MARZEC 2019

Miesięcznik internetowy poświęcony jazzowi

i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

Take 8 Ósme urodziny JazzPRESSu!

Szymon Klekowicki Sextet A Day In The Bus

TOP NOTE Piotr Wojtasik To Whom It May Concern Michał Jan Ciesielski Robert Kubiszyn Stanisław Soyka Droga do muzyki wiedzie przez śpiew

fot. Kuba Majerczyk

Od Redakcji redaktor naczelny Piotr Wickowski [email protected]

Michał Jan Ciesielski: „Z jednej strony kształcenie jazzowe wyposaża muzyków w znakomity warsztat, z drugiej jednak nierzadko «przycina» ich kreatywność lub otwartość na estetykę inną niż ta promowana przez uczelnie. Ja czasami sobie myślę, że chciałbym odsaksofonić saksofon, że chciałbym znaleźć w tym instrumencie coś innego niż to, co dotychczas słyszałem na setkach płyt. Poszukuję języka, którym mogę operować, a który nie będzie się ograniczał do typo- wych saksofonowych zagrywek i licków. Nie jest łatwo wydostać się z tego idiomu tradycyjnego jazzu i znaleźć coś nowego albo wyjąć coś z innego kontekstu i włożyć w swój. Prawdopodobnie nie wymyślimy nic nowego, bo niewiele się da nowych rze- czy wymyślić, ale można przetworzyć te, które zostały już wymyślone, w swój włas- ny sposób, przepuścić przez swój filtr”. Stanisław Soyka: „Miałem wtedy uporczywą ambicję akademicką, żeby zadziwiać publiczność jakąś dziwnością, jakimiś wybrykami, brawurą. Innymi słowy, jak się coś takiego robi? Po prostu bierze się coś ładnego i się to psuje. Minęło mi to zresztą dzięki uwagom starszych wówczas”. Kiedy przepuszczanie przez własny filtr i odinstrumentowywanie swojego instru- mentu staje się psuciem? Po przekroczeniu pewnego poważnego wieku i zdobyciu bagażu doświadczeń pozwalających bez sentymentów spojrzeć we własną prze- szłość? Ale przecież nie brakuje przykładów muzyków, którzy ze swojej radykalnej ścieżki z wiekiem nie rezygnują… Czasem warto wsłuchać się w głosy drugiej strony, reprezentowanej, na przykład, przez recenzentów. Można usłyszeć stwierdzenia, które posłużą za podpowiedzi, a zainteresowanych ucieszą. Rafał Zbrzeski (o Chicago Edge Ensemble i jego Insidious Anthem): „Śledzenie ko- lejnych kompozycji z tego albumu, rozwoju tematów, wariacji, solówek, duetowych i triowych potyczek i dialogów wpisanych w ramy poszczególnych utworów to czy- sta przyjemność”. Jarosław Czaja (po przesłuchaniu To Whom It May Concern Piotra Wojtasika): „Można tego słuchać wiele razy, a i tak znajdziemy za każdym razem coś nowego i ekscytującego”. 4|

SPIS TREŚCI 3 – Od Redakcji 6 – Portrety improwizowane 7 – Wydarzenia 10 – Wspomnienie 10 Janusz Skowron (1957–2019) Cichy bohater polskiego jazzu 12 – Płyty 12 Pod naszym patronatem 22 TOP NOTE Piotr Wojtasik – To Whom It May Concern 24 Recenzje Wojciech Jachna – Emanacje Atom String Quartet, NFM Orkiestra Leopoldinum, Christian Danowicz – Supernova Nikola Kołodziejczyk, Tomasz Dąbrowski, Samuel Blaser, Aukso – Suite For Trumpet, Trombone and String Orchestra Małopolski – Live At Młyn Festival II Stanisław Soyka – Muzyka i słowa Stanisław Soyka Milo Ensemble – Live At Prom Kultury Bartosz Dworak Quartet – Reflection Madeleine Peyroux – Anthem Joe Lovano & Dave Douglas Sound Prints – Scandal Lars Danielsson & Paolo Fresu – Summerwind Jentsch Group No Net – Topics In American History Line & The Lions – Mountain Solitude PJ5 – I Told The Little Bird Hailu Mergia – Lala Belu Steve Coleman and Five Elements – Live At The Village Vanguard, Vol. 1 (The Embedded Sets) Chicago Edge Ensemble – Insidious Anthem Odmienne nastroje – te same elementy Jestem jak wulkan Siostry grają jazz Muzyka płynie nieprzerwanie 56 – Koncerty 56 Przewodnik koncertowy 68 Spontaniczność i radość w bigbandowym stylu 71 Wieczór filharmoniczno-jazzowo-tatrzański 73 Sentymentalna podróż 75 Dookoła świata za bilet kolei podmiejskiej JazzPRESS, marzec 2019 |5

79 – Rozmowy 79 Stanisław Soyka Droga do muzyki wiedzie przez śpiew 88 Michał Jan Ciesielski Chciałbym odsaksofonić saksofon 96 Robert Kubiszyn Cały ten jazz! MEET! 104 – Słowo na jazzowo 104 My Favorite Things (or quite the opposite…) Paris Paris 108 Złota Era Van Geldera Włoska nutka 110 Kanon Jazzu Swoimi pomysłami potrafił zainteresować najlepszych 112 – Pogranicze 112 Down the Backstreets Kolejna perła ze Złotej Ery 114 – Redakcja

F L a : www.jazzpress.pl

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 6| Wydarzenia Portrety improwizowane rys. Jarosław Czaja Jarosław rys. Wydarzenia JazzPRESS, marzec 2019 |7

Jarek Wierzbicki w finale Jazz World Photo

spółpracujący z Jazz­ znalazła się w tym zestawie To kolejne ostatnio wyróżnie­ W PRESSem Jarek Wierz­ praca drugiego jazzpressowe­ nie tego fotografika – wszyst­ bicki znalazł się w finale te­ go fotografika – Piotra Bana­ kie trzy zdjęcia, które zgłosił gorocznej edycji prestiżowe­ sika. do pierwszej edycji konkursu go konkursu Jazz World Pho­ Jury Jazz World Photo 2019 do­ im. Marka Karewicza, towa­ to. Jego zdjęcie jest w zestawie ceniło zdjęcie Jarka Wierzbi­ rzyszącemu Jazzowi na Odrą, 30 najlepszych fotografii jazzo­ ckiego, na którym znalazł się również przeszły do puli fina­ wych po raz drugi z rzędu. Ja­ ekspresyjny Leszek Możdżer, łowej. rek Wierzbicki swoje prace bę­ uwieczniony podczas wystę­ Wystawę Cały mój jazz będzie dzie prezentował na wystawie pu na Love Festival można oglądać w BCK-u do 6 Cały mój jazz, której wernisaż w Tomaszowie Mazowieckim. kwietnia. › odbędzie się podczas urodzi­ fot. Jarek Wierzbicki nowego koncertu JazzPRESSu 30 marca w Bemowskim Domu Kultury w Warszawie. W tegorocznym konkur­ sie Jazz World Photo wzięło udział 354 fotografów z 43 kra­ jów. W tym roku finał zdomi­ nowali fotograficy z Włoch, których aż dziewięciu prze­ szło do ostatniego etapu. Dru­ gą najliczniej reprezentowa­ ną nacją są Polacy z pięcioma zdjęciami. Wynik włoskich fotografi­ ków w Jazz World Photo 2019 jest prawie tak imponujący jak Polaków w edycji ubiegło­ rocznej, których w finale było wtedy jedenastu. W 2018 roku

Finał fotograficznego konkursu im. Marka Karewicza

rzydzieści trzy fotogra­ ry Adamek, Katarzyny Ku­ oraz zdobywcy drugiego i trze­ T fie znalazły się w fina­ kiełki, Jarka Wierzbickiego ciego miejsca. Finałowe foto­ le pierwszej edycji konkursu i Marcina Wilkowskiego. Na grafie zaprezentowane zosta­ im. Marka Karewicza MK Jazz konkurs zgłosiło się 121 auto­ ną pod koniec kwietnia na Foto 2019. Są wśród nich prace rów, którzy łącznie nadesłali wystawie podczas 55. Festiwa­ fotografików JazzPRESSu. 321 prac. lu Jazz nad Odrą oraz na stro­ Wśród wyróżnionych są mię­ Spośród finalistów zostanie nie konkursu. Wtedy też zo­ dzy innymi zdjęcia Barba­ wybrany laureat Grand Prix staną ogłoszeni zwycięzcy. › 8| Wydarzenia

Atom String Quartet w USA

wą. W jej ramach zaplanowa­ Mill oraz Constellation. no występy w Chicago, Madi­ W programie koncertów zna­ son, Minneapolis, San Fran­ lazły się między innymi cisco, Baltimore, Filadelfii, kompozycje muzyków kwar­ Clark, Nowym Jorku i Wa­ tetu, utwory Zbigniewa Se­ szyngtonie. iferta zarejestrowane na Tournée rozpoczęło się kon­ ostatniej płycie ASQ, ale tak­ certami z Matt Ulery Group że twórczość wielkich pol­ fot. Piotr Gruchała oraz Grażyną Auguścik w ra­ skich kompozytorów: Witol­ mach Festiwalu Chopin IN da Lutosławskiego i Krzysz­ tom String Quartet roz­ the City w Chicago. Koncerty tofa Pendereckiego, opraco­ A począł na przełomie lu­ odbyły się w dwóch najbar­ wane przez muzyków zespo­ tego i marca swoją pierwszą dziej znanych klubach jazzo­ łu na improwizujący kwartet amerykańską trasę koncerto­ wych w tym mieście – Green smyczkowy. ›

Zbiórka na African Music School amiast broni dajmy Instrumenty i sprzęt muzycz­ na jest wojna, a dzieci ma­ „Z dzieciom instrumenty” ny trafią do niemal zupełnie sowo wykorzystywane są do – apeluje Piotr Siegel, koor­ pozbawionej ich African Mu­ działań zbrojnych. dynator zbiórki instrumen­ sic School – pierwszej i jedy­ Szczegóły na stronie African tów i sprzętu muzycznego dla nej szkoły muzycznej w Re­ Music School (africanmusic­ dzieci w Republice Centralnej publice Centralnej Afryki, school.com/pl/) i jej profilu fa­ Afryki. gdzie od wielu lat prowadzo­ cebookowym. › JazzPRESS, marzec 2019 |9

JazzPRESS dostępny jest na takich urządzeniach jak iPhone i iPad w bardzo przyjaznej formie! Mamy nadzieję, że ułatwi Wam to lekturę naszego miesięcznika! By przetestować jak czyta się nasz magazyn na Waszych urządzeniach, kliknijcie tutaj » Piszemy dla Was i dzięki Wam 10| Wspomnienie

Janusz Skowron (1957–2019) Cichy bohater polskiego jazzu

Przygotowywał i kreował prze­ swoje mistrzowskie umiejętno­ strzeń, w której inni mogli w peł­ ści improwizacyjne. To on przyczy­ ni zaistnieć. Jego współpracowni­ nił się do niezwykłego brzemie­ cy wspominają go jako człowieka nia i sukcesu grupy Freelectronic o silnym charakterze, który po­ Tomasza Stańki. Przez lata zresztą trafił pozostać w cieniu wielkich był jednym z najbliższych współ­ postaci i sprawić, by te wybrzmia­ pracowników Stańki, który chętnie ły jeszcze lepiej. Pianista i kompo­ grywał również tylko z nim w due­ zytor Janusz Skowron zmarł 27 lu­ cie. „Potrzebuję muzyków, którzy są tego. na haj poziomie, że nic im nie mu­ Grając w zespołach takich gwiazd szę mówić ani tłumaczyć, a zagra­ jak Tomasz Stańko udowadniał ją te nuty, które chcę. W związku fot. Jarek Wierzbicki Jarek fot. JazzPRESS, marzec 2019 |11

Janusz Skowron (1957–2019) z tym grałem ze Skowronem” – mó­ minał swoje początki w środowi­ wił Tomasz Stańko. Twórca Soul Of sku muzycznym. Cichy bohater polskiego jazzu Things podkreślał też, że niezwykle W 1981 roku trafił do String Con­ cenił sobie Janusza Skowrona jako nection. W połowie lat osiem­ doskonałego rytmika oraz sposób dziesiątych współtworzył już Fre­ wykorzystywania przez niego key­ electronic Stańki. Od 1990 roku boardów. „Swoje elektroniczne in­ koncertował i nagrywał ze Zbi­ strumenty traktował akustycznie”* gniewem Namysłowskim, a na­ – zauważył trębacz. stępnie, od 1997 roku, z Walk Away. Janusz Skowron postanowił zo­ W swoim życiorysie zapisanych stać muzykiem pod koniec eduka­ ma wiele ważnych postaci jazzu, cji w liceum ogólnokształcącym. którym towarzyszył podczas se­ Zdał egzamin do Państwowej sji nagraniowych i koncertów. Szkoły Muzycznej Drugiego Stop­ W ostatnim wywiadzie, którego nia im. Józefa Elsnera w Warsza­ udzielił w lutym, niedługo przed wie, gdzie został od razu przyję­ śmiercią przyznał: „Największym ty na drugi rok do klasy organów. dla mnie szczęściem było to, że od Ewenementem, jak na tamte cza­ początku mojej działalności mia­ sy, i ogromnym jego osiągnięciem, łem możliwość współpracowania było, że jako osoba niewidoma do­ z doskonałymi muzykami, któ­ stał się do szkoły muzycznej tego rzy byli dla mnie doskonałymi na­ szczebla. uczycielami”***. Karierę rozpoczął jeszcze w trak­ W dyskografii Janusza Skowrona cie nauki, współpracując z zespo­ znajduje się ponad 80 płyt, w tym łem perkusisty Kazimierza Jonki­ sygnowana jego nazwiskiem Sko- sza, z którym wystąpił na festiwalu wron Show Live In Buffo z 1995 Jazz Jamboree ’80 i nagrał płytę Ti- roku. › ritaka. Był to pierwszy album tego Aya Al Azab zespołu i zarazem pierwszy jazzo­ wy tytuł w dyskografii pianisty. „Było dla mnie wielką pomocą psy­ * Tomasz Stańko, Desperado! Autobiogra- chiczną osadzenie się w tej grupie, fia, Wydawnictwo Literackie, 2010. ** w środowisku rozumiejących się Wypowiedzi Janusza Skowrona z wywia­ du Andrzeja Szymańskiego opublikowa­ muzyków. Połączyła mnie z tymi nego w Tyfloserwisie Fundacji Polskich ludźmi pasja i pomogła mi poko­ Niewidomych i Słabowidzących Trakt. nywać bariery. Myślę, że dopiero *** Wypowiedzi Janusza Skowrona z roz­ wtedy, kiedy okrzepłem w środowi­ mowy dla Radia Wnet, prowadzonej przez sku ludzi widzących, poczułem się Marka Kalbarczyka i Janusza Mirowskie­ samodzielny”** – tak pianista wspo­ go w lutym 2019 roku. 12| Pod naszym patronatem

SZYMON KLEKOWICKI SEXTET – A DAY IN THE BUS Nie pozostaje nic innego, jak działać na własną rękę

łytą A Day In The Bus debiutu- kroki jako muzyk stawiał w amatorskich or- je w roli lidera puzonista Szy- kiestrach dętych Ziemi Płockiej. mon Klekowicki. Album zawiera Autorski debiut Szymon Klekowicki zrealizo- w większości autorski materiał, wał przy pomocy sekstetu, z Jakubem Łępą na Pwynikający z wcześniejszych doświadczeń saksofonie altowym, Marcinem Dąbrowskim muzyka, między innymi z ulicznych wystę- na saksofonie tenorowym, pów z formacją Parnas , w której Adamem Jarzmikiem grał na helikonie, jeszcze zanim zdecydo- na fortepianie, Ty- wał się na działalność solową. Jest absol- monem Trąbczyń- wentem Wydziału Jazzu i Muzyki skim na kontra- Estradowej Akademii Muzycz- basie i Michałem nej w Katowicach. Pierwsze Dziewińskim na perkusji.

Wydawca albu- promocyjny artykuł mu – wytwór- nia Audio Cave – tak anonsuje kolejnego de- biutanta w swoim katalogu: „Kleko- wicki ma wszelkie predyspozycje do tytułu najbardziej obiecujące- go puzonisty na polskim jazzo- wym rynku muzycznym. Nie chodzi już nawet o niepod- ważalną ambicję czy ener- gię, ale przede wszystkim kompozytorską wyob- raźnię i odwagę w poszu- kiwaniu własnej ścieżki”. fot. Karol Jarzyna Karol fot. JazzPRESS, marzec 2019 |13

Piotr Wickowski: Puzonista w roli lidera zespołu – to nie zdarza się często na naszej scenie. Kiedy zacząłeś myśleć w ten sposób o sobie i od kiedy zacząłeś realizować plan występowania w takiej roli?

Szymon Klekowicki: Na naszej polskiej scenie jazzowej nie ma wielu puzonistów. Kiedy ktoś decyduje się na taką drogę za­ wodową, to bycie liderem zespołu jest wpi­ sane w przebieg jego kariery. Puzon jest instrumentem, który pod względem specyfiki gry zdecydowanie różni się od innych. Większość używa­ nych do wykonywania jazzu instrumen­ tów wyposażona jest w tłoki, klapy, kla­ własną rękę. Powołanie autorskiego składu wisze... Puzonowy suwak determinuje staje się wyborem dość oczywistym. Zro­ wyjątkowe brzmienie i nietypowe moż­ zumiałem to już w trakcie studiów. Wtedy liwości artykulacyjne, ale wprowadza właśnie miały miejsce pierwsze próby po­ również pewnego rodzaju ograniczenia. wołania do życia zespołu, który mogłem Wpływa to na poziom trudności „obsługi” wykorzystać jako aparat wykonawczy dla artykuł promocyjny artykuł tego instrumentu, przez co jest on niewąt­ moich pierwszych kompozycji.

Koncertowanie pod gołym niebem dla przechodniów reprezentujących różne warstwy społeczne jest wspaniałym doświadczeniem

pliwie znacznie mniej popularny niż inne Jak do puzonu – w twoim przypadku – ma dęciaki wykorzystywane w jazzie. się flugelhorn? Dlaczego też flugelhorn jest Nie twierdzę, że łatwo jest grać na przykład twoim instrumentem? na saksofonie, ale wydaje mi się, że puzon wymaga wyjątkowego podejścia do proce­ Pochodzę z małej miejscowości położonej su rozwijania umiejętności technicznych. kilkadziesiąt kilometrów na północ od Pło­ Na tyle, aby móc z lekkością przekazać to, cka. W tym regionie dość popularne jest co w duszy gra. W związku z tym puzoni­ kultywowanie tradycji związanej z dzia­ ści nie są zapraszani do współpracy równie łalnością amatorskich orkiestr dętych. często jak inni instrumentaliści. Nie pozo­ W takiej właśnie stawiałem swoje pierw­ staje zatem nic innego, jak zacząć działać na sze muzyczne kroki. Miałem możliwość ze­ fot. Karol Jarzyna Karol fot. 14| Pod naszym patronatem tknięcia się z przeróżnymi instrumenta­ związek z występami ulicznymi. Koncer­ mi dętymi, takimi jak trąbka czy tuba. To towanie pod gołym niebem dla przechod­ doświadczenie zdeterminowało powsta­ niów reprezentujących różne warstwy spo­ nie wiele lat później sekstetu Parnas Brass łeczne jest wspaniałym doświadczeniem, Band, w którym gram na helikonie. nacechowanym tak dla mnie ważną bez­ Na płycie A Day In The Bus wykorzystałem pretensjonalnością. Można nas było usły­ flugelhorn jako substytut trąbki, która jest szeć na ulicach miast Portugalii, Hiszpanii, nieco bardziej oddalona gabarytowo od pu­ Niemiec, Francji i Austrii. Podróżowali­ zonu. śmy wtedy niebieskim busem naszego pu­ Gra na instrumentach o tak bardzo kon­ zonisty. Właśnie te wyprawy zainspirowa­ trastujących ze sobą rozmiarach może po­ ły mnie do skomponowania utworu, który wodować pewne komplikacje w kwestiach później stał się tytułowym dziełem na de­ technicznych. Flugelhorn jest pewnego ro­ biutanckiej płycie zespołu Szymon Kleko­ dzaju kompromisem, na który zdecydo­ wicki Sextet.

Zbliżam się do uściślenia moich artystycznych oczekiwań wałem się w momencie odnotowania ne­ W jakich okolicznościach powstały in- gatywnego wpływu gry na trąbce na moje ne utwory i czy również się z czymś wią- funkcjonowanie jako puzonisty. żą? Ich nazewnictwo ma dla ciebie jakieś szczególne znaczenie czy nie przywiązu- Jakie dokładnie komplikacje masz na myśli? jesz do tego większej wagi?

Ustniki do puzonu i trąbki są różnej wiel­ Tytuły, które nadaję moim kompozycjom, kości. Inne mięśnie ust wykorzystywane są niezbyt często mają bezpośrednie odniesie­ do wydobycia dźwięku i kiedy ćwiczy się nie do samej muzyki. Bywa, że są one nada­ na obu, organizm jest zdezorientowany. Po­ wane w sposób całkowicie losowy. Czasem jawiają się wtedy problemy, między innymi proszę kolegów o pomysł na nazwę dla ja­ z brzmieniem. kiegoś utworu, pytając ich o subiektywne skojarzenia możliwe do zawarcia w jednym A Day In The Bus – dlaczego taki tytuł pły- czy dwóch słowach. Sytuacje, w których ty i utworu, który ją otwiera? kształt kompozycji zdeterminowany jest inspiracją czymś konkretnym, mają miej­ Kompozycja A Day In The Bus znalazła sce zdecydowanie rzadziej. Na mojej pły­ się już wcześniej na debiutanckiej płycie cie tylko dwie kompozycje powstały właś­ wspomnianego zespołu Parnas Brass Band nie w taki sposób. Wspomniana wcześniej Z chodnika do radioodbiornika, która uka­ A Day In The Bus oraz The Fifth One. Ta dru­ zała się w styczniu ubiegłego roku. Jest to ga wiąże się z historią pewnej relacji, dzię­

skład, którego historia w dużej mierze ma ki której miałem okazję doświadczyć wielu promocyjny artykuł JazzPRESS, marzec 2019 |15

skrajnych emocji, co w dużej mierze wpły­ stem przekonany, że rozwijając się, zbliżam nęło na rozwój mojej wrażliwości – także się do uściślenia moich artystycznych ocze­ tej muzycznej. kiwań. Mam to szczęście, że współpracuję z bar­ Zamierzasz utrzymać dłużej ten skład czy dzo utalentowanymi i wszechstronnymi raczej stworzony został w celu nagrania muzykami. Instrumentarium zespołu po­ płyty, a na kolejne akcje – trasę czy następ- zwala mi na dość swobodne ruchy kom­ ną płytę – dobierani będą przez ciebie róż- pozycyjne w obrębie jazzu i nie tylko. Szy­ ni muzycy? mon Klekowicki Sextet to formacja, którą zamierzam utrzymać jak najdłużej, nie tyl­ Rozbieżność stylistyczna utworów składa­ ko ze względu na uniwersalność wchodzą­ jących się na mój album może świadczyć o cych w jej skład muzyków. tym, że dalej poszukuję i nie sprecyzowa­ Najbardziej cenię sobie relacje, jakie łą­ łem jeszcze swoich muzycznych upodobań. czą mnie z poszczególnymi członkami ze­ Zastanawia mnie, czy ta trudność w okre­ społu. Dobrze wiem, że bez ich ogromnego śleniu stylistycznych preferencji wynika zaangażowania nie udałoby mi się dopro­ z mojej niedojrzałości muzycznej, czy jest wadzić do wydania mojego debiutanckie­ to raczej efekt blokady powstałej wskutek go albumu, dlatego będę dążył do tego, aby strachu przed krytyką? Mimo wszystko je­ skład pozostawał niezmienny. › artykuł promocyjny artykuł Mocarska Natalia fot. 16| Pod naszym patronatem

Branford Marsalis Quartet – The Secret Adam Bałdych Quartet – Sacrum Between The Shadow And The Soul Profanum

The Secret Between The Shadow And The Adam Bałdych, zgodnie z tytułem swojej naj- Soul to całkowicie nowa odsłona kwartetu nowszej płyty – Sacrum Profanum – tym ra- Branforda Marsalisa. Stało się tak za sprawą zem połączył muzykę sakralną różnych epok niedawnej współpracy saksofonisty z Kur- ze współczesnym brzmieniem i ekspresją. Al- tem Ellingiem, która spowodowała zmianę bum jest dziełem najnowszej grupy skrzypka w jego modelu tworzenia muzyki. „Współpra- – kwartetu współtworzonego z Krzysztofem ca z Kurtem przez półtora roku przeniosła Dysem na fortepianie, Michałem Barańskim na mnie z powrotem do tego, czego nauczyłem kontrabasie i Dawidem Fortuną na perkusji. się podczas koncertowania ze Stingiem. Czyli Zestaw zawiera pieśń Bogurodzica, kompo- skupiania się na melodiach, dochodzenia do zycję średniowiecznej mistyczki Hildegardy sedna, a nie rozwijania partii solowych w nie- z Bingen, latami trzymane w sekrecie w Waty- skończoność” – przyznaje Marsalis. kanie Miserere Gregorio Allegriego oraz utwór Saksofonista Branford Marsalis karierę roz- współczesnej awangardzistki Sofii Gubaiduliny. począł na początku lat osiemdziesiątych, Wszystko w zupełnie nowych interpretacjach. grając z zespołami Arta Blakey’ego i Clarka „Poczułem potrzebę połączenia się z moją Terry’ego. W roku 1986 założył własną grupę. największą inspiracją – muzyką klasyczną” – W obecnej towarzyszą mu od 20 lat pianista wyjaśnia genezę takiego doboru repertuaru Joey Calderazzo i basista Eric Revis, od 2009 Bałdych. Drugą połowę zamieszczanego ma- roku – perkusista Justin Faulkner. teriału stanowią jego kompozycje. Najnowsza płyta wydana została 1 marca Premierę płyty, która ukaże się nakładem przez Sony Music Masterworks oraz Marsalis niemieckiej oficynie ACT, zaplanowano na 29 Music. marca. JazzPRESS, marzec 2019 |17

Włodek Pawlik Trio – Pawlik/Moniuszko. Krystyna Stańko – Aquarius: Polish Jazz The Orchestral Session

Album Pawlik/Moniuszko. Polish Jazz przy- Krystyna Stańko powraca ze swoim dzie- gotowany został przez Włodka Pawlika spe- siątym albumem. Wokalistka nagrała kolej- cjalnie z okazji Roku Moniuszkowskiego. Za- ną autorską płytę, tym razem poszerzając wiera jazzowe aranżacje najsłynniejszych swój stały skład o brzmienie orkiestry ka- pieśni i arii twórcy polskiej opery narodowej. meralnej Sinfonia Viva z udziałem kwintetu Zarejestrowany został przez pianistę wraz instrumentów dętych drewnianych. Album z muzykami tworzącymi na co dzień jego trio Aquarius zawiera standardy jazzowe, takie – kontrabasistą Pawłem Pańtą i perkusistą jak My Favorite Things, Midnight Sun, 500 Adamem Zagórskim. Miles High, uzupełnione utworem Zmierzch Pawlik/Moniuszko. Polish Jazz jest pierwszą Jerzego Wasowskiego do tekstu Jeremiego płytą na polskim, a jednocześnie na światowym Przybory. rynku fonograficznym wyłącznie z utworami Za aranżację odpowiedzialny jest Krzysztof Moniuszki w jazzowej interpretacji. Znalazły Herdzin, który również poprowadził orkiestrę się na niej tematy znane z wielu wzorcowych Sinfonia Viva. W kwintecie Krystyny Stańko wykonań, między innymi Prząśniczka, Znasz-li zagrali uznani polscy jazzowi instrumentali- ten kraj, Aria Skołuby Ten zegar stary z opery ści: Dominik Bukowski na marimbie i wibrafo- Straszny dwór oraz Aria Jontka Szumią jodły nie, Piotr Lemańczyk na kontrabasie, Marcin na gór szczycie z opery Halka. Wądołowski na gitarze, Cezary Konrad na Album ukazał się 28 lutego nakładem Pawlik perkusji, a także gość specjalny – skrzypek Relations. Koncert premierowy odbył się 3 Mateusz Smoczyński. marca w Studiu Polskiego Radia im. A. Osie- Płyta trafił do sprzedaży 8 marca. Jej wydaw- ckiej. cą jest Universal Music Polska. 18| Pod naszym patronatem

Eryk Kulm Quintessence – Private Things Wojciech Staroniewicz – North Park

Uznany perkusista Eryk Kulm po zmaga- Z większą dozą zadumy i melancholii – tym niach z przeciwnościami losu powrócił do razem trójmiejski saksofonista Wojciech Sta- nagrywania i stworzył nowy, osobisty ma- roniewicz proponuje album w nieco innym teriał ze zmienionym składem Quintessen- charakterze niż poprzednie. W jego zamie- ce. Na płycie towarzyszą mu trębacz Rasul rzeniu nadal jest to jednak „rasowy, energe- Siddik, saksofonista Marcin Kaletka, kon- tyczny jazz, operujący całą gamą nieraz zu- trabasista Michał Jaros i pianista Michał pełnie skrajnych środków wyrazu”. Szkil. Pod względem stylistycznym album jest Private Things jest autobiograficznym zapi- kontynuacją Alternations – płyty Staronie- sem chwili, w której doświadczony artysta wicza sprzed ponad dekady. Lider zaprosił powrócił do tego, co jest jego rolą. I właś- do współpracy norweskiego puzonistę Erika nie wynikająca z tego radość i spełnienie Johannessena, wibrafonistę Dominika Bu- są obecne na płycie. Dzięki czemu album kowskiego, kontrabasistę Pawła Urowskiego charakteryzuje się delikatnością i prze- i perkusistę Przemysława Jarosza. Wszystkie de wszystkim szczerością. Eryk Kulm sam utwory są autorstwa lidera. podkreśla, że to jego pierwszy tak osobi- Grający na saksofonie tenorowym i soprano- sty materiał. „Nie zdawałem sobie z sprawy wym Staroniewicz znany jest z działalności z tego, jak otworzy to moją głowę, jak po- na różnych polach – od Polskiej Filharmonii zwoli mi oddychać” – powiedział sam artysta Kameralnej Sopot po tak odmienne jazzo- o pierwszych wrażeniach po nagraniu Priva- we projekty, jak Loud czy sekstet te Things. Włodzimierza Nahornego. Album ukaże się 15 marca. Wydawcą płyty North Park zostanie wydany 8 marca przez jest Agencja Muzyczna Polskiego Radia. Allegro Records. JazzPRESS, marzec 2019 |19

