Laidler Keith Ostatnia Cesarzowa
Total Page:16
File Type:pdf, Size:1020Kb
Laidler Keith Ostatnia cesarzowa przełożyła Janina Szymańska-Kumaniecka W 1856 roku cesarz Xianfeng wprowadził do swego łoża wielce pożądaną nową konkubinę Jehonalę i w ten sposób przypieczętował los dynastii mandżurskiej. Przepowiednia sprzed wieków, że koniec panowania Mandżurów w Chinach nastąpi z powodu kobiety z plemienia Jeho-Nala, miała się spełnić. Szesnastoletnia dziewczyna weszła do świata obfitości, intryg i walki o władzę świata, który od setek lat pozostawał odizolowany od wpływów z zewnątrz, w którym rządziła etykieta i tradycja i gdzie na każdym kroku czyhało niebezpieczeństwo. Piękna Jehonala udowodniła, że potrafi sprostać wszystkim i wszystkiemu na dworze. Stała się jedną z największym władczyń w dziejach, najpotężniejszą osobą w Chinach, utrzymującą się przy władzy dzięki mieszaninie uwodzicielskiej siły, knutych intryg, manipulacji, a nawet morderstwa. Od autora Na początku lat osiemdziesiątych uśmiechnęło się do mnie szczęście: jako pierwszy filmowiec-dokumentalista zostałem zaproszony do Chińskiej Republiki Ludowej w celu przygotowania serii filmów telewizyjnych o przyrodzie Chin. Przez sześć następnych tygodni byłem nieustannie w podróży - od Szanghaju po Tybet, od pokrytych śniegiem bezdroży Mandżurii po tropikalne lasy południowego Yunnanu. W wyniku tych podróży powstało kilka programów o dzikiej przyrodzie Chin, od nich zaczęła się też moja wieloletnia fascynacja historią tego kraju, i zainteresowanie Państwem Środka, które znalazło wyraz w szeregu kolejnych podróży i trwa aż do dziś. Od tego czasu wiele się w Chinach zmieniło. Chiny obecne to, przynajmniej pod wieloma względami, kraj nowoczesny, jedno z tych niewielu szczęśliwych państw o pomyślnie rozwijającej się gospodarce, supermocarstwo nowego stulecia. Lecz dwadzieścia lat temu był to jeszcze kraj miliona rowerów, którego domy mody oferowały klientom mundurki Mao w trzech rozmiarach, w kolorze szarym bądź niebieskim, a głośniki na każdym skrzyżowaniu i w każdym wagonie kolejowym wzywały masy do posłuszeństwa myśli Przewodniczącego i uchwałom Partii. Kraj zdecydowanie „słabo rozwinięty", wciąż odczuwający skutki Wielkiego Skoku Naprzód. Niektórzy nasi mniej bojaźliwi chińscy znajomi z nieukrywaną satysfakcją określali ów okres jako Wielki Skok Wstecz. Istotnie, słowo „wstecz" najlepiej pasowało do kierunku, w jakim szedł wówczas ten wielki naród. Odwiedzałem zagubione wśród bezdroży wioski i miasteczka - całkowicie niedostępne dla ludzi z Zachodu - które przypominały raczej średniowieczną Europę: gruntowe drogi, zamieniające się w ocean błota po pierwszej ulewie; brak urządzeń sanitarnych; na ulicach stosy śmieci i gnijących odpadków; gromady ludzi w więziennych drelichach, o twarzach bladych ze zmęczenia, pchających ciężkie taczki; domokrążcy, lutowacze garnków i szewcy, hałaśliwie zachwalający swoje towary; uliczni dentyści, wyrywający oporne zęby trzonowe jęczącym pacjentom; zaś naokoło niezliczone masy ludzi, bez przerwy w ruchu, w nieustannej pogoni za sobie tylko znanymi celami, czasami tylko zatrzymujący się na chwilę na widok pierwszego w ich życiu oglądanego z bliska Da Bizi, „wielkiego nosa" z Zachodu. Po