Uniwersytet Łódzki Wydział Ekonomiczno-Socjologiczny

Anna Bujała

Wi ęzi społeczne polskich singli

Praca doktorska napisana pod kierunkiem dr hab. Ewy Malinowskiej, prof. nadzw. UŁ Zakład Socjologii Płci i Ruchów Społecznych, Instytut Socjologii

Łód ź 2013 Spis treści

WSTĘP: PROBLEMATYKA I STRUKTURA PRACY ...... 5

ROZDZIAŁ 1 WIĘZI SPOŁECZNE JAKO PRZEDMIOT ANALIZ SOCJOLOGICZNYCH ...... 8

1.1 SOCJOLOGICZNA TRADYCJA BADANIA WIĘZI SPOŁECZNYCH ...... 8

1.2 KONTROWERSJE WOKÓŁ POJĘCIA WIĘZI SPOŁECZNEJ ...... 14

1.3 WIĘZI SPOŁECZNE W ŚWIETLE WSPÓŁCZESNYCH TEORII SOCJOLOGICZNYCH...... 20 1.3.1 Przemiany więzi społecznych z perspektywy jednostki ...... 21 1.3.2 Przemiany więzi społecznych z perspektywy struktur społecznych ...... 24 1.3.3 Więzi społeczne w świetle współczesnych koncepcji relacji między jednostką a społeczeństwem .... 39

1.4 NOWE MEDIA – NOWE OBSZARY ISTNIENIA WIĘZI SPOŁECZNYCH ...... 42

1.5 PODSUMOWANIE ...... 47

ROZDZIAŁ 2 SINGLE JAKO NOWA KATEGORIA SPOŁECZNA ...... 52

2.1 PRZEMIANY WARUNKÓW I STATUSU ŻYCIA W POJEDYNKĘ ...... 52 2.1.1 Życie w pojedynkę jako pochodna przemian rodziny ...... 52 2.1.2 Przemiany materialnych uwarunkowań życia w pojedynkę ...... 55 2.1.3 Przemiany społecznych uwarunkowań życia w pojedynkę ...... 60

2.2 SINGLE JAKO PODKATEGORIA OSÓB ŻYJĄCYCH W POJEDYNKĘ ...... 65

2.3 GŁÓWNE NURTY W SOCJOLOGICZNEJ REFLEKSJI NAD ŻYCIEM SINGLI ...... 69 2.3.1 Przyczyny pojedynczości ...... 71 2.3.2 Styl życia singli ...... 73 2.3.3 Poziom zadowolenia z życia wśród singli ...... 75 2.3.4 Dyskryminacja singli ...... 77 2.3.5 Implikacje wzrostu liczby osób żyjących w pojedynkę dla polityki społecznej...... 79 2.3.6 Single jako przedmiot badań polskich socjologów ...... 80

2.4 PODSUMOWANIE ...... 83

ROZDZIAŁ 3 ŻYCIE W POJEDYNKĘ W POLSCE – UWARUNKOWANIA WZROSTU LICZBY OSÓB POJEDYNCZYCH I ICH CHARAKTERYSTYKA SOCJODEMOGRAFICZNA ...... 86

3.1 UWARUNKOWANIA ŻYCIA W POJEDYNKĘ WE WSPÓŁCZESNEJ POLSCE ...... 86 3.1.1 Uwarunkowania strukturalne – zmiany w wykształceniu i zatrudnieniu kobiet ...... 86 3.1.2 Uwarunkowania ideologiczne – postępy indywidualizacji w Polsce ...... 90

3.2 POLSCY POJEDYNCZY – CHARAKTERYSTYKA SOCJODEMOGRAFICZNA OSÓB W WIEKU 25-59 LAT ...... 98 3.2.1 Polskie kobiety żyjące w pojedynkę ...... 100 3.2.2 Polscy mężczyźni żyjący w pojedynkę ...... 103 3.2.3 Polscy pojedynczy – podsumowanie charakterystyk socjodemograficznych ...... 106 2

3.3 PODSUMOWANIE ...... 108

ROZDZIAŁ 4 TEORETYCZNE I METODOLOGICZNE ZAŁOŻENIA PRACY ...... 110

4.1 CEL I PRZEDMIOT PRACY ...... 110

4.2 PYTANIA BADAWCZE I HIPOTEZY ...... 111

4.3 RAMY TEORETYCZNE ...... 113

4.4 METODY BADAŃ I SPOSÓB DOBORU PRÓBY ...... 115 4.4.1 Sposób doboru próby ...... 117 4.4.2 Wywiady ...... 118 4.4.2.1 Wywiady indywidualne pilotażowe ...... 118 4.4.2.2 Wywiady indywidualne należące do zasadniczej części badań ...... 118 4.4.2.3 Wywiady grupowe ...... 123 4.4.3 Obserwacje ...... 125 4.4.4 Sondaże społeczne ...... 127 4.4.5 Jakościowa analiza treści ...... 128

4.5 PODSUMOWANIE ...... 129

ROZDZIAŁ 5 OTOCZENIE SPOŁECZNE BADANYCH ...... 131

5.1 RODZINA POCHODZENIA ...... 132 5.1.1 Utożsamienie z rodziną ...... 132 5.1.2 Kontrola ze strony rodziny ...... 133 5.1.3 Częstotliwość i regularność kontaktów ...... 136 5.1.4. Zasoby przekazywane w ramach więzi ...... 137 5.1.5 Relacje z dalszą rodziną ...... 141 5.1.6 Refleksyjność relacji ...... 142

5.2 PRZYJACIELE I ZNAJOMI ...... 143 5.2.1 Stopień utożsamienia z przyjaciółmi i kontroli z ich strony ...... 143 5.2.2 Częstotliwość i regularność kontaktów ...... 146 5.2.3 Zasoby przekazywane w ramach więzi oraz klucz doboru przyjaciół ...... 149 5.2.4 Źródła przyjaźni i znajomości oraz pozycja społeczna i sytuacja rodzinna przyjaciół i znajomych .. 155 5.2.5 Refleksyjność relacji ...... 160

5.3 GRUPY CELOWE ...... 161 5.3.1 Rodzaje grup ...... 161 5.3.2 Siła więzi w grupach ...... 162

5.4 DUŻE GRUPY ...... 163

5.5 PROBLEMY SINGLI W STOSUNKACH SPOŁECZNYCH ...... 166

5.6 PODSUMOWANIE ...... 168

ROZDZIAŁ 6 GRUPY SPOŁECZNE SPECYFICZNE DLA SINGLI W POLSCE I NA ZACHODZIE...... 171

3

6.1 NIEFORMALNE MAŁE GRUPY SINGLI ...... 171

6.2 STOWARZYSZENIA I KLUBY SINGLI ...... 182

6.3 INTERNETOWE WSPÓLNOTY I SERWISY INFORMACYJNE DLA SINGLI ...... 186

6.4 PODSUMOWANIE ...... 194

ROZDZIAŁ 7 STOSUNKI SPOŁECZNE POLSKICH SINGLI W INTERNECIE ...... 197

7.1 SOCJOLOGICZNE BADANIA INTERNETU ...... 197

7.2 RODZAJE AKTYWNOŚCI W INTERNECIE WŚRÓD OGÓŁU POLSKICH INTERNAUTÓW ORAZ SINGLI

– UŻYTKOWNIKÓW INTERNETU ...... 200

7.3 ROLA INTERNETU W PODTRZYMYWANIU ISTNIEJĄCYCH I NAWIĄZYWANIU NOWYCH RELACJI SPOŁECZNYCH (WŚRÓD OGÓŁU

POLAKÓW ORAZ POLSKICH SINGLI )...... 205

7.4 PODSUMOWANIE ...... 215

ZAKOŃCZENIE: PODSUMOWANIE WYNIKÓW BADAŃ WŁASNYCH I REFLEKSJA NAD PRZYDATNOŚCIĄ NOWYCH KONCEPCJI WIĘZI SPOŁECZNYCH W BADANIACH OTOCZENIA SPOŁECZNEGO ...... 217

OMÓWIENIE WYNIKÓW BADAŃ WŁASNYCH ...... 217

REFLEKSJA NAD PRZYDATNOŚCIĄ NOWYCH KONCEPCJI WIĘZI SPOŁECZNYCH W KONTEKŚCIE BADAŃ WŁASNYCH ...... 222

ZAŁĄCZNIKI ...... 225

ZAŁĄCZNIK 1 SCENARIUSZ WYWIADÓW INDYWIDUALNYCH ...... 225

ZAŁĄCZNIK 2 SCENARIUSZ WYWIADÓW GRUPOWYCH ...... 230

ZAŁĄCZNIK 3 DYSPOZYCJE DO OBSERWACJI ...... 235

BIBLIOGRAFIA ...... 238

4

Wst ęp: problematyka i struktura pracy

Przemiany charakteru relacji społecznych, zwłaszcza maj ące swoje podstawy w procesie indywidualizacji, nieodmiennie od lat s ą przedmiotem zainteresowania socjologów. Do wiod ących tematów nale żą zmiany form, struktury i funkcji rodziny, malej ące znaczenie społeczno ści lokalnych, rozwój społecze ństwa sieci, powstawanie ugrupowa ń nowego rodzaju czy redukcja stosunków przyjacielskich i seksualnych do formy „czystej relacji”. Jednocze śnie stosunkowo rzadko badacze wykorzystuj ą dzi ś poj ęcie „wi ęzi społecznej”, zwłaszcza je śli przypomnimy sobie popularno ść tego poj ęcia, b ędącego przedmiotem intensywnych debat teoretycznych, w latach 60-tych i 70-tych minionego wieku. W nielicznych pracach teoretycznych traktuj ących o wi ęzi społecznej (np. Marody, Giza- Poleszczuk 2004) znajdujemy rozwa żania nad zmian ą zakresu znaczeniowego tego terminu, jednak mała ilo ść prac empirycznych wykorzystuj ących poj ęcie wi ęzi sprawia, że jego rozumienie nie jest ujednolicone i wspólne dla ogółu socjologów. Celem niniejszej pracy nie jest dookre ślenie poj ęcia wi ęzi społecznej odpowiednio do współczesnych osi ągni ęć teoretycznych i empirycznych socjologii. Postanowiono natomiast przeprowadzi ć jako ściow ą analiz ę otoczenia społecznego wybranej kategorii społecznej przy wykorzystaniu terminologii funkcjonuj ącej w j ęzyku socjologicznym od wielu lat; kluczowym jest dla nas poj ęcie wi ęzi społecznej w rozumieniu, jakie zostało ukształtowane na pocz ątku drugiej połowy zeszłego wieku. Wybór tradycyjnego rozumienia tego terminu był podyktowany z jednej strony ch ęci ą unikni ęcia niejasno ści, jakie wi ążą si ę ze stosowaniem terminów słabo osadzonych w j ęzyku socjologicznym, a z drugiej strony umo żliwił zbadanie jego przydatno ści i adekwatno ści w analizie otoczenia społecznego wybranej zbiorowo ści w Polsce na pocz ątku XXI wieku. Kategori ą społeczn ą, której wi ęzi stały si ę tutaj przedmiotem bada ń, s ą polscy single – zdefiniowani jako osoby stanu wolnego nie posiadaj ące stałych partnerów (przy doborze próby u żyto kryterium niepozostawania w zwi ązku od minimum roku), bezdzietne lub nie sprawuj ące opieki nad swoimi dzie ćmi, mieszkaj ące w du żych polskich miastach (powy żej 250 tys. mieszka ńców), posiadaj ące wy ższe wykształcenie, będące w wieku od 25 do 45 lat. Single s ą kategori ą społeczn ą, której liczebno ść ro śnie w naszym kraju, a jednocze śnie dopiero od niedawna stali si ę w Polsce przedmiotem refleksji socjologicznej. Dotychczasowe

5 polskie badania po świ ęcone singlom dotycz ą głównie ich stylu życia oraz przyczyn, dla których wiod ą oni życie w pojedynk ę. Brakuje prac opisuj ących stosunki społeczne polskich singli, dlatego te ż badanie wi ęzi w otoczeniu społecznym singli uznano za szczególnie wartościowe i potrzebne. Dodajmy, że jest to kategoria skupiaj ąca osoby żyj ące bez rodzin, czyli pozostaj ące poza najbardziej tradycyjn ą grup ą społeczn ą, a jednocze śnie posiadaj ące rozmaite zasoby ułatwiaj ące nawi ązywanie stosunków społecznych: wykształcenie, środki finansowe, wi ększ ą, ni ż w śród osób wychowuj ących dzieci, ilo ść wolnego czasu, mieszkanie w du żym mieście i umiej ętno ść korzystania z nowych mediów. Celem bada ń była eksploracja obszaru wi ęzi społecznych polskich singli prowadzona w oparciu o analizy na próbie 60 singli (mieszka ńców du żych miast polskich), a tak że na podstawie dost ępnych statystyk i literatury przedmiotu. Eksploracja była ukierunkowana na identyfikacj ę i charakterystyk ę wi ęzi singli poprzez opis i analiz ę otoczenia społecznego badanych. Zmierzano do uchwycenia specyfiki otoczenia społecznego, a w szczególno ści wi ęzi, polskich singli, zwłaszcza na tle charakterystyki otoczenia społecznego singli ameryka ńskich i zachodnioeuropejskich. Podstawowe pytania badawcze dotyczyły typowych elementów otoczenia społecznego badanych, w tym elementów specyficznych dla polskich singli, kategoryzacji wi ęzi pod wzgl ędem siły i trwało ści oraz okre ślenia roli i znaczenia komunikacji po średniej (głównie Internetu) w podtrzymywaniu dotychczasowych i nawi ązywaniu nowych relacji. Wyniki bada ń nie maj ą waloru reprezentatywno ści. Bior ąc pod uwag ę nowo ść podejmowanej problematyki, posłu żono si ę głównie metodami jako ściowymi. Nale żały do nich pogł ębione wywiady indywidualne i grupowe, obserwacje i jako ściowa analiza tre ści. Uczestnikami wywiadów i obiektami obserwacji byli single – ogółem 60 osób dobieranych metodami kuli śnie żnej i doboru celowego. Przedmiotem analizy tre ści były doniesienia medialne, portale informacyjne i fora dyskusyjne dedykowane singlom oraz blogi prowadzone przez singli (głównie polskie, ale dla celów porównawczych tak że ameryka ńskie). W mniejszym zakresie zastosowano te ż ilo ściow ą analiz ę wyników sonda ży ogólnopolskich i mi ędzynarodowych, które posłu żyły do naszkicowania charakterystyk socjo-demograficznych Polaków żyj ących w pojedynk ę oraz do porówna ń wykorzystania komunikacji internetowej przez polskich singli i ogół polskich internautów. Niniejsza praca składa si ę z o śmiu rozdziałów. Rozdział pierwszy zawiera rozwa żania nad definicjami wi ęzi społecznej i prezentacj ę kontrowersji zwi ązanych z tym poj ęciem. Nast ępnie przedstawione zostały w nim koncepcje badania wi ęzi społecznych od narodzin

6 socjologii do czasów nam współczesnych oraz nowe obszary istnienia wi ęzi społecznych powstaj ące w wyniku upowszechniania si ę Internetu. W rozdziale drugim opisano historyczne uwarunkowania ukształtowania kategorii społecznej singli. Podj ęto w nim równie ż prób ę zdefiniowania singli jako podkategorii osób żyj ących w pojedynk ę oraz przedstawiono główne nurty w socjologicznej refleksji nad życiem singli. Rozdział trzeci zawiera analiz ę uwarunkowa ń wzrostu liczby osób żyj ących w pojedynk ę w Polsce w okresie powojennym, do których zaliczono procesy makrospołeczne o charakterze strukturalnym i ideologicznym. Zamieszczono tu tak że charakterystyki socjodemograficzne osób żyj ących w pojedynk ę w Polsce na pocz ątku XXI wieku na podstawie wyników sonda ży ogólnopolskich i mi ędzynarodowych. W rozdziale czwartym zaprezentowano teoretyczne i metodologiczne podstawy bada ń własnych, których wyniki omówiono w czterech nast ępnych rozdziałach. Rozdział pi ąty jest po świ ęcony analizie otoczenia społecznego badanych i wyodr ębnieniu wi ęzi dominuj ących pod wzgl ędem siły i trwało ści; rozdział ten jest oparty głównie na wynikach indywidualnych wywiadów pogł ębionych. W rozdziale szóstym opisano specyficzne elementy otoczenia społecznego polskich singli. Wykorzystano tutaj wyniki bada ń własnych – indywidualnych wywiadów pogłębionych, wywiadów grupowych i obserwacji oraz jako ściowej analizy tre ści. Jako punkt odniesienia zastosowano wyniki bada ń prowadzonych na Zachodzie; ich szczególna warto ść porównawcza jest zwi ązana z obecno ści ą i popularno ści ą w Polsce zachodnich beletrystycznych publikacji i filmów fabularnych prezentuj ących otoczenie społeczne singli. Rozdział siódmy stanowi prób ę odpowiedzi na pytanie o rol ę Internetu w podtrzymywaniu i budowaniu wi ęzi społecznych przez badanych; analizy w tym zakresie oparto na wynikach wywiadów indywidualnych i grupowych. W cz ęś ci tej wykorzystano tak że wyniki sonda ży ogólnopolskich po świ ęconych sposobom korzystania z Internetu, w ramach których dokonano porówna ń u żytkowania Internetu przez singli i ich rówie śników o podobnym poziomie wykształcenia, posiadaj ących partnerów. Rozdział ósmy zawiera podsumowanie wyników naszych bada ń w odniesieniu do postawionych na pocz ątku bada ń hipotez oraz refleksje nad przydatno ści ą nowych koncepcji wi ęzi społecznych we współczesnych badaniach otoczenia społecznego.

7

Rozdział 1 Wi ęzi społeczne jako przedmiot analiz socjologicznych

1.1 Socjologiczna tradycja badania wi ęzi społecznych

Wi ęzi społeczne zajmowały umysły naukowe od czasów debat pierwszych filozofów społecznych w staro żytno ści (Szacki 2005a: 20-38). Pytanie o wi ęzi dotyka bowiem problemu istoty społecze ństwa, czyli, przytaczaj ąc słowa Hobbesa, tego jak mo żliwe jest unikni ęcie wojny wszystkich ze wszystkimi (Hobbes 2009: 115-117). Pytanie to do dzi ś pozostaje w centrum dyskusji w naukach społecznych. „Ojcowie zało życiele” socjologii szczególnie du żo uwagi po świ ęcili wi ęziom społecznym, obserwuj ąc z niepokojem lub z nadziej ą ich przemiany nast ępuj ące pod wpływem industrializacji i urbanizacji. Opisywali kształtuj ące si ę nowe formy społeczne i upadek starych, wiejskich wspólnot lokalnych, obejmuj ących w dawnych czasach wi ększo ść społecze ństwa. Obiektem zainteresowa ń stało si ę przede wszystkim miasto z nowymi, masowymi sposobami produkcji, konsumpcji i mieszkalnictwa oraz przemiany ustrojowe poci ągaj ące za sob ą rozwój nowych instytucji. Post ępuj ące uprzemysłowienie w gospodarkach zachodniej Europy na przełomie XVIII i XIX wieku było zdaniem Claude-Henri de Saint-Simona kulminacj ą procesu trwaj ącego od staro żytno ści, a polegaj ącego na przejmowaniu władzy przez klas ę wytwórców (przemysłowców, zarówno wła ścicieli, jak i robotników) od dzier żą cych przez wieki władz ę klas nieprodukcyjnych (arystokracji, władz ko ścielnych oraz członków dworu i prawników) (Szacki 2005a: 161-169). Saint-Simon uwa żał si ę za świadka kryzysu poprzedzaj ącego przej ście od systemu militarnego, czyli feudalnego do systemu industrialnego. Takie przej ście opierało si ę na gruntownej zmianie istoty wi ęzi społecznych. O ile w systemie militarnym podstaw ą organizacji społecznej był przymus, to w systemie industrialnym spoiwem społecze ństwa jest wspólna świadomo ść udziału w procesie wytwarzania, zarówno wła ścicieli kapitału, jak i robotników. Takie stawianie w jednym szeregu kapitalistów i ich najemników spowodowało fal ę krytyk pod adresem Saint-Simona uwa żaj ącego si ę za socjalist ę. Co jest jednak dla naszego tematu istotne, Saint-Simon jako jeden z pierwszych my ślicieli wskazał na

8 dynamiczny charakter sposobu organizacji społecznej i jasno zdefiniował dwa typy społecze ństw ró żni ące si ę dominuj ącym w ka żdym z nich rodzajem wi ęzi społecznej. Rozró żnienie dwóch typów społecze ństw: odchodz ącego w przeszło ść społecze ństwa zbudowanego na zasadach feudalnych i rozwijaj ącego si ę w XIX wieku społecze ństwa przemysłowego podj ęli nast ępnie w swych pracach August Comte i Herbert Spencer. Wkładem Comte’a było przekonanie, że podstaw ą przemiany społecznej jest porzucenie świadomo ści teologicznej i przyj ęcie świadomo ści naukowej. Comte uwa żał, że miejsce trac ącej sw ą pozycj ę religii chrze ścija ńskiej zajmie światopogl ąd naukowy. Wiod ąca pozycja nauki zapewni powszechny pokój, gdy ż dobra b ędą wytwarzane i rozdzielane w najbardziej racjonalny sposób. Entuzjazm dla nowej epoki cechował te ż pogl ądy Spencera, który widział w niej mo żliwo ść rozwoju liberalizmu opartego na poszanowaniu wolności jednostki, pluralizmie warto ści oraz otwarto ści na zmiany, tak że te, które wynikaj ą z kontaktów z obcymi kulturami. Swobody obywatelskie i afirmatywny stosunek do nowo ści nie miały racji bytu w dawniejszym zamkni ętym społecze ństwie militarnym, poniewa ż jego główny cel – obrona przed obcymi – wymuszał centralizacj ę władzy kontroluj ącej wszystkie sfery życia jednostek oraz konserwatyzm w kulturze umysłowej. Podstaw ą zmian w organizacji społecznej były przemiany ludzkiej psychiki uwarunkowane przeobra żeniem sposobów produkcji i stosunków pracy. Ludzkie umysły otworzyły si ę na innowacje i post ęp powi ązane bezpo średnio z przyznaniem jednostkom wi ększej autonomii (Szacki 2005a: s. 262 i 298- 302). Karol Marks, w przeciwie ństwie do wspomnianych wy żej my ślicieli, oceniał współczesne sobie przemiany społeczne zdecydowanie negatywnie. W obszarze wi ęzi społecznych zauwa żał post ępuj ącą alienacj ę, która była wynikiem zmian sposobu produkcji. Wbrew naturalnym predyspozycjom człowieka, w systemie kapitalistycznym robotnicy s ą wyobcowani z procesu pracy, gdy ż nie pracuj ą dla zaspokojenia własnych potrzeb, lecz wykonuj ą prac ę najemn ą. S ą te ż wyobcowani od produktu własnej pracy, który do nich nie nale ży i o którego losach nie decyduj ą. Wyobcowanie dotyczy równie ż relacji mi ędzyludzkich, gdy ż robotnicy pracuj ący w jednej fabryce nie stanowi ą wspólnoty, mog ą by ć sobie zupełnie obcy, a nawet konkurowa ć o miejsca pracy. Ostatecznie charakter pracy robotników sprowadzaj ący ich działania do prostych rutynowych czynno ści ogranicza ich twórczy potencjał. Drog ą do przywrócenia wi ęzi zerwanych przez kapitalizm miało by ć obalenie tego systemu i wprowadzenie socjalizmu (Marks 1951; Ritzer 2004: 118-120).

9

Społecze ństwem, którego tempo przemian było przedmiotem fascynacji Europejczyków w ostatnich dwóch stuleciach było społecze ństwo ameryka ńskie. Nie nazywaj ący si ę jeszcze socjologiem wysłannik francuskiego rz ądu Alexis de Tocqueville zebrał swoje rozwa żania na temat tych przemian w rozprawie przedstawiaj ącej proces przej ścia od ustroju arystokratycznego do demokracji (Tocqueville 1996). Tocqueville opisuje społecze ństwo demokratyczne jako otwarte, nie ograniczaj ące jednostki do środowiska, w którym si ę urodziła, umo żliwiaj ące awans społeczny dzi ęki osobistym zasługom. Tej jasnej stronie demokracji towarzyszy jednocze śnie zanik silnych wi ęzi społecznych na rzecz słabszych nici sympatii, a wielu wypadkach wr ęcz izolacja jednostek – demokratyzacja ustroju powoduje rozkwit indywidualizacji, przedkładania przez jednostki swych własnych interesów nad interesy grup, do których nale żą . Tocqueville nie ocenia indywidualizmu jednoznacznie negatywnie, zauwa żaj ąc jego pozytywne aspekty, a mianowicie mobilno ść społeczn ą jednostek katalizowan ą upadkiem autorytetów i zanikiem poczucia obowi ązku wobec „swoich”. Wzrost indywidualizmu towarzysz ący uprzemysłowieniu i przede wszystkim urbanizacji stał si ę podstaw ą typologii organizacji społecznej Ferdynanda Tönniesa. Linia podziału przebiega mi ędzy społecze ństwami tradycyjnymi, w których przewa żaj ącym typem wi ęzi społecznej jest wspólnota ( Gemeinschaft ) oraz społecze ństwami nowoczesnymi, w których wi ęzi społeczne wyst ępuj ą głównie w stowarzyszeniach (Gesselschaft ). Członkiem wspólnoty jednostka staje si ę przez fakt urodzenia w okre ślonym środowisku społecznym, z którym jest zwi ązana całokształtem swojej osobowo ści i wi ęź ta jest bezrefleksyjna. Do stowarzyszenia jednostka wst ępuje przy udziale woli arbitralnej, czyli po racjonalnej ocenie korzy ści z członkostwa w grupie. Typowym przykładem wspólnoty jest rodzina, za ś stowarzyszenia – przedsi ębiorstwo. Wi ęź wspólnotowa przewa ża w środowisku wiejskim, za ś w miejskim – wi ęź stowarzyszeniowa. Za zdecydowanie bardziej naturalne i przyjazne człowiekowi uwa żał Tönnies społecze ństwa zdominowane przez wspólnoty ni ż przez stowarzyszenia anga żuj ące tylko wycinek osobowo ści swoich członków (Tönnies 2008). Przemiany wi ęzi społecznych b ędące pochodn ą rosn ącego stopnia podziału pracy w społecze ństwach zachodu zainspirowały Emila Durkheima do wyró żnienia dwóch spoiw społecznych: solidarno ści mechanicznej dominuj ącej w społecze ństwach tradycyjnych i solidarno ści organicznej charakterystycznej dla społecze ństw ery przemysłowej. W społecze ństwach tradycyjnych jednostki s ą do siebie podobne – wykonuj ą podobne zadania zró żnicowane jedynie ze wzgl ędu na płe ć oraz wiek i maj ą zbli żony światopogl ąd, oparty na

10 wspólnej dla wszystkich religii. System karny obowiązuj ący w społecze ństwach tradycyjnych nazwał Durkheim represyjnym – jego rol ą było monitorowanie wszystkich obszarów działalno ści ka żdej jednostki pod wzgl ędem zgodno ści jej poczyna ń z obowi ązuj ącymi normami. W społecze ństwach nowoczesnych obowi ązuje prawo restytucyjne, co oznacza, że członkowie tych społecze ństw s ą kontrolowani jedynie w tych obszarach, w których ich działania mogłyby przynie ść bezpo średnie szkody innym jednostkom. Taka fragmentaryczno ść kontroli społecznej wi ąż e si ę ze skomplikowaniem społecze ństw przemysłowych, w których wyst ępuje wysoki stopie ń podziału pracy i nie ma jednego powszechnie podzielanego światopogl ądu. Spoiwem społecze ństwa staje si ę świadomo ść wzajemnej zale żno ści jednostek i grup. Działania jednostek zostaj ą podporz ądkowane racjonalnym przesłankom, zadaniom przypisanym do danych pozycji i interesom grup, maleje za ś znaczenie tradycyjnych zestawów działa ń i ogólnie obowi ązuj ących norm moralnych. Jednostki i grupy staj ą si ę zró żnicowanymi „organami” organizmu, jakim jest społecze ństwo i st ąd ich solidarno ść jest nazywana organiczn ą (Durkheim 1999). Rozwój zainteresowania wi ęziami społecznymi na poziomie mikro rozpocz ął si ę w socjologii wraz z nastaniem XX wieku. Szczególn ą sław ę zdobyły prace Georga Simmla po świ ęcone badaniu form stosunków mi ędzyludzkich, czyli – słowami autora „form uspołecznienia” – dziedzinie okre ślanej przez niego mianem socjologii czystej lub formalnej. Simmel uwa żał, że rol ą socjologii jest analiza typów interakcji bez zagł ębiania si ę w ich tre ść , tj. w okoliczno ści i cele nawi ązywania interakcji. Podstaw ą tego pogl ądu jest spostrze żenie, że „w grupach społecznych, których cele i znaczenie mog ą by ć bardzo ró żne, spotykamy identyczne pod wzgl ędem formalnym sposoby odnoszenia si ę jednostek wzgl ędem siebie, a mianowicie stosunki pod- i nadrz ędno ści, rywalizacj ę, na śladowanie, podział pracy, tworzenie si ę stronnictw, reprezentowanie, konsolidacj ę wewn ętrzn ą, której towarzyszy odci ęcie si ę od elementów zewn ętrznych, i niezliczone inne zjawiska zachodz ące w pa ństwie, w gminie religijnej, w grupie spiskowców, zwi ązku realizuj ącym cele ekonomiczne, w szkole artystycznej, w rodzinie. Niezale żnie od tego, jak bardzo ró żne interesy przy świecaj ą powstaniu tych tworów społecznych, formy, w jakich si ę one realizuj ą, mog ą by ć identyczne.” (Simmel 2005: 17). Simmel analizował interakcje pod wzgl ędem ich formy (do form zaliczał m.in. podrz ędno ść , nadrz ędno ść , konflikt i towarzysko ść ), wyst ępuj ących w nich typów społecznych (np. obcy, ubogi, sk ąpiec, poszukiwacz przygód) oraz w odniesieniu do tzw. geometrii społecznej, pierwowzoru socjometrii, przy u życiu współczynników liczby

11 członków interakcji, ich odległo ści (blisko ści-obco ści), pozycji, warto ściowo ści i skupieniu na sobie (Ritzer 2004: 186). Relacje w skali mikro nie były wył ącznym przedmiotem zainteresowa ń socjologicznych Simmla – gł ębokie rozwa żania nad przemianami społecze ństw pod wpływem upowszechnienia si ę gospodarki kapitalistycznej uj ął m.in. w rozprawie Filozofia pieni ądza (Simmel 1997). Podobnie jak Marks uwa żał, że kapitalizm prowadzi do alienacji jednostki, gdy ż sprowadzenie wszelkich warto ści do jednego mianownika, jakim stał si ę pieni ądz, powoduje upowszechnienie si ę relacji bezosobowych. Członkowie społecze ństw kapitalistycznych postrzegaj ą si ę wzajemnie i traktuj ą poprzez pryzmat pełnionych przez siebie wyspecjalizowanych i ograniczonych funkcji, nie za ś jako ludzi w pełni swojego człowiecze ństwa. W przeciwie ństwie do Marksa, Simmel był zdania, że socjalizm mo że jedynie pogł ębi ć atomizacj ę społecze ństw (Ritzer 2004: 190-198). Zainteresowanie mikrosocjologi ą rozpocz ęło si ę od Simmla, jednak w jego pracach ogranicza si ę ono do analiz interakcji, relacji mi ędzy jednostkami, z omini ęciem problematyki małych grup, ich struktur, sposobów powstawania, znaczenia dla członków i cało ści społecze ństwa. Te kwestie zostały najwcze śniej poruszone w socjologii ameryka ńskiej pocz ątków XX wieku, poczynaj ąc od prac Charlesa Hortona Cooleya (Szacki 2005a: 560), który wprowadził do nauki poj ęcie „grup pierwotnych”, czyli rodziny, grup rówie śniczych i sąsiedzkich, charakteryzuj ących si ę cało ściowym rodzajem uczestnictwa, czyli członkostwem obejmuj ącym cał ą osobowo ść jednostek (a nie tylko jej wycinek, jak to ma miejsce na przykład w stowarzyszeniach zawodowych) oraz bezpo średnimi kontaktami mi ędzy członkami. Cooley wł ączył si ę w dyskusj ę o rosn ącej roli stowarzysze ń kosztem grup pierwotnych, czyli do dawnej debaty o przechodzeniu społecze ństwa od typu Gemeinschaft do Gesselschaft . Jednak celem jego prac nie było stworzenie obrazu danego typu społecze ństwa, lecz refleksja nad dialektycznym stosunkiem jednostek i społecze ństwa, rozumianym jako ci ągły proces kształtowania społecze ństwa przez jednostki i jednostek przez społecze ństwo. Jak pisał „<> i <> to nie dwa oddzielne zjawiska, lecz po prostu aspekt kolektywny i aspekt dystrybutywny jednej i tej samej rzeczy” (Cooley 1964: 37 za: Szacki 2005a: 558). Podobne stanowisko w kwestii relacji mi ędzy społecze ństwem i jednostk ą prezentowali autorzy Chłopa polskiego w Europie i Ameryce (Thomas, Znaniecki 1976), pi ęciotomowego dzieła z pocz ątku XX wieku traktuj ącego o przemianach wi ęzi społecznych, opartego na ogromnym materiale empirycznym. Publikacja zawiera szczegółowe opisy

12 pierwotnego środowiska społecznego polskich emigrantów chłopskiego pochodzenia, a wi ęc wzgl ędnie zamkni ętej i samowystarczalnej wspólnoty wiejskiej, nast ępnie opisy zrywania wi ęzi ze swym dotychczasowym otoczeniem przez emigrantów i reintegracji w nowym, obcym pod wszelkimi wzgl ędami społecze ństwie ameryka ńskim. Jednak to nie przemiany więzi s ą głównym tematem pracy. S ą one jedynie tłem do rozwa żań na temat wzajemnego stosunku, o dynamicznym charakterze, mi ędzy warunkowanymi społecznie warto ściami, a postawami jednostek. Zmiany warto ści i zmiany postaw b ędące awersem i rewersem jednej monety zwanej zmian ą społeczn ą, stanowiły sedno docieka ń socjologicznych Thomasa, który uwa żał, że w istocie socjologia jest nauk ą o warto ściach społecznych (Szacki 2005a: 574). Znaniecki definiował socjologi ę jako nauk ę o warto ściach i czynno ściach społecznych (Znaniecki 1984: 137). Warto ści i działania poł ączył w koncepcji roli społecznej, któr ą definiował jako „system normatywnych stosunków mi ędzy jednostk ą a cz ęś ci ą jej środowiska społecznego” (Znaniecki 1984: 530). Na wzór Chłopa polskiego… zacz ęło powstawa ć w Stanach Zjednoczonych coraz wi ęcej monograficznych prac empirycznych, tworzonych przez socjologów skupionych przy pierwszym na świecie wydziale socjologii zorganizowanym przy Uniwersytecie w Chicago, stanowi ących tzw. szkoł ę chicagowsk ą. Obserwuj ąc dynamiczny proces urbanizacji, uczeni z Chicago zainteresowali si ę jego wpływem na kształt wi ęzi społecznych. W centrum ich uwagi znalazła si ę, rozmaicie zreszt ą definiowana (por. Hillery 1955), społeczno ść lokalna oraz pytanie, jak rozwój miast i uprzemysłowienie oddziaływują na charakter stosunków społecznych w ramach tej że społeczno ści. Próbowano dociec, na ile społeczno ści lokalne maj ą charakter cooleyowskich grup pierwotnych, a na ile stosunki społeczne s ą w nich oparte na rodzaju umowy społecznej; przywoływano tönniesowskie rozró żnienie Gemeinschaft i Gesselschaft i tworzono nowe typologie; budowano analogie mi ędzy miejskim środowiskiem społecznym a środowiskiem naturalnym zwierz ąt i ro ślin; wreszcie analizowano funkcje, jakie pełni ą społeczno ści lokalne dla swoich członków. Cho ć uwa ża si ę, że szkoła chicagowska nie wniosła wi ększego wkładu w rozwój teorii socjologicznej, jej wielk ą zasług ą było rozwini ęcie i upowszechnienie bada ń empirycznych (Szacki 2005a: 595-596), zgromadzenie swoistych „fotografii” miejskiego środowiska społecznego Stanów Zjednoczonych lat 20-tych zeszłego wieku oraz dostarczenie inspiracji do rozwini ęcia teorii roli. Teoria roli korzeniami si ęga prac ojca interakcjonizmu, Georga Herberta Meada, który z kolei oparł si ę na wcze śniejszych koncepcjach autorów zajmuj ących si ę jednocze śnie

13 filozofi ą i psycholog ą – Williama Jamesa i Johna Deweya oraz przedstawionego wy żej Charlesa Hortona Cooleya. Sednem meadowskiego interakcjonizmu jest współoddziaływanie jednostkowych świadomo ści i struktury społecznej, której symboliczne obrazy s ą tworzone w ludzkich umysłach. Obrazy s ą podstaw ą działa ń jednostek przebiegaj ących według ustalonych wzorców podtrzymuj ących istniej ącą struktur ę społeczn ą, a czasami według spontanicznych odruchów, sprzecznych z ustalonymi wzorcami i wówczas takie działania powoduj ą zmian ę społeczn ą. Szczegółowemu uj ęciu relacji mi ędzy miejscem jednostki w strukturze a jej post ępowaniem miało słu żyć poj ęcie „roli społecznej” (por. Turner 2004: 397- 407). W powi ązaniu ze szkoł ą chicagowsk ą rozwijał je Florian Znaniecki, a w ramach tej szkoły Robert Ezra Park, nast ępnie pracowali nad nim m.in. twórca socjometrii Jacob Moreno i antropolog Ralph Linton, który rozró żnił poj ęcia roli i statusu oraz ról przypisanych i osi ąganych. Teoria roli była rozwijana intensywnie do lat 80-tych XX wieku w ramach ró żnych, cz ęsto konkuruj ących ze sob ą szkół. Najwybitniejsze dokonania na jej polu mo żna przypisa ć socjologom o tak ró żnych orientacjach jak funkcjonali ści Talcott Parsons i Robert Merton, polemizuj ący z funkcjonalistami teoretyk konfliktu Ralph Dahrendorf oraz kontynuuj ący interkacjonistyczne tradycje Ralph H. Turner, Sheldon Stryker i Erving Goffman (Callero 2008: 142).

1.2 Kontrowersje wokół poj ęcia wi ęzi społecznej

Nie istnieje jedna, satysfakcjonuj ąca wszystkich socjologów, definicja wi ęzi społecznej, tak jak nie istnieje jedna definicja społecze ństwa (por. Ossowski 1983: 46-53). Panuje zgoda, że wi ęź społeczna jest to „co ś”, co ł ączy jednostki w grupy, jednak sposób okre ślenia owego elementu spajaj ącego zale ży od przyj ętej przez definiuj ącego orientacji. Podstawowe ró żnice w pogl ądach na natur ę wi ęzi społecznej przebiegaj ą mi ędzy socjologami orientacji woluntarystycznej i strukturalistycznej (por. Kurzman 2008, Machaj 2004), czyli mi ędzy autorami uznaj ącymi prymat wolnej woli jednostek nad uwarunkowaniami społecznymi i zwolennikami determinizmu społecznego. Linia podziału mi ędzy tymi dwoma obozami socjologicznymi pokrywa si ę zasadniczo z rozgraniczeniem mi ędzy zwolennikami nominalizmu i realizmu społecznego, czyli mi ędzy przekonanymi o mo żliwo ści sprowadzenia zjawisk społecznych do sumy działa ń jednostek i stoj ącymi na stanowisku nieredukowalno ści społecze ństwa i jego wytworów do poczyna ń jednostek, innymi słowy przekonanymi o

14 realnym bycie społecze ństwa (por. Szczurkiewicz 1970). Trzeba zaznaczy ć, że obecnie rzadko mo żna znale źć radykalnych zwolenników jednej lub drugiej opcji, powszechne s ą raczej próby integracji obu podej ść , aczkolwiek zawsze z akcentem na jednostk ę lub społecze ństwo. Przedstawiciele orientacji strukturalistycznej b ądź uto żsamiaj ą wi ęź społeczn ą z organizacj ą grupy, b ądź uwa żaj ą, że jest to zespół stosunków wi ążą cych jednostki z grup ą na podstawie funkcji pełnionych przez te jednostki w grupie (Turowski 2001: 85). Wi ęź jest pochodn ą struktury grupy poprzez zwi ązanie jednostek z pełnionymi przez nie rolami społecznymi lub te ż jest sam ą struktur ą grupy (Szmatka 1983). Tak ą definicj ę znajdujemy w pracy Jana Szczepa ńskiego, zgodnie z któr ą wi ęź społeczna to „zorganizowany system stosunków, instytucji i środków kontroli społecznej, skupiaj ący jednostki, podgrupy i inne elementy składowe w funkcjonaln ą cało ść zdoln ą do utrzymania si ę i rozwoju” (Szczepa ński 1965: 131). Socjologowie reprezentuj ący orientacj ę humanistyczn ą, czyli kład ącą nacisk na działania jednostek w tworzeniu rzeczywisto ści społecznej, umiejscawiaj ą wi ęź społeczn ą w świadomo ści członków grupy. Wi ęź jest aspektem psychospołecznym grupy i przejawia si ę w poczuciu przynale żno ści członków do grupy. W tym nurcie mie ści si ę definicja wi ęzi społecznej Stanisława Ossowskiego, według której więzi ą jest „(…) aprobuj ąca świadomo ść przynale żno ści do grupy, tendencja do zachowywania najwa żniejszych konformizmów grupowych, kult wspólnych warto ści, świadomo ść wspólnych interesów, ale i gotowo ść do przekładania interesów grupy ponad interesy osobiste, je żeli konflikt taki zajdzie, albo przynajmniej przekonanie, że si ę powinno interesy grupy przekłada ć nad swoje.” (Ossowski 1983: 56). Ossowski zastanawia si ę nad obecno ści ą wi ęzi u jednostek nie b ędących członkami danej grupy, ale aspiruj ących do członkostwa (przypadek grup odniesienia) i proponuje dla takiego stosunku nazw ę identyfikacji potencjalnej (ibid.: 57-58), a tak że nad członkostwem w grupie jednostek, które nie czuj ą do niej przynale żno ści, s ą natomiast do niej zaliczanie na podstawie kryteriów obiektywnych (ibid.: 59-68). Ossowski akcentował aprobuj ący stosunek jednostki do jej członkostwa w grupie, co jednak nadmiernie zaw ęż a poj ęcie wi ęzi, gdy ż oznacza wykluczenie istnienie wi ęzi w wypadku niech ęci wobec własnej grupy (por. Rybicki 1979: 691), a tak że odrzucenie mo żliwo ści obecno ści wi ęzi, gdy jednostka nie chce przedkłada ć interesów grupy nad własne d ąż enia. Takie podej ście nie jest te ż zgodne z przywoływanym przez Ossowskiego ameryka ńskim odpowiednikiem wi ęzi – terminem „identyfikacja” (por. ibid.: 57, zob. te ż Jacher 1987: 27).

15

Prób ą poł ączenia podej ścia strukturalnego i świadomo ściowego jest dwuaspektowe definiowanie wi ęzi społecznej, zgodnie z którym wi ęź stanowi ą zarówno świadomo ść przynale żno ści członków do grupy, jak i bardziej lub mniej ustrukturyzowane relacje mi ędzy członkami. Jak pisze Jan Turowski: „przez wi ęź społeczn ą (grupow ą) rozumie ć nale ży wi ęc ogół stosunków społecznych wi ążą cych członków grupy w danym zbiorze ludzi oraz postaw członków tego zbioru do grupy jako cało ści.” (Turowski 2001: 92). Podobnie deklaruje Paweł Rybicki: „Wi ęź społeczna, silna i prawdziwa, jest dwoista: polega na wspólnym stosunku do świata warto ści, wyra żaj ącym si ę w jednakowych lub podobnych zachowaniach i działaniach, i polega na organizacji, w której uzupełniaj ą si ę role i zadania przypadaj ące poszczególnym jednostkom i grupom.” (Rybicki 1979: 716). Podej ście dwuaspektowe wydaje si ę by ć bardziej trafne w sytuacjach, nazwijmy to, kontrowersyjnych przynale żno ści do grupy, czyli wówczas, gdy u cz ęś ci członków grupy wyst ępuj ą obiektywne elementy wi ęzi – na przykład w wypadku mniejszo ści narodowej wspólnota krwi, j ęzyka, warto ści, zwyczajów – a jednocze śnie brak jest elementów subiektywnych, czyli poczucia ł ączno ści czy współzale żno ści mi ędzy członkami (por. Rybicki 1979: 691). Zwolennicy wył ącznie psychospołecznego ujmowania wi ęzi mogliby w takiej sytuacji zdiagnozowa ć jej brak. Rozbie żno ść pogl ądów na natur ę więzi społecznej jest podobna do ró żnic w definiowaniu grupy społecznej. Sposób definiowania grupy społecznej był szeroko dyskutowany w socjologii ameryka ńskiej, w której poj ęcie wi ęzi społecznej niemal nie wyst ępuje, a jednocze śnie socjologia zza Atlantyku zajmowała przez kilkadziesi ąt lat XX wieku dominuj ącą pozycj ę na świecie (zob. Nisbet 1970, Ossowski 1983: 57), przez co wpływała na debaty w o środkach nauk społecznych w Europie. Podobnie, jak w wypadku wi ęzi społecznej, badacze zorientowani humanistycznie, uwa żaj ą świadomo ść przynale żno ści do grupy i odr ębno ści grupy od innych bytów społecznych za konieczny i wystarczaj ący warunek istnienia grupy. Jak pisał Florian Znaniecki: „Grupa istnieje przede wszystkim przez to, że jej członkowie uwa żaj ą j ą za istniej ącą w oddzieleniu od reszty świata; ka żdy członek nale ży do niej przede wszystkim przez to, że inni odnosz ą si ę do niego i on sam do innych jako do członków tej samej grupy, w odró żnieniu od nieczłonków. To jest niezb ędna, najistotniejsza tre ść grupy jako układu odosobnionego” (Znaniecki 2001: 24). Odmienne stanowisko zajmuj ą badacze o orientacji strukturalistycznej, których zdaniem to struktura grupy, podział statusów i ról społecznych, sposób przywództwa i zasady komunikowania, stanowi ą podstaw ę grupy społecznej i obecno ść tych elementów jest warunkiem u życia okre ślenia „grupa społeczna” dla danej zbiorowo ści. „Sama świadomo ść odr ębno ści czy

16 wyst ępowanie interakcji nie zapewni ą grupie trwało ści, która jest rezultatem istnienia wewn ętrznej, ukrytej struktury grupy. Struktury wewn ątrzgrupowe, konieczne do tego, by mo żna było sensownie mówi ć o grupie społecznej, bardzo precyzyjnie okre ślaj ą sytuacj ę i miejsce ka żdej jednostki w grupie, jej prawa, obowi ązki, rol ę społeczn ą i status.” (Mazur 1998: 261). Strukturali ści nie odmawiaj ą znaczenia świadomo ści grupowej, jednak uwa żaj ą, że jest ona czynnikiem wtórnym wobec organizacji wewn ętrznej grupy (Szmatka 1983: 156). Kolejnym problemem jest obecno ść wi ęzi społecznej w stosunkach dwuosobowych. Wi ęź społeczna jest cz ęsto zamiennie okre ślana mianem wi ęzi grupowej (Turowski 2001: 92), co prowadzi do kolejnej kontrowersji – czy związki dwuosobowe mo żna nazwa ć grupami. Wi ększo ść klasycznych definicji grup społecznych, zwłaszcza powstałych w złotym wieku mikrosocjologii, a wi ęc do lat 60-tych zeszłego wieku, zaliczała do grup społecznych zbiory licz ące przynajmniej trzy osoby (np. Szczepa ński 1965: 137). Argumentem dla ustalenia tej dolnej liczebnej granicy grupy była jako ściowa ró żnica w relacjach mi ędzy diadami a zespołami licz ącymi trzy i wi ęcej osób, na któr ą zwracał ju ż uwag ę Georg Simmel (Simmel 2005: 94-128). W nowszych definicjach rzadko mo żna spotka ć kryterium ilo ściowe (por. Bruce, Yearley 2006: 128; Fuhse 2006: 236; Hansen, Rapley 2006: 255; Johnson 1995: 125, Mazur 1998:260-267). Powstaj ą te ż definicje wi ęzi jednoznacznie obejmuj ące swoim zakresem współzale żno ści zarówno w ramach grup ró żnej wielko ści, jak i mi ędzy jednostkami (Bierówka 2009: 18; Giza-Poleszczuk, Marody 2006: 41-47; Marody, Giza- Poleszczuk 2004: 137-146). Przedmiotem sporu, zarówno w odniesieniu do wi ęzi społecznej, jak i grupy społecznej, jest kwestia ich trwało ści, jako kryterium definicyjnego. Ten element wyst ępuje na przykład w definicji wi ęzi autorstwa Stanisława Jałowieckiego jako „cało ści tych elementów wspólnych, które s ą niezb ędne i konieczne dla utworzenia i trwania systemów społecznych – grup i zbiorowo ści” (Jałowiecki 1978). Obowi ązkowa w tej definicji „nieefemeryczno ść ” wi ęzi jest przedmiotem krytyki ze strony Władysława Jachera, który stwierdza, że „Proponowana przez S. Jałowieckiego definicja wi ęzi społecznej (…) jest ograniczaj ąca, gdy ż wyklucza wi ęź społeczn ą poza tym wszystkim, co nie wchodzi w zakres systemu społecznego, grupy i zbiorowo ści. A wiadomo, że istniej ą twory społeczne o charakterze przelotnym, wymagaj ące minimum wi ęzi, istniej ące na kraw ędzi wi ęzi, np. ró żnego rodzaju kategorie zawodowe, gdzie mo żna mówi ć o wi ęzi, aczkolwiek o zgoła innej naturze.” (Jacher 1987: 38). Podobnie w definicjach grupy społecznej spotykamy się z okre ślaniem tym mianem zbiorowo ści mieszcz ących si ę na kontinuum od arbitralnie

17 wyodr ębnionego zbioru osób do trwałej organizacji społecznej o rozbudowanej strukturze (Ossowski 1983: 48-50). Socjologowie o orientacji strukturalistycznej akcentuj ą trwało ść grupy warunkowan ą istnieniem wewn ętrznej struktury jako warunek sine qua non nadania danej zbiorowo ści miana grupy społecznej (por. cytowana wy żej definicja Joanny Mazur 1998: 261). Przedstawiciele obozu humanistycznego okre ślaj ą grup ą społeczn ą tak że mniej trwałe i nieustrukturyzowane zbiorowo ści, o ile mi ędzy ich członkami pojawiło si ę poczucie współprzynale żno ści. Pozwala im to na obron ę „ świadomo ściowej” definicji grupy przy użyciu ustale ń psychologów społecznych badaj ących wpływ arbitralnego przypisania jednostki do sztucznie utworzonej grupy na jej działania wzgl ędem pozostałych członków odgórnie wyznaczonej zbiorowo ści. Wyniki eksperymentów Henri Tajfela wskazały, że nawet zbiory ludzkie utworzone na drodze losowania członków, przeprowadzonego w ich obecno ści, powoduj ą niejako automatyczne powstanie wi ęzi społecznej przejawiaj ącej si ę w skłonno ści do faworyzowania jednostek nale żą cych do własnego zbioru, czyli innymi słowy powoduj ą powstanie grupy społecznej (Brown 2006: 269; Marody 2000: 34-36). Szczegółowe studia nad wi ęzi ą społeczn ą s ą specjalno ści ą polskiej socjologii. Sam termin „wi ęź społeczna” rzadko wyst ępuje w pracach obcoj ęzycznych, do nielicznych wyj ątków nale ży praca The Social Bond ameryka ńskiego uczonego Roberta Nisbeta próbuj ącego analizowa ć wi ęzi przy u życiu okre śle ń zapo życzonych z fizyki i chemii (Nisbet 1970). Za odpowiedniki „polskiej” wi ęzi społecznej uznaje si ę w j ęzyku francuskim termin „esprit de corps ”, w niemieckim „ Gruppengeist ”, za ś w angielskim „ identification ” (wskazuj ące na popularno ść w ameryka ńskiej socjologii podej ścia psychospołecznego), „cohesion ”, „ consensus ” czy wreszcie „ social bond ” (Jacher 1987: 23). Problem wi ęzi społecznej mie ści si ę w ogólnej socjologicznej problematyce spójno ści społecze ństwa, analizowanej z ró żnych perspektyw, m.in. ładu społecznego, życia grupowego czy społeczno ści lokalnych, które to uj ęcia s ą obecne w rozwa żaniach naukowych prowadzonych we wszystkich znacz ących o środkach socjologii na świecie, niemniej perspektywa „kleju grupowego” jest charakterystyczna dla socjologii w Polsce. Po raz pierwszy okre ślenia „wi ęź społeczna”, a wła ściwie „wi ęzie społeczne” u żył Ludwik Krzywicki (Krzywicki 1978). Kolejne refleksje nad wi ęziami społecznymi znajdujemy w polskiej socjologii u Stefana Czarnowskiego, Floriana Znanieckiego i Stanisława Ossowskiego (Jacher 1987: 18-20). Drobiazgowe analizy samego terminu i szczegółowe klasyfikacje typów wi ęzi znajdujemy nast ępnie w pracach z lat 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku, prowadzone w świetle wzajemnych zależno ści mi ędzy jednostk ą a społecze ństwem (zob. np. Jałowiecki 1978,

18

Malikowski 1979, 1984, Rybicki 1972, 1979, Szmatka 1980, 1983, Szczepa ński 1965). We współczesnych polskich publikacjach socjologicznych poj ęcie wi ęzi społecznych pojawia si ę rzadko (por. Giza-Poleszczuk, Marody 2006: 21-22), cho ć i dzi ś powstaj ą si ę prace traktuj ące o podstawowych ontologicznych i epistemologicznych aspektach wi ęzi (zob. Marody, Giza- Poleszczuk 2004). Analiz ę tre ści poj ęcia „wi ęź społeczna” znajdujemy u Pawła Rybickiego, który wyró żnia jego dwa podstawowe elementy. Pierwszym jest wspólno ść potrzeb, zainteresowa ń i warto ści, drugi stanowi zró żnicowanie pozycji i zada ń społecznych mi ędzy członkami grupy. „Wi ęź społeczna tworzy si ę i utrzymuje si ę przez to, co ludzi ł ączy i przez to, co ludzi dzieli w zbiorowym współ życiu: nie albo przez jedno, albo przez drugie, jak postulowały niektóre teorie.” (Rybicki 1979: 691). W zale żno ści od tego, który element tre ściowy w danej grupie przewa ża, mamy do czynienia b ądź ze wspólnot ą, b ądź ze stowarzyszeniem (ibid.: 692). Z kolei Władysław Jacher wymienia nast ępuj ące składniki wi ęzi społecznej: 1) istnienie kontaktów społecznych, 2) istnienie wspólnych działa ń, 3) istnienie wspólnych warto ści, 4) istnienie świadomo ści wi ęzi (Jacher 1987: 42), przy czym wskazuje, że w badaniach wystarczy skoncentrowa ć si ę na trzech pierwszych składnikach. Najpopularniejsza klasyfikacja wi ęzi społecznych w polskiej socjologii wyszła spod pióra wspomnianego ju ż Pawła Rybickiego. Wyró żnił on trzy klucze kategoryzacyjne wi ęzi: źródło, zasi ęg oraz charakter wi ęzi (Rybicki 1979: 676-685). Ze wzgl ędu na źródło Rybicki wskazuje trzy typy wi ęzi społecznych: naturaln ą, stanowion ą i zrzeszeniow ą. Wi ęź naturalna łączy jednostki na podstawie ich „społecznych warunków urodzenia” (ibid.: 677) i realizuje si ę w rodzinie, grupach s ąsiedzkich i etnicznych. Wi ęź stanowiona jest rodzajem wi ęzi narzuconej przez instytucje społeczne i zanika, gdy ustaje przymus ze strony tych instytucji; typowymi przykładami s ą wi ęzi w obozach jenieckich czy wi ęzieniach. Wi ęź zrzeszeniowa powstaje na drodze dobrowolnej i świadomej decyzji poł ączonych jednostek. Bardzo rzadko mo żna zidentyfikowa ć wi ęź wypływaj ącą wył ącznie z jednego źródła, przewa żnie wyst ępuj ą poł ączenia kilku rodzajów wi ęzi. Klasyfikacja wi ęzi ze wzgl ędu na charakter nawi ązuje do klasycznych rozró żnie ń wspólnoty i stowarzyszenia, z zaznaczeniem, że „wspólnota obejmuje wszystkie wa żne dla nale żą cych do niej dziedziny życia, nie ma żadnego ograniczenia kompetencji, żadnego szczególnego zakresu zainteresowa ń. Wi ęź społeczna, która ł ączy w niej ludzi, ma przeto charakter ogólny. Zrzeszeniom nie przypisuje si ę nigdy tego rodzaju wi ęzi. Maj ą one okre ślone sfery zainteresowa ń, ł ącz ą ludzi na szczególnych

19 odcinkach działalno ści.” (ibid.: 685). Ze wzgl ędu na zasi ęg Rybicki wyró żnia wi ęzi małe, średnie i wielkie, jako spoiwa małych, średnich i wielkich grup. Do klasyki nale ży dokonane przez Ossowskiego rozró żnienie wi ęzi dystrybutywnych i kolektywnych. Pierwsze dotycz ą ł ączno ści jednostki z grup ą ze wzgl ędu na jej solidarno ść z poszczególnymi członkami grupy. Drugie wyst ępuj ą w sytuacji pierwotno ści solidarno ści z grup ą – członkowie grupy czuj ą si ę zjednoczeni w pierwszym rz ędzie przez fakt przynale żno ści do tej samej grupy, a nie przez wzajemną akceptacj ę osobistych cech. Wi ęzi dystrybutywne odnajdujemy w grupach przyjaciół, za ś wi ęzi kolektywne w takich zbiorowo ściach, jak naród, sekta religijna lub partia polityczna (Ossowski 1983: 61). Na pocz ątku XXI wieku spory wokół poj ęcia wi ęzi społecznej czy – w krajach, gdzie to poj ęcie jest mniej popularne – wokół poj ęcia grupy społecznej, nie s ą tak gor ące jak kilkadziesi ąt lat wcze śniej, a wła ściwie s ą one rzadko obecne w dzisiejszych debatach socjologicznych. Terminy te s ą niekiedy do ść swobodnie stosowane, gdy przypomnimy wcze śniejsze drobiazgowe ich analizy. Przykładem mo że by ć popularne polskie tłumaczenie tytułu znanej pracy Marka Granovettera traktuj ącej o roli stosunków społecznych w sieci znajomych w staraniach o uzyskanie posady, brzmi ące Siła słabych wi ęzi (Granovetter 1973). Granovetter pisze o relacjach nie mieszcz ących si ę w granicach grup społecznych, w tym tak że o przelotnych styczno ściach nieuwarunkowanych strukturalnie i nie rodz ących poczucia współprzynale żno ści u zaanga żowanych jednostek. Dyskusje terminologiczne s ą rzadsze, za to trwaj ą debaty na temat istoty rzeczywisto ści społecznej, której budulcem s ą wi ęzi. Zarys nowych koncepcji rzeczywisto ści społecznej prezentujemy w nast ępnym podrozdziale.

1.3 Wi ęzi społeczne w świetle współczesnych teorii socjologicznych

Problematyka wi ęzi społecznych nale ży do fundamentalnych zagadnie ń socjologii i ka żda teoria socjologiczna w bardziej lub mniej bezpo średni sposób do niej si ę odnosi. Nie mamy jednak mo żliwo ści zaprezentowania ogromnej ró żnorodno ści współczesnych propozycji teoretycznych, wi ęc skoncentrujemy si ę na wybranych koncepcjach, w których centrum znajduje si ę problem kształtu wi ęzi społecznych i ich przemian. Współczesne teorie socjologiczne traktuj ące wprost o kwestii wi ęzi społecznych mo żemy pogrupowa ć w trzy kategorie: wychodz ące z pozycji jednostki, przyjmuj ące perspektyw ę struktur społecznych oraz stawiaj ące za swój przedmiot relacje mi ędzy jednostk ą

20 a struktur ą społeczn ą. Ta klasyfikacja jest dosy ć arbitralna i z racji stałego rozwoju ka żdej z prezentowanych w jej ramach koncepcji mo że si ę wkrótce okaza ć nieadekwatna, jednak na ten moment pozwala upro ści ć skomplikowany obraz cho ćby wycinka współczesnej socjologii (por. Turner 2004: 22).

1.3.1 Przemiany wi ęzi społecznych z perspektywy jednostki

Wnikliwy opis wi ęzi jednostki żyj ącej w społecze ństwach cywilizacji zachodniej przełomu XX i XXI wieku z jej otoczeniem społecznym przedstawił Anthony Giddens w pracy Nowoczesno ść i to żsamo ść (2002). Giddens uwa ża, że na sposób kształtowania si ę to żsamo ści jednostek w dzisiejszych czasach wpływaj ą trzy podstawowe dynamiczne charakterystyki nowoczesno ści 1: 1) rozdzielenie czasu i przestrzeni „umo żliwiaj ące uzewn ętrznienie relacji społecznych na nieograniczonych obszarach czasu i przestrzeni, a ż po systemy globalne wł ącznie” (ibid.: 30), 2) wykorzenianie instytucji społecznych za po średnictwem środków symbolicznych (głównie pieni ędzy) i systemów eksperckich (systemów specjalistycznej wiedzy), obecnych w życiu ka żdej jednostki i przyjmowanych przez ni ą, ze wzgl ędu na swój stopie ń skomplikowania, w wi ększo ści wypadków „na wiar ę”. Wykorzenianie powoduje „oddzielenie interakcji od specyficznych wła ściwo ści miejsca” (ibid.: 30), 3) instytucjonaln ą refleksyjno ść , czyli systematyczne poddawanie rewizji społecznej aktywno ści i materialnego stosunku do przyrody ze wzgl ędu na nowo zdobyte wiadomo ści lub wiedz ę (ibid.: 29). Rozdzielenie czasu i przestrzeni oraz wykorzenianie instytucji społecznych daj ą podstawy instytucjonalnej refleksyjno ści (ibid.: 29).

