<<

JUBILEUSZ KATOWICKIEJ UCZELNI EKONOMICZNEJ

CENA 5 ZŁ (w tym 5% VAT) ISSN: 1425-3917 NR INDEKSU 33328X ^ A >-

UM nn a< ;

L U O = !

# Śląskie. Pozytywna energia Nr 1 (195) • ROK XVIII • STYCZEŃ 2012

______JOANNA JANU SZEW SKA-JURKIEWICZ - Z ojczystych stron w nieznane

______GRZEGORZ SZTOLER r

- Śląskie fatum, śląski los

___Prof. FRANCISZEK KOKOT - Między starym a nowym Śląskiem

______MARIAN BUCHOWSKI - Ruiny patriotyczne

______EWA SIWCZAK - Młodzi w pułapce

______KRYSTYNA BROLL-JARECKA - Wiersze przypomniane

_____ BARBARA PTAK: „Jestem z innej epoki”

„.WOJCIECH GRABOWSKI - Proza (debiut)

SPIS TREŚCI ZA ROK 2011

ISSN 1425-3917 0 1

9 771425 391202 Fot. Zbigniew Sawicz Fot. Janusz Szewczyk został wyświęcony na biskupa. 13 grudnia grudnia 13 biskupa. na wyświęcony został Katowicach. w kapłańskie święcenia zakresie w humanistycznych nauk dr. on się metropolity odbyt nowego ingres, listopada Archikatedrze 26 katowickiej W kurii katowickiej. W 1998 roku w Rzymie Rzymie w roku 1998 W katowickiej. kurii historii kościoła, urodził się w 1948 roku w w roku 1948 w się urodził kościoła, historii Jest Skworca. Wiktora abp. katowickiego, tują prof. Tadeusz Grabowski i prof. Jan Jan prof. i Grabowski odczy­ Tadeusz jury prof. tują werdykt otwarte zdjęciu Na Ka­ w BWA towicach. zostało Współczesnej nagród Sztuki Galerii w wręczeniem połączone z Polskiego Plakatu Biennale 22 Konferencji w Misji Polski. ds. Episkopatu Komisji pracami 10lat kierował Przez tarnowskim. biskupem kanclerza funkcje pełnił przyjął lat wiele roku Przez 1973 W Śląskiej. Rudzie Szmatloch. go mianował il Paweł Jan roku 1997 O ytwe iz n sr 6. Michalina 64. str. na pisze wystawie (O Wawrzyczek-Klasik)

wicza. (na zdjęciu). Nagrodą została przyznana również dyrektor Muzeum Histo­ Muzeum dyrektor Dutkie­ również Adama ZAP przyznana miesięcznika została O/ łamach Nagrodą prezesa na rąk z zdjęciu). ją (na wicza. Odebrała publikowanie za plastycznemu. wisku Honorową Nagrodę otrzymała ska wieczór poetycki pt. „Bezlitosny grudzień”, w programie którego znalazły się wier­ się znalazły którego programie w grudzień”, „Bezlitosny pt. poetycki wieczór Sajdak. - Lipońskiej Jadwidze środo­ Katowic oraz rii artystycznym wydarzeniom ważnym poświęconych tekstów „Śląsk”, zakupić tę książkę, zawierającą ponad 70. wierszy oraz poemat „Atlas losów” losów” „Atlas poemat oraz wierszy 70. ponad zawierającą książkę, tę zakupić oprawę artystyczną zapewnili aktorzy scen śląskich (na zdjęciu): Anna Kadulska, Kadulska, tomu. Anna zdjęciu): (na Wspaniałą zentowanego (wznowionego śląskich „Śląsk”). scen zamarły” aktorzy Wydawniczą „Czas zapewnili Oficynę tomu przez artystyczną z oprawę wojennego Kijonki stanu Tadeusza rocznicę 30. w wojennego stanu sze 65) str. na Konopelskiej Wiesławy tekście w wystawie o (Więcej okazji z zorganizowanej 1946-2011”, „Dekady wystawy wernisażu Podczas z przejmującym obrazem na okładce Henryka Wańka: Dziewięciu z „Wujka”. z Dziewięciu Wańka: Henryka okładce na miejscu na obrazem było można przejmującym z Autora przez zaproponowanym układzie w szczerość... i zamarłego” su mądrość ich za nagroda najlepsza i ba k „ideowo”. ja artystycznie, Zarówno czasu. próby przetrwały które utworów, od go Konopel­ Wiesława red. ZPAP Oddziału Katowickiego 65-lecia i ZPAP 100-lecia Barbara Lubos, Andrzej Warcaba i Artur Święs recytujący wybrane utwory z pre­ z utwory wybrane recytujący Święs iArtur Warcaba Andrzej Lubos, Barbara 13 grudnia Sali Portretowej Górnośląskiego Towarzystwa Literackiego odbył się się odbył Literackiego Towarzystwa Górnośląskiego Portretowej Sali grudnia 13 irz aesaKjninetlondlsęboi,aetżndlwrsaą To chy­ wzruszają. nadal też ale bronią, się nadal tylko nie Kijonki Tadeusza Wiersze aia w wtpe o Cau aałg” ezk uisi - Żuliński Leszek zamarłego” „Czasu do wstępie we napisał - Rd 02 ottig, biuąeowpgd ducha, w obfitującego pogodę dostatniego, - 2012 (Rodu nadzieję, szczęście i osobistespełnienie szczęście i nadzieję, Rdkj isęzia „ŚCąsk” miesięcznika 'Redakcja zś c wdiyzprpkyylt pej sau wojenne­ stanu poezja lat, perspektywy z widzimy co Dziś, życzy Po prezentacji wierszy z „Cza­ z wierszy prezentacji Po

(...) o się roi

Fot. Wiesława Konopelska Fot. Zbigniew Sawicz Czasopismo „Śląsk. Miesięcznik społeczno-kulturalny” jest dostępne w wersji elektronicznej w ŚLĄSKIEJ BIBLIOTECE CYFROWEJ pod adresem: http://www.sbc.org.pl/dlibra/publication?id=19462 ------W NUMERZE: — ------ŚLĄSKI M IESIĄC ...... 2 Genowefa Grabowska EURO, AMBITNY PROJEKT... I CO DALEJ? ...... 3 PROFESOR PISAREK DOKTOREM HONORIS CAUSA UNIWERSYTETU ŚL Ą SK IE G O ...... 4 MINISTER BOGDAN ZDROJEWSKI Z WIZYTĄ W KATOWICACH ...... 4 NAGRODY MARSZAŁKA WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO ...... 4 Andre Gluksmann EUROPA PRZYSZŁOŚCI VACLAVA H A V L A ...... 5 Ewa Siwczak M ŁODZI W P U Ł A P C E ...... 6 Marian Buchowski RUINY PATRIOTYCZNE...... 8 Rozmowa z prof. dr. hab. Janem Pyką, rektorem Uniwersytetu Ekonomicznego ZACZYNALIŚM Y OD 56 SŁUCHACZY...... 12 Maria Sztuka M INĘŁO 75 LAT...... 14 MIĘDZY STARYM A NOWYM ŚLĄSKIEM Rozmowa z prof. dr. hab. Franciszkiem Kokotem WSZYSTKIEGO D O ŚW IA D C Z Y Ł E M ...... 20 NOTATNIK SPÓŹNIONEGO PRZYBYSZA M arek S. Szczepański M IĘDZY KRAKOW EM A W R O C ŁA W IEM ...... 23 Marek Zacharyasz W IE R S Z E ...... 24 Joanna Januszewska-Jurkiewicz Z OJCZYSTYTCH STRON W NIEZNANE ...... 26 POZA KADREM Feliks Netz 80 M IL IO N Ó W ...... ' ...... 33 Wojciech Grabowski TRZY OPOWIADANIA ...... 34 Krystyna Broll-Jarecka W IERSZE ...... 37 MIESIĘCZNIK Jadwiga “Wożnikowska - i ------NIE KŁÓCĄ^ ~ ‘ ------SIĘ O DZIEWCZYNĘ,------ALE O... ------MATEMATYKĘ 40 Jan Cofalka BOJARZYN LITEWSKI I SZLĄSK ...... 42 SPOŁECZNO - Kamil Łysik „BORUSZOW IEC” - PIĘKNO U T R A C O N E ...... 48 Rozmowa z Alojzym Łysko ŚLĄSKIE FATUM, ŚLĄSKI LOS...... 50 KULTURALNY Jacek Kurek DZIEŁO D IA L O G U ...... 54 Beata Tomanek WSZYSTKO JEST M O Ż L IW E ...... 56 N rl (195). Rok XVIII. STYCZEŃ 2012 r. Pismo wspierane finansowo ŚLĄSKA OJCZYZNA POLSZCZYZNA Jan M iodek KADŁUBEK ZE SKWORCYM WYDAWCA: GÓRNOŚLĄSKIE TOWARZYSTWO przez ZARZĄD LITERACKIE W KATOWICACH NA TRZEŚNI ...... 59 WOJEWÓDZTWA 40-012 Katowice, ul. Dworcowa 13 Ryszard Bednarczyk CYBERNETYCY ŚLĄSKIEGO Tel. 32 253-62-21 W SZYSTKICH K R A JÓ W ...... 60 e-mail: [email protected] EKOLOGIA www.gtl.org.pl Jolanta Matiakowska NA EKOLOGICZNYM WSPÓŁ WYDAWCA: BIBLIOTEKA ŚLĄSKA / PÓŁM ETKU...... 62 plac Rady Europy 1 Jolanta Karmańska NA ROZDROŻU ...... 63 40-021 Katowice Projekt objęty Michalina Wawrzyczek-Klasik 22 BIENNALE Tel. centr. 32 20 83 700 mecenatem PLAKATU POLSKIEGO. O LĘKU WYSOKOSCI informacja: [email protected] MIASTA I NIE T Y L K O ...... 64 sekretariat: [email protected] KATOWICE Wiesława Konopelska JUBILEUSZOWE PYTANIA ... 65 Redaguje zespól: O TADEUSZ KIJONKA ^ ' Józef Górdziałek MITY DZIEJOWE ...... 66 redaktor naczelny MUZYKA FELIKS NETZ KATOWICE Marcin Trzęsiok PO FESTIWALU MUZYKI zastępca redaktora naczelnego EUGENIUSZA K N A P IK A ...... 68 WIESŁAWA KONOPELSKA FESTIWAL sekretarz redakcji Magdalena Figzal DWIE DEKADY ARS CAMERALIS 69 MARIA SZTUKA TEATR dział kulturalny Joanna Warońska TANIEC WOKÓŁ CINZANO ...... 70 BOGDAN W1DERA Joanna Warońska METAMORFOZY ŁOSIA ...... 70 dział spoleczno-historyczny Zrealizowano w ramach Magdalena Dziadek M IĘDZY NUTAMI ...... 71 PROGRAMU WOJCIECH ŁUKA OPERACYJNEGO KSIĄŻKI dział graficzny PROMOCJA Anna Skotnicka ZACZAROWANE KRÓLESTWO 72 MIROSŁAW KORBEL CZYTELNICTWA Bogdan Nowicki POZA BRAKIEM B Y C IA ...... 73 nadzór techniczny i poligraficzny ogłoszonego Barbara Nowicka KU PRZESTRODZE ...... 73 przez e-mail: [email protected] Krystyna Heska-Kwaśniewicz PRZYPOMINANIE MINISTRA KULTURY IRENA FALKIN-SIBIGA S A B A Ł Y ...... 74 ANNA STRUM1ŁOWSKA I DZIEDZICTWA NARODOWEGO Izabela Mikrut KONSTRUKCJA K A D R Ó W ...... 75 korekta Izabela Mikrut BEZRADNOŚĆ U C Z U Ć ...... 75 ADRES REDAKCJI: W kolorze: Dariusz Kozłowski BARDZO WAŻNE MŁYNY ..... 76 • 22 Biennale Plakatu Polskie­ 40-012 Katowice, ul. Dworcowa 13, Bogdan Widera KRÓTKO O KSIĄŻKACH ...... 77 go (str A) • Dekady 1946- tel./fax 32 206-82-71 2011 - wystawa O/Katowice BIBLIOTEKA NOCĄ ZPAP, Muzeum Historii Kato­ Krystian Gałuszka CZTERY KĄTY, PIEC PIĄTY . 78 DTP: STP „KorGraf, 40-081 Katowice, wic filia wNikiszowcu (str. B) PODKOPKI ...... 79 ul. Dąbrówki 15/12, tel. 32 354-09-88, • Znaki i Twarze Miasta Kato­ Z ŻYCIA BIBLIOTEK 32 781-06-48 wice. Muzeum Barbary i Stani­ sława Ptaków (str. C) • Opole Jan Baron ŚLĄSKIE BIBLIOTEKI Druk: PW „Tolek” (str. D) ■ Barbara Ptak - ko­ NA TARGACH K S IĄ Ż K I...... 80 DRUKARNIA IM. KAROLA MIARKI stiumy (str. III okładki). 43-190 MIKOŁÓW , ul. Żwirki i W igury 1. NOTATNIKI KULTURALNE Na okładce: Janusz Wójcik OPOLE ...... 81 Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Redakcja zastrzega Od 1 października 2010 roku sobie prawo skrótów, poprawek i zmian tytułów w tekstach przy­ Akademia Ekonomiczna im. Wiesława Konopelska KATOW ICE ...... 82 jętych do druku oraz skracanie korespondencji. Karola Adamieckiego nosi na­ Jan Picheta BIELSKO 84 zwę: Uniwersytet Ekonomicz­ Warunki prenumeraty: poprzez Oddziały i Delegatury Joanna Kotkowska CZĘSTO CH O W A...... 85 ny w Katowicach. „RUCHU” - na terenie całego kraju. Bezpośrednio - w sekretaria­ Jacek Sikora ZAOLZIE ...... 86 cie Redakcji oraz w urzędach pocztowych. Wpłat należy dokony­ Fotografia: SPIS TREŚCI ZA 2011 RO K ...... 87 wać na konto: GTL - redakcja miesięcznika „Śląsk”, PKO Edyta Lachowicz-Santos Rozmowa z Barbarą Ptak JESTEM Z INNEJ EPOKI. 95 PB SA I O/Katowice 92 102023130000 3302 00202176. Prenume­ rata roczna - 60 zł, półroczna - 30 zł. Pismo w prenumeracie jest do­ starczane pod wskazany adres bez dodatkowych opłat. Prenumerata zagraniczna poprzez Dział Prenumeraty i Współpracy z Zagranicą „RUCH” S.A. Cena egzemplarza - 5 zł (w tym 5% VAT). Infolinia 0800 120 029. Tel. +48 022 532-87-31. ISSN: 1425-3917 N r indeksu: 33328X www.ruch.com.pl KRONIKARZ ■ PRACOWNICY Regionalnego Centrum ■ POLŚKAdostała z Unii nową spalarnię nie­ ■ PO 66 latach do Muzeum Śląskiego w Ka­ ■ WE wszystkich poradniach, w których do­ ■ FIZYKAto drogadozrozumienia świata,Po­a ■ SZTYGAR śląskiego Kościoła skończył ■ Potężny wstrząs w kopalni „Jas-Mos” znisz­ ■ RADNI Sejmiku Województwa Śląskiego ■ WIELOLETNI pracowniknaukowy Politech­ ■ SPOKOJNA i krótka była demonstracja ■ PODOPIECZNI żłobków, przedszkolaki ■ RADNI Sejmiku Śląskiegouznali XI man­14 ■ PREZES NFZ dzieli pieniądze na leczenie ■ NAUKOWCYzPolski, Niemiec Czechi opi­ leży w magazynie gliwickiegoBumaru. stwaSkarb Pań­straciłjuż tego z powodu ponad 7 min-skandaliczna zł. To niegospodarność i go. nierzetel­ Obraz zaginąłw czasie zawieruchy wojennej. Rokutrzeba będzieje wypisywać ręcznie. Czeka­ datkowych, do ubezpieczenia. numer poświadczenia o prawie szychtę. „Kończy się rok liturgiczny i chyli się ku gnał się z wiernymi 20 listopada nie. odchodzący Pożegnalny list nadesłałgnację na ręceBenedykta także XVI prezydent złożył dwa lata te­ aż do 19 listopada. czyłkawałek drogi wojewódzkiej nr930w Połomi wa wyrwa. Radość kierowcówdrogiwyremontowanej z nie trwała długo. Krwiodawstwa i Krwiolecznictwamedal na Międzynarodowej zdobylików złotyi Innowacji Wystawie w Wynalaz­ Brukseli za wynalezienie pre­ ność - twierdzą inspektorzy NIK. towicach wróciła litografia Józefa Czajkowskie­Ze 140 rysunków i wojennych800 lycin będącychzasobach muzeumnaw przed­ piąta zachowałazbiorów. jed­ się tąd drukowano nam recepty od ręki nieodpod Nowego lekarskimi gabinetami Lekarzży. będzie jeszcze musiałręcznie wypisać: się wydłu­imięna­ i zwisko pacjenta,numerPESEL, jego kod uprawnień, koduprawnień dokładny do­ adres, wiek, Środowiskom prawicowym podpadł, bo listo­11 i młodzieży. Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epide- lę przeprowadzoną w 500 kuchniach żłobków, szej uczelni prowadzi wspólne badania nad neutri­ fizyków świata.W otrzymał1984 r. Nagrodę Nobla za odkrycie cząstek elementarnych zwanychbozo­ końcowi moje pasterzowanie w archidiecezji”- że­ na emeryturę metropolita górnośląskiZimoń. abpMetropolitę Damian żegnali nie tylko katowicza­Bronisław Komorowski. 77-letni arcybiskuprezy­ mu, ale naprośbę papieżapozostał na stanowisku niedaleko Jastrzębia. W drodze powstała 5-metro- paratu przyspieszającego gojenie się ran. bezpiecznych odpadów. Od 11 lat bezużytecznie Śląska - stwierdzili radni Sejmiku w przyję­ chodziłby 80. urodziny. inż. Stanisław Jerzy Gdula zmarł 12 listopadaśrodowisk prawicowych przed bytomską„Kroni­ kaŻakowskiego. Przyjechał spotkać się z dziećmi. i uczniowie stołująsię gorzej niżwięźniowie - muje alar­ śląski san.-epid. ŚprawąRzecznik Prawsię zajął Dziecka apelując do ministrów o określenie norm miologiczna w Katowicach podsumowała kontro­ przedszkoli i szkół. Jej wyniki są zatrważające. lacy sądla tej dziedziny nauki szczególnieni zasłuże­- mówił noblista naUniwersytecieCarlo Rubbia Śląskim podczas XI. 18 Z profesorami wizytyna­ nami. 77-letni Rubbiajedento z najwybitniejszych namiW Z. Zainteresowanie i wykładembiego prof. byłoRub- tak wielkie, że w auli zabrakło miejsca. szek Jodliński, dyrektor Muzeum Śląskiego, drą Chrystusa Króla i udawali siępod pomnik Jó­ dat Bogdana Święczkowskiego za wygasły. niezgodnie zKonstytucją krzywdzi i pacjentów ze tej 14 XIjednogłośnie rezolucji. niemHenryka Mikołaja Góreckiego.także Wystosowali apel ku 2013 do rokiem parlamentu kompozytora, który wówczas o ob­ ustanowienie ro­ niki Śląskiej nauczycieli akademicki prof. drhab. w wieku 76 lat. ką”. Bodźcem do jejtaw CSWzorganizowania „Kronika” dziennikarza publicysty i byłaJac­ wizy­ pada wziął udział w Kolorowej Niepodległej. sali historię Górnego łoŚląska. wolne od- narodowychDostaniemy kompleksów dzie­ -mówi Le­ zefaPiłsudskiego, gdzie odbywałyczystości. się główne Byliuro­ ułani, stały czołgi,cieszące wozy się bardzopancerne, dużą popularnością wśród naj­ uchwali XI14 nazwanie Filharmonii Śląskiej imie­ współwydawca książki. młodszych. W tym roku pustka. jakiepowinny spełniać posiłki serwowane dzieciom

Zapis wydarzeń zamknięcie numeru z miesiąca poprzedzającego ■ DZIEŃ Niepodległości, święto co roku ■ PONAD 20 zastępów Straży Pożarnej z Ka­ ■ DWANAŚCIE firm chce zająć się obiecywa­ ■ 260 flag zabrali z gminy do domów miesz­ ■ ZŁOTYmedalista igrzysk w Pekinie Leszek ■ GABINETJanaKarskiego na -trafił Śląsk. Po­ ■ PRAWIE 500 litrów krwi udało się 9 XI ze­ □ SĄD Najwyższy zdecydował, że Bogdan ■ PANI senatorz Tarnowskich Gór została wy­ ■ PROFESOR Jerzy Górski matematyk, wie­ ■ PENSJA350 tys. zł rocznie mieszkaniei z wi­ ■ SZEFOWIE KZK GOP zapowiadają kolej­ dynku administracyjnegona w Szopienicach.byłej Huty Utherman- hucznie obchodzone wCokażdym roku polskim katowiczanie mieście. zbierali się pod archikate­ w Katowicach. szyłasię KayąMirecka-Ploss otwierając listopa­10 darnego kuriera Polski Podziemnej. towic i ościennych miast gasiło 13 XI pożar bu­ ną od lat przebudową rynku i alei Korfantego sy, że to niedobrze, bo prezesem klubujest ojciec Polski gimnastyki madopiero i od dawna34 lata, jest posłemmieszka w Gdańsku. znajętukażdy przedmiot, wszystkojaksamo jest tale dawRudzie Śląskiej gabinetJana Karskiego, legen­ brać na katowickim rynku podczas zorganizowa­ Święczkowski były szefnocześnieWABnie posłem możeprokuratoremi byćjed­ w stanie spoczyn­ku. Czy straci też mandat radnego Sejmiku Wo­ brana 9 XI na wicemarszałkaczyk-Pozdziej Senatu. Maria radiowa Pań- dziennikarkazdziej jestsenatorem Platformy znana Obywatelskiejpo raz trzecijest jużz rzędu. kańcy 5-tysięcznych Ornontowic. PrzedKazimierz 3 latywójt Adamczyk postanowił wać za je darmo rozda­przed ochoczo Świętempodchwycili pomysł. Niepodległości, Terazniemal dym nakaż­domostwie będzie ałopotać flagaludziepodczas taŚwię­ Niepodległości. loletni dyrektorInstytutu tetu MatematykiŚląskiego i Uniwersy­kierowniklitycznych Zakładuuznany Funkcji w krajuw Ana­ zai zakresie granicą specjalistaanalizy w wiekuzespolonej 91 lat. zmarł 7 listopada Blanik został w patronem swoim rodzinnym klubuRadlinie. gimnastycznego Podniosły siępatrona gło­ a on sam choć niekwestionowany mistrz w Waszyngtonie, przy tym biurku pracował - cie­ szłego roku. Zaprzejazd autobusem tramwajemi szy bilet KZK GOP może kosztować od kwiet­ dokiem na ocean -ników, takie warunkiktórzy zdecydują czekająskich na sięgór­ na pracę kopalniach. w australij­w Katowicach Kolejnarekrutacjędy. 900 górników na firma będziewyjazdkopalnie mogło na australijskie,na zamienić rozpoczęła gdzieantypo­ściany mają śląskienawet metrów 5 wysokości. Górnicynowiska w posiadanegoi zależności od biaćdoświadczenia sta­ od do110 140 tys. dolarówmają australijskich zara­to; brut­to od 350 do 450 tys. zł rocznie. zapłacimy o 8-9 proc więcej. Jednorazowy najtań­ nia 2012 ponad 3 zł. nej po raz 14. Wampiriady. ną podwyżkęcen biletów jużto i od kwietnia przy­ jakopopularyzatorka kultury śląskiej. Pańczyk-Po- jewództwa Śląskiego? ■ PROJEKT„Europejski programprawny” za­ ■ DO 400 zł miesięcznego dofinansowania ■ JESZCZE kilka tygodni temu pielęgniarki ■ NIEKTÓRZY działacze śląskiego SLD ■ PRZEZ 11 lat funkcjonowania płatnej auto­ ■ KATOWICKĄprokuraturę dopadł kryzys fi­ ■ SZPITALEwoj. śląskiego corazczęściej zgła­ ■ OD początku nowego rokukatowiczanie bę­ ■ ROSNĄCE ceny oleju napędowego sprawi­ ■ REŻYSER i parlamentarzysta Kazimierz ■ ODNOWA zabytkowych nagrobków oraz ■ ŚLĄSKIEKuratorium Oświaty skontrolowa­ ■ DWAnowe połączenia z Katowic: do Bristo­ ■ JEŚLI kopalnia „Bobrek Centrum”będzie da­ ■ CO najmniej 8 dodatkowych samolotów wy­ średnio o 500 złotych mniej. - Sytuacja finanso­ inaugurowano4 XIw Dąbrowie Górniczej. Adam Gierek, poseł Parlamentu Europejskiegona rozpoczy­akcję, która może twićwielu sprawy osobom wymagające pomóc zała­ znajomości prawa. żłobki, którepowstaną wwłaśnie Tychach. Radniuchwałę przyjęli w tej sprawie. ztyskiego Szpitala Wojewódzkiegoże obniżek niezapewniano, będzie. Teraz już wiedzą: zarobią szekZaborowski powinien podać się do dymisji. najedno dziecko dostanąwszystkie niepubliczne wajest tragiczna - tłumaczy dyrektor szpitala. Zaborowskiego broni jednakry ma w partiiLeszek coraz Miller, więcej któ­ do powiedzenia. strady A4 z nią Katowic100 milionówkierowców. Jak do to możliwe,ro Krakowa sko­na firmę, przejechało któraUOKiK., zarządza Ministerstwo drogąanawet Infrastruktury, motocyklistów? nasyłano polityków jużdy To proste nie -ma żadnej dlaautostra­ niżjeździćalternatywy. po ciasnych,Wolimy lokalnych wiązapłacić, kierowcy. drogach - mó­ ka się najtańszychbiegłych. -waćZaczniemy sprawy przegry­ w sądzie -narek ostrzega szefowa Małgorzata stowarzyszenia Bed­ „Ad Vocem”. nansowy. Zlikwidowano telefoniczne wyjścia styupublicznionej przezprof. Mariana Zembalę. szają dawców, których narządy mogą uratowaćśmiertelniecie chorym ży­ ludziom. Liderem wśródnich o basen w Zespole SzkółArtystycznych. Działaod jużkilku lat, ale korzystać mogą z niego jedynie szy w krajuprzetarg na dostawędzanych autobusów gazem. napę­ W mieściepojazdów. przybędzie 28 takich skiego Kościoła luterańskiego. uważają, że szefregionalnych strukturpartii Zby­ dą mogli korzystać z basenucia. Właśnie na osiedlu kończą Tysiącle­ się prace przy zagospodaro­ Kutz oraz rzeźbiarz prof. Jan Herma zostali wy­ na miasto, brakujepapieru toaletowego. Teraz szu­ uczniowie. waniu szatni, siłowni i klubu fitness. Chodzi oszczędności. PKM w Tychach ogłosił najwięk­ różnieni Śląskimi Szmaragdami -nagrodami ślą­ pod koniec listopada, żebynie dochodziłoszłości do w przy­dramatycznychwić sytuacji dyrektorów i aby uwrażli­ większą szkół starannością na procedury, organizowaliegzaminy by zewnętrzne. w przyszłości z dużo wa w Europie. W przyszłym roku planuje ko mieszkańcy dzielnicyKarb, ale także Miecho­ lu i Manchesteru 2 XIi 1 uruchomił irlandzki prze­ ło 55 szkół, w znaczniektórych poniżejwyniki średniej wielematury krajowej. niecodziennychwypadły Stwierdzono kontroli zostaną przedstawione uchybień. dyrektorom Pełne szkół wyniki się podwozie. Nikomu nic sięnie stało,jednakszyna zatrzymała ma­ się na skrzyżowaniu pasów, po­ ły, że przedsiębiorstwa komunikacyjne szukają przewieźć z lotniska w Pyrzowicach okołopasażerów 260 tys. - 50 tys. więcej niż w roku 2011. woźnik. Ryanairto największa linia niskokoszto- lej lej wybierała węgielmetodą na zawał latachw kolejnych mogą w mieście. Władze zacząćboją siępowtórki z ostatniej pękaćtastrofy ka­ i alarmują, następne że obawy mogą budynki mieć nie tyl­ lądowało XI na 1 lotnisku w Pyrzowicach. To efekt szecele zbiórek przeprowadzanychwdniu Wszyst­ jest szpital św. Barbary w Sosnowcu - wynika z li­ wie i Śródmieścia.na 655 liścic budynków zagrożonychmieszkalnych. znajduje w Bytomiu, się w tym 468 wodując zamknięcie lotniska. zamknięcia warszawskiego lądowaniuOkęciapo awaryjnym boeinga. eingLecący 767 z NowegoLOT-u z 230Jorkudował osobami bo­ awaryjnie na na pokładzie Okęciu bo nielą­ otworzyło mu kich Świętych na cmentarzachnaszego kweścieDziękitwa. w Bytomiu wojewódz­mogąbyć odnowione grobowce nacmentarzu Mater Dolorosa. wsparciedla hospicjów potrzebujących i najczęst­ to mm ażde państwo swoją odrębność Wydrukowano prawie 15 miliardów problemy. Rządy nie mogły dłużej samo­ Kna mapie politycznej świata definiu­ banknotów euro i wybito 52 miliardy mo­ dzielnie ustalać własnych stóp procento­ je granicami, jedność obywateli budu­ net, wszczęto kampanię informacyjną wych, a to jest niezbędne dla pobudze­ je poprzez wspólny język, a narodową „ Euro-nasz pieniądz". nia wzrostu gospodarczego, zachęty tożsamość podkreśla przywołując his­ Rezygnacja z walut narodowych do inwestowania lub do oszczędzania. torię kraju, używając godła państwa na rzecz euro była jednak rekompenso­ Obywatele wiązali wprowadzenie euro i narodowego hymnu. Natomiast o go­ wana obecnością pewnych elementów na­ ze wzrostem cen, zwłaszcza na artyku­ spodarce państwa świadczy silna lub sła­ rodowych na monetach, które tylko jed­ ły podstawowe. Nie wszyscy też zdecy­ ba, pożądana przez innych lub uwiera­ ną stronę mają wspólną (awers), zaś dowali się na natychmiastową wymianę jąca w kieszeni - narodowa waluta. drugą - narodową (rewers). Koncepcja walut narodowych. Szacuje się, że tylko Własny pieniądz, na równi z własną ar­ wspólnych i narodowych stron monet od­ w Niemczech ok. 15 mld marek nadal mią niemal „od zawsze” był symbolem zwierciedla ideę integracji europejskiej (tj. czeka spokojnie w szufladach, bo w każ­ władcy, a potem państwa. Zmieniały się jednoczenie się z zachowaniem różnic na­ dej chwili można je za darmo wymienić. ustroje i przywódcy państw, ale ich wa­ rodowych) oraz łagodzi tęsknotę za wła­ Strefę euro uznano jednak za dość at­ luty narodowe trwały. I trudno znaleźć snym pieniądzem i zwiększa stopień ak- rakcyjną, skoro systematycznie dołą­ sytuację, aby władca świadomie i dobro­ ceptacji przez mieszkańców UE. czały do niej nowe państwa: Słowenia wolnie zrezygnował z prawa do własnej (2007), Cypr i Malta (2008), Słowacja waluty. (2009) oraz Estonia (2011). Obecnie Dopiero współpraca państw w ra­ nowy pieniądz jest środkiem płatni­ mach Wspólnot, a potem Unii Europej­ EURO, czym w 17 państwach członkowskich UE skiej, sprawiła, że od 1 stycznia 2002 ro­ oraz w Andorze, Czarnogórze, Kosowie, ku w kieszeniach obywateli 11 państw Monako, San Marino i Watykanie. Jest UE zamiast walut narodowych pojawi­ także używany przez mieszkańców za­ ło się euro. Historia euro sięga ro­ ambitny morskich posiadłości Francji oraz żołnie­ ku 1959, kiedy to francuski ekonomista rzy w brytyjskich bazach wojskowych Jacąues Rueff oświadczył, że „Europa na Cyprze. zjednoczy się za pośrednictwem swego Funkcjonowanie euro uzmysłowiło projekt... jednak państwom, że jednolitej europej­ pieniądza, albo nie zjednoczy się wcale ”, a wkrótce wspierający go Robert Mun- skiej walucie musi towarzyszyć jedno­ dell zaproponował, aby nową walutę na­ lita europejska polityka monetarna. I na­ zwać po prostu „Europa”. i co dalej? wet jeśli nie ma wspólnej europejskiej Jednak dopiero w roku 1978 Rada Eu­ polityki gospodarczej, to państwa Euro­ ropejska utworzyła system współpracy landu muszą sterować swoimi gospodar­ walutowej, głównie dla stabilizacji kur­ kami w ramach limitów wyznaczonych sów wymiany walut narodowych i ogra­ Banknoty natomiast są jednakowe na ca­ przez UE. Tę wiedzę przyniósł świato­ niczenia inflacji. To wtedy wprowadzo­ łym obszarze UE. Przedstawiają europej­ wy kryzys gospodarczy, który najpierw no ECU (European Currency Unit), skie bramy i okna na stronie przedniej, wstrząsnął strefą euro, potem nią moc­ europejską jednostkę walutową, która nie a mosty na rewersach. Bramy i okna sym­ no zachwiał i próbował oderwać najsłab­ była środkiem płatniczym, ale koszykiem bolizują otwartość Unii, a mosty podkre­ sze ogniwa: Grecję, Irlandię, Portugalię, walut służącym do ustalania i rozlicza­ ślają chęć współpracy państw Eurolandu. Hiszpanię czy Włochy. Unijna kro­ nia budżetu EWG oraz dokonywania roz­ Nowa waluta mocno weszła na euro­ plówka w postaci pomocy finansowej liczeń przez kraje członkowskie. pejski rynki, wzbudzając skrajne uczu­ zadziałała w Irlandii, ale nie pomogła Plan wprowadzenia wspólnej waluty cia: od entuzjazmu po totalną krytykę. Grecji. Zaczynają też o niej myśleć in­ przygotował Francuz Jacues Delors, Na rynkach międzynarodowych szybko ne państwa, a kolejne szczyty Rady przewodniczący Komisji Europejskiej. zastąpiła dolara i obecnie ma ponad 25% Europejskiej proponują coraz radykal­ Decyzję o jej wdrożeniu wpisano udział w rezerwach międzynarodowych. niejsze rozwiązania, wymagające anga­ do Traktatu z Maastricht (1992). Potem Stała się też dobrem pożądanym do te­ żowania środków narodowych. Euros­ sprawy potoczyły się już szybko: powo­ go stopnia, iż ryzyko jej fałszowania jest ceptycy, nie ukrywając specjalnie łano Europejski Instytut Walutowy coraz większe. zadowolenia, już wieszczą koniec euro (1994); przyjęto nazwę wspólnej walu­ Wejście do klubu Euro nie było pro­ i powrót do walut narodowych. Nato­ ty „euro” (1995); rozstrzygnięto konkurs ste. Kandydaci musieli spełniać wyśru­ miast Komisja Europejska jednoznacz­ na projekt graficzny banknotów i mo­ bowane kryteria co do poziomu inflacji, nie wykluczyła możliwość porzucenia net (1996); powołano Europejski Bank stóp procentowych, deficytu budżetowe­ nowej waluty przez jakikolwiek kraj ze Centralny z siedzibą we Frankfurcie go (max. 3%), długu publicznego strefy euro. Analogicznie rozumuje też nad Menem (1997). Euro weszło (max. 60%) oraz zapewniać stabilny większość europejskich decydentów do obiegu 1 stycznia 1999 w 11 pań­ kurs wymiany waluty w ciągu ostatnich i - co ważniejsze - mieszkańców Euro­ stwach UE: Austrii, Belgii, Finlandii, 2 lat. W zamian otrzymywali szansę na: landu, słusznie zakładając, iż okupione Francji, Fliszpanii, Flolandii, Irlandii, spadek inflacji, stabilizację kursów wa­ wieloletnim przygotowaniem utworze­ Luksemburgu, Niemczech, Portugalii lutowych i eliminację ryzyka walutowe­ nie i ponad dziesięcioletnie funkcjono­ i Włoszech, ale tylko w transakcjach go, redukcję kosztów wymiany walut, wanie strefy euro nie może być zaprze­ bezgotówkowych. Wkrótce do strefy eu­ wyrównanie poziomu cen na terenie paszczone; że rezygnacja z projektu ro przystąpiła Grecja, która wcześniej UWG, i - przede wszystkim - ułatwie­ byłaby kosztownym krokiem wstecz naruszała kryteria dotyczące rozmiarów nia w podróżowaniu, jako że odpadła po­ w procesie europejskiej integracji oraz, inflacji, deficytu budżetowego, stóp trzeba wymiany jednej waluty narodowej że dla ratowania strefy euro warto prze­ procentowych i długu publicznego. na inną, a to dawało oszczędność czasu kazać Unii Europejskiej kolejną cząst­ Trzy pozostałe kraje: Dania, Szwecja i pieniędzy. Dla przedsiębiorstw posłu­ kę narodowych uprawnień w dziedzinie i W. Brytania pozostały poza projektem giwanie się euro, zamiast walutami budżetowej. Wysyłają w świat jasny przekaz, że euro jest i pozostanie euro­ na własne życzenie. W ten sposób ziści­ narodowymi, zmniejszyło koszty mm ło się marzenie Roberta Schuma­ przy sprzedaży i zakupie walut, ułatwi­ pejska walutą, ponieważ korzyści z niej na o zintegrowaniu Europy poprzez ło wejście na rynki krajów sąsiadujących płynące przeważają nad wszelkimi pro­ wspólny pieniądz i zaczęła działać stre­ oraz uprościło zarządzanie gotówką blemami na poziomie krajowy, czy fa euro, oficjalnie nazywana unią gos­ w przedsiębiorstwach. ogólnoeuropej skim. podarczą i walutową (EMU), a nieofi­ Wprowadzenie euro oznaczało ko­ cjalnie - Eurolandem. rzyści praktyczne, ale także - nowe GENOWEFA GRABOWSKA Profesor Walery Pisarek doktorem honoris causa UŚ

7 grudnia 2011 r. na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Ślą­ skiego odbyła się uroczystość nadania tytułu doktora honoris cau­ sa Śląskiej Alma Mat er prof. Waleremu Pisarkowi, cenionemu ję­ zykoznawcy i prasoznawcy, specjaliście w dziedzinie komunikowania masowego i socjolingwistyki. Profesor W. Pisarek jest jednym z najwyższych autorytetów ję­ zykoznawczych w Polsce. Jest także cenionym prasoznawcą, spe­ cjalistą w dziedzinie komunikowania masowego i socjolingwisty­ ki. Jako jeden z nielicznych uczonych może poszczycić się ogromną sławą nie tylko w środowisku akademickim. Jego Lekcje języka pol­ skiego, emitowane w niezwykle popularnym w latach 70. „Studiu 2” oraz współudział (od 23 lat) w organizacji Ogólnopolskiego Dyk­ tanda Ortograficznego, zyskało mu uznanie milionów Polaków. „Tytuł Ambasadora ad personam języka polskiego należy się pro­ fesorowi Waleremu Pisarkowi - mówił JM Rektor prof. zw. dr hab. Wiesław Banyś, który przewodniczył tej doniosłej uroczysto­ ści - za wybitne zasługi na polu naukowym, dydaktycznym, orga­ nizacyjnym i popularyzatorskim, za trud i niebywałe zaangażowa­ Rektor Uniwersytetu Śląskiego prof. Wiesław Banyś dokonał ceremonii nie w krzewienie pięknej, poprawnej i etycznej polszczyzny, nadania tytułu doktora honoris causa prof. Waleremu Pisarkowi. za podkreślanie wagi słowa ojczystego”.

Minister Bogdan Zdrojewski z wizytą w Katowicach

9 grudnia minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego przeby­ wał z wizytą, na „największy kulturalny plac budowy w Polsce”, jak nazwał Katowice Bogdan Zdrojewski. Spotkał się z przedsta­ wicielami władz samorządowych i dyrektorami śląskich instytucji kultury. Ponadto odwiedził m.in. inwestycje w Strefie Kultury, czy­ li teren budowy Muzeum Śląskiego i nowej siedziby Narodowej Or­ kiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Wartość całego projektu wy­ nosi ponad 324 min zł, a dofinansowanie projektu ze środków unijnych stanowi 85% kosztów kwalifikowanych, co stanowi wkład w wysokości ponad 225 min zł. Pozostała część to wkład wła­ sny Województwa Śląskiego. Projekt uzyskał również 2,3 min zł ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Promesa. Minister oceniając poziom, jakość realizowa­ nych oraz planowanych inwestycji i wydarzeń kulturalnych, powie­ dział, że w Katowicach dokonano „skoku jakościowego jeśli cho­ dzi o myślenie o kulturze... Katowice mają przed sobą trzy przełomowe lata (...) jest to czas, który zmienią obraz miasta w sposób niezwykle znaczący z punktu widzenia nie Śląska, nie Pol­ Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdan Zdrojewski spotkał ski, ale Europy” - powiedział Bogdan Zdrojewski. Minister złożył się z przedstawicielami władz samorządowych i dyrektorami śląskich insty­ również wizytę w Akademii Sztuk Pięknych oraz na Wydziale Ra­ tucji kultury. dia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego. Nawiązując do udziału Ka­ towic w staraniach o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, minister po­ uczestnictwa mieszkańców w kulturze. W konferencji prasowej informował, że podjął się pewnych deklaracji, aby w ciągu uczestniczył także prezydent Katowic Piotr Uszok, który przedstawił najbliższych 3 lat podwoić środki na projekty miękkie w Katowi­ plany inwestycyjne w sferze kultury oraz zamierzenia dotyczące ob­ cach i na Śląsku, podkreślając, że Katowice odnotowują przyrost chodów 150-lecia miasta.

Nagrody Marszałka Województwa Śląskiego

12 grudnia w kinoteatrze Rialto wręczone zostały nagrody Marszał­ ka Województwa Śląskiego. Jak co roku (tradycja sięga 2000 r.) na­ groda jest uhonorowaniem za działalność na rzecz rozwoju i promo­ cji kultury regionu śląskiego. Wśród tegorocznych laureatów znaleźli się - w kategorii upowszechniania i ochrony dóbr kultury - honoro­ wa prezes Towarzystwa Kultury Teatralnej w Katowicach Otylia Czer­ ny (za działalność na rzecz amatorskiego ruchu teatralnego), znana kostiumolog Barbara Ptak (za upowszechnianie dzieła scenicznego) oraz animator kultury z Żywiecczyzny Tadeusz Trębacz (za upowszech­ nianie folkloru i sztuki ludowej). Nagrody artystyczne otrzymali: ma­ larz i prof. Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach Jacek Rykała; za osiągnięcia w dziedzinie sztuki aktorskiej: aktor Teatru Śląskiego w Katowicach Grzegorz Przybył; za osiągnięcia w dziedzinie plasty­ ki: tyski artysta Eryk Pudełko. Nagrody trafiły także do młodych twór­ ców, otrzymali je: Marcin Białas za osiągnięcia w dziedzinie plasty­ ki; Marek Kołbuk w dziedzinie teatru; Mikołaj Pospieszalski w dziedzinie muzyki. Nagrody za wybitne osiągnięcia w dziedzinie ' i konserwacji zabytków wręczone zostały 24 listopada br. podczas kon­ .—p ferencji naukowej pt. „Architektura drewniana w województwie ślą­ W kategorii upowszechniania i ochrony dóbr kultury, nagrodę otrzyma- skim” organizowanej przez Śląskie Centrum Dziedzictwa Kulturowe­ ^4^ ły: znana kostiumolog Barbara Ptak (z prawej) za upowszechnianie dzie- “ la scenicznego oraz honorowa prezes Towarzystwa Kultury Teatralnej go oraz Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Otrzymali w Katowicach Otylia Czerny za działalność na rzecz amatorskiego ruchu je Andrzej Sośnierz w kategorii wzorowy inwestor oraz Renata Du- biel-Białas w kategorii wykonawca. (ms) „Intelektualista nigdy nie jest mknąć oczy i spać spokojnie, cokol­ na swoim miejscu”. Nie rozdzierając 18 grudnia 2011 roku zmarł wiek by się nie działo. szat nad swoistym zawieszeniem w pu­ Po upadku Muru Berlińskiego stce, Vaclav Havel - poeta, podążając v Ac la v HAVEL optymizm promieniował od pałaców tropem Becketta, Ionesco i Lou Reeda, po strzechy, świętowano koniec historii, czyni owo wykorzenienie współczesną kres krwawych wojen i wielkich kryzy­ regułą życia i strategią myślenia. On sów, „Tout va bien madame la marqu- nie pozuje. Dysydent zwariowany, pre­ ise” - „Wsjo charaszo, priekrasnaja zydent z bohemy; stanowczo sprzeci­ markiza”, jak śpiewano w modnej wiał się wszelkim próbom traktowa­ przed wojną piosence! Dziś wszystko nia go jak Mesjasza - przewodnika SIŁA BCZSILHYCHI INNE£S£JE znów znajduje się na zakręcie; wizja narodów. apokalipsy (ekologicznej, finansowej, Pod koniec Rewolucji Francuskiej Jo­ moralnej) paraliżuje obywatela, skłania­ seph de Maistre twierdził, że jedynie du­ jąc go do zamknięcia się we własnej chowa i ziemska władza papieża może skorupie. I czy to w euforii, czy w depre­ zbawić Europę. Przywódca komunistów sji, przeznaczenie jawi się jednakowo Lenin i jego następcy, a z nimi także in­ jako nieuniknione, a ta konstatacja po­ ni fuhrerowie i ajatollahowie, usiłowali ciąga za sobą niemoc i zobojętnienie. z kolei samozwańczo przypisać sobie Na przeciwnym biegunie - Vaclav Havel nieomylność, zarezerwowaną dotąd i dysydenci jak on ucieleśniający Euro­ władzy papieskiej. W przeciwieństwie pę odpowiedzialną, zdolną do zauważe­ do nich, nad wyraz skromny Havel, bę­ nia, a następnie przezwyciężenia sytu­ dący zarazem pisarzem i głową państwa, acji najbardziej tragicznych. wzbraniał się przed podobnym melan­ Ostatnie chwile: bardzo-już osłabio­ żem nieba z ziemią: „Pochodzę z kraju ny, Havel nie uskarża się na swoje cier­ pełnego niecierpliwości. Być może jego pienia. mieszkańcy są niecierpliwi, ponieważ Ostatnie wystąpienie: Havel protestu­ tak długo czekali na Godota, że wydaje je przed ambasadą komunistycznych im się, że już przybył. To błąd równie Chin przeciwko uwięzieniu Liu Xiaobo wielki, jak oczekiwanie nań. Godot nie i innych sygnatariuszy „Karty 08”. zjawił się. Na całe szczęście, bo gdyby Ostatni apel: Havel pisze w obronie nadszedł, okazałby się wyimaginowa­ Julii Tymoszenko, uwięzionej w post­ nym Godotem-komunistą”. Europa komunistycznym Kijowie. Zniekształcając najczystsze intencje, Obłożnie już chory, Havel podnosi się, bezlitosny XX wiek - rzekomo na rzecz by przyjąć i pogratulować publicznie pokoju - eksplodował wojnami totalny­ dwóm opozycjonistom: znieważanemu mi i w imię najwyższego Dobra uspra­ przyszłości przez pekińską autokrację Dalaj Lamie wiedliwił podłości obozów śmierci oraz Mikheilowi Saakachvilemu, Gruzi­ i gułagów. W obliczu podobnej kata­ nowi, którego Władimir Putin, specjali­ strofy ideowej, 242 pierwszych sygna­ Vaclava sta w tej dziedzinie, chciał „powiesić tariuszy czechosłowackiej „Karty 77” za jaja”. Byłem tam, całkiem niedawno. opowiada się za „filozofią negatywną”. Dysydent jest nieugięty, nieustępliwy, Dumni z tego, co ich różni - są katoli­ do szaleństwa zakochany w wolności. kami, ewangelikami, żydami, ateista­ Havla Mój przyjaciel mnie opuścił. Niezastą­ mi, zwolennikami lewicy, prawicy, na­ piony. cjonalistami albo kosmopolitami - I zwycięski: 10 i 24 grudnia 2011 r. dysydenci decydują się na zbiorowe ANDRE GLUCKSMANN ludzka masa, manifestanci ze wszyst­ wystąpienie nie „za” lecz „przeciw”. kich brzegów sprzeciwiający się Krem­ W ich samotności wspólne nieszczę­ lowi, aby - jak mówił Vaclav Ha- Z „Listów do Olgi” ście czyni ich solidarnymi. „Trzeba vel - „nie żyć w kłamstwie”. Jego nam czasem upaść aż na samo dno nę­ spadkobiercy są na ulicy. „Co będzie dalej, nie wiem. Na ra­ dzy, by odnaleźć prawdę, tak samo jak zie wiem tylko, że na przekór wszyst­ trzeba niekiedy zejść w głąb studni, by 25 grudnia 2011 kim doświadczeniom, jak dotąd - chy­ dostrzec gwiazdy”. ba - nie zrobiłem z siebie błazna, Siła Vaclava Havla, odwaga sprzeci­ Tłumaczenie: a więc zachowałem swoja tożsamość, wu, ta „moc słabych” została nazwana Maria i Kamil Łysik dowiodłem swojej wiarygodności przez filozofa Jana Patockę „solidarno­ i uratowałem swoją godność. Czy ścią zdruzgotanych”. Ów mistrz du­ w jakiś sposób służy to dobru świata, chowy Havla sprecyzował następnie, Andre Glucksmann (ur. 19 czerw­ tego nie wiem. Ale jest to dobre dla że chodzi o solidarność „zdruzgota­ ca 1937 wBoulogne-Billancourt) - fran­ mnie samego. Nie jest wcale pewne, nych w ich wierze w dzień, w życie, cuski pisarz i filozof. W większości czy dzięki temu jeszcze kiedyś coś w pokój...”. swoich książek podejmuje tematykę Dysydent nie jest poczciwiną, który dobrego napiszę: ale wiem dobrze, że najbardziej dramatycznych problemów w przeciwnym wypadku już na pew­ daje upust swemu oburzeniu, trwając współczesnego świata. Przede wszystkim no niczego dobrego bym nie napisał. jednocześnie w świętym przekonaniu różnych przejawów obecnego w nim zła. A więc nie wiem, co będzie dalej. W języku polskim dostępne są jego o wyższości własnej nieskazitelnej Przyszłość jest otwartą księgą - je­ późniejsze prace, jak „ Rozprawa o nie­ cnoty. Potrafi zwrócić swój bunt prze­ stem pełen nadziei, wątpliwości, nawiści. ” oraz „ Dostojewski na Manhat­ ciwko sobie samemu i wygodnym obaw, niepewności, planów, postano­ tanie”. W 2009 został laureatem Oświę­ mm mrzonkom, którymi usprawiedliwiał wień. Na razie jednego tylko jestem cimskiej Nagrody Praw Człowieka im. powszechną bierność i współwinę. pewien: zawsze będzie to nerwów- Jana Pawła II. Wszak największym zagrożeniem nie ka - nie tylko dla mnie, ale i przeze Tekst pt. „ Europa przyszłości Vaclava Ha- jest ani żaden demon, ani wszechmoc­ mnie. Ale liczysz się z tym, prawda?” vla” ukazał się pierwotnie w piśmie ,, Li­ ny „system”; wrogiem jest nasz dobro­ (Tłum.: Elżbieta Szczepańska) beration Autoryzowany przekład publi­ wolny serwilizm, pozwalający za- kujemy za zgodą Autora. Lim k przyszłością i na pewno będzie będzie potrze­ i na pewno przyszłością topie, na obecnie co jest badania, U towej W ojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach „Informacji o sy­ o „Informacji Katowicach w Pracy Urzędu ojewódzkiego W towej gdzie szukać swojej przyszłej Nie swojej pracy. szukać przyszłej gdzie wrze­ 30 na stanu według śląskim województwie w pracy rynku na tuacji spowolnienia gospodarczego w Polsce, nie nastąpiło załamanie na re­ na załamanie nastąpiło nie pracy. Polsce, rynku w gionalnym gospodarczego spowolnienia wsze zasadnicza i rzeczowa, wszystkie i rzeczowa, zasadnicza wsze na 01 ou wkzj, e oio lbleo rzs oraz kryzysu globalnego pomimo że wskazują, roku” 2011 śnia śnie w Biedronce, by zarobić na czesne. na by zarobić Biedronce,w śnie temacie w Obeznani przesłanki. ne o oparciu w pew­ decyzje podejmowała za­ była pochopnie, wybierać chciała oo iżo sui w Katowicach w studia ciężko, kowo wyjąt­ było Julii specjalności. takiej ba e saay i crz cięższe. dostanie złotych 700 coraz obiecanych z się, że się dowiedziała miesiąca koniec Pod stawały sem Bie­ W samotnie. siostrę i jej ją wała orea ae a ahdi, nie a Zachodzie, na ale potrzeba, ukończyła zaocznie, pracując zaocznie, jednocze­ ukończyła pracując jest biotechnologia że jej, wyjaśnili się ambicją. się n dronce cza­ które z i osiła paczki, paki coś około 500 złotych. Mama uniosła Mama złotych. 500 około coś wychowy­ która matce, Chciała pomóc nie pójdziesz - powiedziała z mocą. z powiedziała - pójdziesz nie du, do laboratorium. Julka jest sekre­ jest Julka laboratorium. do du, zawo­ swoim w dzie. pracy szukała diów We wrześniu 2011 roku urzędy pracy pracy urzędy roku 2011 We wrześniu może biotechnologów że razem, tym ła 9,6 proc. (kraj -1 1 ,6 proc.) i była była i proc.) ,6 1 -1 (kraj proc. 9,6 ła br. sierpniu W kobiet. 221 101 tym w rejestrach swych w miały regionie w męża... bionego poślu­ świeżo swojego w firmie tarką sanepi­ z oferta Była jedna Polsce. w to trzecia lokata na liście najniższego liście na lokata trzecia to bezrobotnych 737 176 odnotowanych tp bzooi a lsu wynosi­ Śląsku na bezrobocia stopa ui p lcu zoia dokładne zrobiła liceum po Tulia Dane statystyczne zaczerpnięte z zamieszczonej na stronie interne­ stronie na zamieszczonej z zaczerpnięte statystyczne Dane - Wezmę pożyczkę, ale ty tam więcej tam ty ale Wezmę pożyczkę, - Julia przez rok po skończeniu stu­ skończeniu po rok przez Julia Z Z pewnych przesłanek wynikło przesłanek pewnych nowego wzrostu bezrobocia. bezrobocia. wzrostu nowego Śląsku nie odnotowano lawi­ odnotowano nie Śląsku

bezrobocia w kraju po Wielkopolsce Wielkopolsce po kraju w bezrobocia w województwie śląskim zwiększyła zwiększyła śląskim województwie w (8,5 proc.) i Mazowszu (9,2 proc.). (9,2 Mazowszu i proc.) (8,5 ijc rc. dnc ogólnopol­ danych Z pracy. miejsc miejsc pracy. miejsc Polsce w po­ roku 2010 W miejsce względem. tym pod drugie zajmuje nowych tworzenia skalę Dobrze też się 1,2%. ocenia o tj. osób 081 17 o się wstało w Śląskiem 70,8 tys. nowych nowych tys. 70,8 Śląskiem w wstało województwo nasze że wynika, skich towickim (6,5 proc.) rybnickim (8,6), rybnickim proc.) (6,5 towickim jest Nieźle bezrobocia. stopą tową tradycyjnie myszkowski, powiat był listy tej stronie drugiej Po proc. 4 ła końcu w Katowicach W liderem. nie nieodmien­ jest województwa stolica N sku­ - zamyśle W wsparcia. narzędzia z tro­ nad którymi priorytetowo, towane (8,9). gliwickim i bielskim ka­ proc.), (5,7 tyskim podregionie w 19-procen-położeniu, z w najgorszym wynosi­ br. bezrobocia sierpnia stopa cłna kżeo bowna wyż­ absolwenta każdego wchłaniał ab­ bezrobotni, są młodzi grap z takich ich Jedną trwały. sposób w pracy rynek wprowadzić na mające teczniejsze, są wdrażane których o myślą z i cy pra­ rynku specjaliści się ską pochylają solwenci różnych typów szkół oraz oraz szkół studenci. typów różnych solwenci śli w 2003 roku notowano bezrobocie bezrobocie notowano roku 2003 w śli je­ zmieniła: się Sytuacja uczelni. szej osób z wyższym wykształceniem na po­ osób wykształceniem z wyższym Jeśli chodzi o stopę bezrobocia to bezrobocia stopę o chodzi Jeśli W ujęciu rocznym liczba pracujących liczba pracujących W rocznym ujęciu Są jednak grupy na rynku pracy trak­ pracy rynku na grupy Są jednak nie do pomyślenia, tutejszy rynek rynek tutejszy pomyślenia, do nie było studentów bezrobocie iegdyś cenzusem z i otn ezrob B

w całym kraju szkoły wyższe ukończy­ wyższe szkoły kraju całym w to bezrobotnych, ogółu 4,4 proc. ziomie rc śąkc bzoonc z wyż­ z bezrobotnych śląskich 64,9 proc. kraju. całego absolwentów proc. ślą­ województwie w osób, 916 478 ło wyno­ ten 2011procent 30 września na jącej kierunki studiów? Dlaczego po­ Dlaczego studiów? kierunki jącej pedagogikę, filologię, administrację, filologię, pedagogikę, 10 156to niemal Jest osób. zaś 46 skim 11,8.si W roku akademickim 2009/2010 je cłom po babci. Wysłuchał opowie­ Wysłuchał babci. cłom po je (zapo­ wielkanocnych świętach po lcnj fzoeaec, specjaliści informatyki,zastosowań socjologowie, fizjoterapeuci, blicznej, pu­ administracji specjaliści zyczni, eraj.Njicj bezrobotnych Najwięcej rekreację. i to kobiety. wykształceniem szym absolwentów z cenzusem to pedago­ to cenzusem z absolwentów turystykę rachunkowość, i finanse studenci studiują głównie zarządzanie, specjaliści ds. organizacji usług gastro­ z, knmśi flldy obcoję­ filolodzy ekonomiści, dzy, azi iweu otł chętnych zostało niewielu paczki ni wyższych, ani młodzieży wybiera­ młodzieży ani wyższych, ni uczel­ władz ani nikogo: alarmują nie marketin- roku) 2003 od idużo za już jest gowców ekonomistów dawna, już się od zaznacza tendencja (nienowe, politolodzy. środowiska, ochrony specjaliści dlu, nych, specjaliści ds.i marketingu han­ i turystycz­ hotelarskich nomicznych, reagują elastycznie - taka miała być być m. miała taka - elastycznie reagują nie prywatne uczelnie masowo wstające publicznych. Duża liczba polskich stu­ polskich liczba Duża publicznych. kierunków nauczania i prostego faktu, faktu, i prostego nauczania kierunków wykła­ braku z wynika to Może mą. reno­ i dorobkiem z uczelniami wymi in. ich nad dawnymi państwo­ przewaga oreuerbtk-uoaya in­ robotyka-automatyka, potrzebuje koniec pod Wyjechał zykowego. tują absolwenci. Czy w tym należy upa­ tymw należy Czy absolwenci. tują jakość na i przekładalna prezen­ oferty poziom, kształcenia jaki jest nie - ny ka­ nowych pracuje uczelniach że w prywatnych od specjalistów dowców, żyło rodziny, z rozpaczą szukało szukało jakiejś rozpaczą rodziny,z żyło sierpnia. Zdążył odwiedzić wszystkich odwiedzić Zdążył sierpnia. inżynierów? i licencjatów magistrów, polskich bezrobocia trywać pozytyw­ sobie w sam fakt - dentów i akademii uniwersytetów dawnych dra stralię i rozmarzali się słuchając wy­ słuchając się rozmarzali i stralię żyniera po Politechnice Śląskiej, z wy- z Śląskiej, Politechnice po żyniera zało­ Kilku piwie. dawnej przy Z do pogawędki znajomych. i krewnych ­ kursu ję zakończeniu półku­ po lecie li północnej), upalnym w nich o mniał o upokorzeniach, oszustwach ze stro­ ze oszustwach upokorzeniach, o ści o zdobywaniu pieniędzy i ich bra­ ich i pieniędzy o zdobywaniu ści remontu­ który brata, u tygodnie dwa bie życia. On popracował jeszcze popracował On życia. sposo­ bie tamtejszym o Łukasza nurzeń Au­ o Wypytywali grosze. kumpli, za pracy dawnych o Opowiadali pracodawców, ny pracy. płatnej lepiej szlifowanym w Australii angielskim. Australii w szlifowanym ktoś czy popytał, kolejny raz Po ku. Jak to się dzieje, że te zestawienia zestawienia te że dzieje, się to Jak Łukasz przyjechał w kwietniu już kwietniu w przyjechał Łukasz Nasi

Nikt nie potrzebował. Pierwszego esemesa wysłał mamie już z Singapu­ ru, gdzie miał przesiadkę. - Myślisz, że on naprawę nie wró­ ci? - pyta matka Łukasza ze strachem w oczach...

Kucharze i inni...

Śląsku 23,4 proc. ogółu bez­ robotnych to absolwenci szkól policealnych i średnich za­ wodowych, 9,7 proc. - to absolwen­ ci liceum. Ponad 50 proc. śląskich bezrobotnych ma wykształcenie za­ sadnicze zawodowe i gimnazjalne. Najwięcej bezrobotnych absolwen­ tów szkół zawodowych to kucharze, sprzedawcy, fryzjerzy, mechanicy po­ jazdów samochodowych. Joanna kończyła właśnie technikum handlowe. Niewiele dawnych koleżanek ze szkoły zasadniczej poszło w jej śla­ dy. Od nich dowiedziała się, że z pra­ cą jest ciężko. Zresztą już na praktykach (w tym 2712 osób kończących szkołę dy produkcyjne, gdzie można było widziała, że kolejne osoby są zwalnia­ wyższą). nabierać doświadczenia i awansować. ne, sklepy plajtują, zarobki proponowa­ Drogi awansu całkowicie zniszczono, ne przez prywatnych handlowców W zawieszeniu może jeszcze istnieją w niektórych wołają o pomstę do nieba, przy jedno­ urzędach. Wszechwładne konkursy czesnym zatrudnieniu w soboty daniem prof. Mieczysława Kabaja na stanowiska i nowe procedury w na­ i niedziele. Szukając jakiejś pracy za­ Zz Instytutu Pracy i Polityki Socjal­ borach (często rozstrzygniętych już pisała się na studia marketingu i zarzą­ nej („Gazeta Wyborcza” z dn. w momencie ogłoszenia) całkowicie dzania. W prywatnej agencji rekla­ 24.10. 2011) na jedną ofertę pracy zniszczyły niegdysiejsze, czytelne dro­ mowej, gdzie się zaczepiła, dostawała przypada obecnie 25 młodych osób. gi awansu pracowników z wieloletnim 500 złotych i prowizje od zlecenia Co piąty polski bezrobotny nie ma 25 stażem na stanowiska kierownicze czy na kalendarz, czy notesik reklamowy, lat. Trzeba stworzyć miejsca pracy, zarządzania w firmie, której specyfikę których to zleceń miała szukać telefo­ zmienić przepisy, zlikwidować umowy doskonale poznali. nicznie. Nie starczało nawet na czesne. śmieciowe, podwyższyć płacę minimał- Niektórzy młodzi złapali w lot isto­ Ze wstydem pożyczała. Upokorzeń ną. Już głośno o prekariuszach - poko­ tę zmian, i zrezygnowawszy bez żalu najadła się tyle, ile nigdy w swoim 18- leniu młodych złapanych w pułapkę ze swoich dyplomów magistra filolo­ letnim życiu. Nabijała sobie guzy i od­ tymczasowych form zatrudnienia, cze­ gii słowiańskiej, matematyki, czy po­ bierała lekcję życia. Słuchała przez te­ kających miesiącami na wypłatę, nie­ litologii poszybowali ku nowym obsza­ lefon nieuprzejmych uwag, czasem pewnych, pozbawionych poczucia bez­ rom. Mało kto pracuje w swoim obelg. Prowizji nie było. Odeszła pieczeństwa i trwałości swojego zawodzie, bo uczelnie i szkoły - mi­ po niecałym roku - nie wytrzymała. zatrudnienia, żyjących w zawieszeniu mo rozlicznych dyskusji o potrzebie Skończyła marketing i zarządzanie. między biedą i jakimkolwiek trwa­ przebranżowienia i dokładnych ba­ Pracuje za 1800 złotych brutto w cha­ niem. daniach o zawodach nadwyżkowych rakterze sekretarki, księgowej i... sprzą­ Młodzi ludzie zakładający rodziny, i deficytowych - nie potrafią dosto­ taczki, bo pracodawca oszczędza wchodzący na rynek pracy mają mło­ sować oferty nauczania do wymagań na wszystkim. dość wyjątkowo trudną. I nic z tego, że rynku. Kurczowo trzymający się - Za umycie okien nikt nigdy nie za­ wskaźniki są niezłe i dane statystycz­ swoich certyfikatów i świadectw proponował mi choćby 50 złotych - mó­ ne nie przerażają. Rzeczywistość jest ta­ szkolnych nie mają szans. Oferty wi z rezygnacją w głosie. ka, że pracę można dostać tylko pracy co prawda są - dla pracowników W końcu grudnia 2010 roku bez „po znajomości” zwanej też protekcją. z 10-letnim stażem, umiejętnością po­ pracy w regionie pracy pozostawa­ Zresztą od dłuższego czasu doradcy sługiwania się dwoma językami obcy­ ło 35,9 tys. bezrobotnych poniżej 25 w publicznych służbach zatrudnienia ra­ mi i tzw. dyspozycyjnością... roku życia czyli 19,8 proc. ogółu za­ dzą szukać pracy u przyjaciół, znajo­ Pozostaje jeszcze problem praco­ rejestrowanych. Najwięcej bezrobot­ mych. Pracodawcy poszukujący pra­ dawców. Ich często powtarzane tyrady nej młodzieży mieszka w powiatach cowników przysyłają oferty do 0 zbyt wysokich kosztach pracy, skład­ rybnickim (30,7 proc.), wodzisław­ powiatowych urzędów pracy, ale czę­ kach i opłatach, które wiążą im ręce skim (29,2 proc.), pszczyńskim (27,5 ściej, gdy szukają specjalisty z wyż­ 1 nie pozwalają zwiększać zatrudnienia. proc.) oraz w Jastrzębiu, najmniej szym wykształceniem, nie składają A ci, którzy oferują płace poniżej w Częstochowie (11,7), Bielsku-Bia­ oferty tam. Wypytują po znajomych. średniej krajowej (obecnie 1384 złote), łej (13,3) i Sosnowcu (14,7). Samej pracy jest coraz mniej. Rze­ co roku biorący nowych stażystów, że­ 9246 spośród tych młodych to „oso­ czywistość pogalopowała do przodu by płaciły za nich urzędy i proponują- ■— by które były w okresie 12 miesięcy z szybkością śnieżnej kuli, rozwój cy próbne okresy pracy bez wynagro- w/p od dnia ukończenia nauki” (dawniej technologii informatycznych otworzył dzenia, nie zabierają głosu. Rzec by mówiło się o takich osobach „absol­ nowy świat i wygenerował potrzebę można, że takich w ogóle nie ma... wenci różnych typów szkół”), stano­ całkiem nowych kwalifikacji i umiejęt­ wią 5,2 proc. ogółu bezrobotnych ności. Znikły typowe fabryki i zakła­ - d Nauczycielka ponawia pytanie: - No więc kogo nazywamy patriotą? Uliczny podręcznik historii Przy życzliwej aprobacie pani dyrektor Jolanty Lamm wprosiłem się pani Elżbiecie Toth-Mazur na lekcję do szóstej klasy szkoły podstawo­ lica Myśliwca w Sprzęcicach, wej w Izbicku (województwo opolskie). Szkoła nosi imię Franciszka My­ Uw przeciwieństwie do ulicy My­ śliwca. Patron urodził się w 1868 roku w niedalekich Sprzęcicach. Wów­ śliwca w Opolu, jest długa i zabudowa­ czas było to terytorium pruskie, potem niemieckie, a Myśliwiec na po obu stronach. Ale obie te odle­ głe od siebie ulice łączy nie tylko zawsze czuł się Polakiem, nie tylko na własny użytek. Aresztowany przez nazwisko polskiego patrioty. Na obu gestapo we wrześniu 1939 roku za działalność na rzecz polskiej tych ulicach największe wrażenie ro­ mniejszości w Niemczech - zmarł w obozie koncentracyjnym. bią ruiny. W Opolu są to zgliszcza pięt­ rowej kamienicy, spalonej przez kras­ noarmiejców w 1945; właściciela budynku, leśniczego, zastrzelili dając D l i i *V\ T 7 MARIAN upust zbydlęceniu i mołojeckiej fanta­ K u m y zji. Na frontowej ścianie, na resztkach łuszczącego się tynku, kawałki nie­ mieckiego napisu informującego kie­ dyś, że tu handlują mięsem. Boczną ścianę zdobi tabliczka z napisem „Ul. Myśliwca”, a tuż obok druga tablicz­ ka: „Budynek grozi zawaleniem. Wstęp wzbroniony.” Budynek grozi zawale­ niem już od 66 lat. Całe szczęście, że ściana tego budynku nie runęła na oso­ bę przybijającą tabliczkę z nazwi­ patriotyczne skiem Franciszka Myśliwca. Ruiny na ulicy Myśliwca w Sprzę­ cicach mogłyby zagrać w jakimś wo­ lżbieta Toth-Mazur, nauczycielka stokąt, wędruje czerwony o tym samym jennym filmie. Ale to ruiny czasów po­ Ejęzyka polskiego i historii, nie bę­ wymiarze, z napisem OJCZYZNA. koju. Rozległy podwórzec otoczony dąc pewną, czy znam miejscową spe­ „Polska flaga” - szepce jeden wyszczerbionym murem z wapienne­ cyfikę, przed lekcją uprzedziła mnie, z uczniów, dumny ze swej spostrze­ go kamienia, po lewej wypełniony że temat z Myśliwcem z pewnych gawczości. trzymającymi się jeszcze kupy zabudo­ względów jest w tej okolicy delikat­ - A co to jest mała ojczyzna? - py­ waniami gospodarczymi. Za to z pra­ ny. Powiedziałem, że domyślam się, ta nauczycielka. wej - sterczą kikuty ścian szczytowych bo przy wjeździe do Izbicka widzia­ Michał: - Gdzie się urodziliśmy. budynku mieszkalnego i komin od bar­ łem na tablicy jego niemiecką nazwę Piotrek: - Mały kraj. dzo dawna zimny. Tu kiedyś mieszkał Stubendorf, a wiem też, że miejsco­ Gosia: - Tam, gdzie mieszkamy. Ja i gospodarzył Franciszek Myśli­ wość, w której urodził się Myśli­ mieszkam w Ligocie Czamborowej. wiec — wzór dla rolników całego Gór­ wiec, ma teraz, za wolnej Polski, Kamil: - To jest haimat. nego Śląska. W kronice szkolnej wy­ oficjalną podwójną nazwę - Pani potwierdza, że niektórzy na ma­ czytałem, że na tych słabych glebach polską i niemiecką: SPRZĘCICE, łą ojczyznę mówią haimat i dodaje, że Myśliwiec, jako jeden z pierwszych, SPRENTSCHUTZ. Podwójne na­ mała ojczyzna to nie jest teren oznaczo­ wprowadził w swoim gospodarstwie zewnictwo, zgodnie z przepisami, ny formalnymi granicami, to może być uprawę kukurydzy, pierwszy we wsi występuje w gminach, w których wieś, fragment gminy, okolica bliska zelektryfikował zagrodę i zakupił przynajmniej 20 proc. ludności dekla­ naszemu sercu, miejsce symboliczne, młockarnię z silnikiem elektrycznym, ruje inną niż polska narodowość, wyznaczone przez nasz umysł, uczu­ prowadził poletka doświadczalne, a organ samorządu terytorialnego po­ cia, przywiązanie... współpracował z pobliską średnią dejmie stosowną uchwałę. Zgodziłem W ruch idą słowniki języka pol­ szkołą rolniczą. się też z panią Toth-Mazur, że patrio­ skiego, odczytywanie treści pojęć Na Myśliwcowe ruiny wychodzą tyzmu uczy nie tylko szkoła, ale też „patriota” i „ojczyzna”, nauczyciel­ okna wiejskiej władzy. Ale sołtysa telewizja oraz rodzina, która w tym za­ ka rozdaje, do wklejenia w zeszytach, nie ma w domu. A ja chciałem zapytać kresie udziela korepetycji bez troski karteczki z tymi definicjami. Przez dlaczego tutaj, w przeciwieństwie o metodykę i dostosowanie do pojem­ krótką chwilę czuję się jak w szko­ do innych gmin, wójt nie wydaje po­ ności dziecięcego rozumu. I nie moż­ le mojego dzieciństwa, bo pani na ta­ lecenia, żeby taką niebezpieczną szpe­ na wykluczyć, że w jednym czy dru­ blicy temat: „Franciszek Myśli­ totę rozebrać, zanim wichura rozbije gim domu gminy Izbicko Franciszek wiec - patriota ze Sprzęcie”, pisze komuś głowę. Zagaduję o to mężczy­ Myśliwiec nie musi być wychowaw­ zwykłą kredą. Kreda szybko jednak znę na rowerze. Wzrusza ramionami, czym wzorem. A trudności tematowi idzie w odstawkę, światło gaśnie, za­ nie zna się - mówi - na przepi­ patriotycznemu przydaje oraz w kom­ czyna się z notebooka prezentacja sach. - To podobnież jakieś patriotycz­ plikacje go ubogaca i to, że od pew­ multimedialna przygotowana kiedyś ne ruiny są, czy jakieś coś - ruchem nego czasu w naszym kraju oprócz pa­ przez uczennicę Darię Skórę. głowy wskazuje dom po Myśliw­ triotów pojawili się także prawdziwi - A ja wiem, w którym domu miesz­ cach. - Jakiś król Polski tu się podob­ patrioci. kał w Sprzęcicach ten pan Myśli­ no ukrywał czy coś w tym sensie. Bąj- Nauczycielka przypina do tablicy wiec - zdążył się jeszcze pochwalić Re- durzą dzieciaki tak. - Pan długo biały kartonowy prostokąt z napisem mik. Siedząca obok Aniela Bekiersz mieszka w Sprzęcicach? - pytam, za­ PATRIOTYZM. Potem zadaje pytanie mogłaby go przelicytować, bo miesz­ miast tłumaczyć rozmówcy, że to nie o ojczyznę. Tu już z odpowiedziami ka w Sprzęcicach właśnie przy ulicy był król Polski, tylko „polski król”, i że a dużo łatwiej. Na tablicę, pod biały pro­ Myśliwca nr 15. wcale się nie ukrywał, tylko był bardzo widoczny nie tylko w najbliższej oko­ licy. - Ja nie stąd. Elektrykę tu napra­ wiamy przydrożną. Właściciela pan spytaj! - poradził mi bezinteresownie. Właścicielem zabudowań po My­ śliwcu jest teraz Walenty Polok, a for­ malnie rzecz biorąc - jego starszy syn. Polok też mieszka przy ulicy Myśliwca, tylko niżej. Owszem - opo­ wiada -jest w planie wyburzenie tych resztek po chałupie, ale tak jakoś scho­ dzi i zawsze brak czasu, a i koszty do­ datkowe by doszły. Trochę też hamu­ je rozbiórkę Myśliwcowych resztek i to, że czasem jakaś wycieczka przy- jedzie, niedawno dzieci ze szkoły ca­ ła gromada się zjawiła przy Myśliwca zagrodzie, jakoś tak nieswojo zlikwi­ dować coś, co ludzi ciekawi. 0 tak - mówi z uznaniem pan Po­ lok - Myśliwiec miał mocne gospodar­ stwo, dziewkę mieli do pomocy, ma­ szyny. Stodoła i obora jeszcze się nadają, syn trzyma tam młodzież, ko­ ni trochę... Karol zaopatrywał młodszego brata roko ze swej polskiej działalności. ” Dobrze chociaż, myślę sobie wi- w polskie książki i polską prasę, dostar­ Nasila się ta działalność w okresie po­ sielczo na odchodne, że po „polskim czał mu to nawet do koszar, kiedy Fran­ wstań śląskich. Myśliwiec agituje królu”, który życie tracił, a Polski się ciszek odbywał obowiązkową służbę na polskich wiecach, działa w Polskiej nie wyrzekł, Polok przejął gospodar­ wojskową. Karol Myśliwiec zmarł Radzie Ludowej, jest mężem zaufania stwo, a nie jakiś Niemczycki czy Nie­ bardzo młodo, ale przed śmiercią po­ Polskiej Organizacji Wojskowej, pracu­ mczyk, choć to ładne nazwiska, ale ja­ lecił młodszego brata opiece księdza je w Powiatowym Komitecie Plebiscy­ koś słabo pasujące do stanu scenerii. Józefa Wajdy, proboszcza w pobliskiej towym. W 1920 r. należy do inicjatorów Kielczy. I kiedy ks. Wajda będzie kan­ powołania strzeleckiego „Rolnika” Tu jest Polska: w sercu dydował na posła do Parlamentu Rze­ i pełni w tej spółdzielni funkcję człon­ szy, Franciszek Myśliwiec poprowadzi ka rady nadzorczej. ranciszek Myśliwiec był nie tylko mu skuteczną akcję wyborczą. Po III powstaniu śląskim Myśliwco­ Fwielkim gospodarzem. Był także Nie jest łatwo być prawdziwym wie muszą uciekać z gospodarstwa, wielkim polskim patriotą. A był nim działaczem, kiedy ma się na głowie du­ przenoszą się na teren Polski. w miejscu i czasie, kiedy za ostentacyj­ że gospodarstwo. Niemało przecież by­ Do Sprzęcie wracają dopiero w 1923 ne trwanie przy polskości można by­ ło i jest takich wiejskich pyskaczy, któ­ roku. Gospodarstwo, doglądane przez ło zapłacić cenę najwyższą. On taką ce­ rzy po zebraniach nakłaniają kuzyna żony, nie jest w najlepszym sta­ nę zapłaci. do wielkich idei i bohaterskich postaw, nie, ale Myśliwiec szybko wraca do roli Urodził się 4 października 1868 r. a w ich oborach gnój sięga krowich wy­ wzorowego gospodarza. w rodzinie Filipa i Marianny (z domu mion. „Pracowitość, rzetelność, odpo­ Dla reaktywowanego Banku Ludo­ Śmiałek). Szkołę podstawową ukoń­ wiedzialność za swoje czyny, gospo­ wego i „Rolnika” Myśliwiec załat­ czył w pobliskim Śiedlcu. Z woli ojca darność to cechy naszego patrona, wia - po długich korowodach z nie­ przejął 24-hektarowe gospodarstwo które staramy się wpajać w trakcie edu­ mieckimi władzami - wspólną 1 prowadził go w sposób, który impo­ kacji szkolnej naszym wychowan­ siedzibę, w której, po rozbudowaniu, nował nawet bardzo niechętnym mu kom” - mówił ówczesny dyrektor iz- lokum znajdzie także Oddział Pol- Niemcom. W 1907 roku ożenił się biczańskiej szkoły Ryszard Lipok slco-Katolickiego Towarzystwa Szkol­ z Florentyną od Czajów, też urodzoną w maju 1981 r., kiedy placówka otrzy­ nego, polska ochronka i nowo powsta­ w Sprzęcicach córką zasobnych w zie­ mywała imię Franciszka Myśliwca. ły oddział Związku Polaków mię gospodarzy. Myśliwcowie będą Trudno iść do szczytnego celu kiedy w Niemczech (tzw. Dzielnica Śląska). mieli troje dzieci: syna Józefa i córki marsza kiszki grają. Myśliwiec wiedział, Kolejnym krokiem organizacyjnym Annę i Martę. że bieda może wygrać z najodważniej­ konsolidującym polskich rolników są Szczególną rolę w uformowaniu szym, na własnej skórze doświadczał zakładane przez Myśliwca kółka rol­ osobowości i poglądów Franciszka wrogości otoczenia i pamiętał, że bez nicze. One będą potem tworzywem Myśliwca odegrał jego starszy brat Ka­ mocnych podstaw ekonomicznych pol­ Górnośląskiego Zjednoczenia Rolni­ rol, przeznaczony przez rodziców ska mniejszość zostanie zduszona. Ze ków, na czele którego staje Myśliwiec. do stanu duchownego. Karol studiował wspomnień Józefa Wilkowskiego z Za­ Cel ciągle ten sam: obrona polskich in­ teologię we Wrocławiu, a po otrzyma­ lesia w powiecie strzeleckim: „ W ro­ teresów na Śląsku Opolskim, działal­ niu święceń kapłańskich otrzymał pro­ ku 1908 został założony w Szczepanku, ność samokształceniowa i kulturalna, bostwo w niedalekim Kamieniu Ślą­ małej wiosce pod Strzelcami, Bank Lu­ popularyzacja wiedzy (wydają dwa fa­ skim. Działacz społeczny, historyk, dowy z siedńbą w Strzelcach Opolskich. chowe pisma: „Nasza Poradnia” aktywny w polskim ruchu narodo­ Na salce w oberży zebrali się ksiądz pro­ i „Na własnej zagrodzie”). wym, był jednym ze studentów, którzy boszcz Wajda z Kielczy, gospodarze Władze niemieckie, zwłaszcza po ro­ w niemieckim Wrocławiu powołali Franciszek Krawiec, Karol Piontek ku 1933, w różnoraki sposób szykano­ do życia w 1892 r. polskie Towarzy­ i Jan Sklebiec, oraz Franciszek Myśli­ wały i zwalczały osoby takie, jak My­ stwo Akademików Górnoślązaków. wiec ze Sprzęcie, znany już wtedy sze­ śliwiec, uznane za wrogów Rzeszy. póki czas. Wiemy, że jest pan wzorowym *«o gospodarzem, a my umiemy cenić wzo­ rowych gospodarzy, którzy teraz szcze­ gólnie będą nam potrzebni. Nadaliśmy przecież panu odznaczenie przodujące­ go rolnika. Rzesza ceni pana. Niech się więc pan opamięta - relacjonował żo­ nie Myśliwiec wizytę u landrata. Wybucha wojna. 11 września 1939 roku gestapo aresztuje Franciszka My­ śliwca. Trafia do obozu koncentracyj­ nego w Buchenwaldzie. Ma wtedy 71 lat, jest jednym z najstarszych osadzo­ nych. Do Buchenwaldu trafiają też naj­ bliżsi współpracownicy i przyjaciele Myśliwca: Stanisław Szczepaniak i Jan Rychel. Jak wynika ze wspomnień jednego ze współwięźniów - Myśli­ wiec za obozowymi drutami dalej czuje się odpowiedzialny za ludzi, którym przewodził; wspiera ich, pod­ trzymuje na duchu. „Takjakby funk­ Tu kiedyś żył i gospodarzył Franciszek Myśliwiec cję powierzoną mu przed laty sprawo­ wał nadal, także tu, w obozie. Było Głośna stała się sprawa zastosowania Myśliwiec. Pełni tę funkcję do wybu­ w tym starym, schorowanym człowie­ przez władze niemieckie, w odniesie­ chu wojny. Na tydzień przed niemiec­ ku tyle godności, że w jego obecności niu do gospodarstwa Franciszka My­ ką agresją na Polskę konsul polski nabierali szacunku nawet wrogowie.” śliwca, przepisów ustawy o zagro­ w Opolu Jan Małęczyński pisał do kra­ W tym czasie na gospodarstwie pró­ dzie dziedzicznej (Erbhofgestz). jowego kierownika działu zagranicz­ bowała sobie radzić żona, Florentyna Ustawa ta, w założeniach, dotyczyła nego ZHP Henryka Kwapiszewskiego: Myśliwcowa. Córki Anna i Marta by­ wyłącznie obywateli Rzeszy narodo­ „przyduszone przemocą życie polskie ły jeszcze zbyt małe, aby wyręczać wości niemieckiej. Zastosowanie jej trzyma się jednak nad podziw nieźle”. matkę chociaż w najlżejszych pra­ do gospodarstwa Myśliwców oznacza­ Związek Polaków w Niemczech cach. Syn Józef, w mundurze Wehr­ ło uznanie Franciszka Myśliwca i je­ miał niestety i tę polską cechę, że do­ machtu, pełni służbę na froncie go rodziny za osoby pochodzenia nie­ chodziło tam - nie zawsze na podłożu wschodnim. To przymusowe wcielenie mieckiego. Skargi składane przez merytorycznym - do nieporozumień do armii niemieckiej ocala dobytek Myśliwca do instancji sądo­ i starć na linii centrala polska w Ber­ Myśliwców przed konfiskatą. wych III Rzeszy oraz interwencje cen­ linie a dzielnice terenowe. Pisze o tym Również w obozie koncentracyj­ tralnych władź ZPwN nic nie dały. w swej książce „Ze wspomnień ślą­ nym Myśliwiec nie zapomina o gospo­ Strzelecki „Auerbengericht” w odpo­ skich” Kazimierz Malczewski, pierw­ darstwie. W krótkich łistach pyta o ro­ wiedzi na odwołanie się Myśliwca szy (w latach 1923 - 26) prezes Dziel­ dzinę, ale szczegółowe pytania dotyczą stwierdził, że skarga jest bezpodstaw­ nicy Śląskiej ZPwN. Funkcję tę po nim spraw przyziemnych, konkretnych, na, ponieważ Myśliwiec, jak wszyscy pełnili ks. Czesław Klimas, ks. Karol praktycznych. Ślązacy, jest pochodzenia niemiec­ Koziołek i Franciszek Myśliwiec. „Konzentrantionslager Weimar-Bu- kiego. „ Fakt, że się przyznaje politycz­ chenwald 211 1940 nie do Rzeczpospolitej Polskiej, kiedy Czarna lista gestapo Franz Myśliwiec. Nr 7996. Blok 34. przeważająca liczba śląskich włościan przyznaje się do Rzeszy’ Niemieckiej, nie nadciągającej wojnie było i tu Najdroższa Żono i Dzieci! może pochodzenia i przynależności coraz głośniej. Myśliwiec zda­ Wasz list otrzymałem i dziękuję krwi w żaden sposób zmienić. ’’ Wer­ Ował sobie sprawę co po jej wybuchuza niego. Cieszę się, że jesteście zdro­ dykt ten miał nie tylko symboliczny spotka jego i najbliższą rodzinę. Sły­ wi i że gospodarstwo prowadzone jest wymiar, ale mógł rodzić dotkliwe szał już, że ze Śląska wyrzucono Ar­ w porządku. Ja również jestem zdrów. skutki praktyczne. Oznaczał bowiem, kadiusza Bożka, że w Berlinie ze Za przesłane mi pieniądze 15 i 30 ma­ że w przyszłości rodzinę Myśliw­ Szprewy wyłowiono zwłoki doktora rek dziękuję. ców -jeśli nie zaprzestanie manifes­ Augustyna Kośnego, że uniwersytet we Nie magazynujcie jednak w domu go­ tować swej polskości - będzie można Wrocławiu releguje studentów narodo­ tówki, ale kupcie maszynę do gospodar­ pociągnąć do odpowiedzialności kar­ wości polskiej, że kardynał Bertram s k a albo młodego konia. Czy wymłó- nej za zdradę główną, a co najmniej po­ wydał zakaz używania języka pol­ ciliście już koniczynę pod zasiew? Jak zbawić ją gospodarstwa, które jako skiego w kościołach. W Oleśnie landrat wyglądają zbiory’ jęczmienia? Jak wy­ dziedziczne i wzorowe nie może pozo­ zachęcał do bojkotu polskich skle­ soka jest wydajność mleka? Czy wszyst­ stawać w rękach polskich. Po nie­ pów, w Raciborzu Niemcy zamykają ko jest dobrze zaopatrzone na zimę? ” mieckiej stronie sprawie nadano roz­ „Strzechę”, władze piętrzą przeszko­ Podobno komendant obozu w Bu­ głos także po to, aby przykład dy przy organizowaniu akcji letniej chenwaldzie któregoś dnia zapropono­ ^ z gospodarstwem Myśliwca był prze- przez ZPwN... wał Myśliwcowi układ: wypuszczą strogą dla innych gospodarzy trwaj ą- W sierpniu 1939 roku wezwał My­ go z obozu, ale pod pewnymi warun­ cych przy polskości. Zwłaszcza tych, śliwca do siebie strzelecki lan­ kami. Myśliwiec miał wtedy powie­ których zrzeszał Związek Polaków drat. - Po co panu, panie Myśliwiec, te dzieć komendantowi, że on też ma wa­ w Niemczech. W 1936 roku na cze­ beznadziejne zabawy w Polskę. Niech runek: opuści obóz tylko wówczas, jeśli 10 le I Dzielnicy ZPwN staje Franciszek pan szybko z nimi skończy i wycofa się przed nim wyjdą na wolność ludzie, za których czyje się odpowiedzialny. ale i kobiety cichej, domowej krząta­ Informacja o tej rozmowie i postawie niny, będące „ tylko ” żonami lub mat­ więźnia rozniosła się po obozie i to kami znakomitych trybunów ludu miało być przyczyną przeniesienia i działaczy”. Jedną z takich żon była Franciszka Myśliwca do obozu w Da­ Florentyna Myśliwcowa. chau, gdzie dostał numer 20674. Pozbawione męskiej ręki i dopływu Na początku sierpnia 1941 r. przy­ gotówki gospodarstwo szybko pod­ chodzi na domowy adres Franciszka upadało. Pomna słów męża - Myśliw­ Myśliwca (przebywającego w obozie cowa wykluczała możliwość sprzeda­ koncentracyjnym) list z nadrukiem nia gospodarki. Rentę, owszem, mogła poczty polowej: dostać, ale pod warunkiem przekazania ,, Dowódca Jednostki gospodarstwa na skarb państwa, a tego Numer poczty’ polowej 06357 W też nie dopuszczała. Utrzymywała się W polu, 4 sierpnia 1941. więc z córkami z opłat za wydzierżawio­ Drogi Panie Myśliwiec! ny kawałek pola. Nie było tego dużo, ale W walce pod Kijanką w dniu 20 lip- wystarczyło na kawałek chleba. Więc ca 1941 roku padł Wasz syn Józef My­ na uroczyste wręczanie jej Złotego śliwiec zabity strzałem w głowę. Padł Krzyża Zasługi w 1947 roku Myśliw­ wypełniając swój żołnierski obowiązek, cowa nie musiał jechać bardzo głodna. wierny swej przysiędze Ojczyźnie. W 1952 roku z nerwów nie jadła przez Wyrażam Panu w imieniu kolegów naj­ Franciszek Myśliwiec dwa dni, bo czekała ją wizyta na UB. serdeczniejsze wyraz}’współczucia. Kom­ Okazało się, że jest podejrzewana pania zawsze zachowa o nim pamięć. Wehrmachtu. Kilka miesięcy po śmier­ o wrogą wobec Polski postawę, bo nie Niech pewność, że Pana syn oddał ci syna otrzymuje urzędowe pismo na­ wywiązuje się z obowiązkowych do­ życie za wielkość narodu ifuhrera da kazujące natychmiastowe opuszczenie staw, a ma przecież kułacki areał. pocieszenie w ciężkiej stracie, która Pa­ gospodarstwa objętego konfiskatą. Szlachetnym, ale zgubnym w skut­ na spotkała. Wysiedlone w głąb Rzeszy - 60-letnia kach uporem trwania na gospodarce, We wszystkich świadczeniach doty­ Florentyna Myśliwcowa i dwie córki biedą, a także bezradnością Florenty- czących pośmiertnych formalności rozpoczynają wojenną tułaczkę, zakoń­ ny i jej córek Henryka Wolna zainte­ otrzyma Pan odpowiednie informacje czoną dopiero w 1945 roku. resowała Edmunda Osmańczyka. Ten w urzędzie opieki nad rodzinami We­ Wracają do zrujnowanego, rozszab- wymusił na urzędnikach dla Myśliw- hrmachtu. rowanego gospodarstwa. A ponieważ cowej rentę po mężu. Nie cieszyła się Pozostaję z wyrazami współczucia. po konfiskacie majątek Myśliwców do­ nią długo. Zmarła w styczniu 1968 ro­ Klein stał Niemiec - kobiety musiały teraz ku. W prasie nie ukazał się ani jeden Lejtnant i dowódca kompanii. ” udowadniać, że ich gospodarstwo to nie nekrolog. Florentyna Myśliwcowa listownie jest mienie poniemieckie, tylko prawo­ przekazuje wiadomość mężowi. wita własność polskiej rodziny, którą * * * Ostatni od niego list, sądząc po cha­ ta polskość tak dużo kosztowała. rakterze pisma - dyktowany któremuś Przygotowana przez uczennicę mul­ ze współwięźniów, jest bardzo krótki. Nadzieja wyprowadzona w pole timedialna prezentacja, starająca się po­ Ma datę 20 sierpnia 1941 roku: kazać dlaczego patron szkoły, Franci­ „Droga żono i dzieci! alsze losy trzech samotnych kobiet szek Myśliwiec, zasługuje na miano Cieszę się, że jesteście zdrowi. Serdecz­ Dznam z opowieści mieszkającej patrioty, dobiegła końca. Nauczyciel­ nie dziękuję za przesłane mi 30 marek. w Opolu dziennikarki i pisarki Henry­ ka miała tylko jedną uwagę: że Fran­ Nie przysyłajcie już pieniędzy, póki nie ki Wolnej Van Das, która Florentynę ciszek Myśliwiec w Berlinie otrzymał napiszę. Mam nadzieję, że wszystko Myśliwcową uczyniła bohaterką jed­ od Związku Polaków w Niemczech nie jest w domu w porządku. Kończę swój nego z reportaży (zatytułowanego medal, a odznakę „Wiary i wytrwania”. list i całuję was wiele razy, wasz ojciec. ” „Prezesowa”) w książce „Spotkania”. No a na koniec, jak przystało na lek­ Myśliwiec był już ciężko chory. Książka Wolnej jest próbą rzucenia cję znakomicie przygotowaną rów­ Dobija go śmierć syna i świadomość światła na cień, w jakim żyły żony pol­ nież pod względem metodycznym, nie skutków tego faktu dla losów żony i có­ skich bohaterów na Śląsku, upomnie­ mogło się obejść bez utrwalania zdo­ rek, które teraz niechybnie zostaną niem się o pamięć i szacunek dla ko­ bytych wiadomości. W tym celu pani z gospodarstwa wyrugowane. biet, które - jak napisał Zbyszko rozdała uczniom „Karty pracy”. Ja też W listopadzie do Sprzęcie przycho­ Bednorz we wstępie do tej książ­ dostaję taką, a tam polecenie: „Wspól­ dzi z Dachau jeszcze jedna koperta. ki - „faktycznie dźwigały zasadniczy nie z kolegą wykorzystajcie wiedzę Z pismem od władz obozowych. ciężar wałki i często ciężar klęski, po­ z lekcji i rozwiążcie krzyżówkę”. Jes­ „17 listopada 1941 roku. nosił}’ wszelkie konsekwencje uczestnic­ tem bez kolegi, więc biorę się za krzy­ Pani Florentyna Myśliwiec! twa w mchu polskim, uczestnictwa, któ­ żówkowe hasła samodzielnie: Liczba Gospodarz Franz Myśliwiec, wy­ re żadną miarą nie może być określane „Prawd Polaków”; Nazwa obozu, znania katolickiego, zamieszkały Sprzę- terminem uczestnictwa biernego”. w którym zginął Franciszek Myśliwiec; cice, ulica Wiejska 6, powiat Wielkie Hemyka Wolna w swej książce - pod­ Symbol Związku Polaków w Niem­ Strzelce, zmarł 6 listopada 1941 roku kreśla Bednorz - „ wydobyła z wielkiej czech; Człowiek kochający ojczyznę... o godzinie 3.30 minut w Dachau. ” (cy­ rzeszy Slązaczek, związanych z ru­ Szło mi nie gorzej, niż uczniom. towane tu listy pochodzą z archiwum chem polskim okresu międzywojen­ Ucieszyli się, bo pani nic nie zadała __■ rodzinnego Myśliwców; tłumacze­ nego i z latami odbudowy Opolszczy­ do domu. Oni jeszcze nie wiedzą, że nie - Flenryka Wolna Van Das) zny po wyzwoleniu, nie tylko zadanie domowe wynikające z dzisiej- kobiety-działaczki, zaangażowane szej lekcji odrabia się do końca życia. Wdowa nie skorzystała z pomocy w sposób bezpośredni w akcje społecz­ urzędu opieki nad rodzinami żołnierzy no-polityczne i kulturalno-oświatowe, samo pracowników obsługi. Przy oka­ Z rektorem Uniwersytetu Ekonomicznego zji dodam, że niepostrzeżenie staliśmy w Katowicach profesorem JANEM PYKĄ się jednym z większych pracodawców rozmawia JÓZEF WYCISK w Katowicach. Pokazuje to, że skala zmian jakie zaszły przez 75 lat jest ol­ brzymia. - Warto także podkreślić, że Aka­ demia, a teraz Uniwersytet zawsze były uczelniami, które ceniły sobie współpracę z innymi szkołami wyż­ szymi regionu. Budowana wspólna biblioteka z Uniwersytetem Śląskim jest tego najlepszym przykładem. - 1 tutaj także warto sięgnąć do gene­ zy Uczelni. Doktor Józef Lisak w grun­ cie rzeczy walczył najpierw o uczelnię wyższą związaną z naukami ekono­ micznymi, a zaraz po wojnie bliska mu była idea budowy innych wyższych uczelni na Górnym Śląsku - na przy­ kład Politechniki. Dr Lisak zawsze był wizjonerem wyprzedzającym czas, po­ mimo tego, że wtedy region ten po­ strzegano raczej w ciemnych barwach. Tutaj się kopało i wytapiało, a inteli­ gencję można było przywieźć z Krako­ wa, więc „rodzima” nie była potrzebna. Dzisiaj ten styl myślenia jest na szczę­ ście przeszłością, mamy bardzo silne środowisko naukowe, samych studen­ tów w Katowicach niemal 90 tysięcy. Oczywiście bardzo blisko współpracu­ jemy z Politechniką i z Uniwersytetem i z ASP, w najbliższym czasie podpi­ szemy umowę o współpracy ze Ślą­ skim Uniwersytetem Medycznym. A ten bardzo spektakularny przykład budowy wspólnej biblioteki z Uniwer­ sytetem jest tylko zmaterializowaniem owej szerokiej współpracy, w której mieści się także na przykład wspólna szkoła - Śląska Międzynarodowa Szkoła Flandlowa - prowadzona z Uni­ wersytetem. Oprócz szkół wyższych współpracujemy także i z takimi pla­ cówkami jak na przykład Główny Instytut Górnictwa. Można śmiało powiedzieć, że jesteśmy „skazani” na współpracę, na powiedzmy „siecio- wość”, tworzenie coraz większych or­ ganizmów dzięki czemu uzyskujemy efekt coraz lepszej specjalizacji, ale Zaczynaliśmy także efekty skali. - Ten efekt skali przejawia się także i w tym, że na przykład nadano tytuł doktora honoris causa Jacques’owi Delors, ekonomiście i politykowi, któ­ ry nie zawsze takie tytuły przyjmuje. - Senat podjął decyzję o nadaniu te­ od 56 słuchaczy... go tytułu Jacques’owi Delors i jest to nawiązanie nie tylko do jego dokonań w sferze finansów, był - przypo­ - Nie tak dawno miałem przyjem­gła stać się Uniwersytetem. Proszę pa­ mnę - dwukrotnie ministrem finansów ność asystować panu w czasie wymia­ miętać, że zaczynaliśmy w 1937 roku Francji, ale przede wszystkim Senat ny tablicy na jednym z budynków od 56 słuchaczy pierwszego wykładu Uczelni honomje jego dokonania w sca­ i zamiast napisu „Akademia Ekono­ dr. Józefa Lisaka, wygłoszonego w bu­ laniu Europy. Jacques Delors wielokrot­ miczna” pojawił się „Uniwersytet dynku Śląskich Technicznych Zakła­ nie wypowiadał się za przyłączeniem Ekonomiczny”. Oczywiście - wymia- dów Naukowych. W tej chwili ma­ między innymi Polski do Unii Europej­ na tablicy to żadne wydarzenie, jed- my 15 tys. studentów, mamy cztery skiej, można powiedzieć, że jest przyja­ nak ta krótka chwila zamknęła wiele wydziały w sporej liczbie własnych już cielem naszego kraju. Delors ma już 24 C/O lat pracy wielu ludzi. obiektów. Wtedy, 75 lat temu na etatach doktoraty honorowe z wielu uczelni M - Dobrze, że pan przywołał tych, któ- było trzech pracowników naukowych, świata, np. praskiego Uniwersytetu Ka­ rzy pracowali na to, aby Akademia mo­ w tej chwili mamy ich pięciuset i tyleż rola, ale żadnego z Polski. Muszę do- dać, że kilka propozycji z Polski spo­ zwiększy się statystyczna liczba pra­ mam świadomość, iż polskie finanse tkało się z odmową Jacques’a Delors’a, cowników naukowych przypadających publiczne są napięte, a zaciskanie pasa jednak naszej nie odrzucił. na jednego studenta. Oczywiście jest konieczne. Natomiast nie traćmy - Jak pan wspomniał, uczelnie na­ pod warunkiem, że ktoś nie wpadnie pewnych szans, ponieważ nasza przy­ szego regionu, nie tylko Uniwersytet w tym czasie na szatański pomysł szłość opiera się na tych, którzy się Ekonomiczny stają się coraz silniej­ zmniejszenia dotacji dla szkolnictwa kształcą, na przyszłych elitach, które sze, jednak odnoszę takie wrażenie, wyższego. To zmniejszenie liczby stu­ z czasem wezmą odpowiedzialność że owszem, mamy coraz więcej osób dentów można więc traktować w kate­ za nasz los. wykształconych, ale ludzi światłych goriach szansy. Szkoły publiczne mają - Dodajmy może, że w koncepcji jakby mniej... bardzo silną kadrę, to nie są uczelnie prezentowanej przez rektorów pol­ - W czasach, w których rozpoczyna­ tworzone w ciągu kilku lat, dla zrobie­ skich szkół publicznych zawsze było łem studia, my, studiujący stanowili­ nia dobrego i szybkiego interesu. Mają tak, że ewentualne wprowadzenie śmy ledwie dziesięć procent populacji. swoją tradycję, która opiera się o do­ prywatnej odpłatności za studia czyli W tej chwili połowa młodzieży studiu­ świadczenie i dokonania naukowe oraz czesnego szło ręka w rękę z koncep­ je. Szczerze mówiąc, część tych, którzy edukacyjne. Są także przygotowane or­ cją wprowadzenia szerszego niż dziś dzisiaj studiują, w moich studenckich ganizacyjnie więc dadzą sobie radę, po­ systemu wsparcia dla studentów czasach nie miałoby na żadnej uczelni mimo krytyki która często się pojawia mniej zamożnych. Nie zapominajmy najmniejszych szans. To, co kiedyś wy­ i dotyczy tego, o czym rozmawialiśmy i o tym, że ponad połowa studentów kładało się dla tej jednej dziesiątej, w tej wcześniej; że zmienia się profil uni­ mniej zamożnych studiuje dziś chwili trzeba wykładać dla połowy wersytetu, profil kształcenia, że odcho­ na uczelniach niepublicznych i musi młodzieży. To nie jest już taka sama dzi w przeszłość era uniwersytetu płacić czesne. Natomiast bardzo czę­ sytuacja. Zmienia to powiedzmy - po­ humboldtowskiego, dającego szeroką sto w szkołach publicznych znajdzie­ zycję wyjściową tych, którzy wykłada­ wiedzą naukową zakotwiczoną czy my tych, których na czesne byłoby ją, a i samych słuchaczy. Musimy do­ opartą na naukowych badaniach, nato­ stać. Ten system dziś obowiązujący stosować cały program i sposób jego miast zmierzamy w stronę kształcenia jest moim zdaniem po prostu nie­ realizacji do percepcji połowy, a nie praktycznego, pragmatycznego nasta­ sprawiedliwy, wcale nie osłania tych, do możliwości dziesięcioprocenowej wienia, powiem nawet - przedsiębior­ którzy naprawdę potrzebują dostępu intelektualnej awangardy. Owszem, czego wręcz uniwersytetu. Skoro jeste­ do bezpłatnych studiów wyższych. wśród tej połowy jest także i owe dzie­ śmy uniwersytetem nie możemy - Zgadzam się, że nie jest to sytuacja sięć procent studentów bardzo wybit­ koncentrować się tylko i wyłącznie do końca sprawiedliwa. Warto byłoby nych, osiągających fantastyczne rezul­ na przygotowaniu studentów do roz­ zastanowić się nad tym, czy na przykład taty, operujących dwoma, trzema wiązywania zagadnień praktycznych. kryterium dochodowe nie powinno de­ językami, doskonale poruszających się Jednocześnie wiemy, że skończył się cydować o tym, kto ewentualnie pono­ w świecie. Potwierdzają to na przykład czas uniwersytetów które zamknięte siłby jakiś koszt kształcenia, nawet oceny menedżerów zachodnich firm, w wieży z kości słoniowej nie interesu­ w uczelniach publicznych. Ważniejsze które do nas trafiają. Niestety, jest ich, ją się zagadnieniami praktycznymi, za­ jednak jest to, aby miernikiem dostępu jak powiedziałem mniejszość. Jest też mykają się na świat ponieważ zajmują do kształcenia nie stało się kryterium i druga mniejszość, także niezbyt licz­ się tylko i wyłącznie uprawianiem wiel­ dochodowe, czy na przykład fakt po­ na, która po zakończeniu studiów zasi­ kiej nauki. chodzenia ze środowiska małomia­ la szeregi bezrobotnych i to jest dra­ - Z drugiej strony znaleźliśmy się steczkowego czy wiejskiego. Nie może­ mat. Jednak— wracając do pytania - nie w czasach, w których nie widać sy­ my dopuścić do sytuacji, w której ktoś możemy dzisiaj porównywać studiów gnałów zwiększania środków dla znakomicie przygotowany nie będzie bardzo masowych do studiów elitar­ uczelni wyższych, nie ma mechani­ mógł podjąć studiów na wybranej nych, które mieliśmy dawniej. Poza zmów zasilania uczelni środkami po­ uczelni tylko dlatego, że pochodzi z do­ tym, wielu młodych ludzi widzi, że stu­ zabudżetowymi, debata na temat cze­ brze sytuowanej rodziny. dia wyższe nie zapewniają już, niejako snego utknęła w populistycznym - To kryterium już istnieje i tym automatycznie, zdobycia zatrudnienia. „nie” więc poprawianie jakości w miarę obiektywnym miernikiem W tej sytuacji młodzi wolą szukać in­ kształcenia i prowadzenie badań wydaje się być zunifikowany prze­ nych sposobów zbudowania swojej po­ na szerszą skalę chyba gdzieś utknie. cież w całym kraju egzamin matu­ zycji na rynku pracy, i często dobrym - Byłbym zakłamany, gdybym po­ ralny... rozwiązaniem jest na przykład techni­ wiedział, że sytuacja ekonomiczna - Oczywiście tak. Jednak podkre­ kum i przygotowanie zawodowe. Wi­ szkolnictwa wyższego jest bardzo do­ ślam, że byłbym przeciw jakimkolwiek dzimy wyraźnie, że coraz więcej mło­ bra. Polska jest na szarym końcu nakła­ preferencjom na etapie weryfikowania dych mężczyzn postanawia szybciej dów na szkolnictwo wyższe wśród kra­ kandydatów. Tutaj jestem zwolenni­ kończyć swoją edukację. Mówię o gro­ jów unijnych. O ile nieźle to wygląda, kiem stosowania jednej, wspólnej mia­ nie ludzi, którzy stanowią może kilka jeśli spojrzymy na kwoty, to w przeli­ ry. Nie wyobrażam sobie powrotu procent młodzieży, jednak moim zda­ czeniu na osobę za nami pozostają je­ do idei „punktów za pochodzenie” niem pewna tendencja się już pojawiła. dynie Bułgaria i Rumunia. Nie mamy chłopskie czy robotnicze, jak to bywa­ Co ważne, sprzęga się ona z pewnymi się co okłamywać - polskie szkolnic­ ło niegdyś. Dokonując naboru powinno faktami demograficznymi, czyli mniej­ two wyższe jest niedofinansowane. Po­ nas interesować jedynie to, jaki jest po­ szą liczbą młodzieży w ogóle. Ten fakt za tym, w kolejce o finanse zaczynają ziom przygotowania kandydata. Dopie­ może bardzo mocno odbić się na sytu­ się ustawiać szkoły niepubliczne. My­ ro później, już po podjęciu studiów, po­ acji wyższych uczelni w najbliższych ślę więc, że prędzej czy później władza winno się decydować, kto ewentualnie latach. będzie się musiała zastanowić nad tym, czesne powinien płacić i w jakiej wyso­ - Znalazłem gdzieś informację, że czy da się utrzymać system studiowa­ kości, a kto powinien być z opłat zwol­ do roku 2010 liczba studentów nia bez czesnego, przynajmniej w ogra­ niony. Poza tym, powtórzę to, co już zmniejszy się o sześćset tysięcy. To niczonej wysokości, czy też alterna­ pan powiedział, uczelnie publiczne wie­ spowoduje zwiększenie konkurencji tywnie zdecyduje się na zwiększe­ lokrotnie podkreślały, że nieodłącznym między uczelniami. nie finansowania. Jak powiedziałem systemem czesnego musi być system - Owszem, jednak my nie boimy się - pewnych nadziei dopatruję się w tym, wsparcia dla studentów z rodzin mniej tej walki o studenta. Zmniejszenie licz­ że liczba studentów się zmniejszy i że zamożnych. by studentów stwarza szansę na podnie­ kwota dofinansowania pozostanie sienie jakości studiów. Siłą rzeczy na tym samym poziomie. Oczywiście, m m r Pierwsza uczelnia ekonomiczna na Górnym Śląsku Minęło 75 lat...

