Kwestia Sukcesji Prezydenckiej Na Obczyźnie
Total Page:16
File Type:pdf, Size:1020Kb
Jacek M. Majchrowski Uniwersytet Jagielloński Kwestia sukcesji prezydenckiej na obczyźnie puszczenie przez władze polskie granic państwa w siedemnaście dni po wybuchu wojny oznaczało w praktyce nowy etap ich działalności. Wszyst kie władze państwowe, a zwłaszcza dotyczy to prezydenta i rządu, od mo Omentu przekroczenia granicy stały się władzami sprawującymi swoje urzędy na emigracji. Zmieniło się jednak nie tylko miejsce ich pobytu, lecz także sposób powoływania i odwoływania oraz - z czasem coraz bardziej istotny - problem moż liwości realnego wykonywania przez nie zakreślonych konstytucją zadań. W niniej szym szkicu zajmiemy się kwestiami związanymi z przekazaniem władzy przez kolejnych prezydentów. W momencie opuszczenia granic przez prezydenta, a następnie internowania go, zaszła konieczność wyznaczenia następcy. Zastosowany został wówczas, kry tykowany powszechnie w momencie uchwalania, przepis artykułu 13 ust. 2 lit. b konstytucji, dopuszczający w ramach tak zwanych prerogatyw prezydenckich moż liwość wyznaczania przez prezydenta swego następcy na czas wojny. Uczynił to Mościcki, mianując swym następcą 27 września 1939 r. Władysława Raczkiewi- cza1. Dla pełnego obrazu sprawy warto w tym miejscu zauważyć, iż prawo Mo 1 Proces owej nominacji oraz warunki konieczne dla spełnienia przyjęcia prezydentury opisuję w: Ulubieniec Cezara. Bolesław Wieniawa-Długoszowski. Zarys biografii, Wrocław 1990, s. 223-238. Warto zwrócić uwagę, iż wedle niektórych kwestia nominacji następcy aktem prezydenta pozostawała w pewnej sprzeczności z konstytucyjnie wyznaczonym następcą prezydenta, którym był z urzędu marszałek senatu. JacekM. Majchrowski ścickiego do wydania owego aktu było czasami kwestionowane. Uzasadniając ten sposób rozumowania podnoszono, iż ze względu na internowanie, a co za tym idzie ograniczenie swobody osobistej, miał uniemożliwione urzędowanie2. Aczkolwiek teza ta nie wytrzymuje krytyki, władze polskie nie zrzekły się bowiem „atrybutów konstytucyjnych, politycznych i administracyjnych”, na co naciskali Rumuni3, to jednak należy zaznaczyć, iż obawa dotycząca prawidłowości podejmowanych de cyzji istniała. Świadczy o tym antydatowanie kolejnych dekretów nominacyjnych na dzień 17 września i terytorium Polski - miejscowość Kuty4, a także fakt wyco fania nominacji Wieniawy pod naciskiem władz francuskich, co stanowiło ewi dentne zakwestionowanie suwerennych praw prezydenta w tej mierze. I choć owo antydatowanie było także rezultatem chęci pozbawienia władz rumuńskich moż liwości postawienia zarzutu o działalności na terytorium państwa neutralnego, to jednak jakaś obawa w tej materii niewątpliwie istniała5. Analiza sytuacji prawnej, tak w kontekście polskiego prawa konstytucyjnego jak i prawa międzynarodowego, przemawia absolutnie za utrzymaniem przez Mościckiego, także po internowaniu, uprawnień konstytucyjnych6. Nie zmienia to jednak sytuacji - choć jej omawianie wychodzi zdecydowanie poza zakres naszych rozważań - iż postępowanie prezy denta we wrześniu 1939 r. groziło definitywnym zerwaniem ciągłości władzy pań stwowej7 8. W tym miejscu należy zwrócić uwagę na szczegół, który okaże się