1 Giddens nale ży do zwolenników pogl ądu, że czasy przełomu XX i XXI wieku stanowi ą kontynuacj ę ery nowoczesnej zachowuj ąc jej podstawowe charakterystyki; sprzeciwiaj ą si ę oni okre ślaniu współczesno ści jako ponowoczesno ści. Dzisiejsze czasy charakteryzuje radykalizacja procesów trwaj ących od pocz ątku nowoczesno ści i dlatego mo żna je okre śla ć jako „wysok ą” lub „pó źną nowoczesno ść ” . Sam termin „nowoczesno ść ” Giddens definiuje nast ępuj ąco: “<> odnosi si ę do wzorów życia społecznego lub organizacji, które pojawiły si ę w Europie od około XVII stulecia i które nast ępnie upowszechniały si ę na całym świecie” (Giddens 1990: 1). Pozostali najznamienitsi członkowie obozu „obro ńców nowoczesno ści” to Ulrich Beck (Beck 2002; Beck, Giddens, Lash 2009), Zygmunt Bauman (Bauman 2006) i Jürgen Habermas (Habermas 1997) (por. Ritzer 2008: 560 i nast.). 21

Wymienione wy żej charakterystyki nowoczesno ści wpływaj ą nie tylko na to żsamo ść jednostek, co jest głównym tematem tej publikacji Giddensa, ale tak że na charakter wi ęzi społecznych, przede wszystkim w zakresie zwi ązków seksualnych, mał żeństwa i przyja źni (ibid.: 135). W tych domenach wi ęzi społeczne coraz cz ęś ciej przybieraj ą kształt „czystych relacji”, czyli zwi ązków opartych wył ącznie na wzajemnej satysfakcji partnerów, głównie emocjonalnej, bez uzale żnienia od warunków zewn ętrznych (społecznych, ekonomicznych itd.). Zwi ązki takie trwaj ą tylko tak długo, jak długo ka żdy z partnerów uwa ża stosunek uzyskiwanych ze zwi ązku korzy ści do czynionych nakładów akceptowalnym. Na trwało ść czystej relacji nie wpływaj ą zobowi ązania moralne czy oczekiwania społeczne. Giddens podaje nast ępuj ące charakterystyki czystej relacji: 1. Brak zakotwiczenia w zewn ętrznych warunkach życia społecznego i ekonomicznego. Mał żeństwo staje si ę zwi ązkiem tworzonym i podtrzymywanym o tyle, o ile bliski kontakt z drug ą osob ą jest źródłem satysfakcji emocjonalnej. W jeszcze wi ększym stopniu jest to widoczne w przyja źniach, gdzie nie ma obowi ązków nało żonych przez wi ęzy krwi. (ibid.: 124-125) 2. Warto ść wył ącznie we wzajemnej satysfakcji partnerów. Wszelkie nieporozumienia mi ędzy partnerami stanowi ą źródło zagro żenia dla zwi ązku. Trudno "wymigiwa ć si ę" od zobowi ąza ń. (ibid.: 125-127) 3. Refleksyjny charakter – stałe pow ątpiewanie partnerów w warto ść zwi ązku i poddawanie swoich uczu ć rewizji (ibid.: 127-128). 4. Główna rola świadomego „oddania”. "Oddana osoba" dostrzega wpisane w nowoczesny typ relacji napi ęcia, a mimo to świadomie jej pragnie. Osoba jest oddana innej tylko i wył ącznie wówczas, gdy tak zdecyduje. Oddanie tak trudno jest osi ągn ąć wła śnie dlatego, że partnerzy musz ą zrezygnowa ć z innych potencjalnych opcji, które, ze wzgl ędu na refleksyjno ść , stale maj ą na uwadze. (ibid.: 128-130). 5. Oparcie na intymno ści, od której zale ży stabilno ść zwi ązku. Intymno ść nie oznacza braku prywatno ści, nie oznacza te ż po życia seksualnego. Jest podzielaniem blisko ści, wspóln ą realizacj ą wybranego stylu życia (ibid.: 130-133). 6. Obecno ść nowego rodzaju zaufania, osi ąganego poprzez intymno ść . Zaufanie jest niezb ędne w relacji nie ugruntowanej wi ęzami krwi ani nie kontrolowanej społecznie (ibid.: 133-135).

22

7. Fundament to żsamo ści partnerów oparty na bazie ich wspólnej historii 2 (ibid.: 135)

Poj ęcie „czystej relacji” oraz podkre ślanie refleksyjno ści przepełniaj ącej w wi ększym lub mniejszym stopniu wszystkie osobiste stosunki pó źnej nowoczesno ści (czyli ery datowanej przez Giddensa dla społecze ństw Zachodu od drugiej połowy XX wieku) s ą chyba najciekawszymi spostrze żeniami tego autora w zakresie wi ęzi ł ącz ących dzisiaj jednostk ę z jej otoczeniem społecznym. Propozycje teoretyczne Giddensa w zakresie wzajemnych zale żno ści mi ędzy jednostk ą a społecze ństwem, okre ślane mianem teorii strukturacji przedstawimy w ko ńcowej cz ęś ci rozdziału. Specyfika wi ęzi jednostki z otoczeniem w dzisiejszych czasach jest tematem rozwa żań Ulricha Becka, przede wszystkim w gło śnej pracy Społecze ństwo ryzyka (Beck 2002) i w pó źniejszej publikacji napisanej wraz z Elizabeth Beck-Gernsheim: Individualization : Institutionalized Individualism and its Social and Political Consequences (Beck, Beck- Gernsheim 2002). Analizy Becka koncentruj ą si ę na procesie indywidualizacji, w którym Beck wyró żnia dwa aspekty: subiektywny – świadomo ści jednostki, jej to żsamo ści i post ępuj ącej emancypacji oraz obiektywny – poło żenia życiowego jednostki (Beck 2002: 193-194). Beck definiuje indywidualizacj ę jako wyzwolenie biografii człowieka od zastanych stosunków, jej otwarcie i uzale żnienie od własnych decyzji jednostki i przekazanie jej biografii jako zadania do realizacji (Beck 2002: 202). Jednocze śnie Beck wskazuje na typowe dla nowoczesno ści ograniczenia biografii jednostek wyzwolonych (do pewnego stopnia) od zale żno ści klasowych i rodzinnych. Nale żą do nich przede wszystkim wymogi rynku pracy oraz instytucje edukacji i opieki społecznej (Beck, Giddens, Lash 2009: 13) 3. W zwi ązku z tym Beck mówi o immanentnych sprzeczno ściach w procesie indywidualizacji: W zaawansowanej nowoczesno ści indywidualizacja realizuje si ę w ramowych warunkach takiego procesu uspołecznienia, który w coraz wi ększym stopniu uniemo żliwia usamodzielnienie si ę: jednostka jest wprawdzie uwolniona od tradycyjnych więzi i źródeł zabezpieczenia bytu, musi za to wypełnia ć nakazy rynku pracy i musi wie ść egzystencj ę konsumenta, podlegaj ąc odno śnym standaryzacjom i mechanizmom kontroli. Zamiast tradycyjnych wi ęzi i form społecznych (klasa społeczna, rodzina nuklearna) wyst ępuj ą wtórne instancje i instytucje, które wpływaj ą na życiorys jednostki i czyni ą z niego, wbrew indywidualnej dyspozycji, która urzeczywistnia si ę jako forma świadomo ści – igraszk ę mód, stosunków, koniunktur i rynków. (Beck 2002: 197)

2 Wydaje si ę, że bycie budulcem to żsamo ści jednostki nie jest unikaln ą charakterystyk ą czystych relacji, ale stosunków społecznych w ogólno ści. 3 Jest to my śl ju ż wcze śniej obecna w socjologii, np. w simmelowskiej tezie o hipertrofii kultury obiektywnej (Szacki 2005a: 455). 23

Beck stawia te ż pytanie, jak mo żliwa jest spoisto ść społecze ństwa w sytuacji post ępuj ącej indywidualizacji. Jego odpowied ź przypomina dawny postulat traktowania socjologii, jako nauki wspieraj ącej po żą dane procesy społeczne. Beck mówi: „Gdzie stara towarzysko ść “wyparowuje”, społecze ństwo musi by ć ponownie wymy ślone” (Beck, Beck-Gernsheim 2002: 18) i zasadnicz ą rol ę przypisuje w tym projekcie socjologom 4. Na okre ślenie dzisiejszych czasów Zygmunt Bauman stosuje termin "płynna nowoczesno ść ". Przymiotnikiem "płynny" okre śla też rozmaite aspekty współczesnego życia i umieszcza ten przymiotnik w tytułach wielu spo śród swoich licznych ksi ąż ek. Temat wi ęzi społecznych na przełomie XX i XXI wieku porusza Bauman w ka żdej swojej pracy, ale chyba najobszerniej jest on potraktowany w ksi ąż ce Razem osobno , której oryginalny tytuł brzmi Liquid love: on frailty of human bonds (2005, oryg. 2003). Podtytuł ksi ąż ki "o krucho ści ludzkich wi ęzi", nieobecny w polskim wydaniu, zdradza ju ż podstawow ą tez ę autora. W innej pracy Bauman pisze "ludzie ponowocze śni 5 stracili doz ę swego bezpiecze ństwa w zamian za przyrost szansy czy nadziei szcz ęś liwo ści" (2000: 9). Nadziej ę na szcz ęś liwo ść ma zapewnia ć "niczym nie kr ępowana wolno ść jednostki", jednak jak wskazuje na to ogólna wymowa dzieł Baumana, jest to nadzieja złudna - w płynnej nowoczesno ści jest o szcz ęś cie tak samo trudno, jak w pierwszej nowoczesno ści. Podczas gdy dawniej d ąż enia do szcz ęś liwo ści kr ępowały ograniczenia społeczne, owe wi ęzi wła śnie, tak obecnie na przeszkodzie stoi brak poczucia bezpiecze ństwa (ibid.: 10). Krucho ść wi ęzi społecznych ma swoje korzenie we wszechobecnej kulturze konsumeryzmu (2007: 22 i kolejne), za której spraw ą tak że miło ść i przyja źń s ą traktowane jak towary. Gdy towar przestaje satysfakcjonowa ć klienta, zostaje zwrócony producentowi lub odrzucony. Tak samo dzieje si ę z uczuciami wobec bli źnich – gdy partnerzy w miło ści czy przyjaciele nie spełniaj ą naszych oczekiwa ń, relacja zostaje zerwana. Bauman nawi ązuje do giddensowskiej koncepcji czystej relacji (ibid.: 21), uwa żaj ąc ją za odpowiedni ą dla wi ększo ści współczesnych zwi ązków miłosnych (prawdopodobnie Bauman umie ściłby słowo „miłosnych” w cudzysłowie).

1.3.2 Przemiany wi ęzi społecznych z perspektywy struktur społecznych

4 Por. Ray Pahl Przyja źń – społeczne spoiwo współczesnego społecze ństwa? (Pahl 2008). 5 Bauman zamiennie stosuje okre ślenia: ponowoczesno ść i płynna nowoczesno ść ; pierwsze z tych okre śle ń dominowało we wcze śniejszej twórczo ści autora, obecnie cz ęś ciej Bauman stosuje drugi termin. 24

We współczesnych opracowaniach socjologicznych znajdujemy obserwacje przemian wi ęzi społecznych na wszystkich poziomach struktur społecznych. Na poziomie mikro s ą to przede wszystkim rozwa żania na temat zmiany formy i funkcji rodziny b ądź te ż upadku tej instytucji, na poziomie mezzo – na temat malej ącego znaczenia społeczno ści lokalnych i rozwoju ugrupowa ń nowych rodzajów, za ś na poziomie makro – dotycz ące zmian dominuj ącej w społecze ństwie formy wi ęzi społecznych za jak ą najcz ęś ciej uwa ża si ę sie ć (por. Marody, Giza-Poleszczuk 2004: 103-112). Przemiany wi ęzi rodzinnych pozostaj ą w ścisłym zwi ązku ze zmian ą struktury i funkcji pełnionych przez rodziny. Dzisiejsze rodziny, w porównaniu do rodzin „pierwszej nowoczesno ści” 6 (Beck 2004), epoki trwaj ącej w społecze ństwach zachodu od wieku XIX do lat 60-tych XX wieku, s ą mniej liczne, zarówno pod wzgl ędem liczby dzieci, jak i liczby zamieszkuj ących wspólnie pokole ń, posiadanie dzieci staje si ę efektem planowania, a nie naturaln ą konsekwencj ą mał żeństwa; rodziny składaj ą si ę cz ęsto z tylko jednego rodzica (tzw. rodziny monoparentalne), a gdy rodziców jest dwójka, niekoniecznie ich zwi ązek jest sformalizowany, upowszechnia si ę bowiem tzw. kohabitacja, w mowie potocznej zwana konkubinatem (Adamski 2002a, Giza-Poleszczuk 2005, Kawula 2005, Slany 2002, Tyszka 2003). Zauwa żalny jest te ż tzw. „syndrom opó źniania” przejawiaj ący si ę w przesuwaniu wieku wchodzenia przez młodych ludzi w stałe zwi ązki, przesuwaniu wieku urodzenia pierwszego dziecka przez kobiety i wydłu żaniu edukacji i zwi ązanej z ni ą zale żno ści od rodziców (Slany 2005). Socjologowie podejmuj ą próby systematyzacji „alternatywnych form rodziny”, czyli wszelkich sposobów życia dorosłych jednostek poza rodzin ą nuklearn ą składaj ącą si ę z dwojga mał żonków i ich dzieci (Kwak 2005: 88). Według popularnej klasyfikacji Bert Adams wyró żnia si ę a) alternatywy paralelne obejmuj ące narzecze ństwo i kohabitacj ę, b) alternatywy wł ączone do rodziny nuklearnej obejmuj ące bezdzietno ść z wyboru, seks pozamał żeński i mał żeństwa otwarte (czyli zakładaj ące swobod ę towarzysko- seksualn ą mał żonków), c) alternatywy w stosunku do rodziny obejmuj ące życie w stanie wolnym, samotne rodzicielstwo, życie w komunach oraz we wspólnotach czy zwi ązkach homoseksualnych; formy wymienione w punkcie c) stanowi ą opozycj ę wobec rodziny tradycyjnej (Adams 1995 za Kwak 2005: 89-90). Pod wzgl ędem funkcji zachodz ą zmiany okre ślane przez Jana Turowskiego jako „przechodzenie od zwi ązku (…) gospodarczego, w którym te stosunki przedmiotowe,

6 Nie b ędziemy w tym miejscu omawia ć przemian wi ęzi rodzinnych, jakie towarzyszyły nastaniu pierwszej nowoczesno ści; szerokie ich omówienie mo żna znale źć m.in. w pracy Williama Goode’a World Revolution and Family Patterns (Glencoe, Free Press 1963). 25 zewn ętrzne, funkcjonalne odgrywałyby rol ę decyduj ącą, do zwi ązku przyja źni, do zwi ązku osobowego; (…) od wi ęzi przedmiotowej do wi ęzi podmiotowej; od wi ęzi rzeczowej do osobistej” (Turowski 1971: 59). Takie przeobra żenia funkcji rozpocz ęły si ę wraz z nastaniem ery przemysłu i trwaj ą do dzisiaj. W zwi ązku z przechodzeniem cz ęś ci funkcji wypełnianych dot ąd przez rodzin ę do innych instytucji, chodzi głównie o funkcje: produkcyjn ą, wychowawcz ą i opieku ńcz ą, rodzina stała si ę wspólnot ą cz ąstkow ą, obejmuj ącą tylko wycinek życia swoich członków; jest to zwykle najwa żniejsza z grup, do których nale żą jednostki, ale jednocze śnie jedynie jedna z licznych grup (Rybicki 1979: 706). W zwi ązku ze zmianami struktury i funkcji rodziny, mówi si ę o jej deinstytucjonalizacji, której zaczynem była deinstytucjonalizacja mał żeństwa. Pierwsze koncepcje tych przemian pojawiły si ę w pierwszej połowie zeszłego wieku, kiedy Ernest Burgess opisał obserwowane przez siebie przej ście od mał żeństwa instytucjonalnego do mał żeństwa towarzyskiego (Burgess 1963). Mał żeństwo instytucjonalne było regulowane przez normy społeczne, opini ę publiczn ą, prawo i religi ę. Mał żeństwo towarzyskie opierało si ę na emocjonalnych wi ęziach mi ędzy autonomicznymi jednostkami. Badania potwierdziły, że w latach 50-tych zeszłego wieku ideał mał żeństwa towarzyskiego był powszechnie akceptowany w społecze ństwie ameryka ńskim (Mintz i Kellogg 1988 za: Amato 2004: 961), co przyczyniło si ę do zmian prawnych w postaci akceptacji rozwodów bez orzekania winy (wcze śniej rozwi ązanie mał żeństwa mogło nast ąpi ć tylko po stwierdzeniu winy jednej ze stron), tak że w sytuacji, gdy jeden z mał żonków był przeciwny zerwaniu mał żeństwa. Zdaniem Andrew Cherlin obecnie obserwujemy przej ście od mał żeństwa towarzyskiego do mał żeństwa indywidualistycznego, w którym celem mał żonków jest ich rozwój indywidualny – zadaniem towarzysza życia jest inspirowanie i ułatwianie rozwoju osobowości współmał żonka (Cherlin 2004). Mał żeństwo indywidualistyczne miałoby by ć typowym zwi ązkiem drugiej nowoczesno ści. Relacje mi ędzy rodzicami i dzie ćmi wydaj ą si ę mniej podatne na przemiany maj ące u swych podstaw refleksyjno ść obu stron, gdy ż tre ści ą tych relacji jest w du żej mierze zaspokajanie podstawowych potrzeb biologicznych i społecznych potomstwa, co sprawia, że zwi ązek nie mo że by ć w dowolnym momencie zerwany. Jak pisze Ulrich Beck „Relacja mi ędzy dzieckiem a rodzicem staje si ę ostatnim, nierozerwalnym, niepodlegaj ącym wymianie, pierwotnym stosunkiem społecznym . Partnerzy przychodz ą i odchodz ą. Dziecko pozostaje.” (Beck 2002: 181). Refleksyjno ść relacji rodzice-dzieci przejawia si ę w trendzie do uczenia si ę bycia rodzicem; ta najbardziej podstawowa i naturalna wi ęź te ż zostaje poddana instrukta żowi

26 ze strony giddensowskich systemów eksperckich. Obok poka źnej biblioteki poradników dla rodziców i wielkiej ilo ści po świ ęconych temu tematowi stron internetowych (zob. Olcoń- Kubicka 2009) powstaj ą nawet programy słu żą ce doradzaniu zapracowanym rodzicom, jak uczyni ć ich relacje ze współmał żonkiem i dzie ćmi efektywnymi (Hochschild 2005). Te źródła wsparcia nie zmieniaj ą faktu, że rodzice zostali nieodwołalnie pozbawieni pewno ści siebie w swych działaniach wychowawczych (Riesman 1996: 80). Główna kontrowersja w śród socjologów rodziny dotyczy dzi ś pytania, czy mamy do czynienia z upadkiem instytucji rodziny czy te ż z jej przemian ą (Amato 2004; Beck 2002: 182). Oba pogl ądy maj ą swoich zwolenników; akademicy bolej ący nad kondycj ą dzisiejszych rodzin apeluj ą o zmiany w polityce społecznej prowadz ące do wspierania rodzin „tradycyjnych” (Popenoe 1993, Wilson 2002), za ś ich oponenci wskazuj ą na trend do idealizowania rodzin z epoki przedprzemysłowej i podkre ślaj ą warto ść swobody wyboru przez jednostki formy zwi ązków seksualnych i ch ęci posiadania oraz sposobu wychowywania potomstwa (Coontz 1992, Skolnick 1991, Stacey 1996). Niezale żnie od uwarunkowanych aksjologicznie ocen przeobra żeń rodziny wskazuje si ę na fakt „wi ększych szans życiowych” dzieci wychowywanych przez dwoje mał żonków w porównaniu do dzieci z rodzin monoparentalnych oraz ze zwi ązków nieformalnych (Amato 2004: 962) oraz na problemy, jakie dla polityki społecznej stwarza fakt malej ącego przyrostu naturalnego w społecze ństwach o coraz dłu ższym średnim wieku życia swoich członków (Kurzynowski 2006, Slany 2002). Przemiany rodziny obserwowane w najbardziej rozwiniętych technologicznie społecze ństwach s ą niemal analogiczne do zachodz ących w naszym społecze ństwie (Adamski 2002b: 406 i nast., Jacher 1987: 63, Rybicki 1979: 706). Jednak okres komunizmu, charakteryzuj ący si ę słabo ści ą przestrzeni publicznej, spowodował odsuni ęcie w czasie pewnych procesów przez wzmocnienie wi ęzi rodzinnych. Jak pisze Anna Giza-Poleszczuk powołuj ąc si ę na teori ę George’a Duby’ego „zawsze wtedy, gdy załamuje si ę przestrze ń publiczna, rodzina ro śnie w sił ę” (Giza-Poleszczuk 2007: 300). Tym samym jednak zmiany demograficzne w zakresie liczby zawieranych mał żeństw i liczby urodze ń nabrały dynamiki po 1990 roku (zob. Narodowy Spis Powszechny 2002). Wymienione przemiany wpływaj ą bezpo średnio na wi ęzi rodzinne w aspekcie strukturalnym. W odniesieniu do aspektu psychospołecznego, co jest po cz ęś ci równie ż przedmiotem tej pracy, zachodz ące zmiany s ą równie gł ębokie, a ich korzenie si ęgaj ą wspomnianych wcze śniej procesów instytucjonalnej indywidualizacji i refleksyjno ści. Na tym tle rosn ącą popularno ść zyskuj ą teorie racjonalnego

27 wyboru, ugruntowane w socjologii rodziny przez Gary’ego Beckera (Becker 1990, percepcja w Polsce np. Giza-Poleszczuk 2005, 2007). Nale ży jednak pami ęta ć, że rodzina wci ąż jest przez Polaków uznawana za najwa żniejsz ą warto ść (zob. np. Diagnoza Społeczna 2007), co sprawia, że wi ęzi społeczne w rodzinie s ą równie ż cenione najwy żej. Ponad trzydzie ści lat temu Paweł Rybicki, opisuj ąc przemiany wi ęzi społecznych, podkre ślał, że mimo zmian, wi ęzi w małych grupach – rodzinie i grupach nieformalnych oraz w du żych grupach, zwłaszcza narodzie, s ą wci ąż silne, natomiast załamaniu podlegaj ą wi ęzi średniego zasi ęgu obejmuj ące głównie społeczno ści lokalne (Rybicki 1979: 715). Osłabienie czy nawet niekiedy zanik wi ęzi społecznych w społeczno ściach lokalnych, zwłaszcza w miastach, stało si ę ju ż banałem w ustach socjologów i obecnie cz ęś ciej przedmiotem bada ń s ą wi ęzi w innych strukturach średniego rz ędu. Do ść cz ęsto s ą one równie ż okre ślane mianem wspólnot, co jednak budzi wiele kontrowersji (Bujała 2011). Rzecz w tym, że jak pisze David Pearson: „Aby grup ę mo żna było nazwa ć wspólnot ą, musi ona wywiera ć moraln ą perswazj ę na swoich członków i zmusza ć ich do uległo ści. Wspólnoty s ą z definicji cało ściami moralnymi (…).” (Pearson 1995: 45). Natomiast wiele dzisiejszych ugrupowa ń, które nazywa si ę wspólnotami, nie sprawuje tak silnej kontroli nad swoimi członkami. Mo że to oznacza ć rozprz ęgni ęcie si ę j ęzykowej dyscypliny socjologów, ale mo że te ż by ć wyrazem potrzeby nazwania nowych form społecznych. Na pojawienie si ę nowych form społecznych średniego zasi ęgu wskazał Michel Maffesoli w swojej gło śnej pracy Czas plemion (The time of the tribes ) (Maffesoli 1996). Maffesoli okre śla mianem „plemion” ugrupowania, które w tradycyjnym j ęzyku socjologicznym uzyskałyby prawdopodobnie miano „kr ęgów towarzyskich”, czyli „lu źnych zwi ązków opartych na styczno ściach, o bardzo słabej wi ęzi instytucjonalnej, pozbawionych trwałych stosunków mi ędzy członkami.” (Szczepa ński 1965: 142). Maffesoli stosuje jednak dla tych zbiorowo ści nowy termin, aby podkre śli ć szczególny charakter opisywanych przez siebie ugrupowa ń, które ł ącz ą ludzi bez wzgl ędu na ich pozostałe afiliacje społeczne (takie jak kategorie wieku, zawodu czy klasy społecznej), w centrum wi ęzi mi ędzy członkami stawiaj ąc wspólne pasje i zamiłowania. Spoiwem mo że by ć przywi ązanie do danej marki odzie żowej, zespołu muzycznego lub regionalnej kuchni, a przede wszystkim wi ążą cy si ę z dan ą pasj ą, podzielany przez wszystkich członków styl bycia, wyra żania emocji, ubierania si ę, wysławiania, jedzenia itd. Jak pisze autor „Ta więź nie posiada sztywno ści form organizacyjnych, do których przywykli śmy; odnosi si ę bardziej do pewnej atmosfery, stanu ducha i najlepiej wyra ża si ę poprzez style życia, które zawieraj ą si ę w wygl ądzie i formie”

28

(Maffesoli 1996: 97, tłumaczenie – A.B.). „Plemiona” nie s ą trwałymi ugrupowaniami, bariery wej ścia i wyj ścia s ą w nich niskie, słu żą swoim członkom jako tymczasowe cz ąstkowe to żsamo ści. Mimo efemeryczno ści „plemion”, Maffesoli uwa ża tendencj ę do gromadzenia si ę wokół wspólnych zainteresowa ń za sygnał odwrotu od indywidualizmu nowoczesno ści. Ludzie ł ącz ą si ę niekoniecznie by osi ągn ąć jaki ś cel, ale dla samej rado ści współprzebywania, dla „nieukierunkowanego bycia razem” ( undirected being together ) (ibid.: 80 i nast.), co jest wyrazem „całkowitego przewartościowania zasad solidarno ści” (ibid.: 97). „Poczucie wi ęzi (…) jest (…) produktem zbiorowej wyobra źni, obawy, sentymentu lub psychicznego pragnienia. (…) wspólnota jest coraz bardziej czym ś psychicznie prze żywanym, a nie społecznie do świadczanym w działaniu” (Starosta 2003: 136-137). Rosn ąca liczba ugrupowa ń tymczasowych, trwaj ących do momentu realizacji zało żonego na pocz ątku celu b ądź tak długo, jak długo trwa w śród członków podobny nastrój, ugrupowa ń pozbawionych struktury, z bardzo nikłymi normami zachowa ń i sankcjami, cz ęsto ł ącz ących jednostki jedynie za po średnictwem Internetu, jest przedmiotem zainteresowania wielu socjologów. Ugrupowania te s ą opisywane b ądź jako rozmaite wariacje wspólnoty, b ądź nadaje si ę im zupełnie nowe nazwy, jak to czyni ą socjologiczni pury ści j ęzykowych. Mówi si ę m.in. o: • wspólnotach praktyki ł ącz ących przedstawicieli danego zawodu dziel ących si ę do świadczeniami (Wenger 1998), • wspólnotach ochronnych składaj ących si ę z mieszka ńców metropolii i maj ące na celu wzajemne wspieranie si ę przed poczuciem wyobcowania (Newman tekst niepublikowany – za Mikołajewska 1999: 187-196), • wspólnotach projektowych trwaj ących do momentu rozwi ązania problemu, dla którego wspólnota si ę ukonstytuowała (Olco ń-Kubicka 2009: 190), • wspólnotach osobistych – kr ęgach osób, z których cz ęść mo że pozostawa ć sobie nieznajoma, skupionych wokół jednej centralnej postaci okre ślaj ącej osoby z tych kr ęgów, jako swoich bliskich (Hirsch 1981; Spencer, Pahl 2004 i 2006; Wellman, Carrington, Hall 1998); szczególnie cz ęsto posługuj ą si ę tym poj ęciem w swoich pracach Spencer i Pahl,aby podkre śli ć zacieranie si ę ró żnic mi ędzy rolami pełnionymi przez rodzin ę i przyjaciół. • wspólnotach wirtualnych skupiaj ących osoby znaj ące si ę głównie b ądź wył ącznie dzi ęki komunikacji internetowej (Rheingold 1993: 5; por. Baym 2002).

29

Nie u żywaj ąc kontrowersyjnego miana „wspólnoty” na okre ślenie rozmaitych nowych form społecznych średniego rz ędu stworzono te ż takie terminy jak: • „uspołecznienie sieciowe” ( network sociality ) Andreasa Wittela, czyli kr ęgi organizuj ące si ę dla realizacji danego projektu, zwykle gromadz ące pracowników w sektorze usług, w których przepływ i opracowywanie informacji przebiegaj ą w atmosferze zabawy, cho ć jednocze śnie prywatne życie członków kr ęgu zupełnie ich nawzajem nie interesuje (Wittel 2001), • „nefemerydy" Tomasza Szlendaka, czyli równie ż rodzaj kr ęgów towarzyskich, których nazwa została ukuta z poł ączenia dwóch cech tych ugrupowa ń: efemeryczno ści i sieciowo ści (co w tym wypadku oznacza brak formalnej struktury) (Szlendak 2006: 114). Zdaniem autora jest to obecnie dominuj ąca forma ugrupowa ń średniego rz ędu, gdy ż stowarzyszenia s ą form ą zanikaj ącą ze wzgl ędu na swoj ą niedostosowan ą do dzisiejszych czasów struktur ę, za ś istniej ące jeszcze wspólnoty znajduj ą si ę na marginesie życia zbiorowego (Szlendak 2006: 106)., • „plemiona miejskie” ( urban tribes ) Ethana Wattersa (Watters 2003a). W tekstach Wattersa plemiona miejskie maj ą inne znaczenie ni ż u Maffesoliego; s ą to grupy skupiaj ące panny i kawalerów mieszkaj ących w du żych miastach, w wieku od 25 do 45 lat, którzy wspólnie sp ędzaj ą czas wolny, świadcz ą sobie pomoc i opiek ę, posiadaj ą szereg rytuałów, słowem stanowi ą dla swoich członków substytut tradycyjnej rodziny. Podsumowuj ąc rozwa żania na temat typowych struktur średniego rz ędu w czasach drugiej nowoczesno ści, nale ży zwróci ć na uwag ę na ich nast ępuj ące cechy: brak formalnej organizacji wewn ętrznej, tymczasowo ść , niskie bariery wyj ścia, przewa żnie panuj ącą w nich towarzysk ą, zabawow ą atmosfer ę (równie ż w ugrupowaniach nastawionych na realizacj ę projektów zawodowych), cz ęsto oparcie na komunikacji zapo średniczonej. Dominacja takich struktur jest oceniana rozmaicie – od uznania ich za zbiorowiska egoistów (Szlendak 2006) do entuzjazmu wieszcz ącego koniec ery indywidualizmu (Maffesoli 1996). Podstaw ą oceny jest bowiem decyzja, czy współczesne „wspólnoty”, „plemiona”, „uspołecznienia” b ądź „nefemerydy” nale ży uzna ć za zwyrodnienia grup średniego zasi ęgu wyst ępuj ących w pierwszej nowoczesno ści, czy te ż za ugrupowania nowej jako ści, budowane, jak pisze Maffesoli, według nowych zasad solidarno ści. Za podstaw ę tworzenia si ę ugrupowa ń nowego rodzaju uznaje si ę przemian ę wi ęzi łącz ących jednostki, o czym była mowa w poprzednim rozdziale; przemian ę powoduj ącą zmian ę organizacji całego społecze ństwa. Ze wzgl ędu na konstatowany przez cz ęść

30 socjologów zanik mezzostruktur (np. Rybicki 1979: 715), społecze ństwa drugiej nowoczesno ści s ą postrzegane jako sieci jednostek z niewielkim jedynie udziałem tymczasowych ugrupowa ń (van Dijk 2006: 35; Kennedy, Wellman 2007; Krzysztofek 2010: 32; Szlendak 2006: 106; Wellman 2002: 14). Jest to by ć mo że nieco przejaskrawione przedstawienie rzeczywisto ści społecznej, cho ćby ze wzgl ędu na pozostaj ące w dobrej formie rozmaite instytucje społeczne tworzone i podtrzymywane przez pa ństwo. Sie ć jest jednak coraz cz ęś ciej uznawana za podstawow ą form ę organizacji społecze ństwa. Badania sieci społecznych zacz ęto rozwija ć w latach sze ść dziesi ątych zeszłego wieku w ramach teorii wymiany. Główne prace w tym zakresie nale żą do Richarda Emersona i jego uczniów oraz nast ępców: Karen Cook, Edwarda Lawlera i Lindy Molm (Turner 2004: 325- 334, 365-393), a bardziej współcze śnie Ronalda Burta, Barry’ego Wellmana i innych ameryka ńskich badaczy. W latach 70-tych szerszemu gronu socjologów i pasjonatów nauk społecznych przybli żył korzy ści z analizy sieciowej Mark Granovetter, głównie w swoim artykule po świ ęconym naukowemu uj ęciu skuteczno ści zdobywania posad za po średnictwem dalszych znajomych (Granovetter, The Strength of Weak Ties , 1973). Przez wiele lat badania sieci dotyczyły wył ącznie stosunków społecznych z poziomu mikro i mezo (van Dijk 2000: 1) i zwykle skomplikowanym analizom matematycznym wykorzystuj ącym techniki komputerowe nie towarzyszyły głębsze refleksje teoretyczne (Turner 2004: 604). Zmian ę przyniosły dopiero lata 90-te zeszłego wieku. W 1991 roku została opublikowana praca Jana van Dijka Społecze ństwo sieciowe (De Netwerkmaatschappij ) upowszechniaj ąca ukuty przez autora termin, oznaczaj ący „społeczn ą formacj ę z infrastruktur ą społecznych i medialnych sieci stanowi ących podstawowy sposób organizacji tej formacji na wszystkich jej poziomach (indywidualnym, grupowym/organizacyjnym i społecznym” (van Dijk 2006: 20). Van Dijk definiuje sie ć jako zbiór powi ąza ń mi ędzy elementami cało ści (ibid.: 24) lub te ż jako wzgl ędnie otwarty system łącz ący przynajmniej trzy wzgl ędnie zamkni ęte systemy (ibid.: 30), gdzie przez system zamkni ęty rozumie si ę zestaw elementów współdziałaj ących głównie ze sob ą w celu reprodukcji systemu w okre ślony sposób, natomiast system otwarty to zmieniaj ący si ę zestaw elementów współdziałaj ących głównie ze środowiskiem i maj ących na celu zmian ę systemu jako cało ści w przypadkowy sposób słu żą cy lepszemu dostosowaniu do środowiska. Sieci otwieraj ą zamkni ęte systemy i umo żliwiaj ą komunikacj ę mi ędzy nimi. Definicje sieci według van Dijka nie wydaj ą si ę wystarczaj ące dla pełnego zrozumienia jego idei społecze ństwa

31 sieci, wi ęc przybli żymy ten ostatni termin przez zacytowanie podawanych przez autora charakterystyk nowego typu społecze ństwa. Cho ć sieci istniały w ludzkich społeczno ściach od zawsze (ibid.: 20), sieciowy sposób organizacji relacji nie był dot ąd sposobem dominuj ącym. Przewaga układów sieciowych wynika ze wzrostu indywidualizmu (ibid.: 35) oraz wymogów globalizacji, gdy ż komunikacja w ramach sieci jest najszybszym sposobem kontaktu zarówno instytucji pa ństwowych, rynkowych, jak i wszelkich innych organizacji (ibid.: 29). Cho ć sieci nie gwarantuj ą równego dost ępu do zasobów, jak spodziewali si ę tego dawniejsi teoretycy (van Dijk 2000: 1), jednak oddalaj ą niebezpiecze ństwo totalitaryzmu dzi ęki obecno ści w nich wielu współzawodnicz ących centrów (van Dijk 2006: 36). Post ępy indywidualizacji sprawiaj ą, że liczba kontaktów w ramach podstawowych cało ści społecznych (grup nieformalnych i formalnych) maleje, natomiast ro śnie liczba kontaktów mi ędzy tymi cało ściami i wzrasta rola indywiduów w tych kontaktach. Jednostka musi jednak walczy ć o swoj ą pozycj ę, gdy ż w sieci nie maj ą znaczenia tradycyjne solidarno ści, wynikaj ące z urodzenia, przypisania do rodziny, wspólnoty s ąsiedzkiej czy innych grup. Aby istnie ć w sieci, trzeba podejmowa ć nieustanne wysiłki (ibid.: 36). Według Jana van Dijka, społecze ństwo sieci jest typem społecze ństwa następuj ącym po rozwini ętym w pierwszej nowoczesno ści społecze ństwie masowym. Van Dijk prezentuje nast ępuj ące porównanie charakterystyk obu typów społecze ństw:

Tabela 1.1 Porównanie cech społecze ństwa masowego i społecze ństwa sieci według Jana van Dijka

Cecha Społecze ństwo masowe Społecze ństwo sieci Zbiorowo ści (grupy, Główny składnik Jednostki (powi ązane sieciowo) organizacje, wspólnoty) Natura składników Homogeniczne Heterogeniczne Skala Rozszerzone Rozszerzone i zredukowane Zakres Lokalne „Glokalne” (globalne i lokalne) Spójno ść i ł ączno ść Wysoka wewn ątrz składników Wysoka mi ędzy składnikami Gęsto ść Wysoka Niska Centralizacja Wysoka (kilka centrów) Niska (policentryczne) Zawieranie w sobie Wysokie Niskie (inclusiveness ) Rodzaj wspólnoty Fizyczna i jednolita Wirtualna i zró żnicowana Biurokracja Infokracja Rodzaj organizacji Zintegrowana pionowo Zró żnicowana horyzontalnie

32

Rodzaj gospodarstwa Małe z ró żnorodno ści ą relacji Du że z rozszerzon ą rodzin ą domowego rodzinnych Główny rodzaj komunikacji Bezpośredni Coraz bardziej zapo średniczony Indywidualizowane Mass media ( broadcast mass Rodzaj mediów interaktywne media media ) (narrowcast interactive media ) Liczba mediów Niska Wysoka Na podst. tabeli 2.2 Typologia społecze ństw masowego i sieciowego (van Dijk 2006: 33) Drugim najwa żniejszym obecnie teoretykiem społecze ństwa sieciowego jest Manuel Castells, autor trylogii Wiek informacji , której pierwszy tom nosi tytuł Społecze ństwo sieci (Castells 2007). Castells przedstawia nast ępuj ącą definicj ę sieci: „Sie ć jest zbiorem wzajemnie powi ązanych w ęzłów. W ęzeł jest punktem, w którym krzywa przecina sam ą siebie. To, czym jest w ęzeł, (…) zale ży od rodzaju konkretnych sieci (…)” (ibid.: 468). Jak to obrazowo opisuje autor, w ęzłami jednej sieci mog ą by ć zarówno rynki finansowe, handlarze narkotyków i pracownicy mediów (ibid.: 468). Podstawowymi cechami sieci jest otwarto ść , elastyczno ść i dynamizm. Nowemu porz ądkowi społecznych relacji towarzyszy zast ąpienie przestrzeni miejsc, w których dawniej nast ępowała realizacja społecznych stosunków, przestrzeni ą przepływów ( space of flows ), która mo że ł ączy ć ludzi i organizacje współdziałaj ące w ró żnych miejscach globu (ibid.: 413-418). Nowe środki komunikacji tworz ą te ż zjawisko „bezczasowego czasu” ( timeless time ), gdy ż tempo i moment działa ń podejmowanych w ramach sieci nie musz ą i nie s ą zwi ązane z czasem biologicznym (ibid.: 432-433). Mimo wielu punktów wspólnych, mi ędzy Castellsem i van Dijkiem istnieje istotna rozbie żno ść pogl ądów dotycz ąca istoty sieci jako podstawowego budulca współczesnego społecze ństwa. Według Castellsa sieci wraz z w ęzłami s ą podstawowymi jednostkami społecze ństwa, podczas gdy van Dijk uwa ża sieci jedynie za sposób organizacji owych podstawowych jednostek, którymi w społecze ństwach zachodu s ą indywidua, za ś w społecze ństwach wschodu grupy (van Dijk 2006: 20; 2000: 4). Kontrowersyjne jest tak że znaczenie działa ń jednostkowych; Castells twierdzi, że w społecze ństwach sieciowych wyst ępuje przewaga społecznej morfologii nad społecznym działaniem (Castells 2007: 467), co budzi sprzeciw van Dijka b ędącego zwolennikiem dialektycznego stosunku mi ędzy działaniem jednostkowym i struktur ą społeczn ą i postrzegaj ącego podej ście Castellsa za deprecjonuj ące znaczenie woli jednostek (van Dijk 1999: 130). Van Dijk uważa trylogi ę Castellsa za imponuj ące dzieło zawieraj ące mnóstwo wa żnych obserwacji, lecz niepełne pod wzgl ędem teoretycznym; podwa ża m.in. takie kluczowe terminy Castellsa, jak „bezczasowy 33 czas” czy „przestrze ń przepływów”, stwierdzaj ąc że życie jednostek nawet w najbardziej rozwini ętych społecze ństwach zachodu jest wci ąż zorganizowane wokół ustalanych przez zegar codziennych czynno ści i w śród w przewa żaj ącej mierze „realnego”, a nie „wirtualnego” otoczenia (van Dijk 1999: 127-129). Wszystkich teoretyków społecze ństwa sieci ł ączy przekonanie, że transformacja społecze ństwa w kierunku struktur sieciowych jest ści śle zwi ązana z indywidualizacj ą (Castells 2007: 344 i nast.; van Dijk 2000: 5, 2006: 28 i nast.; Kennedy, Wellman 2007; Wellman 2001, 2002). Barry Wellman wyra ża to przekonanie stosuj ąc ukuty przez siebie termin „sieciowego indywidualizmu”, który odpowiada czasom „dla jednostek i ich sieci, nie dla grup” (Wellman 2001: 12). W rozwoju sieciowego indywidualizmu niebagateln ą rol ę odgrywaj ą nowoczesne środki transportu i komunikacji. W pierwszej nowoczesno ści umo żliwiły one przej ście od ł ączno ści od drzwi do drzwi ( door-to-door ) do ł ączno ści miejsce do miejsca ( place-to-place ), dzi ęki środkom lokomocji powoduj ącym niemal wył ączenie ze świadomo ści podró żuj ących przestrzeni mi ędzy interesuj ącymi ich miejscami. Obecnie dzi ęki Internetowi i rozwojowi telefonii mobilnej mamy przej ście od ł ączno ści miejsce-do-miejsca do ł ączno ści osoba-do-osoby ( person-to-person ). Prowadzi to do dalszej redukcji znaczenia grup, gdy ż jednostka jest w stanie błyskawicznie zmienia ć zbiorowo ści, w których uczestniczy. Stosunki społeczne poza miejscem pracy coraz cz ęś ciej s ą efektem wyboru, a nie przypisania (Wellman 2001: 230 i nast., 2002: 14-15). Barry Wellman proponuje własne porównanie nast ępuj ących po sobie dominuj ących sposobów porz ądkowania relacji społecznych. Dla czasów przedprzemysłowych rezerwuje okre ślenie „małych pudełeczek” ( little boxes ) odpowiadaj ących ograniczaj ącym jednostki grupom i wspólnotom. Pierwsza nowoczesno ść to era glokalizacji (globalizacja + lokalno ść ) z przewag ą ł ączno ści od miejsca do miejsca, za ś druga nowoczesno ść , czasy nam współczesne, to epoka sieciowego indywidualizmu. Wellman porównuje typy społecze ństw pod wzgl ędem granic ugrupowa ń, struktury społecznej, interakcji mi ędzy jednostkami, budowy sieci społecznych oraz norm i pogl ądów. Przytoczmy porównanie typów pod wzgl ędem struktury społecznej i charakteru interakcji:

34

Tabela 1.2 Porównanie cech społecze ństw czasów przedprzemysłowych („małych pudełeczek”), pierwszej nowoczesno ści (glokalizacji) oraz drugiej nowoczesno ści (sieciowy indywidualizm według Barry’ego Wellmana

Sieciowy Zjawisko Małe pudełeczka Glokalizacja indywidualizm

struktura społeczna

Metafora Akwarium Trzon-peryferia 7 Tablica rozdzielcza Gospodarstwo domowe, Wioska, grupa Jednostka analizy grupa zadaniowa, Sieciuj ąca jednostka rówie śnicza, sklep, biuro ró żnorodne sieci Sposób organizacji Trzon gospodarstwa Grupy Sieciowy indywidualizm jednostek analizy domowego, sieci sieci Zale żno ści mi ędzy Mi ękka hierarchia tylko w Hierarchiczne Amorficzne jednostkami analizy miejscu pracy Epoka Tradycyjna Współczesna Nastaj ąca

charakter interakcji

Przypisanie (z tytułu Osi ągni ęcie (co uczyniłe ś Mieszane przypisanie i Podstawa interakcji urodzenia) np. płe ć, z siebie), np. klasa osi ągni ęcie narodowo ść społeczna 8 „Chro ń swoj ą baz ę zanim Osobisty styl Konformizm zaatakujesz” Wolny agent (przypisywane Mao) Umiarkowana wewn ątrz, Niska z wi ększo ści ą Cz ęsto ść kontaktów Wysoka wewn ątrz grupy niska do umiarkowanej na innych, umiarkowana zewn ątrz trzonu ogólnie Powtarzalne interakcje Powtarzalne interakcje wewn ątrz trzonu. Sporadyczne interakcje z Powtarzalno ść wewn ątrz grupy Sporadyczne z ka żdym ka żdym członkiem sieci. członkiem sieci. Wysoka trwało ść dla Wi ęzi o wysokiej trzonu gospodarstwa trwało ści (od kołyski do Trwało ść domowego (z wyj ątkiem Wi ęzi krótkiej trwało ści grobu, zatrudnienie na rozwodów), poza tym całe życie) niska trwało ść

Długotrwali partnerzy, Znaczenie relacji w seryjna monogamia Zmieniaj ący si ę partnerzy, ramach Od kołyski do grobu życie razem, single, gospodarstwa (mama, tata, Dick i Jane) (Dick mieszka z samotni rodzice. domowego rozwiedzionymi (Niania opiekuje si ę Jane) mał żonkami)

7 Por. wyodr ębnienie segmentów rynku pracy w ponowoczesno ści przez Davida Harveya, który wyró żnia „rdze ń” danej firmy czy instytucji zbudowany z nielicznych wysokowykwalifikowanych specjalistów i „peryferia” składaj ące si ę z licznej rzeszy pracowników wynajmowanych do konkretnych projektów, bez szans na stałe zatrudnienie i awans (Harvey 1995: 150-152). 8 Wellman traktuje przynale żno ść do klasy społecznej jako wynik osobistych aspiracji. 35

Wpadaj w ramach gospodarstwa domowego i Planowanie Wpadaj kiedy chcesz Zaplanowane spotkania. trzonu pracy. Poza tym umówione spotkania. Zró żnicowane w trzonie, Tempo transakcji Niskie Szybkie szybkie na peryferiach. Mieszana reaktywno ść i autonomia wewn ątrz Autonomia i Niska autonomia, wysoka gospodarstwa domowego i Wysoka autonomia, proaktywno ść reaktywno ść trzonu pracy. Wysoka wysoka proaktywno ść . reaktywno ść i autonomia z innymi. Trzon grupy utrzymuje Wi ęzi musz ą by ć wewn ętrzne wi ęzi. Utrzymywanie wi ęzi Grupa utrzymuje wi ęzi aktywnie podtrzymywane Pozostałe wi ęzi musz ą być przez jednostki. aktywnie podtrzymywane. Umiarkowana przewidywalno ść , Nieprzewidywalno ść , Przewidywalno ść , pewno ść i bezpiecze ństwo niepewno ść , brak pewno ść i bezpiecze ństwo Przewidywalno ść wewn ątrz trzonu. bezpiecze ństwa, w ramach interakcji Interakcje z innymi mniej nieprzewidziane wypadki i grupowych przewidywalne, pewne i okazje bezpieczne. Zdolno ść ponownego Zdolno ść ponownego Bariery wej ścia i Wyj ście jest zdrad ą, szybkiego wchodzenia w szybkiego wchodzenia w wyj ścia powrót jest trudny relacje z członkami sieci relacje z członkami sieci niewidzianymi przez lata niewidzianymi przez lata Na podst. zał ącznika „Trzy modele interakcji” (Wellman 2002)

Spo śród rozmaitych typologii przemian społecznych przytoczymy jeszcze klasyfikacj ę Davida Ronfeldta, który ujmuje przekształcenia struktury społecznej jako wzbogacanie istniej ącej struktury o dot ąd marginalne rodzaje powi ąza ń (Ronfeldt 1996). Autor wyró żnia cztery podstawowe sposoby organizacji społecznej: 1. Klanowa oparta na systemach pokrewie ństwa, 2. Instytucjonalna oparta na porz ądku hierarchicznym (przykładami instytucji s ą armia, Ko ściół katolicki, pa ństwo), 3. Rynkowa oparta na zasadzie konkurencji, 4. Sieciowa oparta na zasadzie kooperacji. W społecze ństwach pierwotnych dominowała regulacja stosunków społecznych oparta o zasad ę pokrewie ństwa. Powstanie pa ństw spowodowało rozrost marginalnej dot ąd regulacji instytucjonalnej i tymczasow ą dominacj ę tej formy (przy współistnieniu organizacji rodowej i śladowej obecno ści form rynkowych i sieciowych). Rozwój kapitalizmu dał pierwsze ństwo rynkowi, jako podstawie organizacji stosunków społecznych, cho ć instytucje, a zwłaszcza 36 pa ństwo i powi ązania rodzinne były prawie równie silne (istniej ące od zawsze sieci stanowiły wci ąż margines). Czasy nam współczesne charakteryzuj ą si ę rozrostem relacji sieciowych opartych na zasadzie współdziałania, równorz ędno ści i otwarto ści. Sieci staj ą si ę najwa żniejszym sposobem organizacji stosunków społecznych, równolegle do porz ądków instytucjonalnego, rynkowego i rodowego. W polskiej literaturze naukowej najobszerniejsze analizy zmiany sposobu organizacji społecze ństwa znajdujemy w pracach Mirosławy Marody i Anny Gizy-Poleszczuk (Marody, Giza-Poleszczuk 2004; Giza-Poleszczuk, Marody 2006). Autorki proponuj ą klasyfikacj ę wychodz ącą od tradycyjnych poj ęć przedstawionych przez Ferdynanda Tönniesa, zgodnie z któr ą społecze ństwom przedprzemysłowym odpowiadałby typ ładu społecznego charakteryzowany przez termin Gemeinschaft (wspólnota), społecze ństwa nowoczesne cechowałby ład rodzaju Gesellschaft (stowarzyszenie), za ś społecze ństwa ponowoczesno ści – ład sieciowy (Marody, Giza-Poleszczuk 2004: 103-112; por. Starosta 2003: 140). W zwi ązku z niewielkim udziałem grup w społecze ństwach zorganizowanych sieciowo, autorki stosuj ą te ż okre ślenie „społecze ństw dyskretnych”, czyli społecze ństw charakteryzuj ących si ę niewidoczno ści ą struktur (ibid.: 337). Przemianom ładu społecznego odpowiadaj ą przemiany to żsamo ści (w nawi ązaniu do koncepcji Jürgena Habermasa) od to żsamo ści naturalnej obecnej we wspólnocie, poprzez to żsamo ść roli charakterystyczn ą dla społecze ństw nowoczesnych, do to żsamo ści Ego w społecze ństwach ponowoczesnych. Jednocze śnie we wspólnotach motorem działa ń była pami ęć , w społecze ństwach nowoczesnych – namysł, za ś w ponowoczesnych – refleksja. Marody i Giza-Poleszczuk ł ącz ą przemiany typów organizacji społecznej z przemianami dominuj ącego typu stosunków społecznych, czyli słowami autorek, „społecznych współzale żno ści” (Giza-Poleszczuk, Marody 2006: 41-47; Marody, Giza- Poleszczuk 2004: 137-146). Autorki wyró żniaj ą trzy typy współzale żno ści: • oddziaływania oparte na zasadzie podobie ństwa; s ą to stosunki krótkotrwałe, wyst ępuj ące tak długo, jak długo trwa dane zdarzenie, na przykład impreza towarzyska b ądź demonstracja uliczna. W tradycyjnym j ęzyku socjologicznym otrzymałyby zapewne nazw ę styczno ści, • relacje oparte na zasadzie wymiany; s ą to trwałe stosunki b ędące podstaw ą stowarzysze ń w sensie, jaki nadał temu poj ęciu Tönnies; mog ą si ę zawiera ć w sferze kontaktów publicznych, ale tak że prywatnych, jako współzale żno ść stale poddawana refleksji (Czy w zamian za mój wkład otrzymuj ę adekwatny wkład drugiej strony?).

37

Do pewnego stopnia relacje odpowiadaj ą w tradycyjnym j ęzyku socjologicznym poj ęciu stosunków rzeczowych, • wi ęzi oparte na zasadzie komplementarno ści; s ą to trwałe stosunki b ędące podstaw ą tönniesowskich wspólnot, regulowane niesformalizowanymi normami moralnymi, niepoddawane refleksji, b ędące elementem to żsamo ści swoich członków. Marody i Giza-Poleszczuk uwa żaj ą wi ęzi za podstawowy (cho ć nie wył ączny!) rodzaj współzale żno ści w społecze ństwach przedprzemysłowych. Relacje staj ą si ę dominuj ącym typem współzale żno ści w społecze ństwach nowoczesnych. Natomiast w społecze ństwach ponowoczesnych, organizowanych sieciowo, oddziaływania dorównuj ą w powszechno ści relacjom. Autorki podkre ślaj ą, że w ka żdych czasach wyst ępowały wszystkie typy współzale żno ści, istotna dla naszych rozwa żań jest tylko cz ęsto ść wyst ępowania danego rodzaju stosunków. Poni żej przedstawiamy porównanie rodzajów współzale żno ści:

Tabela 1.3 Porównanie trzech typów współzale żno ści według Mirosławy Marody i Anny Gizy-Poleszczuk

Aspekt Wi ęź Relacja Oddziaływanie

Układ społeczny (cało ść wspólnota rynek kultura społeczna) Zasada konstytuuj ąca zobowi ązanie moralne wymiana normy współ życia („dar”) (podzielane metryki) (poczucie swojsko ści) Dominuj ący typ komplementarne, kooperacyjne/rywalizacyj współprze żywanie w interakcji zorientowane na realizacj ę ne, podporz ądkowane przestrzeni społecznej, dobra wspólnego indywidualnej ekspansji podporz ądkowanie normom minimali- zuj ącym konflikty To żsamo ść partnerów to żsamo ść naturalna to żsamo ść roli to żsamo ść Ego interakcji Charakter wzajemnego uzgadnianie przekona ń, instrumentalny ekspresyjny oddziaływania celów i warto ści (współwytwarzanie wiedzy wspólnej) Formy kontroli odrzucenie sankcje prawne pot ępienie moralne społecznej Perspektywa czasowa nieokre ślona/na całe życie ści śle okre ślona przez typ czysta tera źniejszo ść relacji Odniesienie normatywne wzory działania i sformalizowane przepisy, dobre obyczaje rozumowania reguły i uprawnienia (nieskodyfikowane) legitymizowane tradycj ą wspólnoty Koszt wyj ścia wysoki – przewaga voice niski – raczej exit ni ż bardzo niski – zwykle exit [krytyki] nad exit voice [rozstaniem]

38

Podło że motywacyjne współidentyfikacja zaspokajanie interesów i autoprezentacja jednostkowych działa ń pragnie ń Na podst. Tabeli 1 Warto ści podstawowych rodzajów powi ąza ń społecznych (Giza- Poleszczuk, Marody 2006: 42).

1.3.3 Wi ęzi społeczne w świetle współczesnych koncepcji relacji mi ędzy jednostk ą a społecze ństwem

Umiejscowienie punktu ci ęż ko ści wszelkich procesów społecznych bądź w świadomej działalno ści jednostek, b ądź te ż w specyfice uwarunkowa ń strukturalnych, jest przedmiotem kontrowersji w socjologii od pocz ątku jej istnienia. Linie podziałów przebiegaj ą głównie mi ędzy zwolennikami nominalistycznej i realistycznej wizji społecze ństwa oraz przedstawicielami woluntaryzmu i strukturalizmu. Dzisiejsza socjologia proponuje uzgadnianie tych, zdawałoby si ę przeciwstawnych, stanowisk poprzez integracj ę obu podej ść mo żliw ą dzi ęki dialektycznej wizji społecze ństwa. Próby wi ązania obydwu podej ść wyst ępowały ju ż w XIX wieku, znajdujemy je w pracach prawie wszystkich znamienitych my ślicieli społecznych (Szacki 2005a). Jednak stawianie na pierwszym miejscu w rozwa żaniach teoretycznych integracji działa ń jednostkowych i struktury społecznej cechuje my śl socjologiczn ą od ostatniego ćwier ćwiecza XX wieku. George Ritzer obserwuje w socjologii od lat 80-tych zeszłego wieku tendencje do tworzenia teoretycznych syntez, czego przykładem s ą ró żne nurty stawiaj ące na pocz ątku swych nazw przedrostki „neo-„ lub „post-„, jak neofunkcjonalizm czy postmarksizm, a tak że zdawałoby si ę odr ębne szkoły, jak teoria wymiany, ł ącząca w sobie jednak wpływy symbolicznego interakcjonizmu i teorii sieci (Ritzer 2000: 80-82). Syntetyzuj ące podej ścia maj ą u swych podstaw inklinacje do integracji teorii z poziomu mikro i makro oraz teorii działania i teorii strukturalistycznych. Wymienimy krótko pogl ądy wybranych czołowych przedstawicieli podej ść syntetyzuj ących działania jednostek i struktur ę społeczn ą, b ędących prób ą postawienia znaku równo ści mi ędzy znaczeniem dla zmiany społecznej woli jednostek i kształtu struktur. S ą to próby b ędące wyrazem ogólnych zapatrywa ń socjologicznych ich twórców, jednak maj ą zasadnicze znaczenie dla postrzegania sposobu tworzenia i podtrzymywania wi ęzi społecznych. Jeszcze w drugiej połowie lat 60-tych zeszłego wieku ukazała si ę wspólna praca Petera Bergera i Thomasa Luckmanna Społeczne tworzenie rzeczywisto ści (Berger, Luckmann

39

1983, oryg. The Social Construction of Reality 1966), której autorzy opisywali, w jaki sposób społeczne instytucje, normy i wzory działania s ą tworzone na drodze obiektywizacji subiektywnych postrze żeń, która dokonuje si ę w trakcie niezliczonych, codziennych interakcji. Zobiektywizowane normy i instytucje s ą nast ępnie postrzegane przez jednostki jako rzeczywisto ść wobec nich zewn ętrzna, cho ć jednocze śnie, poprzez indywidualn ą refleksj ę nad nimi, a nast ępnie dzielenie tej refleksji z innymi, mo że doj ść do zmiany rzeczywisto ści społecznej, najcz ęś ciej w sposób niezamierzony. Społecze ństwo nie jest wi ęc zbiorem stabilnych grup czy instytucji, lecz jest nieustanie tworzonym sposobem rozumienia świata. Berger i Luckmann staj ą w połowie drogi mi ędzy woluntarystami i strukturalistami. Jak pisz ą „Społecze ństwo jest produktem człowieka. (…) Człowiek jest produktem społecze ństwa” (Berger, Luckmann 1983: 61). W ko ńcu lat 70-tych nast ąpiło „odkrycie” dorobku Norberta Eliasa w śród szerszej rzeszy socjologów i dopiero wówczas sukces odniosło po raz trzeci wydane jego główne dzieło Przemiany obyczajów w cywilizacji Zachodu (Elias 1980, oryg. Über den Prozeß der Zivilisation ), które było po raz pierwszy opublikowane w 1939 roku (Kurowski 2003; Morrow 2009). W tej pracy znajduje si ę prezentacja pogl ądów autora na istot ę socjologii, która powinna bada ć procesy, wzajemne zale żno ści, kompleksy jednostkowych działa ń, a nie statyczne odizolowane obiekty. Tzw. „socjologia figuracyjna” lub inaczej „socjologia procesu” odrzuca dualizm działa ń i struktur, jednostek i społecze ństwa uznaj ąc nieustanne tworzenie i odtwarzanie si ę społecze ństwa poprzez zbiory współzale żnych jednostkowych działa ń. Przedmiotem zainteresowania socjologów procesu s ą tzw. „figuracje” (okre ślenie używane przez Eliasa, a ju ż rzadziej przez jego nast ępców), czyli wyst ępuj ące w danym momencie układy obiektów (jednostek, grup, instytucji) i ich działa ń. Weberowskie „typy idealne” nie maj ą zastosowania w procesualnych analizach (Mennell 2011). Kontynuatorami koncepcji Eliasa 9 są najwybitniejsi socjologowie ko ńca XX wieku, m.in. Anthony Giddens, Margaret Archer, Pierre Bourdieu i Jürgen Habermas (Ritzer 2000: 81-82). Teoria strukturacji Giddensa zawiera ju ż w swojej nazwie ide ę autora, że w społecze ństwie nie istniej ą trwałe struktury oddzielone od jednostkowych działa ń, struktury te „staj ą si ę” w działaniu i wła ściwie nie mo żna nawet mówi ć o strukturach, ale o „strukturacji” (Giddens 2003). Margaret Archer idzie w podobnym kierunku, ale uznaje mo żliwo ść

9 Giddens i Bourdieu poznali koncepcj ę Eliasa na pocz ątku swoich karier naukowych, lecz odniesienia do prac Eliasa pojawiaj ą si ę w ich dziełach dopiero w latach 90-tych zeszłego wieku – nie jest jasne „czy mamy tu do czynienia z koincydencj ą motywów, czy te ż ze skrywanym wpływem” (Kurowski 2003: 7; por. te ż Morrow 2009). 40 oddzielenia struktury i działania dla potrzeb analizy oraz podkre śla rol ę kultury jako dodatkowej zmiennej (Ritzer 2000: 81). Integracja struktury i działania w teorii Bourdieu wyra ża si ę w dialektycznej relacji mi ędzy wzajemnie warunkuj ącymi si ę habitusem i polem; przez habitus 10 Bourdieu rozumie "struktury mentalne poprzez które oni [jednostki] pojmuj ą świat społeczny, (…) produkt internalizacji struktur społecznego świata” (Bourdieu 1990: 130-131); bourdieuowskie pole to „sie ć (…) obiektywnych relacji (…) mi ędzy pozycjami w strukturze dystrybucji władzy (lub kapitału)” (Wacquant 1989: 39). Habermas wskazuje na sprz ęż enie zwrotne mi ędzy działaniem i struktur ą w postaci „kolonizacji” życia codziennego jednostek przez „system”, który wyrósł na bazie ludzkich interakcji i komunikacji wła śnie życia codziennego (Ritzer 2000: 82). W nurcie socjologii procesu mie ści si ę te ż działalno ść naukowa Piotra Sztompki, który podobnie jak Giddens opisuje „stawanie si ę” społecze ństwa, podkre ślaj ąc, że zamiast o statycznych bytach społecznych nale ży mówi ć wył ącznie o „ życiu społecznym” (Sztompka 2005b, 2002: 32-37), gdy ż „iluzj ą jest uwa żać, że istniej ą one [grupy, wspólnoty, instytucje] podobnie do przedmiotów. W rzeczywisto ści mamy raczej do czynienia z nieustannymi procesami powstawania i rozpadania si ę grup ni ż stabilnymi bytami nazywanymi grupami, dostrzegamy raczej procesy organizacji i dezorganizacji ni ż stabilne organizacje.” (Sztompka 2005a: 25) Socjologia „figuracyjna”, „procesu”, czy jeszcze inaczej „relacyjna” nie stanowi rozwi ązania dla wszystkich dotychczasowych kontrowersji teoretycznych i metodologicznych, a nawet przyj ęcie jej zało żeń rodzi wiele problemów badawczych. Nale żą do nich trudno ści w okre śleniu granic badanych kompleksów społecznych, ustaleniu ich statusu ontologicznego (substancji wycinka zmiennego życia społecznego), kwestie przyczynowo ści (czy w ogóle mo żna mówi ć o przyczynowo ści przy badaniu procesów) i problem implikacji normatywnych, zwłaszcza w okre ślaniu to żsamo ści zbiorowych (wielowymiarowych i cz ęsto sprzecznych) (Emirbayer 1997). Mimo tych trudności my ślenie w kategoriach procesów staje si ę dzi ś dominuj ącym sposobem opisu rzeczywisto ści społecznej. Przyj ęcie statycznej lub dynamicznej perspektywy rodzi bezpo średnie implikacje dla rozumienia i analizy wi ęzi społecznych. Uj ęcie substancjonalne b ędzie prowadziło w kierunku badania wzgl ędnie stałych wła ściwo ści powi ąza ń mi ędzy jednostkami i grupami – ról i pozycji społecznych, celów i zasobów grupowych, wzorców zachowa ń, norm i środków

10 Poj ęcie habitusu u Bourdieu jest niemal identyczne do habitusu Eliasa, który okre śla go inaczej jako „charakter społeczny” (Elias 2008: 216-217). 41 kontroli, struktury socjometrycznej itd. Uj ęcie procesowe spowoduje koncentracj ę na „realizacji” wi ęzi, a wi ęc opisie zdarze ń społecznych, w których wi ęź mo że by ć zidentyfikowana (Sztompka 2005a: 25). Liczbie prac teoretycznych z zakresu socjologii relacyjnej nie odpowiada równa liczba dzieł po świ ęconych metodologii, co powoduje brak jednolito ści w aplikacji koncepcji dynamicznych do bada ń empirycznych (por. Emirbayer 1997).