Witold Janiak – Noesis Paweł Kamiński Quartet – Let’s Do It

W nawiązaniu do greckiego słowa „noesis”, Płytą Let’s Do It debiutuje saksofonista Pa- oznaczającego bezpośredni wgląd w isto- weł Kamiński. Nagrał ją ze swoim kwartetem tę rzeczy, nowy album Witolda Janiaka jest założonym w 2015 roku. Liderowi towarzy- próbą znalezienia odpowiedzi na pytanie, czy szą basista Jędrzej Łaciak, na perkusji Michał muzyka moze stac sie przyczynkiem poza- Dziewiński oraz pianista Adam Jarzmik. „Re- zmysłowego poznawania swiata. prezentujemy muzykę improwizowaną two- Istotą płyty Noesis jest interakcja pomiędzy rzoną z pasją, zaangażowaniem i szacunkiem improwizującym fortepianem a kwartetem do tradycji” – mówią o sobie. smyczkowym, która konfrontuje elementy Album składa się z siedmiu autorskich kom- stricte jazzowe, takie jak improwizacja i spe- pozycji saksofonisty altowego i tenorowego cyficzna rytmika, z klasyczną fakturą i in- Pawła Kamińskiego oraz interpretacji zna- terpretacją. Pianista skomponował siedem nego jazzowego standardu. Utwory zainspi- utworów na fortepian i kwartet smyczko- rowane zostały różnorodnymi nurtami jazzu wy, w którym grają na skrzypcach Dominika – od hard bopu poprzez fusion aż do współ- Sznajder i Paulina Kołodziejczyk, na altówce czesnej odsłony muzyki improwizowanej. Monika Świniarska oraz na wiolonczeli Jakub Paweł Kamiński jest absolwentem Akademii Lemański. Muzycznej w Katowicach. Jego zespół został Witold Janiak, związany z łódzką Akademią doceniony między innymi przez Jana Pta- Muzyczną, współpracował między innymi ze szyna Wróblewskiego, który spośród 24 grup Zbigniewem Namysłowskim, Krzysztofem wytypował ich do finałowej trójki konkursu Ścierańskim i El Congo Allenem. Wydał pięć osiemnastej edycji Bielskiej Zadymki Jazzowej. autorskich płyt. Album swoją premierę będzie miał 8 marca. Album ukaże się w marcu. Wydawcą płyty jest SJ Records. 20| Pod naszym patronatem

Dominik Bukowski Quartet Algorhythm – Transatlantyk – Termomix

Pierwsze skojarzenie, jakie budzi tytuł Trans- Termomix jest trzecim albumem w dorobku atlantyk, to powieść Witolda Gombrowicza, trójmiejskiego Algorhythmu. Tym razem gru- jednego z najważniejszych polskich twórców pa wykorzystuje brzmienia muzyki elektro- emigracyjnych – i właśnie o życiu na obczyź- nicznej, rozszerzając instrumentarium o nowe nie opowiada dźwiękami uznany wibrafonista elementy. W tym celu wykorzystane zostały Dominik Bukowski wraz ze swoim zespołem, syntezator basowy Moog, pianino elektryczne czyli trębaczem Emilem Miszkiem, Adamem Wurlitzer, Fender Rhodes i Korg Volca. Żuchowskim na kontrabasie i Patrykiem Do- „Na nowej płycie znajdzie się jazz, elektro- boszem na perkusji. nika, elementy mathrockowości, sample, Transatlantyk to także projekt słowno-mu- ciężko to jednoznacznie uprościć przez pry- zyczny, który wyraża emocje związane z pol- zmat jednej stylistyki, chociaż to nieuniknio- ską emigracją, porusza problemy twórcy prze- ne. Czujemy się z tym trochę jak outsiderzy. bywającego poza granicami swojego kraju. Nie do końca związani z mainstreamowym W muzykę włączone są cytaty Witolda Gomb- światkiem, nie zabiegamy o jazzowego od- rowicza, Sławomira Mrożka, a także opowieści biorcę” – wyjaśnia pianista zespołu Szymon o dzisiejszej emigracji trojga Polaków, którzy Burnos. Poza nim istniejący od 2013 roku wyjechali z ojczyzny. W repertuarze oprócz zespół Algorhythm tworzą trębacz Emil autorskich utworów znajduje się także kom- Miszk, saksofonista Piotr Chęcki i perkusista pozycja Andrzeja Panufnika Dreamscape. Sławek Koryzno. Premierowy koncert Transatlantyku odbę- Termomix ukaże się nakładem oficyny Alpa- dzie się 17 marca podczas festiwalu Jazz Jan- ka Records. Premiera albumu odbędzie się 15 tar. Płyta ukaże się nakładem Solitonu. marca podczas festiwalu Jazz Jantar. JazzPRESS, marzec 2019 |21 22 NOTE TOP |

Płyty / Top Note Top / Płyty

TTOOPPNNOOTTEE krążki wyznaczyły dla mnie standard w wyznaczyły dziedzinie krążki nowoczesnego te Oba „artystyczny”. powiedzieć, można tak jeśli stopniu, szym najwyż w jazz to że wiedziałem,skóręprzez i urzeczonyjak tego tum Steve’a Lacy’egokońcadwiepłyty z lat osiemdziesiątych – na nim w się natknąłem Kiedyś płytami. zagranicznymi z komis sklep mieście rodzinnym moim w istniał ubiegłego wieku tych dziewięćdziesią lat początku samym Na dygresji. od zacznę Ale szym krążkiem Piotra Wojtasika smukła czym topola. Spieszę donieść, siętaknajnowżerzecz z ma dzie, a tu zaskoczenie, bo coś nagle wyskoczyło z tego żywopłotu ni Słuchamywyjątki. kolejnej górypłyty,nibywiemy,z niejnabę co stronę,dalekaznierobiale wielkiejto różnicy. Jednakzdarzają się bie poziomem. Ot, gdzieś jeden czy drugi listek odstaje w tę lub inną edukacjisprawia,poszczególne że dziełaniewiele odbiegają sieod poziom Wyśrubowany żywopłotu. przyciętego staranniesokiego, Ktoś kiedyś porównał sztukę współczesną, w tym i muzykę – do wy Piotr Wojtasik –

Indygo Records, 2018 Records, Indygo i The Door. The Muzyka była trudna, ale zjawiskowa. Słuchałem zjawiskowa. ale trudna, była Muzyka To Whom It May Concern To Whom It May Concern. Momen - ­ ­ ­ ­ ­ ­ ­ - dajmy – nieakademickie podejście.nieakademickie – dajmy do – bardzo To frazy. czystości cy grani na balansowanie zykanckie ry podobne plus Dorham, Kenny czysty to frazowania sposób i Ton w kolegów, jego część jak idzie, trębacz nie Jako niewielu. pozorom za wbrew jest jazzie w Takich nas skoczy. czym wiadomo, nie gdy ni ale styl, odrębny swój Ma rach. lau na spoczywa nie i kierunkach różnych w się rozwija poszukuje, PiotrWojtasik czas toktoś,cały kto trębacz zrobił osobisty mi prezent! nasz jakby tak, się Czuję Lacy’ego. płytach na niegdyśgrał który sam, ten – Few Bobby tutaj gra pianie forte na skoro dziwnego, zresztą tym w Nic klimat. – znaczeniu wa najlepszymw – tegotystowski” sło Wojtasika Piotra dzieło najnowsze kiwanie nieocze Ponieważ wspominam? tym o Dlaczego kolekcji. mojej bą grania postfree i do dzisiaj są ozdo razem coś nowego i ekscytującego wiele razy, a i tak znajdziemy za każdym iście kontemplacyjne. Można tego słuchać groovem, potoczysty i klimaty ale i pewną transowość z hipnotycznym bo słychać w niej elementy stylistyki free, Nie da się tej muzyki łatwo zdefiniować, l w e mzc ne iz sę po się liczy nie muzyce tej w Ale toę kan pwżj ciszy”. powyżej „krainy stronę

ryoi oon, „ar podobny, przynosi ­ ­ ­ ­ ­ ­ ­ ­ ­ ­ ­ ­ Z tej najdroższej półki. wytrawna. jest Gatunkowo publiczności. jazzowej wyrobionej najbardziej do jest adresowana raźnie Płyta błyskotki. i lor wego iekscytującego. Wspaniały album! no coś razem każdym zaznajdziemy tak i a razy, wiele słuchaćkontemplacyjne. tegoiście Można ty klima i bop hard potoczysty groovem,notycznym menty free, stylistyki ale i transowośćpewną z hip ele w niej słychać bo zdefiniować, łatwo muzyki tej się da Nie improwizacją. a kompozycją między po granicach zatartych o łukami szerokimiślone ( turek Wojtasika,minia Wszystkietematydwóchoprócz wski. Nagrań dokonano w 2016 roku we Francji. tenorzystaSylwesterpolskiwreszcieOstro Teepe i gierskiViktoralcistaTóth,holenderski basistaJoris współpracował,Lacym wę równieżz któryBetsch, Fewagrająnisty tutaj amerykańskiperkusista John pia już wymienionego i lidera Oprócz narodowa. najlepszychsześćdziesiątych.lat Grupajestmiędzy wydarzyła„się sama” w studiu nagraniowym, jak za reszta tematów, a szkice przedstawił najwyraźniej instrumentalistów.sobąosłuchanychbrzeze Lider groniezaufanychdopowstałazespołowaw niei – i ale trębaczem, tylko nie tutaj jest Wojtasik Piotr

kompozytoremcałości.jestwyraź płyta Jednakta Joris , Bobby ), to utwory wielowątkowe, kre wielowątkowe, utwory to ), To Whom It May Concern Concern May It ToWhom JazzPRESS, marzec 2019 2019 marzec JazzPRESS, [email protected] Jarosław Czaja › wy | 23 ­ ­ ­ ­ ­ ­ ­ ­ ­ ­ ­ ­ ­ ­ TOP NOTE TOP NOTE 24| Płyty / Recenzje

pofabrycznych loftach. Pod­ nie, z kolei te zrealizowane czas nagrania materiału na w pałacu w Ostromecku są Emanacje wybór dziwnych dźwiękowo „suche” – aran­ miejsc skutkował dziwnymi żacja Tale Tomasza Stańki sytuacjami. brzmi wręcz jak z patefonu. We wspomnianym już pała­ Swoistą perełką jest ostat­ cu w Ostromecku podczas re­ ni utwór na płycie Pray For jestracji Komedowskiej Bal- Rain, w którym słyszymy… lad For Bernt pojawiła się wokal. Ale zaraz… przecież Wojciech Jachna wycieczka emerytów. Słychać słuchamy sola na trąbkę. – Emanacje to zresztą na samym począt­ O co więc tu chodzi? Okazu­ Multikulti Project, 2018 ku albumu: „Czy tu będzie je się, że głos imitują nało­ jakiś występ?” – pyta kobie­ żone na siebie już w studiu Wojciech Jachna w samym ta. W odpowiedzi pada ciche: efekty. Z upływem czasu ten 2018 roku wydał trzy płyty. „Nie”. Trąbkę Jachny grającą „głos” przechodzi w dźwięk Ostatnią były Emanacje, czy­ klasyk Komedy co jakiś czas trąbki. Ciekawy zabieg. li projekt solowy, który ujrzał kontrastują dźwięki otocze­ Nagranie albumu tego typu światło dzienne kilka dni nia: szmery, ludzkie głosy, ot­ jest dla muzyka z wiado­ przed końcem roku. Materiał wierane czy zamykane drzwi. mych względów trudnym został zarejestrowany w ory­ Generalnie album tworzą egzaminem, jeśli jednak ginalnych architektonicznie w większości autorskie im­ uda się go zdać, wówczas miejscach: bydgoskiej syna­ prowizacje trębacza uzu­ przechodzi się na wyższy godze i wieży ciśnień, pałacu pełnione kompozycjami poziom, na którym nic już w Ostromecku i gdańskiej Komedy, Przybielskiego, Sła­ nikomu udowadniać się nie hali pomp wodnych. Był wińskiego, Stańki i Colema­ musi. To właśnie przypadek w tym sens i cel: Jachna za­ na. W Lonely Woman, ostat­ Wojciecha Jachny. › mierzał tą płytą-ekspery­ niego z wymienionych, do Michał Dybaczewski mentem odpowiedzieć na Jachny dołączył Jakub Zio­ pytanie, w jaki sposób prze­ łek, przełamując na moment strzeń i otoczenie wpływają solowy charakter albumu. na muzyka. Stając twarzą w twarz z prze­ Jazz Movie Kto choć trochę zna Wojt­ strzenią, Jachna przedsta­ co wtorek, godz. 12:30 ka Jachnę, ten wie, że na­ wia nam krótkie (zazwyczaj) grywanie muzyki poza stu­ improwizacje, pokazują­ w ramach pasma dziennego JazzDoIt. diem jest dla niego chlebem ce, że korelacja między in­ powszednim. Wcześniej na­ strumentem a architektu­ Zaprasza grywał przecież między in­ rą jest silna i wyraźnie ją Andrzej Winiszewski. nymi w łódzkiej Fabryce słychać. Utwory nagrywa­ Sztuki, na strychu bibliote­ ne w synagodze mają po­ ki miejskiej czy w starych głos i brzmią przestrzen­ JazzPRESS, marzec 2019 |25

Leopoldinum prowadzoną Stworzony z rozmachem przez Christiana Danowi­ utwór, o bardzo zróżnico­ cza. Owoce tej współpracy wanej dramaturgii, korzy­ po raz drugi zostały uwiecz­ sta z wielu różnych środków nione na płycie, która znów i technik, które pozwalają może otrzymać Frydery­ oddać przestrzeń kosmicz­ ka 2019 w kategorii Album ną z całą jej tajemniczością Roku Muzyka Współczesna. i niepokojącym ogromem. Atom String Quartet, W przeciwieństwie do Fantastyczne są tu te czę­ NFM Orkiestra pierwszego wydawnictwa ści, których słuchając, mo­ Leopoldinum, Made In (2017) w re­ żemy sobie wyobrazić bez­ Christian Danowicz pertuarze przeważają kom­ miar kosmosu, ruchy planet – Supernova pozycje wszystkich człon­ i gwiazd, szmery, szelesty, NFM, CD Accord, 2018 ków kwartetu i tylko jeden szumy przełożone na „ludz­ utwór spoza ich kręgu – na­ kie brzmienie”. Fascynują­ „Muzyka zawsze rozwijała pisana specjalnie na okazję ce, ale też budzące niepokój się przez mieszanie różnych wspólnego projektu i kon­ dźwięki przechodzą w pew­ stylów, zwłaszcza w XX wie­ certu kompozycja Hanny nym momencie w przyjem­ ku. Może właśnie powstaje Kulenty-Majoor. Całościowo ny temat, a w miarę rozwoju nowy styl, ulokowany gdzieś Supernovą można określić narracji słyszalne są nawet między muzyką improwizo­ jako concerto grosso – formę motywy zaczerpnięte z mu­ waną a muzyką poważną?” – rozpisaną na instrumenty zyki góralskiej. Wciągająca napisał w dołączonej do pły­ solowe i towarzyszącą, ale od początku do końca, za­ ty Supernova nocie Christian też wchodzącą z nimi w dia­ skakująca, świetnie napisa­ Danowicz, skrzypek i dyry­ log, orkiestrę smyczkową. na kompozycja. gent. Jeśli taki nowy styl po­ Każdy z członków kwarte­ Autorem jednego, ale rów­ wstaje, to dzieje się to już od tu napisał dosyć różnorodne nie pięknego utworu, jest dłuższego czasu, a jednym kompozycje, wśród których Michał Zaborski. Altowioli­ z naszych czołowych repre­ tylko jedna jest nam zna­ sta stworzył Melody Of The zentantów tego procesu jest na z albumu AtomSphere – Prairie – melodyjną, zwiew­ Atom String Quartet. Happy Mateusza Smoczyń­ ną, trochę filmową kompo­ Zespół i sam w sobie, i po­ skiego. Utwór ten napisany zycję. Zbudowana jest ona przez liczne współprace, łą­ jest w stylu, który przypo­ z części skrajnych, w któ­ czy muzykę improwizowa­ mina współtworzony nie­ rych wyraźnie wyekspono­ ną i klasyczną od dziewięciu gdyś przez Smoczyńskiego wany jest temat oraz z części już lat. Album Supernova Turtle Island Quartet. środkowej z ekspozycjami jest tego kolejnym, znako­ Oprócz tego skrzypek jest partii solowych. Niesamo­ mitym przykładem. Wirtu­ też autorem jednej z bar­ wicie nastrojowa muzyka, ozowski kwartet znów po­ dziej przykuwających uwa­ raczej ascetyczna w formie łączył siły z Orkiestrą NFM gę kompozycji – Cosmos. i choć prosta, to szlachet­ 26| Płyty / Recenzje na i napisana ze smakiem Pojawiają się elementy so­ Tytuł Supernova jest dobrym w stylu Atom String Quartet. norystyczne i zróżnicowana odzwierciedleniem tego, Doskonale wpisujące się dramaturgia – od rozmachu co dostajemy na tej płycie. w całość utwory przygoto­ i bogactwa brzmień całego Wirtuozowska gra, świet­ wał też Krzysztof Lenczow­ składu, po wyciszoną ascezę. ne kompozycje, trzymają­ ski. Jego tytułowa Supernova Centralną częścią płyty jest ca w napięciu narracja. Fan­ to rozbudowana, dynamicz­ napisane specjalnie dla tego tastyczna gra całego składu na, barwna i obrazowa kom­ projektu Concerto Rosso ze wspaniałymi unisona­ pozycja o wartkiej drama­ Hanny Kulenty-Majoor. Nie mi, ale też pięknymi, kore­ turgii. Idealna na otwarcie. jest to pierwsza współpra­ spondującymi ze sobą i roz­ Przywodzi trochę na myśl ca muzyków z kompozytor­ pisanymi na głosy partiami amerykańskich kompozy­ ką, stąd wysoce prawdopo­ poszczególnych muzyków. torów pokroju Samuela Bar­ dobne było, że jej oparte na Płyta zdecydowanie do wie­ bera czy Johna Adamsa. Nie energetycznym stylu dzieło lokrotnego odsłuchu. › ona jedna budziła takie luź­ świetnie wpisze się w este­ Mery Zimny ne skojarzenia. Luźne dlate­ tykę ASQ i Orkiestry Leopol­ go, że przede wszystkim to dinum. Kompozytorka, choć muzyka, którą znamy pod starannie rozpisała całość, szyldem ASQ. Drugim utwo­ pozostawiła też miejsce na rem wiolonczelisty są Fale własne dopowiedzenia i in­ z fantastycznie budowa­ terpretacje solistów. nym przez ostinatowy te­ Utwór jest nieustannym mat skrzypiec i całą orkie­ dialogiem kwartetu z or­ strę napięciem. kiestrą. To punkt kulmina­ Autorskie kompozycje do cyjny, charakteryzujący się tego zestawu dołożył rów­ największym rozmachem, nież Dawid Lubowicz. Jed­ starannie budowanymi na­ ną z nich jest romantycz­ pięciami, wykorzystujący Nikola Kołodziej- na kompozycja Za wcześnie. wszystkie możliwości, ja­ czyk, Tomasz Dą- Melancholijna, nieco chłod­ kie daje ten rozbudowany browski, Samuel na w brzmieniu, posiada smyczkowy skład. Ta chwi­ Blaser, Aukso – Suite pięknie uwydatnione niższe lami mroczna muzyka żon­ For Trumpet, Trom- partie – wiolonczel i prze­ gluje czasami obsesyjnie bone and String Or- de wszystkim kontrabasów. zapętlonymi motywami chestra Bardziej na pierwszy plan melodycznymi czy rytmicz­ Nowa Brama Pro Musica, 2018 wchodzi tutaj też gra całej nymi. Co ciekawe, złożona, orkiestry. Z kolei Toccata op­ wielowarstwowa, ciekawa Jeszcze kilka lat temu bez za­ arta jest w dużej mierze na na kilku poziomach muzy­ stanowienia określilibyśmy ostinatowej rytmice, która ka, jest równocześnie bar­ go pianistą i jednym z na­ stanowi bazę dla solistów. dzo komunikatywna. czelnych młodych polskich JazzPRESS, marzec 2019 |27 jazzmanów. Szybko okazało String Orchestra Kołodziej­ ich podopiecznych pod kie­ się, że jego podejście do mu­ czyk pokazuje, co takiego rownictwo Kołodziejczyka, zyki jest totalne, dlatego nosi w sobie i w swojej gło­ świadczy o randze i umiejęt­ dziś jest też, a raczej przede wie oraz na co go stać. nościach młodego artysty. wszystkim, kompozytorem, Choć tytuł płyty budzi sko­ W załączonej do albumu aranżerem i dyrygentem, jarzenia z muzyką klasycz­ książeczce sam autor dosyć który funkcjonuje ponad ną, skład personalny od razu szczegółowo opisał zarów­ gatunkowymi podziałami. zdradza, że znów czeka nas no swoje intencje, jak też Nikola Kołodziejczyk to ar­ ponadgatunkowa wyciecz­ niemal każdą z kompozycji, tysta, który napisze utwór, ka, przekraczanie granic, która znajduje się na płycie. zaaranżuje go na orkiestrę, omijanie schematów, wymy­ Warto się z tym zapoznać a później tę orkiestrę po­ kanie się powszechnie zna­ i przy przesłuchaniach – za­ prowadzi. To w tych rolach nym konwencjom. W rolach pewne nie skończy się na poznamy go na nowym solistów słyszymy wspa­ jednym – odkrywać kolejne wydawnictwie. Oczywiście niałych muzyków – Toma­ warstwy i detale tej muzyki. kiedy trzeba, wcieli się też sza Dąbrowskiego i Samu­ Jej odbiorowi, niekoniecz­ w rolę pianisty i improwiza­ ela Blasera. Do tego mamy nie przez melomana, jak też tora, tutaj jednak z tych ról też orkiestrę kameralną prezentacji tej muzyki w ra­ zrezygnował. Na płycie Sui- Aukso. Sam fakt, że maes­ diu, sprzyjają stosunkowo te For Trumpet, Trombone and tro Marek Moś oddał swo­ krótkie formy, które w dużej 28| Płyty / Recenzje mierze można prezentować jazzowe myślenie do kla­ selektywnie. Niby drobiazg, sycznej formy. ale sprzyja temu, by mate­ Jego poszukiwania są jed­ riał dotarł do szerszego gro­ nak zbalansowane, nie sto­ na odbiorców. A potencjał suje radykalnych środków, ku temu jest bardzo duży. a tym, co tę równowagę po­ Kołodziejczyk proponuje maga mu zachować, jest od­ muzykę powstałą na styku wołanie do muzyki filmo­ kameralistyki, jazzu, impro­ wej, do klimatów i obrazów wizacji i ilustracji filmo­ znanych ze starych ame­ Big Band Małopol- wej, co czyni ją atrakcyjną rykańskich filmów Radek ( ski – Live At Młyn i przystępną dla osób, które Overture, Samuel’s Song). Jazz Festival II ani z klasyką, ani z jazzem Bardzo ciekawe są te utwo­ Hevhetia, 2018 na co dzień nie obcują, a re­ ry, w których muzycy orkie­ guły, którymi się one rzą­ stry przejmują po części rolę You Can’t Judge A Book dzą, są dla nich obce i nie­ jazzowego zespołu – jak Free By The Cover – taką mą­ zrozumiałe. Równocześnie Radicals, gdzie pojawia się drość wyśpiewywał już ra­ nie oznacza to, że materiał rasowy walking partii kon­ czej u schyłku swojej wiel­ ten nie wzbudzi zaintereso­ trabasu, Team Effort, Gestu- kiej kariery muzycznej wania miłośników klasyki ral Improvisation oraz pięk­ legendarny rhythmand­ czy jazzu i muzyki improwi­ na Elegia o 20 VII. bluesowiec Bo Diddley. Cy­ zowanej. Wręcz przeciwnie, Zwieńczeniem całości jest tacik z tej przyjemnej pieś­ z najwyższym prawdopodo­ napisana z prawdziwym ni śmiało można odnieść bieństwem rozsmakują się rozmachem Wolność – kom­ również do najnowszego w nim także i oni. pozycja będąca ukłonem dzieła Big Bandu Małopol­ Suita Nikoli Kołodziejczyka w stronę muzyki współczes­ skiego. Sama okładka i sza­ to muzyka barwna i pełna nej. „Dla mnie tytułowa wol­ ta graficzna płyty nie przy­ emocji, czasami intuicyj­ ność w tym utworze jest pro­ prawiają o mocniejsze bicie na, a czasami przemyśla­ cesem i dialogiem między serca. Zawartość muzyczna na i starannie rozpisana, kompozytorem, który narzu­ płyty Live At Młyn Jazz Festi- zawsze jednak pozosta­ ca reguły, a wykonawcą, któ­ val II broni się jednak sama. wiająca miejsce na doda­ ry musi oddać tej kompozycji Big Band Małopolski to nie przez muzyków czegoś coś z siebie” – tłumaczy dyry­ jazzowa orkiestra dowodzo­ od siebie. Zmieniają się tu gent i zarazem kompozytor. na przez Ryszarda Kraw­ tempa i nastroje, kompozy­ Idea ta przyświeca większo­ czuka – swego czasu współ­ tor bawi się formą, ekspe­ ści kompozycji zawartych na twórcę bardzo ciekawego rymentuje, zestawia części płycie. Całość zaś to piękna Still Another Sextet, a obec­ kontrastowe, wykorzystu­ i interesująca muzyka. › nie szanowanego wykła­ je środki znane z muzyki dowcę. Drugim muzycznym współczesnej, wprowadza Mery Zimny mózgiem zespołu (o ile ja­ JazzPRESS, marzec 2019 |29 kikolwiek organizm, nawet Świetnie wypada również muzyczny, może mieć dwa aranżacja utworu Mr. Horn- mózgi) jest pianista Krzysz­ blow skomponowanego tof Odrobina. Live At Młyn przez guru polskiego sakso­ Jazz Festival II – druga płyta fonu Jana Ptaszyna Wrób­ tego big-bandu (zresztą po­ lewskiego. Wyraźnie słychać dobnie jak debiut) jest za­ w nim prawdopodobnie naj­ pisem koncertu zarejestro­ większą wartość składu, któ­ wanego właśnie w ramach remu przewodzi Ryszard Stanisław Soyka wymienionego w tytule fe­ Krawczuk – łatwość w łącze­ – Muzyka i słowa stiwalu, w 2018 roku. Kon­ niu i mieszaniu tradycji z no­ Stanisław Soyka cert to nie byle jaki, wszak woczesnością. Nieco już przy­ Universal Music Polska, 2019 zespołowi towarzyszyły trzy kurzona formuła big-bandu zaproszone gwiazdy – wo­ nabiera nowego życia dzię­ „Tej nuty sentymentalnej ja kalistka Lora Szafran, trę­ ki włączeniu w swoje ramy się nie wstydzę” – śpiewał bacz Bryan Corbett (znany ze chociażby hip-hopu. Jazzowy Stanisław Soyka na pły­ współpracy z legendarnym monument przystaje dzię­ cie Soykanova. Mija 17 lat Us3) oraz raper i beatbokser ki temu o wiele bardziej do od tego nagrania, a muzyk Andy Ninvalle. współczesnej muzyki… wciąż nie ma zamiaru ucie­ Stylistykę i inspiracje Big Big Band Małopolski to ko­ kać od uczuć. Tyle też cza­ Bandu Małopolskiego do­ lejna pozycja obowiązko­ su upłynęło, od kiedy arty­ brze ukazuje już otwierają­ wa dla każdego jazzowe­ sta ostatni raz przyniósł do cy płytę utwór Frantic Lover. go bywalca koncertowego. studia własne teksty. Twór­ Kompozycja Michała Urba­ Live At Młyn Jazz Festival II czość czołowego polskie­ niaka w tej wersji to mariaż to zapis uroczego koncertu, go wokalisty zdominowało orkiestrowych brzmień, który swoją lekkością, bez­ sięganie po spuściznę in­ funku i absolutnie znako­ pretensjonalnością i swego nych, w końcu jednak zde­ mitej partii rapowanej w rodzaju frywolnością na­ cydował się na nagranie wykonaniu Andy’ego Nin­ prawdę może zachwycić. autorskie. „Wyjątkowy, au­ vallea, wzbogaconej rewela­ Czekamy na kolejne płyty torski, nareszcie” – brzmi cyjną pracą sekcji rytmicz­ i jeszcze więcej muzycznych slogan promujący album nej (oklaski zwłaszcza dla zaskoczeń przy udziale nie­ Muzyka i słowa Stanisław basisty Kosmy Kalamarza) spodziewanych gości. › Soyka. nieco w stylu zespołów Mar­ Przewrotny tytuł w kon­ cusa Millera. Jędrzej Janicki frontacji z zawartością oka­ zuje się całkiem poważ­ ny. Nie chodzi tylko o to, że muzyk jest twórcą tego ma­ www.jazzpress.pl F L a : teriału, ale też o to, jakie przekazuje w nim treści. 30| Płyty / Recenzje