czterech tygodniach ciągłych podróży i egzotycznych posiłków z mięsa węży, psów i wielbłądów, mój towarzysz i współpracownik, Mike Rosenberg, miał już tego serdecznie dosyć i odleciał z powrotem do Wielkiej Brytanii. Ostatnie dwa tygodnie były chyba najtrudniejszym i zarazem najbardziej owocnym okresem mojego życia. Pogrążyłem się całkowicie w chińskich sprawach - samotny Europejczyk w całkowicie obcej mu kulturze. To jednak, że zostałem sam, zmusiło mnie do spojrzenia nowym wzrokiem na to obce dla mnie społeczeństwo. Dzisiejsze Chiny zdążyły już przyswoić sobie sporą dozę zachodniej kultury i sposobu myślenia, lecz w owych latach — mimo powierzchownej otoczki komunizmu - w gruncie rzeczy były wciąż jeszcze społeczeństwem konfucjańskim, ludzkie zachowania nawiązywały do prastarych tradycji rządzących Chinami od tysiącleci. Znalazłem się tam, żeby nakrę- cić kilka filmów przyrodniczych, ale dowiedziałem się o wiele więcej o życiu ludzi niż zwierząt. Zdołałem się zaprzyjaźnić z moimi gospodarzami, oni zaś bez skrępowania zaczęli opowiadać mi o pewnych aspektach swojego życia i kultury, których znajomość, jak teraz przypuszczam, pomogła mi zrozumieć i wytłumaczyć sobie pozornie nieracjonalne wydarzenia w życiorysie Ostatniej Cesarzowej. Przy tym oficjalne kontakty i rozmowy z miejscowymi urzędnikami pozwoliły mi lepiej zrozumieć, przypominający niekiedy rzeczywistość Alicji z krainy czarów, absurdalny świat chińskiej biurokracji. W Chinach istniała (i do pewnego stopnia istnieje nadal) powszechna skłonność do zaprzeczania w żywe oczy sprawom oczywistym, do twierdzenia wbrew zdrowemu rozsądkowi, za to z wielkim przekonaniem i udaną szczerością, iż białe jest czarne i odwrotnie. Przekonałem się o tym dowodnie w czasie rozmowy z urzędnikiem resortu leśnictwa w prowincji Syczu-an. Tuż pod oknami jego biura co minutę przejeżdżała przynajmniej jedna, czasem dwie lory wyładowane po brzegi balami drzew wycinanych w lasach przy granicy z Tybetem, a przeznaczonych na budowy w stolicy prowincji, Czengdu. Cienkie ścianki małego pomieszczenia biurowego dygotały za każdym przejazdem olbrzymiej ciężarówki. - Dokąd jadą te wyładowane drewnem ciężarówki? - zapytałem. - Jakie ciężarówki? - odpowiedział urzędnik, wytrzeszczając na mnie zdumione oczy. W trakcie rozmowy stało się dla mnie jasne, iż zgodnie z polityką partii, w tym rejonie miało nie być żadnego wyrębu lasów, zatem z punktu widzenia owego urzędnika, nie mogło być żadnych wiozących drewno ciężarówek. Każdy wiedział, że nie należy o tej sprawie mówić, więc każdy udawał, że takiej sprawy nie ma. W ten typowo chiński sposób interes mógł iść dalej, do Czengdu dostarczano tyle drewna, ile potrzeba, zaś linia partii była skrupulatnie przestrzegana, ponieważ w umysłach ludzkich nie działo się nic, co by z nią kolidowało! Dla mnie wydawało się to szaleństwem. Pod koniec ożywionej rozmowy urzędnik udzielił mi bardzo ważnej wskazówki, jednej z tych, które pozwoliły mi właściwie spojrzeć na historię Państwa Środka. - Musi pan zrozumieć - powiedział całkiem serio i wszystko wskazywało na to, że szczerze - iż w Chinach fakty wyglądają zupełnie inaczej. Najważniejsze postacie występujące w książce Alute - małżonka cesarza Tongzhi. Po jego