Katalog Opatów Tynieckich
Total Page:16
File Type:pdf, Size:1020Kb
O. Paweł Sczaniecki O.S.B. KATALOG OPATÓW TYNIECKICH K R A K Ó W 1978 Każde miejsce na świecie ma swoją historię, ale w Tyńcu jest jej bardzo wiele. Narzuca się ona w sposób nieodparty. „Obarczenie historia” — czy raczej bogactwo? W każdym razie trzeba tę histo rię poznać i zrozumieć. Katalog opatów także rozpoczął swoją historię. Myśl podsunął Cyprian Norwid. Wsłuchiwał się on w glosy czasu swego „aż oto Ojcu Opatowi jednego razu HISTORIA głosem wielkim zapytała o LUDZI”. Życiorysy opatów tynieckich dają odpowiedź na to pytanie historii. Kazimierzowi Janickiemu Takie ujęcie wyróżnia niniejszy katalog w narastającej literaturze monasteriologicznej, bo nazbyt często poprzestaje ona na opisie poświęca martwych pamiątek albo stosunków gospodarczych. Właściwym wdzięczny autor bohaterem w dziejach klasztoru na zawsze pozostaje człowiek. Na nim skupia się więc ,uwaga w obecnym ujęciu. W rzeczywistości tytuł pracy okazał się zbyt ciasny, nagromadzony materiał nie zmieścił się w nim, przekraczając wielokrotnie jego granice. Nie darmo benedyktyński klasztor zowie się opactwem. Przełożonym, o których tu mowa, św. Benedykt wyznaczył pierwszoplanową rolę. Dlatego celowym było spojrzenie na dzieje klasztoru ze strony jego kolejnych opatów. Katalog przedstawia kilkudziesięciu ludzi, którzy tkwili w samym centrum życia, realizowali ideał albo też oddalali się od niego w rozmaity sposób. Rzeczywiście czasem zawo dził człowiek, pociągając fatalne następstwa. I przeciwnie, życie w klasztorze ponownie rozkwitało i przynosiło owoce, gdy człowiek nie zawiódł. To budzi podziw i zaufanie dla instytucji, której fundamenty dała Reguła zakonna sprzed półtora tysiąca łat. Katalog niniejszy nie jeden raz wspominał o mecenacie dawnych opatów, którzy popierali studia. Dzisiejszy opat nie ma już owych zamków, miast i wsi, ani dochodów, którymi dysponowali jego poprzednicy. A przecież on również z całego serca będzie popierał tak ukierunkowane prace. Od szeregu lat z uszanowaniem i sympatią obserwuję trudy O. Pawła Sczanieckiego, dziejopisa klasztoru w Tyńcu. Szczerze cieszę się pożytkami z jego pracy. Wie on dobrze o tym, że je pochwalam, że dopomogę jego dziełu i ułatwię wykonanie jego rozległych pla nów. Niechże nagrodą dla O. Pawła będzie myśl, że kiedy znowu h i- s t o r i a zapyta o ludzi, którzy pracowali w Tyńcu po wzno wieniu życia benedyktyńskiego, jego prace nad dawnymi dziejami opactwa odpowiedzą głośno i wyraziście. Gorąco dziękuję również Księdzu Profesorowi Alfonsowi Schle- tzowi, że przyjął tę pracę na gościnne łamy „Naszej Przeszłości”. WSTĘP Enumerari debet ąuelibet accio sollempni O. Kazimierz Janicki O.S.B. literarum testimonio, ne perire possit opat tyniecki prolixitate temporis interuallo. (K T y n nr 82) Arenga, którą opat tyniecki, Jan, pomieścił w swytm dokumencie z 1362 r. pobudza wyobraźnię. Oto zasiadł na trohie in pontificali- bus, jak to przedstawiały średniowieczne pieczęcie. Izibę ostrohikiem przesklepioną wypełniła klientela z korną gotowością, bo arcyopat raczy wydawać rozkazy. Przyszedł moment, gdy kronikarz klasz toru z gęsim piórem i czernidłem schylił się, czekając ażeby oko pańskie