Compiegne 1940 Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Narodowej w Krakowie Prace Monograficzne nr 567 Jacek Chrobaczyński Compiègne 1940 Klęska Francji w recepcji i postawach społeczeństwa polskiego

Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Pedagogicznego Kraków 2010 Recenzent prof, dr hab. Wojciech Rojek

© Copyright by Jacek Chrobaczyński & Wydawnictwo Naukowe UP, Kraków 2010

redaktor Urszula Lisowska projekt okładki Marek Sajduk

ISSN 0239-6025 ISBN 978-83-7271-616-3

Redakcja/Dział Promocji Wydawnictwo Naukowe UP 30-084 Kraków, ul. Podchorążych 2 tel./fax (12) 662-63-83, tel. (12) 662-67-56 e-mail: [email protected]

Zapraszamy na stronę internetową: http://www.wydawnictwoup.pl druk i oprawa Zakład Poligraficzny UP, zam. 52/10 Żonie

Wstęp

Podobno u źródeł filozofii leżało zdziwienie. Myślę, że tylko „u źró­ deł filozofii”. Także i u źródeł tzw. momentu Compiegne 1940 roku w pew­ nym stopniu legło zdumienie. Zdumienie Europy, części jej państw i narodów, że oto najbardziej zwycięskie państwo w wielkiej wojnie 1914-1918 i jego armia poniosły z rąk Trzeciej Rzeszy i jej sojuszników niebywałą, spektaku­ larną wręcz klęskę. I na dodatek państwo to podpisało upokarzający rozejm, by nie rzec, haniebny, w istocie akt kapitulacji1. A przecież wiosna 1940 roku w walczącej już z Hitlerem Europie miała być czasem wielce symptomatycz­ nym, czasem zwycięstwa. Po klęsce wrześniowej Polski, po uaktywnieniu się wojennym Związku Sowieckiego (Polska, Finlandia) wydawało się, i to z dużą dozą pewności społecznej, że to najlepszy moment, by demokracje zachodnie, sojusznicy przegranych, zmobilizowały wszystkie swe siły, by pokonać faszyzm i jego „czerwoną” odmianę - komunizm. Wszak od 3 września 1939 roku przy­ najmniej Anglia i Francja były już w stanie wojny z Trzecią Rzeszą. A miały przecież, uważano to w „społecznej Europie” za pewnik, wsparcie Ameryki, co powinno wynik tego starcia przesądzać już na początku konfliktu. Stało się jed­ nak zupełnie inaczej. I właśnie zdumienie europejskich społeczeństw i państw to klucz do zrozumienia europejskiej wiosny 1940 roku, postrzeganej przez pryzmat postaw i zachowań społecznych. Kluczem do zrozumienia tego, co na­ zywam momentem Compiegne, jest właśnie spektakularna klęska Francji na oczach całej Europy. Rację ma niewątpliwie Tony Judt, gdy w swej najnowszej obszernej monografii poświęconej europejskim dziejom od roku 1945, stwier­ dza: „W ciągu sześciu traumatycznych tygodni [kampanii francuskiej - J.Ch.] główne punkty odniesienia w stosunkach pomiędzy państwami europejskimi zmieniły się na zawsze. Francja przestała być nie tylko Wielkim Mocarstwem, ale nawet mocarstwem, i pomimo wielkich wysiłków de Gaulle’a w następnych dziesięcioleciach nigdy już się nim nie stała”2. Choć część historyków, purystów metodologicznych pewnie zakwestionuje sens istnienia w historii (w procesie historycznym) tzw. momentów, zrozumiem to, ale niekoniecznie muszę podzie­ lać ten punkt widzenia. Społeczeństwu polskiemu po krwawym doświadczeniu września 1939 roku (1 i 17 września) i po pierwszych miesiącach okupacji zdawało się, że to, co wy­ rażała nadzieja w postaci znanego: „Słoneczko wyżej, Sikorski bliżej”, ziści się,

1 Formalnie Francja zawarta zarówno z Niemcami (22 czerwca 1940 roku), jak i z Wiochami (24 czerwca) układy rozejmowe, a nie akt kapitulacji. Jednakże często, nie tylko w literaturze wspo­ mnieniowej, ale i literaturze przedmiotu stosuje się pojęcie aktu kapitulacji. 2 T. Judt, Powojnie. Historia Europy od roku 1945, Poznań 2008, s. 142. i to szybko, i spektakularnie. Wrzesień 1939 stanowił dotkliwą ranę, ponie­ waż jego doświadczenie było krwawe - przegrane państwo i społeczeństwo, na co dzień okupowane, doświadczające na swojej ziemi obecności obcych wojsk, policji, administracji. Wrzesień też sprowadzał do trudnej do prze­ łknięcia, ale nad wyraz rzeczywistej codzienności klęski, zawieszenia pomię­ dzy „Nie oddamy nawet guzika” a „Zwycięstwo będzie, bo musi być, nasze”, codzienności zachowań czasem na pograniczu zdrady, donosu itd. Wrzesień pobudzał też do rozważań, dlaczego do klęski doszło, a przede wszystkim, kto jest za nią odpowiedzialny? To pytanie stawiali: nowy rząd RP na wychodź­ stwie (komisja kierowana przez prof. Bohdana Winiarskiego, która właśnie w maju 1940 roku rozpoczęła pierwsze przesłuchania), Polacy na obczyźnie, a przede wszystkim obywatele państwa polskiego w okupowanym kraju. Te dwie klęski, polska 1939 roku i francuska roku następnego, są, można zaryzykować stwierdzenie, równoważne. Pierwsza oznaczała dla Polaków fak­ tyczne załamanie się tak przecież niedawno z trudem i często w wewnętrznym konflikcie budowanych struktur państwowych, druga zaś zniweczenie nadziei na rychłą odbudowę. Było to tym bardziej dojmujące, że w opinii nie tylko wielu kręgów europejskich elit, ale także i tzw. szarego człowieka Francja w między­ wojniu była czołowym mocarstwem militarnym świata. Niemcy i Rosja zostały - przejściowo co prawda, ale jednak - wyeliminowane z tego grona w wyniku następstw pierwszej wojny światowej. Anglosasi zaś (Wielka Brytania i Stany Zjednoczone Ameryki) nigdy nie pretendowali do bycia potęgami lądowymi, a USA nie interesowało się szczególnie sytuacją geopolityczną na kontynencie europejskim. Japonia natomiast leżała na antypodach, a wzajemne zależności Cesarstwa i Europy także były dość wątłe. Stąd upadek Francji w roku 1940 oznaczał niemal koniec starego świata. Syndrom września 1939 roku ujawniał się więc w okresie po wrześniu z narastającą siłą. Poświęciłem temu zjawisku książkę, która w zamyśle miała być pierwszą częścią próby oceny postaw i zachowań społeczeństwa polskiego w związku z klęską3. Część drugą ma stanowić niniejsza pozycja, poświęcona polskiej recepcji klęski Francji w maju - czerwcu 1940 roku. Łączy je zarówno sposób spojrzenia, metodologia, jak i koncepcja. Ważnym elementem obu jest część kalendaryjna, swoiście i w specyficzny sposób zredagowana. Usytuowa­ na pomiędzy najważniejszymi analitycznymi rozdziałami ma być dokumenta­ cją społecznej codzienności, takiej, w jakiej państwo i społeczeństwo pomiędzy tymi datami rzeczywiście się znajdowało. Czego doświadczało, co było najważ­ niejszą cechą jego poczynań, sposobu myślenia, wreszcie zachowań, zarówno tych dobrych, szlachetnych, ale i narastających złych? Dlatego również i w tej książce część pierwszą stanowi próba analizy tego, co spotkało państwo i społeczeństwo zarówno we wrześniu 1939 roku, jak i zaraz po klęsce (rozdział I - Wrzesień 1939 i zaraz po wrześniu). Część dru­ gą stanowi dość obszerne, wspomniane, kalendarium, swoisty „dzień po dniu wojny i okupacji”. Jest jednak tak zredagowane, aby oddać nie tylko stan po- klęskowy, dramat strachu i śmierci, rozpamiętywania, konteksty międzywojnia,

3 Por. J. Chrobaczyński, „Nie okrył się niesławą Naród polski”. Społeczne aspekty września 1939 roku, Kraków 2002. okupacyjną politykę, ale również i to, co niekiedy było powodem do przeżywa­ nia nadziei, dawało sity do przeciwstawienia się, przetrwania, a nawet walki, było małą radością. Cezury czasowe, które obejmuje kalendarium, to: początek października 1939 roku, a więc tuż po ostatniej bitwie września, jak zazwyczaj w podręcznikach i nie tylko opisuje się bitwę pod Kockiem, oraz 22 czerwca 1941 roku, kiedy Trzecia Rzesza, kończąc z paktem Stalin-Hitler z sierpnia 1939 roku (i tajnym protokołem), rozpoczęła realizację zakrojonego na wielką skalę planu „Barbarossa” - agresji przeciwko Związkowi Sowieckiemu. Uwa­ żam bowiem, iż granice czasowe tzw. momentu Compiegne to właśnie ten okres. Agresja na Związek Sowiecki kończy definitywnie wojnę w skali europejskiej i rozpoczyna jej etap światowy (dopełnieniem oczywiście będzie 7 grudnia 1941 roku i wejście do wojny Stanów Zjednoczonych oraz Japonii). Książkę kończy rozdział poświęcony przede wszystkim nadziei na rychły koniec wojny i oku­ pacji. Nadziei związanej głównie z pozycją i miejscem Francji w rozpoczętym 1 września 1939 roku konflikcie. W mniejszym stopniu z Anglią, której pozycja w ocenie i opiniach społeczeństwa polskiego, w jakimś stopniu też i europej­ skiego, wzrośnie dopiero w obliczu francuskiej klęski w maju - czerwcu 1940 roku. Ten rozdział to też próba wniknięcia w myślenie społeczeństwa polskiego - Polaków, Żydów, Białorusinów i Ukraińców (Rusinów, jak niezbyt przyjaźnie tę mniejszość nazywano w międzywojnu), a także Litwinów itd. Można zatem powiedzieć, że ta książka jest raczej próbą wskazania naj­ ważniejszych problemów niż monograficznym ujęciem zagadnienia. Nie jest to całościowe ujęcie postaw i zachowań społeczeństwa polskiego w okresie 1939- 1941 i w następnych latach. Zastanawia, dlaczego jednak w polskiej historio­ grafii, zarówno krajowej, jak i emigracyjnej, poświęcono tysiące stron analizie lat wojny i okupacji: państwu i społeczeństwu, martyrologii, konspiracji, życiu codziennemu, kulturze, oświacie, gospodarce itd., ale wciąż brak rozprawy na wzór chociażby Społecznej historii Trzeciej Rzeszy pióra Richarda Grunberge- ra4. Wciąż też brak w polskiej bibliografii socjopsychologicznej historii Polski i obywateli państwa polskiego w latach 1939-1945. Obie zatem moje prace, stanowiąc koncepcyjną, metodologiczną, ale też i merytoryczną jedność, pozostają w zamyśle wyłącznie wprowadzeniem do tej problematyki (social history, psychological history). Akcentując pewne kwestie mocniej niż zazwyczaj w literaturze przedmiotu, przede wszystkim wspomnie­ niowej, naturalnie że często idealizującej, usiłuję też stawiać pytania trudne. A odpowiadając na nie, staram się dążyć do dyskursu, który jest nam bardzo potrzebny. Wyróżniła tego dyskursu, tak jak je jako historyk widzę, to: jacy rze­ czywiście wtedy byli obywatele państwa w 1939 roku? Porzuceni przez naczel­ ne władze państwowe i kościelne (ucieczka rządu, Wodza Naczelnego, prymasa Augusta Hlonda), ale przecież od 1 września 1939 roku trwający w oporze, z dość powszechnym nastawieniem „na nie” wobec okupantów. Obywatele w niema­ łym stopniu skłóceni - niedawną przeszłością, pamięcią/niepamięcią, miejscem w społeczeństwie, biedą, rozlicznymi konfliktami („rachunki krzywd”), myślą o powojennej przyszłości itd. Ale też i obywatele, którzy w tych narzuconych

4 Por. R. Grunberger, Historia społeczna Trzeciej Rzeszy, 1 .1-2, Warszawa 1987 (tytuł oryg.: A Social History Of The Third Reich). okolicznościach zdradzili itd. Uważam, że powinnością historyka jest też two­ rzenie trudnego kwestionariusza pytań. A odpowiedzi na stawiane w nim py­ tania (bo każde przecież pokolenie ma prawo do takiego kwestionariusza) po­ winny znacznie wykraczać poza tradycję, tromtadrację i historyczną naiwność, romantyczną idealizację procesu historycznego oraz zarówno historyczną, jak i polityczno-ideową, częstą, niestety, manipulację historią. Także ponad niezro­ zumiałą, przynajmniej dla mnie jako historyka, „politykę historyczną”, „gene­ tyczny patriotyzm” itp. Dopełnieniem jest tu podstawa źródłowa i stan badań (literatura przedmio­ tu). Starałem się wykorzystać to wszystko, co wydawało mi się najwłaściwsze, najbardziej potrzebne (por. Bibliografia) . Stąd niemało odwołań do archiwaliów, które w trakcie rozlicznych kwerend przeglądałem, analizowałem, wykorzysty­ wałem. Szczególną atencją moją cieszyły się pamiętniki, dzienniki, wspomnie­ nia czy relacje, zarówno publikowane, jak i te zachowane nadal w archiwach ogólnodostępnych oraz domowych. Zdaję sobie sprawę, że ze względu na ciężar gatunkowy źródła historycznego są najczęściej oceniane jako źródła subiektyw­ ne, gorszej jakości merytorycznej. Ale ja przykładam do nich wagę zasadniczą, ponieważ, gdy badamy postawy i zachowania, gdy w grę wchodzą biograficzne „trajektorie”5, socjo- i psychohistoria, gdy próbujemy odpowiadać na pytania 0 sposób myślenia, zachowania i działania, o czyny zindywidualizowane, ale też 1 zbiorowe, szczególnie gdy kontekstem jest zaburzenie ludzkiej normalności (śmierć, zabijanie, cierpienie, znęcanie się, anomia itd.), solidne raporty i anali­ zy często zawodzą. To wyróżnik mojej postawy badawczej, wyróżnik świadomy. Jego następstwem może być, choć starałem się, aby tak nie było, ocena nazbyt skrajna, niesprawiedliwa, szczególnie w zderzeniu z powszechnymi odczucia­ mi, utrwalonym obrazem itd. Ale to również powinność historyka. Starałem się też spoglądać na niektóre kwestie z perspektywy dnia dzisiej­ szego. Tu akurat w mniejszym stopniu niż w pracy poświęconej wrześniowi 1939 roku. Ponieważ, co zastanawiające: o ile w pierwszych dwu latach woj­ ny i okupacji (1939-1940) obie klęski, polska i francuska, były przez społe­ czeństwo polskie rozpamiętywane analogicznie, o tyle już w kolejnych latach polska klęska znacząco wyprzedziła tę francuską. Może to być prawidłowość, wszak 1 września 1939 przez wszystkie lata wojenne był stale i z determinacją przypominany - w kościele, w konspiracyjnej prasie, także i w prasie zwanej gadzinową. Był też pamiętany przez pryzmat osobistych doświadczeń, śmierci najbliższych, exodusu itd. Klęska francuska z czasem została przyćmiona przez wydarzenia bieżące, co jest zrozumiałe. Ale już po wojnie nie tylko ze wzglę­ dów politycznych i ideologicznych wrzesień był datą-symbolem, nawet wtedy gdy propaganda komunistyczna kłamała o nim, pozostawał w pamięci, stanowił element tradycji. Natomiast klęska francuska 1940 roku znalazła miejsce tylko w opracowaniach naukowych, wspomnieniach, podręcznikach historii. To wy­ jątkowe zjawisko było niemal równoważnym doświadczeniem i przeżyciem dla społeczeństwa polskiego, jak klęska własna we wrześniu 1939 roku. Stawiam nawet kontrowersyjną tezę, że Polacy, zarówno ci pod obu okupacjami, jak

5 Por. A. Rokuszewska-Pawełek, Chaos i przymus. Trajektorie wojenne Polaków - analiza biograficzna, Łódź 2002. i na wychodźstwie, klęskę Francji w maju - czerwcu 1940 roku przeżyli bardziej dotkliwie niż sami Francuzi. Jest zatem w historii coś, co można by nazwać, za Joanną Tokarską-Bakir „historią jako fetyszem” lub za Jerzym Stempowskim „historią spuszczoną z łańcucha”. Ta książka nie została napisana po to, by tego dowodzić, ale staram się też i o tym w niej nie zapominać. Specjalne podziękowania chciałbym złożyć Panu Profesorowi Wojciechowi Rojkowi z Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego za wnikliwą lekturę i cenne uwagi, które pomogły mi ostatecznie zredagować tekst.

Kraków, wrzesień 2010 roku Jacek Chrobaczyński Wrzesień 1939 i zaraz po wrześniu1

W wydanej przez Służbę Zwycięstwu Polski broszurze konspiracyjnej zatytułowanej Czy wrzesień 1939 r. okrył niesławą naród polski? płk , ówczesny szef sztabu i zastępca Dowódcy Głównego SZP, napisał między innymi:

Dziś z dumą możemy stwierdzić, że większość wojska wraz ze swymi dowódca­ mi spełniła uczciwie wobec kraju swój żołnierski obowiązek. Spełniła ten obowią­ zek mimo szalonej przewagi wroga ilościowej, a już przygniatającej, jeśli chodzi 0 lotnictwo i broń pancerną. [...] Nie mamy powodów do biadania i rozpaczania. Wrzesień nie okrył niesławą narodu polskiego [podkr. J.Ch.], ani jego wojska. Bić się umieliśmy. [...] Naczelny Wódz opuścił granice Polski. Po nieszczęśliwej prze­ granej kampanii dwie drogi miał przed sobą: zginąć razem z walczącymi oddziała­ mi swego wojska lub szukać na emigracji [możliwości] odtworzenia wojska, które mogłoby w odpowiedniej chwili wrócić i uwolnić polskie ziemie od najeźdźców. Do niewoli iść Mu nie wolno było za żadną cenę. Historia wyda na pewno sprawiedliwy wyrok od tej decyzji Naczelnego Wodza. Dziś trudno jest ustalić winnych tych róż­ nych błędów, nieudolności, ignorancji, a może nawet złej woli, które doprowadziły do sytuacji obecnej. [...] Jesteśmy całkowicie pewni, że w wolnej Polsce, specjalny trybunał, wyłoniony w tym celu, pociągnie do surowej odpowiedzialności moralnej 1 karnej wszystkich tych, co tutaj cośkolwiek zawinili. Dziś pod butem najeźdźcy nie czas na porachunki w tej mierze. Pozostaje nam jedynie to, co się stało - aby móc znaleźć się jak najszybciej w lepszej i niepodległej Polsce2.

Edward hr Raczyński w swych wspomnieniach natomiast trafnie zauważył: „z klęski naszej w polu wynieśliśmy tylko i nade wszystko nasze imponderabi- lia: naszą państwowość, sojusze, konstytucję”3. A tak zapamiętał i literacko zapisał istotę dramatu polskiego września 1939 roku poeta Julian Przyboś: „Samochody bez benzyny uciekały pędzone przez strach”4. Natomiast pochodzący z Radomska Tadeusz Różewicz pamięta

1 Szersza wersja analizy tzw. syndromu września 1939 roku w: J. Chrobaczyński, „Me okrył się niesławą Naród polski". Społeczne aspekty września 1939, Kraków 2002. 2 S. Rowecki, „Grot”, Czy wrzesień 1939 r. okrył niesławą naród polski, oprać. T. Szarota, „Odra” 1984, nr 2-3. 3 E. Raczyński, W sojuszniczym Londynie, Warszawa 1989, s. 54. 4 Biblioteka Jagiellońska, Julian Wgląblewski (ps. J. Przybosia) - fragment wiersza U szczytu drogi, kopia maszynopisowa wierszy tajnie rozpowszechnianych w czasie okupacji w serii konspi­ racyjnej „Biblioteki Poetyckiej Krakowa”, sygn. 9063 II. do dzisiaj, że wojna wybuchła, „kiedy matce przypaliły się konfitury wiśnio­ we”5. Natomiast Szlama (Salomon) Jakubowicz z Sochaczewa zapamiętał: „We wrześniu 1939 r. wybuchła ta nieszczęsna wojna, która nie dawała nam prawie westchnąć”6. Świetnie ujął najważniejsze cechy tej bezładnej paniki, ucieczki, koszmaru pierwszych wojennych dni anonimowy autor z podwarszawskiego Kałuszyna, którego relacja z września 1939 roku znajduje się w Archiwum Ży­ dowskiego Instytutu Historycznego:

W środę i czwartek, 6 i 7-go, szosa nie milknie nawet na chwilę. Biega się! Ten z plecakiem na plecach, ten z obandażowanymi nogami, ten samochodem pełnym drogich futer i innych wartościowych rzeczy. Ten z żoną pchając wózek z kilkor­ giem dzieci. Nie ucieka się już, nie idzie się już, ale po prostu zalega się na zie­ mi. Szosa jest pokryta nie kamieniami, ale ludzkimi ciałami, śpi się na drodze. W piątek, 8-go wieczorem przywieziono pierwszych pięcioro spośród uciekających zabitych przez bombę pod miastem. [...] Masy wędrujących tam i z powrotem. Te same twarze widzieliśmy po kilka razy. Dochodzili do Siedlec - spotykali gru­ pę powracających, która szła szukać swoich zagubionych członków rodzin i też wracali. Doszli do Mińska Mazowieckiego, ale też spotykali grupę uciekających i też wracali. To po prostu była masowa psychoza [podkr. J.Ch.] wędrowania bez określonego kierunku7.

I choć powyższe cytaty cechuje duża różnorodność, to pokazują i doku­ mentują (historia i mikrohistoria) podobne spojrzenia „zaraz po wrześniu” na polski dramat państwa i społeczeństwa: gorycz klęski, winę, współwinę i od­ powiedzialność, sławę i niesławę, ucieczkę. To bez wątpienia istota społecz­ nego odbioru tego, co stało się we wrześniu 1939 roku. Ucieczka tysięcy ludzi, często bezplanowa, a tym samym pozbawiona sensu8 i dezercja najwyższych władz, w tym i Naczelnego Wodza (to niewątpliwe, choć nierównoważne, w postawach i zachowaniach wrześniowych). Ale masowy exodus tysięcy pol­ skich rodzin był znacznie ważniejszy, bo władza z zasady daje sobie radę, nawet w momentach najbardziej kryzysowych. Cechą najbardziej jaskrawą exodusu na wschód było: byle dalej i bezpieczniej, byle szybciej przed nacierającą nie­ miecką nawałą. Został on powstrzymany 17 września.

5 „Polityka” nr 40, 6.10. 2001. 6 Cyt. za: B. Engelking, Życie codzienne Żydów w miasteczkach dystryktu warszawskiego, [w:] Prowincja i noc. Życie i zagłada Żydów w dystrykcie warszawskim, pod red. B. Engelking, J. Leociaka i D. Libionki, Warszawa 2007, s. 123. 7 Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego, NN, „Pierwsze dni okupacji niemiec­ kiej w Kałuszynie”, sygn. Ring 1/823. Oryginał w języku żydowskim, tłum. M. Polit. Cyt. za: B. Engelking, Życie codzienne Żydów w miasteczkach dystryktu warszawskiego..., s. 123. 8 Bernard Kampelmacher z Grodziska zapisał: „Między 6 a 10 września prawie cała ludność żydowska opuściła swoje siedziby udając się kolejką elektryczną, wozami lub pieszo do Warszawy. Tylko nikły odsetek skrył się w okolicznych wsiach, by po kilku dniach wrócić. Jedni i drudzy zostawili swój dobytek na pastwę losu i części pozostałej ludności polskiej. Zrabowano wszystkie sklepy, urządzenia mieszkań, a że wyjazdy miały charakter paniki, niektórzy zostawili wszystko bez należytego zabezpieczenia. Jak zwykle służba i dozorcy domów obłowili się żydowskimi majątkami. Nie brakło też kilkunastu rodzin żydowskich, które zostawszy w Grodzisku plądrowały mieszka­ nia. Tych nazywano «kuzynami», bo wszędzie wymawiali się, że są kuzynami zbiegłych krewnych i przychodzą, by pilnować ich majątku; tymczasem kradli jak kruki”. B. Ęnkelging, Życie codzienne Żydów w miasteczkach dystryktu warszawskiego..., s. 123. Tak właśnie można by ująć istotę zachowań wielu obywateli Rzeczypospo­ litej Polskiej w pierwszych tygodniach wojny. To zjawisko typowe. Nie znajduję innego terminu na określenie całokształtu wrześniowej i powrześniowej sytua­ cji, jak medyczny: syndrom9. To była reakcja wieloaspektowa, psychologiczna, ale nie tylko, na to, co przynosiła wojna i początki okupacji: brutalizm i cynizm, bo przemoc kreuje i utrwala cynizm. Także przerwanie tego, co zazwyczaj na­ zywamy „normalnym życiem”, złamanie wszystkich znanych i dostępnych praw i norm, zniszczenie i śmierć, strach i poniewierkę, głód i często zwątpienie. Wrześniowy syndrom - tak właśnie najbardziej adekwatnie można by okre­ ślić istotę klimatu tych pierwszych chwil, zdarzeń i dramatycznych, społecznych doświadczeń wojny, rozpoczętej 1 września 1939 roku na ziemi polskiej. Jego zasadniczą cechą był szok spowodowany klęską. Rozległość zaś i głębokość tego wrześniowego syndromu wyznaczały zarówno wydarzenia wrześniowe, jak i szereg innych elementów, które można sprowadzić do trzech zasadniczych: załamanie, nadzieja i przetrwanie oraz od początku działań wojennych znaczna integracja i mobilizacja społeczeństwa do oporu i walki z okupantami. Wojna niemiecko-polska i sowiecko-polska (1 i 17 września), bo właśnie w taki sposób zdecydowana większość społeczeństwa polskiego odebrała te dwie agresje, stawiając pomiędzy datami 1 i 17 września znak równości, była wielkim społecznym przeżyciem. Nie po raz pierwszy spotkało ono Polaków w takiej skali i zakresie w historii dziejów, ale bolało bardziej, dlatego że była to rana najświeższa. Zwykle wojny przynosiły podobne przeżycia10, ale najczę­ ściej bezpośrednio dla zmagających się armii. Wrzesień, oprócz żołnierzy, ostro dotknął całe właściwie społeczeństwo. W zróżnicowanym zakresie: np. inaczej wielkie miasta, inaczej wieś. Przejawiało się to nie tylko bombardowaniami, egzekucjami, exodusem, ale przede wszystkim faktem, że w miejsce dotych­ czasowych autorytetów moralnych i wyznawanych humanistycznych wartości

9 Ten w istocie medyczny termin, określający „obraz choroby oraz symptomatyczny dla niej zespól objawów”, Słownik wyrazów obcych PWN, pod red. J. Tokarskiego, Warszawa 1978, s. 728, znakomicie, jak mniemam, odpowiada konsekwencjom polskiego września 1939 r., postrzeganego z perspektywy społecznych aspektów, a więc w istocie przez pryzmat postaw, zachowań czy na­ strojów. Rozważania zatem - to istota postawy metodologicznej przyjętej w książce - poświęcam w tym rozdziale z metodologicznego punktu widzenia swoistemu stykowi historii, psychologii i socjologii. Uważam, że takie interdyscyplinarne spojrzenie na polski wrzesień 1939 r., oczywiście opierające się przede wszystkim na warsztacie historyka, może być interesującym doświadczeniem badawczym. Zatem rzecz będzie o społecznych skutkach i następstwach widzianych poprzez posta­ wy, zachowania i nastroje. Przedmiotem szczególnego zainteresowania będzie tzw. szary człowiek (mass man), w mniejszym zaś stopniu elity i establishment. Datą końcową dla tego syndromu w Polsce - w moim przekonaniu - jest niewątpliwie klęska Francji, tj. tzw. moment Compiegne. 10 Warto by np., wykorzystując warsztat historyka, a nie tradycyjny historyka literatury, pod tym właśnie kątem szeroko i wnikliwie przeanalizować chociażby literaturę piękną, traktu­ jąc wiersz, opowiadanie, nowelę, niekiedy nawet powieść, jako źródło historyczne. Często właśnie wiersz, znacznie lepiej niż niejeden dokument, oddaje klimat, nastrój, wiarę i nadzieję, postawę, w konsekwencji świadomość społeczną. Dla historyka badającego te kwestie wydaje się to postawą nieodzowną. Niniejsza książka, w zamierzeniu autora, jest takim właśnie zamysłem, próbą, konty­ nuacją zarazem książki wcześniejszej - „Me okrył się niesławą naród połski”... W podobny spo­ sób należy też potraktować dorobek psychologii, socjologii i pedagogiki, jako ważnego narzędzia w badaniu postaw, zachowań i nastrojów społecznych w procesie historycznym, w konsekwencji świadomości politycznej, historycznej itp. i zasad, w tym chrześcijańskich11, pojawił się autorytet siły, przemocy i okru­ cieństwa. Wojna i okupacja od pierwszych dni w niebywałym stopniu zbrutali- zowały życie codzienne mieszkańców kraju. Dały też przyzwolenie na brutalizm jako metodę działania w stosunkach międzyludzkich, w niemałym też stopniu w stosunkach polsko-polskich, w tym i w polsko-żydowskich, polsko-rusiń- skich itd. Okrucieństwo wojenne zarówno wobec walczących żołnierzy, jak i cywilów stało się jednym z największych przewinień (grzechów) dwudzie­ stego wieku. Jego istotą była pogarda dla innych, przedmiotowe traktowanie, zbrodnia („uzasadniona” ideowo, państwowo i z wielu innych nazistowskich czy stalinowskich punktów widzenia potrzeba, a w konsekwencji łatwość zabi­ jania). Ta wojenna praktyka była stosowana na terytorium zajmowanym przez Wehrmacht od niemal pierwszych chwil wojny, totalitarną zasadą uruchomie­ nia najniższych ludzkich instynktów podczas okupacji przez - jak to zauważył Eric Voegelin - „hołotę”12. Do tego dochodził sam rasizm i poczucie wyższości. Jednym z najistotniejszych źródeł pogardy i okrucieństwa były dwa totalitary- zmy, brunatny - niemiecki i czerwony - sowiecki. W niemałym też stopniu au­ torytaryzm, dość rozpowszechniony w Europie i Polsce dekady lat trzydziestych dwudziestego wieku. Ten drugi, sowiecki, niestety nadal jest kontestowany przez niemałą część współczesnej Rosji, zarówno w perspektywie władzy (liczne wypowiedzi prezy- denta/premiera Władimira Putina), części mediów, jak i przeważającej części nie tylko kombatanckiego społeczeństwa (wyjątkiem pozostaje właściwie jedy­ nie „Memoriał”)13. Udowodniono już ponad wszelką wątpliwość, że działania wojenne prowa­ dzone są niemal zawsze w trudnych warunkach, a nade wszystko przy znacznie powiększonym poczuciu zagrożenia, napięciu nerwowym, zmęczeniu fizycznym i psychicznym oraz braku zaspokojenia podstawowych potrzeb ludzkich14,

11 Wierzącym i rozumiejącym swą wiarę, tym, którzy czytali Biblię przypominały się znane z lekcji religii, kazań czy kameralnych dysput znane fragmenty. Ot chociażby: „Były grzmienia i błyska­ wice, i gęsty obłok nad górą, i glos trąby bardzo potężny, i bał się wszystek lud..." (Exodus XIX, 16). 12 E. Voegelin (1901-1985), urodzony w Niemczech amerykański filozof pochodzenia żydow­ skiego. Por. m.in. jego Rasse und Staat (1933), Der autoritäre Staat (1936), Das Volk Gottes. Sektenbewegungen und der Geist der Moderne (1994 - wyd. polskie: Lud Boży, Kraków 1994). 13 Dość przypomnieć o uroczystości okrągłej rocznicy wojennego zwycięstwa w Moskwie w dniu 9 maja 2005 roku, z prezydentem W. Putinem w roli głównej, ale i w obecności niemal wszystkich ważnych głów państw. Sprawa katyńska pozostaje ważnym dopełnieniem tej fałszywej postawy i sposobu myślenia (chociażby na kanwie premiery znamienitego filmu Andrzeja Wajdy Katyń - premiera 17 września 2007 roku). Natomiast ze starszych dokumentów rosyjskich opisują­ cych ten problem można by przytoczyć Oświadczenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej w sprawie 17 września 1939 roku z roku 1999 (cyt. za: „Gazeta Wyborcza” 15 IX 1999): „Jednocześnie nie można nie zauważyć, że określone kola w Polsce w istocie rzeczy usiłują posta­ wić znak równości między faszystowską agresją przeciw temu państwu a działaniami [sic!] Armii Czerwonej 17 września 1939 roku, związać ich skutki z wysuwaniem materialnych pretensji w sto­ sunku do współczesnej Rosji. [...] Zapewnienia oficjalnej Warszawy, a także i niektórych jej przed­ stawicieli za granicą o tym, że we wrześniu 1939 roku doszło do «agresji ZSRR przeciw Polsce» nie znajdują potwierdzenia w dokumentach międzynarodowoprawnych i nie można się z nimi zgodzić”. Kolejnym przykładem styku historii i polityki, zawsze zresztą z niekorzyścią dla nauki historycznej, mogą być uroczystości 70. rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej 1 września 2009 roku (Europa i Ameryka, Warszawa/Westerplatte, Rosja, Ukraina itd.). 14 T. Tomaszewski, Wstęp do psychologii, Warszawa 1959, s. 87. a także przy zdecydowanym osłabieniu norm moralno-etycznych. To spostrze­ żenie psychologa z perspektywy analizy wrześniowego syndromu daje się do­ brze uzasadnić. Dodatkowo warto też zwrócić uwagę na fakt, iż im bliżej dwudziestego wieku, a także w jego pierwszej połowie, wojny stawały się co­ raz bardziej okrutne zarówno od strony technicznej, jak również doktrynalnej czy ideologicznej (na przykład: w roku 1939, jeszcze przed wybuchem wojny w Polsce, do świata docierały informacje o okrucieństwach w okupowanych przez Japończyków częściach Chin - masakra mieszkańców Nankinu w 1937 roku15). W konsekwencji musiały zatem prowadzić do pojawienia się zjawisk szczególnych, zarówno w osobowości człowieka, jak i nade wszystko w tym, co wspomniana już psychologia nazywa mechanizmami motywacyjnymi (przede wszystkim lęk i jego pochodne - ostre stany lękowe, frustracje, załamania, za­ burzenia lękowe itp.). Podłożem lęku było doznanie oraz bezpośrednie doświad­ czenie bezsilności i bezradności zarówno przez jednostkę, jak i zbiorowość, a także uświadomienie sobie własnej nicości i kruchości. Ten lęk byt niemal urzędowy, narodowo-państwowy (nazistowski), a przede wszystkim powszech­ ny. Niemcy, zarówno ci w mundurach, jak i ci po cywilnemu, także i „zwyczajni Niemcy”16, już o to zadbali od pierwszych dni wojennej grozy. Podobnie żołnie­ rze Armii Czerwonej, funkcjonariusze sowieckiej policji politycznej (NKWD), sowieccy urzędnicy, także w niemałym stopniu zwyczajni „ludzie sowieccy”. Jednym słowem: sprawcy17.

15 J. Polit, znawca problematyki, utrzymuje, że wydarzenia w Nankinie pozostawały niemal zupełnie nieznane. Złożyło się na to kilka przyczyn (schyłek lat trzydziestych) Nankinie, w przeci­ wieństwie chociażby do Pekinu, przebywało wówczas niewielu cudzoziemców, ponadto najbardziej znaczący w tym gronie byli obywatele Trzeciej Rzeszy, nastąpił też niekorzystny zbieg okoliczności: krótko przed upadkiem ówczesnej stolicy Chin lotnictwo japońskie zatopiło omyłkowo dwie kano- nierki - amerykańską „Panay” i brytyjską „Ladyberd”, co w oczach Anglosasów zupełnie przysło­ niło nieco późniejszą rzeź. Nie sprzyjał rozpowszechnieniu tej informacji również i bieg wydarzeń w Europie - Anschluss. Jednak agencje przekazywały okrojone informacje, można je było odnaleźć w serwisach i zastanowić się nad nimi. Czy chciano tego? Można też ten kontekst rozważyć również np. w perspektywie europejskiej. Przecież po głośnej konferencji monachijskiej 1938 roku niewiele osób z europejskiego establishmentu, a cóż dopiero spośród tzw. szarych obywateli, zdawało sobie sprawę z tego, że w Monachium całkowite­ mu załamaniu uległa powersalska scena polityczna, by użyć nowoczesnego sformułowania. Wtedy właśnie okazało się, że ówczesne, tradycyjne, ukształtowane historycznie mocarstwa już nad nią nie panują, nie ogarniają jej. „Luka” ta była widoczna aż do 1943 roku, tj. do klęski stalingradz- kiej Wehrmachtu i sowieckiego, błyskotliwego, choć krwawo okupionego, zwycięstwa, wyłaniać się z wolna poczynała nowa scena globalna z dominującą pozycją Związku Sowieckiego. Konferencja w Teheranie była tego procesu jednoznacznym domknięciem politycznym, zaś Jałta i Poczdam za­ pisaniem Związku Sowieckiego do klubu mocarstw światowych (światowe salony), i to bez zmiany ustroju, a wręcz odwrotnie, raczej z jego umocnieniem wewnętrznym i zewnętrznym. To zapro­ szenie, okazało się zaproszeniem na kilka dziesiątków powojennych lat. Jeżeli dopiero dzisiaj to zauważamy, to cóż w tej sprawie wtedy, przed i po wrześniu 1939 roku, mógł na ten temat wiedzieć tzw. mass m ani Niestety przy ocenach postaw i zachowań nie zawsze o tym w badaniach pamię­ tamy. Por. K. Polit, Rzeź w Nankinie 1937-1938, [w:] tegoż, Smutny kontynent. Z dziejów Azji wschodniej w XX wieku, Kraków 2002, s. 48. 16 Nawiązuję tu świadomie do pojęcia, którym w tytule swej znamienitej pracy posłużył się Daniel Goldhagen. Por. D. Goldhagen, Gorliwi kaci Hitlera. Zwyczajni Niemcy i Holocaust, War­ szawa 1999. 17 Szerzej H. Welzer, Sprawcy. Dlaczego zwykli ludzie dokonują masowych mordów, War­ szawa 2010. Zarówno działania wojenne, jak i pierwsze dni i tygodnie okupacji świad­ czyły o tym, iż okupant wyznawał szczególną i nieznaną raczej w powszech­ nym społecznym doświadczeniu ideologię agresji - „była ona zaprzeczeniem wszystkich norm etycznych i współżycia społecznego, które dotąd obowiązywa­ ły w świecie, niezależnie od ustroju, jaki w danym kraju panował”18. To ważne spostrzeżenie dla całego okresu okupacji, a z taką siłą ujawniane już w pierw­ szych dniach września 1939 roku, prowadzi do innej jeszcze konkluzji: Polak musiał najpierw poznać prawa rządzące okupacją (ważna, nowa relacja: oku­ pant - okupowani), nieznane, niebezpieczne, wrogie i deprawujące, aby dopie­ ro w następstwie tego poznania (doświadczenia19) móc uruchomić adekwatne i racjonalne do sytuacji i własnego światopoglądu tzw. mechanizmy obronne. Poznanie musiało przede wszystkim uwzględnić, na co zwrócił uwagę m.in. Curzio Malaparte, istnienie od pierwszych dni wojny i okupacji dwóch światów „radykalnie odseparowanych od siebie”, zarówno prawami, jak i specjalnymi re­ gulacjami20. Istotę świata polskiego, tj. świata okupowanych, niezwykle trafnie oddał Kazimierz Wyka, nazywając go po prostu „życiem na niby”21. To rozpo­ częte we wrześniu 1939 roku poznawanie i doświadczanie wymagało jednakże czasu i stąd to, co nazwane zostało syndromem września 1939 roku, wskazywa­ ło właśnie na stan zespołu objawów psychologicznych, socjologicznych, moral- no-etycznych oraz historycznych. Zadbała też o to niemiecka i sowiecka propaganda - państwowa, wojenna i okupacyjna. I choć nietrudno w niej dostrzec ewolucję pomiędzy wrześniem 1939, czerwcem 1941, a np. wiosną i latem 1944 roku, to jednak była ona waż­ ną składową w oddziaływaniu na postawy i zachowania, nastroje okupowane­ go społeczeństwa polskiego (manipulacja). Często co prawda okupowani (nie wszyscy) zaprzeczali, że tak właśnie było, ale udowodniono przecież, że czytali (też nie wszyscy) wydawaną w języku polskim i w językach okupantów zarów­ no niemiecką, jak i sowiecką prasę gadzinową, uczestniczyli w niektórych uro­ czystościach państwowych, współdziałali z okupantami (w różnym zakresie, co prawda ze względu na okupacyjne cele Trzeciej Rzeszy i Związku Sowieckiego, ale jednak). Nawet zapełniali kina, namioty cyrkowe (berliński Cyrk Buscha w Krakowie), teatry i filharmonie, teatrzyki i rewie, restauracje, kawiarnie i cu­ kiernie, niewiele sobie robiąc z obowiązującego hasta lansowanego przez czyn­ niki konspiracyjne, że „tylko świnie siedzą w kinie, a Polacy w Oświęcimie”. W przypadku okupacji sowieckiej polscy uczestnicy pochodów pierwszomajo­ wych, akademii z okazji święta bolszewickiej rewolucji też nie należeli do rzad-

18 K. Godorowski, Psychologia i psychopatologia hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Próba analizy postaw i zachowań w warunkach ekstremalnych obciążeń, Warszawa 1985, s. 6. 19 Powstaje tu oczywiście problem, czy można mówić o wcześniejszym nabywaniu doświad­ czenia wojennego. Uważam, że tak, ponieważ zarówno poprzez bezpośrednią obserwację, uczest­ nictwo, dramat przeżycia przeważająca część obywateli już od 1 września 1939 roku nabywała nowych doświadczeń, w jakimś stopniu i umiejętności, które później w jakimś stopniu wykorzysty­ wała pod okupacją, zarówno niemiecką, jak i sowiecką. 20 C. Malaprte, Zima w Polsce, „Życie Literackie” 1987, nr 36. 21 K. Wyka, Życie na niby. Pamiętnik po klęsce, Kraków-Wroclaw 1984. kości. Nawet wtedy gdy inni przebywali w stalinowskich łagrach, nie mówiąc już o dramacie katyńskim22. Wrzesień 1939 roku ukształtował też na kolejne lata okupacji obraz Niemca - faszysty oraz Rosjanina - bolszewika (często bardziej Żyda - bolszewika lub Żyda-Rosjanina - bolszewika, utrwalający przed-, a także i powojenny, fałszy­ wy stereotyp żydokomuny, czego skutki odczuwamy do dziś23). Od 1 września 1939 roku określenie: wróg było głównym synonimem Niemców i Rosjan, po stronie zaś okupowanych ten obraz stanowił jeden z elementów psychologicz­ nego systemu obronnego. Już pierwsze dni wojny i okupacji utrwaliły bowiem w społeczeństwie powszechne dostrzeganie związków pomiędzy hitleryzmem (nazizmem) a niemieckością oraz bolszewizmem (stalinizmem, sowieckością) a rosyjskością. Pod okupacją niemiecką każdy nieomal Niemiec = faszysta, pod okupacją sowiecką zaś każdy nieomal Rosjanin = bolszewik (Moskal, czubaryk itd.). Tak wyglądał - w świetle dostępnych źródeł pośrednich24 - społeczny, dość typowy, odbiór agresorów, traktowanych przez zdecydowaną większość Pola­ ków na równi, chociaż pamiętajmy, że nawet w tak dramatycznym okresie jak wojna i okupacja nie występuje zbiorowa odpowiedzialność narodu/narodów. Co więcej, ten wrześniowy obraz, utrwalony i ugruntowany został w kolejnych latach okupacji. Przetrwał zresztą znacznie dłużej, szczególnie zaś widoczny był w Polsce w latach 1945-194825. Wrześniowy exodus Polaków wykazywał wszelkie cechy, które towarzyszą zjawisku analizowanemu już od dziewiętnastego wieku, to jest psychologii tłu­ mu26. Wczasie wrześniowej tułaczki pojawiły się takie zjawiska, jak impulsywność, zmienność nastrojów, a przede wszystkim drażliwość (pamiętajmy, że przez kraj przelewała się masa ludzi w różnych kierunkach: głodnych, zastraszonych i prze­ rażonych, dorosłych i dzieci, starców, chorych itd.). Widoczne było nieprzygoto-

22 Szerzej na ten temat m.in: T. Głowiński, O nowy porządek europejski. Ewolucja hitle­ rowskiej propagandy politycznej wobec Polaków w Generalnym Gubernatorstwie 1939-1945, Wrocław 2000; G. Hryciuk, Polacy we Lwowie 1939-1944 - życie codzienne, Warszawa 2000; K. Lanckorońska, Wspomnienia wojenne 2 2 IX 1939 - 5 IV 1945, Kraków 2002. 23 Por. chociażby pracę Jana Tomasza Grossa: J.T. Gross, Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści, Kraków 2008. 24 To właściwie bardziej przypuszczenia oparte na dostępnych podstawach źródłowych niż wynik rzetelnej analizy, bo tak naprawdę nie wiemy dziś, jaki był powszechny odbiór społeczny obu agresorów (a poza tym mógł się on tak ukształtować dopiero po wrześniu, przede wszystkim w wyniku jego doświadczeń). 25 Więcej zresztą, ze względu na obecną w PRL cenzurę, wiemy o powojennym obrazie Niemca, a niewiele (trochę literatura emigracyjna) o obrazie boleszewika. Por. E. Dmitrów, Niemcy i okupacja hitlerowska w oczach Polaków. Poglądy i opinie z lat 1945-1948, Warszawa 1987; tegoż, Obraz Rosji i Rosjan w propagandzie nowych socjalistów 1933-1945. Stare i nowe ste­ reotypy, Warszawa 1997; tegoż, Bilans otwarcia, Warszawa 1992. Również R.B. Woźniak, Obraz Niemiec i Niemców w świadomości polskiej młodzieży pogranicza: Poszukiwanie drogi ku in­ tegracji, Szczecin 1997; Z. Mazur, Obraz Niemiec w polskich podręcznikach szkolnych do na­ uczania historii (1945-1987), Poznań 1995; R. Michalski, Obraz Rzeszy Niemieckiej na lamach prasy pomorskiej w Drugiej Rzeczypospolitej (1920-1939), Toruń 1995; tegoż, Obraz bolszewizmu i Rosji Sowieckiej na lamach polskiej prasy pomorskiej w latach 1917-1939, Toruń 1997; tegoż, Obraz nieprzyjaciół Rzeczypospolitej na lamach polskiej prasy pomorskiej w latach 1920-1939 oraz 1945-1948, Toruń 1999. 26 Por. G. Le Bon, Psychologia tłumu, Warszawa 1986. wanie do niewygody, nadmiernego wysiłku fizycznego (skala zjawiska niespoty­ kana dotychczas). Sprzyjało to łatwej podatności na sugestie, plotka, pomówienia i podejrzliwość („szpiedzy!” - ostrzegały władze jeszcze przed wybuchem woj­ ny, a podejrzliwość wobec obcych stała się nagminna w tym czasie27). Było to tym bardziej dramatyczne, że udział w tym exodusie obok dorosłych brały rów­ nież dzieci, kobiety i starcy, a także inwalidzi, kalecy, ludzie niepełnosprawni, chorzy i niedołężni. Zagrożona stała się rodzina i jej podstawowe funkcje. Ro­ zerwane lub osłabione zostały więzi emocjonalne, zmieniały się role społeczne, często brakowało ojca, bo na przykład został zmobilizowany, zagubił się, nie zdołał dotrzeć na czas do ewakuującej się rodziny i obowiązki głowy rodzi­ ny spadały na kilkunastoletnie jeszcze dzieci. Zmieniała się też tradycyjna rola matki. Dezorganizacja życia i więzów rodzinnych w czasie września 1939 roku to również pierwsze śmierci bliskich, sąsiadów lub tylko towarzyszy exodusu. To były przeżycia nie tylko bolesne, ale także przerażające. Dotkliwa była też bezsilność i bezradność, wreszcie złość i wobec tej nowej sytuacji, i wobec tych, którzy do niej doprowadzili. Można też zaobserwować takie zjawiska, jak nietolerancja, autokratyzm, cwaniactwo i bezwzględność, oszukaństwo i egoizm, bandytyzm. To przecież zjawiska nienowe, że w sytuacji kataklizmu, nawet najbardziej brutalnego, po­ jawia się grupa ludzi bezwzględnych, myślących przede wszystkim o sobie, nie­ zważających na jakiekolwiek zasady i normy. To również można uznać w posta­ wach zbiorowych za typowe, a nawet naturalne, jakkolwiek to zabrzmi. Istotna była też wyznawana ideologia, moralność, hierarchia wartości. „Tysiące ludzi wędrowało różnymi drogami kraju na wschód w poszukiwaniu broni i spokoju. Ani jedno, ani drugie nie było im dane”28. To deprymowało, pogłębiało strach, niepewność, zagubienie. Przecież uzmysławiano sobie własną, a także państwa i narodu/społeczeństwa niemoc, bezbronność, słabość wobec bezwzględnej siły, zarówno psychicznej, jak i technicznej wroga. Zjawisko przemieszczania się przez kraj ludzkich mas wywoływało dez- indywidualizację jednostki i grup społecznych. A dowodem były niewątpliwie zachowania i postawy tych ludzi, odmienne od zachowań w normalnych wa­ runkach (np. większa agresja przy zdobywaniu żywności). Można to za Jeanem Delumeau nazwać wstępem do „rozpadu człowieka przeciętnego”29. Dostrzec można we wrześniowym exodusie jednostki tchórzliwe i bohaterskie, zagubione i zalęknione, czasem z postawami tak skrajnymi, że nie było możliwości żadnego ulokowania się „pomiędzy”. A obok nich również pospolitych złodziejaszków, cwaniaczków, czasem po prostu bandytów. To szczególny wyróżnik tamtego czasu w społecznym doświadczeniu, ale i pewnego rodzaju prawidłowość.

27 Może warto też dodać, że społeczeństwo polskie tego czasu byto społeczeństwem wiejsko- -małomiasteczkowym, biednym, a przede wszystkim zamkniętym, zaściankowym, niezbyt podat­ nym na czynniki zewnętrze. Społeczeństwem na dodatek zahukanym, myślącym w kategoriach naj­ bliższego otoczenia: dom - kościół - praca. Z tym stanem związany był również krąg autorytetów - lokalnych działaczy polityczno-społecznych, księży, czasem nauczycieli. To wszystko zwielokrot­ niało przeżywany we wrześniu strach, ponieważ pojawiły się sytuacje nowe, nieznane, dramatyczne, a część autorytetów, również i tych lokalnych, po prostu we wrześniu 1939 roku się skompromito­ wała. 28 L.M. Bartelski, Pieśń niepodległa. Pisarze i wydarzenia 1939-1942, Kraków 1988, s. 73. 29 J. Delumeau, Strach w kulturze Zachodu, Warszawa 1986, s. 120. Istotnym następstwem wrześniowego exodusu był ogrom rozterek, wahań i wątpliwości, ujawniały się one nadal, nierzadko intensyfikowały w później­ szych latach okupacji. Pojawiały się pytania, których nie stawiano sobie raczej za często przed 1 września: o dalsze życie w społeczeństwie, pracę i zarobki, których zostali pozbawieni zawodowi wojskowi, niektórzy nauczyciele, pracow­ nicy szkół wyższych, część urzędników państwowych, przedstawiciele niektó­ rych zawodów prawniczych itp., wreszcie pytania ogólne, egzystencjalne - co dalej i jak dalej?, w tym z ojczyzną, narodem, godnością, suwerennością i wol­ nością, pracą i codziennym życiem. To prowadziło w konsekwencji do inte­ gracji jednostki z grupą, szczególnie rodziną, sąsiadami, przyjaciółmi, co miało istotny wpływ na zjednoczenie dużej części społeczeństwa (i to różnie w róż­ nych fazach polityki i praktyki okupacyjnej) w jego nastawieniu do okupantów. Słusznie bowiem zauważył już Alfred Adler, że „Cała jednostka nie może [...] być wyrwana ze związku z życiem, a raczej ze wspólnotą”30. Wrzesień uwydat­ nił zdecydowanie pogłębienie tego stosunku - jednostki i grupy (wspólnoty). Zbiorowa solidarność jest bowiem antynomią społecznej atomizacji, a zatem, mniej lub bardziej, ale istotną, skuteczną metodą obrony przed totalitarnym od­ działywaniem i próbami dezintegracji, co w praktyce miało oznaczać osłabienie społeczeństwa (narodu). To było ważne dla przetrwania wrześniowych działań wojennych i okupacji. Zwyciężeni w wojnie 1939 roku musieli pokonać uraz. Najważniejsze w tej sytuacji było to, by nie doszło do rozpadu grupy (narodu, społeczeństwa, wresz­ cie relacji: władza/państwo - społeczeństwo) i do dezintegracji. Następstwem, przynajmniej w znaczącym stopniu jako postawa typowa, był opór wobec wro­ ga. Jego celem miało być zwycięstwo w walce. Na tę postawę kształtującą się już od pierwszych dni września miał oczywiście wpływ instynkt samozachowaw­ czy, najbardziej elementarny odruch w postawie społecznej w związku z zagro­ żeniem, niebezpieczeństwem, gwałtowną śmiercią. Nie wolno jednak zanadto tej postawy idealizować, należy brać w jej analizie pod uwagę i to, iż każdy, gdy znajduje się w sytuacji przymusowej, dramatycznej i niebezpiecznej, która wpływa na niego deprymująco, obezwładniająco i gdy prowadzi do wniosku, że nie potrafi tej sytuacji samodzielnie (bądź w grupie) przeciwdziałać, uważa (wyraża pogląd), że aby zachować życie, czasem lepiej poczekać na wsparcie przede wszystkim z zewnątrz. To kontekst sojuszników w postawach zindywidualizowanych ofiar wrze­ śnia 1939 roku. Także i kontekst nadziei. Ta pierwsza, naturalna i emocjonalna postawa instynktu samozachowawczego, prowadząca do postawy oporu, opie­ rająca się na emocjach, była też wyrazem siły społecznej, której wspólnym mia­ nownikiem było „nie” (niezgoda) na tę, narzuconą agresją, wojną i okupacją, nową sytuację, tak jednostki, jak i społeczeństwa. Postawa oporu, w ten wła­ śnie sposób, stając się zarazem wyzwaniem, kształtowała opinię, świadomość, w następstwie skłaniała do aktywności. Rzecz jasna nie wszystkich, ale znaczą­ cej części poszczególnych środowisk. W ten właśnie sposób rodził się swoisty archetyp „przemocy wyzwalającej”, o czym jeszcze będzie mowa nieco dalej. Ta niezgoda na nową sytuację w społecznych postawach wrześniowych i powrześniowych była też próbą przystosowania się (adaptacja) do zjawisk te-

30 A. Adler, Sens życia, Warszawa 1986, s. 52. raźniej szóści, narzuconych brutalnie przez okupantów. To dlatego uprawniony jest pogląd, że już w pierwszej fazie wojennych działań 1939 roku dwie postawy w społeczeństwie zdają się dominować - opór i przystosowanie, które z czasem się utrwalają. Choć skala jednej i drugiej postawy będzie zmienna, to domi­ nacja przystosowania będzie zjawiskiem raczej typowym. Ale siłą napędzającą obie, choć - powtórzę - w zróżnicowanym stopniu, była przede wszystkim wola przeżycia, wola społecznego działania i przeciwdziałania. To z tych przesłanek i uwarunkowań, wreszcie doświadczenia zdobywanego w kolejnych dniach września płynęła organizacja, akcje i działania przeciwko konkretnemu, zde­ finiowanemu i widocznemu wrogowi/wrogom oraz ich bezwzględnej polityce (praktyka okupacyjna, wykonywanie okupacji). Oprócz oporu i przystosowa­ nia pojawiła się też postawa kolaboracji (współpracy) z wrogiem31. Zjawisko dostrzegalne w postawach, choć na pewno, szczególnie w pierwszym okresie wojny i okupacji, nienależące do typowych. Jednak pomiędzy tymi trzema ele­ mentami: przystosowanie - opór - kolaboracja/współpraca, zachodziły interak­ cje. Miało miejsce także wartościowanie opłacalności poszczególnych postaw i zachowań, wyborów. I to one przede wszystkim wpływały na trwałą społeczną spójność, bądź jej brak, społeczne podziały i polaryzację postaw. Również na nieufność, a nawet wrogość - sąsiedzką, rodzinną, wreszcie narodowościową czy religijną. Dotychczas ci, uznawani w najbliższym środowisku za swoich, na skutek agresji i pierwszych poczynań okupantów, stawali się, bądź byli klasyfi­ kowani już jako obcy. Dotyczyło to przypadków zarówno Żydów (niemało ma­ teriałów wspomnieniowych, jak to Żydzi witali wkraczające oddziały niemiec­ kie - to zdecydowanie przypadki jednostkowe, a nie postawa typowa czy zjawi­ sko powszechne32), „Rusinów”, czyli najczęściej Ukraińców (przede wszystkim kresy wschodnie), jak i Niemców zamieszkujących dotąd Polskę (np. enklawy niemieckie w Sądeckiem, kresy zachodnie, Gdańsk). W tle pozostawało niebezpieczeństwo jako uwarunkowanie. Wojna bowiem jest jednym z najbardziej klasycznych przykładów doświadczenia pozwalającego zacieśnić więzy w społeczeństwie. Choć nie zawsze ta prawidłowość występuje. Musimy też w wojnie dostrzegać elementy dezintegrujące grupę, środowiska, wreszcie społeczeństwo czy naród. Wrzesień 1939 dla tego typu analiz jest waż­ nym doświadczeniem społeczeństwa w różnych jego warstwach, niemal labo­ ratorium. Ponieważ wojna może także i w niemałym stopniu zdywersyfikować, a nawet zniszczyć społeczeństwo (np. wojna domowa). W przypadku września 1939 roku to drugie zjawisko właściwie w sposób definicyjny nie wystąpiło. Jego elementy owszem, gdyż sytuacja narodowościowa (mniejszości) w Pol­ sce okresu międzywojennego wcale nie była łatwa, czy to w perspektywie sto­ sunków wzajemnych, czy w perspektywie polityki i praktyki narodowościowej realizowanej przez rządy RP przed wrześniem 1939 roku i to zarówno przez endeków, jak i piłsudczyków. Teraz - ku zaskoczeniu wielu Polaków - zbiera­ no często jej owoce, ujawniające się we wcześniejszych postawach Ukraińców, Białorusinów, Żydów itd.

31 Szerzej na ten temat między innymi w tekstach wytrawnego historyka prof. Tomasza Szaroty. Por. T. Szarota, Karuzela na Placu Krasińskich. Studia i szkice z lat wojny i okupacji, Warszawa 2007 (szczególnie część II: Trudny temat - kolaboracja), s. 69-145. 32 Szerzej na ten temat m.in M.C. Steinlauf, Pamięć nieprzyswojona, Warszawa 2001. Jednak agresja niemiecka i sowiecka, zajęcie i okupowanie terytorium, jako postawę typową wywołały spójność społeczeństwa, a nie wewnętrzne rozbicie. Exodus, jego uwarunkowania, doświadczenia i konteksty był tu pierwszym do­ świadczeniem społecznym wrześniowego syndromu. Ten exodus, jak również i ruch naturalny, wędrówkowy ludności, zarówno w początkowym okresie kampanii wojennej, w pierwszych tygodniach okupa­ cji, jak i w jej okresie późniejszym, szczególnie 1940-1943, był niewątpliwie swoistym wyrazem postaw i zachowań masowych. Był zjawiskiem dojmującym w wojenno-okupacyjnym doświadczeniu społeczeństwa polskiego. W taki też sposób ujawniał się na pewno stosunek społeczeństwa do brutalnie narzuconej okupacyjnej codzienności. Analiza postaw, zachowań i nastrojów wynikających z wrześniowego exo- dusu wskazuje jeszcze na szereg innych, interesujących zjawisk, które dla histo­ ryka możliwe są do wyjaśnienia jedynie poprzez wykorzystanie - jako narzędzia -warsztatu socjologa, a przede wszystkim psychologa społecznego. Do zjawisk tych należy szczególna kumulacja strachu i lęku. Strachu przed - jak powiadają psychologowie - obiektem (wróg), lęku przed zagrożeniem. Historyczna analiza tego zjawiska jest już nieco rozpoznana, choć dotyczy nie tylko zjawiska wojny, ale również np. rewolucji czy wielkich średniowiecznych epidemii („morowe powietrze”). Opisano też zjawisko strachu na morzu (odkrycia geograficzne, bitwy morskie) itp. Daje to pewną dopełniającą i porównawczą możliwość spoj­ rzenia na postawy i zachowania społeczeństwa polskiego po wybuchu wojny w 1939 roku. Strach jest emocją o decydującym znaczeniu. Jego pojawienie się ze wzmo­ żoną siłą we wrześniu 1939 roku nie słabło przez kolejne lata okupacji, pomimo tego, że wystąpiły i takie zjawiska w postawach i zachowaniach społeczeństwa, jak wspomniane już przystosowywanie się do okupacji, różne w poszczegól­ nych grupach narodowościowych (Polacy, Żydzi, Ukraińcy, Białorusini33), ale też i zawodowych, częściowe nawet nauczenie się życia ze strachem. Nigdy jed­ nak ta emocja nie została wyeliminowana. Skala, w jakiej ujawniła się i trwała, nie była dotąd znana społeczeństwu. Strach miał negatywny wpływ, ale również mobilizował do działania i przeciwdziałania (czasem w skali: od postawy przy­ stosowania, poprzez opór, aż po postawę odrzucenia)34, do obrony i samoobro-

33 Na kresach wschodnich w czasie kampanii wojennej, a także już w okresie sowieckiej oku­ pacji Ukraińcy i Białorusini - przede wszystkim, w mniejszym stopniu Żydzi, zbliżyli się do Rosjan przeciw Polakom i w pewnym stopniu Żydom. Ten syndrom postawy został zintensyfikowany po roku 1941, tj. po agresji Niemiec na Związek Sowiecki, gdy te dwie pierwsze grupy narodowo­ ściowe z kolei zbliżyły się do Niemiec przeciw Polakom i Żydom. Natomiast na części kresów zachodnich Polski, zarówno we wrześniu 1939 roku, jak i później w okresie niemieckiej okupacji pewna część Polaków, szczególnie pochodzenia niemieckiego, podjęła współpracę z niemieckim okupantem (czasem „grę” tylko). Nie można też zapominać o kontekstach relacji polsko-litewskich czy polsko-słowackich. Wszystko to pokazuje nie tylko skomplikowane losy indywidualne, czy gru­ powe, rodzinne, wreszcie narodowe, ale też i trudność w badaniu postaw i zachowań społecznych w tak dramatycznych okolicznościach, jakimi są agresja, wojna, okupacja. 34 Tu może warto odwołać się do badaczy tej problematyki w kontekście nieco szerszym niż jedynie kampania wojenna w Polsce 1939 roku. Jak celnie zauważa J. Semelin: „Gdy szok po mi­ litarnej klęsce [...] minął, życie musiało powrócić. Otóż okupowane społeczeństwa nie były przy­ gotowane do przeżycia takiego doświadczenia. Do adaptacji konieczny był czas, dłuższy i krótszy, i trudny, zależnie od natury nowej sytuacji politycznej. Należało przystosować się, to znaczy pró- ny, oporu, wreszcie czynnej walki z bronią w ręku. Ujawniał jednak również zjawiska paraliżujące, prowadzące w konsekwencji do zagubienia i bezradności. I stąd właśnie wcześniejsza sugestia o występowaniu tak odmiennych reakcji, postaw i zachowań społeczeństwa, będących wynikiem wojny 1939 roku - zała­ manie, nadzieja i gotowość od początku okupacji do oporu oraz podjęcia walki, ale również i postawy naganne, złe. Analiza strachu wrześniowego prowadzi również do refleksji o ujawnianiu się wśród społeczeństwa objawów tzw. reakcji panicznej, wywołanej przez „nie­ oczekiwaną katastrofę”35, w tym przypadku państwa i społeczeństwa/narodu. Jej najbardziej dramatycznym przejawem (cechą) było to, że wypadku tego nie poprzedzało wcześniejsze przeżycie tak niebezpiecznej i totalnej sytuacji. Zatem objawy wrześniowej paniki wystąpiły co prawda w wyniku wojny niemiecko- -polskiej i sowiecko-polskiej, choć tej drugiej w mniejszej skali, ale już po fakcie (bez możliwości solidnego przygotowania na nie społeczeństwa). Wojna 1939 roku od pierwszych dni przyniosła też rzeczywisty strach przed utratą zdrowia i życia - własnego i najbliższych, przed bólem, cierpie­ niem, męką i kalectwem (pamiętano wojenne kaleki z okresu pierwszej woj­ ny), przed utratą dorobku życia. Na niespotykaną skalę pojawiło się zagrożenie i społeczne poczucie braku bezpieczeństwa, zarówno w wymiarze indywidual­ nym, grupowym, społecznym, jak i ogólnonarodowym. Strach stał się emocją towarzyszącą społeczeństwu w sposób permanentny, ponieważ niemal wszyst­ kie ogniwa życia codziennego stały się niepewne, bardzo nietrwałe, bez moż­ liwości zaplanowania zarówno niedalekiej, jak i bardziej odległej przyszłości. Niepewność okupacyjna niszczyła racjonalność planowania przyszłości, swojej, najbliższych (rodzina, dzieci), wreszcie kraju i narodu. Strach paraliżował jed­ nostkę i grupę społeczną, stwarzał przesłanki do procesu, który psychologia społeczna niekiedy nazywa regresem jednostki. Ta psychiczna „zaraza strachu” była najgroźniejszą ze wszystkich gróźb. Uczucie strachu było związane z olbrzymim zaskoczeniem społeczeństwa, że owo „nie oddamy nawet guzika” oraz „silni, zwarci, gotowi”36 nie miało od- bować przeżyć. Te sytuacje rozpadu, potem restrukturyzacji społeczeństwa, zapoczątkowują często rozwój postaw bardzo oportunistycznych”. J. Semelin, Bez broni przeciw Hitlerowi.Opór cywilny w Europie 1939-1945, Lublin 2001, s. 79-80. 35 J. Ranschburg, Lęk, gniew, agresja, Warszawa 1980, s. 30. 36 W rozliczeniowym pamflecie Silni, zwarci, gotowi (z kwietnia 1940 roku) wojenny emi- grant-tułacz Marian Hemar napisał z goryczą: „Silni byli - udzielni panowie Na Berezie i Golędzinowie. Na tajniakach, rugach i represjach, Konfiskatach, konszachtach, koncesjach, Na cenzurze i wiernym Wołodii I na rzewnej węgierskiej melodii, Której refren, «My pierwsza brygada» Już się wyzbył młodzieńczej goryczy Romantycznej i hardej pogardy, Już brzmiał tylko jak nakaz płatniczy...” A po latach, wybitny poeta Zbigniew Herbert (ur. 29 października 1924 we Lwowie, zm. 28 lipca 1998 w Warszawie), w jednym ze swych wierszy o zamordowanych polskich oficerach w Katyniu, gorzko zauważy: „Tylko guziki nieugięte”. zwierciedlenia w otaczającej i błyskawicznie zmieniającej się rzeczywistości, że było po prostu nadętym hasłem przedwojennej sanacyjnej ekipy rządzącej. Kłamstwa propagandy przedwrześniowej w początkowym okresie potrafili wy­ korzystać Niemcy, i to znakomicie, podobnie zresztą jak i stereotyp „zdrady Zachodu” (istotę tego oddaje najlepiej propagandowy niemiecki plakat masowo kolportowany w okupowanym kraju: „Anglio! Twoje dzieło!”37, nie inaczej dzia­ łał inny - „Nie będziemy umierać za Gdańsk”). Okupanci ponadto świadomie i bezwzględnie ujawniali kolejne ogniska strachu, również wizualnie. Zewnętrz­ ne symbole jako stały atrybut strachu, wszechobecny wrogi mundur, P arade­ m arsch, uliczne „szczekaczki”, „gadzinowa” prasa, pierwszomajowe pochody w „ojczyźnie proletariatu”, rewolucyjna agitka itp. Warto zauważyć, iż druga wojna światowa i nazizm, również i w sporym stopniu komunizm, wtłoczyły w mundur - (na wzór pruski i carski) niemałą część społeczeństwa niemieckie­ go i sowieckiego, czyli okupantów. Doświadczenia poprzednich wojen, łącznie z wielką wojną 1914-1918, były dla społeczeństwa polskiego nieco inne. Mun­ dur wyróżniał okupanta/wroga (po stronie polskiej - poza wojną 1939 - był niemożliwy do ujawnienia), działał wizualnie, straszył, ale stanowił również cel i obiekt nienawiści ze strony okupowanych, mobilizował. Przytłacza! i para­ liżował, ale równocześnie wywoływał nienawiść, potrzebę odwetu, która była jednym z motywów do działania (przeciwdziałania). To w tym przede wszystkim kontekście formowała się od pierwszego nie­ mal dnia wojny najpierw postawa społecznego oporu, a nieco później opór w formie zorganizowanej, który jeszcze później - niezbyt, moim zdaniem, po­ prawnie - będzie nazywany ruchem oporu38. Ale ten właśnie kontekst jest tu bardzo ważny, dotykamy bowiem zjawiska, które nie jest nazbyt sztywno usytu­ owane zarówno w sferze metodologicznej, interpretacyjnej, jak i w świadomo­ ści społecznej. To problem nieustępliwości wobec agresora-wroga, ale również swoista „podpora” dla aliantów (od 3 września 1939 roku, gdy Anglia i Fran­ cja wypowiedziały Niemcom wojnę) w postrzeganiu przez nich ostatecznego wojennego zwycięstwa, ale też i zwrócenie uwagi na większą rolę i polityczne znaczenie samego oporu jako postawy właśnie, a nie bezpośredniej walki zbroj­ nej (partie polityczne, postawy polityczne, a w przypadku konspiracji polskiej przede wszystkim nieco późniejsze państwo podziemne). Dopełnieniem bez

37 Pierwsze plakaty pojawiły się w Poznaniu już 12 października 1939 roku, kolejne w War­ szawie i innych polskich miastach, rzadziej można je było spotkać na wsi. Przedstawiały, obok hasła, również podobiznę premiera Wielkiej Brytanii Neville’a Chamberlaina na tle ruin i zniszczeń. L. Landau zanotował w swej Kronice: „Plakaty te są ciągle zdzierane lub przynajmniej częściowo darte, zwłaszcza losowi temu ulega część napisu z wyrazem „Anglio”. Por. L. Landau, Kronika lat wojny i okupacji, t. 1: Wrzesień 1939 - listopad 1940, Warszawa 1962, s. 45. Był to widoczny przejaw postawy oporu moralnego i niezgody na okupacyjną rzeczywistość. Por. też A.K. Kunert, Rzeczpospolita Walcząca; wrzesień - grudzień 1939. Kalendarium, Warszawa 1993, s. 127, 159, fotografia nr 111. 38 Nie chodzi mi tu o dyskurs nad pojęciem ruchu oporu, wszechobecnym w polskiej histo­ riografii drugiej wojny światowej. Nie podzielam poglądu, iż w okupowanej Polsce mieliśmy do czynienia z ruchem oporu. Napisałem już na ten temat niemało tekstów, stąd jedynie sugestia i uwaga w tej sprawie. Zainteresowanych odsyłam do bibliografii. wątpienia w postrzeganiu oporu od pierwszych chwil wojny była też kwestia moralnego i duchowego „wyrazu ruchu oporu”39. Wspomniany zaś wcześniej strach wystąpił też, zarówno jako zjawisko in­ dywidualne, ale również jako strach społeczności miast i wsi, regionów, wresz­ cie kraju. Strach zbiorowy prowadził do postaw i zachowań często aberracyj- nych, co prawda raczej nie na skalę masową, ale dostrzeganą (np. samobójstwa popełniane w obliczu czy w wyniku klęski). Czasem można zaobserwować, ana­ lizując wrześniową klęskę i wywołaną przez nią panikę i strach, brak właściwej oceny rzeczywistości. Podobne zjawisko wystąpiło też np. we Francji w wyniku klęski 1940 roku, o czym będzie jeszcze mowa. Obok strachu pojawił się również lęk, który zawsze stanowi - niezależ­ nie od rodzaju mechanizmów obronnych - realny układ odniesienia wielu spo­ łecznych poczynań i zawsze działa jako „destruktor ludzkiej osobowości”40. Lęk indywidualny i zbiorowy był wynikiem wojny 1939 roku. Stanowił zaś - co podkreślają dość często psychologowie - reakcję na stres psychologiczny. W wyniku wojny 1939 pojawił się bowiem namacalny i bezpośrednio widoczny, a w kolejnych latach okupacji utrwalał się lęk (obok strachu) przed śmiercią, kalectwem itd., jak również przed nazistowskimi czy sowieckimi symbolami. Ten lęk przed symbolami stanowił zewnętrzny, wizualny atrybut strachu, obec­ ny był wszędzie wokół (policjant, żołnierz, gestapowiec, NKWD-zista, czy po prostu Niemiec, Rosjanin). Już jednak doświadczenia pierwszych tygodni i miesięcy wojny wyzwalały w społeczeństwie również inne reakcje, a więc i postawy. Zaciekłość wobec wro­ ga była widoczna już w czasie nierównych wrześniowych walk (wojsko, choć i tu postawy i zachowania były zróżnicowane). Nienawiść zaś chyba pojawiła się nieco później. Można ją odnaleźć w wielu wspomnieniach - kompleks wo­ bec Niemców i lekceważąca wyższość wobec Sowietów, a równocześnie strach przed jednymi i drugimi. Niemiecki i sowiecki okupant, mimo iż w sposób zróż­ nicowany (podkreślmy: w stosunku do Sowietów postawy społeczeństwa pol­ skiego były o wiele bardziej zróżnicowane aniżeli w stosunku do Niemców), od pierwszych dni września wywoływał - wskazuje na to wiele pamiętników i relacji - pomijając fizyczny wygląd nieznanego wroga, raczej zdumienie, nawet niepokojącą ciekawość, a w przypadku okupanta sowieckiego jeszcze dodatko­ wo śmiech z zachowania, braku wiedzy czy wręcz głupoty przedstawicieli „pro­ letariackiej rewolucji” (polsko-sowieckie zderzenie kulturowe). Wynikało to po części z faktu, iż powszechnie nie wierzono, że Polacy mogą tę kolejną wojnę z Niemcami, a także Sowietami przegrać. Wiarę w zwycięstwo sugerowała prze­ cież stale przed wrześniem prasa polska, wielu prominentnych polityków i woj­ skowych, nawet episkopat. Głosy ostrzegające zaś były tonowane, spychane na margines, oceniane jako zakłócające wysiłek „naszej armii”, „naszego Wodza Naczelnego”, wreszcie „nas samych”, Polaków, którzy przecież „niejedną woj­ nę już wygrali”. Tego uczono też w szkole, a mitotwórczy wpływ, kształtowany przez sanacyjną propagandę chyba w sposób świadomy, „ducha Marszałka Pił­ sudskiego”, który miał dodatkowo jeszcze „stamtąd”, strzec Polskę i Polaków

39 Szerzej na ten temat, cytowany już J. Semelin, Bez broni..., s. 66 i n. 40 A. Pawełczyńska, Czas człowieka, Wrocław 1986, s. 113. od nawałnicy. W ten sposób wychowano w przedwojennej Polsce kilka pokoleń przyszłych wojennych „kamieni rzucanych na szaniec”. To nie był pomysł naj­ lepszy wychowawczo41, jednakże rzeczywisty i w badaniu procesu historyczne­ go nie można go pomijać czy zlekceważyć (historyk ma tu prawo do weryfikacji i oceny). Dotyczyły bowiem te postawy, i wynikająca z nich świadomość, kilku przedwojennych pokoleń młodzieży, która akurat temu nie była winna42. „By­ łam zupełnie spokojna o los wojny” - takie nieracjonalne spostrzeżenie, rezultat wspomnianego wychowania, oficjalnej sanacyjnej propagandy i lansowanego powszechnie mitu Polski zwycięskiej, „silnej, zwartej, gotowej” jako wyjąt­ kowo niemądrego przykładu narodowej mitomanii i megalomanii odnotowało w swych wspomnieniach bardzo wiele osób. Te mitotwórcze postawy (świado­ mość?) to niewątpliwie wyraz również jakiegoś - można to nawet w kategoriach ludzkich zrozumieć - samousprawiedliwienia wobec świata zła, nienawiści, bezwzględności, postawy kata i ofiary, wspomnianych romantycznych uniesień (chociażby niezbyt chwalebnej z punktu widzenia racjonalności zachowań, a utrwalonej przez międzywojenną polską szkołę, postawy „Za naszą i waszą wolność”, niechlubny kontekst Zaolzia w 1938 roku itd.). Ale też i bezkrytyczne­ go, właśnie romantycznego, a nie zracjonalizowanego zachłyśnięcia się wolnym i niepodległym państwem (kontekst zaborów jest tu bardzo ważny). Jednakże historia nie powinna promować, a tym bardziej utrwalać takich nieracjonalnych wzorców i postaw, w konsekwencji takiej historycznej świadomości i modelu wychowawczego. Narodowa mitomania historyczna niczemu racjonalnemu nie służy, w przeciwieństwie do postawy, którą można by określić jako Realpolitik. Wrzesień 1939 roku był tego jedną z najbardziej dramatycznych lekcji. Uczyło to także pokory, ponieważ propagandowa manipulacja społeczeństwem nigdy niczemu dobremu nie służy - ani władzy, ani społeczeństwu. Odpowiedzialność sanacji za ten stan rzeczy nie podlega tu dyskusji. „Rachunki” za tę niefraso­ bliwość i narodową tromtadrację, zaściankową mentalność i prowincjonalność, wreszcie nieracjonalność polityczną przyszło płacić, w najbardziej dramatycz­ nych okolicznościach społeczeństwu. Konsekwencją tego doświadczenia będzie sposób myślenia społeczeństwa o Polsce już powojennej („po wojnie nie może być tak jak przed wojną” - to uogólniająca refleksja zamieszczana przez wielu pamiętnikarzy tamtego czasu, ale jakże trafna). Nienawiść natomiast pojawiła się przede wszystkim w wyniku bezkarnej niemal, bezwzględnej i totalnej rzeczywistości wojenno-okupacyjnej. Bez­ względność Niemców i Sowietów od początku wojny ujawniły silną potrzebę odwetu na wrogu. I niewątpliwie te elementy zdecydowały, iż nigdy w postawie zbiorowej wojennego społeczeństwa polskiego w kraju jako narodu nie poja-

41 Z dzisiejszej perspektywy dość dobrze to widać, jak fakt, że z tego właśnie niczym nieuza­ sadnionego, nieracjonalnego zadęcia i romantycznych uniesień wywodzi się jak najbardziej współ­ czesny, politykierski pomysł „patriotyzmu genetycznego”. Niezbyt zrozumiała to kontynuacja. 42 Te badania, a tym bardziej oceny i wartościowanie, nie należą do łatwych. Często wnio­ ski uogólniające nie oddają rzeczywistej sytuacji, postaw i zachowań, emocji, patriotyzmu. A w konsekwencji świadomości, postrzeganych (weryfikowanych?) też i z perspektywy tych, któ­ rzy wojenny kataklizm przeżyli, dla których stanowi on dojmujące, najważniejsze niekiedy do­ świadczenie życiowe, doświadczenie młodości itp. Por. dla tego kontekstu badań świetne prace R. Wapińskiego, Świadomość polityczna w Drugiej Rzeczypospolitej, Łódź 1989 oraz Pokolenia Drugiej Rzeczypospolitej, Wrocław-Warszawa-Kraków 1991. wił się stan poczucia całkowitej beznadziei. To było zjawisko typowe w posta­ wach zbiorowych. Nigdy w okupowanym społeczeństwie polskim nie wystąpiło na wielką skalę poczucie beznadziei jak np. w społeczności żydowskiej (getto, a przede wszystkim Endlósung). Warto jednak dla tego kontekstu analizy dopo­ wiedzieć: społeczeństwo polskie jako zbiorowość w okresie wojny i okupacji nie znalazło się w tak tragicznej sytuacji jak społeczność żydowska czy romska. Ludzie przeniesieni w wyniku wojny z dnia na dzień w nową, nieznaną, a przede wszystkim zagrażającą im rzeczywistość, żyjąc w szoku, zrozumiałym zagubieniu i niepewności, od początku jednak ujawnili z dużą siłą postawę, którą można by określić jako: „pomimo wszystko żyć trzeba” (dodajmy: nawet gdyby to miała być jedynie namiastka, erzac, życia). Dla wielu pierwszym wa­ runkiem było „przeistoczenie się w innego człowieka”43. Istotą tego przeisto­ czenia był swoisty „mus życia”, jak to nazwała jedna z konspiracyjnych gazet, wsparty niekiedy „spowiedzią z całego życia”. Potwierdzenie można znaleźć w wielu pamiętnikach44. Czasem była to tylko zmiana nazwiska, czasem miejsca zamieszkania, nierzadko ucieczka przez zieloną granicę itp. Owo „trzeba było żyć” i ów „mus życia”, a także „spowiedź z całego życia” były instynktownie uruchomionym mechanizmem obronnym i samoobronnym, ważnym w wojen­ no-okupacyjnej codzienności, mobilizującym i aktywizującym zarazem, wypły­ wającym z wiary i nadziei. Także i z wiary religijnej. Mechanizmy te ujawniły się przede wszystkim jako np. obszary wewnętrz­ nej wolności, niedostępnej wrogowi i niemożliwej przezeń do wyrugowania. Być niepodległym w tamtym czasie, szczególnie „zaraz po wrześniu” i w nadziei, że wiosną 1940 roku wszystko niemal się zmieni, dla niektórych znaczyło, może trochę patetycznie (patos, niekiedy nadmierny, też był częścią tego wrześnio­ wego doświadczenia), „żyć intensywnie wewnętrznie, płonąć ogniem, odrzu­ cając z całą świadomością otaczające nas życie na niby”45. Czy jednak wszyscy tak myśleli? Na pewno nie, szczególnie w kolejnych latach okupacji. Ale cechą wyróżniającą wrześniowego syndromu, zjawiskiem typowym, była właśnie ta obserwacja. Tym bardziej było to istotne, iż równocześnie wrzesień wyzwolił mechanizmy wzmożonej aktywności w postaci wspominanej już postawy i woli oporu, samoobrony, solidaryzmu narodowego i społecznego, wreszcie walki. Je­ dynym wyjaśnieniem tak zarysowanej sytuacji psychospołecznej okupowanego społeczeństwa, wynikającym z klęski wrześniowej, są najprawdopodobniej po części uwarunkowania przede wszystkim psychologiczne, po części zaś polska tradycja, historyczne doświadczenia, wychowanie, humanistyczny i chrześci­ jański system wartości itp. Wojna i pierwsze dni okupacji stworzyły warunki niecodzienne. Można do tego typu wojny odnieść znane określenie, które później przejęła również prasa konspiracyjna: „wojna totalna”. Był to nowy typ wojny, dotąd nieznany. Przy-

43 J. Śląski, Polska Walcząca 1939-1945, t. I-III, Warszawa 1986, s. 10-11. 44 „” 1 6 1 1941. „Niewątpliwie wszyscy odczuli boleśnie katastrofę wrze­ śniową, jednak ludzie są tylko ludźmi - trzeba żyć [podkr. J.Ch.]. Ziemianin musi gospodarować, podobnie jak chłop, ziemię uprawiać, a czynić to mógł tylko podporządkowując się zarządzeniom władz niemieckich”. W. Zaklika, „Wspomnienia. Ostatnie lata (1886-1958)”, t. 3 (1939-1958), Ossolineum, sygn. 15653/H. 45 L. Bartelski, Pieśń niepodległa..., s. 11. niosła ona zagrożenie dla wszelkich wartości i symboli, klisz wychowawczych, ideowych i świadomościowych, wartościujących i hierarchizujących zachowa­ nia, postawy, nastroje. Rozpadał się świat zarówno szarych ludzi, jak i estab­ lishmentu oraz elity, szczególnie w strefie okupacji niemieckiej, bo wszyscy bez wyjątku Polacy od pierwszego dnia wojny stali się potrójnym wrogiem: pań­ stwa niemieckiego, faszystowskiego i narodowosocjalistycznego ustroju oraz wrogiem rasowym. Nieczęsto miało to miejsce w dotychczasowych wojnach. Okupant sowiecki też nie pozostawał w tyle, jego nienawiść do Polski i społe­ czeństwa polskiego również wynikała z historycznej zaszłości i doświadczeń, upokorzenia rokiem 1920 i ryskim traktatem pokojowym, wreszcie ideologią. Ale dostrzegał i wśród Polaków, w przeciwieństwie do Niemców, którzy nie byli zainteresowani masową kolaboracją, potencjalnych współbraci w marksi­ stowsko-leninowskiej i stalinowskiej doktrynie i ideologii. Jednak obie ideolo­ gie totalitaryzmu, poprzez wojenną agresję i okupacyjną praktykę spowodowa­ ły, iż definitywnie skończył się dla społeczeństwa polskiego, w miarę już ustabi­ lizowany przez krótki okres niepodległości, porządek rzeczy. Skończyła się wol­ ność i bezpieczeństwo z takim trudem odzyskane przed niespełna dwudziestu laty. Skończyła się w niemałym stopniu rola państwa jako gwaranta. Mieszało się ważne z nieważnym, upadały znane i uznane dotąd autorytety, np. Wodza Naczelnego, który na dodatek zostawił walczące jeszcze w polu swoje wojsko i uciekł (tak powszechnie wtedy z goryczą o tym mówiono) z zagrożonego nie­ bezpieczeństwem kraju. Polacy nie lubią takich wodzów. I nie jest już ważne, czy to pogląd słuszny czy niesłuszny, wodzowie wszak w niewoli wroga to nie­ zbyt chwalebny przecież obraz i przykład. Ale rodziły się też autorytety nowe, zarówno lokalne, jak i na skalę ogól­ nonarodową. I

46 K. Wyka, Życie na niby..., s. 21. Wrzesień jak każdy krytyczny moment w życiu państwa i narodu, ale również i zwykłego człowieka, uwydatnił rzeczywiste charaktery, postawy i zachowania. Czynnik zewnętrzy był ważną przesłanką tych przemian. Wojna jednych uszlachetniła, u innych zaś wyzwoliła okrucieństwo, bez­ względność i egoizm. Takie postawy i zachowania stanowiły wstępny etap przy­ stosowywania się części społeczeństwa do nowych warunków narzuconych przez wojnę. Kolejne lata wojny i okupacji tę postawę (technikę?) przystosowy­ wania się jeszcze bardziej udoskonalą i rozwiną. Jednak wrzesień 1939 stanowił jej pierwszy, niezwykle ważny etap, ważną przesłankę i doświadczenie, wresz­ cie obserwację, niemal laboratoryjną z punktu widzenia psycho- i socjohistorii procesu historycznego. Po początkowym okresie swoistej dezadaptacji część społeczeństwa pró­ bowała się otrząsnąć z zaistniałego koszmaru. Sytuacja ta przypomina trochę późniejszy tzw. szok przybycia do obozu koncentracyjnego, choć obóz był za­ wsze sytuacją najbardziej skrajną i tragiczną. Niemniej jednak i w sytuacji oku­ powanego kraju ten pierwszy etap przystosowania się można by nazwać właśnie wstępnym. Był on związany z częściowym ustabilizowaniem codziennego życia (zakończyły się działania wojenne, exodus, okupanci wezwali społeczeństwo do powrotu do miejsc pracy47, pojawiły się niewielkie wynagrodzenia, nieco ustabi-

47 W konsekwencji decyzji wojskowych zarządów poszczególnych szczebli zaczęły na nowo funkcjonować niektóre polskie instytucje, jak np. szkolnictwo, w tym średnie, urzędy administracji lokalnej, przede wszystkim samorządowej (sołtysi, wójtowie, burmistrzowie miasteczek) itd. To były polskie jeszcze struktury, choć w już zmienionych, narzuconych, warunkach. Sytuacja ta była jednak krótkotrwała. W tym jeszcze momencie okupacji w Generalnym Gubernatorstwie jesienią 1939 roku w gronie 1512 wójtów i burmistrzów 717 było narodowości polskiej, 463 ukraińskiej, 144 niemieckiej, 3 białoruskiej, 3 góralskiej i 180 niesprecyzowanej (cyt. za: C. Madajczyk, Faszyzm i okupacje 1938-1945. Wykonywanie okupacji przez państwa Osi w Europie, 1.1: Ukształtowanie się zarządów okupacyjnych, Poznań 1983, s. 159). Jednak w czasie „okupacji dnia powszedniego” charakter tej niepewności uległ znaczącej zmianie, szczególnie po klęsce Francji. I tutaj, interpreta­ cja postaw i zachowań, powinna być - moim zdaniem - już nieco inna. Przypomnijmy: w wyniku de­ kretu A. Hitlera z 12 października 1939 roku zakończył działalność okupacyjny zarząd wojskowy. W jego miejsce pojawiła się cywilna administracja okupacyjna, upadł sen o jakimś szczątkowym państwie polskim, z próbą oferty kolaboracyjnej wobec części polskich elit (kolaboracja polityczna). Jednakże niektórzy obywatele państwa polskiego tej radykalnej zmiany w systemie okupacyjnym nie zauważyli lub nie chcieli zauważyć. I po 26 października 1939 roku (początek Generalnego Gubernatorstwa) przyjęli (niektórzy znacznie później, np. głośna sprawa burmistrza okupowanej Limanowej Włodzimierza Paygerta, który przyjął niemiecką ofertę i nominację w maju 1941 roku, nie rozumiejąc, że to zdrada Polski i polskości, klasyczna formuła współpracy na lokalnym szczeblu z wrogiem) z rąk okupanta stanowiska np. w administracji okupacyjnej, zapominając, że przestała już być administracją polską, a stała się w pełni administracją okupacyjną. Choć w części zatrudnia­ ła Polaków. Casus wielu takich „limanowskich Paygertów”, burmistrzów małych miasteczek w GG, wójtów i sołtysów, wyraźnie tego dowodzi. Konsekwencją, już po zakończeniu wojny i okupacji, było ich przekonanie, a także ich rodzin, że czynili w czasie okupacji dobrze, że - mimo wszystko - mieścili się w standardach obowiązujących Polaków pod niemiecką przede wszystkim okupacją („Dziesięć przykazań Polaka pod okupacją”). W konsekwencji nie przyjmowali do wiadomości, że to była zdrada, forma politycznej kolaboracji z wrogiem, przeciw własnemu społeczeństwu. Nie rozumieli, że pomiędzy decyzjami z września 1939 roku a decyzjami po 26 października tego roku nastąpiła zasadnicza zmiana w systemie okupacyjnym. W niemałej części tych przypadków trudno też mówić o jakimkolwiek usprawiedliwianiu ich wyborów i postaw, przeważał w nich bowiem przede wszystkim indywidualny interes i fałszywie pojmowane bezpieczeństwo, swoje i rodziny. Choć zdarzały się oczywiście też przypadki współpracy burmistrzów, wójtów czy sołtysów ze struk­ turami konspiracyjnymi (niekiedy struktury te zaufanych swoich ludzi na takie stanowiska wręcz lizowała się sytuacja na rynku żywnościowym itp.). Z drugiej zaś strony terror i eksterminacja uczyły zachowań obronnych i samoobronnych, choć totalna agresja przeciw społeczeństwu polskiemu na masową skalę jeszcze się nie ujaw­ niła. Ujawniły się natomiast, ze zdwojoną siłą, mechanizmy obronne umożli­ wiające przeżycie. Ujawniły się też postawy „nikomu nie szkodzić”, „niewiele od innych po­ trzebować”. Dla tej grupy (trudno powiedzieć jak licznej) głównym obiektem zainteresowania było własne życie i jego bezpieczeństwo. W mniejszym stop­ niu, i to znacznie, w stosunku do postaw typowych, wśród społeczności oku­ powanego kraju ujawniły się też postawy identyfikacji z okupantami, i to bez względu na to, czy z wyboru, czy też ze strachu. Choć obie okupacje różniły się dość znacznie, to ogólnie rzecz biorąc, świadoma identyfikacja z okupantem nie była postawą typową. Można ją było jednak zauważyć od początku wojny i okupacji (np. donosy), nie znikła też w kolejnych latach. Próbowało sobie z tym poradzić, z różnym skutkiem, państwo podziemne. Wśród problemów tamtego czasu należy wymienić również bezrobocie, szczególnie w grupie tzw. zawodów wolnych (częściowo sędziowie, prokura­ torzy, adwokaci, nauczyciele akademiccy) oraz w niektórych inteligenckich (nauczyciele szkół średnich - gimnazja, licea itp.). Objęło ono również inne grupy społeczne, w konsekwencji wiele rodzin zaczęło głodować. Była to dla nich sytuacja nowa w stosunku do okresu międzywojennego. Zapewne w du­ żym stopniu powyższe okoliczności miały wpływ na pojawienie się postaw przy­ stosowania aspołecznego, w tym np. niektóre dobrowolne zgłoszenia na wyjazd na roboty do Rzeszy (choć w tym przypadku niekiedy decydowały wcześniejsze doświadczenia i tradycyjne kierunki emigracji zarobkowej z okresu przełomu wieków i lat międzywojennych - saksy) lub do służby u Niemców. Pod okupa­ cją sowiecką były to np. przyspieszone, polskie i żydowskie kariery polityczno- -administracyjne, partyjne czy w aparacie terroru. Tutaj tkwiła zapewne tak­ że jedna z przesłanek podejmowania przez Polaków pracy w granatowej po­ licji (dopuszczona przez czynniki rządowe i konspiracyjne, które próbowały w tych strukturach umieszczać swoich ludzi) czy też konfidenckiej współpracy ze wspomnianym już represyjnym aparatem okupanta niemieckiego czy apara­ tem władzy i terroru okupanta sowieckiego. Nie traćmy również z pola widzenia faktu, że społeczeństwo zostało wręcz oszołomione zarówno tempem wrześniowych wydarzeń, rozmiara­ mi klęski, jak i brutalnym od pierwszych chwil wojny postępowaniem oku­ pantów, zarówno wobec żołnierzy-jeńców, jak i ludności cywilnej. Ta groza i przerażenie dla niektórych osób o słabszym wyrobieniu moralnym, słabszej odporności psychicznej mogły być przesłanką do takich właśnie społecznych postaw i zachowań, tym bardziej że wojna „zepsuła dotychczasowe perspekty- delegowały - ale nie dotyczyło to np. wspomnianego wyżej przypadku burmistrza z Limanowej W. Paygerta). Zatem dominantą były tu postawy naganne, a nie moralne czy patriotyczne standardy i wymogi. Stan anomii moralnej, jak nietrudno zauważyć, pochodna systemu okupacyjnego, dotykał też - jak widać - ludzi, którzy winni być raczej wzorcem osobowym i wzorcem postaw dla innych w obliczu wroga i zagrożenia. Początkiem tych zmian w postawach i świadomości była bez wątpie­ nia klęska państwa i społeczeństwa we wrześniu 1939 roku i jej następstwa. Por. M. Olszewski, J. Sidorowicz, Pamięć o burmistrzu, „Gazeta Wyborcza”, dodatek krakowski 27 V 2005. wy życia polskiego, sprowadziła wszystkich do wspólnego mianownika: boha­ terstwa i tchórzostwa, narzuciła gwałtem pewne kryteria”48. Nie można jednak tego uogólniać. Większość społeczności po wrześniu potrafiła jednak zdecydo­ wanie odróżnić od pierwszych dni wojny to, co nakazywał patriotyczny obo­ wiązek, wychowanie, lojalność wobec swego państwa, współobywateli, wobec tego, co już stawało się sprawą Polaków wobec Niemców-agresorów i Sowie- tów-agresorów, choć różnice w postrzeganiu celów okupacji i okupacyjnej prak­ tyki (wykonywanie okupacji) nakazują rozwagę i roztropność w porównywaniu i analizie szczegółów. Okupanci już bowiem w pierwszych dniach i tygodniach wojny i okupacji wywołali sprawę (obrona państwa, także w rozumieniu „małej ojczyzny” - wioski, miasta, rodziny, bytu, godności narodowej i godności wła­ snej, także państwa jako gwaranta, imponderabiliów itp.), która będzie wiązać okupowanych, co prawda w sposób zróżnicowany, pomimo owych „rachunków krzywd” w ojczyźnie, przez wszystkie lata okupacji. To była sprawa, którą trze­ ba nazwać: wobec okupanta-wroga - sprawcy. To właśnie ona, integrując, była również przyczyną tego, iż w pojawiającym się dylemacie: czy opowiedzieć się po stronie rozsądku (lojalność wobec okupanta, w konsekwencji znośniejszy dzień powszedni), czy po stronie tego, co było słuszne (właśnie słuszna spra­ wa), najczęściej, choć z niemałym strachem, wybierano to drugie. Była to po­ stawa typowa i dominująca, bo typowa jest konsekwencja społeczna w postaci integracji i solidaryzmu, gdy przeciwnik oddziaływuje w sposób odwrotny. Prze do dezintegracji, a tak było od pierwszych dni września, także i później, w poli­ tyce i praktyce okupacyjnej, i to zarówno niemieckiej (bardziej), jak i sowieckiej (inaczej). Nie znaczy to oczywiście, że nie było od pierwszych dni wojny i okupacji zdrajców i kolaborantów. Nie brakowało też w nowej wojenno-okupacyjnej co­ dzienności patologii bandytyzmu, kradzieży, prześladowań (chociażby Polaków wobec np. Żydów - funkcjonariuszy w administracji okupacyjnej), postaw wy­ nikających z anomii moralnej, ale też i niekiedy z wewnętrznego przekonania, że „teraz wolno”. Postawy narodowej zdrady czy hańby wobec obu okupantów nie były dominujące, ale obecne, widoczne, choć w sposób zróżnicowany pod oboma okupacjami, jak i w różnych środowiskach społeczno-zawodowych czy regionach okupowanego kraju49.

48 K. Irzykowski, Notatki z życia, obserwacje i motywy, Warszawa 1964, s. 84. 49 Problematyka ta, niełatwa badawczo (metodologia, podstawa źródłowa, pomiar, wnioski i uogólnienia, styk historii i bieżącej polityki, często historii i ideologii, rzadziej historii i religii itp.), trudna też ze względów emocjonalnych, często politycznych czy religijnych, wymaga dalszych żmudnych badań, pomiaru i weryfikującego dyskursu. Idealizowanie społeczeństwa, jego postaw i zachowań, utrwalanie stereotypów i klisz pamięci, także klisz historycznej świadomości, nawet w obliczu tak dramatycznych wydarzeń nie może być niczym usprawiedliwione. A często, odnoszę takie wrażenie, może nazbyt subiektywne, radykalne, a przez to i nie w pełni sprawiedliwe, że uciekamy, zarówno my historycy, ale też i „my społeczeństwo”, od rzetelnych badań i szczerej dys­ kusji. Stąd passusy nieuprawnionych niekiedy uogólnień i wniosków o wyłącznie martyrologiczno- -heroicznym obrazie tamtego społeczeństwa, jego idealizacja i ukrywanie cech, zachowań, działań złych i nagannych, w podręcznikach, literaturze przedmiotu i historyczno-politycznej publicystyce, parlamentarnej dyspucie. Ta trudna dyskusja jeszcze przed nami i nie może być pocieszeniem czy usprawiedliwieniem fakt, że inni też nie zdołali się z tymi kwestiami uporać pomimo tylu lat od wybuchu i zakończenia drugiej wojny światowej. A obok nich ujawniła się też, przynajmniej w pierwszych tygodniach woj­ ny postawa, którą można by nazwać przystosowaniem biemo-rezygnacyjnym (pomijam samobójstwa jako przejaw szoku z powodu klęski i wrześniowego syndromu). W tym czasie, szczególnie do wiosny 1940 roku, rezygnacja z woli przetrwania (i walki) nie wystąpiła w stopniu dostrzegalnym. Nadzieja na prze­ życie była w tym okresie zdecydowanie dominująca, a kolejne, coraz trudniejsze lata okupacji nigdy jej nie zniszczyły. Tu okupacyjna filozofia i zbiorowa po­ stawa społeczna zawsze więcej miały z tego, co nazywamy „przeżyć, przeżyję, przeżyjemy”, a potem „zwyciężymy i pomścimy”, niż „przegram, nie przeżyję, to już koniec”. U podstaw takiej właśnie postawy legło to, co ogólnie można by nazwać sensem życia i nadzieją na rychle zakończenie wojny, wszechobecne w społecz­ ności kraju. Odnotowało ją zresztą wielu pamiętnikarzy i kronikarzy tamtego czasu, zarówno Polaków, jak i Żydów: „Inną psychozą, równie zgubną w swych konsekwencjach, była wiara, że wojna potrwa niedługo - najwyżej pół roku. Wierzyli w to Żydzi, wierzyli Polacy, mam wrażenie, że cały świat w to wierzył. Wiara ta trwała aż do upadku Francji”50. Emanacjątej powrześniowej postawy, szczególnie pod okupacją niemiecką, było: „Słoneczko wyżej, Sikorski bliżej” (cezura: wiosna 1940 roku). W związ­ ku z tym przeświadczeniem umacniało się poczucie sensu życia. Sens życia jest bowiem dla jednostki najczęściej wytyczną myślenia, uczucia, postępowania, wreszcie działania. Musi się on również ujawniać w szerszej zbiorowości (na­ stępują istotne interakcje społeczne), co też od pierwszych dni wojny wystąpi­ ło - w grupie społecznej (formalnej i nieformalnej), rodzinie, społeczeństwie. I nie miał na to wpływu fakt, że warunki były ekstremalne od samego początku wojny. Każda wszak epoka kształtuje swój ideał życia, na miarę możliwości i sytuacji, myśli, uczuć i oczekiwań, na miarę nadziei. Sensu życia nie pozbawiły społeczeństwa polskiego również występujące niemal od pierwszego dnia wojny czynniki destrukcyjne pod względem biolo­ gicznym (np. brak żywności, pazerność niektórych chłopów i handlarzy żywno­ ścią, później głód czy epidemie), psychicznym (trwałe i stale występujące zagro­ żenie życia), wreszcie moralnym (nowa hierarchia wartości, tzw. stan anomii, tj. obniżenie się norm i wymogów moralnych itp.). Najistotniejsze były niewąt­ pliwie czynniki psychologiczne. Związane to było właśnie z sytuacją zagrożenia życia, która posiada niemal stałe i wspólne punkty odniesienia: nagłość zmiany sytuacji życiowej (exodus), odmienność nowej sytuacji innych, jakie dotąd były jednostce (bądź zbiorowości) znane oraz niezrozumienie tej nowej zagrażającej życiu sytuacji, co miało wpływ na poczucie bezradności itp. Warto też w tym kontekście zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. Ni­ gdy w dziejach ludzkości nie pojawiła się społeczność idealna. Taka koncep­ cja może być jedynie wynikiem rozważań czysto teoretycznych, czy tzw. po­ bożnych życzeń, „chciejstwa” - wedle Melchiora Wańkowicza (wishful thin­ king), stąd też w analizie postaw i zachowań społeczeństwa, uwzględniającej ciężką sytuację, ten teoretyczny, życzeniowy i wyimaginowany obraz każdego społeczeństwa trzeba odrzucić. Tak jest również w przypadku analizy postaw

50 C. Perechodnik, Czy ja jestem mordercą? Z Archiwum ŻIH, oprać. P. Szapiro, Warszawa 1995, s. 19. i zachowań powrześniowego społeczeństwa polskiego. Z tego spostrzeżenia wynika kolejne, tj. utrzymanie właściwej postawy indywidualnej i zbiorowej oprócz wielu czynników jest możliwe najczęściej wtedy, gdy nie zostanie prze­ kroczona indywidualna (i zbiorowa) granica wytrzymałości fizycznej i psychicz­ nej. Miernikiem owej granicy wydaje się odporność na wszelkiego rodzaju sy­ tuacje stresowe. Wrzesień 1939 roku skomplikował życie codzienne i zaburzył jego rytm. W psychologii społecznej taka sytuacja bywa określana jako trudna bądź streso­ wa. Stres wywołany zetknięciem się jednostki i grup społecznych z nową, trudną i niebezpieczną sytuacją wywoływał zjawiska deprawacji, frustracji (indywidu­ alne - nowa sytuacja, niebezpieczeństwo, zerwanie dotychczasowych więzi itp. oraz zbiorowe - zagrożenie dla państwa i narodu, zagrożenie bezpieczeństwa ogólnospołecznego i ogólnonarodowego, niepewna przyszłość, analiza źródeł klęski, poszukiwanie winnych, wewnętrzne polsko-polskie rozliczenia, zarówno w okupowanym kraju, jak i w środowiskach na emigracji itp.). Zauważalne były poczucie niepewności o los własny i najbliższych, w tym zmobilizowanych i walczących, sytuacje zagrożenia bezpośredniego i pośredniego, co prowadzić musiało w konsekwencji do nowych konfliktów. Zjawiska i sytuacje, o których była mowa powyżej, w sposób zdecydowany oddziaływały na psychikę, a tym samym na postawy i zachowania, sprzyjając często napięciom emocjonalnym, dezorganizacji zachowań oraz wyzwalaniu mechanizmów i reakcji obronnych. W miarę upływu kolejnych miesięcy, a później lat okupacji (aresztowania, egzekucje, wysiedlenia i deportacje) ujawniały się ze zdwojoną siłą tzw. streso- ry biologiczne, oddziałujące przede wszystkim na stan somatyczny organizmu (głód i niedożywienie, coraz trudniejsze warunki mieszkaniowe związane m.in. z dogęszczeniem zakwaterowania, wysiedleniami i przesiedleniami, choroby, epi­ demie). Sprzyjające okoliczności do rozwoju uzyskały również tzw. stresory psy­ chologiczne, wynikające przede wszystkim z poczucia stałego zagrożenia, przer­ wania lub rozluźnienia więzów rodzinnych i społecznych, konfliktów moralnych i konfliktów wartości. Tu z kolei ujawniała się wobec okupowanego społeczeń­ stwa z całą siłą zasada niemieckiej i sowieckiej okupacji: Divide et impera. W normalnej sytuacji człowiek poddawany niesprzyjającym mu naciskom emocjonalnym ma pewną szansę odsunięcia się spod ich wpływu, przynajmniej częściowego (ucieczka, zmiana środowiska, pracy itp.). Warunki wojenne, a później okupacyjne, przede wszystkim poprzez swój totalny charakter i ob­ jęcie działaniami wojennymi całego kraju, przekreśliły możliwość stworzenia pewnych enklaw w miarę godnej codzienności (nie wystąpiły np. takie zjawiska w początkowym okresie we Francji ze względu na państwo Vichy). Zagrożenie wolności i życia, co prawda w różnym stopniu na poszczególnych obszarach wojennego szlaku Wehrmachtu i Armii Czerwonej, a później okupacji (duże miasta, małe miasteczka z rolniczym zapleczem, wieś, zderzenie mniejszości narodowych - białoruskiej i ukraińskiej - „rusińskiej”, jak ją fałszywie wtedy nazywano - z Polską51), występowało jednak stale, utrudniając swobodę po-

51 To szczególnie istotny kontekst, przede wszystkim na kresach wschodnich Rzeczypospolitej. Tutaj właśnie niewłaściwa polityka IIRP wobec mniejszości narodowych, także polityka, a właściwie konflikt religijny (katolicyzm - prawosławie - unickość, prozelityzm, asymilacja zarówno państwo­ wa, jak i narodowościowa, równa w polityce zarówno Narodowej Demokracji, jak i sanacji), przy­ nosiła negatywne skutki w postawach antypolskich (antynarodowych i antypaństwowych) zarówno dejmowania decyzji, powodując ubezwłasnowolnienie, wprowadzając terror i wojenno-okupacyjny porządek (godzina policyjna itp.). W takiej sytuacji je­ dyną formą samoobrony mogły być wyłącznie mechanizmy obronne. Stanowiły niewątpliwie reakcję na stres psychiczny, a polegały na odruchowo stosowa­ nych sposobach zmniejszania trudnego do zniesienia obciążenia emocjonalnego bez zmiany rzeczywistej - stresowej - sytuacji, w jakiej znajdował się człowiek, rodzina, grupa społeczna, wreszcie naród (społeczeństwo). Mechanizmy obronne miały niezwykle istotny wpływ na to, co można by nazwać postawą przystosowania typu prospołecznego, której istotę stanowiła ogólnospołeczna i indywidualna, występująca już od pierwszych dni wojny, obrona i samoobrona czynna. Był to na pewno najtrudniejszy rodzaj postawy przystosowania się do ekstremalnych warunków, jakie wytworzyli agresorzy, ale z perspektywy całego okresu 1939-1945 można go określić jako powszech­ ny i najbardziej skuteczny. Elementami tej postawy były niewątpliwie: ogólnie dość znaczny poziom etyczny wojennego polskiego społeczeństwa (hierarchia wartości), świadomość, że ta postawa jest częścią ogólnonarodowej walki na wszystkich możliwych i dostępnych społeczeństwu polach, mimo wszystko sil­ na wola (od początku) przetrwania i przeżycia, w miarę dojrzała prospołeczna osobowość (świadomość obrony wymiaru życia indywidualnego, ale i ogólno­ społecznego czy ogólnonarodowego). Druga połowa września i początek października 1939 roku52 były okresem najgłębszych załamań psychicznych społeczeństwa. Nie tylko bowiem rozmiar i znaczenie klęski, lecz może przede wszystkim jej okoliczności złożyły się na spotęgowanie tej duchowej deprecjacji. Oszałamiające i zaskakujące tempo wy­ darzeń, świadomość druzgocącej przewagi wrogów, ogrom rozczarowań zwią­ zanych z obserwacją niedostatecznego przygotowania własnego - to wszystko składa się na obraz wyjątkowo ponury, groźny i przygnębiający. W tych warun­ kach nie może dziwić pojawienie się krańcowej rozpaczy (wspomniane już sa­ mobójstwa, szczególnie ludzi ideowych, honorowych, dostrzegane np. w gronie młodszych oficerów Wojska Polskiego, choć nie tylko - np. Witkacy), wynikają­ cych z niepewności jutra, niewiary w zdolność podźwignięcia się z upadku. Byl to okres, w którym sporo osób, analizując sytuację kraju po 1 i 17 wrze­ śnia, uznawało stan podwójnej klęski i okupacji (niemieckiej i sowieckiej), jeśli nie za ostateczną wyrocznię, to w każdym razie za, na pewien czas, wydany wyrok na Polskę. I nie chodziło tu tylko o owe poprzewracane „domki z kart”. „Psychologia klęski”, „epidemia przygnębienia” - to określenia najczęściej po­ jawiające się w zachowanych pamiętnikach, dziennikach i wspomnieniach. Na

„zaraz po wrześniu”, jak i w okresie późniejszym. Jej apogeum stanie się brutalny konflikt polsko- -ukraiński, w mniejszym stopniu polsko-białorusiński w roku 1943,1944 na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Konflikt ten dowiedzie, że dalekosiężne skutki fatalnej polityki narodowościowej II Rzeczpospolitej na tym terenie to nie tylko okres do września 1939 roku, ale również późniejszy. Szerzej na ten temat między innymi E. Mironowicz, Białorusini i Ukraińcy w polityce obozu pił­ sudczykowskiego, Białystok 2007 (tam również najnowsza bibliografia problemu). 52 Powtórzę tylko - była już bowiem o tym mowa - z podobną silą zjawisko to wystąpiło po klęsce Francji w czerwcu 1940 roku, tj. po tzw. momencie Compiegne. Obie sytuacje: polski wrze­ sień 1939 i tzw. moment Compiegne, są bardzo do siebie podobne w perspektywie analizy postaw, zachowań i recepcji polskiego społeczeństwa. To swoiste, ważne, laboratorium zbiorowych postaw, zachowań i nastrojów społeczeństwa polskiego. ten stan społecznych poklęskowych nastrojów zwracały też uwagę pierwsze meldunki podziemia53. Rozpacz i zwątpienie łączyły się z bezsiłą i niemocą, a także oskarżaniem winnych, potępieniem wobec ekipy rządzącej (często mówiono: „reżimu”), któ­ ra na dodatek uciekła z kraju, negatywną oceną zachowania się sojuszników itp. „Wszyscy oskarżali wszystkich”54, głównie oczywiście rząd, sanację55, sfery legionowe, Wodza Naczelnego56. W tym ogólnospołecznym powrześniowym za­ mieszaniu i w ramach swoistego ogólnonarodowego, polsko-polskiego rachun­ ku sumienia w niektórych środowiskach pojawiły się upraszczające interpreta­ cje wrześniowej klęski. Rodzić się począł, i po części ugruntowywał, niezwykle niebezpieczny obraz (wykorzystywała ten motyw także propaganda okupacyj­ na; niemiecka - bardziej zdecydowanie, sowiecka w nieco mniejszym stopniu), że to właśnie sanacja była największym złem i wrogiem społeczeństwa. Miało to swe źródło nazywane z imienia i nazwiska: Mościcki, Składkowski, Śmigły- -Rydz, Beck (propaganda sowiecka zazwyczaj: „Mościckie, Śmigłe-Rydze, Skład- kowskie”). To właśnie oni dla niektórych byli największymi wrogami Polski i polskiego społeczeństwa. Była to reakcja wynikająca z pierwszego, emocjonal­ nego odruchu, przeżytej klęski, załamania. Jednak bardzo groźna, bo uprasz­ czająca i mogąca się utrwalać. Bez wątpienia na bardzo ujemnych ocenach środowisk rządzących obozu pomajowego, pomijając uproszczenia, zaważyła sama wrześniowa klęska (w znacznej mierze, dlatego że wrzesień poprzedziła tromtadracka propaganda mocarstwowości) oraz fakt, że zdecydowana więk­ szość tej ekipy opuściła kraj i obywateli, a pewna część wojskowych po prostu się skompromitowała na polu walki i w obliczu wroga (np. gen. Dąb-Biernacki). Pogłębiona refleksja nad skomplikowanymi przyczynami i uwarunkowaniami wrześniowej klęski pojawiła się nieco później, szczególnie po klęsce Francji. Ta trudna atmosfera spowodowała jednak - bo musiała - również zamknię­ cie się jednostki w sobie (samotność). Pomimo istniejących społecznych krę­ gów bliskich i dalszych, także rodzinnych, wobec tak szybkiej klęski człowiek pozostawał w zasadzie sam ze sobą, swym lękiem, troskami, wątpliwościami

53 Armia Krajowa w dokumentach 1939-1945,1.1: Wrzesień 1939 - czerwiec 1941, Londyn 1970. 54 L.M. Bartelski, Pieśń niepodległa..., s. 168. 55 Warto tu zwrócić uwagę na pewien paradoks: ostro napiętnowana w tym czasie sanacja, po wrześniu 1939 roku znacząco przyczyniła się do powstania pierwszych struktur konspiracyjnych, które z czasem uformowały się w Polskie Państwo Podziemne. 56 Problem tych ocen to kwestia, sama w sobie, niezwykle interesująca, poświęcono jej zresztą już niemało prac. Przypomnę jedynie bardziej interesujące spostrzeżenia: Paweł Piotr Wieczorkiewicz używa takich sformułowań: „Naczelny Wódz czy jeździec bez głowy”, „Blamaż legionowych generałów”, „Siła rutyny”, „Jaki Pan taki kram” - por. P.P. Wieczorkiewicz, Wrzesień 1939 - próba nowego spojrzenia, „Mówią Wieki” nr 3, 2002, s. 1-6. Inny badacz tej problematyki w publicystycznej wypowiedzi zauważa: „Jeżeli w Paryżu w 1940 r. ktoś atakował piłsudczyków, to przyłączał się do wielkiego chóru, ale jeśli krytykował Sikorskiego, musiał liczyć się z tym, że zostanie wdeptany w ziemię i pozbawiony środków do życia. To nie była swobodna polemika dwóch opcji politycznych, lecz odwet [podkr. J.Ch.] na sanacji obwinianej o klęskę wrześniową. Por. Na Wyspie Węży. Rozmowa Jana Tomasza Lipskiego z Jackiem Piotrowskim [dr J. Piotrowski, historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego, autor, między innymi, wydanej w 1994 roku, biografii Aleksandra Prystora - przyp. J.Ch.] o powrześniowych porachunkach polskich polityków na emigracji, „Gazeta Wyborcza” 28-29 X 2000. i strachem. Taka samotność paraliżowała i umacniała poczucie bezsilności, po­ głębiając jednocześnie upraszczające sądy, ale także i wzmagając złość. Ponie­ waż w tej pojedynczej i zbiorowej konfrontacji: obywatel państwa polskiego - okupanci, był on zdecydowanie słabszy, był ofiarą. Potrzeba było trochę czasu na przystosowanie się do nowych zgotowanych przez okupantów warunków. Pozostawał jednakże nieomal zawsze odruch i instynkt przeżycia i potrzeba ochrony swoich najbliższych. U niektórych zaś równolegle jawiła się potrzeba przeciwwagi w postaci patriotycznej aktywności i konieczności walki. Pojawi­ ła się tzw. kreacja osobowościowa, tj. nowe wzory naśladowcze, co ma ważne znaczenie w każdym procesie wychowawczym, a w tym wojennym i okupa­ cyjnym, a także rodzącym się konspiracyjnym, miało to znaczenie szczególne. „W naszych duszach nie było klęski”57, zapisał w swych wspomnieniach Jan Nowak-Jeziorański, opisując nastroje panujące jesienią 1939 roku wśród po­ kolenia młodych absolwentów szkół wyższych. Jednak ta klęska była aż nadto widoczna, a Nowak-Jeziorański wpisywał swoje myślenie w romantyczne unie­ sienia, stany emocjonalne, poczucie odpowiedzialności za państwo i społeczeń­ stwo („obrońca ojczyzny” itd.). To było uniesienie szlachetne co prawda, ale nieralne, życzeniowe, ponieważ rzeczywistość społeczna była zupełnie inna. I to właśnie ten stan musiano jak najszybciej przezwyciężyć. To było zasadniczą przesłanką postawy walki, oporu, swoistego fenomenu podbitego i okupowane­ go społeczeństwa, na tle całej niemal okupowanej Europy, który pojawił się już we wrześniu 1939 roku. Dlatego kontekst oporu, zarówno tego zorganizowanego (walki), jak i tego cywilnego (postawa „nie”), zaraz po wrześniu 1939 roku wyje się równoważny z postawami załamania, których wspólnym mianownikiem jest pojęcie wrze­ śniowego syndromu. Ponieważ, jak zauważają badacze tej problematyki, przede wszystkim cywilny ruch oporu (a więc postawy, a nie walka), zawiera zazwyczaj „dwa komponenty: instytucjonalny i społeczny”58. Ten pierwszy charakteryzują działania dość specyficzne dla instytucji, które nadają społeczeństwu struktu­ rę (rząd i jego administracja). To przecież przedstawiciele legalnej, prawowitej władzy, choć w przypadku polskim, można powiedzieć z pewnymi odstępstwa­ mi zarówno władzy sanacyjnej, jak i nowej władzy na emigracji (konstytucja z 1935 roku), ale jednak prawowitej. Dochodzą do tego takie instytucje jak partie polityczne, cokolwiek by o nich nie mówiono („partyjnictwo”, by zacy­ tować J. Piłsudskiego), kościoły (w polskim powrześniowym przypadku postać i rola prymasa A. Hlonda, a w okupowanym kraju krakowskiego metropoli­ ty, arcybiskupa Adama Stefana Sapiehy), związki zawodowe, stowarzyszenia „jako przedstawicieli różnych grup interesu i różnych poglądów”59. Ten drugi obejmuje zjawiska spontanicznej mobilizacji niezorganizowanej ludności. Oby­ dwa wzajemnie się uzupełniają i dopełniają, a każdy z nich z osobna zapewnia drugiemu „konieczne oparcie”60.