później bar dzo istotny. Otóż Mościcki, wyznaczając kolejno kilku swych następców, stworzył i usankcjonował pewną praktykę, która stosowana była także w latach później szych. Procedura zaś stosowana w tej mierze - też bardzo istotna - stanowiła, iż wyznaczenie następcy następowało bez oficjalnego odwołania poprzednika, a cza sem także publikacji dokumentu nominacyjnego1’. W oparciu o to rozwiązanie urząd swój sprawowali, choć nie bez pewnych per turbacji, kolejno po Raczkiewiczu: August Zaleski (od 9 VI 1947 - 7 IV 1972), Stanisław Ostrowski (9 IV 1972 - 24 III 1979), Edward Bernard Raczyński (8 IV 2 S. Boratyński, Obrona suwerenności małych państw w praktyce stosunków międzynarodo wych (1931-1945), Warszawa 1959, s. 271-272. 3 J. Beck, Ostatni raport, Warszawa 1987, s. 200; T. Wyrwa, Odbudowa władz Rzeczypospoli tej w Paryżu i Angers. Wrzesień 1939 - czerwiec 1940, [w: ] Władze RP na obczyźnie podczas II woj ny światowej, pod red. Z. Błażyńskiego, Londyn 1994, s. 10. 4 Przed Raczkiewiczem mianowani byli bowiem E. Rydz-Śmigły i B. Wieniawa-Długoszowski z tym, że nominacje te nie zostały wprowadzone w życie, a pierwsza z nich nie była także ogłoszona w „Monitorze Polskim”. 5 Przemówienie ministra Becka, ,)Leszyty Historyczne” 1985, z. 72, s. 210-211. 6 Patrz: M. Hałus, Podstawy prawne działania rządu RP na obczyźnie, [w:] Władze RP..., s. 142 i n. ' Zwraca na to uwagę S. M. Nowinowski, Prezydent Ignacy Mościcki, Warszawa 1994, s. 125. 8 Podkreślić należy, iż praktyka ta była sprzeczna z postanowieniami art. 24 Konstytucji stawiają cymi wymóg ogłoszenia tego aktu w „gazecie rządowej”. -254- Kwestia sukcesji prezydenckiej na obczyźnie 1979-8 IV 1986), Kazimierz Sabbat (8 IV 1986 - 19 VII 1989) i Ryszard Kaczo rowski (1989-1990) lub wedle drugiej linii sukcesji po Auguście Zaleskim Juliusz Nowina-Sokolnicki. By nie dopuścić do przerwania ciągłości konstytucyjnej, utrwalił się zwyczaj, iż każdy kolejny prezydent bezpośrednio po zaprzysiężeniu, a przed opuszczeniem miejsca, gdzie ów akt się odbywał, podpisywał pismo z no minacją swego następcy. Nie wykluczało to oczywiście późniejszych zmian9. Przy tej okazji warto zwrócić uwagę, iż przyjęcie takiego rozwiązania oznacza decyzję o tym, iż źródłem władzy prezydenta staje się wola prezydenta ustępującego. Ten sposób obsadzania stanowiska w praktyce gwarantować miał trwałość rządów ów czesnej ekipy10. * Było to tym bardziej istotne, iż nowy prezydent, wedle przepisów prawa, bo rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana, mógł samodzielnie decydować o losach państwa. Pierwszy konflikt w sprawie obsady stanowiska prezydenta miał miejsce w mo mencie objęcia urzędu przez A. Zaleskiego. Wobec wcześniejszych ustaleń o po wierzeniu prezydentury T. Arciszewskiemu, który wyznaczony został następcą 7 sierpnia 1944 r, przekazanie władzy spowodowało pierwszy spór dotyczący jej legalizmu. PPS uznała bowiem, że nie może współpracować z nielegalnie miano wanym prezydentem". W praktyce - po rozszerzeniu tej grupy o Stronnictwo Na rodowe, część Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz Polski Ruch Wolnościowy Niepodległość i Demokracja - oznaczało to podział emigracji na dwa zwalczające się obozy. Jak się okazało na 18 lat. Istotnym