Słuchając napisanych przez gambijskich griotów, odpo­ premierowych kompozycji autora słów, poznajemy pry­ wiedzialnych za przetrwa­ i choć minął jedynie mie­ watne emocje, które dosko­ nie rodowych opowieści. siąc od ich studyjnej re­ nale wybrzmiewają rów­ Soyka wciela się w podobną jestracji, słychać, że szu­ nież w przygotowanej przez rolę. Z jednej strony utrwa­ kał już nowych sposobów Soykę warstwie melodycz­ la współczesny świat (Ła- aranżacji. Najlepsze efek­ nej. weczka-bajeczka), z drugiej ty przyniosło to w utwo­ Niezwykle osobista jest już zaś powraca do czasów mi­ rze Zależy mi, rozbudowa­ pierwsza kompozycja Przy- nionych, kiedy kreśli przej­ nym o gitarowe intro oraz szedł czas na zmiany. Pio­ mujący obraz nieistniejącej mocniejszy rytm perkusji. senkarz śpiewa w niej: „(…) już żydowskiej kultury (Nie W rozmowie w RadioJAZZ. dzieci poszły z domu, o mo­ ma ich). FM artysta stwierdził, że jed­ jej tęsknocie nie mówię Piosenkarz zaprosił do nym z powodów nagrania nikomu”. Kolejne utwo­ studia instrumentalistów, albumu była chęć odświe­ ry przynoszą dalsze reflek­ z którymi od wielu lat ma żenia repertuaru koncer­ sje na temat upływu cza­ okazję dzielić scenę. Towa­ towego. Jeśli więc wypraco­ su i choć dominuje w nich rzyszą mu Tomasz Jaśkie­ wane w studiu brzmienie nostalgiczny ton, to nie za­ wicz (gitara elektryczna), było jedynie punktem wyj­ mieniają się w przygnębia­ Aleksander Korecki (sak­ ścia do scenicznych wystę­ jącą historię o przemijaniu. sofon), Zbigniew Brysiak pów, to tym bardziej cenne, „Kruszeją moje marzenia, (perkusjonalia), Przemek że słuchacz może jednocześ­ lecz pewnie i bez nich za­ Greger (gitara elektrycz­ nie doświadczyć obu tych snę” – słyszymy w Mamulu na), Antoni Gralak (trąbka), wersji. Tatulu. Muzyk przekonuje, Marcin Lamch (kontrabas) Trzy lata temu, przy okazji że życie toczy się swoim na­ oraz Kuba Sojka (perku­ wznowienia kultowej pły­ turalnym rytmem – „Nie­ sja). Zróżnicowane osobo­ ty Blublula, Soyka w tekście chaj płynie wielka rzeka” wości zapewniły stylistycz­ umieszczonym na okład­ – brzmi ostatni śpiewany ne bogactwo, udało się też, ce stwierdził, że z perspek­ przez niego wers. jak przyznaje lider, połączyć tywy trzydziestu lat widzi Ciekawa jest korelacja tej „późne lata siedemdziesią­ siebie zupełnie inaczej, „To produkcji, z poprzednią te, rhythm & bluesa, wpły­ nie jest już ta sama rzeka” pozycją z dyskografii Soy­ wy reggae, a także po prostu – przyznaje. Jego najnowszy ki. Album Action Direct Ta- – ballady”. album jeszcze mocniej to les, choć całkowicie inny Wydawca przygotował rów­ uwypukla. Tak wrażliwego (piosenkarz grał tam na nież poszerzoną wersję al­ na otaczający świat, a przy skrzypcach w duecie z ko­ bumu, zawierającą krą­ tym autentycznego, Stani­ rzystą Bubą Badjie Kuya­ żek z zapisem koncertu sława Soyki nie słyszeliśmy tehem), miał podobny cel w Teatrze Kamienica z 9 już dawno. › – przekazywanie historii. października 2018 roku. Ze­ Kuyateh jest potomkiem spół zagrał wówczas pięć Jakub Krukowski JazzPRESS, marzec 2019 |31

Na oudzie, rebabie i cymba­ improwizacji i jazzu. Sły­ łach po mistrzowsku gra Ma­ chać w niej echa Afryki, Bli­ teusz Szemraj. Pochodzący z skiego Wschodu, krajów ba­ Gambii Buba Kuyateh, szer­ senu Morza Śródziemnego, szej publiczności znany cho­ a nawet Tybetu. To niezwy­ ciażby z płyty Action Direct kła muzyczna podróż w cza­ Tales (2017) nagranej ze Stani­ sie i przestrzeni, pełna tajem­ sławem Soyką, gra na korze nic, energii i piękna. Łącząca Milo Ensemble – oraz śpiewa. Syryjczyk Adeb transowe rytmy i medytacyj­ Live At Prom Kultury Chamoun prezentuje praw­ ną zadumę. To także zbiór do­ Milo Records, 2018 dziwą wirtuozerię na in­ tychczasowych doświadczeń strumentach perkusyjnych, Milo Kurtisa, pchnięty w no­ Milo Ensemble to kolejna wśród których króluje dar­ wym kierunku. Jak twier­ formacja prowadzona przez buka, a jazzowy sznyt nadaje dzi sam Milo – znów jest na wyjątkową postać na naszej całości saksofonista Mariusz początku drogi. Nie chce się muzycznej scenie – multiin­ Kozłowski. wierzyć, że zgodnie z notką li­ strumentalistę, kompozytora Na płycie znajduje się osiem dera na okładce albumu mu­ i improwizatora, charyzma­ utworów. Tytuły większości zycy spotkali się w tym skła­ tycznego lidera – Milo Kurti­ z nich wyrażają inspiracje, dzie tylko na dwóch próbach. sa. Album jest zapisem kon­ którymi kierował się kom­ Trzecie spotkanie to już kon­ certu, który odbył się w lutym pozytor, bądź dedykacje. Jest cert zarejestrowany na płycie. 2018 roku w Warszawie. więc Ya Sou Josie dla wnucz­ Relacja z koncertu premie­ Poza wymienionymi w ki Milo, Smyrna – upamięt­ rowego tej płyty w tym wy­ pierwszym zdaniu talenta­ niająca miejscowość, z której daniu JazzPRESSu. › mi Milo Kurtis ma jeszcze je­ pochodziła jego matka, Maa- Piotr Rytowski den, niezwykle istotny – także nam – pamięci Marka Jackow­ w kontekście tej płyty – potra­ skiego (z którym, o czym nie fi gromadzić wokół siebie nie­ wszyscy może wiedzą, Milo zwykłych, utalentowanych Kurtis współtworzył pierw­ Środek muzyków. Poza liderem, któ­ szy skład Maanamu) czy Bluesa ry gra tu na klarnecie, djem­ Kora Lova – utwór wbrew po­ be, kalimbie, didgeridoo, in­ zorom nie został poświęcony co środę, godz. 13:30 strumentach perkusyjnych zmarłej w ubiegłym roku Ko­ w ramach pasma oraz używa swojego głosu, na rze, ale zatytułowano go tak dziennego płycie możemy usłyszeć piąt­ ze względu na nazwę instru­ JazzPRESSjonizm. kę artystów reprezentujących mentu, na którym wykonuje na pozór zupełnie inne kul­ go Buba Kuyateh. Zaprasza Aya Al Azab. turowo i muzycznie świa­ Muzyka, jaką prezentuje ze­ ty. Wokalistką jest półkrwi spół, to (mocno upraszczając) Jemenka Rasm Al-Mashan. world music z elementami 32| Płyty / Recenzje

Matusik (fortepian), Jakub Dworak (kontrabas) oraz Szy­ mon Madej (perkusja). Pano­ wie mogą pochwalić się sze­ regiem prestiżowych nagród, wśród których największe wrażenie robi zwycięstwo li­ dera w pierwszej edycji kon­ Bartosz Dworak kursu im. Zbigniewa Seifer­ Quartet – Reflection ta. Choć oczekiwania wobec Madeleine Peyroux Hevhetia, 2018 skrzypka o tak imponującym – Anthem biogramie są bardzo duże, to Decca / Universal, 2018 O popularności skrzypiec zdaje się on podążać własną wśród polskich muzyków ścieżką, śmiało lawirując po­ Madeleine Peyroux nie wspominaliśmy na łamach między różnymi estetykami trzeba przedstawiać miłoś­ JazzPRESSu już wielokrot­ i nastrojami. nikom jazzowej wokalisty­ nie. Ten trend zdaje się wciąż Kompozycje znajdujące się ki. Amerykanka, która od­ utrzymywać – w ubiegłym na albumie (autorstwa lide­ niosła światowy sukces. roku naliczyłem aż dziesięć ra oraz Matusika) cechuje Od ponad dwóch dekad płyt, na których był to wio­ rozbudowana forma i wielo­ uwodzi swoim subtelnym dący instrument. W takiej warstwowa struktura. Choć brzmieniem, opowiada­ liczbie coraz trudniej wyróż­ melodie zdominował dialog jąc emocjonalne historie, nić się na tle konkurencji. skrzypiec i fortepianu, to nie które bez problemu rozu­ Po otwarciu opakowania byłby on tak płynny bez per­ miane są w Nowym Jorku, płyty Reflection ukazuje się fekcyjnie zgranej sekcji ryt­ Paryżu, Londynie i War­ sentencja napisana przez micznej. Zresztą w wywia­ szawie. Charyzmatyczna, Bartosza Dworaka: „Chciał­ dach często podkreślana jest dysponuje oryginalnym bym podziękować wszyst­ kolektywna formuła pracy głosem, którego barwa kim, którzy dali mi wolność nad materiałem. Udanym przywodzi na myśl samą i inspirację”. Myślę, że właś­ zabiegiem okazało się posze­ Billie Holiday. nie te czynniki są kluczowe rzenie brzmienia o synteza­ Podobnie rzecz się ma z in­ dla wypracowania indywi­ tor skrzypcowy, czym Dwo­ terpretacją songów. Każdy z dualnego brzmienia. rak dodatkowo potwierdził jej studyjnych projektów to Opisywany album jest trze­ swoją wszechstronność. nostalgiczna podróż do ko­ cią, po Live At Radio Katowice Feel Free – deklaruje tytuł rzeni piosenki rozrywko­ i Polished, pozycją w dysko­ otwierającego płytę utworu wej. Jej styl to udany eklek­ grafii zespołu Bartosz Dwo­ i ta wolność przyniosła zna­ tyczny melanż jazzu (ze rak Quartet. Nieprzerwanie komite efekty. › szczególnym uwzględnie­ od 2013 roku tworzą go: Bar­ niem swingu), bluesa, co­ tosz Dworak (skrzypce), Piotr Jakub Krukowski untry, akustycznego folku, JazzPRESS, marzec 2019 |33 americany, ale też melan­ rystyczny styl. Koncertowa­ Larrym Kleinem. To guru cholijnych ballad oraz fran­ ła u boku Kanadyjki Sarah wśród producentów za oce­ cuskich klasyków. Brawu­ McLachlan, otwierała kon­ anem, multiinstrumentali­ rowo interpretuje covery. certy legendarnej Cesárii sta. Jest producentem ponad Buduje w każdym utworze Évory. Jeździła po świecie, 60 płyt, pracował z takimi swój intymny świat. Niejed­ występując w klubach oraz tuzami, jak Joni Mitchell, na wersja starego hitu w jej większych salach. W 1996 Herbie Hancock, Melo­ wykonaniu to interpretacyj­ roku wydała debiutancki dy Gardot, Tracy Chapman, ny majstersztyk. longplay Dreamland, który Carmen McRae, Peter Ga­ Na płytach Peyroux nie zebrał znakomite recenzje briel. Warto nadmienić, że brakuje jednak autorskich po obu stronach Atlantyku. rok 2018 był dla niego bar­ kompozycji. Gdy była nasto­ Ma na swoim koncie złote dzo owocny. Otrzymał no­ latką, przeniosła się wraz z płyty. Krążek Careless Love z minację do nagrody Gram­ matką do Francji. To tu sta­ 2004 roku sprzedał się w Sta­ my w kategorii producenta wiała pierwsze artystyczne nach w ponadpółmiliono­ roku . kroki. Śpiewała na ulicach wym nakładzie. Na Anthem tandem Pey­ z zespołami Riverboat Shuf­ Ósmy studyjny album Ma­ roux–Klein odświeżył so­ flers oraz The Lost Wan­ deleine Peyroux z sierpnia und. Odeszli od jazzowego dering and Jazz Band, 2018 roku to efekt kolejnej tria. Zastępując je wielo­ rozwijając swój charakte­ współpracy z producentem ma żywymi instrumen­ 34| Płyty / Recenzje tami. Na gitarach grają tu Artystka przemyciła przy New Deal ma funkowy gro­ David Baerwald oraz Dean tym do tego utworu kobie­ ove. Na uwagę zasługu­ Parks, na organach Patrick cy pierwiastek. Do twór­ ją tu rozbudowane chórki. Warren, za perkusją zasiadł czości kanadyjskiego bar­ Tekst traktuje o zawiłoś­ Brian MacLeod, w sakso­ da Peyroux wraca co jakiś ciach współczesnej polity­ fon dmie Chris Cheek. Na czas. W swym repertuarze ki. Lullaby przynosi ukoje­ basie gra sam Klein. Goś­ ma wszak genialną wer­ nie, wycisza. cinnie pojawia się Brazy­ sję Dance Me To The End Of Następnie wokalistka wzno­ lijka Luciana Souza oraz Love. si toast za The Ghosts Of To- wirtuoz gry na harmonij­ W pozostałych utworach morrow. Mój kolejny fa­ ce ustnej Gregoire Maret. protagonistka i jej zespół woryt – We Might As Well W tytułowej piosence na przedstawiają swój poety­ Dance daje nadzieję na przy­ ormiańskim duduku popi­ cki pogląd na dzisiejszy, szłość. „Będzie jeszcze prze­ suje się mistrz tego instru­ pełen nienawiści i niepo­ pięknie”, będziemy tańczyć mentu Jivan Gasparyan. koju, świat, na niepewne w blasku księżyca. Po ciem­ Dzięki temu zabiegowi ka­ czasy. Artystka swym deli­ nych czasach, nadejdzie meralność dotychczasowe­ katnym, magnetyzującym światło. Czas uspokoi na­ go stylu Peyroux zastąpiona głosem wyśpiewuje pieśni sze dusze. Sami jednak mu­ została przez bogatsze aran­ o wolności, jej roli w życiu simy zatroszczyć się o lepsze że, nieoczywiste instru­ każdego z nas. O szukaniu jutro. Hejt nie jest odpowie­ mentacje, żywe rytmy. własnej ścieżki, indywidu­ dzią, “only love can bring Płyta zawiera tuzin tra­ alnego głosu. W tekstach the will to fight”. cków. Dziesięć z nich to dają o sobie znać ironia, sar­ Peyroux, Larry Klein oraz kompozycje napisane przez kazm i czarny humor. cały band nie zawiedli. wokalistkę, jej producenta Singlowy On My Own ma Anthem to spójny, ciekawy oraz muzyków. Wyjątkami potencjał hitu. Bardzo lu­ muzycznie, akustyczny, są tytułowy utwór, będący bię Party Tyme. Stanowi za­ dający do myślenia album. coverem standardu men­ chętę do tego, by bawić się Autorski materiał, efekt tora artystki Leonarda Co­ na przekór nieprzychyl­ kolektywnej pracy. Zna­ hena, oraz piosenka Liber­ nym okolicznościom. W All komity krążek powstały té, za której tekst posłużył My Heroes Peyroux w prze­ z pasji do muzykowania. wiersz Paula Éluarda z 1942 wrotny sposób składa hołd Wokalistka wyrusza wios­ roku. swoim idolom, którzy czę­ ną w trasę po Stanach oraz Już przy pierwszym od­ sto nie byli idealni. On A Azji. Na szczęście wróci la­ słuchu uwagę przykuwa Sunday Afternoon to leni­ tem do Europy. W lipcu znakomita, osobista wer­ wy track o tym, że prota­ będzie gwiazdą tegorocz­ sja piosenki Leonarda Co­ gonistka potrzebuje do re­ nej odsłony Ladies’ Jazz Fe­ hena. Tytułowy Anthem, laksu starych kreskówek. stivalu. › hymn, jest rodzajem cre­ Po raz kolejny puszcza oko do wokalistki i jej bandu. do słuchacza. The Brand Piotr Pepliński JazzPRESS, marzec 2019 |35

stawiając sobie całą możliwą ne przez Joe Lovano brzmią przestrzeń do improwizacji. jak najlepsze bopowe prze­ Oczywiście trudno nie wspo­ boje sprzed pół wieku, a te mnieć przy okazji o sporej ilo­ napisane przez Douglasa wy­ ści duetów Shortera z jednym dają się jednocześnie nieco z najwybitniejszych trębaczy ciekawsze i bardziej skom­ wszech czasów – Milesem Da­ plikowane od strony formal­ visem. Choć z pewnością Joe nej, jak i w niezwykły sposób Lovano bliżej muzycznie do przebojowe. Joe Lovano & Dave Shortera, niż Douglasowi do Doskonałym połączeniem Douglas Sound Milesa Davisa. nietypowego metrum 5/4 Prints – Scandal Studyjny Scandal jest kon­ z chwytliwą melodią jest Greenleaf Music, 2018 tynuacją projektu Sound nieprzypadkowo otwierają­ Prints, który doskonale roz­ cy album utwór Dream Sta- Album jest z pewnością in­ począł album koncertowy te. Definiuje on pomysł Joe spirowany twórczym dorob­ Live At Monterey Jazz Festi- Lovano i Dave’a Douglasa na kiem Wayne’a Shortera, cze­ val wydany kilka lat temu nowoczesny duet saksofonu go zresztą sami artyści wcale przez Blue Note. Tym razem i trąbki, instrumentów, któ­ nie ukrywają. Gdyby ktoś promocją wydawnictwa zaj­ re od lat, jeśli są obsługiwane miał wątpliwości, to wśród muje się wytwórnia należą­ przez wprawnych muzyków oryginalnego materiału zna­ ca do Dave’a Douglasa – Gre­ z wizją, potrafią stworzyć leźć można dwie kompozy­ enleaf. Nie przypuszczam, muzyczny slalom, oddalając cje Shortera – jeden z klasy­ żeby Blue Note świadomie się i zbliżając do siebie w nie­ ków Juju i nieco mniej znany zrezygnowało z wydania zwykły sposób. To jednak utwór Fee Fi Fo Fum umiesz­ tego albumu, to raczej arty­ wymaga talentu na mia­ czony pierwotnie przez Shor­ ści, orientując się, że projekt rę Douglasa i Lovano albo tera na płycie Speak No Evil. dobrze się sprzedaje, zrezyg­ Shortera i Hubbarda z cza­ Obecność tych kompozycji nowali z usług historycznej sów, kiedy dzisiejszych mi­ nie jest przypadkowa. wytwórni, której polityka strzów rodzice odprowadzali Scandal to klasyczny w be­ wydawnicza od wielu lat jest do szkoły podstawowej. bopowym okresie kwintet – niezwykle chaotyczna. Warto obserwować młodych trąbka i tenor uzupełnione o Do mocnych stron albumu eksperymentatorów, oni sekcję rytmiczną. To również należy nie tylko wyśmie­ zwykle sprawdzają, gdzie format ćwiczony pół wie­ nita sekcja i doskonali soli­ muzyka dojść nie powinna, ku temu przez Wayne Shor­ ści. Ważne są również wy­ a gdzie może się rozwijać. tera, który chętnie korzystał śmienite kompozycje, które Jednak dla wielbicieli jazzo­ z usług Freddiego Hubbar­ z pewnością sprawdzą się na wej klasyki projekt Sound da, choć część swoich kla­ scenie, jeśli zespół w takim Prints jest jednym z najcie­ sycznych płyt sprzed wielu składzie wyruszy po raz ko­ kawszych nowoczesnych, lat nagrał w kwartecie, zo­ lejny w trasę. Utwory napisa­ a jednocześnie klasycznych 36| Płyty / Recenzje

i ponadczasowych zespołów wybitnych. Zagospodaro­ ostatniej dekady. wanie warstwy dźwięko­ Album Scandal, gdyby był wej nagrania nie jest trud­ odrobinę słabiej zrealizowa­ ne – wymaga tylko (choć ny, mógłby stać na półce obok dla wielu aż) umiejętno­ niezliczonej ilości genialnych ści technicznych gry na in­ klasyków Blue Note z daw­ strumencie. To jednak coś, nych lat. Myślę, że komuś w co momentami różni mu­ Blue Note dostało się nieźle Lars Danielsson zykę od szumu. Nie mam po głowie za wypuszczenie & Paolo Fresu na myśli dysonansu, czy takiego zespołu do niezależ­ – Summerwind jakichś dźwięków niepra­ nej dystrybucji. Dla nas, słu­ ACT, 2018 widłowych, w sensie książ­ chaczy, nie ma to większego kowych rozważań o harmo­ znaczenia – liczy się genialna Kameralny, oszczędny, a jed­ nii, a jedynie powszechne muzyka i możliwość prostego nocześnie ekspresyjny duet niestety wrzucanie zbyt zdobycia własnego krążka. kontrabasu i trąbki, czasem wielu dźwięków w określo­ Życzę zespołowi kolejnych uzupełniony o nieco wyższe ne przedziały czasowe, co lat owocnej działalności dźwięki wiolonczeli – to je­ jedni zwą wirtuozerią, inni i trzymania się z daleka od den z najciekawszych albu­ – zabijaniem muzyki. eksperymentów, życzę też mów ACT Music minione­ Oszczędność – to najlepsze długich tras koncertowych go roku. Obaj muzycy znani określenie, jakim można w Europie, a najchętniej jesz­ są ze sporej aktywności na­ opisać każdą fantastyczną cze bliżej. Ciekawe, co na graniowej, co zawdzięczają muzykę, niezależnie od sty­ ich temat sądzi sam Way­ dużej elastyczności i fanta­ lu. To również najlepszy opis ne Shorter? Może kiedyś uda stycznemu opanowaniu in­ wspólnego nagrania Larsa się zespołowi, który powstał strumentów. We własnych Danielssona i Paolo Fresu. jako formacja dedykowana projektach nie muszą się Poszukiwanie przestrzeni, twórczości Shortera (analo­ spieszyć, robi to za nich cały piękne melodie, doskona­ gia słowna Sound Prints do muzyczny świat. W komfor­ łe kompozycje. Summerwind Footprints nie jest przypad­ towych studyjnych warun­ to również jedna z najpięk­ kiem), zaprosić mistrza choć­ kach zajmują się głównie niejszych interpretacji Au- by na chwilę na scenę? › tym, co w muzyce najważ­ tumn Leaves, jaką miałem niejsze – całą przestrzenią okazję usłyszeć, a w tej dzie­ Rafał Garszczyński między dźwiękami. dzinie konkurencja jest Płyta tygodnia To cecha dzieł wybitnych, przecież ogromna. Nie przez Rafała Garszczyńskiego wymyślona w zasadzie jed­ przypadek jednak to właś­ w RadioJAZZ.FM noosobowo przez Mile­ nie ta melodia otwiera al­ od poniedziałku do piątku sa Davisa przy przełomo­ bum, w większości wypeł­ godz. 11:45 wym Kind Of Blue i od tego niony kompozycjami Fresu czasu będąca cechą dzieł i Danielssona. JazzPRESS, marzec 2019 |37

Na Summerwind każdy storię w Gettysburg College. dźwięk ma swoje miejsce, Uwieńczeniem jego edu­ a jest ich dokładnie tyle, ile kacji jest uzyskany w 1999 być powinno. Jednocześnie roku stopień doktora sztu­ udało się zapisać na płycie ki muzycznej Universytetu spontaniczną atmosferę Miami. wspólnego muzykowania. Chris Jentsch nie ma jednak Album nie jest w żadnym akademickiego podejścia do wypadku wyliczonym Jentsch Group No wyrażania siebie poprzez i starannie skompono­ Net – Topics In muzykę. Jest kimś więcej, wanym dziełem zapisa­ American History niż tylko wytrawnym muzy­ nym na nutowym papierze Blue Schist, 2018 kiem – to kompozytor, który z chirurgiczną precyzją. potrafi przekazać swoje po­ Muzyka żyje, wibruje, po­ Topics In American History mysły na wielką skalę. Udo­ zwala wierzyć, że istnieje jest zbiorem siedmiu dłu­ wadnia to najnowszą pły­ jeszcze w swojej prawdzi­ gich, pieczołowicie dopraco­ tą, na której stworzył pełną wej postaci. wanych, różnorodnych i po­ kontrastów, kalejdoskopową Nawet jeśli muzycy wy­ rywających kompozycji. Ich mozaikę z cudownymi me­ ruszą w trasę, prawdopo­ twórca Chris Jentsch w nie­ lodiami i ciekawą rytmiką. dobnie dając wyśmienite zwykły sposób połączył Topics In American History koncerty, magii tych dni, w nich złożoność i prostotę, zostały nagrane na żywo 2 kiedy zarejestrowali Sum- umieszczając swoją muzykę grudnia 2016 roku w ShapeS­ merwind, odtworzyć się nie w konkretnym kontekście hifter Lab na Brooklynie. da. To jeden z tych magicz­ historycznym. Jentsch postanowił muzycz­ nych albumów, na których Chris Jentsch to kompozy­ nie zinterpretować wówczas udało się wszystko – muzy­ tor i gitarzysta z Brooklynu. siedem wydarzeń historycz­ cy, kompozycje, przestrzeń, Jako lider ma na swoim kon­ nych, które miały miejsce właściwy moment. W ten cie sześć płyt. Od 1999 roku w jego rodzinnych stronach. sposób powstają nagrania jego głównym zespołem jest Zabrał słuchaczy w emocjo­ wybitne, płyty uzależniają­ Jentsch Group. Pracował z nalną, starannie przemyśla­ ce, takie, do których wraca różnymi znanymi postacia­ ną podróż odnoszącą się do się nieustannie. Tak właś­ mi świata muzyki, między przeszłości Ameryki. Jak po­ nie powstał album Sum- innymi Georgem Russel­ wiedział: „nauka o muzyce merwind. › lem, Johnem Cagem, Marią zawsze zawiera aspekt hi­ Schneider. Jentsch ma wy­ storyczny”, dlatego – w jego Rafał Garszczyński kształcenie humanistyczne rozumieniu – odnoszenie i jazzowe. Ukończył studia się do wątków z przeszło­ New England Conservatory ści pomaga w zrozumieniu oraz Eastman School of Mu­ źródła muzyki, a w szczegól­ sic. Ma za sobą również hi­ ności jazzu. 38| Płyty / Recenzje