1.4 Nowe media – nowe obszary istnienia wi ęzi społecznych

O ile przemiany wi ęzi społecznych w pierwszej nowoczesno ści, przebiegaj ące pod sztandarem indywidualizacji, były głównie determinowane zmianami w systemie produkcji (m.in. Durkheim 1999, Marks 1951, Tönnies 2008), to za podstawowy motor transformacji relacji mi ędzyludzkich w drugiej nowoczesno ści nale ży uzna ć rozwój środków komunikacji (m.in. Castells 2003: 151; van Dijk 1997: 41-44; Giddens 1990; Thompson 1995; Wellman 2001, 2002). Zwłaszcza „narrowcast media” (Wellman 2002: 23), czyli telefon i Internet, zmieniaj ą charakter interakcji, obowi ązuj ące normy zachowa ń, sposoby nawi ązywania i utrzymywania wi ęzi oraz powoduj ą powstawanie nowych typów ugrupowa ń. Wśród badaczy społecznych istnieje zgoda odno śnie wielkiego znaczenia Internetu dla wszystkich sfer życia społecznego, gospodarki, kultury, organizacji, dla procesów i zjawisk zarówno z poziomów mikro, mezo, jak i makro (Castells 2007). Znaczenie to jest jednak rozumiane rozmaicie, zwłaszcza w obszarze wi ęzi społecznych. Wyst ępuje ró żnorodno ść stanowisk w kwestii konkretnych konsekwencji popularyzacji nowego medium oraz oceny wzrostu liczby jego u żytkowników dla jako ści relacji mi ędzyludzkich. W pocz ątkach badania Internetu stawiano trzy sprzeczne hipotezy odno śnie konsekwencji jego u żytkowania dla wi ęzi społecznych: 1) Internet b ędzie wył ącznie środkiem komunikacji (jak telefon), 2) Internet b ędzie miejscem zawi ązywania relacji kontynuowanych w rzeczywisto ści pozawirtualnej, 3) Internet stanie si ę nowym środowiskiem społecznym, w ramach którego będą powstawa ć ugrupowania odmienne od istniej ących w rzeczywisto ści pozawirtualnej (Krzysztofek 2006: 67). Dzi ś pierwsza hipoteza ju ż nie znajduje zwolenników, trwaj ą natomiast debaty nad tym, czy ugrupowania tworz ące si ę i trwaj ące za po średnictwem komunikacji elektronicznej to istotnie nowa jako ść , czy jedynie odmiana zbiorowo ści istniej ących bez udziału nowego medium (por. van Dijk 1997).

42

Rozmaicie oceniany jest wpływ u żytkowania Internetu na jako ść wi ęzi mi ędzyludzkich (Castells 2003: 135-136), cho ć w porównaniu z okresem z pocz ątków istnienia mediów elektronicznych liczba ocen jednoznacznie negatywnych maleje. Dla rozstrzygni ęcia s ądów nad nowym medium, które cz ęsto miały charakter czysto spekulatywny, przeprowadzono szereg bada ń. Szczególnie du ży zasi ęg miały badania Kariny Tracey wykonane na zlecenie British Telcom (Tracey 2000, za: Castells 2003: 139-140) oraz badania Normana Nie i Lutza Erbringa ze Stanford University (Nie, Erbring 2000 za Szpunar 2004: 100-104). Porównanie stosunków społecznych próby internautów i próby osób nie korzystaj ących z Internetu skłoniło Tracey do wniosku, że podejmowanie interakcji w sieci elektronicznej nie wpływa na jako ść ani cz ęstotliwo ść relacji w życiu codziennym opartych o kontakty bezpo średnie. Kontakty za po średnictwem Internetu stanowiły jedynie dodatek do stosunków z rodzin ą, przyjaciółmi i dalszymi znajomymi. Wyniki bada ń Nie i Erbringa wskazuj ą z kolei na wzrost izolacji społecznej internautów proporcjonalny do ilo ści czasu sp ędzanego przez nich przy komputerze. Rozbie żno ść wyników bada ń mo że mie ć swoje źródło w odmienno ściach procedur badawczych lub/i uwarunkowa ń społecznych mi ędzy Wielk ą Brytani ą i Stanami Zjednoczonymi. Koniecznym wydaje si ę uwzgl ędnianie społeczno-kulturalnych kontekstów korzystania z Internetu, co niestety nie było standardem we wczesnych badaniach u żytkowników tego medium, zakładaj ących podobne konsekwencje aktywno ści w Internecie dla osób na całym świecie. Obecnie prowadzone badania coraz cz ęś ciej bior ą pod uwagę lokalne uwarunkowania, czego przykładem mo że by ć Web Use Projekt realizowany na Northwestern University (USA). Pod znakiem zapytania stoi te ż porównywalno ść wyników bada ń prowadzonych w odst ępie cho ćby pi ęciu lat, bior ąc pod uwag ę tempo rozwoju nowych technologii i zmian w ich społecznym odbiorze. Mo żemy jednak stwierdzi ć, że coraz wi ęcej bada ń wskazuje obecnie na neutralny lub pozytywny wpływ Internetu na jako ść relacji społecznych (Castells 2003: 141). Zalety nowego medium podkre ślaj ą zwłaszcza badacze kapitału społecznego zauwa żaj ący w Internecie nowe i intensywnie wykorzystywane mo żliwo ści rozwoju stosunków społecznych tak że w sferze publicznej, zarówno przez jednostki, jak i pozarz ądowe, niekomercyjne ruchy społeczne (DiMaggio, Hargittai, Neuman, Robinson 2001). Wydaje si ę, że wiele pesymistycznych pogl ądów na temat nowego medium było odpowiedzi ą na przesadne nadzieje i eufori ę wczesnych u żytkowników Internetu. Zwłaszcza praca Howarda Rheingolda The Virtual Community (Rheingold 1993), opisuj ąca i analizuj ąca jedn ą z pierwszych społeczno ści internetowych, WELL (Whole Earth Lectronic Link) z

43 rejonu San Francisco, była przepełniona entuzjazmem wobec mo żliwo ści, jakie daje Internet w zakresie tworzenia wspólnot daj ących swoim członkom wsparcie zarówno emocjonalne, jak i praktyczne (na przykład podczas choroby). The Virtual Community stała si ę rynkowym bestsellerem od pierwszego wydania (obecnie przygotowywane jest 30 wydanie) i chyba najpowszechniej cytowan ą prac ą na temat Internetu. Pogl ądy Rheingolda i innych entuzjastów nowego medium stały si ę przedmiotem ataku socjologów upatruj ących w Internecie jedn ą z przyczyn spłycenia relacji mi ędzyludzkich i współczesnych problemów z jednolito ści ą to żsamo ści (Bauman 2005: 57-58). Podkre ślano, że relacje, które mog ą by ć w ka żdej chwili zerwane bez powa żniejszych społecznych sankcji, stanowi ą swego rodzaju wynaturzenie stosunków mi ędzy lud źmi i szkodz ą jednostce odbieraj ąc jej poczucie bezpiecze ństwa, jakie gwarantuj ą tradycyjne grupy i wspólnoty. Wyolbrzymianie pozytywnego lub negatywnego wpływu Internetu na jako ść relacji mi ędzyludzkich wynika najcz ęś ciej z przeceniania jego obecnej roli. Rozwój środków przekazu, zarówno mass mediów, jak i indywidualnych narz ędzi komunikacji, w znacz ący sposób zmienił charakter stosunków społecznych, przede wszystkim przez redefiniowanie poj ęć czasu i przestrzeni (Giddens 1990; Harvey 1995; Rantanen 2005). Upowszechnił my ślenie w kategoriach „czasu natychmiastowego” (Urry 2000: 129), czasu oderwanego od wskaza ń zegara (Castells 2007: 432-433) i przestrzeni nieograniczonej przez dystanse fizyczne, a jedynie my ślowe (Castells 2007; Giddens 1990; Urry 2000; Wellman 2002). Jak pisze van Dijk – „wirtualny” najlepiej okre śli ć słowami „post ępuj ące wyzwolenie ludzkiej komunikacji z ogranicze ń przestrzeni i czasu” (Van Dijk 1997: 39). Niemniej na przełomie tysi ącleci „Internet jest przede wszystkim narz ędziem (…) życie społeczne w Internecie (…) [jest] przedłu żeniem życia jako takiego, ze wszystkimi jego wymiarami i odmianami” (Castells 2003: 137). Jak wskazuj ą badania, kontakty nawi ązywane w rzeczywisto ści wirtualnej s ą przenoszone do życia poza Internetem, za ś relacje nawi ązywane w kontaktach twarz ą w twarz znajduj ą w nowym medium środek ułatwiaj ący ich podtrzymywanie. Łatwo dostrzegalne dzi ęki Internetowi nowe sposoby realizacji wi ęzi społecznej, nowe wzory zachowa ń, nowe typy ugrupowa ń s ą wyrazem ogólnych przemian zachodz ących w społecze ństwach pó źnej nowoczesno ści, przemian prowadz ących do upowszechnienia sieciowej organizacji relacji mi ędzyludzkich. Internet stanowi środowisko, dzi ęki któremu istniej ące od zawsze w społeczno ściach ludzkich sieci społeczne staj ą si ę podstawowym sposobem porz ądkowania stosunków społecznych. Jak pisze Castells: „to nie Internet tworzy wzorzec indywidualizmu sieciowego,

44 lecz rozwój Internetu dostarcza odpowiedniej platformy materialnej upowszechniania si ę takiego wzorca jako dominuj ącej formy kontaktów mi ędzyludzkich.” (Castells 2003: 151) Niezaprzeczalnie zale żno ści mi ędzy nowym porz ądkiem społecznym i rozwojem nowych mediów stanowi ą do pewnego stopnia sprz ęż enie zwrotne. Jednak obecnie sieciowy sposób nawi ązywania i podtrzymywania relacji w du żej mierze poza tradycyjnymi grupami społecznymi (tak rodzinami i wspólnotami lokalnymi, jak i stowarzyszeniami – por. Castells 2003: 148; Marody, Giza-Poleszczuk 2004: 103-112), stał si ę faktem, najpowszechniejsz ą rzeczywisto ści ą społeczn ą. Budulcem tych sieci s ą przede wszystkim jednostki, niezale żnie od tego, czy przywi ązane do ekranu monitora, czy pozostaj ące poza mackami Internetu (Wellman 2007). Sieciowo ść relacji wspierana przez Internet nie musi oznacza ć odwrotu od jakichkolwiek form życia zbiorowego. Nowy porz ądek społeczny prowadzi do konstytuowania si ę ugrupowa ń nowego rodzaju, jak wspominane wy żej „plemiona” Maffesoliego, ł ącz ące jednostki o podobnych zamiłowaniach i zainteresowaniach. Podobie ństwo – emocji, nastrojów, problemów, sytuacji życiowej, pasji czy hobby – staje si ę głównym źródłem integracji społecznej. Samotna matka z Otwocka mo że czu ć wi ększ ą blisko ść ze spotkan ą w Sieci samotn ą matk ą z Białegostoku ni ż ze swoimi s ąsiadami (por. Olco ń-Kubicka 2009). Melomani nie posiadaj ący innych punktów stycznych poza uwielbieniem dla pewnego muzyka utworz ą „plemi ę”, którego członkowie b ędą sobie nawzajem bli żsi ni ż ich lokalne społeczno ści. Na takiej bazie s ą fundowane tzw. wspólnoty wirtualne, czyli „społeczne zbiorowiska, które powstaj ą w Sieci, gdy wystarczaj ąco du żo osób prowadzi publiczne dyskusje przez wystarczaj ąco długi czas z wystarczaj ącym zaanga żowaniem emocjonalnym, aby utworzy ć sieci osobistych relacji w cyberprzestrzeni” (Rheingold 1993: 5). Wspólnoty wirtualne „dostarczaj ą towarzysko ści, wsparcia, informacji, poczucia przynale żno ści i społecznej to żsamo ści” (Wellman 2001: 2). Innym, przykładowym rodzajem nowego typu ugrupowa ń s ą tzw. bystre tłumy ( smart mobs ), czyli gromadzone za po średnictwem nowych środków komunikacji (telefonów komórkowych i Internetu) zbiorowiska ludzkie, zwykle maj ące na celu przeprowadzenie działa ń zbiorowych, takich jak demonstracje lub happeningi (Rheingold 2002). Sformułowanie Rheingolda przypomina okre ślenie „błyskawiczny tłum” ( flash mob ), czyli umówione wcze śniej wykonywanie przez szereg osób w jednym miejscu tej samej, cz ęsto zabawnej czynno ści, jednak u Rheingolda zgromadzenia maj ą rozmaite cele, cz ęsto zdecydowanie nierozrywkowe, jak w wypadku zbiorowisk organizowanych przez

45 terrorystów. W ka żdym razie ró żne nowe rodzaje zbiorowisk mo żna zaliczy ć do rzeszy rozmaitych oddolnych ruchów społecznych ł ącz ących nie powi ązane inaczej, wolne jednostki, ruchów typowych dla współczesno ści, jak twierdz ą Michael Hardt i Antonio Negri (Hardt, Negri 2004). Wspólnotom wirtualnym, tak jak innym nowym formom społecznym średniego rz ędu, wielu teoretyków odmawia miana wspólnot czy grup, gdy ż ich struktura nie odpowiada strukturze grup istniej ących w czasach, gdy te poj ęcia były po raz pierwszy definiowane. Z kolei przedstawiciele socjologii procesu, definiuj ący grup ę przez obecno ść identyfikacji psychicznej jej członków i powtarzalnych mi ędzy nimi interakcji (Sztompka 2005a: 26-27; Starosta 2003: 138), uznaj ą nowe formy za typowe grupy społeczne swoich czasów. Co wi ęcej, je śli zgodnie z postulatem tej orientacji teoretycznej b ędziemy analizowali życie społeczne jako ci ąg zdarze ń, wówczas niektóre tradycyjne wspólnoty nabior ą, dzi ęki nowym mediom, jeszcze bardziej „grupowego charakteru”. Na przykład rodzina, która od czasu oddzielenia miejsc pracy zarobkowej, edukacji dzieci i wypoczynku nocnego tudzie ż wspólnego spo żywania posiłków, coraz wi ęcej czasu sp ędzała w rozproszeniu, dzi ęki telefonowi (w tym tak że SMS-om) i Internetowi podnosi cz ęstotliwo ść interakcji mi ędzy swoimi członkami. Internet staje si ę platform ą nowych relacji jednostek nie tylko bazuj ących na potrzebach afiliacji i ekspresji, ale też platform ą stosunków rzeczowych, takich jak świadczenie pracy (przez upowszechnienie formy telepracy), kształcenie (przez rozwój e- learningu, czyli nauczania na odległo ść ), stosunki z urz ędami, bankami czy sklepami, gdzie coraz cz ęś ciej standardem staje si ę komunikacja elektroniczna. W zakresie stosunków osobowych Internet sprzyja tworzeniu wci ąż nowych form społecznych. Obok wspomnianych wspólnot wirtualnych i bystrych tłumów wyst ępuj ą zbiorowo ści graczy internetowych, zbiorowo ści komentatorów blogów, internetowe miło ści, przyja źnie i znajomo ści i szereg innych form, których zarówno wyliczenie, jak i klasyfikacja przekraczaj ą mo żliwo ści tego szkicu. Mimo że, jak zauwa żyli śmy wcze śniej, rosn ąca popularno ść Sieci przez du że S jest wyrazem ogólnych przemian w strukturze społecznej, wszechobecno ść komunikacji internetowej stwarza niemal imperatyw badania kształtuj ących si ę na jej bazie, b ądź przy jej wykorzystaniu, form społecznych.

46

1.5 Podsumowanie

Rozwa żania nad istot ą „spoiwa społecze ństwa”, nazywanego przez socjologów wi ęziami społecznymi, s ą prowadzone w naukach społecznych od staro żytno ści. Przez wieki koncentrowały si ę na wyborze najlepszego sposobu organizacji społecze ństwa i zarz ądzania poddanymi, za ś od pocz ątku epoki uprzemysłowienia wiod ącym tematem stała si ę zmiana charakteru wi ęzi społecznych b ędąca pokłosiem nabieraj ących coraz wi ększego tempa procesów industrializacji i urbanizacji. Pierwsi my śliciele przyjmuj ący miano socjologów zwracali uwag ę na post ępuj ące pod wpływem uprzemysłowienia i rozwoju miast zmiany w świadomo ści społecze ństwa, cechuj ące si ę dominacj ą racjonalizmu nad mentalno ści ą religijn ą, pluralizmem światopogl ądowym i liberalizmem oraz na zachodz ące równolegle zmiany w organizacji społecznej. Rozbie żno ści pojawiały si ę przy okre ślaniu zwi ązków przyczynowo-skutkowych; zdaniem Henriego Saint-Simona, Augusta Comte’a i Herberta Spencera przemiany świadomo ści były motorem zmian organizacji społecznej, z kolei Karol Marks i jego uczniowie podkre ślali wpływ zmiany sposobu produkcji, czyli innymi słowy organizacji społecznej, charakteryzuj ącej si ę alienacj ą robotników, na świadomo ść członków społecze ństwa nowej epoki. Od połowy XIX wieku głównym tematem w obszarze analiz wi ęzi społecznych stał si ę proces indywidualizacji, przez który rozumiano zmniejszanie si ę skłonno ści jednostek do przedkładania interesu grupowego ponad swój własny. Alexis de Tocqueville w swoich obserwacjach społecze ństwa Stanów Zjednoczonych wskazywał na redukcj ę siły wi ęzi grupowych jako rewers procesu demokratyzacji. Ferdynand Tönnies i Emil Durkheim opisywali zmian ę sposobu organizacji współczesnych im społecze ństw, jako przej ście od dominacji wspólnot, w których przynale żno ść do grupy społecznej wynikała z samego faktu urodzenia w okre ślonym środowisku społecznym, do dominacji stowarzysze ń – ugrupowa ń, do których jednostki mogły wst ąpi ć jedynie na drodze własnej świadomej decyzji. Wi ęzi w stowarzyszeniach charakteryzuj ą si ę ponadto cz ąstkowo ści ą, obejmuj ą jedynie wycinek życia swoich członków i przez to s ą słabsze od wi ęzi we wspólnotach, które obejmuj ą całokształt życia swoich członków i nie s ą przedmiotem ich refleksji, ale s ą uwa żane za naturalne i oczywiste.

47

Na przełomie XIX i XX wieku w refleksji socjologicznej nad charakterem wi ęzi społecznej i jej przemianami pojawił si ę w ątek wzajemnej zale żno ści struktury społecznej i jednostkowych świadomo ści oraz działa ń. Dialektycznemu stosunkowi jednostek i społecze ństwa szczególnie du żo miejsca po świ ęcili swych pracach Charles Horton Cooley, William Thomas i Florian Znaniecki, a nast ępnie, rozwijaj ący koncepcj ę roli społecznej, Robert Ezra Park, Jacob Moreno, Ralph Linton, Talcott Parsons, Robert Merton, Ralph Dahrendorf, Ralph Turner, Sheldon Stryker i Erving Goffman. Spory definicyjne nad poj ęciem wi ęzi społecznej datują si ę od pocz ątku drugiej połowy XX wieku. Odmienno ści w rozumieniu tego terminu wi ązały si ę najcz ęś ciej z przynale żno ści ą definiuj ących do jednego z dwóch podstawowych socjologicznych obozów – woluntarystów lub strukturalistów. Zwolennicy orientacji woluntarystycznej, czy te ż inaczej humanistycznej, umiejscawiali wi ęź społeczn ą w świadomo ści członków grupy; wi ęź istniała wówczas, gdy członkowie grupy posiadali poczucie przynale żno ści do tej że grupy. Zwolennicy orientacji strukturalistycznej uwa żali, że wi ęź społeczna wyra ża si ę w organizacji grupy – jednostki czuj ą si ę wzajemnie zwi ązane poprzez pełnione w grupie role. Cz ęść teoretyków budowała dwuaspektowe definicje wi ęzi społecznej, w których ujmowano zarówno wymiar strukturalny, jak i świadomo ściowy wi ęzi. Odpowiednikiem polskich kontrowersji wokół poj ęcia wi ęzi społecznej były w Stanach Zjednoczonych, w czasach dominacji socjologii ameryka ńskiej na świecie, spory wokół rozumienia poj ęcia grupy społecznej. Socjologowie ameryka ńscy i w wi ększo ści zachodnioeuropejscy niemal nie u żywali poj ęcia wi ęzi społecznej, natomiast cała problematyka wi ęzi była przez nich rozwijana w debatach teoretycznych i badaniach dotycz ących grup społecznych. Na tym obszarze roztrz ąsano te ż pozostałe kontrowersje zwi ązane z wi ęziami b ądź grupami – czy wi ęź mo że by ć terminem stosowanym do opisu relacji dwuosobowej czy tylko kilkuosobowej? (innymi słowy – czy mo żna mówi ć o grupie w odniesieniu do zwi ązku dwóch osób?), czy wi ęź odnosi si ę tylko do stosunków o wysokiej trwało ści czy także do zwi ązków b ądź ugrupowa ń krótkotrwałych? Współcze śnie powstaj ące, przez co mamy na my śli okres od ostatniej dekady XX wieku do chwili obecnej, teorie socjologiczne odnosz ące si ę bezpo średnio do problematyki wi ęzi społecznych mo żna podzieli ć na trzy kategorie: 1. wychodz ące z pozycji jednostki, 2. przyjmuj ące perspektyw ę struktur społecznych oraz 3. stawiaj ące za swój przedmiot relacje mi ędzy jednostk ą a struktur ą społeczn ą. W ramach pierwszej kategorii najcz ęś ciej cytowanymi s ą prace Anthony’ego Giddensa, Ulricha Becka i Zygmunta Baumana. Giddens

48 jest przede wszystkim znany, w obszarze mikrosocjologii, jako autor poj ęcia czystej relacji, czyli zwi ązku typowego dla pó źnej nowoczesno ści, opartego wył ącznie na wzajemnej satysfakcji partnerów. Ulrich Beck w rozprawach po świ ęconych procesowi indywidualizacji wskazuje na jego paradoksalny wymiar, polegaj ący z jednej strony na oswobadzaniu jednostek z zale żno ści klasowych i krewniaczych, a z drugiej strony na kr ępowaniu ich wolno ści przez uzale żnienie od instytucji rynkowych, edukacyjnych i opieku ńczych. Zygmunt Bauman opisuje przemiany wi ęzi społecznych w wysoce pesymistycznym tonie, podkre ślaj ąc krucho ść i nietrwało ść wszelkich współczesnych zwi ązków społecznych. Socjologiczne analizy współczesnych wi ęzi społecznych prowadzone z perspektywy struktur społecznych unaoczniaj ą zmiany znaczenia grup społecznych w społecze ństwie oraz modyfikacje ich form. Na poziomie mikro rozwa żania najcz ęś ciej dotycz ą zmiany formy i funkcji rodziny b ądź te ż upadku tej instytucji. Wskazuje si ę na redukcj ę zakresu funkcji grup krewniaczych, które zostały w du żej mierze pozbawione funkcji produkcyjnej, wychowawczej i opieku ńczej na rzecz wyspecjalizowanych w tym zakresie instytucji. Podkre śla si ę tak że zró żnicowanie form rodziny, do których zalicza si ę obecnie zarówno zwi ązki formalne i nieformalne, osoby o orientacjach hetero- i homoseksualnych, osoby posiadaj ące dzieci i bezdzietne (tak że z wyboru), wspólnoty obejmuj ące krewnych, powinowatych, a tak że osoby nie pozostaj ące w tych relacjach. Na poziomie mezzo teoretycy nauk społecznych podkre ślaj ą malej ące znaczenie społeczno ści lokalnych i rozwój ugrupowa ń nowych rodzajów, cz ęsto funkcjonuj ących w oderwaniu od ogranicze ń przestrzennych, jak wspólnoty wirtualne czy uspołecznienie sieciowe. Rozwa żania teoretyczne z poziomu makro prowadz ą wi ększo ść zaanga żowanych w nie socjologów do przekonania o dokonuj ącej si ę zmianie podstawowej formy organizacji stosunków społecznych z pozostaj ących w zale żno ści hierarchicznej grup do płaskich (czy te ż bardziej płaskich) sieci społecznych. Jest to zmiana, która rzutuje na przekształcenie struktury wszelkich form społecznych, od wielkich grup społecznych, takich jak naród, do otoczenia społecznego jednostek. Czołowymi teoretykami zajmującymi si ę opisem upowszechniania si ę porz ądku sieciowego s ą Jan van Dijk, Manuel Castells i Barry Wellman (autor poj ęcia „sieciowego indywidualizmu”). Szczególnie popularne od ko ńca zeszłego wieku s ą w socjologii podej ścia teoretyczne, których twórcy próbuj ą dokona ć syntezy pogl ądów dawniej zwalczaj ących si ę szkół i obozów. W tym nurcie pozostaj ą koncepcje dialektycznej wizji społecze ństwa, b ędące próbami poł ączenia perspektyw nominalistycznej i realistycznej, woluntarystycznej i

49 strukturalistycznej. Zwiastunami obecnej popularno ści syntetyzuj ących teorii były praca Petera Bergera i Thomasa Luckmana Społeczne tworzenie rzeczywisto ści z 1966 roku, a nast ępnie odkrycie przez szerokie rzesze socjologów dzieł Norberta Eliasa wydanych pierwotnie kilkadziesi ąt lat wcze śniej. Obecnie w śród przedstawicieli dialektycznych uj ęć społecze ństwa s ą najwa żniejsze nazwiska współczesnej socjologii, m.in. Anthony Giddens, Margaret Archer, Pierre Bourdieu i Jürgen Habermas. Osi ągni ęcia teoretyczne na tym polu przewa żaj ą obecnie znacznie nad ilo ści ą powi ązanych prac metodologicznych, co rodzi powa żne trudno ści w badaniach wi ęzi społecznych przyjmuj ących za punkt wyj ścia koncepcje i terminologi ę tzw. socjologii „figuracyjnej”, socjologii „procesu” czy te ż socjologii „relacyjnej”. Nowy obszar badania wi ęzi społecznych otworzył si ę przed socjologami wraz z upowszechnieniem si ę w społecze ństwach krajów rozwini ętych dost ępu do Internetu. Pocz ątkowej fazie upowszechniania tego medium towarzyszyły rozbie żne pogl ądy na temat jego wpływu na jako ść wi ęzi społecznych; nie bez znaczenia były przy tym pierwsze socjologiczne badania internautów, które cz ęsto były prowadzone wadliwie pod wzgl ędem metodologicznym, a wnioski zebrane na próbie z jednego regionu czy nawet jednej kategorii wiekowej uogólniano na globalny zbiór internautów. Obecnie w śród badaczy Internetu przewa żaj ą opinie o neutralnym b ądź umiarkowanie pozytywnym wpływie tego medium na jako ść wi ęzi społecznych u żytkowników Sieci. Uwa ża si ę przy tym, że Internet sam w sobie nie jest stymulatorem przemian społecznych, a raczej jedynie akceleratorem zmian ju ż wcze śniej zainicjowanych, takich jak upowszechnianie si ę indywidualizmu sieciowego oraz rozwój nowych form życia zbiorowego. Internet stanowi środowisko, dzi ęki któremu istniej ące od zawsze w społecznościach ludzkich sieci społeczne staj ą si ę podstawowym sposobem porz ądkowania stosunków społecznych. Teoretyczne rozwa żania na temat przemian charakteru wi ęzi społecznych w pó źnej nowoczesno ści oraz nowe obszary tworzenia si ę wi ęzi społecznych stanowi ą inspiracj ę dla współczesnych projektów badawczych w naukach społecznych i podobnie było w wypadku bada ń prezentowanych w niniejszej pracy. Świadomo ść zró żnicowania pogl ądów na temat istoty wi ęzi społecznej, specyfiki obecnych przemian wi ęzi oraz ich zale żno ści od uwarunkowa ń strukturalnych, technologicznych i ekonomicznych wzmogła wra żliwo ść autorki niniejszej pracy zarówno na etapie projektowania bada ń, ich realizacji, jak i analizy wyników. Zach ęciła jednocze śnie do ostro żno ści w wykorzystaniu nowych poj ęć , słabo osadzonych w j ęzyku socjologicznym i dotychczas nie powi ązanych z dostatecznymi

50 analizami metodologicznymi. Za najtrafniejsz ą drog ę w wyborze bazy teoretycznej uznano posłu żenie si ę koncepcjami wi ęzi społecznej ukształtowanymi na pocz ątku drugiej połowy XX wieku, co z jednej strony umo żliwiło unikni ęcie niejasno ści terminologicznych, a z drugiej pozwoliło na analiz ę przydatno ści i adekwatno ści tradycyjnych koncepcji do współczesnych bada ń otoczenia społecznego.

51

Rozdział 2 Single jako nowa kategoria społeczna

2.1 Przemiany warunków i statusu życia w pojedynk ę

Przez wi ększ ą cz ęść historii ludzko ści życie w pojedynk ę nie było mo żliwe ze wzgl ędu na specyfik ę przedprzemysłowej gospodarki opartej na pracy rodzin i klanów. Wraz ze zmianami ekonomicznymi i społecznymi zmieniało si ę poj ęcie rodziny, a ż w czasach nam współczesnych rodzina stała si ę poj ęciem obejmuj ącym szereg bardzo zró żnicowanych form społecznych. Jednocze śnie ekonomicznie mo żliwe i społecznie akceptowalne stały si ę sposoby życia alternatywne wobec życia w rodzinie, do jakich nale ży życie bez partnera.

2.1.1 Życie w pojedynk ę jako pochodna przemian rodziny

W najszerszym uj ęciu singiel jest to osoba żyj ąca poza rodzin ą. Definicj ę singla będziemy doprecyzowywa ć w dalszej cz ęś ci rozdziału, tu pragniemy jedynie podkre śli ć, że nie mo żna opisywa ć jakichkolwiek aspektów życia singli nie maj ąc, cho ćby w tle, rozwa żań o kondycji i problemach współczesnej rodziny. Okre ślenie „współczesny” nie jest tu bez znaczenia, nie tylko ze wzgl ędu na zmieniaj ącą si ę w czasie sytuacj ę rodziny, ale tak że na zmiany samego znaczenia terminu „rodzina”. Zastanowienie si ę, co ten termin oznacza, jest o tyle wa żne, że pozwala u świadomi ć sobie, że osoby dzi ś okre ślane jako single lub pojedynczy mogły dawniej by ć uwa żane za podstawowych członków rodziny. Wł ączaj ąc si ę w nurt debat o upadku b ądź przemianie rodziny, Anna Giza-Poleszczuk wykazuje, że poj ęcie rodziny miało w historii ludzko ści bardzo ró żne desygnaty (Giza- Poleszczuk 2005). Opieraj ąc si ę na ustaleniach historyków rodziny, głównie Jeana-Louisa Flandrina i Petera Lasletta, autorka stwierdza, że rodzina przyjmowała w przeszło ści rozmaite, bardzo odmienne od dzisiejszych formy, a tak że spełniała rozmaite funkcje (ibid.: 48); zawsze nale żała do niej funkcja prokreacyjna, ale niekiedy tylko do tej funkcji ograniczało si ę znaczenie rodziny, podczas gdy w innych okresach pełniła te ż funkcje produkcyjne, socjalizacyjne i ekspresyjne (por. Tyszka 1979: 61-69). Podejmuj ąc prób ę 52 wyodr ębnienia czterech najbardziej typowych modeli rodziny wyst ępuj ących dawniej i dzi ś w społeczno ściach na całym świecie, autorka wymienia 1) klan, 2) ród, 3) mieszcza ńsk ą rodzin ę nuklearn ą i 4) współczesn ą rodzin ę elementarn ą11 (Giza-Poleszczuk 2005: 219). S ą to modele wykazuj ące znaczne ró żnice, a ich charakter odpowiada aktualnym uwarunkowaniom ekonomicznym. Klany, wyst ępuj ące w społecze ństwach bez historii, charakteryzuj ą si ę bardzo niewielkim znaczeniem pary mał żeńskiej; jej głównym zadaniem jest płodzenie i rodzenie dzieci, które nast ępnie s ą wychowywane i przysposabiane do życia w plemieniu wspólnie przez grup ę kobiet, a nast ępnie – w wypadku chłopców – przez m ęsk ą grup ę łowców lub wojowników. Dzieci s ą „dobrem publicznym” (ibid.: 221), wysiłek ich wykarmienia i socjalizacji spoczywa na barkach niemal wszystkich członków plemienia. Rodzice i ich dzieci stanowi ą w tym układzie „jednostk ę wirtualn ą” (ibid.: 220), zatopion ą w szerszych strukturach pokrewie ństwa. „‹‹Jednostk ą rodzinn ą›› staje si ę w istocie cała grupa, zintegrowana ‹‹mechanicznie›› pod presj ą środowiska naturalnego.” (ibid.: 223). Przej ściu do gospodarki rolniczej, a nast ępnie powstaniu struktur społecznych wy ższego rz ędu – pa ństwa i instytucji takich jak Ko ściół, towarzyszyły zmiany w modelu rodziny. Rodzina elementarna, a wi ęc triada: ojciec-matka-dzieci, staje si ę podstawowym budulcem organizacji społecznej, jednak nadal nie jest to jednostka samodzielna. Główn ą determinant ą przy zawieraniu małżeństw jest dost ępno ść ziemi, warunkowana zasobno ści ą i decyzjami starszych krewnych oraz ograniczana endogami ą stanow ą. Za Flandrinem autorka wskazuje na trzy podstawowe warianty rodziny: „ród”, „ras ę” i „dom”. „Ród” oznaczał ogół potomków pary jego zało życieli wraz z osobami spowinowaconymi. „Rasa” to wszyscy potomkowie m ęscy z głównej linii, czyli dziedzice nazwiska. „Dom” ł ączy dziedziców ziemi, zarówno krewnych jak i spowinowaconych (zreszt ą w wypadku braku syna, m ąż córki mógł przybra ć jej nazwisko, czyli nazwisko „domu”). Samodzielno ść podobn ą do dzisiejszej posiadały w tamtych czasach wył ącznie rodziny elementarne z najni ższych warstw; nie posiadaj ąc maj ątku nie były przedmiotem wpływu swoich wspólnot (ibid.: 226-234). Najpowszechniej jednak przez rodzin ę rozumie si ę „rozległe struktury pokrewie ństwa, licznych niespokrewnionych domowników, (…) [oraz] klientel ę rodu” (ibid. 233; por. Flandrin 1979: 5). Jak pisze Lynn Abrams: „rodzina niekoniecznie oznaczała relacje

11 Oto przypis autorki wyja śniaj ący ró żnic ę mi ędzy rodzin ą nuklearn ą a elementarn ą: „Rodzina nuklearna oznacza jednak zawsze rodzin ę pełn ą – ojca, matk ę oraz ich dzieci; przez rodzin ę elementarn ą rozumiem tak ą, która niekoniecznie musi by ć pełna – cho ć cały czas zapewnia ci ągło ść reprodukcji biologicznej (samotny rodzic). (Giza-Poleszczuk 2005: 219). 53 pokrewie ństwa, ale raczej relacje zale żno ści od głowy gospodarstwa domowego” (Abrams 2006: 15). Typ mieszcza ńskiej rodziny nuklearnej wyłania si ę i upowszechnia, gdy ziemia zaczyna traci ć znaczenie ze wzgl ędu na mo żliwo ści zarobkowe stwarzane przez przemysł. Wyst ępuje tu sprz ęż enie zwrotne – ograniczone mo żliwo ści ekspansji agrarnej wobec zaj ęcia pod upraw ę ju ż wszelkich nadaj ących si ę terenów powoduj ą intensywne poszukiwania innych źródeł zarobkowania przez m ęż czyzn nie dziedzicz ących ziemi, zwłaszcza z warstw plebejskich, dla których znalezienie stałego dochodu musiało poprzedza ć mał żeństwo. Uwarunkowania rodzinne wspieraj ą uprzemysłowienie, a jednocze śnie przemysł zmienia rodzin ę. Coraz cz ęś ciej pod tym poj ęciem rozumie si ę par ę mał żeńsk ą z dzie ćmi prowadz ącą samodzielne gospodarstwo domowe i w du żej mierze niezale żną ekonomicznie od dalszych krewnych. Uniezale żnieniu od rodu sprzyja rozwój pa ństwa i jego agend, które zaczynaj ą ingerowa ć w życie rodzinne poprzez przyznawanie członkom rodziny formalnych praw i ustalaniu instytucji słu żą cych ich ochronie. Prawa dotycz ą sposobu sprawowania opieki rodzicielskiej, ustalania ojcostwa, podziału maj ątku itp. „Ujednostkowieniu” rodziny towarzyszy te ż proces przeciwny, a mianowicie upowszechnianie si ę obrazu rodziny jako wspólnoty moralno-emocjonalnej, której celem jest przygotowanie do życia w społecze ństwie i pracy na rzecz narodu nowego pokolenia. XIX wiek Anna Giza-Poleszczuk okre śla jako okres rodziny „triumfuj ącej” (ibid.: 244), ze wzgl ędu na znaczenie przypisywane rodzinie nuklearnej dla ogółu społecze ństwa i swego rodzaju mitologizowaniu wspólnoty rodzinnej (ibid.: 239-240). W drugiej połowie XX wieku rodzina staje si ę znów grup ą „wirtualn ą”. Członkowie sp ędzaj ą poza domem coraz wi ęcej czasu przebywaj ąc w zakładzie pracy, szkole lub w śród przyjaciół i znajomych, którzy coraz rzadziej rekrutuj ą si ę z zanikaj ących społeczno ści lokalnych. Załamuje si ę autorytet rodziców, źródłem wiedzy w zakresie wszelkich aktywno ści rodzinnych – opieki i wychowania dzieci, komunikacji mi ędzy mał żonkami, od żywiania i dbało ści o zdrowie, utrzymania porz ądku itp. – staj ą si ę zewn ętrzni eksperci (lekarze, psycholodzy, dietetycy i inni). Pa ństwowe programy socjalne, których celem było wspieranie rodzin, s ą w rzeczywisto ści elementem destrukcyjnym, gdy ż zorientowane zostały na jednostki (ibid.: 244-247). Rodzina staje si ę przezroczysta i ponownie ści śle powi ązana z szerszymi strukturami społecznymi, cho ć s ą to powi ązania zasadniczo ró żne od wyst ępuj ących w epoce feudalnej lub w społeczno ściach zbieracko-łowieckich.

54

Ustalenia historyków rodziny wskazuj ą, że w epokach przedprzemysłowych życie w pojedynk ę poza stanem duchownym nale żało do rzadko ści (Arsenberg, Kimball 1968; Ogburn, Nimkoff 1955). Nie oznacza to, że wszyscy doro śli wst ępowali w zwi ązki mał żeńskie – cz ęsto na przeszkodzie stał brak maj ątku b ędącego warunkiem ślubu prowadz ącego do wydania na świat potomstwa (Flandrin 1979: 184-187). Jednak życie zawsze toczyło si ę w rodzinie, do której zaliczano zarówno rodziców i ich dzieci, jak i ogół krewnych posiadaj ących cz ęsto wobec potomstwa, a czasem i maj ątku, prawa równe b ądź wi ększe od praw rodziców (por. Giza-Poleszczuk 2005: 191). „Pojedynczo ść ” pojawia si ę w momencie, gdy życie na własn ą r ękę, niezale żne od rodziny, staje si ę mo żliwe dzi ęki uprzemysłowieniu – jest to ten sam moment, gdy samodzielno ść uzyskuje rodzina nuklearna, będąca odt ąd w stanie prowadzi ć byt niezale żny od rodu.

2.1.2 Przemiany materialnych uwarunkowa ń życia w pojedynk ę

Opisuj ąc materialne podstawy życia w pojedynk ę trzeba wspomnie ć o czynnikach umo żliwiaj ących taki tryb życia oraz o czynnikach stanowi ących do niego zach ętę. Pierwsze są powi ązane z upowszechnieniem pracy najemnej w epoce uprzemysłowienia, a nast ępnie rozwojem ofert rynkowych skierowanych do osób żyj ących w pojedynk ę; drugie, z koncepcj ą ekonomii mał żeństwa Gary’ego Beckera, wynikaj ą z porównania kosztów mał żeństwa i kosztów życia na własn ą r ękę zgodnie (Becker 1973, 1974). Jak wspominali śmy, życie poza rodzin ą stało si ę mo żliwe wówczas, gdy na szerok ą skal ę pojawiły si ę mo żliwo ści zarobkowania poza prac ą na roli. Uprawa ziemi była najcz ęś ciej zbiorowym wysiłkiem rodziny; gospodarstwa rolne b ędące własno ści ą i użytkowane przez osoby niespokrewnione, takie jak tworzone w XX wieku radzieckie sowchozy, polskie pa ństwowe gospodarstwa rolne, wschodnioniemieckie Volkseigenes Gut czy izraelskie kibuce, powstawały jako wytwory my śli socjalistycznej i tylko przez kilkadziesi ąt lat stanowiły w nielicznych regionach podstawowy sposób gospodarowania. W wi ększo ści wypadków uprawa roli i hodowla zwierz ąt pozostawały domen ą gospodarstw rodzinnych. Dopóki rolnictwo stanowiło dla szerokich rzesz jedyne źródło utrzymania, koniecznym było pozostawanie w ścisłych relacjach rodzinnych. Dopiero otwarcie

55 mo żliwo ści indywidualnego zarobku przez przemysł, a nast ępnie instytucje i firmy oferuj ące usługi, pozwoliło jednostkom na wzgl ędnie bezpieczne 12 funkcjonowanie poza rodzin ą. Źródła zarobkowania w formie pracy najemnej istniały długo przed rozpocz ęciem procesu industrializacji. Do najpowszechniejszych nale żały słu żba na dworach i w bogatszych mieszcza ńskich domach oraz pozycja parobka wynajmowanego do rozmaitych prac rolnych. W przypadku m ęż czyzn mógł by ć to rodzaj zawodu wykonywanego przez całe życie, kobiety cz ęś ciej podejmowały takie prace w młodo ści, w celu uzbierania posagu daj ącego szans ę na korzystne zam ąż pój ście (Simonton 1998: 59). Słu żba czy parobcy byli jednak uwa żani za członków flandrinowskiego „domu”, nie prowadzili niezale żnego trybu życia, którego jedynie cz ęść po świ ęcana byłaby na prac ę najemn ą, ale pozostawali w strukturach wspólnoty domowej. Relacje z pracodawcami zacz ęły ulega ć zmianie w kierunku stosunków kontraktowych dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku, a wi ęc w okresie intensywnego rozwoju przemysłu (ibid.: 60). Pojawienie si ę w pierwszej nowoczesno ści niezale żno ści ekonomicznej od krewnych wpłyn ęło na rodzin ę dwojako. Z jednej strony spowodowało obni żenie średniego wieku zawierania mał żeństw, gdy ż młodzi ludzie mogli uzyska ć środki utrzymania rodziny bez czekania na wymian ę pokoleniow ą. Najdokładniejsze analizy i źródła historyczne mamy dla populacji Wielkiej Brytanii (Tadmor 2001). Z pracy Davida Levine’a dowiadujemy si ę, że mi ędzy XVII a XIX stuleciem średni wiek zawierania mał żeństw w warstwie proletariatu, czyli docelowo pracowników fabryk, obni żył si ę dla obu płci o ponad pi ęć lat (Levine 1977: 62). Inne źródła wskazuj ą, że dla ogółu społecze ństwa angielskiego tamtego okresu nast ąpiło obni żenie wieku zawarcia pierwszego mał żeństwa o blisko trzy lata dla obu płci (Wrigley, Schofield 1981: 255). Cz ąstkowe źródła historyczne wskazuj ą na analogiczne trendy w pozostałych krajach europejskich, w których przemysł stawał si ę jednym z głównych źródeł zarobku (Laslett 1972). Uwarunkowane ekonomicznie obni żenie średniego wieku zawierania mał żeństw spowodowało zmniejszenie si ę liczby osób pozostaj ących poza zwi ązkami mał żeńskimi (Wrigley, Schofield 1981: 257-265). W okresie, gdy ziemia była jedynym źródłem utrzymania, a mo żliwo ści ekspansji przez wyr ąb lasów zako ńczyły si ę, przeszkod ą na drodze do zawarcia mał żeństwa stał brak podstaw ekonomicznych u synów niedziedzicz ących ziemi (zgodnie z powszechn ą zasad ą majoratu dziedzicem gruntów był wył ącznie najstarszy syn).

12 W pocz ątkach ery przemysłowej nie funkcjonował system ubezpiecze ń społecznych, wi ęc w wypadku kalectwa czy choroby wsparcie mo żna było nadal czerpa ć wył ącznie od krewnych. 56

Gdy manufaktury i pó źniejsze fabryki dały zarobki „ludziom bez ziemi”, była to jednocze śnie dla nich mo żliwo ść zało żenia rodzin, na co bez źródła dochodu nie mogliby si ę zdecydowa ć. Z drugiej strony, cho ć zmniejszyła si ę w XIX wieku w krajach podlegaj ących intensywnej industrializacji liczba osób pozostaj ących poza zwi ązkami mał żeńskimi, jednocze śnie wzrosła, wcze śniej znikoma, liczba osób żyj ących w pojedynk ę. Nie nale ży bowiem uto żsamia ć obu tych kategorii. Jak wcze śniej wykazali śmy, do wieku XVIII (w krajach najszybciej rozwijaj ących si ę), jednostki poza stanem duchownym żyły niemal bez wyj ątku w rodzinach. Doro śli mogli mie ć w nich status mał żonków lub je śli byli stanu wolnego – „rezydentów” w klasach wy ższych czy po prostu pomocy w klasach ni ższych. Niemniej zawsze było to życie w bliskich relacjach z rodzin ą, gdy ż poza t ą podstawową wspólnot ą jednostka nie mogła si ę utrzyma ć (por. Seemann 1999: 399). Uprzemysłowienie dało jej tak ą mo żliwo ść . Rozwój fabryk ułatwił zakładanie rodzin – wówczas ju ż rodzin nuklearnych składaj ących si ę z rodziców i ich dzieci – i jednocze śnie stworzył jednostkom warunki do życia na własn ą r ękę (por. Tymicki 2000: 31-32). Kolejne zwi ększanie si ę liczebno ści osób stanu wolnego krajach Europy zachodniej wyst ępuje na przełomie XIX i XX wieku, a intensyfikacja tego trendu przypada na drug ą połow ę XX stulecia (Wrigley, Schofield 1981: 437). Fundamenty tego trendu utworzyła zmiana mentalno ści polegaj ąca na przemianach i pluralizacji systemów warto ści i stylów życia oraz strukturalne efekty emancypacji kobiet. Społeczne determinanty wzrostu liczebno ści osób stanu wolnego zostan ą szerzej opisane w nast ępnym rozdziale, tutaj natomiast odniesiemy si ę do ekonomicznych przesłanek niezawierania mał żeństw, jakie wyst ępuj ą ju ż po wspomnianych przeobra żeniach aksjonormatywnych i strukturalnych. Osoby stanu wolnego w społecze ństwach zachodnich mieszkaj ą obecnie najcz ęś ciej bądź w pojedynk ę, b ądź z rodzicami. Mieszkanie z rodzicami wynika przewa żnie z braku środków na samodzielne mieszkanie lub niekiedy z wygodnictwa (Yamada 1999), wi ększo ść osób nie posiadaj ących stałych partnerów wyra ża jednak pragnienie mieszkania w pojedynk ę i realizuje je, co skutkuje dynamicznym wzrostem liczby jednoosobowych gospodarstw domowych. W społecze ństwach krajów rozwini ętych ro śnie liczba gospodarstw domowych zamieszkiwanych przez jedn ą osob ę z dwóch przyczyn: wydłu żania średniego trwania życia (st ąd liczni starsi ludzie – najcz ęś ciej wdowcy i wdowy – mieszkaj ący samodzielnie) oraz rosn ącej liczby dorosłych osób niezwi ązanych ani w ęzłami mał żeńskimi, ani relacj ą kohabitacji. Wła śnie liczba gospodarstw prowadzonych samodzielnie przez osoby w młodym i średnim wieku ro śnie najszybciej – w Wielkiej Brytanii liczba jednoosobowych gospodarstw

57 domowych prowadzonych przez osoby w wieku produkcyjnym wzrosła od roku 1971 do roku 2005 ponad trzy i pół krotnie, a ich udział w ogólnej liczbie gospodarstw domowych trzykrotnie (Palmer 2006); w Polsce udział gospodarstw jednoosobowych w ogólnej liczbie gospodarstw domowych niemal podwoił si ę od roku 1970 do roku 2010 – od 16,1% do 27,3% (Rocznik Statystyczny 2010), przy czym od ko ńca lat 80-tych nast ępuje w ogólnej liczbie gospodarstw jednoosobowych spadek udziału gospodarstw prowadzonych przez osoby starsze i wzrost udziału gospodarstw prowadzonych przez osoby w wieku produkcyjnym (Narodowy Spis Powszechny 2002). Prowadzenie jednoosobowego gospodarstwa domowego stało si ę najpierw mo żliwe, a nast ępnie coraz łatwiejsze dzi ęki wyprowadzeniu poza gospodarstwo pewnych funkcji i udoskonaleniu sprz ętów gospodarstwa domowego. Czynno ści dawniej wykonywane wył ącznie w domu, jak na przykład pranie bielizny czy sporz ądzanie przetworów, s ą coraz cz ęś ciej wykonywane przez zewn ętrzne wyspecjalizowane firmy. Wła ściwie ka żdy „obowi ązek domowy” mo że by ć obecnie zrealizowany przy wykorzystaniu fachowców z zewn ątrz, wł ączaj ąc w to nawet przygotowywanie posiłków czy sprz ątanie. Ponadto prace wykonywane nadal w domu zabieraj ą domownikom znacznie mniej czasu dzi ęki coraz sprawniejszym urz ądzeniom wspomagaj ącym wykonanie tych zada ń. Technika pozwala te ż w niektórych sprawach prawie całkowicie wyr ęczy ć domowników – popularne ju ż rozwi ązania, jak wł ączanie si ę światła i zaci ąganie żaluzji nawet pod nieobecno ść domowników, automatyczne uruchamianie si ę o okre ślonej godzinie cyklu prania i nagrywanie ulubionego programu telewizyjnego sprawiaj ą, że mieszkanie staje si ę samoorganizuj ącą przestrzeni ą. „Outsourcing” i automatyzacja zada ń domowych s ą te ż po średnio efektami wspomnianych wcze śniej procesów – pierwszy jest skutkiem ubocznym urbanizacji, drugi – uprzemysłowienia. Mieszkanie w pojedynk ę nie nastr ęcza ju ż trudno ści praktycznych poza jedn ą – trzeba mie ć na nie pieni ądze. Drug ą przesłank ą ekonomiczn ą życia bez partnera, chyba istotniejsz ą od opisanych wy żej ułatwie ń, jest koszt utraconych korzy ści, jaki zwykle ponosz ą wykształcone kobiety o dobrej pozycji zawodowej z chwil ą zawarcia zwi ązku mał żeńskiego. Mał żeństwo oznacza dla kobiety najcz ęś ciej jednocze śnie wej ście w rol ę matki oraz głównej opiekunki domowego ogniska, a tym samym uniemo żliwia po świ ęcanie si ę pracy zawodowej w stopniu równym zaanga żowaniu zawodowemu na jakie mog ą sobie pozwoli ć kobiety wolne. Utracone korzy ści s ą ni ższe w wypadku kobiet zarabiaj ących niewiele, natomiast wysokie dla kobiet osi ągaj ących wysokie dochody. Dlatego szczególnie wysoko wykwalifikowane kobiety o

58 ugruntowanej pozycji na rynku pracy b ędą dokładnie rozwa żać sens wej ścia w zwi ązek mał żeński, a cz ęść z nich nigdy si ę na to nie zdecyduje (Becker 1973: 822; Lichter, Anderson, Hayward 1995). Rosn ąca liczba wykształconych kobiet i coraz skuteczniejsze rozbijanie przez kobiety „szklanego sufitu”, czyli niszczenie barier na drodze do awansu zawodowego pa ń, przyczyniaj ą si ę do zmniejszania liczby zawieranych mał żeństw i wzrostu liczby rozwodów. Mał żeństwo to tak że zyski i w dodatku zyski unikatowe, których osi ągni ęcie poza zwi ązkiem mał żeńskim jest niemo żliwe (Becker przez mał żeństwo rozumie dzielenie wspólnego gospodarstwa domowego – Becker 1973: 815). Do zysków Becker 13 zalicza jako ść posiłków, jako ść i liczb ę dzieci, presti ż, rekreacj ę, towarzystwo, miło ść , zdrowie i inne (ibid.: 816-820). Poniewa ż pełni ę satysfakcji z tych korzy ści mo żna osi ągn ąć jedynie w stałym zwi ązku, cz ęść kobiet o wysokiej pozycji zawodowej zdecyduje si ę na mał żeństwo licz ąc si ę z konieczno ści ą przerwania swoich karier. Jak pisze autor, mimo możliwo ści zwi ązku dobrze zarabiaj ącej kobiety z nisko zarabiaj ącym m ęż czyzn ą, w którym to zwi ązku męż czyzna przej ąłby na siebie obowi ązki domowe maj ąc na uwadze wy ższe zarobki żony, w rzeczywisto ści takie sytuacje zdarzaj ą si ę ogromnie rzadko, gdy ż „pozarynkowa produkcyjno ść kobiet jest znacznie wy ższa od pozarynkowej produkcyjno ści m ęż czyzn” (ibid.: 1973: 828). Bior ąc pod uwag ę czynniki materialne, życie w pojedynk ę jest dzi ś mo żliwe dzi ęki upowszechnieniu pracy najemnej i ogólnie rozwojowi rynku pracy, pozwalaj ącemu na zdobywanie zarobków niezale żnie od rodziny. Ułatwieniami s ą istnienie rzeszy specjalistów zajmuj ących si ę zadaniami dawniej wykonywanymi w obr ębie gospodarstwa domowego, a tak że udoskonalanie sprz ętów pomagaj ących w realizacji tych obowi ązków, które nadal s ą wykonywane przez domowników. Życie w pojedynk ę mo że by ć ponadto bardziej korzystne pod wzgl ędem ekonomicznym dla niektórych kategorii osób, przede wszystkim dla wysoko zarabiaj ących kobiet.