57 Z. Jeziorański (J. Nowak), Kurier z Warszawy, Londyn 1978, s. 39. 58 J. Semelin, Bez broni..., s. 72. 59 Tamże. 60 Tamże. W polskiej politycznej, a przede wszystkim społecznej, powrześniowej rze­ czywistości, wystąpiły obydwie formy, choć miały różny zasięg oddziaływania. Następstwem pierwszego było państwo podziemne, którego zręby zaczęły się formować już w okresie września, zaś następstwem drugiego - nie tylko spo­ łeczne wsparcie (zaplecze) dla struktur tego państwa, ale przede wszystkim stosunkowo wysoka norma postawy „na nie” wobec okupanta i jego poczynań, jako zjawisko typowe, dominanta. Choć w jego tle pojawi się zjawisko również widoczne, ale raczej bez przymiotów typowości - zdrada, zaprzaństwo, kolabo­ racja, donos itd. Na marginesie warto też zwrócić uwagę na inny jeszcze, swoiście polski feno­ men postaw, zachowań i społecznej świadomości poklęskowej. Na stosunkowo wczesną i szybką odbudowę - choć w atmosferze wewnętrznych sporów - wbrew komunikatom płynącym z Berlina i Moskwy, że „państwo polskie przestało ist­ nieć”, naczelnych władz państwa i wojska na wychodźstwie, aktywność na arenie międzynarodowej itd. A w okupowanym kraju stosunkowo szyblde uformowanie konspiracyjnego wojska (kontynuacja służby), aparatu politycznego i administra­ cyjnego, uruchomienie tajnego szkolnictwa, tajnej prasy, sądownictwa dyscypli­ nującego społeczne postawy i zachowania oraz szeregu innych, ważnych ogniw życia codziennego, fundamentu formującego się (to ważny proces społeczny i świadomościowy, także obywatelski w dziejach okupowanego społeczeństwa i państwa) Polskiego Państwa Podziemnego. Krytykowana powszechnie sanacja (przede wszystkim wojskowi), szczególnie w okupowanym kraju, miała tu zna­ czące zasługi. A obok jej przedstawicieli - co zrozumiałe - młodzież zadziwiająco szybko otrząsnęła się z przeżyć i nastrojów poklęskowego defetyzmu, stając się ważną składową formujących się struktur konspiracji61. Zapewne tak postawiona hierarchia wartości w spojrzeniu na to zagadnie­ nie jest dyskusyjna. Uważam jednak, iż w najgłębszych pokładach ludzkiego „ja” (jestestwa) jako pierwsza, na fali właśnie odruchu psychicznego (strach, zwątpienie, ale też i wściekłość czy nienawiść itp.), spowodowanego głęboko­ ścią wrześniowego syndromu, widoczna była przede wszystkim w społeczeń­ stwie traktowanym globalnie siła przeżycia. Choć wystąpiła też w znacznej skali postawa „bronić się”, a przede wszystkim „walczyć”. Argumentacji za tak ufor­ mowaną hierarchią wartości i celów w tym pierwszym okresie wojny dostarcza bardziej psychologia społeczna niż źródła historyczne. Antoni Kępiński sfor­ mułował ze wszech miar słuszny pogląd, że człowiek, gdy upada jego dotych-

61 Zawiłości, język, nienawistną atmosferę tego sporu polsko-polskiego przede wszystkim 0 przedwrześniową władzę i wrześniową klęskę dobrze ilustruje fragment wypowiedzi cytowane­ go wcześniej J. Piotrowskiego: „Z początku większość pilsudczyków poważnie traktowała zapew­ nienia o rządzie jedności narodowej. Najczęściej składali prośby, by przydzielić im jakąkolwiek funkcję. Ignacy Matuszewski prosił listownie Sikorskiego o jakikolwiek przydział. Odpowiedział mu nie Sikorski, lecz prof. Kot. Zaproponował posadę agenta, de facto denuncjatora w Afryce Północnej”. Por. Na Wyspie Węży... Nie lekceważę też dramatycznej oceny - choć nie w pełni ją podzielam - J. Mieroszewskiego, rozwiniętej nieco później w jego Ewolucjonizmie, który o klę­ sce wrześniowej konstatował: „We wrześniu 1939 r. nie tylko znowu zostaliśmy pobici, ale i zała­ maniu uległ dogmat suwerennego państwa narodowego, na którym opierała się polityka między­ wojenna, «wypadło więc dno» ze świata, który zrodził w tej samej mierze doktryny Piłsudskiego 1 Dmowskiego. Nie dość na tym - nastąpił również ostateczny koniec polityki jagiellońskiej”. czasowy świat, czuje się zagubiony, ogarnia go lęk i przez to właśnie nie może „rzutować się w przyszłość, i stąd poczucie bezsiły”62. Wojna, a później także okupacja, wywołały szereg emocji, pojawiających się na przemian - strach i rozpacz, lęk, nadzieję i wiarę, niekiedy obojętność. Ta rozpiętość miała zasadniczy wpływ na postawę całej zbiorowości Polaków, choć poszczególne grupy i warstwy społeczne, narodowościowe, zawodowe po­ laryzowały się nieco w zachowaniach i nastrojach, a tym samym i w postawach. Elementem dominującym tej skali emocji był - przypomnijmy - strach. Przy­ pomnijmy też, że działania wojenne zawsze, a te rozpoczynające drugą woj­ nę w szczególności, a także i okupacja w pierwszym okresie prowadzone były w warunkach nieustannego i pełnego zagrożenia życia ludzkiego. I ta sytuacja strachu wobec bólu fizycznego i śmierci (a ona była przecież od pierwszych dni wojny 1939 roku fizycznie namacalna), która dopiero w dalszych latach oku­ pacji jakby spowszedniała, formowała często postawę bezradności wobec wro­ ga, obawę przed utratą życia lub kalectwem, w skrajnych warunkach depresję i izolację, zamykanie się w sobie, paraliż poczynań i walki o przetrwanie. Taka postawa spowodowała, że górę czasem brały w tym odruchu po prostu zwykłe obawy o siebie i najbliższych, a w drugiej kolejności poczucie patriotycznego obowiązku wobec ojczyzny, społeczeństwa, narodu, to, co później nazwiemy postawą walki czy duchem (psychiczną przestrzenią) oporu. I nie miał na to wpływu fakt, że tę wojnę społeczeństwo polskie dopiero poznawało, i że była ona inna niż te znane z podręczników bądź dla części pokolenia - z autopsji (wielka wojna czy wojna 1920 roku). Wystąpiły tutaj w klasycznej formie zna­ ne w psychologii sytuacje, jak zastraszenie przewagą, w szczególności władzą okupanta, strach jako instrument agresji, po części i obrony, panika wojenna, nastraszenie groźbą (codzienną), ponadto gniew i agresywność. Strachowi towarzyszył lęk, gdyż zawsze tam, gdzie występuje agresja, tam na pewno wzrasta poziom lęku. Co prawda, większość znanych zagrożeń z cza­ sem udaje się częściowo oswoić, wytworzyć przeciw nim odpowiednie wzory zachowań, strategie działania, procedury, ale trudno jest oswoić się i włączyć w życie codzienne coś, co uderza znienacka. Tego rodzaju lęk nie bardzo daje się się zrytualizować. Nazywamy go najczęściej lękiem nieoswojonym. Terror, szczególnie w swej fazie wrześniowej i na początku okupacji, po­ większył obawy Polaków. A te były nierozerwalnie powiązane z zaspokajaniem podstawowych potrzeb życia społecznego i biologicznego, w tym głównie zdo­ bywaniem pożywienia, ochroną zdrowia, zabezpieczeniem dachu nad głową, szeroko pojętymi sprawami życia i bezpieczeństwa rodzinnego oraz dotyczący­ mi bezpośrednio lub pośrednio swobody działania i życia. Wokół tych właśnie spraw zaczęła toczyć się wojenno-okupacyjna codzienność polskiego społe­ czeństwa. W warunkach ekstremalnych (a za takie należy uznać bezsprzecznie kataklizm wojny) wiele spośród nich jeszcze zyskało na znaczeniu, tym samym w hierarchii wartości i ważności stały się najbardziej istotne, określając zasad­ niczy kierunek i odruch zachowań ludzi. Zdobywanie żywności (o którą od pierwszych dni wojny było trudno) to normalny biologiczny odruch ludzkiego dążenia do zachowania życia, bezpie-

62 A. Kępiński, Rytm życia, Kraków-Wrocław 1983, s. 95. czeństwa i własnej godności. Struktura osobowości jednostki bowiem prze­ sądza o tym, jakimi sposobami będzie ona dążyła do urzeczywistnienia tych celów. To raczej pogląd powszechnie akceptowany przez psychologów społecz­ nych. Jednostka może nie zdawać sobie sprawy z motywów determinujących jej zachowanie. Dlatego też motywacja bywa na ogół odróżniana od myślenia i innych procesów poznawczych. Działa przecież dodatkowo także i wyobraźnia jako swoista sprężyna strachu i lęku. Mieszkańcy kraju znajdującego się w sta­ nie wojny, a później okupowanego bezpośrednio odczuwali przejawy terroru, aresztowania, śmierć, zbiorową odpowiedzialność (np. zakładnicy). Dotyczyło to zarówno terenów zajmowanych przez Wehrmacht, jak i Armię Czerwoną, a później przez nie okupowanych. Lęk wystąpił tutaj zatem także jako mecha­ nizm samoobrony egzystencji, co prawda w sposób zróżnicowany, ale zawsze w oczywistej zależności od społecznych, codziennych warunków życia. Dlatego też dla niektórych jednostek taka postawa obronna wypływała także z motywów zwykłej ostrożności i zachowawczości. Był to zarówno element lęku i strachu, jak i zapewne w niektórych przypadkach strategii przebiegłości, niekiedy zwy­ kłego cwaniactwa czy wygodnictwa, wreszcie przestępczości. Stąd tak trudna kwalifikacja i ocena postaw i zachowań. Dotychczasowe spostrzeżenia dotyczyły przeżyć wewnętrznych jednostki, kręgu rodzinnego, społeczeństwa (narodu) wreszcie. Nie wyczerpują one jed­ nak problemu głębokości i rozległości wrześniowego syndromu. Badania po­ twierdzają również cały szereg przyczyn zewnętrznych, jak brak przygotowania państwa do prowadzenia wojny nowego typu (z uwagą jednak, o której była już mowa, że trudno się było po prostu do takiej wojny i okupacji przygotować), błędna, a w każdym razie nieefektywna polityka zagraniczna. Jej uwzględnie­ nie jest dopełnieniem opisu i charakterystyki postaw i zachowań wrześniowego i powrześniowego społeczeństwa. Były one ważnym elementem i przedmiotem dyskusji oraz refleksji nad klęską, przede wszystkim jednak w kręgach poli­ tycznych czy emigracyjnych, środowisku wojskowych. Gdy pojawiła się kon­ spiracyjna prasa, podjęła ona tę problematykę, ale z punktu widzenia tego, co najważniejsze w codziennym życiu szarego obywatela, a dopiero w dalszej ko­ lejności refleksje w rodzaju: dlaczego przegraliśmy? dlaczego jest okupacja? Z czasem pytania te zastąpiły nowe: jak po wojnie? I kto po wojnie? Jest jeszcze jedna kwestia, której niewiele raczej poświęcono w badaniach miejsca, a wydaje się ważna (ze wszystkimi uwarunkowaniami wcześniej już formułowanymi): czy społeczeństwo polskie było, czy też nie było (nie zostało) przygotowane do nowego typu wojny, szczególnie do wojny totalnej i totalnej okupacji? Czy było to po prostu możliwe?63 Po części rację ma Halina Kra-

63 To dość dyskusyjna konstatacja i mam tego pełną świadomość. Pytanie zasadnicze bowiem brzmi: czy w ogóle jakikolwiek kraj, społeczeństwo, w tym Polska, mógł się do takiej wojny i oku­ pacji w ogóle przygotować? To była wojna błyskawiczna i totalna (trafnie oddaje jej istotę niemiec­ ki, nazistowski termin Volkstumkrieg, który można odnieść nie tylko do wojny, ale i do okupa­ cji: zniszczyć społeczeństwo wroga jako naród, Żydów zniszczyć jako rasę, co pokazuje różnicę w istocie dramatu późniejszego Holocaustu). Jednakże po wrześniu, niemal aż do klęski Francji (tzw. moment Compiegne) powszechnie można się spotkać z dyskusją (pierwsze egzemplarze prasy konspiracyjnej, raporty podziemia, pamiętniki, wspomnienia i relacje, zapisane rozmowy tamtego czasu itp.) o stanie przygotowań państwa do wojny i dramatycznie weryfikującym ten stan, katakli­ zmie wrześniowym. helska, twierdząc, że do drugiej wojny światowej podchodziło się w konwen­ cji wojny tradycyjnej. Szczególnym punktem odniesienia była tu wielka wojna oraz wojna 1920 roku, zwycięska przecież dla Polski - wrześniowy kontrast: polska kawaleria - niemiecka broń pancerna jest tego najlepszym przykładem. Choć kawaleria, to była szybko przemieszczająca się, a potem świetnie w polu walcząca piechota. Ale ten kontrast, utrwalony zresztą przez okupanta, został zapamiętany jako klisza wrześniowa. Stal się też częścią późniejszego opisu i propagandy, także dydaktyki i wychowania (podręczniki). Ta nowa wojna totalna, z jaką społeczeństwo zetknęło się już 1 września 1939 roku, wymagała czegoś innego64. Na to potrzebny byt czas, analiza przeby­ tych doświadczeń, przeformowanie świadomości, mentalności i nabytych wcze­ śniej umiejętności oraz doświadczenia, ale też metod i sposobów dotychczaso­ wej walki itp. To był okres intensywnych działań po klęsce wrześniowej, ale też, może nawet jeszcze bardziej, po klęsce Francji w czerwcu 1940 roku. Interpretacja ta nie wyjaśnia jednak źródła takiej postawy, a miała ona, co najmniej dwie przyczyny: działająca na społeczeństwo uporczywa sanacyj­ na propaganda oraz lansowany przez nią mit zwycięskiej wojny. Wrześniowa i powrześniowa konfrontacja, a przede wszystkim weryfikacja przez społeczeń­ stwo tego, co słyszało przed 1 września, z tym, co w rzeczywistości było jego bezpośrednim wojennym doświadczeniem, prowadziły do zrozumiałej złości i ocen pod adresem ekipy sanacyjnej. Społeczeństwo przeżyło szok, a jego am­ plituda objęła zasięg: od myślowego skrótu - „nie oddamy nawet guzika”, aż po fakt, że zdecydowana większość przegranych żołnierzy znalazła się, i to tak szybko, w niemieckiej i sowieckiej niewoli. Dlatego po części powinna zostać usprawiedliwiona postawa społeczeństwa niewierzącego początkowo w wojnę, a następnie w możliwość totalnej klęski. I nie jest to teza w rodzaju idealizacji społeczeństwa i jego postaw, a raczej racjonalne spojrzenie na to, jakie czynniki wewnętrzne (propaganda, system edukacji itd.) stale w końcowej fazie między­ wojennego dwudziestolecia oddziaływały na społeczeństwo, utrwalając takie postawy. Do czego ono z wolna przywykało, czym nasiąkało, wreszcie, co było też jego (typowość) wyborem racjonalnym na swój sposób, a co było dla tego społeczeństwa myśleniem życzeniowym (zoishful thinking), usprawiedliwiają­ cym, wynikającym z ludzkiego odruchu nadziei. Zawsze przecież lepiej myśleć o pokoju niż o wojnie, o bezpieczeństwie niż o zagrożeniu. To dlatego źródłem zła w tych postawach było przede wszystkim państwo, jego władze i narzę­ dzia, jakimi się ono posługiwało. Ponieważ to w niedemokratycznym państwie przede wszystkim, a takim niewątpliwie, była ówczesna Druga Rzeczpospolita, społeczeństwo nie było rzeczywistym obywatelskim podmiotem, a raczej przed­ miotem oddziaływania. I to te właśnie czynniki i skutek ich oddziaływania, były ważną przyczyną niezwykłego wrześniowego zaskoczenia, a w konsekwencji złości, chęci bezwzględnego rozliczenia, a przede wszystkim surowego ukarania winnych tej propagandy i katastrofy - zbiorowej i indywidualnej. Ale polski wrzesień 1939 roku to nie tylko jednostka, społeczeństwo, krąg rodzinny, wreszcie naród. To również państwo i jego miejsce w między­ narodowej społeczności, zachowanie we wrześniu sojuszników itp. Dopełnia-

64 H. Krahelska, Dwa wrześnie, Warszawa 1982, s. 5. ły one wrześniowego dramatu, były też pamiętane przez wszystkie lata oku­ pacji. Wrzesień zaczął się bowiem od katastrofy państwa i jego struktur for­ malnoprawnych (choć na pewno nie przerwał ciągłości prawno-ustrojowej i podmiotowości międzynarodowej państwa polskiego). Był przez wszystkie lata „symbolem w dwojakim znaczeniu”65. Oznaczał bezdyskusyjną właściwie klęskę sanacji, z drugiej zaś był symbolem woli trwania i walki narodu, wyzna­ czał zarazem ważne politycznie pytanie, które już sygnalizowałem: jaka nowa, powojenna Polska? Wrzesień jednocześnie miał niebywały wpływ na trzy, co najmniej, typy postaw politycznych i społecznych: odpowiedzialność dawnego systemu/reżimu za klęskę militarną; jak przeżyć zimę 1939/40 i jak się póź­ niej okazało, także następne aż do 1945 roku; za wszelką cenę przeciwstawić się okupantom w interesie własnym (ochronić życie) i państwowym (ochronić państwo, naród). Następstwem tego myślenia (postawy) była nadzieja na osta­ teczne zwycięstwo w wojnie. Wrzesień przyniósł także odważny, choć beznadziejny opór. Nie doszło jednak do podpisania kapitulacji i to zarówno w stosunku do Trzeciej Rzeszy, jak i Związku Sowieckiego. I to był jeden z zasadniczych, mimo wszystko, atry­ butów nadziei oraz element patriotyzmu i bohaterstwa. Przegrana wrześniowa bitwa, bo tak miesięczną kampanię wojenną powszechnie przyjmowało społe­ czeństwo, nie oznaczała w jego świadomości jeszcze wojennej klęski. Wiosna miała przynieść radykalne zmiany, co wyraziście pokazuje powszechnie we wszystkich właściwie środowiskach powtarzane: „Słoneczko wyżej, Sikorski bliżej”. Zwycięstwo miała ułatwić rzeczywista wojenna kampania sojuszników zachodnich, wsparcie Ameryki, powstanie krajowe, ale też i to, co bezwiednie powtarzano, że w okupowanym kraju nie było zdrajców i kolaborantów („Qui- slingów”). Chciałbym w tym miejscu zakwestionować to powszechne przekonanie-mit społeczeństwa polskiego, że „byliśmy narodem bez Quislingów”. Chciałbym też i zakwestionować powszechne (typowość zjawiska) dobre samopoczucie współczesnego społeczeństwa polskiego w tej sprawie, choć doceniam głosy przeciwne rzetelnych i odpowiedzialnych badaczy i publicystów (W. Bartoszew­ ski, T. Szarota, ŻIH, J. Błoński, A. Michnik). Przeczą bowiem tej typowości w postawach i ocenach przeróżne próby (ONR-owska, Władysław Studnicki, b. premier Nowak, również nieco późniejsza: po klęsce Francji, gdy grupa po­ lityków polskich podjęła próbę porozumienia z Niemcami, choć Niemcy pro­ pozycję tę zignorowali66) porozumienia się z Niemcami w sprawie formowania rządu kolaboranckiego (kolaboracja polityczna) jeszcze w okresie tzw. zarządu wojskowego, a więc do trzeciej dekady października 1939 roku.

65 S. Ciesielski, Niepodległość i socjalizm. Tradycja w myśli politycznej polskiego ruchu so­ cjalistycznego w latach 1939-1945, Warszawa 1986, s. 76. 66 Powrócę jeszcze do tej kwestii. Chodzi bowiem nie tylko o postawę, polityczny wybór, ale przede wszystkim o fakt, że zachowało się w tej kontrowersyjnej sprawie trochę materiału źródło­ wego, już publikowanego: 6. Wiademy, Nie chciana kolaboracja. Polscy politycy i nazistowskie Niemcy w lipcu 1940, „Zeszyty Historyczne” 2002, z. 142, s. 131-139 i dyskusja w tej sprawie na łamach „Zeszytów Historycznych”. Nie ominęła tego problemu również i publicystyka krajowa: M. Rapacki, Tajemniczy pułkownik K., „Gazeta Wyborcza” 19 V III2003 i dyskusja w tej sprawie. Mieszczą się w tym kontekście również i dramatyczne zajścia antysemickie, a więc postawa znacznie bliższa nazistowskim okupantom niż jej przeciwna. Zarówno te z września 1939, jak i te nieco późniejsze, które w znacznym - jak sądzę - stopniu stały się praźródlem, obok utrwalonego w przedwojennym społeczeństwie polskim antysemityzmu i szeregu innych czynników, „szmal- cownictwa”, zdrady wielu Żydów (donosy), ekonomicznego ich rabowania, a w następstwie Zagłady, w porozumieniu z okupantem zajęcia części przynaj­ mniej ich pozostawionego mienia. Ale w tym wypadku zaraz po wrześniu chodzi mi przede wszystkim 0 krwawy wielkanocny pogrom Żydów w Warszawie (marzec 1940), a także późniejszy dramat Radziłowa, Jedwabnego (lipiec 1941) i innych bolesnych przykładów, niezbyt chwalebnych postaw braku współczucia wobec nieszczę­ ścia drugiego człowieka, niezależnie od pochodzenia. Warto też pamiętać, że sami Niemcy (polityka sowiecka i jej cele wobec społeczeństwa polskiego były nieco inne), poza chwilowymi wątpliwościami, kolaboracją na masową skalę ze strony Polaków (przede wszystkim polityczną) nie byli zainteresowani, co znacznie też powinno osłabiać mit: „naród, który nie wydał Quislinga”. To trud­ ne i bolesne kwestie, ale - powtórzę raz jeszcze - istnienie mitów, a tym bardziej ich utrwalanie jest jeszcze gorsze, bo fałszuje rzeczywisty proces historyczny, uniemożliwiając tym samym rzetelną jego analizę i sprawiedliwą ocenę67. Poza patologią działań i postaw, bardziej polityczno-ideowych (ONR- -owcy, Studnicki, zdrada i delacja, donosy itp.) niedominujących wszakże, choć widocznych dziś w świetle dostępnych źródeł, to jednak zdecydowanie miłość ojczyzny, nienawiść do wroga, samoobrona były w tym trudnym czasie bardziej powszechnymi postawami zbiorowymi społeczeństwa (zjawisko typowe). Póź­ niej były to postawy sterowane świadomie przez państwo podziemne. Takie pojęcia, jak naród, ojczyzna stawały się jeszcze bardziej niż dotąd zrozumiałe, bliskie, wyostrzone, trafiające niemal do wszystkich. Także symbole - barwy narodowe, godło, język itd. To rodziło postawy patriotyczne, które odsłaniały błędy polityków, uciekających dostojników, a nade wszystko Wodza Naczel­ nego, który porzucił, walczące jeszcze w polu, wojsko. Formować się zaczęły postawy oporu, walki o uchronienie godności i suwerenności narodowej, jak 1 podmiotowości społeczeństwa. To wtedy właśnie narodziła się istota wojenno- -okupacyjnej zbiorowej postawy Polaków wobec Niemców i Sowietów: postawy na „nie”. To od nich zaczęła się konspiracja, walka, państwo podziemne itd. W obliczu opuszczenia terytorium kraju przez najwyższe władze pojawiła się ważna społeczna konstatacja i świadomość, że istota polskiego życia w tym czasie nadal winna pozostać w kraju, bo to tu rozgrywały się jego najważniejsze

67 To jedynie sygnalne wskazanie problemu, który w pewnym stopniu z refleksji nad społecz­ nymi aspektami września 1939 roku wynika, a nie jego pełna i wnikliwa analiza. Ale historyk, tak sądzę, winien dostrzegać kolejne problemy, stawiać pytania, także trudne, określać też kolejne pola badawcze. Por. między innymi: J. Żyndul, Zajścia antyżydowskie w Polsce w latach 1935-1937, Warszawa 1994; M.J. Chodakiewicz, Żydzi i Polacy 1918-1955. Współistnienie - zagłada - ko­ munizm, Warszawa 2000; T. Szarota, U progu Zagłady. Zajścia antyżydowskie i pogromy w oku­ powanej Europie. Warszawa, Paryż, Amsterdam, Antwerpia, Kowno, Warszawa 2000; J.T. Gross, Sąsiedzi. Historia zagłady żydowskiego miasteczka, Sejny 2000 (również cala dyskusja, jaką ta książka wywołała w publicystyce) oraz tegoż, Upiorna dekada. Trzy eseje o stereotypach na temat Żydów, Polaków, Niemców i komunistów 1939-1948, Kraków 1998. wydarzenia. Będzie się do tej refleksji stale odwoływać Polskie Państwo Pod­ ziemne, którego zręby zaczęły powstawać już we wrześniu 1939 roku. Jedynie kierownictwo kraju (nowe), ze względu na wagę spraw polityki zagranicznej i wojskowej, winno znaleźć się na emigracji, pozostałe zaś agendy na miejscu. Była to kolejna cenna refleksja (polityczna) września, również w kontekście formowania państwa podziemnego. Niewątpliwie wstrząs psychiczny, jakiego doznało społeczeństwo w związku z klęską Polski, rozczarowaniem w stosunku do wielu własnych przekonań stwo­ rzył istotną podstawę do rewizji niektórych pojęć, do głębokiego przemyślenia hierarchii wartości. Pytania te były tym bardziej natrętne, iż wzmocnione zostały wielkim, gorzkim poklęskowym uczuciem zawodu, straty, przegranej. Warunki ekonomiczne zaś, pogarszające się od pierwszego dnia wojny, dokonały reszty. To właśnie niemożność przeżycia z dotychczasowych zarobków kazała ludziom wybierać także i spośród innych dostępnych źródeł (nie tylko pracy zarobko­ wej), w tym kradzieży, z których każda kłóciła się z dawniej przyjętym pojęciem uczciwości, np. ukraść okupantowi nie znaczyło w powszechnym odczuciu czy­ nić źle, wręcz przeciwnie. Można to nazwać po prostu kryzysem zaufania, ale i sensowną przecież adaptacją do otaczającej rzeczywistości. Był to istotny kon­ tekst wrześniowej klęski, towarzyszący zresztą społeczeństwu przez wszystkie lata okupacji - i to zarówno w zakresie postaw, zachowań oraz nastrojów - jak również ważna refleksja dla polskiej emigracji (prezydent, rząd, Rada Narodo­ wa, Naczelny Wódz) oraz dla formującego się w kraju podziemia. Akcenty jednak rozkładały się różnie. Wnioski i postawy w znacznym stop­ niu polaryzowały się, choć oczywiście bardzo trudno oceniać historykowi spo­ łeczeństwo jako całość, a już na pewno trudno je utożsamiać z panującym rzą­ dem („reżimem” - w ocenie niektórych środowisk). Fenomen tej oceny polegał jednak na tym, że klęska - powtórzę wcześniejsze tezy - różnicując i indywidu­ alizując pojedyncze postawy, zjednoczyła bardziej niż w przeszłości niejedno efektowne zwycięstwo. Polacy już w czasie wrześniowych działań wojennych, a tym bardziej później, w czasie kolejnych lat okupacji, mogli liczyć niemal wy­ łącznie na siebie nawzajem. Najważniejszą płaszczyzną integracji postaw wobec okupantów stawała się więź przetrwania biologicznego i więź państwowo-narodowa. Wzmacniały ją także czynniki, które integrowały jednostkę w miejscowym, lokalnym, ale i ro­ dzinnym środowisku. W zakresie obrony swych praw, podmiotowości, wolności i suwerenności, narodowej godności, a także terytorium, zdecydowana więk­ szość społeczeństwa ogłosiła swoisty wewnętrzny, polsko-polski treuga Dei w obliczu i wobec wrogów (naruszony w roku 1942 przez komunistów z Pol­ skiej Partii Robotniczej), jednocząc się i prezentując zaciętą nieustępliwość. To była istota zbiorowych postaw wyrosłych na fali wrześniowego syndromu. Choć zwróćmy też uwagę, że pojawiły się w kraju grupy społeczne, które okupanci po części zdołali pozyskać swoją demagogią, ideologią czy społeczno- -ekonomiczną ofertą. Jednak nie odgrywały one większej roli (najbardziej spek­ takularna wydaje się, nieco późniejsza niż kampania 1939 roku, niezbyt zresztą udana, ale mocno propagowana, akcja Goralenvolku, także i niemiecka lista na­ rodowa - Deutsche Volksliste, DVL). Treuga Dei wyrastał ponad - wspomniane już - „rachunki krzywd”, choć wcale nie przekreślał sporów, antagonizmów, nie­ równości i niesprawiedliwości, także i złej pamięci minionego międzywojennego okresu. Społeczeństwo w swojej zasadniczej postawie wobec wrogów nie było zdolne do kompromisu czy też jakiejś wyrafinowanej gry z nimi, nie mówiąc już 0 haniebnej współpracy, zdradzie czy zaprzaństwie na masową skalę, chociaż, dość częste, przykłady kolaboracji wystąpiły pod oboma okupacjami. Struktu­ ry konspiracyjnego państwa starały się temu przeciwdziałać. „Polska karząca” może nie zaraz po wrześniu, ale w nieodległym po nim czasie, starała się hanieb­ ną zdradę, delację i kolaborację powstrzymać, a winnych ukarać. Dominowała (zjawisko typowe) postawa na „nie” wobec wojny, okupacji i okupantów, ale też 1 postawa niemieszania się, stania na uboczu. Jedna drugiej nie przeczyła. Obie bowiem, zarówno ta czynna, jak i bierna czy obojętna, formowały się jako pochod­ na klęski i związanego z nią syndromu wrześniowego, a więc raczej czynników sprzyjających dezintegracji, wzrastającej indywidualizacji, egoizmowi itd. To niewątpliwy, swoisty, polski fenomen w zbiorowych postawach, zachowaniach i społecznych nastrojach poklęskowych. Funkcją i pochodną tego fenomenu było jednak dość powszechne nieuznawanie wszystkiego, co „prawnie” czynił okupant. W dalszej zaś perspektywie utrwalanie świadomości, że jest się nadal gospodarzem kraju, co w znacznym stopniu, nieco później, potwierdzały i wyko­ rzystywały ogniwa państwa podziemnego. Interes ogólnonarodowy i jego ochro­ na odsuwał do momentu odzyskania przejściowo utraconej - w co powszechnie wierzono - niepodległości, interesy zawodowe czy partyjne, także polityczno- -ideowe. Choć partyjniactwa i politykierstwa zarówno w środowisku polskiej emigracji, jak i w strukturach polskiego państwa podziemnego nie zabrakło. I to w obliczu śmiertelnego zagrożenia przez wrogów. Jednak, jak sądzę, nie ono było dominantą. Było to także przesłanką do formowania (już na przełomie 1939/40) umow­ nego i pisanego, swoistego kodeksu moralnego, kodeksu norm i zachowań w postępowaniu wobec okupanta. Kodeks ten obowiązywał do końca okupacji i przez większość społeczeństwa był - na miarę sił i możliwości - respektowany i przestrzegany68. Nie przesłania tego spostrzeżenia fakt, że niektórych spośród społeczności okupowanego kraju sądy podziemne musiały karać, wykonywano też wyroki na zdrajcach i zaprzańcach. Nie było to zjawisko typowe w spo­ łecznych postawach, ale do wyjątkowych wcale nie należało. W związku z tym nie należy idealizować ani społeczeństwa, ani jego postaw, nawet w warun­ kach największego zagrożenia jego bytu. Rzeczywisty jego obraz, choć trudny do analizy i opisu, wreszcie oceny nie był w czasie wrześniowych działań wo­ jennych ani później naganny. Zasadne byłoby stwierdzenie, że w warunkach, jakie temu społeczeństwu narzuciły brutalne prawa wojny i okupacji, zacho­ wywało się ono jako zbiorowość raczej godnie i racjonalnie. Co nie zmienia faktu występowania zdrajców, kolaborantów, ale też takich zjawisk, jak bandy­ tyzm, alkoholizm czy prostytucja. Wojna i okupacja sprzyjają bowiem stanowi anomii69, rozluźniają więzy i normy społeczne, co burzy hierarchię wartości. W społeczności polskiej też takie procesy już we wrześniu 1939 roku wystąpiły,

68 Por. 10 przykazań Kierownictwa Walki Cywilnej, „Biuletyn Informacyjny” nr 18/122 z 7 maja 1942 r. 69 Szerzej na ten temat J. Chrobaczyński, Stan anomii. Wpływ okupacji na zjawiska ne­ gatywne i naganne w postawach społeczeństwa polskiego w latach 1939-1945 (na przykładzie uaktywniły się w kolejnych latach okupacji, ale nigdy nie została przekroczona granica w społecznych postawach i zachowaniach, której tamto społeczeństwo miałoby się wstydzić70. W tym powrześniowym ogólnonarodowym rachunku sumienia nie zapomi­ nano też o nieodległej przeszłości państwowej, narodowej, suwerennej i niepod­ ległej, choć niewolnej przecież od dramatów i polityczno-ideologicznego zacie­ trzewienia czy wręcz kłótni w stylu Bigda idzie71. Nie chodzi oczywiście o glo­ ryfikowanie międzywojennego dwudziestolecia, ale raczej o podkreślenie tego rodzaju zbiorowego myślenia, którego istotą było docenienie istnienia własnego państwa - jako wartości i gwaranta. To niepodległe państwo, postrzegane z per­ spektywy zaraz po wrześniu zostało, mimo klęski i ucieczki jego najwyższych władz, docenione, niekiedy pojawiły się nawet przykłady jego idealizowania (li­ teratura, poezja, niektóre wspomnienia, publicystyka konspiracyjna i emigra­ cyjna). To społeczeństwo, właśnie w kontekście przedwojennego państwa, nie dla wszystkich przecież sprawiedliwego i przychylnego po dramacie września uświadamiało sobie z wolna, że już miało czego bronić, i to po raz drugi w krót­ kiej przeszłości, po wojnie 1920 roku. „Krwi nie odmówi nikt”, by zacytować po raz kolejny niemodnego dziś, ale przecież wybitnego poetę, wypływało właśnie z postawy docenienia państwa suwerennego i niepodległego jako wartości. Nie zapominano, rzecz jasna, ani o zamordowanym prezydencie, ani o majowym zamachu, o biedzie i nędzy wielu rodzin, chłopskim strajku 1937 roku, wybo­ rach brzeskich i Berezie Kartuskiej, trudnej codzienności mniejszości narodo­ wych, haniebnym numerus clausus i numerus nullus, żydowskich pogromach (Przytyk i inne), ale również krzewionej polskości, polskiej szkole, pieniądzu, książce itd. A zatem o atutach państwa i społeczeństwa. Wspomniano także 0 polskim wojsku (mniej w niektórych środowiskach o, jak ją nazywano, „ka­ ście” oficerów). Docenienie w postawach społeczeństwa po wrześniu państwa było zjawiskiem nowym, np. w stosunku do roku 1918, gdy państwo jeszcze nie istniało i należało je wywalczyć. Dopełnieniem tych rozważań był też kontekst okresu zaborów, pamiętanych jeszcze z autopsji przez część osób ze starsze­ go pokolenia. Nie do podważenia zatem zdaje się pogląd, że na ludzkie posta­ wy ideowe i moralne, obok osobistych doświadczeń, wpływały także tradycyje

Krakowa), „Rocznik Naukowo-Dydaktyczny z. 126, Prace Historyczne XIII”, pod red. L. Mroczki, Wydawnictwo Naukowe WSP, Kraków 1992, s. 247-274. 70 Na marginesie może warto dopowiedzieć, że idealizowanie przez wiele powojennych lat (ta pokusa zresztą w III Rzeczypospolitej też nie zniknęła) w literaturze naukowej, podręcznikach 1 publicystyce społeczeństwa polskiego w okresie wojny i okupacji, dominacja obrazu martyrolo- giczno-heroicznego, a pomijanie życia codziennego, postaw i zachowań, świadomości i mentalności itp., nie najlepiej służy temu społeczeństwu, ale również analizie procesu historycznego. Fakt, że „nie okrył się niesławą naród polski” nie powinien przysłaniać rzeczy i zjawisk w tym wojenno- -okupacyjnym społeczeństwie złych i nagannych, zwalniać od rzetelnych badań, dyskursu, ale też - gdy trzeba - narodowej debaty polsko-polskiej, i nie tylko. Bez zacietrzewiania się, politykierstwa i ideologicznego traktowania dziejów. Myślę, że ta debata jest ciągle przed nami. Przykłady „jedwabniński” czy „oświęcimski”, przykład Strachu dobitnie pokazują, że idealizowanie społe­ czeństwa, klisze i stereotypy myślenia i ocen do niczego sensownego nie prowadzą. Historyk powi­ nien to zaakcentować, gdyż również i taka, poza badaniem i wyjaśnianiem procesu historycznego, jest jego powinność. 71 J. Kaden-Bandrowski (adaptacja A. Wajda), Bigda idzie, spektakl telewizyjny TVP z roku postawy odziedziczone po poprzednich pokoleniach, jak również zaczerpnięte z lektury polskich książek czy prasy. I kolejny ważny wrześniowy problem: nieobalony - w postawach zbioro­ wych i przekonaniu zdecydowanej większości społeczeństwa - autorytet Wojska Polskiego. Nie oficerów, poszczególnych ludzi, sztabów, dowódców, lecz całej polskiej armii. Pogląd to dość dyskusyjny, a nawet ryzykowny, szczególnie, gdy mamy na uwadze raczej jednoznacznie krytyczne oceny wojennej kampanii, po­ chodzące z jesieni 1939 roku. Mimo wszystko mówiono wtedy dość powszech­ nie naprawdę o klęsce wrześniowej. Ale klęska ta nie przeczyła poglądowi, że wojsko przegrało jedynie wrześniową bitwę, bo były tego konkretne uwarunko­ wania i przyczyny, ale jeszcze nie przegrało wojny. Ta pobita armia w głównej przecież mierze miała stanowić, i stanowiła, podstawę formowania zarówno Wojska Polskiego we Francji (zważmy np. na falę uchodzących przez zieloną granicę żołnierzy i oficerów oraz postawy wobec nich mieszkańców terenów przygranicznych) już z nowym Naczelnym Wodzem, jak i armii podziemnej w kraju. Pierwsze wojskowe organizacje konspiracyjne zdają się potwierdzać ten pogląd. Ułatwia! to zresztą i inny fakt, a mianowicie to, że część społeczeń­ stwa, zarówno ludzi młodych, jak i starszych, opanowana była jak najszczerszą chęcią walki z wrogiem i przez cały prawie wrzesień trwała w wielkim napięciu takiej decyzji i gotowości. Ten element autorytetu armii odegrał decydującą rolę przy innym jeszcze zjawisku września - zdumiewającym, ale autentycznym fenomenie moralnym, jakim była od początku wola walki z okupantami, a także wola ujawniająca się w postawie „na nie”, postawie „nie dajmy się”. Trudno jednak przypisać tę wolę całemu społeczeństwu kraju, ruch konspiracyjny bowiem wymagał innych pra­ wideł walki i organizacji (np. do konspiracyjnego wojska musiano zaniechać, co zrozumiałe, poboru, decydowała dobra wola). Nie wszyscy chcieli i mogli, zatem zejść do podziemia. Nie wszyscy zresztą byli po prostu tam potrzebni, bo cóż to za konspiracja, gdy wszyscy są w nią zaangażowani, zarówno organi­ zacyjnie, jak i przez bezpośrednią aktywność. Ale - to było przede wszystkim ważne - znaczna część narodu stworzyła od początku wojny społeczne, począt­ kowo przyzwolenie, później zaplecze dla konspiracji (społeczny ekran), ważny atrybut w bieżącej walce. To był ważny kapitał moralny, z którego państwo podziemne korzystało przez wszystkie lata okupacji. Choć najczęściej konspi­ racja była też związana z narastającą brutalizacją okupacyjnej praktyki, zbioro­ wą odpowiedzialnością stosowaną przez okupantów. Przykład dramatu miasta i jego społeczności w trakcie i po warszawskim powstaniu 1944 roku jest tego najlepszą, ale tragiczną przecież ilustracją. Po tym pierwszym wrześniowym wstrząsie terapia zdawała się dwukierun­ kowa - obrona życia, silniejsza od ideologii i przekonań, politycznych sporów, waśni i polsko-polskich swarów, rozliczeń itp. oraz pełna społeczna mobilizacja i walka o przetrwanie biologiczne, narodowe i kulturowe narodu. Dwie postawy były zatem najistotniejsze w okupowanym społeczeństwie: przeżyć (za wszelką cenę, ale i z zachowaniem godności) jako społeczeństwo, naród, rodzina i jednostka oraz walczyć o wolność, godność, właśnie o naród, państwo, walczyć, aby w ostatecznym rozrachunku zwyciężyć z okupantem i pomścić doznane krzywdy, upokorzenia i straty. Toczyło się to w cieniu wrze­ śnia, ale już w okupowanym kraju i na emigracyjnej tułaczce72. Jednak z głębo­ ką nadzieją i wiarą, szczególnie pomiędzy październikiem 1939 a wiosną 1940 roku, kiedy miało nastąpić zarówno wojenne uwolnienie z obu okupacji, jak i narodowo-państwowe, polityczno-społeczne oraz ustrojowe rozstrzygnięcie.

72 Chciałbym zwrócić uwagę na trudność metodologiczną w sferze typologii postaw oraz ich kwantyfikacji (zachowania). Szczególnie kontekst czy zderzenie postawy „przeżyć” z posta­ wą „walczyć” nastręcza sporo kłopotów zarówno w analizie całościowej (społeczeństwo), jak i w poszczególnych jego warstwach - społecznych, zawodowych, środowiskowych, zamieszkania, nie mówiąc już o porównaniu dwu okupacji, niemieckiej i sowieckiej. Ale również okupacyjnej codzienności dużego miasta, małego miasteczka, wreszcie wsi, emigracji. Niemniej jednak, nie prze­ sądzając jednoznacznie zbiorowych i indywidualnych (niekiedy rodzinnych) wyborów, czy postawy dominującej: „przeżyć” przed „walczyć” czy odwrotnie, konstatuję, iż obie wystąpiły w stopniu dostrzegalnym, polaryzując się (kwantyfikacja) ze względu na, wspomniane już, uwarunkowania społeczno-zawodowe, środowiskowe i inne. Od klęski do klęski: wrzesień 1939 - czerwiec 1941 (kalednarium)

Historia Polski. Rok 1939

5 X — Koniec bitwy pod Kockiem (akt kapitulacji gen. Franciszek Kleeberg pod­ pisał w dniu następnym), ostatniej bitwy polskiego września. W Warszawie natomiast A. Hitler przyjął wojskową defiladę zwycięskiego Wehrmachtu. Przygotowywany nań przez Służbę Zwycięstwu Polski (SZP) zamach nie doszedł do skutku. Nadal trwały aresztowania i egzekucje związane z dzia­ łaniami wojennymi oraz okupacją.

*

Datę tę dość powszechnie i symbolicznie przyjmuje się za koniec polskiej kampanii wojennej 1939 roku, spowodowanej agresją Trzeciej Rzeszy i Związ­ ku Sowieckiego (ważny kontekst: wina i współwina za rozpętanie konfliktu wo­ jennego). Kampania ta rozpoczęła drugą wojnę światową. Jej bilans był drama­ tyczny, ale i trudny do oceny: • działania militarne przegrane przez Polskę zarówno na froncie niemiec­ kim, jak i sowieckim zakończyły się klęską, ale nie podpisano aktu kapi­ tulacji, czy też porozumienia o zawieszeniu broni; • do Rumunii, na Węgry, Litwę i Łotwę przedostało się około 76 tys. żołnie­ rzy polskich; wielu z nich kontynuowało walkę nadal w siłach alianckich; • w kampanii zginęło blisko 95-97 tys. żołnierzy i oficerów, nieco ponad 100 tys. zostało rannych, 587 tys. dostało się do niewoli niemieckiej, a 230 tys. do niewoli sowieckiej; • straty Wehrmachtu: niewiele ponad 10 tys. zabitych, ponad 30 tys. ran­ nych i 3,5 tys. zaginionych, zniszczonych 217 czołgów i 282 samoloty; • straty Armii Czerwonej: 737 zabitych i 1859 rannych (szacunki i wylicze­ nia własne). Na terytorium Polski rozpoczęła się okupacja niemiecka i sowiecka, w jakimś też stopniu litewska i słowacka. Każda była inna, ale miały też cechy wspólne. Pisał o nich (szczególnie w kontekście przeżywanej osobiście, oku­ pacji niemieckiej), wnikliwy jej obserwator i wybitny krakowski uczony, Kazi­ mierz Wyka: Okupacja, nie znajdująca aprobaty ideowo-politycznej ze strony poddanego jej zbiorowiska ludzkiego, stanowi zupełnie szczególny fakt psychosocjalny i prawno- -państwowy. Człowieka jako istotę społeczną w każdej z jego funkcji stawia w szcze­ gólnej sytuacji. Rozpada się organizm państwowy. Przestaje istnieć władza central­ na; zamiera polityka zagraniczna, militarna; idzie do niewoli armia; zmieniają się pieczątki i nazwy urzędów; herb państwowy staje się przestępcą; także i blankiet z urzędowym nadrukiem; aparat porządku i ucisku państwowego w swojej odgórnej warstwie zostaje zmieciony; w dolnej dla własnych celów używa go okupant; nie ma ministra finansów, lecz są urzędy podatkowe; fikcyjny bank emisyjny drukuje kolorowe papiery z cyframi. Wielkie zbiorowisko społecznych i moralnych paradoksów! [...] Niewola politycz­ na, długotrwała, poprzez pokolenia, to nie to samo. Okupacja jest niczym weksel przez obydwie strony traktowany jako do wykupu po mniej więcej określonym cza­ sie, niewola jest bez płatności o widocznym terminie. Nieczęsto się zdarza sytuacja społeczna i ideowa podobna do okupacji. Przeżywa ją członek sekty zmuszony eg­ zystować we wrogim religijnie otoczeniu, jakoś się przystosować, utaić, by dzięki jemu podobnym prawdziwa wiara nie zaginęła. Przeżywa członek partii politycznej zepchniętej do konspiracji. Wszyscy oni dzielą swoją egzystencję na pozorną i rzeczywistą. Wypełniając pod­ stawowe obowiązki swego zawodu, pracując w ramach oficjalnie istniejącej spo­ łeczności -żyją na niby; zamykając się pośród swoich - żyją na praw- d ę. Bo żyją podówczas w kręgu przeświadczeń, na jakie wyrazili zgodę teraz i na przyszłość”. (K. Wyka, Życie na niby. Pamiętnik po klęsce, Kraków-Wrocław 1984, s. 8 -9 1).

6 X — W przemówieniu radiowym do narodu gen. Władysław Sikorski wezwał: „do ofiarnej służby żołnierskiej i do dalszej nieugiętej walki o wolność i odwieczne prawa do niepodległego bytu narodu”. Potwierdziła to również oficjalna odezwa rządu RP: „jedyny główny cel naszych wszystkich wysił­ ków - to odbudowa Polski wielkiej, rządnej i sprawiedliwej”. — A. Hitler powrócił do wcześniejszej koncepcji „polskiego państwa szcząt­ kowego (Reststaat)”. — Rada Wojenna Frontu Ukraińskiego powołała Komitet Organizacyjny, a w dniu następnym (7 X) opublikowała uchwałę o przeprowadzeniu wybo­ rów na terenach tzw. Zachodniej Ukrainy. — Tzw. Tymczasowy Zarząd Okręgu Wileńskiego i miasta Wilna podjął istotną decyzję - rozpatrywano mianowicie prośbę Białostockiego Za­ rządu Tymczasowego, skierowaną do władz całej Białorusi Zachodniej. Zarząd Wileńszczyzny wyraził zgodę na uczestnictwo w wyborach do Zgromadzenia Narodowego obszaru Białorusi Zachodniej. Celem zebra­ nia było podjęcie decyzji o przyłączeniu Białorusi Zachodniej do Biało­ ruskiej SSR (do Związku Sowieckiego). Tymczasowy Zarząd Wilna we­ zwał wszystkich robotników, chłopów i inteligencję do poparcia tej idei i do powszechnego udziału w wyborach, zgłaszając do komisji wyborczej okręgu wileńskiego jako swoich przedstawicieli znanych działaczy spo­ łecznych i politycznych Białorusi - P. Uzina, J. Putramenta, A. Klepaczkę.

1 W tej części książki informację źródłowo-bibliograficzną podaję bezpośrednio w tekście, a nie w postaci przypisu. Te ostatnie natomiast będą miały jedynie charakter wyjaśniający. W kolejnych dniach organizowano w zakładach pracy Wilna propagando­ we mityngi wyborcze. Prasa odnotowała, że uczestniczyło w nich przeszło 75 tys. osób. Masowo poparto postanowienia Zarządu Wileńskiego, a mówcy zapewniali i obiecywali, że „wraz ze wszystkimi ludźmi pracy na Białorusi, pod słońcem Stalinowskiej Konstytucji [będą budować - J.Ch.] nowe, szczęśliwe życie” („Wileńska Prawda” 8 X 1939 r.). Równocześnie nasileniu uległy wywozy wileńskich Polaków („setki osób” - cyt. za: S. Le­ wandowska, Życie codzienne Wilna w latach II wojny światowej, Warsza­ wa 1997, s. 21-22) w głąb Związku Sowieckiego.

Po klęsce wrześniowej do Wilna i na Wileńszczyznę przybyło sporo uchodźców z terenów zajętych przez Wehrmacht i Armię Czerwoną, w tym grupa znamienitej polskiej inteligencji zagrożonej aresztowaniem (listy proskrypcyjne). Pod okupacją litewską panowały dogodniejsze warunki dla formowania struktur konspiracyjnych różnej proweniencji politycznej, także i w tym regionie łatwiej było organizować dogodne punkty przerzutowe do Szwecji, a później - dalej - do Londynu i Sta­ nów Zjednoczonych.

Na Śląsku powstała tajna organizacja „Ku Wolności”, a w Warszawie „War­ szawianka” na czele z Janem Hoppe ps. „Jan Chmielewski”. Pierwsze polskie więźniarki skierowano do obozu koncentracyjnego w Ravensbriick. aresztowało wielu Polaków i Żydów w Warszawie i innych miastach polskich.

Kolejną ważną dla okupowanych terytoriów polskich funkcję otrzymał od Hitlera H. Himmler - Komisarz Rzeszy dla Umacniania Niemczyzny. Aresztowano wykładowców i alumnów Seminarium Duchownego we Wło­ cławku. W Warszawie powstała Komenda Zbrojnego Wyzwolenia. Z meldunku operacyjnego nr 42 ludowego komisarza spraw wewnętrznych Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej dla sekretarza KC KP(b) Białorusi P. Ponomarienki (cyt. za: Wydarzenia i losy ludzkie. Rok 1939, pod red. B. Gronek, G. Knatko, M. Kupieckiej, 1 .1, Warszawa 1998, s. 169):

W sumie, według stanu na 7 października 1939 r., aresztowano 2708 ludzi, w tym: 1. Znacznych przedstawicieli ziemiaństwa, książąt, szlachty i kapitalistów, podej­ rzanych o szpiegostwo - 241 2. Reakcyjnych przedstawicieli administracji rządowej: a) wojewodów, starostów, zastępców [wojewodów] i starostów, burmistrzów i ich najbliższych pomocników - 318 b) kierowników miejscowych placówek policji, żandarmerii, straży granicznej i Oddziału II Sztabu Głównego - 569 3. Kierowników partii kontrrewolucyjnych [...]- 128 4. Bandytów [chodzi o oddziały żołnierzy WP - J.Ch.] - 88 5. Kułaków, którzy uciekli z ZSRR do Polski, powiązanych z polskim wywiadem - 30 6. Agentów wywiadu polskiego i prowokatorów - 334 7. Białogwardzistów - członków białogwardyjsldch organizacji monarchistycznych - 9 8. Osadników związanych z polskim wywiadem - 110 9. Agentów policji polit[ycznej] - 171 10. Obwinionych o szpiegostwo - 449 11. Pozostały element kontrrewolucyjny - 211.

8 X — Ukazał się dekret A. Hitlera o wcieleniu przedwojennych województw: śląskiego, poznańskiego i pomorskiego oraz części województw biało­ stockiego, kieleckiego, krakowskiego, łódzkiego i warszawskiego do Rze­ szy Niemieckiej (dekret wskazywał na datę przyłączenia 1 listopada, ale został w praktyce zrealizowany już 26 października). Odtąd obszary te w nomenklaturze okupacyjnej nosiły nazwę „wschodnie ziemie wcielone” {eingegliederte Ostgebiete). — Trwały aresztowania w Warszawie, m.in. duchownych i nauczycieli. — Łódź odwiedził Joseph Goebbels. — Władze sowieckie przekazały Niemcom kilkunastu polskich lekarzy ujętych na terytorium Brześcia. — Odnotowano egzekucje Polaków i Żydów, m.in. w Świeciu i Łodzi. — Ze wspomnień T. Dziera:

8 X 1939 (niedziela), Lublin: Po mszy w kościołach śpiewano dziś „Boże, coś Polskę”, kończąc słowami: „Ojczyznę, Wolność racz nam zwrócić, Panie...” Ludzie płakali. Pieśń ta, jak i hymn narodowy „Jeszcze Polska nie zginęła” nabierają teraz jakiegoś głębokiego sensu. Czy mogłem w najbardziej pesymistycznych przypusz­ czeniach wyobrazić sobie, że do tego dojdzie? (T. Dzier, A mnie się zdaje, że to było wczoraj. Dziennik 15 sierpnia 1939 - 2 kwietnia 1940, Warszawa 1979, s. 59).

9 X — Rozpoczęła się konfiskata polskich dóbr kultury na ziemiach wcielonych do Rzeszy. Rozporządzenie w tej sprawie władze okupacyjne wydały dopiero 16 XII. — Szereg egzekucji przeprowadzili członkowie Selbstschutzu. — Terytorium ZSRR opuścił personel ambasady polskiej w Moskwie i udał się do Finlandii.

10 X — Odbyło się posiedzenie rządu polskiego, na którym premier określił m.in. cele powojenne po zakończeniu działań militarnych i pokonaniu Niemców. Podkreślił rolę Polski w Europie Środkowej. Rząd powołał też komisję do przeanalizowania przyczyn wrześniowej klęski. Jej pracami kierował gen. Józef Haller. — Przy SZP powstała Główna Rada Polityczna, która w zamyśle gen. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego miała być organem władzy cywilnej w oku­ powanym kraju. Powstała Organizacja Wojskowa „Wilki” na czele z por. Józefem Bruckne­ rem ps. „Wilk” i konspiracyjny Związek Odbudowy Rzeczypospolitej na czele z Tadeuszem Żenczykowskim ps. „Kania”, „Kowalik”. Władze okupacyjne zarządziły konfiskatę wszystkich posiadanych przez Polaków odbiorników radiowych, nie wszyscy jednak zastosowali się do polecenia. W Warszawie zakazano wydawania polskich gazet. W stolicy ukonstytuowała się Rada Starszych Gminy Żydowskiej, na jej czele stanął inż. Adam Czerniaków. Ukazało się też (Warszawa) podziemne pismo „Polska Żyje!”, które reda­ gował poeta i prozaik Witold Hulewicz. W kilku regionach okupowanego kraju odnotowano powstanie kolejnych organizacji konspiracyjnych. Komendantem Okręgu Łódzkiego SZP został ppłk . We Lwowie konspiracyjne polskie Przedstawicielstwo Polityczne przy Pol­ skiej Organizacji Walki o Wolność (POWW) gen. Mariana Januszajtisa wy­ dało jako druk ulotny Komunikat nr 1, wzywający „obywateli polskich do powstrzymania się od udziału w wyborach”. W Moskwie ludowy komisarz spraw zagranicznych Związku Sowieckiego Wiaczesław Mołotow oraz minister spraw zagranicznych Republiki Litwy Juozas Urbśys podpisali (wymuszony przez Sowietów) sowiecko-litewski pakt o wzajemnej pomocy. Na jego podstawie Litwa otrzymała okręg wileński (Wilno i zachodnią część województwa wileńskiego - łącznie 6,8 tys. km2). W podpisanym dokumencie Wilno i okręg wileński zostały określone jako „nieprawnie oderwane przez Polskę od Litwy”. Natomiast art. 4 zawierał klauzulę: „Związek Sowiecki i Republika Litewska zobowiązują się wspól­ nie realizować obronę państwowych granic Litwy”. Związek Sowiecki uzy­ skał prawo rozlokowania na terytorium litewskim „ściśle ograniczonej ilo­ ści sowieckich lądowych i powietrznych sił zbrojnych”. Tekst dokumentu został opublikowany w „Izwiestiach” (11 X 1939, nr 236).

Gdy na mocy umowy O przekazaniu Wilna i Okręgu Wileńskiego Re­ publice Litewskiej i współpracy między Litwą a Związkiem Sowieckim podpisanej 10 października 1939 r. wojska sowieckie opuszczały Wilno, społeczność polska miasta po niełatwych doświadczeniach 40 dni oku­ pacji sowieckiej była raczej przekonana, iż nowa sytuacja poprawi jej byt codzienny, a przede wszystkim bezpieczeństwo, a Litwini, pomni sowieckiego doświadczenia nie okażą się władzą wyłącznie represywną i prześladowczą. Dlatego postawy zbiorowe społeczności polskiej wobec tej nowej sytuacji i władzy można określić jako pełne nadziei i przychyl­ ności. Strona litewska początkowo odpowiadała tym oczekiwaniom. Rychło jednak sytuacja uległa radykalnej i niekorzystnej dla Polaków zmianie. Litwini uważali, że powrócili do swej historycznej stolicy. Mu­ siało to zrodzić napięcie i konflikt, szczególnie na tle przyspieszonej lituanizacji. — W Budapeszcie, dużym ośrodku Polonii (ponad 40 tys. osób, w tym blisko 5,5 tys. oficerów), ukazał się pierwszy numer „Biuletynu Informacyjnego dla Uchodźców Polskich”.

11 X — Dekret Hitlera nakazywał osiedlanie Niemców z okolic Rygi, Dorpatu (wów­ czas już Tartu) i Rewia (wówczas już Tallinn - Tallin) na terenie Gdyni i Poznania2. — Ukazał się „Nowy Kurier Warszawski”, pismo niemieckie w języku pol­ skim, które Polacy, podobnie jak i inne tego typu tytuły, ochrzcili mianem gadzinówki. — W Poznaniu odbyło się pierwsze konspiracyjne zebranie Wielkopolskiej Organizacji Wojskowej. — Odnotowano liczne egzekucje, m.in. w Tomaszowie Mazowieckim, Olku, Bielskiej Woli. — NKWD (Narodnyj Komissariat Wnutriennych Dieł) nakazał na terenach włączonych do Związku Sowieckiego, sporządzenie wykazów osób wrogo usposobionych do ZSRR.

12 X — Gen. Kazimierz Sosnkowski został wyznaczony na następcę prezydenta RP. — Dekret Hitlera o utworzeniu 26 października 1939 roku Generalnego Gu­ bernatorstwa dla okupowanych polskich obszarów (Generalgouvernement für die besetzten polnischen Gebiete). Przewidywano, że w jego składzie znajdą się obszary niewłączone do Rzeszy, a okupowane przez Niemcy. Na generalnego gubernatora został desygnowany dr . — Rząd Rzeszy zapowiedział budowę na terytorium okupowanej Polski no­ wych autostrad: Frankfurt n. Odrą - Poznań - Łódź; Szczecin - Elbląg; Wrocław - Katowice - Kraków - Krosno; Gdańsk - Poznań - Wrocław; Kró­ lewiec - Łódź - Górny Śląsk - Wiedeń oraz Grudziądz - Toruń - Łódź. — Trwały aresztowania i egzekucje; rozstrzelano Polaków m.in. w Firleju, Inowrocławiu, Chełmnie. — Z Suwałk wyszły oddziały Armii Czerwonej. Miasto zajął Wehrmacht. W Chyrowie (okupacja sowiecka) zamknięto kolegium oo. jezuitów oraz prowadzone przez zakon gimnazjum i liceum. Jezuici przenieśli się do Sta­ rej Wsi koło Brzozowa (okupacja niemiecka), gdzie uruchomili znaczący ośrodek tajnego nauczania dla okolicznej młodzieży.

2 W interesującym nas tu okresie Trzecia Rzesza zawarła w związku z tym z republikami nad­ bałtyckimi - wówczas jeszcze niepodległymi - dwa układy: 15 października 1939 r. z Estonią oraz 30 tegoż miesiąca z Łotwą. W następstwie tych posunięć pierwszy z tych krajów opuściło ponad 10 tys. Niemców, a drugi około 49 tys. W literaturze fachowej bywają oni zwykle określani mia­ nem „przesiedleńców układowych” (Vortragsusiedler), a po przybyciu na nowe miejsce osiedlenia otrzymywali obywatelstwo niemieckie (Reichsdeutsche). Por. K. Sobczak, Hitlerowskie przesie­ dlenia ludności niemieckiej w dobie II wojny światowej, Poznań 1966, s. 140-219; P. Łossowski, Przesiedlenia Niemców z państw bałtyckich w latach 1939-1941, „Dzieje Najnowsze” 2004, R. XXXVI, nr 1, s. 75-87. 13 X — Duże zainteresowanie polską gospodarką na terenach włączonych do Rzeszy - m.in. zarządzenie H. Göringa o jak najszybszym zintegrowaniu z przemysłem niemieckim. — Na Górnym Śląsku wprowadzono dla ludności bony towarowe (Bezug­ scheine) . — Miały miejsce dalsze egzekucje - m.in. w Szamotułach oraz w powiecie rypińskim, gdzie rozstrzelano 150 osób. — W konspiracji rozpoczęło działalność Stronnictwo Narodowe (SN) - kryptonim „Kwadrat”, przewodniczącym został Mieczysław Trajdos ps. „Marek”.

14 X — Ważna narada w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy: podjęto de­ cyzję o likwidacji „polskiego elementu przywódczego” (Liquidierung des führenden Polentums). — Biuro Polityczne KC KP (b) B zatwierdziło projekty trzech deklaracji „naro­ du białoruskiego” (o władzy, ziemi i nacjonalizacji banków i dużych zakła­ dów przemysłowych).

15 X — Miały miejsce aresztowania wśród duchowieństwa polskiego, m.in. we Włocławku, dalsze egzekucje Polaków i Żydów. — W Poznaniu powstała Wielkopolska Organizacja Zbrojna (WOZ), a w War­ szawie Polska Ludowa Akcja Niepodległościowa (PLAN) i organizacja „Muszkieterowie” z komendantem Stefanem Witkowskim ps. „Tęczyński” na czele. — W Kownie zostało zlikwidowane polskie przedstawicielstwo dyplomatyczne. — Na łamach lwowskiego „Czerwonego Sztandaru” (15 X 1939, nr 20) opubli­ kowano szereg tekstów o antypolskiej wymowie. Przypomnieć warto, że już 18 IX ukazał się pierwszy numer gazety codziennej - gadzinówki - Wy­ działu Politycznego Frontu Ukraińskiego „Słowo Żołnierza”, które 27 IX zmieniło nazwę na „Czerwony Sztandar”. Do 2 X gazeta była wydawana w Tarnopolu, a od 5 X we Lwowie w objętości 4 stron. Na początku XI gazetę przekształcono w pismo „cywilne”, wychodziło pod auspicjami sowieckich władz okupacyjnych. Kolejno redaktorami naczelnymi byli: J. Markiewicz, J. Mańkowski, E. Radecki. M.in. w tym numerze (5 X) opu­ blikowano niepodpisany artykuł pt. Nasze granice są nienaruszalne, w któ­ rym między innymi zauważono: Czerwona Armia zaszczytnie wypełniła swoje zadanie oswobodzenia narodów Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi, które na zawsze zostały uwolnione od pańskiego jarzma, ucisku i bezprawia. Rząd ZSRR i rząd Niemiec po rozpadzie państwa polskiego postawiły sobie jako zadanie odbudowę pokoju i porządku na te­ rytorium b. Polski, zabezpieczenie narodom, zamieszkującym to terytorium - poko­ jowego istnienia. Między ZSRR a Niemcami zawarty został pakt przyjaźni [chodzi o niemiecko-sowiecki układ o granicach i przyjaźni z 28 IX 1939 - J.Ch.], a także ustalona trwała państwowa granica. Na ziemi Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi, zajętej przez Czerwoną Armię, narody od nowa rozpoczęły swoją hi­ storię. Wszędzie kiełkuje już nowe, szczęśliwe życie. [...] Granice ZSRR, ustalo­ ne na zachodzie na podstawie paktu z Niemcami, są trwałe i niewzruszalne [tak w oryginale - J.Ch.]. Propagandowo-ideologiczny charakter „Czerwonego Sztandaru” od pierwszego numeru został natychmiast dostrzeżony przez polską spo­ łeczność. Drukowano w nim teksty haniebne, obrażające Polskę jako kraj i polskość „jako sytuację”, zakłamywano codzienność i otaczającą rzeczywistość. Podawano też skrupulatnie wyselekcjonowane materiały informacyjne i inne. Autorami większości tekstów byli Polacy - komu­ niści, ale nie tylko; z redakcją współpracowało też dość spore grono osób, dla których wybór takiej postawy wynikał z wielu uwarunkowań, od strachu poczynając, a na koniunkturaliźmie i zdradzie kończąc. War­ to też dopowiedzieć, iż nakład „Czerwonego Sztandaru” wynosił ok. 30 tys. egzemplarzy, nie był mały jak na Lwów i warunki okupacyjne, a rozchodził się w całości, był poszukiwany, chętnie kupowany i czyta­ ny. Stałym procederem sprzedawców było sprzedawanie „Czerwonego Sztandaru” po wyższej cenie lub pod warunkiem zakupienia także ja­ kiejś innej gazety w języku ukraińskim lub rosyjskim. Gazeta ukazywała się do V 1941 i była jedynym, regularnie ukazującym się pismem w języ­ ku polskim wydawanym na tzw. Ukrainie Zachodniej. X Hitler o Generalnym Gubernatorstwie (Berlin): Generalne Gubernatorstwo należy traktować jako przytułek dla Polaków, Żydów i innej hołoty z dawnych i nowych obszarów Rzeszy [...] musimy zapobiegać odra­ dzaniu się polskiej inteligencji, jako warstwy przywódczej. W kraju [Polsce - J.Ch.] należy utrzymać niski poziom życia; my chcemy stamtąd czerpać tylko siłę roboczą (iOkupacja i ruch oporu w dzienniku Hansa Franka 1939-1945,1.1 :1939-1942, pod red. S. Płoskiego, Warszawa 1970, s. 119-120). Niemiecki MSZ przekazał Watykanowi propozycję oddania zarządu nad polskimi diecezjami: gnieźnieńsko-poznańską, chełmińską i katowicką są­ siadującym z nimi terytorialnie diecezjom niemieckim. Zakazano też po­ wrotu do kraju kardynałowi Augustowi Hlondowi, prymasowi Polski. W Lesie Szpęgawskim rozstrzelano ponad stu umysłowo chorych ze szpita­ la w Kocborowie. Odnotowano też szereg innych egzekucji w różnych miej­ scach okupowanego kraju. Aresztowano nauczycieli, m.in. na Pomorzu. W Stanisławowie powstała lokalna organizacja konspiracyjna Tajna Armia Polska (TAP), niekiedy występująca pod nazwą Tajna Organizacja Wojsko­ wa (TOW) -p rof. Grzegorz Mazur jednak zauważa: „brak [...] informacji 0 jej dalszych losach” (cyt. za: G. Mazur, Pokucie w latach drugiej wojny światowej. Położenie ludności, polityka okupantów, działalność podzie­ m ia, Kraków 1994, s. 54). W Warszawie odbyło się pierwsze konspiracyjne zebranie wykładowców 1 słuchaczy Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej. Powstał okupacyjny okręg Rzeszy Poznań (Reichsgau Poseń). W Gdyni zaś rozpoczęły się masowe wysiedlenia ludności polskiej. — Na Śląsku wprowadzono kartki żywnościowe. — W Wilnie powstał konspiracyjny Związek Bojowników Niepodległości (ZBN).

19 X — Powstał Główny Urząd Powierniczy Wschód (Haupttreuhandstelle Ost, HTO). Zajmował się konfiskatą mienia polskiego, mienia polskich obywateli i jego administracją. — Odbyły się kolejne egzekucje, m.in. druga w Kocborowie (umysłowo cho­ rzy), ponadto w Bielsku-Białej, Gogolinie, powiecie bydgoskim. — Z Paryża wyjechał pierwszy kurier rządu RP do kraju rtm. Jerzy Feliks Szy­ mański ps. „Konarski”. Do stolicy dotarł 29 X (w latach 1939-1940 odbył jeszcze dwie takie wyprawy). — Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego podjął decyzję o rozpoczęciu nowego roku akademickiego.

2 0 X — Przerwano rozmowy z niektórymi polskimi przedstawicielami w sprawie tzw. polskiego państwa szczątkowego (Reststaat). — Dekret A. Hitlera przyspieszający wcielenie polskich ziem zachodnich do Rzeszy Niemieckiej i utworzenie Generalnego Gubernatorstwa z pozosta­ łych polskich obszarów znajdujących się pod niemiecką okupacją. — Według wypowiedzi jednego z SS-manów na Pomorzu tego dnia zginęło „zaledwie 20 tys. Polaków”. Egzekucje miały miejsce w wielu miejscowo­ ściach całego okupowanego kraju. — Został internowany biskup chełmiński Konstanty Dominik. — Władze Kościoła ewangelickiego w Poznaniu przesłały na ręce A. Hitlera telegram z podziękowaniem za włączenie okręgu Poznań do Rzeszy Nie­ mieckiej.

21 X — Z opublikowanego komunikatu Wehrmachtu: w wyniku działań wojen­ nych do niemieckiej niewoli trafiło 11 452 polskich oficerów oraz 576 852 podoficerów i żołnierzy. — Odbywały się aresztowania księży, egzekucje polskiej inteligencji, rozstrze­ liwanie umysłowo chorych, zaś na obszary okupowane przez Związek So­ wiecki przepędzono kolejne znaczne grupy ludności żydowskiej. — 1680 polskich inżynierów i techników wywieziono ze Lwowa do Donbasu. Był to jeden z wielu sposobów likwidowania narastającego bezrobocia - wysyłka do pracy we wschodnich obwodach Ukrainy, przede wszystkim do Zagłębia Donieckiego, później również do rejonów położonych znacznie dalej, m.in. na Syberię.

Sowieci, zbrojąc się i myśląc o kolejnych podbojach oraz nowym urzą­ dzaniu świata, pilnie poszukiwali wykwalifikowanych specjalistów w wielu dziedzinach gospodarki, przede wszystkim w metalurgii - inży­ nierów i techników, ale także przedstawicieli innych zawodów - lekarzy, stomatologów i techników dentystycznych. Wszystkim chętnym zapew­ niano bezpłatny przejazd, zaliczki w wysokości 100 rubli (przeciętne miesięczne zarobki robotników we Lwowie w tym czasie kształtowały się na poziomie 75-300 rubli, co oznaczało, że za cały dzienny zarobek robotnik mógł nabyć np. ok. 1 kg tłuszczu, jeżeli akurat był w sklepie) oraz kwotę 6 rubli dla osób dorosłych na każdy dzień podróży. Zgła­ szać się mogły osoby samotne, ale także i rodziny z dziećmi. Rejestracja rozpoczęła się w pierwszej połowie października. Ożywiona i w dużym stopniu skuteczna sowiecka propaganda spowodowała, iż np. tylko ze Lwowa do końca 1939 r. wyjechało 15,5 tys. osób, w tym do Zagłębia Donieckiego blisko 13,5 tys. Kolejne transporty były formowane niemal do końca pierwszego kwartału 1940 r., później fala wyjazdów po nega­ tywnych doświadczeniach tych, którzy zdecydowali się na to wcześniej, wyraźnie osłabła. Świetlana wizja komunistycznej szczęśliwości, rozta­ czana przez aparat propagandowo-partyjny, znacznie zblakła.

— W Warszawie powstał konspiracyjny Związek Syndykalistów Polskich (ZSP).

2 2 X — Na polskich terenach okupowanych przez Związek Sowiecki odbyły się tzw. wybory do zgromadzeń narodowych Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi. — Ze wspomnień Ewarysta Leopolda H. głosującego w Dmytrowie (pow. Ra- dziechów, woj. Tarnopolskie):

Jak się odbyło głosowanie? W przeddzień ogłoszono, że wybory będą trwały od godz. 6-tej do 21-ej bez przerwy, a kto odda pierwszy głos otrzyma litr wódki i będzie uważany za pierwszego obywatela wsi. Jednak ani wódka ani perspekty­ wa pierwszeństwa w obywatelstwie nikogo nie nęciła, bo dopiero około godziny 8-mej znalazł się jako pierwszy znany we wsi złodziejaszek, który został uroczyście ogłoszony wśród śmiechów i kpinek pierwszym obywatelem Dmytrowa, na którego cześć przywołana orkiestra zagrała marsza 1-szej Brygady. Nie było mowy o sprzeciwie, wszyscy byli z góry uprzedzeni o tym, że niemożli­ we jest niegłosowanie. Uchwalono, więc spontanicznie przyłączenie ziem Galicji do ZSSR. Po czym zaczęto czytać ustawy o osadnikach, dobrach kościelnych itp. mocą, których tak osadnicy, jak i kościół mieli być pozbawieni majątku. Nastrój był sztywny, gdyż sowieci mieli tyle ludzkości w sobie i tyle podświado­ mego poczucia czynionego gwałtu, że milczeli ponuro, a zaś nasi czuli, że w swej osaczonej bezsilności są jedynie pionkami z wolą których nikt nie zamierza się li­ czyć, ani jej respektować („W czterdziestym nas Matko na Sybir zesłaliPolska a Rosja 1939-42, wybór i oprać. J.T. Gross, I. Grudzińska-Gross, Warszawa 1989, s. 295-297).

— We Lwowie natomiast

po ulicach krążyły samochody ozdobione czerwienią i portretami, odbywały się po­ chody agitacyjne, które wzywały do głosowania. Drogę do lokali wyborczych wska­ zywały liczne strzałki umocowane na ścianach budynków. W punktach wyborczych urządzono tzw. czerwone kąciki, poczekalnie z patefonami i świetlice. Komisje dysponowały spisami wyborców, które pomagali przygotować uczniowie ukraińscy. Pomimo dosyć sprawnej organizacji przed wieloma lokalami wyborczymi stały ko­ lejki. Nie były one jednak wyłącznie świadectwem gorliwości mieszkańców Lwowa, ogonki tworzyły się przede wszystkim tam, gdzie do komisji wyborczych zgłaszali się uchodźcy, bo procedura wciągania ich na listy wyborcze dość była czasochłonna (cyt. za: G. Hryciuk, Polacy we Lwowie 1939-1944. Życie codzienne, Warszawa 2000, s. 21-22).

Władze sowieckie na obszarze okupowanych ziem polskich pilnie sta­ rały się na różne sposoby zachęcać do głosowania. Służyło temu m.in. organizowanie w punktach wyborczych bufetów nieźle zaopatrzonych przede wszystkim w artykuły spożywcze, których już zaczynało brako­ wać. Warunkiem ich nabycia było oddanie głosu. Natomiast do osób, które nie pojawiły się w lokalach wyborczych, wysyłano pod koniec dnia agitatorów, niekiedy milicjantów, którzy nakłaniali do udziału w głoso­ waniu. Opornych niekiedy siłą doprowadzano do urn wyborczych. Warto też zauważyć, iż niemal od samego początku sowieckiej akcji pro­ pagandowej w sprawie wyborów na tzw. Zachodniej Białorusi i Ukra­ inie Polskie Radio nadające z terytorium Francji informowało w imieniu rządu RP na wychodźstwie w sprawie głosowania: „ponieważ wszelkie plebiscyty, organizowane przed zawarciem traktatu pokojowego, są ipso facto nieważne, Rząd Rzeczypospolitej nie życzy sobie, aby się który­ kolwiek z jej obywateli narażał, nie chodząc głosować. Było to przykre bardzo, ale głosowaliśmy prawie wszyscy” (K. Lanckorońska, W spo­ mnienia wojenne 22IX 1939 - 5 IV 1945, Kraków 2002, s. 30). Później odbyło się głosowanie drugie (chodziło o przyjęcie w skład Związku Sowieckiego) i „też głosowaliśmy wszyscy” (tamże, s. 31).

Oficjalne dane wyborów: udział wzięło 92,83% (Zachodnia Ukraina) i 96,71% (Zachodnia Białoruś) uprawnionych, za wysuniętymi kandydatami opo­ wiedziało się na Zachodniej Ukrainie 90,93% i na Zachodniej Białorusi 90,67% osób uczestniczących w głosowaniu (wyniki oczywiście sfałszo­ wano, a ponadto wobec ludności zastosowano presję). Stalin ustalił linię graniczną między Republikami Ukraińską i Białoruską na okupowanych obszarach polskich. Z meldunku operacyjnego nr 51 ludowego komisarza spraw wewnętrznych Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej dla sekretarza KC KP(b) Białorusi P. Ponomarienki (cyt. za: Wydarzenia i losy ludzkie. Rok 1939, pod red. B. Grondek, G. Knatko, E. Klisińskiej, Warszawa 1998, s. 288- 289) - plakat kontrrewolucyjny wykryty w powiecie baranowickim:

Historia trzech bolszewickich carów

Jadą trzej carowie Za czerwoną gwiazdą Bolszewicy komuniści Ratować ziemski świat Oto towarzysz Głód Pierwszy car - bohater Jedzie, piosnki śpiewa o tym, że brzuch pusty Drugi jest tuż tuż Car towarzysz Knut Trzaska z bicza do woli - Bolszewicka praca. Trzeci stary łotr Car towarzysz - Śmierć Groźnie zgrzyta zębami Na chłopski lud. Towarzysze Carowie Z niczym nie jadą Bolszewickie podarunki Wiozą... Wszystkim, Wszystkim, Wszystkim. Raptem słup graniczny Ale w cudzej izbie Za podarki twoje miły Masz, Tobie, Tobie.

— Mnożyły się też aresztowania. K. Lanckorońska, wówczas mieszkająca we Lwowie, tak ten okres zapamiętała:

Brali przede wszystkim młodzież męską. W Brygidkach [lwowskie więzienie - J.Ch.] było jej pełno, poza tym chłopcy znikali gdzieś bez śladu. Poszli wpierw młodziutcy za śpiewanie patriotycznych pieśni w szkole. Znikli - i wtedy po raz pierwszy gruch­ nęła między nami pogłoska złowroga, padło po raz pierwszy zdanie: „Wywieźli ich do Rosji”. Powtarzały się sceny z opowiadania Sobolewskiego z III części Dziadów - słowo w słowo - z tą tylko różnicą, że tym razem pojechało tych dzieci bardzo dużo. Później poczęli znikać i dorośli, i tych było niemało. Znikali bez śladu, tyl­ ko wzdłuż toru kolejowego znajdowano kartki: „Wywożą nas do Rosji. Zaklinamy was, upominajcie się o nas po wojnie” i szereg podpisów. Profesorów nie brali. W pierwszych dniach tylko znikli Leon Kozłowski, Stanisław Grabski i Ludwik Dworzak, prokurator w procesach komunistycznych, od tego czasu był spokój. Za to wśród inteligencji były aresztowania liczne, nie mówiąc o oficerach, których za­ brali zaraz po kapitulacji, a których wielka część dawała znać o sobie z Kozielska i ze Starobielska. Cieszyliśmy się, że są razem w grupach, łatwiej im będzie prze­ trwać... (K. Lanckorońska, Wspomnienia wojenne..., s. 31-32).

2 3 X — Sekretarz stanu w niemieckim MSZ Ernst Weizsacker oświadczył, że wła­ dze Trzeciej Rzeszy nie będą przestrzegać w Generalnym Gubernatorstwie postanowień prawa międzynarodowego odnoszących się do okupacji ob­ cych terytoriów państwowych.

2 4 X — Niemieckie nominacje okupacyjne: Arthur Greiser został szefem okręgu NSDAP (Poznań), a dr Ludwig Fischer gubernatorem przyszłego dystryktu warszawskiego. — W niektórych regionach okupowanego kraju kolportowano ulotki z tek­ stem przemówienia prymasa A. Hlonda, wygłoszonym w Rzymie.

25 X — Koniec zarządu wojskowego na okupowanych ziemiach polskich. Bilans administracji wojskowej: co najmniej 714 egzekucji na ludności cywilnej, których ofiarą padło ponad 16 tys. osób, spalono ponad 50 miast i ponad 470 wsi. — W Warszawie ogłoszono tekst statutu Służby Zwycięstwu Polski. — W Krakowie Kuria Metropolitalna została zmuszona do radykalnego ogra­ niczenia dostępu wiernym do kapituły katedralnej na Wawelu; msza święta mogła być odprawiana tylko w środy i niedziele pomiędzy siódmą i ósmą rano.

2 6 X — Wszedł w życie dekret A. Hitlera o utworzeniu „wschodnich ziem wcielo­ nych” (eingegliederte Ostgebiete), których terytorialny podział administra­ cyjny obejmował: 1. Okręg administracyjny Rzeszy Poznań (Reichsgau Posen). W jego skła­ dzie znalazły się ziemie byłej prowincji poznańskiej (bez Bydgoszczy i tych części, które po 1918 roku znalazły się poza granicami Polski), Kalisz z najbliższą okolicą oraz powiaty koniński, kolski i turecki. Okręg Poznań dzielił się na trzy rejencje: poznańską, inowrocławską i kaliską. 2. Okręg Prusy Zachodnie (Reichsgau Westpreussen). W jego skład wcho­ dziło terytorium Wolnego Miasta Gdańska, kilka powiatów z Prus Wschodnich oraz większość przedwojennego województwa pomorskie­ go. Okręg ten władze niemieckie podzieliły na trzy rejencje: gdańską, kwidzyńską i bydgoską. 3. Rejencję katowicką, należącą do prowincji śląskiej. 4. Rejencję ciechanowską, usytuowaną w granicach Prus Wschodnich. Po­ nadto dekret Hitlera włączał niektóre polskie powiaty do rejencji opol­ skiej, gąbińskiej i olsztyńskiej. — Z pozostałych obszarów polskich okupowanych przez Trzecią Rzeszę po­ wołano Generalne Gubernatorstwo dla okupowanych obszarów polskich (od 1940 roku Generalne Gubernatorstwo - Generalgouvernement). Zo­ stało ono podzielone początkowo na cztery (krakowski, radomski, lubelski i warszawski) dystrykty (od 1941 roku piąty: Galicja). Strukturą niższego stopnia był okupacyjny powiat (Kreischaupmannschaft) - każdy z dystryk­ tów liczył od 10 do 13 powiatów, natomiast jednostką najniższą były (pol­ skie) gminy i gromady. Stolicą Generalnego Gubernatorstwa został Kra­ ków. W ten sposób okupant starał się dodatkowo pomniejszyć znaczenie dotychczasowej stolicy Warszawy, która zarówno w świadomości Polaków, jak i w strukturze polskiej konspiracji pozostawała nadal stolicą państwa i narodu. — Informacje te opublikowano w pierwszym numerze „Verordnungsblatt des Generalgouvemeurs für die besetzten polnischen Gebiete” (Dziennik Rozpo­ rządzeń Generalnego Gubernatora dla okupowanych obszarów polskich). W związku z powyższymi decyzjami na okupowanych obszarach polskich zaczęła działać okupacyjna niemiecka administracja cywilna. Z Proklamacji generalnego gubernatora do ludności polskiej (zapis z ory­ ginału — J.Ch.): Polscy obywatele i obywatelki! Führer polecił mi jako Generalnemu Gubernatorowi dla okupowanych obszarów polskich dbać we formie stanowczej o to, aby w przyszłości zapewniony był w tym kraju stan pokoju i aby się organicznie rozwinęły sąsiedzkie stosunki Polaków do potężnego Mocarstwa światowego narodu niemieckiego. Zycie Wasze prowadzić możecie nadal według wiernie zachowanych obyczajów; Waszą polską właściwość będzie Wam wolno zachować we wszystkich objawach społeczności. Jednakże kraj, zniszczony doszczętnie zbrodniczą winą Waszych do­ tychczasowych władców, wymaga najbardziej stanowczego organizacyjnego pod­ ciągnięcia Waszej wspólnej pracy. Uwolnieni od przymusu polityki awanturniczej Waszej Intelektualnej warstwy rządzącej, pod potężną ochroną Wielkoniemieckiej Rzeszy spełniając powszechny obowiązek pracy, uczynicie dla tego celu to, co leży w Waszych siłach. Pod sprawiedliwą władzą zapracuje każdy na swój chleb powszedni. Dla podżega­ czy politycznych, hien gospodarczych i wyzyskiwaczy żydowskich nie będzie jed­ nak miejsca w obszarze stojącym pod zwierzchnictwem niemieckim. Wszelkie próby oporu przeciwko wydanym rozporządzeniom oraz przeciwko spo­ kojowi i porządkowi na obszarach polskich stłumione będą z bezwzględną suro­ wością.

Wprowadzono przymus pracy dla Żydów od 14. do 60. roku życia oraz obowiązek pracy dla ludności polskiej od 18. do 60. roku życia. Władze okupacyjne wprowadziły też obowiązek posiadania karty rozpoznawczej (Kenkartę). Nie inaczej było w sowieckiej strefie okupacyjnej. Wszyscy mieszkańcy Rzeczypospolitej, poza starcami i dziećmi, podlegali przymusowi pracy. Je­ dynie karta pracy dawała prawo do egzystencji, mieszkania, czyli do prze­ życia. Kto nie pracował, był wrogiem rewolucji, w domyśle partii-państwa.

Podstawą narzucania takiego sposobu myślenia i egzekwowania była sowiecka konstytucja, przede wszystkim jej artykuł 118. W świetle jego zapisu każdy obywatel miał prawo do pracy i do zapłaty wedle ilości i „gatunku pracy” (sic!). Jedynym pracodawcą było państwo sprowa­ dzone do polityczno-ideologicznego równania: partia = państwo. Lo­ gika tego myślenia i postępowania była porażająca: jeśli ten, który nie pracuje, ma zginąć, i jeśli tylko państwo (partia) może dać pracę, to jedynie ten otrzyma prawo do egzystencji, któremu partia/państwo chcą tę pracę dać! W praktyce oznaczało to, iż kto się partii/państwu nie po­ doba, nie otrzyma pracy, w konsekwencji będzie uznany za wroga rewo­ lucji. W związku z tym upomni się o niego aparat państwowego terroru, a wszystko odbędzie się w majestacie sowieckiego, narzuconego okupa­ cją prawa wobec obywateli innego państwa. Logika niemieckiego oku­ panta nie szła aż tak daleko! Taka sytuacja zarówno w strefie okupacji niemieckiej, jak i sowieckiej narzucała nowe i nieznane dotąd wyzwania, standardy i zasady moral­ ne. Wymuszała polaryzację zachowań i postaw, oddziaływała na na­ stroje, była dominantą życia codziennego. Oddziaływała na życie pry­ watne, ponieważ wszystko, co go dotyczyło, pozostawało pod niemal pełną kontrolą władz okupacyjnych. Wymiar codzienności miał jeszcze i inny aspekt - okupowany był bez przerwy prowokowany, inwigilowany, prześladowany, zmuszany często (niektórym to odpowiadało, niestety) do polaryzacji postaw i zachowań, zachowań niegodnych. To nie słu­ żyło społeczeństwu, również i w perspektywie powojennego państwa, musiało też prowadzić do niechybnej potrzeby powojennych rozliczeń i ukarania winnych. I to było również następstwo wojny i okupacji. Ale nie powinno ono prowadzić do pochopnych i uogólniających wniosków, niekiedy w literaturze przedmiotu i polityce spotykanych, iż ta właśnie sytuacja była jednym z ważniejszych powodów dość powszechnej po­ stawy Polaków (np. słynne gomułkowskie: „czy się stoi czy się leży dwa tysiące się należy”), którym nie chce się pracować, nie szanują pracy ani tym bardziej państwa. Takie dziwne, genetyczno-historyczne uogólnie­ nia nie przystoją rzetelnym badaczom ani politykom.

— Miały miejsce obrady Zgromadzenia Ludowego Zachodniej Ukrainy we Lwowie (26-28 X) i w Białymstoku (28-30 X). Na obydwu przyjęto de­ klaracje ustalone w Moskwie, Kijowie i Mińsku, zgodnie z wytycznymi BP WKP(b) z 1 X, tj. przyłączenia tych ziem do Związku Sowieckiego (Ukraińskiej i Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej). Kilka dni później decyzje te zatwierdziła Rada Najwyższa Związku Sowieckiego, a 15 XI również Rada Najwyższa Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Ra­ dzieckiej. Akcentem końcowym poczynań inkorporacyjnych było nadanie 29 XI przez Prezydium RN ZSRR wszystkim mieszkańcom nowo wcielo­ nych terytoriów obywatelstwa Związku Sowieckiego.

27 X — E. Rydz-Śmigły złożył rezygnację z funkcji Naczelnego Wodza Wojska Pol­ skiego. — Miały miejsce aresztowania wybitnych Polaków: Niemcy ujęli bohaterskie­ go prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego, a władze sowieckie gen. Mariana Żegotę-Januszajtisa. — W Krakowie ukazał się pierwszy numer gadzinówki - „Goniec Krakowski”. — Ostatni dzień władzy sowieckiej na Litwie (chodzi o pierwszy etap oku­ pacji Wilna i Wileńszczyzny, tzw. czterdzieści dni po 17 września 1939 r.; wojska sowieckie wkroczyły do Wilna 22 września, po krótkotrwałej walce z nielicznymi polskimi oddziałami). „Poprzedziło go, dające się zaobserwo­ wać po 20 października, wzmożenie transportów wojskowych na wschód” (S. Lewandowska, Życie codzienne Wilna w latach II wojny światowej, Warszawa 1997, s. 27). Obserwatorzy i kronikarze tamtego czasu zanoto­ wali też, iż ulicami Wilna, nawet zamkniętą dla ruchu kołowego ulicą Ostrobramską przetacza­ ły się z łoskotem czołgi, ciężkie działa, samochody ciężarowe wypełnione żołnie­ rzami i sprzętem wojskowym, a nawet samowolnie, pod kolbą karabinów zabierane przez uciekające rodziny wojskowe autobusy miejskie - po gwałtownych starciach z występującą w obronie swych ruchomych warsztatów pracy ich obsługą (cytat z niepublikowanego „Dziennika” Michała Romera, s. 299, cyt. za: S. Lewandowska, Życie codzienne Wilna..., s. 27).

— Ewakuację bolszewików obserwowali wilnianie z nieukrywaną satysfak­ cją. W dniu następnym w Wilnie pojawiły się władze litewskie. Rozpoczął się kolejny etap wojennego dramatu Wilna i Wileńszczyzny - już we wła­ daniu Litwinów (28 X 1939 - 15 VI 1940). Był to wynik układu litewsko- -sowiecldego z 10 X, w następstwie którego Związek Sowiecki przekazał Litwie pasmo województwa wileńskiego, w zamian za co Litwa wyraziła zgodę na stacjonowanie na jej terytorium sowieckich baz wojskowych, które - już de facto - likwidowały niepodległość Litwy. Układ litewsko-so- wiecki stanowił logiczne następstwo tajnego protokołu paktu Stalin-Hitler z 23 VIII 1939 r. Rząd polski złożył w związku z tym zdecydowany pro­ test przeciwko „naruszaniu przez rząd litewski suwerennych praw Rzeczy­ pospolitej w odniesieniu do jej terytoriów”. W odpowiedzi strona litewska stwierdzała „z całą mocą”, iż „Wilno stanowi integralną część państwa litew­ skiego i jest jego stolicą”, tudzież, że rząd litewski „nie uznaje rządu polskie­ go w Paryżu, bowiem 18 września 1939 r. Polska przestała istnieć jako pań­ stwo” (cyt. za: P. Łossowski, Litwa a sprawy polskie 1939-1940, Warszawa 1982, s. 53). Jako narzędzie zmasowanej lituanizacji władze litewskie - bez żadnych przepisów przejściowych - wprowadziły ustawę o rozszerzeniu na miasto Wilno i obwód wileński ustawodawstwa litewskiego; w myśl nowej ustawy za nieistniejące z punktu widzenia prawa uznano wszystkie organi­ zacje polityczne i większość społecznych, w tym również związki zawodowe, organizację społeczną kolejarzy i inne. Zezwolono na działalność jedynie niektórych polskich stowarzyszeń charytatywnych. 28 X — Doszło do kolejnych masowych aresztowań i egzekucji wśród Polaków, za­ równo na tzw. ziemiach wcielonych do Rzeszy, jak i w GG. — Pojawiły się pierwsze tzw. czarne listy Polaków (schwarze Listę), m.in. w Mogilnie. — Na rozwieszonych w Warszawie plakatach z obwieszczeniem o powstaniu GG pojawiły się naklejki z napisem: „Komendant Piłsudski powiedziałby: a my was w dupie mamy”. — W okręgu Poznań ogłoszono wprowadzenie niemieckiej listy narodowej (Deutsche Volksliste - DVL). Wpisanie się na nią oznaczało uznanie przy­ należności do narodu niemieckiego. 29 X — H. Frank zmienił nazwę Zamku Wawelskiego na Krakauer Burg. Odtąd za publiczne wymówienie słowa „Wawel” można było trafić do więzienia. Kra­ kauer Burg, siedziba generalnego gubernatora, był również eksponowany na znaczkach pocztowych emitowanych przez Deutsche Post Osten. Pod okupacją sowiecką też gwałtownie zmieniało się oblicze polskich miast - polskie nazwy ulic zastąpiono ukraińskimi, znikły polskie szyldy ze skle­ powych wystaw, przedsiębiorstw, a „polscy właściciele tych instytucji sie­ dzieli wywłaszczeni w jednym pokoju swych dawnych mieszkań i tak samo jak ekswłaściciele kamienic - czekali” (K. Lanckorońska, Wspomnienia wojenne..., s. 32). Gdy im poza nieruchomościami zabierano i ruchomości, tj. wyposażenie mieszkania, a oni się upominali, że wedle brzmienia kon­ stytucji sowieckiej mają do tych rzeczy prawo, otrzymywali następującą odpowiedź: „Konstytucję stosujemy tam, gdzie już jest porządek, tutaj do­ piero musimy zrobić porządek, potem wprowadzimy w życie konstytucję” (tamże, s. 32). Po takim oświadczeniu ludzie czekali dalej, aż do spełnienia ich przeznaczenia.

X Rozkaz H. Himmlera o wysiedleniach: • z ziem polskich przynależących przed pierwszą wojną światową do Nie­ miec wszystkich Żydów; • z okręgu Prusy Zachodnie wszystkich Polaków pochodzących z b. Kró­ lestwa Polskiego; • z Poznańskiego, ziem wcielonych do Prus Wschodnich oraz z części Ślą­ ska znajdującej się do września w granicach państwa polskiego określo­ nej liczby Polaków, szczególnie wrogo nastawionych wobec Niemiec. Zastępcą H. Franka został Arthur Seyss-Inąuart. Burmistrz Strzelna wydał zarządzenie przewidujące dla Polaków karę chło­ sty (20 batów) za niepozdrawianie umundurowanych Niemców, stanie na ulicy i na klatkach schodowych oraz za trzymanie rąk w kieszeni. W Konstancinie zmarł znany przedwojenny pisarz Wacław Gąsiorowski, autor m.in. powieści Pigularz (Warszawa 1930) i dramatu w trzech aktach pt. Mrok (Lwów 1907). W Warszawie powstała konspiracyjna organizacja „Wigry”. Lech Piwowar napisał Apostrofę

Kiedy bębniło serce kompanii i nóg parada o bruk grzmiała, my, nieprawdziwi, oszukani, nie dzieł szukaliśmy, lecz dział. Kiedy konało serce kompanii i wróg z obłoków ogniem bił w nas, nam, w wężowiska dróg wplątanym, nie wojna rosła, lecz ojczyzna. Ojczyzna, która zewsząd idzie drogą fabryczną, drogą rolną - i śmierć tu mata, wielkie życie i ponad każde niebo - wolność! Gdy ocknie się serce kompanii, do progów swych i do swych ścian powróci i tam znajdzie na nich? Ojczyzno miła, żono ukochana! (zbiory własne) 31 X — Z przemówienia W. Mołotowa na sesji Rady Najwyższej Związku Sowiec­ kiego: „Wystarczyło jednego krótkiego uderzenia na Polskę, wpierw armii niemieckiej, a potem - Armii Czerwonej, aby nic nie zostało z tego po­ kracznego płodu traktatu wersalskiego” (w literaturze przedmiotu zdanie to tłumaczone też jest też niekiedy jako „pokracznego bękarta traktatu wersalskiego”). — J. Goebbels w Łodzi:

Polacy zasadniczo nie powinni mieć teatrów, kin, kabaretów, aby im nie przywo­ dzić na oczy tego, co utracili. Jeżeli w dużych miastach zajdzie potrzeba, jak np. w Warszawie, odciągnięcia Polaków z ulicy za pomocą przedstawień kinowych, bę­ dzie się o tym decydować od przypadku do przypadku. [...] W GG należy zamknąć wyższe szkoły i seminaria, gdyż są one wylęgarnią nienawiści przeciw Niemcom. Polakom należy zostawić takie możliwości kształcenia, które ukażą im bezna­ dziejność ich położenia narodowego (Okupacja i ruch oporu w dzienniku Hansa F ra n k a ..., t. 1, s. 81-82).

— Ogłoszono rozporządzenie H. Franka o szkolnictwie, które „prawnie” ure­ gulowało sprawy szkolne na obszarze GG; sankcjonowano w nim podział narodowościowy szkolnictwa, zezwalano na działalność jedynie polskich szkół powszechnych i zawodowych (przy wyraźnych ograniczeniach pro­ gramowych dotyczących języka polskiego oraz likwidacji nauczania histo­ rii i geografii), pominięto w nim całkowicie kwestię polskiego szkolnictwa średniego, zakazując jednocześnie używania nazwy „gimnazjum” i „li­ ceum”. H. Frank zlikwidował też w istocie polskie szkoły wyższe. — Szef policji bezpieczeństwa GG Bruno Streckenbach poinformował o na­ dejściu do GG transportów z ziem wcielonych „z setkami tysięcy wysiedlo­ nych Polaków i Żydów”.

X — Przy rządzie RP na wychodźstwie powstał Fundusz Kultury Narodowej (FKN), który udzielał jednorazowej lub stałej pomocy finansowej uczo­ nym, pisarzom i artystom (w kraju kartoteka FKN objęła około 3 tys. osób, w tym 600 korzystało ze stałej pomocy w postaci paczek żywnościowych i sum pieniężnych przesyłanych za pośrednictwem placówek polskich w Portugalii, Szwecji, Szwajcarii i Turcji). — W Piotrkowie Trybunalskim powstało pierwsze na terenie Generalnego Gubernatorstwa getto dla ludności żydowskiej. — W Warszawie reaktywowano w konspiracji Stronnictwo Pracy, powstała konspiracyjna Organizacja Wojskowa Stronnictwa Narodowego (późniejsza nazwa: Narodowa Organizacja Wojskowa-NO W). Jej komendantem został Aleksander Demidecki-Demidowicz, nieldedy w literaturze przedmiotu (por. J.J. Terej, Rzeczywistość i polityka. Ze studiów nad dziejami najnowszymi Narodowej Demokracji, Warszawa 1979, s. 120) pojawia się pogląd, że De- mideckiemu-Demidowiczowi powierzono jedynie pełnienie obowiązków jej komendanta głównego. — Powstała organizacja Miecz i Pług (właściwa nazwa: Ruch „Miecz i Pług” - komendant por. rez. inż. Władysław Marcinkowski ps. „Jaksa”, wcześniej komendant „Związku Jaszczurczego”). Powstała też Tajna Organizacja Nauczycielska (TON) - uformowana z przedwojennego Związku Nauczy­ cielstwa Polskiego (ZNP). — W Warszawie ukazała się w konspiracji broszura pióra Jerzego Kirchma- yera (to pierwsza publikacja poświęcona wnikliwej analizie kampanii 1939 roku) U źródeł polskiej niemocy wojskowej. — W Tarnobrzegu powołano konspiracyjny „Odwet” kierowany przez na­ uczyciela Władysława Jasińskiego ps. „Jędruś” (znana bardziej jako „Ję- drusie”). — S. Piasecki pisał: W październiku 1939 roku. Vilnius: A przed tym miałem ja cholerny kłopot z tamtą przeklętą, burżuazyjną wanną. Pomyślałem sobie tak: „Przed pójściem do fotografa trzeba wykąpać się, aby lepiej wyjść na zdjęciu, bo z braku czasu i chęci ja ze dwa miesiące w łaźni nie byłem”. Akurat nauczycielka, Maria Aleksandrowna [tam mieszkał ów oficer sowieckiej, zwycięskiej w 1939 roku armii - J.Ch.J, powiedziała mi rano, że jest gorąca woda, więc może chcę skorzystać ze sposobności. Coś ona za często mi tę kąpiel przy­ pomina! Prawie każdego tygodnia. A może zauważyła, że trochę „żywego srebra” mam? Ale rzecz wiadoma, woszebijek nie ma, więc i wesz musi być. Chociaż, praw­ dę powiedziawszy, na to i woszebijki nie pomagają. Ona, wesz, również swój rozum i spryt ma. Wie, jak się chronić. Ale jest to drobiazg mało znaczący. No, przychodzę ja do tej ich wanny. Rozebrałem się i kocioł pomacałem, gorący jak czort! Więc kran otwieram. A stamtąd jak nie lunie wrzątek! Ani mi w głowie do takiego czegoś leźć. Skóry by na mnie nie zostało. Zakręciłem ja kran. Wrzątek do cholery spuściłem z wanny. Potem drugi kran zauważyłem. Otwieram go, a stam­ tąd zupełnie zimna woda wali. Też człowieku, nie wleziesz, bo choroby dostaniesz. Zakręciłem ja kran, do wanny naplułem, włosy zimną wodą namoczyłem, żeby wie­ działy, zarazy, że kąpałem się. A tamta żmija burżujska, Maria Aleksandrowna, jak przez ich pokój na korytarz przechodziłem, zapytała: - Przyjemna kąpiel była? - Bardzo - powiedziałem. - Żebym dużo wolnego czasu miał, to nawet, co miesiąc korzystałbym. My w Związku Radzieckim też higienę uwielbiamy nadzwyczajnie. A swoją drogą ciekawe, jak te babcie taką gorącą wodę wytrzymują, bo chyba w zim­ nej nie kąpią się? Przypuszczam, że od dzieciństwa są przyzwyczajone we wrząt­ ku pluskać się! Też przyjemność! (S. Piasecki, Zapiski oficera Armii Czerwonej, Gdańsk 1990, s. 19-20).

1X 1 — Pierwsze zaduszki w okupowanej Polsce. W ciszy i przy zapalonych świe­ cach w wielu, także i poza cmentarzami, miejscach manifestowano ból po zabitych i straconych w pierwszych tygodniach wojny i okupacji. — Demonstrowała młodzież wileńska, a na cmentarzu Orląt we Lwowie odbył się konspiracyjny alert harcerski. — Odnotowano szereg egzekucji i aresztowań. — W Warszawie powstała konspiracyjna organizacja Polska Niepodległa (PN), w Krakowie zaś ukazał się pierwszy numer organu prasowego kon­ spiracyjnej Organizacji Orła Białego „Nakazy Dnia” (wydawano je do 1941 r.). — Ogłoszono komunikat, że w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie dzia­ ła już 4586 osób. — W Moskwie rozpoczęły się dwudniowe obrady Rady Związku i Rady Na­ rodowości Związku Sowieckiego; przy udziale delegacji Zgromadzenia Ludowego Zachodniej Ukrainy podjęły uchwałę „O włączeniu Zachodniej Ukrainy w skład ZSRR i zjednoczeniu jej z USRR”. Następnego dnia (2 XI) analogiczną decyzję podjęto wobec Zachodniej Białorusi.

2 X 1 — Prezydent RP na uchodźstwie rozwiązał Sejm i Senat RP (na emigracji, jako ich namiastka funkcjonowała Rada Narodowa Rzeczpospolitej Pol­ skiej). — W miejsce okręgu Rzeszy Prusy Zachodnie powstał okręg Gdańsk - Prusy Zachodnie (Danzig - Westpreussen). — Miały miejsce egzekucje w Łodzi, Warszawie, na Kujawach i w szeregu innych miejscowości. — W Wilnie wyszedł pierwszy numer „Kuriera Wileńskiego” („Vilniaus Kurje- ris”), stanowiącego kontynuację przedwojennego dziennika. Wśród współ­ pracowników pisma znaleźli się m.in. Konrad Górski, Tadeusz Łopalewski, Józef Myśliński, Aleksander Maliszewski i Czesław Miłosz. Po zajęciu Li­ twy przez Związek Sowiecki „Kurier” został przemianowany na „Gazetę Ludową”.

3 X 1 — Porozumienie sowiecko-niemieckie w sprawie przesiedlenia Niemców za­ mieszkałych na wschodnich ziemiach RP do Rzeszy (już w jej nowych gra­ nicach). Porozumienie przewidywało też możliwość dobrowolnego przenie­ sienia się Ukraińców, Białorusinów, Rusinów i Rosjan z GG do Związku Sowieckiego. — W Krakowie zakazano Polakom wstępu na Wawel, zaś w Poznaniu w gma­ chu Seminarium Duchownego zakwaterowano szkołę policyjną.

5 X 1 — W Bydgoszczy rozstrzelano około 300 Polaków, a w Poznaniu rozpoczęły się masowe wysiedlenia ludności polskiej. — W Warszawie ukazał się pierwszy numer konspiracyjnego „Biuletynu In­ formacyjnego”, centralnego organu Służby Zwycięstwu Polski, później Związku Walki Zbrojnej - Armii Krajowej, jednej z najważniejszych pod­ ziemnych gazet w okupowanej Polsce.

6X 1 — Sonderaktion Krakau - w Krakowie aresztowano 183 pracowników na­ ukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczej. Była to jedna z najgłośniejszych akcji represyjnych niemieckiego okupanta przeciwko polskiej inteligencji. Tak ją zapamiętał i zapisał jeden z aresztowanych, wy­ bitny historyk prof. Władysław Konopczyński: Tam załatwiwszy, co się jeszcze dało w dziekanacie, dziesięć minut po dwunastej szedłem na drugie piętro do sali LXVI Szujskiego, gdzie od dawna wykładałem sam, a gdzie tym razem miałem słuchać wykładu szefa bojówki. Od razu zauważyłem na korytarzach tu i ówdzie mundury wojskowe czy też poli­ cyjne (jeszcześmy wtedy nie odróżniali trupich główek). Z drzwi audytorium wy­ sypywał się tłum profesorów, docentów, asystentów, których panowie mundurowi gwałtownie ustawiali w trzy rzędy. Nie od razu uwierzyłem, że już jest po „wykła­ dzie”, który trwał coś sześć do siedmiu minut, a miał według wiarygodnych relacyj treść następującą: „Panie i Panowie. Doszło do naszej wiadomości, że przystępujecie do pracy nauko­ wej ohne uns zu fragen; rozpoczynacie wykłady ohne uns zu fragen, urządzacie egzamina ohne uns zu fragen. Jak widać, nie zdajecie sobie sprawy z waszego i naszego położenia. Otóż takie postępowanie jest dla Niemiec aktem wrogim i złośliwym; zresztą Uniwersytet Krakowski był zawsze głównym ogniskiem nauko­ wej walki z niemczyzną. Ogłaszam wam, że gmach ten jest otoczony, uniwersytet zamknięty, i to zarządzenie obowiązywać ma, co najmniej na czas trwania wojny - a wy wszyscy jesteście aresztowani i zostaniecie przeniesieni do obozu jeńców {Gefangenenlager), gdzie będziecie mieli czasu dość, by się zastanowić nad swym postępowaniem”. Chwila osłupienia - i zaraz ostre wrzaski: „Rasch, rasch, alle raus” Kilku poważ­ niejszych profesorów, między innymi Stanisław Estreicher, podniosło ręce na znak, że proszą o głos, ale Müller do tego nie dopuścił, wskazując rektorowi drzwi na korytarz: „Herr Rektor, bitte voran” (W. Konopczyński, Pod trupią główką. Sonderaktion Krakau, Warszawa 1982, s. 12-13).

Ławrientij P. Beria, szef NKWD, wydał zarządzenie o organizacji stałych struktur NKWD na okupowanych polskich obszarach. W tym też czasie w wielu okupowanych przez Związek Sowiecki miastach polskich nietrudno było zauważyć dzieci zdrowe, ale dziwnie niedziecinne: „Chodziły po ulicach poważne i blade - nie śmiały się nigdy, nie biega­ ły, bezgraniczny smutek przemawiał z ich dużych oczu, rezygnacja i jakby bezndziejne zmęczenie. Z początku wystawały przed sklepami i patrzały - nawet wtedy im się oczy nie śmiały” (K. Lanckorońska, Wspomnienia wojenne..., s. 33).

A w sklepach sowieckiej strefy okupacyjnej, dotąd nieźle zaopatrzonych, z każdym kolejnym dniem okupacji robiło się coraz bardziej pusto. Do­ tychczasowe miejsca eksponowanych na wystawach towarów zajmował niezmiennie portret „ojca narodu” Józefa Wissarionowicza Stalina - „o miłej, łagodnej powierzchowności, zatroskanego o drugiego człowie­ ka, mądrego, sprawiedliwego i myślącego”.

