KWIECIEŃ 2013

Gazeta internetowa poświęcona

muzyce improwizowanej 2084-3143 ISSN

Rozmawiają z nami Mark Fletcher Michał Wierba Rafał Mazur Piotr Schmidt Tomasz Dąbrowski

KONKURSY Tomasz Dąbrowski, fot. Mathilde Haase SPIS TREŚCI 3 – Od Redakcji 4 – KONKURSY 74 – Wywiady 6 – Co w RadioJAZZ.FM 74 Tomasz Dąbrowski 7 – Wydarzenia Jakby mi ktoś kiedyś powiedział, że tak to będzie wyglądało, to bym go wyśmiał! 12 – Płyty 82 Mark Fletcher 12 RadioJAZZ.FM poleca Co Fletcher warzy w garze? 14 Nowości płytowe 88 Michał Wierba 22 Pod naszym patronatem Chcę być zaskakiwany Coherence Quartet – Coherence 93 Rafał Mazur Karo Glazer – Crossings Project Jestem w drodze, ciągle w trakcie przemiany 28 Recenzje 100 Piotr Schmidt Nadishana – Gorelik Asymmetric Beauty Jesteśmy grupą kreatywnych młodych muzyków Curtis Stigers – Let’s Go Out Tonight 103 – Historia Zbigniew Jakubek, Bernard Maseli, Nippy 103 I Festiwal (1964 rok) Noya – Back In Polish Radio Archive 108 – Publicystyka / Trio 108 Głosem muzyka jazzowego / Trio Fryderyki 2013 36 – Przewodnik koncertowy 112 Felieton jazzowy Macieja Nowotnego Wiosna w polskim jazzie 36 RadioJAZZ.FM i JazzPRESS zapraszają 38 Koncerty w Polsce 114 – BLUESOWY ZAUŁEK Obchody Światowego Dnia Jazzu w Polsce 114 Gwiazdy Rawy Kwietniowe festiwale 115 Arthur Adams – Żywa legenda West Coast Bluesa 40 Nasi zagranicą 117 Morey w CDQltury 42 Chris Botti – w miłosnym liście do Polaków … 118 – Kanon Jazzu 46 Marco Eneidi 118 Kanon w eterze 48 Mazolewski/Gonzalez Quintet 120 – Redakcja 50 Możdżer Danielsson Fresco 53 Responsio Mortifierai 54 Aga Zaryan o miłości … 56 Dean Brown Unfinished Business 58 Jadranska Magistrala Jazzu 65 Kwartet Roberta Majewskiego 66 Jarek Wist & Krzysztof Herdzin Big Band Możesz nas wesprzeć 68 ToTu : The Beginning nr konta: 05 1020 1169 0000 8002 0138 6994 70 Oregon w Palladium wpłata tytułem: 72 Sławomir Jaskułke Darowizna na działalność statutową Fundacji JazzPRESS, kwiecień 2013

Od Redakcji

Oddajemy w Wasze ręce kwietniowy numer JazzPRESS z nadzieją, że zasiądziecie do jego lektury już w wiosennej aurze. Co prawda powstawał jeszcze zimą, choć już wiosną. I choć piszemy raczej o zimo- wych wydarzeniach, to czuć już w nim powiew jazzowej wiosny. O tym wprost pisze w swoim felietonie Maciej Nowotny. Zwiastunami tejże wiosny są nasi rozmówcy – okładkowy Tomasz Dąbrowski, Piotr Schmidt, czy Michał Wierba. Oby wybuchła na całego jak najprędzej!

Życzę przyjemnej lektury.

Ryszard Skrzypiec Redaktor Naczelny

Przekaż 1% swojego podatku Wesprzyj wspólne projekty kulturalne RadioJAZZ.FM i Artbale Stowarzyszenie Rozwoju Edukacji Kulturalnej i Sztuki

KRS: 0000107658 Cel szczegółowy 1%: JAZZ

więcej informacji na stronie www.radiojazz.fm/ jeden_procent.html

3 KONKURSY

Czytelnicy magazynu JazzPRESS mają szansę w łatwy i przyjemny sposób stać się posiadaczami następują- cych płyt: REKLAMA Płytę Coherence zespołu Coherence Quartet. W składzie zespołu, choć na płycie nie zagrał ani dźwięku jest zna- komity polski perkusista. O kim mowa?

Debiutancką płytę Jazz City Choir. Pomysłodawczynią i założycielką chóru jazzowego jest Małgorzata Korczyń- ska, która pełni funkcję dyrektora artystycznego zespołu. Natomiast kto pełni funkcję kierowniczki muzycznej?

Debiut saksofonisty Chrisa Pottera w ECM zatytułowany The Sirens inspirowany jest starogreckim eposem. O jaki utwór chodzi?

Trzy płyty Crrossing Project mamy dla czyleników, którzy podadzą tytuł i rok wydania debiutanckiej płyty woka- listki Karo Glazer.

Bilety na 51. edycję Nights, którego gwiaz- dą będzie legenda west coast bluesa – Arthur Adams. Gitarzystę będzie supportować polska wokalistka. Pro- szę podać tytuł jej nowej płyty.

Zapraszamy do udziału w zabawie. Wystarczy wysłać e-mail z odpowiedzią na jedno z powyższych pytań na adres [email protected] i mieć szczęście. W redakcyjnych konkursach obowiązują następujące zasady: 1) Jeden uczestnik zabawy może wygrać tylko jedną na- grodę. 2) Nie decyduje ani kolejność zgłoszeń, ani data stempla pocztowego. 3) Konkursy rozstrzygamy na tydzień przed wypuszcze- niem nowego numeru.

4 REKLAMA

5 Co w RadioJAZZ.FM REKLAMA

Nie żyje Kazimierz Wlekły – autor audycji „Winylowy Jazz”

Pod koniec marca w wieku 68 lat zmarł Kazimierz Wlekły, pasjonat muzyki. W Radio- JAZZ.FM prowadził audycję „Winylowy Jazz”. Cześć jego pamięci!

Po półtorarocznej przerwie na antenę powraca kultowy Phil Jones! Tym razem będzie go można usłyszeć w każ- dy poniedziałek o godzinie 21:00 w audycji pod dum- nym tytułem The Twopenny Hangover.

In this aural doss-house we find a space for those of us who still need our radio murky, raucous, fuzzy, hushed, free, home-recorded, motorik, modal, loner, squawking, psychedelic, ethereal, from all ages and points of the compass.

6 Wydarzenia JazzPRESS, kwiecień 2013

×× 11 marca do finału Konkursu na indywidu- alność Jazzową 49. edycji Festiwalu Jazz nad Odrą zakwalifikowano następujących wyko- nawców: 1. Bartosz Pernal/Michał Szkil Qui- ntet, 2. Dariusz Dobroszczyk Trio, 3. Greg Wlodarczyk Group, 4. Mateusz Pulawski Am- sterdam Quartet, 5. Szwec & Wendt Quintet, 6. Tomasz Jędrzejewski Quartet, 7. Tomasz Licak/ Radek Wośko Quartet feat. C. Winther, 8. Ulu- ru (P. Scholz, J. Szwaj, D. Kostka, A. Koniecz- ny). Finał konkursu odbędzie się w dniach 9 i 10 kwietnia w ramach 49. edycji Festiwalu Jazz nad Odrą.

×× Basista Marcus Miller został ustanowiony Ar- tystą na rzecz Pokoju przez UNESCO. Uroczy- stość nadania tej godności odbędzie się 4 lipca w siedzibie głównej UNESCO w Paryżu. Miller będzie wspierał realizowany przez UNESCO „Slave Route Project” promując za pośredni- ctwem jazzu pokój, dialog i jedność. 22 mar- ca w kwaterze głównej ONZ w Nowym Jorku odbył się koncert z okazji obchodów Świato- wego Dnia Pamięci o Ofiarach Niewolnictwa i Transatlantyckiego Handlu Niewolnikami (International Day of Remembrance of the Victims of Slavery and the Transatlantic Slave Trade). Oprócz Millera w koncercie wystąpili Benyoro (Narodowy Ballet Kamerunu), Somi (amerykański śpiewak o korzeniach rwandyj- sko-ugandyjskich) i Steel Pulse (angielski ze- spół grający reggae, złożony z osób pochodze- nia karaibskiego, indiańskiego i azjatyckiego).

Marcus Miller

fot. Bogdan Augustyniak

7 Wydarzenia

8 JazzPRESS, kwiecień 2013

×× 5 marca w wieku 76 lat zmarł organista Mel- ×× 9 marca w wieku 77 lat zmarł perkusista Ja- vin Rhyne. Najbardziej znany ze współpracy mes „Jim” McGee Lackey. Grał m.in. w the z gitarzystą Wesem Montgomerym, z którym Glenn Miller Orchestra kierowanej przez Ray’a w latach 1959 – 1964 nagrał cztery albumy: The McKinley’a. Przez 25 lat był członkiem The Ca- Wes Montgomery Trio: A Dynamic New Sound, jun Queen. Grał także w Tommy Dorsey Band, on the Go, Boss Guitar i Portrait of Wes. z Judym Garlandem i Ettą James. Urodził się 5 Grał także z B.B. Kingiem i T-Bone Walkerem, marca 1936 r. a w latach 90. z Herbem Ellisem i Brianem Lyn- chem. Urodził się 12 października 1936 r. ×× 22 marca w wieku 94 lat zmarł pianista, ban- dleader, aranżer i kompozytor Bebo Valdés ×× 6 marca w wieku 68 lat zmarł gitarzysta Alvin (właściwie Ramón Emilio „Bebo” Valdés Ama- Lee. W latach 60. współtworzył bluesrockową ro), centralna postać „złotego wieku” muzyki grupę Ten Years After. Po występie na Festiwa- kubańskiej w latach 50. Wielokrotny laureat lu w Woodstock w 1969 r. został okrzyknięty nagrody Grammy. Nagrywał z amerykańskimi „najszybszym gitarzystą świata”. W 1973 roku gwiazdami jazzu – m.in. w 1952 wziął udział wraz z takimi muzykami, jak: Mylon LeFev- w zarejestrowanej przez Normana Granza dla re, George Harrison, Steve Winwood, Ronnie wytwórni Verve Records pierwszej afroku- Wood i Mick Fleetwood nagrał album On the bańskiej sesji jazzowej, a w 1958 roku z Na- Road to Freedom, uznany za forpocztę country tem „King” Colem nagrał album Cole Español. rocka. Urodził się 19 grudnia 1944 r. W 2000 roku wystąpił w dokumentalnym filmie Calle 54, w którym wystąpił jego syn Chucho. Zaś nakręcony w 2010 roku i nominowany do ×× 7 marca w wieku 82 lat zmarł angielski trębacz Oscara film Chico & Rita luźno nawiązuje do i bandleader Kenny Ball (właściwie Kenneth Da- jego życia. Urodził się 9 października 1918 r. niel Ball). Prowadził własną formację Jazzmen. W 1968 towarzyszył Louisowi Armstrongowi podczas jego ostatniej europejskiej trasy kon- certowej. Koncertował na weselu księżnej Diany i księcia Karola. Największe przeboje: „Saman- tha”, „Midnight in Moscow”, „March of Siamese Children”, „The Green Leaves of Summer”, „Su- kiyaki”. Urodził się 22 maja 1930 roku.

9 Wydarzenia

×× 28 marca w klubie Sztuki&Sztuczki odbył się wernisaż wystawy fotogramów z koncertów Niny Simone w Polsce – „Nina Simone odnale- ziona w Polsce”. Na wystawie znalazły się pra- ce Marka Karewicza i Rafała Garszczyńskiego. Wystawę można oglądać do 15 kwietnia.

×× Fundacja Sopockie Korzenie zaprasza do udziału w V Ogólnopolskim Konkursie „Wspomnienia miłośników rock’n’rolla”. Ce- lem Konkursu jest również uhonorowanie artystów, muzyków, animatorów, pasjonatów, fanów rock’n’rolla, a także wydawców publika- cji związanych z historią polskiego rock’n’rolla. Jak co roku jego zwieńczeniem będzie uroczy- sta gala, w czasie której laureatom wręczone zostaną nagrody. Prace konkursowe należy nadsyłać do dnia 15 sierpnia 2013. Ogłoszenie wyników i wręczenie nagród nastąpi podczas uroczystej gali 20 września 2013 roku w Sopo- cie. Regulamin oraz Karta Zgłoszenia dostęp- ne są na stronie Fundacji Sopockie Korzenie www.sopockiekorzenie.org.pl.

×× 49. edycja festiwalu Old Jazz Meeting Złota Tar- ka odbędzie się w Iławie od 9 do 11 sierpnia br. W tym roku impreza będzie miała jubileuszo- wy charakter, a to dlatego, że już po raz dwu- dziesty organizowana jest w Iławie. Dyrekto- rem artystycznym jest wybitny pianista i lider Wojciech Kamiński. Festiwal to także Konkur- su Złota Tarka 2013. Zgłoszenia uczestnictwa w konkursie można nadsyłać do 15 czerwca, zaś szczegółowe informacje, w tym regulamin Nina Simone i karta zgłoszenia dostępne są na stronie inter- netowej Festiwalu www.zlotatarka.pl. fot. Rafał Garszczyński

10 JazzPRESS, kwiecień 2013

×× W dniach od 25 do 28 kwietnia w Centrum Targowym w Bremen po raz ósmy odbędą się targi Jazzahead, które zgromadzą w jednym miejscu jazzmanów, jazzfanów, producen- tów, dystrybutorów oraz ludzi związanych z mediami i promocją. Część targową uzu- pełnią prezentacje muzyków w ramach Isra- eli Night, German Jazz Expo, Overseas Night i European Jazz Meeting. Co prawda wśród wykonawców trudno znaleźć polskie nazwi- ska, natomiast po raz pierwszy swoje stoi- sko, dzięki Instytutowi Adama Mickiewicza, będzie miała polska reprezentacja, w której składzie m.in. Jazz Festival, Jazz Fo- rum, Jazztopad, Lado ABC, Zbigniew Seifert Foundation. Więcej informacji o imprezie na stronie internetowej www.jazzahead.de.

(rs)

fot. Krzysztof Wierzbowski

11 Płyty – RadioJAZZ.FM poleca

Iiro Rantala feat. Lars Danielsson, Morten Lund & Charles Lloyd & Jason Moran – Hagar’s Song Adam Bałdych – My History Of Jazz

Tak więc nie myślcie o My History Of Jazz jak Nie ma wątpliwości, że centralną postacią o podręczniku historii. To świeże, pełne cie- Hagar’s Song jest Charles Lloyd. Jason Moran kawych pomysłów, subiektywne podejście do dostaje szansę bycia liderem jedynie na chwilę, tematu. Trio Iiro Rantali nie jest klasycznym w „Bess, You Is My Woman Now”. Teoretycznie jazzowym trio z fortepianem. To raczej forte- centralną częścią albumu jest niemal 30 minu- pian plus kontrabas i perkusja. Lars Daniels- towa suita skomponowana przez Charlesa Lloy- son i Morten Lund nie tworzą klasycznej sekcji da – Hagar Suite. Dla mnie jednak najlepszym rytmicznej. Raczej ubarwiają i uzupełniają grę momentem, definiującym w zasadzie istotę du- lidera. Jako bonus dostajemy po raz kolejny etu Charles Lloyd – Jason Moran jest kompozy- świetnego Adama Bałdycha, choć w dawce spo- cja Boba Dylana „I Shall Be Released”, pierwot- ro mniejszej niż na jego solowych płytach. To nie umieszczona na płycie zespołu The Band pierwszy album Iiro Rantali, który trafił do mo- – Music From Big Pink. Wcześniejsza wersja za- ich zbiorów, ale z pewnością nie ostatni. śpiewana przez samego Boba Dylana znalazła się na wydanej wiele lat później oficjalnie jako część kolekcji The Basement Tapes, a wcześniej dostępna w wielu wersjach pirackich.

12 JazzPRESS, kwiecień 2013

Rudresh Mahanthappa feat. David Fiuczynski, Eric Schaefer – Who Is Afraid Of Richard W.? Francois Moutin, Dan Weiss – Gamak

W mojej muzycznej świadomości Rudresh Ma- Ja się Richarda Wagnera nie obawiam, choć hanthappa istniał raczej jako partner pianisty z pewnością nie jestem specjalistą od jego mu- Vijaya Iyera. Widziałem kilka jego koncertów zyki. Najnowszy album rozchwytywanego na w roli lidera własnego składu, ale za każdym ra- rynku niemieckim perkusisty Erica Scheafe- zem miałem uczucie niedosytu i wrażenie, że ra inspirowany jest w całości monumentalnym saksofonista ciągle poszukuje swojej muzycznej dorobkiem tego wielkiego kompozytora. Część tożsamości gdzieś między indyjskimi korzenia- tych inspiracji jest dość łatwych do odczytania, mi i dziedzictwem Johna Coltrane’a. Gamak innych ja odczytać nie potrafię, nawet biorąc pod zmienił moje podejście do jego muzyki. Nag- uwagę wskazówki lidera opisujące utwór Wag- le wszystkie, porozrzucane kawałeczki rozlicz- nera, który został użyty jako podstawa do każdej nych muzycznych inspiracji, które słyszałem na umieszczonej na płycie kompozycji lidera. koncertach Rudresha Mahanthappy ułożyły się w sensowną całość. Rafał Garszczyński

recenzje płyt tygodnia znajdziesz na stronie www.jazzpress.pl/index.php/pyta-tygodnia

13 Nowości płytowe

6 lutego założona przez gitarzystę i kompozytora Debiutowali w 2010 roku płytą Amplexus wydaną Bena Mcdonnella formacja Aleph Trio wypuściła nakładem tej samej wytwórni Ropeadope. Jednego debiutancką płytę. Skład grupy uzupełniają basista z nagrań można posłuchać tu » Ben Bastin i perkusista 19 lutego wytwórnia Random Act Records wydała Chris Packham. Na albumie znalazło się 5 kompozy- płytę duetu Michael Wolff & Mike Clark zatytułowa- cji Mcdonnella, w których pobrzmiewają doświad- ną The Wolff & Clark Expedition. Dwóch legendar- JazzPRESS, 2013 kwiecień czenia życiowe autora. Jest tu i utwór poświęcony nych muzyków: pianista, kompozytor i bandleader życiu jego dziadka, i kompozycja o stosach po- Michael Wolff, który swoich pierwszych nagrań grzebowych w Nepalu. Płyta na razie dostępne jest dokonał z Calem Tjaderem w 1972 roku, a później w serwisie Bandcamp fizyczny krążek będzie do- nagrywał także m.in. z takimi muzykami, jak: Can- stępny w 26 kwietnia. nonball Adderley, Nancy Wilson, Sonny Rollins, Tony Williams, Christian McBride i wieloma innymi, oraz 12 lutego ukazały się dwa albumy klarnecisty i kom- perkusista Mike Clark, najbardziej znany z formacji pozytora Bena Goldberga. Krążki zatytułowane Un- Headhunters Herbiego Hancocka z połowy lat 70. fold Ordinary Mind i Subatomic Particle Homesick nagrało płytę, na której znalazły się od beatlesow- Blues wydała wytwórnia BAG Records. Do nagrania skiego „Come Togeher” przez „Mercy, Mercy, Mercy” albumu Subatomic Particle Homesick Blue dopro- Joego Zawinula po „Song For My Father” Horace’a wadziło spotkanie Bena Goldberga z grupą mu- Silvera oraz dwie autorskie kompozycje Wollfa – zyków, w której był saksofonista Joshua Redman utrzymana w rytmie 7/4 „ARP” i „Elise” oraz wspólna

w 2008 roku. Wykonania w duecie przez Redmana „Flat Out”. W nagraniu duetowi towarzyszy basista i Goldberga kompozycji „Study of the Blues” można Chip Jackson. Jak mówią muzycy: „Gramy ze sobą posłuchać tu » Natomiast do nagrania płyty Un- od wielu lat i podzielamy tę samą wizję, energię i ra- fold Ordinary Mind doszło po zakończeniu przez dość z uprawiania muzyki i jazzowej improwizacji. Goldberga poprzedniego dużego projektu, czyli Celem The Expedition jest przetworzenie znanych Orphic Machine w marcu ubiegłego roku. W maju utworów w taki sposób, aby pozwoliły wyrazić sie- w ciągu jednego dnia zarejestrowano materiał na bie. Wierzymy, że nadszedł czas, żeby nowoczesne płytę. W nagraniu, obok lidera, wzięli udział: dwaj środki wyrazu tak wykonawcze, jak i kompozytorskie tenorzyści – Ellery Eskelin i Rob Sudduth, gitarzysta zastosować do muzyki wypływającej z bluesa i ko- Nels Cline oraz perkusista Ches Smith. Zobacz film rzeni jazzu, aby tchnąć w nią ożywczego ducha.” o powstawaniu albumu. http://www.youtube.com/ watch?v=HW9u-794Wd8&feature=youtu.be 19 lutego ukazała się płyta saksofonisty i kompozy- Nowości płytowe Nowości tora Joshuy Kwassmana zatytułowana Songs of the 12 lutego ukazał się album duetu HUW zatytułowa- Brother Spirit. Na krążku znalazło się 8 autorskich ny Anamorphic. Duet tworzą pochodzący z Peak kompozycji lidera. W nagraniu płyty, obok grające- District w Wielkiej Brytanii bracia Aaron i Mike Dol- go na saksofonach, flecie, klarnecie i melodyce li- tonowie. Obaj są absolwentami Liverpool Institute dera, wzięli udział: gitarzyści: Gilad Hekselman i Jeff of Performing Arts. Ich muzyka to mieszanka jazzu, Miles (W utworze „The Nowhere Trail Part I”), pianiści elektroniki i soulu zainspirowana światem filmu. Angelo Di Loreto i Adam Kromelow, basista Craig

14

JazzPRESS, kwiecień 2013 kwiecień JazzPRESS, Nowości płytowe 2013 kwiecień JazzPRESS, i jazz, od po bluesa, gospel afrykańską, przez muzykę stylistyk spektrum szerokie obejmuje zespół przez wykonywany Repertuar Rock. the in Honey Sweet acapella śpiewającej formacji żeńskiej lat 40. wie się nowa 26 płyta lutegodziałającej od pra- ukazała AAMwania. PłytęMusic. wytwórnia wydała możliwe jest wymieszaniu jazz i czemu dzięki granic, zanik jest albumu takiego nie nagra- uzasadnia co tym, Adolfo Antonio przyznał Jak Remembered”.„Time Evansa Billa oraz Silence” i Corei Tomorrow”, Chicka of Jarretta „“Memories Alma”, Keitha lespiego „Con Steps”i Coltrane’a „Giant na oraz sześć - Jazzu: autorskie Joh autorstwa Mistrzów z związkiem z dziedzictwo artysty zylijskie tytułowana aranżera kompozytora, i brazylijskiego znanego płyta się ukazała lutego 21 Feinman.Arielle Zobacz zapowiedź albumu. » Akin, perkusista Rodrigo Recabarren oraz wokalistka znalazły kompozycje ze kompozycje znalazły Różę Gra zatytułowanym krążku Na wicach. w dała Trzaski kierunkiem pod formacja jaki koncertu i cords ukazały się dwie płyty z W ostatnim czasie nakładem wytwórni Kilogram Re perkusyjne. i instrumenty bas akustyczny i i fortepian muzyczny, w Men Honey the nazwą pod grupa towarzyszy Śpiewaczkom społu. płyta formacji zarejestrowana z koncertowa pierwsza to Center Lincoln at Jazz ve! klarnecisty klarnecisty Mikołaja Trzaski. Pierwszą z R&B. Podwójny zatytułowanykrążek trakcie trakcie ubiegłorocznej edycji OFF Festival w Finas Misturas. Na płycie, która łączy bra - jazzem, znalazły się cztery kompozycje kompozycje jazzem,cztery się znalazły elektryczny elektryczny oraz Jovol Bell perkusja składzie: Stacey Stacey dyrektorWade – składzie: keyboard, Parker McAllister McAllister Parker keyboard, pianisty pianisty Antonia Adolfo za- Neville’a Pottera „Crystal Neville’a „Naima”, Dizzy’ego Gil- „Naima”, Dizzy’ego udziałem saksofonisty jego ponad 40-letnim towarzyszeniem ze towarzyszeniem brazylisjkiego frazo brazylisjkiego ścieżki dźwięko ścieżki Mikołaj Trzaska Mikołaj A płyt jest zapis Tribute—Li- Kato - - - - - 15 gą z gą pt. Smarzowskiego filmu Wojtka do wej (1941), nagranie „Skylark” w nagranie „Skylark” (1941), (1937), nagrania z w orientację 1934), (po Mundy’ego Jimmy’ego tenorowego saksofonistę przez piec - skrzy zastąpieniu dzięki stylu, unowocześnienie (1929-1934), orkiesty hot-jazz okres chicagowski rozwój pianisty w bird and Signature. Zebrane nagrania dokumentują Blue Vocalion, Brunswick, Victor, Okeh, jak: twórni, - wy takich dla formacji niego przez prowadzonych oraz solowych nagrań jego wybór się znalazł 1945 zatytułowanym Earla pianisty „Fathy”mnianego W Hinesa. w jazzu z box Wytwórnia Mosaic Records wydała siedmiopłytowy można tu» wysłuchać „Amhram” jazzowej.” kompozycji Tytułowej muzyki a cję, rozbudowane improwizacje, nowoczesność i sję, dbałość o w Można siebie. rozumienia i współtworzenia dość Soliton Poland, ra- firmy poprzez wypowiedzią „jest w czytamy jak muzyka, zaś Lemańczyka, kompozycje się znalazły płycie Na na. i Blake’a Seamusa fonisty z nagrany zatytułowany Krążek Lemańczyka. Piotra kontrabasisty płyta nowa się marcaukazała 1 zespołowe. kompozycje to materiału laty trzema ponad przed ski i Rogiń - Raphael basowym gitarzysta Trzaski,tworzą: i altowym saksofonie na grającego obok perkusista perkusista Macio Moretti. Większość nagranego płyt jest album jest płyt więc to, co decyduje o decyduje co to, więc nagraniami niezwykle ważnego dla rozwoju rozwoju dla ważnego niezwykle nagraniami latach 20., 30. i 30. 20., latach oazseim ooosig sakso nowojorskiego towarzyszeniem każdy dźwięk, wirtuozerię, przestrzeń, każdy dźwięk, lsi Er Hns esos 1928- Sessions Hines Earl Classic grupą wokalną The Three Varieties trakcie trakcie tych 17. lat obejmujących: trio Shofar, które, Shofar, trio Ha-Huncvot 40., choć nieco dziś zapo dziś nieco choć 40., zjmeo zrozumienia wzajemnego - Kocha Jacka perkusisty - John Budda aranżacji materiałach wydawcy, materiałach sztuce i sztuce niej odnaleźć ekspre odnaleźć niej został Amhran stronę swingu stronę wyjątkowości wyjątkowości . Dru- Róża. klarnecie klarnecie zestawie trady- - - - - sona w interpretacji wokalisty Billy’ego Ecksteina. prezentuje ten materiał m.in. w Bratysławie i Karlo- I wreszcie jedno z ostatnich nagrań – zaaranżowaną wych Warach. Drugą z serii płyt, które ukazały się przez gitarzystę elektrycznego Rene Halla kompo- pod szyldem ECM jest płyta formacji Giovanni Guidi zycję Scoopa Carry’ego zatytułowaną „Merry”. Trio zatytułowana

5 marca wytwórnia Decca wypuściła nowy krążek City of Broken Dreams. Trio tworzą pianista Giovan-

Madeleine Peyroux zatytułowany The Blue Room. ni Guidi, kontrabasista Thomas Morgan i perkusista JazzPRESS, 2013 kwiecień Płyta została nagrana z długoletnim współpracow- João Lobo. City of Broken Dreams to debiutancki nikiem, legendarym producentem Larrym Kleinem, krążek lidera, którego można usłyszeć na płytach który ma w swoim dorobku współpracę z Joni Mit- Enrico Ravy Tribe i On The Dancefloor. Na płycie chell i Herbiem Hancockiem. Krążek jest autorską zarejestrowanej w grudniu ubiegłego roku znalazły interpretacją klasycznego albumu Ray’a Charlesa się kompozycje Guidiego. Modern Sounds In Country And Western Music do- konaną przez duet Peyroux-Klein. W klimat płyty Krakowska wytwórnia Not Two wydała własnie 5-cio wprowadza clip do utworu Buddy’ego Holly’ego płytowy box z zarejestrowanymi w trakcie 5 edycji „Changing All Those Changes” » festiwalu Krakowska Jesień Jazzowa koncertami for- macji Barry Guy New Orchestra (small formations). 5 marca ukazała się piąta płyta gitarzysty Drewa Da- Koncerty odbywały się w krakowskiej Alchemii. vidsena. Album zatytułowany Trew Drew dedyko- wany jest idolowi gitarzysty George’owi Bensonowi, 11 marca ukazała się druga płyta z serii zatytułowa-

którego płyta Breezin’ jest jedną z najważniejszych nej Polish Radio Jazz Archives. Tym razem wydaw- inspiracji w karierze Davidsena. Na krążku zareje- ca, czyli proponuje nagrania trębacza strowano dwanaście kompozycji, w tym siedem Dona Ellisa z towarzyszeniem formacji Wojciech Ka- autorstwa Davidsena. W nagraniu materiału wzię- rolak Trio. Na krążku znalazły się nagrania dokonane li udział: Eric Marienthal, Bobby Lyle, Bob Baldwin, w sali Filharmonii Narodowej w Warszawie podczas Gerald Veasley i grający w formacji The Temptations 5 Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Jazzowej Ron Tyson. Płytę wydała wytwórnia Oznot Records. Jazz Jamboree 1962. Na albumie znalazło się sześć kompozycji, z których pięć zostało nagranych przez W pierwszym tygodniu marca nakładem ECM uka- Eliisa i Trio, a szóstą jest kompozycja Andrzeja Trza- zuje się płyta czeskiej wokalistki, instrumentalistki skowskiego, w której rejestracji wzięła udział także i kompozytorki Ivy Bittovej. Album zaczerpnął tytuł Orkiestra Kameralna Filharmonii Narodowej pod od nazwiska autorki. Jak twierdzi autorka „Skrzypce dyrekcją Andrzeja Markowskiego. Koncert pod na- Nowości płytowe Nowości to zwierciadło, w którym odbijają się moje marze- zwą III Nurt został zarejestrowany w Filharmonii Na- nia i wyobrażenia.” Na płycie znalazło się dwana- rodowej dwa dni po Festiwalu Jazz Jamboree, czyli ście „Fragmentów” ponumerowanych od I do XII. 29 października 1962 roku. Nagranie zrealizowano w lutym ubiegłego roku w e Auditorio Radiotelevisione svizzera w Lugano. Pianista Marcin Masecki opublikował na swoim pro- Bittova gra na skrzypcach, kalimbie i śpiewa. Płytę filu w serwisie Soundcloud wybór reinterpretacji zrealizował Manfred Eicher. W kwietniu artystka za- wczesnych utworów Szopena nagranych dla Muze-

16

JazzPRESS, kwiecień 2013 kwiecień JazzPRESS, Nowości płytowe 2013 kwiecień JazzPRESS, W i Nuff”) („Shaw spie Gille Town”),Dizzy of Out („Get Porter Cole Sou”), Loving Keep („I’ll Powell Bud jak: mistrzów, takich oraz braci kompozycje 3 po zarejestrowano płycie zatytułowany Andersonów la i Petera bliźniaków duetu saksofonowego żek 12 marca wytwórnia Smalls wydała - debiutancki krą i AbrahamRodriguez. mara Laugart Fé,Xio wokaliści oraz Díaz Román cajon na grający la de Alfredo skrzypek Benítez, John basista Piraña, cajon na grający Josele, Niño gitarzysta muzycy: i kubańscy hiszpańscy, znakomici mu bańskie rumby z W Isla. la de Camaróna śpiewaka hiszpańskiego flamenco z znane pieśni się znalazły krążku zatytułowany Martíneza drito 12 marca ukazał się album Pekubańskiego muzyka Bebob. wytwórni własnej jego wydawnictwo czwarte to Album wydany. został materiał ten żeby okazji, było nie pory tej do Jednak roku. w już napisane zostały kompozycja Niektóre Belgrave’a,Jeffasa „Tain” i Wattsa salisa, Glaspera, Roberta Benniego Maupina, Marcu- z w nagrany został płytę na Hursta zatytułowana zatytułowana Hursta McCartneya Paula płyty Grammy uhonorowanej nagraniowej społów Diany Krall i 12 marca ukazała się płyta długoletniego członka ze piero jesienią.Nagrań można tu» posłuchać w „SEAN”.Płyta w Chopina um udziałem znakomitych muzyków: Branforda Mar Branforda muzyków: znakomitych udziałem nagraniu braciom towarzyszy sekcja w sekcja towarzyszy braciom nagraniu - ku łączy Martínez której na płyty, nagraniu , basisty Roberta Roberta basisty Bottom, the on Kisses formie fizycznej ma ukazać się do się ukazać ma fizycznej formie Warszawie w Warszawie tradycyjnym tradycyjnym flamenco, towarzyszą Chrisa Chrisa Bottiego, uczestnika sesji hd oe (Sipd Again”). („Slipped Jones Thad o: A BoB: październiku 2001 roku 2001 październiku . Materiał Materiał Palindrome. 2012. Cykl nosi tytuł tytuł nosi Cykl 2012. . Na Isla. la de Rumba Na Correspondence. BoB: A BoB: Adama Rudolpha. Adama interpetacji ikony ikony interpetacji nowojorscy nowojorscy Palindrome składzie: składzie: 1985 Wil------17 Vegę. Na drugim zarejestrowano 33 minutowy ko minutowy 33 zarejestrowano drugim Na Vegę. i afrobeat, jazz, latin, r&b, gospel, soul, blues, brazilian w utrzymanych Life Of Elements formacji znalazło się 17 nowych utworów krążku pierwszym i producenta DJa, w zrealizowany zatytułowany album ny 19 marca wytwórnia Fania Records wydała podwój- Grady’egoi perkusisty Tate’a. bacza Benny’ego Bailey’a, basisty Carlesa Benaventa rge Gruntz Concert Jazz Band z Jones dyrygował the Gil Evans Orchestrai Evans Gil the dyrygował Jones i Garrett Kenny sta ax. W To był ostatni występ Davisa na Festivalu w w dostepne utworów,jest 13 się znajduje którym na 1991, Montreux at Live Orchestra Evans Gil the and Jones Quincy with vis Jazz Festival. Wydawnictwo zatytułowane Orchestra, który odbył się 8 lipca 1991 r. na Montreux z Davisa Milesa koncertu zapis się ukazał marca 19 na stronie internetowej » artysty plarzy. Music, Inc. w Dot Net wytwórnia wydała Płytę Sastry. Sri kalista i Massimo perkusista Kulju, Dave gitarzysta szą w Fotiemu basowe. gitary dwie na głownie granych suit częściowych Xenosonic. Znalazłosięnaniejsześć Journeys dwu- i basisty fusion grającego płyta piąta się ukazała marca 15 tułowego utworu » Washington. Kenny sta i Wolfe Ben basista Barron, Kenny pianista world music poddanych obróbce przez Louiego przez obróbce poddanych music world towarzyszeniem towarzyszeniem Quincy’ego Jonesa i koncercie, obok trębacza, wystąpili: saksofoni- Fragmentów nagrań można posłuchać posłuchać można nagrań Fragmentów keyboardzisty Gino Fotiego zatytułowana zatytułowana Fotiego Gino keyboardzisty nakładzie nakładzie 240 numerowanych egzem- aah risrwg projektu orkiestrowego ramach trębacz WallaceQuincy Rooney. opztr LueoVg. Na Vegi. Louiego kompozytora - towarzy utworach niektórych Tu można wysłuchać ty wysłuchać można Tu lmns f ie Eclipse Life Of Elements formatach DVD, Blu-Ray.DVD,formatach towarzyszeniem towarzyszeniem trę the Gil Evans Miles - Miles Da stylistyce stylistyce the Geo the Montre - perkusi wo ------laż zatytułowany „EOL Soulfrito”, będący swoistym jego trio w składzie: basista Joe Sanders i perkusista hołdem dla wytwórni Fania. Na kolaż złożyły się re- Justin Brown, gościnnie towarzyszyli saksofoniści mixy i autorskie interpretacje klasycznych kompo- Logan Richardson i Dayna Stephens, trębacz Amb- zycji Fanii w wykonaniu formacji Elements Of Life. rose Akinmusire, wokalistka Gretchen Parlato i wo- Dysk uzupełnia 6 bonusowych ścieżek. kalista Sachal Vasandani oraz poeta Carl Hancock Rux. Na krążku znalazło się 12 autorskich kompozy-

19 marca ukazała się płyta kompozytora i bandle- cji pianisty, które wypływają z jego życiowych do- JazzPRESS, 2013 kwiecień adera Anthony’ego Brankera zatytułowana Uppity. świadczeń, w szczególności związanych z miłością Wydany przez Origin Records album jest drugim i odmianami kolei losu. Intencją muzyka „było, aby krążkiem nagranym przez sextet Word Play, w któ- te bardzo osobiste kompozycje stały się bazą, na rego składzie znaleźli się: tenorzysta Ralph Bowen, której cudownie kreatywni muzycy będą mogli wy- puzonista Andy Hunter, trębacz Eli Asher, pianista razić siebie w duchu wolności, otwartości umysłu Jim Ridl, basista Kenny Davis, perkusista Donald i harmonii. Wszystkie nasze życiowe doświadczenia Edwards oraz wokalistka Charmaine Lee. Central- i kontakty stwarzają nam szansę do rozwijania tole- nym punktem płyty jest kompozycja zatytułowana rancji, miłości, szczerości, współczucia i akceptacji. „Ballad for Trayvon Martin”, do której skompono- Osobiście dla mnie tworzenie tego albumu było wania zainspirowało Brankera zabójstwo 17-latka nadzwyczajną okazją do rozwoju.” Fragmentów w lutym 2012 roku. Kompozycja dedykowana jest płyty można odsłuchać tu » w hołdzie wszystkim ofiarom nienawiści rasowej. 3 kwietnia wytwórnia Leo Records wyda trzy nowe

W okolicach równonocy wiosennej ECM wypuś- płyty saksofonisty Ivo Perelmana. Jedną w duecie ciła na rynek kilka nowości: nagraną w 2006 roku i dwie z różnymi kwartetami. Na wszystkich trzech płytę Quercus trio, które tworzą: angielska woka- saksofoniście towarzyszy pianista Matthew Shipp. listka June Tabor, zaangażowaną do tego projektu To nie pierwszy raz, kiedy Perelman wydaje trzy przez walijskiego pianistę Huwa Warrena oraz lider płyty jednego dnia. Poprzednio taka sytuacja miała formacji Food, saksofonista Iain Ballamy. To pierw- miejsce ubiegłej jesieni. Krążek zatytułowany The sza płyta formacji, ale istniejące od siedmiu lat trio Art Of The Duet, Volume One został nagrany przez stale rozwija swój język muzyczny. Drugą z wyda- Perelmana z Mathew Shippem. Album The Edge nych płyt jest nagrany w lutym ubiegłego roku krą- z kwartetem, który, obok saksofonisty i pianisty, żek zatytułowany Third Reel. To debiutancka płyta tworzą basista Michael Bisio i perkusista Whit Di- szwajcarsko-włoskiego trio, które tworzą utalento- ckey. Natomiast na płycie Serendipity mozna usły- wani improwizatorzy i kompozytorzy: saksofonista szeć basistę Williama Parkera i perkusistę Geralda Nowości płytowe Nowości Nicolas Masson, gitarzysta Roberto Pianca i perku- Cleavera. Saksofonista od 1989 roku wydał ponad sista Emanuele Maniscalco. Na albumie znalazło się 50 płyt firmowanych własnym nazwiskiem. 16 ekspresyjnych kompozycji. 6 kwietnia ukaże się nowy album wschodzącej 2 kwietnia ukazał się nowy album pianisty Geral- gwiazdy trąbki Carlosa Redmana zatytułowany da Claytona zatytułowany Life Forum. W nagraniu Not Your Classic. Na albumie, którego produkcji pierwszego krążka dla Concord Jazz liderowi, obok podjął się wielokrotny zdobywca Nagrody Gram-

18

JazzPRESS, kwiecień 2013 kwiecień JazzPRESS, Nowości płytowe 2013 kwiecień JazzPRESS, wych koncertów.wych Jak twierdzi pianista, jego ma solo oddawać klimat MM&W. i refleksyjna bardziejfani Jest znają co tego, od odbiega znacząco – Nelsona go jednymuzupełnione go utworem autorstwa Willie a – krążku na się znajdzie która Muzyka, Okeh. wytwórni dem zatytułowany żek - Krą płytę. solową debiutancką swoją wyda Wood w gry kadach de dwóch po Medeski John pianista kwietnia 9 „The Life” Of Magic » a harmonie, niezliczone percussion, mouth scat, Jest we głos stosuje stanowi ry w Glazer, Karo któwokal jest płycie na instrumentem Podstawowym akustycznie. nagrana została – na daniu. Płyta – poza partiami z daniu.Płytapozapartiami – w jazz contemporary pojętym roko sięw sze mieszczących premierowych kompozycji 10 się znajdzie płycie Na monachijskiej. filharmonii z nagrany i Ścierańskiego Krzysztofa Napiórkowskiego, Marka Sancheza, sa Toma Doldingera, - Klausa Taylora, Johna nielssona, z i wokalistka aranżerka, kompozytorka, projektu cji zatytułowana Glazer Karo płyta się ukaże EMI firmy nakładem kwietnia 9 Zobacz zapowiedź albumu » Brown Redmana Eyesna wytwórnia Records. Time”), jak i Duck „ColdEddiegoHarrisa utwór (m.in. standardy odświeżone zarówno zarejestrował Chemistry tem ze trębacz Perrota, Alessandro my producentka zaprosiła swoich licznych przyjaciół przyjaciół licznych swoich zaprosiła producentka różnych zakątków świata: Mike’a Sterna, Larsa Da- Larsa Sterna, Mike’a świata: różnychzakątków ae śiw klasyczny. śpiew nawet będą to głównie kompozycje Medeskie kompozycje głównie to będą oazsei katt smyczkowego kwartetu towarzyszenie autorskie kompozycje. Płytę wyda kompozycje. włas- autorskie wielu przypadkach trzon utworu. wielu Karo przypadkach nkmtm ro eek Mri & Martin Medeski trio znakomitym Andrzeja Olejniczka. Materiał został Materiał Olejniczka. Andrzeja wszelkich możliwych technikach. technikach. możliwych wszelkich A - nakła się ukaże Time Different D realiza - Do Project. Crossing łt poue singiel promuje Płytę udziałem Mike’aSterudziałem wi kwinte swoim - wy wokalnym medytacyjna. medytacyjna. ------19 się krążka Poesía Standard. Jazz , w nowojorskim się krążka strowany 18 i na (CAMi 2006) Jazz, i ze gra Trio Standard. Jazz tytuł nosił będzie Album Blade. które tworzą basista John Patitucci i i pianisty płyta koncertowa pierwsza się ukaże kwietnia 23 1966 roku w Brnie. w zarejestrowane live, nagrania unikatowe z nagrań wą w (znanego TedaCursonatrębacza z strowane z nagrania studyjne zebrane właśnie na z Milliana współpracy owocnej ale sacją Praskiego Festiwalu Jazzowego. Ślady krótkiej, Gustavasen- Broma się stał orkiestry warzyszeniem w występ Jego Pragę. podbił Milian - zatytu łowany krążek wydaje Records GAD Why Where krążku Po Miliana. Jerzego nagraniami nymi z kolejna się ukaże kwietnia 20 także pianistai aranżer niczył Tamir Hendelman. ty Markiem Winklerem. W przez wokalistę we Coreii Chicka Berlina, Irvinga Jobima, Carlosa Antonio Jr., Browna Oscara Are”,YouYou”Things With the kompozycje czy „All Lovely”,and „Sweet Happens Only I When „It standardy: zarówno się znajdą płycie Na Gimble’a. i saksofonisty synem jest Gimble High. Up Beyond zatytułowaną Gimble’a Jeffrey’a wokalisty płytę debiutancką rynek na ści wypu- Records Pacific Cafe wytwórnia kwietnia 15 w tym czasie wydało dwa studyjne albumy: został zareje został Standard Jazz Yorkat New In Live . Jesienią 1965 roku Jerzy Jerzy roku 1965 Jesienią Praha. for Blues kompozytora Edwarda Simona i Simona Edwarda kompozytora gościnnym udziałem amerykańskiego amerykańskiego udziałem gościnnym 19 grudnia 2010 roku tuż po ukazaniu Andrzejem Trzaskowskim) oraz trzy trzy oraz Trzaskowskim) Andrzejem Poesia (CAM Materiał 2010). Jazz, współpracy z współpracy Blues for Praha. Znalazły na niej października 1965 roku, zareje roku, 1965 października jeden utwór skomponowany utwór jeden pracach nad płytą uczest sobą od prawie dekady dekady prawie od sobą adedr Maynarda bandleadera Live In New Yorkat New In Live serii płyt z płyt serii producentem pły- orkiestrą zostały orkiestrą perkusista perkusista Brian Polsce za spra- za Polsce Lucernie z Lucernie jego trio, jego niezna- Unicity Dance When When lutym lutym to - - - - 6 maja ukaże się płyta formacji Jaga Jazzist nagrana syntezą różnych stylów – chillout, drum’n’bass, r&b, z udziałem działającej w Cambridge orkiestry ka- jazz, rock. Podstawą jest umiejętność poruszania meralnej Britten Sinfonia. Materiał, który ukaże się się w tych stylach. (...) Grając jazz, wkładamy w jego na krążku zatytułowanym Jaga Jazzist Live With the ramy nasze zainteresowania, nasze dziedzictwo i ta Britten Sinfonia to zapis wspólnego koncertu obu koncepcja jazzu – żywego organizmu, do którego formacji jaki dały one w Oslo latem ubiegłego roku. możemy dodawać swoją nutę, jest bardzo pojemna.

