Czesław MIŁOSZ Czesław
Total Page:16
File Type:pdf, Size:1020Kb
Czesław MIŁOSZ Czesław MIŁOSZ POEZJE WYBRANE Przeło Ŝyli: DAVID BROOKS PETER DALE SCOTT JAN DAROWSKI RENATA GORCZY ŃSKI ROBERT HASS LOUIS IRIBARNE MADELINE LEVINE RICHARD LOURIE ANTHONY MIŁOSZ CZESŁAW MIŁOSZ LEONARD NATHAN ROBERT PINSKY LILLIAN VALLEE Posłowe AUTORA WYDAWNICTWO LITERACKIE Czesław MIŁOSZ SELECTED POEMS Translated by: DAVID BROOKS PETER DALE SCOTT JAN DAROWSKI RENATA GORCZY ŃSKI ROBERT HASS LOUIS IRIBARNE MADELINE LEVINE RICHARD LOURIE ANTHONY MIŁOSZ CZESŁAW MIŁOSZ LEONARD NATHAN ROBERT PINSKY LILLIAN VALLEE Afterword by THE AUTHOR © Copyright by Czesław Miłosz, Kraków 1996 © Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Literackie Kraków 1996 Projekt obwoluty i tłoczenia Andrzej Darowski Redaktor Barbara Sławomirska Redaktor techniczny Bo Ŝena Korbut ISBN 83-08-02593-5 TRZY ZIMY THREE WINTERS (1936) PIE ŚŃ Gabrieli Kunat Ona Ziemia odpływa od brzegu, na którym stoj ę, i coraz dalej świec ą jej trawy i drzewa. Pączki kasztanów, światła lekkiej brzozy., ju Ŝ nie zobacz ę was. Z lud źmi um ęczonymi oddalacie si ę, ze sło ńcem kołysanym jak flaga biegniecie w stron ę nocy, boj ę si ę zosta ć sama, prócz mego ciała nic nie mam — ono błyszczy w ciemno ści, gwiazda ze skrzy Ŝowanymi rekami, aŜ straszno mi patrze ć na siebie. Ziemio, nie opuszczaj mnie. Chór Z rzek dawno spłyn ęły lody, bujne wyrosły li ście, pługi przeszły po polach, borkuj ą w lasach goł ębie, górami sarna przebiega, pie śni weselne krzyczy, kwiaty wysokie kwitn ą, paruj ą ciepłe ogrody. Dzieci rzucaj ą piłk ą, ta ńcz ą na ł ąkach po troje, kobiety bielizn ę pior ą w strumieniach i łowi ą ksi ęŜ yce. Rado ść wszelka jest z ziemi, nie masz prócz ziemi wesela, człowiek jest dany ziemi, niech ziemi tylko po Ŝą da. Ona Nie chc ę ciebie, nie skusisz mnie. Pły ń dalej, siostro pogodna, czuj ę twój dotyk jeszcze, twój dotyk szyj ę mnie pali. Koce miłosne z tob ą gorzkie jak popiół chmur, a świt nadchodził po nich w czerwieni, nad jeziorami niosły si ę pierwsze rybitwy i smutek taki, Ŝe płaka ć nie mogłam ju Ŝ, tylko le Ŝą c 6 THE SONG Woman Earth flows away from the shore where I stand, her trees and grasses, more and more distant, shine. Buds of chestnuts, lights of frail birches, I won't see you anymore. With worn-out people you move away, with the sun waving like a flag you run toward the night, I am afraid to stay here alone, I have nothing except my body — it glistens in the dark, a star with crossed hands, so that I am scared to look at myself. Earth, do not abandon me. Chorus Ice flowed down the rivers, trees sprouted buoyant leaves, ploughs went through the fields, doves in the forest are cooing, a doe runs in the hills and cries her exulting songs, tall-stemmed flowers are blooming, steam rises from warm gardens, Children throw balls, they dance on the meadow by threesomes, women wash linen at streamside and fish for the moon. All joy comes from the earth, there is no delight without her, man is given to the earth, let him desire no other. Woman I don't want you, don't tempt me, keep flowing, my tranquil sister. Your burning touch on my neck, I still feel it. Nights of love with you bitter as the ash of clouds, and the dawn after them, and on the lakes first terns circling and such sadness that I could not cry anymore, just keep counting 7 liczy ć godziny ranka, słucha ć zimnego szumu wysokich martwych topoli. Ty, Bo Ŝe, miło ściw mnie b ądź. Od ust ziemi chciwych odł ącz mnie. Od pie śni jej nieprawdziwych oczy ść mnie. Chór Kr ęcą si ę kołowroty, ryby trzepoc ą si ę w sieciach, pachn ą pieczone chleby, tocz ą si ę jabłka po stołach, wieczory schodz ą po schodach, a schody z Ŝywego ciała, wszystko jest z ziemi pocz ęte, ona jest doskonała. Chyl ą si ę ci ęŜ kie okr ęty, jad ą miedziani bratowie, kołysz ą karkami zwierz ęta, motyle spadaj ą do mórz, kosze w ędruj ą o zmierzchu i zorza mieszka w jabłoni, wszystko jest z ziemi pocz ęte, wszystko powróci do niej. Ona O, gdyby we mnie było cho ć jedno ziarno bez rdzy, cho ć jedno ziarno, które by przetrwało, mogłabym spa ć w kołysce nachylanej na przemian w mrok, na przemian w świt. Spokojnie czekałabym, a Ŝ zga śnie ruch powolny, a rzeczywiste nagle si ę obna Ŝy i tarcz ą nowej nieznajomej twarzy spojrzy kwiat polny, kamie ń polny. Wtedy ju Ŝ oni, Ŝyj ący kłamliwie, jak wodorosty na dnie wód zatoki, byliby tym, czym le śne igliwie dla kogo ś, kto w las patrzy z góry, przez obłoki. Ale nic nie ma we mnie prócz przestrachu, nic oprócz biegu ciemnych fal. Ja jestem wiatr, co nikn ąc w ciemnych wodach dmie, wiatrem jestem id ącym a nie wracaj ącym si ę, pyłkiem dmuchawca na czarnych ł ąkach świata. Ostatnie głosy W ku źni nad wod ą młotek uderza, schylony człowiek naprawia kos ę i świeci głowa w płomieniu ogniska. 