Wizja Jentsch zrealizowana Płyta finiszuje znakomitym została przez zespół, w któ­ utworem Meeting At Surratt’s. rym znaleźli się świet­ Zespół stworzył konspira­ ni muzycy: flecista Michel cyjną atmosferę, przywołu­ Gentile, klarnecista Mi­ jąc historię Marii Surratt – chael McGinnis, saksofoni­ pierwszej kobiety w historii sta Jason Rigby, trębacz Da­ USA, która została skazana vid Smith, puzonista Brian i stracona na szubienicy, choć Drye, pianista Jacob Sacks, być może była niewinna. basista Jim Whitney, per­ Utwór przypomina filmowe Line & The Lions – kusista Eric Halvorson i dy­ kompozycje Ennio Morrico­ Mountain Solitude rygent JC Sanford. Słyszymy ne. A całości dopełnia maka­ Losen Records, 2018 w jego wykonaniu impro­ bryczny riff gitary Jentscha. wizowaną muzykę zawie­ „Jentsch pisze wspaniałe Line Falkenberg to norwe­ rającą eklektyczną mie­ kompozycje, które gra z nie­ ska saksofonistka średniego szankę wielu nurtów – od zwykłą lapidarnością i dba­ pokolenia, która raczej nie jazzu, poprzez rock, po mu­ łością o szczegóły. Jego opo­ jest znana w Polsce. W swo­ zykę klasyczną. wieści są żywe i często bardzo im kraju występuje w ze­ Otwierający płytę utwór 1491 zabawne. Jego najnowszy al­ spole o nazwie Kupka Trio jest obrazem dziewiczej ka­ bum Topics In American Hi- i prowadzi kwintet Line & raibskiej plaży u zarania na­ story podejmuje bardzo istot­ The Lions, który zadebiuto­ pływu Europejczyków do ne tematy” – napisał New wał w listopadzie ubiegłe­ Ameryki. Na początku utwo­ York Music Daily. Pozostaje go roku albumem Mountain ru przeplatają się ptasie trele mi zgodzić się z tą opinią. › Solitude. Propozycja Falken­ z perkusyjnym dzwonkiem. berg – autorki całego ma­ Katarzyna Idźkowska Już w tym utworze słychać, teriału zamieszczonego na jak umiejętnie Jentsch za­ tym krążku – jest odważna chowuje równowagę po­ i zaskakująca, zwłaszcza jak między liryzmem i efekta­ JazzPRESS na band pozbawiony forte­ mi dysonansowymi oraz jak swingująco ćwierka pianu. świadomie zestawia złożo­ na Twitterze Na płycie podstawę har­ ność i prostotę. moniczną tworzy gitara Bardzo ważnym utworem Nie przegap (Andreas Haddeland), po­ jest Dominos, który przywo­ – obserwuj dająca riffy prosto z rocka łuje obraz absurdów epoki @JazzpressPL progresywnego – jak się zimnej wojny lat pięćdziesią­ zdaje, ulubionego gatun­ tych. To przejmujący utwór, ku muzycznego saksofo­ w którym główną rolę od­ nistki poza jazzem. Zaska­ grywa mgliste gitarowe solo kujące jest, że na tej bardzo Jentscha. prostej harmonii budu­ JazzPRESS, marzec 2019 |39 je ona ciekawe improwi­ Założyciel PJ5 Paul Jarret zacje. Dzięki nim muzyka naukę na gitarze rozpoczął Line & The Lions przeradza w wieku dwunastu lat i jak się w ciekawe fusion mie­ u wielu młodych, jego po­ szające się z free jazzem. czątkowe fascynacje zwró­ Znakomicie pomaga osią­ cone były w stronę rocka gać ten efekt grający na i bluesa. Kwintet PJ5 założył trąbce Hayden Powell, któ­ w 2010 roku. W jego skład ry jednocześnie swoim weszli Maxence Raveloma­ brzmieniem i swoimi so­ PJ5 – I Told The Little nantsoa na saksofonie teno­ lami łagodzi ostre, nieraz Bird rowym, Léo Pellet na trąbce, szorstkie utwory Falken­ Jazz&People, 2018 Alexandre Perrot na basie berg. Na Mountain Solitude i Ariel Tessier na perkusji. Falkenberg wielokrotnie Jak uciec od codzienności, Na płycie I Told The Little przytłacza solówkami, po­ odnaleźć klimat poetyckiej Bird gościnnie wystąpili twierdzając przy tym swoje wędrówki pośród chmur? belgijski pianista Jozef Du­ wirtuozowskie umiejętno­ Jak wyzwolić się z otaczają­ moulin oraz szwedzka pio­ ści zdobyte w klasie kla­ cej prozy, ukoić duszę prze­ senkarka Isabel Sörling. sycznego saksofonu. strzenią? Sposobów bywa Muzyka zespołu to w ocenie Ciekawym uzupełnieniem wiele. Można szukać poe­ krytyków połączenie wpły­ zespołu jest barytonowa gi­ zji w kameralności i ciszy, wów angielskiej i skandy­ tara basowa (znów Andreas można, jak widać na przy­ nawskiej muzyki rockowej Haddeland), wprowadzają­ kładzie I Told The Little Bird, oraz tak zwanej nowojor­ ca solidne wsparcie dla basu próbować ją wydrzeć ze skiej sceny jazzowej. Suk­ (Finn Guttormsen). Umie­ świata siłą. Muzyka PJ5 to cesem okazała się ich ze­ jętnie trzyma w ryzach ten miejscami połączenie Skan­ szłoroczna podróż do Indii cały „nieład artystyczny” dynawii i Taxi 5. i występy w Delhi przyjęte perkusista Jarle Vespestad. Gdy słucham najnowszej entuzjastycznie przez miej­ Współbrzmienie trąbki płyty kwintetu, przychodzi scową publiczność. i saksofonu sprawia wraże­ mi na myśl, że mentalnie bli­ Album I Told The Little Bird nie, jakby trochę nie przy­ żej mi do surowej przyrody zawiera dziewięć wyrów­ stawało do całej koncepcji północy niż paryskiej awan­ nanych kompozycji au­ płyty, jednak w efekcie koń­ gardy i rockowego patosu. torstwa Paula Jarreta, któ­ cowym też wprowadza nie­ Płyta bywa głośna, melodycz­ re, pomijając pojawiające co ładu i spokoju w te ostre nie emfatyczna i nosi ślady się skandynawskie klima­ skandynawskie brzmienia, Dewy Budjany. Jednak mimo ty, są wyraźnie zakorze­ kojarzące się z surowymi różnic kulturowych słyszę w nione w muzyce rockowej. krajobrazami Norwegii. › niej potrzebę przeżywania Patos i trochę banalne me­ refleksji i odwieczne prag­ lodie „wymuszają” uczucia, Andrzej Wiśniewski nienie podróży w nieznane. a fragmenty awangardowe 40| Płyty / Recenzje męczą, sprawiając, że trud­ do których nie jesteśmy do czynienia z prawdziwym no dokonać jednoznacznej przekonani, choćby po to, fartem i błogosławieństwem oceny płyty. Najchętniej, żeby poznawać nowe i mieć w postaci wynalazku o na­ używając języka potocznego, świadomość różnorodności zwie „internet”. opisałbym ją jako przecięt­ świata, w której to, przecież, Hailu Mergia był w latach ną. Problem jednak w tym, tkwi jego piękno. › sześćdziesiątych i siedem­ że mimo zauważalnych dziesiątych w Etiopii zna­ Marek Brzeski mankamentów, jej słucha­ nym i cenionym muzykiem, nie uruchamia wyobraź­ którego sława momentami nię i przypomina o „innych wybiegała nawet poza gra­ światach”. Przypomina, że nice kraju. Później politycz­ sztuka umożliwia doświad­ ne zmiany w jego ojczyźnie czanie uczuć niedostępnych – obalenie cesarza Hailego słowu. Trudno wyróżnić Selassjego, przejęcie władzy konkretny utwór, wszystkie przez tak zwany Derg, czyli mają bowiem jakieś prze­ wojskową radę zarządzającą słanie. Robi wrażenie Cyc- krajem, i prowadzona przez les (The Egg), razi banalność nią polityka prześladowania śpiewu The Nest, przygniata muzyków – zmusiły w 1981 patos w Lilla Fågel. Hailu Mergia – Lala roku Mergię do emigracji. Słuchając całości, mam am­ Belu Próba podbicia Stanów przez biwalentne odczucia i na Awesome Tapes From Africa, 2018 niego i zespół Walias Band dodatek odnoszę wrażenie, nie powiodła się, niektórzy że dzielą mnie z wykonaw­ „Druga szansa” to bardzo muzycy wrócili nawet do cami spore różnice kultu­ wyświechtana fraza. Ileż to Etiopii. Przez kolejne trzy de­ rowe. Polska nigdy nie była razy słyszeliśmy lub czyta­ kady Hailu Mergia mieszkał centrum wszechświata, ale liśmy o niej, czy to w odnie­ w Waszyngtonie, próbował polityka ostatnich lat (i nie sieniu do uczuć, do powro­ tworzyć muzykę na klawi­ tylko), ograniczająca szero­ tu z nizin społecznych na szach i akordeonie, ale prze­ ki dostęp do nauki i sztuki, „salony”, czy też udanego re­ de wszystkim – zarabiał na odsuwa stopniowo kraj od brandingu i ponownego za­ życie jako taksówkarz. I gdy światowego obiegu kultury. interesowania sobą publicz­ wydawało się, że nie ma na­ Chyba po raz pierwszy do­ ności. Często jednak sytuacje wet sensu szukać światełka tarło do mnie, że i ja staję się te związane są z ciężką pracą w tunelu i należy dla świę­ powoli ofiarą ideologów. nad sobą, konsekwentnym tego spokoju porzucić ma­ Płyta I Told The Little Bird, tworzeniem w oczekiwaniu rzenia o powrocie na scenę, jak każda oferta artystycz­ na celny strzał komercyj­ jedną z jego kaset – konkret­ na, może się podobać lub ny, lub chociażby całkowi­ nie Hailu Mergia & His Clas- nie. Czasem jednak war­ tą przemianą wizerunkową. sical Instrument: Shemonmu- to słuchać i tych artystów, Tym razem mamy jednak anaye z 1985 roku – odnalazł JazzPRESS, marzec 2019 |41 właściciel bloga i wytwórni skiej muzyki, a także spopu­ wypada wspaniale odświe­ Awesome Tapes From Afri­ laryzował tam brzmienia la­ żająco i na koniec przynosi ca – Brian Shimkovitz. Tak tynoskie i zachodnie. satysfakcjonującą refleksję podekscytował się muzyką Lala Belu sprawia wraże­ o jakże udanym zakręcie na Mergii, że odnalazł go, spot­ nie albumu-manifestu Hai­ życiowej ścieżce autora albu­ kał się z nim i rozpoczęli lu Mergii – mieszanki ogro­ mu. Wypijmy za to! wspólne prace. Najpierw nad mu pomysłów i entuzjazmu I ciekawostka. Na tylnej reedycjami starszych płyt, wynikającego z powrotu do okładce albumu znalazło potem nad koncertami, a w ukochanego zajęcia. Przez się zdjęcie z JazzPRESSu au­ 2018 roku przyszedł czas na zdecydowaną większość torstwa Piotra Gruchały. nowy, pierwszy od 15 lat al­ trwania płyty dostajemy Wykonana w warszawskim bum Hailu Mergii, który za­ mocno rytmiczne, tanecz­ klubie fotografia ukazała się tytułowano Lala Belu. ne brzmienie, z dodatkiem w numerze 6/2014. › Razem z Hailu Mergią, głów­ chwytliwych, czasami dzi­ Adam Tkaczyk nymi bohaterami albumu są kich, ale przystępnych me­ Tony Buck, perkusista zna­ lodii i mocnego groove’u. Już ny głównie z grupy The Ne­ utwór otwierający album – cks, oraz basista Mike Maj­ Tizita – to 10 minut trzech kowski. Obydwaj idą łeb w różnych części, świetnie na­ łeb z liderem, a gra Bucka strajających do dalszego słu­ jest szczególnie imponują­ chania oraz będące dobrą re­ ca. Sam Mergia, gdy gra, nie prezentacją tego, co dalej. sprawia wrażenia doświad­ Addis Nat to jeden z moich czonego starszego pana, a ra­ ulubionych utworów całego czej pełnego werwy i głodu 2018 roku. Zabójczy i uzależ­ dźwięków młodzieniaszka. niający groove, który często Steve Coleman and Brzmienie albumu Lala Belu zmusza do maltretowania Five Elements – Live osadzone jest w fundamen­ przycisku „repeat” w odtwa­ At The Village tach ethio-jazzu. rzaczach. Gum Gum i An- Vanguard, Vol. 1 Widzę znaki zapytania, więc chihoye Lene – odświeżone (The Embedded Sets) już pędzę z wytłumacze­ klasyki tradycyjnej etiop­ Pi Recordings, 2018 niem. Otóż ethio-jazz to ga­ skiej muzyki, nie wymaga­ tunek muzyczny łączący w ją wcześniejszego poznania Album z dwoma występa­ sobie jazz i etiopskie tradycje utworów, by się nimi roz­ mi w legendarnym nowo­ muzyczne – za ojca tego sty­ koszować. Album zamyka jorskim klubie Village Van­ lu uważa się Mulatu Astat­ o wiele spokojniejsza, senty­ guard to pierwsze od 15 lat ke, który studiował muzykę mentalna kompozycja Yefikir koncertowe wydawnictwo w Wielkiej Brytanii i Stanach Engurguro – zagrana przez Steve’a Colemana. Główne­ Zjednoczonych. Wprowadził Hailu Mergię na pianinie. mu bohaterowi towarzy­ on wibrafon i kongi do etiop­ Zmiana nastroju na koniec szą: Jonathan Finlayson na 42| Płyty / Recenzje trąbce, Miles Okazaki na gi­ są wspaniałym pokazem tarze elektrycznej, Anthony kontroli, umiejętności i do­ Tidd na basie oraz Sean Ri­ świadczenia. Czyli w po­ ckman na perkusji. Wystę­ równaniu z poprzedni­ py zarejestrowano w maju mi albumami Colemana 2017 roku. – mniej koncepcji i myśle­ W porównaniu z wcześ­ nia, a więcej radości i spon­ niejszymi dokonaniami tanu. Takie podejście, w mo­ – na przykład albumem jej opinii, stanowczo służy Morphogenesis, który mia­ muzyce – nie byłem prze­ Chicago Edge łem przyjemność recenzo­ cież, wbrew całemu świa­ Ensemble – Insidious wać w JazzPRESSie (11/2017) – tu, największym entuzjastą Anthem Live At The Village Vanguard, płyty Morphogenesis. Trost, 2018 Vol. 1, jak to bywa z występa­ Wyłączając Colemana, cen­ mi na żywo, dał muzykom tralną postacią na Live At Kilka miesięcy temu, pisząc większe możliwości im­ The Village Vanguard, Vol. 1 na tych łamach o debiutan­ prowizacji i spontaniczne­ wydaje się być Jonathan Fin­ ckiej płycie kwintetu Chica­ go grania. Panowie w pełni layson. To jego trąbka dostaje go Edge Ensemble (JazzPRESS te okoliczności wykorzysta­ sporo czasu na zabawę, jego – 4/2018), wyraziłem nadzieję, li, a pewności i zaufania bez dźwięki skupiają uwagę słu­ że wkrótce doczekamy się wy­ wątpienia dodały im długie chacza. Znaczna część albu­ dania drugiego krążka zespo­ godziny wspólnego grania mu to energiczne, rytmiczne łu tworzonego przez gitarzy­ podczas wielotygodniowe­ granie. Zdarzają się momen­ stę Dana Phillipsa (który jest go rezydowania w klubach ty wytchnienia, które, ow­ równocześnie liderem skła­ jazzowych największych szem, przydają się, ale nie du), saksofonistę Marsa Wil­ miast Stanów Zjednoczo­ jest ich wiele i nie decydują liamsa, puzonistę Jeba Bisho­ nych. o odbiorze całości. Ale nawet pa, kontrabasistę Krzysztofa Po takim treningu muzy­ jeśli odpuścimy na chwilę Pabiana i Hamida Drake’a za cy Five Elements rozumie­ i posłuchamy bez szczegól­ perkusją. Mojemu życzeniu ją się wzajemnie bez słów nego skupienia – ta muzyka zadość stało się stosunkowo – a czasem wręcz brzmią, nadal stanowi świetne tło szybko i oto możemy cieszyć jakby porozumiewali się dla codzienności, a groove się albumem zatytułowanym telepatycznie. Dzięki temu niesie i porywa. › Insidious Anthem. nawet ich najbardziej spon­ Od pierwszego kontaktu Adam Tkaczyk taniczne momenty na żywo z następcą Decaying Orbit nie opuszcza mnie wraże­ nie, że zespół traktował swo­ je poprzednie wydawnictwo www.jazzpress.pl F L a : jak rozgrzewkę, płytę słu­ żącą dotarciu się składu. To JazzPRESS, marzec 2019 |43 wrażenie po części wynika samym zespołem, ale nie da odniosłem wrażenie, jak gdy­ zapewne z perspektywy cza­ się przeoczyć zmian i rozwo­ by muzycy za punkt honoru sowej. Pisząc o debiucie, nie ju muzycznej koncepcji. postawili sobie udowodnie­ mogłem przecież wiedzieć, Nieścisłością byłoby napisać, nie, że ten sam motyw można jak sprawy potoczą się na że nowy krążek to płyta spo­ zagrać raz jeszcze, ale w inny kolejnej płycie. Tymczasem kojniejsza czy mniej energe­ sposób. Lekkość, z jaką zespół okazuje się, że muzyka Chica­ tyczna. Partie instrumentów dokonuje dźwiękowej ekwili­ go Edge Ensemble, podobnie dętych nie uderzają już może brystyki, sprawia, że słucha­ jak niektóre potrawy, musi z taką mocą jak na debiu­ jąc Insidious Anthem, jestem chwilkę odczekać, aby po­ cie, bo częściej zamiast grać przekonany, że muzycy na­ szczególne składniki właści­ unisono rozpisane zostały w grywali na totalnym luzie, wie się ze sobą przegryzły. dwa głosy, co zdecydowanie a dobrze się bawiąc, udowod­ Przypomnę tylko, że w przy­ działa na korzyść muzycz­ nili, że nie tylko są znakomi­ padku grupy główne ele­ nej akcji. Phillips, który na tymi improwizatorami, ale menty to improwizacja na­ poprzednim albumie chęt­ także, doskonale czują swing, pędzona przez motoryczny nie chował się w tle, tu jest a gdy mają ochotę, potrafią groove, a wywiedziona ze dużo bardziej obecny z kla­ zaczarować nastrojem. skomponowanych, czy raczej rownym brzmieniem swojej Nie pozostaje mi nic inne­ naszkicowanych przez lidera gitary, co również zmienia go, jak tylko powtórzyć ży­ tematów. O ile na Decaying nieco dźwiękowy balans. czenie z recenzji debiu­ Orbit partie groove’owe i im­ Śledzenie kolejnych kompo­ tu – obyśmy jak najszybciej prowizowane dawały się zycji z tego albumu, rozwoju doczekali się kolejnego wy­ w miarę klarownie oddzie­ tematów, wariacji, solówek, dawnictwa pod szyldem lić, to w przypadku Insidio- duetowych i triowych poty­ Chicago Edge Ensemble. › us Anthem dźwiękowe puz­ czek i dialogów wpisanych zle przylegają do siebie dużo w ramy poszczególnych Rafał Zbrzeski ściślej. Słychać co prawda, że utworów to czysta przyjem­ Autor jest dziennikarzem mamy do czynienia z tym ność. W kilku momentach Radia Kraków. 44| Płyty / Recenzje

Odmienne nastroje – te same elementy

Jakub Krukowski [email protected]

Jazzowej. Dało to możliwość nagra­ nia autorskiej płyty. Live at Radio Katowice wypełnia siedem kompozycji – cztery autor­ stwa lidera, dwie saksofonisty Mi­ chała Jana Ciesielskiego oraz jedna grającego na perkusji Adama Goli­ ckiego. Skład grupy uzupełnia kon­ trabasista Piotr Szajrych. Rejestracji dokonano podczas festiwalowego Dominik Kisiel Exploration Quartet – Exploration Alpaka Records, 2018 koncertu, otrzymany materiał zde­ terminowały więc emocje towarzy­ Poprzedni rok był już kolejnym, szące występowi na żywo. Świetnie w którym otrzymaliśmy dowo­ słychać to zwłaszcza w ostatnim To dy na siłę trójmiejskiej sceny. Wy­ Be Or Not To Be, gdzie muzycy od­ starczy zerknąć w jakikolwiek dali się nieskrępowanej improwi­ ranking, by znaleźć produkcję zacji, zakończonej spontaniczną muzyka związanego z tamtejszym partią wokalną. środowiskiem. Nie dziwi więc Wydawnictwo zbiegło się z publi­ prężna działalność oficyny Alpa­ kacją nagranej dwa lata wcześniej ka Records skupionej na promocji (również w radiu, tyle że gdańskim) lokalnych artystów. Jednym z nich studyjnej płyty zespołu i to właśnie jest Dominik Kisiel, dla którego Exploration należy traktować jako 2018 rok okazał się również nie­ ich debiut. Do tego autorem wszyst­ zwykle udany. kich zawartych tu kompozycji jest Pochodzący z Lublina artysta miesz­ Kisiel, tym bardziej mamy więc do ka i studiuje w Gdańsku, gdzie po­ czynienia z brzmieniem, jakiego li­ wołał Exploration Quartet. Po der od początku oczekiwał od ko­ dwóch latach działalności, w ubie­ legów. Towarzyszyli mu ci sami głym roku, zespół sięgnął po naj­ muzycy, za wyjątkiem perkusisty, cenniejszy w karierze laur – pierw­ którym wówczas był Antek Wojnar. szą nagrodę w konkursie Lotos Oszczędny projekt opakowania Jazz Festival XX Bielskiej Zadymki płyty oddaje konkretny przekaz. JazzPRESS, marzec 2019 |45

Na pierwszy rzut oka abstrakcyj­ całkowicie nową energię. To właś­ na kompozycja figur jest tylko cie­ nie sedno tej płyty – budowanie kawym elementem graficznym. odmiennych nastrojów w oparciu Zestawiając ją jednak z umiesz­ o te same elementy. czonym na stronie internetowej Dowodem na zasadność powyż­ wydawnictwa opisem grupy, do­ szej korelacji jest nazwa grupy, strzeżemy właściwy kontekst. Czy­ która dała przy okazji tytuł opi­ tamy tam: „(…) odkrywanie geome­ sywanej płycie i otwierającemu trii i kosmicznej energii w muzyce, ją utworowi. Z całą pewnością pa­ inspiracja jej różnymi odmianami nowie niestrudzenie eksplorują od klasycznej, do free jazzu, kon­ różne zakątki gatunku, zanurza­ frontacja całości z współczesnością jąc się w nostalgicznych dźwię­ – to można nazwać brzmieniem kach (Beznadzieja), by po chwi­ zespołu”. li brawurowo skręcić w kierunku Choć opisywana konstrukcja zbu­ energicznej improwizacji (Chasiu dowana jest z elementów o różnych On My Mind). kształtach, to jej zwarty układ Ważną cechą, słyszalną na prze­ sprawia wrażenie ładu i spoko­ strzeni całej produkcji, jest brak ju. Gdy jednak wyjmiemy krążek dominacji fortepianu. Lider nie z pudełka, ujawnia się drugie obli­ ma ambicji wychodzenia przed cze tej samej geometrycznej struk­ kolegów, często oddając im spo­ tury, tym razem rozsadzonej przez ro przestrzeni. Przede wszystkim wewnętrzny impuls. Choć widać, korzysta z niej Ciesielski. Jego so­ że figury pozostają te same, to ich lówki, zwłaszcza podczas Seven, chaotyczne rozłożenie wprowadza są przejawem prawdziwej maes­ trii, a współpraca obu muzyków stanowi największą ozdobę Explo- ration. Początek 2019 roku przyniósł Domi­ nikowi Kisielowi kolejny powód do zadowolenia. Pianista został nomi­ nowany do Fryderyka w jazzowej kategorii Debiut Roku. Nie jest przy tym jedynym trójmiejskim artystą wyróżnionym w ten sposób. Muzy­ cy działający na Wybrzeżu to dziś czołówka polskiej sceny i nic nie Dominik Kisiel Exploration Quartet – Live At Radio Katowice wskazuje na to, by w najbliższym Radio Katowice, 2018 czasie miało się to zmienić. › 46| Płyty / Recenzje

Jestem jak wulkan

Jakub Krukowski [email protected]

ka tamtejszego artysty jest dość prze­ widywalna. Musi być charyzmatycz­ ną i impulsywną osobą, wyczuloną na piękno i szacunek do własnej tra­ dycji. Nawet jeśli ten obraz opiera się na stereotypach, to Chadzinikolau zdaje się go potwierdzać – z pewnoś­ cią powyższe cechy ukształtowały jego artystyczną wrażliwość. Jak pod­ kreślał jednak we wspomnianej roz­ mowie, wpłynęła na nią jeszcze ideo­ Ares Chadzinikolau Trio – Greek Jazz II Ariston RR Studio, 2018 logia ruchu Rastafari: „Fascynowało mnie podejście rastafarian do czło­ Twórczość rozpięta pomiędzy pol­ wieka – podanie ręki bliskim i zagu­ skim i greckim dziedzictwem, in­ bionym ludziom bez tożsamości, któ­ terpretująca przy tym dorobek ja­ rzy szukają swojego jestestwa i drogi majskich bardów. Niemożliwe? w życiu”. Urodzony w Poznaniu, a posiada­ Wszystkie inspiracje (a trzeba do­ jący korzenie sięgające Peloponezu, dać jeszcze rytmy afrykańskie Ares Chadzinikolau od lat udowad­ i pianistyczną klasykę) artysta wy­ nia, że geografia nie ogranicza jego raża, łącząc jazz z reggae. W 2018 inspiracji. Ten niezwykle aktyw­ roku wydał dwa albumy odnoszą­ ny poeta, pianista, kompozytor oraz ce się do tych stylistyk – Greek Jazz tłumacz ma już w dorobku 30 wyda­ II oraz Reggae in Jazz, Vol. 1. nych książek, 20 nagranych płyt i po­ Pierwsza pozycja, nagrana w ra­ nad 200 utworów napisanych na for­ mach formacji Ares Chadzinikolau tepian. „Jestem jak wulkan, co nawet Trio, zgodnie z tytułem próbuje łą­ jak śpi, to magma się przelewa” – po­ czyć folkowe brzmienia ze współ­ wiedział o sobie w wywiadzie dla czesnym jazzem. Muzyk kontynuuje magazynu Poznański Prestiż. zapoczątkowany w 2014 roku projekt Choć nie posiadam dużej wiedzy na Greek Jazz, którego celem jest wpro­ temat współczesnej greckiej kultury, wadzenie hellenistycznej tradycji do to mam wrażenie, że charakterysty­ amerykańskiego gatunku. Pomagają JazzPRESS, marzec 2019 |47 mu w tym perkusiści: Fouad El Fahli i Łukasz Wicenciak, basiści: Tomasz Fąś i Piotr Rogacki, a także goście – Waldemar Knade (skrzypce) oraz Maciej Szymański (gitara). W warstwie muzycznej dominującą rolę odgrywa, rzecz jasna, fortepian. Styl Chadzinikolaua cechuje roman­ tyczna ekspresja, a jego autorskie kompozycje – przebojowość i łatwy odbiór. Wspomniane echa greckiej spuścizny pobrzmiewają głównie w Jah Ares Trio – Reggae In Jazz, Vol. 1 Ariston RR Studio, 2018 nazewnictwie utworów, wprost na­ wiązujących do starożytnej mito­ logii. Melodie w dużej mierze spro­ Faso Victora Démé. Każdy utwór zo­ wadzają się do mainstreamowego stał zaaranżowany na nowo, co po­ grania, jednak Chadzinikolau impo­ zwala w zupełnie inny sposób od­ nuje zdolnością budowania nastro­ krywać twórczość mistrzów. ju. Po przesłuchaniu obu produk­ Drugi album już tytułem kieruje cji trudno jest kategorycznie przy­ uwagę na „jamajskie” zainteresowa­ dzielić je do odrębnych gatunków. nia lidera, z którymi jest on przede W każdej z nich wybrzmiewa cha­ wszystkim kojarzony (ma na kon­ rakterystyczna gra poznańskie­ cie między innymi pięć albumów go pianisty. Użyte tytuły chyba wydanych z grupą Ares & The Tri­ niepotrzebnie zamykają materiał be). Jah Ares Trio, którym firmowa­ w sztywne ramy. Muzyka jest bar­ ny jest Reggae In Jazz, Vol. 1, to zespół dzo różnorodna i żadna stylistyka złożony ze stałych współpracowni­ nie dominuje nad innymi. ków pianisty – Tomasza Fąsia (gita­ Dzięki artystom pokroju Aresa ra basowa) oraz Fouada El Fahliego Chadzinikolau polska scena jest (perkusja). Zwłaszcza drugi z nich ciekawie zróżnicowana. Nie ma nic – Marokańczyk, przyczynił się do bardziej pożytecznego dla rozwoju wzbogacenia brzmienia, wprowa­ środowiska niż obcowanie z przed­ dzając egzotyczną rytmikę. stawicielami innych tradycji. Przy Repertuar znajdujący się na pły­ tym w sztuce Aresa tak samo waż­ cie obejmuje kompozycje gigantów na jak grecka jest jego polska dusza. muzyki reggae (między innymi Bob Muzyk daje tym samym znakomi­ i Ziggy Marley, Ras Michael, Burning ty przykład budowania między­ Spear) oraz pochodzącego z Burkina kulturowych mostów. › 48| Płyty / Recenzje

Siostry grają jazz

Piotr Pepliński [email protected]

Eling, John Scofield, Mike Stern, Curtis Stigers. Była pierwszą ar­ tystką ze Skandynawii w barwach Blue Note Records. Od 2011 roku na­ grywa dla prestiżowej niemieckiej oficyny ACT. W jej twórczości odnaleźć moż­ na elementy różnych stylistyk – jazzu, bluesa, soulu, popu, rocka oraz muzyki klasycznej. W swym Cæcilie Norby – Sisters In Jazz repertuarze ma utwory takich wy­ ACT, 2019 konawców jak The Police, Michel Legrand, Abbey Lincoln, Leonard Pod koniec stycznia światło dzien­ Cohen, Tom Waits, Bob Dylan, Paul ne ujrzała najnowsza płyta jednej Simon, Joni Mitchell oraz David Bo­ z czołowych europejskich woka­ wie. Poprzedni album Just The Two listek jazzowych – Cæcilie Norby. Of Us Norby nagrała ze swym mę­ Najnowsze jej dzieło – Sisters In żem Larsem Danielssonem. Była to Jazz – to feministyczny projekt, bę­ kameralna, intymna wypowiedź dący sprzeciwem wobec domina­ przy użyciu głosu oraz kontrabasu, cji muzyków płci męskiej w jazzie. wiolonczeli, gitary, marimby i per­ Jednocześnie zwrócenie uwagi na kusji. problem gender w silnie zmaskuli­ Na nowym albumie Dunka pre­ nizowanym środowisku. zentuje „kobiecą stronę jazzu”. Dunka zaczynała swą karierę po­ W sesji nagraniowej udział wzięły nad trzy dekady temu w formacji same kobiety. Norby zaprosiła ko­ Frontline, współtworzyła też po­ leżanki ze Skandynawii i nie tyl­ powy zespół OneTwo. Odkryła jed­ ko. Śpiewa tu utwory swoich ido­ nak, że jej prawdziwą miłością jest lek. Oddaje hołd kompozytorkom, jazz. Na swoim koncie ma współ­ ikonom z przeszłości: Joni Mitchell, pracę ze światowej klasy artysta­ Ninie Simone, Bonnie Raitt, Abbey mi. Są wśród nich: Chick Corea, Le­ Lincoln, Betty Carter, Rickie Lee Jo­ szek Możdżer, Dianne Reeves, Kurt nes, Carole King. Na krążku znala­ JazzPRESS, marzec 2019 |49

sióstr” znalazła się też Polka Dorota Piotrowska. Perkusistka, która na co dzień mieszka w Nowym Jorku. Gościnnie w czterech nagraniach pojawia się na instrumentach per­ kusyjnych Dunka Marilyn Mazur. Norby, wraz z koleżankami, sta­ rannie dobrała materiał. Piosen­ ki sprzed lat mają tu unikatowy, indywidualny charakter. Opowie­ ści zawarte w songach wielkich po­ Sisters In Jazz – Sisters In Jazz przedniczek, przefiltrowała przez Nicole Johänntgen, 2016 swoje doświadczenia życiowe. Al­ bum otwiera zawadiacka, żywioło­ zły się też trzy piosenki autorskie. wa wersja Easy Money z repertuaru Czy jest to oryginalny koncept? Czy Rickie Lee Jones. Jazzowy standard powstały wcześniej podobne pro­ Willow Weep For Me, znany z wyko­ jekty? Czy po raz pierwszy w euro­ nań Billie Holiday, Franka Sinatry, pejskim jazzie kobiety wzięły spra­ Diany Krall czy Andy’ego Beya zo­ wy w swoje ręce i skrzyknęły się, stał potraktowany z szacunkiem. by opowiedzieć poprzez muzykę o Utworem Man From Mars Joni Mit­ swoich problemach, bolączkach, chell protagonistka udowadnia, że zaakcentować feministyczny pier­ znakomicie czuje się w przejmują­ wiastek, „siostrzeństwo”, siłę, soli­ cych balladach. Brawa dla grającej darność? na fortepianie Rity Marcotulli. Pięć instrumentalistek z pię­ Naked In The Dark oraz First Con- ciu państw akompaniuje Caeci­ versation to sąsiadujące ze sobą au­ lie Norby. Pierwsza Dama skandy­ torskie songi. Z tym że ta druga nawskiego jazzu w towarzystwie piosenka ukazała się już na pły­ znakomitych koleżanek stworzy­ cie Norby z 2002 roku pod tym sa­ ła ciekawy band. Udowodniły, że mym tytułem. Love Has Gone Away rozbudowane dialogi instrumen­ Abbey Lincoln to przeszywająca, talne nie muszą być męską dome­ smutna pieśń o rozstaniu. Prze­ ną. Na fortepianie zagrała Włosz­ bój Carole King Will You Still Love ka Rita Marcotulli, na saksofonie Me Tomorrow ma piękny aranż. Po Szwajcarka Nicole Johänntgen, na raz kolejny zachwyca pianistka. Do trąbce zaś Norweżka Hildegunn I Move You Niny Simone to rasowy Øiseth, a na kontrabasie Niemka blues prosto z zadymionego klubu. Lisa Wulff. Wśród „europejskich Bardzo dobry materiał, świetnie 50| Płyty / Recenzje

zagrany i wykonany. Pokazujący Album zawiera sześć autorskich pełnię barw i możliwości głosu Ca­ kompozycji. Energetyczne, świe­ ecilie Norby. Instrumentalistki nie że, przykuwające uwagę słucha­ są tylko tłem dla liderki. Wokalist­ cza utwory. Stanowią interesujące ka i jej band stanowią symbiotycz­ połączenie brzmień muzyki skan­ ną całość. dynawskiej, wschodniej i środ­ Dobrze wiedzieć, że pod nazwą Si­ kowej Europy z domieszką moty­ sters In Jazz występował wcześniej wów azjatyckich. Sisters in Jazz inny kobiecy zespół. Producent wykształciły własną oryginal­ krążka Norby Siggi Loch zapoży­ ną jakość. Projekt został wspa­ czył od niego nie tylko tytuł, ale niale przyjęty przez publiczność i cały koncept. Istnieje płyta, któ­ w różnych krajach. Instrumenta­ ra jest zapisem premierowego listki koncertowały w Niemczech, koncertu Sióstr w Jazzie na Ystad Szwajcarii, Maroku, Szwecji, na Sweden Jazz Festival w 2015 roku. Ukrainie oraz w Polsce. Zarejestrowana została przez Nie ulega wątpliwości, że w Euro­ szwedzkie radio publiczne. Głów­ pie jest coraz więcej zdolnych, in­ nym założeniem projektu było po­ teresujących jazzwomen. Być może łączenie wielu kultur, dla których dzięki takim albumom jak te, wspólnym mianownikiem mia­ o których tu mowa, kobiety grające ła być muzyka improwizowana jazz będą miały większą siłę prze­ wykonywana wyłącznie przez ko­ bicia. To nie fair, że w 2019 roku biety, wybitne instrumentalistki trzeba przypominać o równym z różnych stron świata. Pomysło­ traktowaniu kobiet i mężczyzn dawczynią tej idei była saksofo­ w jazzie. Za Oceanem wielokrotnie nistka Nicole Johänntgen, której nagradzana perkusistka Terri Lyne grę słyszymy też na płycie Nor­ Carrington założyła właśnie The by. Na trąbce w Sisters In Jazz gra Berklee Institute of Jazz and Gen­ Ellen Pettersson ze Szwecji, na der Justice. Instytucja ma zwracać skrzypcach Dunka Ingrid Hagel, uwagę na równość i równowagę przy fortepianie zasiadła Japonka pomiędzy płciami. Ma przyczynić rezydująca w Szwecji Naoko Saka­ się do tego, że męska dominacja, ta, a na kontrabasie słyszymy Nor­ mizoginia oraz patriarchat przej­ weżkę Ellen Andreę Wang. dą do historii. Carrington stawia Jest też i polski akcent na tym kon­ oczywiście na edukację oraz cele­ certowym wydawnictwie. Oba browanie kobiet, które odegrały projekty łączy bowiem osoba Do­ w jazzie niemałą rolę. Bo niejedno­ roty Piotrowskiej. Na wibrafo­ krotnie, niestety, nie znamy ich hi­ nie gra tu zaś Izabella Effenberg. storii i zasług. › JazzPRESS, marzec 2019 |51

Muzyka płynie nieprzerwanie

Rafał Zbrzeski [email protected] Autor jest dziennikarzem Radia Kraków.