Tylko w lwowskich antykwariatach było coraz więcej ludzi i to raczej nie kupujących, ale sprzedających. Jak trafnie zauważyła skrupulatna obserwa- torka okupacji dnia codziennego: „to Lwów wyprzedawał swoją tradycję i swoją kulturę, żeby żyć. A o to było właśnie najtrudniej” (K. Lanckoroń­ ska, Wspomnienia wojenne..., s. 33). 7X 1 — Prezydent RP mianował gen. Władysława Sikorskiego, premiera rządu RP, Wodzem Naczelnym i Generalnym Inspektorem Sił Zbrojnych. — Aresztowano biskupa pomocniczego diecezji włocławskiej Michała Koza- la - zginął w obozie koncentracyjnym w Dachau 2 6 1 1943 (beatyfikowany w 1987 r.). — W Poznaniu zakazano zawierania małżeństw pomiędzy Polakami i Niem­ cami. — Na Wawelu grupa górali złożyła wiemopoddańczy hołd generalnemu gu­ bernatorowi H. Frankowi. — Gubernatorem dystryktu krakowskiego został Otto Wachter. — W Wilnie powstała konspiracyjna Organizacja Niepodległościowo-Socjali- styczna „Wolność”, na czele której stanął Artur Salman ps. „Stefan” (póź­ niej używał nazwiska Stefan Arski). Przyjęto tekst Manifestu Wolności.

8 X 1 — Utworzono Komitet Ministrów dla Spraw Kraju, na czele którego stanął gen. K. Sosnkowski.

9X1 — W Krakowie tzw. Zweite Sonderaktion Krakau - Gestapo aresztowało dużą grupę nauczycieli szkół średnich. Podobne akcje odnotowano w ca­ łym kraju. Powszechnie wiązano to z niemiecką akcją prewencyjną przed zbliżającym się 11 listopada, świętem państwowym. — Naczelny Wódz gen. W. Sikorski odznaczył Warszawę Orderem Virtuti Mi- litari V klasy. — W Gnieźnie zamknięto katedrę, ponownie została otwarta dla wiernych na początku 1940 roku. — Wysiedlenia Żydów w Lublinie, aresztowania i egzekucje w wielu polskich miejscowościach.

10X1 — Generalny gubernator H. Frank zakazał obchodów święta 11 listopada, w tym „uroczystych nabożeństw”. — Wyszło rozporządzenie H. Himmlera o przejmowaniu polskiego i żydow­ skiego mienia na rzecz Rzeszy. — Miała miejsce wielka akcja aresztowań Polaków w Warszawie, Krakowie i Rzeszowie.

11X1 — Mimo zarządzenia Franka w wielu miejscowościach odbyły się ciche msze i skrywane pieczołowicie przed okupantem uroczystości w związku z przy­ padającym na ten dzień świętem odzyskania niepodległości. Pojawiły się też konspiracyjnie drukowane patriotyczne ulotki. — Z meldunku specjalnego ludowego komisarza spraw wewnętrznych Bia­ łoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej dla sekretarza KC KP(b) Białorusi o Święcie Niepodległości w dniu 11 listopada: Doniesienie specjalne. Od 1918 roku na terytorium byłej Polski, corocznie [w dniu] 11 listopada obchodzono „Święto Niepodległości” (Dzień Niepodległości). W związku z tym na terytorium Zachodniej Białorusi odnotowano szereg antyra­ dzieckich i kontrrewolucyjnych wystąpień ze strony wrogiego elementu. Obwód wilejski - W Wilejce przy pomniku Piłsudskiego oraz na grobie „Nieznanego Żołnierza” znaleziono wianki ozdobione biało-czerwonym papierem. Gimnazjaliści z Wilejki, Lensiewski [prawdopodobnie chodzi o nazwisko Leśniewsld - J.Ch.] i Smolewski w dniu 10 listopada chodzili po mieszkaniach gimnazjalistów i na­ mawiali ich, by 11 listopada nie iść na zajęcia do gimnazjum, a do kościoła. Zaś wieczorem 11 listopada, za miastem lub w rejonie polskiego cmentarza, spróbują zorganizować spotkanie gimnazjalistów. W celu zapobieżenia wystąpieniom prowo­ kacyjnym ze strony Lensiewskiego [Leśniewskiego] i Smolewskiego, wezwie się ich 11 listopada o godzinie 8 rano na przesłuchanie do powiatowego zarządu NKWD i gdzie zostaną przetrzymani dobę. W rejon cmentarza wysyła się pograniczników, którzy upozorują zajęcia wojskowe; do kościoła skierowano agenturę; w okolicy kościoła wystawiono posterunki Gwardii Robotniczej (cyt. za: Wydarzenia i losy ludzkie. Rok 1939..., s. 355).

— Na Śląsku odbyły się pierwsze akcje dywersyjne Organizacji Orła Białego. — Odnotowano egzekucje m.in. w Ostrowie Mazowieckim (blisko 400 Ży­ dów), w powiecie kolskim, w Grudziądzu, Wrześni i wielu innych miejsco­ wościach. — W obozie w Ostrzeszowie internowano ojca Maksymiliana Kolbego wraz z grupą franciszkanów z Niepokalanowa (zginął w obozie oświęcimskim 14 V III1941 - beatyfikowany w 1971, kanonizowany w 1982). — W Lublinie Gestapo aresztowało profesorów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, spalono synagogi w Łodzi, w wielu miejscowościach rozstrze­ lano Polaków i Żydów. — W Warszawie powołano konspiracyjną Milicję PPS.

1 2 X 1 — Zapadła decyzja o wysiedleniu z okręgu Poznań (do końca II 1940) 200 tys. Polaków i 100 tys. Żydów. — Ukazały się niemieckie dzienniki; w Krakowie „Krakauer Zeitung” w War­ szawie „Warschauer Zeitung”. „Deutsche Lodzer Zeitung” zmieniła tytuł na „Lodzer Zeitung”.

13 X I — W okupowanej Polsce powołano konspiracyjny Związek Walki Zbrojnej (ZWZ - od I I 1942 Armia Krajowa). W statucie stwierdzano m.in., że ZWZ jest organizacją „ogólnonarodową, nadpartyjną i ponadstanową, skupia­ jącą w swych szeregach bez względu na różnice przekonań politycznych i społecznych wszystkich prawych Polaków pragnących walczyć orężnie z okupantem”. ZWZ miał być organizacją „ściśle tajną, wojskową, opartą o bezwzględnie pojęte zasady hierarchii, karności i dyscypliny”. Komen­ dantem Głównym ZWZ został gen. K. Sosnkowski ps. „Godziemba”. — W „Instrukcji dla Obywatela Rakonia” (płk. S. Roweckiego) z dnia 4 XII 1939 Sosnkowski m.in. pisał: I. Na podstawie decyzji Rządu na terenach okupowanych Kraju powstaje tajna organizacja wojskowa pod nazwą „Związek Walki Zbrojnej”. Na Komendanta Głównego tej organizacji Szef Rządu i Naczelny Wódz dnia 13-go listopada br. de­ sygnował mnie [gen. K. Sosnkowskiego - J.Ch.]. Działać będę na tym posterunku jako Zastępca Naczelnego Wodza i z jego rozkazu. II. Cel Organizacji: a) Przez skupienie w związkach konspiracyjnych jednostek najstaranniej dobranych stworzyć ośrodki czynnego oporu narodowego, przeciw­ działającego załamaniu się sił moralnych polskiego społeczeństwa, b) Współdziałać w odbudowie Państwa na drodze walki orężnej. Z chwilą wkroczenia do Kraju Wojsk Polskich organizacja ulega rozwiązaniu i wstępuje do szeregów armii regu­ larnej. III. Drogi i formy działania: a) Współdziałanie w informowaniu społeczeństwa o istotnej sytuacji politycznej i militarnej oraz w walce z niemiecką i bolszewicką propagandą, b) Podtrzymanie uczuć nienawiści do okupanta i żądzy wzięcia odwe­ tu, c) W ramach dyrektyw, zdefiniowanych przez Rząd Polski, stosowanie repre­ sji względem osób, podtrzymujących z okupantami stosunki towarzyskie, organi­ zacyjne i polityczne, aż do karania ...v... w wypadku jawnej i oczywistej zdrady, d) Prowadzenie w okresie trwania okupacji akcji bojowo-dywersyjnej na te­ renie Kraju. O czasie, charakterze i rozmiarach tej akcji decydują - na wniosek Komendanta Głównego ZWZ - Premier i Naczelny Wódz, e) Szkolenie wojskowe kadr oddziałów wojskowych; gromadzenie środków walki zbrojnej; przygotowanie powstania zbrojnego na tyłach armii okupacyjnych, które nastąpi z chwilą wkrocze­ nia regularnych wojsk polskich do Kraju.

14 X I — W GG wydzielono osobne świątynie dla Niemców. — Władze sowieckie aresztowały gen. Mieczysława Borutę-Spiechowicza. — Prezydium Rady Najwyższej Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Ra­ dzieckiej przyjęło tzw. Zachodnią Białoruś w skład republiki. W dniu na­ stępnym (15 XI) Prezydium Rady Najwyższej Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej przyjęło w skład republiki tzw. Zachodnią Ukrainę. Okupowane przez Związek Sowiecki ziemie polskie nie z własnej woli zna­ lazły się w strukturze obcych i wrogich państw.

15 X I — H. Frank wydał rozporządzenie o konfiskacie ruchomego i nieruchomego majątku „byłego państwa polskiego”. — Zamknięto Teatr Miejski im. J. Słowackiego w Krakowie. Niebawem został otwarty ponownie, ale już jako teatr niemiecki. Poza sceną dramatyczną mieścił orkiestrę, operę, operetkę, balet i chór. Wystawiano w nim obok klasyków niemieckich również Szekspira oraz operetki Straussów i Leha- ra. Gościnnie występowali artyści operetki wiedeńskiej (do końca września 1944 r.w teatrze wystawiono blisko tysiąc przedstawień, odbywały się tu również niemieckie uroczystości oficjalne z udziałem generalnego guberna­ tora oraz elity nazistowskiej). — W Paryżu wydano uchwałę Komitetu Ministrów dla Spraw Kraju: 2) Komitet ustala następujące zasadnicze dyrektywy, dotyczące stosunku społe­ czeństwa do okupantów: a) bojkot polityczny i towarzyski; b) nie jest sprzeczne z interesem polskim obejmowanie stanowisk w administracji komunalnej, w samorządach wszelkiego rodzaju, w administracji przemysłowej, han­ dlowej, rolnej, leśnej, kolejowej, pocztowej, sanitarnej, o ile objęcie stanowiska nie jest uzależnione od dopełnienia warunków o charakterze zobowiązań politycznych; c) w przypadku bezwzględnej konieczności dopuszczalne jest współdziałanie Polaków, względnie organizacji społecznych polskich z władzami okupacyjnymi w zakresie akcji charytatywnej, opieki sanitarnej i materialnej, mającej na celu ulże­ nie cierpiącej ludności.

W „Czerwonym Sztandarze” (Lwów, 5 XI 1939, nr 38 - pierwodruk) uka­ zał się wiersz Adama Ważyka Do inteligenta uchodźcy. Jako ciekawostkę można podać, że wiersz ten nigdy przez poetę nie został włączony do póź­ niejszych tomików wierszy:

To stało się tak nagle: rozbite pociągi, zdarte druty, na torach wydrążone leje, zamiast wodzów - półgłówki, zamiast armji - włóczęgi, widma nocą ciągnące, by skryć się, gdy zadnieje.

Gdziekolwiek szedłeś, miasta waliły się w gruzy, pryskał pług w rękach chłopa, nim skibę doorał... to po latach dwudziestu wyklarował się w burzy ukrywany przed tobą tych lat posępny morał.

Obnażyło się sedno każdego człowieka - serce twoje i serca dwóch dziewczyn białoruskich, co wystawiły dla ciebie dzban słodkiego mleka i ciepły chleb wyjęty z pieca jak spod bluzki.

Przez Białoruś, przez smutną szedłeś Ukrainę, gdzie ptactwo zwoływało jesienne sowiety; myślałeś: jeśli zginąć trzeba, to niech zginę, gdy już ziemi zabraknie u ostatniej mety.

I na wiązce słomy w niedokrytej stodole przylegałeś, zapadając jak w przedśmiertną ciszę, aż człowiek jakiś z gwiazdą czerwoną na czole, pochylił się nad tobą: „powstań towarzyszu”...

Spóźniony o lat dwadzieścia towarzyszu, powstań, czarny tych lat rachunek zgnieć w zaciśniętej pięści. Zbudzona Ukraina, twoja piękna siostra. Podpowie ci melodję i słowa naszej pieśni.

To nic, że jeszcze ziębniesz w gnijącym łachmanie, że ciało jeszcze znojem wędrówki ocieka. Opadnie z ciebie przeszłość, a to, co pozostanie, będzie kształtem pierwotnym nowego człowieka! 16X1 — Została podpisana niemiecko-sowiecka umowa o przesiedleniach ludności. Chodziło - jak o tym głosił komunikat sowieckiej agencji TASS - o „ewa­ kuację osób narodowości niemieckiej z terytorium Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi oraz osób narodowości ukraińskiej, białoruskiej i rosyjskiej z terytorium byłej Polski, wchodzącego w sferę interesów pań­ stwowych Niemiec”. 17X1 — Aresztowani zostali ordynariusz diecezji lubelskiej ks. bp Marian Leon Ful- man oraz biskup pomocniczy tej diecezji Władysław Goral. Aresztowano też jedenastu księży z tej diecezji. Obaj biskupi zostali 27 XI skazani przez lubelski sąd doraźny na karę śmierci. Wyrok nie został wykonany, zaś obu duchownych, 3 XII zesłano do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. Biskup Goral zmarł w szpitalu policyjnym w Berlinie (wiosna 1945 r.), zaś biskup Fulman został zwolniony z Sachsenhausen w lutym 1940 r., jednak bez pozwolenia powrotu do Lublina (okupację spędził w Nowym Sączu). 19X1 — Wielka Brytania i Francja przyznały Polsce prawo uczestniczenia w pra­ cach Najwyższej Rady Wojennej (Supreme War Council). — W Warszawie powołano konspiracyjne Centralne Kierownictwo Ruchu Mas Pracujących Miast i Wsi Wolność, Równość i Niepodległość (PPS- -WRN, kryptonim „Koło”). — Biuro Polityczne Komunistycznej Partii Białorusi podjęło decyzję o po­ wołaniu na terenie tzw. Zachodniej Białorusi pięciu obwodów (obłasti) w miejsce dotychczasowych polskich województw. Były to obwody: wi- lejski, białostocki, piński, brzeski i baranowicki. Zatwierdzono też skła­ dy władz partyjnych w tych obwodach oraz podjęto decyzję o organizacji związków zawodowych na okupowanych polskich obszarach. — Z meldunku operacyjnego nr 57 ludowego komisarza spraw wewnętrznych Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej dla sekretarza KC KP(b) Białorusi P. Ponomarienki:

Praca agenturalna [...]. Na podstawie danych agenturalnych ustaliliśmy, że w oszmiańskim gimnazjum istnieje kontrrewolucyjna polska organizacja nacjona­ listyczna, do której należą gimnazjaliści Polacy, przeważnie dzieci byłych oficerów, policjantów oraz dzieci innego k-r [kontrrewolucyjnego - J.Ch.] elementu. Owa organizacja k-r przez dłuższy czas prowadziła wśród gimnazjalistów agitację k-r, rozpowszechniała prowokacyjne pogłoski pod adresem Związku Radzieckiego, przygotowywała kadry dla oddziałów powstańczych, jak również 11 listopada br. w dniu polskiego święta narodowego, zamierzała zorganizować kontrrewolucyj­ ne wystąpienie. Niektórzy członkowie organizacji otwarcie prowadzili działalność kontrrewolucyjną, na przykład: gimnazjalista Kij ko - syn aresztowanego przez nas agenta Oddziału II polskiego Sztabu Głównego - rozpowszechniał kontrrewolucyj­ ne pogłoski o rychłym przywróceniu państwa polskiego i mającej potem nastąpić rozprawie z Żydami. Kiedy w przerwie pomiędzy lekcjami gimnazjalista Mirski, w obecności innych uczniów powiedział: „Niech żyje tow. Stalin”, gimnazjalista Kidrik wyraził się obraźliwie pod adresem przywódców WKP(b) i nawoływał gim- nazjalistów, żeby nie przychodzili do gimnazjum 11 listopada br. Jednocześnie gro­ ził rozprawieniem się z tym, kto tego dnia przyjdzie do gimnazjum. Gimnazjalistka Kozłowska, przepisując wiersz polskiego poety Słowackiego dodała od siebie: „Polska była, Polska będzie i jeszcze nie zginęliśmy”. Wiersz ten rozpowszechnia­ ła wśród gimnazjalistek. Gdy zaś wykładowca Lewin, były więzień polityczny, za­ bronił rozpowszechniania wiersza i jedna z gimnazjalistek go podarła, niektórzy uczniowie próbowali ją pobić, podarli na niej ubranie (cyt. za: Wydarzenia i losy ludzkie. Rok 1939..., s. 366).

Lwowski „Czerwony Sztandar” (19 XI 1939, nr 48) opublikował oświad­ czenie pisarzy polskich witających „zjednoczenie Ukrainy”:

Witamy uchwałę Rady Najwyższej USRR zawierającą postanowienie Zgromadzenia Narodowego Zachodniej Ukrainy o przyłączeniu ziem Zachodniej Ukrainy do Ukrainy Radzieckiej. Fakt ten otwiera nową erę w rozwoju zarówno społeczno- -politycznym, jak i kulturalnym byłej Zachodniej Ukrainy. Z chwilą gdy runęły sztucznie podtrzymywane bariery nienawiści narodowościowej, kultura ziem byłej Zachodniej Ukrainy ma możność rozwijania się w myśl radzieckiego hasła brater­ stwa narodów. Pisarze i artyści bez względu na swoją narodowość mają przed sobą otwarte podwoje wielkiej sztuki socjalistycznej, sztuld szczerze służącej kultural­ nym i moralnym ideałom ludzkości.

Dokument podpisali: Władysław Broniewski, Jerzy Borejsza, Tadeusz Boy- -Żeleński, Aleksander Dan (Aleksander Weintraub), Halina Górska, Karol Kuryluk, Stanisław Jerzy Lec, Leon Pasternak, Adam Polewka, Wojciech Skuza, Elżbieta Szemplińska, Emil Szirer, Aleksander Wat i Adam Ważyk. Natomiast Karolina Lanckorońska tego właśnie dnia zapamiętała:

zjawił się [...] u mnie oficer sowiecki i zajął jeden pokój. Tłumaczyłam mu, że przy­ jęłam już do siebie rodzinę, której mieszkanie we wrześniu zniszczyła bomba, a do trzech pokoi mam prawo jako pracownik uniwersytetu, mieszkając z wychowanicą (Andzią) i posiadając bibliotekę. Nic nie pomogło. Wlazł i rozgościł się. Gdy by­ łam w mieszkaniu siedział mniej więcej cicho, gdy wychodziłam - szalał. Pierwszej nocy latał po pokoju jak opętany, myśmy obok siedziały z Andzią i czekały, uzbro­ jone w możliwie duże patelnie. Wreszcie około drugiej zaczął przesuwać u siebie wszystkie meble - budował barykadę przy drzwiach do mojego pokoju. Widocznie niepokoił go los kilku lokatorów sowieckich, których w lwowskich mieszkaniach robotniczych przeprowadzono nocą na tamten świat. Ten jego manewr podziałał na nas kojąco, widocznie zaś i jego nerwy się odprężyły, gdyż po chwili usłysza­ łyśmy potężne chrapanie. Zasnęłyśmy, więc i my jak kamienie (K. Lanckorońska, Wspomnienia wojenne..., s. 27).

XI Powstała granica celna pomiędzy ziemiami polskimi wcielonymi do Rzeszy a Generalnym Gubernatorstwem. Miała miejsce pierwsza wielka obława przeciwko handlarzom w Warszawie.

Wczoraj w tramwaju [Warszawa, druga połowa listopada 1939 - J.Ch.] to było tak: pojechałem z Małym na miasto upłynnić trochę towaru. Po pomyślnym za- łatwieniu transakcji wstąpiliśmy do knajpy, w której wypiliśmy do obiadu kil­ ka „dalekobieżnych” wódek. Do domu wracaliśmy tramwajem. Wsiedliśmy do pierwszego wozu, którego przedni pomost zarezerwowany byt dla Niemców. Ponieważ mieliśmy jechać dość długo, więc zamiast gnieść się z tyłu, przesunę­ liśmy się do przodu. Na pomoście stało dwóch wojskowych Niemców, a jeden z nich oparty był plecami o szybę drzwi. Wyjąłem „zza parkanu” swoje sztur­ mowe parabellum, przystawiłem Niemcowi do pleców tak, że lufą stuknąłem w szybę, i powiedziałem głośno: - Patrz Mały, jak bym go teraz zdmuchnął! W wagonie zrobiło się idealnie cicho. Spojrzałem za siebie, żeby zobaczyć, co jest tego przyczyną, i zobaczyłem oczy wszystkich pasażerów wlepione w moją „rurę”. Roześmiałem się głośno i chowając „rurę” do kieszeni, powiedziałem: - Chodź, Mały, wysiadamy, bo ludzie się boją. Żeby wyjść z tramwaju, nie musiałem nawet mówić „przepraszam”, bo wszyscy usuwali się na boki, dając nam swobodne przejście. Gdy byliśmy już na chodniku, spojrzałem na okna tramwaju. Pasażerowie wciąż patrzyli na nas z przerażeniem, tylko w jednym oknie piętnastoletni może chłopiec uśmiechał się i machał do nas ręką (S. Grzesiuk, Boso, ale w ostrogach, Warszawa 1985, s. 75).

— Okupowane przez Związek Sowiecki tereny zdołał opuścić i przedostać się do Rumunii gen. Władysław Langner, dowódca obrony Lwowa we wrze­ śniu 1939. — Biuro Polityczne KP(b) Białorusi podjęło decyzję o podziale obwodów (ob- lasti) na rejony, ustalono też, że propozycje w tej sprawie należy opraco­ wać do 15X11. — Tego dnia M. Romer w swym „Dzienniku” (s. 329) m.in. zapisał: Sprawy wileńskie zajmują wciąż miejsce centralne w opinii i w pracach rządu. Zasłaniają one boleśnie wrażenie wkraczania załóg sowieckich do Litwy. Kompleks spraw wileńskich jest trudny. Czynniki polskie w Wilnie konsolidują się. Narasta w nich opór bierny, który twardnieje i staje się coraz złośliwszy. Skądinąd w społe­ czeństwie litewskim, tak w Starej Litwie, jak i śród Litwinów Wilna narasta impet zdobywczy i niecierpliwa agresja, nie chcąca się liczyć z przesłankami psychicznymi Polaków wileńskich i żądająca kategorycznie natychmiastowego, 100%-go nagięcia się ich do wszystkich konsekwencyj państwowości litewskiej, którą oni jeno stop­ niowo przetrwać mogą. Ta niecierpliwość i radyaklizm może pchnąć pewne ele­ menty umiarkowawcze w objęcia nieprzejednanych i złośliwych wrogów, których nie brak i którzy swe sidła zastawili. Sprawa jest trudna. Litwinów znów zresztą słusznie drażni nieraz wyniosłość Polaków w Wilnie - tak lokalnych, jak uchodź­ ców - ich pogłoski złośliwe, ich uszczypliwość i hardość.

21 X I — Odbyły się egzekucje Polaków m.in. w okolicach Strzelna, w Szamotułach, Płocku. — W GG wyszło rozporządzenie o obowiązku noszenia przez Żydów od 1 XII 1939 opaski o szerokości 10 cm z gwiazdą Dawida.

2 2 X I — Z Paryża do Angers przeniesiono siedzibę polskiego rządu na uchodźstwie (w Paryżu pozostał Sztab Naczelnego Wodza i Komenda Główna ZWZ). Jednym z elementów uzasadniających tę decyzję było przyznanie władzom RP przez stronę francuską przywileju eksterytorialności. Stanowisko Pary­ ża nie było zresztą żadnym novum, ponieważ zastosowano je już w latach pierwszej wojny światowej wobec rezydujących wówczas na terytorium Republiki władz belgijskich. Element eksterytorialności pojawia się już we wrześniu 1939 roku w korespondencji Quai d’Orscy z ambasadorem Léonem Noëlem. W Warszawie miała miejsce pierwsza publiczna egzekucja - rozstrzelano 53 osoby. XI Do tego dnia władze sowieckie przekazały Trzeciej Rzeszy 42 492 wziętych do niewoli przez Armię Czerwoną polskich wojskowych (częściowo naro­ dowości niemieckiej). Do tego dnia zamknięto w GG wszystkie szkoły średnie (gimnazja i licea). Z Instrukcji nr 1 Komendanta Głównego ZWZ gen. K. Sosnkowskiego (Angers 23 XI 1939) - fragment poświęcony postawie społeczeństwa pod okupacją: Do wszystkich mężów zaufania: I. Zasadnicze wytyczne w sprawie stosunku społeczeństwa do okupantów. Metody oporu: a) Obowiązuje polityczny i towarzyski bojkot okupantów. Doświadczenie dotych­ czasowe wskazuje, że lud polski umie z godnością uchylać się od zbędnego kontak­ tu z okupantami, czy to niemieckimi, czy bolszewickimi. [...] b) W walce z okupantami należy wykorzystać wszelkie formy organizacji legalnych (np. kulturalnych, oświatowych, zawodowych). Wszystkie przejawy życia zbioro­ wego powinny być przepojone duchem wiary w nadchodzący dzień wyzwolenia i porachunku z okupantami. [...] c) Nie jest sprzeczne z interesem polskim obejmowanie stanowisk w szkolnictwie, administracji komunalnej, w samorządzie wszelkiego rodzaju, w administracji han­ dlowej, przemysłowej, rolnej, leśnej, kolejowej, pocztowej, sanitarnej - o ile objęcie stanowiska nie jest uzależnione od dopełnienia warunków o charakterze zobowią­ zań politycznych. d) W wypadku bezwzględnej konieczności dopuszczalne jest współdziałanie Polaków, względnie organizacji społecznych polskich z władzami okupacyjnymi w zakresie akcji charytatywnej, opieki sanitarnej i materialnej, mającej na celu ulże­ nie cierpiącej ludności. e) Niemcom polskim należy wpajać przekonanie, że będzie pomszczona każ­ da krzywda przez nich zawiniona w stosunku do rzeszy obywateli. Komunistom polskim należy przypominać, że jeżeli działalność ich na terenach okupowanych przyjmie formę gwałtu, to gwałt ten będzie odpłacony; że komuniści polscy, którzy współdziałają z okupantami, zapominając o właściwej drodze załatwiania sporów wewnętrznych, będą dla społeczeństwa polskiego straceni na zawsze, a imię ich będzie napiętnowane. f) Szpiedzy i prowokatorzy, w wypadku winy udowodnionej, będą karani śmiercią. g) Należy przesyłać Rządowi Polskiemu możliwie kompletną dokumentację okru­ cieństw i represji okupantów w Polsce (nazwiska rozstrzelanych i uwięzionych, streszczenie zarządzeń wyjątkowych, opisy, relacje, fotografie etc.). [...] IV. Zasada solidarności wszystkich obywateli. Wszyscy obywatele Państwa Polskiego, bez względu na język i wyznanie, winni w chwilach ciężkich współdziałać z sobą, wytężając całą energię do walki z oku­ pantami. Pozostawiając definitywne uregulowanie spraw mniejszości narodowych przyszło­ ści i decyzji samego narodu, Rząd Polski stwierdza swoje życzliwe stanowisko wo­ bec słusznych postulatów mniejszości.

— Zofia Nałkowska w swych Dziennikach czasu wojny (Warszawa 1972) pod tą datą zapisała o sytuacji materialnej środowiska pisarzy: „Nikt nic nie zarabia, każdy chce coś sprzedawać, założyć sklep, handlować”.

2 5 X I — Władze litewskie przejęły administrację polskich szkół powszechnych. — W Wilnie ukazał się pierwszy numer „Gazety Codziennej” redagowanej przez Józefa Mackiewicza. „Gazeta” oficjalnie była organem tzw. krajow­ ców, tj. zwolenników utopii państwa wielonarodowościowego na wzór dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Pismo reprezentowało opcję prolitewską, czym naraziło się patriotycznej opinii Wilna i Wileńszczyzny. — Z tą datą ukazał się obszerny memoriał dra E. Wetzla i G. Hechta: Problem traktowania ludności byłych polskich obszarów z rasowo-politycznego punktu widzenia (Behandlung der Bevölkerung der ehemaligen polni­ schen Gebiete nach rassenpolitischen Gesichtspunkten):

Problem Polski i traktowania ludności byłego polskiego obszaru państwowego jest zagadnieniem zarówno rasowo-politycznym, jak i narodowościowo-politycznym. Rdzeń narodu polskiego, jak również część pozostałych mniejszości i Żydzi różnią się bardzo poważnie pod względem rasowym od narodu niemieckiego.

— I część memoriału daje najpierw krótki przegląd narodowościowej i ra­ sowej struktury Polski. Dalej następuje przedstawienie demografii tych obszarów. W II części rozpatruje się zagadnienia traktowania ludności na nowym obszarze Rzeszy, łącznie z problemem osiedleń i przesiedleń. Część III poświęcona jest omówieniu specjalnych problemów na pozosta­ łym polskim obszarze {Restpolen).

2 7 X I — Ukazało się rozporządzenie niemieckie o marce jako jedynym środku płat­ niczym na tzw. ziemiach wcielonych do Rzeszy.

2 8 X I — W Warszawie powstał konspiracyjny Związek Czynu Zbrojnego (ZCZ), którego komendantem został ppłk Franciszek Julian Znamirowski ps. „Profesor Witold”. — Został aresztowany marszałek przedwojennego Sejmu RP Maciej Rataj, po pewnym czasie zwolniony. Ponownie aresztowany 30 III 1940, rozstrzela­ ny 20/21 VI tego roku w Palmirach. — Władze okupacyjne ogłosiły rozporządzenie o stanowieniu rad żydowskich (Judenrat). W gminach powyżej 10 tys. mieszkańców miały się składać z 24 osób, wybranych (co w praktyce okazało się fikcją) spośród ludności żydowskiej zamieszkałej w gminie, które jednak musiały być zatwierdzone przez władze okupacyjne i - jak głosiło rozporządzenie - „posłuszni polece­ niom wydanym przez nią [Judenrat - J.Ch.] celem wykonania niemieckich poleceń”.

2 9 X I — Nadano obywatelstwo sowieckie wszystkim obywatelom polskim, którzy w dniach 1 - 2 XI 1939 mieszkali na polskich kresach wschodnich włą­ czonych do Związku Sowieckiego. W głąb ZSRR deportowano ponad 100 polskich oficerów, podchorążych i cywilów. L. Landau pod tą datą w swej K ronice zanotował:

Od czasu wprowadzenia wyróżniających opasek Żydzi [w Łodzi - J.Ch.] są tak cią­ gle narażeni na szykany, na bicie - że starają się, zwłaszcza mężczyźni, jak najmniej wychodzić. Jeden objaw pocieszający - ze strony ludności polskiej chrześcijańskiej na ogół ujawnia się raczej współczucie, a w każdym razie nie występują objawy antysemityzmu (L. Landau, Kronika..., t. 1, s. 104).

3 0 X 1 — Ukazał się dekret rządu polskiego na wychodźstwie o nieważności aktów prawnych wydawanych przez władze okupacyjne. — Trwały egzekucje Polaków. — Przemówienie radiowe do „Obywateli Rzeczypospolitej” wygłosił Prezy­ dent RP W. Raczkiewicz, w którym poinformował o najważniejszych ak­ tach, które wydał w związku z sytuacją wojenną. Chodziło przede wszyst­ kim o tzw. umowę paryską, której autorem był prof. Stanisław Stroński. Stanowiła ona zasadnicze odstępstwo od dotychczasowych zasad ustrojo­ wych Rzeczypospolitej. Prezydent oznajmił wówczas: „W ramach Konsty­ tucji kwietniowej postanowiłem te jej przepisy, które uprawniają mnie do samodzielnego działania wykonywać w ścisłym porozumieniu z Prezesem Rady Ministrów”.

XI — Powstała konspiracyjna Chłopska Organizacja Wolności „Racławice” pod przewodnictwem Romualda Tyczyńskiego ps. „Trojanowski”. — W Poznaniu powstał konspiracyjny chór Stefana Stuligrosza.

1X11 — W Paryżu powstał Uniwersytet Polski za Granicą, ważna placówka nie tyl­ ko dla środowisk polskich na uchodźstwie. — W sowieckim obozie w Ostaszkowie przebywało 5033 polskich policjantów i 263 oficerów Wojska Polskiego, w obozie kozielskim zaś 4727 oficerów, w tym 1 admirał, 4 generałów, 24 pułkowników, 79 podpułkowników. — Ogłoszono dane o mieszkańcach Wilna: miasto liczyło 18 311 mieszkań­ ców, w tym 7728 Polaków, 6860 Żydów i 3723 Litwinów. Natomiast dane z 25 II 1940 już mówią o 36 tys. mieszkańców, w tym o znacznej grupie uchodźców z Polski okupowanej przez Trzecią Rzeszę. Uchodźcy narodo­ wości polskiej musieli wkrótce opuścić Wilno (to zdecydowany przejaw zmasowanej lituanizacji miasta) i część z nich, przy pomocy litewskiej Po­ lonii, osiedliła się na przedwojennych terytoriach Litwy. — Ukazał się pierwszy numer konspiracyjnych „Wiadomości Polskich”, cen­ tralnego organu politycznego SZP (później ZWZ-AK) - wychodził do VII 1944. — Żydzi, zgodnie z wcześniejszym rozporządzeniem władz okupacyjnych, zmuszeni zostali do założenia opasek z gwiazdą Dawida (szerokość nie mniejsza niż 10 cm). Obowiązkowi temu podlegali wszyscy Żydzi (bez względu na wyznanie) powyżej dziesiątego roku życia.

To ważna data dla żydowskiej społeczności okupowanego kraju - po­ czątek brutalnego, rzeczywistego wyłączania ze społeczności polskiej. Decyzja niemiecka znacząco też ułatwiła szantaż wobec Żydów. Brak opaski karany był aresztem i grzywną - grzywny do połowy 1941 roku wynosiły ok. 30-150 złotych, natomiast areszt śledczy był niezwykle okrutną i trwającą niekiedy wiele miesięcy karą. Warunki więzienia niemieckiego w Warszawie przy ulicy Rakowieckiej tak opisuje jeden z więźniów: „nie trzeba nadmieniać, że siedzenie w więzieniu należy nie należy do przyjemności, tym bardziej że teraz w okresie wojennym, gdzie i wyżywienie niewystarczające i przepełnienie ogromne. W celach dla 30 więźniów siedzi 80 i więcej ludzi, zmian bielizny jest mało, ludzie są wycieńczeni, nic więc dziwnego, że w końcu stycznia [1940 r. - J.Ch.] wybuchła u nas epidemia tyfusu plamistego, na który zapadło około 200 osób” (cyt. za: J. Grabowski, „Ja tego Żyda znam”. Szantażowanie Ży­ dów w Warszawie 1939-1943, Warszawa 2004, s. 18).

3 X II — Rozpoczął się dwudniowy strajk młodzieży szkolnej w Wilnie przeciwko lituanizacji polskiego szkolnictwa. — Na łamach „Czerwonego Sztandaru” (Lwów, 3 XI 1939, nr 60) ukazał się wiersz (pierwodruk) Stanisława Jerzego Lecą pt. Do ludu fińskiego:

Już wolne jest Kronsztadu gardło, niech płynie z flotą w morze pieśń! Odwrócił lud od Leningradu działa zwrócone w miasta pierś. Krwią się historję zmywa z brudu, iskrami tryumfu płonie Mors! Słyszycie - oto armja ludu stolicę bierze - Helsingfors! Ócz sześć miljonów płonie Moskwo, podaj swą uskrzydloną dłoń! O ludu fiński bandę rozgrom! Filjo londyńskiej giełdy płoń! O ludu fiński, top w jeziorach zdrajców ojczyzny, szpiegów zmóż! Wbij rewolucjo, oto pora w pierś burżuazji fiński nóż! — W tym samym mniej więcej czasie (późna jesień) sowieckie władze oku­ pacyjne Lwowa powołały tzw. Komorg - Komitet Organizacyjny Związku Pisarzy. Urzędował w pałacyku Bielskich przy ul. Kopernika 42. Wspólnie z powołanym nieco wcześniej (koniec listopada) Klubem Pisarzy m. Lwo­ wa, przyciągał literatów przede wszystkim dzięki akcji charytatywnej, jaką prowadził. Niezależnie od tego w zakresie kompetencji obu organizacji leżało intensywne szkolenie ideologiczne i wdrażanie pisarzy do nowych warunków okupacyjnych. Pomijając dość spore grono aktywistów, w Klu­ bie dominowały jednak postawy wyczekujące. Znaleźli się w nim między innymi: Halina Górska, Karol Kuryluk, Aleksander Dan, Franciszek Gil, Jan Brzoza. Zupełnie odsunęli się m.in. Ostap Ortwin, Teodor Parnicki, Kazimierz Brończyk, Beata Obertyńska, Tadeusz Hollender, na uboczu pozostawała też Maria Dąbrowska. Do aktywistów klubu należeli nato­ miast: Wanda Wasilewska, Jerzy Borejsza, Elżbieta Szemplińska, Jerzy Pu­ trament, Leon Pasternak, Stanisław Jerzy Lec, Adam Ważyk. We Lwowie działał też Klub Literacki, który w pierwszym półroczu okupacji sowieckiej zorganizował kilka imprez kulturalnych poświęconych twórczości polskich i sowieckich poetów.

Zasada przysłowiowego kija i marchewki, jak widać, także, a może przede wszystkim pod okupacją sowiecką, działała na polskich pisarzy, ale również na uniwersytecką profesurę, plastyków, muzyków, inteli­ gencję i zwykłych zjadaczy chleba itp. Utrzymanie się na powierzchni było ważniejsze i bardziej ludzkie niż sławienie bolszewickiej rewolucji. Pochopne oceny niektórych dzisiejszych historyków o zdradzie i kolabo­ racji wymagają bardziej obiektywnego spojrzenia na ówczesną rzeczy­ wistość i ówczesną hierarchię wartości, a nie słów potępienia wygłasza­ nych z zacisza spokojnego, ciepłego gabinetu. Nie przystoi niektórym (vide: Jacek Trznadel) ferowanie pochopnych i autorytatywnych, by nie powiedzieć autorytarnych ocen z tej właśnie perspektywy. Historyk po­ winien być rzetelny, a przede wszystkim sprawiedliwy.

4X11 — Wytyczne rządu RP w sprawie scalenia z ZWZ wszystkich konspiracyjnych organizacji wojskowych działających na terenie okupowanego kraju (In­ strukcja [Nr 1] dla Obywatela Rakonia - pierwszy dokument organizacyjny konspiracyjnego Związku Walki Zbrojnej wysłany na teren okupacji nie­ mieckiej. Instrukcję podpisał Komendant Główny ZWZ gen. broni Kazi­ mierz Sosnkowski, kontrasygnował - prezes Rady Ministrów RP i Naczelny Wódz gen. dyw. Władysław Eugeniusz Sikorski). — Nominacja gen. M. Karaszewicza-Tokarzewskiego ps. „Torwid” na komen­ danta Okupacji Sowiecldej ZWZ we Lwowie (został aresztowany przez władze sowieckie w czasie przekraczania granicy na Sanie - III 1940, póź­ niej w Armii Polskiej w ZSRR). — Prezydium Rady Najwyższej Związku Sowieckiego zatwierdziło uchwałę o organizacji obwodów (oblasti) lwowskiego, drohobyckiego, stanisławow­ skiego, równieńskiego, tarnopolskiego i wołyńskiego. — Kontrowersyjną decyzją papieża Piusa XII - Niemiec, biskup Carl Splitt, został administratorem diecezji chełmińskiej. — „Czerwony Sztandar” (Lwów, 5 XII 1939, nr 61) opublikował wiersz Sta­ nisława Jerzego Lecą zatytułowany Stalin. To pierwszy w naszej literaturze wiersz polskiego poety o Józefie Wissarionowiczu:

Którą poeci wyśpiewali ojczyzna, co to od Kamczatki po szynach pędzi aż po San, którą, jak mleka pełny dzban podają dzieciom czułe matki, -to Stalin!

Którą wykuło stu kowali w pieśni i w czasie i w przestrzeni, w węglu i w miedzi, w srebrze wód, ojczyzna, której żaden knut już swoim świstem nie ocieni - to Stalin!

Wschód słońca, co się w piecach pali, który zastyga w przęsłach mostów, co się zaciska w groźbie kul, ojczyzna, jak jesienny ul, w pożodze wojny cichy ostrów, - to Stalin!

I która łby ucina fali zapora, która rodzi iskrę, motorów złota, ostra krew i kłosów metaliczny śpiew i sadów rozśpiewane listki, - to Stalin!

I moja lira z nowej stali i dumnie przemieniona muza, obywateli jasny wzrok i głos i oddech, myśl i krok i wolność, która nas odurza, - to Stalin!

7X11 — Odbyła się pierwsza masowa egzekucja więźniów w Palmirach. — W Warszawie odbyto się spotkanie przedstawicieli konspiracyjnych organi­ zacji nauczycielskich. Powołano Międzystowarzyszeniową Komisję Poro­ zumiewawczą Organizacji i Stowarzyszeń Nauczycielskich, która przejęła sprawy akcji tajnego nauczania na terenie okupowanej Polski (szczególnie w zakresie szkolnictwa średniego). — Miały miejsce kolejne egzekucje Polaków i Żydów. — Protest rządu RP do państw sprzymierzonych i neutralnych w sprawie bez­ precedensowego aresztowania w dniu 6 XI polskich profesorów w Krako­ wie (Sonderaktion Krakau). — „Nowy Kurier Warszawski” (8 X I I 1939, nr 51) opublikował tekst zatytuło­ wany Dalszy krok na drodze współpracy między Rzeszą a Rosją Sowiecką. Uroczyste przyjęcie delegacji rosyjskiej w Krakowie przez Generalnego Gu­ bernatora dra Franka. „Uroczyste przyjęcie” miało miejsce dzień wcześniej, 7 XII, na Wawelu. Frank, witając sowiecką delegację, „wskazał na ogromne znaczenie akcji przesiedleńczej, podjętej obecnie w duchu niemiecko-ro- syjsldego paktu przyjaźni”. Z kolei kierownik delegacji sowieckiej w swej odpowiedzi „dziękował Gubernatorowi Gen feralnemu - J.Ch.] za zapro­ szenie i serdeczne przyjęcie”. Dał też wyraz przekonaniu, „że wielkie dzieło przesiedlenia da się urzeczywistnić w duchu przyjaźni”. Chodziło o akcję przesiedleńczą uregulowaną umową niemiecko-sowiecką z 16 XI 1939 r. — L. Landau:

Przeznaczone dla Żydów opaski [chodzi o oznakowanie w Generalgouvernement przez okupanta ludności żydowskiej opaskami z Gwiazdą Dawida - J.Ch.] są już na ogół noszone - choć pewna liczba osób podlegających właściwie zarządzeniu próbuje, kierując się tymi czy innymi względami, tych oznak nie nakładać. Noszący opaski spotykają się niekiedy z przykrościami, czy to ze strony Niemców - zdarzały się podobno wypadki wyrzucania osób w opaskach z tramwajów, nie mówiąc już o stałym „łapaniu na roboty” - czy ze strony ludzkości - w postaci napaści wy­ rostków itd.; przeważa jednak ustosunkowanie się obojętne, a jak mówią, niekiedy właśnie manifestowana jest życzliwość (L. Landau, Kronika..., t. 1, s. 121-122).

9X11 — Dekret Prezydenta RP o powołaniu Rady Narodowej Rzeczypospolitej Pol­ skiej w składzie 22 członków; przewodniczącymi RN byli: Ignacy Pade­ rewski 23 1 1940 - 30 V I1941 (I kadencja Rady), Stanisław Grabski 24 II 1942 - 30 XI 1944 i Bronisław Skalak 3 IX 1944 - 21 III 1945 (II kadencja Rady). — W Zakopanym rozpoczęła się 3-dniowa konferencja przedstawicieli mini­ sterstw spraw zagranicznych Niemiec i Związku Sowieckiego w sprawie przesiedleń ludności pomiędzy obydwoma państwami. — Biuro Polityczne KP(b) Ukrainy zatwierdziło składy biur komitetów ob­ wodowych, a Prezydium Rady Najwyższej składy obwodowych i miejskich komitetów wykonawczych. — We Lwowie aresztowano blisko 2 tys. polskich oficerów i wywieziono w głąb Związku Sowieckiego. — Tego samego dnia w skład Prezydium Rady Miejskiej Lwowa oraz prezydiów rejonowych (dzielnicowych) weszli m.in.: F.I. Jeremienko - przewodniczący Prezydium Rady Miejskiej Lwowa, jego zastępcą został O.I. Karmazyn, a sekretarzem Maria D. Łopatyna. Na trzynastu członków Prezydium jedynie trzech pochodziło ze Lwowa. Gestem pod adresem lud­ ności polskiej miało być zapewne włączenie w skład Prezydium Rady He­ leny Kuźmińskiej. Zarząd miasta składał się z kilku wydziałów (finanso­ wego, gospodarki komunalnej, handlu, ochrony zdrowia, oświaty ludowej, zabezpieczenia socjalnego, ogólnego, komisji planowania i wydziału kadr), którymi kierowali przybysze z Ukrainy sowieckiej.

„Przewagi elementu napływowego we władzach Lwowa dowodzą dobitnie dane z połowy kwietnia 1940 r.; spośród ludności miejscowej na stanowiskach kierowniczych w Zarządzie Miasta pracowały jedynie 23 osoby (2 zastępców rad rejonowych i 1 zastępca rady miasta, 1 sekre­ tarz rady rejonowej, 16 kierowników wydziałów rejonowych i 3 instruk­ torów) . Nie mniej wymowny był skład narodowościowy tej grupy - na 23 osoby było 12 Ukraińców, 8 Żydów i zaledwie 3 Polaków” (cyt. za: G. Hryciuk, Polacy we Lwowie..., s. 27). Ostateczne przyjęcie sowieckiego modelu zarządzania nastąpiło dopie­ ro w grudniu 1940 r., po wyborach do „rad pracujących” szczebla ob­ wodowego, rejonowego i wiejskiego. To właśnie wtedy ukonstytuowały się we Lwowie Rada Miejska oraz cztery rady rejonowe. Rady te były bardzo liczne (ogółem 843 członków w radach rejonowych i 519 w miej­ skiej) miały charakter fasadowy. Rzeczywista władza skupiona została przez sowieckiego okupanta w prezydiach tych rad - obłwykonkomach, miśwykonkomach i rajwykonkomach. Swoiste, polityczno-ideologicz- ne równanie sowieckiego systemu totalitarnego można by zapisać na­ stępująco: partia = państwo. Jego istotą była systemowość i totalitarne metody postępowania, a zasadniczym celem, planowanym do osiągnię­ cia - sowietyzacja. System sowiecki będzie się tego trzymał uporczywie aż do upadku Związku Sowieckiego i komunizmu w Europie, a więc niemal do końca X X wieku.

12 X II — Powstała Baza Łączności z I<[rajem w Budapeszcie (nr 1 kryptonim: „Ro­ mek”, „W”) i w Bukareszcie (nr 2 kryptonim: „Bolek”, „R”). — Na terenach okupowanych przez Związek Sowiecki powołano składy ob­ wodowych komitetów Komsomołu.

13 X II — Sejm litewski podjął decyzję o przejęciu przez władze państwowe Uniwer­ sytetu Stefana Batorego. Tydzień później wszyscy pracownicy narodowości polskiej otrzymali wypowiedzenie. Odbywały się wysiedlenia Polaków z terenów włączonych do Rzeszy do G e­ neralgouvernement (bardzo ostra zima, wiele przypadków zamarznięć). Wielką, solidarną rolę w pomocy wysiedlanym z terenów włączonych do Rzeszy odegrała społeczność małomiasteczkowa i wiejska GG, gdzie zazwyczaj trafiały pociągi z wysiedlonymi. To ważna cezura społecz­ nego solidaryzmu w obliczu wroga. Z czasem postawy te będą nieco słabnąć - z powodu ciężkich warunków okupacyjnych, egoizmu, anomii itd. Ale nie dojdzie w okresie okupacji do otwartej i zmasowanej, pol- sko-polskiej wrogości i nienawiści. Nieco inaczej, a często daleko bar­ dziej dramatycznie, niekiedy wręcz brutalnie, stosunki te kształtowały się pomiędzy środowiskami polskimi i Żydami. Tu postaw jednoznacz­ nie nagannych będzie znacznie więcej, często odrażających (szmalcow- nictwo, donosy, bandytyzm, morderstwa na Żydach). Dopełnieniem był dramat wzajemnych stosunków na kresach, szczególnie polsko-ukraiń­ skich i polsko-białorusińskich. Najczęściej źródłem tych złych postaw i zachowań - obok wyzwań okupacyjnej codzienności - była też pamięć i doświadczenie z okresu międzywojennego, w tym następstwa polityki wobec mniejszości narodowych prowadzonej przez rządy II RP.

„Czerwony Sztandar” (Lwów, 13 XII 1939, nr 67) zamieścił wiersz Elżbie­ ty Szemplińskiej pt. Prawdziwa ojczyzna:

Dawno, jeszcze byłam dzieckiem, napisałam w szkolnym zeszycie, na święto niepodległości: „zamieniliśmy zabór niemiecki, na polski” - i siniał ze złości i grzmiał nauczyciel.

A potem kiedy knebel cenzury dławił gardła, kiedy policja w nocy budziła kolbami, kiedy Czechosłowacji, Litwie, pańska Polska wygrażała armatami, i białowłosy prezydent wyroki śmierci pisał na polskich komunardów, i pod faszyzmu zaborem proletarjat ociekał krwią- my pełni dumy i wzgardy, my pełni wściekłości i rozpaczy, myśmy myśleli: w naszej prawdziwej ojczyźnie - inaczej - w ojczyźnie gdzie sierp i młot.

Jak więc teraz mamy płakać po Warszawie? Jak żałować kawiarń, kościołów, zamku? Kiedy dla nas tamta Polska, to Polska burżujów i drani, oficerów, obszarników, policjantów; kiedy dla nas Warszawa, to stolica krzywdy, stolica terroru, stolica bezprawia.

My o inną walczyliśmy Polskę, inną w sercach kryli przed szpiclem, dobrą - jak matki spojrzenie, wolną - jak ptaków lot, ojczyznę sprawiedliwą, ojczyznę w której - czerwień, i sierp i młot.

Osobiste relacje z NKWD, które przejęło władzę od komendantur wojsko­ wych Armii Czerwonej, tak wspomina K. Lanckorońska:

Atmosfera [...] zmieniała się z dnia na dzień. Do osób podejrzanych o „zapatrywa­ nia antyrewolucyjne” włazili o wszystkich godzinach do mieszkań komisarze ubra­ ni po cywilnemu w nowiutkie brązowe kurtki skórzane lub wojskowi w czapkach z granatowym denkiem. Ze mną był kłopot szczególny; byłam notoryczną „pomiesz- czycą”, a zarazem - dzięki uniwersytetowi - nietykalną niczym poseł. Strasznie ich to złościło: „A szczo wy robyły pered wojnoj?” - pytali z ironią. „To samo, co teraz, uczyłam na uniwersytecie, tylko miałam spokój i mogłam poza tym pisać książki, a teraz to nawet wykładów nie mogę przygotować, bo co rano kolbami walicie w moje drzwi, potem wchodzicie, siedzicie, pytacie, co dzień o to samo, uniemożli­ wiacie wszelką pracę, a przy tym się mówi, że w Sowietach dbają o pracę naukową”. „A że wy grafini”. - „U was to nie wiem, ale w Polsce to nie”. - „Jako w Polsze niet?” - „Konstytucja nie uznawała tytułów”. Gdy padało święte słowo „konstytu­ cja”, baranieli. Pokazywałam wówczas moje dokumenty i legitymacje, oczywiście bez tytułu dziedzicznego. - „Prawilno że nema! Ale wasz bat’ko, kto był?” - „Mój ojciec był mecenasem sztuki”. Na takie dictum moich interlokutorów brała rozpacz. „Chodyte na NKWD” (K. Lanckorońska, Wspomnienia wojenne..., s. 30). — Na sesji Ligi Narodów wystąpił delegat Polski Zygmunt Graliński, którego przemówienie ocenzurowały Francja i Wielka Brytania. — Miały miejsce kolejne egzekucje Polaków. — W GG obowiązek pracy objął polską młodzież od 14 do 16 lat.

1 5 X 1 1 — Protest senatu Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie przeciwko likwida­ cji przez władze litewskie tej zasłużonej polskiej uczelni oraz jej przyspie­ szonej lituanizacji. — Generalny gubernator powołał na terenie GG Bank Emisyjny w Polsce, co miało wzmocnić zaufanie doń społeczeństwa polskiego. Bank był niemiec­ ką instytucją kredytową. — Niemiecki starosta powiatu Busko wprowadził na podległym sobie obsza­ rze pierwsze w Generalgouvernement obowiązkowe dostawy produktów rolnych i hodowlanych (kontyngenty).

1 7 X 1 1 — Tego dnia wysiedlono z okręgu Poznań do Generalgouvernement blisko 88 tys. Polaków i Żydów.

1 7 /1 8 X II — Okupacyjna gadzinówka „Warschauer Zeitung” oznajmiła: „Kraków znów niemieckim centrum kulturalnym”.

18 X II — Ukazała się deklaracja rządu RP, w której określono polskie cele wojenne. Za najważniejsze uznano dążenie, by „przez najwydatniejszy udział Polski i jej armii wyzwolić ziemie Rzeczypospolitej z wrogiej okupacji i zapewnić Polsce, obok bezpośredniego i rozległego dostępu do morza, granice dające rękojmię trwałego bezpieczeństwa”. — W „Głosie Narodu” (Paryż 23-25 XII 1939, nr 26) ukazał się, później prze­ drukowany w niektórych gazetach konspiracyjnych, List do miasta War­ szawy autorstwa Marii Kuncewiczowej, w którym pisarka, przeplatając wspomnienia z przedwojennej stolicy z jej bohaterską walką we wrześniu 1939 r., pisała o Warszawie, co prawda upokorzonej przez najeźdźcę, ale niepobitej, bohaterskiej. W zakończeniu Listu... napisała: „Warszawo, wię­ cej niż chleba, niż powietrza trzeba nam w obczyźnie twojego odważnego uśmiechu!”. — Miała miejsce zbiorowa egzekucja ponad 50 zakładników na Uzborni w Bochni.

1 9 X 1 1 — Wyszło zarządzenie władz szkolnych GG o konfiskacie polskich podręczni­ ków i lektur szkolnych. — Prokurator Generalny Związku Sowieckiego wyznaczył na okupowanych polskich obszarach prokuratorów miast, obwodów i rejonów (pomimo że te ostatnie jeszcze formalnie nie zostały powołane). — Weszło w życie zarządzenie z 20 XII Banku Narodowego Związku So­ wieckiego o przeprowadzeniu na polskich obszarach okupowanych przymusowej wymiany polskiego pieniądza na sowieckie ruble. Obję­ to nią jedynie 300 zł na osobę (dotyczyło to nie tylko osób fizycznych, ale i prawnych), co pociągnęło za sobą utratę wszystkich oszczędności przekraczających tę kwotę - zarówno w gotówce, jak i zdeponowanych w instytucjach kredytowych. Część Polaków nie spieszyła się z wybra­ niem przysługującego im limitu 300 zł. Działała „szeptanka” o rychłym, „już na wiosnę” odzyskaniu niepodległości, kiedy wszystko wróci do normy. Lwowski kronikarz tamtego czasu zapisał: „Wróble wypuszczać, złote kanarki trzymać w klatce, bo na wiosnę przylecą sikorki” (cyt. za: G. Hryciuk, Polacy we Lwowie..., s. 67). — Natomiast lwowianka hr. K. Lanckorońska zapamiętała tego dnia:

Z godziny na godzinę stanęliśmy wszyscy wobec niczego. Szok był silny, zdenerwo­ wanie w mieście ogromne. Ludzie, nie wiedząc o niczym, wchodzili do sklepów i żą­ dali towarów. Na zapytanie kupca, czy mają ruble, bo złote już nie istnieją, osłupie­ li, trzeba ich było ze sklepu wyprosić. Inni wsiadali do tramwaju; gdy chcieli płacić, a nie mieli sowieckich pieniędzy, konduktor zatrzymywał tramwaj i kazał wysiadać. Nikt nic nie rozumiał (K. Lanckorońska, Wspomnienia wojenne..., s. 34).

Dla mieszkańców sowieckiej strefy okupacyjnej w tych i następnych dniach najważniejsze pytanie brzmiało: gdzie i po jakim kursie wymie­ nia się złote na ruble? I odpowiedź: „po żadnym i nigdzie, złote są nie­ ważne”. A były trzy dni do Wigilii Bożego Narodzenia. Pomimo sowieckich decyzji o wprowadzeniu do obiegu rubla jako jedy­ nej waluty obowiązującej złoty polski całkowicie nie stracił na wartości i nie został wyparty z rynku finansowego - stał się walutą pomocni­ czą, przeliczeniową, a obrót nim zapewniał czarny rynek, szczególnie lwowskie giełdy przy ul. Akademickiej i na placu Fredry. Skupowane tam masowo złote polskie (początkowo w relacji: za banktnoty płacono 8-12% nominalnej ich wartości, a za monety srebrne - 45-50%), unie­ ważnione przez sowieckiego okupanta, przemycano na teren okupacji niemieckiej, gdzie je wymieniano bezpośrednio na towar lub na ame­ rykańskie dolary. Okupacyjna i czarnorynkowa deprecjacja polskiego złotego wzmacniała czamorynkowy kurs waluty amerykańskiej, który rósł w sposób dramatycznie gwałtowny, podwyższając ceny, a tym sa­ mym koszty utrzymania. Okupacyjne hasło codzienności: „trzeba sobie jakoś w tych trudnych czasach radzić” materializowało się, znacznie wcześniej niż późniejsze: „Polak potrafi”. Ponieważ to znana obiegowa prawda ekonomiczna, ale i historyczna zarazem: aby jedni (nieliczni) byli bogaci, wielu innych musi biedować. Wojna i okupacja tylko ten stan pogłębiają. Ekonomia i rynek nie lubią słowa patriotyzm, solida­ ryzm społeczny, i podobnych pomysłów moralizatorów, ideologów, ka­ znodziejów i innych zbawców świata. — W tym samym mniej więcej czasie (druga połowa XII) w sowieckiej strefie okupacyjnej pojawiła się kolejna możliwość rabunku i nadużyć wobec oby­ wateli Rzeczypospolitej i ich majątku - nacjonalizacja kamienic. Lwowski kronikarz tamtego czasu tak opisał to nowe zjawisko:

Odbywała się ona [nacjonalizacja - J.Ch.] w ten sposób, że do właściciela przycho­ dziła „komisja” żydowska albo żydowsko-ukraińska i zawiadamiała, że kamienica jest znacjonalizowana. Bardzo często właściciela wyrzucano z kamienicy na bruk albo mieszkanie właściciela zajmował „życzliwy” dozorca, a właściciel szedł do su­ teren. W wypadkach szczęśliwych właściciel zostawał na swoim mieszkaniu jako lokator (cyt. za: G. Hryciuk, Polacy we Lwowie..., s. 80).

— Z innej zaś relacji dowiadujemy się:

dnia 28 XII zaczyna się „nacjonalizacja” kamienic. My jako właściciele kamienicy jesteśmy tym bezpośrednio zainteresowani. Padamy na pierwszy ogień. Tylko dzięki „komandirowi” zamieszkałemu u nas od miesiąca nie zostajemy wyrzuceni całkowi­ cie z mieszkania. Natomiast przeprowadzają szczegółową rewizję. Wszystko srebro i złoto znalezione zabierają, przy tej okazji ginie złoty zegarek matki. Nas, to jest matkę i dwóch moich braci, ładują do jednego pokoju i kuchni, zostawiając nam cztery łóżka, stół, 3 krzesła i z ubrania to, co każde z nas miało na sobie. Następnie po długich staraniach jakiś „prokuror” za cenę pianina, które sobie zabrał, wydaje nam część rzeczy i mebli („Wczterdziestym nas Matko na Sybir zesłali”..., s. 101).

Sowiecka rewolucja, kontynuowana na zdobytych przez Czerwoną Armię terenach „Pańskiej Polski”, co dumnie podkreślała wszem i wo­ bec propaganda, wymagała ofiar. „Polskije Pany” świetnie się na ofiary nadawały. Najtrudniejsze pozostaje nadal to, iż wielu, w to wierzyło, zaś nowe ich zastępy, w tym także Polaków („pracująca ludność terenów wyzwolonych” - według sowieckiej propagandy), również powoli zaczy­ nało w to wierzyć. Goebbelsowska święta zasada: kłamstwo powtarza­ ne w nieskończoność, wcześniej czy później staje się prawdą, również w totalitaryzmie komunistycznym znakomicie się sprawdzała.

23 X II — W Warszawie aresztowano znanego działacza socjalistycznego Mieczysła­ wa Niedziałkowskiego - został stracony w Palmirach. — Miały miejsce egzekucje w Lublinie.

2 4 X II — Pierwsza wojenno-okupacyjna Wigilia; prymas August Hlond wygłosił orę­ dzie w Radio Watykańskim (niewielu Polaków w okupowanym kraju mogło go wysłuchać), a biskup połowy Józef Gawlina przemawiał w polskim obo­ zie wojskowym w Coetąuidan. Władze okupacyjne zarządziły, aby tradycyj­ ną pasterkę w kościołach odprawiono w godzinach popołudniowych. — Podobnie było pod okupacją sowiecką. Obywatele Rzeczypospolitej tutaj, jakby dodatkowo, zostali dotknięci wymianą pieniądza i nacjonalizacją ma­ jątku ruchomego (kamienice). Pamiętnikarze zapisali: Święta były [...] ciężkie, nie tylko z braku pieniędzy, ale więcej jeszcze - z zupełne­ go braku wiadomości politycznych. Ta panująca na całym świecie cisza przygnębia­ ła nas pomimo wszystko, pomimo żeśmy nie wątpili, że to przecież już „nie może być długo”. Napełniała nas nadzieją obecność generała Weyganda na Wschodzie, wierzyliśmy, że wiosną alianci i ci z Bliskiego Wschodu ruszą na Niemców, no i oczywiście bolszewicy wówczas „automatycznie wyjdą stąd”. Zdarzali się tacy, którzy twierdzili, że to może potrwać dłużej, ale myśmy ani chwilę nie wątplili... (K. Lanckorońska, Wspomnienia wojenne..., s. 35).

Odbyło się szereg egzekucji, m.in. w Żninie. Do obozu koncentracyjnego wywieziono prezydenta Warszawy S. Starzyńskiego. Z obozów w Kozielsku i Starobielsku NKWD wywiozło do Moskwy inter­ nowanych tam polskich księży-oficerów. Dramat gospodarczy Polaków w okupowanym przez Związek Sowiecki Wilnie i na Wileńszczyźnie - przymusowa wymiana polskiego pieniądza na sowiecki (250 zł na osobę) - spowodowała utratę niemal wszystkich oszczędności zgromadzonych na rachunkach bankowych, a także środków posiadanych w gotówce. Dramatycznie też, w stosunku do okresu międzywojennego, pogorszył się stan zdrowotny mieszkańców terenów pod sowiecką okupacją; wzrosło zagrożenie chorobami społecznymi, m.in. gruźlicą. Wpłynęły na to przede wszystkim bardzo ciężkie warunki życia zimą 1939/1940, podczas której dały znać o sobie niedożywienie, nieodpowiedni ubiór i niedogrzane miesz­ kania, a także stale pogarszające się zaopatrzenie aptek. Sygnalizowały to zarówno raporty polskiego podziemia, jak i tajne raporty NKWD. Minorowe nastroje poprawiał trochę humor - przed świętami i w czasie ich trwania krążył po Lwowie i okolicach dowcip, iż planuje się przemianowanie w tym właśnie czasie Lwowa na Betlejem, w związku z tym, że „na ratuszu jest gwiazdka, a po ulicach chodzą pastuchy” (cyt. za: G. Hryciuk, Polacy we L w ow ie..., s. 172). Żądło dowcipu dotknęło też „niezwyciężonej Armii Czer­ wonej”, której żołnierze snuli się po ulicach Lwowa i polskich miasteczek w poszukiwaniu dóbr doczesnych, mało znanych lub wcale w ojczyźnie Stalina. Najlepszym zaś jego interpretatorem i wykonawcą byli lwowscy bohaterowie uśmiechu Tońcio i Szczepcio (cyt. za: „Wytrwamy” 7 II, 1 III, 4 III, 8 III, 11 III, 13 IV, 4 IX 1940):

Tońcio: powiedz mi kochany Szczepciu, dlaczego nasze dzielne wojska mają tak śmieszne czapki z gulkami na głowie? Szczepcio: To ty durny Tońku nie wiesz? A gdzie wszy będą urządzać mityngi?

Na drzwiach NKWD we Lwowie widniała tabliczka: „«Wejście surowo za­ bronione»”. Jacy oni durni - mówi jeden batiar do drugiego. Oni myślą, że jakby tego napisu nie było, to ja chciałbym tu wejść”. Skrót NKWD był rozwiązywany jako: „Nie wiadomo, kiedy wróci do domu”. A lwowski batiar śpiewał niedaleko Parku Stryjskiego:

Podarte mam portki, obdarty mam strój Bo jedna z mych części ciała Po latach dwudziestu towarzyszu mój Swobody się już doczekała...

W innym dowcipie ulicy lwowskiej pojawiali się „wodzowie” nowej Europy:

Przychodzi do Pana Boga Hitler i prosi, aby mu Pan Bóg pomógł w zdobyciu Europy. Pan Bóg się namyśla i radzi przyjść za dwa tygodnie. Przychodzi Mussolini i prosi o pomoc na Morzu Śródziemnym, temu powiedział Pan Bóg, że za dwa tygodnie, to pomówimy. Tak mówi każdemu, a ogon był bardzo duży, aż przychodzi „bat’ko”, a Pan Bóg tak zdumiony powiada: „a ty batiuszka, po coś ty przyszedł, masz tyle ziemi” O tak, ja przyszedł, bo zobaczyłem ogonek, to stanąłem.

Dopełnieniem były przepowiednie, które w nadmiarze były kolportowane pod jedną i drugą okupacją, rozpleniły się w sposób dotąd nieznany. Da się to usprawiedliwić niewątpliwym zbiorowym oczekiwaniem na radykal­ ną zmianę sytuacji. Jednym pomagały, innych drażniły, ale niekiedy, po cichu, również i oni starali się w nie wierzyć. Wielu bacznych obserwato­ rów ówczesnej codzienności w swych wspomnieniach i relacjach zjawisko przepowiedni w dość rozbudowany sposób odnotowało:

Na pierwszym miejscu stała przepowiednia rymowana, która wprawdzie mówiła 0 wojnie czteroletniej, co czasem niepokoiło głosicieli przepowiedni, ale przecież nie znaczyło to, aby wojna w Europie, a szczególnie w Polsce, gdzie się zaczęła, miała trwać tak długo, a to proroctwo obiecywało, że „krzyż splugawiony razem z młotem padnie” i że Polska będzie od morza do morza. W okresie zimowym szcze­ gólne wzięcie miało rzekome proroctwo św. Andrzeja Boboli, który obiecywał, że Rosjanie wyjdą z Polski 7 czy 9 stycznia, o czym głośno mówiły dzieci w szkołach 1 potem je za to aresztowano. Wernyhora też nas niepokoił coraz to nowymi obja­ wieniami. Walka z proroctwami była ciężka, bo ludzie ich używali jako narkoty­ ków, od których, jak wiadomo, trudno odzwyczaić kogokolwiek (K. Lanckorońska, Wspomnienia wojenne..., s. 35).

W obu strefach okupacyjnych, choć zdecydowanie ostrzej w sowieckiej, ważnym wyróżnikiem była, tocząca się od XI, wojna sowiecko-fińska. Na­ pełniała nadzieją i wiarą w słabość Sowietów (stale powtarzano mitycz­ ny stereotyp podręcznikowy o Związku Sowieckim: „kolos na glinianych nogach”), a jej koniec i kapitulacja małej Finlandii wywołały olbrzymie przygnębienie.

Podobnie jak pod okupacją niemiecką również i w strefie okupacji so­ wieckiej dowcip, piosenka i kuplet, rysunek, wic, humor sytuacyjny, proroctwo, ale i nowy etap agresji i przemocy wobec słabszego (Finlan­ dia), wreszcie inteligentna złośliwość wobec wroga, spełniały niemałą rolę terapeutyczną. Wypływały niezmiennie z wiary i nadziei, iż sytuacja wojenno-okupacyjna jest przejściowa i wcześniej czy później skończy się klęską wroga, że Polacy zwyciężą i pomszczą. Naturalny ludzki od­ ruch pomagał, choć, jak się miało już niedługo okazać, tylko na chwilę, wierzyć, nie upadać na duchu, mieć nadzieję.

2 6 X II — Rada Najwyższa Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej wydała dekret o rozpoczęciu prac obwodowych instancj i sądowych oraz obwodowych i ludowych sądów w tzw. zachodnich obwodach USRS. — We Lwowie dramatycznie pogorszyła się sytuacja aprowizacyjna mieszkań­ ców - np. zapas zboża na mąkę chlebową wystarczał jedynie na cztery dni. Niedostateczna była podaż cukru, minimalne dostawy mleka i masła, poja­ wiły się nawet kłopoty z jedynymi stale dostępnymi do niedawna solą i za­ pałkami. Ceny urzędowe na produkty spożywcze w porównaniu z okresem przedwojennym wzrosły o około 100%, przede wszystkim tłuszczów, mięsa i nabiału, a ceny chleba o 75%. Ceny na czarnym rynku wzrosły znacznie bardziej. Pojawiły się kolejki, nieznane tu do wojennego września. Miesz­ kańcom miasta zaczął doskwierać głód. Nie pomogły akcje „przerzucania” żywności z innych rejonów do Lwowa, choć chwilowa poprawa była wi­ doczna. Wybitny matematyk Hugo Steinhaus zapamiętał: „Nagle udało im się [władzom sowieckim - J.Ch.] zaopatrzyć Lwów w żywność. W setkach sklepów państwowych otwartych na miejsce prywatnych pojawiła się mąka, chleb, cukier, ryby suszone i mrożone, różne konserwy owocowe, «masło - miód», nawet kawior”. W sklepach nabyć można było także „dobre wina kaukaskie i krymskie, od czasu do czasu owoce i sery, nawet czekoladę” (H. Steinhaus, Wspomnienia i zapiski, Londyn 1992, s. 181, 189).

Magiczne myślenie ideologów i propagandystów sowieckich tylko na krótko zapewniało spokój społeczny. Później wszystko wracało do nor­ my. System niedoboru w gospodarce, a takim systemem był komunizm, święcił triumf. Podobnie jak czarny rynek. To było ważne doświadcze­ nie obywateli państwa polskiego znajdujących się pod sowiecką okupa­ cją, jako że okupowane kresy wschodnie z każdym dniem coraz bardziej przypominały tereny w innych częściach Związku Sowieckiego.

— Ze sprawozdania dla sekretarza KC KP(b) Białorusi Kułagina z inspekcji przeprowadzonej w powiecie pużańskim:

IV. Stosunek chłopów do kołchozów. W wielu miejscowościach w powiecie chłopi podejmują sprawę kołchozów, a w niektórych miejscowościach chłopi z własnej inicjatywy zwołują zebrania, na których omawiają sprawę organizacji kołchozów. I tak, we wsi Chwałowo w gminie suchopolskiej, na zebraniu wypłynęła sprawa kołchozów i wszyscy, jak zapisano w protokole zebrania, jednogłośnie zdecydowali „przystąpić” do kołchozu. Wieś liczy 158 gospodarstw i wszystkie 158 gospodarstw podpisało się [pod decyzją - J.Ch.] o wstąpieniu do kołchozu. Sprawa kołchozu wynikła w tej wsi z następujących powodów: zabrano osadnikom 60 ha ziemi i zaczęto dzielić, ale podzielenie ziemi między 33 małorolne gospodarstwa okazało się niemożliwe. W ten sposób nie udało się rozwiązać problemu ziemi na wsi. Tam też w polu, podczas podziału ziemi osadników ktoś powiedział, że lepiej utworzyć kołchoz i uprawiać całą ziemię razem. Chłopi przerwali dzielenie ziemi osadników i poszli na zebranie, na którym postawiono sprawę kołchozu i w rezultacie zdecydo­ wano, że wszyscy wstąpią do kołchozu. Próbowałem dowiedzieć się, kto był głów­ nym inicjatorem tej sprawy. Okazało się, że najbardziej energicznie występowali za kołchozem biedniacy i niezamożni średniacy. Przeciwko natychmiastowemu utwo­ rzeniu kołchozu wystąpił na zebraniu tylko jeden chłop, który posiada 18 ha ziemi, 3 krowy i 2 konie (cyt. za: Wydarzenia i losy ludzkie. Rok 1939..., s. 445-446).

W zamieszczonych informacjach nietrudno dostrzec rzeczywistość i niby-rzeczywistość. To łatwe w państwie totalitarnym, gdy nie ma opo­ zycji, a cenzura i propaganda utrwalają obraz w myśl zasady: o czym nie napisano, tego nie ma. Obywatelom Rzeczypospolitej trudno było się tego nauczyć, nie mówiąc już o zrozumieniu i przyswojeniu. Człowiek sowiecki był zdecydowanie bardziej spolegliwy, wierzący i ufający.

27 X II — Miała miejsce egzekucja w Wawrze pod Warszawą (Niemcy po raz kolejny zastosowali zasadę zbiorowej odpowiedzialności) - rozstrzelano 107 Po­ laków w odwet za zamordowanie dwu niemieckich żołnierzy, pospolitych przestępców. Ponadto odbyła się egzekucja w Chochołowie. — W Białymstoku, Baranowiczach, Wilejce, Brześciu, Pińsku i Mińsku powo­ łano szkoły partyjne w celu kształcenia kadr dla tzw. Zachodniej Białorusi.

2 8 X II — W obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen zamordowano prof. Stanisła­ wa Estreichera. — Wileńskie organizacje konspiracyjne podporządkowały się ZWZ-towi.

2 9 X II — Powstała konspiracyjna „Skała” zawiązana w środowisku zawodowej i ochotniczej straży pożarnej. — Zatwierdzone zostały składy Komitetów Wykonawczych w poszczególnych obwodach terenów polskich okupowanych przez Związek Sowiecki. — Rada Komisarzy Ludowych Związku Sowieckiego (rząd) zatwierdziła in­ strukcję NKWD w sprawie wysiedlenia „polskich osadników z zachodnich obwodów Białorusi i Ukrainy”.

3 1 X 1 1 — Podano podstawowe informacje „społeczne” o Generalnym Gubernator­ stwie: ludność - 11 380 tys., w Warszawie mieszkało 1 310 tys. osób, liczba bezrobotnych - 273 062, w tym 71 375 kobiet.

Historia powszechna. Rok 1939

3 IX — Francja i Wielka Brytania wypowiedziały wojnę Trzeciej Rzeszy. Rozkaz niemieckiego naczelnego dowództwa nakazujący natychmiastowe podjęcie nieprzyjaznych kroków przeciwko Anglii (pierwsza faza bitwy o Atlantyk - trwała do VI 1940). Początek tzw. dziwnej wojny (franc, drôle de guerre).

3 / 4 IX — Niemiecki U-30 zatopił bez ostrzeżenia brytyjski liniowiec pasażerski „Athenia” zdążający do Stanów Zjednoczonych. Z ponad 1400 ludzi na pokładzie zginęło 112 osób, w tym 28 Amerykanów. — Winston Churchill objął urząd Pierwszego Lorda Admiralicji.

4 IX — Dziesięć brytyj skich bombowców zrzuciło nad Hamburgiem, Bremą i Zagłę­ biem Ruhry 13 ton ulotek zamiast bomb („dziwna wojna” w powietrzu).

6 IX — Początek symbolicznej i przestrzennie ograniczonej francuskiej ofensywy nad Saarą. Zapowiedź brytyjskiej blokady Niemiec.

15 IX — Niemiecki okręt podwodny zatopił pierwszy w tej wojnie frachtowiec moto­ rowy państwa neutralnego (belgijski „Alex von Opstal”).

19 IX — Niemcy zatopili brytyjski lotniskowiec „Courageous”. Z ponad 1,2 tys. załogi zginęło 514 oficerów i marynarzy, wśród nich kmdr W.T. Makeig- -Jones.

2 1 IX — Funkcjonariusze Żelaznych Brygad zamordowali rumuńskiego premiera Armanda Calinescu.

2 3 IX — Hitler zatwierdził plan nieograniczonej wojny podwodnej opracowany przez adm. Ericha Raedera. Jego istotą była dyrektywa zatapiania wszyst­ kich statków handlowych, jeśli po zatrzymaniu przez okręt podwodny uży­ ły radiostacji pokładowej. — Anglicy rozpoczęli stawianie zapory minowej wzdłuż wschodniego wybrze­ ża Anglii.

3 0 IX — Wódz Naczelny armii francuskiej gen. Maurice Gustave Gamelin zarządził wycofanie wojsk francuskich z terenów zajętych w Niemczech za linię Magi­ nota. — Do Francji przybył 158-tysięczny angielski korpus ekspedycyjny, którym dowodził lord John Gort.

3 X — Konferencja 21 państw w Panamie - zapadło postanowienie o utworzeniu „amerykańskiej strefy bezpieczeństwa” (w pasie wód wzdłuż amerykań­ skiego wybrzeża o szerokości 300 do 600 mil morskich zabroniono wszel­ kich działań wojennych).

6 X — Propozycje pokojowe Hitlera wobec Francji i Wielkiej Brytanii zostały od­ rzucone.

14 X — Niemcy zatopili brytyjski pancernik „Royal Oak”, zginęły 833 osoby.

19 X — Ukończono prace nad pierwszą wersją planu niemieckiej agresji na Zacho­ dzie (plan „Gelb”). — Duże spustoszenia wśród brytyjskiej i neutralnej floty na skutek użycia no­ wej broni niemieckiej - miny magnetyczne (zapłon następuje pod wpływem impulsu elektromagnetycznego, gdy stalowy kadłub statku zakłóci ziemskie pole magnetyczne). Do 20 X Niemcy zatopili nimi 19 alianckich i neutral­ nych statków handlowych.

4X 1 — Zgoda prezydenta Stanów Zjednoczonych Franklina Delano Roosevelta na zakup przez Wielką Brytanię amerykańskiego uzbrojenia wojennego.

7X 1 — Prawdopodobnie pod naciskiem Hitlera król belgijski (Leopold III) i królo­ wa holenderska (Wilhelmina) namawiają króla angielskiego Jerzego VI do zawarcia pokoju z Niemcami. Propozycja została odrzucona, podobnie jak oferta króla rumuńskiego Karola II z 13 XI. — Pierwsze przesunięcie terminu rozpoczęcia ofensywy niemieckiej na Za­ chodzie (do 10 V 1940 powtórzy się to jeszcze 29 razy).

13 X I — U ujścia La Platy (Montevideo, Południowa Ameryka) Anglicy zatopili nie­ miecki pancernik „Admiral von Graf Spee”.

15 X I — W Pradze policja rozpędziła studencką demonstrację. Rozpoczęto też ma­ sowe aresztowania studentów.

3 0 X 1 — Najazd Związku Sowieckiego na Finlandię (tzw. sowiecko-fińska wojna zimowa). Walki na północ od jeziora Ladoga. — Niemcy zakazali dostaw broni do Finlandii.

3 X I I — Bohaterskie działania armii fińskiej. Rosjanie ogłosili blokadę morską Fin­ landii. 14 XII — Wykluczenie Związku Sowieckiego z Ligi Narodów z powodu napaści na Finlandię.

18 XII — Bitwa powietrzna (angielsko-niemiecka) nad Zatoką Helgolandzką (an­ gielska historiografia zalicza ją do najbardziej znaczących akcji lotniczych tej wojny; negatywny wynik rozpoznania walką określił kierunek rozwoju brytyjskiej, a także niemieckiej strategii i taktyki działań powietrznych).

19 XII — Najwyższa Rada Wojenna Aliantów po raz pierwszy rozważała kwestię, czy należy brać pod uwagę akcję militarną przeciwko Związkowi Sowiec­ kiemu.

31X11 — Na podstawie obserwacji dotychczasowego przebiegu działań wojennych na froncie fińskim Naczelne Dowództwo Wehrmachtu poinformowało Hi­ tlera, że Związek Sowiecki nie jest poważnym przeciwnikiem dla nowocze­ śnie wyposażonej armii.

Historia Polski. Rok 1940 l i — Powierzchnia wcielonych do Trzeciej Rzeszy ziem polskich: 91 902 km2, w tym włączonych do Prus Wschodnich 16 144, do okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie 21237, do rejencji opolskiej 2 769, do rejencji katowickiej 7 809 i Kraju Warty 43 943. Terytorium Generalnego Gubernatorstwa obejmo­ wało 95 742 km2, w tym dystrykty: krakowski 26 912, lubelski 26 848, radomski 25 260 i warszawski 16 722. Łącznie pod panowaniem niemiec­ kim znajdowało się w tym czasie 187 644 km2 terytorium przedwojennego państwa polskiego. — W Krakowie powstała konspiracyjna organizacja lewicowa „Polska Ludowa”. Ukazał się też pierwszy numer „Wieści Ludowych”, konspiracyjnego organu prasowego Okręgowego Kierownictwa Ruchu Ludowego w Krakowie. — Pogłębiała się trudna sytuacja uchodźców na Wileńszczyźnie - według da­ nych statystycznych polskiego podziemia w Wilnie i regionie wileńskim przebywało w tym czasie ok. 40 tys. polskich uchodźców, przede wszystkim spod okupacji niemieckiej, w tym ok. 30 tys. Polaków. Z tej liczby zaledwie 16,5 tys. osób skorzystało z niewielkiego, co prawda, ale jednak, wspar­ cia Komitetu Pomocy Uchodźcom, którego fundusz dyspozycyjny między 9 XII 1939 r. a 1 I 1940 r. wynosił 166 tys. litów plus 100 tys. złotych od rządu RP w Angers oraz pewna ilość odzieży od Międzynarodowego Czer­ wonego Krzyża. Z pomocy MCK korzystała już w tym czasie grupa polskiej inteligencji, m.in. w postaci bezpłatnych obiadów (cyt. za: R. Warakomski, Komórka legalizacyjna Sztabu Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej w la­ tach 1939-1947, Bydgoszcz 1996, s. 18-19). Pod okupacją sowiecką wprowadzono radziecki system szkolny (10-latka), obowiązywały w nauczaniu języki: rosyjski, ukraiński i białoruski. Część pol­ skich nauczycieli została zwolniona i zastąpiona Ukraińcami, Białorusinami i Rosjanami. Na łamach „Czerwonego Sztandaru” (1 I 1940, nr 84 - pierwodruk) uka­ zał się wiersz Leona Pasternaka zatytułowany Wiersz noworoczny, którego później poeta nigdy już nie włączył do swych tomików i antologii:

Zedrzyj kalendarz, z pasją rwij go ze ściany i nowy triumfalnie w mury domu wbij, podeptaj koszmar, niechaj już zdeptany nie ożyje nigdy! Rokiem nowym żyj! Tysiąc dziewięćset trzydziesty dziewiąty, rok lochów bereskich, ludzi krwawa kaźń, nie ma kresu pogardy, nie ma końca klątw twych które by na rok ten nie powinny spaść. Sterczą hańbą ku niebu czarne zgliszcza murów, trupy w lejach i pusty strzelecki rów i pełne limuzyny akselbanckich sznurów ... kto cię widział wówczas ... o roku ów a jednak podejmij kalendarz zdeptany, część kart jego będziesz sławił w pieśniach gdy padła granica, pękły więzień bramy, w ten dzień wyzwolenia, siedemnasty września. Patrz - wolna ziemia jednej szóstej świata dymi kominami, szumi falą zbóż, idziesz w srebrną radość, idziesz w dom do brata, co ci dłoń podaje, szczerą dłoń - nie nóż. I choć w innych krajach światło błyska mroczne, szczęście nas ogarnia, oddycha nam pierś i piszę radością ten wiersz noworoczny w nowym roku pierwszy, weselny wiersz.

W polskim obozie wojskowym Coetąuidan rozpoczęło się szkolenie pol­ skiej 1 Dywizji Grenadierów. S. Piasecki zanotował:

1 stycznia 1940 roku. Lida. Wczoraj spotkałem ja lejtnanta Dubina. Powiedział: - Przyjdź do mnie wieczorem. Wypijemy. Spotkamy Nowy Rok. Będzie kapitan Jegorow i jeszcze kilku chłopaków. - Dobrze - powiedziałem. I poszedłem. No, naturalnie, ubrałem się odpowiednio i perfum nie pożałowałem. Przychodzę, a tam już wszyscy są i kapitan Jegorow też. - Od czego zaczniemy? - spytał nas Dubin - Wiadomo od czego - powiedział lejtnant Sinicyn. - Od wódki zaczniemy, wódką i zakończymy. - A może z początku herbaty chcecie? - Herbata nie wódka: dużo nie wypijesz. No i dawaj my chlać... Znalazła się gitara. Dubin niczego sobie gra, głośno. Więc my chórem „Moskwę” machnęli. Głos, wiadomo, każdy z nas ma i śpiewa z ca­ łych sił, to aż okna się trzęsły i szklanki dzwoniły. Niech burżuazja słyszy i zna, że Czerwona Armia się bawi! [... ] Potem Dubin uroczyście powiedział: - Drodzy towarzysze! Zaraz będzie Nowy Rok. Zaczniemy go specjalną zakąską do wódki. Jest to najlepsze na świecie burżujskie jedzenie! Poszedł on do szafki i wyjął dużą papierową torbę. Przyniósł ją i wyrzucił zawartość na stół. Było to coś podobnego do strąków dużego bobu, albo do małych ogórków. - Co to jest? - spytałem. - Banany - powiedział Dubin. - Nasze chłopaki z NKWD tu u pewnego burżuja, który miał dawniej owocarnię, rewizję robili i dużo tego specjału znaleźli. Więc i mnie trochę dali. - Dawać tu banany! Krzyczy Jegorow. - Dość burżujom tym się obżerać. Teraz nasza kolej! No nic. Dubin banany porządnie w umywalce wymył i kilka z nich plasterkami na talerzu pokrajał, potem oczywiście, odpowiednio posolił i każdemu wódki nalał. - Zdrowie piechoty! - powiedział. Wypiliśmy i bananami zagryzamy. Ale, cholera go wie, jakoś niesmacznie było. Ja nawet wypluć chciałem. A Sinicym wówczas powiedział: - Do tych bananów trzeba octu i tak samo pieprzu. Pieprz był, ale po ocet Dubin do gospodyni poszedł pożyczyć. Zaprawiliśmy banany octem, no i, rzecz jasna, pieprzem. I zupełnie inny smak wyszedł. Ale wszystko jedno nie podobały mi się. Wolę kiszone ogórki, a nawet cebulę. Ale pod wódkę to nawet banany pójdą” (S. Piasecki, Zapiski oficera Armii Czerwonej..., s. 3 5 -3 6 ).

2 1 — W diecezji chełmskiej zakazano odprawiania nabożeństw w języku pol­ skim. — Powołano oddziały sabotażowo-dywersyjne konspiracyjnego Związku Syn- dykalistów Polskich.

31 — Na zebraniu pracowników lwowskiego Uniwersytetu Jana Kazimierza so­ wieckie władze okupacyjne przeforsowały - jako inicjatywę rzekomo oddol­ ną - uchwałę o przekształceniu UJK w Lwowski Uniwersytet Państwowy im. Iwana Franki. Otwarty protest dziesięciu osób z Adamem Ostrowskim na czele, przeciwstawiających się sowietyzacji/ukrainizacji uniwersytetu oraz zmianie patrona wywołał gwałtowny sprzeciw rektora Mychajła Marczenki („tu na Ukrainie może istnieć tylko ukraiński uniwersytet z językiem urzę­ dowym ukraińskim” - cyt. za: G. Hiyciuk, Polacy we Lwowie..., s. 43). — W tym samym mniej więcej czasie włączono Bibliotekę Zakładu Narodo­ wego im. Ossolińskich w skład organizowanej właśnie filii Biblioteki Na­ ukowej Akademii Nauk Ukraińskiej Republiki Radzieckiej. Nowym dyrek­ torem mianowany został Jerzy Borejsza, którego zamysłem było „zachowa­ nie polskiego charakteru Biblioteki i stworzenie z niej komunistycznego ośrodka polskiej inteligencji na terenie «Zachodniej Ukrainy» w tym celu, aby [...] niosła pochodnie komunizmu dalej na ziemie polskie przy najbliż­ szej sposobności, jaka miała się zdarzyć w toku wojny, wobec spodziewanej ekspansji politycznej i militarnej ZSRR” (cyt. za: G. Hryciuk, Polacy we L w ow ie..., s. 120). Ukrainizacji poddano również szkolnictwo średnie i powszechne (nauka odbywała się według planów i programów sowieckich), a język ukraiński stał się językiem urzędowym we wszystkich instytucjach poza wojskiem i aparatem bezpieczeństwa oraz częściowo koleją i łącznością. W 11940 na­ stąpiła pełna reorganizacja polskiego szkolnictwa; wszystkie szkoły zostały przekształcone bądź w szkoły początkowe, bądź w szkoły niepełnośrednie lub średnie, przestały też obowiązywać przedwojenne, niekiedy historycz­ ne, nazwy szkół - np. lwowskie I Gimnazjum i Liceum im. Mikołaja Ko­ pernika przekształcono w 7 Szkołę Średnią. Wprowadzono w programie nauczania nowe przedmioty o charakterze propagandowym, jak np. naukę 0 Konstytucji Związku Sowieckiego, pojawiły się w klasach obowiązkowe „czerwone kąciki”, ze szkolnych bibliotek wycofano część polskiej litera­ tury i podręczników „szkodliwych i anty sowieckich”, młodzież musiała przynależeć do sowieckich organizacji - pionierskich i komsomolskich. Usunięto też wielu polskich nauczycieli, szczególnie z funkcji kierowni­ czych szkolnictwa, zastępując ich Rosjanami i Ukraińcami, niekiedy też Żydami, często o miernych kwalifikacjach zawodowych. Zwolniono rów­ nież wielu Polaków z sowieckich instytucji i przedsiębiorstw państwo­ wych, przede wszystkim z kolei, placówek łączności, instytucji naukowych 1 szkolnictwa oraz z zakładów przemysłowych i handlu. Na przełomie 1939/1940 we Lwowie powstał Państwowy Polski Teatr Dramatyczny, który do końca okupacji sowieckiej był najważniejszą pol­ ską placówką teatralną. Jego poprzednikiem był „kolektyw polskiego teatru dramatycznego w Teatrze Wielkim”, pracujący początkowo pod kierownic­ twem Mieczysława Szpakiewicza, a następnie Bronisława Dąbrowskiego i Władysława Krasnowieckiego. Zespół został zorganizowany spośród ak­ torów jedynego istniejącego przed wojną stałego teatru. Liczył ok. 60 osób, wśród nich byli aktorzy wybitni i zasłużeni - Wanda Siemaszkowa i Mie­ czysław Węgrzyn, reżyserowali m.in. Jewhen German, Aleksander Bardini, Erwin Axer, Józef Wyszomirski i Bronisław Dąbrowski. Aktorzy zadebiuto­ wali przed lwowską publicznością Moralnością pani Dulskiej Gabrieli Za­ polskiej i Obroną Ksantypy Ludwika Hieronima Morstina. Nieco później grano też Szekspira, Bałuckiego, ale również i, narzuconą przez władze okupacyjne, propagandową literaturę sowiecką - Korniejczuka, Arbuzowa i in. Ceny biletów nie były wygórowane - początkowo wynosiły od 2,5 do 10 rubli, a nieco później od 2 do 7 rubli (obowiązywała też 20% zniżka dla grup zorganizowanych oraz dla uczniów i studentów). Teatr cieszył się sporą popularnością, podobnie jak, pomimo zmiany nazwy na Ukraiński Teatr Opery i Baletu, w istocie polska, lwowska opera i balet, filharmonia i radio. Podobny proces, przejmowanie polskich instytucji kulturalnych, objął kino, sztukę młodą i przyciągającą spore grono entuzjastów, ale i w bru­ talny sposób wykorzystywaną przez sowiecką okupacyjną propagandę. 22 IX 1939 we Lwowie odbyła się pierwsza projekcja po zajęciu miasta - wyświetlano film pt. Lenin w roku 1918. Później przyszły inne: M łodość Maksyma Gorkiego, Czapajew, Wyborska dzielnica oraz komedia z życia kołchozów Bogata narzeczona. Kina były początkowo odwiedzane tłum­ nie w sowieckiej strefie okupacyjnej, również przez Polaków. Z czasem jednak zainteresowanie sowiecką produkcją filmową znacznie spadło. Zmienić tej tendencji nie pomogła też tematyka wyświetlanych filmów, w tym „odpowiednio prześwietlonych” filmów zachodnich (np. reklamo­ wana jako „wielki film amerykański” Pieśń o miłości z Janem Kiepurą i Gladys Sworsouth w rolach głównych).

Stara zasada silniejszego: diuide et impera, stosowana od początku wojny i okupacji przez Trzecią Rzeszę na okupowanych obszarach polskich, jak widać, z powodzeniem była też realizowana w sowieckiej strefie okupacyjnej. Jej narzędziem, oprócz Rosjan - co zrozumiałe, byli też Ukraińcy, niekiedy Żydzi, ale i niektórzy Polacy. Również kultu­ ra i sztuka zostały wykorzystane jako narzędzie do realizacji sowiec­ kich celów okupacyjnych. Wojna i okupacja poprzez swą brutalizację, uruchamianie złych instynktów, ale także i tzw. działalność kulturalną, polaryzowała postawy i wybory niektórych, przyczyniając się do dodat­ kowej niepewności, strachu i nienawiści, zagubienia. Ponieważ w czasie wojny i brutalnej okupacji ludzie wkraczają - co słusznie zauważyła już Barbara Ehrenreich - „w odmienny obszar ludzkiego doświadczenia, równie odległy od życia codziennego, jak zjawiska uznawane za domenę sacrum” (B. Ehrenreich, Rytuały krwi. Namiętność do wojny. Geneza i historia, Warszawa 1997, s. 18). Odpowiedzią na tę praktykę okupa­ cyjną Związku Sowieckiego niektórych środowisk polskich, szczególnie kulturalnych i naukowo-oświatowych, stawało się domowe zacisze, taj­ ne salony i koncerty, recytacje, dyskusje, lektura nielicznej prasy kon­ spiracyjnej. Nie było to zjawisko typowe w postawach „na nie” wobec poczynań okupanta, ale w ten sposób formowane były postawy oporu, wychowania patriotycznego, długofalowego i pozytywnego myślenia o zwycięstwie i przyszłej, wolnej i demokratycznej Polsce. Część środo­ wisk inteligenckich pod sowiecką okupacją, nawiązując do wcześniej­ szej tradycji, poczucia obowiązku i ideowej misji/poslania starała się, z różnym zresztą skutkiem, prezentować opór i nadzieję na lepsze jutro. Te postawy uległy dość radykalnej zmianie dopiero po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej i w czasie niemieckiej okupacji polskich kresów wschodnich.

Zawarta została umowa polsko-francuska o odtworzeniu na terytorium Francji Wojska Polskiego. Tego dnia, mieszkanka Wilna Filomena Grincevićiute, zapisała w swym dzienniku:

Naprawdę, jaki grosz złapię, idzie na drzewo, wyrzekam się wszystkiego, a drzewo z każdym dniem droższe, dawniej wiązka drzewa była 5 - 7 gr, a nawet latem cza­ sem 4 gr, a teraz 10 - 1 5 - 1 7 cen. I tego nie ma, a teraz zabronią zupełnie wiązkami sprzedawać, nie wiem, co zrobią, tacy jak ja i jeszcze cieńsi... Kosztem brzucha po wypaleniu 50 cen., a nawet 75, otrzymuję ciepła 6-10 stopni, a rano mam 3-5, a w kuchni lód na dwa palce i bolące stawy. Myślę, że Pan Bóg o nas zapomniał.

— A w dwa miesiące później, 5 III 1940 r. dodała: „Tu naokoło taka straszna nędza zaczyna się panoszyć, aż skóra cierpnie” (cyt. za: S. Lewandowska, Życie codzienne Wilna..., s. 78). 51 — Do Warszawy dotarł kurier z Instrukcją nr 1 Komendanta Głównego ZWZ (z 4 XII 1939) - uznaje się to za początek formowania w okupowanym kraju Związku Walki Zbrojnej (ZWZ). Komendantem Obszaru ZWZ nr 1 Warszawa (spełniał formalnie komendę całej okupacji niemieckiej) został płk Stefan Rowecki ps. „Kalina”, „Rakoń”. — Ciężka zima w okupowanym kraju - np. w Krakowie zapędzono do oczysz­ czania ulic ze śniegu ponad 300 Żydów. 71 — Ukazał się pierwszy numer „Krakiwśkich Wisti”, centralny organ Ukraiń­ ców w GG, które miały licznych korespondentów, w tym cenionego dzisiaj dziennikarza i uczonego Bohdana Osadczuka w Berlinie, oraz dobrych pu­ blicystów. Pismo początkowo było tygodnikiem, później dziennikiem. 81 — Uniwersytet Jana Kazimierza we Lwowie otrzymał nazwę im. Iwana Franki. — Trwały przesiedlenia Polaków z ziem wcielonych do Rzeszy. Na terenie GG i ziem wcielonych trwała akcja eksterminacyjna. — W Angers Komitet dla Spraw Kraju zatwierdził teksty dwu ulotek („Obywa­ tele Rzeczypospolitej Polskiej!” i „Do Niemców na ziemiach polskich!”), które miały być zrzucane z samolotów. — Na łamach „Chicago Daily News” pojawił się rysunek autorstwa V. Shoe- makera, przedstawiający Polskę ukrzyżowaną przez Niemców (swastyka) i Związek Sowiecki (sierp i młot). — W Warszawie wprowadzono zakaz handlu ulicznego. 91 — W GG powołano: Urząd dla Planu Czteroletniego oraz Komisję Obrony Rzeszy - obydwoma kierował osobiście H. Frank. — Generalnego gubernatora odwiedził sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Rzeszy, dr Wilhelm Stuckart. — Do Krakowa przybył transport z wysiedlonymi Polakami z Poznańskiego. W drodze wiele osób zmarło - termometry w tym dniu wskazywały w stoli­ cy GG minus 29°C. — Sytuację okupacyjną ziem polskich scharakteryzował dość wnikliwie gen. M. Karaszewicz-Tokarzewski ps. „Torwid” w swym meldunku (Meldunek nr 5) z dnia 9 I 1940 r. dla gen. K. Sosnkowskiego. Do Meldunku dołą­ czono ogólny raport polityczno-gospodarczy z terenów okupacji niemiec­ kiej (Generalne Gubernatorstwo i tereny wcielone do Rzeszy), okupacji sowieckiej i okupacji litewskiej oraz na temat spraw narodowościowych na całym okupowanym polskim obszarze.

101 — Podano stan organizacyjny Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie: 31 409 osób. — W Londynie została otwarta wystawa obrazów Arthura Szyka pt. War and Kultur in Polen (Wojna i kultura w Polsce). — Mary Berg w swym Dzienniku z getta warszawskiego pod datą 1011940 r. zapisała: „Wydano już rozkaz noszenia białych opasek z gwiazdą Dawi­ da. Na razie ci, którzy nie mają wyraźnie semickich rysów, nie noszą ich, a poza tym Żydzi w ogóle unikają pokazywania się na ulicach” (M. Berg, Dziennik z getta warszawskiego, Warszawa 1983, s. 28). 111 — W Warszawie władze okupacyjne zarządziły usunięcie godła „byłego pań­ stwa polskiego”. — W Krakowie komisarz miasta E. Zórner zarządził usunięcie wszystkich an­ ten i oddanie sprzętu radiowego, zaś na Wawelu z polecenia H. Franka usunięto pomnik Tadeusza Kościuszki. 121 — W Berlinie ks. Janusz Radziwiłł wręczył H. Góringowi memoriał w sprawie traktowania ludności polskiej przez władze okupacyjne. — Zamordowano ponad tysiąc osób umysłowo chorych (m.in. Dziekanka k. Gniezna, Chełm Lubelski).

141 — W Krzesławicach rozstrzelano kolejną grupę więźniów z krakowskiego więzienia św. Michała. — W Krakowie zmarł poeta i malarz Adam Kaden.

151 — Po raz pierwszy rozważano w GG budowę na terenie okupowanym obozów koncentracyjnych. — W Krakowie zakazano handlu mlekiem oraz wypieku i sprzedaży pieczywa z mąki pszennej, bez zezwolenia Urzędu Aprowizacyjnego. — Komendant Obszaru ZWZ nr 1 Warszawa wydał Rozkaz organizacyjny nr 1, w którym informował o utworzeniu Związku Walki Zbrojnej. — W Warszawie zmarł Jan Lorentowicz, członek Polskiej Akademii Literatury i prezes Polskiego PEN Clubu. — We Lwowie na Uniwersytecie im. I. Franki zainaugurowano nowy rok aka­ demicki.

161 — Ukonstytuowało się nowe naczelnictwo konspiracyjnych Szarych Szeregów (ZHP). Przewodniczącym został ks. Jan Mauersberger (naczelnik harcerzy - Florian Marcińczak, naczelniczka harcerek - Maria Krynicka). — Szkoły polskie na okupowanych przez Związek Sowiecki terenach Rzeczy­ pospolitej przeszły na program i formę organizacji obowiązującą w ZSRR (dziesięciolatka). — Dyrektorem Banku Emisyjnego został mianowany prof. Feliks Młynarski (stąd walutę obowiązującą w GG powszechnie nazywano „młynarkami”), wicedyrektorem został Rudolf Jędrzejewski.

171 — W Warszawie z gmachu Gestapo (al. Szucha) zbiegł Kazimierz Andrzej Kott, kierownik Wydziału Bojowego PLAN-u. — Biuro Polityczne KP(b) Białorusi podjęło decyzję o organizacji sowchozów i kołchozów w tzw. zachodnich obwodach Białorusi. Kilka tygodni później podobną decyzję podjęło BP KP(b) Ukrainy. Ustalono też wysokości kon­ tyngentów zboża i ziemniaków. 181 — W Warszawie zmarł Kazimierz Jan Przerwa-Tetmajer, poeta, dramaturg i prozaik. — Decyzja Biura Politycznego Komunistycznej Partii (b) Białorusi o wysiedle­ niu z okupowanych polskich ziem blisko 50 tys. osób. — Józef Hen na pytanie dziennikarza „Gazety Wyborczej” Włodzimierza Ka­ lickiego: „Spodobał się Panu Związek Radziecki?”, odpowiedział:

- Wie pan, ja nie widziałem w Sowietach wroga na śmierć i życie. Już w 1940 roku powszechne było przekonanie, że konfrontacja z Hitlerem jest nieunikniona. Gdy otwierało się sowiecką gazetę i widziało w niej zdjęcie uroczych angielskich dzieci w okopie przeciwlotniczym patrzących w niebo, to tylko głupiec nie czuł, co się święci. Gdy opisywałem tę atmosferę w książce o Boyu, to wiedziałem, o czym pi­ szę - ja to przeżyłem. Przed atakiem Hitlera na ZSRR pracowałem przy budowie strategicznej drogi Lwów - Kijów, potem poszedłem uczyć się do ukraińsldej szkoły pedagogicznej. Tam odkryłem, że w Sowietach nie ma uprzedzeń rasowych, a jeśli gdzieś się zdarzają, z urzędu są zwalczane. W szkole pedagogicznej wszyscy wie­ dzieli, skąd jestem, kim jestem i nie było żadnej sprawy (cyt. za: N iczyj, rozmowa W. Kalickiego z J. Henem, „Gazeta Wyborcza”, 22-23 XI 2003, „Gazeta Książki”).

191 — H. Frank na posiedzeniu kierowników wydziałów Urzędu GG: W dniu 15 września 1939 roku otrzymałem polecenie objęcia zarządu zdobytych ziem wschodnich oraz rozkaz, by obszar ten jako teren wojenny i zdobyczny bez miłosierdzia wyeksploatować, stworzyć z niego niejako rumowisko pod względem gospodarczym, społecznym, kulturalnym i politycznym. [...] Pewne jest jedno: ob­ szar ten nie będzie wypuszczony z zasięgu niemieckiego władztwa. — W GG wprowadzono urzędowe ceny na produkty rolne (mąkę, zboże, chleb, ziemniaki, masło, mleko, bydło itp.). 201 — Na okupowanych przez Związek Sowiecki polskich obszarach utworzono rejony. — Pod datą 20 I 1940, Szczebrzeszyn, lekarz Zygmunt Klukowski zapisał w swym Dzienniku z lat okupacji Zamojszczyzny:

Pieniędzy [chłopi] mają dużo, nie wiedzą jednak, na co je wydać, bo nic prawie nie można kupić. Zwiększyło się za to pijaństwo. Często teraz, zwłaszcza pod wieczór, słychać na ulicy wrzaski pijanych. Warto też zanotować charakterystyczny objaw, że u tych ludzi wzbiera sentyment patriotyczny. Bardzo często śpiewali oni zamiast zwykłych pieśni „Jeszcze Polska nie zginęła” lub „Rotę” (Z. Klukowski, D ziennik z lat okupacji Zamojszczyzny (1939-1944), Lublin 1958, s. 96).

211 — Miała miejsce duża akcja aresztowań NKWD w Czortkowie. — W GG rozporządzeniem generalnego gubernatora ustanowiono obowiąz­ kowe dostawy mleka, tłuszczów, zboża, paszy i bydła oraz zakazano uboju bydła.

221 — W Wilnie zainaugurował działalność Uniwersytet Litewski (były polski Uniwersytet im. Stefana Batorego). — Odbyły się egzekucje Polaków i Żydów zarówno na terenach włączonych do Rzeszy, jak i w GG. — W Palmirach rozstrzelano 80 osób.

231 — W GG wprowadzono obowiązek dostarczania podwód do pracy nad „od­ budową kraju”. — W Warszawie zakazano wypieku i sprzedaży białego pieczywa.

241 — Rozporządzeniem generalnego gubernatora nakazano Żydom zgłoszenie (do 1 III 1940) wszelkiego majątku. — W tym też mniej więcej czasie młoda Żydówka Emanuele Cunge z Fau­ stów, wraz z synem Jasiem, uciekając z Łodzi, gdzieś za Warszawą weszła do kościoła

przyklękliśmy i przeżegnali się, jak należy, przed ołtarzem, zanim usiedliśmy na jednej z tylnych ławek. Staraliśmy się jak najmniej zwracać na siebie uwagę. Jasiowi zdjęłam już przy wejściu czapkę z nausznikami i postawiłam wysoko kołnierz, bojąc się przeziębienia. Chłopiec zachowywał się wzorowo w tym niezwykłym i obcym dla niego otoczeniu. Rozglądał się milcząco dookoła, ale nie zadawał swych zwy­ kłych pytań: „A co to jest? A dlaczego? A po co?” itd. W tym okresie rozwinęły się w nim intuicja i instynkt niemal zwierzęcy, czego miałam kilkakrotnie dowody. Tyle nagromadziło się jednak doraźnych, domagających się natychmiastowego rozwią­ zania problemów, że nie miałam czasu zastanawiać się, jakie mogą być w przyszło­ ści skutki wewnętrznego przymusu, narzuconego małemu dziecku przez wydarze­ nia ogólne, a nie przez żelazną, domową dyscyplinę. Tej byłam zawsze wrogiem ze względów psychologicznych i pedagogicznych. Wszelkie tego typu rozważania musiały pozostać poza nawiasem rzeczywistości, w której jedynym celem było za­ chowanie życia i uniknięcie brutalnej przemocy, stosowanej wobec każdej żyjącej istoty bez względu na wiek, płeć czy stan zdrowia. Nastał świat, w którym próżno było szukać współczucia, litości, a nawet lojalności czy solidarności. Ten świat, który powinien był stanowić dla dzieci źródło radosnych odkryć, przekształcił się w ziejące okrucieństwem piekło cierpień. Stawały się, więc w przyspieszonym tempie przedwcześnie dojrzałe, ostrożne, podejrzliwe. Zatraciły wdzięk dziecięcej ufności - ten najdroższy skarb wczesnego okresu życia. Nie pojmowały niczego, ale też nikt się nie kwapił, by im coś wyjaśniać, a one, wyczuwając podświadomie nonsens zjawisk i wydarzeń zatraciły nagle gdzieś ciekawość właściwą ich wiekowi (E. Zunge, Zdążyć przed Holocaustem, Łódź 1997, s. 90-91).

— Ukazało się rozporządzenie generalnego gubernatora o konfiskacie mająt­ ku prywatnego.

251 — H. Frank w Krakowie: „centralne władze niemieckie oczekują od GG dostar­ czenia do Rzeszy około miliona robotników, w tym 750 tys. rolnych”. Ukaza­ ła się też odezwa generalnego gubernatora do Polaków w tej sprawie. — W Poznaniu aresztowano księży katolickich, w Lublinie ojców kapucynów. — Pierwsza ważna data w kalendarium obozu koncentracyjnego Auschwitz: szef Głównego Urzędu SS zawiadomił H. Himmlera, iż według meldunku Ericha von dem Bacha-Zelewskiego „wkrótce obok Oświęcimia zostanie urządzony obóz, który jest pomyślany jako rodzaj państwowego obozu kon­ centracyjnego”. — W konspiracyjnej „Polska Żyje!” (nr 25) opublikowano wezwanie do boj­ kotu jawnego życia kulturalnego. Był to pierwszy tego typu tekst w polskiej prasie podziemnej. Autor zauważał między innymi: Pyta ten i ów, jak zachować się w stosunku do imprez wroga, do niemieckich te­ atrów czy wystaw, kin, czy lokali, prasy czy książek. Oczywistą jest rzeczą, że wskazany jest najostrzejszy bojkot, unikanie jak zarazy wszystkiego, co niemieckie, wszystkiego nade wszystko, co jest propagandą niemiecką, bo tylko truciznę i zgubę niesie nam ta propaganda.

261 — W GG zabroniono Żydom podróży pociągami. — Ukazało się rozporządzenie H. Franka o wprowadzeniu kart rozpoznaw­ czych dla „osób przynależnych do narodu niemieckiego”. Był to pierwszy krok do utworzenia grupy tzw. volksdeutschów (pierwsze zarządzenie wy­ konawcze w tej sprawie ukazało się 2 II 1940 r.). 281 — W Krakowie z wizytą u generalnego gubernatora przebywał Reichsfiihrer SS Heinrich Himmler.

291 — Zapadła pozytywna decyzja rządu RP w sprawie udziału żołnierzy polskich po stronie Finlandii odpierającej atak Związku Sowieckiego.

301 — Hitler przekazał H. Frankowi wykonywanie prawa łaski na terenie Gene­ ralnego Gubernatorstwa. — W celu podjęcia ostatecznej decyzji w sprawie planowanego obozu koncen­ tracyjnego Himmler zarządził przeprowadzenie inspekcji następujących obiektów: więzienia policyjnego w Welzheim i obozu przejściowego w Ki- slau, obozu we Frauenberg, obozu w Sosnowcu i obozu w Oświęcimiu. — Władze okupacyjne w sposób drastyczny ograniczyły wyrób i sprzedaż my­ dła oraz środków do prania. 2 II — W krakowskich Sukiennicach została otwarta wystawa zatytułowana „Po­ wrót wołyńskich Niemców”.

4 II — O trudnej wewnętrznej sytuacji w Wilnie, kronikarz i pilny obserwator tam­ tego czasu M. Romer, zapisał w swoim „Dzienniku”:

Atmosfera społeczna w Wilnie jest jednak paskudna. Zaogniona jest straszliwie. Litwini przez swój radykalizm językowo-litwinizacyjny czynią Polakom miejscowym sytuację nieznośną i właściwie degradują ich do poziomu analfabetów. Nieludzkie jest też załatwianie spraw obywatelstwa. Najrdzenniejsi już Wilnianie obywatelstwa nie otrzymują. Wytworzyła się sytuacja paradoksalna. Komisje zamiast traktować przepisy o obywatelstwie liberalnie, czepiają się drobiazgów, wymagają niesłycha­ nych udowodnień i właściwie szykanują ludność. W rezultacie kompromituje się na tym Litwa, bo się okazuje, że ludności państwowo-litewskiej w Wilnie właściwie nie ma, jest tylko mała tej ludności kolonia, która nie usprawiedliwiłaby wcielenia Wilna do Litwy. Skądinąd Polacy wileńscy rozumieją i czują jednostronnie; uty­ skując na zarządzenia litewskie, zapominają zgoła o tym, co ich w tym stosunku w najbliższej przeszłości obciąża (M. Romer, „Dziennik”, s. 405).

511 — Na łamach konspiracyjnej gazetki „Polska Żyje!” (nr 28) ukazał się apel o gromadzenie „dokumentów, protokołów, fotografii, opisów”, dokumen­ tujących zbrodnie okupantów. — W GG zmniejszono miesięczny przydział cukru dla Polaków z 1 do 1/4 kg na osobę.

6 II — Z wypowiedzi generalnego gubernatora H. Franka dla „Völkischer Be­ obachter”:

W Pradze na przykład wywieszono wielkie czerwone plakaty podające do wiadomo­ ści, że tego dnia rozstrzelano 7 Czechów. Powiedziałem sobie wtedy, gdybym chciał przeznaczyć po jednym plakacie na każdych siedmiu rozstrzelanych Polaków, wów­ czas wszystkie lasy polskie razem wzięte nie wystarczyłyby na wyprodukowanie dostatecznej ilości papieru.

— We Lwowie ukazał się pierwszy numer konspiracyjnego „Wytrwamy”. — W Berlinie premiera pierwszego niemieckiego filmu dokumentalnego o polskiej kampanii 1939 (reż. Fritz Hippler) pt. Felzug in Polen {Kampa­ nia w P olsce).

7 II — Przy ZWZ powołano Radę Obrony Narodowej, którą tworzyli przedstawi­ ciele SL, SN, PPS-WRN i SP.

8 II — Zwolniono 102 spośród aresztowanych w Sonderaktion Krakau profeso­ rów krakowskich uczelni mających więcej niż 40 lat. Część z nich po po­ wrocie podjęła tajne nauczanie. — Powstało łódzkie getto - pierwsze na tzw. ziemiach wcielonych do Rzeszy.

„W lutym 1940 roku, okresie najintensywniejszych deportacji Polaków do Generalnego Gubernatorstwa, ogłoszono w Łodzi, że Żydzi zostaną «przemieszczeni» w obrębie miasta. Na początku planowano, że getta będą rozwiązaniem tymczasowym - miano w nich uwięzić Żydów, za­ nim zostaną przesiedleni gdzie indziej. W kwietniu 1940 roku łódzkie getto zostało zamknięte i Żydom nie wol­ no go było opuszczać bez zezwolenia Niemców. W tym samym miesiącu Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy ogłosił, że deportacje Żydów do Generalnego Gubernatorstwa mają zostać ograniczone. Hans Frank, były prawnik Hitlera, który zarządzał Generalnym Gubernatorstwem, od miesięcy zabiegał o zatrzymanie «nielegalnych» wymuszonych emi­ gracji, ponieważ sytuacja wymykała się spod kontroli. Jak to później opi­ sywał doktor Fritz Arlt, szef wydziału do spraw ludności we władzach Generalnego Gubernatorstwa: «Ludziom kazano wysiadać z pociągów, nieważne, czy na targu, czy na stacji kolejowej, czy gdziekolwiek indziej i nikt się tym nie zajmował» [...]. Odebraliśmy raz telefon od urzędnika administracji lokalnej, który powiedział: «Nie wiem już, co robić. Zno­ wu przyjechało tyle a tyle setek ludzi. Nie mam dla nich schronienia, żywności, niczego»”. Frank - niedarzący Himmlera sympatią - skarżył się Hermannowi Góringowi na politykę deportacji i wykorzystywanie Generalnego Gubernatorstwa jako „rasowego śmietnika” i zawarto w końcu wymuszony rozejm, na mocy którego Himmler i Frank mieli „ustalić procedury przyszłych ewakuacji” (cyt. za: L. Rees, Auschwitz. Naziści i „ostateczne rozwiązanie”, Warszawa 2005, s. 40-41).