Inauguracja roku akademickiego 2011/2012

niwersytet Ekonomiczny w Katowi­ kiedy to reaktywowano nauczanie na oby­ wodzie (obecny Rektorat) i budynek Ucach powstał w grudniu 1936 roku dwu wydziałach. Ponadto rozszerzono szkolny, przystosowany do nauczania (na mocy dekretu Ministra Wyznań Reli­ formy kształcenia, szczególnie ekono­ akademickiego (obecny budynek „A”). gijnych i Oświecenia Publicznego Rze­ micznego między innymi przez urucho­ Po odremontowaniu pomieszczeń ze czypospolitej Polskiej z 1936) jako mienie Centralnego Studium Rachun­ zniszczeń wojennych rok akademicki prywatne Wyższe Stadium Nauk Spo­ kowości i Finansów. Zwiększyła się 1946/1947 zainaugurowano w nowej sie­ łeczno-Gospodarczych. Nauczanie rozpo­ także kadra nauczająca. W latach powo­ dzibie. Wokół wspomnianych dwóch bu­ częto na jedynym wtedy Wydziale Orga­ jennych powszechnym zjawiskiem na zie­ dynków w latach siedemdziesiątych nizacji Przemysłowej 11 stycznia 1937 roku miach polskich była duża migracja i osiemdziesiątych powstał cały kompleks i datę tę uważa się za początek działalno­ ludności. Objęła ona również nauczycie­ nowych obiektów, tworząc centrum aka­ ści szkoły. W roku 1938 uruchomiony zo­ li uniwersyteckich. Wielu przedstawi­ demickie. Zmieniały się jednocześnie stał Wydział Administracji Publicznej. cieli nauki z innych ośrodków akademic­ status i pozycja Uczelni. W 1950 roku na­ Studia na obydwu wydziałach trwały trzy kich zatrzymało się wtedy tymczasowo stąpiło ujednolicenie ekonomicznego lata i miały charakter zawodowy. Organi­ lub na stałe w Katowicach, aktywnie włą­ kształcenia w całym kraju. Katowickie zatorem i pierwszym rektorem Uczelni był czając się w istniejące formy nauczania, Studium, tak jak wszystkie uczelnie dr Józef Lisak. Pierwszą siedzibą lokalo­ a tym samym zapewniając wysoki poziom ekonomiczne, zostało upaństwowione wą stały się użyczone pomieszczenia ob­ edukacji w katowickiej Uczelni. Jej ab­ i przekształcone w Wyższą Szkołę Eko­ szernego gmachu ówczesnej znanej szko­ solwenci byli poszukiwani przez przed­ nomiczną. Zaprzestano kształcenia w za­ ły średniej - Śląskich Technicznych siębiorstwa przemysłowe oraz administra­ kresie prawa na Wydziale Administracji Zakładów Naukowych. Katowicka uczel­ cję rządową i samorządową. Program Publicznej, a w jego miejsce utworzono nia jako ostatnia przed wojną, wpisała się studiowania, obowiązujący do 1948 ro­ Wydział Handlowy. Dobrze rozwijające na listę prywatnych wyższych szkół eko­ ku, organicznie wyrastał z lokalnych po­ się autonomiczne Centralne Studium Ra­ nomicznych w Polsce po Warszawie, Lwo­ trzeb i uwarunkowań gospodarczych re­ chunkowości i Finansów przekształcono wie, Krakowie i Poznaniu. Miała przygo­ gionu. w roku 1950 w Wydział Finansów towywać wykwalifikowanych kandydatów Systematycznie zwiększała się też licz­ i Rachunkowości, który funkcjonował na kierownicze stanowiska wielkich przed­ ba stodentów. Uwzględniając tę tenden­ do 1958 roku. Wydział Organizacji Prze­ siębiorstw, administracji oraz najzdolniej­ cję Uczelnia otrzymała dwa własne obiek­ mysłowej przemianowano na Wydział szych do kadry badawczo-naukowej. ty w Katowicach, w rejonie ulic 1 Maja Planowania Przemysłu. W roku akademic­ Działalność Uczelni przerwała wojna, i Bogucickiej: klasyczny, funkcjonalny kim 1952/1953 szkoła otrzymała prawo zamykając jej podwoje do 2 lutego 1945, gmach byłego ratusza gminy miejskiej Za­ nadawania swoim absolwentom stop- ni magisterskich. Lata pięćdziesiąte charak­ sów i Ubezpieczeń (Wydział posiada uprawnie­ teryzowały się w nauczaniu dominacją proble­ nia do nadawania stopnia doktora, od 2004 r., PO C Z E T matyki centralnego planowania, rachunko­ a stopnia doktora habilitowanego od 2007 r.), REKTORÓW wości i finansów. a także rozpoczęto kształcenie w Rybnickim W okresie 1958-1968 Uczelnia miała struk­ Ośrodku Naukowo-Dydaktycznym, który wspól­ turę jedno wy działową, prowadząc masowe nie z Ośrodkami Politechniki Śląskiej i Uniwer­ kształcenie studentów w trybie stacjonarnym, sytetu Śląskiego tworzy Zespół Szkół Wyższych wieczorowym, zaocznym i eksternistycznym. w Rybniku. W 2009 roku utworzono czwarty Utworzono sieć punktów konsultacyjnych Wydział - Wydział Informatyki i Komunikacji, w Opolu, Bielsku, Częstochowie i Rybniku. który w styczniu 2010 roku otrzymał uprawnie­ Lata sześćdziesiąte upłynęły pod znakiem nie do nadawania stopnia doktora. rozwoju kształcenia w zakresie ekonomiki Od 1 października 2010 roku, na mocy przemysłu i przedsiębiorstw przemysłowych. ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 r. o nadaniu Dopiero w roku 1968 utworzony został Wy­ nowej nazwy Akademii Ekonomicznej dział Handlu i Ekonomiki Żywienia, który im. Karola Adamieckiego w Katowicach w 1974 roku przekształcono w Wydział Han­ (Dz.U. 2010 nr 165 poz. 1117) Uczelni nada­ dlu, Transportu i Usług, poszerzając znaczą­ no nazw ę: „Uniwersytet Ekonomiczny co obszar działalności naukowo-dydaktycznej. w Katowicach”. Stopniowo wzrastała ranga Uczelni jako Obecnie bazę naukowo-dydaktyczną Uczel­ ośrodka naukowego. Wydział Przemysłu otrzy­ ni tworzą także takie jednostki jak: Międzywy­ Józef Lisak mał w 1960 roku prawo nadawania stopnia działowe Centrum Nauczania i Promocji Języ­ (1937-1939; 1945-1949) doktora, a w roku 1969 stopnia doktora habi­ ków Obcych, Centrum Informatyczne, Studium litowanego nauk ekonomicznych. Drugi z wy­ Wychowania Fizycznego i Sportu, Biblioteka działów analogiczne prawa uzyskał: w 1979 ro­ Główna i biblioteki katedralne, Wydawnictwo ku w zakresie nadawania stopnia doktora Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, ekonomii a w roku 1991 - w zakresie stopnia Centrum Badań i Ekspertyz, Centrum Badań doktora habilitowanego nauk ekonomicznych. i Studiów Europejskich, Centrum Badawcze W 1972 roku katowickiej Wyższej Szkole Społecznego Dialogu Pracy, Akademickie Ekonomicznej nadano imię Karola Adamiec­ Centrum Kariery, Śląska Szkoła Języków Ob­ kiego, wybitnego polskiego inżyniera i ekono­ cych Ekonomicznych. misty, uczonego i działacza, współtwórcy na­ Katowicka Uczelnia Ekonomiczna od uki organizacji i kierownictwa. W roku 1974 siedemdziesięciu pięciu lat wpisuje się wraz z uczelniami ekonomicznymi Krakowa, w krajobraz nauki na Śląsku, w Polsce Poznania i Wrocławia katowicka placówka i w Europie. Powstała i rozwijała się, jako przemianowana została na Akademię Eko­ uczelnia kształcąca kadry i prowadząca nomiczną, otrzymując godność nazwy, której badania na rzecz gospodarki regionu, dzię­ treść od niedawna realizowała. ki czemu nierozerwalnie wrósł w struktury Zygmunt Izdebski W 1992 roku w miejsce Wydziału Przemysłu gospodarcze i społeczne Śląska. Jednocze­ (1949-1952) powołano Wydział Zarządzania, a w miejsce Wy­ śnie duża aktywność międzynarodowa uczel­ działu Handlu, Transportu i Usług - Wydział ni pozwala pracownikom naukowym Ekonomii. Poważne zmiany organizacyjne na współtworzenie wysokiej rangi sieci na­ w Akademii miały miejsce w 2002 roku, kiedy ukowych i eksperckich o znaczeniu europej­ to utworzono trzeci Wydział - Wydział Finan­ skim i ponadeuropejskim.

Witold Gawdzik (1952-1956)

Od 1 października 2010 roku, na mocy ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 r. o nadaniu nowej nazwy Akademii Ekonomicznej im. Karola Adamieckiego w Katowicach (Dz.U. 2010 nr 165 poz. 1117) Uczelni nadano nazwę: Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach. Na zdjęciu: historyczny moment - JM rektor prof. UE dr hab. Jan Pyka zmienia tablicę Marian Frank Uczelni. (1956-1958) i Założyciel: Józef Lisak

Twórca pierwszej na Górnym Śląsku uczelni do Chicago na zaproszenie tamtejszego Uni­ ekonomicznej urodził się w Bochni w 1902 r. wersytetu z cyklem wykładów) zniweczył Po dwóch latach rodzina przeniosła się do Kra­ 1 września. Wojnę przeżył w Krakowie, kowa, gdzie Józef ukończył gimnazjum i z od­ znajdując marne zatrudnienia w charakterze znaczeniem uzyskał maturę. Jeszcze w trakcie na­ księgowego w różnych małych firmach. Na­ uki ochotniczo wstąpił do Kompanii Asystenckiej pisał wówczas jedyną w swoim życiu powieść Dyrekcji Inżynierii Wojsk Polskich, 7 grud­ pt. „Zaczyn” (wydaną w 1946 r.), która jest nia 1918 r. wyruszył na front, został ranny zapisem przeżyć mieszkańców Krakowa w bitwie pod Sądową Wisznią i zwolniony ze w latach 1939-1945. Po wyzwoleniu po­ służby z odznaką honorową „Orląt” powrócił chłonęła go praca w Katowicach nad odbu­ do Krakowa, gdzie ukończył roczny Kurs Abi­ dową i uruchomieniem WSNSG. Niespoży­ Józef Szaflarski turientów Akademii Handlowej. Do 1925 roku ta energia pozwoliła mu także na udział (1958-1965) pracował w Banku Związku Spółek Zawodo­ w tworzących się organizacjach naukowych wych a następnie w Fabryce Drutów i Wyrobów np. był członkiem-założycielem Towarzystwa Żelaznych. W 1927 roku uzyskał uprawnienia Naukowego Organizacji i Kierownictwa do nauczania przedmiotów kupieckich i handlo­ na Śląsku, brał udział w spotkaniu restytuują­ wych i otrzymał stanowisko nauczyciela w Szko­ cego się Towarzystwa Przyjaciół Nauk na Ślą­ le Ekonomiczno-Handlowej. W 1932 roku sku, znalazł się w gronie dziewięciu założy­ ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Ja­ cieli Śląsko-Dąbrowskiego Towarzystwa giellońskim, uzyskując tytuł magistra prawa. W li­ Przyjaciół Nauk, był również członkiem Ko­ stopadzie 1934 r. pod kierunkiem mitetu Redakcyjnego założone­ prof. Adama Krzyżanowskiego go w 1946 r. miesięcznika obronił na Wydziale Prawa i Admi­ „Śląsko-Dąbrowski Przegląd Ad­ nistracji tegoż Uniwersytetu rozpra­ ministracyjny. wę doktorską na temat wad organi­ W maju i 945 r. Józef Lisak zo­ zacyjnych polskiej spółdzielczości. stał przewodniczącym Obywatel­ W 1931 r. powołał przy Szko­ skiego Komitetu Przygotowaw­ le Ekonomiczno-Handlowej czego Uniwersytetu Śląskiego pierwszy i jedyny w Polsce Insty­ w Katowicach. Idea powołania tut Administracyjno-Gospodar­ uczelni humanistycznej skupiła Alojzy Melich czy, kształcący kadry dla admi­ wokół projektu najświetniejszych (1965-1975) nistracji państwowej. Napisał przedstawicieli środowiska nauko­ kilka podręczników z dziedziny wego, władz lokalnych i ducho­ organizacji przedsiębiorstw i ban­ wieństwa. Mimo stanowczego kowości. Młodego, ambitnego i przedsiębior­ sprzeciwu ministerstwa (osobiście ministra Sta­ czego nauczyciela dostrzeżono w Minister­ nisława Skrzeszewskiego) przez wiele lat Lisak stwie Wyznań Religijnych i Oświaty nie tracił nadziei. Projekt w dotychczasowej po­ Powszechnej. W 1935 r. otrzymał on propo­ staci przepadł całkowicie, zabiegał więc o prze­ zycję przeniesienia do pracy w śląskim kształcenie WSNSG w Akademię Społeczno-Le- szkolnictwie. 6 września przeniósł się do Ka­ karską. towic, gdzie został wizytatorem szkół handlo­ Najważniejsze było dla niego jednak Stu­ wych w województwie śląskim, gdzie szkol­ dium, jego stały rozwój, tak pod względem dy­ nictwo na poziomie średnim rozwijało się daktycznym jak i infrastrukturalnym. Owład­ dobrze, brakowało jednak szkół wyższych. nięty był - jak pisze dr Alojzy Czech - ideą Gdy upadł projekt utworzenia politechniki, Jó­ ciągłego poszukiwania i doskonalenia formu­ zef Lisak rozpoczął kampanię na rzecz powo­ ły nauczania. Nie ustawał w zabiegach o aka- łania wyższej szkoły ekonomicznej. Gorąco demizację Studium. Aby wzmocnić argu­ zaangażował się w „kreowanie - jak odnoto­ mentację kierowanej przez siebie instytucji wał w swoich wspomnieniach - polskiej wstąpił do PPR, członkiem nowej partii PZPR Zbigniew Messner szkoły wyższej na Śląsku”. I to właśnie nie został. (1975-1982) głównie dzięki działaniom krakowskiego Jesienią 1949 r. wskutek fałszywego dono­ wizytatora powstała na Górnym Śląsku su Lisak został aresztowany, po dramatycz­ pierwsza uczelnia ekonomiczna. Funkcję nych zabiegach żony zwolniono go, ale wo­ dyrektora Wyższego Studium Nauk Spo­ kół niego wytworzyła się pustka, środowisko łeczno-Gospodarczych powierzono (społecz­ napiętnowało go; w tak przytłaczającej sy­ nie) dr. J. Lisakowi, przy zachowaniu do­ tuacji złożył dymisję i przeprowadził się ko­ tychczasowych obowiązków wizytatora. Sta­ lejno do Kalisza, Zakopanego, Bielska. Ni­ raniem J. Lisaka w 1938 r. powołano nowy gdy nie podjął pracy naukowej ani Wydział Administracji Publicznej. Dopiero badawczej, nauczał języka angielskiego w czerwcu 1938 r. ministerstwo wyraziło zgo­ i niemieckiego w Akademickim Sanatorium dę na przyjęcie przez J. Lisaka „...płatnego za­ Przeciwgruźliczym później został lektorem jęcia ubocznego w charakterze dyrektora języków obcych na AGH w Krakowie. WSNSG pod warunkiem, że zajęcie to nie Zmarł 28 marca 1984 r. niszcząc przed śmier­ spowoduje uszczerbku w normalnych obo­ cią autobiograficzne zapisy. Pogrzeb, na któ­ wiązkach służbowych”. ry nikt nie przyszedł, przeprowadziła opie­ Wykładał kilka przedmiotów zawodo­ ka społeczna. wych, jednocześnie pracował nad dziełem swojego życia „Ekonomią jednostkową. Na­ Opr. na podstawie: Alojzy Czech ,, Józef Li­ Jerzy Rokita uką o przedsiębiorstwie” (wydana w sierp­ sak i Wyższe Studium Nauk Społeczno-Gospo- (1982-1990) niu 1939 r.). Wspaniałe plany (m.in. wyjazd darczych w Katowicach Katowice 1997 Nagrody dla Jubilata

Czarny Diament uczelni oraz prowadzą wśród jej absolwentów sze­ Nagrodę tę od 13 lat przyznaje Izba Przemysło­ roko zakrojone kampanie rekrutacyjne. wo-Handlowa Rybnickiego Okręgu Przemysłowe­ Pro-Roz. Opracowanie i wdrożenie spójnych go. Statuetki, wykonane z brązu, przedstawiające pień działań rozwojowych promujących przemiany dębu, w który wbity jest czarny sześcian, trafiają w celu zapewnienia wyższych standardów edu­ do najlepszych fum i instytucji z naszego regionu. kacyjnych. Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach został uho­ Największy z projektów edukacyjnych realizo­ norowany nagrodą w uznaniu dla jego zasług wanych do tej pory na Uczelni. w kształceniu kadry o wysokich kwalifikacjach, W ramach projektu uruchomione zostały dwa a także za otrzymanie w 2010 roku statusu Uniwer­ nowe kierunki studiów: Finanse i zarządzanie sytetu. Uroczysta gala, podczas której rektor UE prof. w ochronie zdrowia oraz Gospodarka i zarządza­ Jan Pyka odebrał „Czarny Diament” odbyła się w Te­ nie publiczne, studenci i absolwenci Uniwersyte­ atrze Ziemi Rybnickiej w listopadzie 2011 r. tu mogą korzystać z dodatkowej oferty dydaktycz­ nej na wybranych kierunkach trzymiesięcznych Krzysztof Zadora Śląskie na 5 praktyk zawodowych (dla studentów) i sześcio­ Tegoroczna edycja nagrody wojewody śląskiego miesięcznych staży zawodowych (dla absolwen­ (1990-1993) „Śląskie na 5” była objęta patronatem polskiej pre- tów), zajęć wyrównawczych z matematyki (dla zydencj i w Radzie Unii Europej skiej, j ej celem by­ studentów 1. roku), szkoleń z zakresu planowania ło uhonorowanie instytucji oraz osób działających kariery zawodowej i rozwoju osobistego. Organi­ w województwie śląskim, których osiągnięcia zna­ zowane są także liczne konferencje i warsztaty cząco przyczyniły się do promocji regionu, jego do­ z udziałem przedstawicieli biznesu oraz studia robku gospodarczego, naukowego i kulturalnego podyplomowe. Ponad 100 osób brało udział w Unii Europejskiej. W kategorii nauka nagrodę w wyjazdach studialnych do różnych krajów świa­ przyznano Uniwersytetowi Ekonomicznemu. Uczel­ ta. Przeprowadzono liczne szkolenia dla pracow­ nia otrzymała to wyróżnienie jako uhonorowanie ników naukowych i administracyjnych, w tym faktu, że prowadzone są w niej projekty nauko­ z języka migowego. Została również uruchomio­ we i eksperckie o zasięgu regionalnym, ogólno­ na nowoczesna platforma e-leamingowa i labora­ polskim i międzynarodowym. Swoim spektrum torium informatyczne dla potrzeb prowadzenia obejmują całość współczesnego dorobku ekonomii, zajęć w systemie e-leamingu. Ponadto, zakupio­ finansów i nauk o zarządzaniu. Wojewoda docenił, no specjalistyczny sprzęt i oprogramowanie iż Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach w ostat­ umożliwiające studentom niepełnosprawnym, nich latach jest liderem lub uczestnikiem ważnych zwłaszcza niedowidzącym i niedosfyszącym, ko­ przedsięwzięć o zakresie europejskim, związanych rzystanie z oferty dydaktycznej Uniwersytetu. tematycznie z: rozwojem małych i średnich firm; Nowe media i technologie wiedzy w progra­ wsparciem innowacyjności; rozwojem gospodar­ mach studiów ekonomicznych - synergia teorii Lucyna Frąckiewicz czym transgranicznego trójstyku Polski, Czech i praktyki. i Słowacji; przeciwstawianiem się relokacji działal­ Uniwersytet Ekonomiczny wraz z Akademią (1993-1996) ności biznesowej do krajów pozaeuropejskich; Sztuk Pięknych w Katowicach realizują nowatorski wzmacnianiem pozycji kobiet na europejskim ryn­ projekt w ramach programu Unii Europejskiej Ka­ ku pracy; ochroną konsumentów. pitał Ludzki. Jego celem jest stworzenie nowych kie­ runków studiów licencjackich, magisterskich i pody­ Platynowy Laur Pro Publico Bono plomowych, które poza wiedzą teoretyczną W XX edycji Laurów Umiejętności i Kompeten­ zagwarantują studentom szeroko rozumianą prakty­ cji, Uniwersytet Ekonomiczny, w 75-lecie jego ist­ kę. Proponowane kierunki kształcenia wynikają nienia, został wyróżniony Platynowym Laurem Pro z zapotrzebowania rynku na specjalistów w dziedzi­ Publico Bono. nach: informatyka (inżynieria wiedzy), zarządzanie kulturą, e-admlnistracja i e-zdrowie. Pracownicy uczelni opracowują liczne eksperty­ Informatycy Uniwersytetu Ekonomicznego zy z zakresu rozwoju gospodarczego kraju i woje­ w Katowicach motorem regionalnej i krajowej go­ wództwa śląskiego na potrzeby Parlamentu Euro­ spodarki opartej na wiedzy. Projekt realizowany pejskiego, władz rządowych i samorządowych. przez Uniwersytet Ekonomiczny ma na celu zwięk­ Działają w licznych komisjach i zespołach powo­ szenie liczby absolwentów kierunków o kluczowym ływanych przez władze rządowe. Uczestniczyli znaczeniu dla gospodarki opartej na wiedzy. też w programie foresightu narodowego i realizo­ Realizacja projektu wspomaga tworzenie najwyż­ wali (realizują) foresight technologiczny woje­ szych standardów kształcenia oraz środowiska umoż­ wództwa śląskiego, foresight metropolitalnych liwiającego osobisty rozwój, jaki uczelnia chce zapew­ usług publicznych w Górnośląskim Obszarze Me­ nić swoim studentom. Działania te są niezbędnym Jan Wojtyła tropolitalnym oraz foresight zmian użytkowania te­ elementem kształcenia na nowo powołanym Wydzia­ (1996-2002) renów w województwie śląskim do roku 2050. Wie­ le Informatyki i Komunikacji, na którym prowadzo­ le prowadzonych w Uczelni programów badawczych ny jest kierunek Informatyka i Ekonometria, a od ro­ łączy w sobie aspekty globalne lub europejskie z ge­ ku akademickiego 2009/2010 również Informatyka. nerowaniem procesów rozwojowych w regionie. Innowacyjny diząjn lokomotywą śląskiej gospo­ Uczelnia przyciąga do regionu rzesze studentów z ca­ darki. Sieć współpracy środowisk akademickich z biz­ łego kraju oraz z zagranicy, ajednocześnie jest jed­ nesem. To projekt, którego głównym celem jest po­ ną z głównych instytucji edukacyjnych zapewniają­ prawa konkurencyjności firm działających na Śląsku cych przygotowanie zawodowe i start do kariery poprzez integrację środowiska biznesowego z nauko­ mieszkańcom regionu. Silną pozycję międzynaro­ wym. Działania w ramach inicjatywy są ukierunko­ dową uczelni w zakresie dydaktyki budują progra­ wane na zwiększenie świadomości przedsiębiorców my kształcenia w językach obcych, również takie, z korzyści związanych z diząjnem i stworzenie które umożliwiają zdobywanie równolegle dyplomów atrakcyjnej oferty w jego zakresie. Uniwersytet wydawanych przez 2 lub 3 prestiżowe uczelnie eu­ Ekonomiczny, Akademia Sztuk Pięknych i Izba ropejskie. Uczestnictwo w konsorcjach i sieciach na­ Rzemieślniczej oraz Małej i Średniej Przedsiębior­ ukowych z całego świata pozwala przyciągać do re­ czości w Katowicach tworzą komplementarny zespół gionu naukowców i praktyków, biorących udział projektowy, w którym wiedza naukowców UE w seminariach, konferencjach i wykładach gościn­ o produkcie (planowanie, analiza opłacalności dizaj- nych. Uczelnia jest ważnym ośrodkiem na mapie tu­ nu, zarządzanie diząjnem) łączy się z praktycznymi rystyki biznesowej regionu. Gości lub uczestniczy umiej ętnościami pracowników ASI* w zakresie pro- w licznych spotkaniach z potencjalnymi inwestora­ j ektowania wizerunku (dizajnu) produktu w oparciu Florian Kuźnik mi, którzy niejednokrotnie korzystają z doświadczeń o bezpośrednie relacje IR z biznesem (śląskie MSP). (2002-2008) Uczelnia XXI wieku

Centrum Informacji Naukowej i Biblioteka Akademicka

'T ' duma dwóch Uniwersytetów: Ekono- koje pracy indywidualnej). Ponadto, Centrum X Umicznego i Śląskiego. Budowę obiek­ będzie przeznaczone również dla ogółu spo­ tu rozpoczęto jesienią 2009 r., ukończono 7 lip- łeczeństwa pełniąc funkcję salonu intelektu­ ca 2011 r. ĆINiBA będzie tzw. biblioteką alnego miasta i regionu, gdzie przewidziano hybrydową. Oznacza to, że równolegle udostęp­ miejsce na tzw. „niebiblioteczne” funkcje, ja­ niane będą wszystkie typy dokumentów, nie­ kie spełniać będzie między innymi sala kon­ zależnie od nośnika na jakim się znajdują: książ­ ferencyjna i aneks wystawowy. Budowa Cen- ki, czasopisma, bazy danych, teksty elektroniczne, materiały audiowizualne, multimedialne Jan Pyka oraz zbiory dostosowane do specjalnych grup użytkow­ (2008-) ników (np. osób niepełno­ sprawnych) - wszystko dzięki dostarczeniu nowoczesnych

4 Wydziały narzędzi niezbędnych do pene­ Foto: Agnieszka Sikora 14 kierunków trowania polskiego i świato­ 60 specjalności na studiach I i TI stopnia wego piśmiennictwa nauko­ studia trzeciego stopnia wego. studia podyplomowe Projekt Centrum przewidu­ studia prowadzone w językach obcych je wydzielenie miejsca ;§ fc Śląska Międzynarodowa Szkoła na książki w wolnym dostępie Handlowa dla czytelników, inne rodzaje Śląska Szkoła Języków Obcych zbiorów bibliotecznych, stano­ Ekonomicznych wiska komputerowe dla użyt­ Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy kowników (w tym czytelników Akademia Młodego Ekonomisty niepełnosprawnych), stanowiska dla persone­ trum w pełni odpowiada również przyjętej - program dla gimnazjalistów lu bibliotecznego usytuowane tak, aby czytel­ polityce rozwoju województwa śląskiego, Uniwersytet Trzeciego Wieku nicy bez problemu mogli uzyskać niezbędne która zakłada restrukturyzację starych prze­ 2 ośrodki naukowo-dydaktyczne wskazówki pomocne w zdobywaniu poszu­ mysłów, budowanie w oparciu o wiedzę no­ (Bielsko-Biała, Rybnik) kiwanej informacji. W budynku znajdować się wej tkanki gospodarczej regionu, a także roz­ około 16 000 studentów będą także pomieszczenia pomocnicze w pra­ wijanie społeczeństwa informacyjnego, jak ponad 60 000 absolwentów cy Centrum, takie jak pracownie: reprograficz- i strategii rozwoju miasta Katowice do 2020 około 500 nauczycieli akademickich na, kserograficzna, audiowizualna, mikrofil­ roku, zakładającej przemianę Katowic z ośrod­ Koła Naukowe, organizacje studenckie mowa, digitalizacji zbiorów, komputerowa, ka przemysłowego w ośrodek usług wyższe­ zespoły artystyczne - chór akademicki, a także przestrzeń przeznaczona na prowadze­ go rzędu, w tym świadczonych dla gospodar­ zespół Silesianie nie badali, studiowanie i pisanie prac (tzw. po­ ki opartej na wiedzy.

Centrum Nowoczesnych Technologii Informatycznych

krótce Uniwersytet Ekonomiczny kach: gospodarka przestrzenna (m.in. Utworzenie CNTI poprawi także do­ Wwzbogaci się o Centrum Nowocze­ systemy GIS, systemy katastralne, narzę­ stępność do elektronicznej literatury fa­ snych Technologii Informatycznych (CNTI). dzia informatyczne w administracji chowej i specjalistycznych baz danych dla Obiekt będzie jednym z najbardziej innowa­ publicznej, zarządzanie projektami), finan­ studentów w/w kierunków studiów. CNTI cyjnych na Śląsku. Ma on na celu usunięcie se i rachunkowość (m.in. systemy finan- zagwarantuje wolny, równy, swobodny do­ barier infrastrukturalnych, a tym samym sowo-księgowe, systemy zarządzania finan­ stęp do cyfrowych źródeł informacji oraz stworzenie korzystnych warunków do kształ­ sowego, serwisy finansowe i giełdowe, ułatwi wyszukiwanie, przetwarzanie i wy­ cenia w zakresie nowych technolo­ korzystywanie ich w procesie gii i ich zastosowań, zapewniając kształcenia, a także przedsięwzię­ w rezultacie systematyczny wzrost ciach naukowo-badawczych reali­ liczby studentów oraz absolwentów zowanych na Uczelni. priorytetowych kierunków studiów, Budowa CNTI ściśle korespon­ wyposażonych w najnowszą wiedzę duje z przyjętą w Strategii Rozwo­ i kwalifikacje, przygotowanych ju Miasta „Katowice 2020” wizją do funkcjonowania na wymagają­ Katowic jako stolicy Górnego Ślą­ cym rynku pracy. ska XXI wieku, w tym w szczegól­ Dzięki zaawansowanej techno­ ności krajowego ośrodka badań logicznie zintegrowanej infrastruk­ naukowych i rozwojowych w zakre­ turze dydaktycznej i badawczej sie zaawansowanych technologii. CNTI umożliwi usprawnienie pro­ Projekt pozwala realizować, cesu dydaktycznego i rozwój no­ przyjęty jako strategiczny, cel wych form kształcenia, takich jak umiejscowienia miasta na mapie nauczanie na odległość (e-lear- międzynarodowych ośrodków na­ ning). Zapewniony zostanie szero­ ukowo-badawczych i wdrożenio­ ki dostęp do elektronicznych wych w zakresie zaawansowanych zasobów edukacyjnych (portal technologii. Budowa nowoczesne­ edukacyjny) poprzez włączenie narzędzi in­ narzędzia analizy inwestycyjnej), zarzą­ go obiektu o ciekawej architekturze niewąt­ formatycznych w proces nauczania studen­ dzanie i ekonomia (m.in. systemy wspo­ pliwie uatrakcyjni też przestrzeń publiczną tów. Ponadto, realizacja projektu poszerzy magania zarządzania, systemy zarządzania w mieście. CNTI ściśle koresponduje także możliwości kształcenia w zakre­ relacjami z klientami, systemy logistycz­ z przyjętą w Strategii wizją województwa ja­ sie zastosowania ICT we wszystkich zawo­ ne, systemy obsługi kadrowej, finansowej, ko regionu o nowoczesnej i zaawansowanej dach ekonomicznych. W szczególności magazynowej, itp., zarządzanie łańcucha­ technologicznie, opartej na wiedzy gospo­ wzbogaci kształcenie praktyczne na kierun­ mi dostaw, e-logistyka). darce. Foto: Aleksander Kaczmarek Falo: Arkadiusz Gota Foli): Aleksander Kaczmarek poznać uczelnię, porozmawiać ze studentami i wykładowcami, wykładowcami, i studentami ze porozmawiać uczelnię, poznać a także posłuchać swojego pierwszego w życiu wykładu. życiu w pierwszego swojego posłuchać także a Otwarte Dni Spotkanie maturzystów z prodziekanem ds. Studiów Stacjonarnych Wydziału Zarzą­ Wydziału Niestrojem. Stacjonarnych dr.Krzysztofem Studiów ds. dzania z prodziekanem maturzystów Spotkanie Na zdjęciu dr Jerzy M ichnik uczy młodych naukowców zasad gry logicznej GO logicznej gry zasad naukowców młodych uczy ichnik M Jerzy dr zdjęciu Na Ramowego. 7. programu ramach w i naukowców naukę promujące sięwzięcie Śląska Noc Naukowców na uczelniach w całej Polsce. To bieg na orientację przeplata­ orientację na bieg To Polsce. całej w uczelniach na zaintereso­ szczególnym się cieszą te Zajęcia Chin. słuchaczy. z waniem się wywodzącej (WEI-QI) towicach oraz studentów zagranicznych przebywających konkuren­ przebywających ekstremalnymi oraz ogólnej z wiedzy zagranicznych zadaniami ny studentów oraz Ka­ w Ekonomicznym towicach Uniwersytecie w studia na kandydatów Days Silesia i Ekstremalna Ekonomia cjami. Kandydaci na studia w konkurencji zwanej zorbingiem. zwanej konkurencji w studia na Kandydaci - czas, podczas którego kandydaci na studia mogą mogą studia na kandydaci którego podczas czas, - Nie samą nauką żyją studenci... żyją samą nauką Nie to cykliczne, ogólnoeuropejskie przed­ - wspólna impreza dla dla impreza wspólna

cach, podczas którego mają okazję poznać uczelnię, uczelnię, poznać Katowi­ okazję w mają którego podczas zagranicznych cach, studentów pobytu dzień region i jego kulturę. i jego region Week Orientation Na zdjęciu: wycieczka do kopalni węgla kamiennego. węgla kopalni do wycieczka zdjęciu: Na na na impreza całego środowiska akademickiego Uniwersy­ eu knmcng w aoiah pracowników, Katowicach: w Ekonomicznego tetu Bal Uczelni Ekonomicznym Uniwersytecie na studiujący zagranicy z Studenci zagranicznych wymian targi partnerskimi. z uczelniami oraz biznesu towego polskich studentów dla angielskim języku w zajęcia dia Fairs Day, International Education Me­ New Courses, Academic Week: International studentów, iabsolwentów przyjaciół uczelni. w i zagranicznych, konferencja i z konferencja świa­ zagranicznych, przedstawicielami Polonez: w pierwszej parze JM Rektor prof. UE dr hab. Jan Pyka. Jan hab. dr UE prof. Rektor JM parze w pierwszej Polonez: Katowicach. Zainicjowana przez studentów- integracyj­ - pierwszy, tzw. adaptacyjny ty­ adaptacyjny tzw. pierwszy, - 1: czyli 3 w -

Foto: Aleksander Kaczmarek Foto: Aleksander Kaczmarek Foto: FSN UF. Katowice w większości na te same choroby, któ­ Z prof. dr. hab. med. FRANCISZKIEM KOKOTEM, re się dziś tylko inaczej i szybciej roz­ wybitnym europejskim nefrologiem i internistą, poznaje. Przez te lata widziałem tu wiele dramatów, wiele wydarzeń zaska­ rozmawia ADAM KRAŚNICKI kujących -jak to w życiu - negatywnych i pozytywnych. Widziałem degradujący się ten region, z wszelkimi następstwa­ mi- nie tylko obserwując warunki życia pracy ludzi. Po wojnie widziałem tu zmiany gwałtowne, iście rewolucyjne, tak w gospodarce jak i w sposobach ży­ cia napływających na Śląsk ludzi za pra­ cą; widziałem repatriantów ze Wscho­ du i nachalną industrializację. Dziś widzę odległe i dramatyczne skutki tej rabunkowej gospodarki. Wszyscy chcie­ li tylko stąd brać i brać - jak najwięcej... Za tymi decyzjami stali przecież konkret­ ni ludzie, realizowali jakieś plany, któ­ re nie spadły im z nieba. Często były to cyniczne decyzje. Teraz mówi się, że co trzecia złotówka całego dochodu pań­ stwa była wypracowana tutaj, z ze­ wnątrz region otrzymywał na swój roz­ wój tylko jedną dziesiątą tych środków. Zresztą ja jestem w stanie ocenić tyl­ ko fatalne skutki tej rabunkowej gospo­ darki w postępującej - zwłaszcza w tam­ tych latach - biodegradacji regionu. W tym czasie był chyba jeden człowiek, którego pamiętam, a który miał wizję zrównoważonego rozwoju Śląska po­ przez zachowanie - mówiąc językiem współczesnym - ekosystemu tego obsza­ ru. To był generał Jerzy Ziętek. Mimo głosów krytyki pod jego adresem, coś po nim jednak zostało... Tu nie trzeba budować legendy - za nim przemawia­ ją fakty. Ale ja nie noszę w sobie tylko smut­ nych wrażeń. Pan pyta mnie o jakieś sen- tymentalizmy śląskie - ja ich nie mam. Jest nowa rewolucja, którą widzę - to chyba jest jednak wymiar zaskakujących przemian, wręcz rewolucyjnych. Widzę w nich głębokość, jakąś dynamikę, roz­ ległość... To rewolucja w kulturze, w obyczajowości, ale ja ją postrzegam też jako zmiany w naszym myśleniu, ą więc w zmianie wyboru wartości. Śląsk od zawsze był robotniczy, od czar­ nej roboty, nieważne że „uświęconej”, Wszystkiego tam w Polsce - o tym często słysza­ łem - nazywano go prostackim. Wszystko to, co niesie ten czas, sta­ ło się uchwytne za mojego życia. Patrzę jak kreuje się tutaj solidny ośrodek na­ uki, dobrej techniki, oświeconej działal­ ności całej grupy nowych elit, nowej doświadczyłem... własnej inteligencji. Przed wojną była tu­ taj raptem namiastka małej uczelni - Wy­ ższe Studium Gospodarcze, będące za­ - Przez całe lata tryb życia pana wie wcale. A zatem, co widać z okien lążkiem dzisiejszego Uniwersytetu profesora nie uległ zasadniczym zmia- tego pociągu, czy to tylko te same ad- Ekonomicznego i świetna, z tradycją, nom. Do swej kliniki przy ul. Francu- resy, czy zupełnie inny już świat...? prężna średnia szkoła kadr dla przemy­ skiej dojeżdża pan nadal tą samą -M oje życie przekroczyło już osiem- słu - Śląskie Techniczne Zakłady Nau­ trasą i w ten sam sposób - z Rokitni- dziesiątkę. Jestem tutaj ponad 50 lat, kowe. Ale najlepsi musieli jechać po dy­ cy, gdzie mieszka pan w małym dom- na tym samym Śląsku - a to odnosi się plom do Wrocławia lub do Krakowa, ilu ^ ku, przez Zabrze, pociągiem do Kato- do tej trasy, o której pan mówi... Powie- z nich wracało...? wic- Potem już - najczęściej piechotą działbym także, że żyję wciąż w tych sa- - Pańskie myślenie - proszę mi wy­ z dworca do kliniki. Dookoła tyle się mych krajobrazach, pośród tych sa- baczyć -jakby utrwala trochę stereo­ i/~ \ zmieniło, a pańskie przyzwyczaję- mych ludzi, zmieniają się ornamenty, typ widzenia spraw śląskich - tych M | nia - nie wiem czy są wyborem czy też dekoracje życia. Moja praca się zasad- w wymiarze oceny procesów dziejo­ B y l koniecznością - nie zmieniły się pra- niczo nie zmieniła, bo leczę ludzi wych - można by powiedzieć, że do- konanych przecież bez naszego więk­ ży, wobec wcześniejszych około 220 ty­ trafili do nas - nie ze swego wyboru - re­ szego udziału, niemal nieuniknio­ sięcy „ludzi węgla”. Jeśli miejsce i spo­ patrianci, nasi rodacy z Kresów. Pamię­ nych, bo wymuszonych przez historię? sób pracy ma określać osobowość i ob­ tam, jak nowy „zaśpiew” językowy - Pan pyta mnie nie o historię, ale w is­ licze pracownika i jego otoczenia - to już z wschodnim akcentem pojawił się tocie o ocenę skutków transformacji mamy odpowiedź. Mamy zatem inny na ulicach powojennego Bytomia, Gli­ dziejącej się tutaj i obok nas. Ona nie jest świat. wic czy Wrocławia. Co ciekawe, asymi- jeszcze zakończona, ona wystawi nam Patrząc z drugiej strony - jak nie ma łowanie z nami tych zza Bugu było du­ jeszcze rachunek. Ja wiem na pewno, że pracy, to jest bieda. Kiedy słyszę, że po­ żo łatwiejsze i sympatyczniejsze, niż tych wszystko legitymują konkretni lu­ kłady węgla nie są tutaj całkiem wyczer­ z północnych rubieży. Myślę, że w osta­ dzie - decydenci gospodarczy i politycz­ pane, to się cieszę. A więc to bogactwo tecznym formowaniu się nowego^ społe­ ni. Za doraźnymi skutkami, bieżącymi śląskie zostało w jakimś stopniu zacho­ czeństwa, zwłaszcza na Górnym Śląsku, interesami, idzie często świadome nie­ wane i czy się to komuś podoba w War­ pomogła naturalna otwartość i wielokul- dopowiedzenie, bywa, że ... i kłamstwo. szawie czy nie, to stanowi właśnie mo­ turowość moich ziomków. Nie chcę Dlatego w tym chaosie, patrząc na ludzi ją śląską autonomię. Tak myślę, nawet mówić sloganów - ale na mój twardy za coś odpowiadających, wciąż wracam jeśli te złoża będą dobre tylko na 60 lat śląski akcent - tylko bardzo złośliwi się do odwagi i kompetencji Jerzego Zięt­ dalszej eksploatacji. No i wreszcie ktoś „boczyli”. Nawet, gdy były ciężkie cza­ ka. Szkoda, że nie ma już takich ludzi... ten węgiel będzie musiał wydobyć. Nie sy, u progu mojej kariery bytomskiej, czy - Pochodzi pan profesor spod Ole­ zrobią tego pięknoduchy... wcześniej w Rokitnicy - nikt mnie nie sna, formacja pana śląskiej duszy, doj­ - Odpowiada pan jak twardy eko­ wyzywał od „hanysa”. A było tam spo­ rzewanie intelektualne przebiegały nomista, a ja pytam wciąż leka­ ro nowych, „lepszych obywateli”. w innych warunkach, niż w tradycyj­ rza - humanistę - o etos ludzi z tego Słyszę, że teraz w tak zwanych „mał­ nym górnośląskim domu i rodzinie. skrawka zatracającej się Europy. żeństwach mieszanych” prawdziwe Można by powiedzieć, że pańską ple- - Etos śląski, owa nasza dusza, była śląskie, staromodne cechy są bardzo bejskość i charakter kształtował od­ poddawana wiekowej próbie. Często dra­ w cenie. wieczny porządek ziemi - życia matycznej obróbce - ilu Górnoślązaków - Rozmawiamy w Klinice Nefrolo- od wschodu do zachodu słońca. Życia po 1945 roku wywieziono do Workuty, gii Śląskiego Uniwersytetu Medyczne­ w warunkach, w których wszyscy Kazachstanu i na Sybir? Ta dusza - chcę go od początku mieszczącej się tutaj, mieli rozpisane swoje role? nadal wierzyć, że jednak przetrwała. Pro­ przy ulicy Francuskiej, zresztą w sta­ - Ten Śląsk, o który pan pyta, patrząc szę pamiętać, że po wyzwoleniu, do nas, rej architekturze dawnego zespołu w mój życiorys - zniknął bezpowrotnie. za pracą przyjechały tysiące ludzi z pół­ szpitalnego przedwojennej Spółki W tym jest jakaś nieuchronność prze­ nocnej i wschodniej Polski, równolegle Brackiej. Pozostały te same, choć mian i logika życia, chyba zmodernizowane mury, ale dostrzegalna wszędzie zmienili się ludzie, a profe­ w świecie. Ja uczyłem się Prof. FRANCISZEK KOKOT należy do grona najwy­ sja, którą pan profesor re­ w gimnazjum, do którego bitniejszych polskich specjalistów z zakresu chorób we­ prezentuje przeżyła w tym chodziłem pieszo parę ład­ wnętrznych. Światową sławę przyniosły mu badania półwieczu dosłowną rewolu­ nych kilometrów. Języka an­ nad określeniem czynności układu wewnątrzwydzielnicze- cję. Jak patrzy pan na obec­ gielskiego i łaciny uczyłem go w ostrej i przewlekłej mocznicy, nadciśnieniu, kamicy ne elity, na śląskich lekarzy się pasąc krowy, zresztą nerkowej oraz u chorych po przeszczepie nerki. Rozgłos zdo­ i ludzi nauki? Czy ten po­ 0 wybór takiej edukacji na­ były także pionierskie prace prof. Franciszka Kokota wszechny kryzys wartości, legał mój katecheta. Pozna­ nad wdrażaniem nowych metod diagnostycznych z zasto­ pauperyzacja zawodu i za­ łem też smak ubóstwa. Ale sowaniem radioimmunologii i enzymologii. chwianie postaw etycznych nic nie musiałem, nikt mnie Urodził się 24 listopada 1929 w Oleśnie Śląskim. nie zniszczyły reputacji tych nie zmuszał do heroicznych W 1948 r. należał do pierwszego rocznika studentów roz­ środowisk w takim stopniu, wysiłków. To ja chciałem poczynających naukę na otwartej wtedy Akademii Medycz­ że przestają już być opi­ 1 dokonywałem wyboru, po­ nej. Śtudia ukończył w 1953 r. W 1957 r. otrzymał stopień niotwórczymi? Czy są dalej magała mi Opatrzność i do­ doktora medycyny. Pracę habilitacyjną obronił w 1962 r. busolami naszych moral­ brzy ludzie. Mój dom, moja Tytuł naukowy i stanowisko profesora nadzwyczajnego uzy­ nych wyborów? rodzina, mój ojciec, moja skał w 1969 r., nominację na profesora zwyczajnego - Odpowiedź na pytanie matka nauczyli mnie twardo w 1982 r. Od 1949 r. był związany zawodowo z macierzy­ 0 stan śląskich elit - tak jak chodzić po ziemi. Tę rolę, stą uczelnią, w której pracę rozpoczął jeszcze w czasie stu­ 1 wszędzie w naszym kra­ w której pan mnie wi­ diów. ju -je st trudna. Nowe czasy dzi - napisało mi samo życie, Przez wiele lat kierował Katedrą Kliniki Nefrologii Ślą­ niosą nowych ludzi. Od kie­ którego starałem się nie skiej Akademii Medycznej. Poza macierzystą uczelnią, dok­ dy bogiem staje się pieniądz, zmarnować... toratami honoris causa wyróżniło go także osiem innych, a często to zły pieniądz, poję­ - Co stało się z duchem m.in. w Krakowie, Wrocławiu, Warszawie i Koszycach. Jest cie elity w tradycyjnym zna­ ludzi z tamtego pokolenia, autorem lub współautorem około 700 publikacji, w tym 20 czeniu traci sens. Czy wszyst­ pańskich rówieśników, któ­ podręczników, z których do dziś korzystają studenci. Jest ko można kupić? Czy lekarz, rzy zostawali górnikami, promotorem wielu przewodów doktorskich i opiekunem kil­ nawet za wielkie pieniądze, hutnikami i tymi, którzy kunastu przewodów habilitacyjnych. ratując zdrowie i życie, ma dalecy byli od profesor­ Pełnił wiele funkcji w instytucjach i towarzystwach na­ dokonywać cudu? skich karier i mocnych bio­ ukowych, polskich i zagranicznych, m.in. Polskiej Akade­ W moim środowisku mam grafii. Ile z nich jest mii Nauk, Polskiej Akademii Umiejętności, Międzynaro­ okazję obserwować inny pro­ w nas - takich zwykłych dowym Towarzystwie Nefrologicznym i Royal College of blem kształtowania elit. To zjadaczy chleba, żyjących Physicians. Został odznaczony m.in. Medalem Ludwika Pa­ ograniczenie następstw luki tutaj i teraz? steura i Medalem 900-lecia Uniwersytetu w Bolonii. W ro­ pokoleniowej, zwłaszcza - Teraz odpowiem poprzez ku 1990 z rąk Jana Pawła otrzymał godność Eąues Ordi- w wielu deficytowych specjal­ statystykę. Dziś w tradycyj­ nis Sancti Silvestri Papae - członka Rycerskiego Zakonu nościach lekarskich. Wciąż nych zawodach - a więc Świętego Papieża Sylwestra. W 2001 roku otrzymał nagro­ zbyt wielu młodych, zdol­ w owej mentalności prostej dę Lux ex Silesia - „Światło ze Śląska”, ustanowioną przez nych lekarzy wyjeżdża za gra­ pracy - jest niewielu. Mamy arcybiskupa Damiana Zimonia. nicę. Z drugiej strony - nie­ tylko około 60 tysięcy górni­ Na emeryturę przeszedł w 2000 r. Mimo ukończo­ równomiernie rozwijają się c/n ków, czy raczej ludzi żyją­ nych 82 lata życia Profesor nadal jest aktywny zawodowo. specjalności kliniczne, dziś cych bezpośrednio z tej bran­ modne i dochodowe - np.: i kapitalizm, niestety po polsku - czasa­ mi nieludzki, barbarzyński. Jako medyk wiem to na pewno - to moja prywatna definicja - że prawdziwy kapitał, rozu­ miany szerzej na poziomie państwa, to zdrowie i wykształcenie. Tymi dobrami obdarowane społeczeństwo staje się prawdziwie bogate. Widoczna eksplozja nowego myślenia o potrzebie edukacji i dostępie do niej, 0 sztuce, kulturze życia codziennego, w której pieniądze nie odbierają lu­ dziom rozumu - bardzo mnie satysfak­ cjonuje. Uspokaja mnie również i to, że ludzie chcą myśleć. Ja doświadczam te­ go na co dzień, gdy moi pacjenci pyta­ ją mnie o prognozę swojego zdrowia, dalszego życia, konieczności rezygnacji z czegoś. Kiedy jestem na pielgrzymkach w Pie­ karach, widzę jak się zmieniamy. Patrzę dookoła na tych młodych mężczyzn.... Oni czegoś szukają, potrzebują czegoś więcej, niż gwarancji zatrudnienia. Na piekarskim wzgórzu widzę to w ich twarzach. Czy te wszystkie zmiany, dokonywa­ ne często za wszelką cenę, natrętnie zmierzające do „stworzenia” nowego człowieka - konsumenta, żyjącego „tu 1 teraz” - zdewastują to pokolenie? Te­ go nie wiem do końca. U nas w klinice pracuje wielu mło­ dych, zdolnych lekarzy, widzę jaki mają mocny „driver” do nauki, do pra­ cy... Jeśli to są nowe, przyszłe elity, które będą miały w sobie jeszcze to coś, co nasi ojcowie wypowiadali jednym zdaniem - „abyś był synku porządnym kardiologia interwencyjna. Cieszy mnie Boleję też, że część młodych medy­ człowiekiem...” - to proszę być spo­ fakt, że generalnie śląska medycyna: ków odrzuca myślenie holistyczne, kojnym. Dobro nie zejdzie z nami utrzymuje wysoką jakość leczenia. Ma­ patrzą jedynie na wyniki, w monitory, do grobu... my parę ośrodków, które naprawdę są co w papiery - nie słuchając chorego. Ilu - Mimo wszystko, wydaje mi się, że najmniej na poziomie europejskim, czy z nich dokładnie bada pacjenta, kto jest pan profesor człowiekiem całko­ nawet światowym. Tutaj więc, w zdol­ jeszcze w badaniu ogólnointernistycz­ wicie spełnionym. Tyle dobrych do­ nościach i aspiracjach młodej elity lekar­ nym na przykład ogląda język chorego? świadczeń, prawdziwych osiągnięć, skiej widzę szanse na stały rozwój; Na studia medyczne - zresztą jest to znajomości życia we wszystkich jego młodzi nie mają żadnych kompleksów. grzechem wszystkich innych uczel­ barwach. To daje panu niezwykłą Demoralizujący staje się bałagan orga­ ni - przychodzą także ludzie przypadko­ perspektywę spojrzenia na nasz świat, nizacyjny i kompetencyjny - mam wra­ wi. Z moich obserwacji wynika, że na nasze lęki i nadzieje. Co pana żenie, jakby specjalnie wywoływany był około 50 procent przyszłych lekarzy to prawdziwie niepokoi u progu nowego chaos, w którym jak „w mętnej wodzie”, studenci dobrze rozumiejący swoje po­ Roku Pańskiego 2012? niektóre ryby czują się lepiej... wołanie, ale niestety około 25 procent - Pan jest dla mnie zbyt łaskawy, nie - Biorąc pod uwagę wszystkie oko­ stanowią młodzi, którzy nie powinni tam jestem jeszcze człowiekiem do końca liczności i czynniki ekonomiczne - czy trafić. Są słabo przygotowani intelektu­ spełnionym. Staram się nadal pracować, lekarz składający ślubowanie Hipo- alnie, mają duże braki wyniesione ze konsultuję moich pacjentów, coś pi­ kratesa ma prawo odejść od łóżka szkoły, z kulturą osobista też nie jest do­ szę... Praca to nie przekleństwo, dla chorego? Czy ma moralne prawo brze. Jest jeszcze pewien margines stu­ mnie była zawsze życiodajna! Czy coś do strajku? Pytam o to wprost pana dentów, którzy absolutnie nie powinni mi się bardzo nie udało? Teraz wiem, że profesora... myśleć o medycynie. Sześcioletni tok sprawy i rzeczy kiedyś pierwszorzędne, - Odpowiadam również jasno - lekarz formacji uniwersyteckiej niewiele tu stają się drugoplanowe. Tak, w życiu do­ nie ma prawa strajkować, wyłączając zmieni. Boleję nad tym jako stary pro­ świadczyłem wiele. W tym szaleństwie może jakieś ekstremalne sytuacje, zmu­ fesor... za pieniądzem, za fortuną - trzeba pa­ szające go do działania całkowicie bez­ - Kiedy o to wszystko pytam - w is­ miętać, że wielkie pieniądze niemal za­ prawnego. Ten zawód wybiera się same­ tocie zadaję pytanie o czas, w którym wsze demoralizują. Ja nie mogę zrozu­ mu, w ten zawód wpisana jest żyjemy, na który patrzy pan profesor, mieć, jak mając dochody ponad 500 misja - lekarz ma służyć. Ja nie wyob­ okiem człowieka, który wszystko już tysięcy złotych - można dać się jeszcze rażam sobie, abym mógł strajkować. Jest w życiu przeżył - i radość i ból, i suk­ skorumpować? tyle innych sposobów, aby wyrazić ces i zwątpienie. Dokąd idziemy, co bę­ Jeśli coś mnie tak do głębi niepokoi, swoj ą dezaprobatę. Na arogancj ę władzy, dzie z nami, gdy Mistrzowie już teraz u progu kolejnego Nowego Roku, bezduszność urzędników nie można odejdą...? to utrata sumienia i poczucia hono­ O/n odpowiadać zaniechaniem służby dla ży­ - Nie znam odpowiedzi do końca. ru - w naszych codziennych ludzkich cia i zdrowia. To w oczach chorego bę­ Wiem na pewno, że jest Bóg i prawda. sprawach... 22 dzie nieludzkie. Wiem, że jest miłość. Teraz wiem, że jest obry los sprawił, że w ostat­ szczerze, że eschatologiczne kwe­ Dnich tygodniach minionego stie nie robiły na uczestnikach już roku mogłem kilkukrotnie za­ jarmarków specjalnego wrażenia. równo służbowo, jak i całkiem Być może również dlatego, że sta­ prywatnie odwiedzać dwa duże wiająca je osoba milczała całkowi­ miasta, pomiędzy którymi lokują cie, nie podejmowała żadnego dia­ się Katowice: mianowicie Kra­ logu, traktując obecnych z dużą do­ ków i Wrocław. Szczególnie inte­ zą wyniosłej izolacji. To, co łączy resowały mnie, a jakże, przed­ oba przedświąteczne zdarzenia, świąteczne kiermasze. Wszak to to z całą pewnością olśniewający imprezy radosne, zapowiadające sukces frekwencyjny węgierskie­ rodzinne święta, ciepłe i klimatycz­ go stoiska ze słodyczami, a osobli­ ne. Przy okazji miałem możli­ wie słodkimi spiralami o różnych wość naocznie przekonać się dla­ smakach, waniliowym, kokoso­ czego Wrocław wygrał ciekawą wym czy mieszanym. I w Krako­ i trudną konkurencję o tytuł Euro­ wie, i we Wrocławiu przed budką pejskiej Stolicy Kultury 2016. Nie z tymi smakołykami tłoczyły się zawiodłem się podczas tych miej­ tłumy niezrażone długim czasem skich peregrynacji, ale jeden przy­ oczekiwania. Pewnie nagroda by­ najmniej ich aspekt mnie nieco za­ MAREK S. SZCZEPAŃSKI ła tego warta. W obu miastach wi­ skoczył. Przyzwyczajony do wiel­ doczne są jednoznaczne zabiegi ich komiejskiego gwaru Krakowa by­ Notatnik prezydentów: Jacka Majchrow- łem pewien, że po raz kolejny spóźnionego przybysza skiego i Rafała Dutkiewicza o do­ miasto i jego obywatele pokażą bry i przyjazny wizerunek miast, urodę Rynku i radość przedświą­ których mieszkańcy i obywatele tecznych chwil. Nie byłem rozcza­ zapraszają turystów spragnionych rowany choć przyznam szczerze aglomeracyjnych wrażeń. Mam uroda Wrocławia była zdecydowa­ Między nawet pewność, że ten drugi stano­ nie bardziej eksponowana, a impre­ wić może niedościgły model do na­ zy przygotowane z większym niż śladowania w pracach nad promo­ pod Wawelem rozmachem. Czegóż Krakowem waniem Wrocławia. Wydaje się to w centrum Wrocławia, unie­ jednak, że równie istotna jak miej­ śmiertelnionym zarówno przez ski wizerunek jest dbałość o kwar­ Normana Daviesa, jak i Marka a Wrocławiem tały miasta ulokowane tuż Krajewskiego, nie było. W dziesiąt­ przy Rynku dolnośląskiej stolicy, kach iluminowanych stoisk znaleźć w pobliżu jego czworoboku. Oka­ można było niezwykłe frykasy: zuje się bowiem, że wiele kamie­ flaczki po wrocławsku, grzańce dzik, tatar, galaretę, gzikę czy nic od lat nie było remontowanych, w wielu odmianach, pierogi, ziem­ po prostu firmową zagrychę rów­ w zaułkach i podwórkach piętrzą niaczki podsmażane, golonko, ory­ no dwa razy tyle. Dokładnie tak sa­ się śmieci, a skwery i ławki oku­ ginalne, jak podkreślano, kiełbasy mo jak u warszawskiego restaura­ puje lokalna żulia. Definitywna niemieckie, szynki szwarcwaldz- tora Adama Gesslera oferującego zmiana tych przestrzeni wymaga kie, kiełbasy łotewskie, litewskie tego typu specjały przez całą do­ lat i pieniędzy, ale dobry początek bochny, pajdy chleba o dźwięcznej bę na rogu Krakowskiego Przed­ został już zrobiony. Warto też, za­ nazwie fuli wypas, czyli grube mieścia i małej uliczki Ossoliń­ chowując wszelkie proporcje, ki­ kromki upstrzone skwarkami, skich. Miłośnicy kuchni polskiej, bicować zmianom przestrzeni Ka­ świeżonką, ogórkami kiszonymi a zwłaszcza jej wschodniej odmia­ towic, i tych centralnych, i tych lo­ i innymi jarmarkowymi specjała­ ny, znajdą dobry przytułek kulinar­ kowanych peryferyjnie. I w tym mi. Dzieci z przejęciem oglądały ny we wrocławskiej restauracji przypadku trudny początek został klasyczne bajki, inscenizowane lwowskiej. Są tam pierogi róż­ już zrobiony, czasem wbrew prze­ w specjalnych kontenerach. Wszę­ nych smaków i odmian, kołduny ciwnościom losu i bez wsparcia dzie dużo choinek, zieleni, świate­ opisane niegdyś precyzyjnie przez mieszkańców. Warto w tym kon­ łek i świątecznych ozdób. Tłum Jerzego Waldorffa, i śledzie dobrze tekście przypomnieć słowa Anto- utrudzonych piechurów przemiesz­ macerowane, podane w tłuczo­ ine de Saint-Exupery: Umrze mia­ czał się też z przekonaniem do nie­ nym w moździerzu pieprzu. Całą sto, jeżeli budowa jego będzie za­ wyszukanej restauracji Przedwo­ tę biesiadną atmosferę zakłóca kończona. Doskonałość nie jest jenna: przekąski, zakąski. Tutaj niemłoda już kobieta z dużą tabli­ bynajmniej osiągnięciem celu. w/"> za kieliszek wódki, kufel piwa, cą zawieszoną na szyi. Napis jest W tym więc sensie śmierć Katowic lampkę wina, kubek herbaty, kawy intrygujący: Ile razy byłeś w tym jest na dziesiątki, a może nawet set­ ć/n czyli za płyny płaci się niezmien­ roku na roratach? Czy jesteś goto­ ki, lat oddalona. nie 4 złote, a za zakąski typu śle- wy na Sąd Ostateczny. Przyznam MAREK ZACHARYASZ

modlitwa o dobry oddech szachy oczy

między jednym oddechem Krzysiowi Wenzlowi oczy które patrzą a drugim oczy zamknięte noc oczy Boga - ptaki pan Ktoś zamyślał się między jednym życiem wśród ludzi oczy pod słońcem a drugim wśród nocy oczy wśród zieleni - otchłań i dnia kwiaty

Boże od świtu do zmierzchu oczy nade mną ocal mnie myślał i myślał kwiaty i ptaki - przed bezdechem nawet gdy grał w szachy życie z generałem - między jedną drogą tak siwym że aż Chorzów 07.07.2002 a drugą przeźroczystym światło to jedyne odejścia - Boże szachy z generałem Słońce ratuj w pustej sali gdzie przed otchłanią portrety przodków dzisiaj słońce odbyło a cisza tak dotkliwa że aż w rękawie Mojego ubrania namacalna południe asa pikowego Chorzów 11.30.2004 Już południe z dawnych lat Anioł Pański gdzieś dźwięczy uśmiechnął się jak fraza z Wagnera cisza potem zapada jak stary przyjaciel taka ja k w Norwidzie w ,, Czułości ” może - słońce to dobra rzecz - lub „Psalmie Wigilii” jestem południu oddany szepnął jak sercu Twojemu i nic nie istnieje nawet cisza leśna wokół świat taki mały potem Nic że nie ma w nim miejsca dla mnie dla Ciebie pan Ktoś pytał i pytał i jeszcze dla kogoś pan N ikt stał i stal pan Ktoś iskra w mroku i to wszystko pan Nikt nikt południe i cisza zamknięte w sercu i tak od początku ja k w nutach arietty do końca pożar i tak kosmos się rodzi i nic bo kosmos to cisza i południe i północ i cicha modlitwa

C/O Nieistnienie

nie istnieć - to jakby przenieść się w wieczność w bezczasie w bezkresie w bezsensie na bezludnej wyspie cieni

mały dom mały człowiek mały kolorowy ptak ze swoja arią w cis małe niebo

i to wszystko małe Niebo błękit gwiazda śmierci

myślałeś że to tu pewnej nocy a to jeszcze nie gwiazda śmierci chociaż wszystko jak trzeba pojawiła się światło nad głową pana Ktoś jakby spoza ciebie kwiaty kwitnące cieniem - odejdź odejdź - i ten kolor pom yślał delikatny błękit - chcę zostać sam który niekiedy był wodą bodaj przez chwilę zatrzymaną w dłoniach i tak się stało wtedy miałeś ręce błękitne brzoza

kreacja przytulić się do brzozy to jakby duszę zyskać zobaczyłeś nagle to i tamto słowo gdy czar prysnął bo słów wiele było gdy sława odeszła wszystkie bez znaczenia gdy dzień już do końca się zbliża ujrzałeś sens nagłe i to końcem było zasnąć w cieniu brzozy i początkiem zarazem to jakby obudzić się twojego istnienia na nowo

popatrz się przed siebie Koszarawa 24.07.2004 a nigdy do tyłu zobaczysz drogę która się nie kończy

to będzie kreacja jakiej jeszcze nie znasz to będzie myśl twoja w całej swej nagości Rys. Wojtek Łuka MAREK ZACHARYASZ Ekspatrianci z Kresów na Górnym Śląsku Z ojczystych stron

JOANNA w nieznane JANU SZEW SKA-JURKIEWICZ

Znacznej części mieszkańców ziem położonych między Odrą a Zbruczem a w końcu dramatyczne „marsze śmierci” i Dźwiną przetoczenie się frontu II wojny światowej, a potem zakończenie dzia­ więźniów obozów koncentracyjnych. Jed­ łań wojennych nie przyniosło ani stabilizacji, ani wymarzonego powrotu do świa­ nak przesiedlenia powojenne były czymś ta pamiętanego sprzed wojny. Porozumienie między aliantami w Teheranie trudnym do pojęcia i zaakceptowania, za­ i decyzje jałtańskie w sprawie przesunięcia na zachód granic Polski, polity­ równo z powodu ich rozmiaru i zasięgu, ka faktów dokonanych, realizowana przez Józefa Stalina, dla milionów ludzi, jak i założonej nieodwracalności - miały głównie polskiej i niemieckiej narodowości, ale przecież także części Ukraiń­ stać się bowiem gwarancją trwałości no­ ców, Białorusinów, Litwinów, oznaczały zagładę własnej „bliższej” ojczyzny wych, pokojowych granic. i zmusiły do opuszczenia stron ojczystych. Z bezwzględnej woli Stalina tragicznych doświadczeniach mi- mieckie osadnictwo rejonów Generalne­ ± KJ nionej wojny wymuszone masowe go Gubernatorstwa. Pod okupacją niemiec­ raktyka przymusowych wysiedleń migracje nie były czymś nowym: więk­ ką dokonano biutalnego przesiedlenia Pmilionów ludzi, realizowana w sys­ szość ludności tych ziem była świadkami społeczności żydowskiej do gett, a następ­ temach totalitarnych, wydawała się nie­ lub ofiarami takich przesiedleń. W 1939 nie ich likwidacji i transportu do obozów możliwa do zaakceptowania przez demo­ r. nastąpiła ewakuacja rodzin nauczycie­ zagłady. Tysiące osób wywieziono na przy­ kratyczne państwa zachodnie. Mimo li, urzędników i wojskowych z woje­ musowe roboty do Niemiec. Pod okupa­ dążenia zachodnich aliantów do odłoże­ wództw zachodnich IIRP i ucieczka czę­ cją sowiecką stałym czynnikiem kształtu­ nia ostatecznych rozstrzygnięć na czas ści społeczności żydowskiej przed jącym nastroje społeczne była pamięć konferencji pokojowej, Stalin, jako wkraczającą armią niemiecką, później o deportacjach „wrogów ustroju” na Sy­ przewodniczący Państwowego Komite­ wymiana ludności między ZSRR i III Rze­ berię i do Kazachstanu, i obawa przed ko­ tu Obrony (GKO) ZSRR podpisał 20 lu­ szą, bezwzględnie przeprowadzone wysie­ lejnymi. Każdorazowe przesunięcia fron­ tego 1945 r. postanowienie, określające c /n dlenia polskich mieszkańców ziem wcie­ tu wywoływały też przemieszczenia zasięg zachodniej granicy Polski wzdłuż lonych do III Rzeszy, a następnie także uciekającej przed okrucieństwami wojny Odry i Nysy Łużyckiej. Nieustępliwość mieszkańców wyznaczonych pod nie­ ludności cywilnej, przymusową ewakuację, Stalina doprowadziła też do zarzucenia przez aliantów prób przeforsowania ko­ polsko-litewski, ale daleki był on związany był bardzo silnie z ziemią po­ rzystnych dla Polski poprawek wrześnio­ od zbrodniczego charakteru i zasięgu dolską. Z niepokojem dostrzegał stop­ wej linii Ribbentrop-Mołotow z 1939 r., czystek etnicznych na obszarze pol­ niowe zmiany w postawie społeczeństwa jako powojennej granicy, na odcinku sko-ukraińskiego sąsiedztwa. Choć wła­ polskiego na skutek systematycznej ak­ Lwowa i Borysławia. Zainstalowany dze sowieckie nie ukrywały wrogości cji terrorystycznej bojówek ukraińskich w Polsce z woli Kremla prosowiecki wobec narodowych aspiracji Ukraińców, i oddziaływania propagandy sowiec­ ośrodek władzy, jakim był Polski Komi­ na Wołyniu, Podolu, Galicji Wschodniej kiej . Jako cios odebrał wiadomości o re­ tet Wyzwolenia Narodowego już wcze­ napady ukraińskich nacjonalistów zultatach konferencji jałtańskiej. śniej, 27 lipca 1944 r., pospieszył zaak­ na ludność polską pozostawały zazwy­ Na nastroje społeczeństwa wpłynęła ceptować tzw. linię Curzona, jako czaj bezkarne. Rosjanie wykorzystywali też ogłoszona przez władze sowieckie granicę między Polską a ZSRR. Jak pi­ ich rezonans jako czynnik kształtujący mobilizacja do Armii Czerwonej i osła­ sze Bogdan Musiał: „Przesunięcie Pol­ psychozę Stochu i wpływający na decy­ bienie działalności polskiego podziemia. ski o 200 kilometrów na zachód przyno­ zję wiejskiej społeczności polskiej, by W tych warunkach pierwsze większe siło - z punktu widzenia Stalina - same opuścić swą ziemię, i w większych osa­ grupy ludności polskiej, zazwyczaj re­ korzyści, i to zarówno na krótką, jak dach, pod ochroną oddziałów samoobro­ krutujące się spośród wypędzonych i dłuższą metę. Znalazło się pod dostat­ ny, lub w miastach szukać ratunku z własnych gospodarstw na terenach in­ kiem miejsca dla osiedlenia polskiej lud­ przed okrutną śmiercią z rąk bojówek tensywnej antypolskiej działalności ności z ziem wschodnich, które Stalin UPA. ukraińskich nacjonalistów, spośród oca­ po raz drugi wcielił do sowieckiego im­ Z upływem kolejnych miesięcy coraz lałych od śmierci uciekinierów, świad­ perium. Ludność polska zamieszkująca bardziej palący stawał się problem zmia­ ków tragedii najbliższych sąsiadów, re­ wschodnie ziemie Rzeczypospolitej od­ ny granic i narastających nacisków jestrowały się na wyjazd „do Polski”. znaczała się wyjątkowo wysokim stop­ władz sowieckich na rejestrowanie się Odnotowując te ważkie zjawiska Józef niem narodowej świadomości oraz zde­ Polaków do „repatriacji”. Początkowo Opacki stał na stanowisku, że nadal pol­ cydowanie antysowieckimi postawami. używana nazwa „ewakuacja” została za­ ska racja stanu wymaga „wstrzymania Stanowiłaby ona zasadniczą przeszko­ stąpiona pojęciem „repatriacji”, przesła­ pędu rejestracji na wyjazd”. Od 1944 r. dę na drodze ku szybkiej i całkowitej so- niającym rzeczywiste okoliczności wy­ Opacki wydawał czasopismo „Infor­ wietyzacji tych obszarów. Przesiedle­ jazdów i ich wymuszony charakter, ale mator Podolski”, a w 1945 zaczął reda­ nia/deportacje uchodziły natomiast zarazem wprowadzenie tego określenia gować „Ekspress Podolski” z podtytu­ od tysięcy lat za wyjątkowo skuteczny zawierało dobitny przekaz, że ziemie in- łem „Wolność Niepodległość Całość” środek pacyfikowania opornych grup korporowane do ZSRR nie będą już oj­ oraz „Strażnicę Kresową” z podtytułem ludności. Sam Stalin od 1930 roku czyzną Polaków. Dla rzeszy mieszkań­ „Wolność i Niepodległość”. Dostrzegał wprawiał się w sztuce masowych depor­ ców ziem wschodnich IIRP stanowisko pozytywną reakcję społeczeństwa na ten tacji, a po piętnastu latach miał w tej przywódców antyhitlerowskiej koali­ widoczny dowód przetrwania i aktyw­ dziedzinie spore doświadczenia. Lecz cji zderzało się z zapisanym w społecz­ ności polskiego podziemia. Jeszcze również i wschodni Niemcy uchodzili nej pamięci jeszcze w okresie rozbiorów w czerwcu 1945 r. z optymizmem oce­ za nacechowanych wyjątkowo moc­ narodowym nakazem, by za wszelką ce­ niał niezbyt wielki odsetek Polaków nym niemieckim nacjonalizmem. Ich nę utrzymać ziemię w polskim ręku. Dla­ opuszczających Podole. Jednak w na­ przesiedlenie osłabiało zatem również tego pierwsze wiadomości o perspekty­ stępnym miesiącu odnotował narastają­ i niemiecki nacjonalizm. Wraz z przesu­ wie „ewakuacji” ludności polskiej ce w społeczeństwie rozgoryczenie nięciem granic Polski o 200 kilometrów z Kresów przyjęto z niedowierzaniem, i zwątpienie pod wpływem wieści o sta­ na zachód i związanymi z tym przesu­ ale i determinacją, by - wbrew wszyst­ nowisku państw zachodnich i powoła­ nięciami ludności osłabił Stalin zajed- kiemu - trwać. Wobec niechętnego niu w Polsce Rządu Jedności Narodowej, nym zamachem zarówno polski, jak i w stosunku do ogólnej liczby ludności oraz wzmożenie akcji sowieckich władz i niemiecki nacjonalizm, dwóch najwięk­ polskiej - niezbyt licznego rejestrowa­ bezpieczeństwa przeciw polskiemu pod­ szych wrogów światowej rewolucji, nia się rodzin polskich na wyjazd z te­ ziemiu, co owocowało szerokimi aresz­ a tym samym również i Związku So­ renów republik litewskiej, białoruskiej tami, zesłaniem albo koniecznością na­ wieckiego”. Płonne okazały się nadzie­ i ukraińskiej, parokrotnie przedłuża­ tychmiastowej ucieczki i wyjazdu je Niemców na możliwość pozostania no - wyznaczone początkowo na je­ zagrożonych osób. Sam Opacki zdecy­ społeczności niemieckiej na dotych­ sień 1944 roku - terminy rejestracji. dował się ponownie na działalność czasowych wschodnich obszarach pań­ w konspiracji. W sierpniu 1945 r pisał: stwa, a zarazem nie miały szans realiza- Dylematy w sytuacji bez wyboru „Naokoło mnie wojsko, NKWD [...]. Je­ cji polskie marzenia o powrocie żeli będę opuszczał ten teren, to w każ­ na Kresy. ziałacze Państwa Podziemnego dym razie jako jeden z ostatnich”. Z go­ Rzeczywistość na Kresach ukazywa­ Dprzeświadczeni byli o potrzebie ryczą jednak dodawał: „Jeśli tak będzie ła się w ponurych barwach. Doświadcze­ pozostania ludności polskiej w miejscu nadal i nic się [...] nie zmieni, będę zmu­ nia pierwszej okupacji sowieckiej na zie­ zamieszkania, wierząc, że podczas ocze­ szony wyemigrować na ten nieszczęsny miach wschodnich stanowiły poważne kiwanej konferencji pokojowej będzie to Zachód”. Wówczas po raz pierwszy ostrzeżenie - z lat 1939-1941 pamiętne ostatecznie najważniejszym argumentem wziął pod uwagę perspektywę własne­ były: eksterminacja elity społeczeń­ za utrzymaniem tych ziem w grani­ go wyjazdu, dotąd stanowczo odrzuca­ stwa, masowe aresztowania i wywózki, cach państwa polskiego. Przedstawiciel ną, wyjazdu na „nieszczęsny Za­ bezwzględna choć często prymityw­ Lwowskiej Delegatury Rządu na Kraj, chód” - nie na „ziemię obiecaną” na indoktrynacja komunistyczna. Wła­ kierujący strukturą podziemnej admini­ na Zachodzie. Na ostateczną decyzję dza sowiecka powróciła na wschodnie stracji w województwie tarnopolskim, Opackiego oprócz zagrożenia bliskim ziemie II Rzeczypospolitej już la­ Józef Opacki późną jesienią 1944 r. tak aresztowaniem, wpłynąć musiały decy­ tem 1944 r., wraz z wyparciem wojsk charakteryzował postawy Polaków: zje podjęte przez dowództwo podziemia. niemieckich przez ofensywę Armii Czer­ „Niemal każdy wieśniak polski z upo­ Komendant Obszaru Lwowskiego „Nie” wonej, a powrót ten przyniósł szerokie rem stanowczo twierdzi, że ziemi nie ppłk Jan Władyka ps. „Janina”, w sierp­ aresztowania oficerów AK i działaczy opuści [...] i jeśli usuwa się ze wsi niu 1945 r. zadecydował o likwidacji Polskiego Państwa Podziemnego, wpro­ do miast, to tylko na skutek terroru ukra­ struktur Obszaru, nakazując ewakuację ^ wadzanie sowieckich zasad ustrojo­ ińskiego”. Opacki był nauczycielem na ziemie zachodnie Polski. wych, ideologizację wszelkich form gimnazjalnym w Czortkowie, wybitnym Uderza podobieństwo postawy Opac- życia zbiorowego. Nabierały ostrości działaczem harcerskim i krajoznawcą. kiego i wywodzącego się z Górnego Ślą- zS y konflikty etniczne: bardzo dramatycznie Rodzinnymi korzeniami i działalnością ska Ryszarda Gansińca, profesora lwow­ zarysował się na Wileńszczyźnie spór społeczną w okresie międzywojennym skiego Uniwersytetu Jana Kazimierza. decyzję wyjazdu. Józefa Hennelowa wspominała dramatyczne rozterki wil­ nian: „Miasto się podzieliło i to był głę­ boko emocjonalny spór. Ojciec się wa­ hał przez rok, ale wreszcie ustąpił, bo my obie chciałyśmy studiować, a było jasne, że Uniwersytet w Wilnie będzie sowiec­ ki. Nasz proboszcz należał do zaciętych przeciwników opuszczania Wilna i jak ojciec się zdecydował, to przestał się do ojca odzywać”.

Pożegnanie na zawsze

odjęcie decyzji wyjazdu - czasem Pz nadzieją, że przecież nie będzie to wyjazd ostateczny, rozpoczynało nowy etap dramatu. Rozporządzenie zostawia­ nym mieniem, próba spieniężenia - naj­ częściej za bezcen - bowiem tych pozby­ wających się cennych a trudnych do przewiezienia rzeczy było zbyt wie­ lu, zdobycie bądź wykonanie skrzyń na przewożone rzeczy,'zapakowanie niezbędnych w drodze i na nowym miejscu sprzętów. Pożegnanie z gospo­ darstwem, krewnymi, sąsiadami, pozo­ stawianymi zwierzętami, domem, cza­ sem zamieszkiwanym przez wiele pokoleń tej samej rodziny. Pożegnania bolesne i dla mieszkańców prowincji, i dla lwowian. Wyjazdy następowały w poczuciu niepewności dalszych losów. „Na wiosnę 1946 roku przystępowałam do I komunii; w tym samym dniu po po­ łudniu było bierzmowanie (niezależnie od wieku), bo „nie wiadomo co te dzie­ ci czeka”„(Janina Konopacka-Soko- łowska). „Czarno patrzę na urządzenie się w Polszczę [sic!]. Naturalnie żadne­ go obrazu nie mam, bo z tych strzępów wiadomości, jakie dochodzą, niepo­ dobna sobie wyobrazić” (Ryszard Gan- Filolog klasyczny Ryszard Gąnsiniec, tów jest do wszystkich ofiar, byle by siniec). urodzony w Siemianowicach Śląskich, uchować tę ziemię”. W dziecinnej pamięci pozostały ostat­ absolwent uniwersytetów w Munster Trwanie we Lwowie wymagało zma­ nie chwile lwowskie: „Po domu kręcili i Berlinie, od 1920 r. nieprzerwanie gania się z codziennymi uciążliwościa­ się obcy ludzie, zainteresowani kupnem związany z UJK we Lwowie, walczył mi: niedostatkiem ciepłej wody, brakiem naszych mebli i innego sprzętu. Po ich jako ochotnik w obronie Lwowa gazu, wyłączeniami prądu, stałymi ko­ wyjściu Ojcu czasem trzęsły się ręce. w 1939 r. i w mieście tym spędził lata lejkami po podstawowe artykuły. Profe­ Pewnego dnia poszłam z Mamą na plac okupacji. Od stycznia do maja 1945 r. sor Gąnsiniec notował: „z chlebem targowy, aby spieniężyć kilka naszych więziony był przez Rosjan, a w listopa­ kiepsko - od 12 dni nie otrzymałem. Pie­ obrazów. Gdy wróciłyśmy, Mama dzie 1945 r. pisał do żony: „Tak jak karnie bowiem używają gazu, a teraz te­ stwierdziła, że niczego już nie będzie przy demobilizacji ostatni byłem, któ­ go gazu nie ma”. Postrachem byli pija­ próbowała sprzedawać, bo to bardzo ry złożył mundur [...] tak i ze Lwowa, ni żołnierze sowieccy i „kalesoniarze, upokarzające. Nadeszła chwila wyjazdu. jeśli ma być dla nas stracony, pójdę do­ tzn. ranni, wychodzący na miasto w ka­ Poszłam pożegnać się z brązowym pie­ piero w chwili, gdy to będzie oczywi­ lesonach [...] Oni wieczorem czyhają cem kaflowym, na którym była pięk­ ste. Ten obowiązek ma właściwie każ­ w parku lub odludnych punktach, aby na sowa (trochę się jej bałam) i w kuch­ dy Polak [...] Że nasze osobiste sprawy zdobyć ubranie i oni najwięcej ludzi za­ ni przytuliłam się do naszego wodociągu wskutek tego cierpią, to pewne, ale Pol­ bijają: to zaraz zdobycz zamieniają (...). I wtedy Mama rozpłakała się” (Ja­ ska warta tych i jeszcze większych na wódkę”. Gdy i te trudności codzien­ nina Konopacka-Sokołowska). ofiar, f...] Mimo tęsknoty do was, czu­ nej egzystencji nie wymusiły decyzji Nastał czas ostatnich przygotowań ję, że inaczej postępować mi nie wypa­ opuszczenia miasta - władze sięgały do wyjazdu i wyborów - co zostawić, co da: noblesse oblige, trudno zdobyłem po środki ostateczne: „Z Polaków, zwle­ zabrać, w co zapakować. „Nasze rzeczy swą polskość, dlatego może tak ją ce­ kających z wyjazdem, 60 skazano admi­ pozabijane w paki i kosze stały parę dni nię”. Nadzieję na zmianę rozstrzygnięć nistracyjnie (przez milicję) na rąbanie w bramie i w klatce schodowej” (Jerzy wiązano z konfliktem w obozie aliantów. drzewa w lasach, na razie na jeden Remisz). Wiele razy wracały potem Gąnsiniec pisał: „Wszyscy czekają miesiąc, i utratę mieszkania”. „Tu udrę­ w pamięci ulubione przedmioty: „Bab­ na wojnę j ak na zbawienie [... ] Dawniej ka idzie dalej: stała nagonka na Polaków, cia do dziś żałuje, że nie wzięła zegara modlono się: »Od głodu, moru, woj­ wyjętych po prostu z prawa [...] Otwar­ szafkowego, który pięknie wybijał ku­ ny - zachowaj nas Panie« - dziś się mo­ cie już grożą, że kto nie jedzie na Za­ ranty, chyba melodię z ratusza we Wied­ dli: »wojnę ześlij nam Panie, choć chód, pojedzie na Wschód”. niu (...). Zegar przegrał w konkurencji z głodem i pomorem!«. Ten Lwów, któ­ Nie tylko na Kresach południowo- z... balią”. (Katarzyna Lisowska). „Re­ ry tu się jeszcze czepia swej ziemi, go­ - wschodnich tak trudno było podjąć patrianci”, zgodnie z umowami mogli za­ brać z sobą sprzęty potrzebne do upra­ wiania zawodu, pościel, inwentarz wa­ żący do dwóch ton na rodzinę. Mebli za­ sadniczo wywozić nie pozwalano, jednak zrobiono wyjątek dla części transportów wiozących pracowników wyższych uczelni. Niektóre prywatne kolekcje dzieł sztuki przejechały granicę jako de­ koracje teatralne, mienie „repatriowa­ nych” bibliotek instytucji kościelnych i świeckich. Podróż, organizowana oficjalnie jako „powrót” z sojuszniczego kraju do ojczy­ zny, była przeżyciem traumatycz­ nym. - Opisuje ją żołnierz Armii Krajowej Otmar Strokosz, który - po­ chodząc ze Śląska Cieszyńskiego, z Trzyńca, i spędziwszy lata okupacji na Kresach południowo-wschod­ nich - rzeczywiście mógł powiedzieć, że w swoje strony ojczyste powraca: „... 0 samym świcie podstawiono na bocz­ nych torach stacji kolejowej Złoczów du­ Na placu operowym w Bytomiu pojawił się kocioł z zupą dla wszystkich, jesień - 1945 roku. ży zestaw wagonów towarowych. Pra­ wie że same wagony odkryte, tak zwane dzie, a nawet przy ujemnych tempera­ tej: lwowskiego, stanisławowskiego węglarki, było ich chyba ponad czter­ turach. Podróż przeciągała się od tygo­ i tarnopolskiego oraz Wołynia. Jechali dzieści. [...] Na terenie kolejowej bocz­ dnia do trzech. Przedłużające się posto­ oni jednym ze szlaków: Łuck - Kowel nicy, czekało już dużo rodzin z dobyt­ je były sposobem wymuszania alkoholu — Chełm - Lublin - Kielce - Częstocho­ kiem i zaraz po podstawieniu wagonów, i łapówek. Mawiano, że lokomotywy ja­ wa - Katowice; Lwów - Prze­ zaczęto zajmować wagony - po uprzed­ dą „na bimber”. Chorowali w tej długiej myśl - Rzeszów, - Kraków - Katowi­ nim sprawdzeniu dokumentów repa­ podróży ludzie i zwierzęta, dla których ce - Opole. Pewną część transportów triacyjnych przez miejscowe organa kon­ brakowało często paszy. Michał Fiał­ kierowano na Śląsk z Baranowicz lub Li- trolne. W zależności od liczebności kowski, pochodzący spod Lwowa wspo­ dy przez Wołkowysk, Siedlce, albo rodziny i posiadanego inwentarza żywe­ minał: „Dwa tygodnie przed wyjazdem z Wilna lub Grodna przez Białystok. go rolników, do jednego wagonu loko­ siedzieliśmy na stacji, bo już wcze­ W świetle najnowszych badań, wano od 2 do 4 rodzin. Rodziny rolni­ śniej na nasze miejsce zamieszkania w oparciu o dokumenty polskie i ukra­ cze ładowano do wagonów wraz przyjechali Ukraińcy wysiedleni z dzi­ ińskie, można stwierdzić, że do końca z inwentarzem [...] W kątach wagonów, siejszej Polski [...] Miały miejsce po­ października 1945 r z terenów włączo­ względnie pod ścianą wagonu rolnicy tworne sytuacje, bo do jednego wagonu nych do republiki ukraińskiej wyjecha­ układali worki z paszą i zbożem, na to ładowano 6-8 rodzin z całym dobytkiem. ło prawie 535 tysięcy osób. Do 1 lip- układano pierzyny, poduszki i koce, Wewnątrz jechały kobiety, dzieci, a my ca 1946 r. na Ulcrainie zarejestrowano a miejsca takie przeznaczano na spanie. mężczyźni i młodzież jechała na da­ niemal 855 tys. osób deklarujących [...] W większości transportów repatria­ chach. [...] Zezwolono wziąć konia, kro­ chęć wyjazdu do Polski, z czego wyje­ cyjnych w ostatniej chwili przed odjaz­ wę [...]. Zabieraliśmy najpotrzebniejsze, chało prawie 773 tys. (40% tej grupy sta­ dem wpadała na kontrolę służba wete- najdroższe rzeczy. Nie było wiadomo nowiła ludność miejska, 60% - wiejska). tynaryjna i pod pretekstem stwierdzenia przecież, gdzie jedziemy, co tam dosta­ Niemal 38% ludności ekspatriowanej choroby zwierzęcej kazała z wagonów niemy. Zdarzało się, ze kradziono w no­ z terenu Ukrainy na obszar tzw. ziem od­ usuwać zwłaszcza dorodne krowy [...]. cy tę jedną krowę, którą można było za­ zyskanych trafiło do województwa ślą­ W tym wypadku żadne sprzeciwy nie brać. Gdzie szukać? Przyszli nocą skiego, przede wszystkim na ziemie odnosiły skutku, bo działo się to i zabrali. Zostawało wszystko: nie tyl­ przed wojną należące do państwa nie­ przed samym wyjazdem, a transportu nie ko domy, pola; także majątek osobisty”. mieckiego. Charakterystyczne, że lud­ można było zatrzymać. [...] Z chwilą Janina Śchafer urodzona i wychowa­ ność miejska przybywała z pewnym kiedy pociąg ruszył, wszyscy uczestni­ na we Lwowie zapamiętała: „Podróż „opóźnieniem”, głównie w drugiej po­ cy transportu płakali i we łzach śpiewali trwała długo (przeszło dwa tygodnie) łowie 1945 i II kwartale 1946 r. Spośród różne pieśni religijne [...] Niejeden W drodze żywiliśmy się tym, co kto miał niemal 790 tys. osób, które przesiedlo­ wypowiadał się, że gdyby nie te mordy, w swoich zapasach. Podczas dłuższych no z Ukrainy w latach 1944-1948, Po­ to upowskie bestialstwo, to za żadne postojów budowałam harcerskim sposo­ lacy stanowili nieco ponad 94 %. Naj­ skarby by nie wyjeżdżał w obce strony. bem kuchenkę z polnych kamieni, większe grupy społeczne - wśród ogółu Wszyscy stwierdzali, że w tej sytuacji dla na której gotowano taki posiłek. Po prze­ „repatriantów” z południowo-wschod- Polaka nie ma miejsca w tych terenach. kroczeniu już ustalonej granicy, podczas nich ziem IIRP stanowili chłopi - 38,3% Jak nie zamordują Ukraińcy, to wywio­ postoju, szczególnie na stacjach, bocz­ oraz inteligencja - aż 30,5% (robotnicy zą Ruscy na Sybir”. nicach itp. etapach czasem panie z ko­ stanowili ok 16%, rzemieślnicy - Warunki transportu różniły się, zależ­ mitetów dobroczynnych dawały dzie­ ok. 10%). nie od czasu i miejsca wyjazdu. Często ciom ciepłe mleko i kromki chleba”. Nie zawsze i nie wszędzie ekspatrian- zmieniała się opinia lokalnych władz do­ ci mogli liczyć na pomoc i współczucie. puszczalnej ilości zabieranych bagaży. Szlaki na Śląsk Otmar Strokosz zauważył: „Przyjmowa­ Od stanu i wielkości taboru kolejowego no nas na postojach z jakąś dziwną re­ zależała liczebność grup umieszcza­ iększość transportów Polaków zerwą, bez entuzjazmu, że oto wygna­ nych w wagonie. O dodatkowych utrud­ Wwypędzonych z Kresów kierowa­ ni, ograbieni, wydziedziczeni ze swej nieniach decydowała pogoda, transpor­ no równoleżnikowo - ze wschodu na za­ oj cowizny rodacy, prawdziwi Polacy, j a- ty bowiem jechały także późną jesienią chód. Dlatego na Górnym i Dolnym Ślą­ dą do swej nieznanej macierzy [...], że 1 zimą, a większość wagonów pozbawio­ sku znaleźli się przede wszystkim jadą sponiewierani starcy, kobiety, dzie- na była zadaszenia. Niejednokrotnie mieszkańcy trzech województw połu­ ci i niemowlęta w nieznane, tylko dla­ podróżowano w upale, w deszczu i chło­ dniowo-wschodnich II Rzeczypospoli­ tego, że czują się przede wszystkim [...] 29 Polakami”. Współczucie Strokosza wo­ strzaskana i rozwleczona przez przeta­ bec losu współtowarzyszy podróży wy­ czane znienacka wagony. [...] Wszędzie nikało po części z jego osobistych prze­ słychać było narzekania i płacz. Tak do­ żyć. Podkreślał, że jako uciekinier czekaliśmy rana. Skoro świt zjawili się z Polski zachodniej „na Kresach na każ­ rodacy, którzy przyjechali tu wcześniej dym kroku spotykałem się z bezintere­ [...]. Za wszystko trzeba była płacić. Do­ sowną pomocą, często z narażeniem wła­ staliśmy w ten sposób dwupokojowe snego i rodziny życia, udzielano mi mieszkanie przy ulicy Daszyńskiego, jak schronienia i pomocy”. również odkupiliśmy meble uprzednio Gdy 8 listopada 1945 r. jeden z trans­ z tego mieszkania zabrane. Okazało portów, przewożących ok. 400 osób, pra­ się, że lwowiaków w Bytomiu była już cowników lwowskich uczelni z rodzina­ cała masa, i chyba to, że było nas wła­ mi, stanął na katowickim dworcu, prasa śnie tak dużo, stwarzało na początek tutejsza tak przedstawiała los pasażerów: krzepiącą atmosferę. Mało kto wierzył, „W czasie tygodniowej podróży ze że zostaniemy tu na zawsze. W Bytomiu Lwowa nie otrzymali żadnej pomocy ludzie mówili: „Jedna bomba atomowa, żywnościowej. [...] Dopiero w Katowi­ a wrócimy znów do Lwowa..."„(Maria cach otrzymali wieczorem i wczoraj Konieczna). „Po dwu tygodniach dotar­ skromny posiłek. Przed wagonami sto­ liśmy na Śląsk. Pracownicy Politechni­ ją olbrzymie paki z rzeczami i książka­ ki Lwowskiej lądowali w Gliwicach, mi. Bezcenne dzieła mokną na deszczu Wrocławiu i Gdańsku. Moim rodzicom i gniją w błocie. Jak się okazuje, 8.11. spodobały się zielone Gliwice, gdzie już Profesor Tadeusz Zagajewski, specjalista z za­ wieczorem, konwojenci kazali wyłado­ kresu radiotechniki i elektroniki, ojciec znakomi­ organizowała się politechnika i było spo­ wać cały bagaż, bo wagony miały odje­ tego poety Adama Zagajewskiego. ro znajomych ze Lwowa. Ą poza tym wi­ chać. Tymczasem stoją w tym samym doczny maszt drewnianej radiostacji, tak miejscu do chwili obecnej. Profesorowie ba pamiętać, iż ekspatriacja trwała jakoś kojarzył się z wieżą Eiffla... Począt­ lwowscy musieli spędzić całą noc na dobre latem i jesienią 1945 r., a wie­ kowo zamieszkaliśmy w hotelu (obec­ pod gołym niebem”. le osób decydowało się opuścić ojcowi­ na przychodnia zdrowia) przy ul. Mo­ Wychodźcy częstokroć nie wiedzieli, znę dopiero w 1946 rolcu. W tym czasie niuszki. Byli tam m.in. profesorostwo gdzie jadą. Cel podróży poznawali do­ znaczna część mieszkań była zajęta, sza­ Przetoccy i Mochnaccy. Niestety były piero w czasie drogi lub u jej kresu. Tak­ brownicy także nie próżnowali. Dlate­ także... pluskwy; doskonale pamiętam że decyzje, gdzie wysiąść, podejmowa­ go koniec podróży nie zawsze oznaczał nocne świecenie światła i unicestwianie no niekiedy pod wpływem impulsu, zakończenie tułaczki. czarnych, ruchomych kropek na ścianie”. po spotkaniu znajomych; przekazywa­ „Nas wysadzono w Koźlu, dano nam (Janina Konopacka-Sokołowska) no sobie wiadomości o krewnych, któ­ miejsce w baraku. Wtedy trzeba było się rzy wyjechali z Kresów wcześniej. zastanowić nad miejscem zamieszkania. Miejsca postoju i życia Część „repatriantów” starała się wysiąść To, co nam wskazano, było nierealne blisko granicy, by w razie zmiany sytu­ (po 3-4 rodziny w jednym domu) lub leż rozmaitych, często sprzecznych acji jak najszybciej wrócić. Kto miał wprost kazano sobie szukać na własną Iopinii, wspomnień, relacji na temat możliwość skorzystać z pomocy krew­ rękę [...] Taka Leśnica była opanowa­ pierwszego zetknięcia ekspatriantów nych czy znajomych, zostawał np. na przez ludzi przybyłych przed repa­ z Kresów ze Śląskiem opublikowano. w Przemyślu. Tam, gdzie przewidywa­ triantami, mieszkańców Śląska, Sosno­ Były one tak różne, jak różni ludzie wy­ no przeładunek do składów jeżdżących wiec, Dąbrowa Górnicza” (Michał ciągali z wagonów na bocznicach ślą­ po torach normalnej szerokości, istnia­ Fiałkowski). „17 X 1945 r. późnym skich dworców swoje sfatygowane po­ ły zazwyczaj specjalne punkty etapowe, wieczorem dobrnęliśmy do stacji, na któ­ dróżą ruchomości. Wrażenia i opinie baraki, zdarzało się, że „repatrianci” ko­ rej kierownik oznajmił, że dalej nie zależały od środowiska z jakiego pocho­ czowali przy torach. Na Górnym Śląsku, pojedzie. [...] Gdy spojrzałam na napis dzili przybysze, ich obycia ze światem, dokąd prowadził szeroki tor, zorganizo­ nad głównym wejściem dworca odczy­ poziomu wykształcenia. Nie dla wszyst­ wano punkty przeładunkowe z baraka­ tałam nazwę Gross Strelitz [...]. Znala­ kich Śląsk był terra incognita. Bądź co mi drewnianymi lub murowanymi. Ta­ zła się dobra kobieta, która odstąpiła nam bądź, niejeden absolwent Politechniki kie punkty etapowe PUR istniały m. in. jeden pokój ze swego mieszkania na kil­ Lwowskiej odbywał przed wojną na Ślą­ w Łabędach i Pyskowicach pod Gliwi­ ka dni [...] Poczęstowała nas dobrym sku praktyki zawodowe, we Lwowie stu­ cami, w Brynowie i Ligocie koło Kato­ słowem, dachem nad głową i gorącą zu­ diowała młodzież ze Śląska, wielekroć wic. W barakach, w których roztasowali pą na pierwszą kolację [...] Ludność tu­ delegacje śląskie odwiedzały Lwów się wychodźcy, zdaniem starosty gliwic­ tejsza okazała się przyjazna i podała po­ z okazji obchodów rocznic walk Lwow­ kiego panowały „opłakane wprost wa­ mocną dłoń w razie potrzeby, chociaż skich Orląt, a lwowiacy przybywali runki. Brak żywności i opału daje się re­ byli i tacy, którzy patrzyli na nas niechęt­ do Katowic na rocznice powstańcze; pie­ patriantom we znaki. Stan higieny wśród nie” (Janina Schafer). „Ósmego dnia po­ lęgnowano pamięć o lwowskich kade­ repatriantów jest katastrofalny [...] Wy­ dróży maszynista ostatni raz zatrzymał tach - uczestnikach III powstania. Bez padki śmierci są na porządku dziennym”. pociąg na kilka godzin [...] i zapowiadał, wątpienia dla przybyszów ze Lwowa Bardzo złe warunki panowały w Ligo­ że będziemy wysiadali w Bytomiu, że on pierwsze wrażenie z miast górnośląskich cie. „... repatrianci wyczekują na następ­ po prostu dalej nie jedzie. f...] Nikt nie narzucało porównanie z rodzinnym gro­ ne załadowanie pod gołym niebem, przypuszczał, że do miasta zajedziemy dem. Wówczas dominował żal i poczu­ w strasznych warunkach materialnych, w środku nocy i że trzeba będzie natych­ cie straty. Wystarczy przekartkować zawszeni, bez możności umycia się miast się wypakowywać. W ciemno­ prozę Zagajewskiego, też przybyłego „ze i uprania brudnej bielizny [...] Niedolę ściach, daleko od dworca, na bocznych świętego miasta do mizernych, przemy­ wyczekujących repatriantów powiększa torach, nastąpił ostatni akt wędrówki. słowych Gliwic”. O Gliwicach pisał: „Ja­ fakt częstych kradzieży, jakich dopusz- Mordęga z ciężkimi skrzyniami, tu­ kie to było miasto? Gorsze. Mniejsze. ^ czają się sowieccy żołnierze, rabując mult i krzyk. Pociąg stał „pod gwizd­ Niepozorne. Przemysłowe. Obce. Mo­ pod groźbą użycia broni nie tylko pacz- kiem” i natychmiast miał odjechać [...]. ja mama płakała chodząc jego ulicami”. ki, a nawet konie i krowy”. Nawet tam, Wzdłuż pociągu powstała olbrzymia Inżynierowi Zagajewskiemu, ojcu przy­ gdzie podróż kończyła się zgodnie z pla­ hałda usypana z naprędce wyrzuco­ szłego poety nie mogło zaimponować nem, nie zawsze czekały na wysiedleń­ nych rzeczy. Część, którą zwalono pierwsze lokum, w jakim zamieszkał 30 ców wolne mieszkania do objęcia. Trze­ na sąsiednie tory, została natychmiast z rodziną, ciasne, pozbawione nawet „wygódki". Inne musiały być wrażenia ścią rodzimą. „Trzeba było z tymi ludź­ ludności wiejskiej, małomiasteczko­ mi żyć. Nas tutaj było mało. [...] Mię­ wej. Zabudowania murowane na wsiach dzy nami a autochtonami nie było kon­ śląskich imponowały, choć podziw nie fliktów. Za to stosunki między zawsze koił poczucie obcości. „Domy kresowcami i autochtonami a ludźmi i mieszkania na Ziemiach Zachodnich z Zagłębia nie były zbyt dobre” (Michał były nowocześniej wyposażone niż te, Fiałkowski). Oczywiście, dostrzegano któreśmy zostawili. Jednakże konstata­ różnice językowe: „mówili po polsku ale cja tego faktu nie umniejsza żalu za tam­ jakoś dziwnie, twardo, liczyli po nie­ tymi. O tym trzeba powiedzieć, gdyż miecku”. Wiele zależało od wieku osób przez długie lata przekonywano nas nawiązujących kontakty. Dzieci, ba­ i przesiedlonych Niemców (który takich wiąc się na podwórkach szybko przywy- opinii nie mogli weryfikować), że pozo­ kały do odmienności i przełamywały ba­ stawiliśmy za sobą jedynie poleskie riery. To dzieci i młodzież, z podwórka, błota i kurne chaty, przenosząc się czasem od śląskich gospodyń, zatrudnia­ na ciaśniej sze wprawdzie, ale znacznie nych przez przybyłą inteligencję, przej­ wyższe piętro cywilizacji.” mowały, przynosiły pierwsze śląskie Nie brakowało jednak opinii pełnych powiedzenia, a niekiedy same zaczyna­ zachwytu, aprobaty, zainteresowania; ły z rówieśnikami mówić gwarą. Śtar- młodym ludziom imponował przemysło­ szych to raziło, w domu na odchodzenie wy krajobraz, „przedwojenny” charak­ od języka literackiego nie pozwalano, ter Bytomia. Ci, którzy zjawili się sto­ Józef Opacki lecz przecież coraz częściej jędrne, za­ sunkowo wcześnie lub - choćby bawnie brzmiące w uchu przybyszów w związku z organizacją Politechni­ pozytywne opinie o pobożności i uprzej­ określenia zaczynały być .„oswajane”, ki - oczekiwani byli jako profesorowie mości aresztowanego ojca, dobrym wy­ czasem naśladowane, wchodziły bodaj nowej uczelni mogli zamieszkać w kom­ chowaniu i zamiłowaniu do książek żartem w użycie: w kuchni: „bifej i szal­ fortowo urządzonych willach. Andrzej syna. Ale w konkluzji zabrzmiało zadzi­ ki”, razem czyli „cuzamen do kupy”, Ziemilski oceniał: „Myśmy przejmowali wienie: „Nawet swoich już aresztują!” tramwajem do dworca - „sztraseba- wspaniałe gabinety lekarskie i kościoły, Wbrew temu, bowiem, co mógł o swej ną na banhof „. „Ani w szkole podsta­ kancelarie adwokackie i murowane do­ wspólnocie z przesłuchującym go brutal­ wowej, ani w średniej nie przypominam my wiejskie, w których ludzie z chat Po­ nie funkcjonariuszem UB myśleć ów sobie zatargów pomiędzy uczniami dola czy Wołynia daliby sobie radę, gdy­ aresztowany lwowiak, dla rdzennej miesz­ na tle „kto był kim”. W naszej klasie by­ by im pozwolono rozumnie je kanki Bytomia zarówno sąsiad przyby­ ło kilkoro rdzennej młodzieży z Ostro- zagospodarować, gdyby im nie odebra­ ły ze Lwowa, jak i funkcjonariusz UB byli py i Brzezinki oraz dwoje pochodzenia no cegły, papy, cementu. A wkrótce jednak reprezentantami tego samego żydowskiego. Oboje wstawali na modli­ i tytułów własności”. „Polski lekarz grona przybyszów, obcych. Zasadnicze twę i często zostawali w ławkach na lek­ obejmował gabinet, tak jak polski fry­ różnice oczywiste były dla kresowian, cjach religii. Przez nasz dom przewija­ zjer obejmował niemiecki zakład fryzjer­ choćby wobec faktu, że przybywając ło się wiele młodzieży (korepetycje, ski, polski malarz przemalowywał szyld na Śląsk zastawali tu już zagospodarowa­ dodatkowe zaliczenia, wizyty dawnych i polski elektryk wkręcał żarówki. nych „pionierów” z centralnej Polski uczniów...); pamiętam, że Ojciec chwa­ Lwowski tramwajarz, prawnik, dzienni­ czy Zagłębia. Do konfliktu doszło np. lił Ślązaków jako studentów pracowitych karz. Niemal wszystko przestało funk­ w podgliwickim Bojkowie (Szywałd). i rzetelnych. Do domu przychodziła cjonować wraz z wprowadzeniem stali­ Tam zdemobilizowani żołnierze, pocho­ też fryzjerka z sąsiedztwa - Slązaczka, nowskiego porządku”. dzący z Kresów, skarżyli się w liście której matka nie nauczyła się języka pol­ Jeszcze trudniej przebiegały pierwsze do marszałka Michała Roli-Żymierskie- skiego, natomiast Pani Magda była oso­ spotkania z ludźmi: „Byli tu bowiem go, że „repatrianci - nie mamy nic do po­ bą zaprzyjaźnioną. (Janina Konopacka- zwycięscy i zwyciężeni. Wygnani i wy­ wiedzenia, nasze rodziny zostawiły cały -Sokołowska). ganiający. Opuszczający ojczystą Re- majątek w Tamopolszczyźnie”, a wójt „Nam młodym było łatwiej tu żyć niż genz Oppeln - i witający tę samą „posprowadzał tu swoich Krakusów, rodzicom, którzy nigdy nie mogli pogo­ Opolszczyznę repatrianci [...] owi ni­ Olkuszanów, objęli całe urzędowanie dzić się z pozostaniem tu. Tymczasowość by zwycięscy: w rzeczywistości byli w gminie [...] przyjeżdżali na szabrow- trwała dla nich przez lata, nawet dziesię­ ofiarami spisku dwóch dyktatorów ski [!] majątek, nie mieli nic, tylko por­ ciolecia” - wspominał jeden z ekspa- z sierpnia-września 1939 r. [...] Owych tki”. Nawet w sprawozdaniach urzędów triantów. Starsze pokolenie przybyszów re-patriantów re-kompensowano byłą do spraw osadniczych czytamy: „Wystę­ trwało w przekonaniu, że pobyt na Ślą­ cudzą własnością”. pują liczne przypadki złego traktowania sku jest tymczasowy. W iluż to opowie­ Poczucie obcości długo pozostawało. repatryjantów [sic!] przez władze lokal­ ściach przewijają się owe kufry i skrzy­ W skrajnych wypadkach Ślązacy byli dla ne obsadzone przez przesiedleńców. nie, złożone w piwnicy czy na strychu, przybyszów Niemcami, a „repatrianci” Przyczyną tego jest fakt, że repatiyjanci nierozpakowane i z braku miejsca, dla miejscowych „ruskimi”, Ukraińcami. obawiają się partii jak diabeł święconej i w nadziei na szybki powrót. Ileż lat że­ Dość powszechnie na terenie przedwo­ wody”. „Repatryjanci uważają się mimo laznym punktem życzeń świątecznych jennej niemieckiej części Górnego Śląska wszystko za pokrzywdzonych. Tłumaczą, było „W przyszłym roku - we Lwo­ całą grupę przybyłych traktowano jako że oni zostawili za granicami Polski wie!”. I długo jeszcze po wojnie w gli­ obcych, i nie przywiązywano wagi do róż­ swoje majątki, a otrzymali gospodarstwa wickiej „Agawie”, na rogu ulic Zwycię­ nic regionalnych, w ówczesnej nomenkla­ gorsze, że przesiedleńcy albo mają gospo­ stwa i Dolnych Wałów, ulubionej turze odzwierciedlanej przez określenia darstwa w Polsce Centralnej, albo otrzy­ kawiarni rozbitków, przesiedleńców ze „repatriant” - przybysz z kresów wschod­ mują gospodarstwa o lepszych budyn­ wschodu, zawsze w niedzielę po mszy, nich, „przesiedleniec” - z terenów przed­ kach”. spotykały się „osoby z towarzystwa”. wojennego państwa polskiego, pozosta­ „Przyciszonym głosem komentowano jących w nowych granicach: np. Zagłębia Józef Opacki ostatnie wiadomości z Wolnej Europy”, czy Polski Centralnej. Znamienne, że gdy - postać symboliczna „trwały zażarte kłótnie kto lepiej parnię- informator UB wypytywał Ślązaczkę, są­ ta topografię Lwowa, Stanisławowa, siadkę aresztowanego w Bytomiu ofice­ śród kresowian dominowało prze­ Wilna, Łucka czy Kołomyi”; „kto ma ha­ ra lwowskiej podziemnej organizacji Wkonanie o poprawnych, często ka w życiorysie i pracy nie dostanie, kto „Nie”, usłyszał od indagowanej kobiety po prostu dobrych stosunkach z ludno­ bogaty, nie wiadomo z czego żyje a przed wojną był nikim”, „jaką pracą zbioru zabezpieczonego uprzednio przez Włodzimierzem Harasymowiczem, Le­ musiał [a] się zająć ta czy inna osoba TZP jest opłakany. Resztki jego wala­ sławem Finze, Aleksandrem Szczęścikie- z towarzystwa; kto wybiera się przez ją się rozrzucone po podłodze lub wiczem, skądinąd znanym, długoletnim „zieloną granicę” do Anglii” (Tadeusz w nieładzie tkwiąc w szafach. [...] Urą­ komendantem Lwowskiej Chorągwi Badian) gającym wszelkim zasadom etyki admi­ Harcerzy. Z lwowskim teatrem wiążą się Fenomenem Górnego Śląska pozosta­ nistracji obiektu zjawiskiem jest fakt, że nazwiska wybitnych aktorów, reżyserów, nie fakt, iż dając schronienie ludziom dzisiejsza administracja [...] dopuszcza solistów, dyrygentów, współtworzących i instytucjom wypędzonym z Kresów, do systematycznego niszczenia się te­ życie kulturalne Śląska w latach powo­ stał się miejscem niepowtarzalnego zja­ go wspaniałego gmachu”. W kontaktach jennych, i ułatwiających zakorzenienie wiska - rozkwitu działalności arty­ z Urzędem Wojewódzkim Opacki wie­ przybyszom na nowej ziemi, a stopnio­ stycznej, naukowej, kulturalnej tych, któ­ lokrotnie nalegał na prowadzenie akcji wą integrację podzielonej społeczności rzy pozbawieni stron rodzinnych, często inwentaryzacji zabytków i monitował regionu. W wielu przypadkach uznali oni utraciwszy materialne dziedzictwo 0 przyznanie funduszy na ratowanie Śląsk za swą drugą ojczyznę. Bez wąt­ po przodkach, sensu życia upatrywali niszczejących obiektów. Pomimo tej pienia zaś kolejne pokolenie - ludzi w kontynuacji dotychczasowych pasji. ogromnie intensywnej i wielostronnej związanych ze Lwowem i Kresami uro­ Wróćmy na chwilę do postaci Józefa aktywności nie zaprzestał działalności dzeniem, wspomnieniem dzieciństwa, Opackiego. Gdy, unikając aresztowania, podziemnej, teraz w ramach Zrzeszenia tradycją rodzinną - lecz dorastających nielegalnie przedostał się do Gliwic „Wolność i Niezawisłość”. Znamienne, i zdobywających wykształcenie na Ślą­ i połączył z przybyłą transportem repa­ że na Śląsku funkcjonowało poakowskie sku - na ziemi tej pozostało z własnego triacyjnym - via Wrocław - najbliższą podziemie niepodległościowe w po­ już wyboru. Dla Wojciecha Kilara to Ka­ rodziną, podjął pracę jako kierownik Ar­ staci odrębnych, „eksterytorialnych” towice stały się „muzycznymi Atenami”, chiwum miejskiego. Zajął się energicz­ struktur, a Opacki kontynuował wyda­ dla Aleksandra Baumgartena - „miastem nie inwentaryzacją akt śląskich z XVI- wanie „Strażnicy Kresowej”, podziem­ odzyskanego spokoju”, dla Ireneusza -XIX wieku, ewidencjonowaniem nego pisma redagowanego wcześniej Opackiego, syna Józefa, Śląsk to „dru­ zabytków kultury i sztuki w powiecie. na Podolu. Za tę niezłomność zapłacił ga po Podolu, niezapomnianym „kraju lat Zaprowadził ewidencję kronik para­ wkrótce aresztowaniem i ciężkim wy­ dziecinnych”, ziemia rodzinna” fialnych i miejskich w powiecie gliwic­ rokiem więzienia po dekonspiracji kim; gromadził w Archiwum odciski struktur Eksterytorialnego Okręgu Tar­ historycznych pieczęci lakowych. Zabez­ nopolskiego WiN. pieczył i uporządkował bibliotekę archi­ walną, chroniąc przed zniszczeniem Z kapitałem wiedzy i sztuki Wykorzystano m.in. kilka tysięcy tomów w języku niemiec­ Bogdan Musiał, „Niechaj Niemcy się kim. Obserwując w czasie podróży rofesorowie Politechniki Lwowskiej przesuną Stalin, Niemcy i przesunięcie gra­ nic Polski na zachód. „Arcana” nr 79, Kra­ służbowych po powiecie gliwickim Adolf Joszt, Wiktor Jakób, Wacław P ków 2008. niszczenie księgozbiorów niemieckich, Leśniańslci, docent Fryderyk Staub pod­ Kaja Kaźmierska, Doświadczenia wojen­ podczas posiedzenia Zarządu Śląskiego jęli pracę przy organizacji politechniki ne Polaków a kształtowanie tożsamości et­ Koła Związku Bibliotekarzy wystąpił w Gliwicach i rozpoczęli starania o ścią­ nicznej. Analiza narracji kresowych, Warsza­ z propozycją wykorzystania książek gnięcie na Górny Śląsk kolejnych lwow­ wa 1999; niemieckich na wymianę z bibliotekami skich uczonych. Ogromną rolę odegrał Bogdan Tracz, Rok ostatni - rok pierwszy. w kraju dla ich zabezpieczenia i pozy­ w tym dziele profesor Włodzimierz Gliwice 1945, Gliwice 2004; skania za nie książek polskich. Zewiden­ Burzyński. Znał on Śląsk z okresu III Po­ Andrzej Ziemilski, Dobry Niemiec. Opo­ cjonował i udostępnił olbrzymi zbiór wstania, którego był uczestnikiem wiadania prawdziwe, Warszawa 1997; Eugeniusz Kłosek, „Swoi" i „obcy" patentów. Włączył się do badań śląsko- 1 z pracy w Mechanicznej Stacji Do­ na Górnym Śląsku od 1945 r., Wrocław 1993; znawczych w ramach Komisji Etno­ świadczalnej w Chorzowie. Prawą ręką Kompleks wypędzenia, red. Włodzimierz graficznej Instytutu Śląskiego w Katowi­ Burzyńskiego został adiunkt Marian Borodziej, Artur Hajnicz, Kraków 1998; cach. Podejmował także piesze wędrówki Janusz. To w rezultacie ich starań, gru­ Wiesław Jan Bąba, Początki Politechniki po terenie powiatu, by osobiście dotrzeć pa profesorów, w sporej części zwolnio­ Śląskiej, Gliwice 2011; do rozproszonych pomników przeszło­ na niedawno z więzień sowieckich, Od pierwszej „Halki". Opera Śląska ści i zabytków kultury ludowej. wśród nich Stanisław Fryzę, Stanisław w latach 1945-1985. Księga pamiątkowa, Z widoczną fascynacją Opacki opisy­ Ochęduszko, Stanisław Brzozowski, red. T. Kijonka, wał w sprawozdaniach odkrywane pod­ dotarła do Gliwic. Nie ma wątpliwości, Bożena Kubit, Gliwiccy Kresowianie, Gliwice 2010 czas podróży dzieła sztuki i relikty że Politechnika Śląska stała się córką Udział Lwowian w życiu społecznym Gór­ przeszłości, wiele uwagi poświęcał za­ lwowskiej Alma Mater. Nieco później nego Śląska. Katowice, Opole, Cieszyn 1991 chowanym śladom języka polskiego. kadra lwowskich lekarzy wniesie istot­ Dorota Sula, Działalność przesiedleńezo- Podkreślał zasługi księży katolickich ny wkład w budowę pierwszej uczelni -repatriacyjna Państwowego Urzędu Re­ przechowujących obrazy czy chorą­ medycznej na Górnym Śląsku - Akade­ patriacyjnego w latach 1944-195 /, gwie z polskimi napisami. Sprawozda­ mii Lekarskiej w Bytomiu/ Śląskiej Lublin 2002 nia Opackiego z podróży służbowych Akademii Medycznej. Należeć do nich Przesiedlenie ludności polskiej z Kresów ukazywały rozmiar zniszczeń substan­ będą profesorowie Franciszek Groer, Ta­ wschodnich do Polski 1944-1947, wybór, cji zabytkowej oraz spuścizny kultural­ deusz Pawlikowski, Mieczysław Jan­ oprać, i red. Stanisław Ciesielski, Warsza­ wa 1999 nej i stanowiły protest przeciw roz- kowski, doktorzy Marian Geissler, Ma­ Otmar Strokosz, W Armii KrajoM>ej. Z Za­ kradaniu dóbr kultury. Opacki jedno­ rian Puchalik, Stanisław Prebendowski, olzia przez okupowany Lwów do III Rzeczy­ znacznie wskazywał sprawców, nie po­ Stanisław Jóźkiewicz, Marian Garlicki, pospolitej, wstęp i opracowanie: Julian sługując się częstymi w oficjalnej kore­ Tadeusz Chorążak, Tadeusz Ceypek Kwiek, Kraków 1994; spondencji eufemizmami: „bandyci i wielu innych. Stara nowa ojczyzna. Dzieje wypędzonych przebrani w mundury”, ani też nie uni­ Na Górnym Śląsku otrzymały możli­ po wojnie ze swojej ojczyzny mieszkańców kając wskazania zaniedbań polskiej wość kontynuacji swej pracy artystycz­ Strzelec Opolskich i Soest. Strzelce Opol- administracji. Opisywał stan zamku nej zespoły Polskiego Teatru Dramatycz­ skie/Soest 1997; ^ w Toszku - basztę „bez dachu, który nego - z Bronisławem Dąbrowskim, Maria Konieczna, Historia nie jedyna. Opowiadanie lwowskie, Warszawa 1990; spłonął podpalony przez sowietów”. Aleksandrem Bardinim, Edwardem Ży- Ryszard Gąnsiniec, Notatki lwowskie Zwiedzając pałac w Pławniowicach teckim, Marianem Bieleckim - osiadły (1944-1946), Wrocław 1995; wytykał: „nieporządek, zaśmiecenie w Katowicach, i Opery Lwow­ Adam Zagajewski: Dwa miasta, Lu­ i brak opieki nad poprzednio zabezpie­ skiej - w Bytomiu, z Włodzimierzem blin 2001; czonym urządzeniem [...]. Stan księgo­ Hiolskim, Romualdem Cyganikiem, Relacje w zbiorach własnych aldemar Krzystek ma absolutny ka Perfektu „Chcemy być Wsłuch filmowy! Do opowiedzenia sobą”. Po polsku brawurowej, historii o istnieniu sowieckiego miasta a więc siermiężnej i heroicz­ w PRL-u wybrał konwencję melodra­ nej akcji kilku związkow­ matu. Publiczność, która przez wiele ców, pomagają ludzie, którzy miesięcy kompletami oglądała „Małą w jednej sekundzie stanęli Moskwę”, potwierdziła trafność tego wobec życiowego wyboru wyboru. Nie inaczej będzie i tym razem: między Dobrem, i Złem. jeden rok solidarnej - dzięki „Solidar­ Dwie postaci szczególnie za­ ności” - choć wciąż jeszcze komuni­ padają w pamięć: dyrektora stycznej Polski, opowiedział Krzystek banku, który musi powiado­ językiem kina sensacyjnego. I znów wy­ mić SB o wypłaceniu tak bór tego właśnie gatunku, w którym nie wielkiej kwoty pieniędzy, ale zabrakło pościgów samochodowych uczyni to w chwili, gdy uzna, w stylu „Bullita” (przynajmniej, jeśli że solidarnościowcy wsiedli idzie o skalę naszych emocji!), okazał do samochodu z pieniędzmi się najlepszym z możliwych. Bo też te­ i odjechali (za co zapłaci po­ matem opowieści filmowej jest oczysz­ sadą), i kasjerka, która odda­ czenie konta związkowego, co oznacza­ ła \związlcowcom własną tor­ ło w praktyce wyprowadzenie z wro­ bę, a na pytanie kapitana SB ile wyda­ cławskiego oddziału Narodowego Ban­ ła pieniędzy, odpowiada bez cienia pa­ ku Polskiego 80 milionów złotych. niki: zgodnie z czekiem. Na krzyk: Dla dzisiejszego młodego widza ile?! - odważnie, z satysfakcją i hardym sprawa brzmi kuriozalnie: chce po­ spojrzeniem: 80 milionów. Major z woj­ brać dowolną kwotę ze swojego konta, skowego kontrwywiadu. Tajemniczy to pobiera i wcale nie są mu do tego po­ 80 milionów starszy pan, jak się okaże, niegdyś ci­ trzebne walizki, samochody etc. Pienią­ chociemny, więziony po wojnie, pew­ dze przepływają drogą elektroniczną. nie po Październiku wypuszczony Można nimi operować, nigdy ich nie wą akcję - komiczną i w najwyższym, na wolność, żyjący gdzieś na uboczu oglądając. Ale - je s t rok 1981. Rok stopniu absurdalną z punktu widzenia na Dolnym Śląsku, ksiądz, siostra za­ wcześniej powstał NSZZ Solidarność. przeciętnego mieszkańca ówczesnej konna, lekarka w szpitalu... Nigdy, Reżyser Waldemar Krzystek słusznie Europy Zachodniej - legalnego pobra­ za mojego życia, Polacy nie byli - chwi­ poświęcił kilka pierwszych minut na zo­ nia z państwowego banku własnych pie­ lami, ale byli! - tak piękni jak w owym rientowanie widza (młodego, bo do ki­ niędzy, co z punktu widzenia komuni­ pamiętnym roku 1981. na chodzą ludzie rnłodzi plus recenzent stycznych organów bezpieczeństwa Oczywiście, były też i kanalie. miesięcznika „Śląsk”!), czym było było czynem w sposób oczywisty nie­ Wszystko, co najgorsze, czym gardzi­ w tamtej epoce, w sytuacji geopolitycz­ legalnym! my, czego nigdy nie chcielibyśmy wi­ nej powstanie w państwie całkowicie Historia ta jest znana i opisana, ale dzieć w naszych rodakach, skupił w so­ kontrolowanym przez Moskwę nieza­ wiedzieć, a ujrzeć na własne oczy, zo­ bie kapitan SB Sobczak, w którego leżnego związku zawodowego. W fil­ baczyć „jak to zrobiono” - rzecz to już wcielił się aktor Teatru Starego Piotr mie czujemy radość tamtych dni, ludzie inna. Ryzyko było olbrzymie. Esbecja Głowacki. Jest on centralną postacią te­ są upojeni wolnością, ubrani szaro po kilku miesiącach dezorientacji, wy­ go filmu. Kunszt reżyserski Walde­ i zmęczeni wystawaniem w kolejkach, czekiwania, otrząsnęła się, już działa mara Krzystka przejawia się także zdławieni poczuciem beznadziei, zaczy­ sprawnie, pewna swego. Prowokuje: es- w tym, że wszystko, co dobre, piękne nają się uśmiechać, pomagać sobie, od­ becy mszczą nagrobki na cmentarzu żoł­ i szlachetne, oglądamy jakby poprzez zyskują poczucie przynależności nierzy radzieckich, zostają przyłapani to szkaradne, a nawet odrażające „szkło do wspólnoty, doświadczają, po raz przez członków „Solidarności”, ale powiększające”, jakim jest budząca pierwszy, satysfakcji płynącej z choć­ przekaz medialny w Warszawie i Mo­ odrazę figura kapitana Sobczaka. Widz by częściowego, fragmentarycznego, ale skwie jest ten sam: bojówki „Solidar­ czeka na upadek tej kreatury, świadom mającego swoja rangę wpływu na bieg ności” z determinacją godną faszy­ przy tym, że twórcy filmu muszą odsło­ własnego życia i zdarzeń publicznych. stów porywają się na mogiły tych, nić w tym esbeku jakiś skrywany rys, Bez tego wprowadzenia historia opo­ którzy za wyzwolenie Polski oddali i że na pewno nie będzie to „dobry wiedziana przez Krzystka byłaby zawie­ życie. 80 milionów złotych - wedle re­ mąż”, ani „kochający córeczkę tatuś”, szona w historycznej próżni. żymowej telewizji - to pieniądze po­ i... zaiste, widz ów będzie usatysfakcjo­ Jest to film serio, bo, jakkolwiek za­ trzebne „Solidarności” na zakup broni. nowany. brzmi to patetycznie, naprawdę idzie Ludowa władza nawet wie gdzie „So­ Film oparty na prawdziwym zdarze­ w nim o Polskę, lecz w substancji tego lidarność” mogłaby tę broń nabyć: niu, wiele w nim faktów, ale z pewno­ filmu jest coś radosnego. Obok strun po­ w Legnicy, od kogo? Jeśli w Legnicy ścią niemało też fikcji. Czy Władysław ważnych reżyser umiejętnie potrąca, od stacjonujących tam wojsk sowiec­ Frasyniuk prowadził, jako motorni­ lekko, lecz nieomylnie, strunę ludycz- kich! Są to, naturalnie, zwidy w gło­ czy, tramwaj, którym najechał na samo­ ną; opowieść jest o czasach strasz­ wach rozwścieczonych esbeków. chody opancerzone, tworząc blokadę- nych, a jednak chwilami śmiejemy się; Pieniądze trafiły do wrocławskiej -barykadę? Kino rządzi się swoją logi­ zaciska się żelazna pięść komunistycz­ kurii i tam zostały ukryte, a następnie, ką. Jeśli na chwilę mieliśmy zobaczyć nej władzy i bliski jest dzień, kiedy tak co film przedstawia, systematycznie wy­ twarz tego motorniczego, musiała to być zwana Wrona zada miażdżący cios, ale mieniane na dolary przy pomocy cink- twarz Frasyniuka. ta historia, którą oglądamy pozwala nam ciarzy, którzy byli kontrolowani przez Waldemar Krzystek w krótkim cza­ zasmakować zwycięstwa! Udało się! SB. Arcybiskup Henryk Gulbinowicz sie zrealizował dwa świetne, ważne fil­ Coś nam wreszcie się udało. Jest to nie­ na groźbę esbecji, że kuria zostanie pod­ my, oglądane i akceptowane przez wi­ samowite. Kilka osób z kierownictwa palona, odrzekł: „My z niej nie wyjdzie­ dzów. Jest w doskonałej twórczej for­ Regionu Dolnośląskiego „Solidarności”, my”. Atmosfera tamtych dni, Polacy, mie. Obyśmy nie czekali zbyt długo przy akceptacji (po dwudniowym namy­ którzy obudzili w sobie, zdawało się, na kolejny film twórcy „Małej Mo- śle) przewodniczącego Władysława uśpioną część swojego ja: doskonale od­ skwy” i „80 milionów”. Frasyniuka, przeprowadziło brawuro- daje to śpiewana w finale filmu piosen­ FELIKS NETZ a WOJCIECH GRABOWSKI Trzy opowiadania

