„Plon niesiemy plon, w gospodarza dom…” ks. Robert Świtalski DOŻYNKI GMINY W JABŁONCE

Przy pięknej niedzielnej pogodzie w dniu 27 sierpnia br. tym razem we wsi Jabłonka odbyły się Do- żynki Gminne. Jak co roku, dziękczynienie za plony po-

przedziła uroczysta Msza Święta koncelebrowana przez fot. redakcja księży z parafii naszej gminy pod przewodnictwem Dzie- kana ks. prałata Adama Drewniaka. Ks. Dziekan w swo- jej homilii wskazał, że wybór Jezusa i Jego Ewangelii winnej przenikać całe życie człowieka, jego modlitwę, ciężką pracę, odpoczynek. Podkreślił wartość pracy na roli i znaczenie ziemi dla rolnika. Chleb przyniesiony w darach z tegorocznego zboża został poświęcony pod koniec Eucharystii. Zgod- nie z tradycją został podzielony pomiędzy zgromadzo- nych na uroczystości nie tylko mieszkańców Jabłonki, ale i wszystkich przybyłych mieszkańców gminy. Ob- rzęd dzielenia się chlebem rozpoczął Ks. Dziekan wraz uroczystości mieszkańców naszej gminy, i zaproszo- nych gości ze Słowacji zaprzyjaźnionych gmin: Elżbietę Svecovą, Antona Lamanca, Frantiszka Palko. Prowadząca całą oprawę Gminnych Dożynek Małgorzata Turopolska zaprosiła w imieniu organizato- rów wszystkich zebranych słowami wiersza W. Jarec- kiego „Lato” „Wiec chodźmy w pole, tam się zbóż kłosy ku ziemi chylą, w chlebnej podzięce, weźmy te kłosy w ręce, popatrzmy na nie przez chwilę, to kłosy ciężkie i pełne ziarna cieszą najwięcej…” Dożynki mają bogatą symbolikę jest to chleb, są fot. redakcja z kapłanami ks. Proboszczem Romanem Cieślą, ks. Władysławem Hajdukiem, ks. Marianem Drozdem, przy udziale Wójta Gminy Dydnia Jerzego F. Adamskiego, sołtysa wsi Jabłonka Stanisława Pałysa i Przewodni- czącego Rady Gminy Piotra Szula. Po dziękczynnej Eucharystii nastąpiło oficjal- ne otwarcie Święta Plonów, które rozpoczęło się od wciągnięcia na maszt Flagi Państwowej i odśpiewania Hymnu Narodowego. Następnie dożynki otworzył Wójt Gminy Dydnia Jerzy F. Adamski, witając przybyłych na fot. redakcja to wieńce, śpiewy a przede wszystkim ludzie, jak staro- stowie dożynek, a nimi zostali: Aleksandra Pytlak i Kazi- mierz Sokołowski. fot. redakcja Aleksandra Pytlak starościna dożynek wraz z mę- żem Janem gospodarzy 6 hektarowym areałem ziemi. Wspólnie wychowują pięcioro dzieci. W gospodarstwie Aleksandry i Jana stoi koń, dwie krowy oraz tuczniki. Aleksandra oprócz pracy w gospo- darstwie aktywnie działa w Kole Gospodyń Wiejskich w Jabłonce. Jest osobą znaną, lubianą i poważaną, co ważne optymistycznie podchodzącą do życia.

Nasza Gmina Dydnia III/2006 3 Kazimierz Sokołowski starosta dożynek wraz z żoną Elżbietą gospodarzą na 12 hektarach ziemi. Po- nadto pracuje w Małopolskim Centrum Biotechniki. Na swoich gruntach uprawia zboże, z czego część prze- znaczona jest na paszę. W gospodarstwie Państwa So- kołowskich hodowane jest 5 krów i tuczniki. Wspólnie z żoną wychowują pięcioro dzieci. Pan Kazimierz jest osobą niezmiernie skromną, przez wszystkich szano- wany, znany nie tylko w swojej miejscowości, ale z racji wykonywanego zawodu w gminie i powiecie. Jak nakazuje tradycja Starostowie wręczyli Wój- towi Gminy Dydnia Jerzemu F. Adamskiemu okoliczno- ściowy chleb z tegorocznych zbiorów po czym Starosta Dożynek Kazimierz Sokołowski dziękował wszystkim rolnikom za ich trud włożony w tegoroczny zbiór plonów, fot. redakcja za udzieloną pomoc Urzędu Gminy. W szczególny spo- nad ludźmi. Na zakończenie tej części Panie częstowa- sób dziękował Panu Bogu za sprzyjającą pogodę i zdro- ły wszystkich, przygotowanymi przez siebie swojskimi wie potrzebne wszystkim rolnikom. potrawami, a było z czego wybierać, bo i wiejski chleb, fot. redakcja proziaki, kwasówka, kapusta z grochem, smalec domo- wej roboty cieszyły się największym powodzeniem. Jak co roku w naszej gminie z inicjatywy Wój- ta została przeprowadzona II edycja konkursu „Dom w kwiatach”. Konkurs przebiegał w III kategoriach: detal ogrodowy, ogród, balkon. I miejsce w kat. „ Ogród” otrzymała Józefa Myćka z Nie- bocka; I miejsce w kat. „Balkon” otrzymała Jadwiga Kraczkow- ska z Krzywego; I miejsce w kat. „Detal ogrodowy” otrzymała Wanda Stadnik z Niewistki. Na uwagę zasługują również przyznane wyróż- nienia dla Pań: Krystyny Kocaj z Dydni; Doroty Seman z Końskiego; Krystyny Toczek z Krzywego; Bogusławy Krzywonos z Krzywego; Alicji Bury z Dydni oraz Ryszar- W swoim wystąpieniu Wójt Gminy Dydnia Jerzy da Toczek z Krzywego. F. Adamski powiedział: „Dziękuję bardzo za ten wymow- Ogłoszono również wyniki II Ogólnopolskiego ny dar. Zboże i z niego wypieczony chleb jest wynikiem Konkursu na „Bezpieczne Gospodarstwo rolne w 2006 współdziałania Stwórcy i człowieka. Jest to również wy- roku” współorganizowanego przez Kasę Rolniczego obrażenie Waszego trudu Drodzy Rolnicy”. Potwierdził, Ubezpieczenia i Podkarpackiego Ośrodka Rolniczego że tegoroczne zbiory nie są rekordowe, ale za wszystko oraz Państwową Inspekcję Pracy. Do udziału w tym trzeba dziękować Stwórcy i ludziom. Pan Wójt ukazał, konkursie zgłosiło się 12 gospodarstw rolnych. Po prze- dotychczasowe osiągnięcia Gminy oraz wskazał per- prowadzonej analizie zgodnie z regulaminem wyłoniono spektywy rozwoju ziemi dydyńskiej. Po części oficjalnej laureatów, a wśród nich byli mieszkańcy naszej gminy: na scenie zaprezentowała się Kapela Ludowa „ Przepió- Pocałuń Elżbieta z Dydni; Cioban Marek z Niewistki; reczka” z Niebocka, która rozpoczęła część artystyczną Głód Wiesław z Grabówki; Kucharska Barbara z Gra- Święta Plonów. bówki; Chorążak Edward z Dydni; Kraczkowska Jadwi- Na tegoroczne Dożynki do Jabłonki przyjecha- ga z Krzywego; Żaczek Ryszarda z Niebocka. ły przedstawicielki 12 Kół Gospodyń Wiejskich z całej gminy. Były to koła z Dydni, Grabówki, Jabłonki, Koń- skiego, Krzemiennej, Krzywego, Niebocka, Obarzyma, Temeszowa, Witryłowa, Wydrnej. Po raz pierwszy w do- żynkach gminnych udział wzięło Koło Gospodyń z Ulu- cza przywożąc również piękny dożynkowy wieniec. Wszystkie Panie zaprezentowały ciekawe kompozycje wieńców, gdzie misternie uwite kłosy zbóż tworzyły interesujące motywy religijne (i uniwersalne) łączone z owocami i płodami ziemi. W trakcie prezentacji po- szczególne Koła Gospodyń naszej gminy ubogacały wszystkich przybyłych krótkimi programami artystyczny- mi, na które składały się przyśpiewki, satyryczne wier- szowane utwory poświęcone problemom codziennym oraz utwory związane z wdzięcznością Bogu za opiekę fot. redakcja

4 Nasza Gmina Dydnia III/2006 Fundatorami nagród był Urząd Gminy w Dydni. barwnie i wesoło. Po ogłoszeniu tych jakże ważnych wieści ponow- Na koniec Zespół tańca nowoczesnego „Kendy” nie zagrała wszystkim Kapela Ludowa „Przepióreczka” zaprezentował sekwencje układów dyskotekowych, z Niebocka, a następnie dziarsko, na przemian tańczyli bardzo żywiołowych i rytmicznych kończąc część arty- i śpiewali, Zespoły Pieśni i Tańca ze Słowacji „Rasla- styczną tegorocznych Dożynek Gminnych. wiczanik” i nasz Zespół „Kalina” z Niebocka. Zespół Przy pięknej pogodzie i ciepłym wieczorze roz- słowacki przedstawił narodowe tańce słowackie oraz począł się czas zabawy, rozmów, śpiewów do późnej układy regionalne. Zespół z Niebocka „Kalina” zatań- nocy. czył poloneza, krakowiaka, ciekawe były układy tańców Całość pozbierał i sformułował rzeszowskich i przeworskich. Było bardzo kolorowo, ks. Robert Świtalski „Błogosławcie Pana góry i pagórki” Ten nieco zaskakujący i pobudzający do refleksji na Dydnię i okolicę. tytuł, stał się inspiracją, aby wspomnieć o wyjątkowej Aktu poświęcenia dokonał i Eucharystię sprawo- okazji, jaką było poświęcenie kaplicy, którą doskonale wał Proboszcz parafii ks. prałat Adam Drewniak w asy- widać przejeżdżając przez Dydnię. Jest ona postawio- ście ks. prof. Stanisława Nabywańca i ks. wikariusza na na stoku Góry Wielki Dział i wiele przejeżdżających Marka Deca. osób zadawało pytanie co to za szczególne miejsce? W uroczystości wzięli udział również Wójt Gminy Co tam się znajduje? Dydnia Jerzy F. Adamski, sołtys wsi Roman Janowicz, Otóż 6 sierpnia w święto Przemienienia Pańskie- delegacje Ochotniczej Straży Pożarnej z Dydni, Krzy- go o godzinie 14.00 miało miejsce uroczyste poświęce- wego i licznie zgromadzeni mieszkańcy Dydni. nie kaplicy, która w zamyśle budowniczych ma być pod Góra w starożytności religijnej uchodziła za miej- wezwaniem Jana Pawła II. Wzniesiona staraniem Tade- sce bliższe niebu, gdzie gromadzą się bogowie. Cha- usza Kraczkowskiego. To będzie drugie takie miejsce rakterystyczne wzniesienia były ulubionym miejscem obok pomnika Jana Pawła II w Jabłonce w naszej Gmi- kultu. Dla ludzi kochających góry to właśnie na szczycie nie przypominające nam Sługę Bożego Papieża Jana ,po całym trudzie wejścia w oryginalny sposób przema- Pawła II i Jego zamiłowanie do wędrówek po górskich wia do serca człowieka Pan Bóg. szlakach. Kaplica Jana Pawła II może się niedługo stać Kaplica dość obszerna, do której można wejść miejscem wędrówek i spacerów dla mieszkańców Dydni i pogrążyć się w zadumie. W środku znajduje się repro- i ich gości szukających wyciszenia i skupienia. dukcja łaskami słynącego obrazu Matki Bożej Bolesnej z Lichenia. Z kaplicy roztacza się przepiękna panorama R. N. 65 – lecie Nadleśnictwa Brzozów Uroczystości rocznicowe połączone z dorocznym w rezerwacie Polanki w Bykowcach oraz w podbrzo- Dniem Lasu odbyły się 28 lipca przy leśniczówce „Pod- zowskim Podlesiu z zieloną klasą polową. lesie” na terenie dawnego uzdrowiska. Rozpoczęła je Podczas części oficjalnej dyrektor RDLP w Kro- polowa msza św. koncelebrowana pod przewodnictwem śnie Jan Kreczek wręczył kordelasy Leśnika Polskiego. ks. infułata Juliana Pudło, dziekana dekanatu brzozow- Otrzymali je: ks. infułat Julian Pudło za aktywne kreowa- skiego ks. dr Franciszka Rząsy i duszpasterza leśników nie dobrego wizerunku leśników we wszystkich płasz- przy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych (RDLP) czyznach duchowej posługi na Podkarpaciu, a także w Krośnie ks. dr Jan Cebulaka. reaktywowanie leśnych miejsc historycznych oraz Józef W homilii ks. infułat Julian Pudło, przypomniał Nawrocki (Leśniczy Leśnictwa Dydnia) za szczególne liczne historyczne związki ziemi brzozowskiej z lasem. zasługi dla leśnictwa, wzorową pracę, autorytet w śro- Sama uroczystość odbywała się w miejscu, gdzie pod- dowisku i wyniki w naturalnej hodowli lasu. czas wojny w willi biskupiej „Anatolówka” działało tajne Nadleśnictwo Brzozów znane jest dziś w Polsce seminarium duchowne, przygotowujące księży dla die- i Europie głównie jako miejsce organizacji Regionalnej cezji przemyskiej. Submisji Drewna Cennego na terenie RDLP w Kro- Gośćmi jubileuszu byli przedstawiciele władz śnie. Zalążki obecnego nadleśnictwa utworzone zostały samorządowych, komendanci powiatowi policji i straży w 1940 r. przez Niemieckie władze okupacyjne, kiedy pożarnej z Brzozowa i Sanoka, szefowie firm i instytucji to w inspekcji Sanok – Północ utworzono ekspozyturę współpracujących z nadleśnictwem. w Brzozowie. Obecnie Nadleśnictwo Brzozów zajmuje Referat okolicznościowy, przybliżający historię powierzchnię 16 076 ha i rozciąga się na terenie powia- i teraźniejszość Nadleśnictwa przedstawił szefujący mu tów brzozowskiego i sanockiego, w obrębie dziewięciu od 1986 r. nadleśniczy Andrzej Dąbrowski. Wspomniał gmin. ponadto o rozwoju infrastruktury m.in. dróg leśnych, Jubileusz 65 – lecia był okazją do spotkania wielu składów drewna, szlaków zrywkowych; realizowanej pokoleń brzozowskich leśników, do snucia wspomnień działalności edukacyjnej i promowaniu walorów krajo- i wymiany doświadczeń. znawczych okolic Brzozowa i Sanoka. W nadleśnictwie funkcjonują dwie ścieżki przyrodniczo – edukacyjne: B. C.