Jeśli chodzi o repertuar, to przeważają utwory zna- (...) Odczytuję muzykę w rytmie i akcentach tekstu. JazzPRESS, 2013 kwiecień ne z poprzednich płyt norweskiej formacji: The Stix, Ta poezja, którą wybrałem, w moim odczuciu mia- What We Must i ostatniej studyjnej z 2010 r. One- ła już swoją melodię. Moim zadaniem było jedynie Armed Bandit. Zarejestrowano także jedną kompo- odkrycie jej i ubranie w dźwięki, harmonię, rytm zycję specjalnie napisaną na tę okazję – „Prungen”. i formę.” W nagraniu płyty, obok lidera na organach Hammonda, Rhodesie i fortepianie, wzięli udział: 7 maja wytwórnia Nonesuch Records wyda nową wokalista Jorgos Skolias, Dj Krime, basista Andrzej płytę saksofonisty Joshu’y Redmana zatytułowaną Święs i perkusista Harry Tanscheck. Tytułowego Walking Shadows. Album, na którym znajdzie się 12 utworu z płyty można posłuchać tu » ballad, to pierwsza płyta Redmana nagrana z towa- rzyszeniem orkiestry. Producentem płyty jest wie- 28 maja wytwórnia Blue Note wyda nową płytę trę- loletni współpracownik saksofonisty, pianista Brad bacza Terence’a Blancharda. Krążek zatytułowany Mehldau. Trzon zespołu, który wziął udział w nagra- Magnetic, to pierwsze wydawnictwo firmowane niu stanowią Mehldau, Larry Grenadier i , przez trębacza od czasu ukazania się dobrzej przy-

zaś orkiestrą dyryguje Dan Coleman. Na płycie zna- jętego albumu Choices w 2009 roku. Płyta została lazły się kompozycje autorstwa zarówno lidera, jak nagrana przez kwintet Blancharda, który obok lide- i Mehldau’a, ale także takich „spółek kompozytor- ra, tworzą: saksofonista Brice Winston, pianista Fa- skich”, jak: John Mayer i Pino Palladino, Kern i Ham- bian Almazon, basista Joshua Crumbly i perkusista merstein, Lennon i McCartney. Posłuchaj kompo- Kendrick Scott. Gościnnie w nagraniu wzięli udział zycji „Final Hour”. » znakomici muzycy: legendarny basista Ron Carter, saksofonista Ravi Coltrane i gitarzysta Lionel Loueke. 10 maja na sklepowe półki trafi płyta formacji El Gre- Na Magnetic znajdzie się 10 kompozycji autorstwa co zatytułowana Sing Cuckoo. El Greco to projekt trębacza, jak i pozostałych członków zespołu. muzyczno-literacki krakowskiego pianisty i kompo- zytora Joachima Mencla. Na płycie znajdzie się 10 28 maja ukaże się płyta laureatki Thelonious Monk utworów, w tym 8 kompozycji autorstwa Mencla, International Jazz Vocals Competition Winner Nowości płytowe Nowości do których warstwę słowną stanowi poezja Cypria- z 2010 roku, wokalistki Cécile McLorin Salvant za- na Kamila Norwida, Kazimierza Przewy-Tetmajera, tytułowana WomanChild. W nagraniu wokalistce Emily Dickinson, Jana Kochanowskiego i Oskara towarzyszyli: pianista Aaron Diehl, basista Rodney Wilde’a oraz staroangielska wersja pieśni „Kukułecz- Whitaker, perkusista ka kuka”. Całość dopełniają utwory instrumentalne – kompozycja Gila Evansa „La Nevada” i dzieło zespołu Herlin Riley i gitarzysta James Chirillo. Płytę wyda „North Dakota”. Jak mówi lider: „Muzyka El Greco jest wytwórnia Mack Avenue.

20

JazzPRESS, kwiecień 2013 kwiecień JazzPRESS, Nowości płytowe 2013 kwiecień JazzPRESS, swoim rodzaju pianistki Geri Allen. Geri i jedynej wswoim rodzaju pianistki Sholara Chrisa Allena, JD saksofonistów: bionych zatytułowany i producenta sisty, tu Tytułowej posłuchać można kompozycji. 20 się znalazło krążku Na Quintet. Jazz Stanley Jordan, Melody Gardot, and The Manhattan z współpracę ku w ma który muzyka, płyta autorska Moffetta tu posłuchać 9 i z i Gola Armondo w Pianiście Breakthrough. zatytułowany Djangirova Eldara pianistyki tuoza z Kolejną o Gregoire’ai Mareta harmonijkarza Casales, Mayry perkusjonalistki na, Pen- Clarence’a perkusisty Howarda, Eda basisty Dave’arzysty pianisty Strykera, Brandona McCune’a, z nagrany Charleston zatytułowany i kompozytorki uznanej krążek drugi się: ukażą wytwórni nowojorskiej tej kładem W Muse. Motema Nowości tu» obejrzeć Gołofit. Jarosław dźwięku mastering Filipiak, Grzegorz oraz Mitrus Paweł Gorczyca, bert Hu- Zdjęcia: Gorczycy. Huberta autorstwa wizacja w się znalazł koncertów czterech wtedy zagranych zapis Dokumentalny ct. tem Zbigniewa Jakubka, The Colours oraz PiR Proje rytcnj z artystycznej działalności 30-lecia jubileusz obchodził Raduli rek płyty płyty płycie znajdzie w znajdzie płycie 10 września 2011 roku w utworu „Point of View Redux” możemyRedux” View utworuof „Point The Bridge. The aoidnc py js kąe ti wir trio krążek jest płyt zapowiadanych diłm nkmtc mzkw gita- muzyków: znakomitych udziałem z Transcendence omcai Lbrtru, kwarte Laboratorium, formacjami: » takimi artystami, jak: McCoy Tyner,jak: artystami, takimi Album wirtuoza basu Charnetta Charnetta basu wirtuoza Album uwg fno Pochodzącego Afonso. Ludwig saksofonisty TedaNasha. Więcej ocpulsy amo Browna Jaimeo konceptualisty . To pierwsza pierwsza ToWorks. Bass Solo tej krótkiej zapowiedzi krótkiej tej Signs of Life. Album został filmie pt. filmie Gnieźnie gitarzysta - Ma Gnieźnie gitarzysta najbliższym czasie na- czasie najbliższym nagraniu towarzyszą towarzyszą nagraniu udziałem jego ulu- jego udziałem wokalistki Rondi Rondi wokalistki ». ila impro Wielka swoim dorob swoim - perku Debiut Film można Film (rs) ». - - - - - 21 Pod naszym patronatem

Coherence Quartet – Coherence Najważniejsze jest to, co zespół robi po temacie

Z JazzPRESS-em rozmawiają saksofonista Łukasz Kluczniak i basista Marcin Lamch.

Ryszard Skrzypiec: Kilka tygodni temu wyszła de- biutancka płyta kwartetu Coherence Quartet zaty- tułowana Coherence. Na waszej stronie internetowej www.coherencequartet.strefa.pl można przeczy- tać „Po latach współtworzenia różnych projektów muzycznych z udziałem najwybitniejszych arty- stów, saksofonista Łukasz Kluczniak, kontrabasista bardzo wielu rzeczy dowiedzieć się – jak należy Marcin Lamch, pianista Robert Jarmużek stworzyli coś robić, czy jak czegoś nie robić. Ale przycho- zespół, w którym nie goszczą, a są domownikami.” dzi taki moment – o ile taki moment w ogóle Czy i zespół, i płyta to wyraz swoistego „buntu side- przychodzi, bo przecież nie ma niczego złego manów”, którym zachciało się grać własne rzeczy? w tym, jeśli ktoś spełnia się w graniu u kogoś, Jak doszło do powstania zespołu? czyli realizując czyjąś wizję muzyczną – tak jak w tym przypadku, że potrzeba stworzenia ze- Marcin Lamch: Określenie sideman zwykle ko- społu, który będzie grał to, co on w tej chwili jarzy mi się nie za dobrze. Gramy razem z Łu- gra, zrodziła się naturalnie. kaszem już od kilkunastu lat. Kiedyś mieliśmy zespół KaPeL Trio, czy Kapela Trio, później tro- Łukasz Kluczniak: Wtrącę się tu Marcinowi. chę z tą działalnością żeśmy odpuścili, graliśmy Przyszedł taki moment, że szukałem pianisty, z różnymi muzykami, między innymi Yaniną jeszcze przed kwartetem. Szukałem pianisty, Iwańskim. Jednak w pewnym momencie wró- który wklei się w całości w naszą z Marcinem ciła ochota do takiego grania jakie słychać na wizję zespołu. Zupełnie nieoczekiwanie poja- płycie. Największą inicjatywą, żeby stworzyć wił się Robert Jarmużek. Na koncercie z Chro- zespół, który coś takiego zagra wykazał się Łu- mosomos i po tym koncercie zapytałem go czy kasz. I zapytał mnie co o tym sądzę i czym bym nie chciałby grać w kwartecie. Zgodził się. I tak w tym nie zagrał. Ja się strasznie ucieszyłem właśnie powstał zespół. i powiedziałem, że będę grał. Więc dobraliśmy resztę chłopaków. Czy to jest jakiś „bunt sidema- RS: W zespole, przynajmniej słychać go na płycie, nów”? Nie, to raczej jest wyraz naszej potrzeby. jest jeszcze Grzegorz Masłowski. Bo fajnie jest grać z różnymi ludźmi. I można

22 JazzPRESS, kwiecień 2013

ML: Grzesiu pojawił się w zespole ostatni. A jednocześnie muzyka tych ludzi jest różno- W pierwszej odsłonie i nadal duchowo, mental- rodna. I to pomaga sprecyzować swoje oczeki- nie, a pewnie zdarzy się, że fizycznie jest z nami wania wobec własnej drogi muzycznej. Jeżeli genialny perkusista Arek Skolik. Z różnych poznajesz wiele rzeczy to naturalnie zaczyna się przyczyn to Grześ nagrał tę płytę i to Grześ gra rodzić odpowiedź na pytanie „co mnie w tym z nami koncerty, i on jest członkiem zespołu, wszystkim interesuje?” I w końcu prowadzi do natomiast Arek pozostaje członkiem naszego powstania takiej płyty. zespołu, choć nie nagrał na płycie nawet jedne- go dźwięku. Jest to taka postać, taki muzyk i taki ŁK: Następuje pewna selekcja w sensie muzycz- człowiek, że jest stale obecny w zespole Cohe- nym. Także dodając do tego, co Marcin mówił. rence. I na okładce są dla niego nasze podzięko- wania. Grześ też został „znaleziony” przez Łu- RS: Czy z tej opowieści można wysnuć wniosek, że kasza i Łukasz mi o nim powiedział, powiedział, jesteście liderami zespołu? że to jest wspaniały perkusista. I jak zwykle miał rację. Tak to Grześ dopełnia całości. ML: Zespół nazywa się Coherence, a to słowo oznacza jednomyślność. I na pewno jest tak, RS: Jak słyszę trochę Was to moje pytanie sprowoko- że iskrą, zapalnikiem tego, co się wydarzyło wało, ale takie było moje zamierzenie, choć intere- jest Łukasz. A ponieważ z Łukaszem znamy suje mnie skąd pomysł na taki zespół? się już ładną chwilę, więc naturalną koleją rze- czy okazało się, że byłem drugą osobą, a raczej ML: W oczach opinii publicznej może tak wy- pierwszą, która się dowiedziała o zespole, ale glądać, że wyskoczyliśmy znikąd, ale cały czas nie sądzę, żeby to powodowało, że zespół ma robiliśmy, graliśmy swoje. Więc w tym mo- konstrukcję lider/liderzy – reszta. Na pewno mencie bardzo się cieszę, że doszło do tego, że jest tak, że zespół, którym się nikt nie zajmuje nagraliśmy płytę. Mówienie o sidemenstwie to to za daleko nie popłynie. Łukasz i ja poczu- fajna prowokacja, choć trzeba przyznać, że gra- wamy się w obowiązku, żeby troszczyć się o to nie, terminowanie u kogoś to jest dobra szkoła. dziecko muzyczne. natomiast ja nie uważam, że Oczywiście są ludzie, którzy od początku grają w tym zespole występuje zjawisko bycia lide- swoje, dobierają sobie zespół i trzymają się tego rem. Wszyscy jesteśmy razem i na tej zasadzie, od początku. Natomiast druga droga prowadzi żeśmy się dobrali. Gramy z tymi ludźmi, którzy przez terminowanie u różnych ludzi. Mnie to zostali zaproszeni do zespołu i mam nadzieję, osobiście odpowiada i uważam, że bardzo wielu że im to odpowiada, więc jest to „utopijna for- rzeczy się nauczyłem i mam nadzieję, że jesz- ma demokracji” (salwa śmiechu po obu stronach cze będę miał okazję się nauczyć. Grając u ko- mikrofonu). goś można się dowiedzieć wielu fajnych rzeczy, ponieważ komunikujesz się z różnymi ludźmi, RS: „Utopijna forma demokracji” powiadasz. Czy to obracasz się w zróżnicowanym środowisku. w zespole się sprawdza?

23 Pod naszym patronatem

ML: Pożyjemy zobaczymy. cie, kiedy nagraliśmy ten materiał, czyli zrobili- śmy pierwszy krok, cała reszta zrobiła się sama. RS: Jednak to Wy jesteście autorami wszystkich Zwróciło się do nas bardzo szybko wydaw- kompozycji na płycie. Czy piszący materiał członek nictwo Multikulti, które wydaje ostatnio całą zespołu nie jest naturalnym liderem? masę świetnych rzeczy i mam nadzieję, że nie będziemy przykrym wyjątkiem w katalogu tej ŁK: Akurat tak się złożyło, że popełniłem parę wytwórni. Tadzio znalazł jakichś wspaniałych kompozycji i one zostały nagrane, ale chciał- ludzi, którzy dali trochę pieniędzy na jakieś do- bym, aby w przyszłości to było bardziej wyrów- datkowe działania związane z wydaniem płyty. nane. Może Robert napisze jakieś dźwięki i my To, że upłynęło tyle czasu to naturalny proces będziemy je grać. Akurat tak wyszło. Zobaczy- związany z kwestiami organizacyjno-logistycz- my co będzie dalej. no-niewiadomymi. Trudno mówić o opóźnie- niu. Wydanie płyty, zaprojektowanie okładki ML: Od samego początku naszym celem było i inne tego typu sprawy zajmują nieco czasu jak najszybciej w tym składzie zrealizować pły- i skłamałbym, gdybym powiedział, że byliśmy tę, a doboru tematów dokonywaliśmy z tego co spokojni. Ostatnich kilka miesięcy spędziliśmy już mieliśmy. Wybraliśmy te, które najbardziej jak na szpilkach, bo chcieliśmy, żeby ta płyta pasowały. Wybraliśmy te, bo najważniejsze jest ukazała się jak najszybciej, ale jest właśnie te- to, co zespół robi po temacie. Chodziło o to, raz. żeby nagrać płytę, żeby ona się ukazała i trafi- ła do słuchaczy. To chyba jedyny powód, że na RS: Można więc powiedzieć, że trafiliście z wyda- płycie są kompozycje Łukasz i moje. Co będzie niem płyty we właściwy moment? w przyszłości to zobaczymy, ale na pewno nie jest tak, że tylko my dwaj piszemy dla tego ze- ML: Tak, cokolwiek to oznacza. społu. RS: Zalicza się Was do muzyków grających głównie RS: Płyta ukazała się niedawno, zaś nagrana została mainstream. Czy to, co zarejestrowaliście na płycie we wrześniu 2011 roku. Dlaczego tyle czasu upłynę- to manifestacja tego Waszego podejścia do muzy- ło pomiędzy nagraniem a wydaniem? ki, czy może pokusiliście się o jakieś eksperymenty, poszukiwania? ML: Czy ja wiem? Dla mnie to jest piękne i bu- dujące, bo przy pomocy Tadeusza Pałki, który ŁK: Nie lubię etykiet i nie my je sobie przypra- jest naszym menadżerem, ta płyta poszła nam wiamy, a że zostały nagrane takie, a nie inne „z górki”, chociaż baliśmy się tej organizacyjnej utwory. O tym mówiliśmy już wcześniej. Czy ja strony. Dobrze to nagrać to dopiero początek. wiem czy to jest zespół mainstreamowy? Ja bym Później trzeba znaleźć jakieś fundusze i tak da- się nie szufladkował. Ktoś kiedyś tak napisał, lej, i tak dalej. I nagle okazało się, że w momen- ale może będziesz miał okazję być na naszym

24 JazzPRESS, kwiecień 2013

koncercie, to się przekonasz, że to co gramy nie coś wiedzieć to zapraszamy Ciebie i czytelni- do końca się mieści w jazzie środka (jeśli tak ków już. Mamy nadzieję, że to będzie pierwszy można powiedzieć). z cyklu koncertów. Walczymy o festiwale, kluby, domy kultury. Wiadomo, że nie jest łatwo. RS: A Wy co czujecie? RS: Pewnie ograniczeniem jest fakt, że jesteście ML: Przyznam, się, że jeśli by wybierano naj- zaangażowani w inne projekty i gra w Coherence bardziej mainstreamowego bassistę świata to Quartet to nie jedyna rzecz, której się poświęcacie, chyba bym się nie załapał do tego zestawienia. więc i to wpływa na liczbę koncertów. Muzyka wyszła naturalnie. Nie zastanawialiśmy się jak to ma brzmieć. Choć z drugiej strony, ŁK: Masz rację, bo do tej pory to tak wygląda- myślę, że lepiej, jeśli twierdzi się, że zespół gra ło. Natomiast ja bym nie chciał, bardzo bym nie „coś” niż gra niewiadomo co. My chcieliśmy, chciał, żeby to był zespół przy okazji. Zespół nie żeby muzyka była świeża, energetyczna i auten- powstał po to, żeby być takim kącikiem, w któ- tyczna. Jeżeli to się wpisuje w idiom jazzowej rym uprawiamy swoje hobby, ale żeby stał się muzyki mainstreamowej to super, ale to nie czymś ważnym. Tak jest ważny dla mnie mu- oznacza, że my jesteśmy zespołem mainstrea- zycznie, żeby stał się ważną pozycją w moim mowym. Po prostu zagraliśmy to, co chcieliśmy kalendarzu. Jest to dla mnie formacja priory- zagrać, no i wyszedł nam mainstream. Co nam tetowa i nie chciałbym, żeby inne rzeczy, które wyjdzie następnym razem to zobaczymy. robię przysłoniły mi ją. Natomiast chciałbym mieć takie zmartwienie, że mam miesięcznie RS: Być może kilka tygodni po ukazaniu się debiu- osiem koncertów z Coherencem i osiem z kimś tanckiej płyty rozwodzenie się nad tym, co wyjdzie innym. Ale to wtedy będę się martwił. następnym razem... RS: Takie zmartwienia są realne? ML: Tu wejdę ci w słowo, bo Łukasz odgraża się, że ma już siedem nowych utworów na na- ML: Myślę, że tak. stępną płytę... ŁK: Trzeba wierzyć i być zdeterminowanym. RS: To dobra wiadomość. To znaczy, że jest twórczy Ostatnimi czasy polska scena muzyczna z taką i nie zamierza osiąść na laurach po wydaniu płyty. muzyka lub podobną bardzo się rozrosła. Jest Natomiast jaka jest szansa, żeby materiał z Coheren- cała masa dobrych zespołów. I wypadałoby ce usłyszeć na żywo? znaleźć sobie tam jakieś miejsce. Chwilkę czasu to pewnie zajmie, ale jesteśmy zdeterminowani ŁK: W tej chwili organizujemy koncerty i mam i dobrej myśli. nadzieję, że w maju zagramy w Śląskim Jazz Clubie w Gliwicach. Więc jeśli tylko będziemy RS: Moje obserwacje również potwierdzają, że od

25 Pod naszym patronatem

strony podażowej mamy do czynienia z wysypem Promowanie zespołu jest taką samą sztuką jak kom- nowych formacji, natomiast pytanie jak jest ze stro- ponowanie i nagrywanie płyt. ną popytową? Czy jest gdzie i dla kogo grać? ŁK: Ja uważam, że muzycy nie powinni się tym ML: W moim odczuciu tak, ale nie oszukujmy zajmować. Muzycy powinni się zajmować gra- się. Na pewno nie jest to szalenie łatwe. To nie niem i tym co tyczy się dźwięków. Podziwiam jest niemożliwe, ale nie jest to łatwe. I trzeba muzyków, którzy potrafią grać i wypromować się nad tym troszeczkę napracować. W moim swój zespół. To jest niesamowite i chylę czoła. odczuciu w Polsce nie ma rynku muzycznego z prawdziwego zdarzenia. I choć jest cała masa RS: Przyznaliście się, że Łukasz już napisał siedem miejsc gdzie można grać, to trzeba je znaleźć. kompozycji na następną płytę. Jak widzicie przy- Tym nie mniej można grać swoją muzykę i za- szłość swojego zespołu? istnieć. Nie do końca bym się tej Polski kurczo- wo trzymał. Ponieważ nie wstydzę się tego, co ŁK: Chcielibyśmy dużo grać. Chcielibyśmy do- nagraliśmy, więc warto wykraczać z tym mate- trzeć z naszymi dźwiękami do jak największej riałem poza granice naszego pięknego – skąd liczby osób. To jest przyszłość. inąd – kraju. Aczkolwiek tutaj mieszkamy, tutaj żyjemy, więc to jest najbliższe nasze otoczenie, ML: Nie zamierzamy się cofać. Jakoś tak nie gdzie możemy grać. planuję swojej przyszłości. Staram się trzymać aksjomatów i jedziemy dalej. Chcielibyśmy po RS: Macie menedżera, co nie jest regułą w jazzowym prostu rozpędzić ten zespół, ale nie na cztery światku. świata strony, ale tak, żeby zaczął grać i trzymać to. Zobaczymy ile czasu nam to zabierze. ŁK: Jest to człowiek, z którym się znamy długo, może nawet piętnaście lat. Jest to nasz przyja- RS: Dziękuję za rozmowę. ciel, przyjaciel zespołu, fan naszej muzyki, co jest niezwykle ważne. I po prostu stał się na- szym menadżerem. Tak jak Marcin wcześniej też powiedział, jak teraz z perspektywy czasu to oceniam, to on wykonał dużą robotę, dzięki której ta płyta zaistniała. Tyle na temat Tadka.

RS: Wielu muzyków ponosi dotkliwe porażki w sfe- rze marketingowej, ale nie są w stanie skutecznie zajmować się wszystkim: komponowaniem, two- rzeniem zespołu, wydawaniem swoich płyt, organi- zacją tras. Brakuje czasu, pomysłów, umiejętności.

26 JazzPRESS, kwiecień 2013

Karo Glazer – Crossings Project

Crossings Project to międzynarodowy projekt muzyczny do którego Karo Glazer, kompozy- torka, aranżerka, wokalistka i producentka za- prosiła swoich licznych przyjaciół z różnych zakątków świata. W gronie wyśmienitych mu- zyków znalazły się takie nazwiska jak Mike Stern – niegdyś grający u boku Milesa Davisa, jeden z trzech najwybitniejszych i najbardziej rozpoznawalnych gitarzystów jazzowych na świecie, Lars Danielsson – kontrabasista i wio- lonczelista o międzynarodowej sławie, John Taylor – legenda wytwórni ECM, pianista nale- żący do grona najbardziej wyrafinowanych mu- z Terri Lyne Carrington przy „Mosaic Project”, zyków w historii jazzu, Klaus Doldinger – zało- oraz Esperanzą Spalding i grupą Spyro Gyra. życiel słynnej jazzrockowej grupy Passport oraz twórca muzyki filmowej do takich obrazów jak Dzięki nośnym kompozycjom i aranżacjom „Neverending Story” czy „The Boat”, Joo Kraus stworzonym przez Karo Glazer specjalnie na – znany młodemu pokoleniu jako założyciel potrzeby projektu Crossings udało się połączyć przebojowej grupy Tab Two, oraz meksykań- w jednym projekcie muzyków z tak różnych ski perkusjonalista - Tomas Sanchez. W gronie zakątków muzycznej wrażliwości tworząc final- wyśmienitych gwiazd znalazły się również pol- nie niezwykłą opowieść.Premiera koncertowa skie nazwiska takie jak Marek Napiórkowski, projektu miała miejsce 10 listopada 2012 r. na Krzysztof Ścierański i Andrzej Olejniczak, prestiżowym festiwalu jazzowym Ingolstadter a wszystko to w towarzystwie fantastycznego Jazztage w Niemczech, gdzie Karo Glazer wy- kwartetu smyczkowego filharmonii mona- stąpiła u boku takich sław jak Marcus Miller chijskiej. Jednym słowem crème de la crème czy Maceo Parker. współczesnego jazzu – line up marzeń, tworzą- cy niespotykany wcześniej koloryt, którym już Na płycie słuchacz odnajdzie 10 premierowych teraz interesują się amerykańscy i europejscy kompozycji. Płyta nagrana jest w całości aku- krytycy jazzu. stycznie (jedyny wyjątek od reguły stanowi Mike Stern), lecz jej brzmienie jest energetycz- Ostateczne brzmienie to wynik współpracy ne i przestrzenne. Dzięki współpracy z Marti- z Martinem Waltersem, amerykańskim produ- nem Waltersem jest płytą audiofilską. centem muzycznym, wielokrotnym laureatem nagrody Grammy, wcześniej współpracującym Premiera płyty już 9 kwietnia.

27 Recenzje

Nadishana – Gorelik Asymmetric Beauty

Zarówno Dima Goreli, jak i Vlad Nadishana są znani polskiej publiczności muzycznej nie od dziś. Chciałam napisać „publiczności jazzowej”, ale w przypadku tego duetu artystów, to spora generalizacja. Słuchaliśmy ich między innymi w projektach Krzysztofa Kobylińskiego, a także w kilku różnych składach prezentujących się na Palm Jazz Festival w Gliwicach.

Pierwszy raz mamy okazję zobaczyć i posłuchać autorskiego projektu, muzycznego DVD, opar- tego wyłącznie o jazzującą muzykę etniczną, reprezentującą korzenie obu twórców. Dodać należy, że to korzenie tkwiące w odległych zie- miach świata. Dima pochodzi bowiem z Izrae- la, podczas, gdy Nadishana z dalekiej Syberii. Zderzenie kultur odbyło się jednak aksamitnie. Muzycy wykorzystali instrumentarium charak- Sound Microsurgery Department, Berlin, 2011 terystyczne dla muzyki ludowej swoich stron rodzinnych: Europy, Azji i tego, co pomiędzy, czyli Środkowego Wschodu. A to instrumen- tarium przebogate. lik, artysta współpracujący z takimi muzykami, jak Avishai Cohen czy Max Roach, wprowadza Nadishana, jako pasjonat gry na wszystkim, za- nas w nastrój miękko i śpiewnie, by za chwilę prezentował z niesamowitą wirtuozerią, w ciągu pędzić palcami po gryfie tak, że trudno nadą- trwającego niecałe 80 minut cyfrowego koncer- żyć wzrokiem, słuchem i pozostałymi zmysła- tu, aż 12 różnych instrumentów! Duclar, hulusi, mi. Gorelik i Nadishana zaprosili do współpra- futujara, water udu, bansuri, hybrid kaval, irish cy dwóch specjalnych gości. Pierwszy to David flute, kalyuka, tsaaj, nplaim, jaw harp, już same Kuckermann, perkusjonista, podążający za nazwy są imponujące i pobudzają wyobraźnię. tradycjami wydobywanych dłońmi dźwięków Dima wypadłby przy takiej ilości blado ze swo- z rejonu Iranu, Indii, Egiptu, Europy, Turcji imi skromnymi dwiema gitarami, ale kto słu- i Afryki, grający tu na garrahandzie, udu, riqu chał kiedykolwiek muzyki tego gitarzysty, wie, i djembe. Drugi, to Raphael de Cock, guru mło- że to koncentracja jakości samej w sobie. Gore- dej muzyki eksperymentalnej, tu w roli woka-

28 JazzPRESS, kwiecień 2013

listy o specyficznej, chropowatej barwie głosu, Istotną kwestią jest obraz, który pozwala zwi- grającego również na khoomei, kargyraa, sygyt zualizować to, czego najbardziej wybujała i uilleann pipes. wyobraźnia stworzyć nie zdoła. Dwóch, a w porywach czterech spokojnych muzyków, wy- Trudno powiedzieć do kogo adresowana jest dobywających przedziwne dźwięki z najbar- płyta (bo tak ją będę nazywać), równie trudno dziej nieprawdopodobnych przyrządów mu- wyobrazić sobie odbiorców, do których adreso- zycznych, czasem wymykającym się możliwości wana nie jest. To kwintesencja muzyki nastro- opisu słowami. Oszczędna, a właściwie zni- jowej, wymykającej się gatunkowej kategoryza- koma dekoracja tła sprzyjająca kontemplacji. cji. Jedno z tych rzadkich przedsięwzięć, gdzie Etniczne elementy stroju muzyków podkreślają dwoje muzycznych indywidualistów tworzy charakter całego, eksperymentalnego przedsię- projekt przesycony melodyką, rytmem i spo- wzięcia. kojną pewnością siebie na miarę talentu, któ- rym są obdarzeni. Podsumowując: ta sfilmowana płyta jest nietu- zinkowa, śpiewna, melodyjna, nastrojowa, ale Twórcy prowadzą dialog, w którym nie ma miej- odważna. Nowatorska w treści, świeża i choć sca na spory, jest za to spora doza komplemen- niezwykle łagodna, to również energetyzująca. tarnego, twórczego uzupełniania się. Artyści Warto słuchać, oglądać, mieć. harmonijnie płyną z muzyką, pozwalając nam wejść do swojej rzeki i dać się ponieść nurtowi Wrażeniami podzieliła się dziesięciu śpiewnych, melodyjnych utworów, Grażyna Studzińska-Cavour tworzących swoistą suitę ethno-jazzową. Ich muzyka wprawia nas, jako odbiorców w nastrój spokojnego rozleniwienia, w którym co chwi- lę odnajdujemy aranżacyjne i twórcze perełki. Większość kompozycji stworzonych zostało przez Nadishanę, dwa (w tym bonus track) są utworami tradycyjnymi. Wyraźnie słyszalna jest narracyjność dzieła, tworzona zarówno po- przez nietypowe wokalizy, jak i specyficzny ro- dzaj wydobycia dźwięku. Warstwa melodyczna jest jakby organiczna, żyjąca swoim nieśpiesz- nym życiem, zatrzymująca nas w biegu, prze- cząca pogoni dzisiejszego świata, kwitnąca. To płyta do kontemplacji, do walki ze stresem. W lecie chłodzi, w zimie będzie przypominać o ogniu, podsycanym na palenisku.

29 Recenzje

Curtis Stigers – Let’s Go Out Tonight

Początek lat 90. był jednocześnie początkiem obiecującej kariery tego amerykańskiego wo- kalisty, który stał się błyskawicznie popularny poza Ameryką. Curtis Stigers postrzegany po- czątkowo jako popowy wokalista przeobraził się po latach w jazzowego croonera. Z muzy- ką związany jest od najmłodszych lat, kiedy to zaczynał swoja przygodę w zespołach blueso- wych, a nawet punkowych, do czego przyznaje się otwarcie. Jego zainteresowania muzyczne poszły jednak znacznie dalej, aby je zrealizować musiał nauczyć się gry na saksofonie i klarne- cie. Po ukończeniu wyższej szkoły muzycznej wydawnictwo: Concord Music Group/International KHS w rodzinnym Boise w stanie Idaho wyjechał Global do Nowego Jorku i tam rzucając się na głęboką wodę podpisał pierwszy kontrakt z wytwórnią Arista Records, dla której nagrał dwa od razu udane albumy: Curtis Stigers (1991) i Time Was dardami jazzowymi. Do Kurta Ellinga jest mu (1995), które w szybkim czasie stały się multi- daleko, ale jego talent docenili także inni arty- platynowymi krążkami. W niemal tym samym ści spoza jazzu tacy jak: Prince, Eric Clapton, czasie jego wersja piosenki „Peace, Love & Un- Bonnie Raitt,Elton John, Rod Steward czy Joe derstanding” znalazła się na ścieżce dźwiękowej Cocker. Producentem najnowszej płyty Stigersa filmu The Bodyguard. Soundtrack z tego filmu został sam Larry Klein (odpowiedzialny za pro- rozszedł się w ilości 17 mln egzemplarzy. Curtis dukcje wielu wspaniałych jazzowych albumów Stigers, ulubieniec żeńskiej publiczności (przy- powstałych w ciągu ostatnich lat). Tym razem stojniak w każdym calu), zaczął coraz bardziej Curtis Stigers sięgnął po kompozycje uzna- kierować się w stronę wokalistyki jazzowej. Już nych twórców wywodzących się z kręgu blu- jako wokalista jazzowy nagrał album z ciemno- esa i country. Otwierający płytę „Things Have skórym jazzowym pianistą Genem Harrisem Changed” robi na sam początek niezłe wraże- i The Doky Brothers. Jego interpretacje jazzo- nie. Podobnie dzieje się z pozostałymi utwora- wych wersji popowych utworów początkowo mi: kompozycją Davida Poe „Everyone Loves były przyjmowane przez krytykę jako udane. Lovers”(w której kompozytor sam udziela się Chcąc udowodnić, że potrafi być dobry i w tu wokalnie), Neila Finna „Into Temptation”, takim repertuarze nagrał kolejny album Baby Clyde’a Otisa „This Bitter Earth”, Richarda Plays Around, na którym zmierzył się ze stan- Thompsona „Waltzing’s For Dreamers”, Hayesa

30 JazzPRESS, kwiecień 2013

Carla „Chances Are”, Jeffa Tweedy’ego „You Are Not Alone”. W tych dwóch ostatnich utworach na basie zagrał zamiast Piltcha, Kaveh Rastegar. Poza Curtisem Stigersem śpiewającym i grają- cym na saksofonie tenorowym w The Village Studios w Los Angeles znaleźli się wypróbo- wani muzycy – gitarzysta Dean Parks, orga- nista i pianista Larry Goldings, keyboardzista Patrick Warren, perkusista i perkusjonista Jay Bellerose, basista David Piltch i trębacz John „Scrapper” Sneider. Każdy z nich wniósł do tej nowej muzyki Stigersa coś od siebie. Larry Kle- in, który dba o najdrobniejsze niuanse i tu za dotknięciem swej zaczarowanej dłoni sprawił, że album Let’s Go Out Tonight spotkał się z tak dobrym przyjęciem krytyki. Wśród tych 10 utworów znalazła się również countrowa kom- pozycja Steve’a Earle’a „Goodbye”, a zamyka ca- łość tytułowa kompozycja autorstwa Paula Ge- rarda Buchanana. W obu przypadkach Stigers pokazał swoją wokalną dojrzałość czy w pełni jazzową? Około jazzową na pewno.

