WROCŁAWSKIE HISTORIE 11 sierpnia Spełnione kolejne marzenie – Wanda na III

Nie potrafiła żyć bez gór i wiele dla nich poświęciła. Latem 1975 r. kierowała polską wyprawą, która miała wejść na szczyt niezdobytego dotąd Gasherbrum III (7952 m n.p.m.) w Karakorum. Udało się! 11 sierpnia 1975 r. na najwyższym siedmiotysięczniku świata i piętnastej co do wysokości górze świata stanęły cztery osoby, w tym ona – Wanda Rutkiewicz, wrocławianka, pierwsza dama polskiego himalaizmu, uznawana współcześnie za jedną z czołowych himalaistek świata. Jak wyglądała kierowana przez nią wyprawa? Jakim trudnościom musiała stawić czoła? O czym marzyła i ile najwyższych szczytów świata zdobyła?

Miała niespełna 30 lat i wiele zdobytych szczy- tów na swoim koncie, gdy zamarzyła o zdobyciu najwyższego siedmiotysięcznika. Gasherbrum III była jednocześnie najwyższą dziewiczą górą świata, na której nie stanęła dotąd ani jedna stopa, wyzwanie było zatem podwójne. Pomysł na zdobycie szczytu narodził się po tym, gdy 23 sierpnia 1972 r. sukcesem zakończyło się wejście na Noszak (7492 m n.p.m.) w Hinduku- szu. W polskiej wyprawie uczestniczyła także Wanda, ale nie tylko ona zamarzyła wówczas o Gasherbrumie. Gdy rok 1975 r. ONZ ogłosiło Rokiem Kobiet, postanowiono zorganizować wyprawę, a jej kierownictwo powierzono Wan- dzie Rutkiewicz. By jednak do muzułmańskie- go Pakistanu nie wysyłać samych kobiet, choć początkowo był taki pomysł, Polski Związek Alpinizmu zdecydował o dołączenie do wypra- wy sześciu himalaistów. Ambitny plan zakładał Wanda Rutkiewicz w obiekty Janusza Fereńskiego, również himalaisty, pierwotnie zdobycie tylko dziewiczego szczytu, fot. ze zbiorów Ośrodka „Pamięć i Przyszłość” ale himalaiści po cichu marzyli także o wejściu na Gasherbrum II (8034 m n.p.m.), który po ponad 250 osób i 250 ładunków, wielka logistyka raz pierwszy został zdobyty w 1956 r., ale nigdy prowadzenia karawany. Były np. strajki tragarzy, przez Polaków. które wywracały cały misternie ułożony plan, bo jedzenie było wyliczone na 16 dni dojścia do Kierowana przez Wandę Rutkiewicz wyprawa bazy, a więc każdy postój i opóźnienie oznaczały była wielkim logistycznym przedsięwzięciem, problem. Tragarzom oprócz jedzenia dawaliśmy ogromną przygodą, ale też znakomitą lekcją też zgodnie z umową, którą negocjowała Wanda himalaizmu, jak wspominają jej uczestnicy, np. i Janusz [Onyszkiewicz] jako jej zastępca, tramp- Leszek Cichy, który – mając wówczas 24 lata ki, skarpety, okulary, świece, zapałki i papierosy” – był jej najmłodszym uczestnikiem. „To było – wspominał Cichy w rozmowie z PAP.

1 Wanda Rutkiewicz podczas wyprawy na , 1986 r., fot. screen z filmu „Wanda Rutkiewicz – in memoriam”

Całą trwającą ponad trzy miesiące wyprawę „Wspinaliśmy się dla chwały polskiego sportu patronatem objęła żona prezydenta Pakistanu. – tak wtedy mówiono, ale nam to wystarczyło” Choć wszystko było dokładnie zaplanowane, – wspominał Leszek Cichy, który również był to nie obyło się bez komplikacji i to dość po- uczestnikiem wyprawy w Gasherbrumy latem ważnych. „Długo trwało nie tylko przygotowanie 1975 r. Choć oficjalna zgoda władz pakistań- ataków szczytowych, ale i przejście, to znaczy skich obejmowała tylko wejście na siedmioty- znalezienie drogi z bazy do pierwszego obozu sięcznik, to Cichy, Onyszkiewicz i Zdzitowiecki przez lodospad Gasherbrumów, który obecnie postanowili zaatakować także sąsiedni ośmio- uchodzi za trudniejszy niż Icefall pod Everestem. tysięcznik – Gasherbrum II. Za zgodą szefowej Zejście przez lodowiec Concordia praktycznie wyprawy, Wandy Rutkiewicz, dokonali tego na głodno, o jednej zupce w proszku dziennie. 1 sierpnia 1975 r. „Z Januszem i Krzysztofem Zniknęły bowiem pozostawione przy drodze na weszliśmy na Gaszerbrum II nową drogą; od obozu powrót nasze beczki z jedzeniem. Patrzyliśmy III przechodząc na grani na stronę chińską, a po- z zazdrością na tragarzy, którzy z własnej mąki tem wspinając się ścianą północną, a wróciliśmy piekli podpłomyki. Oni widzieli w naszych oczach klasyczną drogą pierwszych zdobywców. To był ten głód i mimo skromnych zapasów dzielili się więc prawdziwy trawers szczytu” – opowiadał z nami tym lokalnym chlebem” – wspominał Cichy w rozmowie z PAP, dodając, że zrobiono Cichy. Wreszcie udało się zaatakować szczyt to za cichym przyzwoleniem towarzyszącego Gasherbrum III. Był 11 sierpnia 1975 r. Na szczy- ekspedycji pakistańskiego oficera łącznikowe- cie oprócz Wandy Rutkiewicz stanęli: Alison go, zaś wszystkie sprawy formalne załatwiono Chadwick-Onyszkiewicz, Janusz Onyszkiewicz już post factum. i Krzysztof Zdzitowiecki.