- Kto mi naprawi muchę? - pyta Szy- lar, wyraźnie poruszony, został. Siedział muś. I już widzę, że jest źle. Buzia chwilę w milczeniu. Wreszcie podszedł w podkówkę, dolna warga wysunięta, do mnie. twarzyczka mu się dziwnie spłaszcza, Mucha A gdzie jest ten Drohobycz? - zapy­ przypomina małpkę kapucynkę. Zaraz tał. będzie ryk. Nie znoszę płaczu. Chronicz­ Teraz na Ukrainie. nie nie znoszę płaczu. Nie mogę tego A właśnie - pokiwał smutno głową wytrzymać. Próbowałem z zatyczkami i oddalił się stukając laską. ale przytłumiony płacz jest jeszcze gor­ Tak to wygląda. Ale jestem sam sobie szy, słychać jednostajne buczenie, jakby winien, będąc za mało zdolnym. I teraz muchy. Ta jednostajność jest gorsza niż jeszcze dziecko. Mam dość. Myślę o sa­ wybuchy szlochu. mobójstwie. Poważnie. Każdy sądzi, że - Kto mi naprawi mucheeeee! to żart. A ja bym sobie uciekł bardzo chęt­ Wielka mucha - ścierwica mięsówka nie. Zupełnie nie odpowiada mi rola ojca. wyschła i rozpadła się na kawałki. Nogi Chciałbym coś pisać, rysować, robić filmy. osobno, odwłok osobno i obrzydliwie A tu trzeba się zajmować. Dzień w dzień. osobno głowa. Mały od pewnego czasu Siedzisz w domu, to się zajmuj - mówią. interesuje się owadami, zbiera z ulicy Jestem już zmęczony. Mam za sobą (jak wszystkie ścierwa owadzie. Jeszcze gdy­ wszyscy, w życiu i w literaturze) pieiwsze by kolekcjonował ciekawe okazy, jakieś nieudane małżeństwo i z tego małżeństwa pasikoniki zielone, chrząszcze. Ale nie, dorastającego syna. Ale z nim było o wie­ on zbiera wszystko. Przydeptane muchy, le łatwiej, wszystko mogłem znieść, nawet osy, komary. Najbardziej pospolity roba- żonę-jędzę, wciąż myśląc błogo, że czy chłam. Od starszego syna przywio­ wszystko przede mną. złem mu atlasy owadów. Tamten też się Ale przecież nie jestem potworem. Ko­ interesował, ale inaczej, metodycznie, chasz Małego? Kocham, kocham. Ale naukowo. Badał zwyczaje. A ten cztero­ nie chcę się zajmować. Każda czynność latek, jak leci, wszystko do rąk i ręce domowa mnie boli. Wiem, że to niedoj­ potem do buzi. Realne niebezpieczeń­ rzałe. stwo glist. Mucha źle się klei kropelką. Kropelka - Kto mi naprawi muchę!? - teraz jest do plastiku, nie do much. Mały wisi groźba. Wiadomo kto. Pytanie jest reto­ nade mną. Płacz wisi mu na czubki za­ ryczne. Jesteśmy sami w domu. Moja smarkanego nosa. Jest przygotowany, że­ żona bezczelnie pracuje w pracy a ja muszę się zajmować. by wybuchnąć w każdej chwili. Czuję się stary. Mam prawo tak się czuć. Mam 42 lata. My­ Osobna głowa muchy bardzo regularna. Patrzą wypukłe oczy ślę, że prawdziwa starość przychodzi wtedy, kiedy człowiek na resztę leżącą obok. Ta głowa z drugiej strony to symetrycz­ się zżyma na myśl o naprawianiu muchy. Więc jestem stary, ny trójkąt z lekko wypukłymi ściankami. Jakie to wszystko pre- bo się zżymam. A przecież mucha to jedna z najciekawszych cyzyjne i bardzo techniczne. Jak silnik Wankla w przekroju. Ca­ rzeczy na świecie. ła mucha jest bardzo techniczna. Przypomina mi się książka Muchy rysowane przez Butenkę. Z trąbkami. Muchy Brze­ Lema „Astronauci”. Tam były takie małe metalowe owady - ro- chwy - Ryki - śmietniki. Te Ryki (miejscowość) mnie zasta­ bociki. Gdzieś przeczytałem, że mucha jest bardziej skompliko­ nawiały i frapowały w dzieciństwie. Śmietniki narysowane wana niż najnowocześniejszy myśliwiec. chyba też przez Butenkę, płoty i małe domki. Już wtedy rozu­ Dociskam łeb pensetą. Trzymam 10 sekund, tak jak każą. miałem znaczenie prowincji, dalekich przestrzeni (biel kartki) Po dziesięciu sekundach łeb odpada. Jest chyba za wilgotny. z małymi miasteczkami, ludzikami i muchami. Robi mi się niedobrze. Wreszcie muchy Schulza. Wspaniałe, najlepsze wizje much A ten nie ma litości, już gotowy do startu, już czerwienie­ w literaturze światowej. Ojciec zamieniający się w muchę. Ale je, brzydnie, wysuwa wargę, zamienia się w kapucynkę. Za­ powoływanie się na Schulza jest dzisiaj nieautentyczne. I to raz nie wytrzymam, pierdolnę muchą, kropelką i pensetą a je­ mnie bardzo martwi. Nawet to mi odebrano. Tę intymną wieź. mu dam takiego klapsa, że popamięta. Wszyscy wybitni pisarze odwołują się do Schulza. Wszyscy. Opanowuję się. Próbuję go oszukać. Przyciskam głowę Stasiuk, Pilch, Rudnicki. Jaką książkę nie weźmiesz. do góry nogami, mucha teraz dziwnie patrzy w dół, jakby spe­ Dziecko pojawiło się w czasie mojego kryzysu wieku śred­ szona, ale liczę na to że chwyci. Nie chwyta. Ręce mi drżą niego. Mam poczucie, że dziecko zabiera mi ostatnie lata, któ­ z nerwów, łeb co chwila wypada z pensety. Mówię spokojnie, re mógłbym jakoś wykorzystać twórczo. Dziecko pojawia się że potrzeba czasu, stary klej musi wyschnąć, żebyśmy próbo­ w momencie, gdy tracę złudzenia o sławie, kiedy zaczynam ro­ wali od nowa. Nic do niego nie dociera. Już jest w transie. Już zumieć, że przegrałem, a inni pognali do przodu. Taka jest ryczy rykiem ciągłym. Łzy jak grochy. Kapią na podłogę. Nie prawda. W filmie już nic nie zrobię. Jestem nieznanym auto­ wytrzymam. A co dopiero nogi cieniutkie, owłosione. Z noga­ rem kilku filmów o sztuce, filmów niszowych. Takie filmy mi to dopiero będzie problem. Jak przykleić nogi? można pokazywać jedynie w powiatowych bibliotekach Paradoks polega na tym, że chcę się zajmować moim dzie­ na wieczorkach przy herbatce. Ostatnio byłem na takim „wie­ ciństwem, chcę pisać o moim dzieciństwie, a przeszkadza mi czorze autorskim”. dzieciństwo mojego dziecka. Przyszli emeryci w sweterkach. Pokazywałem m. in. film Pamiętam zdechłe muchy na parapecie u Babci. Lubiłem je. „Drohobycz-zmierzch”. To był ostatni film pokazu. Ściamkali Ile czterdziestoletni człowiek ma przyjemności w życiu? ciasteczka, popili herbatką, i szurając niemiłosiernie krzesłami, Jedną. A raczej dwie. Dwie puszki piwa wieczorem. I to zwinęli się do swoich domów. Ale jeden pan w białym spencer- wszystko. Framuga jest żywa. Zupełnie jak łuszcząca się skóra. Kit ła framuga. Ale miejscami, tam gdzie lakier odpadł, ta rudość przypomina o zimie, o mroźnych dniach, zaparowanych szy­ kitu sprzed 70 lat jeszcze się ujawnia. Tam gdzie lakier odpadł bach, ale teraz jest lato, Przemyśl, mieszkanie Babci. Muchy od framugi - rana żywego drewna ze słojami. Jakby ktoś ob­ leżą na drewnianym parapecie do góry nogami. Nogi złożone darł framugę ze skóry. razem. Lubię je. Zastanawiam się ile leżą. Czy to muchy z te­ Babcia przyjeżdża do nas na Śląsk na całą zimę. I przywozi go lata czy z poprzednich lat? A obok na wielkim łożu ksią­ ze sobą mój wakacyjny Przemyśl. Czekam na nią od rana. Bab­ żeczka Brzechwy z ilustracjami Butenki. Jezu, jak mi dobrze cia przywozi jabłka z parapetu zawinięte w gazety w czarnej siedzieć przy tym oknie u Babci. Między podwójnymi framu­ torbie-aktówce z czasów gomułkowskich. To był jej bagaż gami, między tymi zdechłymi muchami dojrzewają jabłka. podręczny. Te gazety wokół jabłek to były „Życia przemyskie”. Pachną. Biały olejny lakier jeszcze sprzed wojny pęka jak wy­ Czasami zaplątał się w nie trupek muchy. Zbierałem te zdechłe schnięta ziemia. Pęka też kit, który kiedyś był rudy, zbliżony muchy wakacyjne, a teraz czepiam się Małego. do barwy ziemi kopanej przeze mnie w ogródku koło wierz­ Uświadamiam sobie, że jeżeli naprawdę chcę coś z siebie by, a potem został pokryty tym samym białym lakierem co ca­ ocalić, to muszę sklejać tę muchę do końca. ■

ciąż zapominam o najważniej­ kobietki, baletnice. Dolny róg tego skrę­ Wszej - terapeutycznej - funkcji mo­ conego, smukłego trójkąta - właśnie od­ jego pisania i wciąż chcę tworzyć LITE­ bija się mała stopka od podłogi, a drugi RATURĘ. A to nie o to chodzi. Wzorki róg sukni unosi się już z tego pędu. I co To pisanie ma pomagać tobie - muszę się teraz dzieje? Te wzorki rozpoczyna­ wciąż powtarzać w myśli. Przypomina­ ją z cieniami wąskich liści wierzby po­ nie sobie dzieciństwa pozwala zmienić tor myśli z przygnębia­ południowy taniec. Suną gondole, tancerki wskakują do nich jących na radosne. wszystkie i gdzieś płyną. Ale nadchodzi chmura i gondole zni­ Gdy miałem pierwszą długą depresję, przez pewien czas po­ kają. A baletnice nieruchomieją. Sypie gęsty śnieg między ni­ magało mi wyobrażenie maszynki elektrycznej, na której Bab­ mi. Jest ciemno i ponuro. One zamrożone są w tym ruchu. Ale cia gotowała nam obiady. Ta wizualizacja naprawdę pomagała już słońce, pojawiają się cienie, znów podpływają gondole. mi dusić depresję w zarodku. Ale wiadomo jak to jest, nie by­ Ależ nie, to kawalerowie smukli okręcają się wokół tancerek, łem konsekwentny, smutne myśli wypierały tamto wspomnie­ a one czekają niewzruszone, ale teraz mocniejsze słońce, nie. Nie wytrzymałem dyscypliny treningu. Ale do wszystkie­ cienie intensywniejsze, znikają tancerki, płynie tylko rzeka, go można wrócić. Siła wspomnienia polega na tym, że jest mienią się refleksy światła na falach, płynie San, my na kra­ niezniszczalne i im człowiek starszy, tym lepiej pamięta dzie­ ciastym kocyku. ciństwo. Oczywiście, nie wiadomo tak do końca co jest wspo­ Upał paraliżuje. Nie mamy siły się ruszyć. Można tylko ob­ mnieniem, co snem, a co fantazją. Ale właściwie wszystkie te serwować w nieskończoność rzekę i te błyski, żywe iskry trzy stany przeżywania są tym samym i im bardziej się zlewa­ na drobnych falach. Jesteśmy już po kąpieli. Wyschliśmy mo­ ją, tym lepiej i świadczy to o odwadze w docieraniu do swojej mentalnie. Wreszcie moja starsza kuzynka Beata podnosi się, czystej, nie zmąconej niczym świadomości. widzę ją pod słońce, zasłania sobą rzekę i ubiera dżinsy. Nie Więc ten moment wakacyjnego popołudnia. Obiad był pysz­ wiem czy to były „dzwony” modne wtedy, w połowie lat 70. ny, zupa zawiesista. Na drugie ziemniaczki tłuczone, ogórki Wiem tylko, że były bardzo obcisłe w udach. I nagle poraża małosolne i wielki jak koło samochodowe kotlet. Babcia (któ­ mnie ten widok kobiecych ud opiętych ściśle dżinsowym ma­ rej bardzo zależało, żebyśmy dużo jedli) wykonywała spryt­ teriałem, biegną znaczone przerywaną nitką szwy po bokach, ny manewr. Otóż przykrywała ziemniaki tym wielkim kotle­ a materiał pręży się, naciąga, prawie trzeszczy na tych sprę­ tem, żeby wydawało się, że jest ich mniej na talerzu. Gdy żystych udach. Moja kuzynka musi skakać na kocu, żeby odkrywaliśmy trick, podnosząc kotlet, było już za późno. spodnie dobrze się ułożyły i w czasie tych skoków odsłania „Najwyżej zostawicie” - mówiła Babcia. No, ale jak już się ja­ rzekę i skacze teraz na tle bulwaru i spokojnych świecących dło to do końca, takie to było pyszne. ugrami starych kamienic. Dotychczas nie zwracałem uwagi Ale największa przyjemność po obiedzie. Leżymy na wiel­ na jej kobiecość, aż nagle „teksasy” mi ją ujawniły w przera­ kim łożu z wezgłowiami w kształcie łagodnych pagórków żającej jaskrawości, oślepiły mnie ją. i czekamy na kukurydzę albo bób. Nie możemy się doczekać. I właśnie teraz dochodzi do głosu genialna dziecięca intu­ Pytamy co pięć sekund - czy już? „Ta, jeszcze!”- odpowiada, icja. Coś, co nie może zdarzyć się przytłumionej świadomo­ śmiejąc się, Babcia. Garnek dymi, zasnuwa mgłami ścianę. ści dorosłego. W ułamku sekundy następuje całkowite zrozu­ Teraz zobacz jak ci dobrze, kiedy to pi­ mienie, błysk połączony z rozpaczą, szesz. Jesteś szczęśliwy, przypominając wyskok w przyszłość. PAMIĘTAM DO­ sobie. KŁADNIE, pomyślałem wtedy: w spra­ Wierzba szumi kojąco za oknem. To wie ud będziesz nieszczęśliwy. Nie za­ jedna z największych wierzb na świe- znasz spełnienia. Nigdy. Nie wiedziałem cie - nie mówię tego z punktu widzenia co to jest erotyzm, ale go widziałem we dziecka. Tak jest naprawdę. Jej pień ma wszystkich wariantach, we wszystkich średnicę kilku metrów. Sięga powyżej potencjalnych możliwościach, zobaczy­ naszej trzypiętrowej kamienicy. Pan łem dorosłe życie. z Kiosku wzrusza się - „jak ją sadzi­ 1 co? Miało być o szczęściu. Ijest. Po­ li - takie małe drzewko, ja też byłem ta­ rządkujesz swój świat, nazywasz go. Jesteś ki mały”. Wierzba szumi, zamiatając naj­ spokojny i radosny. niższymi gałęziami podwórko. Jej Wracamy ulicą Waygarta z kocami ruchliwe liście rzucają na ścianę smukłe zwiniętymi pod pachą. Właściwie wle­ cienie - jakby wydłużone czółna, łódecz­ czemy się, jest bardzo stromo do góry, ki, gondole niknące i pojawiające się niebieskawe i sine kamienice zanurzone z powrotem, widziane z jakiegoś mostu. w cień są coraz bliżej, na szczycie ulicy Przez całą ścianę biegną malowane wał­ widzimy jeszcze przez moment połysku­ kiem wzorki. Można je różnie interpreto­ jącą rzekę. Na rogu Chopina rozstajemy wać. Mogą to być harfy, setki harf odwró­ się, kuzynki idą do ciotek, ja z bratem conych do góry nogami, biegnących do Babci na Reja. Zastanawiamy się ukośnie jak w oglądanej z góry dziwnej po drodze co będzie na obiad. Zaraz zanu­ sali koncertowej. Ale mogą to być też rzymy się z rozkoszą w chłodną sień. zwiewne suknie w ruchu, małe ruchliwe ednopokojowe mieszkanie Babci nie Znaleziono pamiętnik jednego z nich, Jposiada ubikacji. Trzeba wychodzić pisany w ciemności. Okazało się, że na korytarz i w dzień jest to bardzo był oficerem liniowym. Jego towa­ przyjemne: światło wpada z dwóch Napisy rzysz szybko popełnił samobójstwo, stron - mocne i zdecydowane jak smu­ podrzynając sobie gardło kawałkiem ga reflektora z owalnego okienka i ła­ blachy z konserwy. Oficer przeżył godne, przefiltrowane przez gęste liście od strony pani Wa- w podziemiach osiem lat. (Prawdopodobnie jest to histo­ cekowej. ria całkowicie wyssana z palca. Wymyślił ją nudzący Nadchodzi jednak wieczór. Przecież nie będę korzystał się dowódca 2 Batalionu Pancernego z Żurawicy - Wła­ z wiadra za parawanikiem, chociaż Babcia mi to proponu­ dysław Kohutnicki i opublikował w miesięczniku „Naoko­ je, a tym bardziej z posklejanego plastrami nocnika, który ło świata” (nr 5, 1926 r.) pod pseudonimem Wanda Kohut- od dawna stoi bezużyteczny pod łóżkiem. Mam siedem lat. nicka). Więc idę. Idę, a serce bije mi coraz mocniej. Najpierw ślu­ Mój starszy brat często czyta mi tę historię z wyświech­ za podwójnych drzwi - ostatni przyczółek bezpieczeń­ tanej książeczki „Tajemnice twierdzy Przemyśl”. Serce stwa, jasności, ciepła. Ociągam się i oglądam długo tajem­ podchodzi mi do gardła. Biegnę na oślep po schodach, że­ nicze instalacje, pourywane przewody, wijące się jak by jak najszybciej dopaść zbawczych drzwi. Ale te kilka czarne robaki wzdłuż wewnętrznej framugi. W tym miesz­ metrów to dla mnie ldlometry! Wiem, że nigdy się nie kaniu w czasie II wojny stacjonowali podobno Niemcy, by­ skończą jak w opowieści o żółwiu i strzale, którą opowia­ ło to już po inwazji na Rosj ę, był tu jakiś punkt łącznościo­ da mi brat, a której nie rozumiem, ale wiem, że strzała nie wy. I w ten sposób popełniam pierwszy (niewybaczalny!) dotrze do celu przed żółwiem, tak jak ja nie dotrę nigdy błąd w trakcie mojej wyprawy do ubikacji. Wkraczam my­ do ubikacji. ślowo w ponure obrazy wojenne, w zardzewiałą stal, bło­ Ale nagle świta jakaś myśl ratunkowa, najpierw słaba, to i okrucieństwo. nieuchwytna, ale jest i łapię się kurczowo tej wątłej, rwą­ Kiedy zamykam pomalowane na bordowo drzwi, będąc już cej się nitki. Ta myśl to właściwie dwa wyrazy: deep pur- na zewnątrz, wiem, że przepadłem. Choćbym bardzo nie ple. Powtarzam głośno, piskliwie, rozpaczliwie: purple, chciał, choćbym z całych sił myślał o tym, że nie będę o tym purple, ale człowiek z fortów już dotyka mnie długą bro­ myślał, to wizja CZŁOWIEKA Z FORTÓW staje mi dą, czuję swędzenie jego włosów na całym ciele i w ostat­ przed oczami. Odwracam się. Nie ma jasnej smugi z owal­ nim momencie, tuż przed śmiercią z przerażenia otwieram nego okienka, jest wieczorny grafit. Mętna żarówka świeci, drzwi i odbijając się, od posadzki wyrzucając ciało w gó­ rzecz jasna, na korytarzu, świeci się przez całą noc. Ale co rę, naciskam kontakt. Jasność zalewa małe i wąskie po­ z tego, kiedy dalsza przestrzeń, ta z trzema schodkami pro­ mieszczenie. wadzącymi w dół do ubikacji, pogrążo­ Jestem uratowany. Błyskawicznie za­ na jest w ciemności! Więc usiłuję sobie mykam drzwi na haczyk, tuż przed no­ wyobrazić tę smugę zbawczego światła sem człowieka z fortów i widzę wpadającego w dzień przez okien­ przed sobą dzieło mojego brata. ko. I to jest drugi błąd. Przekorna wy­ Na drzwiach nie ma skrawka wolnej obraźnia - największy wróg małego powierzchni. Po przekątnych, pionowo człowieka - od razu przerabia radosną i poziomo biegną nazwy zespołów roc­ smugę w ostre światło przenośnego re­ kowych. Jak wystrzelone z kapiącego, flektora. zepsutego pióra ukośne litery PINK - Dajcie tu, bliżej! - krzyczą robotni­ FLOYD. Spokojny, klasyczny jak cy w ciemnościach korytarza. - Tu, no, z okładki angielskiej książki napis King tu, szybciej! Ktoś tu jest!!! O Matko Crimson. Stylowe, modernistyczne logo Boska!!! - reflektor z głuchym dźwię­ Led Zeppelin. Ściśnięte, wysublimowa­ kiem upada na beton. Z mroku wyłania ne, z dwoma „e” jak odwrócone dzie­ się m a r a (tak pisano we wszystkich re­ wiątki - Deep Purple. Dostojna, symfo­ lacjach. Z maniackim uporem - mara), niczna antykwa EMERSON LAKE & żywy kościotrup w łachmanach, obro­ PALMER. I tak dalej. Nazwy wydrapa- śnięty splątanymi włosami, wydający ne są starannie kluczem od ubikacji. chrapliwe odgłosy. Robotnicy prowa­ Każdy we właściwej stylistyce. Blado­ dzący rozbiórkę zrujnowanego fortu zielone drzwi to właściwe jedna wielka z I wojny uciekają w popłochu. Ktoś okładka płyty, składanka idealna dla zawiadamia władze. Przyjeżdża policja, każdego konesera. Całe godziny spę­ karetka. Jeszcze tego samego dnia ma­ dzane przez mojego brata w ubikacji ra umiera w przemyskim szpitalu. Jest zaowocowały tą wysublimowaną dys­ rok 1923. Przeprowadzone śledztwo da­ kografią. Sylabizuję napisy, sikając je wstrząsający wynik. na siedząco i uspokajam się powoli. W 1915 roku Austriacy, wycofując Wracając biegiem do mieszkania, będę się z Przemyśla, wysadzili fort XIII. powtarzał: kingcrimson, kingcrimson Zapomnieli jednak o dwóch przetrzy­ (trzeba wybierać trudniejsze napisy, że­ mywanych w nim jeńcach rosyjskich, by zająć całkowicie umysł), a mara bę­ którzy w ten sposób zostali pogrzeba­ dzie kulić się, niknąć, rozpływać ni żywcem. Dzięki zapasom wody w ciemności pod wpływem tych ma­ i konserw mogli żyć w tym upiornym gicznych słów. grobowcu, z którego nie było wyjścia.

WOJCIECH GRABOWSKI (ur. 1969) absolwent Instytutu Sztuki Akademii Pedagogicznej w Krakowie i Studium scenariuszowego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Teatralnej i Tv w Łodzi. Reżyser filmów dokumentalnych o sztuce realizowanych w Telewizji Polskiej (m.in. „Ekspresjonizm w Polsce”, „Artes - nadrealiści ze Lwowa”, „ Podróż z Rafałem Malczewskim ”, cykl,,Bliskie obrazy ”). Wykładowca mediów cyfrowych w Wyższej Szkole Tech­ nicznej w Katowicach. Mieszka w Będzinie. Foto: Konrad Swinarski wybrałem z czterech cienkich tomików, jakie wydała w katowickiej oficynie „Śląsk”. Oto ich tytuły: tytuły: ich Oto „Śląsk”. oficynie katowickiej w wydała jakie tomików, cienkich czterech z wybrałem twarzą w twarz. Zawsze skupiona, ważąca słowa, słuchająca, milcząca, sceptyczna, wiele wiedząca, wiele wiele i pieprzu soli Więcej słów. niż wiedząca, milczenia wiele wierszach tych w Więcej atramentu. gest. niż i teatralny sceptyczna, słowo napuszone pozór, milcząca, kłamstwo, słuchająca, słowa, ważąca skupiona, Zawsze twarz. w twarzą skomponowałaby obszerny tom. Ale więcej uwagi, pasji, czasu poświęcała innym - początkującym wiersze początkującym - Zaprezentowane innym uśmiechu. wdzięcznym i poświęcała oczach biurko, w czasu mądrych biurko (1958, twarzy, siedzieliśmy pasji, dekadę pięknej o blisko uwagi, Przez Kobieta sobie. samej więcej niż doświadczyła. - Ale rzemiośle tom. lirycznym w obszerny zaawansowanym i skomponowałaby audycje poetyckie. Z tekstów pisanych na antenę ułożyłaby kilka książek. Z oryginalnych słuchowisk także także słuchowisk oryginalnych Z książek. kilka ułożyłaby antenę na antenę na przygotowywała gdzie pisanych Radia, Polskiego tekstów Z rozgłośnią katowicką z poetyckie. audycje związana zawodowe życie całe niemal KRYSTYNA BROLL-JARECKA BROLL-JARECKA KRYSTYNA KRYSTYNA BROLL-JARECKA horyzont wiatru horyzont (1962), (1962), jest z dymów z jest jest rzeźbą jest Mój krajobraz Mój * fruwającej sadzy fruwającej krajobraz Mój rdzawych szarych potężny ruch to I twarz jeszcze twarz I rwący krajobraz Mój idąca za słońcem za idąca a kwiat dereniu taki czerwony taki dereniu a kwiat żółty taki dereniu kwiat a * * trakt (1969), (1969), urodziła się i zmarła w Katowicach. Ślązaczka z inteligenckiego domu. Przez Przez domu. inteligenckiego z Ślązaczka Katowicach. w i zmarła się urodziła ( oą rozbici Rosą 1927 - 2011 (1978). Etyczna wrażliwość, wyczulenie na fałsz, fałsz, na wyczulenie wrażliwość, Etyczna (1978). ) by była miłością była by łaskę Proś łaskę o proś Nie by była życiem była by miłość o proś Nie * ** Proś życie Proś Proś miłość Proś by było łaską było by Nie proś o życie o proś Nie FELIKS NETZ FELIKS Półcienie

KRYSTYNA BROLL-JARECKA

Nie wtargniemy w trawy rosą rozbici Jagniątko moje zapodziane Kiedy światu dzieje się noc W krew uwikłanym - przejść przez rżysko przebaczam tobie krew Kobiety Zielonej Pustyni gwiazd i dłoni pustkę ociężałą idą i ziemi całopalny bieg do miejsc swych przeznaczeń Strumień życia wparł się w morze - nami bo skoro mam być własnym cieniem tak się staje nagą twarzą w twarz niech będę cieniem barwnym palenisko dla ognia i rozlicza na grudy i krople w miliardzie mrówek ugłaskanym ziemia dla ziarna na urwiska i loty przez wiatr na cichy protest wzgardy płatek myśli chowany roztropnie ich posłanie skały na czas zejścia Jagniątko moje zahukane ich posłanie piach do traw czy do gwiazd od lisich trenów po nocach ich posłanie wiatr na czterech nóżkach a tak małe Więc na powrót wejść trzeba w minione że palcem ciebie trącam kiedy światu dzieje się świt i odrywać od śladu ślad czym twoja biel gdy noc zapadnie który domem jasnym stoi drzazgą w żelaznych wrotach Kobiety Szerokobiodre bezdomnie ziarnem niesfornym które belką smakują i ością w gardle w bliźniaczych oczach gorycz odwróconych znaczeń

Jagniątko moje oszukane ogień dla paleniska po co ta pętla na głowie ziarno dla ziemi sowim mądrościom podkasanym Szakal między szakale nic nie rozszarpie wątroby Węszę dobro już prędzej serce rozłupać o tratwę I mówią mi na sześć radości ból jeden podgryzam łydki aniołów i w atomowy dysonans jutra jak my wsączam w nie samouwielbienie wtopić tych dźwięków siedem jesteś cieniem i czekam przyczajony w myślach w którym obumiera na swoje ustokrotnione wcielenie Jagniątko moje ocalone własne słońce w rzezi niewiniątek na żer która nawet trawom i mówią nie będzie darowana drżeniem liścia Na liściu osiki buduję jesteś samotność w ołtarze które zamyśliło drzewne epitafium nadziei wiatr która w środku lata poroniła i mówią skute lodem łzy nie ma takiej mocy i wyje czułość dla mroku która okupi ze czyni potulnymi moje kły świt

Lecz gdy w widnokrąg mój uśpiony I wiem że kłamią wrasta poświatą człowiek gdy gęstniejący mrok uciekam w mój zaszczuty smutek rozjątrzą we mnie i żebrzę o kawałek dobra łaknienie ziemi

ja stary szakal wśród szakali I wiem że mówią prawdę wygłodniały do cna gdy w brzasku rozpada się noc i słyszę siebie źródłem kiełkującej zieleni

c /n * * Czysty

Chropawo wrastamy Sekunda lęku w ziemię jak wieczność za wodopojem Co po niej pozostaje rozcinamy jeden oddech żyły skał który zawisł a potem na kaczeńcu rozkuwamy łapczywie beton powietrza nieskończona na przestrzeń dla siebie najważniejsza myśl a to miejsce potem cisza ziemi drzew nieba na rozgałęzienie cieni Sto słońc spłonęło Szalało sto burz i tak na pół w słońcu Ludzie ginęli w szeptach i na pół w mroku które łamią serca wybijamy puls życia na ustach czuli Siedziałeś ze szronem w oku w domu wśród kwiatów I tak 0 zapachu silniejszym (z cyklu „horyzont wiatru”) na pół na jawie od krwi a na pół we śnie Zanim wypowiedział nadzieje motamy pokoleń już były rozbite w domu na miłość słowa tak cichym że wskrzesi matowe szkła że słyszałeś płatki śniegu na śmierć którym zabrakło słońca że nas prześpi Och, twoje ręce są czyste pod ręką popielały dnie niesplamione krwią i tak szczęśliwi drążyły koła i tak nieszczęśliwi które budziły echa kół po widnokrąg nie dotknęły człowieka do wodopoju wracamy 1 człowiek ich nie dotknął w samotni obok malwy dom jesień bezgłośnym wnikaniem obok twarz oddech ziemi A przecież w żyły skał w środku noc sto burz szalało przecięte z nocy świt i spłonęło sto słońc a to miejsce nie dla oczu zbyt ciężkich na rozgałęzienie cieni od pragnienia światła w gardzieli wiatru Zmęczenie powietrzem zarośnie dla nich biel w klepsydrach na rozwartych skrzydłach wiatru Oderwały się od słońca Zielone półcienie

Na chodniku z kamienia (z cyklu „pejzaże”) Siedmiu sędziów stoi cisza mleczna trzeba jeszcze przejść Siedmiu Sędziów przez liści suchy zmierzch Sądu Najwyższego jestem na zewnątrz i drzwi które raz jeden Kazało ścinać głowy jeszcze się bronię otworzą się zamkną jak się ścina przed czadem drzewo pustki słońce zostawić trzeba będzie słońcu swój cień zatopić w czasie „me ścinajcie a piękna jest zielonych drzew dla moich oczu zmęczonych na drodze drwale jak ziemia deszcz jęczący cicho ręce Piłatów obiecana jedyne serce przestrzeni Zawsze są białe

KRYSTYNA BROLL-JARECKA c o Dziś o przyjęciu do szkoły nie decydu­ je egzamin przez nią przygotowany i roz­ mowa kwalifikacyjna, a wyniki testów gimnazjalnych... - Nabór do szkoły jest przeprowadza­ Nie kłócą się ny w formie elektronicznej, z bardzo kon­ kretnymi kryteriami opracowanymi przez Śląskie Kuratorium Oświaty. Jako szko­ ła wybieramy przedmioty punktowane do­ JADWIGA datkowo. To matematyka, fizyka, infor­ WOŹNIKOWSKA matyka. Jeśli zatem młodzież ma dobre o dziewczynę oceny z tych przedmiotów, to punktacja ogólna jest wyższa i mają szansę na na­ ukę w naszej szkole. Młody człowiek w Liceum im. Skłodow- skiej-Curie ma trzy typy klas do wyboru. Ale już w samym ich oznaczaniu można na­ prawdę się pogubić. Paweł z III c 4, czyli ale o... matematykę jednostki o profilu matematyczno-fizycz- no-informatycznym próbuje tak oto wytłu­ maczyć system podziału na klasy: - Podział jest bardzo prosty: „b” - to kla­ sy humanistyczne z poszerzony językiem O katowickich podopiecznych Noblistki obcym i do wyboru historią lub geografią; „c” 1,2,4 - to profil matematyczno-fizycz­ ny z językiem angielskim i niemieckim. Tp»ri'f't0 najstarsza średnia szkoła - Za zainteresowaniami uczniów musi iść Klasa „c” 3, czyli matematyczno-fizyczna J t / j Iw Katowicach i jedna z najstar­ jednak odpowiednie zaplecze dydaktyczne ma języki: angielski i rosyjski. szych w naszym regionie. Jej historia za­ - mówi dyrektor VIII Liceum Ogólno­ - Oznaczenie klas w szkole to także częła się w 1872 roku przy ulicy Młyń­ kształcącego im. Marii Skłodowskiej-Curie część tradycji - mówi dyrektor Anna Dzie­ skiej, gdzie w jednym z budynków Anna Dziedzic. - Jeśli chodzi o dzisiejsze dzic. - Kilkanaście lat temu, kiedy w mo­ powstała pierwsza prywatna szkoła śred­ standardy, to wykraczamy znacznie poza dzie były jeszcze klasy językowe, mieliśmy nia dla dziewcząt Hohere Tochterschule średnią. Młodzież nie garnęłaby się do szko­ w ofercie edukacyjnej klasy „a”. Jednali ję­ (Hóhere Madchenschule). Po trzech latach ły, w której byłyby tylko stare mury i stare zyk obcy jako wiodący przestał być atrak­ placówkę przejęło miasto i przeniesiona zaszłości. Na 18 klas mamy aż 15 o profi­ cyjny. Nie ma już klas językowych, bo każ­ została do gmachu przy obecnej ulicy 3 lu matematyczno-fizycznym, połączonym dy uczeń musi posługiwać się co najmniej Maja. Szkoła wyposażona została w au­ z informatyką. Są one naszą dydaktyczną wi­ jednym językiem obcym. Klasa „c” zawsze lę i specjalny gabinet fizyczny. W zarzą­ zytówką. Jednak przedmioty ścisłe wyma­ była informatyczna, a jeśli otwieramy ich dzie gimnazjum zasiadali burmistrz gają w tej chwili wyjątkowo dobrego wy­ aż cztery, to nie mogą stracić litery „c”, któ­ i po jednym przedstawicielu wyznania: ka­ posażenia. Z kolei atmosferę wokół szkoły ra jest logo tego profilu, więc dodajemy ko­ tolickiego, protestanckiego i mojżeszowe- tworzą wszyscy - nauczyciele, uczniowie, lejne liczby. go. Grono pedagogiczne również miało pracownicy, rodzice. Pracując ze sobą po­ ekumeniczny charakter: prócz księdza nad 20 lat udało nam się pozyskać przychyl­ Najlepsi z najlepszych katolickiego i pastora, w szkole obecny był ność i życzliwość uczniów oraz ich rodzi­ także rabin. Także klasy dzieliły się nie­ ców. W naszym liceum co czwarty aweł z III „c” 4 opowiada dalej malże równo na trzy wyznania - co trze­ nauczyciel jest absolwentem tej szkoły, Po zasadach podziału w swojej ci uczeń był katolikiem, Żydem lub pro­ który postanowił wrócić do starych murów szkole. testantem. Choć na początku profil Jednak nie tylko ludzie stanowią dziś - Jest jeszcze klasa „d”, czyli tzw. „kwa­ nauczania był ogólny, z czasem postawio­ o dobrej renomie szkoły. W XXI wieku, draty”. Też obowiązuje ich profil matema- no na edukację w kierunkach przyrodni­ szczególnie, gdy młodym ludziom oferu­ tyczno-fizyczno-informatyczny, ale czych i ścisłych. je się edukację w zakresie przedmiotów ści­ w znacznie szerszym wymiarze. To jest kla­ W latach 1922/23 obok niemieckich słych i informatyki, potrzebne są nowinki sa najbardziej elitarna, bo by do niej się do­ klas otwarte zostały także polskojęzyczne. techniczne. A na nie potrzeba pieniędzy... stać trzeba osiągnąć najwyższy próg punk­ W konsekwencji otwarta została polska pla­ - Jesteśmy miejską szkołą, więc środki towy. cówka oświatowa. z urzędu miasta wystarczają na zakup - Jaka jest więc różnica w punktacji? Po roku dla rosnącej liczby uczniów wyposażenia pracowni przedmiotowych. - Kiedy szliśmy do pierwszej klasy, to wzniesiono nowy gmach szkoły, tym razem Natomiast od trzech lat realizujemy pro­ próg punktowy do „d” stanowiło 156 punk­ przy ulicy Mickiewicza. A do budynku gram unijny „Partnerzy w nauce”. W kon­ tów, do mojej klasy około 130. To jest kla­ przy ulicy 3 Maja przeniesiono szkołę żeń­ sekwencji mogliśmy zakupić takie dobra sa, w której uczniowie najwięcej się uczą, ską. 13 maja 1932 roku patronką Gimnazjum jak: rzutniki multimedialne, tablice interak­ nie biorą udziału w życiu szkoły, ale za to Żeńskiego została Maria Skłodowska-Curie. tywne, pomoce do zajęć z fizyki, czy ma­ często jeżdżą na olimpiady i konkursy. Po II wojnie światowej szkołę dla dziew­ tematyki. Jako pierwsze liceum w Katowi­ - Czy elita z „d” kiedykolwiek zawio­ cząt przeniesiono do gmachu przy ulicy Ki­ cach wprowadziliśmy dwa lata temu dła? lińskiego, a w jej miejsce powstało liceum dziennik elektroniczny: w każdej sali lek­ - Oni sprawiają, że jeśli nie wygrają kilku koedukacyjne imienia Wilhelma Piecka cyjnej jest komputer, na terenie szkoły do­ olimpiad przedmiotowych, to jesteśmy roz­ - niemieckiego komunisty. brze działa WiFi, więc nauczyciele mają czarowani - przyznaje dyrektor Dziedzic. W roku 1990 szkoła rezygnuje z patro­ wszędzie dostęp do dziennika elektro­ -Ale prawdąjest, że zawsze mamy olimpij­ na Piecka i pięć lat później przyjmuje imię nicznego, a uczniowie do Internetu. czyków. To nie jest „zwykła młodzież”. Oni Marii Skłodowskiej-Curie. Jednak do dziś -N ie obawia się pani włamania do sys­ są w stanie pokłócić się w korytarzu szkoły młodzież o liceum przy ulicy 3 Maja mó­ temu - pytam. - Przecież kształcicie świet­ o wynik matematyczny, a nie o dziewczynę. wi PIK. nych informatyków... Jadąc na wycieczkę w autobusie rozwiązują - Zgadza się, ale system jest zakupiony zadania. Są to bardzo inteligentni, sympatycz­ Tradycja i nowoczesność w firmie, która odpowiada za bezpieczeń­ ni młodzi ludzie, z którymi można porozma­ stwo danych. Długo wybierałam ofertę, po­ wiać na wiele tematów, ale to nie są łatwe kla­ onad stuletni budynek liceum na pierw­ nieważ wiem, że nasycenie informatyka­ sy. To zwykle zbiór 34 osobowości Pszy rzut oka nie zdradza, jak dobrze mi na metr kwadratowy w mojej szkole jest z dominującą naturą. Prowadząc tą ldasę wy­ i nowocześnie jest wyposażony. znacznie większe niż w innych placówkach. chowawca nie ma łatwego życia, ale nie cho­ dzi tutaj o borykanie się z problemami wy­ chowawczymi, a raczej o o umiejętną współ­ pracę z, bardzo ambitną młodzieżą. - W jaki sposób państwo „szlifują” tę zdolną młodzież? - Do tej klasy bardzo starannie dobiera­ my ofertę programową. Przy sześciu godzi­ nach matematyki tygodniowo, by nie spo­ wodować znużenia, z uczniami pracuje zawsze dwóch nauczycieli. To są uczniowie zdolni, a jeśli nawet zdarza się, że uczeń ma słabsze wyniki z reguły bardzo szybko nad­ rabia straty. To, co interesuje tych młodych ludzi, to matematyka akademicka. Dodatko­ wo chodzą na kółka matematyczne. Klasa jest objęta patronatem Uniwersytetu Śląskie­ go oraz Polskiego Towarzystwa Matematycz­ nego. Dla uczniów mamy też dobrą ofertę z zajęć WF-u w hali Spodka, czy wyjścia do teatrów i filharmonii. Życie szkolne musi mieć wiele kolorów i odcieni, bo cza­ że po archeologii śródziemnomorskiej bę­ między nami?”, a on odpowiada „Nie, to ra­ su młodości się nie cofnie. Absolwenci od­ dzie trudno znaleźć pracę, inaczej niż czej fizyka”. Ta prezentacja w konkursie wiedzają nas po pierwszym semestrze stu­ po budownictwie... Często zderza się tutaj ogłoszonym przez Senat z okazji roku Ma­ diów technicznych i tłumaczą swoim romantyczna linia z prozą życia. rii Skłodowskiej-Curie zajęła trzecie miej­ kolegom, że warto się uczyć w liceum, bo sce w Polsce. procentuje to podczas studiów. Nie mają póź­ Rok patronki niej problemów z matematyką, a gdy uczel­ Wychowankowie wracają nia organizuje zajęcia wyrównawcze, bo po­ omelc z II b wybrał PIK-a ze względu ziom studentów jest słaby, to nasi absolwenci Tna profil klasy, ale także dlatego, że bsolwenci Pika spotykają się nie tyl­ na tym tle błyszczą. do szkoły chodzili wcześniej jego znajomi... Ako podczas okrągłych rocznic, ale - Czy zdarza się czas buntu, ktoś nie chce - Bardzo zachwalali to liceum. Wybra­ także rokrocznie podczas Spotkania Opłat­ uczyć się intensywnie, chce się bawić, za­ łem je, bo matematyka i angielski mogą mi kowego Wychowanków Szkoły. Dawni kochać? się w życiu przydać, a geografię bardzo lu­ uczniowie redagują także od 1988 roku „In­ - Nie zdarzyło się. Mają „wyśrubowa­ bię. Przez krótki czas zastanawiałem się formator” - kwartalnik Stowarzyszenia ny” poziom z matematyki i fizyki, ale to był także nad wyborem historii. W innych szko­ Wychowanków VII LO, w którym porusza ich wybór, łnfonnatyka to z kolei przedmiot łach nie mogłem znaleźć odpowiednio się także bieżące sprawy szkoły. dla pasjonatów, to jest pokolenie „przykle­ rozszerzonego profilu. - Przy naszym liceum powstało pierwsze jonych do komputera”. Nie sądzę, by ci - Co może powiedzieć o patronce swo­ w Katowicach Stowarzyszenie Absolwen­ młodzi ludzie byli niezadowoleni z po­ jej szkoły matematyk, fizyk, czy informa­ tów - instytucjonalne, z prezesem i osobo­ przeczki podniesionej bardzo wysoko. Je­ tyk? Podać dokładną datę przyznania No­ wością prawną, działa jak organizacja: wy­ śli ktoś rezygnował, a były to bardzo bla, przytoczyć wzór, symbol fizyczny? daje biuletyn, który ma swoją sygnaturę i jest rzadkie przypadki, to po prostu nie dawał - Każdego roku są organizowane dni pa­ przechowywany przez Bibliotekę Narodo­ sobie rady. W tych klasach nie ma się bo­ tronki szkoły, które przybliżają postać no- wą. Wiele lat temu stowarzyszenie postano­ wiem gdzie schować. W takiej sytuacji wo­ blistki. Są one przygotowywane wspólnie wiło zorganizować spotkanie opłatkowe. lę ucznia przenieść do zwykłego mat- fi- z biblioteką, nauczycielami, a polegają Dziś jest to już tradycja, którą kultywuje kil­ zu, gdzie nie ma dyskomfortu i świetnie na prezentacjach, wykładach... W tym ro­ kadziesiąt osób. sobie radzi. Jeden z roczników opowiedział ku, ze względu na rok Marii Skłodowskiej- mi historię, że ci, którzy mieli piątki -Curie obchody były bardzo uroczyste. Czy aby na pewno tak samo? i szóstki z matematyki i fizyki skrzyknęli Przyjechała do nas wykładowczyni z Mu­ się w intemecie i postanowili już w lutym zeum Marii Skłodowskiej-Curie z Warsza­ iele razy słyszeliśmy, że reforma w gimnazjum, że pójdą do naszej szkoły, wy. W czasie prelekcji poznaliśmy szcze­ Wedukacji zniszczyła dobry model do kwadratów... góły z życia prywatnego noblistki, edukacji. Najczęściej podnoszonym argu­ - Jak radzą sobie ci młodzi ludzie przybliżono nam jej rodzinę - rodzeństwo, mentem, jest fakt skrócenia edukacji lice­ po maturze? postać kochającego męża. alnej. Na pytanie „czy nie szkoda tego jed­ - Mamy 15 klas matematyczno - fizycz­ - To był rok Marii Skłodowskiej-Curie, nego roku?” dyrektor Anna Dziedzic nych. 90% absolwentów wybiera studia więc musieliśmy się dowiedzieć czegoś odpowiada: techniczne. Politechnika „wchłania” ich więcej, a nie tylko, że jest laureatką Nobla - Bardzo mi szkoda i czekałam na to py­ w każdej ilości. Bardzo jednak martwi mnie z chemii i fizyki za odkrycia pierwiastków tanie. Jestem zwolenniczką nowej matury. zjawisko, które obserwuję od kilku lat... - mówi Ola z klasy maturalnej mat-fiz. Uważam, że wprowadziła w system egzami­ Olimpijczycy, ci, którzy bardzo dobrze zda­ - Moja mama lubi czytać biografie, więc nów maturalnych pewien porządek i obiek­ ją maturę, idą do Warszawy na SGH i UW. kiedyś znalazłam u niej książkę o Curie- tywizm i te dwie zalety są warte całej logi­ Zazwyczaj nie wracają już na Śląsk i zo­ -Skłodowskiej, napisaną przez jej córkę stycznej pracy, którą szkoła musi wykonać. stają w stolicy. Jeden z naszych wychowan­ Ewę. Bardzo ładna opowieść. Jestem za­ Skrócenie nauki w Liceum nie jest dobrym ków pracuje już w Microsoft, drugi prak­ uroczona miłością Marii do Piotra... Jak ona rozwiązaniem. Szkoda nam tego roku Dziś tykuje u twórcy Google. Jeśli młody ciężko przeżyła jego śmierć. Ta miłość jest liceum trwa tak naprawdę dwa i pół roku. człowiek bardzo dobrze zda maturę, a chce godna pozazdroszczenia... Często cała wina za niezdane matury spada trochę odejść od matematyki i fizyki to np. Młodszy kolega Paweł dodaje jednak pi­ na licea, bo jesteśmy „ostatnim ogniwem” w SGH otwarty jest na niego każdy kieru­ kantniejszy szczegół: noblistka miała... przed rekrutacją na studia. Żeby jednali za­ nek. Mamy też kilku naukowców, ale romans. kończyć optymistycznie powiem, że matu­ zwykle nasi absolwenci chcą łączyć „coś Dzień patronki odbywa się w szkole każ­ ra 2011 w naszej szkole wypadła znakomi­ dla ducha z czymś dla chleba”. Nie mamy dego 7. listopada. cie! Mamy 100 procent zdawalności wglądu w losy absolwentów, ale staramy - Prezentacje przygotowane przez klasy z matematyki i najwyższy 82-procentowy się to monitorować i prosimy ich o kontakt. są nie tylko faktograficzne, ale i szalone wynik - to średnia z 200 zdających. To Nasza pani pedagog prowadzi w szkole tak­ - mówi szefowa szkoły Anna Dziedzic. wspólny sukces nauczycieli i uczniów że preorientację zawodową. Uczeń może - Pamiętam rozgrywaną przez uczniów - kończy z dumą dyrektor Anna Dziedzic. za pomocą testów odkryć swoje predyspo­ scenę, kiedy młoda Maria Skłodowska py­ zycje, ale staramy się im także uświadomić, ta swojego męża „Piotrze, czujesz tę chemię przebywa z rodziną na Kujawach pra­ Seweryna Wysłoucha szkoła profesorów cując jako robotnik w młynie, a później u bauera w Koziatach pod Izbicą Ku­ jawską. Po wojnie organizuje tu szko­ łę, krótko też był nauczycielem w gim­ nazjum. Na przełomie 1945/46 roku, kieruje już Katedrą Historii Ustroju Polski na Uniwersytecie Łódzkim, ale w mie­ siąc po uroczystej inauguracji polskiej uczelni we Wrocławiu znajdzie się w tym mieście, bo tu byli jego przyja­ ciele z Wilna, profesorowie: Iwo Jawor­ ski, Witold Swida i Andrzej Mycielski. Od 1 VII 1946 roku obejmuje we Wrocławiu katedrę Historii Ustroju Polski przy Wydziale Prawa, przemia­ nowaną w 1950 na Katedrę Państwa i Prawa Polskiego, którą kierował do śmierci.