Nasza Gmina Dydnia III/2006 5 Abp Ignacy Tokarczuk w Dydni „Przy Nim widać jasną drogę, która jest przed nami”

W dniu 21 sierpnia o godz. 18.00 w Urzędzie Na zakończenie tej radosnej dla nas chwili i nie- Gminy Dydnia miała miejsce szczególna i ważna dla ca- zapomnianej J. E. Ks. abp Ignacy Tokarczuk dokonał łej miejscowej społeczności samorządowej uroczystość. wpisu do Księgi Honorowych Obywateli Gminy Dydnia Mianowicie w tym roku przypadała VII rocznica przy- przy tym udzielając swego błogosławieństwa. znania Honorowego Obywatela Gminy Dydnia Papie- żowi Janowi Pawłowi II obecnie Słudze Bożemu. Z tej R. N. to okazji została wmurowana tablica pamiątkowa przy- pominająca tę doniosłą chwilę. Odsłonięcia i poświęce- nia dokonał J. E. Ks abp Ignacy Tokarczuk w obecności Dziekana ks. prałata Adama Drewniaka, radnych, władz Gminy Dydnia, sołtysów wsi, pracowników urzędu i jed- nostek organizacyjnych. Na podkreślenie zasługuje również fakt, że zapro- szony czcigodny nasz gość Ks. abp Ignacy Tokarczuk jest także Honorowym Obywatelem Gminy Dydnia. Ta skromna, ale jakże dla nas ważna uroczystość wpisu- je się w 40 – lecie Jego sakry biskupiej i jednocześnie w czasie kiedy nasz drogi Jubilat został odznaczony naj- wyższą godnością państwową Orderem Orła Białego za zapewnienie wolności w wyznawaniu katolicyzmu i opór przeciwko łamaniu sumień przez system PRL – owski. fot. S. Cyparski

Konkurs na kartę rowerową w Końskiem W Zespole Szkół Publicznych w Końskiem w ro- lekcyjnych prowadzonych między innymi przez funkcjo- ku szkolnym 2005 / 2006 został zorganizowany (już po nariusza policji sierżanta W. Zubla. Egzamin końcowy raz trzeci) kurs na kartę rowerową. Inicjatorem tego po- teoretyczny i praktyczny został przeprowadzony przez mysłu był Samorząd Uczniowski wraz z opiekunem D. egzaminatora A. Pytlowanego. Kupczakiewicz. Wszystkim tym, którzy poświęcili swój wolny czas, Podczas przygotowań do egzaminu końcowego aby przekazać dzieciom informacje na temat bezpiecz- zostało zorganizowanych szereg spotkań z dziećmi, nego sposobu poruszania się po drogach, zarówno na które za zgodą rodziców zgłosiły się, wyrażając chęć rowerach jak i pieszo oraz sprawdzającemu te wiado- wzięcia udziału w tym kursie. Szkolenie odbywało się mości składamy serdeczne podziękowania. na lekcjach techniki, prowadzonych przez Panią M. Maślak, lekcjach wychowawczych, jak i spotkań poza- Opiekun SU D. Kupczakiewicz Witryłów tętni życiem!

Choć Witryłów to mała miejscowość dzieją się dzieci ze Szkoły Podstawowej przedstawiły sekwencję w niej różne ciekawe rzeczy. 11 kwietnia 2006 r. w świe- pięknych wierszy i piosenek poświęconych matce i ojcu. tlicy wiejskiej została zorganizowana wystawa ozdób Całą uroczystość uświetniała swoimi utworami kapela wielkanocnych wykonanych przez Małgorzatę Niemiec. Przepióreczka pod „batutą” Małgorzaty Turopolskiej. W swojej kolekcji pani Małgosia posiada bardzo Bardzo ważnym dniem dla Witryłowa był 20 bogaty zbiór kwiatów, palm, pisanek i stroików wielka- sierpnia 2006 r., gdyż w tym dniu został zorganizowany nocnych wykonanych z bibuły. Wystawa ta cieszyła się „Festyn na ludową nutę”. Imprezę rozpoczęły występy niezwykłym zainteresowaniem zarówno ludzi starszych zespołów ludowych z okolicznych wiosek, a zakończyła jak i młodzieży szkolnej. Równocześnie z prezentacją zabawa taneczna na świeżym powietrzu. ozdób wielkanocnych można było podziwiać sztuczną Przez pierwszy miesiąc wakacji trwał konkurs biżuterię autorstwa Joanny Szuplewskiej. Obie te panie plastyczny dla dzieci pt. „Moja miejscowość” zorganizo- całym sercem oddają się swoim pasjom. wany przez Bogumiłę Domowicz – pracownika świetli- Kolejnym interesującym wydarzeniem było spo- cy wiejskiej. Konkurs cieszył się dużym powodzeniem, tkanie mieszkańców zarówno Witryłowa jak i Końskie- czego dowodem są prace wykonane przez dzieci naszej go, na uroczystości z okazji Dnia Matki i Ojca. Swoją wsi. Wszyscy uczestnicy zostali nagrodzeni sokami po- obecnością obchody zaszczycili Wójt Gminy Dydnia Je- zyskanymi przez panią Agatę Kołodziej. rzy F. Adamski, Sekretarz Gminy Alina Maślak, Skarbnik Mamy nadzieję, że takich imprez i konkursów Gminy Maria Bieda, Dyrektor ZSP Zofia Haduch i Dy- w Witryłowie będzie więcej. rektor GOKBPiW Jacek Adamski. Słowo wprowadzenia wygłosił radny wsi Witryłów Adam Domowicz. Następnie Adam Domowicz

6 Nasza Gmina Dydnia III/2006 Dydyński słownik biograficzny Halina Poca³uñPoca³uñ Piotr Jan Wróblewski Piotr Jan Wróblewski urodził i doceniał pracę grona nauczyciel- się 27 czerwca 1897 r. we Lwowie skiego w swej szkole. - w przedwojennej Polsce. Należy podkreślić, że był to

Miał dwóch braci: starszego archiwum zespół wyjątkowo zgodny, sumien-

Józefa i młodszego Mariana. Ro- fot. ny, pracowity – rzetelnie wypełnia- dzice - Józef i Salomea - wcześnie jący obowiązki zawodowe, zaanga- ich osierocili. Wychowaniem dzieci żowany społecznie. Żyją w naszej zajmowała się początkowo ciotka pamięci Panie: Maria Leśniak, Anna Wiktoria, a później po prostu obcy, Lach, Janina Kołodko, Stanisława życzliwi ludzie. Kułak, Maria Pałys. Piotr bardzo dobrze się uczył. Życie prywatne Piotra Wró- W zdobyciu wykształcenia pomógł blewskiego los również ściśle zwią- mu finansowo pewien profesor ze zał z Dydnią. 12 lipca 1931 roku Lwowa (niestety, nie zachowało się ożenił z Katarzyną Serafin z Dydni jego nazwisko). Pan Wróblewski i zamieszkał w jej domu rodzinnym. mówił o nim: „Dobry Człowiek, który Bardzo przeżył śmierć pierwszego mi zaufał”. dziecka-syna Ryszarda, który zmarł Zaufał, że kiedyś, gdy Piotr jako niemowlę w 1932 r. Bolesnym się wykształci i zacznie pracować, ciosem było dla niego odejście żony, będzie posyłał pewne kwoty profe- zmarłej 5 lutego 1959 r. Miała wtedy sorowi, który przeznaczy je na po- 46 lat. moc dla następnego ubogiego studenta. Pan Wróblew- Dzieci – córki Zofia i Anna, które zostały nauczy- ski spłacał ten ”honorowy dług” bardzo sumiennie. cielkami oraz syn Józef – zamieszkały i pracowały we Wykształcenie zdobywał najpierw we Lwowie, Wrocławiu. Tam też, w rok po przejściu ojca na emery- gdzie ukończył 4 klasy Szkoły Ludowej i 6 klas Gimna- turę, zabrały Go, sądząc, że wśród swych dzieci będzie zjum Klasycznego. Następnie uczęszczał do Semina- mu najlepiej. Okazało się – jak twierdzi córka Anna – że rium Nauczycielskiego w Rudniku nad Sanem, gdzie „pobyt we Wrocławiu nie służył Mu”. Bardzo tęsknił za złożył egzamin dojrzałości w 1929 r. Dydnią, za bliskimi ludźmi, za swym domkiem pod strze- Dekretem Rady Szkolnej Powiatowej został mia- chą, za brzozami i lipą – za wsią, w której spędził wiele nowany dnia 16 września 1929 r. tymczasowym nauczy- lat swego trudnego życia. cielem w czteroklasowej Szkole Powszechnej w Dydni, Zmarł po krótkim pobycie w szpitalu 17 lipca 1969 a 16 września 1932 r. stałym nauczycielem publicznych r. Spoczywa na wrocławskim cmentarzu „GRABISZYN”. szkół powszechnych. A w Dydni rzesze Jego uczniów wciąż pamiętają Pana Całe jego nauczycielskie życie związane było Kierownika, który chociaż mawiał „jeden gorszy od dru- z Dydnią. Jedynie w czasie okupacji w kwietniu 1940 giego”, chociaż czasem nazywał ich „jaskiniowcami”, r. na rozkaz „niemieckiego władcy szkolnego Huberta w rzeczywistości miał złote serce i bogatą skarbnicę z Sanoka” został przeniesiony do Jabłonki na stanowi- wiedzy, którą starał się przekazać młodzieży. sko kierownika trzyklasowej Szkoły Powszechnej. Spra- Wszyscy pamiętają Jego humor – zabawne hi- wował je do końca wojny. storyjki o „lwowskich Antkach”. Czasami przypomną się We wrześniu 1944 roku wrócił do szkoły w Dydni, słowa piosenki lub fragment melodii granej przez Pana otrzymawszy etat nauczyciela. Z dniem 1 maja 1945 r. na skrzypcach i to zdanie, które niejeden raz słyszeli- został kierownikiem siedmioklasowej Publicznej Szko- śmy: „Jak Pana Boga nie ma – to chwała Bogu, ale jak ły Powszechnej III stopnia w Dydni. Na tym stanowisku jest – to niech Was Ręka Boska broni”. pracował do przejścia na emeryturę (01.09.1967r.). Zachowała się charakterystyka Piotra Wróblew- Halina Pocałuń skiego z 30 czerwca 1949 r. wydana przez Inspektorat Szkolny w Brzozowie: „Dobry nauczyciel i organizator fot. archiwum życia szkolnego, dobry realizator programów nauko- wych i wychowawczych”. Brał czynny udział w pracy Komisji Oświaty i Kul- tury przy GRN w Dydni, będąc jej przewodniczącym, aktywnie pracował w ZNP Ognisko Dydnia. W latach 1946-1953 był prezesem GK ZSL, a od 1953 do 1958 r. sekretarzem Koła ZSL w Dydni. Za całokształt pracy otrzymał Srebrny Krzyż Zasługi. Był bardzo szanowany i lubiany w środowisku. Zawsze wesoły, a jednocześnie troskliwy i opiekuńczy dla dzieci, wymagający, ale i służący pomocą i serdecz- nymi radami i wskazówkami dla nauczycieli, szanował