Opr. Andrzej Patlewicz Oddzial PR

fot. Krzysztof Wierzbowski

31 Recenzje

Zbigniew Jakubek, Bernard Ciekawy, nietypowy skład pozbawiony klasycz- Maseli, Nippy Noya – Back In nej sekcji rytmicznej, bez perkusji i basu, któ- rych rolę przejmują keyboard i perkusjonalia, Co się wyprawia, proszę Państwa?! Dzięcioła wymusza pewną dyscyplinę. Symulacja partii do studia wpuścili! Stuka ten dzięcioł, stuka jak basu wymaga podziału obowiązków u pianisty. w transie, nikogo się nie boi. Ani wilka złego, ani Równie interesująca jest tu rola elektroniczne- czerwonego kapturka… Grunt to spokój. Tak to go wibrafonu, balansującego pomiędzy harmo- właśnie bywa, jak się importowanego dzięcioła nią a rytmem. Jedynie Noya stoi na straży istoty w polski grunt implantuje. Dziewczęta płaczą, działań własnych instrumentów – rytmu. kowboje strzelają do afrykańskich dinozaurów, a pierwsza miłość nie rdzewieje… To w skrócie. W znakomitej większości improwizowane wstę- py pokazują przekrój doświadczeń muzycznych No, ale czego się Państwo spodziewacie, kiedy i życiowych, które były udziałem mężczyzn się spotyka taka trójka muzycznych osobowości: z dwóch całkowicie odmiennych kręgów kultu- Zbigniew Jakubek, Bernard Maseli i Nippy Noya? rowych, bo choć Nippy Noya od lat już pracuje Ja osobiście spodziewałam się wszystkiego. i tworzy w Europie, to przecież pochodzi z In- I niewiele się pomyliłam. donezji, a jego korzenie sięgają Japonii. Jakubek i Maseli, to nazwiska, których ani polskiemu, Leje jak z cebra, wkładam do odtwarzacza Back ani zagranicznemu wielbicielowi jazzu przed- In, a tu słońce! Niebo bezchmurne, lekki wie- stawiać nie trzeba. Nie po raz pierwszy ze sobą trzyk… Czary. Z głośników płynie dojrzała, grają. Lubią się i rozumieją. To słychać. Elitar- melodyjna opowieść o życiu. Dobrym życiu. ny klub koneserów. Wspólnym mianownikiem Melodia jest tu kluczem, bo dawno już nie słu- jest z pewnością edukacyjna rola tych gentle- chałam na jazzowej płycie tylu motywów, które menów sceny. Trio bowiem składa się z wybit- same wpadają w ucho i wyśpiewywać się na- nych pedagogów wyższych uczelni, od lat dzie- kazują. Utwory są nieśpieszne, nie pisane pod lących swój talent między praktyczne występy kątem dzisiejszych, zabieganych czasów. Wy- sceniczne w rozmaitych, światowych składach brzmiewają długo, kilkakrotnie powracając do i opiekę nad młodymi adeptami muzyki. I na przewodnich fraz. Płyta jest zapisem koncertu tym krążku właśnie uczą nas jak żyć. Wolno, i słuchając jej, czujemy się publicznością raz harmonijnie, ze smakiem, w radosnym uniesie- wielkiej sali koncertowej, raz kameralnego klu- niu. Moim ulubionym utworem jest… bu. Nie brak tu energii, charakterystycznej dla spotkania live. Nie brak żywiołowości, która Ale co ja Państwu będę opowiadać… Sami po- jest cechą charakterystyczną twórców wywo- słuchajcie. dzących się przecież z takich formacji, jak Walk Away. Chce się tańczyć, chce się śpiewać, chce GRAżyna Studzińska-Cavour się jechać w nieznane, chce się… żyć.

32 JazzPRESS, kwiecień 2013

FF Production nr katalogowy CD001 wydawnictwo: Polskie Radio

Polish Radio Jazz Archive Stan Getz / Andrzej Trzaskowski Trio – jazzowe archiwalia ocalone od Pojawienie się Stana Getza w Polsce w tamtych zapomnienia czasach było sporym wydarzeniem. Amery- kański saksofonista mający od lat ugruntowa- Polskie Radio zapoczątkowało wspaniałą serię płyt, ną pozycję coraz częściej koncertował w Eu- dzięki którym wielbiciele jazzu mają niebywałą oka- ropie i Skandynawii. Polski jazz z początkiem zję do zdobycia unikatowych nagrań amerykańskich lat 60. coraz bardziej rozkwitał, a to dzięki Gwiazd Jazzu zrealizowanych w Polsce z udziałem znakomitym muzykom, którzy przyczynili się polskich muzyków. Taką serię od lat wydają z myślą do jego niebywałego rozwoju. Jednym z nich o jazz fanach inne europejskie rozgłośnie radiowe – był Andrzej Trzaskowski – pianista, kompo- w Niemczech, Francji i Skandynawii. W przepastnych zytor, aranżer, późniejszy muzykolog, pedagog archiwach jazzowych Polskiego Radia znalazły się i krytyk jazzowy. Wraz ze swym legendarnym nagrania znakomitego saksofonisty Stana Getza oraz zespołem The Wreckers (Rozbijacze) skutecz- trębacza Dona Ellisa, które teraz po latach ukazały się nie wprowadzał na polską scenę jazzową „mo- jako osobne jazzowe albumy. dern jazz”. Amerykanie to docenili, zapraszając w 1962 roku The Wreckers Andrzeja Trzaskow- skiego na tournee po Stanach Zjednoczonych. Był to pierwszy przypadek, kiedy jazzowy

33 Recenzje

zespół z Polski i jeden z pierwszych z Euro- py wyjechał na tak liczne koncerty za ocean. Trzaskowski też jako pierwszy przecierał szla- ki grając zarówno jazz nowoczesny, pioniersko próbował również swych sił w tzw. „Trzecim nurcie” i free jazzie. Już w 1958 roku na wzór bitników łączył jazz z poezją. Dwa lata później akompaniował ze swoim triem (Andrzej Trza- skowski – fortepian, Roman Dyląg – kontrabas i Andrzej Dąbrowski – perkusja) podczas pol- skich koncertów ówczesnemu królowi saksofo- nu tenorowego Stanowi Getzowi. Do spotka- nia obydwu muzyków doszło podczas pobytu Stana Getza w Polsce w 1960 roku. Pierwsze nagrania zostały zrealizowane i przedstawione wydawnictwo: Polskie Radio polskiej publiczności podczas koncertu w Fil- harmonii Narodowej w Warszawie 27 paździer- nika 1960 roku w ramach 3 Międzynarodowego Festiwalu Jazzowego – Jazz Jamboree’60. Z tego występu na płycie znalazło się 9 niepublikow- dowała, iż jazzmani za wszelką cenę próbowali anych wcześniej kompozycji: Harolda Landa – realizować tam swoje nagrania. Tak doszło też „Land’s End”, Tommy’ego Wolfa – „Spring Can do realizacji nagrań ze Stanem Getzem o której Realny Hang You Up The Most”, Richarda Rod- to nocnej sesji krążą do dziś niebywałe histo- gersa –„It Never Entered My Mind”, Johnny’ego rie. Te trzy dodatkowe utwory zamieszczone na Greena – „Out Of Nowhere”, Clifforda Brow- Polish Radio Jazz Archive (George’a Gershwina na – „Daahoud”, J.Fred Cootsa – „You Go To „But Not For Me”, Ray’a Noble’a _”Cherokee” My Head”, dwa tematy Jerome’a Kerna „All i Eddiego De Lange’a – „Darn That Dream” to The Things You Are” i “The Folks That Live utwory z płyty Stan Getz w Polsce wydanej przed On The Hill” oraz Gene’a De Paula – “I’ll Re- laty przez Polskie Nagrania na 10-cio calowym member April”. Wszystkie kompozycje zostały winylu. I tu Trio Andrzeja Trzaskowskiego po- dość starannie przygotowane i zaprezentowane kazało się z jak najlepszej strony. Każda kom- przed festiwalową publicznością. 4 dni później, pozycja była bardzo przemyślana i to spowo- dokładnie 31 października 1960 roku muzycy dowało, iż po latach słucha się tych nagrań ponownie weszli do Filharmonii Narodowej, z wielką przyjemnością. Trzaskowski nie dawał aby tym razem zarejestrować materiał już bez się zaszufladkować, był na to zbyt różnorodny udziału publiczności. Dobra, jak na tamte cza- w swych pomysłach zarówno aranżacyjnych, sy, akustyka w warszawskiej Filharmonii powo- jak i kompozytorskich.

34 JazzPRESS, kwiecień 2013

Don Ellis / Wojciech Karolak Trio nika 1962 roku w tejże samem sali Filharmo- nii Narodowej. Trzaskowski był wtedy jednym Don Ellis – amerykański trębacz, lider i kom- z nielicznych jazzmanów, którzy pisali muzykę pozytor z dyplomem Boston University był dla teatrów i na potrzeby baletu („Nihil Est”). jednym z wybitnych eksperymentatorów lat Okazało się, że muzyka Trzaskowskiego spotkała 60. W drugiej połowie lat 50. grał krótko w big się z ogromnym zrozumieniem ze strony Dona – bandach Charliego Barneta i Maynarda Fer- Ellisa, który jako jeden z pierwszych wprowa- gusona. Uznanie zdobył w okresie, kiedy zna- dził nowe studyjne urządzenia takie jak echo – lazł się w Sekstecie George’a Russella, z którym plex i ring – modulator oraz elektryczną trąbkę dokonał w 1960 roku szeregu nagrań. Jak wielu i czterowentylową trąbkę ćwierćtonową, co nie muzyków w owym czasie także Ellis uległ mo- przeszkodziło w uczestniczeniu w festiwalach dzie na muzykę hinduską, którą traktował bar- jazzowych. Najgłośniejszym efektem jego eks- dzo poważnie, co było widoczne w jego kompo- perymentów były skomplikowane metrycznie zycjach w warstwie metro-rytmicznej. W 1961 rytmy, daleko odbiegające od sporadycznie roku wraz ze swoim triem występował regular- wprowadzanych przez Brubecka 5/4. Oznacze- nie w . Jego nazwisko zaczęło nia metryczne Dona Ellisa, takie jak 17/8, czy powoli świecić wielkim blaskiem. Rok później 19/8, były na tyle zaskakujące, że nie przeszka- przyjechał do Europy na serię koncertów i to dzały swingującym wykonaniom. Prezentowa- właśnie wtedy, w 1962 roku pojawił się na 5. ne przez Dona Ellisa kompozycje z polską sek- Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Jazzowej cją rytmiczną (Karolak – Dyląg – Dąbrowski) – Jazz Jamboree’62 występując z Triem Wojcie- zagrane zostały z dużym ładunkiem emocjonal- cha Karolaka (Wojciech Karolak – fortepian, nym i ze sporą dawką eksperymentów free. Roman Dyląg – kontrabas, Andrzej Dąbrowski – perkusja). Na program koncertu który się od- Opr. Andrzej Patlewicz był 27 października 1962 roku i był rejestrowany Oddzial PR w sali Filharmonii Narodowej w Warszawie zło- żyło się szereg kompozycji, z których 5 znalazło się na płycie, w tym dwie kompozycje samego Dona Ellisa – „Some Place Else” i ponad 14-to minutowy„Soloes”, Richarda Rodgersa – „Lo- ver”, Cole’a Portera – „What Is This Thing Cal- led Love” oraz Charliego Parkera – „Now’s The Time”. Do tego zestawu nagrań wydawcy doło- żyli dodatkowo jako szósty track ponad 22-mi- nutową kompozycję Andrzeja Trzaskowskiego „Nihil Novi” pochodzącą z koncertu III Nurtu, zarejestrowaną dwa dni później, 29 paździer-

35 RadioJAZZ.FM i JazzPRESS zapraszają na koncerty

W dniach od 9 do 14 kwietnia Od 12 do 14 kwietnia w pod- we Wrocławiu odbędzie się 49. poznańskiej Mosinie odbędzie edycja festiwalu Jazz nad Odrą. się VII edycja Ogólnopolskich W programie m.in. Robert Gla- Dni Artystycznych z gitarą, któ- sper Experiment, Adam Ma- rą uświetnią koncerty trzech kowicz, Kurt Elling, Cassandra mistrzów tego instrumentu: Willson, Tribute to Charlie Ha- Marka Raduliego, Krzysztofa den, Miles Smiles, Big Festiwal Ścierańskiego i Marka Napiór- Band oraz Konkurs na Indywi- kowskiego. dualność Jazzową. Więcej na www.jazznadodra.pl Szczegóły na www.gitaramosina.pl

11 kwietnia w Śląskim Jazz 15 i 16 kwietnia w Teatrze Clubie w Gliwicach w ramach Capitol w Warszawie Przyja- Czwartku Jazzowego z Gwiaz- ciele muzycy zorganizują dwa dą wystąpi Piotr Pawlak Jazztet. koncerty charytatywne dla Formacja jest laureatem ubie- Jarka Śmietany, który boryka głorocznej edycji festiwalu się z poważnymi problemami Jazz nad Odrą we Wrocławiu. zdrowotnymi! Udział w kon- Szczegóły na www.sjc.pl cercie zapowiedzieli przede wszystkim jego przyjaciele W dniach od 11 do 14 kwietnia – partnerzy ze sceny: Adam Czerwiński, Wojtek Karolak, Zbi- w swoją pierwszą koncertową gniew Namysłowski, Piotr Baron, Antoni Dębski, Ewa Bem, rusza formacja Generation Andrzej Jagodziński Trio, Paweł Perliński, Kazimierz Jonkisz, Je- Next, którą zgodnie z nawą rzy Małek, Maciej Strzelczyk, Jacek Kochan, Orkiestra Ryszarda tworzą potomkowie niekwe- Borowskiego. Koncert dopiero w połowie kwietnia, ale pomóc stionowanych osobistości można już dziś wpłacając dowolną kwotę na konto: Polska świata jazzu w Polsce – Piotr Fundacja Muzyczna, ul. Kruczkowskiego 12/2, 00-380 Warsza- Schmidt, Jacek Namysłow- wa, konto: PL 42 1440 1101 0000 0000 0489 4766, tytułem: ski, Gabriel Niedziela i Tomasz Jarek Śmietana. Wendt, a towarzyszą im włoski kontrabasista Francesco Angiuli (Włochy) i perkusista Arek Skolik. Trasa rozpoczyna się koncer- tem na 49. edycji Jazz nad Odrą we Wrocławiu, a później Trzeb- nica, Bytom i Zgorzelec. www.schmidtjazz.com

36 22 kwietnia w warszaw- Od 26 kwietnia do 1 maja skich Hybrydach 51. odsłona w Katowicach odbędzie się Warsaw Blues Night, której druga edycja Katowice JazzArt gwiazdą będzie legenda west Festiwal. Wystąpią m.in.: coast bluesa – Arthur Adams Manu Katche, Roberto Fon- z zespołem. Pierwszym punk- seca, Erik Truffaz, Damaś, Gral tem programu będzie koncert (Gralak) & Tie Break, Masecki Idy Zalewskiej z projektem „As & Górczyński, Kądziela & Ma- Sung By Billie Holliday”. hall. Szczegóły na stronie www.jazzartfestival.eu Więcej na www.blues.waw.pl

W kwietniu warszawski klub 25 kwietnia w ramach Ethno Pardon, To tu zaprasza m. Jazz Festival w Sali Audyto- in. na następujące koncerty ryjnej Wrocławskiego Centrum jazzowe: 2 kwietnia – Boeing Kongresowego wystąpi ame- plays Mozart (Michał Gór- rykańska wokalistka o polskich czyński / Marcin Masecki), 9 korzeniach, Melody Gardot. kwietnia – Infant Joy (Dickaty Jest stawiana w jednym rzę- / Małkowski / Mokrzewski / dzie z Dianą Krall i Norah Jo- Kasperek), 16 kwietnia – Soundcheck (Kociński, Dys, Święs, nes. Podbija muzyczny świat Szmańda), 17 kwietnia – polska premiera płyty Ha-Huncvot w rytmie swingu, jazzu i brazylijskiej bossa novy. Szczegółowe formacji Shofar, a 28 kwietnia – ImproGraphic (Lebik / Da- informacje o koncercie na www.ethnojazz.pl masiewicz / Ferrandini / Mielcarek). W programie klubu także pokazy filmów oraz koncerty rockowe. Aktualności znajdziecie tu www.pardontotu.blogspot.com 25 kwietnia rusza kolejna edycja Festiwalu Starzy i Młodzi, czy- li jazz w Krakowie do 12 maja na różnych krakowskich scenach zaprezentują się: duet Leszek Możdżer & Lars Danielsson, Gre- 12 czerwca w Hali Ludowej gory Porter, Adam Bałdych Imaginary Quartet, Maciej Obara we Wrocławiu na jedynym International Quartet, El Greco z premierą płyty Cuckoo Sing, koncercie w Polsce wystąpi Pocket Corner, Funk de Nite i Beata Przybytek. Festiwal potrwa Steve Vai z towarzyszeniem do 14 maja. Więcej na www.jazz.krakow.pl Evolution Tempo Orchestra. W programie utwory gitarzy- sty zaaranżowane na orkiestrę symfoniczną.

37 Koncerty w Polsce

Z okazji 16-lecia krakowskiego Harris Jazz Bar Paweł Kaczmarczyk przygotował na kwiecień specjalny cykl pod nazwą Directions in Music Nights. W dniach od 4 do 13 kwietnia zaprezentuje 4 programy z cyklu Directions in Music: Elvin Jones (gość specjalny Kazimierz Jonkisz), (gość specjalny Jorgos Skolias), Stan Getz (gość specjalny ) i The Headhunters.

9 kwietnia w krakowskiej Alchemii wystąpi formacja Swedish Azz, a 25 kwietnia prowadzona przez perkusistkę Olę Rzepkę formacja Drekoty.

Także 9 kwietnia rusza 18. edycja Muzeum Jazz Festiwal 2013. W Ostrowie Wielkopolskim wystąpią: 9 – kwietnia Piotr Pawlak Jazztet, 12 – kwietnia Miles Smiles, 23 – kwietnia Bernard Maseli – Ireneusz Głyk Duo, 26 kwietnia Swing Workshop Wojciecha Kamińskiego i Jazz Band Ball Orchestra oraz na zakończenie, 17 maja – Tomasz Stań- ko New York Quartet. Szczegółowe informacje na stronie internetowej www.jazzwmuzeum.art.pl

Sting będzie gwiazdą Life Festival Oświęcim 2013. Koncert finałowy odbędzie się w sobotę 29 czerwca na stadio- nie MOSiR.

Gwiazdami tegorocznej edycji Warsaw Summer Jazz Days będą: John Zorn, Paco de Lucia, Wayne Shorter i Sun Ra Arkestra. Festiwal odbędzie się w dniach od 15 do 19 lipca.

Gwiazdą tegorocznego festiwalu Solidarity of Arts będzie legendarny wokalista Bobby McFerrin. Festiwal odbę- dzie się w sierpniu.

Obchody Światowego Dnia Jazzu w Polsce W obchody wpisuje się druga edycja Katowice JazzArt Festiwal, która odbędzie się w dniach od 26 kwietnia do 1 maja w Katowicach.

30 kwietnia w ramach Festiwalu Starzy i Młodzi, czyli jazz w Krakowie odbędzie się specjalny koncert duetu Le- szek Możdżer & Lars Danielsson.

30 kwietnia o godzinie 11:0 w Fundacji Kronenberga w Warszawie odbędzie się konferencja poświęcona muzyce jazzowej pod tytułem Znaczenie jazzu dla kultury europejskiej XX wieku & Raport o stanie edukacji jazzo- wej w Polsce. W trakcie konferencji zostanie zaprezentowany przygotowany przez zespół ekspertów „Raport o stanie edukacji jazzowej w Polsce”.

38 JazzPRESS, kwiecień 2013

30 kwietnia w warszawskim klubie Sztuki&Sztuczki okolicznościowy koncert zagra Warsaw Improvisers Orchestra.

30 kwietnia – w Światowy Dzień Jazzu – w Jazz Cafe Łomianki odbędzie się koncert Full Drive 3, projektu Henryka Miśkiewicza z gościnnym udziałem Michaela „Patchesa” Stewarta. Prawie w rok po nagraniu płyty, nominowanej do Fryderyka jako najlepszy album jazzowy.

20 kwietnia kolejna edycja International Store Day, czyli światowego dnia sklepów płytowych. Ubiegłoroczna, pierwsza polska edycja została uhonorowana nagrodą publiczności w konkursie Wdechy 2012. Planowana jest organizacja drugiej edycji, szczegółów szukajcie na profilu akcji na Facebooku »

Kwietniowe festiwale W dniach od 12 do 20 kwietnia odbywać będzie się Gdański Festiwal Muzyczny 2013. Rezydentem Festiwalu w tym roku będzie znakomity kompozytor, aranżer i pianista Włodzimierz Nahorny. Koncert formacji Nahorny Sextet w Studiu Koncertowym Radia Gdańsk im. Janusza Hajduna w dniu 13 kwietnia o godzinie 20:00 trans- mitowany będzie na antenie radiowej. Festiwal poświęcony będzie w dużej mierze ukazaniu wzajemnych relacji pomiędzy muzyką klasyczną, jazzem, sztuką improwizacji. Uwzględni również przypadające w roku 2013 roczni- ce: dwusetną rocznicę urodzin Giuseppe Verdiego i setną rocznicę urodzin Witolda Lutosławskiego. W programie Festiwalu koncerty Krzysztofa Herdzina i Filip Wojciechowski Trio. Szczegółowy program znajdziecie na stronie internetowej Festiwalu www.gdanskifestiwal.pl

20 kwietnia w Studio Koncertowym Polskiego Radia im W. Lutosławskiego odbędzie się V Festiwal Muzyki Fil- mowej Krzysztofa Komedy. W programie koncerty Atom String Quartet oraz duetu Możdżer-Fresco, wystawa Komeda-Polański, projekcja filmów animowanych mistrza gatunku Mirosława Kijowicza z lat 1966- 1967 do mu- zyki Krzysztofa Komedy.

Od 9. do 12. maja w Warszawie odbędzie się 4. edycja Festiwalu Nowa Muzyka Żydowska. W programie m.in. koncerty: Riverloam Trio (Trzaska / Brice / Sanders), Horny Trees Orchestra (z Ola Bilińską i Joanna Halszka Soko- łowską), nowy zespół Michała Górczyńskiego Malerai. Koncerty będą się odbywać w Palladium, Muzeum Historii Żydów w Polsce iw Synagodze. Więcej informacji na http://nowamuzykazydowska.pl/.

21 maja koncertem Tomasz Stańko New York Quartet, promującym płytę Wisawa na szczecińskim Zamku, rozpo- cznie się tegoroczna edycja Szczecin Music Fest. W ramach cyklu odbędą się jeszcze koncerty Nigela Kennedy’ego (27 maja), Stacey Kent (4 czerwca), Sinead O’Connor (20 czerwca) i Balkan Beat Box (27 czerwca). Więcej na www.szczecinmusicfest.pl

39 Przewodnik koncertowy

W dniach 28 i 29 maja nad Jeziorem Strzeszyńskim w Poznaniu odbędzie się trzecia edycja Enter Music Festival Lesz- ka Możdżera. W programie dwie premiery: albumu Możdżer-Danielsson-Fresco oraz gwiazdy jazzowej wokalistyki Caecilie Norby: Silent Ways. Specjalny projekt zaprezentuje Zohar Fresco. Szczegóły na www.enterfestival.pl

22 czerwca na Stadionie Narodowym w Warszawie wystąpi … Sir Paul McCartney! Koncert w ramach trasy koncer- towej Out There! będzie prawdopodobnie najważniejszym wydarzeniem muzycznym 2013 roku, a może i dekady!

16 lipca w Kinie Kijów Centrum w Krakowie wystąpi . Koncert zatytułowany „An evening with Branford Marsalis”, który odbędzie się w ramach tegorocznej 18. edycji Letniego Festiwalu Jazzowego, wypełnią utwory z ostatnich płyt saksofonisty, nagranych z nowym kwartetem.

Na przełomie września i października odbędzie się 22 edycja Międzynarodowego Festiwalu Perkusyjnego Drum Fest 2013. Na liście gwiazd: Jungle Funk, Neal Morse Band, The Carl Palmer Legacy, Trio Project „Vibes Beyond”.

Nasi zagranicą

W dniach 13-19 marca zespół New Bone przebywał w Indiach, gdzie dał dwa bardzo dobrze przyjęte koncerty. Grupa w składzie: Tomasz Kudyk – trąbka, flugelhorn, Bartłomiej Prucnal – saksofon altowy, Paweł Kaczmarczyk – fortepian, Maciej Adamczak – kontrabas, Dawid Fortuna – perkusja zainaugurowała trzecią edycję Międzyna- rodowego Delhi Jazz Festiwal. Obok New Bone wystąpili tacy artyści, jak Sylvie Bourban, Oscar Acevedo Quartet, Imany, Oleg Butman Jazz Trio, The New South Africa Jazz Collective, a także artyści z Indii. Koncerty odbywały się w Nehru Park i były otwarte dla publiczności. A relacje z nich można było także oglądać na żywo w Internecie. Natomiast dwa dni później zespół zapisał się w historii jako pierwsza formacja, która wystąpiła na żywo z kon- certem jazzowym w prowincji Kashmir. New Bone poleciał się do Indii na zaproszenie Indian Council for Cultu- ral Relations – rządowej instytucji promującej kulturę indyjską na świecie i przybliżającą kultury innych krajów odbiorcom w Indiach – oraz Instytutu Polskiego w New Delhi. Wyjazd odbył się dzięki wsparciu finansowemu Instytutu Adama Mickiewicza w ramach programu „Kultura Polska na Świecie”.

16 marca Kuba Stankiewicz Quartet wystąpił na prestiżowym festiwalu Jazz nad Wołgą w Jarosławiu. Korzenie tego wydarzenia muzycznego sięgają 1979 r. Pianiście towarzyszyli saksofonista Piotr Baron, kontrabasista Woj- ciech Pulcyn i perkusista Sebastian Frankiewicz.

40 JazzPRESS, kwiecień 2013

Krzysztof Herdin Trio, które obok lidera na fortepianie, tworzą Robert Kubiszyn na basie i Cezary Konrad na per- kusji) wystąpiło w trakcie 22. edycji Polski Tygodnia, który pod koniec marca odbył się w Tuluzie. Impreza orga- nizowana jest przez stowarzyszenie studentów i nauczycieli akademickich La Semaine Polonaise z Sekcji Języka Polskiego tamtejszego Uniwersytetu Mirail. Każda edycja festiwalu poświęcona jest jednemu tematowi. W tym roku głównym tematem jest Socrealizm – ekspresje socrealizmu w polskiej literaturze i sztuce. W programie, któ- ry wypełnią prezentacje z różnych dziedzin stuki – literatury, malarstwa, rzeźby, filmu fabularnego i dokumen- talnego, muzyki, plakatu i fotografii, obok koncertów KHT oraz chóru kameralnego Collegium Musicum Uniwer- sytetu Warszawskiego są także projekcje filmów: Człowiek z marmuru (A. Wajda), Rewers (B.Lankosz), Człowiek na torze (A. Munk), wystawy z Muzeum Socrealizmu w Kozłówce.

Na początku kwietnia rusza trasa koncertowa promująca płytę ImproGraphic formacji Piotr Damasiewicz Project. Większość koncertów odbędzie się w Polsce, jednak na początek formacja wystąpi za granicą: w Zagrzebiu (od 8 do 11 kwietnia) i Wiedniu (13 kwietnia). Płytę wyda wydawnictwo For Tune. Informacje o polskiej części trasy można znaleźć w naszym serwisie www.jazzpress.pl/index.php/koncerty.

W kwietniu Adam Bałdych wraz z Iiro Rantala String Trio będzie koncertował w Austrii, Niemczech i Szwajcarii – formacja wystąpi na Cully Jazz Festival, w Jazz Initiative Dinslaken, Jazzclubie w Hannoverze, Alte Gerberei w Sankt Johann w Tyrolu, Spielboden w Dornbirn i Gare Du Nord w Bazylei.

4 maja formacja PKS Trio wystąpi na Festiwalu Jazzowym w Ravensburgu w Niemczech.

W maju Grzegorz Karnas z towarzyszeniem saksofonisty Radosława Nowickiego będzie koncertował w Rumunii, w tym na Sibiu Jazz Festival.

Saksofonista Adam Pierończyk wystąpi na jubileuszowej, 50. edycji legendarnego festiwalu Jazzwerkstatt Peitz w Niemczech, który odbywać się będzie w dniach od 7 do 9 czerwca. Koncert Pierończyka, który zaprezentuje premierowy solowy projekt wraz z nagraniem, odbędzie się 8 czerwca w XVI wiecznej wieży odrestaurowanej niedawno twierdzy i będzie rejestrowany przez berlińskie radio RBB.

W lipcu formacja Daktari zagra w Niemczech trasę koncertową promującą ich drugi album zatytułowany Lost Tawns. 7 lipca wystąpią wraz z Flickstick i Tingvall Trio na XXXIII. Eldenaer Jazz Evenings w Greifswaldzie.

(rs)

Bieżące informacje o koncertach znajdziecie w naszym serwisie na www.jazzpress.pl

41 Przewodnik koncertowy

Chris Botti – w miłosnym liście do Polaków …

Uznawany za najprzystojniejszego wśród jazzo- dzie zaliczyć można do udanych. Niestety tym wych muzyków, trębacz prezentował w Polsce razem organizatorzy nie popisali się. Spore głównie utwory z najnowszego krążka Impres- opóźnienie, bardzo kiepska informacja oraz ni- sions. Polska trasa koncertowa znanego amery- ska jakość obsługi na szczęście nie zrujnowała kańskiego artysty pomimo, iż trwała zaledwie koncertu. Chris Botti dzięki przewidywalne- 6 dni przebiegała, aż przez pięć miast: Poznań, mu, lecz perfekcyjnie przygotowanemu show Gdynię, Warszawę, Wrocław i Zabrze. Mimo, iż naładował publiczność pozytywną energią. na płycie obok Bottiego możemy usłyszeć wie- Muzycznie było lekko i przyjemnie. Jazzowe le sław, trasa koncertowa nie straciła na jakości standardy oraz proste, zrozumiałe improwiza- z powodu ich braku. Chris Botti jest typem show- cje przemieszane zostały z powszechnie znany- mana, który doskonale wie co robić, by zachęcić mi hitami, w nowych aranżacjach. Nie zabrakło publiczność. Jego lekki repertuar bezproblemo- niespodzianek i jak to w towarzystwie amanta wo trafia do szerokiej publiczności niekoniecz- bywa, pięknych kobiet. Liryczne skrzypce Ca- nie mocno związanej z jazzowym nurtem. roline Campbell przeplatały się podczas ponie- działkowego koncertu z wokalny wulkanem Sy Poniedziałkowy wieczór podczas wrocławskie- Smith. Gdy na scenie pojawiła się Sy wiadomo go koncertu w Hali Orbita tylko dzięki gwieź- było, iż za chwile usłyszymy kawałek „The Look

42 JazzPRESS, kwiecień 2013

fot. barbaraadamek.com

of Love”, podczas którego zgrabny duet wspól- znać trzeba, iż to właśnie te emocje, perfekcyj- nie zagra na trąbce. Drugi dialog, prowadzony ny wygląd i kontakt z publicznością zapewniają z Caroline należał do bardziej melancholijnych. amerykańskiemu trębaczowi tak ogromną sła- Wrocławska publiczność usłyszała interpretację wę. Niewątpliwie Polska publiczność uwielbia wspaniałego utworu „Cinema Paradiso”, bardzo muzyka z często wypowiadaną wzajemnością. często kojarzonego z aranżem Pata Metheny’ego Co podczas koncertu nie tylko zostało podkre- oraz Charliego Hadena. Tego wieczoru sporo ślone faktem złamania przez artystę bariery: było duetów, nie tylko damsko – męskich, bo- scena – widownia, ale także utworu dedyko- wiem Chris Botti wraz z Leonardem Amuedo wanego specjalnie polskiej publiczności, czyli wykonał utwór Jacksona „You Are Not Alone”. Preludium Nr 20 w C-moll Fryderyka Chopina Na szczęście gitarzysta doskonale odnajdując nazwanego przez Chrisa Bottiego miłosnym li- się także w ciężkich brzmieniach dowiódł, iż stem do Polaków. nie można zamknąć go tylko w melodyjnych, czy też nostalgicznych klimatach. Jak to za- Koncert odbył się w ramach Ethno Jazz Festi- zwyczaj bywa w wypadku Chrisa Bottiego było walu. „pod publiczkę”, bowiem kto z nas nie buja się w rytm lirycznego „Hallelujah”. Jednakże przy- Barbara Adamek

43 Chris Botti – w miłosnym liście do Polaków …

Caroline Campbell Chris Botti

44 JazzPRESS, kwiecień 2013

Chris Botti

fot. barbaraadamek.com

45 Przewodnik koncertowy

Marco Eneidi + Trela/Pospieszalski/Wójciński

6 marca w warszawskim klubie Kosmos Kos- pierwszy ogień poszedł Ksawery Wójciński, mos miał miejsce pierwszy koncert saksofo- który rozpoczął pełną ekspresji i zaangażowa- nisty altowego Marca Eneidi’ego z perkusistą nia solówkę. Jak w transie grał dobrych kilka Michałem Trelą, saksofonistą tenorowym Mar- minut, a z czasem okazało się, że się dopiero kiem Pospieszalskim i kontrabasistą Ksawerym rozpędza. Chciał się do niego dołączyć Michał Wójcińskim. Natomiast drugi i ostatni z ich Trela, myśląc że już wystarczy, lecz Eneidi dło- udziałem odbył się dzień później w Piotrkowie nią skutecznie odwiódł go od tego pomysłu Trybunalskim. i wtedy najlepsze się dopiero zaczęło. Jakże ta solowa gra była niesamowita. Ksawery grał nie Marco Eneidi jest znakomitym saksofonistą, zważając na nic. Wydawać by się mogło, że za- artystą o bardzo dużym doświadczeniu, który raz wszystkie struny odmówią posłuszeństwa, współpracował z takimi muzykami, jak chociaż- a jednak żadna nie zawiodła, tak jak i nie za- by Peter Brotzmann, Don Cherry, Bill Dixon, wiódł wyborny solista. Po kilkunastu minutach Butch Morris, William Parker czy Cecil Taylor. samotnej przeprawy, zaczął charakterystycznie Mimo to żyje na uboczu, w cieniu, a jego na- akcentować ostatnie dźwięki w oczekiwaniu zwisko jest mało znane. Od kilku lat mieszka na pomoc kolegów, jednak ta jeszcze przez pe- w Wiedniu i jest to jego pierwsza wizyta w Pol- wien czas nie nadchodziła. To było niezwykłe. sce, która doszła do skutku dzięki Michałowi A kilka dni wcześniej, w wywiadzie radiowym, Treli, który go do nas zaprosił. Ksawery Wójciński opowiadał, że po próbie z Eneidim miał bąble na rękach. Wspomniał Klub Kosmos przyciągnął wymagającą i dobrze także o przekraczaniu kolejnych muzycznych zdającą sobie z rangi spotkania publiczność. granic, oraz że cały czas (całe życie) przygoto- Pierwszy set był mocnym i bezkompromisowym wuje się do solowej płyty, którą chciałby kiedyś uderzeniem. Gra odznaczała się dobrą komu- nagrać. Bez wątpienia, dzisiejszego wieczoru, nikacją i wzajemnym zrozumieniem oraz dużą udało mu się zarówno przekroczyć kolejną gra- dynamiką. Była pełna pasji i zaangażowania. nicę, jak i się też trochę przybliżyć do realizacji Marco Eneidi w majestatycznej pozie wypusz- swojego zamierzenia. Po tej niesamowitej so- czał ostre i przemyślane frazy. Jego towarzysze lowej wypowiedzi, Marco Eneidi podszedł do nie pozostawali jednak tylko akompaniatorami kontrabasisty i dobitnie, z czułością, dał mu do i nie dali się zdominować, lecz sami również zrozumienia, że był naprawdę świetny. wnosili dużo ciekawego do gry formacji. Poza Wójcińskim, solo zagrał też całkiem nieźle Część druga była utrzymana w zupełnie innej Michał Trela na dosyć rozbudowanym zestawie konwencji. Największy nacisk położono na perkusyjnym oraz Marek Pospieszalski na sak- zaprezentowanie solowych umiejętności. Na sofonie tenorowym. Jednak to już nie było taką

46 JazzPRESS, kwiecień 2013

niespodzianką i nie mogło się równać z rewela- cyjnym występem kolegi.

Koncert dowiódł, że Trela, Pospieszalski i Wój- ciński okazali się doskonałymi partnerami dla znacznie bardziej doświadczonego alcisty. Śmiało wychodzili naprzeciw z własnymi ini- cjatywami, które były następnie wspólnie re- alizowane. Gdy koncert dobiegł końca, Mar- co Eneidi powiedział, że możemy być dumni ze swoich muzyków i naoczni świadkowie tego wydarzenia doskonale wiedzą, że nie były to tylko uprzejmości.

Tego wieczoru odbyło się również kilka innych interesująco zapowiadających się koncertów. W Pardon, To Tu grał polsko-amerykański kwartet Williams/Zimpel/Greene/Kugel, czy- li projekt o nazwie Switchback. W nim tak- że chciałoby się uczestniczyć. Jednak ludzie opuszczający klub Kosmos Kosmos, pomimo dużej niewiadomej nie wyszli zawiedzeni, gdyż występ był znakomity. Koncert został nagra- ny, nagrania będą odbywać się także później w studio, gdyż w planach jest wydanie studyjno -koncertowego albumu. Zdecydowanie będzie do czego wracać.

Marek Nowakowski

fot. Krzysztof Wierzbowski

47 Przewodnik koncertowy

Mazolewski/Gonzalez Quintet w Powiększeniu

Współpraca Wojtka Mazolewskiego z miesz- o słabo wyczuwalnym temacie, w którym arty- kającym w Dallas trębaczem o meksykańskich ści pozwolili sobie na jeszcze większą swobodę korzeniach, Dennisem Gonzalezem, rozpoczę- i mocne odbieganie od głównego wątku, który ła się kilka lat temu. Na początku stycznia 2011 przez większą część utworu funkcjonował tylko roku, w studio radiowej Trójki im. Agnieszki w podświadomości. Wyróżniał się tutaj Marek Osieckiej, zostało zarejestrowane ich spotkanie, Pospieszalski grający ciekawie na klarnecie alto- w którym uczestniczył również Marek Pospie- wym. Zabrzmiała też kompozycja basisty „Fla- szalski, Jerzy Rogiewicz oraz w dwóch utworach ga”, będąca inspiracją „Sztandarem” Komedy, Joanna Duda. Następnie Gonzalez kilkukrotnie zagrana z punkową energią. W „Hymn for Julius wystąpił w Polsce z synami, po czym nagrał pły- Hemphil” Gonzaleza, autor kompozycji zupełnie tę Wind Streaks in Syrtis Major oraz Bandorelos wzbił się ponad resztę muzyków i wtedy bardzo en Gdańsk, a Mazolewski odbył trasę koncerto- wyraźnie można było dostrzec różnice pomię- wą z trębaczem po Stanach Zjednoczonych. dzy pozostałymi członkami zespołu, wynikające z odmiennej kultury, edukacji, wrażliwości czy Koncert, który odbył się w warszawskim klubie doświadczeń życiowych Gonzaleza. Trębacz po- Powiększenie 11 marca, promował, mającą się kazał się też jako bardzo charyzmatyczna i za- wkrótce ukazać, płytę Shaman. Znalazło się na gadkowa postać o nietuzinkowej osobowości. niej sześć utworów: po dwie kompozycje Den- Artysta gładził co jakiś czas swoje bujne włosy, nisa Gonzaleza i Wojtka Mazolewskiego – aby popijał kulturalnie napój z filiżanki, ale przede zachować równowagę i kompromis, jak po- wszystkim uważnie przysłuchiwać się swoim wiedział basista w jednym z wywiadów – oraz partnerom. Na uwagę zasługuje też gra Joanny Krzysztofa Komedy, którego muzyka okazała Dudy, która rozświetlała grę partnerów gwiezd- się materią przyciągającą te dwa różne środowi- nym, migoczącym dźwiękiem klawiszy. Czyniła ska. Właśnie ze względu na sympatię do starych to dyskretnie i z gracją, choć potrafiła również analogowych płyt polskiego jazzu i przedsta- zaszaleć w iście punkowym stylu. Qba Janicki wienia przez Mazolewskiego ciekawej koncep- wydobywał dźwięki zestawu perkusyjnego z po- cji na wspólne granie oraz chęci wzięcia też na lotem i wyobraźnią. Ze słuchaczami pożegnano warsztat kompozycji naszego rodzimego kom- się obszernym utworem „1, 2, 3, 4 powiedź żab- pozytora, Gonzalez podjął wyzwanie, przyjmu- ko” i to był już definitywny koniec tego nieco- jąc zaproszenie basisty. dziennego wieczoru z nutką szamaństwa.