na nim spoczęło. Arenga, o której mowa, brzmi jak orędzie kogoś stroskanego o dobrą pamięć w uciekających stuleciach. Chce więc, aby każdy z jego — bardzo teatralnych — czynów uwiecznić dla budowania potomności, która potrzebowała wzoru i przykładu. Uroczyste spisanie oznaczałoby na pewno złote litery na purpuro wym pergaminie... Rzeczywistość j odm alk była odmienna. W trzysita lat potem Iks. Stanisław Szczygielski ubolewał, że nikomu z dawnych jego współ braci nie przyszło do głowy, aby spisać dzieje opactwa 1. W ciągu średniowiecza egzystencja zaabsorbowała wszystkie siły zgroma dzenia. Legenda o początkach przechodziła z ust do ust i na tym poprzestawano. Gromadzenie dokumentów klasztornych nie miało na celu nauki, historia wyzierała tylko z murów, z pomników i nielicznych inskrypcji. Tkwiła też w samej instytucji, w liturgii, którą śpiewano trzymając się ściśle miejscowego kalendarza. Niektóre klasztory troskliwie spisywały kolejnych opatów, cy stersi z Pelplina umieścili nawet ich imiona na murach tamtejszej bazyliki, gdzie widnieją aż dotąd, ale do tego w Tyńcu widocznie nie przywiązywano wagi. Dopiero Długosz zbierał elementarne wiadomości2, które dowodzą, że na miejscu, za jego czasów, klasz tor katalogu opatów nie prowadził ani też dawnego nie miał. Pierwszej redakcji spodziewać się można w ciągu XVI w. Jego najprostszą formę zachował Sczygielski w druku z 1663 r.3 Fi- 1 Tinecia, Wstęp, k. nlb. Uwaga: Wykaz skrótów bibliograficznych — zob. s. 241 3 Długosz LB t. 3 s. 225 3 Aąuila, s. 110— 111 temperamentem węszył wszędzie błąd .i fałszerstwo. Szczególnie gurują tam same imiona bez dat i bez jakiegokolwiek dodatku. ciężkie oskarżenie formułował pod adresem Tyńca, nieufnie (też Nieznany twórca tego katalogu zrekonstruował go w oparciu o odniósł się dlo pnalc Scizygielislkiego. Bezskutecznie szuikalł średnio pamięć własną i jakieś dostępne mu źródła. Brak wiadomości za stąpił domysłem, dlatego całość nie budzi zaufania. wieczni egjo ndkrologiu :z Tyńca uwaiżlaijąc, że „krytyczne opracowa nie szeregu opaftiów tyniedkich (talk diługo nie będzie możebnym”, Katalog ten spisany i przepisywany wspominają źródła. W 1603 aż nie odnajdzie się tego kodeksun. Kętrzyński położył funda r. miał go w swych papierach opat Mielecki4, w 1623 r. czyni do niego aluzję przeor z Tyńca, Wojciech Płocki s. Wzmianki te menty pod. nowoczesną historiografię Tyńca i trudno przecenić je go zaisłtulgi w tej dziedzinie. Niemniej potępiające sądy, Iktóre przy pośrednio odciążają Iks. Stanisław® S c z y g i e l s ik i e g o, którego tej SipoiS|obinośici wygłaszał, odstręczały od tego (tematu. Odezwały oskarżono o zmyślenia i fałszerstwa. Tymczasem zastał on już się wszakże głosy sprzeciwu, a dyskusja, która wywiązała się o do w Tyńcu katalog uświęcony tradycją i nie śmiał go odrzucić. Zastrzeżenie budzi jednak jego dalsza praca, którą przedsięwziął — kumentach tynieckich, zmacanie wzbiagaicitła naiulkę. Obecnie katalog opatów wrócił na warsztat, bo stanowi on za mianowicie opracowanie życiorysów opackich, które doprowadził sadniczą pomoc w dalszych pracach nad historią Tyńca. W opra aż do współczesnego mu Hieronima Lubomirskiego6. Sczygiel- cowaniu trzeba wykorzystać cały dorobek