Nasza Gmina Dydnia III/2006 7 Michał Parczewski TAJEMNICATAJEMNICA STSTAREGOAREGO STSTAWUAWU CZYLCZYLII ZZAKLĘTYAKLĘTY DDWÓRWÓR W TEMESZOWIE W Gminie Dydnia, w straszliwie zdewastowanym Takie historie zawsze skupiają uwagę arche- parku dworskim w Temeszowie nad Sanem leży mały ologów. Gadki o „złotych skarbach” nigdy się jakoś wysychający staw, a na nim niewielka wysepka. Trudno nie sprawdzają, ale to przecież nie chęć gwałtownego uwierzyć, że porośnięty dziś sporymi drzewami, niepo- wzbogacenia się jest (na szczęście ??!) główną siłą na- zorny skrawek ziemi to miejsce nader szacowne, a jego pędową naszych działań. Miejsca otoczone dziwnymi, dzieje mogą przyprawić historyków, historyków architek- tajemniczymi opowieściami nieomal zawsze odgrywały tury, a nawet – w osobie autora – niektórych archeolo- w przeszłości specjalną rolę, a prawdę o tym, zbiorowa gów o trochę szybsze bicie serca. pamięć pokoleń przechowuje w mniej lub bardziej zmie- Moi koledzy po fachu znają od dawna relikty do- nionej postaci. Tak było i w Temeszowie. mniemanego grodziska położonego na wschód od wio- Sądzę, że w ciągu wielu lat udało mi się nieźle ski, w zakolu szosy do Witryłowa. W epoce brązu było poznać karpacką część Sanu. Odcinek od Przemyśla, tam osiedle ludzkie, a naturalna obronność wyniosłe- aż do źródeł rzeki został pod względem architektonicz- go cypla sugeruje, że najpewniej nie było pozbawione nym spenetrowany wszerz i wzdłuż, chociaż jeszcze umocnień. nie wszędzie w wystarczającym stopniu. Odkryliśmy W trzech ostatnio wydanych przewodnikach kra- setki nowych stanowisk archeologicznych, a kilka naj- joznawczych powtarza się opinia, że właśnie na owym ciekawszych obiektów stało się przedmiotem owocnych „Grodzisku” stał drewniany zameczek z początku XVIII badań wykopaliskowych. Działalność naszej ekspedycji w., który jeszcze w zaraniu naszego stulecia właściciele (a także współpracujących z nami kolegów z Krosna, dóbr temeszowskich starannie konserwowali. Przemyśla i Sanoka) dość gruntownie zmieniła wiele Zamków murowanych trochę się w Polsce za- dotychczasowych zapatrywań na najdawniejsze dzieje chowało. Wzmianka o przetrwaniu obronnej drewnianej Polski południowo – wschodniej. budowli mieszkalnej z czasów tak nam bliskich brzmiała Kilkanaście lat temu przyszła kolej na szczegó- jednak na tyle elektryzująco, że należało jej się przyj- łowe rozpoznanie okolic Dydni, Temeszowa i Ulucza. rzeć bardziej wnikliwie. Mamy ostatnio szczęście do współpracy ze światłymi Krajoznawcy zaczerpnęli wiadomość o teme- władzami terenowymi, a pomoc, której udzielili nam szowskim dworze obronnym z książki Jana Trzecieskie- dwaj kolejni wójtowie: Roman Korfanty i Henryk Dąbro- go „Pamiątki i wspomnienia z Sanockiej Ziemi”, wydanej wiecki, jak i życzliwy krakowskim archeologom samo- w 1907 r. w Krośnie. Autor tego dzieła wywodzący się rząd Gminy Dydnia, przyczyniła się niemało do powo- z rodziny od stuleci mocno zakorzenionej na Podkarpa- dzenia badań. Również do ujawnienia rąbka tajemnicy ciu, zanotował informację o Wincentym Tarnawieckim w sprawie najciekawszej chyba budowli, która wznosiła szambelanie cesarzowej Marii Teresy, który „urodził się niegdyś w Temeszowie. się rok 1760 w zameczku drewnianym, postawionym Wbrew potocznym opiniom, archeolog to osobnik w 1702 r. przez Stanisława Fredrę na małej wysepce nigdy nie do końca zagrzebany w ziemi. Sporo wska- w pobliżu Sanu w Temeszowie”. zówek można przecież uzyskać rozmawiając z ludźmi. I dalej: „ciekawy ten zabytek budownictwa drew- Wiele lat temu długo gwarzyliśmy ze starszym panem, nianego w Polsce istnieje dotychczas, dotychczas ile mieszkającym w pobliżu dworu temeszowskiego, który możności starannie utrzymywany przez pana Włodzi- dużo pamiętał i widział, dosłownie oraz w przenośni, mierza Dwernickiego, prawnuka Wincentego Tarna- kawałek świata – przed wojną pracował jako stolarz wieckiego”. w wytwórni map i globusów Eugeniusza Homera we Konfrontacja wszystkich powyższych danych Lwowie. Niestety, nie przyszło nam wówczas do głowy, z mapami austriackimi dowodzi, że na „Grodzisku” w tym że tuż obok jest miejsce, którego przeszłość byłaby naj- czasie żadnego budynku nie było. Te same mapy doku- bardziej fascynującym tematem naszego spotkania. Mój mentują natomiast inny fakt: jakiś dom stał w 1852r., jak rozmówca od dawna nie żyje, a ja zbyt późno zorien- również jeszcze w 1912 r. (z tych lat pochodzą wspo- towałem się, że jeszcze trzydzieści lat temu mieszka- mniane opracowania kartograficzne) na wysepce stawu ła w Temeszowie garstka ludzi, którzy na własne oczy dworskiego w Temeszowie. Mapa kastralna z 1852r. oglądali stary budynek mocnych drewnianych ścianach dostarcza jeszcze dalsze informacje: domostwo było na wysepce miejscowego stawu. drewniane, a od strony północno – zachodniej prowa- Jednym z ostatnich świadków była p. Stefania dziły doń przez staw wąski mostek lub kładka. Milczanowska. Domostwo na wyspie należało do co- Opublikowany w 1993 roku w Brzozowie prze- dziennej rzeczywistości kilkunastoletniej dziewczyny, wodnik Jerzego Adamskiego po Pogórzu Dynowskim która pracowała „przy starszej pani” w położonym tuż przynosi bardzo ciekawą opowieść, spisaną dawniej obok murowanym dworku. P. Milczanowska pamięta, że w Temeszowie. Na środku tamtejszego stawu dworskie- budowlę na wyspie dało się obejść dookoła suchą sto- go była wyspa, na której w XVIII wieku stał spichlerz, pą. W 1927 r. lub 1928 r. drewnianą staroć rozebrano, pełen rozmaitego bogactwa. Pilnowała go załoga zło- a parę lat potem podjęto próbę odnalezienia ukrytych tu żona z czeladzi i kilku żołnierzy, a dostęp umożliwiał rzekomo skarbów. Zgodnie z rozpowszechnioną wtedy ruchomy most, podnoszony na noc. Z wyspy – głosi le- modą zabrano się do sprawy metodycznie: poszukiwa- genda – wiódł daleko poza wioskę jakiś tunel, a w okoli- nia rozpoczęto od… aktu wywołania duchów dawnych cy zakopano cenne przedmioty. właścicieli! Trudno ominąć zabawny skądinąd fakt, że

8 Nasza Gmina Dydnia III/2006 w seansie spirytystycznym, a potem w „wykopaliskach” ficzny wizerunek stanowi unikat w skali krajowej. Wyjąt-Wyjąt- czynnie uczestniczył ówczesny ksiądz proboszcz z Dyd- kowy i zupełnie niezwykły jest przede wszystkim fakt, że ni. Żadnych kosztowności nie odkryto. drewniany budynek w typie niezmiernie starożytnej wie- W trakcie jednego z pobytów w Temeszowie od- ży mieszkalnej nie tylko przetrwał, sensacyjnie wręcz wiedziłem mgr Zygmunta Śliwę, emerytowanego dy- długo, ale i odczekał się swojej fotografii. Przecież już rektora szkoły. Przechowuje on egzemplarz monografii w XIX w. ostatnie na ziemiach polskich pojedyncze Temeszowa, powstałej jeszcze w połowie lat 60 –tych. obiekty tego rodzaju opisywane były niczym architekto- Napisała ją Helena Komorowska, z domu Czoporów- niczne dinozaury – okazy ze świata dawno wymarłego! na, rodowita temeszowianka, a za współtwórcę dzieła A dziś możemy jeszcze porozmawiać w Temeszowie uznać należy mgr inż. Stanisława Czopora, brata p. He- z osobą, która widziała ów rarytas na własne oczy… leny. Przeglądając opracowanie natrafiłem na kapitalne Temeszów od średniowiecza stanowił ośrodek informacje o dawnym dworze obronnym, uzyskane od włości rycerskiej, potem szlacheckiej. W 1361 r. król Xawerego Dwernickiego, potomka ostatnich właścicieli Kazimierz Wielki nadał za zasługi Dydnię i Temeszów dóbr temeszowskich. braciom Piotrowi i Pawłowi, rycerzom pochodzącym Z relacji X. Dwernickiego wynika, że dwór znajdo- z Węgier. Paweł z Temeszowa stał się protoplastą wał się na wysepce na stawie, był piętrowy, zbudowany rodu Dydyńskich, a jego potomkowie dzierżyli w swo- (a właściwie odbudowany) w 1702 roku z drewna mo- ich rękach dobra temeszowskie co najmniej do schyłku drzewiowego. Kaplica wzniesiona w tym samym czasie XVI w. na zachód od stawu, stoi do dzisiaj – tylko w 1897 r. Najpóźniej w drugiej połowie XVII w. majątek została otynkowana. Po wybudowaniu przez Dwernic- przeszedł na własność Fredrów, od 1754 r. – Tarnawiec- kich nowego, murowanego pałacu, usytuowanego na kich, a od 1822 do 1944 r. – Dwernickich. wschodnim brzegu stawu, zamieniono starą budowlę na Nie ulega wątpliwości, że przez stulecia stale spichlerz zbożowy. Przed 1929 r. kupił ją mieszkaniec musiała istnieć w Temeszowie odpowiednia siedziba Dynowa, rozebrał, a z pozyskanego surowca wybudo- dla rodziny pańskiej wraz z czeladzią. Znając stosunki wał dom w Dynowie. (Na marginesie: niestety, nie udało panujące na terenie Ziemi Sanockiej w średniowieczu mi się w Dynowie prześledzić dalszych losów tego do- i w czasach nowożytnych do XVIII w. włącznie (kto nie mostwa…). czytał „Prawem i lewem” Władysława Łozińskiego, ten Następny przekaz Xawerego Dwernckiego to le- wiele traci) nie można mieć żadnych wątpliwości: nie- genda odnosząca się do końca XVII w., gdy dwór w Te- zbędna była siedziba dobrze ufortyfikowana! meszowie należał jeszcze do rodziny Fredrów. Otóż Jeszcze w XVII w. nad podkarpackimi krańca- podczas najazdu tatarskiego ówczesny właściciel (miał mi Rzeczpospolitej wisiało szczególne zagrożenie ze nim być Józef Fredro) wysłał żonę z synem lochami strony Tatarów (ostatni katastrofalny najazd tatarski na przez Krzemienną do Przemyśla, a sam bronił zamku te okolice miał miejsce w 1672 r.), Węgrów, Kozaków, na wyspie. Tatarzy po spuszczeniu wody ze stawu za- a także luźnych band hultajskich i rozbójniczych. Maso- mek zdobyli i wszystkich jego obrońców wymordowali. wo wznoszono tu drewniane, obronne dwory szlachec- Zniszczony zamek odbudował syn Józefa - Aleksander, kie, otoczone nasypami i rowami z wodą. który około 1700 r. powrócił z Przemyśla do Temeszo- Wiele z tych budynków, podobnie jak w Teme- wa. Przeglądając maszynopis p. H. Komorowskiej po- szowie, umieszczono na wysepce okolonej stawem czułem się w pewnej chwili tak, jakbym sam ujrzał du- (np. Posadzie Zarszyńskiej). Żaden z nich jednak nie cha z zamierzchłej przeszłości. Otóż w tekst monografii zachował się do czasów współczesnych w archaicznej wklejono otrzymane od X. Dwernickiego zdjęcie, które formie wieży obronnej, wziętej ze spuścizny głębokiego przedstawia dawny dwór Temeszowski w pełnej krasie! średniowiecza. Szczęśliwym zrządzeniem losu ktoś z Dwernickich (?) – Wymowa wszystkich przekazów, zaczerpniętych najpewniej krótko przed rozbiórką – utrwalił na fotografii ze starej tradycji rodzinnej Dwernickich, sprawia wraże- jeden z najciekawszych zabytków drewnianej architek- nie całkiem jednoznaczne: budynek na wyspie był pier- tury w Polsce południowo – wschodniej. Mamy oto przed wotnym dworem obronnym, który miał powstać w 1720r. sobą solidną, drewnianą budowlę zrębową, stawianą na , pełnił funkcję rezydencjonalną jeszcze w połowie XVIII planie prostokąta, jednopiętrową o stromym czterospa- w. (w nim przyszedł na świat Wincenty Tarnawiecki), a w dowym dachu, poszytym gontem. Dolna kondygnacja nieznanym bliżej okresie (XIX w?) został przekształcony została dość znacznie poszerzona poprzez obudowa- w spichlerz. nie od zewnątrz rodzajem obejścia, nakrytego spadzi- Taka właśnie interpretacja wydaje się być naj- stym, gontowym zadaszeniem. Na piętrze widoczne są bliższa rzeczywistości. Przemawia za nią zarówno dwa asymetryczne, blisko siebie rozmieszczone, duże specjalna, wybitnie obronna lokalizacja siedziby pań- otwory okienne, przy czym jeden z nich, lepiej widocz- skiej (skądinąd bardzo silnie nawiązująca do wzorców ny, ma charakter pionowej jakby strzelnicy. Wysoko pod średniowiecznych), jak i starożytna forma budowli, czy dachem da się zaobserwować dalsze dwa małe okien- też wreszcie rozproszone dane o nieistniejących od ka. Od lewej strony domostwa dostrzec można całkiem dawna podobnych domostwach z innych stron Polski wyraźny ślad mostka przerzuconego przez staw. W tle (tu niestety brak miejsca na obszerniejsze wywody na murowany budynek dworu nowszego, istniejący do dzi- ten temat). Na podkreślenie zasługuje również troskliwa siaj, ale teraz już bardzo zmieniony i zdewastowany. opieka, którą jeszcze w początkach ubiegłego stulecia Jeśli obiekt widoczny na pierwszym planie pełnił Dwerniccy otaczali warowne gniazdo rodzinne, symbol rzeczywiście funkcję siedziby dworskiej, to jego fotogra- rycerskiej zacności rodu.

Nasza Gmina Dydnia III/2006 9 Jest jeszcze jeden aspekt wzbogacający dzieje Cóż, upowszechniając wiedzę o starym dworze z Teme- dworzyszcza. Jeśli istotnie Stanisław Fredro (wymie- szowa próbujemy poniekąd przywrócić społeczeństwu, niony zresztą w źródłach historycznych jako dziedzic zapoznaną, wartościową pamiątkę dziejową. Lokalna Temeszowa) wzniósł w 1702 r. ten budynek, to mamy tradycja, może nawet nie ograniczona do jednej tylko dodatkowy powód do zadumy. Synem Stanisława był wioski nadsańskiej, zyskuje w ten sposób szansę wzbo- wszakże Antoni, Antoniego Józef, Józefa Jacek, a z gacenia się o nowy ważny element wspólnej przeszło- Jacka Fredry zrodził się Aleksander (1793 - 1876), ści, a pewnie i atrakcję krajoznawczą. najwybitniejszy polski komediopisarz. Budowniczy „za- A może odezwie się ktoś, kto ma na ten temat meczku” temeszowskiego byłby zatem w prostej linii jeszcze jakieś nieznane do tej pory informacje? pradziadem Aleksandra Fredry… Co stanowi główny cel autora niniejszego tekstu? Michał Parczewski