Rozpoczęto komedowskim „Astigmatic”, w któ- Dobrze, że Wojtek Mazolewski nie poprzesta- rym poza doskonałym klimatem, słychać było je głównie na grze w Pink Freudach oraz Woj- też wiele wolności i przestrzeni. Drugim utwo- tek Mazolewski Quintet, bowiem kooperacja rem Krzysztofa Komedy był „Pushing the Car”, z taką wymagającą i nietuzinkową postacią jak

48 JazzPRESS, kwiecień 2013

Dennis Gonzalez wydaje się być drogą najbar- dziej rozwojową, inspirującą i twórczą. Koncert był dowodem, że można grać bardzo otwar- cie i swobodnie oraz dobrze komunikować się w obszarze rodzimych kompozycji. Ale pokazał także, że próba połączenia słowiańskiej duszy z meksykańską, w jeden nowo powstały ele- ment, nie jest prostą sprawą i wymaga sporego zaangażowania i przede wszystkim ogrania, a to niestety trudno jest osiągnąć, gdy Polska tra- sa koncertowa ogranicza się raptem do dwóch miast. Ale cóż na to poradzić?

Marek Nowakowski

fot. Bogdan Augustyniak

49 Przewodnik koncertowy

Możdżer Danielsson Fresco mocno przedpremierowo

Zazwyczaj, gdy to zjawiskowe trio ma zamiar dzień po tym nadzwyczajnym koncercie muzy- zaprezentować się publiczności, informacje na cy wejdą do studia i będą kontynuowali proces ten temat krążą już na kilka miesięcy przed twórczy. zaplanowanym wydarzeniem. Tym razem było jednak inaczej. Do występu doszło dość Krakowscy słuchacze mieli więc unikalną oka- nieoczekiwanie, by nie powiedzieć, że prawie zję uczestniczenia w początkach tworzenia przypadkowo. 19 października ubiegłego roku, nowego materiału. Publiczność darzy tych ar- po siedmiu latach od wygrania konkursu na tystów ogromnym sentymentem i szacunkiem projekt Małopolskiego Ogrodu Sztuki przez za poprzednie dokonania. Będąc kilka lat temu pracownię Ingarden/Ewy współorganizowane- w Gdańsku m.in. na koncercie na Targu Węglo- go przez SARP, udało się wreszcie tę placówkę wym, widziałem niezwykle entuzjastyczne re- kultury otworzyć. I łącząc tamto niedawne ra- akcje, podczas występu tego właśnie tria. I było dosne wydarzenie oraz zbliżający się Dzień Ko- tylko kwestią czasu, kiedy drogi tych trzech ar- biet, organizatorzy pragnęli w jak najznamie- tystów skrzyżują się ponownie, by tworzyć i da- nitszy sposób uświetnić ten wyjątkowy dzień. wać radość piękną, akustyczną muzyką. Wybór padł na Leszka Możdżera – ulubieńca publiczności – który miał wystąpić solo. Lecz W dzisiejszą podróż w nieznane wprowadził nic się takiego nie wydarzyło. Organizując kon- słuchaczy kontrabas Larsa Danielssona oraz cert pianisty, nie przypuszczano wtedy, że wraz niewielki frame drum Zohara Fresco. Do tego z Larsem Danielssonem i Zoharem Fresco dwa duetu spokojnie dołączył po chwili Leszek dni przed zaplanowanym występem artyści roz- Możdżer i powoli rozpoczął się spektakl. Gdy ta poczną prace nad nowym materiałem. jeszcze nienazwana kompozycja dobiegła koń- ca, pianista oznajmił, że jeśli zagrają go lepiej Współpraca Możdżera z Danielssonem i Fresco niż dzisiaj, z pewnością znajdzie się na nowym rozpoczęła się w 2004 r. podczas festiwalu Jazz albumie. Drugi utwór zatytułowano „Pinot” na Starówce. W tym roku wypada zatem dzie- i rozpoczyna go Możdżer solo na fortepianie. siąty rok współpracy, który muzycy postanowili W oddali słychać szarpane struny kontrabasu uczcić w najlepszy z możliwych sposobów – na- i powtarzający się jeden dźwięk, który za chwilę graniem trzeciego studyjnego albumu, a wraz przerodzi się w główną melodię utworu. Fresco z nim pojawią się też upragnione koncerty tria. z wyczuciem uderza miotełkami w talerze i bęb- Polska premiera materiału odbędzie się 28 mają ny. Muzycy zdają się celowo z umiarem dozo- w Strzeszynku podczas Enter Music Festival, eu- wać publiczności dźwięki i wydobywają je po- ropejska dziesięć dni później w trakcie otwarcia woli oraz z pietyzmem. Główną melodię nadaje Paris Jazz Festival, zaś polska trasa koncertowa kontrabas. Możdżer na dobre rozsiadł się już za planowana jest w listopadzie. Natomiast już fortepianem i gra melodię z wykorzystaniem

50 JazzPRESS, kwiecień 2013

bardzo szerokiego zakresu jego brzmienia. Fre- sco z przywieszoną na nodze grzechotką wy- dającą metaliczny dźwięk, przytupuje i kończy utwór delikatnym śpiewem a cappella. Kolejną kompozycję napisał Lars Danielsson. Inauguru- je ją izraelski perkusjonalista solo na bębnie. Nie zwlekają długo Możdżer i Danielsson, tworząc coś na kształt gawędy fortepianu z kontraba- sem. Pianista nadaje utworowi pogodnego cha- rakteru. Tempo jest szybkie. Dodatkowego cie- płego brzmienia dodaje preparowany fortepian, a uzyskiwane w ten sposób zaokrąglone dźwię- ki, mimo iż na początku wytrącane w sposób ostry i impulsywny, są przyjemne. Tak powstaje bardzo ładny utwór, o łatwo wpadającej w ucho melodii, z którego nieprędko będzie chciał się ulotnić. „Orgon” to energia kosmiczna odkry- ta przez niemieckiego uczonego Wilhelma Re- icha oraz pierwsza i jedyna nowa kompozycja, podczas której Danielsson gra na wiolonczeli. Rozpoczyna w duecie z pianistą. Fresco opu- kuje dłońmi talerze i bębny zestawu perkusyj- nego. Melodia fortepianu zatacza krąg, narasta, słabnie, odchodzi. To najbardziej refleksyjna i dojrzała kompozycja zaprezentowana dzi- siejszego wieczoru w Małopolskim Ogrodzie Sztuki. Gdy brawa milkną, do głosu dochodzi fortepian, trochę w stylu znanego z Lutosphe- re – czyli projektu z udziałem Andrzeja Bauera i m.bunio.s. Ten utwór zdecydowanie odbiegała charakterem od pozostałych. Słychać niepoko- jący fortepian oraz szybkie uderzenia w bębny. Wtóruje im kontrabas także bardziej mroczny i awangardowy, niż dotychczas. Po tym od- ważnym eksperymencie na scenie zapanowało wyciszenie. Możdżer delikatnie i bardzo powo- Lars Danielsson li naciska klawisze instrumentu rozpoczynając fot. Marek Nowakowski

51 Przewodnik koncertowy

subtelną balladę Danielssona o tytule roboczym Materiał jest ciekawy, momentami zaskakujący, „Spirit”. Fresco lekko wzbogaca brzmienie su- trochę bardziej drapieżny i prawdopodobnie chymi uderzeniami, włącza się też autor utwo- w takim charakterze usłyszymy go w przyszło- ru, który nadaje mu spokojną melodię prze- ści. Przez cztery kolejne dni w podkrakowskim wodnią. Lecz sielanka nie trwa tak do samego Alvernia Studio będą jeszcze trwały prace nad końca. Po kilku minutach kołysania fortepian zaprezentowanymi kompozycjami i tam też gwałtownie przyśpiesza, stając się elementem nastąpi ich zarejestrowanie na trzecią studyjną dominującym. Dopiero pod sam koniec goni- płytę tria. Bardzo też cieszy, że nie zrezygnowa- twa ustaje. Wszystko się uspokaja i w podobnie no z magicznego śpiewu Zohara Fresco, który odprężającym nastroju, jakim się rozpoczęło, dodaje atmosfery i podkreśla piękno tej muzy- dobiega końca. Kolejna kompozycja ukazuje ki. Zapowiada się wspaniały powrót. kwintesencję stylu pianistyki Możdżera. At- mosfery dopełnia Danielsson smyczkiem na Marek Nowakowski kontrabasie oraz piękny śpiew Fresco. W tym utworze zawarte zostały wszystkie elementy, za które słuchacze tak bardzo tych artystów cenią. Koncert kończy się utworem z bardzo daleko w oddali słyszalnym motywem melodii muzyki Bliskiego Wschodu.

Potem jeszcze trzy utwory bisowe – starsze, do- brze znane i ograne na koncertach kompozy- cje – to już była sielanka. Taka przyszłość czeka najpewniej i premierowe numery, gdyż w za- prezentowanym materiale jest wielki potencjał. 6-7 utworów z pewnością znajdzie się na płycie w bardzo podobnym kształcie, natomiast 2-3 to murowani kandydaci do zaskarbiania sobie serc słuchaczy na koncertach oraz w wersji udomo- wionej.

Nie da się ukryć, że pracując dwa dni nad no- wymi kompozycjami, trudno było od razu rzu- cić nimi na kolana słuchaczy. Nie mniej, z przy- jemnością słuchało się tych powstających na naszych oczach i jeszcze nieopierzonych kom- pozycji, które zostały przyjęte entuzjastycznie.

52 JazzPRESS, kwiecień 2013

Responsio Mortifiera fot. Marek Nowakowski Marek fot. Responsio Mortifiera – Mazzoll/Janicki/Sroczyński + Popławski

Jerzy Mazzoll na dobre powrócił do grania. do nastroju nadawanego tonu za pomocą od- Wraz z nim, 16 marca na deskach DK Rakowiec powiednich klarnetów. Oprócz tego, występo- przy Wiślickiej w Warszawie, wystąpił młody wały też takie naturalne dźwięki jak oddech czy skrzypek Tomasz Sroczyński, a także bardzo inne bliżej niezidentyfikowane ludzkie odgłosy. ciekawy perkusista Qba Janicki, który podobno Kornel Popławski naprzemiennie, raz grał re- obcuje z muzyką klarnecisty od czwartego roku latywnie dźwięcznie, innym razem mieszał tak życia, oraz niespodziewany gość – basista Kor- ze sobą dźwięki, że swą fakturą przypominały nel Popławski, mający na swoim koncie m.in. raczej potężne trzęsienie ziemi. współpracę z Tymonem Tymańskim. Sobotni koncert był najbardziej wymagający Zaprezentowany został materiał z ostatniej pły- spośród pięciu ostatnich projektów z udziałem ty Responsio Mortifiera, będącej zapisem mu- Mazzolla na żywo. Był też dosyć refleksyjny, zycznej ścieżki, którą artysta konsekwentnie przykuwał uwagę i to potęgowało chęć zgłębie- podąża od wielu lat. Płyta jest pierwszym od nia się w dobiegające ze sceny treści. dekady albumem solowym, choć w jej powsta- waniu udział wzięło dziewiętnastu muzyków, Koncert odbył się w ramach II edycji projektu natomiast miksy są dziełem Emitera. JazzOffOn, cyklicznej imprezy organizowanej przez Dom Kultury Rakowiec. Przed Responsio Responsio Mortifiera jest historią, którą za każ- Mortifiera odbył się jeszcze koncert osób uczest- dym razem można opowiadać na nowo i tak niczących w warsztatach współczesnej impro- też było. Podczas wieczoru uświadczyliśmy wizacji pod kierownictwem Jerzego Mazzolla. sampli ze wspomnianej płyty, żywiołowej gry skrzypka, znakomitej roboty Qby Janickiego, Marek Nowakowski który ponownie błyszczał oraz adekwatnego

53 Przewodnik koncertowy

Aga Zaryan o miłości …

Rozglądając się po skrytej w półmroku sali Bielskiego Centrum Kultury, szacując frekwen- cję lub też nieliczne puste miejsca można od strzału wyczuć sympatię bielskiej publiczności do jazzowej wokalistki. W obliczu tego fak- tu mocniej wyczuwalna staje się nić łącząca tę samą publiczność z artystką, potwierdzona do- datkowo statystyką koncertową… bowiem to już piąty koncert Agi w stolicy Podbeskidzia.

Sobotni, marcowy wieczór był nie tylko o mi- łości … ale też o jazzie, no i troszkę o życiu. Gościem specjalnym był Janusz Muniak, moc- no zapamiętany przez wokalistkę z czasów Jazz Campingów na Kalatówkach, natomiast przez samą publiczność raczej kojarzony z krakowską sceną jazzową.

W składzie podstawowym, poza gościem spe- cjalnym na saksofonie, nic zaskoczyć fanów Agi nie mogło. Niezmiennie na fortepianie towa- rzyszył wokalistce Michał Tokaj, na kontrabasie zagrał Michał Barański, a przy perkusji zasiadł Łukasz Żyta.

Nostalgicznie i sentymentalnie w rytmie bossa novy płynął czas wyśpiewany przez artystkę cie- płym głosem. Wśród repertuaru o miłości nie zabrakło ani jazzowych standardów chociaż- by Elli Fitzgerald, czy też tak znanego jak „My Funny Valentine”, ani też autorskiego repertua- ru wokalistyki. Wspólnym mianownikiem był temat, czyli miłość.

Aga Zaryan Barbara Adamek

54 JazzPRESS, kwiecień 2013

Michał Barański Janusz Muniak

fot. barbaraadamek.com

55 Dean Brown Unfinished Business na Gorzów Jazz Celebrations

24 marca 2013 w ramach festiwalu Gorzów Jazz Ce- lebrations w Jazz Clubie Pod Filarami wystąpił zna- komity gitarzysta Dean Brown ze swoją supergrupą w składzie: Marvin „Smitty” Smith – perkusja, Ha- drien Feraud – gitara basowa i Bernard Maseli – KAT. Muzycy wpadli pod Filary w trakcie europejskiej tra- sy promującej najnowszy, czwarty już autorski album Browna, zatytułowany Unfinished Business, w którego nagraniu uczestniczył m.in. Bernard Ma- seli. Maseli wykonuje tu swoje partie na wibrafo- nie akustycznym w utworze „Santo Para Mim” oraz w „Two Numbers”, gdzie dodatkowo gra kilka partii i solo na instrumencie Mallet Kat. We wrześniu 2012, jako członek kwartetu Deana Browna, Bernard Mase- li odbył mini trasę koncertową po Japonii. Koncerty odbyły się w Cotton Club w Tokio w Motion Blue In w Jokohamie. Kwartet koncertował w składzie: Dean Brown – gitara, Ernest Tibbs – gitara basowa, Marvin „Smitty” Smith – perkusja i Bernard Maseli – wibra- fon elektryczny. Na gorzowskim koncercie skład uległ zmianie i to chyba na korzyść, bo na gitarze basowej zagrał rewelacyjny Hadrien Feraud.

Koncert składał się z dwóch około godzinnych se- tów, okraszonych jednym, ale za to ognistym bisem. W pierwszej części usłyszeliśmy 3 utwory z Unfi- nished Business. Na początek zabrzmiał monu- mentalny riff z „Uncle Ray” – utworu utrzymanego w konwencji fusion, ale z widocznym piętnem rocka progresywnego z najlepszych dla obu gatunków lat 70., a potem funkowy „Just Do It!” i wreszcie – nieco później – ulubiony kawałek Browna „Rico”, który po- czątkowo w ogóle nie miał się na tej płycie znaleźć. Nowości przeplatały nowe interpretacje utworów fot. Aneta Stosor

56 JazzPRESS, kwiecień 2013 z pierwszej płyty Deana Browna Here (2000), a mia- gwiazda zespołu, perkusista Marvin „Smitty” Smith, nowicie „Gemini” i bluesowy „Big Foot”. który w zasadzie nie zagrał ani jednej solówki, nie licząc jednego dialogu z Brownem w „Whole Tone Drugi set był bardziej swobodny, szczególnie jego Blues”, a wpływ na brzmienie całości miał fundamen- pierwsza połowa z wieloma partiami zbiorowej im- talne. Po prostu maszynka do funku, bluesa, jazzu, prowizacji i niekończących się, snujących pasaży gi- rocka i co tam jeszcze chcecie. To, już konsekwentnie tar i Kata. Koncert zakończyły bluesowy „Hail to the trzymając się poetyki porównań (jakże niestosownych King”, poświęcony Albertowi Kingowi, przechodzący jednak w przypadku artystów), bębniarz ze szkoły w „Whole Tone Blues”, wbrew nazwie najbardziej Billego Cobhama i kolega po fachu Poogie Bella. jazzowy utwór tego wieczoru, oba z Unfinished Business. Świetne, energetyczne, optymistyczne, klubowe gra- nie, ku radości zarówno muzyków, jak i publiczności. Kto zna Deana Browna, ten wie czego można się To wręcz było widać, bo uśmiechy nie schodziły z za- po nim spodziewać. Zgodnie więc z oczekiwaniami dowolonych obliczy. Aż szkoda, że takie fajne rzeczy słuchacze otrzymali solidną dawkę radosnego jazz- nie wychodzą na płytach. Dean Brown jest w Go- rocka, bluesa, funku i jazzu, zagraną na najwyższym rzowie znany i lubiany, odkąd zawitał tu jakiś czas światowym poziomie. Brownowi zawsze udaje się temu wraz z Billem Evansem na jubileuszowy koncert zgromadzić najznakomitszych muzyków grających z okazji 25-lecia Walk Away, a Bernard Maseli jest tu na tej planecie, tak było i tym razem. Świetnie swo- w zasadzie u siebie. je miejsce w zespole znalazł Bernard Maseli, które- go tam po prostu dotąd brakowało. Na swoim Kacie, Na koniec na prośbę organizatorów wspomnę, że kon- oprócz błyskotliwych jak zwykle solówek, wyczaro- certy Gorzów Jazz Celebrations realizowane są przy wywał całe warstwy kolorystyczne muzycznego tła, wsparciu Miasta Gorzowa Wielkopolskiego i Marszał- zastępując z powodzeniem m.in. Hammondy i dęcia- ka Województwa Lubuskiego, za co należą się im ser- ki, wykorzystywane w nagraniach studyjnych. Benek deczne podziękowania. W kolejce czekają następne był zresztą dobrym duchem tego koncertu. Bez jego znakomitości, podaję tylko te pewne na dziś: Dave słabości do Filarów byłoby znacznie trudniej ten wy- Holland Quintet i Hiromi Uehara. stęp zorganizować. Marek Demidowicz Druga osoba, o której koniecznie trzeba wspomnieć, to objawienie elektrycznego basu Hadrien Feraud, znany już z gry z Johnem McLaughlinem (Floating Point 2008). W Gorzowie dotarła do niego wiado- mość, że dostał angaż do nowego Electric Trio Chica Corei, a to już nie byle co. Jego gęsta, ale subtelna i melodyjna gra, upraszczając, bardziej w stylu Jaco Pastoriusa niż Stanleya Clarka, zbierała należne okla- ski. No i na koniec chyba największa, poza leaderem,

57 Przewodnik koncertowy

fot. Grażyna Studzińska-Cavour Co prawda, publikację poniższego tekstu można uznać za mocno spóźnioną. Jest to relacja z ubiegło- rocznych, letnich festiwali, jednak z kilku powodów zasługuje na lekturę. Po pierwsze, choć ledwo nasta- ła wiosna, to po uporczywej w swym trwaniu zimie z przyjemnością wybiegamy myślą ku lecie, a okres wakacyjny warto spędzić na obcowaniu z muzyką. Po drugie, właściwie nie wiele mamy informacji o scenie jazzowej w Chorwacji. Te dwa argumenty stanowią wystarczające uzasadnienie lektury.

Redakcja Jadranska Magistrala Jazzu Na scenie… dwa potężne motory Ducati p.s.Uzeti dobra crna vina /ali da ga dosta ima/ da bi glava fotografikiem, gitarzystą i mistrzem kuchni, ostala bistra. A strah manj. hedonistą Tomislavem Pavleką. Zvonimir Kuhtič, Upustvo za put Banialuczanin o polsko-galicyjskich korzeniach Każdy ma takie wakacje, na jakie sobie zasłużył, po raz szósty w maleńkiej, oddalonej od tury- a ja w ubiegłym roku – najwyraźniej – bardzo stycznych szlaków, średniowiecznej miejscowo- byłam grzeczna! Dwadzieścia jeden lipcowo- ści, dzięki sile swojej osobowości, bez pomocy sierpniowych, upalnych dni w podróży z ba- sponsorów, ale i bez biletów organizuje wielkie, gażem podręcznym. Od Istrii po Dalmację muzyczne wydarzenie, skupiające sławy świato- i z powrotem, lądem, morzem, przestworzem, wej sceny jazzowej i setki słuchaczy z różnych z trzema niezapomnianymi przystankami kontynentów. w miejscach organizacji aż trzech kilkudnio- wych, rewelacyjnych, jazzowych festiwali Bale „Bez sponsorów” to filozofia prężnej grupy jego -Murter-Vela Luka. Widzę jak żółta zazdrość utalentowanych przyjaciół, skupionych wokół przesłania oczy czytającym. I słusznie. międzynarodowego stowarzyszenia „Akademi- ja Svega”, którego członkiem miałam zaszczyt Przygoda nie doszłaby do skutku, gdyby nie zostać. Od lat pracują wolontarystycznie. Chcą współpraca ze Stowarzyszeniem Kultural- przez to udowodnić, że z miłości do jazzu, muzy- nym „Kamene Priče” (Kamienne Opowieści) ki, sztuki, dzięki pozytywnej energii, samozapar- w istriańskim Bale, a szczególnie z jej dyrek- ciu i zwykłym chęciom możliwe są przedsięwzię- torem, wielbicielem i niestrudzonym promo- cia na bardzo dużą skalę. Jak mówi sam Pavleka: torem muzyki jazzowej w Chorwacji, artystą „Banki nie mają nic do roboty przy muzyce,

58 JazzPRESS, kwiecień 2013

fot. Gordan Topic

Ratko Zjaca a muzyka w bankach. Ludzie grają dla ludzi. Dla- wieku. Siedzących, stojących, leżących i wy- tego tu wszyscy jesteśmy. Z miłości do jazzu.” glądających z okien. Na scenie… dwa potężne motory Ducati. Pod nią sześć innych. To ukłon Ta filozofia sprawdza się, jak widać, świetnie. klubu motocyklistów w stronę organizatorów, Tam, gdzie inni plajtują, gdzie pieniądze na kul- którzy od dawna propagują opinię, że muzyka turę są reglamentowane lub wcale ich nie ma, silnika to jazz cywilizacji ludzi drogi. gdzie kolejne festiwale padają lub tną koszta, Last Minute Open Jazz Festival ma się świetnie i roś- Istria jest krainą dwujęzyczną, przez wiele lat nie w siłę z roku na rok. A cierpliwości, kreatyw- będącą pod panowaniem Włoch, co wyraźnie ności, radości tworzenia i atmosfery, na przekór odzwierciedla muzyka tego regionu. Śpiewna, trudnościom można tylko pozazdrościć. oparta na kantylenie, taneczna. Taki też jest chorwacki jazz. Ale cechą najbardziej charakte- Kada je najteže i kad ti se čini da ne napreduješ tad treba rystyczną jest jej wielokulturowość. Naznaczeni posegnuti za strpljenjem. Strpljenje je mudrije od cilja. historią i wojną domową lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku Chorwaci, Bośniacy, Mace- 1-5 sierpnia, VI Last Minute Open Jazz Festival, dończycy wyjeżdżali poza granice swojego kra- Bale/Valle, Istria ju, szukając spokoju, godnych warunków życia i tworzenia. Wracając, przywozili ze sobą nowe Niewielki dziedziniec, wciśnięty między histo- doświadczenia, a wielokrotnie całe muzyczne ryczne, kościelne mury, weneckiego lwa i arab- składy, w których przyszło im grać na obczyź- skie łuki podcieni, oświetlony pełnią księżyca nie. Ten miks wpłynął znacząco na dźwięki, ja- mieści prawie pół tysiąca słuchaczy w każdym kie dzisiaj słyszymy.

59 Przewodnik koncertowy

Tak brzmi Anke Helfrich Group złożona z gita- cuskiego kucharza gwiazd Jan Ive’a, którą kar- rzysty – Ratko Zjača, Chorwata z Rotterdamu, miono nas i pojono w Jazz Konobie „Kamene basisty – Macedończyka, mieszkającego w Ko- Priče”. Propaguje się tu slow food i korzysta lonii – Martina Gjakonovskiego, perkusisty (tu wyłącznie z domowych i lokalnych produktów, niespodzianka) Chorwata z Chorwacji – Ratko reklamowanych tablicą „Jazz Food and Drinks”. Divjaka i liderki, pianistki, Niemki z Frankfur- Dom, w którym mieszkał sam Giacomo Girola- tu. To precyzyjne, rytmiczne granie z porywa- mo Casanova de Seingalt zobowiązuje do spot- jącym groovem, oparte na motywach kulturo- kań z historią i tradycją dolce vita. wych wszystkich jej członków. Kada se pred čovjekom ispruži put i on odluči njime poći Jazz przybył na festiwal również spoza chorwa- tada je samo jedno važno, a to je: održati ritam i smjer. ckich granic, zapowiada Davor Hrvoj, chorwa- cki odpowiednik Pawła Brodowskiego, chodzą- Oj, ciężko się rozstać, ale zza horyzontu wyła- cy słownik jazzu, autor wielu jazzowych książek nia się już moja ukochana Dalmacja. Właściwy i artykułów. Z drugiej strony basenu morza śród- rytm złapany, kierunek obrany. Więc w drogę. ziemnego przypłynął włoski, bardzo ciekawy, et- Przecież wrócę. Bladym świtem, przez Adria- no-free-jazzowy Luca Ciarla Quartet, w składzie: tyk katamaran wiezie mnie do Zadaru, gdzie na Luca Ciarla – skrzypce i skrzypce barytonowe, brzegu fale grają na jedynych na świecie mor- Vincenzo Abbracciante – akordeon, Nicola Di skich organach. Potem Jadranska Magistrala i… Camillo – akustyczna gitara basowa i kontrabas nowe miejsce, nowi ludzie, kolejne wydarzenie. oraz Francesco Savoretti – perkusja i perkusjo- nalia. To nadal nuta bałkańska naznaczona histo- 5-6 sierpnia, IV Free Music Festival (Festival Slo- rycznym wpływem muzyki wschodniej i cygań- bodne Glazbe), Murter skiej, przedstawiona przez kwartet wirtuozów o klasycznym wykształceniu. Z Francji, zapro- Murter. Wyspa połączona z lądem, z wido- szony przez Agencję Artystyczną „GRAgencja”, kiem na Park Narodowy Kornati (archipelag afro-jazzrockowy Su La Take z liderem, basistą stu dwudziestu sześciu, przeważnie bezludnych Etienne’m Mbappe i wspaniale zapowiadającym wysp, otoczonych otwartym morzem, gdzie się, młodym skrzypkiem Clement’em Janinet. fauna i flora wprost przytłacza bogactwem oraz różnorodnością gatunków i barw, a woda jest Fusion z Węgier – niezwykle energetyczny ze- krystalicznie lazurowa). Czekają tu na mnie spół Djabe w kompozycjach lidera-basisty Ta- organizatorzy corocznego spotkania jazzującej mása Barabása, Vasko Atanasovski Trio i wielu, braci, Mate Skračić, Tino (Valentino) Barešić, wielu innych. Mateja Šeneta i Darko Živković. Muzycy – hobbyści, organizujący czwarty już festiwal dla Strawa duchowa nie byłaby pełna, gdyby nie własnej przyjemności. Czeka też pogoda jak poezja smaków autorstwa Mašy Štrbinić i fran- dzwon i kąpiel w ciepłym morzu, ale nie będę

60 JazzPRESS, kwiecień 2013

Scena na plaży fot. Grażynafot. Studzińska-Cavour

nikogo denerwować i skupię się na jazzie. Toni Starešinića z towarzyszeniem Andreja Ja- kuša na trąbce (w koszulce z napisem Kraków) Scena na plaży, morze tłem, widownia w pinio- i Đuro Dobranića na perkusji i instrumentach wym zagajniku. Cykady, szum fal… Słuchamy. perkusyjnych przeniosła mnie w świat opo- wieści o syrenach i korsarzach... dwudziestego Właściwie nie tylko słuchamy, ale i patrzymy pierwszego wieku. Rock, jazz, ambient, elektro- w zachwycie na Raphaela Wressniga, szalonego nika, d’n’b, hip hop, funk i sama nie wiem co hammondzisty z Wiednia z zespołem Party Fac- jeszcze. Pięknie grali chłopcy. Wart uwagi był tor, w którym, między innymi Harry Sokal na też jazzrockowy, amatorski zespół z funkowym saksofonie, Lukas Knoefler za perkusją i niepraw- zacięciem, o wpadającej w ucho nazwie Ti Ritu dopodobny brazylijczyk, Luis Ribeiro na prze- Piri Pit, której niekompletnie ubrany, acz nie- szkadzajkach wszelkiej maści. B-3 płonie żywym brzydki wokalista porwał do tańca i zachęcił do ogniem (dosłownie), tańczą na jego pudle dziew- śpiewu szczególnie damską część publiczności. czyny, a sam Raphael w uniesieniu gra wszyst- kimi kończynami. Solidaryzuje się z ośmiornica- Na kolację lignjie na žaru z kieliszkiem dobrze mi, czy jak?! One też chyba pląsają w głębinach, schłodzonego wina i ahoj, przygodo! Już oko- zwabione porywającym rytmem. Show. ło czwartej nad ranem (choć nie koniec grud- nia to, a środek sierpnia) mogłam spakować Dla uspokojenia Chui. Rodzimy, dalmacki mój hand-luggage, żeby przed szóstą wyruszyć skład prezentujący eksperymentalny , w sentymentalną podróż Jadranską Magistralą daleko wykraczający poza wyobraźnię prostej w kierunku „mojego” Splitu. Stąd promem, po słuchaczki. „Morska suita” na różnego rodza- siedmiu godzinach dotarłam do serca Dalmacji, ju gębofonach w ustach kompozytora i lidera wyspy Korčula, na której urodził się i żył Marco

61 Przewodnik koncertowy

fot. Grażyna Studzińska-Cavour Polo. Co będę spać? W domu się wyśpię!

Potrebno je kretati se i ne stati. Nikako stati.

7-9 sierpnia, Last Minute Open Jazz Festival cz.II, Vela Luka, Korčula

Wielokrotnie czytałam o tych bajkowych hote- lach na plaży, z palmami za oknem i szumem morza zamiast kołysanki… Pokpiwałam sobie z ludzi, którzy takie miejsca na wakacyjne sie- dziby wybierają. I co? W jednym z nich, mnie, Tomislav Pavleka zagorzałej przeciwniczce luksusu, przyszło te- raz zamieszkać. Nie będę wybrzydzać, choć Dalmacja, od kiedy pamiętam, była dla mnie na i scenografia na szóstkę z plusem. Elementy prawdziwym domem nieturystycznym, dale- układanki zapięte na ostatni guzik bez stresu. kim od zagranicznych tłumów. Pavleka, przez 16 lat pracujący w Amsterdamie Miejscowość Vela Luka przywitała mnie więc jako manager (m.in. Buena Vista Social Club) komfortem i dobrze znanymi twarzami w no- hołduje zasadzie „holenderska precyzja, chor- wym otoczeniu. Organizacją festiwalu zajął się wacki luz”. I to się czuło. bowiem ponownie Tomislav Pavleka z przyja- ciółmi, na prośbę lokalnych muzyków i miesz- Na kościelnym patio, niewiele większym od kańców. Gospodarzami byli Željko Glaser, Ma- męskiej, beżowej chustki do nosa w dużą kratę, rijana Knezoći i Vanda Dragojević. na które wiozły nas z hotelu maleńkie łódko- taksóweczki, zmieściło się bez tłoku ośmiuset Po raz pierwszy międzynarodowy jazz zawitał miłośników jazzu. Wysłuchaliśmy między in- w te strony, po raz pierwszy też istriański festiwal nymi rewelacyjnej, nagrywającej dla Blue Note zaprezentował swą drugą, oddaloną o 500 km, wokalistki z Surinamu, Denise Jannah i jej New opaloną twarz i niebieskie, dalmatyńskie oko. Quartet, a także Goran Ilić Quartet, gdzie od- głosy morza naśladował audiowizualnie zna- Debiut, a żadnej prowizorki nie było. Sound- komity, „cichy” perkusista Kruno Levačić. Do check zapowiedziany na szóstą był o szóstej, tańca przygrywał, kreśląc jednocześnie z ga- koncert na dziewiątą, o dziewiątej. wędziarską swadą tło historyczne powstawania kompozycji Django Reinhardt’a, cygański Da- Dźwięk, dzięki braciom Sašy i Goranowi Farkaš mir Kukuruzović Gypsy Swing Quartet. z etno-zespołu „Veja”, najwyższej jakości, sce-

62 JazzPRESS, kwiecień 2013

fot. Gordan Topic wą, wokalno-instrumentalną klasę. Wprawdzie, jak mi powiedział, żeby zostać muzykiem jazzo- wym należy zapuścić włosy, przestać się czesać, nie prasować koszul, sypiać w autobusach, albo i wcale, zmieniać kobiety i pić do rana, a on… wnuki bawi, łodzią pływa i wielki świat go już nie ciągnie, nie mniej jednak koncert zagrał jazzowy, bisom do późnej nocy nie było końca, a nowa, jazzowa płyta już się w studio wyśpie- wuje. Czekam.

Denise Jannah Jeszcze jam w hotelowym klubie do bladego świtu, spacer nadbrzeżem z Seką i Darko, Paški sir na kolanie z Sabiną i Mlivą, pożegnalne ca- Napięcie rosło, ale prawdziwa gwiazda Chorwa- łusy dla Mii i Gorana i już znowu można pako- cji zaświeciła ostatnia. Po raz pierwszy w swoim wać walizeczkę. rodzinnym mieście wystąpił artysta, który dla kolejnej generacji Chorwatów jest niekorono- Promem do Splitu, przerwa na odwiedzenie wanym królem sceny. Nie tylko dla nich zresztą. starych kątów i całkiem nowych miejsc w towa- Sama słucham go od lat, teksty znam na pamięć rzystwie starych i całkiem nowych znajomych. i nie mogłam uwierzyć, że tym razem zobaczę Marinho, wzięty autor komiksów jest tu nie- na żywo, a nawet porozmawiam. Idolem tym ocenionym przewodnikiem. jest Oliver Dragojević. Starszy, niepozorny, przesympatyczny i szalenie otwarty człowiek, Ako je ikako moguće dobro je zapamtiti put. Zbog eventu- intuicyjny pianista, wokalista o niezapomnianej alnog povratka. barwie głosu i wielkiej muzykalności. Dragoje- vić od dawna łączy elementy ludowej muzyki Wracamy więc. Autobus z epoki króla ćwiecz- Dalmacji ze współczesnością i z płyty na pły- ka, napakowany po dach wiezie nas nocą, przez tę dojrzewa. Łączy też pokolenia i miłośników dziesięć długich, bezsennych godzin, spiralnie przeróżnych gatunków. Znają go i śpiewają tu zakręconą, wąską Jadranską Magistralą w nie- wszyscy. W ostatnim, zarejestrowanym koncer- zapomnianą, również z powodu ceny, podróż cie, towarzyszyła mu orkiestra symfoniczna i już do Puli. Z prawej pionowa skała, z lewej prze- widać było, że improwizacja się w tym wiecznie paść nad morzem. Księżyc. Gwiazdy. Pięknie. poszukującym człowieku gotuje. Przyklejam nos do szyby i cieszę się jak dzie- cko każdym przystankiem w znanych mi i ko- W Vela Luka wystąpił z doskonałym składem chanych miastach. Trogir, Marina, Primošten, Elvis Stanić Group i pokazał prawdziwą, jazzo- Sibenik, Biograd na Moru, Zadar, Opatija, Ri-

63 Przewodnik koncertowy

jeka… Pula. Szósta rano, uff… wysiadamy. Cel cja Podróży) we fragmentach tu przytaczam. blisko, Bale niedaleko. Kupujemy bilety, auto- Dla muzyka z basem jak dzwon i harmonijką bus czeka na nas na stanowisku, a kierowca jak- zawsze gotową do gry. Mojego przewodnika po by znajomy… Uśmiecha się promiennie i wita chorwackiej kulturze, sztuce i historii, Zvoni- ponownie na pokładzie tego samego pojazdu. mira Kuhtiča.

Jeszcze godzinka i jesteśmy w domu. Bo tak Zvonimir jest również autorem scenografii właśnie czuję się już w „Kamene Priče Jazz Ko- i współproducentem pierwszego, chorwackie- noba”. Wita nas zaspana Una, chorwacki ow- go, długometrażowego filmu o jazzie, autorstwa czarek, dozorczyni dobytku. Spać. i w reżyserii Tomislava Pavleki i Stowarzysze- nia „Akademija Svega”, którego premierę moż- Teraz moje własne, spokojne siedem dni. Bez fe- na było oglądać parę dni temu na uroczystości stiwali, bez tłumów. Dni na zwiedzanie miejsc, piętnastolecia „Jazz Klubu Koprivnica” w kinie o których wiedzą wyłącznie miejscowi włóczę- Velebit. dzy, dni na pisanie, na gotowanie, filozoficz- ne rozmowy z Nadą i Miro, zmywanie naczyń Cilj je važan samo ukoliko su ustanovljene mjere. Bez mjera z Mašą, picie najlepszego na świecie gemišta ciljevi su sumorni i razbacani kao oblaci pred Lastovskim przygotowanego przez Sir Nino z aromatycz- arhipelagom. nej, domowej Malvaziji, na odpoczynek. Jeszcze pożegnalny koncert duetu Alba i Leo na sopran Moja n-ta wizyta w Chorwacji pozostanie w pa- i gitarę flamenco i… mięci jako wakacje życia.

Potrebno je odrediti pravi trenutak polaska. Ponekad je Hvala lijepa svem, prijateli! samo sekunda dovoljna da prevagne protiv nas. I to by było na tyle… … nad Dolomitami, przez Oslo do Wrocławia. Polska. Syn, koty, kwadrofonia jeleniego ryko- Grażyna Studzińska-Cavour wiska za oknami. Jestem u siebie. Spokojnie. Wiem, że wrócę.

Treba znati što više o svemu što je na putu i uz put.

Na deser podziękowania dla premiera w gabi- necie festiwalowych cieni, grafika i teatralnego scenografa, bez którego nie byłoby unikalnych dekoracji sceny, plakatów, bannerów, ulotek. Poety, którego wiersz „Upustvo za put” (Instruk-

64 JazzPRESS, kwiecień 2013

Robert Majewski Michał Miskiewicz fot.Marcin Wilkowski fot.Marcin Kwartet Roberta Majewskiego we Wrocławiu

22. marca w barokowej Auli Leopoldina Uni- skie standardy oraz utwory Krzysztofa Komedy wersytetu Wrocławskiego zagrał wirtuoz flugel- i Jerzego Wasowskiego. Jak przyznaje Majewski hornu i trąbki Robert Majewski. Towarzyszył w wywiadzie dla klubu jazzowego Vertigo, orga- mu Sławek Kurkiewicz na kontrabasie, Wojtek nizatora koncertu, ballady w nowych interpre- Majewski na fortepianie oraz Michał Miśkiewicz tacjach „brzmią bardziej dynamicznie, więcej na perkusji. Kwartet wykonał materiał składa- jest długich improwizacji” a muzycy z polskie- jący się na bestsellerową, nagrodzoną Frydery- go składu „nadają programowi z My One and kiem 2012, płytę My One and Only Love, którą Only Love nowy wymiar”. Majewski nagrał wraz z Bobo Stensonem, Pal- lem Danielssonem oraz Joey’em Baronem. Tak Marcin Wilkowski jak sam album, koncert wypełniały amerykań-

65 Przewodnik koncertowy

Jarek Wist & Krzysztof Herdzin Big Band – Swinging with Sinatra

Pod nazwą Swinging with Sinatra kryje się pro- skich big bandów, koncertujących w miarę re- jekt młodego wokalisty Jarka Wista oraz Krzysz- gularnie. tofa Herdzina i jego siedemnastoosobowego big bandu, składającego się z czołówki polskich Frank Sinatra podczas swojej kariery współ- instrumentalistów. W zespole udziela się m.in. pracował z najlepszymi aranżerami tamtych Piotr Wrombel, Marek Napiórkowski, Robert czasów, co wszystkim późniejszym artystom Kubiszyn, Jerzy Małek, Michał Tomaszczyk, – próbującym sięgnąć po tę twórczość – stawia Łukasz Poprawski i Paweł Gusnar, a podczas poprzeczkę niebotycznie wysoko. Próby mie- poprzedniego, styczniowego występu w Studio rzenia się z czymś doskonałym, albo – o zgrozo im. Witolda Lutosławskiego, za pulpitami za- – ulepszania, zasadniczo z góry skazane są na siedli też Henryk Miśkiewicz i Maciej Sikała. niepowodzenie. Jednak Swinging with Sinatra Tamten koncert cieszył się tak dużym zaintere- nie jest tylko miałkim powieleniem istniejących sowaniem, że zapadła decyzja, by powtórzyć go pomysłów, lecz autorskim podejściem interpre- w możliwie najbliższym czasie, czego owocem tacyjnym, połączonym z dyskretną wokalno- jest dzisiejsze wydarzenie. Warto też podkreślić, aranżacyjną kreacją. że płyta z programem Swinging with Sinatra – zarejestrowana w ubiegłym roku, podczas wy- Podczas wieczoru z piosenkami Franka Sinatry stępu w Inowrocławiu i dostępna w sprzedaży zaprezentowany został m.in. My funny Valen- zaledwie od początku lutego – już się podobno tine, Love and Marriage, Night and Day, a tak- rozeszła i aktualnie trwa jej dotłaczanie. Taki że My Way, do wykonania którego Jarek Wist stan rzeczy dodatkowo wyostrzał apetyt przed specjalnie założył czarną muchę, by wyglądać dzisiejszym wieczorem oraz sprawił, że żaden bardziej dostojnie. Ten wymagający utwór słu- dopływający ze sceny dźwięk nie uszedł uwa- chany był ze szczególną uwagą. Początek roz- dze słuchaczy. poczęty trochę zbyt płytko nie zapowiadał op- tymistycznego zakończenia, jednak w dalszej Projekt składa się z utworów, które – rzecz jas- części to wykonanie przełamało niewidzialną na – wykonywał niedościgniony Frank Sinatra. barierę i rozkwitło młodzieńczą werwą wokali- Premiera w wykonaniu Jarka Wista i big ban- sty. Nie zabrakło też takich szlagierów, jak New du Krzysztofa Herdzina, miała miejsce w lutym York, New York, Come Fly with Me czy Mack the 2011 roku w Filharmonii Bałtyckiej. Od tego Knife z Opery za trzy grosze Bertolda Brechta. czasu artyści występują okazjonalnie z tym re- Oprócz tego dwie kompozycje napisał Krzysz- pertuarem i należą do jednego z niewielu pol- tof Herdzin, które zgrabnie zostały wplecione

66 JazzPRESS, kwiecień 2013

w oryginalny repertuar Sinatry. Były to Frank’s Blues oraz rozpoczynający całe spotkanie, rów- nież instrumentalny Young and Fresh. Utwory były wzbogacane solowymi wstawkami po- szczególnych muzyków, z których szczególne słowa uznania dla kilkakrotnie udzielającego się Jerzego Małka.