Dylan, a ostatnio pokusił się o to nawet bóg gitary, sam wielki Eric Clapton. Jeśli idzie o jazzowe podwórko, naj­ popularniejsze oczywiście były i są albumy wokalistek i wokalistów, choć historia zna też nagrania wy­ bitnych instrumentalistów jazzo­ wych poczynione na okoliczność świąt Bożego Narodzenia – z Du­ Mars Williams – Mars Williams Presents: kiem Ellingtonem, Milesem Davi­ An Ayler Xmas sem i Dexterem Gordonem na cze­ Soul What Records, 2017 le. W całym tym bogactwie królują jednak gładkie aranże i dźwięki Czy pisanie o płytach z muzyką spod znaku easy listening. Rzadko związaną z okresem świąt Bożego trafiają się propozycje z kręgu bar­ Narodzenia kilka miesięcy po syl­ dziej wyrafinowanego grania, a zu­ westrze może mieć sens? Może, je­ pełnie po macoszemu traktowani śli są to albumy tak niezwykłe, jak są fani free jazzu. To może dziwić, to, co zaproponował chicagowski jeśli uzmysłowimy sobie, że muzy­ saksofonista Mars Williams. ka o duchowej i religijnej podbu­ Okołoświąteczne wydawnictwa dowie stanowi wcale pokaźny nurt nie są domeną jednego tylko ga­ w obrębie gatunku. Zdaje się, że do tunku czy stylu muzycznego. tej pory najbliżej spuścizny sceny Z całą pewnością mniej jest arty­ eksperymentalnej sytuowała się stów, którzy nie posiadają w swo­ znakomita płyta Carli Bley Carla’s im dorobku przynajmniej jednego Christmas Carols, która ukazała się krążka z tego rodzaju repertuarem, w 2009 roku. niż takich, którzy pomogli swoim Sytuowała się, bo oto Mars Wil­ talentem wzbogacić magię świąt. liams, którego dokonania (mię­ Tak zwane „christmasy” nagrywali dzy innymi z formacją Bones­ między innymi Frank Sinatra, Bob haker i w składzie Chicago Edge 52| Płyty / Recenzje

Ensemble) przybliżałem już Państwu na naszych trąbka) i Stevem Huntem (perku­ łamach, wpadł na niecodzienny pomysł połą­ sja, instrumenty perkusyjne). czenia tematów zaczerpniętych ze świąteczne­ Gościnnie w otwierającym dru­ go repertuaru z muzyką jednego z najbardziej gą część utworze Xmas Medley wy­ uduchowionych pionierów free jazzu – Alberta stąpił ponadto puzonista Jeb Bis­ Aylera. hop. Ten sam dysk zawiera też dwa Williams od wielu lat przejawia zainteresowa­ utwory nagrane w klubie Porgy & nie dokonaniami wielkiego poprzednika, dając Bess w Wiedniu z udziałem inne­ temu wyraz między innymi poprzez stworzenie go składu: Thomas Berghammer i prowadzenie tribute bandu noszącego nazwę (trąbka), Hermann Stangassinger Witches & Devils. Projekt łączenia muzyki oko­ (bas), Didi Kern (perkusja, instru­ łoświątecznej z kompozycjami Aylera ma już na menty perkusyjne), Christof Kurz­ tyle długą tradycję, że sam pomysłodawca nie do mann (loopy, głos). końca pewien jest jego początków. Prawdopodob­ Nie trzeba długo się zastanawiać, nie wszystko zaczęło się około roku 2008, kiedy by dostrzec wspólne cechy mu­ to saksofonista, improwizując na temat jednej zyki Aylera i melodii związanych z tradycyjnych melodii, dostrzegł podobieństwa z okresem świąt. Zakorzeniona z muzyką twórcy Spiritual Unity. Od tego odkry­ w folklorze prostota, nieskompli­ cia dzielił go już tylko krok do wspólnych jam kowane tematy i rytmika, a tak­ session i koncertów, zarówno z zespołem Wit­ że pozytywna energia i afirmacja ches & Devils, jak i z innymi muzykami (między dobra, będące nieodłącznym ele­ innymi z Krzysztofem Pabianem – polskim kon­ mentem obu tych dźwiękowych trabasistą od ćwierćwiecza żyjącym i tworzącym światów, czynią je znacznie bliż­ w Chicago). Ponadto podczas tras koncertowych, szymi sobie, niż mogłoby się zda­ prezentujących ten materiał, składy towarzyszą­ wać. Największe odkrycie, które ce Williamsowi dość swobodnie się zmieniają, często grają z nim lokalni muzycy, którzy czasem dołączają na kilka koncertów. W latach 2017-2018 ukazały się wydawnictwa do­ kumentujące trwającą od około dekady inicjaty­ wę Mars Williams Presents: An Ayler Xmas i Mars Williams Presents: An Ayler Xmas, Vol. 2. Znakomita większość nagrań zawartych na płytach została za­ rejestrowana podczas występów w klubie Hungry Brain w Chicago z muzykami wymienionej wyżej formacji: Joshem Bermanem (kornet), Fredem Lon­ berg-Holmem (wiolonczela), Jimem Bakerem (in­ Mars Williams – Mars Williams Presents: strumenty klawiszowe, altówka), Kentem Kessle­ An Ayler Xmas, Volume 2 rem (bas), Brianem Sandstromem (gitara, bas, Soul What Records / ESP-Disk, 2018 JazzPRESS, marzec 2019 |53 poczynił Williams (o ile o odkry­ nego szaleństwa. Jeśli jest w tych ciu może być tu mowa), to połącze­ dźwiękach coś z naiwności, to jest nie dwóch w gruncie rzeczy bardzo to naiwność szlachetna, podobna uniwersalnych, plastycznych i ży­ do tej, która kazała Nikiforowi ma­ wotnych muzycznych przestrze­ lować jego obrazy. ni. Słuchając obu części An Ayler Poszczególne utwory (a w zasa­ Xmas, niełatwo połapać się, kiedy dzie wiązanki utworów) kipią muzycy właściwie przechodzą po­ energią, radością i dobrą zabawą. między jednym a drugim reper­ Czego tu nie ma! O Tannenbaum tuarem – tak naturalne wydaje się spotyka się ze Spirits, kolęda być to połączenie. o małym doboszu z Bells itd. Mu­ Pierwszy album otwiera inter­ zyka płynie nieprzerwanie, po­ pretacja tradycyjnej chanukowej mysł, który z początku mógł wy­ pieśni Ma’oz Tzur. Pamiętać trze­ dawać się karkołomny, okazuje ba, że w Stanach Zjednoczonych się strzałem w dziesiątkę, a uni­ Chanuka ma w kulturze popular­ wersalny charakter sprawia, że nej właściwie taki sam status, jak obu płyt słucha się wyśmienicie Boże Narodzenie, a oba przypada­ o każdej porze roku. jące w podobnym terminie święta, Miałem też okazję sprawdzić, jak zlały się nieco w powszechnym od­ zawarty na wydawnictwach mate­ biorze w jedno. Zwyczajowo jest to riał sprawdza się na żywo. Podczas czas przepełniony z jednej strony jedynego w Polsce koncertu euro­ ciepłem, radością, chęcią czynie­ pejskiej trasy, w krakowskiej Al­ nia dobra, z drugiej – nachalną ko­ chemii, Marsowi Williamsowi to­ mercją mającą za zadanie wydobyć warzyszyli Jaimie Branch (trąbka, z portfeli konsumentów jak naj­ elektronika), Knox Chandler (gita­ więcej pieniędzy. ra), Mark Tokar (kontrabas) i Klaus Mars Williams zdaje się rzucać Kugel (perkusja). wyzwanie owej komercji, próbu­ Pomimo sporego opóźnienia wy­ jąc wydrzeć z jej szponów tradycję, nikającego z problemów tech­ po swojemu przetworzyć, poprze­ nicznych występ nie pozostawił platać i dzielić się nią w postaci ro­ nikogo obojętnym. Dawno nie by­ zimprowizowanych dźwiękowych łem świadkiem tak dynamicznej, eksplozji. Muzyka z obu części wy­ a jednocześnie tak swobodnej sce­ dawnictwa dotyka najlepszych nicznej akcji. Na równi z liderem stron człowieczeństwa, wydobywa na pierwszym planie brylowała je na sam wierzch i w niczym nie­ trębaczka Jaimie Branch, z zawa­ skrępowany sposób zalewa słucha­ diacko przekrzywioną bejsbolów­ cza kolejnymi kaskadami rados­ ką, czarująca dźwiękami, które 54| Płyty / Recenzje wydmuchiwała z instrumentu, i tymi, które pro­ na płytach. Cały zespół żył, praco­ dukowała za pomocą elektronicznych zabawek. wał, znakomicie się komuniku­ Jako aktor drugiego planu znakomicie sprawdził jąc. Muzycy od razu złapali wiatr się Knox Chandler, wyciskający ze swojego in­ w żagle, bez najmniejszego prob­ strumentu szeroką paletę brzmień i z ogromną lemu wchodząc w muzyczny ciąg, swadą poruszający się pomiędzy posthendrixow­ i nie odpuścili aż do samego koń­ ską, rockową energią, drone’ami i swobodną im­ ca. W moim osobistym rankin­ prowizacją. Kugel i Tokar to solidna firma, która gu był to najlepszy koncert spo­ w udany sposób dopełniła całości. Na żywo mu­ śród odwiedzonych przeze mnie zyka okazała się jeszcze bardziej energetyczna niż w roku 2018. ›

Pasmo LIVE (piątki, godz. 20.00)

8 Mistrzowie Polskiego Jazzu. Jarosław Śmietana marca PROM Kultury Saska Kępa, Warszawa

15 Rafal Gorzycki – The Tuners marca Klub Spatif, Warszawa

22 Mistrzowie Polskiego Jazzu. Jerzy Milian marca PROM Kultury Saska Kępa, Warszawa

29 Kinley pres. JAZZ: Kinga Głyk marca SEN, Warszawa

5 Cały ten jazz! LIVE! Kasia Pietrzko Trio kwietnia PROM Kultury Saska Kępa, Warszawa JazzPRESS, marzec 2019 |55

KONCERTY

Mistrzowie Polskiego Jazzu. Jerzy Milian PROM Kultury Saska Kępa, Warszawa fot. Marcin Czajkowski Marcin fot. 56| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy

JAZZ JANTAR – EDYCJA WIOSENNA Tradycyjnie trójmiejski festiwal Jazz Jantar prezentuje się 13-17 w tym roku w dwóch odsłonach. Edycja wiosenna odby- marca wać się będzie od 13 do 17 marca i skupi się na najcie- GDAŃSK kawszych polskich wykonawcach. Na scenie gdańskiego Żaka wystąpi między innymi trio Rafała Gorzyckiego z To- maszem Pawlickim i Kubą Ziołkiem (13 marca), z premie- rowym materiałem Silberman New Quartet (14 marca), grupa Algorhythm z płytą Termomix (15 marca) i kwartet Dominika Bukowskiego (17 marca), również z nową mu- zyką. Rolę gwiazdy w tym zestawie będzie odgrywać trio Henryka Miśkiewicza (16 marca) ze Sławomirem Kurkiewi- czem i Michałem Miśkiewiczem. JazzPRESS, marzec 2019 |57 58| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy

HARRIS PIANO JAZZ BAR: FRED WESLEY GENERATIONS Z okazji 22 urodzin klubu Harris Piano Jazz Bar na specjal- 16 nym koncercie wystąpi Fred Wesley, legendarny puzonista marca funkowy i jazzowy, wieloletni kierownik muzyczny zespołu KRAKÓW Jamesa Browna. Fred Wesley przyjedzie do Krakowa ze swoim najnowszym zespołem Generations, który współtworzą: włoski organi- sta Leonardo Corradi oraz perkusista Tony Match z Fran- cji. Muzycy spotkali się przed kilkoma latami przy okazji projektu Jimmy Smith Tribute, dedykowanego twórczości amerykańskiego wirtuoza organów Hammonda. Od tego czasu regularnie koncertują, a na ich jazzfunkowy repertu- ar, oprócz utworów Jimmy’ego Smitha, składają się między innymi piosenki wykonywane przez Jamesa Browna oraz autorskie kompozycje Wesley’a. Po koncercie after party poprowadzi Mr Krime.

12ON14: ALGORHYTHM Koncertowa premiera albumu Termomix zespołu Algor- 16 hythm odbędzie się 16 marca w warszawskim 12on14 marca Jazz Clubie. To trzeci album w dorobku istniejącego od WARSZAWA 2013 roku zespołu. Od samego początku istnienia łączy on w swojej twórczości różne nurty muzyczne i odmienne osobowości. Grupa była nominowana do Fryderyka 2018 w kategorii Jazzowa Płyta Roku. Sama nazwa zespołu to słowo-symbol. Odnosi się do po- jęcia algorytmu, a więc procesów codziennie stosowanych we wszystkich dziedzinach współczesnego życia. Na tej zasadzie muzyka Algorhythmu, w zamierzeniu jej twór- ców, oddawać ma codzienne emocje i myśli współczes- nego człowieka. Grupa wystąpi w składzie: Emil Miszk – trąbka, Piotr Chęcki – saksofon tenorowy, Szymon Burnos – fortepian, moog, Sławek Koryzno – perkusja.

WIĘCEJ KONCERTÓW ZNAJDZIESZ NA www.jazzpress.pl/koncerty JazzPRESS, marzec 2019 |59 60| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy JazzPRESS, marzec 2019 |61 62| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy

JAZZAMEK: WOJCIECH STARONIEWICZ & ERIK JOHANNESSEN Wojciech Staroniewicz to muzyk obecny na polskiej scenie 22 jazzowej od ponad 25 lat. Saksofonista i kompozytor zaska- marca kuje wciąż nowymi autorskimi projektami muzycznymi o POZNAŃ szerokim spektrum stylistycznym. Nagrał osiem autorskich albumów. Jest również uznanym sidemanem, chętnie za- praszanym przez innych muzyków (norweską grupę Loud Jazz Band czy sekstet Włodzimierza Nahornego). Wojciech Staroniewicz, jako jedyny wśród polskich saksofo- nistów jazzowych, został zakwalifikowany do półfinału Mię- dzynarodowego Konkursu Improwizacji Jazzowej w Wa- szyngtonie. Grał na głównych scenach większości polskich festiwali jazzowych, poprzedzając koncerty między innymi Kenny’ego Garretta, Chicka Corei, Davida Sáncheza, Jame- sa Cartera, Yellowjackets.

JAZOVIA: FILHARMONIA 2019 od Kolejna edycja cyklu Filharmonia, organizowanego przez 28 Centrum Kultura Jazovia w Gliwicach, wystartuje 28 marca. marca Główną cechą Filharmonii jest przedstawienie uniwersalne- GLIWICE go piękna muzyki w różnych jej zaawansowanych odmia- nach. W tym roku wiosenno-letnia edycja koncertów, bę- dzie stała przede wszystkim pod znakiem jazzu. Wystąpią artyści z USA, Austrii, Niemiec, Czech i oczywi- ście Polski. Do Gliwic przyjadą między innymi: Crystal Mo- nee Hall, Alba Piano Quartet. Ambasadorami polskiej sceny jazzowej będą panowie z grupy Laboratorium oraz pianiści: Paweł Kaczmarczyk i Mateusz Gawęda. Jednym z najcie- kawszych występów będzie wieczór z amerykańskim big- bandem The Elmhurst College Jazz Band (12 lipca). Fanów jazzu czeka 15 koncertów podczas 10 wieczorów. JazzPRESS, marzec 2019 |63 64| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy JazzPRESS, marzec 2019 |65 66| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy

ADAM JARZMIK QUINTET & MIKE MORENO – TRASA KONCERTOWA 29 Adam Jarzmik Quintet wyrusza wraz z nowojorskim gita- marca rzystą Mikiem Moreno w trase koncertowa promująca naj- nowszy album On The Way Home. Jest to trzeci autorski -5 krąek aranzera, kompozytora i pianisty Adama Jarzmika. kwietnia Wspołpraca polskiego kwintetu z Mikiem Moreno jest owo- cem zdobytego przez nich w 2017 roku Grand Prix festiwalu Jazz nad Odra. Poczatkowo artysci zaplanowali wspolnie jeden kon- cert, jednak z czasem uznali, że współpraca zasługuje na uwiecznienie w studiu. 29 marca zagrają w Krakowie (Muzeum Sztuki i Techniki Japonskiej Manggha), 30 mar- ca w Katowicach (Radio Katowice), 31 marca w Czchowie (MOKSiR), 3 kwietnia w Chorzowie (Galeria Kamienica), 4 kwietnia we Wrocławiu (Impart) i na zakończenie, 5 kwiet- nia, w warszawskim klubie 12on14.

F L a : www.jazzpress.pl JazzPRESS, marzec 2019 |67 68| Koncerty / Relacje fot. Marek J. Śmietański J. Marek fot.

Spontaniczność i radość w bigbandowym stylu

Jędrzej Janicki Skalpel Big Band – Łódź, Klub Wytwórnia, [email protected] 24 lutego 2019 r.

Skalpel Big Band, czyli jakże po­ Pomysłodawcą całego tego przed­ mysłowy mariaż światowej klasy sięwzięcia muzycznego jest kom­ nujazzowej awangardy z klasycz­ pozytor i kontrabasista Patryk nym brzmieniem big-bandu. Pano­ Piłasiewicz. Zafascynowany twór­ wie Marcin Cichy i Igor Pudło od czością Skalpela wpadł on na, sza­ blisko dwudziestu lat czarują swo­ lony z pozoru, pomysł przearan­ imi nowoczesnymi i nieoczywisty­ żowania ich utworów na całą mi strukturami, tylko luźno czer­ jazzową orkiestrę, rzecz jasna po­ piącymi z jazzowego dziedzictwa. zostawiając wszystkim muzykom Ich najnowszy projekt może więc bardzo wiele przestrzeni na swo­ okazać się dla fanów wrocławskie­ bodną improwizację. Zadanie ta­ go duetu pewnym zaskoczeniem… kie to nie lada wyzwanie, natural­ JazzPRESS, marzec 2019 |69 nym więc jest, że obok Piłasiewicza łu Nighthawks (duet ten Skalpel Big Band zresz­ jego realizacji podjąć się mogli tyl­ tą śmiało mógłby wpisać jako główne inspiracje). ko tak fantastyczni muzycy jak ci Dyskretne partie gitary wprowadzały nieco nastro­ związani z Akademią Muzyczną ju psychodelii lat sześćdziesiątych spod znaku al­ w Poznaniu. bumu Ummagumma Pink Floyd. Już pierwsze dźwięki otwierającego całe show utworu Break In rozwia­ ły wszelkie wątpliwości i wszyst­ kim niedowiarkom udowodniły, że Skalpel Big Band w warunkach koncertowych sprawdza się wręcz doskonale. Twórczość Skalpela po­ traktowana została przekrojowo – tego dnia w łódzkiej Wytwór­ ni można było usłyszeć coś z każ­ dej z trzech długogrających płyt duetu (Skalpel, Konfusion i Transit). Trzonem każdego wykonania były klasyczne już utwory Skalpela. Po­ mimo nowego bogactwa aranża­ cyjnego, pierwowzory były dla każ­ dego fana Skalpela bardzo łatwe do rozpoznania. Big-bandowi udało się osiągnąć doskonale wyważony balans między znakomitymi kom­ pozycjami autorstwa spółki Cichy -Pudło oraz własnymi, jazzowymi żądzami, okraszonymi wspaniały­ mi improwizacjami. Prawdziwą wartością i mądroś­ cią Skalpel Big Band jest zachowa­ nie pierwotnego charakteru utwo­ rów, pomimo „przefiltrowania” ich przez klasycznie jazzowe, akustycz­ ne brzmienie. W partiach trąbki pobrzmiewała charakterystyczna barwa Reinera Winterschladena, zwłaszcza z okresu nagrywania ge­ nialnej płyty Citizen Wayne zespo­ fot. Marek J. Śmietański 70| Koncerty / Relacje

Prawdziwą petardę panowie zostawili jednak na sam koniec – trzy utwory zagrane na bis były chy­ ba najmocniejszymi punktami wieczoru. Króciut­ ka improwizacja nieodżałowanego Tomasza Stańki

o wdzięcznym tytule Zwierzę (utwór ten pierwot­ Śmietański J. Marek fot. nie znalazł się na płycie O! Maanamu) przerodziła się w porywające popisy poszczególnych muzyków, stanowiące kanwę utworu Jan Tajemnik Piłasiewi­ cza. Wisienką na torcie okazała się nieco taneczna aranżacja Sigmy z płyty Transit, która swoją orkie­ strową intensywnością przywodziła na myśl naj­ lepsze dokonania big-bandów Charlesa Mingusa. Skalpel Big Band to wyjątkowo spójna całość, prze­ myślana i dopracowana. Bardzo wiele w niej jazzu, zaskakujących rozwiązań, lecz także spontaniczno­ ści i radości ze wspólnego grania. Naprawdę świet­ ny koncert, delikatny i czarujący, wydobywający ogromne pokłady świeżości i oryginalności z for­ muły bigbandowego grania. Pozycja obowiązkowa dla każdego fana jazzu. › JazzPRESS, marzec 2019 |71 fot. Piotr Fagasiewicz Piotr fot.

Wieczór filharmoniczno-jazzowo- -tatrzański Kaczmarczyk vs. Paderewski: Tatra – Łódź, Krzysztof Komorek Filharmonia Łódzka, 3 lutego 2019 r. [email protected]

Promocyjna trasa koncertowa naj­ słuchem wersji zarejestrowanych nowszego albumu Pawła Kaczmar- w studiu. Tak też było i w tym wy­ czyka Kaczmarczyk vs. Paderewski: padku, po trosze z powodu wspo­ Tatra rozpoczęła się w Filharmonii mnianych już zmian personal­ Łódzkiej. Muzycy nie pojawili się nych. Piętnastoosobową sekcję wprawdzie w pełnym, ponad dwu­ dętą zastąpił Polish Brass Quintet dziestoosobowym składzie, zna­ i muszę powiedzieć, że ilościowego nym z płyty, ale scena nie stwarza­ zmniejszenia siły blach zupełnie ła wcale wrażenia pustej. się w tym wypadku nie odczuwało. Koncertowe impresje są na ogół Paweł Kaczmarczyk przywiózł tak­ nieco inne niż te związane z od­ że ze sobą całkowicie zmienioną 72| Koncerty / Relacje fot. Piotr Fagasiewicz Piotr fot.

sekcję rytmiczną. Michał Barański zastąpił Kubę Dworaka – nomen omen – koncertowo, budząc uznanie rewelacyjnymi solówkami, a także zaska­ kując długim, entuzjastycznie przyjętym scatem. Słabiej moim zdaniem wypadła zmiana przy per­ kusji. Gra Tomasza Torresa była nieco zbyt ekspre­ syjna. Nie wiem, czy przyczyną tego nie była chęć wypełnienia luki po Mino Cinelu, którego przy­ jazd w ostatniej chwili został odwołany. W każ­ dym razie w efekcie brakowało mi nieco bardziej subtelnego podejścia w perkusyjnej materii. Z kla­ są wypadł Mr Krime, który mimo widocznej po­ wściągliwości był nieco bardziej aktywny niż na płycie. Muzycy zagrali całość jako długą suitę, jednorod­ ną opowieść z przenikaniem się stylów i tradycji. Kreując atmosferę nieco bardziej filharmoniczną niż jazzową. Po godzinie i piętnastu minutach sala wybuchła brawami, a muzycy, już tylko w kwar­ tecie, odwdzięczyli się znanym z poprzednich płyt Pawła Kaczmarczyka, coverem Massive Attack Te- ardrop. Było piknie. › JazzPRESS, marzec 2019 |73 fot. Marcin Czajkowski Marcin fot.

Sentymentalna podróż

Włodzimierz Nahorny Trio – Warszawa, Marcin Czajkowski Służewski Dom Kultury, 19 stycznia 2019 r. [email protected]

Zadymiony od cygar i papierosów jazzie. Tę historię słychać w każdej klub jazzowy, publiczność leniwie nucie, którą grają muzycy. Nieczę­ sącząca whisky, a w tle przebija­ sto zdarza się takie wzajemne zrozu­ jący się przez rozmowy fortepian, mienie i harmonię, którą zaprezen­ któremu akompaniują kontrabas towało trio Nahornego na koncercie i perkusja. Tak właśnie czułem się, w Służewskim Domu Kultury. kiedy na moment zamknąłem oczy Albumem Ballad Book. Okruchy i dałem się pochłonąć koncertowi Dzieciństwa Włodzimierz Nahor- tria Nahornego. ny zabiera słuchaczy w sentymen­ Jak we właściwy sposób opisać wy­ talną podróż do Kwidzyna, gdzie stęp składu muzyka, którego życio­ spędził młode lata. Wspomaga­ rys w dużej mierze pokrywa się z hi­ ją go wieloletni przyjaciele – Ma- storią jazzu w Polsce? Jego trio też nie riusz Bogdanowicz na kontrabasie ma krótkiej historii, bo istnieje już i Piotr Biskupski na perkusji. Jest od prawie 30 lat, co czyni je jednym to jazz pełny swojskiej liryki i me­ z najdłużej działających w polskim lancholii. Słuchacze otrzymali pły­ 74| Koncerty / Relacje tę bardzo osobistą i szczerą, dodatkowo z ciepłym zły się w nim utwory bardziej przy­ brzmieniem fortepianu Nahornego. stępne, ale Nahorny zaskakiwał so­ Okazało się, że materiał zaprezentowany na Ballad lówkami, w których pokazywał Book genialnie sprawdza się też na żywo. Może to swój pianistyczny kunszt. Również za sprawą poziomu zrozumienia wśród muzyków, utwory z założenia nieskompliko­ może wieloletniego ich doświadczenia na różnych wane, słyszane na żywo nabierały scenach. Ballad Book na żywo smakuje znakomi­ nowego wymiaru. Weźmy chociaż­ cie i zabiera słuchaczy w refleksyjną podróż do mło­ by Jej portret – choć oczywiście sły­ dych lat Włodzimierza Nahornego. Nie jest to może szałem go setki razy, to na koncer­ muzyka bardzo skomplikowana technicznie, na­ cie miałem wrażenie, jakby po raz tomiast z dużym ładunkiem emocjonalnym lidera pierwszy. składu, który świetnie przekazuje go publiczności. Duże pole do popisu Nahornemu Nie można jednak powiedzieć, że prostota górowała zostawiali Mariusz Bogdanowicz podczas setu, który zagrali muzycy. Owszem, znala­ i Piotr Biskupski. Muzycy tworzy­ li bardzo solidną sekcję rytmicz­ ną tria, która jednak nie bała się wyłamać i zaszczycać słuchaczy solową partią. Szczególnie war­ te zapamiętania było solo Pio­ tra Biskupskiego w utworze Czas rozpalić piec, którym perkusista zdecydowanie podkręcił tempo koncertu. Dłużny nie pozostawał mu Mariusz Bogdanowicz, który co prawda przez większość kon­ certu zapewniał przede wszyst­ kim bardzo solidną podstawę do improwizacji Nahornego, jednak nie stronił też od partii solowych z typowym dla siebie, klasycznym sznytem. Jazzu bardzo lirycznego i reflek­ syjnego słuchałem do tej pory rzadko. Zmieniło się to jednak właśnie po koncercie tria Włodzi­ mierza Nahornego. Co jest chyba najlepszą jego rekomendacją dla muzyki wykonywanej przez ten fot. Marcin Czajkowski zespół. › JazzPRESS, marzec 2019 |75 fot. Beata Gralewska Beata fot.