2 Po wielkim sukcesie w Gasherbrumach Wanda latka straciła brata, który niemal na jej oczach nie spoczęła na laurach i szybko zaczęła myśleć zginął w wyniku eksplozji niewypału z czasów o kolejnych wyprawach. Znajomi i przyjaciele II wojny światowej, a w 1972 r. przeżyła śmierć twierdzą, że żyła od wyprawy do wyprawy. ojca zamordowanego przez ludzi, którym wy- W pewnym sensie był to jej jedyny sposób na najmował mieszkanie. W górach odnajdywała życie, choć od młodości lubiła także sport. spokój i harmonię. W górach ujawniał się też jej Sprawdzała się w wielu dyscyplinach sporto- charakter – twardej, silnej i bezkompromisowej wych, m.in. siatkówce. Była dobrą uczennicą himalaistki, walczącej nie tylko z naturą, ale i pilną studentką na Wydziale Łączności Poli- także z własnymi słabościami. Nie chciała być techniki Wrocławskiej. W młodzieńczych la- gorsza od mężczyzn, nie wybierała łatwiejszych tach była także harcerką, ale wciąż odkrywała dróg, nie rezygnowała, nie lubiła się poddawać. w sobie nowe pasje. Góry odkryła nieco przy- „Moje życie ma wartość dopiero wtedy, kiedy jest padkowo, ale szybko pokochała je miłością takie, jakie chciałabym, żeby było. Wolałabym nie bezgraniczną. Przygodę ze wspinaniem rozpo- zmarnować mojego życia” – mówiła. częła w Rudawach Janowickich, potem nad- szedł czas na Sudety, Tatry, Alpy i najwyższe „Była gwiazdą światowego himalaizmu. Jako góry świata. Z każdą wyprawą celowała coraz pierwsza Europejka stanęła na wierzchołku Mo- wyżej i dalej. Dla wspinaczki poświęciła nawet unt Everestu. Jako pierwsza kobieta była na rodzinę, rozstała się bowiem z pierwszym mę- wierzchołku K2. Walczyła o prawa kobiet do wspi- żem niedługo po ślubie, jej drugie małżeństwo nania w górach najwyższych. Stworzyła osobną także nie wytrzymało próby czasu. Góry były dziedzinę zwaną himalaizmem kobiecym. Za życia też sposobem na poradzenie sobie z wielką trau- stała się legendą” – wspominał Piotr Pustelnik, mą, jakiej doświadczyła. Najpierw jako kilku- jeden z jej partnerów wspinaczkowych.

Kanczendzonga – ostatnia góra Wandy Rutkiewicz, na zboczu której zginęła w maju 1992 r., fot. screen z filmu „Wanda Rutkiewicz – in memoriam”

3 Wanda Rutkiewicz marzyła o zdobyciu 14 naj- Wrocław nigdy nie zapomniał o swojej gwieź- wyższych szczytów świata i dzielnie do tego dzie himalaizmu. Jej imieniem nazwano jedną dążyła. Zdobyła osiem. Jej ostatnią wyprawą z wrocławskich ulic na osiedlu Gaj oraz Szkołę była ta na Kanczendzongę wiosną 1992 r. Podstawową nr 81, przy wejściu do Liceum Himalaiści mówią, że to najbardziej magiczny Ogólnokształcącego nr 2, do którego uczęsz- szczyt ze wszystkich ośmiotysięczników, trzecia czała, ustawiono głaz przypominający o „zdo- co do wysokości góra świata (8586 m n.p.m.), bywczyni najwyższych szczytów świata”, nato- określana jako indyjski tron bogów. Wanda ma- miast w Galerii Wielkich Wrocławian w Starym rzyła, by na nią wejść, ale to marzenie już się Ratuszu – jej marmurowe popiersie. Jako pa- nie spełniło. Swojego dziewiątego ośmiotysięcz- tronkę obrała ją sobie także m.in. 41. Wroc- nika już nie zdobyła. Po raz ostatni widziano ławska Drużyna Harcerek „Tęcza”. W grudniu ją 12 maja na wysokości 8286 m n.p.m., około 2018 r. na kamienicy przy pl. Legionów powstał 300 m poniżej szczytu. Jej ciała nigdy nie od- upamiętniający ją mural. naleziono. Na zawsze została w górach, które kochała ponad wszystko. Aż do 2006 r. pozo- stawała himalaistką z największą liczbą zdoby- Kamilla Jasińska starszy specjalista w Dziale Redakcja tych ośmiotysięczników. Centrum Historii Zajezdnia

Michał Karczmarek wrocławski przewodnik miejski Via Vratislavia

Mural Wandy Rutkiewicz na jednej z kamienic w obrębie pl. Legionów, fot. Michał Karczmarek

Polecamy film z serii Himalaiści – „Karawana marzeń” oraz „Wanda Rutkiewicz – in memoriam”. 4