Swinging with Sinatra to przeprowadzony z du- żym rozmachem spektakl, podczas którego słuchacze zostają przeniesieni w złotą epokę czarującego świata big bandów i swingu. Wido- wisko prezentuje wysoki poziom artystyczny, o który zadbali uznani i rozchwytywani instru- mentaliści, niezmiennie kreatywny w swych aranżacjach Krzysztof Herdzin oraz odważny i obiecująco swingujący wokalista Jarek Wist.

Jak pokazuje czas, spektakl nie ma zamkniętej formy i wciąż jest udoskonalany. W stosunku do poprzedniego koncertu, został wzbogacony o dodatkową oprawę świetlną i dzięki kolumno- wym lampom wydobyto dodatkowy przyjemny klimat retro. Z koncertu na koncert z pewnoś- cią da się zaobserwować także coraz większe zgranie i dojrzałość składu, a dzięki temu, że Ja- rek Wist & Krzysztof Herdzin Big Band – Swin- ging with Sinatra nie jest projektem jednorazo- wym, istnieje szansa, że uda mu się wspiąć na jeszcze wyższy poziom. I oby tak się stało, tym bardziej, że kto wie, może moda na big bandy jeszcze kiedyś powróci.

Koncert odbył się 11 marca w Studio Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie.

Jarek Wist Marek Nowakowski fot.Marek Nowakowski

67 Przewodnik koncertowy

ToTu Orchestra: The Beginning

ToTu Orchestra to kolektyw dziewięciu mu- W drugiej części wieczoru do głosu doszedł zycznych indywidualności, których połączy- Jacek Kita, Maciej Cierliński, Paweł Postarem- ła scena klubu Pardon, To Tu. Przewodzi mu czak, Mike Majkowski i Hubert Zemler, którzy Wacław Zimpel, który stworzył dla niej kom- przenieśli słuchaczy w prawdziwy świat mini- pozycje odwołujące się do minimalizmu ame- malizmu. Początek ich seta z powodzeniem rykańskiego. mógłby nosić tytuł Music for 5 musicians. Mimo iż brzmiało to bardzo dobrze – był puls, radość W poniedziałek i wtorek 18 i 19 marca, w klu- i trans – jednak ta część trochę budziła moje bie-matce, odbyły się koncerty w małych skła- wątpliwości, gdyż inspiracja Reichem była zbyt dach. Pierwszego dnia najpierw zaprezentowali dosłowna. Ale przecież to były dopiero próby... się: Jacek Kita, Wacław Zimpel, Wojtek Traczyk i Hubert Zemler inaugurując to fascynujące Ostatni dzień w Pardon, To Tu – prapremie- przedsięwzięcie. Drugi set przyniósł zmiany ra. Wystąpiła cała orkiestra, a z uwagi na jej personalne. Tym razem zagrali razem: Maciej liczebność, tamtejsza scena uległa modyfikacji Cierliński, Dominik Strycharski, Paweł Szpura i została powiększona. Zaprezentowano dwie i Mike Majkowski. Obydwa składy przedstawiły kompozycje Zimpla, które zostały bardzo en- ciekawą i żywiołową muzykę, w której jednak tuzjastycznie przyjęte. Powiem więcej – ocza- stosunkowo niewiele dało się usłyszeć z nurtu rowały słuchaczy i były ogromną zachętą, by minimalizmu. Był to pierwszy ważny test przed w sobotę spotkać się ponownie. kolejnymi inspirującymi spotkaniami. Sobota, 23 marca, to finał niemal tygodniowych Drugiego dnia rano, w Sali Laboratorium CSW, prób i trzech koncertów – innymi słowy wiel- rozpoczęły się pierwsze próby nad kompozy- kie święto, dzięki któremu mijający tydzień, już cjami Wacława Zimpla, natomiast wieczorem tydzień przed, okazał się wielkim. Jeśli oczeku- w Pardon, To Tu prezentacja postępów przed jąca w napięciu na rozpoczęcie koncertu pub- publicznością. Tym razem składy były inne, liczność sądziła, że usłyszy tylko powielenie tak samo jak muzyka, którą usłyszeliśmy. Naj- dwóch poprzednio usłyszanych kompozycji – pierw wystąpili: Dominik Strycharski, Wacław choć w lepszym i bardziej zgranym wykonaniu Zimpel, Wojtek Traczyk i Paweł Szpura, którzy – i jednej dodatkowej, nad którą trwały później zaprezentowali muzykę bardziej stonowaną jeszcze intensywne prace, nie przypuszczała jak i z etnicznym posmakiem. Szpura dał się po- bardzo się pomyli. znać z łagodniejszej strony, a Strycharski znów był świetny – z pewnością jego flety z pełnym Koncert w CSW w zasadzie tylko trochę przy- składzie również będą miały niezwykłą moc. pominał występ prapremierowy przed paroma

68 JazzPRESS, kwiecień 2013

dniami. Zespół zaprezentował niesamowite zgranie, wspaniałe brzmienie oraz bardzo cie- kawy i jeszcze trochę zmodyfikowany materiał. To wydarzenie na szczęście nie odejdzie w nie- pamięć, gdyż zostało zarejestrowane przez wy- twórnię For Tune Records i ma ukazać się na jesieni. Wielobarwność instrumentów i cha- rakterów artystów, magia rytmów oraz prze- myślane kompozycje napisane indywidualnie pod kątem każdego z członków ToTu z osobna, stworzyło magiczny spektakl, w który wessana została publiczność. Przez tych kilka dni nastą- pił niesamowity progres, a przecież środowa prapremiera także była niesamowicie ekscy- tująca. I wprawdzie rok się dopiero rozpoczął, jednak już teraz śmiało można powiedzieć, że utworzenie ToTu Orchestry jest jednym z naj- ważniejszych wydarzeń roku, a ich występ w CSW bardzo silnym kandydatem do miana koncertu roku 2013. Było fenomenalnie.

Marek Nowakowski

fot. Bogdan Augustyniak

69 Przewodnik koncertowy

Oregon w Palladium nych słabszych momentów. Nie uświadczyliśmy ich również podczas całego koncertu, a ten był 4 marca w ramach Ery Jazzu w warszawskim perfekcyjny. Glen Moore grał co prawda tylko klubie Palladium wystąpił kwartet Oregon, na kontrabasie, lecz nie sposób temu ciepłemu który uważany jest za jeden z zespołów legend. i delikatnemu brzmieniu cokolwiek zarzucić. Powstał w 1970 roku i gdyby nie tragiczny Najmłodsze ogniwo w zespole, bo występujący w skutkach wypadek samochodowy, który za- z Oregonem raptem kilkanaście lat Mark Wal- brał perkusistę Collina Walcott’a, a ten był m.in. ker, który siłą rzeczy już się wtopił w brzmie- uczniem Raviego Shankara, co niewątpliwie nie zespołu, delikatnie je zmieniając za sprawą nie pozostało obojętne na charakter brzmienia bardziej klasycznie jazzowej perkusji, dodawał zespołu, pewnie do dzisiaj graliby w niezmie- subtelnego, wyczuwalnego rytmu, a dzięki uży- nionym składzie. Mimo tej dotkliwej straty po- ciu różnego rodzaju przeszkadzajek typu ma- zostali członkowie zdołali się pozbierać i poza rakasy, czy mającemu swój rodowód w Ghanie tamtą niedługą, przymusową przerwą, grają ra- caxixi, dodatkowo wzbogacał piękną grę kole- zem nieprzerwanie do dziś, angażując do skła- gów z kwartetu. du pod koniec lat 90. perkusistę Marka Walke- ra, z którym związali się na stałe. Oregon zaprezentował słuchaczom to, co ma najcenniejszego. Usłyszeliśmy subtelną, wyrafi- Fenomen zespołu polega też na tym, że zo- nowaną akustyczną muzykę w najlepszym wy- stał stworzony przez multiinstrumentalistów. daniu, zawierającą w sobie wielopłaszczyzno- Ralph Towner poza gitarą, poniedziałkowego wą materię z różnych zakątków świata, pełną wieczoru zasiadał także za fortepianem i klawi- harmonii i elegancji. Poza kilkoma utworami, szami elektrycznymi, a z powodzeniem potrafi jak choćby „As She Sleeps”, czy zagranym na posługiwać się też jeszcze kilkoma innymi in- zakończenie „Anthem”, przedstawione zostały strumentami. Paul McCandless z niesłychaną w przeważającej części kompozycje z wydanego starannością grał na różnych instrumentach w ubiegłym roku znakomitego albumu Family dętych, a miał ich wokół siebie naprawdę spo- Tree, utwierdzającego w przekonaniu, że pomi- ro. Dął odpowiednio w obój, klarnet basowy – mo 43 lat funkcjonowania, Oregon wciąż jest wstawkami z którego w utworze Creeper, rozpo- kreatywny i poszukuje oraz nie zamierza tkwić czął się regularny występ – a także w saksofon w jednym miejscu. sopranowy, tenorowy i sopranino, a na moment sięgnął też po flet piccolo. Pomimo tak dużej Bardzo ciekawie zaprezentowała się bodajże liczby instrumentów o różnej budowie, i któ- czwarta w kolejności kompozycja. Światło na re tym samym wymagają zupełnie odrębnego scenie nieco przygaszono, uwydatnione zostały traktowania i zastosowania innych technik gry, natomiast fiolety i zimne, niebieskie odcienie wydobywane dźwięki brzmiały równie znako- oświetlenia. Muzyka płynąca ze sceny zyskała micie i precyzyjnie. Nie było tutaj słychać żad- wtedy intrygujące i trochę demoniczne oblicze.

70 JazzPRESS, kwiecień 2013

Jeszcze jednym utworem utrzymanym w zaska- kującej stylistyce, był pochodzący także z ostat- niego albumu, raptem 68-sekundowy „Max Alert”, który tutaj przemienił się w rozległą im- prowizację. Rozpoczął się noisowo i zaskakują- co elektronicznie, bardzo odbiegał od charakte- ru, z jakiego słynie Oregon. Z czasem muzycy, jakby próbując się samemu z tej kłopotliwej sy- tuacji oswobodzić, zaczynają sukcesywnie po- dążać w łagodniejsze i przystępniejsze rejony, kierując się w muzykę bardziej egzotyczną, et- niczną, z domieszką lekkiego transu i także tzw. world music. Godna podziwu była ta brzmie- niowa ewolucja od nurtu lekko industrialnego, po subtelny i na granicy wyczuwalności powiew Afryki.

Pozostałe utwory stanowiły już kwintesencję muzyki kwartetu, dla której zgromadziła się publiczność, choć może nie tak licznie jak za- kładano. Nie da się ukryć, że występ był najwyż- szych lotów, przy czym skierowany do bardziej wymagających słuchaczy, potrafiących docenić kunszt instrumentalistów i ich niezwykłe wie- loelementowe brzmienie, kreowane z lekkością i polotem. Dzięki tej strukturze prezentowana muzyka przybliżała i pomimo tego, że była bar- dziej wymagającą, ze względu na czasem nie tak oczywistą rytmikę – choć przecież i melo- dii w niej nie brakowało – przez uniwersalność okazała się bardziej przystępna, gdyż nie zaad- resowano jej tylko do jazzowej publiczności, lecz miłośników muzyki w ogóle.

Marek Nowakowski

fot. Krzysztof Wierzbowski

71 Przewodnik koncertowy

Sławomir Jaskułke porządkował temu, aby dźwięki niosły ze sobą również treść. Sam zresztą bardzo trafnie scha- – premiera płyty Moments rakteryzował własną muzykę stwierdzając, że nastał obecnie w jego twórczości okres piękna. Sławek Jaskułke jest fantastycznym pianistą Rzeczywiście utwory zaprezentowane przez i zarazem kreatywnym artystą. Ale o tym wia- pianistę takie właśnie były. Jaskułke pokazał, domo nie od dziś i właściwie nikogo, kto miał że jest muzykiem bardzo dojrzałym, który nie już kiedyś okazję zetknąć się z jego twórczoś- musi nikomu nic udowadniać, natomiast ma cią, nie trzeba przekonywać o słuszności tego o czym opowiadać za pośrednictwem swojego stwierdzenia. Teraz jednak pojawia się szansa, instrumentu. aby nieco szerszy krąg odbiorców, niekoniecz- nie nastawionych wyłącznie na jazz, poznał tego Materiał zaprezentowany przez pianistę w Gdy- muzyka. Wszystko to za sprawą najnowszego ni można scharakteryzować również jako solo- solowego albumu Sławka Jaskułke pt. Moments, wą kontynuację projektu DuoDram, czyli duetu który na rynku jest dostępny od 26 marca, a wy- fortepianowego Sławka Jaskułke i Piotra Wyle- dany został przez Universal. Nie tylko jednak żoła. Konstrukcja utworów jest tutaj często po- siła wydawcy może sprawić, że pianista pojawi dobna, przede wszystkim jeśli chodzi o rytm, ale się w świadomości szerszego grona słuchaczy, także wykorzystywane tempa czy sposób budo- ale również charakter muzyki, jaka została na wania napięcia. I tutaj właśnie dochodzimy do płycie zarejestrowana. Jest ona bowiem bardzo drugiego aspektu, który ma szansę sprawić, że przystępna, co absolutnie nie jest zarzutem. Ale muzyka zawarta na Moments Sławka Jaskułke po kolei. może trafić nie tylko do jazzfana. Jest ona bo- wiem, podobnie jak w przypadku DuoDramu Koncert promujący nowy album odbył się 2 prosta (ale zdecydowanie nie banalna!), komu- marca w gdyńskim klubie Ucho i – co bardzo nikatywna i niesie ze sobą bardzo duży ładunek istotne – został zarejestrowany. Pozwala to pozytywnej energii. Jednocześnie pianista gęsto mieć nadzieję, że zostanie w przyszłości wyda- zagospodarowuje przestrzeń dźwiękową, dzięki ny na DVD, czego sobie i naszym czytelnikom czemu z łatwością utrzymuje zainteresowanie szczerze życzę. Sławek Jaskułke zaprezentował słuchaczy. Muzyczna akcja toczy się bowiem nam tego wieczoru osobistą i piękną opowieść, wartko nawet w bardziej lirycznych fragmen- w którą słuchacze bardzo szybko dali się wciąg- tach. To wszystko może moim zdaniem spra- nąć. Mimo klubowego wnętrza fortepian został wić, że Moments wiele razy zagości w odtwa- nagłośniony po prostu perfekcyjnie, dzięki cze- rzaczach osób na co dzień słuchających czego mu mogliśmy doświadczyć wielu różnorodnych innego, nawet nieco mniej ambitnych gatunków emocji przekazywanych za pośrednictwem kla- muzyki. Podstawowym warunkiem jest jednak wiatury. Sławek Jaskułke znakomicie operował oczywiście posiadanie przez takiego słuchacza brzmieniem, a swoją biegłość techniczną pod- pewnego zasobu wewnętrznej wrażliwości.

72 JazzPRESS, kwiecień 2013

Mam nadzieję, że koncert w Gdyni był pierw- szym z wielu, na których będzie można posłu- chać na żywo materiału z najnowszego albumu Sławka Jaskułke. Zasługuje on bowiem na za- prezentowanie go jak najszerszej publiczności. Natomiast o reakcje słuchaczy jestem zupełnie spokojny, gdyż nie da się wyjść z takiego kon- certu bez uśmiechu na twarzy i pozytywnego nastawienia do świata.

Kacper Pałczyński

fot. Krzysztof Wierzbowski

73 Wywiady

Jakby mi ktoś kiedyś powiedział, że tak to będzie wyglądało, to bym go wyśmiał!

Z Tomaszem Dąbrowskim rozmawia Roch Siciński.

R.S.: Jak muzyka jazzowa powinna się bronić przed zejściem do zupełnej niszy? Choć to już chyba te- raz... Myślisz, że rozwiązaniem jest wpłynięcie do mediów masowych? Jak do nich trafić?

T.D.: Jest to rozwiązanie, i widać to na przykła- dach naszych muzyków, którzy przebili się do mediów nie tylko „branżowych”, jednym z nich jest chociażby Wojtek Mazolewski. Co do tego jak trafić, to myślę że trzeba robić swoje i nie kryć się z tym, nie czekać aż ktoś przypadkiem zauważy że robisz coś ciekawego.

R.S.: To chyba nie jest kluczowe, że poziom muzycz- ny nie zawsze idzie w parze z popularnością, muzy- cy bardziej sprawni medialnie mogą tego uczyć tych bardziej sprawnych artystycznie – że tak to brzydko nazwę...

T.D.: Najlepiej myślę kiedy obie kwestie idą w pa- rze – potrafisz odnaleźć się i muzycznie i medial- nie. Często jednak jest zauważalna dysproporcja pomiędzy tymi dwoma aspektami „bycia arty- stą”. Jedni dobierają „lepszych” od siebie muzy- ków by się za nimi schować, inni biorą do zespo- łu muzyków przy których moga lśnić, którzy nie zabiorą im światła reflektorów i będą najlepsi. Mi najbliższe jest takie podejście do tworzenia zespołów, gdzie kierujesz się względami czysto muzycznymi, zafascynowany czyimś brzmie- fot. Piotr Gruchała

74 JazzPRESS, kwiecień 2013

Jakby mi ktoś kiedyś powiedział, że tak to będzie wyglądało, T.D.: Bycie muzykiem nie jest fair, bo gdyby było to każdy kto robi co należy byłby na szczy- to bym go wyśmiał! cie, a jak wiemy tak to nie działa...

niem, językiem muzycznym, energią, podej- R.S.: A dziś Obara to europejski muzyk, szczególnie ściem do kopozycji. Takie podejście kończy się po Take Five Europe, po którym zmienił swoje po- tym że wybierasz ludzi często mniej znanych. dejście do wielu rzeczy właśnie wychodząc poza identyfiację z polskim jazzem i przyjęcie spojrzenia R.S.: Ale tak było zawsze. bardziej europejskiego.

T.D.: Jasne, Miles czy on (T.D. wskazuje na T.D.: I dobrze! zdjęcie Tomasza Stańki znajdujące się na ścianie redakcji RJ.FM) myślę że robił i wciąż robi to R.S.: I bardzo dobrze! samo. Obie strony na tym skorzystały. W przy- padku Stańki to w ogóle nie ma żadnego ale, T.D.: Myślę, że to jest problem z podejściem bo rolą jego sidemanów, nie było wyciąganie w Polsce do jazzu – jeśli tu w ogóle szukać poziomu. Oni byli częścią machiny którą Stań- problemu. Dla mnie w kwesti podejścia nie ma ko chciał prowadzić po swojemu, grać własne podziału między jazzem a jakąkolwiek inną rzeczy. Za co mam do niego wielki szacunek. muzyką. To działa w ten sposób: weźmy zespół Mimo tylu lat pracy, ciągle wymyśla nowe skła- Afromental, który w Polsce osiągnął ogromną dy, zmienia repertuar. W tych sprawach trzeba popularność i robi muzykę na wysokim pozio- mieć nosa, dobierasz zespół i jesteś pewien że mie wykonawczym. Na popularności w Polsce zabrzmi świetnie... i brzmi, to ogromna sztuka. się kończy, bo wyjeżdżasz za granicę i okazuję A co do muzyków to to podejście działa dobrze się, że jest wiele bandów które robią to samo, i na tych, którzy już są rozpoznawalni i cenieni, tylko jest w tym większy autentyzm. Zespół i tych co za chwilę tacy się staną. To jest również grający muzykę zbliżoną do oryginału, bez element namaszczenia przez muzyka. Masz własnego brzmienia, pomysłu oryginalnego wielu bandleaderów: Art Blakey, , nie ma racji bytu poza w tym przypadku Pol- Tomasz Stańko czy Terrence Blanchard, którzy ską. Widzę jednak zmiany, w naszej stylistyce „wypuścili” na ten świat niezliczoną ilość fanta- muzyczej. Jest więcej ludzi, którzy wychodzą na stycznych muzyków, którym to swego rodzaju scenę europejską bo grają po swojemu, czerpiąc wyróżnienie pomogło w dalszej karierze. z tego skąd pochodzą lub też stawiając na włas- ny sposób wyrazu. Najlepszym przykładem że R.S.: Nikt nie mówił, że świat jest sprawiedliwy, ale to dobry sposób myślenia jest np. Kapela ze Wsi ciekawe jak szybko Maciej Obara byłby w tym miej- Warszawa, znana na całym świecie. scu gdzie jest gdyby nie przypadek i dostarczenie jego muzyki do Manfreda Eichera...

75 Wywiady

R.S.: Zapewne nie jest to obce także Twojemu do- R.S.: A to nieszczęście? (śmiech) świadczeniu. T.D.: Myślałem, że to tylko szczęście, a bywa że T.D.: Spotkałem się z tym wiele razy. Jeśli chodzi to piętno. o moją muzykę to ludzie chcą tego słuchać, bo nie jest zmanierowane Stanami. U mnie broni R.S.: Sukcesy konkursowe motywują muzyków się to, że nie chce być chłopcem z Nowego Orle- i napędzają, na początku w wypadku zderzenia się anu, który ma grać bluesa jak czarny, bo jestem z rzeczywistością pod koniec studiów jest to chyba ze wsi Rożental pod Iławą i nie będę grał w ten szczególnie ważne, czy się mylę? sposób – to nie ma sensu dla mnie... T.D.: Jest to sposób „wybicia” się, jest to też R.S.: Chociaż próbowałeś. nauka, grasz na dużych scenach, wreszcie jest to inspiracja bo spotykasz inne zespoły i masz T.D.: Pewnie. Miałem taki czas; garnitur, skórza- wgląd na to co się dzieje. Zdaje się że to nazywa ne buty, biała koszula, gramy standardy w swoich się wymianą doświadczeń :). Kiedy ja jeździ- aranżacjach i jest fajnie... I to jest OK, bo to śro- łem z moim zespołem na konkursy, to w tym dek do rozwoju, nie cel. Z kwartetem i kwintetem co wtedy graliśmy było mało nas, mało mieli- graliśmy konkursy, ja dużo rzeczy wówczas spisy- śmy do powiedzenia od siebie. To były bardziej wałem i zdecydowanie nie była to nasza muzyka, studia, chodziło o to co się spisywało z nagrań, a wyuczone zagrywki i stałe schematy pokradzio- rzeczy, które się wiedziało z historii – ale to nie ne od Mistrzów, nauka.... Dopiero ostatni konkurs było moje. Uważam, że jest to dużo łatwiejsze na Bielskiej Zadymce z Markiem Kądzielą i Off granie w porównaniu z tym gdzie ja jestem te- Quartet był bez kompromisów i o dziwo, mimo raz. Masz milion nagrań do których możesz że nie wygraliśmy, to jury nas doceniło. się odwołać i wiesz jak to ma brzmieć. Na tym polegają konkursy. Kiedy słyszałeś o tym, żeby R.S.: Chyba taki etap jest konieczny, buduje jakąś wyszedł band, grał po swojemu i został za to bazę, bo grać przecież trzeba jak najwięcej! uhonorowany pierwszą nagrodą? No nie..., to kręci się wokół zespołów, które grają fajne mai- T.D.: Jak już zacząłem grać z innymi, po usta- nstreamowe rzeczy. wieniu aparatu, to grałem sporo. Wtedy uczysz się najlepiej. Ten rok kiedy zacząłem grać, dał mi R.S.: Chodzi Ci o przylepienie jakiejś etykiety, z którą więcej niż trzy poprzednie „chude lata” . Cho- się zostaje i można w takiej stylistyce pozostać tak? dziło o to żeby mieć swój zespół w którym moż- na pograć. Konkursy to jest jednak jakiś dead- T.D.: Tak jest po konkursach, jesteś kojarzony line. Wyznacznik, że trzeba zrobić to, to, to i to, z zespołem, stylistyką, co w przydku diame- i gramy. Na moje szczęście (wtedy myślałem, że tralnej zmiany w podejsciu jak w moim przy- to szczęście) parę konkursów wygrałem. padku. Kończy się to tak że menadżer bukuje

76 JazzPRESS, kwiecień 2013

kwartet jazzowy który zdobył nagrody tu i tu, a dostaje band bez basu ale za to z barytonem, trąbką, fortepianem i bębnami, a jeśli spojrzysz na partyturę to co takt zmienia się metrum. Jak przyjechałem do Danii to gralem be bop, co jest oczywiście niezbędne i daje warsztat, daje język, którym możesz się posługiwać. Dla mnie wyda- wo się to być oczywiste że studiujesz jazz więc zaczynasz od początku, historia, kto kiedy i jak grał. W Danii jest inaczej. Chcą grać frytę to zaczynają grać frytę, bez opanowania podstaw, bez bazy. Teraz jak wychodzę na jam session i kiedy gram z sekcją której nie znam, to gram długa smugę na początek po czym robię pauzę na 8 taktów i czekam, słucham z kim mam do czynienia. Jeśli słyszę, że bębniarz panikuje, tyl- ko trzyma groove i nic się specjalnego nie dzie- je, nie ma odpowiedzi, to dokładnie wiem, że to jest autopilot i nie ma muzyki.

R.S.: Uważasz, że grać należy dużo. Grywałeś z wiel- kimi nawet na zasadzie jednorazowych spotkań. Wysoko postrzegasz kulturę jamowania? Dużo ja- mujesz?

T.D.: Już teraz nie tak dużo. Szczerze mówiąc, właśnie dlatego teraz jamuję coraz mniej, bo po- ziom jamów jest „słaby” w porywach do „róż- ny”. Jak jeszcze byłem w Warszawie, to już było takie pokolenie – przynajmniej na Bednarskiej – że nie chciało im się jamować, ale bardzo chce- li grać ze sobą kiedy to gig, najlepiej płatny. To jest smutne, ale przykonałem się o tym dopiero kiedy wyjechałem do Danii. Tam możesz grać z każdym. Pamiętam, że grałem egzamin wstęp- ny do Odense i po tym jak zagrałem podchodzi do mnie dziekan Anders Mogensen (perkusista fot. Piotr Gruchała

77 Wywiady

grający z T.D. na zeszłorocznym albumie „Tom R.S.: No właśnie, jestem przekonany, że możesz opo- Trio” – R.S. ) i mówi „Świetnie brzmiałeś, powin- wiedzieć o bardziej pozytywnych postaciach i po- niśmy coś razem pograć”, pomyślałem że to żart. stawach! Wiesz przychodzę stąd; gdzie rozstrzał między uczniakiem a Panem Profesorem jest bardzo duży T.D.: Byłem w Berlinie ostatnio, miałem sesję i nie ma w ogóle szans, żeby tak pograć, w ten z Henrykiem Walsdorffem, bardzo znaną po- sposób się uczyć. Nie. Tutaj cały czas jest podbi- stacią na Niemieckiej scenie, ja go słyszałem janie ego, że „to jest Ten Pan Profesor”. W Polsce wcześniej tylko jak grał free i byłem na to przy- moim zdaniem nauczanie, bycie pedagogiem gotowany. Dlatego też zaczęliśmy od wolnej im- jest karą. Zarabiasz marne pieniądze, traktują prowizacji, a on po tym utworze nagle mówi: Cię jak byle kogo, jesteś przecież zwykłym na- To co panowie? Jakiś standard? i zaczęliśmy grać uczyciel. W Polsce to jest wyznacznikiem tego, „On the Sunny Side of the Street” i Walsdorff że – o ile nie robisz tego z pasji(!) – robisz to, bo grał tak pięknie że nie mogłem uwierzyć... my- nie możesz się utrzymać z grania własnych kon- ślałem że grać free i – oba na tak wyso- certów. Moim zdaniem jesteśmy w takiej kultu- kim poziomie to za wiele. Mimo tylu lat gry wi- rze, że wszyscy chcą mieć wszystko od razu, że dać, że jemu się chce, że ma fun cały czas. Robi zapomina się o procesie. Jeśli chcesz grać po mi- to, bo to autentycznie kocha, a nie po to żeby go strzowsku i chcesz robić swoje, to masz się tego ktoś do projektu zaprosił i najlepiej sowicie wy- nauczyć także na jam session albo z working nagrodził. Spotkałem się wtedy nie tylko z nim, bandem. Chyba że chcesz grać koncerty solowe ale też grałem z Janem Roderem, Axelem Dör- przez całe życie, ale to raczej się nie uda... ner i to dokładnie takie samo podejście. Po pro- stu napisałem do nich maila, a to ludzie którzy R.S.: Przecież skoro idziesz na studia jazzowe, to ko- grają od 40 lat różne najdziwniejsze rzeczy, od- chasz grać, czy znowu mam zbyt bujną wyobraźnię? powiadają mi „Jasne, jak najbardziej, pograjmy razem, przyjeżdzaj”, bez oczekiwań, dla muzyki. T.D.: Często rozdziela się bycie człowiekiem Nie ma między nimi, a tobą żadnego dystansu i bycie muzykiem. OK, na jam session będę mu- – to jest to! zykiem, a tak naprawdę to mi się nie chcę, bo nie ma z tego kasy, – widziałem to wiele razy. To R.S.: Zaraz przypominają mi się Twoje zmagania za trochę tak jak podział, że „teraz próbujemy”, oceanem z Drurym, Soreyem, Davis kiedy ten mate- a „teraz gramy koncert”. Rozmawiałem o tym riał trafi do naszych odtwarzaczy? z Marciem Ducre, który powiedział coś takie- go: Muzyka, nie ma znaczenia czy próbujesz to T.D.: Wszystko w swoim czasie. Teraz wycho- w salce z kolegami, czy grasz to na scenie. Nie dzi pierwszych 8 płyt wytwórni For Tune i po- „próbujesz” tylko robisz muzykę, w tym danym śród nich słychać mnie na trzech krążkach. momencie. Wierz mi że podejście robi bardzo Mój autorski projekt – album Steps z Tyshaw- dużą różnicę. nem Soreyem, do tego dochodzi Hunger Pangs

78 JazzPRESS, kwiecień 2013

z Markiem Kądzielą i Kasperem Tomem Chri- T.D.: (śmiech) stiensenem – zespół inspirowany berlińską tra- dycją zespołów bez basu, oraz wydanie kon- R.S.: Tym samym trochę wracamy do problemu ni- certu z MAQ z gościnnym udziałem Macieja szowości muzyki ambitnej, do której ciężko doko- Obary i moim. Wszystko ukazuje się przeciągu pać się rozgarniając cały pop jaki nas zasypuję, a ra- najbliższych dwóch miesięcy, warto poszukać zem z nim nie małe kwoty... na półkach sklepów muzycznych i śledzić po- czynania wydawnictwa For Tune. T.D.: Wiele razy doświadczyłem tego, że ludziom nie chce się chodzić na koncerty. I nie wiem R.S.: A koncerty? Póki co w Polsce nie spodziewać się dlaczego. Może przez (w pewnym stopniu) cały koncertów z Tyshawnem? ten syf związany z programami na żywo w tele- wizji. Siadasz przed telewizorem, widzisz show, T.D.: Chciałbym bardzo zagrać ponownie masę ludzi, pozytywną energię, światła itd. My- z Tyshawnem w Polsce, szczególnie jeśli będzie ślisz, że bierzesz udział w czymś ważnym. To można to połączyć właśnie z promowaniem jest twoja dawka „kultury”. Ilość osób na kon- płyty. Póki co gramy w Danii na Sommer Jazz certach klubowych to często jest dramat, choć Festival w Odense. Mam wiele na głowie teraz, w Polsce jest dobrze. Takie podejście do kultury sporo płyt i projektów, zeszły rok był dla mnie często się zmienia w sytuacji zetknięcia z muzy- niezwykle aktywny, teraz pojawiają się nowe ką na żywo w tym wypadku awangardą. Kiedy pomysły i propozycje współpracy. ktoś, nawet przez przypadek, trafia na koncert i zostaje wciągnięty w machinę. Mówimy o mu- R.S.: Ten rok nie mniej. Na ilu okładkach przeczyta- zyce mniej mainstreamowej, czyli takiej do któ- my Twoje nazwisko? rej się ciężko odwołać do przykładów z radia czy wysłuchanych płyt, a inaczej mówiąc trzeba T.D.: Na siedmiu krążkach... Jak wspomniałem: trochę w tym siedzieć. Taką muzykę powin- DĄBROWSKI & SOREY „Steps”, HUNGER no się odbierać – jak dla mnie – na poziomie PANGS „Meet meat”, MAQ feat. Obara & Dą- energetycznym. Taki przypadkowy słuchacz browski „Boozer”, prócz tego kolejna moja płyta ma okazję zobaczyć i posłuchać czegoś, czego Dąbrowski 3D z Kris Davis i Andrew Drurym, nigdy wcześniej nie doświadczył – na scenie album zespołu Pulsarus którym zawiaduje Do- grupa ludzi, która w intymny muzyczny sposób minik Strycharski. Prócz tego wydajemy płytę opowiada mu od samego początku o bardzo projektu Cloud Crystal w Danii, to 13-osobowa osobistych sprawach. Możesz nie rozumieć ję- orkiestra z muzykami z Polski, Danii, Czech zyka którym ktoś się posługuje, ale jeśli brzmi i Włoch, dla któręj komponuję razem z Ken- to ciekawie, osobliwie to zapewne chętnie po- nethem Dahl Knudsenem i Svenem Mainildem. słuchasz chociaż przez chwilę. Przy odrobinie szczęścia wrócisz do domu i dowiesz się więcej R.S.: Bedziesz bogaty! na temat tego czego właśnie doświadczyłeś.

79 Wywiady

R.S.: Wszystkie albumy, które planujesz będą dystry- R.S.: Wiem, że twój start nie był łatwy zarówno w kra- buowane w Polsce? ju, gdzie miałeś 2-letnie problemy z ustawieniem za- dęcia, jak i w Danii gdzie parałeś się różnych zawo- T.D.: Postaram się, żeby tak było. Myślę – może dów, żeby móc tam w ogóle przebywać. Możesz coś nieco naiwnie – że jeśli ludzie siedzą w takiej o tym opowiedzieć naszym Czytelnikom? muzyce, jest ona ich pasją, to wiedzą gdzie szukać nagrań, potrafią do nich dotrzeć. Nie T.D.: To prawda, w Danii przez pierwsze trzy wszystko musi być na półce w Empiku. Wiem lata imałem się różnych zajęć. Trzeba było zna- to również z własnych doświadczeń, z ilości leźć robotę, a w kraju, którego języka nie znasz, maili w tej sprawie choćby na podstawie zapy- nie wiesz jak co działa, uczysz się ich kultury od tań o egzemplarze „Tom Trio”. samych podstaw, nie jest łatwo znaleźć cokol- wiek. Byłem bardzo zadowolony kiedy zosta- R.S.: Echa „Tom Trio” pobrzmiewają, teraz nominacja łem zaproszony na rozmowę o pracę w kasynie. do Fryderyka 2013 za debiut roku... podejrzewam, Pomyślałem, że to niezły początek, zaczynać że jesteś usatysfakcjonowany tym materiałem? w takim miejscu. Pracowałem tam ponad trzy lata i bardzo mi to pomogło. Nieco inaczej było, T.D.: Jestem zadowolony. Wiesz czemu? Jak kiedy podjąłem pracę w domu wariatów. Zawsze tego słucham, to nie wiem kiedy kończy się te- w poniedziałki o 6 rano – bardzo zdrowy po- mat, a zaczyna kompozycja. czątek tygodnia... Nie był to oddział zamknięty, także nikt z pensjonariuszy nie był groźny.W R.S.: To chyba najspójniejsza płyta wydana w ze- umowie miałem jednak zapis, że każdego dnia szłym roku. pracy musiałem usiąść razem z mieszkańca- mi i zrobić sobie 15 minut przerwy na kawę, T.D.: Zależało mi na tym, żeby całość nie była porozmawiać, wzbudzić zaufanie, pokazać że poszatkowana... jestem „swój”. Mocne doświadczenie. Kiedy pracowałem, to nigdy w typowych godzinach. R.S.: No i to debiut trio, trochę kazałeś nam czekać! Raczej nie byłem wypoczęty na zajęciach, ale miałem świadomość, że muszę czerpać z nich T.D.: Gdyby to wynikało z ciśnienia to wydał- jak najwięcej. Praca była środkiem do możli- bym debiut w trio w wieku 20 lat, ale wtedy nie wości studiowania tam, po to zarywałem noce, miałem nic do powiedzenia. A teraz – wyda- żeby móc robić to co kocham, na tyle na ile tyl- je mi się – ten materiał ma jakiś przekaz i jest ko mogłem. autentyczny, a to jest dla mnie najważniejsze. Przyszedł moment kiedy poczułem, że to jest R.S.: Nadszedł jednak moment, kiedy Ministerstwo ten czas, zebrałem zespół, po prostu zdecydo- Kultury i Dziedzictwa Narodowego uśmiechnęło się wałem się na ruch. w twoją stronę i postanowiło finansować wyjazd do Nowego Jorku.