Porady i wnioski uczniowskie Józef Pytlowany

Trzeba z żywymi naprzód iść, dostać zapalenia ucha i oka. A ty wiesz czym dla ucznia Po życie sięgać nowe jest ucho i oko, posłuchaj. A nie w uwiędłych laurów liść Ucho i oko jest bardzo ważnym organem dla Z uporem stroić głowe. człowieka, szczególnie dla ucznia. Wszystko co słyszy Asnyk i widzi skrzętnie, dokładnie i błyskawicznie, specjalnym nerwem przewodzi do mózgu i tam je utrwala i troskliwie Antoś uczeń IV kl. szkoły podstawowej wrócił ze osadza na specjalnych komórkach których są miliony. szkoły zmartwiony, przygnębiony, pokornie zwraca się Podobnie jak operator filmowy na taśmie filmowej lub do mamusi. kamerzysta w kamerze. Co więcej każda komórka na Mamusiu, ja to już chyba w tym roku w szkole, od swoje przeznaczenie i miejsce szczególnie u ucznia. początku roku, jak ty nie pracujesz w szkole bo jesteś Oddzielnie na poszczególne przedmioty nauczania, na urlopie chorobowym, nie mam żadnego szczęścia. osobno na śpiew, sport, zabawy, na różne spostrzeże- Ten rok jest dla mnie jakiś pechowy, fatalny i nie wiem nia podczas wycieczki i w otoczeniu. I w tym cała spra- co dalej ze mną będzie. wa, aby je mocno osadzić i utrwalić i wówczas mówimy, Mamusia przerażona takim oświadczeniem, osłu- że taki uczeń ma dobrą pamięć. Taką właśnie pamięć piała trzeba ćwiczyć, kształcić uparcie z silną wolą. Właśnie Ależ kochany synku co ty opowiadasz, przecież taki uczeń zabiega o porządek w głowie, a jak je lekce- musimy znaleźć na to radę, wystarczy tylko wszystko waży i zaniedbuje to w jego głowie powstaje bałagan, przemyśleć. wszystko pomieszane jak groch z kapustą. Najczęściej Antoś: niech mamusia tylko cierpliwie posłucha. zapomina, a pytany szuka pomocy u kolegów. Jesteśmy na korytarzu i tak dla żartów bawimy się z ko- Wiesz synku dobry uczeń utrwala swoją wiedzę legą w zapasy bo należę do takiego kółka młodzieżowe- i pogłębia korzystając z podręcznika, a nawet idzie do go. Jedna z dziewczynek pobiegła do pani ze skargą, że biblioteki szkolnej, pożycza książki, które go interesują. chłopcy na korytarzu się biją. Przybiegła pani, że zakłó- camy spokój, tworzymy hałaśliwe zbiegowisko. Nie po- mogły żadne tłumaczenia, wyjaśnienia i już w dzienniku zachowanie poleciano. To znowu na lekcji pytała mnie pani wiersza na pamięć M. Konopnickiej pt. „Kochasz ty dom”, a pani stała niedaleko mnie, a ja trochę stremo- wany jakoś mi się w głowie pokręciło, a koledzy nie mo- gli mi pomóc i otrzymałem ocenę ledwie dostateczną. Mamusia patrzy na syna z politowaniem i mówi: O! mój Boże jak ty wyglądasz, guziki u bluzki pozrywa- ne, rękaw w połowie oberwany, a jaka twarz zabrudzona błotem, O Boże w uchu też błoto, oko zaczerwienione. Co wy wyprawiacie idąc do domu ze szkoły. Rozbieraj się i chodź do łazienki muszę cię trochę obmyć. Synku opamiętaj się. Antoś: Wie mamusia idąc ze szkoły rzucaliśmy kamieniami w kałużę z wodą i kiedy się do niej zbliżyłem i nachyliłem, kolega wrzucił kamień i mnie obryzgało. Mamusia po powrocie z łazienki: Słuchaj synku co powiem dla twojego i mojego dobra. Od dzisiaj mu- sisz absolutnie zmienić swoje postępowanie w szkole i na ulicy. Daj sobie spokój z tymi zapasami, ty lepiej weź się w zapasy z książką i nauką. Przecież możesz

10 Nasza Gmina Dydnia III/2006 Cechą takiego ucznia jest pilność, wytrwałość i silna TadeuszTadeusz Kościuszko, Kazimierz Puławski i wielu, wielu wola. Wiesz co mówią wszyscy o dobrym uczniu. O, to innych. Z okresu II wojny światowej gen. Anders, gen. jest dobry uczeń bo wszystko ma uporządkowane w gło- Maczek, gen. Haller, gen. Sikorski. wie. A teraz zaśpiewam ci taką piosenkę: Wówczas taki uczeń przoduje w klasie, w szkole, „Piękna nasza Polska cała na zawodach międzyszkolnych zdobywa dyplomy. Jest Piękna żyzna i niemała” itd. chlubą szkoły, rodziny, jest ambitny kształtuje u siebie Antoś: Mamusiu kochana jesteś wspaniała jak dumę narodową, za co zdobywa powszechny szacu- ty mi to wszystko przedstawiłaś, wyjaśniłaś, aż w gło- nek. wie zrobiło mi się jaśniej, inaczej to wszystko pojmuję, Antoś: Wiesz co mamuś ja tak myślę i zawrzyj- inaczej zaczynam patrzeć na świat, na otoczenie, na my między nami taki układ. Ja będę na lekcjach pilnie kochaną szkołę, a co najważniejsze na potrzeby dzisiej- nastawiał uszy, uważnie słuchał wykładów i uwag na- szej nauki. Wracaj szybko do zdrowia i wracaj do szkoły uczycieli. W domu uważnie uzupełniał materiał lekcyjny dzieci na ciebie czekają. z podręczników, pójdę do biblioteki szkolnej pożyczyć Mamusia: Tak synku, po urlopie chorobowym sobie książki, a ty mi jednak przyszyj te guziki. Zapew- z radością wrócę do szkoły, do moich kochanych dzieci niam cię, że to już ostatni raz, zrezygnuję z klubu mło- i to co tobie powiedziałam wszystko im powtórzę. dzieżowego w zapasach, zobaczymy jaki to będzie wy- Antoś: Mamusiu kochana za dobre rady niech nik, kto wygra ty czy ja. mamusia pozwoli, że cię serdecznie kilka razy ucałuję Mamusia: To bardzo dobrze kochany synku po- i przyrzekam, że dobrych twoich rad zawsze będę słu- myślałeś, mam wrażenie, że zwycięstwo będzie nasze chał dla naszego wspólnego dobra twojego i mojego, wspólne, moje i twoje tylko, uważnie posłuchaj i zapa- dla wspólnej naszej przyszłości i dla Polski. miętaj sobie na zawsze, że: WIEDZA I MĄROŚĆ IDĄ Szukajcie prawdy jasnego płomienia Z SOBĄ W PARZE, A MOC JEST TYLKO W TYM KTO Szukajcie nowych nie odkrytych dróg WIĘCEJ UMIE. Co więcej, dobry uczeń korzysta ze Nieście więc wiedzy pochodnię na czele zbiorów biblioteki publicznej i pożycza książki o treści I nowy udział bierzcie w wieków dziele historycznej, podróżniczej, krajoznawczej. Przyszłości podnoście ojczyzny gmach. Najchętniej o historii z czasów II wojny świato- Asnyk wej, o bohaterskich walkach armii wojska polskiego, a po upadku niepodległości, o tworzących się armiach Józef Pytlowany. w innych krajach. O ich bohaterskich walkach w Afryce, Normandii, we Włoszech (Tobruk, Monte Cassino, An- kona, Bolonia). A w kraju o walkach w podziemiu Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich i bohaterskim Powsta- niu Warszawskim. Naród polski ma taką bogatą historię pełną służ- by dla trwania swojej niepodległości. O ich bohaterstwie i poniesionych trudach żołnierskich świadczą liczne cmentarze rozsiane po całym świecie jak piękny cmen- tarz pod Monte Cassino, Tobruku. Nawet na naszych ro- dzinnych cmentarzach znajdują się groby tych co powró- cili, rodzimych bohaterów, co po wielu latach powrócili z żołnierskiej tułaczki. W bolesnych przeżyciach narodu zapisały się katorgi i obozy koncentracyjne w Oświęci- miu i Dachau, groby pomordowanych polskich oficerów w Katyniu i Miednoje. Epizod tych zmagań ostatnich lat II wojny światowej wzrusza do głębi wszystkich Polaków i utrwalają na zawsze cenną dumę narodową, także i w młodych pokoleniach. Naród polski ma tak bogatą histo- rię, pełną ofiarnej służby dla przetrwania. Synku kochany życie jest takie piękne, szczegól- nie dla młodzieży. Polska to taki piękny kraj, życiodaj- ne pola, szumiące lasy pełne harmonii współżycia całej przyrody, falujące morza, rzeki, kwitnące łąki, ogrody, budujące się wioski o pięknych ogrodach i innych uro- kach, rozwijają się przemysł, wspaniała technika, szkol- nictwo i zdobycze nauki. A do tego, jeszcze ci dodam, że nauka polska słynie w świecie i wydała wielkich ludzi takich jak Jan Kochanowski, Maria Konopnicka, Adam Mickiewicz, Ju- liusz Słowacki, Henryk Sienkiewicz, Mikołaj Kopernik, Jan Matejko i wielu, wielu innych. Wielkich bohaterów narodowych jak ks. Józef Poniatowski, Józef Piłsudski,

Nasza Gmina Dydnia III/2006 11 Damian Kierek Dydnia w literaturze (cz. VII) Kazimierz Chłędowski (1843-1920) objawił się nie przez właściciela, profesora politechniki, Klinga, jednego tylko jako polityk, ale również jako wybitny pamiętnikarz, z najbliższych współpracowników prezydenta Mościckie- a także historyk, eseista i powieściopisarz. Pochodził go. Stamtąd jedziemy do Jabłonki Kraińskich. Dziadek z rodziny o dużych tradycjach kulturalnych i literackich. pana Kraińskiego był jednym z dwu wspólników apteka- Jego stryjami byli: znany filozof, krytyk i redaktor Walenty rza Łukasiewicza, który zwrócił się do ziemian o poparcie Chłędowski oraz dziennikarz i bibliotekarz Adam Tomasz swojego wynalazku. Stąd w rodzinie tej są tradycje naf- Chłędowski). Dzieciństwo spędził w regionie krośnieńskim towe. (Wietrzno, Równe, Dukla). Pisarką była także zmarła mło- Słucham opowiadań o dziejach chytrego tropienia do jego żona Stefania z Tabęckich (1850-84), pozostają- przez ludzi jeszcze chytrzejszego czarodziejskiego pły- ca pod wpływem pozytywizmu, nowelistka i eseistka. Po nu. Leży on w różnych głębokościach w postaci zwykle ukończeniu szkół średnich (Tarnów, Nowy Sącz) i studiach ogromnych, wzdętych pęcherzy-sadzawek. Żadne orze- (Wiedeń, UJ) Chłędowski przeszedł kolejne szczeble ka- czenia geologów nie dają absolutnej pewności. Różdżkar- riery urzędniczej, począwszy od pracy w Namiestnictwie stwo, tak pożyteczne przy szukaniu wody, przy szukaniu Galicji we Lwowie, poprzez urzędy centralne w Wiedniu, nafty również zawodzi. Człowiek wgryza się świdrem na aż po objęcie teki ministra dla Galicji w dwóch kolejnych chybił trafił na tysiące metrów i głębiej w ziemię, by chybić (1899-1900) rządach austriackich. Jako literat Chłędowski o kilkanaście metrów i zaniechać prac, które kosztowały zasłynął zwłaszcza pełnymi anegdot i sensacji pracami kilkadziesiąt i kilkaset tysięcy złotych. Czasem za to try- z dziejów kultury („Z przeszłości naszej i obcej”, „Królowa ska ropa z taką siłą, że ucieka do jeziora lub rzeki i nie na- Bona”, „Siena”, „Dwór w Ferrarze”, „Rzym. Ludzie Odro- dąży się jej łapać. Czasem potwornym świstem wyzwala dzenia”, „Rzym. Ludzie Baroku”, „Rokoko we Włoszech”, się gaz ziemny, skoro otwarło się jego złoże. Gaz ten albo „Historie neapolitańskie”, „Ostatni Walezjusze”). Wydał się przetwarza w gazolinę, albo odprowadza się rurocią- też powieści („Skrupuły”, „Ella”, „Po nitce do kłębka”) oraz gami do osiedli ludzkich, gdzie pełni służbę przy opalaniu szkice sylwetek znanych osobistości z życia politycznego i oświetlaniu domów. i kulturalnego („Albumy fotograficzne”, „Sylwetki”, „Zwier- Jedziemy do Grabownicy Sterzeńskiej (tj. Starzeń- ciadło głupstwa”). „Pamiętniki” (wyd. 1951) składają się skiej – przyp. dk), gdzie pokazują nam wiercenie nowego z dwóch części: galicyjskiej i wiedeńskiej. Wyróżniają szybu. W wieży wiertniczej na linach stalowych uderza się galerią portretów niezwykle obszernego kręgu ludzi, w matkę ziemię świder stalowy o wadze kilku ton. Co ja- stanowiących całą elitę polityczną i intelektualną Galicji II kiś czas, skoro już nakruszy nieco gruntu, wyciąga się go, poł. XIX w. Autor pisze bez ogródek, z ogromnym subiek- by wypuścić “łyżkę”, która wydobywa nakruszoną ziemię, tywizmem i szczerością do bólu. Nie oszczędza, ośmie- a raczej błoto, bo w wiercony otwór obficie leje się wodę, sza nawet najwybitniejsze postaci. Dużo w „Pamiętni- aby się świder nie zagrzewał. Co parę wywierconych me- kach” plotek i skandalizujących szczegółów. Przekora trów wkręca się u góry nową rurę i wtedy cały kompleks w ocenach i złośliwość jest tu jednak przedstawiona z du- rur, w których chodzi lina stalowa, opuszcza się dalej żym wdziękiem, bystrą oceną rzeczywistości, a przede w głąb ziemi o te parę metrów. Rury te mają już pozostać wszystkim żywą narracją, co powoduje, że „Pamiętniki tam na zawsze, nawet po wyeksploatowaniu szybu. stawiają, Chłędowskiego w rzędzie najwybitniejszych Proszę o pokazanie świdra. Jest on już na głębo- pozycji polskiego pamiętnikarstwa. Przy charakterystyce kości trzystu metrów. Wąsaty wiertacz rzuca jakiś gar- polskich posłów do parlamentu w Wiedniu Chłędowski dłowy okrzyk w górę do wyciągu. Lina poczyna biec ku bez ogródek wypowiada się także o parlamentarzystach górze. Nagły, dziki, przeciągły okrzyk, jak tradycja każe, związanych z regionem brzozowskim. uprzedza nas, że świder dobiega powierzchni. Biegnie już „Polscy ludowcy, przedstawiciele galicyjskiego oto jego trzpień, opływając strugami wody, aby za chwilę ludu: Stapiński, Krempa itd., to już bardzo szubrawe były ukazać kąśliwe, stalowe żądło, wracając stamtąd, gdzie typy i niewarte, aby je zestawiać z Daszyńskim.” nigdy nie będziemy, z podziemnego świata, z mrocznych Jednym z momentów o największym znaczeniu dla chodów i przechodów, w których krzyżują się prądy nie- obrazu Dydni w literaturze był krótki pobyt w tych stronach znane, żyły biegnące swymi kierunkami, złoża, zależe, Melchiora Wańkowicza (1892-1974) - wybitnego pisarza, płaje. Człowiek, pełzający po nawierzchni, i teraz jeszcze, niezapomnianego reportażysty i eseisty. Ślady wizyty au- w wieku XX, kiedy wszystko już wie, człowiek potężny tora „Monte Cassino” w Wydrnej i Jabłonce znajdują się sięga w głąb ziemi, jak wiejskie chłopaki czapką w głąb w wydanym już po jego śmierci zbiorze reportaży „Ano- rzęsy przydrożnego rowu. Jaki też będzie połów? da-katoda”. Wśród materiałów z cyklu „Ziarna po Polsce” Opowiadano mi, że podczas wojny, kiedy dla wier- znajduje się krótki reportaż zatytułowany „Ziemia Kro- ceń naftowych wyreklamowano ludzi z wojska, ci ostatni, śnieńska” (pierwodruk w Kurierze Warszawskim nr 283 dowierciwszy się do nafty, szybko przewiercali się dalej, z 13 X 1932 r.). Wańkowicz opisuje w nim swoje wrażenia mijając poziom, i znowu szły tygodnie wiercenia. Mój in- z odwiedzin Wydrnej, Jabłonki, Grabownicy, Haczowa, formator mówił mi, że zna szyb, w którym trzykrotnie “za- Krosna, Iwonicza i Rymanowa. Oprócz wzmianek o po- tłamszono” naftę. Któż sprawdzi co było w czapce? bycie w Wydrnej i Jabłonce znajduje się tam mistrzowski Teraz zapuszczają się i wyciągają “łyżkę”. Wyrzy- opis odwiertu w poszukiwaniu ropy naftowej. W kopal- guje ona na powierzchnię lawę mułu, w który zmieniła ni w Grabownicy, którą opisuje Wańkowicz, pracowali woda nakruszoną ziemię. Próba zostaje przechowana dla mieszkańcy wielu okolicznych wsi, m.in. Grabówki, Nie- geologa. Z tych prób kolejnych powstanie potem piękna bocka i Jabłonki. fotografia ziemi na kilometr w głąb. „Jesteśmy najprzód w Wydmie (błąd w druku, po- A teraz znowu pomykamy wsiami, nad którymi roz- winno być: Wydrnej – przyp. dk), cacku wypielęgnowanym lany jest spokój. Przejeżdżamy wyjątkową wieś w Polsce