z punktu widzenia legalizmu decyzji Raczkiewicza jest problem związany z ogłoszeniem nominacji A. Zaleskiego. Otóż nominacja winna być ogłoszona po przeprowadzeniu konsultacji. Konsultacje te zakończyły się 7 czerwca 1947 r., a więc już po zgonie Raczkiewicza, akt wyzna czający następcę opublikowany został przez ministra sprawiedliwości 8 czerwca, a więc także po zgonie prezydenta z datą wsteczną - 6 czerwca 1947 r.12 Drugim istotnym problemem związanym z objęciem urzędu przez Zaleskiego była kwestia 9 I tak zbierając w jednym miejscu wszystkich nominantów: Mościcki wyznaczył następcę E. Rydza-Śmigłego, B. Wieniawę-Długoszowskiego i W. Raczkiewicza, tenże wyznaczył kolejno: W. Sikorskiego (X 1939), K. Sosnkowskiego (XI 1939), T. Arciszewskiego (7 VIII 1944), A. Zale skiego (26 IV 1947), tenże po objęciu urzędu wyznaczył: T. Tomaszewskiego (VI 1947), W. Andersa (11 VIII 1950), T. Brzeskiego (3 VI 1954), E. Sapiehę (3 IX 1954), A. Zawiszę (21 VIII 1959), S. Ostrowskiego (24 III 1971) i J. Nowinę-Sokolnickiego (22 IX 1971). Nie zostały ogłoszone wy znaczenia Śmigłego, W. Andersa, T. Brzeskiego. Fakt wyznaczenia A. Zaleskiego ogłoszony zaś został dopiero po śmierci W. Raczkiewicza. 10 D. Górecki, Powstawanie władz naczelnych w odradzającej się Polsce (1914-1919), Łódź 1983, s. 52. '1 Stanowisko Polskiej Partii Socjalistycznej w tej sprawie przedstawia dokładnie A. S i w i k, Polska Partia Socjalistyczna na emigracji w latach 1945-1956, Kraków 1998, s. 35 i n. I_ P. Ziętara, Rozłam w kierownictwie politycznym emigracji 1950-1972, [w:] Kierownictwo obozu niepodległościowego na obczyźnie 1945-1990, Londyn 1994, s. 83. Proces nominacji Zaleskie go i związane z tym problemy przedstawia P. Skrzynecki, Gdy umierał Prezydent Raczkiewicz, „Zeszyty Historyczne” 1989, z. 87, s. 3-16. -255- Jacek M. Majchrowski zapisu konstytucyjnego. Przytoczmy go dosłownie: „W razie wojny okres urzędo wania Prezydenta Rzeczypospolitej przedłuża się do upływu trzech miesięcy od zawarcia pokoju.” W kolejnym podpunkcie znajdujemy stwierdzenie „w razie ob jęcia przez następcę urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej, okres jego urzędowania trwa do upływu trzech miesięcy od zawarcia pokoju.”13 Rozpoczął się więc okres prezydentury bardzo nietypowej - funkcjonującej w ramach międzynarodowego pokoju, ale wciąż na zasadach przewidzianych w konstytucji dla okresu wojny. Rodzi się w tym miejscu pytanie, jakie działania winny nastąpić po upływie owych trzech miesięcy. Odpowiedź na nie jest rezultatem nie tylko analizy i interpretacji przepisów konstytucji, ale w przeważającej mierze ocen politycznych. By zrozu mieć dokładniej ten problem, przypomnieć należy, iż znaczna część ugrupowań politycznych nie uznawała konstytucji kwietniowej, uważając ją, wszak nie bez słuszności, za uchwaloną z pogwałceniem prawa14. Ewidentną tego konsekwencją winno być więc także nieuznawanie prezydenta wybranego w oparciu o jej posta nowienia. Zaprzestały także uznawania władz londyńskich środowiska polonijne związane z ugrupowaniami opozycyjnymi w stosunku do piłsudczyzny. Przeciwko ich legalności wystąpił m.in. Kongres Polonii Amerykańskiej, a także po powrocie z Polski Stanisław Mikołajczyk. Pamiętać należy również,