80 JazzPRESS, kwiecień 2013 fot. Piotr Gruchała Piotr fot.

T.D.: Tak, poczułem, że ktoś docenia moją pra- rozwijać się na każdym możliwym polu. Zdarza cę. Tymbardziej, że wiem jak rzadko minister- się, że z propozycją dzwonią do mnie muzycy, stwo dotuje tego typu projekty. których podziwiałem tak niedawno, myśląc że granie z takimi gigantami to byłoby spełnienie R.S.: Zestawiając plusy i minusy dotychczasowej pra- marzeń. Więc oni dzwonią i co? Zdarza mi się cy, czy jak kto woli „kariery” jak widzę jesteś szczęś- odmówić, bo w kalendarzu mam już coś inne- liwym człowiekiem, ciekawe gdzie będziesz za 5 czy go. Jakby mi ktoś kiedyś powiedział, że tak to 10 lat. Zastanawiasz się czasem nad tym? będzie wyglądało, to bym go wyśmiał. Że będę żył z grania mojej muzyki, grania po swojemu, T.D.: Zdaża mi się, jasne. Wiem że nie obcho- komponowania, będę jeździł do NY nagrywać dzi mnie to gdzie będę mieszkał, chce dalej płyty, grał z muzykami których podziwiam, po miec taki sam fun jak teraz. Na prawdę uwa- prostu bym nie uwierzył. żam się za szczęśliwego człowieka w miejscu w którym teraz jestem. Jestem w szczęśliwym związku, nagrywam płyty, realizuję się jako muzyk. Chcę mieć dom, założyć rodzinę, dalej

81 Wywiady

Mark Fletcher (ur. 1960 r.) jest najbardziej wszech- stronnym i rozchwytywanym perkusistą brytyjskim. Doskonale gra jazz, funk, rythm & soul czy rock. Najbardziej kojarzony ze względu na wieloletnią współpracę z Liane Carroll i Ianem Shawem, the Ron- nie Scott Legacy Band, BBC Big Band, Ronnie Scott’s Big Band, John Etheridge, Soft Machine itd. Należy też wspomnieć o jego współpracy z takimi artysta- mi jak , Michel Legrand, David Gilmo- ur, Harry „Sweets” Edison, Tim Garland, Flora Purim, Johnny Griffin, Norma Winstone, Georgie Fame, Ja- mes Moody, Cedar Walton i wielu innych. Od późnych lat 80. należy do stałego składu muzyków grających w Ronnie Scott’s, światowej sławy klubie jazzowym, działającym nieprzerwanie od 1959 r. W lipcu 2012 r. stworzył Fletch’s Brew (Brew – napar, wywar) i wraz z pozostałymi członkami grupy stanowią mocno brzmiący dowód na istnienie zjawiska fuzji w jazzie. Pełen pasji, anegdot i co chwilę strzelający salwami śmiechu. Nieskromny ale bez fałszu. fot. Monika S. Jakubowska Co Fletcher warzy w garze? sce alkoholu. Polacy są bardzo gościnnymi Monika S. Jakubowska: Zaczniemy od tego co po- ludźmi i przez tę gościnność niewiele pamię- wiedziałeś, gdy spotkaliśmy się pierwszy raz pod tam z wyjazdu. Ronnie Scott’s… MSJ: Wrócimy do tego. Teraz pozwól, że przytoczę Mark Fletcher: Wszystkiego najlepszego?! Twoją wypowiedź: „Ronnie Scott i ja, tylko saksofon (śmiech) i perkusja. Miał numery do wszystkich najlepszych muzyków na świecie, a zadzwonił do mnie”… MSJ: Nie, nie o to mi chodziło ale całkiem dobra wy- mowa! MF: Zgadza się. Znał absolutnie wszystkich i wszyscy znali jego. Byliśmy dobrymi kumpla- MF: Sam się dziwię, że wciąż to pamiętam! Po mi, często razem graliśmy. Kiedy Ronnie trafił tylu latach i po takich ilościach wypitego w Pol- do szpitala – dniami i nocami przesiadywałem

82 JazzPRESS, kwiecień 2013

przy jego łóżku opowiadając mu różne historie. rzy artyści, zastanawiający się nad wyborem pomię- Bardzo lubił moje poczucie humoru i obaj często dzy pracą zawodową a pasją? śmialiśmy się do łez. Nasza znajomość zaczęła się dzięki temu, że rozbawiłem go swoją wizy- MF: Nigdy. Wszystko, co kiedykolwiek robiłem tówką. Na wizytówce widniało: Mark Fletcher, w życiu to gra na perkusji. Żyłem z grania i żyję poniżej – perkusista, a jeszcze niżej – „daj nam tak do tej pory. Nigdy nie byłem bezrobotny, zagrać u siebie sukinsynu!” („Give us a gig ya ba- nigdy nie brałem zasiłków. Jestem zdeklarowa- stard!”). Podawszy Ronniemu wizytówkę, czeka- nym anarchistą i przeciwnikiem systemu. Pro- łem na reakcję. Przeczytał, zaczął się śmiać, a za wadzę cygański tryb życia i nigdzie nie zagrza- kilka dni zadzwonił. I tak się to zaczęło! łem miejsca na dłużej.

MSJ: A perkusja – twoja miłość od pierwszego wi- MSJ: Więc cała muzyka w Tobie – po tacie, przekaza- dzenia? Słyszenia? na w genach, nieoszlifowana przez szkoły…

MF: Mój ojciec był perkusistą. Pewnego dnia MF: Owszem, nie uczęszczałem do szkół ale po- zdecydował się sprzedać perkusję, a następ- bierałem prywatne lekcje. W latach 1971-1972 nego powiedziałem ojcu, że chcę zacząć grać! uczył mnie niesamowity Bill „Snowy” Evans. (śmiech) Wiem, wiem, mało w tym logiki. Mia- Potem trafiłem do Maxa Abramsa, kolejnego łem wtedy 9 lat i były lata sześćdziesiąte. Za znanego londyńskiego bębniarza. Max uczył kilka dni dostałem swoje pierwsze gary, a nie- wszystkich perkusistów, którzy później sami długo potem grałem pierwsze koncerty. Jako zdobyli sławę. Pamiętam miałem wtedy 12 lat jedenastolatek graniem zarabiałem na życie. i mieszkałem z rodzicami w Coventry. Na lekcje do Maxa musiałem dojeżdżać do Londynu. Po- MSJ: Szkoła muzyczna? dróż trwała około 1,5 godziny a bilet kosztował 75 pensów w dwie strony! Ha, to były czasy! MF: Eeeeeee, strata czasu! Nie chodziłem do żadnej szkoły muzycznej ani żadnej średniej. MSJ: Jesteś nazywany najbardziej wszechstronnym Nie zdawałem egzaminów i nie mam żadnych perkusistą w Wielkiej Brytanii. Skąd ta wszech- kwalifikacji. Nie mogłem chodzić do szkoły, bo stronność? wiecznie miałem jakieś koncerty do zagrania, w związku z czym edukację zakończyłem dość MF: Od dziecka słuchałem bardzo różnej mu- wcześnie. Poza tym, grając zarabiałem więcej zyki i we wszystkim znajdowałem coś, co mi niż wynosiła miesięczna pensja nauczyciela. się podobało. Wczesny rock&roll sprawiał, że Więc rozumiesz, że do szkoły wcale mnie nie dosłownie rozkładało mnie na łopatki i rzuca- ciągnęło. ło na kolana. Mówię o tym najprawdziwszym, z lat 50. Jeszcze Count Basie Big Band Orche- MSJ: Czyli nie miałeś tego typu rozterek jak niektó- stra i George Shearing. Do tego wszystkiego

83 Wywiady

Jimi Hendrix i . Sama widzisz jaka MF: Niestety nie pamiętam co było wczoraj – to eklektyczna mieszanka, ale z każdego ga- środa? Czwartek?! (śmiech) tunku potrafiłem wyłuskać coś dla siebie. Czę- sto udzielam lekcji, co też nazywam dobrym MSJ: Który z Twoich pierwszych koncertów zapadł sprawdzianem umiejętności. Można, owszem, Ci w pamięć? zagrać coś poprawnie, nauczyć się techniki, ale jeśli nie grasz prosto od serca, to słychać to od MF: Nie tyle koncert, co cała trasa koncertowa razu. Z miejsca jestem w stanie powiedzieć kto znanego amerykańskiego wokalisty Johnny’ego ma w sobie pasję, a kto gra bo gra. Mówię na Ray’a. Szczyt jego kariery przypadał na lata 50., przykład: zagraj mi bebop. Słyszę, że technicz- zaś w trasie byłem z nim w latach 70. Dosta- nie jest ok., ale czegoś mi w tym brak i wiem, że łem tę robotę, bo wcześniej, gdzieś przy okazji, delikwent nie przepada za tym rodzajem muzy- poznałem promotora koncertów, który póź- ki. To jakby udawać, że się jest poetą… Znasz niej promował trasę Ray’a. Zatrudnił mnie, bo język, znasz alfabet, litery układasz w wyrazy, twierdząco odpowiedziałem na pytanie czy czy- wyrazy – w zdania, ale nie ma w tym rytmu. tam nuty. Nie była to więc ani długa, ani trudna Nie jest to wytworem serca a głowy. rozmowa o pracę.

MSJ: A czyją płytę znajdę dzisiaj w Twoim odtwarza- MSJ: W 1959 r. saksofonista Ronnie Scott otworzył czu albo na IPodzie? klub, w podpiwniczeniu jednej z kamienic londyń- skiego West Endu. Miejsce szybko zyskało sławę i od MF: Uwierzysz w to, że rzadko słucham muzy- wielu lat jest jednym z najbardziej popularnych klu- ki? Naprawdę! Jeśli już, to wtedy, gdy prowadzę bów jazzowych na świecie. Jesteś tam „house drum- samochód. Ostatnio jeżdżę bardzo starym kla- mer” od połowy lat osiemdziesiątych. Opowiadaj… sycznym autem, w którym nie ma odtwarzacza na płyty, ale kasety magnetofonowe. I wiesz co? MF: Zanim tam trafiłem, słyszałem o Ron- Mam w domu pudła, a w nich setki kaset z na- nie Scott’s. Już w latach siedemdziesiątych klub graniami koncertów w Ronnie Scott’s. Myślę, że uchodził za mekkę dobrej muzyki. Trafiłem tam jest na nich zarejestrowane jakieś 25, może 26 po raz pierwszy w 1978 r. W tamtym okresie gra- lat. Najlepsze jest jednak to, że żadna z tych kaset łem regularne koncerty z Big Bandem w Reading. nie jest podpisana (śmiech)! Więc zanim wyjdę Na basie grał z nami Trevor Horn, który dziś jest z domu, losuję kasetę i podekscytowany wkła- znanym producentem muzycznym. Trevor stale dam do odtwarzacza. I pamiętam każdy z tych powtarzał: jedziemy do Ronniego. Był czwartek, koncertów. Pamiętam kto grał i kiedy to było! a we czwartki można było wejść na kartę związku muzyków, co kosztowało zaledwie funta. Poje- MSJ: Gratuluję doskonałej pamięci! chaliśmy. Na scenie zobaczyłem grającego Ron- niego i cały jego ówczesny band. Parę lat później, na tej samej scenie, za perkusją usiadłem ja!

84 JazzPRESS, kwiecień 2013

MSJ: I tak bez przerwy? Od 1988 r.? o Twojej współpracy z każdym z nich, musielibyśmy tę rozmowę wydać jako książkę. Więc w skrócie… MF: Przez większość czasu tak, o ile nie byłem w trasie, co też zdarzało się często. Mniej wię- MF: W latach 80. najbardziej wspominam roz- cej od 1988 r. jestem tam w stałym składzie, już poczęcie współpracy z Ianem Shawem, która bez dłuższych przerw. Bywało, że grałem kon- trwała ponad 20 lat. Wymieniłbym jeszcze Tima certy przez 6 tygodni, bez dnia przerwy. Kiedyś Garlanda, Johna Etheridgea i Freda Bakera. Lata organizowało się artyście koncerty i ten kon- 90. to dla mnie Pat Crumly, John Critchinson, certował noc w noc, na przykład przez tydzień Dizzy Gillespie, Harry Edison, Cedar Watson, albo dwa. Teraz wygląda to trochę inaczej, bo Liane Carroll,. Od mniej więcej 2000 roku współ- ogranicza się do jednego czy dwóch występów. pracowałem z Bobbym Wellinsem, Stanem Tra- Jednego wieczoru grałem w głównym składzie, ceym, Bobbym Watsonem, Lammas, Eltonem innego w suporcie, ale zdarzało się też tak, że Deanem, Markiem Murphym, Alanem Pricem, grałem w obu składach! I teraz pomyśl – z każ- Zootem Moneyem, Kennym Wheelerem, Clai- dym zespołem po dwa pełne sety. Wchodziłem rem Martinem, Saxem Appealem, Rubym Tur- na scenę o 21.40 i schodziłem z niej około 3.00 nerem, Davem Gilmourem, Trudi Kerr, Jeanem nad ranem… To naprawdę ciężka praca! Grunfeldem, Michelem LeGrandem, Jamesem Moodym, Florą Purim, Normą Winstone, Geo- MSJ: Wspominałeś nie raz, że klub zmienił się przez rgiem Famem … Wymieniać dalej? Spróbuj wy- te wszystkie lata. mienić zespół albo tytuł płyty, a prawdopodob- nie odpowiem Ci, że z nimi też grałem! MF: O tak! Ktoś, kto był stałym bywalcem klu- bu, nie poznałby miejsca. Dziś jest to dobrze MSJ: Twoja współpraca z Ianem Shawem. Dostało Ci prosperujący biznes, który pomimo trudnych się po uszach przy okazji wydania jednego z albu- czasów odnosi spektakularne sukcesy. Manage- mów, prawda? ment stawia na image, obsługę klienta, jakość serwowanych dań czy drinków i słusznie, bo MF: (śmiech) Jesteś okrutna! Tak, pewien pan przetrwali i dzięki temu istnieją. W przeszłości krytyk zjechał mnie totalnie! Nie zdaniem czy liczyła się tylko muzyka. Stałych bywalców jest dwoma, ale rozpisywał się na mój temat cały- dziś niewielu, a większość osób siedzących na mi paragrafami! Pisał jakim to beznadziejnym widowni to turyści. Ale bez najmniejszych wąt- perkusistą jestem. Recenzował płytę A World pliwości, Ronnie Scott’s nadal należy do świato- Still Turning i zmieniając temat muszę pochwa- wej czołówki klubów jazzowych. lić się, że tytuł wymyśliłem ja, podczas jednej z rozmów z producentem Toddem Barkanem. MSJ: Mam tu przed sobą imponującą listę nazwisk którą zatytułowałabym: Niezbędnik współczesne- MSJ: Liane Carroll, której album został albumem go miłośnika jazzu. Gdybyśmy chcieli opowiedzieć roku 2012 i na którym grasz, mówi o Tobie, że jesteś

85 Wywiady

inspirujący, a współpraca z Tobą napełnia ją radoś- MF: Nie zgadzam się na zamykanie fuzji cią, strachem i podziwem w tym samym stopniu… w sztywne ramy definicji z prostej przyczyny, że fuzja jest poza wszelką formą definicji! Lubię MF: Tak powiedziała? Zaczęliśmy grać razem tak wiele rodzajów muzyki, że ze wszystkiego we wczesnych latach 90. i przyznaję, że zawsze coś uszczknę, ale nigdy na siłę. Żaden z moich jest intensywnie, pełen wachlarz emocji. Spot- pomysłów nie powstaje pod wpływem przy- kał mnie wielki zaszczyt, gdy zaprosiła mnie do musu, a naturalnych procesów pochodzących nagrania Up and Down. To niezmierna radość z nas samych. Każdy z członów zespołu ma pracować z ludźmi, którzy są docenianymi ar- swoje mocne strony, których istnienia pozostali tystami. W kwietniu wychodzi nowy album są świadomi. Jednak znalezienie odpowiednich Liane Carroll zatytułowany Ballads. Naprawdę ludzi zajęło mi wieki! jest to doskonale zbalansowana płyta, świetne utwory – polecam! Należy jeszcze wspomnieć Pamiętam moje i Steve’a dyskusje na temat róż- o Czeskiej Orkiestrze Filharmonicznej, którą nych znanych mu muzyków i ewentualnego ich Liane zaprosiła do współpracy. zaproszenia do współpracy. Potem ja podrzuca- łem nazwiska tych, których Steve nie miał okazji MSJ: 2012 był więc dla Ciebie dobrym rokiem! Pod poznać. Weszliśmy do studia i podczas czterech nazwą Fletch’s Brew rozpocząłeś nowy projekt, któ- dni nagraniowych mieliśmy istny misz-masz ry przyciąga tłumy do Ronnie Scott’s. Ty za perkusją, muzycznych osobowości. W tej wielkiej mieszan- Steve Pearce na basie, gitarzysta Carl Orr i trębacz ce od razu zwróciliśmy uwagę na Carla, który Freddie Gavita. wkrótce zaczął z nami koncertować. Przysłowio- wy strzał w dziesiątkę. Naszego pupila – trębacza MF: Właściwie to był pomysł Steve’a, który Freddiego, wypatrzyliśmy w Ronnie Scott’s Jazz stwierdził, że musimy zrobić coś takiego, bo Orchestra, w której notabene gram. Freddie za- nikt inny tego nie robi! Wszystko wokół to wsze stoi tuż za mną i zawsze mamy naprawdę ugrzecznione aranżacje, zero ostrego grania, dobry ubaw. Któregoś wieczoru zaczął opowia- takiego prawdziwego i prosto z serca. Postawi- dać o swoim projekcie, o tym, że chcą grać wczes- liśmy na skład. Chcieliśmy znaleźć (i znaleź- nego Milesa Davisa, i że chce nas zaprosić do liśmy) takich muzyków, by była między nami współpracy. Wymieniliśmy spojrzenia ze Steve’m chemia. Nazwałbym to pozazmysłowym poro- i zamiast przyjąć propozycję, zaproponowaliśmy zumieniem… Freddiemu, by dołączył do nas. Opowiedziałem mu o Fletch’s Brew i już podczas następnego kon- MSJ: Wasza czwórka – macie tak bardzo różne rodo- certu grał z nami. Doskonale wpasował się w at- wody muzyczne, a pomimo tego tworzycie coś nie- mosferę – jak gdyby był brakującym ogniwem powtarzalnego. Jesteście dowodem na istnienie fuzji i swoją obecnością połączył wszystko w całość! w jazzie. Pokusisz się o stworzenie własnej definicji? Jest niesamowicie uzdolniony i bardzo często na- zywano go cudownym dzieckiem. Ma zaledwie

86 JazzPRESS, kwiecień 2013

dwadzieścia parę lat, a już jest doskonałym na- dzo utalentowanymi muzykami spotykam się uczycielem. Wyszkolił kilku naprawdę dobrych z takimi, którzy z miejsca potrafią współgrać instrumentalistów. Gavita jest wielki! i współbrzmieć. Jakby współczuć. To jest ta sce- niczna chemia i myślę, że Fletch’s Brew ją ma. MSJ: Coraz częściej słyszę o towarzyszącym Wam Z kolei alergicznie reaguję na ludzi przesadnie piątym elemencie. Mówię o tym dlatego, że to pol- zorganizowanych i dosłownie chodzących jak ski element… w zegarku. Będąc artystą trzeba umieć się puś- cić, uwolnić w sobie bestię, inaczej wszystko co MF: Zgadza się! Tomasz Bura – bardzo utalento- robisz nie będzie prawdziwe. wany młody pianista. Grywa z nami w sobotnie wieczory. Od pewnego czasu proszę manage- MSJ: Możliwym jest stworzenie przebojowego skła- ment klubu, by pozwolili mi wpisać Tomka do du z nudnym perkusistą? stałego składu Fletch’s Brew, ale Ci twierdzą, że nie ma na to funduszy. Pomimo tego Tomasz czę- MF: Moja odpowiedź będzie bardzo krótka sto gra z nami bez gaży, co też jest niesamowite. i zwięzła… NIE! Perkusista musi być najmoc- To kolejny wielki talent! Dzięki niemu możemy niejszym ogniwem. Zawsze tak było i nie sądzę, zapuszczać się w zupełnie nowe rejony muzyki, by coś zmieniło się w tej kwestii. Każdy inny in- dodaje nam świeżości i wielkiej ekscytacji. strument może kuleć ale nie gary!

MSJ: Skoro już jesteśmy blisko polskich klimatów, to Odwiedź stronę Ronnie Scott’s i poczytaj o Fletch’s co z tą Polską? Brew » Możesz ich również znaleźć na facebook » MF: Dwukrotnie odwiedziłem Wasz piękny kraj. W 1989 r. pojechaliśmy tam z kwartetem Johna Etheridge’a i robiliśmy nagranie dla telewizji. Najbardziej pamiętam operatora kamery, który biegał po całej scenie jak opętany i przybierał bardzo dziwne pozy. Taki operator – artysta!

MSJ: Pracowałeś z różnego typu osobowościami, setki a może tysiące indywidualistów. Z jakim ty- pem osobowości współpracuje Ci się najlepiej?

MF: Najbardziej lubię, gdy ktoś ma zdolność adaptacyjną i potrafi być na tyle giętki, by do- stosować się do każdej sytuacji. To bardzo waż- ne, gdy pracuje się w zespole. Pracując z bar-

87 Młody polski jazz fot. Anna Pichura Anna fot. Chcę być zaskakiwany

Przyznaje pianista Michał Wierba w roz- o Tobie. Jeśli się trafia na innych ludzi i zderza mowie z JazzPRESS-em. ich ze sobą, to raz, że może dojść do nowych sytuacji, a dwa, że ja mogę być inny. Siłą rzeczy Ryszard Skrzypiec: Ponad rok temu ukazała się to, co robiłem do tej pory miało cechy kompro- ostatnia płyta kwintetu Wierba-Schmidt. Ostatnie misu, ponieważ to były silne osobowości. Więc koncerty miały miejsce także dość dawno. Co zatem czekałem na takich ludzi, z którymi moje po- słychać u Michała Wierby, bo samego Michała i sły- rozumienie będzie odbywać prawie bez słów. chać, i widać tu i ówdzie w różnych konfiguracjach? Obejdzie się bez zbędnych pytań.

Michał Wierba: Od listopada ubiegłego roku Na pierwszą sesję do albumu, który właśnie na- buduję nowy zespół. Ja musiałem poczekać na grywam, wziąłem ludzi, którzy nigdy do tej pory właściwych ludzi, na to, żeby przyszło do mnie się nie spotkali. Ich pierwsze spotkanie odby- co ja chcę grać i jak. Zrobiłem jedną płytę sam, ło się w studio. Co prawda ja osobiście grałem cztery płyty w kwintecie. Pisałem, uprawiałem z każdym z nich raz czy dwa razy, ale oni ze sobą pewien sposób grania. To przeważnie byli ci nigdy, oni się nie znali. I co ciekawe, pochodzą sami ludzie. Później zmieniał się solista, ale ge- z zupełnie różnych światów i środowisk muzycz- neralnie to był ten sam krąg osób. Jeśli obcuje się nych. Są to: Arek Skolik, którego nie muszę chy- z tymi samymi ludźmi, to siłą rzeczy oni w jakiś ba przedstawiać, bo to jest najlepiej swingujący sposób budują twoją tożsamość. Obcując z in- perkusista spośród tych, których znam. Łukasz nymi starasz się dostosować do ich wyobrażeń Kurzydło, który gra na przeszkadzajkach, jest

88 JazzPRESS, kwiecień 2013

głównie związany z muzyką bałkańską, udzielał działem co ja będę nagrywał. Oczywiście mia- się także w składach latynoskich. Znaliśmy się łem jakieś kompozycje, choć głównie ze starych w wieku kilkunastu lat. Sytuacje typu – pierwsze rzeczy, bo wtedy jeszcze tak dużo nie pisałem. wino w parku. Później, co prawda, utrzymywali- Dopiero teraz komponuję. Chciałem zobaczyć śmy ze sobą kontakt, ale zapraszając go na sesję jak ten zespół będzie działał i nie myślałem na- nie wiedziałem jak on gra. Pomyślałem sobie, że wet o płycie. Kiedy jednak zaczęliśmy grać ja po znam go, wiem jaki to jest człowiek i chcę mieć chwili wiedziałem, że mam zespół. W dodatku taki instrument. Poza tym chciałem mieć po- jeden z najlepszych, w jakich kiedykolwiek gra- dwójną sekcję perkusyjną, żeby zrównoważyć łem. Jak usłyszałem tę sesję później, to stwier- mój fortepian. To jest kwestia wykorzystania dziłem, że ja to muszę wydać, że to nie może faktury instrumentu. Stale korzysta się ze szkoły zalec w szufladzie. Skoro doszedłem do takiego Buda Powella – granie pojedynczych linii, rzad- wniosku to konsekwentnie zacząłem załatwiać ka lewa ręka, głównie w środkowym rejestrze. Ja kolejne sesje. I aktualnie jestem w środku – nie twierdzę, że Aron Parks robi to samo, co Bud miałem już dwie sesje i jeszcze będę miał dwie. Powell, bo to byłaby przesada, ale jeśli chodzi Projekt stale ewoluuje. Ewolucja przekonuje o gęstość fakturalną, to jest to właśnie ten spo- mnie do tego, żeby mieć więcej instrumentów sób wykorzystania instrumentu. W latach 50. perkusyjnych. Zrobiliśmy numer poświęcony świetny tekst o pianistach i Budzie Powellu na- Andrew Hillowi, w którym te instrumenty per- pisał Joachim Berendt. Pisze w nim o linearnym kusyjne odgrywają niezwykle ważną rolę. Kiedy sposobie grania na fortepianie, który to sposób, zaczynamy grać nie zawsze wiemy co to będzie. paradoksalnie, nie wykorzystuje możliwości in- Zawsze najlepsze są pierwsze podejścia. Drugie strumentu. Stąd, kiedy zacząłem grać w zupełnie to już myślenie, a ja już nie chcę myśleć. Przez inny sposób, inaczej wykorzystywać instrument dwadzieścia pięć lat się zastanawiałem, teraz to pomyślałem, że chcę mieć sekcję, która by to już się nie zastanawiam. równoważyła. Do kompletu w takiej wizji mo- jej muzyki pasuje kontrabasista Kuba Dworak, RS: Wybacz, że będę eksplorował kwestię porów- który znajduje przyjemność w graniu pochodów nań, ale w tej sytuacji wydaje się to nieuchronne. i nie czuje potrzeby wychodzenia z tej podsta- Przez kilka lat firmowałeś jeden z czołowych mło- wowej roli. Słuchałem nagrań Robert Glasper dych składów jazzowych w Polsce, który wykonywał Experiment i byłem zaskoczony tym, że basista w przeważającej mierze Twoje kompozycje. A jak raz na szesnaście taktów gra jeden dźwięk. I on muzycznie ma się ten projekt w stosunku do Twojej jest „Blue Note Recording Artist”. I on jest wspa- poprzedniej twórczości? Czy to jest zerwanie z po- niały. Gęsta faktura fortepianu, podwójna sekcja przednią stylistyką (uwzględniając zmianę instru- perkusyjna, kontrabas pośrodku. Takie właśnie mentarium)? brzmienie zespołu miałem w głowie. MW: Jeśli chodzi o utwory, które zamierzam Jak ich wziąłem na sesję to ja nawet nie wie- nagrać, to w zasadzie będą to moje nowe kom-

89 Wywiady

pozycje poza „Summertime” George’a Ger- RS: Jesteś otwarty na zaskoczenie. shwina, którą zarejestrowaliśmy na pierwszej sesji. W ciągu ostatniego półtora miesiąca nie MW: I chcę być zaskakiwany cały czas. Niech potrafię przestać pisać. Tego, co napiszę nie to będzie coś zupełnie innego. Mogę się pomy- poddaję żadnej cenzurze. I najczęściej to się lić, ale jak na razie to mi się nie przytrafiło. To broni. W tym momencie mam tyle kompozycji, o czymś świadczy. Na pewno chcę mieć bęb- że mógłbym zrobić z nich dwie płyty. Dwie do- ny i instrumenty perkusyjne na szczycie tego bre płyty. W dodatku różne płyty, co też nie jest wszystkiego. To jest też to, co odróżnia moją ak- takie proste. Ale coś z tego muszę wybrać. tualną działalność muzyczną od wcześniejszej. Po drugie brak jakichkolwiek instrumentów RS: Wróćmy jednak do pytania na ile będzie to zmia- melodycznych poza mną. Ja czuję, że mogę ro- na stylistyki w Twoim wykonaniu? bić wszystko. To jest też ta różnica, że czuję, że mogę unieść ciężar wszystkiego. Wszystko chcę MW: Najchętniej bym włączył te nagrania. Jeśli robić sam. Przez długi czas pisałem utwory dla jednak chodzi o mój styl gry na instrumencie to zespołu i pozostawiałem zespołowi interpreta- jest to radykalna zmiana. Wszystko robię inaczej. cję tego materiału. Teraz nie daję nikomu nic – ja wszystko chcę sam. Wiem jak ma to brzmieć RS: Inaczej, to znaczy? i ja to robię.

MW: To jest bardzo trudno opowiedzieć. Lubię I jeszcze jedno. To forma, która odróżnia dzień taki cytat (nie wiem czyj to jest): “Music we need dzisiejszy od wczorajszego. Formalnie, muzy- when language fails us, but we may not remain ka, która zrobiłem na ostatnich pięciu płytach, silent”. Nie potrafię tego opowiedzieć słowami, to jest muzyka nieskomplikowana. Pisałem coś, bo zawodzą mnie. Może tak: na pewno jest to a później zostawiałem muzykom do interpreta- bardzo zróżnicowane pod względem stylistycz- cji. To wynikało z pewnego rodzaju kompromi- nym. Na jednym biegunie jest utwór free jazzo- su, bo jak jest kwintet, to trzeba pozwolić zagrać wy, a na drugim nagrywamy piosenkę. całemu kwintetowi. Teraz w zasadzie zupełnie inaczej podchodzę do formy utworów. Czasami RS: Odnoszę wrażenie, że ostatnio mamy renesans są solówki, czasami ich nie ma, mogę zatrzymać piosenek. zespół i grać przez chwilę sam. Mogę grać duety z kontrabasem, perkusją, mogę zostawiać zespół. MW: Oczywiście, że tak, ale to są piękne rzeczy. To wszystko dzieje się na bieżąco. Nagrywamy Nie zdradzę kto będzie śpiewał. Jest to osoba, wszyscy razem w jednym pomieszczeniu. Nagry- z która jeszcze nigdy nie pracowałem. Zaanga- wałem już na różne sposoby, także tak, że każdy żowałem ją na takiej samej zasadzie, jak pozo- był w innym pokoju. Nie chcę już tak. Chcę ich stałych członków, tylko dlatego, że mi się spo- mieć wszystkich razem. Basista przy lewej ręce, dobało to jak śpiewa. jak u Ahmada Jamala. Żeby była komunikacja,

90 JazzPRESS, kwiecień 2013

bo on nie ma czasu zareagować, on musi iść ze mną. Perkusistę widzę, perkusjonalistę widzę. Mogę grać i złapać go za struny – nie graj, niech oni grają. Robię cynk. Może to właśnie dlatego, że kiedyś pisałem kompozycje, a teraz je wyko- nuję. Pisze i dyryguję nimi na bieżąco. Wycho- dzę z założenia, że najlepsze rzeczy powstają od razu. Zanim jeszcze umysł podda cenzurze jakiś pomysł trzeba za nim iść. Ja nie chcę myśleć, nie chcę się zastanawiać, nie chcę poddawać cenzu- rze. Pierwsza myśl jest najważniejsza.

Jeśli więc chodzi o koncepcję to mnie się strasz- nie podoba pomysł, który ukuł Ahmad Jamal – lub kto inny ukuł, a on ją tylko przejął – cham- ber jazz. Chodzi mi o to, że zespół to nie jest kwartet, to jest mała orkiestra. I w obrębie tej małej orkiestry można robić crescenda, można zmieniać kolor, można grac momenty bardzo intensywne lub bardzo liryczne w obrębie jed- nego utworu. Myślę, że to w jaki sposób myślę teraz o muzyce i to w jaki sposób ten zespół od- dycha, w większym stopniu pochodzi z muzy- ki klasycznej – Chopina, Mozarta, Beethovena. Nie potrafię tego wyrazić – kiedyś myślałem: te- mat, solówka etc. Teraz myślę raczej, żeby jakieś napięcie wprowadzić. Zrobiłem pięć płyt myśląc o nich, a teraz robię taką, która tylko czuję!

I jeszcze jedna rzecz, mam teraz okres nieustan- nego pisania. Nie potrafię przestać kompono- wać. Kiedy poszedłem na studia, to chciałem nauczyć się bebopu, bopowego języka. I gdzieś w tym wszystkim zapomina się co się słyszało na samym początku, przy pierwszym kontakcie z muzyką. To jest zjawisko naturalne i nie ma potrzeby z tym walczyć, ale trzeba mieć świado-

fot. Anna Pichura

91 Wywiady

mość tego, że tak się dzieje. I kiedy powiedzia- RS: Nagrywacie, rozwijacie się. A kiedy będzie moż- łem sobie dość, że już nie chcę grać tego, co do na Was usłyszeć na żywo? tej pory, to miałem sen, że powinienem wziąć utwór, który napisałem kiedy miałem szesnaście MW: W maju będzie krótka trasa koncertowa. lat i zbudować wokół niego grupę i kompozycje Siłą rzeczy trochę czasu zajmuje ogarnięcie no- wywieść z tego. Bo tam jest we mnie ten krea- wego zespołu – komponowanie, sesje, koncerty. tywny punkt, z którego trzeba czerpać. Bo każ- Zagramy cztery koncerty – w Krakowie na Fe- dy ma taką studnię z pomysłami, do której musi stiwalu Krakowska Wiosna Muzyczna, w Łom- znaleźć dojście. Zdaję sobie sprawę z tego jak to ży na Festiwalu Novum Jazz i jeszcze są dwie zabrzmi, ale ja wiem o czym mówię, a mówię daty do potwierdzenia. Jedna ma być w War- o konkretnym systemie pracy. szawie.

RS: Jednak ostatni czas wypełnił Tobie nie tylko RS: A kiedy płyta? nowy zespół, ale także rola sidemana. WM: Chcę to wydać w połowie roku, ale cały MW: Tak, grałem sesyjnie w kilku projektach. czas poszukuję sponsora, wydawcy. „Jeżeli kto- To była bardzo przyjemna praca. Ja bardzo lu- kolwiek jest zainteresowany, to ja jestem otwar- bię przebijać się przez czyjąś muzykę. A tak ty.” ;-) Myślę, że materiał będzie gotowy za jakiś naprawdę to od czasu jak zrobiliśmy z kwinte- miesiąc. I będzie kwestia wydania i promocji. tem The Mole People, choć już wtedy ciągnąłem w inną stronę, potrzebowałem dużo czasu, żeby RS: A co cię inspiruje? odkryć to, co robię teraz. Musiałem wyrzucić wiele tych rzeczy, które wcześniej uważałem za MW: Nigdy nie czułem się tak kreatywny, jak ważne. Nie spieszyłem się z tym. teraz. Inspiruje mnie Ahmad Jamal, ale też bar- dzo dużo słuchałem Artura Rubinsteina. w ogó- RS: Gdy grałeś w obcych projektach nie uwierała cię le słuchałem dużo muzyki klasycznej. Był taki rola muzyka sesyjnego? moment w ciągu ostatnich dwóch lat, że prawie w ogóle nie słuchałem jazzu. MW: Grając z innymi w ich projektach dosto- sowuję się. To jest kwestia profesjonalizmu. RS: A słuchasz jakichś pianistów? Zastanawiam się co mogę dać z siebie w tym projekcie, ale nie ukrywam, że największa MW: Klasycznych tak. Mogę wymienić wiele przyjemność daje mi granie ze swoim zespo- nazwisk jazzowych, ale słuchanie ich to element łem. Komponowanie, granie i dyrygowanie. To profesjonalnego rozwoju. Ja muszę być na bie- wszystko na raz. Ja jestem liderem, mam kon- żąco, ale to jest warsztat, a nie kreatywność. kretną wizję utworu, wiem jak to ma brzmieć, wiem o co mi chodzi. Zawsze taki byłem. RS: Dziękuję za rozmowę.

92 JazzPRESS, kwiecień 2013 fot. Rita Fazakas fot. Jestem w drodze, ciągle w trakcie przemiany

Z basistą Rafałem Mazurem rozmawia Piotr Wojdat.

Piotr Wojdat: Muzyka improwizowana stereotypo- użycia instrumentów, czyli „rozszerzone tech- wo kojarzy się z czymś trudnym, potocznie określa- niki wykonawcze”, są narzędziami do tego, co nym awangardą. Postrzegana bywa jako odejście od najważniejsze w swobodnej improwizacji – do tradycji na rzecz szukania nowych środków wyrazu. przekroczenia własnych struktur poznawczych, Jaki cel przyświeca Twoim eksploracjom artystycz- schematów działania. W przypadku muzyki to nym? Czy podobnie postrzegasz muzykę improwi- tzw. „przyzwyczajenia słuchowe”. Improwizacja zowaną? to jak podróż w nieznane, w którą wybieramy się z jakimś zestawem narzędzi, ale one szybko Rafał Mazur: Dla mnie osobiście poszukiwanie okazują się nieprzydatne w percepcji tego od- nowych środków wyrazu nie jest tym, co naj- krywanego świata. Gdy je używamy, to okazuje bardziej charakterystyczne dla muzyki impro- się, że nowo odkrywany świat traci swoją świe- wizowanej, ale z pewnością jest to jej nieod- żość, gdyż stare okulary ukazują nam tylko to, łączna część. Poszukiwanie nowych rozwiązań co już znamy, pomijając wszelkie nowe, nieza- brzmieniowych, formalnych itd. to domena mu- klasyfikowane elementy. To znana już na grun- zyki eksperymentalnej. Ale wszystkie niestan- cie epistemologicznym i kognitywistycznym dardowe środki wyrazu, niekonwencjonalne właściwość porządkowania danych i składania

93 Wywiady

ich w znane już struktury. Zgodnie z tym, na utrudniają „swobodny lot”, wbijając w pewne przykład Chińczyk w jedwabnej kurtce o cha- utarte koleiny słyszenia. Jednak na pewno nie rakterystycznym kroju to facet w pidżamie, no stwierdzam, iż swobodna improwizacja w mu- bo u nas podobnie wyglądają właśnie pidża- zyce z konieczności musi się opierać tylko i wy- my i nic innego. Tak patrzący podróżny, gubi łącznie na nowych, kojarzonych z awangardą, różnorodność świata i całość niezwykle boga- środkach wyrazu. Generalnie, w związku z tym, tej rzeczywistości redukuje mu się do znanych iż uważam ją za metodę, nie zaś styl muzyczny, struktur, które nabył w procesie swojej edukacji. i to metodę, która jest związana z pewnym sta- Metoda improwizowania, stosowana świadomie nem umysłu, uważam, że z konieczności wiąże i wynikająca z doskonalenia się w niej, pozwala się ze stanem mentalnym, podejściem do dzia- postrzegać świat w jego zmienności i mnogości łania. Niektórzy nazywają to otwartością, swo- fenomenów i tworzyć na bieżąco narzędzia do bodą wewnętrzną itp. Ja mówię, że to metoda działania w zmiennym środowisku, do działa- związana ze stanem umysłu, który pozwala na nia w sytuacjach nieprzygotowanych wcześniej. głęboki wgląd w sytuację i błyskawiczne reak- To fascynujące obserwować, jak działają ludzie cje. A gdzie tutaj jest muzyka, możesz zapytać. na bieżąco reagujący na rozwój sytuacji, bez Muzyka pojawi się jako efekt stosowania tej sztywnych schematów reakcji. Improwizacja metody. To jest, jak powiedział jeden z polskich kolektywna to taka podróż w głąb możliwości kompozytorów i teoretyków muzycznych, nie- wspólnej kreacji, gdzie nic do końca od Cie- materiałowe podejście do muzyki. Tradycyjnie bie nie zależy, ale nic bez Ciebie się nie dzieje. tworzy się muzykę z podejścia materiałowego, Dla mnie najistotniejsze są momenty, gdy gram wybierając jakiś materiał dźwiękowy, mniej coś, czego nigdy wcześniej nie przewidziałem, lub bardziej uszczegółowiony i na tej bazie coś nie pomyślałem. W osiągnięciu takich stanów kombinując. Przy swobodnym improwizowa- i momentów, rozszerzone techniki wykonaw- niu podejście jest inne, materiał dźwiękowy nie cze pełnią role trampoliny, wybijającej muzyka jest wyodrębniony, w zasadzie, moim zdaniem z utartych wzorów działania z instrumentem. nie powinno się o nim myśleć. Można powie- Poszerzając zakres pracy z instrumentem, po- dzieć, że muzyka improwizowana, to muzy- szerzamy zakres swoich możliwości brzmie- ka, której jeszcze nie ma. Ona się pojawi, gdy niowych i uruchamiamy wyobraźnię. Niemniej muzycy będą ją improwizować. Wracając do same te środki wyrazu nie są celem, a narzę- analogii z podróżą, wiem, że coś się pojawi za dziami. Pomagają, można powiedzieć, po- zakrętem i chcę na to adekwatnie zareagować. szerzyć zakres słyszenia. Ale to nie znaczy, że Gdy zacznę sobie wyobrażać co to może być, swobodna improwizacja ma brzmieć w pewien mimochodem również zacznę sobie wyobra- określony sposób i nie może korzystać z tra- żać, jak na to zareaguję. Te wyobrażenia prze- dycyjnych środków wyrazu. Niemniej te tra- szkodzą mi w rzeczywistym oglądzie sytuacji dycyjne są tak mocno już sprzęgnięte z pewną i w reakcji na nią samą, gdyż będę reagował na wizją, rzekłbym, narracji, że faktycznie często jej wyobrażenia. Trzeba więc bardzo uważać,