śmierci została prawdopodobnie zamordowana z rozkazu Jehonali. An Dehai - Wielki Eunuch we wczesnym okresie rządów Jehonali. Skazany na śmierć za pogwałcenie praw Pałacu i opuszczenie (na rozkaz Jehonali) Miasta Zakazanego, żeby udać się do prowincji Shandong. Bruce Frederick - młodszy brat lorda Elgina, pierwszy brytyjski poseł w Chinach. Burgevine Henry - amerykański najemnik, zastępca dowódcy Armii Zawsze Zwycięskiej walczącej po stronie cesarza przeciw zbuntowanym taipingom, na których stronę potem przeszedł. Chun - książę, syn cesarza Daoguanga. Wziął za żonę jedną z sióstr Jehonali, która urodziła mu syna, późniejszego cesarza-reformatora Guangxu. Później Jehonala uwięziła go i prawdopodobnie kazała otruć. Daoguang - cesarz Chin w latach 1821-1850, próbował bez powodzenia powstrzymać handel opium. Dong Fuxiang - buntownik muzułmański, który został generałem chińskiego wojska. Odznaczył się w czasie oblężenia poselstw w 1900 roku. Dorgon - regent mandżurski; architekt ostatecznego zwycięstwa Mandżurów nad dynastią Ming w roku 1644. Duan - książę z cesarskiego rodu, znany jako sympatyk Bokserów. Jego syna, Punchuna, najpierw wybrano następcą tronu, a potem zdegradowano do stanu plebejskiego. Elgin, lord - przedstawiciel rządu brytyjskiego we wspólnej francusko-brytyjskiej ambasadzie w Pekinie w 1860 roku. W odwecie za tortury i morderstwa, jakich dopuszczali się Chińczycy na wziętych do niewoli jeńcach z sił sprzymierzonych kazał spalić Pałac Letni. Favier - rzymskokatolicki biskup Pekinu. Jako jeden z pierwszych dowiedział się, że Bokserzy szykują masakrę wszystkich cudzoziemców. Gang Yi - Szef Szantażu Podatkowego Jehonali, konserwatywny minister i przeciwnik reform, z rozkazu Cesarzowej Wdowy mianowany generałem Bokserów. Gaselee - generał brytyjski, który 14 sierpnia 1900 roku przyszedł z odsieczą oblężonym w Pekinie zachodnim przedstawicielstwom. Gong - książę, brat cesarza Xianfenga, w 1860 roku wynegocjował z Brytyjczykami i Francuzami Konwencję Pekińską. Później był głównym doradcą Jehonali, dopóki nie wypadł z łask. Gordon Charles George - brytyjski oficer, odkomenderowany do walki z taipingami jako dowódca słynnej Armii Zawsze Zwycięskiej po śmierci F.T. Warda. Polskim czytelnikom znany jako generał Gordon z W pustyni i w puszczy, zginął w Chartumie z rąk zwolenników Mahdiego. Gros, baron - przedstawiciel rządu francuskiego we wspólnej francusko-brytyjskiej ambasadzie w Pekinie w 1860 roku. Guangxu - cesarz Chin w latach 1875-1908. Syn księcia Czu-na i siostry Jehonali. Od 1898 roku, po fiasku przygotowywanych przez niego reform, na rozkaz Jehonali przetrzymywany w Mieście Zakazanym. Otruty przez nieznanych sprawców, być może przez Li Lianyinga (patrz niżej), Yuan Shikaia (patrz niżej) lub samą Jehonalę. Hart, sir Robert - szef chińskiej służby celnej, wielki sympatyk Chińczyków, przez pięćdziesiąt lat mieszkający w Chinach, gdzie przeżył oblężenie zachodnich przedsta- wicielstw. Hong Xiuquan - nieudany uczony i wizjoner, uważał się za młodszego brata Jezusa Chrystusa. W 1851 roku stanął na czele rebelii taipingów przeciw dynastii Qing. James Hubert - profesor, ścięty przez Bokserów w czasie oblężenia poselstw. Jego głowę wystawiono na widok publiczny