12 Nasza Gmina Dydnia III/2006 – Haczów, która składa się z oddzielnych dworków z we- że zaraz po spotkaniu udaliśmy się do budynku komen- randami szklonymi, z altankami po pięknie utrzymanych dantury i wprost do ustępów na piętrze. Zajęliśmy dwie ogrodach. Jest to wieś duża, która ma w tradycji dawa- sąsiednie ubikacje. Staszek podawał mi części munduru niem wyższego wykształcenia młodzieży. Odbywają się niemieckiego i odbierał ode mnie części munduru polskie- w niej periodyczne zjazdy pochodzącej z Haczowa inte- go. Po kilku minutach byłem gotów. Wyszedłem już jako ligencji. Pierwotne pchnięcie w kierunku dobrobytu i roz- kapral niemiecki i dzielnie kroczyłem wzdłuż korytarza woju wieś zawdzięcza pani Hallerowej.” do schodów. Poczułem się dobrze, bo polscy żołnierze Odrębną grupę utworów związanych z terenem salutowali mnie, co było dowodem, że brali mnie za nie- gminy Dydnia stanowi literatura wspomnieniowa, związa- mieckiego kaprala. Po schodach zszedłem do suteryn, na przede wszystkim z II wojną światową oraz dramatycz- gdzie Niemcy przechowywali swoje rowery. Wybrałem jak nymi wydarzeniami pierwszych lat powojennych (podzie- najlepszy i sprawnie wyprowadziłem go przed budynek mie niepodległościowe, Akcja „Wisła”). komendantury. Tu wsiadłem na rower i w sekundach by- Listę tę otwiera urodzony w roku 1914 w Obarzy- łem przy głównej bramie. Tu zatrzymałem się, podparłem mie Józef Tucki. Ranny podczas kampanii wrześniowej jedną się nogą i nie zsiadając z roweru wyjąłem przepust- został wzięty do niewoli i osadzony w oflagu w Murnau, kę z kieszeni i energicznym ruchem podniosłem ją niemal gdzie znajdowało się także kilkunastu innych brzozowian. pod nos wartownika. Ten automatycznie otworzył bramę, 12 września 1941 r. dokonał brawurowej ucieczki z obo- stuknął obcasami... i byłem w drodze. (...) Niespodziewa- zu, przebrany w specjalnie na tę okazję wykonane przez nie, także na rowerze, jechał w stronę obozu niemiecki ppor. Stanisława Dubiela (na co dzień nauczyciela prac oficer obozowy, por. Heber. Zasalutowałem mu. On od- ręcznych w brzozowskich szkołach) pełne umundurowa- salutował – i znów napięcie minęło. Teraz to już naciska- nie niemieckiego kaprala włącznie z bronią z kiełbasy łem pedały, by jak najszybciej, który nieraz obserwowa- w tekturowej kaburze! łem z obozu. W lasku zrzuciłem z siebie wszystkie części „Ze Staszkiem ustaliliśmy czas spotkania przy munduru niemieckiego i ukryłem je jak mogłem najlepiej mojej pryczy na godz. 14.00. Wszystkie części munduru w zaroślach.” miałem już spakowane w dwóch pudłach tekturowych, tak Damian Kierek

Złote Gody Par Małżeńskich Pary małżeńskie, munt Chorążak, Józefa które wspólnie przeży- i Stanisław Chryń, Anna ły 50 lat wraz z rodzi- i Edward Cieczka, Da- nami przybyły 16 lipca nuta i Mieczysław Cwy- 2006 r. na uroczystość nar, Jadwiga i Zygmunt Jubileuszu, która roz- Cyparscy, Helena i Jan poczęła się Mszą Św. Czopor, Stefania i Sta- w kościele parafialnym nisław Czopor, Maria w Dydni. Po Mszy Św. i Władysław Gromek, zorganizowano spotka- Stanisława i Henryk nie Jubilatów i ich ro- Kafara, Julia i Bolesław dzin w świetlicy Gimna- Kawałek, Janina i Syl- zjum w Dydni, których wester Kic, Janina i Jan podejmował Wójt Gmi- Kondraccy, Kazimiera ny Jerzy F. Adamski i Mieczysław Kopija, wraz z Ks. Dziekanem Anna i Henryk Kot, Ja- Adamem Drewniakiem fot. redakcja nina i Józef Kot, Józefa oraz Przewodniczącym i Józef Kot, Janina i Jó- Rady Gminy Piotrem Szulem i Kierownikiem Urzędu zef Kowal, Józefa i Feliks Kucharscy, Maria i Mieczy- Stanu Cywilnego Małgorzatą Pomykałą. sław Lubeccy, Ksawera i Bolesław Myćka, Teresa i Jan Na wniosek Gminy Dydnia Prezydent RP nadał Nieznańscy, Eugenia i Eugeniusz Oleniacz, Zofia i Ju- Jubilatom medale „Za długoletnie pożycie małżeńskie”, lian Oleniacz, Jadwiga i Stanisław Pelc, Edwarda i Wła- którymi Wójt Gminy udekorował dostojnych Jubilatów. dysław Przystasz, Janina i Kazimierz Pytlowany, Jadwi- Złożył gratulacje, życzył pomyślności i przede wszyst- ga i Tadeusz Rachwalscy, Józefa i Józef Sawa, Wanda kim dużo zdrowia. Jubilatom wręczono również pa- i Bolesław Siedleccy, Józefa i Zbigniew Siedleccy, Ja- miątkowe dyplomy, książki oraz kwiaty. Kapela ludowa dwiga i Bronisław Sokołowscy, Józefa i Adam Sokołow- „Przepióreczka” przygotowała występ specjalnie na tę scy, Janina i Stanisław Sokołowscy, Józefa i Kazimierz uroczystość, a Koła Gospodyń z Dydni, Krzemiennej, Stanisławczyk, Zofia i Józef Stańko, Czesława i Marian Krzywego i Obarzyma specjały kulinarne. Szelest, Kazimiera i Zygmunt Śliwa, Michalina i Stani- Spotkanie odbyło się w miłej i serdecznej atmos- sław Toczek, Zofia i Jan Toczek, Stanisława i Henryk ferze. Tylko, Cecylia i Michał Wojnar, Stefania i Mieczysław Złote Gody świętowali: Wójcik, Janina i Jan Zubel Zofia i Józef Adamscy, Janina i Lesław Chorą- M. P. żak, Cecylia i Tadeusz Chorążak, Mieczysława i Zyg-

Nasza Gmina Dydnia III/2006 13 Per³owy jubileusz Andrzej Józefczyk Byli i obecni członkowie, działacze LKS Zryw Sportu i Kultury UW w Krośnie w ogromnym zakresie Dydnia oraz zaproszeni goście spotkali się 30 lipca wspomógł starania ówczesnego wójta w budowie no- w świetlicy Gimnazjum w Dydni z okazji jubileuszu wego kompleksu sportowego. Stadion wraz z zaple- 30-lecia istnienia klubu. czem powstał na części mienia wiejskiego, a druga Rocznicowe obchody rozpoczęła msza św. część należała do parafii. koncelebrowana, której przewodniczył proboszcz W 30-letniej działalności swój epizod ma Stal parafii w Dydni ks. Prałat Adam Drewniak, Przewod- Sanok. „W 1984 r. Zryw stanął na drodze Stali w roz- niczący Honorowego Komitetu Obchodów 30-lecia grywkach o Puchar Polski. Ze względu na jakość LKS, w asyście księży, którzy wcześniej występo- naszego boiska do meczu nie doszło. Jednak Stani- wali w klubie z Dydni – Marka Siedleckiego i Stani- sław Krochmal, ówczesny prezes drużyny z Sanoka, sława Piegdonia. W trakcie mszy poświęcony został zobowiązał się, że „Stal” przyjedzie do Dydni i roze- sztandar OZPN w Krośnie, który w tym roku również gra mecz towarzyski, gdy „Zryw” będzie dysponował obchodzi jubileusz 30 – lecia istnienia (główne uro- odpowiednim boiskiem piłkarskim. Stało się to po 22 czystości z okazji 30 – lecia istnienia OZPN w Kro- latach. Dzięki przychylności obecnego Prezesa Jó- śnie zaplanowane zostały na listopad tego roku). zefa Koniecznego, terenów i zawodników, z okazji We wspólne rocznicowe obchody włączyło się także jubileuszu został rozegrany mecz towarzyski, repre- Zrzeszenie LZS, które w bieżącym roku obchodzi ju- zentacjia Gminy Dydnia – „Stal Sanok” – mówi H. Dą- bileusz 60 – lecia istnienia. W 1974 r. pracę w miej- browiecki. scowej szkole podstawowej rozpoczął Henryk Dą- Najnowsze karty klubowej historii tworzą też browiecki, nauczyciel wychowania fizycznego, który „Orlicy”, którzy dwukrotnie zwyciężyli w swojej grupie widząc olbrzymie zainteresowanie piłką nożną ze krośnieńskiej klasy okręgowej. Dwóch wychowan- strony młodzieży zaczął organizować systematycz- ków: Grzegorz Serednicki i Jarosław Fejdasz trafiło ne zajęcia oraz turnieje szkolne i środowiskowe. Po do podkarpackiego centrum szkolenia młodych piłka- dwóch latach, w październiku 1976 r. założony został rzy. oficjalnie klub Zryw Dydnia, a jego współzałożyciela- Z okazji 30 – lecia LKS Zryw Dydnia, na wnio- mi byli Henryk Dąbrowiecki i ówczesny piłkarz i dzia- sek Honorowego Komitetu Obchodów, Rada Głów- łacz sportowy Kazimierz Indyk. na i Podkarpackie Zrzeszenie LZS oraz Podkarpac- „W latach 1973 – 1976 klub z Dydni uczestni- ki Związek Piłki Nożnej, przyznali medale i odznaki. czył w rozgrywkach „Ligi wiejskiej”. Od 1980 r. klub Wśród zaproszonych gości na uroczystości znaleźli został zgłoszony do rozgrywek piłkarskich w klasie się Poseł Marian Daszyk, władze powiatu ze Staro- C. „W sezonie 1984/85 nasi piłkarze uzyskali jedyny stą Zygmuntem Błażem i Wicestarostą Januszem jak do tej pory awans do klasy B, w której rozgrywali Dragułą, władze Gminy Dydnia z Wójtem Jerzym F. mecze do 1996 r.” –opowiada Henryk Dąbrowiecki, Adamskim, honorowy Prezes OZPN w Krośnie i Wi- cały czas aktywnie działający na rzecz klubu, jeden ceprezes Podkarpackiego ZNP w Rzeszowie Józef z głównych inicjatorów obchodów rocznicowych. Kaczor, Sekretarz Generalny Podkarpackiego ZNP Na sezon 1996/97 sekcja piłki nożnej zawiesi- w Rzeszowie Andrzej Hendrzak, Przewodniczący ła swoją działalność ze względu na budowę nowego Podkarpackiego Zrzeszenia LZS w Rzeszowie Jó- stadionu, by wznowić ją w sezonie następnym. Do zef Krzywonos, Prezes OZPN w Krośnie Jan Ciup- tej pory LKS Zryw występuje w rozgrywkach klasy C. ka, Przewodniczący Powiatowego Zrzeszenia LZS Prezesem klubu jest obecnie Kazimierz Indyk, jeden w Brzozowie Bronisław Przyczynek. ze współzałożycieli. „Jest to wieloletni prezes, kie- Starosta brzozowski Zygmunt Błaż z okazji rownik drużyny, piłkarz oraz nierzadko sponsor czy jubileuszu przekazał dla Klubu LKS „Zryw” Dydnia jednoosobowy Zarząd” – podkreśla Henryk Dąbro- komplet 11 dresów. wiecki. Główną atrakcją jubileuszowego pikniku, który Z klubem nierozerwalnie związana jest też po- przyciągnął tłumy widzów był mecz III ligowej Stali stać obecnego proboszcza ks. Prałata Adama Drew- Sanok z reprezentacją Gminy Dydnia. Zwyciężyli niaka, który przybył do Dydni w 1980 r. Od początku goście 12-1. W rzutach karnych także górą była Stal podejmował działania zmierzające do popularyzacji pokonując gospodarzy 5 – 4. Na scenie występowały tenisa stołowego, siatkówki, czy piłki nożnej, sam ak- kapele ludowe, nie zabrakło też konkursów z nagro- tywnie je uprawiając. Wielokrotnie wspierał w różnej dami. Obchody 30 – lecia klubu zakończył festyn. formie organizatorów imprez. Do roku 1993 piłkarze rozgrywali mecze na „stadionie” o wymiarach zaled- Uhonorowani medalami i odznakami wie 88 na 42 m mieszczącym się w parku. Wówczas Medale 60-lecia Zrzeszenia LZS: ks. Adam to, między innymi po protestach klubów, OZPN w Kro- Drewniak, Zygmunt Błaż, Kazimierz Indyk, Andrzej śnie nie dopuścił boiska do dalszych rozgrywek. Pod Pytlowany, Andrzej Zajdel, Maria Bieda, Jerzy F. decyzją podpisał się obecny prezes OZPN w Krośnie Adamski, Andrzej Kocaj, Andrzej Wanic, Henryk Dą- Jan Ciupka, który później jako dyrektor Wydziału browiecki. Medale z okazji 30-lecia LKS Zryw Dydnia