— W tym dniu mieszkający w Grodzisku Mazowieckim, pisarz Stanisław Rem- bek zaczął prowadzić swój Dziennik okupacyjny. Ta książka (S. Rembek, Dziennik okupacyjny, Warszawa 2000) „burzy wyobrażenia o okupacji, jakie może mieć ktoś, kto jej nie przeczytał” (cyt. za: Aleksander Kaczo­ rowski, Ballada o Grodzisku, „Gazeta Wyborcza” 26-27 I I 2000).

9 II — Z rozkazu Naczelnego Wodza rozpoczęło się formowanie Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich (obóz w Coetąuidan). — Miała miejsce pierwsza masowa deportacja Polaków (ok. 140 tys.) na ziemiach wcielonych do Związku Sowieckiego. Trzy kolejne deportacje (10 II, 13 IV, 20 V I1940) objęły około 280 tys. osób (wcześniejsze szacun­ ki polskie mówiły - błędnie - nawet o 1 min wysiedlonych). Grzegorz K. z pow. Sokal, rocznik 1931, tak ją zapamiętał:

Dnia 10 lutego przyszło pięciu rosyjskich żołnierzy zrobili rewizję i kazali nam zbie­ rać się w drogę. Gdy nie chcieliśmy jechać, mówili, że dadzą nam w Rosji krowę i że tam nam będzie dobrze. Jechaliśmy towarowym wagonem. W wagonie było przeszło pięćdziesiąt osób. Było zimno. Jechaliśmy dwa miesiące [...] Zajechaliśmy aż do Archangielska (cyt. za: Prawdziwa historia Polaków. Ilustrowane wypisy źródło­ we 1939-1945, oprać. D. Baliszewski i A.K. Kunert, t. 1: 1 9 3 9 -1 9 4 2 , Warszawa 1999, s. 210).

— Biuro Polityczne KP(b) Białorusi podjęło decyzję o organizacji stacji ma- szynowo-traktorowych. — W Krakowie powstał Rewolucyjny Prowid Organizacji Ukraińskich Na­ cjonalistów (OUN) na czele ze Stepanem Banderą. Odtąd OUN podzielił się na dwa rywalizujące ze sobą ugrupowania: OUN - M (Andrij Melnyk) i OUN - R (Stepan Bandera). — Egzekucje Polaków w Kaliszu, Radzyniu Podlaskim i innych miejscowo­ ściach. — Komendant Główny ZWZ zezwolił na współdziałanie ZWZ z harcerzami, ale - jak zaznaczył - „w sposób bardzo ostrożny”.

12 II — W Krakowie, jak napisano w poznańskim „Ostdeutscher Beobachter” (2 8 1), „mieście niemieckim”, rozpoczęto nadawanie ulicom nazw niemieckich. — W Nowym Jorku odbyła się premiera dokumentalnego filmu Juliena Bryana pt. Siege (O blężenie) o wrześniowych walkach o Warszawę.

15 II — Miała miejsce duża egzekucja członków konspiracyjnego „Orła Białego” w Skarżysku-Kamiennej (blisko 400 osób). — Odbywały się wysiedlenia na ziemiach wcielonych do Rzeszy, łapanki w Warszawie. — Władze sowieckie wyeksmitowały Wyższe Seminarium Duchowne we Lwowie, litewskie zaś w Wilnie, rozwiązały niektóre klasy V Państwowego Gimnazjum. — W Lublinie powołano konspiracyjne Centralne Kierownictwo Ruchu Ludo­ wego „Roch”. Na jego czele stanął - 14 II zwolniony z więzienia - Maciej Rataj.

1 6 II — W Pabianicach rozstrzelano dużą grupę polskich jeńców narodowości ży­ dowskiej. Miały miejsce łapanki w Warszawie na roboty do Rzeszy. Doko­ nano grabieży polskiego majątku na ziemiach wcielonych do Rzeszy. — NKWD aresztowało płk. Klemensa Rudnickiego.

2 1 II — Dotychczasowy starosta miejski w Krakowie E. Zómer został powołany przez generalnego gubernatora na szefa dystryktu lubelskiego. — Namiestnik Kraju Warty (W arthegau) wydał okólnik w sprawie realizacji eutanazji w szpitalach dla psychicznie i nerwowo chorych.

22 II — Dowództwo konspiracyjnego ZWZ na terenie okupacji niemieckiej objął (po gen. Tokarzewskim) płk Stefan Rowecki ps. „Grot”. — Władze GG wydały rozporządzenie przewidujące karę śmierci dla Polaków, którzy zarazili Niemca chorobą weneryczną. — Z Meldunku sytuacyjno-wywiadowczego (z 22 II 1940) płk. Roweckiego do gen. Sosnkowskiego:

Na ziemiach „wcielonych do Rzeszy”, zwłaszcza zaś w Poznańskiem i na Pomorzu, gdzie ludność polska podlegała i podlega niesłychanie ostremu i bezwzględnemu terrorowi - nastroje wśród ogółu polskiego, zarówno w mieście, jak i na wsi, cechuje przede wszystkim twarda determinacja, wola oporu, czynu, odwetu. Społeczeństwo polskie, zwłaszcza wiejskie, nie poddaje się już biernie zarządzeniom wysiedleń­ czym władz okupacyjnych. Tu i ówdzie chłopi na ziemiach anektowanych podjęli samoobronę, polegającą na przyjmowaniu i lokowaniu wysiedleńców we wsiach sąsiednich. Ten system samoobrony rozpowszechnił się dość szybko i szeroko. Represje władz okupacyjnych spotkały się z oporem chłopskim i ostrym solidarnym przeciwstawieniem się całej ludności okolicznej. [...] Również w miastach wśród Polaków procent oportunistów jest bardzo nieznaczny [...]. Okupacja sowiecka. Nastroje ludności: Już pierwszy okres rządów sowieckich w Polsce pociągnął za sobą, po początkowo dosyć korzystnych wrażeniach dotyczą­ cych dyscypliny wkraczających wojsk sowieckich i ich tolerancyjnego stosunku do ludności, dużą pogardę i niechęć ludności do tego okupanta. Bolszewicy nie zaim­ ponowali nawet - kulturalnie zacofanym i żyjącym na stosunkowo niskim poziomie materialnym i umysłowym - masom ludowym na naszych kresach wschodnich. Te ujemne wrażenia, jakie odbierał Poleszuk, Białorusin, czy biedny góral karpacki przy zetknięciu się z okupantem ze wschodu, w ostatnim okresie znacznie się jesz­ cze pogłębiły na skutek: a) procesu unifikacyjnego, pociągającego za sobą konieczność zejścia całego społe­ czeństwa wschodnich ziem polskich na poziom życia sowieckiego, oraz b) niepowodzeń sowieckich w Finlandii, wykazujących niezmierną słabość militar­ ną i techniczną pozornego kolosu sowieckiego. Ten ostatni moment wytworzył w masach ludności przeświadczenie, tudzież na­ dzieję, że okupacja ziem wschodnich przez Sowiety będzie krótkotrwała i że w naj­ bliższym już czasie nastąpi jej załamanie. Szczególnie rozpowszechniło się, dogadzające zresztą nacjonalizmowi ukraińskie­ mu, przeświadczenie, że na razie miejsce bolszewików zajmą Niemcy. Znaczna większość ludności ziem wschodnich jest bezwzględnie antysowiecka, nawet tam, gdzie z wkroczeniem bolszewików wiązano znaczne nadzieje [...]. Sympatie prosowieckie wykazują tylko tzw. biedota wiejska, która jest faworyzo­ wana przez bolszewików kosztem zamożnego włościaństwa oraz biedota żydowska, której nie zaszkodziło bolszewickie przeobrażenie ustroju społeczno-gospodarcze­ go, godzące natomiast w żydowskie klasy posiadające.

— W Krakowie odbyło się pierwsze posiedzenie Rady Głównej Opiekuńczej (RGO), obok Polskiego Czerwonego Krzyża (PCK), jedynej legalnie dzia­ łającej w GG polskiej organizacji charytatywnej. Prezesem RGO został ks. Janusz Radziwiłł (zrezygnował 6 VI), a wiceprezesem hr. Adam Ronikier (prezes po rezygnacji J. Radziwiłła, jego z kolei następcą został sędzia Ka­ zimierz Tchórznicki). 24 II — W lesie Jargoniewice-Głuchowo (pow. Kościan) rozstrzelano polskie dzieci umysłowo chore z Zakładu w Kościanie. 25 II — H. Frank przebywał w Częstochowie i na Jasnej Górze. — W Krakowie ukazał się pierwszy numer okupacyjnego dwutygodnika dla Polaków - „Ilustrowany Kurier Polski”. — Zamknięto katedrę na Wawelu. 26 II — Miała miejsce kolejna egzekucja w Palmirach: w odwet za zabicie niemiec­ kiego burmistrza Legionowa rozstrzelano 190 Polaków. — Rada Główna Obrony Narodowej przy ZWZ (utworzona 10 X 1939, jako zaplecze polityczne SZP) została przemianowana na Polityczny Komitet Porozumiewawczy (PKP): „dla zharmonizowania przygotowań wojska i społeczeństwa do walki o zwycięstwo nad obu okupantami” - przewod­ niczył mu Kazimierz Pużak (PPS-WRN), a zasiadali w nim ponadto: pik S. Rowecki (ZWZ), Stefan Korboński (SL) i Aleksander Dębski (SN oraz - od VI 1940 - Stronnictwo Pracy SP). 28 II — Gestapo aresztowało biskupów diecezji płockiej: Antoniego Nowowiejskie­ go i Leona Wetmańskiego. — Z Kraju Warty przesiedlono tego dnia do GG 100 tys. Żydów. 29 II — Ze Lwowa do Moskwy został przewieziony gen. Władysław Anders. — W tym samym czasie Karolina Lanckorońska, prof. Uniwersytetu Jana Ka­ zimierza, zapisała:

Gdzieś w lutym 1940 zjawił się nowy dziekan naszego Wydziału Historycznego, prof. Brachyneć. W futrzanej czapie, w butach silnie łojem pachnących, przyjął mnie w dziekanacie i zlecił mi kurs ogólny pt. „Barok, renesans, renesans, barok”. Ten dziwny tytuł najprawdopodobniej pochodził stąd, że mój nowy szef nie był pewny, które z tych dwóch słów należy wymienić najpierw. Dowiedziałam się bowiem póź­ niej, że to jedna z moich uczennic Ukrainek specjalność moją podała, robiąc dla mego bezpieczeństwa starania, abym dostała wykłady zlecone. Usuwanie bowiem kogoś, komu Sowieci sami zlecili kurs, do tego czasu jeszcze nie miało miejsca. Towarzysz Brachyneć nie znał też podobno liter łacińskich, w każdym razie nigdy nie przeczytał przez cały okres swego dziekanatu, co by było tymi literami napisane. Były mu one zresztą zupełnie niepotrzebne, skoro był profesorem leninizmu i stali­ nizmu (K. Lanckorońska, Wspomnienia wojenne..., s. 26).

1 III — Herman Lieberman został przewodniczącym, a Adam Ciołkosz sekreta­ rzem generalnym w Centralnym Komitecie Wykonawczym Polskiej Partii Socjalistycznej za Granicą, który ukonstytuował się w Paryżu. — W Krakowie zwolniono z pracy nauczycielki, których mężowie pracowali zarobkowo. Podobnie było w całym GG. — We Lwowie władze okupacyjne rozpoczęły tzw. paszportyzację, tj. wydawa­ nie nowych dokumentów tożsamości. Postępowanie administracyjne było jednak dość opieszałe - w pierwszej dekadzie miesiąca wydano zamiast planowanych 40 tys. dowodów tylko ok. 1,5 tys. Akcję cechował niepraw­ dopodobny bałagan organizacyjny typowy dla wielu sowieckich przedsię­ wzięć biurokratycznych, ale też niebywale niechętna postawa miejscowej ludności wobec całej akcji okupanta.

Postawa mieszkańców, pomijając względy patriotyczne, konsekwencje przeżytego niedawno szoku klęski wrześniowej, stosunku do Sowie­ tów jako pochodnej szeregu uwarunkowań historycznych, kulturowych i najnowszych doświadczeń, wynikała też z dość powszechnego, ale jednak życzeniowego myślenia, iż wojna rychło się skończy (wiosna 1940!), że ruszą Francuzi, Anglicy, pomogą Amerykanie itp. „Słoneczko wyżej, Sikorski bliżej” to nie tylko magiczne myślenie znacznej części społeczeństwa pod okupacją niemiecką, ale także podsowiecką. Były też i uwarunkowania praktyczne - odebranie paszportu sowieckiego, szcze­ gólnie dla mężczyzn, równało się z poborem do Armii Czerwonej, a to już nie były przelewki. Takiej polityki ludnościowej niemiecki okupant w stopniu równie powszechnym do okupowanych nie prowadził (wyją­ tek: Deutsche Volksliste). Warto też pamiętać, że akcja paszportyzacji nie była tylko kolejnym wy­ mysłem administracyjnym, ale miała także pomóc sowieckim władzom okupacyjnym w ujawnianiu osób obcych klasowo („wrogów ludu”, spo­ łecznie obcych), które nie zasługiwały „na zaszczyt wspólnego zamiesz­ kiwania ze Stalinem”. Służył też temu tzw. paszport z osławionym para­ grafem 11, tj. urzędową adnotacją zakazującą zamieszkania w miastach oraz w strefie nadgranicznej. Właściciele takich paszportów we Lwowie byli zobowiązani do opuszczenia miasta w ciągu dziesięciu dni. Sprzyjało to korupcji, prześladowaniu i rabunkowi mienia, często dorobku całego życia.

2 III — Władze Związku Sowieckiego podjęły decyzję „O ochronie granic państwo­ wych”, w wyniku której wysiedlono wszystkich mieszkańców pasa przygra­ nicznego o szerokości 800 metrów. — W Łodzi rozstrzelano (tzw. krwawy czwartek) znaczną liczbę Żydów. W Poznaniu zaś na potrzeby okupanta skonfiskowano kilka tysięcy pol­ skich budynków. — Z informacji NKWD o liczbie przetrzymywanych polskich jeńców wojen­ nych: 8424 oficerów, w tym 1 admirał, 12 generałów, 282 pułkowników, 555 majorów, 1507 kapitanów, 2 kapitanów marynarki, 16 duchownych, 6049 poruczników, podporuczników i chorążych. — W tym czasie Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie liczyły 46 912 osób.

5 III — Tę datę noszą dwa najważniejsze i najbardziej haniebne dokumenty doty­ czące zbrodni katyńskiej: rozkaz dokonania mordu na polskich oficerach (propozycja ludowego komisarza spraw wewnętrznych Związku Sowiec­ kiego Ławrientija Berii zaakceptowana przez Biuro Polityczne Central­ nego Komitetu WKP(b) oraz decyzja tegoż Biura Politycznego WKP(b) o rozstrzelaniu polskich oficerów znajdujących się w sowieckich obozach jenieckich oraz Polaków (około 11 tys.) uwięzionych na wschodnich zie­ miach Rzeczpospolitej okupowanych przez Związek Sowiecki. Dokument podpisali oprócz Berii także: Józef Stalin, Wiaczesław Mołotow, Anastas Mikojan i Kliment Woroszyłow. — W Moskwie opublikowano komunikat o zakończeniu wytyczania nowej granicy sowiecko-niemieckiej (długość około 1500 km). — W Krakowie zmarła wybitna pianistka i śpiewaczka Olga Andruszewiczo- wa (z d. Zborowska). 7 III — Nad Poznaniem pierwszy samolot RAF-u zrzucił ulotki. — Do tego dnia w ramach szeroko zakrojonej akcji wywozu ludności polskiej z GG do Rzeszy na przymusowe roboty ogółem deportowano blisko 81,5 tys. osób. Większość transportów kierowana była przez Kraków. 8 III — Ukazało się zarządzenie H. Franka o zakazie używania i pokazywania go­ dła polskiego oraz o przejęciu całkowitej kontroli władz okupacyjnych nad publicznym życiem kulturalnym Polaków. — Joseph Biihler został sekretarzem stanu w urzędzie generalnego guberna­ tora. — Ukazał się dekret H. Franka o stosowaniu prawa łaski w GG. Przewidywał on, że wykonanie wyroków śmierci orzeczonych przez sądy specjalne, po­ licyjne i doraźne w GG może nastąpić dopiero po decyzji generalnego gu­ bernatora, iż nie korzysta z tego prawa. W praktyce, zwłaszcza w kolejnych latach okupacji, rozporządzenie to okazało się fikcją.

9 III — Decyzją Rady Narodowej RP powołano w Paryżu komisję do „stwierdzenia powodów natury politycznej i wojskowej, które ułatwiły Niemcom i bolsze­ wikom opanowanie Polski”. 13 III — Rozkaz KG ZWZ podpisany przez gen. Leopolda Okulickiego o demobili­ zacji wydzielonego oddziału kawalerii WP dowodzonego przez mjr. Henry­ ka Dobrzańskiego „Hubala”. — Łódź, początkowo nazwana przez okupanta Lodź, została przemianowana, za zgodą Hitlera, na Litzmannstadt (od nazwiska niemieckiego generała z okresu pierwszej wojny światowej). — Miały miejsce egzekucje Polaków w Forcie VII w Poznaniu.

14 III — W Paryżu odbyła się uroczysta promocja Polskiej Białej Księgi (wydanej przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych), opublikowanej w języku fran­ cuskim, angielskim i hiszpańskim; fragmenty, w postaci broszur konspira­ cyjnych, ukazały się w Krakowie w 1940 i w Warszawie w 1944 roku.

15 III — H. Himmler stwierdził w Poznaniu: „Wszyscy polscy specjaliści będą wyko­ rzystani w naszym przemyśle zbrojeniowym. Później znikną wszyscy Polacy z tego świata. Jest koniecznością, że wielki niemiecki naród uważa wynisz­ czenie wszystkich Polaków za swoje główne zadanie”. — W Warszawie zamieszkiwało 1,8 min ludności. — Biuro Polityczne KP(b) Białorusi podjęło decyzję o wycofaniu „wrogiej li­ teratury z księgarń i bibliotek” na okupowanych polskich obszarach. — Bilet tramwajowy we Lwowie kosztował w tym czasie 20 kopiejek, a bilet ulgowy połowę tej ceny. Natomiast bilet miesięczny na okaziciela wyce­ niono na 36 rubli, a bilet miesięczny z fotografią (imienny) kosztował 30 rubli. Koszty przejazdu były zatem relatywnie niskie. Dziennie z lwowskiej komunikacji tramwajowej korzystało ok. 240 tys. osób. W tramwajach stale panował ścisk, co odnotowało wieku kronikarzy tamtego czasu:

W tramwajach [...] ścisk jest [...] tak wielki, że zawsze się zaczyna jazdę na stop­ niach, na buforach itp. Doszło do tego, że w każdym prawie wagonie jest dwóch konduktorów - coraz częściej konduktorki Ukrainki - i zawsze jest przydzielony do pomocy policjant, bolszewik, który jest w tramwaju panem życia i śmierci, de­ cyduje, kto może wsiąść, a kto nie, czy na przystanku stawać czy nie. Nic nigdy go nie obchodzi, że kobieta wysiadła na jednym przystanku, a jej tłumok pojechał dwa przystanki dalej (cyt. za: G. Hryciuk, Polacy we Lwowie..., s. 87).

— Nie inaczej wyglądała komunikacja kolejowa:

komunikacja przedstawia się gorzej niż źle. Pociągi chodzą bardzo nieregularnie z kilkugodzinnym często opóźnieniem, wagony są nie opalone, nie oświetlone, szyby z reguły powybijane, przeciągi okropne i przejmujące zimno. W tych warunkach jazda w pociągach jest męką - tym bardziej że wskutek skasowania wielkiej ilości pociągów (z powodu braku węgla i wywiezienia ogromnej ilości sprzętu kolejowego do Rosji) ścisk w nich jest wprost niemożliwy. [...] Pociągi są oblepione ludźmi jadącymi na stopniach, w przejściach, w klozetach, nawet wiszącymi na rękach na pozbawionych szyb oknach. Wypadki odmrożenia kończyn są w pociągach bardzo częste, wypadło uduszenia też się zdarzają (AZHRL, Materiały S. Kota, sygn. 89, k. 116). 16 III — Władze okupacyjne zniosły polskie święta państwowe, uznały zaś następu­ jące święta kościelne w GG: Nowy Rok, Trzech Króli, Poniedziałek Wiel­ kanocny, Wniebowstąpienie Pańskie, poniedziałek Zielonych Świąt, Boże Ciało, Wszystkich Świętych oraz dwa dni Bożego Narodzenia. — Ukazało się rozporządzenie generalnego gubernatora wprowadzające nową administrację szkolnictwa obejmującą Wydział Nauki i Wychowania w Urzędzie GG, wydziały szkolnictwa przy urzędach gubernatorów dys­ tryktów oraz radców szkolnych przy starostach powiatowych i miejskich.

17 III — W kopalni węgla kamiennego „Kazimierz” zakończył się dwudniowy strajk górników. — W wielu miejscach publicznych pojawiły się napisy: Nur fur Deutsche (Tylko dla Niemców). W Poznaniu nieznani sprawcy dopisali na nich: „D... wasze, ale ławki nasze”. — Nad Warszawą samoloty brytyjskie zrzuciły ulotki.

21 III — Początek pierwszej wojenno-okupacyjnej wiosny. Polacy w okupowanym kraju coraz częściej i z nadzieją powtarzali: „Słoneczko wyżej, Sikorski bli­ żej”. A Julian Tuwim, wojenny tułacz, w swych Kwiatach polskich (War­ szawa 1978, s. 18-19) tak pisał o t e j wiośnie:

...Więc jak pachniałeś, bzie warszawski, Kiedy, rażąca i nieznośna, Przyszła, ruiny strojąc w blaski, Nowej niewoli pierwsza wiosna? Gdy szafirami cię uświetnił Bezwstydnie piękny strop niebieski, Ty, znad ogrodzeń wzdłuż Królewskiej, Z zarośli przy Teatrze Letnim, I ty, od Żabiej, od Niecałej I z tego wzgórza ponad stawem, Na którym, w owym wrześniu krwawym, Ptaki, od huku oszalałe, Przed śmiercią - jeszcze pożegnały Łabędzią pieśnią swą Warszawę! Jakżeś się wstydem nie zapłonił, Kiściami pachnąc obfitymi? Nic nie mów. Nie chcę znać tej woni. Lecz już chrapami rozdętymi Węszę twój mokry, chłodny zapach, Gdy znów nurkować, będę w krzakach Świeżego bzu na wolnej ziemi. O, jakie salwy aromatu Zagrzmią z gałęzi twych kwitnących, Z pąków na wiwat pękających, Na zazdrość i na dziw armatom, Armatom tobą umajonym, Grzmocącym hordy rozgromione Tych zbirów, łotrów, szuj, psubratów, Szubrawców, rozbójników, katów - A to nie tylko o gestapo, 0 „hitlerowcach” czy „rasistach” Ta komplementów krótka lista.

— W Wilnie i na Wileńszczyźnie wcielonych do Litwy nadal widoczne było napięcie w stosunkach wewnętrznych polsko-litewskich:

21 marca 1940 - Wiele jest czynników, które wciąż drażnią stosunki wileńskie 1 nie dopuszczają do ukojenia w niejednym punkcie tych stosunków, jaldm jest usto­ sunkowanie się polsko-litewskie. Prawda, że dużo jest rzeczy drażniących ze strony polskiej, ale nie mniej i z litewskiej. Do takich czynników należy w bardzo dużym stopniu dziennik litewski „Vilniaus Balsas” dotąd jedyny w Wilnie, zwłaszcza zaś jego redaktor Rafał Mackiewicz. Rafał Mackiewicz jest Wilnianinem, był dzienni­ karzem litewskim w Wilnie przez cały czas rządów polskich. Zna Polaków i Polskę, dobrze mówi po polsku, nie unika nawet języka polskiego. Za rządów polskich nie unikał stykania się z Polakami, miał śród nich stosunki, był nawet przez wielu do­ brze widziany [...]. Ale przez czas rządów polskich śród upokorzeń, które dotykały Litwinów, w atmosferze nieraz rozpaczy beznadziejnej, zebrało się w nim bardzo dużo goryczy. Teraz sobie za to folguje - dźwignąwszy się z upokorzenia wpada w pasję oskarżania. Jest typem bardziej uczuciowym, i zdaje się głębią umysłu oraz szlachetnością uczuć nie grzeszyć. Stał się fanatycznym inkwizytorem i ma namięt­ ność demaskowania ludzi. Gdzie może należałoby coś złego złagodzić, rzucić płaszcz zapomnienia na przeszłość, aby ułatwić przystosowanie się ludzi do nowych warun­ ków i okoliczności, tam on z lubością i rozkoszą wygrzebie z przeszłości wszystko, co może poszczególnych ludzi w opinii litewskiej kompromitować, a w usposobieniu młodzieży po prostu zabijać, uniemożliwiając tym ludziom pracę w nowych warun­ kach i wkroczenie na nowe tory (M. Romer, „Dziennik”, s. 451).

— Również w Wilnie („wiosna 1940 roku”) pojawiły się pogłoski

jakoby w Związku Radzieckim miałyby być tworzone „Legiony Polskie”, a także ja­ koby mieli być zwolnieni z obozów oficerowie polscy, a oczym to sami mieli rzekomo pisać do swych rodzin. Wobec pogarszania się sytuacji aliantów wielu ludzi wyrażało przekonanie, że musi dojść do wojny radziecko-niemieckiej, w której to wojnie owe „Legiony Polskie” odegrają swoją rolę. Jedyną tedy szansą dla Polski jest - nolens volens - iść z Sowietami. Jeszcze inna pogłoska mówiła o odstąpieniu Związkowi Radzieckiemu przez Niemcy Generalnego Gubernatorstwa. Informacja ta, jako poda­ na rzekomo przez radio angielskie, ukazała się nawet na łamach prasy. Opublikowała ją „Nasza Żizń”, pismo ukazujące się w Wilnie w języku rosyjskim; nie została zde­ mentowana” (cyt. za: S. Lewandowska, Życie codzienne W ilna..., s. 194).

22 III — W Warszawie rozpoczęły się zamieszki antyżydowskie zorganizowane przez polskich faszystów i antysemitów (trwały do 29 III). Zostały naj­ prawdopodobniej zainspirowane przez Gestapo. Jednym z ich celów było uzasadnienie dla powstania getta jako schronienia dla Żydów przed agresją Polaków. 23 III — Prezydent RP W. Raczkiewicz wygłosił przemówienie radiowe do rodaków w kraju. — Odbyły się aresztowania NKWD wśród lwowskich żołnierzy ZWZ-tu (cho­ dzi o obie lwowskie organizacje ZWZ) oraz lwowskich harcerzy. — Na okupowanych przez Związek Sowiecki polskich obszarach wprowadzo­ no obowiązkowe dostawy mleka, mięsa, wełny, zboża i ziemniaków - usta­ lono normy dla pojedynczych chłopów i kołchozów. 24 III — Odbyły się tzw. wybory do Rady Najwyższej Związku Sowieckiego oraz do rad najwyższych republik Białoruskiej i Ukraińskiej na terenach oku­ powanych przez Związek Sowiecki. Delegatem do Rady Najwyższej ZSRR została między innymi Wanda Wasilewska (nieudaną próbę zamachu przeprowadzili 26 III żołnierze lwowskiego okręgu ZWZ: zginął wtedy jej pierwszy mąż Marian Bogatko), zaś do Rady Najwyższej Ukraińskiej SRR Helena Kuźmińska. Stało się tak niewątpliwie ze względu na znaczną licz­ bę ludności polskiej we Lwowie i obwodzie lwowskim.

Także i te wybory poprzedziła zmasowana, wręcz agresywna, kampa­ nia propagandowa. Najbardziej spektakularnymi jej przejawami były dwa wielkie mityngi przed lwowskim Teatrem Wielkim, które odbyły się 21 i 22 III. Odbywały się też zebrania mieszkańców kamienic prze­ prowadzane najczęściej u lokatora, który posiadał największe mieszka­ nie, podobnie było w biurach, na fabrycznych wydziałach. Dominowa­ ła niezmiennie tematyka: „dobrodziejstw wypływających dla ludności b. państwa polskiego ze stalinowskiej konstytucji”. Obecność na takich spotkaniach była oczywiście obowiązkowa.

25 III — Pod tą datą, prof. Stanisław Srokowski, zapisał w swych wojennych „Zapi­ skach...”: „Świadkowie awantur antyżydowskich [w Warszawie-J.Ch.] na Elektoralnej, rogu Solnej i Hal Mirowskich opowiadają, że były one obrzy­ dliwe. Brał w nich udział motloch z nożami, niszczono sklepy żydowskie i Żydów bito niemiłosiernie” (Archiwum Polskiej Akademii Nauk, „Zapi­ ski prof. Stanisława Srokowskiego. Wrzesień 1939 - Sierpień 1944” - mps. Cyt. za: J. Grabowski, „Ja tego Żyda znam ”..., s. 31).

Podzielam pogląd J. Grabowskiego: „Lęk przed przemocą, szantażem i denuncjacją towarzyszył warszawskim Żydom [również i Żydom w wielu większych i mniejszych miejscowościach okupowanego kraju - J.Ch.] przez cały okres okupacji. Obawy te pogłębiały wzrastające na­ stroje pogromowe, które na przełomie marca i kwietnia 1940 przeobra­ ziły się w zorganizowane ataki na Żydów” (tamże, s. 31).

— Gestapo aresztowało Helenę Marusarzównę, wybitną narciarkę (alpejka, 7-krotna mistrzyni Polski) i kurierkę KG SZP i ZWZ - rozstrzelana we IX 1941 pod Tarnowem, pochowana na cmentarzu zakopiańskim (Stary Cmentarz na Pęksowym Brzyzku).

26 III — Odbył się pierwszy bojowy lot stacjonujących w Wielkiej Brytanii polskich pilotów. — Represje wśród ludności cywilnej w odwecie za brawurową działalność oddziału mjr. Dobrzańskiego „Hubala” (również w następnych dniach, m.in. w Firleju, 29 III rozstrzelano 69 osób).

28 III — Z Wawelu wywieziono do Niemiec wiele zabytkowych przedmiotów i dzieł sztuki.

29 III — Według informacji administracji miasta Lwowa tego dnia w mieście przeby­ wało co najmniej 21 304 rodzin uchodźców - tj. 38 974 osoby. Większość (26 068) stanowili Żydzi, ponaddwukrotnie mniej liczną grupą byli Polacy (12 348). Ponad 80% uchodźców, w tym blisko 95% Polaków, pragnęło powrotu do miejsc rodzinnych, znajdujących się pod okupacją niemiecką. Dwa miesiące później, 31 V zarejestrowane były już 54 132 osoby, spośród których chciało wyjechać do niemieckiej strefy okupacyjnej 45 207, a pozo­ stać w Związku Sowieckim 8 925.

Problem tzw. bieżeńców to zagadnienie skomplikowane i dramatyczne zarazem, ich sytuacja była skrajnie zła - pozbawieni środków do życia i mieszkania, przebywający w obcych stronach, często bez jakichkol­ wiek kontaktów i znajomości, dodatkowo inwigilowani przez sowieckie służby specjalne. Uracili wszystko w miejscu zamieszkania. Skromna pomoc, która do nich docierała na miejscu, była niewystarczająca, co było też powodem niesnasek, kłótni, wchodzenia na drogę przestępczą. Sytuację częściowo zmieniła dopiero agresja niemiecka na Związek So­ wiecki.

30 III — Polski ambasador przy Watykanie Kazimierz Papee poinformował Stolicę Apostolską o skali prześladowań Żydów na terenach okupowanej przez Niemcy Polski. — Po bitwie hubalczyków pod Huciskami Niemcy rozstrzelali 25 osób i spalili ponad 100 chłopskich zagród.

30-31 III — Odbyły się wielkie aresztowania na podstawie list proskrypcyjnych w całym kraju, szczególnie wśród inteligencji, np. w Warszawie aresztowano około tysiąca osób, podobnie w Krakowie. Uważa się je za początek tzw. Au- serordentliche Befriedungsaktion (nadzwyczajna akcja pacyfikacyjna, Ak­ cja AB). Jej celem było wyniszczenie „polskiego elementu przywódczego”. W całym kraju rozpoczęły się, trwające do 10 VII, bezprzykładne areszto­ wania polskiej inteligencji, wojskowych i ludzi związanych z przedwojenną działalnością polityczną, społeczną i patriotyczną. — Ogłoszono, że w Generalnym Gubernatorstwie zamieszkuje 12,1 min lud­ ności.

1 IV — Władze okupacyjne wyraziły zgodę na zatrudnienie w Rzeszy w charakterze służących i kucharek polskich dziewcząt „o dobrym wyglądzie rasowym”, przeznaczonych do germanizacji. — Gdański biskup Splett zakazał wygłaszania kazań w języku polskim na podległych mu terenach diecezji. — W kaliningradzkim więzieniu rozpoczęły się egzekucje polskich oficerów z obozu w Ostaszkowie.

2 IV — Naczelny Wódz gen. W. Sikorski wydał rozkaz o utworzeniu we francuskiej Syrii Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich. — Odbyła się duża egzekucja w Palmirach - rozstrzelano ponad 80 osób. — Doszło do aresztowań członków poznańskiej Tajnej Polskiej Organizacji Wojskowej.

3 IV — Z obozu w Kozielsku do Katynia odszedł pierwszy transport polskich jeń­ ców wojennych.

4 IV — NKWD rozpoczęło rozstrzeliwanie polskich jeńców wojennych więzionych w obozie w Ostaszkowie.

5 IV — Rozpoczęło się wywożenie w nieznanym kierunku jeńców polskich przeby­ wających w obozie w Starobielsku. — Halina Krahelska, w swym „Pamiętniku z okresu okupacji” zanotowała:

Trzeba się zastanowić nad niepospolitą nową psychozą ogarniającą szerokie koła ludzi: psychozą przepowiedni. Trzeźwi, inteligentni, pozbawieni przesądów ludzie lubują się prawie dziś w tym, żeby wiązać nadzieję z tą czy inną datą, w której ma się stać to czy owo [...]. W każdym miesiącu niemal kursuje po Warszawie kilka ta­ kich nowych przepowiedni [...]. Psychoza przepowiedni jest zresztą bardzo charak­ terystyczna dla naszego okresu: ludziom jest zbyt ciężko, najgorzej gnębi wielu nic niedzianie się, w znaczeniu jakichś większych, ostrzejszych rozgrywek na froncie; stąd potrzeba rozwałkowywania czasu na raty, terminy i potrzeba stwarzania sobie możliwości wyczekiwania (H. Krahelska, „Pamiętnik z okresu okupacji”, maszyno­ pis w Archiwum Akt Nowych, sygn. 333/II-3, k. 120).

— Jedną z najczęściej przekazywanych sobie z ust do ust przepowiedni było - „Słoneczko wyżej, Sikorski bliżej”. 6 IV — W Krakowie ukazała się książka Das Recht des Generalgouvernements (Prawo Generalnego Gubernatorstwa), autorstwa dr. Alberta Weha, kie­ rownika Wydziału Ustawodawstwa przy Urzędzie GG.

7 IV — Miało miejsce pierwsze konspiracyjne wyświęcenie kapłanów w Poznaniu.

8 IV — Udana akcja polskiego okrętu podwodnego „Orzeł” - zatopił statek „Rio de Janerio” przewożący do Norwegii około 400 niemieckich żołnierzy oraz sprzęt wojenny. Akcja miała miejsce na południowym wybrzeżu norweskim w pobliżu miejscowości Lillesand. — Trwały pacyfikacje i masowe egzekucje w wielu miejscach okupowanego kraju. — W GG zaczął działać Bank Emisyjny w Polsce. Wprowadzane przez niego do obiegu pieniądze były „prawnym” środkiem płatniczym w GG (tzw. mły­ narki) .

9 IV — H. Frank poinformował sędziów sądów cywilnych w GG, że na tym terenie powinni stworzyć „kolonialny, imperialny porządek prawny”. — Rozpoczęła się akcja deportacyjna ludności polskiej z Małopolski Wschod­ niej w głąb Związku Sowieckiego. Jeszcze kilka dni przed tą operacją (nie­ które świadectwa mówią o 7 IV) np. przez Lwów przetoczyła się fala aresz­ towań, która dotknęła setki mężczyzn, przeważnie wyższych urzędników, przemysłowców i emerytowanych oficerów WP. Na listach deportowanych znalazły się również ich rodziny. Akcja wywozowa rozpoczęła się w nocy z 12 na 13 IV. Do mieszkań osób znajdujących się na listach wywozowych wkraczała ekipa składająca się z funkcjonariouszy NKWD, żołnierzy Wojsk Konwojowych NICWD i miejscowych milicjantów. Wyrwanym ze snu do­ mownikom dawano niewiele czasu - często jedynie pół godziny - na spako­ wanie niezbędnych rzeczy. Osoby, które podlegały deportacji, często okła­ mywano, iż zostaną wywiezione do sąsiedniego obwodu, nie więcej jak na odległość 200 km od Lwowa, zapewniając przy tym, iż już niedługo połą­ czą się z, wcześniej aresztowanymi i deportowanymi, członkami ich rodzin. Niekiedy zdarzały się przypadki ludzkich odruchów ze strony sowieckich służb specjalnych, ale nie było to zjawisko typowe. Pozostawiony przez deportowanych majątek, w tym mieszkania, domy, sprzęty, dzieła sztuki itp., spisywano, odbierając podpis od właściciela. Niekiedy dokument taki podpisywał też świadek. Po deportacji mienie to najczęściej było rabowane, wystawiane na sprzedaż, przejmowane przez władze okupacyjne.

Termin akcji wywozowej nie był przypadkowy: noc z 12 na 13 IV po­ przedzająca pierwszy dzień sześciodniowych deportacji, gdy wszyscy mieszkańcy po dniu wypoczynku byli w domu, zupełnie nie przygoto­ wani psychicznie na stawianie oporu. Dla kontekstu historycznego war­ to też zaakcentować inną korelację - w tym samym mniej więcej czasie rozpoczęła się agresja Trzeciej Rzeszy na Danię i Norwegię. „Europa zatrzęsła się w posadach” - tak dość egzaltowanie skomentowała począ­ tek inwazji K. Lanckorońska w swych Wojennych wspomnieniach..., (s. 50). Zwiastunem tej akcji, który jednak nie został zrozumiany przez polskich mieszkańców Lwowa, były długie, niekiedy nawet podwójne kolumny samochodów ciężarowych oraz zaprzęgów konnych, jakie po­ jawiły się na ulicach miasta w przeddzień wywózki. W czasie brutalnych wysiedleń doszło też do tragicznych wydarzeń - „zaszło wówczas wiele wypadków samobójstw i morderstw dokonanych przez ojców na swoich własnych dzieciach, aby je ochronić przed nędzą, jaka je czeka w Rosji. Wielu znalazło śmierć, skacząc z pięter na bruk” (cyt. za: G. Hryciuk, Polacy we Lwowie..., s. 39). Oceniając te dramatyczne wydarzenia, nie należy też zapominać, iż akcja była prowadzona z założeniem wy­ wołania niemałej zbiorowej psychozy, zastraszenia, w sposób brutalny i pokazowy zarazem. Konsekwencją napięć, naturalnego strachu i prze­ rażenia - to zjawisko typowe w psychologii tłumu - były też dramatycz­ ne opowieści, przypowieści, plotki podawane z ust do ust. Najczęściej przytaczane szacunki mówią o 16-30 tys. ofiar wywózki ze Lwowa. Spotkać też można i wielkości znacznie niższe - 7-8 tys. Wie­ my, iż ze Lwowa wyruszyło do Kazachstanu łącznie sześć transportów z zesłańcami, każdy przeciętnie liczył około 1100-1350 osób. Depor­ towani po dwutygodniowej podróży trafili do obwodu kustanajskie- go (stacja kolejowa Kustanaj), obwodu aktiubińskiego (Aktiubińsk) i wschodniokazachstańskiego (stacja Ajaguz w obwodzie ałmatyńskim). Oprócz rodzin represjonowanych tymi samymi transportami wywiezio­ no ze Lwowa niewielką grupę prostytutek. 10 IV — Pierwsze doniesienie prasy gadzinowej w Generalnym Gubernatorstwie o wkroczeniu wojsk niemieckich do Danii i Norwegii. „Goniec Krakowski” (11 IV) nazwał inwazję „ochroną krajów skandynawskich przed gwałtami angielskimi”. Miało to świadczyć o działaniu Wehrmachtu wyprzedzającym działania Brytyjczyków.

1 1 IV — Serwis fotograficzny „Krakauer Zeitung” (11 IV 1940) - podpis: „Norwe­ gia i Dania pod ochroną Niemiec”.

12 IV — W Krakowie generalny gubernator Hans Frank zapowiedział „oczyszczenie z Żydów” stolicy GG do 1 X I 1940. W wyniku tej bezwzględnej polityki, we­ dług danych niemieckich, do 1 XI 1940 r. Kraków opuściło 32 tys. Żydów. Niemcy czuli się dumni ze skutecznie przeprowadzonej akcji, aczkolwiek nie byli zadowoleni, że jeszcze tak wielu Żydów pozostało w stolicy General­ nego Gubernatorstwa, w której znajdowała się - jak głoszono - „reprezen­ tacja Wielkiej Rzeszy Niemieckiej”. Wysiedleniami objęto, choć nie w tym samym terminie, także inne większe, a następnie mniejsze miasta, niemniej wysiedlenia krakowskie były jednymi z pierwszych i do tego momentu naj­ większymi. „Oczywiście w przeciągu jednego roku nie mogłem usunąć ani wszystkich wszy, ani wszystkich Żydów” - wyjaśniał problem i jego trud­ ności H. Frank w wystąpieniu do żołnierzy. Niedługo później dodał: „Mój zasadniczy stosunek do Żydów polega na nadziei, że Żydzi znikną. Mu­ szą pójść precz... Żydzi są też dla nas nadzwyczaj szkodliwymi żarłokami” (S. Piotrowski, Dziennik Hansa Franka, Warszawa 1956, s. 440, 449). — Tego samego dnia gadzinowy „Goniec Krakowski” doniósł, że „życie w Danii powróciło do normalnego trybu”. Jako przykład zaś tego „trybu” podawał, że „w ciągu 48 godzin [od agresji - J.Ch.] obie izby parlamentu duńskiego podjęły swą pracę, jak gdyby nic nie zaszło” („Goniec Krakow­ ski” 12 IV 1940).

Jak nietrudno zauważyć, „nazistowska propaganda zamierzała przeko­ nać odbiorców, że właściwie nic szczególnego nie zaszło, że nie doszło do niemieckiej napaści na to państwo, a cała akcja skierowana była jedy­ nie przeciw łamiącym neutralność tego kraju zachodnim przeciwnikom Rzeszy” (cyt. za: T. Głowiński, O nowy porządek europejski. Ewolucja hitlerowskiej propagandy politycznej wobec Polaków w Generalnym Gubernatorstwie 1939-1945, Wrocław 2000, s. 90).

13 IV — Władze oświatowe GG wydały rozporządzenie o zwolnieniu ze szkolnictwa powszechnego nauczycieli polskich „podejrzanych politycznie i budzących zastrzeżenia pod względem charakterologicznym”. — W Warszawie rozpoczął występy pierwszy jawny teatrzyk rewiowy.

14 IV — Koniec trwającej od 9 IV sowieckiej akcji deportacyjnej ludności polskiej z kresów wschodnich znajdujących się pod okupacją sowiecką. Bilans: w głąb Związku Sowieckiego wywieziono 61 tys. osób. — Miały miejsce niemieckie pacyfikacje m.in. w Józefowie i powiecie radzyń- skim oraz aresztowania w Gostyninie i wielu innych miejscowościach. — Zapowiedź władz GG o powołaniu Polskiej Służby Budowlanej {Polni­ scher Baudienst). — Paryskie „Wiadomości Polskie” (14 IV 1940, nr 5) opublikowały wiersz Juliana Tuwima zatytułowany L ekcja:

Ucz się, dziecko, polskiej mowy: To przed domem - to są groby; Małe groby, wielki cmentarz, Taki jest twój elementarz. Ustawiły się w szeregu Czarne krzyże w brudnym śniegu. Na Warszawie mrok żałoby, Ucz się pięknej polskiej mowy. Pod zwaloną kamienicą Leży upiór z upiorzycą, Wyją żółte upiorzęta... Zapamiętasz? Zapamiętam. Nocą gniewnie przez sen krzyczysz, Straszne ptald w niebie liczysz, Rano - w ziemi rozoranej Szukasz piąstki oderwanej. Ucz się mogił, gruzów ucz się, Z upiorami siądź przy uczcie, W świat potężny, w świat plugawy Pieśń warszawskich dzieci zawyj.

M. Romer, rzetelny obserwator wileńskiej codzienności wojennej tego dnia zapisał dramatyczne spostrzeżenie:

W ogóle w młodym pokoleniu polskim, a zwłaszcza należącym do młodzieży aka­ demickiej b. Uniwersytetu Stefana Batorego, nastroje antylitewskie są fanatyczne. Nie ma tu żadnego sentymentu do jakiejś odrębnej osobowości krajowej, żadnego zrozumienia dla spólnictwa z Litwinami w państwowości wspólnej, odrębnej od Polski, co w starszym pokoleniu jest dosyć częste, mimo zarzuty czynione polityce litewskiej w Wilnie (M. Romer, „Dziennik”, s. 475).

IV Rząd RP podjął decyzję o utworzeniu na terenie okupowanego kraju swej Delegatury (Delegatura Rządu RP na Kraj), zaś Komitet Ministrów dla Spraw Kraju (KMSK) przyjął uchwałę w sprawie władz podziem­ nych w okupowanej Polsce (PKP: „koordynowanie życia politycznego w kraju, utrzymywanie łączności z rządem i decydowanie w sprawach politycznych, gospodarczych i społecznych”; Delegat Rządu: „w zakresie spraw politycznych [ma być - J.Ch.] łącznikiem między Rządem a Kra­ jem, współdziała ze stronnictwami, a nie kieruje nimi”). Ponadto Dele­ gat otrzymał uprawnienia do udzielania Komendantowi Głównemu ZWZ wytycznych politycznych, kontrolowania budżetu organizacji, wypowia­ dania opinii w sprawie obsady personalnej Komendy Głównej i komend obszarów oraz do żądania przedstawiania mu informacji o całokształcie działalności ZWZ. Delegat miał też obowiązek udzielania ZWZ pomocy w akcji scalania z innymi organizacjami. Zygmunt Graliński (wiceminister spraw zagranicznych) na posiedzeniu Rady Narodowej w Angers stwierdził: „istnieje stan wojenny pomiędzy Polską a ZSRR”. Kolejne transporty polskich więźniarek przybyły do obozu koncentracyjne­ go w Ravensbriick, zaś do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie prze­ niesiono 56 polskich kapelanów wojskowych, przebywających dotychczas w obozach jenieckich. W warszawskich restauracjach wprowadzono dwa dni bezmięsne (wtorek i piątek). „Krakauer Zeitung” (16 IV 1940): „We Francji panuje ogromne rozcza­ rowanie. Wojna zmienia swoje oblicze i naród francuski zaczyna to do­ strzegać”. 17 IV — W Paryżu Centrala Informacji i Dokumentacji Rządu RP opublikowała pierwszy tom tzw. Polskiej Czarnej Księgi (również edycja w języku an­ gielskim) . — W Krakowie na Wawelu odbyła się konferencja na temat nastrojów wśród ludności polskiej. H. Frank zauważył: „wśród ludności polskiej potęgują się nastroje buntownicze. Na skutek systematycznego podburzania Pola­ ków przez Paryż [chodzi o polski rząd na wychodźstwie - J.Ch.], szerzenia fałszywych wiadomości i kolportowania tajnych haseł fala oporu wzrasta pomimo łagodnej taktyki stosowanej wobec Polaków w ciągu ostatnich miesięcy”.

18 IV — W Paryżu ogłoszono wspólną deklarację rządów polskiego, brytyjskiego i francuskiego, potępiającą zbrodnie okupantów niemieckich w Polsce. — W warszawskiej konspiracyjnej „Pobudce” ukazał się tekst B ojkot n a­ jeźdźcy. Nietrudno zauważyć, że poruszany w nim problem dotyczył jedy­ nie okupanta niemieckiego, całkowicie pomijano okupanta sowieckiego. 1 V 1940 r. ten sam tekst (dekalog) ukazał się w innym piśmie konspiracyj­ nym: „Polska Żyje!”, a dziesięć dni później w „Biuletynie Informacyjnym” KG ZWZ, można w nim przeczytać zdanie: „Niemiec i bolszewik - to nie gość ani turysta”.

Badacze tej problematyki słusznie zauważają, że dekalog ten wielo­ krotnie po wojnie był przedrukowywany, ale z pominięciem fragmentu: „i bolszewik”. Pełny tekst po raz pierwszy został opublikowany przez Andrzeja Krzysztofa Kunerta - A.K. Kunert, Rzeczpospolita walcząca. Styczeń - grudzień 1940. Kalendarium, Warszawa 1997, s. 184-185. Por. też informacje pod datą 1 V 1940.

19 IV — Do Krakowa przybyły delegacje ludności niemieckiej z całej Generalgou­ vernement. Z ich udziałem odbyły się na Wawelu uroczystości założe­ nia Wspólnoty Niemieckiej w GG (Volksdeutsche Gemeinschaft). Miasto z tej okazji zostało udekorowane flagami ze swastyką. Wieczorem delegacje z pochodniami przemaszerowały ulicami Krakowa i udały się na Wawel, gdzie H. Frank wygłosił przemówienie. Uroczystości zakończyły się późną nocą pokazem ogni sztucznych nad Wisłą. Godzinę policyjną przedłużono do 23.30. — Delegacja Ukraińców złożyła na Wawelu deklarację lojalności generalnemu gubernatorowi.

20 IV — Z Poznania do obozu koncentracyjnego w Dachau odjechał transport po­ nad 100 Polaków. — Zakończono wymianę pieniędzy w GG, a w Krakowie powołano Instytut dla Niemieckiej Pracy na Wschodzie (Institut für deutsche Ostarbeit), na czele którego stanął sam generalny gubernator. W Instytucie prowadzono badania nad niemiecką przeszłością GG. Powstał konspiracyjny Związek Odwetowy (późniejsza nazwa: Związek Odwetu - ZO), któremu przydzielono zadania dywersyjno-sabotażowe pro­ wadzone przez ZWZ. W jego gestii znalazły się: sabotaż przemysłowy, sa­ botaż komunikacyjny (tzw. dywersja techniczna), a także akcje dywersyjno- -bojowe. Na czele ZO stanął mjr Franciszek Niepokólczycki ps. „Teodor”.

IV Zakończyła się kampania sprawozdawczo-wyborcza w organizacjach par­ tyjnych na terenach polskich okupowanych przez Związek Sowiecld. Biu­ ra Polityczne KP(b) Białorusi i Ukrainy zatwierdziły stałe władze partyjne w obwodach. H. Frank w debacie nad sytuacją aprowizacyjną w GG:

nie interesuje mnie w ogóle, czy Żydzi otrzymają coś do jedzenia, czy nie, jest to dla mnie ostatnią sprawą. Drugą kategorię stanowią Polacy, o ile mogę ich potrze­ bować. Tych Polaków będę żywił w ten sposób, że to, co pozostanie i czym rozpo­ rządzamy, zostanie rozdzielone. Poza tym odsyłam Polaków do ich samopomocy i mówię: „Myśmy wojny nie zawinili”. Polacy interesują mnie tylko o tyle, że wi­ dzę w nich rezerwuar sił roboczych, ale nie tak, że daję im gwarancję, iż otrzyma­ ją tyle i tyle - nie mówimy o przydziałach dla Polaków, tylko o możliwości ich wyżywienia (T. Wroński, Kronika okupowanego Krakowa , Kraków 1974, s. 93).

W tym czasie stan sił policyjnych i SS w Generalnym Gubernatorstwie wy­ nosił: • Sipo: Gestapo - 1200 funkcjonariuszy, Kripo - 1250 funkcjonariuszy, policja graniczna - 350 funkcjonariuszy, • Orpo: żandarmeria w organach terytorialnych - 1800 funkcjonariu­ szy, policja granatowa i ukraińska - 8000 funkcjonariuszy, pułki policji ochronnej (Schupo) - 13 batalionów, • Oddziały SS: 3 pułki SS „Totenkopf”, około 120 oddziałów Selbschutzu - łącznie 12 600 ludzi, • Całość sił policji i SS liczyła około 35 000 ludzi. W Warszawie na kartki przydzielano 100 g mięsa na osobę. Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich (stan brygady: 182 ofice­ rów, 45 aspirantów, 742 podoficerów i 3800 żołnierzy - ogółem 4778 ludzi; dowódca: gen. bryg. Zygmunt Bohusz-Szyszko), wypłynęła z portu Brest, by wziąć udział w walkach w Norwegii. M. Romer pisał:

W Wilnie na każdym kroku spostrzegam, że Polacy i Litwini zdaleka i ogólnie jedni 0 drugich mówią z uprzedzeniem i niechęcią, nieraz ze wściekłością, że zdawałoby się, iż jedni uważają drugich, tak jedni jak drudzy za jakiś rodzaj ludzki szczególnie złośliwy i ochydny, za jakichś drapieżników najgorszych, natomiast gdy się spotkają 1 siądą do rozmowy to doskonale się rozumieją i po rozmowie dochodzą do prze­ konania, że jednak ten rozmówca Litwin czy Polak - to człowiek bardzo miły, bar­ dzo kulturalny, bardzo sympatyczny, na ogół posiadający wszelkie cechy dodatnie (M. Romer, „Dziennik”, s. 485). 25 IV — Ze Starobielska do obozu Pawliszczew-Bor przewieziono 63 polskich ofi­ cerów. — Tego samego dnia gadzinowy „Goniec Krakowski” triumfalnie nazwał agre­ sję Wehrmachtu przeciwko Norwegii „podróżą śmierci floty brytyjskiej” („Goniec Krakowski” 25 IV).

26 IV — Z Kozielska do obozu Pawliszczew-Bor przetransportowano 107 polskich oficerów.

Źle się dzieje - pod pewnymi względami coraz gorzej [...]. Przeważną winę za za­ ognienie stosunków kościelnych w Wilnie ponosi arcybiskup Jalbrzykowsld. Nie tylko, że ciąży na nim odium jego działalności pasterskiej przeciwko Litwinom za czasów polskich, kiedy on krzywdził księży Litwinów i parafie litewskie, ale też obecnie robi on wszystko, co może, aby nie dać Litwinom i językowi litewskiemu w kościele wileńskim stanowiska, należnego mu w stolicy Litwy. W szczególności odmawia się językowi litewskiemu praw reprezentacyjnych w katedrze wileńskiej. W ogóle usiłuje utrzymać tezę „okupacji litewskiej”. Litwinów to drażni. Chcą oni w stolicy, do której tęsknili przez lat 20, mieć stanowisko co najmniej reprezen­ tacyjne. Ale skądinąd akcja brutalna tłumu litewskiego, zdobywająca przemocą katedrę dla języka litewskiego i demonstrująca wrogo przed pałacem arcybiskupa kryje w sobie inne niebezpieczeństwa dla Litwinów. Wywołuje reakcję i nienawiść Polaków wileńskich do Litwinów i wpędza tę nienawiść w głąb nizin społecznych, w samą masę ludową Wilna, które jest bardzo katolickie; a z tego arcybiskupa, po- lonizatora, prześladowcy Litwinów do niedawna, zaczyna czynić w oczach ludu wileńskiego męczennika i bohatera obrony praw językowych tegoż ludu w koście­ le [...]. Ale zajścia kościelne [...] mają w sobie jeszcze zło inne. Czynniki młode i w ogóle nacjonalistyczne, które zasmakowały w bezkarnym rozporządzaniu się na własną rękę i wyciągają stąd wnioski na rzecz panowania ulicy. Co w niedzielę zrobili w katedrze, to wiemy, wieczorem zapoczątkowali w „Lutni” (M. Romer, „Dziennik”, s. 487).

27 IV — Rozkaz H. Himmlera o utworzeniu w Oświęcimiu (Auschwitz) obozu koncentracyjnego, dokładne daty wydania rozkazu założenia obozu i mia­ nowania Rudolfa Hossa komendantem są nieznane, gdyż nie zachowały się odpowiednie dokumenty. 27 IV to data podana przez Danutę Czech w Kalendarzu wydarzeń w obozie koncentracyjnym Oświęcim-Brzezinka, „Zeszyty Oświęcimskie” 1958, nr 2, s. 81-82. Por. tej że Kalendarz najważ­ niejszych wydarzeń z dziejów KL Auschwitz, [w:] Auschwitz 1940-1945. Węzłowe zagadnienia z dziejów obozu , red. W. Długoborski i F. Piper, t. V, Oświęcim-Brzezinka 1995, s. 74. — Komunikat o Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie: stan liczebny 68 423 osoby. — W Warszawie otwarto kawiarnię „U aktorek”. 29 IV — Okupacyjne władze Krakowa zabroniły Żydom przebywania na Plantach, Rynku i w Sukiennicach. — Warszawskie więzienie na Pawiaku wizytował Reichsführer SS H. Himm­ ler. — Inspektor niemieckich obozów koncentracyjnych Glücks powierzył R. Hós- sowi pełnienie obowiązków komendanta przyszłego obozu koncentracyj­ nego Auschwitz.

30 IV — W bitwie z Niemcami pod Anielinem zginął dowódca Oddziału Wydzielo­ nego WP mjr H. Dobrzański „Hubal”. „Hubalczycy” walczyli nadał, aż do 25 VI 1940, kiedy to oddział został rozwiązany. — Władze okupacyjne opublikowały pierwszą listę zakazanych książek pol­ skich (Liste des deutschfeindlichen, schädlichen und unerwünschten pol­ nischen Schrifttums Nr 1). Znalazło się na niej 338 autorów, przy czym dzieła siedmiu z nich należało całkowicie zniszczyć. Na liście znalazła się też produkcja sześciu instytucji i związków, obejmująca 430 dzieł i 20 cza­ sopism podlegających konfiskacie. — Doszło do aresztowania żołnierzy ZWZ we Lwowie. — Do Oświęcimia przybył R. Höss wraz z pięcioma esesmanami, by pokiero­ wać pracami porządkowymi na terenie dawnych koszar, aby jak najprędzej były gotowe do osadzenia w nich więźniów.

IV — Komunikat polskiego Ministerstwa Skarbu: wartość zgromadzonego srebra złożonego na Fundusz Obrony Narodowej (FON) wynosiła na ten dzień 48 tys. dolarów. — Święto klasy robotniczej - ukazały się ulotki konspiracyjne z tej okazji, sygnowane przez niektóre ugrupowania lewicowe. — Liczne aresztowania polskiej inteligencji na Śląsku i w Zagłębiu - strajk w kopalni „Flora” (pow. będziński). — Ukazał się pierwszy numer konspiracyjnego „Nowego Jutra”, zaś Niemcy rozpoczęli kolportaż dwu kolejnych czasopism dla Polaków: „Fali” oraz „7 Dni”. — W konspiracyjnym piśmie „Polska Żyje!” (nr 47^18) opublikowano tekst pt. Bojkot najeźdźcy (przedrukowany także przez ZWŻ-towski „Biuletyn Informacyjny” z 10 V 1940). Uważa się go powszechnie za dekalog zasad zachowania się Polaków pod okupacją niemiecką i sowiecką:

W czasie, gdy cały naród krwawi pod potrójnym jarzmem, istnieją jeszcze Polacy, którzy próbują zaskarbić sobie łaski u wroga. Ci Polacy dzielą się na - nikczemni­ ków (którzy niechaj nie liczą na zapomnienie!) i na - słabych. Ci marni, bezmyślni ugodowcy niech wiedzą, że wroga nie ugłaszczą układnością. Zaborca ma respekt tylko przed zorganizowaną siłą. Zanim padnie rozkaz działania otwartego, przypo­ minamy powszechne hasło, które jest naszą siłą obronną: bojkot najeźdźcy i pogar­ da dla wroga. Polacy i Polki! Zapamiętajcie nazwiska wszystkich zdrajców, ostrzegajcie chwiej­ nych, pouczajcie nieuświadomionych, czuwajcie wszędzie i o każdej porze! Pamiętajcie o następujących powszechnie obowiązujących zasadach: 1) Twoim językiem ojczystym jest język polski. Nie masz się uczyć pod batem języ­ ka wroga. A jeśli znasz jego mowę, nie używaj jej. Nie ułatwiaj najeźdźcy niepro­ szonego pobytu w twej ojczyźnie. Na wszelkie zapytania odpowiadaj po polsku „nie rozumiem”. Nie wolno ci wskazywać wrogowi adresu ani drogi (chyba fałszywie). Pohamuj wrodzoną polską uprzejmość i gościnność: Niemiec i bolszewik - to nie gość ani turysta. 2) Hańbą jest wywieszanie dwujęzycznych szyldów i ogłoszeń. Hańbą jest rekla­ mowanie się w gadzinowych pismach niemieckich i polskich. Uczciwy Polak omija takie lokale i firmy. Należy bojkotować wydawnictwa, książki i mapy niemieckie. Nie wolno kupować gazet wrogich, szczególnie szmatławca, który ulica warszawska nazwała Kur-Warem [chodzi o „Nowy Kurier Warszawski”, „gadzinówkę”, wyda­ waną przez władze okupacyjne od 11 X 1939 r. początkowo w Łodzi, a następ­ nie w Warszawie. „NKW”, zwany popularnie właśnie „Kur-Warem”, obok „Gońca Krakowskiego”, potocznie zwanego z kolei „Podogońcem”, był najbardziej znanym pismem niemieckim wydawanym w języku polskim na terenie okupacji niemieckiej -J.C h .]. 3) Nie przystawać przed propagandowymi wystawami niemieckimi, nie gapić się na przemarsze, defilady i koncerty wojskowe. Żołnierz okupacyjny, wrogi urzędnik i manifestacje zaborców mają dla ciebie nie istnieć. Na ulicy i w miejscach publicz­ nych zachowuj godność i powagę, nie śmiej się i nie rozmawiaj głośno; możesz trafić do perfidnych zdjęć propagandowych wroga. 4) Kina niemieckie i wszelkie inne imprezy wroga są pod najostrzejszym bojkotem społeczeństwa polskiego. Tańce, zwłaszcza w lokalach publicznych, są dowodem bezwstydu i prowokacją uczuć narodowych. Mizdrzące się do wrogów Polki, męż­ czyźni bratający się z okupantem, nadskakujący Niemcom kelnerzy i sprzedawcy są piętnowani jako zdrajcy narodowi. 5) Nie ma usprawiedliwienia dla Polaka przyjmującego w swoim domu wrogich przybyszów, nawet gdyby to byli znajomi sprzed wojny. Każdego Polaka i każdą Polkę utrzymujących jakiekolwiek stosunki z zaborcą należy bojkotować tak samo jak wroga. 6) Nie wymaga się od ciebie zaczepek ani prowokowania najeźdźcy. Masz być opa­ nowany i skupiony. Żadnych uśmiechów. Masz nie zapominać ani na chwilę, kto zniszczył twój kraj, kto okrada i morduje twych rodaków, kto kopie i hańbi twoje siostry i braci. 7) Do jakichkolwiek sporów między Polakami nie wolno wzywać wrogów ani się wrogom skarżyć. Podłością jest pisanie zażaleń, a tym bardziej donosów na Polaka do wrogiej władzy, której pycha i której pogarda dla Polski w ten sposób rośnie. 8) Wzajemna współpraca, solidarność i porozumienie między Polakami są nakazem chwili. Wyzyskiwacze niedoli rodaków, oszuści i egoiści muszą być najostrzej tępie­ ni przede wszystkim przez nas samych. 9) W swoim polskim sumieniu rozstrzygnij: jeżeli twoja praca w czymkolwiek umac­ nia wroga i pomaga mu - zrezygnuj z pracy. Pamiętaj i weź to sobie za przykład: robotnicy polscy odmówili pracy w przejętych przez Niemców fabrykach broni. 10) W każdym miejscu i o każdej porze na ziemi naszej wróg musi stać wobec nieprzejednanego oporu naszego powszechnego bojkotu. Organizujcie ten bojkot, rozpowszechniajcie jego hasła, wciągajcie do niego wszystkie Polki i wszystkich Polaków, bez różnicy wieku i stanu! Sami bądźcie na każdym kroku przykładem, nie ustawajcie w działaniu! Nasza niezłomna wola zbiorowa da nam siły do przetrwania, wrogowi utrudni ży­ cie. Z ust do ust. Niech się szerzy między wszystkimi Polakami dzisiejsze hasło walki i oporu: Bojkot najeźdźcy!

— W dwa tygodnie później tekst ten (ten sam tytuł) ukazał się na łamach „Pubudki” (18 IV 1940, nr 12), ale już w formie obowiązującej jedynie na terenie okupacji niemieckiej. — Emanuel Ringelblum napisał: „Pewien kupiec stwierdził: «Legalnie możemy tylko rzucić się do Wisły». Nie sposób przestrzegać wszystkich zarządzeń, bo gdyby tak, to nie wolno by nam było nic robić” (E. Ringelblum, Kronika getta warszawskiego. Wrzesień 1939-styczeń 1943, Warszawa 1983, s. 129).

2 V — Z warszawskiego Pawiaka odjechał pierwszy transport do obozu koncen­ tracyjnego w Sachsenhausen. — Toczą się walki Samodzielnej Brygady Podhalańskiej pod Narvikiem.

3V — Święto państwowe i kościelne; gen. Sikorsld przesłał na ręce szefów rzą­ dów brytyjskiego i francuskiego memoriał w sprawie położenia ludności polskiej w GG. W wielu miejscowościach okupowanego kraju złożono potajemnie biało-czerwone wiązanki i wieńce w miejscach narodowej pa­ mięci, na grobach nieznanego żołnierza, w kościołach, pod pomnikami. W Lublinie na wezwanie komendy Okręgu ZWZ między godziną 16.00 a 18.00 większość mieszkańców pozostała w domach. W Warszawie wobec nieobecności uczniów nie odbyły się lekcje w szkołach jawnie pracujących. Miały miejsce liczne aresztowania młodzieży w Krakowie. Na tajnych kom­ pletach uczczono pamięć okolicznościowymi lekcjami wychowawczymi. Zorganizowano obławy w wielu miastach na wychodzących z kościołów. Odbyły się aresztowania w środowisku nauczycielskim. Zorganizowano też potajemne zbiórki harcerskie.

W Warszawie pierwsza wielka obława uliczna miała miejsce kilka dni później (8 V). Aresztowano ok. 3 tys. osób. To właśnie wtedy niektó­ rzy z aresztowanych, ale i zwykłych mieszkańców miast, usłyszeli pora­ żające słowo: „Łapanka”. To było kolejne okupacyjne doświadczenie, z którym musieli nauczyć się żyć.

— Płk Stefan Rowecki został awansowany na gen. brygady. W PSZ na Zacho­ dzie awanse generalskie otrzymali: Tadeusz Bór-Komorowski, Bronisław Duch, Stanisław Kopański, Izydor Modelski, Rudolf Niemira (na gen. bry­ gady), Marian Kukieł (na gen. dywizji). — Na ORP „Garland” (pierwszy okręt wojenny przekazany przez władze bry­ tyjskie Polskiej Marynarce Wojennej, a zarazem pierwszy niszczyciel polski) w La Valetta na Malcie podniesiono banderę. 4 V — Niemieckie lotnictwo zatopiło u wybrzeży Norwegii (fiord Rombakfiord) polski niszczyciel „Grom” - zginęło 59 marynarzy (1 oficer, 25 podoficerów i 33 marynarzy). Uratowano 17 oficerów oraz 137 podoficerów i maryna­ rzy. — Komendantem obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu (Konzentrations­ lager Auschwitz) został oficjalnie mianowany Sturmbannführer Rudolf Höss. — W Wilnie kolejne przejawy lituanizacji miasta - nowe, litewskie nazwy otrzymało blisko 500 ulic, przy czym dokonano nie tylko zmian uzasadnio­ nych względami politycznymi, jak np. przemianowanie m.in. ul. J. Piłsud­ skiego na Olgierda, ul. Żeligowskiego na Kłajpedzką, 3 Maja na 16 Lutego, lecz także ul. Mickiewicza na Gedymina, Wielką Pohulankę na Basanovi- ćiusa, Małą Pohulankę na Maironisa itd. Kilka tygodni później kolejne ulice i place otrzymały nazewnictwo litewskie. Spowodowało to sporo zamie­ szania i kłopotów, zaostrzyło stosunki polsko-litewskie w samym mieście, a w konsekwencji spolaryzowało postawy i zachowania, bo Polacy nadal, wręcz demonstracyjnie, posługiwali się nazewnictwem polskim, podobnie jak i polskim językiem oraz symbolami. Słusznie też zauważają polscy ba­ dacze, w przeciwieństwie do litewskich (S. Lewandowska, P. Łossowski i in.), iż swego rodzaju uzupełnieniem zewnętrznej lituanizacji miasta były usiłowania zmierzające do narzucenia ludności języka państwowego, coraz wyraźniejsze domagania się wyłącznych dlań praw. Znamienną wypowiedź na ten temat zamieściła gazeta „Vairas” (cyt. za: S. Lewandowska, Życie codzienne Wilna..., s. 43) w artykule zatytułowanym Język litewski w Wil­ nie. Autor artykułu zalecał, ażeby Litwini w kontaktach z osobami obcymi narodowo używali wyłącznie języka litewskiego. Wileńska ulica zareago­ wała nie tylko złością, ale niekiedy i dowcipem: „X - czy wiesz, kto dziś jakich języków się uczy? Y - nie wiem. X - Optymiści uczą się angielskiego, pesymiści niemieckiego, a idioci - litewskiego”.

Władze małego kraju, jakim była Litwa, nie rozumiały sytuacji, w jakiej się znalazły, a konflikty z przeszłości i wzrastające nastroje nacjonali­ styczne niczemu dobremu nie służyły. W tym czasie bowiem to wielcy i silni (Niemcy i Związek Sowiecki) rozdawali - jeszcze - w tej wojnie karty, w swoim przecież, interesie. Historia (polityka historyczna, polity­ ka pamięci) nie zawsze wspiera politykę bieżącą, tym bardziej ideologię.

6 V — Zarządzenie H. Franka o tworzeniu w GG Służby Specjalnej (Sonder- dienst). Jej funkcjonariusze rekrutowali się z volksdeutschów. Była to poli­ cja administracyjna, której plutony przydzielono starostwom jako ochronę i egzekutywę administracji cywilnej. W wielu przypadkach Sonderdienst uczestniczyła w akcjach terrorystycznych i łapankach. — „Goniec Krakowski” 4 i 6 V zamieścił zdjęcia „zwycięzców w Norwegii”, tytułując podpisy: „Tanki niemieckie na ulicach stolicy Norwegii”; „Angli­ cy wzięci do niewoli - zestrzeleni lotnicy angielscy”. We Lwowie powołano filię „redakcyjno-wytwórczą” Państwowego Wydaw­ nictwa Mniejszości Narodowych, która miała zająć się edycją książek i bro­ szur w języku polskim. Redaktorem sekcji polskiej został Adam Bromberg; jej dorobek był niewielki ze względu na kłopoty z papierem - w 1940 r. ukazało się ok. 1,5 min egzemplarzy druków polskich (115 tytułów), w tym 48 podręczników szkolnych oraz 33 wysokonakładowe broszury i druki polityczne (w tym 20 prac Lenina i Stalina). Z beletrystyki zdołano jedynie wydać dwie książki W. Wasilewskiej: Płomień na bagnach i Ziemia w jarzm ie, zbiór wierszy W. Majakowskiego, Syna Taraszczańskiego puł­ ku Petra Pancza, Zachara Berkuta Iwana Franki i Czapajew a Dmitrija Furmanowa. Można tę decyzję postrzegać jako pewien kierunek sowieckiej polityki okupacyjnej wobec społeczności polskiej, zajmującej w tej polityce co­ raz ważniejsze miejsce. Świadczy o tym chociażby dorobek wydawniczy - ponad 60 tytułów w języku polskim, w tym również literatura mark- sistowsko-stalinowska, książki z literatury pięknej, książki dla dzieci. Ceny książek były niskie, co umożliwiało szerszy dostęp do nich i - na pewnym poziomie, ograniczonym cenzurą i preferowanymi treściami - pielęgnowanie języka polskiego. Te działania przerwał wybuch wojny sowiecko-niemieckiej. W okupacyjnej strefie niemieckiej takie działa­ nia nie miały miejsca, wręcz odwrotnie, a tzw. indeks ksiąg zakazanych i niszczonych przez nazistów dowodzi zupełnie innych celów okupacyj­ nych wobec społeczeństwa polskiego.

A tak znajdował tego dnia Kraków, stolicę GG, przybysz z sowieckiej strefy okupacyjnej: [...] rano - Kraków. Miasto nie zniszczone, słońce i ruch. Na ulicach dużo Niemców, na lepszych sklepach i restauracjach napis: „Nur fur Deutsche”. Pomimo to ze­ wnętrzny tryb życia wydawał się stokroć normalniejszy niż we Lwowie, zewnętrzny aspekt o wiele mniej zmieniony. Większość znajomych wówczas jeszcze mieszkała we własnych mieszkaniach, zapraszali na śniadanie, skromne nieraz, ale zawsze podawane na normalnej porcelanie, ze srebrnymi łyżkami i widelcami. Dziwiło nas to po tragicznie wysprzedanym Lwowie i dopiero teraz zrozumieliśmy doniosłość zarządzenia sowieckiego o unieważnieniu złotego. Zabór niemiecki tej katastrofy ekonomicznej nie przeszedł. Nie przeżył też przede wszystkim azjatyzacji całego ży­ cia oraz nie odzwyczaił się od pewnych zewnętrznych form europejskich. Pamiętam zdziwienie, jakie wywołał u mnie w pierwszych dniach pobytu bilet wizytowy prof. Stanisława Kutrzeby, który zastałam, wracając do domu. Co za zabawni ludzie [...]. W miesiąc potem sama już zamawiałam sobie bilety wizytowe” (K. Lanckorońska, Wspomnienia wojenne..., s. 61-62). Gwoli jednak ścisłości to perspektywa arystokratki; nie wszyscy w Krako­ wie wtym czasie jadali na „normalnej porcelanie” oraz „srebrnymi łyżkami i widelcami”. W stolicy GG obszary biedy i nędzy były niemałe, wielu cierpiało głód i nie miało środków do życia. Już zarysował się, niezwykle niekorzystny, stosunek ilościowy Niemców do Polaków, nigdzie w GG niemający tak niedobrych skutków dla Polaków jak w Krakowie. 10 V — Miały miejsce łapanki uliczne w Warszawie i szeregu innych miast. — W prasie gadzinowej (wydania nadzwyczajne) Generalgouvernement po­ jawiły się pierwsze informacje o rozpoczęciu przez Trzecią Rzeszę ofensy­ wy przeciwko Francji („Atak niemiecki w wielkim stylu na froncie zachod­ nim”) .

11 V — „Krakauer Zeitung” (11V 1940): „Francuska i brytyjska propaganda chcia­ ły odwrócić uwagę od prawdziwych zamierzeń aliantów poprzez rozwinię­ cie działań na Morzu Śródziemnym”. W tym samym numerze również: „Francja i Wielka Brytania, za wiedzą Belgii i Holandii, chciały uderzyć na niemieckie Zagłębie Ruhry”. A „wódz Rzeszy przeciwstawił się [tylko - J.Ch.] kolejnej agresji francusko-brytyjskiej, biorąc pod ochronę neutral­ ność Belgii i Holandii”.

15 V — Aresztowany został znany rzeźbiarz Xawery Dunikowski, więziony następ­ nie w obozie koncentracyjnym Auschwitz. — Memorial Reichsführera SS H. Himmlera: „Kalka myśli o traktowaniu ob- coplemieńców na Wschodzie” (20 VI - przedstawiony A. Hitlerowi, który uznał go za „bardzo dobry”). Himmler postulował w tym dokumencie m.in.:

Przy traktowaniu obcoplemieńców na Wschodzie musimy starać się uszanować i podtrzymywać jak najwięcej odrębnych narodowości [...]. Nie leży także w na­ szym interesie doprowadzenie wymienionych narodowości do jedności i wielkości, stopniowe budzenie wśród nich świadomości narodowej i rozwijanie kultury na­ rodowej, lecz przeciwnie, rozbicie ich na niezliczone małe odłamy i cząstki [...]. Nie wolno dopuścić do jakiegokolwiek zjednoczenia górnych warstw, gdyż tylko przez rozbicie całej tej masy narodowości - w ilości 15 milionów w GG i 8 milionów w prowincjach wschodnich - będziemy mogli przeprowadzić rasowe przesianie, któ­ re musi być fundamentem naszych rozwiązań - wyłowienie z tej masy jednostek wartościowych rasowo i wysłanie ich do Niemiec, aby je tam zasymilować. W ciągu niewielu lat - wyobrażam sobie, w ciągu 4 do 5 lat - np. pojęcie Kaszubów musi stać się nieznane [...]. Ufam, że dzięld możliwości wędrówki wszystkich Żydów do Afryki lub do jakiejś innej kolonii zobaczę całkowite wygaśnięcie pojęcia Żydów. Musi być także możliwe w okresie nieco dłuższym spowodowanie zniknięcia na tym obszarze narodowych pojęć Ukraińców, Górali, Łemków. To, co zostało powiedziane o tych odłamach narodowych, odnosi się w odpowiednio większych rozmiarach tak­ że do Polaków. Podstawowym zagadnieniem przy rozwiązywaniu tych problemów jest zagadnienie szkolnictwa, a tym samym zagadnienie kwalifikowania i przesiania młodzieży. Dla nieniemieckiej ludności Wschodu nie mogą istnieć wyższe szkoły niż 4-klasowa szkoła ludowa. Ma ona zapewnić wyłącznie: umiejętność liczenia najwyżej do 500, napisanie nazwiska, przyswojenie nauki, że nakazem Bożym jest posłuszeń­ stwo wobec Niemców, uczciwość, pilność i grzeczność [...]. Czytania nie uważam za konieczne [...]. Ta ludność będzie do dyspozycji jako pozbawiony przywództwa lud roboczy i będzie corocznie dostarczać Niemcom robotników sezonowych i robotni­ ków do specjalnych przedsięwzięć (drogi, kamieniołomy, budowle).

— W Wilnie odbyła się manifestacja przeciw lituanizacji Wileńszczyzny. 16 V — Ostatnia informacja o wywozie polskich oficerów internowanych w 1939 roku na terenie Związku Sowieckiego. — Odbyły się egzekucje Polaków w wielu miejscowościach okupowanego kra­ ju. — W Krakowie Bibliotekę Jagiellońską na swoje potrzeby przejął Ostinstitut. — W Krakowie H. Frank na konferencji w sprawie zastosowania nadzwy­ czajnych środków w celu zdławienia ruchu oporu społeczeństwa polskiego w GG stwierdził:

Ogólna sytuacja wojenna wymaga zwrócenia bacznej uwagi na wewnętrzne spra­ wy bezpieczeństwa w Generalnej Guberni [właściwe: Generalne Gubernatorstwo - J.C h.]. Liczne symptomy i fakty świadczą o tym, że w kraju narasta organizowany przez Polaków na wielką skalę ruch oporu; należy się w najbliższym czasie spodzie­ wać wybuchu większych, gwałtownych zamieszek. Tajne stowarzyszenia obejmują już tysiące uzbrojonych Polaków, których skłania się przy pomocy zdecydowanie buntowniczych środków do popełniania wszelkiego rodzaju gwałtów.

— „Goniec Krakowski” (16 V 1940) ogłosił „kapitulację Rotterdamu i całej armii holenderskiej”, dodając przy tym w komentarzu: „rząd holenderski uciekł do Anglii”.

17 V — Biskup Splett nakazał usunięcie z kościołów wszystkich przedmiotów po­ siadających polskie napisy i emblematy. Papież po raz kolejny już nie zare­ agował. Zauważali to Polacy na emigracji i w okupowanym kraju:

Poszłam też wówczas [V 1940 - J.Ch.] do księcia metropolity Sapiehy, który mnie przez całe moje życie znał. [...] Powiedziałam [...] że się wybieram na Węgry i do Rzymu. Zapytałam, co mam tam powiedzieć. Piękna twarz mego rozmówcy przybrała wyraz ogromnego przygnębienia, którego nigdy u niego nie widziałam. „Niech pani powie, żeby zawiadomili papieża, że fakt, iż się do Polaków w ogóle nie odzywa, ma skutki niebezpieczne, jeśli chodzi o nastroje antyrzymskie w Kraju. Robimy, co możemy, ale nie mamy sposobu przeciwdziałania, bo przecież jest praw­ dą, że się papież w tak straszliwej naszej katastrofie w ogóle do Polaków nie zwraca. Po drugie, niech pani powie, żeby nuncjusz w Berlinie, Orsenigo, do Dachau i w ogóle do naszych księży uwięzionych nie jeździł. Jego wizyty ogromnie ich roz­ goryczają, gdyż on bynajmniej nie jest bezstronny, a na domiar strasznie nietaktow­ ny” (K. Lanckorońska, Wspomnienia wojenne..., s. 63-64).

To kolejny ważny sygnał w sprawie nagannej postawy i zachowania Piusa XII wobec polskiego dramatu wojennego. Takie były dość po­ wszechne odczucia przeważającej większości Polaków, począwszy od wrześniowej katastrofy 1939 roku: „Papież o nas zapomniał”, „Papież, germanofil, nie ma odwagi lub nie chce potępić Niemców”. Arcybiskup Adam Stefan Sapieha, niekwestionowany przywódca Kościoła w okupo­ wanej Polsce, uznawany i szanowany, niejednokrotnie był wyrazicielem odczuć większości poniewieranych, prześladowanych i mordowanych Polaków. Papież nie reagował. Zapewne były tego jakieś niezrozumia­ łe powody. Ten żal do ówczesnego pasterza Kościoła był obecny przez wszystkie lata wojny i okupacji. Polityka nie zawsze służy chrześcijań­ stwu i Kościołowi. To jeden z licznych tego dowodów.

— Miały miejsce wysiedlenia, egzekucje, aresztowania zarówno na tzw. zie­ miach wcielonych do Rzeszy, jak i na terenie GG. — W Londynie została otwarta wystawa pt. Polska, jaką była i jaka jest. — Na wodach norweskich został zatopiony polski transportowiec „Chrobry”, który przewoził żołnierzy alianckich do Bodo. Uratowano 694 żołnierzy, zginęło 12 polskich marynarzy. — „Goniec Krakowski” (17 V 1940) triumfalnie ogłaszał na swych łamach, że „w okolicach Sedanu została przełamana [przez Wehrmacht - J.Ch.] słynna Linia Maginota - symbol potęgi militarnej Francji. Wehrmacht prze­ kroczył Mozę”.

To znamienna cezura w działaniach niemieckiej propagandy na terenie Generalnego Gubernatorstwa: „Wiadomość ta, mająca bardziej znacze­ nie psychologiczne niż militarne, dla okupowanych Polaków stanowić zapewne miała dowód, że Trzecia Rzesza siłą i sprawnością pod każdym względem przewyższała swą kajzerowską poprzedniczkę i nie mogło być mowy o powtórzeniu wydarzeń z sierpnia 1914 r.” (cyt. za: T. Głowiń­ ski, O nowy porządek europejski..., s. 99).

18 V — Przemówienie radiowe do rodaków w kraju wygłosił premier i Wódz Na­ czelny gen. W. Sikorski. — ORP „Garland” wszedł do służby wojennej na Morzu Śródziemnym. — Chorągwie krzyżackie znajdujące się na Wawelu przekazano do zamku w Malborku.

20 V — Do przygotowywanego obozu koncentracyjnego Auschwitz przybyła z obo­ zu koncentracyjnego Sachsenhausen grupa 30 niemieckich więźniów - przestępców kryminalnych {Berufsverbrecher), którzy mieli w nim objąć różnorakie funkcje obozowe.

22 V — Rozpoczęła się konfiskata dzwonów kościelnych w GG. Podjął też pracę pierwszy oddział Baudienstu. — W Warszawie został otwarty teatr „Komedia”, jedyny jawny teatr drama­ tyczny w stolicy.

23 V — Do bazy nie powrócił z akcji patrolowej ORP „Orzeł” (według wersji nie­ mieckiej uległ zniszczeniu od bomby lotniczej w dniu 29 maja, zaś według źródeł brytyjskich w dniu 25 maja od miny brytyjskiej). Na okręcie zginęło 6 oficerów wraz z dowódcą komandorem porucznikiem Janem Grudziń­ skim, 1 podchorąży oraz 53 podoficerów i marynarzy. — Miały miejsce łapanki w wielu miastach okupowanego kraju, egzekucje i aresztowania.

25 V — Kuria biskupia w Katowicach wydała decyzję zalecającą wszystkim księ­ żom wpisanie się na niemiecką listę narodową (Deutsche Volksliste). — Biskupi Częstochowy, Kielc i Sandomierza przybyli do H. Franka - postu­ lowano uwolnienie aresztowanych biskupów, rozważano też sprawy na­ uczania religii i posługi duszpasterskiej, uposażenia duchownych, umożli­ wienia działalności Caritasu. — W diecezji chełmińskiej i gdańskiej oraz w części diecezji płockiej należą­ cej do okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie biskup Splett zakazał spowiedzi w języku polskim.

26 V — Podczas ewakuacji spod Dunkierki rozpoczęły służbę polskie niszczyciele „Błyskawica” i „Burza”.

28 V — Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich zajęła Narvik. Po dwóch dniach 30 V Brygada otrzymała rozkaz ewakuowania się. — W Warszawie: H. Frank z okazji zaprzysiężenia jednostek policji niemiec­ kiej stwierdził: „W imię Führern i Rzeszy zostaliście teraz przyjęci do za­ szczytnej służby w zbrojnej formacji policyjnej. Policja jest najsilniejszą bronią Führern i Rzeszy na wszystkich odcinkach realizacji nakazów rzą­ du” (Okupacja i ruch oporu w dzienniku Hansa Franka..., 1.1, s. 187). — Wstrząsająca dla Polaków informacja niemieckiej propagandy w Gene­ ralgouvernement - komunikat Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu: „Wehrmacht osiągnął kanał La Manche, zamknął «łuk ku kanałowi» i [nie­ mal jednocześnie] przełamał «Linię Weyganda na całym froncie»” („Goniec Krakowski” 28 V). — W „Krakauer Zeitung” (28 V 1940) satyryczny serwis rysunkowy: „Co my­ śli Churchill”.

30 V — Podniesiono banderę na ORP „Kujawiak”. — Rząd sowiecki zwrócił się do rządu litewskiego, zarzucając mu „prowo­ kacyjne działania” w stosunku do garnizonów sowieckich, stacjonują­ cych w bazach na Litwie. W nocie stwierdzono też, iż w rezultacie tych działań trzech żołnierzy sowieckich z baz uprowadzono, a jeden z nich został zabity. Rząd litewski w odpowiedzi zapewnił, iż zostało wszczę­ te śledztwo, a po dogłębnym wyjaśnieniu sprawy winni zostaną surowo ukarani. Odpowiedź ta nie zadowoliła Kremla. Konsekwencją agresyw­ nych poczynań Związku Sowieckiego była nota dyplomatyczna wręczona 14 czerwca przez W. Mołotowa litewskiemu ministrowi spraw zagranicz­ nych J. Urbsyśowi, w istocie ultimatum, w którym poza sprawą zaginio­ nych żołnierzy wskazano też, iż tzw. Entanta Bałtycka, tj. przymierze Litwy, Łotwy i Estonii, jest skierowane przeciwko Związkowi Sowieckie­ mu i jako taka pozostaje w sprzeczności z układem litewsko-sowieckim z 10 października 1939 roku; w związku z tym - to również z noty - rząd sowiecki „żąda wyrażenia zgody na wprowadzenie na terytorium Litwy dodatkowych jednostek Armii Czerwonej, na tyle licznych, aby mogły za­ pobiec ewentualnym dalszym antyradzieckim prowokacjom i zapewnić wa­ runki do realizacji układu z 10 października”. 15 czerwca 1940 r. Litwa przyjęła sowiecki dyktat.

Warto zestawić to brutalne wydarzenie z bieżącą sytuacją na Zachodzie Europy. Agresja państw totalitarnych w Europie była kontynuowana zgodnie z paktem Stalin - Hitler z 23 sierpnia 1939 roku. Trzecia Rzesza i Związek Sowiecki „w duchu przyjaźni i zrozumienia wzajemnych in­ teresów” uczyniły kolejny krok w wypełnianiu tajnego protokołu. Małe i słabe państwa europejskie - Belgia, Holandia, Dania, podobnie jak i nieco większe, w tym Polska z września 1939 roku i mocarstwa (Fran­ cja), doświadczyły w sposób bezpośredni i krwawy „opieki” silniejszych sąsiadów, niekiedy wręcz przyjaciół. Sprawa Litwy była też sprawą pol­ ską ze względu na nową sytuację Wilna i Wileńszczyzny. 31 V — W warszawskich Łazienkach Niemcy zdemontowali i usunęli pomnik Fry­ deryka Chopina. — Polakom w GG zakazano wszelkich prywatnych podróży samochodami. 1 VI — Stan Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie: 76 146 osób. W kampanii fran­ cuskiej (1940) w walkach z Niemcami brały udział polskie jednostki: 1 Dy­ wizja Grenadierów gen. Bronisława Ducha, 2 Dywizja Strzelców Pieszych gen. Bronisława Prugar-Ketlinga, wydzielony oddział 10 Brygady Kawale­ rii Pancernej oraz osiem kompanii przeciwpancernych przydzielonych do jednostek francuskich. Oprócz tego gotowy był dywizjon myśliwców pod nazwą „Eskadra Montpellier” - 2 eskadry po 3 samoloty każda. Natomiast w stadium formowania były 3 i 4 Dywizja Piechoty. We Francji było 136 polskich lotników biorących udział w akcji. Zginęło 11 - zestrzelonych przez Niemców, sami zniszczyli 60 samolotów niemieckich i dokonali 3 strąceń prawdopodobnych. — Po serii ulewnych deszczy i burz (wiele szkód) Wisła pod Wawelem przy­ brała o ponad 2,5 metra. 2 VI — W Belgradzie zakończyła się, rozpoczęta 29 V, konspiracyjna narada przed­ stawicieli ZWZ z kraju i Paryża (Sztab Naczelnego Wodza i Komenda Główna ZWZ) oraz baz łączności na Węgrzech i w Rumunii. 3 VI — Ordynariusz katowicki biskup Stanisław Adamski pod presją władz okupa­ cyjnych zawiesił odprawianie nabożeństw w języku polskim. — Miały miejsce dalsze aresztowania, egzekucje, m.in. w Rzeszowie, w powie­ cie będzińskim, w Poznaniu. 6 VI — W Berlinie ukazało się rozporządzenie o wprowadzeniu niemieckiego prawa karnego na tzw. ziemiach wcielonych do Rzeszy (weszło w życie 15 VI). — Nagłówki gadzinówek w Generalgouvernement: „Największe zwycięstwo w historii świata”, „Gigantyczna bitwa we Flandrii - Wehrmacht zniszczył 80 dywizji angielskich i francuskich i wziął do niewoli 1,2 min jeńców” („Goniec Krakowski” 6 VI 1940).

8 VI — Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich ewakuowała się z teryto­ rium Norwegii. — Rząd RP podjął ważną uchwałę w sprawie zapewnienia „uprawnień szczegól­ nych” wszystkim „walczącym z bronią w ręku lub z narażeniem życia o wy­ zwolenie Ojczyzny” (przysługiwały m.in. uprawnienia: pierwszeństwo wuzy- skaniu pracy, ulgi kredytowe i podatkowe, renty inwalidzkie, pierwszeństwo w uzyskaniu ziemi w ramach reformy rolnej).

9 VI — Prymas Polski kardynał A. Hlond opuścił Rzym i udał się do Lourdes. — W Londynie odbyła się premiera 40-minutowego słuchowiska radiowego autorstwa Marii Kuncewiczowej i Denisa Freemana pt. The Defence of Warsazu {Obrona Warszawy) - zostało ono zakupione przez brytyjskie Mi­ nisterstwo Informacji, było emitowane m.in. w Szanghaju i Hongkongu.

10 VI — Po przystąpieniu do wojny po stronie Niemiec Włochy zerwały stosunki dyplomatyczne z rządem polskim. Opiekę prawną nad Polakami przejęła ambasada chilijska. — 1 Dywizja Grenadierów rozpoczęła działania wojenne. Gen. Sikorski udał się na front francusko-niemiecki.

11 VI — Podpisano umowę o służbie polskich lotników w Królewskich Siłach Lot­ niczych (Royal Air Force - RAF).

12 VI — Gadzinówki w Generalgouvernement z triumfem obwieściły tego dnia na pierwszych stronach, że do wojny, po stronie Trzeciej Rzeszy, „przystąpiła Italia”,manifestująctymsamym„przyjaźńdlaNiemiec”.Odnotowałyteż„wiel- kie przemówienie” faszystowskiego ministra Farinacciego we Florencji, w którym deklarował on, iż „miejsce Włoch jest po stronie narodowosocja- listycznej III Rzeszy”.

13 VI — Poinformowano rząd RP o toczących się rozmowach kapitulacyjnych na froncie francusko-niemieckim. — W Szampanii swą pierwszą bitwę stoczyła 10 Brygada Kawalerii Pancernej dowodzona przez gen. Stanisława Maczka. — Adam hr. Ronikier otrzymał od generalnego gubernatora nominację na pre­ zesa Rady Głównej Opiekuńczej (RGO). — W Kraju Warty zakazano Polakom wędkowania. — W gadzinowym „Gońcu Krakowskim” zamieszczono ogłoszenie: „Specjali­ sta Władysław Sikorski garbuje skórę dzikich zwierząt, specjalność iberale- sy - Kraków Veit Stoss Str. 34” (autorem pomysłu był Witold Skrzyniarz, b. pracownik Zarządu Miasta). — A „Krakauer Zeitung” (13 VI 1940) zamieścił serwis fotograficzny zatytu­ łowany: Włochy i Niemcy „ramię w ramię” (najważniejsze zdjęcie: D uce i Führer - „marszowy krok”).

14 VI — Rząd polski opuścił Angers. — Do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz (Oświęcim) przybył pierwszy transport więźniów (728 osób z więzienia w Tarnowie), oznaczo­ no ich kolejnymi numerami od 31 do 758. W transporcie tym było wielu młodych zdrowych mężczyzn, zdolnych do służby wojskowej, zatrzymanych na granicy południowej podczas próby przekroczenia jej i przedostania się do tworzących się Polskich Sił Zbrojnych we Francji. Byli w nim również organizatorzy tegoż przerzutu, a także organizatorzy konspiracji, działa­ cze polityczni i społeczni, przedstawiciele polskiej administracji, księża i Żydzi, aresztowani wiosną 1940 w ramach akcji AB. Datę tę powszechnie przyjmuje się za początek działalności tego obozu. — W tym samym czasie przysłano do Auschwitz w celu wzmocnienia załogi obozu dalszych stu esesmanów, oficerów i podoficerów SS. — Miały miejsce masowe egzekucje i aresztowania w ramach trwającej akcji AB. — W Krakowie rozpoczął występy Cyrk Buscha. Na przedstawieniach jak do­ nosiła prasa konspiracyjna - „bywały tłumy”.

15 VI — Oddziały Armii Czerwonej wkroczyły na Litwę (zajęcie m.in. Wileńszczy- zny).

Litwa dla Polaków - uchodźców po 1 i 17 września 1939 roku stała się „swego rodzaju pułapką, hermetycznie zamkniętą” (cyt. za: S. Le­ wandowska, Życie codzienne Wilna..., s. 199). Lituanizacja jednak, w sporym stopniu skierowana również przeciwko Polakom, przypo­ minała swoistą Schadenfreude. Dlatego wtoczenie na Litwę Związ­ ku Sowieckiego, to nie tylko cezura litewska, ale również i ważna cezura polska, postrzegana też w perspektywie francuskiej klęski na Zachodzie. Ponieważ sukcesy niemieckie w Danii i Norwegii, państwach Beneluksu, wreszcie we Francji, uruchomiły gwałtowną agresję Związ­ ku Sowieckiego mającą na celu powiększenie terytorium i ideologiczno- -polityczno-ustrojowe podporządkowanie kolejnych terytoriów „oj­ czyźnie proletariatu”. Tu symetria poczynań (pakt Hitler-Stalin) nie może być niczym podważona. Wprawdzie, podobnie jak i pod oku- pacją niemiecką znaczna część społeczeństwa polskiego, także i na Litwie, wierzyła w ostateczne zwycięstwo Anglii, to jednak, także i w wymiarze zindywidualizowanym, niemal każdy Polak na Litwie klęskę zachodniej Europy przeżywał ciężko. Odbiór był identyczny jak w Generalgouvernement - druzgocąca klęska Zachodu. I w takim wła­ śnie momencie nastąpiło przejęcie Litwy przez Związek Sowiecki, co w konsekwencji prowadziło do przekonania, czy niemal pewności, że rozdarta pomiędzy Trzecią Rzeszę i Związek Sowiecki Polska traci swe szanse na rychłe odzyskanie niepodległości i suwerenności. Zasadnie stwierdza Lewandowska: „Przyjście wojsk radzieckich i przemiany we­ wnętrzne na Litwie uzmysłowiły dużej części ludności całą powagę sytu­ acji. Litwa, mimo wszystko, stanowiła pewien azyl dla ludności polskiej w stosunku do okupacji niemieckiej i sowieckiej. Azyl ten, teren, któ­ ry pozwalał liczyć na przetrwanie do czasu zwycięstwa aliantów, skoń­ czył się. Uświadomił na nowo z całą wyrazistością tragedię narodową Polski” (S. Lewandowska, Życie codzienne Wilna..., s. 200). Warto też dodać: ta nowa, polska sytuacja na Litwie uzmysławiała też, że so- wietyzacja nie będzie krótkotrwała i przejściowa, ale raczej długa, i to z niepewnym zakończeniem. Zmieniały się też gwałtownie dla polskich środowisk warunki egzystencji ekonomicznej (kolektywizacja), ale rów­ nież i społeczno-politycznej (bolszewizm, terror, niszczenie poszczegól­ nych grup społecznych, represja ideowa, kulturowa itd.). Klęska alian­ tów na Zachodzie zdecydowanie przekreślała polskie nadzieje na rychłe wyzwolenie i zakończenie wojny i okupacji. W ten sposób tzw. moment Compiegne rzutował i na wydarzenia na Wschodzie, w strefie wpływów i okupacji sowieckiej. Codzienność wojenna na Litwie (okupacja - lituanizacja) uległa radykalnej zmianie na gorsze (okupacja - sowiety- zacja). Trafnie oddały ten litewski kontekst momentu Compiegne zachowane pamiętniki i wspomnienia świadków tamtego czasu: „Jak grom uderzy­ ła w całą polską kolonię wileńskich uchodźców wieść o poddaniu się Francji. Widać było wtedy na ulicach wielu płaczących ludzi. Nikt nie mógł zrozumieć, że Francja, siostrzana Francja, która pierwsza stanęła do walki po wkroczeniu Niemiec do Polski, prosiła o pokój, poniżając się wręcz nieprawdopodobnie. W tej sytuacji trudno było się pocieszać faktem, że Anglia nieustannie pomnaża swe środki obronne, organizu­ je akcje ofensywne albo też pogłoskami o możliwości przystąpienia do wojny Stanów Zjednoczonych. Wszystko to było takie dalekie. Ale i tu na miejscu nie było szczególnych powodów do optymizmu. [...] Wszystko splotło się razem owego upalnego lata 1940 roku. Jeszcze oszołomieni i zrozpaczeni poddaniem się Francji, na którą tak bardzo liczyliśmy, musieliśmy się pogodzić z nowymi faktami, co prawda mniej niespodziewanymi, ale stanowiącymi przewrót w naszych dotychczaso­ wych pojęciach. Byty to mianowicie wybory do sejmu, a następnie refe­ rendum uwieńczone przystąpieniem Litwy z Łotwą i Estonią do ZSRR” (cyt. za: E. Cunge, Uciec przed Holocaustem, Łódź 1997, s. 132,134). 16 VI — Trwały ciężkie boje 10 Brygady Kawalerii Pancernej na terytorium Francji. — Do Warszawy przybył (z Paryża wyruszył 26 V) przedstawiciel rządu pol­ skiego (w randze Tymczasowego Delegata Rządu RP) płk Jan Skoroboha- ty-Jakubowski ps. „Vogel”. — Tego dnia, „w miasteczku Liboume, położonym w południowo-zachodniej Francji miała miejsce dramatyczna rozmowa między prezydentem Raczkie- wiczem a Stanisławem Catem-Mackiewiczem. Wobec klęski Francji w woj­ nie z hitlerowskimi Niemcami Mackiewicz nakłaniał prezydenta, aby rząd polski podjął rokowania z Trzecią Rzeszą. Próba Mackiewicza skończyła się fiaskiem. Polskie władze ewakuowały się do Anglii i stamtąd prowadziły dalszą walkę” (cyt. za: B. Wiademy, Nie chciana kolaboracja: Polscy po­ litycy i nazistowskie Niemcy w lipcu 1940, „Zeszyty Historyczne” 2002, z. 142, s. 131). — W podziemnym organie Stronnictwa Narodowego ukazał się artykuł dziw­ nie zatytułowany: Gubernia Generalna - Paradisus Judeorum, w którym można przeczytać tak zaskakujące zdania: „Żydzi są przez antysemickich rasistów niemieckich wyraźnie uprzywilejowani. Opaska z Gwiazdą Da­ wida stała się znakiem ochronnym przed branką. Żydów nie porywa się z ulic, ani się ich nie wywozi. [...] Getto żydowskie na okupację nie ma się powodu uskarżać”.

W okupacyjnej codzienności pojawiły się też przykłady Polaków, którzy „nakładają opaski żydowskie - aby nie być łapanym do robót w Niem­ czech” - cyt. za: T. Szarota, Reakcja okupowanej Europy na oznakowa­ nie Żydów Gwiazdą Dawida, [w:] Karuzela na Placu Krasińskich. Stu­ dia i szkice z lat wojny i okupacji, Warszawa 2007, s. 414 (przypis 25).

16/17 VI — Ukazał się serwis fotograficzny w „Krakauer Zeitung” (16/17 VI 1940) za­ tytułowany: Paryż znowu w niemieckich rękach.

17 VI — Trwały ciężkie boje Polskiej 1 Dywizji Grenadierów. — Gen. W. Sikorski odmówił marszałkowi Ph. Petainowi wspólnej kapitulacji wobec Niemców.

18 VI — W Libourne odbyło się ostatnie posiedzenie rządu RP i Rady Narodowej na ziemi francuskiej przed ewakuacją do Wielkiej Brytanii. Rada Narodowa podjęła następującą uchwałę:

I. Polska, podejmując we wrześniu zeszłego roku narzuconą sobie walkę przeciw odwiecznemu wrogowi, uległa chwilowo przeważającej sile przeciwnika. Nie skapi­ tulowała, trwała i trwa w dalszej walce, wierna sojuszom. II. Żołnierz polski - walczący na obcej ziemi o Polskę spełnił i spełni po męsku i odważnie swój obowiązek. Stanie on zawsze do walki tam, gdzie go wezwie Wódz Naczelny Armii Polskiej, generał Sikorski. III. Rada Narodowa RP na przekór ostatnim faktom stoi na stanowisku dalszego prowadzenia wojny aż do zwycięstwa, razem z Anglią i tymi wszystkimi, którzy walczą o swobodny i niepodległy byt narodów w obronie cywilizacji i kultury. IV. Rada Narodowa RP wzywa Polaków w Kraju i gdziekolwiek się znajdują do za­ chowania tej samej, co dotychczas, bohaterskiej postawy i nieugiętego oporu wobec obu najeźdźców. — Premier rządu RP przybył do Londynu. — Komendant Główny ZWZ gen. Kazimierz Sosnkowski uznał Polityczny Komitet Porozumiewawczy za polityczną reprezentację kraju. Gen. S. Ro­ wecki został mianowany zastępcą komendanta głównego ZWZ. Gen. Sosn­ kowski w rozkazie przesłanym do kraju w związku z klęską Francji nakazał też podziemnej armii powstrzymanie się od działań „z bronią w ręku z wy­ jątkiem działań koniecznych dla bezpieczeństwa organizacji”. — H. Frank zarządził zamknięcie Polskiej Akademii Umiejętności. — W wileńskim radio nadano dwa utwory Witolda Rudzińskiego Conzonettę i Trio. — Na pierwszej stronie „Krakauer Zeitung” (18 V I 1940) zamieszczono tekst: Frankreich legt die Waff en nieder (Francja kapituluje). 19 VI — Ważne rozmowy gen. Sikorskiego w Londynie (z premierem Churchillem, ministrem lotnictwa i ministrem spraw zagranicznych), które dotyczyły przeniesienia polskiego rządu do Londynu oraz polskich oddziałów woj­ skowych. Rząd polski, znajdujący się w Libourne niedaleko Bordeaux, po opuszczeniu Angers został zabrany przez krążownik brytyjski „Arethus”, przysłany specjalnie przez rząd brytyjski po prezydenta Raczkiewicza, rząd i wojsko. Przysłano również inne polskie okręty transportowe przebywają­ ce w Wielkiej Brytanii, m.in. statki „Batory” i „Sobieski”, aby zabrały jak największą liczbę Polaków z Francji. — Edward hr. Raczyński, polski ambasador w Londynie, został powołany na następcę prezydenta RP, w przypadku śmierci lub niemożności objęcia tej funkcji, przez gen. K. Sosnkowskiego. — Z Notatki Sekretarza Komitetu Rejonowego KP(b)B [Komunistyczna Partia (bolszewików) Białorusi - J.Ch.] w Jedwabnem Marka Rydaczenki [...] o aktywizacji polskiego podziemia w rejonie: „z potajemnego rozpo­ wszechniania poprzez swoich agentów i księży fałszywych, prowokacyj­ nych pogłosek, że wkrótce już nie będzie władzy radzieckiej, Anglia przy­ stąpi do wojny i wyzwoli Polskę, tylko patrzeć, jak Armia Czerwona będzie się wycofywać itd.” (cyt. za: Wokół Jedwabnego, t. 2: Dokumenty. Studia, pod red. P. Machcewicza i K. Persaka, Warszawa 2002, s. 39^40). — W „Krakauer Zeitung” (19 VI 1940) można było przeczytać: „To Wielka Brytania i Francja zawsze były prowodyrami wojen w Europie i ciemięży- cielami narodu niemieckiego”. 20 VI — 2 Dywizja Strzelców Pieszych przekroczyła granicę francusko-szwajcarską. 1 Dywizja Grenadierów, w obliczu kapitulacji Francji, rozpoczęła niszcze­ nie sprzętu bojowego, a uformowana w Syrii Brygada Strzelców Karpackich (dowodzona przez gen. Stanisława Kopańskiego) rozpoczęła ewakuację do Palestyny, później do Egiptu. — Wielka egzekucja w Palmirach: rozstrzelano m.in. M. Rataja, M. Niedział­ kowskiego i wybitnego sportowca Janusza Kusocińskiego. — We Lwowie NKWD aresztowało ppłk. Stanisława Pstrokońskiego.

21 VI — Do Londynu po ewakuacji z Francji przybył prezydent RP W. Raczkiewicz i rząd RP.

22 VI — Ostatnie walki z Niemcami 1 Dywizji Grenadierów, dowodzonej przez gen. Bronisława Ducha. — Polskie statki „Batory” i „Sobieski” wyruszyły do brytyjskiego portu Plymouth (przybyły 24 VI późnym wieczorem - wyładowanie nastąpiło w dniu następnym). Na pokładach znajdowali się oficerowie polscy ze Zgrupowania Oficerskiego w Carpiagne k. Marsylii i inni polscy żołnierze, a ponadto niewielka grupa żołnierzy francuskich i czeskich oraz sporo lud­ ności cywilnej. — „Goniec Krakowski” (22 VI 1940) poinformował o rozmowach francusko- -niemieckich na temat zawieszenia broni. Opisano też Polakom w General­ nym Gubernatorstwie „historyczną godzinę w lesie Compiegne”, zaznacza­ jąc przy tym, iż „Adolf Hitler przyjął delegację francuską w wagonie restau­ racyjnym z roku 1918”, który „stał w tym samym miejscu, co dzisiaj”.

Hitler [...] już przez dłuższy czas wyobrażał sobie tę scenę i był teraz całkowicie przepełniony tym, by móc tę rolę dobrze przed historią odegrać. W lasku Compiegne kazał wyprowadzić z hali ten wagon, w którym rozegrała się ceremonia z roku 1918. Wyznaczył do udziału w pierwszych pertraktacjach wszystkich trzech naczelnych dowódców, dodatkowo, Keitla i Reichsministra Hessa oraz von Ribbentropa [...]. Hitler sam wyszedł na spotkanie z tym historycznym wagonem, przeszedł przed frontem stojącego w szeregu batalionu honorowego i wszedł do wagonu. Keitel przeczytał preambułę traktatu o zawieszeniu broni, Hitler i jego świta opuścili po­ tem wagon i odjechali. Keitel miał prowadzić rozpoczynające się zaraz potem per­ traktacje, które przeciągnęły się do 22 czerwca (cyt. za: A. Czubiński, Druga zuojna światowa 1939-1945, cz. 1: Geneza konfliktu i działania wojenne do 1942 r., Poznań 1999, s. 183).

— Dwa dni później podpisano układ o zawieszeniu broni z Włochami.

22-23 VI — W BBC przemawiał Churchill („Wiadomości z Francji są bardzo złe. Pomi­ mo to nie zapomnimy o rycerskim narodzie francuskim”) . — W „Krakauer Zeitung” (23/24 VI 1940) na pierwszej stronie olbrzymi ty­ tuł: Waffenstillstand. Deutschland - Frankreich unterzeichnet (Kapitula­ cja podpisana). — Krakowski „granatowy” policjant Franciszek Banaś całą noc patrolował ulice stolicy GG. Zapamiętał: „W koszarach, w domach Niemcy urządzili zabawy na cześć zwycięstwa, żarli i pili całą noc” (cyt. za: F. Banaś, Moje wspomnienia, Rzeszów 2009, s. 109). W Krakowie odbyły się mistrzostwa Distrikt Krakau w lekkiej atletyce. Stolica GG przywitała zawodników i trenerów wielką fetą z okazji bez­ warunkowej kapitulacji Francji (układ kapitulacyjny - Compiegne, 22 VI 1940); na specjalny rozkaz władz okupacyjnych biły wszystkie dzwony ko­ ścielne, w tym „Zygmunt”. Miasto tonęło we flagach. Tej samej nocy zarejestrowano też w der urdeutschen Stadt Krakau przy­ padki samobójstw. Wydarzenia na froncie zachodnim spowodowały też dostrzegalne zmiany w samym mieście, coraz bardziej przypominało miasto niemieckie. Już nie tylko problem niemieckiej dzielnicy zaprzątał uwagę okupacyjnych władz, ale też olbrzymi napływ Niemców z Rzeszy wraz z rodzinami, potrzebują­ cych mieszkań, pracy, miejsc w szkołach dla dzieci itd., co z kolei coraz bar­ dziej zaogniało stosunki wewnętrzne w samym mieście, wpływało i na jego społeczność polską, o niemieckiej nie wspominając. Wielu pamiętnikarzy z tamtego czasu dobrze zapamiętało te gwałtowne zmiany:

Nieomal w całym Krakowie wyrzucano ludzi z mieszkań, gdyż każde porządne mieszkanie, jak zresztą każdy przyzwoity lokal, był już nur für Deutsche. Coraz więcej Niemców z rodzinami zjeżdżało do Krakowa. Dzieci niemieckie zacho­ wywały się impertynencko wobec ludności polskiej. [...] Do dyspozycji Polaków była właściwie już tylko dzielnica pożydowska, niesłychanie brudna, od dworca po Kazimierz. Żydów wówczas we wszystkich miastach polskich zamknięto do gett [...] (K. Lanckorońska, Wspomnienia wojenne..., s. 84).

Konsekwencją tych niemieckich decyzji i poczynań, następujących ko­ lejno od września 1939 roku, była wyraźna odmienność Krakowa od wszystkich innych polskich miast w Generalnym Gubernatorstwie, w tym również i od Warszawy. Kraków stanowił pewnego rodzaju la­ boratorium okupacji jako ogniwo pośrednie pomiędzy tzw. ziemiami wcielonymi do Rzeszy a Generalgouvernement. Ta relacja krakowska: okupant - okupowani, wpływała na wszystkie obszary życia i działalno­ ści pod niemiecką okupacją, dysproporcję: Polacy - Niemcy, niemiecką „stołeczność”, centrale i ekspozytury, administrację, wojsko i policję, jak również na polską konspirację, która te niekorzystne czynniki mu­ siała uwzględniać. VI Przemówienie radiowe (BBC) gen. Sikorskiego - premier zadeklarował dalsze zdecydowane prowadzenie przez Polskę wojny, aż do pokonania Trzeciej Rzeszy. W dniu następnym odbyło się pierwsze posiedzenie rządu RP w nowej, londyńskiej siedzibie. W Krakowie uroczyście oznajmiono utworzenie niemieckiej dzielnicy miesz­ kaniowej. Do jej konkretnych działań przystąpiono już w dwa miesiące póź­ niej, formalnie zaś powstała w lutym 1941 r. W załączniku do okólnika nr 47 z 16 IX 1941 r. władz okupacyjnych oznajmiono: „Śródmieście [Krakowa - J.Ch.] i zachodnia część miasta zyskują to coraz większe znaczenie w ogóle dla niemieckiego życia w Krakowie w związku z utworzeniem dzielnicy nie­ mieckiej”. — Dopiero tego dnia prasa gadzinowa w GG poinformowała o ostatecznym podpisaniu zawieszenia broni między walczącymi we Francji stronami.

