WYŻSZA SZKOŁA PEDAGOGICZNA W KRAKOWIE

ROCZNIK NAUKOWO-DYDAKTYCZNY ZESZYT 47 PRACE JĘZYKOZNAWCZE II

WYDAWNICTWO NAUKOWE WSP KRAKÓW 1973

PRACE JĘZYKOZNAWCZE II ROCZNIK NAUKOWO-DYDAKTYCZNY ZESZYT 47

ANNALES DE L’ÉCOLE NORMALE SUPÉRIEURE À CRACOVIE FASCICULE 47

WYDAWNICTWO NAUKOWE WYŻSZEJ SZKOŁY PEDAGOGICZNEJ PRACE JĘZYKOZNAWCZE TRAVAUX LINGUISTIQUES II

pod redakcją

JANA ZALESKIEGO

WYDAWNICTWO NAUKOWE WYŻSZEJ SZKOŁY PEDAGOGICZNEJ Kraków 1973 KOMITET REDAKCYJNY

WINCENTY DANEK (przewodniczący)

KAZIMIERZ AUGUSTYNEK, JAN FLIS, JULIUSZ JASIEŃSKI, ZOFIA KRYGOWSKA, JAN KULPA, HENRYK LACH, JÓZEF MUSIELAK, JÓZEF SMAGA (członkowie)

BOLESŁAW EARON (sekretarz)

redaktor Wydawnictwa BARBARA KIEDRZYCKA-SZATKO

WYDAWNICTWO NAUKOWE WYŻSZEJ SZKOŁY PEDAGOGICZNEJ W KRAKOWIE, UL. KARMELICKA 41 Nakład 500+10 egz. Obi. ark. wyd. 14, ark. druk. 13,5 + 2 wklejki. Pap. druk. mat. kl. III 70g, 70x100. Oddano do składania 18 1 1973r., podpisano do druku w czerwcu 1973, druk ukończono w czerwcu 1973r. Zam. nr. 58/73 Zam. Wyd.nr. 254/73. B-18-1547. Cena zł 28 DRUKARNIA UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO KRAKÓW, UL. CZAPSKICH 4

PROFESOROWI EUGENIESZOWI PAWŁOWSKIEMU w siedemdziesiątą rocznicę urodzin ofiarują przyjaciele, koledzy i uczniowie

DZIAŁALNOŚĆ NAUKOWO-DYDAKTYCZNA PROFESORA EUGENIUSZA PAWŁOWSKIEGO

Eugeniusz Pawłowski urodził się 13 grudnia 1902 roku w Krakowie, ale już od roku 1903, po śmierci matki, wychowuje się wraz ze starszym bratem Bogumiłem (znanym później botanikiem) u krewnych w Nowym Sączu. W tym mieście ukończył gimnazjum klasyczne im. Jana Długosza w roku 1920, tam też mieszka do dziś, będąc wielkim miłośnikiem i patriotą ziemi sądeckiej. W latach 1920— 1921 odbył studia z zakresu filologii pol­ skiej na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, studiował pod kierunkiem wybitnych uczonych: Ignacego Chrzanowskiego, Jana Łosia, Jana В oz wadowskiego i Kazimierza Nitscha. Ten ostatni zwłaszcza rozbudził w nim zainteresowania językoznawcze, szczególnie dialektolo- giczne; od tego czasu Eugeniusz Pawłowski łączy badania naukowe z go­ rącym umiłowaniem folkloru polskiego, jakie się w nim zrodziło jeszcze w latach szkolnych w związku z turystyką górską i pracą w harcerstwie. Po ukończeniu studiów rozpoczął swą długoletnią pracę w szkole średniej. Do roku 1961 uczy kolejno w I Gimnazjum, w II Gimnazjum i Liceum, w Liceum Pedagogicznym i w II Liceum Ogólnokształcącym w Nowym Są­ czu. W okresie okupacji prowadził tajne nauczanie, pracując równocześnie jako urzędnik w Powiatowym Zarządzie Wodnym. Od ukończenia studiów utrzymywał kontakt z prof. Nitschem i pisał artykuły naukowe z zakresu dialektologii i słownictwa. W roku 1950 uzyskuje doktorat w Uniwersy­ tecie Jagiellońskim na podstawie rozprawy Gwara podegrodzka wraz z próbą wyznaczenia południowo-zachodniej granicy gwar sądeckich (wyd. w 1955 r.), w roku zaś 1964 habilituje się na tejże uczelni, przedstawiając pracę Nazwy miejscowe Sądeczyzny, t. I (wyd. w 1965 r.). Od roku 1961 pracuje w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie, początkowo na etacie adiunkta, potem docenta, a od marca 1972 jest profesorem nadzwyczajnym tej uczelni. Bogaty dorobek naukowy Profesora Pawłowskiego, obejmujący około 60 pozycji, w tym 3 książki i szereg poważniejszych rozpraw, dotyczy głównie trzech działów językoznawstwa polskiego, a mianowicie dialekto­ logii, słownictwa i onomastyki. 8 Jan Zaleski

Z zakresu dialektologii wymienić należy szereg prac dotyczących przede wszystkim gwar małopolskich, np. Charakterystyka gwary Sromo­ wiec Wyżnych i nowy podział gwar tatrzańsko-beskidzkich (I960), 0 gwarze łapszańskiej (1956), Podział gwar małopolskich na tle wzajemnych wpływów gwarowych i nowych tendencji językowych (1966). Najważniejszą jednak po­ zycję stanowi tu obszerna monografia pt. Gwara podegrodzka (stron 304 3 mapy; wyd. w r. 1955), w której autor dał na podstawie własnych wielo­ letnich badań w terenie bardzo szczegółowe i wyczerpujące przedstawienie jednej z gwar małopolskich, a także wyznaczył granice pomiędzy dialek­ tem sądeckim i podhalańskim. Praca ma więc charakter ogólniejszy, niż zaznaczono w tytule, gdyż na podstawie konkretnych faktów językowych daje wyjaśnienie wewnętrznej struktury dialektów południowomałopol- skich. Należy tu również wspomnieć o zagadnieniu stylizacji gwarowej w literaturze pięknej, któremu Profesor Pawłowski poświęcił wiele arty­ kułów, np. Gwara ludowa w „Krzyżakach“ Sienkiewicza (1949), Gwara góralska w literaturze pięknej (1956) i inne. Problem stosunku gwar do współczesnego języka literackiego został poruszony w kilku rozprawkach, np. Zagadnienie normy językowej w gwarach ludowych na tle normy w języku ogólnonarodowym (1966), Wpływy gwar ludowych na dialekt kulturalny miast południowej Małopolski (1972) itp. Znany jest również aktywny udział Profesora w realizacji wielkich przedsięwzięć dialektologicznych w okresie powojennym. Współpracował przez wiele lat z Pracownią Dia- lektologiczną PA N w Krakowie, opracowując kilka punktów w terenie dla Małego Atlasu Gwar Polskich oraz 27 map; ponadto opraco­ wał 3 punkty w terenie dla Atlasu językowego Śląska oraz 2 punkty dla Ogólnosłowiańskiego atlasu lingwistycznego. Sprawom słownictwa, zwłaszcza gwarowego, poświęcił Profesor szereg artykułów, przedstawiając historię i geografię wybranych wyrazów pol­ skich, np. Z geografii wyrazów polskich: podelga i podyma, z mapką (1939), Z historii i geografii wyrazów polskich: Dziopa 'dziewczyna’ i jej synonimy i chodak 'chłopak5 (1962), Z historii i geografii wyrazów ginących-, sól i solek (1962) oraz inne. Ukoronowaniem studiów Profesora nad słownictwem będzie przygotowywany w pracowni przy Zakładzie Języka Polskiego WSP w Krakowie Słownik nazw roślin polskich. Problematykę i zależenia Słownika przedstawił autor w artykułach: O potrzebie słownika nazw roślin polskich (1970) i Przegląd najważniejszych zagadnień słownika nazw roślin polskich (1970). W późniejszym okresie swej działalności naukowej zajął się Profesor Pawłowski zagadnieniami onomastyki, zwłaszcza toponimii, i w tym za­ kresie osiągnął poważne wyniki, publikując szereg artykułów w Języku Polskim i w czasopiśmie Onomastica. W roku 1965 ukazała się jego mono­ grafia pt. Nazwy miejscowe Sądeczyzny, t. I : Ogólna charakterystyka na­ zewnictwa Sądeczyzny, stanowiąca podstawę habilitacji. Wartość tej pracy Działalność naukowo-dydaktyczna Prof. E. Pawłowskiego 9

„polega nie tylko na wyjątkowo sumiennym zebraniu materiału — jak podkreśla jeden z recenzentów, prof. Z. Stieber — ale też na bardzo szczęśliwym połączeniu faktów językowych z faktami natury geograficz­ nej i historyczno-osadniczej a przeprowadzonym w nieznanym dotąd u nas zakresie". W roku 1970 ukazała się dalsza praca z tej serii pt. Nazwy miejscowości Sądecczyzny, część I : Nazwy wsi, przysiółków i dzielnic miej­ skich i wiejskich (druga część w druku). Poza pracami ściśle naukowymi należałoby też wymienić liczne arty­ kuły popularyzatorskie Profesora, publikowane w różnych czasopismach regionalnych, jak np. Gazeta Podhalańska, Głos Podhala, Rocznik Są­ decki itp. Wypada też wspomnieć, że jest on autorem trzytomowej po­ wieści pt. Chochołowscy, w której zastosowano piękną, oryginalną gwarę podhalańską, oraz kilku widowisk teatralnych. Profesor Pawłowski już ponad pół wieku poświęcił sprawom kształce­ nia i wychowania młodzieży (jeżeli uwzględnić też jego działalność har­ cerską) oraz sprawom doskonalenia nauczycieli, pełniąc funkcję instruktora powiatowego języka polskiego i kierownika ośrodka metodycznego języka polskiego. Przez wiele lat nauczyciel szkoły średniej, a od roku 1961 nau­ czyciel akademicki, zyskał sobie ogromną sympatię i uznanie młodzieży. Wykształcił liczny zastęp magistrów filologii polskiej, opiekuje się kilkoma doktorantami, z których jedną osobę już wypromował. Jest kuratorem Koła Językoznawczego Studentów WSP, które pod jego kierownictwem rozwija ożywioną działalność i może się poszczycić znacznymi osiągnię­ ciami w skali ogólnokrajowej. Profesor organizuje obozy dialektologiczne i razem ze studentami, jak za czasów harcerskich, przemierza Polskę, zbierając materiały dialektologiczne i nazewnicze. Profesor Pawłowski mimo tylu lat niezmordowanej pracy wykazuje zawsze ten sam młodzieńczy zapał, tę samą pasję badawczą, toteż cze­ kamy na dalsze jego prace naukowe, na nowe osiągnięcia w kształceniu i wychowaniu młodzieży akademickiej. Jan Zaleski

Maria Obrzut-Rachwałowa

BIBLIOGRAFIA PRAC PROFESORA DOKTORA EUGENIUSZA PAWŁOWSKIEGO

I. PRACE JĘZYKOZNAWCZE (NAUKOWE I POPULARNE)

1932

[1] Ja k pisać gwarą podhalańską*? Gaz. Podhal. nr 38 z dn. 19 I X 1932. [2] Uproszczenie pisowni*, Gaz. Podhal. nr 43 z dn. 23 X 1932.

1935 [3] Mocarny (Przyczynek do dziejów modnych wyrazów), JP o l X X , 1935, 141. 1930

[4] Uwagi językowe o książkach (Gwara w literaturze): A. Zachem ski, Gęśle z jawora, JP o l X X I , 1936, 27. [5] Nowa pisownia*, Głos Podhala (N. Sącz), nr 5 z dn. 6 I X 1936.

1938

[6] Poezja wysokich Tatr: Jan Mazur, Z wysokich Tater wiaterny sum. Wiersze w gwarze podhalańskiej — (rec.), Głos Podhala, Dodatek literacko-naukowy z dn. 13 I I 1938.

1939 [7] Z geografii wyrazów polskich: podelga i podyma. Z mapką. Rocznik Sądecki I, N. Sącz 1939, s. 384— 389 i osobna odbitka.

1946

[8] Gwara podegrodzka wraz z próbą wyznaczenia południowo-zacho­ dniej granicy gwar sądeckich, Spraw. P A U , t. 47, nr 6 (r. 1946) s. 180— 185. Streszczenie pracy nr 18.

1947

[9] Gwara ludowa w pracy oświatowej*. „Praca Oświatowa“, r. III (1947), nr 3— 4, s. 136— 139 i nr 5 s. 203— 207. 12 Maria Obrzut

1949 [10] Gwara ludowa w „Krzyżakach4' Sienkiewicza, JPol X X IX , 1949, s. 107— 116. 1950 [11] Charakterystyka gwary Sromowiec Wyżnych i nowy podział gwar tatrzańsko-beskidzkich, Spraw. PAU, t. 51, nr 6 (r. 1950) s. 327—332. [12] Dziesięć Andromed do skał przykutych. Z zagadnień udźwięczniania między wy razowego, JP o l X X X , 1950, s. 67— 73. [13] Z humorystyki językowej: Słownik wyrazów obcych, JPol X X X , 1950, s. 142. [14] W sprawie nazw roślin (wspólnie z Bogumiłem Pawłowskim), JP o l X X X , 1950, s. 138— 139. 1951 [15] Baran mówi o Kowal — O tworzeniu i odmianie nazwisk i tytułów żeńskich, JP o l X X X I , 1951, s. 49— 62.

1954 [16] Dole i niedole dialektologa — Pouczające dzieje jednej wyprawy, JPol XXXIV, 1954, s. 212—218.

1955 [17] Gwara podegrodzka wraz z próbą wyznaczenia południowo-zachod­ niej granicy gwar sądeckich **, Kraków— Wrocław 1955, Ossolineum, stron 304 + 3 mapki. 1956 [18] O gwarze łapszańskiej, JP o l X X X V I , 1956, s. 21— 28. [19] Gwara góralska w literaturze pięknej (Uwagi językowe o książkach: 1) J . Dobraczyńskiego „Kościół w Chochołowie44, 2) S. R . Dobrowol­ skiego „Baśń o Janosiku44, 3) Marii Kann „Wantule44, 4) J. Kape- niaka „Ród Gąsieniców44, 5) J. Kurka „Dzień dobry, Toporna44, 6) Z. Solarzowej „Skalni ludzie44, 7) J. J. Szczepańskiego „Portki Odysa44)— JP o l X X X V I , 1956, s. 45— 55.

1959 [20] Ze wspomnień o profesorze Nitschu, JP o l X X X I X , 1959, s. 122— 128.

1962 [21] Z toponomastyki Sądeczyzny, Spraw. PAN Kr. za VII—X II 1961, Kraków 1962," s. 346— 349. [22] Z historii i geografii wyrazów ginących: sól i solek, JPol XLII, s. 50— 56. Bibliografia prac Prof, dra E. Pawłowskiego 13

[23] Śląskie teksty gwarowe pod red. A. Zaręby (rec.), Zaranie Śląskie, E . X X Y , z. 3, s. 675— 678. [24] Śląskie teksty gwarowe pod red. A. Zaręby (rec.), JP o l X L II, 1962, s. 313— 317. [25] A. Zaręba, Kwestionariusz do Atlasu językowego Śląska (rec.), JPol, 1962, XLII, s. 317—319.

1963

[26] Teksty gwarowe: List gwarowy z Brzeżnej-Litacza pod Xowym Są­ czem (z komentarzem), JP o l X L I II , 1963, s. 80— 82. [27] Z historii i geografii wyrazów polskich: dziopa 'dziewczyna’ i jej sy­ nonimy i chodak 'chłopak’, Spraw. PAX Kr. za VII—XII 1962, Kraków 1963, s. 398— 403.

1964

[28] Ja k się tworzyły dawniej i jak powstają nowe nazwy osiedli w po­ wiecie nowosądeckim, Onomastica I X , 1964, s. 88— 122. Baran mówi o Kowal — przedruk poz. [15] w książce: Xazwy i na­ zwiska. Porady językowe w oprać. S. Urbańczyka, 1964, Ossol.

1965

[29] Ogólna charakterystyka nazewnictwa miejscowego Sądeczyzny, Spraw. P A X Kr. za Y I I — X I I 1964, Kraków 1965, s. 41— 45. [30] H. Stamirski, Zarys rozwoju miasta Piwnicznej (lata 1348—1807) (rec.), Onomastica X, 1965, s. 245—250. [31] Z historii i geografii wyrazów polskich: dziopa i chodak oraz ich syno­ nimy, P F X V II I , cz. 4, Warszawa 1965, s. 89— 112 (z 3 mapkami). [32] Xazwy miejscowe Sądeczyzny, t. I: Ogólna charakterystyka nazew­ nictwa miejscowego Sądeczyzny **. Prace Monograficzne Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie, t. IV, Kraków 1965, ss. 274.

1966

[33] Z pogranicza historii i językoznawstwa. Uwagi na marginesie prac historycznych Henryka Stamirskiego : 1. Sądeczyzna w r. 1629, 2. Zarys rozwoju miasta Piwnicznej (rec.), Bocznik Sądecki, t. Y II, Xowy Sącz 1966, s. 421— 428. [34] Podział gwar małopolskich na tle wzajemnych wpływów gwarowych oraz nowych tendencji językowych, Spraw. PAX Kr. za I—VI 1965, Kraków 1966, s. 31—33. Baran mówi o Kowal — przedruk poz. [15] w książce: Polszczyzna piękna i poprawna w oprać. S. Urbańczyka, I I wyd. rozszerzone, wyd. TM JP, Kraków—Wrocław—Warszawa 1966, Ossol. s. 528— 542. 14 Maria Obrzut

[36] Podział gwar małopolskich na tle wzajemnych wpływów gwarowych oraz nowych tendencji językowych, Rozprawy Kom. Jęz. Wrocł. Tow. Naukowego, t. YI, Wrocław 1966, s. 191—202. [36] Zagadnienie normy językowej w gwarach ludowych na tle normy w języku ogólnonarodowym, Spraw. PAN Kr. za I—Y I 1966, Kra­ ków 1966, s. 40— 43. [37] Gwara Augustyna Suskiego [w:] Augustyn Suski, Utwory zebrane, Warszawa 1966 (Lud. Spółdz. Wyd.) s. 250—257 i 291—292 (przy­ pisy). Gwarę konsultował Eugeniusz Pawłowski. 1967 [38] O kilku rzekomych zapożyczeniach rumuńskich w słownictwie topo­ graficznym i w nazewnictwie miejscowym zachodnich Słowian (Pa­ szyn — Tropie — Boztoka — rostoka), Onomastica X I I , 1967, s. 84— 101. [39] W. H. Paryski, Pasterskie nazwy geograficzne w Tatrach polskich i na Skalnym Podhalu (rec.) Onomastica XII, 1967, s. 315—322. [40] T. Gołębiowska, Terenowe nazwy orawskie (rec.) Onomastica X I I , 1967, s. 323—327. [41] Problem normy językowej w gwarach ludowych i w języku ogólno­ narodowym, Bird. PTJ XXV, 1967, s. 133—147. [42] Sącz i Naszacowice. Pochodzenie i dzieje nazw Nowego i Starego Sącza oraz nazw z nimi związanych, Rocznik Sądecki V I I I (1967), s. 291— 310. 1968 [43] Sądecczyzna czy Sądeczyzna% JP o l X L V III, 1968, s. 46— 49. [44] Teksty gwarowe: Teksty podhalańskie ze Sromowiec Wyżnych, pow. [z komentarzem], JP o l X L V III, 1968, s. 40— 53. [45] Przezwiska ludowe mieszkańców wsi Sromowce Wyżne. Symbolae philologicae in honorem Vitoldi Taszycki, PA N , Kraków 1968, s. 250— 259. 1969 [46] Z badań nad nazwami miejscowymi Sądeczyzny: 1. Brzyna, 2. Kad- cza, 3. Bieżnia. 4. Niecew. 5. Żmiąca. Onomastica X IV , 1969, z. 1— 2, s. 35— 46. 1970 [47] O Sąde(c)czyźnie po raz czwarty JP o l L, 1970, nr 1, s. 67— 69. [48] Przeszłość Sądeczyzny w świetle nazw miejscowych, Rocznik Są­ decki X — X I , Nowy Sącz 1969— 1970, s. 169— 183. [49] Z zagadnień metodyki nauczania fleksji [w:] W służbie nauce i szkole. Księga pamiątkowa poświęcona Profesorowi Drowi Zenonowi Kle­ mensiewiczowi, PW N , Warszawa 1970, s. 355— 360. Bibliografia prac Prof, dra E. Pawłowskiego 15

[50] „Czerep rubaszny“ i „dusza anielskaII. *14 Słowackiego w oświetleniu językoznawcy. Buch Literacki X I, Kraków 1970, z. 4, s. 227—234. [51] Przegląd najważniejszych zagadnień Słownika nazw roślin polskich. Bocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP w Krakowie, z. 38. Prace Językoznawcze I, Kraków 1970, s. 75—90. 1971 [52] Nazwy miejscowości Sądecczyzny, cz. I: Nazwy wsi, przysiółków i dzielnic miejskich i wiejskich **. Prace Kom. Jęz. Oddziału PAN w Krakowie nr 25, Ossolineum, Kraków—Warszawa—Poznań 1971, stron 160. [53] O potrzebie słownika polskich nazw roślin. Spraw. P A N Kr. X IV /1 za mies. I — V I 1970, Kraków 1971, s. 57— 60. [54] Alfred Zaręba, Atlas językowy Śląska, tom I (rec.) JPol LI, 1971, s. 219— 223. 1972 [55] Dwuznaczne nazwy miejscowe, Onomastica X V II, 1972, s. 5— 26. [56] Wpływy gwarowe w dialekcie kulturalnym południowej Małopolski, [w:] Symbolae polonicae in honorem Stanislai Jodłowski, Prace Kom. Jęz. Oddz. PAN w Krakowie nr 32, Kraków 1972, s. 109—119. [57] Nazwy osiedli i pojedynczych budynków w Karpatach i na polskim Podkarpaciu, Spraw. PAN Kr. za I—V I 1971, Kraków 1972, s. 35—37. [58] Studia zaoczne studentów polonistyki W SP w Krakowie w świetle wyników i egzaminów językoznawczych prac magisterskich. Bocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP w Krakowie, z. 44. Kraków 1972, s. 202. 1973 [59] Alfred Zaręba, Atlas językowy Śląska, tom II (rec.). JPol LIII, 1973, s. 231— 33.

II. PUBLICYSTYKA, KBAJOZNAWSTWO, BEGIONALIZM, BECENZJE LITEBACKIE, WSPOMNIENIA 1929 [1] Ozy najlepsza powieść harcerska? (Z powodu książki Boberta Leigh - tona — „Kiddi, dziecię obozu“ ), czasop. Na tropie, t. I I (1929), nr 5— 6, s. 11. 1931 [2] O kulturę Podhala (cykl 10 art.), Gaz. Podhal. 1931, nr 30—33, 35— 36, 38— 41 oraz r. 1932, nr 11 i 13. 1932 [3] Kurs oświaty pozaszkolnej w Nowym Sączu, Gaz. Podhal. 1932, nr 9. [4] Begionalizm w harcerstwie i w szkole, Gaz. Podhal. 1932, nr 9. 16 Maria Obmit

[5] Rewia regionalizmu w Nowym Sączu, Gaz. Podhal. 1932, nr 24. [6] Kurs teatralny w Nowym Sączu, Gaz. Podhal. 1932, nr 22. [7] Dożynki w Nowym Sączu, Gaz. Podhal. 1932, nr 38. 1933

[8] W obronie Sromowiec i wschodniego Podhala, Gaz. Podhal. 1933 nr 8 (wspólnie z Kazimierą Pawłowską). [9] Najazd Podhalan na Warszawę. (Wrażenia ze Zjazdu), Gaz. Podhal. 1933, nr 16. [10] „Nase weselisko44 w Nowym Sączu, (rec.) Gaz. Podhal. 1933, nr 17. [11] Potrzeby szkolnictwa zawodowego na Podhalu, Gaz. Podhal. 1933, nr 18. [12] Propaganda kultury i przemysłu Podhala, Gaz. Podhal. 1933, nr 21. 1934

[13] O utrzymaniu swojszczyzny, Gaz. Podhal. 1934, nr 7. [14] W stulecie „Pana Tadeusza44, Gaz. Podhal. 1934, nr 9. [15] O ideologię Związku Podhalan, Gaz. Podhal. 1934, nr 15. [16] Konferencja regionalna w Nowym Sączu, Gaz. Podhal. 1934, nr 17. [17] Wł. Orkan jako twórca regionalizmu i odrodziciel kultury ludowej Podhala, Gaz. Podhal. 1934, nr 20.

1935

[18] O cudakach, serdakach i cuchach, Gaz. Podhal. 1935, nr 8. [19] O kursach baców i o wzorowych bacówkach słów kilka, Gaz. Podhal. 1935, nr 14. [20] Przed mikrofonem, Głos Podhala (N. Sącz), 1935, nr 5. [21] Gęśle z jawora: A. Zachemski, Gęśle z jawora (rec.), Głos Podhala (N. Sącz), nr 50 z dn. 8 X I I 1935. 1936

[22] Praca nad kulturą regionalną, Gaz. Podhal. 1936, nr 2. [23] Praca oświatowa w Ogniskach, Gaz. Podhal. 1936, nr 6— 7. [24] Zapomniany jubileusz (50-lecie urodzin J. Knapczyka-Ducha), Gaz. Podhal. 1936, nr 10. 1937

[25] Rozbłyska tęczą barw praca nowosądeckiej młodzieży szkół po­ wszechnych, Głos Podhala 1937, nr 4. 1938

[26] Nowy Sącz i ziemia sądecka, Antena (Warszawa) 1938, (na dzień 26 V I 1938). Bibliografia prac Prof, dra E. Pawłowskiego 17

1960 [27] Ziemia sądecka [w:] Informator ziemi sądeckiej (bezimiennie), P T T K Oddział „Beskid“ w Nowym Sączu (1960), s. 5—11; (także współ­ redaktor całości). 1961 [28] Odszedł od nas Edward Fyda, Teatr Ludowy, г. X X X I X , War­ szawa 1961, nr 5, s. 315— 317. 1963 [29] Wspomnienie o Janie Myczkowskim, Teatr Ludowy, r. XLI, War­ szawa 1963, nr 8— 9, s. 94— 95. 1965 [30] Piękno ziemi sądeckiej [w:] Ziemia sądecka, Wyd. Artystyczno- Graficzne, Kraków 1965, s. 55— 74. 1968 [31] Niektórzy moi profesorzy z I Gimnazjum w Nowym Sączu [w:] Antoni Sitek: 150 lat I Gimnazjum i Liceum im. Jana Długosza w Nowym Sączu, 1818—1968. Zarys monograficzny, Nowy Sącz 1968, s. 115— 119. 1972 [32] O „Weselu" radiowym, Radio i Telewizja, r. 1972, nr 4. [33] Szansa nie całkiem stracona [rec. „Wesela" telewizyjnego w reż. Lidii Zamków], Kadio i Telewizja, r. 1972, nr 5, s. 8. [34] O „Ślubach panieńskich" w T Y , jw., r. 1972, nr 44.III.

III. UTWOKY LITERACKIE

A. POWIEŚCI I UTWORY SCENICZNE

[1— 3] Chochołowscy **. Powieść. Cz. I: We mgle świtu **, Wyd. „Mewa", Warszawa 1934, stron 351; 2 wydanie: Spółdzielczy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1949, stron 303. Cz. II: Burza nadciąga **, Zarząd Główny Związku Podhala, Kraków 1936, stron 385. Cz. III: Kurniawa **, jw., Kraków 1937, stron 402. [4] Moje za grobem zwycięstwo **. Rapsod o Juliuszu Słowackim z jego utworów zebrany, w układzie inscenizacyjnym Eugeniusza Pawłow­ skiego, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza. Warszawa 1959, stron 96. [5] Ja i ojczyzna to jedno **. Widowisko poetycko-muzyczne z utworów Adama Mickiewicza i innych materiałów w układzie Eugeniusza 2 — Rocznik Naukowo-Dydaktyczny 18 Maria Obrzut

Pawłowskiego, ilustracja muzyczna Władysława Dobrzańskiego i M. Signio, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1971, s. 128. [6] Gody podhalańskie**. Widowisko jasełkowe — fragmenty w Gaz. Podhal. 1933, nr 6 i w „Pracy Oświatowej14, E . I, 1946, nr 12, s. 51— 56, i 59— 61.

B. NOWELE, GADKI, HUMOKESKI GÓRALSKIE [7] Jak diabli babę wytańcowali. Gaz. Podhal. 1931 nr 16 i 17. [8] Staw na Lubaniu. Gaz. Podhal. 1931, nr 30 oraz Tęcza B . Y I II , Poznań 1934, nr 11, s. 15— 17. (Kowela wyróżniona na konkursie „Tęczy11). [9] Jak Franek Marduła świętym ostał, Gaz. Podhal. 1931, nr 31—32. [10] Jak Wojtek Bulanda światowca wyryktował, Gaz. Podhal. 1931, nr 38— 40. [11] Jasiek, Gaz. Podhal. 1932, nr 34— 39. Święto Franka Picora (fragment pow. „Chochołowscy11, zob. poz. 1—3), Gaz. Podhal. 1932, nr 19—20. [12] Koziombki, Gaz. Podhal. 1932, nr 42— 44. (opow. wyróżnione na konkursie „Tęczy11). [13] O Piętrowej maci, Gaz. Podhal. 1932, nr 45. [14] Marysia, Gaz. Podhal. 1933, nr 12—20. B a hali (fragment pow. „Chochołowscy11 — zob. poz. 1— 3), Gaz. Podhal. 1933, nr 31—32 oraz 1934, nr 1— 4. [15] Ja k Klimek Baliga niebieskich dźwierzy pilnował, Gaz. Podhal. 1934, nr 7— 9. [16] Ja k Wojtek Świdroń telefonował do swojej baby, Gaz. Podhal. 1934, nr 16— 17. [17] Ja k się na Kubie Masnym i Wojtku Pelidrze umścióło cygaństwo, Gaz. Podhal. 1934, nr 18. Słota (fragment powieści „Chochołowscy11 — zob. poz. 1—3), Gaz. Podhal. 1934, nr 28— 29 oraz 1935, nr 1. [18] Kamienne gazdostwo, Gaz. Podhal. 1936, nr 3—4. OBJAŚNIENIE ZNAKÓW I SKRÓTÓW * — artykuły popularne. ** — samodzielne pozycje książkowe. .TPol — Język Polski. Biul. PTJ — Biuletyn Polskiego Towarzystwa Językoznawczego. Kraków (rocznik). Gaz. Podhal. — Gazeta Podhalańska (Nowy Targ 1932—1935, od roku 1936—1939 wychodziła jako Gazeta Podhala). Spraw. PAU — Sprawozdania z posiedzeń Komisji Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie. Spraw. PAN Kr. — Sprawozdania z posiedzeń Komisji Oddziału PAN w Krakowie. Leszek Bednarczuk

ZAGADNIENIE PRZEDSŁOWIAŃSKIEJ HYDRONIM1I KARPAT

Toponimia Karpat nie została do dziś w całości opracowana, posiadamy jednak pewną ilość monografii regionalnych, z których najobszerniejszą jest praca Eugeniusza Pawłowskiego1 o nazwach miejscowych Sądec­ czyzny. Stosunkowo dobrze zbadane zostały pod tym względem Karpaty wschodnie 21 i rumuńskie3, podczas gdy pozostałe ich części nie doczekały się jeszcze syntetycznych opracowań. Jedynie nazwy rzek dzięki studiom J. Rozwadowskiego4, Y. Smilauera5 *, S. Kniezsy ®, O. Trubaczowa7, J. Riegera8 i M. Jurkowskiego 9 zostały systematycznie zbadane niemal na całym zamieszkałym przez Słowian obszarze Karpat. Okoliczność ta pozwala na pewne obserwacje ogólne. Można mianowicie zauważyć, że nazwy wodne Karpat są w przeważającej większości pochodzenia słowiań­ skiego i pozwalają się sprowadzić do określonych grup znaczeniowych, jak np. 'biała’, 'czarna’, 'kamienista’, 'bystra’, 'słona’, 'zgniła’, 'dębowa’, 'bukowa’, 'jaworowa’ (rzeka, woda, potok). Nazwy te powtarzają się również na terytorium Rumunii, przejściowo skolonizowanej przez Sło­ wian. Z morfologicznego punktu widzenia — jak dla nazw wodnych

1 Praca składa się z czterech części: I. Ogólna charakterystyka nazewnictwa miejsco­ wego, Kraków 1965, s. 274, II. Nazwy miejscowości, Kraków 1971, s. 160, III. Nazwy osiedli (w druku), IV. Nazwy fizjograficzne (w przygotowaniu). * Por. A. Petrov, Karpatoruské pomistni ndzvy, Praha 1929; E. Moór, Die sla- wische Ortsnamen der Theissebene, Zeitschrift für Ortsnamenforschung, t. VI, s. 1—37, 105—140; J. Rudnicki, Nazwy geograficzne Bojkowszczyzny, Lwów 1939; S. Hrahec, Nazwy geograficzne SIuculszczyzny, Kraków 1950; Z. Stieber, Toponomastyka Łem- kowszczyzny, Łódź 1948—1949. 3 Por. I. Irodan, Toponimia romineascâ, Bucuresti 1963. * SNWS. 3 VSS. * GOK. ’ NRPU. 8 NWDS. 9 Ukraińska terminologia hydrograficzna, Warszawa 1971.

2* 20 Leszek Bednarczuk z obszaru Polski stwierdza M. Jurkow ski10 11 — przeważają formacje dery- wowane i to nowszego pochodzenia. Natomiast nazw starych (tzn. niemo- tywowanych) jest stosunkowo niewiele. Oba te fakty zdają się wskazywać, że Słowianie są ludnością napływową w Karpatach. № e były one jednak przed ich przybyciem terenem niezamieszkałym. Dane archeologiczne potwierdzają obecność osad ludzkich już w paleolicie (głównie w południo­ wej części), a w ostatnim tysiącleciu p. n. e. całe Karpaty były dość gęsto zaludnioneu. Nasuwa się w związku z tym pytanie, jakimi językami mówili pierwotni ich mieszkańcy i czy pozostawili jakieś ślady w hydro- nimii, która — jak wiadomo — jest najbardziej stabilną częścią systemu nazewniczego. Na pierwsze z tych pytań teoretycznie możliwe są dwie odpowiedzi: (1) że podobnie jak na terenach przyległych były to języki indoeuro- pejskie, (2) że zachowały się tu języki pochodzenia przed-indoeuropej- skiego, jak w innych masywach górskich.Europy 12. Dotychczas na obszarze Karpat nie udało się stwierdzić w sposób pewny obecności języków przed- indoeuropejskich13. Ze źródeł historycznych znamy nazwy niektórych ludów zamieszkujących w starożytności Karpaty i tereny przyległe14. Większość z tych etnonimów da się przyporządkować odpowiednim grupom języków indoeuropejskich. W pewnym przybliżeniu, pomijając później­ sze wędrówki, można we wschodniej części umieścić irańskich Scytów, Sarmatów i Jazygów, w północnej i zachodniej — germańskich Kwadów, Markomanów i (?) Bastarnów oraz celtyckich Bojów, Kotynów i Teury- sków, a na obszarze dzisiejszej Rumunii — Kostoboków, Bessów, Getów i Daków, co do których nie wiadomo, czy stanowili wspólną rodzinę, nie zachowały się bowiem w ich językach zabytki pisane. Dotyczy to zresztą wszystkich ludów zamieszkujących w starożytności Karpaty, o ile jednak na podstawie znajomości innych języków irańskich, germań­ skich czy celtyckich można ze znacznym prawdopodobieństwem ziden­ tyfikować odpowiednią nazwę, to w wypadku języka dackiego i sąsiednich 10 Z hydronimii Karpat polskich, AAC, t. XI, z. 2, s. 313—318. 11 Por. A. Żaki, AAC, t. IV, z. 1—2, s. 5—75, t. VIII, z. 1—2, 8. 5—55; J. Mach­ nik, AAC, t. II, z. 1—2, s. 55—86, t. IV, z. 1—2, s. 91—107; Z. Bukowski, AAC, t. IV, z. 1—2, s. 109—131. 12 Por. zachowanych do dziś Basków w Pirenejach, starożytnych Ligurów i Betów w Alpach, Piktów w Szkocji, itd. 18 Za ewentualne pozostałości po tej pierwotnej warstwie można uważać pewne cechy języka rumuńskiego trudne do objaśnienia na gruncie indoeuropejskim.np. zmiana interwokalicznego l w r, protetyczne a- przed nagłosowym r w dialekcie arumuńskim, domniemana mutacja spółgłosek zwartych w wyrazach przejętych z dackiego oraz nie­ które rodzaje determinacji przyimkowej, znajdujące (podobnie jak mutacja dacka) pa- rąlele w ormiańskim, a objaśniane tam wpływem substratu kaukaskiego. Co do tzw. staroeuropejskich nazw wodnych por. przypis 25. 14 Por. S. Borzsâk, Die Kenntnisse des Altertums iiber das Karpathenbecken, Buda­ pest 1936. — Zagadnienie przedsłowiańskiej hydronimii Karpat 21 zdani jesteśmy na kilkadziesiąt zapisanych przez leksykografów staro­ żytnych gloss, pewną ilość (ok. 150) zapożyczeń w języku rumuńskim oraz kilkaset nazw osobowych i miejscowych pochodzących z prowincji rzymskich Dacia 15 16 i Pannonia 16. Sprawę komplikuje fakt, że źródła staro­ żytne nie oddają pierwotnych stosunków językowych na obszarze Karpat i przedstawiają sytuację etniczną właściwie dopiero z przełomu starej i nowej ery 17. Wiadomo, że ludność pochodzenia germańskiego, celtyc­ kiego i w znacznej mierze irańskiego jest w Karpatach elementem napły­ wowym, ponieważ prakolebki tych ludów znajdowały się gdzie indziej. Jedynie spokrewnionych z Trakami Daków i plemiona z nimi związane można uważać za autochtonów. Poza nimi od południowego zachodu mogli do Karpat zbliżać się (lokalizowani w Dalmacji i Panonii) Ilirowie, wobec czego w rozważaniach etymologicznych należy wziąć pod uwagę język albański, także ze względu na jego domniemane pokrewieństwo z dackim. Istnieją mianowicie pewne podobieństwa, zwłaszcza słowni­ kowe 18, albańsko-rumuńskie, które tłumaczy się jako dziedzictwo z języka dackiego, nie znajdują one bowiem odpowiedników w innych, używanych historycznie na Bałkanach językach. Kiewiele wiemy na temat starożyt­ nych języków Bałkanów, znamy je bowiem również głównie z onoma­ styki 19. Ka podstawie dotychczasowych badań20, można uznać jedynie za pewne, że reprezentowały one archaiczny typ indoeuropejski (zachowa­ nie dyftongów, nieliczne zmiany spółgłoskowe), przy czym iliryjski był językiem „kentumowym“, zbliżając się tym do greki i łaciny, podczas gdy tracki, dacki i dzisiejszy język albański reprezentują typ „satemowy“. Poza tym udało się ustalić kilkadziesiąt sufiksów, ułatwiających identy­ fikację niektórych nazw. Język iliryjski został wyparty przez łacinę w I I — I I I wieku n. e., a dacki istniał jeszcze prawdopodobnie do V I wieku, mógł się więc zetknąć ze słowiańskim21.

15 Por. Bealencyclopadie der classischen Altertumwissenschaft, t. IV, s. 1948—1976. 16 Ibidem, Suppl., t. IX, s. 516—776. 17 Pomijając Herodota (i kilka źródeł pomniejszych), który podaje wiadomości głównie o ludach sąsiadujących z Pontem. 18 Około 70 wspólnych wyrazów na oznaczenie pojęć z zakresu przyrody żywej i kultury materialnej, szczególnie pasterstwa, por. I. Russu, EALR, s. 131—216. 18 Jedynie używany w Apulii język messapijski (zaliczany do grupy iliryjskiej) został poświadczony w inskrypcjach pochodzących z VI—I wieku p. n. e., por. T. Mi­ lewski, Symbolae linguisticae in honorem G. Kurylewicz, Kraków 1965, s. 204—219. 20 Por. T. Milewski, Ludy starożytnych Bałkanów, Etnografia Polska, t. X, s. 95— 116; H. Krahe, Die Sprache der Illyrier, Wiesbaden 1955 nn.; D. Detschew, Die thra- kische Sprachreste, Wien 1957; I. Russu, STD; tenże, Illirii, Bucureęti 1969; G-. Rei- chenkron, Das Dakiseh, Heidelberg 1966. 21 Rumuńskie nazwy większych rzek pochodzenia dackiego wykazują fonetyczne cechy słowiańskie (por. Russu, STD, s. 201, z literaturą); por. też nazwę na Rusi Zakar- packiej Dacki Płaj, o ile nie jest ona nowszego pochodzenia (S. Vincenz, Na wysokiej Połoninie, Warszawa 1936, s. 689). 22 Leszek Bednarczuk

O przed,słowiańskiej toponimii Karpat napisano sporo, głównie jednak na temat nazw miejscowych poświadczonych w źródłach antycznych. Ostatnio zajęto się także hydronimią: nazwy z obszaru Polski podejrzane 0 pochodzenie iliryjskie omówił T. Milewski 22, dochodząc do wniosku, że przedsłowiańska ludność polskiego Podkarpacia była zbliżona do Daków i Ilirów, a Słowianie dotarli tu dopiero w V III— I X wieku n. e. Natomiast O. Trubaczow 23 w systematycznej analizie hydronimii prawo­ brzeżnej Ukrainy wykrył w dorzeczu górnego Dniestru duże skupisko nazw iliryjskich, a na Podolu pewną ilość nazw tracko-dackich, podczas gdy nazwy irańskie (poza Dniestrem i Bohem) pojawiają się według niego w większej ilości dopiero na wschód od Dniepru. Niektóre nazwy wodne Karpat zostały uwzględnione w licznych studiach H. Krahego24 na temat tzw. hydronimii staroeuropejskiej, sięgającej od Atlantyku, Pirenejów 1 pd. Italii po Skandynawię, Bałtyk i pn. Bałkany. Należy tu kilkanaście pierwiastków: aga, (a)isa, ala, alba, ara, ar да, ava, drava, kara, pala (pela, pola), sala, sara (sora, sera), sava, tara, vara (vera), visa występujących samodzielnie lub rozszerzanych sufiksami: -ja, -va, -ma, -na, -ba, -ra, -nt(i)a, -s(i)a, -sta, -ka, -ta, w większości wypadków także w formie mę­ skiej na -o. Zakwestionowano jednak indoeuropejski charakter tych nazw ze względu na alternację a : o i częstość a, wyjątkowego w morfologii indoeuropejskiej25. Celem moich uwag jest próba wydzielenia przedsłowiańskiej warstwy w hydronimii Karpat z pominięciem terytorium Rumunii. Ponieważ, jak wspomniano wyżej, większość słowiańskich nazw wodnych Karpat jest przejrzysta znaczeniowo (istnieją odpowiednie appellatfva) i słowo­ twórczo (zostały utworzone za pomocą sufiksów produktywnych) i znaj­ duje ponadto paralele w innych częściach Słowiańszczyzny, wobec tego jeżeli jakaś nazwa nie spełnia tych warunków, nasuwa się podejrzenie, że jest ona pochodzenia przedsłowiańskiego, zwłaszcza gdy znajduje paralelę na obszarze pierwotnie niesłowiańskim. Przedstawiony niżej wykaz daleki jest od wyczerpania. Poza nielicznymi wyjątkami ograniczyłem się do nazw większych rzek, które — jak wiadomo — są mniej podatne na zmiany. Odrębne zagadnienie stanowi etymologia tych nazw. Jest ona w większości wypadków niepewna, ezęsto zupełnie nieznana, a spotykane tu i ówdzie odpowiedniki formalne z innych terenów rzadko coś wyjaśniają. Do pier­ wotnej warstwy hydronimicznej zaliczyłem także derywaty słowiańskie

** Slavia Antiqua, t. X, 8. 37—86. 23 NRPU. 24 Zwięźle wyniki swych badań zebrał w pracy: Die Struktur der alteuropaisehe Hydronomie, Akademie der Wissenschaft und Literatur in Mainz, 1962, t. V, s. 287—342, gdzie dalsza literatura. ** Por. H. Kuhn, Zeitschrift für vergleichende Sprachforschung, t. LXXI, s. 151—161. Zagadnienie przed słowiańskiej hydronimii Karpat 23 od podstaw niesłowiańskich, ponieważ nie spełniają one w pełni przyję­ tego kryterium. Nazwy przytaczam w porządku alfabetycznym. Bachonka, 1. d. Świeży. Kilka podobnych nazw: Bachnowatka, Ba- chonslci, Bachenski (potok) występuje w dorzeczu górnego Dniestru. Trubaczow (NBPU, 249) zestawia je z nazwami Bochnia, Bochen, Bechno oraz z iliryjską nazwą 1. d. Sawy Bacuntius (dziś Bosut). Może tu też należy nazwa rzeki Bosna (skąd prowincja Bośnia), której starożytna nazwa nie została w sposób pewny ustalona (Bathinus, Basante, Basa- nius). Georgijew (LB, I, 12—13) Bosnę uważa za prapokrewną z niem. Bach 'potok, strumień’. Beëva, 1. d. Morawy. Etymologia niejasna. Może nazwa pochodzenia germańskiego,’ por. st. angielskie bece 'potok’, st. islandzkie beklcr 'ts.’ reprezentujące ten sam temat co niem. Bach tylko w odmianie miękkiej (*bakja-). Sufiks -va jest charakterystyczny dla przedsłowiańskich nazw wodnych (por. Śmilauer, Y SS, 498). Bodrog, p. d. Cisy. Nazwa dolnego biegu Ondawy, pierwotnie może obejmująca całą rzekę (por. Śmilauer, YSS, 420). Nazwa poświad­ czona od X I w.: Bodrog(h), Bodrug(h), Bodruch, Budrach, Budrog, Budrug(h), Budruk, Budric. Pochodzenie niejasne; nieprzekonywujące próby etymologii słowiańskiej i węgierskiej (Śmilauer, ibidem). Wygląda na compositum. Bodva, 1. d. Siany. Nazwa poświadczona od X I I I w. w formie Bol- dua, Boldwa, Buldua, niem. Moldau (Śmilauer, YSS, 397). Etymologia niepewna, może od IE . *beldh- 'szumieć, bełtać, mówić’. Borzava, p. d. Cisy. Nazwę zestawia Kniezsa (GOK, Nr 244) z Borsai patak (rum. Valea Borsei), 1. d. Someszu, oraz z Bôzsva w dorzeczu Bod- rogu, poświadczonej historycznie w formie Borsoa, Bursua (Śmilauer, YSS, 440). Etymologia niejasna. Niewykluczony związek z dacką Be- rzovia (III wiek n. e.), 1. d. Temeszu, zapisaną w X I I I w. jako Bwrzua, dzisiejsza Berzava (rum. Bîrzava, Bârzava), por. Kniezsa, G Ó K , Nr 83. Może pozostaje w związku z rum. barz 'szary’, wyprowadzanym wraz z albańskim bardhë 'biały’ z dackiego (Bussu, EALB, 137—138). Butywla, 1. d. Oporu. Trubaczow (NBPU, 193, 250) łączy z nazwą potoku Butelski, wpadającym do Stryja, i zestawia z nazwami miejsco­ wymi Butna (Iliria) i dzisiejszą Bitolia w Macedonii. Etymologia zupełnie niejasna, w końcowej części może sufiks -l- jak w Ipel'. Cirocha p. Gzerchawa. Gzerchawa, 1. d. Bystrzycy. Trubaczow (NBPU, 90) wyprowadza z IE. *kirs-, którego fonetycznym odpowiednikiem jest slow. с/пъ 'czarny’, i zestawia z rum. Cris (węg. Kôrôs), 1. d. Cisy, zapisanym przez Jordanesa jako Grisia, u Porfirogenety Kpicraę. Jedna z odnóg tej rzeki dziś po ru­ muńsku i węgiersku nazywa się 'czarny’, co zdaje się wskazywać, że 24 Leszek Bednarczuk w dackim— podobnie jak w albańskim — IE . r dało ri. Może tn też na­ leży nazwa 1. d. Laborca Girocha. Dniestr. Nazwa pojawia się w I V w. n. e. w miejsce dawnego Tópaę, Tóprję, Tyras (por. Rozwadowski, SNWS, 244—246). Zapisy A«va

Iza p. Ida. Ipel', 1. d. Dunaju. Nazwa poświadczona od X I I w. w formie Ipol, Ipul, Ipilia ; węg. Ipoly (Smilauer, Y8S, 361—362). Etymologia niezu­ pełnie jasna. Nazwa wygląda na pierwotnie iliryjską, por. zamieszkałą przez Messapiów Apulię, gdzie ap- oznacza ''wodę’, a sufiks -l- znany jest w iliryjskim oraz w dackim (m. in. w etnonimie KopnCXoi, może spokrew­ nionym z nazwą Karpaty, por. Eussu, STD, 115—116). Labor ec, 1. d. Bodrogu. Starsze zapisy: Labor cz, Labor eh, Labarch, La- burcJi, Loborcz, Loborch, Luborch. Nazwę próbowano wyprowadzać z róż­ nych języków (por. Smilauer, Y SS, 422— 423). Po odrzuceniu słowiań­ skiego sufiksu część końcowa przypomina sąsiednią Lat-or-icę. Zakładając przestawkę płynnych, część początkową można sprowadzić do IE. *alb- 'biały’, częstego w nazwach rzek. Latorica, łączy się z Laborcem przy ujściu do Bodrogu. Starsze zapisy: Latorcz, Latorcha, Latorza, Latorcia, Latorica, Laturcha, Lateritia, Lothorcha, Loturcha, Loirucha, Luthurta. Smilauer, (VSS, 437— 438) zestawia z nazwą dopływu Oltu koło Yilcea: Latonia. Przyjmując słowiańską przestawkę płynnych można w części pierwszej widzieć ten sam rdzeń co w Oli (staro­ żytny Alutus), 1. d. Dunaju. Bóżnice w brzmieniu (lat- : olt-) nie stanowią istotnej przeszkody, bo chronologia i bezpośrednie źródła były zapewne różne, co do części końcowej p. Laborec. Mara p. Morawa. Morawa (1) 1. d. Dunaju, niem. March. Nazwa znana już w starożyt­ ności: Pliniusz Maro, Tacyt Marus, potem w formie germańskiej Ma- rahaha, Maraaho, Maracha-, pierwotna postać słowiańska z a: r. 1030 Marana, od X I I I w. Morava (Smilauer, VSS, 289), (2) p. d. Dunaju w Ju ­ gosławii, nazwa starożytna Màpyoç, Margus (Georgijew, LB, I, 13—14), (3) 1. d. Wisłoku zwany też Taba. Nazwa spotykana także w innych częściach Słowiańszczyzny, gdzie — jak stwierdza Rozwadowski (SNWS, 297) — może być różnego pochodzenia. Eormy przedsłowiańskie wypro­ wadza się zwykle (ostatnio Krahe, Beitrâge zur Namenforschung, V I, 5— 10) od IE . *morg- 'granica’, zachowanego jako appellativum w niem. Mark-, możliwy jest też związek z IE. *mari-(mori-) 'morze’ (por. Krahe, op. cit. Y , 211). Przyjmując drugą możliwość, do tego samego rdzenia da się sprowadzić Mara, 1. d. Cisy koło Sigetu, zapisana w XIV —XV w. jako Maramaros, Maramorus (skąd nazwa ko tl i ny^Mar mar o s z ), zawierająca w drugiej części prawdopodobnie nazwę rzeki Muresz, węg. Maros, rum. Mures, znanej już w starożytności jako Màpiç, Màpiaoç, Marisia, Mûris, Morus (por. Kniezsa, G O K , Nr 123, 6). Możliwe jeszcze inne etymologie, a nawet (przyjmując pierwotną postać *mdr-) pochodzenie przed-indo- europejskie. Nistru p. Dniestr. 26 Leszek Bednarczuk

Nitra, 1. d. Dunaju. Odosobnione zapisy Nitrava, Nitria. Nieprzekony- wające etymologie germańskie i słowiańskie (por. Smilauer, Y SS, 338). Może od IE . *ntr- 'wewnątrz, między’. Ondava, nazwa górnego biegu Bodrogu. Etymologia niejasna. Nazwa przypomina formalnie litewskie vanduo 'woda’, łac. unda 'fala’. Może pozostaje w związku z sąsiednią Udavą, 1. d, Laborca. Ong p. Uh. Opaka, p. d. Bystrzycy koło Borysławia. W ukraińskim występuje obocznie nazwa Opoka. Eorma Opoka występuje jako nazwa wodna koło Lublina i Brześcia, może więc jest pochodzenia słowiańskiego 'płynąca na odwrót’. M. Budnicki (Slavia Occidentalis, XV, 49) wyprowadza ją od IE . *apa 'woda’. Opór, p. d. Stryja. Formy ukr. Opir, Opier, Opór. Etymologia nie­ pewna. Trubaczow (NBPTJ, 215) zestawia z tracko-dackimi hydronimami -para (?) 'bród’, dziwi w takim razie samo początkowe o-. Może raczej od IE . *apa 'woda’. Ze względu na możliwość słowiańskiej etymologii ('pokonująca przeszkody’) nazwa dwuznaczna. Orawa, p. d. Wagu. W X I I I w. zanotowano formę Arua, dzisiejsze węg. Ârva. Bóżne etymologie, wszystkie (zwłaszcza słowiańskie) mało prawdopodobne; por. Smilauer, YSS, 313, a ostatnio Trubaczow, NBPU, 60— 61. Nazwa znajduje częściową paralelę w 1. d. Sawy Orljava (zapisa­ nej w X I I I w. jako Orana, Oriava) oraz w 1. d. Oporu Orava, Orjava (X V I w. Oryawa). Nie należy tu chyba częsta na obszarze Bumunii nazwa miejscowa, rzadziej wodna Oravifa, Or évita, Oreava, Oreavul, którą Iordan (Toponimia romîneasca, 84) wyprowadza ze slow. огё%ъ 'orzech’. Bdzeń *ara i sufiks -va Krahe zalicza do hydronimii staroeuropejskiej. Osława, (1) 1. d. Sanu, (2) p. d. Prutu, (3) 1. d. Jihlavy w dorzeczu Dyji. Podobna nazwa występuje w Słowenii (Oslavski potok). Hrabec (NGH , 92) i Eieger (NW DS, 116) wyprowadzają nazwę od slow. osła 'osełka’, więc pierwotnie 'kamienista rzeka’. Jednak wyraz ten ani w sło­ wiańskim, ani w innych językach indoeuropejskich bezpośrednio kamienia nie oznacza, lecz tylko coś ostrego (igła, ość, żądło, osełka). Należy więc nazwę uznać za niejasną, raczej niesłowiańską. Poprad, p. d. Dunajca. Starsze zapisy (XIII—XIV w.) Poprat, Po- brad, Popart, Poprą, Pyprod, ale od samego początku przeważa forma dzisiejsza; węg. Poprad, niem.'Popper (Smilauer, YSS, 445—446). Pocho­ dzenie nazwy mimo różnych prób etymologii (także słowiańskiej) zupełnie niejasne. Końcowa część przypomina Hornód i Bieszczad-y. Prut, 1. d. Dunaju, ukr. Prut, rum. Prutul. Nazwa zapisana u Herodota IIupsTÓę, Пората i Porfirogenety Bpoîkoç. Zwykle wyprowadza się z irań­ skiego; por. awestyjskie рэгэёаг- 'szeroki’, рэгэЫн 'bród’. Ten sam wyraz Zagadnienie przedsłowiańskiej hydronimii Karpat 27

upatruje się w nazwie Eufrat (hu-per&&va- 'dobre przejście’), por. Pokorny, Indogermanisches etymologisches Wórterbuch, 817. Raba, (1) p. d. Wisły, (2) p. d. Dunaju koło Gyór, znana w starożytności jako ’Apapüv(a), Nap(a)(3ćov, Arrabo(na), dzisiejsze węg. Raba, niem. Raab, (3) jakaś rzeka w Dacji (może Jiu , por. Russu, STD , 134) zanotowana przez Ptolomeusza jako 'Pa(3cóv. O nazwie pisano sporo, ostatnio Milewski (Slavia Antiqua, X , 61), który wywodzi ją z iliryjskiego ara- 'pole’. Rdzeń *ara- i sufiks -ba Krahe zalicza do hydronimi staroeuropejskiej. Rimava, p. d. Siany. W X III w. zapisana jako Rima, Ryma (Smilauer, Y SS, 386). Xazwa przedsłowiańska bez wyraźnych nawiązań. Teoretycz­ nie możliwy związek z IE . *rem- 'być spokojnym’. San, p. d. Wisły, ukraińska forma San, Rozwadowski (SXWS, 189— 195) zestawia m. in. z dwoma nazwami w dorzeczu Sawy: Sana w Bośni i San(n) w pd. Styrii. Ta ostatnia jest formą niemiecką, a po słoweńsku brzmi Savinja. Bezlaj (SYI, 174—176) przytacza zapisy (IX—XVI w.) Sana, Souna, Sowne, Sevn, Seen, Saan, Sààn. Wydaje się więc, że w obu przypadkach podstawą była nazwa Sawa (por. niżej), do której dodano sufiks -na, por. nazwę rzeki w Ligurii Savone. O nazwie Sanu por. ostatnio Rieger, XW D S, 146— 147 i Trubaczow, X R P U , 202— 203. Sawa, (1) p. d. Wisłoku zwany też Handzlówką, (2) potok w dorzeczu Raby, dziś Sawka koło wsi Sawa, (3) p. d. Dunaju, zapisany w starożyt­ ności jako Saooç, Saoüoç, Savo, Sabo, Savus, Sans (por. Bezlaj, S V I, 171— 174). Według Krahego nazwa staroeuropejska. Milewski (op. cit. 61— 62) wyprowadza od IE . *seu- (sou-) 'wilgoć, sok’. Seret, (1) 1. d. Dniestru (2) 1. d. Dunaju, rum. Siret(ul), znany w staro­ żytności jako Tspàaoç, Gerasus. Krahe (Die Sprache der Illyrier, I, 100, 111) przytacza dwie nazwy miejscowe SśpsToę w Dardanii, SepsTiov w Dal­ macji i nazwę etniczną Seretes w Panonii, łącząc je z hydronimem staro- europejskim *ser- 'płynąć’. Strwiąż, 1. d. Dniestru, ukraińskie Strywihor. Xazwa wygląda na com- positum, którego część pierwsza (jak Stryj, Strypa) zawiera IE . *ser- 'płynąć’ na stopniu redukcji ze wstawnym -t-, znanym też w trackim (por. 2Tpó[x«v, dziś Struma)-, część końcowa przypomina sąsiedni Wiar (ukr. Wihor). Stryj, (1) p. d. Dniestru, ukr. Stryk, st. poi. Stryg, (2) p. d. Wisłoku zwany też Strug (Rieger, X W D S, 160). Zakończenie niezupełnie jasne, może sufiks -g- jak w struga, które również reprezentuje zredukowaną postać IE. *ser- 'płynąć’. Strypa, 1. d. Dniestru. Według Trubaczowa (X R P U , 156— 157) ta sama podstawa co w Stryj, rozszerzona o IE . *apa 'woda’. Swirz, 1. d. Dniestru, ukr. Svir, w X V I w. zapisany jako Swierz (Roz­ 28 Leszek Bednarczuk wadowski, SNW S, 211). Etymologia niejasna, ale na pewno nie ma nic wspólnego z nazwą jeziora Świr na Wileńszczyźnie, która została zapo­ życzona z ugrofińskiego. TereSva p. Tory sa. Tisa, 1. d. Dunaju, zapisany w starożytności jako (?)Парт1схоу, (?)IIapiaoç, TEctctoç, Parthiscus, Tisia, węg. Tisza, niem. Theiss (Kniezsa, GOK, Nr 1). Pierwotna postać z part- przemawia za pochodzeniem irańskim. Część końcowa przypomina Ttjhaxoę, Tibissus, rum. Timis, węg. Temes, 1. d. Cisy. Torysa, 1. d. Hornadu. Starsze zapisy Tharcha, Tarcha, Tarcsa, Tharcza-, postacie Tariszsza, Torissa, Torysa poświadczone późno, forma węgierska Tarca. Występującą tylko w źródłach nazwę Tory cha, Thoricha w dorzeczu Topli Smilauer (YSS, 405— 406, 416) odnosi do innej rzeki. Etymologia niejasna. W części końcowej może sufiks -i(s)sa znany w starożytnej to- ponimii Bałkanów. Część początkowa przypomina iliryjską nazwę wodną Taros, Tara, którą Pokorny (op. cit. 1075) wyprowadza od IE. *ter- 'przejść, przedrzeć się, przerwać’. Por. też nazwę p. d. Cisy TereSva oraz dacką nazwę miejscową Tyrissa (Russu, STD , 190) i starożytną nazwę Dniestru Tyras. TJdava p. Ondava. Uh, 1. d. Laborca. Starsze zapisy z samogłoską nosową i g: Vng, Ungh, Hung (Smilauer, YSS, 436— 437), węgierska forma Ung. Por. też nazwę potoku Ong, wpadającego do Latoricy koło Użhorodu. Etymologia nie­ pewna. Możliwy związek z IE . *an

26 Jeżeli pominiemy homonimy nazw wodnych (np. Nitra czy Orawa), nazwy utwo­ rzone od przedsłowiańskich nazw rzek (jak Wiślica, Sanok) i nazwy podejrzane o po­ słodzenie germańskie (np. Gdów, Przeginia), to z obszaru polskich Karpat na uwagę zasługują Dukla i Bochnia. Pierwszą O. Trubaczow (NKPU, s. 249) zestawia z dal- matyńską Doklea, dzisiejsza Duklja, drugą łączy z nazwą wodną hachn- (bocłm-) por. Bachonka. Otwarta pozostaje nadal, mimo różnych objaśnień, nazwa Krakowa. Zagad­ kowa Ornawa, rzekoma pierwotna nazwa Tylicza (Miastka) nie posiada na razie star­ szej niż XIX w. dokumentacji (por. W. Bębynek, Starostwo muszyńskie, Lwów 1914, s. 70); gdyby jednak okazała się autentyczną, można by ją zestawiać z Arnava, dziś Erf, 1. d. Eenu, którą Krahe (op. cit., s. 317), zalicza do hydronimii staroeuropejskiej. O przedsłowiańskich nazwach gór por. ostatnio Disputatiónes ad montium vocabula. Wien 1969. 30 Leszek Bednarczuk

WYKAZ SKRÓTÓW

AAC Acta Archaeologica Carpathica. Kraków. Bezlaj, SVI Slovenska vodna imena. Ljubljana 1966—1961. Hrabec, NGH Nazwy geograficzne Huculszczyzny. Kraków 1950. Kniezsa, GÔK Die Gewassnamen des óstlichen Karpathenbeckens, Ungarischen Jahrbüchern, t. XXIII, z. 1—3, s. 187—235. LB Linguistique Balkanique. Sofia. Rieger, NWDS Nazwy wodne dorzecza Sanu. Warszawa 1969. Rozwadowski, SNWS Studia nad nazwami wód słowiańskich. Kraków 1948. Russu, EALR Elemente autohtone in limba romand. Kucuresti 1970. Russu, STD Die Sprache der Thralco-Dalcer. Bueuresti 1969. Smilauer, VSS Vodopis starého Slovenska. Praha a Bratislava 1932. Trnbaczow, NRPU Названия рек правобережной Украины. М о с к в а 1968. Nazwy poświadczone w źródłach antycznych podkreślone. Nazwy nie omówione w nawiasach. Tadeusz Brajerski

O MAZURZENIU PO RAZ WTÓRY

Mój pierwszy artykuł poświęcony problemowi mazurzenia zatytuło­ wałem bardzo ostrożnie: Ja k mogło powstać polskie mazurzenie1, bo wy­ łożoną w nim koncepcję uważałem tylko za hipotezę, którą trzeba będzie odrzucić, jeśli pokaże się lepsza. Chodziło mi głównie o zwrócenie uwagi językoznawców na fakty wtedy w sprawie mazurzenia nie uwzględniane. Nie uważając proponowanego tam rozwiązania za ostateczne i nie widząc takiego rozwiązania w pracach innych badaczy 2,1 starałem się znaleźć nowe fakty, które by nam to rozwiązanie wreszcie umożliwiły. Zdaje się, że takie fakty znalazłem. Chcę je tutaj przedstawić. 1. Punktem wyjścia moich rozważań jest założenie, że mazurzenie nie mogło powstać przed przegłosem i przed pojawieniem się szeregu ś ź 6 jf. Założenie to jest całkowicie usprawiedliwione. Gdyby fonemy s z uległy wtedy zmazurzeniu, tzn. identyfikacji z fonemami s z, przyjęłyby postać albo 1) s' z' przed samogłoskami przednimi i s z w innych wypadkach, albo, przy zachowaniu miękkości, 2) s' z' we wszystkich pozycjach; innej możliwości nie było. Stare *Sest'b, *źena, *Sija, *zito i *meSat'i przeszłyby w s'es't'b z'ena, s'ija, z'ito i mësati lub mës'ati. Po przegłosie i po poja­ wieniu się szeregu Ś mielibyśmy w gwarach mazurzących śeść, żona, śija, éito i masać lub meśać. Chronologia względna ustalona przez M. Ma­ łeckiego i S. Szobera jest nie do podważenia3.