14 Nasza Gmina Dydnia III/2006 „W uznaniu zasług dla sportu”: Stanisław Łobodziń- LZS:LZS: GGrzegorzrzegorz Janowicz,Janowicz, JanJan Zarzyka,Zarzyka, RobertRobert Poca-Poca- ski, Janusz Draguła, Marek Kupczakiewicz, Maria łuń,łuń, MarekMarek Szajnowski,Szajnowski, WojciechWojciech Szajnowski,Szajnowski, Walde-Walde- Tesznar, Piotr Szul, Marian Drobot, Tomasz Kułak, mar Niemiec, Zbigniew Rachwalski, Mirosław Zarzy- Janusz Pytlowany, Wiesław Sowa, Roman Janowicz, ka, Bogdan Indyk, Piotr Kulon, Jerzy Kulon, Krzysztof Stanisław Pałys, Stanisław Sąsiadek, Odznaka „Za- Ryba. Listy z podziękowaniami od Przewodniczące- służony działacz LZS”: Adam Dmitrzak, Jacek Adam- go Rady Głównej Zrzeszenia LZS: Jerzy F. Adamski, ski, Adam Kopczyk, Janusz Bogaczewicz, Krzysztof Zygmunt Błaż, Maria Bieda, Alina Maślak, Piotr Szul, Wójcik, Ryszard Skotnicki, Zygmunt Pocałuń, Adam Zofia Morajko, Andrzej Kot, Tadeusz Pelczarski, Gra- Wanic. Złote Odznaki LZS: Marian Kmiotek, Michał żyna i Marek Fejdasz, Wojciech Schmidt, Tadeusz Wójcik, Mariusz Szczepek, Kazimierz Kawałek, Kazi- Kaleniecki, Piotr Kustra. Srebrne odznaki PZPN: ks. mierz Fijałka, Janusz Pocałuń, Jacek Wójtowicz, Sta- Marek Siedlecki, Kazimierz Indyk. Brązowe odzna- nisław Wójtowicz, Stanisław Kraczkowski, Kazimierz ki PZPN: Zygmunt Nieznański, ks. Adam Drewniak, Pojnar, Tomasz Ruda, Robert Pocałuń. Srebrne Od- Marek Myćka, Adam Bieleń, Stanisław Piegdoń. znaki LZS: Adam Mazur, Kazimierz Wolwowicz, Józef Myćka, Józef Wójcik, Ireneusz Szuba, Wacław Skiba, Andrzej Józefczyk Tomasz Jakieła, Michał Janowicz, Robert Kulon, Bar- Tekst jest przedrukiem artykułu z „Brzo- tłomiej Dymnicki, Robert Haduch, Dariusz Pytlowany, zowskiej Gazety Powiatowej” Nr. 44. Andrzej Pytlowany, Józef Tucki. Brązowe Odznaki

WYCHOWAĆ DLA EKOLOGII Wśród wielu konkursów przeprowadzonych Łowieckiego dr Józef Lorenc, przewodniczący Pol- w Szkole Podstawowej im. Królowej Jadwigi w Dyd- skiego Związku Łowieckiego Zarządu Okręgowego ni na szczególną uwagę zasługuje IV edycja konkur- w Rzeszowie Zdzisław Ziobrowski. su ekologicznego „ Dbajcie o naszą ziemię Ojczy- Udział uczniów w tym konkursie poszerzył ich stą” – Jan Paweł II - Krosno – 1997r. wiedzę z zakresu ekologii i umożliwił im głębsze po- Konkurs zorganizowany został przez Podkar- znanie dziedzictwa kulturowego naszego regionu. packiego Kuratora Oświaty oraz Podkarpacki Woje- wódzki Sejmik Łowiecki. Celem jego było zaktywi- Beata Dżoń zowanie szkolnej społeczności do działań na rzecz ochrony środowiska, tworzenia nowych wzorców zachowań, kształtowania postaw, wartości i prze- konań w trosce o jakość środowiska, uwrażliwienie na piękno przyrody. Konkurs uwzględniał realizację ścieżek edukacyjnych tj.: ekologicznej, czytelniczej i medialnej, dziedzictwa kulturowego w regionie, wychowania patriotycznego i obywatelskiego. Uczniowie klasy Vb wraz z opiekunem Beatą Dżoń wykonali zadania m.in.: na rzecz kształto- wania etyki i kultur w pracy i w obcowaniu z lasem na rzecz zaprzyjaźnionego koła łowieckiego „Ba- żant”, odwiedzili Muzeum Łowiectwa w Rzeszowie oraz miejsce, w którym przebywał na Podkarpaciu Jan Paweł II – Duklę. Wykonali też prace związane z uporządkowaniem terenu wokół szkoły (ukwiece- nie), uczestniczyli w szkolnym konkursie plakatowym „Jak wyobrażasz sobie ochronę Ojczystej przyrody”. Ponadto realizując cele konkursu m.in.: gromadzili karmę dla zwierząt, zbudowali nowe karmniki i brali czynny udział w systematycznym dokarmianiu pta- ków i zwierzyny drobnej w czasie zimy. 9 czerwca w sali kolumnowej Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego odbyło się podsumowanie konkursu. Nasza szkoła zajęła I miejsce na szcze- blu okręgu oraz otrzymała wyróżnienie na szczeblu wojewódzkim. Uroczystość wręczenia nagród swoją obecnością zaszczycili m.in.: Wicekurator Oświaty w Rzeszowie Jerzy Cypryś, Starszy Wizytator Ur- szula Stec, przedstawiciel Wojewódzkiego Sejmiku

Nasza Gmina Dydnia III/2006 15 Nasza Mała Ojczyzna Jerzy F. Adamski Położona na dawnym szlaku handlowym, wiodącym wzdłuż Sanu zalew miał mieć ok. 24 km długości. z Przemyśla i Dynowa do Sanoka, Pod wodą znalazłyby się wtedy wsie: miejscowość była wzmiankowana po Dobra, Mrzygłód, Tyrawa Solna, Teme- raz pierwszy w XV w. W 1436 r. wcho- szów oraz w części, tereny miejscowo- dziła w skład potężnego majątku Kmi- ści: Dębna, Hłomcza, Krzemienna, Ło- tów, tzw. dóbr dynowskich. Lokowana dzina, Dydnia, i Witryłów. Recesja na prawie niemieckim. W roku 1460 gospodarcza przekreśliła te plany. była wraz z Dynowem, Przedmieściem W Niewistce warto obejrzeć Dynowskim, Bachórzem, Dąbrówką, drewniany kościół. Świątynia została Siedliskami, Wołodzią, Warą, Izdeb- wzniesiona w 1872 r., jej fundatorem kami, Hłudnem, Nozdrzcem, Łubnem, był Jan Bobczyński. Jego syn ks. Bole- Ulanicą, Futomą, Kąkolówką, Błażową, sław Bobczyński, dziekan jasielski po- Piątkową, Hyżnem, Hadlem, Szklarami, święcił kościół w roku 1873. Hartą, Dylągówką, Gdyczyną i Chodo- W ostatnich latach z inicjatywy rówką własnością Małgorzaty z Kmitów mieszkańców wsi wybudowano pięk- Mościcowej. ny, okazały nowy kościół. Konsekra- W latach 70. XX w. miejscowość fot. S. Cyparski cja świątyni miała miejsce 1 sierpnia ta była znana w kraju w związku z pla- 2004 r. Uroczystościom przewodniczył nowaną budową zapory wodnej na Sanie. Planowany abp Józef Michalik, metropolita przemyski.

Józef Tucki Z Obarzyma do Paignton (cz. III) Po dwóch dniach spędzonych w areszcie woj- z bólem serca przez te same miasta, przez które po- skowym zabrała mnie cywilna policja. Wieczorem za- dróżowałem, ale w odwrotnym kierunku kilkanaście wiadomiono mnie, że zostanę przewieziony do Buda- dni temu. pesztu do dyspozycji wyższych władz. Po powrocie, starszy obozu płk Korycki przed- Wcześnie rano. znów w kajdanach spiętych stawił mnie do raportu niemieckiemu komendantowi łańcuszkiem zostałem odprowadzony przez dwóch obozu. Dostałem dwa tygodnie aresztu, po odbyciu uzbrojonych policjantów na dworzec kolejowy. Zajęli którego wróciłem na moje dawne miejsce w bloku G. ze mną osobny przedział w pociągu. Ich zachowanie Staszek Dubiel i wielu kolegów powitali mnie wcale mi się nie podobało. Nie odpowiadali na pytania, po przyjacielsku, ale trudno im było ukryć rozczaro- nie rozmawiali ze sobą, a tym bardziej ze mną. Ruszy- wanie, że moja ucieczka nie udała się. liśmy w drogę. Był piękny, słoneczny dzień. Niestety Dowiedziałem się, że koledzy ukrywali moją ze zgrozą zauważyłem wg słońca, że pociąg pędził ucieczkę przez trzy dni. Chory kolega, zwolniony na zachód - w stronę Niemiec, a nie na południowy - z apelu, sprytnie przebiegał z bloku do bloku i był li- wschód w stronę Budapesztu. Ze łzami w oczach za- czony dwa razy. W związku z powyższym liczba jeń- cząłem krzyczeć i kląć na tych węgierskich kłamców. ców zgadzała się. Nie spodziewałem się tak nieludzkiego postępowania Po krótkim pobycie w obozie zacząłem zno- ze strony Węgrów. Byłem przekonany, że w najgor- wu myśleć o ucieczce. Tym razem próbowaliśmy we szym wypadku będę internowany. dwójkę z Józkiem Baumannem, kolegą z mojego puł- Na granicznej stacji Bruck czekali już na mnie ku i z mojej promocji. Pierwsza próba nie udała się. gestapowcy. Podpisali dowód odbioru i już byłem W czasie drugiej próby ucieczki z budynku komen- w ich posiadaniu. Z miejsca zaczęli mnie popychać, dantury zostaliśmy przyłapani w nocy przy przebija- grozić mi, wypytywać mnie. Trwało to prawie cały niu się przez ścianę i ukarani aresztem. dzień z małymi przerwami. Na szczęście dzień skoń- Natychmiast po odbyciu kary Niemcy dali mi czył się dla mnie niespodzianką. Niemcy odstawili jedną godzinę na przygotowanie się do wyjazdu do mnie do pobliskiego obozu jenieckiego (byli tam Po- obozu karnego. Był to oflag IV C Colditz. lacy i Francuzi) - Stalag XVII Bruck. Ponownie byłem W związku z moją ucieczką z obozu w Murnau pod “opieką” władz wojskowych. Byłem osłabiony, na pamiętam, że Niemcy nazwali ją Husarenmeistestuck, dodatek Niemcy zakazali mi kontaktowania się z po- że sam Reichsfuhrer Himmler cytował ją w czasie zostałymi jeńcami. Udało mi się mimo to poinformo- obrad z wyższymi dowódcami Rzeszy, że jestem je- wać niektórych kim jestem, a oni zorganizowali dla dynym uciekinierem z tego obozu, który przekroczył mnie pomoc żywnościową, włącznie z czekoladą. granicę Rzeszy. Historia mojej ucieczki podana jest Po dwóch dniach pobytu w obozie przybył po w sześciu książkach wydanych w Polsce. Posiadam mnie wartownik z Oflagu VIIA Murnau. Wracałem wszystkie.