Dookoła świata za bilet kolei podmiejskiej Milo Ensemble – Warszawa, Piotr Rytowski Bemowskie Centrum Kultury, 26 stycznia 2019 r. [email protected]

Koncert na scenie Bemowskie­ rzeczy jest dosyć oczywisty – mu­ go Centrum Kultury związany zyka, w której dużą rolę odgrywa był z premierą płyty Milo Ensem- improwizacja, nigdy nie będzie ble Live At Prom Kultury (recenzja brzmiała dokładnie tak samo pod­ w tym wydaniu JazzPRESSu). Choć czas dwóch różnych wykonań, cze­ program wieczoru był bliski za­ go miłośnikom jazzu tłumaczyć wartości płyty, która zgodnie z ty­ nie trzeba. Różnice były jednak tułem także jest zapisem koncer­ przede wszystkim spowodowane tu, to muzyka tym razem, w wielu zmianami w składzie grupy. miejscach, znacznie od niej odbie­ Zarówno w Promie Kultury, jak gała. Jeden powód takiego stanu i w BCK-u wystąpili: lider Milo 76| Koncerty / Relacje

Kurtis, syryjski wirtuoz instrumentów perkusyj­ i… pewnie każdy mógłby się doszu­ nych Adeb Chamoun oraz Mateusz Szemraj na kać w tej muzyce wielu innych in­ oudzie, cymbałach i rebanie. Reszta zespołu to już spiracji etnicznych. Wspaniała fu­ nowe twarze w Milo Ensemble. Na saksofonie Ma­ zja worldmusic z jazzem, którego teusza Kozłowskiego zastąpił Bartosz Smorągie- także nie brakowało w tej kulturo­ wicz. W pozostałych przypadkach trudno mówić wej mieszance. Szczególnie podczas o „zastępstwie”, ponieważ zmienili się nie tylko improwizacji Smorągiewicza oraz muzycy, ale także instrumenty, a co za tym idzie kiedy do gry włączała się cała sek­ ich role w wykonywanym materiale. Zamiast gra­ cja dęta, prezentując melodyjne, ale jącego na korze Buby Kuyateha pojawił się Bart niepozbawione jazzowego pazura Pałyga, ceniony muzyk ze środowiska folkowe­ riffy i tematy. go, grający na etnicznych instrumentach smycz­ Imponująco wypadały też poli­ kowych oraz doskonale posługujący się techniką rytmiczne fragmenty perkusyjne śpiewu gardłowego. Miejsce wokalistki Rasm Al- – wykonywane w duecie (Kurtis, Mashan zajęły: Misza Kinsner i Zuza Zimończyk. Chamoun), a nawet w trio (dodat­ Poza śpiewem dziewczyny pełniły też funkcję kowo rolę perkusjonalisty przejmo­ sekcji dętej, grając na saksofonie i trąbce. Między wał Bart Pałyga). Myślę, że o Mate­ innymi, dzięki tej ostatniej zmianie w muzyce za­ uszu Szemraju możemy już śmiało gościły także elementy polskiego folkloru – nie­ mówić jako o wirtuozie oudu, choć obecne (przynajmniej w tak czytelnej formie) na zdaję sobie sprawę, że obdarze­ płycie. nie takim tytułem kogoś z naszego Podróż w jaką grupa zabrała słuchaczy wiodła przez kręgu kulturowego może być nad­ Bliski Wschód, Afrykę, kraje śródziemnomorskie użyciem. fot. Beata Gralewska Beata fot. JazzPRESS, marzec 2019 |77

Chociaż na scenie było „tylko” siedmioro muzyków, to jeśli prze­ mnożylibyśmy to przez liczbę in­ strumentów, na których każdy z nich grał, powstałaby niema­ ła orkiestra! Rytmiczne elementy transowe przenikały się z wyci­ szonymi, niemal medytacyjnymi. Jedne i drugie emanowały ze sce­ ny aurą tajemniczości szamań­ skich obrzędów. Doskonale wpi­ sywał się w to sceniczny image Milo, który wystąpił w długiej, białej galabii. Atmosfera podczas koncertu była też niewątpliwą zasługą realizatorów – ingeren­ cja w brzmienie wyłącznie aku­ stycznych instrumentów była de­ likatna, ale pogłosy dodawały im magii. Podróż dookoła świata dobie­ gła końca. Muzycy zabrali słu­ chaczy do wielu odległych geo­ graficznie i kulturowo zakątków świata, a wszystko w cenie bi­ letu kolejowego z Warszawy do Koluszek. Choć publiczność do­ magała się bisów lider pożeg­ nał się stwierdzeniem, że jedy­ ne co można byłoby w tej sytuacji zrobić, to zacząć całą tę wypra­ wę od początku, bo pociąg doje­ chał już do stacji końcowej. Jeśli ktoś chciałby wziąć udział w po­ dobnej podroży, niech szuka ko­ lejnych koncertów Milo Ensem­ be, albo zanurzy się w muzyce z płyty Live At Prom Kutury. Bon

voyage! › Gralewska Beata fot. 78| Rozmowy fot. Kuba Majerczyk Kuba fot. JazzPRESS, marzec 2019 |79

Spektakularny sukces odniósł już na początku kariery z brawurową Blublu- lą okrzykniętą jazzową płytą roku 1981. Swój ówczesny śpiew dziś jednak ocenia bardzo surowo. Teraz kultywuje przede wszystkim proste, osobiste piosenki czerpiące z wzorów amerykańskich pieśniarzy folkowych oraz te wersje jazzowych standardów, które są wierne oryginałom. Co nie przeszka- dza mu współpracować jako skrzypek z afrykańskim griotem czy wykonywać wiersze wielkich polskich poetów i sonety Shakespeare’a. Gitara, fortepian i śpiew. Muzyka i słowa. Stanisław Soyka. Droga do muzyki wiedzie przez śpiew Piotr Wickowski [email protected]

Piotr Wickowski: Spodziewałem chciał muzykologicznie się tym zaj­ się kolejnej płyty „afrykańskiej”, mować. bardziej ze skrzypcami niż z wo- kalem, albo standardów nagra- Nie będziemy tego robić. nych z Wojciechem Karolakiem, a jest nawiązanie do tego, co było Nie ma sensu, bo to jest prosta rzecz. 17 lat temu, czyli do Soykanova... Zamiar napisania tych piosenek, ta­ kich jakie one są, bierze się stąd, że Stanisław Soyka: Muzyczny powrót. chcę, żeby były proste i żeby były do­ stępne dla publiczności. Bo polska Czy powrót? Muzyka i słowa – to publiczność ma bardzo mało piose­ właściwie ciągle główny nurt pana nek, które może razem śpiewać. Przy działalności, tylko od dawna nie- czym część z nich właściwie urucha­ udokumentowany fonograficznie. mia się dopiero wtedy, kiedy wszyscy są pijani. Nigdy za wiele takich pieś­ To jest po prostu piosenka z teks­ ni. Taka jest właściwie pierwsza am­ tem, bez jakichś, że tak powiem, bicja, pierwsza myśl, która mi towa­ przyporządkowań. Multieklektycz­ rzyszyła od bardzo dawna. A takie na, ultraeklektyczna pod względem przygody jak na przykład Swing Re- stylistycznym. Gdyby ją rozkładać visited z Rogerem Bergiem albo duet na czynniki pierwsze i gdyby ktoś z Bubą Kuyatehem (Action Direct Ta- 80| Rozmowy les – przyp. red.) – to są po prostu uroki życia w wolno­ zję rozprzestrzenić daleko bardziej ści, uroki życia w wolnym mieście i wspaniały status niż wydanie papierowe. Mienię się outsidera, gdy nic nie muszę. sługą poetów, bo poeci są bardzo Z drugiej strony właściwie bardzo wcześnie czu­ ważni, są strażnikami języka. Ludź­ łem, że jak nagrałem jakąś płytę, to następna nie mi, którzy próbują nazywać niena­ powinna w ogóle jej przypominać. Nie wiem dla­ zywalne. A czasami po prostu mó­ czego, ale takie miałem wyobrażenie o rozwoju. wią o najprostszych sprawach, ale W związku z tym właściwie w mojej dyskografii w taki sposób, w jaki każdy z nas nie ma sequeli, czyli płyt-kontynuacji. Po Acoustic, chciałby powiedzieć, tylko nie który jest płytą nagraną tylko na akustycznych in­ umie. Ja potrafię zapisać myśl wyni­ strumentach, ale w bardzo bogatym składzie, bar­ kającą z jakichś moich doświadczeń dzo wielobarwną, następuje płyta Neopositive, tyl­ i refleksji, potrafię ją sformułować ko w duecie z Janiną (Januszem Iwańskim). w sposób wystarczająco poetycki, Uważam, że najnowsza płyta najbardziej to jest fol­ żeby miała również wartość este­ kowa. Po pierwsze dlatego, że była pisana od gita­ tyczną, ale to jest zupełnie coś inne­ ry, właśnie po to, żeby nie było nic skomplikowane­ go, bo ja poetą nie jestem. go. Po drugie – to są ludzkie opowieści. Te teksty są To jest dla mnie duża zmiana, no­ o mnie, w tym sensie, że o człowieku uniwersalnym. wa sytuacja. Bo przez długie la­

Folkowa w rozumieniu gatunku pieśniarzy amerykańskich, na Polska publiczność ma bar- przykład z lat sześćdziesiątych? dzo mało piosenek, które może

Tak. razem śpiewać

Mimo tych inspiracji takie mówienie wprost, wy- ta właściwie zajmowałem się poe­ powiadanie się jako autor, musiało wymagać prze- tami, ale nie pisałem własnych stawienia się na inne tory. Szczególnie dla kogoś, rzeczy. Uważałem, że wszyst­ kto śpiewał Shakespeare’a, Miłosza, Osiecką i in- ko co najważniejsze napisałem nych poetów, których miał w repertuarze Czesław między dwudziestym a trzydzie­ Niemen. stym rokiem życia. Jestem śpie­ wakiem, więc pracuję z tekstami. Tym razem rzecz jest w całości autorska, są wyłącz­ Jest wprawdzie śpiewanie sonory­ nie moje teksty. Kiedy komponuję muzykę do wier­ styczne, ale dość rzadko wykorzy­ szy poetów, zajmuję się inną dziedziną artystyczną. stywane w muzyce. Natomiast jak Muszę się wczytać ze zrozumieniem, muszę usytuo­ się działa ze słowem, to się podej­ wać ich wiersze na moim „twardym dysku”, a potem muje poważne decyzje. znaleźć dla tego najbardziej stosowną oprawę. Co ro­ Na początku, kiedy wszedłem na bię, bo wierzę, że dobrze użyta muzyka potrafi poe­ scenę jazzową, w moim repertu­ JazzPRESS, marzec 2019 |81 fot. Piotr Gruchała Piotr fot.

arze była klasyka jazzowa, a więc namentyki. Trzeba było skreślać i skreślać, żeby dojść amerykańska muzyka i amerykań­ do jakiej formy? skie teksty. To było dla mnie bar­ dzo atrakcyjne, byłem zafascyno­ Moje pisanie to skreślanie, tak czy owak. Bazuję za­ wany tą muzyką i jestem zresztą do zwyczaj na jakimś zawołaniu, które mnie jakoś po­ dziś fanem jazzu. Jestem też myślą­ ciąga. Zapisuję je i próbuję je później rozwijać, ale to cym jazzowo człowiekiem, impro­ zawsze się kończy skreślaniem. Natomiast potrafię wizującym i pulsującym. Reszta napisać tekst w ciągu jednego dnia. Tak mi się zda­ to są treści, które wynikają z róż­ rzało. Oczywiście następnego dnia dokonuję jesz­ nych uwarunkowań. Śpiewałem cze pewnych zmian, ale całość, architektura po­ klasykę, aż poczułem, że powinie­ wstaje w zasadzie trafnie i nie ma zbędnych słów. nem zacząć szukać własnego języ­ To jest też kwestia wyboru, na przykład tematów. ka. I zacząłem od tego, że zanurzy­ Napisałem trochę tekstów politycznych, ale w życiu łem się w polszczyznę. bym ich nie zaśpiewał, ponieważ uważam, że sztu­ ka nie powinna zajmować się publicystyką. Mam I staje pan trochę po przeciwnej prawo nazwać sobie pewne rzeczy, ale lepiej, żeby stronie barykady, bo chociażby – zostało to w sztambuchu. I tak coś zapisywałem. biorąc przykładowo Shakespeare’a Tematy, które poprzedzały to właściwe pisanie, do – wartości może bywają podobne, którego zabrałem się latem 2017 roku. ale język jest inny. Zamiast przenoś- ni – jest powiedzenie wprost i bez or- Po tej długiej przerwie, po trzydziestym roku życia? 82| Rozmowy

No tak, po długiej przerwie. Znaczy zacząłem pisać Tak, ten dystans daje dodatkową wcześniej, ale to były tylko te zapiski. wartość. Napisałem kilka tekstów i… właściwie mogę powiedzieć, że Tylko do szuflady? cały czas piszę. Z tym materiałem związane było zobowiązanie, żeby Tak, a tamtego lata dostałem takiego kopa i zaczęło w tym roku Universal coś wydał, się to pisanie. więc zrobiliśmy selekcję. Ale to jest tylko część większego zbioru, a jak Skąd wziął się ten kop? kampania się skończy, to wracam do roboty. Pojechałem na wakacje do Catskill. Góry, trzy go­ dziny jazdy od Nowego Jorku. Okolice, z których Do pisania kolejnych piosenek? płynie woda dla Nowego Jorku. Niedaleko jest Woodstock i miejsce, gdzie Bob Dylan miał wy­ Tak. padek motocyklowy. To były super wakacje. Byli­ śmy prawie dwa miesiące, słuchaliśmy muzyki. Czyli w tym przypadku będzie Mieszka tam wielu muzyków, którzy schodzili się, kontynuacja? by pograć. Przeczytałem sobie jeszcze raz Kroniki Dylana, które uważam za najlepszą literaturę au­ Będzie płyta, co najmniej na drugą tobiograficzną. Daleko od domu inaczej się myśli, nóżkę. uruchamiają się jakieś szufladki… Może wersja koncertowa? Muzy- Lepiej patrzy się z dystansu? ka i słowa ukazała się przecież też w wersji rozszerzonej o drugą pły- tę z nagraniem koncertowym, któ- re pokazuje, moim zdaniem, że ten materiał lepiej brzmi na żywo.

Tak, w końcu po to są też pisane te piosenki – żeby były w naszym re­ pertuarze. Trzeba się przekonać, jak to się gra – czy niesie. A ponie­ waż te niosą, to jeszcze zrobimy następną porcję i będziemy mogli grać całe koncerty z tym zbiorem.

Nie było w takim razie koncertów z tym nowym repertuarem przed fot. Kuba Majerczyk wydaniem albumu? JazzPRESS, marzec 2019 |83

Ten, który znalazł się na dodatko­ nać z wcześniejszą nagraną z big-bandem Rogera wej płycie, był pierwszy. Tak się zło­ Berga? żyło, że zostaliśmy zaproszeni na jubileusz Telewizyjnego Kuriera Mówię też o Tryptyku Rzymskim, o Osieckiej, o Nie­ Warszawskiego (koncert odbył się menie, o Miłoszu. O płytach z dwutysięcznych lat. 9 października 2018 roku w Teatrze Zainteresowanie jest nieporównywalne. Przypisuję Kamienica w Warszawie – przyp. je temu, że w jakimś sensie odpowiedziałem na za­ red.) i mogliśmy zagrać ten materiał. potrzebowanie społeczne. Bo przychodzili do mnie ludzie i pytali, kiedy nagram swoją autorską płytę. Tłumaczy­ To są po prostu uroki życia łem im, że przecież komponu­ w wolności, uroki życia w wol- ję, wydaję płyty z moją muzyką nym mieście i wspaniały status i utworami różnych poetów. „Ale outsidera, gdy nic nie muszę my chcemy wiedzieć, co pan my­ śli o tym świecie”.

Czyli – okazuje się – że w ojczyźnie Z pana punktu widzenia, jako wokalisty, śpiewa- folku powstała folkowa płyta. nie takiego programu jest czymś innym niż śpie- wanie standardów jazzowych czy Shakespeare’a Stamtąd wziął się pomysł. Przy­ a cappella? Czy jak dojdzie się do pewnej spraw- znam, że to jest moje nowe otwar­ ności, zbierze się dość doświadczenia, nie robi to cie. Dla mnie piszącego. Musiałem większej różnicy i generalnie okazuje się, że jest przedrzeć się przez onieśmielenie, właściwie jedno śpiewanie? nie wiedziałem, jak to będzie, czy nie będę tetrykiem, jakimś kazno­ Tak, absolutnie jest jedno! Oczywiście są różne ga­ dzieją. Nie chciałem nikogo w ten tunki muzyki i różnie się w nich śpiewa. Ale nie sposób kłopotać. Okazało się jed­ jest ono inne w takim rozumieniu, że nic nie udaję, nak, że znalazłem się we właści­ nie przestrajam swojego brzmienia, w momencie wym miejscu i czuję, że jest moc. kiedy śpiewam swingowe rzeczy, kiedy śpiewam Muszę też powiedzieć, że obserwu­ bluesa czy Niemena albo jakieś moje piosenki. Nie, ję ogromne zainteresowanie, jakie to co teraz słychać – to jest mój głos i jedyne co się wzbudza ta płyta. Zwłaszcza w po­ z nim dzieje, to że on się obniża. Ale to jest fizjolo­ równaniu z kilkoma poprzednimi. gia, biologia, która dotyczy każdego – kobiet i męż­ Żadna z nich nie spowodowała ta­ czyzn. Co powoduje ciekawą konieczność – mia­ kiego zainteresowania radiostacji, nowicie, na przykład, sonety Shakespeare’a, które telewizji. zostały wydane w dziewięćdziesiątym piątym, mu­ szę transponować. Większość już przetranspono­ Domyślam się, że na pewno pod wałem o co najmniej tercję, bo obecnie są już dla tym względem nie może się rów- mnie za wysoko, żeby nie krzyczeć i nie wysilać się. 84| Rozmowy

Kiedy jednak porówna się na przykład wykona- Kochałem Milesa Davisa i to moje nia jazzowych standardów z początków pana ka- śpiewanie wkurzało mnie. „Czemu riery z tymi ze Swing Revisited, słychać dużą róż- ja na trąbce nie gram?”. Ziut Gralak nicę, która nie wynika tylko z obniżenia głosu. koło mnie i on tak umie tę trąbkę Jak teraz, z perspektywy czasu, patrzy pan na tam- trzymać i wydobyć dźwięk… te wersje? Nie zaśpiewałby pan Monka już w taki sposób jak na Blubluli? Skrzypce też były pewnie wtedy mniej fajnym instrumentem niż Ja się nie wypieram tego, co było wtedy. Byłem jakiś dęciak? wstępującym na to terytorium, fascynowała mnie muzyka jazzowa w swojej rozległej strukturze… Ale Też, tak. To było obsesyjne, nie prawdą jest, że bardzo ucieszyłem się ze spotkania wiem, skąd się wzięło. Minęło mi z big-bandem Rogera Berga, bo mogłem zaśpiewać oczywiście, ale jak wspominam mój repertuar z końca lat siedemdziesiątych i z po­ tamte czasy, to takie miałem prob­ czątku osiemdziesiątych, tym razem już tak, jak lemy. należy. Bo – pomijając wersje pły­ towe, które były bardzo wypie­ lęgnowane i przypilnowane, tak Dobrze użyta muzyka potra- że tego się nie odczuwa – ja wów­ fi poezję rozprzestrzenić daleko czas, na żywo, zajmowałem się bardziej niż wydanie papierowe byciem awangardowym. Miałem wtedy uporczywą ambicję akade­ micką, żeby zadziwiać publiczność jakąś dziwnoś­ Dlaczego w takim razie ta woka- cią, jakimiś wybrykami, brawurą. Innymi słowy, listyka? Do dziś właściwie męska jak się coś takiego robi? Po prostu bierze się coś ład­ wokalistyka w tym kraju nie nale- nego i się to psuje. Minęło mi to zresztą dzięki uwa­ ży do dziedzin, w których jest duża gom starszych wówczas. konkurencja. W przeciwieństwie Nagrania z Rogerem tych rzeczy, z orkiestrą, która do kobiecej. w sposób bardzo czuły gra ten repertuar, było fajną przygodą, bo teraz wiedziałem już, jak to się robi. Tak, chłopcy tego unikają. A robi się to bardzo po prostu – śpiewa się tak, jak jest napisane, mniej więcej. Dlaczego?

Patrzy pan jednak na tamtego siebie, który szarżo- Bo to jest obciach śpiewać. wał na Blubluli, jak na zupełnie innego człowieka? Tak pan wtedy myślał? Usprawiedliwia mnie, że byłem młody i to były mo­ je pierwsze próby wypowiedzenia się. Pamiętam, Nie, nie. Odkąd trwa w Polsce refor­ jak miałem wtedy obsesję, że nie gram na trąbce. ma edukacyjna, czyli już od ćwierć JazzPRESS, marzec 2019 |85

wieku, likwiduje się między inny­ wój człowieka, bardzo wielowątkowy. Jak ma­ mi obowiązkowe lekcje umuzykal­ ma w domu nie śpiewała, to dla chłopaka, który niania w nauczaniu początkowym. ma 15 lat, obciachem jest coś zaśpiewać, śpiewa­ Zaprzestano umuzykalniania dzie­ nie jest aktem odwagi. Tylko wyjątkowo silne jed­ ci w wieku od sześciu do dziesięciu nostki, takie jak Dawid Podsiadło, sobie z tym lat. Co powoduje potworną lukę cy­ radzą. On ma siłę i wszystko co trzeba, żeby same­ wilizacyjną. mu dojść tam, gdzie jest. Polacy nie śpiewają poje­ dynczo, ryczą w grupie, jak na stadionie Legii, że­ Czym różnimy się na przykład od by być głośniejszym niż sąsiad. Trzeba wrócić do Skandynawów, którzy są umu- edukacji, bo inaczej nie będzie więcej śpiewają­ zykalnieni w nieporównywalnie cych chłopców. Przyjęło się, że dziewczynce bar­ większym stopniu i w większo- dziej przystoi śpiewać. ści uprawiają muzykę w najróż- niejszych jej amatorskich przeja- Pan nie miał takich problemów w związku z wy- wach. chowaniem, które wyniósł pan z domu?

Dawno temu stwierdzono, że przez Ja tego nie czułem. W domu u mnie było śpie­ muzykę następuje poważny roz­ wanie – moja mama śpiewała, moje ciocie, bab­ fot. Piotr Gruchała Piotr fot. 86| Rozmowy

Ten sam proces, który doprowa- dził do rozwoju muzyki u człowie- ka pierwotnego. fot. Kuba Majerczyk Kuba fot. Absolutnie. Droga do muzyki wie­ dzie przez śpiew.

Dotarło do pana z czasem, że coś jest nie tak? Pożałował pan tego śpiewu i poczuł się osamotniony jako chłopak śpiewający jazz?

Tak, ale to z innych powodów, nie takich genderowych.

Z powodu fascynacji muzycznych?

Tak, to wynikało z tego, że chcia­ łem być Milesem. Rzecz, która mija. Jednakowoż ja nie miałem zupeł­ nie takich rozterek. Byłem w czo­ łówce wokalistów corocznego pod­ sumowania Jazz Forum, przez parę lat nawet na pierwszym miejscu, co bardzo pokornie przyjmowałem i nie zdawałem sobie sprawy, że po­ cie i wujkowie śpiewali. Na uroczystościach ro­ za tym topem właściwie niewielu dzinnych, po południu, po obiedzie – śpiewów więcej jest u nas śpiewających. Ni­ było zawsze co niemiara. Były śpiewniki. W szko­ gdy też nie zastanawiałem się nad le podstawowej mieliśmy wtedy lekcje śpiewu tym, dlaczego śpiewam. Po prostu w pierwszych klasach. Trzeba było w rygorze odkąd pamiętam – śpiewałem, to szkolnym nauczyć się tekstu. Śpiewaliśmy razem wszyscy słuchali. z panią od muzyki. Jeden lepiej, drugi gorzej, ale wszyscy otwierali buzie. Nikt nie oceniał tego, Czy poza kontynuacją płyty pio- po prostu ważniejsze było uruchamianie. Bo jak senkowej z autorską twórczoś- inaczej można dojść do muzyki, jeżeli nie przez cią ukaże się jeszcze coś innego? śpiew? Nie ma innej drogi. Nie można najpierw Może kolejna płyta afrykańska? uczyć grać na flecie, a potem uczyć śpiewać, po­ Coś z Wojciechem Karolakiem też winno być odwrotnie. mogłoby znaleźć odbiorców. JazzPRESS, marzec 2019 |87

Mamy z Wojtkiem taśmy z naszego Mówił pan kiedyś, że żaden z pana pianista... koncertu w Krakowie, na którym gościnnie wystąpił świetny ame­ Tak, nadal nie uważam się za pianistę, ale umiem rykański gitarzysta Ed Cherry. Grał posługiwać się fortepianem. z nami też nasz kolega Arek Skolik. Koncert jest bardzo dobrze nagra­ Recitale solowe wokalno-pianistyczne nadal się ny i wygląda na to, że nadaje się do odbywają? wydania. Afrykańską płytę też zamierzam Tak, gram nadal taki program. kontynuować. Buba wyjechał do Gambii, ale kiedy wróci, będziemy Co mogłoby się znaleźć na takiej solowej piani- się tym zajmować. Mam zamiar też stycznej płycie? Standardy czy własne kompozy- wyjechać z nim do Gambii, żeby cje? tam pograć. Nie, to byłaby absolutnie improwi­ Jestem myślącym jazzowo zowana muzyka. Nawet bez tema­ tów – raczej totalna improwizacja, człowiekiem, improwizującym amorficzna, linearna opowieść, i pulsującym w której nie ma refrenów ani po­ wtórek. Gram czasem takie rzeczy, Jest szansa na jakieś przedsięwzię- jak jestem sam w studiu i potem daje się tego słuchać. cie solo? Na przykład coś w rodza- A skoro ja mogę słuchać, to może inni też by mogli. ju Shakespeare a cappella? Nie obiecuję, ale skoro pan zapytał…

Myślałem o tym. Ale bardziej oswa­ Kusi taki pomysł? jam się myślą pod tytułem milcze­ nie. Czyli sam fortepian. Tak, kusi coś takiego.

Bez wokalu? Dlaczego?

Tak. Dla medytacji. ›

Rozmowa ze Stanisławem Soyką w RadioJAZZ.FM fot. Piotr Gruchała Piotr fot. 88| Rozmowy

Michał Jan Ciesielski – saksofoni- sta, kompozytor, aranżer, inżynier dźwięku. Przedstawiciel trójmiej- skiej sceny jazzowej. Absolwent

fot. Katarzyna Kukiełka Katarzyna fot. Akademii Muzycznej w Gdańsku w klasie saksofonu jazzowego Ma- cieja Sikały. Studiował w Codarts University for the Arts w Rotterda- mie. Współtworzy formacje Quan- tum Trio, Jan Konop Big Band, Zgni- łość, Tymon Tymański & Mu. Jest finalistą międzynarodowego kon- kursu Taichung Saxophone Com- petition na Tajwanie, laureatem VI Międzynarodowego Konkursu Im- prowizacji w Katowicach w 2013 roku oraz Przeglądu Młodych Wyko- nawców Muzyki Jazzowej w Łomży. Jest również laureatem nagrody dla najlepszego instrumentalisty Prze- glądu Młodych Zespołów Jazzo- wych i Bluesowych Gdyńskiego Sax Clubu. Chciałbym odsaksofonić saksofon Aya Al Azab [email protected]

Aya Al Azab: Ukończyłeś inżynie- w Rotterdamie, to tam należy szu- rię dźwięku na Politechnice Gdań- kać początków Quantum Trio? skiej, a także byłeś pierwszym rocznikiem kierunku jazzowe- Michał Jan Ciesielski: Tak, tam po­ go Akademii Muzycznej w Gdań- znałem Kamila (Zawiślaka) i Luisa sku. Oprócz tego uczyłeś się także (Matusa). Nie byliśmy razem na ro­ JazzPRESS, marzec 2019 |89 ku, ale przychodziłem do nich na drzwi, szukaliśmy funduszy, nie było łatwo. Pierw­ zajęcia. Często bywało tak, że przy­ sze nagranie odbyło się w Hadze już w 2012 roku. chodziliśmy kilkanaście minut Wtedy uznaliśmy, że jego jakość nie zadowala nas wcześniej niż wszyscy, więc zaczy­ w pełni i postanowiliśmy ponownie zarejestrować naliśmy wspólnie improwizować. ten materiał, tym razem w profesjonalnym studiu. To było coś kompletnie innego od W końcu pomogło nam miasto Gdańsk i mogli­ tego, czego uczyliśmy się w szkole. śmy nagrać materiał w studiu Radia Gdańsk. Naszą Spodobało nam się to na tyle, że za­ muzyką zainteresowało się wydawnictwo For Tu­ częliśmy spotykać się poza zajęcia­ ne, jednak w tamtym czasie wydawało kilkadzie­ mi, by razem grać. Te improwizacje siąt płyt rocznie i nasz album trafił na półtora ro­ zaczęły kiełkować, więc postano­ ku do „poczekalni”. wiliśmy pomyśleć nad krystaliza­ Ostatnio słuchałem tych pierwszych nagrań i do­ cją tego, co udało nam się wspól­ szedłem do wniosku, że muzycznie podobają mi się nie stworzyć, i tak powstały nasze chyba nawet bardziej niż te oryginalne z płyty, któ­ pierwsze kompozycje. ra została wydana. Oczywiście nie żałuję decyzji o ponownej sesji, bo album na­ grany w Gdańsku brzmi dużo le­ Czasami ciężko jest wytłuma- piej, a każdy z nas chciał, aby ta czyć osobie trzeciej, jak coś ma pierwsza płyta była doskonała. zabrzmieć Quantum Trio to nasz pretekst, żeby móc się spotkać. Jesteśmy Wydarzenia, o których mówisz, przede wszystkim przyjaciółmi, którzy mieszkają miały miejsce w 2011 roku. A rok w różnych miastach w Europie i nie mogą się wi­ później założyliście zespół. Jednak dzieć zbyt często, więc wspólne granie i koncerty to dopiero po około dwóch latach za- idealna okazja, żeby pobyć razem. częliście prężniej działać na pol- skiej scenie jazzowej. Dziś młodzi Czy Quantum Trio jest projektem, któremu po- muzycy działają szybciej – jedno święcasz szczególnie dużo uwagi? spotkanie, od razu projekt, trasa, płyta i od nowa. Wy pozwoliliście, Można powiedzieć, że to moje oczko w głowie, ale aby wasza muzyka dojrzała, skon- też z pewnością poligon doświadczalny. kretyzowała się? Jakie są plany dotyczące tria na najbliższą przy- W 2012 roku totalnie nie wiedzie­ szłość? liśmy, jak się za to zabrać, jak wy­ dać płytę, nie mieliśmy tak zwa­ Nasz drugi, dwupłytowy album Duality: Particles nego know-how i w zasadzie nikt & Waves nagraliśmy zupełnie sami i sami go wy­ z naszych rówieśników tego nie produkowaliśmy. Wynajęliśmy znakomite studio wiedział. Uderzaliśmy do różnych E-Sound w Weesp pod Amsterdamem, gdzie za­ 90| Rozmowy mknęliśmy się na cały tydzień i mogliśmy trochę wał. Nie patrzysz na względy pro- poeksperymentować. Następnie spędziliśmy kilka mocyjne, wydawnicze? tygodni, pracując nad ostatecznym brzmieniem te­ go dość różnorodnego albumu. Z tą płytą zagrali­ Oczywiście patrzymy na względy śmy całkiem sporo koncertów w Polsce, na Litwie, promocyjne, ale najważniejsza jest w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Holandii, i ostat­ dla nas jakość muzyki. Jeżeli moż­ nio we Włoszech. Album miał też całkiem niezły na chwilę poczekać i zrobić coś le­ odbiór na świecie – w USA czy Kanadzie, chociaż piej, to może warto się nie spie­ niestety nie udało się nam tam jeszcze pojechać. szyć. Dodatkowo sami pracujemy W styczniu wydaliśmy płytę live, którą nagrali­ nad muzyką, produkujemy swoje śmy w kwietniu 2018 roku w ramach cyklu Quali- płyty. To nas kosztuje trochę pra­ ty Jazz Live w Quality Studio w Warszawie. Nie słu­ cy i czasu, żeby zrobić to po swoje­ chaliśmy długo tego materiału. We Włoszech nagraliśmy nasz nowy studyjny album, potem za­ Bycie liderem a sygnowanie jęliśmy się produkcją oraz mik­ zespołu własnym nazwiskiem to sem i na tym się głównie sku­ dwie różne sprawy piliśmy. Gdy już zamknęliśmy pewien etap prac, znalazła się chwila, aby przesłuchać ten koncert, i uznaliśmy mu. Później sporą satysfakcję daje kolektywnie, że warto to pokazać światu. Okaza­ słuchanie płyty – dokładnie takiej, ło się, że to bardzo porządna i dobrze nagrana pły­ jaką się na początku widziało tyl­ ta, tylko najwidoczniej musiała swoje odleżeć, aby ko oczami wyobraźni. Kiedy miało mogła być doceniona. Jest to pewnego rodzaju ka­ się wpływ nie tylko na wykonaw­ mień milowy, warto zapisać ją w historii naszego stwo, ale również na każdy aspekt zespołu jako coś ważnego. Dlatego postanowiliśmy brzmieniowy i produkcyjny, na ją wydać, na razie na serwisach streamingowych, efekt końcowy. Czasami ciężko jest ale docelowo również w formie fizycznej. wytłumaczyć osobie trzeciej, jak Tymczasem domykamy wszystkie sprawy związa­ coś ma zabrzmieć. ne z nowym studyjnym albumem Red Fog, który to ukaże się już pod koniec marca tego roku. Wte­ Wraz z Michałem Zienkowskim, dy też zagramy dwa koncerty premierowe – w War­ Krzysztofem Słomkowskim i Sław- szawie (BARdzo bardzo) i w Gdańsku (Studio Kon­ kiem Koryzno stworzyłeś zespół certowe im. J. Hajduna, transmitowany przez Radio Inner Out, który jednak oficjalnie Gdańsk). zaprzestał działalności? Dlaczego?