Mistrz szabruje? Gmach Uniwersytetu Wrocławskiego iedy Wysłouch pojawił się we KWrocławiu gmach Wydziału Pra­ wa był tylko częściowo odgruzowany i oszklony. Wcześniej nie było w nim szyb i wiatr hulał po salach wykłado­ Bojarzyn litewski wych, w których marzli pospołu, stu­ denci i wykładowcy. Pracownicy nie mieli gdzie usiąść, ani złożyć księgo­ zbiorów. Uznał więc, że sytuacja zmu­ JAN sza go do działań niekonwencjonal­ COFAŁKA nych. Sam, nie raz i nie dwa, ciągnął dwukołowy wózek a na nim poniemiec­ i Szląsk kie biurka, szafy, fotele. Jego studen­ ci: Józef Popkiewicz i Kazimierz Orze­ chowski kiedy zobaczyli Mistrza Po przeszło czterdziestu latach od śmierci Profesora Seweryna Wysłoucha ciągnącego wózek, przejęli od niego tę (1900-1968) nazywanego przez studentów z wielką atencją Bojarzynem litew­ rolę, Profesor podpierał go z boku skim, ciągle pozostają niezmierzone jego zasługi dla Śląska powracającego i tak kursowali kilka dni wyposażając po drugiej wojnie światowej po wielu wiekach rozłączenia do Polski. Zarów­ no jeśli chodzi o zabezpieczenie źródeł, skalę badań i prac naukowych jakie Wydział w potrzebne umeblowanie. powstały z jego inspiracji i pod jego kierownictwem, a nade wszystko wycho­ Niektóre solidne meble służyły potem wanie pierwszych powojennych wybitnych uczonych ze śląskim rodowodem. prawnikom przez wiele lat. Co praw­ da wtedy zawłaszczali cudze ponie­ mieckie mienie, ale czynili to przecież Z Litwy na Śląsk ta, potem młodszym asystentem w dobrej wierze. przy Katedrze Prawa Narodów. Po stu­ Profesor Wysłouch - napisze o nim przecież urodził się 19 marca 1900 diach, już jako starszy asystent przy Ka­ Józef Popkiewicz - był człowiekiem Aroku w Pirkowiczach w pow. ko- tedrze Historii Ustroju Polski, zamie­ niezwykle odważnym w czynach bryńskim na Polesiu, w staiym ziemiań­ rza specjalizować się w historii ustroju i w postawie. Dawał tego dowody skim gnieździe Wysłouchów herbu Wielkiego Księstwa Litewskiego od po­ na każdym kroku. W kwietniu 1947 ro- Odyniec i został wychowany w żarli­ łowy XVI wieku. Przed wybu­ ku nawiedziła Wrocław ogromna wym kresowym patriotyzmie, religij­ chem II wojny światowej zdołał zrobić powódź. Kra groziła zawaleniem drew­ ności i radykalizmie społecznym. Jego doktorat (1930) i habilitację (1937). Nie nianych filarów prowizorycznego drew­ stryj Bolesław Wysłouch był u schył­ zdążył już objąć przygotowanej dla nie­ nianego mostu stanowiącego jedyne po­ ku XIX wieku współtwórcą ruchu lu­ go nowej Katedry Historii Prawa Litew­ łączenie dzielnicy Oporów ze dowego w Kongresówce i Galicji - i już skiego. Śródmieściem. Woda zalała już cały ob­ wtedy - opowiadał się za powrotem W Wilnie spotkał Jerzego Giedroy- szar między cmentarzem a pierwszymi Polski na Ziemie Piastowskie i cofnię­ cia: „Wysłouch pasjonował się proble­ domami Oporowa napierając krą ciem się z obszarów etnicznie niepo­ mem białoruskim - wspominał Gie- na wspomniane wątłe filary mostu. lskich za Bugiem i Sanem! droyć w 1998 roku kiedy otrzymał Staliśmy - wspomina Popkiewicz z bo­ Pierwsza wojna światowa przerywa doktorat honoris causa Uniwersytetu sakami, drągami i kilofami, próbując Sewerynowi Wysłouchowi naukę Wrocławskiego - a ponieważ była to chronić filary. Gdy jeden z najwięk­ w prywatnym gimnazjum w Wilnie. i moja pasja, stał się bliskim współpra­ szych płatów kry zakleszczył całą sze­ Musi ciężko pracować fizycznie w zruj­ cownikiem »Buntu Młodych« i »Poli- rokość mostu i wyraźnie nim wstrzą­ nowanym działaniami wojennymi ma­ tyki«, które redagowałem.” snął, wszyscy rozbiegli się na obydwie jątku rodzinnym, stąd studia na Uniwer­ Należał do grona tych polskich uczo­ strony drogi. Jedynie Profesor wskoczył sytecie im. Stefana Batorego w Wilnie nych, którzy przeżyli wojnę i okupację, na tę krę i z wielkim spokojem, bardzo odbywa dopiero w latach 1923-1927. lecz stracili najlepsze lata swojej aktyw­ sprawnie zaczął ją w połowie przecinać Jako student zostaje zastępcą asysten­ ności naukowej. W czasie okupacji siekierą, zaczynając od miejsca w któ­ rym najbardziej napierała na filar. Ze­ w jednym miejscu, kadr i zasobów ar­ wprost żenujące. Problematyka Śląska skoczył z kry dopiero wówczas, gdy chiwalnych, sprzyjających interdyscy­ nie budziła zbytniego zainteresowania przepołowione jej płaty zaczęły spły­ plinarnym badaniom i powstawaniu wśród naukowców polskich przed woj­ wać między filarami. Kiedy gratulowa­ prac naukowych. W Instytucie mógł ną. Zresztą odcięci od archiwów wro­ liśmy mu tego wyczynu i odwagi zgromadzić oprócz historyków prawa cławskich nie mieli warunków do po­ skwitował to krótko: „U nas na Pole­ i ustroju, socjologów, demografów, głębienia studiów w tej dziedzinie. siu zawsze się tak robiło”. ekonomistów i etnografów. Będzie Rozbudowana natomiast szeroko nauka Zdaniem Franciszka Ryszki profesor również redagował serię wydawniczą niemiecką w zakresie badań nad prze­ Wysłouch okazał się postacią opatrzno­ Studiów Śląskich, dziś prawdziwą ko­ szłością Śląska nie może być dla nas ściową, nieformalnie zostając pełno­ palnię wiedzy śląsko- i niemcoznaw­ miarodajna. W ogromnej większości mocnikiem dla odbudowy i rozbudowy czej. problematykę Śląska oświetla ona pomieszczeń Wydziału. Wziął się do te­ zgodnie z narodowymi, politycznymi go z niebywałą energią i zaraził nią stu­ Program Mistrza i społecznymi interesami państwa i na­ dentów. Powstały nawet studenckie cjonalizmu niemieckiego. Naszym brygady budowlane, bo studenci, za rzybywając do zrujnowanego Wro­ obowiązkiem jest zrewidowanie poglą­ przykładem Profesora (nawet z czystej Pcławia Seweryn Wysłouch dosko­ dów historiografii niemieckiej i odtwo­ asekuracji, aby ich zauważył przed cze­ nale zdawał sobie sprawę z tego, że bę­ rzenie istotnego obrazu przemian histo­ kającym ich egzaminem u niego), wy­ dzie musiał zmienić swoje rycznych, jakim podlegały te ziemie”. wozili na taczkach gruz, dostarczali ce­ dotychczasowe zainteresowania na­ Żeby podołać temu zadaniu musiał gły i inne materiały budowlane, ukowe i zająć się badaniem dziejów znaleźć młodych entuzjastów wiedzy potrzebne do remontu budynku Wy­ Śląska. Był to, w jego przypadku, akt o Śląsku i zorganizować z nich zespół działu. świadomego patriotycznego wyboru, pracowników naukowych. W ciągu roku budynek został jako ta­ bo Szlcfsk — jak zawsze mówił - cze­ ko zaadaptowany. Tak też zacieśniała kał na odzyskanie. Polska nie znała Zespól Mistrza się więź nauki z praktyką i Mistrza Śląska. Nie rozumiała go. On zaś, li- z uczniami. tuanista, czuł, że państwowy byt Pol­ ajstarszym w zespole studentów ski, narodowy los Polaków, zawisł tu Ni asystentów profesora Wysło­ Nie tylko prorektor właśnie, na wstędze Odry. Że posłan­ ucha, był urodzony w 1920 r. w Żwo- nictwem jego jako uczonego, w tym leniu na Mazowszu Józef Popkie­ zybko poznał się na nim rektor momencie dziejowym, jest ocalenie wicz, potem lwowianin Kazimierz SUniwersytetu i Politechniki we wszystkiego, co zaświadcza o polsko­ Orzechowski (1923), Franciszek Wrocławiu (taką nazwę uczelnia nosi­ ści Śląska i zastąpienie mitów źródła­ Ryszka (1924) z Kniaziówki pod ła w pierwszych latach po wojnie). Prof. mi. Ważnym przesłaniem tego co czy­ Grodnem ale ze „śląskimi korzeniami”, Stanisław Kulczyński, bardzo obciążo­ nił było jego powiedzenie: „Polska bo jego ojciec wywodził się z Bestwi­ ny działalnością państwową, chciał dzieje się tak samo nad Odrą, jak ny koło Bielska, a także z tego same­ mieć jako zastępcę energicznego i do­ nad Wisłą”. go rocznika lwowianin Aleksander brego organizatora. Udało mu się prze­ Pilnym zadaniem było przywracanie Małachowski, który był pierwszym forsować na stanowisko prorektora Polsce ludności rodzimej, która podda­ powojennym asystentem Mistrza, na­ do spraw uniwersytetu właśnie Wysło­ na była przez wieki przeciążeniom zywanym przez niego Lesiem. Tylko on ucha. Uczynił to przy niezadowoleniu bardziej dramatycznym niżeli mogła jeden, z wymienionego powyżej gro­ znacznej części senatu składającego się znieść ludzka psychika. Dlatego wpa­ na studentów, nie został profesorem, bo z lwowskiej profesury, liczącej na to, dał w szewską pasję, gdy pierwsi osad­ go usunięto w 1950 roku z uniwersy­ że ta ważna funkcja przypadnie które­ nicy „z centrali”, zapiekli w antynie- tetu za odmowę wstąpienia do ZMP. muś z nich. mieckości po okupacyjnej gehennie, Orzechowski z Popkiewiczem ukoń­ Wysłouch miał dryg organizacyjny, mówili „German” - słysząc mowę czyli studia w 1949 roku i, popędzani do tego lubiła go administracja. Stu­ Ślązaków. przez Mistrza, już w rok później obro­ denci poszliby za nim w ogień i co Na zebraniu Wrocławskiego Towa­ nili prace doktorskie. Także Franciszek więcej potrafił czynić rzeczy niemoż­ rzystwa Naukowego powie: „Zaniedba­ Ryszka kończąc studia w 1950 roku, liwe, to jest wydębiać od władz (z po­ nia na odcinku historiografii Śląska w rok później był doktorem. Po nich mocą ustosunkowanego rektora) po­ i ziem sąsiednich w nauce polskiej są wkroczyła na naukową scenę grupa trzebne pieniądze na odbudowę studentów z tzw. zaciągu śląskiego Wy­ uczelni, jej księgozbioru, badania na­ słoucha: Karol Jońca (ur. 1930) ze ukowe i na publikacje. Co prawda pro­ Sławięcic (dziś dzielnica Kędzierzyna- kurator często stał mu za plecami, bo -Koźla), Jan Jończyk (1930) z Kato­ Profesor, kiedy był przekonany o ce­ wic, Alfred Konieczny (1934) z Ma- lowości wydatku, lekceważył finanso­ ciowakrzy w kozielskim i Franciszek wą formalistykę. Dzięki niemu, Połomski (1934) z Jastrzębia Zdroju, i wsparciu jakie miał w osobie rekto­ który ukończył studia w latach pięć­ ra, rekonstrukcja uniwersytetu postę­ dziesiątych. Wreszcie z pokolenia uro­ powała w tempie, które zdobyło ogól­ dzonych w latach czterdziestych Her­ nokrajowy rozgłos. bert Szurgacz (1941) z Dobrosławic Ale Sewerynowi Wysłouchowi ma­ w kozielskim. ło było biegania między rektoratem a katedrą, więc obejmuje również kie­ Zabezpieczenie archiwaliów rownictwo wrocławskiego oddziału Instytutu Śląskiego. To zespolenie sta­ 1947 roku Wysłouch zaczął wer- nowisk: dziekana i kierowania Instytu­ W bować studentów do zespołu ma- tem miało swoje uzasadnienie, bo jącego odnaleźć i zabezpieczyć archi- sprzyjało stworzeniu prawdziwego wa niemieckie dotyczące Polaków c/'"' ośrodka badań nad najnowszą historią na Górnym Śląsku, które uciekający Śląska, z możliwością zgromadzenia Prof. Seweryn Wysłouch Niemcy gdzieś schowali i nie zdążyli £■> z sobą wywieźć. Oprócz Wysłoucha nikt Wystawa Ziem Odzyskanych się nimi wtedy nie interesował, chodzi­ ło więc o to, aby je odnaleźć, zabezpie­ trzy lata po zakończeniu II woj­ czyć i przewieźć do Wrocławia. W ny światowej, w dniu 21 lip- Franciszek Ryszka wspomni: „Wa­ ca 1948 roku otwarta została we Wro­ runkiem, aby wejść do zespołu była cławiu, zorganizowana z ogromnym znajomość niemieckiego i upodobanie rozmachem Wystawa Ziem Odzyska­ historii. Wysłouchowi nie przeszkadza­ nych, której częścią była m.in. prezen­ ło, że w 1947 roku byłem zaledwie, i to tacja historii Śląska i pozostałych Ziem warunkowo, studentem II roku. ” Odzyskanych, z wykorzystaniem doku­ Kazimierz Orzechowski, z kolei mentów i materiałów źródłowych uza­ wspominał jak to któregoś dnia w 1947 sadniających ich przynależność do Pol­ roku Mistrz zadał mu pytanie, czy zna ski. Wystawa trwała sto dni i cieszyła niemiecki? Kiedy potwierdził, Mistrz się ogromnym zainteresowaniem. Jak oświadczył, że wobec tego pojedzie się oblicza zwiedziło ją prawie dwa mi­ do Opola, szukać archiwów niemiec­ liony osób. kich. Wyposażony w pismo rektora Wysłouch ze swoim zespołem przy­ Kulczyńskiego, które otwierało wszyst­ gotował, w kuluarach okalających wi­ kie drzwi, pojechał do wypalonego downię Hali Ludowej, historyczną Opola. Miał wielkie szczęście. W piw­ część tej wystawy. Odpowiadał, po kłót­ nicach, w których dziś mieści się Urząd Prof. Franciszek Połomski niach z historykami, za dobór ekspona­ Wojewódzki, natrafił na archiwum pre­ tów i ich rozmieszczenie, za treść zydium rejencji opolskiej i opolskiego Akcję ratowania i zabezpieczania, plansz, słowem za całą ekspozycję. gestapo. Był to wprost bezcenny skarb bezcennych dla późniejszych badań, Większość eksponatów stanowiły dla poznania od podszewki XX-wiecz- archiwaliów i dokumentów ponie­ bezcenne zabytki przywożone z muze­ nych dziejów Śląska. Grzebał w tych mieckich kontynuował Wysłouch póź­ ów całej Polski - od Krakowa hałdach dokumentów prawie trzy tygo­ niej, już w sposób bardziej zorganizo­ po Gdańsk, od Olsztyna po Szczecin. dnie i poczuł, że trafiły mu się rewela­ wany, w ramach reaktywowanego Ryszka z Popkiewiczem odpowiadali cyjne tajne dokumenty, obrazujące rze­ Instytutu Śląskiego, kończąc ją dopie­ za transport. Do Popkiewicza „należa­ czywisty stan polskości na Śląsku, ro wówczas, gdy państwowe placów­ ła” Polska południowa, do Ryszki - pół­ materiały spisowe, raporty policyjne, do­ ki archiwalne mogły podjąć i prowa­ nocna. Zespół pracował dosłownie niesienia agenturalne, a nawet szczegó­ dzić normalną działalność. Nadal dzień i noc. Parę dni przed otwarciem łowe wytyczne jak walczyć z Polakami, jednak przez wiele lat z nimi ściśle zostają przez komisarza politycznego ograniczać ich działalność polityczno- współpracował. z Warszawy sprowadzeni na ziemię, bo­ -oświatową i jak ich rugować. Pod wra­ Profesor Franciszek Ryszka wyzna wiem - jego zdaniem - eksponaty żeniem tego odkrycia wraca do Wrocła­ po latach ze smutkiem, że za tę za mało eksponowały „wątek ludowy”, wia z wypisami tytułów niektórych ogromną pracę nikt im nawet nie po­ zbyt silnie „narodowy”. teczek i foliałów, składając sprawozda­ dziękował, choć ich zasługą było to, Wspomniana interwencja komisa­ nie Mistrzowi i rektorowi. I tak się za­ że dokumenty te ocalały. Co więcej, rza politycznego była odbiciem walki częło przewożenie z Opola do Wrocła­ wielu historyków nie mogło ścierpieć politycznej toczącej się wówczas wia znalezionych archiwalnych rozmachu w pracy zespołu Wysło­ na szczycie władzy, która doprowadzi­ materiałów i poszukiwanie dalszych. ucha. Nie mogąc się przyczepić ła do wyeliminowania, na kilka lat, W tamtych powojennych czasach, do efektów naukowych i poziomu z życia politycznego Władysława Go­ kiedy brakowało wagonów i parowo­ prac wychodzących z zespołu Wysło­ mułki. W każdym razie Gomułka zów, nie było to zadanie łatwe. Orze­ ucha, zawistnicy uruchomiają groźny, na otwarciu wystawy, której był inicja­ chowski kiedyś najadł się strachu, bo w tamtych czasach zarzut, że Wysło­ torem jako Minister Ziem Odzyska­ mu zginął wagon załadowany cennymi uch wywodzący się z innej klasy nych, już się nie pojawił. Rozpoczął się dokumentami. Koledzy dworowali społecznej, nie może rozumieć „no­ oltres czystek i represji, co musiało tak­ z niego, że widać go przeszabrował, wych czasów”. że wpływać na funkcjonowanie uniwer­ a jemu wcale nie było do śmiechu. sytetu. Po zdobyciu tak bezcennych archi­ waliów Wysłouch całą katedrę posadził W stalinowskich czasach do ich czytania i sporządzania fiszek. Stały się one bazą ich pracy naukowej. czasach wielkiego powojen- Z analizy dokumentów zaczęły powsta­ JrU nego entuzjazmu, coraz bar­ wać coraz liczniejsze publikacje nauko­ dziej daje się odczuć ostudzająca we, doktoraty, a potem nawet prace ha­ moc czasów, które dziś nazywamy sta­ bilitacyjne poświęcone współczesnym linowskimi. Wtedy też zaczęto kryty­ dziejom Śląska. Orzechowski badał kować prorektora Wysłoucha. Do­ szkolnictwo polskie na Opolszczyźnie, puszczano oczywiście, że ma pewne a potem zajął się chłopami, którzy bro­ zasługi dla odbudowy uniwersytetu, nili swej własności przez dyskrymina­ tyle że jego pochodzenie wymaga cyjną polityką niemiecką. Ryszka pi­ zastanowienia. Pytano: czy człowiek sał o radykalizmie społecznym polskiej „obcy klasowo” może kształtować ludności Górnego Śląska; Popkiewicz, umysły ludzi „nowych czasów”. Nie­ zanim odszedł od historii i prawa oczekiwanie uznano, że Instytut Ślą­ do ekonomii, opisał międzywojenne ski jest zbędny i go skasowano. Wy­ dzieje polskiego gimnazjum prywatne­ słouch znajduje wyjście podłączając go w Bytomiu z przerażeniem odkry­ go do kierowanego przez siebie wro­ wając, że gestapo znało życiorysy cławskiego oddziału Instytutu Za­ każdego z uczniów. Prof. Franciszek Ryszka chodniego w Poznaniu. W końcu w 1952 roku Wysłouch kacją tego paszkwilu, został pozbawio­ składa funkcję prorektora. Przestał był ny stanowiska. Był to chyba jedyny prorektorem bo stanowiska kierowni­ przypadek w PRL - wspominał Karol cze na uczelni zaczęły pochodzić z par­ Jońca - gdy bezpartyjni usunęli partyj­ tyjnej nominacji, trudno się więc nego. dziwić by chciano jego, jako bezpartyj­ nego, tolerować. Zarzucano mu, że Przyjaźń z ks. Bolesławem mało eksponuje klasowość i tradycje in­ Kominkiem ternacjonalisty cznej współpracy pol­ skiego i niemieckiego proletariatu rofesor Wysłouch spotykał się - jak na Śląsku, że toleruje, podobnych Pmówił - jako kresowiak z biskupem do siebie, obcych klasowo ludzi. Oskar­ Bolesławem Kominkiem, też kresowia­ żano nie tylko jego, lecz także jego kiem tyle że z Zachodnich Kresów Pol­ uczniów. Wtedy Mistrz ciskał się jak ski. Przyjaźń ze znienawidzonym przez ranny tygrys, grzmiał i piorunował, aż władze PRL biskupem metropolitą trzęsły się ściany. Wówczas zasko­ wrocławskim jeszcze raz potwierdza, czeni oskarżyciele często milkli, bo sko­ że Profesor był człowiekiem potrafią­ ro tak krzyczy, to widać ktoś znaczący cym kroczyć swoją, niekoniecznie za nim jednak stoi. „Był jak wileński aprobowaną przez władze, drogą. tur - powie o nim Karol Jońca - wier­ Prof. Herbert Szurgacz Dr Bolesław Kominek był wybitnym ny zasadom, uparty, mówił prosto synem ziemi śląskiej pochodzącym w oczy, co myśli, nawet jeżeli się to ko­ nistracji dające ludziom pracującym z Radlina, po wojnie od 15 sierp­ muś nie podobało. Kresowa natura.” możność zdobycia magisterium. nia 1945 roku jako administrator apo­ W 1953 roku Wysłouch musi znieść Nadal jednak iskrzyło między Insty­ stolski w Opolu, od podstaw organizu­ kolejny cios. Bez podania oficjalnego tutem Historycznym Uniwersytetu je struktury kościelne na Śląsku powodu, zlikwidowano oddział wro­ Wrocławskiego, tamtymi ze Lwowa Opolskim. W 1951 roku władze PRL cławski Instytutu Zachodniego. Tym związanymi z partią, a bezpartyjnym usuwają go z tej funkcji. Przez kilka lat sposobem traciła uczelnia, zamulana co­ i religijnym Wysłouchem. na wskutek sprzeciwu władz nie może raz bardziej - jak się okazało - wątpli­ W 1962 roku na łamach partyjnej objąć diecezji wrocławskiej. Obejmu­ wej wartości ideologią, ale - co wyda­ „Trybuny Opolskiej” wychodzącej je ją dopiero w czasie polskiej odwil­ je się paradoksem - zyskiwali na tym w Opolu, anonimowy autor, zarzuca ży w dniu 16 grudnia 1956 roku, skie­ uczniowie Mistrza i on sam. Miał teraz Profesorowi, że hołubione przez niego rowany do Wrocławia jako specjalny po prostu więcej czasu: dla katedry, od tylu lat „Studia Śląskie” zajmują się wysłannik kardynała Stefana Wyszyń­ w kierowaniu którą dotąd dzielnie go drugorzędnymi problemami i publiku­ skiego. wspomagał Ryszka wykonując tzw. ją przyczynkarskie prace, dlatego na­ Z nazwiskiem biskupa Bolesława czarną robotę; dla swych uczniów, leży się zastanowić nad dalszym sen­ Kominka, najbardziej kojarzy się Orę­ szczególnie ze śląskiego zaciągu oraz sem ich wydawania albo (w domyśle) dzie biskupów polskich do ich Niemiec­ na zaniedbane własne badania. Wysło­ odsunąć od ich redagowania Wysło­ kich Braci w Chrystusowym Urzędzie uch pracował-wówczas nad Studiami ucha. Artykuł wyszedł z kręgu wspo­ Pasterskim, przygotowane przed ob­ nad koncentracją w rolnictwie ślą­ mnianych powyżej historyków i napi­ chodami Milenium Państwa Polskiego, skim w latach 1850-1914. Strukturą sał go, znany później polityk, członek którego był inicjatorem i autorem. agrarną i jej zmianami, jednym z jego Biura Politycznego KC PZPR, zaś Orędzie wzywało do dialogu i pojed­ najcenniejszych dzieł naukowych. w latach 1972-1975, rektor Uniwersy­ nania polsko-niemieckiego, i zawiera­ Po politycznych zmianach jakie na­ tetu Wrocławskiego. Doszło do burz­ ło słynne zdaniem, które wywołało stąpiły w Polsce w 1956 roku do Mi­ liwego zebrania w Instytucie Śląskim wówczas ogromną burzę: „W tym jak strza znowu wraca wielu „przyjaciół”. w Opolu w czasie którego zebrani najbardziej chrześcijańskim, ale i bar­ On zaś, człowiek niezwykle dobrodusz­ murem stanęli za Wysłouchem. dzo ludzkim duchu, wyciągamy ny, wybacza tym, którzy teraz kajali się W rezultacie, redaktor naczelny ga­ do Was... nasze ręce oraz udzielamy przed nim, zaś wcześniej ochoczo ci­ zety, która skompromitowała się publi- wybaczenia i prosimy o nie”. List - skali weń kamieniami oskarżeń, co orędzie podpisane przez 34 polskich bi­ więcej nawet bronił niedawnych ide­ skupów, w tym przez kardynałów Ste­ owych nadgorliwców. Po prostu żało­ fana Wyszyńskiego i Karola Wojtyłę, wał ludzi, którzy - jak uważał - w pew­ stał się z czasem ważnym etapem po­ nym momencie się pomylili. Zamiast jednania polsko-niemieckiego, lecz korzystać ze słodkiej zemsty potrafił (ku w momencie jego ogłoszenia w 1965 niezadowoleniu swych uczniów) nawet roku wywołał wręcz histeryczną wście­ popierać ich awanse naukowe. kłość władz polskich, które rozpętały W 1957 odradza się Instytut Śląski kampanię przeciwko Kościołowi, zaś z siedzibą w Opolu, Wysłouch obejmu­ biskupów, z Bolesławem Kominkiem je w nim pracownię historyczną i prze­ na czele, ogłoszono wrogami narodu wodniczy jego Radzie Naukowej; zo­ polskiego. staje też redaktorem naczelnym Nie znam dowodów na pomoc Pro­ wznowionych, teraz w Opolu, Stu­ fesora w przygotowaniu przez biskupa diów Śląskich. W kolejnych latach re­ Kominka wspomnianego orędzia do bi­ alizuje wreszcie swoje dawne zamierze­ skupów niemieckich, ale ci dwaj wiel­ nia: tworzy przy Wydziale Prawa cy ludzie, bardzo zaangażowani w spra- ^ pierwsze w Polsce Zawodowe Stu­ wy narodu, nie spotykali się przecież dium Administracyjne dla doskonale­ po to, aby rozmawiać o pogodzie. Je- nia kwalifikacji terenowych kadr kie­ stem więc przekonany, że biskup - w ja­ rowniczych, zaś w kilka lat później kiejś mierze - korzystał z wiedzy Pro­ w 1964 roku powstaje Studium Admi- Prof. Alfred Konieczny fesora. Profesor Seweryn Wysłouch zmarł Pięćdziesięcioletni wówczas Profesor 27 lutego 1968 roku. Pokonała go spojrzał na niego z życzliwym uśmie­ białaczka na którą chorował wiele lat. chem i powiedział, zapraszając go Jego pogrzeb był masowym hołdem, do gabinetu: „No to chodź chłopcze!” oddanym mu przez społeczność akade­ Rozmowa skończyła się wyznacze­ micką i wierne grono uczniów. Żegnał niem Koniecznego na starostę I roku go, i osobiście celebrował ceremonię i pomysłem, by pod kierunkiem Kazi­ pogrzebową, metropolita wrocławski mierza Orzechowskiego spróbował na­ i jego przyjaciel biskup Bolesław Ko­ pisać artykuł o wiarygodności feudal­ minek. nych statystyk ludnościowych, w którym mógłby wykorzystać m.in. Profesorowie ze szkoły posiadane dane z parafialnej księgi W ysłoucha czynszowej. Tak powstała jego pierw­ sza studencka, już naukowa publikacja, eweryn Wysłouch miał wiernych którą Profesor zamieścił w zainicjowa­ Si oddanych wychowanków i współ­ nych wtedy zeszytach historyczno- pracowników, którzy jemu w dużej mie­ -prawnych Uniwersytetu Wrocław­ rze zawdzięczali swoją karierę naukową skiego. i awans naukowy. Do grona z nim zwią­ Alfreda Koniecznego fascynował zanych profesorów zaliczają się zarów­ okres II wojny światowej, szczególnie no historycy prawa, doktryn politycznych Prof. Karol Jońca jej ostatni etap na Śląsku, w tym zna­ i idei, historycy gospodarczy, geografo­ lazł wspólny język z Karolem Joncą, wie ekonomiczni, prawnicy, statystycy wiem tuż przed maturą w 1953 roku który odwiódł go od nierealnego pla­ oraz ekonomiści: Kazimierz Orze­ do Wyższej Szkoły Pedagogicznej nu zebrania poprzez ankiety informa­ chowski, Franciszek Ryszka, Józef w Krakowie. Jego ojciec nie był za­ cji o wyzwoleniu przez Armię Czerwo­ Popkiewicz, Stefan Golachowski, Ali­ chwycony tym pomysłem więc na eg­ ną poszczególnych miejscowości na Wawrzyńczykowa, Edmund Kle­ zamin wstępny nie pojechał. Stracił rok Górnego Śląska i przekonał do wspól­ in, Karol Jońca, Jan Jończyk, Franci­ potem drugi podejmując pracę zarob­ nego podjęcia tematu oblężenia Wro­ szek Połomski, Alfred Konieczny, kową. Ale rozwijał zainteresowania cławia w 1945 roku. Sprawa była Herbert Szurgacz, Tadeusz Ładogór- historyczne dotyczące dziejów Ślą­ na czasie gdyż wówczas ukazała się ski, Józef Kokot, Ewa Kozłowska, ska, w tym zwłaszcza powiatu koziel­ książka ostatnich komendantów „Fe- Władysław Dziewulski, Teodor Musioł skiego. Poszukując materiałów do ar­ stung Breslau”, gloryfikująca obronę i wielu innych, doktoryzowanych i ha­ tykułów, które zaczął publikować miasta. Jońca zaś znajduje rewelacyj­ bilitowanych już przez uczniów Profe­ w lokalnej prasie, w „Głosie Ziemi Ko­ ne dokumenty ujawniające bezsens sora, zaś przez niego odkrytych i promo­ zielskiej”, zwrócił uwagę na specjalny uporczywej obrony Wrocławia przez hi­ wanych, których nazywał swymi tom „Śtudiów Śląskich” wydany tlerowców w ostatnich miesią­ „wnukami naukowymi”. Powstała w ten pod redakcją Seweryna Wysłoucha, cach II wojny światowej i gehennę lud­ sposób - według Józefa Popkiewi- a w nim na studium Kazimierza Orze­ ności w mieście przekształconym cza - niezwykła i nie znająca chyba pre­ chowskiego o uwłaszczeniu chłopów w twierdzę. Profesor Wysłouch z du­ cedensu Szkota Profesora Wysłoucha. w powiecie kozielskim. Tak się złoży­ żym zainteresowaniem śledził postępy To właśnie Wysłouch przekonał po­ ło, że u proboszcza w swojej parafii, ich poszukiwań źródłowych, a kiedy szukującego po wojnie celu w życiu, któremu prowadził parafialną księgę fi­ dotarli do zbioru oryginalnych doku­ po zrzuceniu munduru wojskowego nansową, zauważył na półce stare księ­ mentów niemieckiego dowództwa Franciszka Ryszkę, aby zajął się proble­ gi, wśród nich taką w której zarejestro­ twierdzy, a potem do rewelacyjnego pa­ matyką badania faszyzmu i narodowe­ wano wpłaty czynszów chłopów z jego miętnika ks. Paula Peikerta, od razu go socjalizmu, który z czasem stał się wsi od 1729 roku. Jej przestudiowanie opowiedział się za ich opublikowaniem. niekwestionowanym, uznanym autory­ dało mu możliwość porównania da­ Pamiętnik ks. Peikerta trzeba było, tetem w tej dziedzinie. nych, z tymi jakie przytoczył Orze­ rzecz jasna, przetłumaczyć na język pol­ Pod koniec życia Profesor napisze: chowski. Porównanie to wykazało ski. Profesor nie widział problemu, miał „Za najważniejszy sukces naszej pra­ istotne rozbieżności i skłoniło go do na­ do nich zaufanie i stwierdził, że sami cy uważam pozyskanie licznego grona pisania listu do profesora Wysłoucha. to powinni zrobić - po połowie Karol młodych badaczy, pochodzących prze­ Szybko otrzymał odpowiedź zachęca­ Jońca i on. I tak wakacje 1962 roku ważnie ze środowiska polskiej ludno­ jącą go do kontynuowania poszukiwań upłynęły im na tłumaczeniu niełatwe­ ści rodzimej Górnego Śląska.” i pogłębiania wiedzy o historii stron ro­ go tekstu. Równolegle trwała praca dzinnych oraz zawierającą pytanie nad naszą wspólną monografią „Upa­ Droga do Profesora o plany życiowe. Odpisał, że zamierza dek Festung Breslau”, którą z wdzięcz­ podjąć studia historyczne na WSP nością dedykowali Profesorowi. Książ­ rofesor Wysłouch dał Śląskowi w Opolu. Wtedy równie szybko otrzy­ ki o obronie i upadku twierdzy Breslau, Ppierwszą po wojnie zmianę wybit­ muje kolejny list, w którym Profesor duetu dwóch synów Ziemi Koziel­ nych uczonych o śląskim rodowodzie: pochwalał pomysł ze studiami, lecz nie skiej Jońca - Konieczny wywołały Karola Joncę, Jana Jończyka, Francisz­ w Opolu a na Wydziale Prawa Uniwer­ ogromną dyskusję i były, w tamtych ka Połomskiego, Alfreda Koniecznego sytetu Wrocławskiego. List ten przesą­ czasach, prawdziwymi bestsellerami. i innych. W jaki sposób oni trafiali dził sprawę. W 1955 roku Alfred Ko­ Bardziej systematyczne kontakty do niego i stawali się wybitnymi bada­ nieczny znalazł się we Wrocławiu. Koniecznego z Profesorem nasiliły się czami najnowszych dziejów Śląska, Profesora Wysłoucha znał dotąd li­ kiedy na III roku studiów, znalazł się można prześledzić na przykładzie prof. stownie, teraz zobaczył go na wykła­ na Jego seminarium. Profesor zawsze Alfredą Koniecznego, który urodził dach, ale nie odważył się do niego po- zachęcał do wciąż nowych poszukiwań, się na Śląsku Opolskim w Maciowa- dejść by się przedstawić. Aż tu z uwagą słuchał relacji o postępach ba­ o O krzu koło Koźla i niewiele brakowało nieoczekiwanie został wezwany dań - czy to w katedrze, przy herbacie by jego droga życiowa rozminęła się do dziekanatu. Przyznał, że miał pietra w swoim domu na Oporowie, czy też 46 z Wrocławiem. Namawiano go bo- kiedy szedł na tę pierwszą rozmowę. na poseminaryjnej kawie w „Monopo- lu”. Często też wskazując na swą tecz­ nie słabszych. W Wilnie ujmował się kę mówił: „Moja teczka redakcyjna jest za Białorusinami, Litwinami. We Wro­ pusta”, wiadomo było, że przygotowy­ cławiu i Opolu okazał niezwykłe ser­ wał kolejny tom „Studiów Śląskich”. ce dla ludności rodzimej. Darzył ją A na spotkaniach powakacyjnych sły­ ogromnym zaufaniem. Mnóstwo mło­ szeliśmy słowa: „Ty mi nie mów, jak dzieży ze Śląska Opolskiego zgarniał spędziłeś wakacje, ale co napisałeś”. na studia, domagał się dla nich priory­ Nie było w tym cienia nagany, lecz ser­ tetu: Jończyka, Połomskiego, Koniecz­ deczna zachęta do systematycznej pra­ nego, mnie - popchnął na drogę nauko­ cy badawczej. Nieraz też mówił: „Pisz­ wą. Nic mu nie przeszkadzało, że cie dziennie choć stronę, a macie co słabo władaliśmy polskim, nie oburzał roku monografię”. się na językowe naleciałości z niemiec­ Kiedy Alfred Konieczny ukończył 16 kiej szkoły, ale wyławiał z zaintereso­ maja 1960 studia na Wydziale Prawa, waniem osobliwości tej naszej ślą­ Mistrz z konieczności zatrudnił go skiej mowy. Ja, na przykład - wyznaje na stanowisku kierownika dziekanatu, profesor Jońca - nie znałem słowa „żoł­ ale praca tu trwała krótko, bo już nierz”. Mówiłem „wojak”. Strasznie się po wakacjach znalazł się etat w kate­ to Profesorowi podobało. Wojak - po­ drze. wtarzał - wojak. Jakie ładne słowo... Alfred Konieczny nie napisał nato­ Profesor Kazimierz Orzechowski miast w cytowanym wspomnieniu Prof. Jan Jończyk przypomina, że cały rozpęd organiza­ o Profesorze, jeszcze o jednym zna­ torki Wysłoucha służył wychowaniu na­ miennym, dla niego osobiście, wyda­ fiłbym powiedzieć o Nim nic złego. Mój stępców: Są profesorowie-zegarmi- rzeniu. W 1962 roku Profesor pojawił stosunek do mistrza streszcza się w jed­ strze, którzy swym uczniom poprawiają się w Dobrosławicach na Ziemi Koziel­ nym orzeczeniu: staram się być taki jak każdy przecinek, i są tacy jak Wysło­ skiej, na ślubie Alfreda Koniecznego on względem moich uczniów i podwład­ uch, co nie wtrącają się do drobiazgów, z panną Edeltraudą Szurgacz. Taki to nych. Nie bardzo mi się to udaje. Wy­ puszczają uczniów na wody szerokie już był ten ich ukochany Mistrz. słouch - chodząca dobroć - potrafił być i głębokie. Jeśli widział, że praca jest niesłychanie twardy, a tego właśnie mi kiepska, stawiał tylko krzywe kreski Wysłouchowcy wspominają brakuje. Zachowałem w oczach jego syl­ na marginesie i powiadał: „ - Wiesz, to Mistrza wetkę, wysoki, barczysty, przygarbiony chyba jest coś nie tak... Zastanów się z siwawo-rudą czupryną. Ubrany dość jeszcze. Jeszcze popracuj!” Zdawał rTVk1_ „wspaniały człowiek niedbale i w zawsze przekrzywionych sobie przy tym sprawę, że skoro wleź­ x C lio wielkim sercu”, jak o nim okularach. Wobec studentów i persone­ liśmy w archiwa, a on siedział w rek­ mówili wszyscy, którzy go mieli lu bywał czasem rudymentarny. Do nas toracie, to wkrótce lepiej od niego bę­ szczęście znać, nie tylko potrafił młodych zwracał się per „ty” i tak już zo­ dziemy znać te tematy. Jemu to wyławiać ze studenckiej masy stało. Zdarzało mu się wpadać w złość absolutnie nie przeszkadzało. najlepszych, pomóc im znaleźć obszar i posłużyć grubszym słowem. Ale ser­ „Po raz ostatni spotkałem Profesora interesujących i nośnych intelektualnie ce miał - jak to się mówi - złote, kre­ już w szpitalu - wspomina prof. Alfred zadań, w których mogły ujawnić się ich sowy upór... oraz wspaniały zmysł orga­ Konieczny - pytał o postępy nad mo­ talenty, by popędzając podopiecznych nizacyjny. Profesor potrafił zbesztać ją rozprawą habilitacyjną. Wkrótce do systematycznej pracy, cieszyć się i grubym słowem pędzić do pracy, ale potem pożegnaliśmy Go. Jednak Jego z ich sukcesów. Nawet wówczas gdy zawsze jego współpracownicy mogli być idee nam zaszczepione owocowały zaczęli go przewyższać dorobkiem pewni, gdy sprawa była poważna, byli dalej i trwają po dzień dzisiejszy. Już naukowym. Są dumni, że należeli do je­ najlepszymi z najlepszych, i nie pozwo­ w 1967 roku, zatem jeszcze za życia go czelodki. Pamięć o Mistrzu łączy lił ich krzywdzić”. Dwa razy, w ro­ Profesora, pojawiło się w „Kwartalni­ ich - obojętnie gdzie i nad czym pra­ ku 1950, krótko po tym jak Ryszka ki Historycznym” określenie grona cują. Mówią o sobie wysłouchowcy. otrzymał nominację na asystenta i w rok wokół Niego skupionego mianem Profesor Franciszek Ryszka, który później gdy już prowadził zajęcia ze stu­ „Szkoły Wysłoucha”. Jestem dumny, że z czasem stał się uczonym o międzyna­ dentami, jako niepewny politycznie, i ja mogę się do niej zaliczyć.” rodowej renomie, powie dziennikarzowi: miał być usunięty z uczelni. Partyjne „— Nasze kariery... zaczynają się od Je­ władze na Uniwersytecie Wrocławskim go dobrego słowa. Jego zachęty. Jego ser­ odmawiały mu, najpierw prawa zatrud­ deczna surowość torowały nam życiową nienia, a potem przedłużenia kontraktu. Profesor Seweryn Wysłouch, ma drogę. Był po prostu naszym naukowym W obu wypadkach Wysłouch zaparł się dziś ulicę swego imienia we Wrocławiu ojcem. Jeśli udało nam się zrobić coś do­ i go obronił. i pozostaje w pamięci studentów i uczo­ brego, to za tym stał najpierw On. Nie­ U Wysłoucha nie było łatwo, obowią­ nych jako twórca szkoły, nazwanej ubłagany w sprawach moralności zawo­ zywała bowiem reguła, że „asystent ma szkołą badań historii ustroju i prawa. dowej, był przedziwnie tolerancyjny być na uczelni od ósmej rano - jak Mistrz Myślę, że nadejdzie czas gdy ktoś na­ w kwestii wyboru metody i poglądów na­ mawiał - do ósmej wieczór”, i dodawał: pisze rzetelną jego biografię, w której ukowych. Nie wiedział co to serwilizm, „Ja mu nie będę nakazywał co ma robić. postara się ocenić, i docenić, jego nie znosił lizusostwa względem siebie, ko­ Powinien to zrozumieć sam.” wkład w przywracanie Polakom Szlą- chał szczerość, kochał prawdę. Bronił jej Profesor Karol Jońca, wybitny uczo­ ska - jak mówił - jako ważnej części żarliwie. Potrafił się narazić w jej imię. ny z naboru opolskiego Mistrza, powie: dzisiejszej Polski Do końca życia pozostanie „Moim Pro­ „- On był wielki. On był wyjątkowy. fesorem”. I w chwilach rozterek, jakich Mało kto poza nim zdołał tak głęboko nie szczędzi nam nasz zawód, będę wniknąć w serca ludu od wieków ży­ (Powyższy artykuł jest fragmentem w /'' przypominał sobie jego głos: Słuchaj jącego na ziemi Piastów. Z jego nazwi­ większego opracowania jakie ukazało <32 Franku, to nie tak..” skiem na zawsze związane będą dzie­ się w książce Jana Cofałki Ślązacy i kre­ W swoim „Pamiętniku inteligenta” je polskiej nauki i kultury na Śląsku. On sowiacy. Zapisy losów w Wydawnictwie Franciszek Ryszka napisze: „Nie potra- zawsze bronił mniejszości, był po stro­ Naukowym Scholar w Warszawie.) „Boruszowca” na ogólnodostępnych mapach szukać nie warto. Szkoda byłaby niczym szczególnym gdzieś nad Re­ czasu. Owszem, na starych planach niemieckich odnaleźć można „Boru- nem lub Mozelą. W leśno-mstykalnej schowitz”, a wyszukiwarka bez większego kłopotu zlokalizuje w powiecie przestrzeni odległych mbieży konglomera- tarnogórskim, gmina Tworóg oficjalne Boruszowice - powstałe z mecha­ cji górnośląskiej spodziewać się jednak nicznego spolszczenia poprzedniej, pruskiej nazwy. można raczej typowo wiejskiej zabudowy - rozrzuconych wzdłuż drogi domów, ma­ sywnych stodół, zabudowań gospodar­ czych, dominującej nad pozostałymi budyn­ kami wieży kościoła. KAMIL Tymczasem oczom gościa, który niechcą­ ŁYSIK cy zabłądzi do „Boruszowca”, ukazuje się nagle zwarta i gęsta zabudowa przemysło­ „Boraszowiec” wego osiedla. Wąslde uliczki biegną pomię­ dzy dwu lub czterorodzinnymi domami, otoczonymi ogródkami i chlewikami o fan­ tastycznych formach. W pewnej odległo­ ści od osady znajduje się fabryka, czy ra­ czej to, co po niej pozostało. Swego czasu, w drodze na szychtę jej robotnicy mijali - piękno utracone okazałą willę dyrektora przedsiębiorstwa, następnie uspołecznioną i zamienioną w przedszkole. Znajdowała się tam również szkoła, pełniąca najpierw funkcję tancbu- dy a później kaplicy przyzakładowa świet­ lica, także lecznica i poczta. Do linii kole­ jowej Tarnowskie Góry - Opole, otwartej w 1858 r. jest raptem dwa kilometry. W połowie XVIII w. uruchomiono w „Boruszowcu” hutę żelaza, by pod ko­ niec XIX stulecia wybudować w jej miejsce fabrykę materiałów wybucho­ wych, Pulverfabrik Pniowitz GmbH. Trudno zresztą o lepsze położenie dla niebezpiecznego, a i wrażliwego ze swej natury zakładu niż kryjów­ ka - schowana pośrodku lublinieckich lasów, z dala od rozrastających się przemysłowych miast regionu lecz w pobliżu szlaku komunikacyjnego. To właśnie wówczas, na przeło­ mie XIX i XX wieku zaprojektowano i wzniesiono osiedle w typowym dla swoich czasów stylu. W międzywojniu „Boruszowiec” przy­ dzielony został Rzeczypospolitej. Nie wię­ cej niż kilkaset metrów dzieliło go jednak od granicy - do Republiki Weimarskiej, Oczom gościa, Ictóry niechcący zabłądzi do „Boruszowca", ukazuje się nagle zwarta i gęsta a za moment III Rzeszy przynależał sąsied­ zabudowa przemysłowego osiedla. Wąskie uliczki biegną pomiędzy dwu lub czterorodzinnymi domami, ni (obecnie stanowiący jedną z Boruszowi- otoczonymi ogródkami i chlewikami o fantastycznych formach... cami wieś), lecz jakże inny - całkowicie agrarny Hanusek. W 1924 r. zmieniono pro­ ednak „Boruszowca” - którego symbo­ nii przyfabrycznej nadal istnieje. Jak fil miejscowego zakładu, w którym uloko­ Jlem pozostaje powszechnie przez miej­ długo jeszcze? wała się Pniowiecka Fabiyka Papieru „Li- scowych niegdyś stosowana, a obecnie za- gnoza” S.A. nikająca, archaiczna nazwa - tego Czar miejsca i zabudowy Choć życie mieszkańców nie było za­ „Boruszowca” już prawie nie ma. Ko­ pewne łatwe i zawsze przyjemne, trudno na na naszych oczach, przepoczwarza się ajefektowniej prezentują się pozo­ wśród bajkowych konstrukcji nie wyobra­ w Boruszowice - wieś jak inne w bliskiej N stałości „Boruszowca” od strony zić go sobie... idyllicznym. Istotnie, nie jest i dalszej okolicy. Ginie przygnieciony be­ Pniowca - wiejskiej dzielnicy siedem­ estetyka dachówki i muru pruskiego tonem i kostką brukową, szklistą dachów­ dziesięciotysięcznych Tarnowskich na Gómym Śląsku widokiem szczególnym. ką i lśniącą z oddali blachą dachów nowo Gór - gdy po monotonnej wędrówce le­ Któż nie spostrzegł jej w różnym natęże­ powstałych domów, o obowiązkowo pa­ śną drożyną niespodzianie zza drzew wy­ niu we wszystkich miejscowościach regio­ stelowych kolorach, które rozłożywszy się chyną zarysy pierwszych budynków; nu, tak miejskich, jak i wiejskich ośrod­ wkoło, niczym hieny oczekują ostatniego ściany z czerwonej, klinkierowej cegły, kach? Nigdzie jednak nie zachwyca swą tchnienia starego „Boruszowca”. Z drogi, kryte zmurszałą karpiówką w łuskę lub urodą tak, jak w „Boruszowcu” właśnie. nowe idzie! „Przeszłości ślad dłoń nasza koronkę wielospadziste dachy o wy­ Wrażenie potęguje z pewnością poło­ zmiata (...) ruszymy z posad bryłę myślnych kształtach, zielone okna z lu­ żenie osady na skraju lasu oraz przeja­ świata”. kiem, czasem jeszcze takież ażurowe wiająca się na każdym kroku fantazja bu­ Stary wszak wciąż jeszcze dyszy. Bo też okiennice, no i tworzące ten niezapom­ downiczych przypominająca tę, znaną niełatwo jest w mig zatrzeć ślady po- niany i bajkowy widok - czarne zastrza­ z siedmiogrodzkiej Sighięoary - toutes nad stuletniej przeszłości. Zwłaszcza, ły szachulca na tle białego tynku. proportions gardees. Tak, nie ma w tym kiedy powstawały pod czujnym okiem so- Ilekroć przejeżdżam rowerem, niezmien­ porównaniu przesady. Domy rzadko są lidnych pruskich majstrów budowni­ nie zdumiewa, jakby zupełnie z innej sce­ w „Boruszowcu” jednakowe, różnią się czych. Toteż zrąb, szkielet dawnej kolo­ nografii architektura kolonii. Być może nie w zasadzie wszystkim: wielkością, ku­ baturą, bryłą, formą dachu i okien, umiejscowieniem wejścia, ornamentem belek szachulcowej konstrukcji itd. Wszakże dopiero osobliwa spójność stanowi o specyfice i wyjątkowości kom­ pleksu. To ona nadaje architekturze ramy estetyczne. Umożliwia wariacje z cegłą i da­ chówką w roli głównej, ograniczone jedy­ nie wyraźną stylistyką narzuconą kolonii. Dlatego właśnie niespotykana na żadnym innym, ozdobna wieżyczka budynku pocz­ ty nie razi, wpisuje się przecież w ogólne wzornictwo projektu. Spójność nie prze­ szkadza więc różnorodności. To, co współstanowi o unikatowości „Boruszowca”, na naszych oczach staje się jednak jego przekleństwem. Położony na obszarze powszechnie zwanym „zielo­ nymi płucami Śląska”, podobnie jak resz­ ta okolicy, przyciąga zamożniejszych mieszkańców konglomeracji, którzy w po­ szukiwaniu stosunkowo nieodległych od centrum, a jednocześnie pozbawionych Forma nowego kościoła, zbudowanego w najbliższej okolicy uroczych domków głośno woła... zgiełku i zanieczyszczeń stron, coraz czę­ o pomstę do nieba. Jedynym nawiązaniem do estetyki miejsca ma być potężne wole oke dachu od strony ściej właśnie tam decydują się na zakup zachodniej oraz metalowa imitacja belek pruskiego muru. Marna to komunikacja z tradycją. działki i budowę domu. Podobny mecha­ nizm dotyczy licznych terenów rekreacyj­ Forma nowego kościoła, zbudowane­ sowego przymknięcia oka na szpetotę no­ nych i domków letniskowych. go w najbliższej okolicy uroczych dom­ wych kościołów. Niemniej to Prymasowi Trudno utyskiwać na gwałtowną zmia­ ków, głośno woła... o pomstę do nieba. Tysiąclecia, któremu przyszło przewodzić nę wyglądu okolicznych wsi: Pniowca, Jedynym nawiązaniem do estetyki miej­ wspólnocie w czasach PRL-u, przypisywa­ Hanuska, Brynka, Mikołeski, Nowej Wsi sca ma być potężne wole oko dachu ne jest zdanie: „Umęczone fonny są świa­ Tworoskiej, Tworoga, Kotów, Potępy od strony zachodniej oraz metalowa imi­ dectwem umęczonej duszy”. Jak bardzo i tylu innych. Także ewolucja charakteru tacja belek pruskiego muru. Mama to ko­ nadal muszą być umęczone, skoro dwadzie­ miejscowości: z rolniczych i hodowlanych munikacja z tradycją; nie tylko nie łago­ ścia lat po zmianach ustrojowych, w miej­ w coraz bardziej podmiejskie (nawet je­ dzi dysonansu nieproporcjonalnie scu wyjątkowego natężenia genius loci, sta­ śli oddalone od miast) - mniej lub bardziej wielkiego dachu, dosłownie kosmicz­ wia się świątynię zupełnie wbrew estetyce ekskluzywne siedziby „miastowych”, nych wieżyczek bocznych, nieprzystają­ otoczenia? którzy zamknięci płotem parceli lub szy­ cej do reszty dzwonnicy lecz wzmaga „Boruszowiecki” kościół to jednak tak­ bami klimatyzowanych samochodów, wręcz poczucie irytacji widza. Wszech­ że przykład porażki rozmaitych instytucji, funkcjonują jakby zupełnie w oderwaniu, obecny beton, białe kolumny, wkrótce naj­ powołanych do sprawowania pieczy nad ła­ bez integracji z miejscową wiejską wspól­ pewniej uzupełnione różową kostką bru­ dem przestrzennym: począwszy od diece­ notą. Ale to już oddzielny i czekający kową - sprawiają, że podobna konstrukcja zjalnych komisji sztuki sakralnej i diecez­ wciąż na solidną analizę problem socjo­ stanąć mogłaby gdzieś pośrodku wielko­ jalnych konserwatorów zabytków, po logiczny. miejskiego blokowiska, ale w „Boru­ administrację publiczną - rządową i samo­ szowcu” powinna być odrzucona jeszcze rządową - powiatowego i wojewódzkiego Wandale z „klasą” na etapie projektowania. konserwatora zabytków. Wreszcie jest klę­ ską systemu edukacji estetycznej i kształ­ rT ''_ co poprzez swą powszechność Signum temporis towania wrażliwości na piękno. i - O ? uchodzi w okolicznych siołach, Trudno w tym miejscu nie odnieść „bo- jest zabójcze dla „Boruszowca”, gdyż na- iestety nie została, więc zapisze się ja­ ruszowieckiego” osiedla do katowickiego msza historyczną tkankę unikalnej zabu­ Nko signum temporis, świadectwo Giszowca. Nim dostrzeżono subtelną uro­ dowy osiedla. Jako całość pozostaje ona swojej epoki, ignorancji wobec miejsco­ dę tego ostatniego i nim „Czarnym ogro­ świadectwem przeszłości, pamiątką dorob­ wej tradycji i ducha miejsca. Będzie gry­ dem” rozsławiła je na cały kraj Małgorza­ ku minionych pokoleń, podręcznikowym zła się z otoczeniem, póki, pospołu z no­ ta Szejnert również znosić musiał przykładem typowej architektury indust­ wymi posiadłościami, nie przytłoczy go w milczeniu okrutne sąsiedztwo bloków rialnej (tak właśnie, budownictwa przemy­ i nie zdusi do reszty. Po jednej stronie kru­ z wielkiej płyty. słowego na wsi!), niepizeciętne walory osa­ chy klinkier, po drugiej świeży beton - czy Czy przykład „Boruszowca” stanie się dy długo można by zresztą jeszcze naprawdę tak trudno przewidzieć efekt przestrogą dla amatorów niczym nie­ wymieniać. zmagań starego z nowym, „Boruszowca” ograniczonej twórczości budowlanej, Niestety, przypadki dowolnej przebudo­ z Boruszowicami? domorosłych architektów, miłośników wy znajdujących się w samym sercu ko­ Kościół, którego na przestrzeni wieków, radosnego eklektyzmu? Wątpliwe. „Bo- lonii obiektów nie są wcale rzadkie. Podob­ charakteryzowała ponadprzeciętna wraż­ ruszowiec” nie został nigdy wpisany nie jak powstające w najbliższym liwość na piękno (nierzadko przybierał ro­ na listę zabytków, Boruszowice jeszcze sąsiedztwie, stylistycznie zupełnie odbie­ lę mecenasa sztuki), współcześnie wyda­ mogą się na niej znaleźć. Święty ku te­ gające od tradycyjnego szablonu, domy je się całkowicie bezsilny wobec mu czas, by resztki leśnego kompleksu i rezydencje. Z przykrością należy zauwa­ tandetnego trendu w budownictwie sakral­ uchronić przed dalszą dewastacją, za­ żyć, że trend ten nieobcy jest również miej­ nym. Nie dotyczy on samej tylko architek­ chowując dla potomnych niepowta­ scowemu Kościołowi katolickiemu. tury, ale także rzeźby (zalew polimerowych rzalny klimat i magię miejsca. Do niedawna funkcjonująca w dawnej Janów Pawłów) i muzyki. świetlicy przyfabrycznej świątynia stano­ Zrozumiałe jest, że prawie pół wieku wiła naturalną część „Boruszowca”. Pro­ trwania skrajnie nieprzyjaznego religii Autor jest historykiem, założycielem <32 blem niedostatecznych rozmiarów bu­ systemu politycznego, w obliczu istot­ Klubu „Pochwała inteligencji na Górnym dowli postanowiono jednak zniwelować nych zmian demograficznych zmusiło hie­ Śląsku”. Ostatnio opublikował książkę w najprostszy z możliwych sposobów. rarchów do akceptacji, lub może raczej cza­ „Pałac w Rybnej i jego właściciele”. Foto: Grzegorz Sztoler pliwie nie omijały one ludzi stąd. stąd. ludzi one omijały nie pliwie spotęgowa­ szczególnym o wić jakimś miej­ takich w doświadczenia Życiowe fatum? skie niu nieszczęść na Śląsku, choć niewąt­ choć Śląsku, na nieszczęść niu że mó­ można myślę nie 19.wieku, historię, połowy do znam Jak dąże­ i niach. postawach ich na ludzi, chice psy­ na piętno trwałe wyciskają scach stron. wielu z razy przyjmuje graniczu Czeskiej, Majestatu Wiedeńskiego, Cesar­ w Dopiero Wiedeńskiego, Prus. Królestwa czy Majestatu Korony Czeskiej, poddanymi są że tym, z się Ślązacy żyli w miarę spokojnie, godząc godząc spokojnie, miarę żyli Ślązacy w śląskilos... Śląskiefatum, autorem tetralogii „Duchy w ojny” rozmawia GRZEGORZ SZTOLER GRZEGORZ rozmawia ojny” w „Duchy tetralogii autorem - Każda zbiorowość żyjąca na po­ na żyjąca zbiorowość Każda - - Czy istnieje coś takiego jak ślą­ jak takiego coś istnieje Czy - Z Z ALOJZYM LYSKO, LYSKO, ALOJZYM śląskim pisarzem, publicystą, publicystą, pisarzem, śląskim ęyanecceisęuzć Ostrzej­ uczyć. się chcieli nie języka nej zrodziły się sprzeciwy wobec wobec sprzeciwy się zrodziły nej kultural­ walki tzw. okresie w marcka, ko szkolne osły i zapiekli Polacy tego tego Polacy i zapiekli osły Tyl­ szkolne ko Europie. całej porozumie­ prawie w się wać swobodnie pozwala niemiec­ ki a język państwa, świecie w bo znać, musisz tak - przekonanie panowało zawsze niemieckiego. języka nauki musowej go, że są obywatelami liczącego się się liczącego obywatelami są że go, te­ świadomi byli Ślązacy świata”. do niemiecki ,język że - starzy mówili Śląsku na - podkreślić należy tu Choć i religijnych przy­ swobód ograniczania Bis­ kanclerza za Niemieckim, stwie 011 ci otwiera drzwi drzwi otwiera ci polski. Korfanty, a wcześniej ci, ci, wcześniej pol­ a „budzicielami nazywamy których Korfanty, polski. -polski napierający głównie z z Wielko­ głównie napierający -polski narodowo- ruch się pojawił kiedy dy, przy pracy w kopalniach i hutach. Po­ i hutach. kopalniach w pracy przy spopu­ Do poparcia. większego mieli sze konflikty zaczęły się dopiero wte­ dopiero się zaczęły konflikty sze na francuskim. Po tej wojnie przyszły przyszły wojnie tej Po szczególnie francuskim. na frontach, wszystkich na Śląscy światowej. wojny pierwszej tragedia dotknęła śląskie rodziny tem ni­ pracy, czasu tle na strajki buchały szer­ zdobyli Wówczas wieków. łomie sytuacje się prze­ na się pojawiły które kryzysowe, przyczyniły - bywa histo­ w to rii jak - idei ich laryzowania Miarka, Lompa, - Śląsku” na skości wszystko zrazu zmierzało, bo bo przychyl­ zmierzało, zrazu wszystko by- Ślonsk jeśli bydzie, lepi Niymców, państwa państwa tego „Niy, my już niemieckiego powiedzieli: stanem kim ginąć i walczyć musieli chłopcy już mieli Wy­ wyzysku. ludzie kapitalistycznego dość Nasi posłuch. szy nie początkowo Damrot, Stalmach, prawdziwym przekleństwem. Podam Podam przekleństwem. prawdziwym nie­ mniej Nie dziś. do serca i umysły po­ - gorsze co A rozdarty. brutalnie wraz Śląsk Górny sa­ Ślązakami, między mymi bratobójczych walk niku „za- i Polski rzecz na urwana została Śląska”. „usamodzielnienia z nadzieją wer­ konferencja nawet była temu na samodzielności tych tej Do przedsia”. dość dzie już momy chcemy, nie ta­ przybici ludzie nasi in­ Wtedy głód, flacja. hiszpanka), in. (m. choroby wypadków licznych zarobków, skich zwykle), przeważnie chłopców. Kie­ chłopców. przeważnie zwykle), bardzo się urodziło - tu tylko nie ba podwórka. rodzinnego z przykład zatruwająca niezgoda zapanowała został ludźmi, go zamieszkującymi z wy­ w ościennych, państw inspiracji Z fatum... pech, dziejowy jakiś zaciążył nienawiść”. ta się czła Śląska Część inaczej. się jednak Stało plebiscytowej kampanii do stępowali przy­ Ślązacy kątem tym I pod salska. namitu, „do łopaty” w przodkach przodkach w łopaty” „do namitu, nastą­ wojnie Po światową. wojnę na dużo dzieci (dwa razy więcej niż niż więcej razy (dwa dzieci dużo chy­ i - Bojszowach w roku 1919 W ludzi, tysiące poginęły krew, się lała gorsze stanowiska: do produkcji dy­ produkcji do stanowiska: gorsze poszli oszczędzono, których Ci, ków. Śląza­ prześladowania bezlitosne piły ojcowie ich i jak francuską wojnę na dziadkowie ich Jak wojnę. kolejną na nie mógł. Zepchnięcie Ślązaków w ży­ w Ślązaków Zepchnięcie mógł. nie sprostać inny nikt gdzie tam - niczym światowa. Dla Ślązaków była ona ona była wojna Ślązaków druga Dla światowa. sprowadziła szczęść do pracy na wyznaczone, często naj­ często wyznaczone, na pracy do iść musieli dorośli, chłopcy ci dy ciu publicznym do roli obywateli dru­ obywateli roli do publicznym ciu hut­ piecom gorącym ku górniczych, - Wtedy istotnie nad Ślązakami Ślązakami nad istotnie Wtedy - fatum... c ię w -A giej kategorii nie było może jeszcze li zaciągani, uważani byli za bardzo w obozach koncentracyjnych i ła­ najgorsze, bo Ślązacy w trudnych dobrych żołnierzy. Wynikało to z ich grach sowieckich) nie opublikowana, sytuacjach potrafili odnaleźć swoją kolejnych cech: nigdy nie byli brawu­ oraz „Czyste oczy” - o losach rodzin ludzką godność w rodzinach, które rowi, w gorącej wodzie kąpani, zawsze dezerterów Wehrmachtu (ukazała się od wieków były tu prawdziwymi przemyślni, roztropni, odpowiedzial­ miesiąc temu). W tej pierwszej, któ­ twierdzami swojskości. Najgorsze ni. Jak się czegoś podejmowali, potra­ ra poruszyła Górnoślązaków - bo było systematyczne, z perfidią zapla­ fili życie poświęcić, aby przyjęte za­ w każdej rodzinie śląskiej losy ojców, nowane unicestwienie śląskiego dzie­ danie wykonać. W robocie zaś mieli synów, braci były podobne - każde­ dzictwa kulturowego, rzekomo nie­ złote ręce. mu żołnierzowi poświęciłem mniej mieckiego, a przecież stworzonego - Czy „Duchy wojny” - a czwar­ więcej tyle samo miejsca (bo przecież rękami naszych ojców. W tym nisz­ ta, ostatnia część tej pana książki miało to być zbiorowe epitafium). czycielskim dziele, które trwa nieste­ właśnie się ukazała - mają zapocząt­ Także swemu Ojcu. Resztę niewyko­ ty do dziś, nie oszczędzono nawet kować, czy też zamknąć jakieś roz­ rzystanego materiału o Nim planowa­ cmentarzy. Tak więc można powie­ liczenia Ślązaków z przeszłością? łem umieścić w kolejnej książce, dzieć, że to 20. wiek był czasem Taki historyczny rachunek sumie­ poświęconej tylko Jemu, zamysł na­ przebudzonych upiorów nacjonalis­ nia? Każda zbiorowość musi prze­ pisania której nosiłem od dawna. tycznych, że zapisał on najciemniej­ cież czegoś takiego dokonać. - 1 ta książka stała się kamieniem sze i najboleśniejsze karty historii - Nie zamierzałem otwierać ani milowym rozpoczynając szeroką Górnego Śląska. I to mogło być owe zamykać jakiegoś dyskursu publicz­ dyskusję i zainteresowanie tematem fatum. nego... Chciałem był sprawiedliwy zaciągu Ślązaków do Wehrmachtu. - Każde doświadczenie histo­ wobec przeszłości, ukazać trochę - Jak już powiedziałem, materiał, ryczne zapisuje się w pamięci zbio­ prawdy o wojnie ze śląskiej strony, który miałem przygotowany do książ­ rowej danej nacji. Jaki zatem zburzyć niektóre mity. ki „To byli nasi ojcowie”, został tam wpływ miał 20. wiek na świado­ - A jednak rozpoczął pan taką mocno skondensowany i mój Ojciec mość Ślązaków? dyskusję, nagłośniając najbardziej ma w niej tyle samo miejsca, co każ­ - Niewątpliwie duży, często sobie drażliwy w śląskich dziejach wątek. dy inny bojszowiak. Za jakiś czas za­ go nawet nie uświadamiamy, a jeśli Kilkanaście lat temu, w 1999, opu­ brałem się do pisania „Stu bojszow- już - nie zawsze mamy odwagę, że­ blikowana została przecież pionier­ slcich życiorysów”. Wówczas moja by go artykułować. Nigdy nie ukiywa- ska książka o Ślązakach z Bojszów żona Łucja słusznie zwróciła mi uwa­ łem, że mam swoje zdanie w tej spra­ poległych w służbie Wehrmachtu pt. gę: „Piszesz, chłopie o cudzych lu­ wie. Nie zawsze jest ono zgodne „To byli nasi ojcowie”. Nikt wcze­ dziach, a co my wiemy o twoim ro­ z oficjalnymi opiniami. My, Ślązacy śniej nie podjął tego tematu tak wni­ dzie, o twoim ojcu? Weź to wszystko jesteśmy ulepieni z innej gliny. Przez kliwie i odważnie, jak pan. spisz, co nom niyroz prawisz”. I to wieki rośliśmy na innej glebie, głębo­ - Od lat słyszałem w sobie upor­ mnie zmobilizowało, żeby zabrać się kimi korzeniami sięgając po inne so­ czywe wołanie: „Nie pozwól, aby za­ do pisania książki o rodzinnej tema­ ki. Trudno żeby przez parę lat, czy pa­ pomniano o nas!” Przez lata groma­ tyce. Długo myślałem, jak zebrany rę dziesiątków lat wyrwać się z rodni dziłem relacje osób, które przeżyły a dotąd niewykorzystany materiał li­ i karmić się obcą strawą. Od za­ wojnę, fronty, tragiczne lata powojen­ teracko ująć. Bo, co ja wiem o wojnie? mierzchłych czasów ludzie tu bytują­ ne. Od tych ludzi uczyłem się najno­ Nie mogę przecież kompetentnie cy prowadzili osiadły tryb życia. Żyli wszej historii Górnego Śląska, także na jej temat się wypowiadać, skoro w swoich sadybach i jeśli przybywali z frontowych listów, które zbierałem wojny - dzięki Bogu - nie doświad­ tu obcy, następowało mieszanie kul­ przez wiele lat. Tak zdobytą wiedzę czyłem. Postanowiłem, że najlepiej bę­ tur, ale zawsze wokół rdzenia tu­ konfrontowałem z opracowaniami dzie, żeby to On, mój nieżyjący Ojciec ziemców, zawsze w obrębie prastarych historyków indoktrynowanych przez do mnie przemówił, a ja piórem to tyl­ gniazd. Stąd, i w wyniku kolejnych, kolejne ekipy rządzące - Bieruta, Go­ ko spiszę. Uczynię tak, jak pewna podobnych doświadczeń historycz­ mułki, Solidarności. Daleko im by­ zrozpaczona utratą jedynego syna nych ukształtował się dzisiejszy typ ło do śląskiej prawdy. Owocem mo­ francuska matka. W książce „Umarli Ślązaków jako ludzi spolegliwych, ich wieloletnich penetracji były m. in. mówią do nas” opisała niezwykłą do zgody z każdym, ludzi praktycz­ informacje o moim poległym na fron­ rozmowę z duchem swego syna, któ­ nych, wytrwałych w pracy, ogromnie cie wschodnim Ojcu. Narodził się za­ ry opowiedział jej historię swego przywiązanych do swojej ziemi i war­ miar wykorzystania ich w książce. krótkiego życia... tości uświęconych przez przeszłość, Bezpośrednim bodźcem do jej napi­ - Tak narodziły się „Duchy woj­ ale jednocześnie czujnych wobec za­ sania było następujące zdarzenie: ny”, żołnierskie dzienniki z lat miarów obcych, nieufnych i krytycz­ my, sieroty po żołnierzach Wehr­ 1942-44... nych wobec ich poczynań, zwłaszcza machtu podjęliśmy starania, aby - Do formy diariuszowej byłem w sferze wszelkiej władzy, jednak bez na bojszowskim cmentarzu zawiesić wprawiony, bo dzienniki prowadziłem rebelianckich reakcji. Rebelii Śląza­ tablicę z nazwiskami wszystkich w miarę regularnie od 15. roku życia, cy nigdy nie mieli w naturze. Jeśli osób, które utraciły życie podczas z małymi przerwami... więc zdarzały się sytuacje ekstremal­ wojny (także tych, które poginęły - Między publikacją „To byli na­ ne, jak wojny, powstania, okupacje, w obozach). Niestety, nie było na to si ojcowie” a epopeją „Duchy woj­ wtedy ta śląska spolegliwość, łagod­ zgody. Postanowiłem więc, że wysta­ ny” minęło kilkanaście lat - tymcza­ ność, posłuszeństwo mogły być po­ wię im trwalszy pomnik - papierowy sem miał pan wpływ choćby traktowane przez obcych jako słabość. (!). Napiszę książkę. I tak w 1999 ro­ na scenariusze wojennych filmów Nic bardziej mylnego. Po przekrocze­ ku powstała książka „To byli nasi oj­ Józefa Kłyka, swoj ego przyj aciela, ____ _ niu jakiejś granicy wytrzymałości cowie”. Nie miałem wówczas poję­ że wspomnę „Czterech synów ojciec społecznej, Ślązacy potrafili się zmo­ cia, że otwiera ona jakiś rozdział miał” z 2003 r. (gdzie odtwarzał pan bilizować i w swoim oporze byli nie­ w historii Górnego Śląska. Za nią po­ jedną z głównych ról), czy „Nie zwykle skuteczni. Na przykład jawiły się kolejne: „Martyrologium wszystko mi wojna zabrała” z 2010 na wszystkich wojnach, do których by­ bojszowskie” (o pomordowanych r. pokazujących poruszające histo- rię Ślązaków, młodych chłopców snym, zimnym stepie ukraińskim - „Duchy wojny” znalazły wier­ z Bojszów, zaciągniętych do Wehr­ w miejscowości Krupskoje na połu­ nych czytelników wśród Ślązaków. machtu. dnie od Kirowogradu. To była nagro­ - Otóż, co ciekawe, nie tylko wśród - Między książkami „To byli nasi oj­ da za moje wieloletnie i nieustanne Ślązaków. Interesowałem się geogra­ cowie” a „Duchami wojny” wydałem pielęgnowanie pamięci o Ojcu. Pamię­ fią czytelniczą, i muszę powiedzieć, trzy inne książki: „Bojszowy tać trzeba, że nie wszyscy Ślązacy że sporo książek „poszło w Polskę”, w XX wieku”, „Nasze dziedzictwo” mnie podobni mieli tyle szczęścia zwłaszcza przy kolejnych tomach. i „Skarby historii”. Do 2003 roku da­ i możliwości, aby odnaleźć groby Znaleźli się czytelnicy z Wielkopol­ lej redagowałem „Kalendarz Górniczy bliskich - ojców, braci, synów, mężów. ski, Pomorza, zachodniej części Pol­ Kopalni Ziemowit (w sumie wyda­ Z wcielonych do Wehrmachtu cztery­ ski, potomkowie „tych zakorzenio­ łem 20 roczników). Potem były dwa stu bojszowian, z wojny nie wróciło nych”, których tematyka wojenna lata stracone dla pisarstwa (poselstwo ponad stu. Ich prochy rozsiane są interesuje. do Sejmu), ale zyskane dla śląskiej kul­ po całej Europie, w Azji i Afryce. - „Duchy...” - zaryzykuję - już tury. Gdzie mogłem i ze wszystkich A mogiły odnalazło i odwiedziło za­ stały się symbolem śląskiego losu, fa­ sił - jak tylko mogłem - wspierałem ledwie kilku i to przeważnie na za­ tum, o którym rozmawiamy... Ta­ ludzi i instytucje kultury. Z tego powo­ chodnim i włoskim froncie. ki dziennik żołnierskiej niedoli moż­ du nie miałem większego wpływu - Podkreślmy jedno. To ewene­ na stworzyć każdemu z osobna na scenariusze filmów Józefa Kłyka, ment na cały Śląsk, i pewno Euro­ Ślązakowi wcielanemu do Wehr­ a jeśli go inspirowałem - to mimowol­ pę, że tu w Bojszowach powstają machtu. nie. Powiem szczerze, nawet przed Jó­ książki i filmy na tak ważny dla ca­ - Rzeczywiście, ludzie dzwonią zefem pewne ciekawsze wątki ukrywa­ łej śląskiej zbiorowości temat. Nig­ do mnie i piszą listy, najczęściej ze łem, bo zauważyłem, że Józef dzie indziej tak nie jest, a przecież, Śląska, i zaczynają swe spowiedzi natychmiast je wykorzystywał w swo­ w każdej śląskiej gminie, miejscowo­ „mój ojciec, mój ujek, mój dziadek, też ich filmach i w swych niezwykłych, ści mogłyby takie książki i filmy po­ był...”. Podzielają przeżycia, które za­ długachnych gawędach. Zadzwoniła wstać - ta trauma dotknęła nas warłem w „Duchach...” Zresztą, już do mnie kiedyś pewna pani z Klucz­ wszystkich. Dodajmy, że to co po wydaniu książki o bojszowianach borka, która przeczytała książkę „To w Bojszowach się do tej zrobi­ poległych w służbie Wehrmachtu, byli nasi ojcowie” i opowiedziała mi ło - dzięki pana książkom i filmom zachęcałem wiele osób do podjęcia tej historię wojenną swojego taty. Frapu­ Józefa Kłyka - ma wymiar szerszy, tematyki w swoich małych ojczy­ jąca opowieść spodobała mi się, za­ bardziej uniwersalny - śląski. Tak znach. I spotkałem się z odzewem dzwoniłem więc do Józefa i podzieli­ było wszędzie na Górnym Śląsku, w kilku miejscach - na pszczyńskiej łem się z nim nowiną. Za jakiś czas podobne ludzkie wybory, tragedie. Woli temat podjęła pani Bronisława widzę, że Kłyk z tej historii uczynił le- Dlatego „Duchy wojny” zaliczane Świergolik, a w Chełmie Śląskim itmotiv swego filmu „Nie wszystko mi już są do literackiego kanonu gór­ pan Rafał Bula, który zresztą zwrócił wojna zabrała”. Nie mam mu tego nośląskiego. To nie tylko bojszowska się do mnie o pomoc. I jeszcze w Susz­ za złe, broń Boże. Choć pewnych opowieść, ale prawdziwie śląska cu, gdzie rzeczy podjął się były soł­ wątków z „Duchów wojny” do końca epopeja wojenna, bo są tu chłopcy tys tej miejscowości, pan Alojzy Kuś. mu nie zdradzałem. Tak więc, jeśli mó­ z różnych zakątków Górnego Śląs­ Powyższe opracowania są bardzo po­ wić o inspiracji - była ona mimowol­ ka. Spotykają się w okopach i giną mocne dla zawodowych historyków na, ale w obu kierunkach - ja jego, on za obcą sprawę. parających się okresem wojny. mnie inspirował. Bo my z Józefem na­ - Długo myślałem nad koncepcją - Jest jeszcze, jedyna jak dotąd, dajemy na tych samych śląskich falach książki. W końcu zdecydowałem się całościowa próba ujęcia zagadnie­ z tą różnicą, że Józef przewyższa na żołnierski dziennik, lecz nie samo­ nia, podjęta przez prof. Ryszarda mnie zdecydowanie swoją niepowta­ tniczy. Nigdzie indziej kamractwo nie Kaczmarka - jak przyznaje autor rzalną swadą. kwitnie tak bujnie, jak wśród żołnie­ we wstępie wydanej w zeszłym ro­ „ - Wracając do sprawy służby rzy (chyba jeszcze u górników). Świa­ ku publikacji „Polacy w Wehr­ Ślązaków w Wehrmachcie. Dużo do­ domie więc wykreowałem całą gale­ machcie” - z pana inspiracji... brego zrobił znakomity dokument rię kolegów frontowych. Kosztowało - Wysoko oceniam wyniki nauko­ Mariusza Malinowskiego „Dzieci mnie to dużo wysiłku, bo w większo­ wych penetracji profesora Kaczmarka, Wehrmachtu” z 2009 r., który jest ści są to postacie prawdziwe: z Cieszy­ doceniam, że podjął się tematu wyma­ przecież zapisem pana podróży na, Pszczyny, spod Góry św. Anny, gającego nie tylko przenikliwości ba­ na Ukrainę i poszukiwań tam gro­ Hulczyna... Wszystko po to, żeby dawczej, wiedzy fachowej, ale i cywil­ bu poległego Ojca. Nagłośnił pokazać, że nie jest to problem li tyl­ nej odwagi. To postawa godna historyka i uświadomił wielu polskim odbior­ ko bojszowski, lecz sprawa, z którą wiernego faktom i historycznej praw­ com, że Ślązacy w mundurach We­ zmagają się wszyscy Górnoślązacy. dzie. Bo nie ma nic gorszego, jak prze­ hrmachtu znaleźli się wbrew włas­ Tysiące Górnoślązaków! Przecież milczać fakty bądź przeinaczać je jed­ nej woli... do Wehrmachtu trafiło ponad ćwierć nostronnie jakby na czyjeś zlecenie. - Reżysera warszawskiego Mariu­ miliona naszych mężczyzn. To oczy­ Wcześniej czy później taka „prawda” sza Malinowskiego poznałem za spra­ wiście szacunki, ale i tak te liczby szo­ wychodzi na jaw i kompromituje histo­ wą Piotra Lipińskiego z „Gazety Wy­ kują. Prawie sto tysięcy zginęło. Kil­ ryka. Mieliśmy już takich historyków borczej”. Kiedy mu opowiedziałem kadziesiąt tysięcy przepadło bez wieści na Uniwersytecie Śląskim, a jeszcze ich o książce, którą piszę, długo się nie na­ w sowieckich łagrach. A z blisko stu więcej było w byłym Śląskim Instytu­ myślał. Zdobył środki i zaproponował tysięcy, którzy stanowili trzon armii cie Naukowym. wyprawę na Ukrainę. Nie zdawaliśmy Andersa, wiele, wiele tysięcy spo­ - Powróćmy jednak do naszego sobie sprawy, na co się porywamy. Na­ tkały po wojnie represje. Tę moją „śląskiego fatum” i Wehrmachtu. <^2 wet w najśmielszych oczekiwaniach osobistą, rodzinną po części publika­ Podobno niektórzy Ślązacy trakto­ nie sądziliśmy, że odnajdziemy grób cję, pragnąłem w jakiś większym wali służbę w Wehrmachcie nie jak mego Ojca. Jednak Bóg nad nami czu­ stopniu zuniwersalizować. Myślę, że dopust Boży, ale możliwość awansu wał. Odnalazłem ten grób na bezkre­ to się udało. cywilizacyjnego, kariery. Taki wnio­ sek nasuwa się m. in. z lektury wesprzeć władze samorządowe. Ko­ rym idea autonomii śląskiej nie odpo­ wspomnianej książki „Polacy w We­ nieczne jest powołanie Instytutu Ślą­ wiada. Szkoda, bo polskie społeczeń­ hrmachcie”. Jak to się ma do twier­ skiego, ośrodka naukowego z prawdzi­ stwo już się ze słowem „autonomia” dzenia o powszechnym przymuso­ wego zdarzenia, który zająłby się oswoiło i chyba pojęło, że nie jest to wym zaciągu wszystkich Ślązaków, m.in. problemem służby Ślązaków nic strasznego, że to tylko znaczy sa­ i niechętnym ich nastawieniu w Wehrmachcie; Inicjatywa ta na pew­ morządność. W końcu Górny Śląsk do służby w Wehrmachcie? Ponie­ no zjednoczy Ślązaków wszystkich dysponuje odpowiednim potencjałem waż badał pan wnikliwie bojszow- opcji, niezależnie od poglądów poli­ intelektualnym, społecznym i gospo­ ską społeczność, chyba trafiłem tycznych. Lecz nie może być wciąż darczym, ma swoją historię, kulturę na właściwego adresata tego pyta­ tylko inicjatywą. Czy to nie zastana­ i europejską markę, by temu sprostać. nia. Tym bardziej że brakuje szcze­ wiające, że sprawa Instytutu Śląskie­ Uważam, że centralizm w polskim wy­ gółowych badań nt. służby Ślązaków go z różnych powodów jest odwleka­ daniu, zabarwiony ostatnio nacjonali­ w Wehrmachcie i mam wrażenie, że na? W czyim to jest interesie? zmem może być w bliskiej perspekty­ ciągle poruszamy się we mgle... - Ślązacy nabrali ostatnio odwa­ wie bardzo szkodliwy dla naszego Pytam zatem o proporcje, ilu boj- gi w mówieniu o tym, co im w du­ regionu. Czas bezpowrotnie ucieka, szowskich chłopców chciało iść szy gra... a my spychani na wielu obszarach ży­ do tego Wehrmachtu, a dla ilu by­ - Bo Śląsk trzeba wreszcie odkła­ cia na margines, zamiast się rozwijać, ła to rzeczywiście tragedia, trudny mać. Prawda nie może tu już dłużej tkwimy w stagnacji, jeśli nie w regre­ wybór? czekać. sie. Pozbawia się nas rzeczy, które mo­ - Z rozmów, jakie przeprowadziłem - To także zasługa pana bogatej głyby przysporzyć nam w świecie, ze starszymi mieszkańcami, wynika że działalności literackiej i społecz­ w Europie rozgłosu i uznania. Weźmy w 1939 r., gdy Niemcy wkraczali nej. Czy czuje się pan, to duże sło­ na przykład uniemożliwienie nam do Bojszów, to wielu młodych chcia­ wo, „duchowym przewodnikiem”, zorganizowania Euro 2012 na stadio­ ło iść do Wehrmachtu. „Jak my ujrze­ człowiekiem, który wyznacza i prze­ nie w Chorzowie. Tu, gdzie piłkarstwo li to wojsko, to wyposażenie, buty, czuwa pewne procesy? było prawie religią... Przecież to by­ broń - wszystko sie nom podobało”. - (Po długiej chwili milczenia) ła bolesna potwarz, której nigdy nie za­ Nie wiem, czy powołania Ślązaków Trudno oceniać siebie, swoją intuicję. pomnimy rządzącym w Warszawie. do służby w Wehrmachcie można na­ Tak jest z każdym człowiekiem: przy­ Czerpać korzyści, wzbogacać pań­ zwać przymusem w pełnym tego sło­ chodzą do głowy pewne myśli, czło­ stwową skarbonę, obdzielać swoich lu­ wa znaczeniu... Bojszowianie stali wiek spiera się z nimi, szuka dla nich kratywnymi synekurami - decydenci się obywatelami Rzeszy Niemieckiej. wsparcia w różnych źródłach, opiniach wiedzą, gdzie najpierw uderzyć. Ale Nie chcę tu już poruszać szerzej spra­ innych ludzi, jedne się odrzuca, inne dać coś tej ziemi - wtedy odwracają się wy volkslisty, o której tyle napisano... uznaje za ważne i zamienia w przeko­ od Śląska i Ślązaków plecami. Trzeba Zależy kto, kim się czuł... Jeśli miał nania. We mnie dzieje się to samo. kiedyś z tym skończyć. Autonomia ducha polskiego, mógł mówić, że słu­ Z wiedzy czerpanej z różnych źródeł, może to zmienić. Metropolia nie zmie­ żył pod przymusem. Natomiast wielu z przemyśleń, obserwacji, zbudowa­ ni, bo kierownica rządów nadal będzie myślało tak: „jestżech obywatelem łem swoje poglądy prowadzące mnie znajdowała się w stolicy. Górny Śląsk Rzeszy, odsłużą te dwa lata - bo się ga­ do takich a nie innych wypowiedzi mógłby się pomyślniej rozwijać jako dało, że na dwa lata pójdzie się do woj­ i postaw. Czasem mogą one być traf­ samoistny region, gdyby nie był w tak ska - no i byda mioł spokój”. Kto mógł ną diagnozą rzeczywistości teraźniej­ ciasnym, centralistycznym gorsecie. przewidzieć, że wojna tak się rozpali, szej, czasem przyszłej. Jedno jest - Może przykłady? że Hitlerowi trzeba będzie ciągle no­ charakterystyczne: wnikliwa obserwa­ - Podać ich można wiele. Ograni­ wych rekruckich zaciągów? Że na front cja życia publicznego na Górnym czę się do kilku, mocniej uwierają­ pójdą na koniec nawet dzieci?! W Boj­ Śląsku sama formułuje wnioski cych. Dlaczego niszczy się dorobek szowach był tylko jeden przypadek na przyszłość. Nie trzeba być proro­ śląskiej służby zdrowia, pozbawiając ochotniczego zgłoszenia się do Weh­ kiem. Jeśli tu nic nie zmienimy, to ten ją potrzebnych do normalnego funk­ rmachtu. Ochotnik długo zresztą nie region upadnie. Ale chyba upaść nie cjonowania środków? Dlaczego nie wojował. Zginął pod Stalingradem. pozwoli mu młode pokolenie, które te­ ma zgody na uznanie języka śląskie­ Do końca nie wiadomo, czy zginął, czy raz ma o wiele większe możliwości go? Dlaczego z taką opieszałością zaginął, czy nie umarł gdzieś na Sybe­ rozwoju. Spójrzmy chociażby na licz­ zwleka się z powołaniem do życia In­ rii. Reszta bojszowian szła do Wehr­ bę uczelni powstałych na Śląsku stytutu Śląskiego? Czy nie stać nas machtu z powołania. Nie mieli wiele w ostatnich latach. Młodzi kształcą się, na własny, śląski ośrodek telewizyjny do gadania. Jaki był los rodzin dwóch podróżują i widzą, jak są urządzone wzorem innych zachodnich regio­ dezerterów przedstawiłem w książce społeczeństwa zachodnie. Wracają nów? A śląskie media? Są w zaniku... „Czyste oczy”. Hitlerowskie prawo by­ na swoje podwórka i pytają: „Dlacze­ - I to pozwoli nam rozwinąć ło surowe i bezwzględne. Nie oszczę­ go nie można u nas ułożyć życia, jak skrzydła? dzało rodzin. tam? Gdzie tkwią przyczyny?” Wy­ - Tak, zwłaszcza młodemu pokole­ - Czy nie odnosi pan wrażenia, że zwalają energię, aby urządzić życie niu. Przyzwolenia centrali na roz­ problematyka służby Ślązaków lepszym, aby lepiej poznać prze­ wiązanie tych, czy innych bolączek w Wehrmachcie nadal czeka szłość, by na niej budować szczęśliw­ oczywiście Śląska nie zbawią, ale na swoich odkrywców? szą przyszłość. Obserwując dążenia na pewno byłyby oznakami poszano­ - Oczywiście. Czas ucieka, a środo­ młodego, wykształconego pokolenia wania naszych praw obywatelskich wiska naukowe tego zagadnienia się Ślązaków, cieszę się, że doprowadzi i zachętą dla młodego pokolenia Ślą­ nie podejmują. Powstają za to prace ono do korzystnych dla Śląska zmian. zaków, że warto się trudzić nad prze- ^ amatorów, miłośników historii Górne­ - Autonomia? mianą swojej Małej Ojczyzny a nie go Śląska. Nie wyczerpie to jednak te­ - Myślę, że się jej w końcu docze­ wybierać się w świat w poszukiwaniu matu, który jest przecież olbrzymi i kamy, choć zbierają się nad nią czar­ normalności życiowej. czeka na fachowe, naukowe opraco­ ne chmury w postaci metropolii. - Dziękuję za rozmowę. wania. Dążenia te odważnie powinny Do powstania metropolii dążą siły, któ­

(An- (An- Wstę­ (Między ma dwie dwie ma ) i Mecisla- Mecisla- i ) Kontrowersje hi­ Kontrowersje Wypędzenia a wy­ a Wypędzenia Kim jestGórnoślązak? Kim * * * * W historiografii polskiej historiografii W zaznaczyli: „Skoncentro­ zaznaczyli: Rozdział Rozdział omówionaOsobno została (Wczechosłowackiejczeskiej i Kolonizacja niemiecka Kolonizacja (s. 407-473). O tym siedemdzie- siedemdzie- tym O 407-473). (s. W historiografii niemieckiej historiografii W napisali Bernard Linek i Christian Christian i Linek Bernard napisali Wstępie napisano: „Chcieliśmy przybliżyć Ową piątą część tomu otwiera rozdział rozdział otwiera tomu piątączęść Ową Książkę podzielono na pięć części. grafii różnice zdań, zaprezentowany wraz wraz zaprezentowany zdań, różnice grafii książki części cztery Pozostałe nimi. nad glądowi źródeł, opracowań, stano­ drzej Michalczyk i Michał J. Witkowski. Witkowski. J. Michał Michalczyki drzej Taki układ wprowadza interesującą dla proble­ omawiania paralelność Ton czytelnika stanowisk. różnych z widzianej matyki problemów katalog pewien - powstał wisk historio­ dotychczasowej w wywołujących nie próbą in­ przyczyn a ztakiego oceny nego sposobu ewoluowania refleksji 14). jeśli a jakim Czy, tak, to w 14). stopniu, Germanizacja i agitacja wszechpolska Świętej Annyjako miejscu, które wciąż nie nie wciąż które miejscu, Annyjako Świętej scu książki dwa szkice historiograficz- zaś pytanie na Lotz, wywa­ zwięzły, powściągliwy, jest i nairacj - efekcie W prze­ dzięki czytelny. żonyi ska ska (Maria W. Wanatowicz). O Górze kon­ a Masnyk, Marek i Eiden Maximilian o flikt Śląsk Cieszyński wma tym miej­ Germanie i Słowianie na Górnym Śląsku na Górnym Słowianie i Germanie Rozdział Rozdział ne - polskączeską a historiografią Krzysztofa NowakaBoraka va historiografii). siedlenie An­ Baron, Roman odpowiedzieć próbują dreas Riither) dreas i Riither) rozdziałem z jest Podobnie Sperka). (Jerzy XIXwieku.w (Edelgarda M. Fołtyn i Wiebke Rohrer). (Edelgarda M. Rohrer). Wiebke Fołtyn i odsłony może stać znakiem pojednania, się pisali perspektywa niemiecka (Kai Staive) i pol­ i Staive) (Kai niemiecka perspektywa czytelnicy i zweryfikuje czas... [...] czytelnikom niekiedyistotę trwają­ 13-(s. historiograficznych” zagadnień mi zadanie to zostało wykonane, ocenią kami w XIX-XX wieku, kiedy badacze dotyczący­ tematami zideologizowanymi sięciostronicowym fragmencie we sięciostronicowymfragmencie cych przez stulecia dyskusji historycznych, historycznych, dyskusji stulecia przez cych problemów historii regionu, a mających rozstrzyganie autorów zadaniem było Nie isto­ zaprezentowanie tylko a sporów, tych ty jakie dylematów, stały przed history­ próbowali najczęściej z uporać silnie się społeczne i gospodarcze,wzajemniespołeczne i po­ przez rozgrywających się aktorów i grup tytuł nosi nich z Ostatnia wybranych wokółkilku toczyłysię które storyczne skiej, katolickiejskiej, protestanckiejczy pre­ wieki wydarzeń” (s. 9). Śląsk, nie oznaczało realizacji ani polskie­ ani realizacji oznaczało nie Śląsk, go, ani niemieckiego czy czeskiego zentacji jego kultury i historii. Na plan wiązane ze sobą związki pojedynczych pierwszy wysunięto struktury polityczne, polityczne, struktury wysunięto pierwszy kulturowy. kontekst jednocześnie szerszy rycznym regionie, jakim jest Górny punktu widzenia, ani austriackiej, pru­ wanie wysiłku badawczego na histo­ pie dawniej i obecnie. obecnie. Redaktorzydawniej liczącego i zbiorowości ziemię tę zamieszkujące przeszło pięćsetpięćdziesiąt stron tomu jużwe

jest zatem Historia Górnego Śląska Biorący ręki do ten opasły tom łowcy z jego z podmiotów, jeżeli tak określimy ści ści i zapanować nad poczuciem krzyw­ jednoznacznie,przyszłośćzuje badań że nad dziejami tego regionu nie może do­ „odpieczętowywaniemmiejsca”. Wska­ konywać się w izolacji któregokolwiek W poszukiwaniuprzebaczenia...).W sporządzenia mapy dróg dotychczas róż­ tak i odległe tak - dy siebie od są nie szukać po­ swobodnie mógł każdy chociaż I niemożliwychsów. zostać kompromi­ wiernym tej tradycji, z której historycz­ jednej drogi poszukiwaniem le nego poznawania Śląska, ile re­ opisem, swoistym ich uczęszczanych, próbą -że wyłączyć politycznegdy namiętno­ jakne, jeszcze trzydzieści temu. lat sensacji będą zawiedzeni z tego chociaż­ zawiedzeni z będą sensacji wyrastał, zarazem otwierał się na doro­ bektradycji innych. jestKsiążka nie ty­ by względu, że jegowzględu,by autorzycałą świa­ że z domością jej sami nie szukali. Nie pró­ bowali się wzajemnie przekonywać ani nym do samego środka” (pisaliśmy o tym tym o (pisaliśmy środka” samego do nym z Krzysztofem Maliszewskim dniowym w gru­ numerze „Śląska”, w eseju jestrem, omówieniem. Dziś już widać, go, go, co istniało tutaj dawniej. Tożsamość bowiem rodzi się z pełnego zanurzenia wmiejscu namprzeznaczonymjako ca­ łości, więc a odpieczętowanym, dostęp­

w na­ Kompleks ex nihilo, i i o jedności w różnorodności * * * * O pytaniach ważniejszych niż odpowiedzi całe lata spektakularnych suk­ spektakularnych lata całe stwierdzał: stwierdzał: „Nasza tożsamość

siążka wyrasta z blisko ćwierćwieczacierpliwych od trwających już

zieło zieło jest (zarów­ owocem autorów dziesięcioletniej kilkudziesięciu pracy

, pod Joachimared. Bahlckego, Dana Gawreckiego i Ryszarda Kaczmar­ Teksty umieszczone w książce po­ Historia GórnegoŚląska. Polityka, gospodarka kultura i europejskiego regio­ nie nie może być tworzona rodowym jednogłosierodowym niejako i obok te­ cu świata cu KrzysztofCzyżewskiweseju nacją przekonań coraz powszechniej samości (czy jakpiszątym chętnieau­ o (czy samości świadomości, że tylko w jego wświadomości, przestrze­że tylko Książka, państw. środkowoeuropejskich i Atlantydy czyli Europa Środkowa pokoń­ Środkowa Europa Atlantydy czyli wyrażanych o praktykowaniu pogranicza. pogranicza. praktykowaniu o wyrażanych torzy -jest torzy ema- tożsamościom śląskim) w której tak wiele uwagi poświęcono toż­ poświęcono uwagi wiele tak której w tycznie podzieliło. Jak wspomniałem, ni dokonywać się może rozwój Śląska gospodarzy tej ziemi, potomków tych, któ­ tych, potomków ziemi, tej gospodarzy K rych historyczne doświadczenie drama­ poszukiwań porozumienia wszystkich nych umiejętności i zdolności znajdowa­ zdolności i umiejętności nych wcześniej słów odpowiedników nieraz nia językówtrzechpraktycznie którymś z w niestosowanych. ziemi i nie ma innej drogi ku przyszłości. ku drogi innej ma nie i ziemi następ­ Czterech roku. 2006 do wstawały prace redakcyjnebyło na trzeba nych lat i translatorskie. Te ostatnie wymagały odtłumaczy niejednokrotnie karkołom­ dialogu. Nie ma dialogu. poznania tej drogi innej jest owocem dialogu i dojrzewającej historia Górnego Śląska nieuchronnie pro­ nieuchronnie Śląska Górnego historia owocem będącej refleksji do musi wadzić ry ry znalazł dla siebie korzystne warunki po roku 1989. Jest już po roku Jest dziś truizmem, że 1989. cesów, ale także stulecia wojen, podziałów, podziałów, wojen, stulecia także ale cesów, długo­ zniszczeń... ostatecznie i migracji, trwałego - wciąż aktualnego - procesu na oraz dobrodziejstwo gospodarczej któ­ dialogu, sztuki trudnej przyswajania ten dojrzewał znacznie dłużej, zapowiada­ dłużej, znacznie dojrzewał ten Dzieło dialogu Dzieło ły go historia i los, okresy rozwoju i bogac­ i rozwoju okresy los, i historia go ły pogranicz­ wartości sobą z niosą jakie two, nienia błędu można jednak powiedzieć, że że powiedzieć, jednak można błędu nienia

i polskich. Już sam ten fakt czyni jehistorycznymibezprecedensowym, czynizwłasz­ fakt ten sam Już polskich. i jeżelicza weźmiemy pod uwagę skalę, rozmach oraz zamysł metodologiczny ka ka wydana przez Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej to pierwsze tego ty­ D projekt nakultury drzewie górnośląskim no tych, którzy teksty pisali, jak i tych, któ­ tych, i jak pisali, teksty którzy tych, no obfity wybrany, rzy starannie gromadzili popeł­ ryzyka Bez ilustracyjny). materiał pu pu opracowanie powstałewspólnym wysiłkiem autorów niemieckich, czeskich przedsięwzięcia. prosperity, nu

m m to: Górny Śląsk i Górnoślązacy - obszar, ną, śląską ojczyzną i określała się jako ką w średniowieczu, Andreas Riither stosunki demograficzne, podziały spo­ Ślązacy” (s. 437). Multikulturowość Ślą­ w ostatnim zdaniu napisał: „W jakim łeczne, Historia polityczna, Historia go­ ska to - jak pisał Dan Gawrecki - źródło stopniu w ogóle historia Górnego Śląska spodarcza i Historia kultury. procesów zarówno integracyjnych, jak jest europejska, a z drugiej strony w ja­ Autorzy przyznają, że ich zamysłem i dezintegracji (s. 72). kim stopniu historia Europy jest górno­ „było wprawdzie przywrócenie miesz­ śląska, pozostaje pytaniem nadal jeszcze kańcom Górnego Śląska świadomości bo­ bez odpowiedzi” (s. 423). Jerzy Śperka, gactwa historycznego tej krainy, ale siążka jest wydarzeniem, bo jest autor paralelnej części rozdziału o kolo­ zarazem pokazanie wszystkim zafascy­ Kpierwsza i jest owocem wieloletniej nizacji niemieckiej (w polskiej historio­ nowanym historią tej ziemi, że nie ma­ międzynarodowej współpracy, która grafii), podsumowuje swoją wypowiedź: my do czynienia ze zjawiskiem wyjątko­ w przeszłości w ogóle nie była możliwa. „Przy dzisiejszym stanie badań nad sto­ wym, wręcz przeciwnie, dzieje te są Włożono w nią wiele wysiłlcu i determi­ sunkami własnościowymi na obszarze porównywalne z innymi regionami na na­ nacji. Czytelnicy ocenią, czy spełnia Górnego Śląska w XIII i XIV wieku nie szym kontynencie, są częścią europejskie­ oczekiwania i pokładane w niej nadzie­ są możliwe dokładne ustalenia dotyczą­ go dziedzictwa kulturowego” (s. 12). je. Myślę, że osiągnięto tyle, ile ce skutków kolonizacji” (s. 426). Oma­ W związku z tym - jak pisał Joachim przy obecnym stanie badań, dialogu wiając z perspektywy niemieckiej kon­ Bahlcke - „nie ma ani „właściwego”, ani i świadomości jest możliwe do osiągnię­ trowersje wokół germanizacji i agitacji z góry „błędnego” stosowania pojęcia cia. Dlatego też tę najnowszą książkę o hi­ wszechpolskiej w XIX wieku, Kai Stru- „Górny Śląsk”, ponieważ przyjmowana storii Górnego Śląska traktowałbym nie ve pisał: „W sumie postawa Górnośląza­ terminologia nadaje się jedynie do okre­ w kategoriach zwieńczenia pewnego ków wobec różnych dążeń narodowych ślonego stosowania i wybranych od­ procesu, ale raczej jako obiecujący począ­ i jej zmiana w dekadach przed pierwszą biorców, a potrzebuje zawsze konkrety­ tek drogi, istotny, sumiennie wypracowa­ wojną światową powinna być głębiej zba­ zacji przy zmianie pierwotnych założeń” ny punkt wyjścia. Udany, bo konkretny, dana” (s. 431). (s. 18). Autorzy tomu z ufnością zwraca­ rzeczywisty i powstały szczerym wysił­ Tak więc przedłożona nam Historia ją się ku czytelnikowi. Ich zdaniem on kiem wielu środowisk historycznych ja­ Górnego Śląska zwraca się ku przyszło­ sam powinien „rozpoznawać interesują­ ko owoc dobrej woli, otwartości i skutecz­ ści. Jak przypomina Joachim Bahlcke, cy nas region, kończąc lekturę, a nie za­ nego przełamania przez wieki tak bardzo książka ta zawdzięcza swoje powstanie kładać z góry, jaki on był i jest na jej po­ ciążących - podejrzliwości, braku ufno­ „także nowemu zainteresowaniu w Pol­ czątku” (s. 18). ści i niejednokrotnie wręcz wrogich na­ sce, Niemczech i Czechach dziejami gór­ Koncentrując się wokół wspomnianych stawień i intencji. Kluczowe dla zrozu­ nośląskiego regionu historycznego. Od­ kwestii tożsamościowych, Dan Gaw- mienia książki zdaje się stwierdzenie zwierciedlają one wiele konfliktów recki w poincie rozdziału W poszukiwa­ redaktorów tomu, zawarte we Wstępie, że ponadregionalnych”, ukazując jednocze­ niu górnośląskiej tożsamości pisał: od odpowiedzi ważniejsze są tu pytania śnie „nie mniejszą liczbę czynników bę­ ,;Na obszarze współczesnego czeskiego (s. 18). Omawiając kolonizację niemiec- dących w stanie współtworzyć może Śląska w zasadzie nie spotyka­ przyszłą, europejską tożsa­ my się z poważniejszymi gru­ 15 listopada 2011 r. w Sali Sejmu Śląskiego Urzędu Mar­ mość historyczną” (s. 35), bo pami mieszkańców, które szałkowskiego w Katowicach odbyła się konferencja przecież jednym z ważnych w sposób programowy dążyły­ „Rola regionów w Europie. Jaką rolę odgrywa dziedzic­ skutków upadku wschodniego by do politycznych form prze­ two kulturowe regionów na przykładzie wielokulturowe­ bloku stało się „zrozumienie, forsowania swej regionalnej go regionu Górnego Śląska?” zorganizowana przez Dom że Europa nigdy nie była jedy­ (górnośląskiej, śląskiej) tożsa­ Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz Konrad Adenauer Sti- nie Europą narodów, lecz za­ mości, jak to ma miejsce we ftung. Dzień wcześniej podobne spotkanie odbyło się wsze także Europą regionów” współczesnej Polsce. Przyczy­ w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Opolskiego. (s. 17). Dlatego dziś tak waż­ na tkwi w tym, że na terenie Okazja do takich dyskusji była jedna - ukazanie się „Hi­ ne jest, by podjąć refleksję czechosłowackim (bądź cze­ storii Górnego Śląska” przygotowanej przez naukowców nad tym, czym jest Europa re­ skim) procesy kształtowania polskich, czeskich i niemieckich, którzy starali się przed­ gionów. się świadomości narodowej zo­ stawić w książce zagadnienia związane z polityką, gospo­ Metafizycznie odwołując się stały zakończone. W zachodniej darką i kulturą regionu. do średniowiecznej tradycji połowie czechosłowackiego Na początek zabrali głos koordynatorzy projektu, profe­ określenia Boga, Krzysztof Czy­ Śląska w zasadzie już sorowie Joachim Bahlcke z Uniwersytetu w Stuttgarcie i Ry­ żewski napisał w 2001 roku przed półtora wiekiem, a w czę­ szard Kaczmarek z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. w cytowanym już eseju: „To ku­ ści cieszyńskiej kilka lat Podkreślali wielką rolę dziedzictwa kulturowego regionu, la, której środek jest wszędzie, po 1945 roku” (s. 72). Ryszard odwołując się do przykładu Górnego Śląska będącego regio­ a granice nigdzie”. Wyodrębnia­ nem wielokulturowym. Znaczenie wydania wspólnej książ­ Kaczmarek cytując fragment nie się bowiem regionów w Eu­ niewielkiej książki Arkadiu­ ki mocno zaakcentował prof. Kaczmarek już w tytule swo­ jego wystąpienia - „Trzy narody, jedna publikacja - droga ropie równoznaczne jest sza Farugi Czy Ślązacy są na­ do celu”. Panel dyskusyjny „Czy region europejski potrze­ z tworzeniem się centrów „po­ rodem?, konstatuje, że jest ona buje nowych publikacji w celu zachowania kulturowego dzie­ wstających blisko człowieka dowodem na podejmowane dzictwa?” poprowadził redaktor Krzysztof Karwat. W dys­ i możliwie w pełni go wyraża­ w polskiej części Górnego Ślą­ kusji wystąpili prof. Dan Gawrecki z Uniwersytetu w Opawie, jących. Ten proces jest niezbęd­ ska próby „kształtowania gru­ drhab. Roland Gehrke z Uniwersytetu w Stuttgarcie oraz dr ny w momencie powstawania py, mającej zamiar stworzyć Piotr Greiner z Uniwersytetu Śląskiego oraz Archiwum Pań­ Unii Europejskiej, niezbędny ideologię narodu górnośląskie­ stwowego w Katowicach. Uczestnicy podkreślali mocno fałd:, dla równowagi. Otwarcie czy go” (s. 56). W rozdziale Germa­ że po raz pierwszy udało się pokazać historię Górnego Ślą­ zniesienie granic powoduje sil­ nizacja i agitacja wszechpolska ska w tak szerokiej perspektywie, z punktu widzenia trzech ne wyodrębnienie różnorodno­ w XIX wieku Maria W. Wana- narodów, które miały swój wkład w dziedzictwo kulturowe ści i odmienności, które bronią towicz pointuje: .] w dużej regionu. Sprzeczne interesy państw odgrywających rolę się przed unifikacją”. Ma to mierze, zarówno przez stronę w kształtowaniu się Górnego Śląska prowadziły często ogromne znaczenie, ponieważ polską, jak i niemiecką, polary­ do konfliktów, co prof. Gawrecki skomentował dowcipnie prowadzi ku jedności w różno­ zacja postaw narodowych uwagą, że gdyby tych napięć i antagonizmów nie było, hi­ rodności, czego ilustracją jest mieszkańców Górnego Śląska storycy nie mieliby o czym pisać. Cóż by to była za histo­ książka Historia Górnego Ślą­ nie została zakończona. Duża ria, gdyby całe wieki można by było skwitować słowami: ska. Polityka, gospodarka i kul­ *= xz część ludności pozostała nadal „Nic szczególnego się nie działo”. tura europejskiego regionu. 7 Ż Ź indyferentna narodowo, zwią­ Po pytaniach z sali spotkanie podsumował Rafał Bartek, dyrektor generalny Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej. zana uczuciowo tylko z lokal­ JACEK KUREK Warto czasem posłuchać hajera. To, o czym opowiada, co jego zamiaru. Przeważały takie w sty­ przeżył jest dowodem na to, że wszystko jest możliwe. I że „pasję lu: „Chłopie, tyś oszalał?!”, albo „Bije Ci chyba na dekel?”. Chodziłem, pyta­ życia” można odkryć w każdym wieku, czasem - co prawda - łem i wychodziło na to, że wszyscy wo­ przez przypadek. Ona potrafi pochłonąć człowieka bez reszty. kół mnie mieli rację w ocenie sytuacji, - Tak jak mnie - mówi Mieczysław Bieniek, były górnik pukając tym palcem w czoło... Prawdę mówiąc byłem załamany. Taka daleka strzałowy droga, tyle pieniędzy na nic. Nawet mój entuzjazm, optymizm na nic się zdały. Po kilku dniach walki spasowałem. Poszedłem wieczorem do klasztoru, w którym nazajutrz miała odbyć się msza za bliskich Dalajlamy. Chociaż ty­ le, pomyślałem, że będę w tym samym miejscu, ale w innym czasie. Kiedy tak sobie siedziałem po turecku i rozmyśla­ łem, znajomy bocknął mnie w ramię: „Patrz idzie! To on!”. Jak to piszą w książkach - „skoczyłem na równie no­ gi” i zanim pomyślałem już leżałem w pokłonie przed Dalajlamą. Nie było siły, musiał na mnie nie tylko spojrzeć, ale i zatrzymać się. Zobaczył białego człowieka, może to go zaintrygowało, bo zapytał mnie, co mnie sprowadza do Indii. Odpowiedziałem, że moim ma­ rzeniem było spotkanie z nim. - Jesteś buddystą? - zapytał. Odpowie­ działem mu, że nie, że katolikiem. - To dlaczego chciałeś się właśnie ze mną zobaczyć? - Bo ty jesteś dobrym człowie­ kiem - odparłem. Dostałem od niego zdjęcie ze słowami: - Przyjdź jutro o 9.00.. Byłem oszołomiony ze szczęścia. Z podniecenia nie mogłem spać. Rano przed 9.00 już byłem na miejscu i koniec. Nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Ta­ ka jakaś ściana zaporowa się zrobiła. Tych ludzi, którzy decydują o tym, kto zobaczy Dalajlamę jest tylu, że aż trud­ no uwierzyć. Ja latam od jednej bram­ Mieczysław Bieniek w indyjskiej Świątyni Słońca. ki do drugiej. Wszędzie odprawiają mnie z kwitkiem. Przy którejś z rzędu już rozmowie przy kolejnej bramce w despe­ racji wyjmuję swoje zdjęcie w mundu­ rze górniczym, które już kiedyś uratowa­ ło mi życie i mówię, że jestem generałem. Pan wziął zdjęcie, zapytał się jak się nazywam. To mówię. Wszystko - To ty Polak jesteś? - zapytał. Po­ twierdziłem. A on na to: - To ty przecież masz już załatwione wejście. Okazało się, że wystarczyło się przed­ stawić i pokazać zdjęcie, które dostałem od Dalajlamy. Potem to już tylko musia­ jest możliwe łem rozebrać się do rosołu, zostawić pra­ wie wszystkie rzeczy, bo takie są zasa­ dy bezpieczeństwa. Za to siedziałem - Kiedy zbliżały się moje 50-te urodziny, pomyślałem sobie, że fajnie byłoby kilka metrów od Dalajlamy. Chłonąłem je uczcić spotkaniem z Dalajlamą. Ludzie wymyślają różne imprezy na atmosferę mszy buddyjskiej. Zupełnie Abrahama, a ja poczułem potrzebę jakiegoś przeżycia mistycznego. nieznanych modlitw w dziwnym, ale śpiewnym języku tybetańskim. Co jakiś czywiście wszyscy wokół mnie kół mnie patrzeli na mnie jak na waria­ czas ezgotyczne dla nas instrumenty, trą­ Opukali się palcem w czoło, „Co też ta. Mówili: „Co ty, takie spotkania by, bębny swoim ostrym brzmieniem ten hajer znów wymyślił!”. Aja pojecha- trzeba załatwiać miesiącami, zacząć wytrącały mnie z monotonnego rytmu ^ łem do Indii, byłem tam nie raz. Znałem co najmniej rok wcześniej. Przede mantr. Nawet nie wiem kiedy minęło realia życia, ludzi. Wiedziałem, jak się wszystkim jednak trzeba mieć specjal­ tych kilka godzin, podczas, których • w tym egzotycznym dla nas kraju zor- ne i przekonujące uzasadnienie. Nie każ­ moje myśli szybowały gdzieś daleko ganizować. Sprawnie więc dotarłem dy może spotkać się z Dalajlamą. To nie od zwyczajnego życia. To, że marzenia do Dharamsali. Kiedy powiedziałem, ja­ jest kwestia jakiegoś „widzimisię”! To się spełniają, a los zaskakuje - wiedzia­ 56 ki jest cel mojej podróży, wszyscy wo­ były najłagodniejsze komentarze do mo­ łem jednak już wcześniej. Jedno serce i dwie wielkie pasje plecaczek. Wrzuciłem do niego boche­ - Jezus, Maria! nek chleba, dwie konserwy. Czasem le­ Następny raz żonę usłyszałem w słu­ T ) „ „ Mieczysław Bieniek jest czło- piej, żeby za dużo kobiecie nie tłuma­ chawce po sześciu miesięcach. 1 d llw ie k im niepozornym, raczej czyć. Ona ciężko pojmuje męskie Pan Mieczysław przypomina sobie drobnym. Lubi chodzić w kapeluszu, sprawy. Więc bardzo skromnie zaopa­ zdarzenia sprzed 15 lat. Sam do siebie zwłaszcza czarnym. Zyskuje w nim trzony ruszyłem w szeroki świat. się uśmiecha. Opowiada z autoironią. pewną tajemniczość. Chodzi zdecydowa­ No, bo jak można podróżować z taką na­ nie i szybko, lekko przygarbiony. Kie­ Narodziny Hajera Wagabundy iwnością. dy jednak podniesie głowę i spojrzy - Znałem wtedy dwa słowa związane na człowieka, to w oczach zapalają mu T ) _ „ Mieczysław nigdy wcześniej z Indiami: Bombaj i Kalkuta. Kupiłem się dwa węgielki, jasne i bystre. Można I d l Inie podróżował. Tyle, co z żo­ więc sobie bilet do Bambaju, wylądowa­ w nich wyczytać przekorę, odwagę i po­ ną i córką w góry. Jakiś wyjazd w latach łem w Maduraju. Każdy podróżnik wie, czucie humoru. Radosny uśmiech świad­ siedemdziesiątych do Szwecji. Z tej że jak się zapyta Hindusa o trasę, to od ra­ czy o łatwym nawiązywaniu sympatycz­ perspektywy była to brawurowa, a na­ zu wskaże kierunek. Jeżeli dwóch na dzie­ nych więzi. Taki śląski miglanc - można wet szalona decyzja. Jak się miało oka­ sięciu pokaże ten sam, to jest szansa, że by rzec. Jednak kiedy uśmiech znika zać karkołomna, na granicy szaleństwa. to właściwa droga. Hindus nigdy się nie z twarzy, widać wyraźnie, że pan Mie­ - W Moskwie przypomniałem sobie przyzna, że czegoś nie wie. Tak podróżo­ czysław czasem zamyka się w sobie. Pa­ język rosyjski, którego uczyłem się wałem, a właściwie błądziłem przez radoksalnie można by więc powiedzieć, jeszcze w szkole. Wówczas był to język miesiąc. Tylko z dworca na dworzec. Ba­ że jest otwartym, życzliwym dla na lu­ przymusowy i zdziwiłem się bardzo, że łem się dalej ruszyć, żeby nie zabłądzić dzi introwertykiem. tak dużo zapamiętałem z tych lekcji, któ­ już kompletnie i stracić się gdzieś. - W ostatnich latach zmieniłem się. rych nikt nie lubił. Świetnie się bawiłem. Po dwóch tygodniach skończyły mi się Podobnie jak moje życie. Miałem pasję, Zupełnie nowe doznania. W Delhi wy­ pieniądze. Brak znajomości języka i orien­ największą w życiu - pracę na kopalni. lądowałem i od razu osaczył mnie tłum tacji. Za herbatkę, która kosztowała 5 ru­ To taki męski zawód. Trudny, wymaga­ ludzi, gadających każdy sobie, w dodat­ pii - płaciłem 100. Za zupkę za 10 ru­ jący odwagi. Bez patyczkowania się. ku w dziwnym, kompletnie niezrozu­ pii - 500 albo nawet 600. Nie znałem Niebezpieczny. Mocne przeżycia. Byłem miałym języku. Krzyki, szarpanie, na­ wartości pieniądza, nie potrafiłem się do­ dumny z tego, jestem górnikiem. - pan woływania, jakieś kartki ktoś mi gadać. No i wszystko się posypało. Świat Mieczysław opowiada spokojnie, niemal wpychał do ręki. Zupełnie nie wie­ mi się zawalił. Usiadłem pod ścianą beznamiętnie. - 27 lat przepracowałem działem co robić. Szedłem bezmyślnie na jakimś dworcu, z okien było w oddali na kopalni „Wujek” jako górnik strzało­ za innymi ludźmi. W pewnym miejscu widać Himalaje. Oparłem głowę na rę­ wy, aż pewnego dnia runęła ściana. stanąłem i pomyślałem sobie: „Głupo- kach i nonnalnie zacząłem płakać. Kom­ Miałem szczęście. Dostałem w tył gło­ lu! I coś ty zrobił?!”. Próbowałem po­ pletnie nie wiedziałem, co z sobą zrobić. wy. Straciłem przytomność. Obudzi­ kazywać na migi, że jestem głodny Jak się stąd wyrwać. Łzy leciały po twa­ łem się po sześciu dniach... - chwilę się i śpiący. Wreszcie ktoś mi krzyknął rzy. Mijali mnie jacyś ludzie. Nagle zastanawia - ... można powiedzieć, że do ucha: „Paharganj!!!”. Też zacząłem usłyszałem siarczystego „Fredrę”, pięk­ w nowym życiu. Bo poprzedni mój literować PAHARGANJ, i tak ludzie po­ nie brzmiącego w polskiej mowie. To by­ świat runął jak ta ściana. Moi koledzy nie kazując palcami doprowadzili mnie ła kobieta, która sypnęła „wiązankę” jak wyjechali już na powierzchnię. Ich twa­ do ulicy na której kłębił się wszelaki z rękawa! To ja tylko: rze śniły mi się po nocach . Budziłem się ruch. Tłum ludzi, między nimi motorik- - Ratunku, na pomoc. mokry od potu, ale myśl, że już tam nie sze, rowery, nawołujący sklepikarze - W dodatku Polak - dopowiedziała. wrócę, na moją kopalnię, była nie ze swoimi kramami, mnóstwo jakiś Oczywiście padły pytania:, co się stało, do zniesienia. Nie będę już fedrować. Ni­ sprzętów, rzeczy, owoców, smrodu roz­ skąd tutaj itd. Okazało się, że to była Ania gdy! To dla mnie brzmiało jak wyrok. kładających się resztek i odchodów, spa­ Czerwińska, nasza wybitna himalaistka. Od tego czasu pan Mieczysław nie sły­ lin, gapiów, kupujących i krów, które są Aktualnie moja wielka przyjaciółka. szy na prawe ucho i nie widzi na jedno święte i mogą wszystko. Przelewałem Wtedy najpierw sprowadziła mnie oko. W płucach pylica, prawie 40%. Jest się razem z tym ulicznym ruchem. Raz do parteru, potem do pionu. I wróciliśmy na emeryturze. Ma za sobą wiele opera­ w jedną, raz w przeciwną stronę. I tak razem do Delhi. Już prawie miałem ku­ cji. Właśnie przygotowuje się do kolejnej. trzy dni. Bałem się, że zabłądzę, że już piony bilet powrotny, ale spotkaliśmy - Na początku snułem się z kąta żadnego hotelu nie znajdę. Trzyma­ grupę sześciu dziewcząt z Krakowa, w kąt. Aż raz idę sobie ulicą, wówczas łem się tej Main Bazaar, włóczyłem się, które właśnie rozpoczynały swoją waka­ jeszcze Wieczorka, i widzę taki wielki wypatrywałem i wsłuchiwałem się, że­ cyjną podróż po Indiach. Przyłączyłem napis: „Bilety Lotnicze - Promocja. by wreszcie polską mowę usłyszeć. się do nich. Warunek był tylko jeden, bę­ Warszawa-Moslcwa-Delhi”. Miałem Bezskutecznie. Więc pomyślałem: dę się uczył angielskiego. Więc każdy jeszcze pieniądze z odprawy. Poszedłem „Czas, żeby zadzwonić do domu”. dzień rozpoczynałem od one, two, tliree, do banku, wypłaciłem, bilet kupiłem. Za­ Wszedłem do budki telefonicznej, wy­ four, five... I tak rozpoczęła się moja wiel­ gadałem dziewczyny z Orbisu i pomo­ kręciłem numer, a tam w słuchawce spo­ ka przygoda, nowa życiowa pasja - po­ gły mi zdobyć wizę. W domu mówię kojny głoś mojej żonki. dróżowanie po świecie. do żony: - Iwoniu - mówię do niej - muszę ci - Iwonciu, tak mi źle, jakoś nie potra­ się do czegoś przyznać, ale nie gniewej Świat jest piękny, fię się pozbierać. To wszystko mnie zwa­ się, dziołszka, ja nie jestem w Beskidach a Nikisz najpiękniejszy liło z nóg, te przeżycia zdołowały... tylko w Indiach. Nie potrafię sobie dać rady. Pojadę so­ I taka cisza zrobiła się w tym telefo­ J karkołomnej podróży do Indii bie na kilka dni w Beskidy. Odpocznę, nie. Za chwilę słyszę jej zmartwiony, de­ V_y Llminelo ponad 15 lat. W tym pomyślę. Coś w głowie poukładam. likatny głos: czasie Mieczysław Bieniek przemie­ Nabiorę dystansu. -Wracaj do domu, tabletki bierzesz... rzył tysiące kilometrów, zwiedził pra­ A mamy tam zaprzyjaźnionego góra­ ja ci załatwię dobrego psychiatrę, ale nie wie 90 krajów. Chociaż słowo zwiedza­ nie nie jest odpowiednie do stylu la Władka, do którego jeździmy na wa­ pij już alkoholu... m m kacje - pan Mietek uzupełnia swoje opo­ Przechodził obok jakiś młody Hindus, wędrówek pana Mieczysława. On prze­ wiadanie. - Żona wie, że kocham góry, wciągnąłem go do budki, dałem słu­ mierza świat. Niemal na piechotę. Podró­ więc zrozumiała, że potrzebuję trochę sa­ chawkę do ręki. „Gadaj” - pokazałem żuje najtaniej jak tylko się da, często au­ motności, że pochodzę sobie na Przysłup, mu na migi. Żaczął coś mówić po swo­ tostopem. Prawie zawsze samotnie. Malinową Górkę i poczuję się lepiej. Dla jemu, wyrwałem mu telefon, a w nim - Jak jechałem do Dalajlamy, wysze­ niepoznaki spakowałem tylko malutki usłyszałem już tylko: dłem z domu z plecakiem na Dolinę Trzech Stawów, nasze „Sztauwajery” widoków Ladakhu opis życia w Gi- A czasem czyni cuda. Na jednej z wysp z kartką, taką dużą w ręce: „INDIE, DA­ szowcu i Nikiszowcu. Pan Mietek pisze, indonezyjskich dopadła mnie denga. LAJLAMA”. Pierwszy, który przejechał że często wraca myślami do swojego fa­ To tropikalna choroba, przenoszona pukał się w głowę, drugi pokazał mi su­ miloka. Widzi w tym śląskim miejscu po­ przez komary jak malaria. Objawia się gestywnie, że „mom hopla, jeszcze z prze- dobieństwo do życia w Tybecie. silnymi bólami głowy, wysoką gorącz­ rzutkami”. Trzeci zatrzymał się i pyta: - Giszowiec, Nikiszowiec to jest dla ką, febrą, wysypką, komplikacjami - Pan to tak naprawdę? Do Dalajlamy? mnie taka magiczna kraina, do której za­ krwotocznymi. Często prowadzi Mówię mu, że tak. A on: wsze się wraca. Jak nie opisać tak do śmierci. Kiedy leżałem w malignie - O ku...! Ale do Rzeszowa zabiorę, wspaniałego miejsca, które kocham ca­ i czułem, że odchodzę, widziałem siadaj pan! łym sercem. Tam jestem u siebie. Wo­ przed sobą statek wojskowy na redzie. Pan Mieczysław kontynuuje swoje kół słyszę ludzi, którzy tak mówią jak W pewnym momencie uświadomiłem wspomnienia. Widać, że uwielbia opo­ ja - gwarą, mają górników w rodzinie, sobie, że tylko on może uratować mi ży­ wiadać. Ma dar gawędziarza. Po kilka albo sami robią na grubie. Znają te sa­ cie. Poprosiłem miejscowych żeby pod­ minutach mówienia jego słuchacz jest me wice i śmieją się chętnie. Zawsze bio­ płynęli ze mną pod ten statek. Żołnierze już w podróży. Przeżywa wszystkie pe­ rę na wyprawę widokówki z Katowic nie chcieli nawet z nami rozmawiać. Mó­ rypetie, poznaje ludzi, boi się lub fascy­ i rozdaję je. Oto moje rodzinne miasto. wili, że tajemnica państwowa, tylko nuje, zupełnie tak, jak by był z narrato­ Czasem nimi płacę, bywa, że stają się wojskowi mają wstęp. No to im mówię: rem na miejscu. moją wizytówką, towarem w handlu wy­ - Ja jestem generałem na urlopie. - Moim odkryciem jest. że ludzie są miennym. Jeżeli ktoś zauważy kiedyś Poprosili o legitymację. To ja, że nie w większości fajni. Ja podzieliłem podczas swojej podróży w egzotycznym zabieram legitymacji na urlop, ale mam wszystkich na dwie grupy: na ludzi mą­ kraju widokówkę z Katowic zatkniętą zdjęcie w mundurze. Pokazałem im to drych i głupich. Tych drugich, niecieka­ w małym hoteliku w Papui Nowej Gwi­ zdjęcie w galowym górniczym stroju. wych jakoś mniej Pan Bóg rozsiał nei, albo w domostwach na Borneo, Z orderami na klapie, złotymi guzikami, po świecie. Z tego względu mam też swój w Bogocie, czy gdziekolwiek indziej - to pagonami, czako i szablą. Widziałem, j ale sposób podróżowania. Na nic się nie na­ znaczy, że hajerek tam był. Mam w ser­ kiwają z uznaniem głowami. Bez żad­ stawiam. Idę, pukam do drzwi domów. cu też Wełnowiec. Tam się urodziłem. nych wątpliwości nie tylko wpuścili Przedstawiam się. Ludzie są ciekawi co Alpy Wełnowieckie, to moje pierwsze mnie na pokład, ale też udzielili pomo­ najmniej tak jale my, podróżnicy. Więc za­ góry. Pamiętam z dzieciństwa, jak sta­ cy. Słowem, uratowali życie. Magia praszają. Rozmawiają, chętnie goszczą. rzyk opowiadał po powrocie z Francji, górniczego munduru. Ale też to wszyst­ Czasem możemy porozumiewać się tyl­ gdzie pracował jako górnik, jak tam by­ ko, czego nauczyłem się pracując ko na migi. Aleja zaczynam żyć ich ży­ ło. Jak widział Lazurowe Wybrzeże, gó­ pod ziemią jako górnik: szacunku dla ży­ ciem. Wstają do pracy o 4 rano, ja też. ry, piękne różne miejsca. My jako ma­ cia, dla człowieka, braterstwa i solidar­ Wychodzą w pole, albo na ryżowisko, idę łe bajtle, zawsze tam siedzieliśmy ności, to teraz odnajduję szukając poro­ z nimi. Pracuję. Krzątają się w domu, go­ pod ławką i podsłuchiwali. Aż pewne­ zumienia z ludźmi na całym świecie. tują, to ja jestem przy nich, pomagam. go dnia z kumplem Rudzikiem postano­ Z pracy na kopalni została też pylica. Po kilku dniach rozumiemy się bez wiliśmy taką wyprawę na Lazurowe Wy­ Pan Mieczysław powinien zmienić tryb słów. Opowiadają o swoim życiu, o swo­ brzeża zrobić. Najpierw zbieraliśmy życia. Bardziej dbać o siebie, nie nara­ im kraju. Słucham. Robię zdjęcia. Wie­ pieniądze na trampki. I kupiliśmy je so­ żać zdrowia na ekstremalne przeżycia. czorami otwieram swój dzienniczek bie. Potem spakowaliśmy prowiant, ja­ - Kiedy usłyszałem takie słowa od le­ wpisuję datę, a pod nią opisuję to, co wi­ kieś klapsznity, za resztę pieniędzy ku­ karza, od razu kupiłem sobie rower. Po­ działem, co przeżyłem. Nie wyobra­ piliśmy bezy i poszliśmy w góry, w nasze myślałem, że będę naciągać te płuca, pra­ żam sobie życia bez podróżowania. To Alpy. Ja miałem może 6 lat. Tak żeśmy cować nad ich wydolnością. Mam takiego tak jakbym nie oddychał. Musze podró­ szli i szli przez te hałdy aż doszliśmy przyjaciela od rowera, fana kolarstwa. Jeź­ żować, żeby żyć. do Dąbrowy Górniczej. Tam zatrzy­ dziliśmy razem: w Beskidy, do Wisły, W połowie listopada w Szczyrku odby­ mała nas milicja obywatelska i doprowa­ przez przełęcz Salmopolską do Katowic wają się już od 18 lat Ogólnopolskie Spo­ dziła do domu. Ale do dzisiaj nie zapo­ z powrotem. Razem ponad 200 km w cią­ tkania Obieżyświatów, Trampów i Tury­ mnę, jak wypatrywaliśmy, co będzie gu dnia. Wtedy pomyślałem sobie, że jest stów. Spotkałam tam pana Mietka Bieńka. za tą górą przed nami, wysoką. Zdoby­ to fajny sposób na wyprawę. Pojechaliśmy Otoczony gromadką młodych ludzi opo­ waliśmy ją pomału, w mozole, żeby się z kolegami do Konstancy, do Rumunii, wiadał, czarował. Wpisywał dedykacje dowiedzieć na szczycie, że za nią jest ko­ przez Mołdawię do Polski. Daliśmy radę. do swoich książek. Jego książki są jak lejna góra, taka sama. A za nią następ­ Więc ambicje nam urosły. W tym roku by­ opowieści: barwne, pisane z poczuciem na i następna. Tak jest do dzisiaj, ciągle łem w Ameryce Południowej. Robiłem au­ humoru i brawurą. Otwieram na chybił tra­ widzę przed sobą wyzwania. Kiedy je tostop od Bogoty w Kolumbii aż po pu­ fił „Hajera na kraju Indii”: pokonam, już zbieram siły do kolejnej stynię Atakama. Wszedłem też na szczyt ...w Riszikeszu, w świętym mieście eskapady. Napisali o mnie kiedyś, że je­ wulkanu Cotopaxi, 5897 m n. p. m. Du­ przebywało od 3 do 4 milionów pielgrzy­ stem wagabundą włóczącym się po świe­ żo mnie to kosztowało, ale to moje naj­ mów’. Nie mogłem znaleźć miejsca cie do najdalszych jego zakątków, gdzie większe osiągnięcie w górach. No i tak do spania. Każdy na swój sposób pró­ inni podróżnicy nie docierają, że wta­ mnie nosi. Mam teraz takie marzenie, że­ bował zorganizować sobie dach nad gło­ piam się w tłum, w życie mieszkańców by z rowerem pojechać do Afiylci i obje­ wą. Podczepiłem się pod rodzinę, która na tych rubieżach świata. Ładnie napi­ chać ją wzdłuż linii brzegowej. Może przyjechała traktorem z przyczepą sane, ale ja naprawdę tak się czuję. na Saharę? Czasem moje schorzenia da­ po brzegi wypełnioną pielgrzymami. ją mi znać wyraźniej o sobie. Wtedy mu­ Spytałem wtedy na migi właściciela, czy Tajemnica górniczego munduru szę poczekać. Dać szansę organizmowi, mogę pod nią spać. Moja propozycja żeby odpoczął, zregenerował się i ruszam ucieszyła go chyba bardziej niż mnie je ­ T ^ „ .i- w tym jakaś magia, że w naj- dalej. Uśmiecham się do ludzi, a życie go zgoda. J v j L trudniejszych chwilach gór­ do mnie. Wiem już, że w nim wszystko Przewracam kilka kartek i czytam niczy mundur hajerowi z Nikisza albo jest możliwe. anegdotę o puklatym Zefliku, który spo- otwierał drzwi albo ratował życie. Mieczysław Bieniek opisał swoje ^ tkoł diabła, o łysiejącym Jurku, co - Nie minąłem się z powołaniem przeżycia podróżnicze w książkach: na kneflu robił. Święte miasto Riszikesz idąc do pracy w kopalni. U mnie w ro­ „Z hajerem do Dalajlamy”, „Z hajerem przypomina hajerowi karczmę piwną, dzinie to była chluba. Teraz, kiedy nie na kraj Indii”. Paweł Wysoczański nakrę­ którą ze szczegółami opisuje. Między mogę pracować na kopalni, zawsze no­ cił film dokumentalny o przebojowym zdjęciami kolorowych, groźnych Maha- szę przy sobie zdjęcie w mundurze gór­ podróżniku zatytułowany „W drodze”. kali, pięknych Hindusek, zachwycających niczym. Ono przypomina mi kim jestem. owy arcybiskup metropolita kato­ stającym w polu znaczeniowym skwar­ Nwicki Wiktor Skworc jest nosicie­ ka. Ponieważ jednak nazwiska z wy­ lem niezwykle archaicznego i ciekawe­ głosowym ,,-c”, ,,-k" (właśnie typu go etymologicznie nazwiska. Skworc, Skwarc, Dampc, Tusk, Miodk), a nie szkworc, skworsc, skworzec, skore to ,,-ec”, ,,-ek”, są typowe dla obszarów utrzymujące się w gwarach śląskich północnopolskich, nazwisko katowic­ określenie szpaka: „Kad (1) ubek ze kiego ordynariusza - Ślązaka - wiązał­ skworcym na trześni to nojlepszy bym raczej ze skworcem „szpakiem”. wachtyrz”- czytamy np. w Małym Tak czy inaczej - etymologicznie je­ słowniku gwary Górnego Śląska z ro­ steśmy ciągle w tym samym kręgu se­ ku 2000 Bożeny Cząstki-Szymon, Je­ mantycznym. rzego Ludwiga i Heleny Synowiec. Cytat, od którego zacząłem dzisiej­ Ale najpierw funkcjonował prasło­ szy odcinek - Ka (d) łubek ze skwor­ wiański czasownik skvariti - znaczą­ Śłąska ojczyzna cym na trześni to nojlepszy wach­ cy tyle, co „powodować roztapianie, polszczyzna tyrz - zawiera same ciekawe formy! przetapianie; mocno przygrzewać, Już pierwszy wyraz tego zdania - ka­ przypiekać, smażyć” (Wiesław Bo- dłubek -to przecież typowy leksykal­ ryś: Słownik etymologiczny języka pol­ ny silesiac o znaczeniu „skrzynka, skiego, Kraków 2005, str. 556). Od te­ domek, karmnik dla ptaków”, znany go słowa pochodzą skwar - „spiekota, chociażby ze „Starzyka” Stanisława upał, żar, gorąco”, skwarzyć - „smażyć, Hadyny (muzyka) i Józefa Pyzika topić tłuszcz na ogniu, wysmażyć, (słowa) w niezapomnianym wykona- smażyć na tłuszczu, przysmażać, doku­ ^Z niu solisty „Śląska" z pierwszych lat czać skwarem, przypiekać mocno” zespołu Józefa Ledeckiego: „Fajecz­ oraz skwarek//skwarka - „wysmażony ka, gołąbeczek. ławeczka, ogróde­ kawałeczek słoniny, boczku, mięsa”. czek i vr kadłubku kos - to starzyka Do skwarzenia nawiązuje dźwięko- los”. Jeśli sobie uświadomimy, że ka­ naśladowczy czasownik skwierczeć dłub - dziś „tułów”, „element kon­ o znaczeniu „wydawać charaktery-' strukcji stanowiący jej trzon” - w sta- styczny, trzeszczący odgłos (o smażą­ ropolszczyźnie i w innych językach cych się skwarkach, tłuszczu, mięsie słowiańskich oznaczał „wydrążony itp.)”, ale też „utyskiwać, uskarżać się, kloc drewna używany jako naczy­ biadolić” oraz - wraz z wariantem nie”, „dziuplę”, „koryto, żłób”, śląskie skwirczeć - „dźwięczeć, rozlegać się znaczenie kadłubka - „karmnika, dom- (o głosie), świergotać, kwilić, krzyczeć ku dla ptaków” - staje się w pełni czy­ żałośnie (o ptakach)”. telne, przejrzyste. m , W tekstach staropolskich znajduje­ Pięknym staropolanizmem, zacho­ my odpowiednie użycia przywoła­ JAN MIODEK wanym w stanie nienaruszonym, jest nych wyżej form, np.: „Skwarzonym także trześnia. Dołączyć do niej moż­ ołowiem oblewać” (Żywot św. Błaże­ na pierwotną trzemchę. Pod wpły­ ja z pocz. XV w.) - skwarzonym, wem języków ruskich w polszczyźnie czyli „topionym”, „Skwierczy w dym­ ogólnej doszło do zamiany prymamych nym dachu jaskółka” (Kancjonał gdań­ Kadłubek brzmień na dzisiejsze - czereśnia ski z r. 1628) - skwierczy, czyli „świer­ i czeremcha. Te stare - na zasadzie fo­ gocze”, „Ukrzywdzony skwierczy” netycznej skamieliny - utrzymały się (Grzegorz Knapski 1564-1638) - tu­ ze skworcym poza śląską trześnią w nazwach miej­ taj skwierczy „biadoli, narzeka”. scowych: Trześń, Trześniów, Trze­ Dźwiękonaśladowcze skwierczeć meszno, Trzemeśnia. //skwirczeć - o znaczeniu „rozlegać się, W przymiotniku stopnia najwyższe­ kwilić, świergotać, krzyczeć” - w rze­ na trześni go (gradus superlativus) nojlepszy ma­ czownikowym derywacie skwo- my typową śląską cząstkę przedrostko­ rzec//skworc//szkworc wyewoluowało wą ze ścieśnionym „ -o nojlepszy - jak semantycznie w ten sposób, że stało się nojgorszy, nojbliższy nojdugszy itp. nazwą określonego ptaka - szpaka, co śląskich wariantów szpyrki//spyrki Wachtyrz wreszcie to śląski „stróż, bardzo mi przypomina leksykalną (,, Omaściłach kapusta szpyrkami", dozorca”, od niemieckiego Wachter drogę łacińskiego dźwiękonaśładow- „Jo rod jym smażónka ze szpyrka­ pochodzący, ze spolszczoną postacią czego pipio - „o głosie ptaka” - do je­ mi ” - czytamy w cytowanym na po­ przyrostkową, utrzymującą w dodat­ go morfologicznego kontynuantu, ja­ czątku słowniku Cząstki-Szymon, Lu­ ku pierwotne staropolskie brzmienie „- kim jest w języku francuskim również dwiga i Synowiec). - Wraz z równie yrz ”, a nie „ -erz Do owego wachty- nazwa konkretnego ptaka - gołębia (pi- popularnym szpekiem „słoniną” pocho­ rza moglibyśmy dołączyć całą dawną dzą te formy z niemieckiego Spiere. serię morfologiczną: pastyrz, pęchyrz, I jeszcze jedno mam skojarzenie: Oczywiście, do tych postaci nawiązu­ śmirć, wirzba, cirpieć, zmirzch, póź­ znany czeski pisarz Josef Szkvorecky, ją częste na Śląsku nazwiska Spyra, niej dopiero przekształcona na dzisiej­ autor znakomitych Przypadków inży­ Spyrka, Szpyrka - tak jak ze skwar- sze postacie pasterz, pęcherz, śmierć, niera ludzkich dusz, nazewniczo, zna­ kiem//skwarką związane są nazwiska wierzba, cierpieć, zmierzch. czeniowo odpowiada naszemu Szpa- typu Skwara, Skwarka, Skwarek, Na zakończenie mógłbym żartobli­ kowskiemul Skwarko, Skwarc. wie powiedzieć: jedna biskupia nomi­ A skoro pojawiły się wyżej skwa­ Ostatnie nazwiskowe brzmienie nacja, a tyle skojarzeń językowych! rek//skwarka, nie możemy nie zapytać podpowiada, że i Skworc (ze ścieśnio­ o pochodzenie ich charakterystycznych nym „o”) może być nazwiskiem pozo­ m m Ponad czterdzieści lat po prozatorskim debiucie twórczość fantastyczno- OHDAN PETECKI - urodzony naukowa BOHDANA PETECKIEGO , w której doszukać się można sporo B►w 1931 roku w Krakowie - debiuto­ chybionych prognoz ustrojowych, nadal cieszy się sporą popularnością. wał w wieku dwudziestu lat wierszem Wystarczy spojrzeć na liczne fora internetowe, żeby odkryć, że jego najlepsze w „Słowie Powszechnym” pod pseudo­ powieści wciąż zyskują pochlebne opinie i wywołują emocje czytelników. nimem Bohdan Danek. Po maturze studio­ wał orientalistykę na Uniwersytecie Ja­ giellońskim. Od 1956 roku przez dwa lata pracował w Polskiej Akademii Nauk, równocześnie studiując filozofię. W 1959 roku Petecki zamieszkał w Ka­ towicach i rozpoczął pracę w Polskim Ra­ diu, gdzie realizował reportaże, słuchowi­ ska i kierował różnymi działami. Od 1968 roku został zastępcą redaktora naczelne­ go Ośrodka Telewizji Polskiej w Katowi­ cach, a cztery lata później przeszedł na to samo stanowisko w katowickiej rozgło­ śni Polskiego Radia. W 1975 roku został zastępcą redaktora naczelnego tygodnika „Panorama”. Do Związku Literatów Pol­ skich wstąpił w 1976 roku. Pracy wyłącz­ nie literackiej poświęcił się od 1978 ro­ ku. Przewodniczył w 1981 roku Wojewódzkiej Radzie Kultury w Katowi­ cach. W latach 1986-1989 był wicepreze­ sem Oddziału Katowickiego ZLP Odzna­ czony został Srebrnym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Kawalerskim, Krzyżem Oficer­ skim oraz Orderem Odrodzenia Polski. Mieszkał w Katowicach. Za swój prawdziwy debiut literacki Pe­ tecki uznał kryminalne widowisko tele­ wizyjne „Niespodziewany gość” wyemi­ towane w 1968 roku. Początkowo bowiem publikował pod kolejnym pseudonimem Jan Artur Bernard wyłącznie powieści kry­ minalne: „Noc Robin Hooda” i „Telefo­ nował morderca” w 1969 roku oraz „Żmije złote i inne” w 1972 roku. Dopie­ ro po kilku latach wybrał twórczość fan­ tastyczno-naukową, która przyniosła mu prawdziwą sławę i uznanie, a co za tym idzie tłumaczenia między innymi na ję­ zyk słowacki i węgierski. Pierwszą książką science-fiction opu­ blikowaną przez Bohdana Peteckiego w 1971 roku była powieść „W połowie drogi”. Akcja utworu dzieje się w la­ tach 80. XXI wieku. Podczas wyprawy na Marsa, czworo astronautów: Ann Thorson, Lena Sakadze, Andrzej Batuzow i Piotr Potton odnajdują na Czerwonej Pla­ Bohdan Petecki (1931-2011) necie ślad obcej cywilizacji. Wezwana eki­ pa naukowców odkrywa, że istoty poza­ ziemskie wiele lat temu obserwowały Ziemię z założonej na Marsie stacji ko­ smicznej. Po żmudnym śledztwie wycho­ dzi także na jaw fakt lądowania Kosmi­ tów na Ziemi. Przybysze z Kosmosu mieli jednak pecha i wylądowali na pu­ styni w Libii podczas II wojny światowej. Cybernetycy Z zachowanego pamiętnika angielskiego żołnierza naukowcy dowiadują się, że po­ jazd przybyszy ostrzelany został z broni przeciwpancernej. Po latach ludzie odszu­ kują wrak, przy okazji uświadamiając so­ bie, że za 400 lat Kosmici wrócą na Zie­ mię, być może z zamiarem odwetu. wszystkich Marsjańska załoga ma zadecydować o lo­ sie istot pozaziemskich wracających na swoją planetę i odłączyć w bazie Ko­ smitów zasilanie ich rakiety. Po licz­ nych wahaniach jednak zwycięża huma- nitaiyzm i chęć pokojowego rozstrzygania kraj o w konfliktów. Przybysze ocaleli. Ludzkość postanowiła przyjaźnie powitać obce Motyw zwycięstwa uczuć w informa­ dziwi, gdy zna się czas i miejsce tworze­ istoty, które ponownie odwiedzą Ziemię tycznym społeczeństwie przyszłości po­ nia powieści. Nie dziwią także odwoła­ za czterysta lat. Górę wzięło dążenie rusza również prozaik w jednej z jego cie­ nia bohaterów do filozofii Karola Mark­ do wspólnego rozwoju Wszechświata. kawszych powieści z 1978 roku „Kogga sa. Z pewnością po trzydziestu latach Optymistyczne zakończenie powieści z czarnego słońca”. „Uczucia. Otwarty od chwili stworzenia przez Peteckiego li­ jest wynikiem wielu wahań i dylematów rozdział w życiu naszego społeczeństwa, terackiej wizji idealnego społeczeń­ kosmonautów, naukowców oraz history­ losach jednostek i.... w naszej służbie”- stwa - czytelnik bogatszy o przeżycie ków. peroruje Lan, narrator i bohater tej książ­ ustrojowej transformacji i powrót do pry­ Nie jest jednak celem prozaika opisa­ ki. Nie dziwią takie słowa w ustach nar­ watnej własności i wolnego rynku - spoj­ nie wyłącznie marsjańskiej wyprawy lu­ ratora, bo zasadniczy konflikt pomiędzy rzy na pisarskie prognozy z pozycji mą­ dzi i ukazanie ich lęków przed spotkaniem Łanem i Netem - głównymi bohaterami drego po szkodzie. z istotami pozaziemskimi. Pisarz stawia „Koggi z czarnego słońca” - dotyczy ich Interesujące są także w prozie Peteckie­ również sporo pytań o moralny sens roz­ osobistych uczuć. Obu funkcjonariuszy go powtarzające się wątki kontaktu ludzi woju ludzkości oraz ideę utopijnego spo­ Centrali łączy uczucie do Airy, zaginio­ z obcymi z Kosmosu. Pisarza ciekawi łeczeństwa. W czasach akcji powieści nej astronautki, której wspólnie poszuku­ otoczka etyczna spotkań z istotami spo­ ludzkość ma już za sobą okres wojen ją w Kosmosie. Wątek miłosny ma w po­ za ziemskiej cywilizacji. Zadaje pytania, i konfliktów narodowościowych i religij­ wieści szczęśliwe zakończenie. Astronauci czy możliwe jest nawiązanie współpracy nych. Zjednoczoną ludzkością rządzi Or­ odnajdują Airę, byłą żonę Lana i obecną różnych społeczeństw kosmicznych. ganizacja Narodów Zjednoczonych, kochankę Neta. Na ogół w opiniach pisarza przeważa hu­ a prym na świecie wodzą cybernetycy, Ale oprócz miłości do jednej kobiety manitaryzm i umiarkowany optymizm, którzy przyczynili się do jedności. Spra­ źródłem konfliktów pomiędzy głównymi choć nafaszerowany licznymi przestroga­ wowanie władzy umożliwia rozbudo­ bohaterami są także różnice poglądów ży­ mi. Ostrzeżeniem może być to, że boha­ wana globalna łączność, dzięki której głos ciowych. Net reprezentuje postawę arty­ terowie „Koggi z czarnego słońca” siłą każdego obywatela jest rozpatrywany sty, który wierzy w ludzką wyobraźnię wymusili od obcych istot uwolnienie przez rządzących. Postęp naukowy umoż­ oraz sztukę i nie ma zaufania do społe­ ekipy astronautów. liwił także opanowanie klimatu i pozosta­ czeństwa informacyjnego, w którym lu­ Warto także zwrócić uwagę na wyna­ wienie jedynie rezerwatów z dawnym ka­ dzie otrzymują wyselekcjonowane wia­ lazki prezentowane w powieściach Pe­ pryśnym naturalnym klimatem. domości. Zasłynął zresztą podczas jednej teckiego. Selektory informacji, kompo- Po prawie czterdziestu latach od uka­ z kosmicznych wypraw z tego, że wyłą­ ny, nieprzenikalne i niewidoczne zania się powieści „W połowie drogi” czył selektory chroniące ludzi przed in­ materiały, antymateria, podróże w Ko­ uśmiech politowania wzbudzić mogą formacyjnym szumem. smosie to zaledwie niektóre opisywane niektóre chybione pisarskie prognozy Z kolei narrator powieści Lan jest zjawiska i przedmioty, które według li­ dotyczące rozwoju ustrojów państwowych technokratą ufającym informatyce. W je­ terackiej wizji pisarza w przyszłości na Ziemi. „Cały świat komunistyczny go rozumowaniu nie ma miejsca na wy­ będą mieli ludzie do dyspozycji. Jak wie­ opowiedział się natychmiast za przyjęciem obraźnię, liczą się tylko parametry nauko­ le pisarskich prognoz twórców fantasty­ memoriału” - napisał prozaik. Bohdano­ we. Podczas wyprawy ratunkowej ciągle ki naukowej sprawdziło się, a ile było wi Peteckiemu ani przez myśl nie prze­ dochodzi do polemik i różnic w postępo­ chybionych, wiadomo już na podstawie szła możliwość upadku komunizmu i po­ waniu i rozumowaniu obu astronautów. twórczości Juliusza Veme’a. Ile wizji Pe­ zytywnie rozwija dalsze przekształcenia W ostateczności jednak niebanalne teckiego przybierze w przyszłości real­ tego ustroju społecznego, wieszcząc upa­ myślenie Neta pozwala astronautom od­ ny kształt pozostaje sprawą otwartą. dek własności prywatnej i narodziny no­ naleźć zaginioną ekipę uwięzioną przez Choć wizja świata globalnej informacji wej rządzącej klasy robotniczej, którą stali istoty ze Wszechświata i przekonać La­ powoli na naszych oczach przestaje być się specjaliści. Ważne dla autora także by­ na do geniuszu nieskrępowanej ludzkiej tylko literacka fikcją. ło w chwili pisania powieści odzwiercie­ myśli. Wyraźnie pisarz opowiada się Prozatorskie dywagacje Peteckiego dlenie w świecie przedstawionym utwo­ za niekontrolowani em ludzkiej myśli na temat rozkwitu przyszłej cywilizacji ru bardzo wówczas żywych nastrojów oraz wyobraźni, gdy wkłada w usta nar­ i koniecznej obecności pierwiastka huma­ pacyfistycznych. Uosobieniem tych roz­ ratora Lana słowa będące pochwałą wol­ nistycznego w rozwoju społeczeństwa brojeniowych ciągot i etycznych rozterek nych zmysłów: „Cóż są warte nasze se­ sprawiły, że jego pisarstwo oceniane by­ i wyborów antywojennych stał się lektory, jeśli ludzie i tak pozostają zdani ło wyżej niż dokonania większości współ­ w książce urodzony na południowym wy­ na grę uczuć”. czesnych mu twórców literatury fanta­ brzeżu Bałtyku historyk Paweł Kulski. Pochwałą humanitaryzmu jest rów­ styczno-naukowej. Piotr Kuncewicz Dzięki niemu czytelnik poznaje historię nież stworzony przez prozaika w świecie w „Leksykonie polskich pisarzy współ­ rozwoju ludzkości podążającej do dosko­ przedstawionym powieści utopijna ludz­ czesnych” porównał prozę Peteckiego nałości. W końcu to Paweł przekonuje ka cywilizacja, o której Petecki pisze jak do twórczości Stanisława Lema: „bardzo czworo astronautów do zredagowania 0 świecie harmonii i integracji: „udało się sprawny autor, twórca wielu powieści nie pokojowego przesłania do istot ze naszym przodkom opanować choroby, pozbawionych większych ambicji, które­ Wszechświata. agresywność, kult posiadania przedmio­ go ulubiony bohater jest jakby młodszym Nie ma zatem opis utopijnego społe­ tów”. Tej pozytywnej wizji ludzkiego spo­ bratem Lemowego Pirxa”. Nic dziwnego, czeństwa przyszłości ukazanego w po­ łeczeństwa przeciwstawiony jest obraz cy­ że sporą popularność zyskały powieści Pe­ wieści Peteckiego charakteru tylko i wy­ wilizacji obcych istot, w którym teckiego: „Strefy zerowe”, „Tylko cisza”, łącznie przestrogi przed niehumanitarną zniewolenie polega na swoistym błogo­ „Operacja wieczność”, „Messier 13”. Utopią, przeważa wiara w dobro człowie­ stanie i odcięciu od informacji z ze­ A opublikował prozaik od chwili debiu­ ka. Na szczęście prozaik nie poprzestał wnątrz oraz podziale na „równych tu do 1995 roku, gdy ukazała się jego jedynie na przedstawianiu cybernetycz­ 1 równiejszych”. Przed taką swoistą an­ ostatnia powieść „Taki, co przyszedł nego ustroju oraz zaawansowania tech­ tydemokratyczną utopią ostrzega proza­ z góry” aż 18 książek fantastyczno-nauko­ nologicznego ludzkości w przyszłości. ik słowami narratora powieści „Kogga wych. Cieszą się one poczytnością nawet Bohaterowie mają także czas na uczucia z czarnego słońca”. „Odbyli dokładnie od­ kilkadziesiąt lat od chwili wydania, i kontakty damsko-męskie, które wyglą­ wrotną drogę niż ludzkość - po ostatecz­ o czym świadczą pozytywne opinie czy­ dają tak samo jak współcześnie i przy­ nym upadku prywatnej własności i zakoń­ telników zamieszczane współcześnie puszczalnie wyglądały tak również czeniu trudnych procesów integracyjnych” na stronach internetowych poświęco- w epoce kamienia łupanego. Takie po­ - ocenia Lan. nych fantastyce naukowej. traktowanie człowieczej natury dodaje Najwyraźniej w kolejnej powieści Pe­ Bohdan Petecki zmarł 23 listopada __ j światowi przedstawionemu prozy Petec­ tecki znowu rozwija znany motyw ideal­ 2011 roku w Katowicach. <1^ kiego nieco ludzkiego i prawdziwego wy­ nego społeczeństwa przyszłości. Wzorcem miaru. dla prozaika jest utopijny socjalizm, co nie ■ EO Kolumny dofinansowane ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach

Województwo śląskie jest obecnie mieszkańców oraz obiekty, należące wielkim placem budowy. Powstają do podmiotów gospodarczych. obiekty i urządznia infrastukturalne, Bardziej zaawansowany jest projekt przyjazne ludziom i środowisku, nie­ Na ekologicznym pn. „Uporządkowanie gospodarki wod- zbędne do prawidłowego funkcjonowa­ no-ściekowej na terenie miasta Mysz­ nia dużych miast i niewielkich miejsco­ ków”. Zakończony zostanie już w przy­ wości. Zapoźniony eklogicznie, szłym roku. przemysłowy Śląsk z sukcesem korzy­ półmetku Dobry przykład daje pobliskim gminom sta z szansy, jaką przynosi unijne, fi­ sama Częstochowa. Zgodnie z najlepszy­ nansowe wsparcie w porządkowaniu in­ mi europejskimi standardami, moderni­ frastruktury komunalnej i ochrony zuje ekologicznie i ekonomicznie swoje środowiska. dwa podstawowe, decydujące o obliczu subregionu północnego, przedsiębior­ tworzył ją w ostatnich latach naj­ stwa. Swiększy w historii Wspólnoty Euro­ Częstochowskie Przedsiębiorstwo Ko­ pejskiej, przeznaczony dla Polski, pomo­ munalne za sumę przekraczajacą 231 min cowy Program Operacyjny „Infrastruktura złotych (w tym 135, 6 min unijnej dota­ i Środowisko” na lata 2007-2013. Na osią­ cji) rozbudowuje Zakład Zagospodarowa­ ganie przez nasz kraj standardów europej­ nia Odpadów. Inwestycja ta umożliwi skich Wspólnota... przeznaczyła bli­ optymalne przetwarzanie odpadów i bli­ sko 28 miliardów euro. Prawie 5 sko trzykrotne ograniczenie ich składowa­ miliardów euro z tej sumy zarezerwowa­ nia. Z każdej tony przywiezionych tu no na cele ekologiczne. Pod warunkiem, z Częstochowy i oklicznych gmin śmie­ że jeszcze większe pieniądze zainwestu­ ci, tylko 360 kilogramów będzie trafiać je w zrównoważony rozwój sam benefi­ do bezpiecznej dla środowiska naturalne­ cjent wspólnotowego programu pomoco­ go, nowej kwatery rozbudowanego skła­ wego czyli Polska. dowiska. Było i będzie nadal o co walczyć. Sta­ Dzięki unijnemu wsparciu bliska osią­ rania o dotacje na najlepsze projekty W Konopiskach różane rabaty wskazują pod­ gnięcia restrykcyjnych unijnych norm wyzwoliły w śląskich samorządach wiel­ ziemny „ bieg” kanalizacji. ekologicznych jest Częstochowska ką energię. Oczyszczalnia „Warta” S.A. Już zmniej­ Na półmetku wdrażania Programu czonych do sieci kanalizacji sanitarnej szyła zrzuty do Warty związów biogen­ Operacyjnego „Infrastruktura i Środowi­ oraz 700 tysięcy mieszkańców, obję­ nych: azotu i fosforu. Udoskonaliła rów­ sko” widać to najlepiej w małych gmi­ tych systemem zagospodarowania odpa­ nież proces oczyszczania ścieków w taki nach, w których unijne dotacje przekra­ dów. System ten umożliwi również sposób, by osad trafiał nie do środowi­ czały, często po wielokroć, wielkość ich zmniejszenie masy odpadów trafiają­ ska, lecz do suszami, a następnie mógł rocznych budżetów. To one najbardziej cych na tradycyjne składowiska w ilości być przetworzony na energetyczny, ka­ skwapliwie korzystały z pomocy Woje­ około 112 tys. ton rocznie. loryczny granulat, spalany w cemen­ wódzkiego Funduszu Ochrony Środowi­ Najwięcej, bo aż pięć projektów reali­ towniach. ska i Gospodarki Wodnej w Katowi­ zowanych jest w północnej części woje­ Dodatkowym efektem ekologicznym cach, który jako instytucja oceniająca, wództwa śląskiego. Zdecydowany prym i energetycznym suszenia osadów ścieko­ monitorująca i kontrolująca dotowane pro­ wiodą w tym subregionie małe gminy, wych jest zwiększona produkcja biogazu, jekty, pomaga potencjalnym beneficjen­ które brawurowo gonią ekologiczną Eu­ zamienianego na energię elektryczną tom w „poruszaniu się” po inwestycyjnej ropę. i cieplną. Zaspokaja ona aż 60 proc. po­ i finansowej „dżungli”. Jak się okazało Jest wśród nich m.in. Kłobuck, Kono­ trzeb energetycznych częstochowskiej z bardzo dobiym skutkiem! Świadczy piska, Poczesna i Myszków. oczyszczalni ścieków. 0 tym krajowy ranking dofinansowywa­ Dla Kłobucka porządkowanie gospo­ Nie są to jedyne projekty realizowane nych ekoinwestycji. darki ściekowej jest inwestycją historycz­ ze wsparciem Programu Operacyjnego Województwo śląskie jest w nim niekwe­ ną, którą ukończy wcześniej niż przewi­ „Infrastruktura i Środowisko” w woje­ stionowanym liderem. Z ponad trzydziestu dywano, bo już w przyszłym roku. Gmina wództwie śląskim. Łącznie jest ich 28, projektów inwestycyjnych (o wartości przygotowała się do niej wcześniej, po­ z dotacją sięgającą ponad 3 miliardów zło­ do 25 min złotych) z gmin województwa przez modernizację i rozbudowę w ła­ tych. śląskiego ubiegających się o dotacje z Pro­ tach 2008-2009 oczyszczalni ścieków. Największe z nich obejmują budowę gramu Operacyjnego..., 13 z nich zostało Licząca 600 lat podczęstochowska kompleksowych systemów gospodarki zakwalifikowanych do unijnej i funduszo­ gmina Konopiska jest na półmetku po­ odpadami w Sosnowcu i Bielsku Białej. wej pomocy finansowej. To jeden z najlep­ rządkowania gospodarki ściekowej, cho­ (Na liście rezerwowej z podobną inwesty­ szych wyników w Polsce. ciaż zadanie to rozpoczęła samodzielnie cją czekają Gliwice). Najwięcej zadań Dzięki temu wsparciu w województwie już w 1997 roku. Prace te trwałyby co związanych jest z porządkowaniem sie­ śląskim zbudowana zostanie kanalizacja najmniej do 2030 roku, gdyby nie od­ ci wodno-kanalizacyjnej. Przybędzie jej sanitarna i deszczowa o długości 320 km, ważne i zgodne decyzje gospodarzy w całym województwie śląskim po­ przybędzie 13 km sieci wodociągo­ i mieszkańców Konopisk w kwestii po­ nad 2750 kilometrów. To najdłuższy od­ wej, 56 przepompowni, dwie nowocze- zyskania unijnego dofinansowania na to cinek w Polsce. Pobiegnie też m.in. przez ne oczyszczalnie ścieków, dwa ponadre­ jedno z największych w subregionie Łaziska, Wojkowice, Jaworze, Jasienicę, gionalne zakłady zagospodarowania północnym województwa śląskiego Buczkowice czy Wisłę. I na tym nie ko­ odpadów oraz kompostownia, sortownia przedsięwzięć. niec. Inne śląskie gminy już przygotowu­ 1 składowiska odpadów z magazynami Z kolei gmina Poczesna do końca 2013 ją projekty do nowego „rozdania” unijnej tych niebezpiecznych. Efekty ekologicz­ roku wybuduje ponad 27 kilometrów pomocy, zaplanowanego na 2014 rok. ne tych przedsięwzięć odczuje ponad 9 kanalizacji sanitarnej, do której zostaną tysięcy gospodarstw domowych, podłą- podłączone budynki z 3,5 tysiącami JOLANTA M ATI AKO W SKA Sprawdziły się najczarniejsze pro­ Największym walorem książki prof. gnozy wybitnych naukowców sprzed Davida MacKay’a, także w jej polskim dekady. Koncentracja dwutlenku wę­ wydaniu, jest niewyobrażalnie prosty, ży­ gla w atmosferze ziemskiej pobiła wy i zrozumiały język, łatwa matema­ ostatnio wszystkie dotychczasowe re­ tyka oraz ciekawe dla czytelnika odpo­ kordy. Osiagnęla najwyższy poziom wiedzi na pytania w rodzaju: jak od czasu rewolucji przemysłowej, alar­ budować zrównoważony system energe­ muje ONZ-owska, Światowa Organi­ tyczny? Ile energii zużywamy, skąd zacja Meteorologiczna. Co się dzieje ona pochodzi i skąd mogłaby pochodzić? z klimatem? Skąd brać energię na roz­ Jakie mamy możliwości, by pozbyć się wój, gdy kurczą się zasoby naturalne? swojego uzależnienia od ropy? Czy Jak długo jeszcze gospodarki świata kraje rozwinięte mogą funkcjonować mogą się rozwijać, skoro granice wzro­ w oparciu o zrównoważone źródła ener- stu dawno zostały przekroczone? Czy gii bez zmiany stylu życia? W jaki globalny, pogrążony w recesji świat mo­ wreszcie sposób każdy kraj i świat mo­ że trwać w łamiącym się systemie ja­ że kreować realistyczne polityki energe­ kiejś abstrakcyjnej ekonomii? Ile tyczne? wreszcie wspólnego mają ze sobą O marnotrawieniu energii nie czyta się wszystkie te ziemskie zjawiska i proble­ tu obojętnie, skoro na litrze benzyny moż­ my, od których zależy nasze życie? na przejechać 12 kilometrów albo znacz­ nie więcej. Trzeba dziś wiedzieć ile asza globalna wioska, zagrożona ro­ energii zużywają np. prądotwórcze gadże­ N snącą pazernością konsumpcyjną ty, ile jej jest w wyprodukowanej żywno­ funkcjonuje, tak jak cała przyroda, Na rozdrożu ści? Jak zmniejszyć zużycie energii na zasadzie naczyń połączonych. W sys­ w transporcie, a jak podczas ogrzewania. temie, w którym wszystkie elementy są Jak ją magazynować? Te pytania można od siebie zależne. ca obecnie z wsparciem finansowym Na­ mnożyć. Odpowiedzi na każde z nich są Przeciętnemu, zagonionemu człowieko­ rodowego Funduszu Ochrony Środowi­ niezwykle proste, dokładnie na przykła­ wi trudno powiązać ze sobą największe ska i Gospodarki Wodnej w wielu mia­ dach zilustrowane wyliczeniami. problemy współczesnego świata. Uświa­ stach kraju, ogólnopolską kampanię Myliłby się ten, kto myśli, że to domić, że produkcja energii, żywności czy promującą racjonalne wykorzystywanie książka wyłącznie o energii, sile napę­ realny, nie wirtualny, system bankowy za­ energii. dowej świata. Jeśli, pisze autor „Zrów­ leżą od coraz trudniejszej dostępności Niezwykle pomocna w tym przedsię­ noważonej energii”, chcemy zrozumieć do wyczerpujących się zasobów natural­ wzięciu jest wyjątkowa z wielu powo­ konsekwencje emisji dwutlenku wę­ nych. Jeszcze trudniej zmienić tryb życia dów, wydana w polskiej wersji języko­ gla, musimy wiedzieć, ile jest węgla czy wzorce postępowania, by nie wypaść wej, w ramach tego projektu książka pt. w oceanach, glebie, roślinności, a ile za przysłowiową, konsumpcyjną burtę. „Zrównoważona energia - bez paty w atmosferze? Czy te ilości są w rów­ Niewiele pomaga dostępność do wiedzy w gwizdek”. Jej autorem jest wybitny nowadze, a jeśli nie to czym to grozi? i informacji o zagrożeniach współczesne­ profesor fizyki z Uniwersytetu Cambrid­ Zmiany klimatu rzeczywiście mają miej­ go świata i naszym w nich udziale. ge, członek Royal Society, główny do­ sce? Czy człowiek jest za nie odpowie­ Na szczęście coraz liczniejsze są śro­ radca naukowy brytyjskiego Departa­ dzialny? dowiska profesjonalistów, pasjonatów mentu Energii i Zmian Klimatu - David Nawet najtrudniejsze pytania z gatun­ z instytucji publicznych, organizacji MacKay. ku „dokąd zmierza świat” i jak go napra­ pozarządowych, fundacji, które pro­ Wyjątkowe jest również jej polskie wiać, można mnożyć bez końca. mują ekologię w jej podstawowym, wydanie. Zaadaptował je specjalnie Na szczęście w tej książce jest więcej najważniejszym znaczeniu. do naszych realiów, także w obliczeniach mądrych odpowiedzi niż pytań. Zaska­ Pojęcie ekologii pochodzi od greckie­ (we współpracy z Martą Śmigrowską) kująco oczywistych, gdy ilustrują je go słowa oikos czyli dom. W znaczeniu Marcin Popkiewicz, fizyk, tłumacz, liczby. Nie te wielkie, nie do sprawdze­ szerszym domu jako całości otoczenia, Koordynator Zespołu ds. Zmian Klima­ nia przez zwykłych ludzi, lecz łatwe a także żywego organizmu z całym je­ tu w Fundacji „Nasza Ziemia”. do porównywania i zapamiętywania. go środowiskiem naturalnym. Z kolei Ta inna od wszystkich popularno­ Przypisane do konkretnych przykła­ słowo logos utożsamiano w starożytno­ naukowa pozycja stała się impulsem dów np. użytkowania pojazdów, urzą­ ści z rozumem, myślą, słowem i prawem do zorganizowania w Katowicach przez dzeń, siły wiatru czy energii słońca. świata, które winny łączyć ludzi dla do­ Centrum Studiów nad Człowiekiem To dlatego wielu recenzentów tej bra wspólnego. i Środowiskiem Uniwersytetu Śląskie­ książki od naukowców i decydentów po­ Dziś oba te pojęcia zamykają się go wspólnie z Fundacją EkoRozwoju czynając, na uczniach kończąc, uznało, w pojęciu filozofii ekologicznej, która panelu dyskusyjnego z udziałem że ten wzorzec książki popularnonauko­ wychodzi z cienia, bo jest, jak nigdy do­ M. Popkiewicza, wnikliwego obserwa­ wej jest dla tych wszystkich, którzy do­ tąd, najbardziej światu potrzebna. War­ tora megatrendów. Czyli tego, czego nie strzegają nasz świat na rozdrożu. to przybliżać jej współczesne oblicze dostrzegamy wokół siebie. We wstępie do niej David JC MacKay w sposób możliwie najprostszy, bez Dyskusja była żywiołowa, dotyczyła, przyznał, że nie pisał jej po to, by zaro­ zbędnych teorii, w praktycznym i zro­ jak sama książka, nie tylko zapowiedzia­ bić pieniądze, ale dlatego, że to ważny zumiałym dla każdego wymiarze. nych tematów, takich jak: uzależnienie dla świata problem. gospodarek świata od ropy i kopalin; Zgodnie z intencją autora jest to Zrównoważona energia możliwości odnawialnych źródeł ener­ książka darmowa. Po jej wersję interne­ gii w zaspokajaniu naszych potrzeb; no­ tową każdy może sięgnąć na stronie zyni to wiele organizacji ekolo­ wych technologii powstrzymujących www.eko.org.pl Cgicznych. Jedną z nich jest wrocław­ emisje dwutlenku węgla czy sensownych ska Fundacja EkoRozwoju, prowadzą- planów energetycznych. JOLANTA KARMAŃSKA

«=e Kolumny dofinansowane ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska f i . i t . i i i Gospodarki Wodnej w Katowicach LOGIA i atowickie Biennale Plakatu Polskiego ma się wątpliwości, iż taka forma plakatu ma K jest, bezsprzecznie od ponad 40 lat, waż­ 22 Biennale Plakatu sens. nym wydarzeniem kulturalnym w naszym Ciekawie wypadło również zestawienie kraju. Zapoczątkowane przez Jerzego Mo­ Polskiego w Katowicach wyżej omawianych plakatów artystki z trze­ skala (pomysłodawca) i Tadeusza Grabow­ ma pozostałymi, regulaminowymi nagroda­ skiego (przewodniczący Komitetu Organi­ mi. Plakat „Ecce Homo” Michała Klisia zo­ zacyjnego) w 1965 roku, jest też najstarszą stał wykonany w związku z otwarciem na świecie imprezą tego typu. Nic dziwne­ wystawy tegoż artysty, zatytułowanej „Ec­ go więc, iż mówi się, że idea konkursowe­ ce homo. Z mojego szkicownika”. Liternic­ go przeglądu plakatu narodziła się właśnie O lęku two jest w nim tylko dodatkiem, całość „bu­ w Katowicach, a następnie podchwycona zo­ duje” mocny, uproszczony i ekspresyjny stała przez Warszawę (która w rok później rysunek, kojarzony z przedstawieniem Chry­ zorganizowała Międzynarodowe Biennale stusa. Przedstawieniem niezwykle inten­ Plakatu). Impreza katowicka, ze względu wysokości sywnym w oddziaływaniu, emocjonalnym, na swój krajowy zasięg, przyczyniła się nieidealnym - ludzkim. Praca ta dobrze do zdefiniowania zjawiska Szkoły Polskie­ oddaje klimat całej wystawy, w której swo­ go Plakatu, wyłonienia i promocji, na prze­ je refleksje nad męczeństwem i śmiercią strzeni wielu lat, jego najznakomitszych i nie tylko Chrystusa artysta przedstawia korzystając twórców. Konsekwentna organizacja tej im­ z uproszczonej, plakatowej formy. Tytuł prezy nieprzerwanie przez kolejne dekady, nawiązuje zaś do niezwykłego, ważnego dla pozwala ponadto w dokładny sposób udoku­ artysty obrazu „Ecce homo” Adama Chmie­ mentować i zarazem „śledzić” losy tego ro­ niezwykle mocne w przekazie prace, są lowskiego. dzaju artystycznej wypowiedzi. Dzięki Bien­ spójne i proste w formie, co tylko wzmacnia „Migrena” Tomasza Bogusławskiego jest nale możemy obserwować, jak polski plakat ich oddziaływanie. Stworzone są zawsze plakatem reklamującym sztukę teatralną ewoluował i ewoluuje, w jaki sposób odno­ z dwóch, maksymalnie trzech kolorów - bie­ o tymże tytule. Plakat „skonstruowany” jest si się do teraźniejszości, ale też i odwrot­ li, czerni i czerwieni, płaskiego tła i uprosz­ za pomocą sugestywnego obiektu (termofor) nie -ja k jest on przez teraźniejsze nam cza­ czonego kształtu przedstawianej formy rów­ zilustrowanego fotografią i zestawionego z li­ sy postrzegany i traktowany, czym jest dziś nież wypełnianej płasko kolorem. Obraz ternictwem. Wszystkie elementy plakatu dla twórcy, czym dla odbiorcy? Te pytania sprowadzony w nich został do funkcji uni­ uzupełniają się, po mistrzowsku oddając at­ nasuwają się same na myśl, kiedy znajduje­ wersalnego, rozpoznawalnego na pierwszy mosferę przedstawienia, dzięki czemu widz my się w przestrzeni katowickiego BWA, po­ rzut oka znaku. Tekst umieszczony w dole jest zaintrygowany i sprowokowany do my­ śród plakatów eksponowanych na kolej­ plakatu, mieszczący się w jednej linii, zło­ ślenia. Natomiast plakat Romana Kalarusa nej, 22 pokonkursowej wystawie Biennale. żony jest z samych „dużych” liter, wygląda­ „Babski dizajn, męska sztuka” jak zwykle za­ XXII edycja jak zawsze cieszyła się dużym jących na wycięte nożyczkami z papieru, bez chwyca niepowtarzalnym stylem artysty, zainteresowaniem artystów. Pierwsze jury zbytniego przywiązania do zachowania ich odważnym rysunkiem, zabawnym i pro­ (Komisja Kwalifikacyjna) wybrało do głów­ jednolitej formy. To wszystko sprawia, iż pra­ wokacyjnym obrazowaniem, idealnie dopeł­ nego konkursu plakaty aż 155 twórców. ce Agnieszki Ziemiszewskiej tak odpowia­ nionym odręcznym, tak charakterystycz­ Drugie jury, którego przewodniczącym byl dają pamiętnym słowom Lexa Drewińskie- nym pismem artysty. prof. Henryk Chyliński, a pozostałymi człon­ go: „ W plakacie odejmować znaczy Prace nagrodzone medalami są więc pra­ kami prof. Roman Kowalik, prof. Tomasz dodawać” i tym samym wpisują się w trady­ cami twórców, którzy przez lata „zapraco­ Gryglewicz, prof. Sławomir Iwański oraz prof. cję polskiego plakatu. Plakatu oszczędnego, wali” swoją twórczością na markę Polskie­ Jan Szmatłoch przyznało Grand Prix młodej, dwuznacznego, jak pisze w tekście o Polskiej go Plakatu. Jak widać, nie wypadli oni łódzkiej plakacistce - Agnieszce Ziemi- Szkole Plakatu Sylwia Giżka, plakatu w któ­ z formy i nadal (oby jak najdłużej) mają wie­ szewskiej, za plakat „Mam lęk wysokości”. rym małomówność jest wręcz postulowana le w tej dziedzinie do powiedzenia. Jak Kolejne nagrody regulaminowe wywalczy­ „ obowiązkowa, odziedziczona jeszcze może w stosunku do tych plakatów, wykonywa­ ły plakaty znanych i zasłużonych już w tej po Cassandrze, Gronowskim czy Ftyczu, lecz nych przez mistrzów, mają się plakaty dziedzinie twórców - złoty medal otrzymał skrajnie spotęgowana.”. Z drugiej strony, na­ nagrodzone Grand Prix i wiele innych, pre­ Michał Kliś za plakat „Ecce Homo”, srebr­ grodzony plakat jest osobistą, prowokacyj­ zentowanych na wystawie, będących wypo­ ny przypadł Tomaszowi Bogusławskiemu ną wypowiedzią autorki, nie posiada funk­ wiedzią młodego pokolenia twórców? Wy­ za pracę „Migrena”, a brązowy trafił do Ro­ cji reklamowych, nie został wykonany daje się, że bardzo dobrze. Udowadniają one mana Kalarusa dzięki plakatowi „Babski na zlecenie, co sprawia, że zalicza się on swoim wysokim poziomem, iż ta dziedzina dizajn, męska sztuka” Podczas otwarcia, zo­ do stosunkowo nowej, coraz powszechniej­ sztuki wciąż się rozwija, a młode pokolenie stały też wręczone nagrody nieregulamino­ szej grupy plakatów „self-editions”. Plaka­ ma do zaoferowania w niej również bardzo we - fundowane przez różnorodne instytucje, tów wydawanych własnym nakładem przez wiele. Grand Prix Biennale potwierdza otrzymali je: Joanna Górska/Jerzy Skakun ich autora i prezentowanych głównie w ga­ fakt, iż funkcja plakatu ulega zmianie, ewo­ „Joanna D’Arc. Proces w Rouen”, Magdale­ leriach. Tego typu prace budzą wśród kryty­ luuje coraz wyraźniej w stronę autorskiej, na Wosik, Jlope for Peace”, Tadeusz Grabow­ ków bardzo sprzeczne emocje. Niektórzy za­ nieskrępowanej wypowiedzi. Zamiast więc ski „Andrzej Seweryn”, Marcelina Rydelelc rzucają im fałsz, nazywając po prostu grafiką mozolnie próbować udzielić odpowiedzi „Konsumpcjonizm”, Artur Skowroński „Ro- z tekstem, uważają tego typu działania na temat kondycji polskiego plakatu, czy też adkiller”, Mirosław Adamczyk „Posters by za ślepy zaułek, potwierdzający tylko fakt, plakatu w ogóle, wolę przytoczyć kolejne py­ Mirosław Adamczyk”, Przemysław Hajek „In iż plakat stał się sztucznie utrzymywaną tania, które zadaje w swoim tekście Bogna and out of time”, Grzegorz Hańderek „Sła­ przy życiu dziedziną sztuki. Inni jednak wi­ Otto - Węgrzyn. womir Chrystow Linoryty”, Stasys Eidrige- dzą w nich odpowiedź na dzisiejsze czasy, „ Może więc właśnie inteligencja, nawet vicius „Terezin”. Co ważne, w tej grupie zna­ „przestrzeń” dającą artyście możliwość oso­ pozbawiona funkcji komercyjnej, jest szan­ lazło się wielu młodych twórców. bistej wypowiedzi czy też prowokacji. Wy­ są plakatu? Może rzesza autorów, którzy bez Zwycięska praca „Mam lęk wysokości” czerpująco omawia ten temat Bogna Otto- wyraźnej motywacji materialnej produku­ jest jedną z cyklu plakatów łódzkiej artyst­ -Węgrzyn w tekście „Plakat jako ją i wysyłają na konkursy swoje enigmatycz­ ki pod tytułem „Myśli ambiwalentne”. autonomiczna forma graficzna”. Zauważa ne druki, stanowią alternatywną jakość, Wszystkie prace z cyklu, charakteryzują ona, między innymi, ważną i pozytywną stro­ w której wzajemne relacje oparte są na czyn­ się wyjątkowo oszczędną fonną wyrazu, nę tego zjawiska, pisząc: „Wtym kontekście nikach innych niż tylko względy ekonomicz­ za pomocą której autorka zestawia w dwu­ projektowanie plakatu można postrzegać ne? Czyżby ci, którzy w tekturowych tubkach znaczny, ironiczny i prowokacyjny sposób jako rodzaj intelektualnej opozycji, kontesta­ rozsyłają po świecie swoją kolejną wypo­ obraz z tekstem. Tak więc wyznanie „Mam cji działań komercyjnych. Chyba wolimy, wiedź na temat sensu życia, to byli właśnie lęk wysokości” zestawione zostało z czarnym aby - nawet w reklamie - traktowano odbior­ ci spośród nas, którzy zachowali zdrowy roz­ .___. zarysem domu, którego dach zwieńczony jest cę jako partnera, istotę zdolną do odbioru sądek? ” potężnym krzyżem. Słowa „uśmiecham się bodźców estetycznych i intelektualnych a nie Warto zadać je sobie i w kontekście wy­ przez sen” uzupełniają ilustrację sztucznej bezwolnego konsumenta. ” Decyzja juro­ stawy 22 Biennale Polskiego Plakatu wycią­ szczęki moczonej w szklance. Oświadczenie rów XXII Biennale potwierdza ten sposób gnąć dzięki nim własne wnioski... „mówię co myślę” nabiera całkiem innego myślenia. Plakaty Agnieszki Ziemiszew- znaczenia, kiedy zestawione zostaje z obra­ skiej posiadają w sobie moc, która niezaprze­ MICHALINA zem butelki alkoholu... Te proste, a zarazem czalnie zasługuje na uwagę. Oglądając je, nie WAWRZYCZEK-KLASIK Zdjęcia: Zbigniew Sawicz Laureaci i jurorzy 22. Biennale Plakatu Biennale 22. i jurorzy Laureaci Fragment ekspozycji Fragment Agnieszka Ziemiszewska - laureatka Grand Prix Grand laureatka - Ziemiszewska Agnieszka KfŚCl C ftŚ tK S Y W K Ę L 22Biennale Współczesnej Współczesnej Galeria Sztuki Galeria w Katowicach w Polskiego Plakatu BWA izyszlo Katowic świrach Srebrny Medal - Tomasz Bogusławski Tomasz - Medal Srebrny Złoty Medal - Michał Kiiś Michał - Medal Złoty Brązowy Medal - Roman Kalarus Roman - Medal Brązowy Antonina Grzegorzewska nmifUi■ itma tojustynowtci A N wmn Zdjęcia: Zbigniew S i jubileuszową wystawę 65-lecia skiego, z katowickim Towarzystwem ście znalazły się również na wielkiej pa­ istnienia Okręgu Katowickiego Przyjaciół Sztuk Pięknych i sosnowiec­ noramie dokonań katowickiego środowi­ Związku Polskich Artystów Plastyków ką Szkołą Przemysłu Artystycznego. ska artystycznego „Dekady 1946-2011 ”. wybrano przestrzeń wręcz magiczną i wie­ Rok 1929 związany jest z powstaniem Obok nich pojawiło się wielu artystów naj­ loznaczną - katowicki Nikiszowiec. Oczy­ Związku_ Zawodowego Artystów Pla­ młodszego pokolenia, którzy w metrycz­ wiste jest, że galeria plastyków przy Dwor­ styków Śląskich, do którego należało ce katalogowej określającej datę przyna­ cowej 13 nie byłaby w stanie pomieścić wówczas 40 artystów - obok już wymie­ leżności do Związku wpisali rok 2011. Tak choćby najskromniejszej części ekspozy­ nionych także Adam Bunsch i Jan Wa­ więc kilka pokoleń artystów ramię w ra­ cji, jaką przygotowano w pomieszczeniach łach. Prezesem został wybrany Stanisław mię, na jednakowych zasadach, mając mieszczącego się w sercu Nikiszowca fi­ Ligoń. W 1936 roku w Katowicach po­ na uwadze założenie wystawy, która mia­ lii Muzeum Historii Katowic. Ale wy­ wstała Wolna Szkoła Sztuk Plastycznych ła ukazać „elementy realistyczne w sztu­ bór - pomijając wszelkie inne powo­ im. Aleksandra Gierymskiego. Jej rekto­ ce współczesnej” wytypowało obraz, gra­ dy - okazał się najlepszym z najlepszych. rem został Józef Jarema a wykładowca­ fikę (od warsztatowej po cyfrową), plakat, W atmosferze historycznego „wczoraj” mi Czesław Rzepiński Zbigniew Pronasz­ rysunek bądź rzeźbę lub instalację do tej zderzonego z nowoczesną aranżacją nie­ ko, Józef Mroszczak. W krótkim czasie zbiorowej ekspozycji. Ile nazwisk, tyle sty­ gdysiejszego, pokaźnego magla znakomi­ w środowisku artystycznym Katowic lów, wypowiedzi, punktów widzenia, za­ cie zaistniały prace 140 artystów! Wszak pojawili się Stanisław Szukalski, Rafał łożeń artystycznych, technik. Nikiszowiec to ciągle otwarte okno Malczewski, Bronisław Linke. Dalsze lo­ Cieszy fakt, że jest sporo ludzi młodych, na dzieje miasta. Z czasem minionym sy szkolnictwa artystycznego zwiążą się którzy mają potrzebę środowiskowej in­ współistniejącym tu z czasem współcze­ z powstaniem w 1946 roku Katowiclcie- tegracji, którzy w przynależności do tej snym, znakomicie współgra historia ka­ go Okręgu Związku Polskich Artystów organizacji nie upatrują zatracania swej in­ towickiego środowiska artystycznego, Plastyków i rozwojem średniego i wyż- dywidualności lub - jak to było postrze­ które od pierwszych dziesiątek XX wie­ gane w przeszłych latach - politycznej de- ku współtworzyło to miasto i jego jakże klaracji. Dziś ZPAP realizując dawne odmienny i specyficzny klimat artystycz­ zadania odpowiada także na zapotrzebo­ ny. Pokazany w obszernych salach wysta­ wanie młodych twórców. W jakimś wowych dorobek artystów związanych sensie ta przynależność znów nobilitu­ obecnie z katowickim ZPAP wpisał się Jubileuszowe je - zwłaszcza w chaosie dnia codzienne­ w nowy, interesujący kontekst. Ma tu bo­ go, kiedy w powszechnej opinii „artystą wiem swą ekspozycję wielki artysta może być każdy”, kto posiadł choćby tyl­ Grupy Janowskiej Erwin Sówka. To dwie ko podstawy posługiwania się cyfrowymi fascynujące odnogi katowickiego środo­ pytania sposobami realizacji obrazu. Przynależ­ wiska artystycznego, które spotkały się ność zobowiązuje - to także prócz indy­ w jednym miejscu. Taki bowiem jest Ni­ widualnej działalności twórczej nieustan­ kiszowiec. Obok znakomitych arty­ ne poddawanie się ocenom, to możliwość stów - architektów Zillmanów - twórców szego szkolnictwa artystycznego. To międzypokoleniowego dialogu, a tak­ tego miejsca, funkcjonowało i funkcjonu­ także czas wielkich nazwisk: Aleksander że - co dziś niebagatelne - możliwość pre- je po dziś dzień zwyczajne śląskie życie. Rak, Leon Doiłżycki, Jan Dutkiewicz, zentacji dorobku. Nieopodal ciągle fedruje kopalnia, Rafał Pomorski. To także czas integracji Wystawa „Dekady 1946-2011” jest a na rynku, nieopodal masywnej bryły ko­ środowiska w grupach twórczych „St-53” prezentacją często prac najnowszych. ścioła św. Anny rozsiedli się artyści „tu­ m.in. z Urszulą Broll, Klaudiuszem Jest to więc możliwość spojrzenia na to, tejsi” - Erwin Sówka i znakomity fotograf Jędrusikiem, Konradem Swinarskim, w jakim miejscu są dziś twórcy uznawa­ KrzysztofNiesporek ze swą niebywałą ro­ Hilarym Krzysztofiakiem i „Arkat” ni za mistrzów, jaką drogę przeszli. dzinną historią opisaną w „Czarnym z Zygfrydem Dudzikiem, Andrzejem Młodzi z kolei prezentują swój punkt ogrodzie” przez Małgorzatę Szejnert. S. Kowalskim. Witoldem Pałką, Roma­ wyjścia - wielu frapuje, zaskakuje. To Stając pośrodku placu oczami wyobraź­ nem Nowotarskim, Andrzejem Urbano­ w jakimś sensie „ściąga” z twórczo­ ni zobaczyć można zapamiętane arcydzie­ wiczem i kompozytorem Henrykiem ści - znakomicie, że wielu młodych ła - kadry z filmów Kutza: gwar krząta­ Mikołajem Góreckim. twórców jak chociażby Monika Hartman jących się kobiet w śląskich strojach, Jest to już czas aktywnej działalności ze swoimi subtelnymi, wyrafinowanymi rozbiegane dzieciaki czekające na powrót Katowickiego Oddziału ZPAP, który już rysunkami, są już artystami rozpoznawal­ ojców, strajkujących górników wyprowa­ wiosną 1946 roku w Bielsku zorganizo­ nymi, potrafiącymi korzystając z wiedzy dzanych z czeluści i nienagannie ubranych wał pierwszą wystawę 225 prac autor­ i umiejętności zdobytych podczas akade­ właścicieli tej napędzanej węglem machi­ stwa 96 artystów. mickich studiów, ale zdecydowanie pójść ny. Rzec można, że na tym rynku wielo­ Koleje losu katowickiego ZPAP przy­ własną drogą. Znając dorobek twórczy krotnie spotykały się i krzyżowały warto­ pomniał we wstępie do katalogu wystawy mistrzów, dobrze jest zatrzymać się ści, które kształtowały duchowość tego „Dekady 1946-2011” obecny prezes Okrę­ przed pracami tych dopiero wchodzących miejsca - w sposób dosłowny i metafo­ gu Adam Dutkiewicz. To za jego sprawą na rynek sztuki (warto zauważyć, że mi­ ryczny. Dlatego wystawa jubileuszowa ka­ i jego ojca Jana Dutkiewicza w roku ju­ strzowie pierwszych dekad wtedy takie­ towickich artystów nie mogła znaleźć się bileuszu jesteśmy świadkami nie tylko go nie znali, a dziś - co jest swoistym si­ w innym miejscu! Czy to tylko przypadek, zmiany pokoleń ale i przemian artystycz­ gnum temporis - na równych prawach by znaleźć miejsce mogące pomieścić ta­ nych, jakie dokonały się na przestrzeni te­ z młodym pokoleniem znakomicie ką ilość prac, czy prawdziwe zrządzenie go czasu. Jak zauważyła Katarzyna Gaw- na nim funkcjonują). Trzeba najbardziej losu? Będąc na nikiszowieclcim rynku trze­ rych - Olender wiceprezes Oddziału przyglądać się tym z wpisanym 2011 ro­ ba raczej wierzyć duchowi, który wypły­ ZPAP, ci, którzy odchodzili byli mistrza­ kiem wstąpienia do ZPAP. Gdzie będzie wa z okultystycznych praktyk malarzy mi tych następnych, a mistrzowie szano­ wspomniana Monika Hartman, Dorota Grupy Janowskiej. wali młode talenty. Rok jubileuszowy, któ­ Korus, Andrzej Kopka czy Małgorzata Skoro już mowa o przeszłości, to war­ ry ciągle trwa, pokazał jak kręci się Małek PS. Echeneis. Czy to oni zostaną to w kilku zdaniach przypomnieć najważ­ machina przemian, jak niegdysiejszy laureatami kolejnych edycji konkursu niejsze wątki z 65-letniej historii katowic­ uczeń stał się mistrzem. Zilustrowano to „Praca Roku”, czy ubiegać się będą kiego ZPAP i znaczenie starsze korzenie kilkoma wystawami tuzów śląskiego ma­ o ich prace domy aukcyjne i galerie, środowiska artystycznego Katowic. Tam­ larstwa i grafiki: Tadeusza Grabowskie­ do twórczości którego z dzisiejszych ten czas - lat 20. i 30. XX wieku wiąże go, Macieja Bieniasza, Anny Kowal- młodych artystów wracać się będzie się m. in. z postaciami Stanisława Ligo­ czyk-Klus, Karola Wieczorka, Jerzego po upływie kolejnych kilku dekad. nia, Tadeusza Zamiara, Józefa Kidonia, Handermandera, Witolda Pałki i Francisz­ Pawła Stellera, Wincentego Chorembal- ka Szypuły. Prace tych artystów oczywi­ WIESŁAWA KONOPELSKA dukcji to zawężający punkt widze­ Legendy graniczne nia literackiego. On chciał przedsta­ wiać człowieka związanego z zawo­ dem górniczym, ponieważ takich ludzi najlepiej znał, rozumiał, pra­ Legendy Śląska żyją inaczej niż kresów wschodnich, mitologizacja ma swoje odmiany i fazy. Odmienne koleje losu historycznego, odmienna grada­ cował z nimi, mieszkał wśród nich, cja własnego uczestnictwa w polskich dziejach narodowych, inna pamięć ale pragnął ich ukazywać w całości składają się na inną treść portretu zbiorowego. spraw życiowych. Leon Wantuła opisywał świat z pozycji społeczności podmiej­ skiej, podkreślał różnice zarówno mobec miasta jak i wsi. Początkowo przebijają się nawet w obrazach Mity dziej owe elementy antymiejskie, obcość mia­ sta. Przedmieście i osiedle w sumie jednak określają wyraźny blok przy­ ieszkańcy regionu stanowili nu, np. powstań śląskich u Wilhel­ miotów i wartości pozytywnych, Mfragment polskiej, czeskiej, ma Szewczyka („Pogodne noce”) slcrzętności, uczciwości pożytecz­ austriackiej i niemieckiej historii czy dramaty ostatniej wojny w uję­ nych mrówek. narodowej. Procesowi wchodzenia ciu Albina Siekierskiego („Ocale­ W wantułowym obrazie świata części Górnoślązaków w obręb kul­ nie”). niewiele miejsca zajmuje celowy po­ tury polskiej towarzyszył proces Z tej aury wyrosła także poetycka rządek struktury miejskiej, podział asymilacji i wchodzenia w obręb wizja Bolesława Lubosza w po­ zadań, zespołowe działanie, organi­ kultury niemieckiej znacznej grupy. emacie „Cztery pory roku odkupie­ zacja, kariera jako ukoronowanie Powodem były m.in. sukcesy cywi­ nia” (1990). Otrzymaliśmy przejmu­ wysiłku bohatera, poszerzanie lizacyjne państwa dominującego. jący obraz, pochwałę jedności przy tym obszaru aktywności. Wię­ Jeżeli famę kresów wschodnich tradycji, historii, kultury Śląska cej tu bywało intryg, rozgrywek kształtuje dawna ekspansywność i Polski. Uderzyło mnie szczególnie grupowych, szczególnie w tzw. „po­ żywiołu polskiego na Wschodzie, to pojmowanie w nim losu narodowe­ wieściach kobiecych”, takich jak słabsza legenda kresów zachodnich go jako przede wszystkim elemen­ „Romans Luizy”. Zmagające się także wynika z pewnej pasywności tu budowania, formowania, wzboga­ z własnymi kompleksami i uprzedze­ dziej otwórczej tego obszaru. cania poczucia wspólnoty bez niami otoczenia kobiety zmieniają Publicystyczny ogląd publikacji nalotów nacjonalizmu. Autor unika się wewnętrznie, dojrzewają, budu­ Włodzimierza Janiurka i Wilhelma skojarzeń mesjanistycznych, po­ ją oryginalny rysunek postaci. Szewczyka „O Śląsku i Ślązakach” czucia fatalizmu, cierpiętnictwa. Rzecz dla mnie intrygująca: bogac­ (1958) przedstawia powojenne wy­ Dziedzictwo Śląska jest symbolem two świata kobiecego w pisarstwie jazdy do Niemiec jako skutek m.in. drogi krzyżowej jako odmiany oby­ Wantuły przerastało rodzaj męski. poczucia krzywdy Ślązaków watelskiego doświadczenia, język Ale autor odnosił się z nieufnością po 1945 roku oraz zepchnięcia ich zaś rodzajem jubilerskiego kruszcu. nie tylko do mieszkańców miast do pozycji obywateli drugiej katego­ Ograniczam się tu do przedstawie­ i ludzi wykształconych. Nie ufał rii w Polsce. Racjonalizuje tę ocenę nia wybranych tropów relacji arty­ także dążnościom przywódczym lu­ chłodna analiza rodzajów i warun­ stycznych między życiem i sztuką, dzi, organizacjom ponadśrodowi- ków tożsamości pogranicza przepro­ między światem mniejszym, lokal­ skowym, narodowym. Większość wadzona przez Józefa Chlebow- nym a światem większym, uniwer­ działań z tego zakresu wygląda po­ czyka w studium „O prawie do bytu salnym dla uwypuklenia pewnych dejrzanie, wydaje się małostkowa, małych i młodych narodów” (1983), stereotypów i źródeł mitów. Pomi­ podszyta fałszem („Urodzeni w dy­ która nie ograniczała się do polono- jam też wiele innych przykładów mach”). centrycznej wizji procesu dziejowe­ dróg unarodowienia Śląska dla uwy­ Życie narodowe w prozie Wantu­ go Europy Wschodniej. Zbigniew puklenia dyskusyjnej wyrazistości. ły sprowadzone jest do parteru, Zielonka w eseistycznych rozważa­ Tyle wyjaśnienia. Funkcjonuje na poziomie elementar­ niach o historii i kulturze pt. „Śląsk: nym. Oddziaływuje na losy, bywa ogniwo tradycji” (1981) akcentuje ruga opcja to Śląsk regionalny destrukcyjne i z reguły dochodzi ukazywanie dziejów regionu jako Dw wersji prowincjonalnej, za­ do głosu przy ingerencji z zewnątrz. ciągłość, trwałą obecność czy frag­ ściankowej. Punktem wyjścia będzie Nie wyznacza bohaterom ważnej tre­ ment szeroko rozumianego polskie­ dla mnie twórczość Leona Wantuły, ści, wyższego piętra egzystencji, go życia narodowego w Europie pisarza-górnika pochodzącego ze odnosi się wrażenie jakby tego pięt­ w konfrontacji z próbami dominacji Śląska Cieszyńskiego. Kiedy za­ ra w ogóle nie było. Żaden bohater sąsiedzkiej Czech, Austrii czy Nie­ czął publikować opowiadania i po­ Wantuły nie odnosił znaczących miec. W tych ujęciach Śląsk nigdy wieści w latach sześćdziesiątych sukcesów, nie aspirował do wpły­ nie był „ziemią zapomnianą”, ubiegłego wieku, pospiesznie nada­ wów w życiu publicznym, jakby nie „dzieckiem wydziedziczonym”, „ga­ no mu etykietę „piewcy górniczego dostrzegał takiej potrzeby ani moż­ łęzią uciętą, porzuconą i uschniętą”. trudu”, następcy Gustawa Morcin­ liwości. Społeczność zawodowa 1 7 ^ Z tej potrzeby dokumentacji polsko­ ka. Pisarz protestował przeciwko ta­ i osiedlowa w istocie rzeczy jest apo­ ści Śląska powstają świadectwa li­ kiej schematyzacji twierdząc, że lityczna. Ważniejsze bywało dla terackie okresu heroicznego regio­ pisanie o górnikach, herosach pro­ niej zaopatrzenie stołówki niż spra­ wowanie władzy. Zadowolała się at­ re wynikają z nienaturalnego, wymu­ i prześladowań mieszkańców re­ rapą demokracji, pochwałą zaścian­ szonego podziału krainy niegdyś gionu do końca XX wieku. kowej wizji życia. peryferyjnej po pierwszej wojnie światowej. Goczol w poezji ukazuje rzecia forma mitologizacji to Niemcy pozostając w centrum głębiej i prawdziwiej korze­ TŚląsk rozdwojony, Śląsk zawie­ świata zachodniego tracą swoje pro­ nie współczesnego dramatu tożsa­ szony między tradycją polską i nie­ wincje wschodnie w dwóch ratach mości Śląska. Falującą agonię ślą- miecką. Wykorzystam tu przykład i w dwóch odsłonach: pierwszą wy­ skości dostrzega nie tylko twórczości Stanisława Bieniasza, wołuje dramatyczny podział Górne­ w zewnętrznym tragizmie dziejów który wyróżnił się w dramatopisar- go Śląska, druga utratę całości kre­ prowincji, państwa, polityki i histo­ stwie, prozie i eseistyce. Sztuka sów. Polska wyłaniając się ze styku rii, tradycji, ale także w wewnętrz­ „Biografia” (1991) eksponuje dramat wpływów Wschodu i Zachodu Eu­ nych przyczynach bólu istnienia Górnoślązaka, który po wyjeździe ropy powoduje siłą rzeczy koniecz­ i niemocy symbolicznego „starego z Polski, trafił do niemieckiego do­ ność nowej identyfikacji państwowej Ślązaka”, świadka gorzkich do­ mu opieki. Materialnie niczego mu Ślązaków, spiętrzenie dwuznacz­ świadczeń i marzeń o sprawiedliwo­ tam nie brakuje, ale bohater uświa­ nych i sprzecznych nieraz motywów ści. Fatalistyczny akcent poszerza damia sobie szybko swoją podrzęd- wyboru przynależności narodowej. egzystencjalną oraz psychologiczną ność jako obiekt przyporządkowa­ Wszystkie państwa Europy Środko­ bazę samopoczucia zbiorowości, nia do rzeczywistości gotowej, wej grupowały się w XIX wieku która widzi perspektywy odrodzenia, zaprogramowanej, a nie wymagają­ na zasadach bliskości etnicznej, ale sensu wspólnoty Ślązaków w stowa­ cej aktywnej współpracy. Dla Wik­ Bieniasz widzi ten proces inaczej. rzyszeniach manifestujących nie­ tora Grzesioka sytuacja taka jest Według niego odradzający się kraj zgodę na anonimowość, w znakach oszustwem, drwiną losu, zniewole­ niejasnego pokrewieństwa plemien­ wiejskiej przeszłości, kultury domu. nia, ponieważ przekreśla tożsamość nego i rosnących aspiracji prowoko­ Przekracza w ten sposób schematy człowieka pogranicza przywykłego wał konflikty na pograniczu. Zmie­ mitów granicznych. żyć między nacjonalnymi środowi­ niony układ sąsiedztwa z reguły Twórczość pisarza mazurskiego skami i co uważa za ważne. Gdy te­ rodzi zatem zagrożenia i tragedie Erwina Kruka przenika kryzys toż­ go zabrakło, bohater dusi się w izo­ Ślązaków, co prowincjonalizuje pre­ samości bohatera pogranicza, kom­ lowanej enklawie sytości. tensje, bo adresuje je do jednej, pleks wyobcowania na tle odczucia W zmerkantylizowanym świecie polskiej strony. Jeżeli Polsce, jako nieautentyczności czy braku gleby zachodnim również rodzina przesta­ nowemu organizmowi państwowe­ środowiskowej, plemiennej, z jakiej ła być oazą spokoju i azylem. Bie­ mu i narodowemu, przypisuje autor wyrasta bohater jego prozy. Rysuje niasz pokazuje to w powieści „Nie­ większość przykrości i cierpień re­ on postać głęboko tragiczną wśród daleko Kónigsallee” (1994), która gionu, bowiem ingerencje w stabil­ rozpadającego się gniazda rodowe­ kontynuuje syndrom Ślązaka wyob­ ne życie są jakby nieautentyczne, go. Wojenne zburzenie dotychczaso­ cowanego wPolsce i w Niemczech. płyną głównie z zewnątrz, to nie się­ wego ładu na Mazurach nie rozpo­ Etniczny rodowód, podstawowe ga do istoty dramatu, prześlizguje się częło w granicach Polski nowego. wyposażenie kulturowe nie zabez­ raczej po powierzchni zjawisk. Mazurzy „nie rozumieli Polski, ani pieczają przed kłopotami konfron­ Bieniasz utrzymuje np., że praw­ Polska ich”. Napływający rodacy tacji migracyjnej, jakby śląskość dziwa gehenna Górnoślązaków na­ manifestowali obcość, nieufność, nie stwarzała dobrej perspektywy ani deszła wraz z Rosjanami, z powojen­ wrogość. W tej sytuacji rodzimość w Polsce, ani wNiemczch, jeśli za­ nym rabunkiem, deportacją, okazywała się słabym ogniwem po­ rodki kryzysu wynikają zarówno wypędzaniem. Tragizmu regionu rozumienia i organizacji życia spo­ ze słabości psychicznej rodzimości dopełniły rządy komunistyczne, któ­ łecznego w kraju, uzasadniała nato­ jak i z ogólniejszej niesprawiedliwo­ re ostatecznie zdewastowały gospo­ miast wspólny horyzont emigracji ści skutków granicznej sytuacji spo- darkę i kulturę. Poczucie obcości ro­ i życia w rozproszeniu w nowej łecznopolitycznej regionu. dzimych mieszkańców pogłębiały identyfikacji („Kronika z Mazur”). Historiozoficzny esej Stanisława fale przybyszów z Zagłębia, zza Po przekształceniach ostatnich lat Bieniasza „Górnoślązacy w XX wie­ Bugu, prymitywnych robotników umacniają się na Mazurach więzi ku” (1998) odbiega wyraźnie od wy­ z innych stron Polski. Z Niemiec, regionalne. Powoli nawiązuje się ważonej wizji literackiego obrazu lu­ według Bieniasza, płynęła tylko dialog kultur, choć zachwiała się dzi pogranicza śląskiego. Jeśli wysoka cywilizacja wraz z migran­ kontynuacja tradycji. Człowiek po­ w literaturze autor diagnozy tożsa­ tami przybywającymi tutaj na zapro­ granicza jest postacią kulturowo mości regionalnej, źródeł poczucia szenie władz. synkretyczną. Mimo rozwiniętej niedowartościowania i dyskrymi­ Mitologizacji sił sprawczych pro­ świadomości polifonicznej zazwy­ nacji Ślązaków upatruje po obydwu cesu dziejowego u Bieniasza nie to­ czaj pozostanie „trochę obcy”, pro­ stronach dominacji społecznej, to warzyszy tylko aura uwznioślania wincjonalny, dwuznaczny. Współist­ w wersji publicystycznej odstępuje części uczestników zjawisk spo­ nienie swojskości i obcości rodzi od obiektywizmu półcieni na rzecz łecznych, ale przede wszystkim po wiele wariantów, aspektów i mode­ tezy, iż główne konflikty regionu są prostu mijanie się z prawdą. Z tą ten­ li zachowań. Ludzie żyją tu częściej pochodną wykładni opcji niemiec­ dencją koresponduje, współdziała według jakichś archaicznych zasad kiej jako sedna legalnej historii odkrywanie, odkłamywanie krzywd symbiozy ze światem natury, który międzynarodowej. Stan regional­ i cierpień ludności śląskiej po ostat­ tworzy namiastkę ładu. nej świadomości wyznaczają w ese­ niej wojnie, co dość dobrze wpisu­ ju śląskie krzywdy i cierpienia, któ­ je się także w ogólniejszy bilans strat JÓZEF GÓRDZIAŁEK EULASK rzed czterema laty, w grudniu 2007, ku modalnym i segmentowej formie lat Podbył się I Festiwal „Karol Szyma­ W górę, w ciszę... siedemdziesiątych; w języku chroma­ nowski i muzykajego czasów”. Pamię­ tycznym (i „tonalnym”) oraz wyrastają­ tam moment, w którym ówczesny rek­ cej z niego formie łukowej, miękkiej, tor, prof. Eugeniusz Knapik, zaprosił ewolucyjnej, z potężnymi kulminacjami do wysłuchania pierwszych dźwięków, i długimi, wybornie zniuansowanymi które zabrzmiały w tym miejscu. Po festiwalu wybrzmieniami - w ostatnich dwóch W dniach 13-16 grudnia 2011 miał dekadach; czy w niezwykłym nałożeniu miejsce II Festiwal „Eugeniusz Knapik. się tych dwóch stylów w utworze W górę, w ciszę...”. Akademia „przejściowym” - w Wyspach (1984) - w imieniu wszystkich melomanów! - muzyki na orkiestrę smyczkową. Jest to rozwój nie mogła piękniej odwdzięczyć się by­ bardzo konsekwentny i wyrazisty. łemu rektorowi za tak wspaniały obiekt Rozstrzygnięcie historycznych wa­ (w którym, notabene, nagrana została Eugeniusza lorów tej muzyki, jak zresztą każdego m.in. płyta Krystiana Zimerma- innego dzieła powstałego w nieodle­ na z utworami kameralnymi Grażyny głej przeszłości, nie jest dziś możliwe. Bacewicz). A na dodatek rok festiwalo­ Każda opinia jest z definicji przed­ wy zbiegi się z 60. rocznicą urodzin Knapika wczesna. Rozsądne wydaje się zejście kompozytora - i z wydaniem książki na ziemię i zdanie sprawy z ulotnych, Krzysztofa Droby Rozmowy z Eugeniu­ Sala koncertowa Akademii Mu­ indywidualnych odczuć. A te, w moim szem Knapikiem; i z ukazaniem się zycznej w Katowicach od czterech już przypadku, są takie: to muzyka o nar­ (po 32 latach!) nagrania Vingt regards lat tętni życiem. Na początku mogło się racji meandrycznej i wciągającej (ilu sur I ’Enfant-Jesus 01iviera Messiaena, wydawać, że miejsce to przykuwa jeszcze kompozytorów może sobie dziś z Eugeniuszem Knapikiem - pianistą. swą elegancją i nowością. A jako że no­ pozwolić na tak długi oddech formy!), To wydawnictwo, jak mi wiadomo, wość szybko się starzeje, można było wypracowana z techniczną perfekcją. sprawiło kompozytorowi wielką radość. sądzić, że publiczność w końcu nasy­ Muzyka, wbrew pozorom, silnie uwi­ Podczas festiwalu mogliśmy posłu­ ci swą ciekawość i uda się gdzie indziej. kłana w problematykę współcze­ chać całej panoramy muzyki Knapika: Ale tak się nie stało. Najwyraźniej mu­ sną - nie tylko w kwestii techniki kom­ od utworów wczesnych (Laflute de ja ­ zyka jest nam wszystkim potrzebna. pozytorskiej. Bo jest to też muzyka dę, 1973; Corale, interludio e aria, „z tezą”. Przede wszystkim: muzyka 1978) aż po dzieło ostatnie (wstęp Aleksandry Paszek-Trefon, Anny emocji szlachetnych, przekuwanych do opery-misterium Moby Dick, którego Ostrowskiej oraz Czesława Freunda) w „uczucia metafizyczne”. W dobie premiera na deskach Teatru Wielkiego efekt był znakomity a publiczność, za­ „końca wielkich narracji”, w dobie Opery Narodowej w Warszawie przewi­ siadająca na dostawionych krzesłach, „śmierci podmiotu” - jakiż wspaniały dziana jest w sezonie 2013/2014). W su­ uhonorowała kompozytora i wykonaw­ gość! Proszę sobie tylko wyobra­ mie - osiem partytur, w tym dwie wy­ ców (dyrygował Jacek Kaspszyk) dłu­ zić - idziecie Państwo na wieczór sztu­ pełniające program całego koncertu gą owacją na stojąco. O festiwalowych ki współczesnej i wychodzicie podnie­ (trzy sceny z opery La liberta chiama la wykonaniach, z braku miejsca, rozpisy­ sieni na duchu! Czasy są specyficzne, liberta, 1993-1995, oraz cykl pieśni Up wać się nie mogę. Gdybym miał decy­ więc wyjaśniam, że wcale nie ironizu­ into the Silence, 1996-2000). Wystąpili dować komu przyznać tytuł Primus In­ ję - ani z muzyki Knapika, ani z epoko­ soliści (m.in. Maria Bulgakova, Mariusz ter Pares, nie wahałbym się długo ze wych odkryć postmodernizmu. Ale Godlewski, Urszula Kryger, Agata Zu­ wskazaniem na Orkiestrę AUKSO właśnie współistnienie tych różnych bel), kameraliści, chóry (Chóry Akade­ i Marka Mosia, którzy wznieśli się perspektyw, tu i teraz, wydaje mi się tu mii Muzycznej w Katowicach, Chór na rzadko osiągane wyżyny wyobraźni sprawą kluczową. Nie wyobrażam so­ Polskiego Radia w Krakowie, Chór Fil­ i warsztatowego mistrzostwa. bie jakoś, by postmodernistyczna „ta- harmonii Śląskiej), orkiestry (Akade­ Teraz o muzyce - bo to przecież dla natologia”, jakkolwiek silne racje micka Orkiestra Symfoniczna, Filhar­ niej tyle było zachodu! A muzyka Kna­ za nią przemawiają, miała na dłuższą monia Śląska, Orkiestra Miasta Tychy pika wzbudza od jakiegoś czasu skraj­ metę wykluczyć wartości, którymi na­ AUKSO, Narodowa Orkiestra Polskie­ ne reakcje. Bo oto jeden z czołowych sycona jest muzyka Knapika. go Radia). Dyrygowali Jacek Kaspszyk, kompozytorów polskich dochodzi Po ostatnim festiwalowym koncer­ Marek Moś i Mirosław J. Błaszczyk. w swej ewolucji do ekspresji i stylu ro­ cie w sali Senatu Akademii Muzycznej Szczególny był koncert pierwszy: dem w przełomu wieków: w tym sęk, spotkali się goście festiwalu. Kogo tam chóry i orkiestra Akademii, wraz z so­ że wieków XIX/XX... Jego wybory es­ nie było! Krzysztof Penderecki, Woj­ listami, wykonali sceny z opery La li­ tetyczne budzą więc zdziwienie. Szcze­ ciech Kilar, Joanna Wnuk-Nazarowa, berta... Tak potężnego aparaUi wyko­ rość to czy naiwność? A może tupet Jerzy Kornowicz, Aleksander Lasoń, nawczego estrada ta nie widziała i prowokacja? Twórcza niemoc czy ory­ Andrzej Chłopecki, Krzysztof Droba, od czasu pierwszego festiwalu (z Dru­ ginalność? Dlaczego artysta o takim ta­ Andrzej Kosowski... Niby to wiemy, gą Mahlera i Trzecią Szymanowskie­ lencie podejmuje takie ryzyko? Co zo­ ale jednak zawsze można się na nowo go). Wzruszony kompozytor dziękując stanie z muzyki tak silnie zakorzenionej zadziwić, zwłaszcza w takich okolicz­ wykonawcom powiedział, że czuje się nie w swojej epoce? nościach: jak to kompozytorzy, jak tego wieczora tak, jakby połowa Akade­ Pytania to poważne i rzeczowe. Festi­ dzieci, wypuszczają swe łódeczki mii to byli jego studenci („taki koncert wal pozwolił nabrać do nich dystansu, na wodę - przez jakiś czas mogą śle­ zdarza się tylko raz w życiu”). Zwa­ zanurzyć się w muzyce. Łatwo uchwy­ dzić dokąd niosą je wiatry historii, ale żywszy na stopień trudności tej partytu­ cić jej niezmienne cechy - liryczność, utwory te przecież już od samego po­ ry (w sensie muzycznym, oczywiście, ruch od chaosu ku porządkowi; od chło­ czątku wiodą żywot całkowicie wła­ ale także pod względem kondycyjnym), du ku miłości. Przy czym jest to miłość sny. Nikt ostatecznie nie wie, co decy­ koncert ten był przedsięwzięciem nieco ziemska, ale objęta przez krąg miłości duje o ich długim bądź krótkim życiu. ryzykownym. Ale dzięki gigantycznej innej, pojemniejszej, o której mówią Ale jeśli wartość dzieła mierzy się siłą pracy i zaangażowaniu wszystkich (nie umuzycznione przez Knapika teksty e. wewnętrznego poruszenia, możemy można przy tej okazji nie wymienić dy­ e. cummingsa i Edwarda Stachury. łódeczkom (i wielkim żaglowcom) rygentów przygotowujących chór - Knapik „opowiada” tę swoją archety- Knapika bardzo dobrze wróżyć. Krystyny Krzyżanowskiej-Łobody, piczną historię w różny sposób: w języ­ MARCIN TRZĘSIOK " M c i maP'e kulturalnych wy- Bohaterem teatralnej części 1N Cldarzeń Górnego Śląska XX Festiwal Ars Cameralis programu Ars Cameralis został Festiwal Ars Cameralis bez 7-29 listopada 2011 r. Jan Klata. W chorzowskim Te­ wątpienia zajmuje miejsce atrze Rozrywki zaprezentowane szczególne. ^ zostały dwa spektakle reżysera: Dwudziesty Ars Cameralis | Kazimierz i Karolina zrealizowa- objął swym zasięgiem pięć miast 3 ny w Teatrze Polskim we Wro- województwa śląskiego (Katowi­ cławiu oraz Szwoleżero- ce, Chorzów, Bytom, Sosno­ *§ wie - produkcja Teatru Polskiego wiec i Mikołów) oraz obecne J w Bydgoszczy. Oba przedsta­ w nich instytucje kulturalne. wi wienia, choć stanowią insceniza- Na program imprezy złożyło się S cję dwóch zupełnie różnych tek- ponad dwadzieścia wyda­ ^ stów, reprezentują najbardziej rzeń - koncerty, spektakle teatral­ |> charakterystyczne cechy twór­ ne, przeglądy filmowe, spotka­ czości Jana Klaty - dynamicz- nia literackie i wystawy. ność, żonglerkę cytatami i spe­ Wśród rozmaitych obszarów cyficzny rodzaj umuzycznienia sztuki, które eksploruje festi­ spektaklu. Kazimierz i Karolina wal, szczególne miejsce zajmu­ to powstała w pierwszej poło­ je muzyka. Co roku na Ars Ca­ wie XX wieku sztuka austriac­ meralis usłyszeć można artystów kiego pisarza Ódóna von reprezentujących różnorodne ga­ PIorvatha, opowiadająca o wiel­ tunki muzyczne - począwszy kim kryzysie gospodarczym od muzyki klasycznej, poprzez lat 30. Akcję dramatu przenosi alternatywnego rocka, aż po eks­ Klata w rzeczywistość nam perymentalne brzmienia. współczesną, wskazując na ana­ Dla wielu największą mu­ logię pomiędzy tamtym okresem zyczną niespodzianką XX edy- a dzisiejszym rozpadem warto­ cji był koncert Jane Birkin ści moralnych oraz więzi mię­ - charyzmatycznej aktorki i pio­ dzyludzkich, postrzeganym jako senkarki, która mimo angiel­ wynik określonej sytuacji eko­ skiego pochodzenia w latach 70. nomicznej. Szwoleżerowie to stała się ikoną francuskiej kultu­ z kolei opowieść o niebezpiecz­ ry. Sławę przyniósł jej przede nym i bezkompromisowym wszystkim wykonany z Sergem Największą muzyczną niespodzianką XX edycji był koncert Jane świecie żużla. W spektaklu opar­ Gainsbourgiem utwór Jefaime... Birkin w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. tym na tekście Artura Pałygi re­ moi non plus. W ramach Ars Ca­ żyser demitologizuje obraz na­ meralis Birkin zagrała koncert rodowego bohatera, który oddaje na scenie Teatru Zagłębia w So­ swe życie w walce za ojczy­ snowcu, raz jeszcze wracając Dwie dekady znę - w jego miejsce stawia żuż­ do legendarnych piosenek Gains- lowca, współczesnego szwole­ bourga - tym razem zaśpiewa­ żera, który często w zupełnie nych z towarzyszeniem japoń­ bezsensowny sposób przegrywa skich muzyków. Ars Cameralis życie, godząc się na bezwzględ­ Wydaje się, iż najwięcej powo­ ne reguły uprawianego sportu. dów do radości mieli miłośnicy Za nami jubileuszowa edycja, trwającego Przedstawieniom towarzyszyło gitarowego, folkowego grania. prawie miesiąc Festiwalu Ars Cameralis. spotkanie z reżyserem oraz wy­ Jednym z takich powodów był W 2011 roku odbył się on po raz dwudziesty. stawa dokumentująca jego pra- koncert Billa Callahana - ame- ______cę artystyczną. rykańskiego pieśniarza o charak­ Miłośnicy kina mogli liczyć terystycznym głębokim barytonie, mansem porwał publiczność francuski ko­ na dość obszerną retrospektywę fil­ szerszej publiczności znanego pod pseu­ lektyw didżejski The Glitch Mob, zaś po­ mów francuskiej reżyserki Agnes yar­ donimem Smog. Jego melancholijne łudniowym temperamentem oczarował dy oraz spotkanie z hiszpańskim artystą ballady urzekają nie tylko melodią i su­ hiszpański artysta El Guincho. Jednym Sergio Cabellero, autorem wielokrotnie rowym brzmieniem akustycznej gitary, ale z najbardziej gorących koncer­ nagradzanego surrealistycznego filmu przede wszystkim wciągają w świat roz­ tów XX edycji okrzyknięto jednak wy­ Finisterrae. Nie zabrakło też spotkań li­ maitych historii, które artysta opowiada stęp Charlesa Bradleya, 63-letniego ame­ terackich, wśród których największą w swych tekstach. Wysłuchany w abso­ rykańskiego wokalisty, sięgającego publiczność zgromadził Zbieg Poetyc- lutnej ciszy koncert Callahana w chorzow­ w swej twórczości do korzeni muzyki so- ki NaDziko, organizowany co roku skim Teatrze Rozrywki z pewnością za­ ul i funk. Koncert, który Bradley wraz przez śląskich poetów. Prócz polskich pamiętany zostanie jako jedno z swym zespołem zagrał w Kinoteatrze autorów do udziału w spotkaniu zapro­ z najważniejszych wydarzeń XX edycji. Rialto pokazał, iż nie bez powodu okre­ szono tym razem gości z Ukrainy i Sło­ Ze Stanów Zjednoczonych przyjecha­ śla się tego artystę mianem „nowego kró­ wacji. ło na festiwal jeszcze kilku innych „gita­ la muzyki soul”. Festiwalowym wydarzeniom towarzy­ rowych” artystów - m.in. pochodząca Po raz kolejny Ars Cameralis odwie­ szyły również dwie duże wystawy. z Seattle grupa Fleet Foxes oraz suppor- dziła też słynna Orkiestra Concerto Koln, W bytomskiej Galerii Kronika zaprezen­ tująca ich koncert folkowa wokalistka Ale- którą tym razem poprowadził młody, uta­ towane zostały prace nowojorskiej artyst­ la Dianę, bezkompromisowy inostalgicz- lentowany dyrygent Marc Korovitch. ki Collier Schorr, zaś w Rondzie Sztu­ ny John Grant, czy też Stephen Malkmus, W repertuarze niemieckich muzyków ki w Katowicach cykl obrazów, rzeźb którego bez wątpienia określić można mia­ znalazła się m.in. Symfonia nr 1 C-dur i modeli autorstwa działającego już po­ nem jednego z prekursorów indie-rocka. Ludwiga van Beethovena oraz Koncert nad 20 lat tandemu twórczego - Ilyi Narzekać nie mogli również zwolenni­ skrzypcowy D-dur Karola Lipińskiego, i Emilii Kabakov. c /n cy bardziej energetycznych i tanecznych w którym w partii solowej usłyszeliśmy rytmów - swym muzycznym perfor- polskiego skrzypka Jakuba Jakowicza. MAGDALENA FIGZAŁ dna to swego rodzaju remake. Przy­ potrafią bez nich żyć, a przy tym muszą utrzy­ gotował go Andre Hiibner-Ochodlo mać rodzinę. Nie mogą zastąpić dzieciom oj­ na podstawie dwóch jednoaktówek Ludmiły TEATR ca, ale mimo to próbują zapewnić im normal­ Pietruszewskiej - Cinzano oraz Urodzin ny dom i odpowiedni standard życia. Smirnowej. Reżyser powrócił do po­ Przedstawienie zmusza do reflek­ mysłu z 1997 roku, gdy do tekstów sji nad człowiekiem. To nie są tylko Pietruszewskiej dołączył songi Ag­ Rosjanie, to prości i samotni ludzi, któ­ nieszki Osieckiej (tłumaczka) i Prze­ rzy bezskutecznie próbują jakoś żyć mysława Gintrowskiego. Tym razem i znaleźć szczęście. Są przy tym bez­ do projektu zaprosił aktorów często­ silni. Ważną rolę pełnią songi - poin- chowskiego teatru - Iwonę Chołuj, tują akcję, zachęcają do refleksji i sta­ Agatę Ochotę-Hutyrę, Teresę Dziel- ją się pomostem między światem ską, Adama Hutyrę, Piotra Machali­ -g przedstawionym a widownią. cę oraz Waldemara Cudzika. -jg Sztuka Do dna jest modernistycz­ Hiibner-Ochodlo wspiera Pietru­ ni na. Aby ukoić ból egzystencjalny, bo- szewską, by opowiedzieć tragedie Js haterowie sięgają po recepty Artura współczesnych ludzi, żyjących w źle £ Schopenhauera. To tworzy krąg, z któ- zarządzanym państwie. Spektakl skła­ rego nic da się uciec... Postacie nie da się z dwóch części (męskiej i ko­ _S należą do bohemy, to niezwykle biecej), co podkreśla odrębność tych wrażliwi i pogubieni ludzie, godni światów, a jedyną postacią pojawia­ Rozmyślnie lub przypadkowo sięgają po alkohol, by zapomnieć... współczucia, którzy potrafią sobie po­ jącą się w obu jest Walia, tamtejszy móc w codziennych sytuacjach. Alko­ bon vivant. hol nie przynosi zapomnienia, ale natarczywie Postacią wiodącą jest alkoholik Pasza zmusza ich do konfrontacji ze swoim życiem, (Adam Hutyra), który we współczesnych marzeniami i zmorami pragnień. I jest to ko­ komórkach do wynajęcia, jakichś boksach lejna sztuka, która sięga po cinzano, by wy­ z siatki, doskonałych kryjówkach przed inny­ Taniec mienić choćby Misterium niedzielne Tadeusza mi (scenografia Hiibner-Ochodlo), leżąc Gajcego czy Chłopców Stanisława Grocho- na podłodze, trzyma w trzęsącej się ręce świa­ wiaka. U rosyjskiej pisarki jest ono także ra­ tełko, jakby wciąż poszukiwał nadziei. I śpie­ rytasem, towarem zdobywanym i wyśnionym, wa piosenkę Dopóki tli się. Biografia Paszy wokół cinzano namiastką Zachodu. zdaje się być soczewką skupiającą w sobie wszystkie inne - wyznacza ich przebieg oraz JOANNA WAROŃSKA kres. To właśnie on znajduje się na tytułowym ję. Męska jednoaktówka podkreśla zanik ja­ dnie. Pozostali wciąż się staczają, rozmyślnie kichkolwiek więzi - rodzinnych i przyjaciel­ Do dna. Spektakl muzyczny na podstawie lub przypadkowo sięgają po alkohol, by za­ skich. Jest bardziej tragiczna. „Cinzano” i „Urodziny Smirnowej” Ludmi­ pomnieć, a ponieważ zapomnieli, próbują za­ Część kobieca jest inna-przestrzeń jakby ły Pietruszewskiej z songami Agnieszki Osiec­ pić bezsens egzystencji. Hutyra śpiewał do­ jaśniejsza. One wciąż jeszcze czegoś chcą kiej, reżyseria i scenografia: Andre Hiibner- skonale i wiarygodnie; w jego głosie słychać i czują się odpowiedzialne za innych. Kocha­ -Ochodlo, muzyka: Przemysław Gintrowski. zarówno pragnienie zmiany jak i beznadzie- ją mężczyzn (nawet mężów alkoholików) i nie Teatr im. A. Mickiewicza w Częstochowie.