16 Nasza Gmina Dydnia III/2006 Rano 14 kwietnia 1942 r. z rzeczami, które warunkach.warunkach. ByliśmyByliśmy nadalnadal pilnowani,pilnowani, aleale wyżywieniewyżywienie zmieściłem w kartonowym pudle, pilnowany przez było lepsze i lepsze wśród nas nastroje. Po tygodniu dwóch strażników, po raz pierwszy ujrzałem impo- jednak zaczęliśmy się niepokoić. W czwórkę posta- nujący zamek Colditz. Wnętrze zrobiło na mnie szo- nowiliśmy uciec - do Amerykanów. Uciekliśmy w nocy kujące wrażenie. Nie będę się silił na opisywanie przez otwór w płocie, a dzięki Amerykanom polskiego szczegółów życia w Oflagu IV Colditz. Zrobili to już pochodzenia dostaliśmy się do Belgii, a niedługo po- inni w wielu ciekawych książkach. Wspomnę tylko, że tem do Paryża. brałem udział w kopaniu sławnego polskiego tunelu W Paryżu, jako ochotnik pomagałem polskiemu i wyciągnąłem za nogi por. Kępę, który zemdlał przy komendantowi punktu zbornego dla polskich oficerów końcu tunelu na skutek braku powietrza. Próbowałem z obozów jenieckich w jego organizowaniu i prowa- także uciekać wcielając się w jednego z polskich żoł- dzeniu. W nagrodę, komendant przeszmuglował mnie nierzy pracujących w grupie roboczej poza obozem. nielegalnie na statek wypływający do Anglii, zgodnie Uczyłem także języka niemieckiego majora Pat Reid, z moim życzeniem. tuż przed jego skuteczną ucieczką. Dnia 18 maja 1945 r. wylądowałem w So- Natomiast nigdy nie zapomnę mojej najniebez- uthampton i po podróży pociągiem znalazłem się pieczniejszej pracy w Colditz. Starszy polskiej grupy w Crieff w Szkocji, gdzie było Centrum Wyszkolenia i tajny dowódca polskiego oddziału ppłk Bronisław Piechoty. Kowalczewski osobiście rozkazał mi utrzymywanie Życie zaczęło układać się wspaniale. Powrót tajnej i szyfrowanej korespondencji z Polską Pod- do Polski w jej nowych układach był niemożliwy. Po ziemną. Do dziś przejmuje mnie strach na myśl o tra- demobilizacji zaczęła się walka, tym razem o nowy gicznych konsekwencjach, gdyby niemieccy cenzorzy zawód. mnie nakryli. Obóz Colditz był wyjątkowym obozem, Bez większych trudności dostałem się na studia ponieważ jeńcy reprezentowali 17 narodowości. do Royal Technical College, Salford (Królewskie Tech- W lecie 1943 r. Niemcy postanowili wywieźć niczne Kolegium w Salford). Po trzech latach zdoby- wszystkich Polaków z Colditz do innych obozów. Ja łem Ordinary i Higher National Diploma in Building znalazłem się 15 sierpnia 1943 r. w Oflagu XC Lu- (zwykły i wyższy narodowy dyplom w budownictwie) beck. Francuzi i Belgowie sąsiadowali z nami. Miałem i po dalszych studiach zostałem Member of the Insti- więc okazję do kontynuacji nauki języka francuskie- tution of Structual Engineers and Chartered Structual go. Oczywiście dołączyłem do grupy pracującej przy Engineer (członkiem Instytutu Strukturalnych Inżynie- kopaniu tunelu z mojego baraku. W tej pracy nastąpił rów i Rejestrowanym Inżynierem). pewien postęp, ponieważ mieliśmy w tunelu do naszej Przez cztery lata uczyłem na kursach wieczo- dyspozycji światło elektryczne, sanki z powrozami do rowych w Royal Technical College, Salford, gdzie po- wyciągania urobku i rurki doprowadzające powie- przednio sam studiowałem. trze z zewnątrz do tunelu. W tym obozie pomagałem W firmie Simon - Carves Ltd. pracowałem po- również w utrzymaniu tajnej korespondencji z Polską nad 30 lat. Przez dłuższy czas jako Chief Structural Podziemną. Enginner (główny strukturalny inżynier) i Assistant W obozie przebywał również jako jeniec syn Chief Draughtsman (asystent głównego kreślarza). Józefa Stalina. Na emeryturę przeszedłem 06 lutego 1979 roku. W dniu 15 sierpnia 1944 r. w wagonach bydlę- W 1950 roku ożeniłem się z Angielką. Moim cych, z kajdankami na rękach przewieziono nas na drużbą był Felek Pawlak - kolega z mojej promocji i z zachód do Oflagu VIB Dossel. Trzy niezwykłe wyda- mojego pułku, zawsze szczery i oddany przyjaciel. rzenia wyróżniają ten obóz spośród wszystkich in- Z żoną doczekaliśmy się syna, który po ukoń- nych. czeniu studiów jest dyrektorem i wspólnikiem firmy Pierwsze wydarzenie - to masowa ucieczka księgarskiej (70 księgarni). przez tunel 47 polskich oficerów w dniu 19 września Brat i trzy siostry pozostali w Polsce. Pierwszy 1943 r. Niestety, tylko 10 z nich uciekło i ocalało. Po- raz odwiedziłem ich dopiero w 1980 roku. We wrze- zostali zostali schwytani i zamordowani przez Niem- śniu 1989 roku przyjechałem do Polski z żoną, synem ców. i jego narzeczoną. Byliśmy oczywiście w Obarzymie, Drugie wydarzenie, to aliancka bomba omyłko- gdzie się urodziłem, w Brzozowie, gdzie uczęszcza- wo zrzucona na obóz. Było to 27 września 1944 r. Po- łem do gimnazjum, a potem odbyliśmy długą podróż myłka ta kosztowała życie 90 oficerów. Zraniła ponad- po Polsce. Chciałem moim bliskim pokazać te miej- to 250 polskich oficerów, a było to na sześć miesięcy sca, które są dla każdego Polaka najważniejsze: Kra- przed wyzwoleniem. ków, Oświęcim, Wadowice (dom rodzinny papieża Trzecie wydarzenie - to wyzwolenie obozu. 31 Jana Pawła II), Częstochowę, Warszawę. Nie do wia- marca 1945 r. Niemcy zarządzili ewakuację obozu ry, ale w Warszawie byliśmy w czasie przemówienia i usiłowali pędzić nas przed prącą na wschód armią Tadeusza Mozowieckiego - pierwszego demokratycz- amerykańską. Wlekliśmy się jednak tak wolno, że nego premiera w Polsce i we Wschodniej Europie. Amerykanie dopędzili nas i po krótkiej walce opano- Niezapomniane przeżycie! Dotarliśmy oczywiście i na wali Borgentreich. Byliśmy wolni. Było to w Wielką brzeg Bałtyku. Niedzielę 1 kwietnia 1945 r. Nie był to jeszcze nie- Przez cały czas mojego życia w Anglii utrzymy- stety dla nas koniec wojny. Amerykanie ruszyli da- wałem kontakt z polskimi i angielskimi kolegami z Col- lej. My wróciliśmy do obozu, ale na całkiem innych ditz. Należymy do Coiditz Association i spotykamy się

Nasza Gmina Dydnia III/2006 17 w LondynieLondynie razraz nana 5 lat.lat. PrawiePrawie w każdymkażdym spotkaniuspotkaniu udekorował mnie Krzyżem Oświęcimskim i Medalem uczestniczył major P.R. Reid, któremu pomagałem „Za Udział w Wojnie Obronnej 1939 r”, które nadał mi w kompletowaniu materiałów do książki “Colditz the Prezydent RP Lech Wałęsa. Full Story”. Oczywiście opisuje moją próbę ucieczki W czasie, gdy piszę te słowa mam już 82 lata z Colditz, a na początku książki znajduje się piękne i na emeryturze jestem od 18 lat. Od 1981 roku miesz- podziękowanie pod moim adresem. Należę do Koła kamy z żoną w letniskowym mieście Paignton na De- Szkoły Podchorążych Piechoty z Zarządem w Lon- vonie. dynie i tam obchodzimy Święto Podchorążego w pol- skim kościele i w polskim klubie. Józef Tucki Dzień 10 listopada 1995 r. był dla mnie bardzo Anglia, Paignton 3 XI 1996 r. ważny. Ambasador Polski w Londynie A. Stemplowski

INAUGURACJA ROKU SZKOLNEGO W SZKOLE PODSTAWOWEJ W GRABÓWCE Dla uczniów Szkoły Podstawowej w Grabówce wa śp. Jana Pawła II: „Nadzieją świata jest młodzież”. rozpoczęcie roku szkolnego było szczególne. Nie dlate- Słowa te są mottem do naszej pracy w bieżącym roku go, że rozpoczęło się 4 września, ale dlatego, że po kilku szkolnym. miesiącach gruntownych remontów (wymiana podłóg, obniżanie sufitów, wymiana okien, montowanie central- Wioletta Mazur nego ogrzewania, malowanie itp.) weszli do odnowionej szkoły. Klasy są jasne, przejrzyste i jeszcze pachnące farbą. A w takich warunkach to tylko zaczynać naukę. W uroczystej inauguracji nowego roku szkolne- go 2006/2007 wziął udział Wójt Gminy Dydnia Jerzy F. Adamski, który życzył uczniom piątek i szóstek, a na- uczycielom siły do dalszej pracy. Uczniowie szkoły zaprezentowali się w części ar- tystycznej, którą pożegnali wakacje i powitali szkołę. Dyrektor Szkoły Maria Ruszel w swoim przemó- wieniu na ręce pana wójta złożyła podziękowania za udzieloną pomoc w remoncie szkoły. Gorące podzię- kowania skierowała w stronę osób, które szczególnie zaangażowały się w sprawy remontu. Uczniom życzyła sukcesów w nauce, a nauczycielom cierpliwości w ich pracy. Na zakończenie zacytowała jakże wymowne sło- fot. T. Mazur Kartki z przeszłości wsi Krzywe „Kartki z przeszłości wsi Krzy- sze lata powojenne i okres PRL-u. we” to nowa książka pod red. ks. prof. Publikacja prezentuje również Stanisława Nabywańca. Wieś Krzy- życie religijne, tradycje, zwyczaje we, jedna z piętnastu miejscowości ludności, dzieje pierwszej szkoły gminy Dydnia, a jednocześnie jedno oraz życie społeczno-polityczne, z trzynastu sołectw tejże gminy leży gospodarcze i kulturalne wsi. na obszarze Zewnętrznych Karpat Książka zawiera również Fliszowych w południowej części wspomnienia Heleny Bogaczewicz Pogórza Dynowskiego. Uwarunko- oraz Danuty Suchodolskiej-Prudnic- wanie geograficzne, klimatyczne kiej, a także słowniczek gwarowy i środowiskowe opisuje w rozdziale mieszkańców Krzywego. pierwszym Henryk Dąbrowiecki. Historię wsi charakteryzuje Monika Sowińska ks. prof. Stanisław Nabywaniec od odkrycia pierwszych śladów Sło- Kartki z przeszłości wsi Krzy- wian. we, redakcja ks. Stanisław Naby- Autor podaje informacje doty- waniec, wyd. 1, Rzeszów 2005, ss. czące pochodzenia nazwy wsi, ludzi 168. ją zamieszkujących i etymologii ich nazwisk. Opisuje obszernie okres Przedruk z „Wiadomości Brzo- rozbiorów, pierwszej wojny świato- zowskich”, nr 1(170) ze stycznia 2006 r. wej, okupacji niemieckiej oraz pierw-

18 Nasza Gmina Dydnia III/2006 Święto fajki - Grabówka  

W kalendarz uroczystości i imprez, które odbywa- dzięki uprzejmości właściciela kolekcji Z. Bednarczyka, ją się w miejscowości Grabówka zostało wpisane nowe który podarował fajki i tytoń został przeprowadzony kon- święto. W dniu 9 lipca 2006 r. odbyło się I Międzyregio- kurs w wolnym paleniu fajki. Zgłosiło się pięciu uczest- nalne Święto Fajki. Organizatorami byli: Stowarzyszenie ników – konkurs wygrał mieszkaniec Grabówki - Lesław na Rzecz Odnowy i Rozwoju Wsi Grabówka oraz Gmin- Zimoń, który czasem palenia 40 minut pokonał konku- ny Ośrodek Kultury w Dydni. Patronat nad całą imprezą rentów.W czasie trwania konkursu w niebo uniosły się objął Starosta Brzozowski. balony z napisem „Święto Fajki Grabówka 2006”. Uczestnicy imprezy mogli liczyć przy sprzyjają- Impreza zakończyła się festynem, którego dodat- cej pogodzie na dobrą rozrywkę i miło spędzony czas kową atrakcją był pokaz sztucznych ogni. w niedzielne popołudnie. Na początku wystąpili ucznio- Organizacja święta była jednym z działań wynika- wie Szkoły Podstawowej w Grabówce, którzy zaprezen- jących z udziału w Sektorowym Programie Operacyjnym towali miejscowość Grabówka, w jak najlepszym świe- pod nazwą „Odnowa wsi oraz zachowanie dziedzictwa tle, opowiadając i śpiewając o jej walorach. kulturowego”, w którym dzięki Grupie Inicjatywnej oraz Oficjalnego otwarcia i powitania uczestników przede wszystkim poparciu władz gminy miejscowość Święta Fajki dokonał Jacek Adamski. W swoim przemó- Grabówka uczestniczy. Do grupy osób zaangażowanych wieniu nawiązał do niechlubnego wydarzenia związa- w prace społeczne na rzecz środowiska należą: Jacek nego z fajką, które miało miejsce w Grabówce w XIX w. Adamski, Bogdan Miksiewicz, Lesław Mazur, Małgorza- Wtedy to w miejscowej karczmie od uderzenia cybu- ta Ratajczyk, Maria Ruszel i Teresa Mazur. chem fajki doszło do zabójstwa. Na przekór historii na- Inne działania zrealizowane w ramach programu sze święto ma kojarzyć się z dniem, w którym oprócz to: budowa parkingu przy Domu Ludowym, oświetlenie miło spędzonego czasu wracać będziemy do tradycji centrum miejscowości, poprawa infrastruktury na sta- i kultury naszego regionu. W tym dniu gościliśmy Wójta dionie, w tym zakup sceny przenośnej, doposażenie Gminy Dydnia Jerzego F. Adamskiego, Sekretarz Gmi- Domu Ludowego w sprzęt agd, adaptacja pomieszczeń ny Dydnia Alinę Maślak, Przewodniczącego Rady Gmi- szkoły na potrzeby noclegowni. ny Piotra Szula oraz radnych z terenu gminy. Po przemówieniu na scenie wystąpiły: kapele Teresa Mazur ludowe „Przepióreczka” i „Warzanie”, Młodzieżowy Ze- spół Taneczny „Kalina” z Niebocka, Łemkowski Zespół Folkowy „Ruczaj” z Gorlic, Zespół Pieśni i Tańca „Po- fot. T. Mazur górzanie” z Dominikowic. Swój dorobek zaprezentował również gawędziarz ludowy Józef Cupak z Wary. Podczas uroczystości obejrzeć można było eks- pozycje lokalnego arcydzieła ludowego: szydełkowe serwety, hafty krzyżykowe, itp. oraz popróbować przy- smaków domowej roboty, wśród których najlepiej sma- kował chleb ze skwarkami smażonymi z cebulą. Dużym zainteresowaniem, szczególnie wśród dzieci , cieszyły się pokazy walk rycerskich, po których można było przy- mierzyć niektóre części zbroi rycerskiej, np. kolczugi, hełmy, tarcze. Dużą oglądalnością cieszyła się kolekcja fajek wypożyczona z Muzeum Fajki w Przemyślu oraz cykl obrazów z motywem fajki. W trakcie trwania imprezy

Było na co popatrzeć i czego posłuchać... Bogusława Krzywonos Dnia 23 lipca 2006 r. – godz. 16:00 kapela „Wa- świata wiejskiego – codziennego jego życia, tradycji, hi- rzanie” z Wary – wspaniałą muzyką i pieśnią ludową storii. Mówią o tym zgromadzone przedmioty codzien- – zainaugurowała odbywający się we wsi Krzywe „I Fe- nego użytku, wyposażenie izby oraz liczne eksponaty stiwal Ginącego Rękodzieła Artystycznego”. – przedmioty wytwarzane przez miejscowych, zdolnych, Pomysłodawcą i organizatorem tej folklorystycz- rzemieślników. nej kulturalnej imprezy był Gminny Ośrodek Kultury Impreza ta uzmysłowiła licznie zgromadzonym, w Dydni oraz Rada Sołecka i Koło Gospodyń Wiejskich że człowiek żyje dzięki kulturze. Ona kształtuje jego naszej wsi. osobowość i tożsamość oraz inspiruje i rozwija talenty Wybór miejsca na zorganizowanie tej imprezy drzemiące w każdym z nas, a powiedzenie, że „potrze- – wsi Krzywe – był uzasadniony i słuszny, gdyż w pełni ba jest matką wynalazku” w pełni to uzasadnia.Gośćmi korespondował z istniejącą tu „Izbą Regionalną”. To mini naszymi byli nie tylko mieszkańcy wsi sąsiednich, ale muzeum regionalne jest bowiem dokumentem dawnego również osoby ze Słowacji, Ukrainy, Bieszczadów.