Wyczuwam duży spokój w twoim podejściu do Niestety na razie zespół jest w za­ Quantum Trio. Chyba dajesz temu zespołowi spo- wieszeniu. Bardzo mi przykro, że ro przestrzeni, żeby żył własnym życiem, dojrze- nasza płyta nie ujrzała światła JazzPRESS, marzec 2019 |91 dziennego, ale może ujrzy, w zasa­ Bycie liderem a sygnowanie zespołu własnym na­ dzie jest w 90 procentach gotowa... zwiskiem to dwie różne sprawy, które czasem idą To również wynika z braku fundu­ w parze. Myślę o tym czasami, ale nie przywiązu­ szy. Szkoda, bo jestem dość mocno ję do tego dużej wagi. Cieszę się, kiedy mogę współ­ związany z muzyką Inner Out. tworzyć różne zespoły, a nawet być ich liderem, ale niekoniecznie muszą to być zespoły nazwane moim Współpracujesz wciąż z Tymonem nazwiskiem. Faktycznie, kiedy tytułuje się zespół Tymańskim? Po rozwiązaniu The własnym nazwiskiem, to utrwala się ono w świado­ Transistors planujecie coś nowego? mości słuchacza. Lubię jednak, jeśli nazwa zespołu wyraża jakiś koncept, mówi coś o muzyce. Oczywi­ Od około dwóch lat pracujemy nad ście czasami da się to połączyć. Na razie chyba szu­ nową płytą zespołu o nazwie Mu – kam odpowiedniej formuły. Bardzo dużo jest kla­ całkowicie nowego, innego projek­ sycznych kwartetów i kwintetów z saksofonem tu, który ukaże się już w kwietniu w roli głównej, w związku z tym zadaję sobie pyta­ tego roku. To eklektyczne piosen­ nie – czy naprawdę potrzebny jest kolejny? ki na pograniczu alternatywnego popu, rocka, muzyki improwizo­ wanej i jazzu. Myślę, że dla Tymo­ na ten album to próba połączenia dotychczasowych niezwykle waż­ nych doświadczeń – Miłości, Kur, Transistorsów, Yass Ensemble i fa­ scynacji muzyką współczesną. Ale jest to też bardzo demokratyczny zespół – wszyscy wraz z Szymonem Burnosem, Jackiem Prościńskim i Marcinem Gałązką czujemy, że to nasza wspólna muzyka, na któ­ rą wszyscy mieliśmy duży wpływ. To bardzo ważny dla mnie album i bardzo się cieszę, że wkrótce ujrzy światło dzienne.

Kiedy wokół ciebie znajomi zakła- dają zespoły sygnowane własnym nazwiskiem, nie korci cię, żeby również sprawdzić się w roli lide- ra? Żeby zaistnieć jako indywidu-

alność i lider własnego projektu? Świeczkowska Anna fot. 92| Rozmowy

Czasami występowałem pod na­ zwą Michał Ciesielski Trio / Quar­ tet / Quintet, ale to trochę taka ro­ bocza nazwa – nazywanie zespołu

fot. Katarzyna Kukiełka Katarzyna fot. swoim nazwiskiem jest bardzo jazzowe. Rozumiem to, ale dużo słucham grup, które mają własne, oryginalne nazwy. Bardzo cenię sobie kolektywność, zespołowość. Zespoły takie jak Led Zeppelin, The Beatles czy King Crimson są jakoś­ cią samą w sobie, legendą. Mimo że później Paul McCartney, John Len­ non, Robert Plant czy Jimmy Page zrobili wspaniałe kariery solowe, to jest coś magicznego w tamtych ich wcześniejszych zespołach. Faktem jest, że trudno znaleźć od­ powiednią nazwę dla zespołu. Taką, która dobrze oddawałaby ducha ze­ społu, nie byłaby zbyt pretensjonal­ na, a jednocześnie odwoływała się do wartości. Możliwe też, że zwyczaj­ nie do tego jeszcze nie dojrzałem. Ale podoba mi się ten stan „niedojrzało­ Śledząc twoją działalność, można odnieść wraże- ści”, bardzo go lubię i na razie staram nie, że chcesz dobrze wykonywać swoje zadanie się pielęgnować w sobie tę dziecięcą – najlepiej jak potrafisz, ale bez obnażania siebie radość grania i odkrywania nowych i bycia z przodu. światów dzięki muzyce.

Cóż, jestem saksofonistą, cały czas jestem z przodu. Za Co myślisz o obecnej młodej scenie każdym razem, kiedy wychodzę na scenę, obnażam jazzowej w Polsce? siebie, swoje emocje. Ale nie mam potrzeby zabiera­ nia całej muzycznej przestrzeni. Wręcz przeciwnie, Myślę, że drapieżnie się rozwija. staram się stać w szeregu razem ze wszystkimi człon­ Szkoda tylko, że nie ma ujścia na kami zespołu i wykonywać równorzędną pracę, kre­ zewnątrz, możliwości eksportu. ować wspólne brzmienie, emitować wspólne wibra­ Wszystko robimy do środka – do cje, wpływać na pozostałych muzyków. Rozmawiać z Polski. Robi się dość tłoczno – jest nimi za pośrednictwem muzyki. coraz więcej muzyków, każdy chce JazzPRESS, marzec 2019 |93 powiedzieć coś osobistego, innego, Wydaje mi się, że nie trzeba rozumieć muzyki, że­ a odbiorców nie jest zbyt wielu. Nie by ją emocjonalnie odbierać. Każdy rozumie muzy­ mamy niestety w Europie wspól­ kę na swoim poziomie wrażliwości i emocjonalno­ nego rynku muzycznego, takiego ści. Dla mnie jest ważne, żeby słuchacz nie nudził jak na przykład w Stanach, chociaż się na moim koncercie, żeby wyniósł coś dla siebie dzięki niektórym projektom powo­ z tego wspólnego spotkania. Niezależnie, czy będą li się to zmienia. to pozytywne, czy negatywne emocje, bo przecież sztuka może też prowokować czy szokować. Nie chciałbym jednak Bardzo dużo jest klasycz- marnować czasu słuchaczy, któ­ nych kwartetów i kwintetów rzy przyszliby na mój koncert z saksofonem w roli głównej, wypełniony jedynie popraw­ w związku z tym zadaję sobie nie odegranymi dźwiękami, bez pytanie – czy naprawdę po- przekazu emocjonalnego. trzebny jest kolejny? Jesteś osobą współtworzącą sty- listycznie różne projekty, co po- Faktycznie, dużo was. Publiczność maga ci spojrzeć na scenę jazzową z większym dy- jednak też nie jest chyba tak ma- stansem, z zewnątrz. Co myślisz, z tego punktu ła. Mam wrażenie, że jazz znowu widzenia, o poszukiwaniach prowadzonych przez przeżywa renesans, robi się atrak- młodych? Czy środowisko jazzowe daje im możli- cyjny i modny wśród młodszych wości otwarcia się na inne brzmienia? słuchaczy, dzięki równie młodym, ciekawym muzykom, którzy poka- Myślę, że to zależy od wewnętrznej potrzeby po­ zują, że może być inny, niż się za- szukiwania każdego z osobna. Wydaje mi się, że zwyczaj sądzi... scena jazzowa pod tym względem jest jeszcze tro­ chę nieśmiała. Z jednej strony kształcenie jazzowe Zgadzam się, młody jazz stara się wal­ wyposaża muzyków w znakomity warsztat, z dru­ czyć z łatką nudnej muzyki dla sno­ giej jednak nierzadko „przycina” ich kreatywność bów. Tworzy się wokół niego pew­ lub otwartość na estetykę inną niż ta promowana nego rodzaju kultura, dzięki której przez uczelnie. Ja czasami sobie myślę, że chciał­ coraz więcej ludzi ma dostęp do mu­ bym odsaksofonić saksofon, że chciałbym znaleźć zyki wykonywanej na żywo, a to w tym instrumencie coś innego niż to, co dotych­ właśnie tak najlepiej poznawać jazz. czas słyszałem na setkach płyt. Poszukuję języka, którym mogę operować, a który Nawet jeśli przyjście na koncert jest nie będzie się ograniczał do typowych saksofono­ rezultatem mody i publiczność nic wych zagrywek i licków. Nie jest łatwo wydostać się z twojej muzyki nie rozumie? Liczy z tego idiomu tradycyjnego jazzu i znaleźć coś no­ się przede wszystkim, że są tłumy? wego albo wyjąć coś z innego kontekstu i włożyć 94| Rozmowy w swój. Prawdopodobnie nie wymyślimy nic nowe­ Coś was ciągnie do elektroniki... go, bo niewiele się da nowych rzeczy wymyślić, ale Skąd się to bierze? można przetworzyć te, które zostały już wymyślone, w swój własny sposób, przepuścić przez swój filtr. Jesteśmy uczestnikami różnych wy­ darzeń kulturalnych. Duża część Chyba szczególny wpływ wywierają nauczyciele, z nich to koncerty i imprezy muzy­ mentorzy, którzy co prawda bardzo pomagają, ale ki elektronicznej. To jest właśnie to, czasem mogą zablokować młodzieńcze poszuki- o czym mówiłem – kultura, która wania. Dodatkowo młodych muzyków powstrzy- nas otacza, której jesteśmy częścią mywać może strach przed negatywnym odbiorem i która nas kształtuje. Muzyka elek­ ze strony tradycyjnej publiczności. troniczna jest bardzo pociągająca.

To na pewno ma znaczenie. Cza­ Staram się pielęgnować w so- sami mentor może mieć pewne oczekiwania względem swojego bie tę dziecięcą radość grania ucznia. Jakby chciał pchnąć go w i odkrywania nowych światów konkretnym kierunku. Ale to do dzięki muzyce ucznia należy decyzja, czy się te­ mu podda, czy stwierdzi, że chce to zrobić inaczej Mimo że istnieje już kilkadziesiąt niż jego mistrz 20, 30 lat wcześniej. Każdy z nas wy­ lat, to w chwili obecnej jest chyba chował się w innych czasach, w innej kulturze. Je­ jednym z najbardziej kreatywnych steśmy częścią kultury, która rozwija się i zmienia i innowacyjnych gatunków mu­ bardzo gwałtownie, współtworzymy ją, ale i ona zyki. Podobnie jak w jazzie – każdy nas kształtuje, tak jako odbiorców, jak i twórców. możne znaleźć tutaj coś dla siebie. Tworzymy kulturę, ale też ją odbieramy. Próbujemy przetworzyć ją na swój własny sposób w chwili, w Dla mnie jako słuchacza muzy- której jesteśmy. Niektórym udaje się nawet wyprze­ ka elektroniczna jest bardzo roz- dzić swoje czasy, ale są to nieliczne jednostki, nie­ ległym gatunkiem, który pobudza rzadko docenione dużo później. Każdy musi zajrzeć wyobraźnię. Czy tak jest również w głąb siebie i rozpoznać, co jest mu bliskie i praw­ z perspektywy instrumentalisty? dziwe. Dzięki temu powstaje tyle różnorodnej mu­ Co oferuje ta muzyka twórcy? zyki! Trójmiejska scena – chociaż posiada wspólne cechy, Na pewno rozszerza przede wszyst­ jest wyraźnie wielowymiarowa. Być może za sprawą kim brzmieniowe możliwości mu­ specyficznego, sprzyjającego środowiska tworzy się zyki. Uznawana jest chyba wciąż za krąg wzajemnych inspiracji, wymiany myśli. Krąg gorszą siostrę tej wykonywanej na słuchaczy, muzyków, a nawet artystów wizualnych. żywo, na akustycznych instrumen­ Rozwija się tu coś bardzo ciekawego i myślę, że nie tach, muzyki poważnej czy jazzo­ powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa... wej. Jednak muzyka elektroniczna, JazzPRESS, marzec 2019 |95 poprzez swoją repetytywność, na­ wiązywać może bezpośrednio do takiego kierunku muzyki współ­ czesnej jak minimalizm. Jej źródeł można się doszukiwać także w ple­ fot. Anna Świeczkowska Anna fot. miennych rytmach Afryki czy Azji. Wprowadza słuchacza, czy raczej uczestnika, w trans, w pewien od­ mienny stan świadomości.

Oprócz słuchania – otworzyłeś się twórczo na muzykę elektroniczną?

Tak, jak najbardziej. Od dawna je­ stem fanem tej muzyki. Od jakie­ goś czasu staramy się też organi­ zować elektroniczno-akustyczne sesje, między innymi w Teatrze BOTO w Sopocie. Nadaliśmy te­ mu zjawisku nawet własną nazwę Myślę, że można tak powiedzieć, choć nie chciał­ – DRA. Możemy więc mówić o trój­ bym odżegnywać się od jazzu, bo jest on częścią miejskiej scenie DRA! mnie. Zawsze pociągała mnie jednak muzyka al­ Wraz z perkusistą Jackiem Proś­ ternatywna, to od niej zaczynałem, dopiero póź­ cińskim szykujemy także duet har­ niej zainteresowałem się jazzem. W liceum grałem dcorowo-noisowo-elektroniczny w alternatywnym zespole Ćma, uczestniczyłem (w skrócie Zepsutec). Zespół Mu to w wielu koncertach muzyki alternatywnej. Od także efekt wyraźnych inspiracji mu­ tamtej pory mam gdzieś z tyłu głowy trochę inne zyką elektroniczną. W Quantum Trio podejście do muzyki. Zawsze starałem się szukać można odnaleźć wpływy minimali­ kontaktu z ludźmi, którzy myślą inaczej. Chłopa­ zmu i muzyki elektronicznej. Zatem ki z Quantum Trio są doskonałymi instrumenta­ muzyka elektroniczna przewija się listami i muzykami zaangażowanymi w zupełnie w różnych projektach, w których bio­ niejazzowe projekty, na przykład Kamil jest zna­ rę udział. komitym wokalistą i producentem, występuje pod pseudonimem Wishlake. Jak to jest z tym jazzem u ciebie? Pa- Cenię sobie współpracę z ludźmi, którzy mają ot­ trząc choćby na twoją współpracę warte umysły i takie podejście do muzyki. Nie­ z artystami takimi jak Tymański ważne, czy to jazz, rock, pop, folk czy elektronika. czy Świetlicki, można stwierdzić, że Muzyka ma wiele twarzy, a ja chcę jej jak najlepiej uciekasz od stricte jazzowej łatki. służyć w każdym jej wydaniu. › 96| Rozmowy

projekt: Agnieszka Sobczyńska

Robert Kubiszyn – gitarzysta basowy, kontrabasista, kompozytor, aranżer i producent mu- zyczny. Od lat współpracuje z Anną Marią Jopek, Grzegorzem Turnauem, Krzysztofem Her- dzinem i Dorotą Miśkiewicz. Ma na swoim koncie ponad 150 płyt, które współtworzył. Za swój solowy krążek w 2011 roku został nagrodzony Fryderykiem za najlepszy debiut fonograficzny w polskim jazzie. Basiści są zazwyczaj cichymi bohaterami, jednak Robert Kubiszyn udowad- nia, że brzmienie basu może być równie intrygujące i porywające, jak innych instrumentów solowych. Cały ten jazz! MEET! – Robert Kubiszyn

Jerzy Szczerbakow [email protected]

Jerzy Szczerbakow: Jaki był twój Robert Kubiszyn: Zaczynałem od muzyczny początek? Gitara baso- skrzypiec. Moja mama bardzo tego wa była twoim pierwszym wybo- chciała. Z gitarą basową wszystko rem czy zaczynałeś najpierw od się zaczęło od mojego brata. Mam zwykłej? o siedem lat starszego brata, który JazzPRESS, marzec 2019 |97

grał na oboju i na pianinie. Nie pa­ prowizacji i szaleństwa. Oczywiście wtedy jeszcze miętam tego, bo byłem wtedy ma­ nie rozumiałem o co w tym wszystkim chodzi, ale łym dzieckiem, ale podobno kiedy już zaczęła mi w głowie kiełkować myśl, że właś­ mój brat ćwiczył w domu, podcho­ nie tym chcę się zająć. Niestety, jeszcze musiałem dziłem do niego i powtarzałem ukończyć klasę ze skrzypcami. Wizja mojej mamy, po nim etiudy. Dlatego moja ma­ że będę drugim Konstantym Kulką powoli zaczęła ma stwierdziła, że mam słuch mu­ się oddalać [śmiech]. zyczny i warto wysłać mnie do W szkole średniej dalej miałem grać na skrzyp­ szkoły muzycznej. cach, ale już wtedy razem z bratem przeprowa­ W podstawówce uczyłem się gry dziliśmy poważną rozmowę z mamą. Powie­ na skrzypcach. Bardzo nie lubiłem działem jej, że jednak chcę grać na kontrabasie tego instrumentu i mało brako­ i gitarze basowej. Mama się załamała, ale po­ szła do dyrektora szkoły, któ­ ry jej powiedział, że musiał­ Dobrze słyszę intonację dzię- bym zrobić w jeden rok trzy ki wielu godzinom poświęconym lata nauki gry na kontrabasie. grze na skrzypcach Zawziąłem się i się udało. Było ciężko, ale po grze na skrzyp­ cach było mi łatwiej, bo tech­ wało, żebym w ogóle porzucił gra­ niki smyczkowe lub intonacja są podobne. Do tej nie. Nie rozumiałem po co mam pory uważam, że dobrze słyszę intonację dzięki ćwiczyć, męczyły mnie te wielo­ wielu godzinom poświęconym grze na skrzyp­ godzinne wyrzeczenia. Wszystko cach. Mama skapitulowała, ale do dzisiaj zbiera się zmieniło, po raz kolejny, dzię­ wszystkie zdjęcia i artykuły na mój temat. Jest ki mojemu bratu. W szóstej kla­ moją największą fanką. Cały ten jazz! MEET! sie podstawówki brat zabrał mnie na solowy koncert Krzysztofa Ście­ Cały czas ćwiczysz? Lubisz trenować czy obecnie rańskiego. Byłem oszołomiony i instrument traktujesz czysto zawodowo? – Robert Kubiszyn zachwycony jego instrumentem. Wtedy zaczęło się pożyczanie ba­ Lubię ćwiczyć, jak mam fajny temat. Trzeba treno­ sówki. Pierwszy pożyczony defil wać, żeby być w formie. Mój fizjoterapeuta, który miał struny tak wysoko, że nie da­ mi czasami pomaga, jak mam problemy z rękami, ło się na nim grać, ale mi to w ogó­ porównuje muzyków do sportowców. Wykonu­ le nie przeszkadzało. jemy miliony bardzo precyzyjnych ruchów i bez W tym samym czasie równolegle ćwiczeń mogłyby się pojawić kontuzje. Kiedyś zacząłem interesować się jazzem. tak się stało, jak się rzuciłem na jakiś projekt bez Od razu poczułem, że to jest mu­ uprzedniej rozgrzewki. Do tej pory, jak mam war­ zyka której szukałem. Tego mi bra­ sztaty lub zajęcia z uczniami, to zawsze zaczynamy kowało w klasyce: wolności, im­ od rozciągania i rozgrzewki. 98| Rozmowy

Wszystko zaczęło się od basówki w rękach chać te zdarte taśmy. Do tej pory, Krzysztofa Ścierańskiego, równolegle pojawił się jak tylko mam szansę, to chodzę kontrabas. Czy któryś z instrumentów lubisz bar- na jego koncerty. Później, jak za­ dziej, na przykład akustyczny bardziej niż elek- cząłem wgłębiać się w ten instru­ tryczny? ment, Jaco Pastorius stał się mo­ ją ogromną inspiracją i został nią To zależy od momentu i od projektu jaki realizu­ do dziś. Potem przez dłuższy czas ję. Jak jest więcej akustycznych zadań, to więcej fascynował mnie Marcus Mil­ ćwiczę na kontrabasie i pilnuję żeby być w formie. ler, wtedy też kręciło mnie granie Wtedy skupiam się na jednym rodzaju grania. Za­ kciukiem. Teraz już mniej. mówiłem sobie akustyczną gitarę basową. Bardzo dobrze się sprawdza wymiennie z kontrabasem A których kontrabasistów wymie- w projektach akustycznych lub kiedy już nie mam nisz dla równowagi? miejsca w samochodzie na kontrabas. Zawsze mo­ gę ją zabrać i trochę zasymulować kontrabasowe Christian McBride zawsze był brzmienie [śmiech]. moim ulubionym kontrabasistą

Czy w twoim życiu pojawiła się kiedyś inna muzyka niż jazz? Lubię odnajdywać się w róż- Inspirowali cię basiści rockowi? nych stylach

Staram się grać wszystko. Lubię odnajdywać się w różnych stylach i odkąd pamię­ i, niestety, niedoścignionym, je­ tam zdarzało się, że grałem w rockowych i blueso­ śli chodzi o techniczne umiejęt­ wych zespołach. Oczywiście ku przerażeniu mojej ności. On ma niesamowite zdol­ mamy [śmiech]. Jazz jeszcze w miarę akceptowa­ ności. Wydaje mi się, że niektórzy ła… Do tej pory mi to zostało, nadal eksperymentu­ mają genetycznie uwarunko­ ję z różnymi stylami i bardzo to lubię. Lubię prze­ wane predyspozycje do grania skakiwać z popu, R&B w rock, a nawet w metal. na określonym instrumencie. McBride jest właśnie takim kon­ Pula nazwisk wybitnych basistów jest ograniczo- trabasistą, niesamowitym wirtu­ na i zazwyczaj artyści jako inspiracje wymienia- ozem. Czasami zastanawiam się ją te same osoby, ale w różnej kolejności. Którzy jak on gra, bo to jest niemożliwe basiści dla ciebie byli najważniejsi? Czy cały czas do powtórzenia. Podobnie mia­ do nich wracasz? Do kogo masz największy senty- łem z polskim kontrabasistą Ja­ ment? ckiem Niedzielą-Meirą. Miałem ogromną przyjemność i szczęś­ Pierwszy był Krzysztof Ścierański, wielki basista. cie, że uczyłem się pod jego okiem Znam jego całą dyskografię i do tej pory lubię słu­ w Katowicach, gdzie studiowa­ JazzPRESS, marzec 2019 |99

łem. Zawsze z niecierpliwoś­ tów. Zgodzisz się z opinią, że to bardzo wymaga- cią czekałem na każde jego lek­ jący gatunek? cje. Dużo się od niego nauczyłem. Wśród polskich kontrabasistów Im bardziej muzyka jest skomplikowana, tym dla on jest wirtuozem absolutnym. mnie jest lepsza do słuchania, szczególnie pod­ czas relaksu, na przykład lotu samolotem. Myślę, Muzyka fusion zajmuje w two- że ludzie po prostu czasami się jej boją. Na płycie im życiu ważne miejsce. Ostatnio Krzysztofa Herdzina zagrałem na gitarze. Wiem, wystąpiłeś na najnowszej pły- że dużo muzyków obawia się, żeby ktoś im nie za­ cie Krzysztofa Herdzina Kingdom rzucił, że brzmią jak inny artysta, ale ja tak nie Of Ants. Mój znajomy dzienni- mam. karz kiedyś powiedział, że muzy- ka fusion jest muzyką dla ludzi, Płytę nagrywaliście w triu. Trzecim muzykiem którzy szybko myślą, szybko ro- był perkusista, który tak jak ty lubi poruszać się zumieją, a instrumentaliści są w różnych stylistykach. Zaczynał u Franka Zappy, wirtuozami swoich instrumen- grał z big-bandem Paula Anki, nagrał jedną płytę fot. Piotr Gruchała Piotr fot. 100| Rozmowy fot. Piotr Gruchała Piotr fot.

z zespołem Megadeth, gra ze Stingiem. Czy miałeś Tak, realizator włączył zapis i za tremę przed spotkaniem z Vinniem Colaiutą? jednym razem zagrał wszystko. My z Krzyśkiem nie mogliśmy wyjść Zanim się poznaliśmy to był duży stres, na­ z podziwu. Sesja wyglądała tak do tomiast okazało się, że jest przemiłym i uro­ samego końca. Jeżeli się gdzieś po­ czym człowiekiem. Stres zniknął, jak zaczęliśmy mylił, to tylko dlatego, że nie za­ wspólnie grać. Vinnie nagrywał częściowo do go­ uważył czegoś w nutach lub źle towych już kompozycji, miał zrobioną wcześ­ mu się ułożyły. Chyba raz tak było. niej mapę. Na nagraniach widział ten materiał Vinnie Colauita ma ogromny ta­ pierwszy raz. Przeżyliśmy z Krzysztofem szok, lent, gra wielką muzykę. Jego nie­ kiedy Vinnie przyszedł na umówioną sesję, wziął samowita kreatywność sprawiała, nuty, spojrzał na nie, podjadając jakiś smakołyk, że nic nie musiał już powtarzać, bo po czym wszedł do drumroomu i zagrał pierw­ wszystko było tak dobrze zagrane szy take [śmiech]. To był trudny i poważny nu­ i wzbogacało całą muzykę. mer napisany przez Krzyśka. Uczestniczyłeś w nagraniach wie- Pierwszy i ostatni take? lu płyt. Która sesja szczególnie za- JazzPRESS, marzec 2019 |101

padła ci w pamięć, a która była dla zupełnie od innej strony. Mam na myśli pły­ ciebie najtrudniejsza? tę z Adamem Pierończykiem Monte Albán, którą nagraliśmy w Meksyku. Kiedy między koncer­ Nagrywaliśmy wtedy muzy­ tami zwiedzaliśmy miasto, trafiliśmy na górę kę do jakiegoś filmu i kompozy­ Monte Alban. Jej widok nas oszołomił, wygląda­ tor w ostatniej chwili stwierdził, ła jak lądowisko kosmitów. Była monumentalna że wszystko co było napisane na i imponująca. Ogromna góra ze ściętym wierz­ basówce fajnie by było zagrać na chołkiem. Budowla wykonana precyzyjnie co do kontrabasie. Było tam dosyć dużo milimetra, idealna do obserwacji gwiazd. Byli­ gęstego i szybkiego grania. Kie­ śmy porażeni tym widokiem. Siedzieliśmy oby­ dy przyszedłem do studia dosta­ dwaj przez piętnaście minut, nie odzywając się łem książkę pełną nut i nie mia­ do siebie. Energia, którą poczuliśmy w tamtym łem czasu, żeby się przygotować. miejscu była wyjątkowa, co przełożyło się na na­ Byłem zlany potem z nerwów na grania naszej płyty. To była improwizacja, od sa­ myśl jak to w ogóle zrealizować. mego początku do końca. Zacząłem wydobywać Było to fizycznie dosyć ciężkie nowe dźwięki ze swojego instrumentu i prze­ twarzać je przez harmonize­ ry. Finalnie brzmi to jak jakiś Im bardziej muzyka jest skom- przekaz kosmitów, jest to w peł­ plikowana, tym dla mnie jest ni improwizowana freejazzowa lepsza do słuchania, szczególnie muzyka. Byliśmy natchnieni tym widokiem, dlatego pewnie podczas relaksu też Adam nazwał płytę Monte Albán. doświadczenie, bo praktycznie nie robiliśmy przerw. Okazało Za swoją autorską płytę Before Sunrise otrzyma- się, że da się to zrobić. Efekt koń­ łeś Fryderyka w kategorii jazzowego fonogra- cowy okazał się bardzo fajny, ale ficznego debiutu roku. Od jej wydania upłynęło jak wróciłem do domu to byłem już ponad osiem lat. Kiedy można spodziewać się wykończony po tak wyczerpują­ następnej? cej sesji. Nowa płyta jest w produkcji. Brakuje mi jeszcze A którą sesję najmilej wspomi- kilku utworów, ale jest szansa, że wkrótce będzie nasz? skończona i gotowa do wydania. Ze mną jest prob­ lem, zresztą tak samo było jak nagrywałem pierw­ Nagrania do płyty, którą w swo­ szy album. Powinien się pojawić przynajmniej pa­ jej dyskografii uważam za jed­ rę lat wcześniej. Oprócz tego, że dużo koncertuję, ną z najbardziej interesujących. zajmuję się też produkcją, która kiedyś była tylko Można mnie na niej usłyszeć moim hobby. Obecnie zaczynam coraz częściej pra­ 102| Rozmowy cować jako realizator, aranżer i producent. Jestem którzy, aby mieć pretekst do gra­ trochę jak szewc, który chodzi bez butów. W wie­ nia koncertów, nagrywają płytę. lu rzeczach dość mocno się wyspecjalizowałem Ja lubię pracę w studiu nad utwo­ i mógłbym spokojnie sam je wykonać, ale brakuje rami i dla mnie najbardziej istot­ mi czasu na nagranie moich rzeczy. Swoje projekty ne jest, żeby wydać to, co mi siedzi zawsze robię na końcu. gdzieś głęboko w duszy. Może dla­ tego, że dużo gram w innych pro­ Planujesz zorganizowanie koncertu, na którym jektach, nie jest dla mnie takie zaprezentujesz swój autorski materiał? ważne granie własnych. Ale chy­ ba warto spróbować. › Wstyd się przyznać, ale nie zagrałem ani jedne­ go koncertu z płytą Before Sunrise. Zagrałem na gali Fryderyków jeden utwór. Wiele osób próbo­ wało zorganizować taki koncert, ale ja nigdy nie Cały ten jazz! / www.calytenjazz.pl miałem czasu. Może też trochę się obawiałem, bo Jerzy Szczerbakow – autor cyklu tu chodziło o mój autorski materiał. Ja nie muszę Agnieszka Sobczyńska – autorka plakatów grać za wszelką cenę. Lubię tworzyć muzykę. Nie­ Piotr Karasiewicz – kanał YT karasek52 fot. Piotr Gruchała Piotr fot. JazzPRESS, marzec 2019 |103 104| Słowo na jazzowo / My Favorite Things (or quite the opposite…)