94 JazzPRESS, kwiecień 2013

gdyż nowe środki wyrazu same mogą stać się Uważam to za zaletę, zarówno dla słuchaczy, jak takimi wyobrażeniami, przygotowanymi od- i dla muzyków. Rzecz jasna, nie jest to zjawisko powiedziami. Niemniej ich wpływ na muzykę dla tych, którzy lubią to, co znają. XX wieku, a więc i muzykę improwizowaną jest niezaprzeczalny. PW: Jak oceniasz podobne inicjatywy, np. Impro Mi- ting odbywający się w warszawskiej Eufemii? PW: Na polu muzyki improwizowanej realizujesz się nie tylko jako artysta, ale także organizator cyklu RM: Takie inicjatywy trzeba ocenić jednoznacz- koncertowego Improwizje. Czy mógłbyś powiedzieć nie pozytywnie. Muzycy-improwizatorzy po- nieco więcej na temat jego założeń i charakteru? trzebują spotkań, najlepiej moim zdaniem, aby te spotkania były z jak największą liczbą osób, RM: Chciałem stworzyć cykl koncertów, mają- aby grać często, ale za to z różnymi partnera- cy być w przyszłości platformą dla rozwoju kra- mi. Muzyka improwizowana rodzi się w relacji kowskiego środowiska improwizatorów. Tak, pomiędzy muzykami. Im bardziej osoba z którą aby Kraków odwiedzali różni ludzie zajmujący gramy nie jest nam znana, tym większa szansa się swobodną improwizacją i mogli swoimi kon- na stworzenie razem czegoś niesztampowego. certami wzbogacać lokalnych muzyków. Chciał- Aby w takiej sytuacji stworzyć coś frapującego, bym, aby coraz częściej zdarzały się sytuacje, gdy trzeba być bardzo skoncentrowanym na part- coraz większa liczba muzyków krakowskich gra nerach i szybko reagować na to, co oni robią. z zaproszonymi przeze mnie artystami. Pragnął- Sytuacja nowa, spotkanie z nowymi ludźmi bym również, aby w Literkach, gdzie realizuję nie pozwala na granie sztampowe, żonglowa- Improwizje, mogło dochodzić do spotkań śro- nie utartymi schematami, wyuczonymi wzora- dowisk z różnych miast polskich. Chciałbym, mi reagowania. Oczywiście zdarzają się i takie aby wokoło cyklu zebrali się krakowscy muzycy, sytuacje, szczególnie gdy na scenie stają ludzie aby się mieszali w różne składy z przyjezdny- niedoświadczeni w improwizowaniu, że cokol- mi gośćmi. A równocześnie, poprzez cyklicz- wiek by się nie działo, oni i tak grają swoje. To ność takich koncertów, mam zamiar pokazać jest ciekawa sytuacja, bo takie koncerty raczej ludziom, którzy są zainteresowani słuchaniem większość odbiorców ocenia jednoznacznie źle. tego rodzaju działań muzycznych, jaka jest róż- Pojawia się wrażenie, iż każdy gra swoje i nic norodność dźwiękowa sztuki improwizowanej. się nie skleja, nawet w sytuacjach, gdy muzycy Ile się pojawia w jej łonie różnych propozycji nie grają tradycyjnymi metodami, tzn. nie gra- i jak ci sami ludzie potrafią tworzyć różne rze- ją melodii i akompaniamentów. Jednak nawet czy, gdy grają w różnych konfiguracjach, z róż- w muzyce atonalnej, sonorystycznej i arytmicz- nymi partnerami. W tym właśnie postrzegam nej można rozmawiać o harmonii, aczkolwiek największą zaletę muzyki improwizowanej, nie jest to takie samo pojęcie, którego używamy w jej różnorodności, w mnogości różnych zja- do określenia systemu funkcyjnego w muzyce. wisk brzmieniowych, które mogą się pojawić. Te spostrzeżenia kierują nas ku rozważaniom

95 Wywiady

o „indywidualnym języku muzycznym”, czy też RM: Granie solo to poważna rzecz. Improwiza- indywidualności muzyków w ogóle. To jest kwe- cja solowa jest o tyle trudna, że nie ma na scenie stia rzadko poruszana w dyskusjach i wywiadach, innych muzyków, których dźwięki mogłyby Cię które czytałem: gdzie jest miejsce na indywidu- inspirować. W przypadku solowej improwiza- alność improwizatora; na jego ego, gdy uczestni- cji swobodnej musisz tę inspirację „wyciągnąć” czy w swobodnym improwizowaniu kolektyw- z innych obecnych pozadźwiękowych elemen- nym muzyki? Nie ma tu teraz czasu na długie tów sytuacji. I to jest trudne. Pojawia się bar- wyjaśnienia, ale ja na takie pytanie odpowiadam dzo silna pokusa sięgania po „gotowce”, przy- krótko: nie ma takiego miejsca we wspomnianej gotowane wcześniej wzorce. Nie ma oczywiście sytuacji twórczej. To nie znaczy, iż improwizator w tym nic złego, w sensie muzycznym, ale to już ma być człowiekiem bez indywidualności, bez nie jest improwizowanie swobodne, które jest zindywidualizowanej osobowości, chodzi o to, moim celem. Aczkolwiek są trudne, postrze- mówiąc pokrótce, iż w sytuacji kolektywnego gam koncerty solowe jako bardzo ważny rodzaj improwizowania bardziej musimy być skoncen- działalności. Niemniej chyba nadal mogę po- trowani na tym, co inni grają, niż na sobie sa- wiedzieć, iż najbardziej jestem zainteresowa- mym. Biorąc jeszcze pod uwagę, że jest to swo- ny działaniem zespołowym. A generalnie jeśli bodna improwizacja, czyli w zasadzie wszystko chodzi o metodę, to jest ona taka sama. Kon- może się wydarzyć (nawet jeśli ilość możliwości certy solowe od pozostałych, różnią się ilością rozwoju sytuacji nie jest nieskończona, to na muzyków na scenie. pewno jest nieprzeliczalna), nie można bazować na naszych wyuczonych schematach reagowania, PW: Improwizje to nie tylko cykl koncertów, które tylko trzeba być gotowym na stworzenie czegoś odbywają się w Literkach. To także tytuł Twojej pły- adekwatnego do sytuacji. To jest głęboki i wciąż ty, którą w 2010 roku nagrałeś wspólnie z saksofoni- nie wystarczająco rozważany temat dotyczą- stą Keirem Neuringerem. Jak wspominasz ten czas cy filozofii i psychologii twórczości. Na koniec oraz współpracę z tym artystą? powiedziałbym tak, aby rozbudzić ciekawość: uważam, iż improwizator powinien dysponować RM: Tytuł płyty z Keirem wziął się właśnie osobowością „nieokreśloną”. Jest to oczywiście z tytułu cyklu koncertowego. Chciałem do- pojęcie zaczerpnięte z estetyki i filozofii chiń- kładnie ten sam pomysł, który obecnie z sukce- skiej, ale istniejące już od wielu lat i realizowane sem udaje się realizować z Literkami, urzeczy- w praktyce, nie tylko zresztą artystycznej (to od wistnić w Bunkrze Sztuki lata temu. Niestety, razu dla wszystkich, którzy chcieliby powiedzieć, mimo chęci jednego z kuratorów, dyrekcja była iż jest niemożliwe być „nieokreślonym”). przeciwna, a dokładnie przeciwna wydawa- niu pieniędzy na muzyków, podczas gdy te są PW: Czym różnią się Twoje koncerty solo od innych przeznaczone dla artystów. Ciekawa sytuacja, projektów? Wielu muzyków twierdzi, że granie solo nieprawdaż? Udało się zorganizować jedno to największe wyzwanie dla artysty... spotkanie, właśnie z Keirem i jego zapis znaj-

96 JazzPRESS, kwiecień 2013

dujemy na płycie Improwizje. Keir to pierw- chyba nawet najwięcej, spośród muzyków, któ- szy człowiek, z którym podjąłem współpracę rych spotkałem na swej drodze. I co ważne, w kwestii improwizacji swobodnej. Od razu kontakt który wtedy załapaliśmy, mamy do tej złapaliśmy niesłychany kontakt, nie tylko mu- pory. Gra nam się świetnie, bez słów, bez usta- zyczny. A co ciekawe, w początkach naszej zna- leń. Po prostu bierzemy instrumenty i już. jomości nie mieliśmy możliwości porozumie- nia werbalnego, on nie mówił po polsku, a ja PW: Jako lokalnego patriotę chciałbym Cię zapytać nie mówiłem po angielsku. A jednak graliśmy o kondycję sceny krakowskiej. Na których muzyków koncerty w duecie, w triach z różnymi perku- warto zwrócić uwagę? Z jednej strony mamy sakso- sistami. Był częstym gościem w moim domu, fonistkę Paulinę Owczarek, mającą za sobą wspól- gdzie regularnie improwizowaliśmy kilka razy ne granie m.in. z Markiem Tokarem i Timem Daisym w tygodniu, całymi godzinami. Wspominam oraz nagrania dla barcelońskiej wytwórni Discor- to jako niezwykły czas, niesamowite doświad- dian Records. W zeszłym roku pomysłowością wyka- czenia To było 14 lat temu. Zaczęliśmy od zał się także perkusista Tomasz Chołoniewski, czego wspólnego, prawie całonocnego jamu w klubie świadectwem jest jego solowe Un. Skąd bierze się U Louisa, niegdyś było to prężne jazzowe miej- ten artystyczny ferment? sce, teraz nie wiem co tam jest, ale chyba już coś innego. Keir przyszedł i chciał grać, zaczęliśmy RM: Kraków jest miastem artystów. Dowiesz więc w duecie od Monka, a potem już samo szło się o tym w każdej knajpie, kawiarence, w każ- i tak do 3 nad ranem. Ja na takie granie czeka- dym klubie. Roi się tutaj od artystów, którzy łem już od dawna, tylko nie miałem go z kim szczególnie nocą okupują zakamarki i piwnice zrealizować. Keir przywiózł powiew świeżego Krakowa. Większość z nich nie dość, że nie jest powietrza do Krakowa, w którym ówcześnie znana, to nigdy nie da się poznać żadnej pub- jazz kończył się na wczesnych nagraniach Joh- liczności, co więcej, większość nic nie tworzy, na Coltrane’a. On zapoznał mnie z twórczością pozostając przy wymyślaniu różnych koncepcji Evana Parkera. W Krakowie wtedy Parker to i projektów, które nigdy nie doczekają się rea- był Charlie i tyle. Szczytem nowoczesności były lizacji. Ale istnieje wśród teorii estetycznych elektryczne nagrania Davisa, zresztą w klubach taka dotycząca ekspresji, która mówi, iż obiek- królowała muzyka funky. W każdym razie, nie tywizacja „wnętrza” artysty nie jest konieczna, przesadzając ani trochę, mogę powiedzieć, że że ekspresja to stan mentalny, a jej urzeczywist- bez Keira moje życie potoczyłoby się inaczej. nienie w materiale zewnętrznym, postrzegal- Nie wiem, czy grałbym muzykę improwizowa- nym zmysłowo, nie jest konieczne. Artystów ną. Jak patrzę nawet teraz na polską scenę, to opisanych przez tę teorię jest w Krakowie mnó- nikt nie gra takich rzeczy jakie on wtedy zapro- stwo. A mówiąc serio, w Krakowie jest dużo ponował. Koledzy są albo bliżej free jazzu, albo ludzi z ciekawymi pomysłami, ale ja osobiście elektroniki, tudzież muzyki eksperymentalnej. uważam to miasto za ciężkie dla twórców zaj- Ale wracając do Keira, wiele mu zawdzięczam, mujących się muzyką awangardową, w jakim-

97 Wywiady

kolwiek rozumieniu tego terminu. W Krakowie tak samo ważny, ale najważniejsze są przemia- łatwiej jest być poetą, malarzem, zajmować się ny. Staram się jak najczęściej spotykać z różnymi teatrem, czy kabaretem poetyckim. Jeszcze, ludźmi. Z Keirem przynajmniej raz w roku jeź- aczkolwiek coraz trudniej, dobrze jest być jazz- dzimy w trasę przez Europę i idea jest taka, aby manem, grającym jazz tzw. „głównego nurtu”, w każdym miejscu gdzie gramy, oprócz koncer- czyli mainstream. Jakoś tak się dzieje, że przy tu w duecie, zagrać coś z lokalnymi muzykami. olbrzymiej ilości klubów z dobrymi warunkami Sam też się tak staram robić. Spotkania, koncer- scenicznymi w Krakowie, muzyka improwizo- ty w których nie ma rutyny, bo ona nie zdąży się wana nie może sobie znaleźć miejsca. W ostat- wykształcić, są moim zdaniem podstawą swo- nich latach powstało kilka ciekawych inicjatyw, bodnego improwizowania i prawdziwą jej siłą. jak np. Muzykoterapia i proszę zobaczyć jakie Dlatego, mimo że gram w tzw. zespołach, jak są kłopoty z utrzymaniem regularności koncer- np. Ensemble 56 (z Mieczysławem Górką), trio tów. Poszczególne kluby pozbywają się niewy- z Raymondem Stridem i Liudasem Mockuna- godnego bagażu, tak moim zdaniem postrzega sem, czy w trio z Tomkiem Gadeckim i Conorem się serie koncertowe muzyki nierozrywkowej. Murray’em, to jest to inny rodzaj współdziała- Sytuacja jest ciężka. Moim zdaniem jest śro- nia, niż miało to miejsce w przypadku zespołów dowisko, które wciąż pozostaje w większości rockowych, z którymi grywałem w latach 90. na etapie potencjału gotowego do „odpalenia”, Z powodów czysto ekonomicznych ciężko jest tylko warunków nie ma. Dobrze, że w tym se- grać dużo koncertów z jednym składem. Nie tyl- zonie pojawiły się Literki i mogę tak regularnie, ko w Polsce, gdzie miejsc do grania muzyki im- co miesiąc coś zorganizować. Takich miejsc ży- prowizowanej jest naprawdę tyle, że można je na czyłbym sobie i kolegom więcej. palcach obu rąk policzyć, ale też w Europie. Mu- zyka improwizowana nie jest „chodliwym towa- PW: Grałeś do tej pory z bardzo różnymi artysta- rem”, oferuje słuchaczom coś innego niż prosta mi: Marcinem Dymiterem, Patrykiem Zakrockim, i tania rozrywka, no i okazuje się, że w związku Eve Risser czy Dominikiem Strycharskim. Lista jest z tym tych fanów zbyt wielu nie ma. Ale nie chcę naprawdę długa, a już za moment dołączy do niej narzekać. Gdyby nawet można było bez proble- chociażby Artur Majewski z Mikrokolektywu. Które mów dużo koncertować z jednym zespołem, też Twoje projekty można uznać za flagowe? Czy masz bym starał się tego nie robić, tylko chciałbym tak swoją bezpieczną muzyczną przystań? jak teraz, grać z różnymi muzykami. Nie mam zatem „bezpiecznej przystani”, jestem w drodze, RM: Staram się grać z jak największą ilością mu- ciągle w trakcie przemiany. zyków. A jak już wspominałem, najbardziej in- teresują mnie sytuacje nieprzewidziane. Notabe- PW: Dużą cześć Twoich nagrań można odnaleźć na ne, z Arturem też już grałem, choćby w styczniu stronie internetowej netlabelu Insubordinations. w Literkach, właśnie w ramach Improwizji. Nie Czy ta forma udostępniania muzyki ułatwia Twoim mam flagowych projektów, każdy jest dla mnie zdaniem dotarcie do słuchaczy?

98 JazzPRESS, kwiecień 2013

RM: Generalnie uważam, że płyty to sprawa dru- dawnictwa są bardzo wolne, obecnie w związku gorzędna w stosunku do koncertów. Koncerty ze spadkiem sprzedaży płyt CD, proces produk- są najważniejsze i najciekawsze. Żadne nagranie cji bardzo się wydłużył. Trzeba czasem czekać nie zapisze tego czegoś poza dźwiękowego, co rok na wydanie. Ja po roku już prawie nie mam powstaje na koncercie, podczas żywego grania. stosunku do materiału dźwiękowego. Interneto- Nagrania zawierają tylko część koncertu. No, ale we wydawnictwa są szybsze, ale też dla mnie za jasne jest, iż nie każdy na koncert może przyjść wolne. Generalnie Internet jest dobrym miej- i tacy ludzie muszą się zadowolić płytami. Ja do scem do upubliczniania muzyki, niemniej nic albumów nie mam zbyt wielkiego sentymen- nie przebije koncertu, okazji do posłuchania tu, aczkolwiek doceniam ich rolę w prezenta- muzyki na żywo. cji muzyki. I właśnie dlatego lubię internetowe formy udostępniania twórczości. Są one bliskie aktualnemu działaniu. Osobiście szybko się nu- dzę własnymi nagraniami i nie odsłuchuję ich zbyt często. Chciałbym je udostępniać jak naj- szybciej po koncercie, póki jeszcze są świeże. Bo ja nie nagrywam w studio, nie lubię tego miej- sca, nie lubię grać ze słuchawkami na uszach w sztucznie wytłumionej przestrzeni. Wszystkie moje nagrania są koncertowe albo przynajmniej w przestrzeniach poza studyjnych. Nie pracuję w studio nad edycją muzyki, publikuję to co na- gram, bez przycinania, czyszczenia, czy innych „upiększających” zabiegów. Mam to szczęście, że od lat współpracuję z Rafałem Drewnianym, który nie tylko moim zdaniem, jest w tym mo- mencie jednym z najlepszych fachowców na świecie od nagrań live (to jest również zdanie Marka Winiarskiego z Not Two, który przecież ma olbrzymi materiał porównawczy). Rafał po- trafi rewelacyjnie nagrać koncert i szybko go wyedytować. Robi to błyskawicznie, zdarzało się nam, iż oddawał mi gotowe nagranie, już przy- gotowane do wydawania, następnego dnia po koncercie. I to jest moje marzenie: świetnie na- grany koncert, upubliczniony jak najszybciej po wydarzeniu. W tym kontekście tradycyjne wy-

99 Młody polski jazz

Jesteśmy grupą kreatywnych młodych muzyków

O nowym projekcie Generation Next opowiada trębacz Piotr Schmidt.

Ryszard Skrzypiec: Piotrze, w połowie kwietnia rusza ukształtowanie moich upodobań. Gabriel, syn trasa koncertowa nowej formacji Generation Next. Jacka Niedzieli-Meiry, wyrastając pod okiem taty Opowiedz o tej ciekawie zapowiadającej się formacji. i wujka – a więc wybitnych osobowości świata jazzu, nieustannie wpływających na niego i to Piotr Schmidt: Generation Next to zestawienie na wielu poziomach – również był obiektem nie- niezwykle kreatywnych muzyków młodego po- ustannego oddziaływania. Jacek Namysłowski kolenia, którzy swą pasją do jazzu zarazili się od tak samo – to wybitny puzonista i w ogóle mul- rodziców. Mamy więc tu Tomka Wendta, który tiinstrumentalista, z którym już dawno chciałem akurat, tak jak ojciec został saksofonistą. Jest grać, słysząc to, co potrafi. Tomek Wendt jest Gabriel Niedziela, wybitny gitarzysta. Jacek Na- najmłodszy z nas wszystkich, bo ma dopiero 23 mysłowski, jeden z najlepszych puzonistów na lata, ale już jest świetnym saksofonistą, a mimo naszej scenie. Jestem też ja i gram jak zwykle na to wciąż bardzo szybko się rozwija. Z chęcią spo- trąbce -;) Wspomagają nas osoby nie podcho- tykam się z nim na scenie i bardzo lubię sposób dzące pod ideologię powstania zespołu, ale sta- w jaki kształtuje frazy. On teraz kończy studia nowiące niezbędny składnik naszej artystycznej we Wrocławiu i ma akurat fazę na wygrywanie wizji – Francesco Angiuli – fenomenalny basi- konkursów jazzowych. sta, który w Polsce znany jest przede wszyst- kim ze współpracy z Piotrem Wojtasikiem; RS: Tak jak Ty parę lat temu? oraz Arek Skolik – wielki perkusista, którego nikomu przedstawiać nie trzeba. Stanowią oni PS: Dokładnie tak. Naszą czwórkę zatem łączą bardzo ciekawe połączenie; konstelację, z którą podobne doświadczenia i podobne problemy można zrobić naprawdę wiele. A więc w zgo- i chyba też dzięki temu bardzo dobrze się rozu- dzie z ideologią, zespół skupia cztery osoby, które miemy. Także muzycznie. Tomek Wendt w prze- w podobnym środowisku dorastały i które prze- ciwieństwie do ojca gra bardziej mainstreamowo były podobną drogę do jazzu. Z tej czwórki ja i tak jak jego ojca z chęcią widziałbym jako goś- zdecydowanie najbardziej odstaję, bo mój ojciec cia specjalnego w moim elektrycznym projekcie, muzykiem aktywnie grającym był w latach czter- tak Tomek idealnie wpasowuje się w koncepcję dziestych i pięćdziesiątych, a potem zajmował się muzyczną zespołu Generation Next. opowiadaniem o muzyce, publicystyką i ogólnie historią jazzu i muzyki „klasycznej”. Nie był więc RS: Skąd pomysł na taką formację? czynnym muzykiem w okresie mojej krótkiej egzystencji, ale z drugiej strony puszczał bardzo PS: Wydaje mi się, że w jakimś sensie czułem dużo jazzu w domu i miał ewidentny wpływ na się samotny w swojej sytuacji – osoby, która

100 JazzPRESS, kwiecień 2013

w pewnym stopniu ma łatwiej, ze względu na dzinach ludzie najczęściej idą w zgodzie z tym to, co robił jego ojciec. To stwarza tak napraw- z czym się spotykają lub chcą się temu przeciwsta- dę problemy psychiczne, z którymi trzeba sobie wić (you play with it or against it what you hear). jakoś poradzić. Każdy chce sam zapracować na Gdy dorastamy, największy wpływ na nas mają swoje nazwisko, a tu to nazwisko już wielu lu- osoby, z którymi najwięcej spędzamy czasu – ro- dziom coś mówi. Więc teraz trzeba udowodnić, dzice więc stanowią tu ważny punkt. Kiedy coś że jest wszystko ok, że zasługuje się na to, by je widzimy, to albo podoba nam się to albo nie. Jeśli nosić, trzeba go bronić i za każdym razem udo- nam się wyjątkowo podoba to staramy się to ro- wadniać. To są realne problemy, mimo iż wiele bić; jeśli wyjątkowo nie podoba to to zwalczamy. osób może myśleć, że tak jest łatwiej. Wszystko co pośrednie natomiast jest pozornie ignorowane, ale to też często w sposób niezauwa- To jednak kazało mi poszukać osób, które są żony pozostawia w nas ślad. Tu jednak potrzeba w podobnej sytuacji. Takich osób jest już spo- więcej czasu na naszą reakcję. Dane gromadzimy ro w naszym kraju. Mój wybór był całkowicie w podświadomości i one podprogowo wpływają subiektywny, po prostu Tomka, Jacka i Gabriela na nasze decyzje. Wierzę w ideę determinizmu. już dobrze znałem i wiedziałem co sobą mu- Doświadczenia, które napotykamy, informacje, zycznie reprezentują. Wiedziałem, że z nimi które absorbujemy, ludzie, z którymi przebywamy stworzę coś fajnego i że razem będziemy się do- lub których obserwujemy, wychowanie, geny, zda- brze czuć na scenie i poza nią. Zwłaszcza z Ga- rzenia, których jesteśmy świadkami... to wszystko brielem Niedzielą mam świetny kontakt, bo ra- wpływa na nas i determinuje nas do dokonywania zem studiowaliśmy i długo razem mieszkaliśmy określonych wyborów. Nie ma wolnej woli. Akcja w jednym mieście, często się widząc. Więcej też jest wynikiem reakcji. Często nie zdajemy sobie niż z pozostałą dwójką razem graliśmy. Podob- nawet z tego sprawy. Dlatego na przykład jestem ny flow, podobne spojrzenie na wiele aspektów przeciwnikiem kary śmierci, a jedynie odsepa- życia i podejście do niego. Nie to żebym z in- rowania takiego szkodliwego człowieka od resz- nymi muzykami, z którymi współpracuję na co ty społeczeństwa. Nasze działania są rezultatem dzień od wielu lat czuł się źle. Czuje się bardzo wszystkiego z czym mamy styczność. Najbardziej dobrze, ale tutaj, w Generation Next jest coś widać to po dzieciach, które są ewidentną kalką jeszcze. Coś, co wychodzi wprost z dorastania tego z czym się spotykają. Bywa, że pozornie niei- jakby na wspólnym podwórku i z posiadania stotne czynniki odkładają się w nas czekając tylko wspólnego bagażu doświadczeń. na odpowiedni moment żeby skumulowane i roz- pędzone rozkwitnąć i z impetem zamanifestować Zjawisko muzyków drugiego lub trzeciego poko- swoją obecność. lenia dotyczy o wiele większego spektrum ludzi. Zresztą to nic nowego nie tylko w świecie jazzu W Polsce jest wiele takich osób, które jednak (Ravi Coltrane, rodzina Jonesów -Thad, Hank, El- poszły za przykładem rodziców – Pospieszalscy, vin, rodzina Marsalisów...). W wielu innych dzie- Soykowie, Miśkiewiczowie, Dawid Główczew-

101 Historia

ski, Piotr Kułakowski, Krystyna Stańko, Mika Większość kompozycji jest Jacka Namysłowskie- Urbaniak... Czy to dobry kontakt z rodzicami go i Gabriela Niedzieli. Są też dwa moje utwory. spowodował taką decyzję? Ja mam starszego Całość jednak jest tak dobrana, żeby tworzyć brata i młodszą siostrę i oni nie zostali muzyka- spójną koncepcję brzmienia. Bardzo się cieszę mi, a wszyscy mieliśmy i mamy bardzo dobry z tego projektu i mam nadzieję, że spotka się on kontakt z tatą. Mój brat jest anglistą, a siostra z dużym zainteresowaniem i dostarczy ludziom studiuje prawo w Londynie. Jest to więc głębsze takiej samej satysfakcji jak dostarcza nam. zagadnienie i ten zespół na pewno też będzie swego rodzaju studium przypadku. RS: Jakie macie plany koncertowe i nagraniowe?

RS: Ciekawy wywód. Przejdźmy od tych rozważań PS: W kwietniu mamy inauguracyjną trasę kon- filozoficzno-psychologiczny na grunt muzyczny. certową. Spotykamy się parę dni wcześniej na Czego po Twojej nowej formacji może spodziewać próby i doszlifowanie materiału. Już teraz za- się słuchacz? praszam 11 kwietnia do Wrocławia na Jazz nad Odrą, 12 kwietnia do Trzebnicy na kolejny kon- PS: Jeśli chodzi stricte o muzykę, to w Gene- cert pod opieką tego samego festiwalu, 13 kwiet- ration Next będzie dominował przestrzenny, nia do Bytomia oraz 14 kwietnia do Zgorzelca. akustyczny jazz wychodzący z głównego nur- Szczegóły dotyczące tych koncertów są na mojej tu, zakrawający o pewne wzorce europejskie, stronie internetowej. Co do nagrania płyty to od- o odrobinę harmonii typowej dla muzyki fil- będzie się ono podczas pierwszego koncertu na mowej i czegoś takiego, co mocniej wpływa na dużej scenie Impartu we Wrocławiu. Będzie to emocje. Bardzo ważne dla mnie jest, żeby to, zatem nagranie na żywo i taka też będzie płyta – co gram nie było produktem tylko dla snobów, bez ściemy, poprawek i wycinania niewygodnej którzy chcą się pokazać na koncercie w do- prawdy. Podana na talerzu będzie niosła prawdzi- brym towarzystwie, lecz muzyka sama w sobie we emocje, wypływające z głębi serca... wszystko najmniej ich interesuje. Zależy mi na tym, żeby podane bez przypraw i zasłony dymnej, bez sosu, wpłynąć emocjonalnie na odbiorcę i pozosta- photoshopa i silikonu. Płyta ukaże się jakoś pod wić w jego sercu ślad. O to samo mi chodzi koniec lipca lub na początku sierpnia. Jeszcze zo- w moim elektrycznym zespole, tylko robię to baczymy. Wiadomo... jak zawsze najpierw musi przy pomocy trochę innych środków. To pe- być walka o sponsora, patrona i uwagę. Proza wien trend we mnie, który zaczął się z dwa lata życia. Później odrobinę blichtru i splendoru, ale temu. Chcę żeby muzyka wzruszała i była bazą to niszowa muzyka, więc nie za dużo. Nie ma co do czegoś głębszego. Do refleksji, do wspo- analizować za i przeciw. Wiem po prostu, że war- mnień, do chwili zapomnienia. Gdy tworzysz to i że rezultat muzyczny będzie więcej niż sa- obraz, w którym moment zwątpienia miksuje tysfakcjonujący. Każdy kto przyjdzie na koncert się z nadzieją, pełną radości i marzeń. Chcę, by lub kupi płytę się o tym w pełni przekona. każdy poczuł moc tych wrażeń...

102 JazzPRESS, kwiecień 2013

Kontynuujemy historię festiwalu Jazz nad Odrą. 34. klub Pałacyk. Tutaj spotykali się, ćwiczyli, W poprzednim numerze opublikowaliśmy tekst odpo- dyskutowali i marzyli… Zdawali sobie sprawę, wiadający na pytanie: „Skąd się we Wrocławiu wziął że jedyną wówczas szansą na powstanie takiej JAZZ NAD ODRĄ?” (red.) imprezy było zaangażowanie w jej organizację ZSP. Szefem Komisji Kultury w Radzie Okrę- gowej ZSP we Wrocławiu był Włodzimierz I Festiwal (1964 rok) Sandecki**. Udali się więc do Włodka, który z miejsca zapalił się do pomysłu trójki studen- Z legendami to jest tak. Albo się w nie wierzy, tów i „rozszerzył” reguły przyszłego festiwalu. albo nie. Taką legendą jest opowieść o tym, jak Do jazzowych pianistów dokooptowano także zrodziła się we Wrocławiu idea konfrontacji i ansamble, a zasięg imprezy rozciągnięto na muzyków i zespołów jazzowych, trafnie nazwa- całą studencka Polskę. na JAZZ NAD ODRĄ…. Po latach Aleksander Fleischer wspominał: Późną jesienią 1963 roku trzech studentów (wcześniej licealnych kolegów): Karol Maskos „… nasza trójka: Karol Maskos, Andrzej Żurek i Andrzej Żurek z Wrocławskiej Politechniki i ja tworzyła mały zespół jazzfanów już w cza- oraz Aleksander Fleischer* z PWSSP (dzisiaj sach licealnych, a sprawcą był radiowiec z Głosu ASP) czekało na dworcu kolejowym w Katowi- Ameryki, Willis Connover. Jego audycji „Time cach na pociąg do Wrocławia. Jak tak się czeka for Jazz” słuchaliśmy każdego dnia, pomimo i czeka (a pociąg Przemyśl – Wrocław normal- zakłóceń w odbiorze. nie był już dwie godziny spóźniony) to do głowy przychodzą różne głupie pomysły. Czy musimy …We Wrocławiu było wtedy kilka zespołów, słuchać jazzu tylko z płyt? Przecież nie tylko między innymi, „pałacykowy” FAR Quartet Je- w Europie, ale także już w Polsce organizowane rzego Pakulskiego z „Małym” Bartkowskim na są poświęcone tej muzyce festiwale. Zamarzyło perkusji,… zespół pianisty Tadeusza Kosińskie- im się, by coś podobnego, ale zarazem i inne- go, którego nazywali „Erollem”. My chcieliśmy, go, zorganizować we Wrocławiu. Dyskutowali, by działo się więcej, bo na Zaduszki do Krako- kombinowali, i… wymyślili (jeszcze nie festi- wa było daleko... wal) ale „przegląd – konkurs” młodych piani- stów jazzowych Dolnego Śląska. Tyle legenda… Kiedy czekaliśmy na przyjazd pociągu z Prze- myśla do Wrocławia, spytałem: Dlaczego nie Kraków ma Zaduszki, Warszawa Jamboree, a Wrocław zrobić czegoś we Wrocławiu? Karol i Andrzej wzięli na siebie złożenie projektu Włodkowi Siedzibą jazzmanów i fanów był należący do Sandeckiemu z ZSP i pozostałe szczegóły or- Zrzeszenia Studentów Polskich, mieszczący ganizacyjne. Ja zająłem się przeprowadzeniem się w centrum miasta, przy ulicy Kościuszki ogólnopolskiego konkursu i wystawy grafiki

103 Historia

o tematyce jazzowej. Była to integralna część jazzowego czasopisma. Była to, nie tylko nobili- pierwszego festiwalu. tacja nowej imprezy, ale i uznanie wrocławskie- go środowiska jazzowego. Zrobiłem też plakat, ale dziś „tego” za plakat uznać nie mogę, bo nie spełnia żadnych wy- W nr 4 (92) JAZZ-u, z kwietnia 1964 roku pisał: mogów. Jest nieudolnym dziełem studenta drugiego semestru szkoły artystycznej, który „… Odnotowując datę 7 marca 1964 r. w hi- nie miał wówczas pojęcia jak to powinno wy- storii polskiego ruchu jazzowego wyznaczamy glądać. Plakat posiada jednak pewna obrazową nowy punkt na mapie wydarzeń artystycznych cechę, dokumentuje wizualnie naszą ówczesną (Wrocław, „Pałacyk”), zapiszemy nową nazwę organizacyjną niedoskonałość. Brak nam było imprezy („Jazz nad Odrą”) – po czym ufniej jakiegokolwiek doświadczenia. Poruszaliśmy spójrzmy w przyszłość jazzu w Polsce.” się niepewnie i właśnie pierwszy plakat w pełni oddaje ten żar, z jakim festiwal powołaliśmy do Jury przewodniczył największy wówczas wroc- życia.” ławski jazzowy autorytet Jerzy Pakulski****, leader zespołu FAR Quartet. Koncert konkur- Autorstwa nazwy festiwalu – JAZZ NAD sowy odbył się w Sali Lustrzanej w Pałacyku. ODRĄ nie udało się ustalić. Najbliższy praw- Z różnych ośrodków akademickich zgłosiło się dy jest taki fakt: finałowy koncert I Festiwalu 13 zespołów, w tym 5 grających jazz tradycyjny. (zwanego wtedy skromnie Przeglądem) odby- Bilety poszły jak woda i klub wypełniły tłumy. wał się w Auli Politechniki Wrocławskiej. Bu- Atmosfera była fantastyczna, a wysoki poziom dynek stoi nad Odrą, którą widać z okien auli. muzycznych prezentacji był dla wszystkich ol- Ktoś zapewne ot tak sobie powiedział: jazz nad brzymim zaskoczeniem. Nie były to zespoły Odrą i tak już zostało. Warto jeszcze zauważyć, zawodowe, choć także nie stricte amatorskie. że ojcami tej muzycznej imprezy wcale nie byli Większość muzyków stanowili uczniowie i stu- muzycy…! denci szkół muzycznych. Nie było wtedy łatwo grać jazz w szkole… Wszyscy ostro wzięli się do roboty i już w so- botę, 7 marca 1964 roku… i tutaj, niestety nikt Jako pierwszy wystąpił Traditional Jazz Septet nie pamięta czy odegrano słynny sygnał wie- z Lublina grający w składzie: Ryszard Kula – lu jazzowych festiwali „Swanee River”? Chyba saksofon sopranowy, Sławomir Kula – klarnet, jednak nie. Niemniej jednak nastąpiła uroczy- Edward Chmiel – puzon, Jerzy Wróbel (Wako- sta inauguracja. wicz) – banjo, Andrzej Czarkowski – perkusja (założyciel zespołu i „prowodyr” wyjazdu do Festiwal i wystawę grafiki jazzowej otworzył Jó- Wrocławia), Andrzej „Gar” Radziecki – tuba, zef Balcerak*** – redaktor naczelny miesięczni- Ludwik Piłat „Ragtime” – fortepian. ka JAZZ – jedynego wówczas profesjonalnego,

104 JazzPRESS, kwiecień 2013

Sławomir Kula wpomina: icznych nowoorleańskich zespołów tarą, a każ- da solówka, wykonywana na tym „domowym „…To było dla mnie ogromne przeżycie. Gra- instrumencie” wzbudzała spontaniczną reakcję łem w pierwszym w moim życiu zespole jazzo- rozbawionej widowni. wym… podróż do Wrocławia na drugi koniec Polski. Tylu zespołów i muzyków jazzowych Z zasłużonym uznaniem wrocławian spotkał nie widziałem i nie słyszałem w życiu. Trzeba się występ, dobrze już znanego w jazzowym pamiętać, że wszyscy (za wyjątkiem perkusisty światku, krakowskiego zespołu Jazz Band Ball. i bandyżysty) byliśmy uczniami szkoły mu- Laureat Przeglądu Zespołów Jazzowych Polski zycznej, a granie takiej muzyki było karane wy- Południowej (Kraków 1963) nie zawiódł swo- rzuceniem ze szkoły. ich fanów. Krakowianie imponowali nie tylko ciekawym opracowaniem utworów, ale także Z przebiegu samego festiwalu pamiętam nie- ich doskonałym wykonaniem. Znany standard wiele:… Pałacyk pełen muzyków rozgrywają- „High Society” zagrali tak brawurowo, że spon- cych się prawie w każdym kącie…. Starałem się tanicznie zawtórował im złożony z publiczno- każdego podpatrzeć, podsłuchać. …Wystra- ści chór. Jazz Band Ball w składzie: Jan Boba szony byłem tym wszystkim tak, że nie pamię- – fortepian, leader, Jan Kudyk – trąbka, Ryszard tam samego grania konkursowego…, ale im- Kwaśniewski – klarnet, Zdzisław Garley – pu- ponowało mi, że tacy młodzi chłopcy (jakimi zon, Tadeusz Wójcik – kontrabas, Marek Podka- byliśmy) wzbudzili tak wielki entuzjazm i sporą nowicz – bandżo, Jacek Brzycki – perkusja, za- sympatię publiczności” służenie wygrał w kategorii „tradycjonalistów”. Dzisiaj ten najstarszy w Europie, ciągle funk- „… miesięcznik Jazz obiecał przysłać do Lub- cjonujący, zespół tradycyjnego jazzu gra i nadal lina konsultanta jazzowego. No i przyjechał na odnosi sukcesy jako Jazz Band Ball Orchestra, parę godzin Wojtek Karolak. Miałem gdzieś na- a jedynym muzykiem, grającym od początku wet zdjęcie jak siedzimy na ławce, między blo- istnienia zespołu jest trębacz Jan Kudyk. kami, ale po prawie 50 latach nie udało się już go znaleźć….” Uwagę jurorów zwrócił również wrocławski Royal Garden Jazz Band (wyróżnienie). Grał W kategorii jazzu tradycyjnego panowała bar- w nim na trąbce Ryszard Kwaśniewski (zbież- dzo silna konkurencja. Zdziwienie i niemałą ność imienia i nazwiska z klarnecistą z Jazz sensację wywołał Ragtime Jazz Band z war- Band Ballu to tylko przypadek). Popularny szawskiej Stodoły. Wystąpił bowiem bez sekcji we Wrocławiu „Tupcio” później przenosi się na melodycznej. Nie był to zamierzony artystycz- Śląsk i zakłada w Gliwicach zespół High Socie- ny zabieg, ale wypadek przy pracy. Muzycy ci, ty, z którym wystąpił na kolejnych czterech fe- z bliżej nie znanych powodów, do Wrocławia stiwalach JAZZ NAD ODRĄ ….. nie dojechali. Zespól grał z typową dla archa-

105 Wywiady

Wszystkie zespoły (13!) prezentowały swój Po konkursie przewodniczący jury napisał: program podczas jednego „pałacykowego koncertu”, co przedłużało jego trwanie ponad „…Wyrównany poziom zespołów utrudnił „wytrzymałość” licznych muzyków. Brakowało zadanie komisji stanowiącej o wynikach prze- „kondycji” i krakowski zespół z Klubu Pod Jasz- glądu. Odbiorcy, jak gdyby potwierdzając wąt- czurami, zmuszony był zagrać bez swego basi- pliwości komisji, równie gorąco przyjmowali sty, Tadeusza Wójcika. Muzyk uległ pokusom wszystkie zespoły. Najliczniej reprezentowane wrocławskiej festiwalowej gościnności i nie do- były środowiska Warszawy, Krakowa i Wrocła- trwał w stanie pełnej artystycznej mobilizacji. wia, co stanowiło zresztą wierne odbicie ukła- Może dlatego, że wcześniejszy występ Jazz Band du sił w polskim ruchu jazzowym. Udział du- Ballu (I nagroda) w składzie którego także grał, żej liczby muzyków sugerował znaczne różnice zakończył się wspaniałym sukcesem…? poziomów. Okazało się, że jest inaczej.” (Jerzy Pakulski, Jazz, nr 5 (93), maj 1964. Prasa wroc- Indywidualnością konkursu był, zdaniem nie ławska: Gazeta Robotnicza nr 55 (5 marca 1964) tylko recenzentów, gdański wibrafonista Ry- i Słowo Polskie nr 56 (6 marca 1964) zamieściły szard Kruza. Juror Jerzy Pakulski napisze póź- tylko zapowiedzi nowego festiwalu. niej: JAZZ nr 5 (93) maj 1964) Następnego dnia, 8 marca 1964 roku, tym ra- „…potrafił narzucić słabszym od siebie muzy- zem w Auli Politechniki (która w tych czasach kom klimat, wyczarował na wibrafonie nastrój. była salą koncertową Filharmonii Wrocław- Jedynym muzykiem, który skutecznie dotrzy- skiej) odbył się koncert finałowy nazwany właś- mywał mu kroku był pianista Jerzy Sapiejew- nie : Jazz nad Odrą. s k i …” pozostali muzycy zwycięskiego (I na- groda) Kwartetu Kruzy, to Wiesław Damięcki Z zainteresowaniem wszyscy oczekiwali wy- – kontrabas, Bohdan Jopek – perkusja i wspo- stępu, (tuż po rewelacyjnym debiucie na Jazz mniany Jerzy Sapiejewski – fortepian. Ryszard Jamboree), Kwartetu Zbyszka Namysłowskie- Kruza wyemigrował później z Polski na Węgry, go. Zainteresowanie potęgował fakt, że na bęb- gdzie ożenił się. Współpracował z wieloma wę- nach w zespole Zbyszka, grał wrocławianin, gierskimi muzykami, między innymi z Alada- Czesław„Mały” Bartkowski, ulubieniec pała- rem Pele*****. cykowej publiczności (zwłaszcza jej żeńskiego odłamu) i do niedawna filar FAR Quartetu Je- Wystąpił jeszcze dwukrotnie na JAZZIE NAD rzego Pakulskiego. ODRĄ; jako laureat ze swoim Kwintetem w na- stępnej edycji festiwalu (1965 rok) oraz, jako Wystąpili na tym koncercie wszyscy laureaci gość specjalny podczas X Jubileuszowego Festi- oraz sztandarowy zespół wrocławskiego Hot walu (1973 rok). Clubu Pałacyk, wspomniany już wyżej FAR Quartet, w którym zaszły ważne personalne

106 JazzPRESS, kwiecień 2013

zmiany. Opuszczającego dla Warszawy Wrocław Organizatorzy Festiwalu: perkusistę „Małego” zastąpił (już na stałe) Jerzy Zrzeszenie Studentów Polskich – Rada Okręgo- Grossman, a basistę Janusza „Lalę” Kozłowskie- wa we Wrocławiu go – Włodzimierz Plaskota. Z FAR Quartetem Hot Club Pałacyk śpiewali: Ewa Sadowska (poprzednio gwiazda Kierownictwo Organizacyjne: Karol Maskos, krakowskiej Piwnicy pod Baranami) oraz stu- Andrzej Żurek diujący w Polsce Kubańczyk Angele Santane, których dla odmiany Wrocław pozyskał. Festi- Fragment monografii Festiwalu Jazz nad Odra autor- wal zakończyło, z brylującym do samego rana stwa Bogusława Klimsy i Wojciecha Siwka przygoto- (na saksofonie) Zbigniewem Namysłowskim, wywanego do druku przez wrocławskie wydawni- wspaniałe pałacykowe jam session. ctwo c2 z okazji 50-lecia Festiwalu przypadającego w roku 2014. Laureaci Pierwszego Przeglądu Studenckich Zespołów Jazzowych JAZZ NAD ODRĄ W kategorii zespołowej: I Nagroda ex equo Jazz Band Ball – Kraków Jan Boba – fortepian, leader, Jan Kudyk – trąb- ka, Ryszard Kwaśniewski – klarnet, Zdzisław Garley – puzon, Tadeusz Wójcik – kontrabas, Marek Podkanowicz – bandżo, Jacek Brzycki – perkusja Kwartet Ryszarda Kruzy – Gdańsk Ryszard Kruza – wibrafon, Jerzy Sapiejewski * – Alex Fleischer – artysta malarz, absolwent PWSSP – fortepian, Bogdan Jopyk – perkusja, Wiesław we Wrocławiu, mieszka w Darmstadt w Niemczech.

