aut. Jakub Palowski 28.01.2021

BORSUK POZA PESCO. SZANSA, KTÓREJ NIE DOSTRZEŻONO? [OPINIA]

W ramach stałej współpracy strukturalnej Unii Europejskiej od 2018 roku realizowany jest projekt dotyczący wozów bojowych, w tym między innymi nowego BWP oraz pływającego pojazdu szturmowego. Polska nie przystąpiła jednak do niego, choć mógłby on stanowić platformę do oferowania bojowego wozu piechoty Borsuk w krajach Unii Europejskiej. Skomplikowane przepisy powodują, że promocja Borsuka – czy innych zaawansowanych polskich systemów – wymaga dużej koordynacji pomiędzy wojskiem, przemysłem oraz innymi komórkami administracji (np. Narodowym Centrum Badań i Rozwoju)

W ubiegłym roku odbyły się pierwsze próby poligonowe Nowego Pływającego Bojowego Wozu Piechoty Borsuk (bo taka jest jego oficjalna nazwa). Choć szczegóły wyników prób nie są publicznie znane, to wiadomo, że pierwszy prototyp Borsuka sprawił się bardzo dobrze. Wykonywał m.in. strzelania bojowe. Z kolei przeznaczona na jego uzbrojenie wieża ZSSW-30 jest na finalnym etapie pracy rozwojowej i w końcu ubiegłego roku zaliczyła serię prób, włącznie z działaniem w trakcie pokonywania przeszkód wodnych pływaniem, czy strzelaniem ppk Spike-LR. Według deklaracji MON kontrakt na dostawy wież ZSSW-30 może zostać podpisany jeszcze w tym roku, o ile pomyślnie zostaną zakończone zarówno praca rozwojowa, jak i negocjacje w tej sprawie.

Polski przemysł obronny będzie niebawem dysponować dwoma własnymi, w dużej mierze unikatowymi produktami, które – w naturalny sposób – mogą interesować również użytkowników eksportowych. Choć oba te systemy jeszcze nie zostały wprowadzone do liniowej eksploatacji w Wojsku Polskim, to już dziś warto myśleć o ich promocji. Reklama

W szczególnej sytuacji jest Borsuk, dlatego że pływający, gąsienicowy wóz tej klasy nie ma odpowiedników w krajach Unii Europejskiej, czy USA. „Zachodnie” BWP, jak CV-90, ASCOD, Puma czy Lynx, to cięższe konstrukcje o masie 35-40 i więcej ton, budowane według nieco innych założeń. Wozami pływającymi dysponują za to Turcja (Tulpar-S i Kaplan-20), Korea Południowa () oraz Rosja i Chiny. Jeżeli więc państwa zachodnie (lub współpracujące z krajami zachodnimi) będą z dowolnych względów (chociażby ukształtowanie terenu, środowisko operacyjne) chciały pozyskać nieco lżejszy od Lynxa czy ASCODa, pływający BWP, to w ich założenia wpisze się właśnie Borsuk. I już dziś z myślą o nich powinien być promowany, na poziomie przemysłowym, wojskowym, ale też politycznym.

Czytaj też: Borsuk strzelał w Drawsku. "Spektakularne efekty"

To ostatnie ma szczególne znaczenie. Nie tylko ze względu na „klasyczne” powiązanie rynku obronnego z polityką, ale też z uwagi na istnienie nowych instrumentów, które niejako wymuszają zaangażowanie strony rządowej (np. PESCO, w którym uczestniczą państwa członkowskie i współpracujący z nimi przemysł). Wreszcie, polskie przepisy bardzo wyraźnie stanowią, że na promocję prac finansowanych przez MON czy NCBiR zgodę muszą wyrazić dysponenci tych prac. W praktyce więc do przeprowadzenia np. pokazu, czy nawet prezentacji dokumentacji technicznej pojazdu konieczne byłyby zgody MON i/lub NCBiR, w zależności od etapu, na jakim znajduje się projekt. Z drugiej jednak strony, istnienie instrumentów zakładających zaangażowanie strony rządowej może być też znaczną szansą – o ile ta szansa zostanie prawidłowo wykorzystana.

PESCO szansą dla Borsuka

Parametry Borsuka wpisują się w jeden z programów realizowanych w ramach stałej współpracy strukturalnej Unii Europejskiej PESCO, zainicjowanej w 2018 roku. Polska w nim jednak nie uczestniczy, choć bierze udział w innych projektach (np. hubów logistycznych, mobilności wojskowej, ale też autonomicznych morskich systemów przeciwminowych, ochrony i nadzoru nad portami czy radiostacji programowalnych)