Adam Bień w swym pamiętniku zanotował, że latem 1940 roku: „spo­ łeczeństwo polskie, uginając się pod brzemieniem klęski i okupacji, ogarnia [...] największy upadek ducha”. Dodawał jednak, że „mimo wszystko drzemała w sercach naszych jakaś na niczym nie oparta, zbawcza beznadziejna nadzieja: że zmieni się bieg wypadków, a przy­ szłość będzie lepsza. I taka była postawa dominująca ówczesnych Po­ laków. Trzeba żyć i przetrwać” (cyt. za: A. Bień, Bóg jest wyżej, dom jest d alej, Warszawa 1986, s. 51; por. też J. Chrobaczyński, Ostatni z szesnastu. Biografia polityczna Adama Bienia (1899-1998), Warsza­ wa 2000). Nie ma natomiast racji badacz problemów nazistowskiej propagandy w Generalgouvernement, gdy zauważa.- „W połowie 1940 r. rozpętano trwającą około roku kampanię propagandową mającą na celu uspoko­ jenie społeczeństwa polskiego w GG oraz spowodowanie zmiany na­ strojów, a nawet doprowadzenie do zaakceptowania polityki okupan­ ta na bazie pełnej lojalności” (M. Tuszyński, Propaganda hitlerowska w Generalnej Guberni przeciwko tzw. plutokracjom zachodnim w okre­ sie od września 1939 do kwietnia 1943 r., „Dzieje Najnowsze” 1978, z. 3, s. 73). Brak dla tak sformułowanej tezy jakichkolwiek, potwierdza­ jących źródeł. Teza ta może być natomiast istotna dla rozpatrywania tegoż zagadnienia w kontekście kampanii 1939 roku. 26 VI — Serwis fotograficzny w „Krakauer Zeitung” z 26 VI 1940 r. Wódz w Com­ piègne [pisownia Compiegne bez „e” - J.Ch.]. 27 VI — Stanisław Mikołajczyk, urzędujący wiceprzewodniczący Rady Narodowej, drogą radiową przekazał do kraju tekst uchwały RN z 18 VI 1940 o decyzji „dalszego prowadzenia wojny aż do zwycięstwa razem z Anglią”. — Tego też dnia generalny gubernator Hans Frak instruował i przypominał swoim współpracownikom, że „Die Führung In Allen Institutionen müsste In deutschen Inden liegen. Der Pole drze nur mitarbeiten, aber nich mit entscheiden”. 12 IX tego roku Frank do tych słów dopowie jeszcze: „Wir haben bisher die Politik der völligen gegenseitigen Trennung zwischen Deutschen und Polen eingehalten. Ich selbst habe mit Polen noch keinen Kontakt auf genommen und bitte auch Sie, keinen Andersen Kurs zu ge­ h en n ” (cyt. za: Das Diensttagebuch des deutschen Generalgouverneurs In Polen 1939-1945, [w:] Quellen und Darstellungen zur Zeitgeschichte, Stuttgart 1975, t. 20; por. też T. Głowiński, O nowy porządek europejski..., s. 113). 28 VI — Polityczny Komitet Porozumiewawczy (PKP) przekształcił się w Główny Komitet Polityczny (GKP). — We Lwowie NKWD aresztowało działacza socjalistycznego Bolesława Drobnera - zesłano go na Syberię, później był w Związku Patriotów Pol­ skich (ZPP) i Polskim Komitecie Wyzwolenia Narodowego (PKWN). — Pierwsza udana ucieczka z niemieckiego obozu jenieckiego (Oflag II C Woldenberg-Dobiegniew) dwu polskich oficerów.

29 VI Komendę Główną ZWZ przeniesiono z Francji do kraju.

Formalnie, sytuacja wyglądała następująco: 29 VI 1940 roku zlikwido­ wano Komendę Główną ZWZ w Paryżu, a następnego dnia powołano Komendę Główną ZWZ w Warszawie. Równocześnie 29 VI odwołano gen. broni K. Sosnkowskiego z funkcji komendanta głównego ZWZ, po­ wołując na nią 30 tego miesiąca dotychczasowego zastępcę komendanta głównego, gen. bryg. Stefana Roweckiego - por. Armia Krajowa w do­ kumentach 1939-1945,1.1: Wrzesień 1939 - czerwiec 1941, pod red. T. Pełczyńskiego, Londyn 1970, dok. nr 48, s. 263-264.

— Odbyły się kolejne egzekucje w ramach akcji AB. — Ukazał się pierwszy numer „Dziennika Żołnierza” wydany przez 10 Bryga­ dę Kawalerii Pancernej. — Gestapo opublikowało listę gończą nr 1 (Fahndungsnachweis - Dziennik Inwigilacyjny), zawierającą nazwiska osób podlegających aresztowaniu. Podobne listy wydawano w każdym miesiącu do końca okupacji; zawierały one około 30 tys. nazwisk osób poszukiwanych. — W najpopularniejszym w tym czasie piśmie konspiracyjnym, „Polska Żyje!” z datą 29 VI ukazał się artykuł Jak żyje Kraków? Autor zauważał:

Z Niemcami można żyć - powiadają Krakowianie i żyją. W tramwajach nie ma osobnych przedziałów dla Niemców - siedzą wszyscy zgodnie pospołu. Język nie­ miecki rozbrzmiewa na ulicy prawie na równi z polskim. [...] Cyrk Buscha jest codziennie wyprzedany. Podobnie rzecz się ma w kinach i kawiarniach. [...] W powietrzu nie czuć naprężenia, atmosfery oporu i walki, tak charakterystycznej dla innych miast polskich.

Ten warszawsko-krakowski kontekst wojny i okupacji, codzienności i postaw, to niewątpliwie skutek zarówno zaszłości historycznych, ale również - trzeba to zdecydowanie podkreślić - całkowitego niezrozu­ mienia przez niemałą część mieszkańców Warszawy, miasta przecież zdegradowanego przez okupanta do roli prowincji, ale nadal dla Po­ laków stołecznego, istotnych różnic pomiędzy okupowaną Warszawą a okupowanym Krakowem, stolicą Generalgouvernement. Szerzej na ten temat: J. Chrobaczyński, Kraków - „stolica” Generalgouvernement (1939-1945), [w:] Kraków. Studia z dziejów miasta, pod red. Jerzego Rajmana, Kraków 2007, s. 237-247. Innym przykładem może być dys­ kurs krakowsko-warszawski nad dwoma monografiami: A. Rybickiej, Instytut Niemieckiej Pracy Wschodniej Kraków 1940-1945 (Institut fur Deutsche Ostarheit), Warszawa 2002 i T. Bałuk-Ulewiczowej, Wy­ zwolić się z błędnego koła. Institut fur Deutsche Ostarbeit w świetle dokumentów Armii Krajowej i materiałów zachowanych w Polsce, Kraków 2004.

30 VI — Stefan Rowecki (ps. „Rakoń”, „Grabica”, „Grot”) otrzymał nominację na Komendanta Głównego ZWZ. — Władze sowieckie zakończyły, rozpoczętą 20 VI, kolejną akcję depor­ tacji ludności polskiej z kresów wschodnich okupowanych przez Zwią­ zek Sowiecki. W głąb Rosji wywieziono w ciągu tych kilku dni około 80 tys. osób. Jej ofiarami byli przede wszystkim uchodźcy z terenów za­ chodniej i centralnej Polski, którzy zarejestrowali się na wyjazd do Ge­ neralnego Gubernatorstwa, nie zostali jednak przez stronę niemiec­ ką przyjęci, a jednocześnie odmówili odebrania paszportu sowieckiego z tzw. 11 paragrafem. Akcja rozpoczęła się od aresztowania pozbawio­ nych rodzin mężczyzn, tzw. odinoczek, którzy - jak sądzono - w toku masowej obławy mogliby stawiać opór albo łatwiej się ukryć. Wysiedla­ nie rodzin uchodźców przeprowadzono trzy dni później, w nocy z 28 na 29 VI. Choć operacja nie dotknęła bezpośrednio stałych mieszkańców, to jednak wywołała wśród nich olbrzymie poruszenie. Jedna z lwowianek za­ notowała w swoim dzienniku: „29 VI - 5-a rano. Straszna noc, podobna, a może jeszcze gorsza od tej z 13 IV. Ludzi już nie wożą samochodami, ale furami lub pędzą pieszo... Uchodźców. Płacz. Lament. Krzyk” (cyt. za: G. Hryciuk, Polacy we Lwowie..., s. 40).

Warto w tym miejscu zwrócić jedynie uwagę na komplementarność czasu historycznego; podobnych akcji w obu strefach okupacyjnych - niemieckiej i sowieckiej. W strefie niemieckiej - Generalgouvernement - dobiegała końca Akcja AB (Ausserordentliche Befriedungsaktion), w sowieckiej zaś masowa deportacja Polaków oraz zbrodnia katyńska. Na Zachodzie zaś Wehrmacht świętował kolejny, po Polsce 1939 r., Blitzkrieg. Oczy Europy, by nie powiedzieć znaczącej części świata, były skierowane właśnie tam, na kapitulującą w dość haniebny sposób Fran­ cję, znajdującą się w trudnej sytuacji Anglię i pozostającą w rozterce Amerykę ze swą doktryną: Ameryka dla Amerykanów.

— W Krakowie wybuchła epidemia tyfusu - zmarło kilkanaście osób.

30 VI/1 VII — Ukazał się serwis fotograficzny „Krakauer Zeitung” (30 VI/1 VII): Paryż sięga po niemieckie gazety.

1 VII — W Związku Sowieckim proklamowano kolejną pożyczkę państwową trze­ ciej pięciolatki, która miała charakter przymusowego w istocie opodatko­ wania (daniny) mającego na celu podniesienie zdolności obronnej Kraju Rad. Główne propagandowe hasło pożyczki brzmiało: „Pożyczamy państwu dwu trzytygodniowy zarobek” - w rzeczywistości przeciętna wysokość sub­ skrypcji wynosiła od 75 do 100% miesięcznej płacy. Kwotę tę potrącano w dziesięciu ratach.

W praktyce pożyczka oznaczała zmniejszenie realnych zarobków o ok. 7,5 do 10%. Niecały rok później 2 VI 1941 r. z podobnym propagan­ dowym zadęciem ogłoszono następną pożyczkę - Pożyczkę Państwo­ wą Trzeciej Pięciolatki, ku chwale komunizmu i siły obronnej Związku Sowieckiego. Budownictwo komunizmu i zagrożenie ze strony świata kapitalizmu wymagało pryncypialności i wyrzeczeń ludzi sowieckich, w tym również obywateli państw, które w wyniku agresji Armii Czerwo­ nej znalazły się w sowieckiej strefie okupacyjnej. J. Stalin wiedział, co robi. Rewolucja zawsze wymagała ofiary.

2 VII — Brawurowa i udana ucieczka z celi śmierci w krakowskim więzieniu przy ulicy Montelupich znakomitego narciarza, olimpijczyka, Stanisława Maru­ sarza.

3 VII — Powstała Zbiorowa Delegatura Rządu RP złożona z członków PKP, Tym­ czasowego Delegata Rządu i Komendanta Głównego ZWZ w składzie: J. Skorobohaty-Jakubowski, S. Rowecki, K. Pużak, S. Korboński i A. Dęb­ ski (nieco później dołączono F. Kwiecińskiego). Funkcjonowała do 13 IX 1940. — Wiceminister spraw wojskowych gen. Marian Kukieł wydał rozkaz utworze­ nia z istniejących grup Wojska Polskiego gromadzących się po upadku Fran­ cji w różnych obozach na terenie Szkocji dwóch dużych jednostek polskich: 1 Brygady Strzelców pod dowództwem gen. Gustawa Paszkiewicza z miej­ scem postoju w Bigar i 10 Brygady Kawalerii z byłych oddziałów gen. Sta­ nisława Maczka z Francji i ocalałych żołnierzy Brygady Podhalańskiej, sta­ cjonującej w Douglas, pod dowództwem gen. Rudolfa Dreszera. Z obu tych jednostek utworzono z czasem 1 Dywizję Pancerną pod dowództwem gen. Maczka. Dowódcą wojsk i obozów polskich w Szkocji został gen. Stani­ sław Burchardt-Bukacki.

4 VII — Wawelskie gobeliny zostały wywiezione do Wiednia. — Pod tą datą Z. Nałkowska w swych Dziennikach zapisała: „Adamowizna. I gdy ten nieprzerwany pochód zwycięzców dziś zagarnia po kolei Danię, Norwegię, Holandię, Belgię, gdy kapitulowała Francja i bez walki poddał się Paryż - na coś liczy jeszcze tylko jedna osamotniona Anglia - los własny wydaje się przynajmniej nie tyle haniebny” (Z. Nałkowska, Dzienniki..., s. 13). 5 VII — Odbyła się duża egzekucja w okolicach Sanoka, wśród skazanych prze­ ważały osoby ujęte w trakcie przekraczania granicy. Szereg egzekucji w innych miejscowościach. — Miały miejsce kolejne zajścia antyżydowskie w Warszawie pod hasłem: „Precz z żydokomuną i Stalinem” i „Niech żyje Hitler”.

6 VII — Władze sowieckie rozpoczęły deportację Polaków internowanych na Litwie w głąb ZSRR (zakończona 10 VII). — Pierwsza udana ucieczka z obozu koncentracyjnego Auschwitz. Zbiegł polski więzień Tadeusz Wiejowski. Za karę zarządzono karny apel (tzw. stójkę) wszystkich więźniów. Trwał on od godziny 18.00 w dniu 6 VII, do godziny 14.00 w dniu 7 VII, tj. 20 godzin. Podczas apelu esesmani chodzili przez całą noc między szeregami stojących więźniów, bijąc ich kijami i ko­ piąc. Uciekinier nie został ujęty. — W Krakowie zmarł artysta malarz Wincenty Wodzinowski.

7 VII — W Krakowie odbyły się wioślarskie mistrzostwa Generalnego Gubernator­ stwa. — Datę 7 VII 1940 roku nosi pierwszy donos znajdujący się w zasobie ar­ chiwalnym Instytutu Pamięci Narodowej (zespół: „Der Kommandeur der Sicherheitspolizei und des SD jur den Distrikt Warschau” - liczy on 255 anonimowych donosów do władz niemieckich w Warszawie z lat 1940- 1941). Najprawdopodobniej mieszkaniec Otwocka donosi okupacyjnym władzom o sfingowanej kradzieży jedenastu worków cukru z magazynu aprowizacyjnego Zarządu Miejskiego (cyt. za: B. Engelking, „Szanowny panie gistapo”. Donosy do władz niemieckich w Warszawie i okolicach w latach 1940-1941, Warszawa 2003, s. 5). — Inny przykład z tego samego mniej więcej okresu (pisownia oryginału): „pot nomerem 18 Hoża m 6 Niejaki Pan ktury Się Trudni jako pośred­ nik majątkom i Domów nie Ruhomości Uprawia Rozmajte Szwindle Shvul Dojcamy [szwindle z „fuldojczami”, czyli Volksdeutschami - J.Ch.] han­ dle Towarami Spożywczymi”. I dodaje, że ów pan „Dotego Jest Leijonisto Kapitan To niemysle żejest Pozondny Dla Żeszy Niemieckiej Wiency dla Anglii i Polski” (tamże, s. 30).

To tylko egzemplifikacja jednej ze sfer okupacyjnej codzienności. Po­ wstały donosy o charakterze politycznym, ekonomicznym, społecznym, na Żydów, konspirujących, donosy na tych, którzy potajemnie prowa­ dzili ubój zwierząt, nawet uczącą się na tajnych kompletach młodzież itp. Nie wszystkie dotarły do adresatów (polska konspiracja), ale było ich, niestety, wiele, bardzo wiele. W dużych miastach (Warszawa, Kra­ ków, Lwów), miasteczkach i na wsi. Zjawisko, niestety, typowe w po­ stawach i zachowaniach, choć jego skala nie upoważnia do twierdzenia, że niemal wszyscy donosili, tak jak to było, np. w przypadku handlu - niemal wszyscy w okresie okupacji handlowali, chłop i robotnik, pro­ fesor uniwersytetu i pan sędzia, lekarz i portier itd. Donosy to część zja­ wiska szerszego, a mianowicie tzw. stanu anomii, czyli obniżenia norm i wymogów moralnych w okresie okupacji. To prawidłowość z kolei, że okupacja degenerowała, już to z perspektywy polityki wroga (Divide et im pera), już to z przekonania, że „teraz można”, bo nie ma prawa, a na­ wet jeżeli obowiązuje, to przecież prawo okupacyjne. Często też, że nie ma właściwie polskich władz, nie wszyscy bowiem wiedzieli, że w dru­ giej części okupacji w ramach i strukturze państwa podziemnego istnia­ ły i skazywały sądy podziemne itd. Ale donos, podobnie, jak szmalcow- nictwo, kolaboracja pod różnymi postaciami (kolaboracja, współpraca ekonomiczna, interesy z Niemcami, praca w okupacyjnej administracji - burmistrzowie wielu miasteczek, wójtowie czy sołtysi, ci, którzy pod­ pisali Deutsche Volksliste, kooperacja z okupantem itd., to element co­ dzienności okupacyjnej, tego, jak go nazywał Kazimierz Wyka „życia na niby”. Ten rozdział okupacyjnej codzienności, postaw i zachowań po­ winien być ważną częścią polsko-polskiego dyskursu o niemieckiej oku­ pacji. Niestety, nie jest, ponieważ w zdecydowanej większości wolimy obraz martyrologiczno-heroiczny społeczeństwa pod okupacją. Nie ne­ gując ani martyrologii, ani konspiracji, nie możemy zapominać również i o tych hańbiących przykładach postaw i zachowań, a w następstwie też i o skutkach takich działań (aresztowania, obóz koncentracyjny, śmierć przez rozstrzelanie, zbiorowa odpowiedzialność itd.). To ważna część dyskursu polsko-polskiego, podobnie jest z dyskursem polsko-polskim i polsko-żydowskim o wzajemnych stosunkach, relacjach, postawach, ale też o zdradzie i szmalcownictwie, ograbianu Żydów, donosach na ukrywających się. Wolimy nadal, niestety, w pamięci historycznej i hi­ storycznej kliszy wyidealizowany obraz heroizmu i walki (konspiracji), martyrologię, czy ściganie, z mocy prawa karnego, pomimo wolności badań naukowych i wolności słowa, gwarantowanej przez konstytucję, wytrawnych histroryków. Niepokojącym, nowym zjawiskiem jest też, zwiększające się, niestety, zjawisko dekretowania prawdy historycznej już nie tylko przez polityków, Sejm czy Senat, ale niezawisłe sądy (pro­ cesy cywilne przeciw historykom, z powołaniem się na dość kontrower- syjny paragraf: „kultu pamięci osoby zmarłej”).

8 VII — Wyszedł dekret Hitlera zmieniający nazwę Generalgouvernement für die besetzten polnischen Gebiete (Generalne Gubernatorstwo dla okupowa­ nych ziem polskich) na Generalgouvernement (Generalne Gubernator­ stwo). H. Frank stwierdził: „zmiana nazwy oznacza, zgodnie z wolą Hitle­ ra, przekształcenie tego obszaru w część składową Rzeszy”. — NKWD aresztowało Władysława Ossowskiego ps. „Mały Władzio”, 14-let- niego „króla białych kurierów” (ujęty w czasie swej szóstej wyprawy spod okupacji sowieckiej na Węgry - skazany na 5 lat łagru, a później na 5 lat zesłania). 10 VII — Początek bitwy o Anglię, w której bohatersko walczyli polscy piloci.

12 VII — W GG rozwiązano Selbschutz, formację policyjną, do której rekrutowano volksdeutschów. Część jej członków wcielono do Sonderdienstu.

14-15 VII — W obecności okupacyjnej armii sowieckiej i przy zastosowaniu wypróbo­ wanych już wcześniej środków zastraszania i terroru wobec ludności na Litwie (w tym Wilno i Wileńszczyzna) odbyły się tzw. wybory, które wy­ łoniły Sejm Ludowy, a ten - zebrany w Kownie w dniu 21 VII - ogłosił Litwę Socjalistyczną Republiką Radziecką, zwracając się zarazem do Rady Najwyższej Związku Sowieckiego o przyjęcie Litwy w skład Związku So­ wieckiego. Rada Najwyższa wyraziła zgodę 3 VIII.

Oznaczało to drugą już po agresji 17 września 1939 roku sowiecką okupację Litwy, w tym suwerennych części państwa polskiego, Wilna i Wileńszczyzny. W sposób zdecydowany uległy pogorszeniu dotychcza­ sowe warunki życia ludności polskiej - m.in. 7 IX nadano obywatel­ stwo sowieckie obywatelom Litewskiej, Łotewskiej i Estońskiej SRR, co spowodowało, iż z dnia na dzień miliony ludzi zmieniły obywatelstwo (wcześniej dotknęło to obywateli polskich zamieszkałych na terenach włączonych po 17 września 1939 roku do Ukraińskiej i Białoruskiej SRR). Natomiast 30 XII tr. rząd Litwy podjął uchwałę O trybie nada­ wania obywatelstwa Związku Sowieckiego uchodźcom wojennym byłej Polski. 30 I 1941 r. sprawę tę definitywnie, a przede wszystkim na nie­ korzyść obywateli polskich, uregulowano specjalnym rozporządzeniem. Nastąpił kolejny etap polskiej wojennej gehenny na Wschodzie - terror, aresztowania, zsyłka, grabież majątku, prześladowania itd.

15 VII — W Londynie ukazały się „Wiadomości Polskie” (z podtytułem „Polityczne i Literackie”) - od III 1940 wychodzące w Paryżu. Były kontynuacją przed­ wojennych „Wiadomości Literackich”. — Rocznica bitwy pod Grunwaldem - w GG odbył się jednodniowy manife­ stacyjny bojkot prasy niemieckiej i niemieckiej w języku polskim.

16 VII — Rozporządzenie ministra nauki, wychowania i nauczania Rzeszy o zorga­ nizowaniu na ziemiach polskich wcielonych do Rzeszy odrębnych szkół powszechnych dla dzieci polskich i niemieckich. — Odbywały się egzekucje i aresztowania Polaków w wielu miejscowościach tzw. ziem wcielonych i w GG.

18 VII — Kryzys wewnętrzny w rządzie RP na wychodźstwie - prezydent odwołał ze stanowiska premiera gen. W. Sikorskiego i powołał na nie Augusta Za­ leskiego. Jako pretekst podano chaos panujący w czasie ewakuacji po klę­ sce Francji oraz memoriał w sprawie uregulowania stosunków polsko-so­ wieckich (zawierał on m.in. zaskakujący projekt utworzenia na terytorium Związku Sowieckiego 300-tysięcznej armii polskiej), który został wręczony 19 VII władzom brytyjskim. Wojskowi, wierni Sikorskiemu (główną rolę odegrał płk Klimecki), wymusili na A. Zaleskim rezygnację z przyjęcia stanowiska premiera. Działania oficerów wsparli też niektórzy politycy, w tym I. Paderewski, przewodniczący Rady Narodowej i Herman Lieber- man z PPS. 20 VII Prezydent Raczkiewicz unieważnił swą wcześniejszą decyzję o nominacji A. Zaleskiego i ponownie powołał gen. Sikorskiego na prezesa Rady Ministrów. Kryzys został zażegnany, ale był poważnym sygnałem ostrzegawczym w stosunkach polsko-polskich w sojuszniczym Londynie. — Dowódcą Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii został gen. Stani­ sław Ujejski. — Litwini przekazali władzom sowieckim Polaków z obozu dla internowa­ nych w Kalwarii. — W Warszawie zakazano Żydom wstępu do parków i siadania na ławkach publicznych. — Mniej więcej w tym czasie pisarz Stanisław Rembek, mieszkaniec Grodzi­ ska Mazowieckiego, na wieść o klęsce Francji „zaczął gromadzić zapasy żywności i opał, by przetrwać [pod okupacją - J.Ch.] następną zimę”. Do­ tąd bowiem wierzył, że „wojna potrwa krótko”. Od lata 1940 roku

liczył już tylko na to, że Hitler zaatakuje Rosję. Ani on, ani nikt spośród jego znajo­ mych nie miał wątpliwości, że tak właśnie się stanie: przez cały rok każdy transport wojskowy, przejeżdżający przez Grodzisk na Wschód, wydawał im się zwiastunem nowej „wojny zaborców” (cyt. za: A. Kaczorowski, Ballada o Grodzisku, „Gazeta Wyborcza” 26-27 II2000).

19 VI1 — Na ORP „Ścigacz II” podniesiono polską banderę. Na „Ścigaczu III” ban­ derę podniesiono 28 VII.

21 VII — W Anglii wznowiono wydawanie „Polski Walczącej” (od końca XI 1939 ukazywała się we Francji). — W Kownie parlament ludowy proklamował powstanie Litewskiej Socjali­ stycznej Republiki Rad (w jej skład weszła również Wileńszczyzna), która 3 VIII została włączona w skład Związku Sowieckiego. Uchwały parlamen­ tu zapowiadały też m.in. nacjonalizację wielkich i małych przedsiębiorstw, większych i średnich zakładów przemysłowych, przedsiębiorstw handlo­ wych, kredytu i ubezpieczeń.

23 VII — Władze okupacyjne GG rozwiązały wszystkie polskie stowarzyszenia, za­ kazały też działalności Kościołowi Starokatolickiemu oraz Stowarzyszeniu Adwentystów Dnia Siódmego. — Ukazał się pierwszy numer „Gazety Żydowskiej” (wydawanej przez wła­ dze okupacyjne w języku polskim, było to jedyne w Generalgouvernement pismo niemieckie w języku polskim przeznaczone dla ludności żydowskiej - ukazywała się do 30 VIII 1942).

24 VII — Przekształcono dotychczasowy Urząd Generalnego Gubernatora w tzw. rząd Generalnego Gubernatorstwa (Regierung des Generalgouverne­ ment). — W GG ukazało się rozporządzenie władz okupacyjnych zawierające defi­ nicję Żyda sformułowaną według ustaw norymberskich. Wskazano w niej m.in., że „Żydem jest ten, którego co najmniej trzej dziadkowie są pod względem rasowym pochodzenia czysto żydowskiego”.

Georgio Agamben, wybitny włoski filozof, znawca Heideggera, Arendt i Foucaulta, rozpatrując tzw. problem biowładzy, zauważa: „Cezu­ ra ustaw norymberskich z 1935 roku” miała zasadnicze znaczenie dla prawnej, ideowej i filozoficznej, wreszcie egzystencjalnej konstrukcji i projekcji tzw. biowładzy. „Wraz z narodzinami biowładzy każdy lud ulega podwojeniu w postaci populacji, każdy lud demokratyczny jest zarazem demograficzny” - dopełnia wcześniejszą tezę. Ustawy norym­ berskie z 1935 roku dotyczyły „ochrony dziedzicznego zdrowia narodu niemieckiego”. Bezpośrednio zaś po nich następowała cezura kolejna, wyróżniająca spośród wszystkich obywateli pochodzenia aryjskiego i tych o pochodzeniu niearyjskim. A po tej następowała ta, która „wy­ różniała spośród tych ostatnich żydów - Voljuden i mischlingów - oso­ by, które miały jednego lub dwóch dziadków pochodzenia żydowskiego, a nie były wyznawcami judaizmu ani nie miały żydowskich małżonków”. Agamben zwraca też uwagę, że „cezury biopolityczne okazują się zatem ze swej istoty ruchome i za każdym razem wyodrębniają z kontinuum życia kolejną węższą sferę, co idzie w parze z postępującą Entwürdi­ gung, degradacją i upodleniem. W ten sposób niearyjczyk przeradza się płynnie w Żyda, Żyd w przesiedleńca - umgesiedelt, ausgesiedelt - prze­ siedleniec w więźnia - Häftling - obozu, gdzie wszelkie cezury biopo­ lityczne osiągają swój ostateczny kres. Kres ten zaś wyznacza postać muzułmana [tak nazywano w KL Auschwitz więźniów w najgorszym stanie załamania psychicznego, zobojętniałych, otumanionych, bez woli życia - J.Ch.]. W punkcie, w którym Häftling staje się muzułmanem, biopolityka rasizmu wykracza, jeśli tak można rzec, poza rasę i docie­ ra do progu, na którym nie sposób już dokonać jakiegokolwiek cięcia. W tym oto miejscu luźna i nieprzewidywalna więź ludu z populacją ule­ ga całkowitemu zerwaniu i pojawia się coś na kształt absolutnej sub­ stancji biopolitycznej, której nie sposób już dalej podzielić ani przypisać jakiemukolwiek podmiotowi” (cyt. za: G. Agamben, Biowladza - pani życia i śmierci, „Gazeta Wyborcza” 5-6 IV 2008, s. 33. Por. też tegoż, Co zostaje z Auschwitz, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2008). — W Krakowie, stolicy GG, po raz pierwszy ogłoszono zamiar budowy re­ prezentacyjnej „dzielnicy rządowej”. Miała się znajdować w pobliżu Wa­ welu, na Dębnikach, gdzie domy zostałyby wyburzone, teren zniwelowany i znacznie podwyższony. Całość zaprojektowano „w tonącej zieleni”, łą­ cząc ją z reprezentacyjnymi bulwarami nad Wisłą. Natomiast na 40-hekta- rowych krakowskich Błoniach planowano wzniesienie zespołu monumen­ talnych budowli, typowych dla budownictwa narodowego socjalizmu. Ma­ kietę architektury nowych Błoń (nad którymi nie dominowałyby już kopce krakowskie - Kościuszki i Piłsudskiego) przedstawiono generalnemu gu­ bernatorowi w styczniu 1941 r.

29 VII — Z zeznań Laury-Liby Talmud: „Do sklepu z galanterią przy ulicy Nowy Świat 36 [w Warszawie - J.Ch.] wkroczył nieznany mi osobnik, który przedstawił się jako inspektor Ubezpieczalni Społecznej z ul. Wolskiej 52 i powiedział, że nazywa się Gierowski i zgłosił się z polecenia swego kie­ rownika z uwagi na nielegalne kupienie sklepu” (cyt. za: J. Grabowski, „Ja tego Żyda znam ”..., s. 83).

To klasyczny niemal przykład (polskiego) szantażu wobec Żydów na tzw. urząd. Spośród licznych innych sposobów można też wymienić: „szantaż na Niemca”, „działania na własną rękę” (zazwyczaj pojedyncze osoby), „tropienie ukrywających się po stronie aryjskiej”, „tropienie na tzw. aryjskie papiery” (najczęściej fałszowane), ponadto rabunek mie­ nia żydowskiego i pożydowskiego, wreszcie szantaże i mordy na terenie wiejskim (szerzej na ten temat: J. Grabowski, „Ja tego Żyda znam”...). Było to dość często spotykane zjawisko.

30 VII — Na posiedzeniu Komitetu Politycznego Rady Ministrów zostały uchwalone Tezy główne polskiej polityki zagranicznej:

1. a) Rząd Polski trwa niezmiennie na stanowisku walki z najeźdźcą, gdziekolwiek przeciwko nim toczy się wojna, wierząc niezachwianie w ostateczne zwycięstwo i obronę integralną całego państwa polskiego. b) Rząd Polski przebywający za granicą, nie mając możności bezpośredniego kon­ taktu ze społeczeństwem i nie współdziałając z Sejmem i Senatem prawomocnie ukonstytuowanym, nie czuje się uprawnionym do wszczynania jakichkolwiek dys­ kusji, które by mogły wprowadzić zmiany w granicach Polski z 1 września 1939. Tego rodzaju dyskusje mogą być podjęte jedynie po powrocie do kraju i z udziałem całego społeczeństwa polskiego. c) Rząd Polski stwierdza, że zasada czysto etnograficznego państwa polskiego okazała się niewystarczającą i gdy o granicach północnych i północno-zachodnich mowa, to zmiany ich uważa za konieczne, choćby z powodów ekonomicznych i strategicznych.

— W kolejnych rozdziałach Tez... (2-10) nastąpiło rozwinięcie i uszczegóło­ wienie poszczególnych segmentów polityki zagranicznej (sprzymierzeńcy, sąsiedzi, inne kraje - w pkt 8 a) „Rząd Polski stoi na stanowisku, że jest w stanie wojny z ZSRR, bez względu na stosunek do niego aliantów”. Ten punkt z dodatkową uwagą: „Rząd Polski nie będzie jednakowoż przeszka­ dzał pertraktacjom toczącym się między rządem brytyjskim a ZSRR”).

31 VII — Władze okupacyjne zobowiązały polskie szkoły powszechne do zaprenume­ rowania czasopisma „Ster”, które miało zastąpić polskie czytanki dla dzieci klas 5-7. Później wprowadzono „Mały Ster” dla klas młodszych. Obydwa czasopisma nie spełniały roli typowego podręcznika szkolnego, były jedynie jego erzacem .

1 VIII — Wizyta H. Frani« we Lwowie, w czasie której nazwał to miasto „niemieckim”. — W GG wprowadzono obowiązkowe dostawy zboża, a J. Bühler na specjal­ nie zwołanej konferencji m.in. poinformował: „z ważnością od 1 września 1940 centralny plac każdego z miast dystryktowych ma nosić imię Adolf- -Hitler-Platz”. — W Krakowie gmach przy ul. Zwierzynieckiej 1 przeznaczono na siedzibę Filharmonii Generalnego Gubernatorstwa. Uroczysty koncert inaugurujący jej działalność odbył się 14 X tr. — W obozie jenieckim II B Arnswalde ukazał się pierwszy numer dwutygo­ dnika „Za drutami”. — W Warszawie na łamach „Biuletynu Polskiej Służby Prasowej” (nr 2) uka­ zał się pierwodruk pieśni Jerzego Zagórskiego pt. Żadna siła z ziemi nas nie zetrze, znanej częściej jako Marsz Polski Podziemnej (tłumaczony na język angielski).

2 VIII — Został uruchomiony obóz koncentracyjny Gross-Rosen (Rogoźnica).

3 VIII — Litwa została włączona do Związku Sowieckiego (łącznie z ziemiami nale­ żącymi przed wybuchem wojny do Polski).

4 VIII — W wydawanym w Berlinie piśmie w języku rosyjskim „Novoje Slovo” uka­ zał się artykuł porównujący odnoszenie się paryżan i warszawiaków do Niemców.

Paryżanin - czytamy - podsumował wyniki, zobaczył, że przeliczył się i z godną szacunku szczerością zamknął rachunki. Nowe życie trzeba zacząć od nowa - zde­ cydował obywatel - i mile uśmiechnął się do zwycięzcy. W Warszawie w ciągu dzie­ sięciu miesięcy po kapitulacji nie można spotkać uśmiechu. Wyraz twarzy pełen jest nieukrywanej złości (cyt. za: T. Szarota, Dwie okupacje - ewidentne różnice, ale i podobieństwa, [w:] Karuzela na Placu Krasińskich..., s. 236).

— Gadzinówka „Goniec Krakowski” (4 VIII 1940) zacytowała fragment wy­ stąpienia W. Mołotowa, który na posiedzeniu Najwyższego Sowietu stwier­ dził, że bezsprzecznie istnieją „silne podstawy stosunków Rosji sowieckiej z Niemcami oparte na istniejących traktatach”, a także, że stosunki nie- miecko-sowieckie można nazwać „przyjaznymi i poprawnymi”.

To ważna propagandowa sugestia wobec czytelników reżimowej gaze­ ty: ze strony sowieckiej nic Trzeciej Rzeszy nie zagraża, ponieważ to przede wszystkim sami Rosjanie są zainteresowani wzajemną, szeroką współpracą. Potwierdzeniem między innymi tych relacji miała też być - odnotowana przez prasę gadzinową GG - wizyta ambasadora Skwarce- wa na 28 Targach Wschodnich w Królewcu, co komentowano jako „jed­ ną z oznak ścisłej współpracy gospodarczej i politycznej między Unią Sowietów i Niemcami” (cyt. za: „Nowy Kurier Warszawski” 15 VIII i 24 VIII 1940).

5 VIII — Została zawarta polsko-brytyjska umowa w sprawie statusu organizacyj­ nego i operacyjnego Polskich Sił Zbrojnych. Przewidywała organizowanie polskich jednostek lądowych i lotniczych pod dowództwem polskim, lecz zgodnie z planami operacyjnymi dowództwa brytyjskiego. Na mocy tej umowy w Szkocji zaczęto formować nowe jednostki lądowe I Korpusu pod dowództwem gen. Mariana Kukiela. Rozpoczęto się również formowanie nowych jednostek polskiego lotnictwa - jako pierwsze powstały dywizjony myśliwskie 302 i 303, następnie 306, 307 i 308 oraz bombowe 300 i 301, a także rozpoznawczy 309. W sumie w początkowej fazie formowania od­ działów w Wielkiej Brytanii Polskie Siły Zbrojne dysponowały 27 tys. żoł­ nierzy, w tym w siłach powietrznych 6,5 tys. oraz w Marynarce Wojennej 1,5 tys. Pod rozkazami gen. Sikorsldego znajdowała się także Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich w Palestynie (4,5 tys. żołnierzy). — Miały miejsce kolejne aresztowania i egzekucje na tzw. ziemiach wcielo­ nych i w GG. — Do obiegu weszła seria dziewięciu znaczków pocztowych GG z zabytkami Krakowa.

7 VIII — „Nowy Kurier Warszawski” donosił: „Australia nie wyśle już swoich żoł­ nierzy do Anglii” („Nowy Kurier Warszawski” 7 VIII 1940), co miało prze­ konywać o zmierzchu brytyjskiego panowania nad narodami.

9 VIII — Tajna dyrektywa Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu dotycząca koncen­ tracji w ramach przygotowań do agresji na Związek Sowiecki. — Pierwszą radiodepeszę nadała polska radiostacja w Londynie „Marta”.

10 VIII — W gadzinowym „Gońcu Krakowskim” (10 V III1940) ukazał się oszczerczy artykuł zatytułowany: Churchill i rodzina Rotszyldów , w którym starano się „udowodnić”, że Żydzi od lat mieli spłacać długi brytyjskiego premiera, aby „w roku 1939 zażądać od niego rewanżu”. 12 VIII — Wielka łapanka w Warszawie - aresztowano ponad tysiąc osób. — Wprowadzono kartkową sprzedaż jaj i osobne kartki na mięso z jednorazo­ wym przydziałem 200 g mięsa dla Polaków oraz 100 g dla Żydów.

13 VIII — W Poznaniu zgilotynowano 6 Polaków. Z Łodzi wysiedlono do GG biskupa diecezji łódzkiej Włodzimierza Jasińskiego.

14 VIII — Odbyły się łapanki na Lubelszczyźnie.

15 VIII — W Starym Teatrze w Krakowie odbył się pierwszy ogólny apel członków NSDAP inaugurujący działalność partii hitlerowskiej w Generalnym Gu­ bernatorstwie. Wygłaszający przemówienie generalny gubernator H. Frank m.in. powiedział: „ostrzegam te koła tzw. inteligencji, by nie przeciwsta­ wiały się w jakikolwiek sposób porządkowi ustanowionemu przez Fiihrera na tym terenie”. — Również w Krakowie w obliczu niezwykle trudnej sytuacji militarnej An­ glii mszę pontyfikalną w kościele Mariackim odprawił książę metropolita Adam Stefan Sapieha. Była to próba nawiązania do utrwalonego w spo­ łeczeństwie mitu „cudu nad Wisłą” - krakowski pasterz modlił się o cud nad Tamizą. Wierni bardzo dobrze zrozumieli intencje przyświecające tej mszy. Gdy arcybiskup wychodził z kościoła, został przyjęty huczną owacją przez oczekujący nań tłum wiernych, i to pomimo brutalnej akcji policji niemieckiej. — Odbywały się egzekucje polskiej inteligencji. — W Szkocji powstała (PSZ) Czwarta Kadrowa Brygada Strzelców, zalążek późniejszej Samodzielnej Brygady Spadochronowej. — Do obozu koncentracyjnego Auschwitz przybył pierwszy transport więź­ niów z Warszawy. W transporcie było 513 więźniów osadzonych wcześniej na Pawiaku oraz 1153 schwytanych w łapankach ulicznych. Oznaczono ich numerami 1513-1899 oraz 1901-3170. Wśród więźniów Pawiaka byli adwokaci, lekarze, oficerowie Wojska Polskiego, działacze społeczni i po­ lityczni, księża. — Więzień KL Auschwitz Nikodem Pieszczoch zapamiętał tego dnia:

W początkach lagru, w roku 1940, blokowi Polacy jeszcze nie bili, deprawacja nie posunęła się tak daleko. Bili kapowie Niemcy. Nasi zaczęli chyba dopiero po roz­ budowie lagru. Zapewne działał przykład, ale zaczynało się od tego, że jeśli nie bił, bito jego. Gdy mu kazano bić po tym, jak sam dostał, wpadał w trans i zaczynał smakować w obijaniu. Nigdy nie rzucał się na dobrze odżywionego lub funkcyjnego. Zawsze ofiarą był muzułman. Skąd to się brało? Pogarda dla brudnego, zmizero- wanego, nie mogącego poradzić sobie strzępu człowieka. Nienawiść do słabego, zaszczepiona przez element bandycki. Zawsze łatwiej przejmuje się zło niż dobroć (cyt. za: Z. Jagoda, S. Kłodziński, J. Masłowski, Więźniowie Oświęcimia, Kraków- Wrocław 1984, s. 27). — Ukazał się ostatni numer polskiej gazety na Litwie. — W okupowanym kraju konspiracyjnie obchodzono Święto Żołnierza; skła­ dano kwiaty pod pomnikami i na wojennych kwaterach, odbyły się msze święte w intencji poległych i walczących polskich żołnierzy.

16 VIII — Kolejna egzekucja poprzez ścięcie w Poznaniu - zgładzono 5 Polaków, w tym kobietę. — Z Krakowskiego Ogrodu Botanicznego do willi H. Franka w Krzeszowi­ cach wywieziono najbardziej reprezentacyjne okazy roślin.

17 VIII — W Krakowie przystąpiono do burzenia pomnika Adama Mickiewicza - prace trwały cały tydzień. Wyrwano również tablicę pamiątkową ku czci Tadeusza Kościuszki z kamienicy przy Rynku Głównym 45. Z kolei 23 VIII z krakowskiego Rynku usunięto płytę upamiętniającą miejsce przysięgi T. Kościuszki 24 III 1794. Pomnik Mickiewicza, symbol Krakowa i kra- kowskości, nie mógł przeszkadzać nazistowskim imprezom w samym sercu „stołecznego” miasta. Burzeniu pomnika towarzyszył tłum Niemców, któ­ rzy nie ukrywali radości, pewności siebie (wszak było już po klęsce Fran­ cji) i entuzjazmu. Na Rynku obecnych też było wielu Polaków, większość płakała. Pilny obserwator krakowskiej okupacji prof. O. Bujwid zanotował: „Z pewnością nie każdy andrus i nie każdy przechodzień, nie wszystkie przekupki, z pewnością nie wszyscy w ogóle zdawali sobie sprawę z tego, czym naprawdę jest Mickiewicz. Zrozumieli go w istocie dopiero wte­ dy, gdy strącony z pomnika, wstąpił do ich serc. Pomnik runął większy, niż stał” (O. Bujwid, Osamotnienie. Pamiętniki z lat 1932-1942, oprać. D. i T. Jarosińscy, Kraków 1990, s. 209). Krakowski poeta Witold Zechen- ter, przejęty tym, co się stało, następnego dnia (18 VIII) napisał wiersz pt. Mickiewicz runął (opublikowany po raz pierwszy w „Dzienniku Kra­ kowskim” nr 3 z 27 1 1945 r.):

Słońce wschodzi blado, żałoby swastyk nawykłe. Przechodnie, stać...

Już są tablice: „Adolf - Hitler - Platz”.

Zacisnąć szczęki, bo nie można krzyczeć.

A tam Mickiewicz na cokole... rusztowanie... świdry... dynamit...

Nic się nie dzieje - zwykła dnia kolej - dzwonią tramwaje, stukot kopyt bruk rani. Sznurami za postać z granitu - schon weg! - runął Mickiewicz ze szczytu, na kamień Rynku legł - runął jak cios w serce narodu - swoje serce wskazuje ręką leżąc na twarzy. Tramwaje dzwonią, przechodzi tłum powszednich dni - czy nikt nie słyszał huku?! Ale gdzie krew?

Nie ma krwi na bruku.

— A K. Lanckorońska zapamiętała: „Spokojny Kraków był wstrząśnięty do głębi - po raz pierwszy wówczas «wściekli się» ludzie prości, którym na początku Niemcy wyraźnie imponowali. Tym aktem zostali przez nich ob­ rażeni” (K. Lanckorońska, Wspomnienia wojenne..., s. 74). — 5 IX 1940 r. budapeszteńskie „Wieści Polskie” (nr 103) odnotowały kurso­ wanie w Krakowie dowcipu: „Obywatel z Bochni przyjeżdża do Krakowa. Spotyka znajomego z ulicy. - Ale ten Kraków podobny do Bochni... - Dla­ czego? - Bo u nas też nie ma pomnika Mickiewicza...” (cyt. za: Praw dziw a historia Polaków..., 1 .1 : 1939-1942, s. 264). — Natomiast niektórzy uczynili sobie z tego wydarzenia wcale niezły interes - niemal na drugi dzień pojawiły się na krakowskim Rynku osoby sprzeda­ jące („dość drogo” - K. Lanckorońska, Wspomnienia wojenne..., s. 74) pocztówki z akcji burzenia przez Niemców pomnika. Wojna i okupacja miały również swoje drapieżne prawa ekonomiczne.

21 VIII — W Krakowie zmarł dziennikarz i tłumacz Jerzy Bandrowski. — Ukazało się rozporządzenie o zakazie organizacji publicznych i prywatnych imprez tanecznych na całym terytorium GG.

22 VIII — Biskup warmiński Maximilian Kaller zgłosił postulat o konieczności współ­ działania Katolickiej Służby Osadniczej z władzami hitlerowskimi w osad­ nictwie Niemców na ziemiach wcielonych do Rzeszy.

23 VIII — Rozpoczął się drugi etap bitwy powietrznej o Anglię, tzw. bitwy o Londyn. — Znowu zgilotynowano Polaków w Poznaniu. Kolejna taka egzekucja miała miejsce 27 VIII. 24 VIII — W Budapeszcie „Wieści Polskie” (nr 98) rozpoczęły druk listów polskich zesłańców na Syberię. 25 VIII — „Goniec Krakowski” (25 VIII 1940) poinformował o przemówieniu mini­ stra Waltera Funka, który mówiąc o „gospodarczym obliczu przyszłej Euro­ py”, zadeklarował, że „z wielkoniemieckim państwem współpracować będą kraje sąsiednie na podstawie wspólnego, ogólnego planu”, a „gospodarka poszczególnych państw ma być nastawiona na wielkoniemiecki rynek”. Funk podkreślił też, że Rzeszy w tym przypadku chodzi o „zadowolenie ca­ łej Europy”, a nawet „o wytworzenie specjalnej solidarności europejskiej”.

Zasadnie badacze tej problematyki podkreślają, powołując się na se­ kwencję ówczesnych wypowiedzi niemieckich, także propagandowych, że był to początek realizacji „nowego porządku” w Europie („Paneuro- py”, jak pisano w gadzinówkach). Jego pierwszą składową było niewąt­ pliwie zdefiniowanie „przywództwa niemieckiego”, co miało prowadzić do, jak to określił A. Hitler, „socjalistycznej Europy przyszłości”, w któ­ rej „nie produkcja armat, ale zwycięstwo pracy i postępu stanowi osta­ teczny cel obecnej walki”. Szczególnym wyróżnikiem tego „porządku” w okupowanej Europie, a także i w Generalnym Gubernatorstwie, miał być „antysemityzm czasu «nowego porządku»” (cyt. za: T. Głowiński, O nowy porządek europejski..., s. 146 i n.).

— W Krakowie odbył się mecz piłkarskich reprezentacji Krakowa i Wiednia.

26 VIII — Stolica Litewskiej Socjalistycznej Republiki Rad została przeniesiona z Kowna do Wilna. — Został aresztowany Stanisław Dubois z konspiracyjnej Barykady Wolności - zginął w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Jego następcą został znany historyk Adam Próchnik ps. „Artur”. — S. Piasecki zapisał: Otóż: siedzę ja za stołem i piszę, a przede mną na stole stoi para butów. Ale jakich BUTÓW!!! Po prostu dotknąć się ich boję, a nie tylko w nich chodzić! Stoi takie coś na stole, na białym obrusie i lśni jak słońce, jak gwiazda na sowiec­ kim sztandarze. Skóra na nich cieniutka, mięciutka, a mocna - jak nasz Związek Radziecki. Obcasy zgrabne, noski zachwycające, ranty wprost marzenie... A chole­ wy!... Nawet słów mi brak na wyrażenie ich piękności! Po prostu nie buty, lecz mau­ zoleum Lenina na Czerwonym Placu, albo sowiecki czołg ostatniej konstrukcji! Całą noc ja nie spałem i na nie patrzyłem. I strach mnie nawet bierze, że jestem właścicielem takiego skarbu. Będę musiał bardzo go pilnować. Postanowiłem nad ranem, że koniecznie trzeba drzwi do pokoju zamykać i klucz ze sobą zabierać. Poza tym kupię porządną kłódkę do drzwi i mocne skoble w nie wprawię. Nie mogę takiego skarbu lekkomyślnie narażać. Dobrze chociaż, że mój pokój jest na dru­ gim piętrze, więc chyba z ulicy złodziej reakcyjny do nich łatwo się nie dobierze (S. Piasecki, Zapiski oficera Armii Czerwonej..., s. 58-59). 29 VIII — W radio jerozolimskim nadano pierwszą polską audycję artystyczną przy­ gotowaną przez artystów PSZ.

30 VIII — Odbywały się egzekucje w Palmirach (więźniowie Pawiaka), Sierpcach, Makowie Mazowieckim i szeregu innych miejscowości. — W Krakowie spod Teatru Słowackiego zabrano popiersie Aleksandra Fre­ dry. — We Lwowie ogłoszono skład polskiego komitetu obchodów 85. rocznicy śmierci A. Mickiewicza (Tadeusz Boy-Żeleński - przewodniczący, ponadto Jerzy Borejsza, Dawid Königsberg, Wanda Wasilewska, Petro Karmański, Juliusz Kleiner, A. Desniak i Julian Przyboś). — Gadzinowy „Goniec Krakowski” (30 VIII 1940) donosił o modlitwach „bi­ skupów niemieckich o zwycięstwo”. Redakcja zauważała: „Niemiecki Ko­ ściół katolicki celebrował zwycięstwo nad katolicką Polską biciem przez cały tydzień w dzwony między godziną dwunastą a trzynastą”, a w trakcie trwania kampanii francuskiej „papież prosił niemieckich biskupów, aby zlecili odprawienie we wszystkich kościołach mszy dziękczynnych w inten­ cji Führera” oraz że „jeszcze raz przez cały tydzień w każde południe biły kościelne dzwony”.

31 VIII — We Lwowie ukazał się zbiór pieśni pt. 17 września 1939, a w Chicago książka Władysława Krawca pt. Męczeństwo Polski w obrazach. — W Generalgouvernement zwolniono z pracy wszystkich kierowników i na­ uczycieli szkół powszechnych. Ponowne ich przyjęcie do pracy uwarun­ kowano przedłożeniem dokładnego życiorysu i wypełnieniem specjalnych kwestionariuszy. — Ukazało się rozporządzenie generalnego gubernatora o szkolnictwie ży­ dowskim w GG, które poruczało gminnym radom żydowskim sprawy szkolnictwa dla młodzieży żydowskiej i zezwalało im na tworzenie szkół powszechnych i zawodowych.

VIII — Powstały Bataliony Chłopskie (BCh) - początkowa nazwa Chłopska Straż („Chłostra”), formacja zbrojna konspiracyjnego Stronnictwa Ludowego „Roch”(w XII tego roku komendantem głównym został Franciszek Kamiń­ ski ps. „Zenon Trawiński”). Ukazał się też pierwszy numer konspiracyjne­ go „Przeglądu” - organu prasowego SL (wychodził do X 1941).

1 IX — Pierwsza rocznica klęski wrześniowej. W wielu miejscach potajemnie zło­ żono kwiaty, odbyły się nabożeństwa, tajne lekcje poświęcono pamięci na­ rodowej i tym, którzy zginęli. Odnotowała tę rocznicę prasa konspiracyjna oraz pamiętnikarze tamtego czasu. Szczebrzeszyński lekarz Zygmunt Klu- kowski zapisał: „Mija dziś rok od dnia wybuchu wojny. Mimo woli sięgamy myślą wstecz i robimy swoisty bilans. [...] W moim dotychczasowym, prze- szło półwiekowym, życiu rok ten był najcięższy. [...] Jesteśmy na wszystko przygotowani” (Z. Klukowski, Dziennik z lat okupacji Zamojszczyzny..., s. 152-154). — Obchody wrześniowej rocznicy odbyły się też w Nowym Jorku, Londynie, Genewie, Lizbonie, Kapsztadzie i Szanghaju. — W pierwszą rocznicę wybuchu drugiej wojny światowej odbyły się w Kra­ kowie wielkie niemieckie uroczystości: Teatr im. J. Słowackiego prze­ kształcono na niemiecki Państwowy Teatr GG (Staatstheater des Gene­ ralgouvernements), otwarto wystawę Działalność Niemców na obszarze nadwiślańskim, a Rynek Główny przemianowano na plac Adolfa Hitlera {Adolf-Hitler-Platz). — W Krakowie przebywał minister propagandy Rzeszy dr Joseph Goebbels. — W ZWZ odnotowano już blisko 20 tys. zaprzysiężonych żołnierzy, w tym 3,7 tys. oficerów. — W Warszawie otwarto z pomp ^Adolf-Hitler-Platz (plac Adolfa Hitlera), zaś H. Himmler do walki z polską konspiracją skierował „specjalny bata­ lion” dowodzony przez Oskara Dirlewangera. — W memoriale złożonym na ręce premiera RP przywódca chłopski Stanisław Mikołajczyk domagał się m.in. ograniczenia uprawnień sanacyjnego pre­ zydenta, powołania koalicyjnego rządu z udziałem socjalistów, ludowców, członków Stronnictwa Pracy i liberalnych narodowców, zmniejszenia w wojsku i w MSZ wpływów sanacji. — Trwały aresztowania, egzekucje, wysyłka na roboty do Rzeszy.

6 IX — W Krakowie zmarł w wieku 85 lat wybitny malarz, uczeń Jana Matejki, Kazimierz Pochwalski. Z Wawelu zaś do krzeszowickiej willi H. Franka przewieziono obraz Quentina Matsysa Pieta.

7 IX — W Poznaniu A. Greiser w meldunku dla Hitlera napisał: „Wodzu. Ten kraj jest nie tylko niemiecki, ale stanowi on także bazę żywnościową Twojego narodu po wsze czasy”. W tym samym czasie podano statystykę mieszkań­ ców Poznania: łącznie zamieszkiwało go 287 862 osoby, w tym 80,6% Po­ laków, 17,6% Niemców, 1,8% obywateli innych narodowości.

9 IX — W Krakowie Adam Mularczyk zorganizował Krakowski Teatr Podziemny, zwany popularnie Związkiem Młodych Artystów lub „L 24” (od ulicy Lu­ bicz 24, gdzie odbywały się próby) - premiera (składanka humorystyczna pt. Śmiech to zdrowie) odbyła się 19 IX. Teatr ten działał przez cały okres okupacji - dał 6 premier i 17 przedstawień. W różnym czasie grało w nim 94 artystów, m.in. Halina Romanowska, Wiktor Sądecki, Henryk Bednarski, Izabela Gajdarska, Jerzy Werner. — Z przemówienia Reichsführera SS H. Himmlera do korpusu oficerskiego (na temat masowych egzekucji i przesiedleń na okupowanych ziemiach polskich): Dokładnie to samo działo się przy 40-stopniowym mrozie w Polsce, gdzie musieli­ śmy odtransportować tysiące, dziesiątki i setki tysięcy i gdzie musieliśmy być bez­ względni - winniście o tym się dowiedzieć, ale i zaraz zapomnieć - rozstrzelać ty­ siące Polaków z kierowniczej warstwy. Musieliśmy tam być bezwzględni, gdyż póź­ niej zemściłoby się to na nas. Musieliśmy tam, tej zimy, przy 40 stopniach mrozu wprowadzić dziesiątki tysięcy Niemców i troszczyć się o to, aby kobiety nasze miały ciepło, aby gdy będą rodzić, dzieci nie przychodziły na świat w warunkach biedy i nędzy. Musieliśmy się tam troszczyć o to, aby konie były odżywione, o bagaż tych biednych Niemców wołyńskich, którym trzeba było się opiekować, wszystkie spra­ wy, o których dumny żołnierz mówi: „Ach Boże, skąd ja do tej bzdurnej roboty”.

Słusznie zatem stwierdza Richard Breitman, że Himmler to „architekt masowych zbrodni”. R. Breitman, Himmler and the Final Solution. The Architect of Genocide, London 1991, s. 243. 10 IX — Kolejnych Polaków ścięto w Poznaniu. 13 IX — Zbiorowa Delegatura Rządu RP powróciła do swej wcześniejszej nazwy: Polityczny Komitet Porozumiewawczy. — H. Frank powołał Urząd Statystyczny GG (Statistisches Amt für das Ge­ neralgouvernement) . 17 IX — Pierwsza rocznica wkroczenia Armii Czerwonej. Podobnie jak w przypad­ ku 1 IX odbyły się nabożeństwa, składano potajemnie kwiaty, ukazały się teksty w prasie konspiracyjnej. W Związku Sowieckim „uczczono” zwy­ cięstwo - prasa poinformowała o stratach polskich, sowieckich i wziętych do niewoli polskich oficerach (np. „Krasnaja Zwiezda” poinformowała o wzięciu do niewoli sowieckiej 12 polskich generałów, ponad 8 tys. ofice­ rów i ponad 200 tys. podoficerów i szeregowych). — Odbyły się kolejne egzekucje w Palmirach i wielu innych miejscowościach okupowanego kraju. — Wyszło zarządzenie H. Göringa w sprawie konfiskaty mienia polskich oby­ wateli na rzecz Rzeszy bądź upoważnionych przez nią instytucji. 18 IX — W Wilnie zaprzestał działalności polski Teatr Miejski, którym kierował Le­ opold Kielanowski. 19 IX — Ukazało się zarządzenie ministra spraw wewnętrznych Rzeszy zezwalające w określonych przypadkach na przerywanie ciąży, w tym z przyczyn raso­ wych (chodziło w dużym stopniu o Polki wywiezione na roboty do Rzeszy). — Z Raportu Józefa Bożyka, plutonowego X Komisariatu Policji Polskiej („granatowej”) w Warszawie (pisownia oryginału):

Dnia 19.9.1940 r. o godz. 12 na ulicy Nowy Śiwat 25 przed sklepem niemieckim „Juliusz Meinl” zauważyłem 2 chłopców mających wygląd, że są żydami, lecz opasek nie posiadali na rękawach. Wobec tego wróciłem się do jednego z nich z zapytaniem, czy jest on żydem, na co odpowiedział, że nie jest żydem i że ja się mylę. Gdy zażądałem dowodu odpowiedział, że nie posiada. Doprowadzeni do ko­ misariatu podali się za 1) Borenszteina Mojżesza s. Szmula-Joska i Mindli u. 18 V 1926, wyzn. Mojżeszowego, handlujący, zam. ul. Wołyńska 19 m 26, 2) Bronsztein Icek s. Szmula-Joska i Mindli, ur. 11.9.1924 handl., wyzn. Mojżeszowego, zam. ul. Wołyńska 19 m 26. W/w będąc bez opasek i podając się za Polaków czynili zaku­ py w firmie J. Meinl. Przez cały czas, gdy ich doprowadzałem do komisariatu utrzy­ mywali, że są Polakami, dopiero w komisariacie, gdy oświadczyłem, że sprawdzi się w miejscu zamieszkania ich, przyznali, że są żydami i założyli opaski, które mieli schowane w kieszeniach. W/w już dłuższy czas tak postępowali gdyż już przedtem ich widziałem (cyt. za: J. Grabowski, „Ja tego Żyda znam”..., s. 41). 20 IX — Wobec presji Trzeciej Rzeszy rząd francuski w Vichy zerwał stosunki dy­ plomatyczne z Polską. — Odbyła się kolejna egzekucja poprzez zgilotynowanie w Poznaniu, podob­ nie było w dniu 24 IX.

2 1 IX — Z Warszawy do obozu Auschwitz odszedł transport ponad 1700 osób. — Do Anglii przybył gen. S. Maczek. — W Krakowie odbyła się uroczystość inaugurująca działalność organizacji Hitlerjugend w GG.

24 IX — Arcybiskup Dyonizos został zatwierdzony przez H. Franka na metropolitę kościoła ortodoksyjnego w GG.

25 IX — Wpadka propagandowa gadzinówki „Goniec Krakowski”, w którym poin­ formowano czytelników, że „Londyn jest bardziej zniszczony niż Warsza­ wa i Paryż” („Goniec Krakowski” 25 IX 1940). — Niemieckie władze Częstochowy poinformowały, że w mieście w ramach akcji AB stracono już ponad 90 Polaków. — Została uchwalona deklaracja ideowa konspiracyjnego Stronnictwa Demo­ kratycznego. — W Tarnopolu zakończył się proces polskich działaczy konspiracyjnych - aresztowano 28 osób, na karę śmierci skazano 13. — Z depeszy gen. S. Roweckiego do gen. K. Sosnkowskiego:

Okupacja sowiecka jest w tej chwili główną moją troską. Ludzi jest jeszcze na ogół dość, możliwości organizacyjne są. Kompletny brak dobrych komendantów ze skalą myślenia od d-cy pułku w górę. Przygotowuję ekipę najdzielniejszych ludzi z do­ świadczonymi moimi kmdtami okręgów na czele, którzy po odpowiednim przygoto­ waniu na pocz[ątku] października udadzą się na teren okup[acji] sowieckiej].

26 IX — Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy nakazał gromadzenie złota odebra­ nego więźniom obozów koncentracyjnych, w tym również zerwanych po ich śmierci złotych koronek z zębów. — Biuro Polityczne KP(b) Białorusi ustaliło granicę pomiędzy Republikami Białoruską a Litewską. 27 IX — Na łamach kolaboracyjnego lwowskiego „Czerwonego Sztandaru” ukaza­ ło się entuzjastyczne sprawozdanie z pobytu kilku profesorów - Polaków ze Lwowa - w stolicy Związku Sowieckiego. We Lwowie była też usilnie kolportowana wiadomość, iż w Moskwie przebywał w tym czasie również Kazimierz Bartel - b . premier Rzeczypospolitej, również lwowski profesor, któremu jakoby władze sowieckie proponowały sformowanie prosowiec- kiego rządu polskiego (wiadomość z determinacją dementowała żona prof. Bartla). Tajemnicza wyprawa kilku osób spośród lwowskiej profesury do Mo­ skwy jest nadal jednym z bardziej kontrowersyjnych i niejasnych wyda­ rzeń końca lata 1940 r. Dość powszechnie było ono wiązane z dostrze­ ganymi zmianami w postępowaniu władz sowieckich wobec Polaków. I mimo iż gościli oni na zaproszenie Wszechzwiązkowego Komitetu do spaw Szkolnictwa Wyższego, co miałoby sugerować merytoryczny (na­ ukowy) pobyt w Moskwie, to jednak jej wydźwięk polityczny był zna­ czący. O propagandowym charakterze tej wizyty niewątpliwie świadczy też nagły tryb jej zorganizowania, wręcz przymusowa rekrutacja i wielce propagandowy wręcz opis i relacje prasowe, które mu towarzyszyły. Po­ lityczność pobytu w Moskwie potwierdza też w swych wspomnieniach żona prof. K. Bartla (M. Bartlowa, Pamiętnik Marii Bartlozuej, „Zeszy­ ty Historyczne” 1987, nr 81, s. 58). 28 IX — Powstała konspiracyjna (KN), w skład której weszły: Tajna Armia Polska (TAP), Gwardia Obrony Narodowej (GON), Związek Czynu Zbrojnego (ZCZ), „Pobudka”, „Wawel” i „Znak”. Przewodniczą­ cym został mjr Franciszek Julian Znamirowski ps. „Profesor Witold”. KN krytycznie ustosunkowała się do ZWZ. 30 IX — W Warszawie odbył się pierwszy sobór Autokefalicznego Kościoła Prawo­ sławnego w GG. Dokonano nowego podziału administracyjnego (diecezje: warszawska, chełmsko-podlaska i krakowska). — Stan polskiego szkolnictwa powszechnego w GG: 8250 szkół ogółem, w tym tylko 767 stopnia III, tj. w pełni zorganizowanych, pozostałe stopnia I i II (niepełne). Uczęszczało do nich 1 382 000 uczniów, zatrudnionych było blisko 20 000 nauczycieli. — Stan polskiego szkolnictwa zawodowego w GG: 2070 szkół różnych stop­ ni i profilów, w tym ponad 1600 to rolnicze. Uczęszczało do nich blisko 230 000 uczniów. — W GG na tzw. kartki naftowe wprowadzono sprzedaż świec. IX — W Warszawie ukazał się konspiracyjny Kodeks Polaka, którego wydawcą był „Szaniec” (Biblioteka „Szańca” nr 2), zaś w Nowym Jorku i Londy­ nie książka Zôe Zajdler (Angielka) pt. My N am e is Million - dramatyczne wspomnienia z Polski z okresu IX -X 1939 (tłumaczone na kilka języków, w tym polski). — W KL Auschwitz uruchomiono opalany koksem dwumuflowy piec do kre­ macji zwłok.

2 X — A. Hitler:

1. Polaków należy pozbawić prawa podnoszenia kwalifikacji zawodowych i zatrud­ niać ich przy najcięższych pracach; 2. Generalne Gubernatorstwo musi być rezer­ wuarem siły roboczej dla potrzeb Niemiec; 3. Najgorzej zarabiający niemiecld ro­ botnik i chłop muszą mieć zawsze o 10% wyższe dochody od najlepiej sytuowanego Polaka. Ten ostatni, pracując nawet 14 godzin dziennie, nie może osiągnąć zarob­ ków tak wysokich jak niemiecld robotnik; 4. Polska inteligencja musi być wytępiona (T. Wroński, Kronika..., s. 121).

— Ukazało się zarządzenie o utworzeniu getta w Warszawie (największe getto w okupowanej Europie).

6 X — W Warszawie rozpoczął działalność Teatr Miasta Warszawy (Theater des Stadt Warschau). Jedna z najlepszych polskich scen przedwojennych, Te­ atr Polski, stała się z mocy okupanta jego teatrem. — Polakom zaś okupant zezwolił na otwieranie kabaretów, scenek estrado­ wych i teatrzyków o charakterze wyłącznie rozrywkowym. W samej tylko Warszawie istniało kilkanaście scenek rewiowych np. „Kometa”, „Nie­ bieski motyl”, „Stara mewa”, „Złoty ul”, które mimo bojkotu cieszyły się dość sporym powodzeniem (przeciętna frekwencja na przedstawieniach wynosiła 84% widowni). Było to niewątpliwie jednym ze źródeł podziałów i konfliktów zarówno wśród teatralnej publiczności, jak i w samym świecie aktorskim. — Jedynym legalnym polskim teatrem dramatycznym działającym w General­ nym Gubernatorstwie była warszawska „Komedia”. Do końca 1944 roku wystawiono w niej 41 sztuk, w tym 10 polskich. — Wszystkich polskich aktorów od początku wojny obowiązywała uchwa­ ła Związku Artystów Scen Polskich (ZASP, który konspiracyjnie konty­ nuował swą działalność), zabraniająca występowania w teatrzykach roz­ rywkowych oraz rejestrowania się w niemiecldm Urzędzie Propagandy. Oficjalnie znaczna część aktorów podjęła pracę w innych zawodach (np. w cieszącej się sporym powodzeniem w Warszawie kawiarni „U aktorek”), wielu związało się z konspiracyjnym życiem kulturalnym, w tym i konspi­ racyjnymi teatrami. Jednak niektórzy spośród polskich aktorów (np. grają­ cy w propagandowych filmach niemieckich, jak chociażby Heimkher) nie przestrzegali wymogów postawy patriotycznej nakazanej przez konspira­ cyjne struktury. — W Warszawie zakazano Żydom wstępu na Adolf-Hitler-Platz.

9 X — H. Frank potwierdził, że A. Hitler traktuje Generalne Gubernatorstwo „jako trwale ogniwo terytorium Rzeszy”.

10 X — Do Moskwy przewieziono z Griazowca 7 polskich oficerów, z którymi NKWD prowadziło, otoczone głęboką tajemnicą, rozmowy. Dotyczyły one utworzenia w Związku Sowieckim polskiego wojska (dywizji).

1 1 X — W Warszawie wykryto 30 nielegalnych domów gry. Zaczął się też ukazywać „Nowy Kurier Warszawski” (gadzinówka).

13 X — A. Forster do A. Hitlera: „Okręg Gdańsk-Prusy Zachodnie jest wolny od Żydów (Judenfrei)”. — Trwały aresztowania, egzekucje i zsyłka do obozów. Portale krakowskich kościołów oblepione były klepsydrami. Wielu ludzi umierało też na pano­ szącą się gruźlicę i inne choroby zakaźne. To w tym mniej więcej czasie na cmentarzu Rakowickim w Krakowie odbył się cichy pogrzeb zmarłego w miejskim przytułku właśnie na gruźlicę obrońcy Helu z września 1939 roku, ppor. rez. inż. Lecha Stelmachowskiego. Uroczystość przypominała Pogrzeb kapitana Meyznera Juliusza Słowackiego:

Ale Ty, Boże! Który z wysokości Strzały twe rzucasz na kraju obrońcę, Błagamy Ciebie, przez tę garstkę kości! Zapal przynajmniej na śmierć naszą - słońce! Niechaj dzień wyjdzie z jasnej niebios bramy! - Niechaj nas przecie widzą - gdy konamy! -.

19 X — W Warszawie władze okupacyjne uruchomiły kasyno gry przeznaczone wy­ łącznie dla Polaków, cieszyło się ono dość znacznym powodzeniem. — Tego samego dnia do drzwi właścicielki kamienicy na Krakowskim Przed­ mieściu w Warszawie zapukał młody mężczyzna i wręczył jej list o nastę­ pującej treści:

Szanowni Państwo! Na podstawie przeprowadzonych ścisłych dochodzeń ustalili­ śmy semicki rodowód Państwa. Wobec powyższego zwracamy się o doręczenie oka­ zicielowi niniejszego sumy 2000 zł (słownie: dwa tysiące złotych) w zamkniętej ko­ percie... W zamian zniszczymy będące w naszym posiadaniu dowody obciążające. W przeciwnym wypadku sprawę przekażemy niezwłocznie władzom niemieckim.

Dalszy ciąg tej ponurej i jednej z bardzo wielu historii w świetle ustaleń Jana Grabowskiego był następujący: „Ścisłe dochodzenie” przeprowadzone przez szmalcownika zawierało, jak się nie­ bawem wyjaśniło na policji, zasadniczy błąd. Żydem był, bowiem zmarły przed woj­ ną mąż szantażowanej kobiety, sama zaś właścicielka posesji była „aryjką, Polką i katoliczką”, na dowód czego przedstawiła liczne dowody rzeczowe. Do akt do­ łączono trzy odpisy aktów urodzenia i zgonu członków rodziny, świadectwo ślu­ bu katolickiego oraz metryki rodziców. Zaraz po otrzymaniu listu szmalcownika, adresatka wezwała policjanta, który doprowadził szantażystę na posterunek (cyt. za: J. Grabowski, „Ja tego Żyda znam ”..., s. 89-90).

25 X — Gadzinówka „Goniec Krakowski” (25 X 1940) informowała o Japonii, do­ wodząc, że, cechuje ją, podobnie jak Niemcy „szybki przyrost ludności oraz brak surowców we własnej ojczyźnie”. Miały to być główne powody, które „zmusiły Japonię do szukania nowej przestrzeni życiowej”.

To jeden z pierwszych, obszerniejszych, propagandowych tekstów na temat Japonii, trzeciego sojusznika paktu Berlin - Rzym - Tokio, za­ mieszczony w prasie Generalgouvernement. Nietrudno też zauważyć, że propaganda niemiecka sugerowała czytelnikowi, że Japonia (Cesar­ stwo Japońskie) odgrywa w Azji podobną rolę, jak Niemcy w Europie - szuka możliwości przyspieszenia intensywnego rozwoju poza granica­ mi. Co w konsekwencji miało oznaczać, że „walka narodu niemieckiego i japońskiego jest identyczna”, a nawet „idee te same” („Nowy Głos Lubelski” 15 1 1941).

26 X — Niemiecki „Dzień Wolności” w Poznaniu - A. Greiser w przemówieniu okolicznościowym do swych „towarzyszy partyjnych” podkreślił: „Od sa­ mego początku, od roku, reprezentowałem pogląd, że Niemiec jest w tym kraju panem [...]. Wy, moi towarzysze partyjni, musicie jako polityczni przywódcy działać według zasady: «Kto nie jest z nami, jest przeciw nam, a kto jest przeciw nam, będzie w Kraju Warty zniszczony»”. — Na uroczystości związanej z pierwszą rocznicą powstania GG do Krakowa przybyli wysocy funkcjonariusze reżimu hitlerowskiego, ukazały się trzy nowe znaczki pocztowe GG. — Funkcjonariusze NKWD, którzy likwidowali polskich oficerów w Katyniu, Piatichatkach i w Miednoje zostali nagrodzeni zgodnie z poleceniem ludo­ wego komisarza spraw wewnętrznych Związku Sowieckiego, Ławrentija Berii.

27 X — W Warszawie zmarł poeta i rzeźbiarz Józef Ruffer. — W Częstochowie przebywał, uczestniczący w obchodach pierwszej rocznicy utworzenia GG, H. Himmler, zwiedzał m.in. Jasną Górę. Tego samego dnia odwiedził też Kraków, gdzie uczestniczył w położeniu kamienia węgielnego pod budowę koszar policyjnych swego imienia. Na uroczystości generalny gubernator powiedział m.in.: Prosiłem Pana, Reichfiihrerze, by zechciał Pan nadać swoje imię tym koszarom, które mają umożliwić policji Generalnej Guberni stworzenie symboliczno-repre- zentacyjnego zespołu roboczego. Ku mojej radości zgodził się Pan na to. Witam, więc Pana, Reichsfiihrerze, na ziemi Generalnej Guberni, na grobach naszych to­ warzyszy poległych w służbie Fiihrera i Rzeszy. Złączony jednym węzłem z Panem i wszystkimi narodowymi socjalistami, przekonany o tym, że ta walka Fiihrera z całym światem o urzeczywistnienie najszlachetniejszych dążeń germańskiego du­ cha kultury zakończy się szczęśliwie, pewien tego, że bieg wydarzeń będzie taki a nie inny - proszę Pana, Reichfiihrerze, by zechciał Pan położyć kamień węgiel­ ny pod koszary policyjne imienia Heinricha Himmlera w Krakowie (T. Wroński, Kronika..., s. 123).

30 X — W Warszawie otwarto wystawę Niemieckie osiągnięcia na obszarach poło­ żonych nad Wisłą (Deutsche Leistung in Weichsełraum). — „Goniec Krakowski” (30 X 1940) odnotował: „Niemiecka delegacja gospodarcza wyjechała do Moskwy”. Natomiast w numerze z 15 XI od­ notowywał: „Kreml jest nastawiony antyangielsko” („Goniec Krakowski” 15 XI 1940), a w numerze z 17 XI 1940 z radością odnotowano (obszer­ ny artykuł): Rosja - kraj wielkiego eksperymentu („Goniec Krakowski” 17 XI 1940). Kontynuacją tego cyklu na temat stosunków nazistowskich Niemiec i stalinowskiego Związku Sowieckiego może być też obszerny tekst w gadzinowym „Nowym Głosie Lubelskim” zatytułowany: R acjon al­ ne wykorzystanie Syberii („Nowy Głos Lubelski” 13 XII 1940).

31 X — Koniec bitwy o Anglię - bilans walki 141 polskich lotników: zestrzelone 203 niemieckie maszyny i 35 zestrzeleń prawdopodobnych, 36 maszyn nie­ mieckich uszkodzonych.

Zwycięski marsz Wehrmachtu na Zachodzie wiosną 1940 roku to waż­ ny rozdział po polskim wrześniu 1939 roku, ale też i swoisty łącznik pomiędzy dwoma ostrzeżeniami dla Trzeciej Rzeszy: - 3 września 1939 roku, gdy Anglia i Francja wypowiedziały Hitlerowi wojnę, co uniemożliwiło sprowadzenie wojny polsko-niemieckiej, ale i polsko-sowieckiej do kategorii lokalnego konfliktu w Europie, - jesienią 1940 roku, końcem bitwy o Anglię, gdy Hitler po raz drugi przegrał swoje plany (wojnę?). To stąd prowadziła droga do dwu naj­ bardziej istotnych cezur wojennych - 22 czerwca 1941 roku, a przede wszystkim do lutego 1943 roku - stalingradzkiej klęski i jednej z naj­ większych niemieckich traum tamtego czasu.

— Ukazał się drugi indeks polskich książek i autorów zakazanych w GG. Za­ wierał prawie 800 nazwisk autorów. — Gadzinowy „Nowy Głos Lubelski” (31 X 1940) obwieścił czytelnikom: „wojska włoskie przekroczyły granicę grecko-albańską”, dokonując jedno­ cześnie nalotów „na obiekty wojskowe w Grecji”. — W Auschwitz rotmistrz utworzy! konspiracyjny Związek Or­ ganizacji Wojskowej od 1941 roku podporządkowany ZWZ. — Na tajnym Uniwersytecie Warszawskim rozpoczęły się zajęcia dydaktycz­ ne. — W październiku M. Romer w swym „Dzienniku” zapisał:

W handlu [Wilno, Wileńszczyzna - J.Ch.] wciąż są jakieś dziwaczne komplikacje. Coraz bardziej mnoży się liczba artykułów, których nie można dostać. Manufaktury jest ubóstwo zupełne, całego szeregu rzeczy nie ma wcale: materiałów, nici, wełny, bielizny, pończoch - nie ma; obuwie jest rzadkością i co się pokazuje troszeczkę, to się wnet pochłania i wsiąka w publiczność, a przed sklepami obuwia i manu­ faktury - ogonki smutne. Produkty spożywcze są jeszcze do nabycia, choć ceny podskoczyły i wciąż się podnoszą; ale coraz to tego lub owego artykułu spożyw­ czego brak; ciągle nie ma masła, albo wszyscy się rzucają na cukier, robią się ogon­ ki w „Maistasie” [sieć handlowa, spółdzielcza - J.Ch.] na wędlinę; trudno dostać w „Maistasie” mięso świeże, a po cenach droższych w prywatnych sklepikach jest. Z mlekiem też - raptem go nie ma, robią się ogonki. Potem znów wszystko jest, ale coraz drożeje (M. Romer, „Dziennik”, s. 661).

1X 1 — Kolejne okupacyjne zaduszki; odwiedzano groby, palono świece, odbyły się żałobne nabożeństwa - w sposób jedynie konspiracyjny demonstrowano przeciw zbrodniom niemieckim i sowieckim. — Trwały egzekucje i aresztowania.

2 X 1 — Do Lwowa przybył nowy komendant Okupacji Sowieckiej ZWZ płk Leopold Okulicki ps. „Mrówka”.

3 X 1 — Z deklaracji rządu RP: „Żydzi, jako obywatele polscy, będą w wyzwolonej Polsce równi w obowiązkach i prawach ze społeczeństwem polsldm”. Jed­ nocześnie w okupowanym kraju trwały aresztowania i egzekucje ludności żydowskiej, głodowało wiele rodzin, lokalne społeczności żydowskie płaci­ ły znaczne kontrybucje na rzecz oprawców. — W Krakowie H. Frank otworzył kongres szachistów niemieckich i turniej szachowy.

5X 1 — Rumunia zerwała stosunki dyplomatyczne z Polską. — Z Protokołu przesłuchania świadka Mojżesza Wilnera:

Jestem właścicielem piekarni w Warszawie przy ulicy Smoczej 16. Piekarnia moja istnieje od 28 lat. Po zakończeniu działań wojennych od samego początku wypie­ kałem chleb w piekarni kontyngentowy na któren otrzymywałem mąkę z Wydziału Wyżywienia Zarządu m. Warszawy. W dniu 29 października 1940 r. około godziny 21.30 do mojego prywatnego mieszkania, które mieści się w tym domu co piekar­ nia, wszedł pierwszy żołnierz niemiecki, a za nim kilku cywilnych osobników, ilu ich było, tego dokładnie powiedzieć nie mogę, gdyż byłem bardzo zdenerwowany, a to z tego względu, że podobną wizytę mam już po raz trzeci w okresie 4 miesięcy. Kiedy wszyscy znaleźli się w mieszkaniu, jeden z osobników cywilnych, którego bym poznał przy okazaniu, kazał mi stanąć przodem do ściany i podnieść ręce do góry, jak również obecnemu wówczas w moim mieszkaniu byłemu administrato­ rowi domu Birnbaumowi Bajszyswiowi. Kiedyśmy tak stali twarzami obróconymi do ściany, osobnicy ci w tym czasie plądrowali całe moje mieszkanie. Mnie jeden z osobników cywilnych zaprowadził do łazienki, gdzie kazał mnie się rozebrać i wejść pod zimny prysznic. Ja prosiłem go bardzo, żeby tego nie robił, bo jestem chory, ten w języku niemieckim krzyczał na mnie i bił mnie po głowie. Ja, bojąc się dalszych ciosów - uczyniłem to. Po 20 minutach stania pod prysznicem osobnik ten kazał mi się ubrać, kiedy się ubrałem, ponownie w ubraniu kazał mnie wejść pod prysznic, na moje głośne krzyki do łazienki wszedł żołnierz niemiecki i ten dopiero kazał mnie spod prysznica wypuścić i kazał mnie położyć do łóżka. Rewizja w moim domu trwała od godz. 21 do godz. 1 w nocy. Nadmieniam, że w czasie trzymania mnie pod prysznicem osobnik ten żądał ode mnie wskazania mu gdzie są dewizy, których ja w ogóle nigdy nie miałem. W czasie rewizji żona moja Basia Jedwabna wskazała im biurko, w którym znajdowało się wówczas 2000 zł. Widząc to żołnierz niemiecki kazał jej biurko zamknąć i klucz jej oddał. O godz. 1 wszyscy osobnicy wyszli z mieszkania, zabierając ze sobą kilka walizek z gardero­ bą, futrami i różnymi drobiazgami. Co oni i jakie rzeczy zabrali, nie wiem gdyż na drugi dzień uciekłem z domu, ponieważ straszyli mnie, że przyjdą i zabiorą mnie. Od dnia 1 XI przebywałem u znajomych na ulicy Nowolipki nr 72. W dniu 1 listopa­ da w godz. rannych zjawił się ponownie jeden z osobników, który był uprzedniego dnia i dokonywał na mnie prysznicu i wściekle szukał jaldejś skrytki, a nawet wyrą­ bał kawał ściany (cyt. za: J. Grabowski, „Ja tego Żyda znam”..., s. 81-82).

J. Grabowski, napisał: „Na ponad dwieście czterdzieści osób oskarżo­ nych o wymuszanie na Żydach, którymi interesowały się niemieckie sądy w Warszawie w latach 1940-1943, znajdujemy zaledwie dwu­ dziestu przedwojennych kryminalistów (choć trzeba przyznać, że re­ kordzista miał na koncie aż dwanaście wyroków” - dane o karalności szmalcowników są niepełne. Zestawienie powyższe oparte jest na stu trzydziestu pięciu teczkach osobowych, do których dołączono świa­ dectwo karalności. Do kryminalistów zaliczyłem wszystkich mających jakąkolwiek „przeszłość kryminalną”). W ogromnej większości mamy więc do czynienia z ludźmi, którzy na drogę przestępstwa wstąpili dopiero w czasie okupacji. Równie ciekawy jest skład narodowościowo- -etniczny szmalcowniczego cechu. Wśród szantażystów większość (159 osób) stanowią, by odwołać się do terminologii okupacyjnej, «Polacy, wyznania rzymskokatolickiego, aryjczycy». Drugą co do wielkości (45 osób) grupą są Niemcy (zaliczam do nich tak Reichsdeutschów, jak i folksdojczów). Pomimo skromniejszej reprezentacji, ich rola [...] była zasadnicza dla powodzenia szmalcowniczych operacji. Pozostałe trzy­ dzieści parę osób przypada na szantażystów-Żydów oraz na przedsta­ wicieli innych narodowości. Jako ciekawostkę można odnotować, że za szmalcownictwo «posadzono» mieszkającego na Podlasiu obywatela tu­ reckiego, który na próżno się tłumaczył, że nie tylko nie napadał na Ży­ dów, ale że nawet sam musiał się ukrywać, gdyż: «niemieccy żołnierze brali mnie za Żyda z racji ciemnych włosów»” (J. Grabowski, „Ja tego Żyda znam”..., s. 45^ł6).

6X 1 — Do Stanów Zjednoczonych przybył przewodniczący Rady Narodowej I. Pa­ derewski. — Podniesiono polską banderę na niszczycielu ORP „Piorun”. — Pierwsza rocznica krakowskiej Sonderaktion - aresztowania profesury Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczej - odnotowana w świa­ domości i postawach mieszkańców nie tylko stolicy GG, ale i całego okupo­ wanego kraju, również i w środowiskach emigracyjnych. — Tego samego dnia generalny gubernator Hans Frank wypowiedział zna­ mienne słowa o konieczności skończenia z Polakami za wszelką cenę „um jeden Preis mit den Polen Fertig zu zueren...”. Frank był już wtedy po spo­ tkaniu w Berlinie, gdzie wraz z Bormanem, Kochem, von Schirachem i Hi­ tlerem ustalali nową linię postępowania wobec Polaków.

To wtedy Adolf Hitler, ostatecznie, sformułował swoje plany wobec Po­ laków i GG: „Die Polen müssten, um leben zu können, ihre eigene Ar­ beitskraft, d. h. sozusagen sich selbst, exportieren. Die Polen mussten ins Reich kommen und dort Arbeit In der Landwirtschaft, an den Stras­ sen und sonstige niedrige Arbeiten leisten. Der Pole sei im Gegensatz zu unserem deutschen Arbeiter geradezu zu niedriger Arbeit geboren. Blutlich dürften wir uns natürlich nicht mit sen Polen vermischen. Noch einmal müsse der Führer betonen, dass es für die Polen nur einen Herrn geben, dürfe, und das sei der Deutsche. Daher seien alle Vertre­ ter der polnischen Intelligenz umzubringen Diese klinge hart, aber es sei nun einmal das Lebensgesetz” (cyt. za: Documenta occupationis Teutonicae, Poznań 1958, t. 6, s. 31-35). To klucz do zrozumienia ta­ kich działań okupanta w GG po klęsce Francji, jak tzw. Ausserorden­ tliche Befriedingsaktion (AB-Aktion), zmiany nazwy GG na General­ gouvernement lub jako Das Deutsche Generalgouvernement Polen - już bez dodatku dotychczas obowiązującego: für die besetzten polnischen G ebiete. Oficjalni mieszkańcy GG przestali - od tego momentu - być nazywani Polakami, a stali się „die Bevölkerung des Generalgouverne­ m ents”. Słusznie więc zauważa w tym kontekście T. Głowiński: „Zmiana ta wprawdzie nie wpływała bezpośrednio na położenie ludności polskiej wGG, ale była dowodem ewolucji niemieckich planów w stosunku do tego obszaru i jego mieszkańców. Podobna w wydźwięku stała się też zmia­ na nazwy krakowskiego Rynku przemianowanego przez hitlerowców 1 V III1940 r. na Adolf-Hitler-Platz, a także trwające od 1 września tegoż roku zastępowanie polskich nazw ulic w Warszawie i Krakowie niemiec­ kimi” (por. T. Głowiński, O nowy porządek europejski..., s. 112).

7X 1 — W Krynicy otwarto wystawę sztuki ukraińskiej. Natomiast w dniach 9-10 XI Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) urządziła w Krakowie zjazd, którego uczestnicy opowiedzieli się za szukaniem „politycznego porozu­ mienia z Niemcami”, aczkolwiek co do metod byli już wyraźnie podzieleni. — Ze wspomnień Żydówki przekraczającej bramę warszawskiego getta i uda­ jącej się w kierunku „wolnego” miasta:

Zaledwie mamy za sobą wachę i skręcamy w Żelazną, gdy chmara wyrostków ota­ cza nas ze wszystkich stron i początkowo nic nie mówią tylko za nami biegną. Dla nas chcących jak najmniej zwrócić na siebie uwagę - przecież przepustka jest fałszywa. Pierwszym błędem Pińka było danie jednemu z nich 20 zł na odczepne. Teraz się rozpoczęło na dobre. Każdy z nich chce dostać pieniądze. A gdy już wszy­ scy mają, zaczyna pierwszy od początku twierdząc, że on jeszcze nic nie dostał. Któryś mi wyrywa torebkę z ręki, w której znajduje się nasza przepustka i dowód - gonię za nim i już prawie bez tchu udaje mi się torebkę z powrotem od niego wy­ dostać. Pomógł mi go złapać drugi, któremu przyrzekłam za to zapłacić. Chmara ta nie opuszcza nas przez całą Żelazną. Już sama nie wiem, gdzie się znajduję i gdzie mam skręcić, by dojść na dworzec. A już od pierwszej chwili muszę być przytomną także i za chłopców. Załamali się, szczególnie Abe, przy pierwszym kamieniu na tej aryjskiej stronie. [...] Co tu dużo opowiadać. Jak żeśmy [wsiedli do pociągu] - nie mieliśmy już ani pierścionków, ani zegarka, ani butów. Nic nie mieliśmy już - I. Diamant, Moja cząstka życia, Warszawa 2001 (cyt. za: J. Grabowski, „Ja tego Żyda znam”..., s. 98-99).

10X1 — Ponowna wizyta H. Himmlera w Krakowie. 11X1 — Kolejne „wojenne” święto narodowe, uczczone w okupowanym kraju pota­ jemnie, bardziej świątecznie w polskich środowiskach emigracyjnych. — W dniu Święta Niepodległości Polski eskadra bombowców brytyjskich do­ konała nalotu na Gdańsk i Pomorze. Piloci angielscy zrzucili też znaczną ilość ulotek w języku polskim: „Niech żyje Polska! Prezydent Roosevelt ponownie wybrany”. Był to, jak podała agencja Reutera, największy rajd w tej wojnie bombowców RAF-u, połączony z najdłuższym lotem nocnym i pierwszy nalot bombowy na okupowane terytorium Polski. — Wspólna deklaracja rządów polskiego i czechosłowackiego „o zamknięciu na zawsze okresu dawnych urazów i o utworzeniu w przyszłości konfede­ racji obu państw”. — W obozie koncentracyjnym w Dachau rozstrzelano kilkudziesięciu Po­ laków. Trwały egzekucje w wielu miejscowościach okupowanego kraju. W Ostrowie Mazowieckim rozstrzelano ponad 500 Żydów. Odbyła się też pierwsza egzekucja więźniów w KL Auschwitz. 12X1 — W Niemieckim Nauen ulicami miasta policjanci przeprowadzili Niemkę z przewieszonym przez szyję napisem: Ich bin ein verkommenes Subjekt, weil ich mich mit einem Polen eingelassen habe. Deshalb gehe ich ehrlos aus der Stadt in Zuchthaus (Jestem upadłym indywiduum, gdyż miałam stosunek intymny z Polakiem. Dlatego wyzuta z czci idę z tego miasta do więzienia). 14 XI — W Krakowie odbyła się, zwołana przez metropolitę krakowskiego arcybi­ skupa Adama Stefana Sapiehę, konferencja polskich biskupów w GG.

15 XI — Podano statystykę niemieckich wysiedleń do GG: 294 336 Polaków, w tym z Kraju Warty 234 620, z ziem polskich włączonych do Prus Wschodnich 14 636, z Górnego Śląska 14 322 i z okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie 30 758. — Znowu zgilotynowano Polaków w Poznaniu. — W Warszawie zamknięto otoczone już murem getto.

18X1 — Z donosu „członka b. Centralnego Związku Detalicznych Kupców Chrze­ ścijańskich w Warszawie” do Pałacu Briihla, siedziby niemieckiej policji politycznej (datowany: 18 XI 1940 roku - pisownia oryginału):

Będąc w poszukiwaniu sklepu natrafiłem na sldep z wyrobami textylnemi i galan­ terią przy ul. Marszałkowskiej 84 pod firmą „Ignacy Brunon Stuckgold”, które­ mu zaproponowałem wymianę sklepu, motywując, tern, że i tak jako nie aryjczyk a przechrzta (żyd) będzie zmuszony wyprowadzić się. Wtedy Stuckgold z arogan­ cją żydowską - pewny siebie, powiedział: „ja dam sobie radę i nie wyniosę się” i żeby nie zawracać mu głowy. Wobec tego faktu nadmieniam, że Ignacy Brunon Stuckgold przed kilkunastu laty nazywał się ICEK Stuckgold [...]. Jest teraz boga­ tym człowiekiem [...]. Chodzi bez opaski i udaje wielkiego polaka - jednakże jego nos pomimo amerykańskich okularów zdradza żyda (cyt. za: J. Grabowski, „Ja tego Żyda znam”..., s. 113).

19 XI — Wyszła uchwała rządu RP o powołaniu Biura Akcji Kontynentalnej, które miało koordynować walkę Polaków na zajmowanych przez Niemcy teryto­ riach oraz utrzymywanie punktów informacyjnych w państwach neutral­ nych.

22 XI — W Warszawie zmarł członek Polskiej Akademii Literatury Wacław Berent. Odszedł też transport 300 warszawiaków do Auschwitz.

22 XI — W KL Auschwitz odbyła się pierwsza egzekucja przez rozstrzelanie. Doko­ nano jej na 40 Polakach wybranych przez H. Himmlera z czterech list prze­ kazanych mu przez policję w Katowicach, w odwet za rzekome akty gwałtu i napady na funkcjonariuszy policji w Katowicach. Egzekucji dokonano o godzinie 12.00. Trwała 20 minut - kierował nią SS-Obersturmfuhrer Karl Fritzsch. Sporządzono 40 imiennych protokołów o dokonaniu egzekucji.

24 XI — W stolicy rozpoczął pracę konspiracyjny Uniwersytet Ziem Zachodnich (kontynuacja Uniwersytetu Poznańskiego w warunkach wojny i okupacji). — We Lwowie odbyły się uroczystości 85. rocznicy śmierci A. Mickiewicza, w których uczestniczyli m.in. W. Wasilewska, T. Boy-Żeleński, J. Putrament.

Warte zauważenia: postać Adama Mickiewicza wywoływała szczególny typ zachowania sowieckich władz okupacyjnych wobec Polaków, szcze­ gólnie lwowskich. Niektórzy nazywają nawet wieszcza persona grata (G. Hryciuk). Sowiecka propaganda przedstawiała go jako mit i symbol nie tylko postępowej, wręcz rewolucyjnej (a to słowo i czyn za nim sto­ jący było niezwykle miłe sowieckiemu uchu) myśli, ale także przyjaźni między narodami słowiańskimi, wręcz internacjonalistycznej. A wiersz Do przyjaciół Moskali, nawet w zmienionych, okupacyjnych warun­ kach brzmiał swojsko, właśnie intemacjonalistycznie i rewolucyjnie. To dlatego, stosując manipulację, można było wykreować postać Mickie­ wicza jako szczególnie predystynowanego międzynarodowego bohatera do odegrania głównej roli w procesie pojednania przynajmniej części Polaków z sowiecką władzą. Rzecz jasna na sowieckich, narzuconych, warunkach. Wielu luminarzy polskiej nauki i kultury dało się skusić pro­ pagandzie, nie tylko zresztą intelektualiści komuniści. Z drugiej strony, cóż mogli innego uczynić? Demonstracja „na nie” niewiele by zmieniła, a im zaszkodziła jeszcze bardziej niż okupacyjna codzienność. Jak to nazwać? Zdradą, zaprzaństwem, koniunkturalizmem? A może przysto­ sowaniem? Może nie są to oceny na miejscu, szczególnie z perspektywy wygodnego i bezpiecznego fotela współczesnego badacza. Choć i takich, ostrych, pryncyplianych, patriotycznych (?) ocen w polskim piśmiennic­ twie nie brakuje. Chciałoby się powiedzieć: odważni panowie autorzy, ciszej nad tą trumną i postawami tych, którzy wokół niej - wtedy - sta­ li. Wszak historia nie musi być fetyszem. Moim zdaniem wystarczy, iż wielu uczestników lwowskich uroczystości jubileuszu A. Mickiewicza miało moralny dyskomfort, poczucie niemocy, wręcz moralnej, przytła­ czającej klęski.

— W Kanale La Manche zatonął storpedowany polski patrolowiec „Medoc”.

29 XI — Wszyscy Polacy zatrudnieni w służbie publicznej GG (m.in. nauczyciele) zostali zobowiązani zarządzeniem generalnego gubernatora do złożenia de­ klaracji lojalności, że „będą obowiązki służbowe w posłuszeństwie wobec niemieckiej administracji wiernie i sumiennie wypełniać”. I pomimo jed­ noznacznej deklaracji władz polskich (rząd RP i władze konspiracyjne), iż przysięga złożona pod przymusem nie ma najmniejszego znaczenia, wielu składających tę deklarację przeżyło dramat osobisty.

30 XI — Rząd węgierski wycofał swoją akceptację dla polskiego posła w Budapeszcie. — Sowieckie (uczestniczyła też litewska Sauguma) aresztowania na Wileńsz­ czyźnie - ujęto m.in. kpt. Antoniego Piotrowskiego, dowódcę konspiracyj- nego 6 pp Leg. - dołączył do aresztowanych jeszcze we wrześniu, kpt. An­ toniego Olechowicza ps. „Kurkowski”, szefa Oddziału I Komendy Okręgu ZWZ i ppor. Antoniego Burzyńskiego, oficera dyspozycyjnego wileńskiego garnizonu. Aresztowania spowodowały duże straty w sztabie i szeregach wileńskiej konspiracji, paraliżując na pewien czas jej działalność. Areszto­ wania kontynuowano w następnych tygodniach i miesiącach. 1X11 — Ukazało się rozporządzenie władz GG o powołaniu Polskiej Służby Bu­ dowlanej (Baudienst). — H. Frank wydał też Drugie rozporządzenie o odbudowie administracji Ge­ neralnego Gubernatorstwa, które określało zakres władzy generalnego gu­ bernatora, tzw. rządu GG, szefów dystryktów oraz starostów powiatowych i miejskich. 2X11 — W Londynie premier W. Sikorski nominował Adolfa Bnińskiego ps. „Bia­ łoń” na Delegata Rządu RP na ziemie polskie wcielone do Rzeszy (z sie­ dzibą w Poznaniu - pełnił tę funkcję faktycznie od VII 1940), a Cyryla Ratajskiego na Delegata Rządu RP, początkowo na teren Generalnego Gu­ bernatorstwa (objął urzędowanie 14 XII), a później na cały kraj. — H. Frank, przemawiając w dniu święta policji porządkowej (zlokalizowana w budynku b. krakowskiego seminarium duchownego), stwierdził: „Kole­ dzy z policji. Jeżeli wam budynek seminarium duchownego nie wystarcza, dam wam dom arcybiskupa lub księcia arcybiskupa. A jeżeli poza tym wam się czegoś zachciewa, co mogłoby wam ulżyć w pracy - jestem gotów speł­ nić takie życzenie” (T. Wroński, Kronika..., s. 130). 4X11 — Szef Ekspozytury „R” w Bukareszcie do Sztabu Naczelnego Wodza - ra­ port: Stosunek Ukraińców do Polaków:

Stosunek ten jest rozmaity, zależnie od okolic i propagandy ukraińskiej. Sfery na­ cjonalistyczne i inteligencja ukraińska są Polakom nieprzychylne, liczą na Hitlera i stworzenie przez niego i pod jego opieką państwa ukraińskiego. Chłopi ukraińscy, którym reżym sowiecki dał się bardzo we znald, raczej sprzy­ jają Polakom. W wielu okolicach z utęsknieniem oczekują odrodzenia Państwa Polskiego.

5X11 — Udana akcja Organizacji Małego Sabotażu „Wawer” na witryny zakładów fotograficznych ze zdjęciami umundurowanych okupantów. — Z „Biuletynu Informacyjnego” (5 XII 1940):

Stwierdzamy mnożenie się anonimowych i nieanonimowych donosów i denuncja­ cji skierowywanych do policji niemieckiej przez wyrzutków polskiego społeczeń­ stwa pochodzących z różnych warstw społecznych. Denuncjowani są ukrywający się wojskowi, domniemani działacze niepodległościowi, domniemani kolporterzy, lokale spotkań konspiracyjnych etc. Opanowanie kanalii denuncjatorskiej nastąpić może tylko w drodze najbrutalniejszej reakcji ze strony społeczeństwa polskiego. Denuncjatorzy muszą wiedzieć, że są sposoby na ich rozpoznanie i że porachunek z nimi będzie straszny.

Ta groźba raczej nie przestraszyła winowajców, nie zmniejszyła plagi donosicielstwa - obecnego niemal we wszystkich grupach społecznych okupowanych, we wszystkich niemal środowiskach i regionach kraju. Taka była jedna z twarzy (masek?) społeczeństwa polskiego pod oku­ pacją. Druga to opór, walka, „nie” wobec okupacyjnej rzeczywistości. Nie sposób dziś udowodnić ponad wszelką miarę, która była bardziej dominująca w postawach i zbiorowych zachowaniach. A może najczęst­ sza była obojętność, bezpieczeństwo własne, „ja ponad wszystko”? Ma na pewno rację Barbara Engelking, gdy zauważa: „Donosicielstwo i inne formy kolaboracji w czasie wojny były - nie tylko w Polsce - jednym ze sposobów zachowania się w sytuacji okupacji, jedną z twarzy spo­ łeczeństwa. Odmienną twarz pokazywali ci wszyscy, którzy nie bacząc na koszty, często ryzykując utratę życia stawiali Niemcom opór cywil­ ny i zbrojny. Które oblicze narodu było prawdziwsze czy bardziej re­ prezentatywne - nie sposób rozstrzygnąć. Rzecz zresztą, jak sądzę, nie w ostatecznym ustaleniu proporcji oraz ogłoszeniu jedynej, obowiązują­ cej prawdy. Prawdziwe było zarówno jedno, jak i drugie: odwaga i tchó­ rzostwo, poświęcenie i cyniczne wykorzystywanie sytuacji, bohaterstwo i kolaboracja, męczeństwo i zdrada. My - ludzie - tacy jesteśmy, tacy potrafimy być, tacy bywamy” (B. Engelking, „Szanowny panie gista- p o ”..., s. 116-117).

7X11 — E. Ringelblum pisze:

Moi Kochani! Dziś, 7 grudnia, słyszałem, że wygnano z Radomia 2 000 [Żydów] i wywieziono ich do okolicznych małych miasteczek. Barucha [?] aresztowano za nienoszenie opaski. Oświadczył, że nigdy nie nosił opaski i nie będzie jej nosił, bo uważa to za poniżające. Wywieziono go do Oświęcimia, umarł tam. Nadeszły stam­ tąd - w sprawie wielu ludzi - polecenia, żeby rodziny odebrały popioły zmarłych (E. Ringelblum, Kronika getta warszawskiego..., s. 210). 9X11 — Powołano tzw. rząd Generalnego Gubernatorstwa. Na jego czele stanął se­ kretarz stanu dr Józef Biihler. Rząd podlegał generalnemu gubernatorowi. — W wielu miejscowościach rozstrzeliwano Polaków i Żydów, trwały aresz­ towania i łapanki.

13X11 — Pierwszy strajk w okupowanej Warszawie - strajkowali tramwajarze.

15 XII — Na polskich obszarach okupowanych przez Związek Sowiecki odbyły się wybory do rad terenowych. 18X11 — Miały miejsce aresztowania w środowisku śląskich harcerzy.

19 XII — Metropolita krakowski ks. A.S. Sapieha przesłał do urzędu parafialnego w Oświęcimiu pismo adresowane do komendantury obozu koncentracyjne­ go Auschwitz w sprawie zezwolenia na odprawienie w obozie dla więźniów katolików nabożeństwa z okazji Bożego Narodzenia. Delegacja parafii nie uzyskała zgody komendanta obozu. Wyrażono jedynie zgodę na przesłanie do obozu ok. 6 tys. 1-kilogramowych paczek żywnościowych dla wszyst­ kich więźniów z okazji świąt. Była to wielka akcja solidarności Polaków z więźniami Auschwitz. Niektórzy więźniowie paczki otrzymywali jeszcze po Nowym Roku.

21 XII — Z okazji 61. rocznicy urodzin J. Stalina konspiracyjna organizacja Koło Przyjaciół ZSRR wydała w Warszawie okolicznościową jednodniówkę.

22 XII — W moskiewskiej „Prawdzie” wyrażono zaniepokojenie: za mato Polaków wstępuje do Komsomołu. 23 XII — Z pisma papieża Piusa XII do metropolity krakowskiego arcybiskupa A.S. Sapiehy: „Niczego nie pominęliśmy, aby lżejszą uczynić, o ile to możliwe, gorzką niedolę uciskającą Wasz Naród”. Powszechne odczucia w społeczeństwie polskim były jednak inne.

24 XII — Druga wojenna wigilia: w Betlejem odbyła się polska pasterka; w okupowa­ nym kraju, w żalu i smutku, obchodzono narodzenie Chrystusa. — W Krakowie starosta miejski zezwolił na ponowne granie o godz. 12.00 i 19.00 hejnału z wieży mariackiej. — Pierwszą Wigilię obchodzili również żołnierze polscy w Wielkiej Brytanii.

25 XII — Niekiedy w kościołach śpiewano na melodię Wśród nocnej ciszy słowa: „Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi, wstańcie lotnicy, alarm nadchodzi. Odlatujcie z Anglii do Berlina, zbombardować tego skurwysyna, Adolfa Hi­ tlera”. 27 XII — Transport Polaków do obozu koncentracyjnego w Mauthausen. — Rewizje w wielu mieszkaniach w poszukiwaniu broni, aresztowania, egze­ kucje. 29 XII — W Poznaniu aresztowano pijanego Polaka, który śpiewał (na melodię hym­ nu) : „Marsz, marsz na Hitlera. Niech go weźmie cholera. Niech go piorun trzaśnie, niech mu życie zgaśnie”. — Dane o ludności zamieszkującej Generalne Gubernatorstwo - 12 272 000 i Warszawę - 1 334 000. — W Budapeszcie zlikwidowano polskie przedstawicielstwo dyplomatyczne.

Historia powszechna. Rok 194 0

5-81 — Dotldiwa porażka wojsk sowieckich pod Suomussalmi.

271 — Hitler wydał dyrektywę Naczelnemu Dowództwu Wehrmachtu w sprawie opracowania studium pt. „Weseriibung” (zajęcie duńskich i norweskich baz wojskowych).

III — Wojska sowieckie zaatakowały Karelię.

10 II — Niemiecko-sowiecka umowa gospodarcza. Przewidywała wymianę towa­ rów o wartości, co najmniej 640 min marek w okresie najbliższych 18 miesięcy (Rosja zobowiązała się do wyeksportowania do Niemiec m.in. 1 min ton pasz i 900 tys. ton ropy naftowej, włącznie z całym urobkiem z polskich pól naftowych w zagłębiu drohobyckim). Niemcy miały m.in. przekazać w późniejszym czasie Związkowi Sowieckiemu ciężki krążow­ nik „Lützow”.

1 1 II — Druga sowiecka ofensywa na linię Mannerheima - nastąpiło jej przełama­ nie, co zmusiło Finów do wycofania się.

1 6 II — Angielski niszczyciel „Cossack” opanował niemiecki okręt „Altmark”, przewożący na pokładzie 303 brytyjskich jeńców wojennych (marynarze z zatopionych statków). Dla niemieckiego dowództwa incydent ten stał się okazją do rozpoczęcia (21 II - gen. płk von Falkenhorst) przygotowań do zajęcia Norwegii i Danii.

25 II — W Europie przebywał podsekretarz stanu USA Sumner Welles, który na polecenie prezydenta Roosevelta miał zbadać możliwości pokojowego roz­ strzygnięcia problemów europejskich (Hitler przyjął Wellesa 2 III). Rozmo­ wy okazały się bezskuteczne.

3 III — Wojska sowieckie zdobyły fińskie Viipuri (Wyborg/Vyborg). — Po 104 dniach ciężkich walk sowiecko-fińska wojna zimowa zakończyła się podpisaniem układu pokojowego w Moskwie. Na jego mocy Finlandia została zmuszona do odstąpienia Związkowi Sowieckiemu Przesmyku Ka­ relskiego z Wyborgiem, ponadto fińskiej części Półwyspu Rybackiego i wy­ dzierżawienia umocnionego portu Hango oraz zagwarantowania sowiec­ kich praw tranzytu do Norwegii przez region Petsamo (Pieczynga). — Straty fińskie w wojnie: 24 923 zabitych i 43 577 rannych; straty sowieckie: 48 745 zabitych i 158 863 rannych.

9 IV — O 5.00 rozpoczęła się niemiecka inwazja na Danię (operacja „Weserübung Süd”). Wehrmacht wylądował też w kilku miejscach Norwegii (operacja „ W eserübung N ord”) .

10 IV — Niemiecka flota wojenna zaatakowała okręty wojenne w Narviku. — Vidkun Quisling ogłosił się premierem Norwegii (ustąpił ze stanowiska 15 IV, gdyż nie znalazł zwolenników chętnych do współpracy z Niemca­ mi). Quisling jeszcze w 1933 r. utworzył w Norwegii faszyzującą partię pod nazwą Nasional Sämling i głosił program zjednoczenia nordyckiego, które miało obejmować Niemcy, państwa skandynawskie i Wielką Brytanię. Po­ pierał plan podporządkowania Norwegii Rzeszy.

13 IV — Wielka bitwa morska pod Narvikiem - zatopionych zostało 7 niemieckich niszczycieli.

To w tym właśnie momencie pojawił się, drugi już po 3 września 1939 roku, kiedy Anglia i Francja wypowiedziały Trzeciej Rzeszy wojnę, kry­ zys Hitlera. Okazało się, że wódz tysiącletniej Rzeszy, przy pierwszym poważniejszym niepowodzeniu wojennym „był kompletnie zagubiony [...] i gdyby nie energiczna interwencja jego wyższego doradcy wojsko­ wego w kwaterze głównej, odwołałby całą operację” - z wojennych za­ pisków szefa Sztabu Generalnego Franza Haidera (cyt. za: P. Loewen- berg, Psychoanalityczne modele historii: Freud i później, [w:] Psyche i Klio. Historia w oczach psychohistoryków , wybór, przekład i wstęp T. Pawelec, Lublin 2002, s. 123).

8 V — Z urzędu premiera Wielkiej Brytanii zrezygnował Neville Chamberlain. 10 V ustąpił cały brytyjski rząd. Szefem nowego koalicyjnego gabinetu wo­ jennego JKM został Winston Spencer Churchill, dotychczasowy minister marynarki. — Wojska niemieckie (plan „G elb” - wojna błyskawiczna) wkroczyły do neu­ tralnych: Belgii, Holandii i Luksemburga (15 V zajęty został Amsterdam, 16 V - Haga, a 17 V - Bruksela). 13 V — Ciężkie walki niemiecko-francuskich wojsk pancernych w rejonie Tirle- mont.

14 V — Kapitulacja armii holenderskiej. Wehrmacht wkroczył do Rotterdamu (bombardowania tego miasta). — Ciężkie walki nad Mozą.

15/16 V — Bombardowanie rafinerii w Zagłębiu Ruhry - początek strategicznej wojny RAF-u przeciw Niemcom. Naloty bombowe na Berlin (najcięższy nalot na stolicę Rzeszy miał miejsce w nocy z 7 na 8 października - uczestniczyły w nim 42 bombowce, zrzucono 50 ton bomb burzących, zginęło 25 osób, 50 zostało rannych) i inne (m.in. Kolonia, Mannheim) miasta niemieckie.

18 V — Ustąpił francuski rząd premiera Édouarda Daladiera. Nowym premierem został Paul Reynaud, a Naczelnym Wodzem, w miejsce gen. Gamelina, 73-letni gen. Maxime Weygand (dowództwo objął 20 V), dotychczasowy dowódca stacjonującej w Syrii francuskiej Armii Orientu.

26 V — Po trwających dwa tygodnie walkach siłom alianckim (Anglikom, Norwe­ gom, polskim Strzelcom Podhalańskim i żołnierzom francuskiej Legii Cu­ dzoziemskiej) udało się wedrzeć do Narviku i dokonać w porcie zaplano­ wanych zniszczeń. Następnie rozpoczęła się ewakuacja 24 500 żołnierzy.

28 V — Kapitulacja Belgii zarządzona przez króla Leopolda III (uwięziony nieco później przez Niemców za odmowę współpracy). Straty armii belgijskiej: 7500 zabitych i 15 800 rannych. — W Brukseli po zamachu na żołnierza niemieckiego burmistrz miasta we­ zwał mieszkańców do „poprawnego zachowania”.

30 V — Komisarzem Rzeszy w Holandii został Arthur Seyss-Inquart.

2 VI — Hitler wydał rozkaz o zwolnieniu z niewoli niemieckiej jeńców holender­ skich.

3^łV I — Koniec ewakuacji wojsk alianckich z Francji. Pod Dunkierką (operacja na­ zywana niekiedy „cudem pod Dunkierką”) oddziały ekspedycyjne wojsk alianckich zostały otoczone przez Wehrmacht. Do tego dnia udało się jednak ewakuować, przy biernej postawie Wehrmachtu, drogą morską do Wielkiej Brytanii 365 tys. ludzi (w tym 226 tys. z Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego, 120 tys. Francuzów i 19 tys. Belgów). W dniu następnym do niemieckiej niewoli dostało się 30 tys. Francuzów (osłona ewakuacji), alianci stracili też 700 czołgów, 2400 dział i 130 pojazdów mechanicznych. Podczas całej operacji ewakuacyjnej Niemcy zatopili 243 okręty, w tym 17 francuskich i zestrzelili 302 samoloty. Do dzisiaj niektórzy uważają Dunkierkę za jeden z największych błędów Hitlera.

Spośród niezliczonych komentarzy tego wydarzenia w literaturze świa­ towej chciałbym przytoczyć dwa, które, moim zdaniem, odwołują się nie tylko do analizy czysto historycznej, ale również do nauk wspoma­ gających historyka - socjologii, a w tym przypadku przede wszystkim psychohistorii: 1. Heinz Guderian: „Gdy wreszcie staliśmy już pod samą Dunkierką, kazano nam się zatrzymać! Widzieliśmy ataki niemieckiego lotnictwa, lecz widzieliśmy także angielskie okręty i statki wszelkich typów, który­ mi Anglicy opuszczali Dunkierkę” (H. Guderian, Wspomnienia żołnie­ rza, Warszawa 1958, s. 99). 2. Walter Ansel: Hitler Confronts England, Durham 1960, s. 89-90: „Hitler w krytycznym momencie zrezygnował z fizycznego kontaktu na polu bitwy z najniebezpieczniejszym wrogiem i tym samym poluzował uchwyt inicjatywy operacyjnej i analogicznie politycznej. Oto, jaki był ostateczny rezultat rozkazu „Tank Halt” [wydany przez Hitlera, za radą Rundstedta, w południe, 24 V - J.Ch.], straszliwa gafa w prowadzeniu wojny [polegająca na - J.Ch.] zaryzykowaniu tej bezcennej przewagi wojskowej, inicjatywy operacyjnej na ziemi, dla wątpliwego efektu psy- chopolitycznego i [...] przegraniu” (cyt. za: Psyche i Klio..., s. 124).