Damięcki – kontrabas ** – Włodzimierz Sandecki – prawnik, menager kultury, im- presario, dyrektor COMUK i MKiS (1969-1981), Polskiej Wyróżnienia: Agencji Artystycznej PAGART (1981- 1996), Teatru Wiel- Ragtime Jazz Band – Warszawa kiego i Opery Narodowej (1981-1994), radca ambasady Royal Garden Jazz Band – Wrocław RP w Moskwie (1996-2001), dyrektor Państwowego Ze- Równorzędne wyróżnienia indywidualne społu Ludowego Pieśni i Tańca Mazowsze (2002-2005). Jacek Bednarek – kontrabas *** – Józef Balcerak (1915-1988) – założyciel i redaktor na- Jacek Brodowski – fortepian czelny miesięcznika JAZZ. Ryszard Kruza – kontrabas **** – Jerzy Pakulski (1932-2004) – wrocławski pianista Ryszard Matysik – fortepian i kompozytor. Andrzej Nowak – organy ***** – Aladar Pege (1939-2006) – węgierski kontrabasista jazzowy.

107 Głosem muzyka jazzowego

Tym razem w naszym cyklu głos w sprawie dorocz- Awards, ogranicza liczbę kategorii, w których nych nagród muzycznych. W kwietniu po raz kolejny przyznawane są nagrody. Z dotychczasowych zostaną wręczona „Fryderyki”, zanim jednak to się 39 statuetek w 39 kategoriach, w edycji 2013 stanie dokonano zmian w systemie „nagradzania”. przyznanych zostanie 21 Fryderyków w 13 O ocenę tych zmian poprosiliśmy jednego z członków kategoriach. Akademia uhonoruje najlepszy Akademii. Zapraszamy do lektury i dyskusji. album i najwybitniejszego artystę 2012 roku Redakcja w muzyce rozrywkowej, poważnej i jazzowej; nagrodzony zostanie również najciekawszy de- biutant w muzyce rozrywkowej i jazzie, najlep- Fryderyki 2013 szy utwór w muzyce rozrywkowej, a także naj- wybitniejsze nagranie muzyki polskiej spośród Osiemnaście lat tradycji najważniejszych pol- albumów muzyki poważnej.” skich nagród przemysłu muzycznego i osiem- naście lat dyskusji nad formułą oraz formą ich Czy to dobre zmiany? W mojej opinii bardzo przyznawania, tak najprościej można streścić złe, czemu wyraz dałem w publikacji prasowej osiąganie pełnoletniości przez Fryderyki, na- „Fryderykowa rewolucja” w Gazecie Polskiej Co- grody za którą stoi Związek Producentów Au- dziennie przed miesiącem. Nie kryję, że likwida- dio Video. cja wielu kategorii sprawiła, że dojdzie do wręcz kuriozalnych korespondencyjnych pojedynków: W tym roku nagrody będą przyznane w innej niż Litza kontra Peszek, Brodka kontra Waglewski, dotychczas formule. Aby najlepiej zrozumieć co Hey kontra Andrus. Jak to możliwe? Zmiana zaś się stało, warto sięgnąć do źródła, serwisu infor- była niecelowa, bowiem historia nagrody poka- macyjnego ZPAV. A co tam znajdziemy? zuje, że w wielu kategoriach jest ona najbardziej prestiżowym laurem. Co więcej, ilość nagród „Poszukując nowych kierunków rozwoju oraz w muzyce – przepraszam za kolokwializm – po- dbając o nieustanne udoskonalanie systemu ważnej, sprawia, że upada powszechność lauru. przyznawania nagród Akademii Fonograficz- Zredukowanie liczby kategorii sprawiło, że do nej Fryderyk, organizator nagród ZPAV dzia- przysłowiowego jednego wora wrzucono blues- łając w oparciu o rekomendacje Rad Akademii manów, raperów, wykonawców piosenki poety- Fonograficznej, wprowadził zmiany dotyczące ckiej, wyznawców metalu. Dzisiaj tzw. muzyka kategorii, w jakich przyznawane będą statuetki rozrywkowa rozsiadał się na czterech katego- w rozpoczynającej się właśnie edycji (tekst po- riach, jazz na trzech, gdy muzyka tzw. poważna chodzi z 8 listopad 2012 roku – przyp. autora). to kategorii... 10! Nic więc dziwnego, że nie ja Nowa koncepcja, nawiązując do europejskiego jeden będąc zarówno członkiem Akademii Fry- modelu wyróżnień muzycznych – w tym naj- deryków, jak i Rady w kategorii jazzowej, nie ro- popularniejszych brytyjskich nagród BRIT zumiem tego samoograniczenia. Nic więc dziw- nego, że w opinii, iż szkodzi to samej nagrodzie,

108 JazzPRESS, kwiecień 2013

nie jestem odosobniony. Jestem w przytłaczają- utrudniało klasyfikowanie poszczególnych po- cej większości, że szkodzi muzyce w całym jej zycji – mówi Piotr Metz, członek Rady Akade- spectrum. mii Fonograficznej.”

Dlaczego? Tę kwestię również poruszyłem Jest to tak samo dyskusyjne, ile pokrętne tłu- w swoim felietonie. maczenie, bowiem zasady ustalała Rada bez wiedzy ... członków Rady! Jako osoba zasia- „Wiele niszowych gatunków zwyczajnie nie ma dająca w Radzie w dziale jazzowym nic o tym szans z popowym hitem czy masmediową pap- nie wiedziałem! Wszyscy z naszego jazzowego ką. No bo niby jak ma rywalizować Robert Frie- kręgu byli tym faktem zaskoczeni! w pewnym drich (nominacje za zjawiskowy utwór „Wilki sensie poprzednia Rada (zmiany nastąpiły je- dwa” i cały album Robaki Luxtorpedy), rockers sienią minionego roku) chyba podrzuciła nam z krwi i kości z Marią Peszek, która w autokre- kukułcze jajo. I mamy świadomość, że musimy acji swej autodestrukcji przekroczyła chyba to zmienić. Ale czy damy radę? wszelkie rozsądne granice? Jak porównać twór- czą, rockową wizję zespołu Hey w najlepszej Moim zdaniem ograniczenie kategorii popo- konwencji indie rocka i Katarzyny Nosowskiej wych, rockowych i im pokrewnych to kolejna z pastiszową konwencją medialnego celebryty Gra Wielkich. Dzisiaj niemal każda wiodąca Artura Andrusa? Jak oceniać szanse Nosow- rozgłośnia i stacja telewizyjna ma swoje nagro- skiej i jej kompanów skupionych na sztuce dy muzyczne. Fryderyki w prosty sposób stają z nastawioną na skandal Peszek? Jak położyć się więc konkurencją. Konkurencją, paradok- na jednej szali T. LOVE i jego Old Is Gold, a na salnie, ponad medialnymi podziałami. A jak drugiej Brodkę i jej LAX, gdy w dodatku w tej ktoś przeszkadza wszystkim, to najprościej, aby samej kategorii startuje Do Rycerzy, do Szlachty, przestał. I myślę, że skoro zredukowano kate- do Mieszczan Hey! Absurd? Absurd.” gorie – nazwijmy je medialne – to zmniejszając atrakcyjność z punktu widzenia komercyjnego Adwokatem diabła zdaje się być tutaj redaktor widza, obniżono atrakcyjność samej nagrody! Piotr Metz, który na stronie Związku Produ- Tym samym inne konkursy, czy raczej corocz- centów Audio Vide tłumaczył: ne nagrody mediów komercyjnych, jakoś takim cięciom nie podlegają. „Ta decyzja dojrzewała w nas od dłuższego cza- su. Ilość fryderykowych kategorii rosła od lat Paradoksalnie, Nagroda Grammy posiada już kilku, będąc nie tylko w opozycji do europej- tyle kategorii (ostatnie rozdanie 81), że chyba skich trendów w tej dziedzinie, ale i wzmagając nikt nie jest w stanie wymienić ich komple- spory merytoryczne. Przenikanie się gatunków tu „z głowy”. Ale czy komuś to przeszkadza? spowodowało, że paradoksalnie, wprowadza- Owszem, poddawane są one kosmetycznym nie coraz bardziej specjalistycznych kategorii, zmianom, jednak co do całości są jak twierdza.

109 Publicystyka

A korzystają na tym wszyscy, bowiem w świetle Rady Akademii Fonograficznej. jupiterów skierowanych na celebrytów popo- wych jaśnieją też postacie z nurtów dla komer- Oczywiście jako człowiek wpisany w jazzową cyjnych mediów, niszowych. ścieżkę Fryderyków, cieszę się, że los z naszą działka obszedł się łaskawie, jednak martwi A jak te zmiany przełożoną się na tegoroczne mnie całokształt nagrody. Fryderyki? Co wyszło, widać. I nie ma co wi- nić tych, którzy na Fryderyki głosują. Jak bo- Z fryderykami jestem za pan brat od samego ich wiem wygląda procedura? Głosowanie odbywa powstania. Na wszelkich etapach nagrody, za- się w dwóch turach. W pierwszej członkowie równo jako członek oficjalnych jej ciał, jak i jej Akademii głosują na wybrane przez siebie pozy- adresat. Gdy nagroda podupadała, wspierałem cje z listy wydawnictw fonograficznych danego Alinę Dragan w tym, aby zachowała swój status roku, która powstaje na podstawie zgłoszeń nad- najważniejszego lauru muzycznego w Polsce. syłanych przez wytwórnie fonograficzne. Po tym głosowaniu w każdej kategorii wyłaniane są no- Pamiętam czasy, gdy nagrodę o której mówiono, minacje (zazwyczaj jest ich pięć). W drugiej tu- że to zabawa wielkich świata fonograficznego rze członkowie Akademii ponownie oddają głos w Polsce, przekształcono w bardziej demokra- – tym razem tylko na jedną z nominacji w każ- tyczną. Sam osobiście jestem autorem punkta- dej kategorii. Głosowanie jest tajne i anonimowe, cji, która w I turze daje każdemu głosującemu a podsumowania wyników dokonuje niezależna możliwość oddania 5 pkt. na najlepszego w opi- firma audytorska. Jednym słowem – pełna trans- nii głosującego; 3 pkt. na II i 1 pkt. na III w jego parentność. Są też Złote Fryderyki, przyznawane opinii. w ten sposób premiowane są produkcje w każdej z trzech kategorii głównych (muzyka nie idące w głównym nurcie, płynące z prądem. poważna, rozrywkowa i jazz) przez dziesięcio- W takim systemie głosowania mają szanse prze- osobową Radę Akademii właściwą dla każdej bicia ci, którzy nie goszczą na okładkach maga- z kategorii. Tegoroczni laureaci nie budzą żad- zynów kolorowych, bo i dzieło nie jest produk- nych emocji negatywnych. Józef Skrzek, Tomasz tem showbiznesowego mainstreamu. Szukalski (pośmiertnie) i prof. Jan Ekier to po- stacie w swoich specjalnościach pomnikowe. Nie kryję, że w jazzie to się sprawdza do chwili, kiedy płyty nie wydaje Tomek Stańko. Tegorocz- A co mówią inni na temat zmian? ny jego album trafi do fryderykowej puli dopie- ro za rok, więc tym razem jak widać, wszystko „Zmiana ta może mieć przełomowe znaczenie (niemal) możliwe. zwłaszcza dla muzyki mniej popularnej, czy alternatywnej. Zdobycie Fryderyka będzie dla Tegoroczne zmiany niestety procentują już niej realną szansą na dotarcie do szerokiej pub- wieloma wpadkami, ta największa – jazzowa to liczności” – zdradził Tomasz Lipiński, członek nieobecność w puli zjawiskowego albumu Krysi

110 JazzPRESS, kwiecień 2013

Stańko, która sama stwierdziła, że po zmianach kategorii nie bardzo wiedziała, gdzie go umieś- cić (płyta jest bardzo poetycka jak na stereotyp jazzu, stąd rozterka autorki). Ostatecznie nie ma jej w żadnej kategorii.

Ciekawie wyglądało tez kwalifikowanie jazzo- wych fonogramów do samego grona umiesz- czonych na wykazie w I turze. Nie wchodząc w szczegóły, rada jazzowa musiała odsiać to, co z jazzem nie miało kompletnie nic wspól- nego, choć były też głosy, aby niektóre albumy również „wykreślić” (tak podobno czyniono w razie wątpliwości w poprzednich latach) na co nie było zgody ze strony nowych członków jazzowej rady. Nie nam jest decydować gdzie jazz się zaczyna, a gdzie kończy. Nie decydują o tym głosujący, czyli członkowie Akademii Fryderyków w kategorii jazzu. Nie zdradzę tajemnicy zbytniej, gdy powiem, że z tego, co usłyszeliśmy, w poprzednich latach fonogramy tak radykalne, jak muzyków z kręgów jazzowej ferajny, której muzyczny tygiel procentuje for- macjami Sing Sing Penelope czy Contemporary Noise Quintet, zwyczajnie wypadały z puli. Jak widać, odmłodzenie grona decydującego o tym kto ma być w puli, a kto nie, wyszło jazzowym Fryderykom na dobre.

Tegorocznych laureatów poznamy 25 kwietnia w czasie gali w Teatrze Polskim a wszystkich no- minowanych można znaleźć pod www.zpav.pl

Piotr Iwicki

Pełna lista członków Akademii Fryderyków z podziałem na kategorie » fot. Bogdan Augustyniak

111 Felieton jazzowy Macieja Nowotnego

Wiosna w polskim jazzie

Czekam na pierwszy prawdziwie wiosenny sił muzyków młodego pokolenia i w ten sposób dzień. Mróz trzyma tego roku mocno i śnieg na tym albumie zagrały takie gwiazdy nowojor- nie chce stopnieć. Lecz ptaki wiedzą lepiej i już skiej awangardy, jak: perkusista Gerald Cleaver, zaczęły wrzeszczeć, świergotać i śpiewać zwia- kontrabasista Thomas Morgan i pianista kubań- stując rychłe nadejście cieplejszej pory. Nie skiego pochodzenia David Virelles. Jednak grają inaczej jest w jazzie, przynajmniej polskim, oni muzykę taką jaką słyszy Stańko, jeśli zatem bo końcówka pierwszego kwartału przyniosła ktoś lubił poprzednie jego albumy wydane dla prawdziwy wysyp płyt i to jakich! ECM to się nie zawiedzie. A jeśli ktoś oczekiwał (jak ja), że Stańko wejdzie w jakiś głębszy dialog Zacznijmy od... Bacha. Bo fragmentem wariacji z nową generacją w amerykańskim jazzie to ni- goldbergowskich zaczyna się najnowszy krą- czego takiego na tej płycie nie znajdzie. żek Leszka Możdżera, nagrany w trio z dwoma innymi pianistami: Iiro Rantalą i Michaelem Żeby poczuć powiew świeżości warto przenieść Wollnym. Płyta ta jest pierwszą z zainicjowanej się z Nowego Jorku do Chicago, jak mawia- przez Siggi Locha ze znanej niemieckiej wytwór- ją Amerykanie „Wietrznego Miasta”, gdzie ma ni ACT serii: Live at Berlin Philharmonic. Jest coś siedzibę znana wytwórnia płytowa Delmark. symbolicznego w tym, że jazz zawędrował do tej Wydaje ona sporo chicagowskiej awangardy, świątyni muzyki klasycznej. Odbieram to jako w tym trębacza Roba Mazurka. Zaprosił on do potwierdzenie wyraźnego trendu w europejskim współpracy nasz duet Artur Majewski – Kuba jazzie jakim jest coraz śmielsze sięganie do wiel- Suchar, co zaowocowało między innymi nawią- kiego dziedzictwa muzyki klasycznej. Chociaż zaniem przez nich kontaktów z tym wydawcą. na płycie nie ma jakiś rewolucji, to zagrane to Dzięki temu Mikrokolektyw, bo tak nazwali jest z taką werwą, entuzjazmem i miłością, że od swój projekt polscy muzycy, wydał swoją pły- jej słuchania nie można się wprost oderwać. tę Revisit w Ameryce. Spotkała się ona z bar- dzo ciepłym przyjęciem tak w Polsce, jak i na Nic nowego nie dzieje się też na kolejnym albu- świecie, a wydany tej wiosny przez Delmark ich mie Tomasza Stańki zatytułowanym Wisława, ale kolejny album Absent Minded jest co najmniej wielu słuchaczy zauważy, że komu i co ma udo- równie dobry. wadniać „mag z Krakowa”? Żaden inny polski muzyk (nie tylko jazzowy) nie ma na świecie ta- Jeśli ktoś lubi awangardę, czyli tak zwany avan- kiej pozycji jak on: wystarczy, że wskaże palcem tjazz, to może także sięgnąć po następujące krąż- i chętnie zagra z nim każdy. Kilka lat temu prze- ki: Mikołaj Trzaska gra Różę i Shofar. W obu tych prowadził się do Nowego Jorku i nawiązał bliższe projektach gra „Miki” Trzaska, oba są świetne, kontakty z tamtejszym środowiskiem jazzowym. chociaż bardzo różnią się od siebie. Pierwsza to Warto odnotować, że do nagrania płyty zapro- muzyka napisana do filmu Wojtka Smarzow-

112 Felieton jazzowy Macieja Nowotnego JazzPRESS, kwiecień 2013

Wiosna w polskim jazzie skiego. Niewiele ma ona wspólnego, na szczęś- ka, pianistę Roberta Jarmużka, basistę Marcina cie, z typowym hollywoodzkim soundtrackiem. Lamcha i perkusistę Grzegorza Masłowskiego. Zamiast tego dostajemy oryginalną, współczes- Nazwiska te wiele mówią koneserom, bo to są ną muzykę improwizowaną, która brzmi niepo- świetni sidemeni, ale szerokiej publiczności kojąco i otwiera słuchaczowi kompletnie nowy prawdopodobnie nic. Jednak muzyka na tej horyzont. Brawo tak dla muzyków, jak i flimow- płycie jest bardzo przyjemnym zaskoczeniem. ców, bo takich kolaboracji w polskim filmie nie Smakowity, świeży, pełnokrwisty mainstream było od czasów Komedy. Druga płyta jest równie jazz, który potrafił przekonać do siebie nawet wybitna, tak dzięki Trzasce, jak i towarzyszące- takiego zwolennika awangardy jak ja! mu mu Raphaelowi Rogińskiemu. Wraz z Ma- ciem Morettim dokonują oni syntezy free jazzu Kolejna płyta nie powinna być zaskoczeniem, i muzyki chasydzkiej. Płyta wywarła na mnie ale dla wielu będzie. Nie powinna, bo kontra- wielkie wrażenie potwierdzając, że w kategorii basista Piotr Lemańczyk to od lat artystycz- „gitarzysta (free) jazzowy” Rogiński jest abso- na pierwsza liga. Wspaniały instrumentalista, lutnym numerem jeden w naszym kraju. kompozytor i lider. Pod wieloma względami Lemańczyka można porównać do takich wiel- Błyszczy awangarda, lecz i główny nurt potrafi kich kontrabasistów w jazzie, jak: Miroslav olśnić! W dodatku ten sprzed lat, bo oto w mi- Vitous, Dave Holland czy Gary Peacock. Gra nionym kwartale ukazały się dwa wydawnictwa pięknym dźwiękiem, jego muzyka jest wyrafi- archiwalne, które powinny się znaleźć w kolek- nowana i głęboka. Prawdziwa rozkosz dla uszu cji każdego miłośnika polskiego jazzu. Pierwsze każdego melomana. Dlatego warto sięgnąć po to czteropłytowy zestaw z muzyką jednej z naj- jego najnowszy aldum Amhran, nagrany z Sea- ciekawszych osobowości w polskiej pianistyce musem Blake’m i Jackiem Kochanem. Ja to zro- jazzowej, czyli Sławka Kulpowicza. W tym ze- biłem i nie zawiodłem się! stawie prawdziwą perłą jest album zawierający muzykę zespołu The Quartet z udziałem Toma- Tak pięknie właśnie śpiewają te i inne jazzowe sza Szukalskiego. Drugie to reedycja wyśmieni- ptaszki. Jakby na przekór zimie, śniegowi, bra- tej płyty Włodzimierza Nahornego Jej Portret, kowi kasy, bez wsparcia, często bez uznania. wzbogacona o sześć nowych piosenek. Po prze- Ale wiele piękna w polskim jazzie powstaje słuchaniu tych dwóch pozycji nawet do głuche- mimo tych wszystkich przeszkód. Prawdziwy go musi dotrzeć, dlaczego na świecie hasło „pol- cud! Tak zawsze sobie myślę, gdy patrzę jak na ski jazz” wzbudza taki szacunek i podziw. gałęzi pojawiają się pąki, potem liście i wreszcie kwiaty. Zachwyca to mnie! A czy były w tym pierwszym kwartale jakieś nie- spodzianki? Jak najbardziej, bo do takich należy Maciej Nowotny zaliczyć debiutancki album Coherence Quartet, nagrany przez saksofonistę Łukasza Klucznia-

113 BLUESOWY ZAUŁEK

Gwiazdy Rawy

Organizatorzy Rawa Blues Festival ujawnili na- pozytor, który został okrzyknięty prawdziwym zwiska gwiazd 33. edycji, która odbędzie się 5 objawieniem pierwszej dekady bieżącego stule- października w katowickim Spodku. W części cia w bluesowym świecie; James Blood Ulmer, gwiazdorskiej festiwalu wystąpią: wokalistka, amerykański gitarzysta i wokalista, który za- gitarzystka i kompozytorka Ruthie Foster, która gra w duecie z grającym na harmonijce Irkiem zyskała rozgłos dzięki wydanemu w 2009 roku Dudkiem! Główną gwiazdą tegorocznej edycji albumowi The Truth According to Ruthie Foster; Festiwalu będzie Keb’ Mo’, trzykrotny zdobywca młody kalifornijski bluesrockowy kwartet The Grammy Awards, muzyk postrzegany nie tylko Stone Foxes, w którego muzyce słychać bluesa: przez pryzmat bluesa. Slima Harpo, Muddy’ego Watersa i Willie’ego Dixona i rocka, w intensywnych elektrycznych, Program Festiwalu uzupełnią polscy wykonaw- czasem akustycznych, gitarowych brzmieniach; cy wyłonienie w konkursie. Heritage Blues Orchestra, który w ubiegłym roku zadebiutował albumem And Still I Rise, (rs) nominowanym do GRAMMY Awards (2012) i Blues Awards w kategoriach „Najlepszy album” i „Najlepszy album tradycyjnego bluesa” (2013); wielki Otis Taylor – wokalista, gitarzysta, har- monijkarz, bandyżysta, mandolinista i kom-

fot. Bogdan Augustyniak

114 JazzPRESS, kwiecień 2013

Arthur Adams – Żywa legenda West Coast Bluesa

Bardzo cieszy mnie fakt, iż współcześnie ciągle Be One More Time. BB nie pozostał dłużny i w mamy okazję spotykać na żywo artystów, któ- roku 1999 wziął udział w sesji nagraniowej Art- rzy są klasykami swoich gatunków. Wielu z nich hura Adamsa, czego efektem jest płyta Back On cały czas nagrywa, a co więcej z powodzeniem Track. Warto dodać, że ci zacni muzycy często koncertuje na całym świecie. spotykają się w kalifornijskim B.B. King’s Blues Club, gdzie Arthur jest bandleaderem. Do grona klasyków west coast bluesa, którzy na- dal są muzycznie aktywni, zaliczany jest 73-letni Muzyczny eklektyzm Adamsa znajduje swoje Arthur Adams. Tym bardziej raduje mnie fakt, odzwierciedlenie na siedmiu albumach, które iż będziemy mieli unikalną okazje na spotkanie nagrał pod własnym nazwiskiem. Rewelacyjnie z tym artystą na jednym koncercie w Polsce. przyjęty debiut It’s Private Tonight z roku 1972, wyprodukowany przez Bonnie Raitt i Tommie- Miłośnikom muzyki bluesowej i soulowej Art- go Lipumę i wsparty muzykami The Crusaders hur Adams znany jest od lat 60. ubiegłego wieku ma charakter zdecydowanie soulowy i nie bez jako znakomity gitarzysta i wokalista, oscylują- powodu zrobił furorę w kręgach Motown. cy przez lata między bluesem, gospel a soulem. W latach 70. Adams nagrał jeszcze trzy albumy Muzyczni eksperci zachwycają się jego wyjątko- o charakterze funkującym: w 1975 Home Brew, wym wokalem, wyrafinowanym stylem gry na w 1977 Midnight Serenade oraz w 1979 I Love gitarze oraz wyjątkowo ekspresyjnym zachowa- Love Love My Lady. niem na scenie. Porównują go słusznie do B.B. Kinga, Bobby’ego Blue Blanda i Roberta Cray’a, Warto dodać, że w roku 1976 współpracował ale twórczość Adamsa to czystej wody oryginał z Albertem Kingiem, współtworząc album Tru- oparty na: niesamowitym soul-bluesowym wo- ckload of Lovin’. Kamieniem milowym w jego kalu, rewelacyjnych, miękkich riffach oraz na dyskografii jest wspomniana wcześniej, nagra- wyjątkowej ekspresji scenicznej. na w roku 1999 dla wytwórni Blind Pig, płyta Back On Track. Tu zdecydowanie dominuje blu- Niewielu jest na świecie gitarzystów, o których es, ale wpływy muzyki soul są równie znaczące. B.B. King wypowiada się: „Uwielbiam klimat Album ten słusznie zaliczany jest do najciekaw- jego gitary”. Jeszcze węższe jest grono muzyków, szych płyt bluesowych ubiegłego stulecia. Przy których albumy Król Bluesa zaszczyca dźwięka- wsparciu rewelacyjnego bandu napędzanego mi swojej Lucille oraz zaprasza do swoich na- wysmakowanymi partiami dęciaków artysta grań. Należy do nich również Arthur Adams, sięga szczytów muzycznej maestrii. Z jednej którego współpraca z Królem Bluesa sięga po- strony uduchowiony anielski wokal, z drugiej czątków lat 90. Wtedy to Adams napisał utwo- strony nawiedzone partie gitarowe sprawiają, ry na album Kinga zatytułowany There Must że płyta jest wyjątkowo wciągająca i z każdym

115 BLUESOWY ZAUŁEK przesłuchaniem wzmagająca potrzebę powrotu do tych dźwięków.

Dwa kolejne wydawnictwa nagrane dla Delta Groove: Soul Of The Blues oraz Stomp The Floor to kontynuacja znakomitej passy poprzedniej płyty, co potwierdziły nominacje do Blues Mu- sic Awards oraz znakomite recenzje w prasie muzycznej.

W rok 2012 przy producenckim udziale Keb Mo nagrał EP-kę Feed Back in the Door, która jest zapowiedzią kolejnego albumu. Obecnie muzyka, którą tworzy ten 73. artysta, to miks gatunków, które eksplorował przez lata ze zde- cydowaną przewagą bluesa i soul.

Równolegle do solowej kariery artysta inten- sywnie udziela się jako muzyk sesyjny. Zapra- szany jest do nagrań na płytach wielu gigantów współczesnej muzyki, jak m.in.: Nina Simone, Quincy Jones, Lowell Fulson, The Crusaders i Bonnie Raitt.

Nadal jest bardzo aktywny, koncertuje na fe- stiwalach i w małych klubach na całym świe- cie, czaruje publiczność niezmiennie pięknym wokalem i ekspresyjnymi solami gitarowymi. Słynie ze znakomitego kontaktu z publicznoś- cią niezależnie od sali koncertowej i miejsca na świecie.

Już niebawem po raz pierwszy zawita do Polski, by wystąpić 22 kwietnia na jednym koncercie w warszawskich Hybrydach w ramach cyklu Warsaw Blues Night.

Piotr Łukasiewicz

fot. Bohdan Lichmir

116 JazzPRESS, kwiecień 2013 Morey w CDQltury

Mroźny marzec ocieplił nam swoją trasą kon- kają mrocznych zaułków miast, pozostawiają certową Frank Morey. W oczekiwaniu na wios- słuchaczowi przestrzeń na wolną interpretację. nę mogliśmy raczyć się zachodnim bluesem Mrukliwy głos idealnie dopasowuje się do dra- w Polsce. matycznych historii. W repertuarze nie zabra- kło też utworów porywających do tańca, które Frank Morey pochodzi z Lowell w stanie Mas- zakrapiane były chórkami pozostałych dwóch sachusset. Na koncie ma pięć płyt, w tym jedną muzyków. Ku zaskoczeniu chórki te okazały wydaną przez legendarną, chicagowską wy- się nieodzownym elementem prezentowanej twórnię Delmark. Muzyk znany z szorstkiej przez nich muzyki. Morey swoim niebagatel- barwy głosu w swoim repertuarze mieści za- nym głosem zaprosił polską publiczność do równo teksty o dramatycznych przeżyciach, jak skosztowania nieprzeciętnego bluesa, który i żartobliwe utwory. w swojej odrębności przypomina odmienność Toma Waitsa. Zespół zagrał utwory charaktery- Nasz kraj odwiedził wraz ze swoim zespołem, styczne dla ich programu koncertowego m.in.: koncertując w czternastu miastach. „Every Night I Have the Same Da”, „Long Black Veil”, „Standing On A Corner”, jak i balladę Trio składa się z wokalisty, gitarzysty i harmo- „Just Like a Woman”. nijkarza – Franka Morey’a, perkusisty – Scotta Pittmana, grającego na nietypowym zestawie Zastanawiające było dobre wrażenie po wy- i kontrabasisty – Matta Murphy`ego nadają- stępie. Nie wiem czy to zasługa klimatycznego cego zmysłowy charakter granemu bluesowi. miejsca, w którym blues nie może źle brzmieć, Zespół przez cały marzec odwiedzał nasze ro- czy postawy samych muzyków, kreujących luź- dzime miasta, prezentując połączenie orygi- ną atmosferę. Miałam nieodparte wrażenie, że nalnego bluesa i folku z lat 60. z mocniejszym publiczność była partnerem muzyków, partne- akcentem. rem współtworzącym rzeczywistość koncerto- wą. Nie można tym artystom przypisać gwiaz- Miałam przyjemność zobaczyć i wysłuchać dorskich uniesień. Koncert był kwintesencją ich w Warszawskim Centralnym Domu Qltu- bluesa. Swoboda muzyków była zaraźliwa, ry. Dzięki otwartości organizatorów mogłam wręcz przyciągająca. wejść wcześniej, wysłuchać próby zespołu i ob- serwować ich swobodne zachowanie wobec Aya Lidia Al-Azab publiczności.

Zaprezentowali bluesa na dobrym poziomie, niekiedy w żartobliwym wydaniu. Cały występ był lekki, odstresowujący, idealny na zaczyna- jący się tydzień. Teksty Franka Morey`a doty-

117 Kanon w eterze

Weather Report – Heavy Weather Les Paul – The Jazzman

Weather Report to zespół, który z pewnością The Jazzman, to składająca się z dwu krążków jest ważny dla historii gatunku. Dla niektórych CD składanka wypełniona po brzegi różnymi wręcz kultowy. Ja wyznawcą tego kultu nie je- nagraniami pochodzącymi z późnych lat czter- stem, uważam bowiem, że zespół miał też na dziestych ubiegłego wieku. Wczesna kariera swoim koncie – delikatnie rzecz ujmując – na- Les Paula to głównie jego udział w różnych grania nieco słabsze. Trochę to było zależne od nagraniach, często przypadkowych składów, aktualnego składu, a trochę od tego, czy akurat no i przeboje, z ówczesnego punktu widzenia udało się skomponować wielkie przeboje. – muzyki rozrywkowej, szczególnie te z wokal- nym udziałem jego żony – Mary Ford. Ukazy- W przypadku Heavy Weather mamy do czynie- wały się głównie na singlach, więc z okresu lat nia z definitywnie najlepszym składem zespołu, 40., 50. i 60. nie da się wybrać albumu, który z Jaco Pastoriusem w życiowej formie i przebo- jakoś szczególnie wyróżniałby się na tle innych jami, które należą do największych w historii nagrań gitarzysty i nadawał się do naszego Ka- gatunku. Nawet jeśli ktoś nie przepada za jazz nonu Jazzu. Stąd też obecność w nim, co niety- -rockiem, fusion i całą elektryczną zabawą lat powe, choć dość charakterystyczne dla gwiazd siedemdziesiątych, to nie odmówi przebojowo- tego okresu, kompilacji nagrań. Z pewnością ści takim kompozycjom, jak „Birdland”, „Teen przyjdzie również czas, żeby w Kanonie umieś- Town”, czy „Havona”. cić późniejsze nagrania Les Paula…

118 JazzPRESS, kwiecień 2013

Swingle Singers – Jazz Sebastian Bach Dave Brubeck, Paul Desmond, Gerry Mulligan – We’re All Together Again For The First Time Pomysł na płytę polegał na zaśpiewaniu sta- rannie zaaranżowanych, najbardziej znanych Ten album może nieco zaskoczyć fanów Dave’a melodii z bogatego katalogu kompozycji Jana Brubecka z czasów największych sukcesów Sebastiana Bacha w wersjach jak najbardziej słynnego kwartetu z Paulem Desmondem, zbliżonych do oryginału. W przypadku niektó- Joem Morello i Eugenem Wrightem. Jeśli pa- rych kompozycji trzeba było dokonać transpo- miętacie klasyczne albumy zespołu z Time Out, zycji w związku z ograniczeniem skali ludzkiego Time Further Out i serią Impressions na czele, głosu. Dodatkowo w tle pojawia się dyskretny z drugiej połowy lat pięćdziesiątych, to przygo- akompaniament sekcji rytmicznej dowodzonej tujcie się na małą niespodziankę. przez pojawiającego się w większości francu- skich produkcji z tego okresu – basistę Pierre’a Zespół w takim składzie istniał do 1967 roku, Michelota. kiedy to rozpadł się na małe kawałeczki, a li- der próbował po raz kolejny podobnego skła- Dla kolekcjonerów atutem płyty będzie również du z Gerrym Mulliganem, Allanem Dawsonem utwór nazwany przez producentów „Kanon”, i Jackiem Sixem. To nie był już jednak tak do- który jest prawykonaniem dotąd nigdy nie za- bry zespół, jak słynny kwartet. rejestrowanego na płycie muzycznego szkicu Bacha. Rafał Garszczyński

www.jazzpress.pl/index.php/kanon-jazzu

119 Redakcja Redaktor naczelny: Ryszard Skrzypiec – Wszystkie materiały w numerze objęte są licencją [email protected] Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie nieko- Rafał Garszczyński – [email protected] mercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska, to zna- Maciej Nowotny – [email protected] czy, że wolno je kopiować i rozpowszechniać, jednak Szymon Gołąb – [email protected] należy oznaczyć w sposób określony przez Twórcę lub Jerzy Szczerbakow – [email protected] Licencjodawcę, nie wolno używać do celów komer- Roch Siciński – [email protected] cyjnych i nie wolno zmieniać, przekształcać ani two- Jacek Wróbel – [email protected] rzyć nowych dzieł na podstawie tego utworu. Aleksandra Nowosad – [email protected] Z tekstem licencji można zapoznać się na stronie » Piotr Wickowski – [email protected] Piotr Wojdat – [email protected] Kacper Pałczyński – [email protected] Łukasz Nitwiński – [email protected] Piotr Łukasiewicz Łukasz Pura Kuba Bąk Dorota Olearczyk Beata Zuzanna Borawska Sławomir Orwat Andzrej Patlewicz Adiustacja Emilia Skrzypiec – [email protected] Skład i opracowanie graficzne Beata Wydrzyńska – [email protected]

Skład na czytniki Stanisław Frankowski – [email protected]

Marketing i reklama Agnieszka Holwek – [email protected]

Fotograficy Bogdan Augustyniak, Krzysztof Wierzbowski, Ra- Wydawca fał Garszczyński, Piotr Gruchała, Piotr Kaczmar- czyk, Barbara Adamek, Julian Olearczyk, Marcin © Fundacja Popularyzacji Wilkowski, Stanisław Zaremba Muzyki Jazzowej EuroJAZZ Adres redakcji: Zdjęcia nie opisane nazwiskiem autora pochodzą z materiałów prasowych muzyków i organizatorów 02-582 Warszawa koncertów. ul. Wiktorska 88 m. 22 ISSN 2084-3143 Ostatnio ukazały się: JazzPRESS, kwiecień 2013

MARZEC 2012 KWIECIEŃ 2012 MAJ 2012 CZERWIEC 2012

PAŹDZIERNIK 2012 Gazeta internetowa poświęcona

muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

Piotr Schmidt Wierzę w moc tego zespołu, tej muzyki i tego, co się wokół niej dzieje KONKURSY

Piotr Schmidt, fot. Piotr Gruchała

LIPIEC 2012 WRZESIEŃ 2012 PAŹDZIERNIK 2012 LISTOPAD 2012

STYCZEŃ 2013

Gazeta internetowa poświęcona

muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

Piotr Damasiewicz Kiedy muzykę stawiasz na pierwszym miejscu,to tak, jakbyś podcinał gałąź, na której siedzisz

Rozmawiają z nami Monika Lidke Aleksandra Rzepka Kuba Stankiewicz

ZAPROSZENIE NA WERNISAŻ

Piotr Damasiewicz, fot. Bogdan Augustyniak

GRUDZIEŃ 2012 STYCZEŃ 2013 LUTY 2013 MARZEC 2013