poprzedników z Wojcie ski — jak często bywa -— zasługuje na wiarę w sprawach, których chem Kętrzyńskim na czele. Wszystkich trudności nie rozwiąże był świadkiem, natomiast bałamuci coraz więcej, w miarę cofania się w przeszłość. Niemniej każdy badacz dziejów Tyńca musi za nikt, mimo, że nauka w ciągu ostatnich stu lat przysporzyła wiele materiału. Użyć też trzeba nowej metody. „Zamiast apriorycznej cząć od Sczygielskiego. Dalszy ciąg jego pracy poprowadził o. dyskwalifikacji, trzeba (późne nawet) źródła wnikliwie przebadać Odon Kontenowicz uzupełniając ją aż do prymasa Gabriela Podoskiego, który zmarł w 1777 r. 7 i krytycznie oddzielić fikcję od prawdy” 12. Przekonaniom, że „tylko Aron rzeczywiście jest postacią histo Po upadku klasztoru jego historią zajęli się uczeni lwowscy. Zasłużył się tu najbardziej Aleksander Batowski, który sko ryczną, a prócz niego wszyscy inni są zmyśleni” 13, oponują nowsi piował setki dokumentów tynieckich i w ten sposób umożliwił ich historycy respektując nawet imiona opatów z XI i XII w .14 W wydrukowanie. Sam nawet napisał udatny rys dziejów opactwa. ostatecznym redagowaniu katalogu dopomogły bardzo uwagi prof. Papiery Batowskiego przyjęło Ossolineum i przez to pośrednictwo dra Zbigniewa Perzanowskiego, który jako wydawca źró znalazły się one w rękach Wojciecha Kętrzyńskiego. Nikt deł lubińskich, objaśnił taikże olbiiirty tynieckich opatów. Pomoc nie był bardziej powołany do pracy nad przeszłością Tyńca. On ta była tym cenniejsza, że rozciąga się poza granice średniowiecza, to przecież wydawał źródła do dziejów polskich benedyktynów ma stulecia X V I i X VII. w średniowieczu, on miał dostęp do całej rękopiśmiennej spuścizny Nie chodziło o apologię Stizygiefelkiego, ale o relkionstriukioję li klasztornej w zbiorach lwowskich. Bez dokonań Kętrzyńskiego sty opatów tynieckich w tym stopniu, w jakim to dzisiaj jest moż niepodobieństwem byłoby dziś rekonstruować dawne dzieje opac liwe. Dzieje Tyńca sięgają XI w. Toteż należało liczyć się z wielką rozmaitością źródeł a także z ich brakiem. Mimo to klasztor twa. Druk Kodeksu dyplomatycznego klasztoru przygotował on starannie, ogłosił też kilka drobnych studiów, w których sprawa istniał i niejedno o nim wiadomo. Nieraz więc garść informacji sta katalogu opajtów wysunęła się na pierwszy iplam8. Drugi raz opra nowiących tło będzie musiała wystarczyć na miejsce obrazu, który cował ją w 1875 r. 9 i nareszcie wrócił do tematu w 1888 r. 10 Na zarysować zdoła ktoś dopiero w przyszłości. Praca nad katalogiem opatów kieruje wszakże uwagę na dalsze dzieje fundacji i sprawie jego pracach jednalk zaciążył hiperlkrytycyizim. Z właściwym sobie dliwiej traktuje późniejszy, jakże interesujący okres, aż do upadku 4 J. Korzeniowski, Zapiski z rękopisów Cesarskiej Biblioteki klasztoru. Publicznej w Petersburgu. „Archiwum do Dziejów Literatury i Oświaty t. 11, 1910 s. 57 11 Liber mortuorum monasterii lubinensis. Ed. W. Kętrzyński, 5 W. Płocki, Błogosławieństwo Zakonu S. Benedykta, Kraków 1623 wstęp wydawcy. MPH t. 5 s. 602 s. 162 12 J. Zathey, Probem list opatów z dawnej Polski jako pomocni 6 Tinecia, s. 19—136 czego źródła historycznego. „Sprawozdania z Czynności Wydawniczej 7 Kontenowicz, Continuatio.