1 Biuletyn PTJ XIII, 1954, ». 1—7. 1 Dokładne i krytyczne streszczenie długoletniej dyskusji nad problemem mazu­ rzenia dał Z. Klemensiewicz, Historia języka polskiego. Część I. Doba staropolska, Warszawa 1961, s. 35—44. 3 M. Małecki, Kilka uwag o chronologii i genezie mazurzenia. Prace Filologiczne Х У/ 2 , 1931, s. 221—231; 8. Szober, Pochodzenie i rozwój polskiego języka literackiego. Warszawa 1931, s. 23; zob. też T. Brajerski, W sprawie względnego chronologizowania procesów fonetycznych. Biuletyn PTJ XVIII, 1959, s. 209—222. 32 Tadeusz B rajorski

2. W okresie poprzedzającym przegłos mieliśmy w systemie fonolo- gicznym następujące szeregi przednio- i średnio językowy eh spirantów i afrykat: 1. ś & S j 2 . ------c' g' 3. s z —- —

Dwa pierwsze szeregi łączyło to, że były miękkie we wszystkich po­ zycjach, tzn. zarówno przed samogłoskami przednimi, jak i przed samo­ głoskami tylnymi: Śija, пос'ь itp. jak ёитъ, rad'bc'a itp. ; nie miały warian­ tów w postaci twardych § £ 6 £ i c g. Trzeci szereg realizował się inaczej: przed samogłoskami tylnymi i przed spółgłoskami twardymi w postaci twardych zębowych s z, np. sama, гатъкъ, a przed samogłoskami przed­ nimi w postaci zmiękczonych zębowych s' z', np. s’edlo, należ'епъ. Na obszarze pomorskim miękkie warianty fonemów s z musiały mieć taki sam stopień zmiękczenia jak fonemy c' g' (z 2. szeregu) i w okresie przegłosu, tzn. wtedy, gdy w postaci zmiękczonej zaczęły występować nie tylko przed samogłoskami przednimi lecz także i przed o a (s'edlo =* s'odlo, należ’епъ =± należ'om), stały się samodzielnymi fonemami i uzupeł­ niły drugi szereg fonemów. Za nimi poszły zmiękczone i nie wiadomo kiedy przekształcone w afrykaty warianty fonemów t d w pozycjach przed samogłoskami przednimi: Ы%ъ =± c'i%b, d'ëdb =±g'adb itp. W rezultacie tych zmian w pewnym okresie musiały na tym obszarze istnieć następu­ jące szeregi: 1) ê i S |, 2) s' z' c' f ' i 3) s z. Ostatni szereg był niepełny, bo brak w nim było afrykat. Najprawdopodobniej fonemy tego szeregu przeszły na pewien czas do miękkiego szeregu drugiego (cas'b, kos'a, obraz'ь, koz'a itp.), jak można wnosić z faktu przejścia rzeczowników o te­ macie na s z do deklinacji miękkich4. W ten sposób powstałe szeregi 1) é I c $ i 2) s' z' c' g' uległy później stwardnieniu; chodzdo o pogłę­ bienie opozycji między poszczególnymi fonemami obu szeregów, bo różnica między nimi była bardzo niewielka. Dla obszaru pomorskiego można więc przyjąć następujący rozwój przednio- i średnio językowych spirantów i afrykat:

I II III IV 1. S 1 s # ê 1 6 i S 1 ê f S z 6 1 2. — — c' s' г' с' ï s' z' c' — ------— 3. s z — — s z — — — ------— — s z c t 4. («' z' V d') Na obszarze polskim miękkie warianty fonemów s z nie rozwinęły się paralelnie do c' g', lecz przeszły ostatecznie w średnio językowe ś ź: s'edlo =± śodło,należ'епъ naleźon itp. Musiało się to stać w okresie prze­ 4 F. Lorentz, Gramatyka pomorska, tom III. Wrocław 1962, s. 879 i 892. O mazurzeniu po raz wtóry 33 głosu lub nawet tuż przed nim, bo później było to już niemożliwe: po przegłosie warianty s' z', stawszy się fonemami, musiałyby pójść za fonemami c' co pociągnęłoby za sobą taki sam ich rozwój jak w dia­ lektach pomorskich. Miękkość tych wariantów s’ z' musiała być na tym obszarze silniejsza niż miękkość fonemów c' f . Poszły one nie za fone­ mami ć i ', lecz za bardzo miękkimi wariantami fonemów t d z pozycji przed samogłoskami przednimi {teslo, dedb itp.). Te warianty fonemów t d musiały mieć w tym czasie, i długo jeszcze potem, artykulację średnio- językową tak miękką, że można ją było mylić z bardzo miękkimi artyku­ lacjami U g (slychake 'sły chacie’ w Kgn, Sgimir 'Zdzimir’ r. 1178, Bugiuoy 'Budziwoj’ r. 1198 5 itp.); mogły też mieć już asybilację w postaci średnio- językowych ś ź, tak lekką, że długo nie zauważali jej pisarze naszych naj­ starszych dokumentów (Vrotis 'Wrócisz’, Badenta 'Radzięta’ itp. w Bulli 1136, videh 'widziech’, deuicha 'dziewica’ itp. w Kśw, obok Bartozege r. 1153, Gocan 'Chocian’, Braces 'Braciesz’ itp. r. 1204 67 8 itd.). Można więc chyba założyć (uważając V d' za prawie identyczne z ć i), że tuż po prze­ głosie istniały szeregi: 1) é I 6 $, 2) c' 3) s z i 4) ś ź 6 |. Szeregi 2. i 3. nie były pełne: w 2. brak było zmiękczonych spirantów, w 3. twardych afrykat. Te dwa szeregi musiały się zbiec w jeden, bo system fonołogiczny dążył do redukcji szeregów i do tego, by szeregi były pełne. Były tu dwie moż­ liwości: c’ mogły się zdyspalatalizować i razem z fonemami s z utworzyć twardy szereg s z c %, albo s z mogły ulec palatalizacji i wraz z fone­ mami c’ f utworzyć zmiękczony szereg s' z' c' Formacje wielkopolskie typu kvasevy, ëasevy, rasevy 7 itp., częste na terenach mazurzących formy nom. plur. typu bokse, nose 'nosy u sań.’, glaze, bfoze 8 itp. oraz formacje typu s'in naz'ivac i v noc'i me%'i notowane w Biblii Zofii9, w krakowskich drukach X V I w.10 i w dzisiejszych gwarach podhalańskich świadczą o tym, że polski system wybrał drugą możliwość: szereg c' f zbiegł się z szere­ giem s z w miękki szereg s' z' c' System się przez to uprościł, ale nadal nie był zbyt wygodny, bo wszystkie trzy szeregi były miękkie, więc „niedostatecznie różne“ , zbyt słabo „zopozycjonowane“ . B y te szeregi

6 J. Łoś, Gramatyka polska. Część I. Głosownia historyczna. Lwów—Warszawa— Kraków 1922, s. 158. 6 Ibidem. 7 A. Tomaszewski, Gwara Łopienna i okolicy w północnej Wielkopolsce. Kraków 1930, s. 14, 59, 114, 162; tenże, Mowa ludu wielkopolskiego. Poznań 1934, s. 12. 8 Zmiany te omawia dokładnie L. Moszyński, Wyrównania deklinacyjne w związku z mazurzeniem polskim, ruskim, połabskim. Wrocław 1960. 9 T. Brajerski, Ze studiów nad polszczyzną XV w. Slavia Occidentalis XIX, 1948, s. 309—341; tenże, Rozróżnianie samogłosek y, i w kilku polskich zabytkach językowych XV w. Studia z filologii polskiej i słowiańskiej II, 1957, s. 58—91. 10 T. Brajerski, Przyczynek do historii „archaizmu podhalańskiego“. Roczniki Humanistyczne I, Lublin 1949, s. 223—245; tenże, Jeszcze raz w sprawie „archaizmu podhalańskiego". Slavia Occidentalis XXVII, 1968, s. 35—41. 3 — Rocznik Naukowo-Dydaktyczny 34 Tadeusz Brajerski

szczelinowych i zwartoszczelinowych rozpodobnić, trzeba było albo 1) zdyspalatalizować przynajmniej dwa szeregi, albo 2) zredukować liczbę szeregów. Pierwsze wyjście wybrał dialekt wielkopolski: zostawił trzy szeregi, ale zdyspalatalizował szeregi 8 i S'. Ka pozostałym terenie Polski zredukowano liczbę szeregów w ten sposób, że fonemy szeregu 8 zamie­ niono najpierw w miękkie s' z' & $' (o czym świadczą podhalańskie s’ija , z'ito, c'isty, gen. plur. droz'g’i), a później w twarde s z e £ (syja, żyto, cysty, drozdy w innych gwarach); ta ostatnia zmiana musiała się dokonać, bo system musiał pogłębić opozycję między szeregami 8 ’ i Ś. W ten sposób doszło do mazurzenia, które, z grubsza rzecz biorąc, ogarnęło całą Polskę prócz Wielkopolski. Rozwój przednio- i średniojęzykowych spirantów i afrykat był więc w Wielkopolsce następujący: I II III IV d 1. s i c i ê ê ê i i 1 c ! ś £ 6 i 2. — — c' ï — c' s' z' c' i ' — — 3. s z — — s z — — — — — s z c ? 4. (s’ z' i' d’) ś ź ć i ś ź ć 1 ś ź ć i A na reszcie polskiego terytorium:

I II III IY Y d 1. s 1 S ! ê i i i ê 1 6 1 2. — — c' ï — — c' ï s' z' c' s' z' c' — — 3. s z — — s z --- — — — — — — — s z c г 4, (*' z' V d') ś ź ć 1 ś ź ó i ś ź ć 1 ś ź ć i 3. Podstawą wyjściową mazurzenia było stadium I I I pokazane w powyższych schematach. Dlaczego doszło do zastąpienia szeregu 8 przez szereg S’, a nie przez szereg 8 f Dlaczego usunięte zostały artykulacje dziąsło we a nie inne? Żadna z dotychczasowych hipotez nie odpowiedziała na te pytania za­ dowalająco. Przy założeniu, że mazurzenie jest późne, założeniu zupełnie usprawiedliwionym, nie można myśleć o wpływie obcym: fińskim, pruskim, fińsko-pruskim czy celtyckim. Kie przekonuje wyjaśnienie H. Konecznej i 8. Rosponda, że przejście 8 =± S jest dalszym ciągiem rozpoczętego w okresie prasłowiańskim procesu palatalizacji spółgłosek tylnojęzyko­ wych, bo paralele romańskie, na które się ci autorzy powołują, wcale nie dowodzą, że w języku polskim musiało być tak samo jak w językach romańskich. Kie przekonuje też „fonologiczne14 tłumaczenie J. Kuryło- wicza u. Kie daje także odpowiedzi na postawione wyżej pytania i moja 11

11 J. Kuryłowicz, Uwagi o mazurzeniu. Biuletyn PTJ XIII, 1964, s. 19; tłu­ maczenie to nie przekonuje z powodów wykazanych przez Z. Klemensiewicza, op. cit., s. 187—188 (przypis 50). O mazurzeniu po raz wtóry 36

„psychologiczno-fonologiczna" koncepcja zakładająca działanie „prawa identyfikacji wyobrażeń niedostatecznie różnych" 12 13 i dążności systemu fonologicznego do uproszczenia; wszystkie trzy szeregi wchodzących tu w grę fonemów były przecież „niedostatecznie różne", a dojść do uproszcze­ nia mogło nie tylko poprzez identyfikację szeregów S i S'. Spróbujmy więc „wyjaśnień artykulacyjnych", mimo że są one „przestarzałe jako tłu­ maczenie językoznawcze" 1S. System językowy to „magazyn" czy „inwentarz" znaków językowych i ich powiązań z „sygnatami" oraz reguły użycia tych znaków w procesie tworzenia wypowiedzi złożonej, „drugoklasowej". Nie interesuje nas tutaj ontologia znaku językowego i całego systemu. To pewne, że znak języ­ kowy w systemie nie jest konkretem, lecz jakimś idealnym (tzn. bytują­ cym tak jak myśl ludzka) wzorcem znaku. Ten wzorzec staramy się zrealizować w mówieniu. Właściwy znak językowy, konkret, jest wy­ tworem czynności mówienia. Wyprodukowanie takiego znaku nie zawsze i nie dla każdego bywa łatwe, nie zawsze więc ten znak odpowiada swemu „wzorcowi". Narzucają się tu analogie: konkretna rzeźba nie zawsze jest taka, jak ją sobie zamyślił artysta, wybudowany dom nie zawsze odpo­ wiada zamysłowi projektanta, itp. Na drodze do realizacji zamysłu stają różne przeszkody: niedyspozycja wytwórcy, nieodpowiedni materiał, nie­ wygodne narzędzie itd., itd. I artysta zamyślający rzeźbę i inżynier pro­ jektujący budowlę muszą się liczyć z tymi trudnościami. Projektują wy­ twór tak, by był wykonalny. Tak samo jest z językiem: musi on uwzględ­ ni ć trudności, jakie się pojawiają przy produkcji znaku językowego, musi się liczyć z trudnościami artykulacyjnymi. Polski system językowy, zdążając do usunięcia jednego z trzech sze­ regów spirantów i afrykat, musiał usunąć szereg dziąsłowy najprawdopo­ dobniej dlatego, że właśnie on był artykulacyjnie najtrudniejszy. Sprawa mazurzenia będzie rozwiązana, jeśli znajdziemy potwierdzenie tego przy­ puszczenia. Gdzie go szukać? O stopień trudności wykonania czegoś pytamy nie mistrza, dla którego wszystko jest łatwe, lecz ucznia, dla którego jedne czynności są łatwe, inne trudne. Uczący się języka polskiego cudzoziemiec nie odpowie nam na pytanie, czy artykulacje § £ 6 % są trudne, bo najczęściej ma je w swoim rodzimym systemie. Najlepiej zwrócić się z tym do polskiego dziecka. Zaczyna ono od zera, możemy więc łatwo zaobserwować, co jest dla niego łatwe, a co trudne. Przyjrzyjmy się więc rozwojowi zdolności artykula-

12 M. Rudnicki, Język jako zjawisko pamięciowe (Prawo identyfikacji wyobrażeń niedostatecznie różnych). Symbolae grammaticae in bon. I. Rozwadowski, t. I, Kra­ ków 1927, s. 63—69. 13 J. Kuryłowicz, op. cit., s. 10. 3* 36 Tadeusz Brajerski cyjnych dziecka14. Przede wszystkim rozwojowi artykulacji spółgłosko­ wych. Normalnie rozwijające się dziecko zaczyna mówić, tzn. używać swoi­ stych konstrukcji słownych skojarzonych już z „sygnatami“, na prze­ łomie 1. i 2. roku życia. Najłatwiej przychodzą mu wtedy zwarcia dwu- wargowe, tzn. artykulacje p b m, najczęściej lekko zmiękczone: papa, baba, mama obok p'ap'a, b'ab'a, m'am'a itp. W tym samym czasie pojawiają się zwarcia przodu języka z górnymi zębami lub międzyzębowe, tzn. arty­ kulacje t d n, zawsze mniej lub bardziej spalatalizowane: tata, d'a 'daj’, d'ad'a, n'e 'nie’ itp. Tuż przed połową 2 roku zjawiają się zwarcia i szczeliny (najpierw szerokie, później normalne) tylnojęzykowe k' g' także spala­ talizowane, np. k'ok'o 'kura’, g'a 'ogień’, 'palić’ itp. y'i 'gorące’ itp.; arty­ kulacje te nie dla wszystkich dzieci są łatwe, bo często spotyka się dzieci, nawet kilkuletnie, zastępujące głoski k' g' głoskami i' d', np. fo d 'u f || todut 'kogut’. Ma już dziecko wtedy ń, j , l i u: ńe, d'ajH 'daj’, u au a || jaja || lala 'lalka’, uok'o itp.; niektóre dzieci z trudem dochodzą do artykulacji l. W połowie 2. roku normalne dziecko zdobywa spiranty i afrykaty prze- dniojęzykowo-zębowe s 'z 'c '% ', zawsze spalatalizowane, występujące w funkcji wszystkich trzech szeregów używanych przez osoby dorosłe: n'es'e 'niosę, niesiesz itd.’ , s'am, z'upk'a, z'emb'i || g'emb'i 'zęby’, c'o to? 'со to?’, g'ig'i 'dzidzi, dziecko’, s'uka 'szukam, szukaj itd.’, z'uc'i || %'uc'i 'rzucę, rzuci, rzuć itp.’, c’eś 'cześć!’ itp. Pod koniec 2. roku osiąga dziecko szczeliny wargowo-zębowe: vod'a, vuflc'a d’aj 'daj ołówek’ itp. (przedtem wod'a itp. z szerokim dwuwargowym w lub uod’a || bod'a). Dziecko za­ czyna też wtedy odróżniać p b m v f od odpowiednich twardych, spół­ głoski te są jednak asynchroniczne: pjas'ek, bjaui 'biały’, mjod'ek 'miodek’, vjon'g'aj 'wiąż, zawiąż’ itp.; synchronizacja artykulacji wargowo-zębo- wych i średnio językowych nie jest najłatwiejsza, bo często spotkać można asynchroniczną wymowę u dzieci starszych, a nawet u dorosłych. Także pod koniec 2. roku normalne dziecko odróżnia 11 g od Ic g: kijek, n'oga || n'ogi, gluć/i 'drugi’, często kjedy (asynchronicznie). Na początku 3. roku życia fonetyka dziecka jest już wystarczająca do porozumiewania się z naj­ bliższym otoczeniem. Przez prawie rok zdobywa nowe wyrazy oraz po­ rządkuje sobie system słowotwórczy, fleksyjny i składniowy; w zakresie fonetyki stara się tylko o zdobycie trudnych grup spółgłoskowych, o pełną i dokładną wymowę skracanych dotychczas wyrazów oraz o pozbycie się zbędnych metatez: fu li =* Muli 'który’, kufka — Mufka 'krówka’, s'inka 14 O rozwoju mowy dziecka zob. np. M. Zarębina, Kształtowanie się systemu języ­ kowego dziecka. Wrocław—Warszawa—Kraków 1965; L. Kaczmarek, Nasze dziecko uczy się mowy. Lublin 1966; T. Bartkowska, Rozwój wymowy dziecka przedszkolnego jako wynik oddziaływań wychowawczych rodziny i przedszkola. Warszawa 1968. Rozwój zdolności artykulacyjnych własnych (i cudzych) dzieci opisałem w artykule Rozwój sprawności artykulacyjnej u kilkorga dzieci ze środowiska inteligenckiego. Logopedia 7, 1967, s. 26—40. O mazurzeniu po raz wtóry 37 s'finka, c'imam c’s'imam 'trzymam’, pjes' c'eka=±pjes' s'c'eka 'pies szczeka’, c'elonko =± c'elontko, nic'ek =s noc'ic'ek ==± noc'M g'ek, dolek =^po- midolek, felek =± kalt'ofelek, alges't' =* agles't', vlauem =* Ivauem 'rwałem’, fopak =* %u°pak itp. Nowa faza zaczyna się około połowy 4. roku życia. Dziecko spostrzega, że jego artykulacje różnią się znacznie od artykulacji dorosłych. Gdy ktoś ze starszych zwraca się do niego w języku dziecin­ nym, „poprawia11 błędną wymowę: Ńe ks'es’uo t'ilko ks’es’uol Ta świado­ mość językowa każe dziecku starać się o poprawne artykułowanie głosek. Rażąca jest miękkość spółgłosek t d n, więc je dyspalatalizuje. Rażąca jest też miękkość głosek s' ź' c' g', zwłaszcza że są one w tym czasie prawie tak miękkie jak „dorosłe“ ś ź ć Zaczynają się próby osiągnięcia twardej artykulacji s z c g. Jest ona początkowo koronalna przy górnych zębach lub między zębami, później prawidłowa, dorsalna przy górnych zębach. Nowy szereg s z c g pełni wtedy funkcje szeregów ś & ë $ i s z c g: sukam 'szukam’, pozyce 'pożyczę’, jezge 'jeżdżę’ itp. Pojawiają się całkowicie średniojęzykowe artykulacje ś ź ć %, już we właściwej „dorosłej“ repar- tycji: śfinka, zimny, ćelontko, jeźgiuem itp. A więc mazurzenie. Różnica między tym dziecinnym mazurzeniem i mazurzeniem gwarowym polega tylko na tym, że dzieci mazurzą też rz: zecka 'rzeczka’. Pod koniec 4. roku normalne dziecko osiąga r, które dotychczas zastępowało artykulacją l: lovel 'rower’ ; występuje przy tym często hiperpoprawność typu %rep 'chleb’, mreko 'mleko’. Dopiero po osiągnięciu dziąsłowego r zaczyna dziecko wymawiać dziąsłowe££ćjr (łącznie z rz)\ początkowo „szadzi": §am pujde, fsaje 'wsadzę’ itp., wkrótce jednak repartycja głosek tego sze­ regu staje się zupełnie poprawna. Polski system samogłoskowy nie sprawia dziecku zbyt wielu kłopotów. Trudne są tylko y i nosówki. Samogłoska y, zastępowana początkowo arty­ kulacją i, pojawia się równocześnie z twardymi artykulacjami t d n i s z c g : but' i =± buty, lied'i Ićedy, uann'i =±uadny, s'inek =± synek, duz'i =± duży itd. Samogłoska nosowa o jest początkowo wymawiana jak o, później jak ou, w końcu q: gos'ka =± gouska gqska-, artykulacja Q (synchroniczna) może się zjawić po osiągnięciu szeregu 8, częściej jednak po osiągnięciu szeregu S, a zdarza się, że u dzieci z początkowych klas szkoły podstawowej spotyka się zapisy typu piszoł, stojoł itp. ( = piśou, stojou 'piszą, stoją’). Samogłoska ę przechodzi stadia e =±ey lub ej ę, przy czym w wygłosie nie zawsze jest wymawiana: ges'i geyśi || gejśi =* gęśi, vig'e =* vige || vigę. Taki jest rozwój fonetyki dziecka normalnego w rodzinach inteli­ genckich, nie mazurzących, wychowujących dzieci starannie ale bez za­ miaru przyśpieszenia rozwoju jego zdolności mówienia. Odstępstwa od po­ kazanego tu schematu są bardzo rzadkie. Dziecko zdobywa poszczególne artykulacje w naturalnej kolejności zależnie od rozwoju zdolności sensomotorycznych. 38 Tadeusz Brajerski

Przedstawmy sobie teraz schematycznie rozwój artykulacji obchodzą­ cych nas przy sprawie mazurzenia (I — od połowy 4. roku, I I — w po­ łowie 4. roku, I I I — przy końcu 4. roku życia dziecka) :

I II III и — . — —• ś $ c ? 2. s' z' ć f s z c s z c i ś ź ć 1 ś ź ć ?

Kolejność ta, najpierw szeregi S i 8 a później 8, jest u wszystkich dzieci ta sama. Jest ona zależna od rozwoju ośrodka sensorycznego rzą­ dzącego ruchami mięśnia językowego. Przy każdej artykulacji, zwłaszcza przy artykulacjach językowych, mięsień ten jest początkowo unoszony ku palatum na całej przestrzeni mediodorsalnej. Ruch ten jest wyćwi­ czony i zautomatyzowany przez ssanie. Dlatego to wszystkie artykulacje dziecka, nawet wargowe, są mniej lub bardziej miękkie. Jest to cecha bardzo charakterystyczna dla wymowy dzieci przed połową 4. roku życia; dziwne, że nie zwracają na nią dostatecznie uwagi badacze rozwoju mowy dziecka. Mediodorsum zdolne jest do „wyprostowania się“ dopiero około połowy 4. roku życia i wtedy to dziecko osiąga zupełnie twarde s z o $. Artykulacja r i artykulacje § % 6 $ wymagają nie tylko opuszczenia medio­ dorsum, lecz także uniesienia czubka (korony) języka ku wałkowi dziąsłowemu. Ten drobny ruch sprawia dziecku największą trudność i dlatego artykulacje dziąsłowe są ostatnie w łańcuchu rozwojowym jego zdolności artykulacyjnych. Rozwój zdolności artykulacyjnych dzieci polskich musiał być podobny i dawniej. Można sobie wyobrazić, że wtedy, gdy dorośli Polacy mieli w swoim systemie szeregi 8, 8 i 8', dzieci zdobywały te szeregi w nastę­ pującej kolejności:

I II III ê 1 6 i *' g' c' z' s' г' c' r s' z' ć #'

— ś & ć 1 ś ź 6 Dziecko z rodziny nie mazurzącej zdobywało dwa szeregi, Ś i 8, a dziecko z rodziny mazurzącej tylko jeden, Ś. Trudności artykulacyjne były niewątpliwie takie same jak dziś. Gdy zaszła konieczność uproszcze­ nia systemu przez redukcję liczby szeregów obchodzących nas tu fonemów, usunięto najtrudniejszy z nich szereg 8. Jego funkcje w systemie przejął szereg 8'. Substytucja była prawie niedostrzegalna, bo szeregi 8 i S' nie­ wiele się różniły. Mogło tu działać „prawo identyfikacji wyobrażeń nie­ O mazurzeniu pp raz wtóry 39

dostatecznie różnych". System zaakceptował tę substytucję, bo nie wpro­ wadzała zbyt wielkiej liczby homonimów w rodzaju s 'w 'szum’ i 'sum’, mac'ać 'maczać’ i 'macać’ itp. 4. Narzuca się tu z całą siłą myśl, że mazurzenie jest rezultatem zaniedbań w kształtowaniu mowy dziecka, że rozwój języka dziecka za­ trzymał się na etapie mazurzenia i że to mazurzenie pozostawało u niego przez całe życie. Mogło tak być. I dziś dzieci z rodzin nie mazurzących przychodzą z mazurzeniem do szkoły, jeśli w domu nikt się ich wymową nie interesuje. Dzisiejsze dziecko często przebywa z dorosłymi, chodzi do przedszkola i do szkoły, słucha radia, ogląda telewizję, w razie potrzeby poddawane jest zabiegom logopedycznym, ma więc sporo okazji nauczenia się „dorosłego" nie mazurzącego języka. Nie może się zatrzymać na etapie mazurzenia, bo spostrzega wyraźną różnicę między swoim dziecięcym szeregiem s z e g i „dorosłym" szeregiem S $ c #. A jak było dawniej, gdy dziecko pozosta­ wało często bez opieki, gdy nie było przedszkoli, szkół i środków maso­ wego przekazu? I gdy różnica między dziecinnym szeregiem s' z' c' %' i „do­ rosłym" szeregiem s I é j była bardzo niewielka, a szeregu s z c % w ogóle nie było? Dziecko nie dostrzegało różnicy między szeregami S' i 8, nie starało się więc o szereg 8. Pozostawało przy mazurzeniu. W systemach ludzi dorosłych wiele jest zjawisk językowych, które można uznać za po­ zostałość po dziecinnym mówieniu: asynchroniczna wymowa miękkich spółgłosek dwuwargowych i wargowo-zębowych na północnym wschodzie Polski (u dzieci np. pjas'ek, bjaui, vjadelko, kfjat’ek, mjod'ek), odnosowie- nie samogłosek nosowych w północnej Małopolsce i w innych gwarach, a także we wszystkich prawie językach słowiańskich (u dzieci gos'ka 'gąska’ , ges' 'gęś’, vi$'e 'widzę’ itp.), i zamiast y na północy i północnym wschodzie (u dzieci mije ś'e, mile 'wytrę’ itp.), różne uproszczenia grup spółgłoskowych, upodobnienia, rozpodobnienia i inne fonetyczne defor­ macje wyrazów (na filke 'na chwilkę’, uani lub uanni 'ładny’, letko 'lekko’ itp.), różne uproszczenia w obrębie paradygmatów fleksyjnych (bjez'e 'biorę’, dat. sing, panom, gen. plur. peńeń$'uf 'pieniędzy’,, kuluf 'kur’ itp.) itd. Przejście starego szeregu s z do starego szeregu c' %' (s'in, naz'ivaé jak v noc'i, meg'i), o czym pisałem wyżej, zawdzięczamy chyba także językowi dziecinnemu. Czyżby więc mazurzenie miało być czymś odosobnionym, nadzwyczajnym? Mogło ono być zjawiskiem środowiskowym, socjalnym: pojawiało się w tych warstwach Społeczeństwa, gdzie rodzice nie mogli sobie pozwolić na staranniejsze zajęcie się dzieckim, więc wśród chłopstwa i biedoty miej­ skiej. Dziecko, zatrudniane często drobnymi pracami domowymi i gospo­ darskimi, obracało się w ciasnym kręgu rówieśników i zajętych ciągle pracą dorosłych. Poświęcano mu niewiele uwagi, mówiło więc, jak mogło. W warstwach bogatszych, żyjących dostatniej, wychowujących dzieci 40 Tadeusz Brajerski staranniej, mazurzenia nie było. Przy takim pojmowaniu sprawy mazu­ rzenia zrozumiała się staje notatka Piotra Statoriusa, że wymowa s za­ miast § to „yitium Masovitis peculiare et quibus mulierculis“; owo- czesne mulierculae (babinki?) rzadko wychodziły z domów i rzadko kon­ taktowały się z ludźmi starannie odróżniającymi szereg dziąsłowy od zę­ bowego i środkowojęzykowego. 5. Kiedy powstało mazurzenie? Terminus a quo to okres przegłosu, pojawienia się szeregu ś ź t et (ć $?) i połączenia szeregu s z z szeregiem e' f. Wszystkie te trzy pro­ cesy mogły przebiegać w tym samym czasie, najprawdopodobniej jednak ostatni z nich, tzn. przejście szeregu s z do szeregu o' %', był od tamtych późniejszy. Mogło się więc mazurzenie pojawić nawet przed wiekiem X I I , z którego zachowały się obszerniejsze polskie zapisy. Terminus ad quern to dyspalatalizacja szeregu 8 ' (— /§ i 8 ’) na Mazowszu, w Małopołsce i na Śląsku, więc wiek X V I. Po ustaleniu się mazurzenia powstał na tych terenach nowy szereg § £ ó jr spowodowany zmianą rz w £ i S: Mak, zéka, ëêymac, $£evo itp. 6. Język literacki, w w. XV i XV I rozwijający się w mazurzącym Krakowie, zachował szereg dziąsłowy przede wszystkim dlatego, że kształ­ towali go ludzie starannie językowo wychowani. I, dodajmy, wychowani w tradycji „lepszego*1 języka literackiego. Wpływ wywarł tu także modny u nas wtedy język czeski, a i Wielkopolanie studiujący i wykładający w Uniwersytecie - Jagiellońskim narzucali swój nie mazurzący system. Wziąwszy pod uwagę to, że trzej pierwsi pisarze Biblii Zofii (Małopolanie) zapisali wymowę typu êija, êito, êisty, jjisty oraz s'in, naz'ivaé i v noe'i, me$'i, a XVI-wieczne druki krakowskie wymowę typu śyja, £yto, óysty, $$ysty oraz s'in, naz'ivaé i v noe’i, meg'i, można przyjąć, że obchodzące nas tu szeregi spółgłosek rozwijały się w tym krakowskim literackim śro­ dowisku w sposób następujący:

I II III IV V 1. S i ć i 1 Ć i S i i ! ś & 6 Z § £ # 2. — — e' z' — — c' z' s' z\ c' z' s' z' c' Z' — — —• 3. s z — — s z --- — — — — — — — — s z c Z 4. (S' z’ i' d') ś ź ć i ś ż ć ś ź ć t ś z ć i

Język ten mógł zachowywać miękkość szeregu pierwszego dłużej niż dialekt wielkopolski, jeszcze dłużej miękkość szeregu drugiego. Ostatecznie w X V I w. doszło do dyspalatalizacji obu i do zrównania z systemem wiel­ kopolskim. 7. W artykule Ja k mogło powstać polskie mazurzenie wyraziłem pogląd, że „Mazurzenie zostało spowodowane zjawieniem się nowego palatalnego O mazurzeniu po raz wtóry 41 szeregu ś ź ć 1S. Nigdy nie twierdziłem, że tam, gdzie pojawił się ten szereg, musiało pojawić się i mazurzenie. Przecież dialekt wielkopolski, gwary pogranicza polsko-ruskiego i polsko-czeskiego oraz polski język literacki (ogólny) mają ten miękki szereg, a nie mają mazurzenia. Chodziło mi tylko o to, że „mazurzenie może być jakąś konsekwencją po­ wstania serii palatalnej ś, ź, ć, 16 (podkreśl. T. B.). Sprawa braku mazurzenia na pograniczu małopolsko- i mazowiecko- ruskim oraz na południowym Śląsku jest dla mnie całkiem jasna: jest ono tam wynikiem wpływu języków ruskich i czeskiego. Dlaczego nie mazu­ rzyła krakowska odmianka języka literackiego, usiłowałem wyjaśnić wyżej. Pozostaje sprawa Wielkopolski. Wydaje mi się, że Wielkopolska nie mazurzy, bo wcześnie zdyspalata- lizowała szeregi 8 i 8' (zob. schemat w rozdz. 2). S. Bospond, K. Chłę- dowska i J . Neuls 17 doszli do wniosku, że dyspalatalizacja głosek dziś „funkcjonalnie miękkich41 zaszła w Wielkopolsce dopiero w 2. połowie Х У w., a w Małopolsce i na Mazowszu w w. X V I, tzn. że nigdzie nie po­ jawiła się przed połową X V w. Ale Biblia Zofii, ukończona w r. 1456, w partii. 5. pisarza notuje twarde § £ ć $ i c g 18; twardość tych głosek jest tam już ugruntowana, musiała się więc pojawić wcześniej w dialekcie użytym przez 5. pisarza. K . Nitsch twierdził, że ten pisarz pochodził z pogranicza Małopolski i Mazowsza 19. Może miał rację. Pewne jest to, że nie pochodził z południa Małopolski i że twarde ś z ё g i cg istniały gdzieś w Polsce przed połową X V w. Mogły być i w Wielkopolsce. Dzięki dyspalatalizacji szeregi 8 i 8 były już tak rozpodobnione, że identyfikacja ich była już i niemożliwa, i niepotrzebna. Wyjaśnienie to powinno wy­ starczyć. Dlaczego Wielkopolska, by „poprawić44 system, wybrała dyspa- latalizację szeregów 8 i 8 ' (pogłębienie opozycji między trzema szeregami), a nie ich identyfikację (redukcję liczby szeregów), nigdy się chyba nie dowiemy. Można by próbować rozwiązać zagadkę Wielkopolski inaczej. Można by mianowicie założyć, że w Wielkopolsce, jak na Pomorzu, były początkowo tylko szeregi 8 i 8 ', a nie było szeregu 8, że ten ostatni szereg importo­ wano tam (pod koniec X I V w.?) z południa Polski tak jak importowano rak i jabłko w miejsce rek i jebłko, dom-ek i chłopi-ec w miejsce dom-k i cMop-c, do Mikołaj-a w miejsce do Mikołaj-e itp. Szeregi 8 i 8 ', czy już zdyspalatalizowane 8 i S, były w systemie wielkopolskim tak ustabilizo­ wane, że nie można już ich było usunąć po przyjściu „superstratu44 8, po­

15 Biuletyn PTJ XIII, 1954, s. 7. 16 J. Kuryłowicz, op. cit., s. II—12: autor właściwie zrozumiał moją wypowiedź. 11 JPol XXXIII, 1953, s. 374, 37S : 330. 18 T. Brajerski, Rozróżnianie samogłosek y, i..., s. 67—75. 18 K. Nitsch, Formy „bać się,— bojeć się“ i „śmiali się — śmieli się“ a pochodzenie disarzy Biblii Szaroszpatackiej. Sprawozdania PAU XLV, 1945, s. 14. 42 Tadeusz Brajersbi zostały więc do dziś wszystkie trzy szeregi. Hipotezy tej nie da się chyba uprawdopodobnić, bo nasza pisownia sprzed X I Y w. nie odróżnia sze­ regu 8 od reszty, a innego sposobu sprawdzenia, czy był ten szereg w Wiel- kopolsce, nie widzę. Można by wreszcie przypuścić, że w Wielkopolsce były lepsze wa­ runki „socjalno-bytowe44 niż na Mazowszu, w Małopolsce i na Śląsku, że te warunki umożliwiały staranniejsze „językowe wychowanie44 dzieci i nie pozwalały na ustalenie się mazurzenia. Ja k jednak dowieść, że tak było? Z tych trzech hipotez najbardziej prawdopodobna jest pierwsza: Wielkopolska nie mazurzy, bo wcześniej niż inne polskie dzielnice zdyspa- latalizowała szeregi $ i 8'.

Wydaje mi się, że dałem tutaj zadowalającą odpowiedź na pytanie, dlaczego w większości polskich gwar doszło do usunięcia dziąsłowego szeregu przednio językowych spirantów i afrykat: w pewnym okresie historii naszego języka okazał się on artykulacyjnie za trudny. Że arty­ kulacje przedniojęzykowo-dziąsłowe nie są łatwe, przekonuje obserwacja rozwoju zdolności artykulacyjnych dziecka. Każde dziecko polskie (i nie tylko polskie) w pewnym okresie swego rozwoju przechodzi stadium ma­ zurzenia. Mazurzenie dorosłych może być kontynuacją tego stadium rozwojowego. Otwarte pozostają jeszcze sprawy: dokładniejszego datowania mazu­ rzenia, dokładnego jego rozmieszczenia w dawnej Polsce oraz braku ma­ zurzenia w Wielkopolsce. Przedstawiłem trzy hipotezy próbujące rozwią­ zać ten ostatni problem: „fonologiczną44, „importową44 i fizjologiczno socjalną. Która z nich stanie się ostatecznym rozwiązaniem, nie wiadomo Anna Dyd uchowa

KILKA UWAG O BIERNIKU L.P. RZECZOWNIKÓW MĘSKICH W GWARACH POLSKICH NA TLE SŁOWIAŃSKIM *.

Badanie zjawiska ekspansji żywotnych, form biernika na rzeczowniki męskie nieżywotne we współczesnym języku polskim, ustalenie jego za­ kresu oraz szukanie źródeł tego procesu wymaga odwołania się także do dialektologii. Formy te bowiem częstsze są w mowie potocznej niż w ję­ zyku pisanym i z mowy żywej przedostają się do języka literackiego 1. A że znany jest powszechnie wpływ dialektów na język potoczny, przy­ puszczać należy, iż w gwarach zjawisko zastępowania biernika przez dopełniacz u rzeczowników męskich jest zjawiskiem równie żywotnym. System deklinacyjny jest w dialektach polskich w zasadzie taki sam jak w języku literackim; odbiega od niego tylko w niektórych kategoriach przez: 1) utrzymywanie końcówek archaicznych, które w języku literac­ kim wyszły z użycia, 2) wykształcenie rozmaitych form nowych, które do języka literackiego wstępu jeszcze nie mają. Interesujące jest zatem z punktu widzenia tych kategorii, w jakim stopniu gwary w obrębie rze­ czowników męskich zachowały stary biernik równy mianownikowi oraz czy w odmianie rzeczowników męskich nieżywotnych pojawia się forma acc.-gen. W opracowaniach dotyczących dialektów polskich, zjawiskiem tym nie zajmował się dotychczas żaden z badaczy * 12. W podręcznikach Urbań­ * Artykuł stanowi fragment rozprawy doktorskiej autorki: Ekspansja żywotnych form biernika l. poj. na rzeczowniki męskie nieżywotne we współczesnym języku polskim powstałej w Katedrze Języka Polskiego WSP w Krakowie pod kierunkiem prof, dr S. Jo­ dłowskiego, recenzowanej przez prof, dr E. Pawłowskiego i doc. dr M. Kucałę. Obrona powyższej pracy odbyła się w maju 1969 r. 1 A. Dyduchowa, Dopełniacz w funkcji biernika liczby pojedynczej u męskich rze­ czowników nieżywotnych, Rocznik naukowo-dydaktyczny WSP w Krakowie, z. 38. Prace Językoznawcze I. Kraków 1970, s. 16—26. Porównaj też: M. Kucała, Formy do­ pełniacza w bierniku l. p. rzeczowników męskich nieżywotnych. W służbie nauce i szkole. Księga poświęcona Prof. Dr Zenonowi Klemensiewiczowi. Warszawa 1970, s. 115. 2 Stwierdzenie to dotyczy stanu badań do momentu ukończenia rozprawy (1968 r.), o której była mowa wyżej. W r. 1971 ukazał się artykuł M. Kucały, Zanikanie kategorii żywotności — nieżywotnośd w jednej z gwar polskich. Studia z filologii polskiej i słowiań­ skiej, s. 46. Autor omawia zjawisko na przykładzie gwary wsi Więciórka w pow. myśle­ nickim. 44 Anna Dyduchowa czyka3, №tscha4 *, Stiebera6 nie ma najmniejszej wzmianki o acc.-gen. u rzeczowników męskich nieżywotnych. Wszystkie te opracowania ogra­ niczają się do stwierdzenia, że fleksja rzeczowników w gwarach odpowiada w zasadzie fleksji języka literackiego z niewielkimi odchyleniami, np. w za­ kresie rozkładu końcówek -a, -u w dopełniaczu liczby pojedynczej rze­ czowników męskich. O bierniku 1. p. nie wspomina się w ogóle. Znaleźć natomiast można wzmiankę o bierniku 1. mn. rzeczowników męskich. Urbańczyk 6 wspomina ogólnikowo, że w funkcji biernika 1. mn. wystę­ puje dopełniacz częściej w gwarach niż w języku literackim, zwłaszcza na Warmii i na dalszym Mazowszu: oni maję dobrè% psóf. Na południu znów występuje czasem pierwotny biernik: mam dva syny. Na podstawie Wyboru teJcstów gwarowych K . Nitscha 7 zaobserwować można, że: jeśli chodzi o biernik 1. p. rzeczowników męskich, we wszyst­ kich dialektach przyjmuje on końcówkę równą mianownikowi u rzeczow­ ników nieżywotnych i końcówkę równą dopełniaczowi u rzeczowników żywotnych. Eównocześnie jednak można stwierdzić, że występuje tu ekspansja żywotnych form biernika, obejmująca również pewne typy znaczeniowe rzeczowników męskich nieżywotnych. W gwarach zatem (jak w języku literackim) notuje się typy znaczeniowe rzeczowników męskich nieżywotnych ulegających procesowi używotnienia uwidocznionemu w koń­ cówce biernika 1. p. Obficie reprezentowane są tu nazwy tańców: np. uorkestra graua marśa yvatkygo (Wlkp. 304), mi taücoveïi: pńlke, Uroiyna, reilendra, ko­ zaka (Malb. 424), a jus cyfra tvo tańcoval'i ćongle, cyfra tys para za parom tańcuvano (Młp. 69). Spotkać można też nazwy gier, np.: /Ijopoki grali f śutke i f palanta (Wlkp. 264). Występują nazwy monet np.: puaćiu naBucyćelovi rubla na meśong (Wlkp. 264), dou rubla, to dostou kfarte uokovity (Młp. 219), dukata mi dâu (Młp. 201). Nazwy rodzajów broni reprezentowane są np. przez rzeczownik pałasz: kaśu, kaśu palasa\ To kaśa daua mu p a ła sa (Młp. 200). Z nazw przyrodniczych obficie reprezentowane są w tekstach, również ulegające procesowi używotnienia męskie nazwy drzew np: ńeśe %oioka na pieca/ (Młp. 200), ćeno gâta, smreka /rubaśnego (Młp. 108), muśau 3 S. Urbańczyk, Zarys dialektologii polskiej, wyd. II, Warszawa 1962, s. 42. 4 K. Nitsch, Dialekty języka polskiego, Wrocław—Kraków 1957. 3 Z. Stieber-, Zarys dialektologii języków zachodnioslowiańskich z wyborem tekstów gwarowych, Warszawa 1956. 3 S. Urbańczyk, ibid. 7 Przytoczone przykłady pochodzą z Wyboru polskich tekstów gwarowych K. Nitscha, Warszawa 1960. W nawiasach podaję lokalizację terenową i nr tekstu. (Rozwiązanie skrótów: Maz— Mazowsze, Wlkp—-Wielkopolska, Mlb — Malborskie, Młp — Mało­ polska, Ś1 — Śląsk). Kilka uwag o bierniku l.p. rzeczowników męskich... 45 kupić te jotke cy tego smroka (Młp. Wsch. 97), okope śe całego pars oka, kożeńe śe obetńe (Maz. 327). Inne, mniej lub bardziej sporadycznie występujące w tekstach Nitscha, bierniki rzeczowników męskich nieżywotnych przyjmujące końcówkę do­ pełniacza potwierdzają tezę o dość dużej sile tego zjawiska w gwarach. Wystarczy zacytować np.: pola papirosa (Maz. 341), Deiće tego p vovroza, ktńryśće meli (Młp 114) podruźny pokunou strata (Maz. 324), jag vźun raipafa (Wlkp. 286), co y/:e dać kroka (Maz.. 318), buo iâ dâm palca i byge dobźe (Młp. z), puosła se Maryśa kuopać se duolecka (Młp. 187), albo kumu iakygo koutuna zasa^i (Dial, miesz. Lubawskie — 418), veśće the%a (Wlkp. 288), juz vonecka vijemy (Młp. 187), lećeli fśystke patśyć i uogPon- dali jak baVona (Maz. 395), vźeńi kamena i rźli o koperytlo (Młp. 70). Jeśli weźmie się ponadto pod uwagę geograficzne rozmieszczenie tek­ stów, z których zaczerpnięto powyższe przykłady, można również stwier­ dzić, że zjawisko używania dopełniacza zamiast biernika obserwuje się właściwie na całym obszarze P olsk i8. Bozważania dotyczące omawianego zjawiska w mowie potocznej, ję­ zyku literackim 9 i w dialektach języka polskiego rodzą pytanie, czy jest to zjawisko wyłącznie polskie. W innych językach słowiańskich biernik 1. p. deklinacji męskiej przyj­ muje formy zgodne bądź to z mianownikiem (u rzeczowników nieżywot­ nych) bądź z dopełniaczem (u rzeczowników żywotnych). Gramatyki tych języków informują, że (podobnie jak w języku polskim) również pewne rzeczowniki męskie nieżywotne przybierają formę acc. gen. I tak gramatyka języka czeskiego Frantiśka Travnicka10 11 stwierdza, że „we 4 p. jedn. vyskytuje se źivotny tvar shodny s 2 p. pri zosobneni: pozdć by cha honiti, najiti hfiba, u nazvu her v karty: hrâti cvika || ćwik, durâka, ferbla, ma%la, pagata, durcha || durch, u jmen nezivotnych vzniklych ze źiwotnych np.: draka, u nazvu tańcu: ślapaka, trâsâka“. Travnicek cytuje także przykłady: nositi orlicka (odznak), najiti ko­ zaka (houbu), miti bojovného ducha, pouśtćti: draka, vlka, Spodka (o hrać- kach), piti: kapucyna (kavu), miti: korala. Są to — jak pisze — „Jmena neźivotna vzniklâ prenesenim ze jmen żivotnych“ . Eównież w języku serbo-chorwackim dopełniacz występuje w funkcji biernika w męskich nazwach nieżywotnych, pomyślanych jako żywe. Francie11 cytuje przykłady: „rèce kako je djevôjku sûncé pôslalo da pita

8 W. Doroszewski [w: O kulturą słowa..., s. 106] formułuje przypuszczenie, że zjawisko to w gwarach zróżnicowane jest geograficznie. Wysnucie takiego wniosku mu­ siałoby być oparte na szerszych badaniach gwarowych. 9 Porównaj przypis 1. ^ 10 F. Travnicek, Mluvnice spisowne eestiny, cast I, Praha 1951, s. 462, 465. 11 V. Francie, Gramatyka opisowa języka serbsko-chorwackiego, Warszawa 1963, s. 119. 46 Anna Dyduchowa mj'èsëca: ùpïtâj Ij'èsnlka pa oraha (ljêSnïka — orzecha laskowego, ôraha — orzecha włoskiego). T. Maretié12 obok przykładów podawanych przez Francića cytuje jeszcze acc.: duJia, mrtvaca, pokojnika oraz raka (bolest). Język bułgarski, ze względu na zanik fleksji13 14, nie daje materiałów dotyczących interesującego nas zjawiska. W języku rosyjskim ekspansja żywotnych form biernika 1. p. rodzaju męskiego na rzeczowniki męskie nieżywotne zakresem swym zbliżona jest również do języka polskiego 11. Nazwy tańców, nazwy niektórych drzew i roślin mają biernik równy dopełniaczowi: грати козака, зрубали дуба, найти гриба itp. Dla języka ukraińskiego P. A. Bułachowski15 podaje, że wśród rzeczowników nieżywotnych znajdują się w języku ukraińskim i takie, które czasem w bierniku 1. p. przybierają końcówkę dopełniacza, np.: зркшли дуб (i дуба), написав лист (i листа) взяв шж (i ножа), купив оливец (i ол1вца), склав Bipui (i eipuia). Ten skrótowy przegląd sytuacji w innych językach słowiańskich świad­ czy o tym, że zjawisko występowania acc.-gen. u męskich rzeczowników nieżywotnych pewnych typów znaczeniowych nie jest zjawiskiem właści­ wym tylko językowi polskiemu. Przytoczone wyżej przykłady wskazują na to, że jest to tendencja charakterystyczna dla wszystkich języków sło­ wiańskich. Jaki jest zakres ekspansji żywotności w innych językach sło­ wiańskich — to już jednak zagadnienie, które wymagałoby oddzielnych studiów.

12 T. Maretić, Gramatika i stilistika Hrvatskoqa iii Srpskoqa knjieevnoqa jezika. Zagreb 1931, s. 113. 18 F. Sławski, Gramatyka języka bułgarskiego, Warszawa 1962, wyd. II. T. I, 1951, s. 441. 14 Kokorudz - Konarski, Gramatyka języka rosyjskiego dla Polaków. Lwów 1900, s. 36. 15 А. Булаховский, К у р с с у ч а с и о Х у к р а ш е н о ! /limepamypuoï м о а и , K hïb 1951t. I. s. 441. Helena Guścin

ZAGADNIENIE ZDAŃ BEZPODMIOTOWYCH

Zdania bezpodmiotowe należą do najczęściej dyskutowanych proble­ mów składniowych. Wywołały one również zainteresowanie ze strony logiki i psychologii. W dotychczasowych badaniach zajmowano się głównie genezą, klasy­ fikacją, strukturą gramatyczną zdań bezpodmiotowych, w mniejszym natomiast stopniu interesowano się ich funkcją znaczeniową, walorem stylistycznym, wzajemnym stosunkiem składników, frekwencją i rozpo­ wszechnieniem w poszczególnych językach. Na temat zdań bezpodmiotowych można znaleźć sporo wiadomości w gramatykach opisowych i historycznych oraz w ujęciach porównawczych, mniej jest natomiast poświęconych im wyłącznie prac. Są to przeważnie ogólne omówienia jednego lub kilku problemów składni zdań bezpodmio­ towych, ilustrowane wybranymi do tego celu przykładami. Do wyjątków należą monograficzne opracowania materiałowe zdania bezpodmiotowego w poszczególnych językach h Również język polski nie posiada synte­ tycznego opracowania w tym zakresie 2.1 Przedstawione niżej obserwacje stanowią fragment pracy o zdaniu bezpodmiotowym we współczesnej polszczyźnie. Dotyczą one niektórych spornych problemów składni zdań bezpodmiotowych, od rozwiązania których zależy systematyzacja, opis i ocena materiału. Na temat istoty, zakresu i definicji zdań bezpodmiotowych istnieją pomiędzy uczonymi poważne różnice. Niekiedy kwestionuje się nawet sam fakt ich istnienia. W większości wypadków różnice te mają charakter terminologiczny, niektóre tylko wynikają z odmiennych założeń teore­ tycznych, a nawet filozoficznych 3. Wydaje się, że punktem wyjścia do wszelkich rozważań na temat zdań bezpodmiotowych jest definicja samego podmiotu. Tu jednak również panuje podobna sytuacja i jak stwierdza Z. Gołąb w pracy poświęconej

1 Por. dla języka rosyjskiego E. M. Г а л к и н а - Ф е д о р у к , Безличные предложения в современном русском языке, М о с к в а 1968. 2 Szereg problemów składni zdania bezpodmiotowego w języku polskim omówiła H. Koneczna, Z Polskich Studiów Slawistycznych, t. I, s. 71—98, Warszawa 1968. 3 Por. E. M. Г а л к и н а - Ф е д о р у к , op. oit., s. 64—55. 48 Helena Gusein

temu problemowi: „terminu podmiot używano i używa się dziś jeszcze i to nie zawsze z odpowiednimi określeniami precyzującymi, w bardzo różnych znaczeniach. Skutkiem tego pojęcie samo nie przedstawia się w językoznawstwie należycie jasno i precyzyjnie" 4. Od podmiotu grama­ tycznego autor odróżnia podmiot logiczny, psychologiczny i epistemolo- giczny. Podmiot gramatyczny ujmuje na tle struktury całego zdania, dochodząc do wniosku, że niezależnie od typu języka i rodzaju zdania podmiot gramatyczny stanowi człon, który formalnie rządzi orzeczeniem, a znaczeniowo stanowi symbol agensa (w tzw. językach „subiektywnych") lub pacjensa (w językach „obiektywnych"5). W językach „subiektyw­ nych", do których należy język polski i większość języków indoeuropej- skich, agens, czyli sprawca akcji, w zdaniach przechodnich jest podmiotem; natomiast w językach „obiektywnych" agens stoi w specjalnym przypadku (tzw. agentiwie lub ergatiwie), rządzonym przez orzeczenie, a podmiot gramatyczny ze znaczeniowego punktu widzenia jest przedmiotem tej akcji. W konsekwencji konstrukcja ergatywna jest ekwiwalentem znacze­ niowym konstrukcji pasywnej w językach „subiektywnych", a brak „aktywnego" podmiotu gramatycznego przypomina niektóre rodzaje zdań bezpodmiotowych. Stąd spotykana niekiedy interpretacja zdań w rodzaju drogę, zawiało śniegiem jako ergatywne6, co nie wydaje się jednak uzasad­ nione, gdyż w konstrukcji ergatywnej istnieje podmiot gramatyczny. Inna rzecz, że brak korelacji między semantyczną (agens) a gramatyczną (człon rządzący) koncepcją podmiotu nasuwa pewne wątpliwości co do uniwersalnego charakteru tej kategorii składniowej. Formalne wykładniki podmiotu w poszczególnych językach — nawet w blisko ze sobą spokrewnionych — mogą się znacznie różnić od siebie. W języku polskim i w większości fleksyjnych języków indoeuropejskich zagadnienie przedstawia się jasno: wykładnikiem tym jest nominativus. Można więc dla języka polskiego zdefiniować zdanie bezpodmiotowe jako takie, w którym nie występuje rzeczownik (lub inne części mowy w jego funkcji) w nominatiwie. Zastrzeżenia przeciwko istnieniu zdań bezpodmiotowych wysuwano przede wszystkim ze strony logiki, ponieważ nie mieszczą się one w dwu­ członowej koncepcji sądu, która w logice europejskiej obowiązuje od cza­ sów Arystotelesa do dziś 7. Tradycyjnie upatrywano w zdaniach bezpod­ miotowych elipsę podmiotu, rzadziej orzeczenia8. Jednak na gruncie “ * Biuletyn PTJ, t. XVII, s. 25. 5 Por. T. Milewski, Biuletyn PTJ, t. XII, s. 5, natomiast Z. Gołąb, op. cit., s. 62—63, by uniknąć sugestii, że w językach tych nie istnieje podmiot, proponuje je nazwać „agentywnymi“. • Por. H. Koneczna, op. cit., s. 71. 1 We współczesnej logice formalnej zagadnienie to schodzi na plan dalszy, gdyż zajmuje się ona przede wszystkim tzw. rachunkiem zdań. 8 Por. E. M. Г а л к и н а - Ф е д о р у к , op. cit., 8. 41—50. Zagadnienie zdań bezpodmiotowych 49 językoznawstwa empirycznego zarówno z opisowego, jak i z historycznego punktu widzenia dopatrywanie się elipsy we wszystkich rodzajach zdań bezpodmiotowych nie znajduje wystarczających podstaw. O elipsie pod­ miotu można mówió co najwyżej w tzw. zdaniach ściągniętych w rodzaju Ja n leży i czyta, gdzie podmiot stoi tylko przy jednym czasowniku. Ostatnio ze strukturalistycznego punktu widzenia istnienie zdań bezpodmiotowych zakwestionowała A. Wierzbicka 9, dopatrując się w nich albo tzw. „pod­ miotu zerowego", albo uznając za podmiot inne, nie występujące w nomina- tiwie imienne człony tych zdań. Sama jednak, odrzucając poglądy trady­ cyjne, nie daje własnej definicji podmiotu 10 11. Również z psychologicznego punktu widzenia zdania bezpodmiotowe sprowadzają się w istocie do zdań podmiotowych, choó wysunięto pogląd, że odbijają one pierwotne formy myślenia; niekiedy uważa się je za sądy nieokreślone lub zawierające nieokreśloną predykację n. We współczesnych psychologistycznych koncepcjach języka nie zajmowano się bliżej tym zagadnieniem, jednak w podziale zdania na tzw. „datum" i „novum", czyli podmiot i orzeczenie psychologiczne, trudno sobie wyobrazić wypo­ wiedzi, które by zawierały tylko samo „novum". Z powyższego widać, że zagadnienie zdań bezpodmiotowych jest ściśle językoznawcze i konstrukcja ta nie znajduje paraleli ani w logice, ani w psychologii. W pracach językoznawczych zdanie bezpodmiotowe określa się nie­ kiedy jako bezosobowe 12. Stanowisko takie nie wydaje się jednak uzasad­ nione, gdyż kategoria osoby należy do morfologicznej płaszczyzny języka i tylko pośrednio — poprzez części mowy — wpływa na naturę członów syntaktycznych. Faktem jest, że formy bezosobowe występują zwykle w zdaniach bezpodmiotowych, nie wyczerpują ich jednak. W składni kategoria bezosobowości nie wszędzie posiada wykładniki formalne, naj­ częściej występuje tu neutralna 3. osoba singularis lub (rzadziej) pluralis. Tylko niektóre języki posiadają specjalne wykładniki kategorii bezooso- bowości. W języku polskim należą tu — pierwotnie imiesłowowe — formy na -no i -to. W rosyjskim jest nim, wciągnięty we fleksyjny system cza­ sownika, enklityczny accusativus zaimka zwrotnego -sja. W italo-celtyc- kim występują tu formy na -{t)or, itp. W funkcji tej wystąpić mogą wtórnie ^akże inne formy czasownika, np. bezokolicznik, rzeczownik odsłowny, nie są to jednak ich jedyne funkcje. Pewną rolę w zdaniach bezpodmiotowych odgrywa — również pry-

• JPol, t. XLVI, s. 177—196. 10 Nieuzasadnione jest jednak również stwierdzenie A. Bańkowskiego, JPol, t. XLVII, s. 296, który polemizując z A. Wierzbicką, uważa tradycyjną koncepcję podmiotu za „chwiejną i mętną“. 11 Por. E. M. Г а л к и н а - Ф е д о р у к , op. cit., s. 41—42. “ Termin ten rozpowszechniony jest w rosyjskiej tradycji językoznawczej. 4 — Rocznik Naukowo-Dydaktyczny 50 Helena Guścin marnie morfologiczna — kategoria czasu i aspektu. Daje się mianowicie zauważyć tendencje do użycia form czasu przeszłego (zwłaszcza dokona­ nego) w zdaniach bezpodmiotowych; np. w przykładowo zbadanych 100 przykładach zdań bezpodmiotowych we współczesnym języku pol­ skim w 68 występował czas przeszły, z czego 47 w aspekcie dokonanym. Fakt ten znajduje paralelę w konstrukcji ergatywnej, która często ograni­ cza się tylko — jak np. w gruzińskim czy ormiańskim — do czasu prze­ szłego. Być może, że pozostaje to w związku z przechodniością, której często towarzyszy dokonalność (czas przeszły), co jest właściwe typowej konstrukcji ergatywnej i niektórym rodzajom zdań bezpodmiotowych. W dotychczasowych klasyfikacjach zdań bezpodmiotowych brano pod uwagę ich strukturę formalną, status morfologiczny występujących w nich wyrazów, ilość członów, ich wzajemny stosunek, funkcję znaczeniową i walor stylistyczny. Trudno jednak przeprowadzić ogólną i zarazem jednolitą klasyfikację zdań bezpodmiotowych ze względu na ich różno­ rodność; mimo bowiem, że niektóre konstrukcje powtarzają się w szeregu języków, nawet różnych rodzin, to istnieją poważne różnice pomiędzy bliskimi sobie językami, jak na przykład pomiędzy rosyjskim i polskim 13. Przy klasyfikacji zdań bezpodmiotowych na uwzględnienie zasługuje również sfera znaczeniowa występujących w nich czasowników, które posiadają wyraźnie ograniczony zakres. Na przykład w języku polskim sprowadzają się one do opisu zjawisk: 1) zachodzących w przyrodzie, zwłaszcza zjawisk wizualnych: świta, dnieje, rozwidnia się, rozjaśnia się, szarzeje, ciemnieje, ściemnia się, mroczy się, błyszczy, błysłca się, akustycznych: szumi, huczy, dudni, tętni, świszczę, skrzypi, cichnie, ucicha i atmosferycznych: mży, łeje, siąpi, spływa, wypo- gadza się, taje, ociepla się, ochładza się, itp. 2) doznań organizmu ludzkiego: boli, kłuje, swędzi, pali, mdli, burczy, pachnie, cuchnie, zalatuje, śmierdzi, itp. 3) zapowiedzi, skutków, intensywnych procesów ruchowych: ma się, zbiera się, zanosi się, przychodzi, kończy się, udaje się, roi się, wrze, kotłuje się, musuje, przelewa się, itp. Podobne grupy znaczeniowe można wyodrębnić w rosyjskim, litew­ skim i w innych językach. Być może, że posiadają one charakter uniwer­ salnych. Zdania bezpodmiotowe w większości wypadków można przekształcić w odpowiednie konstrukcje podmiotowe. Poza różnicą formalną i znacze­ niową da się tu zauważyć odmienny walor stylistyczny. Mianowicie zdania bezpodmiotowe nadają wypowiedzi odcień nieokreśloności14 lub też za­

13 Por. H. Guścin, Uwagi o zdaniu bezpodmiotowym w języku polskim i rosyjskim, Sprawozdania Komisji Oddziału PAN w Krakowie, 1968, t. I, s. 147—148. 14 А. Потебня, Из записок no русской грамматике, М о с к в а 1968, t. III, s, 322. Zagadnienie zdań bezpodmiotowych 51 barwiają modalnie. W języku polskim wykazują one tendencję do użycia w języku potocznym i dialektach15 1б, natomiast w języku literackim, zwłaszcza w prozie intelektualnej, pojawiają się rzadko. W znacznie większym zakresie występują one w języku rosyjskim, co nasunęło nie­ którym uczonym przypuszczenie, że są tam one wynikiem wpływu obcego. W innych językach słowiańskich i indoeuropejskich jest to konstrukcja rzadka, a w najstarszych tekstach wcześnie poświadczonych języków (sanskrycie, grece, łacinie) pojawia się tylko wyjątkowoie. Skłoniło to większość komparatystów do wniosku, że zdania bezpodmiotowe nie istniały jeszcze w systemie składniowym języka praindoeuropejskiego, a podobieństwa pomiędzy poszczególnymi językami są wynikiem paralel- nego rozwoju.

15 Por. H. Koneczna, op. cit. 18 Jak wykazał E. Hermann, Die subjeMlosen Sâtze bei Homer, Gottingen 1926 s. 107, u Homera występuje tylko Zstę Get, wobec późniejszego uei 'pada’.

Stanisław Jodłowski

RODZAJE SKŁADNIOWYCH JEDNOSTEK WYPOWIEDZI

Zasadniczym kryterium rozróżniania jednostek składniowych jest obec­ ność w ich składzie odpowiedniej formy czasownika lub jej brak; w braku zaś tej formy dalsze kryterium polega na możności lub niemożności wpro­ wadzenia tej formy. Potrzeba rozważenia tych kryteriów wiąże się z pró­ bami odpowiedniego usystematyzowania jednostek wypowiedzi. Dzięki podręcznikom oraz pracom składniowym Z. Klemensiewicza w ciągu czterdziestu lat przyzwyczailiśmy się do nazywania podstawowej jednostki składniowej wypowiedzeniem. Według sformułowanej przez Klemensiewicza definicji wypowiedzenie „jest to forma osobowa czasow­ nika albo też wyraz lub grupa wyrazów, które pozostają w gramatycznie wyrażonym stosunku bezpośredniej lub pośredniej łączności z obecną albo dającą się poprawnie wprowadzić formą osobową czasownika'4 (Za­ rys 1969, s. 5— 6). Gdzie indziej autor rozwinął rzecz szczegółowiej: „Jest tedy wypowiedzenie wyrazem albo zespołem wyrazów, gramatycznie ze­ strojonym i prozodycznie odgraniczonym, który w danej sytuacji życiowej stanowi najmniejszy, a już wystarczający środek porozumiewania się, dający odbiorcy dostateczną ze stanowiska zamierzenia nadawcy infor­ mację o jakimś procesie w jego całości albo części44 (O wytycznych 1963, s. 108; 1969, s. 218; 1971, s. 101). W wyniku dalszego podziału, jako dwa rodzaje wypowiedzeń, wyróżnił Klemensiewicz: zdanie, tj. wypowie­ dzenie „z obecną formą osobową orzeczenia44 (Zarys 1969, s. 7) i oznaj­ mienie, tj. wypowiedzenie nie zawierające osobowej formy czasownika (terminem „oznajmienie44 zastępował popularny termin „równoważnik zdania44). Praktyka dydaktyczna wykazała, że są w użyciu także konstrukcje o charakterze wyłącznie wykrzyknikowym, takie jak np.: O rety! Tam do licha!

W konstrukcje te nie można wprowadzić czasownika, nie mieszczą się zatem w zakresie objętym cytowaną wyżej definicją wypowiedzenia. Stąd też u Klemensiewicza znalazły ' się one obok wypowiedzeń jako odrębny typ konstrukcyjny pod nazwą wykrzyknień (Zarys jw., s. 16). 54 Stanisław Jodłowski

Oprócz tego W. Pisarek stwierdził, że w prasie spotyka się nagłówki np. o brzmieniu: Powrót po śladach. Pisarek Poznać 87. Zagubiona barwa czasu. Pisarek Poznać 89. Przeciw zapominaniu. Pisarek Poznać 94. Wśród cudzoziemców naszego słownictwa. 4 ) : Pisarek Poznać 94.

Także w obręb tego rodzaju konstrukcyj byłoby trudno wprowadzić jakikolwiek czasownik, wobec czego nie można ich zaliczyć do wypowie­ dzeń. Konstrukcje tego typu nazwał Pisarek zawiadomieniami (Po­ znać 1967, s. 86— 106). W tej sytuacji Klemensiewicz doszedł do wniosku, że chyba trzeba będzie obok zdań i oznajmień — tworzących wypowiedzenia — wprowa­ dzić pojęcie nadrzędne dla wypowiedzeń i zawiadomień. Jako ewentualne terminy wymienił „powiadomienie" i „komunikat" (List do redakcji Poradnika Językowego z 24 grudnia 1967; por. Problemy składni 1971, s. 100). Widać, że sprawa się skomplikowała. Bo ponadto: co zrobić z wymaga­ jącym jeszcze uwzględnienia wspomnianym wyżej „wykrzyknieniem" ? Kie obejmie go ani „powiadomienie", ani „komunikat". Ponadto trudno „powiadomieniem" nazywać np. wypowiedzenie będące pytaniem. Ze wszystkich omawianych tu terminów najbardziej dogodny jest termin „wypowiedzenie", gdyż może objąć wszystkie rodzaje wypowiedzi, tak zawiadomienia, jak wykrzyknienia czy pytania. Proponuję zatem jako nazwę najbardziej nadrzędnej jednostki składniowej pozostawić udatny termin Klemensiewicza wypowiedzenie, a wszelkie poprawki klasyfikacyjne wprowadzać schodząc w dół, a nie szukać ich w górze. Zatem wypowiedzenia proponuję podzielić na wypowiedzenia werbalne ( = zawierające orzeczenie czasownikowe), czyli zdania i wypowiedzenia niewerbalne (bezczasownikowe). Wśród wypowiedzeń niewerbalnych znajdą się: wypowiedzenia dopuszczające wprowadzenie orzeczenia czasownikowego (równoważniki zdań) i nie dopuszczające orzeczenia czasownikowego (zawiadomienia i wykrzyknienia). Odpowiedniej modyfikacji będzie tylko wymagać definicja samego wypowiedzenia, z której musi zniknąć obligatoryjność dopuszczenia orze­ czenia czasownikowego. Proponuję zatem przyjąć następującą definicję: Wypowiedzenie jest to jednostka przekazu słownego, wyrażana zwykle zespołem wyrazów (niekiedy jednym wyrazem), stanowiąca pod względem językowym całość powiązaną gramatycznie i wy­ odrębnioną prozodycznie. Rodzaje składniowych jednostek wypowiedzi 55

Stosunek wzajemny omawianych terminów jako nazw rodzajów skład­ niowych jednostek wypowiedzi możemy ująó w schemat:

wypowiedzenie I wypowiedzenie werbalne zdanie wypowiedzenie niewerbalne ______j,______I wypowiedzenie niewerbalne wypowiedzenie niewerbalne dopuszczające orzeczenie nie dopuszczające orzecze­ czasownikowe nia czasownikowego równoważnik zdania

______I ' I zawiadomienie wykrzyknienie

BIBLIOGRAFIA

Z. Klemensiewicz, Zarys składni polskiej, wyd. szóste, Warszawa 1989. Z. Klemensiewicz, O wytycznych definicji zdania uwagi przyczynkowe, Biuletyn PTJ XXII, 1963, s. 103—108; przedruk w tomie autora Ze studiów nad językiem i stylem, Warszawa 1969, s. 213—218; drugi przedruk w zbiorze Problemy składni polskiej, Warszawa 1971, s. 93—101. W. Pisarek, Poznać prasę po nagłówkach, Kraków 1967. Problemy składni polskiej. Studia — dyskusje — polemiki. Wybrał, ułożył i wstępem opatrzył A. M. Lewicki, Warszawa 1971.

Mieczysław Karaś

UWAGI O NAGŁOSIE SAMOGŁOSKOWYM W GWARACH POLSKICH

Nagłos w językach słowiańskich a także i w polskim wykazuje wiele in­ teresujących właściwości szczególnie w zakresie traktowania występujących tam samogłosek h Sprawa ta sięga zresztą epoki prasłowiańskiej i różnie się przedstawia w poszczególnych językach słowiańskich 1 2. Także w ję­ zyku polskim historia nagłosu wykazuje najrozmaitsze tendencje rozwojowe w zależności od chronologii, a także od różnych gwar ludowych 3. W ni­ niejszym artykule chciałbym zwrócić uwagę na niektóre właściwości nagłosu samogłoskowego w gwarach, przy czym głównym zamierzeniem jest wskazanie na zachodzące tam zjawiska, w mniejszym zaś stopniu pragnę się pokusić o wyjaśnienie dokonujących się przekształceń. To jedno. Po drugie, chciałbym odsłonić złożoność i trudności tego problemu w języku polskim z równoczesnym postulatem potrzeby wszechstronnego opracowania nagłosu w języku polskim i w innych językach słowiańskich. W dotychczasowych opracowaniach przeważa pogląd, że samogłoski nagłosowe w językach słowiańskich otrzymują różnorakie spółgłoski pro­ tetyczne, i tak bywa rzeczywiście. Musimy jednak pamiętać, że taka ocena nie wytrzymuje w pełni krytyki w świetle materiału i niedostatecznie wyjaśnia fakt, że w nagłosie przedsamogłoskowym mogą się pojawiać tylko niektóre spółgłoski. Nie wiadomo przy tym, jak je oceniać pod wzglę­ dem funkcjonalnym. W rachubę wchodzą bowiem zwykle następujące głoski: j, v, u, %. Wszystkie one z punktu widzenia synchronicznego i dia- chronicznego zajmowały lub też zajmują specjalne miejsce w systemie fonologicznym języka polskiego. Odnosi się to, chronologicznie rzecz ujmując, zwłaszcza do v ±= w, które dopiero w średniowieczu uległo prze­ kształceniu w fonem wargowo-zębowy pozostający w opozycji v : f (pro­ ces nie do końca przeprowadzony jeszcze w niektórych gwarach) 4. Wiele 1 K. Horalek, Üvod do Studia slovamkÿch jazykû, Praha 1965, s. 143—б. * Por. Z. Stieber, Zarys gramatyki porównawczej języków słowiańskich. Fonologia. Warszawa 1969, s. 28, 31. * Por. S. Urbańczyk, Zarys dialektologii polskiej, Warszawa 1962, s. 29. 4 Por. H. Friedrich, Gwara kurpiowska. Fonetyka, Warszawa 1955, s. 81—102. Nic nie wnosi tu, co dziwi, specjalny tom poświęcony spółgłoskom, por. A. Basara, J. Basara, J. Wójtowicz, H. Zduńska, Studia fonetyczne z Warmii i Mazur. I. Kon- sonantyzm, Studia Warmii i Mazur nr 7, Wrocław 1959. 68 Mieczysław Karaś kłopotu sprawia językoznawcom także głoska /, która, jak wiemy, w nie­ których dialektach zachowuje się szczególnie różnorodnie5. Nie inaczej jest wreszcie z j i u, które w polszczyźnie literackiej i w dialektach nastrę­ czają wiele trudności od strony ich interpretacjie. Tak więc w nagłosie występują głoski, które rzeczywiście w systemie spółgłoskowym pol­ szczyzny zajmują miejsce dość peryferyczne, wykazujące nieraz nawet tendencję do zaniku, nie mające opozycji prywatywnych, bądź też warianty fonetyczne fonemów, przy czym są to warianty fakultatywne, a więc mające dość znaczny zasób niezależności ód otoczenia fonetycznego. Tak jest w odniesieniu do « i j. Wydaje się, że właśnie dzięki temu owe głoski mogły spełniać rolę jakby nadwyżek fonetycznych w nagłosie, przeciwstawiając się dzisiejszemu literackiemu zwarciu krtani. Tu warto podnieść, że zwarcie krtaniowe w języku polskim funkcjonalnie trzeba identyfikować właśnie z niektórymi wariantami fonemów spółgłoskowych, występujących w nagłosie. Inna rzecz, że nagłosu nie możemy traktować jednolicie i globalnie. Przeciwnie, musimy mieć na uwadze zarówno mo­ ment chronologiczny, jak i geograficzny. Ele uprzedzając na razie faktów i nie sugerując proponowanych rozwiązań chciałbym zaznaczyć, że również zwarcie krtaniowe w dzisiejszej polszczyźnie literackiej nie jest zjawiskiem ogólnopolskim, lecz występuje tylko w części mówionego języka literac­ kiego. W każdym razie możemy najogólniej przyjąć, iż dziś nawet mamy do czynienia co najmniej z dwoma wymowami, mianowicie: I. północ- nopolska: jiskra, jigła-, II. południowopolska: iskra, igła. Najwyraźniej widać to przy realizacji nagłosowego i-, inne natomiast samogłoski wykazują w tym zakresie większą jednolitość wymawianiową. Tak jest w mówionej polszczyźnie, zgoła inaczej przedstawia się ten stan w dialektach. Eównocześnie jednak musimy pamiętać, że strefa przej­ ściowa między wymową gwarową a literacką jest znacznie szersza, niż to się określa w najrozmaitszych podręcznikach fonetyki, czy w różnych zasadach poprawnej wymowy języka literackiego6 7. Szkoda też, że do­ tychczas brak nam szczegółowego opracowania fonetyki i fonologii pol­ szczyzny literackiej w jej zróżnicowanych wariantach mówionych. To natomiast, co wiemy na temat pozornie standartowej fonetyki i fonologii polskiej, jest tylko sumą ważnych stwierdzeń, wynikających z dotych­ czasowych opisów oraz programem zadań na przyszłość 8. Właściwe bo­ 6 Por. S. Urbańczyk, op. cit., s. 29—30 oraz liczne dawniejsze prace K. Nitscha a także mapy Małego atlasu gwar polskich, t. I—XIII, Wrocław 1957—70, pod kie­ rownictwem K. Nitscha (t. I—II) i M. Karasia (t. III—XIII). 6 Por. Z. Stieber, Historyczna i współczesna fonologia języka polskiego, Warszawa 1966, s. 112—3, 115—6. 7 Por. Prawidła poprawnej wymowy polskiej, wyd. VII, Kraków 1969; B. Wierz­ chowska, Wymowa polska, Warszawa 1965. 8 Por. Z. Stieber, op. cit., oraz M. Karaś, Fonetyczne i fonologiczne badania nad. językiem polskim, Biuletyn PTJ X1XVII, 1969, s. 39—47. Uwagi o nagłosie samogłoskowym w gwarach polskich 69 wiem ujęcie i pełna analiza fonetyczna i fonologiczna języka polskiego oczekuje dopiero na opracowanie. Dlatego też niniejszy przyczynek należy traktować jako próbę innego poglądu na nagłos polski. Dotyczy to, co prawda tylko materiałów gwaro­ wych i z pewnością niepełnych, niemniej jednak, jak sądzę, problematyka tu ukazana, pozwoli na niektóre sformułowania ogólniejsze. Otóż, przyglą­ dając się nagłosowi samogłoskowemu wyrazów obcych przejmowanych przez polskie dialekty możemy wyróżnić szereg faz, względnie szereg różnych sposobów włączania takich wyrazów do języka polskiego. Na początku trzeba wyróżnić zjawisko, właściwie dotąd nie znane językowi literackiemu.

1. zanik samogłoski nagłosowej:

damaszek || adamaszek, dukat || adukat 'adwokat5, grafka || agrafka, ku- szerka || akuszerka, lament || alimenta, municja || amunicja, postoi || apostoł, sekuracja || asekuracja, sygnacja || asygnacja, wantura || awantura-, jipt у ejipt, lementarz || elementarz, merytura || emerytura, uropa || europą, wanielia, wangielia || ewanielia, ewangielia-, luminacja || iluminacja, maginacja || imaginacja.

Przykładów, jak widać, nie ma wiele, niemniej jednak przytoczone ukazują, że zanik nagłosowej samogłoski spotykamy najczęściej przy a- (10 razy), zaś przy e- i i- można jedynie mówić o możliwości występo­ wania takiego zjawiska 9. Innym rodzajem przemian są rozmaite wahania w zakresie samogłosek, mianowicie obserwujemy tu znaczną różnorodność w zastępowaniu samo­ głosek pierwotnych przez inne.

2. wahania w zakresie występowania samogłosek:

a- H e-, — agrest \\egrest, aksamit || eksamit, areszt \\ ereszt, należy tu też poniekąd rekurat || akurat-, а- II o-, —* owukat || adwokat; e- Il a-, —• adukować || edukacja, agzamin || egzamin, agzorta \\ egzorta, alegant || elegant, alamentarz || elementarz, ameryta || emeryt(a), asencja || esencja-,

9 Zdarzają się takie zjawiska w nazwach własnych, np. Jipt || Ejipt, Uropa || Europa; nie brak tu także innych zmian, np. Ameryka || Hameryka, Jameryka, czy też Żbieta || Halżbieta || Elżbieta || Eelżbieta, Adam || Uadam || Jadam. W ogóle problem zachowania się nagłosu w nazwach własnych zasługuje na specjalne opracowanie ze szczególnym uwzględnieniem historii nazw. Być może rzuciłoby to więcej światła na chronologię owych procesów. 60 Mieczysław Karaś

e- II o-, — okonom || ekonom; e- II u-, — ukonom || ekonom, ułan || kolan-, i- y e-, — lewentarz, egwentarz || inwentarz.

Oczywiście, w przytoczonych przykładach możemy wyodrębnić dość nieraz różne zjawiska1011. Jedno jest jednak pewne, że zawsze idzie o samogłoskę w nagłosie, która z jakichś powodów uległa zmianie. Są tu przeważnie wypadki stosunkowo łatwe do objaśnienia. Niektóre z nich jednak nastręczają zasadnicze trudności. Tak ma się rzecz z wymową rekurat akurat, gdzie mamy jakby protetyczne r-. Nie bardzo przy tym wiadomo, jak traktować owo r-. Czy jako spółgłoskę typu protetycznego, czy też jako zwykłe wykolejenie wyrazu obcego, źle przyswojonegoT Trudno zresztą ocenić, czy jest to wymowa pospolita, czy też realizacja jednost­ kowa. Brak dokładniejszych danych nie pozwala odpowiedzieć na posta­ wione pytanie. Innego rodzaju wątpliwości budzi wymowa lewentarz || in­ wentarz, egwentarz. Mamy tu do czynienia z rzadką nagłosową grupą in- przed następującą spółgłoską szczelinową -w-. Ja k wiadomo, w tego ro­ dzaju sytuacjach w języku polskim zasadniczo nie występują grupy V N , lecz samogłoski nosowe. Dlatego też w wyrazach obcych, czy też wtórnie w rodzimych, połączeń takich polszczyzna unika. Powstaje wówczas samogłoska nosowa i, nie znana zresztą językowi polskiemu, co prowadzi do jej identyfikacji z i, stąd chyba (l)iwentarz. Niekiedy zaś po prostu dokonuje się wówczas metateza obcego połączenia, stąd niszy, niwałd zam. inszy, Inwałd oraz nitencja || intencja 11. Obok podanych wyżej zmian w charakterze samej samogłoski naj­ częstszym przekształceniem jest jednak pojawienie się różnych spółgłosek protetycznych.

3. spółgłoski protetyczne:

a) j-, — jachtel || achtel, jadamaśny || adamaszek, jadyjąt || adiunkt, jad- went II adwent12, jagryst \\ agrest, agzamin \\jagzamin, jaksamit || aksamit, jakurat || akurat, jalkierz || alkierz, jambrozja || ambrozja, jampułka || am­ pułka, janioł y anioł13, jancykryst || ancykryst, japetyk || apetyt, japostoł || apostoł, japtyka || apteka, jatłas || atłas, jawantura || awantura.

10 Niekiedy po prostu mamy do czynienia z różnymi zapożyczeniami, np. obocz­ ność amunicja || municja może się wyjaśnić nowym zapożyczeniem z języka niemiec­ kiego, por. die Munition. 11 Por. К . Nitsch, „Inny" i jego odmiany, Wybór pism polonistycznych, t. I, Wro­ cław 1954, s. 238—242; Mały atlas gwar polskich, mapa nr 149. 12 Por. K. Nitsch, Janwieta (1. mn.) — adwent, Wybór..., t. II. Studia wyrazowe, Wrocław—Kraków 1955, s. 152—156. 13 Por. K. Nitsch, Ze słownictwa gwarowego: 1. Anioł, Wybór..., t. II, s. 127—129. Uwagi o nagłosie samogłoskowym w gwarach polskich 61

jegzamin || egzamin, jewangielia || ewangielia; jenteres || interes, jenwentarz || inwentarz, jercha || ircha; jarganista || organista.

b ) w-, — wakacja || akacja, walkierz || alkierz-, wokonom II ekonom-, welekcja || elekcja.

Powyższe zapisy nie są zupełnie jasne. Nasuwa się podejrzenie, że nie wszystkie przykłady należy interpretować jako v-, być może, iż wokonom to zwykła labializacja nagłosowego o- zwłaszcza, że przykład pochodzi z Kolberga (Krakowskie), gdzie taki sposób oznaczania labialności samo­ głoski o jest nierzadki. c) h-, — hadyjent || adiunkt, łiadukat, hajdukat || adwokat, hagrafka || agrafka, hangres || agrest14, hałkierz || alkierz, hałun || ałun, hambrozja || am­ brozja, Hameryka || Ameryka, halamuśny || animusz, hanioł || anioł, hapelo- waé II apelować, hapetyk || apetyt, łiapteka || apteka, łiarbuz || arbuz, harcybi- skup II arcybiskup, harenda || arenda 15 *, kareszt || areszt, harmata || armata, kasy8tować || asystować, łiatłas || atłas; hadukacja, hedukacja || edukacja, halegantować || elegant, halementarz || elementarz; Meander || oleander-, hułan II ułan. d) inne spółgłoski, — galeja || aleja, o ile nie należy czytać tego jaleja, podobnie lewentarz też niżynier, liżynier, ninteres oraz rekurat. Na uwagę zasługuje tu ń, trudne zresztą do wyjaśnienia, pojawiające się jednak wy­ jątkowo. Warto jeszcze pamiętać, że z zasady nie podaję tu jakże licznych przy­ kładów wymowy i- jako ji-; jest to zjawisko niemal powszechneie. Podobnie ma się rzecz z nagłosowym o-, które w większości gwar wymawiane jest jako uo-. Owa powszechność właśnie zwalnia mnie od podawania odpo­ wiedniego materiału. Myślę zresztą, że sprawa wymowy i-, o- zamiast ji-, uo- w języku literackim pozostaje w dalszym ciągu zagadką i zasługiwałaby na dokładne i wszechstronne opracowanie17. W niniejszym artykuliku ograniczę się bowiem jedynie do wskazania na możliwość innego niż dotąd wyjaśnienia tego interesującego zjawiska.

14 Na szczególną uwagę zasługuje tu pojawianie się owej jakby „wstawnej“ spół­ głoski n, por. też hadra || handra, trudno wyjaśnić jej dokładną funkcję. Najprawdo­ podobniej łączy się to również z realizacją nagłosu. “ Por. M. Karaś, Nazwa miejscowa „BizorendaPF XX, 1970, s. 297—302. 14 Por. Mały atlas gwar polskich, mapy i komentarze nr 148, 149, 614, 615. 17 Por. Z. Stieber, Fonologiczne sposoby oznaczania granicy słowa i morfemu w dzi­ siejszej polszczyżnie kulturalnej, Biuletyn PTJ VIII, 1948, s. 65—78. 62 Mieczysław Karaś

Ja k z przeglądu materiału łatwo się było zorientować, także te Same wyrazy wykazują najrozmaitsze realizacje swoich nagłosowych samogłosek. I tak, sytuacja przedstawia się następująco: '

adiunkt— jadyjąt, hadyjent, adwokat — hadukat, owukat, dukat, agrest — egrest, hangrest, jangrest, aksamit — eksamit, jaksamit, akurat— jakurat, rekurat, agrafka — h agrafka, grafka, aleja — jaleja, Inaleja, alkierz — j alkierz, halkierz, w alkierz, ambrozja — jambrozja, hambrozja, anioł — janioł, hanioł, apetyt— japetyk, hapetyk, apostoł — japostoł, postół, apteka — hapteka, japteka, areszt — hareszt, hereszt, ereszt, atłas — hatłas, jatlas, awantura — jawantura, wantura, edukacja — hadukacja, hedukacja, adukować, egzamin — agzamin, jagzamin, ekonom — okonom, ukonom, wokonom, elegant — alegant, halegantować, elementarz — lamentarz, halamentarz, ewangelia — wanielia, jewangielia, interes— jenteres, ninteres, inwentarz — jinwentarz, liwentarz, lewentarz, egwentarz, inżynier — nizinier, liżynier, ułan — łiułan, kolan.