8 the hours of the morning, listen to the cold rustle of the high, dead poplars. You, God, have mercy on me. From the earth's greedy mouth deliver me, cleanse me of her untrue songs. Chorus The capstans are turning, fish toss in the nets, baked breads smell sweetly, apples roll on the tables, evenings go down the steps and the steps are live flesh — everything is begot by the earth, she is without blemish. Heavy ships are yawing, copper brethren are sailing, animals sway their backs, butterflies fall to the sea, baskets wander at dusk, dawn lives in the apple tree — everything is begot by the earth, to her everything will return. Woman Oh, if there were in me one seed without rust, no more than one grain that could perdure I could sleep in the cradle leaning by turns now into darkness, now into the break of day. I would wait quietly till the slow movement ceases and the real shows itself naked suddenly, till a wildflower, a stone in the fields stare up with the disk of an unknown new face. Then they who live in the lies like weeds at the bottom of a bay's wash would only be what pine needles are when one looks from above through the clouds at a forest. But there is nothing in me, just fear, nothing but the running of dark waves. I am the wind that blows and dies out in dark waters, I am the wind going and not returning, a milkweed pollen on the black meadows of the world. The last voices At the forge on the lake shore, hammerblows, a man, bent over, fixes a scythe, his head gleams in the flame of the hearth. 9 Pierwsze łuczywo zapala si ę w izbie, na stół głow ę kład ą parobcy zm ęczeni. Ju Ŝ misa dymi, a świerszcze śpiewaj ą. Wyspy s ą zwierz ętami śpi ącemi, w gnie ździe jeziora układaj ą si ę mrucz ąc, a nad nimi obłok w ąziutki. Wilno, 1934 10 A resin chip is lit in the hut, tired ploughboys lay their heads on the table. A bowl is already steaming and the crickets sing. Islands are animals falling asleep, in the nest of the lake they settle down, purring: above them, a narrow cloud. Wilno, 1934 translated by Czesław Miłosz 11 HYMN Nikogo nie ma pomi ędzy tob ą i mn ą. Ani ro śliny czerpi ącej sok z gł ęboko ści ziemi, ani zwierz ęcia, ani człowieka, ani wiatru chodz ącego pomi ędzy chmurami. Najpi ękniejsze ciała s ą jak szkło przezroczyste. Najsilniejsze płomienie jak woda, zmywaj ąca zm ęczone nogi podró Ŝnych. Najziele ńsze drzewa jak ołów rozkwitły w środku nocy. Miło ść jest piaskiem połykanym wyschłymi ustami. Nienawi ść słonym dzbanem podanym spragnionemu. Toczcie si ę, rzeki; podno ście swoje r ęce, stolice! Ja, wierny syn czarnoziemu, powrócę do czarnoziemu, jakby Ŝycia nie było, jakby pie śni i słowa tworzyło nie moje serce, nie moja krew, nie moje trwanie, ale głos niewiadomy, bezosobowy, sam łopot fal, sam wiatrów chór, samo wysokich drzew jesienne kołysanie. Nikogo nie ma pomi ędzy tob ą i mn ą, a mnie jest dana siła. Góry białe pas ą si ę na równinach ziemskich, do morza id ą, do wodopoju swego, nachylaj ą si ę sło ńca coraz nowe nad dolin ą małej i ciemnej rzeki, gdzie si ę urodziłem. Nie mam ani m ądro ści, ani umiej ętno ści, ani wiary, ale dostałem sił ę, ona rozdziera świat. Ci ęŜ ką fal ą rozbij ę si ę o brzegi jego i odejd ę, powróc ę w wiecznych wód obszary, a młoda fala pian ą nakryje mój ślad. O ciemno ści! Zabarwiona pierwszym blaskiem świtu, jak płuco wyj ęte z rozszarpanego zwierza kołyszesz si ę, zanurzasz si ę. 12 HYMN There is no one between you and me. Neither a plant drawing sap from the depths of earth nor an animal, nor a man, nor wind walking between the clouds. The most beautiful bodies are like transparent glass. The most powerful flames like water washing the tired feet of travelers. The greenest trees like lead blooming in the thick of the night. Love is sand swallowed by parched lips. Hatred is a salty jug offered to the thirsty. Roll on, rivers; raise your hands, cities! I, a faithful son of the black earth, shall return to the black earth. as if my life had not been, as if not my heart, not my blood, not my duration had created words and songs but an unknown, impersonal voice, only the flapping of waves, only the choir of winds and the autumnal sway of the tall trees.