13 Cho ć koncepcje Beckera były poddawane ró żnorakim krytykom, stanowi ą one jednak niezaprzeczalny fundament i punkt odniesienia ekonomicznych analiz rodziny i mał żeństwa (por. Pollak 2003). 59

2.1.3 Przemiany społecznych uwarunkowa ń życia w pojedynk ę

Społeczne uwarunkowania życia poza rodzin ą, podobnie jak uwarunkowania ekonomiczne, obejmuj ą procesy czyni ące taki tryb życia społecznie mo żliwym, czyli w niektórych środowiskach akceptowanym, a w innych przynajmniej tolerowanym, oraz procesy sprawiaj ące, że cz ęść jednostek przedkłada ten tryb życia nad relacj ę kohabitanck ą lub mał żeństwo – cho ćby nawet dokonywany wybór był postrzegany jako wybór mniejszego zła. Przedstawimy du żym skrócie procesy makrospołeczne skłaniaj ące jednostki do pozostawania w stanie wolnym, pominiemy natomiast uwarunkowania pojedynczo ści wynikaj ące z indywidualnych biografii 14 . W Europie przedprzemysłowej życie poza stadłem mał żeńskim było w jednych środowiskach jawnie pot ępiane, a w innych co najwy żej tolerowane (Seeman 1999). Żyj ący w stanie wolnym, o ile nie oddawali si ę słu żbie Ko ściołowi, byli postrzegani negatywnie, gdy ż nie realizowali powszechnego ideału świ ętej rodziny, a tym samym nie spełniali swej ziemskiej powinno ści. Taka sytuacja była najcz ęś ciej wynikiem brakiem zasobów niezb ędnych do zawarcia mał żeństwa – przede wszystkim maj ątku 15 , lecz tak że urody lub zdrowia. Stare panny i starzy kawalerowie byli wi ęc obdarzani mieszank ą współczucia i pogardy (por. Żurek 2008a: 48). Starokawalerstwo spotykało si ę w odbiorze społecznym ze znacznie wi ększym zrozumieniem ni ż staropanie ństwo. Tak ą ró żnic ę w ocenie kobiet i m ęż czyzn stanu wolnego tłumaczy si ę dwiema przyczynami. Pierwsza wi ąż e si ę z podziałem mi ędzy płcie sfer prywatnej i publicznej, za ś druga z wizerunkiem kobiety, jako istoty niezdolnej do samodzielno ści i decydowania o sobie samej. Działalno ść kobiet była ograniczona do sfery prywatnej, natomiast sfera publiczna była domen ą m ęż czyzn. Od tego podziału zdarzały si ę wyj ątki, jak cho ćby znane z historii wybitne władczynie, jednak reguł ą było zamkni ęcie kobiety w przestrzeni domowej (Jeffrey 1997: 3). Do XIX wieku społecznie akceptowany udział kobiety w życiu publicznym był zarezerwowany wył ącznie dla wdów, które prowadziły interesy swych zmarłych m ęż ów. Nawet wówczas było to jednak traktowane jako zaj ęcie tymczasowe, trwaj ące do momentu uzyskania przez m ęskich potomków pełnoletnio ści

14 Odno śnie indywidualnych powodów życia bez partnera zob. m.in. Klemer 1954; Spreitzer, Riley 1974; Stein 1975; Cherlin 1979; Crompton 2005; Grzeszczyk 2005; Czernecka 2010; Palus 2010; Żurek 2008; Howe 2012. 15 Brak maj ątku był kwesti ą wzgl ędn ą i dotyczył w równym stopniu warstw najwy ższych, jak i najni ższych. W pierwszych oznaczał brak zasobów umo żliwiaj ących po ślubienie osoby o równej pozycji społecznej (co niekiedy prowadziło do mezaliansów mi ędzy wysoko urodzonymi pannami a zamo żnym kawalerami o gorszym pochodzeniu – Giza-Poleszczuk 2005: 179). W drugich polegał na braku jakichkolwiek zasobów maj ątkowych. 60

(Simonton 1998: 66-67). Kobieta mogła wi ęc by ć uwa żana za spełnion ą jedynie jako żona i matka. Powołaniem kobiety było wydanie na świat potomstwa, jego wychowanie oraz piel ęgnacja ogniska domowego (Duby 2002; Abrams 2006: 41), za ś „Stara panna to osoba nie realizuj ąca tego powołania, które w powszechnej opinii nadawało sens życiu kobiety, nie mog ąca rodzi ć dzieci i słu żyć m ęż czy źnie, który wybrał j ą sobie za żon ę” (Kocik 2002: 301). Niezam ęż na kobieta była pozbawiona mo żliwo ści wykazania si ę na jedynym polu, na którym kobieta mogła zyska ć uznanie – w sferze prywatnej, na łonie rodziny. Męż czyzna natomiast, niezale żnie od swojej sytuacji rodzinnej, mógł znale źć spełnienie w pracy i dzi ęki odnoszonym w niej sukcesom zyska ć społeczne powa żanie. Kawaler nieodmiennie był uwa żany za osob ę mniej godn ą szacunku ni ż ojciec rodziny (Chudacoff 1999: 21-44), jednak ró żnica mi ędzy powa żaniem jakim darzono mał żonków i osoby wolne była znacznie wi ększa w wypadku kobiet ni ż m ęż czyzn. Wi ększe pobła żanie wobec starych kawalerów ni ż wobec starych panien wynikało te ż z faktu negatywnej oceny prób niezale żno ści ze strony kobiet, które mogły podejmowa ć szczególnie kobiety nie poddane władzy m ęż ów. „Europejskie społecze ństwo [XVIII wieku] było podejrzliwe wobec osób niezale żnych, zwłaszcza kobiet, które nie podlegały kontroli męż czyzn: ojców, m ęż ów lub pracodawców” (Simonton 1998: 58). Jak pisaliśmy, życie w pojedynk ę nale żało w tych czasach czym ś wyj ątkowym, osoby stanu wolnego żyły zwykle z krewnymi lub nawet z niespokrewnionymi pełnymi rodzinami, pomagaj ąc w rozmaitych pracach domowych (Abrams 2006: 28-29). Gdy jednak w bardziej urbanizowanych regionach niezam ęż ne kobiety próbowały życia na własn ą r ękę, niekiedy władze sił ą niweczyły te projekty skłaniaj ąc kobiety do wspólnego zamieszkania i pracy w specjalnie dla tego celu tworzonych manufakturach (Simonton 1998: 58). Niezale żne kobiety były bowiem wyzwaniem dla porz ądku społecznego. O ile m ęż czyzna próbuj ący życia w pojedynk ę mógł budzi ć współczucie, to kobieta w tej samej sytuacji wywoływała raczej niech ęć i obawy. Epoka wiktoria ńska stworzyła i rozwin ęła ideał rodziny nuklearnej, w której dalsi krewni współzamieszkuj ący z „centrum rodziny” – rodzicami i ich potomstwem, stracili swoje dotychczas niemal równorz ędne pozycje (Abrams 2006: 36; Giza-Poleszczuk 2005: 239-240; Stone 1990). Współzamieszkiwanie dorosłych osób stanu wolnego z krewnymi przestało by ć jedyn ą akceptowaln ą mo żliwo ści ą, samotnie żyj ący zarówno m ęż czy źni, jak i kobiety nie byli ju ż obiektem zgorszenia. Przed niezam ęż nymi kobietami otwierało si ę coraz wi ęcej mo żliwo ści zarobkowania, co zwi ększało w społecznym odbiorze ich „przydatno ść ”

61 dla otoczenia. Był to pocz ątek powolnego procesu zmiany postrzegania samotnych kobiet jako osób zb ędnych, czy wr ęcz niebezpiecznych społecznie. Rosn ąca w XIX wieku akceptacja dla osób żyj ących w pojedynk ę, która zreszt ą do czasów nam współczesnych w żadnym miejscu na świecie nie jest pełna (por. Cargan 1986), była elementem szerszych przemian obyczajowych. Nowoczesno ść zapocz ątkowana przez uprzemysłowienie i urbanizacj ę przyniosła w wymiarze społecznym szereg zjawisk, które mo żna uj ąć jedn ą wspóln ą nazw ą – indywidualizacja – oznaczaj ącą wzgl ędn ą niezale żno ść jednostki w wyborze drogi życiowej od jej społecznego otoczenia (por. Szacki 2005b). Jak powszechnie podkre ślaj ą badacze społeczni, niezale żno ść ta jest w rzeczywisto ści ograniczona wieloma czynnikami, w śród których znacz ące miejsce zajmuje horyzont umysłowy jednostki. Niemniej wachlarz dost ępnych opcji życiowych, zarówno dla kobiet, jak i dla m ęż czyzn ze wszystkich warstw społecznych jest obecnie znacznie szerszy ni ż w epoce przedprzemysłowej czy u jej zarania i obejmuje, na polu do świadcze ń w grupie pierwotnej, wiele mo żliwo ści – od życia w pojedynk ę, poprzez wielo ść nowoczesnych form życia rodzinnego (Slany 2002), do tradycyjnego wiktoria ńskiego modelu rodziny nuklearnej. Indywidualizacja i zwi ązana z ni ą pluralizacja stylów życia przyniosły społeczne przyzwolenie dla życia w pojedynk ę, natomiast towarzysz ące tym zmianom przekształcenia struktury społecznej spowodowały, że pojedynczo ść coraz cz ęś ciej jest wynikiem wyboru, cho ćby, jak wspominali śmy, był to wybór mniejszego zła. Kluczem do zrozumienia tej sytuacji s ą głównie dwa zjawiska: 1) otwarcie przestrzeni publicznej dla kobiet i zwi ązane z tym podnoszenie przez kobiety swojego wykształcenia, kwalifikacji i pozycji zawodowych oraz rozbudzenie potrzeby podmiotowo ści powoduj ącej, na zasadzie sprz ęż enia zwrotnego, jeszcze wi ększe zainteresowanie kobiet sfer ą publiczn ą (Malinowska 2003), 2) zasady rz ądz ące rynkiem mał żeńskim – homogamia i tendencja kobiet do hipergamii. Zdobywanie wykształcenia przez kobiety było w dawnych wiekach przywilejem wył ącznie warstw najwy ższych. Powszechny obowi ązek szkolny przyniósł wi ększo ści krajów europejskich dopiero wiek XX. Równie ż w XX wieku upowszechnił si ę model kobiety pracuj ącej zawodowo, gdy nie zmusza jej do zdobywania zarobku tragiczna sytuacja materialna rodziny (cho ć w wielu krajach, w tym w Polsce, a ż do II wojny światowej role kobiety pracuj ącej i żony były prawnie nie do pogodzenia). Obecnie wy ższym wykształceniem legitymuje si ę wi ęcej kobiet ni ż m ęż czyzn w wielu krajach europejskich, w Stanach Zjednoczonych i w Nowej Zelandii, za ś wsz ędzie na świecie upowszechnianie si ę

62 wy ższego wykształcenia nast ępuje szybciej w śród kobiet ni ż w śród m ęż czyzn. Kobiety zajmuj ą coraz wy ższe pozycje zawodowe i mimo barier w osi ąganiu najwyższych szczebli w korporacjach mi ędzynarodowych, nawet tu nast ępuje zwi ększenie udziału kobiet (The World’s Women 2000: xiii-xviii). Homogamia oznacza sposób dobierania si ę w pary oparty na poszukiwaniu podobnych cech, które mog ą by ć natury biologicznej (np. rasa) b ądź społecznej (np. wykonywany zawód, poziom wykształcenia czy wielko ść dochodów). Homogamia, zwana inaczej pozytywnym doborem harmonizuj ącym ( positive assortative mating ), jest w zachodniej cywilizacji najsilniejsza na polu edukacji (Doma ński, Przybysz 2005, 2007) i szereg bada ń wskazuje na jej rosn ącą rol ę na rynkach mał żeńskich (m.in. Hou i Myles 2007; Kalmijn 1991; Qian i Preston 1993; Qian 1998; Schoen i Cheng 2006; Schwartz i Mare 2005; Smits, Ultee i Lammers 2000). Sposób doboru mał żonków oparty o podobie ństwa w poziomie wykształcenia mo że wykazywa ć zró żnicowanie regionalne (np. w Polsce najsilniejsza jest homogamia mi ędzy mał żonkami z wykształceniem niepełnym podstawowym i podstawowym, za ś w Stanach Zjednoczonych w śród mał żonków z wy ższym wykształceniem – Doma ński, Przybysz 2005; Hou, Myles 2007), jednak zasadnicza tendencja przejawiaj ąca si ę we wzro ście prawdopodobie ństwa zawarcia zwi ązku mał żeńskiego wraz ze zbli żeniem poziomów wykształcenia partnerów nie budzi w ątpliwo ści. W ramach dominuj ącego modelu homogamii edukacyjnej wyst ępuje tzw. efekt asymetrii (Doma ński, Przybysz 2005), czyli przewaga mał żeństw, w których przedstawiciele jednej płci maj ą wy ższe wykształcenie ni ż przedstawiciele drugiej płci. Najcz ęś ciej, w skali globalnej, wy ższe wykształcenie posiadaj ą m ęż czy źni i jest to wyraz hipergamii, czyli tendencji kobiet do po ślubiania m ęż czyzn o wy ższym statusie społecznym od ich własnego. Hipergamia jest uzasadniana przez odwołanie b ądź do biologii, b ądź te ż do teorii podziału pracy społecznej. W pierwszym przypadku wskazuje się, że dzi ęki mał żeństwu m ęż czyzna otrzymuje gwarancj ę, że wybrana przez niego kobieta nie zwi ąż e si ę z innymi m ęż czyznami i tym samym, że urodzone przez ni ą dzieci s ą równie ż jego potomkami (Buss 2001). Aby stały zwi ązek z jednym m ęż czyzn ą był warto ściowy dla kobiety, musi ona mie ć pewno ść , że mał żeństwo nie oznacza utraty szans kontaktu z cenniejszym materiałem genetycznym (Saint- Paul 2008). Wyja śnienia społeczne dotykaj ą kwestii wspomnianego w poprzednim rozdziale tradycyjnego podziału ról społecznych. Zgodnie z ekonomi ą rodziny Beckera (Becker 1973, 1974), mał żeństwo jest dla mał żonków tym korzystniejsze, im dalej posuni ęta jest specjalizacja pracy, innymi słowy o ile jedno z małżonków pracuje zawodowo, a drugie

63 zajmuje si ę domem. Bior ąc pod uwag ę fakt, że wysoko wykształcone kobiety s ą szczególnie aktywne na rynku pracy, mał żeństwo b ędzie bardziej korzystne dla kobiet z ni ższym wykształceniem, które b ędą prowadzi ć dom dla m ęż ów wykonuj ących prac ę zawodow ą (Becker 1973: 822). Tendencja do hipergamii przy stałym wzro ście wykształcenia i aktywno ści zawodowej kobiet mo że budzi ć obawy o mo żliwo ść znalezienia partnerów przez wysoko wykształcone kobiety i nisko wykształconych m ęż czyzn. W społecze ństwie ameryka ńskim badania nad lokalnymi rynkami mał żeńskimi potwierdziły kluczow ą dla niskiego współczynnika zawieranych mał żeństw rol ę niedostatecznej liczby dobrze zarabiaj ących m ęż czyzn w stosunku do liczby kandydatek na żony (Cox 1940; Fossett, Kiecolt 1993; Lichter, LeClere, McLaughlin 1991; Lichter, McLaughlin, Kephart, Landry 1992; South, Lloyd 1992; Teachman, Tedrow, Crowder 2004; Wilson 1987, 1996). Elaina Rose analizuj ąc to zjawisko pisała o tzw. „success gap”, luce sukcesu, czyli zjawisku niemo żno ści znalezienia odpowiedniego kandydata na m ęż a, a w efekcie – niezam ęż no ści kobiet najwy żej wykształconych (Rose 2004). Autorka, opieraj ąc si ę na danych ameryka ńskich, twierdzi, że problem jest wyra źny, jednak tendencja do hipergamii, cho ć wci ąż wyra źna, nieco słabnie, tym samym zmniejszaj ąc nierównowag ę na rynku mał żeńskim. Zmiany wynikaj ą po cz ęś ci ze słabni ęcia tradycyjnego podziału obowi ązków domowych. Model, zgodnie z którym w mał żeństwach o ró żnym poziomie wykształcenia mał żonków m ąż ma przewa żnie wy ższe wykształcenie od żony, przestaje by ć powszechny te ż w cz ęś ci Europy. Dane Europejskiego Sonda żu Społecznego 2002 wskazuj ą, że w siedmiu na 21 krajów stosunkowo wi ęcej było mał żeństw, w których średnio wy ższy poziom wykształcenia ma żona (Doma ński, Przybysz 2005). Słabni ęcie hipergamii prorokował te ż Robert Mare rozwa żaj ąc cykl życia jednostki. Mare twierdził, że wraz z przesuwaniem si ę przeci ętnego wieku zawarcia pierwszego mał żeństwa (trwaj ącym nieustannie od połowy XX wieku), a konkretnie wraz z odsuwaniem momentu wst ąpienia w zwi ązek mał żeński od chwili uko ńczenia edukacji, maleje dla przyszłych mał żonków znaczenie wykształcenia partnera (Mare 1991). Jak wskazuj ą ju ż cytowane badania, wzory doboru mał żeńskiego ulegaj ą modyfikacjom (Doma ński, Przybysz 2005), jednak zmiany te s ą znacznie wolniejsze od zmian w potencjale zawodowym kobiet i ich obecno ści w sferze publicznej. Szereg bada ń wskazuje, że kobiety poszukuj ąc swoich partnerów życiowych oczekuj ą od nich przynajmniej równego im wykształcenia i ogólnie rzecz bior ąc statusu życiowego (zob. Whitehead 2003,

64

Paprzycka 2008). Je żeli nie znajd ą kandydatów spełniaj ących te warunki, pozostan ą niezam ęż ne. Życie w pojedynk ę w wyniku wyboru jest te ż udziałem wielu m ęż czyzn, w tym wysoko wykształconych i zajmuj ących dobre pozycje zawodowe. W tym wypadku poszukuj ąc wspólnej dla tej kategorii przyczyny pozostawania w stanie wolnym nale żałoby wskaza ć na przemiany warto ści powoduj ące stawianie własnego rozwoju i niezale żno ści od otoczenia na pierwszym miejscu w śród życiowych drogowskazów (Bauman 2005; Giddens 2002), czyli innymi słowy na zaawansowan ą faz ę procesu indywidualizacji wpływaj ącą te ż na wybory życiowe wielu kobiet. Jednak najwi ększa liczebno ść osób stanu wolnego w śród wykształconych kobiet i niewykształconych, nisko wykwalifikowanych m ęż czyzn (Europejski Sonda ż Społeczny 2008) potwierdza pierwszorz ędne dla obecnie rosn ącej liczby osób stanu wolnego znaczenie konfliktu mi ędzy d ąż eniem kobiet do osi ągania wysokich pozycji zawodowych i aktywnego uczestnictwa w życiu publicznym a osadzon ą w społecznej mentalno ści tendencj ą do hipergamii predestynuj ącej do ról mał żonek kobiety bierne i mało ambitne (por. Beck 2002).

2.2 Single jako podkategoria osób żyj ących w pojedynk ę

Na pocz ątku tego rozdziału okre ślili śmy singla jako osob ę żyj ącą poza rodzin ą. Poni żej spróbujemy doprecyzowa ć znaczenie tego stosunkowo nowego w j ęzyku polskim terminu, gdy ż „singiel” zarówno w polszczy źnie, jak i w j ęzyku angielskim, w którym ukuto ten termin, nie ma jednej, powszechnie obowi ązuj ącej definicji. W języku angielskim mianem singla okre śla si ę zwykle wszystkie osoby stanu wolnego, czyli panny, kawalerów, rozwodników i wdowców (por. ameryka ńskie zapisy prawne Code of Federal Regulations, title 25, part 700.101). Od niedawna, ze wzgl ędu na wzrost w krajach kultury Zachodu liczby zwi ązków kohabitanckich, z kategorii singli wył ączono osoby pozostaj ące w stałych zwi ązkach nieformalnych, dawniej traktowanych jedynie jako stan poprzedzaj ący mał żeństwo (Chambers 1999: 678). Kontrowersyjn ą kwesti ą jest zaliczanie do singli osób żyj ących w pojedynk ę, a jednocze śnie posiadaj ących nieformalnych partnerów, z którymi tworz ą tzw. zwi ązki LAT (ang. living apart together – żyj ąc oddzielnie razem) (por. Byrne, Carr 2005; Hertel, Schütz, DePaulo, Morris, Stucke 2007).

65

Termin „singiel” jest tak że u żywany w j ęzyku angielskim w w ęż szym znaczeniu, w odniesieniu do osób prowadz ących styl życia pozbawiony jakichkolwiek rodzinnych zobowi ąza ń i b ędący wynikiem świadomego wyboru (w tym uj ęciu singlami nie s ą starzy kawalerowie i stare panny bezskutecznie poszukuj ący życiowych partnerów). W taki sposób okre śla si ę singli w popularnonaukowym bestsellerze traktuj ącym o ameryka ńskich wielkomiejskich pojedynczych autorstwa Ethana Wattersa (Watters 2003a). Angloj ęzyczne opracowania naukowe opisuj ą najcz ęś ciej panny i kawalerów (por. Rozita, Zaharah 2009; Stein 1976), rzadziej rozwodników i wdowców (np. dePaulo 2006); zwykle trzydziesto- i czterdziestolatków (Byrne 2000; Watters 2003a), rzadziej pi ęć dziesi ęciolatków i starsze osoby (Trimberger 2005); najcz ęś ciej analizuj ą osoby wykształcone i mieszkaj ące w du żych miastach, cho ć nie jest to traktowane jako kryterium definicyjne. W j ęzyku angielskim słowo „singiel” nabiera wi ęc zabarwie ń znaczeniowych ze wzgl ędu na ukształtowanie si ę w społecznym odbiorze obrazu singla jako wielkomiejskiego przedstawiciela klasy średniej, jednak w podstawowym znaczeniu singlem jest po prostu osoba niepozostaj ąca w stałym zwi ązku. W j ęzyku polskim, ze wzgl ędu na importowany charakter słowa „singiel”, terminem tym od pocz ątku okre ślano jedynie cz ęść osób stanu wolnego. Była ona wyodr ębniana na podstawie arbitralnie przyj ętych przez autorów kryteriów, niestety cz ęsto do ść znacznie ró żni ących si ę mi ędzy sob ą. Ta sytuacja spowodowała obecn ą wieloznaczno ść okre ślenia, które tymczasem zdobyło ju ż znaczn ą popularno ść w mowie potocznej Polaków. Termin „singiel” mo żna było w polskoj ęzycznej literaturze naukowej najwcze śniej spotka ć w publikacjach z zakresu problematyki rodziny. W pracy po świ ęconej kohabitacji, Krystyna Slany definiuj ąc singla, jako podstawowe kryterium wymienia samodzielne mieszkanie (Slany 2002: 116). Ponadto wskazuje, że wykształcenie, zamo żno ść , wiek około trzydziestu lat, praca w kreatywnych dziedzinach gospodarki oraz d ąż enie do wolno ści i samodzielności s ą tak że atrybutami singli (Slany 2002: 118). Anna Kwak, tak że w ramach analiz zjawiska kohabitacji stwierdza z kolei, że singlehood , sposób życia bez zakładania własnej rodziny, nie musi by ć realizowany poprzez tworzenie jednoosobowego gospodarstwa domowego. Singlehood to alternatywny dla mał żeństwa i rodziny styl życia, st ąd singiel to panna lub kawaler, podstawowym kryterium jest wi ęc stan cywilny (Kwak 2005). Nacisk na kulturowy aspekt życia w pojedynk ę, wyró żnianie singli ze wzgl ędu na sposób bycia i warto ści, mo żna odnale źć w publikacji Stanisława Kawuli. Według opisów Kawuli single pracuj ą w wydawnictwach, reklamie, mediach i przemy śle rozrywkowym . Lubi ą si ę bawi ć i

66 wydaj ą pieni ądze na wszystko, co tylko jest modne, frywolne i sprawia rado ść (Kawula 2005: 48). Kawula wskazuje na wysokie wykształcenie singli, poka źne zarobki, mieszkanie w du żym mie ście i wybrane rodzaje zawodów, jednak koncentruje si ę na specyficznym dla tej kategorii społecznej stylu życia: „Zazwyczaj s ą dobrze wykształceni, nie źle zarabiaj ą i doskonale odnajduj ą si ę w wielkim mie ście. Single maj ą nie tylko zadbany wygl ąd, ale równie ż szerokie zainteresowania. Inteligentni, pogodni, towarzyscy – przecz ą stereotypom o samotno ści i beznadziei staropanie ństwa czy starokawalerstwa. (…) Singiel dba o wysoki standard życia. Swoj ą niezale żno ść i pojedynczo ść celebruje w wykwintnej oprawie własnego domu, a na zewn ątrz jest aktywny, organizuje sie ć rozległych i potrzebnych mu do życia znajomo ści. Z ch ęci ą powierza swój los specjalistom. Korzysta z agencji oferuj ących romantyczne randki, biur organizuj ących urlopy lub weekendy dla samotnych, chadza z przyjemno ści ą do ulubionych klubów i knajp.” (Kawula 2005: 49). Opracowania naukowe polskich autorów, w których osoby żyj ące w pojedynk ę stanowi ą główny przedmiot analiz, równie ż nie opieraj ą si ę na jednej definicji singla. W artykule Pojedyncze, profesjonalistki… „Single Professional Women” w Polsce i na świecie , Ewa Grzeszczyk opisuje dwudziestoparolatków i trzydziestoparolatków obojga płci, niepozostaj ących w stałym zwi ązku, niezale żnych finansowo, wykształconych i mieszkaj ących w du żych miastach (Grzeszczyk 2005). Z kolei Aldona Żurek uznaje za singla osob ę stanu wolnego, która nie pozostaje w zwi ązku nieformalnym (czyli nast ępuje wykluczenie osób tworz ących zwi ązki LAT – Living Apart Together) i mieszka sama. ( Żurek 2008a: 194). Jednocze śnie analizy Żurek s ą prowadzone dla mieszka ńców miast w wieku 20- 50 lat. Julita Czernecka analizuj ąc przyczyny egzystencji w pojedynk ę i styl życia singli okre śliła badan ą przez siebie zbiorowo ść jako mieszka ńców du żych miast w wieku 25-40 lat posiadaj ących wy ższe wykształcenie, którzy nie s ą w stałym zwi ązku z inn ą osob ą, nie maj ą dzieci i nie żyj ą w pojedynk ę w wyniku zdarze ń losowych (np. śmier ć współmał żonka, kalectwo) (Czernecka 2010). Emilia Paprzycka w opracowaniu po świ ęconym kształtowaniu si ę płci społeczno-kulturowej żyj ących w pojedynk ę kobiet obj ęła badaniami panny nie pozostaj ące w zwi ązkach nieformalnych, bezdzietne, samodzielnie mieszkaj ące, dobrze wykształcone, mieszkanki miast w wieku około 30 lat. Jak pisze autorka „Kryteria doboru ustalono zatem w odniesieniu do funkcjonuj ącego w dyskursie społecznym typu kobiety żyj ącej w pojedynk ę okre ślanego stereotypem miejskiego singla” (Paprzycka 2008: 142). Nie posługuj ąc si ę terminem „singiel”, analizuj ąc natomiast specyfik ę współczesnego staropanie ństwa i starokawalerstwa Krzysztof Tymicki stawia doln ą granic ę wiekow ą dla osób z tych kategorii na 35 lat (Tymicki 2001). Małgorzata Szpakowska w swej pracy

67 po świ ęconej samotno ści podkre śla w opisie singli ich atrakcyjno ść fizyczn ą i samodzielne mieszkanie (Szpakowska 2006). W polskim dyskursie naukowym nie ukształtowała si ę zatem jeszcze jedna, ogólnie przyj ęta, definicja singla, ale mo żna wyró żni ć dwa główne sposoby rozumienia tego poj ęcia. W pracach z zakresu socjologii rodziny singiel jest okre ślany głównie przez stan cywilny i styl życia polegaj ący na czerpaniu przyjemno ści z ka żdej chwili oraz d ąż eniu do samorealizacji i pełni wolno ści – podstawami tych d ąż eń maj ą by ć poka źne zasoby materialne singli oraz ich wybujały indywidualizm. W pracach po świ ęconych wył ącznie osobom żyj ącym w pojedynk ę single s ą zwykle definiowani poprzez szereg charakterystyk społeczno- demograficznych, spo śród których najcz ęstsze to stan cywilny (wolny), wiek (ok. 20-50 lat), zamieszkanie w du żym mie ście, tworzenie jednoosobowego gospodarstwa domowego i niezale żno ść finansowa. W celu skonfrontowania naukowych definicji singla z rozumieniem tego terminu w polskiej mowie potocznej, dokonali śmy analizy artykułów prasowych drukowanych b ądź publikowanych w Internecie w okresie od roku 2000 do 2010 oraz forów i blogów internetowych z tego samego okresu 16 . Polska prasa popularna oferuje wizerunek singla zbli żony do przedstawianego w naukowych opracowaniach z dziedziny socjologii rodziny. Singiel według mass mediów to osoba stanu wolnego w wieku powy żej 25 lat, doskonale zarabiaj ąca i prowadz ąca konsumpcyjny styl życia. Jak pisze w „Polityce” Krystyna Lubelska: „Prawdziwe single to te wielkomiejskie od 25 doku życia do mniej wi ęcej 40 (…), mieszkaj ący samotnie, ponadprzeci ętnie wykształceni, znaj ący j ęzyki, z dochodem zaczynaj ącym si ę od 3 tys. zł miesi ęcznie, atrakcyjni z wygl ądu, dobrze ubrani. Najcz ęś ciej s ą przedstawicielami wolnych zawodów, pracownikami reklamy lub firm public relations, wła ścicielami niedu żych firm, reprezentantami klasy mened żerów” (Lubelska 2006). Według wpisów internautów na forach i blogach internetowych singlem jest osoba nieposiadaj ąca partnera, która jest zadowolona ze swojej sytuacji życiowej. Według internautów singiel, niezale żnie od tego, czy szuka swojej drugiej połówki, czy te ż pragnie pozosta ć pojedynczy,

16 Były to portale o ogólnej tematyce, na których otwierano fora poruszaj ące kwestie zwi ązane z singlami – Gazeta.pl, Goldenline.pl, Tlen.pl, Interia.pl, Onet.pl, Iwoman.pl, Pytamy.pl, Bookopen.pl, Netkobiety.pl, E- mlodzi.com oraz portale po świ ęcone osobom żyj ącym w pojedynk ę – Polowki.pl, Klubsingli.pl, Single- single.net, Osamotnienie.net. Zanalizowali śmy te ż najpopularniejsze (według wyszukiwarki Google) blogi prowadzone i komentowane przez singli (komentarze pochodziły zarówno od singli, jak i od osób pozostających w zwi ązkach); były to: Jestem a jakby mnie nie było (http://unchanged1980.blog.onet.pl/single-man-samotnosc- z-wyboru,2,ID383424780,n), Rozwój osobisty (http://pozytywnezycie.blox.pl/html), Antonina Kostrzewa: Samotna w wielkim mie ście (http://antoninakostrzewa.blogspot.com), Romantyczka we wszech świecie (http://romantyczka-w-wszechswiecie.blog.onet.pl), Samotny123 (http://samotny123.blog.onet.pl). 68 nie jest samotny, ale otoczony gronem przyjaciół i znajomych, z którymi sp ędza wi ększo ść swojego czasu wolnego. Internauci podkre ślali w swoich wpisach rozró żnienie mi ędzy singlem i osob ą samotn ą. Podsumowuj ąc nasze analizy naukowych i popularnych polskoj ęzycznych definicji singla, zauwa żamy, że w j ęzyku polskim słowo singiel nie oznacza wszystkich osób stanu wolnego, jak pierwotnie znaczyło ono w j ęzyku angielskim. Przez swój importowany charakter termin „singiel” nabrał konotacji kulturowych i odnosi si ę jedynie do cz ęś ci osób żyj ących w pojedynk ę. Podkategori ę t ę tworz ą mieszka ńcy du żych miast, wykształceni i zarabiaj ący na poziomie gwarantuj ącym im niezale żno ść finansow ą, w wieku umo żliwiaj ącym wysok ą aktywno ść , zarówno zawodow ą, jak i towarzysk ą (czyli w przybli żeniu 25-45 lat) i najcz ęś ciej (ale nie jest to warunek sine qua non ) tworz ący jednoosobowe gospodarstwo domowe. Polsko brzmi ące okre ślenie „pojedynczy” proponujemy zarezerwowa ć dla całej kategorii dorosłych osób stanu wolnego (z wykluczeniem osób pozostaj ących w stałych zwi ązkach nieformalnych), której podzbiór tworz ą single.

2.3 Główne nurty w socjologicznej refleksji nad życiem singli

Studia nad singlami najwcze śniej zacz ęły rozwija ć si ę w Stanach Zjednoczonych, gdzie latach 70-tych ubiegłego wieku trzech autorów opublikowało do dzi ś cytowane pionierskie prace o osobach żyj ących w pojedynk ę. Psycholog Marie Barbare Edwards wraz z dziennikark ą Eleanor Hoover zebrały w pracy The Challenge of Being Single wnioski z warsztatów prowadzonych z osobami żyj ącymi bez partnerów. Ich obserwacje wskazywały, że single, wbrew popularnemu wizerunkowi osób samotnych, jako nieradz ących sobie życiowo i potrzebuj ących wsparcia, s ą cz ęsto lud źmi szcz ęś liwymi, spełnionymi, realizuj ącymi si ę w pracy zawodowej, zdrowymi i świadcz ącymi pomoc innym (Edwards, Hoover 1974). Margaret Adams podobnie przeciwstawia si ę w swojej ksi ąż ce stereotypowi dorosłej kobiety stanu wolnego, jako osoby wiod ącej smutne, bezbarwne życie. Adams opisuje kobiety, które wybrały życie w pojedynk ę i ten wybór dał im mo żliwo ść realizacji swoich pasji, za ś swoje potrzeby emocjonalne w pełni realizuj ą dzi ęki relacjom z przyjaciółmi (Adams 1976). Prace Edwards i Hoover oraz Adams zawdzi ęczaj ą swoj ą warto ść głównie nowo ści spojrzenia na osoby żyj ące w pojedynk ę, wówczas jeszcze powszechnie nazywane

69 starymi pannami i starymi kawalerami. Pochodz ąca z tego samego okresu praca Petera Steina oferuje ju ż natomiast bardziej naukowe podej ście do tej kategorii osób (Stein 1976). Stein analizuje ameryka ńskich singli w wielu wymiarach, próbuj ąc odpowiedzie ć na pytania jakie osobiste przyczyny skłaniaj ą ludzi do życia w pojedynk ę (tu rozwija zestaw czynników zniech ęcaj ących do mał żeństwa oraz czynników zach ęcaj ących do życia solo – „push and pull factors”), jakie s ą społeczno-demograficzne przesłanki rosn ącej liczby singli (m.in. wskazuje na liczebn ą przewag ę wysoko wykształconych kobiet singielek nad wykształconymi męż czyznami singlami), jakie stereotypy pokutuj ą w odniesieniu do singli (wskazuje na dwa podstawowe: singiel rozrywkowy, posiadaj ący urod ę i fortun ę i singiel przegrany życiowo pozostaj ący stale o krok od samobójstwa), z jakiego rodzaju dyskryminacj ą spotykaj ą si ę single (m.in. w operacjach na rynku finansowym i rynku nieruchomo ści, dyskryminacja w wi ększym stopniu dotyka kobiet) oraz na jakie wsparcie społeczne mog ą liczy ć single (wskazanie na ścisłe wi ęzi przyja źni w środowisku singli). Peter Stein kontynuował swe badania w kolejnych latach i ich efektem była mi ędzy innymi popularna klasyfikacja singli zaprezentowana w pracy Single life: Unmarried Adults in Social Context (1981). W oparciu o kryteria dobrowolno ści i okresu pozostawania w stanie wolnym Stein wyróżnił cztery kategorie singli:

1. tymczasowi single z wyboru (studenci, karierowicze; nie odrzucaj ą idei mał żeństwa, ale zawarcie zwi ązku nie jest dla nich priorytetem), 2. single z wyboru na stałe (osoby wybieraj ące życie w pojedynk ę ze wzgl ędu na duchowe powołanie – ksi ęż a, zakonnicy i inni; rozwodnicy i wdowcy, tak że samotni rodzice, którzy nie chc ą ponownie wchodzi ć w zwi ązki mał żeńskie; osoby wybieraj ące pojedynczo ść ze wzgl ędu na dotychczasowe złe do świadczenia) 3. tymczasowi single z przymusu (poszukuj ących intensywnie mał żonka) 4. single z przymusu na stałe (pragn ący mał żeństwa, ale bez wi ększych szans na znalezienie mał żonka; w du żej mierze t ę grup ę stanowi ą wysoko wykształcone mieszkanki miast).

W zale żno ści od wieku i okoliczno ści życiowych single mog ą przechodzi ć z jednej kategorii do drugiej. Kategorie 1, 3 i 4 mog ą by ć etapami w procesie stawania si ę singlem na stałe. Od lat 80-tych zeszłego wieku powstaje coraz wi ęcej naukowych prac o singlach, pocz ątkowo głównie w Stanach Zjednoczonych, ale wkrótce na całym świecie i tak że w Polsce. Obok publikacji próbuj ących cało ściowo uj ąć zjawisko rosn ącej liczby singli, pojawia si ę sporo opracowa ń dotykaj ących poszczególnych aspektów życia w pojedynk ę. Najcz ęś ciej 70 poruszanymi tematami s ą: przyczyny pojedynczo ści, styl życia singli i ich charakterystyki socjo-demograficzne, jako ść życia singli, głównie w aspekcie dobrostanu psychicznego, dyskryminacja singli oraz implikacje wzrostu liczby osób żyj ących w pojedynk ę dla polityki społecznej.

2.3.1 Przyczyny pojedynczo ści

Przyczyny rosn ącej liczby osób wiod ących dorosłe życie bez partnerów s ą analizowane na płaszczy źnie uwarunkowa ń makrospołecznych oraz na płaszczy źnie determinant indywidualnych. Do pierwszej grupy przesłanek życia w pojedynk ę badacze zaliczaj ą czynniki strukturalne oraz świadomo ściowe. Uwarunkowania strukturalne s ą zmienne w zale żno ści od zbiorowo ści i mog ą obejmowa ć nierównowag ę w liczebnej reprezentacji płci w całej populacji danego regionu (Albrecht 2001; Heer, Grossbard- Shechtman 1981; Guttentag, Secord 1983; Stein 1976); nierównowag ę w liczebnej reprezentacji płci w ramach danej klasy społecznej (m.in. Becker 1973; Doma ński, Przybysz 2005; Lichter i in. 1991, 1992; Rose 2004; South, Lloyd 1992; Wilson 1987, 1996); wymogi rynku pracy zniech ęcaj ące do zakładania rodziny (Beck, Giddens, Lash 2009: 13), a jednocze śnie umo żliwiaj ące jednostce egzystencj ę poza rodzin ą (Seeman 1999); post ępuj ące otwarcie sfery publicznej dla kobiet (MOP 2010; Whitehead 2003) czy wydłu żaj ący si ę cykl edukacji młodych osób. Badania nie potwierdziły sugerowanej przez niektórych autorów (np. Murray 1984) znacz ącej roli wzrostu warto ści świadcze ń socjalnych (tam, gdzie on nast ąpił) dla obni żenia zainteresowania mał żeństwem w śród kobiet (Teachman, Tedrow, Crowder 2000: 1236-1237). Czynniki świadomo ściowe wynikaj ą z przemian norm i warto ści w pó źnej nowoczesno ści zwi ązanych z post ępami indywidualizacji, a owocuj ących m.in. pluralizacj ą stylów życia (Bellah, Madsen, Swidler, Sullivan 1985; South 1992). Sposobem życia znajduj ącym si ę dawniej na marginesie mo żliwych opcji jest życie w pojedynk ę, które od lat 60-tych zeszłego wieku w społecze ństwach zachodu zdobywa coraz wi ększ ą, cho ć wci ąż niepełn ą akceptacj ę społeczn ą (Gordon 1994). Podkre śla si ę te ż istotne znaczenie upowszechnienia środków antykoncepcyjnych dla przemian wzorców zachowa ń seksualnych i po średnio dla malej ącej liczby zawieranych mał żeństw oraz wzrostu liczby kohabitantów i osób żyj ących w pojedynk ę (Gaughan 2002; Seltzer 2000). Indywidualne przyczyny życia w pojedynk ę doczekały si ę szeregu klasyfikacji, spo śród których wymienimy dla przykładu kilka wybranych. Richard Klemer zdiagnozował w 71 połowie zeszłego wieku sze ść obszarów, których tre ść wpływa na prawdopodobie ństwo wst ąpienia w zwi ązek mał żeński (Klemer 1954). S ą nimi: 1) osobowo ść , 2) relacje w rodzinie pochodzenia, 3) orientacja na mał żeństwo, 4) okoliczno ści (takie jak zdrowie lub ró żnego rodzaju zobowi ązania), 5) zainteresowania i zachowania seksualne, 6) atrakcyjno ść fizyczna (ibid.: 41). Dwadzie ścia lat pó źniej Peter Stein przestawił wspomniany wy żej zestaw czynników warunkuj ących zawarcie mał żeństwa. Czynniki zach ęcaj ące do mał żeństwa to przede wszystkim oczekiwanie otoczenia społecznego, a zwłaszcza presja ze strony rodziny, a tak że potrzeba poczucia bezpiecze ństwa emocjonalnego i ekonomicznego. Czynniki sprawiaj ące, że życie w pojedynk ę wydaje si ę atrakcyjniejsze obejmowały wi ększe mo żliwo ści własnego rozwoju u singli, brak rutyny oraz mo żliwo ść nawi ązywania i rozwoju wielu ró żnych relacji, zarówno o podło żu seksualnym, jak i przyjacielskim (Stein 1975). Spreitzer i Riley jako jedni z pierwszych podzielili najcz ęstsze przyczyny pozostawania w stanie wolnym ze wzgl ędu na płe ć i dla kobiet za główne przesłanki życia w pojedynk ę uznali wysok ą inteligencj ę, wy ższe wykształcenie i zajmowanie wysokich pozycji zawodowych, za ś czynnikami skłaniaj ącymi m ęż czyzn do pozostania w stanie kawalerskim były według ich bada ń złe do świadczenia relacji mi ędzyludzkich wyniesione z domu rodzinnego oraz brak wykształcenia i dobrej pozycji zawodowej (Spreitzer, Riley 1974). Wiele kolejnych bada ń potwierdziło znaczenie wykształcenia i pozycji zawodowej dla prawdopodobie ństwa zawarcia zwi ązku mał żeńskiego i ich odmienny wpływ na szanse mał żeńskie kobiet i m ęż czyzn – trudno ści w znalezieniu partnera maj ą wykształcone kobiety o dobrej pozycji zawodowej i niewykształceni m ęż czy źni o niskich kwalifikacjach zawodowych (Bernard 1972; Cherlin 1979; Dykstra, Poortman 2010; Kalmijn 1991; Oppenheimer 1988). Przyczyny pozostawania w stanie wolnym, które nie s ą bezpo średnio zwi ązane z zajmowan ą pozycj ą społeczn ą uwa ża si ę za podobne dla m ęż czyzn i kobiet i mo żna je podzieli ć na trzy podstawowe: 1) trwaj ą poszukiwania odpowiedniego partnera, 2) podj ęto świadomy wybór życia w pojedynk ę, 3) wyst ępuje fizyczna lub psychiczna niezdolno ść do życia w mał żeństwie (Howe 2012: 256). Wiele bada ń potwierdziło te ż tez ę, że osoby optymistycznie nastawione do życia maj ą znacznie wi ększ ą szans ę zawarcia zwi ązku mał żeńskiego od pesymistów (Lyubomirsky, King, Diener 2005).

72

2.3.2 Styl życia singli

Socjologowie analizuj ący styl życia singli, zwykle skupiaj ą si ę na wybranych jego aspektach. Posługuj ą si ę przy tym rozmaitymi definicjami stylu życia, lecz wszystkie one maj ą główne punkty wspólne z rozumieniem tego poj ęcia zaproponowanym na gruncie polskiej socjologii przez Andrzeja Sici ńskiego. Według koncepcji Sici ńskiego, na styl życia składaj ą si ę zachowania, ich motywacje oraz rezultaty (Sici ński 2002: 22-23). Najłatwiej obserwowalne elementy stylu życia – codzienne zachowania – okre śla si ę inaczej sposobem bycia. „Ten „sposób bycia” to specyficzny zespół codziennych zachowa ń członków (…) zbiorowo ści, stanowi ący manifestacj ę ich poło żenia społecznego, a dzi ęki temu umo żliwiaj ący ich społeczn ą identyfikacj ę” (Sici ński 1978: 13-14). Na sposób bycia składaj ą si ę poziom i charakter konsumpcji (w tym m.in. rodzaj mieszkania i jego wyposa żenia i sposób ubierania si ę), charakter stosunków społecznych w rodzinie i poza ni ą (w tym sposób realizacji potrzeb seksualnych), charakter i znaczenie pracy zawodowej, skala i sposób realizacji potrzeb kulturalnych, skala i sposób realizacji potrzeb duchowych, sposób uczestniczenia w życiu publicznym; wzorce rekreacji i dbało ści o zdrowie, bud żet czasu (por. Kaczmarek 1986; Sici ński 1978). Angloj ęzyczni autorzy analizuj ący styl życia singli najwi ększ ą uwag ę po świ ęcaj ą otoczeniu społecznemu i charakterowi stosunków społecznych. Przedmiotem bada ń s ą relacje singli z ich rodzinami pochodzenia oraz z przyjaciółmi i znajomymi, obserwowane głównie pod k ątem wsparcia, jakie single czerpi ą z tych relacji. W porównaniu z osobami pozostaj ącymi w zwi ązkach mał żeńskich lub kohabitanckich, single znacznie wi ęcej zaanga żowania wkładaj ą w swoje przyja źnie i znajomo ści, a tak że w stosunki z s ąsiadami. Jak wykazali Karen Seccombe i Masako Ishii-Kuntz badaj ący ameryka ńskie panny i kawalerów poprzez analiz ę wyników Narodowego Spisu Powszechnego Stanów Zjednoczonych z 1988 roku, odsetek osób kontaktuj ących si ę z przyjaciółmi i s ąsiadami 17 raz w tygodniu lub cz ęś ciej był w populacji osób nigdy niezam ęż nych i nie żonatych dwukrotnie wy ższy ni ż w populacji mał żonków; podobnie odsetek osób sp ędzaj ących z przyjaciółmi kilka wieczorów w tygodniu był trzykrotnie wy ższy w populacji panien i kawalerów

17 Generalnie kontakty z s ąsiadami nale żą w Stanach Zjednoczonych do równie rzadkich zarówno w śród singli, jak i osób pozostaj ących w zwi ązkach mał żeńskich. Dwie trzecie osób z ka żdej z tych kategorii stwierdziło w badaniach Seccombe i Ishii-Kuntz, że spotykaj ą si ę z s ąsiadami na gruncie towarzyskim tylko kilka razy w roku lub rzadziej (Seccombe, Ishii-Kuntz 1994: 594). Ro śnie natomiast liczba kontaktów mi ędzy mieszkaj ącymi z dala od siebie dzi ęki po średnictwu Internetu. 73

(Seccombe, Ishii-Kuntz 1994: 599). Cz ęstotliwo ść kontaktów z rodzin ą pochodzenia jest natomiast w wi ększym stopniu uzale żniona od płci ni ż od stanu cywilnego. Według Seccombe i Ishii-Kuntz sp ędzanie kilku wieczorów w tygodniu z rodzin ą jest powszechne wśród dwukrotnie wi ększej liczby kobiet, zarówno m ęż atek, jak i panien, ni ż w śród męż czyzn, żonatych i kawalerów. Ponadto dwukrotnie wi ększa liczba kawalerów ni ż panien stwierdziła, że nigdy nie sp ędzaj ą wieczorów z rodzin ą (odpowiednio 29,4% do 14,8%) (ibid.: 594; por. Spreitzer, Riley 1974). W zakresie dbało ści o rodziców w podeszłym wieku Seccombe i Ishii-Kuntz nie stwierdzili ró żnic mi ędzy singlami i singielkami, co stanowiło zaprzeczenie wcze śniejszych popularnych pogl ądów o wi ększym zaanga żowaniu kobiet w życie rodzinne na ka żdej płaszczy źnie (Adams 1968). Ostatni ą istotn ą obserwacj ą autorów było poparcie tezy Petera Steina o du żej ró żnorodno ści singli pod wzgl ędem charakteru i cz ęstotliwo ści ich stosunków społecznych. Stein pisał o singlach rozrywkowych ( swingers ) i samotnych przegranych ( lonely loosers ) (Stein 1976). Seccombe i Ishii-Kuntz podkre ślaj ą, że kategoryzacja Steina jest zbyt du żym uproszczeniem, lecz jednocze śnie wskazuj ą, że w porównaniu do populacji m ęż ów i żon, w śród kawalerów i panien jest stosunkowo du żo osób pozostaj ących na kra ńcach kontinuum cz ęstotliwo ści relacji społecznych – sporo singli utrzymuje wyj ątkowo cz ęste kontakty z rodzin ą, przyjaciółmi i s ąsiadami i równocze śnie du żo singli nigdy nie spotyka si ę z krewnymi, przyjaciółmi czy znajomymi z s ąsiedztwa (Seccombe, Ishii-Kuntz 1994: 600). Badacze koncentruj ący si ę w analizach relacji społecznych singli na stopniu ich intymno ści stwierdzaj ą, że bliskie wi ęzi cz ęś ciej charakteryzuj ą stosunki społeczne kobiet ni ż męż czyzn (Hatch, Bulcroft 1992; Hess 1979; Kohen 1983; Bedford, Turner 2006), co jest wi ązane z odmiennymi wzorcami socjalizacji dziewcz ąt i chłopców (Maccoby, Jacklin 1974). Jak dowodz ą badania, niezale żnie od stanu cywilnego m ęż czy źni w średnim wieku maj ą cz ęsto wi ęcej znajomych ni ż kobiety (Vries 2011), lecz rzadko relacje te s ą źródłem wsparcia emocjonalnego czy przestrzeni ą do dzielenia si ę intymnymi prze życiami, mog ą natomiast by ć źródłem wsparcia materialnego (Adams, Ueno 2006; Voss, Markiewicz, Doyle 1999). Wraz z wiekiem ró żnice w charakterze relacji społecznych singielek i singli zacieraj ą si ę, m ęż czy źni w starszym wieku zwykle w dalszym ci ągu posiadaj ą mniej przyja źni opartych na dzieleniu si ę emocjami i intymnymi prze życiami ni ż ich rówie śniczki, ale jednocze śnie ich relacje staj ą si ę mniej instrumentalne, a bardziej nastawione wła śnie na podzielanie i dyskutowanie wra żeń (Adams, Ueno 2006).

74

Charakterystyki socjo-demograficzne singli opisywane w literaturze angloj ęzycznej dotycz ą najcz ęś ciej poziomu wykształcenia i zarobków osób żyj ących w pojedynk ę. W społecze ństwie ameryka ńskim istniej ą znacznie bardziej wyraziste ró żnice mi ędzy pannami i męż atkami ni ż mi ędzy kawalerami i żonatymi. W zale żno ści od bada ń m ęż czy źni single maj ą nieco ni ższy lub podobny poziom wykształcenia do żonatych, natomiast panny w średnim wieku maj ą za sob ą średnio znacznie dłu ższy okres edukacji ni ż ich rówie śniczki m ęż atki. Podobnie zarobki m ęż czyzn w zwi ązkach mał żeńskich i w stanie wolnym nie s ą znacz ąco zró żnicowane, natomiast panny zarabiaj ą znacznie wi ęcej od kobiet zam ęż nych (równie ż gdy porównuje si ę jedynie osoby na pełnych etatach) (Spreitzer, Riley 1974; Glick 1984; Seccombe, Ishii-Kuntz 1994). Autorzy angloj ęzyczni nie ujmuj ą cało ściowo problematyki stylu życia singli, gdy ż – w przeciwie ństwie do definicji singla proponowanej w tej pracy – w j ęzyku angielskim singiel oznacza ka żdą osob ę stanu wolnego, a wi ęc bardzo du żą populacj ę zró żnicowan ą pod wzgl ędem wieku, statusu społecznego, aktywno ści zawodowej, poziomu życia, miejsca zamieszkania i innych kryteriów. Opracowania, w których próbuje si ę ujmowa ć tak definiowan ą populacj ę zbiorczo pod wzgl ędem sposobu życia, oferuj ą zwykle rozbie żne wyniki analiz – jak na przykład szacunki czasu po świ ęcanego na prac ę społeczn ą w śród singli w publikacji Leonarda Cargana i Matthew Melko (1982), w której single s ą bardziej zaanga żowani w nieodpłatn ą działalno ść społeczn ą ni ż mał żonkowie oraz w analizie Frances Woolley (1998) wskazuj ącej na ni ższ ą aktywno ść singli ni ż mał żonków w działalno ści wolontaryjnej.

2.3.3 Poziom zadowolenia z życia w śród singli

O jako ści życia singli angloj ęzyczni autorzy pisz ą zwykle w dwóch wymiarach – ogólnej satysfakcji życiowej oraz dobrostanu psychicznego ( psychological well-being )18 . Badania dotycz ą porówna ń w tych wymiarach mi ędzy osobami żyj ącymi w pojedynk ę, mał żonkami, kohabitantami, rozwodnikami i wdowcami oraz czynników niezwi ązanych ze stanem cywilnym, a wpływaj ących na poziom zadowolenia z życia singli. Powszechnie badania wskazuj ą na przeci ętnie ni ższy poziom satysfakcji życiowej w śród singli ni ż w śród

18 Psychologowie stosuj ą wska źnik zwany dobrostanem subiektywnym ( subjective well-being ), którego głównymi składowymi s ą poczucie satysfakcji życiowej i długoterminowy pomiar poziomu emocji (Lucas, Clark, Georgellis, Diener 2003). 75 osób pozostaj ących w zwi ązkach mał żeńskich (m.in. Knupfer i in. 1966; Pearlin, Johnson 1977; Cockrum, White 1985; Ross 1995; Barret 1999, Dush, Amato 2005). Przeci ętnie najbardziej zadowoleni z życia s ą mał żonkowie i kohabitanci, na kolejnym miejscu osoby, których partnerzy żyj ą oddzielnie, nast ępnie wdowcy, kolejno rozwodnicy i na przedostatniej pozycji single. Mniejsze zadowolenia z życia od singli wykazuj ą osoby pozostaj ące w nieszcz ęś liwych zwi ązkach (Ross 1995). Na kontinuum intensywno ści relacji wy ższe zadowolenie życiowe wykazywały osoby, które cho ćby sporadycznie uczestniczyły w randkach od osób wcale nie spotykaj ących si ę z potencjalnymi partnerami (Dush, Amato 2005). Jednocze śnie istniej ą badania stawiaj ące pod znakiem zapytania zwi ązek przyczynowy mi ędzy posiadaniem partnera a wysokim poziomem dobrostanu psychicznego. Szereg analiz dowodzi, że cz ęś ciej zawieraj ą mał żeństwa lub wchodz ą w zwi ązki nieformalne osoby uwa żaj ące si ę za szcz ęś liwe, mo żliwe jest wi ęc, że stosunkowo wysokie zadowolenie z życia wśród osób posiadaj ących partnerów jest pochodn ą ich wcze śniejszego pozytywnego nastawienia do życia – jest to tzw. hipoteza selekcji (Lyubomirsky, King, Diener 2005). Ponadto długofalowe badania zwi ązku poziomu dobrostanu psychicznego ze stanem cywilnym badanych wskazuj ą, że wzrost zadowolenia z życia towarzysz ący wst ąpieniu w zwi ązek mał żeński jest tymczasowy. Zgodnie z wielokrotnie potwierdzan ą teori ą adaptacji (Brickman, Coates, Janoff-Bulman 1978) poziom dobrostanu psychicznego jest jedynie w ograniczonym czasowo zakresie zale żny od okoliczno ści życiowych 19 i w zale żno ści od uwarunkowa ń jednostkowych po kilku latach od zawarcia mał żeństwa wraca do poziomu wyj ściowego (Lucas, Clark, Georgellis, Diener 2003). Przeci ętnie ni ższ ą satysfakcj ę życiow ą w śród singli wyja śnia si ę na cztery sposoby (por. Pearlin, Johnson 1977). Pierwszym jest smutek zwi ązany z zerwaniem dotychczasowej relacji – dotyczy to singli pozostaj ących wcze śniej w zwi ązkach mał żeńskich lub nieformalnych relacjach. Drugim sposobem wyja śniania jest obecno ść w życiu singli stresu zwi ązanego z poczuciem niedopasowania społecznego wynikaj ącego z post ępowania inn ą ni ż najbardziej standardowa drog ą życiow ą – życiem w pojedynk ę w społecze ństwie idealizuj ącym rodzin ę. Trzecim s ą ułomno ści psychiczne szczególnie powszechne w śród singli (Malzberg 1964) i ni ższy poziom wrodzonego optymizmu życiowego w tej kategorii społecznej, co ma by ć jednocze śnie przyczyn ą pozostawania w stanie wolnym (Lyubomirsky, King, Diener 2005). Czwartym wreszcie sposobem wyjaśniania przeci ętnie niskiej satysfakcji

19 Do nielicznych wyj ątków od teorii adaptacji nale ży okoliczno ść rozwodu – nawet po 8 latach od tego zdarzenia u osób, które nie weszły ponownie w zwi ązki mał żeńskie, poziom dobrostanu psychicznego był ni ższy ni ż przed rozwodem (Lucas, Clark, Georgellis, Diener 2003). 76

życiowej singli s ą trudno ści praktyczne – ekonomiczne i społeczne – z jakimi borykaj ą si ę osoby żyj ące w pojedynk ę (Warheit i in. 1976; Pearlin, Johnson 1977). Wartość ka żdego sposobu wyja śniania jest jednak odmienna dla ka żdej z podkategorii ogromnie zró żnicowanej kategorii osób żyj ących w pojedynk ę – czyli w j ęzyku angielskim ogólnie „singli”. Innymi zmiennymi powszechnie branymi pod uwag ę przy ocenie zadowolenia z życia s ą płe ć, wiek, rasa, wykształcenie, pozycja zawodowa i posiadane zasoby ekonomiczne. Single posiadaj ący wy ższe wykształcenie, wykonuj ący presti żowy zawód i posiadaj ący stabilne dochody s ą przeci ętnie bardziej zadowoleni z życia ni ż osoby żyj ące w pojedynk ę i nie posiadaj ące tych zasobów (Adams 1976; Pearlin, Johnson 1977; Cockrum, White 1985). Badanie dobrostanu psychicznego singli, niezale żnie od ich wieku, płci i innych charakterystyk socjo-demograficznych, nieodmiennie wskazywało na kluczowe znaczenie przyjaciół dla zadowolenia z życia osób żyj ących w pojedynk ę (O’Brien 1991, Trimberger 2005: 20-23). Co interesuj ące, single posiadaj ący dzieci, w starszym wieku znacznie bardziej cenili sobie kontakty z przyjaciółmi ni ż ze swoimi dzie ćmi czy wnukami i to relacje przyjacielskie były istotniejsze dla ich dobrego samopoczucia (Lee, Ishii-Kuntz 1987).

2.3.4 Dyskryminacja singli

Single ze wzgl ędu na swój nierodzinny styl życia s ą cz ęsto grup ą dyskryminowan ą. W literaturze angloj ęzycznej odnotowuje si ę dwa obszary dyskryminacji – psychiczn ą i materialn ą. Dyskryminacja psychiczna odnosi si ę do złego traktowania singli w relacjach społecznych. Single s ą przez ogół społecze ństwa ameryka ńskiego postrzegani jako osoby skoncentrowane na sobie, nieodpowiedzialne i niedojrzałe (Johnston, Eklund 1984), niekiedy tak że jako nieszcz ęś liwi i brzydcy (dePaulo, Morris 2006) – ogólnie rzecz bior ąc jako osoby, z którymi kontakt nie jest przyjemny. Taki wizerunek singla rzutuje na charakter komunikacji z singlami – są oni niejednokrotnie przedmiotem pogardy lub lito ści. Badania prowadzono w ró żnych grupach wiekowych, tak że w śród młodzie ży; jak si ę okazało single s ą postrzegani negatywnie zarówno przez osoby starsze, jak i przez studentów. Dzisiejszy stereotyp singla stanowi kombinacj ę cech przypisywanych starym pannom i starym kawalerom, a wi ęc nieudacznictwa i dziwactwa oraz cech wi ązanych z post ępem procesu indywidualizacji, czyli egoizmem i niezdolno ści ą do nawi ązywania b ądź utrzymywania trwałych relacji mi ędzyludzkich (Hertel, Schütz, DePaulo, Morris, Stucke 2007). Pozamał żeński status singli sprawia, że w społecznym odbiorze jest im przypisywany szereg cech, które maj ą ich 77 dodatkowo odró żnia ć od osób „normalnych”, pozostaj ących w zwi ązkach mał żeńskich i jednocze śnie ujednolica ć, w rzeczywisto ści bardzo zró żnicowan ą, zbiorowo ść osób żyj ących w pojedynk ę (Byrne, Carr 2005). Dyskryminacja singli, któr ą nazwali śmy materialn ą, wyra ża si ę w ograniczaniu dost ępu singli do rozmaitego rodzaju korzy ści, które s ą udziałem osób pozostaj ących w zwi ązkach mał żeńskich – dotyczy to nierówno ści wyst ępuj ących na rynkach: pracy, mieszkaniowym i finansowym (por. Stein 1976: 26). Według bada ń ameryka ńskich, single w Stanach Zjednoczonych cz ęsto przegrywaj ą w konkurencji o miejsce pracy z mał żonkami, mimo posiadania takich samych kwalifikacji. Osoby w zwi ązkach mał żeńskich, a zwłaszcza „ojcowie rodzin” s ą postrzegani przez pracodawców jako bardziej odpowiedzialni od osób stanu wolnego. Sytuacja rodzinna wpływa te ż na mo żliwo ści awansu zawodowego i wysoko ść wynagrodzenia – tu tak że mał żonkowie s ą premiowani, cho ć s ą to przywileje nieoficjalne. Ponadto osoby stanu wolnego maj ą mniejsze mo żliwo ści decydowania o terminach swoich urlopów i cz ęś ciej s ą obci ąż ane niechcianymi nadgodzinami (Stein 1976: 26-29). Single s ą oceniani gorzej od mał żonków jako potencjalni najemcy mieszka ń i domów i s ą im oferowane wy ższe stawki (Morris, Sinclair, dePaulo 2007; Stein 1976: 32). Single maj ą wi ększe od mał żonków trudno ści w uzyskaniu kredytu, nie s ą te ż obejmowani ró żnego rodzaju ubezpieczeniami oferowanymi bezpłatnie przez pracodawców mał żonkom (dePaulo, Morris 2006). W przypadku niektórych praktyk klasyfikowanych przez obro ńców praw singli jako działania dyskryminuj ące t ę grup ę mo że powsta ć w ątpliwość , czy nie nale żałoby – id ąc dalej tym tropem – uzna ć ogółu działa ń zwi ązanych z polityk ą prorodzinn ą pa ństwa, działa ń prowadzonych w wielu krajach rozwini ętych, jako skierowanych przeciwko singlom. Singlizm, jak okre śla si ę dyskryminacj ę osób pojedynczych w Stanach Zjednoczonych, nie jest jeszcze dobrze rozpoznanym zjawiskiem i mo że to powodowa ć, z jednej strony, nie świadome i bezrefleksyjnie uznawane za prawomocne społeczne pi ętnowanie singli (por. dePaulo, Morris 2006), a jednocze śnie, z drugiej strony, nadmierne oczekiwania akceptacji społecznej i przywilejów przez osoby pozostaj ące poza zwi ązkami mał żeńskimi. Liczne badania pochodz ące z ró żnych rejonów świata wskazuj ą na rosn ącą tolerancj ę społeczn ą wobec singli (Byrne, Carr 2005; Hertel i in. 2007; Thornton, Freedman 1982; Thornton 1989), co pozwala mie ć nadziej ę na zmniejszenie poczucia niedostosowania w śród osób żyj ących bez partnerów.

78

2.3.5 Implikacje wzrostu liczby osób żyj ących w pojedynk ę dla polityki społecznej.

Datuj ący si ę od połowy ubiegłego stulecia w wi ększo ści krajów rozwini ętych gwałtowny wzrost liczby osób prowadz ących nierodzinny styl życia (Wrigley, Schofield 1981: 437) ma wielorakie implikacje dla kształtu polityki społecznej pa ństwa, ze wzgl ędu szeroki zasi ęg oddziaływa ń tych zmian. Najbardziej wa żkie wydaj ą si ę jednak dwa obszary, w których nast ąpiły przeobra żenia. Pierwszym jest niski współczynnik dzietno ści w krajach rozwini ętych, który przy post ępuj ącym wydłu żaniu si ę średniego wieku życia powoduje trudno ści finansowe w obszarze zabezpiecze ń społecznych. Starzenie si ę społecze ństw oznacza malej ący odsetek osób aktywnych zawodowo w krajach podlegaj ących temu procesowi, czyli malej ący udział w społecze ństwie osób płac ących podatki i składki na ubezpieczenie społeczne, a rosn ący udział osób pobieraj ących rozmaite świadczenia. W Polsce współczynnik dzietno ści nale ży do najni ższych na świecie i wynosi 1,38 (GUS, Rocznik Demograficzny 2011). Średnia liczba dzieci przypadaj ących na jedn ą kobiet ę w wieku rozrodczym ma tendencj ę spadkow ą tak że w skali globalnej – według danych Banku Światowego na pocz ątku lat 60-tych zeszłego wieku wska źnik płodno ści (innymi słowy współczynnik dzietno ści) dla całego świata wynosił blisko 5, a obecnie wynosi 2,5. Jest to wysoko ść powy żej poziomu zapewniaj ącego zast ępowalno ść pokole ń, lecz niepokój budzi tendencja spadkowa wska źnika, a przede wszystkim jego niski poziom w krajach rozwini ętych. Ze wzrostem liczby osób żyj ących w pojedynk ę jest bezpo średnio zwi ązany spadek liczby zawieranych mał żeństw i malej ąca trwało ść zwi ązków mał żeńskich; spadek liczby urodze ń jest dopiero dalsz ą konsekwencj ą tych zmian. Jednak poniewa ż wi ększo ść dzieci przychodzi na świat w rodzinach tworzonych przez mał żeństwa lub zwi ązki kohabitanckie, malej ąca liczba stałych zwi ązków formalnych i nieformalnych (bior ąc globalnie, niezale żnie od udziału jednych i drugich) przyczynia si ę do spadku dzietno ści maj ącej swoje dalsze, wy żej wspomniane implikacje. Drugim obszarem istotnym dla polityki społecznej w zwi ązku z rosn ącą liczb ą singli jest wzrost liczby osób, które w co najwy żej ograniczonym zakresie mog ą liczy ć na pozainstytucjonalne – pochodz ące od krewnych i innych bliskich osób – wsparcie w codziennych trudno ściach. W gr ę wchodzi tu pomoc zwi ązana z obsług ą gospodarstwa domowego, pomoc w chorobie, tak że długotrwałej oraz pomoc materialna w przypadku utraty pracy lub innego źródła stałego dochodu. Według bada ń New Policy Institute, w Wielkiej Brytanii, w której w ci ągu 30 ostatnich lat liczba jednoosobowych gospodarstw domowych podwoiła si ę, ryzyko ubóstwa jest najwi ększe wła śnie w śród osób w wieku produkcyjnym 79

żyj ących w pojedynk ę (Palmer 2006). Utrata miejsca pracy przez osob ę pozostaj ącą w zwi ązku mał żeńskim jest cz ęsto amortyzowana przez dochody współmał żonka, natomiast brak dochodów u singla mo że stosunkowo łatwo doprowadzi ć do zepchni ęcia tej osoby w stref ę biedy. W wypadku osób starszych istotne jest wsparcie bliskich głównie w sytuacji braku sprawno ści fizycznej; o ile tradycyjnie pomoc taka świadczona była przez dzieci i wnuki, starsi single w du żym stopniu musz ą polega ć na świadczeniach instytucji pa ństwowych (Bennett, Dixon 2006). Wobec wzrostu liczby osób żyj ących w pojedynk ę konieczne mog ą si ę okaza ć powa żne zmiany w wielko ści i rodzaju świadcze ń instytucjonalnych dedykowanych tej grupie osób.