Wreszcie należy zauważyć, że w niektórych wyrazach zachodzą jakby podwójne zmiany, mianowicie obserwujemy z jednej strony wahania w za­ kresie samogłoski iiagłosowej, z drugiej zaś pojawia się równocześnie Spół­ głoska nagłosowa, protetyczna. Oto przykłady: rekurat, hereszt, hadukacja, jaksamin, wokonom, halegantować, halamentarz, jarganista, kolan. Przedstawione tu różnego rodzaju procesy zachodzące w nagłosie za­ pożyczonych wyrazów gwarowych odsłaniają dość znaczną odmienność od literackiej polszczyzny. Polega ona przede wszystkim na tym, że omó­ wione zjawiska występują w wyrazach stosunkowo niedawno przejętych do gwar polskich, niekiedy bez pośrednictwa języka literackiego, niekiedy jednak z całą pewnością przy jego pomocy. Mimo to wyrazy te otrzymują w dialektach inną nieco postać swojego samogłoskowego nagłosu. Ja k już zaznaczyłem, dominuje tu labializacja w odniesieniu do o- oraz prejo- Uwagi o nagłosie sa mogłoskorai w gwarach polskich 63 tacja w odniesieniu do i-. I tu możemy mówić nawet o pewnej zasadzie. To także zdecydowanie odróżnia ogół dialektów (choć nie wszystkie) od języka literackiego. Ba, można nawet postawić sobie pytanie, co do chro­ nologii owego zjawiska w języku polskim. Odpowiedź nie jest łatwa, ani też jednoznaczna. Zastrzeżenie to odnosi się zresztą do wszystkich omówio­ nych tu procesów. W stosunku do wymowy o-, i- można co najwyżej podkreślić, że zarówno proteza typu labialnego, jak i pojawienie się j- mają swoje nawiązania już w epoce prasłowiańskiej. l i e znaczy to przecie wcale, by można było mówić o nieprzerwanej ciągłości i jednolitości owych procesów poczynając od epoki prasłowiańskiej aż po dziś. Niemniej jednak tendencja ta pozostaje jako trwały czynnik rozwojowy języka polskiego. Jeśli mowa o tendencji, to także i inne pojawiające się protezy jakby nawiązują do owych starych procesów, pewnej jedynie zmianie podlegają głoski, jakich się w tym celu używa. Fakt językowy jest więc czynnikiem stałym, fakultatywna jest natomiast substancja, przy której pomocy się to realizuje. W odniesieniu do głosek innych niż j, u, nasuwa się myśl, że ich wy­ stępowanie (tzn. %, v) nie miało tak powszechnego zasięgu. O ile bowiem j i « zasadniczo możemy spotkać w różnych wyrazach na całym niemal terenie, co ważniejsze, niemal we wszystkich wyrazach, o tyle właśnie X i v mają zdecydowanie indywidualny charakter. To jedno. Po drugie, takie właśnie przypuszczenie znajduje potwierdzenie choćby w tym, że w niektórych wyrazach owo nagłosowe x się zachowało, albo też wystę­ puje w różnych wariantach odpowiedniego wyrazu np. ufnal, hufnal, usarz II husarz, Anna || Hanna. Inna sprawa, że musi się tu rozdzielić jeszcze różne warstwy chronologiczne, względnie po prostu warianty sty­ listyczne. Warto następnie pamiętać, że mówiąc o stosowaniu spółgłosek prote­ tycznych, nie możemy wszystkich samogłosek nagłosowycli traktować jednakowo. Można bowiem wyróżnić tu dwie dość wyraźnie przeciwsta­ wiające się sobie grupy, mianowicie z jednej strony mamy: 1. a : e «-» i : o, Okazuje się, że i, o mimo znacznego rozprzestrzenienia się wymowy protetycznej konsekwentnie zostały jej pozbawione w języku literackim, natomiast a, e przy różnych wahaniach wykazują ślady takiej wymowy w pojedynczych wypadkach. Podobnie ma się rzecz z samogłoską u, która zajmuje tu pozycję w pewnym stopniu przejściową, ponieważ spotykamy tu zarówno wymowę xu~i J u~i jak i V/u- Tak więc możemy wyodrębnić opozycję kolejną: 2. u *-* a : o : i : e. Można sobie z kolei postawić pytanie, jaka była przyczyna niejednoli­ tego zachowywania się samogłosek nagłosowych. Myślę, że zaważyły tu 64 Mieczysław Karaś czynniki geograficzne (niejednakowe traktowanie w dialektach) i chro­ nologiczne (możliwość wykorzystania w tym celu różnych głosek). Natu­ ralnie trudno o odpowiedź bezdyskusyjną, rzecz wymaga szczegółowego opracowania. Natomiast jeśli idzie o usunięcie owych protez (poza wy­ padkami pojedynczymi) z literackiej polszczyzny, to jako zasadniczą przyczynę wysunąłbym właśnie podniesioną poprzednio niejednolitość. Zwłaszcza odmienne zachowanie się w poszczególnych gwarach ułatwiało odejście od wymowy z protezami. Miejsce ich zajęło właśnie zwarcie krta­ niowe, czynnik dotychczas nie wykorzystany, a zatem nadający się do tego typu zjawisk. Decydujące znaczenie mógł mieć wreszcie delimita- tywny charakter zwarcia krtaniowego. O wiele pełniej i konsekwentniej można je było stosować jako sygnał graniczny18. 18 Por. Z. Stieber, op. eit. Edward Klisiewicz

NAZWY KILKU STOPNI WOJSKOWYCH

Zagadnienie rozwoju polskich sił zbrojnych, ich organizacja, związek z historią naszego narodu jest domeną pracy naukowej historyków, teore­ tyków wojskowości itp.1 i wydawaó by się mogło, że językoznawca nie ma tu wiele do powiedzenia, tymczasem na przykładzie słownictwa wojsko­ wego można prześledzić różne zmiany językowe, jakie miały miejsce w rozwoju języka polskiego, ukazać można jego historię i wzbogacić ją o nowe drogi przenikania zapożyczeń, jakimi było wojsko itp. Weźmy dla przykładu stopnie wojskowe. Z powodu ograniczonej obję­ tości artykuliku zamieszczam w jego pierwszej części tylko kilkanaście nazw stopni wojskowych. Wybrałem nazwy w większości historyczne, dziś już nie używane i kilka ciekawszych, współcześnie używanych w wojsku. W drugiej części artykułu omawiam budowę słowotwórczą wszystkich nazw stopni wojskowych w Polsce, jakie udało mi się zgromadzić 1 2. Adelman— >w dawnej artylerii puszkarz ze szlachty ubogiej, mający pewne starszeństwo w stosunku do innych puszkarzy. Epoka powstania tego tytułu odnosi się prawdopodobnie do wieku X V II. E . W. I. 12. Zap. niem. Adelmann — szlachcic. Sł. Stp., Sł. Lindego, nie notują. Chorąży — nazwą stopnia chorąży stał się w roku 1919. W okresie międzywojennym stopień między stopniem starszego sierżanta a podpo­ rucznika. W Ludowym Wojsku Polskim do 1957 roku stopień chorążego był pierwszym stopniem oficerskim: w okresie do 1963 roku zachował się przejściowo w rezerwie. Ustawa w 1963 roku przekształciła stopień chorą­ żego w pierwszy stopień wojskowy w odrębnym korpusie chorążych Sił Zbrojnych PEL. M. E. W. I. 249. Hist. Był to urząd spotykany w Polsce już w X I wieku, którego funkcja polegała na noszeniu chorągwi przy monarsze, a sam wyraz chorąży został poświadczony od X I I wieku. W czasie rozbicia dzielnicowego każda dziel­ nica otrzymała swego chorążego: po zjednoczeniu dzielnic chorąstwo było 1 Dziedzina ta doczekała się licznych opracowań naukowych por. Encyklopedia Wojskowa, Warszawa 1931—1939, T. I—IV; T. Korzon, Dzieje wojen i wojskowości w Polsce, Kraków 1912; M. Kukieł, Zarys historii wojskowości w Polsce, Kraków 1929; Mala encyklopedia wojskowa, Warszawa 1967—1969, T. I i II. 2 Zagadnienie to szerzej omawiani w swej pracy magisterskiej na temat stopni woj­ skowych w Polsce. 5 — Rocznik Naukowo-Dydaktyczny 66 Edward Kłisiewicz

dwóch rodzajów; chorąży wielki koronny i jego zastępca chorąży nadworny koronny. Obowiązkiem ich było noszenie wielkiej chorągwi przy monarsze w czasie ważniejszych wystąpień i uroczystości państwowych. Wraz z roz­ wojem wojska chorąży staje się co pewien czas na poły funkcją na poły stopniem wojskowym. Choransclize — 1195 r. SI. Stp. I. 246. Presentibus testibus subnotatis ... comité Mathia, choranze. 1295 r., ibid. Paszek, choranszi Kalisziensis. 1393 r., ibid. Pan Jan, chorosze* * czodzal na sswem boru micolaga 1398 r., ibid. Chorąży Mącz. 137. Nazwa pochodzi od słowa chorągiew — chorąże, dawniej w rodzaju nijakim, jak inne nazwy urzędów np. podstole, pod­ czasze 3.

Drab — był to szeregowiec piechoty polskiej w X V i X V I wieku, ów­ cześnie najniższy stopień wojskowy. O cthore drabi na myo Hindrzich szalował tim ya wzol s gego wolyo. 1428 r. Sł. Stp. II. 176. (,..)yaco drap ku wlezenyy boga poznanya, połowa XV w. ibid. Pedes, pedites, pieszy drab. Mącz. 294. Pochodzi prawdopodobnie z języka czeskiego; niepewne czy też jest pożyczką z niem.4 jak sądzą Karłowicz, Brńckner, Berneker, por. staro- wysoko-niem. drab, trąb — dziś Trąb — „kłus“ . Kluge 5 uważa przeciwnie, że wczesne gniem. drabant = piechur zostały zapożyczone z czeskiego w czasie wojen husyckich.

Dziesiętnik — był oficerem piechoty w X V i X V I wieku i częściowo w piechocie wybranieckiej w X V I I wieku. Dziesiętnik stał na czele szyku roty, składającej się zazwyczaj z dziesięciu drabów lub hajduków. E . W. II. 464. Doboodz se wszego pospólstwa moszow (...) a pyodzeszodnyky, a dzoszotnyky (...) Sł. Stp. II. 318. Dzyeszchathnyk w kopynyczy szbroy szchulycza. 1497 r., ibid. Czerny, ministerialis, ... recognovit, quia dzesathnik (...) 1448 r., ibid.

Xâmiesnik âlbo porucznik, który tu dziesiątnikowi przysądzon yest. (Mącz. 65). Dziesiętnik został utworzony od wyrazu dziesięć za pomocą formantu -nik jak zakonnik, pokutnik. W XV wieku wyjątkowo obok dziesięć też dziesiąt stąd u Mączyńskiego dziesiątnik6.

Gemajn — nazwa oznaczająca szeregowca, używana w Polsce w X V I I i X V III wieku w oddziałach autoramentu cudzoziemskiego. E. W. III. 31. U Lindego giemejn obok gemejn Linde II. 44. Zap. niem. Gemein = prosty, zwykły.

8 A. Briickner, Słownik etymologiczny języka polskiego, wydanie II, Warszawa 1957, s. 182. 4 P. Sławski, Słownik etymologiczny języka polskiego, T. I—III, Kraków, T. I, в. 160. ‘ Por. Sławski, op. cit. T. I, s. 160. • Sławski, op. cit. T. II, 8. 199. Nazwy kilku stopni wojskowych 67

Generał — dziś istnieją w Polsce trzy stopnie generalskie: generał bry­ gady, generał dywizji i generał broni. Są to najwyższe stopnie wojskowe. Wyższym od nich jest tylko marszałek. Hist, w Polsce istniały w X V I I I wieku dwa stopnie generała, generał- lejtnant i generał-major. Spotykany jest w wojsku polskim od X V I I wieku. E. W. III. 32. [...] pospolity, wszech państw kroliestw y ziem też wszystkiego świata pan genera też zowiemy. Mącz. 260. U Lindego — generał, w znaczeniu — urząd znamienity, w wojskowym trybie — wódz. Obok generał, jenerał. Linde II. 38.

Hajduk — w dawnym wojsku polskim szeregowiec lekko zbrojnej pie­ choty węgierskiej. Pierwsze zaciągi do Polski robił Zygmunt August. Znaczna ich ilość znajdowała się w wojsku Stefana Batorego. S. J . P . III. 8. (...) hajdukowie albo hajducy mogą być zwani. Mącz. 249. Hajduk, drab. (Knap. 227). Zap. węgierskie hajduk (liczba mnoga od hajda) — łiadi = wojenny 7.

Hetman — pojawił się w wieku XV i używany był sporadycznie. W wieku X V I używany był u nas wyłącznie na oznaczenie najwyższego dowódcy (wodza). W tym znaczeniu termin hetman został po raz pierwszy użyty w 1450 roku przez Przedbora z Koniecpola w odezwie do pospolitego ruszenia, w której używa wyrażenia, iż król mianował go — „in ductorem alias za aethmanau. Odtąd wchodzi wyraz ten w użycie potoczne aż do około X V I I I wieku. Powstanie w 1794 roku położyło faktycznie kres funkcji hetmańskiej (E. W. III. 226). Non causa timoris alicuius ips© recessit de predicto loco, sed per rectores illius vexilli al. przes hethmani (...) 1429 r. Sł. Stp. II. 542 Paulus inculpatus ... pro eo, quia ipse paulus fuisset ductor al. hethman (...) 1438 r., ibid. Heythman campiductor — około roku 1500., ibid. Rotmistrze tego posłuszni by hetmanowi albo naywiszszemu porucznikowi hetman burmistrzowi był posłuszen. Mącz. 463. Hetman absolute, hetman wielki Polonie. Knap. Z śrgniem. houbtman, Tieupłman „przywódca", dziś niem. Hauptmann „naczelnik" (złożenie z Haupt „głowa" i Mann „człowiek"). Niekonieczne więc jest pośrednictwo czeskie, tym bardziej, że forma hetman nie jest w czeskim zaświadczona. Z czeskiego może pochodzić tylko forma Jiejtman, X V i X V I wiek 8.

Kapral — w wojsku polskim najniższy stopień podoficera. Hist, w X V I I I wieku podoficer piechoty, do którego należało zapro­ wadzenie i zmiana szyldwachy, odbieranie hasła rontu, przestrzeganie gemajnów, co mają robić. W późniejszych czasach stopień kaprala odpo­

7 Briickner, op. cit., s. 167. 8 Sławski, op. cit. T. I, s. 419, por. Briickner, op. cit., s. 171. 68 Edward Klisiewicz wiada niekiedy stopniowi gefrajtra. E. W. III. 796., M. E. W. II. 21. Zap. wprost z niem. dial, kapral „kapral“ przyjęte od zaciężnych oddziałów niemieckich 9. Kapitan — stopień starszego oficera, pośredni między oficerem młod­ szym a sztabowym. W marynarce stopień kapitana istnieje we wszystkich flotach wojennych jak i handlowych w znaczeniu dowódcy okrętu. Hist, znaczył tyle co wódz (w potocznej mowie francuskiej termin capitaine dotychczas zachował znaczenie ,,wódz“). Stąd w polskiej łacinie XV i XVI wieku termin capitaneus tłumaczono jako „hetman“. W dal­ szym znaczeniu — „stopień oficerski odpowiadający dowódcy kompanii44. Za czasów Zygmunta III termin kapitan oznaczał urząd wojskowy. Przy­ puszczalnie między kapitanem a pułkownikiem nie było określonej różnicy. Za czasów Księstwa Warszawskiego i Królestwa Kongresowego we wszyst­ kich bez wyjątku rodzajach broni dowodzih kompaniami kapitanowie. E. W. III. 792, M. E. W. II. 21. Kapitan, Rotmistrz (...) Knap. 265. Z śrłac. capitaneus „główny naczelny; przełożony, dowódca wojskowy44 od łac. caput, capitis „głowa4410. Konduktor — w wojsku polskim za Stanisława Augusta aspirant ofi­ cerski w korpusie inżynierii i artylerii. Po zorganizowaniu w 1789 r. szkół korpusu inżynieryjnego- koronnego i litewskiego, absolwenci tych szkół mianowani byli konduktorami. Po roku awansowano ich na podporuczni­ ków. E. W. IV. 429. Zap. łac. conductor = przewodnik. Kornet —• dawny stopień w kawalerii odpowiadający stopniowi chorą­ żego w piechocie. Początkowo oficer noszący kornet (zob. niżej) używał tego tytułu, stąd zaś w niektórych armiach staje się on najniższym stopniem oficerskim w kawalerii. E . W. IV . 510. Kornet — Linde, II. 446. Zap. fran­ cuskie, cornette — czepek, dawniej sztandar, flaga. Major — najniższy stopień oficera sztabowego. Hist, stopień majora zjawił się w wojsku dawnej Rzeczpospolitej wraz z wprowadzeniem przez Władysława I V piechoty cudzoziemskiego auto­ ramentu. Major należał wówczas do sztabu regimentu i posiadał własną kompanię. W późniejszych czasach był on z reguły dowódcą batalionu lub szwadronu, którego kompanią dowodzili kapitanowie. W legionach Dąbrowskiego i wojskach Księstwa Warszawskiego rola majora była nad­ zwyczaj doniosła i odpowiedzialna, zwłaszcza przy braku wykwalifikowa­ nych dowódców pułków, dlatego stanowisko majora zajmowali doświad­ czeni oficerowie sztabowi. E . W. V . 302. Major — Linde, I I I. 26. Zap. łac. maior = większy, starszy. Marszalek — u nas najwyższy stopień wojskowy nadawany za wyjąt­ kowe zasługi dla państwa. *10 • Sławski, op. cit. T. II, s. 69, por. Briickner, op. cit., s. 218. 10 Sławski, op. cit. T. II, s. 57. Nazwy kilku stopni wojskowych 69

Hist, w dawnej Rzeczpospolitej marszałek był ministrem. Istniało tu dwóch marszałków wielkich: koronny i litewski, i dwóch marszałków na­ dwornych. Marszałkowie sprawowali władzę sądową w okolicy, w której znajdował się król. Sprawowali władzę zwierzchnią, władzę policyjną, mając do dyspozycji gwardię marszałkowską. Tytuł marszałka jako god­ ność wojskowa został utworzony we Francji przez Filipa Augusta w 1186 r. E. W. У. 397. Nicolaus de Gosnyewicze marszałek, termino non paruit. 1422 r. S. Stp. IV . 163. Zap. czeskie, marśalek, z franc, marchai. Namiestnik — staropolska nazwa stopnia w jeździe polskiego autora­ mentu, wybierany był jako starszy z towarzyszy. Namiestnik zarządzał gospodarstwem chorągwi, oraz zajmował się ćwiczeniem pocztowych w służbie frontowej. Towarzystwo tylko wtedy podlegało jego władzy, gdy chorągiew stawała na stopniu wojny. Wtedy tylko znajdujący się przy chorągwi towarzysze obowiązani byli słuchać komendy namiestnika, wobec zaś nieobecnych i tytularnych — tylko rotmistrza i porucznika u. Nobilis Hanvl heres in Nakyenny, namyesthnyk Vilnensis 1329 r. (Sł. Stp. У . 67. Namyeschnyk (pro namyesthnyk ? ) de Kurasz ... noń paruit pro eo, quod ius suum noluit recipere. 1435 r., ihid. Coram domino Ivaszko tunc existente vicesgerens al. na- myeszthnykyem in Nova Throky. 1497 r., ihid. Krolowi od iego namiestnikâ gdzie go też miedzy złote rycerze policzył. Mag. Sł. XVI w. (...) naywyszszego hetmana na- miesnik. Namiestnik. Mącz. 463, 84. Nazwa pochodzi od wyrażenia na mestbje a więc „człowiek na miejscu dowódcy, zastępca44. Pocztowy — był również nazwą stopnia, a oznaczał szeregowca lub pa­ chołka w kawalerii polskiego autoramentu, czyli żołnierza, który nie był szlachcicem. Zaciągający się pod znak husarski w X V II wieku służył oso­ biście, tj. z pocztem lub przez zastępcę, tj. wystawiał poczet sowity za siebie złożony z dwóch pocztowych, za których pobierał przypadającą płacę. E. W. VI. 473. Wyraz ten używany był w wojsku do 1945 r.11 12 Poczta, pocztowy zastąpiły od X V III wieku dawniejszy wyraz poszła (jeszcze w roku 1718 wydawano „Posztę Królewiecką44) z włoskiego posta, a to z łac. posiia. Nowe słowo poszta zostało jednak wyparte przez dawne, rodzime poczta, czeskie poëta od cztę czcić, co już w X V wieku znaczy po­ kłon, dar przynoszony panom od chłopa, kiedy się przed nim z prośbą czy skargą zjawiał13. Porucznik — obecnie w wojsku drugi stopień oficera młodszego. W dawnym wojsku polskim był oficerem, któremu czasowo lub na stałe zlecano pewne funkcje lub zadania. Hetmani poszczególne zadania lub dowództwo pewnej części wojska poruczali swym porucznikom, obieranym

11 Z. Gloger, Encyklopedia staropolska, Warszawa 1958, T. III, s. 138. u M. Wańkowicz, Monte Cassino. 13 Briickner, op. cit., s. 567. 70 Edward Klisiewiez

z ich otoczenia lub też z gromady starych i doświadczonych rotmistrzów. Porucznicy hetmańscy często dowodzili doraźnie sformowanymi pułkami —• o ile pełnili dowództwo pułku na stałe —• zyskiwali tytuł pułkownika. Niekiedy również nazywano porucznikami oficerów z otoczenia hetmana. W chorągwi polskiego autoramentu stopień porucznika zjawia się stosun­ kowo późno, bo w drugiej połowie X Y I wieku, kiedy zdarzają się wy­ padki, iż rotmistrz nie dowodzi swą chorągwią: przeważnie gdy chorągiew należy do króla, hetmana lub wyższych dostojników państwowych — sena­ torów, którzy tytułują się rotmistrzami, lecz w dowództwie wyręczają się swymi porucznikami. W początkach X V II wieku staje się regułą, że rot­ mistrz nie dowodzi swą chorągwią, wtedy hetmani wyznaczają jako do­ wódców chorągwi poruczników. (E. W. V I. 704). Namiesnik albo po­ rucznik, który tu dziesiątnikowi przysądzón yest (Mącz. 65) Hetmanowi albo naywyszszemu porucznikowi (Mącz. 463). Skandenberg porażon, któ­ rych barzo żałował zwłaszcza Muracyusa kthory był nad Włochy poruczni­ kiem (Mag. Sł. XVI). Porucznik pochodzi od wyrazu poruczyó, który jest czechizmem w X V wieku jeszcze nie zakorzenionym 14. Propornïk — w dawnej piechocie polskiego zaciągu, początkowo, po jej powstaniu w 1471 roku małe chorągwie łączyły się po kiLka w jedną chorągiew bojową. Chorągwie te nosiły nazwę proporców. Zarówno rot­ mistrz takiej małej roty jak i jej chorąży nosili nazwę proporników. Po 1500 roku rota piechoty zaczęła się składać z 200 ludzi i dzieli się na cztery proporce po 50 ludzi. W związku z tym oprócz rotmistrza każda z nich posiadała po czterech proporników, jako dowódców proporców. W po­ tocznej staropolszczyźnie tytuł propornika był równoznaczny z tytułem chorążego piechoty E . W . V I. 765. Proporcznik Mącz. 491. Rotmistrz — dowódca roty chorągwi w dawnym wojsku polskim. Eot- mistrze wyćwiczeni w sztuce wojennej osiadali na roli, otaczali się mło­ dzieżą, zaprawiając ją do ćwiczeń wojskowych. W razie potrzeby otrzy­ mywali oni listy przypowiednie, upoważniające do zaciągania chorągwi i wystawienia jej na określone stanowisko. W 1567 roku uchwalono, aby rotmistrze obierani byli przez województwa. Dobierać oni mieli towa­ rzyszy tylko z tego województwa lub ziemi, w której byli rotmistrzami. Obowiązani byli sami przebywać wszędzie z rotą, a nie ich porucznicy. Eotmistrz jako dowódca chorągwi przetrwał jeszcze do wieku X V II, później stał się tylko zaszczytnym tytułem. W czasach kościuszkowskich rotmistrz był dowódcą oddziału kawalerii. W czasach Księstwa Warszaw­

14 Jak wykazał S. Urbańczyk wyraz poruczyó został zapożyczony w Х У wieku z j. czeskiego. Zob. S. Urbańczyk, Z dawnych -stosunków językowych polsko-czeskich, cz. I, Biblia Królowej Zofii a staroczesTcie przekłady Pisma Świętego [w:] Bozprawy Wy­ działu Filologicznego, T. LXVII, nr 2. Por. u Mączyńskiego, op. cit., s. 384, kwierno- ręcznik obok kwiernoporucznik. Nazwy kilku stopni wojskowych 71

skiego i Królestwa Kongresowego tytuł ten jako stopień zarzucono, od­ powiadał mu kapitan. E . W. V II. 747. W Polsce międzywojennej rot­ mistrz istniał w kawalerii i równy był stopniowi kapitana w piechocie. Rothmystrz pyeschych popyschal szye. 1497 rok. Mag. Sł. Stp. Caspar monczer filius Johannis sz rotmystrzow. 1499 rok. ibid. Rotmistrz albo hetman mając pod sobą 1000 żołnierzów. Mącz. 61. Bota -\- mistrz; rotmistrz (odpowiada później również niemieckiemu Bittmeister) 15. Szwoleżer — żołnierz polskiego pułku konnego gwardii Napoleona I w latach 1807 do 1814. W ułanach stopień szeregowca w Polsce w okresie 1918 do 1939, żołnierz jednego z trzech pułków kawalerii różniących się od pozostałych tylko odznakami. E . W. V III. 608. Zap. francuskie che- vauleger = lekka kawaleria.

Towarzysz — w wojsku polskim znaczył tyle co rycerz-oficer. Szlachta jako stan rycerski szła na towarzyszy pancernych do chorągwi, ale każdy w miarę możliwości przyprowadzał ze sobą ludzi pocztowych, jako żoł­ nierzy. K to dawał sowity poczet, czyli kilkunastu lub więcej ludzi zbroj­ nych, miał prawo dać im swoją barwę tj. mundur. Prócz pocztowych miał jeszcze każdy towarzysz żołnierza służącego, który podczas boju w trze­ cim szeregu stawał. Towarzysze mieli głosy w radach pułkowych. Król mógł podczas wojny oddać każdemu dowództwo nad znaczną ilością wojska. W epokach porozbiorowych system towarzyski był jeszcze sto­ sowany przy formowaniu oddziałów Jazdy polskiej przez Austrię i Prusy 16. Wipehyl przyyów sobie towarzysza. Mag. Sł. Stp. Thowarzyssmi, 1428 r., ibid. Py pywo a ya s tobą myli thowarzischu. 1447 r., ibid. .. .yakom ya s towarzismy. 1456 r. ibid. Towarzystwo Bursa (Rota) właśnie dziesiątek żołnierzów. Mącz. 61. W związku z towar, towarowy, u innych Słowian i towor; o ciężarze, jukach i o zwierzętach jucznych np. ośle. W związku z tym towarzysz, również wszystkim Słowianom wspólne, czy z towarzyszcz? Przynajmniej z cerkiewnego lowariszt: przyrostek wyjątkowy, bo to nie zwykłe cer­ kiewne -iszt, nasze -ic 17.

Wojewoda — czyli ten, co woje wodzi, tj. wojowników; „wódz, do- wódca“. Wyraz bardzo dawny, skoro we wszystkich językach dotąd zro­ zumiały. Później był również nazwą urzędu 18. Dux exercitus appełatur. Około roku 1520 Mag. Sł. Stp. Dubignowe woiwoda., ibid. Her Spitek woyewoda (...) 1395 r., ibid. Gedigoldi pridem Woyewode Kyoviensis. 1411 r., ibid. Jeden z rady woyewoda. Mącz. 204.

16 Briickner, op. cit., s. 464. le Gloger, op. cit. T. IV, s. 380. 17 Briickner, op. cit., s. 574. 18 Gloger, op. cit. T. IV, s. 439. 72 Edward Klisiewicz

W słowie wojewoda, со ma byé tłumaczeniem z niem. herozigo, tylko że niem. ziehen nie jest „wieść“, takie złożenie nie jest jednak całkiem w duchu słowiańskim, raczej odpowiadałby tu wojnik 19.

Nazwy stopni wojskowych, jak i całe słownictwo wojskowe są szer­ szym odbiciem naszego życia na przestrzeni wieków 20. Podlegają one roz­ wojowi i przeobrażeniom w toku dziejów historycznych. Słownictwo to podlega normalnym prawom językowym z zakresu słowotwórstwa czy zasad przyswajania wyrazów obcych. Polskie nazwy stopni można podzielić na grupy zróżnicowane pod względem słowotwórczym.

1. Nazwy tworzone przy pomocy formantów: a) formant -nik: dziesiętnik, namiestnik, pułkownik, porucznik, pro- pornik, strażnik-, b) formant -arz, -owiec: regimentarz, szeregowiec. Rzeczowniki tworzone przy pomocy tych formantów oznaczają dowódców lub przełożonych, po­ zostających w jakimś stosunku do przedmiotu wskazanego w wyrazie podstawowym. Różnią się jednak zakresem użycia i znaczeniem; c) formant -owy. plutonowy, pocztowy, d) oddzielnego omówienia wymaga staropolski wyraz chorąży należący do grupy słowotwórczej na *-bje. Miał on końcówkę -e ścieśnione jak pod­ czasze, podstole. Wymowa tej końcówki oraz nawiązanie do wyrazów semantycznie pokrewnych typu łowczy, woźny (pochodzenia przymiotni­ kowego) sprawia, że od początku X V I wieku chorąże przyjmuje koń­ cówkę -y. e) nazwy utworzone za pomocą formantu przedrostkowego -pod-, po­ przedzającego tematy słowotwórcze rzeczownikowe, który uwydatnia niższy stopień w hierarchii wojskowej w stosunku do osób oznaczonych rzeczownikiem podstawowym: podlcanonier, pochorąży, podporucznik, pod­ pułkownik. W polskim nazewnictwie wojskowym żywotny jest prefiks pod-, a pra­ wie nie stosuje się prefiksu nad-. Nie ma stopni nadporucznik, nadpuł- kownik itp. w przeciwieństwie do języka niemieckiego, gdzie rzadziej jest TJnter-, a częściej Ober-.

2. Nazwy zaliczane do grupy zestawień: a) rzeczownik określany przez przydawkę dopełniaczową: bosman floty, generał artylerii, generał broni, generał brygady, generał dywizji-, b) rzeczownik określany przez przydawkę przymiotnikową: hetman kozacki, nakaźny hetman, podmajstrzy wojskowy, hetman wodny, *•

*• Briickner, op. cit., 8. 629. ” Por. przypis nr 2. Nazwy kilku stopni wojskowycli 73

c) rzeczownik określany przez przydawkę wyróżniającą jeden stopień od drugiego i określającą zarazem ich hierarchię: starszy bosman, starszy marynarz, starszy sierżant, starszy szeregowiec-, d) zestawienia bliźniacze: general-major, generał-lejtnant. 3. Wyrażenia syntaktyczne: starszy nad armatą, kapitan nad piechotą, hetman wojska wodnego. Zapożyczenia wprowadzano do języka polskiego najczęściej audialnie, to znaczy naśladowano ich brzmienie np. adelman, feldfebel, gemajn itp. lub dokonywano uproszczeń fonetycznych np. bosman — niem. Boots- mann itp. Warto również podkreślić, że znaczna ilość nazw stopni wojskowych, to nazwy historyczne, dziś nie używane w wojsku na oznaczanie stopni, albo w ogóle nie znane.

WYKAZ SKRÓTÓW

E. W. — Encyklopedia wojskowa, Wydawnictwo Towarzystwa Wiedzy Woj­ skowej i Wojskowego Instytutu Naukowo-Wydawniczego, pod re­ dakcją mjra Ottona Laskowskiego, Tom I—VIII, Warszawa 1931 do 1939. Knap. — O. Knapiusz, Słownik polsko-łacińsko-grecki (Thesaurus Polono- Latino-Graecus), wydanie II, Kraków 1943. Mag. Sł. Stp. Pracownia Słownika staropolskiego, Kraków, ul. Straszewskiego 27. Mag. Sł. XVI. — Pracownia Słownika polszczyzny XVI wieku, Kraków, ul. Mani­ festu Lipcowego 6. Mącz. — J. Mączyński, Lexicon Latino-polonicum ex optimis Latinae linguae scriptoribus concinnatwm, Regiomonti 1564. M. E. W. — Mała encyklopedia wojskowa, wydawnictwo MON, Tom I i II. Sł. Stp. — Słownik staropolski, tom I—V, pod redakcją S. Urbańczyka, Wrocław. Sł. XVI. — Słownik polszczyzny XVI wieku, Tom I—V, pod redakcją R. Mayeno- wej, Wrocław, Warszawa, Kraków 1966. Zap. — zapożyczenie.

Józefa Kobylińska

Z HISTORII I GEOGRAFII WYRAZU FRYMARK

W wydaniu zbiorowym Dziel Władysława Orkana pod redakcją Sta­ nisława Pigonia, w „liście“ , czy obrazku pt. Dzilci 1, czytamy: Wilczoszki mądre, przebiegłe, targowały się długo i rzetelnie. Ale wilczym węchem przeczuły, że tu wnet lasy wytną — nie bedzie к а п у i jagnięcia schować ani wyspać się przy czasie należycie — i przystały na ten frymark ... 1 2 (podkreślenie moje — JK).

№e byłoby nic specjalnie interesującego w tym fragmencie, gdyby nie następująca uwaga wydawców: „W wydaniu obecnym za podstawę przy­ jęto pierwodruk czasopiśmienny (pt. Z Gorców, Krytyka, 1899, z. 7, s. 404—405), przejmując z Zorzy (wydanie drugie— Zorza, 1900, nr 6) tylko tytuł i dodane określenie w pierwszym zdaniu „w G-orcach“, którego nie posiadał ani autograf, ani pierwodruk. S a podstawie rękopisu poprawiono oczywisty błąd lite­ rowy fyrmalc na frymark (s. 55, w. 12)“ 3 (podkreślenie moje — JK). Każdego, kto zna gwarę okolic Gorców, uderzy ta uwaga i skłoni do konfrontacji i przemyśleń. Istotnie, w pierwodruku w Krytyce wyraz ten ma postać fyrmak. W rękopisie (sygnatura Biblioteki Jagiellońskiej 8546; na tę sygnaturę powołują się także wydawcy — op. cit., s. 392, w. 7 od góry) przytoczony urywek brzmi następująco: „Wilczoszki mądre, przebiegłe, targowały się długo („długo“ przekreślone i nadpisane ,,rzetelnie“ ), ale cóż miały robić1? Węchem poczuły, że tu lasy wytną, nie bedzie капу i jagnięcia schować i wyspać się przy czasie — no i ustą („ustą“ przekreślone) z kretesem... A dziki poczęły se u nas gazdować (...)“. Ja k widać więc, w rękopisie nie ma w ogóle tego wyrazu. Zatem nie na podstawie rękopisu, ale w oparciu o własną intuicję wydawcy wprowa­ dzili ową poprawkę w tekście. Wnioskowanie jednak tylko na takiej pod­ stawie, że forma fyrmak jest ewidentnym błędem literowym, okazuje się

1 .W. Orkan, Dzilci, Nowele i obrazki. Seria I, Czantoria г pozostałe pisma literackie, wydanie zbiorowe pod redakcją S. Pigonia, Kraków 1969, s. 53—55. 2 Ibidem, s, 55. 3 Ibidem, s. 393. 76 Józefa Kobylińska

całkowicie zawodne i, jak postaram się to wykazać w dalszych rozważa­ niach, błędne. 1. Zacznijmy od rozważań historycznych. Bzeczownik frymarli i cza­ sownik frymarczyć przywędrowały do polszczyzny z języka średnio-górno- niemieckiego, gdzie rzeczownik miał postać vri-market 'wolny targ, han­ del; zamiana na wolnym targu5 6, a czasownik vrimarJceten 'handlować, mieniać5 4. Istnienie rzeczownika frymark i czasownika frymarczyć zostało potwierdzone już w polszczyźnie piętnastego wieku. Wyrazy te występują również w następnych wiekach, co odnotowują słownikarze. Słownik staropolski 5 podaje wyraz frymark w t. II, ilustrując go ma­ teriałem z piętnasto wiecznych zapisków, a więc z Najdawniejszych za­ pisków sądów lwowskich, Najdawniejszych zapisków sądów sanockich i W. Wisłockiego, Katalogu rękopisów Biblioteki Uniwersytetu Jagielloń­ skiego. Pod hasłem frymarczyć podano odsyłacz do wyfrymarczyć, którego to hasła jeszcze Słownik nie ma. Natomiast w materiałach Pracowni Słownika Staropolskiego w Krakowie znajdujemy bezprzedrostkowy cza­ sownik frymarczyć w formie imiesłowu frymarczące-, przykład został za­ czerpnięty z Gloss polskich rękopisu Sermones de tempore et de sanctis Nr X V 32 Biblioteki 0 0 . Dominikanów w Krakowie z drugiej połowy X V w. (Opr. B. Laskowski i J. Beczek, Wrocław—Warszawa—Kraków 1968). Wyrazy te spotykamy również u Jana Mączyńskiego e na stronach 21c/l i 89c/18; na s. 173a/53 występuje wyraz pokrewny frymarcznicy. W słowniku Grzegorza Knapskiego opracowanym przez Benedykta Woronowskiego 7 na s. 222 tomu pierwszego czytamy: „frymarczę vide mieniam się na co“ ; „frymark vide z a m ia n a na s. 519 pod hasłem mieniam się na co, frymarczę jest podany odpowiednik łaciński muto aliguid cum aliquo, commuto aliguid, facio permutationem; pod hasłem zamiana (s. 520) podane są odpowiedniki łacińskie permutatio pecuniae etc., mutatio offi- ciorum etc., commercium. Nie ma jednak wyrazów frymark ani frymarczę w części słownika Knapskiego, wychodzącej od poprzednio podanych

1 Por. F. Sławski, Słownik etymologiczny języka polskiego, t. I, s. 239; podobnie dla Języka czeskiego por. Y. Machek, Etymologiekÿ slovnik jazyka éeského, Praga 1971, s. 145. 6 Słownik staropolski, red. nacz. S. Urbańczyk, t. II, Wrocław—Kraków—War­ szawa 1956—1959, s. 368. • J. Mączyński, Lexicon Latino-polonicum ex optimis Latinae linguae scriptoribus eoncinnatum, Regiomonti Borusiae 1564; por. również Wyrazy polskie w Słowniku laciń- sko-polskim Jana Mączyńskiego (Lexicon Latino -Polonicum (...), Regiomonti 1664), oprać. W. Kuraszkiewicz, cz. I, A—O, cz. II, P—Z, Wrocław—Warszawa—Kraków 1962—1963, Bibl. Pisarzów Polskich, seria В 12. 1 Słownik polsko-łaciński ze skarbu księdza Knapiusa è Societate Jesu wybrany (...) przez JMci księdza Benedykta Woronowskiego pomnożony (...), wyd. 2, t. I—III, Kalisz 1779; por. też G. Knapski (Cnapius), Thesaurus Polono-Latino-Graecus seu Promptua- rium linguae Latinae et Graecae Polonorum usui accomodatum (...), Cracoviae 1621 Z historii i geografii wyrazu frymark 77 haseł łacińskich (wyd. 1). l i e ma ich ani pod muio, commuto, permuto, permutatio, ani pod commercium — polskimi odpowiednikami są tu wy­ miana, zamiana, handel itp. oraz odpowiadające im czasowniki. Interesujące nas wyrazy spotykamy także u Trotza (Troca)8. Są one zarówno w części obcojęzyczno-polskiej, jak i w części polsko-obcojęzycz- nej. I tak hasło francuskie échange autor tłumaczy jako 1. 'frymark’ i 2. 'zamianę dzieci np. na terminowanie w zawodzie’. Tu też wspomina, że frymark to małżeństwo „podwójnym związkiem stwierdzone, gdy krewny małżonka z szwagrowy swojej familii bierze żonę“ ; czasownik frymarczyć odpowiada tu francuskiemu zwrotowi faire un échange. W części polsko-niemiecko-francuskiej (t. III) występują hasła frymarczę i frymark z podanymi odpowiednikami niemieckimi i francuskimi. Słownik Lindego 9 zawiera również omawiane wyrazy. Bzeczownik ma postać frymark, a zatem taką, jak w poprzednio cytowanych źródłach, natomiast czasownik występuje w dwu wariantach: fry mar czy ć, udokumen­ towanej cytatem z Herbarza Marcina z Urzędowa (1596), i farmarczyć — udokumentowanej cytatem z utworu Łukasza Górnickiego pt. O elekcyi (...) rozmowa czyli Włoch („My Włochy nigdy byśmy na wasze prawa nie far- marczyli“ W. Gorn. Wł. F. 4); jako hasło występuje tu tylko postać fry ­ marczyć — Linde zatem nie uważa za ważną i nie eksponuje odmianki fonetycznej farmarczyć. Obok tych dwu wyrazów znajdujemy w tym słowniku także rzeczownik frymarcznik 'zamieniaczk Słownik Orgelbranda, tzw. wileński1011, zawiera trzy hasła : f ry marcznik, frymarczyć oraz frymark. W tomie pierwszym Słownika warszawskiego 11 autorzy podali kilka wy­ razów należących do omawianej rodziny, a więc frymarczenie, frymarcznik obok farmarcznik 'ten, co frymarczy, handlarz, tandeciarz’; frymaczyć, frymarczyć obok frymarczać, farmaczyć, frymaczyć się, fyrmaczyć się oraz rzeczownik frymarczyk (zdrobnienie od frymark). Słownik ten zawiera rów­ nież samodzielne hasło fyrmaczyć (w klamrze z odsyłaczem do frymarczyć). A więc wielka różnorodność postaci fonetycznych i morfologicznych tego samego czasownika, zebrane wszystko, niezależnie od tego, czy należy do słownictwa ogólnonarodowego, czy też jest tylko dialektyzmem. Oczywiście, niektóre z tych form, jak np. frymarczać, frymarcznik, farmarczyć, są opa­ trzone krzyżykiem, jako przestarzałe, inne natomiast ujęte w klamrę 8 M. A. Trotz (Troc), Nowy dykcjonarz, to jest Mownikpolsko-francusko-niemiecki z przydatkiem słów potocznych, przestróg gramatycznych i inszym naukom przyzwoitych wyrazów, Lipsk 1764; wyd. 4, 1.1, Lipsk 1806—1809. 8 S. B. Linde, Słownik języka polskiego, wyd. 2, 1.1—VI, Lwów 1854—1860. 10 Słownik języka polskiego (...) wypracowany przez A. Zdanowicza, M. Bohusza- Szyszkę, J. Filipowicza, W. Tomaszewicza, F. Ciepielińskiego i W. Korotyńskiego z udziałem B. Trentowskiego, cz. I—II, Wilno 1861, wyd. M. Orgelbrand. 11 Słownik języka polskiego, ułożony pod redakcją J. Karłowicza, A. Kryńskiego W. Niedźwiedzkiego, t. I—VIII, Warszawa 1900—1927. 78 Józefa Kobylińska

jako dialektyzmy. Natomiast wyraz frymark ma w tym słowniku dwa warianty fleksyjne — frymark i frymarka. Wariant drugi, nie różniący się od pierwszego pod względem semantycznym, został zaczerpnięty przez autorów z Kazimierza Raszewskiego. Słownik języka polskiego Trzaski, Everta, Michalskiego 12 nie wnosi nic nowego, podaje tylko hasła frymarczyć oraz frymark i frymarka; pod hasłem frymarka daje zresztą odsyłacz do frymark. W ostatnim wreszcie ze słowników, Słowniku języka polskiego pod re­ dakcją Witolda Doroszewskiego13, znajdujemy także interesujące nas hasła— frymark, frymarka i frymarczyć; jednak frymark jest opatrzony kwalifikatorem przestarzały, dawny, a frymarka kwalifikatorem dawny, rzadki. Z zestawienia tego wynika, że rzeczownik frymark był znany pol- szczyźnie od bardzo dawna (zapisy z X V w.), funkcjonował w niej przez kilka wieków, obecnie natomiast, jak widać z dokumentacji Słownika ję­ zyka polskiego pod red. W . Doroszewskiego, wykazuje tendencję do zaniku i przez współczesnych użytkowników języka polskiego jest odczuwany jako wyraz przestarzały, wchodzi więc do kategorii archaizmów. Podobnie dzieje się z wyrazem frymarka i innymi derywatami. Czasownik frymar­ czyć (ale tylko i wyłącznie ta postać) takiej tendencji nie wykazuje, wy­ stępuje bowiem w utworach pisarzy współczesnych (zob. cytaty w słow­ niku Doroszewskiego). A jak wygląda sytuacja tych wyrazów w gwarach? Pracownia Atlasu i Słownika Gwar Polskich w Krakowie14 posiada zebrany materiał do haseł frymark i frymarczyć. Materiał do tych haseł znajdujemy również w kartotece do Atlasu Gwarowego Podkarpacia. (W tych ostatnich mate­ riałach występują one jednak tylko jako odpowiedniki hasła zamienić się; innymi synonimami wyrazu frymarczyć są tu pociorać się, pokupcyć, kupcyć śe, handlorać, zahandlonać, pomeńać śe, zvekslovaé śe i in.). Czasownik frymarczyć i rzeczownik frymark zanotowano w następują­ cych miejscowościach: 1) powiat limanowski: Łostówka— fyrmacyć = zamieniać się w nierównej wartości; Mszana Dolna — wyfyrmacyli śe z czemś 'dokonali między sobą za­ miany jakiejś rzeczy’; wyfyrmacyć = wymienił; fyrmak = z ozem się ktoś może przemienić-,

12 Trzaska, Evert, Michalski, Nowy słownik języka polskiego, red. nacz. T. Lehr-Spławiński, t. I, A—K, t. II. L—Normalny, Warszawa 1938—1939. 13 Słownik języka polskiego, red. naćz. W. Doroszewski, t. I—X, Warszawa 1968— 1968. 11 Za udostępnienie tych materiałów dziękuję Panu Hektorowi profesorowi drowi Mie­ czysławowi Karasiowi oraz Pani mgr Stanisławie Eeichanowej za pomoc w ich zebraniu. Z historii i geografii wyrazu frymark 79

Mszana Górna — wyfrymarczyć się 'zamienić ze sobą rzecz jakąś na inną’ ; wyfyrmacyli śe; sfyrmacyć się 'zamienić się z kimś czemś fyrmak, na fyrmak 'na zamianę jednej rzeczy na drugą, np. za konia’; fyrmak 'zamiana, wymiana, np. krowy za inną krowę’ ; Niedźwiedź — meńojmy śe — fyrmogmy śe, zrubrny fyrmok; 2) powiat nowotarski: Zaryte (dziś Babka Zaryte) — wyfrymarczyć 'wymienić, zamienić’; vyfyrmacyé Mina na iarmaku s kupcym || poćorać śe; fry mark 'zamiana, wymiana z dopłatą lub bez’; -to ies tak: iez dvok spiilńikuf, iedyn то iyfke, drugi syna, i uuńi licom, zęby uiońi śe pozynyli, ftedy godaiom, zęby my śli na fyrmak; poiade na iarmak s kuńym, kto i{sy tyz_he%e той кипа, to zrobimy fyrmak 'zamienią się końmi’; 3) powiat suski (dziś Sucha Beskidzka): Zawoja — myźmy śe sfyrmacyTi, myźmy śe skupcyli; 4) Żywieckie (Jan Aleksander Zaremba, Stare pogodki gorolskie łod Żywca, Żywiec 1931) — Nic, jyno kce żyto i jynse zboze zafymarcyj za jakiesik gryski i ryzę; fymarcyj — kupić, kupować.

Z przedstawionego materiału wynika wyraźnie, że na całym tym ob­ szarze dialektycznym wyraz frymark ma przeważnie postać z metatezą, a więc fyrmak. Ciekawą odmianę fonetyczną zanotowano w Bocheńskiem, we wsi Targowisko — wymarki: „Bównież „nie wiedzie się“ osobom połączonym związkiem małżeńskim „na wymark“, tj. w ten sposób, że brat i siostra jednego rodu wchodzą w związek ślubny z siostrą i bratem drugiego rodu, stąd powstało przysłowie: „Pan Bóg stworzuł jarmarki, a djaboł wymarki" (ME I 311 )1S. Formę tę zanotowano również w Przebieczanach w Kra- kowskiem (ME IY 202) oraz w Dobrej k. Limanowej, gdzie informator podał następujące objaśnienie: „jeżeli siostry mienią się na mężów, jeżeli brat i siostra jednej rodziny zawierają małżeństwa z siostrą i bratem drugiej, to takie małżeństwo się nie darzy." Cytat ten występuje rów­ nież u Lindego, a zaczerpnięty został z Bysińskiego (w. X V II), lecz u Lindego omawiany wyraz brzmi frymarki, a nie wymarki. Jasną jest rzeczą, że ta ostatnia postać wyrazu frymark — wymark, wymarki jest wynikiem etymologii ludowej. Wśród ludu znany jest powszechnie pogląd, że małżeństwa pomiędzy krewnymi, w rodzinie, są nieszczęśliwe i kończą się tragicznie, zazwyczaj przedwczesną śmiercią jednego z współmałżon­ ków — stąd frymarki — wymarki. 16* 16 Cytuję wg materiałów Pracowni Atlasu i Słownika Gwar Polskich. Tę samą pos­ tać wyrazu frymark podał mi również pan mgr Franciszek Piech, mieszkaniec Krakowa, pochodzący z Kunic w pow. myślenickim, wsi położonej 7 km od Gdowa. 80 Józefa Kobylińska

W Słowniku gwar polskich Jana Karłowicza 16 znajdujemy czasownik frymarczyć, który w postaci fonetycznej fyrmacyć jest udokumentowany cytatem ze Słownika gwary góralskiej Kopernickiego. Natomiast ze zbiorku G a d k i(...)z okolic Babki tegoż autora jest już podana forma frymacyć: „Frymâc się se mnom tym odzieniemu. Mam wrażenie, że ta ostatnia forma jest po prostu niedokładnie zapisana przez Kopernickiego. Inny przyto­ czony przez Karłowicza przykład wyrazu frymarczyć pochodzi ze Słownika gwary od Ropczyc 8. Udzieli. Z Krakowskiego podaje autor za Kolbergiem postać rzeczownika fry marki. Oto hasło fry mark według Karłowicza: „Fry- marki bip. = Gdy się zdarzy, że siostra przyjętego konkurenta pójdzie (...) za brata jego żony, tj. gdy rodziny się skrzyżują i zięciowie zamieszkają cha­ łupy teściów, to mówi się, że kobiety te "poszły na frymarkih Krak. II, 25“ . Wyraz ten w postaci frmiarcac, frsmaróoc i frïmarèэс spotyka się na Kaszubach, co zarejestrował Kaszub Lorentz17. Tyle przykładów i dokumentacji gwarowej. Tu należy podać, że oma­ wiany wyraz nie występuje w żadnej z monografii gwarowych: ani u Toma­ szewskiego 18 ani u Zagórskiego 19, ani u Szymczaka 20, nie notuje go Cy­ ran 21, nie podaje go Gruchmanowa22, nie znajdujemy go w Słowniku Starych Siołkowic Zaręby 23, nie znajdujemy go również w pracy Kucały 24, nie ma go także w monografii gwary podegrodzkiej Pawłowskiego 25 26. Warto dodać również, że omawianych wyrazów nie notuje Wieczor­

18 J. Karłowicz, Słownik gwar polskich, t. I—VI, Kraków 1900—1911. 17 F. Lorentz, Pommeranisches Wôrterbuch, t. I, Berlin 1958, s. 193; nie notuje go natomiast B. Sychta, Słownik gwar kaszubskich, t. I, A—G, Wrocław—Warszawa— Kraków 1967. 18 A. Tomaszewski, Gwara Lopienna i okolicy w północnej Wielkopolsce, Kra­ ków 1930. 19 Z. Zagórski, Wewnętrzne tendencje rozwojowe gwar północnowielkopolskich, Po­ znań 1967, UAM w Poznaniu, Prace Wydz. Filolog., seria Filologia Polska nr 10. 20 M. Szymczak, Słownik gwary Domaniewka w powiecie łęczyckim, cz. 1—3, Wro­ cław 1962—1964, Komitet Językozn. PAN, Prace Językoznawcze 33; E. Jurkowski, I. Łapiński, M- Szymczak, Słownictwo Warmii i Mazur. Stopnie pokrewieństwa, życie społeczne i zawody, Wrocław 1959, Komitet Językoznawstwa PAN, Studia warmińsko- mazurskie 5. 21 W. Cyran, Gwary polskie w okolicach Siedlec, Łódź 1960, Łódzkie Tow. Nauk., Prace Wydz. I, nr 39. 22 M. Gruchmanowa, Gwary Kramsk, Podmokli i Dąbrówki w województwie zielono­ górskim, Zielona Góra 1969; tejże autorki: Gwary zachodniej Wielkopolski, Poznań 1970. 23 A. Zaręba, Słownik Starych Siołkowic w powiecie opolskim, Kraków 1960 (Uni­ wersytet Jagielloński). 24 M. Kucała, Porównawczy słownik trzech wsi małopolskich, Wrocław 1957; w roz­ mowie ustnej p. doc. M. Kucała podał mi, że zna wyraz frymark, nie jest jednak pewien, czy wyraz ten występuje na badanym przez niego terenie. 26 E. Pawłowski, Gwara podegrodzka wraz z próbą wyznaczenia południowo-za­ chodniej granicy gwar sądeckich, Wrocław 1955. Z historii i geografii wyrazu frymark 81 kiewicz w Słowniku gwary warszawskiej 2e. Należy dla ścisłości podać także, że ani frymarku, ani czasownika frymarczyć nie ma w słowniku A. Mickie­ wicza ani też Paska 26 27. Z przedstawionego materiału wynika zatem, że rzeczownik frymark i czasownik frymarczyć występują w zasadzie tylko w gwarach połud­ niowej Małopolski, przy czym na terenie Gorców i Beskidu Wyspowego wyrazy te mają postać fyrmak i fyrmacyć, czyli że literacka grupa TryT ulega tu metatezie w TyrT. 2. Odrębne zagadnienie stanowi znaczenie omawianych wyrazów. Słownik staropolski podaje dwa znaczenia wyrazu frymark: "zamiana, łac. commutatio’ i "jarmark, targ wolny od ograniczeń cechowych, łac. fori liberi nundinae’. W leksykonie Jana Mączyńskiego dla wyrazu frymark znajdujemy od­ powiednik łaciński "permutatio’ oraz cytat i objaśnienia „Diomedes et Glauci permutatio, prouerbium. Nierówny frimârk konia dać zâ bark“ 89c/18, a także „Aurea aegri permutare, prouerbium, Na frimńrku oszu­ kanym być“ 21c/l; a zatem występuje tu znaczenie 'handel, zamiana’. W słowniku Grzegorza Knapskiego jako synonim wyrazu frymark jest podany wyraz "zamiana’ , a pod hasłem zamiana odpowiedniki łaciń­ skie 'permutatio (pecuniae), mutatio officiorum, commercium’ ; hasło fry­ marczę objaśnia autor jako "mieniam się za co, muto aliquid cum aliquo, commuto aliquid, facio permutationem’. U Trotza (Troca) pod hasłem francuskim échange znajdujemy wyraz polski 'frymark, zamiana’, a obok znaczenie drugie, węższe, "zamiana dzieci’ („np. gdy kupiec paryski do amsterdamskiego, a amsterdamski do paryskiego na terminowanie posyłają synów“ ). W tomie trzecim tegoż słownika pod hasłem frymark podane są tylko odpowiedniki obcojęzyczne, a więc niem. Tausch, franc, un change, un échange. Tu też pod hasłem échange występuje związek frazeologiczny francuski faire échange — poi. frymarczę-, ilustracją do tego jest następujące objaśnienie: „małżeństwo podwójnym związkiem stwierdzone, gdy krewny małżonka z szwagrowy swojej familii bierze żonę“. W części polskiej czasownik frymarczę ma odpowiedniki: niemiecki tauschen i francuski échanger, troquer, changer, harder-, hasło jest zilustrowane następująco: „frymarczę zegarek na konia, frymarczę konie“, a zatem znaczenia "zamieniam, handluję’ . Linde podaje tylko znaczenie 'zamiana’ dla rzeczownika, a 'zamieniać’ dia czasownika. W Słowniku wileńskim obok odpowiedników 'handel, zamiana’, pojawia się znaczenie nowe, chyba pejoratywne, opatrzone kwalifikatorem fig. (figuryczne) — 'kupczenie’. Czasownik ma tu znaczenie 'mieniać, zamie­ 26 B. Wieczorkiewicz, Słownik gwary warszawskiej XIX wieku, Warszawa 1966. 27 Słownik języka Adama Mickiewicza, red. nacz. K. Górski i S. Hrabec, t. I, II, IV, Wrocław 1962—66; Słownik języka Jana Chryzostoma Paska, t. I. A—N, Wrocław 1965. e — Rocznik Naukowo-Dydaktyczny 82 Józefa Kobylińska

niać’ i drugie— 'kupczyć, zysku z tego szukać; frymaręzyć honorem, enotą’. Słownik warszawski podaje już trzy znaczenia: pierwsze, opatrzone krzyżykiem, a więc znaczenie przestarzałe — 'zamiana, wymiana, handel wymienny’ ; tu również włączają autorzy znaczenie pejoratywne — 'sza- cherka’ ; znaczenie drugie (dla wyrazu frymark lub fry marka), również pejoratywne, określone przez autorów jako znaczenie przenośne, to 'wy­ stawianie na handel dla podłego zysku, kupczenie, zaprzedawanie’ ; zna­ czenie trzecie jest połączone ze zwrotem frazeologicznym „pójść na fry- marki“, czyli „pójść za mąż tak, żeby rodziny się skrzyżowały (tj. siostra męża wyszła za brata jego żony) i zięciowie zamieszkali chałupy teściów“ . To ostatnie znaczenie po raz pierwszy, jak widzieliśmy, pojawiło się w słow­ niku Trotza. Czasownik frymarczyć ma w tym słowniku dwa znaczenia: 'prowadzić handel zamienny, mieniać, wymieniać, zamieniać, oddawać za co’ oraz 'wystawiać na handel, kupczyć, zaprzedawać’ ; forma zwrotna czasownika, frymarczyć się,, znaczy 'zamieniać się, handlować’. Słownik Trzaski, Everta, Michalskiego przyjmuje cztery znaczenia: 1) 'zamiana, handel zamienny’, 2) 'nieuczciwy handel, szachrajstwo’, 3) 'kupczenie dla podłego zysku, zaprzeda wanie: frymark cnotą’ , 4) zna­ czenie opatrzone kwalifikatorem pd. (polski dialektyczny) wiąże się ze znanym nam już zwrotem frazeologicznym „pójść na frymarki“. Cza­ sownik frymarczyć ma w tym słowniku właściwie dwa znaczenia: 1) 'za­ mieniać, wymieniać, prowadzić handel wymienny’, 2) 'handlować, kup­ czyć’, używane przeważnie w znaczeniu przenośnym, np. „frymarczyć ho^ norem“ . Najnowszy Słownik języka polskiego pod redakcją W. Doroszewskiego podaje już tylko dwa znaczenia dla rzeczownika, przy czym pierwsze, 'kupczenie, szachrajstwo, szalbierstwo’, opatruje kwalifikatorem prze­ starzałe, natomiast drugie, 'handel, zwłaszcza zamienny, zamiana, wy­ miana’, określa jako dawne. Czasownik frymarczyć ma w tym słowniku znaczenie wyłącznie pejoratywne: 1) 'kupczyć, szachrować, uprawiać sza- cherkę, spekulować, nieuczciwie czym gospodarować; nadużywać rzeczy wzniosłych dla podłych celów’ i 2) (opatrzone kwalifikatorem dawne) 'handlować, wymieniać’. Jeśli idzie o Słownik gwar polskich Karłowicza, to omawiany rzeczow­ nik występuje jedynie w liczbie mnogiej—■fry marki — a autor ilustruje to hasło, jak już powiedziano wcześniej, cytatem pochodzącym z Krakow­ skiego (za Kolbergiem). Znaczenie tego wyrazu jest związane wyłącznie z małżeństwem „na krzyż". Dla czasownika frymarczyć — frymarcyć (fyr- macyć) podaje autor odpowiedniki literackie 'zamieniać się, handlować’. O wartości semantycznej tych wyrazów we współczesnych gwarach, na podstawie materiałów zaczerpniętych z Pracowni Atlasu i Słownika Gwar Polskich w Krakowie, pisałam już na poprzednich kartach. Wartości Z historii i geografii wyrazu frymark 83

te dadzą się ująć w czterech punktach: 1) 'zamiana, wymiana’, 2) 'kup­ czenie’ (Żywieckie), 3) 'zamiana w nierównej wartości’, 4) 'małżeństwo „na krzyż44’ — w zwrocie frazeologicznym „iść, pójść na fyrmak, na fyr- maki“. To ostatnie znaczenie i użycie wyrazu frymarlc w zwrocie frazeolo­ gicznym „zynić się na fyrmak, na fyrmakiu, „iść na fyrmak, na fyrmakiu, znam z rodzinnych stron Or капа, z Mszany Dolnej, co potwierdzają rów­ nież zbiory Pracowni Atlasu i Słownika Gwar Polskich w Krakowie. Z zebranych i przedstawionych wyżej materiałów wynika, że wyraz frymark wychodzi z użycia, a znaczenie „wymiana w ramach małżeństwa'4 (żenić się na frymarki) jest obecnie już nieznane językowi literackiemu. Z materiałów tych wynika również, że wyraz frymark w języku literackim pod względem znaczeniowym ewoluował wyraźnie w kierunku pejoratyw­ nym, zwężając swój Zakres znaczeniowy i w konsekwencji zanikając. Podobnej ewolucji ulegał czasownik frymarczyć, który poprzez znaczenie obojętne 'zamieniać’ (jeszcze u Lindego), wymieniać, handlować’ doszedł do współczesnego znaczenia pejoratywnego— frymarczyć 'kupczyć, sza­ chrować, uprawiać szacherkę, spekulować, nieuczciwie czym gospodaro­ wać; nadużywać rzeczy wzniosłych do niskich celów’ (Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego). Zestawiając z sobą dwa fakty, a mianowicie występowanie wyrazu frymark wyłącznie na obszarach peryferycznych i jego brak w większości gwar z faktem jego zanikania w języku literackim, trudno oprzeć się wra­ żeniu, że te dwa zjawiska pozostają z sobą w ścisłym związku. Zastanawia także, dlaczego omawiany rzeczownik zachował się właśnie na obszarze południowej Małopolski. Wydaje się, że nie bez wpływu jest tu okolicz­ ność, iż wyraz frymark występuje również w językach czeskim i słowackim. W języku słowackim ma on postać frajmak i frajmok, a w języku czeskim frejmark, czasownik natomiast w języku słowackim brzmi frajmaćit i fraj- moćit, a w języku czeskim frejm aćiti28. Jednak również w tych językach wyrazy te są określane jako ludowe, przestarzałe. Wracając zatem do opracowania Dzieł Orkana, należy stwierdzić, że podana przez wydawców uwaga dotycząca wyrazu frymark (pomijając sprawę występowania wyrazu w rękopisie) i sugerująca jakoby postać fyrmak była wyłącznie błędem literowym, jest poważnym nieporozumie­ niem i wymaga sprostowania. Trzeba przyjąć, że Orkan, wysyłając tekst do druku, dokonał w nim poprawki, wprowadzając między innymi ów passus z wyrazem gwarowym fyrmak, nie nanosząc tego na egzemplarz, który się zachował jako rękopis w Bibliotece Jagiellońskiej.

28 Por. Slovnik slovenského jazy Ica I, red. nacz. dr Stefan Peciar, Bratysława 1959; Pfirucni slovntk jazy Ica ceského, vydavâ tfeti Tfida Ćeske Akademie Vëd a Umëni, Dii. I. A—J, Praga 1935—1937.

6*

Krystyna Margańska

OBOCZNOŚĆ KROSTA : CHROSTA W JĘZYKU POLSKIM

Polszczyźnie literackiej i większości gwar znany jest wyraz krosta. Chrosta natomiast pojawia się przede wszystkim w Małopolsce i występuje na terenie następujących województw: krakowskiego w powiatach: D ą­ browa Tarnowska, Brzesko, Bochnia, Myślenice, Kraków, Miechów, Chrza­ nów, , Sucha Beskidzka, Żywiec, Ko wy Targ, w południowej Kielecczyźnie: Kazimierza Wielka, Opatów, zachodniej Rzeszowszczyźnie: Dębica, Mielec, Tarnobrzeg, Kolbuszowa, Rzeszów i na Śląsku: Rybnik, Cieszyn, Lubliniec, Olesno. Sporadycznie poświadczona została poza tym koło Rawicza, Konina, Łęczycy, Ostrołęki, Wągrowca i Tczewa 1. W Ma­ łopolsce forma z ch tak się upowszechniła, że nawet niektórzy wykształceni ludzie tracą poczucie jej gwarowości i skłonni są uważać ją za poprawną zaliczając tę drugą formę z к do gwarowych. Rozważania niniejsze mają na celu omówienie tych obocznych postaci wyrazowych. Przyjrzyjmy się danym słownikowym. Słownik języka polskiego pod redakcją W. Doroszewskiego 1 2 3 zamieszcza jedynie hasło krosta, które ma tutaj aż trzy znaczenia: 1. 'wykwit na skórze zawierający ropę’. Pod tym znaczeniem zamieszczono także związek wyrazowy czarna krosta, co oznacza: a) 'dżumę (morową zarazę)’, b) 'zaraźliwą chorobę bydła przechodzącą też na ludzi’. 2. Drugim jest znaczenie gwarowe, występuje tylko w 1. mn. i oznacza 'ospę’. 3. Znaczenie trzecie znane jest zapewne w wąskim kręgu odbiorców interesujących się dziedziną techniki; krosta jest to 'wada odlewu, zanieczyszczenie odlewu żużlem’. W Słowniku war­ szawskim 3 oprócz dwu pierwszych znaczeń wymienionych przez Słownik Doroszewskiego występują jeszcze inne, gwarowe, odpowiadające dokład­ nie znaczeniom wyrazu krosta, które znajdujemy w Słowniku gwar polskich Jana Karłowicza (zob. niżej). Linde 4 notuje tylko krostę, które to hasło

1 Na podstawie kartoteki Pracowni Słownika i Atlasu Gwar Polskich Zakładu Języ­ koznawstwa PAN w Krakowie. (Szczegóły na załączonej mapce). 2 Słownik języka polskiego. Red. nacz. W. Doroszewski, t. III, H—K, Warszawa 1961. 3 Słownik języka polskiego pod redakcją J. Karłowicza, A. Kryńskiego, W. Niedź- wiedzkiego, t. III, H—M, Warszawa 1902. 4 S. B. Linde, Słownik języka polskiego, t. II, G—L, Lwów 1855. 86 Krystyna Margańska

znaczy 'morówka czyli morowa czarna krosta, ospa, krosta świerzbiąca’. Wyraz krosta znajdujemy również u Trotza 6, Knapskiego 6, Mączyńskiego 7. Najstarsze zapisy tegoż wyrazu zawiera Słownik staropolski8. Według Słownika M. A rcta 9 1011 z 1929 r. krosty to też 'szkarlatyna’. J. Karłowicz w Słowniku gwar polskich 10 dokonał rozróżnienia krosta || chrosta i dla chrosty podał przykład z O. Kolberga, Poznańskie: „W czasie tych chróst morowych ...wszyscy wymarli14. Dalsze znaczenia odnoszą się do formy krosta, a więc krosta = 'ś wierzba’ ; krosta = 'paździerze odpadające przy międleniu konopi i lnu’; krosta wodna — 'nazwa rośliny wodnej narwiań­ skiej’. S. Szober w Słowniku poprawnej polszczyzny 11 opowiada się za formą krosta, tak samo Słoński, autor Słownika polskich błędów językowych12 oraz autorzy Poradnika gramatycznego П. Gaertner, A. Passendorfer i W. Kochański13. A więc współczesna kulturalna polszczyzna nie do­ puszcza postaci chrosta. Formy tej nie znajdujemy również w słownikach historycznych języka polskiego. Tylko w Słowniku polszczyzny X V I w. 14 zanotowano hasło chrosta z odnośnikiem cf. krosta. Jednak wyraz chrosta nie został poświadczony w tekstach XVI-wiecznych, występuje jedynie utworzony od niego przymiotnik chrostawy w Epistomium z 1583 r. M. Czechowicza, urodzonego w Zbąszyniu. Jak widzimy, wyraz chrosta posiada słabą dokumentację w historii języka polskiego, jednak jego geografia i pośredni dowód istnienia w X Y I w. wskazuje, że nie jest on późną regionalną innowacją. Nasuwa się z kolei pytanie, czy oboczność fonetyczna krosta || chrosta jest cechą charakterystyczną języka polskiego, czy też występuje w innych językach słowiańskich? Wyczerpującą odpowiedź na to pytanie daje

6 M. A. Trotz, Nowy dykcjonarz, to jest Mownik polsko-francusko-niemiecki z przy­ datkiem przysłów potocznych, przestróg gramatycznych i inszym naukom przyzwoitych wy­ razów, Lipsk 1764. 6 G-. Knapski (Cnapius), Thesaurus polono-latino-graecus, Kraków 1643. 7 J. Mączyński, Lexicon Latino-Polonicum ex optimis Latinae linguae scriptoribus concinnatum, Regiomonti Borussiae 1564; Wyrazy polskie w Słowniku łacińsko-polskim Jana Mączyńskiego. {Lexicon Latino-Polonicum..., Kegiomonti 1564). Oprać. W. Kurasz- kiewicz. Cz. I, A—O, Wrocław-—Warszawa—Kraków 1962. Biblioteka Pisarzów Pol­ skich. B. 12. 8 Słownik staropolski. Red. nacz. S. Urbańczyk, t. III, I—-K, Wrocław—Kraków— Warszawa 1960—1962. • M. Arct, Ilustrowany słownik języka polskiego, wyd. 3, Warszawa 1929. 10 J. Karłowicz, Słownik gwar polskich, t. II, P—K, Kraków 1901. u 8. Szober, Słownik poprawnej polszczyzny, wyd. 4, Warszawa 1963. 17 S. Słoński, Słownik polskich błędów językowych, Warszawa 1947. 13 H. Gaertner, A. Passendorfer, W. Kochański, Poradnik gramatyczny, Warszawa 1961. 11 Słownik polszczyzny XVI wieku. Komitet red.: ...M. R. Mayenowa..., t. III By-, Gyz-, Wrocław—Warszawa—Kraków 1968. Oboczność krosta: chrosta w języku polskim 87.

Słownik etymologiczny języka polskiego Fr. Sławskiego15. Oto jak przedsta­ wiają się słowiańskie odpowiedniki tego wyrazu. W języku czeskim wy-; stępują obie formy: chrâsta : obrasta, w staroczeskim też krâsta i oznaczają 'parchy, strupy, krosty, świerzb’, podobnie też w słowackim; w łużyckim wyraz ten nie jest znany; a w połabskim poświadczona została tylko od-; miana chorstvoi, co oznacza 'parchy’. W rosyjskim mamy tylko wyraz korósta (gw. korôstva), który oznacza 'świerzb, krosty’, a u Dala także rośliny (lulek i driakiew). Podobne znaczenie posiada białoruska ka- rósta i ukraińska korósta. W językach południowosłowiańskieh stwierdzamy: w serbochorwackim krâsta dial, też hr'àsta oznacza 'strup, krosta, świerzb, parch’ (dial, też 'choroba drzew’), dawniej 'trąd’, występująca także w liczbie mnogiej krasie oznacza 'ospę’. W słoweńskim znana jest krâsta (dial, też brâsta) w znaczeniu 'strup’, liczba mnoga kraste znaczy 'parchy’. W bułgarskim krâsta to 'świerzb, parch’, przenośnie natomiast 'nałóg, narów’, macedońska forma krasta występuje w tym samym znaczeniu. Ja k więc widzimy, cb nagłosowe pojawia się nie tylko w języku pol­ skim, lecz także w kilku językach słowiańskich, a mianowicie: w czeskim, słowackim, serbochorwackim i słoweńskim. ŚTależy tu podkreślić, że obec­ nie na gruncie języka słowackiego obrasta jest formą literacką, krasta natomiast jest postacią dialektyczną. Podobnie w języku czeskim, gdzie współcześnie znana jest tylko obrasta i dialektyczna obrasta. Formą staro- czeską była obrasta obok krâsta. Wszystkie jednak obecne formy, i polskie, i czeskie, i słowackie, i inne słowiańskie miały swój pierwowzór w prasło­ wiańskiej postaci *korsta (od kort- 'cięcie’) 'twarda wierzchnia warstwa np. rany, wrzodu, strup, nierówność, chropowatość skóry, wyprysk na skórze’, który zestawia się z odpowiednikami indoeuropejskimi: „litew­ skim kafśti karśiii 'czochrać, skubać wełnę, len, międlić; czyścić zgrzebłem konia’ (...), łot. karsł kàrèu: kàrsu 'czesać wełnę, gręplować’, łac. carro -ere 'gręplować’ (por. poi. dial, krosta 'paździerze odpadające przy międleniu lnu’, Karłowicz SG P I I 482: Chełmskie); niem. ver-barschen 'zasklepiać się, zaskorupieć (o ranie)’, barsch 'chropowaty, twardy’, dial, barscb 'skorupa na śniegu, wierzchnia zlodowaciała warstwa śniegu’, może i stind. kasati 'ociera, drapie, swędzi, świerzbi’ (...) “ 16. Widzimy więc, że postać z nagłosowym ob jest wtórna 17, a jej zasięg geograficzny dowodzi, że jest innowacją zachodniosłowiańskiej grupy językowej. Kasuwa się pytanie, jak doszło do powstania oboczności к : oh w tym wyrazie? W polskiej literaturze językoznawczej nie zajmowano się wpraw­ dzie szczegółowo tym wyrazem, przytacza się go jednak zwykle przy oma­ 15 Wszystkie odpowiednie innosłowiańskie formy wyrazu krosta przytaczam za P. Sławskim, Słownik etymologiczny języka polskiego, t, III, Kraków 1966, ponieważ poszukiwania postaci wyrazowej krosta || chrosta w słownikach poszczególnych języków słowiańskich nie wniosły nie nowego. M F. Sławski, op. cit., s. 141. 17 P. Sławski, op. cit., s. 141. 88 Krystyna Margańska wianiu oboczności к : ch. J . Łoś 1819 stwierdza: „Dość często, wskutek przy­ czyn nieznanych, zachodzi alternacja у || к rzadziej у || g, nie tylko przed spółgłoskami, ale także przed samogłoskami. Od dawna łacińskie (raczej greckie) wyrazy Ghristus, christianus oddaje się po polsku przez Chrystus, chrześcijanin albo Krystus, krześcijanin (...), chelznać (...), kiełznać albo też kiełzać (...), chrząkać || krząkac (...), chrosta ob. krostatl. Podobnie stwierdza Fr. Sławski przy objaśnianiu wyrazu krząpeć: „Oboczność к : eh w sąsiedztwie r częsta porównaj chropawy, krosta“ ie. Adam Tomaszewski natomiast, w pracy pt. Gwara Łopienna i okolicy w północnej Wielkopolsce, (Kraków 1930, s. 44), wymowę chrosta zamiast krosta podciąga pod zja­ wisko dysymilacji. Omawiając stosunek spółgłosek tylnojęzykowych pisze: „Przed zwartemi к przechodzi często w y, bo to tendencja do unikania bezpośrednio po sobie następujących dwu zwartych: yÿo, ńiyt || ńikt, ’ayta, trayt, traytym, duyt, viyt, doytóyr, przeważa jednak doktóyr, do tego jeszcze yopot, yroymml ( “? ) i yrvosty, choć częściej krvosty, krvościaty, od­ wrotny stosunek mamy w Tiktwś, dalej cotlcu, pkać, pkua, gdzie pierwotnie zwarta -f- chu. Przejście к =± у zaobserwowane zostało również w wyra­ zach: brayńe, yruostyi, śturyać, śvyry, zayrystia20. O występowaniu w gwa­ rach małopolskich formy zayrystia pisał również K . Kitsch 21. O dysymi­ lacji w grupie spółgłoskowej zwartych pisali między innymi: K . Kitsch 22, E . Klich23, B. Lindertówna24, W. Stachowska-Dembecka25 26, S. Urbań­ czyk 2в, M. Szymczak 27. Powyższe wywody prowadzą do następujących wniosków: 1. Współczesna kulturalna polszczyzna dopuszcza jedynie formę krosta, która jest postacią pierwotną i ma wielowiekową tradycję w języku lite­ rackim. Chrosta natomiast zachowała się w gwarach.