Nasza Gmina Dydnia III/2006 19 Nie zabrakło kapel ludowych, zespołów pieśni i tańca, a przede wszystkim poetów ludowych, hafcia- rek, kowali – artystów, garncarzy, rzeźbiarzy, cieśli, ko- szykarzy… A co zaprezentowała wieś Krzywe? A więc: Wspaniałą monografię wsi Krzywe autorstwa ks. dr hab. prof. Uniwersytetu Rzeszowskiego – krzywiani- na – Stanisława Nabywańca. Do nabycia tej znakomitej pozycji literackiej zachęcały: Anna Dudycz, Teresa Ko- gut, Kasia Kogut, Magda Szuba. Swoje utwory odczytał poeta-muzyk – Ignacy Wójcik – znany w gminie z ciętego języka i barwności stylu. fot. B. Krzywonos W Izbie Regionalnej podziwiano: rzeźbę i malar- stwo – olej – Henryka Cipory – znanego na całym Pod- wszystkim „proziaki”. Atrakcyjność tych placków opisał karpaciu rzeźbiarza. Wystawione obrazy – tematyka Mieczysław Nykiel: różnorodna przemawiały autentycznością i barwnością „Pokarm ten dzisiaj jest bardzo rzadki, – to dokument pejzażu naszych okolic, drewnianej ar- Po nim staremu zachce się babki, chitektury – do dziś istniejącej w Krzywem oraz archi- Kazimierz Wielki, gdy był w Sanoku tektury sakralnej z okolic Bieszczadów. Jest też ikono- Placki proziaki jadał o zmroku. grafia i portret. Wszyscy do Unii wiozą reklamę, Również obrazy „igłą malowane” – haft krzyży- my do Brukseli pojedziem same. kowy – wykonane przez artystki rękodzieła – członkinie Włosi spaghetti, Francuzi ślimaki KGW z Końskiego budziły podziw i zachwyt zwiedzają- My zawieziemy swoje proziaki” cych.

fot. redakcja

fot. redakcja Nad „sprawiedliwym” obdarowywaniem degusta- torów czuwały: Maria Nykiel i Jadwiga Kot. Komu jadła W otoczeniu autentycznego wyposażenia izby i słodyczy było mało mógł zaopatrzyć się w bufecie. wiejskiej zaprezentowano przędzenie nici konopnych, A pragnienie można było ugasić piwem – prosto z becz- które wykonały: na kołowrotku - Helena Szelest, na ki nalewali: Andrzej Jastrzębski i Leon Haduch. przysiadce – Józefa Kot. Zdolnościami manualnymi błysnęli wyplatacze wikliny – Jerzy Cipora, Stanisław i Bolesław Kot poka- zali wspaniały asortyment przedmiotów użytkowych: koszy, kwietników, tacek, pojemników … złotobrązowe przedmioty z naturalnego tworzywa to piękna i zdrowa ozdoba naszych domów. Koło Gospodyń Wiejskich w Krzywem – pod tym szyldem należy odczytać: „swojskie jadło” – potrawy regionalne zdrowe, smakowite, wspaniale przyrządzo- ne przez nasze gospodynie, którym przewodzi Jadwiga Kraczkowska – znana z organizacji wesel i uroczysto- ści rodzinnych. Do degustacji potraw nie trzeba było specjalnie zapraszać naszych gości. Ogromnym powo- fot. redakcja dzeniem cieszył się chleb ze smalcem, ogórki kiszone, „krupy z suszonymi jabłkami”, pierogi z kapustą, przede

20 Nasza Gmina Dydnia III/2006 OSP Krzywe zapewniało obecnym na festiwa- lu bezpieczeństwo, a ekipa techniczna czuwała nad sprawnym działaniem zainstalowanych urządzeń. Nad porządkiem i rzetelnym przekazem informa- cji w „Izbie Regionalnej” czuwała nasza młodzież: Klau- dia Kocyła, Łukasz Bok, Rafał Kondoł, Mariusz Kocyła. Wspaniała słoneczna pogoda przysłużyła się również do uatrakcyjnienia tej wspaniałej imprezy kul- turalnej, która starszym osobom przypomniała już „gi- nące rękodzieło”, a młodych zachęciła – jak sądzę do reaktywowania tego co kiedyś było piękne i co należa- łoby nadal zatrzymać dla ubogacenia życia przyszłych pokoleń. Bogusława Krzywonos fot. redakcja

Rozwój Szkolnego Centrum Informacji Multimedialnej w Dydni

Od grudnia 2005 roku w bibliotece Szkoły Pod- Szczegółowe zasady korzystania z Centrum za- stawowej im. Królowej Jadwigi w Dydni funkcjonuje wiera regulamin, z którym każdy użytkownik musi się Internetowe Centrum Informacji Multimedialnej. Jego zapoznać. powstanie było efektem realizacji przez tutejsze gim- Dzięki powstaniu ICIM uczniowie, nauczyciele nazjum projektu Ministerstwa Edukacji i Nauki ,,Inter- i społeczność lokalna mają zapewnione doskonałe wa- netowe Centra Informacji Multimedialnej w bibliotekach runki do nauki, pracy samokształceniowej i rozwoju wła- szkolnych i pedagogicznych” współfinansowanego ze snych zainteresowań. środków Europejskiego Funduszu Społecznego. Otrzy- Internetowe Centrum Informacji Multimedialnej mano wtedy 4 komputery i wielofunkcyjne urządzenie zlokalizowane jest w sali nr 37 na II piętrze budynku SP. sieciowe. Od września 2006 r. do końca czerwca 2007 r. otwarte W ramach tego samego projektu w sierpniu jest w godz. 2006 r., na wniosek sporządzony przez dyr. SP, bi- Poniedziałek - 11:00 - 17:00 blioteka szkolna jako jedyna na terenie gminy została Wtorek - 8:00 - 14:00 wyposażona w kolejne 4 stanowiska komputerowe, Środa - 8:00 - 14:00 wielofunkcyjne urządzenie sieciowe (skaner, drukarka, Czwartek - 8:00 - 14:00 kopiarka) oraz oprogramowanie multimedialne. Każdy Piątek - 8:00 - 14:00 komputer pracuje w systemie operacyjnym Windows O ewentualnych zmianach godzin pracy informa- XP, ma zainstalowany pakiet biurowy Microsoft Office cje zamieszczane będą na stronie internetowej szkoły Pro 2003 oraz oprogramowanie multimedialne ( Wielki www.spdydnia.republika.pl i tablicy ogłoszeń. multimedialny atlas świata, Encyklopedia powszech- na PWN, Słowniki PWN). Obecnie centrum posiada Jolanta Repska 8 stanowisk komputerowych ze stałym dostępem do Internetu i oprogramowaniem zabezpieczającym przed wyświetleniem stron zawierających treści niepożądane. Są to programy: SoftStory Opiekun Ucznia w Internecie oraz CENZOR. fot. redakcja ICIM służy do celów edukacyjnych. Użytkownicy mogą poszukiwać potrzebnych informacji zarówno w In- ternecie jak i encyklopediach multimedialnych, a wyniki swojej pracy mogą bezpośrednio drukować, kopiować i zapisywać na dyskietce lub płycie CD. Stanowi to czynnik wspomagający rozwój własnych zaintereso- wań, umożliwia czytelnikowi dostęp do sprzętu kompu- terowego oraz obszernych źródeł informacji, jakie ofe- ruje Internet.

OSP Robert Ostrowski Ochotnicza Straż Pożarna w Obarzymie możliwe dzięki przedsiębiorczości Kazimierza Mil- została utworzona 24 stycznia 1962 roku, będąc czanowskiego. Warto w tym miejscu odnotować, najmłodszą w gminie Dydnia. Dorównanie do sze- że stowarzyszenie już na starcie posiadało całkiem regu, a zarazem zakończenie etapu formowania przyzwoity sprzęt pożarniczy, a mianowicie: moto- jednostek pożarniczych na badanym terenie, było pompę M 200, dwa odcinki węża, pięć sztychówek,

Nasza Gmina Dydnia III/2006 21 cztery bosaki oraz dwie siekiery.siekiery. cej się w domu ludowym, w gry i sprzęt audio – wi- Do tradycji pożarnictwa wpisał się zwyczaj zualny argumentując, że: „gdyby to zaplecze było traktujący o tym, iż założyciel straży pożarnej obej- to byśmy na tym dużo zyskali i młodzież (...) nabra- mował funkcję kierowniczą. Nie inaczej było w Oba- łaby wiele chęci i skłonności wstąpienia do straży”. rzymie, gdzie naczelnikiem wybrano Kazimierza „Ochotnicy” stali się widoczni w swoim środowisku: Milczanowskiego, który przewodził „ochotnikom” pracowali przy budowie dróg, organizowali zabawy niemalże cztery dekady. Pod jego czujnym okiem taneczne, pełnili wartę honorową przy bożym gro- następował sukcesywny rozwój jednostki. Druho- bie w kościele w Dydni. Co ciekawe, co jakiś czas wie brali udział w szkoleniach oraz prowadzili kon- przeprowadzali spotkania o charakterze „rocznico- trole przeciwpożarowe na terenie wsi. Skutkiem wym”. Jedno z nich odbyło się 1 maja 1994 roku. szeroko zakrojonej profilaktyki, pożary uaktywnia- Tematyka oscylowała wokół święta pracy, a także ły się sporadycznie, a na przestrzeni wielu lat nie roli braci strażackiej w demokratycznym państwie: zanotowano ich wcale. Dmuchając na zimne, brać „Członek straży powinien być wzorowy, brać czyn- strażacka stopniowo powiększała swoją bazę tech- ny udział w życiu politycznym i gospodarczym, niczną. W latach osiemdziesiątych na stanie jed- ma prawo wybierać i być wybieranym do różnych nostki były dwie motopompy (M 400 i M 800), dwie władz związku oraz funkcji państwowych”. syreny alarmowe (ręczna i elektryczna), a ponadto W 2000 roku nastąpiła zmiana na stanowisku po dziesięć sztuk: mundurów ćwiczebnych i wyj- naczelnika jednostki. Po 38 latach służby w imię ściowych, hełmów, toporków, pasów ochronnych, świętego Floriana, Kazimierz Milczanowski został czapek oraz tysiąc metrów węża. Do przewożenia zastąpiony przez Kazimierza Wójcika. Prezesami sprzętu podczas akcji ratunkowo – gaśniczych lub byli kolejno: Michał Maksymiak (1962 – 1967), Zdzi- ćwiczeń bojowych strażacy używali wozu konnego sław Hawrylak (1967 – 1977), Stanisław Pytlowany przerobionego na potrzeby pożarnicze. Do czoło- (1977 – 1982), Zdzisław Hawrylak (1982 – 1993), wych aktywistów przedostatniego dziesięciolecia Jan Szul (1993 – 2000), Adam Szul (2000). XX wieku należeli: Zdzisław Hawrylak, Wojciech Początkiem XXI stulecia Ochotnicza Straż Rybczak, Tadeusz Szul, Józef Zagórski. Pożarna z Obarzyma miała na stanie dwie moto- Oprócz wykonywania zadań czysto pożar- pompy: „Polonia” PO3R oraz „Niagara”, które wraz niczych, druhowie dużą wagę przywiązywali do z podstawowym sprzętem przechowywano w po- działalności społeczno – kulturalnej. Wielokrotnie mieszczeniu budynku szkoły. zabiegali o doposażenie świetlicy OSP, mieszczą- Robert Ostrowski

RADA GMINY UCHWALIŁA - Uchwała w sprawie wprowadzenia zmian w budżecie Gminy Dydnia na 2006 rok, - Uchwała w sprawie udzielenia pomocy finansowej innym jednostkom samorządu terytorialnego, - Uchwała w sprawie upoważnienia Wójta Gminy Dydnia do zatwierdzenia projektów współfinansowanych z Europejskiego Funduszu Społecznego, - Uchwała w sprawie wyznaczenia miejsca poboru kruszywa, - Uchwała w sprawie zmiany uchwały własnej nr XXXVII/281/2006. - Uchwała w sprawie uchwalenia Gminnej Strategii Rozwiązywania Problemów Społecznych na lata 2006 – 2011 w Gminie Dydnia, - Uchwała w sprawie zmiany uchwały Rady Gminy Dydnia Nr XXVI/200/2005 z dnia 18 kwietnia 2005 roku w sprawie udzielania pomocy materialnej o charakterze socjalnym dla uczniów zamieszkałych na terenie Gminy Dydnia, - Uchwała w sprawie wyrażenia zgody na odstąpienie od obowiązku przetargowego trybu zawarcia umowy najmu na okres powyżej 3 lat, - Uchwała w sprawie wyrażenia zgody na zamianę nieruchomości, - Uchwała w sprawie nieodpłatnego przejęcia nieruchomości wchodzących w skład Zasobu Agencji Nieruchomości Rolnych na rzecz Gminy Dydnia.

Nasza Gmina Dydnia Kwartalnik Społeczno - Kulturalny Gminy Dydnia Wydawca: Urząd Gminy w Dydni, Redaktor Naczelna: Beata Czerkies, Zespół Redakcyjny: Małgorzata Pomykała, Małgorzata Turo- polska, Maria Bieda, ks. Robert Świtalski, Grafika: Aneta Rzeszut, Skład i łamanie: Grzegorz Cipora. Adres redakcji: Urząd Gminy w Dydni, 36-204 Dydnia 224 e-mail: [email protected] Redakcja zastrzega sobie prawo skracania informacji oraz nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów, reklam i ogłoszeń. Nie zwracamy materiałów niezamówionych.

22 Nasza Gmina Dydnia III/2006