3-8 VI — Alianci opuszczają Norwegię (na polecenie króla Haakona VII, wydane już w Londynie, gdzie udało mu się przedostać, ostatnie siły norweskie dowo­ dzone przez gen. mjr. Rugego, skapitulowały 10 VI). — Koniec niemieckiej operacj i „ Weserii bung ”. 4/5 VI — Rozkaz Hitlera, aby przez trzy dni w całej Rzeszy Niemieckiej wszystkie dzwony kościelne dzwoniły na cześć zakończenia „największej bitwy w hi­ storii świata”. 5 VI — Początek drugiej fazy kampanii zachodniej - „bitwa o Francję” (plan „Rot”) - od 5.00 niemieckie natarcie (Grupa Armii „B” dowodzona przez gen. płk. von Bocka) na tzw. linię Weyganda, zaimprowizowaną nad Sommą oraz dolnym biegiem Aisne, bronioną przez 49 francuskich dywizji. 9 VI — W Brukseli zakazano używania samochodów osobom prywatnym (10 VI wprowadzono kartki żywnościowe - przydział dzienny na osobę: 22 g Chle­ ba, 150 g mięsa i 0,5 kg ziemniaków). — Włochy wypowiedziały wojnę Francji i Wielkiej Brytanii. — Arthur Koestter pod tą datą zapisał w Przygodach mojego życia:

Wieczorem 10 czerwca z ochrypłego głośnika przed sklepem z aparatami radiowy­ mi przy rue Gambetta znów rozległ się głos Reynauda [Paul Reynaud - premier i minister spraw zagranicznych Francji - J.Ch.]. Premier informował, że Włochy wy­ powiedziały Francji wojnę. Było to jego przedostatnie przemówienie. Tłum, który zebrał się przed głośnikiem, słuchał premiera w głuchym milczeniu. Ruch na ulicy zamarł. Niektóre kobiety szlochały bezgłośnie; zaczęły płakać już podczas ostatnich taktów Marsylianki poprzedzającej przemówienie. Kiedy jednak Reynaud wypo­ wiedział słowa: Que les Francis Se resserrent fraternellement autor de leur Patrie blessée [Niech Francuzi zewrą braterskie szeregi wokół swej zranionej ojczyzny], kilku mężczyzn przyłączyło się do kobiet. Pierwszy i ostatni raz widziałem wtedy tłum płaczący z powodu jakiegoś politycznego wydarzenia. Było to przerażające, a mimo to jakoś pocieszające. Nikt nie histeryzował. Był to rzadki moment, który szybko minął. Podczas wojennej katastrofy i w ciągu kilku miesięcy po niej nie wi­ działem, aby Francuzi zachowywali się z taką godnością. Parę tygodni później Reynaud został aresztowany. Głośniki uliczne rozbrzmiały nienawistnymi słowami sklerotycznego Petaina, a jego akolici pluli jadem na to, co pozostało jeszcze z Francji, niszcząc ostatni moralny bastion podbitego narodu: wspólnotę żałoby. Trzynastego czerwca dowiedzieliśmy się o ostatnim apelu Reynauda do Roo- sevelta. Dwadzieścia cztery godziny później Niemcy wkroczyli do Paryża. Po następnych dwudziestu czterech godzinach padło Verdun i linia Maginota zo­ stała przełamana. Minęły kolejne dwadzieścia cztery godziny i brytyjska propozycja zjednoczenia dwóch imperiów została odrzucona, a Reynaud przekazał stanowisko Petainowi. Po następnych dwudziestu czterech godzinach w głośnikach po raz pierwszy rozległ się słaby głos starca, przerywany suchym pokasływaniem: „z bólem serca zawiada­ miam was, że walka musi zostać przerwana” (A. Koestler, Płomień i lód. Przygody mojego życia, Warszawa 2009, s. 408).

12 VI — Jednostki brytyjskie rozpoczęły ostrzał najważniejszej włoskiej bazy mary­ narki wojennej w Tobruku (Libia).

14 VI — Wojska niemieckie wkraczają bez walki do Paryża. — Niemiecka ofensywa na linii Maginota.

15 VI — Związek Sowiecki zajął Litwę, a w dniu następnym oddziały Armii Czer­ wonej wkroczyły na Łotwę i do Estonii.

16 VI — Hitler wydał Dyrektywę nr 16 - przygotowanie inwazji na Wielką Brytanię (operacja: „S eelow e” - Lew Morski). 2 VII rozpoczęły się bezpośrednie przygotowania do tej operacji. — We Francji upadł gabinet Reynauda, nowym szefem rządu został marszałek Philippe Pétain, który w dniu następnym poprosił Niemcy o zawieszenie broni. A już 4 lipca na posiedzeniu rządu Pierre Laval przedłożył projekt ustawy głoszącej: „Zgromadzenie Narodowe oddaje całą władzę rządowi Republiki za podpisem i pod autorytetem marszałka Petaina, przewodni­ czącego Rady, celem ogłoszenia za pomocą jednego lub wielu aktów nowej konstytucji Państwa Francuskiego [...] Będzie ona ratyfikowana przez Izby (Assemblées), które powoła do życia”. 10 VII została ona w nieco zmienio­ nej wersji uchwalona absolutną większością głosów przez Zgromadzenie Narodowe. Po wojnie wydarzenia te wywoływały długotrwałe dyskusje. Większość dyskutantów utrzymywała, iż z formalnoprawnego punktu wi­ dzenia decyzja ta była zgodna z prawem. Nadto podnoszono fakt, że mar­ szałek Pétain otrzymał władzę w sposób w pełni demokratyczny, a dopie­ ro potem sytuacja uległa zmianie (cyt. za: T. Janasz, Państwo francuskie 1940-1944. Ideologia. Organizacja. Prawo, „Acta Universitatis Wratisla- viensis. Prawo LII”, nr 314, Warszawa-Wrocław 1977, s. 2 8 ^ 2 ).

18 VI — Gen. bryg. Charles de Gaulle zapowiada w Londynie dalszą walkę z Niem­ cami, ogłosił się przywódcą Wolnych Francuzów i wezwał swych rodaków do kontynuowania walki (słynny apel przez londyńskie radio: „Francuzi, Francuzki, przegraliśmy bitwę, ale wojna trwa!”). Nieco później (7 VII) został skazany przez sąd francuskiego 17 Okręgu Wojskowego w Tuluzie na karę czterech lat więzienia i 100 franków grzywny „za wojskowe niepo­ słuszeństwo i podżeganie osób wojskowych do nieposłuszeństwa”. 2 VIII (po wprowadzeniu przez rząd Vichy kary śmierci dla obywateli francuskich uczestniczących w walce przeciwko Hitlerowi) sąd francuskiego rządu Vi­ chy skazał gen. de Gaulle’a, pod jego nieobecność, na karę śmierci. — W Holandii rozpoczęto kartkowe wydawanie chleba - 2,2 kg tygodniowo na osobę.

19 VI — Pod adresem Wielkiej Brytanii Hitler skierował ostatni „apel pokojowy” - „apel o rozsądek”. 22 VII został on odrzucony.

21 VI — Francuscy komuniści pertraktują w Paryżu z Niemcami w sprawie legalne­ go wydawania gazety „L’Humanité”. — Hitler polecił przygotowanie planu operacyjnego kampanii na wschodzie.

22 VI — Francusko-niemieckie zawieszenie broni w Compiègne podpisali: ze strony Rzeszy Niemieckiej gen. płk Keitel, ze strony Francji gen. Huntziger. Jego najważniejsze postanowienie dotyczyło okupacji obszaru Francji na zachód i północ od linii Genewa-Dôle-Tours-Mont de Marsan aż do hiszpańskiej granicy (tym samym całe wybrzeże Kanału i Atlantyku znalazło się w rę­ kach niemieckich). Niezajęta część Francji mogła posiadać niewielkie siły zbrojne liczące do 100 tys. żołnierzy. Porozumienie nałożyło też na francu­ ski rząd obowiązek zgromadzenia floty w portach, które wyznaczyli Niemcy, i rozbrojenie jej. Zarazem jednak zapewniono, że nie zostaną one wykorzy­ stane na potrzeby Trzeciej Rzeszy i pozostaną w dyspozycji Petaina.

24 VI — Francusko-włoskie zawieszenie broni. W dniu następnym, po 46 dniach kampanii zachodniej, o godz. 1.35 „we Francji milkną działa”. — Straty francuskiej kampanii: zabici -1 2 1 tys. Francuzów, 7 tys. Belgów, 3,5 tys. Anglików i 3 tys. Holendrów, ranni - ok. 200 tys. Francuzów (straty polskie w obronie Francji wyniosły 34 tys.). — Straty niemieckie: zabici - 27 tys., zaginieni - 18,3 tys. żołnierzy.

26 VI — W. Mołotow, sowiecki komisarz spraw zagranicznych, po uprzednim uzgodnieniu z J. Ribbentropem, przedłożył Rumunii ultimatum, w którym zażądał zwrotu zagarniętej rzekomo przez nią w 1918 r. rosyjskiej Besara- bii, Północnej Bukowiny oraz leżącego na terytorium Mołdawii miasta Her- ty (Herca) wraz z okolicą. Sprawa Besarabii została uzgodniona pomiędzy Związkiem Sowieckim i Rzeszą Niemiecką jeszcze w 1939 r. Natomiast ze sprawą Bukowiny Sowieci wystąpili w 1940 r. bez specjalnych uzgod­ nień. Niemcy po pewnych oporach wyrazili na to zgodę. Rumunia musia­ ła przyjąć sowieckie ultimatum. 27 VI Rada Koronna przyjęła ultimatum większością głosów. Związek Sowiecki przejął obszar Besarabii wielkości 44,5 tys. km2, zamieszkany przez 3,2 min ludności, i obszar Bukowiny Pół­ nocnej wielkości 6 tys. km2, zamieszkany przez 0,5 min ludności. Pozostałe roszczenia wobec Rumunii rozstrzygnięto w tzw. arbitrażu wiedeńskim. Be- sarabię włączono do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Rad, natomiast Bukowinę do Mołdawskiej Autonomicznej Republiki Rad, przekształcając ją w republikę związkową. Obszar Związku Sowieckiego znacznie się po­ większył, i to bez wojny, lecz w drodze szantażu politycznego, przy wyko­ rzystaniu zmian, jakie dokonały się w Europie pod uderzeniami Wehrmach­ tu i Armii Czerwonej. W ramach Związku Sowieckiego powstało w wyniku tych, jak i wcześniejszych brutalnych działań niemiecko-sowieckich, pięć nowych republik: Karelska, Estońska, Litewska, Łotewska i Mołdawska. 6 IX król Rumunii Karol abdykował i udał się za granicę - łon Antonescu wprowadził w Rumunii dyktaturę. 7 X wojska niemieckie zajęły Rumunię.

28 VI — W wyniku pomyłkowego ostrzału artylerii włoskiej zginął marszałek lotni­ ctwa Balbo, włoski gubernator Libii, słynny lotnik i były dowódca włoskie­ go lotnictwa.

1 VII — Wizyta brytyjskiego ambasadora Crippsa u Stalina, który przekazał apel Churchilla o wystąpienie przeciwko Niemcom - apel został odrzucony. — Z komunikatu końcowego Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu na temat kampanii francuskiej: „Po tym największym w niemieckiej historii zwycię­ stwie nad nieprzyjacielem Wielkoniemieckiej Rzeszy, uważanym za naj­ większą potęgę lądową świata, który walczył równie mądrze, co odważnie, nie ma już aliantów. Pozostaje tylko jeden wróg: Anglia!”

3VII — W okolicach Oranu Brytyjczycy (operacja „Catapult”) zatopili flotę francu­ ską (zginęło 1147 francuskich marynarzy, 531 zostało rannych), co zostało wykorzystane przez propagandę niemiecką dla podsycenia antyangielskich nastrojów. Angielsko-francuskie walki powietrzne.

4 VII — W Protektoracie Czech i Moraw zakazano Żydom wykonywania wolnych zawodów.

5 VII — Rząd Vichy zerwał stosunki dyplomatyczne z Wielką Brytanią. Po tych wy­ darzeniach we Francji przez długi czas utrzymywała się wrogość wobec Anglii.

6 VII — W Holandii wydano zakaz słuchania obcych rozgłośni.

8 VII — Ostatni żołnierze niemieccy zostali zwolnieni z francuskiej niewoli.

13 VII — Rozpoczęło się racjonowanie mięsa w Holandii.

18 VII — Pod naciskiem Japonii Wielka Brytania zamknęła na trzy miesiące tzw. dro­ gę birmańską, główną linię zaopatrzenia odepchniętych od własnego wy­ brzeża Chin (ponowne otwarcie drogi birmańskiej - 18 X).

21 VII — Wielka Brytania uznała przekształcenie Czechosłowackiego Komitetu Na­ rodowego w Londynie w tymczasowy rząd czechosłowacki. — W Brukseli, w dniu święta narodowego Belgii, mimo zakazu władz okupa­ cyjnych odbyła się patriotyczna manifestacja.

22 VII — W Japonii powstał rząd Konoego-Matsuoki. Powrócono do przerwanych (w VIII 1939) niemiecko-japońskich negocjacji w sprawie sojuszu wojsko­ wego. 30 VIII rząd Vichy zawarł porozumienie wojskowe z Japonią, która uznała francuską suwerenność w Indochinach, zaś rząd Vichy uznał domi­ nującą rolę Japonii na Dalekim Wschodzie i wyraził gotowość spełnienia jej żądań wojskowych (bazy - ustalenia szczegółowe 22 IX). — W Radio Oranje (sekcja BBC) nadano pierwszą audycję do Holendrów - przemawiała królowa Wilhelmina.

31 VII — Hitler przyjął dzień 15 IX za datę planowanego lądowania w Anglii. Oznaj­ mił też niemieckiej generalicji, że zamierza, wiosną 1941, odbyć krótką „mniej więcej pięciomiesięczną” kampanię przeciwko Związkowi Sowiec­ kiemu.

2 VIII — W Luksemburgu władzę objął gauleiter Gustaw Simon.

3 VIII — W Paryżu rozpoczęto wydawanie kartek na cukier.

4 VIII — Z Abisynii do brytyjskiego Somali wkroczyły wojska włoskie dowodzone przez księcia Amadeo d’Aostę, wicekróla Etiopii (19 VIII nastąpiła ewaku­ acja wojsk brytyjskich).

8 VIII — Początek bitwy powietrznej o Wielką Brytanię.

12 VIII — W Holandii wprowadzono kartki na odzież.

13 VIII — Operacja „Adlertag” - początek intensywnej niemieckiej wojny powietrz­ nej przeciwko Anglii. Już po rozpoczęciu nalotów niemieckie dowództwo otrzymało informacje o osiągnięciach brytyjskiej techniki radarowej (dopie­ ro w trzydzieści lat po zakończeniu wojny Niemcy dowiedzieli się, że An­ glicy opanowali funkcjonowanie niemieckiej maszyny szyfrowej „Enigma” - operacja „Ultra”, wielkie zasługi trójki młodych polskich matematyków: J. Różyckiego, M. Rejewskiego i H. Zygalskiego; Churchill opatrzył tę ope­ rację najwyższą klauzulą tajności). W tym kontekście nie można też za­ pominać o wybitnej roli angielskiego matematyka Alana Turinga, jednego z najwybitniejszych matematyków XX wieku, który łamał hitlerowskie szyfry. Postaci zresztą tragicznej (przymusowa kastracja chemiczna w la­ tach 50.). Premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown dopiero we wrześniu 2009 roku przeprosił Turinga i jego najbliższych za tak haniebny, nieludzki czyn.

15 VIII — Zamieszki w Luksemburgu pomiędzy patriotami a miejscowymi faszystami. — Niemieckie floty powietrzne wykonały ogółem 2119 lotów nad południo­ wą Anglią, tracąc przy tym 57 maszyn. Brytyjskiemu dowództwu lotnictwa myśliwskiego po raz pierwszy udało się wprowadzić do działań trzy grupy myśliwców równocześnie. — Nalot 1720 samolotów Luftwaffe na cele w południowej Anglii. Straty nie­ mieckie: 45 maszyn, straty RAF-u: 21 samolotów.

19 VIII — Początek drugiej fazy bitwy powietrznej o Anglię. Do listy niemieckich ce­ lów operacji lotniczych dołączono lotniska i zakłady przemysłu lotniczego w całej południowo-wschodniej Anglii.

29 VIII — Francuskie Kongo i Kamerun przyłączyły się do „Wolnych Francuzów” gen. de Gaulle’a.

30 VIII — Tzw. drugi arbitraż wiedeński - Rumunia została zmuszona do odstąpie­ nia Węgrom północnego Siedmiogrodu i enklawy Szeklerów, jak również zobowiązała się do zapewnienia wyjątkowej pozycji ludności pochodzenia niemieckiego. Pozostałej części Rumunii Niemcy i Włochy udzieliły swych gwarancji. Zaprotestował ZSRR.

31 VIII — W bitwie o Anglię od 13 do 31 VIII Luftwaffe straciła 215 bombowców i 252 myśliwce.

1 IX — Odbyły się manifestacje patriotyczne w Kopenhadze.

3 IX — Rząd Stanów Zjednoczonych odstąpił Wielkiej Brytanii 50 starych amery­ kańskich niszczycieli.

4 IX — W Belgii władze okupacyjne zakazały hodowli gołębi pocztowych. — Oświadczenie Hitlera, że w razie dalszych brytyjskich nalotów na niemiec­ kie miasta z mapy zostaną „wymazane” miasta angielskie. W ten sposób Rzesza przeszła do odwetowych nalotów na Londyn oraz do nalotów nęka­ jących ludność i większe miasta angielskie. W dniu następnym Hitler wydał w tej sprawie rozkaz dla Luftwaffe.

5 IX — W Luksemburgu (pierwszy kraj okupowanej Zachodniej Europy) wprowa­ dzono rasistowskie ustawodawstwo norymberskie - ogłoszono eliminację Żydów ze służby publicznej i życia gospodarczego. — Miały miejsce zamieszki antyżydowskie w Paryżu.

6 IX — W Luksemburgu zakazano nauczania języka francuskiego, rozpoczęła się też zmiana nazw ulic z francuskich na niemieckie. 7 IX — W Paryżu otwarto Comédie Française. — Początek ciężkich nalotów na Londyn (300 niemieckich bombowców i 600 myśliwców zaatakowało wschodnie i zachodnie dzielnice miasta). Kierow­ nictwo tej operacji przejął osobiście marszałek Rzeszy H. Goring. Bombar­ dowanie to uznaje się powszechnie za początek trzeciej fazy bitwy o Anglię, trwającej do 5 X. 14 IX — Władze okupacyjne Luksemburga nakazały zmianę imion francuskich na niemieckie.

15 IX — Dwa wielkie niemieckie naloty na Londyn - punkt kulminacyjny bitwy o Anglię. Po raz pierwszy dowództwo brytyjskiego lotnictwa myśliwskiego wprowadziło do działań wszystkie pozostające w swej dyspozycji jednostki. Zestrzelono 56 niemieckich bombowców, RAF stracił 26 myśliwców. Od tej pory dzień ten zwany jest przez Anglików Battle-of-Britain-Day.

16 IX — Wojska włoskie w Libii (dowodzone przez marszałka Rodolfo Grazzia- niego) dotarły do Sidi Barrani w Egipcie (11 XII Anglicy odzyskali Sidi Barrani).

18 IX — Władze okupacyjne nakazały Żydom opuszczenie Luksemburga w ciągu dwu tygodni (mogli zabrać tylko 30 kg bagażu i 30 dolarów).

19 IX — Rozpoczęło się usuwanie Żydów ze służby publicznej w Holandii.

23 IX — W Paryżu rozpoczęto wydawanie chleba na kartki (racja dzienna - 350 g).

25 IX — W Norwegii zostały rozwiązane wszystkie (z wyjątkiem faszystowskiej V. Quislinga) partie polityczne. Władze okupacyjne pozbawiły praw króla Haakona VII i norweski rząd emigracyjny.

26 IX — W Kopenhadze uczczono 70. urodziny króla Christiana X.

27 IX — Podpisano Pakt Trzech Mocarstw - 10-letni pakt wojskowy i ekonomiczny Niemiec, Włoch i Japonii (23 XI do paktu przystąpiła Rumunia, a 24 XI Słowacja).

28 IX — Odbyła się pierwsza audycja Radia Belgique (sekcja BBC). 29 IX — W Luksemburgu zakazano Żydom przebywania w lokalach publicznych, korzystania z pływalni i basenów, wyznaczono im także czas zakupu w sklepach (9.00-11.00).

30 IX — Wielki dzienny nalot niemiecki na Londyn, w którym uczestniczyło 2 tys. bombowców i myśliwców. Zestrzelono 47 maszyn, straty angielskie - 20 samolotów. Początek czwartej fazy bitwy o Anglię trwającej do 31 X - pułki bombowe Luftwaffe wykonywały tylko naloty nocne.

2 X — Został zatopiony brytyjski okręt „Empress of Britain”, transportujący dzie­ ci do Kanady.

3 X — W Holandii wprowadzono obowiązek składania przez urzędników „dekla­ racji aryjskości”.

4 X — Odbyło się tzw. alpejskie (Przełęcz Brennerska) spotkanie Hitlera i Mus- soliniego.

5 X — Miały miejsce aresztowania komunistów w Paryżu.

7 X — Norwegom zakazano publicznego wymawiania imion członków rodziny królewskiej i wywieszania ich portretów.

17 X — Z Paryża odjechał pierwszy transport ochotników na roboty do Rzeszy.

23 X — W Hendaye odbyło się spotkanie Hitlera i dyktatora Hiszpanii Francisco Franco.

24 X — W Holandii biskupi Kościołów katolickiego i protestanckich wydali wspól­ ny list pasterski z protestem przeciwko dyskryminacji Żydów. — Spotkanie Hitlera i Petaina w Montoire. To z tym spotkaniem wiąże się termin „kolaboracja”. Kilka dni później, 30 X, w przemówieniu radiowym, marszałek Petain użył, między innymi takiego zdania: „Wkraczam dziś na drogę kolaboracji”.

To problem szerszy niż tylko pojęcie. Wiąże się z innymi pojęciami obec­ nymi w polskiej i europejskiej literaturze poświęconej problematyce po­ staw i zachowań, wyborów - zaprzaniec, renegat, zdrajca... Szerzej na ten temat m.in. T. Szarota, Karuzela na Placu Krasińskich..., - szcze­ gólnie część II: Trudny temat - kolaboracja, s. 69-145.

28 X — Spór włosko-grecki. Wobec odmowy rządu greckiego udostępnienia Wło­ chom kilku strategicznych punktów na terenie Grecji wojska włoskie zaata­ kowały jej terytorium. Atak był całkowitym zaskoczeniem dla naczelnego dowództwa niemieckiego (dwa tygodnie wcześniej Mussolini oświadczył: „Hitler stawia mnie zawsze przed faktami dokonanymi. Tym razem odpłacę mu tą samą monetą. Niechaj dowie się z gazet, że wkroczyłem do Grecji”). W odpowiedzi Wielka Brytania (grecka prośba) przerwała przygotowania do ofensywy na Libię i przerzuciła znaczne siły na Kretę (lądowanie wojsk brytyjskich w Suda Bay na północnej Krecie 3 XI).

30 X — Naczelne Dowództwo Wehrmachtu rozpoczęło przegrupowanie sił lądo­ wych, koncentrując się przede wszystkim na Prusach Wschodnich i General­ nym Gubernatorstwie (przygotowanie do agresji na Związek Sowiecki).

31 X — Porażka Luftwaffe w bitwie o Anglię. Niemieckie naloty bombowe spowo­ dowały do końca października śmierć 15 000 ludzi, 21 000 zostało rannych. Podczas 333 nalotów bombowych na sam tylko Londyn zrzucono w tym miesiącu 7160 bomb burzących i 4735 zapalających. Zniszczone zostały 1733 niemieckie samoloty, z tego 1437 przez brytyjskie myśliwce; 296 ma­ szyn zestrzeliła obrona przeciwlotnicza. Straty brytyjskiego lotnictwa wy­ niosły 642 maszyny, zginęło 375 pilotów, a 358 zostało rannych. Anglia nadal pozostała w Europie ważnym partnerem strategicznym w toczącej się wojnie.

5X 1 — Franklin Delano Roosevelt po raz trzeci został wybrany prezydentem Sta­ nów Zjednoczonych.

7X 1 — W Amsterdamie w związku z rocznicą rewolucji w Rosji rozrzucono ulotki komunistyczne.

10X1 — W Brukseli wykorzystano ten dzień (niedziela), by zamanifestować roczni­ cę święta narodowego, która przypadała na 11 XI.

11X 1 — Atak floty brytyjskiej na włoską bazę morską w Tarencie (operacja „Judge­ m ent”). Klęska floty włoskiej. — Odbyły się wielkie manifestacje młodzieży w Paryżu. Do zgromadzeń ulicz­ nych doszło też w Brukseli i Amsterdamie. 12-13 XI — Doszło do kolejnej wizyty W. Mołotowa w Berlinie. Rozmowy o sowiecko- -niemieckich antagonizmach toczyły się „w lodowatej atmosferze”, a nie­ kiedy musiano je przenosić do przeciwlotniczego schronu, „ponieważ bry­ tyjskie bombowce wykonują nalot na Berlin, dowodząc tym samym, że sło­ wa Ribbentropa o zwyciężonej Anglii są kłamstwem”.

14 XI — Na froncie włosko-greckim kontrofensywa grecka. Inwazyjne siły włoskie zostały ponownie wyparte do Albanii, 21 XI Grecy zdobyli ważny węzeł ko­ munikacyjny w Koritsa (Koręa), zajęli też łańcuch górski Morina Pianina. Mussolinii zwolnił z obowiązków marszałka Pietro Badoglio, wprowadził też zmiany na głównych stanowiskach we włoskiej marynarce wojennej.

14/15 XI — Wielki nalot bombowy na brytyjskie centrum produkcji silników samoloto­ wych w Coventry - zrzucono 503 tony bomb burzących i 881 zapalających. Ponad dziesięciogodzinny nalot spowodował rozległe pożary i zniszczenia, zginęły 554 osoby, rannych zostało 865.

19/20 XI — Pierwszy z serii ciężkich niemieckich nalotów na Birmingham.

20 XI — Węgry przystąpiły do Osi Berlin-Rzym-Tokio.

3X II — Marsz głodowy w Amsterdamie. Demonstrujący śpiewali Międzynarodówkę.

9 XII — Ofensywa wojsk brytyjskich w Północnej i Wschodniej Afryce.

10X11 — W Paryżu wprowadzono trzy dni bezmięsne (poniedziałek, wtorek, pią­ tek) .

13X11 — Dyrektywa Hitlera nr 20 - plan niemieckiego ataku na Grecję (operacja „M arita”). 28 XII Mussolini poprosił Hitlera o wsparcie operacji wojsk włoskich.

15X11 — W Holandii rozpoczęło się racjonowanie energii elektrycznej i gazu. — Anglicy w zaskakującym ataku na pozycje włoskie zdobyli przełęcz Hal- faya na egipsko-libij skiej granicy, czym otworzyli swym czołgom drogę do Cyrenajki. 17 XII zdobyli ponownie As-Sallum, skąd wyruszyli w głąb Libii. — Dyrektywa nr 21 A. Hitlera - „Plan Barbarossa” - przygotowanie do „likwi­ dacji ZSRR w ramach szybkiej kampanii” (wstępny termin - 15 V 1941).

19 XII — W Paryżu odbył się festiwal jazzowy.

23 XII — Ministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii został Anthony Eden. — W Paryżu wykonano pierwszy we Francji wyrok śmierci.

28 XII i 30 XII — Odbyły się największe z niemieckich nalotów na stolicę Anglii.

Historia Polski. Rok 1941 l i — Do rodaków w okupowanym kraju przemawiał przez radio gen. W. Sikor­ ski, premier i Wódz Naczelny. — W Generalnym Gubernatorstwie wprowadzono kartki żywnościowe. — We Lwowie ukazał się pierwszy numer „Nowych Widnokręgów” redagowa­ nych przez Wandę Wasilewską. — W polskim Londynie koncertował wybitny skrzypek, prof. Józef Cetner. — Obfite opady śniegu (zaspy dochodziły do 1,5 metra).

31 — W obozie jenieckim II C w Woldenbergu (Dobiegniew) otwarto wystawę szopek i choinek świątecznych wykonanych przez jeńców.

41 — Raporty niemieckie odnotowały zwiększoną zapadalność na jaglicę (wiru­ sowe, tzw. egipskie, zapalenie spojówek) wśród Polaków.

61 — Miała miejsce egzekucja kilkunastu osób w Lublinie. — Z Warszawy odszedł duży transport więźniów z Pawiaka do obozu koncen­ tracyjnego w Auschwitz (kolejny 311).

71 — Słynną krakowską księgarnię Gebethnera i Wolffa na Rynku Głównym 20 zajęto dla Niemców. — Krakowski Patronat wysłał do KL Auschwitz 2 tys. paczek żywnościowo- -odzieżowych.

7/81 — W Warszawie aresztowano komendanta głównego konspiracyjnej Polski Niepodległej Józefa Sulińskiego ps. „Zawisza”. — Z oświadczenia Heydricha w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rze­ szy: „Istnieje konieczność wysiedlenia w krótkim czasie 831 tys. Polaków z ziem wcielonych do Rzeszy w celu znalezienia mieszkań dla osiedlanych na nich Niemców z Wołynia, Litwy i innych krajów oraz około 200 tys. osób w GG w celu urządzenia poligonów dla wojska”. — Zakazano w kościołach i prywatnie śpiewania Boże coś Polskę i Serdeczna M atko. 91 — Odbyła się kolejna egzekucja poprzez ścięcie w Poznaniu. 111 — Rektorem konspiracyjnego Uniwersytetu Ziem Zachodnich został prof. dr Ludwik Jaxa-Bykowski. Tajne komplety tego uniwersytetu odegrały ważną rolę w akademickim tajnym systemie kształcenia. 121 — Brygada Strzelców Karpackich na mocy rozkazu Naczelnego Wodza zosta­ ła przemianowana na Samodzielną Brygadę Strzelców Karpackich. 141 — Na Wawelu pożegnano w obecności generalnego gubernatora. Bruno Stre- ckenbacha - dowódcę Sipo i SD w Generalgouvernement. Jego następcą został SS-Brigadeführer dr Eberhard Schöngarth. Z okazji pożegnania H. Frank m.in. powiedział: „Pełen wdzięczności i uznania, żegnam się te­ raz z Panem, Towarzyszu Partyjny Streckenbach, w imieniu własnym, jak również w imieniu Generalnej Guberni. Przy tej okazji proszę, by zechciał Pan przyjąć ode mnie na pamiątkę swej działalności w Generalnej Guberni obraz ze zbiorów miasta Krakowa” (Okupacja i ruch oporu w dzienniku Hansa Franka..., 1 .1, s. 322). — Pod prowokującym tytułem Byli uchodźcy stają się obywatelami Wielkie­ go Związku Sowieckiego w wileńskiej „Prawdzie” (14 I 1941, nr 11) uka­ zał się artykuł Stefana Jędrychowskiego, w którym autor stwierdzał między innymi:

Masy uchodźcze rozumieją dobrze, że krok sowieckiego rządu naszej republiki [chodzi o rozporządzenie Rady Komisarzy Ludowych Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej z 30 XII 1940 r., na mocy którego uchodźcy wojenni mogli nabywać obywatelstwo sowieckie - J.Ch.] podyktowany został wynikającą z głę­ bokiego sowieckiego demokratyzmu i internacjonalizmu troską o człowieka jako o najcenniejszą wartość. Są jednak jeszcze uchodźcy tak dalece zdezorientowani przez bieg wypadków, że nie rozumieją prawdziwego znaczenia postanowienia Rady Komisarzy Ludowych i padają ofiarą wyrafinowanego podstępu żywiołów kontrrewolucyjnych, prowadzących agitację przeciw rejestracji. Do świadomości tych uchodźców powinna dotrzeć wreszcie prawda, że jedynie w Wielkim Związku Sowieckim mogą znaleźć prawdziwą ojczyznę. W odpowiedzi na krok sowieckiego rządu naszej republiki, otwierający przed uchodźcami drogę do pełnego, jasnego życia, b. uchodźcy wojenni odpowiedzą wyraźnym zdeklarowaniem swego oblicza politycznego, swej wdzięczności i oddania Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii bolszewików i władzy sowieckiej przez masowe i sprawne zgłaszanie się do przeprowadzanej rejestracji.

151 — Odpowiedź marszałka lotnictwa angielskiego Peirse’a do gen. W. Sikor­ skiego w sprawie propozycji zbombardowania KL Auschwitz:

Zdecydowaliśmy [...], z przykrością to donoszę, że udany atak na Oświęcim nie jest do wykonania w praktyce. Składają się na to dwie główne przyczyny. Po pierw­ sze, nasze siły bombowe mają za naczelne zadanie atakowanie pewnych ośrodków przemysłowych, - i można przypuszczać, że, jeśli się nam uda osiągnąć potrzebną koncentrację ataków, przyspieszymy kryzys w przemyśle wojennym Niemiec na ten rok, prawdopodobnie. [... ] Po drugie, wiemy z naszego doświadczenia, że sporadyczne ataki na takie cele, jak Oświęcim, najprawdopodobniej nie dałyby oczekiwanego rezultatu, tj. zniszcze­ nia ogrodzeń z drutu kolczastego i składu amunicji tak, aby umożliwić ucieczkę jeńcom. Bombardowanie lotnicze tego rodzaju wymagałoby ogromnej dokładno­ ści, aby nie wywołać poważnych strat pomiędzy samymi jeńcami (Archiwum Pań­ stwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, Tajne pismo rządu RP na uchodźstwie w Londynie, poruszające kwestię zbombardowania Auschwitz i angielska odpo­ wiedź, www.auschwitz.org.pl).

161 — Władze okupacyjne Warszawy zażądały usunięcia polskich pomników (A. Mickiewicza, J. Kilińskiego, Dowborczyka, Sapera, Lotnika, gen. So­ wińskiego i ks. Poniatowskiego, zaś przy pomniku M. Kopernika umiesz­ czono napis o niemieckim pochodzeniu astronoma). — We Lwowie odbyły się uroczystości 35-lecia działalności pisarskiej T. Boya- -Żeleńskiego.

171 — W Warszawie zmarła wybitna aktorka i reżyserka Stanisława Wysocka. — Ukazał się tajny okólnik J. Biihlera do szefów dystryktów, burmistrzów i starostów informujący, iż od początku II do GG przybywać będą Żydzi i Polacy wysiedleni z ziem przyłączonych do Rzeszy (dwa transporty dzien­ nie, po 1000 osób każdy).

181 — Powołano prowincję górnośląską (Provinz Oberschlesien). — Żydom warszawskim zakazano przebywania poza gettem.

191 — Podniesiono banderę na okręcie podwodnym ORP „Sokół”.

201 — Skonfiskowano mienie kościelne i majątek katolickich fundacji w okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie. — Tajną działalność podjęła Komisja Historycznoliteracka Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie. Na jej pierwszym posiedzeniu referat pt. De­ monologia w „ Weselu ” Stanisława Wyspiańskiego wygłosił prof. Stanisław Pigoń. 211 — W Generalgouvernement powołano Niemiecką Izbę Handlową dla GG (Deutsche Handelskammer für das Generalgouvernement). — Delegatem wileńskiego okręgu do Rady Najwyższej ZSRR został Pozdnia- kow, wcześniej poseł Związku Sowieckiego w Kownie.

221 — NKWD aresztowało we Lwowie gen. L. Okulickiego ps. „Mrówka” (10 II został powołany na komendanta ZWZ okupacji sowieckiej - zwolniony w V III1941). — Odbywały się kolejne aresztowania i egzekucje w wielu miejscowościach okupowanego kraju. — Wyszedł rozkaz Komendanta Głównego ZWZ o apolityczności ZWZ - „głównego wojska w konspiracji, całkowicie apolitycznego i apartyjnego”. — W krakowskim Starym Teatrze za zgodą Niemców wystawiono pierwszy program rewiowy pt. Zaczynamy sezon. Organizacje konspiracyjne naka­ zały bojkot tego przedsięwzięcia.

231 — W „Biuletynie Informacyjnym” ukazał się artykuł pt. Bierny opór (tytułowe zagadnienie zdefiniowano jako „opieranie się wrogowi za pomocą bierno­ ści, to znaczy za pomocą niewykonywania lub złego wykonywania zarzą­ dzeń wroga”). — W tym samym mniej więcej czasie Jerzy Markuszewski (1930-2007), póź­ niejszy współzałożyciel Studenckiego Teatru Satyryków (STS), wybitny reżyser teatralny, zapamiętał:

Wojna nawet bardziej przyspieszyła awans społeczny niż później PRL. Nie czytałem żadnych opracowań na ten temat, a to był naprawdę dla mojego środowiska wielki skok społeczny. Zaczęło się liczyć nie wykształcenie czy pochodzenie, ale spryt, ra­ dzenie sobie, umiejętność przetrwania (cyt. za: Mój styl to komedia, wywiad A. Bikont i J. Szczęsnej z Jerzym Markuszewskim, „Gazeta Wyborcza” 23-26 XII 2000).

— Z raportu komendanta Bazy w Sztokholmie do Oddziału VI Naczelnego Wodza:

Przybyły z Wilna b. wiceminister Świtalski podaje, że władze sowieckie zmuszają przy rejestracji o obywatelstwo podpisywać deklarację: „Oświadczam, że raz na zawsze wyrzekam się obywatelstwa polskiego, że nigdy nie będę dążyć do niepodle­ głości Polski i zobowiązuję się być prawym obywatelem sowieckim”. Kto nie przyj­ mie obywatelstwa, traci prawo zamieszkiwania w 12 guberniach pogranicznych i okolicach Moskwy. — Nowym przewodniczącym konspiracyjnej Konfederacji Narodu został mjr Jan Henryk Włodarkiewicz ps. „Darwicz”. — W Krakowie przebywał minister finansów Trzeciej Rzeszy Lutz Schwerin von Krossigk. 301 — Zakazano wydawania „Rycerza Niepokalanej”. 311 — Podano informację, że do tego dnia do Rzeszy na przymusowe roboty wy­ wieziono z okupowanego kraju blisko 800 tys. osób. — Organizacja Małego Sabotażu „Wawer” rozpoczęła w Warszawie „gazowa­ nie” kin. Pojawiło się też hasło: „Tylko świnie siedzą w kinie” (w Krakowie do tego hasła dodawano jeszcze: „a Polacy w Oświęcimie”).

Hasło, choć szlachetne, niestety, nie zadziałało w sposób powszechny. Specjalnie też nie mobilizowało. Kina w okupowanym kraju bywały za­ zwyczaj pełne. Potwierdzają to dokumenty (raporty) kierownictw po­ szczególnych szczebli konspiracji, jak i wspomnienia oraz pamiętniki.

211 — Święto Matki Boskiej Gromnicznej - w Poznaniu ukazały się, drukowane konspiracyjnie, plakaty z napisem: „Matko Boska Gromniczna przepędź tę zgraję Niemców”. W miastach GG zaś pojawiły się inne: „PPP - Polaku pracuj powoli”.

311 — Z donosu do władz niemieckich:

Mimo zamknięcia wiatraka we wsi Łuby gm. Tłuścieć pow. Radzyń [Podlaski - J.Ch.] 10 grudnia 1940 przez wójta, jego właściciel Józef Domański syn Wojciecha miele nocami dnia 20 stycznia, 23 stycz. 25 stycznia i 1 lutego i 3 lutego, całe noce, zboże swoje i kupione oraz mąkie i sprzedaje Żydom we wsi Bejdy i zboże gospo­ darskie też miele, a wójt od chwili zamknięcia prowizorycznego nie interesuje się wcale bo wziął łapówkie a właściciel robi na tern grube pieniądze [zachowana pi­ sownia oryginału] - (cyt. za: B. Engelking, D o n o sy ..., s. 43). 4 II — W związku z planowaną agresją na Związek Sowiecki w GG rozpoczę­ ła się koncentracja głównych sił Wehrmachtu. Zostało to natychmiast za­ uważone przez mieszkańców Generalgouvernement. Odnotowała to prasa konspiracyjna, zmianie zaczęły ulegać dotychczasowe nastroje i postawy. Zauważyli te zmiany również kronikarze tamtego czasu, tym bardziej że sytuacja stawała się z czasem coraz bardziej dynamiczna:

Nas to cieszyło, jak każdy inny symptom tego, co się przygotowywało, tego, o czym wszyscy marzyliśmy. „O wojnę powszechną za wolność ludów” prosiliśmy Boga. Wierzyliśmy, że wojna niemiecko-rosyjska jest jedynym rozwiązaniem problemu Polski, na jej wybuch z rosnącą niecierpliwością czekaliśmy, wierząc święcie, że Niemcy pobiją Moskali, a potem osłabionych już Niemców pokonają alianci. Obaj nasi wrogowie padną, a Polska pomiędzy nimi wstanie potężna moralnie w tym zjednoczeniu i zespoleniu, które nam dała ta walka straszliwa. Wiedzeliśmy, że okup - cena jest niezmiernie krwawa, ale czuliśmy, że posiadamy dziś coś, czego wiele narodów, a wśród nich i naród polski, nie posiadał nigdy w historii, bo two­ rzymy jedność, wobec której różnice klasowe czy partyjne wydawały się chorobami dziecinnymi, które nie wrócą już nigdy (cyt za: K. Lanckorońska, Wspomnienia wojenne..., s. 89-90).

Nie trudno uchwycić w tych rozważaniach kalkę stereotypu myślowe­ go nawiązującego przede wszystkim do doświadczeń wielkiej wojny, bagatelizowanie Związku Sowieckiego, ale również i nierozumienie, jak trwałe i głębokie są konflikty wewnątrzspołeczne i jakie w związku z tym panują w społeczeństwie tzw. zwykłych ludzi (mass man) rze­ czywiste oczekiwania i nastroje po zakończeniu wojny. Nie rozumia­ no, czym był wrzesień 1939 r. w kontekście społecznych doświadczeń, radykalizacji postaw i procesów demokratyzacyj nych, które, przyha­ mowane okupacją, nie zostały jednak zapomniane. Nie rozumiano w niektórych polskich środowiskach lekcji politycznej września. Polity­ ka wymaga wyobraźni, pokory, odcięcia się od stereotypowego myślenia, swarów politycznych, a tych nie brakowało ani w polskich władzach na emigracji, ani w polskim państwie podziemnym. Ale historyk - analityk i komentator - ma tu ułatwione zadanie, zna przebieg i konsekwencje zdarzeń, ale to nie powód jeszcze, by nie analizować zjawisk historycz­ nych z perspektywy lekcji polityki. Wojna i okupacja też były lekcją hi­ storii, I lekcją realnej polityki (Realpolitik).

5 II — Komenda Główna ZWZ przekazała do Londynu plan pierwszego powstania powszechnego w okupowanym kraju - opracowany w drugiej połowie 1940 roku, uzależniający wybuch powstania przeciwko Niemcom od pojawienia się „oznak załamywania się Niemiec”. Plan (wraz z załącznikami kilkadzie­ siąt stron maszynopisu) obejmował też kwestie obrony przed Sowietami (Ar­ mią Czerwoną) oraz problem udziału ZWZ w ustalaniu granicy zachodniej i północnej. Założenia planu zmieniła w radykalny sposób agresja Trzeciej Rzeszy na Związek Sowiecki (plan dotarł do Londynu 25 V I 1941). — Zgilotynowano kolejnych Polaków w Poznaniu. Egzekucje w innych mia­ stach. — Władze okupacyjne Warszawy znacznie ograniczyły dostawę prądu.

10 II — W Filharmonii GG w Krakowie odbył się koncert Klejnoty wesołej muzyki niemieckiej, dyrygował Rudolf Erb. — Polskim lekarzom zakazano leczyć Żydów, zaś lekarzom żydowskim - Po­ laków. 12 II — W Koninie władze okupacyjne zlikwidowały klasztor i kościół ojców fran­ ciszkanów.

13 II — W GG zakazano przyjmowania nowych kandydatów do seminariów du­ chownych.

14 II — W Krakowie powstała niemiecka dzielnica mieszkaniowa. — W nocy 14/15 II wykonano pierwszy zrzut skoczków-kurierów rządu RP do okupowanego kraju. Do IV 1942 wykonano 9 zrzutów, które objęły 48 skoczków (41 żołnierzy i 7 kurierów politycznych) i 2 tony zaopatrze­ nia, a także 1,6 min dolarów w banknotach i złocie, 1775 angielskich fun­ tów i 885 tys. marek niemieckich.

1511 — Z Wiednia do GG przybyło ponad 1 tys. Żydów. — Gen. Rowecki skierował do gen. Sosnkowskiego Meldunek nr 52. Raport 0 sytuacji wewnętrznej nr 1/41 - Stronnictwa i ugrupowania polityczne:

W pierwszym okresie okupacji cechował je ekskluzywizm i niechęć do ściślejszych porozumień. Obecnie jest [to] stanowisko wyłącznie Stronnictwa Narodowego, w każdym razie znacznego odłamu jego sfer kierowniczych. Jest ono zwolennikiem zdecydowanego separatyzmu, zarówno w sprawach politycznych, jak i wojskowych, nie przykładając wagi do wojny na terenie ziem polskich wyraża ono stanowisko, że wszystkie siły narodowe powinny być zmobilizowane już teraz do rozgrywki z komunizmem, żydostwem, anarchią wewnętrzną i ruchami lewicowymi, w celu opanowania sytuacji w Kraju i ujęcia władzy w swoje ręce. Rozgrywka ta będzie musiała być przeprowadzona z całą bezwzględnością. [...] PSL, które pragnęło zachować pozycję ściśle centrową i rolę rozstrzygającego po­ średnika pomiędzy lewicą a prawicą, na skutek bezwzględnej wyłączności SN, oka­ zało się skłonne do bliższej współpracy z ugrupowaniami lewicy, tym bardziej że w utworzeniu Konfederacji Narodu (centrali polit[ycznej] i wojsk[owej] kilku orga­ nizacji o faszyzującym obliczu ideowym), dostrzegli ludowcy objaw zachwiania się równowagi sił politycznych na rzecz obozu nacjonalistycznego. [...] Ludowcy skłonni są do porozumienia z organizacjami środka i lewicy (od Stron[nictwa] Pracy przez Dem[okratyczne] do PPS. Jednocześnie jednak nastą­ piło pewne ochłodzenie stosunków między nimi a Stronnictwem Pracy na tle nie­ uzasadnionego, zdaniem ludowców, wyolbrzymiania roli i znaczenia Stronnictwa Pracy przez Rząd oraz negatywnego stosunku wobec osoby D[elegata] R[ządu]. Wysuwa się więc koncepcję koncentracji demokratycznej, pojętej jako porozumie­ nie wszystkich stronnictw zgodnych w zapatrywaniu na rozwój sytuacji politycznej, zadania Kraju i metody walki, przy czym nie jest wyłączone dojście na tej platformie do porozumienia ze Stronnictwem Pracy, którego udział byłby mimo wszystko po­ żądany dla ludowców. SN znalazłoby się wówczas zupełnie odosobnione. Ze strony PPS istniejące trzy ośrodki dyspozycyjne (WRN, grupa krakowsko-śląska 1 „Barykada Wolności”) ustosunkowują się pozytywnie do powstania koncentracji demokratycznej. Również stosunek ZZZ [kryptonim ZWZ - J.Ch.] do tej myśli należy uważać za pozytywny, jak również niezależnych taktycznie grup PPS, jak fronda części Związków klasowych (Kuryłowicz) i nielicznej grupy „Wolność”, która przeniosła swą działalność z terenu okupacji sowieckiej do Gen[eralnego] Gub [ernatorstwa]. Fronda z „Barykady Wolności”, „Sztandar Wolności” - ideologicznie bliska trocki­ stom, znalazła się właściwie poza partią. Pozostałości ideowe obozu sanacyjnego rozsiane są po różnych organizacjach poli­ tycznych bądź woj skowych. [... ] W konsekwencji scharakteryzowanych tendencji, zarówno stronnictw, jak i opi­ nii politycznej, można przewidzieć powstanie w Kraju w momencie przełomowym dwóch obozów: narodowego i ludowego. Stosunek obu obozów do Rządu jest zewnętrznie lojalny i w zasadzie pozytywny na okres wojny. Z chwilą jednak złamania okupacji oba obozy wysuwają zasadę zupełnej swobody działania. — Premiera cieszącej się największym powodzeniem sztuki Wojciecha Woj- teckiego Ich ośmiu i ona jedna wystawionej przez Teatr Żołnierski Samo­ dzielnej Brygady Strzelców Karpackich. Podobne teatry, teatrzyki rewiowe występowały we wszystkich niemal strukturach Wojska Polskiego, zarówno na Wschodzie, jak i na Zacho­ dzie, również w obozach jenieckich. Stanowiły dopełnienie życia obo­ zowego, szkolenia, walki. Rejestrowały, dokumentowały i pokazywały czyn wojenny, ale również bawiły i umilały czas. Były też nowym do­ świadczeniem dla poetów i pisarzy, a także aktorów i innych ludzi teatru czy estrady. Zaowocowały nowymi utworami, sztukami, piosenkami. 16 II — Odbyły się łapanki w Warszawie i innych miastach. — W nocy z 15/16 I w okolicach Włoszczowy miał miejsce pierwszy zrzut ci­ chociemnych. Do nocy z 26/27 XII 1944 r. do okupowanego kraju zostało zrzuconych 316 cichociemnych (CC) - żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, wyszkolonych w Wielkiej Brytanii. Pozostawali w dyspozycji ZWZ-AK (do zadań specjalnych). Wśród cichociemnych byli między inny­ mi gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek” i kpt Jan Piwnik „Ponury”.

17 II — Nastąpiło ponowne aresztowanie o. Maksymiliana Marii Kolbego.

20 II — Władze okupacyjne GG wydały nakaz niemczenia polskich nazw miejsco­ wości.

2 1 II — Na Uniwersytecie w Edynburgu uruchomiono Polski Wydział Lekarski.

23 II — Około godz. 15.00 nad Krakowem pojawiły się samoloty angielskie, zrzuca­ jące ulotki, zaś w okolicy pobliskich Witkowie zrzucono bomby.

24 II — Zmarł Emil Zegadłowicz. 25 II — Podpisano polsko-brytyjski protokół o dostarczaniu przez Wielką Brytanię niezbędnych funduszy na pokrycie potrzeb finansowych polskich wojsk lą­ dowych. — Odbywały się aresztowania i egzekucje w szeregu miast polskich; rewizje w mieszkaniach w poszukiwaniu broni, żywności i odzieży.

28 II — Do GG wysiedlono ordynariusza diecezji katowickiej biskupa Stanisława Adamskiego (wraz z biskupem pomocniczym Juliuszem Bieńkiem). — Gen. W. Sikorski otrzymał honorowy doktorat Uniwersytetu w St. An­ drews.

W końcu lutego 1941 r. gadzinówki w tryumfalnym tonie doniosły o pierwszym starciu angielsko-niemieckim w Afryce Północnej, które oczywiście zakończyć się miało całkowitym sukcesem grupy pancernej (cyt. za: T. Głowiński, O nowy porzą­ dek europejski..., s. 139).

1 III Zwracam się do wszystkich narodów miłujących wolność i szanujących swój honor. Przemawiam do sumienia całego świata, który nie może być obojętny na gigantycz­ ne zmagania zła z dobrem. Polska uległa przemocy po walce niezwykle krwawej, walce na dwa fronty. [...] A gdy nierówna walka zbrojna zakończyła się, Polska, która się nie poddała, nadal oporna, stała się terenem nie mających w dziejach ludz­ kości przykładu okrucieństw i zbrodni okupantów. Jest ona systematycznie uni­ cestwiana według dokładnie przemyślanego i opracowanego w szczegółach planu zagłady Narodu oraz wielowiekowej kultury.

— Tymi słowami rozpoczął swe radiowe przemówienie Prezydent RP na wy­ chodźstwie Władysław Raczkiewicz. Kończył zaś słowami, że naród polski walczy, „by odzyskać to wszystko, co swoim krwawym wysiłkiem i prawem międzynarodowym zdobył przed dwudziestu laty, a co utracił przez gwałt i przemoc. Nic z tego, co sprawiedliwie posiadał, uronić nie chce i nie może, pod grozą odpowiedzialności przed Bogiem i Historią”. — Wychodzący na Bliskim Wschodzie „Biuletyn Informacyjny Polskich Uchodźców Wojennych na Bliskim Wschodzie” (9 III 1941, nr 2) wystąpie­ nie prezydenta zatytułował: Apel Prezydenta Raczkiezuicza do sumienia św iata. — Prześladowania wśród polskiego duchowieństwa - aresztowano m.in. ma­ riawitów i mariawitki w Felicjanowie. — W obozie koncentracyjnym Auschwitz po raz pierwszy przebywał H. Him­ mler. Polecił komendantowi obozu Hóssowi: • rozbudować KL Auschwitz tak, aby pomieścił 30 tys. więźniów, • zbudować na terenie wsi Brzezinka obóz dla 100 tys. jeńców wojennych, • dostarczyć koncernowi IG Farbenindustrie 10 tys. więźniów do budowy zakładów przemysłowych w Dworach k. Oświęcimia, • zagospodarować cały teren zarówno pod względem rolniczym, jak i każ­ dym innym, • rozbudować rzemieślnicze warsztaty obozowe. — Sporządzono pierwszy plan obszaru należącego do KL Auschwitz z zazna­ czeniem obozu w Brzezince (Birkenau).

3 III — Ukazało się rozporządzenie szefa dystryktu krakowskiego o „natychmia­ stowym utworzeniu getta w Krakowie”. Do 20 III przesiedlono do niego wszystkich Żydów, tj. około 12 tys. osób. Teren getta otoczono murem z trzema bramami. Jesienią 1941 r. do getta przesiedlono Żydów z tzw. Wielkiego Krakowa, co spowodowało powiększenie zaludnienia aż do 17 tys. osób (przed wojną w Krakowie mieszkało ok. 60 tys. obywateli po­ chodzenia żydowskiego). — Na tzw. ziemiach wschodnich wcielonych do Rzeszy ukazało się rozporzą­ dzenie o niemieckiej liście narodowościowej i niemieckiej przynależności państwowej (Verordnung über die Deutsche Volksliste und die deutsche Staatsangehörigkeit in den eingegliedenten Ostgebieten), które dzieliło ludność niemiecką na cztery grupy: I - osoby aktywnie zaangażowane przed wojną w życie mniejszości nie­ mieckiej w Polsce; II - osoby politycznie bierne, ale przynależne do narodowości niemieckiej; III - osoby pochodzenia niemieckiego, ale częściowo spolonizowane; IV - osoby pochodzenia niemieckiego całkowicie spolonizowane.

7 III — W Warszawie wykonano wyrok śmierci na konfidencie: znanym przedwo­ jennym aktorze Igo Symie. W odwecie Niemcy przeprowadzili liczne aresz­ towania w środowisku aktorskim Warszawy. Na Pawiaku znaleźli się m.in. Elżbieta Barszczewska, Mieczysław Milecki, Leon Schiller, Marian Wyrzy­ kowski, Władysław Zawistowski, Mira Zimińska. — Odbywały się aresztowania, obławy i egzekucje w Warszawie, Łodzi i in­ nych miastach. — W tym samym mniej więcej czasie (początek III) w sowieckiej strefie oku­ pacyjnej ukazał się pierwszy numer miesięcznika literacko-społecznego „Nowe Widnokręgi”. Choć redakcja miała mieścić się w Moskwie i Lwo­ wie, to jednak większość współpracowników pisma, łącznie z redaktorem naczelnym Wandą Wasilewską, przebywała we Lwowie. „Nowe Widnokrę­ gi” miały być pismem o zasięgu ogólnozwiązkowym, aspirującym do roli głównego reprezentanta społeczności polskiej w Związku Sowieckim. Do V I 1941 ukazały się cztery numery. Z pismem współpracowali m.in. T. Boy- -Żeleński, W. Wasilewska, J. Przyboś, E. Dziedzic, H. Górska, M. Jastrun, J. Lec, L. Pasternak, J. Putrament, A. Ważyk.

8 III — W obozie jenieckim w Woldenbergu (Dobiegniew) jeńcy-aktorzy wystawili sztukę Zaczarowana studnia. — W ciągu 15 minut wysiedlono bez uprzedzenia ludność podoświęcimskiej wsi Pławy. 10 III — Władze okupacyjne GG zakazały otwierania zamkniętych i tworzenia no­ wych muzeów. lim — Odbyła się kolejna egzekucja w Palmirach - zginęło 21 osób, w tym człon­ kowie Polskiej Akademii Umiejętności, w odwet za śmierć I. Syma. — W Poznaniu zgilotynowano kolejną grupę Polaków.

15 III — Miała miejsce egzekucja (eutanazja) ponad 600 chorych ze szpitala „Ko­ chanówka” koło Łodzi. — W GG zakazano Żydom korzystania z tramwajów, taksówek i dorożek. — Ukazał się pierwszy numer konspiracyjnej „Rzeczpospolitej Polskiej” - or­ ganu prasowego Delegatury Rządu RP na Kraj, obok wychodzącego od XII 1939 „Biuletynu Informacyjnego”, centralnego organu ZWZ, było to jedno z głównych pism polskiej konspiracji. Numer otwierał ważny tekst zatytu­ łowany Treuga Dei w Polsce - autor postulował:

zaprzestanie swarów partyjnych na tematy ustrojowe przyszłej Polski [...] walk o wpływy i władzę [...]. Polskie zwycięstwo musi być odniesione w Polsce przez Polaków. Musimy prace wykuwania zwycięstwa prowadzić bez przerwy do chwili, kiedy w wyniku całości walk toczonych w świecie zwycięstwo w tej części Europy będzie musiało wesprzeć się na naszym ramieniu. Musi być ono wówczas na tyle silne, aby ten wielki ciężar potrafiło utrzymać. Treuga Dei warunkuje spełnienie tego zadania.

16 III — A. Hitler: „W ciągu 15-20 lat GG stanie się czysto niemieckim krajem” {Okupacja i ruch oporu w dzienniku Hansa Franka..., 1.1, s. 325-326). — Zmiany w strukturze Kościoła ewangelickiego w GG - pod wpływem władz okupacyjnych prawo działania otrzymał tylko Niemiecki Kościół Ewange­ licki w GG. — Ukazało się trzecie rozporządzenie o odbudowie administracji GG (doty­ czyło przede wszystkim organizacji tzw. rządu GG). 18 III — Odbyła się akcja „łapankowa” na „nielegalnych handlarzy w GG”. 19 III — Dzień imienin marszałka J. Piłsudskiego - w Tel Awiwie okolicznościowe przemówienie {W dniu imienin pierwszego Marszalka Polski) wygłosił biograf J. Piłsudskiego, b. minister Janusz Jędrzejewicz.

20 III — W Londynie ukazał się pierwszy numer pisma „Myśl Polska” poświęconego życiu i kulturze narodu. Dwutygodnik, później miesięcznik, był organem Stronnictwa Narodowego, jego redaktorem przez wszystkie lata wojenne był Marian Emil Rojek (pismo nadal ukazuje się w Londynie). — Natomiast w sowieckiej strefie okupacyjnej (Lwów) na początku tego miesiąca władze zdecydowały o wydaniu pierwszego numeru kolabora­ cyjnych „Nowych Widnokręgów”. Deklaracja programowa zamieszczona w tym numerze miesięcznika zawierała ogólnikowe, ale po raz pierwszy tak wyraźnie zaakcentowane oczekiwania i postawy polityczne. Redakcja zapewniała też, iż za swoje podstawowe zadanie uznaje uratowanie, zacho­ wanie i rozwój kultury polskiej „jako części kultury sowieckiej” („Nowe Widnokręgi” 1941, nr 1). Nieco później (początek VI) pojawiła się we Lwowie komsomolska „Młodzież Stalinowska”, a pod koniec tego miesią­ ca pomyślano też o dzieciach - ukazał się pierwszy numer miesięcznika dla dzieci „Pionierzy”. — Zakończył się pierwszy etap wojennej gehenny Żydów polskich - nazna­ czenie ich i wyodrębnienie oraz pozbawienie praw. Dzień później rozpo­ częła się historia Żydów w „dzielnicy zamkniętej”. Ta z kolei zakończyła się po dwu latach. R. Ligocka, „dziewczynka w czerwonym płaszczyku” z getta krakowskiego zapamiętała:

w getcie nie ma lata, w ogóle nie ma tu pór roku i słońce też nie świeci. Wszystko jest tu ciemne i szare... Każdy dzień jest taki sam. Każda noc jest taka sama. W get­ cie nie ma snu. Nie ma zmierzchu i nie ma świtu. Są tylko oficerki, które wchodzą po schodach, psy, które szczekają, mężczyźni, którzy wrzeszczą... ludzie krzyczą, biegają, proszą, klną, przeklinają (cyt. za: R. Ligocka, Dziewczynka w czerwonym płaszczyku, Kraków 2001, s. 9,12).

— Z kolei niespełna dwunastoletnia wówczas Helenka Nelken, również mieszkanka krakowskiego getta, nie bez swady i naturalnej w tym wieku siły i chęci życia, ale też i ze sporym zmysłem obserwacji stosunków i róż­ nic polsko-żydowskich, uchwyciła:

Nie do pojęcia, że do końca wojny, jak idiotka, będę kręcić się tylko po tych kilku ulicach... Ja chcę żyć, na miłość boską, żyć, uczyć się, pracować i kochać! [...] tu blisko za murem, za bramą inny świat (polski). Ten świat też jest złamany wojną, ale jednak na swój sposób wolny. Tam dzieci chodzą do szkoły, dorośli pracują, chodzą na spacery [...], oglądają wystawy, słuchają hejnału z wieży mariackiej. [...] Ci ludzie przejeżdżają tramwajem przez getto i obrzucają nas pogardliwo-ciekawym spojrzeniem (Nelken H., Pamiętnik z getta w Krakowie, Toronto 1987, s. 154).

21 III — W jednym z mieszkań prywatnych Krakowski Teatr Podziemny wystawił W esele S. Wyspiańskiego. — Z jednego z donosów z terenu Mazowsza (zachowana pisownia orygina­ łu): „Wola Gołoska dnia 22 lutego 1941 r. Żwracam się władzy niemiecki Zprośbom że wiktor ciołek robi nocne zebrania na zdradę władzy niemiec­ kiej i prosił bym bardzo o załatwjenie wszypkim czasie” (cyt. za: B. Engel- king, Donosy do władz niemieckich..., s. 36). 22 III — W krakowskich Sukiennicach została otwarta wystawa sztuki niemieckiej.

23 III — Z Warszawy do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie odjechał trans­ port z ponad stu aresztowanymi Polakami. Odjechał też kolejny transport z Pawiaka do Auschwitz.

24 III — W nalotach na Berlin uczestniczyły polskie dywizjony lotnicze 300 i 301. — W pierwszą podróż do Stanów Zjednoczonych i Kanady wyruszył premier rządu RP gen. W. Sikorski.

25 III — Wyższy dowódca SS i Policji w GG SS-Obergruppenfiihrer W.F. Kruger powiedział na posiedzeniu tzw. rządu GG:

Siły będące w opozycji wobec niemieckiego reżymu są dobrze znane. Jest to przede wszystkim inteligencja, która stosuje niezwykle zręczną taktykę. Polska inteligencja wie doskonale, jak daleko może się posunąć w poszczególnych przed­ sięwzięciach. Niestety, nawet przy zastosowaniu najbardziej radykalnych środków zabezpieczających nie udaje się przerwać łączności między polskim ruchem naro­ dowym a zagranicą [chodzi o działalność kurierską - J.Ch.] ani zapobiec tym kon­ taktom na przyszłość.

26 III — Z przemówienia H. Franka na zebraniu kierowników politycznych okrę­ gu NSDAP Generalna Gubernia: „Zapadła wyraźna decyzja, że General­ ne Gubernatorstwo ma stać się w przyszłości strefą niemiecką. Tam, gdzie dziś mieszka ponad 12 milionów Polaków, będzie kiedyś mieszkało 4 do 5 milionów Niemców. Generalne Gubernatorstwo ma być krajem tak samo niemieckim jak Nadrenia”.

29 III — W Związku Sowieckim zmarł Stanisław Cywiński, wykładowca Uniwersy­ tetu Stefana Batorego, krytyk i historyk literatury. — Ze wspomnień łagrowych Mariana Michała S.: brud był okropny. Wszy łaziły wszędzie stadami, w ścianach zamnożyły [tak w tek­ ście - J.Ch.] się pluskwy, które wieczorem po sygnale do spania - jak na komendę - wyłaziły ze swych kryjówek całymi rojami, padając na nas gryząc i pijąc krew nie gorzej od pijawek. Broniłem się przed nimi tłukąc pudełkiem, potym [tak w tekście - J.Ch.] nie nastarczyłem niem [tak w tekście - J.Ch.] bić, zresztą tak stępiałem na ich zapach, że całą ręką dusiłem je na ścianie pozostawiając na niej smugi i plamy z krwi, jaką każda śmierdziucha po zaduszeniu wypuszczała. [...] Kryterium jakim się posługiwał [nadzieratiel w sowieckim łagrze, klasyfikujący więźniów na tzw. wizytę lekarską - J.Ch.] było następujące: Jeśli ktoś miał ranę wi­ doczną np. na ręce, szyi, twarzy, to go wypuszczał na korytarz, gdzie czekał lekarz, jeśli zaś gdzieindziej [tak w tekście - J.Ch.] lub miał gorączkę, której nie widać na zewnątrz orzekał: „ty symulant poszoł won” [...] (cyt. za: „W czterdziestym nas Matko na Sybir zesłali”..., s. 345, 346). 31 III — W GG rozwiązano wszystkie nieuznawane przez władze okupacyjne związ­ ki religijne. — Nastąpiły aresztowania w Kraju Warty. — Władze okupacyjne Warszawy zakazały ulicznego grania (występy ulicz­ nych muzyków i śpiewaków, kapel).

1IV — Odbyła się kolejna egzekucja w Palmirach. — Zlikwidowano kurię diecezjalną Kościoła katolickiego w Poznaniu i Gnieź­ nie. — W Krakowie aresztowano dyrektora Ogrodu Botanicznego, profesora Uni­ wersytetu Jagiellońskiego Władysława Szafera (zwolniony 20 IV dzięki sta­ raniom wielu ludzi). — Moskiewska „Prawda” podała informację, że do sowieckiej niewoli dostało się około 180 tys. polskich żołnierzy i około 10 tys. oficerów.

2 IV — W Przasnyszu aresztowano siostry zakonne (klaryski), które wywieziono do obozu karnego w Działdowie.

3IV — Gen. Sikorski przebywa w Kanadzie - rozmowy z premierem tego kraju Mackenzie Kingiem - 5 IV podpisano w Ottawie deklarację o tworzeniu wojska polskiego w Kanadzie przy pomocy organizacyjnej rządu kanadyj­ skiego, ale na koszt rządu RP. — „Biuletyn Informacyjny” ogłosił artykuł pt. Donosicielstwo. Nie był to zresztą pierwszy sygnał na ten temat w organie KG ZWZ AK, zjawisko za­ tem nasilało się pomimo ostrzeżeń, drastycznych ocen tych postaw, gróźb, że będą kary, również po wojnie. Autor pisał:

Pragniemy napisać o jednym z rzadszych, ale zarazem jednym z najcięższych zja­ wisk polsldego życia pod okupacją. Pragniemy przedstawić kał naszego życia na­ rodowego: donosicielstwo. Donos, donosicielstwo - jest to oskarżenie wnoszone przez Polaka do władz niemieckich na swych rodaków. Donosicielem jest chłop, który poda urzędnikowi okupacyjnemu nazwiska sąsiadów zabijających świnie, nie rejestrujących krów, mielących tajnie zboże. Donosicielem jest robotnik, skarżący się wobec niemieckiego zwierzchnika na towarzyszy pracy lub swego przełożonego - Polaka. Donosicielem jest kupiec, piszący do wroga o konkurencie nie przestrze­ gającym urzędowego cennika. Donosicielem jest Polak - urzędnik, przedstawiający wrogowi fakty i nazwiska, mogące pociągnąć za sobą prześladowania. Donosicielami są wreszcie wszelkiego rodzaju szumowiny, których nie brak we wszystkich war­ stwach społecznych narodu i które z chęci zysku, lub z zemsty, lub z jakichś innych powodów donoszą wrogowi o lokalach konspiracyjnych, o niepodległościowcach, o czytających pisemka, o przechowujących broń itd. Donosicielstwo - denuncjacja jest jedną z największych podłości, jaką człowiek może popełnić. Podłość ta swoją ohydą rani najboleśniej dumę narodową i domaga się zadośćuczynienia. Domaga się usunięcia ze społeczeństwa typów nie nadają­ cych się do polskiej wspólnoty narodowej. Podajemy do wiadomości publicznej, że czynne są w Kraju Sądy Specjalne, których zadaniem jest rozpatrywanie i wyrokowanie w sprawach zdrady i denuncjacji. Jeżeli kto ma poważny materiał dowodowy, dotyczący zdrajcy lub donosiciela - powinien ten materiał starannie sprawdzić, ściśle sformułować i znaleźć drogę do przeka­ zania właściwym czynnikom niepodległościowym. Jeżeli ktoś, kto zna zdrajcę lub donosiciela, nie ma możności przekazania jego sprawy Sądowi Specjalnemu już teraz - powinien posiadane dowody starannie przechować. Straszna kara nie może minąć żadnego zdrajcy i donosiciela - obojętnie, czy nastąpi ona za miesiąc czy za parę lat. Podajemy do wiadomości publicznej, że świadome donosicielstwo z chęci zysku lub zemsty jest karane śmiercią.

Nie pomogło, choć wykonywano na zdrajcach i delatorach wyroki śmierci, powiadamiając o tym na łamach konspiracyjnych czasopism. Według, niestety jedynie szacunków, Leszka Gondka (L. Gondek, Pol­ ska karząca. Polski podziemny wymiar sprawiedliwości w okresie okupacji niemieckiej, Warszawa 1988, s. 120) w czasie okupacji wy­ konano około 2500 wyroków śmierci, wydano takich wyroków około 3500, a rozpatrywano około 5000 spraw o kolaborację. Donosy płynęły jednak do władz okupacyjnych, z różnym natężeniem, niemal do końca niemieckiej okupacji.

— Kolejna fala aresztowań w Wilnie i na Wileńszczyźnie - NKWD, ściśle współdziałając z litewską tajną policją Sauguma, aresztowało m.in. komen­ danta Garnizonu Wileńskiego ZWZ kpt. Karola Zielińskiego ps. „Tom­ czyk”, „Brzoza”, a wkrótce potem szefa łączności por. Stefana Czernika ps. „Ornat” oraz kwatermistrza Garnizonu Wilno por. Juliana Pietraszew- skiego. Falę aresztowań kontynuowano również w Wielkim Tygodniu - 11 IV został aresztowany senator RP Władysław Kamiński, członek Ko­ mendy Okręgu i Rady Wojewódzkiej, a także inni oficerowie Komendy Okręgu. Aresztowania te znalazły swój oddźwięk w raporcie gen. Stefana Roweckiego w meldunku organizacyjnym z 1 X 1941 r.:

Aresztowania na terenie Samodzielnego Okręgu Wileńsko-Kowieńskiego spowodo­ wały duże straty w sztabach i szeregach organizacji. [...] Ogółem zabrano ponad 100 osób. Według przeświadczeń bolszewików i Litwinów, zlikwidowana została rzekomo cała sieć organizacyjna. Pozostały na stanowisku szef sztabu Okręgu ob. „Smętek” podtrzymywał to mniemanie, aby zabezpieczyć się przed rozszerzeniem wsypy. Mimo niezmiernie trudnych warunków i braku funduszów ob. „Smętek” pro­ wadził bez przerwy robotę (cyt za: Armia Krajowa w dokumentach..., t. II, s. 117).

4 IV — W Krakowie władze okupacyjne otworzyły niemiecką Bibliotekę Państwo­ wą [Staatsbibliothek - przekształcona z Biblioteki Jagiellońskiej). Otwie­ rający ją generalny gubernator zapowiedział utworzenie w Krakowie nie­ mieckiego Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika. — Policja niemiecka usunęła z Łodzi siostry karmelitanki. 5 IV — Gadzinówka „Nowy Kurier Warszawski” (5 IV 1941) w doniesieniach z Afryki Północnej po raz pierwszy poinformowała czytelników, że działa­ nia militarne w Afryce prowadzi Niemiecki Korpus Afrykański.

5 IV — Powstało getto kieleckie. — Zmarł gen. Franciszek Kleeberg. — Podjęto decyzję o uruchomieniu w Monowicach k. Oświęcimia fabryki ar­ tykułów chemicznych należącej do IG-Farbenindustrie. — Odjechał kolejny transport z Pawiaka do Auschwitz - wśród więźniów byli aktorzy scen warszawskich aresztowani w odwet za zastrzelenie Igo Syma (Bronisław Dardziński, Tadeusz Hertman-Kański, Stefan Jaracz, Zbigniew Nowakowski-Sawan, Leon Schiller). — Z dywizjonów 303, 306 i 308 zostało w Anglii utworzone 1 Polskie Skrzy­ dło Myśliwskie (w VIII 1941 z kolejnych dywizjonów - 302, 316 i 317 - powstało 2 Polskie Skrzydło Myśliwskie). Do końca 1941 Polskie Siły Po­ wietrzne w Wielkiej Brytanii osiągnęły stan 144 samolotów myśliwskich, 72 bombowców (dywizjony 300, 301, 304 i 305) oraz 12 samolotów roz­ poznawczych. W 1941 roku polskie myśliwce zestrzeliły 198 samolotów niemieckich, polskie dywizjony bombowe brały udział w nalotach na cele naziemne w północnych Niemczech, m.in. w Kolonii, Mannheim, Dussel­ dorfie, Frankfurcie n. Menem, Duisburgu, Essen, a także Berlinie.

8 IV — Wizyta gen. Sikorskiego w Waszyngtonie - spotkanie z prezydentem Roo- seveltem, któremu przedstawił koncepcję federacyjnej organizacji państw Europy Środkowowschodniej z Polską na czele - jako sposób trwałego uzy­ skania równowagi politycznej w tym rejonie Europy po zakończeniu wojny. Roosevelt zapowiedział, iż ze względu na neutralność Stanów Zjednoczo­ nych nie zezwoli na bezpośrednią rekrutację do polskiego wojska obywa­ teli amerykańskich polskiego pochodzenia, ale dopuści akcję informacyjną o tworzeniu takiego wojska w Kanadzie (do obozów rekrutacyjnych w Ka­ nadzie zgłosiło się mniej niż 1 tys. osób). Sikorski odwiedził też skupiska Polonii, zaś na Florydzie spotkał się z I. Paderewskim, przewodniczącym Rady Narodowej RP. Do Londynu gen. Sikorski powróci! 17 V. — W sowieckim szpitalu więziennym w Chersoniu zmarł gen. Mariusz Zaruski.

12-13 IV — Święta Wielkanocne - w Wielką Sobotę w kościołach święcono pokarmy, modlono się, odwiedzano groby zmarłych i zamordowanych. 13 IV Orędzie wielkanocne wygłosił papież Pius XII. Nie wymienił w nim, co prawda Pol­ ski, ale w jednym z akapitów znalazł się apel „Do państw [...], które w cza­ sie wojny okupują inne kraje, nie uchybiając im, kierujemy te słowa: niech wasze sumienie i wasz honor będą wam przewodnikiem w traktowaniu sprawiedliwym, ludzkim i oględnym ludności ziem okupowanych”. Raczej nie na aż tak ogólnikowe słowa Polacy w okupowanym kraju oczekiwali w dniu kolejnej pamiątki męki Jezusa Chrystusa. — Zakończono akcję wysiedleńczą, którą objęto podoświęcimskie wsie. Wy­ siedlonych pozbawiono całego dobytku. KL Auschwitz objął w ten sposób obszar leżący w rozwidleniu rzek Wisły i Soły. — Zmarł publicysta i wydawca Ferdynand Hoesick. — Odbywały się aresztowania w wielu miejscowościach, m.in. w Gostyniu zo­ stała rozbita konspiracyjna organizacja „Czarny Legion”.

14 IV — W Warszawie (o godzinie 15.10) aresztowano ucznia krawieckiego Szlomę Kama, „gdy usiłował przejechać tramwajem linii 3 z dzielnicy żydowskiej do dzielnicy aryjskiej, bez opaski i przepustki”. W „doniesieniu” granatowy policjant dopisał: „Usiłował dostać się na dzielnicę aryjską w celu kupna chleba... Tłumaczenie się podejrzanego nie zasługuje na wiarę”. 21-let- nią Malę Herman, poruszającą się po Warszawie z fałszywym ausweisem, wydał znajomy sprzed wojny, zaś mieszkającą na Kruczej 16-letnią Mir- lę Hochbaum wydał w ręce policji również znajomy, a 14-letniego Arona Bimbauma, z ulicy Niskiej - przypadkowi przechodnie (cyt. za: J. Grabow­ ski, Szmalcownicy warszawscy 1939-1942, „Zeszyty Historyczne” 2003, z. 143, s. 92-92).

To tylko kilka przykładów zjawiska, które w okresie okupacji, i to po­ cząwszy od jej pierwszych dni (jesień - zima 1939 roku) bliskiego szmal- cownictwu i antysemityzmowi, donosowi na Żydów, zarówno tych znaj­ dujących się na terenie właśnie tworzonych gett i żydowskich dzielnic, poruszających się „na aryjskich papierach” lub zwyczajnie próbujących nie umrzeć z głodu i nie dać umrzeć najbliższym, ich grabienie, prześla­ dowanie, zadawanie śmierci. Polski antysemityzm to nie zjawisko incy­ dentalne w okresie okupacji niemieckiej, ale raczej typowe. Jego drugim biegunem - choć o zakresie i oddziaływaniu zdecydowanie mniejszym - była postawa, „kto ratuje jedno życie...” - dramatyczna często, bo okupant nigdy nie ukrywał, że jedynym wyrokiem za pomoc Żydom (również Romom/Sinti) może być tylko kara śmierci, często zbiorowej (cała rodzina, kamienica itp.), bo zbiorowa odpowiedzialność była waż­ ną składową mechanizmu okupacyjnej zasady dwide et impera.

16 IV — H. Frank w rozmowie z Rudolfem Pavlu, starostą krakowskim: „nie mogę ścierpieć, aby w Krakowie z daleka były widoczne pomniki władzy polskiej” (chodziło o usunięcie kopców T. Kościuszki i J. Piłsudskiego).

17 IV — Rzeszów został przemianowany na Reichshof.

18 IV — Do H. Franka przybyła delegacja Ukraińców. Żądano m.in. wprowadzenia odrębnej karty rozpoznawczej, języka ukraińskiego jako urzędowego na obszarach zamieszkałych przez większość ukraińską, przekształcenia gmin ukraińskich w GG w odrębne jednostki terytorialne, zwrot zajętych cerkwi, polepszenia zaopatrzenia w żywność.

19 IV — Gen. Sikorski zaapelował do amerykańskiej Polonii o wstępowanie Pola­ ków ze Stanów Zjednoczonych do Polskich Sił Zbrojnych. — Frank: „dolina Wisły od źródła do ujścia w morze będzie w przyszłości tak samo niemiecka, jak obecnie dolina Renu”. — W Krakowie aresztowany został Józef Cyrankiewicz (sekretarz OKR PPS- -WRN) i inni działacze konspiracyjni. Zostały rozbite Komenda Obszaru Krakowsko-Śląskiego i Okręgu Krakowskiego ZWZ. — E. Ringelblum zapisał: „Obraz ulic w dniach 19,20 i 21 kwietnia - wyłącznie kobiety. Płaczące kobiety wokół schwytanych, których w pierwszym dniu wywieziono bez żadnego ekwipunku, tak jak ich ujęto. Trzyletnie dziecko z płaczem prosiło policjanta, żeby nie zabierał taty: «Kto mi da chleba?». Policjant powiedział mi, że ta scena będzie go dręczyła przez całe życie” (E. Ringelblum, Kronika getta warszawskiego..., s. 275).

20 IV — Władze okupacyjne powołały w Poznaniu Uniwersytet Rzeszy (Reichsuni- versitat).

23 IV — Komendant KL Auschwitz Hoss po raz pierwszy - w odwecie za uciecz­ kę więźnia - dokonał wyboru 10 zakładników spośród więźniów bloku 2, skazując ich na śmierć głodową. Osadzono ich w ciemnicy w podziemiach bloku 11, pozbawiając pożywienia i napojów. Celę otwierano co kilka dni, żeby zabrać zmarłych więźniów. Pierwszy 27 IV zmarł Marian Batko - pro­ fesor fizyki Gimnazjum Neo-Klasycznego im. Odrowążów w Chorzowie, który podczas selekcji wystąpił z szeregu, zgłaszając się dobrowolnie na śmierć głodową, w zamian za jednego ze swoich uczniów, pozostali (Win­ centy Rejowski, Antoni Sufin Suliga, Stefan Otulak, Tadeusz Kustra, Jan Schefler, Franciszek Bobla, Stanisław Opasiak, Adam Giermakowski oraz Józef Mocko) zmarli do 26 V.

24 IV — Niemcom zamieszkującym Kraj Warty zakazano udziału w nabożeństwach odprawianych przez polskich duchownych.

25 IV — W Litewskiej Republice Radzieckiej podjęto decyzję o „organizacji opera­ cyjnej ewidencji w powiatowych oddziałach NKGB” oraz o „trybie prze­ prowadzania operacji deportacji antysowieckiego elementu”. — Do obozu koncentracyjnego w Dachau zesłano biskupa Michała Kozala. — Trwały aresztowania, egzekucje, łapanki i deportacje na roboty w Rzeszy (stan deportowanych do tego czasu polskich robotników: 872 672). — W administracji okupacyjnej, jako urzędnicy i inni pracownicy umysłowi, zatrudnionych było 130 tys. Polaków. 29 IV — Rozporządzeniem generalnego gubernatora wprowadzono w GG nową strukturę polskiego szkolnictwa zawodowego (szkolnictwo zawodowo- -kształcące): 3-letnie szkoły zawodowe i 2-letnie szkoły rolnicze oparte na obowiązku szkolnym. Wprowadzono też tzw. szkoły fachowe na poziomie średnim oraz 3-letnie tzw. przedszkola zawodowo-kształcące.

30 IV — W Londynie otwarto wystawę karykatur autorstwa Feliksa Topolskiego. — Powołano Kierownictwo Walki Cywilnej (I

IV — Dokonano mordów w Krynicy (22 osoby) i wielu innych miastach okupo­ wanego kraju. — W Łodzi ukazał się pierwszy numer pisma konspiracyjnego „Na Baryka­ dzie” - organu PPS-WRN. — Rewię muzyczną pt. Jajko Kolumba w obozie jenieckim w Woldenbergu wystawił teatr obozowy. — W Moskwie odbyły się uroczystości Święta Pracy. Na trybunie pochodu pierwszomajowego, obok sowieckich przywódców, zauważono również grupę polskich oficerów (opowiedzieli się za współpracą ze Związkiem So­ wieckim) .

2 V — W Krakowie aresztowano poetę Tadeusza Mieczysława Szantrocha (zginął w Auschwitz 22 III 1942).

3 V — 150. rocznica uchwalenia Konstytucji 3 maja. Uroczystości odbyły się w polskich środowiskach emigracyjnych. Premier Churchill przemawiał przez radio, zaś król Jerzy VI złożył wizytę prezydentowi RP. W okupowa­ nym kraju tę rocznicę uczczono w konspiracji i w kościołach. Ukazały się okolicznościowe teksty w prasie konspiracyjnej. — W obozie jenieckim w Kozielsku por. Tadeusz Zieliński ukończył płasko­ rzeźbę Matki Boskiej nazwanej Matką Boską Kozielską (przeszła szlak „łagrowy” oraz szlak polskich żołnierzy ze Związku Sowieckiego, obec­ nie znajduje się w polskim kościele pod wezwaniem św. Andrzeja Boboli w Londynie. 8 VI 1997 ojciec św. Jan Paweł II w czasie swej piątej piel­ grzymki do kraju na krakowskich Błoniach poświęcił koronę cudownej pła­ skorzeźby) . — W okupowanym kraju (tzw. ziemie wcielone i GG) trwały aresztowania, łapanki, egzekucje. — Represje wobec Kościoła i duchowieństwa: aresztowano biskupa łódzkiego Włodzimierza Jasińskiego i jego biskupa pomocniczego Kazimierza Tom­ czyka. W Lublinie władze zajęły kościół św. Michała „dla ważnych celów wojskowych”. Aresztowano kilkunastu duchownych.

8 V — W Krakowie została otwarta wystawa dzieł Wita Stwosza zorganizowana przez Ostinstitut. Mogli ją zwiedzać wyłącznie Niemcy. — Z raportu zastępcy Delegata Rządu RP na Kraj we Lwowie Władysława Zycha do gen. S. Roweckiego: „Sytuacja w Wileńskim - rządzą Litwini i Rosjanie, handel i przemysł znacjonalizowane, akcja kołchozowa silna, lecz ochotnicza wywózka dużej ilości szaulisów. [...] Wielkanoc uwypu­ kliła obecne znaczenie Kościoła - twierdzy polskości. Władze zwiększają podatki na księży i kościoły”.

9 V — H. Frank opowiedział się za utworzeniem w Krakowie dwu niemieckich wyższych uczelni: Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika i Akademii Sztuk Pięknych im. Wita Stwosza. — Samoloty alianckie bombardowały Poznań - zginęło kilkadziesiąt osób. — W Generalgouvernement poszukiwanych było (kartoteka zaginionych) bli­ sko 600 tys. osób.

10 V — Pierwszy rozkaz Komendanta Głównego ZWZ o odtwarzaniu sił zbrojnych. — „Rzeczpospolita Polska” przyniosła zapowiedź karania przestępstw „wzglę­ dem Narodu i Państwa Polskiego” popełnianych przez Polaków i obywateli Państwa Polskiego narodowości niepolskiej. W innym tekście tego samego numeru (4) przypomniano, że Polska „znajduje się w stanie wojny nie tylko z Niemcami, ale także z Rosją”. 12 V — Rocznica śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego. Odbyły się uroczystości w polskich środowiskach emigracyjnych. W kraju składano kwiaty pod ta­ blicami, które jeszcze nie zostały zniszczone przez okupanta. Pojawiły się klepsydry. Na tajnych lekcjach nauczyciele przypominali o niepodległości. W dwa dni później (14 V) władze okupacyjne zarządziły usunięcie wszyst­ kich przedmiotów (obrazów, napisów, popiersi) „wzmacniających w naro­ dzie pamięć Piłsudskiego”. — Trwały egzekucje, aresztowania, łapanki (m.in. w Poznaniu, Lublinie, War­ szawie, Krakowie i wielu innych miejscowościach). — Władze okupacyjne odnotowały kolejną epidemię tyfusu w niektórych re­ gionach okupowanego kraju. 13 V — Prezesem Rady Opiekuńczej Miejskiej (RGO - od VII 1941 Polski Komi­ tet Opiekuńczy) w Krakowie został wybitny historyk, prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego, Ludwik Piotrowicz. — Warszawiak, Stanisław Grzesiuk, więzień KL Gusen, tak zapamiętał ten dzień:

W kilka dni po gazowaniu - dnia 13 V 1941 - w czasie wieczornego apelu przyje­ chał do naszego obozu [Gusen - J.Ch.] Ziereis - komendant wszystkich obozów w Austrii. Urzędował on stale w Mauthausen. Po skończonym apelu wlazł na pod­ wyższenie, na którym komendant odbierał raporty. Mówię „wlazł”, bo był on na cacy pijany, i przemówił do nas w ten sposób: - Świńskie psy, narodzie wyklęty przez Boga... - to do nas, do Polaków, bo wtedy w obozie było tylko kilkuset Niemców i Hiszpanów, kilkudziesięciu Czechów i resz­ ta to sami Polacy. A więc: - Świńskie psy, narodzie wyklęty przez Boga! Chodzę po terenie i widzę, że nikt nie chce pracować, nie ma tempa pracy. Jak nie będziecie pracowali, to odbiorę żarcie i w dwa tygodnie wszyscy wyzdychacie. Czy ta kupa gnoju zrozumiała? - Tak jest! - wrzasnęliśmy. - Psi narodzie, wyklęty przez Boga, czapki zdjąć! (cyt. za: S. Grzesiuk, Pięć lat kacetu, Warszawa 1964, s. 267-268).

20 V — Podniesiono banderę na ORP „Krakowiak”.

22 V — Aresztowano księży i alumnów Seminarium Duchownego w Błoniu nad Dunajcem. W Błoniu mieściła się tymczasowa siedziba seminarium - po stu dniach od aresztowania większość zatrzymanych wypuszczono. Do KL Auschwitz wysłano księży Romana Sitkę i Józefa Brudzę. — Łódzkie gestapo odnotowało pojawienie się Kodeksu Polaka. — W krakowskim Starym Teatrze odbyła się premiera opery G. Rossiniego Cyrulik sewilski (partię Rozyny śpiewała Ada Sari).

23 V — W Tarnopolu ukazał się pierwszy numer gazety dla Polaków „Prawda Bol­ szewicka”.

26 V — Polski niszczyciel ORP „Piorun” wytropił niemiecki pancernik „Bismarck” (w dniu następnym został zatopiony przez okręty brytyjskie).

27 V — Narada w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Rzeszy w sprawie zmniej­ szenia przyrostu naturalnego wśród Polaków. Rozważano m.in.: 1) udzielanie Polakom zgody na zawieranie związku małżeńskiego dopiero po ukończeniu 25. roku życia i osiągnięciu już przez nich odpowiednie­ go standardu życiowego, 2) sterylizację matek kilkorga dzieci, 3) obciążanie rodziców specjalnym podatkiem od każdego narodzonego dziecka, 4) niestosowanie ulg podatkowych dla wielodzietnych rodzin, 5) wyrażanie zgody na przerywanie ciąży u Polek. 28 V — Z Kraju Warty wydalono 3 Niemców za „szkodzenie niemczyźnie”. — W obozie w Działdowie zmarł sędziwy biskup płodu Antoni Julian Nowo­ wiejski.

31 V — W Warszawie władze okupacyjne zapowiedziały powstanie „niemieckiego okręgu dzielnicowego”.

2 VI — W Śremie zamordowano pensjonariuszy przytułku dla ubogich.

4 VI — Przeformowano stacjonującą w Azji Środkowej 238 dywizję piechoty Armii Czerwonej na dywizję złożoną z Polaków i osób władających języ­ kiem polskim. — Egzekucje w wielu miejscowościach GG i tzw. ziem wcielonych.

6 VI — Do KL Auschwitz przybył pierwszy transport z zagranicy - 60 więźniów z Protektoratu Czech i Moraw. Odtąd do obozu deportowani byli więźnio­ wie z niemal wszystkich krajów Europy.

7 VI — W pierwszym tygodniu VI 1941 w warszawskim getcie zanotowano 350 przypadków śmierci głodowej.

10 VI — Zarządzenie H. Himmlera zakazujące „obejmowania młodych polskich przestępców opieką publiczną” i nakazujące „natychmiastowe zsyłanie ich do obozów koncentracyjnych”.

12 VI — Kolejna egzekucja w Palmirach - wśród rozstrzelanych byli m.in. powie- ściopisarz i krytyk literacki Stanisław Piasecki oraz poeta i tłumacz Witold Hulewicz (redaktor konspiracyjnego pisma „Polska Żyje!”).

14 VI — Kraków - niemieckie „wrota na wschód” (das Tor zum Osten) - takie za­ mierzenie ogłosiły okupacyjne władze stolicy Generalgouvernement. — Masowe deportacje ludności polskiej z Wileńszczyzny i polskich ziem wschodnich w głąb Związku Sowieckiego (tzw. czwarta deportacja, która objęła około 40 tys. osób - trwała do 23 VI). Ówczesny mieszkaniec Wilna zanotował:

W Wilnie aż niebiesko od otoków na czapkach. Taka koncentracja musi coś zna­ czyć. Miastem targa niepokój. Wypatrzono, że boczne tory na stacji kolejowej za­ pchano towarowymi wagonami. Co przezorniejsi czynią na wszelki wypadek zaku­ py, wiążą toboły, upychają walizki, bo jeśli rozlegnie się mocne pukanie do drzwi, na nic nie będzie już czasu. Zaczęli ranem 14 czerwca. Wybiegam na ulicę - warczą sznury ciężarówek załadowanych ludźmi i dobytkiem. Z chodników podrywają się na pożegnanie ręce, chusteczld, okrzyki. Samochody jadą i jadą - od Antokolu, od Zwierzyńca - łączą się w jeden ciąg na placu Katedralnym i wszystkie ku stacji kolejowej. [...] Żyjemy z dnia na dzień, z godziny na godzinę. Już odszyfrowano w najogólnieszych zarysach „klucz”, według którego odbywa się akcja wysiedla­ nia. Jadą, więc uchodźcy spod okupacji niemieckiej, jadą przedwojenni miejscowi działacze polityczni, obywatele ziemscy, policjanci, byli wojskowi - Polacy, Litwini, Białorusini [...] już prawie tydzień toczy się ulicami znajomy warkot ciężarówek - a w pełnym napięciu i lęku w mieście życie biegnie, powiedzmy normalnie (cyt. za: A. Maliszewski, Na przekór nocy, Warszawa 1968, s. 130-131).

Bilans wywozu z Wilna i Wileńszczyzny:

Z dokumentacji radzieckiej wynika, iż jedynie tylko w dniach od 14 do 19 czerwca 1941 r. wysłano z Nowej Wilejki na wschód łącznie 55 pociągów z 48 511 deporto­ wanymi. Ż opublikowanych na łamach „Wilnaer Zeitung” materiałów Litewskiego Czerwonego Krzyża, który prowadził rejestrację wszystkich osób wywiezionych przez bolszewików, bez względu na narodowość dowiadujemy się, iż do 1 września 1941 r. zarejestrowano nazwiska 6602 osób wywiezionych, a była to wciąż jesz­ cze liczba niepełna. Największe aresztowania i deportacje społeczności wileńskiej nastąpiły w pierwszych dniach trwania tej akcji. W dniu 14 czerwca ujęto 2208 osób, 15 czerwca - 669, 16 czerwca - 425, 17 czerwca - 218, 18 czerwca - 103, 20 czerwca - 241, 21 czerwca - 133, 22 czerwca - 108 i od 23 do 25 czerwca (ewakuacja więzień) - 236 osób. Akcji nie zaprzestano nawet podczas nalotu to­ warzyszącego atakowaniu miasta przez wojska niemieckie: Ulicami Wilna cwałuje panika. Mieszkańcy tego miasta po raz pierwszy przeżywają emocje nalotu. Około południa rozwalono tory kolejowe dookoła dworca, ale akcja wysiedleńcza trwa nadal. Pod nieustającym alarmem, wśród łoskotu spadających bomb i daremnego ujadania artylerii, toczą się i toczą ciężarówki wypełnione przerażonymi ludźmi - notował świadek wydarzeń. Przed dniem 14 czerwca 1941 r. aresztowano 1495 osób, w okresie zaś bliżej nie znanym - 624 osoby. Z ogólnej liczby osób zaaresz­ towanych jako wywiezione 4052 stanowili mężczyźni, 2380 - kobiety, tudzież 170 osób, co do których brak jest bliższych danych. Z własnych mieszkań wywleczo­ no 5513 osób, a 1089 z więzień. Pod względem narodowości deportowano 4939 Polaków, 2271 Litwinów, 158 Białorusinów, 206 Rosjan oraz 28 osób innej naro­ dowości (Niemcy, Tatarzy i in.). Pośród wywiezionych grupę najliczniejszą - bo­ wiem 2528 osób - stanowili rolnicy, b. właściciele majątków ziemskich oraz leśnicy. Kolejna grupa - 718 osób to urzędnicy, 437 osób - robotnicy, 167 - rzemieślnicy, 110 - inżynierowie, 110 - prawnicy, 65 - lekarze i farmaceuci, 54 - sanitariusze, 187 - technicy, 432 - nauczyciele i profesorowie, 71 - studenci, 145 - uczniowie, 450 - wojskowi, 337 - policjanci, 132 - kolejarze, 24 - właściciele domów, 86 - handlowcy, 10 - dziennikarze, 18 - artyści, 31 - zakonnicy, 11 - księża. Poza tym wywieziono również 340 osób, które nie legitymowały się żadnym zawodem, oraz 87 osób o zawodzie nieustalonym. Spośród wywiezionych 3901 to osoby w wieku od 21 do 50 lat, 586 w wieku do 15 roku życia, 623 - do 21 lat i 453 - od 55 do 70 lat. Wśród wywiezionych były również niemowlęta i dzieci poniżej 4 roku życia - w sumie 251, tudzież 199 dzieci do lat 7. Liczba osób powyżej 70 roku życia wyno­ siła 151. „Goniec Codzienny” podawał, że spośród wywiezionych 2012 pochodziło z Wilna (cyt. za: S. Lewandowska, Życie codzienne Wilna..., s. 55-56). — Tzw. czwarta masowa deportacja ludności Wilna (14-19 VI) objęła też lud­ ność żydowską. W głąb Związku Sowieckiego wywieziono ok. 3 tys. wileń­ skich Żydów, zaś wraz z wycofującą się już armią i administracją sowiecką opuściło miasto, szukając schronienia przed Niemcami na terenie Związku Sowieckiego, blisko 7 tys. żydowskich mieszkańców Wilna. W momencie wkraczania do Wilna wojsk niemieckich liczba ludności żydowskiej wyno­ siła ok. 70 tys.

Wkroczenie wojsk niemieckich do Wilna w dniu 24 VI 1941 r. miasto powitało z niewątpliwą ulgą, ale nie radością. Odejście bolszewików oznaczało bowiem - jak dość powszechnie sądzono - koniec koszma­ ru sowieckiej okupacji. Nowego okupanta jeszcze nie znano, jako że główne wojenne i okupacyjne doświadczenia wilnian pierwszej połowy XX wieku związane byty z caratem i Sowietami, zaś wiadomości napły­ wające tu spod okupacji niemieckiej jeszcze bezpośrednio nie dotyka­ ły. I raczej dość powszechnie tu sądzono, że Niemcy nie są zdolni do tego, by w perfidii i terrorze dorównać bolszewikom. Już wkrótce miało się okazać, że jest inaczej. Wilnianie zaczęli doświadczać tego samego bezwzględnego traktowania, przez które już zdążyli przejść mieszkańcy Warszawy, Krakowa i innych polskich miast okupowanych przez Trze­ cią Rzeszę. 16 VI — W Krakowie przebywał inż. Fritz Todt, minister uzbrojenia Rzeszy (Orga­ nisation Todt). 19 VI — A. Hitler w rozmowie z H. Frankiem: „w odpowiedniej chwili Żydzi będą usunięci z GG”. — Apel arcybiskupa Stanisława Galla do warszawiaków o pomoc dla biednych. 20 VI — W niemieckich raportach odnotowano stan Wehrmachtu w GG - około 2 min żołnierzy. Zbliżał się termin agresji na Związek Sowiecki. 22 VI — Agresja Trzeciej Rzeszy na Związek Sowiecki (do 26 VI Wehrmacht zajął obszar Polski okupowany przez ZSRR, a do 6 VII wojska sowieckie całko­ wicie wycofały się z okupowanej Polski i państw bałtyckich). — Instrukcję dla Kraju i placówek dyplomatycznych (datowana Londyn, 22 V I 1941) w związku z wojną niemiecko-sowiecką wydał premier i Wódz Naczelny gen. W. Sikorski: Hitler, podejmując samozwańczo rzekomą obronę kontynentu europejskiego przed niebezpieczeństwem bolszewizmu, realizuje najryzykowniejsze dla Niemiec, a naj­ bardziej oszukańcze plany. Liczy on na zdobycie sympatii sfer reakcyjnych w świę­ cie. Jego celem jest zlikwidowanie - i to przed uderzeniem na Wyspy Brytyjskie - bolszewickiej siły zbrojnej, zagrażającej w tym wypadku tyłom armii niemieckiej oraz unicestwienie rosyjskiego komunizmu, jako państwowego ośrodka rewolucji, groźnego już dzisiaj dla Trzeciej Rzeszy. Rząd Polski przeciwdziała energicznie na terenie międzynarodowym wysiłkom pro­ pagandy niemieckiej, która usiłuje wprowadzić świadomie w błąd opinię świata. Równocześnie Rząd wzywa Naród Polski do dalszego nieugiętego trwania przy sztandarze wolności i niepodległości oraz demokracji, co na razie jest równo­ znaczne z zachowaniem dotychczasowego stanowiska wobec obydwu okupantów, a wczorajszych sprzymierzeńców. Rozróżniając niebezpieczeństwo niemieckie od rosyjskiego, przez zdecydowane podkreślenie pierwszego, jako groźniejszego dla narodu, nie widzi Rząd Polski w warunkach dzisiejszych możliwości angażowania się na rzecz współdziałania z Rosją. Stanowisko to znajduje pełne zrozumienie na­ szego sojusznika Wielkiej Brytanii. Konflikt niemiecko-rosyjski ocenia Rząd jako wysoce korzystny dla sprawy pol­ skiej. Z dalszym rozwojem sytuacji przyjdzie być może czas na zajęcie bardziej sprecyzo­ wanego stanowiska względem Rosji i wtedy Rząd wyda odpowiednie instrukcje.

— Pod naciskiem rządu brytyjskiego gen. Sikorski zaproponował władzom sowieckim (w przemówieniu radiowym wygłoszonym do kraju w dniu na­ stępnym - 23 VI) podjęcie pertraktacji w sprawie „wzajemnego ułożenia stosunków pomiędzy Polską a ZSRR”. — Z perspektywy Krakowa zaś ten ważny dzień wyglądał - w świetle wspo­ mnień - następująco:

Wreszcie w niedzielę 22 czerwca rano o siódmej wpadła do mnie Wisia Horodyska, pochodząca z naszych stron. Spałam smacznie, a ona mną potrząsnęła energicz­ nie. „Karla, wstawaj! W ojna!!!” Popatrzyłam na nią, bałam się uwierzyć. „Ależ tak, kapelan, który mieszka w klasztorze obok mojej matki, usłyszał przez ścianę radio niemieckie i wpadł w negliżu do staruszki. Niemcy głoszą całemu światu, że weszli do wojny z Rosją i z komunizmem!” Wstałam, ubrałam się i poszłam do kościo­ ła. Tam wszyscy już klęczeli i dziękowali... [...] Polacy szaleli (K. Lanćkorońska, Wspomnienia wojenne..., s. 99-100).

— Odezwę w sprawie wojny niemiecko-sowieckiej wydał również dr Włodzi­ mierz Kubijowicz, przewodniczący Rady Głównej Ukraińskiej w GG. Sta­ nowisko Kubijowicza było podyktowane narodowym interesem ukraińskim i w ówczesnych warunkach miało bez wątpienia charakter antypolski. — W Rzeszowie zaś zebrał się Ukraiński Komitet Narodowy (oficjalnie ogło­ szono, iż obradował on w Krakowie) opanowany przez członków i sym­ patyków OUN-R (banderowcy), który 30 VI proklamował niepodległość Ukrainy, a J. Stecko otrzymał misję sformowania rządu. Ten ostatni 30 VI powołał we Lwowie tzw. rząd ukraiński, o czym powiadomiła radiostacja we Lwowie, jednak już 6 VII władze Trzeciej Rzeszy podjęły decyzję o roz­ wiązaniu tego rządu i aresztowaniu jego założycieli. — Grupa internowanych w Związku Sowieckim polskich oficerów (w tym ppłk Zygmunt Berling) skierowała list do władz sowieckich, wyrażając chęć podjęcia walki z Niemcami. — Odbywały się egzekucje, aresztowania, miał miejsce terror w wielu polskich miejscowościach. — Pomimo dramatycznie odmienionej tego dnia sytuacji w stosunkach sowiecko-niemieckich rozpoczęła się ostatnia akcja deportacyjna Polaków z sowieckiej strefy okupacyjnej. Z obwodu lwowskiego przymusowo wy­ siedlono około 2 tys. osób, w większości Ukraińców. Z samego Lwowa wywieziono kilkaset (do tysiąca) osób. Trwały deportacje Polaków z Wi- leńszczyzny.

Historia powszechna. Rok 1941

l i — Prezydent Stanów Zjednoczonych przekazał do Kongresu projekt ustawy o lend lease (ustawa o pożyczkach i dzierżawie). 8 III Kongres ustawę uchwalił, 11 III weszła ona w życie.

2 1 — Zmniejszono do 300 g dzienną rację chleba w Paryżu. — Władze Trzeciej Rzeszy powróciły do sprawy zaszeregowania obozów koncentracyjnych do trzech stopni (Stufe) i osadzania w nich więźniów w zależności od „osobowości więźnia i stopnia, w jakim zagrażał Rzeszy” (z zarządzenia szefa RS HA Heydricha): a) do stopnia I zaszeregowano: KL Dachau, KL Sachsenhausen i KL Au- schiwtz I - dla więźniów mało obciążonych i bezwzględnie nadających się do poprawy; b) do stopnia II zaszeregowano: KL Buchenwald, KL Flossenbiirg, KL Neuengamme i KL Auschwitz II, który wówczas jeszcze nie istniał - dla więźniów bardziej obciążonych, lecz nadających się jeszcze do wycho­ wania i poprawy; c) do stopnia III zaszeregowano: KL Mauthausen - dla więźniów bardzo obciążonych, a zwłaszcza dla karanych już sądownie i dla aspołecz­ nych.

61 — W posłaniu do Kongresu Stanów Zjednoczonych z okazji nowego roku pre­ zydent F.D. Roosevelt za podstawę swej przyszłej polityki przyjął cztery niewzruszone zasady: swobodę wypowiedzi, swobodę praktyk religijnych, uwolnienie od materialnego ubóstwa i uwolnienie od bojaźni. Wskazał też, iż staje wyraźnie i zdecydowanie po stronie przeciwników państw Osi.

71 — Rozpoczęło się racjonowanie piwa w Belgii.

101 — Niemieckie okręty podwodne zatopiły brytyjski okręt „Southampton”, po­ ważnie też uszkodziły lotniskowiec „Illustrous”.

141 — Victor de Laveleye z belgijskiej sekcji BBC rozpoczął akcję propagandową pod hasłem: „V - znaczy zwycięstwo” (francuskie - victoire, angielskie - victory, flamandzkie - vrijheid). W rzeczywistości chodzi o trzy oddzielne akcje: antyniemiecką działalność europejskiego ruchu oporu (rozpoczętą właśnie wezwaniem BBC), kontrakcję propagandy goebbelsowskiej oraz spontaniczne zwalczanie tej niemieckiej propagandy przez europejski ruch oporu na terenach okupowanych. Pomysł znaku „V”, który z jednej strony symbolizował wspólny los, z drugiej zaś sygnalizował istnienie powszech­ nego, ogólnoeuropejskiego ruchu oporu przeciwko nazistom, powstał w Londynie na przełomie 1940/1941.

221 — Brytyjczycy odbili zajęty przez Włochów Tobruk (z 10 armii włoskiej do niewoli dostało się 27 tys. żołnierzy, ponadto 208 dział i 87 czołgów - nie­ dobitki po bezładnym wycofywaniu się na umocnioną linię El Mekili-Derna skapitulowały przed australijską 6 dywizją piechoty i 7 brytyjską dywizją pancerną). W kilka dni później alianci wkroczyli do miejscowości Bisicia w Erytrei i Derna w Libii.

231 — Z obozu koncentracyjnego Auschwitz do KL Flossenbiirg skierowano transport ponad 600 więźniów.

261 — W kościołach holenderskich odczytano list pasterski potępiający nazizm.

271 — Z zaszyfrowanego telegramu do Białego Domu ambasadora USA w Tokio: „Mój peruwiański kolega dowiaduje się z wielu źródeł, wśród nich jednego japońskiego, że Japonia w przypadku konfliktu z Ameryką planuje atak z zaskoczenia na Pearl Harbor [...]. Aczkolwiek pomysł ten wydaje mu się fantastyczny, nie chce on jednak skrywać przed nami tej informacji [...]”. Admirał Kimmel, naczelny dowódca Floty Pacyfiku, w odpowiedzi na tę informację stwierdził: „Kontrwywiad marynarki nie dał jednak wiary tej pogłosce”.

311 — Naczelne Dowództwo Sił Lądowych Trzeciej Rzeszy zakończyło wstępne prace nad rozkazem do rozpoczęcia działań w ramach planu „Barbarossa” (atak na Związek Sowiecki). — W Sajgonie zakończyły się negocjacje w sprawie zawieszenia broni pomię­ dzy Francją Vichy i Syjamem.

III — Powstał kolaborancki rząd Norwegii Vidkuna Quislinga.

6 II — Brytyjczycy (Brytyjska Armia Nilu) zajęli Benghazi, stolicę Cyrenajki w północno-wschodniej Libii, następnego dnia - Adżedabiję w Północnej Afryce. Bilans dotychczasowych angielskich działań wskazywał, że liczeb­ nie słabsze wojska Wspólnoty Brytyjskiej w ciągu zaledwie dwóch miesięcy przebyty 900 km, odzyskały zachodni Egipt i Cyrenajkę, rozbiły przy tym dziesięć włoskich dywizji i wzięły do niewoli ponad 130 tys. jeńców (po­ nadto wielkie ilości sprzętu bojowego, m.in. 1290 dział oraz 400 czołgów). Ich własne straty wyniosły: 475 zabitych, 1255 rannych i 43 zaginionych. Po tych działaniach najlepsze jednostki zostały przerzucone do Grecji - na froncie w rejonie Trypolisu pozostał tylko brytyjski XII korpus (dwie dy­ wizje niedoszkolonych żołnierzy), któremu już wkrótce przyszło walczyć z Afrika Korps. — Naczelne Dowództwo Wehrmachtu wydało Dowództwu Sił Lądowych oraz Dowództwu Sił Powietrznych wytyczne na temat działań w Północnej Afryce. Został uformowany niemiecki Korpus Afrykański (Afrika Korps) pod dowództwem gen. Erwina Rommla - 12 II przybył do Trypolisu (ope­ racja „Sonnenblume”). — W Paryżu władze okupacyjne rozpoczęły wydawanie obuwia na kartki.

1 0 /1 1 II — Pierwsza w brytyjskiej historii wojen akcja powietrzno-desantowa (opera­ cja „Colossus”). Jej celem był akwedukt znajdujący się w pobliżu Mon­ te Vulture (Kalabria), zaopatrujący w wodę Tarent, Brindisi i Bari. Akcja zakończyła się klęską - w czasie nadlatywania na cele desantu wiele ma­ szyn zostało zniszczonych ogniem zaporowym nieprzyjaciela. Co prawda kilku spadochroniarzom udało się wykonać zadanie, jednak podczas drogi powrotnej w kierunku wybrzeża, gdzie czekał na nich okręt podwodny, zostali wzięci do niewoli, zaś akwedukt w ciągu dwu dni został ponownie uruchomiony.

1111 — Wprowadzono numerus clausus dla Żydów na wyższych uczelniach holen­ derskich. 2 VI wprowadzono go w okupowanej Francji.

19 II — Początek brytyjskiej inwazji we włoskiej Somalii.

22 II — Wznowiona została grecka ofensywa przeciwko Włochom w Albanii. — Trwały ciężkie walki we Wschodniej Afryce.

25 II — Wybuchł strajk generalny w Amsterdamie jako protest przeciwko prześla­ dowaniu ludności żydowskiej. W dniu następnym Niemcy wprowadzili stan wyjątkowy (obowiązywał do 8 III). Za udział w strajku zagrożono karą śmierci, rozwiązano wszystkie partie polityczne, na Amsterdam nałożono kontrybucję - zginęło ponad 100 Holendrów. — W Paryżu odbył się pokaz mody przygotowany przez Ninę Ricci. i m — Do Osi Berlin-Rzym-Tokio przystąpiła Bułgaria. W dniu następnym woj­ ska niemieckie wkroczyły do Sofii - rząd sowiecki uznał to za gest nie­ przychylny wobec ZSRR (Bułgaria leży na obszarze sowieckich interesów). 25 III w wyniku niemieckiej presji (Trzecia Rzesza zapewniła, jak zwykle zresztą o „respektowaniu po wsze czasy suwerenności i nienaruszalności jugosłowiańskiego terytorium”) do Osi przystąpiła Jugosławia. Odbywały się demonstracje w Belgradzie. 27 III doszło w Jugosławii do zamachu sta­ nu - grupa wyższych oficerów obaliła regenta księcia Pawła (tron objął 17-letni król Piotr II) i anulowała układ z Niemcami. 5 IV Jugosławia za­ warła układ o przyjaźni i nieagresji ze Związkiem Sowieckim.

6 III — Premier Churchill proldamował „bitwę o Atlantyk” i powołał specjalny ko­ mitet („The Battle of Atlantic Committe”) - z sił zbrojnych Wielkiej Bryta­ nii wydzielono 40 tys. ludzi i skierowano do stoczni, do prac remontowych oraz do budowy nowych statków o łącznej ładowności 100 tys. ton. 6-7 III — Brytyjska inwazja w Abisynii.

14 III — Bombardowanie szkockiego Glasgow przez niemiecką flotę powietrzną.

17 III — W Belgii zakazano - jak to nazwał okupant - „korespondencji z wrogą za­ granicą”. — Japoński minister spraw zagranicznych Matsuoka przebywał w Moskwie - rozmowy sowiecko-japońskie (został przyjęty przez Stalina) odbyły się w „niezwykle przyjacielskiej atmosferze”. 26 III japoński minister konfero­ wał w Berlinie (przyjął go Hitler), a 1 IV w Rzymie (rozmowy z Mussolinim) i Watykanie (został przyjęty przez papieża Piusa XII - audiencję ułatwił mu niewątpliwie fałd, że przeszedł na chrześcijaństwo). 1 3 IV Matsuoka i Moło- tow podpisali japońsko-sowiecki układ o przyjaźni i neutralności. Oba pań­ stwa zobowiązały się w nim do utrzymywania pokojowych i przyjacielskich stosunków, poszanowania swej terytorialnej integralności i przestrzegania ścisłej neutralności w przypadku konfliktu zbrojnego któregokolwiek z nich. Związek Sowiecki zapewnił o poszanowaniu suwerenności i integralności Mandżukuo, a Japonia zobowiązała się do tego samego w odniesieniu do Mongolii. Ustalono też, że pakt będzie obowiązywał przez pięć lat.

20 III — Odbyły się aresztowania inteligencji w Oslo, szczególnie represje dotknęły nauczycieli.

21 III — Miejskie parki w Brukseli zamieniono na ogrody warzywne.

22 III — Francuska sekcja BBC wezwała do akcji „V”.

26 III — We Frankfurcie nad Menem został otwarty Instytut Badań Problemu Ży­ dowskiego. — Dyrektywa nr 25 A. Hitlera - błyskawiczna kampania wojenna przeciwko Jugosławii połączona z atakiem na Grecję. — Brytyjscy i amerykańscy sztabowcy wojskowi przyjęli w Waszyngtonie za­ sadniczą koncepcję strategiczną, tzw. ABC-1 Staff Agreement, obowiązu­ jącą w przypadku ewentualnego przystąpienia Stanów Zjednoczonych do wojny (według niej pokonane miały być przede wszystkim Niemcy - „Ger­ many first”). W dwa tygodnie później (1 0 IV) doszło do pierwszego starcia sił morskich USA z Kriegsmarine, gdy amerykański niszczyciel „Niblack” w czasie akcji ratunkowej rozbitków ze statku handlowego zaatakował bombami głębinowymi niemiecki okręt podwodny. 24 IV US-Navy rozsze­ rzyła promień działania swych neutralnych patroli na Atlantyku.