18 J. Łoś, Gramatyka polska oz. 1. Głosownia historyczna, Lwów—Warszawa—Kra­ ków 1922, s. 141. 19 P. Sławski, op. cit., s. 207. 20 W. Stachowska-Dembecka, Gwara wsi Zakrzewo w powiecie rawickim, Studia z Filologii Polskiej i Słowiańskiej, t. 3, Warszawa 1968, s. 100. Wyraz zayrystia został opracowany przez K. Dej nę w Atlasie gwarowym województwa kieleckiego. ŁTN, 1963, z. 2. 307. 21 K. Nitsch, Monografie polskich cech gwarowych, Nr 1. Fonetyka międzywyra- zowa, Nr 2, Małopolskie ch, Kraków 1916, s. 42. K. Nitsch podaje formy: chrosta i za- chrystyja za Kolbergiem. 22 K. Nitsch, Dialekty języka polskiego, Wrocław—Kraków, 1957, s. 49; K. Nitsch, Dialekty polskie Śląska, Kraków 1939, s. 86—87. 23 E. Klich, Narzecze wsi Borki Nizińskie, Kraków 1919, s. 300. 24 B. Lindertówna, Gwara gminy Spiczyn w województwie lubelskim. Studia z Fi­ lologii Polskiej i Słowiańskiej, t. 1, Warszawa 1955, s. 210. 26 W. Stachowska-Dembecka, Gwara wsi Zakrzewo w powiecie rawickim, jw. 26 S. Urbańczyk, Zarys dialektologii polskiej, wyd. II, s. 37. 27 M. Szymczak, Gwara Domaniewka i wsi okolicznych w powiecie łęczyckim, 1961, s. 86. Oboczność krosta: chrosta w języku polskim 89

2. Alternacja fonetyczna eh || к widoczna w tym wyrazie na gruncie języka polskiego została pośrednio poświadczona od X V I w. (chrostawy) i znana jest również w innych językach słowiańskich, przy czym na uwagę zasługuje zbieżność geograficzna gwar małopolskich z czeskim i słowackim w tym zakresie. 3. Istnieje kilka możliwości objaśnienia zmiany к w eh w tym wyrazie. Najbardziej prawdopodobny wydaje się wpływ sąsiadującego r, przed któ­ rym pojawia się często, zwłaszcza w wyrazach ekspresywnych nieetymolo- giczne eh także w miejsce k, np. polskie chropawy, staropolskie Tcropawy, ukraińskie dial, koropavyj 28. O rozpowszechnieniu tego zjawiska w gwa­ rach świadczy wymownie pokaźna liczba haseł wyrazowych (25), zanoto­ wanych przez J . Karłowicza w Słowniku gwar polskich, w których wystę­ puje oboczność к : ch w nagłosie w sąsiedztwie r i innych półotwartych. Np.: kłopot II chłopot, klasztor || chlasztor, kłamać || chłamać, krępulec || ehrę- pulec, krzestniak || chrzestniak, krzupieć || chrupieć.

28 P. Sławski, op. cit., s. 131—132. Zob. też У . Machek, TJntersuchungen zum Problem des anlautenden, ch’ im Slavischen. (Slavia, t. XVI, s. 161—219).

Mapa występowania formy ćhrosta

Forma chrosta została poświadczona: woj. krakowskie —Dąbrowa Tarnowska (Radgoszcz, woj. opolskie — Olosno (Wędrynla): Samoclce, Gręboszów, Zalipie), Brzesko (Czchów nad Du­ woj. poznańskie— Rawicz (Zukrzewo), Konin (Kramsk), najcom, Wokowlce), Bochnia (Wiśnicz. Łomna, Królówka. Gniezno (Łopienno) Rajbrot), Myślonice (Lipnik, Więclórka), Kruków (Brono- woj. łódzkio—Łęczyca (Domaniewko); wico, Skawina, Tyniec, Facimiech, Przebieczany), Miechów woj. warszawskie —- Ostrołęka (Kadzidło); (Waganowice), Chrzanów (Poręba Żegoty), Wadowice (Tar- woj. gdańskie — Tczew (Jeleń Królewski); gnnlce). Sucha Beskidzka (Sidzina), Żywiec (Koszarowa, woj. rz-eszowskie — Tarnobrzeg (Dymitrów), Mielec (Kę- Korbiclów, Sporysz), Nowy Targ (Zaryte): blów, Kiiszów, Łysaków, Chorzelów, Hykl — Dębiuki, Przy- woj. katowickie— Rybnik (Junkowico), Cieszyn (Koza- łęk, Rzoehów), Kolbuszowa (Clnolae), Dębica (Tuszyma, kowied Dolne 1 Górne, Jaworzynka), Lubliniec (Wymyślacz, Korzoniów. Brzeźnica, Ocieka, Witkowico, Klęczany), Rze­ Zborowskie); szów (Cicha Wola). woj. kieleckie — Kazimierza Wielka (Książnico Wiclkio), Opatów (Wąworków); Uwaga: W na wiasaoh wymieniono wsio danego powiatu. Krystyna Nadurska

ONOMASTYKA HUMORYSTYCZNA W POWIEŚCI „PAN KLEKS44 JANA BRZECHWY

Najfantastyczniejszy kult bredni panuje wśród dzieci. Jak wiadomo są to istoty, które w ogóle prawdy i faktycznego stanu rzeczy nie uznają [...]. Bajka — nie­ prawda, świat na opak, świat dziwów i dziwotworów, cudów i cudactw, zawsze był sednem i podstawą duchowego pokarmu małolatków[...]. Dzieci bzdurzą i — że tak powiem — chcą być bzdurzonel.

Ta wypowiedź Tuwima z roku 1936 stanowi swoisty manifest nowej poetyki „dziecięcej44, której kontynuację podjął tuż po wojnie J . Brzechwa. Z jego nazwiskiem w latach 1945— 48 zaczyna się kojarzyć określenie — pisarz dla dzieci, tak jak w latach międzywojennych — liryk, kowo zrodzona szkoła poetycka Brzechwy i Tuwima oparta była głównie na żarcie intelektualnym, dowcipie absurdalnym, igraszkach słowotwórczych, wykorzystywała także prawa infantylnych skojarzeń dźwiękowych. Humor językowy w twórczości dla dzieci Jana Brzechwy przejawia się między innymi w onomastyce. Zastosował go w pisanej przez niemal 20 lat powieści o panu Kleksie 2,1 która jest jedynym prozaicznym utwo­ rem tego autora, przerobionym ponadto na sztukę sceniczną3. Bo­ gactwo treściowe fantastycznej historii przygodowo-awanturniczej, w któ­ rej znaleźć można elementy farsy, komedii obyczajowej, satyry i groteski, poddane jest ścisłym rygorom kompozycji powieściowej opartej na „pur nonsensie44. W obrębie onomastyki humorystycznej Pana KleJcsa można wyróżnić następujące grupy znaczeniowe: I. K a z w y osobow e: 1) imiona i na­ zwiska, 2) nazwy władców i dostojników państwowych, 3) nazwy miesz­ kańców; II. N azw y m iejsco w e: 1) nazwy państw, 2) nazwy krain geograficznych, 3) nazwy ulic i placów, a poza tym III. Nazwy insty­ tucji, świąt, odznaczeń i orderów.

1 A. Słonimski i J. Tuwim, W oparach absurdu, Warszawa 1958. 2 Akademia pana Kleksa — 1947, Podróże pana Kleksa — 1961, Triumf pana Kleksa — 1965. 3 Niezwykła przygoda pana Kleksa została wystawiona jako premiera sezonu teatral­ nego 1963/64 w Teatrze Narodowym w Warszawie w reżyserii Kazimierza Dejmka i sce­ nografii Marcina Szancera. 92 Krystyna Nadurska

I. NAZWY OSOBOWE

1. IMIONA I NAZWISKA

W większości są to nazwy znaczące tworzone od rozmaitych podstaw semantycznych : a) ro ślin i k w ia tów : Anemon Lewkonik, ogrodnik — hodowca róż, który wyhodował także Lewkonię Podróżniczą oraz anemon o smaku chałwy (anemon — bot. zawilec). Nasuwa się tu skojarzenie dźwiękowe z imionami greckimi na -on, Tymon, Spiridiom oraz nazwiskami na -ik np. Knapik, Twardzik, Pyzik. Anemon-Lusterko — sobowtór Anemona Lewkonika. Żona Lewkonika „miała płeć delikatną jak płatki dalii, oczy złociste jak rezeda, usta pąsowe jak piwonia, a wokół niej unosił się zapach róż. I trudno byłoby wybrać dla niej odpowiedniejsze imię niż to, które nosiła“ 4. A nazywała się Multiflora (por. łac. multiflorus 'wielokwiatowy’). Córki tego kwiatowego małżeństwa noszą imiona: Róża, Dalia, Hortensja, Rezeda i Piwonia. Modest Chryzantemski „niezrównany iluzjonista i sztuk- mistrz“ . Kapitan Tykwot (por. tykwa, bot. jednoroczna roślina z rodziny dyniowatych, o jadalnych butelkowatych owocach, używanych dziś jesz­ cze w Afryce jako naczynia); b) różnych właściwości: Ambroży Kleks nazwisko swe wziął stąd iż odbywał dalekie podróżne w celu znalezienia atramentu, a prócz tego w Akademii Pana Kleksa uczono się kleksografii, która polegała na tym, „że na arkuszu papieru robi się kilka dużych kleksów, po czym arkusz składa się na pół i kleksy rozmazują się po papierze, przybierając kształty rozmaitych figur, zwierząt i postaci “ 5 67. Weronik Czyścioch „dyplomowany dozorca z dziada-pradziada116. „Niegdyś nazywał się po prostu Franciszek, ale kilka lat temu przyjął imię po swojej zmarłej żonie Weronice117. Gau­ denty Patent największy uczony i wynalazca na Wyspie Wynalazców, która od jego nazwiska została nazwana Patentonią; c) im ion w łasn ych : Telesfor, kucharz (por. grec, teles-fóros 'prowa­ dzący do końca, kończący’). Pieterek, kuchcik (por. gwar. Pieter); d) wyrazów pospolitych z różnych dziedzin: Ambo, marynarz bajdocki, Terno, bosman, Kwaterno, kapitan — te trzy nazwy wzięte od określeń wygranych na loterii (wł. ambo fare 'odgadnąć dwa numery w grze liczbowej’, wł. terno 'trzy numery w loterii liczbowej’, zapewniające wygraną w jednym ciągnieniu, quaterno 'cztery numery’). Alojzy Bąbel — doskonały robot stworzony przez pana Kleksa, „niemal równy człowie- kowi“, „niemal", gdyż brak mu wyobraźni i fantazji. Adam Niezgódka,

4 Pan Kleks, Warszawa 1972, s. 236. 6 Ibidem, s. 36. 6 Ibidem, s. 218. 7 Ibidem, s. 204. Onomastyka humorystyczna w powieści ”Pan Kleks“... 93 ulubieniec, uczeń i następca Pana Kleksa, absolwent Akademii Ambrożego Kleksa, Doktor Filologii Zwierzęcej (por. nazwiska Osóbka, Kaczówka)-, e) niemotywowane, utworzone na zasadzie zabawnych sko­ jarzeń dźwiękowych: Pepa Pergamut, pogromczyni dzikich zwierząt — żona Modesta Chryzantemskiego, „która znana była pod pseudonimem Pepda — Pabdau 8. Bulpo i Pulbo — ogrodnicy, bracia bliźniacy. Anatol Kukuryk — brat Alojzego Bąbla.

2. NAZWY WŁADCÓW I DOSTOJNIKÓW PAŃSTWOWYCH

W części I I Pana Kleksa (Podróże) poznajemy różne fantastyczne krainy, baśniowe królestwa zamieszkałe przez dziwnych mieszkańców oraz panujących tam władców. Nazwy swe biorą oni bądź od nazw krajów, nad którymi sprawują pieczę, bądź od charakterystycznych dla tych kra­ jów cech językowych. Niektóre z nazw przypominają brzmieniem i stru­ kturą słowotwórczą znane historyczne nazwy, utworzone są więc na za­ sadzie analogii formalnej i fonicznej, np. Aba (por. Saba), Patentoniusz (por. Antoniusz), Bambosz Koślawy (por. Bolesław Kędzierzawy). Pierwszy król Abecji, Baab-Ba nazwę swą wziął z języka abeckiego, który składał się z rozmaitych kombinacji dwóch dźwięków a i b. Abeckie imię Aba przybrała także następczyni władcy Baab-Ba. Na Półwyspie Bałkańskim położony był kraj zwany Bajdocją. Władcą Bajdocji był Wielki Bajarz. Wielki Bajarz sprawował rządy przy pomocy innych zna­ komitych bajkopisarzy zwanych Bajdalami, czyli doradcami. Najwięk­ szym bajdockim bajkopisarzem, Wielkim Bajarzem, był Apolinary Mrk (niby „Mruk“, ale język bajdocki nie znał samogłoski u). Wyspą Wy­ nalazców, zwaną Patentonią, zarządzał Patentoniusz X X IX , który jedno­ cześnie piastował godność Arcymechanika, odpowiadającą godności Wiel­ kiego Bajarza. Jego organem doradczym była Przyboczna Pada Mecha­ niczna. W Parzybrocji, kraju, gdzie noszono „życiodajne brody“ stano­ wiące jednocześnie produkt do przyrządzania zup 9, godność Nadmakarona piastował Glaz-glu-glip-gla, co znaczy zupa, jako że w języku parzybrodzkim w każdej sylabie uwzględnia się tylko ostatnią głoskę. Dostojnicy pań­ stwowi Parzybrocji stanowili Ważną Chochlę. Założycielem zaś tego zupowego kraju był niejaki Zupeusz Mruk, prapradziadek Apolinarego Mruka. Na Przylądku Aptekarskim i Obojga Farmacji panował magister *

8 Ibidem, s. 318. * „Największe jednak zainteresowanie pana Kleksa obudziła praca mężczyzn. Sie­ dzieli oni przed domami dokoła kotłów i parzyli we wrzątku swoje brody [...] Nietrudno było zauważyć, że każda z życiodajnych bród, w zależności od barwy, zawierała skład­ niki o odrębnym smaku. Były więc brody pomidorowe, burakowe, fasolowe, cebulowe, szczawiowe, a z ich połączeń powstawały inne, nader urozmaicone zupy“. (Pan Kleks., s. 163, 164). 94 Krystyna Nadurska

Pigularz I I (tu nazwa nie nacechowana emocjonalnie, bez pogardliwego zabarwienia), wynalazca witaminy i odmładzających tabletek, W Alama- kocie, której specyfiką była masowa hodowla kur, królem obwołany został kapitan Kwaterno. Panował zaś pod nazwą Kwaternostra I . Jego żona, jedna z córek Anemona Lewkonika, przyjęła „historyczne imię Kwakwa- nostrya. Król Kwaternoster I miał do swojej dyspozycji całe grano mini- stronów, którzy do nazwiska mieli dodaną cząstkę -tron, wskazującą, iż są „członkami rządu, czyli podporą tronu. Należy to traktować jako dodatek ministerialny“ 10 11. Paramontron, ministron Hodowli Kur (por. gr. para 'przy,obok’ łac.nions, montis, 'góra’ ; Limpotron, ministron Pogody i Czterech Wiatrów (czy nie reminiscencja do Kiplingowskiej rzeki Limpopol)-, Fa- jatron, ministron Pokoju; Tubatron, ministron do Spraw Artystycznych; Trąbatron, ministron Dworu. „Premier miał imię zaopatrzone w dodatek ministerialny nie tylko na końcu, ale i na początku44 u. Nazywał się Tron- dodentron. Gdy Alojzy Bąbel powołany został na stanowisko ministrona Dalekiej Żeglugi, przybrał nazwisko Alojzytron. W historycznym państwie Kukurycji „w trzecim wieku przed naszą erą44 panował król Bambosz Koślawy.

3. NAZWY MIESZKAŃCÓW

Ten typ nazw tworzony jest od nazw państw, miejsca zamieszkania lub charakterystycznych właściwości mieszkańców. I tu znaleźć można brzmieniowe oraz strukturalne podobięństwo z nazwami istniejącymi w świecie dorosłych, np. A beta, Bajdota, Kukuryta, Nibyia (por. Beota)-, Palemończyk, Patentończyk (por. Chińczyk)-, Alamakotańczyk (por. K o­ reańczyk) ; Klechdawianin — mieszkaniec stolicy Bajdocji, Klechdawy (por. Warszawianin)-, Lunnowie — mieszkańcy księżyca, „zielonoskórzy44 Cy­ tr usowie, Metalofagowie — pożeracze metalu (por. Arabowie).

II. NAZWY MIEJSCOWE 1. PAŃSTWA

W nazwach państw semantyczne podstawy stanowią w olbrzymiej większości ich typowe cechy. Niektóre natomiast mają charakter pamiąt­ kowy i tworzone są od nazw znanych postaci z innych bajek lub też od nazwisk zasłużonych ludzi. I tu obserwujemy połączenie pewnych formacji słowotwórczych występujących w geografii z fantastycznymi i humory­ stycznymi podstawami, co wywołuje brzmieniowe skojarzenia ze znanymi geograficznymi nazwami, np. Abecja, Bajdocja, Kukurycja, Kudkudacja,

10 Ibidem, s. 227. 11 Ibidem, s. 261. Onomastyka humorystyczna w powieści ”Pan Kleks"... 95

Nibycja, (kraj, w którym wszystko odbywa się „na niby“), Parzybrocja (por. Beocja), Palemonia (od Korsarza Palemona — bohatera jednej z ba­ jek Brzechwy), Patentonia (od Gaudentego Patenta), Landrynkowi a (po r. Macedonia), Alamakota (pseudozrost pierwszego elementarzowego zdania, brzmi jak Dakota), Metalofagia (od właściwości mieszkańców, pożeraczy metalu; por. gr. fagi 'wirusy5, bakteriofagi 'wirusy pasożytujące w bakte­ riach, powodujące ich rozpuszczenie’ lub -fag-, -fago- w złożeniach: pożeracz, żerny, pochłaniający, -żerca, -jad \\-fagia w złożeniach). 2. KRAINY GEOGRAFICZNE (WYSPY, PRZYLĄDKI, ARCHIPELAGI, GÓRY, RZEKI, MORZA) Część tych nazw określa charakterystyczne dla danego terenu właści­ wości, które z łatwością pozwalają odczytać ich znaczenie, np. Półwysep Bajkański, góra Bajkacz, Wyspa Wynalazców, Wyspa Metalofagów, Wyspa Sobowtórów, Przylądek Aptekarski i Obojga Farmacji. Znaczna jednak większość to nazwy, których semantyczne podstawy stanowią wyrazy pospolite, w tekście jednak odnoszą się do konkretnych krain geograficz­ nych i w zestawieniu z pierwszym członem zapowiadającym półwysep, wyspę, archipelag, przylądek, wywołują humorystyczne skojarzenia, np. Wyspy Remanentów, Archipelag Rabarbarski, Archipelag Wysp Grama­ tycznych, Przylądek Kości Szpikowej, Przylądek Wiecznego Pióra, Wybrzeże Kabanosów, Zachodnie Rajstopy, Północna Kalafonia, Południowe Bryndze. W tej kategorii nazw są również takie, których specyfika polega wyłącznie ha zabawnych skojarzeniach brzmieniowych, np. Wschodnia Rodon- dyndia, rzeka Wkrbrda, lub konstrukcji na zasadzie przeciwieństwa do znanej nazwy geograficznej, np. Ocean Niespokojny. 3. NAZWY ULIC I PLACÓW

Strukturą nawiązują do powszechnie znanych i tworzonych typów nazw, znaczeniem — do przedmiotów i pojęć bliskich dziecku, np. ulica Syropowa, Konfiturowa, Czekoladowa, Laktusowa, Śmieszna, ulica Baniek Mydlanych, Wesołych Piskląt. Niektóre z nich mają charakter nazw pa­ miątkowych i związane są z bohaterami bajek dla dzieci, np. ulica Kor­ sarza Palemona, ulica Białego Kia. Osobną grupkę stanowią nazwy oparte na realnych nazwach ulic, np. ulica Staroprojektowana, Nowoprojektowana, Środkowoprojektowana (por. złożone nazwy przymiotnikowe: Staromiejska, Czarnowiejska, Nowodąbrowska). Nazwy placów są przeważnie zestawie­ niami wyrazów pospolitych, które w kontekście użycia wywołują elementy humoru i zabawy, np. plac Tabliczki Mnożenia, plac Robaczków Święto­ jańskich, plac Czterech Wiatrów (tu znany związek frazeologiczny), plac Żółtka, Zaułek Dowcipny. NieUczne tworzone są na wzór nazw pamiątko­ wych, np.: plac Przyjaźni Alamakotańsko-Bajdockiej, plac Doktora Do- little. 96 Krystyna Nadurska

III. NAZWY INSTYTUCJI, ŚWIĄT, ODZNACZEŃ I ORDERÓW

W podobny sposób, na pewnym bezsensie, z elementami groteski i absurdu, zbudowany jest także ten typ nazw. Zaskakujące połączenia wyrazowe, których używa autor, to typowa zabawa w „słowne igraszki44: Instytut Spraw Zmyślonych, Instytut Znaków Przestankowych, Instytut Smażenia Jajecznicy, Instytut Urojonych Odkryć i Wynalazków, Instytut Języków Zwierzęcych, Zakład Przecierania Królewskich Okularów, Szkoła Pedałów Fortepianowych na Trzy Nogi, Nadymalnia Rybich Pęcherzy, Pracownia Akustyczna Grających Muszli-, Święto Hulajnogi, Święto Jajecz­ nicy, Dzień Hodowcy K ur, Dzień Ogrodnika, Dzień Dojarza Drzew Laktuso- wych, Dzień Kucharza-, Order Kurzego Pióra, Order Trzeciej Nogi, Krzyż Komandorski Złotego Koguta, Krzyż Trzeciej Ręki, Medal Eksportowego Jajka, Przechodni Kieliszek do Jajek, medal „Za puszczanie bąbelków44, „Za jazdę na hulajnodze^, wstęga Piramidonu. Ze strukturalnego punktu widzenia omówione nazwy zgodne są z za­ sadami słowotwórczymi polskiego nazewnictwa. Spotykamy tu: (a) dery­ waty sufiksalne, (b) wsteczne, (c) zestawienia, (d) złożenia, (e) kalki, (f) wyrazy onomatopeiczne.

(a) Lewkonik od lewkonia + ik-, Tykwot od tykwa + ot (por. gruchot, kokot)-, Zupeusz od zupa -f eusz (por. chudeusz, ateusz); Niezgódka, deminuti- vum, od niezgoda Ą- ka-, Bajdał od bajda ał (por. konowal, specy­ fika!). Tu także zaliczyć można nazwy mieszkańców oraz państw tworzone za pomocą sufiksów: -czyk, Patentończyk, Palemończyk-, -ańczyk, Alamakotańczyk; -anin, Klechdawianin, -ota, Bajdota-, -ocja, Bajdocja; (b) Weronik od imienia żeńskiego Weronika-, Kukuryk (wyraz dźwięko- naśladowczy) od kukuryku; (c) Anemon-Lusterko, Zakład Przecierania Królewskich Okularów, Nady­ malnia Rybich Pęcherzy, Instytut Spraw Zmyślonych, Dzień Przyjaźni Alambajskiej, Instytut Urojonych Odkryć i Wynalazków-, (d) Multiflora, Metalofagia-, (e) tworzone są na wzór obcych złożeń, np.: Nadmakaron (por. niem. Übermensch), Arcymechanik (por. gr. archiereus 'arcykapłan’ ). (f) nazwy tworzone na zasadzie skojarzeń fonicznych nie zawsze są moty­ wowane. Często nawiązują do języka dziecka lub stanowią kombinacje dźwięków podobne do wytworów dziecinnej zabawy w „obce języki4412, np.: Pepda-Papda, Bulpo, Pulbo, Kukurycja, Kudkudacja, Kwakwa- nostra, Baab-Ba, Glaz-glu-glip-gla, (Zupeusz) Mrk. Tu także zaliczyć można tzw. p se u d o z r o sty , np. Alojzytron, Fajatron, Paramontron, 12

12 D. Wesołowska, Język fantastyczny w utworach Stanisława Lema, JPol 1963 XLIII z. 1—2, s. 13—27. Onomastyka humorystyczna w powieści ”Pan Kleks"... 97

Trąbatron, Tubatron (w których jeden z członów ma charakter utożsa­ miający, wskazuje na ministra, drugi jest imieniem własnym i ma charakter odróżniający), kontaminacje wyrazowe, np. rzeka Wkrbrda oraz swoistego rodzaju p aro n im ie, np. skala Brzechforta (por. skala Beauforta). W oparciu o ten wzór słowotwórczy autor posuwa się dalej. Daje możliwość współdziałania czynników: słowotwórczego i fonicznego. Ma to miejsce w przykładach: Kwaiernoster, gdzie dodanie cząstki -ster (utożsamiającej, wskazującej na panującego króla) do imienia wła­ snego Kwaterno powoduje w świadomości czytelnika chęć wtórnego podziału słowotwórczego: Kwater -f noster (skojarzenie dźwiękowe z „pater noster“), co uwidacznia się także w formie żeńskiej, Kwakwa- nostra; podobnie np.: Trondodentron (por. rododendron, filodendron), gdzie cząstka -tron powtórzona dwa razy wskazuje na premiera, w od­ różnieniu od ministrów.

Te „słowne igraszki“ pozornie puste, stają się zrozumiałe na tle kon­ tekstu. Jest to celowy zabieg autora operującego mechanizmem języko­ wym z myślą o młodym czytelniku, którego zaskoczyć ma nie struktura, lecz humorystyczna, niezwykła podstawa słowotwórcza nazwy, wywołu­ jąca również zabawne skojarzenia dźwiękowe. Świadome etymologizo- wanie dla dziecka sprawia, że nazwy otrzymują jasny schemat słowo­ twórczy z humorystycznym zabarwieniem. Motywacji dla nazw szuka Brzechwa w najbliższej dziecku rzeczywistości: w świecie roślin, zwierząt, bajek, w przedmiotach codziennego użytku, ulubionych potrawach. W ten sposób nazywa wszystko, co. istnieje w świecie dorosłych, dając tylko nową, niezwykłą podstawę nazwy. To jak w „szklanej kuli“ (tak nazwał literaturę dziecięcą K . Wyka), w której w sposób baśniowy odbijają się te same problemy, jakie spotykamy w piśmiennictwie dla dorosłych 1S. *7

18 K. Wyka, Pan Pickwick na łyżwach, Odrodzenie 1948, nr 3.

7 — Rocznik Naukowo-Dydaktyczny

Jan Ożdżyński

NAZWY POLSKICH KLUBÓW SPORTOWYCH

I. SPORTOWY KRĄG KAZEWHICZY

Przeprowadzone przeze mnie ilościowe badania nad słownictwem re­ lacji radiowej, komentarza telewizyjnego oraz prasy sportowej wskazują na wyjątkowe nasycenie dziennikarskich, sprawozdawczych form wypowiedzi materiałem onomastycznym. Dla przykładu przytoczę, że w próbie obej­ mującej trzy pierwsze strony katowickiego „Sportu“ (10707 wyrazów) wystąpiło 2208 rzeczowników własnych, co stanowi prawie połowę użyć zarejestrowanych tam rzeczowników (4475). Wśród imion własnych wy­ stąpiły następujące kategorie: nazwiska zawodników (rzadziej trenerów i dziennikarzy) — 927 użyć, imiona zawodników i trenerów — 114; nazwy miast i osiedli (często jako składniki złożonej nazwy klubowej) — 385; nazwy krajów — 146; nazwy przedstawicieli narodowości (np. Anglicy w zn. 'zawodnicy reprezentujący Anglię’) — 17; nazwy terenowe — 11; nazwy klubów sportowych (Wisła Kraków, Hutnik Kowa Huta, Lechia Gdańsk, Pogoń Szczecin, Górnik Zabrze) — 469; klubowe nazwy zawodni­ ków (typ: wiślacy, hutnicy, lechici, pogoniarze, zabrzanie, pasiaki 'piłkarze Cracovii’) — 43; inne — 48. W ten sposób obok nazw ogólnych, jedynie skonkretyzowanych w sportowym kręgu nazewniczym (imiona, nazwiska, nazwy państw i miejscowości) funkcjonują nazwy o wyraźnie wyspecjali­ zowanym środowiskowo charakterze. Grupę najbardziej charakterystyczną stanowią nazwy dotyczące organizacji wychowania fizycznego i sportu w Polsce. Są to przede wszystkim nazwy klubów, zespołów, zrzeszeń, federacji i związków sportowych. Zespół nazw kręgu sportowego uzupeł­ niają popularne, prasowe określenia drużyn biorących udział w rozgryw­ kach (typ pasiaki), dziennikarskie epitety przydawane zespołom i za­ wodnikom w rodzaju Wawelskie Smoki (na oznaczenie drużyny koszy­ karzy Wisły), Gdańscy Korsarze (Wybrzeże Gdańsk), Złota Ela (Elżbieta Krzesińska) a także potoczne przydomki i przezwiska nadawane przez kolegów poszczególnym zawodnikom w bezpośrednim, ustnym kontakto­ waniu się między sobą, np. Zyga Szołtysik, od imienia Zygfryd, „Kajtek“ Zabłocki, Tojo Kocerka i in. 100 Jan Ożdżyński

II. POWIĄZANIA NAZEWNICTWA KLUBOWEGO Z INNYMI KRĘGAMI NAZEWNICZYMI

Kiedy spiker radiowy czy telewizyjny omawiając wyniki meczów ligo­ wych wymienia szereg nazw klubów sportowych, nie zawsze zdajemy sobie sprawę z daleko idących powiązań tej grupy onomastycznej z innymi, współczesnymi kręgami nazewniczymi. Podobne nazwy noszą lokale ga­ stronomiczne i hotele (Cracovia, Polonia, Astoria, Beskid, Śnieżka, War­ szawianka), kina (Wanda, Świt), pensjonaty i ośrodki wypoczynkowe1 (Patria, Krokus, Hutnik, Wigry.) Podobne jednostki odnajdziemy wśród potocznych nazw zakładów pracy i przedsiębiorstw (Baildon, Azoty, Arma­ tura, Konstal), w nazwach spółdzielni pracy (Jedność, Przyszłość, Opocz- nianka, Znicz, Warta, Społem), spółdzielni mieszkaniowych (Krakus, Piast, Hutnik). Zbliżone tendencje zaobserwować można, gdy idzie o wy­ bór nazw dla marki popularnych samochodów i motocykli (Star, Nysa, SH L, W SK), nazw wyrobów przemysłu spożywczego, odzieżowego i ga­ lanteryjnego (Żubr, Wólczanka, Kryniczanka). Dostrzec można podobień­ stwo w zakresie tworzenia nazw klubowych i nazw sprzętu wojskowego, np. wśród nazw okrętów wojennych i czołgów (Burza, Piorun, Błyskawica, Tygrys). Spotykamy ten typ nazw w kryptonimach i sygnałach wywo­ ławczych (Brzoza, Wisła, Odra, Tarcza). Wiele z tych nazw pojawi się we współczesnej telekomunikacji w postaci adresów telegraficznych i telek­ sowych najnowszych zakładów pracy (SIARKA, ELTERMA, OZOS). W niektórych wypadkach nazwy klubów brzmią podobnie jak nazwania młodzieżowych zespołów muzycznych2 (Czarni, Kolorowi, Skrzydlaci). Wiele faktów wskazuje na to, że nazewnictwo klubowe włączone zo­ stało w nurt popularnych współczesnych zabiegów nazewniczych. Często stosuje się tu nazwy używane w innych kręgach nazewniczych. Czy jednak interesujący nas zespół nazewniczy, ukształtowany w dużej części w okre­ sie międzywojennym, a tradycjami swymi sięgający początków naszego stulecia nie wykazuje cech odrębnych? Odpowiedź na to pytanie winny przynieść dalsze części artykułu.

III. ŹRÓDŁA MATERIAŁU ONOMASTYCZNEGO

W interesującym nas środowiskowym kręgu nazewniczym mamy do czynienia z niezwykle bogatym materiałem. Według informatora G K K F iT 1 23 w 1970 roku zarejestrowanych było blisko 35 tysięcy organizacji i klubów

1 O nazwach will i pensjonatów pisał E. Pawłowski, Nazwy osiedli i pojedynczych budynków w Karpatach i na polskim Podkarpaciu. Sprawozdania z Posiedzeń Oddziału PAN w Krakowie, Kraków 1971, XY/1, s. 36—37. 2 Nazwy młodzieżowych zespołów muzycznych w Polsce były przedmiotem arty­ kułu K. Pisarkowej w Języku Polskim 1970, z. 4, s. 257—267. 8 Kultura Fizyczna i Sport w Polsce. Informator. Wyd. GKKFiT, Warszawa 1971. Nazwy polskich klubów sportowych 101 sportowych. Niecały materiał onomastyczny przedstawia jednak jedna­ kową wartość. Ogromną większość stanowią tu nazwy mało lub zupełnie nieznanych zespołów elzetesowskich i szkolnych (ponad 33 tys.). Zwa­ żywszy, że nie są to nazwy jednostek o wyraźnie zaznaczonej odrębności organizacyjnej a raczej nazwy podstawowych komórek masowych organi­ zacji kultury fizycznej, a z punktu widzenia analizy onomastycznej rep­ rezentują typ mało urozmaicony (por. LZS Tyczyn, MKS Tarnów, SKS przy Szkole Podstawowej nr 1 w Krakowie) więc nie czynię ich przedmiotem zasadniczej analizy. Całą uwagę koncentruję na nazwach ściśle klubowych (o wyraźnie sprecyzowanym centrum onomastycznym w postaci tzw. nazwy właści­ wej). Kluby takie reprezentują wyraźnie skrystalizowany status organiza­ cyjny. Przedmiotem naszego zainteresowania będą nazwy klubów zrzeszo­ nych w pięciu tzw. pionach sportowych: kluby sportowe przy zakładach pracy i zawodowych związkach branżowych (podległe CK ZZ), uczelniane i środowiskowe kluby studenckie (AZS), kluby spółdzielczości pracy i rzemiosła (Zrzeszenie Sportowe ,,Siartu), kluby sportowe pionu MSW, a więc Milicji Obywatelskiej, straży ogniowej i niektórych jednostek K B W (Federacja Klubów Sportowych „Gwardia“), kluby wojskowe (Bada W F i Sportu MON). Za podstawę posłużył mi Alfabetyczny spis klubów sportowych sporzą­ dzony przez Antoniego Millera 4 (G K K F iT ) w oparciu o dane Wojewódz­ kich Komitetów Kultury Fizycznej, które rejestrują poszczególne kluby ze swego terenu. Wykaz ten dotyczy stanu z 1962 r. i obejmuje dokład­ nie 1118 jednostek klubowych. Jakkolwiek spis nie obejmuje nazw klu­ bów szkolnych i elzetesowskich, a po dziesięciu latach nie jest w pełni aktualny, to jednak stanowi pierwszorzędny materiał porównawczy w ob­ rębie ściśle klubowego nazewnictwa sportowego. Zbiór nazw klubowych A. Millera został uzupełniony aktualnymi danymi z prasy sportowej oraz rubryk sportowych prasy regionalnej. W sumie dysponowałem materiałem liczącym około 2300 nazw klubów i zespołów sportowych (w tym wiej­ skich i szkolnych) poświadczonych w prasie sportowej i codziennej ostat­ niego dziesięciolecia. Po wyłączeniu nazw klubów, które nie zawierają składnika w postaci tzw. nazwy właściwej (głównie wiejskich, szkolnych i akademickich) do szczegółowej analizy pozostała liczba 580 nazw funkcjo­ nujących w obrębie 1403 jednostek klubowych. Stanowią one podstawowy zasób nazewnictwa klubowego. 1

1 Za udostępnienie mi Spisu dyr. Antoniemu Millerowi w tym miejscu serdecznie dziękuję. 102 Jan Ożdżyński

IV. CHARAKTERYSTYKA STRUKTURALNO-JĘZYKOWA NAZEWNICTWA KLUBOWEGO

Nazwy klubowe występują w różnorakich zapisach reprezentujących szereg funkcjonalnych odmianek stylistycznych. W zależności od warun­ ków użycia (realizacja mówiona albo pisana) można mówić o znacznym różnicowaniu form frazeologicznych i składniowych. Na nasz użytek wy­ starczający wydaje się podział na dwa typy konstrukcji frazeologiczno- składniowych 6: 1. Nazwy złożone o charakterze rozbudowanym: a) pełne (oficjalne) nazwy klubów w postaci niezmienionej, np. Gwar- dyjskie Towarzystwo Sportowe „ Wisłau w Krakowie, b) złożone nazwy typu adresowego (częściowo skrócone), np. GTS Wisła Kraków, 2. Nazwy będące rezultatem skracania pełnych nazw złożonych do składników najniezbędniejszych z punktu widzenia operacji nazwo- twórczej, np. Wisła Kraków. Za typ bezwzględnie dominujący w nazewnictwie klubowym uznać na­ leży konstrukcję dwuogniwową, która zawiera nazwę właściwą (Wisła) i składnik lokalizujący (Kraków). W tej postaci występują najczęściej w prasie, w radiu i telewizji. Dopiero w zespoleniu (jeśli nie wchodzą w rachubę inne uwarunkowania kontekstowe lub konsytuacyjne) oba te składniki spełniają warunki jednostkowej, indywidualnej nazwy klubu. W trakcie dalszej analizy semantycznej zwrócimy uwagę, że w potocznym zastosowaniu wystąpić mogą jednowyrazowe nazwy klubów, które kształ­ tują się jako wynik elipsy składnika lokalizującego, np. Górnik (Zabrze), Stal (Mielec). Ten zasadniczy, kreujący nazwę składnik, określany mianem nazwy właściwej (Legia, Górnik, Polonia, Stal) będzie przedmiotem szczegółowej analizy znaczeniowej i stylistycznej w dalszej części artykułu.

V. TYPY ZNACZENIOWE W OBRĘBIE NAZEWNICTWA KLUBOWEGO

Znaczna część nazw klubowych uwarunkowana jest przynależnością członków klubu do określonej specjalności, zawodu, określonego pionu środowiskowego czy branżowego. Często stosowanym zabiegiem jest przy- 5* 5 Podział dotyczy tylko nazw złożonych zawierających centrum onomastyczne w po­ staci tzw. nazwy właściwej, np. Ludowy Klub Sportowy „Roztocze“ Szczebrzeszyn (LKS Boz- tocze). Nie obejmuje zintegrowanych nazw bez nazwy właściwej typu Warszawski Klub Łyżwiarstwa Figurowego Warszawa, czy też nazw złożonych o mniej wyraźnie zaznaczo­ nym centrum nazewniczym typu AZS AWF Warszawa. Osobnego omówienia wymaga łączące się z tym zagadnienie przekształceń formalno-znaczeniowych w obrębie klubo­ wych nazw złożonych (elipsa, skrótowce). Nazwy polskich klubów sportowych 103 toczenie w nazwie klubowej nazwy zakładu pracy, który patronuje dzia­ łalności klubu. Wiele nazw wskazuje na charakterystyczny wytwór lub surowiec związany z produkcją zakładu. Tego typu nazwy określam mia­ nem s p e c ja liz a c y jn y c h (np. Włókniarz Pabianice, Dolmel Wrocław, Siarka Tarnobrzeg). Ze względu na uwarunkowania organizacyjne włą­ czam do tej grupy także nazwy klubów nawiązujące do barw klubowych (np. Czarni Żagań, Błękitni Kielce). Odrębny zespół nazw lokalizuje poszczególne jednostki klubowe pod względem geograficznym: określa miejscowość, miasto, dzielnicę, region, krainę, z którymi związana jest działalność klubu (Cracovia Kraków, Marymont Warszawa, Wybrzeże Gdańsk), nawiązuje do charakterystycz­ nych elementów topograficznych, jak rzeki, góry, jeziora i inne (Odra Opole, Beskid Andrychów, Wigry Suwałki), w pobliżu których zlokalizo­ wany jest klub. Pośrednio wskazują na związek z miejscem działalności członków klubu przez odwołanie się do nazwy mieszkańców danego miasta czy regionu (Pomorzanin Toruń, Radomiak Radom) bądź też przez przyto­ czenie nazwy dzierżawczej utworzonej od nazwy miasta czy dzielnicy (Bołesławicki K S Bolesławiec, Zwierzyniecki K S Kraków). Ten typ obej­ muję łącznym mianem nazw lo k a liz u ją c y c h (geograficznych). Obok wymienionych typów funkcjonuje w nazewnictwie klubowym obszerna kategoria, której pochodzenia nie da się wytłumaczyć ani wzglę­ dami organizacyjnymi ani specjalizacją zawodową czy lokalizacją geogra­ ficzną. Reprezentuje ona szczególnie interesujący z punktu widzenia ana­ lizy semantycznej typ nazw —-sym boli. Ten najstarszy 6 i pod wzglę- 8 8 Jakkolwiek za podstawę rozważań przyjmuję współczesny stan nazewnictwa klu­ bowego, to jednak nie sposób nie zwrócić uwagi na tendencje, jakie towarzyszyły po­ czątkowej fazie kształtowania się tego zespołu nazewniczego. Najstarszą warstwę sta­ nowią nazwy klubów sportowych powstałych przed 1910 r. Ton nazewnictwu klubowemu w tym czasie nadawały dwie kategorie: rodzime (a) i obce (b) nazwy o charakterze sym­ bolicznym oraz spokrewnione z nimi ze względu na specyficzne zabarwienie emocjonalne zlatynizowane nazwy miast i regionów (c). Wyraźnie reprezentowany jest wówczas typ nazw lokalizujących przez nawiązanie do nazwy rzeki, w pobliżu której działa klub (d) a także nazwy żeńskie tworzone formantem -anka od nazw miast (e) ; rzadziej spotyka się typ urzeczownikowionych przymiotników w 1. mn. nawiązujących do barw klubowych (f), jeszcze rzadziej przeniesioną nazwę miejscowości (g). Jako ilustracja tych tendencji niechaj posłuży wyszczególnienie ważniejszych towarzystw i klubów działających w Ga­ licji, zaborze rosyjskim i pruskim przed 1910 rokiem (informacje o klubach galicyjskich na podstawie wykazu zamieszczonego w Przewodnik w Gimnastycznym (Dodatek Pa­ chowy) 1910, nr 9, s. 138—-9): a) Orzeł, Grunwald, Oręż, Berło, Nałęcz (nazwy drużyn szkolnych ze Lwowa); Klub Piłki Nożnej Pogoń Lwów (w formie naśladowczej: Pogoń Czernichów, P. Dublany, P. Stryj); KS Znicz (Lwów), Korona Warszawa, K. Jasło, K. Sambor: Sokół Nowy Sącz, Wawel Sambor, Kuch Bismarkhuta (Chorzów); b) Merkury (Warszawa), Maraton (Lwów), Tow. Awiata Lwów, por. fr. aviation 'lotnictwo’, aviateur 'lotnik’, z le. avis 'ptak’; KS Hattigue Drohobycz, por. fr. hal 'pośpiech’, se hâter 'spieszyć się’; Polskie Tow. Zabaw Puchowych Bevera Stanisławów, por. le. revereri 'czcić, poważać’, fr. révérer 'szanować, czcić’; Żydowski KS Hasmonea Lwów, Hakoach Stanisławów; 104 Jan Ożdżyńeki dem stylistycznym najbardziej urozmaicony zespół w obrębie nazewnictwa sportowego (Polonia, Ruch, Orzeł, Pogoń), wykazujący szerokie powiąza­ nia z innymi kręgami nazewniczymi — zasługuje na wyeksponowanie. Mając to na uwadze, rozpatrywany materiał nazewniczy dzielę na trzy zasadnicze grupy (z dalszymi podgrupami): A. NAZWY — SYMBOLE 1. Abstracta; 2. Nazwy przedmiotów i zjawisk natury o treści symbolicznej; 3. Nazwy mitologiczne, legendarne, i historyczno-pamiątkowe; 4. Nazwy fantazyjne. B. NAZWY SPECJALIZACYJNE 1. Nazwy przedstawicieli zawodów i specjalności (federacyjne, bran­ żowe); 2. Nazwy zakładów pracy — patronów klubowych; 3. Nazwy wytworu lub surowca związanego z produkcją zakładu; 4. Nazwy nawiązujące do barw klubowych. C. NAZWY LOKALIZUJĄCE (GEOGRAFICZNE) 1. Nazwy miast i miejscowości (zlatynizowane, rodzime); 2. Nazwy topograficzne; 3. Nazwy przedstawicieli poszczególnych miast i regionów; 4. Nazwy dzierżawcze.

W dalszej części dokonuję przeglądu materiału w zakresie wymienio­ nych kategorii. Ze względu na ograniczone ramy artykułu rezygnuję ze szczegółowych informacji dotyczących lokalizacji klubu w terenie oraz przynależności organizacyjnej (federacyjnej). Ograniczam się jedynie do podania liczby jednostek klubowych (cyfry w nawiasach), reprezen­ tujących omawiany typ nazwy (cyfry bez nawiasów).

VI. PRZEGLĄD MATERIAŁU A. NAZWY — SYMBOLE 149(613) Zaliczymy tu nazwy, których wybór dokonał się z postawy poszukują­ cej treści o wyższej wartości. Chodzi o zastosowanie w sportowym kręgu nazewniczym tych imion własnych i pospolitych, które od dawna już c) Polonia, Leopolia (nazwy drużyn szkolnych we Lwowie), KS Łechta Lwów; Gracovia Kraków, Besovia Rzeszów, Vadovia Wadowice, Posnania Poznań, Ostrovia Ostrów Wlkp., Venetia Poznań, Podolia Brzeżany; d) Wisła Kraków, Wisłoka Jasło, Skawa Wadowice; Kresy Tarnopol; e) Warszawianka Warszawa, Łodzianka Łódź, późn. ŁK8 (Łódzki Klub Sportowy); f) Czarni Lwów; Bitni (nazwa drużyny szkolnej we Lwowie); KS Wieliczka w Wieliczce. Nazwy polskich klubów sportowych 105 w tradycji mają ustaloną wartość symboliczną7. Przyczyny tworzenia tego typu nazw upatrywać można, z jednej strony w totemicznym zabiegu przydawania przedmiotom i zjawiskom wartości wyższego rzędu 8, z dru­ giej strony w intencjonalnym, emocjonalnym i życzeniowym charakterze samej operacji nazwo twórczej. Przyjrzyjmy się bliżej tej interesującej grupie w obrębie nazewnictwa klubowego. Zwracają naszą uwagę nazwy symbole z dziedziny abstractów, nazwy zjawisk przyrody, ze świata zwie­ rzęcego i roślinnego. Odrębny zespół stanowią nazwy o charakterze mito­ logicznym, legendarnym i historyczno-pamiątkowym, a także nazwy lite­ rackie i fantazyjne.

1. Abstracta 31 (160) Wśród nazw obcego pochodzenia wyraźnie odcinają się ze względu na wzmożoną częstość użycia dwie niezwykle poręczne (dwu- i jednosyla- bowa) nazwy federacyjne: Unią (46) i Start (52). Nazwy te reprezentują dwa kręgi w obrębie nazw pojęć wyższego rzędu. Określić je można jako unifikacyjny (z łac. unio 'zjednoczenie, jedność’) i dynamizujący (z ang. start 'wyruszenie z miejsca’). Pierwsza nazwa pozostaje w związku z zespoleniem w obrębie jednej federacji klubów należących do jednej branży zawodowej — w tym wy­ padku chemików. Najprawdopodobniej w intencji tworzących nazwę nie tylko ten aspekt organizacyjny był brany pod uwagę. Wchodziły w ra­ chubę zapewne skojarzenia bardziej ogólne. Podobny krąg pojęciowy reprezentuje inna nazwa federacyjna Ogniwo (6). U podstaw formowania tej nazwy tkwiło najprawdopodobniej znaczenie przenośne 'o czymś wiążącym, spajającym kogo lub co; spójnia, więź, łącznik, węzeł’ (SJP ) lub zn. 2 'komórka organizacji, instytucji za­ chowująca łączność z innymi’. Z postawy poszukującej pozytywnych war­ tości w poczuciu solidarności, w potrzebie jednoczenia się zrodziły się po­ pularne nie tylko wśród nazw klubowych abstracta: Spójnia (4), Jed ­ ność (3), Społem (2), Zgoda (2), Zjednoczenie (1). 7 Nie idzie o realizowanie funkcji symbolicznej w podstawowym znaczeniu tego słowa, polegające na łączeniu świadomości mówiących z określonymi rzeczami i zja­ wiskami drogą przyporządkowania określonych zespołów dźwiękowych, wyrazów i wy­ powiedzeń funkcjonujących jako znaki czy symbole do danych zjawisk obiektywnych stanowiących ich treść. Chodzi tu raczej o rozróżnienie psycholingwistyczne zastoso­ wane w sytuacji, kiedy wyraz z natury swej obciążony jest skojarzeniami z pojęciami wyższego rzędu. Chodzi tu o spełnienie przez nazwę — znak tych warunków, które dla przykładu, pozwalają traktować Krzyż Maltański jako symbol wierności i poświęce­ nia a skrzydła husarskie jako symbol odwagi, natomiast sam znak, zawierający wymie­ nione rekwizyty, pozwoli przypisać ludziom pracującym w ratownictwie górniczym czy morskim. 8 Na totemistyczriy charakter niektórych nazw klubowych zwrócił uwagę S. Re- czek w artykule O stylu polsTciej prasy sportowej. Bocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP w Bzeszowie, 1969, z. 4/6, s. 194. 106 Jan Ożdżyński

O wyborze nazwy federacyjnej pracowników spółdzielczości pracy i rze­ miosła Start zadecydowały zapewne najróżniejsze skojarzenia związane z ogólnym, pozasportowym znaczeniem przenośnym tego wyrazu 'rozpo­ częcie pracy w jakimś zawodzie, zapoczątkowanie jakiejś działalności, po­ czątek czegoś’ (SJP). № e bez znaczenia przy wyborze nazwy był aktywi­ zujący dynamistyczny „wydźwięk“ związany z pojęciem ruchu, przemiesz­ czania się, rozpoczynania czegoś. A oto inne nazwy z omawianego kręgu pojęciowego: Buch (6), Zryw (2 )9, Cwał (1), Nurt (1), Przebój (1), Walka (1), Tempo (1). Optymistyczne wartości emotywne 10 11 odnajdziemy w nazwach: Przyszłość (1), Radość (1), Wyzwolenie (1). Kształtowaniu się wielu nazw towarzyszą zabiegi przypominające na­ dawanie imion chrzestnych. Wyraźnie życzeniowy, intencjonalny i emo­ cjonalny charakter mają popularne i w innych kręgach nazewniczych ab- stracta łacińskiego pochodzenia 11 : Victoria (9) 'ta, która zwycięstwo ma przynosić(?)’ (lac. victoria 'zwycięstwo’), Fortuna {i) 'ta, która szczęście ma przynosić’ (łac. 'los, przypadek’), Concordia (3), (łac. Concordia 'zgoda’), Admira (2) 'ta, która ma być podziwiana’ (por. przestarz. admirować 'po­ dziwiać’ z łac.), Jm en ia (2), por. łac. iuvenis 'młody, młodzieniec’, Avia (1), por. fr. avion 'samolot’ z łac. avis 'ptak’ — tę nazwę łączyć należy raczej z charakterem produkcji zakładu, przy którym działa klub, WSK Świdnik produkuje m. in. sprzęt lotniczy; Rapid (1), z łc.^fr. rapide > austr. rapid 'zmienny, szybki, gwałtowny’. Z rodzimych abstractów wyraźnie intencjonalny charakter mają: Siła (1), Sława (1 )12, Zgoda (1). Skojarzenia o treści symbolicznej (po­ myślnej) wywołują także nazwy: Plon (1), Rozwój (1), Zew (1).

2. Kazwy przedmiotów i zjawisk o treści symbolicznej 47 (164) a) Nazwy z zakresu zjawisk przyrody 27 (109) Totemiczny charakter ma wiele nazw z dziedziny zjawisk przyrody. Wybór takiej nazwy dokonuje się na zasadzie przypisywania tych cech przedmiotu czy zjawiska, które w intencji twórców nazwy winny ujawniać się (do których powinno się nawiązywać) w przyszłej działalności klubu.

s W dziesięcioleciu powojennym typ bardzo popularny jako nazwa klubów i zespo­ łów szkolnictwa zawodowego. 10 Por. W. Pisarek: Mierzenie stylistycznej i emotywnej wartości słownictwa. Ze­ szyty Prasoznawcze 1971, z. 2, s. 37—45. 11 Większość z wymienionych tu nazw przeniesiona została do nas z zewnątrz. Nazwy Admira, Rapid zapożyczono najprawdopodobniej w okresie wzmożonych kon­ taktów z drużynami austriackimi (wiedeńskimi). Niektóre nazwy greckiego i łacińskiego pochodzenia jak Sparta, Slavia, Victoria spotkać można już w okresie międzywojennym u naszych południowych sąsiadów. Nazwy Olimpia, Concordia, Fortuna mają charakter międzynarodowy. 12 Nosił tę nazwę najstarszy klub piłkarski założony we Lwowie: Lwowski Klub Piłki Nożnej „Sława" (później przyjął nazwę „Ozami'1): Nazwy polskich klubów sportowych 107

Z tych względów wybiera się nazwy zjawisk o urzekającej mocy, których występowaniu towarzyszą zintensyfikowane doznania wzrokowe czy słuchowe. Znamienny jest np. dobór synonimów zgrupowanych w polu nazewni- czym biorącym za podstawę znaczenie 'wiejącego wiatru’ : Orlean (14) — typ częsty wśród nazw klubów wiejskich, może przez skojarzenie z pseudo­ nimem autora „KomornikówHuragan (4), Burza (2), Wicher (1), Hal- niak (1). Z kręgu tematycznego związanego z morzem pochodzą: Szkwał (2), Bryza (1), Sztorm (1), Zefir (1), Cztery Wiatry (1). Ekspresywnych z natury zjawisk dotyczą nazwy: Błyskawica (6) i Grom (3). Znana jest ich popularność w nazewnictwie wojskowym-(nazwy okrętów wojennych). W innych kręgach nazewniczych (np. nazwy kin, will i pensjonatów) eksploatowane są także nazwy zjawisk przyrody o usta­ lonej, często zbanalizowanej wartości symboliczno-literackiej: Świt (8), Jutrzenka (3), Zorza (1). Walory kolorystyczne desygnatu mogły mieć wpływ na kształtowanie się nazwy Tęcza (9) — może pozostaje ona w związku z barwami spółdzielczości wiejskiej. Do wrażeń wizualnych od­ wołują się nazwy: Iskra (13), Skra (5), Promień (3), Płomień (2), Błask (1), Ognisko (1) — w ostatnim przykładzie być może w zn. 'miejsce działal­ ności klubowej’. W kręgu wrażeń wizualnych pozostają także: Zapłon (1) (por. także w zn. technicznym), po części także Szron (1). Efekty słuchowe brano pod uwagę w wypadku nazw: Hejnał (1), Klakson (1), Surma (1). Dodajmy tu nazwę ogólną Sygnał (3) i zawodowo skonkretyzowane Sygnały (1) w znaczeniu kolejarskim. b) Nazwy ze świata zwierzęcego i roślinnego 17 (72) Symboliczna treść tego typu nazw ma często charakter wtórny. Za­ obserwować to można na przykładzie nazw zwierząt i roślin, które nie tylko odznaczają się wyrazistymi kształtami, ale dysponują zespołem cech o ustalonej tradycji literackiej i ornamentacyjnej. W kształcie plastycznym nawiązują często do treści patriotycznych, stanowiąc element narodowej symboliki. Ustaloną wartość symboliczną i ornamentacyjną mają nazwy: Orzeł (29), Orlik (1), Biały Orzeł (1 )13. Do wojskowych (harcerskich) tra­ dycji bojowych nawiązuje nazwa Orlęta (7). Niekiedy nazwa ta wskazuje dodatkowo na lotniczy charakter klubu, np. Orlęta Dęblin (MON). W kręgu tradycji niepodległościowych i patriotyczno-bohaterskich pozostaje nazwa Sokoła (11) jako symbolu młodzieńczej odwagi i waleczności14 (por. zn. przen. 'o dzielnym odważnym, młodym mężczyźnie’). Na peryferiach kręgu zawierającego nazwy ptaków drapieżnych znajdziemy Jastrzębia (1) 13 Por. także w nazwie Zakładów Górniczo-Hutniczych „Orzeł Biały“ w Brzezinach Śląskich. 14 Typ niezwykle spopularyzowany w okresie międzywojennym w związku z działal­ nością Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół", przy którym tworzyły się kluby o tej nazwie. 108 Jan Ożdżyński i Sępa (1). Kluby wodniackie mają nazwy: Pelikan(y) (2), Perkoz (1) Z morzem związana jest nazwa Mewa (3). Nazwy zwierzęce reprezentują: Tur (2 )15, Żubr (2), Jeleń (1) oraz legen­ darny Smok (1). Obok charakterystycznej otoczki symbolicznej, jaka to­ warzyszy stosowaniu tych nazw (wyobrażenie siły władcy puszczy) warto zwrócić uwagę na walory ornamentacyjne samych desygnatów (częste składniki emblematów). Wodniackie kluby mają w nazwie Delfina (2). Jedyny przedstawiciel „kąśliwych" owadów występuje w nazwie o cha­ rakterze wtórnym (wcześniej w nazwie marki polskiego skutera) — Osa Zgorzelec (Klub Motorowy). Nazwę żartobliwie przekształconą L K S Ossa (Biskupiec) wywodzić należy od nazwy rzeki na Mazurach (Osa). W obrębie nazw ze świata roślinnego popularna jest nazwa drzewa bę­ dącego symbolem mocy, trwałości i długowieczności Dąb (6). W wielu poza­ sportowych kręgach eksploatowana jest nazwa zwiastuna wiosny — Kro­ kusa (1). c) Nazwy innych przedmiotów — symboli 3 (3) Dobiera się tu nazwy takich przedmiotów, z którymi łączy się wyobra­ żenie siły, mocy, eksplozji, bądź te, które pełnią istotne funkcje sygnaliza­ cyjne: Granat ( 1), Pocisk (1), Semafor (1).

3. Nazwy mitologiczne, legendarne i historyczno-pamiątkowe 63 (277) a) Nazwy ludzi — symboli 28 (88) Z pobudek patriotycznych przenosi się do nazewnictwa klubowego imiona i nazwiska znanych postaci historycznych, często związanych z miejscowością lub regionem, w których działa klub: Chrobry (3), np. Chro­ bry (Głogów); Przemysław (Poznań). Do najlepszych cnót rycerskich na­ wiązują nazwy: Zawisza (2), Hetman (2), por. Hetman (Zamość). Kluby działające w Ciechanowie, Malborku i Bemowie (woj. olsztyńskie) mają w swej nazwie imię Juranda (3) ze Spychowa — postaci historycznej i lite­ rackiej zarazem — jako symbolu bohaterstwa i poświęcenia. Wśród nazw klubów spotykamy imiona (pseudonimy) ludzi zasłużonych z innych po­ wodów: LKS Arianin (Wojciechów Lubelski), M K S Jordan (Kraków) — dla uczczenia znanego lekarza i pedagoga; Walter (Bzeszów) (por. pseudo­ nim gen. K . Świerczewskiego). Sięga się niekiedy po imiona postaci legendarnych: Krakus (3), Wanda (1 )16 Harnaś (1), Harnasie (1), Janosik (1). Dużą popularnością cieszą się w' nazewnictwie klubowym imiona legendarnych założycieli państwa polskiego: Piast (19), Lech (5). Spotkamy tu szereg nazw nawią-

16 Zupełnie inny charakter miała dawna nazwa robotniczego klubu działającego w Łodzi KS Tur (poprzednika Społem), która nawiązywała do działalności Towarzystwa Uniwersytetów Robotniczych (TUB). 16 Por. np. w nazwie Kopalni Wanda-Lech w Rudzie Śląskiej. Nazwy polskich klubów sportowych 109

żujących do mitologii i historii starożytnej. Nazwę Neptun (22) nosi Wo­ jewódzki Ludowy Klub Sportowy w Gdańsku (WLKS Neptun Gdańsk) i szereg klubów (filii) terenowych z województwa gdańskiego i koszaliń­ skiego. Mniej licznie reprezentowane są imiona znanych postaci mitolo­ gicznych i historycznych: Merkury (3 )17, Wiking (2), Herkules (1), Ikar (1), Urania (1) (prawdopodobnie jest to zlatynizowana nazwa Rudy Śląskiej, miejscowości, w której działa klub), Tryton (1) (może od nazwy mine­ rału?), Spartakus (1); Pirat (1). Podobnie jak wśród nazw historycznych i legendarnych tak i wśród tych, które nawiązują do czasów współczesnych chętnie wymieniani są lu­ dzie walki, czynu, inicjatywy (zajmujący już swoje miejsce w tradycji literackiej): Pionier (3), Partyzant (3), Wiarus (2), Junak (1), Szermierz (1). b) Nazwy państw-symboli 5 (66) Symboliczny charakter mają zlatynizowane nazwy naszego państwa: przedhistoryczna Lechia (9) i historyczna Polonia (31). Podobnie jak po­ jedyncza nazwa Patria, w intencji fundatorów spełniały one funkcję noś­ nika emocjonalnych treści patriotycznych. Przez nawiązanie do chlub­ nych tradycji antycznych wymowę symbolu zyskuje nazwa państwa spar­ tańskiego Sparta (24). W tym kręgu mieści się także nazwa słynnej pro­ wincji hiszpańskiej Astoria ( 1): K S Start-Astoria (Bydgoszcz). c) Nazwy miejsc — symboli 7 (24) Zaliczymy tu przeniesione do nazewnictwa klubowego nazwy miejsc kultu religijnego, miejsc chwały oręża i pól bitewnych oraz innych obiek­ tów otoczonych czcią narodową. Do tradycji kultury antycznej nawiązuje międzynarodowa nazwa Olimpia (15). Miejsc kultu narodowego i religij­ nego dotyczą: Wawel (2) (por. także w nazwie kopani Walenty — Wawel w Rudzie Śląskiej, gdzie działa klub); Arkonia (1) zlatynizowana postać Arkony 'słynny gród na wyspie Rugii, miejsce kultu religijnego Słowian nadbałtyckich’ . Z kręgu tematycznego związanego z morzem wymieńmy tu też biblijną Arkę (KS Arka Gdynia). Chwałę oręża przywodzą na myśl nazwy znanych pól bitewnych: Grunwald (3), Reduta (1), Maraton (1). d) Nazwy dawnych formacji wojskowych 4 (21) Dotyczą one kilku nazw, które oznaczają tradycyjnie wyspecjalizowaną grupę ludzi typu Gwardia (16), Legia (3). Obydwie nazwy nawiązują do podniosłego znaczenia pospolitych legia 'ochotniczy oddział wojskowy’, gwardia 'pierwotnie straż przyboczna głowy państwa lub wodza naczel­ nego’ (SWO). Pierwszą nazwę nosi m. in. najsilniejszy klub wojskowy w kraju Legia (Warszawa), druga jest nazwą federacyjną klubów pionu

17 Nazwę tę nosił jeden z najstarszych klubów piłki nożnej w Warszawie Merkury Warszawa (1901—1906). no Jan Ożdżyński

M8W (głównie milicyjnych). Ten typ historyczno-pamiątkowy reprezen­ tują także dwie inne nazwy dawnych formacji wojskowych: Legion (War­ szawa) i Polna (Przemyśl). e) Nazwy historycznych znaków — symboli (herby, emblematy) 12 (68) Obok wymienionych wcześniej nazw, których funkcja symboliczna splata się z walorami ornamentacyjnymi desygnatu (Orzeł — godło pań­ stwa, Błyskawica — emblemat branży łącznościowców, Jeleń, Tur, Żubr — por. wizerunki tych zwierząt na reklamowych nalepkach firm produ­ kujących wyroby, np. porcelanowe czy spożywcze) wymienić należy nazwy, których funkcja znakowa (wyobrażenie wizualne) jest szczególnie mocno akcentowana. Od dawna popularnością w nazewnictwie klubowym cieszy się Pogoń (33) — 'nazwa herbu Wielkiego Księstwa Litewskiego: w czer­ wonym polu rycerz na koniu w biegu, trzymający wzniesiony miecz’. Jako motyw ornamentacyjny występuje Gryf (9) — w mitologii staro­ żytnej skrzydlaty lew z głową orła, także w zn. 'górna część (uchwyt) wiosła’. Plastyczna, ornamentacyjna strona desygnatu brana była być może pod uwagę w momencie powstawania nazwy: Znicz (5), Kłos (2) — częste składniki emblematów; Kotwica (3), por. zmodyfikowany w okresie okupacji symbol Polski Walczącej; Korona (1) jako symbol władzy (in­ sygnia); Bodło (1) — godło, znak Związku Polaków w Niemczech (w kształ­ cie radia przypominającego zarysem Wisłę) — symbol związku Polonii z Macierzą. Niektóre z nazw klubowych przypominają zawołania bojowe lub ro­ dowe, dziś harcerskie okrzyki i rozkazy: Naprzód (9), Czuwaj (2), Lada (1), por. 'starodawny okrzyk sobótkowy; na oznaczenie łudzącej się pary ko­ chanków’ (Bruckner). Nazwy te, chociaż typu poleceniowego, odmieniają się jak rzeczowniki. Typ nazw heraldycznych reprezentują przypuszczal­ nie także: Orlicz (Suchedniów) i Ostoja (Kołaczyce).

4. Nazwy fantazyjne 8 (12) Fantazyjny, w części emfatyczny charakter mają niektóre nazwy na­ wiązujące do „gwiaździstych" skojarzeń: Stella (4), od lac. Stella 'gwiazda’, Astra (2) z późn. łac. astralis 'gwiezdny’ zlać. astrum 'gwiazda’; por. też w nazwie rodzimej Gwiazda (Bydgoszcz). Typ fantazyjny reprezentuje też nazwa Omega (1). Żartobliwy charakter mają przypuszczalnie nazwy SKS 05 Opole, L Z S Złote Koło (pow. Koło, woj. poznańskie), M K S Trojka (Łódź). B. NAZWY SPECJALIZACYJNE 159 (437) 1. Nazwy przedstawicieli zawodów i specjalności 45 (217) Rzadkie są wypadki, kiedy przynależność do branży zawodowej okre­ śla się wprost — przez nazwanie samej specjalności, jak np. w nazwach federacyjnych łącznościowców czy energetyków: Łączność (10); Elektrycz­ Nazwy polskich klubów sportowych 111 ność (1), Energetyka (1). Najczęściej przynależność branżową zaznacza się operując nazwami przedstawicieli poszczególnych zawodów i specjal­ ności. a) Nazwy federacyjne 8 (157) Wiele klubów związkowych poprzestaje w doborze swej nazwy na prze­ niesieniu nazwy federacyjnej. I tak Federacja GórniJc „użyczyła" swej nazwy około 60 klubom, których członkowie związani są zawodowo z ko­ palnictwem węgla kamiennego, rudy żelaza, metali nieżelaznych, kopal­ nictwem naftowym i innych kopalin, por. Górnik (Zabrze), Górnik (Gor­ lice), Górnik (Konin). Większość klubów podległych federacji Włókniarz (26) bez względu na profil produkcji zakładu patronującego klubowi przejmuje nazwę federacyjną, np. Włókniarz Aleksandrów Kuj. (Zakłady Przemysłu Pończoszniczego), Włókniarz Białystok (Zakłady Przemysłu Bawełnianego i Pasmanteryjnego). Nazwę federacji Kolejarz (28) przyjęło szereg klubów działających zarówno w mało znanych peryferyjnych miejscowościach jak i znanych węzłach kolejowych: Kolejarz (Koluszki), Kolejarz (Tarnowskie Góry), Kolejarz (Stróże) i in. Inne stosunkowo niedawno wprowadzone nazwy federacyjne reprezentowane są mniej licznie: Energetyk (7), Che­ mik (6), Hutnik (5), Metalowiec (3). Typ odrębny pod względem formalnym (urzeczownikowiony przy­ miotnik w 1. mn.) reprezentuje nazwa federacyjna Budowlani (21). b) Nazwy zawodowe i środowiskowe 37 (60) W obrębie poszczególnych federacji działają kluby o bardziej wyspe­ cjalizowanych nazwach zawodowych: Dziewiarz (1), Jedwabnik (1), Odzie­ żowiec (1). Federacja Łączność ma w interesującym nas typie dwóch przed­ stawicieli: Łącznościowiec (1), Pocztowiec (1). Inne zawody reprezentowane są przez nazwy: Cukrownik (10), Rzemieślnik (2), Ceramik (1), Doker (1), Drukarz (1), Elektryk (1), Kotlarz (1), Meblarz (1), Portowiec (1), Stocznio­ wiec (1), Tramwajarz (1). Odrębną grupę stanowią nazwy przedstawicieli zawodów wykonywanych na wsi: Technik (6), Mechanik (2), Mechaniza- tor (2), Spółdzielca (2), Meliorant (1), Pomowiec (1), Zootechnik (1); Le­ śnik (1), Myśliwiec (1), Rybak (1). Od nazw ściśle zawodowych odróżnić należy nazwy klubów gwardyjskich i wojskowych,,które wskazują na przy­ należność do poszczególnych rodzajów broni: Kabewiak (3), Lotnik (2), bądź określają status szkoleniowy: Podchorążak (1), Kadra (1). Inny znów charakter mają nazwy klubów, które wskazują na przedstawicieli wiodą­ cych w danym klubie dyscyplin sportowych czy turystycznych: Łucznik (2), Wodniak (2), Żeglarz (2).

2) Nazwy zakładów pracy 77 (85) Szereg nazw specjalizacyjnych w bezpośredni sposób nawiązuje do miejsca pracy członków, działaczy i kibiców klubu. Obserwujemy wtedy 112 Jan Ożdżyński

przeniesienie nazwy zakładu pracy, huty, kopalni, przedsiębiorstwa, czy zjednoczenia, które patronuje klubowi (roztacza materialną opiekę nad klubem) do sportowego kręgu nazewniczego. a) Potoczne nazwy zakładów pracy 44 (49) Popularnością cieszą się tu krótkie, poręczne nazwy potoczne, będące w codziennym użyciu pracowników zakładu, przez to bliższe emocjonal­ nie członkom klubu: Garbarnia (3), np. Garbarnia (Chojnów) — oficjalna nazwa zakładu patronującego klubowi — Dolnośląskie Zakłady Biało- skórniczo-Bękawicznicze; Śrubiarnia Sporysz (pow. Żywiec) przy Fabryce Śrub (ofic. STAL-ŚBUB); Lustrzanka (Wałbrzych) — tak brzmi potoczna nazwa H uty Szkła „Wałbrzych'4. Potoczne zastosowanie mają lakoniczne nazwy wskazujące na charakter produkcji zakładu: K S Armatura (Kra­ ków) — przy Krakowskich Zakładach Armatur (adres telegraficzny ABMATUBA); Azoty (Chorzów) — przy Zakładach Azotowych im. P. Fin­ dera (telex A Z O T Y ). Do nazewnictwa klubowego przenosi się wtórnie tradycyjne nazwy zakładów i przedsiębiorstw (obcego i rodzimego pocho­ dzenia): Baildon (Katowice), Carbo (Gliwice), Gerlach (Drzewica), Boruta (Zgierz), Korab (Ustka), Rokita (Brzeg Dolny) i in. Mektóre nazwy klubowe ukształtowały się jako rezultat kilku etapów przenoszenia nazwy. Często spotykany typ to nazwy, które pojawiają się dopiero jako trzecie ogniwo ciągów nazewniczych w rodzaju: N(azwa) miejscowości -> К zakładu -> К klubu (rzeki) К (imię, nazwisko) -> К zakładu -> Ж klubu

aa) Nazwy miejscowości (w nazwach zakładu) funkcjonujące jako nazwy klubowe: K 8 Chełmek — przy Południowych Zakładach Skórza­ nych „Chełmek" w Chełmku (por. także napis firmowy na wyrobach tego zakładu); К 8 Turów (Bogatynia) — por. w nazwie Kopalnia Węgla Bru­ natnego „Turów", Kombinat Górniczo-Energetyczny „Turów"; K S Mala­ ły anew (Ozimek) — przy Hucie „Małapanew" od nazwy rzeki Mała Panew i in. ab) Imiona i nazwiska w nazwach zakładów pracy funkcjonujące jako nazwy klubowe: K S Barbara (Częstochowa) — od przedwojennej nazwy Huty Szkła „Barbara" (własność Zerykier i Poźniak); Karolina (Jawo­ rzyna Śl.)— przy Zakładach Porcelany Stołowej „Karolina"; К 8 K o­ ściuszko (Chorzów) — przy Hucie „Kościuszko"; (Górnik) Thorez (Wał­ brzych)— przy Kopalni „Thorez". b) Nazwy zakładów w postaci skróceń i tworów dezintegralnych 34 (36) Wśród nazw zakładów i przedsiębiorstw przeniesionych do nazewnictwa klubowego spotkamy popularne skrótowce: F 8 0 (Warszawa), 8IlL (Kielce), ROW (Bybnik), M-5 (Wrocław) — przy Wrocławskich Zakła­ Nazwy polskich klubów sportowych 113

dach Metalurgicznych nr 5; OZOS (Olsztyn) — przy Olsztyńskich Zakła­ dach Opon Samochodowych. Jako nazwy klubów funkcjonują nazwy zakładów pracy w postaci tak charakterystycznych dla powojennego słownictwa skróceń, tworów dezin- tegralnych i abrupcjalnych 18, jak: Agromel (Toruń), Apator (Toruń), Elektro (Łaziska Górne), Elektro-Stal (Czechowice Dziedzice), Elterma (Świebodzin), Dolmel (Wrocław), Fablok (Chrzanów), Konstal (Chorzów), Lewart (Lubartów), Linodrut 0-9 (Zabrze), Lumel (Zielona Góra), Pafaro (Bydgoszcz), Pafawag (Wrocław), Pektowin (Jasło), Pronit (Pionki), Rafa- met (Kuźnia Baciborska), Romet (Bydgoszcz), Sangum (Sanok), Stal-Bet (Strzybnica), Stomil (Poznań), Zastał (Zielona Góra), Transbud (Zielona Góra), Zamęt (Przemków). Nazwy tego typu, stosowane w telekomunikacji jako hasła i sygnały wywoławcze (adresy teleksowe) znajdują także po­ wszechne zastosowanie w potocznym użyciu członków załogi.