rugą premierą tego sezonu w Te­ emocjonalnego wrzenia z początku atrze im. Adama Mickiewicza sztuki pojawia się rezygnacja. Tald ob­ w Częstochowie było Polowanie raz budzi przerażenie. Bohaterowie na łosia Michała Walczaka w reżyse­ znaleźl i się w pułapce - każdy ma coś rii Marka Wamitzkiego (5 listopada). na sumieniu i potrzebuje drugich jako Autora młodego pokolenia częstocho­ zakładników. To na pewno ich zespa­ wscy widzowie poznali już wcześniej la, ale nie buduje wspólnoty. w Piaskownicy oraz Pierwszym razie. Zachowaniom młodych patronuje Dwoje młodych ludzi - psycholożka ^ przywoływane nazwisko Mircea Elia- Eliza (Sylwia Oksiuta) oraz dowcip­ = de. Tym samym spektakl przekształ­ ny, a chwilami denerwująco dowcip­ ci ca się w poszukiwanie wspólczesne- kujący weterynarz Konrad (gościnnie ^ go rytuału, tradycji wyznaczającej Daniel Misiewicz), postanawia za­ 5 wspólnotę i określającej tożsamość wrzeć związek małżeński, poprzedzo­ 7; postaci. To w pewnym sensie powtó- ny tradycyjnymi zaręczynami. Oczy­ | r/one Tango Mrożka zapowiedź ślu- wiście, jak to w komedii, a może £ bu, potem kolejne próby zabój­ raczej w farsie, wszystko idzie nie tak. Sztuka zawiera wiele dowcipnych spostrzeżeń na temat współcze­ stwa - najpierw w afekcie, potem Gdy młodzi oczekują na rodziców Eli­ sności pojedynek o kobietę. A to wszystko zy (Iwona Chołuj, Antoni Rot), przyprawione intelektualnym dys­ do drzwi zapuka dawny narzeczony i pierw­ kursem Elizy, która chwilami traktuje narze­ szy terapeuta dziewczyny, Jarosław Past (je­ czonego, jak swojego pacjenta. dyne nazwisko w sztuce, w dodatku znaczą­ Na uznanie zasługuje scenografia (Stanisła­ ce - „miniony przeszfy”; gościnnie Adam Metamorfozy wa Kulczyka) i muzyka (Marcin Lamch), któ­ Łoniewsld), by wyznać jej dozgonną miłość... ra buduje nastrój sztuki. Sztuka zawiera wiele dowcipnych spostrze­ Wydaje się, że podtytuł utworu „komedia żeń na temat współczesności - brak wzorca romantyczna” nie powinien być ograniczony silnego mężczyzny, realizowanie snobizmu ro­ łosia tylko do sfery uczuć postaci. To dyskusja bar­ dziców, przekleństwa zastępujące język. Czar­ dziej globalna - narzeczony Elizy ma na imię na komedia korzysta przy tym z rozmaitych Konrad, ojciec realizuje model polskiego stylów, konwencji i rozwiązań gatunkowych. stępiony pingwinem (taki kostium znaleziono żołnierza, matka jest artystką, a Jarosława Past Nie chcę narzekać zgodnie z międzywojen­ w zbiorach generała). Rytualna śmierć, jakoś wprowadza przeszłość... Więc być może za­ nym wzorcem, ale sztuka traci tempo wraz nawiązująca do kozła ofiarnego, a przy tym za­ bójstwo terapeuty powinno zmusić do posta­ z rozwojem akcji. Być może, taki właśnie był chowująca pozoiy przypadku i nieszczęścia nie wienia sobie dość politycznego dziś pyta­ zamysł autora. Początkowo młodzi są zabaw- zapewnia postaciom wyzwolenia, ale przemie­ nia - czy bez Pasta można w ogóle żyć? i jakie ni, potrafią zachować dystans wobec szablono- nia je w pingwiny. To zmusza do postawienia to będzie życie? wego języka, grają zużytymi kliszami. Kontrast absurdalnego pytania, czy lepiej być łosiem czy stanowią rodzice Elizy zastygli już w swoich pingwinem? Pierwszy oznacza łatwowier­ JOANNA WAROŃSKA ■—J zachowaniach i przyzwyczajeni do swoich dzi- ność, głupotę i brak doświadczenia, dnigi ja­ wactw. Najbardziej niepokoi jednak finał kieś zunifonnizowanie. W kostiumach pingwi­ Michał Walczak: Polowanie na łosia. Re­ przedstawienia, polowanie z trzykrotnym gło­ nów postacie godzą się na banał życia, mówią żyseria: Marek Warnitzki, scenografia: Sta­ 70 śnym wystrzałem, gdy tytułowy łoś zostaje za- do siebie za pomocą gotowych fraz, a zamiast nisław Kulczyk, muzyka: Marcin Lamch jest jednak od „barbaryzmu” Bartoka. Chopin według Świtały Monumentalne rysy czteroczęściowe- go, klasycznie skonstruowanego dzieła, X Tę* ~ _ znakomity pianista i pedagog jak i dojrzały sposób dysponowania IN CloZ Wojciech Świtała wystąpił środkami technicznymi w niczym nie z początkiem grudnia w Narodowym In­ zdradzają, że autor jest początkujący. Zda­ stytucie F. Chopina w Warszawie z arey- je się zresztą, że dawniej „kompozytor po­ ciekawym wykładem na temat wykony­ czątkujący” w naturze w ogóle nie wy­ wania utworów Chopina na starych stępował. Jak oni to robili, że wychodzili fortepianach. Swój wykład ilustrował ar­ ze szkoły j uż dojrzali, ukształtowani, nie­ tysta fragmentami utworów Chopina, gra­ zwykle sprawni warsztatowo? jąc je na oddanych mu do dyspozycji przez Ostatnim utworem nagranym przez NICF dwóch instrumentach: współcze­ Adama Krzeszowa jest Filo d ’Arianna snym fortepianie oraz zabytkowym Erar- Eugeniusza Knapka. Utwór ten powstał dzie, pamiętającym czasy Chopina. Dopie­ specjalnie na zorganizowany w kato­ ro bezpośrednie zestawienie ze sobą wickiej uczelni w 2005 konkurs dla wio­ efektów dźwiękowych, które dają obydwa lonczelistów, gdzie był pozycją obo­ instrumenty pozwoliło słuchaczom uzmy­ wiązkową. Adam Krzeszowiec wygrał ów słowić sobie potężną różnicę techniki konkurs, a kompozycję włączył, jak wi­ i brzmienia instrumentów z dwóch stule­ dać, do swego popisowego repertuaru. Fi­ ci, jak i nabrać szacunku dla tych spośród lo d ’Arianna nie jest zresztą, jak słusznie dzisiejszych pianistów, którzy decydują się zauważył Stanisław Kosz, autor komen­ grać na dawnych fortepianach. Mimo że tarza zamieszczonego w książeczce pły­ ich klawiatura jest o połowę płytsza wiec (i bardzo dobrze!) roli odkrywcy ja­ ty, utworem popisowym.-Nie zawiera kar­ i odrobinę węższa od dzisiejszej (co uła­ kiś niesłusznie zapomnianych utworów kołomnych trudności technicznych, twia granie fragmentów wymagających rodzimego pióra - praktyka udowadnia a zagadka jego dobrego wykonania po­ biegłości palcowej), jest równocześnie bowiem, że większość takich odkryć lega na umiejętności realizowania ciągłej o wiele bardziej wrażliwa na jakość ude­ jest jedynie materiałem na konstatację, że narracji o niesłabnącym napięciu, uzyski­ rzenia, niuanse dynamiki i artykulacji. Dla­ zapomniano - słusznie... A zatem, na pły­ wanym za pomocą kontroli brzmienia tego pianiści, którzy z ciekawości czy też cie znalazły się dzieła kompozytorów zna­ i dynamiki. O tę ciągłość nie jest tak trud­ na fali mody od czasu do czasu siadają nych i wybitnych, tyle że nie te, które sto­ no: wbrew sugestii zawartej w tytule. Fi­ przy staiych instrumentach, grają zwykle ją na czele spisu ich dorobku. Zarówno lo d Arianna nie jest jakimś błąkaniem się nieciekawie, sucho, kostycznie. Trzeba sonata Crumba, jak i sonata Kodaly’a, to po labiryncie, ciągłym nawiązywaniem mieć niezwykle czułe ucho i elastyczne dzieła młodzieńcze (byłby to zatem do­ wątłego, rwącego się wątku. Wręcz prze­ uderzenie, by pokonać bierny opór pozor­ datkowy argument do zamieszczenia ich ciwnie. To utwór „pełnokrwisty”, o czy­ nie przystępnego sprzętu. To właśnie po­ razem na debiutanckim krążku). Mają telnej formie nawiązującej do barokowej trafi Wojciech Swiatała. Poznanie tajem­ i ten punkt wspólny, że oba wywodzą się fantazji, z wyraźnie wyodrębniającymi się nicy brzmienia dawnego fortepianu z tradycji Bartókowskiej: Crumb pisał odcinkami wypełnionymi materią kla­ zawdzięcza on być może swojej predylek- swój utwór podczas studiów w Berlinie sycznie skontrastowaną, składającymi cji do grania muzyki impresjonistycznej, u Borisa Blachera, emigranta z Rosji, któ­ się na tradycyjną formę łukową. Komu­ wyrabiającej wrażliwość na brzmienie. ry pojawił się w Niemczech po rewolu­ nikatywność i prostota to główne cechy Cieszy to, że pianista nie chowa tej tajem­ cji 1917 roku i mocno inspirował się ryt­ tego dzieła, atrakcyjnego dla słuchacza nicy dla siebie, lecz chce i potrafi dzielić micznymi i skatowymi wynalazkami także dzięki panującemu tu klimatowi eu- się nią z innymi. Może doczekamy się Bartoka (kontynuacją rytmiki Bartoka są fonicznej łagodności. w przyszłości tej klasy historycznego wynalezione przez Blachera variable Adam Krzeszowiec wcześniej prezen­ fortepianu w katowickiej uczelni? Poten­ Metren - swego czasu uchodziły za jeden tował utwory przeznaczone do nagrania cjalnego profesora już mamy, uczniowie z epokowych wynalazków nowej muzy­ na kilku koncertach w Katowicach, już też by się z pewnością znaleźli, tylko skąd ki; interesował się nimi m. in. nasz Bo­ wtedy oczarowując słuchaczy swą perfek­ wziąć owe zabytkowe cuda? gusław Schaeffer). Zoltan Kodaly wzra­ cyjną grą bogatą w niuanse brzmieniowe, stał jako kompozytor bezpośrednio zalecającą się skupieniem, a przede w orbicie wpływów Bartoka - od 1911 ro­ wszystkim dojrzałością. Te zalety prze­ Adam Krzeszowiec ku współpracował z nim i kilkoma inny­ trwały w nagraniu płytowym, starannie - utwory wiolonczelowemi muzykami jako wykonawca i propa­ zrealizowanym w dobrych warunkach gator muzyki współczesnej; z tego okresu akustycznych (miejscem nagrań była O ile nam wiadomo, nasz młody zna­ pochodzi większość utworów kameral­ nowa Sala Koncertowa katowickiej Aka­ komity wiolonczelista Adam Krzeszowiec nych Kodaly’a, w tym nagrana przez Ada­ demii Muzycznej). Płyta jest ze wszech zajmuje się wykonawstwem, a nie kom­ ma Krzeszowca sonata. miar godna polecenia, aczkolwiek nie ponowaniem, tak jednak zatytułowano je­ Mimo wspólnego „pochodzenia”, można powiedzieć, by nagrana na niej go debiutancką płytę wydaną przez Pol­ utwory Crumba i Kodaly’a wiele dzieli, muzyka była łatwa do słuchania. skie Radio Katowice, na której znalazły co znakomicie potrafił uchwycić i oddać Notabene: padło w tym tekście nazwi­ się dzieła ważne, aczkolwiek mało zna­ młody solista. Śonata Crumba dyskretnie sko Borisa Blachera. Warto przypo­ ne: sonaty na wiolonczelę solo Ameryka­ zapowiada nieziemską, trochę zwariowa­ mnieć, że jego następcą na stanowisku nina Georga Crumba i Węgra Zoltana Ko- ną atmosferę dojrzałych dzieł Ameryka­ profesora kompozycji w berlińskiej Hoch- daly’a oraz Filo d ’Arianna Eugeniusza nina. Trudno ją skojarzyć z jakimkolwiek schule fur Musik und darsellende Kunst Knapika (również na wiolonczelę solo, znanym stylem, europejskim czy amery­ był katowiczanin Witold Szalonek, za ży­ którego formuła „mało znane” oczywiście kańskim. „Środkowoeuropejskie” ak­ cia nie dość przez niektórych z nas cenio­ nie dotyczy). Zastanawiając się nad do­ centy są w niej prawie niesłyszalne, pa­ ny, dziś przeżywający pośmiertnie swój borem repertuaru na płytę nabieramy nuje w niej raczej zachodni dystans wielki renesans. Mnożą się koncerty mniemania, że artysta zdecydował się i staranność, jeśli chodzi o wybór i selek­ i festiwale muzyki Szalonka. Organizu- na dość popularne posunięcie, skłaniają­ cję środków. Sonata Kodaly’ajest dla od­ j ą j e młodzi, którzy tę muzykę rozumie- ce młodych artystów do omijania z dale­ miany bogata, błyskotliwa. Kompozytor ją i „kupują”. Są zmiany pokoleniowe, ka żelaznej klasyki - z obawy, że płyta rozrzutnie zarządza w niej elementami które cieszą z /~ \ zginie w zalewie innych propozycji. różnych konwencji, od „neutralnego” Równocześnie nie zaryzykował Krzeszo­ neoklasycyzmu do folkloryzmu, daleki MAGDALENA DZIADEK ^ iększość współczesnych czytelni­ tuł. Ale zwróćmy uwagę, iż użył w nim Wków kojarzy nazwisko Mikołaja Sworzeń chwytu paronomazji, świetnie Gogola głównie z powieścią Martwe du­ korespondującego z wielopiętrowymi sze oraz dramatami Ożenek i Rewizor. skojarzeniami, wypełniającymi całość Ale i wczesne utwory z cyklu Wieczo­ utworu. Żartobliwa gra z nazwiskiem ry na futorze koło Dikańki czy Mirgo- Gogola może też wskazywać cel odby­ rod wzbudzają dzisiaj zainteresowa­ wanej podróży: poszukiwanie wyja­ nie. Nie ulega bowiem wątpliwości, że śnienia zagadki, jaką wciąż jest dziewięt­ są one na równi z pozostałymi, świadec­ nastowieczny pisarz, jego biografia twem geniuszu pisarza. Przez dziesięcio­ i spuścizna literacka. lecia interpretowano utwory Gogola, Niejednokrotnie czytelnik automa­ wbrew jego protestom oraz deklaracjom, tycznie porównuje widzenie świata po­ w sposób socjologiczny, przede wszyst­ dróżnika i rosyjskiego artysty. Wielką kim jako krytykę porządków we współ­ przyjemność sprawia lektura w tych czę­ czesnej mu Rosji. Dzisiaj podejście ściach relacji, w których narrator jak do spuścizny artysty, nawet do wywo­ gdyby myśli Gogolem. Ta skłonność naj­ łujących emocje Wybranych fragmentów lepiej przejawia się w opisach spotkań korespondencji z przyjaciółmi, ulega z mieszkańcami odwiedzanych miejsc. przewartościowaniom. A przecież już Przypominają one teatralne scenki. na początku XX wieku nie brakowało W nich właśnie ujawnia się zmysł hu­ wypowiedzi, które kierowały uwagę morystyczny autora: umiejętność ambi­ ku problematyce egzystencjalnej i me­ walentnego postrzegania świata. Rosyj­ tafizycznej w twórczości artysty. Wy­ ski prozaik absurd życia-doprowadzał mienię tylko nazwiska filozofów Lwa do granic możliwości i w ten sposób ba­ Szestowa i Nikołaja Bierdiajewa oraz pi­ Marian Sworzeń Opis krainy Gog (Latopis nał rozsadzał przez śmiech. Czytając sarza Władimira Nabokova. Obaj filo­ A. D. 2007), Biblioteka „Więzi”, Warsza­ książkę Sworzenia, również nie raz się zofowie, urodzeni w Kijowie, zajmując wa 2011, s. 256. uśmiechamy. Codzienność podróżnika się myślą Dostojewskiego, stwierdzali bowiem niejednokrotnie ukazuje niespo­ zgodnie, iż autora Biesów poprzedza Go­ dziewane oblicze rzeczywistości. Wie­ gol. Według Bierdiajewa jako pisarz in- lu czytelników zapamiętuje wzmiankę fernalny umiał on w sposób artystycz­ 0 stojącym na łące w Dikańce luku ny odzwierciedlić działanie sił ciemno­ Zaczarowane triumfalnym, który prowadzi donikąd. ści. Nabokova zaś fascynował Gogol ja­ Obraz ten w kapitalny sposób zdaje się ko twórca, który wspaniale potrafił po­ opisywać irracjonalność rzeczywistości przez banał codzienności (ros. po- królestwo ukraińskiej czy rosyjskiej, co autor re­ szłost”) dotrzeć do zaświatowej formy lacji dokumentuje także odpowiednim istnienia. Jednakże w epoce pochłonię­ wyimkiem z listów de Custine’a. Jakkol­ tej ścieraniem się ideologii takich gło­ ra oraz jego otoczenia. Ukraina i Śląsk wiek dziś wygląda on niedorzecznie sów nie słuchano. Dzisiaj natomiast sta­ raz po raz ze sobą się tutaj stykają. Ale w pustej przestrzeni, to jest to po pro­ wia się nazwisko Gogola obok Kafki podróżnikiem nie kieruje pasja porów­ stu luk, który miał upamiętniać zwycię­ i uważa się za pisarza egzystencjalistę, nywania i krytykowania. Sworzenia stwo 1812 roku nad Francuzami. Wybu­ a nawet prekursora surrealizmu. Czytel­ wyraźnie wygnała w drogę wyobraźnia dowano go w 1820 roku z okazji przy­ ników współczesnych pociąga w jego pi­ łaknąca konfrontacji z rzeczywistością. jazdu cara Aleksandra I. Stanowił fron­ sarstwie groteskowość, ambiwalentny Jako znawca twórczości Gogola musiał tową bramę wjazdową do posiadłości humor, rozdwojenie i dualność świata jednak wiedzieć, że rosyjskiemu pisarzo­ Koczubejów. Piszę o tym nie dlatego, by oraz przeżywanie tego faktu przez czło­ wi cały świat wydawał się zaczarowa­ wytykać autorowi uchybienia, lecz aby wieka. nym królestwem. Jak bowiem pisał wyeksponować sposób myślenia śląskie­ 2009 rok UNESCO ogłosiło rokiem Szestow: „już we wczesnych swoich go podróżnika. Bezsensowny łuk trium­ Gogola. Świętowaniu towarzyszyły utworach zbliżał się do tej tajemniczej falny przykuwa uwagę jak nieme sceny różnego rodzaju przedsięwzięcia na ca­ granicy, która oddziela zwykłą, wszyst­ z twórczości Gogola, odrywa od realiów łym świecie. Wiele z nich przyjęło kim dostępną rzeczywistość od uhytej 1 skłania do pytań o ogólnoludzkim cha­ formę konferencji, dyskusji oraz publi­ przed śmiertelnikami wiecznej tajemni­ rakterze. Oddzielne, odmienne i odręb­ kacji książkowych. W rosyjskim i ukra­ cy. Czasami robił to z należytą powagą, ne światy (ukraiński, rosyjski, polski) na­ ińskim kręgu językowym nie pojawiła czasami w formie zabawy. Lubił na mo­ kładają się na siebie. Granice czasowe się jednak książka podobna do tutaj ment pochylić głowę nad przepaścią i przestrzenne wciąż są przez autora omawianej. i odczuć strach z powodu utraty równo­ przekraczane, a przemieszczaniu się W 2007 roku Marian Sworzeń, praw­ wagi (...)” (tłum. J. Chmielewski). w linii horyzontalnej towarzyszy wer­ nik z Mikołowa, odbył podróż na Ukra­ Sworzeń podjął ryzyko i podążył ślada­ tykalny ruch myśli w głąb pamięci kul­ inę do miejsc związanych z życiem Go­ mi rosyjskiego artysty. tury. Pierwszy i drugi plan książki nie­ gola. W rezultacie powstała książka, któ­ Tytuł całości - Opis krainy Gog - po­ ustannie się krzyżują, i niespodziewanie ra ukazała się w 2011 roku w wydaw­ przez przywołanie imienia biblijnego obrazy upadku dawnej oraz siermiężno- nictwie „Więź”, z przedmową Adama Goga, nastraja eschatologicznie. Nic ści i przaśności obecnej Ukrainy zacie­ Pomorskiego, wybitnego znawcy spraw dziwnego: polski podróżnik przygląda rają się. Dzieje się tak dzięki otwartej po­ rosyjskich. Jest to zapis podróży, ale nie się Ukrainie 2007 roku; dla obu krajów stawie pisarza wobec doświadczeń cu­ zwykły reportaż, gdyż danym faktogra­ jest to czas niepokoju, niepewności. Od­ dzoziemców i aprobacie ich odmiennych ficznym towarzyszy praca wyobraźni, wiedza przede wszystkim prowincję, postaw. W efekcie Sworzeń, kończąc dzięki której całość wypełniają obficie z której pochodził Gogol. Wraz z nim swą humanistyczną podróż po zaczaro­ błyskotliwe skojarzenia oraz system trafiamy zatem do Kijowa, Mirgorodu, wanej krainie, gotów jest uznać Ukra­ dygresji wymagających sporej wiedzy Wielkich Soroczyniec, Dikańki, Połta- inę za część własnego życia, ocalając o polskiej, rosyjskiej i ukraińskiej prze­ wy, Nieżyna, Wasilewki (Gogolewo). w ten sposób to, co w kulturze najcen­ szłości. Asocjacje dotyczą zarówno ży­ Zniszczenie kultury materialnej kraju, niejsze. cia i twórczości Gogola w związkach które często odnotowuje autor, może z innymi pisarzami, jak i samego auto- uzasadniać dramatycznie brzmiący ty­ ANNA SKOTNICKA z wiekiem nieuchwytna,, trans­ Przeludnienie, spanie na ziemi Zbigniew Jankowski cendentalna treść tego jednego, w kilkadziesiąt osób, brak wo­ Micha) PAULI jedynego utworu: „Ile trzeba, / dy pitnej, brak pomocy me­ Zaraz przyjdzie żeby się do niego doszło, doci- dycznej, nieme przyzwolenie chło, / ile trzeba wytłumić, / 12 x śmierć na powolne konanie w do­ wygasić w sobie, / aby się wy­ opowieść z Krainy Uśmiechu wolnym miejscu celi, wszech­ świetliło, objawiło / i już całkiem obecny HIV i gruźlica, spoży­ Samo / wyjrzało z oczu, / wymil- wanie karaluchów i szczurów kło z ust, / uwolnione ode mnie / do Ciebie // Ile trzeba, aby dla urozmaicenia diety, łańcu­ na kartce / nie zostawiło nic, / by chy na nogach - to tylko nie­ doszło do czystej, / ponad śnieg które z realiów opisywanych bielszej / samozagłady - / aż przez autora. Wszystkiemu po Twoje / Światło Ciszy.” przygrywają przekupni sę­ („Światła ciszy”, s. 5). dziowie oraz strażnicy handlu­ Wypowiedź ta jest świadec­ jący narkotykami, a następnie twem tego, że poetycka wy­ robiący rewizję. Kwestia win­ obraźnia jest oczekiwaniem ny/niewinny w zasadzie nie na szczelinę, łączącą trwanie ma znaczenia, a w systemie Zbigniew Jankowski, Zara. rzeczy materialnych z wieczno­ Michał Pauli. 12 x śmierć, przyjdzie, Sopot 2011, s. 55. sprawiedliwości liczy się efek­ ścią prawdy, gdzie zmienność ist­ opowieść z krainy uśmiechu. Wy­ dawnictwo Artest, 2011. tywność działania, nie słusz­ nieje nigdy nie zmieniająca się, ność. Większość z opisywa­ a czego słowa wyrazić nie mogą. nych tu scen to dla nas czysta Stąd pokora i zgoda na skończo- abstrakcja. Poza ność pisma. Pozostaje dźwięk, ra­ tujący nas śmiertelników, który Ku Refleksję budzi sama osoba wówczas jest skuteczny, kiedy autora. PrZy lekturze można brakiem staje się odruchem, a nie preme­ odnieść wrażenie, że w więk­ dytacją egoizmu: „Teraz pukam, szości za swoje położenie wi­ ale tak, / by nie wracało echo / przestrodze ni innych. Jednak przecież mojego pukania. / Pukam jak nikt go do niczego nie zmu­ bycia w wodę / głęboko i bezpowrot­ szał... Powodów, dla których nie. (...) Teraz wiem: / Tak gwał­ Js^ażdy system ma swojego zdecydował się na tak ryzy­ townie pukałem / na dragą stro­ J\^robala. Toczy on krew kowne przedsięwzięcie nie bigniew Jankowski jest poetą nę / sercem, wolą, całym / ja, / swoich dawców, znieczulając rozumiem, książka ich we­ Zuznanym i zapoznanym za­ a było mi otworzone / do ciche­ ich mózgi jadem hipokryzji. dług mnie nie wyjaśnia. Ktoś, równo przez rzesze czytelników, go dna.” („Pukajcie...”, s. 39). To Słowa te są mottem wydanej kto potrzebuje pieniędzy nie jak i rozmaitych krytyków. Nie­ właśnie nieobecność jest podsta­ w tym roku książki Michała wylatuje, ot tak, do Tajlandii! gdyś związany duchowo oraz wowym warunkiem autentycznej Pauliego pod tytułem „12 x Za przemyt narkotyków gro­ twórczo z Katowicami jak rów­ poezji, będącej śladem, który zi wyrok, każdy kto decyduje nież z Rybnikiem, swoje losy po­ tworzy się w miejscu i czasie śmierć”. Opowiada ona auten­ łączył z Kołobrzegiem i Gdań­ straty. Dopiero rozpuszczona tyczną historię młodego Pola­ się na taki handel, wie czym skiem - odtąd mistyka doświad­ tożsamość oraz sens, umożli­ ka (zarazem autora), który za­ ryzykuje. Narkotyki zabijają czanej rzeczywistości poprzez wiają spotkanie z Tym/Czymś, co uroczony orientalną Tajlan­ miliony ludzi na świecie, jed­ pryzmat morza, stanie się kanwą „zaraz przyjdzie”: „... ukryte dią, wplątuje się w przemyt nak trzeba pamiętać również wielu jego wierszy. Autor kilku­ za moją śmiercią, / co kartkowa­ narkotyków, wskutek czego o tym, że nikt nikogo nie zmu­ nastu tomików, opublikował rów­ ne / przebłyskiwało / z odwrot­ trafia do jednego z najgor­ sza do ich zażywania. nież książki pamiętnikarskie nej strony, zawsze / z naprzeciw­ szych więzień świata - Bank Stylistyka i artyzm książki i eseistyczne a także antologię ka. // nieuchwytne, / choć pisa­ Kwank. Tam spotyka się z in­ pozostawiają dużo do życzenia. „Cztery twarze domu. Antologia ne każdemu, // które połączy nym, tym razem zbiorowym, Jest ona prędzej sprawozda­ rodzinna” - razem żoną Teresą ostatnie / z pierwszym tchnie­ bohaterem książki, jakim jest niem z pobytu w „piekle” niż Ferenc i córkami Anną Janko niem, / niepokalane nawet inten­ bogato uzbrojony system re­ literacką powieścią i zakła­ i Mileną Wieczorek. Zbiór pt. cją słowa, / pokorne i ciche / presji panujący w Tajlandii, dam, że taka miała być. Pisana „Zaraz przyjdzie” zawiera nowe po własne niezaistnienie. / Mój o którym nie usłyszymy językiem prostym i suchym. wiersze poety, który w obec­ Boże - powiem - / tyle naraz / w żadnym z biur podróży. Nie do przeczytania na nym roku obchodzi swoje 80. Tego, / a jakby nigdy nic...” raz - grozi depresją. Niewątpli­ urodziny, 55-lecie pracy twórczej („Zaraz przyjdzie”, s. 43). Wyda­ Autor zostaje skazany 12 razy oraz 55-lecie małżeństwa z poet­ rzenie przejścia - poza „in­ na śmierć. Za wstawiennic­ wym atutem są rysunki wyko­ ką Teresą Ferenc. Tomik składa tencją słowa” czy manipulacją re­ twem trzech polskich prezy­ nane przez autora (w tajemni­ się z trzech części: „Fala i cień”, alności, zawłaszczającą naszą dentów zostaje ułaskawiony cy przed systemem) w trakcie „Pieta morska”, „Światła ciszy”. autonomię - stanowi aporię (toż- przez króla. Książkę warto odbywania kary, doskonale ob­ Łączy je wspólna tonacja, którą samości/nietożsamości podmio­ przeczytać po to, aby docenić razujące dramat ludzi często można by nazwać poezją głębo­ tu), klamrę dla otwartej obecno­ własne życie, na które my Po­ niewinnych, którzy trafili do ce­ kiego obrazu, odwołującego się ści, gdzie „własne niezaistnienie” lacy bardzo lubimy narzekać. li, bo znaleźli się w niewłaści­ do stanu, w jakim podmiot lirycz­ nie potrzebuje już imienia, na­ Tajlandia jawi się tutaj jako wym miejscu o niewłaściwej ny nie tyle żegna się z własną zwy, ponieważ konotuje przede kraj pozbawiony zdolności porze, lub nadepnęli komuś i świata obecnością, lecz po­ wszystkim niemożliwość zej­ do indywidualnego myślenia, ważnemu na odcisk. przez perspektywę tego, co ścia się obecności i sensu, pod­ ślepo wykonujący kolejne po­ Książka Michała Pauliego wieczne sakralizuje tutaj każdy miotu i czasu, refleksji i do­ lecenia, poddający się naka­ pokazuje różnice w warto­ swój ślad, nawet wtedy gdyby świadczenia. Jako źródłowe, zom i zakazom, wręcz nie od­ ściach, rozumieniu sprawiedli­ miał się on okazać nicością. Nie a zarazem ostateczne, tworzy czuwający potrzeby indywidu­ wości i mentalności ludzkiej, ma w tych wierszach miejsca krąg odwrotny: „... wklęsły wy­ alizmu i wolności myślenia. które występują między Pola­ buch ciszy / na wszystkie bezstro- na gry, podchody intertekstualne Kolejne losy bohatera osa­ kami a Tajami. Jest również czy słowotok - prawie ascetycz­ ny, bezczasy, / bezświaty - // bo ostrzeżeniem przed własną niepotrzebny żaden świat / temu dzonego w jednej klatce z in­ na oszczędność oraz prawdzi­ głupotą, naiwnością i brakiem kogo nie ma, / tylko się źródli nymi 60. więźniami ukazują wość każdego słowa jest osta­ wdzięczności względem tego teczną wiarą w język, choćby je­ i mnoży / w bezkresnych odbi­ rażącą wręcz hipokryzję sys­ co mamy oraz opowieścią go atrybutem miał okazać się ciach swego Boga” („Powrót temu, jaki panuje w Tajlandii, brak. Albowiem ku jego istocie do źródła”, s. 45). Emanuje kra­ jak również codzienny brak o niewyczerpanej sile nadziei. zmierza wszystko to, co teraźniej­ jobrazem miłosierdzia? człowieczeństwa, który gwa­ sze; ku niemu dojrzewa wraz BOGDAN NOWICKI rantuje tamtejsze więzienie. BARBARA NOWICKA kazało się drugie wydanie mono­ siada nastrój bardzo podniosły i w spo­ U grafii Sabały autorstwa redaktora sób naturalny dopełnia legendę życia „Wierchów” Wiesława A. Wójcika, Homera Tatr. Początek i koniec wiąże rzecz pasjonująca, rzetelna, podbudo­ pięknem, niezwykłością, a przede wana sumienną dokumentacją i impo­ wszystkim Tatrami spoglądającymi nującym stanem badań. Do drugiej na Sabałę, gdy już śmierć kładzie mgłę edycji wprowadzony został dodatkowy na jego oczy. rozdział poświęcony sylwetce psycho­ Dzieje recepcji i kultu Sabały zosta­ logicznej Jana Gąsienicy Krzeptowskie­ ły przedstawione równie wszechstron­ go, a przede wszystkim piękna niezna­ nie, w jego postaci Wójcik dostrzega na dotąd fotografia Sabały, wykonana jedną z ikon polskiej kultury literac­ kilkanaście dni przed śmiercią przez kiej, muzycznej, plastycznej, teatral­ nieznanego autora (s. 452). Stary góral nej, filmowej. To Tytus Chałubiński, ma niej już rysy wyostrzone, wzrok bo­ dostrzegł ten niezwykły rys osobowo­ lesny i już nie z tego świata, w rękach ści starego myśliwca a po nim powtó­ trzyma ukochane gęśliki. rzyło wielu: Stanisław Witkiewicz, Książka jest efektem wieloletniej I len ryk Sienkiewicz, Kazimierz Prze- fascynacji postacią Sabały, żmudną rwa-Tetmajer, Kasprowicz, Orkan próbą oddzielenia faktów od fantazji, oraz Andrzej Stopka-Nazimek, Bogdan ale też pokazania żywego człowieka Dyakowski, Jalu Kurek, JózefKape- z jego pasjami, słabościami, nadzwy­ niek, Dobraczyński, Stanisław Nę- czajnością i zwyczajnością. Gdy W. A. dza-Kubiniec. Wójcik zagłębił się w istniejące saba- Piękna męska twarz Sabały, o regu­ liana okazało, że przy powszechnej po­ larnych rysach, zadumana lub harda, pularności Sabały właściwie prawie nic z gęślikami lub strzelbą; na tle gór, z żo­ konkretnego nie wiadomo. Czytamy ną czy z mieszkańcami Tatr spogląda „[...] w miarę penetracji źródeł okazy­ na nas z kart książki, z ujęć Kazimie­ wało się, że zaczynały pojawiać się licz­ rza Pochwalskiego, Olgi Boznańskiej, ne, nowe wątki, a każdy z nich wyda­ Przypominanie Stanisława Witkiewicza, Walerego wał się ciekawy i prowokował do ko­ Eliasza, Teodora Axentowicza. Sabała lejnych poszukiwań. Ta detektywi­ jest piękny do końca życia, jego rysy styczna praca miała dla mnie tyle uro­ Sabały szlachetnieją, spojrzenie się wyostrza, ku, że sprawy finalizacji pisarskiej za­ profil staje się bardziej orli, co potwier­ mierzonego dzieła coraz to ulegały dzają także zachowane fotografie Sa­ kolejnym prolongatom„(s. 16). bały; piękniejącego z wiekiem, wydo­ Materiały zbierane od przełomu lat bywając godność i uduchowienie rysów siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ować na „dobrego zbójnika”, podobnie górala. Jak do tego wszystkiego dotarł zapoczątkowały przygodę życia, zwień­ jak Janosika i śląskiego Ondraszka, co zasłużony Redaktor „Wierchów”, po­ czoną monografią, pięknie ilustrowa­ wiązało się z mitologizacją świata gór. zostanie tajemnicą. ną i pieczołowicie wydaną przez Ta­ Prowadząc nas przez kolejne elemen­ Bardzo pięknie opowiada Wiesław trzański Park Narodowy, do której ty Sabałowej biografii i legendy wska­ Wójcik o pamiątkach po Sabale, jego od pierwszego wydania w roku 2009 zuje redaktor „Wierchów” poszuki­ domu, grobie na Pęksowym Brzysku, przyrosło kolejnych czterdzieści stron, wanie skarbów, udział w powstaniu o Muzeum Tatrzańskim w Zakopa­ a to nie koniec „detektywistycznej” pra­ Chochołowskim, przewodnictwo gór­ nem, gdzie można oglądać słynne gę­ cy redaktora Wójcika. Opracowanie skie, gawędziarstwo, muzykowanie, śle (złóbcoki), cuchę i torbę i ciupagę. ukazuje zarówno Żywot i sprawy Jana ciekawość świata i oryginalną filozo­ Książkę zamykają rozdziały ukazu­ Gąsienicy Krzeptowskiego, jak i dzie­ fię a także spotkania z wybitnymi jące współczesne formy kultu Home­ je recepcji i swoistego kultu Sabały, ca­ ludźmi epoki - dochodząc do śmierci ra Tatr; obchody - dwusetnej rocznicy łość zamyka kalendarium jego życia Krzeptowskiego. urodzin, sto piętnastej - śmierci w 2009, oraz imponująca bibliografia. Piękne jest omówienie twórczości ga­ świadczące o żywej pamięci i inspiru­ Wiesław Wójcik jest postacią Saba­ wędziarskiej Sabały, która ze względu jącej roli Jana Krzeptowskiego. Wpisu­ ły urzeczony, ale nie bezkrytyczny, na swą oralność przetrwała za pośred­ ją się w to również coroczne ogólnopol­ nie ufa stanowi badań, mnoży znaki za­ nictwem „różnych piór”; Henryka skie konkursy, Sabałowe Bajania sta­ pytania, wskazuje to, co słabo udoku­ Sienkiewicza i Stanisława Witkiewicza nowiące według autora dowód niesłab­ mentowane i wątpliwe, pragnie tajem­ i innych. W opinii W. A. Wójcika wła­ nącej pamięci „starego grajka” i jego nice, obrosłe już legendami wyjaśnić śnie Sabałowa bajka Sienkiewicza „siły fatalnej” przywołującej prze­ do końca. Nie umniejsza jednak legen­ najmocniej utrwaliła pozycję Sabały szłość piękną, uszlachetnioną i oczysz­ darnego gęślarza, ale czyni go praw­ w literaturze, a dla poparcia własnych czoną przez czas. Owego trwania pa­ dziwszym i bliższym czytelnikowi. argumentów przytacza ocenę Juliana mięci o Zagłobie (określenie A. Poznajemy rodowód, środowisko, ro­ Krzyżanowskiego, piszącego, że język Brucknera) Tatr, której nie zagrażają dziców i rodzeństwo, ojca co „nie gar­ Sabały: „lśni bogactwem wyrazów czas i niepamięć książka redaktora dził zawodem zbójnickim”, dzieciństwo i wyrażeń jędrnych, plastycznych, „Wierchów” stanowi koronny i naj­ przyszłego Homera Tatr, obraz ob­ przy całej swej prostocie niemal wyszu­ trwalszy dowód. szerniejszy i głębszy niż jednostkowa kanych,,^. 74). Zaś na zarzuty nadmier­ Profesor Jacek Kolbuszewski, napi­ biografia, bo uwarunkowany socjolo­ nej sprośność Sabały odpowiada Wój­ sał w słowie wstępnym, że to prawdzi­ gicznie, psychologicznie i pięknie wpi­ cik słowami Witkiewicza, że każdy od­ wie piękne i mądre dzieło, wnoszące sany w pejzaż Tatr. Autor nie pomija też najduje to, czego szuka! cenny wkład do wiedzy o kulturze zbójnictwa, nie „uniewinnia” swego bo­ Niezwykle wzruszający jest rozdział polskiej, formułując tym samym najbar­ hatera, lecz zwraca uwagę na fakt, iż o śmierci Sabały; jego. spowiedź wo­ dziej zwięzłą i trafną ocenę Sabały. w czasach współczesnych Sabale zbó­ bec spóźniającego się przyjazdu księ­ jowanie postrzegane było przez górali dza, przed opiekującymi się nim KRYSTYNA inaczej, a to inteligenci lubili go kre- w ostatnich dniach życia osobami po­ HESKA-KWAŚNIEWICZ ważą się na rezygnację z Ce­ DARIA DZIEDZIC nek, mam pełne prawo naginać remonii, mechanicznie reali­ zasady”. 'V zują to, czego kiedyś Daria Dziedzic wprost - w prawdziwym życiu - zo­ uwielbia zatracanie się w sło­ stali nauczeni, jednak nie ra­ v s y s p a wie, zalewa czytelników ko­ dzą sobie z potęgą śmierci. lejnymi falami spostrzeżeń Triumf Koheletowych prawd i komentarzy, często podwa­ nie może przy tym szokować janych lub potrajanych, lubi czy sprawiać bólu - w tomi­ szukać konstrukcji synoni- •T ku dominuje rezygnacja i bez­ micznych, by wzmacniać si­ radność. Nie ma już prób łę wyrażania obserwacji. Jej oszukiwania życia - bo zabra­ wiersze są gęste od słów kło samej egzystencji, zastą­ i od obrazowych przenośni, pionej przez bezruch. za to nie zawsze od znaczeń, Jakby tego było mało, rów­ bo bardziej od nich liczą się nież rzeczy martwe złośliwie Daria Dziedzic: Wyspa. Mami­ w książce emocje. W logore- ko 2010, s. 44. Anna Szołtysek-Grzesikiewicz: trwają w nieżyciu, jednak ich icznych momentami próbach Żywoty krzeseł. Mamiko, Nowa obecność boleśnie przypomi­ wyrażania siebie kryje się Ruda 2010, s 41. na o ludzkim kresie. Przed­ bezradność: wyspa nie daje mioty dotąd nienacechowane schronienia, schronienia nie treściami, wolne od symboli­ Bezradność zapewnia także zwodnicze ki wanitatywnej, wyostrzają słowo. Próby zrozumienia Konstrukcja nagle swoje związki z przemi­ świata kończą się zawsze janiem. Wobec takich konota­ uczuć próbami zrozumienia wy­ cji umierają po raz drugi, bo spy - co oczywiście również nie da się już ich oswoić, nie jest do końca możliwe. kadrów przywrócić mniej przeraża­ woją wyspę Daria Dziedzic Mimo stałej obecności dru­ jącego wyglądu. Mimo że Skształtuje ze słów. Narzu­ giego człowieka, na Wyspie yobraźnia poetycka An­ krzesła wydają się mieć wię­ canych pospiesznie, czasem dominuje samotność. „Wytłu­ Wny Szołtysek-Grzesikie­ cej życia niż ludzie, i one lekko chaotycznie, a czasem macz proszę, co mogło się wicz nakazuje dzielić świat skazane są na umieranie. zadziwiająco sensownie, stać, że nie należymy już / pionowymi liniami na wą­ W dodatku „gdy narysować na konstrukcji z uczuć, wśród do tej samej gromady, otwórz skie, ale wypełnione przed­ las niewidzialnych kresek których na pierwszy plan wy­ mi oczy, przynieś / odpo­ miotami kadry. W Żywotach na wysokości oczu - / - nie­ bija się samotność. Wrażenia wiedź na zielonej blaszce li­ krzeseł poetka prowadzi czy­ ładnie się podzieli świat osobności nie przełamie nawet ścia, stwórz błękitny ocean / telników pewnie ( i bez moż­ na wymyślone i martwe”. obecność kogoś bliskiego, raz jeszcze”. liwości odwrotu) w stronę Minorowy ton kolejnych na kartach tomiku co pewien Odurzenie słowem spra­ śmierci, podsyconej jeszcze wierszy Szołtysek-Grzesi­ czas przywoływanego. Wyspa wia, że Daria Dziedzic wyko­ bezruchem zamkniętym w fo- kiewicz nie wydaje się tu rządzi się jednak swoimi pra­ rzystuje w Wyspie oryginal­ tografii. Z poprzecinanej przesadzony: autorka dobrze wami, podlega ciągłym prze­ ne i często rytmizowane wy­ ostrymi liniami (nie) rzeczy­ czuje się w stworzonym obrażeniom i przemianom, liczenia, chce obrazowych, wistości nie ma ucieczki -■ wy­ przez siebie świecie zatrzy­ uzależnionym od... możliwo­ wręcz malarskich porównań, raźne kontury, mocno zazna­ manym w ponurych kadrach, ści poznania. Niezwykle pla­ a przy tym sporo uwagi po­ czane granice i krawędzie nie stawia siebie w pozycji styczna przestrzeń (lub też święca zmysłowi dotyku. uniemożliwiają ruch w prze­ moralizatorki, przypominają­ quasi-przestrzeń, istniejąca Obfitość przymiotników do­ ciwnym kierunku, odbierają cej, że wszystkich i wszyst­ przede wszystkim w warstwie brze pasuje do przyjętej stra­ życie: pozostaje tylko droga ko czeka los zapisany w jej metafor) odwzorowuje odczu­ tegii atakowania słowem. Co ku bezwzględnej śmierci i po­ lirykach, a jawi się jako ob- cia swojej mieszkanki. Sym- ważne, przy takich rozwiąza­ zbawiona pocieszenia myśl serwatorka-fotograf. Bystiym biotyczna relacja przeszkadza niach ginie międzywersowe 0 ratunku w zatrzymujących okiem wyłapuje to, co warte natomiast w niesieniu pomo­ napięcie, dużo bardziej istot­ czas kolorach. Żywoty krzeseł uwagi, oryginalne i zawiera­ cy. I tak z wyspy, która mogła ne rzeczy dzieją się na grani­ to w istocie triumf śmierci, iro­ jące w sobie ukryte piękno być całkiem dobrym schronie­ cach metafor i sformułowań nicznej, bo unicestwiającej (a nie tylko piętno śmierci) niem, azylem i miejscem synonim i cznych. Dziedzic nawet marzenia o przetrwaniu i przedstawia to z fotograficz­ ucieczki przed groźnym świa­ ucieka do świata wyobraźni, w dziełach. „Krawędź ną precyzją. Kompozycja jej tem, nierozerwalnie złączo- lecz postać w jej wierszach przy krawędzi / rzecz przy rze­ wierszy przypomina kom­ najest jej więźniarka. Mecha­ niemal bez przerwy narażo­ czy / rzecz w rzeczy się prze­ pozycję kadrów: linie prowa­ nizmy destrukcyjne, wpływa­ na jest na ból i cierpienie, gląda / lustro w lustrze”. dzą wzrok do konkretnych jące na jedną z postaci (bo wy­ miota się bezradnie i nie mo­ Ludzie, którzy powracają punktów. spa w pewnym momencie że poradzić sobie z groź­ w tomiku Anny Szołtysek- Ta poezja pełna jest konse­ ożywa - i traktować ją moż­ ną - bo przesyconą przez -Grzesikiewicz są naznaczeni kwentnie powracających sym­ na personalnie, mało tego: wytwory fantazji - rzeczywi­ piętnem śmierci znają już boli: luster, czerni, tyczkowa­ wyspa w pewnym momencie stość. W takim układzie cier­ ból po stracie bliskich i wie­ tych kobiet, ostrych krawędzi, staje się ałter ego podmiotu pi też wyspa, a niemożność dzą, że są wobec niego - jak układów wertykalnych i moc­ mówiącego, to wyznacznik niesienia pomocy i bycie 1 w obliczu umierania - całko­ nych, pewnych kształtów. Nie ludzkiego wyobcowania i bez­ biernym obserwatorem wicie bezradni. Uczestniczą ma tu miejsca na wahania, li­ radności), niszczą automa­ jej rozpadu przyprawia zatem w funeralnych obrzę­ ryczną niepewność, rozedr­ tycznie także i drugą. „Słońce o smutek. dach, lecz czynią to bez prze­ ganie czy lęk przed odejściem. spala wyspę, popękana ziemia Wyspa to niekończąca się konania, jakby automatycznie. Pesymizm wiąże się z brakiem / przynosi wyrzuty sumienia, opowieść o zagubieniu w me­ W pewnym momencie u czy­ strachu - to pozwala na spo­ przełamuje / mit. Koniec wy­ tafizycznej codzienności. Peł­ telnika pojawi się druzgocąca kojną kontemplację. Stąd bio­ gląda jak malowany przez ny niewyrażonych wprost po­ wtórzeń i zagadek tomik wy­ świadomość, że żyjący w to­ rą się kadry, którym moż­ dzieci / ugrem i ochrą [...]”. < G miku bohaterowie są już mar­ na się długo i bez żalu czy Nic dziwnego, że w Wyspie daje się być wyrazem tęskno­ twi, pokonani przez ostatecz­ przygnębienia przyglądać. trudno o ratunek - mimo że ty za bezpieczeństwem. S /n ność. Nie podejmą już żadnej ochroną mają być otwierające bezsensownej walki i nie od­ IZABELA MIKRUT tomik słowa „to mój przysta­ IZABELA MIKRUT ajnowszą swą książkę Michał Wroń­ ra jest „przerwą w ciągu absolutnego Nski zatytułował „Ważne Młyny”. zrozumienia”, „muśnięciem przez Pana Podobnie jedną z jej części, którą to Boga...” Czy taka sekunda, której nie w formie listowo-pamiętnikowej (cha­ sposób „zatrzymać i w niej zostać” nie rakter autobiograficzny ma zresztą cała olśniła także Czesława Miłosza, który książeczka) napisał autor biwakując sa­ w zachwyceniu nad twarzą pewnej pa­ motnie nad „leniwie płynącą rzeką, sażerki metra opiewał cud tego, co wśród liściastych lasów” w Ważnych jest? Sekunda niezrozumienia jako ob­ Młynach właśnie, miejscu nieopodal jawiająca to, co jest - co jest poza na­ miasta swego urodzenia. Nie tylko stąd szym umysłem. Z tego odkrycia płynie jednak czerpie swój tytuł ta książka. niejedna metafora, której „Ważne Mły­ Istotniejsze może nawet jest to, co mia­ ny” zawdzięczają swą bezpretensjo- nem „ważnych młynów” określić może­ nalność i pokrzepiającą prostotę. „Pra­ my w sposób przenośny. Odnajduję kil­ gniemy być nieśmiertelni, a przecież nie­ ka takich rzeczy. śmiertelność wody, z której składamy się „Ważnym młynem” o chyba najbar­ w 85 procentach, jest tak oczywista, że dziej zamaszystym dla całej książki ko­ nawet nie pomyślimy o tym w modli­ le jest sen. Młyn snu ściera twarde ziar­ twie do swojego anioła stróża”. Kiedy na rzeczywistości, niweluje pewne ogra­ autor wykrzykuje swoje eureka! na wi­ niczenia świata realnego: „Bo tylko dok swego pępka, wyznając: „Tu odcię­ w snach możesz przekroczyć bariery to mnie od reszty!!!”, i dostrzega w wę­ światła i rzeczywistości...” zełku pępowiny znak łączności z inny­ Przewodnikiem Michała Wrońskiego Michał Wroński, Waine Młyny, Miniatura, mi ludźmi, bo jak każdego „łączył go po snach, prowadzącym w „niesamowi­ Kraków 2011, s. 126 kiedyś z MATKĄ!...”, możemy zareago­ te, nieprawdopodobne na Ziemi światy” wać podobnie jak jego sąsiad, który „po­ oraz w „INNY CZAS”, jest jego Anioł pukał w rurę”, i wtedy sami popukamy Stróż, z którym to autor prowadzi regu­ się w czoło w obliczu niezrozumiałych larną listowną korespondencję, pisząc rewelacji, możemy jednakże - do cze­ za obu. A czyni to zręcznie, bo mimo od­ Bardzo ważne go sam się skłaniam - przyjąć tę opty­ powiedzi, których sam udziela sobie mistyczną ostentację za dobrą monetę w imieniu swego anioła, i które czerpią naszej ludzkiej kondycji. swą moc z bezcennych sennych wyobra­ młyny Wszelako sprawy mogą przybrać rów­ żeń i z wiary w anielą interwencję tak­ nież i niekorzystny obrót. Takjest w wy­ że w realnym świecie, pozostawia miej­ padku „pustki na widowni”. Oto wyda­ sce przeczuciu o istnieniu Anioła, któ­ je nam się, że jesteśmy niczym aktor, któ­ rego już żadna nazwa nie jest w stanie Zaskakująco przemawia do mnie, gdy rego otacza aprobata pełnej widowni, ogarnąć; jest bezgraniczny, jak Ko­ czytam, że „bez snów świat jest złudze­ wtem, rozczarowani, przekonujemy się, smos, jak dusza. W innym miejscu niem pazernych wyznawców rzeczywi­ że na widowni nie ma nikogo, prócz jed­ Aniołem Stróżem zdaje się być czytel­ stości”. Sen może zatem być czymś - pa­ nego człowieka, którym to jesteśmy nik wyobrażony sobie przez autora, radoksalnie - budzącym, postponującym my sami. I tak znajdujemy się w pustce który de facto nie istnieje, lecz może we­ nasze jedynie słuszne widzenie świata; „samotności niechcianej”. Co prawda spół z nim i autor niegdyś nie istniał: oddechem rześkiego górskiego powie­ moglibyśmy pozwolić swej samotności „zanim zaistniałem na świecie, mogli­ trza. Ale znowuż pozostać w tej beztro­ dojrzeć, tak, by wypełniła się „kojącą ci­ śmy stać obok siebie, a nawet stać skiej okolicy - „Więc zostań już do koń­ szą”, dając nam może nawet „prawdzi­ w tym samym miejscu NICOŚCI”. ca życia w obłokach bez liczb...”, fol­ wą wolność”, cóż nam jednak z tego Stąd decyzja, aby odłożyć pióro i nie guje swemu podopiecznemu Anioł wszystkiego, jeżeli nie będziemy mieli prowadzić szlaku już tam, gdzie wiedzie Stróż - nie znaczyłoby popaść w inne komu „o tym poopowiadać”. tylko sen. „Więc dzisiaj już nic nie bę­ złudzenie, nie mniej zniewalające. Czy Najbardziej zamaszystym kołem dę nazywał i kładąc się w namiocie, po­ sen nie był bowiem chorobliwym demo­ „ważnych młynów” określiłem sen, staram się porozmawiać z Tobą przez nem niemrawości, któremu z rozkoszą jednak osią całości jest coś innego. sen”. poddawał się jeden z bohaterów „Cza­ „Na początku musiało być W1ELKE Sen jest także przedsionkiem śmierci; rodziejskiej góry”, którego autor nazwał MILCZENIE, zawierające WSZYST­ jak we śnie „kierunki i wymiary znika­ niechlubnie śpiochem? KO”. Inaczej mówiąc: SŁOWO „które ją we mgle”, tak w śmierci „zgasną Mówimy czasem o „zaskakującym nosimy zawsze w sobie, o tym nie wie­ na zawsze”. Jeden z „Dialogów niete- obrocie sprawy” i choć zwykle dotyczy dząc!...” Dzięki SŁOWU żadna pustka, atralnych” - z części książki zatytułowa­ to czegoś wobec nas zewnętrznego, czy to przygnębiająca, czy zadziwiają­ nej „Nazywanie” (postaciami, które w tym miejscu określmy tak obrót, ca, nie jest ostatecznością, a tylko ko­ kryją się pod inicjałami W, M który dokonuje zmiany już w nas sa­ lejnym mgnieniem oka, które w inny i E - od nazwiska i mion autora - są tu mych, w naszym widzeniu świata. Bę­ sposób otwiera, lub - w przypadku au­ trojakie cechy jego osobowości) - mimo dzie to druga pobudka dla określenia ni­ tora - nazywa świat. Dzięki NIEMU au­ że lekko brzmiący, i zdaje się żartobli­ niejszego zbioru „ważnymi młynami”. tor traktuje z dystansem, nawet z ironią, wy, to jednak przeniknięty jest jakimś „Przed poranną cywilizowaną kąpielą, swoje nazywanie („Przezywanie. Nazy­ dramatyzmem śmierci. Bohaterowie jeśli nie zapomnę, przemywam oczy wanie...”), będąc świadom, że jest ono błądzą po strasznym, nigdy im nie by­ zdziwieniem, że ISTNIEJĘ!” Jeden dalekie od SŁOWA. Stąd ostatnie zda­ łym, pustkowiu, z jaskinią, w głębi któ­ z rozdziałów swego nowego zbioru ty­ nie książki: „Muszę przejrzeć ten tekst”, rej dostrzegają, jakieś światełka”. Zanie­ tułuje autor „Pustki”. Każda z owych pu­ które niejako kwestionuje tych ponad sto pokojeni, decydują się, aby ich kontro­ stek (autor wymienia ich aż pięćdzie­ zadrukowanych stron książki jako mo­ wersje rozwiało wzajemne uszczypnię­ siąt) - pomimo czasem swą przy­ że tylko „deszcz myśli, które ludzie za­ cie się. „No i nie mówiłem? ... Nic nie krość -jest niczym wycięty w kartce mieniają na słowa...” Jeśli nawet, to czujemy. To jest sen. Zaraz się obudzi­ otwór, przez który możemy obserwować deszcz to ciepły, letni, z tęczą na hory­ my i wrócimy do rzeczywistości”. Nie­ „pełnię księżyca w bezchmurną letnią zoncie. istnienie? „Ale czy NIEISTNIENIE noc”. W tym momencie wspomnę o jed­ ISTNIEJE?...” nej: o „pustce jednosekundowej”, któ­ DARIUSZ KOZŁOWSKI Michał Grzesiek: James Bond. Szpieg, którego Kościół i kultura niezależna. [Red. Bogusław kochamy. Kulisy najdłuższego serialu w dziejach ki­ Tracz]. Wyd. Oddział IPN - Komisja Ścigania na. Wyd. „Bukowy las”, Wrocław 2012, s. 584. Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Kato­ wicach, Katowice 2011, s. 302. Przeczytałem ze 2-3 powieści Fleminga o słynnym agencie 007, obejrzałem też większość filmów o Bon­ Książka jest pokłosiem konferencji zorganizowanej dzie, traktując je jako taką szpiegowską bajkę dla na Jasnej Górze a towarzyszącej wystawie Kultura dorosłych. Moi ulubieni odtwórcy głównego bohate­ niezależna w Kościele. Większość materiałów zawar­ ra to ten pierwszy - Sean Connery i trzeci - Roger tych w publikacji dotyczy iat 80. zwłaszcza okresowi Moore (dla mnie - najlepszy). Wydawało mi się więc, po ogłoszeniu stanu wojennego. Wtedy to bowiem że wiem o filmowym cyklu bardzo dużo, dopóki nie Kościół „przygarnął” twórców, którzy nie mogli poza •N trafiła do mnie książka, ba! - księga Grześka. Nie murami świątyń docierać do odbiorców. Wprawdzie przypuszczałem, że ją przeczytam w całości, kiedy już wcześniej organizowano Tygodnie Kultu/y Chrze­ jednak zacząłem, trudno się było oderwać. Autor (ka- ścijańskiej, powstawały duszpasterstwa środowisk 3 * towiczanin!) opowiada bowiem historię wszyst­ twórczych, zakładano Kluby Inteligencji Katolickiej, kich 23 (do tej pory, ponieważ jesienią tego roku ma jednak dopiero po 13 grudnia literaci, plastycy, muzy­ się odbyć premiera kolejnego) filmów o słynnym cy, aktorzy oraz dziennikarze, bez względu na swoją agencie, od momentu wyboru aktorów, powstawania religiność otrzymali od Kościoła szansę „wykonywa­ scenariuszy, po premierę (oczywiście z udziałem ro­ nia zawodu”. Śporo w książce materiałów o Górnym 0 dziny królewskiej). Anegdoty, wypowiedzi filmow­ Śląsku, a przecież wiele tematów zabrakło. Np. nawet ców, tajemnice realizacji, ciekawostki (choćby to, że w indeksie nie ma nazwiska Renaty i Zdzisława Zwoź- w jednej z ekranizacji „zagrał” śląski parowóz) spra­ niaków, którzy akurat bardzo się „dla sprawy” zasłu­ wiają, że to się czyta jeszcze lepiej niż ogląda same żyli. Sądzę więc, że ta książka to dopiero wstęp do dal­ „Bondy”. szych badań. 1

Prawo a kultura - kultura a prawo. Wyd. Biblio­ Bogusław Tracz, Robert Ciupa: Kultura niezależ­ teka Towarzystwa Słuchaczów Prawa UJ, Kra­ na w Kościele. Wyd. IPN - Komisja Ścigania ków 2011, s. 382. Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Oddział w Katowicach, Katowice 2011, s. 224. Stali czytelnicy tej rubryki wiedzą, że lubię czytać ma­ teriały z rozmaitych konferencji naukowych, co wielu Album - bo to głównie dokumentacja fotograficz­ uważa za dziwactwo. Nie myślałem jednak, że kiedykol­ na -jest dopełnieniem publikacji omówionej powyżej. w wiek zainteresuje mnie książka prawnicza, ponieważ pa­ Złożony został z materiałów zebranych podczas kwe­ ragrafy, przepisy, precedensy itd. napełniają mnie wy­ rendy będącej przygotowaniem do wystawy na Jasnej Q łącznie nabożnym lękiem. Zmieniłem zdanie, być może Górze. Poza zdjęciami ze spotkań, imprez oraz wystaw, dlatego, że prawo występuje tu w wieloaspektowym które odbywały się w polskich kościołach, reprodukcja­ związku z kulturą. Nie wymienię wszystkich autorów, mi prac plastycznych, plakatów, tekstami poetyckimi ale na pewno na uwagę zasługuje świetny esej Pauliny i cytatami np. z wypowiedzi Jana Pawła II, są też do­ Szymańskiej Kulturowe, prawne i filozoficzne koncep­ kumenty Służby Bezpieczeństwa. Cytuję fragment jed­ cje samobójstw, z zainteresowaniem czyta się tekst Ty­ nego z szyfrogramów, w którym pytano naczelników % moteusza Zycha Prawo i prawnicy w polskiej kinema­ wydziału III wszystkich województw: 1. Ilu aktorów tografii po 1989 r. z którego wynika, że nasi filmowcy występuje systematycznie w kościołach (imię, nazwisko, umieli „bez znieczulenia” zdiagnozować nasz - mó­ skąd pochodzą lub wjakim teatrze mają angaż)? 2. Iłu O wiąc najogólniej - wymiar sprawiedliwości, no i poja­ aktorów występuje sporadycznie na imprezach organi­ O wia się też sam Franz Kafka (o autorze Procesu napisał zowanych przez kościół? Dalej pytano, którzy artyści PQ Łukasz Necio). Różnorodność tematów sprawia, że ta (wymienić konkretne przykłady) występują „politycz­ naukowa przecież publikacja jest atrakcyjną lekturą na­ nie”, a któiych można zakwalifikować do działalności wet dla kogoś mało obeznanego z prawem. tylko kulturalnej. Słowo „tylko” mnie zachwyciło. 5 Stary Bytom w dawnej fotografii. Das alteBeuthen Jolanta Grabowska-Markowska: Najsłabsze in alten Bildern. Wyd. Muzeum Górnośląskie w By­ ogniwo. Zapiski z rowerowej pielgrzymki w intencji tomiu, Bytom 2011, s. 96. o pokój. Konstanca - Jerozolima, 16 czerwca - 6 lip- ca 20Ó6. Wyd. „SALWATOR”, Kraków 2011, s. 68. •N Śląskie muzea oraz inne instytucje kulturalne coraz chętniej sięgają do starych fotografii, aby w różnych Doktor Jolę znam od lat a przecież ciągle mnie za­ wydawnictwach przypominać historię swoich miej­ skakuje. Podczas otwarcia nowego domu Hospicjum scowości. Dzięki komputerom można nawet mocno Cordis w Katowicach-Janowie - placówki, której podniszczone zdjęcia przywrócić do stanu pierwotne­ „szefuje” i która bez jej zaangażowania pewnie by go, przez co możemy sobie teraz „podróżować w cza­ nie powstała - razem z zespołem swoich współpra­ sie” i konfrontować przeszłość z dniem dzisiejszym, cowniczek wystąpiła w części artystycznej. Panie O co nie zawsze wypada na korzyść współczesności. wykonały tańce - jak się to teraz mówi - bardzo Można to odnieść właśnie do Bytomia, jednego z naj­ energetyczne. A o pielgrzymce rowerowej Joli z Ja­ starszych i najpiękniejszych śląskich miast, zdewasto­ worzna do Betlejem dowiedziałem się dopiero wanego przez wojnę a potem rabunkową eksploatację z książki. Są w niej zapiski z podróży (można się węgla. Ten piękny album przypomina o czasach świet­ z nich dowiedzieć m.in. że naszą panią doktor chciał ności miasta, ale także o jego skomplikowanej histo­ kupić od kierownika wyprawy ks. Mirosława Toszy rii, czego przykładem może być słynny Boulevard, § pewien Syryjczyk, który oferował za nią kilka wiel­ przemianowywany kolejno na Kaiser-Franz-Joseph- błądów). Ponadto zanotowane zostały w formie -Platz, Adolf-Hitler-Platz, plac Józefa Stalina, poetyckiej refleksje religijne związane z odwiedza­ a dziś - Tadeusza Kościuszki. Wiele ze sfotografowa­ nymi świątyniami i miejscami świętymi. A dopełnie­ nych na początku XX wieku obiektów już nie istnie­ niem całości są zdjęcia. Na nich pejzaże, architektu­ je. Ocalały tylko na starych kliszach. Teksty po polsku ra, dzieła sztuki sakralnej, no i sama „lekarka i po niemiecku. wyprawy” na rowerze. oja Biblioteka niczym misternie dziób. Osiemdziesięcioletni oczywiście. Mwykonany karbonowy prostopadło­ B iblio Zatem co? Zatem nic, czyli wszystko ścian łączy w sobie temperaturę grafitu po staremu. Pomnik (w pozytywnym i niezniszczalność diamentu. Lewituje t e k a znaczeniu tego słowa) napisał pomnik (ibi­ w naszym górnośląskim kosmosie ni­ dem). czym arka wypełniona wszelkiego typu Kutz wiemy: m.in. twórca słynnej fil­ dokumentami, z których papierowe kodek­ n o c ą mowej śląskiej ballady („Sól ziemi czar­ sy są jedynie najbardziej efektowną for­ nej”, „Perła w koronie” i „Paciorki jedne­ mą ich zapisu - ale, jak mniemam, najbar­ go różańca”), polityk, klasa sama dla dziej uroczą. W całym tym naszym siebie (ostatnio niezależny senator) i oczy­ zamieszaniu mało kto ją dostrzega. Być wiście pełną gębą publicysta, dla reszty może dlatego, że stoi ona na antypodach Polski symbol Śląska, zaczął pisanie światów nieistniejących. Być może też dla­ swej pierwszej powieści ponad czter­ tego, że wiara w istnienie kontinuum jest dzieści lat temu. I skończył ją w momen­ coraz bardziej nikła. Najlepiej przygoto­ cie, w którym jako prozaik uważał, że już wać się na spotkanie z Biblioteką w no­ starczy. To trudne. Zawsze. Dla każdego cy. Może dlatego, że ciemności się znoszą artysty. Nie tylko dla osoby początkują­ i wrażenie naturalnego światła jest jak cej. A im dłużej to trwa, tym bar­ światło lampki górniczej - waleczne, czy dziej. I jeszcze bardziej, gdy się prowa­ też lampki nocnej - opiekuńcze. Ściąga dzi tak aktywny tryb życia. 1 choć o randze do siebie anioły, jak ćmy, które nie do koń­ utworu nie świadczy czas jego powstawa­ ca świadome, wierne są archaicznemu im­ nia, w omawianym przypadku równowa­ peratywowi. Bowiem po ciężkim dniu ga tajemnych sił przetaczająca się pomię­ przywoływane są, jak w filmie „City of dzy więcej a mniej została zachowana. Angels” Brada Silberlinga, zaświadczając, Mało tego, wgłębiając się w treść książ­ iż to właśnie Biblioteka jest prawdziwą oj­ ki, czuć smak majstra czasu. Kupki sma­ czyzną błękitnoskrzydłych. Być mo­ kowe z jednej strony czują słodycz w war­ że -jak chcą niektórzy - to nie Bibliote­ stwie językowej, gdyż co rusz pojawiają ka wzywa lecz odwrotnie, to anioły są się ausdrucki - raz śląskie, raz niemiec­ magnesem dla niej i to ona w nocy lewi­ kie, które nie drażnią, a są jedynie jak tuje po nieboskłonie, wraz z nocnym KRYSTIAN GAŁUSZKA przyprawa, podkręcająca smak, z drugiej strażnikiem. I trzeba powiedzieć, że cią­ strony nad wyraz bogata faktura utworu gle bezprzykładnie zadowolonym z tego ze swymi przypowieściami, opowiastka­ faktu strażnikiem, gdyż - szczerze mó­ mi, listami, cytatami, autocytatami, ske­ wiąc - lubię tę pracę. Bardzo. Nie popa­ czami, jarmarcznymi dowcipami, itp. dajmy jednak w przesadę. Cztery kąty powoduje, że doznania na podniebieniu Większości wydaje się, że nocnymi ko­ są ciągle świeże. Autor nie kryje, że po­ rytarzami Biblioteki można spacerować wieść powstała z niego. Jest jak odcisk z poczuciem nieobjętej wolności. Cały twarzy Kutza na szopienickim całunie. Po­ wszechświat jest bowiem na wyciągnię­ i piec piątywieść choć fikcyjna, fikcją nie jest. Jest cie ręki - zapisany i poukładany według obrzydliwie prawdziwa, pełna dosadnej ściśle określonych zasad, które swą żela­ prozy, a zarazem trzyma ją w pionie zną obręczą, niczym reguła benedyktyń­ duch poezji, który niczym szaman ozdro­ skiego klasztoru, opisuje krok po kroku mencie Śląska. I rzeczywiście błyszczy ona światłem nieodbitym, na tyle mocno, wieńczą maścią smaruje miejsca poranio­ sposób dotarcia do żądanej pozycji. ne ciężką prozą, aby utrzymać obraz Na pozór algorytm działania jest jedno­ że przyćmiewa dużo innych wcześniej rozżarzonych gwiazd i gwiazdeczek, a jej przejrzystym i czytelnym. Bo jak mawiał znaczny i niczym w matematycznie uza­ Gombrowicz - poezja jak cukier nadaje sadnionym programie wydaje się nam, że wielkość może niepokoić, gdyż nie do końca wiemy, czy to siła książki, czy się tylko do słodzenia, gdyż trudno spo­ to my panujemy nad światem. Ale istnie­ żywać ją w czystej postaci. Kutz wie, że ją dowody na to, że to my fruniemy może moc autora stoi za jej blaskiem. A autor - wiemy - mocarny. Chciałoby się odwrotnie również. I działa momentami do aniołów, nie odwrotnie. Tak było tym na wprost. Posuwa się nawet w dość dra­ razem, kiedy znalazłem się nie przed tym powiedzieć pierońsko mocarny. Choć jako prozaik (dla równowagi) - żółto­ matycznym stylu do zacytowania wiersza regałem, przed którym chciałem się zna­ jednego z głównycłi bohaterów powieści leźć i wziąłem do ręki nie tę książkę, Lojzka Byli: „Słowo jak chleb”, który to na którą miałem ochotę. To znaczy mia­ utwór jest poetyckim pożegnaniem ze łem ochotę, ale nie żeby czytać. Tylko po­ t/ t Trrvj światem. Ale nie zatrzymuje się. Wraz trzymać. I pomilczeć. Bo jeszcze teraz aVv-/ i ł j \~ y z narratorem idzie dalej. Pisze: „Słowo jak śmierdzi ona farbą drukarską, co w Biblio­ chleb jest teraz jadłem dla mej duszy, ale tece oczywiście jest zwykłym kolokwial­ PIĄTA STRONA nie mam nikogo by się z nim dzielić. Prze­ nym obciachem - szczególnie dla tych ŚWIATA czytałem go mamie. Śiedzieliśmy w mil­ wiekowych woluminów, które bronią czeniu, w końcu wyszeptała: - Boroczek do siebie dostępu, gdyż czas pozacierał ty­ z tego Alojza.” tuły na ich grzbietach, a pamięć bibliote­ Powieść autora z Szopienic należy karza będąc bytem leniwym i po trosze czytać kilka razy. I za każdym razem bę­ złośliwym nie podsuwa ich często uwa­ dzie inaczej. Dużo w niej kątów ostrych dze czytelniczej. No ale cóż - stało się. i ciętych, ale mnóstwo i pieców piątych Jak chce wydawca książki, do której zo­ do schowania i ogrzania. Przy kolejnym stałem zwabiony, jest ona oprócz Jona- czytaniu już wiem, że Kazimierz Kutz schowego „Cholonka” jedyną powieścią w swej powieści nie gloryfikuje Śląska. o Śląsku (strona szósta, wiersz szósty Ec- To Śląsk gloryfikuje Kutza i być może dla­ kertowej książki wydanej przez krakow­ tego gwiazda ta na firmamencie śląskiej skie Wydawnictwo Znak). Pomijając mo­ literatury świeci tak jasno. ją małą złośliwość w stosunku do Pana Zapraszam zatem do biblioteki. Ale nie Jerzego Illga, przywołana sentencja nerwowo. Niech zapach maszyn drukar­ na swój humorystyczny sposób charakte­ skich trochę z przywołanej przeze mnie ryzuje miejsce „Piątej strony świata” powieści wyparuje. Kazimierza Kutza na literackim firma- ANEGDOTY * * "k A w Żyrardowie z nieznanych powodów Miał pan mecenas aspirantkę młodą. HENRYK BZDOK Odkąd się jednak przekonał Co znaczy waleczna żona, Już nie odczuwa jakichkolwiek wzwodów.

* - k - k A w Bombelkowie żyje sławny docent Co we krwi wódy 50 ma procent. Spirytus pędzi z kąkolu, I kąpie się w alkoholu, Słynie zaś przy tym z erotycznej mocy. * * * A Kaźmir Wąsacz, senator z Podlasia Znowu konopi indyjskich se nasiał. Grzebiąc w zżółkłych wycinkach prasowych natrafiani na ar­ Gdy fakt ten wkrótce wykryto - tykuł Marii Podolskiej o Janie Dutkiewiczu. Rycząc: to żyto, to żyto!... Pani Maria publicystka kulturalna Trybuny Robotniczej zo­ Z drągiem gnał patrol dokoła Supraśla. stawiła po sobie liczne wieloszpaltowe artykuły i omówienia wydarzeń artystycznych. • k " k * Siadając z artystami przy jednym stoliku w „Cyganerii” czy A w Osikowie jest mędrzec nad mędrce, też „U Greka Centrałosa” - jak mawiał Stanisław Broszkie- Co wciąż odkrycia wymyśla na prędce. wicz i bywając w pracowniach artystów nabywała także aneg­ Kiedy raz baniak z bimbrem tulił, dotyczną wiedzę o czasach ówczesnych. Odkrył: ziemia ma też kształt kuli! A więc pisze, jak to Dutldewicz spotykał się z Xawerym Du­ Co z miejsca gwoździem wyrył na nakrętce. nikowskim, ldedy ten bywał przejazdem w Katowicach do­ jeżdżając na Górę Świętej Anny by dopilnować budowy sta­ * * * wianego tam pomnika Powstańców. A proboszcz z Gąsek co przykładem świeci, Miejsce i pomnik leżące blisko mego miejsca urodzenia, mo­ Ma - skromnie licząc - ze trzy setki dzieci. głyby być tematem wielu dalszych moich, choć nie anegdo­ Kiedy co roku chodzi po kolędzie tycznych wspomnień. Cała wieś wierzy: znowu nas przybędzie! A więc jest o Dutkiewiczu jak to z Dunikowskim wspomi­ Ach, co za radość, za becikiem becik... nali swoje konfrontacje w Akademii Sztuk Pięknych w Kra­ kowie. • k i t " k Ten pierwszy studiował w pracowniach Pautscha i Kamoc- A poseł Jędrzej Sękacz, co miał udział walny kiego ale i wykazywał uzdolnienia rzeźbiarskie, za co ten dru­ W ustawie, która stwierdza kto jest nietykalny. gi lubił tego wesołego studenta i zachęcał go do przejścia do sie­ Jak to jest, że ten poseł co noc w łóżku bryka, bie na rzeźbę. A coraz z inną damą każąc się dotykać... Dutldewicz zawiódł jednakże mistrza, wybierając malarstwo. Żeby tylko, co jeszcze dyskretnie ustalmy. Bywało jednakże, że ten zwracał się do Profesora o pożycz­ kę, kiedy studencka kiesa wysychała. • k - k "k Dunikowski to rozumiał i nigdy nie odmawiał dofinanso­ A w Żabocinie jest mostek nad rzeczką, wywania studentów. Na który schodzi się całe miasteczko - Lekko sepleniąc - jak to miał w zwyczaju, mawiał: Że bywa tłoczno, gdy do wody zleci - Dobze ześ Pan do mnie psysedl, staty Pautsch, u którego Burmistrz, to „brawo” biją wszystkie dzieci, jesteś w pracowni to twarda stuka, co to studentom nigdy gro­ On im zaś za to daje ptasie mleczko. sa nie pozy czy... - k - k "k A w Dziadoszycach żyje dziad nad dziady, LIMERYKI OD LITERY „A” Co jada tylko proszone obiady. Lecz niech go ktoś nie zaprosi, To komu trzeba donosi, TADEUSZ KIJONKA Co robi która sąsiadka z sąsiadem. Ach, gdzie te rajskie czasy sprzed nastania telewizji, in- ternetu i globalnego pośpiechu, gdy ludzie mieli czas na uprawianie sztuki rozmowy a już szczególnie zimą. Siadali sobie na przykład przy uchylonych drzwiczkach piecyka patrząc w ogień i opowiadali co, gdzie, kiedy, kto, jak i z kim - a było, jak widać, o czym... Może już czas powrócić do takich spotkań zasiadając na przykład przy kominku. Ta rozkosz penetracji lokalnych wydarzeń z udziałem bliźnich, no bo co się uchowa przed oczami wścibskich gdy jest okazja i są słuchacze. Gdyby takjesz- PODKOPKI cze zaostrzyć wymagania i każdy po kolei podzieliłby się swojską ploteczką w formie limeryku, z epickim nawią­ zaniem, jak w „był sobie raz”, rozpoczynając od litery „A”. No i co limeryk - to po kieliszku. Na przykład. BSLASK harakter targów książki, któ­ mianej kultury regionów Pol­ Crych historia sięga XV wieku, Z ŻYCIA ski - Salon Małych Ojczyzn. Cykl zmieniał się wraz z potrzebami zainaugurowało zaprezentowanie księgarzy i czytelników. Początko­ Śląska. Do organizacji Salonu za­ wo służyły one przede wszystkim B iblioteka Śląska BIBLIOTEK proszone zostały jako partnerzy sprzedaży i dystrybucji publikacji merytoryczni dwie instytucje - Bi­ oraz promowaniu wydawców. Z cza­ blioteka Śląska i Muzeum Śląskie. sem stały się zakrojonym na szero­ Patronat honorowy nad przedsię­ ką skalę przedsięwzięciem kultural­ wzięciem objęli marszałek woje­ nym, którego częścią - obok wództwa śląskiego - Adam Matusie­ ekspozycji książkowych - są spotka­ wicz oraz prezydent Katowic - Piotr nia autorskie, prelekcje, sesje nauko­ Uszok. we, dyskusje i wystawy. Propozycja przedstawiona przez Ważnym aspektem targów książ­ Bibliotekę Śląską była urozmaico­ ki jest popularyzacja czytelnictwa na. Złożyły się na nią spotkanie z re- i edukacja kulturalna, co w sposób dakcją „Guliwera” - czasopisma naturalny wiąże się z obecnością bi­ $ o książce dla dziecka, reprezentowa­ bliotek nie tylko jako wystawców, ła ną m. in. przez przewodniczącą ale również organizatorów imprez £ Rady Naukowej prof. Joannę Papu­ towarzyszących. Udział śląskich bi­ as zińską i redaktora naczelnego prof. bliotek w wydarzeniach wydawni­ § Jana Malickiego; debata z udziałem czych ma już swoją tradycję. War­ 5? prof. Ryszarda Kaczmarka, prof. to przypomnieć, że w 2000 roku S Jana Malickiego, prof. Jacka Wodza Biblioteka Śląska przygotowała re­ i Michała Smolorza na temat miej­ gionalną część wystawy prezentowa­ Targi Książki w Krakowie. Dyskusja „Młoda krytyka literacka sca Śląska w Europie; dyskusja nej na najbardziej prestiżowych, na Śląsku ” z udziałem dr Marty Cuber, prof. Krzysztofa Kłosińskie­ o krytyce literackiej uprawianej najstarszych (odbywających się re­ go oraz dr. hab. Krzysztofa Uniłowskiego przez śląsko-zagłębiowskich litera- gularnie od 1473 roku) targach turoznawców. Zagadnienia śląsko­ książki we Frankfurcie nad Me­ znawcze poruszono w czasie rozmo­ nem, gdzie wręczono Tadeuszowi wy z redakcją pisma naukowego Różewiczowi statuetkę Śląskiego „Zaranie Śląskie. Seria druga”. Spo­ Wawrzynu Literackiego za tom Śląskie biblioteki tkanie było okazją do przedstawie­ Matka odchodzi. nia pracy (wydanej nakładem BŚ) dr W 2011 roku biblioteki z woje­ Maity Kasprowskiej-Jarczyk Wokół wództwa śląskiego uczestniczyły ,, Gentis Silesiae annałes ” Joachima w 1. Targach Książki w Katowicach na targach książki Cureusa, stanowiącej cenny wkład (20-23 października) oraz 15. Tar­ do badań nad śląską historią i kul- gach Książki w Krakowie (3-6 listo- ______turą. Na stoisku Biblioteki Śląskiej- pada). można było zobaczyć prezentację Biblioteka Śląska była jednym z patronów Planeta Dzieci. Głośnej lekturze mitów, le­ multimedialną dotyczącą unikatowego zbio­ merytorycznycli targów zorganizowanych gend i baśni nadano nieszablonową, zaba­ ru biblioteki Teatru Lwowskiego, prze­ w Katowicach po raz pierwszy. Na stoisku wową formułę, atrakcyjną dla najmłodszych chowywanego w śląskiej książnicy, a tak­ Silesianki można było zapoznać się z jej czytelników. Przy stoisku katowickiej biblio­ że porozmawiać z dr Barbarą Maresz, ofertą wydawniczą (składają się na nią m. teki można było porozmawiać z pisarza­ autorką publikacji poświęconych tej warto­ in. publikacje przedstawiające zbiory - ko­ mi - Dariuszem Rekoszem, Piotrem Owca- ściowej kolekcji. lekcje pocztówek i grafiki, bibliografie, pra­ rzem oraz Leszkiem Wierzchowskim. Dopełnieniem dyskusji o literaturze by­ ce naukowe, w tym zwłaszcza opracowania Na propozycję targową Miejskiej Biblio­ ły prezentacja autorska i wydawnicza Insty­ śląskoznawcze, a także literatura piękna). teki Publicznej w Piekarach Śląskich tutu Mikołowskięgo, spotkanie z twórcami W czasie trwania targów swoją działalność składały się w przeważającej mierze dzia­ związanymi ze Śląskiem, laureatami pol­ prezentowała Społeczna Pracownia Digita­ łania promujące kulturę książki. Uwagę skich i zagranicznych nagród literac­ lizacji Śląskiej Biblioteki Cyfrowej. Zwie­ zwracał zwłaszcza niekonwencjonalny kich - prof. Krystyną Kłosińską, Tadeuszem dzający mieli okazję porozmawiać z biblio­ pomysł uruchomienia Poczty Bibliotecz­ Kijonką i prof. AleksandremNawareckim, tekarzami zajmującymi się digitalizacją nej - oferującej nieodpłatną wysyłkę a także promocje: tomiku wierszy Marty Fox na co dzień, przyjrzeć się pracy wolontariu­ pocztówek zachęcających do czytania. Rozmowy z Miró i książki Grzegorza Płon­ szy - słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Piekarscy bibliotekarze przygotowali kil­ ki Mała (wielka) ojczyzna. Wieku, a nawet samodzielnie wykonać cy­ ka wystaw - m.in. ilustracji Brunona Bia­ Wieloaspektowe spojrzenie na kulturę i li­ frową publikację i zamieścić ją w ŚBC. łasa do baśni Hansa Christiana Anderse­ teraturę Śląska zaproponowane przez Sile- W Spodku - w którym odbywały się tar­ na, fotograficznych portretów pisarzy siankę pozwoliło na ukazanie ich różnorod­ gi - można było obejrzeć wystawę znaków wykonanych przez Elżbietę Lempp - nego obrazu - dalekiego od uproszczonych, własnościowych nadesłanych przez arty­ „Kroniki literackie”. Największe zaintere­ stereotypowych ujęć. stów z całego świata na VII Międzynaro­ sowanie wzbudziła ekspozycja „Zakaza­ Wypada wspomnieć, że katowickie i kra­ dowy Przegląd Ekslibrisu Drzewoiytnicze­ ne książki” - poświęcona publikacjom cen­ kowskie targi książki to nie jedyne wyda­ go i Linorytniczego im. Pawła Stellera. Tej zurowanym. rzenia wydawnicze, w których w 2011 ro­ dziedzinie grafiki artystycznej poświęcone W 2011 roku program Targów Książki ku uczestniczyła Biblioteka Śląska, jej były też warsztaty przygotowane przez w Krakowie wzbogacono o spotkania, pre­ publikacje prezentowane były również pod­ Bibliotekę Śląską we współpracy z Akade­ lekcje i wystawy dotyczące szeroko rozu- czas VII Kiermaszu Wydawców Książki Ka­ mią Sztuk Pięknych w Katowicach. Ukła­ tolickiej w Katowicach (27-28 maja) dając program imprez, nie zapomniano oraz XX Targów Książki Historycznej 0 młodych odbiorcach - do nich adresowa­ w Warszawie (24-27 listopada). ne były m. in. zajęcia plastyczne, będące Hasłem przewodnim ubiegłorocznych Tar­ częścią projektu - najwyżej ocenionego gów Książki w Krakowie były słowa Umber- w Polsce przez Ministerstwo Kultury ta Eco - „Nie myśl, że książki znikną”. Za­ 1 Dziedzictwa Narodowego - Czesław Mi­ interesowanie, którym niezmiennie cieszą się łosz for People! realizowanego przez Sile- imprezy wydawnicze, dowodzi słuszności siankę. Uczestnicy warsztatów tworzyli pra­ przekonania - wyrażonego przez autora ce inspirowane wierszami z antologii Imienia róży - o nieprawdziwości przewidy- Wypisy z ksiąg użytecznych ułożonej przez c wań dotyczących końca świata książek (nad- -32 Czesława Miłosza. r? chodzącego jakoby wraz z postępem tcchno- W gronie wystawców znalazły się rów­ ~~ logicznym) i tym samym - zmniejszającego nież biblioteki miejskie - katowicka oraz Targi Książki w Katowicach. Warsztaty eksli­ brisu zorganizowane przez Bibliotekę Śląską we się znaczenia bibliotek. piekarska. Miejska Biblioteka Publicz­ współpracy z Akademią Sztuk Pięknych w Kato­ na w Katowicach przygotowała cykl spotkań wicach JAN BARON Muzeum Barbary ZNAKI i Stanisława Ptaków I TWARZE Otwarcie tego niezwykłego muzeum było ważnym MIASTA wydarzeniem artystycznym dla Katowic. Oto będąca do niedawna prywatna przestrzeń Barbary i Stanisła­ wa Ptaków przy ulicy Kopernika 11/2 została otwar­ ta dla miłośników sztuki i talentów dwojga wybitnych artystów: wybitnej kostiumolog i nieżyjącego już jej męża artysty estradowego, aktora i śpiewaka. Dzięki staraniom Urzędu Miasta Katowice oraz Muzeum Historii Katowic ta wspaniała przestrzeń stała się dostępna dla zwiedzających. Ajest co oglą­ dać. Tu prywatność i intymność stanowiła absolutną jedność ze sztuką, była najprawdziwszym domem jak i wielkim atelier. Jak zapowiada Muzeum Historii Katowic, nie będzie to wyłącznie miejsce eksponujące twórczość obojga artystów, ale także odbywać się tu będą spo­ tkania artystyczne, wystawy czasowe, projekcje filmowe, prezentowane bę­ dą małe formy teatralne. Wśród eksponatów do najciekawszych zapewne należą prywatne zdjęcia Barbary i Stanisława Ptaków, osobiste pamiątki z podróży po całym świecie, wiele zabytkowych przedmiotów służących wystrojowi tego niezwykłego, tchnącego niepowtarzalną atmosferą wnętrza. I oczywiście wszystko to, co związane było z efektami pracy artystów: kostiumy teatralne i filmowe, pla­ katy, elementy scenografii, zdjęcia z planów filmowych i występów na scenach teatrów muzycznych i dramatycznych. Z pewnością będzie to jedyne takie miejsce nie tylko w obszarze kultury regionu. (wk) (Więcej o tym przedsięwzięciu i twórczym życiu Barbary Ptak w rozmowie Marii Sztuki z Artystką na str 87). Zdjęcia: Zbigniew Zdjęcia: Zbigniew Sawicz OPOLSKIE KWITNĄCE

XXX rocznica wprowadzenia stanu wojennego

Z inicjatywy Marszałka Województwa Opolskiego Józefa Se­ besty i Prezydenta Miasta Opola Ryszarda Zembaczyńskiego w sali koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stop­ nia im. Fryderyka Chopina w Opolu zorganizowano spotkanie upamiętniające XXX rocznicę wprowadzenia stanu wojenne­ go w Polsce. W spotkaniu wzięli udział licznie zgromadzeni dzia­ łacze związkowi i osoby wspierające ówczesny ruch społecz­ ny skupiony wokół NSZZ „Solidarność”. Marszałek Województwa Opolskiego uhonorował odznaką „Za Zasługi dla Województwa Opolskiego”: Irenę Batorską-'kolporterkę ulo­ tek i wydawnictw drugiego obiegu, Halinę Skrzydlewską - or­ ganizatorkę tajnej biblioteki oraz Marka Stelmacha, niosące­ go pomoc osobom represjonowanym. Opolski artysta Jerzy Beski zaprezentował uczestnikom spotkania symboliczną rzeźbę „Oczekująca - matka Krzysztofa Stachowskiego inter­ nowanego w 1981 roku czeka na uwolnienie syna”. Następ­ nie goście uroczystości obejrzeli film dokumentalny Radosła­ Działacze Solidarności uhonorowani odznaką „Za Zasługi dla Wo­ wa Święsa pt. „Opolska droga do wolności” z udziałem jewództwa Opolskiego” -1. Batorska, M. Stelmach i H. Skrzydlewska Lucyny Kusyk, Jana Całki i Romana Kirsteina - przedstawicieli w towarzystwie Marszałka Województwa Opolskiego J. Sebesty opolskiej „Solidarności” wspominających dramatyczne wyda­ i Członka Zarządu Województwa Opolskiego B. Kamińskiej rzenia stanu wojennego. Rocznicowe spotkanie uświetnił wy­ stęp laureatów Wojewódzkiego Festiwalu Pieśni Patriotycznej „Tobie Polsko” oraz program artystyczny przygotowany przez opolskich aktorów pod kierunkiem Andrzeja Czernika, dyrek­ tora Teatru EKO Studio.

Laury dla animatorów i twórców kultury

W Muzeum Śląska Opolskiego odbyła się uroczystość wręcze­ nia Nagród Marszałka Województwa Opolskiego dla Animato­ rów i Twórców Kultury za osiągnięcia w dziedzinie twórczości artystycznej, upowszechniania i ochrony kultury. W gronie lau­ reatów i wyróżnionych, uhonorowano artystów i animatorów dzia­ łających społecznie na niwie kultury, liderów samorządowych instytucji kultury, wojska i wyższych uczelni. Statuetkami „Opo- liensi Arte Laureato” autorstwa Mariana Molendy, nagrodzono: Laureaci w towarzystwie władz województwa, od lewej: Marszałek Józefa Rosińskiego z Pogorzeli (gmina Olszanka) - inicjatora Województwa Opolskiego J. Sebesta, Członek Zarządu Wojewódz­ i nestora Festiwalu Pieśni Patriotycznej „Tobie Polsko”, założy­ twa Opolskiego B. Kamińska, Z. Windak, J. Rosiński, Z. Janowski, ciela zespołu „Białe Orły”; Zenona Windaka - artystę i właści­ płk A. Kućmierz, hm. R. Kańtoch ciela galerii autorskiej „W polu”, animatora życia kulturalnego w gminie Rudniki; Zbigniewa Janowskiego - dyrektora reakty­ wowanego Gminnego Ośrodka Kultury i Rekreacji w Dąbrowie Niemodlińskiej; harcmistrza Ryszarda Kańtocha, Komendan­ ta Hufca ZHP w Głubczycach, długoletniego opiekuna i wycho­ wawcę młodzieży; płk. Andrzeja Kućmierza - szefa Sztabu Woj­ skowego w Opolu, współorganizatora wojewódzkich obchodów rocznic i świąt o charakterze patriotyczno-społecznym; Aleksan­ drę Janik, artystkę i nauczyciela akademickiego z Instytutu Sztu­ ki UO. Honorowe wyróżnienia Marszałka Województwa otrzy­ mali: prof. dr hab. Teresa Smolińska - kierownik Katedry Kulturoznawstwa i Folklorystyki Uniwersytetu Opolskiego, Jo­ lanta Belko - nauczycielka Szkoły Podstawowej w Długo- mowicach; Klaudiusz Lisoń - nauczyciel muzyki z Prószkowa; Jadwiga Breguła - założycielka zespołu „Żędowianie”; Zbigniew Natkaniec - artysta plastyk, Anna Potocka - dyrektor opolskiej Wyróżnieni animatorzy i twórcy kultury w towarzystwie władz wo­ Galerii Sztuki Współczesnej, Ludmiła Małgorzata Sobolew­ jewództwa, od lewej: Marszałek Województwa Opolskiego J. Sebesta, ska - poetka i animatorka kultury; Jolanta Tacakiewicz-Lipiń- prof. T. Smolińska, Członek Zarządu Województwa Opolskiego B. Ka­ ska - prezes Nyskiej Grupy Artystycznej. Podczas uroczysto­ mińska, M. Sobolewska, J. Belko, J. Berguła, A. Potocka i K. Lisoń ści wręczenia nagród koncertował opolski zespół „Bardians”. zu, tańcowi, muzyce hip-hopowej. Tydzień Rok Powstań Śląskich Kultury Studenckiej zakończył festiwal Remi­ niscencje Starszych Panów. Reaktywowano Sejmik Województw® Opolskiego dla upamięt­ nienia 90. rocznicy wybuchu III Powstania Śląskie­ w ten sposób Festiwal Poezji Śpiewanej, któ­ go ogłosił rok 2011- Rokiem Pamięci Powstań Ślą­ ry odbywał się przed laty w Opolu. Jego tego­ skich. Rezolucja Sejmiku stała, się podstawą OPOLEI roczna edycja została poświęcona twórczości do przygotowania bogatego programu rocznicowych NOTATNIK 1 Kabaretu Starszych Panów. Współorganizato­ obchodów. Alctywnie do realizacji projektów zwią­ rem festiwalu był Narodowy Bank Polski, zanych z upamiętnieniem Powstań Śląskich włączy­ który wyemitował niedawno pamiątkowe mo­ ły się liczne instytucje oraz mieszkańcy Śląska Opol­ KULTURALNY , nety upamiętniające Jeremiego Przyborę i Je­ skiego (m. in. Urząd Marszałkowski Województwa Opolsldego, jednostki samorządu terytorialnego, rzego Wasowskiego. W konkursie festiwalo­ Muzeum Śląska Opolskiego, wojewódzkie instytu­ wym wzięło udział siedmiu uczestników, cje kultury, Uniwersytet Opolski, Kuratorium Świat Toruńskiego Piernika laureatów innych studenckich festiwali poezji Oświaty, ośrodki doskonalenia nauczycieli, szkoły, śpiewanej (taki był warunek uczestnictwa), redalicje regionalnych mediów, organizacje kom­ Muzeum Śląska Opolskiego gościło nieco­ którzy zaprezentowali publiczności dwie wła­ batanckie i społeczne, harcerze, wojsko, policja). dzienną wystawę - Świat Toruńskiego Pierni­ sne kompozycje i jedną z repertuaru Kabaretu W różnych miejscowościach regionu zorganizowa­ ka, pochodzącą z Muzeum Okręgowego w To­ Starszych Panów. Zwycięzcą Reminiscencji no Idlkadziesiątprzedsięwzięć upamiętniających Po­ runiu. Wiodącym tematem wystawy jest wstania Śląskie ipopulatyżujących wiedzę o nich, został Jakub Pawlak (dwudziestolatek spod ze szczególnym uwzględnieniem edukacji młodego historia słynnego toruńskiego wypieku i pier- Łodzi), którego wybrała publiczność festiwa­ pokolenia. Najważniejszym wydarzeniem Roku nikarskiego rzemiosła. Zwiedzający dowia­ lu oraz internauci. Pamięci Powstań Śląskich były centralne obcho­ dują się, że historia piernika rozpoczęła się dy 90. rocznicy wybuchu 111Powstania Śląskiego wraz z przybyciem do Europy egzotycznych Kolędowanie na Górze św. Anny, podpammatem i z udziałem pm- przypraw - niezbędnych składników pierniko­ w Szczepanowickim Betlejem zydenta Rzeczypospolitej Bronisława Komorowskie­ wego ciasta. Przywożone były one żaglowca­ go, zorganizowane wspólnie przez marszałków wo­ mi handlowymi z odległych krain. Do Polski jewództwa opolskiego i śląskiego (uroczysta msza Przy kościele św. Józefa w Opolu-Szczepa- św. w Bazylice, inscenizacje historyczne, koncerty, trafiały zazwyczaj na pokładach kogi, statku nowicach powstała w plenerze żywa szopka, okolicznościowa wystawa, zlot harcerstwa). Ale za­ będącego podstawową jednostką Hanzy. Sty­ nazywana Szczepanowickim Betlejem (bodaj nim to nastąpiło przez kilkanaście tygodni na łamach lizowana koga jest głównym elementem eks­ jedna z największych na Śląsku). Przygotowa­ Nowej Trybuny Opolskiej i na antenie Radia Opo­ pozycji, wypełniają ją liczne eksponaty na­ ło ją według projektu Andrzeja Toczka po­ le prowadzona była (przy wsparciu Zarządu Wo­ wiązujące do procesu powstawania piernika: nad 40. parafian, którzy czynią to corocznie jewództwa Opolskiego) intensywna kampania edu­ worki z przyprawami i innymi składnikami od kilkunastu lat, tak aby zawsze była goto­ kacyjno-informacyjna poświęcona Powstaniom Śląskim. Do czytelników i radiosłuchaczy dociera­ do wyrobu ciasta, naczynia, formy, a także wa 23 grudnia. Proboszcz parafii ks. prałat ły dodatki historyczne magazynów NTO (red. pamiątki cechowe, elementy wyposażenia Zygmunt Lubieniecki zamieścił przed szopką Kj-zysztofOgiolda) i codzienne odcinki radiowego sklepów cukierniczych oraz przykłady daw­ przesłanie „Brońmy się przed złem”, wskazu­ kalendarium Powstań Śląskich (autorstwa Marka nych reklam. Pośród tych wszystkich ekspona­ jąc na zło we współczesnym świecie jako Świercza i Bolesława Bezega). W szkołach podsta­ tów można było spotkać kupca, piernikarza główne źródło zagrożeń dla egzystencji jedno­ wowych, gimnazjalnych iponadgimnazjalnych, zor­ i handlarkę. W dalszej części zaprezentowano stek i całych rodzin. Jednocześnie organizato­ ganizowano konkursy historyczne, artystyczne, tradycyjne piemikarskie rzemiosło. Wystawie rzy szopki pragnęli przybliżyć za jej pomocą a nawet prezentacji multimedialnych-związanych z tematyką Powstań Śląskich. Główną wystawę po­ towarzyszyły warsztaty edukacyjne, dzięki tajemnicę Bożego Narodzenia wszystkim święconą Powstaniom Śląskim przygotowało Mu­ którym ich uczestnicy zdobywali podstawowe zwiedzającym, również tym, którzy są scep­ zeum Śląska Opolskiego w swojej filii - Muzeum informacje na temat składników ciasta oraz tycznie nastawieni do wiary chrześcijańskiej. Czynu Powstańczego na Górze św. Anny, wiele in­ technik wyrabiania i wypiekania piernika. Szczególną atrakcję dla najmłodszych stano­ nych instytucji przygotowało wystawy czasowe i ple­ Specjalnie przygotowane kopie historycznych wiło kilkadziesiąt żywych zwierząt: konie, nerowe. Uniwersytet Opolski zorganizował między­ form pozwalały im upiec tradycyjne toruń­ kucyki, krowy, ozdobne ptaki, króliki, owce narodową konferencję naukową „ Współczesne skie pierniki. spojrzenie na Górny Sląskw latach 1919-1921 ”, i osiołek, a także ruchome części budow­ a także cieszący się dużym zainteresowaniem li - wiatrak i młyn. Najważniejszym elemen­ uczestników Wielld Test Historyczny - Powstania Studenckie Kulturalia tem szopki była stajenka, gdzie schronienie Śląslde i Plebiscyt. Z okazji Roku Pamięci Powstań znalazła Święta Rodzina oraz wielki pałac Śląskich wyęlano wiele cennych publikacji: m.in. al­ Program tegorocznego Tygodnia Kultury Heroda i dziesięć scen biblijnych wokół nie­ bum „Hej, Ślązacy naprzód marsz... Powstania Ślą­ Studenckiej zorganizowany w Studenckim go z wykorzystaniem ponad 50. figur przygo­ skie na jotograjiach’' (MŚO), „ Komendant Rako­ Centrum Kultury obfitował w wiele ciekawych towanych przez parafialnego artystę Pawia czy" biografia Alfonsa Zgrzebnioka autorstwa wydarzeń. Przez sześć dni odbywały się kon­ Henryki Wolnej van Dąas (WBP), wznowienie pu­ Schichtę. Wyjątkowa atmosfera Szczepano- blikacji ,, Powstania Śląskie we współczesnych certy, warsztaty, wystawy, prezentacje kabare­ wickiego Betlejem przyciąga z roku na rok co­ opowiadaniach ludowych ’ 'prof. Doroty Simonides. tów. Kulturalia rozpoczęły się od maratonu pi­ raz więcej osób. Podczas XIII Opolskiego Ko­ Podczas obchodów Narodowego Święta Niepod­ sania listów w obronie praw człowieka, lędowania drugiego dnia Świąt Bożego ległości finałowym akcentem Roku Pamięci Powstań zorganizowanego przez Opolski Oddział Narodzenia przed szopką zgromadziły się tłu­ Śląskich było odsłonięcie przed opolskim Pomni­ Amnesty International. Kolejne dni poświę­ my opolan, wspólnie śpiewających kolędy kiem Bojownikom o Polskość Śląska Opolskiego, cone były wiodącym tematom - kulturze obra­ i dzielących się opłatkiem. pamiątkowej tablicy poświęconej Kadetom Lwow­ skim, poległym, w III Powstaniu Śląskim. Realiza­ cję bogatego programu obchodów podsumowano na spotkaniu w UMWO, gdzie Marszałek Józef Se­ besta wręczył pamiątkowe dyplomy przedstawicie­ ■ Spektakl Teatru Lalki i Aktora w Opo­ muzykę gospel - Harlem Gospel Choir, po­ lom instytucji i środowisk zaangażowanych w re­ lu Iwona, Księżniczka Burgunda został za­ wstały w Nowym Jorku, opolski koncert był alizację przedsięwzięć upamiętniających Powstania prezentowany na międzynarodowym festi­ elementem dorocznej międzynarodowej Śląskie. Uczestnicy spotkania zgodnie podkreśla­ walu teatralnym Boska Komedia trasy koncertowej. li, że dawno już nie było w naszym regionie tak do­ w Krakowie, którego organizatorem był Te­ ■ Wojewódzka Biblioteka Publicz­ brej i udanej, kampanii edukacyjnej poświęconej Po­ atr Łaźnia Nowa mieszczący się w krakow­ na w Opolu gościła na spotkaniu autorskim wstaniom Śląskim. Warto również podkreślić, że skiej Nowej Hucie. Marcina Świetlickiego, poetę, powieściopi- centralne obchody 90. mcznicy wybuchu III Powsta­ ■ Zakończenie polskiej prezydencji sarza, dziennikarza i wokalistę zespołu nia Śląskiego na Górze św. Anny, po raz pierwszy w Radzie UE uroczyście obchodzono Świetliki od lat byty poświęcone głębokiej ręfleksjipatriotycz- na opolskim rynku podczas festynu rodzin- ■ Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk” na zakoń­ nej i obywatelskiej nad dziejami Polski, Śląska i Ślą­ no-muzycznego. Przekazaniu przewodnic­ czenie jarmarku bożonarodzeniowego zaków, a hołd składany Powstańcom Śląskim nie był twa w postaci symbolicznego koła sterowe­ w Komprachcicach zachwyci! licznie zgro­ zakłócany przez prowokujące gesty i okrzyki gru­ § go towarzyszyły jarmark świąteczny, madzoną publiczność śpiewając podczas pek ludzi o skrajnych poglądach, otoczonych przez N rój natrętnych reporterów z utęsknieniem oczeku­ licytacje, podziękowania, koncerty mu­ koncertu najpiękniejsze polskie kolędy. jących na wywołanie skandalu. Opolskie obchody zyczne, gwiazdą wieczoru był zespól Zako- ■ Paweł Kukiz był śpiewającym go­ Roku Pamięci Powstań Śląskich mogą być przykła­ power. ściem Wielkiego Świątecznego Kolędowa­ dem jak godnie i w mądry sposób można kultywo­ f ■ BP Atelier, galeria opolskiego artysty nia na brzeskim Rynku, które zostało zor­ wać patriotyzm, bez profanowania narodowych sym­

profesorem i prowadzi pracownię warsztatów twór­ ■ Diecezja Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego ■ Katowicka Galeria Przejazd zapraszała czości edukacyjnej na W ydziale Edukacji Arty­ w RP zapraszała na promocję filmu Soli Deo Gloria. na wystawy „Z fusów chaosu cz. 2. W spomnienie s ty c z n e j. Szlakiem Jana Sebastiana Bacha” i towarzyszący jej Andrzeja Urbanowicza” oraz „Na węgla hałdzie ■ W ykład z cyklu: M istrzowie Architektury Alex koncert organowy w wykonaniu Juliusza Gembal- czarowane pędzlem. W okół Śląskiej sztuki udu­ van de Beld | ONIX - z założonego w 1994 roku biu­ s k ie g o . chowionej”. ra architektonicznego, działającego przede wszystkim ■ W Teatrze Rozrywki w Chorzowie odbył się ■ W Sali Koncertowej Akademii Muzycznej im. w Europie północnej zorganizowała Galeria Archi­ koncert promujący książkę Krzysztofa Karwata p. t. K. Szymanowskiego w Katowicach odbył się koncert tektury SARP w Katowicach. „Stąd do Broadwayu”. w wykonaniu Śląskiej Orkiestry Kameralnej dedyko- “ ■ KWK Promes Robert Konieczny w Galerii ■ Galeria M DK Batory w ramach IV Ogólnopol­ wany polskiej prezydencji w Radzie Unii Europej- BWA Sokół w Nowym Sączu otwarła wystawę „Logi­ skiego Festiwalu Fotografii Otworkowej pokazała s k ie j ka Przestrzeni” połączoną z prelekcją Roberta Ko­ fotografię otworkową autorstwa Jakuba Kaszuby ■ W M uzeum Górnośląskim odbyła się promocja n. ■■■■! niecznego - była to okazja do zapoznania się z całą i Krzysztofa Sowy. książki Teresy Semik „Zabiorę łzy twoje” napisanej panoramą dokonań tego twórcy. ■ Galeria Szyb W ilson zapraszała na wystawę fo­ w oparciu o wieloletnie uczestnictwo autorki w pro- A ■ „Śląsk a 1 wojna światową” to tytuł konferencji tografii „Dolomity - góry poprzez chmury” Arkadiu­ cesach związanych z tragedią na kopalni W ujek przygotowanej przez M uzeum Śląskie w Katowicach. sza Pałasińskiego i Janusza W ojcieszka. w czasie stanu wojennego. 83 niuszki w Bielsku-Białej Chanelle Bednar­ Mosty nad Olzą czyk. Młoda rybniczanka - uczennica prof. Józefa Iwanowicza - triumfowała w wielu 2 grudnia 2011 r. w bielskim Domu Muzy­ konkursach skrzypcowych w Czechach, ki odbył się koncert galowy z okazji ćwierć­ Niemczech i Włoszech. Jesienią ub. r. wy­ wiecza współpracy między Bielskiem-Białą BIELSKO grała w grupie młodszej (do lat 17) ogólno­ a Suchą Górną. Pierwsze przyjaźnie pomię­ NOTATNIK polski konkurs im. Stanisława Serwaczyń- dzy bielszczanami a suszanami zawiązywały skiego w Lublinie, w którym uczestniczyło się na górskich szlalmch. Harcerze z Bielska- KULTURALNY niemal 50 skrzypków. Skrzypaczka z biel­ -Białej na czele z Tadeuszem Góralem bywali skiej szkoły koncertuje już jako solistka w górach Beskidu Śląskiego po obu stronach Olzy. Druhom z Suchej Górnej na Zaolziu w filharmoniach na terenie kraju i zagranicą. przewodził naczelnik Władysław Sztebel. Po­ Jest stypendystką Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci i studentką kursu specjalne­ nieważ harcerze należeli do zespołów śpiewa­ Karwiński Wyspiański czych bądź mieli w nich wielu przyjaciół, po­ go dla wybitnie uzdolnionej młodzieży stanowili, że chóry i inne zespoły muzyczne w klasie prof. Edwarda Zienkowskiego „Franciszek Świder i jego dzieło” to tytuł na Uniwersytecie Muzycznym w Wiedniu. z Bielska-Białej i Suchej Górnej będą się wystawy, którą można było oglądać w listo­ wzajemnie odwiedzać. Bielska uczennica po swym zwycięstwie po­ padzie i grudniu w Galerii Wystaw Czaso­ wiedziała skromnie, że konkurencja była W 1986 r. wymiana kulturalna przyjęła wych Muzeum Śląska Cieszyńskiego. Zorga­ pierwsze formy organizacyjne. Ze strony za- bardzo duża i słyszała w Lublinie wielu nizowano ją z okazji setnej rocznicy urodzin wspaniałych młodych skrzypków, od któ­ olziańskięj organizacją koncertów i spotkań artysty. Notabene 22 marca 2012 r. upły­ z bielszczanami zajęło się Miejscowe Kolo rych można się sporo nauczyć. Triumf czter­ nie 15 lat od chwili jego śmierci. Franciszek nastoletniej artystki jest zarazem najwięk­ PZKO w Suchej Górnej, w którym działali Świder urodził się w Karwinie. Studiował nieżyjący już Władysław Bura, Otokar Matu­ szym sukcesem bielskiej szkoły muzycznej szek, Władysław Sztebel i Jerzy Tciraba oraz w Państwowej Szkole Sztuk Zdobniczych w dwudziestoletniej historii konkursu im. cieszący się nadal dobrym zdrowiem Edward i Przemysłu Artystycznego w Krakowie oraz S. Serwaczyńskiego. Rychlik, Janina Rzyman i Bronisław Zyder. w Akademii Sztuk Pięknych w Pradze. Ko­ Pie?-wszymi animatorami oficjalnej współ­ misarz wystawy, kierownik Działu Sztuki Historie z tej ziemi pracy ze strony bielskiej byli Tadeusz Góral, Muzeum Śląska Cieszyńskiego Irena Adam­ Józef Radoń, dyrygent bielskiej „ Harfy” Ze­ czyk twierdzi, że artysta jest jednym z naj­ Reaktywowany w minionym roku przez non Szymański oraz kierownik Domu Kultu­ lepszych dwudziestowiecznych malarzy Towarzystwo Przyjaciół Bielska-Białej ry „Metalowiec ” Zygmunt Czernek. pochodzących ze Śląska Cieszyńskiego. Za­ i Podbeskidzia Kalendarz Beskidzki docze­ Pierwszym zespołem, który w czerw­ pewne inaczej potoczyłyby się jego losy, kał się XLV1 edycji - drugiej po siedmiolet­ cu 1986 r. odwiedził Suchą Górną była Biel­ gdyby pozostał w Pradze i nie wrócił do ro­ niej przerwie. Kalendarz na rok 2012 urze­ ska Orkiestra Dęta ówczesnego FSM. Muzy­ dzinnej Karwiny. Jej zdaniem oglądaliby­ ka przede wszystkim wspaniałą szatą cy wzięli udział w festiwalu organizowanym śmy dziś prace karwińskiego twórcy na słyn­ graficzną opracowaną przez bielskiego pla­ przez Stowarzyszenie Rodziców i Przyjaciół nych wystawach światowych. Porównywany styka Piotra Wisłę. Ilustrują go niezwykłe Polskiej Szkoły Podstawowej oraz Miejsco­ nawet ze Stanisławem Wyspiańskim Franci­ fotografie beskidzkiej przyrody autorstwa we Koło PZKO w Suchej Górnej. Od tej po­ szek Świder portretował osoby mu bliskie, Henryka Malesy i Stanisława Skwieraw- ry zaolziańskie zespoły, takie jak Chór Mie­ tworzył pejzaże, sceny rodzajowe oraz doku­ skiego. Rocznik poświęcony jest ludziom szany „ Sucha ” czy ZPiT,, Suszanie" bywają mentował zanikające tradycje i zakątki Ślą­ szczególnie zasłużonym dla Śląska Cie­ bardzo często w Bielsku-Białej. Dla"dzieci ska Cieszyńskiego, m.in. rodzinną Karwi­ szyńskiego - od Białej i Wisły po Ostrawi- z Suchej Górnej organizowano kolonie nę, która zniknęła już z powierzchni ziemi cę, a także dla Żywiecczyzny. O wzlotach w ośrodkach FSM w Sianożętach, Czaplinku wskutek rabunkowej komunistycznej gospo­ i upadkach rodziny Zofii i Józefa Kiedro- czy Stryszawie. Jeżdżono na wspólne plene­ darki czechosłowackiej po II wojnie świato­ niów pisze Władysława Magiera. Rodzi­ ry plastyczne i wycieczki: po Polsce i Cze­ wej. Oprócz malarstwa olejnego zajmował nę - urodzonego w czechowickiej rafine­ chach. Mieszkańcy Suchej Górnej, a także in­ się rzeźbą, tworzył witraże i projekty wnętrz. rii - Stanisława Janickiego w tekście pt. nych miejscowości czekali z radością Był ponadto animatorem kultury, jednym „W coraz starszym kinie” portretuje Miro­ na przyjazd Bielskiej Orkiestiy Dętej w skła­ z założycieli Sekcji Literacko-Artystycznej sław Łukaszuk. Postać twórcy architekto­ dzie z Łukaszem i Pawłem Golcami. Później przy PZKO w Czeskim Cieszynie. W 1933 r. nicznego wizerunku Bielska-Białej Karola bracia z Milówki odbywali też tournee po Za­ namalował tryptyk na ścianie auli szkoły Korna przedstawia Justyna Łabądź. Jacek olziu z własną orkiestrą. polskiej w Suchej Górnej, zamalowany przez Proszyk wspomina wizyty Witkacego u Ka­ W początkowym okresie dużą popularno­ hitlerowców w cza­ zimiery i Stanisława Albertich. Ireneusz Je­ ścią Polaków i Czechów cieszyły się na Zaol­ sie wojny. 60 lat ziorski przypomina zasługi wybitnych żyw­ ziu „Dyskoteki z Bielska rodem” Janusza później odrestauro­ Gawlasa, któiy w 1987 r. pozwolił sobie czan - Michała Jeziorskiego i Stanisława wał swoje dzieło. Szczotki, Edyta Bieniek-Kwaśny niezwy­ na niewinny żart na granicy w Cieszynie. Gdy Cierpliwie zmy­ celnik zapytał, co wieziecie, odparł: - Nic kłej pionierki przestworzy z Roztro- wał nową warstwę, pic - Marii Wardasówny, a Magdalena Le- szczególnego, tylko kasety z przemówieniami a później tymi sa­ Lecha Wałęsy! Nie pomogły tłumaczenia gendź aleksandrowskiego artysty Karola mymi farbami, któ­ Badury, spoczywającego na cmentarzu i przeprosiny, że to żart. Autobus został grun­ rymi malował pier­ townie „przekopany” i stał kilka godzin pod rzymską Prima Porta. Sylwetkę uro­ wotnie, odnowił dzonego w Czechowicach-Dziedzicach na granicy. Pogranicznicy czescy wielokrotnie tryptyk. Farby moż­ zresztą kazali udowadniać, że rzeczywiście kompozytora Witolda Szalonka kreśli Mag­ przekracza granicę zespól muzyczny lub śpie­ na było także zoba­ dalena Dziadek. W dziale „Spieszmy się waczy. Chórzyści musieli zaśpiewać, a dęcia- czyć na cieszyń- kochać” czytamy o wybitnych ludziach re­ ki zadąć nawet na mrozie. Pół biedy, jeśli przy­ Franciszek Świder slciej wystawie. gionu, zmarłych w ostatnich latach m.in. musowe wykonywanie utworów muzycznych w katastrofie smoleńskiej. Rocznik zawie­ odbywało się przy wjeździe na czeską stronę. Triumfy Clianelle Bednarczyk ra wywiady, np. Małgorzaty Skórskiej ze Gorzej bywało w drodze powrotnej, gdy arty­ wspominającym bielską młodość Bohda­ ści byli już zmęczeni gorącym przyjęciem przez „Zjawiskowa” i „genialna” to epitety, któ­ nem Smoleniem, oraz wiele innych intere­ Zaolziaków. Darmowe występy w stanie nie­ rymi prasa określa czternastoletnią uczenni­ sujących historii z tej ziemi, gdyż zajmuje ważkości nie należały raczej do wybitnych mu­ cę Szkoły Muzycznej I i II st. im. S. Mo­ aż 280 stron formatu zeszytowego. zycznych atrałccji. Jak powiada weteran kultu­ ralnej wymiany gómosusko-bielskiej Zygmunt Czernek, most Przyjaźni w Cieszynie robił ■ 27 listopada na scenie TL Banialuka w Biel­ nego architekta, muzyka i kompozytora Ja­ wówczas wrażenie „mostu wrogości". sku-Białej odbyła się premiera sztuki Liliany na Kantego Pawluśkiewicza. Bardijewskiej „Kopciuszek” w reż. Ewy Pio­ ■ W grudniu w bielskiej Książnicy Beskidz­ Po zmianach ustrojowych, a zwłaszcza tr o w s k ie j. kiej swe grafiki bożonarodzeniowe prezentował wejściu naszych krajów do strefy Schengen, H 5 grudnia 2011 r. W ładysław Adzik Sendec- prof. M ichał Kliś. trudno uwierzyć w tego typu historie. ki i Jarosław Śmietana wystąpili w bielskim Do­ ■ Od 9 do 18 grudnia po raz XXI w M iej­ § m u M u z y k i. skim Domu Kultury w Czechowicach- Do działania, włączyły się władze obu miej­ T 3 scowości. Znakomicie układa się współpra­ N ■ Koncertem prażanki Ireny Chrybkowej 15 Dziedzicach odbyły się Zim owe Spotkania Te­ grudnia w bielskim Domu Muzyki zakończył a t r a ln e . ca z obecnym starostą górnosuskim Janem się X n M iędzynarodowy Festiwal M uzyki Orga­ ■ 16 grudnia 2011 r. po kilkumiesięcznej Lipnerem, który bardzo ceni dokonania Ko­ & n o w e j. konserwacji do Muzeum Miejskiego w Żywcu ła Miejscowego PZKO. Polacy w Suchej U ■ W grudniu w galerii Bazyliszek w Bielsku- powróciły księgi rękopisu „Dziejopisu Żywiec­ Górnej mają w nim oddanego przyjaciela. -Białej wystawiała swe obrazy i rysunki miesz­ kiego” Andrzeja Komonieckiego, które kanka Rudzicy, artystka Katarzyna Żaczek. oczyszczono, zdezynfekowano i odkwaszono JAN PICHETA ■ Od 6 do 31 grudnia w M uzeum w Bielsku- za 56 tys. zł w specjalistycznej pracowni w Cie­ -Białej można było oglądać prace malarskie zna­ s z y n ie . Dla dzieci (18 września) zorganizowano warsz­ Sto lat to za mało, taty plastyczne.