30 III — A. Hitler zapowiedział wyższym dowódcom Wehrmachtu, że wojna będzie prowadzona „bezprzykładnie radykalnymi metodami (rasowo-ideologicz- na, wyniszczająca wojna na Wschodzie), bez ograniczeń narzucanych nor­ mami prawa wojny”. — Początek niemieckiej kontrofensywy w Libii. W następnym dniu pierwsza część sił niemieckich dotarła do portu w Tiypolisie. 4 IV oddziały włosko- -niemieckie zdobyły Benghazi, w dniu następnym brytyjscy generałowie Neame i O’Connor trafili do niemieckiej niewoli.

2 IV — Władze okupacyjne zakazały działalności skautowskiej w Holandii. 5 IV — Brytyjczycy zdobyli Addis Abebę.

6 IV — Niemcy wypowiedzieli wojnę Jugosławii i Grecji. Bombardowanie Belgradu (wcześniej ogłoszony miastem otwartym) i portu w Pireusie. 8 IV do Grecji wkroczyły wojska włoskie. Armia jugosłowiańska skapitulowała 17 IV (do niewoli niemieckiej trafiło blisko 6,3 tys. oficerów i 338 tys. podoficerów i żołnierzy - żołnierze słoweńscy, chorwaccy i macedońscy wkrótce zostali zwolnieni).

1 1 IV — Ciężkie bombardowanie Coventry - zburzono słynną gotycką katedrę.

13 IV — Niemcy wkroczyli do Belgradu, król Piotr wraz z rządem opuścili kraj. — Gen. Rommel (Afrika Korps) odzyskał cały obszar Cyrenajki, z wyjątkiem Tobruku (twierdza od 8 IV była okrążona). 4 V gen. Rommel zrezygnował z prób zdobycia twierdzy.

16 IV — Rozpoczęły się tajne negocjacje japońsko-amerykańskie. — Wojska brytyjskie opuściły Grecję. 26 IV Niemcy zajęli Korynt, 27 IV Wehrmacht wkroczył do Aten, 29 IV zajął Kalamaty na południowym wybrzeżu Peloponezu - ważna cezura kampanii greckiej (niemieckie straty w czasie kampanii bałkańskiej: ponad 2,5 tys. zabitych, 5,8 tys. rannych i 3,2 tys. zaginionych). Końcem kampanii greckiej stało się dopiero zawład­ nięcie Krętą, której strategiczne znaczenie Niemcy w pełni doceniali. Chęć posiadania tej wyspy była zresztą jednym z istotnych powodów ich włą­ czenia się w „albańską awanturę”. Plan zdobycia tej wyspy pojawił się już 20 IV. Następnie marszałek Rzeszy Hermann Góring, z właściwą sobie em­ fazą, w pełni aprobował tę koncepcję, uznając, iż będzie ona początkiem serii znaczących niemieckich ataków powietrzno-desantowych, których celem staną się kolejno: Cypr, Malta i - w perspektywie - rejon Kanału Sueskiego.

IV — Strajki robotnicze w Oslo, manifestacja robotnicza (na wezwanie komuni­ stów) w Paryżu.

6V — Premierem rządu sowieckiego został Józef Stalin.

9 V — Zmiany w Jugosławii - utworzono marionetkowe państwo chorwackie, włączając do niego Bośnię i Hercegowinę. Obok Trzeciej Rzeszy istotny wpływ na powstanie Nezavisnej Drżavy Hrvastkiej (NDH) miały Włochy. Za sprawą Benito Mussoliniego na czele NDH stanął Antę Pavelić, a Rzym doprowadził do podpisania z tym tworem traktatu o przyjaźni oraz kilku porozumień gospodarczych, które notabene całkowicie uzależniały - przy­ najmniej faktycznie - Chorwację od Włoch. Włosi zajęli też Czarnogórę. Część Słowenii została zagarnięta przez Niemcy. Serbia (wraz z Belgra­ dem) stała się protektoratem niemieckim, zaś wszystkie wyspy na Morzu Adriatyckim zostały przyznane Włochom.

10 V — Ucieczka jednego z najbliższych współpracowników Hitlera, Rudolfa Hessa („zastępca fiihrera”, drugi w kolejności - po Góringu - człowiek Hitlera oraz minister Rzeszy bez teki) - ląduje w Szkocji na pokładzie osobiście pilotowa­ nego samolotu, by przekonać Brytyjczyków do zawarcia pokoju z Niemcami. Aresztowany, więziony do końca wojny, później skazany wyrokiem Między­ narodowego Trybunału w Norymberdze na karę dożywotniego więzienia, po­ pełnił samobójstwo w berlińskim więzieniu Spandau 17 VIII 1987.

13 V — Wyszło rozporządzenie Hitlera w sprawie sądów wojennych na obszarze objętym planem „Barbarossa” - nakazuje ono niezwykły brutalizm wobec ludności cywilnej. — W Syrii (pod zarządem rządu Vichy, Trzecia Rzesza zaś zamierzała tu stworzyć swą bazę na Środkowym Wschodzie) RAF bombarduje lotni­ ska w Damaszku, Palmirze i Rayaku. 8-9 VI angielsko-francuska (od­ działy Wolnych Francuzów gen. de Gaulle’a) ofensywa w Syrii i Libanie, 21 VI Wolni Francuzi wkroczyli do Damaszku, 11 VII - przerwanie ognia, 14 VII - angielsko-francuskie zawieszenie broni.

20-22 V — Ewakuacja Brytyjczyków z Grecji. — Koniec kampanii abisyńskiej - kapitulacja Włoch (naczelny dowódca sił włoskich we Wschodniej Afryce książę Amadeo d’Aosta): do niewoli trafiło 18 tys. żołnierzy włoskich. 10 VI jednostki brytyjskie wylądowały pod As- sab nad Morzem Czerwonym; 28 XI we Wschodniej Afryce skapitulowały ostatnie oddziały włoskie dowodzone przez gen. Nasi - 23 tys. włoskich żołnierzy trafiło do niewoli. Tak skończyło się „marzenie o włoskim impe­ rium kolonialnym we Wschodniej Afryce”.

20 V-1 VI — Niemiecka operacja „Merkur” - desant powietrzny na Kretę (blisko 500 samolotów transportowych, 100 szybowców, 430 bombowców i 180 my­ śliwców, ponadto Kriegsmarine i włoska marynarka wojenna). Wysokie straty Anglików, 23 V nowozelandzki gen. Bernard Freyberg otrzymał z brytyjskiego Naczelnego Dowództwa polecenie opuszczenia wyspy.

22 V — W Paryżu wystąpiła orkiestra niemiecka - dyrygował Herbert von Kara­ jan.

24 V — Za zabicie niemieckiego żołnierza w Brukseli aresztowano 100 zakładni­ ków.

26 V — W Amsterdamie odbyła się wielka obława na Żydów- aresztowano ponad 3 tys. osób.

27 V — Brytyjskie niszczyciele zatopiły na Atlantyku niemiecki pancernik „Bi­ smarck”. Nie powiódł się zatem, powzięty przez niemieckie Kierownictwo Wojny Morskiej, zamiar rozstrzygnięcia bitwy o Atlantyk dzięld operacji okrętów nawodnych. Zatopienie „Bismarcka” było zarazem zapowiedzią nowej taktyki działań morskich, w których pancerniki miały odegrać jedy­ nie rolę podrzędną.

30 V — Wojska brytyjskie i indyjskie w Iraku dotarły do Bagdadu. 4 VI z chwilą zajęcia Mosulu przez Brytyjczyków skończyła się w Iraku „owa mała wojna o wielkim znaczeniu”. Na czele nowego gabinetu irackiego stanął Said Ja- mil al-Midfai. To również ważny i potrzebny - z psychologicznego punktu widzenia (okres wielu brytyjskich klęsk na wojennych teatrach) - angielski sukces propagandowy.

30/31 V — W Atenach dwaj młodzi Grecy z ruchu oporu zerwali na Akropolu niemiec­ ką flagę.

4 VI — W wieku 82 lat zmarł na emigracji w Holandii niemiecki cesarz i król pruski Wilhelm II. Niemieckie Ministerstwo Propagandy zabroniło informowania o tym fakcie. — Zakazano Żydom w Holandii korzystania z basenów, łaźni i pływalni.

6 VI — Do KL Auschwitz przybył pierwszy transport z Czechosłowacji (z Brna), w którym znajdowało się 60 więźniów. — Z rozkazu Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu w sprawie sowieckich komisarzy politycznych wziętych do niewoli: „należy [ich] eliminować po oddzieleniu od pozostałych jeńców”.

10-12 VI — „Atlantyckie” spotkanie W. Churchilla i F.D. Roosevelta, które zakończyło się zobowiązaniem wzajemnej pomocy.

18 VI — Zawarto niemiecko-turecki pakt o przyjaźni i nieagresji.

22 VI — Trzecia Rzesza zaatakowała bez wypowiedzenia wojny Związek Sowiecki - „Fall B arbarossa”. W operacji uczestniczyło 19 dywizji pancernych oraz 133 dywizje i 2 brygady innych rodzajów wojsk - łącznie 3,3 min żołnierzy. Wehrmacht wsparły też państwa Osi - 13 dywizji rumuńskich, 4 dywizje węgierskie i 16 dywizji fińskich. W kampanii uczestniczyło ponadto 5 tys. samolotów, 3 tys. czołgów, 48 tys. dział i moździerzy. Wojska inwazyjne zaatakowały w trzech kierunkach: z Prus Wschodnich na Kowno i Wilno, Rygę i Leningrad, druga grupa - Mińsk, Witebsk, Smoleńsk, Homel, Mo­ skwa, trzecia - Podole, Kijów i Odessę ku Donieckowi. — Wojska fińskie wkroczyły do Karelii zajętej przez Armię Czerwoną w 1940 roku. — W przemówieniu radiowym premier Churchill „powitał” Związek Sowiecki w gronie sojuszników. „Słoneczko wyżej, Sikorski bliżej"1. Powrześniowy bilans, klęska Francji, trauma społeczeństwa

Rozpad armii polskiej we wrześniu 1939 roku zaczął się już po dwu tygo­ dniach zmagań z Wehrmachtem (było to jeszcze przed agresją sowiecką). Mno­ żyła się liczba rozbitych oddziałów, jednostek, po kraju wałęsały się grupki pora­ żonych klęską żołnierzy, także dowódców. Niemała była również dezercja z roz­ bitych oddziałów. Trwał bezładny exodus cywilów. Wielu, zarówno żołnierzy, jak i cywili, utraciło łączność, a tym samym elementarną wiedzę o bieżących wyda­ rzeniach (nie mówiąc już o planach), co odbijać się poczynało na niezachwia­ nej dotąd wierze w zwycięstwo, które przecież „miało być nasze”, jak głosiła jeszcze w sierpniu oficjalna propaganda. Olbrzymia masa żołnierska trafiła też już do niewoli niemieckiej, co prawda z nadzieją, że to tylko zły sen, chwilowe niepowodzenie, ale jeszcze nie klęska. Niektóre jednostki i dowódcy - to jednak z kolei oznaka klęski w dowodzeniu - pozostawiali podwładnym swobodę de­ cyzji (stąd wałęsający się żołnierze, usiłujący zazwyczaj wrócić do rodzin). Ten wybór był przecież zróżnicowany: niewola, powrót do domu, próby przedosta­ nia się za granicę, bo „tam będziemy walczyć nadal”. Ale też rabunki, bandy­ tyzm, wykorzystywanie posiadanej jeszcze broni, złość z powodu poniewier­ ki, zagubienia, bezradności i bezsilności. Także doświadczenie tego, co wielu zobaczyło na własne oczy - krew, strach, niemiecka dominacja, buta i bez­ względność, „niemiecki” (?) Bóg (Gott mit uns). W konsekwencji niepewność 0 los swój, najbliższych, wreszcie kraju. Niszczącego dzieła dwu pierwszych tygodni wojny niemiecko-polskiej do­ pełniła sowiecka agresja („nóż w plecy”) . Po 17 września nie było już raczej złu­ dzeń na odmianę losu, pomimo przejmujących komunikatów, które zresztą nie do wszystkich w kraju docierały, że „Warszawa walczy”. Padło Westerplatte, Wehrmacht zajął dziesiątki miast, miasteczek i wsi, bronionych i niebronionych (np. Kraków). To właśnie wtedy zaczęto odchodzić od bezmyślnego hasła „nie oddamy guzika”. Zwracam też uwagę, czego czasem w patriotycznych uniesieniach nad

1 Nawiązuję tym tytułem do tekstu z „Biuletynu Informacyjnego”, najważniejszego pisma konspiracyjnego Komendy Głównej ZWZ-AK z 2 lutego 1940 roku, w którym można przeczytać: „W ciągu ostatnich słonecznych dni chłopcy, sprzedający na Pradze papierosy, urozmaicają za­ chwalanie swego towaru różnymi dodatkami aktualnymi. Ostatnio często się słyszy: «Słońce coraz wyżej - Sikorski coraz bliżej - Ergo, Mewa, Renoma, Extra Płaskie»”. To pierwotna wersja najbar­ dziej popularnego wiersza tego okresu okupacji. Por. też: T. Szarota, Reakcja Warszawy na klęskę Francji w czerwcu 1940 r., [w:] tegoż, Karuzela na Placu Krasińskich. Studia i szkice z lat wojny 1 okupacji, Warszawa 2007, s. 221-228. wrześniem nie dostrzegamy: granicę przekraczali zazwyczaj oficerowie, żołnie­ rze zawodowi, znacznie rzadziej ci z sierpniowej mobilizacji. Nie chodzi mi o wartościowanie postaw, ale przede wszystkim o wskazanie, iż wojsko przed wrześniem 1939 roku nie przygotowało planu awaryjnego na wypadek klęski. Brano pod uwagę tylko zwycięstwo, i to szybkie. Wystawia to jak najgorsze świa­ dectwo odpowiedzialności rządzących i wojskowych ówczesnej RP. I nie chodzi mi w tej ocenie o powszechnie znane próby w rodzaju dywersji pozafrontowej, raczej namiastki czy wręcz erzacu działań, lokalnych przede wszystkim, ale 0 społeczny i wojskowy (także i polityczno-ustrojowy, czego dowodzą konflikty przed i po 30 września 1939 roku w środowisku polskiej emigracji) plan poczy­ nań na wypadek najgorszego. Odpowiedzialni politycy i wojskowi winni taki plan trzymać w zanadrzu, polska polityka i polska wojskowość poniosły także 1 na tym polu sromotną klęskę. Chłodnej kalkulacji, szczególnie u dowódców, nie można bowiem zastępować werblami patriotyzmu czy emocjami. Nie można jej też zastępować propagandowym zadęciem, symbolami narodowymi, stereo­ typami czy kliszami, godłem czy wreszcie Bogiem, który, jakoby, w przeciwień­ stwie do Gott mit uns, miał być, naprawdę, „z nami”. Wielu duchownych, teo­ logów też w tym czasie się pogubiło, widząc i konfrontując to, czego byli współ­ twórcami w okresie przed wrześniem, z tym, co zobaczyli we wrześniu i „zaraz po wrześniu”. O tym, że nie na wszystkich klęska wpłynęła tak samo świadczą listy pasterskie odczytywane po wojennej klęsce - inne np. w Kielcach biskupa Czesława Kaczmarka, a inne na Śląsku biskupa Stanisława Adamskiego. Nie mówiąc już o wrześniowej postawie prymasa Augusta Hlonda, który przyłączył się do, jak powszechnie uważano wśród „polskiego katolickiego ludu”, ucieka­ jącej z kraju ekipy sanacyjnej i Naczelnego Wodza. Dopełnieniem niech będzie refleksja na temat wrześniowego zachowania Watykanu, a przede wszystkim papieża Piusa XII. Było ono pamiętane przez wszystkie lata okupacji, pomimo że wielu duchownych odegrało później wybitną rolę w konspiracji, wielu zosta­ ło ofiarami i męczennikami, wielu też poprowadziło wiernych we właściwym kierunku w czasie okupacji. Pamiętajmy też, że agresja sowiecka 17 września przez niemal pełne zasko­ czenie, wojskowe, polityczne i społeczne przede wszystkim, również w jakimś stopniu i mentalne, odcięła niemałą część żołnierzy i oficerów najpierw od rze­ telnej informacji i wiedzy, a w konsekwencji od możliwości przekroczenia gra­ nicy. A niewola sowiecka - jak się miało okazać - była niewolą wyniszczającą fizycznie, a nie, jak w przypadku niemieckiej najczęściej - obozem jenieckim (oflag, stalag). Tej wyobraźni również zabrakło sporej części polskich rządzą­ cych i dowódców, co świadczy o ich braku rzeczywistego przygotowania, profe­ sjonalizmu, poczucia odpowiedzialności, otwartości na nowoczesność, również i tę wojenną. Kontekst zderzenia: niewola sowiecka - niewola niemiecka najle­ piej chyba oddają wspomnienia Józefa Czapskiego:

Sam zostałem wzięty do niewoli 27 IX 1939 r. na granicy województwa lwowskiego w Chmielku, wraz z dwoma szwadronami zapasowymi 3. pułku, które bez koni, prawie bez broni, po kilkutygodniowym kluczeniu od wschodu na zachód, zosta­ ły otoczone tankami i artylerią sowiecką. Parlamentariusze sowieccy zajmowali stanowisko podobne do parlamentariuszy lwowskich. Widocznie mieli takie same instrukcje. Zaręczano nam, że szeregowi zostaną wypuszczeni (co zresztą zostało zrobione), oficerowie zaś mieli być jedynie dowiezieni do Lwowa i tam puszczeni na wolność. Dziś wydaje się dziką ślepotą, żeśmy sobie już zaraz nie uświadomili, 0 co chodzi wojskom sowieckim. Ale to uderzenie nożem w plecy było przecież dla większości ciosem nieoczekiwanym [podkr. J.Ch.], ludzie byli wyczerpani nie­ ustannymi walkami lub gorzej, cofaniem się bez walk, z zupełnie zerwaną łączno­ ścią, z nadchodzącymi różnymi rozkazami, których autentyczności nie można było stwierdzić (jak ten rozkaz, by nie wchodzić w walkę z wojskami sowieckimi). Byli wstrząśnięci wiadomościami o zniszczeniu i zbombardowaniu Warszawy, o opusz­ czeniu kraju przez Prezydenta, Rząd, Wodza Naczelnego (o czym się mój oddział dowiedział dopiero 27 września z radia); ludzie chwytali się brzytwy, cienia nadziei: może rzeczywiście Sowiety, w których interesie nie może być przecież zwycięstwo hitlerowskich Niemiec, umożliwią nam przynajmniej przedostanie się przez granicę 1 udział w dalszej walce, już nie w Polsce, gdzie bitwa była na razie przegrana, ale we Francji. Tysiące politruków na różne sposoby starało się w nas tę nikłą nadzieję rozniecać. A o tym, żeby nas miano wywieźć z granic Polski do obozów sowieckich nie tylko żaden przedstawiciel armii sowieckiej nam nie mówił, ale wszyscy autorytatywnie do samego przejścia granicy zaręczali, że mowy o tym być nie może: „wy nam nie nużny”, powtarzano na różne głosy2.

To dlatego wrzesień był również tak bolesną lekcją polityczno-historycz- ną, narodową, wreszcie ideologiczną, dokonującą się na żywym, ale słabym, społecznym organizmie. Organizmie, który po przecież ponadstuletniej niewoli byl nadal w trakcie formowania (przede wszystkim państwowego, ale również i narodowego), umacniania, integracji, budowania tożsamości rzeczywistej, a nie hurraoptymistycznej, nacjonalistycznej, propagandowej, często wręcz ob­ razkowej, totemowej i powierzchownej. 1 pamiętajmy o jeszcze jednym - wiedza o rozmiarach klęski wrześniowej była niepełna, nawet wśród najwyższych dowódców i najważniejszych polskich polityków. A co dopiero mówić o przeciętnym żołnierzu, niższym dowódcy, zwykłym obywatelu3. To zazwyczaj była wiedza z perspektywy lokalnej, za­ obserwowana - bitwa, przeprawa, miasto lub miasteczko, wieś, spalony dom,

2 J. Czapski, Na nieludzkiej ziemi, Warszawa 1990, s. 12. 3 W jednej z nowel Jana Kasaka (por. J. Kasak, Ojce i synowie, Warszawa 1979), pisarza zapo­ mnianego już na dobre, można odnaleźć opowiadanie o młodym żołnierzu września 1939, chłopie, który odbywa kampanię wojenną z obojętnością, dezaprobatą, a nawet z niejakim zdziwieniem. Nie jest bowiem w stanie pojąć, dlaczego zmuszony został do walki, o co walczy i po co? Czego ma bronić, narażając własne życie? Gdy usytuujemy tegoż chłopa-żołnierza w międzywojennej rzeczywistości, gdy ukażemy jego codzienny los w II RP, trudno się dziwić, że brakuje mu uzasadnienia do walki. To również przyczynek do września, jakoś jednak trudno by go odnaleźć w rozrachunkowych (biała i czarna) księgach dotyczących tej sromotnej klęski. Nowela Kasaka to raczej wyjątek w rozrachun­ ku literatury, i nie tylko, polskiej z wrześniem 1939 roku. Nie przesądza też o tym, że we wrześniu z pewnością sporo też było heroizmu, bitności i dzielności, patriotyzmu. Ale były też postawy inne. To dlatego klęska właśnie będzie wstępem dopiero do narodowej i państwowej integracji społe­ czeństwa, a „wspierać” ten proces będzie, co nie jest paradoksem, niemiecka i sowiecka okupacja. I to dlatego, moim zdaniem, można zaryzykować hipotezę na temat wrześniowej klęski - po trosze wszyscy, choć w nierównym stopniu, byli za nią odpowiedzialni, wszyscy z międzywojennej Polski. To ryzykowne dla historyka uogólniające spostrzeżenie, bo można trafić na paragraf o „obrazie narodu polskiego” i prokuratorskie postępowanie (vide: głośna sprawa prokuratorskiego śledztwa w sprawie świetnej książki Jana Tomasza Grossa, Strach, Kraków 2007), ale spostrzeżenie waż- kościół, zagroda. Ewentualnie wiedza cząstkowa - wojskowa, społeczna, do­ świadczenie własne, oddziału, grupy, z którą się uciekało na wschód itd. Ogar­ nąć kraj i wszystkich jego mieszkańców było niezwykle trudno, pomijając rzecz jasna zjawiska w rodzaju: Niemcy zajęli kraj, Prezydent, Rząd i Wódz Naczel­ ny - najczęściej w postawach i zbiorowym myśleniu - uciekli z kraju. Wojna i okupacja w czystej dychotomii: oni - my. Bilans rzeczywisty, choć niepełny, wrześniowej klęski pojawił się po pewnym czasie, kiedy już można było do­ konywać porównań. Na dodatek w atmosferze waśni (biała i czarna księga), wzajemnych oskarżeń („wszyscy oskarżali wszystkich”) w kraju (vide: początki konspiracji, później państwo podziemne), a przede wszystkim na uchodźstwie (Francja, Anglia). Już w mniejszym stopniu był to rzeczywisty bilans wojsko­ wych, bo przecież większość z nich nadal pozostawała w służbie (poza wyjąt­ kami, jak np. zdegradowany po wrześniu gen. Dąb-Biernacki), i niestety też w polityce. A był to przecież bilans także i z dzisiejszej perspektywy porażający, ale i trudny do precyzyjnej oceny: 1. Działania militarne Polski na froncie niemieckim i sowieckim zakończyły się klęską, choć - to moralna nadzieja, ale raczej niewiele w ostatecznym ra­ chunku wnosząca do rzeczywistości - bez aktu kapitulacji czy też porozumienia 0 zawieszeniu broni. Ewentualny akt kapitulacji poza przede wszystkim wymia­ rem propagandowo-moralnym, na niewiele by się zresztą zdał, gdyż nie zależały od tego skutki niemieckiej i sowieckiej okupacji. Klęska wpisywała się bardziej w romantyczne polskie uniesienia, patriotyczną przesadę („za naszą i waszą wolność”) oraz w postawę i uwarunkowanie polskiej, odwiecznej w myśleniu 1 świadomości, ofiary, heroizmu. To dlatego klęską wrześniową zajmowano się przez wszystkie lata okupacji (i konspiracji) raczej powierzchownie, politycznie i ideowo, moralnie wreszcie, nie mówiąc już o bohaterach, a mniej o rzeczy­ wistych przyczynach słabości państwa, popełnionych błędach (stąd np. chyba pomysły w rodzaju: „trzeba było porozumieć się z Niemcami, oddać im korytarz i Gdańsk, a później ich porzucić” - typowe wishful thinking). 2. Do Rumunii, na Węgry, Litwę i Łotwę przedostało się około 76 tys. żoł­ nierzy polskich (mnieszość zmobilizowanych w sierpniu). Trzeba tu dodać, że większość z nich kontynuowała walkę nadal w siłach alianckich. 3. W kampanii wojennej 1939 roku zginęło 95-97 tys. żołnierzy i oficerów, ponad 100 tys. zostało rannych. 4. 587 tys. żołnierzy polskich dostało się do niewoli niemieckiej. 5. 230 tys. poszło do niewoli sowieckiej. 6. Straty Wehrmachtu: niewiele ponad 10 tys. zabitych, ponad 30 tys. ran­ nych i 3,5 tys. zaginionych, zniszczonych 217 czołgów i 282 samoloty - to obraz bitwy trudnej, brutalnej, z niemałymi stratami, a nie nazistowskiego, propagan­ dowego Blitzkriegu. 7. Straty sowieckie: 737 zabitych i 1859 rannych - to z kolei obraz tego, że na froncie sowiecko-polskim nie było właściwie polskiej armii, zaś istotą mili-

ne, potrzebne, sprzyjające, jak sądzę, pełnej, polsko-polskiej refleksji nad wrześniową klęską 1939 roku. Może już najwyższy czas na taką pełną refleksję? tarnego, wrześniowego starcia było starcie niemiecko-polskie, a nie sowiecko- -polskie. 8. Dramat i trauma państwa, a przede wszystkim społeczeństwa. Wojenna brutalność, haniebna bezwzględność Wehrmachtu i Armii Czerwonej, szczegól­ nie wobec bezbronnych cywili. I następstwa: kilkuletnia (1939-1945) okupa­ cja, upadek państwa, jak również stan anomii - znieczulica, bandytyzm, zdrada i delacja, szmalcownictwo, alkoholizm, prostytucja itd. Wrześniowy bitewny zgiełk ucichł, polski dramat dobiegł końca. I choć - powtórzę - nie podpisano aktu kapitulacji, to rany były znaczące, klęska widocz­ na aż nadto, zabici i ranni (pogrzeby, powracające do domu kaleki, przerażeni i zdruzgotani psychicznie i fizycznie obrońcy ojczyzny), zburzone budynki, mo­ sty i inna część państwowej i prywatnej infrastruktury i majątku, spalone zbio­ ry, exodus tysięcy ludzi (nie wiadomo dokąd), rozbicie struktur państwowych i części samorządowych, ucieczka - już artykułowana - najwyższych władz Rze­ czypospolitej, a przede wszystkim Wodza Naczelnego (z pola bitwy właściwie!). Obok bohaterów - degeneraci. A najwięcej zwyczajnych ludzi - obywateli, chło­ pów i robotników, profesorów uniwersytetu, drobnych sprzedawców i rzemieśl­ ników, Polaków, Żydów, ale również Białorusinów i Ukraińców („Rusinów”), Romów oraz przedstawicieli innych mniejszości. Katolików i prawosławnych, wyznawców judaizmu, protestantów itd. Jednak mimo spowodowanego klęską szoku już we wrześniu zaczęły powstawać pierwsze organizacje konspiracyjne. Równocześnie - to zjawisko typowe i ważne w zbiorowych postawach - obywa­ tele państwa polskiego w większości nie uznali, że ich państwo upadło. Klęska zatem miała też jakiś racjonalny wymiar w postawach zbiorowych, zbiorowym myśleniu, budziła też nadzieję. Były także argumenty, i to dość racjonalne, za takim właśnie myśleniem i takimi postawami: - powstały w Paryżu rząd na wychodźstwie, który stanowi! formalno­ prawną (w istocie) kontynuację ostatniego rządu przedwrześniowego (ciągłość i zmiana), miał oparcie w konstytucji; - również zgodnie z konstytucją odbyło się przekazanie władzy prezydenc­ kiej - choć tu sporo wątpliwości (ale nie prawnych) budzi fakt daleko posuniętej ingerencji francuskiej (Francuzi wymusili przecież zmianę pierwotnie desygno­ wanego kandydata, gen. Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego na bliższego im politycznie Władysława Raczkiewicza); - do tworzonej przez rząd na wychodźstwie armii zamierzali się przedostać (i w większości tego dokonali) oficerowie i żołnierze przekraczający granicę rumuńską i węgierską, jak również uchodźcy przez zieloną granicę już po wrze­ śniu 1939 roku; - nowe polskie władze miały za sobą sporo atutów - międzynarodowe uznanie (przedstawicielstwa, pomijając oczywiście Berlin i Moskwę), społecz­ ne zaplecze w kraju, zdefiniowane prawidłowo, raczej solidnie i przekonująco wojenne cele, określone wstępnie polskie cele powojenne (pomijając dylemat: wojna z Sowietami miała we wrześniu miejsce, tak jak z Niemcami, czy też nie miała?), suwerenne terytoria - ambasady, pokłady polskich okrętów itp.; - zaczęto też myśleć, w różnych środowiskach z różnym nasileniem, o przyszłości po wojnie (dyskurs konstytucyjny). To były na pewno atuty, dość czytelne, racjonalne, potrzebne. Dlatego wrzesień 1939 roku można określać, w społecznych przede wszystkim, posta­ wach dychotomią: poczucia klęski, ale także wiary i nadziei. W okupowanym kraju już początek okupacji - niemieckiej i sowieckiej - pokazywał że dramat nie kończył się wraz z zaprzestaniem bitewnych zmagań. Ponieważ jak moż­ na przeczytać w wielu polskich, żydowskich, emigracyjnych itp. pamiętnikach, relacjach czy wspomnieniach z września 1939 roku, „nie cała nadzieja jeszcze zgasła...”. Jej główną przyczyną było wpisujące się w polski romantyzm hasło: „Słoneczko wyżej, Sikorski bliżej”. Świetnie ten właśnie moment w postawach społeczeństwa polskiego (war­ szawskiego przede wszystkim) na kartach swego Miasta niepokonanego uchwy­ cił i opisał Kazimierz Brandys:

Była wówczas w Warszawie nadzieja i tęsknota. Tęsknota za Marną, nadzieja na Verdun [...]. Czarne nekrologi francuskich miast witały nas codziennie z pierw­ szych stron gazety [...]. Lud warszawski poznawał geografię kraju, którego zwy­ cięstwa nigdy nie były mu wrogie. I nie chciał wierzyć w jego klęski, gdyż nie chciał rozstać się z nadzieją [...]. Ojciec wieczorami stawiał pasjanse, z których wynikało niezbicie, że Paryż się obro­ ni. Siedział zgarbiony nad stołem, jak dowódca nad sztabową mapą, i długo ważył w palcach kartę wyjętą z talii [...]. W bramie na ławeczce siedział dozorca i zadzie­ rał głowę ku gwiazdom. I on chciał z nich coś wyczytać o francuskiej wojnie [...]. Nie śmiejcie się z mego ojca, który szukał obrony Paryża w tajemniczym zrządze­ niu kart, ani z dozorcy, który szukał w gwiazdach. Tylko wróżby, kabały i gwiazdy zostały nam wówczas w Warszawie, nam, którzyśmy wierzyli mocniej od generała Weygand, że Paryż nie padnie, dla których siła Francji była bardziej niezłomną niż dla jej ministrów. Któżby w Paryżu mógł wówczas zrozumieć tę dziwną wiarę war­ szawską w trójkolorowy sztandar? Czy żołnierze w błękitnych hełmach dzielniej broniliby fortów, gdyby się dowiedzieli, że sędzina z trzeciego piętra naszej kamie­ nicy modli się w kościele co rano słowami Marsylianki? - Klękam, proszę pana, w bocznej nawie przed obrazem świętego Jerzego i zma­ wiam: Allons enfants de la Patrie, le jour de glorie est arrivé. To przecież nie może być grzech. Nie, to nie może być grzech. Oto Warszawa w dniach klęski, Warszawa spragniona nadziei i zawsze wierząca w wolność Paryża, w którym niedawno Francuzi krzycze­ li do cara: - Vive la Pologne, monsieur!4

Ciekawe, że niemal wszyscy w okupowanym kraju i na wychodźstwie tę wiarę i nadzieję mieli, zarówno starzy, jak i młodzi. Rozważmy zatem teraz ten polityczny, społeczny i moralny aspekt postaw, zachowań i nastrojów poklęsko- wych, powrześniowych obywateli II RP. Po ustaniu walk najważniejszą postawą stała się przede wszystkim prak- tyczność zachowań, dążenie do przeżycia. I zderzenie systemu/systemów oku­ pacyjnych i celów Trzeciej Rzeszy oraz Związku Sowieckiego z okupowanym społeczeństwem, jego tożsamością, pamięcią, świadomością itd. Takimi, jakimi one w rzeczywistości były po wrześniu 1939. Stąd w systemie okupacji, jednej i drugiej, pojawiły się dwa wyraźne podsystemy: okupant i okupowani. To było

4 K. Brandys, Miasto niepokonane. Opowieść o Warszawie, Warszawa 1947, s. 69 i n. zjawisko nowe w porównaniu do okresu międzywojnia i jego wyzwań. Istotę systemu okupacji można zaś zdefiniować (dynamika zmian) jako pochodną nie tylko celów niemieckich i sowieckich, ale też i wpływem na nie wydarzeń ze­ wnętrznych i wewnętrznych zachodzących pomiędzy tymi podsystemami, ale też i zachodzących wewnątrz każdego z tych podsystemów. A różnice wynikały przede wszystkim ze zdefiniowanych i realizowanych przez okupantów celów: - Trzeciej Rzeszy: zniszczyć społeczeństwo polskie jako naród, w tym zli­ kwidować (z tytułu urodzenia) Żydów i Romów/Sinti oraz, tym samym, wy­ znaczyć nowe miejsce (poszerzone - przestrzeń życiowa - Lebensraum) dla usytuowania narodu niemieckiego; - Związku Sowieckiego: zsowietyzować jak największą liczbę obywateli państwa polskiego, zniszczyć tych, którzy w tak zdefiniowanym i realizowanym celu się nie mieszczą, bądź nie zostali doń zakwalifikowani. To właśnie o tym pisał (szczególnie w kontekście przeżytej osobiście oku­ pacji niemieckiej) już po wojnie wnikliwy jej obserwator i wybitny uczony Ka­ zimierz Wyka:

Okupacja, nie znajdująca aprobaty ideowo-politycznej ze strony poddanego jej zbiorowiska ludzkiego, stanowi zupełnie szczególny fakt psychosocjalny i prawno- państwowy. Człowieka jako istotę społeczną w każdej z jego funkcji stawia w szcze­ gólnej sytuacji. Rozpada się organizm państwowy. Przestaje istnieć władza central­ na; zamiera polityka zagraniczna, militarna; idzie do niewoli armia; zmieniają się pieczątki i nazwy urzędów; herb państwowy staje się przestępcą; także blankiet z urzędowym nadrukiem; aparat porządku i ucisku państwowego w swej odgórnej warstwie zostaje zmieciony; w dolnej dla własnych celów używa go okupant; nie ma ministra finansów, lecz są urzędy podatkowe; fikcyjny bank emisyjny drukuje kolorowe papiery z cyframi. Wszelkie zbiorowisko społecznych i moralnych paradoksów! [...] Niewola politycz­ na, długotrwała, poprzez pokolenia, to nie to samo. Okupacja jest niczym weksel przez obydwie strony traktowany jako do wykupu po mniej więcej określonym cza­ sie, niewola jest bez płatności o widocznym terminie. Nieczęsto się zdarza sytuacja społeczna i ideowa podobna do okupacji. Przeżywa ją członek sekty zmuszony eg­ zystować we wrogim religijnie otoczeniu, jakoś się przystosować, utaić, by dzięki jemu podobnym prawdziwa wiara nie zaginęła. Przeżywa członek partii politycznej zepchniętej do konspiracji. Wszyscy oni dzielą swoją egzystencję na pozorną i rzeczywistą. Wypełniając podsta­ wowe obowiązki swego zawodu, pracując w ramach oficjalnie istniejącej społecz­ ności - żyją na niby [podkr. J.Ch.]; zamykając się pośród swoich - żyją naprawdę [podkr. J.Ch.]. Bo żyją podówczas w kręgu przeświadczeń, na jakie wyrazili zgodę teraz i na przyszłość5.

Drugą postawą, co prawda kształtującą się powoli, było zrozumienie cią­ głości władz państwowych RP. I, w następstwie, stosunek do nich. Ten czyn­ nik państwowotwórczy i świadomościowy (świadomość państwowa), choć zdecydowanie - tak uważam - na planie drugim postaw, znacząco konsolido­ wał społeczeństwo wokół państwa. A wspomniana świadomość państwowa, w zderzeniu ze świadomością narodową, w społeczeństwie polskim tamtego

5 K. Wyka, Życie na niby, Warszawa 1959, s. 236. czasu była zdecydowanie niższa. Klęska zatem - powtórzmy - integrowała w polsko-polskich postawach i stosunkach społecznie, politycznie (choć ze sporymi zastrzeżeniami), ideowo, ale nade wszystko państwowo i narodowo. To była - chociaż brzmi to paradoksalnie - pozytywna zdobycz wrześniowej klęski. W niektórych grupach czy warstwach społecznych (np. chłopstwo) pro­ centowała w sposób niezwykle dynamiczny w okresie okupacji. Również i pod wpływem konspiracji oraz procesów radykalizacyjnych i demokratyzacyjnych, które wrzesień 1939 w społeczeństwie polskim w pewnym stopniu rozpoczął, a w pewnym zintensyfikował. Dopełnieniem były bez wątpienia polskie wo­ jenne cele polityczne (programy) nie tylko „na teraz” - wojna i okupacja, ale w dużym stopniu i „na po wojnie”. Klęska 1939 roku nie podważyła, a tym bardziej nie przerwała ciągłości prawno-ustrojowej Rzeczypospolitej Polskiej. Co prawda w dwu europejskich stolicach, Berlinie i Moskwie, właśnie wtedy podano oficjalną informację, że „państwo polskie przestało istnieć”, ale był to głos agresorów i okupantów, bez umocowania prawnego, zupełnie zignorowany przez cywilizowane państwa de­ mokratycznego świata. Owszem wrześniowa klęska wywarła wpływ, i to decy­ dujący, na dalsze losy naczelnych władz RP (chodzi o przekroczenie granicy państwowej przez prezydenta, premiera i członków gabinetu, w tym ministra spraw zagranicznych oraz Wodza Naczelnego), ale nie zachwiała suwerenno­ ścią i podmiotowością Polski w prawie międzynarodowym. Miało to również swoje ważne konsekwencje w okupowanym kraju (postawy polityczne), szcze­ gólnie gdy formować zaczęto struktury państwa podziemnego. Natomiast utrata niepodległości w wyniku brutalnej agresji Trzeciej Rzeszy i Związku Sowiec­ kiego oraz okupacji przez nie terytorium RP postrzegana była jako przejściowa zarówno przez władze polskie, wojennych sojuszników, a przede wszystkim przez społeczeństwo. Okupanci w niemałym stopniu naruszyli zwartość teryto­ rialną państwa (zresztą nigdy już nieodzyskaną w kształcie sprzed wojny), ale jej nie zlikwidowali w społecznej świadomości. Zburzyli jednak dotychczasowy wewnętrzny - choć sporo kontestowany przed 1 września 1939 roku - ład ustro­ jowy kraju, pojawiły się też (średnio udane) próby likwidowania narodowej od­ rębności oraz zmiany obywatelstwa polskiego. Powtórzę i to zdecydowanie: nie miało to jednak większego wpływu na zachowanie formalnoprawnych (ustrojo­ wych - fundament konstytucyjny i zarazem fenomen konstytucji z 1935 roku6) aspektów ciągłości władzy. Źródłem tej ciągłości (nie zawsze sobie powszechnie w społeczeństwie, szczególnie okupowanym, uświadamiana) była bowiem ustawa konstytucyjna z roku 1935, zgodnie z którą ukształtowane w końcu września 1939 roku nowe władze RP na obczyźnie7 dysponowały prawną legitymacją, również międzyna-

6 Por. W. Rostocki, Stosowanie konstytucji kwietniowej w okresie drugiej wojny światowej 1939-1945, Lublin 1988. 7 Chodzi o konstytucyjne organy władzy państwowej: urząd Prezydenta RP, głowy państwa oraz rząd Rzeczypospolitej Polskiej, naczelnego organu administracji. Dopełnieniem zaś była Rada Narodowa Rzeczypospolitej Polskiej, ciało niekonstytucyjne, które wypełniać miało próżnię w sys­ temie władzy wynikłą z rozwiązania (dekret prezydenta RP z 2 listopada 1939 roku) sejmu i senatu. Rada nie była organem władzy ustawodawczej, lecz organem doradczym, choć kadencyjnym, jedno­ izbowym (parlament II RP był dwuizbowy), działającym w zastępstwie rozwiązanego parlamentu. rodową (uznanie na arenie międzynarodowej Polski i jej przedstawicielstw), co w konsekwencji dowodziło, że okupowana przejściowo Polska nadal pozosta­ wała członkiem międzynarodowej społeczności i kontynuowała oraz rozwijała stosunki międzynarodowe. To właśnie dla wojennych celów RP i jej społeczeń­ stwa (postawy i świadomość) miało znaczenie wręcz podstawowe. To była trwa­ ła wartość państwowotwórcza, atut w kolejnych latach wojny i okupacji, a także ważny element państwowej świadomości. Również i desygnat, punkt odniesie­ nia po roku 1945, gdy nastąpiły dramatyczne konsekwencje wojenne, nazywane polskim finałem drugiej wojny światowej. Ich wyróżnikiem była wyraźna i trwa­ ła polaryzacją postaw społeczeństwa, nie tylko zresztą polityczno-ideowych, ale i społecznych, wreszcie mentalnych, a nawet niekiedy historycznych. Te powrześniowe procesy zostały przerwane bolesnym wydarzeniem - klę­ ską aliantów na Zachodzie, a przede wszystkim klęską („akt kapitulacji ”8) Fran­ cji, którą w tej książce nazywam „momentem Compiegne”. Cezura Compiegne to nie tylko nowa perspektywa wojenno-okupacyjno-konspiracyjna dla społe­ czeństwa polskiego, ale to również społeczny i świadomościowy upadek na­ dziei, przeżyty - warto to podkreślić - bardziej dramatycznie niż we Francji. Czy to polski wyróżnik postaw zbiorowych, brak wyobraźni, a przede wszystkim Realpolitik, następstwo romantycznych uniesień, patriotycznej tromtadracji czy też po prostu konsekwencja dramatycznego procesu historycznego, które­ go następstwa można chłodno dziś przeanalizować, wyciągnąć wnioski? Nie pretenduje ta analiza do pełnego objęcia zagadnienia klęski Francji w recepcji polskiej. Zamiarem jest tu jedynie próba analizy jednego aspektu zagadnienia, a mianowicie społecznej recepcji tej klęski9, już drugiej po wrześniowym syn­ dromie 1939 roku w tak krótkim wojennym czasie doświadczającej społeczeń­ stwo polskie. A obie sumują się w postawach i świadomości społeczeństwa nie­ zwykle traumatycznie. Atak na Francję rozpoczął się 10 maja 1940 roku (jeszcze trwały walki w Norwegii) od uderzeń na Holandię, Belgię i Luksemburg. Nie pomogło otwar­ cie tam i zalanie wodą części polderów. Niemcy, dzięki akcjom spadochroniarzy, szybko zdobyli kluczowe pozycje (mosty, przeprawy, w Belgii także twierdze) i bez większych strat przeprowadzili przez kraje Beneluksu swe kolumny pan­ cerne, obchodząc w ten sposób umocnienia linii Maginota. 12 maja Wehrmacht przełamał front francuski w pobliżu Sedanu i skierował się w stronę kanału La Manche, odcinając lewe skrzydło wojsk alianckich, a w końcu okrążając je w rejonie Dunkierki. Rozkaz Hitlera wstrzymujący atak na okrążone jed­ nostki miał, jak się powszechnie sądzi, charakter polityczny (gest pod adresem Brytyjczyków) i umożliwił ewakuację większości żołnierzy do Wielkiej Brytanii (26 maja - 4 czerwca). W tym czasie skapitulowała już Holandia (16 V) i Bel-

8 Używam tu pojęcia „akt kapitulacji”, które, poza publicystyką, bywa też niekiedy używa­ ne w literaturze naukowej, pamiętając jednakże, że formalnie Francja zawarła tak z Niemcami (22 czerwca), jak i z Włochami (24 czerwca) układy rozejmowe, a nie kapitulacyjne. Nie zmienia to oczywiście faktu, że klęska Republiki była de facto jednoznaczna. 9 Nie poddaję np. analizie radykalnych zmian, które klęska Francji spowodowała w struktu­ rach formującej się konspiracji, uruchamiając „długofalowy proces tworzenia konspiracyjnych struk­ tur informacyjnych, oświatowych, szkoleniowych”. Cyt. za: M. Komar, Władysław Bartoszewski. Wywiad rzeka, Warszawa 2006, s. 43. gia (28 V), a wojska niemieckie dokonały przegrupowania. 5 czerwca rozpo­ częły drugą część ofensywy: atak na północy. W ciągu trzech dni przełamany został front francuski, 14 czerwca padł Paryż, a 17 czerwca 84-letni marszałek Petain (który poprzedniego dnia objął stanowisko premiera) poprosił Niem­ ców o rozejm. Podpisano go w Compiegne 22 czerwca 1940 roku. Symbolika miejsca wydaje się ważna, Niemcy triumfowały i to bezwarunkowo. Pokonały wielką Francję, niekwestionowanego zwyciężcę z wielkiej wojny 1914-1918. W Compiegne w czerwcu 1940 roku Hitler brał srogi i upokarzający rewanż na oczach niemal całego świata. W drugiej części walk we Francji udział w bojach wzięły praktycznie wszyst­ kie sformowane jednostki polskie, co było nie tylko ważnym doświadczeniem po wrześniowej kampanii wojennej w Polsce 1939 roku, ale także i oznaką nie­ złej mobilności rządu na wychodźstwie, przede wszystkim jego struktur woj­ skowych. Świadczyło też o postawach i determinacji społeczeństwa, którego przedstawiciele zapełnili szeregi wojska na wychodźstwie. Stan polskich sił, jak na czas i warunki formowania, też był zadowalający - ponad 76 tys. osób. W kampanii francuskiej (1940) w walkach z Niemcami bra­ ły udział: 1 Dywizja Grenadierów gen. Bronisława Ducha, 2 Dywizja Strzelców Pieszych gen. Bronisława Prugar-Ketlinga, wydzielony oddział 10 Brygady Ka­ walerii Pancernej oraz osiem kompanii przeciwpancernych, przydzielonych do jednostek francuskich. Oprócz tego gotowy był dywizjon myśliwców pod nazwą „Eskadra Montpellier” - 2 eskadry po 3 samoloty każda. Natomiast w stadium formowania były 3 i 4 Dywizja Piechoty. Struktura zawiązków nowej polskiej armii na Zachodzie wyraźnie też pokazywała, że doświadczenia wrześniowe zostały spożytkowane - pancerniacy i lotnicy przede wszystkim. Po upadku Francji zdołano uratować ok. 1/3 sił polskich (27 tys. żołnie­ rzy), ok. 13 tys. żołnierzy dało się internować w neutralnej Szwajcarii, reszta uległa rozproszeniu. Zmarnowanie armii to jeden z głównych zarzutów, jakie gen. Sikorskiemu postawił prezydent Raczkiewicz, dymisjonując go niespodzie­ wanie 18 lipca 1940 r. (już w Londynie) z funkcji premiera rządu na wychodź­ stwie. Kiyzys zażegnano następnego dnia, choć stanowił on ważny przyczynek do polsko-polskich „wojenek”, prowadzonych w obliczu klęski, okupacyjnego dramatu społeczeństwa. Politykierstwo, jak widać, po 1939 i 1940 roku miało się nieźle. Kampania wojenna francuska była przyczynkiem do polsko-polskiej politycznej zaściankowości, myślenia w kategoriach lokalnych sporów o podło­ żu jeszcze przedwojennym, małostkowości, szczególnie Prezydenta RP i jego otoczenia. Nie wróżyło to dobrze polityce polskiej, polskiej władzy na uchodź­ stwie, z konsekwencjami rzecz jasna również i dla okupowanego kraju. W tym ostatnim echa polskich swarów nie były może najważniejsze, szczególnie dla tzw. szarego człowieka, bo były rzeczy ważniejsze - jak przeżyć aresztowania (trwała przecież m.in. akcja AB, pojawiła się złowróżbna nazwa - Auschwitz itd.). Ale konflikt polsko-polski, zarówno ten jeszcze na terytorium Francji, jak i szczególnie ten w polskim Londynie oddziaływał na polityczno-wojskowe lu­ strzane odbicie w kraju, gdzie właśnie po klęsce Francji trzeba było przemode­ lować nie tylko myślenie o wojnie, okupacji, czasie jej trwania itd., ale również i sensownie odpowiedzieć na pytanie o polskie struktury konspiracyjne. Po­ wstawało przecież państwo podziemne, potrzebne i ważne dla okupowanego społeczeństwa już nie na krótko, ale na znacznie dłużej. Okazuje się, że patrząc na polską Realpolitik w tamtym czasie, niewiele dobrego można powiedzieć 0 polskim establishmencie, wojskowych zamieszanych w politykę itd. Z wyjąt­ kiem kilku osób, gdzie wyraźnie błyszczała przede wszystkim gwiazda gen. Si­ korskiego - polityczna oraz wojskowa, choć z niemałymi elementami, naturalnej w takich okolicznościach, idealizacji. I co ciekawsze, to nie była gwiazda środo­ wiskowa, a więc najbliższego otoczenia, opozycji antysanacyjnej. To była raczej dość powszechna akceptacja również w społeczeństwie okupowanego kraju. To polski ewenement, rzecz rzadka w polskiej polityce i zarazem atut. Choć prze­ cież nigdy gen. Sikorski nie był politykiem na skalę europejską, mężem stanu na miarę Churchilla. Ponieważ i pozycja Polski w wojnie 1939-1945 nigdy nie była pierwszoplanowa, europejska. Jednak gen. Sikorski był postacią niebywale znaczącą w polsko-polskiej perspektywie, szanowaną w środowisku londyńskim 1 w antyhitlerowskiej koalicji. To również były atuty i nadzieje, stąd dość po­ wszechny szacunek na emigracji, a przede wszystkim w okupowanym kraju. Dlatego z punktu widzenia postaw i zachowań, wreszcie nastrojów, recep­ cja klęski Francji w 1940 roku i gwałtowne załamanie nadziei wyrażanej w ha­ śle „Słoneczko wyżej...”, to jedno z najbardziej dramatycznych doświadczeń polskiego społeczeństwa w latach 1939-1945. Można je przyrównać zarówno do klęski wrześniowej (wrześniowy syndrom), jak i do dramatu katyńsldego czy powstania warszawskiego. „Słoneczko wyżej, Sikorski bliżej”, stale powta­ rzane zaraz po wrześniu, stało się znakiem, kliszą i symbolem nadziei dla Po­ laków, przyznajmy, raczej postrzeganej bezkrytycznie. Znakiem nadziei na to, że wiosna 1940 roku przyniesie ostateczne rozstrzygnięcia wojenne - pokona­ nie znienawidzonych Niemiec (także i Związku Sowieckiego, bo przecież pakt Stalin-Hitler z sierpnia 1939 roku materializował się w praktycznym doświad­ czeniu społeczeństwa na jego oczach), wyzwolenie kraju spod okupacji, odzy­ skanie wolności i niepodległości, suwerenności. A także i na pierwszy program powojennej Polski - Polska po wojnie miała być krajem nie takim jak przed 1 września 1939 roku10. Podsumowując klęskę Francji, szukając przyczyn obu klęsk: wrześniowej 1939 roku i tej z 1940 roku, pośrednio lub bezpośrednio dotyka się też py­ tań i kontekstów powojennej Polski, jej systemu polityczno-ustrój owego itd. Choć wspomniane wydarzenia bardzo się różniły, to ten wątek dyskursu kon­ stytucyjnego uznać trzeba za ważny i potrzebny, i to nie tylko w perspektywie postawy nadziei, ale i politycznej odpowiedzialności. Stronnictwo Narodowe np. wypowiadało się o systemie politycznym, jaki wyobrażało sobie w przyszłej Polsce następująco - nie miały to być „fałszywy parlamentaryzm” i „masońsko- liberalne rządy” jak we Francji (ten przykład był tu ważny). Zdaniem SN naj­ większymi wrogami Francji, czynnikami, które najbardziej przyczyniły się do

10 Traktuję to stwierdzenie, które można spotkać w dziesiątkach wojennych pamiętników przedstawicieli różnych grup społecznych (najbardziej chyba jednak w chłopskich), jako pierwszą i najkrótszą formę i przykład programu polityczno-ustrojowego, wręcz konstytucyjnego. Wiedziano już dość powszechnie po wrześniu, „czego nie chcemy”. Z punktu widzenia postaw politycznych to ważna konstatacja i ważny kierunek politycznej aktywności społeczeństwa. Wrzesień bowiem, „wzmocniony” dodatkowo klęską Francji, „momentem Compiegne”, zapoczątkował ważne procesy polityczno-ustrojowo-społeczne, również i świadomościowe w społeczeństwie polskim. jej upadku, były: „masoneria, żydostwo, socjaliści, radykalni komuniści”. A to, że Francja nie upadła w 1940 roku całkowicie, zdaniem ideologów endeckich, zawdzięczała „jedynie pracy nadludzkiej katolickich patriotów”11. I przestrze­ gano: z tragedii Francji „należy wyciągnąć naukę, przyszła Polska nie może być ani masońska, ani żydowska, ani liberalna, ani plutokratyczna, ani rozgadana, ale musi być Polską katolicką, Polską dla Polaków, państwem Narodu Polskie­ go, Polską wszystkich warstw społecznych”12. W innym z kolei tekście ideolodzy SN krytycznie oceniali ustroje politycz­ ne, które ukształtowały się w Europie Zachodniej, między innymi we Francji, gdzie „przeżarty przez masonerię naród francuski wysunął żyda Bluma na czoło swego państwa”, a „rak rozkładu toczy wszystkie narody europejskie”13. Ludowcy z kolei „studiowali w prawie międzynarodowym wszystko to, co dotyczyło sytuacji kraju okupowanego, pocieszając się, że tego a tego Niemcy robić nie mogą”14. Podobnie czynili inni. I nie to, co w rzeczywistości można w tym czasie odnaleźć w myśli politycznej było najważniejsze, ale sam dyskurs. Poniewż wskazywał, że pomimo klęski i załamania wiara i nadzieja były warto­ ściami w postawach znacznie ważniejszymi i trwalszymi. Niezależnie od tego, że jak nietrudno zauważyć, poszczególne siły poli­ tyczne w sposób dość zróżnicowany, a często wręcz rozbieżny, formułowały swoje partyjno-polityczne i społeczno-gospodarcze powojenne cele, to w jednej kwestii miały wspólne zdanie - o przyszłym powojennym ustroju politycznym, społecznym i gospodarczym, a także o powojennej władzy miało zdecydować samo społeczeństwo w wolnych, demokratycznych wyborach. Na tle autory­ tarnych, bezwzględnych, niesprawiedliwych dla niemałej części społeczeństwa - wykluczonych, doświadczeń sanacyjnych było to zjawisko nowe w myśleniu zbiorowym. I dobrze rokujące na przyszłość w starciu starego porządku poli- tyczno-ustrojowego z nowymi wyzwaniami. To był początek ważnej lekcji re­ alnej polityki dla społeczeństwa polskiego. Choć - dopowiedzmy - hierarchie wartości i ważności poczynań się zmieniały, imponderabilia, tak ważne przed klęskami, wrześniową 1939 i 1940 roku, teraz, w obliczu brutalnej okupacji, schodziły na plan dalszy. Zachowanie bowiem życia, przeżycie, obrona stawały się zjawiskami i zachowaniami typowymi. Choć dość często w postawach jedno drugiego nie wykluczało - znamy przecież okrzyki patriotyczne rozstrzeliwa­ nych, mordowanych, prześladowanych (Wawer, Uzbomia bocheńska, Palmiry itd.). To był również społeczny znak tamtego czasu, tamtych postaw i zacho­ wań, myślenia i świadomości. To dlatego wrześniowa (1939) i czerwcowa (1940) „lekcja na wojnie” (sro­ motne klęski) stała się ważnym elementem doświadczenia, a przede wszystkim akceptowania polityczno-społecznych elementów programu, które znacząco odbiegały od sanacyjnego zadęcia, propagandowej przesady, papierowego pa­ triotyzmu, słynnego „guzika...”, i chyba jeszcze słynniejszych: „Silni, zwarci, gotowi”. To była ważna weryfikacja polityczna, choć z rzadką samokrytyką nie-

11 „Surma” 21 VI 1940. 12 Tamże. 13 „Surma” 9 XI 1940. 14 S. Korboński, W imieniu Rzeczypospolitej, Warszawa 1991, s. 14. stety, lekcja historii i lekcja polityki zarazem, także lekcja pokory/niepokor- ności, istotny etap w demokratyzacyjnym i radykalizacyjnym zapotrzebowaniu społeczeństwa na postawy, zachowania, a przede wszystkim obywatelską aktyw­ ność. W wyniku tych klęsk przegrywała nie tylko sanacja, ale przegrywała też w jakimś stopniu Polska z późniejszego okresu, myśli Józefa Piłsudskiego. Przede wszystkim tej z czasu już „samotnika z Sulejówka”, „zamachowca z 1926 roku” i konstytucji z 1935 roku, a nie „towarzysza Wiktora”, czasu „Ro­ botnika” i Naczelnika Państwa. To przewartościowanie, które wszak dopiero po 1939 i 1940 rozpoczęło się w społeczeństwie polskim, również i w jego po­ litycznych elitach, to proces znamienny i ważny, ważna cezura świadomości społecznej polityczno-demokratycznego, także państwowego (świadomość państwowa) dojrzewania społeczeństwa. Przede wszystkim jego najliczniejszej i najbardziej w międzywojennym dwudziestoleciu pokrzywdzonej warstwy: chłopstwa, szerzej wsi. Ważnym dopełnieniem tych polsko-polskich przemian społecznych była też oczywiście kwestia miejsca i obecności Polski na arenie międzynarodowej (w najbliższym czasie - fronty), w perspektywie zaś jej miejsca w powojennej Europie (terytorium, sąsiedzi, granice, polityka zagraniczna, sojusze itd.). Niezwyłde trudno zresztą historykowi odtworzyć, a przede wszystkim ob­ jąć takie postawy i zachowania, które określają zbiorowy stosunek do wydarzeń międzynarodowych, ale też i zbiorowe postawy, zachowania i nastroje. Można tu raczej mówić o tendencjach, zmianach i ich kierunkach, zjawiskach typo- wych/nietypowych, niż o wyliczonych statystycznie i socjologicznie czy psycho­ logicznie wskaźnikach tych postaw czy zachowań. Warto jednak spróbować, już to analizując postawy i zachowania na podstawie źródeł, już to patrząc na nie z perspektywy socjo- i psychohistorii. W postawach społeczeństwa po wrześniowym szoku spowodowanym klę­ ską i pierwszymi próbami przystosowywania się do życia w nowych warunkach krystalizował się już pewien stosunek do nowych polskich władz państwowych, w tym przede wszystkim do rządu na wychodźstwie. 1 października 1939 roku wieczorem z nielicznych co prawda odbiorników radiowych15 popłynęła infor­ macja o dymisji prezydenta Ignacego Mościckiego i rządu gen. Felicjana Sławoj- -Składkowskiego oraz o sformowaniu nowego gabinetu. Potrzeba było jednak czasu, aby wiadomość ta dotarła szerzej do społeczeństwa i została przez nie zaakceptowana. Gabinet gen. Sikorskiego miał niewątpliwie - w ocenie sporej części społeczeństwa - nie mało atutów, podobnie jak i sam generał, czołowy przecież przedstawiciel przedwojennej opozycji antysanacyjnej (Front Morges, dotkliwe upokorzenia ze strony J. Piłsudskiego i jego znacznie mniej udanych następców). Rząd na wychodźstwie - w ocenie dużej części okupowanego spo­ łeczeństwa16 - formował się przecież na fali całkowitego potępienia ekipy wrze-

15 Warto przypomnieć, że Niemcy niemal natychmiast po zorganizowaniu władz okupacyj­ nych nakazali zwrot znajdujących się w rękach prywatnych odbiorników radiowych. Zarządzenie w dużym stopniu zostało zbojkotowane, co procentowało w późniejszych latach okupacji, i w kon­ spiracji. To również przejaw zbiorowej postawy oporu, cywilnej rzecz jasna, bo trudno to uznać za walkę z okupantem. 16 Może warto też dopowiedzieć, że wiedza o tym, co się działo w środowisku polskiej emigra­ cji po wrześniu, w okupowanym kraju, była szczątkowa. To nie był czas „medialny”, zarówno tech- śniowej, ale w zdezorientowanym politycznie społeczeństwie obok entuzja­ stycznych ocen były także i negatywne. Postawa akceptująca większości (zjawi­ sko typowe w ówczesnych postawach społeczeństwa) miała swoje źródło i we wrześniowym doświadczeniu, i w dużym autorytecie - powtórzmy - nowego premiera i Wodza Naczelnego (szczególnie na tle marszałka E. Rydza-Śmigłego, ale też i np. gen. K. Sosnkowskiego) oraz, w dużym stopniu, w naturalnym w ta­ kich okolicznościach odruchu nadziei, iż ten właśnie rząd i premier oraz Wódz Naczelny doprowadzi wraz z sojusznikami do zwycięskiego zakończenia wojny i okupacji. To był priorytet - koniec wojny i okupacji. I to na fali tej nadziei, zaraz po klęsce narodziło się hasło „Słoneczko wyżej, Sikorski bliżej”. Było naj­ pełniej chyba wyrażanym, powszechnym oczekiwaniem, wpływało na sposób myślenia, ale też i na sposoby działania - np. te wynikające z odpowiedzi na pytanie: jak długo jeszcze potrwa wojna (chociażby decyzje w sprawie metod, środków i sposobów organizowania i funkcjonowania konspiracji - koncepcja wiosennego powstania powszechnego, które we współdziałaniu z sojusznikami z Zachodu, którzy na pewno „na wiosnę ruszą” miało przynieść koniec wojny i okupacji). To dlatego właśnie wiosna 1940 roku przyniosła zarówno w tych społecz­ nych, powszechnych i typowych postawach i oczekiwaniach, ale też i w dzia­ łaniach polityczno-konspiracyjno-organizacyjnych tak symptomatyczny, trwały przełom. Jego prapoczątkiem była olbrzymia nadzieja. Jednak niepomyślne ko­ munikaty z frontu budziły coraz większe przerażenie. Gdy zaś nadeszły wieści o kapitulacji Francji, nastąpiło ponowne załamanie, które zaważyło na posta­ wach, zachowaniach, a przede wszystkim na nastrojach. W niektórych środo­ wiskach trauma była niewątpliwie większa niż ta po wrześniu17. Czas pomię- nicznie, organizacyjnie, jak i w sferze priorytetów zainteresowania przeciętnego Kowalskiego. Gdy wczytać się w pamiętniki, dzienniki, czy też niepublikowane zapiski tamtego czasu, ale też, gdy sko­ rzystać z dobrodziejstw tzw. orał history, ten rzeczywisty obraz (typowy) postaw i zachowań spo­ łeczeństwa polskiego pod okupacją, szczególnie niemiecką, to obraz, wspomnianego Kowalskiego, a nie politycznego establishmentu. Establishmentu, zresztą bardzo często, przecenianego. Co nie znaczy, że w okupowanym kraju nie doceniano i nie szanowano (szczególnie w środowisku wiejskim i małomiasteczkowym) np. nauczycieli, którzy uruchomili tajne nauczanie, szczególnie w tych środowiskach, gdzie szkoła średnia przed wojną nie była dostępna. To w takich środowiskach i w takich społecznych grupach, także w takim mikroklimacie wiejsko-małomiasteczkowym, rodziły się, a często utrwalały formy świadomości państwowej, procesy demokratyzacyjne, a nawet, w kon­ sekwencji, radykalizacyjne. Zwracałem na to wielokrotnie uwagę w swych pracach poświęconych tajnej szkole w okupowanym kraju. Odnoszę nieodparte wrażenie, że historycy okresu wojny i oku­ pacji, szczególnie ci zajmujący się dziejami społecznymi (social history) nie doceniają tych ważnych społecznych zjawisk zachodzących w okupowanym społeczeństwie. Por. Bibliografia. 17 Może tylko na dwa, znamienne jednak przykłady, warto w tym kontekście zwrócić uwa­ gę: inteligencja a kultura oraz środowisko wojskowe (konspiracyjne). W przypadku pierwszym wojna z jednej strony wpłynęła na zwiększenie wrażliwości polskich środowisk inteligencji, także i inteligencji katolickiej, na problematykę twórczości kulturalnej, z drugiej zaś następował przecież wyraźnie wzrost pesymizmu nie tylko w postawach i zachowaniach, ale i w projekcji przyszło­ ści kultury. Wrzesień był tu cezurą początkującą, dopełnieniem stała się klęska Francji. Pojawiła się „wyraźna obawa o przyszłe oblicze kultury polskiej, a szczególnie europejskiej. Coraz bardziej znaczące stawało się przekonanie, że twórczość artystyczną zaczyna ogarniać kryzys. Na przy­ kład grupa «Znak» preferowała pogląd, iż występuje zjawisko degeneracji kultury spowodowa­ ne tendencją do ograniczania wolności”, „Znak” 1 XI 1940, nr 24, s. 3; „Tezy programu grupy «Znak» (z września 1941) w Archiwum Akt Nowych, oddział VI, sygn. 201/1-54, k. 33-34. Por też. dzy ogłoszeniem kapitulacji Francji i decyzji Anglii o kontynuowaniu wojny - zaledwie kilkanaście godzin, ale jakże dramatycznych - część społeczeństwa w okupowanym kraju przeżyła w ogromnym napięciu. To napięcie przypomi­ nało bez mała hamletowski dylemat: „Być albo nie być” państwa, narodu, ale także rodziny, jednostki, środowiska. Wielu Polaków klęska Francji przygnę­ biła bardziej niż samych Francuzów. Nazywano to w dziennikach wojennych i pamiętnikach zazwyczaj następująco: „uderzenie o dno”, „ostateczna klęska”, „dobicie nas”, zaś miesiąc czerwiec 1940 roku był dla wielu w okupowanym kraju „najgorszym miesiącem wojennym od września 1939 roku”18. Świetny i wnikliwy obserwator warszawskiego, ale nie tylko, okupacji dnia powszedniego, L. Landau, pod znamienną datą 14 czerwca w swej Kronice za­ notował:

I znów przyszedł dzień niespodzianki, dzień, który zaskoczył wszystkich rozmia­ rami klęski: kapitulacja Paryża. Przyszła ona po, dopiero co rozgłoszonych, zapo­ wiedziach obrony do ostatniego tchu, obrony za pomocą barykad, za wszelką cenę. Rola tej kapitulacji wydaje się olbrzymia: oznacza ona nie tylko utratę nagroma­ dzonych tu zasobów wielkiego przemysłu zbrojeniowego, centrum całego ruchu kolejowego, ale podważa ona wiarę w możliwość stawienia przez Francję oporu, wiarę zarówno w siły fizyczne, jak i w zdolność zdobycia się na ten olbrzymi wysi­ łek, jakiego ta sytuacja wymagała. A kto wie, czy i Niemcy nie były bliskie granic swego wysiłku? [...] Zajęcie całego terytorium francuskiego zaczyna się wydawać rzeczą możliwą [...]. Nastroje u nas da się określić w tych warunkach jako skrajne przygnębienie19.

Kilka kolejnych dni w Kronice L. Landaua to narastająca klęskowa i poklę- skowa próba nie tyle już zrozumienia dlaczego, ale raczej próba oswajania się z tą dramatyczną myślą i beznadziejną właściwie sytuacją:

15 VI: Odbywa się proces przystosowywania się ludzi do tego nowego stanu rzeczy, jaki stworzyła kapitulacja Paryża. Było to wydarzenie tej miary, że każdy poczuł się niemal zupełnie wytrąconym z równowagi i musi do niej dopiero powracać” [...]. 17 VI: Klęski zostały przypieczętowane. [...] Nastrój, jaki u nas panuje, to poczucie zupełnej beznadziejności. Czy wojna będzie się jeszcze toczyła? [...] 24 VI: Teraz dopiero, gdy rozeszła się wieść o ogłoszonych wczoraj wieczorem warunkach rozejmu, zdać sobie można sprawę z tego, co znaczy jego podpisanie. Można też ocenić rząd, który dał zgodę na takie warunki. W tym świetle klęska Francji - nie jako sama klęska wojskowa, ale jako przejaw niemal zwyrodnienia narodu [podkr. J.Ch.] - staje w całej okazałości20.

E. Ponczek, Dyskurs o kulturze w polskiej myśli politycznej (1939-1945), Toruń 2006, s. 167-168. A w przypadku środowiska konspiracji wojskowej (ZWZ-towskiej) dość znamienny wydaje się przykład Jerzego Mariana Kirchmayera, generała, żołnierza Wojska Polskiego, kombatanta wojny 1939 roku, rannego w Puszczy Kampinoskiej, później w ZWZ-towskiej konspiracji. W połowie 1940 roku objął on obowiązki szefa sztabu Okręgu ZWZ Warszawa-województwo. Natomiast je- sienią tego roku, w wyniku depresji spowodowanej klęską Francji, poprosił o zwolnienie z szeregów ZWZ. Do służby powrócił dopiero w roku następnym. 18 Na podstawie relacji zebranych przez autora (zbiory własne). 19 L. Landau, Kronika..., 1.1, s. 527. 20 Tamże, s. 528, 534, 547. Zareagowała, wychodząca już w konspiracji, prasa. Najbardziej czytany ty­ tuł w tym czasie „Polska Żyje!” zwracał uwagę już na wiele szczegółów, zarów­ no postaw, jak i zachowań, a przede wszystkim nastrojów:

Na twarzach widać spokój, w niejednych oczach łzy gniewu i rozpaczy [...] spełniły się przewidywania pesymistów. Francja [...] uległa w walce orężnej. Słabi duchem szepczą po kątach: Niemcy widać zwyciężą. [...] Nikt im rady nie da [...]. Trzeba się liczyć z tym, że tu pozostaną na stałe. [...] Trzeba się dostosować [podkr. J.Ch.]. Nie ma co ukrywać, Francja jako sprzymierzeniec sprawiła nam zawód, pogorszyła położenie naszego rządu i armii. Dnie, jakie w tej chwili przeżywamy, równe są w smutku najcięższym chwilom naszych dziejów. Nie załamujmy się jednak. Klęska Francji nie wpłynie na ostateczny wynik wojny. Nie przestanie istnieć Francja i nie przestanie walczyć21.

Z kolei „Biuletyn Informacyjny” podawał i przekonywał zarazem czytelni­ ków, że Francja po upadku to jednak dwie perspektywy: „Francja kapitulująca i Francja walcząca”22. A „Wiadomości Polskie” podkreślały, że „Wojna trwa dalej...”23. Nietrudno zauważyć, również i w przypadku tej klęski, dwa spojrzenia: załamanie, autentyczne poczucie klęski, ale również - nadal - wiara i nadzie­ ja. Choć perspektywy były niezwykle niepewne, zdawano sobie jednak spra­ wę, że jedynie zwycięstwo nad nazistowskim wrogiem to szansa nie tylko na „nasz udział” (w wojnie), ale przede wszystkim „nasza przyszłość [...] i nasze jutrzejsze [...] pełne zwycięstwo”24. Również i ta klęska bolała, podobnie jak i wrześniowa, przez wszystkie lata okupacji. Jednak - tak to oceniam - w miarę zmian na frontach, także zmiany, i to radykalnej, z perspektywy powojennego zwycięstwa, ból ten stale jednak się zmniejszał25. Na tak dramatyczną, emocjonalną, ale i racjonalną zarazem postawę nie tylko L. Landaua, ale i Polaków, wpływ miały i czas, i miejsce, a przede wszyst­ kim sposób upadku Francji. Słynne „Nous Som mer prêts” armii francuskiej, podobne do polskiego „Nie oddamy nawet guzika” i tak samo zdezawuowane wydarzeniami na froncie, łagodziło nieco jednoznacznie krytyczny dotąd osąd polskiego września. Męska Francji miała też łagodzący i bardziej refleksyjny wpływ na oceny września 1939 roku. Ponieważ klęska Francji oraz „akt kapitu­ lacji”, którego nad Wisłą raczej nie rozumiano, potwierdzała też, ale i zarazem utrwalała pozytywne mimo wszystko przekonanie, już przecież w konspiracji ogłoszone, iż „Nie okrył się niesławą naród Polski” we wrześniu 1939 roku26.

21 Wierzymy, „Polska Żyje!” nr 57 z dnia 22 VI 1940 r. 22 „Biuletyn Informacyjny” z dnia 28 VI 1940 r. 23 „Wiadomości Polskie” nr 20 z dnia 20 VI 1940 r. 24 Tamże. 25 Szerzej na ten temat w świetnych szkicach prof. T. Szaroty, wytrawnego znawcy problema­ tyki. Por. m.in. Reakcja Warszawy na klęskę Francji, [w:] tegoż, Karuzela na Placu Krasińskich..., s. 221-228; Dwie okupacje - ewidentne różnice, ale i podobieństwa, [w:] tamże, s. 229-241; Okupowany Paryż w oczach Polaków, [w:] tamże, s. 242-253. 26 Szerzej na ten temat J. Chrobaczyński, „Me okrył się niesławą Naród polski”. Społeczne aspekty września 1939 roku, Kraków 2002. Jednak klęska Francji, postrzegana z perspektywy polskiego września 1939, potwierdzała też, że może się sprawdzić zapowiadana jeszcze w latach dwu­ dziestych przez gen. Hansa von Seecta, koncepcja wojny błyskawicznej (Blitz­ krieg). Dodajmy, że we wrześniu 1939 roku Francuzi liczyli na opór Polaków co najmniej do wiosny 1940 roku (to również przyczynek do francuskiej myśli wojskowej i politycznej tamtego czasu), a sami Niemcy spodziewali się kam­ panii co najmniej trzymiesięcznej. Tymczasem trwała ona tylko kilka tygodni. Kampania polska stała się ważnym wątkiem planistycznym kolejnych niemiec­ kich kampanii, w tym francuskiej. Czy jednak dała pozytywne doświadczenia zachodnim, antyniemieckim aliantom? Jeżeli tym miernikiem i weryfikatorem miałyby być np. francuskie oceny polskiej kampanii 1939 roku, a przypomnijmy: francuskie dowództwo wojskowe przyjęło, że odpowiedzialność za tak szybką polską klęskę pono­ si strona polska, a nie technika i nowa taktyka niemiecka. Dlatego nietrudno zrozumieć, dlaczego we Francji nie studiowano pilnie polskiej kampanii 1939 roku, nie wyciągano wniosków. W przeciwieństwie do Oberkommando der W ehrm acht. Czy rzeczywiście francuskie (alianckie?) dowództwo wojsko­ we tamtego okresu dorastało do czasu, miejsca i roli, jaką brutalnie narzucały państwa totalitarne? Czy dorastało do przeciwnika/wroga, jakim byli Niemcy (a także Sowieci)? Czy dorastało do konfrontacji nie tylko wojskowo, ale men­ talnie przede wszystkim? Czy głośne (Ph. Masson) francuskie oceny w rodzaju: „armia niemiecka potraktowała tę wojnę [kampanię polską 1939 - J.Ch.] jak radosną eskapadę. Hitler triumfował”27, a o tym na pewno nie wiedziało społe­ czeństwo okupowanej Polski, podobnie jak inne okupowane społeczeństwa, to jedynie konstatacja historyka, czy również jakiś rodzaj wskazówki, przyczynku do uniwersalnej, praktycznej lekcji polityki i odpowiedzialności władzy za spo­ łeczeństwo, którym rządzi? Które ta władza ochrania, i jak dowodzi przykład powyższy, niestety, również i przyczynia się do jego katastrofy? Może natomiast powszechnie mniej zdawano sobie sprawę lub nie zdawano sobie wcale, że cezura francuska 1940 roku oznaczała nie tylko niemieckie zwy­ cięstwo militarne, ale także i polityczne, a nawet w jakimś stopniu ideologiczne. Ale cezura ta oznaczała również i to, że został definitywnie w Europie złamany ład wersalski. W tle pozostawał też Związek Sowiecki, który skwapliwie z za­ chodniego zamieszania wojennego skorzystał. Podzielam pogląd prof. Tomasza Szaroty, iż dopiero po klęsce Francji, czyli mniej więcej od lata 1940 roku, wła­ dze bolszewickie „wyraźnie zaczęły starać się zjednywać Polaków, w których [...] już zaczęto upatrywać przyszłych sojuszników w zbliżającym się starciu z III Rzeszą”28. Szarota stawia też w tym kontekście tezę, co do której nie je­ stem przekonany, „że po upadku Francji nie podjęto by już decyzji (z 5 III 1940 r.) o likwidacji polskich jeńców wojennych. Jest bardzo prawdopodob­ ne, że dość wcześnie dotarły do Moskwy meldunki o przygotowaniach Nie­ miec do przyszłego planu «Barbarossa»”29. Myślę, że prof. Szarota nie docenia

27 Cyt. za: A. Czubiński, Druga wojna światowa 1939-1945, cz. I: Geneza konfliktu i dzia­ łania wojenne do 1942 r., Poznań 1999, s. 136. 28 T. Szarota, Kolaboracja z okupantem niemieckim i sowieckim w oczach Polaków - wów­ czas, wczoraj i dziś, [w:] tegoż, Karuzela na Placu Krasińskich..., s. 75. 29 Tamże, przypis 19. totalitarnej zdolności stalinowskiego reżimu do zabijania w ogóle, a nie tylko z konieczności. Totalitaryzm to system, a nie przypadek. Jednak dla Polski i jej interesów narodowych i państwowych oraz bezpie­ czeństwa była to bardzo niekorzystna sytuacja i perspektywa. Czy dobrze roz­ poznawały ją polskie władze na wychodźstwie, formujące się struktury konspi­ racyjne, wreszcie społeczeństwo na terenie okupowanym? Jak gdyby nie zauważano wtedy, że pomiędzy wrześniem 1939 a czerwcem 1940 dziewięć państw europejskich znalazło się pod okupacją Trzeciej Rze­ szy albo Związku Sowieckiego, a dwa kolejne zmuszono do odstąpienia części terytorium ZSRR. To była sytuacja niezwykle dynamiczna. W konsekwencji aktu tego dokonały państwa nie tylko kontestujące decyzje traktatu w okre­ sie międzywojennym, ale państwa przezeń marginalizowane, które, w latach 1938-1940 (apogeum) odniosły triumf nad autorami porządku wersalskiego. Totalitaryzm, zdawało się, górował nad historycznymi (pooświeceniowymi i porewolucyjnymi) demokracjami europejskimi. Ten kontekst w postawach bar­ dziej jednak dominował w polskich (i nie tylko) elitach politycznych, zarówno tych, które przegrały wrzesień 1939, jak i tych, które objęły władzę po sanacji w okolicznościach dramatycznych. Czy ta lekcja polityki powinna się stać, i czy rzeczywiście się stała - to już kolejny problem badawczy - ważną cezurą nie tyl­ ko postaw i zachowań, świadomości, politycznej wyobraźni, ale też i polityczne­ go, wytrawnego myślenia, prawdziwej Realpolitik? Raczej jednak się nie stała, polsko-polskie swary przeważyły bowiem nad trzeźwą polityczną i ideową, ale i racjonalną zarazem kalkulacją i determinacją. Jednym z bezsprzecznych dowo­ dów wydaje się kryzys rządowy wywołany przez Prezydenta RP i jego polityczne otoczenie przeciw gen. Sikorskiemu, dotyczący spraw trywialnych (klęska fran­ cuska - sic!). Stanowił on dopełnienie politykierstwa, partyjnictwa, politycznej nicości okresu międzywojennego w najczystszej postaci, tamtej mentalności, małostkowości, politycznej niedojrzałości i nieodpowiedzialności. I to w obli­ czu tak sromotnej klęski, narodowego i państwowego dramatu. Później pojawił się przykład kolejny - kryzys wywołany podpisaniem przez Sikorskiego poro­ zumienia ze Związkiem Sowieckim, jako reakcja na nową sytuację polityczno- -militarną, w jakimś też stopniu i historyczną, po 22 czerwca 1941 roku. Polska polityka (i polscy politycy, tamto ich pokolenie) nie święciła, niestety, w tamtym czasie triumfów, była małostkowa, zawistna, nieprofesjonalna. Była prowincjo­ nalna, zaściankowa i na nic się tu zdadzą idealizujące, patriotyczne zaklęcia i zadęcie - pamiętnikarskie, ofiamiczo-martyrologiczne wspominki (szcze­ gólnie w kontekście polskiego finału drugiej wojny światowej). Na szczęście, w większości społeczeństwo, przede wszystkim w okupowanym kraju, zderza­ jąc się ze zgoła innymi codziennymi wyzwaniami niż te, które dotykały „panów z Londynu”, stało trochę na uboczu tych swarów. Pomijając, co zrozumiałe, śro­ dowisko konspiracyjne, zarówno wojskowe, jak i polityczno-administracyjne. Ale właśnie to zderzenie polskich i francuskich doświadczeń wojennych, ich konsekwencji politycznych, militarnych, w jakimś też stopniu ideowych, a także, już przecież pozytywnie zweryfikowanej francusko-angielskiej ignoran­ cji i traktowania rzeczywistości jako nibyrzeczywistości, jest kluczem do zro­ zumienia polskiego załamania po Compiegne, istoty „momentu Compiegne”. Jest też kluczem do zrozumienia następstw społecznych (postawy, zachowa­ nia, świadomość, mentalność) w okupowanej Polsce, w pewnym też stopniu i w polskich środowiskach emigracyjnych. Nie zapominajmy też, że społeczeństwo polskie, przede wszystkim inte­ ligencja, miało szczególny stosunek do Francji. Wiązało się to z tradycją hi­ storyczną (oświecenie, wielka rewolucja francuska, doświadczenia napoleoń­ skie, Wielka Emigracja, Komuna Paryska, stosunek Francji do sprawy polskiej w czasie pierwszej wojny światowej i na paryskiej konferencji pokojowej w 1919 roku) i kulturalną (znajomość języka i literatury francuskiej, „pani Walewska”, a przede wszystkim dorobek Boya-Żeleńskiego są tu niepodważalne, ponad­ to dość częste wyjazdy do Paryża - stolicy nie tylko Francji, ale także kultury i sztuki europejskiej). Także i dlatego kapitulacja Francji spowodowała takie rozczarowanie. Bardziej oczywiście w środowisku inteligencji, elit, młodzieży, niewątpliwie i wojskowych (wielu z nich tam zdobywało swe wojskowe wy­ kształcenie i umiejętności), w nieco mniejszym stopniu robotników i chłopów. Dopełnieniem winna też być refleksja, pojawiająca się od czasu do czasu w literaturze (opracowania, eseje, a przede wszystkim wspomnienia) na temat czynionych prób, choć dość odosobnionych w polskich środowiskach, kola­ boracji ze zwycięską Trzecią Rzeszą. Jej sygnały to postawa germanofila Wła­ dysława Studnickiego, byłego premiera Juliana Nowaka, trochę pomniejszych i nieznaczących powrześniowych gestów, koncepcja niemieckiego Reedstadt. Mieszczą się one raczej w politycznym folklorze, gdyż to, co wydaje się kwestią najistotniejszą dla tej analizy, to precyzyjna, źródłowa odpowiedź na pytanie: czy Trzecia Rzesza była rzeczywiście zainteresowana kolaboracją (państwo, społeczeństwo) z Polską? Tak jak w przypadku Norwegii, a później Francji Vi­ chy? Dzisiejszy stan badań pozwala na dość jednoznaczną tezę - Trzecia Rze­ sza, zarówno jej kierownictwo, jak i władze Generalgouvernement, nie były zainteresowane taką sferą kolaboracji. Instrumentalnie tak, szczególnie w per­ spektywie divide et impera, ale strategicznie na pewno nie. I nie chodzi tu o to, by deprecjonować antykolaborancką (choć kolaboranci pojawili się w okupo­ wanym społeczeństwie już na początku wojny we wrześniu 1939 roku) postawę społeczeństwa, również jego przedstawicieli w strukturach władzy. Jednak ten kontekst braku (szerzej, braku potrzeby) niemieckiego strategicznego planu ta­ kiej politycznej kolaboracji powinien być odnotowany. Innym nieco przypadkiem, w świetle jednak dość wątłej zachowanej podsta­ wy źródłowej, są dwa wydarzenia właściwie splatające się w jeden ciąg działań: wspomniana w kalendarium pod datą 16 czerwca 1940 roku dramatyczna rozmo­ wa prezydenta W. Raczkiewicza z redaktorem naczelnym wileńskiego „Słowa”, Stanisławem Catem-Mackiewiczem, bratem wybitnego pisarza, choć kolaboran­ ta, Józefa Mackiewicza. Próba zakończona fiaskiem oceniana bywa w literaturze jako epizod, i to ostatni, próby aktu kapitulacyjnego/kolaboranckiego środowisk polskich o proniemieckiej orientacji w czasie drugiej wojny światowej30. Jednakże inny, opublikowany dokument, datowany na 24 lipca 1940 roku, a nazywany Memorandum, zdaje się wskazywać, że to kolejna próba kolabora­ cji z Trzecią Rzeszą dość wyizolowanego, ale przecież istotnego, szczególnie na

30 B. Wiaderny, Nie chciana kolaboracja: Polscy politycy i nazistowskie Niemcy w lipcu 1940 roku, „Zeszyty Historyczne” 2002, z. 142, s. 131. emigracji, polskiego środowiska politycznego31. Dokument w języku francuskim sygnowany przez grupę polskich polityków (płk Jan Kowalewski, Stanisław Cat-Mackiewicz, Tadeusz Bielecki, Jerzy Zdziechowski, Stanisław Strzetelski, Emeryk Hutten-Czapski i Jerzy Kurcjusz) został złożony na ręce posła wło­ skiego w Lizbonie z prośbą o przekazanie go posłowi niemieckiemu, baronowi Oswaldowi von Hoyningen-Huene. Który z kolei dokument przesłał do Mini­ sterstwa Spraw Zagranicznych w Berlinie. Autorzy rozpoczynali od stwierdze­ nia, że klęska Francji w czerwcu 1940 roku „diametralnie zmieniła sytuację w Europie”32. Powinno to prowadzić z kolei do „odbudowy Europy” w ówcze­ snej sytuacji politycznej. Wniosek pierwszy: autorzy uznawali niemieckie fak­ ty dokonane, narzucony niemiecki porządek „prawno-terytorialny” w Europie oraz prawo do podejmowania następnych kroków. Wpisywali się tym samym w cele, jakie formułowała niemiecka propaganda po klęsce Francji. Wniosek drugi dotyczy kwestii polskiej: autorzy akcentowali bowiem w swym dokumen­ cie ten problem, argumentując, że „w wyniku działań wojennych sytuacja spo­ łeczeństwa polskiego jest szczególnie trudna i z tego powodu istnieje niebez­ pieczeństwo wzmocnienia wpływów komunistycznych czy również prosowiec- kich”. Ten cel miał być osiągnięty poprzez „radykalną zmianę sytuacji Polski”. A jako pierwszy krok w kierunku tej zmiany wskazywano potrzebę przekonania Polaków do okupacji niemieckiej, a jako drugi - utworzenie rządu kolaboranc- kiego („centre d ’étu de”). Zapewne w kręgu autorów liczono na to, że w środo­ wisku emigracyjnym poprą tę inicjatywę nie tylko endecy, ale w pewnym stop­ niu również ludowcy, a nawet socjaliści. Polska inicjatywa nie spotkała się niemal z żadną niemiecką reakcją, nie mówiąc już o jakichkolwiek działaniach. Jeden z sygnatariuszy dokumentu, S. Cat-Mackiewicz, stanął przed Sądem Honorowym przy Radzie Narodowej, ale nie z powodu Memorandum, a rozmowy z dnia 16 czerwca z Prezydentem Raczkiewiczem w Libourne. Sprawa M em orandum została ukryta przez władze emigracyjne przed opinią publiczną. Cała sprawa to raczej ciekawostka, polityczny folklor, choć nie lekcewa­ żyłbym zamiarów, niemieckiego kontekstu, który przede wszystkim po wrze­ śniu 1939 roku pojawił się w niektórych środowiskach („trzeba było oddać ten Gdańsk i korytarz” - tak autorowi relacjonował śp. minister Adam Bień, czy niektóre chłopskie wspomnienia: „jeszcze nam nigdy tak nie było dobrze jak po wrześniu 1939 roku”33). Powtórzę: nie było powszechnego myślenia pro­ niemieckiego zarówno we wrześniu 1939 roku, jak i w lecie 1940 roku. Ale przypomnę też: Niemcy w tym okresie nie byli zainteresowani żadną formą po­ litycznej kolaboracji z państwem i społeczeństwem polskim. Jeżeli już, to raczej w sferze zdrady i delacji, polaryzacji postaw, rozbijania społecznych struktur

31 Tamże. Por. też dość obszerną dyskusję zarówno w środowisku emigracyjnym, jak i w pra­ sie krajowej, między innymi: K. Strzałka, Niemcy i „sprawa polska” w dwóch raportach płk. Jana Kowalewskiego z Lizbony z roku 1941, „Zeszyty Historyczne” 2003, z. 145, s. 33-51; „Gazeta Wyborcza” 5-6 IV 2003. 32 Wszystkie cytaty na podstawie dokumentu opublikowanego w języku francuskim przez B. Wiadernego w „Zeszytach Historycznych” 2002, z. 142, s. 138-140. 33 Relacje zebrane przez autora (zbiory własne). Por. też J. Chrobaczyński, Ostatni z szesna­ stu. Biografia polityczna Adama Bienia (1899-1998), Warszawa 2000. i związków, pierwszych organizacji oporu, a także uzyskania, poprzez np. donos, potrzebnych informacji itd. Cele wojenno-okupacyjne wobec państwa i społeczeństwa polskiego były przez Trzecią Rzeszę formułowane zdecydowa­ nie inaczej, bez potrzeby uciekania się do systemu kolaboranckiego. Typowej zatem postawy wpisywanej w dimde et impera. Klęska Francji oznaczała również pewne zmiany w strefie okupacji sowiec­ kiej ziem polskich - niestety, już po katyńskiej zbrodni. W czerwcu 1940 roku władze sowieckie, zapewne rozpatrując jako jeden z możliwych scenariuszy, atak niemiecki na Sowiety, złagodziły nieco swą politykę, a przede wszystkim praktykę w wykonywaniu okupacji wobec Polaków. Na przykład w Białosto- ckiem już od jesieni tego roku została zwiększona liczba szkół (dziesięciolat­ ka) z polskim językiem nauczania, zezwolono na druk polskich gazet o zasięgu ogólnorepublikańskim („Sztandar Wolności”). Źródłem zmian w strukturze szkolnictwa na Białorusi były też cele sowieckiej polityki narodowościowej. Okazywało się bowiem, iż wcześniejsze zmiany - polegające w znacznej mie­ rze na masowym rugowaniu Polaków ze szkół wszystkich szczebli - powodo­ wały przede wszystkim organizacyjny niedowład systemu oświaty na każdym szczeblu organizacyjnym. Często ludność napływowa protestowała przeciwko faktycznemu rozpadowi sieci szkół. W rezultacie do lutego 1941 roku prawo nauczania w języku polskim przywrócono w 39 szkołach. Z drugiej jednak stro­ ny zwykły bałagan sprawiał, że często posunięcia władz społeczeństwo odbie­ rało jako kroki antypolskie, choć nie kryły się za nimi takie intencje34. Także i tutaj, podobnie jak we Lwowie, zezwolono na szumne obchody 85. rocznicy śmierci Adama Mickiewicza. Pojawiły się też głosy i teksty oficjalne poddające krytyce dotychczasowy antypolski kurs z pierwszego okresu okupacji35. Jednak nie zmniejszyło to skali polskiego rozczarowania okupacją, polską i francuską klęską 1939 i 1940 roku, codziennością. Temu rozczarowaniu towarzyszyło przewartościowanie, i to bardzo głębo­ kie, oceny postaw wrześniowych sojuszników. Zapisał jeden z pamiętnikarzy: „Polacy, którzy po załamaniu się Francji wracali stamtąd do Polski, opowiadali nam nie tylko o niechęci, ale nawet o zawiści Francuzów do Polaków, spowo­ dowanej mniemaniem, ugruntowanym wiadomościami z Niemiec płynących, że wojnę wywołali Polacy”36. Tej wiedzy, niestety, nie posiadali w zasadzie Polacy pod okupacją sowiecką, stąd ocena postaw i zachowań tego okresu jest nieco ułomna. Jednak to właśnie ta wiedza pod obiema okupacjami jednakowo irytowa­ ła, rzutowała na rzeczywiste postawy, weryfikowała sądy i oceny o szczerości deklaracji sojuszników. Swoje też w pewnym stopniu czyniła propaganda oku­ pantów - triumfalistyczna, zarówno w Berlinie i Moskwie, ale również w War­ szawie, Krakowie, Wilnie czy Lwowie, miastach powiatowych i miasteczkach. Warto się temu nowemu zjawisku w doświadczeniu wojenno-okupacyjnym spo-

34 D. Boćkowski, Na zawsze razem. Białostocczyzna i Łomżyńskie w polityce radzieckiej w czasie II wojny światowej (IX 1939 - V III1944), Warszawa 2005, s. 114-115,126-133. 35 Szerzej na ten temat między innymi: W. Śleszyński, Okupacja sowiecka na Białostocczyźnie 1939-1941. Propaganda i indoktrynacja, Białystok 2001, s. 260-261. 36 F. Zoll, „Wspomnienia”, maszynopis, t. 2, Biblioteka Jagiellońska, Oddział Rękopisów, s. 173. łeczeństwa polskiego po wrześniu 1939 roku, ale też i w okresie kampanii na Zachodzie, przyjrzeć bliżej. Narzędzia przecież okupant posiadał dobre - sło­ wo drukowane i mówione, film, kronikę, a także Parademarsch i Parademu­ sik. Liczna prasa gadzinowa, uliczne głośniki, cotygodniowe kroniki filmowe (a kina wcale nie były wtedy w Generalgouvernement puste), a także liczne pla­ katy, ulotki, nawet książki. Pozostało po tej propagandowej presji wobec oku­ powanego społeczeństwa niemało źródeł, niekiedy wręcz kompletnych (roczni­ ki „Gońca Krakowskiego”, „Nowego Kuriera Warszawskiego” itd., kroniki, pla­ katy i afisze). Socjotechnicznie niemiecka propaganda oddziaływała i masowo i bezwzględnie, co oznacza, że odnosiła pewne skutki. Ponieważ zażegnywanie się, co można odnaleźć w wielu okupacyjnych pamiętnikach - „nie czytałem gadzinówek”, „nie chodziłem do kina” itp., to w dużym stopniu idealizacja tam­ tego czasu i społeczeństwa. Czytano gadzinówki, bo często nic innego nie było do wyboru, a kina, jak podają niektóre źródła, były pełne37. Dlatego przyjmuję w tych rozważaniach założenie, że propaganda, zarówno niemiecka, a jeszcze bardziej zapewne sowiecka, oddziaływała, często skutecznie na okupowane spo­ łeczeństwo (pozostaje pytanie o głębokość, a przede wszystkim trwałość tego oddziaływania, szczególnie w okresie, gdy polska prasa konspiracyjna dopiero powstawała). Miała ona niszczący wpływ zarówno pod względem psychologicz­ nym, jak i społecznym. A okres, którym się tu zajmuję w sposób szczególny, potwierdza tę tezę - Niemcy w tym czasie w Europie triumfowały („Niemcy pierwszym mocarstwem kontynentu”38), triumfowała też i propaganda, powięk­ szając stan załamania okupowanych, choć wiara i nadzieja też nie upadły. Po wrześniowej klęsce wdzięcznym polem propagandowego oddziaływania na okupowanych była przede wszystkim kampania Wehrmachtu na Zachodzie - klęska Danii i Norwegii, atak na państwa Beneluksu, wreszcie działania prze­ ciwko Francji. „Krzyczały” tytuły gadzinówek, głośniki, swoje oddziaływanie wywierały plakaty i demonstracyjne parady, szczególnie widoczne w większych miastach GG - Krakowie, Warszawie itd. (por. kalendarium). A czas, o którym mowa, to już oddziaływanie propagandy dobrze zorgani­ zowanej (pierwszy jej etap przypada w świetle badań na okres od października 1939 roku do końca czerwca 1940 roku39), aktywnej i masowej, ale również i z częścią polskich środowisk uczestniczących w tym niecnym procederze. Pamiętajmy, że klęska aliantów zachodnich, szczególnie Francji, w jakimś też stopniu i porażka Anglii w konflikcie z Trzecią Rzeszą ugruntowały panowanie niemieckie w Europie. Propaganda zatem nie była istotna sama w sobie. I druga kwestia: o ile działania propagandowe okupanta, przede wszystkim niemieckie­ go, do wiosny 1940 roku mogły być odbierane w powszechnej opinii społeczeń­ stwa polskiego jako tymczasowe, o tyle cezura klęski francuskiej radykalnie ten nastrój/postawę zmieniała. Choć nie niszczyła całkowicie nadziei, to mocno ją osłabiała. Propaganda zaczynała się zatem stawać ogniwem umacniającym za-

37 Np. występy berlińskiego cyrku Buscha, chociażby w Krakowie, trzeba było przedłużyć, tak wiele osób (rodzin z dziećmi) chciało je zobaczyć. 38 Szerzej na ten temat por. świetną pracę T. Głowińskiego, O nowy porządek europejski. Ewolucja hitlerowskiej propagandy politycznej wobec Polaków w Generalnym Gubernatorstwie 1939-1945, Wrocław 2000 (cytat ze s. 127). 39 Tamże, s. 106. łamanie i strach przed przyszłością. Tym bardziej że, szczególnie na terenie Generalgouvernement, temu zjawisku towarzyszyła nasilająca się brutalizacja życia codziennego pod okupacją - A B-aktion, masowe aresztowania, począt­ ki Auschwitz, a po stronie sowieckiej - deportacje ludności polskiej, a przede wszystkim zbrodnia katyńska. Utrwalać się zaczynało, wzmacniane propagan­ dowo przez oba okupacyjne systemy, przekonanie, że ten okres jest również czasem narastającej niemiecko-sowieckiej bezkarności. Taki sposób zbiorowego myślenia, umacnianego niemiecką i sowiecką propagandą utrzymywał się nie­ mal jeszcze przez rok, kiedy w czerwcu 1941 roku Niemcy nazistowskie złamały pakt Hitler-Stalin. I dlatego - podzielam tu pogląd T. Głowińskiego - „okres od czerwca 1940 do czerwca 1941 r. wydzielić można z dziejów II wojny świato­ wej jako zamkniętą całość”40. Również w postawach, zachowaniach i nastrojach społecznych okupowanych. Jednak pomimo tych kategorycznych raczej wcześniejszych sformułowań, nie ma podstaw, by formułować skrajny sąd o zmianie kierunków orientacji międzynarodowej, także i wartościowania przez społeczeństwo okupowa­ nego kraju. Co najwyżej akcenty przesunęły się bardziej z przegranej Francji na Anglię, co nie miało miejsca w takim stopniu jak we wrześniu 1939 roku. Mówiono i myślano najczęściej w sposób, który zapisał jeden z pamiętnikarzy (zjawisko typowe w mentalności, świadomości i postawach po tzw. momencie Compiegne): „Royal Navy [...] przegrywa różne bitwy, ale zawsze wygrywa tę ostatnią”41. Był to wyraz właściwie jedynej nadziei w lecie 1940 roku. Wiara w szybkie zwycięstwo nad Niemcami (a w perspektywie polskiej - również i nad Sowietami) została poważnie w społeczeństwie polskim zachwiana. Jednak, co charakterystyczne, klęska Francji stała się też początkiem i mo­ tywem nowych politycznych postaw i zachowań. W społeczeństwie zaczynało się coraz bardziej nie tylko krystalizować, ale przede wszystkim racjonalizować zweryfikowane już przez dwie przeżyte klęski - 1939 i 1940 - i doświadczenia z nich płynące, spojrzenie na wojnę, okupację i ich dalszy przebieg (w jakimś stop­ niu także i ostateczny wynik/skutek). Zdawano sobie raczej dość powszechnie sprawę przede wszystkim z tego, że wojna będzie długa i krwawa, a rygor oku­ pacyjny nie zostanie złagodzony, wręcz odwrotnie. Zdawano też sobie sprawę i z tego, że lekceważone przed wojną, zarówno przez oficjalną propagandę krajową, jak i niemałą część społeczeństwa, Trzecia Rzesza i Związek Sowiec­ ki są naprawdę silne, siłą bezwzględną, zideologizowaną, techniczną i deter­ minacją „by ostatecznie zwyciężyć”. To była lekcja pokory, a zarazem jedna z najważniejszych zdobyczy Compiegne 1940. Dramatyczna i traumatyczna, to prawda, ale też racjonalizująca postawy i zachowania, nastroje, sposób myśle­ nia. Prawda, która leczyła z romantycznych, przed- i powrześniowych uniesień, nieodpowiedzialności, lekceważenia, kłótliwości narodowej itd. Konsekwencją była postawa nie tylko oporu czy walki, ale przede wszystkim przystosowania do sytuacji i wymogów okupacyjnych, zarówno niemiecldej, jak i sowieckiej okupacji, choć w sposób w sporym stopniu zróżnicowany. Ta druga postawa to

40 Tamże, s. 111. 41 S. Jankowski „Agaton”, Z fałszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie, 1.1, Warszawa 1980, s. 15. nie próba historycznej czy moralnej deprecjacji, ale właśnie racjonalizacja po­ wszechnych raczej i praktycznych postaw społeczeństwa pod okupacją, przede wszystkim niemiecką, ale w jakimś stopniu również sowiecką. Choć trzeba tu - powtórzę - dostrzegać różnice, niekiedy dość wyraźne. Ta refleksja w zdecydowanie innym świetle/perspektywie postawiła cele i strategię, także i taktykę polskiego podziemia. Natomiast dla postaw społe­ czeństwa stanowiła zdecydowany przełom, i tchnęła, mimo wszystko, pewną nadzieję. Jej egzemplifikacją może być lapidarny, ale zarazem trafnie oddający ten problem, pamiętnikarski zapis: „Anglia nie uległa, formuje się podziemna Europa, w zanadrzu pozostaje, jeszcze co prawda neutralna, ale demokratycz­ na, potężna i bogata Ameryka”42. Taki był, najkrócej rzecz ujmując, tok myśle­ nia po tzw. momencie Compiegne, i on to w znacznym teraz stopniu wpływał na postawy i zachowania. Zarówno te, które zazwyczaj określa się jako postawę oporu (jej najwyższym przejawem jest walka), jak i tę, którą nazywamy postawą przystosowania. Wrześniowy syndrom, choć był obecny w społecznej świadomości, prze­ jawiał się też w prasie konspiracyjnej (pierwsza rocznica września 1939 w roku 1940), pojawił się na pierwszych tajnych kompletach, to jednak z wolna przechodził już jednak na plan dalszy. Następstwem w teraźniejszości i rzeczy­ wistości okupacyjnej stawać się zaczynała (i utrwalać) właśnie ta, kolejna już wiara i nadzieja jako formuła społecznego poparcia. I to ona stała się niezwykle ważnym czynnikiem dla formującego się już w przyspieszonym tempie państwa podziemnego, ale także i codzienności okupacyjnej zwykłych ludzi. Znaczenie 1940 roku dla społeczeństwa polskiego polegało także i na tym, że po dramatycznych wydarzeniach tego roku, po zrewidowaniu poglądów na przebieg i charakter kampanii 1939 rząd polski na wychodźstwie i krajo­ we podziemie przedstawiły społeczeństwu w miarę całościowy program walki 0 narodowe wyzwolenie, pełną restytucję terytorium Rzeczypospolitej sprzed 1 września 1939 roku, z równoczesnym uzupełnieniem jej terytorium o zdo­ byte - przede wszystkim na niemieckim wrogu - ziemie północne i zachodnie, oraz perspektywę lepszego ułożenia stosunków politycznych z bezpośrednimi sąsiadami. Ten przełom oznaczał także w konsekwencji pewne przemodelo­ wanie działań propagandowych podziemia, szczególnie jeśli chodzi o teksty w prasie konspiracyjnej. Akcent przesunął się bowiem na spokój i wiarę oraz oczekiwanie, po solidnym przygotowaniu się rzecz jasna we współdziałaniu z sojusznikami na wybuch powstania narodowego. Jakkolwiek to pojęcie woj­ skowo-polityczne rozumiano. Dramatyczne wydarzenia na Zachodzie, silnie przeżywane przede wszyst­ kim w okupowanym kraju (także i w polskich środowiskach emigracyjnych) wiosny i jesieni 1940 roku, oznaczały też większe zwarcie się społeczeństwa w codziennej postawie wobec okupantów i bezkompromisowego stosunku do nich. Częściej w prasie konspiracyjnej (głównie okupacja niemiecka) pojawia­ ły się teksty poświęcone walce i oporowi wobec okupantów: „do walki stanąć muszą wszyscy!; Rzucamy hasło: skończyć ze słabością! Nie ma ustępstw. Nie ma kompromisów!; Walka, opór bierny na każdym kroku - oto nasza postawa,

42 Zbiory własne, „Relacja Stanisława O. z roku 1985” złożona autorowi. oto obowiązek w każdej sytuacji”43. Nie należy jednak też tych zbiorowych po­ staw idealizować, zamazywać autentycznego polityczno-ideowego i społeczne­ go sporu, często jako historycznej zaszłości i urazów, pamięci, kompleksów, niedocenienia, ale w dużym też stopniu wynikających z tego, co można w R e­ alpolitik nazwać: czyja i jaka Polska po wojnie? W tle przecież pozostawały też i procesy, przez które zaczęło przechodzić społeczeństwo polskie - zdecydowa­ na radykalizacja postaw, ale również widoczna demokratyzacja. Asymetrycz­ nie oczywiście pod dwoma okupacjami (ideologia), ale przecież utrwalające się w postaci symptomów zbiorowego, nowego, myślenia - o kraju, ojczyźnie, także i w wymiarze „małej ojczyzny” (samorządu, wsi, gminy, powiatu itd.), wreszcie obywatelskości. Ale i same postawy, choć był to też wynik tych procesów, również znacząco się różnicowały. Można przecież zauważyć przede wszystkim w programach politycznych polskiego podziemia, ale również i w pamiętnikach czy wspomnie­ niach, czasem niewielkie, ale też i wyraźne różnice pomiędzy poszczególnymi środowiskami. To procesy nieuchronne w warunkach, jakie narzucała brutal­ nie wojna i okupacja, dramat wewnętrzny, często zindywidualizowany (śmierć, obóz, aresztowanie), jak i w myśleniu społecznym, zbiorowym - państwo, na­ ród, ojczyzna. Te różnice dotyczyły zarówno środowisk, takich jak inteligen­ cja, wieś, miasto/miasteczko, także w jakimś stopniu getto i... sowiecka „agit- ka”, propozycje współdziałania itp. (np. kontekst Lwowa w okresie wrzesień 1939 - czerwiec 1941 czy dobrowolnego wyjazdu na roboty do Rzeszy). Dy­ wersyfikacja wynikała między innymi z doświadczenia, wykształcenia, aktu­ alnej sytuacji społeczno-materialnej, zaangażowania bądź nie w konspirację. Różnice te jednak nie były na tyle głębokie, by w jakimś stopniu przeszkodziły w integracji społeczeństwa wobec okupantów. Ponieważ podobnie jak pierwsza, wrześniowa klęska, także i ta druga - 1940 roku, raczej nie rozbiła społeczeń­ stwa, a wręcz odwrotnie, umocniła procesy integracyjne. To swoisty paradoks, bo klęski najczęściej dezintegrują. Tu przykładem idealizacji mogą być wymogi życia Polaka pod niemiecką okupacją (opublikowane w tym właśnie czasie), które powodowały już nie tylko dylematy moralne, ale odpowiedzialność rzeczywistą. Często autorzy tych przy­ kazań nie rozumieli znaków i wyzwań szczególnych okupacyjnej codzienności, polaryzacji, nie rozumieli strachu, odruchów zindywidualizowanych, proce­ sów degeneracyjnych itd. Postawy to bowiem wielce skomplikowana materia nie tylko obserwacji, badania, ale przede wszystkim ocen. A moralizowanie nie przystoi historykowi, nie jest przecież filozofem, duchownym, sędzią czy pro­ kuratorem. A procesy związane z tzw. stanem anomii, któremu dramat wojny i okupacji bardzo przecież sprzyjał, i które historyk analizuje, to nie tylko przypadki jednostkowe, nieistotne, ale zjawiska na pewno już bardzo, typowe w postawach, wyraziście już dostrzegalne, znamienne - alkohol, łapówki, czar­ ny rynek, zdrada i delacja, donos, antysemityzm, bandytyzm. Także, niestety, w korelacji (łapówki, czarny rynek itp.) z potrzebami konspiracji. To zrozumia­ łe - w tej sferze również w olo-esie okupacji musiały te zjawiska wzajem koeg- zystować. Wynikało to przede wszystkim z konieczności zdobywania towarów

43 „Nakazy Dnia” 27 IX 1940, nr 28. deficytowych, a przede wszystkim wymogów legalizacyjnych całej masy ludzi działających w podziemiu - oczywiście w pewnej skali, ale trudnej do porów­ nań, a tym bardziej uogólnień, typowości/nietypowości zjawisk, postaw mniej lub bardziej masowych, trudnych do precyzyjnego policzenia. Jednak - powtórzę - nie zapominając o tym, co niósł ze sobą stan anomii, pierwszy rok wojny i okupacji nie przyczynił się np. do niebezpiecznego w tych okolicznościach rozszerzania się postaw kapitulanckich czy kolaboracyjnych, choć zdrajcy i kolaboranci w tym społeczeństwie również się znaleźli. I to w po­ stawach społeczeństwa rozpatrywanych globalnie pod niemiecką i sowiecką oku­ pacją było niezwykle cenne, ważne, perspektywiczne na dalsze lata okupacji. Te postawy, które wpisują się w popularne i dość powszechne, nośne spo­ łecznie: „Słoneczko wyżej, Sikorski bliżej” i ich następstwa, były też konse­ kwencją zmieniających się gwałtownie warunków codziennej egzystencji, także psychologicznego aspektu tych wydarzeń, strachu o siebie, najbliższych, ale też i o kraj, jego kulturę, naród. Społeczeństwo okupowanego kraju, pomimo tylu negatywnych i traumatycznych doświadczeń, wykazało dość silną wolę przeży­ cia i zarazem przeciwstawienia się okupantom, niekoniecznie czynnie (posta­ wa „na nie”). Wykazało też wiele solidarnych odruchów wobec bliźnich, ciężej doświadczonych, potrzebujących otuchy, wsparcia i pomocy (komitety zimo­ we 1939/1940, pomoc brutalnie wysiedlanym do Generalgouvernement, gdzie najbardziej znaczącą rolę odegrały społeczności wiejskie i małomiasteczkowe, komitety pomocy, także wsparcie psychologiczne, może znacznie mniej na li­ nii: Polacy - Żydzi, których już zamknięto w gettach, i nieco inaczej w strefie okupacji sowieckiej - wspomniany Lwów, w jakimś też stopniu Wilno, ale małe miasteczka i wieś na Kresach). Natomiast postawy wobec wielkich międzynaro­ dowych wydarzeń, zarówno militarnych, jak i politycznych tego okresu, mimo że boleśnie początkowo doświadczały, to jednak też uczyły i dawały nadzieję. Do­ strzegano bowiem, że istnieją jeszcze na świecie siły zdeterminowane i zdolne do walki z nazizmem (gorzej z bolszewizmem/stalinizmem, niestety), że organizują się one, że uczestniczą w tym i Polacy (politycy, a przede wszystkim wojsko), co w perspektywie miało zagwarantować ostateczne zwycięstwo. W jego zaś kon­ sekwencji niepodległość polskiego państwa i wolność społeczeństwa, gwarancję bezpieczeństwa i demokracji. Ważnym probieżem postaw na zewnątrz był niewątpliwie stosunek do Związku Sowieckiego, szczególnie w strefie okupacji niemieckiej, bo okupacja sowiecka z bolszewicką propagandą, inaczej zdefiniowanymi celami (sowiety- zacja), polaryzowała inaczej. Ważny był również stosunek do Watykanu (przede wszystkim - dość kontrowersyjna w wielu ocenach, także polskich - postawa papieża po 1 września 1939 roku). Jej konsekwencją był oczywiście stosunek okupowanych do Kościoła katolickiego (na kresach prawosławie i kościół unic­ ki), jego roli w tym początkowym okresie okupacji, dalszej perspektywy oraz miejsca w okupowanym społeczeństwie. Postawy wobec Związku Sowieckiego nie uległy zasadniczym zmianom w stosunku do postw powrześniowych (cezura 17 września). Pojawiło się szereg analitycznych tekstów w prasie konspiracyjnej, dostrzegano też, dzięki niemiec­ kiej propagandzie, kolejne wizyty sowieckie w Berlinie, porozumienie NKWD - Gestapo, rejestrowano transporty jadące z terenów ZSRR w kierunku Berlina i innych miast niemieckich. Żadne jednak z państw nie wzbudzało w społe­ czeństwie polskim tak przeciwstawnych, zróżnicowanych, niekiedy dramatycz­ nych wręcz opinii i zachowań, jak Związek Sowiecki. To znamienny wyróżnik polityczno-ideologicznych postaw społeczeństwa polskiego pierwszego roku okupacji. Postaw zróżnicowanych (okupacja niemiecka, okupacja sowiecka) co prawda, często mających jednak wspólny mianownik - zjawisko typowe - „nie” Sowietom, bolszewizmowi, Stalinowi. Ale też i po stronie okupacji sowieckiej niemało było przykładów współpracy, obecności i aktywności społecznej róż­ nych grup społeczno-zawodowych, także narodowych. Jednak, co typowe, bez wyrzekania się Polski i polskości (pomijając wąską grupę skrajnie wierzących i praktykujących komunistów polskich - dość wątła idea 17 republiki). Były zresztą racjonalne podstawy dominacji takiej postawy, choć w oku­ pacyjnej codzienności priorytetów zwykłego człowieka na pewno nie była ona najważniejsza. Nadal przecież obowiązywał pakt Hitler-Stalin, o tym już wie­ dziano na pewno (również i z perspektywą, choć tu wiedza nie była już tak pełna, tajnego protokołu, który dopiero był kluczem do zrozumienia łącznie 1 i 17 września). Ale pewne obserwacje potwierdzały istnienie szczególnej ko­ neksji stalinowsko-hitlerowskiej, również i niektóre analizy polityczne mogły na to wskazywać. Opinia: „to Trzecia Rzesza wespół ze Związkiem Sowieckim najazdem na Polskę rozpętały drugą wojnę światową”44, nie uległa zmianie. Ule­ gła nawet pewnemu pogłębieniu, które było wynikiem najazdu Sowietów na Finlandię, zajęcia Litwy itd. Stosunki polsko-sowieckie już w okresie międzywojnia w ocenie znaczącej części obywateli państwa polskiego były złe, i to niemal - w polskiej ocenie - wyłącznie z winy Stalina. Pierwsze tygodnie po 17 września 1939 roku zna­ cząco tę postawę pogłębiły i utrwaliły. Sumowały się i utrwalały negatywnie historia, nieodległa przeszłość i teraźniejszość. To źle wróżyło na przyszłość. Było to tym bardziej skomplikowane, iż polscy sojusznicy wojenni prezentowali zarówno wobec Związku Sowieckiego, jak i ówczesnego stanu stosunków pol­ sko-sowieckich (następstwo 17 września), postawę odbiegającą od stanowiska naczelnych władz Rzeczypospolitej Polskiej na wychodźstwie oraz znaczącej części społeczeństwa polskiego w okupowanym kraju. Z dużymi natomiast rozterkami społeczeństwo formułowało swój stosunek do Stolicy Apostolskiej. Raczej ugruntowało się przekonanie, że ojciec święty „opuścił naród polski i opowiedział się jednoznacznie po stronie państw Osi”45. Krążyły w tej sprawie różne plotki (cecha szczególna tamtego czasu), że np. Włoska Akcja Katolicka opowiedziała się za wojną, że papież oddał Mussoli- niemu swój skarb na cele wojny. Informacje te odnotowały także pisma poufne kierowane z krakowskiej kurii metropolitalnej (po wyjeździe - ucieczce? - we wrześniu 1939 roku prymasa Augusta Hlonda za granicę krakowski metropo­ lita, cieszący się olbrzymim szacunkiem i poważaniem kleru i wiernych, a na­ wet i w pewnym stopniu Niemców, arcybiskup Adam Stefan Sapieha stał się

44 To spostrzeżenie pojawia się na kartach wielu wspomnień z czasów sowieckiej okupacji. Również w relacjach, które zebrałem. Ten cytat to egzemplifikacje tej postawy, bez przypisania do konkretnego źródła. 45 Szerzej na ten temat między innymi P. Blet SJ, Pius XII i druga wojna światowa w tajnych archiwach watykańskich, Katowice 2000. naturalną głową Kościoła w okupowanej Polsce) do Watykanu46. Były to oceny podyktowane głównie emocjami, rozgoryczeniem - zresztą jak najbardziej uza­ sadnionymi - ale i załamaniem po klęskach 1939 i 1940 roku. Nie bez wpływu pozostawały też poczynania propagandy niemieckiej. Krakowska kuria oczywiście odrzucała pogląd o dwuznaczności zacho­ wań głowy Kościoła katolickiego w trudnych wrześniowych dniach, ale też i po wrześniu, gdy setki Polaków deportowano, gdy machina okupacyjna prze­ ciw Polakom zaczynała się rozkręcać - egzekucje, zbiorowa odpowiedzialność (Uzbornia/Bochnia, Wawer, Palmiry, dziesiątki innych miejsc), aresztowania, początki Auschwitz itd. Kuria zwracała uwagę w tym trudnym polsko-polskim przede wszystkim dyskursie na liczne zauważone, odnotowane i bardzo jasne oświadczenia ojca świętego, ale nie zawsze szerzej znane w okupowanym kraju. Nie słyszeli ich przecież wierni na niedzielnych kazaniach, choć Kościół działał jawnie (błogosławiąc i uczestnicząc też w czynie konspiracyjnym), ale na wa­ runkach ściśle narzuconych (liczne donosy) i kontrolowanych. Nie było przecież w tej sprawie listów pasterskich, wiadomości przekazywano raczej z ust do ust, trochę materiałów znalazło się w prasie konspiracyjnej, ale przecież ta, szcze­ gólnie w początkowej fazie okupacji niemieckiej, nie była zbyt liczna, docierała zatem do niewielkiego grona odbiorców. Przedstawiciele Kościoła bronili - cóż zresztą innego im pozostało? - poglądu, że papież nie tylko nie zmienił swego stanowiska, nie opuścił narodu polskiego, ale swą życzliwość ustawicznie wo­ bec niego przejawiał. Informacje te docierały jednak do niewielkiego kręgu osób i środowisk. Nie były zresztą zbyt przekonujące, ponieważ - to dziś historio­ grafia już w pewnym stopniu rozpoznała - ta rzeczywista postawa papieża nie niosła ze sobą, niestety, cech dużej aktywności, raczej zachowawczość w połą­ czeniu z milczeniem (getta, Żydzi, nieco później Zagłada). Czy obrona Kościoła powszechnego, w tym akurat przypadku, miałaby być w postawie politycznej Watykanu ważniejsza niż to, co działo się na ziemiach okupowanych przez Trzecią Rzeszę? W przeciwieństwie do okupacji sowieckiej chociażby, wobec której Watykan i papież pozostawali znacznie, ale to znacznie aktywniejsi? Pol­ ski, choć na pewno nie powszechny, kontekst tego dyskursu uwzględniał nie tylko kwestie wynikające z hierarchizacji problemów (na pewno dyskusja na te­ mat polityki papieskiej nie była tu najważniejsza w powszechnych postawach), ale też i z cech dominującego w Polsce ludowego katolicyzmu. Również z nie­ małej dozy antysemityzmu, zarówno w samym polskim Kościele (część ducho­ wieństwa i hierarchii), jak i wśród wiernych, pochodnej nie tylko międzywojnia i postawy Kościoła wobec Żydów, ale też i najświeższych doświadczeń (getta i polityczne, społeczne i gospodarcze następstwa ich powstawania, głos Kościo­ ła w tej sprawie itd.). W kwestii stosunków polsko-żydowskich niewiele się przecież w pierwszym roku okupacji zmieniło. Choć od początku szczególne traktowanie Żydów (waż­ ny wymierny cel niemieckiej przede wszystkim polityki okupacyjnej, różniący się od polityki wobec Polaków), problem gett i żydowskiej izolacji, wyelimino­ wanie sporej części żydowskiej gospodarki z konkurencji, likwidacja przedwo-

46 Szerzej na ten temat: Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie, Akta Kardynała Sapiehy (AKS). Por. też Księga Sapieżyńska, pod red. ks. J. Wolnego przy współpracy R. Zawadzkiego, 1.1: Archidiecezja Krakowska za pasterzowania Adama Stefana Sapiehy, Kraków 1982. jennych długów polskich wobec Żydów, większy w tym czasie - to teza obiek­ tywna - dramat polski niż żydowski, to wszystko nie skłaniało do gwałtownego antypapieskiego protestu, nie mówiąc już o oczekiwaniu na większą aktywność papieża w tej akurat sprawie. To wątek dyskursu głównie elit, i to raczej na wychodźstwie nawet niż w okupowanym kraju. Ale nie można go lekceważyć, bo był niewątpliwym czynnikiem i składową postaw polityczno-ideowych tam­ tego czasu w ówczesnym społeczeństwie. Oddziaływał też na myślenie i pro­ jekcję powojennej przyszłości. Kościół był bowiem w tym czasie również jedną z nielicznych instytucji odwoławczych, integrującą, pocieszającą, wspomaga­ jącą, choć nie bez potknięć oczywiście. To niewątpliwie splot tych wszystkich czynników powodował, że powszechny raczej stosunek społeczeństwa pol­ skiego (Polaków przede wszystkim) do papieża Piusa XII był wtedy, ale też i później, stonowany, często bardzo wstrzemięźliwy, a niekiedy nawet obojętny. To była jednak bardziej polityka niż wiara, i to wiara ludowa, prosta, niezbyt skomplikowana teologicznie, obrzędowa. Jednak w polsko-polskich stosunkach okupacyjnych (w podsystemie okupowanych) nie przekładało się to na sam sto­ sunek do wiary, religii i roli Kościoła katolickiego w Polsce, a także miejsca i roli duchowieństwa. Kościół i wiara w Polsce okresu okupacji to bowiem osobny fenomen postaw i zachowań społeczeństwa. Kościół - ten hierarchiczny i ten wiernych - a więc religii, wiary i duchowieństwa, cieszył się we wrześniu, zaraz po wrześniu, ale również i w okresie Compiegne niezwykłą atencją w wielu środowiskach, nawet tych, które przed wojną należały raczej do kontestujących czy wręcz laickich. A tradycja religijna, z wyraźnym nachyleniem w kierunku tego, co zwykliśmy określać jako ludowy katolicyzm, pomimo zdarzających się tu i ówdzie postaw kontestujących czy indyferentnych, w powiązaniu z eksponowaniem narodo­ wych i patriotycznych elementów w obrzędowości, była utrwalona w społeczeń­ stwie, zarówno historycznie, ideowo, jak i emocjonalnie. Nie mówiąc już o sfe­ rze obyczaju - święta kościelne, chrzest, ślub, pogrzeb itd. Klęska wrześniowa i czerwcowa, ale i szerzej - wojna i okupacja, przyniosły w postawach powszech­ nych umocnienie wszystkich tych elementów. Co więcej, nawet w części dotąd kontestującej następowały z wolna przewartościowania, podobnie jak i zmiany postaw skrajnych (postawa przedwojenna ks. Trzeciaka, Maksymiliana Kolbe­ go i „Rycerza Niepokalanej” czy „Małego Dziennika”, Zofia Kossak-Szczucka itp.). Wojna i okupacja przyczyniły się bowiem, jak każdy kataklizm do umoc­ nienia wiary i nadziei, wzrostu częstotliwości spowiedzi i przyjmowania komu­ nii świętej47. Przyniosły też powroty, czasem wręcz spektakularne, na łono Ko­ ścioła osób religijnie dotąd obojętnych czy wręcz wrogich Kościołowi. Była to raczej pochodna przewartościowań moralnych i etycznych, ale też oznaka bez­ względności i brutalizmu życia wojenno-okupacyjnego, także i propagandowej agresji ze strony Trzeciej Rzeszy i Związku Sowieckiego, rujnującej moralnie. To zjawiska zauważalne w postawach, jednak w niewielkim stopniu wpływają­ ce na zmianę typowości postaw religijnych i zachowań społeczeństwa.