3. Nazwy wytworu lub surowca 28 (80) W ścisłym związku z omówionymi wcześniej nazwami zakładów pracy pozostaje grupa nazw nawiązujących do podstawowego wytworu lub su­ rowca, na którym opiera się działalność zakładu. O popularności tego typu w nazewnictwie klubowym zadecydowały względy semantyczne. Na za­ sadzie metonimicznych przekształceń, tak charakterystycznych dla słow­ nictwa potocznego, krótka, jednowyrazowa nazwa w odpowiednich wa­ runkach kontekstowych lub konsytuacyjnych może być identyfikowana z samym zakładem, a pośrednio z jednostką klubową działającą przy tym za­ kładzie. Stąd częste stosowanie tego typu nazw w praktycznej komunikacji. Najliczniej reprezentowana jest tu dawna (sprzed 1956) nazwa zrze­ szenia metalowców i hutników Stal (44). Jest to nazwa podstawowego wytworu przemysłu hutniczego, która może jednak wywoływać dodat­ kowe skojarzenia wykraczające poza konkretne wyobrażenie o surowcu (materiale), por. pojęcie trwałości, w odniesieniu do ludzi — wyobrażenie hartu, ducha, męstwa itp. Z tych względów, a także ze względu na cha­ rakterystyczną otoczkę stylistyczno-literacką, jaka towarzyszy stosowa­ niu tego wyrazu w najróżniejszych połączeniach frazeologicznych, zbliża się do omawianych wcześniej nazw symboli. Nazwy typu Stal pojawiają się przede wszystkim wśród klubów branży metalowców. Część funkcjo­ nuje w wydzielonej obecnie federacji Hutnik. Obydwie te branże repre­ zentują kluby noszące nazwę Metal (3). Charakterystyczną grupę stanowią nazwy minerałów (kopalin) wydo­ bywanych bądź przerabianych w zakładzie: Nafta (Jasło), por. Przedsię­ biorstwo Kopalnictwo Naftowe, P. P. Poszukiwania Naftowe; K S Nafta *8 18 Omówienie przedwojennych tendencji w zakresie interesujących nas typów zna­ leźć można w artykule Z. Klemensiewicza: Z Techebu do Pierzeksportu. JPol 1937 (XXII), s. 20—27. 8 — Rocznik Naukowo-Dydaktyczny 114 Jan Ożdżyński

(Jedlicz), Nafta (Riegłowice) — przy Rafineriach Rafty; K S Baryt (Bogu­ szów)— przy Kopalni Barytu w Boguszowie; Miedź (Legnica), por. Huta Miedzi „Legnica14, Kombinat Górniczo-Hutniczy Miedzi w Lubinie (telex M IED Ź); Piryt (Rudki) — przy Kopalni Pirytu „Staszic44; Siarka (Tarno­ brzeg) — Kopalnie i Zakłady Przetwórcze Siarki Machów—Piaseczno (T. S IA R K A ). Zespół nazw nazywających podstawowy surowiec zakładu opiekującego się klubem powiększają: Bawełna (Łódź) — przy Zakładach Przemysłu Bawełnianego; Kwarc (Świeradów), por. Zakłady Wytwórcze Aparatów Wysokiego Rapięcia; Len (Nowa Sól) — przy Radodrzańskich Zakładach Przemysłu Lniarskiego i in. Wyraźnie potoczny rodowód mają nazwy oznaczające wytwór pracy zakładu, które na zasadzie metonimicznych przekształceń zastosowane zostały w odniesieniu do samego zakładu i dopiero wtórnie przeniesione do nazewnictwa klubowego: Anilana (Łódź)-— przy Zakładach Włókien Sztucznych „Anilana44; Celuloza (Kostrzyn Odrzański) — przy Fabryce Celulozy i Papieru (por. pot. Pracuję w Celulozie)) Kabel (Kraków) — przy Krakowskiej Fabryce Kabli (telex KABEL), Stilon (Gorzów) —- Go­ rzowskie Zakłady Włókien Sztucznych (telex STILOR); Szamot (Opoczno) — przy Opoczyńskich Zakładach Minerałów Ogniotrwałych (T. SZAM OT) i in. Wtórnie pojawiają się w sportowym kręgu nazewniczym popularne nazwy wyrobów przemysłu samochodowego: K S Nysa — przy Zakładach Budowy .Nadwozi Samochodowych w Rysie; K S Star (Starachowice) (nazwa marki popularnego samochodu ciężarowego w postaci nagłosowca od nazwy miejscowości); K S Ursus (Warszawa):— przy Zakładach Me­ chanicznych „Ursus44.

4. Raz wy charakteryzujące ze względu na barwy klubowe (8) 46

Odrębny typ formalny stanowią urzeczownikowione w 1. mn. (męsko- osobowe) przymiotniki, które w treści swej nawiązują do barw klubowych (koloru kostiumów zawodniczych). O wyborze takich nazw obok wzglę­ dów organizacyjnych decydowały skojarzenia literacko-stylistyczne. Raj- częściej reprezentowana jest tu nazwa Czarni (24). Roszą ją głównie kluby górnicze i kolejarskie oraz te, które należą do federacji Sparta, rzadziej kluby wojskowe i wiejskie. Względy stylistyczne decydowały pewnie o wyborze nazwy Błękitni (10). Sporo tych nazw wśród klubów milicyjnych i elzetesowskich. Barwy swego zrzeszenia zaznaczają w na­ zwie Zieloni (6) niektóre kluby LZS. Fantazyjny charakter ma nazwa Kolorowi (Hajnówka). Podobny typ formalny (urzeczownikowionych przymiotników) przedstawiają nazwy klubów wojskowych, które charakte­ ryzują ze względu na przynależność do poszczególnych rodzajów broni Pancerni (Rysa), Skrzydlaci (Świdwin). Charakter pamiątkowo-symboli- zujący ma przypuszczalnie nazwa Zjednoczeni (Września). Nazwy polskich klubów sportowych 115

C. NAZWY LOKALIZUJĄCE 272(353)

W doborze nazw klubowych obok przyczyn o charakterze środowisko­ wym i zawodowym decydują względy geograficzne. Pragnąc podkreślić więzi łączące zespół sportowy z miejscowością, miastem czy regionem fundatorzy nazw odwołują się do charakterystycznych elementów topo­ graficznych, przywołują na pamięć nazwy rzek, gór, jezior itp., w pobliżu których zlokalizowany jest klub. Względy dyferencjacyjne zadecydowały o częstym stosowaniu w nazwie klubu zlatynizowanej nazwy miasta czy regionu. Pośrednio umiejscawia się klub pod względem geograficznym, odsyłając do nazwy mieszkańców danego miasta czy regionu albo operując urzeczownikowionym przymiotnikiem dzierżawczym nawiązującym do nazwy miejscowości, miasta czy dzielnicy.

1) Nazwy topograficzne 78 (129) a) Nazwy rzek 42 (80) Najliczniejszą grupę (popularną i w innych kręgach nazewniczych) stanowią tu nazwy rzek przepływających w pobliżu miejscowości, w któ­ rej działa klub. I tak w nazewnictwie klubowym „eksploatowane41 są na­ stępujące nazwy rzek: Wisła (12), Odra (10), Warta (5), Pilica (4), Bzura (3), Barycz (2), Brda (2), Nida (2), Noteć (2), Prosną (2), Przemsza (2), San (2), Soła (2), Biebrza (1), Bobrza (1), Brynica (1), Czułowianłca (1), Drawa (1), Drwęca (1), Dunajec (1), Hańcza (1), Ina (1), Iwa (i), Kania (1), Krzna (1), Łyna (1), Nielga (1), Nysa (1), Obra (1), Olza (1), Poroniec (1), Raba (1), Radomłca (1), Rega (1), Sanna (1), Skawa (1), Skawinka (1), Ślęza (1), Wełna (1), Wilga (1), Wisłok (1), Wisłoka (1). t>) Nazwy gór, szczytów i wzniesień 14 (21) Wystąpią tu: Beskid (6) — B. Andrychów, B. Bielsko Biała, B. Nowy Sącz, Klub Motorowy B . Bielsko Biała; Bieszczady (2) — B. Bzeszów, B. Ustrzyki; Śnieżnik (2) — S. Międzygórze, LZS Śnieżnik (Wilanów); Beskidy (Szczyrk), Gorce (Nowy Targ), Pieniny (Szczawnica), L K S Roz­ tocze (Szczebrzeszyn), Sudety (Kamienna Góra), Babia Góra (Sucha), Chełmiec (Wałbrzych), LKS Klimczok (Bystra), Sokolica (Krościenko), Szrenica (Szklarska Poręba), Śnieżka (Karpacz). c) Nazwy jezior 11 (14) Częste są także w nazwach ośrodków wodnych i wypoczynkowych: Gopło (Kruszwica), Jeziorak (Iława), Malta (Poznań) — nazwa jeziora, toru wodnego, dzielnicy i ośrodka sportów wodnych; Mamry (Giżycko) Wigry (Suwałki), LZS Jez. Żywieckie (Zarzecze), L K S Kiekrz (także nazwa miejscowości nad jeziorem o tej nazwie); Lipno (Stęszew), por. także w nazwie Powiatowego Ośrodka Turystyki i Wypoczynku „Lipno44 poło­ żonego nad Jez. Lipno; K S Miedwie (Stargard Szczeciński), Klub Wodny 116 Jan Ożdżyński

PTTK „ Miedwie“ , także w nazwie Ośrodka Wypoczynkowego w Ziele- niewie nad jez. Miedwie. Trzy kluby nawiązują w nazwie do naszego morza: Bałtyk (Koszalin), Bałtyk (Gdynia) (obecnie w ramach MZKS (Gdynia), Bałtyk (Szczecin). d) Inne nazwy terenowe 11 (14) Wskazują one na charakterystyczne elementy (obiekty, budowle) zna­ mienne dla okolic, w których działa klub: Granica (3) — Gr. Bogatynia, Gr. Gubin, Gr. Kętrzyn; Zatoka (2): Z. Braniewo, Z. Puck; M L K S Bór (Oborniki), Chojnik (Sobieszów), por. Zamek Chojnik (schronisko P T T K ), L Z S Grań ( Nowy Targ), LZS Puszcza (Niepołomice), Stadion (Zielona Góra), Ognisko T K K F „Zaporau (Kutno), Dwojako mogą być interpreto­ wane nazwy Kmita i Przełom. L K S Kmita (Zabierzów) — nawiązuje w nazwie do Skały Kmity położonej w pobliżu Zabierzowa. Może to więc być zarówno nazwa topograficzna jak i kulturalno-pamiątkowa. LZS Przełom (Kaniów) — z mocną sekcją kajakarstwa górskiego, w nazwie swej nawiązuje być może do Przełomu Dunajca w Pieninach, jako obiektu topograficznego, choć nie wykluczone, że brano pod uwagę skojarzenia związane z abstractem „Przełom“ (typ częsty w innych kręgach nazewni- czych, np. w nazwach spółdzielni pracy).

2) Nazwy krain geograficznych i regionów 16 (32) Typ nazw szczególnie popularny wśród klubów elzetesowskich, gdzie służy oznaczeniu silniejszych jednostek organizacyjnych (wojewódzkich, regionalnych): LZS Podlasie (7) Białystok — przy Badzie Wojewódzkiej LZS, L Z T Pomorze (Bydgoszcz), L K S Pomorze (Starogard Szcz.), L Z S Po­ jezierze (Ełk), LZS Dolny Śląsk (Wrocław), L K S Krajna (Sępolno), LKS Kujawy (Bydgoszcz), L Z S Mazowsze (Warszawa), L Z S Panki (Żnin), L K S Śląsk (3) z klubami w Wiśle, Szczyrku i Bystrej, LKS Wielko­ polska (Poznań), W LK S Nadodrze (Zielona Góra). Inne federacje reprezen­ tują: Zagłębie (4) —• Z. Lublin, Z. Dąbrowa Górnicza, Z. Sosnowiec, Z. Wałbrzych; Śląsk (2) — Śląsk (Świętochłowice), Śląsk (Wrocław); Warmia (2) — W. Grajewo, W. Olsztyn, K S Lużyce (Lubań Śl.), (Nowy Targ) — przy Nowotarskich Zakładach Przemysłu Skórzanego „Podhale"; Podlasie (Biała Podlaska), Wybrzeże (Gdańsk).

3) Nazwy miast i miejscowości 73 (81) a) Nazwy zlatynizowane 39 (47)

Wzmożoną częstość użycia zlatynizowanych nazw miast, miejscowości i całych regionów w funkcji nazw klubowych uznać należy za jeden z naj- znamienniejszych rysów sportowego kręgu nazewniczego. Tendencję tę, która w wielu wypadkach przybiera postać maniery stylistycznej zaobser­ wować można wśród najstarszych nazw klubowych (por. Gracovia zał. Nazwy polskich klubów sportowych 117

1906/1907); widoczna jest też w naśladowczej formie w okresie powojen­ nym, por. Brzozovia (Brzozów), (wcześniej klub ten nosił kolejno nazwy Sokół, Górnik, Spójnia, Sparta)-, Z K S Sprotavia zał. w 1964 w oparciu o Dolnośląskie Zakłady Metalurgiczne w Szprotawie. Obok względów stylistycznych (tradycyjnie podniosłe zabarwienie uczuciowe) o popularności tej kategorii zadecydowały zapewne czynniki dyferencjacyjne (unikanie nazw identycznie brzmiących w różnych krę­ gach nazewniczych). Przez stałe łączenie tych zlatynizowanych form z na­ zwami klubów a nie miast czy miejscowości (w tym znaczeniu wyszły już dawno zużycia) zlatynizowane nazwy klubów, bez względu na to, co byśmy powiedzieli o ich emfatycznym brzmieniu stały się współcześnie nazwami jednoznacznych pojęć onomastycznych w. Nie rażą (czy mniej rażą) makaronizowane nazwy w odniesieniu do większych miast z zaświadczonym historycznym rodowodem. Można tu mówić o zaawansowanej leksykalizacji w funkcji nazw klubowych: Ca- lisia (Kalisz) (zapisywana także w tekstach łacińskich 19 20 jako Calissia, Calissium), Cracovia (Kraków), Posnania (Poznań), Jiesoma (Kzeszów), Sandecja Nowy Sącz (zapis łac. Sandecia a. błędnie Sandetia), Tarnovia (Tarnów). Trudniej mówić o leksykalizacji w wypadku takich nazw, jak: Tomasovia Tomaszów Lub. (łac. Thomasovia), Olavia (Oława), L K S Lu- kowia Łuków (łac. Lucovia), Piotrcovia Piotrków Trybunalski (zapis łac. Petr- covia, Petricovia, Petercovia), Clepardia (Kleparz). Zapisy łacińskie 21 nie dotyczą miejscowości, o której jest mowa w nazwie klubowej w wypadku nazw: Ostrovia Ostrów Wielkopolski (łac. Ostrovia — Ostrów Mazowiecka), L Z S Glogovia Głogów Małopolski (łaciński zapis dla historycznego Gło­ gowa — Glogovia). Przez analogię do wcześniej wymienionych form utworzono przy­ puszczalnie nazwy Gedania Gdańsk (zapis łac. tylko w formie Gedanum a. Gdanum), CartJmsia M K S Kartuzy (łac. Garcus, Karom). Wrażenie form sztucznych, naśladowczych, przy tym pretensjonalnie afektowanych sprawiają nie poświadczone w oryginalnych zapisach zlatynizowane nazwy mało znanych miejscowości: LZS Barcovia (Barków) pow. Gryfice Szcz., LZS Jôzefovia (Józefów Lub.), Legionowa (Legionowo), Turcovia (Turek) woj. pozn. Ustrzegli się być może dysonansów stylistycznych płynących z niezharmonizowania prozaicznej treści z podniosłą łacińską formą twórcy zlatynizowanych nazw o charakterze żartobliwym: Clavia (Świątniki Górne), por. w gwarze młodzieżowej Klawo) Dobrze! {klawy 'nadzwyczaj udany’ zabar. styl.), Ząbkowia (Ząbki) woj. bydg. LZS Panonia (Panowo) woj. szcz. Niektóre z nazw analogicznych tworzone są w sposób nieregu­

19 Por. S. Beczek, s. 193. 20 Informacje na podstawie Słownika zlatynizowanych nazw miejscowości S. Ko­ tarskiego (Warszawa 1955) oraz opracowania Pomniki dziejowe Polski T. II, Lwów 1872. 21 S. Kotarski: Słownik zlatynizowanych nazw miejscowości, Warszawa 1955. 118 Jan Ożdżyński

larny; ulegają zniekształceniom (często o charakterze kontaminacyjnym) : Andrespolia Andrychów (brak łac. zapisu), Ravia Bawicz (lac. Ravitium), Węgoria Węgorzewo (brak łac. zapisu)22. Tendencja do latynizowania obejmuje nie tylko nazwy miast i miejsco­ wości. Wśród nazw klubowych spotkać można także łacińskie nazwy ca­ łych regionów i krain geograficznych: Silesia (5) (łac. zapis także w formie Slezia), Mazovia (3) (spotykana także w łac. zapisie Masovia), Cuiavia Inowrocław (łac. Cuiavia), Kaszubią Kościerzyna (łac. zapis Kassubia), Slavia Ruda Śląska. O tym jak silny jest odruch latynizacyjny świadczą formy tworzone od nazwy rzeki czy jeziora: Sanovia Lesko (od nazwy rzeki San)', Goplania Inowrocław (przypuszcz. od nazwy jeziora, choć nie bez skojarzeń z postacią literacką Coplo \ Goplana). K a wzór poprzednich utworzono chyba także nazwę Cresovia (2) — od nazwy Kresów Wschod­ nich 23 — Cresovia (Białystok), C. Siemiatycze. Makaronizatorska maniera objęła nawet nazwy tworzone od imion znanych postaci historycznych czy literackich: Jagiellonia Białystok (od nazwy dynastii), Konradia Gdańsk (może od imienia Mickiewiczowskiego bohatera). Skłonności do latynizo­ wania odnaleźć można nawet wśród potocznych nazw zakładów pracy, np. Azotania Jaworzno (pod patronatem Zakładów Azotowych, pot. Azoty). Jako przykład nazwy mało udanej dodajmy jeszcze Dyskobolię Grodzisk Wlkp. (od dyskobola, por. gr. diskobólos). b) Rodzime nazwy miejscowości 34 (34) Typ najmniej oryginalny przedstawiają nazwy klubowe identyczne z nazwami miejscowości, dzielnicy, miasta, w których działa klub. Nazwy, w których poprzestaje się na przeniesieniu nazwy miejscowości24 (częste np. w złożonych nazwach zakładów pracy) wymagają odpowiedniego kontekstu nazewniczego, por. Ognisko T K K F „Dęblin^ w Dęblinie. Ъ tych względów liczba tego typu nazw w wersji skróconej jest ograniczona (często zastępowana przez inne typy): K S Bochnia—-Bochnia, K S Czę- stochówka -— Częstochówka, K S Świdwin; K S Bolesław albo Boleslawianka. Ze względów dyferencjacyjnych o wiele wygodniejsze jest stosowanie tego typu nazw w odniesieniu do klubów dzielnicowych i osiedlowych: K S Bo­ rek Kraków (Borek Fałęcki), Koszarawa (Żywiec), Krowodrza (Kraków), Marymont (Warszawa), Olsza (Kraków), Raków (Częstochowa), D K S Tar­ gówek (Warszawa) i in. га \yg słownika S. Kotarskiego, jw. 23 Nosił tę nazwę przed wojną jeden z klubów wileńskich. Założony przed 1910 r. klub sportowy w Tarnopolu nosił nazwę Kresy (Na podstawie Wykazu klubów galicyj­ skich z 1910 r.). 24 Nie biorą tu pod uwagę olbrzymiego zasobu nazw mało znanych lub nie znanych zespołów wiejskich typu LZS Michałowice, które w zapisach prasowych pojawiają się w postaci Michałowice. Składnik lokalizujący przejmuje tu na siebie główną wartość onomastyczną. Nazwy polskich klubów sportowych 119

4) Nazwy mieszkańców miast i regionów 77 (83)

Nazwy przedstawicieli poszczególnych miast i regionów (na zasadzie pocliodności słowotwórczej) względnie dokładnie orientują co do miejsca działalności klubu. Zaznacza się w tych formach być może przywiązanie do regionu, swoisty patriotyzm lokalny członków klubu. Pod względem formalnym wyraźnie zaznaczają się dwa typy: nazwy rodzaju męskiego i żeńskiego. Bardziej eksponowane są w nazewnictwie klubowym formy rodzaju żeńskiego. Nazwy te w świadomości użytkowników pozostają być może w związku z pojęciem drużyny —• jako najpopularniejszego okre­ ślenia zespołu walczącego na boisku. a) Nazwy żeńskie 65 (65) Żeńskie nazwy klubowe wydają się najbardziej predestynowane do wyrażania emocjonalnego związku z rodzinną miejscowością, swoistego sentymentu do stron rodzinnych. Tworzy je niemal wyłącznie formant -anka od nazw miejscowości, miast, osad i miasteczek, w których działają kluby. Ten typ słowotwórczy jest powszechnie znany w innych popular­ nych kręgach nazewniczych. Noszą takie nazwy lokale gastronomiczne, restauracje, kawiarnie, kina, wille, ośrodki wypoczynkowe, spółdzielnie pracy najróżniejszych branży. Spotkamy je w nazwach wyrobów prze­ mysłu spożywczego i odzieżowego i wielu innych. W nazewnictwie klubo­ wym można mówić jednak o szczególnej koncentracji tego rodzaju nazw. ż pełnego wykazu (65 nazw) wybierzmy parę charakterystycznych: K S Bielawianka (Bielawa) — pod patronatem Zakładów Przemysłu Ba­ wełnianego, zatrudniających w większości kobiety; K S Chojniczanka Chojnice (także w nazwie Wielobranżowej Spółdzielni Usług Rzemieślni- czych ,,Ohojniczanka“); K S Cieszynianka (także w nazwie Spółdzielni Mieszkaniowej „Cieszynianka"); K S Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska (por. w nazwie (Rzemieślniczej Spółdzielni Zaopatrzenia „Kalwarianka"); Lublinianka Lublin (przed wojną W KS Lublin, zał. 1921 r .)-,LKS Opocznianka Opoczno (także w nazwie Spółdzielni Przemysłu Ludowego i Artystycznego „Opocznianka") ; Prądniezanka Kraków (por. w nazwie Huty Szkła „Prądni- czanka" w Prądniku Czerwonym); Warszawianka Warszawa (zał. 1906 r.). Rozszerzonym formantem -owianka utworzono nazwy: Kutnowianka (Kutno), Wróblowianka (Wróble). Obok uzasadnionej historycznie formy Krościanka Krosno (*Krost-n-o) zwracają uwagę formy uproszczone Bronowianka (Bronowice) Kraków, Chelmianka (Chełmno), Krośniewianka (Krośniewice). W kilku wypadkach nazwy żeńskie utworzone formantem -anka wska­ zują na związek z większym obszarem geograficznym (regionem, krainą): Kujawy— LKS Kujawianka Strzelno (Bdg.); Ziemia Lubuska—• Lubu- szanka (Zielona Góra); Banki — Pauczanka (Żnin); Zagłębie (Dąbrow­ skie) — Zagłębianka (Piaski); Bory Tucholskie pot. Tuchola (także w na­ 120 Jan Ożdżyński zwie miejscowości) — L Z S Tucholanka (Tuchola). Na lokalizację klubu w miejscowości położonej w pobliżu rzeki wymienionej w podstawie wska­ zują: Nadnarwianka (Pułtusk), Nadwiślanka (LZS woj. krakowskie), Powiślanka Lipno (LZS , Bydg.). b) Nazwy męskie 12 (18) Nazwy rodzaju męskiego tworzy się z reguły od nazw większych jedno­ stek geograficznych (regionu, krainy); o wiele rzadziej spotyka się formacje męskie tworzone od nazw miejscowości. Przeważają nazwy z formantem -anin: Lubuszanin (Drezdenko), L. (Świebodzin) reprezentanci Ziemi Lubuskiej; Nadwiślanin (Grudziądz), N . (Kwidzyn), L Z S N . (Chełmno) — chodzi o kluby zlokalizowane na terenach wzdłuż Wisły; w wypadku skróconej formy Nadwiślan (Kra­ ków) — mamy do czynienia z bezpośrednim sąsiedztwem obiektów klu­ bowych i Wisły; Podhalanin (Wadowice) — nazwa tylko pośrednio na­ wiązuje do regionu, przywodzi na myśl raczej znaną jednostkę K B W Pod- halańczyków (stacjonującą w Wadowicach); trudniej doszukać się związku nazwy z regionem w wypadku nazwy Podhalanin (Biecz) pow. Gorlice, łatwiej w wypadku nazwy Pomorzanin (Toruń). Do jednostki szerszej niż region nawiązuje nazwa importowana od naszych południowych są­ siadów 25 Słowian (Katowice) — przeciwnie nazwa Opolanin (Opole) — utworzona została od nazwy miasta. Nazwy pochodne od nazw krain geograficznych tworzy się także for­ mantem -ak: LZS Dolnoślązak (Dolny Śląsk), Kujawiak Włocławek LKS (Kujawy), Podlasiak Białystok (Podlasie). Od nazw miast utworzono nazwy klubowe: Radomiak (Badom) oraz L Z S Rzeszowiak (Bzeszów) — ten ostatni w znaczeniu reprezentanta całego województwa. Typ współcześnie bezprzy- rostkowy reprezentuje Mazur (3): M. Gostynin, M. Karczew, M. Wydminy

5) Nazwy dzierżawcze 24 (24) Wśród nazw złożonych zdezintegrowanych obecnością nazwy właściwej często spotkać można konstrukcje, w których zespół objaśniający w po­ staci skrótowca nawiązuje do nazwy miejscowości (miasta), w której działa klub: G K S Piast Gliwice (GKS = Gliwicki Klub Sportowy). W na­ zwach o charakterze zintegrowanym (bez nazwy właściwej w rodzaju Piast (widoczna jest tendencja do wyodrębniania i akcentowania skład­ nika zespołu objaśniającego w postaci przymiotnika dzierżawczego nawią­ zującego do nazwy miejscowości: B K S Bolesławiec albo Boleslawicki K S (Bolesławiec); JK S Jarosław albo Jarosławski K S (Jarosław). W kon­ strukcjach, gdzie obydwa człony — przymiotnikowy (dzierżawczy) i rze­ czownikowy (lokalizujący) nawiązują do identycznej treści zarysowuje 26

26 Czeskim pierwowzorem tłumaczyć można m. in. skróconą postać tematu- (por. Slovan Bratysława). Nazwy polskich klubów sportowych 121

się wyraźna tendencja do snbstantywizowania dzierżawczego składnika zespołu objaśniającego: Wieluński K S (Wieluń), Zambrowski К S (Zambrów). Substantywizacji towarzyszy przenoszenie zasadniczej wartości ono- mastycznej na ów dzierżawczy składnik zespołu objaśniającego i elipsa składnika lokalizującego, dublującego zawartość informacyjną urzeczow- nikowionej nazwy. Zjawisko to wystąpi szczególnie wyraźnie wśród nazw klubów tworzonych od nazw dzielnic: Bronowicki K S Kraków (Bronowice), Dąbski K S Kraków (Dąbie), Dębnicki K S Kraków (Dębniki), Zwierzy­ niecki K S Kraków (Zwierzyniec), Rzadziej spotkamy ten typ wśród nazw zdwajających w rodzaju Bocheński K S (Bochnia), Okocimski K S (Brzesko Okocim). Proces substantywizacji najważniejszego składnika zespołu obja­ śniającego traktować można jako jeden z zabiegów dyferencjacyjnych, który ma na celu wyeliminowanie z bezpośredniego sąsiedztwa nazw iden­ tycznych dla różnych pojęć onomastycznych.

VII. PODSUMOWANIE

1. Nazewnictwo klubowe wykazuje daleko idące powiązania z wieloma współczesnymi kręgami nazewniczymi. Często mamy tu do czynienia z ty ­ pem nazw wtórnych, przeniesionych, które w sportowym kręgu reprezen­ tują drugie, a nawet trzecie ogniwo w procesie przenikania nazw z różno­ rakich zespołów nazewniczych. Powiązania z innymi kręgami mogą doty­ czyć konkretnej nazwy albo też typu znaczeniowego (por. „Tatryu w na­ zwie zakopiańskiego Biura Turystycznego, która w nazewnictwie klubowym nie jest reprezentowana, podczas gdy typ nazw nawiązujących do najbar­ dziej znanych elementów topograficznych jest tn także popularny (Bie­ szczady, Pieniny)). Stosunkowo łatwo ustalić drogi przenikania nazw w wy­ padku imion własnych (osobowych i miejscowych) wchodzących w skład nazwy właściwej zakładu pracy, który patronuje działalności klubu (K S Mirków (Jeziorna) — Zakłady Celulozowo-Papiernicze „Mirków11; K S Krzysztof (Wałbrzych) — Zakłady Porcelany Stołowej „Krzysztof“ Trudniejsze do określenia są wypadki, kiedy mamy do czynienia z równo­ ległym funkcjonowaniem jednakowo brzmiących nazw w różnych kręgach nazewniczych, np. nazwa jeziora funkcjonująca i w nazwie ośrodka wypo­ czynkowego i nazwie klubu, nazwa spółdzielni mieszkaniowej obok nazwy klubu, np. Hutnik, nazwa zespołu artystycznego, np. „Mazowsze“ obok nazwy klubu, np. L Z S Mazowsze. 2. Ustalenie wzajemnych oddziaływań poszczególnych elementów na­ zewniczych utrudnia niejednorodność chronologiczna i semantyczna na­ zewnictwa klubowego. Mamy tu do czynienia ze specyficznym konglome­ ratem nazw. Elementy symboliki narodowej przeplatają się z potocznymi, 322 Jan Ożdżyński

pospolitymi nazwami zakładów pracy. Zlatynizowane nazwy o podnio­ słym znaczeniu sąsiadują ze skrótowcami i skróceniami spotykanymi w adresach telegraficznych i sygnałach teleksowych najnowszych zakła­ dów pracy. Obok klubów o ustalonej tradycji (Cracovia Kraków, Legia Warszawa, Wisła Kraków) spotkać można formy o wyraźnie naśladowczym charakterze, typu: L Z S Wicher Kobyłka, Orzeł Przytulanka, Ołimpia Wróblin itp. Owo zróżnicowanie pozostaje w związku z nawarstwianiem się różnych chronologicznie zespołów nazewniczych. Najogólniej wyróżnić można: najstarszą warstwę nazewnictwa klubo­ wego (sprzed 1910 r.), dalej zrąb nazw ukształtowany w okresie między­ wojennym oraz zespół nazw charakterystycznych dla okresu powojen­ nego. W warstwie najstarszej dominują nazwy symbole i zlatynizowane nazwy miejscowości. W okresie międzywojennym ukształtowały się naj­ ważniejsze tendencje słowotwórcze i typy znaczeniowe spotykane obecnie. Można mówić o specyficznych rysach nazewnictwa klubowego w pierw­ szym dziesięcioleciu po I I wojnie światowej, por. niektóre skrótowce, jak CW K S, O W K S, dominowanie nazw federacyjnych typu Unią, Stal, Włókniarz, Budowlani, Ogniwo. W latach sześćdziesiątych obserwuje się po­ wrót do dawnych nazw klubowych. Dla najnowszego zasobu nazewniczego najbardziej charakterystyczne są nazwy nawiązujące do zakładów pracy (Anilana, Zastał, Siarka, Dolmel) oraz nazwy powstałe w wyniku połącze­ nia mniejszych jednostek klubowych (ROW lîybnik, OKS Katowice, MZKS Gdynia). 3. W interesującym nas kręgu nazewniczym wyodrębniliśmy charakte­ rystyczne strefy nazw uwarunkowane czynnikami semantycznymi i formal­ nymi. O ile większość przytoczonych nazw spotkać można w innych krę­ gach nazewniczych (i w tym sensie trudno mówić o ich oryginalności) to wzmożona frekwencja w obrębie poszczególnych typów znaczeniowych i strukturalnych a przede wszystkim wzajemne proporcje między nimi uważać można za specyficzną właściwość nazewnictwa klubowego. W wy­ odrębnionym przeze mnie podstawowym zrębie nazewniczym, który liczy 680 nazw (tzw. właściwych) funkcjonujących w obrębie 1403 jednostek klubowych proporcje te kształtują się następująco: Nazwy o charakterze symbolicznym stanowią 25,7% haseł nazewniczych, nazwy specjaliza­ cyjne 27,4% a nazwy lokalizacyjne 46,9%. Bardziej interesująco przed­ stawiają się dane dotyczące popularności poszczególnych typów znacze­ niowych, mierzonej liczbą klubów noszących poszczególne rodzaje nazw. Liczba klubów, które noszą nazwy o charakterze symbolicznym stanowi 43,7% materiału. Stosunkowo dużą popularnością (nie bez udziału nazw federacyjnych typu Górnik) cieszą się nazwy specjalizacyjne (31,1%). Nazwy lokalizacyjne odnajdziemy tylko w 25,2% jednostek klubowych. Biorąc pod uwagę liczbę konkretnych zastosowań nazw właściwych (z różnymi składnikami lokalizującymi) można mówić o wzmożonej kon- Nazwy polskich klubów sportowych 123

Centracji nazw — symboli, mniejszej w obrębie nazw specjalizacyjnych, najmniejszej koncentracji, a więc największym zindywidualizowaniu i bo­ gactwie wśród nazw lokalizujących, które nawiązują do konkretnej miej­ scowości, rzeki, jeziora czy innego elementu terenowego. Jest to jednak bogactwo względne —• nie uwzględnia bowiem walorów stylistycznych nazw — symboli. 4. W obrębie poszczególnych stref znaczeniowych można mówić 0 wzmożonej frekwencji zarówno poszczególnych nazw jak i typów morfo­ logicznych. I tak szczególną popularnością cieszą się nazwy dwu- i jedno- sylabowe: Start, Unią, Orzeł, Orlean, Iskra, Pogoń, Neptun, Piast, Gwardia—• wśród nazw symboli; Górnik, Kolejarz, Włókniarz, Budowlani, Stal — wśród nazw specjalizacyjnych; Wisła, Odra, Podlasie, Zagłębie, Śląsk — wśród nazw lokalizacyjnych. Za szczególnie charakterystyczną dla nazewnictwa klubowego uznaliśmy wzmożoną produktywność w zakresie dwóch kategorii: zlatynizowanych nazw miast, regionów i miejscowości (Resovia, Gedania, Guiavia) oraz nazw żeńskich tworzonych formantem -anka (Żyrardowianka, Pauczanka). 5. W wyodrębnionych grupach znaczeniowych nazwy klubowe sygna­ lizują wzajemną łączność środkami strukturalnymi, tożsamością budowy słowotwórczej oraz liczby i rodzaju gramatycznego. W przeciwieństwie do takich kręgów nazewniczych jak np. nazwy muzycznych zespołów młodzieżowych (typ Waganci, Bizony) czy potoczne nazwy papierosów (typ Giewonty), w których przeważają nazwy męsko- osobowe lub rzeczowe w liczbie mnogiej — nazewnictwo klubowe operuje przede wszystkim nazwami syngularnymi. Dominowanie nazw syngular- nych pozwala przypuszczać, że operacjom nazwotwórczym towarzyszył żywo odczuwany związek nazwy z klubem jako odrębną jednostką organi­ zacyjną. W ten sposób nazewnictwo klubowe zbliża się najbardziej do typu nazw oznaczających pojedyncze obiekty. Grupa nazw, w których akcentuje się mnogość czy kolektywność zespołu jest w interesującym nas kręgu nieliczna. Funkcjonuje jedynie w grupie urzeczownikowionych przymiotników nawiązujących do barw klubowych (Czarni, Błękitni) 1 charakteryzujących ze względu na przynależność członków klubu do rodzaju broni (Skrzydlaei, Pancerni). W pojedynczych wypadkach wy­ stąpią nazwy rzeczownikowe personifikujące przez użycie w 1. mn., np. Orlęta, lub wtórnie personifikujące, jak w nazwie Zgrzeblarki — od nazwy podstawowego wytworu zakładu pracy, przy którym działa klub (Lubuska Fabryka Zgrzeblarek Bawełnianych w Zielonej Górze). №e- zwykle popularne w nazewnictwie młodzieżowym nazwy niemęskoosobowe typu Janosiki, Harnasie, Pelikany zajmują miejsce na peryferiach ściśle klubowego nazewnictwa sportowego. Dotyczą raczej grup o przewadze więzi towarzyskich, uprawiających sport i turystykę dla przyjemności (częste w nazwach ognisk TKKFu). 124 Jan Ożdżyński

6. Odrębności nazewnictwa klubowego można doszukiwać się we wzmo­ żonej frekwencji nazw syngularnych rodzaju żeńskiego. Odnajdziemy je wśród nazw łacińskiego pochodzenia przystosowanych do naszego systemu morfologicznego (Avia, Admira, Victoria, Juvenia), stanowią obszerną grupę zlatynizowanych nazw miejscowości i krajów (Piotrcovia, Polonia), częste są w nazwach dawnych formacji wojskowych (Gwardia, Legia). Tworzą najliczniejszą grupę wśród rodzimych nazw lokalizujących ( Wisła, Odra). Eeprezentują niezwykle produktywny typ nazw przedstawicielek miast i regionów, tworzony formantem -anlca (Bieżanowianka, Opolanka). O szczególnej popularności nazw żeńskich, obok tendencji ogólniejszych (por. częstość tego typu w innych współczesnych kręgach nazewniczych, np. w nazwach restauracji, kawiarni oraz spółdzielni pracy), decydują być może skojarzenia formalno-językowe z drużyną — jako żeńską nazwą zespołu walczącego na boisku. Skojarzenia takie odgrywają przypuszczal­ nie niepoślednią rolę także w innych kręgach nazewniczych (por. papie­ rosy 1. mn. rodź. niemęskoosob. — „Sporty“ 1. mn. niemęskoosob., spół­ dzielnia (pracy) r. ż. — Opocznianka — rodź. ż. i in.). 7. Z osobliwości morfologicznych warto zwrócić uwagę na przystoso­ wywanie do odmiany rzeczownikowej nazw klubów z pochodzenia cza­ sownikowych typu poleceniowego (Naprzód, Czuwaj), na uproszczenia tematu w nazwach Nadwiślan, Słowian (przypuszcz. na wzór I). 1. mn.) a także zestawieniowy charakter nazw właściwych typu Cztery Wiatry (Yacht Club Świnoujście), L Z S Złote Koło, Biały Orzeł. 8. O specyfice nazewnictwa klubowego decydują w dużym stopniu uwarunkowania frazeologiczno-składniowe. Nie spotykaną w innych krę­ gach nazewniczych koncentrację właściwą niektórym nazwom klubowym, zwłaszcza federacyjnym, nie sposób wyjaśnić bez odwołania się do szer­ szych struktur nazewniczych. Fakt, że jedna nazwa właściwa może obsłu­ giwać kilkanaście a nawet kilkadziesiąt jednostek klubowych jest możliwy tylko dlatego, że nazwa właściwa pojawia się z reguły ze składnikiem lokalizującym (Górnik Zabrze) i dopiero w zespoleniu z nim spełnia wa­ runki nazwy w ścisłym tego słowa znaczeniu jednostkowej. Odrębnego potraktowania wymaga zagadnienie funkcjonowania bardziej rozbudo­ wanych struktur nazewniczych oraz przekształceń formalno-znaczenio- wych w obrębie nazw złożonych. Krystyna Pisarkowa

ZAPOMNIANE KONSTRUKCJE: NA IMIĘ, IMIENIEM

Mało się pisze o rozwoju polskiej interpunkcjib Dzieje się tak może po trosze dlatego, że jest on ściśle związany z rozwojem składni, także szczegółowo nie opisanym. Dopóki nie istniały ustalone zwyczaje inter­ punkcyjne, a nawet kiedy istniały, lecz jeszcze nie w postaci powszech­ nych norm, sankcjonujących role poszczególnych znaków, istota inter­ punkcyjnego rozczłonkowania tekstu spoczywała w większym, niż to się dziś dzieje, stopniu na składni. Na przykład stosunek składniowy, który dziś wyrażamy dwukropkiem (w mowie intonacją i pauzą) lub spójnikiem czyli, przysłówkiem miano­ wicie i skostniałym nibyzdaniem to jest, a który Z. Klemensiewicz nazy­ wał włącznym, utożsamiającym1 2, wyrażano w staropolszczyźnie bez po­ mocy dwukropka3 4 nieruchomym składniowo zwrotem przyimkowym na imię:

Krogulee u Dobka moj był na imię ćwik Słstp. Jako prawie wiemy i świadczymy, eż Mściwojów cum uxore clara dzierży siłą mocą, to co ze działem i losem się dostało Świętochnie zenie Andree na imię dom, siedlisko i ogród ZK XV 18 *. Abyście go nijednę stronę nie czynili przez wiedzenia panów wojewod a na imię Krakowskiego i Sandomirskiego Słstp. Chcąc aby poddany królestwa naszego a na imię polskiego jeden drugiego nie urażał (...) Słstp. Kajfasz ze wszytkimi biskupy na imię s temi z Jozefem, z Annaszem SłStp.

1 Kzadkim wyjątkiem jest rozprawa S. Furmanika, O interpunkcji w drukach staropolskich. Pam.Lit. XLVI, z. 3—4, s. 426—68. 2 Z. Klemensiewicz, Zarys składni polskiej, 1961, s. 25 i 60—61. 3 Zdaniem Furmanika dwukropka używa się w tekstach staropolskich na końcu zdania, tam, gdzie dziś kropki, średnika łub przecinka, czasem także wykrzyknika. Op. cit., s. 427. 4 Przykłady czerpię z magazynu Pracowni Składni Języka Polskiego IBL PAN w Krakowie i z publikacji tejże Pracowni: Zapomniane konstrukcje składni staropolskiej, wyb. przykładów 1966 (dokumentacja dla wieku XIV—XV), Zapomniane konstrukcje składni średniopolskiej (XVI wiek), 1971, Zapom niane ... (XVII wiek) 1972, skrót ZK. 126 Krystyna Pisarkowa

Składniowa osobliwość zwrotu polega na tym, że nie tylko sam jest niezależny wobec kontekstu, ale też nie podporządkowuje sobie otaczają­ cych go wyrażeń. Bez względu na to, czy człon poprzedzający jest przy­ padkiem niezależnym:

Po walkach miasta onego powstał hył zacny człowiek na imię Leptynes, który к temu pospólstwo wiódł Orzech PDP 101; dnia 31 marca zabił się z rusznice mieszczanin krakowski chcęcy na imię Jan Kur- kowski ZK XVI 40. Boku 1583 na schodzeniu dnia ostatniego decemhris na Kaźmierzu w łaźni u pana Błażeja był luzdr na imię Jan Kron 22. Bo i Sokrates sam wyznawa, iż wszytki tajemnice, które widział około tej niebieskiej miłości białogłowa mu je na imię Diotyma objawiła Górn Dworz 294. Delńocraticus (...) miał trzech synów, dwaj byli nader grzeczni i dowcipni, trzeci na imię Galesius, jako odrodek jaki, gruby, tępy, nikczemny ZKXVII, czy zależnym, forma członu następującego, czyli włączonego (wyjaśnia­ jącego, utożsamiającego) zgadza się z poprzedzającym. Np. w bierniku:

Jako Niemiec jeden w Kzymie, potkawszy preceptora swego późno w wieczór na imię Filipa Baroalda rzekł mh: Górn Dworz 135—6.

Wyrażenie na imię, chociaż przyimkowe, jest składniowo neutralne. Trzeba je traktować jako przerywnik interpunkcyjny, bardzo bliski dwu­ kropkowi, a tym różny od współczesnych wyrażeń pod tytułem, pod nazwą, że inaczej niż one, nie unieruchamia elementu cytowanego. Współczesne konstrukcje typu Widzę tu Tcsiążłcę pod tytułem Lalka, zachwycam się filmem pod tytułem Lalka unieruchomią ją przytoczoną nazwę i nie dopuszcza się składni *widzę książkę pod tytułem Lalkę, zachwycam się książką pt. Lalką. Zapomniana konstrukcja z na imię zostawia nie naruszoną składnię zgody, choć tkwi między otaczającymi ją członami szeregu. Obojętność członu wprowadzonego przez wyrażenie syntaktyczno-interpunktujące wo­ bec tego wyrażenia nie wyklucza podatności na składnię rządu w stosunku do poprzedzającego je kontekstu syntaktycznego :

K ościół panu bogu na imię świętej Magdaleny (...) zbudowaliśmy SkŻ 16. Widząc dowcipne dziecię rodzice oddali do arcybiskupa magdeburskiego na wycho­ wanie na imię Albertusowi SkŻ 2.

Besztki tej konstrukcji, wymierającej i wypieranej przez inne, błąkają się jeszcze w tekstach X V I I wieku. Niektóre z tych rzadkich przykładów dowodzą swoją budową, że przestajemy tu mieć do czynienia z pierwotną funkcją dwukropka. Wyrażenie, które ją pełniło, wysuwa się bowiem poza oba człony utożsamiane:

W tej wiosce pierwszym był Teofil, któremu Pan Bóg dał córkę Cecylią na imię ZK XVII. Zapomniane konstrukcje: na imię, imieniem 127

Aleó też potrzeba i tego czeladnika (Piotra na imię) Sali mistrza dla układania na wozach ZK XVII. W Słowniku warszawskim pod hasłem imię wystąpi wprawdzie jeszcze przykład z Mickiewicza: Jedną miał córeczkę, na imię Lalę — ale już z uwagą kwalifikującą: „częściej: imieniem11 s. Konstrukcja narzędnikowa rywalizuje z przyimkową od średnio­ wiecza. Pierwotnie rzadsza:

jakom ja nie zbił kmiecia twego imieniem Wojciecha ZK XV pojął sobie żonę s swego pokolenia imieniem Annę BZ Tob I, 9, w X V I wieku rozmnożona, przeżyła podobną, lecz dłuższą historię. Słu­ żyła jako spójka wprowadzająca element utożsamiający, sama obojętna składniowo. Bez względu na jej obecność człony utożsamiane pozostawały we wzajemnej zgodzie składniowej: z mianownikiem:

Druga rzeka z tychże gór ciecze imieniem Koban Miech GIS ar 1535, 28 Ż y d bogaty w tureckim państwie imieniem Frenk (...) został przekonanym, że Mesyjasz przepowiedziany przez proroków już przyszedł Kit 0 10,

z dopełniaczem:

opuściwszy króla z kwapienim bieżał do swej siostry imieniem Fudazy ZK XVI 40 Jezus z dwiemanascie sług byli ludzie dobrzy prócz jednego łotra a zdrajcę jim ie - niem Judasza Z К XVI 40 z biernikiem:

uźrzał człowieka niektórego imieniem Marchołta March, Sinatus pojął żonę imieniem Kammę, białogłowę ZK XVI 40 W tenże regestr inni kładą Enneasza, Silyiusza, Kardynała i Biskupa Warmińskiego a potym Papieża pod imieniem Piusa Wtorego Nies 12 Żyje ta konstrukcja jeszcze w X X wieku, skoro S JP odnajduje ją i umieszcza s. v. imię z dokumentacją z Tygodnika Ilustrowanego 8 (1904): Dw orka pewna przedziwnej urody, Halszka imieniem, którą książę Bogusław Ra­ dziwiłł mocno miłował (...), ale o jej obumieraniu świadczy wymownie wysunięcie poza oba człony utożsamiane. Karzędnik imieniem w funkcji dwukropka ustępuje, choć broni się jeszcze w X V II I wieku swoim synonimem : nazwiskiem:

Król Imć stanąwszy w Krakowie zaraz pytał się, jeżli żyje Profesor Akademii Krakowskiej, nazwiskiem Dąbrowski, pełen świętobli wości? RubJ 151. 5 5 W słowniku Mickiewiczowskim wśród 5 znalezionych przykładów (około lata Pańskiego 1400, panowało w Nowogródku (...) możne i potężne książę na imię Koryat; liczne plemiona Słowiańskie (...) podlegały jednemu królikowi Słowianinowi, na imię Henrykowi), znajduje się jeden już znieruchomiały: Przeciwny Panu Michałowi obóz w duszy skupiał się około innego mężczyzny, na imię Boderyk; i poza przykładem cytowa­ nym w SW jeden mylny (czyż kłócą się bracia o to, iż jednemu na imię Władysław, drugiemu Witowi?) 128 Krystyna Pisarkowa

Skuba nazwiskiem, prostego gminu człowiek ciężką sąsiadów swych stratą wzru­ szony, przeciwko pospolitemu nieprzyjacielowi, taki fortel wymyślił Nies I 2. Ale i jego losy są przesądzone. Archaiczna konstrukcja z narzędnikiem nazwiskiem,, imieniem ginie. Jej zdeformowana resztka zachowuje się w znieruchomiałych wyrażeniach mianownikowych: Znałem lekarza na­ zwiskiem Zieliński, a jej właściwą rolę przejmuje pokrewny etymologicz­ nie, lecz na innej zasadzie składniowej w kontekście osadzony przysłówek mianowicie. Ja k nowa jest ta funkcja przysłówka mianowicie, świadczy brak dostatecznej dokumentacji w starszych słownikach: brak jej w U n­ dent, pojawia się dopiero w SW i to jako trzecie z wyróżnionych znaczeń. Słownik Mickiewiczowski notuje poza podstawowymi znaczeniami ('szcze­ gólnie, najbardziej, przede wszystkim, zwłaszcza’ 44 razy) także „funkcję spójnika włącznego“ , w zdaniu pojedynczym 18 razy, ale przykłady ilu­ strujące odbiegają nieco od współczesnych 6. Innym dowodem świeżości włączającej funkcji mianowicie może byó ustęp artykułu Powstanie nie­ których wyrazów polskich, drukowanego w Języku Polskim w 1916 roku: „Nowatorstwo językowe zwróciło się także ku niewinnym przysłówkom. Mianowicie jako przysłówek urobiony od przymiotnika mianowity było dawniej mało używane. Mianowicie znaczyło pierwotnie tyle, co po nazwi­ sku, a więc mówiło się znać kogo mianowicie. Obok tego używało się także w znaczeniu niemieckiego namentlich, a więc w znaczeniu szczególnie, zwłaszcza, przede wszystkim. Przysłówek ten zaczął się rozpowszechniać w naszym języku około połowy przeszłego wieku (...) Zwalczali go ludzie inteligentni i szkoła. Ta niechęć utrwaliła się w starszym pokoleniu, które go dotąd przeważnie nie uznaje. (...)Z n a m młodego autora (...) którego książki roją się od mianowicie (...) można by większą część jego miano­ wicie skreślić bez żadnej ujmy dla tekstu“ 7. Wrażenie takie pochodzi stąd, że w języku pisanym właśnie dwukropek przejmuje część funkcji omawianych form.

* Np. przyszlij mi kołdrę (...) i kilka sztuk bielizny pozostałej, bo muszę ją tu na nowo kupować (mianowicie gatki) L 355. 7 A. Danysz, JPol 3, s. 154—161 (159—160). Zapomniane konstrukcje: na imię, imieniem 129

SKRÓTY I ŹRÓDŁA

Źródła z XIY i XV w. wg skrótów i wydań używanych w publikacji Z ap om n ian e konstrukcje składni staropolskiej 1966, źródła i skróty wydań tekstów z XVI w. wg Z a ­ pomnianych konstrukcji składni średniopolskiej (wiek XVI) 1971, skróty i źródła z XVII wg Zapomnianych konstrukcji składni średniopolskiej (wiek XVII) 1972.

KitO —- Jędrzej Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III, wyd. III 1970, BN 88 seria I. Nies — Korona Polska przy złotej wolności starożytnemi Wszystkich Katedr, Prowincyi, i Rycerstwa Klejnotami ... ozdobiona ... podana przez X . Kaspra Niesieckiego, Lwów 1728; RubJ — Janina Jakub, Rubinowski, Zwycięskich Tryumfów, dziełami i Heroicznym Męstwem Jana III Króla Polskiego na Marsowym Polu (...), Lwów 1757.

9 — Rocznik Naukowo-Dydaktyczny

Anna Pospiszylowa

UWAGI O WYPOWIEDZENIACH Z ELIPSĄ OSOBOWEJ FORMY CZASOWNIKA BYĆ W DIALEKTACH POLSKICH

Najprostszą, bardzo rozpowszechnioną i często stosowaną formę bez- orzeczeniowych konstrukcji syntaktycznych stanowią tzw. zd a n ia no­ m inalne c z y ste czyli wypowiedzenia z nie wyrażonym czasownikiem być, który może funkcjonować bądź jako łącznik, bądź jako samodzielne orzeczenie h Wypowiedzenia bezspójkowe, a także z eliptycznym być mają­ cym znaczenie egzystencjalne nie są wyłącznie właściwością języka pol­ skiego, lecz występują we wszystkich językach indoeuropejskich, jedynie ich żywotność i zakres stosowania są różne 1 2. W ogólnopolskim języku mówionym wypowiedzenia z elipsą czasownika być wykazują stosunkowo dużą żywotność 3, podobnie jest w dialektach 1 Problem funkcji łącznika i zdań nominalnych czystych omawiają m. in.: B. Del- brück, Vergleichende Syntax der indogermanisćhen Sprachen, III Teil, Strassburg 1901 12—14, 117-121; A. Meillet, Wstąp do językoznawstwa indoeuropejskiego, Warszawa 1958, s. 298; J. Yendryes, Ję z y k , Warszawa 1956, s. 121; F. Trâvnicek, Neslovesne vëty v ëestine B il I I Vêty nominalni, Brno 1931, s. 77—80; J. Zubaty, Srovnavci sTcladba jazykuv indoevropskych. Vestnik Ćeske Akademie Cisafe Frantiska Josefa, rocnik X (1901), s. 507—532, tu s. 525—526; K. Lugebil, Zur Frage iiber zweiteilige und einkeitliche Satze. Archiv für slavische Philologie t. VIII, Berlin 1885, s. 36—38; E. Benveniste; La phrase nominale. Bulletin de la Soiete de Linguistique de Paris XLVI (1950), s. 26—34; J. Chmielewski, Uwagi o znaczeniu języków nieindoeuropejslcićh dla nauk o języku I. Rozprawy Komisji Językowej t. I, Łódź 1954, s. 26—27; tego autora: Zdania tzw. no­ minalne i konstrukcje spójkowe w świetle analizy językoznawczej i semantyczno-logicznej, Rozprawy Komisji Językowej t. II. Łódź 1955, s. 51—71. J. Safarewioz, W spraivie składniowej funkcji łącznika. JPol XXXIII (1953), s. 94—98. 2 W niektórych językach (np. w języku rosyjskim, białoruskim i ukraińskim) stały się normą (por. np. V. Jagic, Beitrage zur slavischen Syntax. Denkschriften der Kaiserli- schen Akademie der Wissenschaften Philosophisch-historische Classe, t. 46 T. 1900), w innych jak w niemieckim Ograniczyły się do skostniałych zwrotów (por. ЭД. Rognia, Orundlegung und Grundprobleme der Syntax. Heidelberg 1954, s. 29—30), jeszcze w in­ nych wykazują aktualnie większą lub mniejszą żywotność (np. nikłą w języku serbsko- chorwackim, a znacznie większą w języku czeskim), por. J. Vendryes, op. cit., s. 120-121. 3 Konstrukcje te nieobce są też językowi pisanemu. Niniejszy artykuł opracowałam na podstawie mej pracy doktorskiej pt. Wypowiedzenia niewerbalne w języku polskim i ich stosowanie w różnych odmianach języka ; analiza materiału dokonana w tej pracy wskazuje, iż wypowiedzenia z elipsą czasownika być stanowią w stosunku do wszystkich

»• 132 Anna Pospiszylowa polskich. Analiza materiału wynotowanego z tekstów gwarowych ukazuje pewne zależności między budową odmian strukturalnych interesujących nas wypowiedzeń a częstotliwością ich występowania oraz pewne uwarun­ kowania natury semantyczno-logicznej i stylistycznej; bezczasowniko- wość tych konstrukcji bowiem nie tylko ogranicza do pewnego stopnia zakres ich stosowania, ale poniekąd implikuje także ich swoistą seman­ tykę * 14 *6. Ponieważ pominięcie czasownika być jest w zasadzie możliwe tylko w wypowiedzeniach wyrażających czas teraźniejszy, konstrukcje elip­ tyczne rozpatrują w opozycji do odpowiednich struktur z prezentywnymi formami czasownika być. 1. ODMIANY STRUKTURALNE Orzecznik może być wyrażony 1) rzeczownikiem, 2) przymiotnikiem lub innym wyrazem o charakterze przymiotnikowym (zaimkiem przy- miotnym, liczebnikiem porządkowym, imiesłowem przymiotnym), 3) przy­ słówkiem, zaimkiem przysłownym i liczebnikiem nieokreślonym. Stosowanie elipsy uwarunkowane jest przede wszystkim względami po­ prawności gramatycznej wypowiedzenia i jego jasności logicznej. Cza­ sownik być ulega elipsie najczęściej w trzeciej osobie obu liczb w czasie teraźniejszym, chociaż jeżeli kontekst warunkuje jednoznaczność wypo­ wiedzenia, możliwa jest również elipsa czasownika w czasie przyszłym lub przeszłym, np.: łopcy, ke mńe dio^Cârnego stavu piwoprovagiôe, dubel- tufM vasel 88, 57 s; Kuadli jedno (drzewo — dop. A . P.) na druge cy Myve, cy ńe. 123, 106. Może też zostać pominięty łącznik w pierwszej lub drugiej osobie przy podmiocie zaimkowym i orzeczniku przymiotnikowym lub rzeczowniko­ wym; jednak ruchoma końcówka czasownika na ogół pozostaje, łącząc typów wypowiedzeń bez osobowej formy czasownika około 69% w literaturze naukowej, 57% w literaturze popularnonaukowej, 43% w literaturze publicystyczno-reportażowej oraz około 50% w literaturze pięknej okresu od XVI do XIX w. i 31% w literaturze współczesnej, a ca 49% w tekstach gwarowych. Niższa od przeciętnej frekwencja tych struktur świadczy o tym, iż dana odmiana języka literackiego w większym stopniu wykorzystuje inne, nowsze, a tym samym bardziej ekspresywne niewerbalne struktury syntaktyczne. 1 Warunki natury formalnogramatycznej umożliwiające stosowanie wypowiedzeń sezspójkowych omawiają podręczniki dotyczące składni, por. np. A. Małecki, Gram a­ tyka języka polskiego mniejsza dla użytku gimnazjów i szkól realnych ułożona. Lwów 1869, s. 172—173; A. Krasnowolski, Systematyczna składnia języka polskiego. Kraków 1909, s. 33; J. Łoś, Sk ła d n ia [w:] T. Benni, J. Łoś, K. Nitsch, J. Rozwadowski, H. Uła- szyn, Gramatyka języka polskiego, Kraków 1923, s. 374. Z. Klemensiewicz, T. Lehr- Spławiński, S. Urbańczyk, Gramatyka historyczna języka polskiego. Warszawa 1955, s. 400; Z. Klemensiewicz, Składnia opisowa współczesnej polszczyzny kulturalnej, Kraków 1937, s. 104. 6 Cyfra pierwsza oznacza stronę, druga numer tekstu w Wyborze polskich tekstów gwarowych K. Nitscha, Warszawa 1960. Uwagi o wypowiedzeniach z elipsą osob. formy czas. być... 133 się z podmiotem lub innym wyrazem, a rzadkie przykłady opuszczenia nawet końcówki znajdują w danym kontekście uzasadnienie stylistyczne bądź znaczeniowe. Na specjalną uwagę zasługują konstrukcje z wyrazem to, który może pełnić różne funkcje6: 1) W strukturach z orzecznikiem rzeczownikowym może po prostu zastępować łącznik (§iń dńa śe suyśy, ze bugoze to Ьодоёе. 189, 210. 2) Może pełnić rolę bardzo ogólnego i formalnego podmiotu zna­ nego dokładniej z konsytuacji lub nawiązującego do poprzedzającego tekstu, będąc jednocześnie ekwiwalentem łącznika, oraz wskazując two­ rzywo podmiotowe, zachowywać funkcję zaimka deiktycznego, np.: ale iek tu s|m ąm jr/ić a l*o_t4m ńeboraku co leży na progu zabacećf! toć to i g%e%\ 279, 346; dyijto 4 głos Sabałuf i Sabalowi śpyfka. 84, 52; (...) to cbz_uón_ta znał Uio nabozèjstfe?, lie to pśeće fi e^ jego Sec, .) 85, 54. To w roli podmiotu gramatycznego może też wystąpić przed orzeczni­ kiem przymiotnikowym i przysłówkowym : (...) i uvazuł dżeyo, kture so kożańe grube na nos (...) i vźon otkopał do kożańi i zobacył ze to zdatne, (...) 273/274, 336; (...) i śmać śe ńe guogi /o j to ńe po nasèmu, ba p^uo rusku. 99, 68; To prav%ive, cytou muj sfager. 162,172. Podmiot właściwy może czasem być wyrażony zdaniem podrzędnym: Choć to bodaj niedobrze, kiedy się białka po kryjomu przed swym chłopem z drugim zadaw a,(...) 295,367. Obok konstrukcji z to spotykamy analogiczne struktury bez tego wy­ razu (lub takie, w których to pełni tylko funkcję partykuły wzmacniają­ cej: Godajom, że tero to każdy gospodoz bogoć: (...) 188, 210), np.: Jak śe vyjme )dèp s-peca, to-go śe uomyvâ vodom, bo gSy% %leba ńe uomyć. 131,119b; Vji?a, Se ńe pSełyfki, 262, 315; Latovym casym iag mo źymoki placki peće na uobot, trośke soli eauo jego uomasta. 41, 7 ;(...)p a d a u sobe: „dobre, ké jau już tela za ńa dostaną14. 64, 31. W zakresie orzecznika rzeczownikowego w wypowiedzeniach bezspój- kowych zdecydowanie górują formacje z ta (w wypowiedzeniach z orzeczni­ kiem przymiotnikowym i przysłówkowym stanowią one nikły procent) nad strukturami bez to, użycie ich jest prawie trzykrotnie częstsze (sto­ sunek 83:30). Stan taki można tłumaczyć tym, iż konstrukcje z to są for­ malnie bliższe zdaniom „pełnym", spójkowym, mają zawsze podmiot gra­ matyczny oraz formalny ekwiwalent rzeczywistego łącznika, dzięki czemu opozycja dwu głównych członów zdania jest wystarczająco uwydatniona; wypowiedzenia z to odznaczają się ponadto pewną siłą ekspresji. Warto za­ znaczyć, iż wyraz to pojawia się nierzadko nawet w zdaniach spójkowych obok łącznika (45 struktur tego typu na 88 wypowiedzeń spójkowych, 6

6 Z. Klemensiewicz, Zarys składni polskiej, Warszawa 1957, s. 14 i 104; N. Iwa- nowa-Perczyńeka, O funkcjach składniowych nieodmiennego wyrazu to w języku polskim . Prace Filologiczne t. VIII cz. 3, Warszawa 1964, s. 295—302. 134 Anna Pospiszylowa

schodząc tam do roli partykuły wzmacniającej lub podmiotu gramatycz­ nego. W wypowiedzeniach bezspójkowych orzecznik rzeczownikowy ma z regnły formę mianownika, tylko wyjątkowo (2 przykłady) pojawi się narzędnik, przypadek właściwy konstrukcjom z łącznikiem: Mech kucha- fym. 66, 16; S e buuo żodni /murki na zo/o§e, znakam to, źe nazajutś mńaua bić pogoda. 329, 411. Wykorzystywanie orzecznika o charakterze przymiotnikowym przed­ stawia się następująco: na ogólną liczbę 182 tych formacji 105 (ca 60,0%) posiada orzecznik wyrażony przymiotnikiem, 29 (15%) ma orzecznik zaimkowy, 33 (18%) — imiesłowowy, resztę stanowią orzeczniki wyrażone liczebnikiem porządkowym lub wyrażeniem porównawczym (np.: Mûm iyno geśyńć kur, a kokvet jedynosty, (...) 196,222; Ćelak ielgy ta kuń—■ xyba bycek. 268, 323). W tej odmianie strukturalnej wyraźna jest tendencja do pomijania łącznika przed orzecznikiem zaimkowym, a szczególnie dzierżawczym i pytającym.: „Państwo majo kilkoro dźeci?“ (...) „Momy, ale ten naj- młodsy to ńe nas; (...) 287, 355; Со х^игУ podyńge, to już iei%. 188,209; „a uostàf to! tfoiy to? 145, 138; Jeke lnu gatunki? 281,350; — ale Uuna mu iesce ńe -ulźi, gadaią, uoć taka. 112, 89. Orzecznik wyrażony przymiotnikiem występuje najczęściej w wypowie­ dzeniach zależnych (łącznie 56 konstrukcji na 105) przyczynowych (za­ czynających się od spójnika bo lub że), warunkowych i dopełnieniowych: „ S i mogę pana pryjąć na noc, bo chałupka mała i ćasna, ( ...) “ 286, 355; Oné na — to tag berą té §ecka, ze to uadne, (...) 131,119b; Tu jak silny gećalc, tu ńe może stśymJać^śe tylko ige i i?e nańkoło, (...) 321, 401; (...) co ja się przekonam, cy babka esce rzyśwa: 289, 357. Ten -/lop z Vydfy yidźał, cuo to peklo uokruopńe duże i podźeluone p opfecnémy rovaemy na dużo cêêéi, (...) 153, 156. W wypowiedzeniach strony biernej elipsie ulega łącznik przed imiesło­ wami biernymi dokonanymi (aspekt niedokonany reprezentują tylko dwa imiesłowy: chrzczony, święcone-. (...) kartka je, co óno esce ńe chrcone. 287,355; (...)b o juz^na pole d'iabeu ńe ige, bo pole śf'Ąneone. 122, 102), wy stępującymi zarówno w stronie biernej rezultatywno-stanowej jak i czynnościowej 7, np.: Zima, dóm spalóni, pęcaki spalone, bo (...) 307, 387; muost zrobiony v r of lii i (...) 468,367; Zauuvozyl, ze vokno vybîte jedno. 73,40; (o zbożu): F snopki poźuzane i do domu prśiźeźune. 325,404. Osobowa forma czasownika być, która w stronie biernej czynnościowej

7 Terminy wzięte z pracy J. Puzyniny, Nazwy czynności we współczesnym języku polskim (słowotwórstwo, semantyka, składnia). Warszawa 1959, s. 100. Zob. też: T. Bra- jerski, Konstrukcje typu „Tam pierwszy rodzic Adam stworzony“. JPol LI (1971) s. 166—177. Uwagi o wypowiedzeniach z elipsy osob. formy czas. być... 135 jest użyta w znaczeniu łącznika zostać nie ulega jednak na ogół elipsie (por. np. tekst 454 na s. 358). Wykładnikiem funkcji predykatywnej wyrazów o charakterze przy­ miotnikowym jest poniekąd 8 ich pozycja po podmiocie, przykłady szyku odwrotnego, są nieliczne (12 na 105 konstrukcji), a reprezentują je bądź struktury z zaimkami pytającymi, bądź wypowiedzenia zależne poprze­ dzające zdanie główne. Orzecznik przysłówkowy występuje przy podmiocie gramatycznym to lub wszystko oraz przy podmiocie bezokolicznikowym, lecz wtedy orzecznik może być wyrażony tylko przysłówkami, które za E . Lotką można by nazwać k w a lifik u ją c y m i9 (np. dobrze, źle itp.), oceniają bowiem, kwa­ lifikują treść bezokoliczników występujących w roli podmiotu: Lepi s %auupy ńe vyźreć. 193, 217; (...) a tu mruz_vźon strasny, ze ćesko palica na dvur vysafyié. 173, 189. Gdy orzecznik wyrażony jest liczebnikiem nie­ określonym lub przysłówkiem o charakterze liczebnikowym (np. pełno), podmiot występuje w dopełniaczu: Tero u uody wszyndy duość. 211, 246; Smiyn peuno. 157,164; Teraz i złodziejów coraz mnij (...) 134, 122. O tym, iż ów liczebnik pełni tu rolę predykatywną, rozstrzyga kryterium logiczne, a wskaźnikiem pomocniczym jest również szyk, mianowicie pozycja po rzeczowniku. Drugą grupę struktur z orzecznikiem przysłówkowym stanowią wy­ powiedzenia jednoczłonowe określające stosunki przestrzenne, warunki atmosferyczne, stany fizjologiczne i psychiczne osób oraz różne warunki życiowe10: dakos^ty, dece, nląjk^ońu ieźgis, lie pśeće Và tobe ÏÏyz ob- dalno zF^śodła n^ajsem? 88, 57; Ii żym śe pytou, iagjlaleko do linovro- euava. 244, 290; (...) a tu esee zimno, bo to w zimę było, 289, 357; ( ...) io ćisne te dżwi, bo mi ciysko. 94,63; (...) a muvhlÿ, ze iam zimno v nogi 245, 291; Fśisoi nażekaiu, a ti mûviis, ze ći dobze. 256, 306; Do domu ńe pilno, ńe posły a (...) 163, 174.

8 Pozycja przymiotnika może być w analizowanych konstrukcjach tylko pomocni­ czym wskaźnikiem jego funkcji, gdyż o kolejności członów zdania decydirją nie tylko względy syntaktyczne, lecz mogą na nie wpływać różne inne czynniki. Por. S. Szober, Zasady układu wyrazów w zdaniu polskim, [w:] Wybór pism. Warszawa 1959, s. 213—220; Z. Klemensiewicz, Lokalizacja podmiotu i orzeczenia w zdaniach izolowanych. Biule­ tyn PTJ z. IX (1949), s. 8—19, tu 13—18; S. Jodłowski, Zasady polskiego szyku wyra­ zów. [w:] Dziesięciolecie Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie. Kraków 1957, s. 309 -329. 9 E. Lotko, Funkcje syntaktyczne bezokolicznika w gwarach zachodniocieszyńskich (studium na tle porównawczym). Prace Komisji Językoznawstwa. Wrocław—Warszawa— Kraków 1964, s. 37. 10 H. Koneczna, Funkcje zdań jednoczłonowych i dwuczłonowych w języku polskim. [wi] Z polskich studiów slawistycznych t. I, Warszawa 1958, s. 71—88; H. Koneczna, Zdania bezpodmiotowe w gwarze łowickiej. Sprawozdania z Posiedzeń Komisji Językowej Towarzystwa Naukowego Warszawskiego t. III, Warszawa 1949, s. 36—49. 136 Anna Pospiszylowa

Prócz funkcji łącznikowej czasownik być może w formie osobowej peł­ nić rolę samodzielnego predykatu, mając wtedy znaczenie bycia, istności, obecności u. Orzeczenie być ulega elipsie wówczas, gdy jest rozwinięte oko- licznikiem lub dopełnieniem; predykatywnośó przechodzi na grupę orze­ czeniową, konieczną wtedy dla pełni gramatycznej i logicznej wypowie­ dzenia. W grupie orzeczeniowej występuje rzeczownik z przyimkiem lub zaimek rzeczowny z przyimkiem, wskazujące zazwyczaj miejsce czynności, bądź przysłówek lub zaimek przysłowny określające stosunki przestrzenne, rzadziej czasowe: Kole Kaźmiza tako gura, łi spot ty gury voda v j x o?i (...) 164, 176; (...) i teràs svênty Lukâz n^a samem ver*u voltàfa. 79, 45; (...) viśi se na smrecâsku psiywdru§e klapficka pślede^çvyrkami, co éfènty Iaceg^ v ńyi. 86, 55; Tam tera skoła. 165, 179; „a gdzie mui pies? 118, 96; (...) i za- uuvazÿu, że zbuyice iużJblisWo negvo. 232,273; Łeglodom się do tyłu, a wilki coroz blizy. 173,188; Iimioua ńe na kozdyi sośńe. 192, 216. Ekscerpowany materiał wskazuje, iż najczęstsze są konstrukcje z orzecz­ nikiem przymiotnikowym (154 spójkowych i 182 bezspójkowych) i struk­ tury, w których jest ma znaczenie egzystencjalne (230 z wyrażonym cza­ sownikiem i 86 eliptycznych), znacznie mniej jest formacji z orzecznikiem rzeczownikowym (88 i 113), a najmniej z orzecznikiem przysłówkowym (27 i 55). Tendencja do elipsy jest jednak najsilniejsza w tych ostatnich, co wyraża się stosunkiem 1:2, natomiast w konstrukcjach z być o zna­ czeniu egzystencjalnym przewaga wypowiedzeń „pełnych44 nad eliptycz­ nymi jest prawie trzykrotna (ca 2,7:1), w strukturach z orzecznikiem rze­ czownikowym i przymiotnikowym przewaga formacji bezspójkowych jest nieznaczna (1:1,3 i 1:1,1). Stan taki można, moim zdaniem, tłumaczyć tym, iż ilość przysłówków używanych w tych konstrukcjach jest ze względu na zdeterminowanie semantyczne ograniczona (do tzw. przysłówków kwalifikujących oraz okre­ ślających stosunki przestrzenne, przeżycia psychiczne i fizyczne itp. ). Częste używanie tych samych przysłówków jako ekwiwalentów orzeczenia powoduje ich werbalizację i umacnia tendencję do pomijania spójki11 12, tym bardziej, że schematy składniowe tych konstrukcji są również mało zróżnicowane (najczęściej są to albo wypowiedzenia bezpodmiotowe, albo z podmiotem bezokolicznikowym). Opuszczanie łącznika jest więc tutaj uwarunkowane gramatycznie. Natomiast możliwości wyrażania grupy orzeczeniowej w wypowiedze­ niach z być egzystencjalnym są znacznie szersze (mogą tu wystąpić jako określniki miejsca bądź czasu przysłówki lub zaimki przysłowne, ale przede wszystkim rzeczowniki w różnych przypadkach zależnych w połączeniu

11 J. Safarewicz, op. cit., s. 96, J. Safarewicz, O podstawowych strukturach języ­ kowych. Zeszyty Naukowe UJ nr 5. Seria nauk społecznych. Filologia nr 1, Kraków 1955, s. 251—255. 12 Por. z werbalizowanymi imionami: wolno (w znaczeniu można), wiadomo, warto Uwagi o wypowiedzeniach z elipsą osob. formy czas. być... 137 z różnymi przyimkami), co zapobiega kostnieniu form, a ponadto nie- wyrażenie podmiotu czy brak grupy orzeczeniowej wyklucza elipsę pre­ dykatu. 2. UWARUNKOWANIA STYLISTYCZNO-SEMANTYCZNE Stosowanie elipsy w zależności od kształtu stylistycznego kontekstu bądź ze względu na treść wypowiedzenia obserwujemy głównie w zakresie struktur z orzecznikiem rzeczownikowym, częściowo także przymiotniko­ wym, w małym stopniu w zakresie innych odmian strukturalnych. W wypowiedzeniach izolowanych, które są najczęściej objaśnieniami znaczenia wyrazów gwarowych lub jakichś specjalistycznych terminów, a więc w podawaniu treści o nie przemijającej aktualności zdecydowanie przeważają struktury eliptyczne z to, np.: Gavule — to syie grube. 143, 132; (...)a dovńi kadlup, to studńa. 75,41; Vaukovnica to dva ranka, kasta i kamńańe. 330, 412. Ekwiwalentami łącznika może też byó w mowie pauza, a w piśmie odpowiedni znak graficzny (myślnik, dwukropek, przecinek): Poéimlii — таив cervone jagody 192, 216; Śpulak— talie kulko jak do pśyngeńa i (...) 285, 354; Ira, %£evo na poi 122, 103. Jednak i tutaj możliwe są konstrukcje spójkowe (Skrzok to je gwiazda z ogonem, co pinądze nosi. 246, 294), zwłaszcza jeżeli podmiot realny wy­ stępuje nie w tym samym wypowiedzeniu, ale znany jest z wypowiedze­ nia poprzedniego: (...) to snuje śe na snovnicy; to jest długa deska z droma kSyzakami(l) na dole i na gure, (...) 313, 394; Zâv'asy vbite sçm v jk ^ v 'a . Sçm to supki, a(...) 106,77. Struktury, w których to pełni funkcję podmiotu gramatycznego nawią­ zującego do kontekstu lub konsytuacji pełnią (zarówno przy orzeczniku rzeczownikowym, przymiotnikowym, jak i przysłówkowym) funkcję krót­ kiego, lakonicznego podsumowania; finalizując jakiś wywód, wyrażają często subiektywny sąd narratora i oceniają dane zjawisko lub sytuację bądź charakteryzują osobę: Cyś ty, Yłopce, vigał kogo budovaé stavanec proći x&lnemu vatru? D y i se to samo taka nUlremńica 81, 49; ale jek tu sûmljm p /ić a i9o t|m ńeboraku co leży na progu zabaceć?! toć to i g%ć%\ 279, 346; (O Cyganach): J i , to ta take ńic debryguo. 135, 124; Lu?e se lycu, ze pśyśega to ńic, a to ńe prorda. 164,177. Żeby Bug dou zdrove, ńe ze- suou yvorupska na lu§i i dobytek, żeby śe łivyntoż 9ucśymou, to fśystko dobie. 190,213. W tej samej funkcji mogą wystąpić także konstrukcje bez to: (...). Ładny jenteres — myślę se. 173,188; Ba, kSyzoUi — ćeloUi, vadumo, 186, 207; Jaka to vosna beęe! ćekave\ 310, 389; lut Iu nouz bargo pracoviti i zabegïivi. 62,28; (...), dobfe, ke jâ9 juz tela za ńa dostaną. 64,31. W tekście opisowym lub w obiektywnej narracji struktury eliptyczne mają charakter wtrąconych objaśnień, uzupełnień lub krótkiej charakte­ 138 Anna Pospiszylowa

rystyki czy argumentacji uzasadniającej wywód: Ale ńe rozpacài, panno muodà, (...), bo i stan mayzański scanélivy, (...) 280, 348; A stramy, (...), roli se płaske z grabiny, bo tfarda i śliska i (...) 274,336; (...) i żarno kruśyu, a ylyp kazdamu potśebni. 234, 276; Byli pszudy wilcy, te wilki zue straśnie stfoSonie, cego dopadli, (...) 116,94; Kaśeńe lńane, śeme śeie ko Beta, bo to kobecka robota-, 313, 394; Franek, ile gadał iek ći zarâs ? île rusai śfenteg^o, (...), bo to vei taka mała vereda to nâgorsâ. 87, 55. Konstrukcje eliptyczne są jedną z właściwości składni emocjonalnej, dlatego też w wypowiedzeniach pytających czy wykrzyknikowych łącznik często zostaje pominięty, co uwydatnia stan uczuciowy osoby mówiącej, na przykład podziw, zazdrość: [...] wtedy p -о cały wsi gadali: jaki non buogatyl 134, 122; gniew, oburzenie: Jakii ty murgatyi, ioil 376, 489; ra­ dość, zdziwienie: A te wojska dop/iru, pańe, pólske! 284, 353; pogardę: Abo i baby, tercianki samel 88, 56; poczucie ważności: Co to za robota s tem Ineml 326, 408; ironię, gorycz: A tu talii io bogoc: zii śe rano źgepko ty hebel uy y s pyrkami i rub uo tym do pouńa, bo (...) 189, 210. Pominięcie łącznika uwydatnia nieraz wartość semantyczną orzecznika lub podmiotu: A my dobry Indze, mamy tu zaśvaceńe. 138, 128; A -dni mu mûvyli: ńe ty głupi, ale my, że (...) 145,136; (...) koutuny uutego nalVe ia kśak, (...) 264, 318. W tekstach, w których narrator nawiązuje do własnych przeżyć i przedstawia jakieś ciekawe wydarzenie, zabawy, bójki lub nawet po­ wtarza zasłyszane opowiadanie o żywej i ciekawej fabule (np. o stra­ chach), wypowiedzenia eliptyczne służą dynamizowaniu treści narracji; dla tego celu wykorzystywane są przede wszystkim struktury z elipsą być o znaczeniu egzystencjalnym: Łeglodom się do tyłu, a wilki coroz blizy. 173, 188; otkryu zaźrou do te trunny, a tu pies. 118, 96; (...) i zauuvaź)rn, ze zbuyice iuzJ>liskvo ńegvo. 232, 273; (...) bwo iini śe śńyuo, ze kole uuska jezwdùu —• a tu tuz jo u okna/ uogi’-ń. 194,218; Ona ucieka, ale juz nieda­ leko ji, juz jąm dogania; 308/309,388; (,..)ledwiek trzy dymy puścićł— filanc tul 90, 59-, Na śfeóe śńezyca, zaveru/a, aś śe zaspy na drogę poro- były. 193,217. Ten zabieg stylistyczno-składniowy jest wyrazem naturalnej skłon­ ności do ożywienia stylu, wiąże się z bezpośrednim, spontanicznym po­ dawaniem treści, nie jest, rzecz jasna, wynikiem świadomego wyboru kon- strukcj i syntakty cz nej . Natomiast we fragmentach o charakterze sprawozdawczym (np. w opo­ wiadaniach o obróbce lnu, o codziennych zajęciach gospodarskich, w rela­ cjach dotyczących zwyczajów i obrzędów ludowych), wypowiedzenia elip­ tyczne stosuje się rzadko, dominują tam struktury dłuższe i „pełne“ . Występowanie określonych konstrukcji syntaktycznyeh może ponadto odzwierciedlać osobnicze właściwości składniowo-stylistyczne narratora. Niektórzy rozmówcy stosują konstrukcje eliptyczne z wyraźnym upodo­ Uwagi o wypowiedzeniach z elipsą osob. formy czas. być... 139

baniem, i to nie tylko wypowiedzenia bezspójkowe, lecz także inne typy struktur bezorzeczeniowych, jak grupy podmiotuwonominalne czy wypo­ wiedzenia z elipsą czasownika o pełnej wartości leksykalnej (por. np. tekst 217 s. 193, tekst 246 s. 211/212, tekst 357 s. 289).