2.3.6 Single jako przedmiot bada ń polskich socjologów

Najobszerniejsz ą jak dot ąd prac ą na temat osób żyj ących bez partnerów autorstwa polskiego badacza s ą Single Aldony Żurek ( Żurek 2008a). Autorka opisuje rozmaite aspekty życia w pojedynk ę na podstawie dost ępnej literatury oraz własnych bada ń, którymi obj ęła 600 osób w wieku 20-50 lat, stanu wolnego, tworz ących jednoosobowe gospodarstwa domowe i zamieszkuj ących Pozna ń oraz małe miasta z województwa wielkopolskiego. Żurek zastosowała dwa narz ędzia badawcze – w pierwszym etapie wywiady kwestionariuszowe, a w drugim wywiady pogł ębione z wyodr ębnion ą z próby grup ą 40 osób. Celem bada ń było ustalenie przyczyn życia w pojedynk ę deklarowanych przez respondentów, uzyskanie ich oceny życia bez partnera, zdiagnozowanie charakteru relacji respondentów z krewnymi, przyjaciółmi i znajomymi oraz zidentyfikowanie dalszych planów życiowych, w tym matrymonialnych. Szczegółowe analizy ka żdego z wymienionych obszarów bada ń dostarczaj ą czytelnikowi wiele informacji na temat polskich pojedynczych. Dobór próby do bada ń nastr ęcza jednak pewne trudno ści interpretacyjne w zakresie opisywanego przez autork ę stylu życia singli. Dotyczy to relacji singli z ich otoczeniem społecznym, przyczyn życia w pojedynk ę i oceny jako ści życia singli. Respondenci Żurek stanowi ą bardzo heterogeniczn ą kategori ę, zró żnicowan ą m.in. pod wzgl ędem płci, wieku, wykształcenia, pochodzenia, zawodu, sytuacji materialnej i dochodów oraz dotychczasowych do świadcze ń mał żeńskich, co uniemo żliwia naszkicowanie charakterystyk badanej zbiorowości. Szeroko zakrojone badania Żurek daj ą impuls do bardziej pogł ębionych analiz. Aldona Żurek podejmowała te ż w swoich pracach szczegółowe zagadnienia zwi ązane ze specyfik ą realizowania pozarodzinnego trybu życia. Były to analizy czynników 80 decyduj ących o satysfakcji życiowej singli ( Żurek 2004), opis relacji singli z ich otoczeniem społecznym ( Żurek 2008b), a zwłaszcza z rodzicami ( Żurek 2005) oraz charakterystyka czasu wolnego singli z perspektywy genderowej (Żurek 2011). Badania nad przyczynami życia w pojedynk ę w śród ści śle okre ślonej podkategorii osób stanu wolnego w Polsce – dwudziesto- i trzydziestokilkuletnich aktywnych zawodowo i wykształconych mieszkanek du żych miast prowadziła w ramach mi ędzynarodowego projektu Single Professional Women: A Global Phenomenon Ewa Grzeszczyk (Grzeszczyk 2005). Celem bada ń było znalezienie przyczyn zjawiska poprzez badania jako ściowe – wywiady pogł ębione z kobietami i m ęż czyznami w wieku od 20 do 40 lat, analiz ę kolorowych magazynów oraz wypowiedzi na internetowych listach dyskusyjnych dotycz ących tego problemu. Grzeszczyk zdecydowanie stwierdza, że w wi ększo ści wypadków niezawarcie zwi ązku mał żeńskiego nie jest spraw ą wyboru. Przyczynami s ą: odsuwanie decyzji o mał żeństwie w zwi ązku z wydłu żonym okresem edukacji i priorytetowym traktowaniem zdobycia satysfakcjonuj ącej pozycji zawodowej do momentu, kiedy brakuje ju ż potencjalnych kandydatów na partnerów, nadmierne oczekiwania wobec potencjalnych partnerów, niech ęć m ęż czyzn do kobiet zajmuj ących wy ższe od nich samych pozycje zawodowe i ogólnie społeczne (w których zdobycie singielki wło żyły du żo wysiłku) oraz niech ęć m ęż czyzn do przyjmowania na siebie zobowi ąza ń rodzinnych. Autork ę interesowały opinie na temat przyczyn zjawiska, bo cho ć „takie podej ście badawcze najprawdopodobniej nie doprowadzi do odkrycia gł ębokich psychologicznych przyczyn maj ących wpływ na to, że coraz wi ększa liczba młodych, wykształconych, aktywnych zawodowo kobiet wci ąż jest sama, (…) opinie i to, co ludzie my ślą i w jaki sposób racjonalizuj ą istnienie danych zjawisk społecznych mo że wiele nam powiedzie ć na temat społecze ństwa, które badamy” (ibid.: 200). Ksi ąż ka Julity Czerneckiej Wielkomiejscy single (Czernecka 2011) jest po świ ęcona analizie stylu życia i przyczyn pojedynczo ści w śród niepozostaj ących w stałych zwi ązkach, bezdzietnych, wykształconych mieszka ńców du żych miast Polski w wieku 25-40 lat. Czernecka wskazuje na trzy grupy przyczyn życia w pojedynk ę: indywidualizm jako główna charakterystyka nowoczesno ści (tu mieszcz ą si ę m.in. idealizacja miło ści i bardzo wysokie oczekiwania wobec partnera), do świadczenia życiowe w rodzinie pochodzenia i grupie przyjaciół (nieudane mał żeństwo rodziców b ądź idealne mał żeństwo rodziców b ędące niedo ścignionym wzorcem, nieudane zwi ązki obserwowane w śród przyjaciół, zbyt silne wi ęzi z rodzin ą pochodzenia, nawyk życia w pojedynk ę), niepowodzenia w dotychczasowych zwi ązkach. Na podstawie analiz stylu życia singli Czernecka podzieliła badanych na trzy

81 kategorie: aktywistów, lubi ących czynnie sp ędza ć czas wolny, uprawiaj ących sporty, podró żuj ących, aktywnie uczestnicz ących w życiu kulturalnym, domatorów (tak że aktywnych towarzysko, ale w domu) oraz imprezowiczów sp ędzaj ących czas wolny głównie w klubach i pubach. Dla zdecydowanej wi ększo ści badanych praca zawodowa była priorytetem, a w zakresie relacji mi ędzyludzkich wi ększo ść deklarowała istnienie silnych wi ęzi b ądź w stosunkach z rodzin ą pochodzenia b ądź z przyjaciółmi. Zagadnienia szczegółowe zwi ązane pozarodzinnym stylem życia współczesnych singli zredagowane w j ęzyku polskim mo żna znale źć m.in. w pracach Małgorzaty Such zajmuj ącej si ę ró żnicami mi ędzy poj ęciami „singiel” oraz „stara panna” i „stary kawaler” (Such 2008), El żbiety Górnikowskiej-Zwolak, Katarzyny Rajcy i Magdaleny Wi ęcławek badaj ących obecno ść stereotypu „starej panny” w świadomo ści młodych Polek (2005), Julity Czerneckiej analizuj ącej wizerunek singla obecny w polskich mediach (Czernecka 2008) czy Anny Sobolczyk rozwa żaj ącej znaczenie płci kulturowej w konstytucji to żsamo ści polskich singli (Sobolczyk 2008). Styl życia singli i przyczyny pozostawania w stanie wolnym s ą te ż przedmiotem bada ń socjologów analizuj ących przemiany współczesnej rodziny polskiej. W pracy Krystyny Slany po świ ęconej alternatywnym wobec uznanych za tradycyjne formom życia rodzinnego znajdujemy bogaty przegl ąd literatury na temat singli z uwzgl ędnieniem takich zagadnie ń jak makro- i mikrospołeczne przyczyny pojedynczo ści, stereotypy singli, zadowolenie z życia wśród tej kategorii społecznej i typologie singli (Slany 2002). Slany podkre śla znaczenie przemian modernizacyjnych, takich jak wzrost dobrobytu, rozwój sektora usług, podniesienie poziomu wykształcenia i niezale żno ści ekonomicznej kobiet oraz upowszechnianie si ę indywidualizmu dla rosn ącej liczby osób żyj ących w pojedynk ę. Wskazuje te ż na trudno ści w znalezieniu odpowiedniego partnera w śród wysoko wykształconych i zajmuj ących wysokie stanowiska zawodowe kobiet. Anna Kwak, równie ż podejmuj ąc problematyk ę rozwoju alternatywnych form życia mał żeńsko-rodzinnego, ujmuje singlehood , czyli życie bez partnera, w obszernej klasyfikacji typów relacji rodzinnych osób dorosłych (Kwak 2005). W pracy Stanisława Kawuli o przemianach rodziny, znajdujemy charakterystyk ę stylu życia singli (Kawula 2005), za ś w publikacji Lucjana Kocika o tej samej tematyce – opis przemian stereotypu osób żyj ących w pojedynk ę (Kocik 2002).

82

2.4 Podsumowanie

Jak wskazuj ą ustalenia historyków rodziny, tzw. podstawowa komórka społeczna przyjmowała w minionych epokach ró żne formy i pełniła ró żne zestawy funkcji. Od kilkudziesi ęciu lat głównym rysem przemian rodziny jest równoległa obecno ść rozmaito ści jej form zró żnicowanych pod wzgl ędem składu osobowego, charakteru powi ąza ń, ról pełnionych przez członków oraz trwało ści grupy. Wielo ści form rodziny towarzyszy rozwój sposobów życia alternatywnych wobec życia w rodzinie. Najpowszechniejszym jest życie w pojedynk ę. Życie w pojedynk ę, czyli życie bez partnera i bez konieczno ści dzielenia gospodarstwa domowego z krewnymi udzielaj ącymi wsparcia materialnego stało si ę mo żliwe dzi ęki dost ępno ści pracy najemnej, będącej efektem procesów uprzemysłowienia i urbanizacji. Otwarcie mo żliwo ści indywidualnego zarobku przez przemysł, a nast ępnie instytucje i firmy oferuj ące usługi, przyczyniło si ę do utworzenia formy dwupokoleniowej rodziny nuklearnej wzgl ędnie niezale żnej od szerszego kr ęgu krewnych oraz pozwoliło na wzgl ędn ą emancypacj ę od rodziny pochodzenia osobom żyj ącym bez partnerów. Pó źniejsza automatyzacja zada ń domowych i powstanie firm wykonuj ących zadania dawniej nale żą ce do obowi ązków domowników (w zale żno ści od statusu gospodarstwa – do gospodarzy lub słu żby) stanowiły dalsze ułatwienie życia w pojedynk ę. Szerokie otwarcie w XX wieku przestrzeni publicznej dla kobiet poprzez upowszechnienie w śród nich edukacji i pracy zawodowej sprawiło, że wej ście w rol ę żony i matki stało si ę dla cz ęś ci kobiet nieopłacalne pod wzgl ędem ekonomicznym. Dla kobiet zajmuj ących wysokie stanowiska zało żenie rodziny mo że oznacza ć przerw ę lub zako ńczenie kariery zawodowej (w zale żno ści od charakteru podziału obowi ązków mi ędzy partnerami), a tym samym brak mo żliwo ści rozwoju indywidualnego oraz zarobku, tylko do pewnego stopnia rekompensowanych dochodami partnera. Zach ętą do zakładania rodziny s ą w takich wypadkach wył ącznie pozafinansowe warto ści, takie jak miło ść , dzieci czy presti ż (Becker 1973: 816-820). Pozaekonomicznymi przesłankami życia w pojedynk ę s ą współcze śnie post ępy indywidualizacji oraz niedopasowanie struktury społecznej do wymogów rynku mał żeńskiego. Upowszechnienie si ę warto ści indywidualistycznych, obecne zwłaszcza w społecze ństwach Zachodu, oznacza rozszerzenie si ę gamy akceptowanych społecznie sposobów życia, dost ępnych jednostkom z rozmaitych kategorii społecznych. Życie w pojedynk ę, które w przeszło ści było cz ęsto powodem pogardy czy współczucia, coraz cz ęś ciej

83 jest uznawane za równorz ędny wobec rodzinnego styl życia. Z kolei tradycyjne zasady doboru mał żeńskiego, czyli homogamia z tendencj ą do hipergamii, bardzo powoli ulegaj ą modyfikacjom i kierowanie si ę nimi przy poszukiwaniu partnera powoduje, że w dzisiejszych społecze ństwach Zachodu cz ęść jednostek nie znajdzie odpowiedniego kandydata na mał żonka. Do tej kategorii b ędzie nale żeć cz ęść wysoko wykształconych kobiet zajmuj ących wysokie stanowiska zawodowe oraz cz ęść m ęż czyzn o niskim statusie edukacyjnym i zawodowym. W j ęzyku polskim dla osób żyj ących bez partnerów stosuje si ę szereg okre śle ń o nie w pełni zdefiniowanym zakresie znaczeniowym. Wobec rozbie żno ści definicji stosowanych w literaturze naukowej oraz spotykanych w mowie potocznej proponujemy dla wszystkich osób prowadz ących pozarodzinny styl życia zachowa ć okre ślenie „osób pojedynczych” b ądź „osób żyj ących w pojedynk ę”, natomiast terminem „single” b ędziemy okre śla ć cz ęść tej zbiorowo ści charakteryzuj ącą si ę wspólnot ą nast ępuj ących cech: mieszkania w du żym mie ście, wy ższego wykształcenia, zarobków gwarantuj ących niezale żno ść finansow ą i wieku umo żliwiaj ącego wysok ą aktywno ść zawodow ą i towarzysk ą (w przybli żeniu 25-45 lat). Zainteresowanie osobami żyj ącymi w pojedynk ę rozwin ęło si ę w śród socjologów najpierw w Stanach Zjednoczonych, gdzie liczba publikacji na ten temat zacz ęła wzrasta ć od lat 70-tych zeszłego wieku. Z tego okresu pochodz ą do dzi ś cytowane prace Petera Steina, najbardziej znanego specjalisty stylu życia singli. Problemy poruszane w publikacjach po świ ęcanych życiu w pojedynk ę dotycz ą przyczyn pozostawania w stanie wolnym, stylu życia osób żyj ących bez partnerów, jako ści ich życia, dyskryminacji dotykaj ącej t ę kategori ę społeczn ą oraz implikacji wzrostu liczby osób pojedynczych dla polityki społecznej. W śród polskich badaczy społecznych zwi ększone zainteresowanie osobami żyj ącymi w pojedynk ę datuje si ę o pocz ątku trzeciego tysi ąclecia, wraz z intensywnym wzrostem liczebnym tej kategorii osób w naszym kraju. Cho ćby szkicowy, jak w niniejszym rozdziale, przegl ąd form rodziny w historii ludzko ści oraz historii wyłaniania si ę sposobów życia alternatywnych wobec życia w rodzinie, umo żliwia dostrze żenie, jak relatywnie nowym sposobem życia jest życie w pojedynk ę, niezale żne pod wzgl ędem materialnym od krewnych czy wspólnot religijnych. Jeszcze krótsz ą histori ę ma sposób życia singli – osób pojedynczych, które dzi ęki swojemu wykształceniu, kwalifikacjom, miejscu zamieszkania (w du żym mie ście) oraz wiekowi (od wczesnej do średniej dorosło ści) stanowi ą zbiorowo ść charakteryzuj ącą si ę znacznie dalej posuni ętą, ni ż w wypadku ogółu osób pojedynczych, niezale żno ści ą od otoczenia pod

84 wzgl ędem materialnym czy światopogl ądowym. Nowo ść kategorii społecznej singli oraz charakterystyki jej członków, dały asumpt do budowy hipotez badawczych zawieraj ących przypuszczenie obecno ści w wi ęziach społecznych singli cech typowych dla zwi ązków społecznych pó źnej nowoczesno ści. Znacznie bogatsza od polskiej, ameryka ńska literatura naukowa po świ ęcona singlom, cytowana w niniejszym rozdziale, stanowiła z kolei podstaw ę budowy porówna ń specyfiki otoczenia społecznego singli w Polsce i w Stanach Zjednoczonych.

85

Rozdział 3 Życie w pojedynk ę w Polsce – uwarunkowania wzrostu liczby osób pojedynczych i ich charakterystyka socjodemograficzna

3.1 Uwarunkowania życia w pojedynk ę we współczesnej Polsce

W poprzednim rozdziale rozwa żali śmy procesy i zjawiska, które przyczyniły si ę do upowszechnienia si ę sposobu życia w pojedynk ę oraz rozwa żali śmy specyfik ę stylu życia osób nie pozostaj ących w stałych zwi ązkach bez odniesienia do sytuacji konkretnych społecze ństw. Wi ększo ść obserwacji prezentowanych w literaturze naukowej dotyczy uwarunkowa ń wyst ępuj ących w Stanach Zjednoczonych, gdy ż tam prowadzono najwi ęcej bada ń. Starali śmy si ę jednak prezentowa ć stosunkowo uniwersalne przesłanki i cechy pojedynczo ści. Poni żej spróbujemy przedstawi ć uwarunkowania i charakterystyk ę życia osób prowadz ących pozarodzinny tryb życia w Polsce.

3.1.1 Uwarunkowania strukturalne – zmiany w wykształceniu i zatrudnieniu kobiet

Uniwersaln ą w skali ludzko ści tendencj ą przy zawieraniu mał żeństw i innych trwałych zwi ązków mi ędzy kobiet ą i m ęż czyzn ą jest hipergamia, czyli skłonno ść kobiet do wi ązania si ę z m ęż czyznami zajmuj ącymi pozycje społeczne wy ższe od zajmowanych przez nie same (zob. 2.1.3 „Przemiany społecznych uwarunkowa ń życia w pojedynk ę”). Tendencja ta tworzy prost ą zale żno ść mi ędzy dost ępno ści ą na tzw. rynku mał żeńskim odpowiedniej liczby męż czyzn stanu wolnego zajmuj ących pozycje społeczne wy ższe lub co najmniej równe pozycjom kobiet stanu wolnego na tym samym rynku, a prawdopodobie ństwem zawarcia mał żeństwa przez te kobiety. Prawidłowo ść ta została potwierdzona wieloma badaniami (m.in. Cox 1940; Doma ński, Przybysz 2005; Fossett, Kiecolt 1993; Lichter, LeClere, McLaughlin 1991; Lichter, McLaughlin, Kephart, Landry 1992; Rose 2004; South, Lloyd 1992; Teachman, Tedrow, Crowder 2004; Wilson 1987, 1996).

86

Obecnie w Polsce, na rynku mał żeńskim zarówno w miastach, jak i na wsi, nie wyst ępuj ą warunki umo żliwiaj ące zawieranie przez wszystkich uczestników rynku zwi ązków opartych o zasad ę hipergamii, ani nawet o zasad ę homogamii, czyli podobie ństwa pozycji społecznych mał żonków. Polki s ą lepiej wykształcone od Polaków, zajmuj ą coraz wy ższe pozycje zawodowe, a poziom ich zarobków zbli ża si ę do poziomu zarobków m ęż czyzn. Jest to sytuacja diametralnie odmienna od wyst ępuj ącej w naszym kraju jeszcze w połowie zeszłego stulecia. Poni żej przedstawiamy szczegóły procesu zmian w dystrybucji wykształcenia, pozycji zawodowych i zarobków mi ędzy płciami w Polsce w ostatnich kilkudziesi ęciu latach. W naszym kraju, tak jak na całym świecie (zob. raporty Banku Światowego), ro śnie od kilku dekad przeci ętny poziom wykształcenia. Pod koniec lat 70-tych ubiegłego wieku wy ższym wykształceniem legitymowało si ę 4,5% Polaków, za ś w roku 200620 odsetek ten wynosił już 15,3%. Upowszechnia si ę tak że wykształcenie średnie, maleje za ś odsetek osób z wykształceniem podstawowym i niepełnym podstawowym. Dynamika zmian poziomu wykształcenia jest inna w śród kobiet i w śród m ęż czyzn. W ko ńcu siódmej dekady ubiegłego wieku dyplom magistra był bardziej popularny w śród m ęż czyzn ni ż w śród kobiet; legitymowało si ę nim 5,5% Polaków i 3,6% Polek. W 2006 roku, wy ższe wykształcenie było ju ż bardziej powszechne w śród kobiet ni ż w śród m ęż czyzn – posiadało je 17,3% Polek oraz 13,2% Polaków. W tym okresie wzrosła te ż powszechno ść wykształcenia średniego i policealnego. W 1978 roku legitymowała si ę nim niecała jedna pi ąta Polek i Polaków, za ś w 2006 roku grupa ta wzrosła do blisko jednej trzeciej ogółu polskiego społecze ństwa. Średnie i policealne wykształcenie było bardziej popularne w śród kobiet zarówno trzydzie ści lat temu, jak i w 2006 roku (młodzie ż kontynuuj ąca nauk ę po uko ńczeniu szkoły podstawowej, o ile nie planowała studiów, była cz ęsto kierowana do szkół według nast ępuj ącego klucza – chłopcy do szkół zasadniczych, aby zdoby ć zawód, dziewcz ęta do liceów; ponadto w okresie, gdy wi ęcej m ęż czyzn ni ż kobiet ko ńczyło studia, popularn ą alternatyw ą dla dziewcz ąt było wykształcenie policealne). Od 2002 roku spada liczba kobiet, które ko ńcz ą swoj ą edukacj ę na poziomie szkół licealnych i policealnych – jest to zwi ązane z upowszechnianiem si ę nauki na wy ższych uczelniach; u m ęż czyzn stale wzrasta liczba osób legitymuj ących si ę średnim i

20 Analizy ilo ściowe, których wyniki prezentujemy w niniejszym rozdziale były prowadzone głównie na podstawie danych z lat 2006 i 2007 oraz 2002 (Narodowy Spis Powszechny), ze wzgl ędu na fakt braku nowszych danych w czasie przeprowadzania tych analiz. W styczniu 2013 roku zbadali śmy aktualno ść prezentowanych w tym rozdziale statystyk na podstawie najnowszych dost ępnych danych – wyst ępuj ą w nich takie same zale żno ści i trendy, jak opisane dla danych z lat 2002-2007, w zwi ązku z czym prezentujemy analiz ę przygotowan ą na podstawie tych danych. 87 policealnym wykształceniem. Wraz ze wzrostem powszechno ści wykształcenia wy ższego i średniego maleje odsetek Polaków ko ńcz ących swoj ą edukacj ę na poziomie podstawowym (dynamiczny spadek dla obu płci z 45,7% ogółu Polaków w 1978 roku do 21,4% w 2006) oraz zasadniczym zawodowym (niewielki spadek dla m ęż czyzn trwaj ący od 1988 roku, dla kobiet od 2002). Szczegółowe dane przedstawia wykres nr 1.

Źródło : Dla lat 1978, 1988 i 2002 – dane Narodowych Spisów Powszechnych o ludno ści w wieku 15 lat i wi ęcej. Dla roku 2006 szacunki na podstawie NSP 2002 oraz bilansów ludno ści i bada ń z zakresu szkolnictwa o ludno ści w wieku 13 lat i wi ęcej zawartych w Roczniku Demograficznym GUS za rok 2007.

Stale ro śnie liczba kobiet studiuj ących na uczelniach wy ższych i cz ęś ciej ni ż męż czy źni ko ńcz ą one rozpocz ęte studia. Od roku 2000 studentki stanowi ą przeci ętnie 57% ogółu ucz ęszczaj ących na uczelnie wy ższe, natomiast w śród absolwentów przewaga kobiet si ęga ju ż blisko dwóch trzecich 21 (dane dla lat 2000-2006). Równie ż studia podyplomowe s ą cz ęś ciej przedmiotem zainteresowania kobiet ni ż m ęż czyzn – od 2000 roku stanowi ą one około 70% ogółu słuchaczy (dane dla okresu 2000-2006). Studia doktoranckie s ą bardziej popularne w śród m ęż czyzn, ale wydaje si ę, że i tu mo że niebawem doj ść do dominacji kobiet. W roku akademickim 2000/2001 kobiety stanowiły 44,2% ogółu doktorantów, za ś w roku 2005/2006 ju ż 49,3% (GUS, Kobiety w Polsce , 2007). Wy ższe przeci ętne wykształcenie Polek ni ż Polaków nie przekłada si ę bezpo średnio na stosunek w wysoko ści płac, gdy ż przeci ętna płaca kobiet w Polsce jest znacznie ni ższa od

21 Ró żnica w proporcji m ęż czyzn rozpoczynaj ących i ko ńcz ących studia mo że w najbli ższych latach ulec zmianie w zwi ązku z likwidacj ą obowi ązku słu żby wojskowej dla m ęż czyzn nie kontynuuj ących nauki. Cz ęść męż czyzn rozpoczynała studia wył ącznie aby unikn ąć obowi ązku słu żby wojskowej, a motywacja ta nie była ju ż dostatecznie silna, aby uko ńczy ć studia. 88 przeci ętnego wynagrodzenia m ęż czyzn i w 2004 roku stanowiła 84% przeci ętnej płacy panów (GUS, Kobiety w Polsce , 2007, dotyczy osób na pełnych etatach). Przyczyny tego stanu rzeczy s ą zró żnicowane, poczynaj ąc od bezpo średniej dyskryminacji płacowej, poprzez obawy pracodawców zwi ązane z ewentualnym odej ściem pracownic na urlopy macierzy ńskie czy wychowawcze, ograniczone mo żliwo ści zaanga żowania w prac ę po godzinach przez kobiety prowadz ące dom, mniejsze do świadczenie zawodowe kobiet, które miały za sob ą przerw ę w wykonywaniu zawodu zwi ązan ą z wychowywaniem dzieci (Sztanderska 2006), mniejsz ą skłonno ść do rywalizacji u kobiet i wi ększe cenienie sobie przez nie stabilno ści pracy ni ż kariery (Titkow 2007: 164-166, Budzowska i in. 2003) czy popularno ść w śród kobiet zawodów w sektorach niskopłatnych (edukacja, ochrona zdrowia) i mała obecno ść wśród przedstawicieli najlepiej zarabiaj ących grup – parlamentarzystów, wy ższych urz ędników oraz kierowników (Marcinkowska i in. 2008: 26). Jednak rozbie żno ść płac mi ędzy męż czyznami i kobietami w Polsce stale maleje pocz ąwszy od lat 80-tych XX wieku, kiedy płace kobiet były średnio ni ższe od płac m ęż czyzn o 35% (Sztanderska 2006). Obecnie ta rozbie żno ść wynosi niespełna 20% - przeci ętna płaca kobiet stanowi średnio 80-82% wynagrodzenia m ęż czyzny. Zró żnicowanie płac w polskim społecze ństwie badane współczynnikiem Thiela, który umo żliwia analiz ę czynników stoj ących za zmianami w poziomie nierówno ści płacowych, wskazuje, że udział zró żnicowania płac mi ędzy kobietami a m ęż czyznami był w okresie 1996-2004 coraz mniej wa żny dla wyja śniania ogólnego zró żnicowania wynagrodze ń. Zró żnicowanie płac w polskim społecze ństwie ro śnie, ale wpływ na to maj ą czynniki inne ni ż płe ć, bowiem zró żnicowanie płac ze wzgl ędu na płe ć maleje (Marcinkowska i in. 2008: 37-38). Ponadto kobiety coraz cz ęś ciej piastuj ą stanowiska zapewniaj ące im miejsca w grupie osób najlepiej zarabiaj ących. Udział kobiet w parlamencie II RP ma tendencj ę rosn ącą: w 1991 roku w Sejmie zasiadały 44 posłanki, za ś w 2005 roku ju ż 94 (cho ć to i tak zaledwie 20,4% ogółu posłów), liczba kobiet w Senacie wzrastała od 1991 roku, kiedy wybrano do wy ższej izby 8 pa ń do 2001 roku, kiedy w Senacie zasiadały 23 kobiety; w 2005 roku nast ąpiło zachwianie tendencji i liczba kobiet w Senacie spadła do 13. Ro śnie tak że udział kobiet w innych organach przedstawicielskich; odsetek kobiet w śród radnych gmin i miast wzrósł z 10,9% w 1990 roku do 21,3% w 2006 roku, mniej dynamicznie, ale równie jednoznacznie wzrasta liczba kobiet wybieranych na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast Polski. Kobiety coraz cz ęś ciej s ą te ż wła ścicielami firm – w 2001 roku kobiety były wła ścicielami 34,4% rejestrowanych wówczas przedsi ębiorstw osób fizycznych, za ś w 2005 roku odsetek ten wyniósł ju ż 39,1% (GUS,

89

Kobiety w Polsce , 2007). Oczywi ście nie nale ży oczekiwa ć w krótkim okresie całkowitej likwidacji nierówno ści płacowych na tle płci, lecz ogólna tendencja jest korzystna dla kobiet. Współczesne Polki s ą coraz lepiej wykształcone, zajmuj ą coraz bardziej eksponowane stanowiska i coraz wi ęcej zarabiaj ą. Dynamika wzrostu wykształcenia i poziomu zarobków jest znacznie wy ższa u kobiet ni ż u m ęż czyzn, cho ć nadal przeci ętna Polka zarabia mniej od przeci ętnego Polaka, ró żnice płacowe zmniejszaj ą si ę, a poziom wykształcenia kobiet jest wy ższy od poziomu wykształcenia m ęż czyzn. Taka sytuacja prowadzi do nierównowagi na rynku mał żeńskim przy zało żeniu zasad doboru mał żeńskiego identyfikowanych dla społecze ństw krajów rozwini ętych drugiej połowy zeszłego wieku. Jak wskazuj ą badania mi ędzynarodowe tendencja do hipergamii słabnie (Doma ński, Przybysz 2005; Mare 1991; Rose 2004) i mo że to oznacza ć modyfikacj ę zasad doboru mał żeńskiego w przyszło ści. Jednak obecnie w Polsce kobiety cały czas d ążą do wi ązania si ę z m ęż czyznami o co najmniej zbli żonym statusie społecznym, a m ęż czy źni nie s ą skłonni do wchodzenia w zwi ązki z kobietami stoj ącymi od nich wy żej w hierarchii społecznej (Czernecka 2010; Grzeszczyk 2005; Paprzycka 2008).

3.1.2 Uwarunkowania ideologiczne – post ępy indywidualizacji w Polsce

Nierównowaga na rynku mał żeńskim nie tłumaczy w cało ści zjawiska dynamicznego wzrostu liczby osób dorosłych żyj ących w pojedynk ę. Istniej ą próby wyja śniania tego zjawiska wył ącznie przy wykorzystaniu teorii doboru mał żeńskiego, zgodnie z którą zarówno niedobór, jak i nadwy żka m ęż czyzn b ędących odpowiednimi kandydatami na m ęż ów powoduje nie wst ępowanie w zwi ązki mał żeńskie znacznej cz ęś ci kobiet. W pierwszym wypadku miałoby to wynika ć z liczebnego niedostatku odpowiednich m ęż czyzn, a w drugim z niech ęci m ęż czyzn do mał żeństwa ze wzgl ędu na łatw ą dost ępno ść zarówno kobiecego towarzystwa, jak i relacji seksualnych (Guttentag, Secord 1983). Jednak badania jako ściowe, zarówno anglo-, jak i polskoj ęzyczne wskazuj ą na ogromne znaczenie post ępów indywidualizacji dla upowszechniania si ę stylu życia w pojedynk ę (South 1992; Stein 1976; Czernecka 2010; Grzeszczyk 2005). Indywidualizm – efekt indywidualizacji, czyli wzgl ędna emancypacja jednostki spod kontroli otoczenia społecznego oraz „obdarowanie” jej b ądź obci ąż enie prawem do samodzielnego decydowania o swoich przekonaniach i działaniach skutkuje w obszarze relacji rodzinnych rozwojem i akceptacj ą sposobów życia alternatywnych w stosunku do typowej dla wczesnej nowoczesno ści rodziny nuklearnej (m.in. 90

Kwak 2005; Slany 2002). Jednym z takich sposobów jest życie bez partnera, życie w pojedynk ę. Aby oszacowa ć upowszechnianie si ę w śród Polaków postaw indywidualistycznych odniesiemy si ę do bada ń Zbigniewa Boksza ńskiego prowadzonych w oparciu o wyniki Europejskiego, a nast ępnie Światowego Sonda żu Warto ści (Boksza ński 2007). Zbigniew Boksza ński przeprowadził analiz ę porównawcz ą poziomu indywidualizmu w Polsce oraz sze ściu innych krajach europejskich wybranych z całego zbioru ze wzgl ędu na przynale żno ść do jednej z trzech grup: „nowych demokracji” (W ęgry, Hiszpania), „starych demokracji” (Francja, Niemcy), demokracji postmodernistycznych (Szwecja, Holandia). Przedmiotem porówna ń były sfera ocen moralnych wobec zjawisk waloryzowanych jednoznacznie w społecze ństwach przednowoczesnych (czyli analiza pluralizmu ocen moralnych) oraz wierno ść ortodoksji religijnej (obecno ść przekona ń o istnieniu absolutnych warto ści i stopie ń prywatyzacji religii). W zakresie ocen moralnych jako wska źnik indywidualizmu Boksza ński przyj ął stopie ń zró żnicowania pogl ądów respondentów. Odwołał si ę tu do opinii Loeka Halmana, że „W miar ę jak ludzie staj ą si ę bardziej autonomiczni wobec społecze ństwa i mniej podobni do siebie, maleje szansa na podobie ństwo okazywanych przez nich warto ści w tym sensie, i ż maleje tak że szansa, że populacje te b ędą podziela ć wspólne warto ści” (Halman 1996: 5). Do badania indywidualizmu Boksza ński wykorzystał szereg miar, ze szczególnym uwzgl ędnieniem Herfindahl Index. Miernik ten został opracowany w Stanach Zjednoczonych dla szacowania monopolizacji przemysłu. HI jest sumą kwadratów odsetków odpowiedzi na dane pytanie (oryginalnie – udziałów w rynku). Im ni ższa warto ść HI, tym wi ększe rozproszenie opinii i tym samym wy ższy poziom indywidualizmu. W przypadku rozkładów asymetrycznych i wielomodalnych jest mniej zawodny od odchylenia standardowego (Boksza ński 2007: 98 i nast.). Tabela 3.1 i wykresy 2 i 3 przedstawiaj ą średnie warto ści wska źnika HI ze wszystkich fal bada ń (lata 1981, 1990, 1996-97, 1999-2000) dla wybranych krajów (nie wszystkie kraje uczestniczyły we wszystkich falach), za ś tabela 3.2 i wykres 4 prezentuj ą warto ści HI dla Polski w poszczególnych falach.

91

Tab. 3.1 Średnie warto ści Herfindahl Index w poszczególnych krajach z kolejnych fal bada ń (1981-2000)

Kraje Dziedziny postaw Polska Węgry Hiszpania Niemcy Francja Szwecja Holandia

Wa żno ść Boga 0,3595 0,1529 0,1221 0,1238 0,1464 0,1415 0,3100

Homoseksualizm 0,4682 0,6984 0,2795 0,1930 0,1355 0,2180 0,2191

Prostytucja 0,5003 0,6090 0,2365 0,1747 0,2647 0,2516 0,1340

Aborcja 0,2340 0,1729 0,1935 0,1396 0,1533 0,1583 0,1275

Rozwód 0,1610 0,1664 0,1494 0,1472 0,1596 0,1819 0,1327

Eutanazja 0,3320 0,2878 0,1874 0,1498 0,1458 0,1341 0,1219

Samobójstwo 0,4727 0,5474 0,3422 0,2369 0,1893 0,2026 0,1797

Suma 2,5277 2,6348 1,5106 1,1650 1,1946 1,2880 1,2249

Średnie warto ści Herfindahl Index z kolejnych fal bada ń (1981-2000) dla pyta ń o akceptacj ę wskazanych postaw i zachowa ń (skala 10-stopniowa, dla pyt. o wa żno ść Boga 1 oznacza „zupełnie niewa żny”, za ś 10 – „bardzo wa żny, dla pozostałych pyta ń 1 oznacza „nigdy nie mo że by ć usprawiedliwiony”, za ś 10 – „zawsze mo że by ć usprawiedliwiony”) dla siedmiu krajów. Za: Z. Boksza ński , Indywidualizm… , tab. 6.4, s. 109 i tab. 6.5, s. 110. Źródło danych: World Values Survey

92

Tab. 3.2 Warto ści Herfindahl Index w Polsce w kolejnych falach bada ń (1981-2000).

Polska Dziedziny postaw 1990 1996 2000 Wa żno ść Boga 0,4078 - 0,3112 Homoseksualizm 0,6254 0,3816 0,3978 Prostytucja 0,5661 0,4345 - Aborcja 0,2248 0,2318 0,2454 Rozwód 0,1716 0,1497 0,1618 Eutanazja 0,4438 0,2512 0,3010 Samobójstwo 0,5569 0,4229 0,4384

Warto ści Herfindahl Index dla pyta ń o akceptacj ę wskazanych postaw i zachowa ń (skala 10- stopniowa, dla pyt. o wa żno ść Boga 1 oznacza „zupełnie niewa żny”, za ś 10 – „bardzo wa żny, dla pozostałych pyta ń 1 oznacza „nigdy nie mo że by ć usprawiedliwiony”, za ś 10 – „zawsze mo że by ć usprawiedliwiony) dla Polski w kolejnych falach bada ń (1990-2000). Na podst.: Z. Boksza ński , Indywidualizm… , tab. 6.2, s. 106-107. Źródło danych: World Values Survey

93

Analiza Herfindahl Index dla siedmiu krajów pokazuje, że na tle Europy Polska charakteryzuje si ę stosunkowo małym zró żnicowaniem opinii na wybrane tematy, co oznacza relatywnie niski poziom indywidualizmu. Niskie warto ści HI wskazuj ące na znaczny pluralizm warto ści wyst ępowały dla Niemiec, Francji, Holandii, Szwecji, zbli żone dla Hiszpanii, za ś W ęgry i Polska nale żały do krajów o wysokiej warto ści HI, czyli o wzgl ędnej jednolito ści systemu aksjonormatywnego. Du że rozproszenie charakteryzowało we wszystkich krajach pogl ądy dotycz ące rozwodów i aborcji, natomiast stosunkowo zbie żne były opinie dotycz ące homoseksualizmu, prostytucji i samobójstwa, zwłaszcza na W ęgrzech i w Polsce. Niepełne dane (w roku 1996 brak pytania o wa żno ść Boga, w roku 2000 – o akceptacj ę prostytucji) oraz wzgl ędnie krótki okres analizy (10 lat), nie daj ą podstaw do jednoznacznego okre ślenia trendu przemian w Polsce, jednak obni żenie HI mi ędzy 1990 a 2000 rokiem dla wszystkich pyta ń oprócz akceptacji aborcji sugeruje wzrost autonomii jednostkowych przekona ń. W zakresie wierno ści ortodoksji religijnej jako wska źnik indywidualizmu Boksza ński przyj ął powszechno ść pogl ądów o wzgl ędno ści dobra i zła oraz stopie ń prywatyzacji religii, czyli stopie ń rozbie żno ści mi ędzy pogl ądami wyznawców danej wiary na jej kwestie szczegółowe a doktryn ą ich ko ściołów (w Europie – ko ściołów chrze ścija ńskich). W Polsce w 94 okresie od roku 1990 do 2000 nast ąpił wzrost odsetka osób przekonanych o istnieniu absolutnych kryteriów dobra i zła z 33% do 50%. S ądzimy, że interpretacja tej zmiany pogl ądów wymaga powi ązania z przemianami społeczno-politycznymi tego okresu i nie ma tutaj na ni ą miejsca. Nie mo żna ocenia ć wzrostu radykalizmu wyra żonego w tych wypowiedziach bez odniesienia do zachodz ącej transformacji ustrojowej. Natomiast stopień prywatyzacji religii wskazuje jedynie nieznaczny wzrost w analizowanym okresie. Najwi ększej zmianie uległy przekonania dotycz ące istnienia piekła; o ile w 1990 roku w piekło wierzyło 54% ogółu respondentów, to w 2000 roku odsetek ten spadł do 36%. W wypadku pozostałych analizowanych przekona ń dotycz ących szczegółowych aspektów religii (wiara w Boga, wiara w dusz ę, wiara w życie po śmierci, wiara w grzech, wiara w niebo, wiara w diabła 22 ) zmiany wynosiły do dwóch punktów procentowych. Wzgl ędn ą stało ść pogl ądów religijnych i cz ęstotliwo ści praktyk w okresie 1990-2000 potwierdzaj ą te ż inne badania (zob. Wi ęzi Polaków z Janem Pawłem II, Ko ściołem i religi ą, komunikat CBOS, kwiecie ń 2006). Wyniki Światowego Sonda żu Warto ści nie dadz ą jednak odpowiedzi, do jakiego jednak stopnia religijno ść Polaków jest wynikiem wyboru, a w jakim zakresie jest wynikiem bezrefleksyjnego dziedziczenia tradycji wyznaniowej. Inne badania sugeruj ą, że Polacy s ą coraz bardziej świadomi obecno ści szerokiej gamy wyzna ń, za ś swoj ą chrze ścija ńsk ą drog ę traktuj ą jako jedn ą wielu mo żliwych, równie dobr ą, jak inne ście żki wyznaniowe – co wszak nie stoi w pełnej zgodzie z nauczaniem najwi ększego ko ścioła chrze ścija ńskiego w Polsce, Ko ścioła katolickiego. W 1997 roku 83% respondentów było zdania, że „ka żda religia jest tak samo dobra, je śli tylko pomaga człowiekowi jak najlepiej prze żyć życie”, za ś w 2006 roku ten odsetek wzrósł do 87% ( Polacy wobec ró żnych religii i zasad moralnych katolicyzmu , CBOS, czerwiec 2006). W porównaniu z innymi krajami europejskimi Polska charakteryzuje si ę umiarkowanym, cho ć rosn ącym indywidualizmem obywateli. Rosn ące zró żnicowanie ocen moralnych oraz post ępuj ąca prywatyzacja religii s ą wska źnikami wzrostu ogólnego pluralizmu światopogl ądowego w polskim społecze ństwie, czyli współistnienia w nim odmiennych przekona ń na temat wła ściwych zachowa ń i wyborów we wszelkich dziedzinach życia. Obecno ść ró żnorodno ści pogl ądów i akceptacja tego stanu w społecze ństwie przekłada si ę na obecno ść i akceptacj ę ró żnorodnych form życia społecznego. Mieszcz ą si ę tu mi ędzy innymi ró żnorodne kształty współczesnej rodziny, a tak że dopuszczalno ść i rosn ąca

22 Pytania o wiar ę w diabła i o wiar ę w dusz ę nie były zadawane w Polsce podczas fal 1996 i 2000, nie ma wi ęc mo żliwo ści porównania ewolucji przekona ń dotycz ących istnienia diabła i istnienia duszy w śród Polaków w okresie 1990-2000. 95 akceptacja dla życia w pojedynk ę – równie ż w sytuacji, gdy życie bez partnera jest wynikiem wyboru, a nie – jak w społecze ństwach przednowoczesnych – wynikiem splotu nieszcz ęś liwych okoliczno ści. Na zako ńczenie rozwa żań o post ępach indywidualizacji w polskim społecze ństwie zaprezentujemy porównanie postaw indywidualistycznych mi ędzy singlami, ich rówie śnikami o podobnych cechach socjo-demograficznych, ale posiadaj ącymi partnerów oraz ogółem społecze ństwa polskiego. Wy ższy od przeci ętnego indywidualizm singli stanowiłby dodatkowe potwierdzenie tezy o korelacji mi ędzy upowszechnianiem si ę postaw indywidualistycznych w społecze ństwie a wzrostem populacji singli. Skoncentrujemy si ę na dwóch płaszczyznach porówna ń, gdy ż „Indywidualizm modyfikuje (…) dwa zwłaszcza obszary życia społecznego. Stanowi ą je, po pierwsze, wi ęzi jednostki ze zbiorowo ściami oraz, po wtóre jej zgeneralizowana postawa wobec systemów warto ści i norm” (Boksza ński 2006: 169). Dla celów analizy stopnia indywidualizmu w tych obszarach przeprowadzimy analiz ę skumulowanych wyników Europejskiego Sonda żu Społecznego (lata 2002, 2004, 2006) dla Polski, gdzie porównamy populacj ę (1) singli zdefiniowanych jako osoby żyj ące bez partnera (formalnego b ądź nieformalnego), w wieku 26-45 lat, posiadaj ące średnie b ądź wy ższe wykształcenie, mieszkaj ące w du żych miastach, (2) ogółu społecze ństwa oraz (3) rówie śników singli, o takim samym wykształceniu i równie ż mieszkaj ących w du żych miastach, ale posiadaj ących partnerów. Na polu wi ęzi jednostki ze zbiorowo ściami indywidualizm przejawia si ę niezale żno ści ą pogl ądów i autonomi ą s ądów. Dokonali śmy porówna ń cz ęsto ści twierdze ń wi ążą cych si ę z emancypacj ą opinii. Single wykazali si ę daleko posuni ętą niezale żno ści ą pogl ądów zarówno w porównaniu do ogółu społecze ństwa, jak i swoich rówie śników żyj ących w parach. 47,7% singli uwa żało, że ludzie powinni post ępowa ć zgodnie z nakazami, zasadami i przepisami, nawet gdy nikt nie widzi tego, co robi ą. Podobnego zdania było 64% ogółu polskiego społecze ństwa oraz 58,4% „odpowiedników” singli. Dla 84,4% singli wa żne było, aby samemu podejmowa ć decyzje w swoich własnych sprawach, gdy ż lubi ą oni wolno ść i niezale żno ść od innych. Podobn ą deklaracj ę zło żyło 74,8% ogółu respondentów i 75,8% rówie śników singli pozostaj ących w zwi ązkach (tabela 3.3).

96

Tabela 3.3. Porównanie rozkładu odpowiedzi na pytania zwi ązane z warto ści ą niezale żno ści – odsetek odpowiedzi „bardzo podobna do mnie” i „podobny do mnie” – dwóch najwy ższych warto ści ze skali 6-stopniowej

wszyscy „odpowiednicy” odpowied ź single polscy singli respondenci

Uwa ża, że ludzie powinni post ępowa ć zgodnie z nakazami. Sądzi, że ludzie powinni zawsze stosowa ć si ę do zasad i 47,7% 64,0% 58,4% przepisów, nawet gdy nikt nie widzi tego, co robi ą.

Wa żne jest dla niego/niej, aby sam podejmował decyzje w swoich własnych sprawach. Lubi wolno ść i niezale żno ść od 84,4% 74,8% 75,8% innych.

Źródło: ESS, Polska, runda 3, 2006

Stosunek do warto ści i norm mo żna bada ć analizuj ąc zró żnicowanie opinii, jak pokazali śmy to powy żej. Jednak w odniesieniu do przekona ń wi ążą cych si ę z wolno ści ą jednostki, mo żna te ż, a nawet bardziej wskazane jest badanie cz ęsto ści stwierdze ń stanowi ących manifestacj ę postaw liberalnych (dlatego te ż w Holandii, kraju nale żą cym do czołówki pod wzgl ędem rozwoju indywidualizmu, maleje zró żnicowanie opinii dotycz ących usprawiedliwienia homoseksualizmu – ro śnie odsetek Holendrów, którzy akceptuj ą mniejszo ściow ą orientacj ę seksualn ą – Boksza ński 2007: 119). Zbadali śmy rozkłady odpowiedzi na pytania czy homoseksuali ści i lesbijki powinni mie ć prawo żyć według własnych upodoba ń oraz czy rz ąd powinien zmniejszy ć rozpi ęto ść dochodów. Wyniki wyra źnie pokazuj ą wi ększ ą popularno ść pogl ądów liberalnych w śród polskich singli ni ż w śród ogółu polskiego społecze ństwa, a tak że ni ż w śród „odpowiedników” singli pozostaj ących w zwi ązkach. 71,5% singli wyra żało postawy tolerancji wobec sposobu życia mniejszo ści seksualnych; podobne pogl ądy podzielało zaledwie 43,9% ogółu społecze ństwa i 58,9% „odpowiedników” singli. Nieco ponad połowa singli opowiedziała si ę za interwencj ą rz ądu w dystrybucj ę dochodów; tego zdania było a ż ponad cztery pi ąte ogółu Polaków i dwie trzecie rówie śników singli posiadaj ących partnerów (tabela 3.4).

97

Tabela 3.4. Rozkłady warto ści zmiennych zwi ązanych z postawami liberalnymi – odsetek odpowiedzi „zdecydowanie si ę zgadzam” i „zgadzam si ę” – dwóch najwy ższych warto ści ze skali 5- stopniowej

wszyscy polscy „odpowiednicy” odpowied ź single respondenci singli

Osoby o orientacji homoseksualnej, geje i lesbijki, powinni mie ć swobod ę układania sobie życia wg 71,5% 43,9% 58,9% własnych przekona ń

Rz ąd powinien podj ąć działania zmierzaj ące do 51,8% 81,2% 66,2% zmniejszenia ró żnic w dochodach

Źródło: ESS, Polska, skumulowane dane z rund 1, 2, 3 (lata 2002, 2004, 2006)

W obszarach wi ęzi społecznych i systemu aksjo-normatywnego polscy single charakteryzuj ą si ę znacznie wy ższym poziomem indywidualizmu ni ż ogół polskiego społecze ństwa.

3.2 Polscy pojedynczy – charakterystyka socjodemograficzna osób w wieku 25-59 lat

Najbardziej wst ępna analiza pokazuje znaczne ró żnice profili socjodemograficznych mi ędzy osobami żyj ącymi bez partnerów w zale żno ści od ich płci. Z tego powodu najpierw scharakteryzujemy żyj ące w pojedynk ę kobiety, a nast ępnie opiszemy populacj ę m ęż czyzn stanu wolnego mieszkaj ących bez partnerek. Poni ższe charakterystyki dotycz ą osób w wieku 25-59 lat, w wybranych przypadkach w wieku 35-59 lat. Jako doln ą granic ę przyjmujemy wiek, w którym młodzi ludzie ju ż definitywnie wkraczaj ą w dorosło ść po uko ńczeniu studiów. Jako granic ę górn ą przyj ęli śmy wiek, w którym wi ększo ść kobiet przechodzi na emerytur ę i tym samym zmienia si ę ich status zawodowy i poziom zarobków. Przedmiotem porówna ń b ędą charakterystyki głównie panien, męż atek, kawalerów i żonatych. Niekiedy b ędziemy odnosi ć si ę tak że do danych dla osób żyj ących w zwi ązkach partnerskich (kohabitantów), wdów i wdowców, rozwodników oraz osób żyj ących w separacji. W populacji kobiet w wieku 25-59 lat kategorie te ł ącznie stanow ą zaledwie 13,64% populacji, za ś w populacji m ęż czyzn w tym przedziale wiekowym stanowi ą tylko 6,65%, dlatego b ędą one traktowane w sposób marginalny (główna ró żnica w 98 liczebno ści tych kategorii mi ędzy kobietami i m ęż czyznami wynika z małej liczebno ści kategorii wdowców przed 59 rokiem życia – stanowi ą oni mniej ni ż 1% wszystkich wdowców).

Tabela 3.5 Kobiety w Polsce w wieku 25-59 lat:

Udział w danej Stan cywilny Odsetek w danej kategorii Liczba (w tys.) grupie wiekowej

Panny 25,5% wszystkich panien 986,6 10,58% Zam ęż ne 77,8% wszystkich zam ęż nych 6 909,0 74,10% Kohabitantki 76,4% wszystkich kohabitantek 151,3 1,62% Wdowy 19,7% wszystkich wdów 481,9 5,17% Rozwiedzione 78,5% wszystkich rozwiedzionych 499,1 5,35% Separowane 79,8% wszystkich separowanych 139,8 1,50%

Opracowanie własne na podstawie danych Spisu Powszechnego 2002

Tabela 3.6 Męż czy źni w Polsce w wieku 25-59 lat:

Udział w danej Stan cywilny Odsetek w danej kategorii Liczba (w tys.) grupie wiekowej

Kawalerowie 34,9% wszystkich kawalerów 1 697 18,49% Żonaci 75,2 % wszystkich żonatych 6 635 72,29% Kohabitanci 80,9% wszystkich kohabitantów 160 1,75% Wdowcy 20,7% wszystkich wdowców 88 0,96% Rozwiedzeni 82,4% wszystkich rozwiedzonych 255 2,78% Separowani 79,9% wszystkich separowanych 107 1,17%

Opracowanie własne na podstawie danych Spisu Powszechnego 2002

99

3.2.1 Polskie kobiety żyj ące w pojedynk ę

Nigdy niezam ęż na i nie żyj ąca w zwi ązku kohabitanckim kobieta w wieku 25-59 lat ma najcz ęś ciej wykształcenie wy ższe. W 2005 roku (dane z Diagnozy Społecznej 2005) wy ższym wykształceniem magisterskim legitymowała si ę blisko jedna trzecia panien z tego przedziału wiekowego (31,6%). Je śli doda ć do tego osoby, które uzyskały stopie ń licencjata, grupa ta uro śnie do blisko 40% panien (39,8%). Dla porównania, wy ższe wykształcenie magisterskie ma 13% m ęż atek z tego samego przedziału wiekowego, za ś ł ącznie wy ższe wykształcenie magisterskie i licencjackie ma 15,1% m ęż atek. Najwi ęcej m ęż atek (29,1%) legitymuje si ę wykształceniem zasadniczym zawodowym. Blisko 40% panien zna w mowie i pi śmie j ęzyk angielski, w śród m ęż atek jedna dziesi ąta mo że wykaza ć si ę t ą znajomo ści ą. Podobnie proporcje rozkładaj ą si ę, je żeli chodzi o znajomo ść innych j ęzyków obcych (niemiecki: panny 17%, m ęż atki 7%, francuski: panny 6%, m ęż atki 2%, inne j ęzyki: panny 4%, m ęż atki 1%) oprócz rosyjskiego, którego czynn ą znajomo ść deklaruje jedna pi ąta panien i jedna czwarta m ęż atek. Blisko dwie trzecie panien korzysta z komputera, w wypadku męż atek jest to mniej ni ż połowa kategorii (46%). Średnie zarobki panien w wieku 25-59 lat s ą nieco ni ższe od średnich zarobków męż atek z tej kategorii wiekowej (Diagnoza Społeczna 2005). W 2005 roku panny zarabiały miesi ęcznie netto średnio 912,94 zł, za ś m ęż atki 936,42 zł. Je śli jednak zauwa żymy, że panny, których wykształcenie jest przewa żnie wy ższe od wykształcenia m ęż atek, pó źniej ko ńcz ą edukacj ę i pó źniej zaczynaj ą prac ę w pełnym wymiarze, wtedy stwierdzimy, że warto porównać zarobki panien i m ęż atek nieco starszych, a mianowicie pa ń z przedziału wiekowego 35-59 lat. W tym przedziale, to panny zarabiaj ą wi ęcej od m ęż atek, wi ęcej te ż od rozwódek, wdów, kohabitantek i pozostaj ących w separacji. W 2005 roku średnie miesi ęczne zarobki netto panien w wieku 35-59 lat wynosiły 1 020,28 zł, za ś średnie miesi ęczne zarobki netto kobiet zam ęż nych z tego samego przedziału wiekowego: 940,90 zł. Panny najcz ęś ciej wykonuj ą zawody nauczycielek (wszystkie poziomy edukacji; 15% panien), sprzedawczy ń (11% panien), średniego personelu biurowego (głównie asystentki, sekretarki, ksi ęgowe, specjalistki ds. kadr; 10% panien) oraz specjalistek ds. ekonomicznych i zarz ądzania (7% panien). M ęż atki najcz ęś ciej pracuj ą na roli (15% m ęż atek), s ą sprzedawczyniami (10% m ęż atek), nale żą do średniego personelu biurowego (głównie asystentki, sekretarki, ksi ęgowe, specjalistki ds. kadr; 10% m ęż atek) oraz s ą nauczycielkami (9% m ęż atek). Podział według głównych kategorii zawodów przedstawia tabela 3.7.

100

Tab. 3.7 Zró żnicowanie zawodowe w śród polskich panien i m ęż atek Klasy zawodów panna męż atka 0 Niesklasyfikowane (niepracuj ące – przewa żnie kontynuuj ące nauk ę) 6,93 % 2,75 % 1 Parlamentarzy ści, wy żsi urz ędnicy i kierownicy 1,30 % 2,44 % Specjali ści (naukowcy, inżynierowie, lekarze, farmaceuci, prawnicy, 2 33,77 % 17,36 % nauczyciele, ekonomi ści, dziennikarze, arty ści i inni) 3 Technicy i inny średni personel 12,12 % 14,85 % 4 Pracownicy biurowi 8,66 % 11,86 % 5 Pracownicy usług osobistych i sprzedawcy 13,85 % 15,08 % 6 Rolnicy, ogrodnicy, le śnicy i rybacy 4,76 % 17,52 % 7 Robotnicy przemysłowi i rzemie ślnicy 7,79 % 4,71 % 8 Operatorzy i monterzy maszyn i urz ądze ń 3,46 % 2,59 % 9 Pracownicy przy pracach prostych 7,36 % 10,13 % Razem 100,00 % 100,00 % Opracowanie własne na podstawie danych Diagnozy Społecznej 2005

Porównanie liczebno ści panien i m ęż atek w głównych kategoriach zawodów pozwala dostrzec trzy podstawowe ró żnice. Pierwsz ą jest niemal dwukrotnie cz ęstsze obieranie przez panny zawodów specjalistów ni ż ma to miejsce w wypadku m ęż atek. Druga ró żnica to ponad trzykrotnie wi ększa popularno ść zawodów zwi ązanych z upraw ą roli w śród m ęż atek ni ż wśród panien. Ostatecznie m ęż atki pi ęciokrotnie cz ęś ciej od panien stały na czele małych firm (2% m ęż atek, 0,4% panien). Głównym źródłem dochodów panien jest najcz ęś ciej praca najemna w sektorze prywatnym (31% panien). M ęż atki czerpi ą główne dochody najcz ęś ciej z pracy najemnej w sektorze publicznym (24% m ęż atek). Zdecydowanie wi ęcej m ęż atek ni ż panien otrzymuje dochody z pracy na roli (m ęż atki: 10%, panny: 3%). Praca na własny rachunek jest nieco cz ęś ciej głównym źródłem dochodów m ęż atek ni ż panien (m ęż atki: 4%, panny: 3%). Dla męż atek nieco cz ęś ciej ni ż dla panien świadczenia społeczne – emerytury, renty, zasiłki – są głównym źródłem dochodów (m ęż atki: 24%, w tym zasiłki macierzy ńskie i wychowawcze jeden punkt procentowy, panny: 19%). (Diagnoza Społeczna 2005). Generalnie prac ą zarobkow ą trudni si ę nieco wi ęcej panien ni ż m ęż atek (60% panien i 56% m ęż atek w okresie bada ń w 2005 roku – wyniki Diagnozy Społecznej).

101

Tab. 3.8 Główne źródło dochodów polskich panien i m ęż atek panna męż atka

1. praca najemna w sektorze 31% 1. praca najemna w sektorze 24% prywatnym publicznym 2. praca najemna w sektorze 24% 2. zasiłki społeczne 24% publicznym 19% 3. praca najemna w sektorze 3. zasiłki społeczne 19% prywatnym 4. pozostawanie na utrzymaniu 19% 4. pozostawanie na utrzymaniu 18% innych członków gospodarstwa innych członków gospodarstwa 5. praca na własny rachunek 3% 5. praca na roli 10% 6. praca na roli 3% 6. praca na własny rachunek 4% 7. inne (operacje finansowe, dary 2% 7. inne (operacje finansowe, dary 1% itp.) itp.) Razem 100% Razem 100% Opracowanie własne na podstawie danych Diagnozy Społecznej 2005

Około 40% ludno ści Polski to mieszka ńcy wsi. Blisko 40% m ęż atek w wieku 25-59 lat mieszka wła śnie na wsi, natomiast w śród panien z tego samego przedziału wiekowego mieszkanki wsi stanowi ą niecałe 34% (Diagnoza Społeczna 2005). Wida ć wi ęc, że wielko ść miejscowo ści ma zwi ązek z proporcj ą zamieszkuj ących je panien i m ęż atek. W najwi ększych miastach mieszka ponad 11% wszystkich panien w wieku 25-59 lat i tylko niecałe 8% męż atek z tego samego przedziału wiekowego. Wi ększe aglomeracje przyci ągaj ą kobiety nigdy dot ąd niezam ęż ne.

Tab. 3.9 Wielko ść miejsca zamieszkania polskich panien i m ęż atek Wielko ść miejsca zamieszkania % panien % m ęż atek Miasta o liczbie mieszka ńców 500 tys. i wi ęcej 11,1% 7,9% Miasta o liczbie mieszka ńców 200-500 tys. 11,4% 10,4% Miasta o liczbie mieszka ńców 100-200 tys. 12,2% 8,7% Miasta o liczbie mieszka ńców 20-100 tys. 21,5% 20,0% Miasta o liczbie mieszka ńców poni żej 20 tys. 9,8% 13,7% Wie ś 33,9% 39,4% Razem 100,0% 100,0% Opracowanie własne na podstawie danych Diagnozy Społecznej 2005

102

Przeci ętnie ojcowie panien z przedziału wiekowego 25-59 lat mieli wykształcenie niepełne średnie, natomiast ojcowie m ęż atek z tego samego przedziału wiekowego – wykształcenie zasadnicze zawodowe. Najwi ększa cz ęść ojców m ęż atek miała wykształcenie podstawowe (41% ojców wszystkich m ęż atek), natomiast największa cz ęść ojców panien legitymowała si ę wykształceniem zasadniczym zawodowym (33% ojców wszystkich panien). Wykształcenie średnie i wy ższe niemal dwukrotnie cz ęś ciej mieli ojcowie panien ni ż m ęż atek (32% ojców panien i 17% ojców m ęż atek). (Diagnoza Społeczna 2005).

3.2.2 Polscy m ęż czy źni żyj ący w pojedynk ę

Męż czy źni w przedziale wiekowym 25-59 lat, zarówno kawalerowie, jak i żonaci, maj ą najcz ęś ciej wykształcenie zasadnicze zawodowe (42% kawalerów i 45% żonatych, Diagnoza Społeczna 2005). Wy ższym wykształceniem magisterskim legitymuje si ę 13% kawalerów i 10% żonatych, za ś ogólnie wy ższym, magisterskim i licencjackim, 16% kawalerów i 12% żonatych. Znajomo ść j ęzyków obcych (w mowie i pi śmie) przedstawia si ę nast ępuj ąco: j ęzyk angielski – co pi ąty kawaler i co dziesi ąty żonaty, j ęzyk niemiecki – podobnie w obu kategoriach (8,2% kawalerów i 8,7% żonatych), j ęzyk francuski – nieco popularniejszy w śród kawalerów ni ż żonatych, j ęzyk rosyjski – co pi ąty żonaty i co dziesi ąty kawaler, inne j ęzyki obce – dwukrotnie cz ęś ciej znaj ą kawalerowie ni ż żonaci. Podobny odsetek kawalerów i żonatych korzysta z komputera (45%). Średnie zarobki kawalerów w wieku 25-59 lat s ą znacznie ni ższe ni ż żonatych z tego samego przedziału wiekowego. W 2005 roku (Diagnoza Społeczna 2005), kawalerowie zarabiali średnio miesi ęcznie netto 831,06 zł, za ś żonaci 1 120,94 zł. Inaczej ni ż w wypadku kobiet, analiza zarobków dla grupy wiekowej 35-59 lat nie pokazuje korzystniejszych wyników dla m ęż czyzn stanu wolnego (mo żemy to uogólni ć na cały m ęski stan wolny, poniewa ż w ka żdej kategorii wiekowej żonaci m ęż czy źni zarabiaj ą wi ęcej od kawalerów, rozwodników, wdowców, pozostaj ących w separacji i kohabituj ących). Kawalerowie z przedziału wiekowego 35-59 lat zarabiali średnio miesi ęcznie netto 790,27 zł, podczas gdy żonaci 1107,70 zł. W wypadku kobiet, podniesienie dolnej granicy wieku do analizy miało znaczenie ze wzgl ędu na dłu ższy, przeci ętnie rzecz bior ąc, okres edukacji ni ż ma to miejsce u męż czyzn. Kawalerowie najcz ęś ciej zajmuj ą si ę upraw ą roli i hodowl ą zwierz ąt, przy czym jest to szczególnie popularne zaj ęcie w starszych grupach wiekowych. W całym przedziale 103 wiekowym 25-59 lat, gospodark ą roln ą zajmuje si ę 17% kawalerów, natomiast w przedziale 35-59 lat, ju ż 37% kawalerów to rolnicy. Kolejnymi popularnym zawodami w śród kawalerów są praca sprzedawcy (8% kawalerów), robotnika pomocniczego w górnictwie i budownictwie (4% kawalerów) oraz mechanika (3% kawalerów). Najpopularniejszym zawodem w śród żonatych równie ż jest gospodarka rolna (12% żonatych to rolnicy i hodowcy). Nast ępn ą grup ę stanowi ą kierowcy pojazdów (7% żonatych), kierownicy małych przedsi ębiorstw (5% żonatych) oraz robotnicy budowlani (4% żonatych). Podział według głównych kategorii zawodów przedstawia tabela 3.10.