47 Interesującą źródłową podstawą w badaniu tego zjawiska są nie tylko archiwa kurialne, ale też kroniki parafialne oraz zapiski zakonne (klasztorne) Fructus spiritualis. To często sfera mikro- historii, ale wielce pouczająca, nie tylko przyczynkowa, ale i pozwalająca na szersze uogólnienia, dość słabo jednak wykorzystywana przez historyków. Myślę, że na tej podstawie można skonstatować: w czasie wojny i okupacji nastąpił dość przyspieszony, a miejscami wręcz gwałtowny wzrost religijności („jak trwoga, to do Boga”). Religia, postawa religijna, religijne praktyki, ale też i to, co w Kościele tamtego czasu rzeczywiście się działo, pomagały znosić cier­ pienie i krzywdy, przezwyciężać strach, utrwalać ufność, że przyszłość będzie zwycięska i radośniejsza. Religia i wiara zapewniały każdemu wierzącemu, a często też i niewie­ rzącemu, szczególnie w okresie tak skrajnie niekorzystnym i deprawującym jak dziejowe kataklizmy, drogę do udziału w zbawieniu. Religia właśnie w ta­ kich momentach nadawała człowiekowi wartość ponadczasową, pozwalała - choć nie każdemu i nie w jednakowym stopniu - próbować zrozumieć sytu­ ację. Pamiętajmy jednak, że okres, o którym mowa, to również wątpliwości, ale nie herezja: „gdzie był wtedy Bóg? Czy wobec Auschwitz (a szczególnie potem, w okresie Zagłady), rozstrzeliwań niewinnych, upodlenia człowieka i człowieczeństwa zrobił sobie urlop?”. A może „przysnął”, by odwołać się do tytułu wywiadu z śp. Markiem Edelmanem?48 Zapewne jednak ta wątpliwość nie dominowała. W relacji Kościół - społeczeństwo widoczne było w okupo­ wanym społeczeństwie dość głębokie i raczej trwałe zaufanie wobec Kościoła, religii, spowiedzi i komunii („owoc duchowy”), a niekiedy, co można znaleźć w wielu pamiętnikach, wręcz - „spowiedzi z całego życia”49. Choć pojawiały się też wątpliwości, np. czy Dekalogu w takich warunkach da się w pełni prze­ strzegać? Jednak system wartości religii, z Kościołem i osobami duchownymi w tle, nie tylko w tych pierwszych wojenno-okupacyjnych dniach i miesiącach, ale również i później był źródłem nadziei i wsparcia. Pozostawała tylko kwe­ stia, jak głębokim i w konsekwencji trwałym? Wojna i okupacja to przecież nie tylko sprawy metafizyczne, ale również dotyczące przewartościowań postaw i zachowań, przewartościowań społecznych, radykalizacji oczekiwań i zacho­ wań, niezgody na to, co już było, i nadziei podtrzymywanej przez polityczność i ideologiczność państwa podziemnego i jego struktury. Wreszcie to zderzenie z nową, polityczno-ideologiczną ofertą - nurtem radykalnie lewicowym, a nawet komunistycznym - w konsekwencji też odejścia z Kościoła. Dlatego wojna i okupacja to nie tylko integracja w obronie wartości i im- ponderabiliów, opór, walka o przeżycie, ale to również i zderzenie idei, wręcz ideologii, często wspartych siłą, czynnikiem zewnętrznym, brutalnym, wresz­ cie interesem. Kościół i religia, wiara w tym zderzeniu nie zostały pominięte, nie mogły być zresztą pominięte. Dowiodły tego dwa dramatyczne, omawiane tu, doświadczenia poklęskowe społeczeństwa polskiego i polskiego Kościoła - września 1939 roku i tzw. momentu Compiegne w 1940 roku. Ten splot jest wielce symptomatycznym doświadczeniem wojenno-okupacyjnym społeczeń­ stwa polskiego. Choć cechują go również i spore koszty - strat, załamań, nie­ wiary, utraty wiary, ale i nawróceń, świętości (Maksymilian Maria Kolbe) itd. Święta kościelne stanowiły często okazję do cichego wprawdzie, ale jed­ nak, zamanifestowania - obok wiary - również postaw patriotycznych. Pieśń

48 M. Edelman, Bóg śpi. Ostatnie rozmowy prowadzą W. Bereś i K. Burnetko, Warszawa 2010. 49 Relacje zebrane przez autora (zbiory własne). religijna nie zawsze w tym czasie pozostawała tylko religijną, i to pomimo ogra­ niczeń i zakazów okupantów. Ważne też było dekorowanie ołtarzy (np. biało- -czerwone kwiaty), urządzanie choinki czy wspólnego opłatka. Dla wierzących, nie tylko przecież Polaków, również i Żydów, prawosławnych, ale też i ewange­ lików był to ważny atrybut formowania postaw, utrwalania zasad, które nieła­ two było respektować, na co dzień w tak trudnych warunkach - gdy zamordo­ wano najbliższych, zagrabiono mienie, aresztowano, wywieziono na roboty, do obozu. Religia i wiara podnosiły - choć nie zawsze, bo zwątpienie jest również elementem wiary - na duchu, pozwalały przezwyciężać czy tłumaczyć oznaki zwątpienia, załamania. Wiara i religia, Kościół były też atrybutem postawy „na nie” okupowanych wobec okupujących. Choć nie było to łatwe, przecież już we wrześniu 1939 zderzyły się hasła „Bóg jest z nami” i „Gott mit uns”, w okupo­ wanym przez Niemców kraju pojawili się katolicy - Niemcy-okupanci, niemiec­ cy duchowni (biskupi), członkowie Kościoła powszechnego itd., a także prote­ stanci. W pierwszym okresie Kościół w okupowanym kraju zaczął nawiązywać do swego narodowego posłannictwa związanego z oddziaływaniem na kultu­ rę, język, narodową godność, patriotyzm, a tym samym pośrednio na postawy i zachowania, również recepcję otaczającej rzeczywistości. Niezwykłą i szczególną rolę - warto to powtórzyć - odegrał w polskim Kościele czasu wojny i okupacji arcybiskup Adam Stefan Sapieha, krakowski metropolita, hierarcha wielkiego formatu, o niezwykłej osobowości (choć nie wolny od wad przecież), ceniony, cieszący się olbrzymim szacunkiem duchow­ nych i wiernych, także i w pewnym stopniu Niemców. Sapieha faktycznie kie­ rował Kościołem polskim w okresie okupacji, przejął zresztą jego ster tuż po 17 września 1939 roku. Był też moralnym autorytetem, autentycznym przewod­ nikiem duchowym, człowiekiem odważnym i mądrym. Ważną postacią nie tylko w stolicy Generalgouvernement. Wypełniał, wskazywał i egzekwował to, co było istotą posługi Kościoła w tamtym czasie - trójczłonowość służby: Kościołowi, narodowi i państwu (ojczyźnie). Krakowski arcybiskup twardo i z determina­ cją, godnie bronił Kościoła i społeczeństwa. Nie zrażały go szykany ze strony władz okupacyjnych, prześladowanie księży i wiernych. Pasterzowanie pojmo­ wał właśnie jako służbę człowiekowi i Bogu, najpierw pozostając duchownym, a dopiero w dalszej kolejności hierarchą, prawdziwym księciem Kościoła (rów­ nież i z uwagi na arystokratyczne pochodzenie). Interweniował, gdy uważał to za stosowne i kiedy było to niezbędne - vide: interwencja w sprawie aresztowa­ nych profesorów krakowskich w Sonderaktion Krakau (6 listopada 1939 roku). W listach pasterskich Sapieha piętnował popełniane przez okupanta zbrodnie, ale też - gdy trzeba było - pijaństwo swych słabszych owieczek. Wspomagał akcje charytatywne, zresztą nawiązując swą postawą jeszcze do okresu wielkiej wojny. Zdecydowanie, także i poprzez podległych sobie duchownych, wspie­ rał czyn konspiracyjny, konspiracyjną edukację, nie tylko zresztą na potrzeby Kościoła, tajną kulturę, postawę walki z okupantem z bronią w ręku. Wspierał tajne nauczanie młodzieży, w którym uczestniczyło niemało osób duchownych (krakowskie tajne seminarium, gimnazja i licea, tajny uniwersytet). Wszystko to umacniało jego i Kościoła autorytet, stanowiło ważny drogowskaz. Arcybiskup Sapieha dwukrotnie doprowadził do konferencji plenarnych episkopatu Polski (5 maja 1942 roku i 8 czerwca 1943 roku), obydwa posie­ dzenia odbyły się w Krakowie, tuż pod bokiem H. Franka (dosłownie: Wawel i siedziba Kurii Krakowskiej niemal z sobą sąsiadują)50. Kontekstem dla społecznych postaw czasu Compiegne były też czynniki ze­ wnętrzne, ale pozostające w ścisłym związku z sytuacją w okupowanym kraju: - podziemna Europa, - władze polskie na wychodźstwie, - w okupowanym kraju zręby Polskiego Państwa Podziemnego. Nie miejsce tu na szerszą i wnikliwszą analizę, jednak na kilka kwestii chciałbym zwrócić uwagę. Cele wojenne Trzeciej Rzeszy w stosunku do po­ szczególnych państw europejskich nie były jednorodne. A zatem także systemy (i cele) okupacji, tj. jej rygory, musiały być dość zróżnicowane. Już okres przed 1939 rokiem stworzył nową sytuację międzynarodową (układ monachijski, ma­ rzec 1939). Kolejne sukcesy militarne Hitlera wpłynęły na dość zróżnicowany kształt okupacji niemieckiej w poszczególnych krajach europejskich: - sprowadzenie do roli państwa satelickiego (Chorwacja, Serbia, Słowacja, doraźnie Dania), - pozbawienie pozycji mocarstwowej (Francja), - podzielenie krajów okupowanych na kilka jednostek administracyjnych, poddanie ich, wedle uzgodnienia, wpływom Rzeszy i Włoch czy państw satelic­ kich (Jugosławia, Grecja, Francja), - pozbawienie własnej państwowości w celu skolonizowania krajów zaję­ tych (Polska, Czechosłowacja, Związek Sowiecki po 22 czerwca 1941 roku), -pozbawienie sil narodowotwórczych (Polska, okupowane terytoria Związ­ ku Sowieckiego, szczególnie Ukraina), - zagłada poszczególnych narodowości czy ich grup (Żydzi, Romowie/Sin- ti, w części Polacy, Rosjanie). Odpowiedzią podbitych narodów na wojnę i okupację były opór i walka, pojmowane najczęściej w kategoriach patriotycznego obowiązku. Od początku okupacji kwestie niepodległości i suwerenności uzyskały w społeczeństwach in­ tegrujące i priorytetowe znaczenie. Nie zmienia tej oceny fakt dość powszechnej, szczególnie w Europie Zachodniej, ale również i Wschodniej (Łotysze, Litwi­ ni, Ukraińcy, w części Rosjanie) kolaboracji. Budzenie patriotycznych postaw oraz dążenie do odzyskania niepodległości stanowiło więc stały cel, zarówno Wielkiej Koalicji (zaczęła się formować de facto już 3 września 1939 roku), jak i walczącej podziemnej Europy i okupowanych społeczeństw. Dlatego zasadniczym celem narodowych ruchów oporu było odzyskanie utraconej przejściowo niepodległości i suwerenności (także i cele lokalne, np. obalenie reżimu Vichy we Francji, reżimów Europy Środkowej). Ale europejski ruch oporu (podziemna Europa) to również walka idei i programów, szczególnie

50 To problem wprawdzie chronologicznie niezwiązany z okresem, którym zajmuję się w tej książce, ale może warto na marginesie dopowiedzieć, iż szczególnie ta druga konferencja Episkopatu odegrała istotną rolę, gdyż w jej wyniku sformułowano i przekazano władzom okupacyj­ nym GG orędzie biskupów do tzw. rządu GG, wzywające do położenia kresu zbrodniom i gwałtom popełnianym na ludności (trwała Zagłada). Niestety, nie odniosło ono najmniejszego skutku, choć po klęsce stalingradzkiej i w tzw. elastycznym kursie, można też dostrzegać i echo tego orędzia. Potwierdzeniem „na nie” na pewno było zeznanie arcbp. Sapiehy jako ważnego świadka w procesie norymberskim. w kontekście ważnego pytania: kto i jak po wojnie - w sferze międzynarodowej i wewnętrznej. Tu przecież skala idei i ideologii, a w konsekwencji polaryzacji po­ staw społeczeństw była znaczna: od nurtów skrajnie prawicowych (religijnych, niekiedy wręcz faszyzujących), radykalnych ideologicznie, aż po ruchy skrajnie liberalne. Następstwem były też zjawiska i procesy, które nazywam tu radykali- zacyjnymi i demokratyzacyjnymi. Wojna i okupacja bowiem, zarówno niemiec­ ka, jak i sowiecka, szczególnie w początkowej fazie były odbierane jako klęska demokracji zachodnich (wręcz „plutokracji”). Zatem ta polaryzacja postaw i zachowań wpisywała się również i w narodowe, a w konsekwencji także euro­ pejskie ruchy oporu. Stawała się też w pewnym stopniu punktem odniesienia, kontekstem postaw i zachowań społeczeństwa polskiego tego czasu i obu oku­ pacji. Zakres i charakterystyka tych kontekstów i wiedzy na ten temat były zróż­ nicowane, bo stanowiły pochodną roli ich nadawcy - prasy konspiracyjnej kra­ jowej, rzadziej radia, agitacji politycznej, a najczęściej informacji przekazywa­ nych z ust do ust. Wojna i okupacja po roku 1941 spowodowały też, czy raczej wydobyły do roli pełnoprawnych podmiotów wpisujących się w tę polityczną polaryzację również i - wspomniany już - ruch komunistyczny. Kontestowany, a często izolowany i zwalczany do roku 1941, stał się po agresji Trzeciej Rzeszy na Związek Sowiecki istotnym elementem zarówno walki narodowowyzwoleń­ czej, jak również polityczno-ideowej. Pozycja i rola ZSRR, osobiście też Stalina, i jego wpływ na tę europejską polaryzację postaw politycznych i ideowych były znaczące, a niekiedy wręcz rozstrzygające. W perspektywie polskiej zaś było to zjawisko podwójnie niekorzystne, przede wszystkim ze względu na historycznie (historia dawniejsza i ta najświeższa) uzasadnioną wrogość - polityczną, ide­ ologiczną i państwową. Działo się tak też i ze względu na sferę ideologiczną - „Związek Sowiecki nastaje nie tylko na nasze terytorium, ale i na nasze dusze”. Fenomenem zaś można określić nową jakość w tych postawach związaną z nie­ miecką agresją na Związek Sowiecki. Konsekwencje były widoczne aż nadto w europejskim, ale przede wszystkim polskim finale drugiej wojny światowej. Czynnikiem wpływającym na postawy okupowanego społeczeństwa po klę­ sce wrześniowej i klęsce francuskiej były również w niemałym stopniu naczelne władze RP na wychodźstwie. Choć Polska na wychodźstwie była dość daleko od okupowanego kraju i społeczeństwa, choć często była tu odbierana jako środo­ wisko kłótliwe („polskie piekło w Londynie”) ludzi małostkowych, niezbyt do­ brze rozpoznających, a przede wszystkim rozumiejących rzeczywistą sytuację w kraju, wymogi i skalę polityki i praktyki okupacyjnej. Środowisko emigracyj­ ne (polityczne) było niekiedy kontestowane politycznie i ideowo, gdyż procesy zachodzące w społeczeństwie okupowanym raczej go nie dotykały. Mimo to jed­ nak było ono, jako całość, wartością, gwarantem i nadzieją zarazem, szczegól­ nie w okresie poklęskowym 1939 i 1940. W powszechnym odbiorze i postawach rząd polski na wychodźstwie, prezydent RP, wojsko wreszcie miały wszelkie, polityczne, ideowe i moralne prawo do powrotu do kraju po zakończeniu wojen­ nego konfliktu. Dla procesów państwowotwórczych była to wartość niezwykle istotna i cenna, bowiem - pamiętajmy - świadomość państwowa społeczeństwa polskiego była znacznie płytsza od świadomości narodowej. A wojna i okupa­ cja, poprzez politykę i praktykę okupacyjną, deprecjonowały nie tylko naród, ale i w znaczącym stopniu państwo właśnie jako wartość i gwaranta, a przede wszyst­ kim jako polityczną organizację społeczeństwa. Zatem naczelne władze Rze­ czypospolitej stanowiły dla postaw i świadomości okupowanego społeczeństwa wartość stałą i dawały nadzieję - ponad konfliktami wewnętrznymi w polskim Paryżu, a później w polskim Londynie. To było zjawisko typowe w postawach. Władze reprezentowały bowiem w powszechnej raczej ocenie społeczeństwa (wyjątek: komuniści), nawet po klęskach, nie tylko wyidealizowany majestat RP, ale i symbolizowały podmiotowość kraju na arenie międzynarodowej, gwa­ rantowały udział w międzynarodowej walce zbrojnej i międzynarodowym dys­ kursie, wreszcie były gwarantem moralnej strony całego tego procesu. Co praw­ da moralność w polityce jest wartością raczej wątpliwą i werbalną niż obowią­ zującym standardem, to jednak, szczególnie po doświadczeniach września 1939 i czerwca 1940 (postawa sojuszników), ten kontekst - sojuszy, koalicji, wspól­ noty, również i w perspektywie powojennej (nie tylko bieżącej walki), wydaje się elementem raczej trwałym. Dlatego, pomimo skomplikowanych losów i dzia­ łań polsko-polskich na wychodźstwie, osiągniętych celów (przegrani zwycięzcy) w perspektywie społecznej, a także świadomości społeczeństwa polskiego oraz symboliki, miejsce i rola władz RP na wychodźstwie jest nie do przecenienia. Tym bardziej że w okupowanym kraju tę ciągłość, majestat, cele, ale też i swoistą formację społecznej świadomości i dyscypliny odegrała Rzeczpospo­ lita w konspiracji. Jej z kolei istotą było państwo podziemne (Polskie Państwo Podziemne), konspiracyjna, immanentna część Rzeczypospolitej na wychodź­ stwie. Polskie Państwo Podziemne to organizm ważny i niezwykły zarazem w podziemnej Europie51. Nie jedyna to struktura konspiracyjna (jedna z trzech) na terenie okupowanego kraju, ale bezsprzecznie najważniejsza, najlepiej zor­ ganizowana i zdefiniowana. Gdy zatem niekiedy pojawia się polityczna teza, że Polacy nie potrafią się dobrze zorganizować w ramach państwa, są indy­ widualistami, najczęściej kontestują własne państwo, to państwo podziemne temu w niemałym stopniu zaprzecza. Choć daleki jestem od jego idealizowania - popełniono w nim niejeden błąd, niejedno mu można zarzucić, ale jako war­ tość, symbol, ważny punkt odniesienia dla postaw rzeczywistych i świadomości okupowanego społeczeństwa, odegrało niezwykle ważną rolę. Polskie Państwo Podziemne dobrze pełniło funkcję „politycznej organiza­ cji społeczeństwa”. Gdy zachodziła taka konieczność, egzekwowało i karało (sądy), ale też i sporo społeczeństwu dało - właściwie, na miarę okupacyjnych możliwości, wypełniało te wszystkie powinności państwowe, społeczne i naro­ dowe, które państwu przynależą. Państwo w konspiracji swą wewnętrzną strukturę oparło na przedwojen­ nym podziale terytorialnym, co dowodziło wielkiego przywiązania do teryto­ rialnej integralności Rzeczypospolitej, jednego z ważnych, obok niepodległości i suwerenności (nienaruszalność terytorium) atrybutów, ale i składników kształ­ towania społecznych postaw i zachowań. Utrzymano też w konspiracji trójsz­ czeblowy przedwojenny podział, który obowiązywał i w administracji państwa podziemnego i w strukturze podziemnego wojska (a także, co nie jest paradok­ sem, w strukturze organów konspiracji komunistycznej). Warszawa zaś, pomi-

51 Dopowiedzmy też jednoznacznie: Polskie Państwo Podziemne niemal nie jest znane w Europie, nie odnotowuje go właściwie europejska historiografia (poza niektórymi wątkami - SOE, Armia Krajowa, wywiad i kontrwywiad, V-l, V-2). mo wysiłków okupanta, pozostawała dla władz państwowych i w świadomo­ ści społeczeństwa nadal stolicą i centrum państwa, zarówno tego jawnego, jak i podziemnego. Miała pozostać stolicą również i po zakończeniu wojny, jak nie­ kwestionowane: Paryż, Londyn, Praga itd. Choć w końcowej fazie okupacji, już po powstaniu warszawskim prawo Warszawy do powojennej stołeczności w wą­ skich kręgach było kontestowane (np. wybitny historyk prof. T. Kutrzeba). Nie miało to jednak znaczenia dla postaw i zachowań większości społeczeństwa. Te pozostawały typowe - Warszawa pozostawała i miała pozostać stolicą Polski. Proces powstawania i ostateczne uformowanie się państwa podziemnego oraz społecznej dlań aprobaty, zjawisko raczej typowe w okresie okupacji, na­ brał tempa właśnie po klęsce Francji. Stanowił przełom w dziejach okupowa­ nego społeczeństwa polskiego, a dwie cezury - klęska września 1939 i czerwca 1940 w genezie i procesie formowania (rozwoju) tego państwa - nie podlegają dyskusji. Państwo to bowiem podjęło się rzeczy niemal niemożliwej - przeję­ ło koordynację działań wewnątrz obszaru okupowanego na wszystkich po­ lach państwowo-narodowo-społecznego działania. Zamanifestowało, i to sku­ tecznie, w najbardziej dramatycznych okolicznościach narodowo-państwowej klęski istnienie legalnej, uznawanej na arenie międzynarodowej władzy pań­ stwowej (przedłużenie polskiego rządu, naród jako najwyższy suweren itd.). Przyczyniło się również do niespotykanego na innych obszarach okupowanych przez Trzecią Rzeszę i Związek Sowiecki sposobu zorganizowania społeczeń­ stwa w ruchu podziemnym i w stosunku do okupanta (postawy i zachowa­ nia). W konsekwencji zaś utrwalało nadzieję, że stan okupacji ma nadal cha­ rakter przejściowy (choć klęska Francji poważnie tą wiarą zachwiała, ale jej nie zniszczyła), a walka z okupantami jest najwyższą powinnością i wartością, a jej celem pozostaje niezmiennie ostateczne zwycięstwo i odzyskanie nie­ podległości, suwerenności, demokracji, wreszcie uwolnienie z rąk okupantów walczącego społeczeństwa („walczący naród” to ważna kategoria polityczna i świadomościowa, przypomnijmy: będą się do tego pojęcia odwoływać nie tylko siły demokratyczne państwa podziemnego i Rzeczypospolitej na wychodźstwie, ale i komuniści - vide\ Manifest PKWN z roku 1944). Te poklęskowe cezury września 1939 i czerwca 1940 istotnie wpłynęły na wszystkie elementy państwa i społeczeństwa, postrzegane przede wszystkim z perspektywy postaw i zachowań, nastrojów, również i celów, swoistej psycho­ logii społeczeństwa pod okupacją. Wyzwoliły bowiem procesy nie tylko krótko­ falowe, by nie powiedzieć doraźne, ale w dużym stopniu i długofalowe. Jeżeli pominąć częstą w historiografii, a nade wszystko polityce, manipulację (histo­ riografia PRL) czy nadmierną idealizację (historiografia emigracyjna po 1945 roku, jak i polska - w dużym stopniu - historiografia po roku 1989 - problem wahadła ocen) procesu historycznego, to racjonalnie rzecz ujmując, tamte klę­ ski zostały przekształcone w elementy mniej lub bardziej trwałe. Symbolika była (np. insygnia władzy przekazane prezydentowi Lechowi Wałęsie przez ostatnie­ go prezydenta RP na wychodźstwie śp. Ryszarda Kaczorowskiego) punktem od­ niesienia dla historiografii krajowej okresu cenzury, przypominała o demokracji i podmiotowości społeczeństwa, suwerenności państwa zawłaszczonej, choć w deklaracjach propagandowych werbalnie artykułowanej. Szkoda, że po kilku­ nastu latach wolnej i demokratycznej Polski konteksty tamtego czasu, tamtego państwa to już niemal wyłącznie symbolika polityczna, ideologiczne uniesie­ nia, patriotyczna tromtadracja i zadęcie w rodzaju „genetycznego patriotyzmu”, a nie Realpolitik, budująca integrującą świadomość państwową. Dowodem na tak postawioną tezę jest nie tylko stan lektur i czytelnictwa dotyczących tej pro­ blematyki, ale przede wszystkim nieobecność Polskiego Państwa Podziemnego w europejskiej historiografii okresu drugiej wojny światowej.

*

22 czerwca 1941 roku nastąpił atak Trzeciej Rzeszy na Związek Sowiecki. Już wieczorem tego dnia, a więc zaledwie po dwunastu niespełna godzinach zmagań, premier Rządu Jego Królewskiej Mości Winston Churchill wygłosił w brytyjskim parlamencie niezwykle emocjonalne przemówienie, które z prze­ jęciem transmitowała BBC:

Czy ktoś może wątpić, jaka będzie nasza polityka? [...] Nigdy nie będziemy roz­ mawiać ani rokować z Hitlerem lub z kimkolwiek z jego szajki. Będziemy zwalczać go na lądzie, będziemy zwalczać go na morzu, będziemy zwalczać go w powietrzu, dopóki przy Boskiej pomocy nie uwolnimy ziemi od jego cienia i nie wyzwolimy na­ rodów z jego niewoli. Każdy człowiek i każdy kraj walczący przeciwko nazizmowi uzyska naszą pomoc. [...] Wynika stąd, że udzielimy Rosji i narodowi rosyjskiemu wszelkiej pomocy, na którą będzie nas stać52.

Jak nietrudno zauważyć, Churchill zaoferował pomoc bez żadnych warun­ ków wstępnych. Stawiał też tymi słowami Rosję po stronie walczących z Hi­ tlerem. Zwalniał Stalina (świadomie?) z dwuletniej co najmniej odpowiedzial- ności/współodpowiedzialności za wojenny dramat milionów, począwszy od 1 września 1939 roku, poprzez czerwiec 1940 roku i daty kolejne. Czy powin­ no to było zaniepokoić Polaków? I czy zaniepokoiło? I co im to wróżyło, to polskie spojrzenie na niełatwą, nową, cezurę w wojennych zmaganiach już nie­ mal całego świata z niemieckim nazizmem, włoskim faszyzmem i japońskim militaryzmem? A perspektywa szersza, powszechna? Myślę, że można tu sfor­ mułować następujący pogląd: ta data i dramatyczne przemówienie jednego z ważniejszych przywódców ówczesnego świata definitywnie i jednoznacznie zamykała dla Polaków, Żydów, a szerzej Europejczyków klęskę września 1939 roku i czerwca 1940 roku. To definitywny koniec tzw. syndromu września 1939 i tzw. momentu Compiegne. Cezura ta przyniosła bowiem (tu antycypacja procesu historyczne­ go) kolejne, dramatyczne i konfliktowe, polsko-polskie kontrowersje. Jednak to, że 22 czerwca 1941 roku wyznaczał koniec paktu Hitler-Stalin, i to bez względu na polityczne, militarne, a nade wszystko moralne oceny, a przede wszystkim postawę Związku Sowieckiego (to zresztą w polityce historycznej nie uległo zmianie), nie podlegało wówczas, a i teraz, jak sądzę, najmniejszej wątpliwości. Jednak ta cezura miała jeszcze znaczenie - inaczej już lokalizowała, sytuowała i wartościowała klęskę Polski w 1939 i klęskę Francji w 1940. Oznaczała też, że pojawiał się czas nowy, jak się miało okazać, rozstrzygający dla unicestwienia

52 Relacje zebrane przez autora (zbiory własne). próby panowania faszyzmu nad światem. A w polskiej perspektywie dość dra­ matyczny (polski finał drugiej wojny światowej) na kilka dziesiątków lat (Polska w obozie sowieckim 1945-1989). 22 czerwca 1941 roku rozpoczęła się też największa wojna ideologiczna nowoczesnego świata. Trzecią stroną (obok czerwonego bolszewizmu i brunat­ nego nazizmu) były w niej demokracje zachodnie, które dopiero w wiele lat po 1945 roku miały zostać zwycięzcą (złamanie Jałty 1989-1990). I to one wła­ ściwie były jedynym zwycięzcą tego XX-wiecznego, ideologiczno-militarnego konfliktu. 22 czerwca 1941 roku był też niezwykle ważną cezurą dla większości - choć w różnym zakresie - walczących i okupowanych Europejczyków (w tym Polaków). Budził nadzieję, że tym razem Hitlerowi nie pójdzie tak łatwo, że Trzecia Rzesza musi w końcu przegrać. Jednak na drodze do zwycięstwa za­ chodnich demokracji był jeszcze Holocaust. Rację ma niewątpliwie Paul Ricoeur, który przypominał w jednym ze swych najważniejszych esejów:

Nasza tożsamość została zraniona przez dwa wielkie projekty XX wieku - nazizm i bolszewizm. Po raz pierwszy w dziejach mieliśmy przecież kryminalne reżimy, które przypisywały sobie prawo tworzenia nowej pamięci i nowej ludzkości. Naziści i bolszewicy zmuszali do zapomnienia. Zakazując pamiętania prawdy o innej rze­ czywistości i wymuszając zachowania, które ludzie sami chcą jak najszybciej zapo­ mnieć. Nie chcemy pamiętać swoich złych zachowań53.

Jednak historia (proces historyczny) wymaga również hierarchizowania zdarzeń. Klęska Polski we wrześniu 1939 roku i klęska Francji w 1940 roku, choć ważne, od 22 czerwca 1941 roku stawały się mniej istotne. Jednak musiały być, i pozostały, cezurami zbiorowej pamięci, nie tylko Polaków czy Francuzów. I pozostają nadal. Klęska bowiem zawsze pozostaje klęską. To również przy­ czynek do Realpolitik, do zetknięcia się historii i polityki, historii i ideologii, historycznej pamięci i polityki pamięci, a w konsekwencji - świadomości.

Zakończenie

Dwie klęski dotknęły państwo i społeczeństwo polskie w ciągu kilku pierw­ szych wojennych miesięcy. Klęska polska, wrześniowa z 1939 roku oraz klę­ ska francuska z maja/czerwca 1940 roku. Obie w tamtym czasie można było odebrać podobnie. Początkowo, rozważając je równolegle, trudno zauważyć tę polsko-francuską symetrię. Jednak bliższa analiza pozwala zrozumieć, dlaczego tak się stało, że w czerwcu 1940 roku zdecydowana większość społeczeństwa polskiego przeżyła francuską klęskę nawet bardziej niż sami Francuzi. Klęska wrześniowa, pomimo głębokiej wiary, że „nie oddamy nawet guzika”, kończy­ ła się nie tylko rozpadem struktur państwa, syndromem w postawach społe­ czeństwa, okupacją terytorium przez wrogie państwa, ale pozostawiała mimo

53 Por. P. Ricoeur, La Mémoire, l’Historie, l’Oubli (Pamięć, historia, zapomnienie), Paryż 2000 (cyt. za: „Gazeta Wyborcza” 23-24 VI 2001). wszystko nadzieję, że już na wiosnę, już za kilka miesięcy ruszą Francuzi ze sprzymierzonymi i skończy się wojenny koszmar. Sławne i stale powtarzane przy każdej okazji hasło: „Słoneczko wyżej, Sikorski bliżej”, stało się też pew­ nego rodzaju sposobem na przeżycie, symbolem codziennych postaw. Dotykało nie tylko każdego osobiście, ale również i wpływało na postawę oraz decyzje naczelnych władz RP na wychodźstwie. Trudno krytykować społeczeństwo za wiarę i nadzieję. To zrozumiałe zachowanie i postawa z perspektywy psychiki człowieka (społeczeństwa) w obliczu katastrofy fizycznej, politycznej, socjalnej i osobistej. Jednak wiosna 1940 roku zaczęła się dramatycznie, a zakończyła się jesz­ cze gorzej. Kolejne państwa Zachodniej Europy przegrywały militarną konfron­ tację z Trzecią Rzeszą. W czerwcu padła Francja. „Było to uderzenie o dno”, zanotował jeden z wnikliwych polskich obserwatorów tamtego czasu54. To sformułowanie oddaje istotę zagadnienia, jest podstawą mojej zasadniczej tezy w tej pracy: Polacy klęskę Francji przeżyli bardziej niż sami Francuzi. Upadła nie tylko nadzieja, okazało się bowiem, że wojna i okupacja potrwają znacznie dłużej, niż się spodziewano. Ze brutalizm codzienności okupacyjnej przyniesie udrękę, straty i zniszczenia, śmierć i strach, exodus, poniewierkę i poniżenie, wreszcie postawi przed trudnymi wyborami i decyzjami. Choć bez wątpienia nie spodziewano się, że okupacja będzie aż tak trudnym doświadczeniem - z Ho­ locaustem, dwoma powstaniami warszawskimi (żydowskim w 1943 i polskim w 1944), obozami koncentracyjnymi i obozami zagłady, Archipelagiem Gulag, wszechwładzą nazistów i komunistów itd. Nie przypuszczano też, że po wojnie, państwo i społeczeństwo znajdą się także w niełatwej sytuacji, którą zdefinio­ wać można jako „przegrani zwycięzcy”. Tzw. moment Compiegne postrzegany przez pryzmat postaw i zachowań, ale również w kontekście wojny i okupacji w przedziale czasowym 1940-1941, stanowił główny punkt rozważań w tej książce. W zamyśle autorskim jest to jednak jedynie próba wprowadzenia do problemu, a nie monograficzne ujęcie. Klęska Francji w postawach społeczeństwa polskiego to okres - taką tezę też postawiłem w książce - pomiędzy październikiem 1939 (bitwa pod Kockiem, „ostatnia bitwa września”) a 22 czerwca 1941 roku - agresją Trzeciej Rzeszy na Związek Sowiecki. Czerwiec 1941 roku, bez względu na stosunek do Sowie­ tów, bolszewizmu, mimo wszystko wyznaczył nową perspektywę dla społeczeń­ stwa okupowanego, także i jego władz na wychodźstwie. Wojna na wschodzie, może nie od pierwszych dni (klęski Armii Czerwonej), ale jednak, zbliżała się z każdym dniem do zasadniczego, europejskiego/światowego rozstrzygnięcia wojennego. A „wyzwolenie ze wschodu” oraz dylemat: „czy przyjaciele naszych przyjaciół muszą być naszymi przyjaciółmi?” - to problem polski tamtego cza­ su. Oznaczał konieczność całkowitego przeorientowania oczekiwań i nadziei na koniec wojennych zmagań. Dotykał problemu terytorialnego, wreszcie ustro­ ju. I to na długie - jak się okazało - powojenne lata. To dlatego klęska Fran­ cji, pomimo nieustannego schodzenia na plan dalszy, stanowiła istotną cezurę w okupacyjno-wojennych postawach społeczeństwa polskiego. Była ważnym punktem odniesienia w postawach i zachowaniach, także w pamięci indywi-

54 Relacje uzyskane przez autora (zbiory własne). dualniej i zbiorowej, a szerzej - w dziejach społeczeństwa polskiego lat 1939- 1945. Wartościowała bowiem wojenny wysiłek, niestety na niekorzyść Polski i Polaków. Ponieważ po 22 czerwca 1941 roku, a szczególnie po klęsce sta- lingradzkiej, to Związek Sowiecki, rzecz jasna w porozumieniu (sojuszu?) ze światem zachodnim, stawać się zaczynał z wolna jednym z głównych benefi­ cjentów powojennego zwycięstwa, światowym mocarstwem. Niestety, w jakimś stopniu także i kosztem Polski, jej niepodległości i suwerenności oraz zniewo­ lenia ideologicznego i ustrojowego społeczeństwa. Klęska Francji wiosną 1940 roku już po zakończeniu drugiej wojny świa­ towej nie pozostała w pamięci historycznej Polaków. Tak jak w przypadku września 1939 roku, klęski polskiej. To zdarzenie przeszło do opracowań na­ ukowych, podręczników historii, rzadziej do publicystyki. Nie stanowi też, jak wrzesień 1939 roku, elementu pamięci powszechnej. A szkoda, bo była nie tyl­ ko doświadczeniem niemałej części społeczeństwa, ważną cezurą w wojennych dziejach, ale też w i jakimś stopniu lekcją Realpolitik. Niestety, tak już pewnie pozostanie. Bibliografia

Źródła archiwalne

Archiwum Akt Nowych (Zespoły) Delegatura Rządu RP na Kraj Komenda Główna Armii Krajowej Oddział: Archiwum Lewicy Archiwum Wytwórni Filmów Dokumentalnych „Tygodnik Dźwiękowy Generalnej Guberni” (TDGG) Archiwum Zakładu Historii Ruchu Ludowego Materiały Stanisława Kota Instytut Pamięci Narodowej Źródła i materiały Głównej (i okręgowych) Komisji Badania Zbrodni przeciwko Na­ rodowi Polskiemu Plakaty i afisze Żydowski Instytut Historyczny Materiały z lat 1939-1940 (wybrane)

Źródła drukowane

Agresja sowiecka na Polskę w świetle dokumentów. 17 września 1939, t. 1: G en eza i skutki agresji, pod red. E. Kozłowskiego, Warszawa 1994; t. 2: Działania wojsk Frontu Ukraińskiego, pod red. S. Jaczyńskiego, Warszawa 1996; t. 3: D ziałania wojsk Frontu Białoruskiego, pod red. C. Grzelaka, Warszawa 1995. Armia Krajowa w dokumentach 1939-1945, t. 1: Wrzesień 1939 - czerwiec 1941, pod red. T. Pełczyńskiego, Londyn 1970. Bartoszewski W, Lewinówna Z., Ten jest z ojczyzny mojej. Polacy z pomocą Żydom 1 9 3 9 -1 9 4 5 , Kraków 1969. Beck J., Przemówienia, deklaracje, wywiady 1931-1939, Warszawa 1939. Białe plamy. ZSRR - Niemcy 1939-1941. Dokumenty i materiały dotyczące stosun­ ków radziecko-niemieckich w okresie od kwietnia 1939 r. do lipca 1941 r., Wilno 1990. Blet P. SJ, Pius XII i druga wojna światowa w tajnych archiwach watykańskich, Katowice 2000. Cieplewicz M., Zgórniak M., Przygotowania niemieckie do agresji na Polskę w świetle sprawozdań Oddziału II Sztabu Głównego WP (dokumenty), Wrocław-Warszawa- Kraków 1969. Colbern W.H., Polska. Styczeń - sierpień 1939. Analizy i prognozy. Komentarze do wydarzeń attache wojskowego ambasady USA w Warszawie, Warszawa 1986. Cyprian T , Sawicki J., Agresja na Polskę w świetle dokumentów, t. 1-2, Warszawa 1946. Cywilna obrona Warszawy we wrześniu 1939 r. Dokumenty, materiały prasowe, wspo­ mnienia i relacje, pod red. S. Płoskiego, Warszawa 1965. Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, pod red. I.A. Chrie- nowa, T. Cieślaka, t. 7 (styczeń 1939 - grudzień 1943), Warszawa 1973. Dokumenty z dziejów polskiej polityki zagranicznej 1918-1939, t. 2 : 1 9 3 3 -1 9 3 9 , oprać. T. Jędruszczak, M. Nowak-Kiełbikowa, Warszawa 1996. Druga wojna światowa. Wybór dokumentów, cz. 1, oprać. K. Lapter, Warszawa 1961. Dziennik działań bojowych Frontu Białoruskiego we wrześniu 1939 roku, wstęp i oprać. C. Grzelak, Warszawa 1998. Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej 1939, Warszawa 1939. Gnatowski M., Niepokorna Białostocczyzna. Opór społeczny i polskie podziemie niepodległościowe w regionie białostockim w latach 1939-1941 w radzieckich źródłach, Białystok 2001. Kirchmayer J., U źródeł polskiej niemocy wojskowej [wydanie konspiracyjne z paździer­ nika 1939 r.]. Krysiński A., Liczba i rozmieszczenie ludności polskiej na Kresach Wschodnich, Warszawa 1929. Kulski W, Potulicki M., Współczesna Europa polityczna. Zbiór umów międzynarodowych 1 9 1 9 - 1 9 3 9 , Kraków-Warszawa 1939. Landau Z., Tomaszewski J., Monachium 1938. Polskie dokumenty dyplomatyczne, Warszawa 1985. Likwidacja Uniwersytetu Stefana Batorego przez władze litewskie w grudniu 1939 r., oprać, i wstęp P. Łossowski, Warszawa 1991. Madajczyk C., Niemieckie dokumenty o sytuacji Polaków pod okupacją radziecką w roku 1940, „Dzieje Najnowsze” 1991, nr 3. Maritain J., Drogami klęski, Warszawa 1942. M onitor Polski 1 9 3 9 , Warszawa 1939. Nazi-Soviet Relations 1939-1941. Documents from theArchives of the German Foregin O ffice, R.J. Sontag, J.S. Beddie (ed.), Waszyngton 1948. Obrona Warszawy w 1939 r. Wybór dokumentów wojskowych, oprać. M. Cieplewicz, Warszawa 1968. Okupacja i ruch oporu w dzienniku Hansa Franka 1939-1945, pod red. S. Płoskiego, t. 1-2, Warszawa 1970. Okupacja sowiecka (1939-1941) w świetle tajnych dokumentów. Obywatele polscy na kresach północno-wschodnich II Rzeczypospolitej pod okupacją sowiecką w latach 1939-1941, pod red. T. Strzembosza, Warszawa 1996. Olszewicz B., Obraz Polski dzisiejszej. Fakty, cyfry, tablice, Warszawa 1938. Ostatnie pokolenie. Autobiografie polskiej młodzieży żydowskiej okresu międzywojen­ nego ze zbiorów YIVO Institute for Jewish Research w Nowym Jorku, oprać, i wstęp A. Cała, Warszawa 2003. Pamiętniki robotników z czasów okupacji, Warszawa 1948. Papee K., Pius XII a Polska 1939-1949. Przemówienia, listy, komentarze, Rzym 1954. Polacy - Żydzi. Wybór dokumentów, oprać. A.K. Kunert, Warszawa 2006. Polska Służba Zagraniczna po 1 września 1939 r., Londyn 1954. Polska w polityce międzynarodowej (1939-1945). Zbiór dokumentów, 1 .1 : 1 9 3 9 , oprać. W.T. Kowalski, B. Janicka, Z. Lachowski, Warszawa 1989. Położenie ludności Rejencji katowickiej w latach 1939-1945, wybór źródeł i oprać. W. Długoborski, J. Molendowa, I. Srokowa, A. Szafer, „Documenta Occupationis”, t. 9, Poznań 1983. Prawdziwa historia Polaków. Ilustrowane wypisy źródłowe 1939-1945, t. 1: 1 9 3 9 - 1 9 4 2 , oprać. D. Baliszewski, A.K. Kunert, Warszawa 1999. Prawo międzynarodowe i historia dyplomatyczna. Wybór dokumentów, oprać. L. Gel- berg, Warszawa 1958. Protokoły z posiedzeń Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej, 1 .1: Październik 1939 - czerwiec 1940, pod red. M. Zgórniaka, Kraków 1994. Radianśkyj Lwiw 1939-1956. Dokumenty ji materiały, Lwów 1956. Rocznik służby zagranicznej Rzeczypospolitej Polskiej według stanu na 1 czerwca 1 9 3 9 , Warszawa 1939. Rowecki S. „Grot”, Czy wrzesień 1939 r. okrył niesławą naród polski, oprać. T. Szarota, „Odra” 1984, nr 2-3. Rzeczpospolita Polska czasu wojny. Rozkazy Naczelnego Wodza do żołnierzy 1939- 1 9 4 5 , pod red. A.K. Kunerta, Warszawa 1997. Sprawa polska w czasie drugiej wojny światowej na arenie międzynarodowej. Zbiór dokumentów, pod red. S. Stanisławsldej, Warszawa 1965. Studium planu strategicznego Polski przeciw Niemcom Kutrzeby i Mossora, Warszawa 1987 Sukiennicki W, Biała księga. Fakty i dokumenty z okresów dwóch wojen światowych, Paryż 1964. Stalin J., D zieła, t. 4, Warszawa 1951. Stalin J., Zagadnienia leninizmu, Łódź-Warszawa 1947. Szawłowski R. [Liszewski K.], Wojna połsko-sowiecka 1939. Tło polityczne, prawno- międzynarodowe i psychologiczne. Agresja sowiecka i polska obrona. Sowieckie zbrodnie wojenne i przeciw ludzkości oraz zbrodnie ukraińskie, 1.1 (Monografia), t. 2 (Dokumenty), Warszawa 1997. Wieś polska (1939-1948). Materiały konkursowe, oprać. K. Kersten i T. Szarota, 1.1-4, Warszawa 1967-1971. Władze legalne RP na Uchodźstwie (1940-1970), oprać. B. Wanke, „Zeszyty Historyczne” 1979, nr 47. Wojna obronna Polski 1939. Wybór źródeł, pod red. E. Kozłowskiego, Warszawa 1968. W obliczu wojny. Z prasy polskiej 1939, Kraków 1984. Zachodnia Białoruś 17 IX 1939 - 22 V I1941. Wydarzenia i łosy ludzkie. Rok 1939, t. 1, Warszawa 1998. Życie i zagłada Żydów polskich 1939-1945. Relacje świadków, wybór i oprać. M. Gryn­ berg i M. Kotowska, Warszawa 2003. Prasa

Prasa polska „Gazeta Codzienna” (Wilno) „Kurier Wileński” Prasa konspiracyjna „Agencja Informacyjna «Agin»” „Biuletyn Informacyjny” „Dla Polski” „Kronika Wileńska” „Manifest Wolności” „Niepodległość” „Polska Żyje!” „Rzeczpospolita Polska” Prasa niemiecka (okupacyjna) - wydawana w języku polskim i niemieckim „7 Dni” „Dziennik Poranny” „Gazeta Lwowska” „Goniec Codzienny” (Wilno) „Goniec Krakowski” „Ilustrowany Kurier Polski” „Krakauer Zeitung” „Kurier Częstochowski” „Nowy Kurier Warszawski” „Prawda Wileńska” „Warschauer Zeitung” Prasa sowiecka (okupacyjna) - wydawana w języku polskim, rosyjskim i ukraińskim „Czerwony Sztandar”

Wspomnienia, pamiętniki i relacje niepublikowane

Archiwum Akt Nowych Dzienniki i pamiętnild z okresu okupacji. Rybka E., „Dziennik Eugeniusza Rybki rozpoczęty 19 kwietnia 1939 r., skończony 13 czerwca 1940 r.”, mps. Archiwum Wschodnie Ośrodka „Karta” Relacje, wspomnienia, dzienniki i pamiętnild Biblioteka Litewskiej Akademii Nauk Romer M., „Dziennik”, t. 1-4: 1939-1945, rkps (cyt. za: S. Lewandowska, Życie co­ dzienne Wilna w latach II wojny światowej, Warszawa 1997; P. Łossowski, Litwa a sprawy polskie 1939-1940, Warszawa 1982). Biblioteka Narodowa - rkps Auleytner W, „Spotkania i rozstania”. Chętnik A., „Pod niemiecko-hitlerowsldm obuchem”. Radziwiłł K., „Mój pamiętnik. Od feudalizmu do socjalizmu (1898-1968)”. Rutkowska M., „Struna bolesnej pamięci. Wspomnienia z okresu okupacji i lat po­ wojennych”. Rutkowska M., „Wspomnienia o mojej matce Joannie Czaplińskiej”. Targowski J., „Ankieta ostatniego szwoleżera”. Turnau S., „Pamiętnik z wojny 1939-1945”, t. 1-8. Turnau S., „Pamiętnik z wojny 1939-1945”, cz. 2, t. 1-2. Walewska M., Kalendarz pierwszych dni września 1939 r. przeżytych w Kowali, powiatu Radom, woj. kieleckie. Biblioteka Jagiellońska - rkps Bogdanowski W, „Wspomnienia ostatniego przedwojennego wiceprezydenta m. Kra­ kowa”, Kraków dnia 20 czerwca 1967 r. Brochocki A., „Przeżycia moje i wrażenia w czasie II wojny światowej”, cz. 1-2. Jakowska H., „Wspomnienia z lat z lat 1898-1962”. Kochanowski J., „Zdarzenia, przygody, refleksje”. Kubalski E., „Niemcy w Krakowie 1 IX 1939 - 18 1 1945”. Laskowicz K., „Iszczołna. Kresowy dwór i jego sąsiedzi”. Mitera T., „Zeflik i Karlik - wspomnienia z czasów okupacji”. Rutkowski W, „Wspomnienia o szkolnictwie w Krakowie za okupacji”. Rymar S., „Pamiętnik”, t. 3: „Wojna i okupacja”. Sulatycki P, „W sieci napadu hitlerowskiego na Polskę (własne przeżycia)”. Wiktor J., „Pamiętnik pisany w latach okupacji 1940-1944”. Zoll E, „Notatki”, t. 2. Zoll E, „Wspomnienia”, t. 2. Zwierkowski T , „Wspomnienia 1939-1967”. Instytut Historii Polskiej Akademii Nauk (Warszawa) Dobrzański J., „Wilno w walce z okupantem”, rkps (relacja). „Zapiski” profesora Stanisława Srokowskiego, wrzesień 1939 - sierpień 1944, rkps. Zakład Narodowy im. Ossolińskich Teczka ulotek w języku polskim z okresu drugiej wojny światowej Plakaty - Distrikt Galizien Bień A., „Wspomnienia okupacyjne”. Bobrzyńska M., „«Życie zmiennym jest». Pamiętnik z lat 1900-1958”, t. 3: 1939-1945. Ciemniewski L., „Poprzez mazowieckie, podolskie i śląskie. Wspomnienia z lat 1900- 1964”, cz. 4, 5. Jagmin S., „Pamiętnik z lat 1875-1959”, t. 2. Linowski S., „Silva rerum”, t. 1-2. Łempicki A., „Wspomnienia 1939-1967”. Karwacki W, „Wspomnienia 1895-1980”. Tukalski-Nielubowicz H., „Pół wieku wspomnień. Wysadzony z siodła 1939-1945”, cz. 3, t. 1. Zadurski J., Tukalski-Nielubowicz H., „Wspomnienia żołnierza”. Zaklika W, „Wspomnienia. Ostatnie lata (1886-1958)”, t. 3 (1939-1958). Zakrzeński W, „Wspomnienia z lat 1939-1945”. Kalendaria

Datner S .,5 5 dni Wehrmachtu w Polsce. Zbrodnie dokonane na polskiej ludności cy­ wilnej w okresie 1 IX -2 5 X 1939 r., Warszawa 1967. Kasperek J., Kronika wydarzeń w Lublinie w okresie okupacji hitlerowskiej, Lublin 1983. Kunert A.K., Ilustrowany przewodnik po Polsce Podziemnej 1939-1945, Warszawa 1996. Kunert A.K., Rzeczpospolita walcząca. Styczeń - grudzień 1940. Kalendarium, Warszawa 1997. Kunert A.K., Rzeczpospolita walcząca. Wrzesień - grudzień 1939. Kalendarium, Warszawa 1993. Łuczak C., Od pierwszej do ostatniej godziny drugiej wojny światowej. Dzieje Polski i Polaków , Poznań 1995. Piekałkiewicz J., Kalendarium II wojny światowej, Warszawa 1997. Piekalldewicz J., Polski wrzesień. Hitler i Stalin rozdzierają Rzeczpospolitą, Warszawa 1999. Sldadkowski F.S., Prace i czynności Rządu Polskiego we wrześniu 1939 r., „Kultura” 1948, nr 5, nr 6. Sowa A., Kronika 1939 roku, Warszawa 2000. Urban A., Wrzesień - dzień po dniu, Warszawa 2000. Wroński T., Kronika okupowanego Krakowa, Kraków 1974.

Wspomnienia, pamiętniki, dzienniki (publikowane), literatura piękna

Andrzejewski J., Noc: opowiadania, Warszawa 1956. Anders W., Bez ostatniego rozdziału, Londyn 1973. Abraham R., Wspomnienia wojenne znad Warty i Bzury, Warszawa 1969. Banaś F., Moje wspomnienia, Rzeszów 2009. Bartlowa M., Pamiętnik Marii Bartlowej, „Zeszyty Historyczne” 1987, nr 81. Beck J., Ostatni raport, Warszawa 1987. Berg T., Dziennik z getta warszawskiego, Warszawa 1989. Bień A., Bóg jest wyżej, dom jest dalej, Warszawa 1986. Bizuń S., Historia krzyżem znaczona. Wspomnienia z życia Kościoła katolickiego na Ziemi Lwowskiej 1939-1945, Lublin 1994. Blum A., O broń i orty narodowe. Z Wilna przez Francję i Szwajcarię do Wioch. Wspomnienia, fotografie, dokumenty, Londyn 1980. Bobkowski A., Szkice piórkiem (Francja 1940-1944), cz. 1-2, Londyn 1985. Bojanowski J., Przeminęło i nie wróci. Wspomnienia z lat wojny 1939-1945. Sandomierz-Klimontów-Włostów, Gozdnica 1997. Bortnowski W., Na tropach łódzkiego września, Łódź 1962. Bór-Komorowski T., Armia Podziemna, Warszawa 1986. Brandys M., Miasto niepokonane. Opowieść o Warszawie, Warszawa 1947. Bujwid O., Osamotnienie. Pamiętniki z lat 1932-1942, oprać. D. i T. Jarosińscy, Kraków 1990. Burckhardt C.J., Moja misja w Gdańsku 1937-1939, Warszawa 1970. Była taka szkoła. Gimnazjum im. E. Orzeszkowej w Wilnie 1915-1939, pod red. E. Slawińskiej-Zakościelnej, Londyn 1987. Ciano G., Pamiętniki 1939-1943, Warszawa 1991. Cunge E., Uciec przed Holocaustem, Łódź 1997. Czapski J., Na nieludzkiej ziemi, Warszawa 1990. Czapski J., Wspomnienia starobielskie. Prawda o Katyniu, Lublin 1985. Dabulewicz-Rutkowska J., Poezja, proza i dramat. Pamiętnik nastolatki. Lwów 1939- 1 9 4 1 , Wrocław 1998. Dąbrowska M .,Dzienniki 1914-1945, t. 3 (1936-1945), wybór, wstęp, przypisy T. Drew­ nowski, Warszawa 2000. Diamant I., Moja cząstka życia, Warszawa 2001. Dzier T., A mnie się zdaje, że to było wczoraj. Dziennik 15 sierpnia 1939 - 2 kwietnia 1 9 4 0 , Warszawa 1979. Dzięgiel L., Lwów nie każdemu zdrów, Wrocław 1991. Edelman M., Bóg śpi. Ostatnie rozmowy prowadzą W. Bereś i K. Burnetko, Warszawa 2010 Eden A., Pamiętniki 1923-1938, t. 1: W obliczu dyktatorów, Warszawa 1970. Fabiańska A., Mój pamiętnik z pierwszego roku wojny we Lwowie (1939-1940), Kraków 1996. Goetel F., Czas wojny, Gdańsk 1990. Górski K., Dwide et impera, Białystok 1995. Grodzicki A., W teatrze życia. Wspomnienia z lat 1920-1980, Warszawa 1984. Grossman W., Życie i los, Warszawa 2009. Grybnerg H., Dzieci Syjonu, Warszawa 1994. Guderian H., Wspomnienia żołnierza, Warszawa 1991. Guz E., Goebbels o Polsce i sojuszniczym ZSRR, Warszawa 1999. Haider F., Dziennik wojenny, oprać. H.A. Jacobsen, t. 1, Warszawa 1971. Hartman S., Wspomnienia (lwowskie i inne), Wrocław 1995. Herling-Grudziński G., Inny świat, Warszawa 1989. Hołub B., Przy wileńskim stole, Warszawa 1992. Hołyńska P., Wspomnienia nauczycielki z kresów 1939-1942, Londyn 1990. Hosenfeld W., „Staram się ratować każdego”. Życie niemieckiego oficera w listach i dziennikach, Warszawa 2008. Iranek-Osmecki K., Kto uratuje jedno życie. Polacy i Żydzi 1939-1945, Londyn 1968. Irzykowski K., D zien n ik , t. 2 : 1 9 1 6 - 1 9 4 4 , Kraków 1998. Irzykowski K., Notatki z życia, obserwacje i motywy, Warszawa 1964. Iwaszkiewicz J., Dzienniki 1911-1955, oprać. A. i R. Papiescy, Warszawa 2007. Jahn A., Z Kleparowa w świat szeroki, Wrocław 1991. Janicki J., Cały Lwów na mój głos... Alfabet lwowski, Warszawa 1993. Jankowski S. „Agaton”, Z fałszywym Ausweisem w prawdziwej Warszawie, t. 1, 2, Warszawa 1988. Jeziorański Z. (Jan Nowak), Kurier z Warszawy, Londyn 1978 (wyd. polskie Warszawa- - Kraków 1989). Jędrychowska A., Zygzakiem i po prostu, Warszawa 1965. Jędrzejewicz W, Wspomnienia, oprać, i posłowie J. Cisek, Wrocław 1993. Jünger E., W stalowych burzach, Warszawa 1999. Karaszewicz-Tokarzewski M., U podstaw tworzenia Armii Krajowej, „Zeszyty Histo­ ryczne” 1964, z. 6. Karski J., Tajne państwo. Opowieść o polskim podziemiu, oprać. W. Piasecki, Warszawa 1999. Kasak J., O jce i synow ie, Warszawa 1979. Kiersnowski R., Tam i wtedy. W Podweryszkach, w Wilnie i w Puszczy 1939-1945, Warszawa 1995. Kirchmayer J., Pamiętniki, Warszawa 1962. Klukowski Z., Dziennik z lat okupacji Zamojszczyzny (1939-1944), Lublin 1958. Koestler A., Płomień i lód. Przygody mojego życia, Warszawa 2009. Komar M., Władysław Bartoszewski. Wywiad rzeka, Warszawa 2006. Konieczny B., Mój wrzesień 1939. Pamiętnik z kampanii wrześniowej spisany w obozie jen ieck im , wstęp i oprać. J. Brzeski, Kraków 1999. Kowalska z Belinów A., Nie żałuję niczego 1924-1998, Podkowa Leśna 1998. Krahelska H., Dwa wrześnie, Warszawa 1982. Królikowski B., Czas ułanów. Polski wrzesień 1939, Warszawa 1993. Krzepkowski M., Wspomnienia dziennikarza z czasów okupacji (Wilno 1939-1941), „Zeszyty Historyczne” 1976, nr 45. Krzyżanowski B., Wileński matecznik 1939-1945, Warszawa 1993. Kucharski K., Konspiracyjny ruch niepodległościowy w Wilnie w okresie od września 1939 do maja 1941, Bydgoszcz 1992. Kwiatkowski E., Dysproporcje, Warszawa 1931. Kwiatkowski M. J., Wrzesień 1939 w warszawskiej rozgłośni Polskiego Radia, Warszawa 1984. Kwilecki A., Załuscy z Iwonicza, Kórnik 1993. Lanckorońska K., Wspomnienia wojenne 2 2 IX 1939 - 5 IV 1945, Kraków 2002. Landau L., Kronika lat wojny i okupacji, 1 .1: Wrzesień 1939 - listopad 1940, Warszawa 1962. Langner W, Ostatnie dni obrony Lwowa (1939), [w:] Wrzesień 1939 w relacjach i wspomnieniach, wybór i oprać. M. Cieplewicz, E. Kozłowski, Warszawa 1989. Lerski J., Emisariusz „Jur”, Warszawa 1989. Leski K., Życie niewłaściwie urozmaicone. Wspomnienia oficera wywiadu i kontrwy­ w iadu A K , Warszawa 1994. Lipińska G., Jeśli zapomnę o nich..., Warszawa 1990. Lipiński W, Dziennik. Wrześniowa obrona Warszawy 1939 r., oprać. J.M. Kłoczowski, Warszawa 1989. Littel J., Ł askaw e, Kraków 2008. Łopalewski T , Czasy dobre i złe, Warszawa 1966. Łopuszański J., Moje lwowskie wojenne wspomnienia więzienne, Wrocław 1992. Łucki S., Od Kut do Paryża, Paryż 1996. Machura Z. B., Zawsze wśród ludzi, Kielce 2000. Małecki J., Pod znakam Pahoni. Uspominy, Toronto 1976. Maliszewski A., Na przekór nocy, Warszawa 1968. Mękarska-Kozłowska B., Burza nad Lwowem. Reportaż z lat wojennych 1939-1945 we Lwowie. Kartki z pamiętnika, Londyn 1992. Michalak A., Z przebytej drogi, Warszawa 1986. Miłosz C., Rodzinna Europa, Paryż 1980. Miłosz C., Wyprawa w dwudziestolecie, Kraków 1999. Mitkiewicz L., Wspomnienia kowieńskie 1938-1939, Warszawa 1990. Mühlstein A., Dziennik wrzesień 1939 - listopad 1940, Warszawa 2000. Nałkowska Z., Dzienniki czasu wojny, Warszawa 1972. Nelken H., Pamiętnik z getta w Krakowie, Toronto 1987. Noël L., Agresja niemiecka na Polskę, Warszawa 1966. Nurkowski K., Byt dwór. Obraz wsi i dworu w świetle pamiętnika rodziny Bukowskich z lat 1864-1939, Kielce 2000. Ossowska W, Przeżyłam... Lwów-Warszawa 1939-1946, Warszawa 1990. Ostrowski S., W obronie polskości Ziemi Lwowskiej. Dnie pohańbienia, Warszawa 1986. Pamiętnik wileński, Londyn 1972. Pempel S., Pod znakiem lwa i syreny, Warszawa 1989. Perechodnik C., Spowiedź. Dzieje rodziny żydowskiej podczas okupacji hitlerowskiej w Polsce, Warszawa 2004. Putrament J., Pól wieku. Wojna, Warszawa 1962. Raczyński E., W sojuszniczym Londynie, Warszawa 1989. Regulska H., Dziennik z oblężonej Warszawy. Wrzesień-październik-listopad 1939 r., Warszawa 1978. Reiss H., Z deszczu pod rynnę. Wspomnienia polskiego Żyda, Warszawa 1993. Remarque E.M., Na Zachodzie bez zmian, Wrocław 1999. Rembek S., Dziennik okupacyjny, Warszawa 2000. Ringelblum E., Kronika getta warszawskiego. Wrzesień 1939 - styczeń 1943, Warszawa 1983. Rómmel J., Za honor i ojczyznę. Wspomnienia dowódcy armii „Łódź” i „Warszawa”, Warszawa 1958. Rowecki S., Wspomnienia i notatki autobiograficzne (1906-1939), wybór tekstów A.K. Kunert, J. Szymer, wstęp A.K. Kunert, Warszawa 1988. Ryszka E, Pamiętnik inteligenta, Warszawa 1994. Schmidt P, Statysta na dyplomatycznej scenie, Kraków 1965. Sebyłowa H., Notatki z prawobrzeżnej Warszawy, Warszawa 1985. Siemiński J., Grodno walczące. Wspomnienia harcerza, oprać. T. Zaniewska, Białystok 1992. Skowroński T, Wojna widziana z Brazylii, Londyn 1980. Skórzyńska z Radziwiłłów Z., Świadectwo czasu minionego. Wspomnienia z dzieciń­ stwa, fragmenty wojenne losów rodziny Radziwiłłów z Sichowa, Warszawa 1994. Słobodzianek T, Nasza klasa, Gdańsk 2009. Sokolnicki M., Dziennik ankarski 1939-1943, Londyn 1965. Sosnkowski K., Cieniom września, Warszawa 1989. Starowieyska-Morstinowa Z., Ci, których spotkałam, Warszawa 1993. Starzeński R, Trzy lata z B eck iem , Warszawa 1991. Steinhaus H., Wspomnienia i zapiski, Londyn 1992. Stomma S., Trudne lekcje historii, Kraków 1998. Stempowski J., Eseje dla Kasandry, Paryż 1961. Stypułkowski Z., W zawierusze dziejowej. Wspomnienia 1939-1945, Londyn 1951. Surwiło J., Rachunki nie zamknięte, Wilno 1992. Szczepański J.J., Polska jesień, Warszawa 1998. Szejnert M., Sława i infamia. Rozmowa z Bohdanem Korzeniewskim, Warszawa 1988. Szembek J., Diariusz. Wrzesień-grudzień 1939, oprać. B. Grzeloński, Warszawa 1989. Szolginia W, Pudełko lwowskich wspomnień pełne, Wrocław 1994. Śmigły-Rydz E., Czy Polska mogła uniknąć wojny?, „Zeszyty Historyczne” 1962, nr 2. Tarnawśkyj O., Literaturnyj Lwiw 1919-1944. Spomyny, Lwów 1995. Temkin-Bermanowa B., Dziennik z Podziemia, Warszawa 2000. Tomaszewski L., Kronika wileńska 1939-1941, Warszawa 1990. Tuwim J., Bal w Operze. Lekcja literatury z Czesławem Miłoszem, Kraków 1999. Tymieniecki K., Wspomnienia z jesieni 1939, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1972. Urbankiewicz J., Szabla zardzewiała, Warszawa 1991. Wańkowicz M., K undlizm , Warszawa 1991. Wańkowicz M., Wrzesień żagwiący, Warszawa 1990. Warakomski R., Komórka legalizacyjna Sztabu Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej w latach 1939-1945, Bydgoszcz 1996. Wasilewski Z., Obyś żył w ciekawych czasach. Z pamiętnika adiutanta (1939-1945), Warszawa 1958. Wat A., Mój wiek. Pamiętnik mówiony, cz. 1-2, Warszawa 1990. Wilno jako ognisko oświaty w latach próby (1939-1945), oprać. E. Feliksiak i M. Skor- ko-Barańska, Białystok 1994. Wojenne pamiętniki młodzieży robotniczo-chłopskiej, Kraków 1949. Wrzesień 1939 na Kresach w relacjach, wybór i oprać. C.K. Grzelak, Warszawa 1999. Wrzesień 1939 w relacjach i wspomnieniach, wybór i oprać. M. Cieplewicz, E. Kozłowski, Warszawa 1989. Wrzesień 1939 we wspomnieniach obrońców warszawskiej Woli, do druku przyg. M. Ejchman i J. Wiśniewska, Warszawa 1995. Wyka K., Życie na niby. Pamiętnik po klęsce, Kraków-Wrocław 1984. „W czterdziestym nas Matko na Sybir zesłali”. Polska a Rosja 1939-1942, wybór i oprać. J.T. Gross, I. Grudzińska-Gross, Warszawa 1990. Zagórski W., Wolność w niewoli, Londyn 1971. Zalewski J., Stała się omyłka. Wspomnienia z niewoli sowieckiej wrzesień 1939 - sierpień 1941, Warszawa 1994. Żegota-Januszajtis M., Życie moje tak burzliwe. Wspomnienia i dokumenty, Warszawa 1993. Żygulski K., Jestem z lwowskiego etapu..., Warszawa 1994.

Opracowania

Adler A., Sens życia, Warszawa 1986. Antologia polskiej poezji religijnej 1935-1945, Warszawa 1986. Armia „Poznań” w wojnie obronnej 1939, oprać. P. Bauer, B. Polak, Poznań 1982. Babiński S., Kazimierz Sosnkowski, myśl - praca - walka, Londyn 1988. Bałuk-Ulewiczowa T., Wyzwolić się z błędnego koła. Instytut fur Deutsche Ostarbeit w świetle dokumentów Armii Krajowej i materiałów zachowanych w Polsce, Kraków 2004. Baranowski W., Administracja okupacyjna w Generalnym Gubernatorstwie, Londyn 1942. Bartelski L.M., Pieśń niepodległa. Pisarze i wydarzenia 1939-1942, Kraków 1988. Bartoszewski W., Los Żydów Warszawy 1939-1943, Warszawa 1990. Bartoszewski W., Warszawski pierścień śmierci 1939-1944, Warszawa 1967. Bartoszewski W., 1859 dni Warszawy, Kraków 2008. Batowski H., Agonia pokoju i początek wojny: sierpień - wrzesień 1939, Poznań 1988. Batowski H., Europa zmierza ku przepaści, Poznań 1989. Batowski H., Między dwiema wojnami 1919-1939. Zarys historii dyplomatycznej, Kraków 1988. Batowski H., Pierwsze tygodnie wojny. Dyplomacja zachodnia do połowy września 1 9 3 9 r., Kraków 1991. Batowski H., Polska dyplomacja na obczyźnie 1939-1941, Kraków 1991. Batowski H., Rok 1940 w dyplomacji europejskiej, Poznań 1981. Batowski H., Walka dyplomacji hitlerowskiej przeciw Polsce 1939-1945, Kraków 1984. Beauvois Y., Stosunki polsko-francuskie w czasie dziwnej wojny, Kraków 1991. Beck J., Polska polityka zagraniczna 1926-1932 [powinno być do 1939 - J.Ch.], oprać. A. Cienciała, Paryż 1990. Bergman O., Narodowa Demokracja wobec problematyki żydowskiej w latach 1918- 1 9 2 9 , Poznań 1998. Bemaś-Kostynowicz A., Społeczeństwo polskie w wojnie obronnej 1939. Współdziałanie ludności cywilnej z wojskiem w okresie zagrożenia i działań wojennych, Warszawa 1988. Bethell N., Zwycięska wojna Hitlera-wrzesień 1939, Warszawa 1997. Białasiewicz W, Pomiędzy lojalnością a serc porywem. Polonia Amerykańska we wrześniu 1939, Chicago 1989. Biberstein A., Zagłada Żydów w Krakowie, Kraków 1985. Boćkowski D., Na zawsze razem. Białostocczyzna i Łomżyńskie w polityce radzieckiej w czasie II wojny światowej (IX 1939 - VIII1944), Warszawa 2005. Bogacki E, Poczta Polska w Gdańsku, Warszawa 1978. Borejsza W, Antyslawizm Adolfa Hitlera, Warszawa 1988. Borejsza W, Mussolini był pierwszy, Warszawa 1989. Borejsza W, Rzym a wspólnota faszystowska, Warszawa 1981. Borodziej W, Terror i polityka, Warszawa 1985. Bregman A., Najlepszy sojusznik Hitlera. Studium o współpracy niemiecko-sowieckiej 1 9 3 9 - 1 9 4 1 , Londyn 1967. Breitman R., Himmler and the Final Solution. The Architect of Genocide, London 1991. Broszat M., Nationalsozialistische Polenpolitik 1939-1945, Stuttgart 1961. Browning Ch.R., Zwykli ludzie. 101. Policyjny Batalion Rezerwy i „ostateczne rozwią­ zanie” w Polsce, Warszawa 2000. Buczkowski M., Warszawski dowcip w walce 1939-1944, Warszawa 1947. Budurowycz B., Polska i problem ukraiński w latach 1921-1939, „Zeszyty Historyczne” 1983, nr 66. Budurowycz B., Watykan, Polsza i Ukrajinśka Katolyćka Cerkwa naperedodni druhoj switowoj wijny, „Suczanstnist” 1983. Bullock A., Hitler i Stalin. Żywoty równoległe, 1 .1 ,2, Warszawa 1994. Chałupczak H., II Rzeczpospołita a mniejszość niemiecka, Poznań 1992. Chodakiewicz M.J., Zagrabiona pamięć. Wojna w Hiszpanii 1936-1939, Warszawa 1997. Chodakiewicz M.J., Żydzi i Połacy 1918-1955. Współistnienie - zagłada - komunizm, Warszawa 2000. Chojnowski A., Koncepcje polityki narodowościowej rządów polskich w latach 1921- 1 9 3 9 , Wrocław 1979. Chojnowski A., Piłsudczycy u władzy. Dzieje BBWR, Wrocław-Warszawa-Kraków 1986. Chrobaczyński J., Kraków - „stolica” Generalgouvernement (1939-1945), [w:] Kraków. Studia z dziejów miasta, pod red. J. Rajmana, Kraków 2007. Chrobaczyński J., „Nie okrył się niesławą Naród połski”. Społeczne aspekty września 1 9 3 9 roku, Kraków 2002. Chrobaczyński J., Ostatni z szesnastu. Biografia polityczna Adama Bienia (1899-1998), Warszawa 2000. Chrzanowski B., „Miecz i Pług” (Zjednoczone Organizacje Ruchu „Miecz i Pług” na Po­ morzu w łatach okupacji niemieckiej 1939-1945), Toruń 1997. Chwalba A., Dzieje Krakowa. Kraków w latach 1939-1945, Kraków 2002. Ciatowicz J., Polsko-francuski sojusz wojskowy 1921-1939, Warszawa 1970. Ciechanowski K., Armia „Pomorze” 1939, Warszawa 1983. Cienciała A.M., and the Western Powers 1938-1939, London-Toronto 1968. Cienciała A.M., Polska w polityce brytyjskiej i francuskiej w 1939 r. Wola walki czy próba uniknięcia wojny? „Zeszyty Historyczne” 1986, nr 75. Cieślikowa A., Prasa okupowanego Lwowa, Warszawa 1997. Cywiński B., Korzenie tożsamości, Rzym 1982. Dalecki R., Armia „Karpaty” 1 9 3 9 , Warszawa 1979. Daszkiewicz J., Prasa polska na Ukrainie Radzieckiej. Zarys historyczno-bibliografi- czny, „Roczniki Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” 1966, t. 5. Dąbrowski R., Położenie ekonomiczne mniejszości niemieckiej w Polsce w okresie międzywojennego dwudziestolecia (1918-1939), Szczecin 1977. Dąbrowski R., Mniejszość niemiecka w Polsce i jej działalność społeczno-kulturalna w latach 1918-1939, Szczecin 1982. Delumeau J., Strach w kulturze Zachodu, Warszawa 1986. Dmitrów E., Niemcy i okupacja hitlerowska w oczach Polaków. Poglądy i opinie z lat 1 9 4 5 - 1 9 4 8 , Warszawa 1987. Dmitrów E., Bilans otwarcia, Warszawa 1992. Dmitrów E., Obraz Rosji i Rosjan w propagandzie nowych socjalistów 1933-1945. Stare i nowe stereotypy, Warszawa 1997. Dopierała B., Gdańska polityka Józefa Becka, Poznań 1967. Doświadczenia trzech generacji Polaków, Czechów i Słowaków 1918-1998, pod red. M. Pułaskiego i J. Valenty, Wrocław 1998. Drozdowski M.M., Alarm dla Warszawy. Ludność cywilna w obronie stolicy we wrześ­ n iu 1 939, Warszawa 1964. Dubicki T., Polscy uchodźcy w Rumunii 1939-1945. Studia i materiały, Warszawa 1995. Dubiel P, Wrzesień 1939 r. na Śląsku, Katowice 1969. Dunin-Wąsowicz K., Polski ruch socjalistyczny, Warszawa 1993. Duraczyński E., Rząd polski na uchodźstwie 1939-1945. Organizacja, personalia, poli­ tyka, Warszawa 1993. Duraczyński E., Terej J.J., Europa podziemna 1939-1945, Warszawa 1974. Dyskant WJ., Konflikty i zbrojenia morskie 1918-1939, Gdańsk 1983. Eatwell R., Faszyzm, Poznań 1999. Eberhardt R, Polska granica wschodnia 1939-1945, Warszawa 1993. Ehrenreich B., Rytuały krwi. Namiętność do wojny. Geneza i historia, Warszawa 1997. Elson R. T., Preludium wojny, Warszawa 1997. Engelking B., „Szanowny panie gistapo”. Donosy do władz niemieckich w Warszawie i okolicach w latach 1940-1941, Warszawa 2003. Essen A., Generacja międzywojenna Polaków i Czechów wobec doświadczeń histo­ rii, [w:] Doświadczenia trzech generacji Polaków, Czechów i Słowaków, pod red. M. Pułaskiego i J. Yalenty, Wrocław 1998. Fijałkowski Z., Kościół katolicki na ziemiach polskich w latach okupacji hitlerowskiej, Warszawa 1983. Fishman S., Downs L.L., Sinanogui I., Smith L.V., France at War: Vichy and the Historians, New York 2000. Friedman E, Zagłada Żydów lwowskich, Łódź 1945. Fuks M. (i.in.), Żydzi polscy. Dzieje i kultura, Warszawa 1982. Gacek P., Propaganda kulturalna w „gadzinówkach”, „Zeszyty Prasoznawcze” 1987, nr 2. Głębocki W., Morawski K., Kultura walcząca 1939-1945, Warszawa 1985. Głowacki A., Sowieci wobec Polaków na ziemiach wschodnich II Rzeczypospolitej 1 9 3 9 - 1 9 4 1 , Łódź 1997. Głowiński X, O nowy porządek europejski. Ewolucja hitlerowskiej propagandy poli­ tycznej wobec Polaków w Generalnym Gubernatorstwie 1939-1945, Wrocław 2000. Gmurczyk-Wrońska M., Polska - niepotrzebny aliant Francji?, Warszawa 2003. Godorowski K., Psychologia i psychopatologia hitlerowskich obozów koncentra­ cyjnych. Próba analizy postaw i zachowań w warunkach ekstremalnych obciążeń, Warszawa 1985. Gogol B., Czerwony Sztandar. Rzecz o sowietyzacji ziem Małopolski Wschodniej, Gdańsk 2000. Gomółka K., Białorusini w II Rzeczypospolitej, Gdańsk 1992. Gondek L., Polska karząca. Polski podziemny wymiar sprawiedliwości w okresie oku­ pacji niemieckiej, Warszawa 1988. Górski G., Wrzesień 1939. Rozważania alternatywne, Warszawa 2000. Grabowski J., „Ja tego Żyda znam”. Szantażowanie Żydów w Warszawie 1939-1943, Warszawa 2004. Gross T , Polish Society Under German Occupation. The Generalgouvernement 1939- 1 9 4 4 , Princeton 1979. Gross J.T., Sąsiedzi. Historia zagłady żydowskiego miasteczka, Sejny 2000. Gross J.T., Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści, Kraków 2008. Gross J.T., Upiorna dekada. Trzy eseje o stereotypach na temat Żydów, Polaków, Niemców i komunistów 1939-1945, Kraków 1998. Grosweid L., Polskie aspekty stosunków niemiecko-sowieckich w przededniu i w pier­ wszym okresie II wojny światowej, Warszawa 1981. Grünberg K., Niemcy i ich organizacje polityczne w Polsce międzywojennej, Warszawa 1970. Grzelak C., Dziennik sowieckiej agresji. Wrzesień 1939, Warszawa 1994. Grzelak C., Grodno 1939, Warszawa 1990. Grzelak C., Kresy w czerwieni. Agresja Związku Radzieckiego na Polskę w 1939 roku, Warszawa 1998. Grzelak C., Kozłowski E., Polski wrzesień 1939. Początek drogi w obronie wolności i niepodległości, Warszawa 1994. Grzeloński B., Dyplomacja Stanów Zjednoczonych Ameryki wobec zagrożenia Cze­ chosłowacji i Polski (12 marca 1938- 1 września 1939), Warszawa 1995. Hen J., Błazen - wielki mąż. Opowieść o Tadeuszu Boyu-Żeleńskim, Warszawa 1998. Hertz A., Żydzi w kulturze polskiej, Warszawa 1988. Hirsch H., Zemsta ofiar. Niemcy w obozach w Polsce 1944-1950, Warszawa 1999. Historia życia prywatnego, t. 5: Od I wojny światowej do naszych czasów, pod red. Antoine’a Prosta i Gerarda Vincenta, Wrocław-Warszawa-Kraków 2000. Hobsbawm E., Wiek skrajności, Warszawa 1999. Holman V., Kelly D., Jackson J., France: The Dark Years 1940-1944, New York 2001. Honkisz W., Trudna historia najnowsza, Warszawa 2000. Hryciuk, G., Gazeta Lwowska 1941-1944, Wrocław 1996. Hryciuk G., Polacy we Lwowie 1939-1944. Życie codzienne, Warszawa 2000. Hulas M., Goście czy intruzi. Rząd polski na uchodźstwie. Wrzesień 1939-lipiec 1943, Warszawa 1996. Inglot M., Polska kultura literacka lat 1939-1941. Ze Lwowa i o Lwowie. Lata so­ wieckiej okupacji w poezji polskiej. Antologia utworów poetyckich w wyborze, Wrocław 1995. Janasz T., Państwo Francuskie 1940-1944. Ideologia. Organizacja. Prawo, „Acta Universitatis Wratislaviensis. Prawo L III” nr 314, Warszawa-Wrocław 1977. Jasiewicz K., Pierwsi po diable. Elity sowieckie w okupowanej Polsce 1939-1941 (Białostocczyzna, Nowogródczyzna, Polesie, Wileńszczyzna), Warszawa 2001. Jasiewicz K., Zagłada polskich Kresów. Ziemiaństwo polskie na Kresach Północno- -Wschodnich Rzeczypospolitej pod okupacją sowiecką 1939-1941. Studium z dzie­ jów zagłady dawnego narodu politycznego, Warszawa 1998. Jasiewicz K., Ziemiaństwo i majątki ziemiańskie w okresie wojny obronnej 1939 roku, „Studia Historyczne” 1996, z. 2. Jastrzębski W., Dywersja czy masakra? Cywilna obrona Bydgoszczy we wrześniu 1939, Gdańsk 1988. Jędrzejewicz W., Fundusz Obrony Narodowej w czasie drugiej wojny światowej, „Zeszyty Historyczne” 1962, nr 1. Judt T., Powojnie. Historia Europy od roku 1945, Poznań 2008. Jung C.G., O istocie snów, Warszawa 1993. Jurga T., Obrona Polski 1939, Warszawa 1990. Karolczak K., Dzieduszyccy. Dzieje rodu. Linia poturzycko-zarzecka, Kraków 2000. Karski J., Wielkie mocarstwa wobec Polski 1919-1945. Od Wersalu do Jałty, b.m.w. 1989. Kastory A., Złowrogie sąsiedztwo. Rosyjska polityka wobec europejskich państw ościennych w latach 1939-1940, Kraków 1998. Kawalec K., Narodowa Demokracja wobec faszyzmu 1922-1939, Warszawa 1989. Kersten K., Polacy i Żydzi. Anatomia półprawd, Warszawa 1992. Kępiński A., Rytm życia, Kraków-Wrocław 1983. Kęski J., Naród pod bronią. Społeczeństwo w programie polskiej polityki wojskowej 1 9 1 9 - 1 9 3 9 , Wrocław 1998. Koko E., W nadziei na zgodę. Polski ruch socjalistyczny wobec kwestii narodowościowej w Polsce (1918-1939), Gdańsk 1995. Kościół w Drugiej Rzeczypospolitej, pod red. Z. Zielińskiego, S. Wilka, Lublin 1980. Kowalak T., Prasa niemiecka w Polsce 1918-1939, Warszawa 1971. Kowalski T.A., Mniejszości narodowe w Siłach Zbrojnych Drugiej Rzeczypospolitej Polskiej (1918-1939), Toruń 1998. Kozeński J., Czechosłowacja w polskiej polityce zagranicznej w l. 1932-1938, Poznań 1964. Kozeński J., Czechosłowacka jesień 1938, Poznań 1989. Krasuski J., Między wojnami. Polityka zagraniczna II Rzeczypospolitej, Warszawa 1985. Król E.C., Polska i Polacy w propagandzie narodowego socjalizmu w Niemczech 1919- 1 9 4 5 , Warszawa 2006. Król E.C., Propaganda i indoktrynacja narodowego socjalizmu w Niemczech 1919- 1 9 4 5 , Warszawa 1999. Krzyżewski T., Księga humoru lwowskiego, Warszawa 1995. Księga Sapieżyńska, pod red. ks. J. Wolnego przy współpracy R. Zawadzkiego, t. 1: Archidiecezja Krakowska za pasterzowania Adama Stefana Sapiehy, Kraków 1982. Kubacka-Jasiecka D., Struktura „ja” a związek między agresywnością a lękiem, Kraków 1986. Kulesza WT., Koncepcje ideowo-polityczne obozu rządzącego w Polsce w latach 1926- 1 9 3 9 , Wrocław-Warszawa-Kraków 1985. Kunert A.K., Wrzesień 1939, Warszawa 1993. Kurzymski S., Losy Polaków na terenach wschodnich w latach 1939-1944, Gdańsk 2000. Landau-Czajka A., Syn będzie Lech... Asymilacja Żydów w Polsce międzywojennej, Warszawa 2006. Landau-Czajka A., W jednym stali domu... Koncepcje rozwiązania kwestii żydowskiej w publicystyce polskiej 1933-1939, Warszawa 2000. Le Bon G., Psychologia tłumu, Warszawa 1986. Lewandowska S., Kryptonim „Legalizacja” 1939-1945, Warszawa 1984. Lewandowska S., Polska konspiracyjna prasa informacyjno-polityczna 1939-1945, Warszawa 1982. Lewandowska S., Życie codzienne Wilna w latach II wojny światowej, Warszawa 1997. Liszewsld K., Wojna polsko-sowiecka, Londyn 1986. Lukas C.R., Zapomniany holocaust. Polacy pod okupacją niemiecką 1939-1944, Kielce 1995. Łojek J. (Leopold Jerzewski), Agresja 17 września 1939. Studium aspektów politycz­ ny ch , Warszawa 1990. Kossowski R, Dyplomacja Drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 1992. Łossowsld P, Litwa a sprawy polskie 1939-1940, Warszawa 1982. Łossowski P., Przesiedlenia Niemców z państw bałtyckich w latach 1939-1941, „Dzieje Najnowsze” 2004, R. XXXVI, nr 1. Łuczak C., Polityka ekonomiczna Trzeciej Rzeszy w latach drugiej wojny światowej, Poznań 1982. Mackiewicz S. (Cat), Lata nadziei, 17 września 1939 - 5 lipca 1945, Warszawa 1990. Mackiewicz S. (Cat), Polityka Becka, Paryż 1964. Madajczyk C., Faszyzm i okupacje 1938-1945. Wykonywanie okupacji przez państwa Osi w Europie, 1 .1: Ukształtowanie się zarządów okupacyjnych, Poznań 1983. Madajczyk C., Klerk, czyli intelektualista zaangażowany? Świat polityki wobec twór­ ców kultury i naukowców europejskich w pierwszej połowie XX wieku, Poznań 1999. Madajczyk C., Polityka III Rzeszy w okupowanej Polsce, 1 .1-2, Warszawa 1970. Magnuski J., Kołomijec M., Czerwony blitzkrieg, Warszawa 1994. Makowski B., Litwini w Polsce 1920-1939, Warszawa 1986. Matelski D., Ukraińcy i Rusini w Polsce 1918-1935, Poznań 1996. Mazur G., Biuro Informacji i Propagandy SZP-ZWZ-AK, Warszawa 1987. Mazur G., Pokucie w latach drugiej wojny światowej. Położenie ludności, polityka okupantów, działalność podziemia, Kraków 1994. Mazur Z., Obraz Niemiec w polskich podręcznikach szkolnych do nauczania historii (1945-1987), Poznań 1995. Mazur Z., Pakt Czterech, Poznań 1979. Mazurowa K., Europejska polityka Francji 1938-1939, Warszawa 1974. Mazurowa K., Skazani na wojnę, Warszawa 1979. Mendelshon E., Żydzi Europy Środkowo-Wschodniej w okresie międzywojennym, Warszawa 1992. Mich W, Obcy w polskim domu. Nacjonalistyczne koncepcje rozwiązania problemu mniejszości narodowych 1918-1939, Lublin 1994. Michalski R., Obraz Rzeszy Niemieckiej na łamach prasy pomorskiej w Drugiej Rzeczypospolitej (1920-1939), Toruń 1995. Michalski R., Obraz bolszewizmu i Rosji Sowieckiej na łamach polskiej prasy pomor­ skiej w latach 1917-1939, Toruń 1997. Michalski R., Obraz nieprzyjaciół Rzeczypospolitej na łamach polskiej prasy pomor­ skiej w latach 1920-1939 oraz 1945-1948, Toruń 1999. Między dwoma totalitaryzmami. Europa Środkowa i Południowo-Wschodnia w latach 1 9 3 3 - 1 9 5 6 , pod red. M. Pułaskiego, Kraków 1997. Między Polską a światem. Od średniowiecza po lata II wojny światowej, pod red. M. Morki i P. Paszkiewicza, Warszawa 1993. Mikos S., Wolne Miasto Gdańsk a Liga Narodów 1920-1939, Gdańsk 1979. Mironowicz E., Białorusini i Ukraińcy w polityce obozu piłsudczykowskiego, Białystok 2007. Miśkiewicz A., Tatrzy polscy 1918-1939, Warszawa 1990. Moczulski L., Wojna polska. Rozgrywka dyplomatyczna w przededniu wojny i działania obronne we wrześniu - październiku 1939, Poznań 1972. Murray E.J., Motywacje i uczucia, Warszawa 1968. Napaść sowiecka i okupacja polskich ziem wschodnich (wrzesień 1939), pod red. J. Jasnowskiego i E. Szczepanika, Londyn 1985. Nazizm, Trzecia Rzesza a procesy modernizacji, pod red. H. Orłowskiego, Poznań 2000. Newman S., Gwarancje brytyjskie dla Polski. Marzec 1939 r., Warszawa 1981. Nurek M., Polska w polityce Wielkiej Brytanii w l. 1936-1941, Warszawa 1983. Obozy jenieckie NKWD IX 1939 - VIII 1941, pod red. S. Jaczyńskiego, Warszawa 1995. Pacewicz P, Pomiędzy myślą a rzeczywistością. Rewolucja społeczna jako zjawisko psychologiczne, Wrocław 1983. Paczkowski A., My, oni i milcząca większość, „Rzeczpospolita” 4-5 IX 1999; 18-19 IX 1999, 16-17 X 1999. Paulsson G.S., Utajone miasto. Żydzi po aryjskiej stronie Warszawy (1940-1945), Kraków 2007. Pawełczyńska A., Czas człowieka, Wrocław 1986. Pipes R., K om unizm , Warszawa 2008. Piszczkowski T., Anglia a Polska 1914-1939 w świetle dokumentów brytyjskich, Warszawa 1975. Pollack J., Jeńcy polscy w hitlerowskiej niewoli, Warszawa 1982. Polit K., Smutny kontynent. Z dziejów Azji wschodniej w XX wieku, Kraków 2002. Polscy jeńcy wojenni w ZSRR 1939-1941, oprać. W. Materski, Warszawa 1992. Polska, Niemcy, Europa w 1939 roku. Materiały z sesji zorganizowanej w Uniwersytecie Jagiellońskim z okazji 50 rocznicy wybuchu II wojny światowej, pod red. M. Pu­ łaskiego, Kraków 1991. Polski wrzesień 1939 roku, pod red. W.W Bednarskiego i J. Mańdziuka, Lublin 1990- 1991. Polskie Siły Zbrojne w drugiej wojnie światowej, t. 1: Kampania wrześniowa 1939, cz. 1, 2, Londyn 1951-1954. Ponczek E., Dyskurs o kulturze w polskiej myśli politycznej (1939-1945), Toruń 2006. Porwit M., Komentarze do historii polskich działań obronnych 1939, cz. 1, 2, 3, Warszawa 1969-1978. Prowincja i noc. Życie i zagłada Żydów w dystrykcie warszawskim, pod red. B. Engelking, J. Leociaka i D. Libionki, Warszawa 2007. Przybysz K., Chłopi polscy wobec okupacji hitlerowskiej 1939-1945. Zachowania i postawy polityczne na terenach Generalnego Gubernatorstwa, Warszawa 1983. Przybysz K., Pomoc społeczna na wsi 1939-1945, Warszawa 1990. Przyjaźnie i antagonizmy. Stosunki Polski z państwami sąsiednimi w latach 1919- 1 9 3 9 , Wrocław 1977. Psyche i Klio. Historia w oczach psyćhohistoryków, wybór, przekład i wstęp T. Pawelec, Lublin 2002. Psychologia C.G. Junga. Wprowadzenie do całości dzieła J. Jacobi, Warszawa 1993. Pułaski M., Stosunki dyplomatyczne polsko-czechosłowacko-niemieckie, od r. 1933 do wiosny 1938, Poznań 1967. Ranschburg J., Lęk, gniew, agresja, Warszawa 1980. Ratajczak D., Polacy na Wileńszczyźnie 1939-1944, Warszawa 1990. Rees L., Auschwitz. Naziści i „ostateczne rozwiązanie”, Warszawa 2005. Ringelblum E., Stosunki polsko-żydowskie w czasie II wojny światowej, Warszawa 1988. Rojek W., Odyseja skarbu Rzeczypospolitej. Losy złota Banku Polskiego 1939-1950, Kraków 2000. Rostocld W., Stosowanie konstytucji kwietniowej w okresie drugiej wojny światowej 1 9 3 9 - 1 9 4 5 , Lublin 1988. Rybicka A., Instytut Niemieckiej Pracy Wschodniej. Kraków 1940-1945 (Institut fur Deutsche Ostarbeit), Warszawa 2002. Ryś K. (Ryziński), Obrona Lwowa w roku 1939, Rzeszów 1991. Rzepniewski A., Wojsko Polskie wobec perspektywy zagrożenia wojennego (13 maja 1935 - 31 sierpnia 1939), cz. 1-3, Warszawa 1992. Salmonowicz S., Polskie Państwo Podziemne. Z dziejów walki cywilnej, Warszawa 1994. Salmonowicz S., Ney-Krwawicz M., Górski G., Polskie Państwo Podziemne, Warszawa 1990. Semelin J., Bez broni przeciw Hitlerowi. Opór cywilny w Europie w latach 1939-1945, Lublin 2001. Siedlecki J., Losy Polaków w ZSRR w latach 1939-1986, Londyn 1987. Sielicki E, Losy mieszkańców Wilejszczyzny w latach 1939-1946. Okupacja sowiecka i niemiecka, wywózki, partyzantka, repatriacja, Wrocław 1994. Siemiński J., Walczące Grodno, Białystok 1990. Sierpowski S., Polityka zagraniczna Polski międzywojennej, Warszawa 1994. Skaradziński B., Korzenie naszego losu, Warszawa 1985. Sobczak J., Hitlerowskie przesiedlenia ludności niemieckiej w dobie II wojny światowej, Poznań 1966. Sobczak M., Stosunek Narodowej Demokracji do kwestii żydowskiej w Polsce w latach 1 9 1 8 - 1 9 3 9 , Wrocław 1998. Sowa A.L., U progu wojny. Z dziejów spraw wewnętrznych i polityki zagranicznej II Rzeczypospolitej, Kraków 1997. Sowietyzacja kresów wschodnich II Rzeczypospolitej, pod red. A. Sudoła, Bydgoszcz 1998. Społeczeństwo białoruskie, litewskie i polskie na ziemiach północno-wschodnich II Rzeczypospolitej w latach 1939-1941, Warszawa 1995. Społeczeństwo polskie wobec martyrologii i walki Żydów w latach II wojny światowej. Materiały z sesji naukowej w Instytucie Historii PAN w dniu 11 III 1993, pod red. K. Dunin-Wąsowicza, Warszawa 1996. Społeczno-kulturalna działalność Kościoła katolickiego w Polsce XIX i XX wieku, pod red. R. Renz i M. Meduckiej, Kielce 1994. Starczewski M., Ruch oporu na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim w latach 1 9 3 9 - 1 9 4 5 , Katowice 1988. Stawecki P., Następcy Komendanta. Wojsko a polityka wewnętrzna Drugiej Rzeczypospolitej w l. 1935-1939, Warszawa 1969. Steblik W., Armia „Kraków” 1939, Warszawa 1975. Steinlauf M.C., Pamięć nieprzyswojona. Polska pamięć Zagłady, Warszawa 2001. Stola D., Nadzieja i Zagłada. Ignacy Szwarćbart - żydowski przedstawiciel w Radzie Narodowej RP (1940-1945), Warszawa 1995. Strzembosz T., Rzeczpospolita podziemna. Społeczeństwo polskie a państwo podziemne 1 9 3 9 - 1 9 4 5 , Warszawa 2000. Studia z dziejów okupacji sowieckiej (1939-1945). Obywatele polscy na kresach północno-wschodnich II Rzeczypospołitej pod okupacją sowiecką w latach 1939- 1 9 4 1 , pod red. T. Strzembosza, Warszawa 1997. Sudoł A., Początki sowietyzacji Kresów Wschodnich. Jesień 1939 roku, Bydgoszcz- Toruń 1997. Szarota T., Karuzela na Placu Krasińskich. Studia i szkice z lat wojny i okupacji, Warszawa 2007. Szarota T., Niemiecki Michel. Dzieje narodowego symbolu i autostereotypu, Warszawa 1988. Szarota T., Okupowanej Warszawy dzień powszedni, Warszawa 1988. Szarota T., Niemcy i Polacy. Wzajemne postrzeganie i stereotypy, Warszawa 1996. Szarota T., U progu Zagłady. Zajścia antyżydowskie i pogromy w okupowanej Europie. Warszawa, Paryż, Amsterdam, Antwerpia, Kowno, Warszawa 2000. Śląski J., Polska Walcząca 1939-1945,1 .1-6, Warszawa 1985-1986. Terej J.J., Rzeczywistość i polityka. Ze studiów nad dziejami najnowszymi Narodowej Demokracji, Warszawa 1979. Tomala M., Sprawa polska w czasie drugiej wojny światowej, Warszawa 1991. Tomaszewsld J., Preludium zagłady. Wygnanie Żydów polskich z Niemiec w 1938 r., Warszawa 1998. Tomaszewski J., Rzeczpospolita wielu narodów, Warszawa 1985. Tomaszewski J., Ojczyzna nie tylko Polaków. Mniejszości narodowe w Polsce w latach 1 9 1 8 - 1 9 3 9 , Warszawa 1985. Torzecki R., Kwestia ukraińska w polityce III Rzeszy 1933-1945, Warszawa 1972. Torzecki R., Kwestia ukraińska w Polsce w latach 1923-1929, Kraków 1989. Trznadel J., Kolaboranci. Tadeusz Boy-Żeleński i grupa komunistycznych pisarzy we Lwowie 1939-1941, Warszawa 1998. Turlejska M., Rok przed klęską. 1 września 1938 - 1 września 1939, Warszawa 1969. Turonek J., Białoruś pod okupacją niemiecką, Warszawa 1993. Urbankowski B., Czerwona msza albo uśmiech Stalina, Warszawa 1995. Wanatowicz M., Ludność napływowa na Górnym Śląsku w latach 1922-1939, Katowice 1982. Wandycz R, Z dziejów dyplomacji, Londyn 1988. Wapiński R., Świadomość polityczna w Drugiej Rzeczypospolitej, Łódź 1989. Wapiński R., Pokolenia Drugiej Rzeczypospolitej, Wrocław-Warszawa-Kraków 1991. Welzer H., Sprawcy. Dlaczego zwykli ludzie dokonują masowych mordów, Warszawa 2010. Weinstein J., Władysław Studnicki w świetle dokumentów hitlerowskich II wojny św iatowej, „Zeszyty Historyczne” 1967, nr 11. Westerplatte, oprać. Z. Flisowsld, Warszawa 1984. Węgierski J., Lwów pod okupacją sowiecką 1939-1941, Warszawa 1991. Wieczorkiewicz B., Warszawskie ballady podwórzowe. Pieśni i piosenki warszawskiej ulicy, Warszawa 1971. Wierzbicki M., Polacy i Żydzi w zaborze sowieckim. Stosunki polsko-żydowskie na ziemiach północno-wschodnich II RP pod okupacją sowiecką (1939-1941), Warszawa 2001. Wieś a dwór na ziemiach polskich w XIX i XX wieku, pod red. W. Cabana i M.B. Markowskiego, Kielce 1999. Winklowa B., Boy we Lwowie 1939-1941. Antologia tekstów o pobycie Tadeusza Żeleńskiego (Boya) we Lwowie, Warszawa 1992. Włodarkiewicz W., Obrona Lwowa 1939, Warszawa 1996. Wojciechowski M., Stosunki polsko-niemieckie 1933-1939, Poznań 1980. Wojna. Doświadczenie i zapis - nowe źródła, problemy, metody badawcze, pod red. S. Buryty, P. Rodaka, Kraków 2006. Wokół Jedwabnego, pod red. P. Machcewicza, K. Persaka, t. 1-2, Warszawa 2002. Woźniak R.B., Obraz Niemiec i Niemców w świadomości polskiej młodzieży pogra­ nicza: Poszukiwanie drogi ku integracji, Szczecin 1997. Wrzesień heroiczny. Antologia poezji o polskiej wojnie 1939, wybór i oprać. S. Grabowski, Warszawa 1995. Wrzesiński W., Sąsiad czy wróg? Ze studiów nad kształtowaniem obrazu Niemca w Polsce w latach 1795-1939, Wrocław 1992. Wrzyszcz A., Okupacyjne sądownictwo niemieckie w Generalnym Gubernatorstwie 1939-1945. Organizacja i funkcjonowanie, Lublin 2008. Wyrwa T., Co Anglicy myśleli o Polsce w 1939 r. Obserwacje ambasadora Francji w Londynie, „Zeszyty Historyczne” 1986, nr 76. Zając M., Wrzesień 1939 roku. Emigracja, walka z okupantem w kraju, Kraków 1995. Zamojski J., Na gruzach Rapallo, „Dzieje Najnowsze” 1984, nr 1. Zgórniak M., Europa w przededniu wojny. Sytuacja militarna w latach 1938-1939, Kraków 1993. Zimmerer K., Zamordowany świat. Losy Żydów w Krakowie 1939-1945, Kraków 2004. Żaroń P, Ludność polska w Związku Radzieckim w czasie II wojny światowej, Warszawa 1990. Żerko S., Stosunki polsko-niemieckie 1938-1939, Poznań 1998. Życie religijne w Polsce pod okupacją 1939-1945. Metropolie wileńska i lwowska, za­ kony, pod red. ks. Z. Zielińskiego, Katowice 1992. Żyndul J., Zajścia antyżydowskie w Polsce w latach 1935-1937, Warszawa 1994. Spis treści

Wstęp 7

Rozdział I

Wrzesień 1939 i zaraz po wrześniu 12

Rozdział II

Od klęski do klęski: wrzesień 1939 - czerwiec 1941 (kalendarium) 48

Rozdział III

„Słoneczko wyżej, Sikorski bliżej”. Powrześniowy bilans, klęska Francji, trauma społeczeństwa 223

Bibliografia 262

Jacek Chrobaczyński - historyk, profesor zwyczajny, kierow­ nik Katedry Najnowszej Historii Polski w Instytucie Historii krakowskiego Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edu­ kacji Narodowej. Specjalizuje się w najnowszych dziejach Polski i powszechnych, historii Krakowa, biografistyce, socjo- i psychohistorii, antropologii historycznej. Autor kilkunastu ksią­ żek i ponad stu publikacji pomniejszych. Najważniejsze pozy­ cje: Postawy - zachowania - nastroje. Społeczeństwo Krako­ wa wobec wojny i okupacji 1939-1945 (1993); Ostatni z szes­ nastu. Biografia polityczna Adama Bienia (1899-1998) (2000); Wielka historia Polski, t. X: 1 9 3 9 -1 9 4 5 (2000); Tajna szkoła w okupowanym Krakowie 1 9 3 9 -1 9 4 5 (2000); „Nie okrył się niesławą naród polski”. Społeczne aspekty września 1939 roku (2002); Nauczyciele małopolscy. Portret zbiorowy 1939-1945 (wspólnie z W. Kruczkiem) (2004); Dramat przemocy w historycznej perspektywie, pod red. J. Chrobaczyńskiego i W. Wrzesińskiego (2004). Współautor Encyklopedii Krakowa (2000), współpracownik kwartalników: „Studia Historyczne” i „Dzieje Najnowsze”.

W niniejszej pozycji autor ukazuje klęskę Francji w 1940 r. z perspektywy społecznej, wychodząc z założenia, że podpisanie rozejmu przez największe mocarstwo okresu międzywojennego pozbawiło Polaków nadziei na szybki koniec wojny oraz odbudo­ wę państwa i zostało przez nich przyjęte podobnie do klęski polskiej we wrześniu 1939 roku. Praca składa się z trzech części: analizy konsekwencji przegranej kam­ panii wrześniowej, obszernego kalendarium wydarzeń krajowych i powszechnych obejmującego okres od października 1939 r. do czerwca 1941 r., a także próby oceny tamtych wydarzeń. Autor wykorzystał liczne materiały archiwalne, obszerną literaturę przedmiotu, dzienniki i wspomnienia. Przywołanie reakcji społecznych z tamtych czasów jest ważne z tego względu, że współcześnie są one przedmiotem zaintereso­ wania prawie wyłącznie w opracowaniach naukowych i podręcznikach historii.

Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Narodowej w Krakowie Prace Monograficzne nr 567

ISSN 0239-6025 ISBN 978-83-7271-616-3