\ 3. ZRÓŻNICOWANIE REGIONALNE

■ Występowanie w tekstach różnych regionów Polski omawianych tu struktur eliptycznych oraz analogicznych konstrukcji z formą osobową czasownika być ilustruje następujące zestawienie:

\ Odmiana struktu- Orz. rzecz. Orz. przym. Orz. przysł. Razem Być o zn.egz. raina z łącz. bez z łącz. bez z łącz. bez z łącz. bez wyra­ elipt. Dialekty łącz. łącz. łącz. łącz. żone śląskie 8 6 20 16 5 3 33 25 32 10 małopolskie 26 49 32 67 5 23 63 138 73 42 wielkopolskie 24 19 50 16 10 12 84 47 49 10 mazowieckie 15 31 29 63 6 11 50 105 54 24 mazowiecko- chełmińskie — 3 2 10 — 2 2 15 ' o 3 kaszubskie 15 3 19 1 1 3 35 7 19 2 wysp języko- wyck — 3 2 9 — 1 2 13 7 5 88 113 154 182 27 55 269 350 230 96

Wypowiedzenia z elipsą czasownika być stosowane są, jak wskazuje tabela, we wszystkich dialektach polskich; różnice dotyczą proporcji mię­ dzy strukturami „pełnymi" a eliptycznymi. I tak dialekty Polski północnej i zachodniej, a więc Kaszuby, Wielkopolska i Śląsk wyraźnie preferują konstrukcje z wyrażonym łącznikiem: nieznaczną ich przewagę nad for­ macjami eliptycznymi notujemy w tekstach śląskich (stosunek 1,3:1), większą w dialektach wielkopolskich (prawie 2:1) i kilkakrotną w dialekcie kaszubskim (5:1). Natomiast w dialektach Polski południowej, środkowej i wschodniej przeważają konstrukcje eliptyczne: w tekstach mazowiec­ kich i małopolskich przewaga ta wyraża się stosunkiem 2:1, a w dialek­ tach mazowiecko-chełmińskich i na obszarze tzw. wschodnich wysp ję­ zykowych stosunkiem 7,5:1 i 6,5:1. Stan taki można, moim zdaniem, czę­ ściowo tłumaczyć wpływem składni niemieckiej (na Śląsku, Kaszubach i w Wielkopolsce), w której konstrukcje bezspójkowe nie są aktualnie żywotne, oraz tym, iż naturalna w języku polskim tendencja do pomija­ nia łącznika była wzmacniana kontaktem z językiem rosyjskim (na po­ graniczu wschodnim, na Mazowszu, częściowo w Małopolsce), w którym pomijanie łącznika w czasie teraźniejszym jest normą. 140 Anna Pospiszylowa

W zakresie konstrukcji z być egzystencjalnym wprawdzie wszędzie przeważają struktury z czasownikiem, jednak proporcje są różne i po­ krywają się z tendencjami zaobserwowanymi w wypowiedzeniach, w któ­ rych być pełni funkcję słowa posiłkowego: w tekstach wielkopolskich prze­ waga konstrukcji z wyrażonym czasownikiem jest prawie pięciokrotna, w tekstach śląskich — trzykrotna, a w kaszubskich ponad dziewięcio- krotna, zaś w dialektach małopolskich i wschodnich wysp językowych przewaga ta jest mniej niż dwukrotna (1,7:1 i 1,4:1), a w dialektach mazowieckich i mazowiecko-chełmińskich — niewiele ponad dwukrotna. Wykorzystywanie w gwarach wypowiedzeń z elipsą czasownika być nie odbiega zasadniczo od stosowania tych konstrukcji w ogólnopolskim języku potocznym. W zestawieniu z polszczyzną literacką zwraca jednak uwagę ujednolicenie formy orzecznika rzeczownikowego, który zarówno w konstrukcjach z to jak i bez to występuje w mianowniku, podczas gdy w języku literackim orzecznik ten ma na ogół formę narzędnika, jeżeli dwa główne człony wypowiedzenia nie są połączone formalnym łączni­ kiem to (por. np. różne hasła propagandowe: Książka to twój przyjaciel ale Polska krajem ludzi kształcących się). Wydaje się też, iż w języku ogólno­ polskim mniej żywotne są konstrukcje eliptyczne z orzecznikiem przy­ miotnikowym, zwłaszcza w wypowiedzeniach podrzędnie złożonych. Teodozja Rittel

SZYK ENKLITYK WERBALNYCH W POLSKICH GWARACH

1. ZAŁOŻENIA METODOLOGICZNE

Swoboda szyku cząstek werbalnych w gwarach jest zjawiskiem na ogół znanym, jednakże warto dodać, że ma ona pewne ograniczenia. Artykuł ten stawia sobie za cel pokazanie tych ograniczeń oraz odchyleń od nich. Obszerność i złożoność problematyki każe jednak podporządkować sposób przedstawienia problemu określonym założeniom. Przede wszystkim idzie tu o zawężenie badań do materiałów gwaro­ wych K. Nitscha i F. Lorentza x, które przyjmuje się za reprezentatywne dla badanego zjawiska w gwarach. Kolejnym zawężeniem jest uwzględ­ nienie w artykule tylko szyku enklityk werbalnych i w obrębie tylko dwóch form fleksyjnych, tj. czasu przeszłego i trybu przypuszczającego, gdyż dla tych właśnie form zapisy gwarowe dostarczają obfitych danych materiałowych. Tak zebrany materiał będzie tu rozpatrywany ze względu na działanie prawa Wackernagla 1 2, tj. dążenie enklityk do znalezienia się na drugim miejscu w zdaniu — za pierwszym samodzielnym akcentowo członem zda­ nia, bez względu na to, czy enklityka łączy się z tym członem treściowo, czy też nie — i ewentualne odstępstwa od tej reguły. Ponadto należy wyjaśnić, że w artykule pominięte zostały formy czasu przeszłego i trybu przypuszczającego z zaimkiem (z wyjątkiem Kaszub), ponieważ w tych formach dawna enklityka została zastąpiona przez obli­ gatoryjny zaimek osobowy. Natomiast kaszubskie formy z zaimkiem (w trybie przypuszczającym) są tu rozpatrywane, gdyż cząstka -by ma na tych terenach ustawienie enklityczne, a ponadto jest to w zasadzie najczęstszy sposób tworzenia trybu przypuszczającego na Pomorzu3.

1 K. Nitsch, Wybór polskich tekstów gwarowych, Warszawa I960 (dalej skrót KN). Er. Lorentz, Teksty pomorskie (kaszubskie). Kraków 1913—1926 (dalej skrót Lorentz). 2 Zjawisko to ujął w formę prawa z zakresu szyku wyrazów J. Wackernagel w pracy: Tiber ein Gesetz der indogermanischen Wortstellung, Tndogermanische Forschun- gen, T. 1, 1892, s. 333—435. 3 Por. mój artykuł na ten temat: Polski czas przeszły i tryb przypuszczający z zaimkiem. Prace Językoznawcze WSP w Krakowie. It. 1970 z. 38, s. 91—-108. 142 Teodozja Rittel

2. ZASADY KLASYFIKACJI MATERIAŁU

Przyjmując za układ odniesienia prawo Wackernagla otrzymuje się dwie możliwości grupowania materiału. Pierwsza z nich pozwala wyodręb­ nić enklityki ze względu na „zgodność" z tym prawem. Oczywista, że zgodność ta obejmuje zarówno ustawienia przedczasownikowe jak i nie­ które poczasownikowe, tj. jeśli czasownik stoi w absolutnym nagłosie, wy­ stępuje po przeczeniu i po spójnikach proklitycznych i, a. Druga zaś służy wydzieleniu odchyleń od tak rozumianej zasady „zgodności". Zachodzi tu jednakże potrzeba dokonania wewnętrznego zróżnicowania w obrębie tych odchyleń. Eóżnicowanie to jest oparte zarówno na motywacjach diachro- nicznych jak i synchronicznych. Ten podział pozwala wyodrębnić grupę przykładów, których historycznie rzecz biorąc prawo Wackernagla nie do­ tyczyło (wyrazy atoniczne w pozycjach ortotonicznych). W ramach dia- chronii znajdują się również takie ustawienia, które zwyciężyły dziś w ję­ zyku bułgarskim (prokliza bułgarska), a nie stanowią zasady w innych ję­ zykach słowiańskich4. W obrębie synchronii zachodzi potrzeba rozważenia odchyleń ze względu na możliwość krzyżowania się tendencji Wackernaglowskiej z nowym prawem szyku cząstek samodzielnych akcentowo. Idzie tu o powtarzanie elementów werbalnych lub powtarzanie schematu (kontaminacja szyku enklityk w zdaniu z szykiem w grupie wyrazowej, tj. w połączeniu z cza­ sownikiem). Wreszcie ostatnie grupy odchyleń wyodrębnia się przez porównanie zapisów gwarowych z analogicznymi odchyleniami występującymi we współczesnym języku polskim pisanym i mówionym. Grupy te różnią się między sobą miejscem słowa posiłkowego prepozytywnego i postpozytyw- nego we frazie, tj. w jednym przypadku idzie o ustawienie końcówki wer­ balnej — za pierwszym samodzielnym akcentowo wyrazem po cezurze (może nim być także czasownik), w drugim zaś o podkreślenie przy po­ mocy elementu werbalnego dowolnego wyrazu w części przedczasowniko- wej, byle nacechowanego funkcyjnie w strukturalnym rozczłonkowaniu zdania. Różnorodne kryteria klasyfikacyjne odchyleń od pozycji Wackernagla wynikają, jak o tym była mowa, z właściwości badanego materiału, który poświadcza wszystkie możliwe pozycje cząstek werbalnych, jakie wystę­ powały w historii języka polskiego, lub występują do dziś w którymś z języków słowiańskich. Całość ustawień cząstek werbalnych w polskich gwarach sprowadza się do siedmiu typów. Wśród nich wystąpiły cztery możliwości połączeń w pre- pozycji, tj. absolutny nagłos, pozycja zgodna z prawem Wackernagla, po- *

* Por. F. Sławski, Miejsce enklityki odmiennej w dziejach języka bułgarskiego. Kra­ ków 1946; E. Berneker, Die Wortfólge in den slavischen Sprachen, Berlin I960. Szyk enklityk werbalnych w polskich gwarach 143

zycja rytmiczno-logiczna i prokliza; oraz trzy możliwości ustawień koń­ cówek werbalnych w postpozycji, tj. czasownik stoi na pierwszym miejscu w zdaniu po przeczeniu i spójnikach proklitycznych, czasownik w innych niż wymienione pozycjach oraz typ kontaminacyjny pre- i postpozycyjny. Możliwości te można zilustrować następującym schematem:

Enkl + Verbum -f Enkl

1 © 3 4 © 2 3 *84

W zaprezentowanej dystrybucji ustawień końcówek werbalnych w gwa­ rach tylko dwa połączenia zgadzają się z prawem Wackernagla, tj. typ drugi z części przedczasownikowej i typ pierwszy — poczasownikowy. Po­ zostałe traktuje się w artykule jako odchylenia od tej zasady, przy czym typ trzeci przedczasownikowy, ze względu na podkreślenie elementów bądź logicznych, bądź rytmicznych został w artykule rozdzielony.

3. SZYK ENKLITYK WERBALNYCH W CZASIE PRZESZŁYM GWAROWYM — STATYSTYKA I ODSTĘPSTWA

Zbadany materiał zaświadcza, że w gwarowym czasie przeszłym utrzymuje się jako dominująca zasada — zgodność z prawem Wacker­ nagla. Na stwierdzonych 407 przypadkach, wynotowanych z tekstów K . Nitscha i Fr. Lorentza form czasu przeszłego, 324 formy, tj. 79,4% stanowią użycia zgodne z tym prawem. W obrębie poszczególnych dia­ lektów — najniższym procentem zgodności charakteryzuje się Wielkopol­ ska (62,7 %) — a maksymalnie zgodna z tym prawem jest Małopolska (81,1%). Tym samym najwyższy stopień odchyleń wykazują teksty gwa­ rowe Wielkopolski (37,3%), najmniejsze odchylenia są w gwarach Mało­ polski (11,9%). Wprawdzie Kaszuby (31,1%) i Mazowsze wykazują w wiel­ kościach względnych znaczne odchylenia od reguły, jednakże ich wartość dowodowa maleje, gdy się uwzględni niskie wartości bezwzględne, tj. 9 przy­ kładów odchyleń na Kaszubach i 11 przykładów na Mazowszu. Z kolei należy rozpatrzyć dystrybucję w obrębie rodzajów odchyleń od pozycji Wackernagla w gwarach. W badanym materiale wystąpiły 84 niezgodności z tą regułą, co stanowi około 20,6% badanych przypad­ ków. Generalnie można stwierdzić, że bardzo często występują ustawienia ortotoniczne związane z autonomią dawnych słów posiłkowych. Polegają one na umieszczaniu końcówek werbalnych w absolutnym nagłosie i po spójnikach proklitycznych (typ I, por. tabelę nr 1). Użycia te poświad­ czają zapisy: l ës lîyoe zróbiyl (z Kaszub) Lotentz 706. Źmy s'e polclun'el'i (z Małopolski) KN nr 205; Ałmy s'e umuv’él'i ib. Zey boya tam, gje tyn lcoiśćóu jes, Tcolbasa ze% rolióua, zey mu- в ' а у а pomoc. (ze Śląska) KN nr 37; Gfe moslcrovel Sym spśedou zesn'ikovi (z Wielkopolski) 144 Teodozja Rittel

KN nr 288; Ji zym s'e pyto u (il.) KN nr 290; Kiej wzad przyjedzie, a go się zapytas: no, aś przywiósł co? (z Mazowsza) KN nr 367; tom szły, am jecli nie widziely (z Lubaw­ skiego) KN nr 416;

Najliczniej jednak reprezentowane są w badanym materiale gwarowym takie odstępstwa od prawa Wackernagla, które w języku polskim poja­ wiają się dość często dopiero od X V I I I w.5 i polegają m. in. na tym, że cząstki werbalne umieszcza się za pierwszym samodzielnym akcentowo wy­ razem po cezurze. Miejsce to może zajmować również czasownik (por. tabelę nr 1). Jeśli idzie o poszczególne regiony dialektalne, to w przy­ padku Małopolski przeważają przypadki tych „nowych odchyleń*1 ryt- miczno-logicznych (typ V i V I por. tabelę nr 1). a) Tyo I iageś cloveka znał KN nr 53; / ântek | iuzâm pśysey? KN nr 168; Ve dvoSe \ jakem robił KN nr 201; dawni | ni mógeś przody iś spać KN nr 122; la z Egiptu \ yl'ib jadem KN nr 153; ałem ci zaroś nie łotpiesował, bo | byełem bardzo chlory KN nr 198; b) F pyńjałek || po Icśynj aJc poieyoł KN nr 42; ino | do młika || maturyk nie stra- ciél KN nr 59; to || p o noś mi uobiecou ? KN nr 95; ale [| fs'yscyéée śę nayucyl'i muvié KN nr 170; kozp [| za vogon \ %ytdleś, KN nr 60.

Wielkopolska natomiast zachowuje w mniejszej dysproporcji obydwa rodzaje głównych odchyleń z przewagą jednak odstępstw pierwszego ro­ dzaju (typ I ortotoniczny). Dla Wielkopolski przewaga typu pierwszego tłumaczy się, jak sądzę, łączliwością cząstek werbalnych z pleonastycznym że, które stoi tu w nagłosie i po spójnikach proklitycznych. Ponadto obser­ wować można w gwarach Wielkopolski liczne przykłady odstępstw typu „nowego*4 (typ V), próbuję je objaśniać syntetyzacją poczasownikową cząstek werbalnych i umieszczeniem czasownika wewnątrz zdania lub od­ cinka, mimo obecności zaimków czy spójników, z którymi gwary łączą najczęściej enklitykę, por. użycia w obu typach: a) Żem ból w sznyterce i dostałem róża KN nr 300; Gfe moś krone? Źym spśedou Seźnikońi KN nr 288; Ji żym śe pytoy, KN nr 290; b) Jak pSyél'im uot kąmpcmu) KN nr 259; Jak pśygnmuym krovy na puouudne, tuo zjodym uołkot, śe gwńyuym (...), puotyrn п у д ш п ы ц у т znovu na pole ib.; Se go mu- gem dogun'ié, ale п ’е xc’oyem KN nr 281. Osobną grupę stanowią przykłady najrzadszych odstępstw. Dla po­ szczególnych gwar przytoczę charakterystyczne zapisy dotyczące typu II (z proklitycznym ustawieniem cząstek), oraz III i IV (z tzw. redundancją, rj. podwojeniem elementów werbalnych lub powtórzeniem schematu). Zapisów tego typu dostarczyły dialekty Śląska, Wielkopolski i Mazowsza. 6

6 Do odstępstw rzeczywistych zaliczam trzy typy w następującej kolejności narasta­ nia w czasie: a) ustawienie enklityk po pierwszym wyrazie po cezurze; b) po wyrazie wyróżnionym akcentem zdaniowym (poezja); c) łączenie enklityk na zasadzie logicznej (proza). Podział ten zastosowałam w swojej pracy doktorskiej pt. Szyk członów w obrębie form czasu przeszłego i trybu przypuszczającego (maszynopis). W artykule typy b) i c) zo­ stały potraktowane łącznie. Szyk enklityk werbalnych w polskich gwarach 145

a) typ II (proklityczny): a teraz eśmi^,opuśc'ioł (ze Śląska) К У nr 23; óy \% ek jty tyź n'ê m'aua %ec'ii? (z Wielkopolski) KN nr 232; b) typ III (podwojenie elementów): telah ey suysou (z Małopolski) KN nr 71; byogeg w ysya (ib.) KN nr 89; c) typ IV (podwojenie schematu): lam lezauam prosto na barax w wozu (z Ma­ zowsza) KN nr .371; leh am śa zabaźalim (z Warmii) KN nr 409.

Całość rozważań ilustruje zamieszczona niżej tabela 6.

Tabela nr 1 CZAS PRZESZŁY W GWARACH

Całość Zgodność z Całość Odchylenia w typach Teksty zebr. Wackernag. odchyleń przykł. ilość 0//o ilość 0//o I II III IV V VI Lorentz — Kaszuby 29 20 68,9 9 31,1 5 4 Nitsch — Małopolska 159 140 88,1 19 11,9 4 2 13 Nitsch — Śląsk 94 80 85,1 14 14,9 3 1 10 Nitsch — Wielko­ polska 76 47 62,7 29 37,3 18 1 10 Nitsch — Mazowsze 41 30 73,2 11 26,8 1 1 7 2 Nitsch — dialekty mieszane 9 7 77,8 2 22,2 1 1 Razem 407 324 79,4 84 20,6 32 2 2 2 44 2

4. SZYK ENKLITYK WERBALNYCH W TRYBIE PRZYPUSZCZAJĄCYM — STATYSTYKA I ODSTĘPSTWA

Analogiczną metodę rozważań zastosowałam dla badania odchyleń występujących w formach trybu przypuszczającego. Również i w tym przypadku potwierdza się jako główna tendencja występowanie zgodności z prawem Wackernagla. Nawet dla branej dodatkowo pod uwagę formy analitycznej z zaimkiem, obowiązuje w gwarach enkliza 7 *10. Zgodność ta • Zdaję sobie sprawę, że proponowana klasyfikacja nie spełnia wymogów uniwersal­ ności. Chodziło mi jednak o pokazanie generalnej zasady szyku: zgodności z prawem Wackernagla i odstępstw od niego. Natomiast klasyfikacja w obrębie odstępstw jest sprawą umowną (wyodrębnianie typów III—IV) nastręczającą liczne trudności metodo­ logiczne (ostrość podziałów). 7 W formach 1 os. 1. p. czasu przeszłego i trybu przypuszczającego z zaimkiem -m y jest enklityką, zajmuje swobodne miejsce w zdaniu Por. E. Decaux, Morphologie enclitiques polonais, Paris 1955, s. 174. 10 — Rocznik Naukowo-Dydaktyczny 146 Teodozja Ritteł została tu potwierdzona występowaniem większej (niż dla czasu przeszłego) ilości zapisów w trybie przypuszczającym (720 przykł.). W zbadanym materiale nie potwierdzają się proporcje w zakresie zgodności z prawem Wackernagla między wielkościami bezwzględnymi i względnymi np. 93,6% zgodności dla Śląska dotyczy tylko 78 przy­ kładów, gdy legitymujące się 79,8% Kaszuby reprezentuje 213 form. Dla­ tego rezygnuję tutaj z charakterystyki wielkości ekstremalnych i kryte­ rium rozrzutu geograficznego. Interesująco przedstawia się ogólna struktura odstępstw od pozycji Wackernagla w tej formacji. Wykazuje ona pewne prawidłowości logiczne, np.: najniższy procent odchyleń (6,4%) mają gwary Śląska, prawdopo­ dobnie z tego powodu, że tryb przypuszczający na tych terenach ma po­ stać archaiczną. Podobnie rzecz się ma na Mazowszu 8. Najwyższy procent odchyleń dostarczyły gwary mieszane (29,4%), ponieważ na tych tere­ nach przejściowych krzyżują się izofony zjawisk językowych, a więc dia­ lekty te nie mogą prezentować zbyt jednolitej tendencji. Dystrybucja odchyleń wykazuje generalną przewagę typu piątego. Zjawisko to potwierdza się we wszystkich typach gwar. Z punktu widze­ nia geografii zjawiska, największą różnorodność występowania typów od­ chyleń wykazują Kaszuby, a po nich Mazowsze, następnie po trzy rodzaje odchyleń (niejednorodnych) mają Małopolska, Śląsk i Wielkopolska. Wydaje się, że prawdopodobnych wyjaśnień dla takiej różnorodności odchyleń np. na Kaszubach można szukać w archaiczności tej gwary. Może to być również związane z peryferyjnością dialektu bądź w sensie granic etnicznych państwa, bądź granic międzydialektalnych. A oto ilu­ stracja przykładowa poszczególnych typów odchyleń w trybie przypusz­ czającym:

a) typ I (ortotoniczny): bim vie fala dróską, poślą hi (z Kaszub) Lorentz nr 814; byś slos s tego pieca, vyn'iuzbyé (z Małopolski) KN nr 63; bym s'e ludz'i n’e fstydz'ieoa, uocybym ci vywupicoa (ib.) KN nr 115; B yś /сои tylko zryć a n if n'e robić (z Wielkopolski) KN nr 286; b) typ II (proklityczny): /tóe tóe Ъъ Ьъи (z Kaszub) Lorentz: nr 668; Se to uot złegyo 6lov'eka by było (ib.) Lorentz nr 800; I tak na rażę by b'il'i n'eskal'i (z Mazowsza) KN nr 375; c) typ III (podwojenie elementów) гад b y d n a b y odeśua (z Kaszub) Lorentz nr 693; Seby uóylby s'e /ofié (z Mazowsza) KN nr 401; d) typ IV (podwojenie schematu): /« bt ■/cfiauam (z Kaszub) Lorentz nr 754; To ty by rot /doues (ib.) nr 621; Wolałam bym się uspic (ze Śląska) KN nr 26. 8

8 Por. uwagę K. Nitscha (JPol 1913, s. 82), wg której aorystyczne -/ zepchnięte zostało na płd. zachód i do dziś występuje na Śląsku i w płd. Małopolsce. Również po­ wstanie form zaimkowych w 1 pl. czasu przeszłego i trybu przypuszczającego łączy K. Nitsch z osłabieniem tego -/. W obydwu formach fleksyjnych typ z zaimkiem bez słowa posiłkowego występuje najczęściej właśnie na Kaszubach, Śląsku i Mazowszu. Szyk enklityk werbalnych w polskich gwarach 147

e) typ Y (ustawienie po cezurze): bo [| oniby nos wyzabijali (z Małopolski) KN nr 96; bo II po polojdniu byjś fcale nie szeł (ze Śląska) KN nr 20; to || może bim leps'i zrobjół (z Wielkopolski) KN nr 302; konie || byłyby połemały wszystko (ib.) KN nr 300; i i ftancas || iu ź byuo to X eum rw || poddayobys'e. (ib.) KN nr 292; ale znovu | z o s ta ­ liby źwa bez mleka (z Mazowsza) KN nr 389; to || może biśce taki dobri bili (z Warmii) KN nr 403. f) typ VI (ustawienie logiczne): tymu cóe tyn bût by pasovou (z Kaszub) Lorentz nr 672; iesce do kłopotuby ze sobom doél'i (z Małopolski) KN nr 65; i ńadumośći do Péunovabym n’e psyn'us (z Łowicza) KN nr 205; Mozę pdn bi taki dobri buy (z Warmii) KN nr 403.

Całość rozważań ilustruje tabela nr 2.

Tabela nr 2 TRYB PRZYPUSZCZAJĄCY

Całośó Zgodność Całość Odchylenia w typach Teksty zebr. z Wackem. odchyleń przykł. ilość O//o ilość 0//o I II III IV V VI Lorentz — Kaszuby 213 170 79,8 43 20,2 2 6 2 6 21 6 Nitsch — Małopolska 196 166 84,7 30 15,3 2 23 5 Nitsch — Śląsk 78 73 93,6 5 6,4 1 1 3 Nitsch — Wielko­ polska 93 77 82,8 16 17,2 2 14 Nitsch — Mazowsze 123 111 90,2 12 9,8 1 1 2 8 Nitsch — dialekty mieszane 17 12 70,6 5 29,4 3 2 Razem 720 609 84,6 111 15,4 8 7 4 7 72 13

5. UWAGI KOŃCOWE

Z przeprowadzonych rozważań można wydobyć co najmniej dwa ro­ dzaje wniosków; typu komparatystycznego i prognostycznego. Porównując czas przeszły i tryb przypuszczający można stwierdzić, że generalnie w obydwu formach potwierdza się w przybliżeniu jednakowe działanie prawa Wackernagla, chociaż lokalizacja geograficzna dla obu form nie jest identyczna. W obydwóch formach dominują te same typy odchyleń (I i Y) z przewagą ustawień młodszych (typ Y). Odstępstwa te są jednak bardziej zróżnicowane dla trybu przypuszczającego niż dla czasu 10* 148 Teodozja Rittel przeszłego. Ponadto w tych samych gwarach typy odchyleń dla jednej formy nie pokrywają się z rodzajami odstępstw w drugiej formie. W y­ jątek stanowi tu Małopolska. Jeżeli idzie o dalszy rozwój odchyleń, można założyć prawdopodobień­ stwo wzrostu ilościowego odchyleń nowych (typ Y i V I), zwłaszcza, że na obserwowany proces odstępstw może wpływać syntetyzacja pocza- sownikowa cząstek werbalnych obu form fleksyjnych zaobserwowana w ję­ zyku literackim. Maria Schabowska

NOWE FORMACJE PRZYMIOTNIKOWE Z PRZYROSTKIEM -OWY

Niewątpliwym przejawem tendencji do skrótu jest pojawienie się w naj­ nowszej polszczyźnie formacji wprawdzie rozbudowanej, lecz w stosunku do jej synonimicznego odpowiednika i tak znacznie krótszej. Chodzi tu 0 przymiotniki tworzone przyrostkiem -ow od rzeczowników zakończo­ nych na -ość, np. poprawnościowy. H. Kurkowska pisze: „W wielu przy­ padkach przymiotniki te dają się zastąpić tylko dłuższymi wyrażeniami, często rozbudowanymi całymi zdaniami“ l. Interesujące jest w tworzonych tak przymiotnikach powtarzanie się wykładników formalnych przymiot­ nika: p г z y j em - % - o ś c i - o w y, których wartość i wzajemny stosunek układa się różnie w sporej już dziś grupie tak tworzonych wyrazów. Pojawiły się te przymiotniki w wieku X IX . Słownik Lindego notuje tylko jeden przy­ kład: wartościowy. W artykule Z powodu „szybkościowców11 czyli „domów szybkościowych“ W. Doroszewski stwierdza: „W nazwie szybkościowiec znamienne dla chwili dzisiejszej jest to, że podstawą nazwy jest przy­ miotnik szybkościowy utworzony formantem -owy od rzeczownika na -ość. Przymiotniki takie, obok przymiotników tworzonych od rzeczowników na -anie, -cnie, jak szkoleniowy, ćwiczeniowy, zmaganiowy — używane są dziś dość często. Inna rzecz, że nie jest to novum absolutne, raczej są to objawy upowszechnienia tendencji, której zapowiedzi dadzą się dostrzec 1 w epokach dawniejszych" 1 2. H. Gaertner w swojej Gramatyce współ­ czesnego języka polskiego, omawiając słowotwórstwo przymiotników w dziale opisującym twory na -owy, informuje, że przymiotników takich, jak cało­ ściowy, czynnościowy, dążnościowy, jakościowy, objętościowy, wartościowy bez przykładów ludowych i staropolskich jest około 50 3. Nie umieszcza ich jednak w żadnej z wyróżnionych szesnastu grup znaczeniowych. Ilość tak tworzonych przymiotników stale rośnie. Wypływa to z pew­ nością z wielkiej produktywności formantu -owy. „Wielofunkcyjność np. przymiotnika młodzieżowy, piętnowanego jeszcze w r. 1934 na łamach

1 H. Kurkowska, Budowa słowotwórcza przymiotników polskich. Wrocław 1954, s. 96. 2 W. Doroszewski, Z powodu „szybkościowców“, czyli „domów szybkościowych" [w:] Studia i szkice językoznawcze. Warszawa 1962, s. 259. 8 H. Gaertner, Gramatyka współczesnego języka polskiego. Lwów—Warszawa 1938, s. 349. 150 Maria Schabów,ska

Poradnika Językowego, tłumaczy się szeroką stosowalnością suf. -owy, jego nieograniczoną we współczesnej polszczyźnie łączliwością z różnora­ kimi podstawami twardo- i miękkotematowymi, konkretnymi i abstrak­ cyjnymi aż do abstraktów dewerbalnych włącznie: zwyżkowy, wysokościowy, pobytowy11 4. To szerokie stosowanie formantu -owy sprawiło, że przypisuje mu się wyłącznie funkcję strukturalną. Zgodnie z twierdzeniem A. Heinza w przymiotniku odrzeczownikowym mamy do czynienia z dwoma pod­ stawowymi faktami: „Funkcja || przymiotników odrzeczownikowych || musi byó jakąś funkcją pochodną w stosunku do nazw rzeczy, bo nazwa ta tkwi przecież w podstawie derywacyjnej tej kategorii, jest przez mówią­ cych w mniejszym lub większym stopniu zawsze uświadamiana (...) funk­ cja ta musi mieć charakter jakościowy, bo rezultatem derywacji jest prze­ cież przymiotnik" * 5. W grupie omawianych przymiotników podstawę sta­ nowi wprawdzie rzeczownik, np. całość — całościowy, głębokość — głębo­ kościowy, lecz jest to rzeczownik oderwany, nie różniący się treścią od przymiotnika, od którego został utworzony. Konkretyzacja z zarysowu­ jącą się zmianą wartości leksykalnej wyczuwana jest bądź w dalszym toku derywacji: wysokościowy — wysokościowiec, bądź też, pozbawiona tego uprzedmiotowienia, zachowuje jedynie funkcje jakości. Przewaga zaś momentu jakościowego wymaga od kontekstu dopełnienia treści wyrazu, czego nie wymaga wyraz z przeważającym momentem przedmiotowym6. W przeglądzie omawianych przymiotników należy zwrócić więc uwagę z jednej strony na związek nowej formacji przymiotnikowej z przymiotni­ kiem pierwotnym, zachowanym w podstawie słowotwórczej, z drugiej strony przyjrzeć się funkcjonowaniu i wartości leksykalnej przymiotnika na tle kontekstu. W przykładach wynotowanych ze Słownika języka polskiego zaczerpnię­ tych z warstwy językowej X IX wieku spostrzegamy z łatwością, że przy­ miotniki odrzeczownikowe rozbudowane morfemem -ość -f- -owy nie wnoszą dodatkowych treści. Wartość ich na tle kontekstu da się zrówno­ ważyć z treścią przymiotnika podstawowego: np. formalnościowy = for­ malny „zastawiwszy groby świczkami, wiankami, miskami z jadłem i dzbanami z winem i odjąwszy żal formalnościowy, oglądają się, ażali (azali) nie idzie kto obcy mimo smętarza" Dz. Lit. 43, 1857 (S JP ); możli­ wościowy = możliwy (bez cyt.), taki, który może zajść, zdarzyć się (SJP); namiętnościowy = namiętny „rozwścieklone namiętnościową poswarką in­ stynktu" SW (SJP); osobistościowy = osobisty „Dyskusja (...) z ogólnej

1 M. Honowska, O pojemności znaczeniowej derywatów. JPol XLIV (1964), z. 4, s. 199. Podobne sądy [w:] H. Karkowska, op. cit., s. 94 oraz D. Battler, H. Kar­ kowska, H. Satkiewicz, Kultura języka polskiego. Warszawa 1971, s. 86. 5 A. Heinz, Uwagi nad funkcją znaczeniową przymiotnika odrzeczownikowego. JPol XXXVI (1956) z. 4, s. 258. • A. Heinz, op. cit., s. 265. Nowe formacje przymiotnikowe z przyrostkiem -owy 151 przeszła na osobistościową, tyczącą się osoby mojej“ Jeż (SJP); uroczysto­ ściowy = uroczysty, charakter uroczystościowy, „w ustrój uroczystościowy nie ujętą masę“. Tyg. Iłustr. 1863 || SW (SJP). W powyższych przykła­ dach udział formantu rzeczownikowego -ość jest bez znaczenia, a nowo utworzony przymiotnik powtarza znaczenie przymiotnika pierwotnego. W wyrażeniu „siły umiej ętnościoweu Orzeszk. Listy I, 8 7 zbędny wydaje się nie tylko przymiotnik derywowany od rzeczownika umiejętność, ale także rzeczownik siły, bowiem całe wyrażenie może być zastąpione znacz­ nie krótszą formą umiejętności. Z punktu widzenia poprawności językowej nie wszystkie przymiotniki aktualnie derywowane formantem -owy spełniają warunki wymagane od neologizmów słowotwórczych. „Na wzór szybkościowy, wysokościowy ktoś utworzył formę wspaniałościowy [...] nie ma ona sensu, jest typowym przy­ kładem nadwyżki formy nad treścią“ 8. Jednak za tworzeniem tego rodzaju przymiotników przemawia pojemność semantyczna tych wyrazów, np. grzecznościowy gest jest formą krótszą od gest powodowany lub wy­ wołany grzecznością. Istnieje grupa przymiotników, w których związek treści nowej formy z tkwiącym w strukturze wyrazu przymiotnikiem pierwotnym zatarł się już zupełnie. Tak jest w wyrazach: okolicznościowy, opatrznościowy, war­ tościowy, żywnościowy. Wyczuwa się tu jedynie żywy związek przymiot­ nika z jego bezpośrednią podstawą, jaką jest rzeczownik: okoliczność, opatrzność, wartość, żywność. Wyrazy te zerwały związek znaczeniowy z podstawowymi przymiotnikami: okoliczny — bliski, wart — godzien, godny, bądź też podstawowe przymiotniki wyszły z użycia: opatrzny, żywny. Leksykalizacja podstaw przymiotnikowych ułatwia percepcję treści przymiotników nowych. Mają one określony, ale i ograniczony zasięg łączliwości frazeologicznej, w związkach tych uściśla się ich znaczenie: Okolicznościowy referat, przemówienie, uroczystość-, Opatrznościowy mąż, czło­ wiek-, wartościowy (cenny) przedmiot, człowiek-, Żywnościowe produkty, artykuły. W przymiotniku oszczędnościowy obserwujemy daleko posuniętą specjalizację znaczeniową. Oszczędnościowy to nazwa gatunkująca, np. ksią­ żeczka oszczędnościowa, wkłady oszczędnościowe. Związek nowego przymiot­ nika z pierwotnym jest luźny. Oszczędny to cecha wynikająca z usposobie­ nia człowieka lub synonim przymiotnika skąpy, w małej ilości, krótki: oszczędne słowa, gesty. W grupie wyrazów, wśród których znajdują się przymiotniki takie, jak: grzecznościowy, szybkościowy, uprzejmościowy, własnościowy, wysoko­ ściowy zachowany jest żywy związek nie tylko pomiędzy aktualną wartością tak tworzonego przymiotnika z jego podstawą rzeczownikową, ale także *

7 H. Kurfcowska, op. cit., s. 94. * Objaśnienia wyrazów i zwrotów. Termometr wypadkowości. PorJ 1957, z. 8, s. 377. 152 Maria Schabowska

z pierwotnym przymiotnikiem. Elementy znaczenia przechodzą na nowy przymiotnik: grzecznościowy to, obok powodowany grzecznością, także grzeczny, uprzejmościowy to także'tuprzejmy, wysokościowy to wysoki. Mowo utworzone przymiotniki nie powtarzają znaczenia podstawowych przy­ miotników, wnoszą bowiem dodatkowe wartości. Gest grzecznościowy nie jest tylko grzecznym gestem, ale wywołanym grzecznością, a nawet w połą­ czeniu przysługa grzecznościowa nabiera znaczenia bezinteresowna. Wysoko­ ściowy to obok elementu znaczeniowego łączącego treść wyrazu z przy­ miotnikiem wysoki, np. budownictwo wysokościowe, także rodzaj budow­ nictwa w odniesieniu do całej przestrzennej zabudowy. Mieco inaczej układa się stosunek wartości podstawowego i wtór­ nego przymiotnika w wyrazach: poprawnościowy, przyjemnościowy, wytrzy­ małościowy, zręcznościowy a nawet gibkościowy. W grupie tej związek treści nowego przymiotnika z pierwotnym: poprawny, przyjemny, sprawny, wytrzymały, zręczny, gibki jest zrozumiały, łączy jednak je stosunek wy­ rażający się opisowo. Gry zręcznościowe to takie, które sprawiają, że ktoś staje się zręczny. Zajęcia przyjemnościowe to takie, które sprawiają, że coś jest przyjemne. Poprawnościowe uwagi to takie, które zmierzają do ustalenia, czy coś jest poprawne. W tej grupie przymiotników widać wy­ raźnie kondensację treści. Spełniają one warunki poprawnie zbudowanego i przejrzystego znaczeniowo neologizmu. Mogłyby tworzyć grupę przy­ miotników odrzeczownikowych w funkcji znaczeniowej dopełniacza celu z przyimkiem dla 9. Tu także należą złożenia przymiotnikowe ruchowo- sprawnościowy (możliwości rucłiowo-sprawnościowe OS), ogólnosprawno- ściowy (ćwiczenia ogólnosprawnościowe OS), zręcznościowo-gibkościowy (za­ bawy zręcznościowo-gibkościowe OS). Mie mają tej przejrzystości znaczenio­ wej przymiotniki długościowy (nota długościowa skoku OS), odległościowy (przelot odległościowy OS), skocznościowy (ćwiczenia skocznościowe OS), czy wreszcie sprawiedliwościowy (bez cytatu S JP ). Kondensacja formy nie towarzyszy tu wyrazistości znaczeniowej. Rozumiemy wprawdzie, że nota długościowa to nota za długość skoku, za to, że skok był długi, ale też jesteśmy skłonni uważać, że nota długościowa to ocenianie przez dłuższy czas. Mało wyrazisty jest związek przymiotnika skocznościowy (ćwiczenia skocznościowe) z jego podstawą. Rzeczownik skoczność, a jeszcze bardziej przymiotnik skoczny kojarzy się nam z przymiotnikiem żywy, wesoły, raźny. W związku z tym wyrażenie ćwiczenia skocznościowe powoduje nie­ potrzebną wieloznaczność. Podobnie niejasne semantycznie są przymiot­ niki prędkościowy (lot prędkościoiioy OS) i szerokościowy (bez cytatu SJP)* Miejasno też rysuje się zarówno znaczenie, jak i wzajemny stosunek czło­ nów w złożeniach: siłowo-skocznościowy (przygotowania siłowo-skoczno- ściowe OS), biegowo-gibkościowy (trening biegowo-gibkościowy OS), biegowo- •

• H. Kurkowska, op. cit., e. 67—79. Nowe formacje przymiotnikowe z przyrostkiem -owy 153

skocznościowy (trening biegowo-skocznościowy 0 8 ), zdrowotno-sprawnościowy (walory tańca zdrowotno-sprawnościowe 0 8 ), zwinnościowo-akrobatyczny (ćwiczenia zwinnośoiowo-akrobatyczne 0 8 ), skocznościowo-siłowy (wstawki skocznościowo-siłowe 0 8 ), szybkościowo-siłowy (trening szybkościowo-si­ łowy OS). W grupie przymiotników: ludnościowy, mniejszościowy, narodowościowy, niepodległościowy, solidarnościowy, wolnościowy daje się zauważyć silniej­ sze związanie formy przymiotnika wtórnego z jego podstawą rzeczowni­ kową, która w stosunku do przymiotnika podstawowego uległa znacznemu zacieśnieniu zakresu. Wierzchowski pisze: „Przesunięcia znaczeniowe do­ konywały się przez zmianę zakresu znaczenia wyrazów, która to zmiana następowała przez stosowanie wyrazów do innych fragmentów rzeczy­ wistości niż to, do których był on stosowany pierwotnie4410. W omawia­ nych przymiotnikach i ich podstawach rzeczownikowych obserwujemy dziś pewne cechy wyrazów wyspecjalizowanych. Nabierają one znaczenia terminów związanych z określoną dziedziną naukową lub zawodową. Wyrazem tej ich specjalizacji jest łączenie się. w związki frazeologiczne 0 znacznym stopniu scalenia semantycznego: grupy ludnościowe, szkoły mniejszościowe, nieporozumienia na tle narodowościowym, działalność, hasła niepodległościowe, strajki, hasła solidarnościowe, ruchy, dążenia wolno­ ściowe. Negatywnym przykładem tego, jak działa formalnie tego typu konstrukcja może być zupełnie niejasne zdanie: Będziemy kupowali wskaźniki wytrzymałościowe i wskaźniki sztywnościowe (P B O nowych technologiach, aud. 27 Y 1972). Dokonując przeglądu omawianych przymiotników stwierdzić można, że pierwotna podstawa przymiotnikowa ulega procesowi zatarcia znacze­ niowego, że ciągi korelacyjne11 począwszy od rzeczownika nabierają nowego znaczenia oraz że przymiotniki te łączą się w związki frazeologiczne 1 bogacą odmiany stylu wypowiedzi naukowej, tworząc nowe terminolo­ giczne wyrażenia, jak np.: Terapia czynnościowa, ciężar objętościowy, od­ czyny odpornościowe, procesy świadomościowe, postępowanie upadłościowe.

ROZWIĄZANIE SKRÓTÓW

SJP — Słownik języka polskiego pod red. Witolda Doroszewskiego. OS —Jan. Ożdżyński, Polskie słownictwo sportowe. Wrocław—Warszawa—Kra­ ków 1970. 1110

10 J. Wierzchowski, Uwagi słowotwórczo-leksykologiczne. BPTJ XVIII, 1959, s. 226. 11 M. Honowska, Zarys klasyfikacji polskich derywatów. Wrocław—Warszawa— Kraków 1967, s. 65. / Franciszek Sławski

O KILKU ARCHAIZMACH GWARY PODEGRODZKIEJ

Dzięki prof. Eugeniuszowi Pawłowskiemu poznaliśmy dokładnie język Sądeczyzny, a przede wszystkim ważną gwarę podegrodzką 1. Chciałbym dla uczczenia Jego jubileuszu omówić kilka spotykanych w gwarach pode- grodzkich archaicznych wyrazów. butnieć 'butwieć’, zbutniały 'zbutwiały’. Zanotowane w G P 168 butńeć 'butwieć’, zbutńaue 'zbutwiałe’ to wyrazy bardzo rzadkie, nieznane ani J . Karłowiczowi, ani A. Brucknerowi. Jedyny przykład staropolski znajdujemy u Lindego z Jana Zygrowiusa (Zygrow- skiego), żyjącego w latach 1574— 1624, znanego z używania niezwykłych wyrazów1 2 3. Z jego książki pt. Goniec katolika reformowanego... (Pa- niowce 1608) zacytował Linde przykład: Kawa zgniła *zbutniała. Wyraz był dla Lindego niezwykły i niepewny, ponieważ zaopatrzył go w gwiazdkę, dodał tłumaczenie 'zbutwiała’ i umieścił pod hasłem bótwieć. Dokładne odpowiedniki znajdujemy w najbliższych językach słowiań­ skich: słowac. dial, butnet', butniet 'psuć się, gnić, próchnieć’, wschodnio- słowac. ЬиШес -neje 'pleśnieć’ s, ukr. dial, butnity butniju 'nabrzmiewać, puchnąć, wzdymać się’ (Hrincenko). Wyrazów tych nie można oddzielać od psł. butëti : butvëti 'wzdymać się, puchnąć, nabrzmiewać, pęcznieć’, 'rozkładać się, gnić, próchnieć’ : bułg. dial, butéja butées 'stopniowo tracić siły, więdnąć, schnąć’, buteł 'pusty, wydrążony, zbutwiały’ (pierwotny imiesłów przeszły czynny), ros. dial. butétb butéju 'nasiąkać wilgocią, pęcznieć; grubieć, tłuścieć, napełniać się; bujnie rosnąć’, ukr. dial, butity buóń butyS 'gnić, próchnieć; kipieć, wrzeć; burzyć się, fermentować’, poi. od. X V I w. butwieć 'gnić, psuć się, próchnieć’ ros. dial, butvétb 'psuć się, próchnieć, gnić’, ukr. dial, butvity 'ts .\

1 E. Pawłowski, Gwara podegrodzką, wraz z próbą wyznaczenia południowo-za­ chodniej granicy gwar sądeckich. Wrocław—Kraków 1956 (skrót: GP). 3 S. НгаЪес, P. Pepłowski, Wiadomości o autorach i dziełach cytowanych w Słow­ niku Lindego. Warszawa 1963, s. 246. 3 K. Kâlal, M. Kalał, Slovensky slovnik z literatury aj ndreói, Banskâ Bystrica 1923, s. 48; P. Buff a, Ndreèie Dlhej Lüky v Bardejovskem okrese. Bratislava 1953, s. 137. 156 Franciszek Sławski

Bezpośrednią podstawą derywacyjną czasownika buUneti był naj­ prawdopodobniej dewerbalny przymiotnik buUnъ (: butëti) zaświadczony w ros. dial, butnój 'otyły, tłusty’ 4. W kierunku przenośnym, abstrakcyjnym rozwinęło się znaczenie w de- werbalnym poi. buta 'pycha, duma, hardość, wyniosłość’ (notowane od X V w.), stpol. od X I V w. bucie się 'pysznić się, unosić się pychą’. Pod­ stawowe pierwotne znaczenie 'nadymanie się’, co do rozwoju znaczenia por. kasz. bucha 'duma, pycha’ (już w XVI w. u Krofeja): poi. buchać 'rzucać się gwałtownie, rozprzestrźeńiać się w sposób gwałtowny’, kasz. od X V I w. (Krofej) 'pysznić się, chełpić się’, buchac są 'ts.; chodzić w ciąży’ 5 *. podelga Pol. dial, podelga oznacza 'poprzeczną belkę wozu leżącą na przednich śnicach, drewienko łączące śniće dyszla wozu’. Dokładną geografię tego wyrazu przedstawił nam już w r. 1939 nasz jubilat E. Pawłowski e. W prze­ ciwieństwie do synonimicznej ogólnopolskiej podejmy, podymy, podelga typowa jest dla trzech rozerwanych zwartych obszarów: północnego Mazowsza, północnej Małopolski i dla podegrodzkich gwar sądeckich. Jest to wyraz typowo polski. Wyjątkowo spotykamy go także u Łem­ ków: pidolha część wozu leżąca na śnicach 7. Do gwar tych przeniknął na pewno z sąsiedniego obszaru polskiego 8. Ше ulega żadnej wątpliwości, że z wyrazem naszym łączy się zbliżona zasięgiem geograficznym poi. dial. Iga 'jeden z dwóch drążków do podtrzy­ mywania pniaków na wozie’ (por. podelga na Podhalu 'drąg do podnoszenia górnego kamienia w młynie’), zwykle pluralis Igi 'długie sanie na drzewo, tylne sanki, tylna część sań’, 'przyrząd drewniany, który kładzie się na sanie do podtrzymywania drzewa’. Geografię tego wyrazu omówił w r. 1939 także E . Pawłowski (1. c.). W moim SE 9 uzupełniłem ją w oparciu o nowsze badania. Tu też stwierdziłem, że podstawą naszego wyrazu jest psł. Uga 'lekkość, łatwość, możliwość’ : 'rzecz lekka, łatwa, możliwa’. Normalnie wyraz ten uległ tak zwanej I I I palatalizacji, stąd od V I I I w. postać hdza, stpol. od X V w. Idza, Iza (prawie zawsze z przeczeniem: nie Idza, nie Iza 'nie można’). Postać pierwotna bez palatalizacji zachowana została w wtórnym wyspecjalizowanym znaczeniu 'coś, co przynosi ulgę, korzyść coś ułatwiającego’. Za objaśnieniem tym przemawia wyraźnie ukr. dial

4 Słomrb russkich narodnych govorov. Głavnyj redaktor: F. P. Filin, Vypusk 3, Leningrad 1968, s. 311. 5 B. Syclita, Słownik gwar kaszubskich, t. I. Wrocław—Warszawa—Kraków 1967, s. 85. * Z geografii wyrazów polskich „podelga“ i „p o d y m a ". Odbitka z Bocznika Sądec­ kiego t. I, Nowy Sącz 1939, s. 3—8. Por. też GP 29, 231, mapa nr 3 i Mały atlas gwar p olskich , t. I. Wrocław—Kraków 1957, mapa 29, cz. II, s. 92. 7 I. Yerchratskyj, Pro hovor hałyckych Lemkiv. Lwów 1902, s. 449. 8 Por. E. Pawłowski, op. cit., s. 5. • Słownik etymologiczny języka polskiego, t. IV, z. 2. Kraków 1971, e. 210. O kilku archaizmach gwary podegrodzkiej 157 pi-lha 'ulga, ulżenie’ : 'każdy z dwóch równolegle położonych drążków, podkładanych pod ciężkie przedmioty dla ułatwiania staczania się np. przy staczaniu beczek’ (psi. po-hga, stcsł. po-hdza 'korzyść’, ros. pó-lza : dial, też pó-lga 'korzyść pożytek’. E. Pawłowski łączył w r. 1939 podelga z lgnąć 'przylepiać się, przylegać do czego’, pode-lgnąć 'przylgnąć pod czym’. Postać Iga uważał za wtórnę skrócenie.. Przeciwko objaśnieniu temu wydaje się przemawiać nie tylko podane wyżej paralelne ukr. pi-lha, ale też chronologia poi. lgnąć. Dla staropolszczyzny typowa jest postać Inąć) lgnąć choć pojawia się wy­ jątkowo już w w. X Y I , częstsze jest dopiero od I I połowy X V I I w. Także i podelgnąć zaświadczone jest dopiero od I I połowy w. X V I I (u Lindego z Haura r. 1693). Tymczasem omówiony wyżej zasięg geograficzny wy­ razu podelga przemawia za wielką archaicznością wyrazu. Xie wydaje się także prawdopodobne kwestionowanie archaiczności postaci Iga. wiotelc : wietelc, stpol. wiotech : wiotysz. U E. Pawłowskiego GP 271 zaświadczony jest archaiczny wyraz dia­ lektyczny wiotelc w znaczeniu 'ostatnia kwadra, kończący się księżyc; nów, brak księżyca’. J. Karłowiczowi znany był ten wyraz z Eopczyc wznaczeniach 'pierwsza i ostatnia kwadra księżyca’ 10 11. Bardziej rozpowszech­ niony w gwarach jest wariant wietelc, występujący w tych samych znacze­ niach u. Postać tę utrwalił w literaturze doskonały znawca żywego języka ludowego S. Żeromski, por. cytat w S JP P A X 12: Wypłynął z głębi gór biały, jasnośliczny, ostro zarysowany wietelc księżyca na pierwocinach nowiu 13. W A JP P zanotowano także dwukrotnie w tych samych znacze­ niach postać wiodek, w której -d- tłumaczyć trzeba spotykanym nieraz wykolejeniem formy wyrazów ginących. Ciekawe, że podobny typ wykole­ jenia spotykamy w naszej rodzinie na gruncie serbochorwackim: obok pierwotnej postaci v'ètah 'stary, zniszczony’ także i sekundarne v'èdah 'ts.r (por. również u Vuka vet obok zaświadczonego z Hercegowiny v'ègd 'ts.’). Wyraz znany jest też staropolszczyźnie, ale w pierwotnej postaci wiotech gen. sg. wiotchu. Linde podaje trzy przykłady z W. Potockiego rekonstruując znaczenie 'schyłek czego, mianie się ku końcowi, ubytek’. Ja k widać z podanych przykładów, znaczenie odpowiada jednak zaświad­ czonemu dziś w gwarach: Xiężyc niż raz opędzi sferę od wiotchu do no­ wiu...; Miesiąc już na wiotchu-, Odnawia się zwyczajnie co raz miesiąc,

10 Słownik gwar polskich, t. IV. Kraków 1911, 8. 121. 11 J. Karłowicz, op. cit.; M. Małecki, K. Nitsch, Atlas językowy polskiego Pod­ karpacia. Kraków 1934, mapa 357 (skrót: AJPP); M. Kucała, Porównawczy słownik trzech wsi małopolskich. Wrocław 1957, s. 40. 12 Słownik języka polskiego PA N . Redaktor naczelny: W. Doroszewski, t. IX, Warszawa 1967, s. 1081. 12 Jak widać z podanych znaczeń dialektycznych, niesłusznie zarzucił S. Pigoń (JPol XL, I960, s. 93) S. Żeromskiemu użycie wyrazu wietek w niestosownym znaczeniu. 158 Franciszek Sławski skoro dojdzie wiotchu. Z. Stieber na podstawie tych przykładów zrekon­ struował słusznie znaczenie "mały księżyc’ u . Przejdźmy do etymologii. Stpol. wiotech ma dokładne odpowiedniki w ros. dial, vétoch, v'étoch : vetôch 'ostatnia faza księżyca; księżyc’ 141S, brus. vêtach, dial, vetôch gen. vetchâ : vetochâ 'księżyc w ostatniej fazie’ 16. Wy­ razy staropolski i ruskie sprowadzają się do prapostaci veUchb o pierwot­ nym znaczeniu 'ostatnia faza księżyca’ i przypominająca ją kształtem 'faza pierwsza’. Jest to urzeczownikowiony przymiotnik psł. veUchb 'stary, zużyty, zniszczony, zwątlały, wątły, wiotki’, zaświadczony w całej prawie słowiańszczyźnie: stpol. X V — X V I I w. wiotchy 'stary, zmurszały, zgrzy­ biały, zniszczony, zużyty’, czes. vetchÿ 'stary, słaby, wątły, rzadki (o płó­ tnie)’, słowac. vetch'll 'słaby, osłabiony’ ; ros. vétchij (vetch vetchâ vétcho) 'zniszczony, rozpadający się, zmurszały (o budowlach)’, 'zgrzybiały, zniedołężniały (o człowieku)’, ukr. vétchyj 'ts.’ ; sch. vëtah vêtha vëtho 'stary, zniszczony’, stcsł. veUchb 'stary, dawny’, bułg. vétchi, dial, też véUch 'stary, dawny’. W większości języków słowiańskich sufiksalna część wyrazu uległa różnym zmianom, o których będzie mowa niżej. Xa materiale słowiańskim dobrze widoczne jest przejście od przymiot­ nika do rzeczownika: poi. w X V II w. u W. Potockiego miesiąc na wiotchu, dial, na wietku miesiąca 'w ostatnim tygodniu’. Tak samo w sąsiednich językach słowiańskich: stczes. mësic je na vetchu (vetech mesie, por. niżej paralelę łotewską), czes. dial, laskie na vetku 17, ros. dial, na vetchâ : na vétche, brus. dial, na vetchâ 'ts.’. Podkreślić trzeba, że przymiotnik veUchb należy do najstarszego zrębu słownictwa prasłowiańskiego, jest dziedzictwem z prajęzyka indoeuropej- skiego. Ma dokładne odpowiedniki indoeuropejskie: lit. przestarz. i dial. vètuëas '(bardzo) stary’, łot. vęcs 'stary, w podeszłym wieku, zniszczony, zużyty’. Prawie że dokładnym odpowiednikiem jest także łac. vêtus 'stary, sędziwy, dawny’, różniący się tylko brakiem samogłoski tematycznej -o -18 1920. Uderza fakt, że na gruncie łotewskim spotyka się również wyrażenie vęcs mênesis 'stary księżyc, ubywający księżyc, ostatnia faza księżyca’ M. Z punktu widzenia indoeuropejskiego wyróżnia się w tych wyrazach pierwiastek u et-20 i sufiksa-lne -us-. Xa oboczną postać sufiksu -ûs- zdaje

14 Uwagi o języku W. Potockiego. Odbitka z Prac Polonistycznych serii У , Łódź 1947, s. 23. 16 SRNG, zesz. 4, 1969, s. 197. 16 I. I. Nosoviôb, Slovarb bełorusskago narèëija. S.-Peterburg 1870. 17 V. Machek, Etymologieky slovnik jazyka éeského2. Praha 1968, s. 686—7. 18 Zob. A. Meillet, Etudes sur l’étymologie et le vocabulaire du vieux slave. Paris 1902, s. 361. 19 K. Mtthlenbach, Lettisch-deutsches Wôrterbuch (redigiert, ergânzt und fortge- setzt von J. Endzelin), t. IV, Riga 1932, s. 517. 20 Zob. J. Pokorny, Indogermanisches etymologisches Wôrterbuch. Bern—München 1959, s. 1175. O kilku archaizmach gwary podegrodzkiej 159

się wskazywać stpol. wyjątkowe wiotysz 'księżyc w ostatniej fazie’, wska­ zane przez S. Beczka 21 z Ludycji wiesnych r. 1544. Dokładne odpowied­ niki znajdujemy w gwarach rosyjskich: vëtych 'ts.’ (SB N G zesz. 4, s. 206: okolice Pskowa), vëtySb fem. 'zeszłoroczna trawa pozostała zimą pod śnie­ giem’ (ib.: Sybir). Pozostaje do omówienia zmiana przyrostka w poi. dial, wiotek. Nawią­ zać znowu trzeba do podstawowego przymiotnika. W staropolszczyźnie dobrze zaświadczona jest pierwotna postać wiotchy 'stary, vêtus’, noto­ wana od X V w., spotykana jeszcze w w. X V III (Trotz, u Lindego z tego wieku 1 przykład). Forma i treść ginącego niemotywowanego wyrazu ulegała, jak zwykle, zmianom. Zacznijmy od zmian głosowych. O przej­ ściu -t- ) -d- wspomniałem wyżej. Od X V I I I w. spotyka się u nas postać wielki z -e- wtórnym, powstałym chyba pod wpływem czasownika wiet- szeć 'starzeć się’, dobrze zaświadczonym w tej pierwotnej22 postaci w X V — X V I I w. (jeszcze u Knapskiego wietszeję 'starzeję się’), ale już od X V w. spotykanym również w postaci wiotszeć pod wpływem przymiotnika wiotchy (zmianie tej sprzyjało homonimiczne wietrzeć 'tracić zapach, świeżość’). Czasownik ten kontynuuje psł. veU§ati, por. stcsł. veUSati, ros. vetsâtb 'starzeć się’. W dawnej polszczyźnie pojawiają się także wtórnie samogłoski nosowe: wiątchy (u Lindego z XVI w.), więtki (X V III w.). Ważnej zmianie uległa część sufiksalna. Po zaniku jerów słabych po­ wstała na granicy morfemów trudna do wymówienia grupa spółgłoskowa -tch-. W żywej mowie grupę tę z reguły usuwano, stąd różne wtórne zmiany końcowej części wyrazu vetbchb(jb). Najczęstszym zabiegiem usuwającym trudną grupę spółgłoskową jest substytucja przyrostka -ъкъ23, dobrze zaświadczona w kilku językach słowiańskich: poi. od X I X w. wiotki, już w X V I I I w. wietki, więtki, dłuż. wjatki, głuż. wjetki, czes. dial, vetkÿ, słoweń. vętek, bułg. dial, vétbk (z okolic Samokova véchtok)24, maced, dial. vêtica m.: vétuk m. vétka vétku 25 26. Tak więc pol. dial, wiotek, wietek kontynuują rzeczownikową formę przymiotnika wiotki, wietki.

21 Podręczny słownik dawnej polszczyzny. Wrocław—Warszawa—Kraków 1968, s. 558. 12 Por. W. Doroszewski, Symbolae grammaticae in honorem I. Rozwadowski, t. I, Cracoviae 1927, s. 22—3. 23 Już J. Rozwadowski w zmianie wiotki (wiotchy skłonny był dopatrywać się „upodobnienia sufiksalnego*1 (T. Benni, J. Łoś, K. Nitsch, J. Rozwadowski, H. Ułaszyn, Gramatyka języka polskiego. Kraków 1923, s. 191); Z. Stieber w pol. dial, wietek, wiotek dopatrywał się małopolskiego końcowego к za eh (op. cit., p. przy­ pis 14). 21 V. Georgiev, I. (1 ъ1 ъЬоv, J. Zaimov, 8. Ilcev, Bügarski etimołogićen recnik, zeszyt II. Sofija 1963, s. 139. 26 M. Małecki, Dwie gwary macedońskie (Suche i Wysoka w Soluńskiem). Cz. II: Słownik, Kraków 1936, s. 126. 160 Franciszek Sławski

W dolnołużyckim zaświadczony jest wtórny sufiks -h: dial, wjatły, u Chojnana w X V II w. wetcMy. Innym zabiegiem likwidującym trudną grupę spółgłoskową było: 1. uproszczenie jej: sch. vet, bułg. dial, vet, véti, maced, dial, vet, 2. metateza: bulg. vecht, véchti, sch. dial, v'ègd < *veht. Bardzo znamienne są zmiany semantyczne ginącego wyrazu. Zarówno u nas jak i w całej Słowiańszczyźnie stwierdzamy wypieranie go z funkcji podstawowej 'vêtus’ przez przymiotnik stan, poi. stary. № c w tym dziw­ nego: vetbchb w znaczeniu 'vêtus’, jak widzieliśmy, jest dziedzictwem indo- europejskim, w tym znaczeniu zapanowuje więc stopniowo stan, kon­ tynuujący ie. stâ-ro- 'wielki, gruby, stały’ (od pierwiastka sta- 'staó’, dokładne odpowiedniki: lit. stóras 'gruby, mocny, ciężki’, stnord. stórr 'wielki’). Ju ż Knapski zwracał uwagę, że „Stary latius patet, wiotchy tantum dicitur de rebus quae usu absumuntur ut vestes, libri, supellex“. Podobne stosunki panują także i w innych językach słowiańskich. Psł. veUchb używany jest w znaczeniach sekundarnych, wyspecjalizowanych: 'zniszczony, zużyty, znoszony, wytarty’, 'cienki, delikatny, słaby, nie mający jędrności, zwiotczały’ (> szczupły, smukły’, poi. wiotki), 'rozpada­ jący się, zmurszały, zgrzybiały, zniedołężniały’ (ros. vétchij, dial, także 'chorowity’). Ja k widzimy historia wyrazu veUchb dobrze wykazuje słuszność prawa ogólnojęzykoznawczego głoszącego, że w wypadku zetknięcia się dwóch wyrazów synonimicznych, w funkcji podstawowej zwycięża -wyraz nowszy, wyraz stary zostaje ograniczony do funkcji sekundarnych, specjalnych 26.

26 Por. J. К uryło wioz, L'apophonie en indo-européen. Wrocław 1956, s. 13—14 Paweł Smoczyński

CZY NAZWY GORZAKIEW, PODKANNA W KIELECKIEM RZECZYWIŚCIE SĄ NIEJASNE?