Tab. 3.10 Zró żnicowanie zawodowe w śród polskich kawalerów i żonatych Klasy zawodów kawaler żonaty 0 Niesklasyfikowane (niepracuj ący) 4,72 % 0,80 % 1 Parlamentarzy ści, wy żsi urz ędnicy i kierownicy 2,50 % 7,27 % Specjali ści (naukowcy, in żynierowie, lekarze, farmaceuci, prawnicy, 2 9,72 % 8,87 % nauczyciele, ekonomi ści, dziennikarze, arty ści i inni) 3 Technicy i inny średni personel 8,89 % 10,34 % 4 Pracownicy biurowi 6,39 % 3,27 % 5 Pracownicy usług osobistych i sprzedawcy 10,56 % 7,34 % 6 Rolnicy, ogrodnicy, le śnicy i rybacy 18,33 % 14,54 % 7 Robotnicy przemysłowi i rzemie ślnicy 22,22 % 26,62 % 8 Operatorzy i monterzy maszyn i urz ądze ń 8,06 % 15,01 % 9 Pracownicy przy pracach prostych 8,61 % 5,94 % Razem 100,00 % 100,00 % Opracowanie własne na podstawie danych Diagnozy Społecznej 2005

Żonaci m ęż czy źni du żo cz ęś ciej od kawalerów obieraj ą zawody z pierwszej kategorii. Główna ró żnica dotyczy stanowisk kierowników małych przedsi ębiorstw. Zajmuje je ponad 5% żonatych i zaledwie 1% kawalerów. Ponadto kawalerowie dwukrotnie cz ęś ciej od żonatych s ą sprzedawcami, niemal dwukrotnie cz ęś ciej pracuj ą w biurze, cz ęś ciej te ż zajmuj ą si ę pracami prostymi i rolnictwem. Natomiast w śród żonatych bardziej rozpowszechniona jest obsługa maszyn ró żnych typów (kategoria 8). Zarówno dla kawalerów, jak i żonatych, głównym źródłem dochodów jest najcz ęś ciej praca najemna w sektorze prywatnym (w obu kategoriach blisko jedna trzecia m ęż czyzn). Ponad jedna pi ąta kawalerów pozostaje na utrzymaniu innych członków gospodarstwa domowego (zaledwie 6% żonatych). Z kolei jedna pi ąta żonatych czerpie główne dochody z 104 zasiłków społecznych (15% kawalerów). Praca na własny rachunek jest dwukrotnie bardziej popularna w śród żonatych, równie ż znacznie wi ększy odsetek żonatych ni ż kawalerów jako swoje główne źródło dochodów traktuje prac ę najemn ą w sektorze publicznym. Generalnie prac ą zarobkow ą trudni si ę wi ęcej m ęż czyzn żonatych ni ż kawalerów (73% żonatych i 62% kawalerów w okresie bada ń w 2005 roku – wyniki Diagnozy Społecznej)

Tab. 3.11 Główne źródło dochodów polskich kawalerów i żonatych kawaler Żonaty

1. praca najemna w sektorze 33% 1. praca najemna w sektorze 32% prywatnym prywatnym 2. pozostawanie na utrzymaniu 21% 2. praca najemna w sektorze 21% innych członków gospodarstwa publicznym 3. zasiłki społeczne 15% 3. zasiłki społeczne 20% 4. praca najemna w sektorze 13% 4. praca w gospodarstwie rolnym 11% publicznym 5. praca w gospodarstwie rolnym 12% 5. praca na własny rachunek 9% 4% 6. pozostawanie na utrzymaniu 6. praca na własny rachunek 6% innych członków gospodarstwa 7. inne (operacje finansowe, dary 2% 7. inne (operacje finansowe, dary 1% itp.) itp.) Razem 100% Razem 100% Opracowanie własne na podstawie danych Diagnozy Społecznej 2005

Najwi ększa cz ęść kawalerów i żonatych m ęż czyzn w wieku 25-59 lat mieszka na wsi. Wśród kawalerów z tego przedziału wiekowego mieszka ńcy wsi stanowi ą blisko połow ę ogółu, natomiast w śród żonatych jest to nieco ponad 40%. Odwrotnie, ni ż u kobiet, męż czy źni stanu wolnego bardziej ni ż żonaci zdaj ą si ę by ć przywi ązani do mniejszych miejscowo ści. Wi ększy odsetek ogółu kawalerów ni ż ogółu żonatych zamieszkuje wsie, natomiast w najwi ększych miastach żyje wi ększy odsetek ogółu żonatych ni ż ogółu kawalerów (w miastach o liczbie mieszka ńców od 500 tys., nieco ponad 7% wszystkich kawalerów i blisko 8% wszystkich żonatych). (Diagnoza Społeczna 2005).

105

Tab. 3.12 Wielko ść miejsca zamieszkania polskich kawalerów i żonatych Wielko ść miejsca zamieszkania % kawalerów % żonatych Miasta o liczbie mieszka ńców 500 tys. i wi ęcej 7,4% 7,9% Miasta o liczbie mieszka ńców 200-500 tys. 8,6% 9,8% Miasta o liczbie mieszka ńców 100-200 tys. 5,8% 8,0% Miasta o liczbie mieszka ńców 20-100 tys. 16,8% 20,4% Miasta o liczbie mieszka ńców poni żej 20 tys. 12,5% 13,6% Wie ś 48,8% 40,3% Razem 100,0% 100,0% Opracowanie własne na podstawie danych Diagnozy Społecznej 2005

Przeci ętnie ojcowie zarówno kawalerów, jak i żonatych z przedziału wiekowego 25- 59 lat mieli wykształcenie zasadnicze zawodowe. Nieco inny jest natomiast rozkład wykształcenia w obu grupach ojców. Najwi ększa cz ęść ojców kawalerów miała wykształcenie zasadnicze zawodowe (36% ojców wszystkich kawalerów), natomiast najwi ększa cz ęść ojców m ęż czyzn żonatych legitymowała si ę wykształceniem podstawowym (40% ojców wszystkich m ęż czyzn żonatych). Wykształcenie średnie i wy ższe posiadało 22% ojców kawalerów i 17% ojców m ęż czyzn żonatych. (Diagnoza Społeczna 2005).

3.2.3 Polscy pojedynczy – podsumowanie charakterystyk socjodemograficznych

Typowa panna na pocz ątku XXI wieku w Polsce jest lepiej wykształcona od m ęż atki w tym samym wieku, posiada najcz ęś ciej wy ższe wykształcenie, zna j ęzyki obce i posługuje si ę komputerem. Po trzydziestce zarabia tak że wi ęcej od m ęż atki, wykonuje cz ęś ciej ni ż kobiety zam ęż ne zawody wymagaj ące wysokich kwalifikacji, znacznie rzadziej jest to praca na roli, rzadziej te ż decyduje si ę na mieszkanie na wsi. Najcz ęś ciej pracuje w sektorze prywatnym, zwykle jako pracownik najemny, rzadziej ni ż m ęż atki kieruje własn ą firm ą. Ojciec panny miał zdecydowanie wy ższe wykształcenie ni ż ojciec m ęż atki. Mi ędzy kawalerami i m ęż czyznami żonatymi nie ma w Polsce pocz ątku XXI wieku tak du żych rozbie żno ści, jak mi ędzy pannami i m ęż atkami, aczkolwiek wyst ępuj ą ró żnice i s ą one istotne. Zarówno kawalerowie, jak i żonaci maj ą najcz ęś ciej wykształcenie zasadnicze zawodowe, podobnie w obu kategoriach przedstawia się znajomo ść j ęzyków obcych i obsługa komputera. Żonaci m ęż czy źni zarabiaj ą wi ęcej od kawalerów, cz ęś ciej wykonuj ą zawody

106 kierowników, rzadziej zajmuj ą si ę upraw ą roli i hodowl ą zwierz ąt. Zarówno kawalerowie, jak i żonaci najcz ęś ciej wykonuj ą prac ę najemn ą w sektorze prywatnym. Kawalerowie znacznie cz ęś ciej od żonatych pozostaj ą na utrzymaniu innych członków gospodarstwa domowego. Wi ększy odsetek ogółu kawalerów preferuje mieszkanie na wsi ni ż ma to miejsce w wypadku męż czyzn żonatych. Ojcowie kawalerów mieli przeci ętnie nieco wy ższe wykształcenie ni ż ojcowie m ęż czyzn żonatych. Porównanie czterech grup Polaków w wieku 25-59 lat: panien, m ęż atek, kawalerów i żonatych pozwala dostrzec, że panny s ą przeci ętnie najlepiej wykształcone, najpopularniejsza jest te ż w śród nich znajomo ść j ęzyka angielskiego i obsługi komputera. Najwy ższe średnie zarobki s ą udziałem żonatych, nast ępnie panien, potem m ęż atek i na ko ńcu kawalerów (dane dla osób w wieku 35-59 lat, kategoria wiekowa wybrana ze wzgl ędu na dłu ższy okres edukacji w śród panien). W ka żdej z kategorii, oprócz panien, najwi ęcej osób zajmuje si ę gospodark ą roln ą; w śród panien najpopularniejszy jest zawód nauczycielki. W miastach o liczbie mieszka ńców 500 tys. i wi ęcej zamieszkuje od 7 do 8% m ęż atek, kawalerów i żonatych i ponad 11% panien. Na wsi zamieszkuje blisko połowa kawalerów, ponad 40% żonatych, niespełna 40% m ęż atek oraz blisko 34% panien. Przeci ętne wykształcenie ojców męż atek, kawalerów i żonatych to zasadnicze zawodowe, za ś przeci ętne wykształcenie ojców panien to niepełne średnie.

Tab. 3.13 Porównanie wybranych charakterystyk polskich panien, m ęż atek, kawalerów i żonatych w wieku 25-59 lat (odsetki w ramach ka żdej kategorii)

charakterystyka panny męż atki kawalerowie żonaci wykształcenie wy ższe 40% 15% 16% 12% (licencjackie lub magisterskie) znajomo ść j ęzyka angielskiego w 40% 10% 20% 10% mowie i pi śmie korzystanie z komputera 65% 46% 45% 45% średnie miesi ęczne zarobki netto 1 020,28 zł 940,90 zł 790,27 zł 1 107,70 zł (dla osób w wieku 35-59 lat) nauczycielka praca na roli praca na roli praca na roli najpopularniejszy zawód (15%) (15%) (17%) (12%) zamieszkanie w mie ście o liczbie 11,1% 7,9% 7,4% 7,9% mieszka ńców 500 tys. i wi ęcej zamieszkanie na wsi 33,9% 39,4% 48,8% 40,3% zasadnicze zasadnicze zasadnicze przeci ętne wykształcenie ojców niepełne średnie zawodowe zawodowe zawodowe

Opracowanie własne na podstawie danych Diagnozy Społecznej 2005 107

3.3 Podsumowanie

W Polsce w 2002 roku w śród osób w wieku 25-59 lat 23 23% kobiet i 24% m ęż czyzn żyło bez partnerów (dane Narodowego Spisu Powszechnego 2002). Wi ększa cz ęść kobiet żyj ących w pojedynk ę to mieszkanki miast, natomiast wi ęcej pojedynczych m ęż czyzn mieszka na wsi. Du ża liczba osób pojedynczych w Polsce wynika z niedostosowania struktury społecznej do reguł rynku mał żeńskiego oraz z post ępów indywidualizacji. Pierwsza kwestia dotyczy wi ększej dynamiki wzrostu wykształcenia i zarobków u Polek ni ż u Polaków w powi ązaniu z tendencj ą do hipergamii. Druga kwestia dotyczy upowszechniania si ę postaw indywidualistycznych w Polsce, jak na to wskazuj ą badania prowadzone przez Zbigniewa Boksza ńskiego. Indywidualizm oznacza mi ędzy innymi społeczn ą akceptacj ę pluralizmu stylów życia, w tym stylów życia poza rodzin ą oraz priorytetowe traktowanie potrzeby samorozwoju, której mał żeństwo, a zwłaszcza opieka nad dzie ćmi, mog ą stan ąć na drodze. Porównanie cech socjodemograficznych polskich panien i kawalerów oraz żon i męż ów w wieku 25-59 lat wskazuje na wyra źną odr ębno ść panien wobec pozostałych kategorii. Panny s ą znacznie lepiej wykształcone od m ęż atek, kawalerów i żonatych, cz ęś ciej od członków ka żdej z pozostałych kategorii zamieszkuj ą w du żych miastach i rzadziej zamieszkuj ą na wsi, najcz ęś ciej wykonuj ą zawód nauczycielki, podczas gdy w śród m ęż atek, kawalerów i żonatych najpowszechniejsza jest praca na roli, ponadto ojcowie panien mieli przeci ętnie wy ższe wykształcenie ni ż ojcowie m ęż atek, kawalerów i żonatych. Najwy ższe przeci ętne zarobki s ą udziałem żonatych, panny zajmuj ą tutaj drugie miejsce, za nimi s ą męż atki i kawalerowie (poziom zarobków analizowali śmy w kategorii wiekowej 35-59 lat w zwi ązku z dłu ższym przeci ętnym okresem edukacji w śród panien). Zaprezentowane w tym rozdziale informacje na temat liczebno ści osób w Polsce, w wieku od wczesnej do średniej dorosło ści, które żyj ą bez partnerów stanowi potwierdzenie wagi bada ń dotycz ących sposobów życia tej zbiorowo ści. Dane wskazuj ące na stały wzrost liczebno ści tej kategorii oraz trwały charakter uwarunkowa ń tego trendu, zarówno strukturalnych, jak i ideologicznych, dodatkowo skłaniaj ą do podj ęcia analiz po świ ęconych osobom żyj ącym w pojedynk ę w naszym kraju. Odmienno ści w charakterystykach socjodemograficznych osób żyj ących bez partnerów w zale żno ści od płci okazuj ą si ę by ć

23 Podajemy dane dla osób tylko w wieku do 59 lat, gdy ż interesuj ą nas pozabiologiczne uwarunkowania życia w pojedynk ę, za ś w starszym wieku dla du żej liczby kobiet żyj ących w pojedynk ę istotne znaczenie ma ni ższy przeci ętny wieku umieralno ści m ęż czyzn. 108 kluczowym czynnikiem przewagi liczebnej kobiet w śród polskich singli. Wi ększy udział panien ni ż kawalerów w śród osób żyj ących w pojedynk ę, które posiadaj ą wy ższe wykształcenie i ponadprzeci ętne dochody oraz obrazy życia singli przedstawiane w literaturze popularnej i ukazuj ące singli w otoczeniu osób równie ż żyj ących bez partnerów, pozwalaj ą przypuszcza ć, że otoczenie społeczne badanych b ędzie albo sfeminizowane, albo te ż heterogeniczne pod wzgl ędem pozycji społecznej jego członków. Weryfikacj ę tego przypuszczenia (cz ęś ciow ą, bo nie przeprowadzon ą na próbie reprezentatywnej dla polskich singli) stanowi ą wyniki wywiadów indywidualnych przedstawione w rozdziale pi ątym.

109

Rozdział 4 Teoretyczne i metodologiczne zało żenia pracy

4.1 Cel i przedmiot pracy

Celem niniejszej pracy jest identyfikacja i charakterystyka wi ęzi społecznych singli. Single s ą zdefiniowani jako kategoria społeczna zło żona z osób stanu wolnego nie posiadaj ących stałych partnerów, bezdzietnych, mieszkaj ących w du żych miastach i posiadaj ących wy ższe wykształcenie, będących w wieku 25-45 lat. Jak wykazuj ą wyniki bada ń ilo ściowych cytowane w poprzednim rozdziale, kategoria ta skupia osoby w wi ększo ści samodzielne finansowo, ceni ące sobie niezale żno ść , o liberalnych pogl ądach, posługuj ące si ę nowymi narz ędziami komunikacji i znaj ące j ęzyki obce. Prowadz ąc badania starali śmy si ę odpowiedzie ć na pytanie, w jaki sposób single korzystaj ą ze swoich bogatych zasobów w postaci wykształcenia, środków finansowych, wolnego czasu (w ka żdym razie nie zaj ętego opiek ą nad potomstwem), wielkomiejskiego środowiska i znajomo ści nowych mediów dla realizacji swoich potrzeb społecznych. Przedmiotem naszych bada ń było środowisko, w którym kształtuj ą si ę wi ęzi społeczne singli, czyli otoczenie społeczne singli. Przez termin „otoczenie społeczne” rozumieli śmy zasadniczo ogół aktualnych stosunków społecznych singli, jednak niewielk ą cz ęść analiz po świ ęcili śmy te ż styczno ściom, które nie miały jeszcze charakteru trwałego, a by ć mo że nigdy nie miały go uzyska ć. Interesowała nas bowiem tak że geneza stosunków społecznych i wynikaj ących z nich wi ęzi społecznych singli, wi ęc przygl ądali śmy si ę etapowi powstawania relacji. Analiza otoczenia społecznego singli była ukierunkowana na zidentyfikowanie wyst ępuj ących w nim wi ęzi społecznych i okre ślenie ich siły. Relacje w otoczeniu społecznym singli podzielili śmy na cztery kategorie: • stosunki z rodzin ą pochodzenia – z rodzicami, rodze ństwem i dalszymi krewnymi, • stosunki z przyjaciółmi i znajomymi (relacje w diadach, małych grupach i kr ęgach społecznych), • stosunki w grupach celowych – stowarzyszeniach otwartych powołanych do realizacji okre ślonego celu, – stowarzyszeniach singli, • stosunki w du żych grupach – narodzie, grupie wyznaniowej, klasie społecznej i innych. 110

Cho ć kategorie niekiedy zaz ębiały si ę, na przykład gdy przyjaciele byli uznawani za członków rodziny lub gdy relacje w stowarzyszeniach przeradzały si ę w przyja źnie, ich wyodr ębnienie pozwoliło na naszkicowanie charakterystyk relacji ró żnych typów. Otoczenie społeczne singli badali śmy w dwóch wymiarach – bezpo średnich stosunków singli oraz relacji rozwijanych w rzeczywisto ści wirtualnej. Do po świ ęcenia obszernej cz ęś ci pracy stosunkom podtrzymywanym, a niekiedy tak że nawi ązywanym za po średnictwem Internetu, skłoniły nas ju ż wst ępne wyniki bada ń sugeruj ące intensywne wykorzystywanie nowych mediów przez singli, łącznie z kreowaniem przez nich wirtualnych wspólnot. Aktywno ść singli w Internecie badali śmy głównie pod k ątem roli nowych mediów w budowaniu, pogł ębianiu i rozszerzaniu wi ęzi społecznych singli.

4.2 Pytania badawcze i hipotezy

Pytania badawcze koncentrowały si ę na okre śleniu specyfiki otoczenia społecznego badanych oraz na wychwyceniu dominuj ących w nim wi ęzi społecznych, a nast ępnie na okre śleniu ich siły i charakteru. Kolejnym przedmiotem analizy, wskazanym w ostatnim pytaniu, były sposoby komunikacji badanych z otoczeniem, ze szczególnym uwzgl ędnieniem Internetu. Poni żej przedstawiamy trzy podstawowe pytania badawcze stanowi ące o ś analiz prezentowanych w tej pracy:

1. Co stanowi otoczenie społeczne singli bior ących udział w badaniu i jakie s ą ewentualne elementy specyficzne tego otoczenia?

2. Jakie wi ęzi dominuj ą w otoczeniu społecznym badanych pod wzgl ędem siły i trwało ści?

3. Jaka jest rola i znaczenie komunikacji po średniej (głównie Internetu) w podtrzymywaniu i budowaniu wi ęzi społecznych przez badanych?

Hipotezy budowali śmy w oparciu o lektur ę opracowa ń naukowych i popularnonaukowych po świ ęconych życiu singli, wyniki wywiadów pilota żowych oraz jako ściowej analizy tre ści portali i forów dla singli. Publikacje zawieraj ące opisy i analizy życia singli pochodziły głównie ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii; wykazane w toku bada ń odmienno ści w relacjach społecznych polskich i zachodnich singli stanowi ą dodatkowy walor analiz. Oto hipotezy badawcze:

111

1. Wi ększo ść aktualnych stosunków społecznych singli bior ących udział w badaniu stanowi ą relacje z rodzin ą pochodzenia, współpracownikami i przyjaciółmi. Specyficznymi elementami otoczenia społecznego badanych s ą grupy przyjaciół zło żone wył ącznie z singli oraz formalne organizacje singli.

2. Najsilniejsze i najtrwalsze wi ęzi ł ącz ą badanych z ich rodzinami pochodzenia. Wi ęzi z przyjaciółmi s ą prawie równie silne, lecz mniej trwałe – przewa żnie maj ą charakter czystych relacji. Wi ęzi z du żymi grupami s ą trwałe (stanowi ą konstytutywne elementy to żsamo ści zbiorowych badanych), lecz słabe, za ś wi ęzi o średnim zasi ęgu s ą nietrwałe i słabe.

3. Internet jest głównym źródłem nowych relacji badanych oraz głównym „miejscem” tworzenia si ę grup małego i średniego zasi ęgu, do których nale żą badani. Komunikacja za po średnictwem Internetu jest podstawowym sposobem podtrzymywania ju ż istniej ących relacji – wyj ątkiem s ą relacje ze współmieszka ńcami i współpracownikami, w których przewa ża komunikacja bezpo średnia.

Fakt sformułowania hipotez przed podj ęciem bada ń umieszcza nasze przedsi ęwzi ęcie w tradycji jako ściowych bada ń „potwierdzaj ących”, w kontra ście do bada ń „wyja śniaj ących” (Guest i in. 2012: 7-8). Celem bada ń potwierdzaj ących ( hypothesis-driven ) jest zasadniczo znalezienie potwierdzenia lub zaprzeczenia wyj ściowych hipotez, podczas gdy badania wyja śniaj ące ( content-driven ) słu żą rozpoznaniu badanej rzeczywisto ści społecznej i identyfikacji kluczowych tematów i problemów, które mog ą słu żyć jako podstawa budowania hipotez dopiero w nast ępnych badaniach. Obrana przez nas droga badania miała charakter kompromisowy, była balansem mi ędzy podej ściem pozytywistycznym i interpretatywnym (por. Creswell 2011; Konecki 2000). Hipotezy słu żyły nam jako rodzaj rozwini ęcia poj ęć uczulaj ących ( sensitizing concepts ) (Bowen 2006; Charmaz 2000, 2003, 2009) zawartych w pytaniach badawczych, za ś analizy danych ukierunkowane były jednocze śnie na znalezienie odpowiedzi na pytania badawcze oraz na refleksj ę nad adekwatno ści ą zdefiniowanych na pocz ątku bada ń poj ęć , tematów i kodów i ewentualn ą ich modyfikacj ę. Wyrazem tego podej ścia były m.in. przeprowadzenie w pierwszym etapie wywiadów pilota żowych oraz analizy tre ści portali i forów dla singli (zob. 4.4.5 Jako ściowa analiza tre ści), które stanowiły punkt wyj ścia dla identyfikacji kluczowych tematów oraz konstrukcji pyta ń badawczych i zastosowanych mierników (por. Glaser, Strauss 2009), a tak że przyj ęcie w interpretacji materiałów z wywiadów indywidualnych zasad analizy ramowej (zob. 4.4.2 Wywiady).

112

4.3 Ramy teoretyczne

Tłem naszych analiz były teorie przemian wi ęzi społecznych w okresie pó źnej nowoczesno ści – epoki datuj ącej si ę w społecze ństwach zachodu od lat 60-tych XX wieku (według terminologii Anthony’ego Giddensa – zob. Giddens 2002), zwanej tak że drug ą nowoczesno ści ą (Beck 2002), nowoczesno ści ą płynn ą (Bauman 2006) czy te ż refleksyjn ą (Beck, Giddens, Lash 2009). Wszystkie koncepcje współczesnych przemian wi ęzi społecznych stawiaj ą w centrum proces indywidualizacji , czyli zmniejszania si ę kontroli społecznej nad jednostk ą. Na poziomie jednostek przejawia si ę on poszerzaniem zakresu indywidualnych wyborów i jednocze śnie imperatywem samostanowienia. Wi ąż e si ę z refleksyjno ści ą, czyli ci ągłym poddawaniem w w ątpliwo ść dotychczasowych ustale ń z ka żdej dziedziny życia, w tym weryfikowaniu warto ści i sensu podtrzymywania relacji społecznych, w których jednostka pozostaje oraz z wykorzenianiem , czyli zanikaniem tradycyjnych zobowi ąza ń wi ążą cych jednostki i jednocze śnie tradycyjnych wi ęzi wsparcia i pomocy 24 . Z perspektywy społecze ństwa, indywidualizacja oznacza malej ącą rol ę grup i instytucji społecznych w regulowaniu życia społecznego. Oznacza tak że przeobra żenia form życia zbiorowego – zmianie ulegaj ą struktura i funkcje rodziny (m.in. Beck 2002, 2004; Giza- Poleszczuk 2005), rol ę dawnych społeczno ści lokalnych przejmuj ą ugrupowania nowego typu – nowoplemiona (Maffesoli 1996), wspólnoty wirtualne (Rheingold 1993), plemiona miejskie (Watters 2003a) i inne, podstawowym sposobem organizacji stosunków społecznych staje si ę sie ć, w której głównymi cechami s ą niski stopie ń hierarchii i centralizacji, otwarto ść , elastyczno ść i zmienno ść (van Dijk 2006, Wellman 2001, 2002); ro śnie udział komunikacji zapo średniczonej (Castells 2003, van Dijk 2006). Zarówno zdiagnozowane przemiany wi ęzi społecznych zachodz ące w polskim społecze ństwie w ostatnich kilkudziesi ęciu latach, jak i rozmaito ść współczesnych koncepcji socjologicznych stawiaj ących w centrum relacje jednostki z jej otoczeniem społecznym, stanowi ą zach ętę dla badaczy wi ęzi do posługiwania si ę poj ęciami i modelami wypracowanymi przez teoretyków nauk społecznych w bardzo niedalekiej przeszło ści. Wbrew tym pokusom, zdecydowali śmy si ę w naszych badaniach wykorzysta ć terminy ugruntowane w socjologii i stosowane od lat w praktyce badawczej. Zgodnie z naszymi zało żeniami pozwoliło nam to z jednej strony unikn ąć pomieszania, jakie wi ąż e si ę ze

24 Jest to okre ślenie bliskie definicji Becka (2002: 128); Giddens okre śla wykorzenianie raczej jako wysadzanie z lokalnych kontekstów całych relacji społecznych, a nie samych jednostek (2002: 318). 113 stosowaniem terminów słabo osadzonych w j ęzyku socjologicznym, a z drugiej strony umo żliwiło sprawdzenie przydatno ści tradycyjnej terminologii dla opisu współczesnych stosunków społecznych. Kluczowym terminem w niniejszej pracy jest wi ęź społeczna. Wi ęzi społeczne singli badali śmy w aspekcie psychospołecznym 25 wykorzystuj ąc definicj ę Stanisława Ossowskiego, zgodnie z któr ą wi ęź społeczna to „(…) aprobuj ąca świadomo ść przynale żno ści do grupy, tendencja do zachowywania najwa żniejszych konformizmów grupowych, kult wspólnych warto ści, świadomo ść wspólnych interesów, ale i gotowo ść do przekładania interesów grupy ponad interesy osobiste, je żeli konflikt taki zajdzie, albo przynajmniej przekonanie, że si ę powinno interesy grupy przekłada ć nad swoje.” (Ossowski 1983: 56). Bazuj ąc na definicji Stanisława Ossowskiego rozumieli śmy jednak wi ęź szerzej i jako warunek wystarczaj ący dla zidentyfikowania wi ęzi uznawali śmy wyst ępowanie świadomo ści przynale żno ści do grupy, czyli uto żsamienie si ę z ni ą, przy czym ta świadomo ść nie musiała by ć aprobuj ąca. Ponadto badali śmy wi ęzi zarówno w grupach, przez które rozumiemy zbiory przynajmniej trzyosobowe, jak równie ż w diadach. Definicja Stanisława Ossowskiego stanowiła te ż podstaw ę do okre ślenia mierników siły wi ęzi badanych (zob. 4.4.2 Wywiady). Wi ęzi społeczne singli analizowali śmy badaj ąc ich otoczenie społeczne. Przez otoczenie społeczne rozumiemy ogół aktualnych stosunków społecznych jednostki lub grupy. Unikamy popularnego terminu „ środowisko społeczne”, gdy ż w literaturze naukowej jest on zwykle odnoszony do ogółu stosunków społecznych jednostki, w jakie wchodzi ona przez całe swoje życie (por. Szczepa ński 1965:139; Rybicki 1979: 596), nas interesuje natomiast jedynie bie żą ca sytuacja. Za Janem Szczepa ńskim, za stosunki społeczne uwa żamy wszelkie trwałe styczno ści unormowane układem obowi ązków i powinno ści o charakterze formalnym lub nieformalnym (por. Szczepa ński 1965: 105). Jednym z nielicznych poj ęć ukształtowanym w ostatnich dekadach, jakie zastosowali śmy w naszych analizach, są czyste relacje . Przez pojęcie to rozumiemy stosunki społeczne oparte na intymno ści i satysfakcji emocjonalnej, bez zakorzenienia społecznego czy ekonomicznego, refleksyjne – wci ąż poddawane testom. Jak twierdzi Anthony Giddens jedn ą z trzech najwa żniejszych charakterystyk nowoczesno ści jest refleksyjno ść , czyli stałe poddawanie rewizji społecznej aktywno ści i materialnego stosunku do przyrody (Giddens

25 Jan Szczepa ński podkre śla aspekt strukturalny wi ęzi społecznej definiuj ąc j ą jako „zorganizowany system stosunków, instytucji i środków kontroli społecznej, skupiaj ący jednostki, podgrupy i inne elementy składowe w funkcjonaln ą cało ść zdoln ą do utrzymania si ę i rozwoju” (Szczepa ński 1965: 131). Ta definicja jest mniej przydatna w próbie opisu wi ęzi w społecze ństwie pó źnej nowoczesno ści. 114

2002: 29). Pragn ęli śmy zbada ć stopie ń refleksyjno ści stosunków społecznych singli i wyst ępowanie w śród nich czystych relacji. Przy analizie stosunków społecznych singli w Internecie u żywali śmy nast ępuj ących poj ęć : relacje wirtualne, rzeczywisto ść wirtualna lub wirtualno ść oraz real. Przez relacje wirtualne rozumieli śmy stosunki społeczne oparte wył ącznie na komunikacji w Internecie, których uczestnicy nie spotykaj ą si ę bezpo średnio. Rzeczywisto ść wirtualna oznaczała sztuczne środowisko do świadczane poprzez komputerowo wytworzone bod źce (głównie wizualne i d źwi ękowe) umo żliwiaj ące m.in. zawieranie i podtrzymywanie stosunków społecznych (por. Hamit 1993; Pimentel, Teixeira 1993; Rheingold 1992). Real oznacza fizyczne i społeczne środowisko, w którym stosunki społeczne s ą nawi ązywane i podtrzymywane bez po średnictwa Internetu i innych technologii komputerowych. W j ęzyku polskim słowo „real” jest zwykle wykorzystywane w mowie potocznej, brakuje jednak w polskim słowniku socjologicznym terminu stanowi ącego przeciwie ństwo rzeczywisto ści wirtualnej i dlatego zdecydowali śmy si ę na zastosowanie tego wła śnie okre ślenia (por. Milgram i in. 1994). Na etapie interpretacji wyników rozwa żali śmy adekwatno ść ró żnych koncepcji organizacji stosunków społecznych do opisu wi ęzi w otoczeniu społecznym singli – porównywali śmy koncepcje tradycyjne, wykorzystane przy konstrukcji hipotez, oraz koncepcje stworzone przez teoretyków nauk społecznych w ostatnim ćwier ćwieczu. W śród tych ostatnich znalazły si ę trybalizm (Maffesoli 1996, Watters 2003a), porz ądek sieciowy (m.in. van Dijk 2006, Wellman 2002) i sieciowy indywidualizm (Wellman 2001) oraz modele społecznych światów wirtualnych (m.in. Rheingold 1993).

4.4 Metody bada ń i sposób doboru próby

Wśród zastosowanych przez nas metod dominowały metody jako ściowe, co było podyktowane przede wszystkim sam ą tematyk ą bada ń, skoncentrowan ą na jako ściowych aspektach wi ęzi społecznych singli oraz celem bada ń, jakim był opis otoczenia społecznego singli ze szczególnym uwzgl ędnieniem wyst ępuj ących w nim wi ęzi społecznych. O ile pewnej cz ęś ci naszych analiz mo żna by nada ć charakter kwantyfikowalny, to i w tym wypadku dla badanej przez nas zbiorowo ści bardziej odpowiednie były metody jako ściowe, ze wzgl ędu na nowo ść badanej problematyki w danej kategorii społecznej. Zastosowanie

115 metod ilo ściowych na nierozpoznanym gruncie mogłoby spowodować pomini ęcie istotnych kwestii, nieprzewidzianych przez badaczy, a ujawnionych w trakcie zbierania materiałów. Nasze badania miały charakter eksploracyjny – ich celem była identyfikacja i charakterystyka wi ęzi społecznych singli oraz opis otoczenia społecznego tej zbiorowo ści. Pragn ęli śmy rozpozna ć główne cechy relacji społecznych singli, wyodr ębni ć ich dominuj ące rodzaje, okre śli ć przewa żaj ące sposoby nawi ązywania i podtrzymywania wi ęzi oraz główne zasoby przekazywane w wi ęziach poszczególnych rodzajów, ich udział w kształtowaniu to żsamo ści singli oraz stopie ń kontroli społecznej ze strony grup, z którymi single s ą zwi ązani. Chcieli śmy tak że zbada ć znaczenie przestrzeni wirtualnej w kształtowaniu otoczenia społecznego singli oraz wzajemne relacje mi ędzy przestrzeni ą realn ą i wirtualn ą. Ze wzgl ędu na brak wcze śniejszych bada ń, nasze rozwa żania miały na celu rozpoznanie specyfiki stosunków społecznych singli i okre ślenie stopnia ich ró żnorodno ści. Nie ro ścimy sobie pretensji do uznania wyników naszych bada ń za reprezentatywne dla całej zbiorowo ści polskich singli, a jedynie mamy nadziej ę, że b ędą one stanowiły zasadny punkt wyj ścia dla kolejnych analiz i zwróc ą uwag ę na odr ębno ść stosunków społecznych coraz liczniejszej kategorii społecznej singli w Polsce. Zastosowane przez nas metody jako ściowe obejmowały wywiady pogł ębione indywidualne i zogniskowane, obserwacj ę uczestnicz ącą oraz analiz ę tre ści. Do naszkicowania charakterystyk społeczno-demograficznych badanej zbiorowo ści, które stanowiły punkt wyj ścia naszych bada ń, wykorzystali śmy wyniki bada ń ilo ściowych – sonda ży społecznych oraz wniosków zawartych w literaturze naukowej, które nast ępnie poddali śmy analizie własnej. Dla celów pracy zostały przeprowadzone: • indywidualne wywiady pogł ębione z singlami, • wirtualne wywiady zogniskowane z singlami, • obserwacje spotka ń w realu członków forum internetowego zrzeszaj ącego singli, • ilo ściowa analiza wyników ogólnopolskich i mi ędzynarodowych sonda ży społecznych. • jako ściowa analiza tre ści doniesie ń medialnych po świ ęconych singlom oraz portali, forów i blogów internetowych popularnych w śród singli. Sposób doboru próby do wywiadów i obserwacji oraz wytyczne konstrukcji bada ń i interpretacji wyników w ramach ka żdej z metod przedstawiamy poni żej.

116

4.4.1 Sposób doboru próby

Badan ą zbiorowo ść zdefiniowali śmy jako osoby stanu wolnego nie posiadaj ące stałych partnerów (nie mieszkaj ące z partnerami i deklaruj ące niepozostawanie w zwi ązku od minimum roku), bezdzietne lub nie sprawuj ące opieki nad swoimi dzie ćmi, o orientacji heteroseksualnej 26 , mieszkaj ące w du żych polskich miastach (powy żej 250 tys. mieszka ńców), posiadaj ące wy ższe wykształcenie, w wieku 25-45 lat. Dobieraj ąc respondentów do wywiadów indywidualnych i zbiorowych kierowali śmy si ę tymi samymi kryteriami, z tym że do wywiadów indywidualnych wybierali śmy mieszka ńców miast Polski centralnej – Łodzi i Warszawy, czyli trzeciego i pierwszego pod wzgl ędem wielko ści miasta Polski, za ś przy wywiadach zbiorowych takiego ograniczenia nie było – uczestnikami byli mieszka ńcy polskich miast o wielko ści powy żej 500 tys. mieszka ńców (14 respondentów) lub licz ących 250-500 tys. mieszka ńców (2 respondentów). W fokusach dochodziło natomiast kryterium korzystania z Internetu – respondentami byli wył ącznie stali u żytkownicy tego medium, czyli osoby korzystaj ące z Internetu przynajmniej kilka razy w tygodniu. To kryterium było niezb ędne ze wzgl ędu na cel wywiadów zogniskowanych – identyfikacj ę form realizacji potrzeb społecznych przez singli w Internecie. Przedmiotem obserwacji były zachowania i postawy członków Forum o Samotno ści (http://free4web.pl/3/0,61702,default.html) spotykaj ących si ę na zjazdach w przestrzeni realnej. Nie mieli śmy wpływu na dobór uczestników tych spotka ń, natomiast przeprowadzone na miejscu analizy wskazały, że były nimi wył ącznie osoby stanu wolnego (w wi ększo ści panny i kawalerowie, jedna osoba była rozwodnikiem), nie posiadaj ące partnerów od minimum roku, bezdzietne, mieszkaj ące w Warszawie (4 osoby), Krakowie (1 osoba), Łodzi (1 osoba), Toruniu (1 osoba), O świ ęcimiu (1 osoba) lub Olsztynie (1 osoba), z wy ższym wykształceniem, w wieku od 25 do 42 lat. W pogł ębionych wywiadach indywidualnych wzi ęło udział: a) 35 respondentów w zasadniczej cz ęś ci bada ń: 19 kobiet (11 warszawianek i 8 łodzianek) i 16 m ęż czyzn (10 warszawiaków i 6 łodzian), b) 5 respondentów w badaniu pilota żowym: 3 kobiety (1 warszawianka i 2 łodzianki) i 2 m ęż czyzn (1 warszawiak i 1 łodzianin). W wywiadach zogniskowanych wzi ęło udział 16 respondentów – 8 m ęż czyzn i 8 kobiet (grupa m ęż czyzn uczestniczyła w pierwszym fokusie, grupa kobiet uczestniczyła w drugim fokusie). W

26 Podło że i charakterystyka życia w pojedynk ę w śród homoseksualistów s ą zupełnie inne ni ż w wypadku osób o orientacji heteroseksualnej i dlatego powinny one stanowi ć przedmiot odr ębnych bada ń. 117 zjazdach forumowiczów, b ędących przedmiotem obserwacji, uczestniczyło 9 osób; w pierwszym zje ździe wzi ęło udział 4 m ęż czyzn i 3 kobiety, za ś w drugim – 4 m ęż czyzn i 4 kobiety. Przy doborze respondentów do wywiadów pogł ębionych zastosowano dwie metody: 1) kuli śnie żnej oraz 2) dobór celowy poprzez umieszczenie ogłosze ń o poszukiwaniu respondentów na portalach internetowych przeznaczonych dla singli: Forum o samotno ści - http://free4web.pl/3/0,61702,default.html, Forum dla nie śmiałych - http://forum.niesmialosc.net/, forum Świat wg Singli - http://forum.gazeta.pl/forum/f,23941,Swiat_Singli.html). Respondenci do wywiadów zogniskowanych byli równie ż rekrutowani na drodze doboru celowego poprzez ankiety dystrybuowane w Internecie. Uczestnikami obserwacji byli członkowie Forum o Samotno ści (http://free4web.pl/3/0,61702,default.html), którzy zdecydowali si ę na udział w zje ździe forum.

4.4.2 Wywiady

4.4.2.1 Wywiady indywidualne pilota żowe Pilota żowe indywidualne wywiady pogł ębione w liczbie 5 przeprowadzono samodzielnie w okresie od 15 pa ździernika do 15 grudnia 2007 roku. Wywiady trwały około jednej godziny, odbywały si ę w miejscach wskazanych przez respondentów w Warszawie i Łodzi, były nagrywane i nast ępnie transkrybowane. Celem wywiadów było wst ępne rozpoznanie kluczowych zagadnie ń w obszarze stosunków społecznych badanych. Wyniki z wywiadów pilota żowych, obok wyników analiz tre ści i wniosków z publikacji naukowych, stanowiły punkt wyj ścia przy konstrukcji pyta ń badawczych i hipotez.

4.4.2.2 Wywiady indywidualne nale żą ce do zasadniczej cz ęś ci bada ń Nale żą ce do zasadniczej cz ęś ci bada ń, indywidualne wywiady pogł ębione w liczbie 35 przeprowadzono samodzielnie w okresie od 1 marca do 10 czerwca 2008 r. Wywiady trwały od jednej do dwóch godzin, w zale żno ści od stopnia wyczerpania tematu w rozmowie. Odbywały si ę w ró żnych miejscach w Warszawie i Łodzi, wybór miejsca nale żał do respondenta, a jedynym warunkiem ograniczaj ącym była mo żliwo ść swobodnej rozmowy. Rozmowa koncentrowała si ę wokół nast ępuj ących zagadnie ń: – relacji z rodzin ą pochodzenia, 118

– relacji z przyjaciółmi i znajomymi, – uczestnictwa w grupach celowych, – wykorzystania i znaczenia Internetu dla relacji z innymi, – najcz ęstszych trudno ści w relacjach z innymi, – sposobu sp ędzania czasu wolnego (ze szczególnym uwzgl ędnieniem doboru towarzystwa w rozmaitych aktywno ściach), – rodzaju wykonywanej pracy i jej znaczenia dla postrzegania własnej osoby, – autodefinicji, – definicji singla, – oczekiwa ń wobec zwi ązków damsko-męskich, – warto ści i autorytetów. Wszystkie wywiady były nagrywane i w cało ści przepisywane. Do interpretacji materiałów z wywiadów zastosowali śmy podej ście zorientowane na znaczenie 27 i post ępowali śmy według zasad analizy ramowej pozwalaj ącej na systematyczne i klarowne uj ęcie istotnych tematów w formie tabelarycznej (Ritchie, Spencer 1994; Ritchie, Spencer, O’Conner 2003). Zgodnie z koncepcj ą twórców metody nasza analiza przebiegała w pi ęciu podstawowych etapach: 1. zaznajomienie polegaj ące na dogł ębnym zapoznaniu si ę z zebranym materiałem i umo żliwiaj ące uzyskanie cało ściowego obrazu stanowi ącego niezb ędne przygotowanie przez konstrukcj ę tzw. ramy tematycznej; 2. identyfikacja ramy tematycznej, czyli innymi słowy opracowanie kodów, wybranie podstawowych zagadnie ń tematycznych, zgodnie z którymi nast ąpiło porz ądkowanie materiału. Zestaw zagadnie ń mo że w dalszych etapach analizy ulec modyfikacjom i nieliczne modyfikacje miały miejsce tak że podczas naszych analiz. Rama tematyczna obejmuje zarówno zagadnienia sformułowane jako pytania badawcze przed rozpocz ęciem zbierania materiałów, jak równie ż kwestie pojawiaj ące si ę ju ż w trakcie analizy danych 28 ; 3. indeksacja, czyli wybór fragmentów wypowiedzi wła ściwych do danych tematów; 4. grupowanie poindeksowanych fragmentów wypowiedzi w tzw. macierzach tematycznych (w naszych analizach stosowali śmy w tym miejscu tak że

27 Zgodnie z rozró żnieniem zaproponowanym przez Steinara Kvale badacz ma do dyspozycji dwa główne podej ścia do analizy wywiadów: analiz ę zorientowan ą na znaczenie (i w jej ramach m.in. analiz ę tre ści czy teori ę ugruntowan ą) oraz analiz ę zorientowan ą na j ęzyk (obejmuj ącą m.in. analizy lingwistyczn ą, konwersacyjn ą i narracyjn ą) (Kvale 2010: 170-192). 28 Zamiar uj ęcia w analizie zarówno zagadnie ń zidentyfikowanych jeszcze przed badaniami, jak i zagadnie ń nowych, definiowanych dopiero po zebraniu materiałów był głównym powodem, dla którego nie prowadzili śmy analiz zgodnie z zasadami teorii ugruntowanej (w której kody tworzone s ą wył ącznie na podstawie i po zebraniu materiałów (por. Glaser, Strauss 1967)), mimo rosn ącej popularno ści tej teorii w badaniach eksploracyjnych (por. Konecki 2000). 119 kondensacj ę znaczenia, czyli skracanie dłu ższych stwierdze ń – por. Kvale 2010: 174-176); 5. mapowanie i interpretacja, czyli poszukiwanie ponadindywidualnych prawidłowo ści, wzorów zachowa ń, postrzegania b ądź warto ściowania typowych dla badanej zbiorowo ści (o zastosowaniu analizy ramowej do badania otoczenia społecznego – Pahl, Spencer 2004). Materiał z wywiadów indywidualnych wykorzystali śmy głównie do okre ślenia rodzajów wi ęzi społecznych singli, ich warto ściowania przez respondentów, wyst ępowania czystych relacji, specyfiki wi ęzi danego rodzaju oraz siły wi ęzi. Przy szacowaniu siły wi ęzi społecznych badacze najcz ęś ciej opieraj ą si ę na deklaracjach respondentów (np. Bellotti 2008; Fischer 1982; Hlebec, Manfreda, Vehovar 2006). Najcz ęś ciej s ą to deklaracje bezpo średnie, w których respondenci oceniaj ą poszczególne stosunki słowami „bardzo silny”, „silny”, „umiarkowany” czy „słaby”. Niekiedy stosowana jest te ż kombinacja wska źników, jak u Marka Granovettera badaj ącego wsparcie społeczne uzyskiwane dzi ęki słabym wi ęziom; zgodnie z jego definicj ą „siła wi ęzi stanowi (prawdopodobnie liniow ą) kombinacj ę czasu, emocjonalnej intensywno ści, intymno ści (wzajemnego zaufania) i wzajemnych usług, które charakteryzuj ą wi ęź ” (Granovetter 1973: 1361). Z kolei Barry Wellman w swoich analizach relacji mi ędzy mieszka ńcami Toronto stosował dwa wska źniki siły wi ęzi: cz ęstotliwo ść kontaktu i wieloaspektowo ść relacji, rozumian ą jako „ilo ść relacji wymian informacji w ramach wi ęzi (…) W ąsko osadzona wi ęź ma tylko jeden rodzaj relacji, na przykład dawanie pracy. Natomiast szeroko osadzona wi ęź mo że zawiera ć relacje dawania pracy, wspólnej pracy, wsparcia emocjonalnego i towarzystwa” (Haythornthwaite, Wellman 1998: 1102). Równie ż nasz miernik był oparty głównie na deklaracjach respondentów zawieraj ących si ę w obszarach odpowiadaj ącym odr ębnym wska źnikom siły wi ęzi. Wyj ątkiem był obszar uto żsamienia si ę z partnerem wi ęzi, w którym wykorzystali śmy jako wska źnik cz ęsto ść użycia zaimka „my” w odniesieniu do danej grupy lub diady. Zastosowali śmy przy tym mówion ą i skrócon ą wersj ę Testu Dwudziestu Stwierdze ń. TST (Twenty Statements Test ) jest jedn ą z najbardziej popularnych metod badania składników to żsamo ści, służą cą głównie ustaleniu udziału to żsamo ści zbiorowych i indywidualnych w obrazie własnej osoby (Kuhn, McPartland 1954; zob. tak że Breakwell 1983; Rees, Nicholson 2004; Halkoaho 2012). Jej twórcy stosowali j ą prosz ąc badanych o napisanie na kartce maksymalnie 20 odpowiedzi na pytanie „Kim jeste ś?” w ograniczonym czasie 29 . Na

29 Oryginalna instrukcja w badaniach Manforda Kuhna i Thomasa McPartlanda brzmiała “Poni żej na kartce znajduje si ę dwadzie ścia ponumerowanych pól. Prosz ę wpisa ć dwadzie ścia odpowiedzi na proste pytanie „Kim 120 to żsamo ści zbiorowe składaj ą si ę przynale żno ść do grup lub kategorii społecznych (np. narodu, grupy etnicznej, płci, kategorii wiekowej), role społeczne pełnione w małych grupach (np. rola ojca) czy zajmowana pozycja społeczna lub zawodowa (np. in żynier, ucze ń, bezrobotny). To żsamo ści indywidualne obejmuj ą okre ślenia własnej osobowo ści nie zwi ązane z relacjami społecznymi (np. inteligentny, optymistyczny), okre ślenia samopoczucia lub sytuacji życiowej (np. zm ęczony, na wakacjach) oraz opisy wygl ądu. Mi ędzy to żsamo ściami zbiorowymi i indywidualnymi lokuj ą si ę tzw. to żsamo ści refleksyjne odnosz ące si ę do postaw przyjmowanych w relacjach społecznych (np. lojalny, lubi ący dzieci, nie śmiały) lub stylu życia w sensie praktykowanych zachowa ń (np. kinoman, ubieraj ący si ę na czarno, graj ący na gitarze). Osobn ą kategori ą s ą to żsamo ści abstrakcyjne, takie jak „dziecko Boga”, „Wodnik” czy „mistrz”. Dla naszych bada ń istotny był udział w prezentacji własnej osoby okre śle ń zwi ązanych z to żsamo ściami zbiorowymi, który był dla nas składow ą wska źnika uto żsamienia respondentów z partnerami ich wi ęzi. Analizowali śmy brak lub obecno ść wskaza ń na przynale żno ść do danej grupy lub kategorii, na pełnion ą rol ę społeczn ą czy zajmowan ą pozycj ę zawodow ą. Nie d ąż yli śmy przy tym do próby uło żenia jakiejkolwiek skali wag przynale żno ści do okre ślonych grup – tak uproszczony sposób wykorzystania TST spowodował wiele lat temu spadek popularno ści tej metody w śród socjologów. Starali śmy si ę raczej uzyska ć „jak ąś posta ć narracji”, któr ą nast ępnie mo żna podda ć interpretacji (por. Boksza ński 1999: 117). Nasz miernik siły wi ęzi zawierał cztery wska źniki: • stopie ń uto żsamienia si ę z partnerem wi ęzi - szacowany na podstawie 1. cz ęsto ści u życia zaimka „my” w odniesieniu do danej grupy lub diady oraz 2. wa żno ści dla respondentów roli pełnionej w danej grupie lub diadzie – ocenianej na podstawie wyników skróconej wersji Testu Dwudziestu Stwierdze ń; • stopie ń kontroli respondenta przez partnera wi ęzi - szacowany na podstawie deklaracji respondentów dotycz ących obecno ści w ramach danej wi ęzi zinternalizowanych warto ści, norm i wzorców zachowa ń oraz autorytetów („kontroli wewn ętrznej”) oraz wyst ępowania nakazów i zakazów („kontrola zewn ętrzna”) obowi ązuj ących uczestników wi ęzi. jestem?” w te pola. Po prostu prosz ę poda ć dwadzie ścia ró żnych odpowiedzi na to pytanie. Prosz ę odpowiada ć tak, jakby Pan/Pani udzielał/a tych odpowiedzi sobie, a nie komukolwiek innemu. Prosz ę wpisa ć odpowiedzi w takiej kolejno ści, w jakiem przychodz ą Panu/Pani do głowy. Prosz ę si ę nie martwi ć o ich logiczno ść lub „wa żno ść ”. Prosz ę odpowiada ć raczej szybko, poniewa ż czas jest ograniczony.” (Kuhn, McPartland 1954: 69). 121

• regularno ść kontaktu z partnerem wi ęzi - okre ślana na podstawie deklaracji respondentów. O sile wi ęzi świadczyły kontakty regularne i podejmowane z inicjatywy respondentów – na przeciwległym kra ńcu skali plasowały si ę kontakty przypadkowe, niezale żnie od ich cz ęstotliwo ści. • wa żno ść i ró żnorodno ść zasobów przekazywanych w ramach wi ęzi 30 - okre ślana na podstawie deklaracji respondentów. O sile wi ęzi świadczyły otrzymywanie lub dawanie zasobów postrzeganych przez respondentów jako wa żne oraz ró żnorodno ść rodzajów przekazywanych zasobów. Przez zasoby rozumiemy wsparcie materialne (finansowe lub rzeczowe), wsparcie usługowe (w postaci czynno ści prowadz ących do pokonania trudno ści dnia codziennego z wył ączeniem problemów emocjonalnych – przykładami s ą przygotowanie posiłku, fizyczna pomoc w remoncie czy załatwienie sprawy w urz ędzie), wsparcie emocjonalne oraz towarzystwo w zabawie i wypoczynku (por. Wellman, Carrington, Hall 1988; Haythornthwaite, Wellman 1998; Starosta 2012; Willmott 1987) Miernik siły wi ęzi opracowali śmy w odniesieniu do przyj ętej przez nas definicji wi ęzi społecznej (por. Ossowski 1983: 56). W zwi ązku z tym pierwotnie zamiast wska źników odnosz ących si ę do regularno ści kontaktów, wa żno ści i ró żnorodno ści zasobów planowali śmy szacowa ć skłonno ść do przedkładania interesów partnera wi ęzi ponad interesy osobiste, jednak niemo żliwym okazało si ę opracowanie narz ędzia zapewniaj ącego rzetelno ść informacji zebranych w odniesieniu do tego miernika. Wi ększo ść respondentów deklarowała, że dotychczas nie spotkali si ę z sytuacj ą, w której musieliby przedkłada ć interes swoich bliskich ponad swój własny i ich opinie na temat tej sytuacji mały charakter czysto spekulatywny. Ponadto, w wyj ściowej dla naszych bada ń definicji wi ęzi społecznej autorstwa Stanisława Ossowskiego, poj ęcie wi ęzi jest odnoszone do stosunków społecznych w ramach grupy społecznej, my natomiast zdefiniowali śmy i badali śmy wi ęzi zarówno w grupach, jak i w diadach, co spowodowało konieczno ść rozbudowy miernika siły wi ęzi. Skonstruowany przez nas miernik siły wi ęzi jest narz ędziem wysoce niedoskonałym ze wzgl ędu na fakt, że ró żne rodzaje wi ęzi wymagaj ą w istocie ró żnych mierników. Innego narz ędzia nale żałoby u żyć do analizowania siły wi ęzi w relacji pokrewie ństwa, a innego w relacji przyjacielskiej, relacji seksualnej czy relacji w ramach ugrupowania politycznego.

30 “bardziej wieloaspektowe wi ęzi – wi ęzi zawieraj ące kilka rodzajów zasobów – będą bardziej trwałe i intymne ni ż wyspecjalizowane wi ęzi. Tak jest, poniewa ż (…) ka żdy jest zaanga żowany bardziej w życie drugiego i wi ęź mo że przetrwa ć załamanie si ę poszczególnego aspektu.” (Wellman, Carrington, Hall 1988: 165) 122

Konstrukcja skomplikowanych i ró żnorodnych mierników nie była jednak w naszej pracy niezb ędna, gdy ż zasadniczym celem analizy siły wi ęzi było bli ższe rozpoznanie charakteru i rodzajów wi ęzi. Ponadto, jak wskazuj ą prace badaczy wi ęzi społecznych, w społecze ństwach pó źnej nowoczesno ści dochodzi do zacierania dawniej wyrazistego charakteru ró żnego rodzaju wi ęzi społecznych i mamy do czynienia z jednocze śnie wyst ępuj ącymi wi ęziami starego typu, o jasno okre ślonych rolach ich uczestników i wi ęziami nowego typu, w których role uczestników przestaj ą by ć ści śle zdefiniowane (przykładem jest zanik jasnego podziału ról i oczekiwa ń mi ędzy przyjaciół, partnerów życiowych i krewnych) (Roseneil 2000; Roseneil, Budgeon 2004; Spencer, Pahl, 2004 i 2006). Podkre ślmy raz jeszcze, że istot ą naszych rozwa żań nad sił ą wi ęzi poszczególnych rodzajów były analiza specyfiki i swoiste „uporz ądkowanie” wi ęzi społecznych wyst ępuj ących w otoczeniu naszych respondentów.

4.4.2.3 Wywiady grupowe Wirtualne wywiady zogniskowane z singlami zostały przeprowadzone przez firm ę Gemius S.A. 5 i 6 listopada 2008 r. Były to dwa wywiady – jeden w grupie 8 m ęż czyzn, drugi w grupie 8 kobiet. Uczestnikami wywiadów były osoby nie znaj ące si ę przed przyst ąpieniem do wywiadu, które były stałymi użytkowników Internetu (wszyscy respondenci zadeklarowali codzienne korzystanie z Internetu i sta ż jako u żytkownicy tego medium minimum pi ęcioletni). Celem wywiadu było zebranie informacji o otoczeniu społecznym od osób żyj ących w pojedynk ę, które codziennie „wchodz ą” w rzeczywisto ść wirtualn ą i wykorzystuj ą ją nie tylko dla realizacji zada ń zawodowych. Ka żdy wywiad trwał dwie godziny. Wywiady wirtualne miały form ę czatu grupowego, czyli ka żdy z respondentów oraz moderator przekazywali swoje wypowiedzi w formie tekstu i ka żda wypowied ź, zaraz po jej napisaniu przez uczestnika dyskusji, pojawiała si ę widoczna dla wszystkich uczestników rozmowy. Poni żej prezentujemy fragment transkrypcji wywiadu z singielkami: Moderator ok a jakie s ą zalety bycia solo? w naszym kraju... Ulala oooooogromne zaletyyyyyyyyyyyyyyyy Mysia mog ę wychodzi ć z kim chc ę, kiedy chc ę i nie musze si ę nikomu tłumaczy ć Ulala sama sobie panem, moja kasa nie znika Kakao jestem solo i mam czas na wszystko Gia zalety? mozesz robic wszystko na co w danym momencie masz ochote Aine to zale ży Zina ogolna wolno ść Ulala ide gdzie chce, kiedy chce

123

Kakao sama wiem co chc ę Ulala a jak mam problem - kupuje nowe baterieeeeeeeeee Kakao gdzie chc ę i z kim chc ę Gia i nie musisz sie nikogo pytac o zgode etc. Gia haha baterie :) Ulala Hihihihi Zina ale juz wakacje to moze byc problem, jedynki sa za drogie :) Grupowy charakter wywiadu dawał mo żliwo ść uzyskania opinii bardziej ekspresyjnych i emocjonalnych ni ż wywiady indywidualne; jednocze śnie zgodnie ze scenariuszem moderator unikał poruszania kwestii potencjalnie dra żliwych, bardziej odpowiednich do rozmów indywidualnych (por. Lisek-Michalska, Daniłowicz 2007). Forma czatu, w której respondenci znaj ą jedynie swoje pseudonimy, nie widz ą swoich twarzy i nie słysz ą swoich głosów, zwi ększała szanse uzyskania w pełni szczerych wypowiedzi. Jej mankamentem był nieco sztuczny charakter komunikacji wynikaj ący z faktu dostarczania swoich wypowiedzi w postaci pisemnej – zdarzało si ę, że w tym samym momencie kilku respondentów równolegle umieszczało swoje posty, co wprowadzało pewne zamieszanie, ponadto wypowiedzi musiały by ć krótkie. Niemniej do świadczenie respondentów w komunikacji za po średnictwem czatu umo żliwiło prowadzenie wywiadu zgodnie ze scenariuszem i uzyskanie odpowiedzi na wszystkie pytania. Oprócz anonimowo ści, w porównaniu z organizacj ą wywiadu grupowego w realu zalet ą czatu był te ż jego niski koszt. Głównym tematem fokusów było wykorzystanie przez singli Internetu do realizacji potrzeb społecznych. Poruszano nast ępuj ące zagadnienia: – znaczenie Internetu w nawi ązywaniu i podtrzymywaniu wi ęzi społecznych oraz koncepcja tego medium jako środka komunikacji z osobami znanymi z „reala” b ądź jako niezale żnej przestrzeni społecznej, – trwało ść i siła internetowych wi ęzi oraz partnerzy tych wi ęzi (przy interpretacji wyników użyto mierników siły wi ęzi takich, jak wobec wi ęzi zidentyfikowanych w wywiadach indywidualnych), – przemiany charakteru wi ęzi internetowych w czasie, – oczekiwania wobec serwisów społeczno ściowych i forów oraz ich główne warto ści dla singli (np. dostarczanie mo żliwo ści ekspresji, nawi ązania relacji, afiliacji, budowania to żsamo ści), – zainteresowanie portalami przeznaczonymi wył ącznie dla singli, – zale żno ść mi ędzy rodzajem i cz ęstotliwo ści ą aktywno ści w Internecie a sytuacj ą osobist ą oraz płci ą respondentów. 124

W połowie wywiadu respondenci byli proszeni o wykonanie zadania polegaj ącego na wypełnieniu mini ankiety. Jej celem było uporz ądkowanie informacji na temat aktywno ści respondentów na portalach społeczno ściowych.