gdy sztuka jest wieczna... Muzyczna Cecylia

W listopadzie w Miejskiej Galerii Sztuki W tym roku po raz trzynasty w Częstochowie oraz Pawilonie Wystawowym w parku im. Sta­ odbyło się święto muzyki. Po śmierci Krzyszto­ szica można było oglądać wystawę zorgani­ NOTATNIK fa Pośpiecha spotkanie przygotował Jan Mro­ zowaną z okazji 100-lecia Związku Pol­ czek - organista, nauczyciel w Zespole Szkół Mu­ skich Artystów Plastyków oraz 66-lecia Od­ KULTURALNY zycznych, organizator Festiwalu Organowego. działu Częstochowskiego. Związek rozpoczął Już w zeszłym roku Pośpiech poczuł się zmęczo­ działalność w 1911 w Krakowie pierwszą ny i wskazał Mroczka na swojego następcę. Tego­ na ziemiach polskich wystawą zbiorową, roczne spotkanie poświęcono Wojciechowi Łuka­ a Oddział w Częstochowie tuż po II wojnie, Listopadowi jubilaci szewskiemu i jego synowi Pawłowi. Woj­ gdy 2 kwietnia 1945 przygotowano tzw. Sa­ ciech - muzyk i kompozytor, obchodziłby 75. rocz­ lon Wiosenny. Prezesem reaktywowanego W Częstochowie był to miesiąc pełen świąt. Naj­ nicę urodzin (ur. 1936 w Częstochowie, zmarł pierw 5 listopada 25-lecie obchodziło Collegium Związku został Eryk Lipiński, który wh-ótce w 1978). Ukończył szkołę techniczną, potem Cantorum. Z tej okazji w Politechniki] przygoto­ średnią szkołę muzyczną, w 1959 rozpoczął stu­ wyjechał jednak do Warszawy. wano koncert Latka lecą. Muzyczne fascynacje, dia w PWSM w Warszawie. Rok po studiach de­ Zaprezentowano przeszłość i teraźniej­ na który złożyły się m. in. piosenki Marka Grechu­ biutował jako kompozytor i otrzymał stypen­ szość częstochowskiego Oddziału-malarstwo, ty, Skaldów, Kabaretu Starszych Panów, ale rów­ dium we Francji, w Konserwatorium Paryskim rysunek, grafikę, rzeźbę, fotografie i tkaniny. nież arie z oper i operetek (Mozarta, Straussa, Le- u Nadii Boulanger. Po powrocie do Częstochowy Ekspozycja poświęcona zmarłym członkom hara). Koncert poprzedziła projekcja filmu o hi­ został pedagogiem, a następnie dyrektorem szko­ Związku obejmowała ni: in. prace Władysła­ storii chóru, jego występach na wielu festiwalach. ły muzycznej, którą skończyli dwaj jego syno­ wa Wagnera, Mariana Michalika, Wojciecha Tego wieczoru Janusz Siadiak otrzymał także od­ wie - Paweł i Marcin. Barylsldęgo, Jerzego Pogorzelskiego, Włodzi­ znakę Zasłużony dla Kultury Polskiej z rąk wice­ Paweł Łukaszewski (ur. 1968) to prezes Stowa­ mierza Ściegiennego, Edwarda Strzyżewskie­ prezydenta Jarosława Marszałka. rzyszenia Miłośników Muzyki Sakralnej, sekretarz go, Janiny Skolik-Kędziory Edwarda Mesja­ Również 5 listopada Marian Panek zapraszał zarządu Stowarzyszenia „Laboratorium Muzyki sza, Mirosława Czarnockiego, Wandy Weresz- do Konduktorowni na wernisaż Biała lokomoty­ Współczesnej”, członek Rady Programowej Mię­ czyńskiej, oraz zdjęcia i pamiątki po nich. Ska­ wa z okazji 35-lecia pracy twórczej. To jeden z bar­ dzynarodowego Festiwaju Muzyki Sakralnej la działań dawnych artystów wciąż budzi dziej znanych artystów częstochowskich - malarz, „Gaudę Mater”. Jego kompozycje wykonywali podziw. To prezesi, współorganizatorzy Pań­ twórca scenografii, autor happeningów, instalacji w tym roku The King’s Singers. Jest on również stwowego Liceum Sztuk Plastycznych, ale rów­ plastycznych, kiedyś dyrektor Wydziału Kultury kompozytorem tego sezonu w Filharmonii Naro­ nież członkowie częstochowskich grup arty­ Urzędu Wojewódzkiego w Częstochowie oraz szef dowej. stycznych - Drugiego Toru, Lit-Arsu czy Cz- Miejskiej Galerii Sztuki, również członek Zarzą­ Spotkanie rozpoczęło się 18 listopada modlitwą -artu. Na szczególną uwagę zasługuje projekt du Zachęty i Literackiego Towarzystwa Wzajem­ przy grobie Wojciecha Łukaszewskiego, potem by­ działania zapisany w protokole z pierwszego nej Adoracji „LiTWA”. ła rozmowa z rodziną w Zespole Szkół M uzycz- zebrania. Artyści chcieli zmienić mentalność Kilka dni później (10 listopada) w Teatrze im. nych, a na wieczornym koncercie Orkiestra Filhar­ Adama Mickiewicza 30-lecie pracy artystycznej monii Częstochowskiej pod dyrekcją Jerzego ludzi - walczyć z kiczem. propagować sztukę świętował Piotr Machalica, urodzony w Pszczy­ Swobody zagrała ich utwory. W koncercie wzięli prawdziwą, chronić zabytki oraz powołać nie syn znanego aktora, Henryka Machalicy. udział soliści: Paweł Gusnar (saksofon), Łucja Sza- szkołę artystyczną na wzór tej w Zakopanem. Trzydzieści lat temu artysta ukończy! PWST blewska (sopran), Maciej Zagórski (fortepian). Wystawa w MGS dokumentowała współcze­ w Warszawie; wcześniej zagrał w filmie Rycerz Le­ W następnych dniach zorganizowano występ sną działalność. We wszystkich salach zgroma­ cha Majewskiego (1979). Machalica zagrał w 75 chórów (19 listopada) w kościele Matki Boskiej dzono 300prac 70 artystów, znanych często- filmach, jest uznanym wykonawcą piosenki aktor­ Zwycięskiej, sesję naukową w Gaudę Mater (20 chowianom z wystaw indywidualnych oraz skiej, a od pięciu lat pełni funkcję dyrektora na­ listopada) oraz koncerty w gminach raszkowskich. zbiorowych, m.in. kolejnych Ogólnopolskich szego teatru. Na jubileusz złożył się spektakl mu­ Plenerów Malarstwa „Jurajska jesień” czy Ple­ zyczny Tacy duzi chłopcy oraz piosenki Edwarda Obiektywem o Częstochowie nerów Miejsldch. Oddńał Związku. Polskich Ar­ Stachury. tystów Plastyków w Częstochowie liczy dziś 85 4 listopada w Galerii Dobrej Sztuki w Często­ osób. To absolwenci szkół wyższych z całej Pol­ Motyle jak barwna chwilka chowie zainaugurowano pokonkursową wystawę ski, a prezentowana przez nich różnorodność fotograficzną Klimaty Częstochowy. Spośród pra­ tematów oraz stosowanych technik decyduje Od 16 września w Galerii Dobrej Sztuki pre­ wie 900 prac 156 autorów jury - Sławomir Jodłow­ o zdialogizowaniu tej przestrzeni spotkania. zentowana jest wystawa Najpiękniejsze owady ski, Kamil Pawlik (laureat z ubiegłego roku), Jan Na wystawie oprócz malarstwa pokazano pa­ świata. Barwne motyle są atrakcją nie tylko dla Pawlikowski, Jerzy Piwowarski (dziekan Wydzia­ stele (AleksandraKotarska-Kolmas), rysunki znawców (lepidopterologów). Bazę zbiorów łu Artystycznego AJD), Jacek Waszkiewicz oraz tuszem (Maria Oglaza, Witold Trzepizur), go­ Muzeum Częstochowskiego stanowi ponad 1000 Aleksander Wiemy z UM, zakwalifikowało na wy­ okazów (motyle, motyle nocne, chrząszcze). stawę 36 prac 22 autorów. beliny (Jadwiga Wosik), reliefy (Jerzy Filip Sztu­ Kolekcję zapoczątkował dr Andrzej Skalski (ów­ ka), collage (Halina Bartelak, Agnieszka Żmu­ Grand Prix zdobyła Anna Michalik (Pod mo­ czesny dyrektor Muzeum Częstochowskiego). stem). W kategorii Fotografia Reporterska I miej­ dzińska), rzeżby-manekiny uszyte z kawał­ Od 2000 roku, gdy wzbogacono ją okazami Ja­ sce zajął Piotr Bednarek za zdjęcie bez tytu­ ków materiałów (Elżbieta Chodorowska), na Bieńkowskiego, nauczyciela wf, który uczest­ łu, II - Krzysztof Michalec Częstochowskie hał­ rzeźby z metalu (Mariusz Chrząstek), szkło niczył w wernisażu, stała się ona atrakcyjna tak­ dy, III - Grzegorz Skowronek Miss. W kategorii (Zdzisław Stępień) czyflorałe (Agnieszka Mi­ że dla innych miast. Kuratorem wystawy jest Ewa Fotografia Klimatyczna zwyciężyła Małgorzata tura), instalacje wykonane z drewna i metalu. Kaczmarzyk. Kozakowska cyklem zdjęć Impresje, jej Hieronim Wśród artystów są profesorowie Instytu­ Motyle z całego świata pokazano wg krain wy­ otrzymał drugą nagrodę, a trzecią - Olgierda Ty- tu Plastyki AJD, artyści znani w całej Polsce, stępowania, co w zasadzie odpowiada krainom binkowskiego Chwila. osoby rozpoznawalne w środowisku Często­ geograficznym: etiopska, indoaustralijska, neo- Miesiąc wcześniej (9 października) w OKF-ie chowy - Tomasz Sętowslci, Jerzy Kędziora, tropikalna. Owady budzą podziw kolorami i wiel­ rozstrzygnięto XII konkurs na amatorski film wi­ Leon Maciej, Krystyna Szwajlcowska, Ryszard kością. Czego tu nie ma? Są motyle błękitne, są deo Częstochowa w kadrze. Wpłynęły 32 obrazy, Osadczy, Jacek Sztuka. Na wystawie można inne o ogromnych skrzydłach oraz takie, co osią­ realizujące różne formy wypowiedzi filmowej. Na­ było wraz z plastykami pospacerować przez gają podobno prędkość 74 km/h. Są także olbrzy­ grody ufundował Prezydenta Miasta, a wybrane fil­ miasto. Były Aleje i ulica Kościuszki (Joan­ mie chrząszcze, których naprawdę można się prze­ my pokazano w OKF-ie od 10 do 13 październi­ na Jeżewska-Desperak), dom Frankego straszyć. Owady wyglądają imponująco nawet ka. Jury przewodniczył Michał Tkaczyński, pierw­ (Aleksandra Kotarska-Kolmas), atrakcje w gablotach. Nie dziwi więc, że ich wizerunki od­ szy laureat konkursu, dziś autor filmów oraz na­ „dobrego miasta” (Tomasz Andrzej Man) naleźć można na egipskich freskach, w Tebach, uczyciel podstaw fotografii i filmu w Zespole Szkół oraz Madonna (tryptyk „Przewodniczka” Chinach, Japonii i Ameryce. W sztuce chrześci­ Plastycznych. Zwyciężył film Małe wojny Marci­ Władysława Ratusińskiego). jańskiej stały się symbolem zmartwychwstania. na Frąca i Jakuba Dunala. Wystawa poświęcona przeszłości Związku zachęca także do pytań o jego współczesne ■ Koncerty w klubie Zero: T. Love (4.11) z Ro­ ■ 18 listopada w Rue de Foch Street art w ra­ znaczenie. Kiedyś członkostwo decydowało bertem Brylewskim, support Shamboo; Coma mach, czyli prace m.in. Julii Panek, Panasa Tada- o byciu artystą, umożliwiało zdobywanie zle­ s (11.11), Closterkeller oraz Kuriozum (17.11), sa, Arkadiusza W ierzby, Adama Żurawieckiego, ceń, ale również mieszkania, deputatów ID Poluzjanci (24.11); Silesian Blues Band (26.11) Joanny Sikory, M onstfura, Roberta Jabłońskiego, na węgiel, płótno i farby. Dziś to przede oraz grupy częstochowskie - The Bill (19.11) oraz Cezarego Łopacińskiego i Mikołaja Sętowskiego. wszystkim przestrzeń spotkania, dyskusji '! M ordor (25.11). ■ 18 listopada w Teatrze S premiera monodra­ N ■ W Teatrze from IV Częstochowski m u Ms (na podstawie prozy M ali M arty Dzido) oraz wspólnych wyjazdów plenerowych, Przegląd Monodramów „42-200 MONODRAM”. w wykonaniu Anki Biernackiej; spektakl poświę­ a o potrzebie jej istnienia świadczy fakt, a ■ 2 listopada w klubie ASK zespół Wal- cony Robkowi Paluchowskiemu. że 30% częstochowskiego Oddziału stanowią czak/Lamch/Parker zagrał standardy jazzowe ■ 22 listopada w klubie Politechnik pokazano artyści poniżej 35 roku życia. t oraz kompozycje własne. najciekawsze filmy 12. Festiwalu Kina Amatorskie­ ■ 10 listopada w klubie Rura Punky Reggae go i Niezależnego KAN (W rocław maj 2011). JOANNA KOTKOWSKA Day - Farben Lehre, Ga-Ga Zielone Żabki, Le­ ■ 25 listopada - 1 grudnia po raz trzeci niwiec, Pajujo. w O K F Sputnik. Ze Spisu wynika, że na Zaolziu ubyło nas za ostatnich Vaclav Havel nad Olzą dziesięć lat dziesięć tysięcy. Liczba ta zapewne nie jest dokładna, wielu Polaków pewnie zachowało się podob­ i Ostravicą nie, jak 2,7 min obywateli i swoją narodowość nie po­ dało w ogóle - ocenił wstępne wyniki Spisu prezes Kon­ Nie bywał często w naszym regionie. Tuż gresu Polaków w RC, Józef Szymeczek. Również Jan po wyborach, jako prezydent, przybył ZAOLZIE Ryłko, prezes Zarządu Głównego Polskiego Związku do Ostrawy w styczniu 1990 roku. Później NOTATNIK Kulturalno-Oświatowego, nie uważa wyników Spisu przyjechał w 1993 roku, a podczas wędrówki za tragiczne. - Katastroficzne scenariusze się nie po Zaolziu towarzyszyli mu dziennikarze sprawdziły, widać, że kampania oświatowa, którą „ Głosu Ludu A w „ Głosie ” w styczniu 1995 KULTURALNY prowadziliśmy przed Spisem, przyniosła jednak jakieś roku pojawił się też krótki wywiad, którego rezultaty. Na definitywne wyniki trzeba będzie jeszcze ówczesny prezydent Republiki Czeskiej udzie­ poczekać i potem ewentualnie wyciągnąć z nich jakieś konsekwencje - powiedział „Głosowi Ludu”. lił redaktorowi naszej gazety podczas spotka Nasi w ministerstwie szkolnictwa nia Havła z polskimi dziennikarzami. Podstawowe i definitywne wyniki Spisu Po­ wszechnego, łącznie z danymi o poszczególnych miej­ - Wczoraj, w . środę 3 stycznia tuż Pomimo wielu komplikacji, zaolziańskiej delega­ scowościach, zostaną opublikowane dopiero w trze­ o godz. 10.00, przyleciał na lotnisko w Ostra- cji udało się jednak jeszcze przed Świętami Bożego cim kwartale przyszłego roku. Wtedy zostanie wie-Mosznowie samolot Jak-40 z nowym pre­ Narodzenia odwiedzić Ministerstwo Szkolnictwa, oficjalnie ujawnione, ile osób zadeklarowało podwój­ zydentem CSRS, I 'udarem Havlem - pisał Młodzieży i Kultury Fizycznej. Do Pragi, by dysku­ ną narodowość. Władysław Biłko, redaktor „ Głosu Ludu ” tować z przedstawicielami resortu na temat zacho­ w numerze z czwartku 4 stycznia 1990 roku. wania stanu finansowania polskiego szkolnictwa Poetyckie otwarcie zaolziańskiego Prezydent Havel spotkał się z mieszkańcami na Zaolziu, wyjechali: wiceprezes Kongresu Polaków sezonu za Olzą stolicy regionu na Placu Masaryka oraz stu­ i szefjego Komisji Szkolnej - Tadeusz Wantuła, pre­ dentami Wyższej Szkoły Górniczej. Zawitał zes Towarzystwa Nauczycieli Polskich w RC - Bar­ Poetka ludowa Aniela Kupiec, „rówieśniczka bara David, oraz Marta Kmet’ - szefowa Centrum też na Plac Wolności do Frydku-Mistku. Zaolzia”, urodzona w 1920 roku, kiedy to „dzielo­ Pedagogicznego dla Polskiego Szkolnictwa Narodo­ no Śląsk Cieszyński”, była w piątek bohaterem Podczas wizyty w czerwcu 1993 roku towa­ wościowego w Czeskim Cieszynie. wieczoru w Książnicy Cieszyńskiej. Spotkanie pn. rzyszyli prezydentowi, wtedy już Republiki Zaolziańska delegacja rozmawiała z Vlastimilem „Komu się kłaniać, mamo?” otworzyło cykl wieczo­ Czeskiej, zaolziańscy dziennikarze. Havel otwo­ Finkę z Wydziału ds. Dofinansowywania Szkolnictwa rów odbywających się w ramach ponadgranicznego rzył ją w Mostach koło Jabłonkowa, na przej­ Regionalnego. - Podczas spotkania przedstawiliśmy projektu „Zaolzie teraz”, realizowanego przez Książ­ ściu granicznym ze Słowacją. Tam członkowie nasze stanowisko. To znaczy poinformowaliśmy na­ nicę oraz Kongres Polaków w Republice Czeskiej. zespołu „ Górole" wręczyli mu stylowy „gorol- szego rozmówcę, że bardzo nam zależy na tym, żeby Rozmowę z poetką poprowadziła Otylia Tobola, zna­ ski ” pas. Prezydent zawitał też do Hyrczawy, podczas planowanych zmian nie ucierpiało polskie na zaolziańska dziennikarka, reporterka, publicyst­ wsi leżącej na styku trzech granic. - Tam po raz szkolnictwo mniejszościowe, i że chcemy być obec­ ka radiowa. pierwszy Havel miał okazję skosztować praw­ ni przy wszystkich pracach legislacyjnych i koncep­ Otylia Tobola opowiedziała publiczności o życiu dziwej warzonki - piszą „glosowcy". W Bv- cyjnych związanych ze zmianami w systemie eduka­ i twórczości bohaterki wieczoru, a także zaprezentowa­ cyjnym. Wszystkich, które w jakikolwiek sposób strzycy witali Havla m.in. członkowie Rady Po­ ła krótki film dokumentalny o poetce. Z kolei sama bo­ dotyczą naszego szkolnictwa - uściślił Wantula. haterka spotkania opowiadała o swoich latach w szko­ laków (prezes Jerzy Jura oraz Danuta Branna). Zaolziańska delegacja usłyszała zapewnienie, że łach: ludowej w Nydku i wydziałowej w Bystrzycy, Zapoznali oni prezydenta m.in. z pakietem wnio­ nasze szkolnictwo na pewno nie ucierpi wskutek za­ a także dwuletniej Szkole Gospodyń Wiejskich w Koń­ sków dotyczących głównie powołania samo­ planowanych zmian. - Prace nad nową koncepcją sys­ skiej. -W tej ostatniej zaczęłam pisać pierwsze swoje dzielnego polskiego ośrodka pedagogiczno-me- temu edukacyjnego trwają. A do grup przygotowu­ wiersze, jednak wtedy jeszcze tylko „do szufla­ todycznego, a także utworzenia Trybunału jących nową koncepcję zostaną zaproszeni także dy” - podkreśliła pani Aniela. Opowiadała, jak w trzy- Konstytucyjnego oraz instytucji rzecznika praw przedstawiciele Kongresu, Centrum Pedagogiczne­ nieckiej hucie, gdzie pracowała przed wojną, jeden z jej obywatelskich. - Prezydent pytał o konkretne go lub TNP. O tym zaś, kto w tych grupach będzie wierszy odkrył Paweł Kubisz. - „Pisz dali, można że problemy we współżyciu Polaków i Czechów pracować, będziemy dyskutować na najbliższym po­ cosi z tego beje” - powiedział po przeczytaniu, wspo­ w gminach. Burmistrzowie Jabłonkowa i Trzyń- siedzeniu Komisji Szkolnej Kongresu. Nic nie zosta­ minała Aniela Kupiec. nie postanowione w myśl zasady „O nas, bez Bohaterka wieczoru opowiadała sporo o swoim ca wyrazili zadowolenie ze współpracy z polski­ nas” - podkreślił Wantula. mi radnymi - powiedziała Branna. mężu, Janie Kupcu. - Był harcerzem, działaczem spo­ łecznym. Połączyły nas wspólne zainteresowania Havel odwiedził też Czeski Cieszyn. -M ia ­ Ubyło nas... i wspólna działalność, głównie teatralna i śpiewa­ sto wasze jest swoistym wschodnim przyląd­ cza - wspominała pani Aniela. kiem naszej republiki, miastem granicznym, Czesld Urząd Statystyczny opublikował wstępne wy­ Jak powiedział Krzysztof Szelong, szef Książni­ miastem zawikłanych losów historii, zamiesz­ niki Spisu Powszechnego. W Republice Czeskiej ży­ cy Cieszyńskiej, cykl spotkań w ramach programu kanym przez obywateli reprezentujących róż­ ło w dniu Spisu 10 562 214 osób. Do narodowości pol­ „Zaolzie teraz” jest próbą ratowania polskości ne narodo wości i grupy etniczne. Uważam, że skiej przyznało się 39 269 osób. Podwójną na Zaolziu poprzez ożywienie współdziałania po­ taki właśnie charakter miasta jest dla was narodowość - polską i czeską - wpisało 2 809 osób, między obu częściami Śląska Cieszyńskiego. - Po­ wszystkich ważnym wyzwaniem. Jest wyzwa­ polską w kombinacji z inną niż czeską narodowo­ winniśmy pomóc naszym rodakom z Zaolzia po­ niem do poszukiwania tych najlepszych sposo­ ścią - 568. Polacy są czwartą najliczniejszą grupą na­ przez ożywienie więzi tak towarzyskich, jak bów wzajemnego współżycia, wzbogacania rodową w RC - po Czechach (6 732 tys.),'Morawia- i organizacyjnych, środowiskowych - mówił dyrek­ nach (522 tys.) i Słowakach (149 tys.). tor Książnicy. - Mam nadzieje, że te spotkania sta­ siebie nawzajem oraz prawdziwie twórczej W 2001 roku narodowość polską zadeklarowało ną się okazją do bliskich kontaktów z naszymi ro­ współpracy -podkreśliłprezydent na czesko- w całym kraju 51 968 osób, a więc o 12 699 więcej niż dakami za Olzą. Z kolei Józef Szymeczek, prezes cieszyńskim rynku. Z mostu Przyjaźni wysłał obecnie. Liczba Polaków spadła tym samym o 24,4 Kongresu Pęlaków, podziękował Książnicy i Euro­ depeszę z serdecznymi pozdrowieniami proc. Choć wynik ten na pierwszy rzut oka nie wyglą­ regionowi Śląsk Cieszyński za stałą współpra­ do prezydenta RP, Lecha Wałęsy. da zbyt optymistycznie, nie jest też tragiczny. Pytanie cę. - Mam nadzieję, że Zaolzie, które chcemy „ Obywatelu, nie bądź bierny” - pod takim o narodowość było dobrowolne, w związku z czym po polskiej stronie przedstawić, wzbudzi u was za­ tytułem 12 stycznia 1995 roku pojawił się aż 2,74 min osób nie udzieliło na nie odpowiedzi. interesowanie i zachęci Cieszyniaków z prawej stro­ w „ Głosie" ekskluzywny wywiad, jaki przepro­ W całym województwie morawsko-śląskim przyzna­ ny Olzy żeby częściej przyjeżdżali na Zaolzie wadził w Havlem redaktor Marian Siedlaczek. ło się do polskiej narodowości 28 430 osób, a więc o 26,9 i żyli z nami tak, jak w jednym domu. Polskim do­ Specjalnie dla ,, Głosu Ludu ” Havel mówił proc. mniej niż dziesięć lat tEmu. Odsetek Czechów spadł mu - mówił Józef Szymaczek. o pewnych przejawach ksenofobii na ulicach o 29,4 proc., Słowaków o 38,8 proc. Kolejne spotkanie z cyklu „Zaolzie teraz”, tym ra­ - Nie przybyło nas, ale nie jest tragicznie. Znając zem z z księdzem Bogusławem Kokotkiem, zapla­ czeskich i innych środkowoeuropejskich naszą codzienność, obawiałem się, że może być gorzej. nowano na 20 stycznia na godzinę 17.00. miast. - Narody te żyły długo w całkowitej izo­ lacji, nie były przyzwyczajone do oglądania innych twarzy, innych kolorów skóry. (...) Otwarcie na świat stało się dla wielu czymś ■ Pochodzący z Zaolzia polski historyk, W tegorocznym finale konkursu wzięli udział nowym do tego stopnia, że może wręcz wzbu­ Grzegorz Gąsior, autor wielu materiałów o sto­ młodzi recytatorzy z trzynastu krajów, w więk­ dzać strach prze obcymi. (...) Trzeba poświę­ sunkach polsko-czeskich na Zaolziu w wie­ szości ze W schodu. cić wiele cierpliwej pracy dla przeciwstawie­ ku XX, oraz Maciej M elon z zespołu Historii M ó­ 9 W Ośrodku Kultury „Strzelnica” w Cze­ nia się wszelkim przejawom ksenofobii. wionej Ośrodka KARTA w Warszawie byli skim Cieszynie świętowano 14 grudnia jubile­ w czwartek 29 grudnia gośćmi Książnicy Cieszyń­ usz 20-lecia nawiązania współpracy między sa­ Na pytanie: „ Co pana w tym kraju cieszy, skiej w Cieszynie na spotkaniu pn. „O historii sło­ morządami z polskiej i czeskiej części Śląska a co martwi? ", Havel opowiedział: - Wpew­ wami jej świadków”. Cieszyńskiego. W 1998 zaowocowała ona powsta­ nym stopniu te odpowiedzi można znaleźć ■ Zaplanowana na lipiec przyszłego roku je­ niem Euroregionu Śląsk Cieszyński. M’ moich wystąpieniach. (...) Cieszy mnie to, denasta edycja festiwalu muzycznego Colours of ■ Dwie bandurzystki z Ukrainy, bliźniaczki że rozwinęła się w ludziach inicjatywa i poten­ Ostrava (12-15 lipca 2012) zapowiada się rewe­ Irena i Natalia Jewtuszok z Równego, były go­ cjał twórczy. (...) Ludzie zaczynają się trosz­ lacyjnie. Po zespołach Kronos Quartet i The Fla­ śćm i Koncertu Kolęd, który 11 grudnia zorga­ ming Lips organizatorzy potwierdzili przyjazd czyć o swój domek, którego zostali właścicie­ nizował w Nawsiu miejscowy chór żeński „M e­ G B jd r k . lo d ia ” . lami, odnawiają elewacje. (...) Martwi mnie ■ Kierownictwo Miejscowego Koła PZKO ■ Grudniowe Spotkanie Teatralne zorganizo­ zaś egoizm, brak szacunku dla prawa, przeja­

Literatura...... 87 Nauka. Oświata. Religia. Polityka...... 9 1 Historia i krytyka literatury. Językoznawstwo...... 88 Kultura. Krajoznawstwo. Etnografia. Socjologia...... 92 Sztuka. Malarstwo. Plastyka. Grafika. Rzeźba...... Prasa. Książka. Biblioteki...... 94 Fotografika. Architektura...... 89 Ochrona Środowiska. Przemysł...... 94 Kino. Radio. Telewizja. Muzyka. Teatr...... 89 Varia...... 94 Historia...... 90

Wykaz rozwiązanych kryptonimów: (wk)[Wiesława Konopelska]

ŚMIEJA F.: Dziewczyna i komputer, nr 4 s. 79. KUCZKOWSKI K.: Wiersze [masowe] i inne. Sopot 2010. Rec.: LITERATURA -: Epigramy, nr 6 s. 79. Cykl „Podkopki”. F. Netz: Poeta współczesny, nr 11 s. 77. ŚWIDER A.: Płyńcie o pieśni; Poległym, nr 5 s. 33. LIPIŃSKA E.: Rejetry. Tychy 2011. Rec.: B. Widera: Krótko - P o e z ja - TURANT W.: Czasownik; Mamie; Metafizyczny krajobraz; Mi­ o książkach, nr 9 s. 78 (nota recenzyjna). łość jest... (po latach); muzyka nocą; Nad morza i kontynenty; LISTOSZ S.:..., z ograniczoną odpowiedzialnością. Byd­ B A R O N J.: Cudze historie, nr 1 s. 36; Korekta; Linie ciągłe; li­ Pomimo, iż nic nie zamierzałem, nr 8 s. 26-27. Rys. W. Łuka. goszcz 2010. Rec.: B. Widera: Krótko o książkach, nr 1 s. 78 nie przerywane; Szkło w oku; Z domu ojca. nr l s. 36. Rys. W. TRANSTRÓMER T.: Kamienie; Tor; Widok z pogodą; 2 lip- (n o ta recenzyjna). Ł uka. ca 90. Tłum. Ł. Winiarski, nr 11 s. 55. Rys. w. Łuka. LUBINAM.: Bagaże uczuć. Katowice 2008. Rec.: B. W idera: BRYCHCY J..: ostrożnie z pracami domowymi mogą skutko­ WAWERLA-DŁUGOSZ S.: Dookoła; Oddalenie; Tkanka;, nr 9 Krótko o książkach, nr 4 s. 78 (notajecenzyjna). wać bólem; stan zawieszenia; za siedmioma warstwami; s. 25. Rys. W. Łuka. MEŃCIUK J.: Światłopromień. Wiersze wybrane. Cho­ bliźnie - nie; dychotomia; nocny błyszczyk. nr 9 s. 21. Rys. WĄTROBA J.: Aforyzmy (Terapia; Guma do żucia), nr 3 s. 79. rzów 2010. R ec.: B, Widera: Krótko o książkach, nr 2 s. 78 (no­ W. Ł u k a. -: Aforyzmy (Dbaj o stan; Terapia), nr 4 s. 79. ta recenzyjna). BRZOSKA W,: Inc.: „zostaliśmy na lodzie...”; Biała płyta; Ko­ -: Ciekawe czasy, nr 12 s. 79. OSTROWSKI E.: Cydonia. Rzeszów 2010. Rec.: B. Widera: chankowie z welonu; mistrzyni szpady i płaszcza; prezent; qu- -: Fraszki (Adwokat; Nasze czasy; Bez pracy; Monogamia; Ar­ Krótko o książkach, nr 3 s. 78 (nota recenzyjna). een of the night; walk over.. nr 5 s. 32-33. Rys. W. Łuka. tysta). nr 10 s. 79. P A R M A E.: W strefie ognia. N o w a R uda 2010. Rec.: M . B ocz­ DRZEW UCKIJ.: Wszystko, wszystko, nr 10 s. 31. WIEDEMANN A.: Mazowszanka. nr 10 s. 42, fot. Z dedyka­ kowska: Ku czemu dotyk czyjejś ręki. nr 7 s. 77. DUDA H.: Pożegnanie Zbyszka Bednorza. nr 3 s. 4, fot, c ją dla T adeusza R óżew icza. PAŹNIEWSKI W.: Zaraz wracam. Sztuka w 3 aktach. Katowi­ D Y R L IC H B.: Drugie narodziny; Jakie lekkie to lato; M ow a m o­ WIERZCHOLSKI L.: Amorałki (Sztuka pieszczot; Na łatwą; ce 2011. Rec.: W. Turant: Życie zaczyna się w kolejce, n r 10 s. 74. jej matki; Odwołane zaproszenie; Pieśń miłosna; Ograniczenie; Kochającym tradycyjnie; Dwa oblicza romantyka; Modelki; Ro­ POSTSCRIPTUM. Antologia 1/2010 (4). Gliwice 2010. Rec.: Przywidzenie; Sen - mara. nr 7 s. 50-51. Rys. W. Łuka. mansujący z chemikiem; O potrzebie seksu; Możliwość płci; Wir­ B. Widera: Krótko o książkach, nr 1 s. 78 (nota recenzyjna). DYTKO Z.: Emocje; Ja i kobiety; Jestem; Literatura prawdzi­ tualnie zakochani), nr 7 s. 79. PRUDŁO K.: Bo widzisz mamusiu i inne wierszyki. Kra­ wa. nr 7 s. 58. Rys. W. Łuka. -: Amorałki (Na puszyste; O zaletach mężczyzn; Na szczegól­ k ó w 2011. Rec.: B. Widera: Krótko o książkach, nr 7 s. 78 (no­ GIRTLER L.: Siostra alpinisty, nr 3 s. 42-45. Rys. W. Łuka. nie uzdolnioną; Na niekonsekwentną; Statek rozpaczy), nr 9 s. 79. ta recenzyjna). GLEŃ A.: „dym/dom” [Antoś mówi], nr 10 s. 33. Rys. R. Twardoch. ROGUSKIP.: Do przyjaciela wroga/ Niemcy w poezji polskiej. HAJDUK E.: Czekaj; Do przyjaciela; Inwentaryzacja; Preludium; -: Amorałki (Bezpieczna puszysta; Na bierną; Na amory stewar­ Antologia. Katowice 2010. R ec.: L. Żuliński: Kuźnia antychry­ Wędrowiec, nr 1 s. 33. Rys. W. Łuka. dessy; Seks sadystki; O urody przemijaniu; Na gawędziarza; sta. n r 9 s. 72. JAKUBOWSKA-FIJAŁKOWSKAG.: Diagnoza; Dwaj pano­ O tradycji cór Koryntu), nr 11 s. 79. RÓŻAŃSKA M.: N a tchnienie. Czeski Cieszyn 2011. Rec.: J. wie; Spleen; Szok; Świeży dorsz i poeci Zagłębia; Weekend po­ WITKOWSKA B.: Inc.: „Biegnąca na spotkanie...”; Inc.: Sikora: „N tchnienie” Marty Różańskiej, nr 4 s. 86. ety. nr 2 s. 1.8-19. Rys. W. Łuka. „C h cę opuścić to m iejsce...; Inc.: „C o m i z tego...” ; Inc.: „Św iat SIWCZYK K.: Koncentrat. Poznań 2010. Rec.: R. Rybicki: Pod­ JANKOWSKI Z.: Burza; Dobrze (Wersja I); Matka i Syn; Mi­ się nie liczył...” ; Inc.: „Z ak ry łam m iejsce...” , n r 7 s. 58. R ys. W. miot wśród istnień, nr 4 s. 74. chał Anioł; Michał Anioł - Pieta na grób; Otwarte morze II; Pie­ Łuka. -: Ulotne obiekty ataku. Mikołów 2010. Rec.: W. Turant: O n jest ta watykańska; Pieta watykańska II; Pieta z Gdańskiej Zatoki; WOJTYŁA K.: Dobre położenie, nr 10 s. 43, fot. Z dedykacją przekaźnikiem, nr 11 s. 72. Pod tą spienioną bielą; Sopot, niedziela; Spotkanie z Janem Paw­ dla Tadeusza Różewicza. SŁOMAK-SOJKAM.: Epitafium dla motyla. Kraków 2011. Rec.: łem II. nr 1 s. 24-25. Rys. W. Łuka. W OŹNIAK J. L.: Pan Cogito docenia cierpienie; Pan Cogito do­ B. Widera: Krótko o książkach, nr 4 s. 78 (nota recenzyjna). JEGOR R.: Ewa opętana; Hydra; Józef; To, co mówiła mama. cenia Pana Herberta; Pochodnia; Rozpacz; Rozważania sedna; SOKOŁOWSKA J, B.: Hiperrealistyczne minuty. Poezje. Ru­ nr 6 s. 29. Rys. W. Łuka. Sieroctwo; Szybciej umieraj - dopiero będziesz kochany, nr 11 d a Śląska 2011. R ec.: B. W idera: K rótko o książkach, n r 8 s. 78 KAŁUŻA J.: Człowiek kochający przemija powoli; łamanie sie­ s. 32-33, Rys. W. Łuka. (n o ta recenzyjna). bie; wypatroszenie, nr 5 s. 21. WALTERA.: Tam, gdzie zbierałem poziomki. Kraków 2010. KASS W.: Inc.: Nagle ocknąłem się jak ze snu...”; A; Pieśń mo­ - Recenzje tekstów poetyckich - Rec.: B. Dziekańska: W nawiązaniu do Bergmana, nr 7 s. 72. rza; Pieśń ogrodu; Pieśń psa; Piosenka pnia; Piosenka świtu, n r 11 WOLNIAK-ZBOŻYDARYC H.: Miłuje. Kraków 2011. Rec.: s. 46-47. Rys. W. Łuka. BAJOROWICZ K.: aliteracje albo metabasis. Bielsko-Bia- J. L. Woźniak: Intrygująca książka - dobra poezja, nr 12 s. 75. KIEREŚ M.: Czas harmonii, miłości i dobra, nr 12 s. 40. ła 2011. Rec.: B . W idera: K rótko o książkach, n r 7 s. 78 (nota re- WROŃSKI M.: Dramaty. Kraków 2009. Rec.: D. Kozłowski: KIJONKAT.: Smoleńska mgła. nr 4 s. 4-5. rys. W. Łuka. cenzyjna). Słowa lub święty, nr 1 s. 76. -: Nuta w nutę; Odpowiedzcie wiatry; Pod piastowską wieżą; BIENIASZ M.: Wiersze. Folia academiae. Kotwice 20112. Rec.: -: Kraina zielonego pojęcia. Kraków 2009. Rec.: D. Kozłowski: Puść mnie matko, nr 6 s. 36-37. K. Heska-Kwaśniewicz: Żarliwość, nr 12 s. 75. Przy otwartym oknie, nr 1 s. 76. KISIEL M.: Czułość; Do J.; Elegia na dzień ostatni; Kości; Och; BOBREK spod sadzy kwiat/aus dem Russ eine Blume. By­ WYCZÓŁKOWSKAI.: Bilet na wodolot. Wrocław 2010. Rec.: Pożegnanie; Wspomnienie; Wypominki; Zawsze się spóźnisz, tom 2011. Rec.: B. W idera: K rótko o książkach, n r 12 s. 78 (no­ A. Stokłosa-Zasępa: Sztuka obcowania, nr 2 s. 75. nr 12 s. 51. Rys. W. Łuka. ta recenzyjna). ZAGAJEWSKI A.: Wiersze wybrane Kraków 2010. R ec.: A. KOŁODZIEJSKI M.: autobus linii 674; Kafejka; objazd BRZOSKA W.: Drugi koniec wszystkiego. Mikołów 2010. Węgrzyniak: Przeciw rozpaczy, nr 1 s. 66-67. do rynku; ostatni pociąg; pomnik; rzeczywistość; spotkanie; spa­ R ec.: I. Mikrut: Prowokator, nr 5 s. 73. cer. nr 2 s. 50-51. Rys. W. Łuka. CIEMNOŁOŃSKIK.: płaskostopie. Warszawa 2009. R ec.: B. - P ro z a - LIME F.: Jasełka; Logos; Minimalizm; Syn mówi. nr 8 s. 37. Widera: Krótko o książkach, nr 5 s. 78 (nota recenzyjna). Rys. W. Łuka. CZUKU M.: Forever. Sopot 2010. R ec.: B . N o w ick i: „K u je d ­ B Z D O K H.: Anegdoty, n r 1 s. 79; n r 2 s. 79; n r 3 s. 79; n r 4 s. 79; MAKSELON M.: Bardzo piękne dziewczyny; Czas zmarnowa­ ności” . n r 11 s. 76. nr 5 s. 86; nr 6 s. 79; nr 7 s. 79; nr 8 s. 79; nr 9 s. 79; nr 10 s. 79; ny; Czasami wstań; Krzyż topornie mi się niosło; Pewnego wie­ DAEHNE J.: Radobyl. Jacek Molęda: Horyzont zdarzeń. nr 11 s. 79; nr 12 s. 79. Rys. H. Bzdok. czoru; Piosenka miejska, ni' 2 s. 41. Rys. W. Łuka. K m ov 2010. Rec.: B. W idera: K rótko o książkach, n r 1 s. 78 (no­ D U R SK I J.: B yły [fragm ent książki], nr 1 s. 4 6 4 8 . Rys. W. Łuka. MAŁCZYŃSKIB.: Inc.: „Dziecko wykopuje korzenie...”; Inc.: ta recenzyjna). FIG AT Z.: Cud [fragment przygotowywanej do druku powie­ „D ziecko zdrapuje korę z drzew a...”; K w iecień, n r 5 s. 51. Rys. DRZEWIECKI J.: Wiersze wybrane. Warszawa 2010. Rec.: T. ści pt. „Wrocław-Nadoodrze”]. nr 8 s. 44-47. Rys. W. Łuka. W . Łuka. Kijonka: Płonąca zapałka w lustrze wszechświata, nr 7 s. 75. GLEŃ A.: Lekcje u Różewicza: Wypisy z milczenia, nr 10 s. 32, MUELLER J.: Inc.: „utwór skończony trzeba złamać...”, nr 10 DYTKO Z.: Prysznic. Chorzów 2011. R ec.: M. M. Szczawiń­ fot. Z dedykacją dla Tadeusza Różewicza. s. 37. ski: Prysznic, nr 8 s. 73. KOŹLIŃSKIM.: Sceny z życia militamo-produkcyjnego póź­ OPARA K.: Inc.: „pierwsze płatki...”; koronkowa bajeczka; Pio­ FRYCZ A.: Czytanie z księgi świętego kłapoucha. Łódź 2010. nego PRL. nr 7 s. 54-55. Rys. W. Łuka. senka karlicy, nr 4 s. 59. Rys. W. Łuka. R ec.: B . W idera: K ró tk o o książkach, n r 3 s. 78 (n o ta recenzyj­ MAKSELON M.: Aforyzmy, nr 2 s. 79. PAJEWSKA M.: Bankier; Boli mnie klatka; Do kogo dzwonisz na). E. Antoniak-Kiedos: Ośle inspiracje, nr 9 s. 75. M A R A IS .: W arszaw a padła. Z w ęg. Przeł. F. N etz. n r 9 s. 26- w Święto Zmarłych; Incognito; Okno w okno; Pierogamia GAJEWSKAA.: Przez przypadki. Katowice 2010. Rec.: K. M ły­ 30. Rys. W. Łuka [fragment powieści pt. „Siostra”]. pod Rafałem; Wyspa złej krwi. nr 9 s. 56-57. W. Łuka. narczyk: Dla Ciebie, o Tobie, z Tobą. nr 2 s. 73. NETZ F.: Odchodzimy, nr 4 s. 6-9. Rys. W. Łuka. PARMA E.: Detok; Hajer Blues; Mariacka; Krótki wiersz o za­ GOCZOŁ J.: Z pogorzeliska. Warszawa 2011. Rec.: L. Ż uliń- EFEN [F. Netz]: Jak żyć. nr 12 s. 79. bijaniu; Po; Psy Andersena; Słowa; Ślad. nr 3 s. 22-23. Rys. W. ski: Poeta innego czasu? nr 6 s. 72. -: Kronika wypadków, nr 9 s. 79. Cykl „Podkopki”. Ł uka. JAGIEŁŁO M.: Ciało i pamięć. Warszawa 2010. R ec.: B. N o ­ SADURAK.: Ludzie to dziwne zwierzęta, nr 12 s. 48-49. Rys. PRYNDA K.: Lapidaria, nr 5 s. 87; nr 8 s. 79; nr 10 s. 79; nr 11 w icki. n r 2 s. 75. W. Ł uka. s. 79. JANKO A.: Wiersze z cieniem Warszawa 2010. Rec.: J. L. Woź­ SKOWROŃSKI W.: Królik na otwarcie sezonu, nr 5 s. 87. SENDECKI M.: [Że]. Nr 10 s. 41, fot. Z dedykacją dla Tade­ niak: Cień przemijania - światło w wierszach, nr 1 s. 75. -: Krupniok. nr 8 s. 79. usza Różewicza. KANCLERZ A.: Pchacze wózków. Tarnowskie Góry 2009. -: On i ona. nr 2 s. 79. Cykl „Podkopki”. STYCZEŃ J,: Dotykanie marzenia; Małe, pomarszczone jabł­ Rec.: E. Antoniak-Kiedos: Pamflet (anty) konsumpcyjny, -: Pociąg do Katowic, nr 6 s. 79. ko; Muza; Ogień rozpala, ogień całuje; Spleceni, nr 4 s. 32-33. nr 9 s. 75. -: Powyborcze wspomnienia, nr 1 s. 79. Rys. W. Łuka. JA S S W.: 41. W arszaw a 2010. R ec.: F. N etz: N o w e pieśni z le­ -: Sztuka mięsa, nr 3 s. 79. Cykl „Podkopki”. SUCHANEK J.: Makaron, nr 3 s. 41. Rys. W. Łuka. śniczówki. nr 6 s. 74. SUCHANEK J.: Łódki z czerwonego papieru, nr 11 s. 22-25. I SZOJDA K.: Inc.: „Pomimo to...”; Inc.: „puściłeś w ruch koło...”; KAWIŃSKI W.: Skoro świt. Łódź 2010. Rec.: B. Nowicki: Sa- Rys. W. Łuka. Zadziwienie; życie, nr 8 s. 37. Rys. W. Łuka. mozrozumienie. nr 8 s. 77. Ś M IE JA F.: A foryzm y, n r 4 s. 79. ^ SZURMAN T.: Prawie modlitwa...; Rozmowa zwariowanego; KORUSIEWICZ M.: Majolika. Katowice 2010. Rec.: M . WROŃSKI M.: Myśli po myślach, czyli moje pustki, nr 6 s. 58- To samo. nr 6 s. 24. Boczkowska: Zebrać, opisać, zapomnieć? nr 4 s. 72. 59. Rys. W. Łuka. 87 ZIORA R.: Bajki i lękowce. nr 5 s, 48-51. Rys. W. Łuka. BEDNARCZYK R.: Syn podniebnych szybów (Proza W. Szew ­ WÓJCIK J.: Jesień poetów (XXII Najazd Poetów na Zamek BURAKI, nr 1 s. 79. Rys. M. Polański. czyka). n r 6 s. 4 6 -48, fot. Piastów Śląskich w Brzegu), nr 12 s. 80. GAŁUSZKA K.: Czcigodna ciemność (T w órczość H orsta Ec- -: Zaolzie (Spotkanie poetyckie w kawiarence „Pod pegazem” - R ecen zje - kerta/Janoscha). nr 11 s. 70. Cykl „Biblioteka nocą”. w Domu PZKO w Jabłonkowie), nr 9 s. 81. -: D o m Górnośląski (O „Pierwszej Polce” H. Bieńka), n r 9 s. 70, WÓJCIK W.: „Domowość”, uniwersalizm w twórczości Tade­ BOSSWORTH R: Dianę Arbus. Biografia. Warszawa 2006. Rec.: fot. Cykl ,3iblioteka nocą”. usza Różewicza, nr 9 s. 18-20, fot. S. Kwak: Wszyscy jesteśmy podglądaczami, nr 1 s. 77. -: S trachy g ó r (O książce L. B. Bielasa pt. „Sławna jak Sara­ CEGIELSKI T.: Morderstwo w alei Róż. Warszawa 2010. je w o ”). nr 10 s. 49. Cykl „Biblioteka nocą”. - Sylwetki - R ec.: M. R Urbaniak: Zbrodnia z przymrużeniem oka. nr 6 s. 76. GAWŁOWSKI R.: Adresy, nr 10 s. 31, fot. Z dedykacją dla Ta­ E L S N E R A .: M etam orfozy. C z. 1. C horzów 2011. Rec.: B . W i- deusza Różewicza. HESKA-KWAŚNIEWICZ K.: Odszedł Zbyszko Bednorz dera: Krótko o książkach, nr B s. 78 (nota recenzyjna). GRUSZKA-ZYCH B.: Kolczyki od Miłosza (Sp otkan ia z Cz. (Wspomnienie o Z. Bednorzu (1913-2011)). nr 1 s. 45, fot. FILIP O.: Wniebowstąpienie Lojzka Lapaćka ze Śląskiej Ostra­ Miłoszem), nr 8 s, 54-55, fot. SZEW CZYK G. B.: W dialogu z polska książką (90. urodziny wy. Warszawa 2005. Rec.: K. Gałuszka: Wniebowstąpienie, nr 8 GRZEBALSKIM.: [Z dedykacją dla Tadeusza Różewicza], nr 10 Karla Dedeciusa), n r 9 s. 50-51, fot. s. 60, reprod. Cykl „Biblioteka nocą”. s. 33-34, fot. MIODEK J.: Karl Dedecius skończył 90 lat. nr 8 s. 57, fot. G ŁO W A C K I J.: G o o d night, D żerzi. W arszaw a 2010. Rec.: W. GUTOROW J.: Cademon. nr 10 s. 34, fot. Z dedykacją dla Ta­ [OSIEMDZIESIĄTEPIĄTE] 85 urodziny Wernera Heiduczka Turant: Wystarczy być, ale w Nowym Jorku, nr 3 s. 73, d eu sza R óżew icza. (W. Heiduczek - prozaik z Zabrza), nr 12 s. 4, fot. GORTAT G.: Niekompletność. Warszawa 2010. Rec.: M. P. Urba­ HESKA-KWAŚNIEWICZ K : Cyt, cyt - Plebiscyt! (Słow o pol­ ŚIERNY T.: Człowiek wierny zasadom (Zdzisław Hierow- niak: Ostrożnie z memento mori. nr 3 s. 76. skie w okresie powstań i plebiscytu na Górnym Śląsku), n r 3 ski 1911-1967). nr 8 s. 66-7, fot. GRABSKI R.: Ksiądz Rafał. Niespokojne czasy. Kraków 2011. s. 62-64, rys. GLEŃ A.: Od-czytywanie Komhausera (Julian Kornhau- Rec.: B. Widera: Krótko o książkach, nr 4 s. 79 (nota recen­ -: Powrót „Czasu zamarłego” (Wiersze T. Kijonki na temat sta­ ser) - w 65. rocznicę urodzin, nr 9 s. 30-31, fot. zyjna). nu wojennego pt. „Czas zamarły”, 1991). nr 12 s. 14. FONFARA E.: Pisarz, do którego warto wracać (G ustaw GRETKOWSKA M.: Trans. Warszawa 2011. Rec.: R . Ziora: -: Przypomnienie poezji Augustyna Świdra, nr 5 s. 52-53, fot. Morcinek), nr 8 s. 32-36. Trans (gresja). nr 8 s. 72. JARCZEWSK1 A.: AntyHerbert spokojny (P o ezje Z . H erb er­ K E R N J.: M o ja siostra p o etk a (Ewa Parma), nr 3 s. 24-26, fot. HA ŁA S A.: Dwie karły. Cykl: Teatr węży. T. 1. Lublin 2011. Rec.: ta). n r 9 s. 54-56, rys. ŚMIEJA F.: Arriba silesia (Wspomnienie o Jerzym Pietrkie- Z. Marduła: Krzyczący w ciemności. Początek opowieści, nr 12 KAPUSTKA-OLEJNICZAKA.: Uwaga! Łobuzerie - Literac­ w iczu (1916-2009), poecie i tłumaczu), nr 6 s. 66-67, fot. s. 73. kie Fanaberie (4. ed ycja sp o tk a n ia z tw ó rca m i literatu ry d la BEDNARCZYK R.: Przywiarki śląskich niedowiarków (A dam HODGES P.: Wyższe sfery. Wrocław 2010. Rec.: B. Widera: dzieci i młodzieży - Katowice, Jastrzębie Zdrój, 15- i Barbara Podgórscy oraz ich śląskie fascynacje - Słownik gwar K rótko o książkach, n r 9 s. 78 (n o ta recenzyjna). 17 V I2011). n r 7 s. 80, fo t., rys. śląskich; M itologia śląska), nr 11 s. 56-57. KALWAS P. I.: Dom. Pruszków 2010. Rec.: M. P. Urbaniak: Wie­ KONOPELSKA W.: VII Sosnowieckie Dni Literatury, nr 5 s. 82. KIJONKAT.: Różewicz u nas (90. rocznica urodzin T adeusza lopiętrowy dom. nr 8 s. 75. KOTKOWSKA J.: Poświatowska po raz kolejny (34. Ogólno­ Różewicza), nr 10 s. 28. KIELSKA E.: Pamiętnik Wendy. 2011. Rec.: M. P. Urbaniak: polskie Konfrontacje Poetyckie im. H. Poświatowskiej BACZEWŚKIM. K. E.: Jeden z wielkich poetów naszych cza­ W tym szaleństwie jest metoda, nr 11 s. 74. w C zęstochow ie), nr 12 s. 85. sów. nr 10 s. 30, fot. Z dedykacją dla Tadeusza Różewicza. KOBIERSKI R.: Ziemia Nad. Warszawa 2010. R ec.: M . S ie- MATUSZ M.: Dla Tadeusza Różewicza, nr 10 s. 35-36, fot. Z de­ DRZEWUCKIJ.: O Tadeuszu Różewiczu, n r 10 s. 3 0 -31, fot. dlaczek-Mikoda: Koszmar minionego wieku, nr 7 s. 74. dykacją dla Tadeusza Różewicza. Z dedykacją dla Tadeusza Różewicza. KRASNODĘBSKI J. P,: Zapach kobiety. Katowice 2009. M ELECKIM .: Wychynięcia, nr 10 s. 36, fot. Z dedykacją dla KORUSIEWICZ M.: R óżew icz, nr 10 s. 35, fot. Z dedykacją Rec.: R. Ziora: Ciężki przypadek Denata O. nr 1 s. 73. Tadeusza Różewicza. dla Tadeusza Różewicza. KUCZOK W.: Spiski - przygody tatrzańskie. Wrocław 2010. M IO D E K J.: D o Siewierza - do Siew iora (Odmiana nazw miej­ JANIUREK W.: Wspominając Wilhelma Szewczyka, n r 7 Rec.: W. Turant: Jak przygoda to w... Bukowinie, nr 5 s. 72. scowości). nr 3 s. 46. Cykl „Śląska ojczyzna polszczyzna”. s. 4 , fot. KULUS M.: Blondyn i Blondyna. Warszawa 2011. Rec.: K. He- -: Gustlik i Zeflik w drodze do Chechła. nr 1 s. 61. Cykl „Ślą­ (wk) [Wiesława Konopelska]: Alfred Szklarski w Galerii Ar­ ska-Kwaśniewicz: Z blondynem przez życie, nr 12 s. 76. sk a ojczy zn a polszczy zn a” . tystycznej (Uroczyste odsłonięcie popiersia pisarza w Katowic­ LIBERAA.: Godot i jego cień. Kraków 2009. Rec.: M . R zepec­ -: „Już wysechł Stok Wrzący” (Gwara z Tarnowskich Gór i oko­ kiej Galerii Artystycznej), nr 10 s. C, fot. ki: Słowa i cienie, nr 9 s. 77. lic). nr 4 s. 61. Cykl „Śląska ojczyzna polszczyzna”. SZEWCZYK G. B.: Nobel dla Tomasa Transtrómma (L ite­ MARAI S.: Niebo i ziemia. Przeł. F. Netz. Warszawa 2011. -: „Miesionczek cesty (G w ara cieszyńska), n r 9 s. 61. Cykl „Ślą­ racki N o b e l’2 0 1 1). nr 11 s. 54, fot. Rec.: M. P. Urbaniak: Życie jest podróżą, nr 9 s. 74. ska ojczyzna polszczyzna”. WÓJCIK J.: Odchodzą poeci (Wspomnienie o W iesław ie -: Zazdrośni. Przeł. T. Worowska. Warszawa 2010. R ec.: R. Z io­ -: Pragliwo baba (Zróżnicowanie gwar śląskich), nr 2 s. 57. Cykl Malickim i Andrzeju Pałaszu), nr 7 s. 81. ra: Rządzenie jako dzieło, nr 2 s. 77. „Śląska ojczyzna polszczyzna”. MCCARTHY C.: Strażnik sadu. Tłum. M. Kłobukowski. Kra­ Siemonia, Siemianowice, Siemowit (Nazwy miejscowe), n r 5 - Wywiady. Wypowiedzi - ków 2010. Rec.: P. Pieniążek: Zagubieni w cyklu natury, n r 11 s. 77. s. 79. Cykl „Śląska ojczyzna polszczyzna”. MESZUGE: Alkoholik. Autobiograficzna opowieść o życiu, pi­ -: W Raciborzu-Miedoni - ubyło czy przybyło (Nazwy topo­ DYRLICH B.: Nie jesteśmy mniejszością, jesteśmy małym na­ ciu, uzależnieniu i wyzwoleniu. Kraków 2011. Rec.: B . W ide­ graficzne w Raciborzu i okolicach), nr 12 s. 60. Cykl „Śląska ro d em (Serbołużyczanie). Rozm.: G. B. Szewczyk, nr 7 s. 49, ra: Krótko o książkach, nr 9 s. 78 (nota recenzyjna). ojczyzna polszczyzna”. fot. MIELCZAREK J.: Hrabalowisko i inne opowiadania. Często­ -: W ele gw arow ej hołdy W iktora B ugli (Gwara w poezji...), n r 11 PLUTA J.: Śląski - język pierwszy. Z pisarzem... rozm.: Z. Fi- chowa 2011. Rec.: B. W idera: K rótko o książkach, n r 8 s. 78 (no­ s. 62. Cykl „Śląska ojczyzna polszczyzna”. gat. nr 12 s. 34-36, fot. ta recenzyjna). -: Wy podciepy (W yrazy o negatyw nym zn aczen iu w gw arze S U C H A N E K !: To nie wybuch, ale ścieżynka mrówki. Z... rozm. NAWARECK1 A.: Lajerman. Gdańsk 2011. Rec.: A . K unce: śląskiej), nr 7 s. 63. Cykl „Śląska ojczyzna polszczyzna”. B. Prejs. nr 3 s. 41, fot. Summa radosna, nr 7 s. 72. -: Zolyty i umizgliwe seplenienie (Archaizmy w gwarze ślą­ ORLIŃSKI W.: Ameryka nie istnieje. Bielsko-Biała 2010. Rec.: skiej). nr 6 s. 62. Cykl „Śląska ojczyzna polszczyzna”. - Recenzje opracowań literackich - P. Pieniążek: Reąuiem dla amerykańskiego snu? nr 9 s. 76. M S; Zapomniany, ale doceniony (Sesja naukowa poświęcona PILIS M.: Łąka umarłych. Warszawa 2010. Rec.: P. P ieniążek: Gustawowi Morcinkowi w 120-Iecie urodzin. Uniwersytet Ślą­ ADAMOWICZ-POŚPIECHA.: „Lord Jim” Conrada. Interpre­ W matni przeszłości, nr 3 s. 75. ski, 17-1812011). n r 2 s. 3. tacje. Kraków 2007. Rec.: M. Pacukiewicz: Kręgi Conradow­ RÓŻEWICZ T., NOWOSIELSKA Z., NOWOSIELSKI J.: MUELLER J.: Radykalna kardiowersja wersów, nr 10 s. 37, fot. skie. nr 1 s. 74. Korespondencja. Wstęp i oprać.: K. Czerni. Kraków 2009. Z dedykacją dla Tadeusza Różewicza. D O M w ćeske a polske literature. D om w literaturze czeskiej i pol­ Rec.: S. Obirek: „Ale o tym w rozmowie dłużej”, nr 10 s. 72- NIJAKOWSKI L.: Pokrętne drogi języka śląskiego (D ebata sej­ skiej. Materiały z międzynarodowej konferencji naukowej. 73, fot. mowa o języku regionalnym), nr 10 s. 6-7. Rys. W. Łuka. Red.: L. Martinek. Opava 2009. Rec.: B. W idera: K rótko o książ­ RYMIKIEWICZ J.: Samuel Zborowski. Warszawa 2010. Rec.: NOWACZEWSKI A.: [Z dedykacją dla Tadeusza Różewicza], kach, nr 4 s. 78 (nota recenzyjna). B. Nowicki: Lebenswelt. nr 5 s. 75. nr 10 s. 38, fot. G L E Ń A.: Istnienie i literatura (Notatnik henneneuty). Sopot 2010. SAFAK E.: Lustra miasta. Tłum. A. Akbike-Sulimowicz. Kra­ OLSZAŃSKIG.: O pewnych właściwościach tak zwanej pra­ R ec.: M. Boczkowska: Wiemy uczeń Heideggera, nr 2 s. 72. ków 2010. Rec.: B. Widera: Krótko o książkach, nr 9 s. 78 (no­ sy kolorowej, nr 10 s. 38-39, fot. Z dedykacją dla Tadeusza Ró­ HORST Bienek. Ślązak i Europejczyk. Red.: G. B. Szewczyk ta recenzyjna). żew icza. i J. Malicki. Katowice 2011. R ec,: B. Widera: Krótko o książ­ SAPKOWSKI A.: Narrenturm. Warszawa 2003. Rec.: K. G a­ PUTZLACHER R.: W dniu kiedy Bóg przestaje istnieć, nr 10 kach. nr 10 s. 78 (nota recenzyjna). łuszka: Wieża szaleńców, nr 7 s. 59. Cykl „Biblioteka nocą”. s. 39, fot. Z dedykacją dla Tadeusza Różewicza. JOSEPH von EichendorfF. Poeta z niemieckiego romantyzmu SCHAMI R.: Dłoń pełna gwiazd. Tłum. E. Zarych. Kra­ RYBICKI R.: O Różewiczu na wesoło, nr 10 s. 40, fot. Z de­ z perspektywy Niemców i Polaków. Red.: G. B. Szewczyk, K. k ó w 2011. R ec.: B. Widera: Krótko o książkach, nr 4 s. 78 (no­ dykacją dla Tadeusza Różewicza. Dampe-Jarosz. Wrocław 2009. R ec.: B. Pogonowska: Dooko­ ta recenzyjna). PICHETA J.: Dojrzała „Lipa” (15. Ogólnopolski i 29. Woje­ ła E ichendorffa. n r 11 s. 73. KARWAT K : Stanisław Bieniasz. Zabrze 2011. Rec.: D. L u- S IM EN O N G.: M orderca. Tłum . I. D ąm bska. Toruń 2010. Rec.: wódzki Przegląd Dziecięcej i Młodzieżowej Twórczości Li­ bina-Cipińska: Portret wizjonera, nr 6 s. 73. R. Ziora: Pół guldena, nr 3 s. 77. terackiej „Lipa 2011”). nr 10 s. 84. KISIEL M.: Ananke i Polska. O liryce Zdzisława Stroińskiego. STEGNER J.: Żydówka Noemi, Gdańsk 2010. Rec.: B. N ow ic­ SIKORA J.: Na Zaolziu. Rok Gustawa Morcinka, nr 2 s. 86. Katowice 2010. R ec.: D. Opacka-Walasek: Stroiński, Ananke ki: Drugie dno. nr 12 s. 77. SIW CZYK K.: Transmisje, nr 10 s. 42, fot. Z dedykacją dla Ta­ STORCZEWSKA-SEGIETA: Urodzeni bez dłoni. Zawier­ d eu sz a R óżew icza. i Kisiel, nr 12 s. 72. KISIEL J.: Chwile ulotne. O poezji Ryszarda Kapuścińskiego. cia 2011. Rec.: P. Pieniążek: Refleksje i przypowieści, nr 6 STRZEMIŃSKA A.: Po Kongresie Języka Polskiego (K o n d y ­ Katowice 2009. Rec.: B . W idera: K rótko o książkach, n r 1 s, 78 s. 77. cja polszczyzny), nr 6 s. 57. SZALONEK M.: Opowiadania. Mikołów 2010. Rec.: R . Z io­ SZCZAWIŃSKI M. S.: Najbliżej obrazu (Wizyta noblistów (nota recenzyjna). -: Imiona lęku. Katowice 2009. R ec.: A. Gleń: Nieskrytość lę­ ra: Tożsamość z pogranicza, nr 6 s. 75. w polskim Radiu Katowice w czerwcu 1993 r.). nr 8 s. 52-53. SZCZEPAŃSKI J. J.: Dziennik. T. 2:1937-1963. Kraków 2011. SZLACHTA-MISZTAL J.: Piękna pani z Zawiercia (O braz PRL ku. n r 4 s. 76-77. KRAJ lat dziecinnych. Pod red.: K. Heskiej-Kwaśniewicz i J. Rec.: D. Kozłowski: Żeby droga nie była szara, nr 10 s. 75. w twórczości Haliny Snopkiewicz), n r 9 s. 5 2 -53, fot. Lyszczyny. Katowice 2011. Rec.: K. Tałuć: Powroty do kraju ŚLĄSKIE opowieści z dreszczykiem. Schlesische Gruselge- TAŁUĆ K.: Do Ciebie Polsko wracamy (Obraz powstań ślą­ schichten. Wybór, oprać, i wstęp J. Rostropowicz. Opole 2011. skich w literaturze polskiej), nr 6 s. 30-35, fot., rys. lat dzieciństwa, nr 5 s. 77. KRYTYKA literacka na Śląsku. Red.: K. Heska-Kwaśniewicz R ec.: I. Wyczółkowska: Z dreszczykiem, nr 12 s. 74. TEKSTY Tadeusza Kijonki z „Pozłacanego warkocza” Kata­ i J. Lyszczyna. Katowice 2009. Rec.: K. Bereta: Ślązacy swo­ TWARDOCH Sz.: Tak jest dobrze. Warszawa 2011. Rec.: D. Ko­ rzyny Gaertner. nr 6 s. 36. ją literaturę naukę mają. nr 7 s. 76. złowski: Gdzieś poza światłem, nr 11 s. 75. TRACZYK K., MIODEK J.: Pamiętnik górnika Edwarda Je­ LAIKO pameistys. Czaliadnik czasu. Czeladnik czasu. Autor i ko­ VARGAK: Aleja Niepodległości. Wołowiec 2010. R ec.: M . P. lenia (Język górn ika E. Jelenia z Dębieńska). n r 10 s. 59. C ykl ordynator projektu B. Januskaite. Wilno 2010. Rec.: B. W ide­ Urbaniak: O nieśmiertelnej śmierci, nr 5 s. 74. „(Śląska ojczyzna polszczyzna”). ra: Krótko o książkach, nr 8 s. 78 (nota recenzyjna). WANIEK H.: Katowice - Blues czyli Kattowitzer Polka. Ka­ TU R A N T W.: Ciotka, Nobel i skujba (Maria Vargas Llosa - lau­ MAŁCZYŃSKI B.: Rozwiązywanie tekstów. Poetyckie poli- towice 2010. Rec.: B. Widera: Podróż do przeszłości, nr 4 s. 73. reat Literackiej Nagrody Nobla 2010). nr 1 s. 37. morfie Tymoteusza Karpowicza. Kraków 2010. Rec.: A. G leń: ZIMNIAK M.: Willa. Pruszków 2010. Rec.: M . P. U rbaniak: WAROŃSKA J.: Konfrontacje poetyckie w Częstochowie Uczeń kartografa (w jego Bibliotece), nr 9 s. 73. Ukryte w ścianach willi, nr 8 s. 75. (33. Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. H. Poświatowsldej, Częstochowa, 12-13 X I2010). nr 2 s. 70, fot. MARTINEK L.: Hledani korenu. Literatura Kmovska a jej przed­ WCISŁO A.: Literacki przekładaniec - VII Sosnowieckie Dni Li­ stawiciele (kompendium). I dii: Od stfedoveku po interetnicke HISTORIA ! KRYTYKA LITERATURY. teratury. nr 6 s. 80. Cykl „Z życia biblioteki”. vztahy v literature 20. stoleti. Opava 2009. Rec.: B . W idera: Krót­ JĘZYKOZNAWSTWO WIDERA B.: Spotkania literackie w Sali Portretowej GTL. nr 8 ko o książkach, nr 2 s. 78 (nota recenzyjna). s. 25, fot. WILHELM Szewczyk. Red.: R. Ratajczak. Czerwionka-Lesz- czyny 2011. R ec.: M. Skop: Uroczysty jubileusz, nr 5 s. 60. -Artykuły. Przyczynki. Felietony. Sprawozdania- -: Twórcy, książki, jubileusze (Spotkanie literackie z okazji 15- lecia czasopisma „Śląsk”), n r 2 s. 60-61. WÓJCICKA A.: Reporterzy bez fikcji. Rozmowy z polskimi re­ porterami. Wołowiec 2011. Rec.: M. Siedlaczek-Mikoda: Co BAJOROWICZ Z. K.: Zegadłowicz nieznany? (P oezja E . Z e­ W O Ż N IA K J. L.: G ó ry w n as - m y w górach (T em atyk a gór­ po Ryszardzie K ? nr 8 s. 76. gadłowicza). n r 2 s. 4 6 -49, fot. ska w twórczości), n r 7 s. 6 0 -62, fot. ZBIGNIEW Zielonka. Pisarz, naukowiec i przyjaciel. Pod red. D. -: Pan Krogulec czyli świat zza okularów (W ystaw a prac K aro­ HAŃDEREK G.: Exterior 002 (wklęsłodruk), nr 6 s. E, fot. Kozłowskiego. Słupsk 2011. Rec.: K. Tałuć: Jubileusz Zbignie­ la Wieczorka w Galerii ZPAF w Katowicach), n r 10 s. 64, fot. INGLOT E.: [Reprodukcje], nr 8 s. B, fot. wa Zielonki, nr 10 s. 76. BEDNARCZYK R.: Zostały portrety, kufle i meble (W ystaw a JANIN Z.: Czaszka + Tańcząca, nr 5 s. A, fot. z okazji 100-lecia Franciszka Ksawerego von Ballstrem w Mu­ KARWAT K.: Praca dwóch górników (grafit, 1989) (reproduk­ zeum w Gliwicach), n r 3 s. 65, B , fot., reprod. cja rzeźby), nr 12 s. A, fot. SZTUKA. MALARSTWO. PLASTYKA. GRAFIKA. KONOPELSKA W.: Osobno, osobista, niezwykła (K olekcja KOŁODZIEJCZYK L.: Kosmogonie. nr 8 s. A, fot. RZEŹBA. FOTOGRAFIKA. ARCHITEKTURA Sztuki W spółczesnej w Muzeum Górnośląskim w B ytom iu), KONIKA.: Our Lady’s Forever (2007/2008, film wideo + obiek­ nr 5 s. 64. ty). nr 5 s. A, fot. - Artykuły. Przyczynki. Felietony. Sprawozdania - -: Orawskie świątki Jana Zegalskiego (Wystawa pt. „Orawskie KUŁAKOWSKI B.: „Bezdomni”. Fotografia Bogdana Kułakow­ świątki”. Galeria ZPAF Katowice), n r 2 s. 64, fot. skiego. nr 1 s. A, fot. Adresy sztuki. Tychy (teatry, muzea, ośrodki kultury, kina, -: W fab ry ce sn ó w (Malarstwo w przestrzeni współczesnej. KURAJ E.: Błękitna galaktyka, nr 8 s. A, fot. k luby), nr 7 s. 87, fot.. Cykl „Zwiad kulturalny”. Galeria Sztuki Współczesnej „Elektrownia” w Czeladzi. Wer­ KURZEJA F.: Karolinka (węgiel, 1988) (reprodukcja rzeźby), Adresy sztuki. Mikołów (teatry, galerie, kina ośrodki kultu­ nisaż, 30 V I2011). n r 8 s. 6 4 , fot. n r 12 s. A , fot. ry, biblioteki, kluby), nr 2 s. 87, fot. Cykl „Zwiad kulturalny” KOTKOWSKA J.: Sztuka w poszukiwaniu odbiorcy (ART L E W C Z Y Ń S K IJ.: N ieznany, z cyklu „G łow y w aw elskie”, nr 5 COFAŁKA J.: Magiczny świat Jacka Lipowczana (Malarstwo...), erie - projekt częstochowskich artystów, w celu wkompono­ s. A , fot. nr 12 s. 64, fot. wania w istniejącą architekturę różnorodnych artystycznych LIBOSKAT.: Wacław. Fotografia, nr 1 s. C, fot. DEMARCZYK D.: Moje miasto się zmienia (Katowice), akcentów), nr 11 s. 85. LIPOWCZAN J.: Checkpoint W estbahnhof- Punkt kontrolny nr 11 s. 38-39, fot. -: Zatrzymać chwilę (Wystawa fotografii „Gazety Wyborczej” Westbahnhof (olej na desce, 60x80 cm, 2011); Everything can DUDZIŃSKA A., SEKUDEW1CZ A.: Spotkania w czarnym pt. „Czas, ludzie, wydarzenia” w Pawilonie Wystawowym happen Tonight - tej nocy wszystko wydarzyć się może (olej o grodzie (Spotkanie z Joernem Zilmannem, wnukiem archi­ Muzeum Górnośląskiego), nr 4 s. 84. na desce, 78,5x105,5 cm, 2010); Incredible Joum ey- Niesamo­ tekta Nikiszowca, J. Zillmanna). n r 3 s. 3 6 -39, fot. SZCZAWIŃSKI M.: Ciemny chleb (W ystaw a ob razów w G a­ wita podróż (olej na desce, 65x50 cm, 2009); It’s show ti- GORTEL A.: Architektura Mikołowa na przełomie wieków, nr 2 lerii „Na Żywo” Polskiego Radia Katowice), nr 8 s. 65, fot. me - Czas na przedstawienie (olej na desce, 65x50 cm, 2005); s. 96. WAWRZYCZEK-KLASIK M.: Utopki z czarnego złota (R zeź­ Journey to No-Land - Podróż donikąd (olej na de­ JA S T R Z Ę B S K I B.: P len er sław m a ju ż 20 lat (X X M alarsk ie ba w węglu - tradycja i współczesność), nr 12 s. 65-67, fot. sce, 65x50 cm , 2007); W elcom e at the Purgatory M ountain - Wi­ Impresje Mikolowskie). N r 2 s. 65-66, fot., rys. WIDERA B.: Serce w maglu (Wystawa „Serce Nikiszowca” tamy na Górze Czyśćca (olej na desce, 71x62 cm, 2009). nr 12 KONOPELSKA W.: I Śląski Piknik Architektoniczny (W PK iW w Galerii Magiel, filii Muzeum Historii Katowic), n r 5 s. 58. s. A , fot. Chorzów, 23 VII 2011). nr 9 s. 82. W ID E R A B .: Z ycie z m o stem n ad g ło w ą (Galeria „BlackBo- ŁUKA W.: Babel domowy (olej na płótnie); Cały świat (olej -: W centrum, czyli trochę dalej od centrum (Centrum Kato­ ok” w Gliwicach), nr 1 s. 64. na płótnie); Ciepłe - zimne (olej na płótnie); Oko opatrzności w ic). nr 11 s. 82. (olej na płótnie); Zatrybianie (olej na płótnie), nr 2 s. C, fot. (wk) [Wiesława Konopelska]: Pałac Goldsteinów pizy placu Wol­ -Wywiady- MACIUSZKIEWICZ R.: Fabryka snów. nr 8 s. A, fot. ności. nr 3 s. B, fot. Cykl „Znaki i twarze miasta Katowice”. M A Ś L U S Z C Z A K F.: M ikołów - w idok z M occa d ’oro (akryl, KOZINA I.: Pomniki Powstań Śląskich, nr 6 s. 63-64, fot. BUSZKO H.: Wrastałem w Śląsk. Z inżynierem architektem... płótno, 70x100 cm), nr 2 s. B, fot. P1CHETA J.: Po co jest pejzaż? (Plansze reklamowe szpecą­ rozm.: D. Lubina-Cipińska. nr 10 s. 18-20, fot. Cykl „Między MAZUŚ S.: Kopry (olej, płótno, 100x80 cm), nr 2 s. B, fot. ce kamienice Bielska-Białej i Cieszyna), nr 6 s. 84. starym a nowym Śląskiem”. M ILIŃSKID.: Praczka pejzażu (olej, 50x40 cm), nr 2 s. B, fot. PIERSIAKOWA E.: Będzie drugi Nikisz? (Kolonia robotni­ CIEŚLIK K.: Czego uczy Akademia? Rozmowa z prof. N A L IW A JK O P.: D w ie drogi (90x85 cm ); Jak Sokrates (40x35 cza w Dębieńsku). nr 6 s. 16-20, fot. ASP..., - artystą malarzem, od 10 lat prowadzącym Pracownię cm); Ojcowie i syn (150x250 cm); Podróż (217x278 cm); Por­ P O K O R S K A E.: M iasto - o g ró d (Architektura Gliwic), nr 3 Malarstwa w Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach, nr 7 s. 64, tret krytyka sztuki Andrzeja Małyni z ptakiem (olej, płótno, 80x60 s. 96, fot. fot. cm); Śaul grający Dawidowi na trąbce (130x95 cm), nr 9 s. B, SZCZEPAŃSKI M. S.: Potrzeba wspólnoty (Centra miast), nr 10 KALARUS R., OŚLISLO M., ROMANIUKA.: Cud naszej fot. s. 13. Cykl „Notatnik spóźnionego przybysza”. szkoły. Z rektorem Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach (10 NOWAK D.: Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idzie­ SZKOŁY artystyczne (Tychy), nr 4 s. 95. Tychy. Zwiad kulturalny. lat ASP w Katowicach), prof..... oraz z prof...., prof.... rozm.: B. my - kobieta 11 (druk cyfrowy i sitodruk, 2009). nr 6 s. E, fot. UCZELNIE i szkoły artystyczne (Gliwice), nr 3 s. 95. Gliwi­ Widera. nr 11 s. 26-27, fot. NOWOSIELSKI J.: Kościół św. Ducha Tychy, nr 4 s. B, fot. ce. Zwiad kulturalny. NALIWAJKO P.: Obraz musi się obronić sam. Z... rozm.: M. OVĆAĆEK E.: 3 RycST ni Siipapi Siiyt (66x51 cm, 1982); F- WAWRZYCZEK-KLASIK M.: Katowicka Dolina krzemowa Olszak, nr 9 s, 65-66, fot. -A JZ(A3,1993);TAKDYZSY (100x100 cm, 1990). nr 1 s.B, (Środowisko grafików ASP Katowice), n r 6 s. 87-88. P IE C H A F .: O d sam ego tw órcy słów kilka. R ozm ow a z.... n r 12 fot. W ID E R A B.: M az an ie p o ścian ie (Katowickie grafitti). n r 7 s. 67. PAŁKA W.: Dwie kobiety (60x80 cm, 2011); Planty s. 88, fot. (105x175 cm, olej); Siedząca kobieta (60x80 cm, olej); Uczta - Recenzje książkowe - (81x65cm, 2010). nr 12 s. E, fot. - Sylw etk i - PAŁKA-ŚLASKA O.: 0,5 (wklęsłodruk, 2009). nr 6 s. E, fot. CZERNOW R.: Świat z cegieł. Cybergrafie. Tychy 2011. POCZTÓWKI plebiscytowe ze zbiorów Muzeum Historii Ka­ PICHETA J.: Odeszła Sizalowa Wróżka (Halina Gocyła-Ko- Rec.: B. Widera: Krótko o książkach, nr 8 s. 78 (notarecenzyj­ tow ice. n r 3 s. A , fot. cy b a 1933-2011 - artysta plastyk, pedagog), nr 3 s. 81. na). PO G O R ZELEC M .: Sarkofag (druk cyfrowy, 2011). n r 6 s. E, fot. REDAKCJA „Śląska”: Antoni Halor (Wspomnienie pośmiert­ DOM lalki. Rzeczywistość w miniaturze. Katowice 2011. RZEŹBA Krzysztofa Grodzickiego „Sacrum vel profanum”. nr 4 ne). nr 3 s. 4, fot. Rec.: B. Widera: Krótko o książkach, nr 8 s. 78. s. A , fot. PICHETA J.: Bielski Kantor (80. rocznica urodzin bielskiego fo­ DZIESIĘĆ lat później, Jubileusz 10-lecia Akademii Sztuk Pięk­ STRĄK R.: Górnik z bryłą węgla (1967) (reprodukcja rzeźby), to grafika Mariana Koima). nr 9 s. 84. nych w Katowicach 2001-2011. Red.: M. Juda, M. Oślisło, A. n r 12 s. A , fot. -: Konterfekt Koma (105. rocznica śmierci bielskiego architek­ Harasimowicz. Katowice 2011. R ec.: B. Widera: Krótko S ZM ITK E P.: Pam ięci Johna C ag e’a (paper, ink, 60x60 cm , K a­ ta Karola Korna), nr 12 s. 84. o książkach, nr 1 s. 78 (nota recenzyjna). towice 2010); Piękna złośnica - Mania z MTV (paper, KONOPELSKA W.: Bez niego Katowice już nie te same (A n­ HISTORIA katowickiego artysty w ogrodzie rozwidlającej się pen, 30x21 cm, Katowice 2008); Przekaz błękitny (canvas acry- drzej Różanowicz 1925-2011). nr 11 s. 40, fot. rzeczywistości. Katowice 2011. R ec.: B. Widera: Krótko lic, video, monitors, Katowice 2010); Retrospektywa (canavas ZMARŁ Eugeniusz Rzeżucha (E. Rzeżucha 1934-2011 - ar­ o książkach, nr 7 s. 78 (nota recenzyjna). acrylic, oil, 130x162 cm , K atow ice 2010). n r 5 s. B. C ykl „M e- ty sta grafik), n r 11 s. 2. JAN Nowak (1930-2010). Tychy 2011. Rec.: B. Widera: Krót­ taw ery zm ” . WAWRZYCZEK-KLASIK M.: Jubileusz Waldemara Świe- ko o książkach, nr 5 s. 78 (nota recenzyjna). S Z Y P U Ł A F.: D erby (intagio, 84x252 cm , 1996); Szalony ko ­ rzego (80. rocznica urodzin...), nr 11 s. 63-64, fot. NARZĘDZIE. [Red.: A. Giełdoń-Paszek]. Katowice 2010. Rec.: gut (64x90 cm, druk cyfrowy), nr 6 s. B, fot. A N D R Z E J Urbanow icz (1938-2011). Był człowiekiem niezwy­ B. Widera: Krótko o książkach, nr 5 s. 78 (nota recenzyjna). SPIEWLA M.: Skarbnik (grafit, 2003) (reprodukcja rzeźby), nr 12 kłej mocy. nr 9 s. 64, fot. O ŚWIECIE i obrazach świata. Prace magisterskie i licencjac­ s. A , fot. kie studentów ASP w Katowicach. [Red.: M. Juda]. Katowi­ ŚWIERŻY W.: Reprodukcje plakatów, nr 11 s. A, fot. - W ystaw y - ce 2010. Rec.: B. Widera: Krótko o książkach, nr 5 s. 79 (nota TARASIEWICZ L.: Instalacja malarska (2005). nr 5 s. A, fot. recenzyjna). URBANOWICZA.: AORAM (olej, płótno, 100x100 cm, 1972); KONOPELSKA W.: Powstałe z dialogu z rzeźbą (Wystawa ma­ OBSZARY rysunku. Katowice - Poznań. Katowice 2011. Rec.: Świecące (olej, płótno, 90x90 cm, 1990); Twarz zbierająca wspo­ larstwa B. Chromego. Galeria Sztuki Współczesnej „Elek­ B. Widera: Krótko o książkach, nr 12 s. 78 (nota recenzyjna). mnienia (olej, płótno na płycie, 54,5x44,5 cm, 1995); Wieczór trownia” w Czeladzi), n r 11 s. 65, fot. OD SOCREALIZMU do postmodernizmu. Unikatowe Nowe (olej, płótno, 1974); Wielki, magiczny krąg (akwarela, WAWRZYCZEK-KLASIK M.: Wystawa grafiki i rysunku (W y­ Tychy. P rzew odnik po szlaku m iejskim . Tekst i w y b ó r zd jęć M. tusz, 65x47,5 cm, 1965). nr 9 s. A, fot. stawa prac Katarzyny i Tomasza Chudzików w Galerii Sztu­ Lipok-Bierwiaczonek. Tychy 2011. R ec.: B. Widera: Krótko W A N IEK H.: H erbstag (technika m ieszana, 50x60 cm ), n r 2 s. ki Współczesnej „Elektrownia” w Czeladzi), nr 10 s. 65. o książkach, nr 10 s. 78 (nota recenzyjna); W. Konopelska: Uni­ B, fot. WIDERA B.: Anioł z gitarą elektryczną (Wystawa rzeźby katowe nowe Tychy, nr 10 s. 82. WIECZOREK K.: Cebula (olej, 1980); Karciarze (obiekt); Sto­ Krzysztofa Grodzickiego pt. „Sacrum vel profanum” w Mu­ SERCE Nikiszowca. Rewitalizacja budynku Muzeum Historii lik (rysunek); Ptak (rysunek); Pan Kroguilec (rysunek), nr 10 s. zeum Śląskim w Katowicach), nr 4 s. 64. Katowic przy ul. Rymarskiej 4. Katowice 2011. Rec.: B. W ide­ A , fot. KONOPELSKA W.: Przystanie Jerzego Handermandera (W y­ ra: Krótko o książkach, nr 5 s. 79 (nota recenzyjna). ZEGALSKIJ.: Orawskie świątki (Jabłonka, Chyżne, Piekiel­ stawa malarstwa J. Handermandera w Galerii Art. Nova 2 nik). n r 2 s. A , fot. Z PA P w K atow icach), nr 11 s. 88, fot. - R eprodu kcje - PRACOWNIA malarstwa prof. Kazimierza Cieślika ASP Ka­ SZCZAWIŃSKI M. M.: Pasje według Łuki, czyli ogryzek le­ towice (Reprodukcje obrazów P. Walczak, M. Mularczyk, W. ży u stóp (Wystawa pt. „Jabłka W. Łuki” w Galerii „Na Ży­ A D A M U S J.: z cy k lu „O k n a - ob raz w um b rach . n r 8 s. A , fot. Wróblewskiego, N. Pietruchowskiej, P. Babiuch, A. Bajer, L. wo” w Polskim Radiu Katowice), nr 2 s. 80, fot. BAUMGART A.: Mur, z cyklu „Hipoteza skradzionego obra­ Kanclerz, P. Grobelny, M. Guza, M. Bednarczuk). nr 7 s. A, fot. K O N O P E L S K A W.: N ie w iem , co to piękno... (M alarstw o Je­ zu” (2006). nr 5 s. A, fot. rzego N ow osielskiego w K ościele św. D u ch a w Tychach), n r 4 BEDNARZ J.: Obudowa krocząca (węgiel, 1987) (reprodukcja KINO. RADIO. TELEWIZJA. MUZYKATEATR s. 65, fot. rzeźby), nr 12 s. A, fot. -: ODADOZET Eduarda Ovćaćka w Rondzie Sztuki (E. B O N C Z A R R.: P om iędzy czasam i (olej, płótno, 65x81 cm ), n r 2 Ovćaćek: ODADOZET - prace z lat 1963-2010. R ondo Sztu­ s. B , fot. - Artykuły. Przyczynki. Felietony. Sprawozdania - ki Katowice, 22 X 2010). nr 1 s. 65. BOTOR I.: Studium trzech kobiet, nr 8 s. A, fot. -: Z głow ą w chm urach (Wystawa malarstwa W. Pełki), n r 12 CHROMY B.: Czaple nad jeziorem; Dwa bażanty; Pegazy; Pur­ BRZEŹNIAK M.: Powroty do „gniazda” Didura (Inscenizacje s. 88, fot. purowy stalaktyt; Taniec pegazów, nr 11 s. B, fot. studentów wokalistyki Śląskiej Akademii Muzycznej w Ope­ WAWRZYCZEK-KLASIK M.: „Wernisaże, wernisaże...” CHUDZIK K.: Pejzaż IX (techn. własna, druk cyfro­ rze Śląskiej w Bytomiu), nr 3 s, 70, fot. (Wystawa malarstwa Zbigniewa Sawicza pt. „Wernisaże, wer­ wy, 80x115 cm, 2009); Postaci. Cykl rysunków i sitodruków BUDZIK J.: Realizm niemożliwy - „Młyn i krzyż” Lecha Ma­ nisaże...” w G alerii Z PA P „A rt N ova 2” w Katowicach), n r 8 na folii (8x210x100 cm, 1998). nr 10 s. B, fot. jewskiego. nr 9 s. 22-24, fot. s. 88, fot. CHUDZIK T.: Rytmy pejzażu III (rysunek, techn. własna, druk CIEŚLAR B.: Rok pełen sukcesów, finał pełen wrażeń w Fil­ (wk) [Wiesława Konopelska]: „a to Śląsk właśnie...” (W ysta­ cyfrowy, 21xl00cm); Zapamiętane kadry - horyzont (sucha harmonii Opolskiej, nr 7 s. D, fot. wa fotografii Zbigniewa Sawicza pt. „Mistrzowie piękna”), igła, 20x90 cm, 2003). nr 10 s. B, fot. D Z IA D E K M .: B anolo (Dwupłytowy album pt. „Bandogra- nr 2 s. D, fot. Cykl „Znaki i twarze miasta Katowice”. C IU P E K J.: G ó rn ik z bry łą w ęg la (w ęgiel, 1986) (reprodukcja nie totalne” A. Gabrysia), nr 7 s. 71. Cykl „Między nutami”. WAWRZYCZEK-KLASIK M.: Piotr Szmitke - artysta, które­ rzeźby), nr 12 s. A, fot. -: Chór kameralny prof. Freunda (Chór Kameralny Akade- g o nie m a (Wystawy twórczości P. Szmitke w Galerii „Extra- DADAK K.: Koncert III. nr 8 s. A, fot. mii Muzycznej w Katowicach), nr 7 s. 71. Cykl „Między nu- .. I vagance” Zamku Sieleckiego w Sosnowcu), nr 5 s. 65, fot. DZIADEK F.: Droga bez krzyża (pastel, papier, 50x70 cm), nr 2 tam i”. KONOPELSKA W.: „Derby” (Grafiki i przestrzenie - Fer­ s. B , fot. -: M uzyka daw na w m uzeum (W ystępy w irtuozów m uzyki ba­ dynand Szypuła. Galeria Rondo Sztuki w Katowicach. Wer­ DZIUBA K.: Błękitna Altemacja (druk cyfrowy pigmento­ rokowej w Muzeum Archidiecezjalnym w Katowicach), n r 3 nisaż, 14 IV 2011). n r 6 s. 65. wy, 80x200 cm), nr 6 s. E, fot. s. 71. Cykl „Między nutami”. -: Non omnis moriar (Numer „Ruchu muzycznego” poświę­ MAKSELON U.: Wiarus do wynajęcia (60 lat Ryszarda Za­ M Ł Y N i krzyż. Reż.: L. M ajew ski. Rec.: F. N etz, nr 5 s. 17. Cykl cony H. M. Góreckiemu), nr 1 s. 71. Cykl „Między nutami”. orsk ieg o na scenie), nr 9 s. 58-59, fot. „Poza kadrem”. N o w e w ładze katow ickiego O d d ziału ZKJP. n r 3 s. 71. C ykl 0 PÓŁNOCY. Reż.: W. Allen. R ec.: F. N etz, n r 10 s. 27, fot. Cykl „Między nutami”. - W yw iad y - „Poza kadrem”. Orkiestry dęte - element śląskiego pejzażu, nr 12 s. 71. Cykl SALA samobójców. Reż.: J. Komasa. Rec.: F. Netz, nr 8 s. 15, „Między nutami”. DOW SILASI.: Parasol Jana Dormana we wspomnieniach cór­ fot. Cykl „Poza kadrem”. Pamięci Karola Stryji (Koncert Filharmonii Śląskiej ku ki..., założycielki Fundacji im. Jana Dormana, opiekującej się UWIKŁANIE. Reż.: J. Bromski. Rec.: F. Netz, nr 7 s. 21, fot. czci...), nr 5 s. 71. Cykl „Między nutami”. zbiorami pozostawionymi przez artystę. Rozm.: U. Makselon. C y k l „P o za kadrem ” . Pam ięci W itolda Szalonka (Nadanie jednemu z placów w By- nr 11 s. 66-67, fot. WYDALONY. Reż.: A. Sikora. Rec.: F. Netz, nr 3 s. 21. Cykl tomiu-Łagiewnikach imienia W. Szalonka). n r 1 s. 71. C ykl GOGOLEWSKI I.: „I tak jakoś dwukrotnie przeszedłem przez „Poza kadrem”. „Między nutami”. to miasto” (Katowice w pamięci...). Z... rozm.: U. Makselon. ZABIŁEM swoją matkę. Reż. i scen.: X. Dolan. Rec.: F. Netz, P o k o len ie’51 (Grupa artystyczna kompozytorów pol­ nr 8 s. 22-24, fot. nr 2 s. 37, fot. Cykl „Poza kadrem”. skich). nr 9 s. 71. Cykl „Między nutami”. GÓRECKI H. M.: Monolog Henryka Mikołaja Góreckiego. Tekst -: Romantyczny koncert (Koncert utworów Felka Mendels- przygotowany do druku przy współpracy E. Knapika (Wypo­ - Recenzje przedstawień teatralnych, sohna-Bartholdy’ego w Sali K oncertowej A M w Katowicach), wiedź... o muzyce z 2005 roku), nr 1 s. 33-35, fot. operowych, musicalowych - nr 5. Cykl „Między nutami”. KNAPIK E.: Wszystko dla muzyki. Z kompozytorem prof.... 65-lecie Karłowicza (Koncert jubileuszowy Szkoły Muzycz­ z okazji jubileuszu 60-lecia twórcy rozm.: H. Cierpioł. nr 10 s. 46- THE BEATLES and Queen. Inscenizacja, choreografia i sceno­ nej im. J. Karłowicza w Katowicach, 6 IX 2011). n r 10 s. 71. 4 8 , fot. grafia: I. Vejsada, R. Balogn. Scena GTM przy Nowym Świe­ Cykl „Między nutami”. KONDRAT M.: Gdy wszystko jest pozytywnym rozczarowa­ cie. Prapremiera polska, 2 3 IX 2011. Rec.: U. Bilska; Chodzić Ś ląska nuta w W arszaw ie - Ryszard G abryś (K on cert autor­ niem. Z... rozm.: U. Makselon. nr 1 s. 20-22, fot. na Jambora, nr 11 s. 69, fot. ski... w M azow ieckim C entrum K ultury, 9 X 2010). nr 1 s. 71. KUCZERA J,: Stanisław Bieniasz narodził się z teatru. Z..., ak­ DURRENMATT F.: Wizyta starszej pani. Reż.: M. Piekarz. Sce- Cykl „Między nutami”. torem... rozm.: D. Lubina-Cipińska. nr 5 s. 66-67. nogr.: M. Sławiński, K. Śobańska. Teatr Śląski w Katowicach. Śląska Orkiestra Kameralna m a już 30 lat. nr 10 s. 66-67, fot. ŁUMIŃSKI J.: Metoda Łumińskiego. Z ..., dyrektorem Ślą­ Premiera, 26 X 2010. Rec.: D. Lubina-Cipińska: Milionerka -: S ym fo n ia o rg an o w a Jan a Sztw iertni i T om asza O rłow a (R e­ skiego Teatru Tańca, dziekanem Wydziału Teatru Tańca w Katowicach, nr 1 s. 70, fot. konstrukcja i wykonanie Symfonii Organowej J. Sztwiert­ w Bytomiu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Lu­ KRÓLEWICZ i żebrak wg powieści Marka Twaina. Reż.: D. ni). nr 11 s. 71. Cykl „Między nutami”. dwika Solskiego w Krakowie rozm.: M. Skocza, nr 2 s. 52- Wiktorowicz. Teatr im. A, Mickiewicza w Częstochowie. -: Wielki koncert mozartowski (Koncert monograficzny Insty­ 5 3 , fot. Premiera, 28 V 2011. R ec.: J. Warońska: Baśń z morałem, nr 10 tucji „S ilesia”), nr 6 s. 71. Cykl „Między nutami”. MAJEWSKI L.: Nowy film katowickiego Mistrza „Młyn s. 69, fot. K O T K O W SK A J.: M uzyczne im ieniny św. Cecylii (Św ięto M u­ i krzyż”. Rozm.: M. Zaród, nr 4 s. 19, fot., reprod. LANOUX V.: Dawno temu, dziś. Przekł.: B. Grzegorzewska. zyki w regionie częstochowskim), nr 1 s. 85. MUSIOŁ J., WICHEREK A.: Oświadczenie Prezesa Towarzy­ Reż. i scenogr.: T. Obara. Teatr Nowy w Zabrzu. Premie­ KUREK J., MALISZEWSKI K.: W poszukiwaniu przebacze­ stw a P rzy jació ł Ś ląsk a w W arszaw ie i Prezesa Zarządu G łów ­ ra, 18 X II2010. Rec.: M. Figzał: Wspomnień czar. nr 4 s. 68, nia (Krzysztof Czyżewski i Fundacja Pogranicze), n r 12 s. 54- n eg o A rtystów M u zy k ó w w sp raw ie stanow iska R adnych m ia­ fot. 57, fot. sta Katowice w przedmiocie lustracji prof. Henryka Mikołaja LEVIN H.: Jakobi i Leitental. Reż. i scenogr.: J. Zdrada. Teatr LEW A N D O W SK I J. F.: D okum enty D agm ary Drzazgi (R epor­ Góreckiego w związku z propozycją nadania jednej z ulic Ka­ Śląski. Scena Kameralna. Premiera, 5 X I2011. Rec.: M. Sztu­ taże radiowe i filmowe...), nr 11 s. 87, fot. towic Jego imieniem, nr 8 s. 6. ka: Chorobliwe żądze, nr 12 s. 70. -: Powstania na taśmie (Powstania śląskie w kinematografii RUDZIK N.: Filmowy obraz o malarskim obrazie. Z..., mon­ MASŁOWSKAD.: Między nami dobrze. Reż.: P. Ratajczak. Te­ polskiej), n r 8 s. 4 8-51, fot. tażystą najnowszego filmu Lecha Majewskiego „Młyn i krzyż” atr Zagłębia w Sosnowcu. Premiera 14 X 2011. Rec.: D. Lubi- Zapomniana wytwórnia (Wytwórnia filmów „Espe-Film” rozm.: A. Jaszkaniec. nr 8 s. 8-9, fot. na-Cipińska: Masłowska na nowe otwarcie, nr 12 s. 69, fot. w Siemianowicach Śląskich), nr 1 s. 58-59, fot. TALARCZYK R.: Teatr, który zmusza do myślenia. Rozmowa MISTRZ i Małgorzata Story. Na motywach powieści Michaiła LINERT A.: Teatry w kampanii plebiscytowej (P leb iscy t z..., dyrektorem Teatru Polskiego w Bielsku-Białej. Rozm,: M. Bułhakowa „Mistrz i Małgorzata”. Scen. i reż.: M. Talarczyk. na Górnym Śląsku), nr 3 s. 56-58. Mierzwiak. nr 7 s. 67, fot. Współpr. reż., scenogr. i kostiumy M. Urban. Teatr Polski w Biel­ LUBINA-CIPINSKA D.: Sześć dekad Sceny Polskiej (Scena W RÓBEL M.: Kiniarze zobaczą cenę istnienia. Z..., dyrektorem sku-Białej. Premiera, 1512011. Rec.: A. Głowacka: Więcej od­ Polska Teśinskeho Divad(a w Czeskim Cieszynie), n r 11 s. 52- Instytucji Filmowej „Silesia-Film” rozm.: R. Bednarczyk, wagi. nr 4 s. 69, fot. 53, fot. nr 12 s. 28-29, fot. POŁOŻNICE szpitala św. Zofii. Tekst P. Demirski. Muz.: J. Su- SIERADZKI J.: Teatr Polski w Bielsku-Białej skończył 120 lat. świłło. Reż.: M. Strzępka. Teatr Rozrywki w Chorzowie. Pra­ nr 7 s. 66, fot. - S p raw ozd an ia - premiera, 17 IX 2011. Rec.: D. Lubina-Cipińska: Aplauz SIKORA J.: „Nowina” kolędowała dla włoskiej Polonii (K on ­ 1 święte oburzenie, nr 11 s. 68, fot. cert kapeli góralskiej „N ow ina” z Zaolzia w M ediolanie), n r 1 BRZEŹNIAK M.: Ładkania weselne (24. Festiwal Muzyczny P U C C IN I G.: M adam e Butterfly. Opera w 3 aktach. Inscen. i reż.: s. 87. im. A. Kosa-Antokolskiego w Kołomyi), nr 3 s. 66-67. H. Konwiński. Kierów, muz.: P. Warzecha. Opera Śląska SKOCZA M.: Przez ruch wyzwolić (20 lat Śląskiego Teatru -: Zainaugurował bytomski kapelmistrz katedry wawelskiej w Bytomiu. Wznowienie spektaklu, 12 III 2011. Rec.: W. Ko­ T ańca), n r 2 s. 54-56, fot. (X X I M ik ołow skie D n i M u zyk i, 21V - 11 V I 2011). nr 8 s. 68, nopelska: Powrót „Madamy Butterfly”. nr 5 s. 68, fot. TJK: Na scenie Teatru im. Jana Kochanowskiego w O polu (Se­ fot. REZA Y.: Bóg mordu. Przekł.: B. Grzegorzewska. Reż.: H. Ada­ zon teatralny 2010/2011). nr 10 s. D, fot. DZIADEK M.: XXI Festiwal Młodych Laureatów Konkursów mek. Teatr Śląski im. S. Wyspiańskiego. Scena Kameralna. Pre­ WAWRZYCZEK-KLASIK M.: Być Ślązakiem to powód Muzycznych (K atow ice, 8 -2 3 IX 2011). n r 11 s. 71. C ykl „M ię­ miera, 5 X I2010. Rec.: M. Wycykał: Tektonika wzajemnych re­ do dumy... (Pokaz filmu pt. „Być Ślązakiem to powód dzy nutami”. lacji. nr 3 s. 68, fot. do dumy” A. Gizy i Ł. Głąba w Centrum Kultury w Kato­ -: IV Festiw al praw ykonań „M uzyka najnow sza” , n r 4 s. 71. Cykl SHAEFFER A.: Pojedynek. Reż.: R. Dunaszewski. Teatr Ko- w icach). nr 12 s. 87, fot. „Między nutami”. rez w Katowicach. Premiera, 22 X 2011. Rec.: I. Mikrut: Gra -: Przegląd chórów szkolnych (Regionalne Przeglądy Chórów emocji, nr 12 S. 68, fot. - Sylw etk i - Muzycznych I i II stopnia w Katowicach), nr 6 s. 71. Cykl SŁOWACKI J.: Balladyna. Reż.: I. Villquist. Teatr Nowy „Między nutami. w Zabrzu. Premiera, 14 V 2011. Rec.: M. Figzał: Mroczna hi­ LEW IC K I J.: W spom nienie o M ichale Banasiku, n r 1 s. 49, fot. FIGZAŁ M.: Ars Cameralis wciąż przeciera szlaki (XIX Festi­ storia Balladyny, nr 10 s. 68, fot. N E T Z F.: Andrzej Bątkiewicz (1935-2011). nr 9 s. 67, fot. wal Ars Cameralis, 6-20 X 2010). nr 1 s. 69, fot. SZEKSPIR W.: Wieczór Trzech Króli, albo róbta, co chceta. K N A PIK E.: Z apadła cisza (W spom nienie o prof. Henryku Mi­ -: A Part w now ej odsłonie (17. Festiwal Teatralny A Part), n r 9 Przekł.: S. Barańczak. Reż.: G. Trustnnetskiyj. Teatr im. A. Mic­ kołaju Góreckim), nr 1 s. 30-31, fot. s. 68, fot. kiewicza w Częstochowie. Premiera, 2 IV 2011. Rec.: J. Waroń­ (w k) (W iesław a Konopelska): Henryk Mikołaj Górecki patro­ K O T K O W S K A J.: „G audę M ater” po raz X X I (21. Międzyna­ ska: Cyrk nie jest bliźniakiem komedii, nr 6 s. 70, fot. nem Filharmonii Śląskiej, nr 12 s. C, fot. Cykl „Znaki i twarze rod ow y Festiw al M u zyk i Sakraln ej „G a u d ę M a ter” w C zę­ TACY duzi chłopcy. Piosenki Jana Wołka. Reż.: P. Machalica. Te­ miasta Katowice”. stochowie (1 - 6 V 2011). nr 7 s. 85. atr im. A. Mickiewicza w Częstochowie. Premiera, 18 X II2010. K1JONKAT.: Nagranie „na żywo” (Wspomnienie o H en ryk u -: T alenty n a m iarę R eszk ó w (2. konkurs wokalny im. Jana, R ec.: J. Kotkowska: C zas pochw ycony w piosence, n r 3 s. 69, fot. M ikołaju G óreckim z okazji przyznania mu przez redakcję „Ślą­ Edwarda i Jolanty Reszków w Częstochowie, 14-18 III 2011). VEBER F.: Plotka. Przekł.: M. Grzegorzewska. Reż.: T. Man. ska” statuetki „Śląskie Orły”), nr 1 s. 32, fot. nr 5 s. 85. T eatr Zagłębia w Sosnowcu. Premiera, 712011. Rec.: M . F ig­ (wk) (Wiesława Konopelska): Ostatnie pożegnanie H enryka M i­ L U B IN A -C IP IŃ S K A D.: C zy św iat to teatr (X X X V III Tyskie zał: Siła plotki, nr 2 s. 69, fot. kołaja Góreckiego, nr 1 s. D, fot. Spotkania Teatralne, 9 - 13 IV 2011). n r 6 s. 68, fot. VERDI G.: Don Carlos. Opera w 4 aktach. Kier. muz.: T. Se­ LEW A N D O W SK I J. F.: Pasje Antoniego Halora (W spom nie­ -: Co dalej z „Interpretacjami” (XIII Ogólnopolski Festiwal rafin. Reż. i scenogr.: W. Zawodziński. Opera Śląska w Byto­ nie o A. Halorze (1937-2011)). nr 4 s. 66-67, fot. Sztuki Reżyserskiej „Interpretacje” w Katowicach, miu. Premiera, 22 V 2011. Rec.: W. Konopelska: Wielki powrót SZTUKA M.: Wspomnienie o A n ton im Ju raszu (1922-2011). 27.03 - 3.04.2011). nr 5 s. 69, fot. „Don Carlosa”. nr 7 s. 68. n r 7 s. 48, fot. -: Festiwal inny niż wszystkie (2. edycja Teatru Konesera - mi­ W ESOŁA wdówka. Muz.: F. Lehar. Libretto V. Łon i L. Stein. DZIADEK M.: Kisiel rocznicowy (Konferencja naukowa po­ strzowskich przedstawień realizowanych w Teatrze Małym Reż.: M. Sartova. Kier. muz.: W. Rodek. Gliwicki Teatr muzycz­ św ięcona Stefanowi Kisielewskiemu), nr 5 s. 71. Cykl „Mię­ w Tychach), nr 8 s. 69, fot. ny. Prem iera, 4 III 2011. R ec.: M . Brzeźniak: Trzy wejścia w dwu dzy nutami”. PICHETA J.: Aktor jako sceniczna osoba (Radykalny Przegląd sukniach, nr 6 s. 69, fot, LEWANDOWSKI J. F.: Przypomnienie Kobieli (Bogumił Ko­ Przedstawień Teatru Polskiego w Bielsku-Białej pt. Teatr dzia­ WITKIEWICZ S. I.: Nowe Wyzwolenie. Reż.: E. Marciniak. Dra­ biela). n r 6 s. 4 2 -44, fot. ła”, 5 - 12 VI 2011). n r 7 s. 84. maturgia: M. Buszewicz. Teatr Polski w Bielsku-Białej. Centrum SZCZAWIŃSKI M. M.: „Proszę zagraj to jeszcze raz” (Wspo­ -: Gorzka czekolada (22, Międzynarodowy Festiwal Teatral­ Sztuki Kontrast. Premiera, 8 X 2010. Rec.: A. Głowacka: Nu­ m nienie o Krzysztofie Kolbergerze (1950-2011)). nr 2 s. 36, fot. ny „B ez G ranic”, C ieszyn, Czeski C ieszyn, 2 9 IX - 2 X 2011). da istnienia, nr 1 s. 68, fot. SZTUKA M.: Jego żywiołem jest scena (Adam Kopciuszew- nr 11 s. 84. ZNIKOMOŚĆ. LarsNoren. Przekł.: H. Thylwe. Reż. i scenogr.: ski - aktor Teatru Zagłębia w Sosnowcu), nr 7 s. 70, fot. -: Świat pamięci (I Festiwal Niemen-Pamięć w Bielsku-Bia­ A. Hubner-Ochodło. Monodram w wykonaniu Macieja Półto­ -: Przerwany spektakl (Wspomnienie o M arcie Kotowskiej (1941- łej). n r 5 s. 84. raka. Prapremiera polska 29 12011. Teatr im. A. Mickiewicza 2010), aktorce scen Górnego Śląska i Zagłębia), nr 2 s. 68, fot. SIKORA J.: Filmowe nagrody dla Kadrnki i Bebiaka (19. Trzy- w Częstochowie. Rec.: J. Warońska: Masakra przeciw uspołecz­ LEWANDOWSKI J. F.: K o tu lla-c h o rzo w ia n in w M onachium nieckie Lato Filmowe, 21 - 2 5 IX 2011). nr 10 s. 86. nieniu. nr 5 s. 70, fot. (T heodor Kotulla - niemiecki reżyser rodem z Królewskiej Hu­ SULANOWSKAM.: Muzyczne laury Off Festiwalu (6. OłT Fe­ ty), nr 11 s. 58-59, fot. stiwal w Katowicach, 5 -8 V III2011). n r 9 s. 69, fot. - R ece n zje k sią ż e k - -: Szopienice Kazimierza Kutza (Śladam i życia i filmów...), n r 3 SZTUKA M.: Godzina szczerości (Forum teatru w w ojew ódz­ s. 12-16, fot. twie śląskim, 19IX 2011). nr 10 s. 70, fot. KŁYK J.: Mój śląski Teksas. Bojszowy 2010. Rec.: B. Wide­ PIENIĄŻEK P.: Wyciągając drzazgi (Twórczość filmowa WIDERA B.: PIKI bis (X Festiwal Teatrów Lalek „Katowi­ ra: Krótko o książkach, nr 7 s. 78 (nota recenzyjna). Marka Pieprzycy), n r 5 s. 2 2 -23, fot. ce - d zieciom ”), n r 7 s. 69, fot. LEWANDOWSKI J. F.: Bienek filmowy. Gliwice 2010. Rec.: DZIADEK M.: W stulecie Jan a Sztw iertni (Im prezy, w ydarze­ B. Widera: Krótko o książkach, nr 1 s. 78. nia, książki dla uczczenia 100. rocznicy urodzin kompozytora - Recenzje filmów - -: Bogumił Kobiela (1931-1969). Katowice 2010. Rec.: B. Wi­ Jana Sztwiertni (1911-1940)). nr 8 s. 71. Cykl „Między nutami”. dera: Krótko o książkach, nr 3 s. 78 (nota recenzyjna). GABRYŚ R.: Dar muzycznego geniuszu (W 100. rocznicę uro­ CO? Reż.: R. Polański. R ec.: F. Netz, nr 1 s. 2, fot. Cykl „Po­ d zin Jana Sztwiertni), n r 9 s. 3 8 -44, fot. za kadrem”. HISTORIA DZIADEK M.: Bytom pamięta o W itoldzie Szalonku (10. rocz­ CZARNY Czwartek. Janek Wiśniewski padł. Reż.: A. Krauze. nica śmierci.,.), nr 11 s. 72. Cykl „Między nutami”. Rec.: F. Netz: M a być cicho! nr 4 s. 58, fot. Cykl „Poza kadrem”. -: Klawesynista M arcin Św iątk iew icz (Działalność twórcza..), ERRATUM. Reż.: M. Lechki. Rec.: F. N etz, n r 6 s. 25, fot. C ykl - A rtyk uły o góln e - nr 10 s. 71. Cykl „Między nutami”. „P o za kad rem ” . JUBILEUSZE (Jubileusze aktorów - Ignacego Gogolewskiego, KRET. Reż.: F. L ew andow ski. Rec.: F. N etz, n r 9 s. 45, fot. C ykl BONCZOL J.: Z listów do redakcji (Sprostow anie do tekstu I. Bernarda Krawczyka i Ryszarda Zaorskiego), n r 7 s. C , fot. „P o za kadrem ” . K o zin y - „Ś ląsk ” 2 0 1 0 n r 7). nr 1 s. 3. DANOWSKA-ŹDŹBŁO D.: Spotkanie po 70 latach (S p otka­ SZTOLER G.: Gdzie są kuźnie z tamtych lat? (Tradycje i w spół­ JAGIEŁŁO M.: Narody i narodowości. Przewodnik po lektu­ nie z towarzyszem z zesłania), nr 11 s. 3. Z listów do redak- czesność pszczyńskich kowali), n r 8 s. 16-21, fot.] rach. Warszawa 2010. Rec.: T. Siemy: W kręgu pojęcia naro­ cji‘ -: Teraz jada do dom, potem do chałpy (Wspomnienia Śląza­ du. n r 3 s. 72. DITTRICH G.: O Śląsku i Katowicach (Sympozjum „Śląsko- ka z wyjazdu do Niemiec w 1981 roku), nr 12 s. 45-47, fot. JANOTA W.: Katowice miedzy wojnami. Miasto i jego spra­ -kaszubskie klimaty regionalnej kultury i literatury”. Gli­ TOWARZYSTWO Miłośników Lwowa i Kresów Południo­ wy 1922-1936. Łódź 2010. Rec.: B. Widera: Krótko o książkach, wice, 22-23 IX 2011). n r 12 s. 8 0 , fot. wo-Wschodnich. Oddział w Katowicach. Duszpasterstwo Aka­ nr 2 s. 78 (nota recenzyjna). D Ł U G A JC Z Y K E.: C zas nadziei i czas rozstrzygnięć (Pow sta­ demickie w Katowicach. Uniwersytet Śląski w Katowicach KATOWICE - miasto inwestycji. Katowice 2011. Rec.: B. W i­ nia śląskie), nr 4 s. 2 4-27, m apa. (Apel o upamiętnienie lwowskich profesorów zamordowa­ dera: Krótko o książkach, nr 5 s. 78 (nota recenzyjna). Przed godziną „0” (Sytuacja na Górnym Śląsku po Plebi­ nych przez Niemców w 1941 r. we Lwowie), nr 2 s. 3. KATOWICE w kulturze pamięci. Katowice w 145. rocznicę uzy­ scycie). nr 5 s. 24-28, fot. WIDERA B.: Polacy w Wehrmachcie - temat ciągle żywy (Pro­ skania praw miejskich. Red.: A. Barciak. Katowice 2011. FRELICH J.: Wspomnienie z interny (Wspomnienia z inter­ mocja książki R. Kaczmarka pt. „Polacy w Wehrmachcie” Rec.: B. Widera: Krótko o książkach, nr 10 s. 78 (nota recen­ n ow ania). nr 12 s. 14-17, fot., rys. w GTL w Katowicach, 29 X n 2010). n r 2 s. 4 2 -43, fot. zyjna). r GRUSZKA-ZYCH B.: Dworek zamiast mercedesa (A gencja WÓJCIK J.: Opolscy Kresowianie (Wystawa pt. „Kresowia­ KIEREŚ K., KLISTAŁA J.: Z krwi i cierpienia nasza wolność. Nieruchomości Historycznych), n r 7 s. 10-11, fot. nie na Opolszczyźnie 1945-1947”) w Muzeum W si Opolskiej), Istebna, Jaworzynka, Koniaków. 1939-1945. Cz. 1. Isteb­ JANECZEK Z.: Śląska elita niepodległościowa (Pow stania ślą­ n r 8 s. 81. na 2011. R ec.: B. Widera: Krótko o książkach, nr 10 s. 78 (no­ skie). nr 5 s. 54-58, fot., rys., tab. -: Tobie Polsko! (Obchody 90. rocznicy wybuchu III Powsta­ ta recenzyjna). JESIEŃ pamięci (Poświęcenie tablicy pamiątkowej poświę­ nia śląskiego), n r 6 s. 81. KLISTAŁA J.: Martyrolgium mieszkańców Ziemi Cieszyńskiej conej pamięci k s. dr. Jana Dzierżona w Katowicach), n r 12 WYCISK J.: Popierajcie swego szeryfa (Policja Państwowa w latach 1939-1945. Cieszyn 2011. Rec.: B. Widera: Krotko s. D , fot. w okresie międzywojennym), nr 10 s. 21-23, fot. o książkach, nr 6 s. 78 (nota recenzyjna). KAPAŁA Z.: Polska powstanie! (Pierwsze okupacyjne obcho­ ZOSTAŃ śląskim Olimpijczykiem (O lim piada W iedzy o G ór­ KONIEC pokoju, początek wojny. Niemieckie działania dywer­ dy Święta Niepodległości na Górnym Śląsku), nr 11 s. 5. nym Śląsku - zaproszenie do udziału), n r 9 s. 5. syjne w kampanii polskiej 1939 r. Wybrane aspekty. Katowi­ KONOPELSKA W.: Koronowane wizerunki i miejsca święta ce 2011. Rec.: B. Widera: Krótko o książkach, nr 11 s. 78 (no­ (II Konferencja popularnonaukowa z cyklu „Pogranicze tech­ - Sylw etk i - ta recenzyjna). nologii, nauki, kultury i sztuki”. Uniwersytet Śląski, Wydział KOPER S.: Życie prywatne elit artystycznych Drugiej Rzeczy­ Techniki), nr 12 s. 82. GERLICH M.: Z panteonu odrzuconych Górnoślązaków pospolitej. Warszawa 2010. R ec.: M. Siedlaczek-Mikoda: Nikiszowiec „pomnikiem historii” (Wpisanie Nikiszowca (Wawrzyniec Hajda i jego twórczość), nr 7 s. 16-20, fot. Skandale z dawnych lat. nr 2 s. 74. na listę pomników historii), n r 3 s. 82. W ID E R A B.: N asz przyjaciel A lo jz (50-lecie działalności ku l­ L A T Y SZ P.: D ziałalność konspiracyjna Jana G d u k a w Tajnym Pamięć historyczna powstań śląskich (Konferencja nauko­ turalnej Alojzego Lyski), n r 9 s. 60, fot. Harcerstwie krajowym. Katowice 2010. Rec.: J. Kwaśniewicz: wa pt. „Powstania śląskie w pamięci historycznej. Uczestni­ HESKA-KWASNIEWICZ K.: Morcinek w Dachau (G u staw Rzecz o konspiracji harcerskiej, nr 7 s. 76. cy - p ow stan ia - roczn ice” . M u zeu m G órn ośląsk ie w B y to ­ Morcinek), n r 9 s. 4 6-49, fot. LEWANDOWSKI J. F.: Dobrodziejka Joanna. Ruda Ślą­ m iu, 8 - 9 V I 2011). nr 8 s. 82. PARYS P.: Pradziadek Paweł Piernikarczyk - p ow staniec ślą­ sk a 2010. Rec.: B. Widera: Krótko o książkach, nr 3 s. 79. (wk) [Wiesłąwa Konopelska]: Promocja książek Józefa Musio- ski. nr 4 s. 28-30, fot. LEWANDOWSKI K. T.: Śląskie dziękczynienie. Polityczno- ła w Bibliotece Śląskiej, nr 4 s. 6, fot. MIERZWIAK M.: Rozstrzelane polskie serce (R odzina O sw al­ -kryminalna misja nadkomisarza Drwęckiego w przedwojennych KOTKOWSKA J.: Pamięć o częstochowskim pułku (W ysta­ d ó w - eksterminacja hitlerowska), nr 9 s. 12-14, fot. Katowicach. Wrocław 2010. Rec.: J. Kwaśniewicz: Historia nie­ wa poświęcona historii 27 Pułku Piechoty w Galerii Dobrej COFRAŁKA J.: „Pamiętam, jak nas tu gnało po tej wojnie” (Jan zwyczajna misji nadkomisarza Drwęckiego, nr 8 s. 74. Sztuki w Częstochowie), nr 9 s. 85. Rychel (1902-1974) - działacz Związku Polaków w Niemczech), LOCH K.: W Chorzowie, czyli na Śląsku. Chorzów 2009. Rec.: KOW OLI.: Rok 1991 - i dwadzieścia lat później (20-lecie pod­ nr 8 s. 38-41, fot. T. Kijonka: Świadectwa rodzinne, nr 12 s. 73. pisania polsko-niemieckiego Traktatu o dobrym sąsiedztwie SZTOLER G.: Refren wdzięczności (Historia Łucji Szklorz MAGIERA W.: Cieszyński szlak kobiet. Cieszyn 2011. Rec.: i przyjaznej współpracy), n r 7 s. 5. z B ojszów i Franciszka Ł y sk o z Bierunia, którzy uratowali ży­ B. Widera: Krótko o książkach, nr 6 s. 78; J. Picheta: Śladami KUREK J.: Był rok 1871 czyli jak Bismarck uświadamiał Po­ cie zbiegowi z KL Auschwitz, Augustowi Kowalczykowi), nr 6 wybitnych niewiast, nr 4 s. 84. laków. nr 11 s. 28-31, fot. s. 26-28, fot. NICIEJA S. S.: Lwów ogród snu i pamięci. Dzieje Cmentarza -: Kolejowa edukacja (Podróże kolejowe ze Śląska i na Śląsk Łyczakowskiego oraz ludzi tam spoczywających. Opole. Rec.: w XIX w. we wspomnieniach współczesnych), nr 8 s. 28- - Wywiady - J. Wójcik: ogród snu i pamięci, nr 1 s. 86; J. Cofałka: Zostawili 31, fot. swój ślad. nr 3 s. 74. KWAŚNIEWICZ J.: Bo gdzie jeszcze ludziom tak dobrze jak BRANKA M.: Harcerzem się po prostu jest.... Z... rozm.: M. OD WOJNY do wolności. Wybuch i konsekwencje 11 wojny tu? Tylko w e L w ow ie (Konferencja pt. „Niezwykła więź Kre­ Woszkowska. nr 8 s. 58-59, fot. światowej 1939-1945. Red. nauk.: M. Andrzejewski. sów Wschodnich i Zachodnich. Wpływ Lwowian na rozwój DŁUGOBORSKI W.: Nie bądźmy więźniami historii. Z profe­ Gdańsk 2010. Rec.: J. Cofałka: Bez cenzury, nr 1 s. 72. nauki i kultury na Górnym Śląsku po 1945 roku”. Katowi­ sorem dr hab.... rozm.: T. Sieryn. nr 6 s. 8-11, fot. PIETRZAK M. T : Ulice mojego miasta. Czechowice-Dziedzi- ce, 26 V 2011). n r 7 s. 9 , fot. DROZDOWSKI M. M.: Śląsk nie pozostał sam. Z profesorem... ce 2010. R ec.: B. Widera: Krótko o książkach nr 9 s. 78 (nota LEWANDOWSKI J. F.: Co przyniosła powstańcza rocznica (90. o reakcji Rosji i Warszawy na wydarzenia plebiscytowe i powsta­ recenzyjna). rocznica HI powstania śląskiego), n r 9 s. 11. nia śląskie rozm.: M. Sidorenko. nr 7 s. 46-47, fot. PSZCZYŃSCY Sybiracy. Oprać.: B. Solarska. Pszczyna 2011. -: Dyktator Korfanty (Wojciech Korfanty a wybuch III Po­ KACZMAREK R.: Nad śląską pamięcią historyczną. Z profe­ Rec.: B. Widera: Krótko o książkach, nr 9 s. 78 (nota recenzyj­ wstania śląskiego), nr 5 s. 44-47, fot., rys. sorem dr hab...., dyrektorem Instytutu Historii Uniwersytetu Ślą­ na). -: Hotel Lonmitz (Siedziba Polskiego komisariatu Plebiscy­ skiego, badaczem II wojny światowej na Górnym Śląsku SZCZEPUŁA B.: Rajski ogród. Warszawa 2010. Rec.: J. C o ­ towego w Bytomiu), nr 3 s. 54-55, fot. rozm.: G. Bębnik. nr 9 s. 5-7, fot. fałka: Podobieństwo losów, nr 1 s. 72. LIB ER A D ZK I P.: S ło w e m -w s ty d (Uchwała Samorządu Wo­ KOMOROWSKI B.: Śląskość to polskość (Wystąpienie pre­ SZUTKIEWICZ J.: Biało-czerwone goździki i WRONA. jewództwa Śląskiego i Opolskiego w sprawie rocznicy powstań zydenta RP... na Górze św. Anny, 2 1 V 2011). nr 6 s. 3, fot. Wspomnienia żony internowanego. Toruń 2010. Rec.: B . W i­ śląskich), n r 6 s. 4. PLUTA J.: Gdy papa wrócił, to mama zaraz żur warzyła... (W spo­ dera: Krótko o książkach, nr 2 s. 78 (nota recenzyjna). LIPOK-BIERWIAĆZONEK M.: Mozaikowe miasta (W czoraj mnienie Jana Pluty (1907-1997) z obozu pracy w ZSRR), n r 12 TO BYŁO tak.... Z życia tyszan 1950-1990. Tychy 2011. Rec.: i d ziś T ych), nr 4 s. 9 0 - 91, fot. s. 36-39. B. Widera: Krótko o książkach, nr 6 s. 78 (nota recenzyjna). LIS M.: Plebiscyt górnośląski - w 90. rocznicę, nr 3 s. 47-53, ROZPŁOCHOWSKI A.: Romantyczny przywódca. Z... rozm.: WYRZYKOWSKI Ł.: Długość cienia. Siemianowice Ślą­ fot. A. Jarczewski. nr 12 s. 6-9. skie 2010. Rec.: A. Łojan: Cienie nie-zapomnianych przodków, LIS T o tw arty w spraw ie pow ołania i w sparcia przez R ząd R ze­ ZUBEREK W.: Rodzina Olszaków z Zaolzia. Z profesorem... nr 4 s. 77. czypospolitej Polskiej państwowego programu „Śląscy bohate­ rozm .: J. C ofałka (W spom nienia i opow ieści praw nuka rodu), row ie P olski” , n r 5 s. 3. nr 11 s. 16-20, fot., rys. NAUKA. OŚWIATA. RELIGIA. POLITYKA MROWIEĆ A.: Bitwa o Rybnik (Fragment szkicu pt. „Zie­ mia rybnicka w III powstaniu śląskim, „Zaranie Ślą­ - R ecen zje k siążek - skie” 1961 z. y2). nr 5 s. 59, fot. -Artykuły. Przyczynki. Felietony - MUSIOŁ J.: Temida w III powstaniu śląskim, nr 7 s. 22-25, fot. ADAMCZYK B.: Harcerskie zbliżenia. Cz. 2: Walka o Pol­ N E JA J.: C zas w alki i oporu (Grudzień 1981 na Górnym Ślą­ skę 1939-1945. Rydułtowy 2010. Rec.: .1. Kwaśniewicz: Gawę­ C O F A Ł K A J.: Ż y cie harm onii z natu rą (Ojciec Edmund Sze­ sku i w Zagłębiu Dąbrowskim), nr 12 s. 10-12, fot. dy ciąg dalszy, n r 11 s. 74. liga (1911-2005) - salezjanin, misjonarz, popularyzator indiań­ PARYS R: Dni walki i rozstrzygnięć (Wybuch i prze­ BULA R.: Świadkowie cierpienia i śmierci w Lędzinach. skiej medycyny w Peru), nr 2 s. 32-35, fot. bieg III powstania śląskiego: 3 V - 5 V III1921). nr 5 s. 34- C z. 1: D ruga w o jn a św iatow a i je j skutki. L ęd zin y 2010. Rec.: GAŁUSZKA K : Czas świąteczny (O książce J. Szymika 39, fot. B. Widera: Krótko o książkach, nr 10 s. 78 (nota recenzyjna). pt.:”Fide et labor”). nr 12 s. 59. Cykl „Biblioteka nocą”. PUSZCZYŃSKIT.: Akcja pod Opolem (Fragment wspomnień CEYPEK T.: Lwów w czasach trudnych. Notatki naocznego GRABOWSKA G.: Prezydencje Unii Europejskiej, ni- 8 s. 3. na temat akcji dywersyjnej zapoczątkowującej III powsta­ świadka. Kraków 2011. R ec.: K. Heska-Kwaśniewicz: Ze GRUSZKA-ZYCH B.: Podziękujmy w Piekarach za te lata! (Po­ nie śląskie), n r 5 s. 2 8 -3 1, fot., rys. Lwowa na Górny Śląsk, nr 11 s. 76. sługa arcybiskupia Damiana Zimonia), nr 12 s. 22-23, fot. REZOLUCJA podjęta na spotkaniu w 88. rocznicę utworzenia CIEŚLAK M.: Trzecie powstanie śląskie. Działania zbrojne w Ka­ KIJONKA T.: Po nocy prawdy (Wybory parlamentarne), nr 11 Dzielnicy I Śląskiej Związku Polaków w Niemczech, nr 6 s. 4. tow icach o ra z udział pułków katow ickich w w alkach po w stań ­ s. 3. Z listów do redakcji. czych. Katowice 2011. Rec.: B. Widera: Krótko o książkach, nr 6 KOŁODZIEJ B.: Kardynał Karol Wojtyła w Pszowie (Piel­ SIKORA J.: Kolejna edycja „Tacy Jesteśmy” (9. konkurs Kon­ s. 78 (nota recenzyjna). grzymka Komisji Duszpasterstwa Episkopatu Polski gresu Polaków w Republice Czeskiej), nr 11 s. 86. CIUPA R., KOMANIECKA M.: Szpiegowski arsenał bezpie­ do Sanktuarium Matki Boskiej w Pszowie, 16 VI 1968). nr 4 -: Śladami kombatanckiej pamięci (Promocja książki B. Firli ki. Obserwacja, technika operacyjna, kontrola koresponden­ s. 46-47, fot. pt. „Śladami kombatanckiej pamięci w Czeskim Cieszynie”). cji jako środki pracy Służby Bezpieczeństwa PRL. Katowi­ (wk) [Wiesława Konopelska]: Arcybiskup Damian Zimoń Ho­ n r 6 s. 86. ce 2011. Rec.: B. Widera: Krótko o książkach, nr 12 s. 78 (no­ norowym obywatelem Katowic, nr 6 s. C, fot. Cykl „Znaki i twa­ -: Wodny most pamięci strażaków (Upamiętnienie pięciu ra­ ta recenzyjna). rze miasta Katowice”. towników, ofiar wielkiej powodzi w Cieszynie, 9 V III1970). DANOWSKA-ŹDZIEBŁO H., MUSIOŁ J.: „Kordian i Hele­ KOZIOŁ B.: Co dalej po studiach? (Perspektywy absolwen­ n r 8 s. 86. na”. Historia miłości ze zbrodnią państwa w tle. Koszęcin 2011. tów studiów wyższych), n r 6 s. 12-15, fot. STARCZEWSKI M.: „B ura" w Okręgu Śląskim AK (Cz. 1). Rec.: J. Bonarek: Ślązacy a romantyzm, nr 8 s. 74. KUREK J.: „Dlaczego witacie szczyty tych wież z radością?” nr 10 s. 50-55, fot. D E M E L R.: S zanow na i D roga. L isty do M ai C ybulskiej. R ze­ (Śląskie pielgrzymowanie do Krakowa), nr 3 s. 28-33, fot. -: Śląsk był pierw szy (II) (Przygotowanie powstania powszech­ szów 2010. Rec.: B . W idera: K rótko o książkach, n r 3 s. 78 (no­ KUREK J., MALISZEWSKI K.: Uniwersytet w pajęczynie mia­ nego p rze z O k ręg Ś ląsk i ZW Z-AK). nr U s. 34-37, fot. ta recenzyjna). sta (Uniwersytet Śląski w Katowicach), n r 2 s. 2 0-23, fot. SUSZKA B.: Byłem świadkiem pożaru „Lomnitza”. nr 5 s. 4. [DWADZIEŚCIA] 20 lat wolnej Polski w oczach studentów LUBINA M.: Ksiądz Jan Dzierżoń (250-lecie urodzin księdza...), Z listów do redakcji. [Red.: T. Kozłowski, T. Zych. Warszawa 2010. Rec.: B. W ide­ nr 1 s. 17, fot. SZCZEPAŃSKI H.: Jak śląski Dawid pokonał niemieckiego Go­ ra: Krótko o książkach, nr 2 s. 78 (nota recenzyjna). M U S IO Ł J.: O saczo n a (Barbara Blida), nr 5 s. 4 0 -41, fot. liata (Powstania śląskie), nr 5 s. 6-7, fot., rys. DZIEWIĘĆDZIESIĄTDZIEWIĘĆ] 99 książek czyli mały PICHETA J.: Niewyjaśniona śmierć kapłana (Antoni Macoszek -: Legenda powstańczej fortecy (Komenda Główna Związku leksykon górnośląski. Red.: Z. Kadłubek przy współpr.: L. Sta­ (1867-1911) - proboszcz parafii NMP w Czechowicach-Dzie­ Powstańców Śląskich), n r 9 s, 8-10, fot. niczkowej. Katowice 2011. Rec.: B. Widera: Krótko o książkach, dzicach). nr 2 s. 81. SZEWCZYK G. B.: Niemcy czy Polska? (O b raz pow stań ślą­ nr lis. 78. -: Wyklęty ksiądz (100. rocznica śmierci ks. Stanisława Stoja- skich w piśmiennictwie niemieckim), nr 6 s. 38-41, fot., rys. ENCYKLOPEDIA Solidarności. Opozycja 1976-1989. łow sk iego (1845-1945)). nr 8 s. 82-83. -: O kulturze i języku Serbołużyczan (Konferencja pt. „Łużycza­ Red. M. Łątkowska. Warszawa 2010. R ec.: J. Kwaśniewicz, SIKORA J.: Festiwal PZKO był manifestacja polskości (25. Fe­ nie miedzy tradycją a wyzwaniami współczesności. Język - świa­ nr 2 s. 76. stiwal PZKO 2011). nr 7 s. 86.