1. Nazwa Gorzakiew jest izolowana w Polsce, określa jedną tylko miejscowość, mianowicie 'wieś w powiecie Busko-Zdrój, grom. Gnojno’ 1. Za niejasną uznała ją M. Kamińska i nie bez racji częściowo 1 2. Forma jej bowiem nie jest jednolita ani obecnie, gdyż lud mówi Boêokf’â, ani nie była taką dawniej, jak dowodzą zapisy dokumentalne: Gorzanchwa 1416 3, Gorzachwa 1470—1480 4, Gorząchew 1679 5 6. Te zapisy Kamińska odczytuje jako „Gorząchwa“ i „Gorząchew“ , ale mocno odbiegający od dzisiejszego stan samogłosek nosowych w wieku XV , jak i wymowa dzisiejsza Gorza­ kiew — Bozokfà nie zdają się tej lekcji przekonująco popierać. W konse­ kwencji podjąłem myśl o ponownej analizie nazwy, zwłaszcza że izolowane jej występowanie kazało domyślać się w niej jakichś ukrytych osobli­ wości. Na ślad ich naprowadził staropolski apelatyw gorzekwiat— gorzykwiat (XV w.) o znaczeniu botanicznym 'miłek wiosenny’, tym bardziej, że istnieje również zapis oryginalny gorzyeguya (r. 1460) 'jaskółcze ziele’ . Wydawca uznał go za mylny, więc w zakończeniu dodał <[ty в. O ile miał w tym względzie słuszność, trudno rozstrzygnąć w sposób zdecydowany, chodzi bowiem o dwie różne rośliny. W każdym razie istniała ta przy­ czyna, a może jeszcze inne, które czyniły nazwę podatną do przekształceń. Dzisiejsze postacie nomen proprium — Gorzakiew, BoSokf'â byłyby bardzo bliskie XV-wiecznemu „wariantowi44 apelatywnemu gorzekwia, gdyby nie jego niejasność morfologiczna i nie pokrywające się z nim dokumentalne zapisy toponimu. Z gąszczu powikłanych faktów mógł jednak wyprowadzić inny dawny apelatyw, mianowicie bogato zróżnico­ wany i często będący w użyciu, także w funkcji charakteryzującej rze­

1 Spis miejscowości Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Warszawa 1967, s. 307. 2 M. Kamińska, Nazwy miejscowe dawnego województwa sandomierskiego. Wrocław— Warszawa—Kraków 1964—1966, s. 67. 3 Zapiski sądowe województwa sandomierskiego. Wyd. F. Piekosiński, Archiwum Komisji Prawniczej, t. VIII, Kraków 1914, 641/126. 4 J. Długosz, Liber beneficiorum. Warszawa 1863. II 446. 6 A. Pawiński, Polska X V I wieku pod wzglądem geograficzno-statystycznym opi­ sana. Małopolska, Źródła Dziejowe, t. XIV—XV, Warszawa 1886, s. 226. 6 Słownik staropolski. Warszawa 1953, nn., t. II, s. 463. 11 — Rocznik Naukowo-Dydaktyczny 162 Paweł Smoczyński czownik: warzecha || warzęcha || warzoeha || warzęchwa || warząchew 7. Ten mógł stanowić punkt wyjścia procesu kontaminacji, zarówno w odniesieniu do nomen appellativum, jak i nomen proprium. Formacja warzecha, bo odmianki pozostałe są późniejsze, prezentuje w słowotwórczym temacie verbum warzyć i formant -echa *-jecha. Formacja ma dokumentację z X V w. i wtedy już towarzyszył jej fone­ tyczny wariant z nosówką warzęcha. Pod wpływem bezpośrednim rodzaju gramatycznego, formacja warze(ę)cha upodobniła się do żeńskich tematów na *-й, uzyskując postać warząchew, też notowaną już w X V w .8. Warianty pozostałe tłumaczą się jasno, więc ich objaśnienie pomijamy. Otóż bazując na powyższym wolno przyjąć, iż w oparciu o niewygodne compositum gorzekwiat lub wprost o czasownik gorzeć 'płonąć, jaskrawo kwitnąć' utworzony został okazjonalny apelatyw gorzecha, który przechodził po­ dobne przemiany, jak poprzedni: gorzęcha, gorzęchwa, gorząchew. Pamię­ tajmy przy tym, że formant z podstawowym -eh- od dawna służył do two­ rzenia nazw roślin, por.: łopuch, rzeżucha, ognicha, bździocha itp. i że sto­ sowany był w pniach dezintegralnych, np.: brach, kmoch, swacha 9. Właśnie wyżej wymienione wtórne postacie utrwalić się mogły akurat w dokumen­ talnych zapisach naszego nomen proprium: Gorzanchwa — Gorzachwa — Gorząchew. Dla ich należytego zinterpretowania trzeba wiedzieć, iż w X I V a częściowo i w X V w. nasze nosówki różniły się wyraźnie tylko iłoczasem, nie zaś barwą, która je zrównała w brzmieniu pośrednim niskiego, prawie środkowego a. Z czasem, tj. do drugiej połowy X V I w., na terenach (północno-) małopolskich zaszło odnosowienie już wyłącznie barwą różnią­ cych się samogłosek nosowych ę — ą, jakkolwiek dawne nawyki ortogra­ ficzne i wymawianiowe jeszcze się utrzymywały, szczególnie w pisowni i wymowie nazw własnych. Zaszła jeszcze jedna zmiana, bo przejście grupy spółgłoskowej -chw- w -lew-, a w konsekwencji także połączenia -chew w -kiew. Sądzę, że zdanie sobie z powyższego sprawy tłumaczy bez reszty i w sposób naturalny dzisiejsze brzmienie urzędowe nazwy — Gorzakiew. Odmianka ludowa Bozolef'â poza przejściem do samogłoskowej odmiany miękkiej żeńskiej wykazuje nieco dziwne -o- zamiast -a- oraz nową kon- taminację z wyrazem boży. Upatrywałbym w tym dodatkowy dowód podatności nazwy do zmian z uwagi na szczególne właściwości podstawy, z jakiej ona wynikła. Skoro uporaliśmy się z kształtem fonetycznym nazwy według stanu historycznego i obecnego oraz doszliśmy do jej podstawy leksykalnej,

7 J. Karłowicz, A. Kryński, W. Niedźwiedzki, Słownik języka polskiego. War­ szawa 1900—1927, t. VII, s. 469. 8 Por.: J. Łoś, Gramatyka polska. Lwów—Warszawa—Kraków 1922—1927, t. II, s. 94, 102. 8 Por.: P. Smoczyński, Słowiańskie imiona pospolite i własne z podstawowym -ch.- w części sufiksalnej. Łódź 1963. Paweł Smoczyński 163 możemy się zająć jej znaczeniem i zaszeregowaniem semantycznym w obrę­ bie innych nazw miejscowych. Trudności w tym punkcie nie ma właści­ wie już żadnych. U źródła nazwy stanęło określenie rośliny gorzecha || gorzęcha || gorzęchwa || gorzącliew, które bez dalszej mocji słowotwórczej przyjęło funkcję nazwy własnej, wyodrębniającej daną miejscowość od innych przez to, że obficie rosło w niej "jaskółcze ziele’. Nazwa zatem na­ leży do grupy nazw topograficznych prymarnych, odzwierciedlających taką naturalną właściwość terenu, jak jego szatę roślinną. Należy ją przeto ściślej umieścić w podgrupie nazw w rodzaju: Brzoza, Dzięgiel, Jabłoń, Kąkol, Koprzywa, Loboda, Loza, Malina, Paproć, Wrzos itd. Ze względu na znaczenie nie stanowi ona nic szczególnego, ale jest taką ze względu na swe brzmienie i pochodzenie od określonego rzadkiego apelatywu. Dla wyczerpania wszystkich w omówieniu snutych wątków dodam jedynie, iż roślina "jaskółcze ziele’ jest dość wysoka, z rodziny makowatych, o pie- rzastosiecznych liściach żółtych, zebranych w luźny baldaszek kwiatach10 11. Informacja ta pozwala lepiej zrozumieć dlaczego była możliwa kontami- nacja wyrazu gorzekwiat czy gorzecha właśnie z wyrazem warzecha. Przy­ datna może być także wiadomość, iż bylina ta występuje w całej Polsce na nizinach i w niższych rejonach górskich, pierwotnie jako typowo leśna, obecnie najczęściej na przydrożach, rumowiskach, w zaroślach, szczeli­ nach skał. 2. Nazwa Podkanna jest w tej postaci również izolowana w Polsce. Ale istnieją co najmniej dwie pokrewne jej nazwy, różne jednak co do swej struktury. Nazwa Podkanna, pisana poprawniej też Potkanna odnosi się do "wsi i kolonii w powiecie Badom, grom. Wrzos’ u. Za niejasną uznała ją tak samo jak poprzednią M. Kamińska. Dała się ona za­ pewne wprowadzić w błąd pod wpływem pisowni, która wskazuje, że już od X V I w. nazwa nie była dla wszystkich jasna i zrozumiała. Oto za Kamińską cytowane zapisy dokumentalne: Potkana 141112, Poth- cana 1413 13, Pothkana 1419 14, Podkana 1608 15 161718, Podkana ca 1620ie, Pod­ kami 151117, Pothkana 1669 18, Pisownia początkowej części nazwy raz jako Pot(h)-, w innych razach jako Pod- może być źródłem zasadniczych nieporozumień natury morfologicznej. Skoro przyjmiemy, że pierwotna

10 Wielka Encyklopedia Powszechna PW N. Warszawa 1962—1970, t. IV, s. 264. 11 Spis miejscowości..., s. 911. 12 Zapiski sądowe..., 524/112. 13 Ibid., 590/120. 14 Kodeks dyplomatyczny Krakowskiej katedry św. Wacława. Wydał F. Piekosiński, Kraków 1874, II 443. 16 A. Pawiński, Polska X V I wieku..., 474. 16 J. Łaski, Liber beneficiorum. Warszawa 1880, I 683. 17 Visitationes bonorum archiepiscopatus nec non capituli gnesnensis saeculi X V I. Wyd. B. Ulanowski, Kraków 1920, 350. 18 A. Pawiński, Polska X V I wieku..., 312. u* 1 64 Czy nazwy Gorzakiew, Podkanna w Kieleckiem...

i właściwa jest pisownia Pot-, trzeba zarazem przyjąć, iż w cząstce tej mamy do czynienia z przedrostkiem Po-, a -t- należy do rdzenia. Jeśli założymy, że pisownia Pod- jako późniejsza jest tym samym i dokładniejsza, wtedy cząstka ta musi być w całości traktowana jako przedrostek, choć wówczas całość nazwy staje się zupełnie niezrozumiała. Ostatecznie po analizie — jak zwykle — okazało się, iż zapisy najdawniejsze są mimo wszystko najbliższe pierwotnemu stanowi rzeczy. Już samo zajrzenie do staropol­ skich słowników pozwala rzecz rozstrzygnąć jednoznacznie i przekonująco. Mianowicie S. B . Linde wymienia cytat: Car pułki do potkanéj zagrzewa, przejęty z J. A. Bardzińskiego, żyjącego ok. 1657—1708 na Pomorzu i tam publikującego swoje dzieła. Linde też objaśnia, iż do potkanéj ozna­ cza 'do boju’ i że wyraz ten ma podobną strukturę do wyrazów wygrana, przegrana. Ponadto podaje on w tymże znaczeniu także trzy inne formacje, mianowicie potkanie, potka i potyczka18 19. Apelatyw potkana zawiera rdzeń -tk- £=*-Uk- (cf. gr. tykos 'dłóto’, 'młot’, tykidzo 'ciosam’), jaki mają też wyrazy tkać, tknąć, tykać. Apelatyw ten utworzony został od czasownika potkać, a od iter. potykać poszła może potyczka, aczkolwiek istniał również wyraz potyez 'rodzaj jakby sieci, pułapki’, nie zawsze dający się od po­ przedniego znaczenia odłączyć20. Dziś nie używamy postaci potkanie, bo mówimy spotkanie, ale w innym przeważnie znaczeniu — 'umówione zejście się lub zjazd w celu zobaczenia się z kim’ ; znaczenie 'pojedynek, potyczka, starcie’ zachodzi już tylko w sporcie lub w historycznych po­ wieściach 21. Sprawa na tym — jak sądzę — wyjaśnia się w sposób wystar­ czający. Można jedynie dodać, iż dzisiejsze brzmienie nazwy miejscowej — Potkanna wykazuje wtórne podwojenie -n-, które według zapisów dokumen­ talnych nie zaszło jeszcze w połowie X V I wieku. Wiadomo, że geminata -nn- w wyrazie inny w miejsce stpol. iny datuje się od X V I w., rozszerza­ jąc się z Mazowsza na cały język literacki. W związku z tą kwestią warto przypomnieć, iż zgodnie ze starą tendencją do zgłosek otwartych język polski odziedziczył z epok dawniejszych brak geminat, względnie tendencję do ich usuwania (rosierdzie ...). Z biegiem czasu znikła na gruncie polskim jedna i druga tendencja 22. Ozy w wypadku nazwy Potkanna geminacja powstała wskutek procesów fonetycznych, czy morfologicznych, nie­ trudno zatem odpowiedzieć jednoznacznie. Xa proces morfologiczny, tj. rozszerzenie dodatkowym przyrostkiem strukturalnym -n-6= *-ьп-, wska­ zują przykłady typu Jasionna -.Jasiona, Kamionna : Ramiona oraz taka nazwa z Radomskiego, jak Zbożenna, dawniej Zborzona — Zborzana —

18 S. B. Linde, Słownik języka polskiego. Warszawa 1854—1860, t. IV, s. 403. 20 A. Bruckner, Słownik etymologiczny języka polskiego. Warszawa 1957, II wyd., w. 571. 21 Słownik języka polskiego. Warszawa 1958—1969, t. VIII, s. 601—602. 22 Por.: J. Rozwadowski, Historyczna fonetyka czyli glosownia języka polskiego Wybór pism, Warszawa 1959—1960, t. I, s. 210—211. Czy nazwy Gorzakiew, Podkanna w Kieleckiem... 165

Zborzno, którą objaśnię gdzie indziej, gdyż i z innych względów na to zasługuje23. W wyniku naszych analiz dojść można do wniosku, iż nie ma podstaw do uznania nazwy Potkanna: Potkana: apel. potkana 'bój, bitwa’ za nie­ jasną. Oznacza ona, że miejscowość nosi miano od tego, iż w 'miejscu tym toczył się kiedyś bój, wywiązała się bitwa’. Jako taka nazwa powyższa daje się bez trudu włączyć do grupy nazw kulturowych, z odcieniem pa­ miątkowym. Odbija się w niej pewien przejaw stosunków społeczno- politycznych, związany z obronnością kraju. Pod względem znaczeniowym bliski naszej nazwie będą np. toponimy Pobiedna, Pobiedno, Pobiedne, Pobiednik Wielki oraz Pobiedziska24, sprowadzające się wszystkie do nie istniejącego już w naszym języku apelatywu *pobeda 'zwycięstwo’, toponimy więc nie różniące się wielce znaczeniowo, lecz za to strukturalnie. Ze względu właśnie na strukturę nasza nazwa o postaci Potkana jest tzw. prymarną, prostą, bez mocji słowotwórczej. Jej postać późniejsza Potkanna jest już sekundarną, zbliżoną w tym punkcie najbardziej do przykładu Pobiedna. Sekundarnym odpowiednikiem formacji Potkanna jest — jak przypuszczam — również nazwa Potkanów 'osada w pow. Opa­ tów, grom. Bogusławice’ 25. Niestety nie wymienia jej wcale M. Kamińska, ja zaś nie dysponuję żadnymi danymi szczegółowymi, zwłaszcza dokumen­ tacyjnymi. Najprawdopodobniejsze wydaje się wszakże, że formant -ów ma tu funkcję ogólnostrukturalną, umożliwiającą odróżnienie od nazwy podobnej Potkana, z którą Potkanów dzieli takie samo znaczenie: 'miejsce upamiętnione stoczoną tu kiedyś bitwą’. Nie wiem, co sądzić o nazwie Potycz 'wieś, w pow. Grójec, grom. Bososz, woj. warszawskie’ 26. Wpraw­ dzie notuje się apel. potycz || potycze o znaczeniu według Lindego 'patyki, tyki, którymi ściany wielkich sieci się osaczają’ 27, ale bliski jemu apela- tyw potyczka, który już Briicknerowi nie dawał spokoju, nie wyklucza i w tym wypadku znaczenia, jakie widzimy w Potkana — Potkanna — Potkanów. Jeśli apel. potka pojmiemy jako derywat wsteczny od potkać, to od iter. potykać można założyć potyk, dalej przy pomocy ogólnie-stru- kturalnego *-jb urobiony w Potycz. Sugestię naszą trzeba jednak potrakto­

23 H. Borek, Zactiodniosłowiańskie nazwy toponimiczne z formantem -ъп-. Wrocław 1968,s. 302—303, Por. też: M. Karaś, O strukturach słowotwórczych „typu bialny“ „którny“ w języku polskim. Biuletyn Polskiego Towarzystwa Językoznawczego z, XVIII, 1959, s. 113—135. 24 Por.: Spis miejscowości..., s. 858. Go do nazwy „Pobiednik Wielki“ cf.: K. Rymut, Nazwy miejscowe północnej części dawnego województwa krakowskiego. Wrocław—War­ szawa—Kraków 1967, s. 127, gdzie znajdzie się dokumentację historyczną. Dla chro­ nologii ważne jest, iż nazwy te są stare, sięgają wstecz do XIII—XV w. 25 Spis miejscowości..., s. 911. 26 Ibid., s. 913. 27 S. B. Linde, op. cit., t. IV, s. 414. 166 Paweł Smoczyński wać jako roboczą, mało obowiązującą. Jedno jest pewne, że nazwa Potyez jest równie nazwą kulturową, chociaż niekoniecznie związaną z dawnymi stosunkami wojenno-obronnymi. Ta dziedzina społecznego życia odzwier­ ciedliła się nie tylko w nazwach, jakie omówiliśmy28, ale też w całym szeregu nazw innych, jak: Broniec : brona 'brama, wał’, Grodziec 'mniejszy gród’, Osiek : osiek 'miejsce, gdzie wznosiła się warownia leśna, utworzona z pni drzewnych’, Ostróg : ostróg 'miejsce obwarowane, szaniec, baszta’, Przy siecz : przesieka, przesiecz 'las zawalony wyrębami dla obrony; leśne przecięcie jako droga, granica’ itp.

28 Wymienić i omówić można by także nazwy zawierające w podstawie apelatyw bój 'walka, bitwa, wojna’, np.: Boiska, Bojec, Poboiska itp., ale nie tu na to już miejsce. Edward Stachurski

ARCHAIZACJA FORM FLEKSYJNYCH W „WARSZAWSKIM ALBERTUSIE“ ADOLFA DYGASIŃSKIEGO

„Albertusami” A. Dygasińskiego nazywam dwa mało znane jego żarto­ bliwe utwory stylizowane na prozę siedemnastowieczną1. Jeden z nieb to ogłoszona drukiem dowcipna historia pt. Opis imprezy wojennej Im ć Pana Alberta Milicerego, konsula, alias burmistrza biskupiego miasta Bodzan- tyna, contra insolentiam tyraniéj króla szwedzkiego Karla Gostausa. (Ponie­ waż dotyczy warszawskiego środowiska przyjaciół autora, nazywam go „Albertusem warszawskim”). Drugi zatytułowany: Gwałt na Turka w K iel­ cach uczyniony i Bóg wie co za przygody poczciwych rycerskich ludzi pozostał w rękopisie 1 2. Już samymi tytułami przypominają barokowe utwory. Wrażenie to potęguje szata językowa, w jaką ubrał pisarz ucieszne opowieści o zabawach biesiadnych i „rycerskich przewagach” swych najbliższych przyjaciół3 **. Ze względu na to, że pierwsza z nich jest artystycznie lepsza i trochę bar­ dziej znana, gdyż wyszła jako książka, warto zająó się bliżej jej osobliwym językiem. Opis imprezy wojennéj... już po wydrukowaniu był cenną pozycją bibliofilską, ponieważ wydany został „Nakładem Współpijaków” na ręcz­ nym papierze zaledwie w 25 egzemplarzach numerowanych. (Egzemplarz autorski z podpisami commiltonów otrzymał Dygasiński na uroczystym 1 Humorystyczne opowieści Dygasińskiego podszywają się sposobem ujęcia postaci i zdarzeń pod wydane w końcu XVI w. utwory: Wyprawa plebańska Albertusa na wojnę,, Albertus z wojny oraz ich popularne przeróbki siedemnastowieczne zwane potocznie „albertusami11. Autor B eldonka jako księgarz i wydawca był bibliofilem i lubił „białe kruki11. Między innymi dlatego pewnie osnuł dwa swe utwory na znanych mu popu­ larnych motywach literackich z XVII w. 2 Fragmenty rękopisu są w posiadaniu Biblioteki Narodowej sygn. 6076 II. Tylko niektóre partie tekstu zostały ogłoszone drukiem w Gazecie Warszawskiej 1921 nr 1S (fragm. Z pamiątek po Dygasińskim), w Rzeczypospolitej 1922 nr 161 (fragm. Z teki pośmiertnej) i w Myśli Narodowej 1933 nr 25. 3 Pod przybranymi lub nieco tylko zmienionymi nazwiskami występują wraz z nim najbliżsi „kompanowie11 Dygasińskiego. Była to warszawska i kielecka cyganeria lite­ racka okresu pozytywistycznego. Niektórzy z nich w Warszawie tworzyli ścisłe koło towarzyskie, tzw. Kolegium Księcia Walii. Pełne humoru i beztroski zebrania Kolegium, rozmowy i pogawędki przy dobrej kolacji były bodźcem do napisania przez Dygasiń­ skiego zabawnej historyjki o przyjaciołach. 168 Edward Stachurski zebraniu i zarazem uczcie Kolegium Księcia Walii w szynku „Pod daszkiem“ Józefa Noryowskiego 26 maja 1894 r.)4. Tylko kilka dodatkowych przezna­ czonych dla bibliotek (w tym „egzemplarz obowiązkowy" znajdujący się w Bibliotece Jagiellońskiej) opatrzone zostało oficjalną notką wydawni­ czą: Nakład i druk Wł. L. Anczyca i Spółki 1894. Książka nie tylko tytu­ łem i językiem, ale też wyglądem zewnętrznym sprawia wrażenie druku siedemnastowiecznego. Pod tytułem umieszczono informację: Wydał po­ dług starych papierów A. Dygas 5. Jak pisali F. Bielak 6 i W. Wolert7, pozycja ta już po pierwszej wojnie światowej była prawdziwą rzadkością bibliograficzną na rynku antykwarskim. Błaha fabuła przedstawiająca nie tyle boje w polu, ile „potyczki na zadzbaniu", mniej interesuje czytelnika aniżeli język utworu. Zwrócił na to uwagę F . Bielak, poświęcając w swej rozprawce o książce także nieco miejsca temu zagadnieniu. Krytyk stwierdził, że Dygasiński użył wielu wyrazów starych, a nie gardził też gwarą ludową, folgując gdzieniegdzie licencji pisarza. Autor „albertusa" nie nadużył makaronizmu jako środka stylizacyjnego, a w składni zastosował łaciński szyk podmiotu i orzeczenia, lubując się także w zwrotach imiesłowowych. Asyndetoniczne łączenie zdań, zwroty do czytelnika oraz peryfrazy i porównania to pozostałe składniki charakterystyczne dla tego języka prozy opisowej. Badacz wysoko ocenił staranność języka i artyzm stylu Opisu imprezy..., przed­ kładając go nad Pamiętniki o Lissowczykach czyli przewagi Elearów pol­ skich kapelana W. Dembołęckiego z 1859 r .8. Także w ostatnich latach niektórzy autorzy przypominali, że Dyga­ siński miał dobre wyczucie stylów języka, gdyż w Imprezie wojennej Imć pana Alberta Milicerego tak dobrze podrobił język i styl dawnej polszczyzny, iż wzięto ją za autentyczny utwór z X V I I w .9. „Albertusy" można traktować też jako jeden z rezultatów ustawicz­ nych zainteresowań językoznawczych A. Dygasińskiego. Jego poczynania na polu językoznawstwa zadziwiają dzisiejszych badaczy wnikliwością 4 Między innymi podpisy złożyli: Piotr Chmielowski, Antoni Sygietyński, Karol Benni i Józef Peszke. 6 Mistyfikacja jest tak zręczna, że pracownik Biblioteki Jagiellońskiej umieścił na książce notkę: Hist(oria) pol(ska). Estreicher III, 176. W bibliotecznej karcie katalo­ gowej utwór został przypisany jako autorowi Albertowi Miliceremu wymienionemu w tytule (a więc zgodnie ze zwyczajem klasyfikowania pamiętników siedemnastowiecz­ nych), a Dygas A. czyli Dygasiński traktowany jest tylko jako wydawca. 6 Por. P. Bielak: Ostatnia wyprawa Albertusa. Nieznany utwór Adolfa Dygasiń­ skiego. (Odbitka z VI zeszytu „Exlibrisu“ wytłoczona w Drukarni Narodowej w stu numerowanych egzemplarzach). Kraków 1926, s. 5. 7 Por. W. Wolert, Igraszki literackie Dygasińskiego. Myśl Narodowa 1932, nr 25, s. 359. 8 Por. P. Bielak, op. cit., s. 8. 9 Por. W. Kwietniowa, Gwara ludowa w twórczości Adolfa Dygasińskiego. Polo­ nistyka 1971, nr 4, s. 13. Archaizacja form fleksyjnych w ’’Warszawskim Albertusie“... 169

analiz i wniosków, sumiennością opracowań10 11. Nie tylko recenzował prace językoznawcze i podręczniki, ale także poświęcał zagadnieniom lingwi­ stycznym obszerne rozprawy i artykuły. W niektórych tłumaczeniach prac językoznawczych zawarł tyle informacji gramatyczno-historycznych 0 języku polskim, że owe przekłady mogą śmiało pretendować do samo­ dzielnej pracy naukowej, wzorowanej na koncepcjach obcych autorów11. Postulował badania nad językiem ludu i sporządził Słowniczek gwary od Szkalmierza — wykorzystany przez J . Karłowicza w Słowniku gwar pol­ skich. Dygasiński poświęcał więc niemało czasu i myśli sprawom języka ojczystego. Opis imprezy... to nieprzeciętne świadectwo zainteresowań i ekspery­ mentów językoznawczych autora. Z. Gosiewska pisze: „Bogactwo słow­ nictwa i szeroki zakres form fleksyjnych, formacji słowotwórczych wieku X V II, daje ciekawy obraz stylizacji archaicznej w utworze.. . “ 12 1314. Dotychczasowe wzmianki autorów na temat języka owego „albertusa“ są niewystarczające. Aby wszechstronniej pokazać sprawę tej ciekawej stylizacji językowej, trzeba by się oprzeć na systematycznej i dokładnej analizie tekstu humoreski i to nie tylko jej pierwodruku, lecz także — zachowanego autografu1S. Należałoby pokazać, jakie środki językowe 1 w jakich proporcjach pisarz stosuje, aby nadać swemu utworowi cha­ rakter siedemnastowieczny. Konieczna jest też próba ustalenia, w jakim zakresie wskrzesił autor słowa i formy zapomniane i jak delece wykorzystał znane mu archaiczne właściwości form gwarowych, czy też stworzył do nich formy podobne; o ile są one poprawne i chronologicznie uzasad­ nione u . Trzeba rozstrzygnąć kwestię, czy jest to archaizacja całkowita, czy częściowa i w jakim stopniu autor osiągnął swój cel, t.zn. jak bardzo utwór wywołuje złudzenie dawności. Ze względu na wąskie ramy artykułu przeznaczonego do „Bocznika naukowo-dydaktycznego*4 ograniczam się tylko do systematycznej analizy i oceny użytych jako środek stylizacyjny form fleksyjnych. Jako podstawy

10 Por. L. N owak, Adolf Dygasiński —- miłośnik i nauczyciel języka polskiego. Z tra­ dycji walki o język ojczysty. Polonistyka 1971, nr 2, s. 14. 11 Por. L. Nowak, op. cit., s. 16. 12 Z. Gosiewska, Z zainteresowań językoznawczych Adolfa Dygasińskiego. PorJ 1958, z. 7, s. 343. 13 Rękopis Biblioteki Narodowej, sygn. 6074 II, stron 38 (brakuje dwu ostatnich stron czystopisu). 14 W swych wywodach zawartych w pracach o charakterze językoznawczym Dyga­ siński wykazał dobrą, orientację w gramatyce historycznej j. polskiego. Rozwój języka ojczystego rozpatruje na tle porównawczym, np. omawiając formy odmiany wyrazów w swym tłumaczeniu pracy Whitney’a, włączył taką informację: „Trzeba przyznać, iż język polski uległ w deklinacyi znacznie mniejszemu zniszczeniu swoich form, a w sto­ sunku do języka starosłowiańskiego, nie mówiąc już o staropolskim, przedstawia mniejsze różnice, aniżeli język niemiecki w porównaniu ze swoim gotyckim antenatem11. (Życie i wzrost języka przez W. D . Whitney’a. Przełożył A. Dygasiński. Warszawa 1883, s. 33). 170 Edward Stachurski

do porównania użyłem tekstu Walnej wyprawy do Wołoch ministrów na wojnę 15. Ponieważ jest to „albertus" o niewielkiej długości tekstu i wierszo­ wany, porównywałem dodatkowo z obszernym tekstem prozatorskim anegdot z połowy X V II w .16. Większość użytych w analizowanym utworze form fleksyjnyeh odna­ leźć można w obu siedemnastowiecznych tekstach przyjętych za wzorzec stylizacyjny. Te wspólne formy określam jako stylistycznie poprawne. Za takie trzeba też uważać formy, które co prawda nie występują w tek­ stach stanowiących umownie wzorzec stylizacyjny, ale mogą występować w innych „starociach" z X V II w. czytanych przez Dygasińskiego 17 18. Xa taką możliwość wskazuje chronologia owych form w języku polskim. Te zaś formy odmiany wyrazów użyte w tekście Opisu imprezy..., które nie tylko nie występują w dwóch dawnych tekstach, ale nawet nie mogą egzystować w języku polskim w X V II w. i później (z wyjątkiem tekstów a.rchaizowanyeh } — określić należy jako stylistycznie błędne. Wiele z form zarówno staropolskich jak i średniopolskich zachowało się w gwarach, co znacznie ułatwiało autorowi zadanie przy sporządzaniu stylizacji (z dzieciństwa i wędrówek korepetytora znał świetnie gwary północnomałopolskie i mazowieckie).

DEKLINACJA IIZECZOWNIKÓW MĘSKICH Podobnie jak w dawnych „albertusach" w utworze Dygasińskiego ob­ serwuje się szerszy zasięg końcówki -a w dopełniaczu liczby pojedynczej, np.: dobytka R 4 X ls,proga E 1 3 X ,przodka (gospody) R34N. (Por.: W 471) 19. Umiejętnie wyzyskał autor do archaizacji końcówkę -u w celowniku rzeczowników zarówno jednosylabowych, np.: człeku R13X, R24X, R35D, Szwedu R9D, jak i wielosylabowych, np.: Bodzantynu R3N , żołądku R31X.

15 Jest to przeróbka Wyprawy Albertwsa na wojnę. Wyszła po raz pierwszy w 1617 r. pod pseudonimem Jana Sowizrzała (egzemplarz siedemnastowiecznego wydania znaj­ duje się w Bibliotece PAN w Krakowie, sygn. 2554). Z pierwodruku wydał utwór sta­ rannie K. Badecki w 1910 r. w Bibliotece Pisarzów Polskich nr 59 (wprowadzając tylko nieznaczne zmiany w ortografii i numerując dodatkowo wersy). 16 Go nowego. Zbiór anegdot polskich z r. 1650. Wydał A. Briickner. Biblioteka Pi­ sarzów Polskich nr 48. Kraków 1903. 17 O takiej lekturze donosi pisarz w liście do córki: „Spisuję stare książki, przy czym czytam dużo starzyzny: Kochowskiego, Samuela ze Skrzypny Twardowskiego, a nawet — Bubinkowskiego“, [w:] A. Dygasiński, L isty . Ossolineum. Wrocław— Warszawa—Kraków—Gdańsk 1972, s. 499. 18 Liczby z poprzedzającą je literą В obok cytowanych przykładów oznaczają nu­ mery stron rękopisu. Przykłady z pierwodruku cytowane są tylko wtedy, gdy nie wy­ stępują w takiej samej postaci w rękopisie. Przed liczbą oznaczającą numer strony pierwodruku używam litery P. Litera N po numerze strony oznacza, że przykład wzięty jest z narracji odautorskiej, zaś litera D — że z dialogu. 19 Podawane w nawiasach do porównania liczby obok litery W oznaczają numery wersów Walnej wyprawy... w wydaniu Badeckiego (zob. przypis 15). Archaizacja form fleksyjnych w ’’Warszawskim Albertusie“... 171

Była óna używana jeszcze w szerokim zakresie w tekstach siedemnasto­ wiecznych). Poprawnie zastosował też pisarz do stylizacji końcówkę mianownika liczby mnogiej -owie, np.: cechowie 'członkowie cechu’ B9D, B24N, mrzy- głodowie R U N , narodowie R7N , Siemaszkowie B34D, rajtarowie B20N, Szwedowie B38D, Żydowie B23N, B34N. (Por. W35, 222, 419). Podobnie rzecz się ma w tym przypadku z końcówką -i (-y po stward­ niałych) w rzeczownikach tzw. zwierzęcych, np.: psi R18D, wilcy R38D, P103D. (Por. CIO, 33, 76) 20. Trafiająca się w oryginalnych „albertusach“ biernikowa końcówka -y (-i po k, g) w mianowniku liczby mnogiej rzeczowników osobowych wy­ stępuje dość często w archaizowanej opowieści Dygasińskiego. Oto wy­ brane przykłady: ariany R4N , cygany B36D, hajduki B 9D , pędziskoty B22N, Portugalczyki B26N, rozbójniki B5N , wojaki B14D. (Por. W 448). W tymże przypadku autor zaznacza też wśród rzeczowników osobo­ wych z przyrostkiem -ec biernikową końcówkę -e, np. zaprzańce B18D (mógł ją zaobserwować w tekstach z X V II w.). Bzeczowniki z przyrostkiem -ca mają końcówkę -e (jak żeńskie), np.: bałwochwalcę B31D, dzieciobójce B18D, rozlewce R5N. (Końcówka chronologicznie poprawna). Błędem w stylizacji, pozornym archaizmem jest zastosowanie końcówki starego biernika -e w mianowniku rzeczowników osobowych miękkotema- towych zamiast właściwej końcówki -owie, np.: męże B23D, mistrze B29D, wodze B22N. Chronologicznie nieuzasadniona jest końcówka celownika -em w ludziem R13N. Tak samo jak w utworach literatury sowizdrzalskiej w „albertusie“ Dygasińskiego rzeczowniki osobowe mają w bierniku 1. mnogiej takie koń­ cówki jak nieosobowe, czyli — twardotematowe: -y (-i po k, g), np.: Bo- dzantyńczyki B12X, R13N, JDuńczyki B 8 X , Filistyny B8N , męczenniki B 4X , рапу B25X, senatory B24N, E32N, syny B30N, Szwedy B9N, B9D, R33N, waleczniki E15N, Żydy E10N. (Por. W 74, 253, 336, 448, 464, 553), zaś miękkotematowe: -e, np.: ludzie P IN , B 5N itd. (wiele razy), męże B23N, rycerze R28D; także z przyrostkami -ec i -ca, np»: krzywoprzysiężce B18N, kupce B10N, mieszkance B29N, obrońcę B15N. (Por. 019). Autor nieodpowiednio zastosował do archaizacji końcówkę -mi w na- rzędniku 1. mnogiej nie tylko wśród rzeczowników miękko tematowych, np. kamieńmi B16D, lecz także w twardotematowych, np. żywiołmi B38D. W przypadku tym poprawnie używa spotykanej jeszcze w drukach siedemnastowiecznych końcówki -y (-i po k, g), np.: (między) Bodzantyń- czyki B17N, (z) duchy B5N, (z) heretyki B4N , (z) pany B4N , (z) potentaty B25N, (z) przyjacioły B15N, (z)żaki B17N. (Por. W 104, 398). 20 Liczby po literze C oznaczają numery stron zbioru siedemnastowiecznych anegdot pt. Co nowego w wydaniu A. Briicknera (zob. przypis 16). 172 Edward Stachurski

Miejscownik 1. mnogiej jak w Walnej wyprawie... ma starą końcówkę -ech, np.: czasiech R18D, R34N, kąciech R U N , ludziech R6D, R24N, R36D, zadziech R9N. (Por. W 255, 336, 448).

DEKLINACJA RZECZOWNIKÓW NIJAKICH

W odmianie tych rzeczowników nie ma wielu form przydatnych do archaizacji. Autor posłużył się w tym celu jedynie dawnymi końcówkami narzędnika i miejscownika 1. mnogiej (jak w rzeczownikach męskich), a więc: w narzędniku -y (-i po k, g), np.: dzidy R221ST, słowy R13N, R18N, slówki R26N. (Por. W 418); też w rzeczownikach nie posiadających od­ miany w liczbie pojedynczej, np.: usty R102N, wroty R37N; natomiast w miejscowniku -ech, np. pomietlech R14N.

DEKLINACJA RZECZOWNIKÓW ŻEŃSKICH

Jak we wzorcu stylizacyjnym Dygasiński w rzeczownikach zakończo­ nych na -a, a szczególnie wśród zapożyczonych na -ija, -yja używa często w dopełniaczu 1. pojedynczej końcówki -éj, np.: ambicyéj R10N, erudycyéj R10Ń, expedycyéj R9Ń , fluktuacyéj R8N , herezyéj P6N, justycyéj P5N , kon- dycyéj R1WST, R15N, R19N, łaźniej R37N, itp. (wiele przykładów). (Por. W 120, 402, 409, 426, 586). Prawidłowo też wykorzystuje autor do archaizacji końcówkę -e w do­ pełniaczu 1. pojedynczej rzeczowników miękkotematowych spółgłosko­ wych, np.: konwie P7N, P28N, P571ST, P63N (por. W353) obok końcówki -éj, np.: krwiéj TMN, R5N, R13N, R24Ń, przyjaźniej R (list dedykacyjny). (Por. W 375). Tak samo uzasadnione jest zastosowanie w miejscowniku 1. pojedyn­ czej rzeczowników na -yja, -ija końcówki -éj, np.: (w)Goecyéj R13N (po)kapitulacyéj P6ZST, (o)kondycyéj P58N, (w)mizeryéj P IN , (przy) okazy éj P5N, P23N, (w)pasyéj P23N, (w)prezencyéj P89N. (Por. C22, 26, 32, 33, 41, 63). Natomiast błędnie (na wzór dopełniacza) została użyta koń­ cówka -e w tym przypadku, np. (we)krwie P17D. Jak w tekstach literackich z X V II w., rzeczowniki zapożyczone na -yja, -ija mają w bierniku 1. pojedynczej zawsze końcówkę -ą. Wybrane przy­ kłady: alchimią R 6D , burmisteryą R 6 X , konfederacyą R25X, R36N, kor- tezyą R30N, lokwencyą R23N, oracyą P99D, sofistryą R5N, R18D, sub- stancyą R26N. (Por. W 18, 33, 100, 101, 508). Czasem posługuje się autor tą końcówką w bierniku rzeczowników ro­ dzimych miękkotematowych, np.: pieczenią R 8D , zdrajczynią R21N. (Por. W 515). Rzadko spotykana we wzorcu stylizacyjnym końcówka -am w celow­ niku 1. mnogiej (por. W 541) nie znajduje też szerszego zastosowania w utworze stylizowanym, tylko w: bestyam R 5N i książkam R17N, R18N. Archaizacja form fleksyjnych w ’’Warszawskim Albertusie“... 173

Ja k w oryginalnym „albertusie“ niektóre rzeczowniki mają inny ro­ dzaj gramatyczny, a w związku z tym także inną odmianę niż w nowszej polszczyznie, np.: (Ui) łachmana E l i 1ST, (ta) łokieta B7N , (ten)opiek E15N, B22N, (ten)spólek B8N, B26N. (Por. W 115, 206).

DEKLINACJA ZAIMKOWO-PRZYMIOTNIKOWA Zaimek wskazujący on w utworze Dygasińskiego, podobnie jak w sie­ demnastowiecznych pierwowzorach, ma pełną odmianę bez wymiany te­ matu. (Por. W 383, 464). Tak samo właściwie wykorzystane zostały do archaizacji krótkie, enkli- tyczne formy zaimków osobowych i zwrotnego po przyimkach, np.: mię E33D itd., cię E17D , się E6N itd. (Por. W 211, 364, 391, 395, 396, 692). Podobnie jest z używaniem tzw. formacji przyimkowych zaimków, np.: nań B10N, ocz E11N , zacz B12N, E17N. (Por. W 479, 484, 509). Dobrze spełnia swą funkcję dawna końcówka -ę w bierniku 1. pojedyn­ czej zaimków na rodzaj żeński, np.: naszę B21D, E28D, onę E6D, B13N itd., swoję B18D, B21N, R38N oraz liczebnika o znaczeniu zaimka jednę E17N itd. (Por. W 512, 612). Stosowanie w dawnych „albertusach“ dwu końcówek: -cm i częst­ szej -ym (-im po k, g) w narzędniku i miejscowniku 1. pojedynczej bez względu na rodzaj i przypadek naśladuje Dygasiński często, przydzielając obu przypadkom końcówkę -ym (-im) zarówno w rodzaju męskim, jak i w nijakim, np. w narzędniku: nieosobliwym (okiem) P20N, hardym ^po­ stanowieniem) P62N, gotowym (sercem) P2N itd.; w miejscowniku: ogrom­ nym (powichraniu) P54N, lękliwym a rączym (pierzchaniu) P31N itd. (Por. W 37, 73,112, 150, 181 itd.). Poprawnie użył autor do archaizacji końcówki -y (-i po k, g) w mia­ nowniku i bierniku 1. mnogiej zaimków twardo tematowych, np.: ony (skoki) R U N , wszytki (szynki) B23N itp. (Por. W 556, 569). Podobnie z występującą w „albertusach" końcówką -y w mianowniku 1. mnogiej po stwardniałej, np. naszy (ludzie) R21N. (Por. W 151, 170, 220). Analogiczna jest sytuacja ze sporadycznym zastosowaniem końcówki -emi w narzędniku 1. mnogiej określeń rzeczowników nie tylko rodzaju nijakiego i żeńskiego, lecz także męskiego, np. (nad) niemi (pacholikami) BIN. (Por. C 10, 14). Wiernie naśladuje pisarz zwyczaj częstego używania w utworach sie­ demnastowiecznych krótkich form przymiotników i imiesłowów, np. w mia­ nowniku (w funkcji orzecznika): cierpiętliw B9N , cnotliw B 7D , mocen B21D, karan E16D , niedyspozyt B 8D , podobien B23D, B32D, pogrzeban B33D, rozdzielon R 3 3 D , szczęśliw B38D, uskromion B23D, wrzucon B12N żyw B31D. (Por. 0 46, 63 itd.) w innych przypadkach (w funkcji przy­ słówka), np.: (do)żywa B21N, (po)ciemku B16N, (po)pijanu B7N , BUN, B23N, B37N, (po)próżnu B16N, (po)trzeźwiu B7N , (Por. C 78). 174 Edward Stachurski

KONIUGACJA Umiejętnie archaizuje autor swą wypowiedź przy pomocy częstych w „albertusach44 form czasu zaprzeszłego, np.: doświadczył był R14N, była pobuntowała R22N, powiesił był R22N, był się spowinowacił R24N, włazła była R6N , zawarł się był R4N , zwałili byłi R24N itd. (Por. W 241, 336 itd.). Poprawnie stosuje spotykaną jeszcze w utworach siedemnastowiecz­ nych formę dawnego trybu przypuszczającego na pierwszą osobę, np.: dał- bycłi R23D, (jeśli)bych chciał i (iż)bych się ołcazował (list dedykacyjny), bych umiał R32D. (Por. C 18, 19, 22, 29, 33, 39, 40, 65, 77, 79, 94, 95). Podobnie jak we wzorcu stylizacyjnym zaznaczone są ślady liczby podwójnej w formach pierwszej osoby czasownika w trybie rozkazującym, np. siadajwa R8D. (Por. W 56). Za pierwowzorami z X V II w. pisarz chętnie używa formy czasu teraź­ niejszego czasowników dokonanych w znaczeniu czasu teraźniejszego, np.: fuknie R18D, krzyknie R 18X, ozwie się R27X, R35X, rzeknie R21N, R28X, R35X, spojrzy R13X, R16X, R23X, R32N, zawoła R32X. (Por. W 420, 493, 497). W oryginalnych utworach literatury sowizdrzalskiej częste są takie formy czasu teraźniejszego czasowników, które wskazują, że czasowniki owe należały wtedy do innych koniugacji, niż później — w nowopolszczyź- nie. Dygasiński w swej stylizacji językowej wiernie to naśladuje poprzez takie formy, jak: biegą R13X, R18N chudnieje R 14X , odprawują R38D, rosqie R11X, R31X, R37X, trudują się R20N, wyprawuje R18X. Szczegól­ nie interesujące będą tu czasowniki typu kłamam, np.: imą R14N, jeżdżam R35D , opieka się R 8 X , stawa R 5 X , widam R35D, wonią R37D, wstydają się R18D, wystawa R7X. (Por. W 11, 91, 277, 352, 639, 666, 673). Nie ustrzegł się też pisarz błędów w archaizowaniu przy pomocy form czasownikowych. Użył do tego celu na przykład nie spotykanych w ogóle w literaturze X V II w. średniowiecznych form czasu przeszłego złożonego z zachowanym słowem posiłkowym w trzeciej osobie, np.: czynił jest R18N, oparł się jest R9N , a nawet: jest był wrzucon(\) R12N. Podobnie błędnie zastosowana jest końcówka pierwszej osoby 1. mnogiej czasu te­ raźniejszego (pewnie przez analogię do małopolskiej dialektycznej formy czasu przeszłego): (wszak)echmy nie kartuzy R32D. Te nieliczne uchybienia, podobnie jak w obrębie deklinacji, należy wytknąć nie tylko dlatego, że są to błędy gramatyczne, ale też z tego powodu, że mogą wpływać w pewnym stopniu ujemnie na artystyczną wartość utworu, jeśli odbiorcą będzie czytelnik znający dobrze historię systemu językowego. Według Profesora S. Jodłowskiego: „[_...] utwór lite­ racki powinien zachwycać wszystkich czytelników, a nie tylko tych, którzy się na nim nie poznają44 21. 21 21 S. Jodłowski, O arehaizacji językowej w dzisiejszej beletrystyce polskiej. Przegląd Humanistyczny 1932, s. 8. Archaizacja form fleksyjnych w ’’Warszawskim Albertusie“... 175

Jak widać z dokonanego przeglądu, większość jednak użytych do ar- chaizacji form fleksyjnych jest zastosowana prawidłowo, poprawnie. Dawne formy odmiany wyrazów występują zarówno w dialogach, jak i w narracji odautorskiej. Ich rozmieszczenie świadczy o tym, że służą nie tylko do podmalowania tła historycznego, czyli przeniesienia wyobraźni czytelnika w czasy „potopu szwedzkiego14. Frekwencja ich potwierdza wyraźny za­ miar Dygasińskiego — próbę „podszycia się44 pod autora z X V I I w. D la­ tego język jego jako opowiadacza nie może się różnić w istotnych szczegó­ łach od języka opisywanych przez niego postaci; tym bardziej, że.ukazując grono swych przyjaciół w boju ze Szwedami i w „przewagach za stołem“ , przedstawi! wśród nich także siebie w osobie Dryganta. Scharakteryzował się przy tym tak humorystycznie, że wyszedł na jednego z największych lekkoduchów i sowizdrzałów w siedemnastowiecznym Bodzantynie. Aby dać próbę języka Opisu imprezy..., warto przytoczyć fragment zawierający „autoportret44 pisarza: [...] Inny znowu ciyis bodzantiniensis zwał się Drygant, z czego przezwisko Dygas zrobili. Za młodu bywał pono wędrownym bakałarzem i zwydrzał na tym chlebie; potym przez czas jakiś służył u jednego grofa do dzieci, ale się w obyczaju i tak nie naprawił. Trudno zeznać, co ten człowiek robił na świecie, albowiem nie miał on żadnego zwykłego rzemięsła. Łaskawi byli nań tam w mieście i forytowali go: chcieli zrobić z niego pisarza przy ławnicy, to go znów wysadzali na lunara, czyli urzędnika do spraw targowych, to słali na jakiś łatwy zarobek między żydy i kupce; ale się pokazało, że był letkiego i swawolnego przyrodzenia — ledweby się na posyłki przygodził ten ni ocz niedbały człowiek. On sobie dobrą część żywota wybrał: różne sztuczne żarty językiem wypra- wował, ucieszne historie oprawiał, żeby sobie inni z niego śmiech czynili i nad nim roz­ koszowali. Tak tam onych statecznych ludzi, starannością i kłopoty koło miasta uwi­ kłanych, rozweselał, odziawszy nieraz na się arlekińską łachmanę, a przytćm sobie po­ pijał. Był jako w winie burzący moszcz przy ustałym na dnie beczki lagrze. W urzędzie klenot szlachecki mu przyznawali; ale on się ozwał, że w herbie jego nie więcój zacności, niż wiecha przed karczmą ma w sobie wina, gorzałki albo piwa. Prowadził luźny żywot, nie trudował się, nie frasował, praca mu śmierdziała i żył głównie za pożyczany pie­ niądz. [...] plugawo się nosił, brodawicę miał na nosie, a skoro podpił, nikt go nie udołał przekrzyczeć, choć mu nieraz w gardle chrapało, jak naręcznej szkapie, gdy się ku górze zaciągnie. Chodził on dzbanarz, jakby go zdun z gliny ulepił, a niejednemu po pijanu siła różnych nietrefnych przymówek w uszy nałożył, jako uniosły wtedy bywał w ba­ czeniu i na wierzch dużo z siebie mógł wyrzucić. W jego kompanii zdrowie bywało na łyczku, bo —1 kichniesz, a ten wartogłów powieda, że na niego prztykasz i gębę zakrzy­ wiasz. Jeżdżał tćż był na okręcie do cudzych krajów i tam nawet pono bywał, gdzie pieprz roście. Byłoby lepiój żeby doma dosiedział, a nie wałęsał się ze swoim sprośnym i nałomnym przyrodzeniem po tamtych kąciech. P21—23N.

Widzimy, że Dygasiński, szukając nowej formy dla swej twórczości, sięgnął do skarbca dawnej mowy polskiej i zapomnianego gatunku lite­ rackiego. Archaizacja dokonana przez niego (zarówno przy pomocy środ­ ków fleksyjnych, jak i innych) nie jest całkowita w tym sensie tylko, że stare formy nie są stosowane konsekwentnie we wszystkich wypadkach, egzystują w tekście „Warszawskiego albertusa44 obok form nowszych. 176 Edward Stachurski

Jednak przy pomocy archaizacji częściowej autor także osiągnął swój cel artystyczny, jak na to wskazują dzieje stylizowanego tekstu. Do wy­ wołania złudzenia dawności wystarcza już wskrzeszenie stosunkowo nie­ wielu zapomnianych form językowych. Według Profesora E . Pawłowskiego daleko posunięty realizm językowy stwarza wielkie trudności w odbiorze utworu. Archaizacja zupełna mogłaby bowiem utrudnić czytelnikowi zro­ zumienie tekstu i zrazić go do utworu nadmiarem dawnego materiału językowego 22. 22 Por. E. Pawłowski, Gwara ludowa w „Krzyżakach“ Sienkiewicza. JPol XXIX (1949), z. 3, s. 115. Profesor przestrzega przed tym, aby nie popadać w pedantyzm przy określaniu dokładności archaizacji języka. Na przykład w powieści historycznej strona językowa winna odtwarzać ogólny charakter epoki, nie naśladując wiernie jej języka. Zdzisław Stieber

O NAZWIE POTOKU TATRZAŃSKIEGO BUSTRYK

Jednym z lewobrzeżnych dopływów Białego Dunajca jest potok ta­ trzański zwany BustryTc. Od nazwy tego potoku, czy może jakiegoś nad nim położonego osiedla, pochodzi niewątpliwie góralskie nazwisko Bu- strycki. Nawet laikowi nasunie się chyba jakiś związek nazwy Bustryk z przy­ miotnikiem bystry. Mamy przecież w Polsce i sąsiednich krajach słowiań­ skich i (dziś) niesłowiańskich nazwy rzek jak Bystrzyca, Bystrica, Bi- stritz itd. z sufiksem -ik || -yk spodziewalibyśmy się w Polsce nazwy rzecznej * Bystrzyk. Jednak takiej nazwy na terenie Polski nie znajdujemy. Natomiast Słownik Geograficzny podaje Bystryk jako nazwę dwóch rzek w Kijowszezyinie. Tatrzańska nazwa Bustryk przypomina tę ukraińską nazwę wodną, nasuwają się jednak dwa pytania: 1) skąd ukraińska nazwa w Tatrach, 2) skąd w tej nazwie -u- zamiast ukraińskiego -y-. Odpowiedź na pierwsze pytanie jest łatwa. Wiemy, że w X I V do X V I w. posuwała się Karpatami na zachód fala osadników „wołoskich”. Kiedy ta fala dotarła do Tatr, przeważał w niej już niewątpliwie zabrany przez nią po drodze element ukraiński. Stąd „Yalachi sive Buteni” w doku­ mencie orawskim z X V I w. itd. O pobycie Wołochów-Businów (Ukraińców) w dorzeczu tatrzańskim Białego Dunajca świadczą do dziś nazwy jak Wołoszyn czy Rusinowa Polana. Trwałą pozostałością kolonizacji rusko- wołoskiej na Podtatrzu jest gwara wsi Osturnia położonej na słowackim Spiszu, na pół drogi od Tatr do Pienin. Gwara Osturni jest do dziś ukraińska (łemkowska), choć wykazuje niezwykle silne wpływy polskie i słowackie. Już ten fakt pozwala, jak sądzę, odpowiedzieć na drugie pytanie. Trzeba pamiętać, że w dialektach łemkowskich nie zaszło ogólnoukraińskie zmieszanie się prasłowiańskich fonemów i i „y” w jeden o brzmieniu po­ dobnym do polskiego y. W dialektach łemkowskich podobnie jak w więk­ szości gwar ukraińskich w Karpatach psł. i zachowało swe pierwotne brzmienie lub rzadziej brzmi dziś jak polskie y. Natomiast psł. „y” zacho­ wało w tych dialektach brzmienie, jak sądzę, prasłowiańskie. Jest to dziś, pomijając lokalne i pozycyjne odcienie, samogłoska tylna i wysoka, ale płaska. Położenie języka przy jej wymawianiu jest pośrednie między położeniami przy wymowie o i u, podczas gdy wargi są spłaszczone, po- 12 — Rocznik Naukowo-Dydaktyczny 178 Zdzisław Stieber dobnie jak przy wymowie i. Olaf Broch oznaczał tę samogłoskę znakiem co, którego też ja stale nżywam. Tak więc łemkowska nazwa potoku, o którym mowa, brzmiałaby Bmstrik. Przejmując nazwę ukraińską Polacy oczywiście zmienili grupę ri na ry, jak to czynili od dawna z każdą grupą ry obcego pochodzenia (por. Henryk, Paryż, Ryga itd.). Gdy chodzi o łemkowskie co, to zwłaszcza po wargowej, brzmi ono dla Polaka podobnie do u lub o. Nazwę Bcostrik mogli więc Polacy przejąć jak Bostryk lub Bustryk. Dlaczego wybrali (podświadomie oczywiście) tę drugą możliwość, tego oczywiście nie wiemy. O pierwotnej wymowie psi. „y” i jego karpacko-ukraińskich kontynu- antach pisałem na różnych miejscach, między innymi w I części Zarysu gramatyki porównawczej języków słowiańskich (1969) na s. 23 i w artykule Ja k brzmiało psi. „y" (Z polskich studiów slawistycznych, 1963. I I s. 19— 21). Ludwika Wajda

NAZWY WILL W ZAKOPANEM

Interesującą grupę onomastyczną stanowią nazwy obiektów wczasowo- wypoczynkowych, występujących najczęściej w miejscowościach letnisko­ wych, turystycznych, uzdrowiskowych. Dla oznaczenia tych obiektów używa się ogólnie apelatywów (dom wczasowy, willa, pensjonat, hotel) oraz nazw własnych dla każdego budynku z osobna. W niniejszym artykule traktuję łącznie nazwy zarówno will, hoteli, pensjonatów, jak i domów wczasowych, gdyż choć przeznaczenie tych bu­ dynków często się zmieniało, to nazwa pozostawała najczęściej ta sama. Niektóre wille, będące hotelami (np. pierwszy hotel w Zakopanem, Sta- szeczkówka, dawny pensjonat i hotel Albion 1 dziś są tylkó domami wy­ cieczkowymi, a nawet domami prywatnymi. Nazwy poddane analizie pochodzą z Księgi adresowej Polski z roku 1930 1 2, ze spisu właścicieli domów w Zakopanem z roku 1939 (znajduje się on w Prezydium M E N w Zakopanem), ze spisu telefonów woj. krakowskiego z roku 1971/72, z przewodników turystycznych po Za­ kopanem i okolicy 3, z Rocznika Podhalańskiego 4, z literatury beletry­ stycznej, która wspomina o ludziach związanych z Zakopanem i Tatrami5, z moich własnych badań terenowych, przeprowadzonych w 1970 roku. Ogółem zebrano 340 nazw, które pojawiają się w różnych dokumentach na przestrzeni lat 1890— 1970. Nie stanowią one jednak kompletnego ze­ stawu nazw obiektów wczasowo-wypoczynkowych Zakopanego. Nazwy te rozpatrzono ze względu na ich pochodzenie oraz znaczenie. Za nadrzędny przyjęto podział formalny, a w jego obrębie wyróżniono grupy znaczeniowe. Zebrane nazwy zostały zatem podzielone na dwie zasadnicze grupy — 1 M. Orłowicz, Broszura informacyjna o Zakopanem. Kraków 1926. 2 Księga adresowa Polski (wraz z W. M. Gdańskiem dla handlu, przemyslu, rzemiosł i rolnictwa). Wydawnictwo: Towarzystwo Reklamy Międzynarodowej. Warszawa 1930. 8 A. Paczkowski, i okolica. Sport i Turystyka. Warszawa 1968; T. Zwo­ liński, Zakopane i Podhale. Przewodnik turystyczny. Warszawa 1963. 4 Bocznik Podhalański nr 1. Zakopane—Kraków 1914—1921. 6 R. Malczewski, Pępek świata. Wspomnienia o Zakopanem. Warszawa 1960; St. Piotrowski, Skalne Podhale w literaturze i kulturze polskiej. Warszawa 1970; J. Reychman, Peleryna, ciupaga i znak tajemny (Sylwetki osób związanych z Zakopanem). Kraków 1971; W. Wnuk, Moje Podhale. Warszawa 1968.

12* 180 Ludwika Wajda

nazwy przeniesione i nie przeniesione, oraz jako trzecią grupę wy­ dzielono nazwy niejasne. Termin „nazwy przeniesione44 przyjęłam nie za J . Bubakiem e, lecz zgodnie z definicją H. Górnowicza6 7. Zatem w grupie nazw przeniesionych będą się mieściły wszystkie nazwy, które nie zo­ stały specjalnie utworzone dla nazwania omawianych obiektów. W obrębie nazw przeniesionych rozpatruję ich pochodzenie oraz przyna­ leżność semantyczną, natomiast nie omawiam ich budowy słowotwórczej, ponieważ dokonała się ona na innej płaszczyźnie, a nie na terenie nazw omawianych obiektów. Wśród nazw przeniesionych wyróżniam dwie zasadnicze grupy — nazwy will równe innym nazwom własnym oraz nazwy równe wyrazom pospo­ litym. W grupie nazw nie przeniesionych wyróżniam: substantywizowane przymiotniki, zaimki i imiesłowy, nazwy utworzone od wyrażeń przyim- kowych, nazwy sufiksalne, nazwy złożone oraz skrótowce.

NAZWY PRZENIESIONE

Stanowią one około 70% wszystkich nazw. Są to najczęściej nazwy kulturalno-pamiątkowe lub znamionujące. Niektóre z nich pełnią funkcję nazw przynależnościowych, a więc podobnie jak nazwy dzierżawcze8. Oznaczają bowiem właściciela lub dyspozytora domu, którym może być przedsiębiorstwo przemysłowe, instytucja naukowa itp., np. Hutnik (DW Huty im. Lenina), Chemobudowa (DW Przedsiębiorstwa Budowy Zakładów Chemicznych), Konsumy (DW Państw. Przeds. Handl.).

I. NAZWY RÓWNE INNYM NAZWOM WŁASNYM W grupie nazw przeniesionych 150 nazw zarówno sekundarnie, jak i prymarnie pełni funkcję nazw własnych.

1. Nazwy równe imionom osobowym:

a) oficjalnym: Adela, Anastazja, Ewelina, Hanna, Irena, Janina, Te­ resa, Wacława, b) deminutywom: Anka, Janka, Bronka, Darzenka, Dziutka, Jaśka, Lenka, Ludka, Maryśka, Włodka, Zośka-, Basia, Hanusia, Marysia, Olesia, Zosia-, Jędruś, Julek, Wojtuś-, Ela, Bena, Wera.

6 J. Bubak, Nazwy przeniesione w polskiej toponomastyce cz. 1. Onomastica X (1965), s. 51. 7 H. Górn o w i cz, Nazwy własne polskich statków i okrętów pełnomorskich. Rocznik; Gdański XXI (1962), s. 14. 8 E. Pawłowski, Nazwy miejscowości Sądeczyzny. Cz. II, R. 3. (Praca przygoto­ wana do druku). Nazwy will w Zakopanem 181

W nazwach przeniesionych od imion osobowych przeważają elementy rodzime i przyswojone. Nazw obcych jest stosunkowo niewiele: Gladys (nazwa pamiątkowa przeniesiona z imienia córki malarza Axentowicza), Mery (obecnie zastąpiona nazwą Maria), Nella, Kamilla, Stella, Sylwia, Olga oraz z męskich imion George. Na 41 nazw równych imionom osobowym tylko 6 jest rodzaju męskiego, w tym jedna obca, dwie zaś to imiona staropolskie Radowit i Jarosta ®.

2. Nazwy przeniesione od nazwisk i pseudonimów:

a) sławnych ludzi: Halama 'Loda Halama, znana tancerka’ (L, 398), Miriam, Pstrowski, b) (córki lub żony) właściciela domu, Curuśka9 10 11, c) postaci historycznych, Orlątko. 3. Nazwy równe nazwom narodowości: Arabka, Litwinka, Sło­ wianka. 4. Nazwy równe nazwom mieszkanek obszarów geograficz­ nych i miast: Kujawianka, Ślązaezka, Wielkopolanka, Cieszynianka, Czernichowianka, Lwowianka, Opolanka, Paryżanka.

Ten typ nazw jest obecnie popularny w nazwach obiektów gastrono­ micznych 11 oraz w nazwach klubów sportowych 12.

5. Nazwy literackie i kulturowe:

a) równe imionom i nazwiskom postaci literackich: Boryna, Goplana, Grażyna, Jurand, Kmicie, Ordo, Telimena, Zagłoba, Zbyszko, b) równe nazwom prądów kulturowych, Renaissanse, Odrodzenie, c) pochodzące od tytułów lub bohaterów utworów muzycznych: Car­ men, Halka, Manru, Tristan, d) równe tytułom utworów literackich: Lalka, Przedwiośnie, Przed­ świt, Pan Tadeusz, Farys, Sofijówka.

Do nazw literackich kulturalno-pamiątkowych należy także Soplicowo, przeniesiona z epopei Mickiewicza.

9 Jarosta powstało najprawdopodobniej wskutek kontaminacji sufiksów -ostz i -ota. Por. W. Taszycki, Najdawniejsze polskie imiona osobowe [w:] Rozprawy i Studia Polo­ nistyczne. Wrocław—Kraków 1968, s. 32, gdzie występują imiona Ja ro st || Jero st i J a ­ ro ta I) Jerota . 10 Cu ru ś, popularne nazwisko na Cyrhli. Wiadomość zawdzięczam Prof. J. Safa- rewiczowi. 11 Por. W. Miodunka, Nazwy karczem polskich. Językoznawca nr 18—19. Lublin 1968, s. 88. 1! Por. wyżej J. Ożdżyński, Nazwy polskich klubów sportowych. 182 Ludwika Wajda

e) równe postaciom mitologicznym: Dafne, Diana, Chimera, Jarowit, Lada, Sfinks, Tytan, f) równe nazwom baśniowym: Krasnoludki, Rusałka, Sezam. 6. Nazwy związane z postaciami legendarnymi: Boruta, Krakus, Piast, Wanda, Harnaś, Janosik. Dwie ostatnie nazwy wiążą się z le­ gendami gór, a w szczególności Tatr. 7. Nazwy pochodzenia chrześcijańskiego: Św. Urszula, Eden oraz częściowo zmodyfikowane zapożyczenie francuskie Paradis. Na 340 zanotowanych nazw tylko pięó wiąże się z życiem religijnym, w tym trzy to nazwy przeniesione. 8. Nazwy od herbów szlacheckich: Lubicz 'szlachecki herb pol­ ski (...) znany od X I V w., używało go kilkaset rodzin, głównie drobno- szlacheckich’ (L, 641), Oryf, od herbu związanego z rodem Gryfitów w Małopolsce. (Por. L, 388), Oksza, Ostoja, Poraj. 9. Przeniesione nazwy kopalń: Anna-Maria, Moszczenica, Silesia, Sośnica. Nazwami tymi oznaczono w ostatnich latach domy wypoczyn­ kowe zakładów węglowych i metalowych ze Śląska. 10. Przeniesione nazwy hoteli: Astoria, Carlton, Imperial. 11. Nazwy przeniesione z obiektów historycznych: a) polskich: Belweder, Grunwald, Wawel, b) obcych: Arkona, Ermitage, Rialto, Wersal. 12. Przeniesione nazwy równe rodzimym jednostkom geo­ graficznym: a) równe nazwom miast: Lida, Zakopane, b) równe większym jednostkom geograficznym: Należy tu zlatynizo- wana nazwa naszego kraju Polonia oraz Podhale, Polesie, Orawa, Zagłębie, c) równe nazwom pojedynczych gór, szczytów i pasm górskich: Beskid, Antałówka (wcześniejsze zapisy podają Antołówka), Giewont, Kasprowy Wierch, Krywań, Krzesanica, Nosal, Ornak, Śnieżka, Tatry, d) równe nazwom rzek i jezior: Czarny Staw, Morskie Oko oraz przy­ puszczalnie Tanw ia13, e) równe nazwom dolin i dzielnic: Cyrhla, Jaworzynka, Kuźnice, Pyszna, Roztoka, Zawory. Z polskich nazw geograficznych w nazewnictwie budynków Zakopanego pojawia się także nazwa Hel, przeniesiona z nazwy półwyspu.

13 Nazwa powstała prawdopodobnie od rzeki Tanew poprzez wyrównanie analo giczne mianownika do postaci przypadków zależnych. Nazwy will w Zakopanem 183

13. Przeniesione nazwy równe obcym jednostkom geogra­ ficznym: a) od nazw szczytów i gór: Atlas, Gerlach, Howerla, Łomnica, Osobita, b) równe nazwom krain geograficznych, Riwiera, Arizona, c) równe nazwom miast: Arkona, Bristol, Maraton, Maribor, Roma, Windsor, d) równe nazwom wysp, Albion 'najstarsza nazwa Wysp Brytyjskich’ (WE I, 127), e) półwyspów, Alaska, Floryda. II. NAZWY RÓWNE RZECZOWNIKOM POSPOLITYM W obrębie nazw przeniesionych z rzeczowników pospolitych wy­ różniam następujące grupy — nazwy równe rzeczownikom konkretnym oraz nazwy równe rzeczownikom abstrakcyjnym.

1. Nazwy równe rzeczownikom konkretnym A. przeniesione z nazw roślin: a) kwiatowych: Dziewanna, Jagoda, Jemioła, Krokus, Leluja 'lilia’ (SGP I I I, 24), Lubień 'łubin’, Mak, Orlica, Orlik, Skalnica, Wrzos, Złocień, Złotogłów 'lilia złotogłów’, b) krzewów i drzew: Jarzębina, Jasień, Kalina, Kosówka, Limba, Modrzew, Świerk, Topola, c) równe obcym nazwom roślin: Gladiola, Lotos, Magnolia, Prima- vera, Tuberoza. B , przeniesione z nazw ptaków: Albatros, Bocian, Czajka, Jaskółka, Zazula. O. równe nazwom innych zwierząt: Kozica, Motylek, Myszka, Mucha, Ryś, Salamandra. D . przeniesione z nazw związanych z regionem: a) przestrzenne: Bór, Borek, Hala, Polana, Przełęcz, Turnie, Ubocz, Ustronie, Wierchy, Zakątek, Zakrzówek, b) równe nazwom wytworów kultury ludzkiej: Chatka, Koliba, Strzecha, Szałas, c) równe nazwom ludzi. Juhas, Leśniczanka, d) określające warunki atmosferyczne: Dujawica, Halny, Zamieć. E . przeniesione z nazw sportowych: FIS, Hokey, Start. P . równe nazwom zawodowym: Bankowiec, Energetyk, Foryś, Hutnik, Kolejarz, Pilotka, Pionier, Rzemieślnik, Skaut, Związkowiec, Żak. G. przeniesione z nazw innych: Bursztynek, Cacko, Dworek, Gong, Kryształ, Lutnia, Mascotte, Oaza, Śmigło, Wanta. Nazwy te mają charakter bądź pamiątkowy, np. Dworek lub służą jako reklama danego obiektu, np. Oaza 'miejsce wybrane, najlepsze’, Mascotte 'przynosząca szczęście’. 184 Ludwika Wajda

2. Nazwy równe rzeczownikom abstrakcyjnym A. o znaczeniu symbolicznym: Bajka, Ballada, Bagatela, Kaprys, Ma­ rzenie, Postęp, Sielanka, Uciecha, Zacisze, Zdrowie. B . przeniesione z nazw pór roku i dnia: Poranek, Świt, Wiosna. Nazwy tego rodzaju mają głównie wartość emocjonalną lub rekla­ mującą zalety nazwanego obiektu.

NAZWY NIB PRZENIESIONE

Zgodnie z podziałem H. Górnowicza za nazwy nie przeniesione uważam te, które zostały specjalnie utworzone dla nazwania obiektów wczasowo-wypoczynkowych. Do grupy tej włączyłam również nazwy nie będące rzeczownikami, które zostały wtórnie użyte w celu nazwania will. Operacje bowiem językowe, jakie się na nich dokonały nie polegają na przeniesieniu, lecz na substantywizacji.

I. SUBSTANTYWIZOWANE PRZYMIOTNIKI, IMIESŁOWY I ZAIMKI

Są to najczęściej nazwy „upiększające'414, które wskazują na dodatnie właściwości obiektu, zapewniające spokój, wygodę, radość, wypoczynek. a) substantywizowane przymiotniki i imiesłowy: Błękitna, Cicha, Cie­ nista, Jasna, Kolorowa, Maleńka, Nowa, Spokojna, Stylowa, Hoża, Wybrana, b) zaimki: Nasza, Nietwoja, Swoja.

II. NAZWY UTWORZONE OD WYRAŻEŃ PRZYIMKOWYCH

Należą tu dwa typy nazw, a więc zarówno te, które uległy substan­ tywizacji, jak i nazwy będące wyrażeniami przyimkowymi. a) Zalesie cza lasem’. b) Na Zboczu, Pod Gubałówką, Pod Giewontem, Pod Jedlami 14 1S, Pod Limbami, Pod Nosalem, Pod Skocznią, Pod Szczytami. Obydwie grupy nazw należy zaliczyć do topograficznych, gdyż wska­ zują na położenie danego obiektu w terenie. c) Nazwy: Pod Matką Boską, Pod Sosrębem, Pod Szarotkami ze wzglę­ dów formalnych należałoby włączyć do grupy drugiej. Znaczeniowo jednak nie łączą się z nimi, gdyż nie pełnią funkcji nazw topogra­ ficznych. Zostały one utworzone od rekwizytu danego budynku, który spełniał rolę godła (herbu) domu, np. Pod Sosrębem „Dom

14 Termin, ten wprowadza E. Pawłowski, op. cit. 15 Jest to typowa willa zbudowana w „stylu zakopiańskim", a jej projektantem był St. Witkiewicz. Nazwy will w Zakopanem 185

zdobił sosręb, szeroka belka główna, na której opierają się inne belki sufitu, która jest rzeźbiona zwykle bogato w „gwiazdy14, „leluje44 i inne ornamenty44 ie.

III. NAZWY SUFIKSALNE Nazwy utworzone dla obiektów wczasowo-wypoczynkowych przy po­ mocy funkcjonujących w języku sufiksów stanowią obok nazw przeniesio­ nych od imion osobowych najliczniejszą grupę. Mają one najczęściej zna­ czenie dzierżawcze, ale także topograficzne, a nawet kulturalno-pamiąt- kowe. 1. Utworzone za pomocą sufiksów: -in, -ówka, -owo || -ewo a) dzierżawcze: Nellin, Stasin, Adamówka, Asłanówka, Cieślówka, Mossakówka, Obrochtówka, Sie­ mianówka, Stefanówka, Śłimakówka (właścicielem domu był W oj­ ciech Ślimak, przewodnik tatrzański), Sokołówka, Staszeezkówka (właścicielem był wójt Zakopanego, Jan Gąsienica zwany Sta- szeczkiem16 17), Tomkówka, Wałówka, Witkiewiczówka, Wikarówka, Wojciechówka, Żychoniówka. Zanotowano po jednej nazwie dzierżawczej z sufiksem -owo || -ewo, Wojciechowo oraz Jeżewo. Ostatnią z nazw prawdopodobnie utwo­ rzono od nazwiska lub przezwiska właściciela domu Jeża. Nazwa zleksykalizowała się, o czym świadczy późniejsza odmianka fone­ tyczna Jerzewo. b) pozornie dzierżawcze18 o znaczeniu kulturalno-pamiątkowym: Budrysówka, Częstochówka, Jordanówka, Księżówka, Sanokówka, Sienkiewiczówka, Szopenówka, Wołodyjówka. 2. Nazwy utworzone przy pomocy sufiksów -ów, -anka a) odrzeczownikowe topograficzne: Smreków, Sosnów, Królewianka, Krzeptowianka, Reglanka, b) odrzeczownikowe dzierżawcze, Jastrzębianka (DW kopalni Moszcze­ nica-Jastrzębie ).

IV. NAZWY ZŁOŻONE

1. Zestawienia a) rzeczownika z przymiotnikiem: Biały Ślad, Bel-Ami, Biały Dom, Biała Róża, Biały Dwór, Boży Dar, Czerwony Dwór, Jasny Pałac, Jasna Pani, Koci Zamek, Leśny Gród, Leśne Ustronie, Lipowy Dwór, Mały Przodownik, Młoda Gwardia, Złoty Róg.

16 T. Zwoliński, op. cit., s. 14. 17 Por. X. Stolarczyk, Kronika parafii zakopiańskiej (1848—1890). Bocznik Pod­ halański nr 1. 18 Por. W. Taszycki, Rzekomo dzierżawcze nazwy miejscowe, op. cit., s. 215—223. 186 Ludwika Wajda

W większości tych zestawień człon określany jest nazwą pamiątkową, zaś człon określający ma charakter znamionujący. b) zestawienia rzeczownika z rzeczownikiem w funkcji przydawki, Pani Zosia. 2. Złożenia a) z pierwszym członem rzeczownikowym, Światłomir, Tatrogród, b) z pierwszym członem przymiotnikowym, Górnoharpacha. Nazwa ta ma charakter topograficzny. V. SKRÓTOWCE Do grupy tej należy skrót Sanato powstały przez odrzucenie końcowej części wyrazu oraz grupowiec Sanahad (Sanatorium Akademickie).

NAZWY NIEJASNE Należą tu: Arwa oraz orientalnie brzmiąca nazwa Szirin.

Z powyższego zestawienia widać, że w nazewnictwie obiektów wcza- sowo-wypoczynkowych Zakopanego zdecydowanie przeważają nazwy prze­ niesione (250 nazw), choć liczba nazw specjalnie tworzonych dla powstają­ cych budynków jest stosunkowo wysoka (90 nazw). Pod względem znaczeniowym możemy wyróżnić grupy podobne do nazw miejscowości. Najliczniejszą grupę stanowią nazwy kulturalno- pamiątkowe (ok. 58% wszystkich nazw), dzierżawcze (ok. 8%), rzadziej topograficzne (4%). Odrębną grupę stanowią nazwy od godła domu (ok. 2%). Wysoki procent (ok. 28%) stanowią nazwy nie motywowane, a więc nazwy fantazyjne, baśniowe oraz związane z regionem, itp. Stosunkowo duża jest frekwencja wyrazów obcych, przeważają jednak nazwy rodzime, a ostatnio obserwuje się tendencję do zastępowania nazw obcych nazwami rodzimymi (np. Mery, Primdvera zamieniono na Maria, Wiosna). Z pracy H . Górnowicza wynika, że poszczególne grupy nazw związały się z określonymi typami statków, np. „Imiona postaci bajecznych i legen­ darnych łączą się z małymi drobnicowcami, a imiona diabłów ze statkami do przewożenia żywca “ 19. W przypadku nazw will i innych obiektów wczasowo-wypoczynkowych w Zakopanem związek między nazwą a obiek­ tem należy raczej rozpatrywać na płaszczyźnie chronologicznej. Nazwy te bowiem odzwierciedlają historię miasta, niegdyś centrum życia kultural­ nego, z którym związały się niemal wszystkie znane nazwiska epoki po­ zytywizmu, modernizmu i okresu międzywojennego. Stąd też w czasach Sienkiewicza powstawały nazwy kulturalno-pamiątkowe, epoka moder­ nizmu przyniosła wiele nazw mitologicznych, legendarnych, a nawet egzo- 19 H. Górnowicz, op. cit., s. 34. Nazwy will w Zakopanem 187 tycznych, zaś najnowsza moda nazwy ściśle związane z regionem pod­ halańskim. * Ponadto w nazewnictwie will w Zakopanem daje się zaobserwować proces językowy, polegający na przechodzeniu nazw pospolitych do nazw własnych. Wiele nazw tworzy się tutaj od wyrażeń przyimkowych (a także od wyrazów pospolitych, związanych najczęściej z regionem), które naj­ pierw określają konkretne miejsca związane z położeniem danego obiektu w terenie, np. Pod Nosalem, Pod Gubałówką lub wskazują na cechy tego obiektu, z czasem zaś stają się nazwami własnymi20.

ROZWIĄZANIE SKRÓTÓW

DW — dom wypoczynkowy. L —-Leksykon PW N. Warszawa 1972. SGP — J. Karłowicz, Słownik gwar polskich. Kraków 1900—1911. WE — Wielka encyklopedia powszechna PW N . Warszawa 1962—1970.

20 Por. prace: J. Kuryło wicz, La position linguistique du nom propre. Onomastica II (1966), s. 1—14; J. Miodek, K. Orzechowski, J. Piotrowski, Nomina propria w funkcji wyrazów pospolitych. Językoznawca, nr 16|17. Lublin 1967; P. Smoczyński, Nomina appellation i propria we wzajemnym oddziaływaniu słowotwórczym. Biuletyn PTJ XXI (1962), s. 61—82.

Jan Zaleski

NAZWY MIEJSCOWOŚCI W UTWORACH ALEKSANDRA FREDRY

0 zagadnieniach onomastycznych w twórczości Fredry niewiele dotąd pisano. Znajdujemy tu i ówdzie luźne tylko uwagi dotyczące tzw. nazw znaczących w komediach wymienionego pisarza, ale odnoszą się one nie­ mal wyłącznie do nazwisk bohaterów komediowych a nie do nazw miej­ scowych 1. Trafiają się wprawdzie komentarze i do tych ostatnich w po­ szczególnych wydaniach krytycznych komedii, zwłaszcza w wydaniu zbio­ rowym opracowanym przez Stanisława Pigonia 1 2, jednak objaśnienia te ograniczają się do ogólnych uwag semantycznych i stylistycznych, giną zresztą w powodzi objaśnień odnoszących się do innych spraw. W niniejszym artykule ograniczę się do przedstawienia tylko nazw miejscowości, głównie znaczących, co stanowi część przygotowywanego opracowania obejmującego całokształt zagadnień onomastycznych w twór­ czości Fredry. Oczywiście chodzi tu przede wszystkim o twory nazewnicze miejscowości fikcyjnych, jakich nie notuje ani Słownik geograficzny3, ani Skorowidz miejscowości Rzeczypospolitej Polskiej4. Przytaczam również i te, które wprawdzie notowane są przez wyżej wymienione źródła ale w zupełnie innej części. kraju, niż na to wskazuje lokalizacja dokonana przez komediopisarza (nie uwzględniam naturalnie takich, jak np.: Lwów, Przemyśl). Są to nazwy w zasadzie oryginalne, nie zależne od swych pierwo­ wzorów, o których istnieniu mógł Fredro w ogóle nie wiedzieć.

NAZWY MIEJSCOWOŚCI FIKCYJNYCH 1. Czworów — por. „(Michał) Bóg daj, byś utchnął w progu!... w czworo złamał nogę! — (Kmotr) H ę ... Dokąd? Do Czworowa pytacie o drogę? Itryga na prędce, sc. 1. — N. niby dzierżawcza od źle zasłysza­ nego wyrazu: czworo.

1 Por. np. K. Górski, Onomastyka Mickiewicza. Onomastica VI, 1960, z. 10—11, s. 5— 7. 2 A. Fredro, Pisma wszystkie. Opracował S. Pigoń, PIW, Warszawa 1956—1969, t. I XIII. 3 Chlebowski i in., Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów sło­ w iańskich, t. I—XV. Warszawa 1880—1892. 1 Skorowidz miejscowości Rzeczypospolitej Polskiej. Opracował komitet redakcyjny pod kier. T. Bystrzyckiego, Przemyśl—Warszawa br. 190 Jan Zaleski

2. Grypsów — wieś Geldhaba; por. „Jaśnie Wielmożny Geldhab, dzie­ dzic Samochwały, Przybyszowic, Grypsowa, Łówki et cetera44 Pan Geldhab, a. I, sc. 1. — hi. niby dzierżawcza od franc, grippe-sou 'kutwa’ lub od czasownika grypsać, grypsnąó 'smyknąć, ukradkiem porwać’ (jak określa Linde)5, 'ukraść’. 3. Kogutkowce — wieś, w której dzieje się akcja Ciotuni, leżąca jakoby gdzieś w okolicy Grodna; por. „A Monsieur Monsieur Jendrées de Kawa­ lerski (...) w Kogutkowcach za Grodnem gdzieś44 Ciotunia, a. II, sc. 12. — N. patronimiczna od Kogutek. Może to jednak nazwa typu kulturowego od kogutek, tu synonim Pipidówki. 4. Lówka — wieś Geldhaba; patrz Grypsów. — N. niby kulturowa uro­ biona od czasownika łowić. 5. Majerdorf— wieś leżąca jakoby gdzieś w Galicji wschodniej; por. „Jam jest Wencel Hazenfus, z Majerdorfu rodem, mam tam polowka domu z drzewem i ogrodem44 Co tu kłopotu, a. IV , sc. 3. —• N. obca, nie­ miecka (rzekomo od nazwiska Mayer i wyrazu Dorf 'wieś’). 6. Nadwiślany — wieś będąca miejscem akcji komedii Dwie blizny, por. „Moja kochana siostra (...) gotowa dopiero na noclegu przypomnieć sobie, że z Krzewina boczyć miała do Nadwiślan44 Dwie blizny, sc. 1. — N. topograficzna utworzona od wyrażenia nad Wisłą, lub etniczna od nadwiślanin. 7. Piczenburg — miasto stołeczne Branlomanii; por. „Scena w Piczen- burgu, stolicy Branlomanii44 Piczomira, a. I, przed sc. 1. — N. utworzona na wzór niemieckich typu Salzburg, Petersburg; w tym hybrydalnym zło­ żeniu część pierwsza pochodzi od przymiotnika piczny (ten zaś od: picza 'srom’), część druga od niem. Burg 'gród, zamek’. 8. Przybyszowice — wieś Geldhaba; patrz Grypsów. — N. patroni­ miczna od przybysz. 9. Pustakówka — zmyślona przez Ludmira nazwa wsi Jowialskich dla planowanej przez niego powieści (właściwej nazwy Fredro nie podaje); por. „rozdział X I I : Przybycie do Pustakówki i rozłączenie się z W ikto­ rem 44 Pan Jowialski, a. I I I , sc. 4. — N . dzierżawcza utworzona od pustak w dawnym, przestarzałym dziś znaczeniu 'człowiek lekkomyślny, bez­ troski, wesoły’ („pusty — 'płochy, swywolny, pustujący44 — jak podaje Linde, t. II, cz. 2, s. 1280). 10. Samochwała — wieś Geldhaba; patrz Grypsów. — N. złożona uro­ biona na wzór Boguchwała (wieś pod Rzeszowem). 11. Schów — n. miasta, w którym Geldhab był burmistrzem; por. „(Geldhab) Przybysz, potem mieszczanin, w końcu burmistrz w Schowie44. Pan Geldhab, a. I, sc. 6. — N . derywowana od czasownika schować. Możliwe, iż jest to humorystyczna trawestacja rzeczywistej nazwy Wschowa (miasto w Wielkopolsce, dziś woj. zielonogórskie). 6 6 B. Linde, Słownik języka polskiego. Warszawa 1807—1814, t. I, cz. 2, s. 790. Nazwy miejscowości w utworach A. Fredry 191

12. Skubelska Wola — wieś rodowa Skubelskich; por. „(Na jarmarku w Rzeszowie Szwarc) Pyta, jak się zowię — Skubelski ze Skubelskiej Woli, szlachcic — mówię11. Co tu kłopotu, a. 1, sc. 8. — N. kulturowa, złożona. Pierwsza część od czasownika skubać, druga jasna sama przez się, bardzo pospolita w polskim nazewnictwie. 13. Strumienie — wieś nabyta przez Wtorkiewicza; por. „Kupiłem wieś w sąsiedztwie (...). Kupiłem Strumienie41 Przyjaciele, a. I, sc. 9 ,1 0 .— N . topograficzna od strumień. 14. Sylbida — n. urobiona przez Łatkę, który źle zrozumiał imię Sylfida i wziął je za nazwę majątku; por. „Hipoteczka jaka taka . . . — (Leon) №e mam żadnej. — (Łatka) Na Sylbidzie, co ? “ Dożywocie, a. III, ses. 8. — N.. rzekomo złożona Syl-bida, w rzeczywistości n. przekręcona od imienia. 15. Wierżbisko — wieś jakoby kupiona przez Szwarca; por. „Tośmy sąsiady — odrzekł — kupiłem Wierżbisko ... Wierżbisko — wieś ogromna, skłoniłem się nisko44 Co tu kłopotu, a. I, sc. 8. — N. topograficzna od wierzba (w wymowie Fredry wierzba, z zachowanym jeszcze archaicznie elementem wibrującym)e. 16. Złota Wola — wieś leżąca gdzieś jakoby na Podolu; „ Ja mam kupić Wolę? — Wszak rzekłeś przy obiedzie „ Ja lubię Podole i może kiedyś z czasem tam się usadowię44. Zaraz mi Złota Wola chodziła po głowie 44 Straszny przyjaciel (satyra), t. X I I , s. 51— 52. N. -kulturowa, etymologicznie przejrzysta. 17. Zlotogóry — wieś, w której dzieje się akcja dramatu Wychowanka-, por. „Rzecz dzieje się w Złotogórach, majętności Pana Morderskiego44 Wychowanka, uwaga reżyserska przed aktem I. — N. topograficzna lub kulturowa, etymologicznie jasna.