4.4.3 Obserwacje

Obserwacje przeprowadzono podczas dwóch kilkudniowych zjazdów członków forum internetowego dla singli o nazwie Forum o Samotno ści (http://free4web.pl/3/0,61702,default.html). Celem obserwacji była analiza procesów grupotwórczych w wirtualnych ugrupowaniach polskich singli oraz okre ślenie ról przestrzeni wirtualnej i realnej w rozwijaniu wi ęzi mi ędzy członkami tych ugrupowa ń. Przy konstruowaniu planu obserwacji skorzystano z dotychczasowych do świadcze ń badaczy wspólnot internetowych, głównie Nancy Baym, Barry’ego Wellmana i Mileny Guli (Baym 2000: 210-216; Wellman, Gulia 1999; zob. tak że Munson 2006; Recuero 2007). Kluczowe pytania badawcze stawiane przez tych autorów podczas bada ń relacji w śród członków forów internetowych obejmowały motywacj ę uczestnictwa w forach, wpływ uczestnictwa w forach na to żsamo ści uczestników, rodzaje wsparcia udzielanego sobie wzajemnie przez uczestników forów, zwi ązek mi ędzy indywidualnymi i grupowymi relacjami w światach wirtualnym i realnym, struktur ę forum oraz ewolucj ę forum w czasie. Do metod badawczych nale żały analiza postów, czyli wpisów na forach internetowych, obserwacja spotka ń członków forów w realu i niekiedy tak że wywiady z najaktywniejszymi członkami forów. Jako form ę obserwacji przyj ęto obserwacj ę ci ągł ą, uczestnicz ącą i niejawn ą, nazywan ą te ż niekiedy „w pełni uczestnicz ącą” (Frankfort-Nachmias, Nachmias 2001: 300) oraz niestandaryzowaną. Wybór ukrytej i uczestnicz ącej formy obserwacji był podyktowany dąż eniem do niezakłócania naturalno ści zachowa ń i postaw obiektów obserwacji. Świadomo ść obecno ści badacza w śród uczestników zjazdów z pewno ści ą ograniczyłaby w znacz ącym stopniu spontaniczno ść ich reakcji oraz mogłaby zmniejszy ć ich skłonno ść do interakcji (por. Lofland, Lofland 1995; Miszewski 2007). Ryzyko takie było szczególnie du że, zwa żywszy na fakt, że w zjazdach uczestniczyło zaledwie kilka osób – siedmiu forumowiczów w pierwszym spotkaniu oraz o śmiu – w drugim.

125

Wysoki stopie ń zło żono ści problematyki badawczej był determinant ą wyboru niestandaryzowanej formy obserwacji. Przy zbieraniu materiałów obserwator opierał si ę jedynie na wcze śniej sformułowanych dyspozycjach (zob. zał. 3 Dyspozycje do obserwacji), które przytaczamy poni żej w opisie poszczególnych etapów gromadzenia materiałów. Spostrze żenia obserwatora były rejestrowane w formie notatek, sporz ądzanych dwa razy dziennie lub, w zale żno ści od okoliczno ści, cz ęś ciej. Materiały zwi ązane z obserwacjami zbierano w trzech etapach: I etap wst ępny – w okresie 3 miesi ęcy poprzedzaj ących pierwszy zjazd II etap zasadniczy – podczas zjazdów forumowiczów (wrzesie ń i listopad 2006 roku) III etap monitoringu – w okresie od grudnia 2006 do czerwca 2011 Celem etapu wst ępnego było ustalenie, czy w okresie od pojawienia si ę inicjatywy zjazdu do jego realizacji, nast ępuje intensyfikacja komunikacji mi ędzy uczestnikami planowanego spotkania, pogł ębienie relacji mi ędzy nimi oraz czy wykształca si ę podział ról w tej zbiorowo ści. Informacje te zbierano na podstawie analizy postów na forum umieszczanych przez uczestników planowanych spotka ń, rozmów na forum, w których, w ograniczonym zakresie, brał udział tak że obserwator oraz wymiany maili z uczestnikami planowanych spotka ń. W etapie zasadniczym, podczas zjazdów forumowiczów, obserwator koncentrował swoj ą uwag ę na nast ępuj ących kwestiach: • zaanga żowaniu uczestników zjazdów w aktywno ści grupowe, tj.: a) liczbie uczestników zjazdów, bior ących udział we wspólnych aktywno ściach, b) udziale czasowym wspólnych aktywno ści w cało ści czasu trwania zjazdów, c) obecno ści i ilo ści rozmów w gronie wszystkich lub wi ększo ści uczestników zjazdów, d) obecno ści i ilo ści rozmów telefonicznych prowadzonych przez uczestników zjazdów z osobami nieuczestnicz ącymi w spotkaniach, • wykształcaniu si ę i utrwalaniu struktury grupy, której głównym wyrazem byłby podział ról w śród uczestników zjazdów w zwi ązku z organizacj ą wspólnych aktywno ści, • wykształcaniu si ę zr ębów kultury wewn ętrznej grupy, np. zrozumiałych dla wszystkich/wi ększo ści uczestników zachowa ń symbolicznych powtarzanych wielokrotnie podczas zjazdu – powiedzenia, gestu, miny czy żartu, • warto ściowaniu zjazdów i relacji grupowych na podstawie 1) refleksji uczestników zjazdów, wyra żanych w sposób niesprowokowany przez obserwatora, 2) obecno ści rozmów na temat planów kolejnych spotka ń,

126

• rozwijaniu relacji w diadach na podstawie ilo ści rozmów i innych aktywno ści w parach oraz stało ści tych układów (czy uczestnicy robi ą co ś stale w tych samych czy te ż w ró żnych parach). Celem etapu monitoringu było ustalenie stopnia i charakteru rozwoju relacji mi ędzy uczestnikami obserwowanych zjazdów. Podstawowym pytaniem tego etapu było: czy nast ępuje pogł ębianie wi ęzi mi ędzy uczestnikami zjazdów, a je śli tak, to 1) czy rozwijane relacje maj ą charakter grupowy, czy raczej rozwijane s ą zwi ązki w diadach, 2) czy komunikacja mi ędzy uczestnikami zjazdów opiera si ę w głównej mierze na wykorzystaniu Internetu (z aspektem stopnia ró żnorodno ści wykorzystywanych form komunikacji internetowej), czy te ż istotne znaczenie maj ą spotkanie bezpo średnie i komunikacja telefoniczna. Odpowiedzi na te pytania szukano poprzez analiz ę postów na forum umieszczanych przez uczestników spotka ń, wymian ę maili z uczestnikami spotka ń i nast ępnie ich analiz ę oraz niestandaryzowane wywiady z 3 wybranymi, najaktywniejszymi uczestnikami spotka ń (dopiero po upływie 3 miesi ęcy od spotka ń, aby nie zakłóca ć naturalnej komunikacji mi ędzy uczestnikami spotka ń bezpo średnio po zjazdach). W analizach zwracano szczególną uwag ę na nast ępuj ące kwestie: powstanie wspólnego systemu komunikacji, utrwalanie podziału ról w grupie, rozwijanie oraz utrwalanie zwyczajów grupowych, obecno ść wsparcia emocjonalnego, materialnego, usługowego bądź towarzyskiego mi ędzy uczestnikami zjazdów, planowanie i realizacja kolejnych zjazdów, obecno ść spotka ń w diadach, intensyfikacja interakcji mi ędzy uczestnikami zjazdów w ramach forum, intensywność i formy komunikacji uczestników zjazdów poza forum, obecno ść świadomo ści przynale żno ści do grupy uczestników zjazdów oraz motywacja uczestnictwa w zjazdach (dwie ostatnie kwestie były analizowane głównie w oparciu o wywiady niestandaryzowane).

4.4.4 Sonda że społeczne

W celu zbudowania charakterystyk socjo-demograficznych Polaków stanu wolnego oraz polskich singli przeprowadzili śmy analizy ilo ściowe wyników szeregu sonda ży polskich i mi ędzynarodowych. Były to sonda że: – Europejski Sonda ż Społeczny 2002-2006, – Światowy Sonda ż Warto ści 1981–2000, – Diagnoza Społeczna 2005,

127

– badania CBOS 1980-2009, – Narodowe Spisy Powszechne GUS 1978-2002. Dla naszkicowania profili demograficznych polskich internautów, okre ślenia najpopularniejszych w śród tej kategorii aktywno ści w Internecie oraz zanalizowania wpływu Internetu na podtrzymywanie istniej ących i zawi ązywanie nowych relacji społecznych przez ogół polskich internautów oraz ich podzbiór zło żony z singli, wykorzystali śmy wyniki nast ępuj ących sonda ży: – badania CBOS 2008-2012, – Diagnoza Społeczna 2011, – World Internet Project Poland 2011. Do analizy wyników wykorzystywali śmy program SPSS w wersji 12.

4.4.5 Jako ściowa analiza tre ści

Analizy tre ści prowadzone w ramach naszych bada ń miały dwa cele: 1. wst ępne rozpoznanie internetowej aktywno ści singli słu żą cej nawi ązywaniu i rozwijaniu wi ęzi społecznych oraz identyfikacj ę formalnych stowarzysze ń singli (w Stanach Zjednoczonych i w Polsce) i okre ślenie najpopularniejszych zagadnie ń poruszanych przez singli w ich publicznych wirtualnych wypowiedziach; wyniki analiz wykorzystali śmy przy budowie pyta ń badawczych i hipotez, konstrukcji scenariuszy do wywiadów fokusowych, jako zaplecze intelektualne podczas obserwacji uczestnicz ących oraz do opisu grup singli średniego zasi ęgu; 2. zbadanie zakresu znaczeniowego terminu „singiel” w polskiej mowie potocznej; ustalenie najpowszechniejszego rozumienia terminu „singiel” w j ęzyku potocznym, wraz z analiz ą definicji tego poj ęcia w literaturze naukowej, stanowiły punkt wyj ścia do konstrukcji definicji singla wykorzystywanej w pracy. Przedmiotem analiz były teksty z lat 2000-2010: – artykuły dotycz ące singli ukazuj ące si ę w polskiej prasie codziennej i kolorowej oraz na polskoj ęzycznych portalach informacyjnych – wpisy na wybranych polskoj ęzycznych forach dla singli otwieranych zarówno na portalach o tematyce ogólnej (Gazeta.pl, Goldenline.pl, Tlen.pl, Interia.pl, Onet.pl, Iwoman.pl, Pytamy.pl, Bookopen.pl, Netkobiety.pl, E-mlodzi.com), jak i na portalach dedykowanych osobom żyj ącym w pojedynk ę (Single-single.net, Osamotnienie.net, Forum o samotno ści ), 128

– wybrane polskoj ęzyczne blogi prowadzone przez singli oraz komentarze ich czytelników, wśród których byli w wi ększo ści single, ale tak że osoby pozostaj ące w zwi ązkach ( Jestem a jakby mnie nie było – unchanged1980.blog.onet.pl/single-man-samotnosc-z- wyboru,2,ID383424780,n, Rozwój osobisty – pozytywnezycie.blox.pl/html, Antonina Kostrzewa: Samotna w wielkim mie ście – antoninakostrzewa.blogspot.com, Romantyczka we wszech świecie – romantyczka-w-wszechswiecie.blog.onet.pl, Samotny123 – samotny123.blog.onet.pl), – strony internetowe wybranych formalnych stowarzyszeń singli w Stanach Zjednoczonych i w Polsce (m.in. AASP – unmarriedamerica.org, Połówki Pomara ńczy – polowki.pl, Klub Singli – klubsingli.pl), – wybrane polskoj ęzyczne serwisy randkowe (Sympatia.pl, Cafe.pl, Be2.pl) Wyboru blogów, forów i serwisów randkowych dokonano na podstawie rankingów popularno ści według wyszukiwarki Google na pocz ątku 2008 roku oraz – w wypadku forów – statusu forumowiczów (gdy deklarowali si ę jako single). Hasła do wyszukiwarki: dla blogów – „blog singiel”, dla forów – „forum dla singli”, dla serwisów randkowych – „randki dla singli”.

4.5 Podsumowanie

Celem bada ń była identyfikacja i charakterystyka wi ęzi społecznych wyst ępuj ących w otoczeniu społecznym singli. Szukano odpowiedzi na pytania o rodzaj wi ęzi dominujących w otoczeniu społecznym singli, warto ść wi ęzi poszczególnych rodzajów dla singli, sił ę, trwało ść i genez ę tych wi ęzi, sposób piel ęgnowania wi ęzi ze szczególnym uwzgl ędnieniem charakteru komunikacji (bezpo średniej lub zapo średniczonej), typy i specyfikę grup, których single s ą członkami oraz ich znaczenie w życiu singli oceniane przez nich samych. Analizy prowadzono w ramach koncepcji indywidualizacji autorstwa teoretyków przemian stosunków społecznych w pó źnej nowoczesno ści, czyli w czasach nam współczesnych. Starano si ę jednak wykorzystywa ć terminy obecne w j ęzyku socjologicznym od kilkudziesi ęciu lat, aby unikn ąć ewentualnych niejasno ści oraz zbada ć dodatkowo adekwatno ść tych poj ęć dla opisu współczesnych relacji. Kluczowym poj ęciem w pracy jest wi ęź społeczna, któr ą rozumiano jako poczucie uto żsamienia si ę z grup ą lub diad ą.

129

Identyfikacja z grup ą lub diad ą jest warunkiem koniecznym i wystarczaj ącym dla stwierdzenia wyst ępowania wi ęzi, natomiast miernikami jej siły mog ą by ć skłonno ść do zachowywania najwa żniejszych konformizmów grupowych oraz gotowo ść do przedkładania interesu grupy ponad interesy osobiste (por. Ossowski 1983: 56). Oprócz ilo ściowej analizy wyników sonda ży polskich i mi ędzynarodowych, słu żą cej zbudowaniu charakterystyk socjo-demograficznych osób żyj ących w pojedynk ę w Polsce, stosowano wył ącznie metody jako ściowe, odpowiednie do problematyki pracy i eksploracyjnego charakteru bada ń. Przeprowadzono indywidualne wywiady pogł ębione z singlami, wirtualne wywiady zogniskowane z singlami, obserwacje uczestnicz ące spotka ń singli – internautów oraz analiz ę tre ści tekstów dziennikarskich, wpisów na forach i blogów autorstwa singli, stron internetowych stowarzysze ń singli i portali randkowych.

130

Rozdział 5 Otoczenie społeczne badanych

W niniejszym rozdziale przedstawiono opis otoczenia społecznego singli bior ących udział w badaniu, w oparciu o wyniki indywidualnych wywiadów pogł ębionych. Stosunki społeczne respondentów uj ęto w cztery kategorie: 1) z rodzin ą pochodzenia, 2) z przyjaciółmi i znajomymi, 3) w grupach celowych i 4) w du żych grupach. Analizy prowadzono pod k ątem oceny siły i trwało ści wi ęzi wyst ępuj ących w ka żdej z czterech kategorii. Sił ę wi ęzi szacowano używaj ąc czterech wska źników: 1. stopnia uto żsamienia si ę z partnerem wi ęzi, 2. obecno ści i rodzaju, w ramach wi ęzi, zinternalizowanych warto ści i norm, autorytetów oraz nakazów i zakazów, 3. regularno ści kontaktów oraz 4. wa żno ści i ró żnorodno ści przekazywanych zasobów (czyli innymi słowy „warto ściowania” relacji przez respondentów) (zob. 4.4.2.2 Wywiady indywidualne nale żą ce do zasadniczej cz ęś ci badań). Trwało ść wi ęzi okre ślano na podstawie deklaracji respondentów. Dodatkowo informacje uzyskane na temat sposobów i okoliczno ści nawi ązywania i zrywania stosunków posłu żyły do diagnozy obecno ści w otoczeniu badanych tzw. czystych relacji – form wi ęzi społecznej charakterystycznych dla pó źnej nowoczesno ści, charakteryzuj ących si ę wysok ą refleksyjno ści ą (Giddens 2002). Ka żda z kategorii stosunków społecznych respondentów miała swoj ą specyfik ę wpływaj ącą na dobór kryteriów analizy. W wypadku rodziny analizowali śmy wi ęzi w podziale na stosunki z najbli ższ ą rodzin ą oraz dalszymi krewnymi, za ś w wypadku przyja źni i znajomo ści konieczne było odr ębne traktowanie relacji przyjacielskich i ze znajomymi przy okre ślaniu rodzaju przekazywanych zasobów. W stosunkach z przyjaciółmi i znajomymi uwzgl ędnili śmy aspekt źródła tych relacji – w zakresie stosunków z rodzin ą takie dociekania byłyby bezpodstawne, za ś przy relacjach w grupach celowych i du żych grupach nie były one warto ściowe. Na ko ńcu analiz umieszczono wnioski dotycz ące trudno ści, jakie respondenci deklaruj ą w swoich stosunkach społecznych niezale żnie od kategorii, w której si ę one mieszcz ą. Przedstawione zostały problemy zwi ązane z ewentualnym naznaczeniem respondentów jako osób żyj ących w pojedynk ę oraz utrudnienia w życiu codziennym nie powi ązane z sytuacj ą rodzinn ą respondentów, a jedynie z ich niespełnionymi oczekiwaniami wzgl ędem otoczenia społecznego. 131

5.1 Rodzina pochodzenia

Pod hasłem „rodzina” nasi respondenci rozumieli najcz ęś ciej grup ę, do której zaliczali rodziców i rodze ństwo. W odpowiedzi na pro śbę „Opowiedz mi o swojej rodzinie” badani opisywali swoje relacje z matk ą, ojcem i, je śli posiadali rodze ństwo, tak że z rodze ństwem; czterech respondentów wspomniało o jeszcze dziadkach, a trzech o rodzinie zało żonej przez swoje rodze ństwo. Do uzyskania informacji o relacjach z dalszymi krewnymi zawsze konieczne było zadanie dodatkowych pyta ń o t ę cz ęść rodziny. Dwie trzecie naszych respondentów posiadało rodze ństwo, najcz ęś ciej był to jeden brat lub siostra, pozostali respondenci byli jedynakami. W dwóch wypadkach była te ż mowa o tzw. patchwork family – o bliskich stosunkach z rodzin ą ojca, jego drug ą żon ą i dzie ćmi z drugiego mał żeństwa.

5.1.1 Uto żsamienie z rodzin ą

Rodzina okazała si ę by ć tą grup ą, odno śnie której z ust respondentów najcz ęś ciej padało okre ślenie „my”, wskazuj ące na wysoki stopie ń uto żsamienia si ę z kr ęgiem bliskich krewnych. Respondenci stwierdzali, że „my [rodzina] jeste śmy” na przykład impulsywni [Resp. 12], niezaradni [Resp. 20], „troch ę ze świrowani, ale z umiarem” [Resp. 8]. Opowiadano te ż o „naszych” rodzinnych historiach i pasjach:

„u nas to troch ę tradycja. Wszystkie kobiety w rodzinie tak maj ą. Ju ż jest niby super, git i rozpływa si ę. Babci narzeczony znikn ął pół roku przed ślubem i odnalazł si ę po 30 latach. Babcia ju ż oczywi ście była m ęż atk ą. Mama z tat ą rozeszli si ę rok po ślubie.” [Resp. 19].

„To chyba rodzinne. Mama podczas studiów i jeszcze troch ę potem wci ąż je ździła na wschód do najbardziej egzotycznych republik. Wtedy wi ęcej nie mo żna było. Tata troch ę z mam ą, ale cz ęś ciej na Słowacj ę w Tatry albo na Ukrain ę. Ka śka, moja siostra, jest teraz w Indonezji. No to ja musiałem zosta ć pilotem wycieczek.” [Resp. 16].

Respondenci uto żsamiali si ę te ż wyra źnie z rolami pełnionymi w rodzinie. Podczas przedstawiania własnej osoby za pomoc ą dziesi ęciu słów jedna czwarta rozmówców wykorzystała w opisie słowa dotycz ące ich relacji rodzinnych: córka, syn, siostra, brat (zob. szerzej o autoprezentacji respondentów w 5.4 Du że grupy).

132

5.1.2 Kontrola ze strony rodziny

Kontrola respondentów ze strony rodziny miała charakter wielowymiarowy. Z jednej strony były to czynniki modeluj ące postawy i zachowania badanych od wewn ątrz, do których nale ży zaliczy ć uznawanie wybranych krewnych za autorytety oraz internalizacj ę przez respondentów norm i wzorców zachowa ń obowi ązuj ących w domu rodzinnym. Uwewn ętrznienie, czyli przyj ęcie za swoje własne, sposobów zachowa ń oraz próby na śladowania wybranych krewnych, to elementy tzw. kontroli wewn ętrznej w rodzinie. Z drugiej strony, respondenci podlegali kontroli zewnętrznej swoich krewnych, której wyrazem były pouczenia i wskazówki wyra żane przez rodziców. Autorytetami respondentów stosunkowo cz ęsto byli ich rodzice lub rodze ństwo. Stosunkowo, poniewa ż wi ększo ść respondentów nie miała żadnych autorytetów; stwierdzali, że gdy spotykaj ą ich powa żne dylematy, kieruj ą si ę swoim własnym rozs ądkiem. Jednak single, którzy zadeklarowali posiadanie w swoim otoczeniu osób, uznawanych przez nich za autorytety, wskazywali najcz ęś ciej wła śnie członków najbli ższej rodziny. Byli oni życiowymi drogowskazami dla respondentów:

autorytetem jest mój ojciec. Mój ojciec, który ma strasznie trudny charakter i pewnie ja troch ę z tego mam, ale mój ojciec, który pochodzi z malute ńkiej wioski, naprawd ę małej wioski, w której pr ąd zawitał jakie ś 10 lat temu i tu nie żartuj ę, i ów człowiek, b ędący jednym z o śmiorga dzieci, w którym ś momencie sobie wymy ślił, że pojedzie do technikum do Warszawy. Pojechał do tej Warszawy, sko ńczył technikum, zacz ął prac ę, wiesz, jest złot ą r ączk ą, jest genialnym mechanikiem, człowiekiem, który w pewnym momencie wbił sobie do głowy, że trzeba by zrobi ć co ś ze swoim życiem i pojechał do Stanów i to w momencie, kiedy akurat moja mama była ze mn ą w ci ąż y, akurat wtedy miał szans ę i to był rok 80, kiedy wyjechał. Wyjechał na dwa lata, poradził sobie, nauczył si ę języka, zarobił pieni ądze, wrócił i znalazł sobie dobr ą prac ę, itd., itd. Taki człowiek, który mimo, że jest wspaniale uczuciowym człowiekiem, mimo, że to skrywa bardzo gł ęboko, to jest te ż człowiekiem, który te ż potrafił w którym ś momencie wzi ąć sprawy w swoje r ęce. To jest na pewno mój autorytet. Mimo, że si ę z nim cz ęsto kłóc ę, ale to jakby wa żne nie jest. [Resp. 1]

Moja siostra ma u mnie pełny autorytet. Bo jest młodsza, m ądrzejsza, bardziej poukładana, wybitna w swojej dziedzinie [Resp. 2]

autorytetem jest dla mnie mój szwagier i moja siostra. (…) zdecydowanie te ż polegam na jego radach. My ślę, że dobrze wybiera w życiu. (…) Szanuj ę go za bardzo du żą inteligencj ę, równie ż inteligencj ę emocjonaln ą. Jest bardzo zrównowa żonym człowiekiem. Jest bardzo asertywny, zawsze potrafi powiedzie ć „nie”. Potrafi łagodnie rozwi ąza ć trudne sytuacje z lud źmi. Jest po prostu dobrym człowiekiem, jest bardzo szczery i jest moj ą rodzin ą, wi ęc… Nie ma w nim żadnej zło śliwo ści. Nie jest tego typu człowiekiem, co oszukuje. Jest do bólu szczery i prawdziwy. [Resp. 26]

moja mama tak naprawd ę jest dla mnie autorytetem. (…) Ceni ę w niej to, że potrafiła mnie wychowa ć na takiego człowieka, jakim jestem, tak naprawd ę. Że mimo ró żnych 133

przeszkód i na przykład tego, że nie s ą z tat ą razem, wychowała mnie na tak ą optymistk ę życiow ą. Że naprawd ę jest mnie trudno złama ć i nie poddaj ę si ę łatwo. Mama jest te ż twarda. [Resp. 35]

Norm ą w relacjach z bliskimi krewnymi była wzajemno ść . Wszyscy bez wyj ątku respondenci czuli si ę zobowi ązani do pomocy rodzicom w potrzebie. W gr ę wchodziła zarówno bezpo średnia opieka nad niedoł ęż nymi rodzicami, jak te ż pomoc w domu przy remoncie czy piel ęgnacji ogródka oraz po średniczenie w załatwianiu spraw w o środkach słu żby zdrowia, urz ędach, bankach i podobnych instytucjach. Nawet respondenci, którzy sami nie chcieli korzysta ć z pomocy rodziny w kryzysowych sytuacjach, starali si ę pomaga ć rodzicom w ich problemach, czuj ąc si ę zobowi ązanymi za ich rodzicielsk ą opiek ę w dzieci ństwie.

Je żdżę do rodziców na weekend, co tydzie ń albo co dwa. Starsi ludzie, zawsze jest tam co ś do zrobienia. A to przerzuci ć hektar pola szpadlem, to przystrzyc trawnik w ogrodzie. Wcze śniej to jeszcze mama wsz ędzie kwiatki sadziła i chciała, żebym przy nich chodził. To si ę wzi ąłem na sposób i zrobiłem trawnik. A teraz z kosiarką musz ę zapierdala ć. Ale i tak mniej tego. Tata ogródka nie lubi. Jemu tam najwy żej pomog ę drewno por ąba ć. [Resp. 9]

Pomagam mamie wtedy, kiedy jest w kryzysowej sytuacji – choroba czy jakie ś losowe wydarzenia, czy potrzebuje wsparcia finansowego czy logistycznego, jak kupowała mieszkanie, czy pomocy administracyjnej. [Resp. 25]

Mama jest chora na chorob ę Parkinsona, wi ęc wyprowadzenie si ę raczej nie wchodzi w gr ę. Tata du żo si ę mam ą zajmuje, wstaje do niej w nocy, ale to ja wyprowadzam j ą na spacery i zajmuj ę si ę ni ą popołudniami. Nawet lubi ę te spacery. Tylko jak wyje żdżam, to troch ę mam wyrzuty sumienia, bo mama wtedy ci ągle w domu siedzi. [Resp. 18]

Moi rodzice w zupełno ści sami sobie radz ą, zreszt ą s ą jeszcze aktywni zawodowo. Ale wiadomo, że jest taka potrzeba, to mog ą na mnie liczy ć. Oni mi pomagaj ą, to i ja nie b ędę wyrodnym synem. Pomagam im przy remontach czy żeby babci ą si ę zaj ąć , jak wyje żdżaj ą, okazjonalnie, ale staram si ę nie odmawia ć. Ostatnio to nawet na wieczór kawalerski si ę spó źniłem, bo trzeba było babci kolacj ę zawie źć . Ale na punkt kulminacyjny zd ąż yłem ( śmiech ) [Resp. 11]

Jak ju ż trzeba, to wol ę kumpla poprosi ć. Tam [w rodzinie] to tylko niechciane wspomnienia wracaj ą. Jak nie ma kontaktu, to mniej wspomnie ń. Zreszt ą na razie nikt mi nie musi pomaga ć. Taki twardy facet jestem ( śmiech ) (…) Mamie zawsze pomog ę, wiadomo. Cho ćby jej zakupy du że samochodem zrobi ę, bo tak to zawsze tymi tramwajami si ę telepie. Wol ę u niej nie siedzie ć. Ma mi to za złe, że zawsze zaraz uciekam. Nie lubi ę tam siedzie ć. Ale jak trzeba co ś przykr ęci ć czy tam kran naprawi ć, albo ostatnio tak ą wielk ą szaf ę jej si ę przestawia ć zachciało, to wiadomo, od tego ma syna. [Resp. 4].

Wzorce post ępowania jakie obowi ązywały w domu rodzinnym stanowi ą cały czas punkt odniesienia dla respondentów. Ma to miejsce zarówno w sytuacji, gdy respondenci staraj ą si ę na śladowa ć swoich rodziców, jak te ż wówczas, gdy post ępowanie rodziców jest 134 krytykowane. Najcz ęś ciej wspominano o przyswojonych wzorcach sp ędzania czasu wolnego, stosunku do pracy zawodowej, relacji z dalszymi krewnymi i relacji z płci ą przeciwn ą, dbało ści o dom i nawykach żywieniowych. Zwyczaje wyniesione z domu rodzinnego, niezale żnie od ich pozytywnej b ądź negatywnej oceniany, były dla respondentów wci ąż wa żne.

Moja mama, niepracuj ąca, stercz ąca nad garnkami (…) Zawsze na to narzekała, ale dalej gotowała. Troch ę taka m ęczennica. A czy pomidorowa jest naprawd ę niezb ędna dla szcz ęś cia rodzinnego? (…) Czasem co ś przygotuj ę, albo nawet cały obiad. Ale wygotowywanie dzie ń w dzie ń to nie dla mnie. Nie. Nie w dzisiejszych czasach. Najwy żej na świ ęta. Ale jak do nich pojad ę ( śmiech ) [Resp. 30]

Najpierw codziennie makarony albo u Chi ńczyka, bo mam pod domem. Teraz ju ż coraz cz ęś ciej sama co ś tam… Tak mi si ę dla siebie nie zawsze chce, ale czasem wła śnie my ślę, że jak jestem sama, to te ż o siebie mogę zadba ć. U mnie w domu prawie codziennie jedli śmy porz ądny obiad z rodzicami. Czasem pizza jest OK., ale to niedomowe. Mieszkam sama, ale mam dom i jak w domu staram si ę robi ć obiady. [Resp. 22]

Kontrola zewn ętrzna w postaci nakazów czy zakazów ze strony rodziców zanikała zwykle w momencie wyprowadzenia si ę respondentów z domu rodzinnego. Respondenci, którzy wci ąż mieszkaj ą z rodzicami opowiadali o procesie wypracowywania dojrzałych relacji, w których rodzice zaczynali traktowa ć swoje dzieci jak dorosłych ludzi i starali si ę unika ć bezpo średniego kontrolowania poczyna ń córki czy syna. Niekiedy stare nawyki wracały, b ędąc zarzewiem konfliktu.

Długo nad tym pracowali śmy, bo generalnie jeste śmy bardzo temperamentalni, zachowujemy si ę jak taka włoska rodzina. Wi ęc dotarcie si ę było bardzo pracochłonne i czasochłonne. Udało si ę. Rodzice zaakceptowali, że jestem dorosła, ja zaakceptowałam, że oni widz ą we mnie dziecko i pytaj ą, czy zjadłam kolacj ę. [Resp. 32]

Próby bezpo średniego wpływania rodziców na ich dorosłe dzieci – singli dotyczyły najcz ęś ciej prowadzonego przez nich życia w pojedynk ę. Były to uwagi, komentarze, w dwóch wypadkach aran żowanie spotka ń z potencjalnymi kandydatami na mał żonków. Tylko dwóch respondentów stwierdziło, że te starania rodziców powoduj ą konflikty w rodzinie. Pozostali traktowali usiłowania rodziców z przymru żeniem oka, nie przykładaj ąc do nich zbytniej wagi.

Mama ma recept ę na moje życie, a ja robi ę swoje. Ale ma du żą pokus ę, żeby planowa ć mi życie. (…) Dostarcza mi zreszt ą przykro ści. Jej chyba bardziej przeszkadza, że nie mam faceta ni ż mnie samej. Że to nie jest normalne. (…) To jej sprawa, bardziej jej problem ni ż mój. [Resp. 25]

Matka czasami piłuje mnie o dziecko, nawet nie o m ęż a. Ojciec ma zupełnie swobodny do tego stosunek. (…) Wiem, że chce dla mnie dobrze, a że ja sama nie mam na t ę sytuacj ę wpływu… [Resp. 33]. 135

Moja mama, nie szukaj ąc dalej, uwa ża, że jak m ęż czyzna ma dwadzie ścia ile ś lat, jest samotny, bez żony, to mo że mu si ę spodoba ć ta samotno ść i mo żna sta ć si ę dziwakiem. No i ci ągle mnie pogania i wypytuje, jak tylko wracam z jakiej ś imprezy [Resp. 11].

Niekiedy rodzina wspiera z kolei krytycyzm singla w poszukiwaniach partnera, cho ć dotyczy to raczej singli przed trzydziestk ą.

Mam te ż tak ą cz ęść rodziny, która mi mówi „masz si ę z kim ś m ęczy ć – to grzyba! Zostaw to”. Tatu ś mi tak mówi, babcia powtarza „Monika, wyluzuj, masz jeszcze czas”. [Resp. 32]

Udzielanie porad, czy bezpo średnia krytyka ze strony rodze ństwa miała miejsce tylko w otoczeniu dwóch respondentów – poucze ń udzielała w jednym wypadku znacznie starsza siostra, a w drugim – znacznie starszy brat.

5.1.3 Cz ęstotliwo ść i regularno ść kontaktów

Wszyscy nasi respondenci sp ędzali ze swoimi rodzinami pochodzenia świ ęta Bo żego Narodzenia i Wielkiej Nocy. Nawet ci respondenci, którzy okre ślili swoje relacje z rodzicami jako kiepskie i którzy stwierdzili, że nie mog ą polega ć na swojej rodzinie w wypadku problemów życiowych (czterech respondentów), udawali si ę na świ ęta do swoich domów rodzinnych. Jak powiedział Paweł z Łodzi (33 lata) „Chyba wszyscy tak? Jak si ę nie ma swojej rodziny, to trzeba do rodziców na świ ęta. Bo samemu w ten czas to nie bardzo”. Wspólne sp ędzanie świ ąt z rodzin ą pochodzenia nie zawsze oznacza rzeczywiste wspólne aktywno ści z krewnymi przez całe świ ęta. Blisko połowa respondentów stwierdzała, że z rodzin ą zasiadaj ą do stołu, cz ęść idzie razem do ko ścioła, ale w wolniejszych chwilach utrzymuj ą kontakt telefoniczny, SMS-owy lub mailowy z przyjaciółmi. 39-letnia łodzianka tak o tym mówi: „Świ ęta maj ą podstaw ę religijn ą, ale w gruncie rzeczy to albo jak jeste ś dzieciak i zaczarowany gapisz si ę na choink ę, albo jak jeste ś dorosły i jakiemu ś dziecku choink ę pokazujesz. Przynajmniej w mojej rodzinie tak jest. A ja z tego schematu wypadam. Jeszcze jak był mój siostrzeniec, to dla niego byłam cioci ą, która upiecze pierniczki i szopk ę z żywym osiołkiem poka że. Ale siostra wyjechała do Anglii. To sobie do kumpeli zadzwoni ę czy poesemesuj ę, jak komu ś przez telefon gada ć nie wypada. A przed południem, jak wszyscy si ę snuj ą, to na maile odpisuj ę” [Resp. 22] Respondenci, którzy mieszkaj ą z rodzicami, twierdzili, że chc ą si ę od nich wyprowadzi ć, ale problemem jest brak mo żliwo ści finansowych i w trzech przypadkach

136 podeszły wiek rodziców lub ich choroba. Ch ęć wyprowadzenia si ę motywowali potrzeb ą wi ększej autonomii, głównie w sferze mentalnej, tylko jedna osoba deklarowała trudno ści praktyczne w postaci braku miejsca na swoje rzeczy. Niekiedy potrzeba własnego mieszkania wi ązała si ę z ch ęci ą uzyskania lepszego wizerunku własnej osoby:

R: Chciałabym mieszka ć sama, bo to te ż pokazuje ciebie jako osob ę bardziej niezale żną. A: Komu pokazuje? R: No, ludziom, którzy si ę dowiaduj ą, że mieszkasz z rodzicami, pokazuje, że jeste ś niesamodzielna, moim zdaniem. I to mi si ę nie podoba. [Resp. 29]

Połowa respondentów, którzy mieszkali sami (lub w jednym wypadku z kolegami), spotykała si ę z rodzicami jedynie okazjonalnie, na świ ęta, imieniny b ądź urodziny. Rzadkie spotkania wynikały przewa żnie z du żej odległo ści – rodzice mieszkali w innym mie ście lub na wsi. Pozostali respondenci mieszkaj ący samodzielnie odwiedzali rodziców zwykle co dwa tygodnie. Cz ęstszy, w niektórych wypadkach nawet codzienny, był kontakt telefoniczny. Nie wyst ępowała ró żnica mi ędzy kobietami i m ęż czyznami w cz ęstotliwo ści kontaktów z rodzicami. Kontakty z rodze ństwem były u wi ększo ści respondentów pochodn ą kontaktów z rodzicami – podczas spotka ń w domu rodzinnym z rodzicami, badani spotykali si ę te ż ze swoimi bra ćmi lub siostrami. Cz ęstszy, niekiedy maj ący miejsce kilka razy w tygodniu, kontakt z rodze ństwem wyst ępował tylko u respondentów uwa żaj ących rodze ństwo za swoich przyjaciół.

5.1.4. Zasoby przekazywane w ramach wi ęzi

Opisuj ąc wi ęzi z rodzin ą pochodzenia wi ększo ść respondentów mówiła o poczuciu bezpiecze ństwa, jakie daje posiadanie bliskich krewnych. Badani podkre ślali, że bezpiecze ństwo jest dla nich najwi ększ ą warto ści ą rodziny. Niezale żnie od tego, czy singiel mieszka z rodzicami czy sam, czy rodzice i rodze ństwo żyj ą w jednym mie ście, czy te ż s ą oddaleni o setki kilometrów, niezale żnie te ż od wieku i płci singla, rodzina była w wi ększo ści wypadków uwa żana za ostoj ę i gwarancj ę wsparcia. Przytoczymy kilka wypowiedzi: Że jak si ę świat walił, no to, nie wiem, jak mi nie wyjdzie życie w Warszawie, nie wiem, co by to mogło znaczy ć, ale jakbym raptem straciła prac ę i nie mogła znale źć kolejnej, gdybym miała problem z tym, że jestem niewypłacalna, a wiadomo, że mam jakie ś tam zobowi ązania, kredyty itd., no to nie wiem, zamykam t ę budk ę i jad ę do rodziców. 137

Znaczy pewnie bym tak nie zrobiła i szukałabym jakiego ś tam innego wyj ścia, ale jest taka świadomo ść , że s ą oni. Jest siostra te ż, która te ż mnie zawsze przygarnie. [Resp. 17]

(…) rodzina to zawsze [ najwa żniejsza ], bo wiem, że mog ę im zaufa ć, że zawsze stan ą po mojej stronie. (…) Emocjonalnie bardzo na nich polegam, bo wiem, że zawsze stan ą po mojej stronie, zawsze b ędą si ę starali o mnie zadba ć i nikt tak nie b ędzie o mnie dbał, jak oni. [Resp. 29]

No rodzina bli ższa, gdzie znajomi! (…) To jest przepa ść mi ędzy tymi kategoriami. I w zało żeniach ideologicznych i w tym co czuj ę. I w tym, co wychodzi w życiu te ż. (…) Jakby psa do kota porówna ć. Najlepszy przyjaciel nie zast ąpi najgorszej siostry. (…) Gdyby si ę tak stało, że rodzice umieraj ą, siostra wyje żdża za granic ę, psy zdychaj ą czy co ś, to ja my ślę, że ja bym moich znajomych bez przerwy dr ęczyła. Bo jestem raczej towarzyski człowiek. My ślę, że bym ich zam ęczyła. (…) Ale mnie naprawd ę zdecydowanie wystarcza kontakt z moj ą rodzin ą, byleby ten kontakt był. [Resp. 20]

Oni s ą zawsze. Przyjaciele s ą, odchodz ą, a rodzina to co innego. Oni nie znikn ą. To jest wa żne w życiu. [Resp. 15]

Poczucie bezpiecze ństwa oznacza najcz ęś ciej pewno ść pomocy ze strony rodziny w sytuacji kłopotów materialnych, mieszkaniowych czy zagro żenia zdrowia. Nawet respondenci, którzy okre ślali swoje stosunki z rodzicami jako konfliktowe czy problemowe, byli pewni ich wsparcia w trudnych sytuacjach (tylko czterech respondentów stwierdziło, że w trudnych chwilach bardziej licz ą na przyjaciół).

Jakby co, to do rodziców albo do Ka śki [siostry]. Wła ściwie nie pami ętam, kiedy ostatnio od nich po życzałam kas ę, chyba z dziesi ęć lat temu, jak mi do remontu brakowało. Ale jakbym potrzebowała, to łatwiej od rodziny, z przyjaciółmi łatwo jest popsu ć relacje przez pieni ądze. Nawet jak si ę zaraz odda, to i tak czasem nie wiadomo sk ąd si ę smrodek bierze. [Resp. 30]

Rodzice to dom, ten pierwszy, w którym si ę wychowałam. Jak si ę trzeba schowa ć przed światem, to do domu, tego najprawdziwszego, pierwszego, czyli tym samym do rodziców. To chyba normalne. (…) Coraz cz ęś ciej si ę okazuje, że sprawniej sama co ś załatwi ę. Mama miała zawsze znajomo ści w słu żbie zdrowia, ale zawsze to si ę wi ązało z czekoladkami itp., zreszt ą jej znajoma kole żanka lekarka ostatnio mi nawet złe skierowanie wypisała, to ja ostatnio szybciej sama sobie jakie ś tam prze świetlenie czy teraz USG kolana załatwiłam. Ale jak jest jaki ś problem, to zawsze rodzicom mówi ę, nawet je śli nie zawsze co ś poradz ą [Resp. 22]

ja jestem ewidentnie wychowanym dzieckiem bezstresowo i rozpieszczonym maksymalnie. Zreszt ą ojciec ostatnio w ogóle tak to mnie jeszcze rozpieszcza, bo remontuje mi mieszkanie. Wi ęc żyć, nie umiera ć, nie wiem, co wymy ślę. Zawsze miałam z nimi bardzo dobre relacje. Zwłaszcza z mam ą nie było żadnych problemów, nie wiem, chłopak, nie chłopak, jakie ś problemy itp. Nawet z tat ą, chocia ż jak si ę gdzie ś tam si ę rozstawałam z chłopakami, to z reguły na sam koniec si ę dowiadywał, ale zawsze był tekst pod nazw ą „Niech ja go dorw ę. Jak on mo że”. Co ś w tym stylu. [ śmiech ] Naprawd ę świetni, zawsze pomocni, zawsze mogłam na nich polega ć, zreszt ą oni na mnie mam nadziej ę te ż. [Resp. 24]

138

Charakter wsparcia materialnego i usługowego 31 w relacjach z rodzicami i rodze ństwem był uzale żniony głównie od miejsca zamieszkania respondenta. Respondenci mieszkaj ący w tym samym mie ście, w którym zamieszkiwali ich rodzice i rodze ństwo świadczyli swoim bliskim, z wzajemno ści ą (zob. 5.1.2 Kontrola ze strony rodziny), drobne przysługi w rodzaju załatwienia sprawy w urz ędzie, naprawy sprz ętu gospodarstwa domowego, pomocy w porz ądkach domowych czy u życzania samochodu. Respondenci mieszkaj ący z dala od swoich najbli ższych krewnych świadczyli swojej rodzinie, z wzajemno ści ą, wsparcie usługowe jedynie w wyj ątkowych sytuacjach, takich jak uzyskanie specyficznej opieki lekarskiej w sytuacji powa żnego zagro żenia zdrowia czy generalny remont mieszkania. Mi ędzy respondentami i ich krewnymi bardzo rzadko dochodziło do przepływu zasobów finansowych, ale jednocze śnie wszyscy respondenci deklarowali gotowo ść wsparcia finansowego krewnych w sytuacji kryzysowej i sami spodziewali si ę mo żliwo ści uzyskania takiego wsparcia. Cz ęstszy był przepływ zasobów materialnych w postaci mieszka ń, ich wyposa żenia, samochodów i innych sprz ętów. Wsparcie materialne, finansowe i rzeczowe, wychodziło najcz ęś ciej od rodziców, natomiast kierunek udzielania pomocy praktycznej, zwłaszcza w postaci drobnych przysług, zale żał od wieku rodziców – je śli rodzice byli starsi, cz ęś ciej pomoc świadczyli badani, je śli rodzice byli w sile wieku i w pełni sprawi, cz ęś ciej to oni wspierali swoje dzieci w załatwianiu codziennych problemów. Zaledwie cztery osoby, z ogółu 35 respondentów wywiadów indywidualnych, stwierdziły , że w sytuacji zagro żenia zdrowia b ądź trudno ści materialnych, zwróciłyby si ę o pomoc w pierwszym rz ędzie do przyjaciół. Osoby te podały nast ępuj ące wyja śnienia niekorzystania ze wsparcia rodziny: unikanie kontaktu z rodzin ą w zwi ązku ze smutnymi wspomnieniami z dzieci ństwa maj ącymi swe podło że w chorobie alkoholowej ojca, unikanie kontaktu z matk ą ze wzgl ędu na dawniejsze konflikty (dwie osoby) oraz niech ęć do obci ąż ania chorej matki swoimi problemami. Bliscy krewni w roli powierników znajdowali si ę w otoczeniu jedynie ośmiu respondentów. W pi ęciu wypadkach byli nimi rodzice, a w trzech – rodzeństwo. Natomiast większo ść naszych rozmówców opowiedziałaby swoim rodzicom lub rodze ństwu o swoich problemach życiowych jedynie wówczas, gdyby oczekiwali od rodziny pomocy, natomiast

31 W analizach posługiwali śmy si ę czterema kategoriami zasobów: 1) wsparciem materialnym (finansowym lub rzeczowym), 2) wsparciem usługowym (w postaci czynno ści prowadz ących do pokonania trudno ści dnia codziennego z wył ączeniem problemów emocjonalnych), 3) wsparciem emocjonalnym oraz 4) towarzystwem w zabawie i wypoczynku (zob. 4.4.2.2 Wywiady indywidualne nale żą ce do zasadniczej cz ęś ci bada ń).

139 wsparcia w postaci samej rozmowy poszukiwali raczej u swoich przyjaciół. Zwierzanie si ę rodzicom i przyjacielskie z nimi stosunki wyst ępowały w śród naszych respondentów jedynie u kobiet i tylko u cz ęś ci z nich. Przytoczymy kilka wypowiedzi singielek zaprzyja źnionych ze swoimi rodzicami:

Moja mama jest moj ą najlepsz ą przyjaciółk ą. (…) moja relacja mi ędzy córk ą a ojcem jest po prostu rewelacyjna i fantastyczna. Ja co chwila do taty dzwoni ę albo tata do mnie, umawiamy si ę na piwo i idziemy na pogaduchy. [Resp. 19]

Widzimy si ę czasem nawet kilka razy w ci ągu dnia, ale mimo to staramy si ę znale źć czas, żeby na spokojnie usi ąść i pogada ć. Bo tak w przelocie to nie ma sensu, a moja mama jest dla mnie najlepsz ą przyjaciółk ą i potrzebujemy obie porozmawia ć. Na przykład zawsze z mam ą celebrujemy niedzielne śniadanie. [Resp. 33].

Wiem, że to mo że śmiesznie – nie ma faceta, to przyja źni si ę z matk ą. Ale czy ja musz ę by ć taka, jak wszyscy? Dobrze si ę z mam ą rozumiemy, wi ęc zawsze chocia ż kawałek wakacji chc ę z ni ą sp ędzi ć. Czy to na W ęgry, bo tam cz ęsto je ździmy, czy w Polsce. Czasem te ż z facetem mamy albo z moj ą jak ąś kole żank ą, ale najcz ęś ciej we dwójk ę. Żeby si ę dobrze razem czu ć, jak si ę jest razem cały czas, to niekoniecznie ze znajomymi si ę udaje. Mo że by ć dobrze razem pój ść do kina czy do pubu, ale na wyje ździe niekoniecznie. A z mam ą mamy podobny tryb dnia i podobne rzeczy lubimy robi ć. (…) Kilku nawyków u niej nie cierpi ę i zawsze si ę denerwuj ę, na przykład jak nie domywa szklanek. No okropne to jest! Ale w sumie to moje złoszczenie si ę na ni ą to ju ż troch ę rytuał w naszych relacjach ( śmiech ) [Resp. 23].

Od kiedy mama jest we Wrocławiu, to codziennie wisimy wieczorem na telefonie. Czasem tylko takie sprawdzanie, czy wszystko OK., ale czasem jak co ś si ę stanie, czy tylko ze źlona jestem i musz ę si ę wygada ć, to wła śnie gadam do tego Wrocławia. Ostatnio nawet na świ ęta z mam ą si ę nie widziałam, bo wyjechała za granic ę, tylko z tat ą byli śmy, ale te ż przez telefon gadały śmy. Czasem przez Skype rozmawiamy, bo to taniej, tylko u mamy szwankuje Internet. [Resp. 35].

Dla pozostałych respondentów rodzice byli bardzo ważnymi postaciami otoczenia społecznego, gwarancj ą wsparcia w trudnych sytuacjach, ale to nie z nimi prowadzono rozmowy dotycz ące trudno ści w relacjach mi ędzyludzkich, w zwi ązkach z płci ą przeciwn ą czy te ż innych kwestii emocjonalnych. Funkcj ę powierników pełnili przyjaciele, do których trzech respondentów zaliczało te ż swoje rodze ństwo. Mo żna powiedzie ć, że wsparcie emocjonalne ze strony rodziny wyra żało si ę, u wi ększo ści naszych respondentów, w zapewnieniu poczucia akceptacji. Wsparcie od krewnych w postaci towarzystwa w zabawie i odpoczynku obejmowało głównie wspólne sp ędzanie świ ąt Bo żego Narodzenia i Wielkiej Nocy, niekiedy tak że innych świ ąt religijnych lub rodzinnych. W pozostałych okresach badani nieznacznie cz ęś ciej korzystali w zabawie i wypoczynku z towarzystwa rodze ństwa ni ż rodziców. Sze ściu z ogółu 35 respondentów wywiadów indywidualnych zapraszało swoich braci lub siostry na zbiorowe

140 imprezy lub jako towarzystwo w wypadach do kina czy na koncert. Czterech respondentów sp ędzało cz ęść swojego czasu wolnego z rodzicami – na koncertach i innych wydarzeniach artystycznych, podczas „wspólnej kawy na mie ście” (Resp. 22) lub na wspólnych wyjazdach wakacyjnych.

5.1.5 Relacje z dalsz ą rodzin ą

Z dalsz ą rodzin ą badani spotykaj ą si ę rzadko i nie nast ępuje w tych relacjach wymiana wsparcia materialnego czy usługowego. Kilku respondentów stwierdziło jednak, że ceni ą sobie sam ą świadomo ść istnienia sieci krewnych, cho ćby w innym mie ście. Posiadanie rozległej rodziny miało znaczenie, tak jak sama rodzina nuklearna, dla poczucia bezpiecze ństwa, cho ć wył ącznie w sensie emocjonalnym. Od dalszej rodziny raczej nie oczekiwano pomocy, jej obecno ść wzmacniała natomiast poczucie własnej warto ści respondentów.

Te wszystkie ciotki, wujkowie, przyszywane babcie, kuzynostwo itd. Jak byłem młodszy, to dra żniły mnie te rodzinne sp ędy. Teraz je coraz bardziej lubi ę. Bo kiedy ś to było oczywiste, a teraz my ślę, że mogłoby tego zabrakn ąć . [Resp. 15]

rodzina jest to taki element emocjonalny (…) Nawet ci z innych cz ęś ci Polski, mam rodzin ę w Sandomierzu, koło Poznania i w Gdyni. To jednak rodzina, czyli jacy ś tacy ludzie z twojego korzenia. (…) Ostatnio te ż miałam przypadek kuzyna, chory na raka, kiedy rodzina mogła na mnie polega ć, bo to leczenie było w Warszawie. Tak że to w jedn ą i w drug ą stron ę jako ś tak. [Resp. 21]

To jest fajne, że nas (…) [nazwisko] jest tak du żo. Tylko cz ęść w Łodzi, reszta gdzie ś w Polsce, ale z wi ększo ści ą kontakty si ę podtrzymuje. Głównie robi to mama i jej brat, ale korzystaj ą wszyscy ( śmiech ). Mo że jakbym miała swoj ą rodzin ę, to inaczej bym to odbierała. A tak, to chocia ż jestem cz ęś ci ą tej cało ści. [Resp. 22]

Dla wi ększo ści respondentów rodzina oznaczała głównie rodziców i rodze ństwo, ewentualnie tak że babci ę lub dziadka albo rodzin ę zało żon ą przez rodze ństwo. Z dalszymi krewnymi ani nie czuli si ę zwi ązani, ani te ż nie spotykali si ę z nimi cz ęsto, spotkania miały miejsce tylko z okazji wesel lub pogrzebów. Wówczas rodzina, a zwłaszcza krewni z którymi kontakt był szczególnie rzadki, była dla respondentów źródłem nieprzyjemnych uwag pod adresem ich „pojedynczo ści”. Jak mówi 32-letnia łodzianka: „Wesela to udr ęka, a tam ci ągle zapraszaj ą, bo mieszka tam dwóch braci mamy i jeden ma trzy córki, a drugi dwie córki i dwóch synów w moim wieku. I jak kto ś do mnie zagada, to tylko <> Nie cierpi ę tego. Czasem nawet niegrzecznie co ś odszczekn ę” [Resp. 23]. 141

Stosunek badanych do dalszej rodziny pochodzenia jest ambiwalentny. Bardziej lub mniej doceniana jest obecno ść osób poł ączonych nierozerwalnymi wi ęzami krwi, jak powiedziała wy żej cytowana respondentka „ludzi z twojego korzenia” [Resp. 21]. Jednocze śnie fakt spotka ń z krewnymi z rozmaitych okazji „rodzinnych” uwypukla pojedynczo ść singli, co przez wielu z nich nie jest pozytywnie odbierane. Bezpo średnie uwagi i sugestie dotycz ące zało żenia rodziny s ą tolerowane jedynie wówczas, gdy wyra żaj ą je najbli żsi krewni – rodzice.

5.1.6 Refleksyjno ść relacji

Stosunki z rodzicami, rodze ństwem i dalsz ą rodzin ą podlegaj ą rewizji, ich reguły s ą cz ęsto diametralnie zmieniane w okresie usamodzielniania si ę singli, jednak w żadnym wypadku nie mo żna ich okre śli ć mianem czystej relacji, a wi ęc zwi ązku bazuj ącego jedynie na korzy ściach emocjonalnych partnerów relacji. Podstaw ą relacji rodzinnych jest wspólne pochodzenie, którego nie mo żna uniewa żni ć, za ś emocjonalnie zwi ązki z rodzin ą mog ą by ć nawet rani ące. I wła śnie trwało ść relacji z rodzicami i rodze ństwem, której owocem było poczucie bezpiecze ństwa, stanowiła dla naszych respondentów najwi ększ ą warto ść w stosunkach z rodzin ą. W tym duchu wypowiada si ę te ż twórca poj ęcia „czystej relacji”, Anthony Giddens: „istnieje te ż wyra źna ró żnica mi ędzy przyjaciółmi i krewnymi. Wi ęzy krwi nakładaj ą na członków rodziny obowi ązki, które, jakkolwiek słabe, wci ąż pozostaj ą w mocy. Co wi ęcej, o ile obowi ązki te mog ą by ć ogólnikowe i niejasne, o tyle wi ęzów rodzinnych, b ędących ostatecznie wi ęzami krwi, nie mo żna zerwa ć” (Giddens 2002: 125). Unikalno ść relacji z rodzin ą, a zwłaszcza relacji mi ędzy rodzicami a dzie ćmi, jest podkre ślana przez wielu teoretyków wi ęzi we współczesnym społecze ństwie. Do stosunków naszych respondentów z ich rodzicami mo żna odnie ść słowa Ulricha Becka, interpretuj ąc jego opis relacji rodzica z dzieckiem w odwróceniu – jako analiz ę wyj ątkowo ści relacji z rodzicami: „Relacja mi ędzy dzieckiem a rodzicem staje si ę ostatnim, nierozerwalnym, niepodlegaj ącym wymianie, pierwotnym stosunkiem społecznym . Partnerzy przychodz ą i odchodz ą. Dziecko pozostaje. Do dziecka odnoszone jest teraz wszystko to, za czym tęskniło si ę w partnerstwie, czego jednak nie mo żna było w nim do świadczy ć. (…) Dziecko staje si ę ostatnim środkiem przeciwko samotno ści , którym ludzie mog ą posłu żyć si ę wobec braku innych mo żliwo ści realizowania

142 miło ści. Jest to prywatny sposób „ponowoczesnego zaczarowania świata” , zwi ązany z jego odczarowaniem i z niego czerpi ąc swój sens.” (Beck 2002: 181). Relacje z rodzin ą pochodzenia s ą przez singli cz ęsto świadomie kształtowane, niekiedy tak że przy pomocy specjalistów – dwóch naszych respondentów modyfikowało swoje stosunki z rodzicami stosuj ąc si ę do porad psychoterapeutów, kilku stwierdziło, że staraj ą si ę ulepsza ć relacje korzystaj ąc z wiedzy zawartej w lekturach po świ ęconych budowaniu wi ęzi, głównie o charakterze poradnikowym.

Staram si ę odwiedza ć raz na tydzie ń tak ą pani ą doktor, niby psychiatr ę, ale chodzi o w miar ę codzienne problemy. (…) Je żeli od 30 lat nie mog ę spokojnie porozmawia ć z mam ą na jaki ś powa żniejszy temat, to co ś tu nie gra. Bo obie bardzo si ę wzajemnie kochamy, czyli to nie jest brak miło ści rodzicielskiej czy od dziecka. Ale rozmawia ć si ę nie daje. I o tym rozmawiam z t ą pani ą doktor. [Resp. 20]

Czytam czasem takie ksi ąż ki z życiowymi poradami. Najpierw kiedy ś kole żanka z pracy po życzyła mi poradnik o asertywno ści. Tak średnio mi si ę podobał, ale zainteresowałem tego typu lekturami. I tak trafiłem na „Toksycznych rodziców”. Potem były kolejne ksi ąż ki o relacjach z rodzicami, z rodze ństwem, a nawet z przyjaciółmi. Uwa żam, że s ą przydatne. Z dystansem podchodz ę teraz do ró żnych zachowa ń rodziców, bo lepiej wiem, sk ąd si ę bior ą. [Resp. 11]

Refleksyjno ść w relacjach z najbli ższymi krewnymi wpływa na cało ściowy charakter tych zwi ązków, jednak w żaden sposób nie oddziałuje na ich trwało ść .

5.2 Przyjaciele i znajomi

5.2.1 Stopie ń uto żsamienia z przyjaciółmi i kontroli z ich strony

Zaledwie w wypowiedziach trzech respondentów, przyjaciele i znajomi zostali obdarzeni zaimkiem „my”. W jednym wypadku chodziło o grup ę przyjaciół, z którymi respondentka wyje żdżała wspólnie na wakacje od czasu studiów, w drugim była to grupa trzech przyjaciół respondentki z czasów licealnych, w trzecim respondent okre ślił tak swoich współlokatorów. Według wypowiedzi tych trzech respondentów przyjaciół ł ączyły zarówno wspólne aktywno ści, jak i poczucie bycia grup ą.

„Mamy wspólne zainteresowania. Jak chcemy ogl ąda ć piłk ę, idziemy razem ogl ąda ć piłk ę. Gdzie ś tam na wystaw ę idziemy razem. Ja nie pami ętam, kiedy ja ostatnio byłem na imprezie, gdzie nie było mojego współlokatora. Jak kto ś mnie zaprasza, to ja id ę z nimi, a jak ich zapraszaj ą, to ja te ż id ę.” [Resp. 12]

143

„Jako ś nikt nie zało żył rodziny i jak si ę spotykamy, to jest wła ściwie tak, jak w liceum. Tam byli śmy paczk ą. I teraz, jak si ę gdzie ś tam na piwo pójdzie, to znowu si ę tak czuj ę. [Resp. 33]

U wi ększo ści respondentów relacje z przyjaciółmi maj ą form ę głównie dwuosobowych kontaktów. Mniej ni ż połowa respondentów posiada szersze grono znaj ących si ę wzajemnie i wspólnie spotykaj ących przyjaciół, a i w śród tej mniejszo ści spotkania i aktywno ści grupowe s ą znacznie rzadsze ni ż spotkania dwuosobowe. Takie przyjacielskie diady rzadko stanowi ą element budowania to żsamo ści singli. Nawet w wypadku, gdy respondenci deklaruj ą bardzo gor ące uczucia dla przyjaciół, jak czynił to trzydziestolatek z Łodzi mówi ąc: „S ą tak samo jak rodzina, jakby nie patrze ć. (…) Ci, których kocham” [Resp. 7], nie padaj ą słowa wskazuj ące na uto żsamianie si ę z kr ęgiem przyjaciół. Cz ęść współczesnych teoretyków przyja źni uwa ża, co prawda, że relacje przyjacielskie staj ą si ę obecnie kluczowe dla budowy jednostkowych to żsamo ści (Ghisleni Rebughini 2006). „W miar ę, jak inne ‹‹aspekty społecznej organizacji›› (np. zwi ązki z partnerami) staj ą si ę mniej trwałe i bardziej fragmentaryczne” przyjaciele stają si ę najbardziej stabilnym punktem odniesienia i w stosunku do nich nast ępuje kształtowanie to żsamo ści jednostek (Allan 1998: 698-699). Trudno jednak dokonywa ć takiej generalizacji dla całej cywilizacji Zachodu. Ponadto, mimo rosn ącej popularno ści pogl ądu o fundamentalnej roli wi ęzi pozainstytucjonalnych dla konstrukcji to żsamo ści, nie ma dotychczas bada ń potwierdzaj ących wa żno ść tego przekonania (Pahl 2008: 165). Elementem naszych bada ń była analiza autodefinicji respondentów, podawanych przez nich w ramach realizacji mówionej i skróconej wersji Testu Dwudziestu Stwierdze ń w czasie wywiadu (por. 4.4.2.2 Wywiady indywidualne nale żą ce do zasadniczej cz ęś ci bada ń). Tylko dwóch, spo śród 35 respondentów wywiadów indywidualnych, użyło wśród dziesi ęciu słów słu żą cych do prezentacji własnej osoby odniesienia do swojej roli jako przyjaciela. Nasze badania nie maj ą waloru reprezentatywno ści, wi ęc brak wskaza ń na rol ę przyjaciela przez naszych respondentów nie stanowi dowodu na nikłe znaczenie relacji przyjacielskich dla to żsamo ści ogółu polskich singli. Mo żemy jednak powiedzie ć, że z pewno ści ą nie stanowi te ż poparcia dla tezy o kluczowym znaczeniu tych relacji w konstrukcji to żsamo ści polskich pojedynczych. Wypowiedzi respondentów wskazuj ą, że ich przyjaciółmi s ą osoby, z którymi dobrze si ę czuj ą, lubi ą razem przebywa ć, ch ętnie rozmawiaj ą i dziel ą si ę problemami, ale nie czuj ą wobec nich istotnych zobowi ąza ń. Bardzo rzadko w wypowiedziach pojawiał si ę element powinno ści wobec przyjaciół, wła ściwie jedynym obowi ązkiem, jaki wymieniano była lojalno ść rozumiana jako dotrzymywanie tajemnic i zasada „ żeby nie kumplował si ę z moimi 144 wrogami” [Resp. 28]. Powinno ści s ą natomiast budulcem grupowych to żsamo ści. Jak pisze Pierre Tap, na to żsamo ść jednostki składaj ą si ę definicje zewn ętrzna i wewn ętrzna, a t ę pierwsz ą stanowi „to, co aktor powinien czyni ć i czym by ć, lub to, czego si ę po nim oczekuje, z odwołaniem do to żsamo ści kolektywnych lub inaczej, z odwołaniem si ę do wizerunków jednostki, które przekazuj ą jej inni” (Tap 1980: 12, cyt. za Boksza ński 1999: 17). Brak skonkretyzowanych oczekiwa ń ze strony przyjaciół w zakresie zachowa ń zmniejsza w zwi ązku z tym prawdopodobie ństwo stanowienia przez relacj ę przyjacielsk ą kotwicy dla to żsamo ści jednostki. Nasi respondenci nie czuj ą si ę powi ązani jakimikolwiek powinno ściami czy konformizmami grupowymi. Kilku respondentów, którzy posiadaj ą „paczki” przyjaciół, uczestniczy co jaki ś czas we wspólnych przedsi ęwzi ęciach i „fajnie, jak si ę wszyscy zejd ą, ale ró żnie bywa, bo praca, bo co ś tam, albo si ę po prostu komu ś nie chce i OK., spotykamy si ę przecie ż dla przyjemno ści” [Resp. 32]. Uczestnictwo we wspólnych aktywno ściach nie jest obowi ązkiem, jest co najwy żej mile widziane, ale nieobecno ść jest traktowana z wyrozumiało ści ą. W wypowiedziach respondentów nie padły te ż słowa wskazuj ące na wyst ępowanie obowi ązuj ących w śród przyjaciół wzorców zachowa ń. Badani oczekiwali od swoich przyjaciół nie tylko wysłuchania swoich problemów, ale cz ęsto tak że ich oceny i wskazówek post ępowania. Przyjaciele mog ą krytykowa ć nawzajem swoje post ępowanie; szczera negatywna ocena konkretnego zachowania w poł ączeniu ze stał ą akceptacj ą ogółu uczynków przyjaciela jest przyjmowana ze zrozumieniem. Opinie przyjaciół są po żą dane, gdy ż pomagaj ą dokonywa ć wyborów w trudnych sytuacjach, jednak w żaden sposób nie s ą wi ążą ce. W zwi ązku z tym nie mo żna ich traktowa ć jako formy kontroli społecznej. Strona poddana negatywnej krytyce nie czuje si ę zobowi ązana do korekty swojego zachowania zgodnie ze wskazówkami przyjaciela, za ś przyjaciel nie czuje si ę ura żony, je śli jego rady nie zostan ą wysłuchane. Opinie i porady s ą ch ętnie i cz ęsto udzielane, lecz nikt nie czuje si ę zobligowany stosowa ć si ę do nich. „Ona to widziała ja śniej ode mnie, mo że dlatego, że nie była tak emocjonalnie zaanga żowana. I miała racj ę, że trzeba nie trzeba było w to wchodzi ć, ale wtedy byłam jak nieprzytomna. Zreszt ą A śka zwykle ma bardziej trze źwy os ąd rzeczywisto ści ode mnie i ja o tym wiem, ale w życiu si ę bardziej kieruj ę emocjami. Ale za to j ą lubi ę, że nie mówi << A nie mówiłam?>>” [Resp. 22]

145

5.2.2 Cz ęstotliwo ść i regularno ść kontaktów

Wi ększo ść naszych respondentów spotykała si ę z przyjaciółmi b ądź znajomymi 2-3 razy w tygodniu. W dni robocze były to zwykle spotkania przy okazji realizacji wspólnych zainteresowa ń – na siłowni, podczas kursu j ęzykowego, na rowerze, podczas gry w tenisa, na koncercie itp., b ądź spotkania po pracy ze współpracownikami. Kilku respondentów narzekało, że brakuje im czasu na swobodne spotkania, za to inni podkre ślali warto ść ł ączenia aktywno ści towarzyskiej z realizacj ą hobby.