domość - kultura”. Katowice, 13 V 2011). nr 7 s. 52-53, fot. G R Z E G O R E K J.: P ierw sze pow stanie śląskie 1919 roku w za­ -: Prezydent w Pradze wśród Polaków (Spotkanie przedstawi­ &LASK SZMATLOCH B.: Kalendarium powstań śląskich i działań nie­ rysie. Katowice 2010. R ec.: J. F. Lew andow ski: G rzegorek i p o ­ cieli Polaków w Republice Czeskiej z prezydentem B. Ko­ podległościowych. nr 5 s. 6-8. w stanie. n r 5 s. 76. morowskim). n r 3 s. 86. Radzili się podczas dożynek (Obrady Polskiej Sekcji O środku Kultury w Ż yw cu; W ystaw y w M uzeum Śląska Cie­ w Częstochowie; Projekt „L. U. C” w Parku Handlowym Wspólnoty-Coexistentia). n r 9 s. 86. szyńskiego w Cieszynie), nr l s. 84, fot. w Częstochowie), n r 9 s. 85. Zaolziacy na zjeździe nauczycieli polonijnych (Ś w ia to w y B IELSK O . N otatnik kulturalny (Nagrodzeni bielszczanie - na­ CZĘSTOCHOWA. Notatnik kulturalny (Park miniatur sakral­ Zjazd Nauczycieli Polonijnych w Ostródzie, 14-17IV 2011). grody Prezydenta Bielsko-Białej „Białe Ikary” w dziedzinie nych w kamieniołomie u podnóża Złotej Góry w Częstocho­ nr 5 s. 86. kultury i sztuki; VIII Międzynarodowy Przegląd Kolęd i Pa­ w ie; O tw arcie M uzeum M onet i M edali Jana Pawła II w Czę­ S IW C Z A K E.: C zy je s t lek na to zło? (P rzem oc w szkole), n r 1 storałek „Kolęda żywiecka; 8. edycja wystawy „Fotografia stochowie; Wystawa prac laureatów BZ WBK Foto 2011 s. 4-5. Dzikiej Przyrody w Galerii Bielskiej BWA). nr 2 s. 81, fot. w Sali Poplenerowej Miejskiej Galerii Sztuki w Częstocho­ S Ł U P IK T.: K rajo b raz po bitw ie (Górny Śląsk po wyborach BIELSKO. Notatnik kulturalny (Wznowienie edycji „Kalen­ w ie). nr 10 s. 85. samorządowych w 2010 roku), n r 1 s. 6-7. Rys. W. Łuka. darza Beskidzkiego”; Bielska Zadymka Jazzowa 2011; CZĘSTOCHOWA. Notatnik kulturalny (X X K rajow a W ysta­ ST A R Z Y K J.: Drodzy Bracia Ślązacy (Pielgrzymki K. Woj­ W ystaw a „B abski dizajn - w aga ciężka w Cieszyńskim Z am ­ wa Rolnicza oraz 12 Dni Europejskiej Kultury Ludowej tyły do Piekar Śląskich), nr 4 s. 4 8 -49, fot. ku Sztuki), n r 3 s. 81. w Częstochowie: 2-4IX 2011; Międzynarodowy Salon Fo­ SZOŁTYSEK M.: W Rybniku u cioci (Śląskie wizyty Karo­ BIELSKO. Notatnik kulturalny (N agrody marszałka wojewódz­ tograficzny „Martwa Natura w fotografii” w Częstochowie; la Wojtyły), n r 4 s. 4 4-45, fot. tw a śląskiego „Z łote M aski” dla ludzi teatru; N agroda „L aur Występ austriackiego pianisty Ingolfa Wundera w Często­ SZTUKA M.: Pytania o przyszłość (XII Zjazd Polonistów, Uni­ Dembowskiego 2011” dla aktora Mateusza Znanieckiego). chowie; Aukcja dziel sztuki w ratuszu częstochowskim) nr 11 w ersytet Ś ląsk i w K atow icach, 25 -2 7 X 2011). nr 12 s. 3, fot. n r 4 s. 82, fot. s. 85. SZYMIK J.: Błogosławione piękna (Estetyka i teologia papie­ BIELSKO. Notatnik kulturalny (15. Ogólnopolski Przegląd CZĘSTOCHOWA. Notatnik kulturalny (Święto studentów Czę­ ża Jana Pawła II). n r 4 s. 55-57. Dziecięcej i Młodzieżowej Twórczości Literackiej „Lipa”; stochowy; 5-lecie Studenckiego Kola Teatralnego przy In­ -:... pierwsze ma być pierwsze... (O C zesła w ie M iłoszu - teo­ Niszczenie zabytków w Bielsku-Białej; Festiwal „Cztery Po­ stytucie Filologii Polskiej Akademii im. J. Długosza w Czę­ logu w 100. rocznicę urodzin), n r 6 s. 50-53, fot. ry Książki” w Bielsku-Białej), nr 5 s. 84, fot. stochowie; Wystawy w OPK „Gaudę Mater”). n r 12 s. 85. TURANT W.: Władza - narkotyk czyli służba (Refleksje nie­ BIELSKO. Notatnik kulturalny (Pomnik „Bolka i Lolka” Dania firmowe. Mikołów (Imprezy kulturalne w Mikołowie), koniecznie powyborcze), nr 11 s. 6-8. Rys. W. Łuka. w Bielsku-Białej; 40. Biennale Malarstwa „Bielska Je- nr 2 s. 94. Cykl „Zwiad kulturalny”. Wpuszczajcie wszystkich oprócz kobiet (Rok Marii Sklo- sień’2011; W ystaw a m alarstw a X . W iolskiego w G alerii Biel­ Dania firmowe. Gliwice (Imprezy kulturalne w Gliwicach), dowskiej-Curie). nr 9 s. 32-37, fot. skiej BWA). n r 6 s. 84. nr 3 s. 94. Cykl „Zwiad kulturalny”. WIDERA B.: Ksiądz jak Marko Polo (Ks. Józef Dzwo­ BIELSKO. Notatnik kulturalny (X II „K ino N a G ranicy” : W y­ Dania firmowe. Tychy (Imprezy kulturalne w Tychach), n r 4 n ek - 50-lecie święceń kapłańskich księdza, pisarza i podróż­ różnienie dla albumu „Bielsko-Biała. Podróż w czasie” pod­ s. 94. Cykl „Zwiad kulturalny”. nika). n r 6 s. 4 5 , fot. czas 51. Konkursu Polskiego Towarzystwa Wydawców DKS UMWO: Kwitnące Ópolskie na Góralskim Święcie -: Miasto wyjątkowe (IX Katowicka konferencja Naukowa. Książek; Happening „Wiara nocy Świętojańskiej” w Biel­ (Prezentacja woj. opolskiego podczas 64. Międzynarodowych Katowice, 9-10 X 2011). nr 11 s. 9, fot. sku-Białej). n r 7 s. 84. Spotkań Folklorystycznych - „Gorolski Święto”), n r 9 s. D, -: Pielgrzymowanie Jana Pawła II na Śląsk, nr 4 s. 50-52, fot. BIELSKO. Notatnik kulturalny (Odsłonięcie tablicy pamiąt­ fot. W IECZOREK M.: Ż o rsk ie szkoły przed stu laty (Szkolnictwo kowej poświęconej Joannie Kwiatkowskiej (1940-2000)) DZIUBA A. A: Zielony tygrys Śląska (Życie kulturalne i na­ w Żorach na początku X X w iek u ), n r 2 s. 45. w Domu Kultury „Włókniarz” w Bielsku-Białej; II Konkurs u k ow e T ych), n r 4 s. 88-89, fot. W Ó JC IK J.: Pam ięci ks. Jana D zierżonia (Remont domu, miej­ literacki pt. „Zostań pisarzem z...; Wznowienie „Ondrasz- F IG Z A Ł M .: B yto m sk ie D olom ity w barw ach E uropy (5. edy­ sca narodzin... oraz ufundowanie tablicy upamiętniającej ks.... ka” G. Morcinka przez Wydawnictwo „Beskidy”), n r 8 s. 84. cja Bytomskiej Nocy Świętojańskiej), nr 8 s. 70, fot. w 200. rocznicę urodzin), n r 11 s. 81. BIELSKO. Notatnik kulturalny (Międzynarodowe Prezenta­ GERLLICH M. G.: Wszystko się zmieniło”, czyli o przemia­ Św iadectw o R odłaków (Spotkania członków Związku Po­ cje Artystyczne pt. „Beyond the time/Poza czasem” w Ga­ nach „śmierci: dawnej kultury górniczej” nr 12 s. 24-27, fot. laków w Niemczech z władzami Opola i województwa lerii Bielskiej BWA; Wystawa malarstwa B. Sokirańskiego GÓRDZIAŁEK J.: Refleksje z pogranicza (Tożsam ość na G ór­ opolskiego), nr 3 s. 85. w Muzeum Techniki w Bielsku-Białej; 48. Tydzień Kultury nym Śląsku), n r 3 s. 9. -: Wspominając mędrców (Imprezy w 200. rocznicę urodzin Beskidzkiej), n r 9 s. 84, fot.. HALOR A.: Radości dobrego smaku (Muzeum Sztuki Kuli­ ks. J. Dzierżona), n r 2 s. 85. BIELSKO. Ńotatnik kulturalny (Uczczenie pamięci G. Mor­ narnej w Vilneuve Laubet). n r 2 s. 58-59, fot. cinka przy grobie pisarza w Cieszynie” 20. Międzynarodo­ Ikony miasta. Mikołów (Osoby zasłużone dla Mikołowa), nr 2 - W yw iad y - wy Festiwal Muzyki Wokalnej „Vivo il Canto” w Cieszynie; s. 93, fot. Cykl „Zwiad kulturalny”. Wystawa fotografii Z. Sawicza pt. „Mistrzowie piękna” Ikony miasta. Gliwice (O soby zasłużone dla G liw ic), nr 3 s. 93, B A N Y Ś W.: N o w elizacja b y ła konieczna. Z JM rektorem U ni­ w Muzeum w Bielsku-Białej), nr 10 s. 84. fot. Cykl „Zwiad kulturalny”. wersytetu Śląskiego w Katowicach, prof. zw. dr. hab...., prze­ BIELSKO. Notatnik kulturalny (16. Festiwal Kompozytorów Ikony m iasta. Tychy (O sob y za słu żon e dla Tych), n r 4 s. 9, fo- wodniczącym Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich Polskich w Bielsku-Białej; 4. Foto Art. Festival w Bielsku- t3. Cykl „Zwiad kulturalny”. rozm.: M. Sztuka (Nowelizacja ustawy „Prawo o szkolnictwie -Białej; Wystawa zabawek pt. „Świat dziecka dawniej, Instytucje flagowe. Mikołów (Instytucje kulturalne Mikoło­ w yższym ”), nr 4 s. 38-40, fot. w czoraj i dziś” w M uzeum Śląska Cieszyńskiego), nr 11 s. 84. w a). nr 2 s. 92. Cykl „Zwiad kulturalny”. KAC W.: Judaika po Śląsku. Z..., przewodniczącym Gminy Wy­ BIELSKO. Notatnik kulturalny (Laury Ziemi Cieszyńskiej dla Instytucje flagowe. Gliwice (Instytucje kulturalne Gliwice), znaniowej Żydowskiej w Katowicach rozm.: P. R. Bamert. nr 11 działaczy kultury; XI Biennale Malarstwa „Bielska Je­ nr 3 s. 92. Cykl „Zwiad kulturalny”. s. 42-43, fot. sień 2011”; IX Jazzowa Jesień w Bielsku-Białej: 16- Instytucje flagowe. Tychy (Instytucje kulturalne Tych), n r 4 KARBOWNIK A.: Powrót inżyniera. Z rektorem Politechniki 20 X I2011). nr 12 s. 84. s. 92. Cykl „Zwiad kulturalny”. Śląskiej, profesorem... rozm.: J. Woźnikowska. nr 3 s. 10-11, fot. CHMIELARSKI W.: Muzeum Regionalne Braci Chmielarskich JEDNYM zdaniem, nr 1 s. 84; nr 2 s. 81; nr 3 s. 81; nr4 s. 84; KISIEL M.: Polonistą zostaje się w tramwaju. Z profesorem... w Krzepicach, nr 1 s. 3. Z listów do redakcji. nr 5 s. 84; nr 6 s. 84; nr 7 s. 84; nr 8 s. 84; nr 9 s. 84; nr 10 s. 84; rozm.: B. Widera. nr 12 s. 52-54, fot. CZĘSTOCHOWA. Notatnik kulturalny (Przegląd monodra­ nr 11 s. 84; nr 12 s. 84. KOSTEMPSKID.: Czas podjąć wspólne wyzwania. Z..., prze­ mów w Teatrze From Poland w Częstochowie; Wystawa Prac Diariusz wydarzeń kulturalnych w regionie bielskim wodniczącym Górnośląskiego Związku Metropolitalnego, pre­ nagrodzonych w V Ogólnopolskim Konkursie Malarskim, JEDNYM zdaniem, nr 1 s. 85; nr 2 s. 84; nr 3 s. 84; nr 4 s. 85; zydentem Świętochłowic rozm.: M. Sztuka, nr 10 s. 4-5, fot. Sieradz 2009; Triennale z martwą naturą; Jazz w Klubie Mu­ nr 5 s. 85; nr 6 s. 85; nr 7 s. 85; nr 8 s. 85; nr 9 s. 85; nr 10 s. 85; MATUSIEWICZ A.: Możemy być polską Szwajcarią. Z mar­ zycznym „Zero” oraz w Filharmonii Częstochowskiej; Wy­ nr 11 s. 85; nr 12 s. 85. szałkiem województwa śląskiego rozm.: J. Wycisk, nr 2 s. 4-5, stawy fotograficzne w Częstochowie), nr 1 s. 85. Diariusz wydarzeń w regionie częstochowskim fot. CZĘSTOCHOWA. Notatnik kulturalny (K o n cert fortep iano­ JEDNYM zdaniem, nr 1 s. 82-83; nr 2 s. 2-83; nr 3 s. 81-82; nr4 NOSSOL A.: „Szlifuję śląski szmaragd...”. Z abp. prof. dr. hab...., wy Lukasa Geniukasa w Filharmonii Częstochowskiej; Wy­ s. 82-83; nr 5 s. 82-83; nr 6 s. 82-83; nr 7 s. 82-83; nr 8 s. 82- emerytowanym biskupem opolskim rozm.: A. Kraśnicki, nr 12 stawa prac plastyków amatorów w Galerii Malarstwa 83; nr 9 s. 82-83; nr 10 s. 82-83; nr 11 s. 82-83; nr 12 s. 82-83. s. 30-32, fot. Cykl „Między starym a nowym Śląskiem”. i R zeźb y X X w ieku w C zęstochow ie; K oncert pracow ników Diariusz wydarzeń kulturalnych w regionie katowickim PAŃCZYK-POZDZIEJ M.: Swoje miejsce na Ziemi. Z sena­ Instytutu Muzyki Akademii im. J. Długosza w Częstocho­ JEDNYM zdaniem, nr 1 s. 86; nr 2 s. 85; nr 3 s. 85; nr 4 s. 81; tor... rozm.: B. Tomanek. nr 11 s. 12-15, fot. Z cyklu „Między wie; W ystaw a pt. „60 lat C K M „W łókniarz” 1950-2010). n r 2 nr 5 s. 81; nr 6 s. 81; nr 7 s. 81; nr 8 s. 81; nr 9 s. 81; nr 10 s. 81; starym a nowym Śląskiem”. s. 84. nr 11 s. 81; nr 12 s. 81. PIETRASZEWSKA D.: W służbie Śląska... absolwentka filo­ CZĘSTOCHOWA. Notatnik kulturalny (XIX Finał W Diariusz wydarzeń kulturalnych w regionie opolskim logii polskiej, samorządowiec, posłanka na Sejm RP piątej i szó­ OŚP; Wystawa kolekcji statuetek Mariusza Chrząstka JEDNYM zdaniem, nr 1 s. 87; nr 2 s. 86; nr 3 s. 86; nr 4 s. 86; stej kadencji. Dlaczego po 30 latach bycia nauczycielem, a po­ w Galerii Dobrej Sztuki Muzeum Częstochowskiego; Wy­ nr 5 s. 86; nr 6 s. 86; nr 7 s. 86; nr 8 s. 86; nr 9 s. 86; nr 10 s. 86; tem sam orządow cem po stan o w iła w ko ń cu w y ru szy ć n a W iej­ stawa fotografii J. M. Hereźniaka w Galerii na poddaszu nr 11 s. 86; nr 12 s. 86. ską - pyta J. Woźnikowska. nr 9 s. 16-17, fot. w Częstochowie; Koncerty kolęd w Częstochowie), nr 3 s. 84. Diariusz wydarzeń kulturalnych na Zaolziu SZURMAN T: Bez wyjścia? Nie, mamy wybór.... Z biskupem..., CZĘSTOCHOWA. Notatnik kulturalny (XXXVI Ogólnopol­ JEZIERSKI D.: W poszukiwaniu Ducha. Spacer Sentymental­ zwierzchnikiem Diecezji Katowickiej Kościoła Ewangelicko- ski Plener Malarski „Jurajska Jesień 2010”; VI Forum Ma­ ny (Gliwice). N r 3 s. 9 0-91, oft. -Augsburskiego w RP rozm.: A. Kraśnicki, nr 6 s. 22-24, fot. Cykl larstwa Polskiego w Lesku; Czytanie publiczne dramatów KATOWICE. Notatnik kulturalny (Nagroda Otoczaka „Między starym a nowym Śląskiem”. współczesnych przez aktorów Teatru im. A. Mickiewicza za rok 2009 w dziedzinie poezji dla M. Meleckiego; Radio­ WÓJCIK M.: Szykowano hit medialny. Z posłem..., członkiem w Częstochowie; Prawykonanie „Magnificat” K. Kostrze­ we nagrody im. S. Ligonia 2010; Wystawa pt. „W poszuki­ Sejmowej Komisji Śledczej badającej okoliczności śmierci Bar­ wy w kościele seminaryjnym w Częstochowie), nr 4 s. 85. waniu duchowości” z okazji 40 lat twórczości artystycznej bary Blidy rozm.: T. Semik, nr 5 s. 42, fot. CZĘSTOCHOWA. Notatnik kulturalny (R eaktyw acja C zęsto­ J. Przybyła w Muzeum Historii Katowic: Wystawy w Mu­ chowskiego Karnawału Ulicznego po 72 latach; Wystawa zeum w Sosnowcu; Wystawa plakatów T. Grabowskiego - R ecen zje - prac 22. Pleneru Miejskiego pt. „Ślad czasu i miejsca w Galerii Marmurowej Pałacu Młodzieży w Katowicach; Na­ w miejskiej Galerii Sztuki w Częstochowie; Konkurs Dobrej groda SDP dla D. Drzazgi za dokument pt. „Lech Majew­ JAKIMOWICZ M.: Wyjście awaryjne. Kraków 2010. R ec.: B. Piosenki „Kalinowe Noce, Kalinowe Dni, 25-26 III 2011 ski. Świat według Breugela”; Spotkanie z prof. W. Wójcikiem Gruszka-Zych” Wyjście po „wyjściu”, nr 7 s. 73. w Częstochowie; Nowe wystawy w Muzeum w Częstocho­ w M B P w B ęd zinie, 3 X I I 2010). nr 1 s. 82-83, fot. KRASUSKIJ.: Kulturkampf. Katolicyzm i liberalizm w Niem­ w ie), n r 5 s. 85. K A T O W IC E. N otatnik kulturalny (Wystawa fotografii repor­ czech w XIX wieku. Wrocław 2009. R ec.: B. Widera: Krótko CZĘSTOCHOWA. Notatnik kulturalny (Wystawa drzewory­ tażowych pt. „Chasydzi” w Galerii Sztuki Extravagance w So­ o książkach, nr 1 s. 78 (nota recenzyjna). tów S. Mrożewskiego w częstochowskich galeriach; Festiwa­ snowcu; Płótna M. Orzechowskiej i K. Jendrośki przedsta­ PAPIEŻ musiał zginąć. Wyjaśnienia Ali Agcy. Wstęp i oprać. le jazzowe; 27. Wieczór „Spotkań z Literaturą” w Towarzy­ wiające katowicką Superjednostkę; Wystawa fotografii A. GrajewskiKatowice 2011. Rec.: B . W idera: K rótko o książ­ stwie Literackim im. A. Mickiewicza oraz w Muzeum Czę­ M acieja N iesionego w C entrum K ultury w K atowicach; W y­ kach. nr 11 s. 78 (nota recenzyjna). stochowskim; 60. urodziny aktora częstochowskiego, Boni­ stawa zbiorowa prac studentów i absolwentów prof. K. Cie­ SZKIC do dziejów pewnego gimnazjum w Katowicach. Red.: facego Dymarczyka). n r 6 s. 85. ślika w C entru m K ultury w K atow icach; E kspozycje „Szla­ E. Giszter. Katowice 2011. Rec.: B. Widera: Krótko o książkach, CZĘSTOCHOWA. Notatnik kulturalny (Wystawa pt. „Arty­ ki pielgrzymkowe Ślązaków” w Muzeum Śląskim w Kato­ nr 11 s. 78 (nota recenzyjna). ści Podkarpacia” w Muzeum Częstochowskim; Wystawy fo­ wicach; Inauguracja obchodów 200. rocznicy urodzin ks. Ja­ [TRZECIE] III Liceum Ógólnokształcące im. Adama Mickie­ tografii prezentującej Daleki Wschód; Noc Muzeów w Czę­ na Dzierżonia w Bibliotece Śląskiej w Katowicach), nr 2 s. 82- wicza w Katowicach 187 1 -2 0 11. K ato w ice 20 1 1 . R ec.: B . W i­ stochowie: 14/15 V 2011; Hot Jazz Spring w Częstochowie). 83, fot. dera: Krótko o książkach, nr 1 s. 78 (nota recenzyjna). n r 7 s. 85. KATOWICE. Notatnik kulturalny (Nagrody im. W. Broniew­ CZĘSTOCHOWA. Notatnik kulturalny (3 . R egae D a y w C zę­ skiego; Wystawa obrazów M. Rodzińskiego w Galerii Ate­ stochowie; 8. Noc Kulturalna w Częstochowie; Imprezy kul­ KULTURA KRAJOZNAWSTWO. ETNOGRAFIA neum Śląskiego Teatru Lalki i Aktora „Ateneum” w Kato­ turalne w Częstochowie; 9. Dni Książki w Częstochowie), nr 8 wicach; Wystawa pt. „Mieszkańcy gwiaździstego nieba” s. 85. w Muzeum w Sosnowcu; Wystawa malarstwa S. Lewczuka - Artykuły. Przyczynki. Felietony - CZĘSTOCHOWA. Notatnik kulturalny (Wystawa dokumen­ pt. „Dyscyplina zapisu” w Galerii Szybu Wilson w Katowi­ tująca życie W. Błaszczyka, wieloletniego dyrektora Muzeum cach; Ś pektakl „Pastorałka dla w oła i osła” Śląskiego Teatru B E D N A R C Z Y K R.: Pod znakiem topora i lilijki (9. Gliwickie Regionalnego w Częstochowie; Wystawa pt. „Świat oczami Lalki i Aktora „Ateneum” w Katowicach; Wystawa fotogra­ Dni Dziedzictwa Kulturowego), nr 10 s. 88, fot. Leona Wyczółkowskiego. Malarstwo, rysunek i grafika fii K. Pileckiego pt. „Wilson, Wilhelmina i inne” w Galerii 92 BIELSKO. Notatnik kulturalny (50-lecie Galerii Bielskiej BWA; w G alerii Dobrej Sztuki w C zęstochow ie; W ystaw a fotogra­ Pustej Centrum Kultury w Katowicach; Wystawa pt. „De­ Wystawa pt. „Twórcy znani, ale zapomniani w Regionalnym fii W. Wantucha w Sali Śląskiej Miejskiej Galerii Sztuki portacje Górnoślązaków do ZSRR” w Miejskim Centrum K ultury M ysłow ice; W ystaw a J. W olnego pt. „H aiti” w G a­ Śląskie n a targach w B erlinie (P rom ocja w oj. śląskiego pod­ s. 17. Tekst we współpracy z A. Śliz. Cykl „Notatnik spóźnio­ lerii Katowice ZPAF w Katowicach), n r 3 s. 82-83, fot. czas 45. Targów Turystycznych w Berlinie), n r 4 s. 82. neg o przy b y sza”. KATOW ICE. Notatnik kulturalny (W ystaw a prac H enryka To­ Wydarzenia muzealne 2010 (Nagrody Marszałka Wojewódz­ -: Metropolitalna przyszłość - między marzeniem a rzeczywi­ maszewskiego w Galerii ASP Ronda Sztuki w Katowicach; twa Śląskiego za najwybitniejsze wydarzenia muzealne stością (I) (Przemiany społeczne), nr 6 s. 21. Cykl „Notatnik W ystawa prac M . M alw iny pt. „H istoria o Katarzynie” w G a­ w woj. śląskim), n r 6 s. 82-83. spóźnionego przybysza”. Wespół z A. Śliz. lerii A S P R on do Sztuki w K atow icach; W ystaw a pt. „Śląska (wk) [Wiesława Konopelska]: Spotkajmy się na Mariackiej (K a­ -: Metropolitalna przyszłość - między marzeniem a rzeczywi­ Szkoła Architektury” w Silesia City Center w Katowicach; tow ice). n r 9 s. C , fot. stością (II). nr 7 s. 15. Z cyklu „Notatnik spóźnionego przyby­ Wystawa fotografii Michała Całego w Centrum Kultury KOTKOWSKA J.: Cybermożliwości po 14 latach (14. Między­ sza”. Wespół z A. Śliz. w Katowicach; Projekt „Design Silesia”; Pokaz filmu doku­ narodowy Konkurs Fotografii Cyfrowej w Częstochowie). -: Metropolitalna przyszłość - między marzeniem a rzeczywi­ mentalnego pt. „Alfons Nossol - podróż w poznanie” n r 6 s. 85. stością (III). nr 8 s. 14. Z cyklu „Notatnik spóźnionego przyby­ na Wydziale Teotogicznym Uniwersytetu Opolskiego; Lau­ -: D ebiut Frytki O F F (Częstochowski Festiwal Kultury Alter­ sza”. Wespół z A. Śliz. reaci konkursu „Śląska Fotografia Prasowa 2010”; Wysta­ natywnej Frytka OFF). nr 8 s. 85. -: Obwarzanek Piłsudskiego (Mniejszości narodowe, grupy et­ wa grafiki J. Lemańskiej w Galerii Ateneum w Katowicach; -: Energia C zęstochow y (Dni Częstochowy, 27-28 VIH 2011). niczn e). nr 4 s. 31. Z cyklu „Notatnik spóźnionego przybysza”. Wystawa fotografii Z. Sawicza pt. „Mistrzowie piękna” nr 10 s. 85. W espół z A . Śliz. w Międzynarodowym Porcie Lotniczym w Pyrzowicach). nr 4 -: Ferie z etnografią czyli warsztaty w muzeach (W ystaw y w M u­ -: Słowo o jedzeniu i stole (I) (Obyczaje kulinarne), nr 11 s. 21. s. 82-83, fot. zeum Częstochowskim), nr 3 s. 85 Z cyklu „Ńotatnik spóźnionego przybysza”. Wespół z A. Śliz. KATOWICE. Notatnik kulturalny (Wystawa rysunku M. -: Przedświąteczne szaleństwa (Przedświąteczne imprezy -: Słowo o jedzeniu i stole (II). nr 12 s. 33. Z cyklu „Notatnik B ieniasza w G alerii Art.-N ova2 ZPA P w K atow icach; 21. edy­ kulturalne w Częstochowie), n r 2 s. 84. spóźnionego przybysza”. Wespół z A. Śliz. cja konkursu „Praca Roku w Katowicach”; Wystawa pt. KUREK J.: Dramat bez tragedii czyli z czego żyje Chorzów (Syl­ -: Śląsk czyli wielość kulturowych światów (Wielokulturowość „August Kiss - rzeźbiarz śląski” w MDK „Południe” w Ka­ wetka Chorzowa), nr 1 s. 12-16, fot. G órnego Śląska), ni- 1 s. 11. Z cyldu „N otatnik spóźnionego przy­ towicach; Wystawa prac Ireneusza Botora pt. „Ślady” LIPOK-BIERWIACZONEK M.: Pokażę ci Tychy (O biekty god­ bysza. Wespół z A. Śliz. w Galerii MDK „Południe” w Katowicach; Spotkanie ne zobaczenia w Tychach), n r 4 s. 96, fot. -: Tam, gdzie rodzi się konflikt etniczny, nr 9 s. 15. Z cyklu „No­ z wybitnym polskim dram aturgiem i k om pozytorem w M iej­ -: Śląski rok obrzędowy, nr 1 s. 54-57, fot. tatnik spóźnionego przybysza”. Wespół z A. Śliz. skim Klubie im. J. Kiepury w Sosnowcu), nr 5 s. 82-83, fot. MATYJASZEK M.: Dzień Przyjaźni Polsko-Węgierskiej (3. Dni -: Ten okropny świat (Globalizacja), nr 5 s. 43. Z cyklu „No­ KATOWICE. Notatnik kulturalny (Wystawa prac plastyków Przyjaźni Polsko-Węgierskiej w Opolu), n r 4 s. D , fot. tatnik spóźnionego przybysza”. z ASP w Katowicach w Galerii Sztuki Współczesnej „Elek­ MELECKI M.: Przywrócone strony (Rozwój Mikołowa), -: Upokorzeni Celtowie? (Irlandia), n r 3 s. 17. Z cyklu „N otat­ trownia” w Czeladzi; Premiery Śląskiego Teatru Lalki n r 2 s. 9 0 -91, fot. nik spóźnionego przybysza”. i Aktora „Ateneum” w Katowicach; Wystawa pt. „W labi­ MMat: Wielokulturowść bogactwem Europy (Konferencja pt. SZTUKA M.: Kulawa ustawa, czy krok do przodu? (N ow eli­ ryncie grafiki” w Galerii „Epigram” ASP w Katowicach, „Wielokulturowość bogactwem Europy”. Opole, 19 X 2011). zacja ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kul­ w C entrum K ultury w K atow icach; W ystaw a pt. „Szkice fo­ nr 11 s. D, fot. turalnej). nr 10 s. 16-17. tograficzne III Jana Zegalskiego w Galerii „Sektor” w Cen­ NIEMCZUK J.: Gliwice - miastem nad kanałem, nr 1 s. 40-44, -: Operacja ESK 2016 (Starania Katowic o miano Europej­ trum Kultury w Katowicach; Wystawa fotografii S. Michal­ fot. skiej Stoiicy Kultury), n r 6 s. 6-7. skiego pt. „Medaliony” w Galerii „Katowice” ZPAF; Festi­ O PO LE. N otatnik kulturalny (Pożegnanie Zbyszko Bednorza; ŚLĄSKA rewolucja kulturoaktywna („M y Śląsk - M y w stre­ wal „Video Re: view” w Katowicach; Główna nagro­ Odsłonięcie pomnika Piotra Wysockiego w Opolu; Prezen­ fie kulturoaktywnej”, Katowice-Zabrze, 19-21 X I2011). n r 3 da VIII Europejskiego Integracyjnego Festiwalu Piosenki tacja album u p t „Ślady przeszłości” w M uzeum Śląska O pol­ s. 27. Dziecięcej „INTER - MUZA 2011” w Sosnowcu dla K. Pryn- skiego). nr 1 s. 86. TA M B O R J.: K im są i czują się Ślązacy (Wyznaczniki kulturo­ dy). n r 6 s. 82-83, fot. OPOLE. Notatnik kulturalny (Wystawa stała pt. „Blask we tożsamości mieszkańców Górnego Śląska), nr 1 s. 50-52. KATOWICE. Notatnik kulturalny (12. Festiwal „Ave Ma­ lampy naftowej” w Muzeum Piastów Śląskich w Brze­ TOMANEK B.: Wielka ucieczka (K u rczen ie się m iast w woj. ria: 25-29 V 2011 w Czeladzi; Wystawa J. Musiała pt. „Ar­ gu; XXVI Wojewódzki Przegląd Zespołów Kolędniczych śląskim - spadek liczby mieszkańców), nr 3 s. 6-8, fot., tab. cheologia nowych mediów” w sosnowieckim Centrum w Lewinie Brzeskim; Tournee Filharmonii Opolskiej W IDERA B.: Są w Chicago, Wiedniu, Hamburgu... (I Ś w iato­ Sztuki „Zamek Sielecki”; Wystawa malarstwa L. Tadli pt. w U S A ), n r 2 s. 85. w y Z jazd Ślązaków ), nr 10 s. 14-15, fot. „Moduł miasto” w Galerii „Piętro wyżej” w Centrum Kul­ OPOLE. Notatnik kulturalny (Występ Zespołu Tańca Ludo­ WÓJCIK J.: Zwyciężyło Opolskie (Z w ycięstw o woj. opolskie­ tury w Katowicach; Wystawa malarstwa D. Pietrka pt. „Mo­ wego Politechniki Pekińskiej w Opolu; Płan rozbudowy Ga­ go w konkursie na najsprawniejszą regionalną realizację Re­ ja droga do szkoły” w Galerii foyer Teatru Śląskiego lerii Sztuki Współczesnej w Opolu; Wystawa pt. „W krzy­ gionalnych Programów Operacyjnych), nr 4 s. 81. w Katowicach; Koncert charytatywny na rzecz budowy wym zwierciadle. Jeńcy wojenni w obozach Wehrmachtu” ZAOLZIE. Notatnik kulturalny (IX Konkurs Recytatorski Pol­ i funkcjonowania Hospic jum św. Tomasza w Sosnowcu), n r 7 w Centralnym Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowi­ skich Szkól Podstawowych w Gnojniku; Koncert kapeli „Ol- s. 82-83, fot. cach). nr 3 s. 85. drzychow ice” w ram ach Spotkań W igilijnych w Czeskim Cie­ KATOWICE. Notatnik kulturalny (8. Spotkan ie z cyklu „M e­ OPOLE. Notatnik kulturalny („Naprawdę nie dzieje się nic, szynie; Koncert Świąteczny ZG PZKO). nr 1 s. 87. dium Mundi” w MDK „Batory” w Chorzowie (28IX 2011); czyli piosenki z Opola - nowe przedstawienie Teatru im. J. ZAOLZIE. Notatnik kulturalny (Spis powszechny w Czechach; Wystawa pt. „Hans Pelzig. Architekt, nauczyciel, artysta” Kochanowskiego w Opolu; Koncerty Filharmonii Opolskiej Przedsięwzięcia artystyczne Renaty Putzlacher; Premiera w Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu; Wystawa he­ w USA; Otwarcie nowej siedziby MBP Opole), nr 4 s. 81. Teatru Lalek „Bajka” w Czeskim Cieszynie), n r 2 s. 86. liograwiur kobiecych aktów z lat 20. XX wieku Stanisława OPOLE. Notatnik kulturalny (Ogłoszenie przez Sejmik Wo­ ZAOLZIE. Notatnik kulturalny (Inauguracja Roku Miłosza Juliana Ostroroga w Galerii „Ciasna” w Jastrzębiu Zdro­ jewództwa Opolskiego roku 2011 - Rokiem Pamięci Powstań na Zaolziu; Śladami cieszyńskiego tramwaju; Wspomnie­ ju; Wystawa pt. „Śląskie sacrum” w Muzeum Śląskim w Ka­ Śląskich; XXXVI Ogólnopolskie Konfrontacje Teatralne nie o ostrawskim prozaiku Janie Balabanie). n r 3 s. 86. towicach; Wystawa malarstwa G. Targosz w Centrum w Opolu; Opolskie obchody Międzynarodowego Dnia Za­ ZAOLZIE. Notatnik kulturalny (Nagrody Czeskiej Akademii Kultury w Katowicach; Wystawa malarstwa L. Kołodziej­ bytk ów ). n r 5 s. 81. Muzyki Popularnej dla zespołu rockowego Charlie Straight czyka pt. „Przestrzenie duchowe” w galerii „Art. Academy” OPOLE. Notatnik kulturalny (O tw arcie now ej w ystaw y doku­ z Trzyńca; Koncert zespołu rockowego „Redakcja” w klu­ w Katowicach), nr 8 s. 82-83, fot. mentującej dzieje powstań śląskich w Muzeum Czynu Po­ bie „Dziupla” w Czeskim Cieszynie; Plany twórcze Antonie­ KATOWICE. Nojatnik kulturalny (Współpraca woj. śląskie­ wstańczego w Opolu; Msza św. w Bazylice na Górze św. An­ go Szpyrca). n r 4 s. 86. go z krajem związkowym Nadrenia-Płn. Westfalia; Wysta­ ny w intencji ofiar IH powstania śląskiego; Obchody 90. rocz­ ZAOLZIE. Ńotatnik kulturalny (Przedstawienie teatralne w do­ wa malarstwa studentów ASP w Katowicach pt. „Sezon ogór­ nicy wybuchu III powstania śląskiego u stóp Pomnika Czy­ mu PZKO w Milikowie-Centrum; Wydawnictwa regionalne kowy” w galerii „Piętro wyżej” Centrum Kultury w Kato­ nu Powstańczego), n r 6 s. 81. wydawnictwa „Regio” z Czeskiego Cieszyna; Nagrody dla te­ wicach; Wystawa fotografii Ivonne Hop pt. „Lakandonia” OPOLE. Notatnik kulturalny (W ystaw a rysu n ków A . C zyczy- atrzyku dziecięcego z Polskiej Szkoły Podstawowej w Czeskim w Galerii Pusta Centrum Kultury w Katowicach; 12. Mię­ ly p t „Z w ierzę polityczne” w M uzeum Śląska O polskiego; 49. Cieszynie podczas Przeglądu Dziecięcych Zespołów Teatral­ dzynarodową Wystawa „Quadriennale” w Pradze (16- Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu, dedykowany Ewie De­ nych „Dziecięca Scena” w Czeskim Cieszynie) n r 5 s. 86. 23 V 2011; Wystawa o historii wypraw krzyżowych w Mu­ marczyk; Ogólnopolski Festiwal Muzyki Myśliwskiej ZAOLZIE. Notatnik kulturalny (Nagroda konsula generalne­ zeum Zamkowym w Pszczynie; 8. Spotkanie z cyklu „Me­ w B rzegu) n r 7 s. 81. go RP w Republice Czeskiej za osiągnięcia na polu kultury dium mundi” w MDK „Batory w Chorzowie; 28IX 2011). OPOLE. Notatnik kulturalny (Regionalne uroczystości prze­ dla M. Przywary; 12. Festiwal Piosenki Dziecięcej w Hawie- n r 9 s. 82-83, fot. jęcia przez Polskę przewodnictwa w Radzie UE; Jubileusz 55- rzow ie; 7. Bystrzycki Zlot)), nr 6 s. 86. KATOWICE. Notatnik kulturalny (Murale „Antifart story” lecia pracy Z. Zielonki, pisarza i naukowca w Muzeum Wsi ZAOLZIE. Notatnik kulturalny (W ydanie książek G . M orcinka przy ul. Andrzeja 12 w Katowicach; W zbogacenie kolekcji Opolskiej; Benefis nestora bibliotekarstwa opolskiego, R. Sę­ „Ondraszek” i „Czarna Julka” w Czeskim Cieszynie; Rozda­ fotografii pt. „M istrzowie piękna” w M uzeum w Bielsku; Spo­ kowskiego, emerytowanego dyrektora W BP Opole), n r 8 s. 81. nie świadectw dla absolwentów Gimnazjum Polskiego w Cze­ tkanie z cyklu „Skarby Muzeum Górnośląskiego” w Muzeum OPOLE. Notatnik kulturalny (Rekonstrukcja historyczna skim Cieszynie; Ostatni spektakl „Cieszyńskie niebo), nr 7 s. 86. Górnośląskim w Bytomiu; 50-lecie pracy twórczej Eryka Pu­ oblężenia pruskiej twierdzy Nysa z 1807 r.; VI Festiwal Folk­ ZAOLZIE. Notatnik kulturalny (12. Miesiąc Spotkań Autor­ delki; Dni Miasta Katowice, 9-11IX 2011; 10 Plener Inter­ lorystyczny w M uzeum W si O polskiej; W ojew ódzkie obcho­ skich w Brnie; Wycieczka śladami Gustawa Morcin­ dyscyplinarny - Katowice 2011). nr 10 s. 82-83, fot. dy Święta Wojska Polskiego), n r 9 s. 81. ka; XXI Piesza Pielgrzymka Zaolzie-Jasna Góra), n r 8 s. 86. K A TO W IC E. N otatnik kulturalny (Retrospektywa filmów Le­ OPOLE. Notatnik kulturalny (Prezentacja województwa ZAOLZIE. Notatnik kulturalny (120. rocznica urodzin G. Mor­ cha Ma jewskiego w MBP Sosnowiec; Międzynarodowa kon­ opolskiego w Brukseli; 22. rocznica śmierci E. Osmańczy- cinka; Nowa płyta Tomasa Kocko z Frydka-Mistka; Dru­ ferencja naukowa pt. „Niewidomi i sztuka” w Muzeum Ślą­ ka; Zjazd i konferencja Polskiego Towarzystwa Ludo­ ga część „Cieszyńskiego Szlaku Kobiet” W. Magiery wyda­ skim w Katowicach; Wystawa malarstwa D. Pieluchy pt. znawczego; Jarmark Franciszkański w Opolu), nr 10 s. 81. na). n r 9 s. 86. „Nadrealizm polski” w galerii Teatru Śląskiego w Katowi­ OPOLE. Notatnik kulturalny (Opolski Festiwal Fotografii; Ob­ ZAOLZIE. Notatnik kulturalny (Konferencja naukowa pt. „Po­ cach; Konferencja naukowa Instytutu Pamięci Narodowej chody jubileuszu 50-Iecia pracy artystycznej D. Olbrychskie­ wrót do korzeni” w Bibliotece Regionalnej w Karwinie - fi­ O/Katowice i Muzeum w Gliwicach pt. „Górnoślązacy. Pro­ go w Klubie Jeździeckim „Lewada” w Zakrzowie; 17. Tar­ nał Roku Gustawa Morcinka na Zaolziu; Oratorium „Bra­ blemy społeczności pogranicza w XX wieku: 20-21 X 2011; gi Sztuki Ludowej i Pszczelarstwa w Muzeum Wsi Opol­ ma pielgrzymów” Jirego Pavłicy z tekstem R. Putzlacher; Wystawa malarstwa Witkacego w Muzeum Historii Kato­ skiej; 9. Festiwal Filmowy „Opolskie Lamy”), nr 11 s. 81. „Landru - morderca kobiet” - przedstawienie Zespołu Te­ wic; 21. Międzynarodowy Festiwal Młodych Laureatów Kon­ O PO LE. Notatnik kulturalny (IX Opolska Jesień Literacka; 25- atralnego im. J. Ciencialy w kołe PZKO w Wędryni). n r 10 kursów Muzycznych w Katowicach), nr 11 s. 82-83, fot. lecie działalności Chóru im. Św. Maksymiliana Kolbego s. 86. K A TO W IC E. N otatnik kulturalny (N ow e w ystaw y w M uzeum w Brzegu; Wielki Test Historyczny nt. Plebiscytu i Powstań ZAOLZIE. Notatnik kulturalny (Nagrody „Werk Andżel 2011” Górnośląskim w Bytomiu na temat Żydów Polskich; Wysta­ Śląskich), nr 12 s. 81. dla uczestników konkursu piosenki w Trzyńcu; Wielkie Dyk­ wa pt. „Fotografie prawdziwej rzeczywistości”; Filmowe ob­ PICHETA J.: Osaczeni (Bielskie krajobrazy), nr 1 s. 84. tando dla Zaolzia; 10. urodziny zespołu „Zaolzi” przy Ko­ razy I. Skarżyńskiego; Wystawa malarstwa S. Woźniczki -: Zaolzie stawia na polskość (Spis powszechny w Republice le PZKO w Jabłonkowie), nr 11 s. 86. w Galerii Ateneum: w Śląskim Teatrze Lalki i Aktora „Ate­ Czeskiej), n r 4 s. 70, fot. ZAOLZIE. Notatnik kulturalny (Konkurs Kongresu Polaków neum” w Katowicach; VI Polonijny Festiwal Multimedial­ PODGÓRSKI A.: Słowem wstyd (Sprostowanie nieprawdzi­ w Republice Czeskiej pt. „Tacy Jesteśmy”; Nagroda dla M. ny pt. „Polskie O jczyzn y 2011” w C zęstochow ie: 4-7 X 2011; w ych danych o R udzie Śląskiej zam ieszczonych w „Z w iadzie Pikus, aktorki Sceny Polskiej Teatru Cieszyńskiego pod­ Wykład nt. tworzenia ikon w Muzeum Górnośląskim w By­ k u ltu raln ym ” - „Ś ląsk ” 201 0 n r 8). n r 1 s. 3. Z listó w d o re ­ czas IX Festiwalu Teatrów Moraw i Śląska; Podręcznik tomiu; Sosnowiecki Plener Fotograficzny), n r 12 s. 82-83, fot. dakcji. do edukacji regionalnej dla uczniów szkół polskich na Za­ KIEREŚ M.: Opowieść o źródłach królowej polskich rzek (W i­ „POLAK, Węgier dwa bratanki” (Dni Kultury Polskiej olziu; Promocja książki Mariusza Szczygła pt. „Zrób sobie sła), n r 4 s. 4 1 -43, fot. w Szekesferhervar). n r 8 s. D , fot. raj” ), nr 12 s. 86. -: Wilia u górali istebniańskich. nr 12 s. 40-44, fot. RUSZYŁA budowa nowego Muzeum Śląskiego, nr 8 s. C, fot. K1JONKAT.: A zaproszenia już wysłano!.... (G en eza Śląsk ie­ Z cyklu „Znaki i twarze miasta Katowice”. - W yw iad y - ^ 4 ; go Sejmiku Kultury -1 9 X II1981). nr 12 s. 18-21, fot. RYSZARD Bamert (1927-2011) (M iłośn ik m otoryzacji reży­ KONOPELSKA W.: Kultura „for sale” (Kongres Kultury Wo­ ser). n r 9 s. 4. B A L C E R M.: W yspa zielona i kulturalna. Z bunnistrzem di', inż.... jewództwa Śląskiego), nr 1 s. 82. SKOWROŃSKI W.: Zjazd rodzinny, nr 7 s. 79. Cykl „Podkop­ rozm.: B. Prejs (Kultura w Mikołowie), n r 2 s. 88-89, fot. Nowocześnie jak w., skansenie (Górnośląski Park Etnogra­ ki” . BUKOWSKA-FLOREŃSKAI.: Młodzi wpadną w te same ko­ ficzny w Chorzowie), n r 3 s. 80, A , fot. SZCZEPAŃSKI M. S.: Czy życie to hazard? (Ubóstwo), nr 2 leiny.... O śląskiej rodzinie z profesor..., etnologiem i antropologiem 93 kulturowym z Zakładu Teorii i Badań Kultury Współczesnej w in­ KALENDARZ Beskidzki-2011. Bielsko-Biała. Rec.: B. W ide­ BIAŁOWĄS B.: Niemcy czekają.... Z... - wicedyrektorem Izby stytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Śląskie­ ra: Krótko o książkach, nr 6 s. 78 (nota recenzyjna). Rzemieślniczej oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Ka­ go w Cieszynie, twórcą kierunku „Etnologia” na Uniwersytecie NORBERT Honsza. Bibliografia. Oprać. P. Litwin. Łódź 2011. towicach rozm.: J. Woźnikowska. nr 5 s. 10-11, fot. Śląskim, autorką między innymi książki pt. „Rodzina na Górnym R ec.: B. Widera: Krótko o książkach, nr 7 s, 78 (nota recen­ CZY ŚLĄSK rozwija się w sposób zrównoważony. Redakcyj­ Śląsku” - rozm.: J. Woźnikowska. nr 4 s. 20-23, fot. zy jn a). na debata ekologiczna. Uczestnicy: G. Lenartowicz, A. Wrze- FR A N K IE W IC Z Z.: T rudno przew idzieć, gdzie objaw i się dia­ Strony. Opolskie pismo społeczno-kulturalne, nr 6/2010. Opo­ śniak, J. Swatoń, K. Szabla, J. Ziora, T. Kijonka, J. Matlakow- ment. Z prezydentem Gliwic... - rozm.: A. Urgacz (K u ltura le 2010. R ec.: B. Widera: Krótko o książkach, nr 3 s. 78 (nota ska-Karmańska. nr 7 s. 26-31, fot. w Gliwicach), n r 3 s. 88-89, fot. recenzyjna). GIELECIAK Z.: Firma dekady. Z prezesem Regionalnego Cen­ GW ÓŹDŹ A.: Kultura pod lupą nauki. Z prof. zw. dr. hab...., kie­ trum Gospodarki Wodno-Ściekowej S.A. w Ty­ rownikiem Zakładu Filmoznawstwa i Wiedzy o Mediach Uni­ chach... - rozm.: M. Woszkowska. nr 4 s. 3, fot. OCHRONA ŚRODOWISKA. PRZEMYSŁ wersytetu Śląskiego, redaktorem naczelnym „Kultury W spół­ PACA M., BROS J.: Szyb Wilson - wspólne dziedzictwo. czesnej”. Rozm.: M. Sztuka, nr 8 s. 42-43, fot. Rozm.: M. Wawrzyczek-Klasik. nr 9 s. 87-88, fot. NAWARECKI A.: Wyśpiewać Śląsk. Z prof. dr. hab.... rozm.: -Artykuły. Przyczynki. Felietony - PACYNA J.: Zagrożenie rośnie. Z prof. dr. hab...., dyrektorem A. S ik o ra (O książce... pt. „Lajerman”). n r 11 s. 44 -4 5 , fot. ds. badawczych Norweskiego Instytut Badań powietrza NLU PASTUCH A.: Twórca a samorząd - nie tylko raport. Rozmo­ DROZDOWSKI M. S.: Reformator (Śląskie aspekty biogra­ oraz Centrum Ekologii i Ekonomii. Rozm.: J. Kannańska. nr 10 w a z..., dyrektorem R egionalnego O śro d k a K ultury w K ato w i­ fii premiera i ministra skarbu Władysława Grabsłdego). n r 11 s. 60-61, fot. cach (Badania „Twórcy a polityka kulturalna samorządu s. 48-51, fot. STRZELEC-ŁOBODZIŃSKA J.: Węgiel może być paliwem w województwie śląskim), n r 12 s. 5, fot. FIGZAŁ M.: Szlakiem węglowego dziedzictwa (Wystawa pt. przyszłości. Z..., prezesem Zarządu Kompanii Węglowej rozm.: SZCZEPAŃSKI M. S.: Przyszłość Śląska to usługi. Z prof. dr. „Karbomania - kamienie milowe w rozwoju przemysłu”. Mu­ J. Wycisk, nr 7 s. 3, fot. hab.... rozm. D. Lubina-Cipińska. nr 5 s. 20, fot. zeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, 16-17IX 2011). n r 10 URBAŃCZYK R.: Dojrzały, dobrowolny związek. Z przewod­ WNUK-NAZAROWA J.: Brakło konkluzji. O Europejskim Kon­ s. 87, fot. niczącym Zarządu Komunikacyjnego Związku Komunalnego gresie Kultury z dyrektorem Narodowej Orkiestry Symfonicz­ GAŁUSZKA K : Industrialna katedra (Krajobraz po Hucie „Po­ GOP... - rozm.: B. Widera. nr 3 s. 3, fot. nej Polskiego Radia... - rozm. B. Widera. nr 10 s. 3, fot. kój” w Rudzie Śląskiej), nr 11 s. 4, rys. KARMAŃSKA J.: Ekologiczne parafie (Instalacje ekologicz­ - R ecen zje - - R ecen zje - ne w parafiach województwa śląskiego), n r 10 s. 67, fot. Cykl „Ekologia”. CIEPIELA B.: Dawne zapomniane kopalnie na terenie Ziemi KENDRICK S., KENDRICK A.: Miej odwagę kochać. -: Kiedy czysty Śląsk? (Kampania edukacyjna WFOSiGW Psarskiej. Będzin 2011. Rec.: B. Widera: Krótko o książkach, Przy współpr. L. Kinbrough. Warszawa 2011. Rec.: B. W ide­ pt. „Życie po śmieciach”), nr 11 s. 60. Cykl „Ekologia”. nr 12 s. 78 (nota recenzyjna). ra: Krótko o książkach, nr 4 s. C 78 (nota recenzyjna). -: Los przyrody to los człowieka (5. Festiwal Kultury Ekolo­ -: Tradycje zagłębiowskiego górnictwa. Będzin 2010. Rec.: B. NIJAKOWSKIL.: Pornografia. Historia, znaczenie gatunku. War­ gicznej p t. „Z ielono m i”. K atow ice, 3-8 X I 2011). C ykl „E ko­ Widera: Krótko o książkach, nr 2 s. 78 (nota recenzyjna). szawa 2010. Rec.: T. Siem y: P ornografia a strefa kultury (P o r­ logia” . nografia - zjawisko społeczne), nr 4 s. 75. -: Niewyczerpywalne (Kolektory słoneczne), nr 1 s. 80. Cykl VARIA ROK obrzędowy na Ziemi Pszczyńskiej. Tekst: A. Szypuła. ,Ekologia”, Współpr.: M. Lipok-Bierwiaczonek. Tychy 2011. R ec.: B. W i­ -: Rewitalizujmy miasta! (Wojewódzki Fundusz Ochrony Śro­ dera: Krotko o książkach, nr 12 s. 78 (nota recenzyjna). d ow isk a i G o sp o d a rk i W odnej), nr 5 s. 61. Cykl „Ekologia”. -Artykuły. Przyczynki. Felietony - OPOLSKI Rocznik muzealny. T. 17. Muzeum Śląska Opolskie­ -: Wojna na geny (GMO - dyskusja nad rządowym projek­ go. Rec.: J. Wójcik: Rocznik muzealny, nr 10 s. 81. tem ustawy o organizmach modyfikowanych genetycznie). COFAŁKA J.: Nasi w Warszawie (23). nr 1 s. 60. nr 2 s. 62. Cykl „Ekologia”. -: Nasi w Warszawie (24). nr 2 s. 44. -: W przestrzeni rzeki (Ochrona rzek w województwie śląskim), -: Nasi w Warszawie (25). nr 4 s. 60. PRASA. KSIĄŻKI. BIBLIOTEKI nr 9 s. 62-53, fot. Cykl „Ekologia”. -: Nasi w Warszawie (26). nr 7 s. 87. -: Zrozum ieć las (Ośrodki edukacji leśnej Regionalnej Dyrek­ -:Nasi w Warszawie (27). nr 8 s. 61. -Artykuły. Przyczynki. Felietony - cji Lasów Państwowych w Katowicach), n r 8 s. 62-63, fot. Cykl -: Nasi w Warszawie (28). nr 10 s. 63. „Ekologia”. -: Nasi w Warszawie (29). nr 11 s. 41. BŁASZCZYK S.: VII Ogólnopolski Tydzień Bibliotek, nr 5 s. 80, KONOPELSKA W.: Industriada 2011 - sukces Święta Szlaku GAŁUSZKA K : Liber Silesiae (Refleksje o Śląsku na kan­ rys. Zabytków Techniki, nr 7 s. 82. wie książki H. Wańka pt. „Liber Silesiae”). nr 6 s. 49, rys. HOLECZEK B., WOJTKOWSKA-WITAŁA A.: Między tra­ -: Przygotowania do Industriady rozpoczęte (S zlak Z abytków G R U S Z K A -Z Y C H B.: P rzedłużenie ręki B o g a (Transplanta­ dycją a nowoczesnością (Miejska Biblioteka Publiczna w Mi­ Techniki Województwa Śląskiego), nr 2 s. 82. cje). n r 4 s. 14-18, fot. kołow ie). nr 2 s. 67, fot. Z cyklu „Z życia bibliotek”. KUREK J.: Poród z ognia, czyli Śląsk z ognia i ciemności (R oz­ KOZIOŁ B.: Długa walka o godność (Przypadek pana Ma­ KIJONKA T.: Spodek pełen książek (Targi Książki w Kato­ wój przemysłowy Górnego Śląska), nr 5 s. 12-16, fot. riana -w alka z gazownią), nr 11 s. 10-11. Rys. W. Łuka. w icach). n r 3 s. 5. L E W A N D O W SK I J. F.: Serial o katastrofach górniczych (Film KRAŚNICKI A.: Mówił do nas - synki... (Jan u sz D aab (1918- KOCUREK B.: Od Owidiusza po multimedia (Książnica Be­ dokumentalny w TVN). n r 8 s. 87, fot. 1988) - dyrektor Szpitala w Piekarach SI.), nr 1 s. 26-29, fot. skidzka w Bielsku-Białej), nr 4 s. 80, fot. MATLAKOWSKA J.: Beskidzka zielona ścieżka (Polsko-sło- KRONIKARZ: Śląski miesiąc, nr 1 s. 2; nr 2 s. 2 nr 3 s. 2; nr 4 (wk) [Wiesława Konopelska]: „Czytanie jest modne” (I Targi wacki program pt. „Reiwitalizacja beskidzkich lasów s. 2 nr 5 s. 2; nr 6 s. 2; nr 7 s. 3; nr 8 s. 2; nr 9 s. 2; nr 10 s. 2; K siążki w K atowicach, 20-23 X 2011). n r 11 s. C, fot. Cykl „Zna­ na polsko-słowackim pograniczu”), n r 11 s. 61, fot. C ykl „Eko­ nr 11 s. 2; nr 12 s. 2. ki i twarze miasta Katowice”. logia” . LATOŚ A.: Bez uprzedzeń, nr 3 s. 27. -: O brazy życia Krystyny B ochenek (W ystaw y pośw ięcon e pa­ -: Fabryka tlenu (Leśny Pas Ochronny), nr 7 s. 43-45, fot.. Cykl ŁYSKO A.: Z listów do redakcji (Podziękowanie), nr 9 s. 4. mięci K. Bochenek), nr 5 s. C, fot. Cykl „Znaki i twarze mia­ „Ekologia”. PIERSIAKOWA E.: Historia różami usłana (Ogród z różami sta Katowice”. -: G o n im y ek o-E uropę (Program operacyjny „Infrastruktu­ u małżeństwa Winklerów), nr 7 s. 35-37, fot. LASZCZYŃSKAB.: Henryk Mikołaj Górecki patronem ryduł- ra - środowisko” 2007-2013”). n r 1 s. 62-63, fot. Cykl „Eko­ SIKORA J.: Zaolziańska młodzież umie się bawić (Z lo t K lu­ towskiej książnicy (Biblioteka miasta Rydułtowy), n r 10 s. 80, logia” . bu Młodych na Zaolziu), nr 12 s. 86. fot. Cykl „Z życia bibliotek”. -: L asy dla ludzi (O ch ron a lasów w E uropie, P olsce i na G ór­ SZTOLER G.: Powrót „białych żagli” (Jacht Klub PT T K na je­ LIS R.: Społeczna Pracownia Digitalizacji Śląskiej Biblioteki nym Śląsku), nr 4 s. 62-63, fot. Cykl „Ekologia”. ziorze Goczałkowickim). nr 7 s. 12-14, fot. Cyfrowej, nr 11 s. 80, fot. Cykl „Z życia bibliotek”. -: Samorządy porządzą śmieciami (W alka z od pad am i i śm ie­ SZCZEPAŃSKI H.: Z sercem w rytmie cza-cza (80. rocznica M IC H A LC ZY K M.: Afrykańskie lato w Raciborzu (A kcja „L a­ ciami w woj. śląskim), nr 6 s. 60-61, fot. Cykl „Ekologia”. urodzin prof. Jan Ślężyńskiego, emerytowanego profesora to w mieście” Oddziału dla Dzieci Miejskiej i Powiatowej Bi­ -: Zielona edukacja (Konkurs ośrodków edukacji ekologicz­ AWF w Katowicach), nr 10 s. 24026, fot. blioteki Publicznej w Raciborzu), n r 8 s. 80, fot. nej w woj. śląskim), nr 12 s. 61, fot. Cykl „Ekologia”. TOMANEK B.: Życie z białą laską (Niewidomi na Śląsku), n r 6 MUSIKT.: Jubileusz Miejsko-Powiatowej Biblioteki Publicz­ -: Z ielo n e O skary („Zielone Czeki” Wojewódzkiego Fundu­ s. 54-56, fot. nej w Pszczynie, nr 9 s. 80, fot. szu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej), n r 5 s. 62- URBANIAK M. P: Niewybaczalne winy (Opowieść o Lalu- NASZE urodziny! (15-łecie czasopisma „Śląsk”), n r 1 s. 96- 63, fot. Cykl „Ekologia. siu, co bawił się lalkami), nr 2 s. 38-40. 99, fot. -: Z y cie b ez śm ieci (Gospodarka odpadami na Górnym Ślą­ ZAMLEWSKA-PAŁYGA B.: Kupa ziemi, kupa ludzi (P om oc Oficyny wydawnicze. Gliwice, nr 3 s. 95. Cykl „Zwiad kultu­ sk u). nr 3 s. 60-61, fot. Cykl „Ekologia”. dla poszkodowanych w Milówce - osuwisko na Prusowie). ralny”. PLUCIK E.: Między dogmatem a manipulacją (R egu lacje pa­ nr ls. 18-19. Oficyny wydawnicze. Mikołów, nr 2 s. 95. Cykl „Zwiad kultu­ kietu klimatycznego), nr 10 s. 56-58, fot. ralny”. S A D U R A K .: B y w rócić n a w olność (Leśne Pogotowie w Mi­ - W yw iad y - Oficyny wydawnicze. Tychy, nr 4 s. 95, reprod. Cykl „Zwiad k ołow ie). n r 7 s. 3 8 -39, fot. kulturalny”. SZCZEPAŃSKI H.: N ad brzegam i R aw y (R zek a R aw a w K a­ KLASIK A.: Dokonaliśmy dużego skoku. Z profesorem... RADKOWSKA-Śliz A.: Jubileusz Miejskiej Biblioteki Publicz­ towicach). n r 7 s. 32-34, fot. rozm.: D. Lubina-Cipińska. nr 3 s. 18-20, fot. Cykl „Między sta­ nej w Wojkowicach, nr 1 s. 81, fot. Cykl „Z życia bibliotek”. S Z T O L E R G.: C ó ru ś m iy szk o sz w ty m K arbiu, co się p o d zie­ rym a nowym Śląskiem”. SZTUKA M.: Książki do lamusa? (Spadek czytelnictwa m ie zapado... (Skutki eksploatacji górniczej w Bytomiu), n r 10 MITRĘGA M.: Nasza domowina. Z prof. dr hab...., kierowni­ w Polsce), n r 2 s. 24-26, fot. s. 8-12, fot. kiem Zakładu Polityki Społecznej na Wydziale Nauk Społecz­ „ŚLĄSK” 2010. R. XVI. Spis treści. Oprać. Z. Gębołyś. nr 1 s. 88- -: Nadzieja jest czarna (Wczoraj i dziś KWK „Silesia” nych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach rozm.: J. Juszkie- 95. w Czechowicach-Dziedzicach). n r 2 s. 6-11, fot. w icz. n r 8 s. 4-6, fot. C ykl „M iędzy starym a now ym Śląskiem ” . TARGI Książki w Katowicach - popieram czytanie! nr 10 s. 4, fot. SZTUKA M.: Industriada-święto techniki (Święto Szlaku Za­ NOWAK Z. A: Brakuje nam pracy oiganicznej. Z prof... rozm. D. WÓJCIK J.: Żegnaj Ateno! (W sp om n ien ie o E w ie L ub ow iec­ b y tk ó w T echniki), n r 7 s. 65. Lubina-Cipińska (Wczoraj, dziś, jutro Górnego Śląska), nr 1 s. 8- kiej, dziennikarce Studia Opole), n r 5 s. 81. TOMANEK B.: Ta powódź została w sercu (P ow ód ź w B ieru­ 10, fot. Cykl „Między starym a nowym Śląskiem”. ZAWALSKA-HAWEL A.: Biblioteka z klasą (Miejska Biblio­ niu w 2010 roku), nr 8 s. 10-13, fot. SIMONIDES D.: Struktura samorządu. Z prof.... rozm.: J. Wój­ teka Publiczna w Piekarach Śl.). nr 3 s. 59, fot. Cykl „Z ży­ -: W ycena śm ierci (Odszkodowania dla ofiar katastrof), n r 4 cik. nr 4 s. 34-37, fot. cia bibliotek”. s. 10-13, fot. SZYMIK J.: Wykluwa się nowa twarz Śląska. Z ks. prof... TOMASZEK E.: Edukacja w wodociągach (Ścieżka edukacyj­ rozm.: D. Lubina-Cipińska. nr 2 s. 12-16, fot. Cykl - W yw iad y - n a G iga-blok na teren ie katow ickiej O czyszczaln i Ścieków ). ,;Miedzy starym a nowym Śląskiem”. n r 8 s. 7, fot. SWIĄTKIEWICZ W.: Śląski ptok emocjonalnie zakorzeniony. ORSKI M.: Odrą pod prąd. Z..., naczelnym redaktorem miesięcz­ WOŹNIKOWSKA J.: Za wszystkim stały rodziny górnicze... Z prof. dr. hab.... rozm. B. Tomanek. nr 7 s. 6-8, fot. Cykl „Mię­ nika społeczno-kulturalnego „Odra”. Rozm.: Z. Figat. nr 10 s. 44- (Konkurs Po naszymu, czyli po Śląsku”), nr 2 s. 27-31, fot. dzy starym a nowym Śląskiem”. 45, fot. WYCISK J.: Między Davos a Krynicą (Europejski Kongres T Ó S Z A M .: B etlejem dla bezdom nych. Z ks..., o spojrzeniu ko ­ Gospodarczy w Katowicach), n r 5 s. 9. biety, potrzebie picia kawy i zaufaniu rozm.: B. Gruszka-Zych - R ecen zje - -: P K B a sp raw a p o lsk a (W zrost gospodarczy), n r 9 s. 3. (Ks. M. Tosza - opiekun bezdomnych z Jaworzna), nr 3 s. 34- ZABYTKI techniki województwa śląskiego, nr 7 s. B, fot. 35, fot. ALMANACH Prowincjonalny. Nr 13. Racibórz 2011. Rec.: B. Z IA JA K .: N a naszy ch oczach (Dewastacja i wandalizm wo­ Widera: Krótko o książkach, nr 6 s. 78 (nota recenzyjna). bec zabytków techniki na Górnym Śląsku), n r 1 s. 3. Z listów - R ecen zje - ^ 5 2 FALKOWSKI M.: Biznes patriotyczny. Historia Wydawnictwa do redakcji. C D N . Warszawa 2011. Rec.: B. Widera: K rótko o książkach, nr 12 WARSZAWSKIE Silesiaca. Biuletyn Towarzystwa Przyjaciół s. 78 (nota recenzyjna). - Wywiady - Śląska w Warszawie nr 8/2011. Warszawa 2011. Rec.: B. W i­ GĘBOŁYŚ Z.: Bibliografia Klubu Kronikarzy Zagłębia Dąbrow­ dera: Krotko o książkach, nr 10 s. 78 (nota recenzyjna). skiego im. Jana Przemszy-Zielińskiego. Sosnowiec 2011. Rec.: BETLEJA J.: Ptaki nad śląskimi wodami. Rozm.: E. Siwczak. B. Widera: Krótko o książkach, nr 7 s. 79 (nota recenzyjna). n r 7 s. 4 0 -44, fot. Oprać. Zdzisław Gębołyś - W ubiegłym roku obchodziła pani jubileusz 50-lecia pracy artystycznej. Pa­ Z BARBARĄ PTAK trząc na imponujący dorobek, trudno nie pomyśleć - pani urodziła się sceno­ rozmawia MARIA SZTUKA grafem... - Nic podobnego, to fakt, że od naj­ młodszych lat lubiłam rysować, ale wszystkie dzieci to robią, moje wnuczki także, ale to jeszcze niczego nie zapowia­ da. Zawsze natomiast marzyłam o pracy w teatrze. Pomysł na scenografię pojawił się znacznie później, kiedy zaczęliśmy ze Staszkiem (przyszłym mężem, Stanisła­ wem Ptakiem - przyp. red.) snuć wspólne plany na przyszłość. To były inne czasy. Kiedy poznaliśmy się w 1946 roku na obo­ zie harcerskim w Sierakowie, on miał dzie­ więtnaście a ja zaledwie piętnaście lat. Oboje byliśmy dziećmi wojny, a jej za­ kończenie było dla nas momentem całko­ witego wyswobodzenia, nie tylko spod okupacji, ale także wyswobodzenia umy­ słowego. Przepełniało nas - jak zresztą wszystkich — szczęście. Nikt niczego nie miał, żadnej pracy, zajęcia, pieniędzy... To, co dziś nazywamy powojenną modą było zwyczajnym łataniem, przerabianiem, z dwóch ubrań robiło się jedno, ale wszyst­ ko wówczas było świętością, tak nas wy­ chowano i to już pozostało, podobnie jak pokora do życia i umiejętność cieszenia się nawet z drobnostek. Wymarzyliśmy so­ bie wówczas, że ja będę projektować sce­ nografię, a Staszek będzie śpiewał... - Wielokrotnie udało się to marzenie spełnić, na przykład w chorzowskiej in­ scenizacji „Skrzypka na dachu” - pan Stanisław kreował niezapomnianą rolę Tewiego Mleczarza, pani projektowała kostiumy. Mąż nie ingerował wówczas w pani pracę? - Podczas przymiarek kostiumów stał zawsze cicho i spokojnie. Zdarzało się, że o ile podczas prób Staszek upierał się przy jakiejś swojej koncepcji, w kwestii interpretacji postaci, którą grał i pod tym względem był nieustępliwy, o tyle z moimi pomysłami nigdy nie dyskutował, nie tyl­ ko zresztą z moimi, on niezwykle szanował pracę innych. Kostium był dla niego bardzo ważny, musiał tylko spełniać jeden waru­ nek - nie przeszkadzać w grze, lubił mieć go wcześniej, ponieważ pozwalało mu to dobudowywać rolę. - Ukończyła pani trzy akademie: w Krakowie, Katowicach, Warszawie, studiowała pani grafikę, malarstwo, sce­ nografię ... jak na siermiężne lata powo­ jenne, to nie był praktyczny wybór, co na to rodzice? - Oboje byli wspaniali, szczególnie mama Jestem bardzo cieszyła się z moich studiów na Aka­ demii w Krakowie, mimo że rzeczywiście wielu ludziom żywot artysty kojarzył się z biedą do końca życia. W naszym domu nie tylko szanowaliśmy się wzajemnie, ale tak­ że nasze wybory, moje siostry również zde­ cydowały się na mało praktyczne zawody, jedna została naukowcem geologiem, nieste­ z innej epoki ty już nie żyje, druga biologiem. Moja cór­ ka zwykła mówić: mama kiedy się urodzi­ ła, od razu wiedziała, co ma robić. To dzie” R. Polańskiego (1961), „Faraon” polskiej kinematografii. Gigantyczne prawda, dlatego nie mogę zrozumieć dzisiej­ J. Kawalerowicza (1964), „Ziemia obie­ produkcje, olbrzymia praca ale i budże­ szych młodych ludzi, składają papiery cana” A. Wajdy (1974) i „Noce i dnie” J. ty tych filmów były pewnie ogromne? do wielu uczelni, na zupełnie różne kierun­ Antczaka (1975). Trudno także nie - Nie było ograniczeń, to prawda. J a zresz- •___ ki. Nie miałam takich dylematów, ale ja je­ wspomnieć o „Wielkiej miłości Balzaka” tą nigdy podczas swoich realizacji nie mia- stem z innej epoki i chcę w niej pozostać. W. Solarza (1973), „Królowej Bonie” łam problemu z okrojonym z góiy budżetem. - Ponad sto filmów, blisko 150 spekta­ (1980) i „Epitafium dla Barbary Radzi­ Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Przy- — J kli teatralnych, trudno wymienić nawet wiłłówny” J. Majewskiego, czy „Perle stępując do pracy muszę mieć świadomość, cząstkę pani prac. Cztery filmy uzyska­ w koronie” (1971) i „Paciorkach jedne­ że to co robię, nie pójdzie na marne. Moje ły nominacje do Oscara: „Nóż w wo­ go różańca” (1979) K. Kutza - to kanon projekty są efektem przemyśleń, są skoń- 95 czone i dlatego od nich nie odstępuję. Wszy­ odwiedził mnie w mojej pracowni w Warsza­ nika, gdzie każdy miał swój pokój, swoją scy, którzy zapraszają mnie do współpracy wie, z naręczem kwiatów gratulował mi, pracownię, Staszek nie chciał słyszeć o ja­ wiedzą o tym i to akceptują. A praca? Opie­ mówiąc j ak bardzo j est dumny i j akie to fan­ kiejkolwiek przeprowadzce, choć mieli­ ram się na własnych metodach a one są nie­ tastyczne zrobiłam kostiumy. Wcale nie mu­ śmy kilka kuszących propozycji, pokochał zmienne. Projektowanie zawsze poprzedza siał tego robić, a jednak takie wówczas pano­ to miejsce, pokochał ten dom. Przeżyliśmy dogłębne poznanie epoki, którą mam zobra­ wały zwyczaje i co stale podkreślam, ludzie w nim trzydzieści trzy lata... zować. W praktyce oznacza to dziesiątki się wtedy niezwykle wzajemnie szanowali, - Od 21 listopada 2011 r. mieści się przeczytanych książek. Według mnie nie­ bardzo mi tego dzisiaj brakuje. w nim Pracownia Teatralno-Filmowa możliwe jest podjęcie jakiejkolwiek pracy - Czy była pani związana na stałe z ja­ Muzeum Historii Katowic, ze stałą eks­ scenograficznej i kostiumowej bez wczucia kąś wytwórnią, bądź teatrem? pozycją: Muzeum Barbary i Stanisława się w klimat okresu, w którym toczy się ak­ - Nigdy nie pracowałam na żadnym eta­ Ptaków. cja filmu, czy spektaklu. Przy każdej realiza­ cie. Uważam to za swoje życiowe zwycię­ - Zostawiłam tam prawie wszystko. cji pochłaniam stosy literatury. Do „Królowej stwo. Wszystkim to doradzam, choć widzę, W moim nowym, o wiele mniejszym Bony” sięgałam do wszystkiego, co mogło że mało kto z tej rady korzysta. Etat zmu­ mieszkaniu, zmieściły się zaledwie dwa, mnie wprowadzić w epokę, musiałam dopro­ sza do marnotrawienia czas, a jego brak da­ może trzy ulubione mebelki, reszta - ba­ wadzić się do takiego stanu, jakbym żyła je poczucie wolności. Dziś z satysfakcją warski inkrustowany sekretarzyk, rzeźbio­ w tamtych czasach, dopiero wtedy mogłam mogę powiedzieć, że wykorzystałam ne szafy, barokowa alabastrowa lampa wziąć do ręki pędzel, bo widziałam kostium, wszystkie możliwości, spełniłam własne z pałacu z Werony, sypialnia Ludwika XVI, w którym zasiadali do śniadania, do obiadu, oczekiwania. stylowe komplety, pianino Stasia, secesyj­ w czym się kąpali, co zakładali na spotkanie - Nie każdy może być jednak Barba­ ny witraż - to wszystko pozostało na Ko­ z senatorami, królami... ważna jest każda rą Ptak... pernika, także nasze rodzinne pamiątki, fo­ pora dnia, każdy gość, każde wnętrze, w któ­ - Przecież ja też kiedyś zaczynałam. Ile­ tografie, dokumentacje, nagrody, kostiumy, rym poruszają się aktorzy. To musi być rze­ kroć proponowano mi jakiś etat w filmie, w których Staszek występował, moje pro­ telny obraz, oparty na rzetelnej wiedzy. odmawiałam bojąc się tego, jak ognia. Jak jekty. .. Starałam się zachować w tych po­ - Lubi pani wspominać „Ziemię obie­ już powiedziałam, pochodzę z innej epoki, mieszczeniach klimat naszego byłego do­ caną”, czy to pani ulubiony film? w której były chyba same wolne zawody. mu i choć nie jest to już mieszkanie - „Ziemia obiecana” była filmem, w któ­ Często zadają mi pytanie: jak to się stało, że a muzeum, nadal lubię tam przebywać i jest rym mogłam spełnić wszystkie swoje pla­ zrobiłam tyle filmów i spektakli teatral­ mi dobrze pośród tych przedmiotów. styczne wyobrażenia, poza tym miałam cu­ nych. Odpowiedź jest prosta: właśnie dla­ - To mieszkanie od lat owiane było le­ downego reżysera, który akceptował każdą tego, że sama decydowałam o każdym gendą, bywać na „herbatce” u państwa moją myśl, Andrzej Wajda posiada niesamo­ swoim kroku, każdym dniu i godzinie. Ptaków było nie tylko wielką przyjemno­ witą wyobraźnię, studiował przecież malar­ - Przy tylu realizacjach, pani kostiu­ ścią, ale i zaszczytem. Stworzenie w tym stwo na Akademii Sztuk Pięknych w Krako­ my są zawsze nowe, oryginalne i niepo­ miejscu muzeum było więc świetnym po­ wie, myśmy się znakomicie rozumieli... wtarzalne, nawet jeśli kontekst histo­ mysłem. - To prawda, że nie lubi pani beżowe­ ryczny jest podobny. - Cieszę się, bo wielu ludzi tak uważa. go koloru? - Do każdego filmu, czy przedstawienia Andrzej Wajda, kiedy tłumaczyłam mu, że - Nad „Nocami i dniami” pracowałam podchodzę inaczej, nigdy niczego nie po­ nie możemy się spotkać, ponieważ mam ponad cztery lata. Akcja filmu rozgrywa się wtarzam i nie korzystam z tego, co już kie­ bardzo dużo pracy w związku z urządza­ na przestrzeni od 1875 do 1914 roku, a był dyś zrobiłam, to są zamknięte rozdziały. niem w naszym mieszkaniu muzeum, na­ to najbardziej płodny okres, pod wzglę­ Nawet jeśli projektuję coś po raz drugi, to tychmiast zareagował: Boże! Co to za cu­ dem zmieniającej się mody. To było dwa­ po jakiejś tam przerwie czytam ten tekst downy pomysł! Też tak sądzę i choć moje naście godzinnych odcinków, dwadzieścia na nowo i postrzegam go w nowych re­ straty były niemożebne, patrząc w przy­ cztery tak zwanych roboczych, zamknię­ aliach. To jest zupełnie nowe widzenie, szłość, one się nie liczą. tych w czterostopniowej gradacji koloru, w moich myślach powstają nowe kontek­ - Filmy pozostaną, ale sztuka teatral­ począwszy od bieli, poprzez wszystkie od­ sty, nowe skojarzenia. na jest ulotna, po zdjęciu z afisza, kostiu­ cienie brązu, z różnymi domieszkami, aż - Związek dwojga artystów, to w pra­ my, dekoracje trafiają do magazynów po czerń. ..iw tych ramach barw musiałam cy zawodowej pomoc, czy przeszkoda? i rzadko już je opuszczają... zaprojektować kilka tysięcy kostiumów, - Nasze małżeństwo było owszem arty­ - Nie wiem co dzieje się z kostiumami. wszystkie w tonacji starych pocztówek, styczne, ale z różnych dziedzin. W domu Do dzisiaj nie wybudowano porządnej wy­ rzeczywiście nigdy już nie włożę nic beżo­ pracowaliśmy zawsze w dwóch oddziel­ twórni filmowej, nie ma też z prawdziwego wego. .. ale wiem, że ten film się nie starze­ nych pokojach, nawet nie dyskutowaliśmy zdarzenia magazynu kostiumów, przecho­ je, jest i zawsze będzie chętnie oglądany... o swoich pomysłach. Kiedy czasami poka­ wywane w nieładzie, po prostu niszczeją, - Pośród tak rozlicznych zajęć znala­ zywałam mężowi gotowe projekty i pyta­ wielomilionowy majątek jest roztrwaniany. zła pani także czas, aby swoją wiedzą łam, co o nich sądzi, on je oglądał i powta­ Kiedy zaledwie osiem lat po premierze „Zie­ dzielić się ze studentami? rzał niezmiennie - wiem, że zrobisz to mi obiecanej”, Andrzej Wajda chciał urzą­ - Przez kilka lat wykładałam na Uniwer­ dobrze. Ja także nie ingerowałam w jego dzić wystawę kostiumów, okazało się to nie­ sytetach: Śląskim i Poznańskim, starałam role, wiedziałam, że każda z nich będzie możliwe, niczego już nie można było się korzystać z bardzo cennej wskazówki, znakomita. Chodziłam do teatru, ponieważ znaleźć. Wielokrotnie próbowałam zaintere­ której udzielił mi mój fantastyczny profesor kocham teatr, a Staś zawsze był fenomenal­ sować kolejnych ministrów pomysłem stwo­ malarstwa z warszawskiej Akademii, Woj­ nym, cudownym aktorem. Chodziłam, że­ rzenia okazałego magazynu polskich kostiu­ ciech Fangor. Zawsze miałam u niego piąt­ by go oglądać i słuchać. mów - bezskutecznie. W końcu musiałam ki i kiedy po wielu latach w katowickim - Jest pani rodowitą chorzowianką, się poddać. Czesi, Francuzi, Włosi szanują BWA profesor miał swoją wystawę, pobie­ pan Stanisław pochodził z Wielkopolski, dorobek swoich twórców i dbają o niego. To głam, aby mu się przypomnieć, choć miałam zanim państwo Ptakowie osiedli na do­ już nie chodzi tylko o zmarnowane pienią­ świadomość, że wśród tylu studentów może bre w Katowicach, wielokrotnie zmie­ dze, ale o przetrwanie cennych świadectw mnie nie pamiętać, nie omieszkałam więc niali adresy... kultury minionych epok, to smutne... przypomnieć owe piątki. Profesor szeroko - Przeżyłam czternaście przeprowadzek. się uśmiechnął i powiedział: Wie pani, ja Staszek pracował w wielu teatrach, właściwie wszystkim studentom stawiam od Gdyni po Gliwice, a kiedyś był taki do­ piątki, ponieważ zakładam, że każdy artysta bry obyczaj, że aktor wraz z angażem może być potencjalnym wielkim twórcą a ja otrzymywał mieszkanie, tak więc wędro­ Barbara Ptak jest laureatką wielu na­ 0 tym nie wiem. Zapamiętałam to sobie waliśmy z maleńkim dzieckiem z miejsca gród, m.in. Ministra Kultury i Sztuki, Trzech 1 moim studentom także stawiałam piątki, na miejsce. Choć jak dziś przypomnę sobie Złotych Masek Województwa Śląskiego, może dlatego tak chętnie chodzili na moje nasz pobyt w Poznaniu, gdzie w jednym srebrnego medalu „Zasłużony Kulturze _zajęcia. Rolą pedagoga jest zachęcać, lub mieszkaniu żyliśmy w pięć rodzin, to my­ Polskiej Gloria Artis ", 12 grudnia dołą­ przynajmniej dawać nadzieję a nie pognę- ślę, że pozwoliła nam godzić się na takie czyła do kolekcji nagrodę marszałka woje­ biać, co niestety obecnie coraz częściej się marnoty tylko wielka i szalona miłość i ta wództwa śląskiego za działalność na rzecz zdarza. Do dzisiaj wspominam profesora Jó­ odziedziczona po straszliwych wojennych rozwoju i promocji kultuiy regionu śląskie­ zefa Mroszczaka, u którego broniłam dy­ doświadczeniach pokora. Tale jednak żyli go za upowszechnianie dzieła scenicznego. plom na Wydziale Grafiki Artystycznej wówczas prawie wszyscy. Kiedy wreszcie w Warszawie, po „Ziemi obiecanej” profesor zamieszkaliśmy w Katowicach na Koper­ Tekst nie jest autoryzowany. „Hello, Dolly” projekt kostiumu dla primadonny kostiumy Grażyny Brodzińskiej ^a/iba/iy ciPtafc

Matka Ryszarda III - królowa - w tej roli wystąpiła A. Polony

Kadr z filmu „Faraon" - reż. Jerzy Kawalerowicz (1965), Jerzy Zelnik - Ramzes XIII

1973 - Film „Noce i dnie”, reż. J. Antczak Projekt kostiumu Kaliny Jędrusik scena zbiorowa - K. Strasburger, J. Barańska „Ziemia obiecana” ŚLĄSKA OKRĘGOWA

IZBA INŻYNIERÓW

www.sIk.piib.org.pl

Śląsk największym placem budowy w Polsce