Ponadto można tu zanotować nazwy mające wprawdzie odpowied­ niki w rzeczywistości, ale występujące zupełnie gdzie indziej. Niektóre z nich są być może świadomie przeniesione (np. Krzewin, Wólka), w więk­ szości jednak mamy tu do czynienia z tworami nie zależnymi od orygina­ łów, często znaczącymi:

1. Koleczkowo lub Kołeczków — por. „(Marcin) Niech pan otworzy — to pan Jantoni z Kołeczkowa!44 Wielki człowiek do małych interesów, a. IV , sc. 4. Akcja komedii rozgrywa się w okolicy Lwowa i w samym Lwowie, jak wynika z tekstu (por. a. I I I, sc. 6), a ów Antoni nazywa gospodarza domu, Dolskiego, sąsiadem; nazwę Koleczkowo notuje Słownik geograficzny i Skorowidz tylko na Pomorzu, koło Wejherowa. Tu n. jakoby dzierżawcza od kołeczka (deminut. od kolka). 6*

6 Por. J. Zaleski, Język Aleksandra Fredry. Cz. I. Fonetyka. Wrocław 1969, s. 164—156. 192 Jan Zaleski

2. Krzewin — wieś w komediach Dwie blizny i Ostatnia wola-, por. „z Krzewina boczyć miała do Nadwiślan44 Dwie blizny, scs. 1; „Pan Jenerał Zielski (...) od czasn tylko do czasu pojawiał się na dni kilka tu, w Krze­ winie, dziedzicznym swoim majątku44 Ostatnia wola, a. I, sc. 1. № e ma takiej nazwy wsi w okolicy Lwowa ani nawet w Galicji, choć istniało kilka w innych zaborach. Jest to twór literacki rozpowszechniony w literaturze od czasu ukazania się Malwiny Marii Wittemberskiej (1816). — N. topo­ graficzna. 3. Podmoście lub Podmośó —• wieś wymieniona w komedii Ostatnia wola-, por. „(Stanisław do Pani Zielskiej) Szanownej mojej kuzynce, pani dziedzicznej Krzewina, Wólki, Przedmościa i Podmościa etc., etc., składam moje najuniżeńsze uszanowanie44 a. III, sc. 4. Słownik geograficzny no­ tuje tylko folwark Podmoście w pow. brasławskim na Wileńszczyźnie. —• N. topograficzno-kulturowa. 4. Przedmoście lub Przedmość (jak Zamość) — por. wyżej. Nazwę wsi Przedmoście notuje Słownik geograficzny i Skorowidz w powiecie wieluń­ skim (woj. łódzkie). — N. topograficzno-kulturowa. 5. Strumiłowa — por. „proszę nieznajomego opiekuna, aby odwiózł dziecię do Strumiłowej pod Krzemieńcem44 Wychowanka, а. У , sc. 4. Słownik geograficzny notuje tylko dobrze znaną miejscowość Kamionkę Strumiłową. Jeżeli nawet przyjąć, że Fredrowska nazwa jest elipsą tej rzeczywistej, to przecież Kamionka Strumiłowa nie leży pod Krzemień­ cem—-N. dzierżawcza od nazwiska Strumiłło. 6. Ślachecka Wola — wieś rzekomo pod Sandomierzem; por. „Mój ojciec ma własną cząstkę w Ślacheckiej Woli pod Sendomierzem (Do- ręba)“ Gwałtu, co się dziejel a. I, sc. 13. Słownik geograficzny notuje wieś o tej nazwie tylko w powiecie nowomińskim. — N. złożona dzierżawczo- kulturowa. 7. Wólka — por. „Karczma zgorzała na Wólce44 Wielki człowiek do małych interesów, a. IV , sc. 2; patrz też Podmoście. Nazwa kulturowa, dość pospolita w innych stronach Polski nie była notowana w okolicy Lwowa. W zestawieniu z tworami wyraźnie humorystycznymi Podmoście, Przed­ moście widać jasno, że chodzi tu o konwencjonalne określenie wsi deskami zabitej, Pipidówki.

Większość spośród przytoczonych powyżej tworów nazewniczych to tzw. nazwy znaczące; ich funkcja stylistyczna polega na pośrednim cha­ rakteryzowaniu danej postaci scenicznej, z którą się wiążą, lub grupy osób, a nawet całego środowiska. Tym też różni się ich zadanie od nazwisk czy imion znaczących, które bezpośrednio charakteryzują nosicieli." Najwięcej takich nazw notujemy w najwcześniejszej komedii Fredry, w Panu Geldhabie. Bohater tytułowy zaznacza, że jest dziedzicem licznych wsi, jak to: Samochwały, Przybyszowic, Grypsowa i Łówki, a Lisiewicz Nazwy miejscowości w utworach A. Fredry 193 rekomendując go Księciu, mówi, że Geldhab był burmistrzem w Schowie. Wszystkie one charakteryzują postać tytułową, nie wszystkie jednak w jednakowym stopniu wnoszą nowe informacje. W nazwach Samochwała i Przybyszowice mamy pewien naddatek charakterystyki, są one stylistycz­ nie redundantne. O tym bowiem, że bohater nadzwyczaj często i z prze­ sadą stosuje autoreklamę, wiemy niemal z każdego wypowiedzianego przezeń zdania, o tym zaś, że jest z pochodzenia cudzoziemcem, dowia­ dujemy się wyraźnie z relacji Lisiewieza (por. a. I, sc. 5). Warto również dodać, iż w obu dochowanych kopiach komedii, przeznaczonych dla teatru i dla cenzury, widnieje podtytuł Spanoszony przybysz, a w spisie osób także w autografie czytamy: „Pan Geldhab, przybysz spanoszony w Pol­ sce", co oczywiście opuszczono w druku (Por. Dodatek krytyczny do tomu I, s. 450—451 w wyd. Pigonia). Nie jest jednak w tekście komedii jasno powiedziane, jaką drogą ów przybysz doszedł do tak znacznego majątku w Polsce; domyślamy się jedynie tego z bardzo wstrzemięźliwych i ogólni­ kowych informacji Lisiewieza a także... z nazw miejscowości: Schów, Lówka i Grypsów. Geldhab, będąc burmistrzem a później dostawcą dla wojska, nieźle się musiał obłowić na tym interesie i pewnie sporo grosza publicznego schował do kieszeni. Tego samego dowodzi nazwa Grypsów, która u współczesnych Fredrze zapewne żywo kojarzyła się z używanym jeszcze czasownikiem grypsać 'porywać, kraść’ lub z franc, grippe-sou 'kutwa’. Przykładem nazw charakteryzujących zbiorowisko osób, takie mikro- społeczeństwo, są Pustakówka i Piezenburg. Pierwsza, będąca tworem literackim Ludmira, określa usposobienie rodziny z jowialnym patriarchą na czele, która ma dość puste, tj. lekkomyślne, wesołkowate usposobienie. Druga nazwa znamionuje dość jednoznacznie skłonności i upodobania rozwiązłe obywatelek tego miasta. Pierwszy człon złożenia jest swego rodzaju synekdochą, drugi zaś, nawiązując chyba celowo do nazwy Pe­ tersburg, miał na celu podkreślenie podobieństwa bohaterki tytułowej do carycy Katarzyny, która ponoć nie grzeszyła przesadną surowością oby­ czajów. Nazwa wsi Majerdorf podkreśla narodowość jednej z epizodycznych postaci z komedii Go tu kłopotu, „z Majerdorfu rodem" jest koniuszy Alińskiego, Wencel Hazenfus. Wszystko wskazuje na to, że starający się o względy panny Rozalki Wencel, choć kaleczy polszczyznę, nie jest imi­ grantem, lecz potomkiem kolonistów niemieckich, licznie rozsiadłych zwłaszcza w Galicji wschodniej. Zachowały się tam do niedawna oryginalne nazwy niemieckie kolonii, np. Fałkenstein pod Komarnem, Dornfeld pod Lwowem, Drnsdorf w powiecie bóbreckim itp. Możemy więc przyjąć za Pigoniem, że Fredro strawestował tu znaną sobie nazwę takiej kolonii Kaiserdorf z pow. Samborskiego (polska, n. Kalinów) i utworzył omawiany Majerdorf (por. t. V III wymienionego wydania, s. 346). 13 — Rocznik Naukowo-Dydaktyczny 194 Jan Zaleski

Dwie nazwy Gzworów i Sylbida stanowią typowy przykład humory­ stycznego przekręcenia źle zasłyszanych lub zrozumianych wyrazów. 0 Ozworowie mówi głuchy Kmotr w komedyjce Intryga na prędce, który tak zrozumiał wyraz czworo. Trochę wyższej klasy humorystykę językową prezentuje twór Sylbida. Otóż lichwiarz Łatka, przerażony perspektywą grożących mu strat, proponuje Leonowi Birbanckiemu odkupienie doży­ wocia za połowę ceny. Gotów jest odstąpić je za hipoteczkę na rzekomej Sylbidzie, tak bowiem przekręcił imię często powtarzane przez Leona wyimaginowanej Sylfidy i wziął je za nazwę majętności. Sylbida dla Łatki brzmiała bardziej swojsko, miała formę jakoby iłożenia (Syl-bida), w któ­ rym człon pierwszy kojarzył mu się zapewne ze znanymi ukraińskimi wyrazami syła, sylnyj 'siła, silny’ lub seło, silśkyj 'wieś, wiejski’, a człon drugi z biedą (w wymowie bida, por. też ukr. bida). Stary sknera uznał widocznie, że lepszy rydz niż nic i że z dwojga złego lepsza już „liipoteczka jaka taka“ na majątku o tak mało obiecującej nazwie niż całkowite straty. Bzecz charakterystyczna, że na tej grze słów nie poznał się wydawca war­ szawski, który w pośmiertnej edycji Dzieł Fredry w roku 1880 poprawił tę „błędną“ formę na: Na S Uf idzie. Wśród nazw przytoczonych w drugiej partii materiału też przeważają znaczące. I tak np. Koleczkowo miało zapewne nasuwać skojarzenia z wy­ razem kolka ('gwałtowny, kłujący ból w jelicie, w nerkach’), jaki wystę­ puje w przekleństwie: „Żeby cię kolki sparły!“ 7. A przecież takie właśnie przekleństwo musiało się cisnąć na usta Dolskiemu (Wielki człowiek do małych interesów) wyprowadzonemu z równowagi przez niewczesne wizyty gości, kiedy służący Marcin zaanonsował mu pana „Jantoniego“. Wymowę humorystyczną i znaczącą mają niewątpliwie Podmoście 1 Przedmoście. Polująca na męża i majątek wdowa Zielska posiadała wprawdzie majątek ziemski złożony z kilku wsi, ale były to chyba wioski niewielkie, mające ziemi niewiele więcej niż przed mostem a zwłaszcza pod mostem. Ponadto pewnej ilości nazw miejscowości możemy się domyślać w utwo­ rach Fredry z nazwisk przymiotnikowych, w zasadzie odmiejscowych. Jeżeli nawet pominąć takie nazwiska-epitety, jak: Gnotliwski, Fikalski, Jowialski czy Szczekalska, to jednak takie jak: Gzepiersiński (Zemsta), Krupkowski (Przyjaciele), Kutasiński (Damy i huzary), Moczyblocka (Wielki człowiek do małych interesów), Śmigalińska (Pierwsza lepsza), Starogrodzcy (Teraz) itp. mogą sugerować istnienie miejscowości: Oze- piersin, Kutasin, Śmigalin, Krupków, Moczybłota, Starogród lub tym podobnych. A że za pewnymi nazwiskami kryć się mogą rzeczywiście

7 Por. też ukr. gwarowe: „Naj t’â kołky skol’ât!" 'niech cię kolki skłują’,przy czym w przekleństwach szczególnie „od serca płynących" wyraz TcolTcy występował zwykle w postaci demi rmty wnej „kolocky". Nazwy miejscowości w utworach Л . Fredry 195 odpowiednie nazwy miejscowości, świadczyć może choćby casus: Sku- belski ze Skubelskiej Woli (szlachcic oskubany porządnie na wymianie koni przez Szwarca w komedii Co tu kłopotu). Jeśli chodzi o stronę formalną, to przedstawione tu formacje nie różnią się w zasadzie od typowych nazw miejscowych spotykanych w Pol­ sce. Są to przeważnie twory sufiksalne uformowane za- pomocą nastę­ pu j ący cli przy rost к ów :

-ów : Czworów, Grypsów -ha : Lówka (n. odczasownikowa) -owa : Strumiłowa -ka : Wólka (n. deminutywna) -owo : Kołeczkowe -isko : Wierżbisko -ówka : Pustakówka -in : Krzewin -owice : Przybyszowice -o lub -a : Schów lub Schowa -owce : Kogutkowce. Ponadto występują trzy formacje prefiksalno-sufiksalne: Nadwiślany, Przedmoście, Podmoście-, pięć złożeń: Samochwała, Złotogóry, Majerdorf, Piczenburg i Sylbida-, trzy zestawienia: Skubelska Wola, Ślachecka Wola i Złota Wola oraz jedna nazwa pluralna: Strumienie (jeżeli nie chodzi tu o: to Strumienie). Do ciekawszych należy tu nazwa Kogutkowce uformowana za pomocą przyrostka -owce, który jest odpowiednikiem ogólnopolskiego -owice i ma wyraźnie wschodni zasięg (wpływ ukraińskiego -ivci). Formacje te rzadkie były w okolicy Lwowa, zagęszczały się jednak na terenach położonych bardziej na wschód, np. Bolszowce, Bukaczowce, Tomaszowce itp. pod Haliczem. Sam pomysł tworzenia nazw znaczących, zwłaszcza nazwisk, nie jest nowy i Fredro nawiązuje tu wyraźnie do tradycji literackiej polskiego Oświecenia, czerpie też pewne wzory z komedii francuskiej8 9. Takiego jednak nasilenia nazw miejscowości omawianego typu nie było chyba przed Fredrą w literaturze polskiej. Wystarczy przypomnieć, że Stefan Eeczek przytacza z polskiej komedii X V II I wieku tylko dwie takie nazwy: Klapatyńce i Cielęcina °. Nasz komediopisarz wykazał tu sporo inwencji i wielką pomysłowość.

8 Por. K. Górski, op. cit., s. 4—7; M. Piszozkowski, Niektóre zagadnienia na­ zewnictwa stylistycznego. Onomastica III, 1957, nr 4, s. 116—128. 9 S. Eeczek, O nazwiskach bohaterów komedii polskiej XVIII, Pam. Lit. XLIV, 1953, t. 3—4, s. 217—237.

13*

Alfred Zaręba

ZE ZJAWISK INTERFERENCJI NA POGRANICZU JĘZYKOWYM SŁOWIAŃSKO-NIEMIECKIM

Obok prasłowiańskiego wyrazu używanego dla znaczenia 'owoc dębu’ *źelodb, mającego swoje formalne odpowiedniki i kontynuanty we wszyst­ kich językach słowiańskich ł, spotykamy również wyrazy ut worzone od rdzenia *dąb-, takie jak poi. dębianka, dębinka, dębówka. W polszczyźnie wyrazy te dobrze są poświadczone w dialektach śląskich 2, gdzie wystę­ pują na znacznym obszarze centralnym: w Namysłowskiem, Kluczbor- skiem, Opolskiem, Niemodlińskiem, Gliwiekiem, Prudnickiem, Koziel- skiem, Eaciborskiem i Rybnickiem, w sumie w 18 punktach Śląska, z czego formacja dębianka w trzynastu punktach (nr 11, 23, 28, 30, 33, 39, 42, 43) 3, dębinka w dwóch (nr 10 i 12), dębówka w dwóch (nr 22 i 27) w różnych oczywiście odmiankach głosowych (dla których por. A JŚ II, op. cit., mapa 196), jeden raz dąbek (|| dębianka, nr 30), nie licząc poświad­ czonego na pograniczu językowym polsko-słowackim (Oszczadnica, nr 56) wyrazu dymp 'żołądź’, Wyrazy te występują na wskazanym obszarze już to obocznie z wyrazem żołądź (w różnych formalnych jego odmiankach, por. A JŚ II, op. cit., mapa 196), już to jako je d y n e określenie 'owocu dębu’ ; W kilku punktach pojawiają się one w odrębnym znaczeniu 'galas, narośl na liściach dębu’ 4. Poza dialektami śląskimi wyrazy od rdzenia dęb- w znaczeniu 'żołądź’ poświadczone są kilkoma zaledwie (i to nie najpewniejszymi) przykładami (z Małopolski) w Słowniku gwar polskich J. Karłowicza: dębianka 'żołądź’ (dwa przykłady), dębówka 'żołądź’ (1 przykład) i zestawienia: dębowe jabłko 'żołądź’ (jeden przykład); Ш). w innym znaczeniu dębowe wyrostki 'gallae’ (czyli 'galasy’) (jeden przykład).

1 Por. poi. żołądź, oz. Salud, słowac. Salud', g.łuż. Soldé, d.łuż. Soluź, ros. жёлудь, ukr. ж^олудь, Ъг. ж ]олудзь, bułg. ж^глъд, serb.-chorw. желуд, słoweń. S^elod, M. Ф а с м е р , Етимологический словарь русского языка, перевод с немецкого и дополниения О. Н. Тру- баче в а , t. II, Moskwa 1967, s. 44. 2 Por. A. Zaręba, Atlas językowy Śląska, t. II, cz. 1: mapa 196 żołądź oraz cz. 2: komentarz do wymienionej mapy, s. 68—9, Kraków 1970. 3 Por. również dam bünka 'Kichę!, 'Gallapfe! (czyli 'żołądź’ i 'galas’) w słowniku R. Olescha, Der Wortsohatz der polnischen Mundart von Sankt Annaberg. Wiesbaden 1958, s. 34. 4 Por. AJŚ II, op. cit., komentarz do mapy 196: punkty nr 19, 24, 44. 198 Alfred Zaręba

Zanik ogólnosłowiańskiego określenia owocn dębu, poi. żolądś, i za- "stąpienie go innym wyrazem, jest zjawiskiem zastanawiającym. Chodzi przecież o zanik starego wyrazu używanego na oznaczenie owocu rozpo­ wszechnionego drzewa, przy tym owocu, który ma pewne zastosowanie i znaczenie dla gospodarki leśnej i łowiectwa jako karma dla niektórych zwierząt. Wyrazy oznaczające powszechne, ogólnie znane pojęcia — przed­ mioty, a więc wyrazy należące do podstawowego zasobu leksykalnego ogólnosłowiańskiego, do tego wyrazy oznaczające rzecz przydatną w go­ spodarce, nie ulegają tak łatwo zanikowi i zastąpieniu przez inne. Warto się więc tej sprawie przyjrzeć bliżej. Przeglądnięcie odpowiednich słowników pozwala nam na kilka istotnych ustaleń. Po pierwsze okazuje się, że obchodzące nas t u wyrazy utworzone od rdzenia *dąb-, jak dębianka, dębinka, dębówka (o innych jeszcze będzie mowa) poświadczone są szerzej zarówno w języku polskim, jak też innych językach słowiańskich. I, co ważne, poświadczone są w kilku znaczeniach, z których nas szczególnie obchodzą dwa: rzadkie i dialektyczne "owoc dębu, żołądź’ oraz powszechne, literackie i gwarowe 'galas, narośl na li­ ściach dębu’. Znaczenie drugie dobrze jest udokumentowane w historii polszczyzny. W Słowniku staropolskim znajdujemy je 5 z XV i przełomu XV/XVI w. dla wyrazów: dębianka e, dębówka"1 oraz dębnik 6 78. Dla okresu późniejszego mamy przykłady u Lindego: dębianka, dębionka z X V I i X V II I w. 9 oraz dębnik 'dębianka, galas’ z XV II (1649 r.). Z wymienionych wyrazów najlepiej jest zaświadczony wyraz dębianka, przytaczają go Knapski10 11 oraz Trotz u; wyraz, który występuje do dziś

6 Por. 'galasówka, narośl na liściu dębu, gaiła’, Słownik staropolski F A N pod red. S. Urbańczyka, t. II, z. 1 (7), Warszawa 1956. 6 Por. Sstp II, op. cit., s. 18 49: D am byan ky gaiła 1419..., Galla est quedam lierba et f rue tus querci vlg. d[y}abyanka 1450...; D[y]ambyanka galla 1464...; Debyanlca galla 1472... oraz 1475; D am byanka galla 1478...; D ebyan k a gallacium...; TJąhya nką galla ca 1500; D em byanky galla ca 1500...“. 7 Ibid., „Dam bow ka galla ca 1465...“. 8 Ibid. „D a m b n ik galla 1457...“. Nb pomijam dla wyrazu dębnik znaczenie 'lasek dębowy, quercetum’. 9 Por. „D ębia n ka , dęb io n ka... nie jest to owoc dębu, ale obrastające gniazdo pew­ nego owadu...“ (Botanika... Czempińskiego 1785, ... „Są dębianki pod liściem i dę­ bian ki (kursywa moja, AZ) przy szypułce; przydają się dla farbierzów i na atrament do pisania" (Ładowskiego, Historia naturalna... 1780 oraz Cresc. 465, Crescencjusza Księgi o gospodarstwie 1542; Nb taka data wydania zamiast mylnie podanej przez Lin­ dego 1549, por. 8. Hrabec, F. Pepłowski, Wiadomości o autorach i dziełach cytowanych w „Słowniku Lindego", Warszawa 1963, s. 48). 10 Wg wydania z 1621 sub Galas: „dębianka cudzoziemska i nâska 'Galla’“. 11 Podany wprawdzie jako przestarzały (względnie niepewny) „dębianka, dębionka, i . 'galas, Gallapfel, noix de galle de chêne", czyli 'galas’. Ze zjawisk interferencji na pograniczu językowym... 199 dnia w polszczyznie 12, używany jako nazwa gatunkowa, por. galasówka dębianka, Cynips ąuercus folii 'pospolity gatunek z rodziny Cynipidae’ 13 1415. №e będę tutaj omawiać historii i formy przytoczonych wyrazów ani w języku polskim, ani w innych językach słowiańskich. Ograniczę się do stwierdzenia, że niektóre z podanych dla polszczyzny formacji odnaj­ dujemy w innych językach słowiańskich, por. ros. дубянка, czeskie du- benkau , słowackie dubienka, w niektórych językach słowiańskich inne jeszcze formacje, por. słoweńskie dobljica, połabskie dgbronkà 1б, oraz że podstawowym znaczeniem interesujących nas wyrazów jest 'galas, narośl na liściach dębu’ ie. Bliżej natomiast zajmiemy się sprawą zmiany znacze­ nia omawianych wyrazów. Znaczenie 'żołądź’ dla wyrazu dębianka (i innych derywatów od rdzenia *dgb-) jest znaczeniem rzadkim. W polszczyźnie spotykamy je tylko w okre­ ślonej części dialektów, mianowicie w gwarach śląskich (i sporadycznie w Małopolsce)17. Lokalizacja wyrazów dębianka, dęb inka, dębówka w zna­ czeniu 'owoc dębu’ w dialektach śląskich, i to na znacznym ich obszarze, nie' jest, jak się zaraz okaże, przypadkowa. Identyczne zjawisko zmiany znaczenia derywatów od rdzenia *dob- spotykamy w bliskim sąsiedztwie Śląska, mianowicie na obszarze łużyckim. Zarówno w dialektach górno- jak też dolnołużyckich obok starych wyrazów utworzonych od prasł. *Selgdb 'owoc dębu’ 18 spotykamy w kilku­ dziesięciu punktach gwarowego obszaru łużyckiego różne (pod względem budowy słowotwórczej i formy głosowej) wyrazy, jak:

a) dubjanka, dubjenka d) dubjónk, dubjenka b) dubjank, dubjenk e) dubjawka, dubjawk c) dubjónki, dubjenki f) dubik, duberink, dubk, dubeyk 19.

12 Podaje go Słownik warszawski oraz Słownik języka polskiego pod redakcją W. Do­ roszewskiego; ostatni w znaczeniach 'galas5 oraz 'owad, odmiana galasówki5. 13 Wiełka encyklopedia powszechna PWN, IV, 1964, s. 83 sub Galasówki. 14 Dubënka oraz formy dubenka, dubinka 'galas5 dobrze są poświadczone w starszych okresach czeszczyzny od XV w. począwszy, por. J. Gebauer, Slovnik staroćesky, I—-II, Praga 1903—13 oraz J. Jungmann, Slovnik desko-nëmeckÿ, I—V. Praga 1835—39, gdzie też kilka derywatów, np. dubênkowÿ, co świadczy o żywotności wyrazu. 15 Pochodząca z prasł. *dębrjanbka, 'oakgall, gallnut5 (Eich-Apffel), por. K. Po­ lański i J. A. Sehnert, Polabian-English dictionary. Haga—Paryż 1967, s. 54. 16 Por. np. objaśnienie wyrazu dubienka dla języka słowackiego 'gulovitÿ ûtvar, na listoch a vetvâch duba, spôsobeny cudzopasnÿm hmyzom5, Slovnik slovenského ja- zyka SAP pod red. S. Peciara, I. Bratysława 1959. 11 Jako gwarowe przytacza (za SGP) wyrazy dębianka i dębówka Słownik warszawski. 18 Takich jak zouc, Soys, Solus, Seluś, zoluś i in., por. Sorbischer Spracłiatlas, III, Ploristisehe und faunistische Terminologie, bearbeitet von II. Passke, H. Jentsch und S. Michalk, Budziszyn 1970, mapa nr 103 *Selędb 'Eichel5 oraz komentarz do tejże mapy, s. 244—245. 200 Alfred Zaręba

Wymienione wyrazy, wykazujące, jak widać, znaczne zróżnicowanie morfologiczne, występują na obszarze łużyckim, nieraz oboeznie w tym samym punkcie, z kontynuantami prask *zelgdb. Oprócz tego, na co na­ leży tu zwrócić uwagę, wyrazy dubjanka i inne formacje od rdzenia *dgb-, zaświadczone są w dialektach łużyckich w ich pierwotnym znaczeniu "galas’ 20.19 Obserwujemy więc w dialektach łużyckich oraz polskich dialektach śląskich identyczne zjawiska. Są to: 1. występowanie obok kontynuantów starego rdzenia *zelgdb "owoc dębu’ nowych w tym znaczeniu wyrazów utworzonych (za pomocą różnych formantów) od rdzenia *dgb--, 2. wystę­ powanie prask wyrazu *dgbenbka (oraz innych derywatów od rdzenia *dgb-) w pierwotnym znaczeniu "galas, narośl na liściu dęba’. Powstaje teraz pytanie czy owa identyczność zjawisk jest przypadkowa, czy też ma jakąś wspólną przyczynę. Z pozoru zdawać by się mogło, że w zasadzie wszędzie się mogło dokonać przesunięcie znaczenia wyrazu pierwotnie oznaczającego "galas’ w kierunku znaczenia "żołądź’. Idzie tu bowiem o dwa, różne wprawdzie desy gnaty, ale wykazujące pewną wspólną cechę, jaką jest zjawisko powstawania na tym samym drzewie owocu czy narośli, w obu wypadkach podobnej wielkości i kulistego kształtu. Gdyby istotnie tak było, moglibyśmy oczekiwać wtedy zmian semantycznych obu wyrazów w obu kierunkach, czyli pomieszania zna­ czeń. Tymczasem przesunięciu znaczeniowemu uległ jeden tylko z dwóch wyrazów, mianowicie wyraz dębianka "galas’ "żołądź’, nie zmienił na­ tomiast pierwotnego znaczenia wyraz żołądź 'owoc dębu’. Trzeba więc przypuścić, że musiała istnieć jakaś wspólnie działająca przyczyna, która doprowadziła do zmiany semantycznej wyrazu dę­ bianka. Można się jej dopatrzyć we wpływie obcym, mianowicie niemiec­ kim, który na obszarze językowym łużyckim i w polskich dialektach śląskich w znacznym stopniu się przejawia. Niemieckim określeniem "owocu dębu’ jest utworzony od wyrazu Fiche "dąb’ derywat (die) Fichel. Ten właśnie wyraz dobrze w poczuciu dwujęzycznej ludności rozumiany jako pochodzący od rzeczownika Fiche oznaczającego 'dąb’, mógł się stać przyczyną zmiany semantycznej starego wyrazu *dgbenbka z jego pier­ wotnego znaczenia "galas’ na wtórne "żołądź’. Za takim wyjaśnieniem zmiany semantycznej wyrazu *dgbënbka (i in­ nych derywatów) przemawia występujące w językach słowiańskich znaj­ dujących się pod wpływem języka niemieckiego, pełniącego funkcję ję­ zyka urzędowego, a także szkolnego, zjawisko zaniku niektórych rodzi­ mych wyrazów z zakresu terminologii specjalnej i zastępowania ich za­ pożyczeniami. Tak np. w polskich dialektach śląskich znany jest fakt 19 Szczegóły formalne jak też rekonstrukcja budowy słowotwórczej podane Są w komentarzu do mapy 103, SSA, III, op. cit., s. 244—246. 29 Por. szczegóły w komentarzu do mapy 103, SSA III, op. cit., s. 244, szpalta druga. Ze zjawisk interferencji na pograniczu językowym... 201 zapominania niektórych polskich wyrazów z dziedziny przyrody żywej i użycia wyrazów niemieckich. Uczeń słyszał w szkole, czytał w podręcz­ niku zoologii i botaniki niemieckie określenia zwierząt i roślin. Przyswa­ jał sobie w ten sposób niemiecką terminologię specjalną, której odpowied­ nika polskiego w szkole nie poznawał. Znał oczywiście z domu rodzime wyrazy m. in. z zakresu przyrody żywej dotyczące najpowszechniejszych pojęć używanych w życiu codziennym. Przy pojęciach natomiast i rze­ czach rzadziej występujących wyrazy polskie służące do ich nazwania mogły ulec odsunięciu na drugi plan, a potem i zapomnieniu. Mogły też ginąć, jak się na przykładzie żołędzi okazuje, wyrazy oznaczające przed­ mioty powszechnie znane (por. również niżej przytoczone nazwy dobrze znanych zwierząt, jak tchórz znany w gospodarstwie szkodnik, czy tak powszechny mięczak jak ślimak itp.). Miejsce ich zajmowały stale w szkole używane terminy niemieckie, mające również (poza pamięciową) i tę prze­ wagę nad rodzimymi gwarowymi, że pierwsze były określeniami literac­ kimi języka urzędu, szkoły i kontaktów ze światem (tak na Śląsku do 1945 r.) drugie natomiast ograniczały się jedynie do języka domowego, malej społeczności rodzinnej czy wiejskiej i nie miały oparcia w literackiej polszczyżnie. W ten sposób można sobie tłumaczyć używanie przez lud­ ność śląską, doskonale na codzień i powszechnie po polsku mówiącą, niemieckich zapożyczeń z dziedziny przyrody, np. hamster, fiśoter, hary- nek, daks, iltis, śneka, huflatich, haudrich itp. zamiast rodzimych chomik, wydra, śledź, borsuk, tchórz, ślimak, podbiał, ognicha czy łopucha itp. Za­ pożyczeń używanych nb. nieraz obocznie z polskimi wyrazami, por. daks II jaźwiec, śneka || ślimak itp. 21. Identyczne zjawisko wypierania rodzimych wyrazów i zastępowania ich zapożyczeniami z niemieckiego obserwujemy w dialektach łużyckich, dla których przytoczymy (za atlasem łużyckim22 przykłady: afa 'małpa’ (mapa 6), mordar 'kuna’ (mapa 8), haii))к || harevk || tarek 'śledź’ (mapa 44), śneka 'ślimak’ (mapa 53), dłuż. bom obok głuż. śtom 'drzewo (rosnące)’ (mapa 86), dłuż. failfteny 'fiołki’ (mapa 118), kamyle || kamylUi 'rumianki’ (mapa 122), nawet lynda w pn.-wscliodnim skrawku gwar dolno- łużyckich wobec pozostałego obszaru łużyckiego, na którym panuje lipa (mapa 133) itp. Obok zjawiska zapożyczania wyrazów niemieckich jako obcych obser­ wujemy w języku ludności dwujęzycznej zjawisko przyswajania za pomocą asymilacji głosowej i gramatycznej, a także za pomocą przekładania obcych elementów na rodzime. Oo do ostatniego sposobu, to wyróżnić

21 Por. o tym A. Zaręba, Polskość Śląska w świetle słownictwa, JPol XLVI, 1906, s. 91 oraz A. Zaręba, Atlas językowy Śląska, op. cit., t. IV, mapy (i komentarze) nr: 526 Chomik-, 587 Śledź; 522 Borsuk; 523 Tchórz, Mustela putorius L.; t. I, nr 157 Ognicha, Sinapis arvensis L. i (lub) Łopuch, Jihapluinus rhaphanistrum L. 22 Por. Sorbiseher Sprachatlas, op. cit., t. III. 202 Alfred Zaręba w nim można kilka grup. Należą tu więc tzw. kalki, jakimi są śląskie gwa­ rowe przełożone z niemieckiego: pogańskie krupy "tatarka5 ź= niem. Hei- йекогщ stara dziewka "stara panna5 niem. alte Jungfer; borowy "gajowy5 lub "leśniczy5 £= Forster-, janiki || johanki || hanyski "porzeczki5 niem. Jo- hannisbeererr, spodnioki 'kalesony5 — Unterhosen; janiczek "robaczek świę­ tojański5 ——- niem. Johanniskafer itp. Tutaj można również przytoczyć przykłady łużyckie, jak janski bruk 'robaczek świętojański5 — niem. Johanniskafer; dejśóikowa waka "dżdżow­ nica5 niem. Begenwurm; bëly buk 'grab5 — niem. Weissbuehe; mrojowa kopicą 'mrowisko5 *= niem. Ameisenhaufen23. Osobną grupę tworzą tzw. zapożyczenia semantyczne, które powstają z rodzimych, istniejących w gwarze śląskiej wyrazów o określonym zna­ czeniu, przez przejęcie now ego znaczenia pod wpływem obcym (do czego dochodzą też niekiedy procesy słowotwórcze), jak np. jutro || jutrzina || jutrzisko "miara powierzchni ziemi5 £= niem. Morgen "ranek5 (nb. przy­ słówek morgen "jutro5) i "morga5; macocha || macecha || macoszka 'bratek, Yiola tricolor L. maxima5 — niem. Stief mutter 'macocha5 i "bratek5 ; gruszka "żarówka5 '*= niem. Birne "gruszka5 i "żarówka5 itp. Niekiedy obserwujemy obydwa zjawiska w zapożyczeniach z niemiec­ kiego, kalkę i zapożyczenie semantyczne, jak w wyrazie śląskim śpiki 'skronie5 niem. Schlafe "skroń5, ale Schlaj "sen5, to śląski śpi к 24. I tu dochodzimy do wyjaśnienia zmiany znaczenia wyrazu dębianka (i innych derywatów) "żołądź5: Jest to prawdopodobnie zarówno w gwarach łużyckich, jak też w polskich dialektach śląskich, zapożyczenie seman­ tyczne z niemieckiego Eichel "żołądź5, ale zapożyczenie p ośred n ie. Po­ wstało ono bowiem nie jako wyłączny, od żadnego wzoru rodzinnego nie­ zależny, przekład obcego Eich-el na formę łużycką czy polską (śląską), ale na podstawie istniejącej już od dawna starej nazwy *dgbënbka — łuż. dubjanka, poi. śl. dębianka (względnie innych derywatów od rdzenia *dob-). Ta stara nazwa oznaczająca 'galas, narośl na dębie5 uległa w części obszaru łużyckiego i polskiego zmianie znaczenia na 'żołądź5 pod wpływem niemieckiego formalno-znaczeniowego wzoru Eich-el; wzoru rozumianego, odczuwanego i tłumaczonego przez dwujęzyczną ludność słowiańską jako *dgb + sufiks — "żołądź5, co doprowadziło do skojarzenia z istniejącym wyrazem łuż. dubjanka, poi. dębianka i zmiany jego znaczenia "galas5 =* "żołądź5. 83 Por. Sorbiseher Sprachatlas, op. eit., t. III, mapy nr 73, 52, 102, 76. 24 Por. A. Zaręba, Polskość Śląska w świetle słownictwa, JPol, op. cit., s. 94 oraz A. Zaręba, Atlas językowy Śląska, op. oit., t. II, mapy i komentarze nr: 65. a) Jutrz-ina (-isko) '1/4ha5, b) Jonh 'ok. 1/2 ha’; 85. Tatarka—-gryka, Fagopyrum MUL; 159. Bratek ogrodowy, Viola tricolor L. maxima-, 204. Leśniczy i 206. a) Borowy, b) Myśliwiec 'leśniczy’ lub 'gajowy’; 230. Porzeczki, Bibes vulgare Lam.; 249. Kalesony; t. III, nr 390. Żarówka-, t. IV, nr 603. Bobaczek świętojański, Lampyris noctiluca; nr 610. Skroń oraz 611. Sen (spanie). Ze zjawisk interferencji na pograniczu językowym... 203

Oczywiście pozostaje jeszcze szereg spraw, które by wymagały wyjaś­ nień i odpowiedzi, kfp. jaki jest udział spontanicznej zmiany semantycz­ nej wyrazu dębianka od znaczenia 'galas’ do znaczenia 'żołądź’, a jaki udział wzoru niemieckiego Eicb-el: wiadomo, że dębianka 'żołądź’ poświad­ czona jest (wprawdzie słabo) poza Śląskiem (przykłady z Małopolski w SGP), a z drugiej strony brak wyrazu dębianka (czy innych derywatów od rdzenia *dob-) w znaczeniu 'żołądź’ na obszarze kaszubskim również na wpływy niemczyzny wystawionym 25 26. Dalej, kiedy się zmiana znacze­ nia dokonała? Charakterystyczne jest to, że w starych okresach języka polskiego i czeskiego wyraz dębianka i inne derywaty zaświadczone są tylko w znaczeniu 'galas’, w łużycczyźnie dla X V I I I w. Pótzsche w swoim słowniku28 notuje też tylko znaczenie 'galas’. Dlaczego zanikła stara prasłowiańska nazwa żołądź, określenie powszechnie znanego każdemu owocu dębu mającego wartośó użytkową jako karma? Takich i innych jeszcze pytań można by postawić więcej. Ше będę ich tu wyliczać ani na przykładowo wymienione odpowiadać. Pominę tu również sprawę znaczenia wyrazu dymp 'żołądź’ na pograniczu polsko- słowackim (por. przytoczony wyżej z A JŚ punkt nr 56, Oszczadnica). W naszych bowiem rozważaniach chodzi o pokazanie na przykładzie wy­ razu *dgbemka identycznych procesów, jakie zachodzą na obszarach sło­ wiańskich podlegających wpływom niemczyzny. Chodzi dalej o zwrócenie uwagi na tzw. semantyczne zapożyczenia pośrednie, jakich przykładem jest wyraz łużycki dubjanka i pol.-śł. dębianka w znaczeniu 'żołądź’, czyli na jedno z interesujących zagadnień interferencji językowej na pograniczu słowiańsko-niemieckim. Chodzi wreszcie o problem wzajemnych związków polsko-łużyckich27, które się również przejawiają we wspólnych ten­ dencjach przejmowania wyrazów niemieckich oraz sposobach ich przy­ swajania 2S.

25 Por. F. Lorentz, Pomoranisehes Worterbuch. Berlin 1958, w opracowaniu F. Hin- zego oraz B. Sychta, Słownik gwar kaszubskich I, Wrocław—Warszawa—Kraków 1967. 26 Por. SSA, III, op. cit., s. 244. 27 Pisano o tym kilkakrotnie, por. bibliografię w pracy M. G ruch mailowej, Gwary Kramsk, Podmokli i Dąbrówki w województwie zielonogórskim. Lubuskie Towarzystwo Naukowe, Zielona Góra 1969. 28 Por. o tym w A. Zaręba, Ze związków językowych polsko-łużyckich, JPol LIII 1973, s. 208—218.

Maria Zarębina

DYSTRYBUCJA WYRAZÓW GWAROWYCH W TEKŚCIE

Wymienione w tytule zagadnienie chciałabym pokazać na przykładzie gwary wsi Ząb w powiecie nowotarskim. Wybrałam w tym celu próbę tekstową długości Ж = 10 000 z tekstów J . Bubaka1 od s. 12 do 31. Pełny opis statystyczny struktury wyrazowej tej próby przedstawiam w innym miejscu 1 2. tu przytaczam z tego opisu wziętą objętość słownika У = 1554 hasła. W artykule niniejszym pragnę przedstawić udział słownictwa gwaro­ wego w wybranej próbie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że tekst gwarowy nie jest zbudowany wyłącznie z wyrazów gwarowych, nie wiemy jednak dokładnie, ile jest właściwie tych jednostek leksykalnych gwarowych w sto­ sunku do słownictwa zgodnego z ogólnym, ani też jak te gwarowe jednostki są wykorzystywane w tekście, jak często się ich używa, jaka jest ich dystry­ bucja 3 4. Wybrałam jako przykład próbę gwary góralskiej, która wydaje się intuicyjnie bardzo charakterystyczna pod względem słownictwa. Trzeba więc będzie określić liczbowo, co znaczy taka charakterystyczna odrębność. Postaram się pokazać udział wyrazów gwarowych zarówno w słowniku, jak w tekście (Type-Tolcen Analysis)*. Całość leksyku gwarowego grupuję w trzy przedziały: 1. Hasła z fre­ kwencją 100 i wyżej; 2. hasła z frekwencją od 99 do 10; 3 .hasła z frekwencją poniżej 10, tj. 9— 1. №e są to przedziały umowne, przeciwnie: liczby okre­ ślające frekwencję w 1. przedziale są liczbami trzycyfrowymi, w 2. prze­ dziale dwucyfrowymi, w 3. przedziale jednocyfrowymi. Ponieważ N = 10 000, znalezienie się liczby frekwencyjnej danego hasła w pierwszym przedziale oznacza, że wyraz hasłowy może się pojawić w każdej setce wy- , /Fr x =à 100\ razów I — = ~Yo 000 ~ / ’ zlia'ez'eilie ,s'ć w drugim przedziale oznacza, że

1 Teksty gwarowe ze wsi Ząb w powiecie nowotarskim. Kraków 1966. 2 Por. M. Zarębina, Statystyczna struktura wyrazowa tekstu gwarowego, JPol LIII, 1973, s. 5—16. 3 Terminu „dystrybucja1* używam w znaczeniu, jakie podaje Słownik Terminologii Językoznawczej (Z. Gołąb, A. Heinz, K. Polański) s. 144: „Przez dystrybucję danego elementu językowego rozumie się tu całość otoczenia, w jakim ten element występuje w ciągu wypowiedzeniowym". Otoczenie opisane jest statystycznie. 4 G. Herd an, Type-Token Mathematics. Haga 1960. 200 Maria Zarębina wyraz hasłowy może wystąpić już tylko w każdym tysiącu wyrazów x < 1 0 0 > 1 0 \ , , 10 000 ; a wyraz hasłowy z liczbą frekwencyjną z trzeciego przedziału x < 10^ dopiero określoną ilość razy na każde 10 000 wyrazów 10 000 Przy niektórych wyrazach hasłowych podaję znaczenie albo za Bu­ bakiem, albo za Słownikiem gwar polskich5, albo wreszcie wysnute przeze mnie z tekstu. Cytatów, .które by miały to znaczenie ilustrować nie przy­ taczam, wyjątek chcę tu zrobić dla najczęstszego wyrazu gwarowego, ja­ kim jest w naszej próbie partykuła ta z zabarwieniem nawiązująco-wzmac- niającym; np.: Co se ta xvofył, to ńe slcvofi ńic, h'lo ta dawnyi se lufę ya$oM do^sohe. Hasła podaję w formie literackiej. WYRAZY Z FREKWENCJĄ 100 LUB WYŻSZĄ Ilość Hasło Fr. Ogólna ilość użyć haseł ta (part.) wyrazowych 1 191 191 WYRAZY Z FREKWENCJĄ 99 DO 10 12 jen o (ino) 'tylko’ K. 42 cost 25 ju h a s 'pasterz owiec’ K. 19 ba (spójnik przeciwst.) 18 baca 'pasterz owiec, owcarz przełożony podczas lata nad juhasami, zarazem gospodarz w sza­ łasie’ К 15 leśny 'gajowy’ 14 hala 13 'przecie 12 tein 'tyle’ K. 12 • kieby 'jakby’ K. 11 gont 'wąska cieniutka deseczka służąca do po­ krywania dachów lub szalowania zewnętrz­ nych ścian budynku’ SJPPDor 10 kierniczka 'maślniczka’ B. 10 201 WYRAZY Z FREKWENCJĄ PONIŻEJ 10

273 dy 'przecież’ K. 9 z Fr = 9 kumoter 'ojciec chrzestny w stosunku do rodzi­ haseł 3 ców dziecka, a także w stosunku do, matki - chrzestnej’ 9 oszczypek 9 27 z Fr = 8 abo 'albo’ K. 8 liasoł 3 ja k is i 8 koszar 'zagroda dla owiec na hali’ B. 8 24 6 J. Karłowicz, op. cit. T. I—VI, Kraków 1900—1911. Używam skrótów: B. dla objaśnień wziętych z pracy Bubaka, K. z Karłowicza, zupełnie wyjątkowo skrótu SJPDor dla Słownika Języka Polskiego pod redakcją Doroszewskiego. Dystrybucja wyrazów gwarowych w tekście... 207 z Fr = 7 haseł 3 Mela 'ile* K. 7 warzyć 'gotować’ K. 7 żętyca 7 21 z Fr = G hań ’tam’ K. 6 haseł 4 het 'daleko, dalej’ K. 6 grul 6 posiady 'pogawędka, odwiedziny’ K. 6 24 z Fr = 5 bryndza, 5 haseł 4 ha 'gdzie’ K. 5 oiei cech 5 szperka 'słonina’ K. 5 20 z Fr = 4 czytać 'liczyć’ (owce) B. 4 haseł 12 jakosi 4 kajsi 'gdzieś’ K. 4 pazucha 'zanadrze’ K. 4 portki 4 plony 'jałowy, lichy’ K. 4 puciera 'duże drewniane naczynie na mleko’ B. 4 rańsztok 'pręt do ubijania prochu w strzelbie’ 4 strugalny 'przymiotnik od rzeczownika strugalnia 4 niż 'zanim’ K. 4 wejl (wykrzyknik) 'oto!’ K. 4 zlewka 'ulewa’ B. 4 48 z Fr = 3 bundz 'owczy ser zbity w plaskanki’ K. 3 haseł 15 dyć 'wszakże, przecież’ K . 3 gruby (gazda) 'zamożny’ K. 3 jakoż 3 kąpaczka 'wanienka do kąpania dziecka’ 3 najpierwej 3 obwiesić się 3 ojce 'rodzice’ 3 podysarz (u K. podyszar) 'półka w szałasie, na której kładzie się sery’ B. 3 pierwej 3 przędą,6 3 skrzętny 'nieznośny’ B. 3 siedzieć 'leżeć’ (o przedmiotach) K. 3 stoliczka 'ławka przy stole’ K. 3 uwidzieć 'zobaczyć, spostrzec’ K. 3 45 z Fr = 2 haseł 35 burg 'zamek’ B. 2 czucha 'płaszcz obszerny z wiszącą z tyłu od koł­ nierza między plecami (tak) czworogranną kapą’ K. 3 dżwierze 2 gazdować 2 gazdówka 'gospodarstwo’ 2 grudziarka 'szmata, do której kładzie się ser, żeby ociekł z serwatki’ B. 2 208 Maria Z aręb i л a

hotel 'zawołanie na owce, żeby poszły w górę’ B. 2 honorowo 'uroczyście’ 2 к а п у 'gdzie’ K. 2 Mot 'kłoda, kawał drzewa’ B. 2 kloteczek 'kawałek drzewa’ B. 2 legać 2 miernik 'naczynie do odmierzania sera na oszczypki’ 2 napytać 'umówić, uprosić’ K. 2 nasuć 'nasypać’ K. 2 ogniczek 2 okowita 'spirytus do picia’ 2 pagródka (u K. pogródka) 'ziemia ubita two­ rząca stopień dokoła domu’ B. 2 patyczki 'zapałki’ B. 2 pośladek 'poślad, poślednie ziarno’ 2 pytanie, po pytaniu chodzić 'po prośbie’ B. 2 prać 'bić’ K. 2 rożnie móc 'rozchorować się’ B. 2 singlar 'rzemieślnik wyrabiający gonty’ 2 stolica 'ława’ 2 sczytać 'zliczyć’ 2 szczepać 'łupać drzewo na gonty’ 2 wszczepić 'ustrugać’ (o gontach) 2 weprać 'wrzucić’ K. 2 wymyślować 2 wyzabadlić 'wyprząc konie, rozkiełzać’ K. 2 zawdy 2 zmiąć 'ugnieść, ubić’ 2 zwarnica 'żętyca gorsza, zbierana’ K. 2 żenąć 'gnać, bydło pędzić’ K. 2 70 z Fr = 1 ady 'przecież’ К . 1 haseł 197 babica 'akuszerka’ В . 1 balganki 'obłoki posiekane chmury’ 1 bant 'belki poprzeczne dachu’ В . 1 bażyć się, 'zachciewać się’ К . 1 chabryka 'tytoń’ B. ] chomąt 'część uprzęży’ К . 1 chodzować 1 chraście 'chrust’ В . 1 chw alić 'radzić’ 1 cięty 'mocny’ 1 cztery a dwaceć '24’ 1 cztery a mieru '44’ 1 cztery a trycać '33’ 1 czużeczka 'czucha’ 1 diasko (u K. diasek) 'diabeł’ 1 dogazdować 1 dój 'dojenie’ 1 duchać 'dąć, dmuchać’ K. duchaj! ruszaj się! 1 du dki 'pieniądze’ K. Dystrybucja wyrazów gwarowych w tekście... 209

dwa a mieru '42’ 1 dwa a trycać '32’ 1 dwadwaceć '22’ 1 dwoić 'mówić komu wy’ К . 1 dziadek (strugalny) 'warsztat do robienia gon­ tów’ B. 1 dziecięta 1 dziecislco 1 dziewięć a mieru '49’ 1 dziewięć a trycać '39’ 1 dziewięć a dwaceć '29’ 1 dziewka 'córka’ К . 1 farkać 'prychać, parskać’ В . 1 feruła 'kij, którym się miesza mleko’ В . 1 fest 'mocno’ К . 1 fugowniczek 'narzędzie do robienia gontów’ 1 fugować 'żłobić fugi w gontach’ 1 gąsiolki 'gęśle’ К . 1 gęba 1 gieleta 'naczynie drewniane, do którego doi się owce’ В . 1 głąb m. 'garb na śniegu, zrobiony przez wiatr’ В . 1 grulisko 'miejsce, gdzie rosły ziemniaki’ К . 1 gryfny 'zgrabny, szykowny’ В . 1 grzeszyczelc 'mały grzech’ 1 gzić się 'skakać, biegać (o bydle) К . 1 baw 'tu, tędy’ К . 1 baliczka 'hala’ 1 balniak 1 honielnik 'chłopiec zaganiający owce’ В . 1 jata 'szopa’ В . 1 jednodwaceć '21’ 1 jednotrycać '31’ 1 jeden a mieru '4 Г 1 jedynica 'jedynaczka’ 1 juhaski 1 kajsi 'gdzieś’ К 1 kazować 1 każ 'gdzież’ К . 1 kiedysi 1 kierpce 1 klag 'podpuszczka do mleka z żołądka cielęcia’ 1 kłonica 'część wozu przytrzymująca deskę’ В . 1 kosiołka 'pętelka od guzika przy koszuli’ В . 1 kotlik 'kociołek’ 1 krapka 'kropla’ K. po krapce 'pó troszce, po ka­ wałku’ В . 1 krówski 1 kupczysko 'kupiec’ 1 po krzywu 1 ledwiuczko 1

14 — Rocznik Naukowo-Dydaktyczny 210 Maria Zaręb i na

legnąć 1 maluczko 1 ■młaka 'błoto’ 1 markotny 'smutny’ В . 1 miąć 'ugniatać’ 1 mieru '40’ 1 namówmy 'zrękowiny, zaręczyny’ К . 1 nastrachać 1 nasuwać 'nasypać’ К . 1 nazgrzypać 'nagadać, nawygadywać’ 1 nieskoro 'późno, za późno’ К . 1 nikany 'nigdzie’ К . 1 obleźć 'zejść, zniknąć’ 1 obzierać s. 1 odkażać ] okniarka 'otwór w ogrodzeniu, przez który pod­ chodzą owce do dojenia’ В . 1 okółka 'okrężna droga’ В . 1 opaska 'szeroki pas góralski’ В . 1 osiednąć 1 osiem a dwaceć '28’ I osiem a mieru '48’ 1 osiem tryeać '38’ I ostrewka 'palik z poprzecznymi kołkami albo ga­ łęziami do suszenia siana albo koniczyny’ К . 1 panek 'pan’ 1 paradny (chłop) 'reprezentacyjny’ 1 parownik 'część obudowy pieca, gdzie para ucho­ dzi’ 1 pięć a dwaceć '25’ 1 pięć a mieru '45’ 1 pięć a tryeać '35’ 1 plekać 'dawać ssać, karmić’ K. 1 postronek 'sznur, lina’ K. 1 podług 'według’ 1 podpoić 1 podźwigować 1 pokazować 1 pokrzękoWać 'postępować’ 1 poleźć 1 poswarzyć 'zrobić wymówkę’ K. i powiązka 'szmata służąca do cedzenia mleka’ В . 1 pozierać 1 precz 'daleko’ 1 prządki 'zebranie dla przędzenia lnu’ В . 1 przełaz 1 przyrodzenie 'części płciowe u ludzi’ K. 1 psiajufiha ! 1 robotny 1 rycJitować 'przysposabiać do jakiej roboty’ К . 1 rzyć 'zadek, tyłek’ К . 1 Dystrybucja wyrazów gwarowych w tekście... 211

sczerpać 1 serdak 'krętki kożuch bez rękawów’ В . 1 siedemdwaceć 1 siedem a mieru '47’ 1 siedemtrycać '37’ 1 siedlaczka 'szufla do wiania zboża’ К . 1 siednąć 1 siedzak 'siedzenie’ 1 skrzęta 'nieznośny człowiek’ В . 1 skwarzyć 'smarzyć (np. słoninę na patelni)’ К . 1 smrek 'świerk, picea vulgaris’ К . 1 spawać 'spać często’ 1 sproście 'uprościć, skrócić (drogę)’ 1 stela 'stąd’ К . 1 straszaó 1 strąga 'zagroda, w której się doi owce’ В . 1 stermać się 'wdrapywać się’ В . 1 strugalnia 'warsztat do robienia gontów, bedna­ rek’ B. 1 sygnarka 'sygnaturka’ В . 1 sześć a dwaceć '26’ 1 sześć a mieru '46’ 1 sześć a tricać '36’ 1 szczepny 'dający się strugać’ 1 szpasować 'żartować’ В . 1 toporka 'kij do maślniczki’ В . 1 tutak 'tu, tutaj’ К . 1 tęgi 'zamożny’ К 1 trzy a dwaceć '23’ 1 trzy a mieru '43’ 1 trzy a trycać '33’ 1 trycać '30’ 1 ubrać 'zabrać z czegoś’ 1 uchwalować 'radzić, naradzać się’ К . — 1 uzwijać 1 ugadać 1 uzganiać 1 uryclitować 1 usuplać 'wyszukać’ 1 utrzeć 'wytrzeć’ 1 war 'wrząc, ukrop’ К . 1 warzecha 'duża drewniana łyżka do mieszania w garnku’ К . I wdy 'przecież’ 1 wlada 'wiadomo’ В . 1 wierszyczek 'szczyt pagórka’ К . 1 wspólnik 'najbliższy sąsiad’ К . 1 wsuć 'wsypać’ К . 1 wygramolić się (u K. wygramodlić s. 'wydobyć s.)’ 1 wyjmać 1 wyjmiąć 1 14* 212 Maria Zarębina

wykopyrtnąć się 1 wymysł 1 wymyślować 1 wymyślowanie 1 wyrtnąó się 'przewrócić się’ 1 wyslcrabowaé 1 wyspekulować X wyżenąć 'wygnać, wypędzić’ К . 1 wżenąć 'wegnać’ 1 zahaczyć 'zapomnieć’ К . 1 zabębnować 'obębnió’ 1 zacliycić 'zaczepić’ 1 zakopować 1 zakurzyć sobie 'zapalić’ 1 zasmyknąć 'zaciągnąć, zanieść’ В . 1 zasuć 'zasypać’ К . 1 zażenąć 'zagnać’ К . 1 zbyrk 'brzęczenie (u K. zbyrczeć 'brzęczeć; zbyr- kać’ 'brzękać, dzwonić’) 1 zawiaterniak 'drzewo na watrę’ В . 1 zejrzeć 'dostrzec’ К . 1 ziem 'ziemia’ К . 1 zmiarkować się 'spostrzec się’ 1 zmiąć 'ubić, ugnieść’ 1 zmierznąć (u K. zmierdzieć a. zmierzieć) 'uprzy­ krzyć sobie’ К . 1 zmroczyć 1 zwidzieć się 'podobać się’ В . 1 zwarzyć 1 zwyż, na zwyż 'na wysokość’ В . 1 żebrzeć 'żebrać’ 1 drzeć 'dojrzewać’ B. W ten sposób mamy: haseł z Br > 100 1, co stanowi 0,36% haseł gwarowych „ „ 99—10 12 „ 4,19% „ „ „ < 10 273 „ 95,45% „ Kazem 286 100% Wyrazo-formy ugrupowania I obejmują: 191 jednostek tekstu 22,06%

» II »> 201 23,21% III » 474 54,73% Kazem 866 100 % Te same ilości haseł i wyrazo-form gwarowych na tle całości słownika i tekstu naszej próby przedstawiają się następująco: Ugrupowanie I obejmuje 0,07% całości słownika i 1,91% całości tekstu „ II „ 0,78% „ „ i 2,01% „ „ III „ 17,55% „ „ i 4,74% „ Kazem 18,40% całości słownika i 8,66% całości tekstu Dystrybucja wyrazów gwarowych w tekście... 213

A więc w słowniku naszej próby, obejmującym 1654 hasła te 286 haseł gwarowych stanowi 18,4%, a w tekście obejmującym 10 000 wyrazo- form 866 gwarowych wyrazo-form stanowo już tylko 8,66%. Widzimy więc, że wyrazy gwarowe mają o wiele większe znaczenie dla słownika niż dla tekstu. Uporządkowanie według przedziałów orientuje nas od razu, że wśród wyrazów najczęstszych istnieje tylko jeden gwarowy, party­ kuła ta. Uprzedzając dalsze rozważania powiemy, że dla odbiorcy włada­ jącego językiem ogólnym, potoczną polszczyzną kulturalną nie przed­ stawia ta partykuła trudności w odbiorze właściwego znaczenia jako semantyczny sygnał jednoklasowy działający zawsze w określonej sytuacji (w języku mówionym) czy w określonym kontekście 8 (w języku pisanym, tj. gdy czytamy zapisane teksty gwarowe, co jest sytuacją sztuczną z punktu widzenia komunikacji językowej). Wreszcie ktoś o małej in­ tuicji językowej odbierze ten wyraz jako persewerowany, użyty dla uła­ twienia płynności toku składniowego, w czym nie tak całkiem będzie w błędzie. W przedziale frekwencji średnich występuje tylko 12 haseł, a ich ogólna suma użyć jest mniej więcej taka jak jednej tylko partykuły ta. Stanowi to około 23% jednostek tekstowych gwarowych, a w stosunku do całości tekstu zaledwie 2% . Wśród występujących tu wyrazów gwarowych dwa różnią się od odpowiednich literackich jedynie budową słowotwórczą, są to hasła cosi i przecie, a cztery rzeczowniki baca, gont, hala i juhas używane są w języku ogólnym dla oddania kolorytu lokalnego (coś w rodzaju cy­ tatu gwarowego, co zdarza się również wyrazom gwarowym o innych częstościach np. żętyca); hala weszła na trwałe do terminologii geograficz­ nej. To, co stanowi trzon zarówno słownika, jak tekstu nie jest więc zbytnio przeciążone słownictwem gwarowym. Większość zarówno haseł, jak wyrazo-form gwarowych przypada na wyrazy o małych częstościach (95,45% ogółu haseł gwarowych, a 54,73% ogółu jednostek tekstowych gwarowych), wśród nich głównie na liapax- dis- i trislegomena (łącznie 247 jednostki słownikowe: 197 + 35 -f- 15; 85,31% ogółu jednostek słownikowych gwarowych; 312 jednostek tekstu = 35,68% ogółu tekstu gwarowego). W stosunku do całości słownika ugru­ powanie III, czyli wyrazy o małych częstościach obejmują 17,55%, w tym hapax-, dis- i trislegomena 15,70%; w stosunku do całości tekstu 4,74%, w tym hapax-, dis- i trislegomena 3,09%. Są to wyrazy i hasła służące konkretyzacji treści. Interesująco przedstawia się zestawienie wyrazów gwarowych ze względu na ich przynależność do poszczególnych kategorii semantycznych. Ja k wynika z zestawienia w słowniku odgrywają znaczną rolę wyrazy gwarowe należące do nazywających: rzeczowniki, czasowniki, przysłówki

6 Por. T. Milewski, Językoznawstwo. Warszawa 1963, s. 126. 214 Maria Zaręb i na,

Ogólna ilość haseł % w stosunku % w stosunku do haseł gwarowych do całości słownika

Rzeczowniki 106 37,06 6,82 Czasowniki 99 34,61 6,37 Liczebniki 29 10,14 1,86 Zaimki 19 6,65 1,22 Przysłówki 13 4,55 0,84 Przymiotniki 12 4,19 0,77 Spójniki 3 1,05 0,19 Wykrzykniki 3 1,05 0,19 Partykuły 1 0,35 0,07 Przyimki 1 0,35 0,07 Razem 286 190% 18,40%

Ogólna ilość % w stosunku do ogółu % w stosunku wyrazo-form wyrazo-form gwarowych do całości tekstu

Rzeczowniki 280 32,33 2,80 Partykuły 191 22,05 1,91 Czasowniki 130 15,02 1,30 Zaimki 96 11,09 0,96 Przysłówki 80 9,24 0,80 Spójniki 30 3,46 0,30 Liczebniki 29 3,35 0,29 Przymiotniki 22 2,54 0,22 Wykrzykniki 7 0,81 0,07 Przyimki 1 0,11 0.01 Razem 866 100% 8,66% i przymiotniki, ale także zadziwiająco duża jest ilość gwarowych haseł zaimkowych (przy ogólnej ilości haseł zaimkowych 58 stanowi to 1 /3 ha­ seł). W tekście największe znaczenie mają rzeczowniki i czasowniki gwa­ rowe, pó nich zaimki, dopiero potem przysłówki; przymiotniki nie odgry­ wają większej roli. O jedynej partykule gwarowej, która tak poważną pozycję zajmuje w tekście, a tak znikomą w słowniku, była już mowa. Pozostaje wspomnieć o liczebnikach. W słowniku jest ich dużo, bo 29 (przy ogólnej ilości liczebnikowych haseł = 71 stanowi to 40% ), czyli ponad 10% haseł gwarowych, a blisko 2% ogółu słownika. Ale w tekście nie mają żadnego znaczenia. W naszej próbie wystąpiły liczebniki za­ pożyczone ze słowackiego, których się tradycyjnie używa przy „czytaniu" owiec, czy się ich poza tym używa, z naszych danych nie wynika, w każ­ dym razie stosunek ilościowy udziału w słowniku do ilości jednostek tekstu wskazuje na losowość ich pojawienia się, są to wszystko hapax- legomena. Dystrybucja wyrazów gwarowych w tekście... 216

Jeżeli na słownictwo gwarowe popatrzymy z punktu widzenia jego odrębności od ogólnego, musimy w naszych zestawieniach uwzględnić jeszcze trzy grupy wyrazów: takie, które są w ogólnym słownictwie mo­ żliwe do utworzenia, choć faktycznie nie istnieją czyli potencjalne słowo­ twórczo; dalej wyrazy gwarowe od znanych w leksyku ogólnym rdzeni czy podstaw słowotwórczych, ale tworzone za pomocą nie używanych w nim obecnie przyrostków czy formantów (martwych, nieproduktywnych); wreszcie takie, które istnieją również w leksyku ogólnym, ale w innym znaczeniu. Granice między pierwszą a drugą grupą będą płynne. Przy­ kładowo podam kilka z obu grup. Formy potencjalne słowotwórczo w polszczyźnie ogólnej (współczesnej polśzczyinie kulturalnej) to np.: owiesek, ogniczek, kupczysko "kupiec5, dziecisko, panek, krówski (skoro jest koński), robotny (skoro jest bezrobotny), parownik i i. Formy od zna­ nych rdzeni czy tematów to np. kąpaczka ''wanienka’, kotlik, namówiny, okółka, pagródka, uszczypić, weprać, odkażać, rozniemóc, wymyślować, ledwiuezko, maluczko i i. Wyrazy istniejące w języku ogólnym w innym niż gwarowe znaczeniu to np.: dziewka, głąb m., opaska, pośladek, leśny, gruby, tęgi, honorowo, zmiąć, chwalić, czytać, prać i in. Wyrazów grupy pierwszej i drugiej naliczyłam 87, zmniejszałoby to liczbę haseł niezrozumiałych dla władającego polszczyzną ogólną do 200. Bównocześnie liczba jednostek tekstu spadłaby o 164, co zmniejszyłoby ilość ogółu wyrazo-form gwarowych do 712. W ten sposób ilość wyrazów niezrozumiałych w słowniku stanowiłaby nie 18,4%, ale 12,93%, a gwaro­ wych jednostek tekstu mielibyśmy nie 8,66, lecz tylko 7,12%. Bównocześnie musimy dodać, że w takiiń razie, jeśli wyrazy tych dwóch grup wprawdzie uznać za gwarowe, ale zrozumiałe dla odbiorcy władającego polszczyzną ogólną, to wyrazy trzeciej grupy wypadnie uznać za podwójnie trudne znaczeniowo, bo nie tylko nie sugerują one odbiorcy znaczenia właściwego, ale jeszcze dodatkowo wprowadzają go w błąd podsuwając znaczenie niewłaściwe, dla gwarowego tekstu błędne. Nie umiemy tego jednak wyrazić liczbowo, bo jeśli tamte odejmiemy, wypadałoby nam te policzyć jakoś podwójnie. Wobec tego rezygnuję z odejmowania tamtych. A zatem po przeprowadzeniu analizy dotyczącej dystrybucji haseł i wyrazo-form gwarowych w próbie tekstu gwarowego liczącej 10 000 wy­ razów, a zawierającej 1564 haseł słownikowych dochodzę do wniosku, że gwarowy nadawca ma z odbiorcą władającym współczesną polszczyzną kulturalną wspólnych 1268 haseł słownikowych, czyli 81,6% słownika, a 9134 wyrazo-form, czyli 91,34% tekstu. Mogą się więc rozumieć. SPIS TREŚCI

Działalność naukowo-dydaktyczna Profesora Eugeniusza Pawłowskiego (Jan Z aleski) 7 Bibliografia prac Prof . dra Eugeniusza Pawłowskiego (Maria O b r z u t- К a c li w a ł o w a 11 Leszek Bednarczuk, Zagadnienie przedsłowiańskiej hydronimii Karpat .... 19 Tadeusz Brajerski, O mazurzeniu po raz w tó r y ...... 31 Anna Dyduchowa, Kilka uwag o bierniku l. p. rzeczowników męskich w gwarach polskich na tle słowiańskim...... 43 Helena Głuścin, Zagadnienie zdań bezpodmiotowycli...... 47 Stanisław Jodłowski, Bodzaje składniowych jednostek wypowiedzi...... 53 Mieczysław Karaś, Uwagi o nagłosie samogłoskowym w gwarach polskich .... 57 Edward Klisiewicz, Nazwy kilku stopni wojskowych...... 65 Józefa Kobylińska, Z historii i geografii wyrazu frymark...... 75 Krystyna Margańska, Oboczność krosta: chrosta w języku polskim...... 85 Krystyna Nadurska, Onomastyka humorystyczna w powieści „Pan Kleks“ Jana Brzechwy...... 91 Jan Ożdżyński, Nazwy polskich klubów sportowych...... 99 Krystyna Pisarkowa, Zapomniane konstrukcje na imię, imieniem...... 125 Anna Pospiszylowa, Uwagi o wypowiedzeniach z elipsą osobowej formy czasownika być w dialektach polskich ...... 131 Teodozja Eittel, Szyk enklityk werbalnych w polskich gwarach ...... 141 Maria Schabowska, Nowe formacje przymiotnikowe z przyrostkiem -owy .... 149 Franciszek Sławski, O kilku archaizmach gwary podegrodzkiej...... 155 Paweł Smoczyński, Czy nazwy Gorzakiew, Podkanna w Kieleckiem rzeczy­ wiście są niejasne? ...... 161 Edward Stachurski, Archaizacja form fleksyjnych w „Warszawskim albertusie“ Adolfa Dygasińskiego...... 167 Zdzisław Stieber, O nazwie potoku tatrzańskiego Bustryk...... 177 Ludwika Wajda, Nazwy will w Zakopanem...... 179 Jan Zaleski, Nazwy miejscowości w utworach Aleksandra Fredry...... 189 Alfred Zaręba, Ze zjawisk interferencji na pograniczu językowym słowiańsko - niemieckim...... 197 Maria Zarębina, Dystrybucja wyrazów gwarowych w tekście...... 205

Cena zł 28

ROCZNIKI NAUKOWO-DYDAKTYCZNE WSP W KRAKOWIE

Dotychczas ukazały się:

Zeszyt 1. Matematyka. 1954 Zeszyt 2. Wydział Zaoczny. 1954 Zeszyt 3. Nauki pedagogiczne. 1955 Zeszyt 4. Nauki geograficzno-biologiczne. 1955 Zeszyt 5. Nauczanie zaoczne. Metodyka prac kontrolnych. 1956 Zeszyt 6. Zagadnienie kształcenia nauczycieli w szkołach wyższych. 1957 Zeszyt 7. Matematyka. 1958 Zeszyt 8. Geografia. 1958 Zeszyt 9. Filologia polska. Stanisław Sierotwiński: Słownik terminów literackich. Teoria i nauki pomocnicze literatury. 1960 Zeszyt 10. Prace geograficzne. 1962. Cena: 30 zł Zeszyt 11. Filologia polska. Prace historyczno-literackie. 1961. Cena: 20 zł Zeszyt 12. Historia i teoria nauczania języka polskiego. 1962. Cena: 15 zł Zeszyt 13. Matematyka. 1961. Cena: 12 zł Zeszyt 14. Historia. 1962. Cena: 15 zł Zeszyt 15. Kształcenie nauczycieli w Wyższej Szkole Pedagogicznej. 1962 Zeszyt 16. Psychologia. 1963. Cena: 15 zł Zeszyt 17. Filologia polska. Prace historycznoliterackie. 1963. Cena: 27 zł Zeszyt 18. Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Krakowie w pierwszym piętnastoleciu rozwoju. 1965. Cena: 33 zł Zeszyt 19. Filologia rosyjska. 1964. Cena: 15 zł Zeszyt 20. Historia. 1965. Cena: 18 zł Zeszyt 21. Wybrane zagadnienia z metodyki nauczania biologii. 1964. Cena: 17 zł Zeszyt 22. Prace geograficzne III. 1964. Cena: 40 zł Zeszyt 23. Nauki humanistyczne. Historia literatury. Językoznawstwo. Dydaktyka. 1964. Ce­ na: 30 zł Zeszyt 24. Prace historycznoliterackie III. 1966. Cena: 23 zł Zeszyt 25. Prace matematyczne. 1966. Cena: 12 zł Zeszyt 26. Prace historyczne HI. 1967. Cena: 22 zł Zeszyt 27. Prace z rusycystyki II. 1967. Cena: 15 zł Zeszyt 28. Prace z botaniki. 1967. Cena: 17 zł Zeszyt 29. Prace z zoologii. 1967. Cena: 16 zł Zeszyt 30. Prace geograficzne IV. 1968. Cena: 30 zł Zeszyt 31. Prace matematyczne V. 1968. Cena: 9 zł Zeszyt 32. Prace historyczne IV. 1968. Cena: 26 zł Zeszyt 33. Prace historycznoliterackie IV. 1968. Cena: 20 zł Zeszyt 34. Prace rusycystyczne П1. 1970. Cena: 16 zł Zeszyt 35. Prace historyczne V. 1970. Cena: 30 zł Zeszyt 36. Prace historycznoliterackie V. 1970. Cena: 38 zł Zeszyt 37. Prace zoologiczne П . 1970. Cena: 12,50 zł Zeszyt 38. Prace językoznawcze I. 1970. Cena: 28,50 zł Zeszyt 39. Prace botaniczne II. 1970. Cena: 15 zł Zeszyt 40. Prace geograficzne V. 1970. Cena: 32 zł Zeszyt 41. Prace matematyczne V. 1970. Cena: 16 zł Zeszyt 42. Prace filozoficzne I. Zeszyt 43. Prace historyczne VI. 1972. Cena: 70 zł Zeszyt 44. Prace z dydaktyki literatury i języka polskiego II. 1972. Cena: 30 zł Zeszyt 45. Prace pedagogiczne I. 1972. Cena: 40 zł Zeszyt 46. Wyższa Szkoła Pedagogiczna w latach 1961—1971 (w druku).

Zamówienia kierować bezpośrednio do Księgarni Naukowej „Domu Książki” w Krakowie, ul. Podwale 6