Paris Paris

Piotr Rytowski [email protected]

Pisałem już w tej rubryce o jazz­ ka Nadia Vadori-Gauthier, poru­ manach zaangażowanych w dzia­ szona atakiem terrorystycznym na łania kontestujące prezydentu­ paryską redakcję Charlie Hebdo rę Donalda Trumpa i o związkach w 2015 roku, stwierdziła, że taniec jazzu z brexitem. Wypadałoby te­ powinien reagować na to, co dzieje raz poszukać jazzowych odnie­ się na świecie, nie powinien pozo­ sień w kontekście protestów żół­ stawać zamknięty w teatrach i sa­ tych kamizelek we Francji… ale lach baletowych. Stworzyła projekt niestety nic o takowych nie wiem. Une minute de danse par jour, w ra­ Nie znaczy to, rzecz jasna, że ich mach którego artystka codziennie nie ma, ale informacje z życia tańczy przez minutę, rejestruje to środowiska jazzowego we Fran­ i udostępnia – w ten sposób wyra­ cji nie docierają do nas tak łatwo ża między innymi swój sprzeciw jak newsy ze Stanów czy Wielkiej wobec przemocy. Fragmenty na­ Brytanii. grań ulicznego tańca podczas pro­ Na pocieszenie ciekawostka – nie testów na ulicach Paryża składają do końca jazzowa – łącząca fran­ się na teledysk do pierwszego sin­ cuskie protesty z najnowszą, wy­ gla z płyty Za niebawem zatytuło­ daną w lutym płytą grupy Voo Voo. wanego Się poruszam. Taniec Nadii Francuska choreografka i tancer­ Vadori-Gauthier i piosenka Wojt­ JazzPRESS, marzec 2019 |105

Armstrong, Count Basie, Gerry Mulligan, Lionel Hampton czy wreszcie Charlie Parker i Miles Da­ vis. Muzycy zza oceanu pokochali Paryż, a Pa­ ryż pokochał ich. Nie pozostało to bez wpływu na rozwój środowiska artystycznego we Francji. I nie tylko muzycznego. Na koncert Duke’a Ellingtona trafił w 1937 roku nastoletni Boris Vian. Autor znany dziś przede wszystkim ze swoich oryginalnych powieści, ta­ kich jak Napluję na wasze groby, Piana złudzeń czy Jesień w Pekinie, powiedział potem, że było to jedno z trzech najważniejszych wydarzeń w jego życiu. Dwa pozostałe to koncerty Elli Fitzgerald i Dizzy’ego ka Waglewskiego, w której refrenie Gillespiego. Wrażenie, jakie wywarł na nim zespół, wielokrotnie pojawiają się słowa spowodowało, że sam sięgnął po trąbkę. „ja tańczę”, powstały zupełnie nie­ Vian grywał na kieszonkowej trąbce w lokalach zależnie, ale ich przekaz jest bar­ Saint-Germain-des-Prés, zbliżył się do środo­ dzo zbliżony i w teledysku stanową wiska skupionego wokół jazzowego Hot Club de spójną całość. France. W 1943 roku dołączył do jednego z najpo­ Skoro już mówimy o Francji i po­ pularniejszych w ówczesnym Paryżu zespołów ruszamy się w tematyce zdecydo­ jazzowych – Orkiestry Claude’a Abadiego. W za­ wanie bardziej około- niż stricte sadzie nie ma w tej muzycznej „karierze” pisarza jazzowej, to myślę, że warto przy­ nic nadzwyczajnego. Ciekawie robi się dopiero, pomnieć dwie postacie, o których kiedy skonfrontujemy te fakty z jego poglądami częściej mówi się ze względu na i deklaracjami. związane z nimi skandale niż na Vian zawsze chciał grać jazz, nie mógł się oprzeć po­ ich związki z jazzem. Obie nale­ ciągowi do tej muzyki. Ale z drugiej strony uważał, żą dziś do grona twórców kulto­ że jazz grany przez białych zawsze będzie imitacją, wych. naśladowaniem tej prawdziwej – czarnej muzyki. Francja ma miejsce szczególne Grał, ale pisał w swoich pamiętnikach: „Gram na w historii europejskiego jazzu. trąbce jak łgarz”. Mimo że był zdecydowanym zwo­ Paryż był ulubionym miejscem lennikiem modernizmu, we wspomnianej orkie­ rezydencji amerykańskich jazz­ strze Abadiego grał tradycyjny . Dlaczego? manów. Niektórzy, jak Sidney Be­ Idąc dalej tropem jego poglądów – tylko czarni mu­ chet czy Kenny Clark, osiedlali się zycy są w stanie tworzyć rzeczy oryginalne i nowa­ tu na stałe. Inni chętnie wystę­ torskie. Białym pozostaje odtwarzanie jazzowej tra­ powali w paryskiej Olympii czy dycji, naśladowanie tego, co już było. na Paris Jazz Festival. Francję od­ Vian był też krytykiem muzycznym. Pisał rzecz jas­ wiedzali między innymi Louis na o jazzie. W lewicowym dzienniku Combat uka­ 106| Słowo na jazzowo / My Favorite Things (or quite the opposite…) zała się między innymi jego rozprawa Czy należy eksterminować wszystkich białych muzyków?. Odpo­ wiedź autora na to pytanie brzmiała: „Oczywiście nie! Lecz mogliby wszyscy nagle umrzeć.” Vian nie tylko grał na trąbce – także śpiewał. Pod­ czas występu w klubie Milord L’Arsouilee w 1957 roku zobaczył go młody Serge Gainsbourg. Zafascy­ nowała go poza artysty i cięte, dowcipne, miejscami okrutne teksty jego piosenek. Gainsburg nie ukry­ wał później, że początkowo wręcz wzorował się na Vianie. Z kolei Boris Vian jako pierwszy napisał o Serge’u Gainsbourgu duży artykuł w prasie, któ­ ry zakończył słowami: „Do diabła, kto nie kupi pły­ Trudno byłoby wymienić wszyst­ ty Gainsbourga, będzie idiotą”. kich artystów, którzy otwarcie Słowa dotyczyły debiutanckiego albumu piosenka­ przyznają się do inspiracji twór­ rza Du Chant à la Une!, który jest połączeniem salo­ czością Gainsbourga czy nagrywa­ nowego „jazzu koktajlowego”, klimatów beatnikow­ ją covery jego piosenek. Wspomnę skich i klasycznej francuskiej chanson. Jazz znalazł tylko o jednej płycie, która w ob­ się w tytule jednego z utworów – Du jazz dans le ra- szarze jazzowych konotacji wyda­ vin – opowieści o wypadku samochodowym pary je się szczególna. Spotykają się na podróżującej przy dźwiękach radia. Kolejny album niej między innymi Medeski Mar­ artysty No 2 zawierał elementy, jak pisali o tym tin & Wood, Wayne Horvitz, Cyro krytycy, „zmutowanego jazz-popu”. Znajdziemy na Baptista, Anthony Coleman, Fred nim cha-chę, mambo, dosyć banalne melodie, ale Frith, Ikue Mori, Mike Patton, Marc i utwory, w których jazzowe wpływy dają o sobie Ribot i sam John Zorn. Mowa o al­ znać. bumie Great Jewish Music: Serge W kontekście okołojazzowych dokonań Gainsbo­ Gainsbourg wydanej przez wytwór­ urga warto jeszcze wspomnieć o dwóch płytach nię Tzadik. Oczywiście materiał z pierwszej połowy lat sześćdziesiątych. Pierwsza na płycie zdecydowanie wykracza to Gainsbourg Confidentiel, do której lider zaprosił poza „jazzowe interpretacje” piose­ dwóch muzyków jazzowych, których usłyszał pod­ nek Gainsbourga, ale to raczej nie czas paryskiego koncertu Buda Powella. Byli to gi­ powinno dziwić, kiedy weźmiemy tarzysta Elek Bacsik oraz basista Michel Gaudry. pod uwagę spektrum zaintereso­ Druga – Gainsbourg Percussions – wyprzedzała swój wań wydawcy. czas. Część utworów została oparta wyłącznie na Serge Gainsbourg wielu osobom instrumentach perkusyjnych i towarzyszącym wo­ kojarzy się przede wszystkim ze kaliście 12-osobowym żeńskim chórku. W części skandalami. Skandalizujący prze­ do głosu dochodziły bardziej jazzujące brzmienia. bój Je t’aime... moi non plus, wywo­ Mocno wybijała się afrykańska rytmika. łujące oburzenie wśród Francuzów JazzPRESS, marzec 2019 |107

Boris Vian publikacją powieści Napluję na wasze groby (wydaną pod pseudonimem Vernon Sulli­ van) także wywołał obyczajowy skandal, który swój finał miał w sądzie. Został oskarżony o pornogra­ fię i niemoralność. Sąd uznał go za winnego obrazy moralności publicznej i skazał na karę w wysoko­ ści 100 tysięcy franków. W 1959 roku podczas pra­ premiery filmu nakręconego na podstawie tej po­ wieści Vian (któremu ekranizacja zdecydowanie się nie podobała) dostał zawału serca. Miał 39 lat. Lekarze nie zdołali go uratować. Gainsbourg tak­ że zmarł na serce, jednak jego śmierć nie była tak nagranie Marsylianki w rytmach efektowna. Doprowadził do niej mocno „niehigie­ reggae czy wielki skandal telewi­ niczny” tryb życia, jaki artysta prowadził. zyjny, kiedy pijany wziął udział w Jazz odcisnął swoje piętno na artystycznej drodze programie emitowanym na żywo i ich obu, ale w twórczości żadnego z nich nie był po francusku złożył obecnej w stu­ rzeczą szczególnie istotną. Dlatego można doszu­ diu Whitney Houston niewybred­ kiwać się jazzowych tropów w ich dziełach litera­ ną propozycję, a prowadzący nie ckich i muzycznych, ale można też po prostu puś­ bardzo wiedział, jak ma sobie pora­ cić Histoire de Melody Nelson i zatopić się w lekturze dzić z tłumaczeniem… Piany złudzeń, co gorąco polecam. ›

WSPIERAJ WYDAWANIE KOLEJNYCH NUMERÓW JAZZPRESSU

Fundacja Popularyzacji Muzyki Jazzowej EUROJAZZ nr konta: 05 1020 1169 0000 8002 0138 6994 Ważne: wpłata tytułem "Działalność statutowa Fundacji" 108| Słowo na jazzowo / Złota Era Van Geldera

Włoska nutka

Jarosław Czaja [email protected]

W tym roku obchodzimy 80. rocz­ Był to moment szczególny, bo właś­ nicę powstania wytwórni Blue nie wtedy Blue Note praktycznie Note. Ale jubileusz obchodzi także przestała istnieć i wielu amerykań­ inna wytwórnia z nutką w nazwie. skich jazzmanów nie miało gdzie W 1979 roku w Mediolanie Giovan­ nagrywać. Przyjęła ich pod swoje ni Bonandrini założył Soul Note, skrzydła włoska wytwórnia, któ­ siostrzany label dla istniejącej już ra dorobiła się wkrótce dużej reno­ wcześniej legendarnej Black Saint. my i ogromnego – liczącego ponad O ile ta ostatnia wydawała głównie 350 płyt – katalogu. A w tym kata­ jazzową awangardę, to Soul Note logu jest aż sześć pozycji firmowa­ miała skupiać się na jazzie główne­ nych przez trębacza Arta Farmera. go nurtu. Wszystkie pochodzą z lat osiem­ fot. Jarosław Czaja Jarosław fot. Art Farmer – The Complete Remastered Recordings on Black Saint & Soul Note Soul Note, 2013 JazzPRESS, marzec 2019 |109 dziesiątych XX wieku. Ku uciesze Wytwórnia Soul Note podobnie jak holenderska kolekcjonerów takich jak ja zre­ Timeless nagrywała artystów u siebie, czyli w Eu­ masterowano je i zebrano razem ropie, ale także w studiach nowojorskich. Jeśli spoj­ w jednym pudełku, zachowując rzeć na te sześć pozycji Farmera kompleksowo, to przy tym oryginalną szatę graficz­ okaże się, że współpracował głównie z muzykami ną analogów. amerykańskimi – saksofonistami: Cliffordem Jor­ Tak się jakoś stało, że te włoskie al­ danem, Bennym Golsonem i Sahibem Shihabem, bumy Farmera nigdy u nas nie za­ pianistami: Kennym Drew i Fredem Herschem, ba­ istniały. Tymczasem zarówno sistą Rayem Drummondem, perkusistami: Edem wtedy, jak i dzisiaj w fachowej lite­ Thigpenem, Albertem Heathem i Akirą Taną. raturze zagranicznej oceniane były Jak widać, są to postacie znane i zasłużone. Oczy­ i są bardzo wysoko. Konia z rzędem wiście zdarzają się wyjątki od tej reguły. Zrealizo­ temu, kto wie, że na przykład w 1983 wana w 1981 roku płyta Isis to kooperacja Farmera roku to Soul Note wydała album z muzykami włoskimi pod wodzą pianisty Enrico zreformowanego Jazztetu pod tytu­ Pieranunziego. Na uwagę zasługuje tu udział sak­ łem Moment To Moment. Szukałem sofonisty altowego – zwanego włoskim Birdem – tej płyty ładnych parę lat i to głów­ Massimo Urbaniego. Ostatnią zaś pozycją w chro­ nie dla niej kupiłem ten zestaw. Ale nologii jest płyta trębacza nagrana w 1987 roku smakołyków jest tu więcej! w duecie z austriackim pianistą Fritzem Pauerem. Lata osiemdziesiąte uchodzą często, Siłą muzyki zawartej na tej pomnikowej edycji chyba niesłusznie, za okres mało jest wspomniana przed chwilą dojrzałość i natu­ twórczy w jazzie. Uważa się, że do­ ralność. Starzy wyjadacze z filozoficznym spoko­ minował wtedy eklektyzm i po­ jem grają tematy, wydawałoby się, oklepane, stan­ wielano zastane wzorce. Może fak­ dardy bądź klasyki bebopu w rodzaju Passport tycznie jest w tym sporo racji, ale ja albo Blue’n’Boogie. Nie dajmy się jednak zwieść po­ bym spojrzał na to inaczej. Właś­ zorom. Wszystko to jazz „profesorski”, ale wcale nie wtedy w dojrzałą fazę swojej nie rutynowy. A przy tym ciepły i niezwykle emo­ twórczości weszło pokolenie, two­ cjonalny. rzące niegdyś hard bop i styl Blue Kiedy tego słucham, odnoszę wrażenie, że tak już Note. Dexter Gordon, Joe Hender­ dzisiaj mało kto potrafi zagrać. Weźmy na przy­ son, Johnny Griffin, Benny Golson kład stareńki temat Nostalgia napisany niegdyś i wielu innych, a w tej liczbie także przez Tadda Damerona i Fatsa Navarro. Wykona­ Art Farmer. Dodajmy, że oni wszy­ nie kwintetu Farmera z Cliffordem Jordanem na scy przemieszkiwali głównie w Eu­ płycie You Make Me Smile (1985) nie ustępuje w ni­ ropie i nagrywali dla europejskich czym oryginałowi. Jest jednak odmienne, bo od­ wytwórni. Jakoś mało się o tych czytane przez dużo starszego artystę. To arcydzieł­ płytach pisze, a przecież jazzmani ko formy i improwizacji, czyste piękno bez cienia są trochę jak bluesmani – im star­ pretensjonalności. Takie rzeczy nigdy się nie ze­ si, tym lepsi. starzeją. › 110| Słowo na jazzowo / Kanon Jazzu

Swoimi pomysłami potrafił zainteresować najlepszych

Rafał Garszczyński [email protected]

grał z Milesem Davisem. Pierwsze nagrania takiego składu pocho­ dzą z roku 1951 (Dig). Później z taką rekomendacją było już nieco ła­ twiej. Zanim Jackie McLean skoń­ czył 25 lat, był już uznanym w no­ wojorskim światku alcistą, a na koncie najważniejszych osiągnięć artystycznych oprócz pracy z Mile­ sem Davisem mógł zapisać współ­ pracę z Charlesem Mingusem (Pit-

Jackie McLean – ‘Bout Soul hecanthropus Erectus) i staż w Jazz Blue Note, 1969 Messengers Arta Blakeya. Grał ze wszystkimi, których moż­ Kariera Jackiego McLeana najle­ na było spotkać w tamtych czasach piej rozwijała się w latach świetno­ w Nowym Jorku, a było to centrum ści ambitnego jazzu, od pierwszego jazzowego świata. Stąd też bogaty solowego albumu w 1956 do schył­ katalog występów w przeróżnych ku lat sześćdziesiątych. Urodzony zespołach i doborowe składy na au­ w Nowym Jorku w muzycznej ro­ torskich albumach Jackiego McLe­ dzinie McLean mieszkał w dzieciń­ ana, których wiele powstało w la­ stwie w sąsiedztwie Theloniousa tach pięćdziesiątych dla wytwórni Monka, Charliego Parkera i Buda Prestige i później, od 1959 roku, dla Powella. Pobierając nauki od naj­ Blue Note. Spora ilość nagrań, któ­ lepszych, jeszcze zanim mógł ofi­ rymi mogą się dzisiaj cieszyć fani cjalnie otrzymać kartę kabaretową artysty, powstała w związku z tym, uprawniającą do występów w no­ że uzależniony od narkotyków Mc­ wojorskich klubach, grywał z Son­ Lean, pozbawiony został wspo­ nym Rollinsem i Kennym Drew. mnianej już karty kabaretowej Prawdopodobnie dzięki reko­ i nie mógł występować na żywo. mendacji Sonny’ego Rollinsa tra­ W związku z tym mógł więcej cza­ fił w wieku 20 lat do zespołu, który su poświęcić na sesje nagraniowe, JazzPRESS, marzec 2019 |111 co jednak w tamtych czasach nie ny poemat recytowany przez Barbarę Simmons, było zbyt intratnym zajęciem. Stąd której pojawienie się na płycie wynika wedle wie­ wzięło się sporo życiowych kłopo­ lu źródeł raczej z fascynacji lidera jej urodą, a nie tów muzyka, będącego w wybornej zdolnościami literackimi, ’Bout Soul to doskona­ formie artystycznej. ły, intensywny i niezwykle ekspresyjny freejazzo­ W końcówce lat sześćdziesiątych wy album końcówki lat sześćdziesiątych. Muzyka, jazzowy świat przechodził rewo­ choć w większości starannie wymyślona i zapisa­ lucję free, z której postanowił sko­ na przed jej nagraniem w studiu, sprawia wrażenie rzystać również Jackie McLean, spontanicznej improwizacji. zmieniając styl swoich kompozycji. W okresie jazzowych eksperymentów wiele po­ W 1963 roku ukazała się jego pierw­ mysłów okazywało się raczej próbą zrobienia cze­ sza w pełni freejazzowa płyta – Let goś po raz pierwszy niż zrobienia czegoś z sensem. Freedom Ring. Wtedy to w studiu ’Bout Soul nie jest tylko eksperymentem dla eks­ razem z McLeanem zaczęli bywać perymentu. W 1967 roku album musiał być spo­ Tina Brooks, Tony Williams i Jack rym zaskoczeniem, nawet dla tych fanów Jackie­ DeJohnette. Na puzonie grywał go McLeane’a, którzy już przywykli do tego, że ich Grachan Moncur III, a na bębnach idol podąża w stronę nowych brzmień. Dziś jednak wypożyczany od Johna Coltrane’a z pewnością nie jest jedną z zapomnianych pozy­ Rashied Ali. Pojawiał się też Ornet­ cji eksperymentalnych, a doskonałym przykładem te Coleman, który na trąbce zagrał jazzowej eksploracji swojego czasu. na płycie New And Old Gospel. W 1967 roku ukazały się w Blue Note cztery płyty W skrócie: kiedy świat jazzu eks­ Jackiego McLeana, co zakończyło jego współpracę perymentował, Jackie McLean być z wytwórnią. Wydanie tylu albumów prawdopo­ może nie był w pierwszym szeregu dobnie było wypełnieniem obowiązków kontrakto­ tych eksperymentów, jednak swo­ wych. W kolejnych dekadach Jackie McLean nagry­ imi pomysłami potrafił zaintere­ wał i pojawiał się na scenie niezbyt często, a część sować najlepszych. Z tego właśnie jego nagrań trudno uznać za udane. W ten sposób okresu pochodzi album ’Bout Soul. ’Bout Soul stał się jednym z ostatnich wybornych Jeśli pominąć nieco niepotrzeb­ nagrań tego znakomitego saksofonisty. › Kanon Jazzu Rafała Garszczyńskiego w RadioJAZZ.FM od poniedziałku do piątku godz. 14:45 112| Pogranicze / Down the Backstreets

Kolejna perła ze Złotej Ery

Adam Tkaczyk [email protected]

Tak też się stało z debiutanckim albumem nowojorskiego kolek­ tywu Justice System – Rooftop So- undcheck. Płyta dzisiaj nie jest pa­ miętana powszechnie nawet wśród prawdziwych fanów gatunku, za­ pewne zginęła właśnie w zalewie klasyków hiphopowych wydanych podczas drugiej Złotej Ery (przypo­ minam: 1992-1996). Tymczasem to kawał świetnej muzyki! Justice System powstało w 1990 Justice System – Rooftop Soundcheck MCA, 1994 roku, a na wydanie debiutanckie­ go longplaya czekali jedynie czte­ Ostatnio jakoś tak wypada, że co ry lata. Z pewnością proces przy­ miesiąc skaczemy w Down The spieszyło rosnące zainteresowanie Backstreets z dekady na dekadę: je­ jazz rapem, któremu przysłużyli den miesiąc album z lat osiemdzie­ się między innymi Guru oraz The siątych lub dziewięćdziesiątych, za­ Roots, którzy co prawda jeszcze nie raz świeżynka z 2018, by ponownie wydali albumu w dużej wytwór­ cofnąć się o 20-30 lat. Bynajmniej ni, ale generowali zainteresowanie jest to efekt zamierzony, ale zno­ koncertami oraz niezależnym wy­ wu tak wyszło – proszę rozsiąść się dawnictwem Organix. w deloreanie, zapiąć pasy i zrelak­ W skład Justice System wchodzą: sować – pędzimy do 1994 roku. Do Jahbaz i Folex (wokal), Coz Boogie czasów, gdy dostawaliśmy klasy­ (bas), Wizard C-Roc (gitara) i Eric ki z częstotliwością nowych „afer” G (perkusja). Brzmienie grupy róż­ w polskiej polityce i równie trudno ni się od wcześniej wymienionych było za nimi nadążyć. Wiele wspa­ przedstawicieli jazz rapu przede niałych albumów zostało przez to wszystkim nastrojem tworzonej niezauważonych, a gdyby ukazały muzyki. Żywy bas i dynamiczna się dzisiaj, często zyskałyby z miej­ perkusja niosą raperów oraz cały sca status „płyt roku”. album lekko, gładko, od początku JazzPRESS, marzec 2019 |113 do końca. Odnoszę wrażenie, że po­ rów na nosie i głębokiego pochylenia się nad sztu­ mimo różnorodności tempa, tema­ ką, ale dają masę radochy i rozrywki swoim gra­ tyki i brzmień – priorytetem była niem! dla Justice System rozrywka słu­ Jeśli się bardzo chce, to można przyczepić się do chaczy oraz własna. rapu – ale tylko jeśli tak naprawdę bardzo się chce. Realizują swoje wizje z entuzja­ Jahbaz i Folex mają ze sobą świetną chemię, dają zmem, radosną duszą jamowego się ponieść muzyce, niespecjalnie silą się na li­ grania – porzucając przy tym tro­ ryczne akrobacje – tutaj właśnie opuszczają gar­ chę surowość kojarzoną z jazz ra­ dę i mogą nadziać się na szybki lewy prosty. MC pem, czy w ogóle z brzmieniem z Justice System nie reprezentują poziomu Black Wschodniego Wybrzeża pierw­ Thoughta ani Guru. Co prawda to bardzo, bar­ szej połowy lat dziewięćdziesią­ dzo wysoko postawiona poprzeczka – ale jeśli tych. Rooftop Soundcheck jest zde­ mam wytknąć gdzieś braki Rooftop Soundcheck, to cydowanie bardziej wypolerowane wskażę raperów – czasami teksty są zbyt „od cza­ dźwiękowo i instrumentalnie niż py”, czasami banalne, a flow odstaje od czołów­ topowe hiphopowe dzieła swoich ki sceny. Zapewniam jednak, że nie oznacza to, że czasów – mniej tutaj przysłowio­ są kiepscy – po prostu nie wymieniłbym żadnego wej „zadymionej piwnicy” zimą, a z nich w czołowej pięćdziesiątce lat dziewięćdzie­ więcej słońca i koncertowego, let­ siątych. Tym niemniej – swoje zadanie spełniają niego popołudnia w jakimś piw­ i nadal zapewniają rozrywkę, podobnie jak war­ nym ogródku. stwa instrumentalna. Muzycznie jest naprawdę fanta­ Pomimo dobrego odbioru albumu, obecności sin­ stycznie – może Justice System to gla Summer In The City w MTV i wielu koncertów, nie jest zespół, który będzie eks­ kontakt Justice System z MCA został zerwany, plorował nowe style, eksperymen­ a na kolejny longplay grupy musieliśmy czekać tował i zaciekawiał słuchaczy aż do 2002 roku. Druga, również udana płyta Un- wymagających wsparcia dłonią charted Terrain jest zresztą ostatnią wydaną przez podbródka, poprawienia okula­ zespół. ›

DTB Live Adama Tkaczyka w każdy piątek godz. 14:00 w audycji JazzPRESSjonizm radiojazz.fm/player Kontakt z redakcją: [email protected] Wydawca ul. Górczewska 201, 01-459 Warszawa Fundacja Popularyzacji Muzyki www.jazzpress.pl Jazzowej EuroJAZZ ISSN 2084-3143 Redakcja redaktor naczelny: Fotograficy: Piotr Wickowski Piotr Gruchała Marta Ignatowicz-Sołtys Janusz Falkowski Kuba Majerczyk Aya Al Azab Lech Basel Mery Zimny Marcin Wilkowski Jerzy Szczerbakow Piotr Fagasiewicz Rafał Garszczyński Piotr Banasik Ryszard Skrzypiec Jarek Misiewicz Wojciech Sobczak-Wojeński Barbara Adamek Krzysztof Komorek Bogdan Augustyniak Sławomir Orwat Krzysztof Wierzbowski Jakub Krukowski Katarzyna Stańczyk Radek Wośko Paulina Krukowska Lech Basel Katarzyna Kukiełka Małgorzata Smółka Jarosław Wierzbicki Aleksandra Zbrzeska Beata Gralewska Vanessa Rogowska Mateusz Drewnik Basia Gagnon Przemek Kleczkowski Jarosław Czaja Anna Mrowca Marek Brzeski Plakaty Piotr Rytowski Agnieszka Sobczyńska Barnaba Siegel Cezary Ścibiorski Korekta Adam Tkaczyk Katarzyna Czarnecka Anna Piecuch Zuzanna Tuliszka Kasia Białorucka Dorota Matejczyk Rafał Zbrzeski Przemek Bychawski Marta Szostak Łucja Kubicka Anna Mrowca Projekt layoutu Piotr Pepliński Beata Wydrzyńska Michał K. Dybaczewski Opracowanie graficzne, Katarzyna Nowicka skład i łamanie Klara Perepłyś-Pająk Jędrzej Janicki Paulina Sobczyk Marketing i reklama Marcin Czajkowski Agnieszka Holwek [email protected]

Wszystkie materiały w numerze objęte są licencją Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomer- cyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska, to znaczy, że wolno je kopiować i rozpowszechniać, jednak należy oznaczyć w sposób określony przez Twórcę lub Licencjodawcę, nie wolno używać do celów komercyjnych i nie wolno zmieniać, przekształcać ani tworzyć nowych dzieł na podstawie tego utworu. Z tekstem licencji można zapoznać się na stronie » A R C H I W U M JAZZPRESS WWW.JAZZPRESS.PL/ARCHIWUM

GRUDZIEŃ 2018 STYCZEŃ 2019

Miesięcznik internetowy Miesięcznik internetowy poświęcony jazzowi poświęcony jazzowi

i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143 i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

DODATEK: Jazzowe prezenty Jazz 2018 Nikola Lipska ZWYCIĘZCY Kolędy

Karolina Pernal Quintet Claridad

TOP NOTE TOP NOTE Jan Ptaszyn Wróblewski Tomasz Chyła Komeda. Moja słodka Rozmowy: europejska ojczyzna Quintet Sebastian Zawadzki Circlesongs Andrzej Dąbrowski Jorge i Maikel Vistel Vitold Rek Grzegorz Tarwid Nie dać się zaszufladkować Nie chodzić utartymi ścieżkami

fot. Kuba Majerczyk fot. Kuba Majerczyk