Nie chadzam ju ż prawie do pubów. Wol ę wieczorem spotka ć si ę ze znajomymi i i ść do kina. Przy okazji spotkania ze znajomymi i ść do kina ni ż na przykład i ść do pubu, spotka ć si ę ze znajomymi, a nie obejrze ć filmu. Jedna rzecz warta wi ęcej. [Resp. 7]

Wszyscy bez wyj ątku respondenci starali si ę w weekendy spotyka ć ze znajomymi i wi ększo ść z nich d ąż yła do tego, by w tych spotkaniach uczestniczyło kilka osób, choćby trzy. Jak powiedział 34-letni łodzianin: „Zwykle i tak jest nas tylko trzech, najwy żej czterech. Ale to i tak ju ż namiastka imprezy. Nasza prywatna ” ( śmiech )” [Resp. 16]. Kilku respondentów narzekało, że czasami trudno jest się spotka ć ze wzgl ędu na prace weekendowe lub zobowi ązania rodzinne, a weekend sp ędzony w pojedynk ę czy cho ćby z własn ą rodzin ą wpływa na nich przygn ębiaj ąco.

Jak si ę oka że, że chocia ż si ę umawiali śmy, to to kino czy tam koncert nie wychodzi, bo ta druga osoba nie mo że i wychodzi na to, że mog ę sobie co najwy żej sama połazi ć po Manufakturze, to czuj ę si ę okropnie. W tygodniu tak nie jest, ale sobot ę to chciałoby si ę sp ędzi ć z lud źmi. Zwykle nie mam problemu, spotykam si ę ze znajomymi i wiem, że si ę lubimy, ale jak nie wypali i siedz ę w weekend sama, to czuj ę si ę, jakbym była ta najgorsza na świecie. [Resp. 30]

Opinie na temat Internetu jako medium w relacjach mi ędzyludzkich były w śród respondentów podzielone (obszerniejsza analiza aktywno ści singli w Internecie w rozdziale 7), jednak wszyscy wykorzystywali Sie ć do kontaktów ze znajomymi. Kilku respondentów traktowało to medium jako niezale żną przestrze ń do wirtualnych spotka ń, natomiast wi ększo ść deklarowała preferowanie spotka ń bezpo średnich. W tej samej grupie prawie wszyscy przyznawali jednak, że codziennie kontaktuj ą si ę z przyjaciółmi za po średnictwem komunikatorów czy maili, aby porozmawia ć o sprawach dnia codziennego. Sie ć była te ż wykorzystywana do umawiania si ę na bezpo średnie spotkania (mailowo lub poprzez komunikatory), przesyłania sobie zdj ęć , muzyki i innych zasobów oraz rozmów i korespondencji z tymi przyjaciółmi i znajomymi, z którymi bezpo średnie spotkania nie były mo żliwe ze wzgl ędu na odległo ść . Wi ększo ść respondentów miała przyjaciół lub znajomych 146 za granic ą i kontaktowała si ę z nimi poprzez dzielenie informacji i zdj ęć na portalach społeczno ściowych oraz rozmowy poprzez komunikatory internetowe (najcz ęś ciej program Skype).

Moi najbli żsi przyjaciele wyjechali za granic ę, do Danii i do Anglii, mo żemy gada ć tylko przez Skype. To s ą takie nasze spotkania. Fajniej byłoby si ę razem napi ć herbaty czy gdzie ś wyszale ć, ale… Dobrze, że chocia ż tak mo żna, bo teraz w Łodzi mam ju ż tylko znajomych. No i si ę siedzi przed komputerem trzy godziny w słuchawkach ( śmiech ) [Resp. 30]

Wi ększo ść respondentów stwierdziła, że cz ęstotliwo ść ich spotka ń ze znajomymi nie uległa zasadniczej zmianie od czasu studiów. Zmiany dotyczyły wypadni ęcia z kr ęgu znajomych, osób pracuj ących za granic ą i w innych miastach oraz osób, które zało żyły rodziny i pochłaniaj ą je obowi ązki rodzicielskie. Jednak miejsce tych osób zajmowały nowe znajomo ści – wszyscy respondenci nawi ązywali kontakty towarzyskie w pracy i w miejscach realizacji zainteresowa ń (o środki edukacyjne, kulturalne i sportowe), niektórzy tak że szukali nowych znajomo ści przez Internet. Cz ęść przyjaciół i znajomych posiadaj ących dzieci zrywała kontakty z singlami (zob. 5.2.4), pozostali starali si ę podtrzymywa ć kontakty, jednak wiele wspólnych aktywno ści nie było ju ż mo żliwych, co powodowało wykluczanie osób z dzie ćmi z kr ęgu przyjaciół sp ędzaj ących wspólnie czas. Mo żliwe pozostawały głównie spotkania dwójki przyjaciół z dzieckiem jednego z nich.

No dziecko bardzo wpływa, bo w tym wieku, co jestem, to s ą małe dzieci, do trzech lat i trzeba wszystkie spotkania czy cokolwiek, co si ę chce zrobi ć razem, trzeba dostosowywa ć do tego dziecka, a wi ększo ści rzeczy nie mo żna robi ć. Mo żna wła ściwie odwiedza ć rodziców z dzie ćmi w domu i te ż w jaki ś okre ślonych godzinach i wtedy te ż spotkanie jest podporz ądkowane dziecku. Je żeli spotkanie jest poza mieszkaniem, to te ż czas spotkania jest podporz ądkowany opiece nad dzieckiem. Dziecko na pewno wpływa bardzo. A mał żeństwo to ró żnie. Bo s ą pary takie, które nie spotykaj ą si ę wła ściwie z nikim z zewn ątrz oddzielnie, a s ą takie, które prowadz ą dosy ć taki niezale żny… Tzn. zale żny, no nie, no s ą mał żeństwem normalnym, dobrym itd., ale te ż akceptuj ą, że ka żdy z nich ma aktywno ść towarzysk ą odr ębn ą. [Resp. 17]

R: [Relacje ze znajomymi od czasu studiów] Ogromnie si ę zmieniły, jak cz ęść z nich si ę zdecydowała na dziecko, wtedy si ę zmieniły diametralnie, bo wcze śniej mieli śmy plany jakie ś tam wspólne, całej paczki, które si ę zmieniły w plany cz ęś ci. A: Wakacyjne? R: Na przykład wakacyjne. Te ż spotkaniowe. Oni mieli te dzieci, nie mogli si ę spotyka ć, nadal nie mog ą. Te ż to si ę zacz ęło wcze śniej, jak si ę zaczynali przygotowywa ć do tych dzieci, tam remontowali te domy, co ś tam. Nie mieli na nic czasu. To to. A wcze śniej nie było zmiany. Po sko ńczeniu studiów i jak wszyscy pracowali śmy i nikt z nas nie miał rodziny, dziecka, to było jako ś tak mniej wi ęcej tak samo. A oni przeszli na inny tryb aktywno ści. Z dzie ćmi je żdżą sami na wakacje na pla ży, co by inni pewnie na tej pla ży siedzie ć z tymi dzie ćmi wła śnie. [Resp. 29]

147

przez to, że ja prowadz ę taki tryb życia, jaki prowadz ę i pracuj ę tak, jak pracuj ę [ praca tłumacza ], to te ż moje kole żanki, które siedz ą w domu i z którymi mo że normalnie nie miałabym kontaktu, to przez to, że mam du żo czasu w ci ągu dnia to si ę z nimi widuj ę, sił ą rzeczy. Bo ja dla nich jestem atrakcj ą towarzysk ą, no bo one siedz ąc w domu gdzie ś tam, z dzie ćmi, uwi ęzione, jestem jedn ą z takich osób, która mo że do nich przyjecha ć w środku dnia i je zabawi ć, i pój ść z nimi na spacer, tak że… Pod tym wzgl ędem faktycznie, mo że to si ę dlatego jeszcze trzyma kupy cały czas, że jakby ja jestem w stanie obdzieli ć towarzysko wszystkich, i tych wła śnie, co pracuj ą, i tych, co nie pracuj ą. Mo że to na tej zasadzie działa. I mo że przez to te ż, że cz ęść moich przyjaciół jest tłumaczami i cz ęść siedzi w jaki ś akademickich pracach. [Resp. 33]

Jedna pi ąta respondentów deklarowała, że najch ętniej sp ędzaj ą czas w samotno ści. Chc ą mie ć przyjaciół, uwa żaj ą, że ich przyjaciele s ą interesuj ącymi lud źmi, ale najbardziej lubi ą przebywa ć w pojedynk ę. Sami lubi ą zarówno by ć w domu, jak i sp ędza ć w pojedynk ę wakacje. Niektórzy podkre ślali, że wystarczyłaby im świadomo ść posiadania przyjaciół, spotkania z nimi nie s ą im potrzebne.

Najlepiej czuj ę si ę jednak sam. Nie tyle we własnym towarzystwie, bo ja postrzegam siebie bardzo krytycznie, ale… Jest w człowieku takie d ąż enie do luzu. Dla mnie, kiedykolwiek jestem w jakim ś towarzystwie czy z kim ś czuj ę potrzeb ę dopasowania si ę w jakim ś tam stopniu albo jakiego ś tam zachowania… Najlepiej czuj ę si ę, kiedy mog ę si ę po prostu poło żyć i co ś poczyta ć, zamkn ąć si ę sam w pokoju. I s ądz ę, że wielokrotnie, gdy kto ś chciał si ę ze mn ą spotka ć, a ja nie miałem na to ochoty robiłem wszystko, żeby tego nie zrobi ć. Mówiłem, że jestem umówiony, albo co ś… Ja ograniczam te kontakty. Bardzo cz ęsto czuj ę potrzeb ę bycia samemu. [Resp. 1]

mam tak ą wad ę, że potrafi ę si ę do ludzi nie odzywa ć, bo jest mi dobrze w pewnym sensie samej, że sobie radz ę bez tego kogo ś. (…) mam co ś w sobie z samotnika, naprawd ę. Naprawd ę. Ja mam strasznie du żo znajomych, ale ja si ę rzadko z nimi widuj ę tak naprawd ę. Tak wiesz, bra ć pod uwag ę tych wszystkich, to nie jest tak, że my si ę widujemy raz na miesi ąc i fajnie. Raz na rok czasami. Ludzie mi niektórzy zarzucaj ą, (…) No taka jestem, troch ę dziwna. [Resp. 35]

zawsze miałem takie momenty, kiedy lubiłem si ę zamkn ąć i by ć sam ze sob ą. Zawsze. Zawsze. Bardzo mnie m ęczyły wspólne wyjazdy. (…) co ś tam si ę powinno razem. A ja czułem si ę happy, kiedy wyje żdżałem sam. Były te ż takie okazje, kiedy wyje żdżałem sam. Jak ryba w wodzie. (…) Ja si ę ze sob ą nie nudz ę. [Resp. 2]

Mog ę sama ze sob ą by ć w domu kilka dni i jest mi bardzo dobrze. Nie nudzę si ę ze sob ą. A z innymi potrafi ę si ę nudzi ć. Dlatego racjonuj ę spotkania z przyjaciółmi. [Resp. 27]

gdybym im[ przyjaciołom ] pozwoliła na to, to by ć mo że bym si ę spotykała codziennie, tylko że ja absolutnie nie chc ę si ę z nimi spotyka ć codziennie. W ogóle si ę nie chc ę z nimi spotyka ć. No raz w roku by mi wystarczyło. (…) Fajnie, że s ą, bo jakby ich nie było, to pewnie byłoby źle. Ale tak naprawd ę to jest tylko takie koło ratunkowe. Ja płyn ę teraz cudownym jachtem, sprawnym, nowym, błyszcz ącym [ metafora rodziny – rodziców i siostry ]. To po choler ę mi to koło. Ale by ć mo że tego jachtu kiedy ś nie b ędzie i to koło będzie wszystkim. To jest klucz do tego. Strach przed samotno ści ą powoduje, że ja podtrzymuj ę te znajomo ści. Zreszt ą ja ich nawet lubi ę. [Resp. 20]

148

5.2.3 Zasoby przekazywane w ramach wi ęzi oraz klucz doboru przyjaciół

Warto ści ą najcz ęś ciej wymienian ą w relacjach z przyjaciółmi była szczera rozmowa, mo żliwo ść komunikacji opartej na zaufaniu i wzajemnej akceptacji. Przyjaciel to osoba, której mo żna powierzy ć swoje najgł ębsze troski i liczy ć na jego zaanga żowanie emocjonalne.

To s ą ludzie, którzy mnie znaj ą, my ślę, przed którymi mo żna si ę otworzy ć, no bo nie przed ka żdym si ę otwierasz, nie z ka żdym o wszystkim rozmawiasz i nie z ka żdym chcesz o wszystkim rozmawia ć i nie ka żdego chcesz poznawa ć te ż tak, żeby ka żdy Ci wszystko o sobie mówił. To jest raz. Dwa, że wiem, że mog ę na nich polega ć. To jest taki banał. Ale to tak jest, że mog ę. Wiem te ż, że mog ę od nich usłysze ć tak ą prawd ę, która mo że nie zawsze jest najmilsza, ale jest potrzebna i tak samo mog ę im t ę prawd ę powiedzie ć, przejdzie to, nie rozwali to naszej znajomo ści i nie spowoduje, że si ę zaczniemy na siebie gniewa ć. Ostatnio miałam z jedn ą warszawsk ą moj ą przyjaciółk ą jedn ą tak ą dyskusj ę, bo stwierdziła, że j ą dobijam. Ja mówi ę „Jak chcesz, to ci mog ę przytakiwa ć i ci mówi ć, że ten, ale ja bym nie chciała, żeby ś ty mnie tak traktowała”. Ona „No to nie, no to wol ę ju ż prawd ę”. Mo że nie w takim sensie, ale mo że nie usłyszała do ko ńca to, co chciałaby usłysze ć, co by jako ś tam usprawiedliwiało jej zachowanie, które uwa żałam, że nie jest w porz ądku wobec innych i wobec niej samej. [Resp. 17]

z prawdziwym przyjacielem mo żna (…) o wszystkim mówi ć. (…) Pełna akceptacja. Znaczy mo że nie akceptacja, nie oczekuj ę, że przyjaciel b ędzie wszystko akceptował. Natomiast szczero ści. Chocia ż czasem boli, ale szczero ści. [Resp. 2]

Przyjaciel to jest ta osoba, która nas zna, której ufamy, która nam ufa, której mo żna powierzy ć wszystko, przed któr ą mo żna si ę otworzy ć tak w pełni i nie ba ć si ę, że zostaniemy zranieni. [Resp. 25]

przyjaciel to kto ś, z kim mam wspólny j ęzyk, wspólny obszar duszy, że tak górnolotnie to nazw ę. (…) to jest taka osoba, z któr ą wi ększo ść spraw mo żna dzieli ć. [Resp. 3]

Wiem, że do przyjaciela mog ę w ka żdej chwili zadzwoni ć. O tak, w ten sposób. Ja co prawda wyró żniam przyjaciół, kumpli i znajomych. O tak bym, taką hierarchi ę zrobiła. Czyli z kumplami gdzie ś tam na jakie ś piwo mo żna, ale do przyjaciółek mog ę ewidentnie zadzwoni ć gdyby co ś. [Resp. 24]

Przyjaciel to jest osoba, któr ą kocham, bo to jest pewnego rodzaju miło ść dla mnie. Kto ś, kto ci ę na wylot rozumie i ty rozumiesz jego. A nawet je śli nie rozumiesz, bo nie da si ę tak naprawd ę do ko ńca zrozumie ć człowieka, to przynajmniej akceptujesz i wiesz, jak si ę obchodzi ć z t ą osob ą, to tyle. [Resp. 26]

Są dla mnie najwa żniejsi, którym mog ę zaufa ć, z kim mog ę podzieli ć si ę swoimi wątpliwo ściami. [Resp. 7]

Tylko dwóch respondentów opisuj ąc swoje przyjacielskie relacje oraz idealn ą przyja źń wspomniało o udzielaniu sobie nawzajem pomocy, za ś jedna trzecia deklarowała, że zwróciliby si ę do przyjaciół, gdyby potrzebowali ich wsparcia praktycznego, ale taka sytuacja dot ąd nie miała miejsca. Generalnie aspekt wsparcia praktycznego, wykraczaj ącego poza rozmow ę i wspólne rozstrzyganie życiowych dylematów, prawie nie wyst ępował w opisach 149 stosunków z przyjaciółmi. Analizuj ący wsparcie otrzymywane od przyjaciół w śród mieszka ńców Londynu Peter Willmott wyró żnił cztery rodzaje opieki od najbardziej do najmniej wymagaj ących – osobista, zwi ązana z mieszkaniem, okoliczno ściowa i wyra żaj ąca si ę w poparciu społecznym oraz rozró żnił opiek ę stał ą i okazjonaln ą pomoc (Willmott 1987). Według tej klasyfikacji nasi respondenci otrzymywali od swoich przyjaciół zwykle poparcie społeczne – mo żliwo ść wspólnego sp ędzania czasu i zwierze ń; bardziej anga żuj ące rodzaje wsparcia miały miejsce tylko u kilku respondentów i była to jedynie okazjonalna pomoc. Respondenci najbardziej cenili sobie u przyjaciół mo żliwo ść zwierzenia si ę ze swoich problemów i zmartwie ń w atmosferze zaufania; pewno ść , że omawiane sprawy nie b ędą przekazywane dalej i wypowiedziane słowa nie b ędą u żyte przeciwko wypowiadaj ącym je. Taka sytuacja dawała respondentom poczucie bezpiecze ństwa – nie było to bezpiecze ństwo, w rodzaju tego, jakie dawała rodzina pochodzenia, a wyra żaj ące si ę przede wszystkim we wsparciu materialnym w wypadku zaistnienia jego potrzeby; było to bezpiecze ństwo emocjonalne wyra żaj ące si ę w pewno ści akceptacji ze strony przyjaciół. Dwie osoby wspomniały jeszcze o czerpanej z rozmów z przyjaciółmi inspiracji. Były to interesuj ące wypowiedzi, przytoczymy jedn ą z nich:

Przyjaciel to jest taka osoba, przy której si ę czuj ę kreatywnie. (…) Poniewa ż sama si ę uwa żam za osob ę dosy ć kreatywn ą, w zwi ązku z tym to jest taka definicja, że mo żna by ć sob ą, czyli mo żna by ć kreatywnym w taki sposób, w jaki ja sobie t ę kreatywno ść jako ś definiuj ę czy czuj ę. Czy ona b ędzie bardziej czy mniej okre ślona. Na pewno sp ędzanie czasu, który nie odczuwam jako kreatywny w interakcji, nie jest nic innowacyjnego, no nie odczuwam, że jest jaki ś, no nie wiem, ciekawy. Dla mnie i dla tej osoby, po prostu. [Resp. 21]

W społecze ństwie ameryka ńskim brak praktycznego wsparcia mi ędzy przyjaciółmi i brak oczekiwa ń w tym zakresie stanowi ą jedn ą z zasad współ życia w klasach średniej i wy ższej. Jak stwierdziła Karen Walker na podstawie własnych bada ń prowadzonych w latach 90-tych w społecze ństwie ameryka ńskim, przedstawiciele klasy pracuj ącej oczekuj ą od przyjaciół praktycznej pomocy, za ś przedstawiciele klasy średniej oczekuj ą od przyjaciół, że ci b ędą z nimi sp ędza ć czas wolny i b ędą dla nich interesuj ącym towarzystwem. Tym samym wśród przedstawicieli klasy pracuj ącej cz ęś ciej ni ż w śród przedstawicieli klasy średniej zdarzaj ą si ę konflikty na tle nierównowagi wzajemnych świadcze ń (Walker 1995; por. Willmott, Young 1967 – porównanie „umiej ętno ści społecznych” w relacjach z przyjaciółmi w klasach średniej i pracuj ącej). Podobnie Ray Pahl stwierdza, że „… dla ludzi ubogich przyja źń w sposób nierozerwalny wi ąż e si ę z aspektem instrumentalnym. Wolna, ekspresywna i przede wszystkim nieograniczona hojność czystej przyja źni (…) staje si ę 150 głównie udziałem tych, którzy dysponuj ą pewn ą nadwy żką i mog ą si ę ni ą podzieli ć z innymi.” (Pahl 2008: 170). Rzadko borykaj ący si ę z problemami finansowymi single dysponuj ą tak ą wła śnie nadwy żką i nie musz ą polega ć w sensie praktycznym na swoich przyjaciołach. Cho ć uniwersalny ideał przyja źni zawiera w sobie obietnic ę pomocy w ka żdej sprawie (Walker 1995: 273), single ograniczaj ą przewa żnie relacje z przyjaciółmi do „budowania porozumienia dusz” [Resp. 17], wspólnego wypoczynku oraz realizacji potrzeby ekspresji. 32 Szereg bada ń, dotycz ących ró żnych społecze ństw, wskazuje na odmienne wzorce przyja źni i znajomo ści w śród kobiet i m ęż czyzn. Przyja źnie kobiet maj ą by ć bardziej intymne, za ś przyja źnie m ęż czyzn bardziej instrumentalne i oparte raczej na wspólnych aktywno ściach ni ż zwierzeniach (Adams, Ueno 2006; O’Connor 1998; Voss, Markiewicz, Doyle 1999). Ponadto m ęż czy źni maj ą posiada ć szerszy kr ąg znajomych ni ż kobiety (Allan 1979; Malinowska, Dzwonkowska-Godula 2012: 260; Vries 2011). Nie zidentyfikowali śmy podobnych prawidłowo ści w relacjach z przyjaciółmi i znajomymi naszych respondentów. Z jednym wyj ątkiem, wszyscy respondenci płci m ęskiej prowadzili ze swoimi przyjaciółmi rozmowy dotycz ące ich prywatnych problemów i wła śnie mo żliwo ść zwierze ń i otrzymywania wsparcia emocjonalnego uwa żali za główn ą warto ść przyja źni. Mimo, że nie dokonywali śmy pomiarów wielko ści sieci znajomych naszych respondentów, na podstawie opisów wspólnie podejmowanych aktywno ści mo żemy stwierdzi ć, że nie wyst ępuj ą znacz ące ró żnice mi ędzy liczb ą przyjaciół i znajomych u naszych respondentów płci m ęskiej i żeńskiej (por. Bellotti 2008: 322). Zauwa żyli śmy natomiast, że męż czy źni nieco cz ęś ciej spotykali si ę w wi ększych grupach ni ż kobiety (szerzej na ten temat w 6.1 Nieformalne małe grupy singli). Nie znale źli śmy te ż zale żno ści mi ędzy wzorcami przyja źni czy znajomo ści a wiekiem naszych respondentów. Zgodnie natomiast z analizami stosunków społecznych singli prowadzonymi przez badaczy ameryka ńskich, którzy stwierdzili w tej kategorii wi ększe zró żnicowanie typów relacji i rodzajów sieci znajomych ni ż przeci ętnie w społecze ństwie Stanów Zjednoczonych (por. Seccombe, Ishii-Kuntz 1994: 600), równie ż w naszej niewielkiej próbie badawczej zauwa żyli śmy wielk ą rozmaito ść

32 W Polsce prowadzono dotychczas niewiele bada ń wymian zasobów w sieciach przyjaciół. Ich wyniki pozwalaj ą jednak przypuszcza ć, że w Polsce reguła wymiany mi ędzy przyjaciółmi głównie niematerialnych zasobów nie jest zdeterminowana przez przynale żność klasow ą, cho ć zakres podziału wsparcia materialnego i niematerialnego mi ędzy rodzin ę a przyjaciół jest do pewnego stopnia uzale żniony od poziomu wykształcenia aktorów sieci (Starosta 2012: 219). 151 postaw wobec relacji przyjacielskich, sposobów ich piel ęgnowania i kształtu oraz wielko ści sieci przyjaciół i znajomych. Zmiana statusu ze znajomego na przyjaciela odbywa si ę zwykle w sposób trudny do opisania – wielu naszych respondentów u żywało okre ślenia „chemia” na klucz doboru przyjaciół. Jak twierdzili, czuj ą , że dana osoba mo że sta ć si ę ich przyjacielem, co najcz ęś ciej oznaczało, że dobrze im si ę z ni ą rozmawia. Zgodnie z obserwacj ą Claude’a Fischera poczynion ą w ko ńcu zeszłego wieku w społecze ństwie ameryka ńskim, tak że w śród naszych respondentów mianem bliskich przyjaciół były okre ślane osoby, od których mo żna si ę spodziewa ć wsparcia emocjonalnego, za ś dalsi przyjaciele i znajomi byli w świadomo ści respondenta kategoryzowani według ich „specjalno ści” – podzielanych z respondentem zainteresowa ń lub zada ń, takich jak gra w piłk ę no żną, wspólny kurs ta ńca, wspólny projekt zawodowy czy wspólne wyprawy do kina (Fischer 1982). Od osób okre ślanych mianem znajomych respondenci nie oczekiwali i nie otrzymywali innego rodzaju wsparcia oprócz towarzystwa w zabawie i wypoczynku. Stawianie u przyjaciół na pierwszym miejscu mo żliwo ści swobodnej rozmowy poci ąga za sob ą z kolei cenienie inteligencji i poczucia humoru. Kilku respondentów wspomniało, że staraj ą si ę, by ich przyjaciele ró żnili si ę od siebie, bo to sprawia, że wzajemne relacje s ą tym bardziej wzbogacaj ące. Mo żliwo ść dobrego porozumienia oznaczała te ż, zdaniem niektórych respondentów, „wspólnot ę ducha” pojmowan ą w sensie religijnym oraz łatwo ść kontaktu w znaczeniu braku trudno ści przy planowaniu spotka ń.

Przede wszystkim jaka ś chemia musi mi ędzy lud źmi istnie ć. Musz ą nadawa ć na tych samych falach. [Resp. 8]

To jest co ś takiego trudnego do nazwania. Albo poczuj ę, że mam ochot ę, żeby kto ś był bli żej mnie, albo nie poczuj ę. A co powoduje? Nie umiem powiedzie ć, nazwa ć. To co ś takiego, że czuj ę, z t ą osob ą czuj ę si ę dobrze, bezpiecznie i to wystarcza, żebym miała ochot ę by ć bli żej tej osoby. [Resp. 31]

Ja wychodz ę z zało żenia, że musi po prostu klikn ąć . [Resp. 33]

Chemia mózgów. Czuj ę, że rozmawia nam si ę fantastycznie. Nie musi by ć ta osoba kopi ą mnie, absolutnie. Najwa żniejsze jest poczucie humoru, podej ście do świata. Nie cierpi ę pesymistów i uwielbiam osoby, które maj ą absurdalne poczucie humoru. [Resp. 32]

Szukam w ludziach tego, czego ja nie mam albo tych zainteresowa ń, których ja nie mam. Poci ąga mnie w ludziach, że nie s ą tacy jak ja. Tzn. to, że lubi ę np. teatr nie oznacza, że będę miał przyjaciół tylko teatralnych. Wr ęcz stroni ę od tego. Czyli mam przyjaciół, którzy s ą po jaki ś technicznych studiach i s ą mechanikami, czy specjalistami od IT czy od Internetu, mam znajomych, którzy zajmuj ą si ę politologi ą i w ogóle polityk ą, co jest dla mnie w ogóle dalekim tematem. Tak że, wiesz, rekrutuj ą si ę po prostu z innych grup ni ż ja. Ogromna wi ększo ść moich przyjaciół po prostu robi co ś innego ni ż ja. [Resp. 1] 152

to co ceni ę u moich przyjaciół, że jak chc ę si ę spotka ć, to si ę spotykamy. Generalnie niewa żne, czy jestem ile ś tam set kilometrów dalej, czy jestem obok, to dzwoni ę, mówi ę, że chc ę si ę spotka ć i si ę spotykamy. To jest najwa żniejsze moim zdaniem. (…) Dost ępno ść człowieka. (…) Lubi ę te ż u moich przyjaciół to, że s ą inni. Nie mam tych samych przyjaciół, którzy interesuj ą si ę tylko sportem, chocia ż mam przyjaciół, którzy interesuj ą si ę muzyk ą klasyczn ą, a tak że tych, którzy interesuj ą si ę tylko i wył ącznie punk rockiem, dzi ęki czemu moje spektrum jest dosy ć szerokie. [Resp. 7]

W opisach klucza stosowanego przy doborze przyjaciół, podobnie cz ęsto jak „chemia” pojawiała si ę wspólnota warto ści. Respondenci podkre ślali, że wyznawanie tych samych ideałów jest znacznie wa żniejsze od bardziej powierzchownych, ich zdaniem, atrybutów, takich jak dziedzina zainteresowa ń. Zaledwie cztery osoby uznały za decyduj ący przy rozwoju przyja źni czynnik czasu – przyja źnie były w tym wypadku znajomo ściami, które przeszły prób ę czasu i dawały respondentom swego rodzaju poczucie bezpiecze ństwa.

Wspólne warto ści. Bardziej cechy charakteru ni ż zainteresowania, dlatego, że niekoniecznie człowiek, który dzieli ze mn ą te same zainteresowania ma te cechy charakteru, które ja preferuj ę. [Resp. 28].

My ślę, że wa żne s ą warto ści, niekoniecznie okazywane, czasem skrywane, ale wspólne. (…) Ludzie bardziej otwarci s ą moimi przyjaciółmi ni ż przeci ętna w społecze ństwie. Chyba tak mógłbym powiedzie ć. Bardziej otwarci, a poza tym nie jacy ś tacy, nazwijmy to, wulgarni, nie tacy, dla których wa żniejsze s ą tylko jakie ś złe sprawy, to takim dzi ękujemy. [Resp. 11]

Warto ści. Podobne spojrzenie na świat. Nie powiem, żeby śmy miały jako ś wspólne zainteresowania. [Resp. 17]

My ślę, że ł ącz ą nas takie troszeczk ę staromodne ideały. Takie, żeby by ć correct. Porz ądnym człowiekiem. Zachowywa ć si ę przyzwoicie w ró żnych sytuacjach życiowych. Uczciwie, przede wszystkim uczciwie. [Resp. 27].

Zbli żamy si ę przede wszystkim przez długo ść znajomo ści. (…) Dla mnie czynnik czasu jest decyduj ący. Wiem o tym kim ś bardzo du żo, ten kto ś te ż o mnie wie bardzo du żo i si ę przy nim czuj ę swobodnie. W miar ę swobodnie. [Resp. 20]

Cho ć korzy ści z relacji z przyjaciółmi w wi ększo ści wypadków sprowadzały si ę do mo żliwo ści szczerej rozmowy i wspólnego sp ędzania czasu, nie obejmuj ąc swym zakresem wszystkich płaszczyzn życia respondentów, twierdzili oni, że mi ędzy przyjaciółmi nie ma ukrytych spraw. Nie oznacza to, że przyjaciele dziel ą wszystkie obszary życia, ale te ż nie staraj ą si ę ogranicza ć wzajemnych rozmów wył ącznie do wybranych dziedzin. Wydaje si ę, że twierdzenie Georga Simmela sprzed prawie wieku o typowych dla nowoczesno ści cz ąstkowych przyja źniach nie sprawdza si ę w wypadku wi ększo ści singli. Według Simmela „nowoczesna uczuciowo ść skłania si ę raczej ku cz ąstkowym przyja źniom, tzn. takim, których sfera obejmuje tylko pewne strony osobowo ści, podczas gdy pozostałe nie odgrywaj ą w niej 153

żadnej roli. (…) Owe cz ąstkowe przyja źnie, które wi ążą nas z jednym człowiekiem uczuciowo, z drugim – duchowo, z trzecim – na zasadzie podobnych skłonno ści religijnych, z czwartym poprzez wspólne prze życia – owe przyja źnie pod wzgl ędem dyskrecji, oddziaływania i ukrywania własnej osobowo ści tworz ą bardzo swoist ą syntez ę. Wymagaj ą one, aby przyjaciele nie zagł ębiali si ę w te obszary zainteresowa ń i uczu ć, które nie s ą obj ęte danym stosunkiem, a których dotykanie dałoby bole śnie odczu ć granice wzajemnego zrozumienia.” (Simmel 2005: 240). Podstawy relacji przyjacielskich singla mog ą by ć ró żne z ró żnymi osobami, lecz przewa żnie nie d ąż y on do zamykania jakichkolwiek obszarów zainteresowa ń i uczu ć przed którymkolwiek z przyjaciół. Mo żna w tym momencie wysun ąć przypuszczenie, że wpływ na tak ą postaw ę singli ma ich pojedynczo ść – posiadaj ąc rodzin ę dla niej rezerwowaliby pełn ą otwarto ść , a w zwi ązku z jej brakiem obdarzaj ą otwarto ści ą ka żdego z bliskich przyjaciół. Jednak istniej ą badania dowodz ące, że generalnie w społecze ństwach pó źnej nowoczesno ści coraz cz ęś ciej nast ępuje zacieranie si ę klarownego dawniej podziału zada ń i oczekiwa ń wysuwanych pod adresem członków rodziny oraz przyjaciół i znajomych. Na okre ślenie tego zjawiska Liz Spencer i Ray Pahl ukuli termin „przelewanie” ( suffusion ) wskazuj ący, że coraz cz ęś ciej wybrani członkowie rodziny staj ą si ę naszymi przyjaciółmi, za ś najbli żsi przyjaciele staj ą si ę niemal członkami rodziny – przemieszaniu ulegaj ą role członków rodziny i przyjaciół. Naukowcy ci podkre ślaj ą te ż, że teza o zajmowaniu miejsca stosunków przypisanych (relacji pokrewie ństwa i powinowactwa) przez stosunki z wyboru (pozarodzinne przyja źnie i znajomo ści) jest upraszczaj ąca – wi ęzi pozakrewniacze nie staj ą si ę dominuj ące wobec wi ęzi rodzinnych, wła ściwsz ą diagnoz ą jest raczej zacieranie granic mi ędzy kr ęgiem rodziny i przyjaciół (Spencer, Pahl, 2004 i 2006; por. Finch, Mason 1993). Zaledwie pi ęciu spo śród 35 respondentów stwierdziło, że nikogo ze swoich znajomych nie uwa żaj ą za przyjaciół. Dwóch z nich przypisywało t ę sytuacj ę własnemu brakowi umiej ętno ści nawi ązywania kontaktów, dwie osoby prze żyły zdrad ę przyjaciół i były niech ętnie nastawione wobec bliskich relacji poza rodzin ą, jedna przerwała kontakty przyjacielskie podczas gor ącego, ju ż zako ńczonego, romansu i teraz zamierzała je odnowi ć. Wi ększo ść respondentów cieszy si ę obecno ści ą w swoim otoczeniu kilku lub przynajmniej jednego przyjaciela.

154

5.2.4 Źródła przyja źni i znajomo ści oraz pozycja społeczna i sytuacja rodzinna przyjaciół i znajomych

Wśród respondentów, którzy mieszkali w tym samym mie ście od urodzenia, przewa żały przyja źnie i znajomo ści z czasów szkoły i studiów. Tylko kilku respondentów utrzymywało przyjacielskie relacje z dzieci ństwa, reszta nawi ązywała przyja źnie głównie w swoich czasach akademickich, poniewa ż „wtedy wreszcie si ę otworzyłem na ludzi” [Resp. 15]. Studia były te ż w wi ększo ści wypadków okresem bardzo zbli żaj ących, wspólnych wyjazdów wakacyjnych, mile wspominanych przez respondentów. Respondenci, którzy wychowali si ę w innych miejscowo ściach ni ż obecnie przez nich zamieszkiwane, cenili sobie znajomo ści z dzieci ństwa i nastoletnio ści, ale stopniowo wa żniejsze stawały si ę dla nich relacje w obecnym miejscu zamieszkania, które nawi ązywali w pracy, na studiach wy ższych (je śli odbywali je w obecnym miejscu zamieszkania), w ośrodkach realizacji zainteresowa ń (chór, stadnina, kółko teatralne, siłownia) b ądź edukacji (kursy np. językowe). Pierwsze miejsce pracy było dla wszystkich respondentów środowiskiem, w którym intensywnie poszukiwali bli ższych relacji. Znajomo ści i przyja źnie z pierwszej pracy trwały mimo zmieniania pracodawców; najbli żsi przyjaciele kilku respondentów zostali przez nich poznani wła śnie w pierwszym miejscu zatrudnienia. Kolejne miejsca pracy były przez respondentów w mniejszym stopniu postrzegane jako źródła potencjalnych przyja źni, relacje tam nawi ązywane były bardziej bezosobowe (niekiedy pomimo opisywanych przez respondentów wysiłków szefów lub specjalistów ds. zasobów ludzkich, którzy organizowali dla pracowników imprezy i wyjazdy integracyjne). Sąsiedzi respondentów maj ą zwykle najwy żej status osób znajomych z widzenia, z którymi wymieniane s ą pozdrowienia podczas przypadkowych spotka ń na klatce schodowej lub w okolicach domu. W czterech przypadkach s ąsiedzi stali si ę przyjaciółmi; za ka żdym razem był to wynik do ść przypadkowego poszukiwania pomocy ze strony respondentów, którzy w po śpiechu zwrócili si ę do mieszkaj ącego blisko, cho ć słabo znajomego s ąsiada. 38- latka z Łodzi chciała wypocz ąć przed koncertem, na którym wyst ępował prowadzony przez ni ą zespół, a s ąsiedzi hałasowali przeprowadzaj ąc remont. W zwi ązku z tym zwróciła si ę do mieszkaj ącej w s ąsiednim domu znanej jedynie z widzenia kole żanki o zgod ę na „pole żenie przez godzin ę na kanapie”. Kole żanka si ę zgodziła i od tego czasu ich relacje si ę zacie śniły. 40-latka, tak że łodzianka, obawiała si ę, że w jej mieszkaniu ulatnia si ę gaz. Aby rozwia ć swoje przypuszczenia lub upewni ć si ę w nich zwróciła si ę do mieszkaj ącej na tym samym pi ętrze s ąsiadki. Od tego czasu nawzajem zapraszaj ą si ę na imprezy. Oprócz przypadkowych 155 sytuacji wzmocnienia wi ęzi z s ąsiadami, wi ększo ść respondentów nie zna nawet nazwisk swoich s ąsiadów; cz ęść potrafi ąca zidentyfikowa ć niektórych współmieszka ńców kamienicy bądź bloku to respondenci mieszkaj ący od dzieci ństwa w tym samym domu – dwóch spo śród takich respondentów uwa ża za swoich przyjaciół dzieci s ąsiadów, którzy s ą znajomymi ich rodziców. Poszukiwanie znajomo ści przez Internet było najcz ęstsze w śród respondentów zrekrutowanych przez fora internetowe, co pozwala nam s ądzi ć, że nawi ązywanie relacji w przestrzeni wirtualnej nie jest powszechn ą praktyk ą w śród singli. Respondenci zrekrutowani poza Internetem tylko wyj ątkowo poznawali przyjaciół poprzez to medium, cz ęsto był to efekt przypadku, a nie działania intencjonalnego. Mimo przypadkowo ści relacji internetowych u tej cz ęś ci respondentów, dwóch z nich zadeklarowało, że w ten sposób poznali swoich najbli ższych przyjaciół. W jednym wypadku respondentka po zarejestrowaniu na portalu randkowym, gdzie pragn ęła znale źć partnera, otrzymała maila od innej zarejestrowanej tam dziewczyny, która stwierdziła, że maj ą podobne, a rzadkie zainteresowania i chciałaby nawi ąza ć kontakt. Tak rozpocz ęła się bliska przyja źń i wspólne odt ąd sp ędzanie wakacji. W drugim przypadku uczestnictwo w forum po świ ęconym motoryzacji sprawiło, że respondent zacz ął dyskutowa ć z innym forumowiczem ju ż poza tym forum i na tematy bardziej osobiste. Z czasem obydwaj przestali pisywa ć na forum, natomiast stali si ę dla siebie nawzajem najbli ższymi powiernikami. W sieciach przyjaciół i znajomych cz ęś ci respondentów wyst ępowały te ż osoby, które dawniej były ich kochankami lub z którymi dawniej relacje zbli żały si ę do relacji miłosnych. Były to zarówno sytuacje sprzed bardzo wielu lat, jeszcze z okresu liceum lub studiów, jak równie ż sprzed zaledwie kilku lat. Osoby te miały obecnie status przyjaciół i zgodnie z deklaracjami respondentów relacje z nimi nie ró żniły si ę od relacji z innymi przyjaciółmi. Sasha Roseneil i Shelley Budgeon analizuj ąc skład sieci przyjaciół osób żyj ących bez stałych partnerów w hrabstwie Yorkshire w Anglii na pocz ątku bie żą cego stulecia stwierdziły, że „przyjaciele staj ą si ę kochankami, byli kochankowie staj ą si ę przyjaciółmi, byli kochankowie przyjaciół staj ą si ę kochankami i tak dalej” (Roseneil, Budgeon 2004: 152). Autorki nie okre śliły w swojej pracy cz ęstotliwo ści zmian statusów w badanych przez nie kr ęgach znajomych. W otoczeniach naszych respondentów tylko w kilku wypadkach obecni przyjaciele byli dawnymi kochankami, powszechne natomiast było kontynuowanie relacji przyjacielskich z osobami, z którymi wcze śniej próbowano wej ść zwi ązek miłosny, ale do zadzie żgni ęcia takiej relacji ostatecznie nie doszło.

156

Anthony Giddens twierdzi, że obecnie przyjaciół wi ąż e bardziej wspólna historia ni ż wspólnota pozycji społecznej (Giddens 2002: 121, 135). Porównuj ąc obecne sposoby nawi ązywania i podtrzymywania przyja źni do standardów obowi ązuj ących w greckiej polis , można si ę zgodzi ć, że dzisiaj pole doboru przyjaciół dla wszystkich kategorii społecznych jest znacznie wi ększe. Jednak, jak wskazuj ą wypowiedzi naszych respondentów, w ich wypadku zdecydowana wi ększo ść przyjaciół i bli ższych znajomych rekrutuje si ę z podobnych środowisk, łącz ąc osoby zajmuj ące zbli żone pozycje społeczne. Przyjaciele naszych respondentów to w wi ększo ści osoby o wy ższym wykształceniu, a w przypadku respondentów pod ąż aj ących ście żką kariery naukowej równie ż cz ęść ich przyjaciół ma tytuły doktorskie i profesorskie. W wi ększo ści wypadków zajmuj ą stanowiska gwarantuj ące dochody mieszcz ące si ę znacznie powy żej pensji minimalnej; poniewa ż s ą to osoby b ądź bezdzietne, b ądź posiadaj ące najwy żej dwójk ę dzieci, dochody te zapewniaj ą nie tylko bezpiecze ństwo socjalne, ale i dostatek. Przyjaciele i znajomi zamieszkuj ą du że miasta i prowadz ą tryb życia, w którym istotn ą rol ę odgrywa konsumpcja wielkomiejskich atrakcji z wydarzeniami kulturalnymi na czele. Homogeniczno ść grona przyjaciół i znajomych badanych pod wzgl ędem zajmowanych pozycji społecznych jest nieco wi ększa w wypadku m ęż czyzn ni ż kobiet. Wśród przyjaciół opisywanych przez respondentów płci m ęskiej pojawiły si ę tylko trzy osoby nie posiadaj ące wy ższego wykształcenia. Z kolei blisko połowa respondentek utrzymuje regularne kontakty z przynajmniej jednym przyjacielem lub znajomym, który nie ma wy ższego wykształcenia. We wszystkich wypadkach, z wyjątkiem jednego, przyjaciele respondentów i respondentek, którzy mieli wykształcenie najwy żej średnie byli m ęż czyznami. Zró żnicowanie stopnia homogeniczno ści przyjaciół i znajomych respondentek i respondentów mo żna tłumaczy ć dwoma czynnikami. Pierwszym jest wi ększa liczebno ść w Polsce kobiet z wy ższym wykształceniem ni ż m ęż czyzn o tym samym poziomie wykształcenia, ze szczególnie du żym zró żnicowaniem w śród osób żyj ących w pojedynk ę (zob. rozdz. 3). Drugim jest cz ęstsza u badanych płci żeńskiej tendencja do ró żnicowania grona przyjaciół pod wzgl ędem płci – nasze rozmówczynie cz ęś ciej ni ż rozmówcy deklarowali d ąż enie do posiadania w śród regularnie spotykanych znajomych, osoby płci przeciwnej. Posługuj ąc si ę tradycyjn ą definicj ą Lockwooda, mo żna powiedzie ć, że zarówno single, jak i wi ększo ść ich przyjaciół nale żą do klasy średniej przez fakt wykonywania pracy umysłowej o znacznym stopniu autonomii, osi ąganie dochodów zapewniaj ących dostatek, bezpiecze ństwo zatrudnienia i szanse awansu oraz do pewnego stopnia przez konsumpcyjny

157 styl życia (Lockwood 1958). Styl życia rozmaitych kategorii społecznych stracił wiele na swojej jednorodno ści od czasów Lockwooda i jest to chyba najbardziej nieaktualny z wyró żnionych przeze ń wyznaczników przynale żno ści klasowej. Posługuj ąc si ę bardziej nowoczesnymi klasyfikacjami bazuj ącymi na sytuacji pracy, nale żałoby zaliczy ć singli i ich przyjaciół do klasy usługowej skupiaj ącej wysoko wykwalifikowanych specjalistów wykonuj ących prac ę najemn ą charakteryzuj ącą si ę stabilno ści ą zatrudnienia i du żym stopniem autonomii (por. Erikson, Goldthorpe 1992). Spo śród klasyfikacji opieraj ących si ę jednocze śnie na wykonywanym zawodzie i stylu życia, schemat Mike’a Savage’a lokuje zarówno singli, jak i ich przyjaciół w podkategorii klasy usługowej zwanej „postmodern ą” (postmodern service class ); zainteresowa ń i zachowa ń jej członków nie sposób podporz ądkowa ć jakiejkolwiek regule, mog ą oni ł ączy ć zamiłowanie do opery, skoków na bungee i jajek na bekonie; ich przeciwie ństwem s ą pozostali członkowie klasy usługowej: „asceci” ( ascetic service class ) pracuj ący w strefie bud żetowej, dbaj ący o zdrowie i kondycj ę oraz anga żuj ący si ę intensywnie w życie kulturalne i rozwój wspólnoty lokalnej oraz „przeci ętni” ( undistinctive service class ) – kierownicy i urz ędnicy mało aktywni kulturalnie i społecznie, o tradycyjnych gustach (Savage i in. 1992). Jak pisali śmy w poprzednim podrozdziale, przyjaciele singli maj ą cz ęsto odmienne zainteresowania i sposoby sp ędzania czasu, ale ich sytuacja pracy, wykształcenie i pozycja ekonomiczna s ą zbli żone

przy tokarce raczej nikt nie pracuje. Kilka osób ma prac ę od-do i nie mog ą si ę spotka ć w ci ągu dnia, ale nawet oni przewa żnie mog ą to jako ś ponagina ć, bo przy ta śmie si ę nie zasuwa. [Resp. 16]

My ślę, że kasa nie stanowi problemu. Nie. Jak kumpel pracuje w Tepsie, to go sta ć na Majork ę co tydzie ń, ale i tak nie ma czasu je ździ ć. Ta przyjaciółka, o której mówiłam, jest nauczycielk ą, psie pieni ądze, ale żeby raz na rok mie ć wakacje za granic ą wystarczy. Raczej trudno razem si ę zebra ć, to jest problem. Na studiach wszyscy mieli w jednym czasie wakacje. Najwy żej czasem praktyki przeszkadzały. To nie chodzi o kas ę. [Resp. 30]

Wbrew naszym przewidywaniom, przyjaciele i znajomi singli nie s ą głównie osobami żyj ącymi w pojedynk ę. Single maj ą znajomych, a nawet bliskich przyjaciół, zarówno w śród innych singli, jak i osób żyj ących w zwi ązkach, a tak że posiadaj ących dzieci. Opinie na temat wpływu zam ąż pój ścia lub o żenku przyjaciół na ich relacje z singlami s ą podzielone. Wi ększo ść naszych respondentów jest zdania, że stosunki ze znajomymi zakładaj ącymi rodziny ulegaj ą zmianom, ale mog ą by ć nadal bliskie i serdeczne.

Dla mnie nie ma ró żnicy. To że kto ś zało żył rodzin ę, to jest tylko kwestia, że mamy ró żne do świadczenia, a w ogólnym rozrachunku, no to… nie wpływa to nijak na… A du żo

158

moich kole żanek jest ju ż m ęż atkami i du żo ma dzieci. Staram si ę jeszcze ogarnia ć, które dziecko jak si ę nazywa i kiedy si ę urodziło i ile ma lat. [Resp. 33]

Ostatnio nawet byłam na chrzcie jej [przyjaciółki] drugiego dziecka jako chrzestna, wi ęc jestem prawie przyj ęta, prawie członkiem rodziny ( śmiech ), co mnie obliguje do cz ęstszych wizyt teraz. To, że jej pojawiła si ę rodzina sprawiło, że faktycznie rzadziej si ę widujemy, bo kiedy ś to było tak, że raz na miesi ąc, raz na dwa miesi ące si ę odwiedzały śmy, a teraz wiadomo, że to tak nie jest. Ale w zwi ązku z tym, że teraz mam chrze śniaka, to nie b ędzie teraz raz na rok, tylko musi by ć przynajmniej raz na, dwa razy do roku. Na kolejny weekend majowy jad ę do nich, żeby ich zobaczy ć. [Resp. 17]

A: Czy dzieci i mał żonkowie maj ą jaki ś wpływ na te relacje? R: Pewnie na intensywno ść . Ale te ż na dyspozycyjno ść . Ja mam kontakt z przyjaciółk ą z Krakowa, która jest samotna i co ś jej mo że strzeli ć do głowy, wsiada w poci ąg i jest u mnie albo ja przeje żdżam przez Kraków jad ąc w góry i wpadam do niej. I to nie zaburza, nie mam takiego poczucia ani w moim przypadku, ani jej, że zaburzam jaki ś mir domowy. Natomiast ju ż takiego szale ństwa nie zrobiłabym z moj ą przyjaciółk ą, która ma rodzin ę i nie dlatego, że dla niej byłoby to niemo żliwe, tylko we mnie jest bariera. Że wkraczam w jak ąś tak ą sfer ę, że szanuj ę to, że ona musi pewne decyzje podj ąć ze swoim męż em, że to nie jest takie hop-siup. Inne. Inaczej. Ale to nie znaczy, że mniej gł ębokie. Inne. [Resp. 25]

Kilku respondentów twierdziło jednak, że lepiej czuje si ę w towarzystwie singli ze wzgl ędu na odmienno ść zainteresowa ń osób żyj ących w pojedynk ę i osób posiadaj ących rodziny. Niektórzy wskazywali te ż, że znajomi, którzy zało żą rodziny przestaj ą podtrzymywa ć kontakty z osobami, które nie maj ą rodzin.

R: Ja wol ę ludzi, którym si ę tak samo uło żyło jak mnie, żebym im nie zazdro ściła, to normalne. Gdyby ci ludzie, co maj ą wi ęcej ode mnie, chcieli si ę tym ze mn ą podzieli ć, wtedy ja bym si ę tymi moimi mo żliwo ściami wynikaj ącymi z singlowania mogła podzieli ć. Ale oni si ę nigdy nie chc ą podzieli ć. Oni si ę chwal ą, pokazuj ą… A: Czym na przykład mogliby si ę podzieli ć? R: Na przykład maj ą dziecko i trzeba si ę tym dzieckiem czasami zaj ąć . To oni wol ą zatrudni ć niani ę ni ż prosi ć cioci ę Beat ę. Oni by si ę tym podzielili, a ja bym si ę podzieliła swoim czasem. Byłoby fajnie. A oni zawsze tylko szpanuj ą. A: Dawała ś jakie ś propozycje? R: Zawsze, zawsze. Oni si ę rzadko dziel ą. Oni raczej szpanuj ą, popisuj ą si ę tym, albo ja to tak odbieram, to jest inna sprawa. Nie wiem, czy oni przed innymi, te ż posiadaj ącymi na przykład rodzin ę czy na przykład pieni ądze, te ż tak si ę popisuj ą. Nie wiem, tego naprawd ę nie wiem. [Resp. 20]

R: Osoby, które s ą w parach, niekoniecznie mał żeńskich, przestaj ą chcie ć si ę spotyka ć z osobami pojedynczymi. Nie chc ę tego sprowadza ć do takich prostych wyja śnie ń, że kobiety si ę boj ą, że im si ę odbije faceta, bo chyba to nie jest to. Jaki ś inny kr ąg zainteresowa ń. Oni s ą bardziej zaj ęci budowaniem maj ątku i opiek ą nad dzie ćmi. Jako ś tak to si ę rozlu źnia, rozlu źnia… Miałam tak ą w czasach licealnych wr ęcz przyjaciółk ę, która kiedy wyszła za m ąż – jej m ąż dosy ć sympatyczny człowiek i fajne dzieci itd. – rozmydliło si ę to zupełnie. Przez pewien czas jeszcze si ę spotykali śmy i zapraszali tylko mnie. A: Ale ju ż nie w grupie? R: Tak. Zreszt ą ja si ę te ż nie za dobrze czułam w tej grupie w tym momencie, bo kiedy rozmowa zeszła na tzw. zupki i kupki… [Resp. 27] 159

5.2.5 Refleksyjno ść relacji

Przyja źnie i znajomo ści nie s ą relacjami dozgonnymi, trwaj ą tak długo, jak długo ich partnerzy czerpi ą z ich tytułu satysfakcj ę. Jak pisze Giddens: „Przyjaciel to wła śnie kto ś, z kim utrzymuje si ę relacj ę dla tego, co ona sama daje, a nie z jakichkolwiek innych powodów.” (Giddens 2002: 125). Je śli znajomo ść przestaje by ć owocna, przestaje spełnia ć oczekiwania partnerów, zarzuca si ę j ą. Nasi respondenci podawali nast ępuj ące przykłady zrewidowanych i zako ńczonych relacji przyjacielskich:

Były śmy takimi bliskimi przyjaciółkami jako ś od połowy podstawówki, od naszych wspólnych kolonii (…) Prawie jak siostra, bo ja siostry nie mam (…) Jej problemy, jej zmartwienia. Starałam si ę pomaga ć, słuchałam. No ale ile mo żna. Próbowałam co ś powiedzie ć o swoich sprawach, ale tylko było „Aha” i dalej gadała o swoim. I narzeka, narzeka. A nie wygl ąda, żeby życie miała szczególnie ci ęż kie. Sprawa subiektywna, ale obiektywnie nie źle jej si ę wiedzie. W ka żdym razie tylko o jej sprawach mogły śmy mówi ć. Przestały mnie cieszy ć nasze spotkania. I tak si ę widywały śmy coraz rzadziej, coraz rzadziej. (…) Ostatnio przed świ ętami si ę widziały śmy, to ju ż ponad pół roku będzie. (…) Troch ę szkoda, tyle lat. Szkoda. [Resp. 22]

Nawet mi troch ę pochlebiało, kumpel – prezes. Cieszyłem si ę, udało si ę chłopakowi, robi karier ę. Ale on tak si ę na tym zaciukał, że jak przedtem przynajmniej raz na dwa tygodnie jako ś si ę tam na piwo czy gdzie ś na mie ście spotykali śmy, to od czasu tego prezesowania nic. Wła ściwie potem ju ż przestał by ć prezesem, chyba jakim ś dyrektorem go zrobili. Nie wiem. Ale jak na nic czasu nie miał, to znaczy, że nasza znajomo ść przestała by ć dla niego wa żna. Na kilka moich propozycji pod rz ąd „nie”, „nie mog ę”, no to dobra, dzi ękujemy. Nic na sił ę. [Resp. 16]

Wszystko wiedziała. Jak mam z mam ą rozmawia ć, jak rozwi ąza ć problemy w pracy, bo tam takie miałam. Na ka żdy temat. Przedtem normalnie si ę gadało, przynajmniej tak mi si ę wydaje. Teraz – Joanna Pierwsza M ądra. Zacz ęło mnie to irytowa ć. (…) Niech na kogo innego swoj ą m ądro ść przelewa. [Resp. 28]

Relacje, w których nasi respondenci przestawali czuć si ę komfortowo, były zrywane intencjonalnie przez jedn ą ze stron lub te ż zamierały z powodu malej ącego zaanga żowania partnerów. Nasi respondenci wci ąż jednak nawi ązuj ą nowe znajomo ści, które niejako uzupełniaj ą luki po zako ńczonych relacjach. Co prawda najwi ęcej znajomo ści respondenci nawi ązywali w czasie studiów lub pierwszej pracy, jednak pojawiaj ą si ę w ich otoczeniu nowi znajomi i przyjaciele i jak deklaruje wi ększo ść – liczba znajomych nie zmienia si ę zasadniczo od lat. Wiele znajomo ści naszych respondentów zostało nawi ązanych wiele lat temu i mo żna zastanowi ć si ę, czy w ich wypadku nie miały miejsca zm ęczenie relacj ą czy nawet zniech ęcenie partnerów. Wypowiedzi respondentów wskazuj ą, że wspomniane wy żej rewizje relacji dotycz ą w wi ększym stopniu przyja źni, kiedy oczekiwania wobec partnera s ą wysokie,

160 ni ż znajomo ści nie opartych na tak du żym zaanga żowaniu emocjonalnym stron. Znajomo ści cz ęsto trwaj ą sił ą bezwładu, jak pisze Giddens „pomagaj ą im trwa ć elementy ich wewn ętrznej inercji” (Giddens 2002: 125). Simmel podobnie zauważał, że wiele stosunków społecznych trwa mimo zaniku okoliczno ści b ędących motywem ich nawi ązania „Wi ęź społeczna bez wzgl ędu na rodzaj przyczyn, które j ą wywołały, wykazuje instynkt samozachowawczy, utrzymuje si ę – jako forma – własn ą moc ą niezale żnie od owych przyczyn pierwotnych” (Simmel 2005: 284). Znajomo ści były ch ętnie przez respondentów podtrzymywane przez lata, gdy ż jak powiedział 34-letni łodzianin: „Nic to nie kosztuje, a przyjemnie pomy śle ć, że tyle lat kto ś mnie zna” [Resp. 16]. Przyja źnie podlegały ostrzejszym rewizjom i zaledwie pi ęciu respondentów stwierdziło, że wci ąż maj ą przyjaciół, z którymi ł ącz ą ich ścisłe wi ęzi od kilkunastu i wi ęcej lat.

5.3 Grupy celowe

5.3.1 Rodzaje grup

Przez grupy celowe rozumiemy, zgodnie z definicj ą Jana Szczepa ńskiego, grupy powołane do realizacji konkretnych celów; mog ą to by ć stowarzyszenia lub inne ugrupowania, których członkowie „… nie s ą zainteresowani cechami osobistymi innych członków, a interesuj ą si ę tylko innymi członkami jako realizatorami wspólnych czy podobnych celów.” (Szczepa ński 1965: 178). Brak zainteresowania cechami osobistymi pozostałych członków w grupach celowych podkre ślił jeszcze wyra źniej w swojej definicji Georg Simmel: „Zwi ązek celowy cechuje dyskrecja , jego członkowie z psychologicznego punktu widzenia są anonimowi, aby tworzy ć zwi ązek, musz ą wiedzie ć wzajemnie o sobie tyle tylko, że go tworz ą” (Simmel 2005: 234). Członkostwo w grupach celowych nie jest powszechne w śród singli, jak na to wskazały wypowiedzi naszych respondentów. Zaledwie jedna trzecia respondentów działała w takich grupach. Najcz ęś ciej miały one charakter kr ęgów znajomych powoływanych do wspólnej realizacji zainteresowa ń. Były to dru żyny piłkarskie (dwóch respondentów), grupy rowerowe i wakacyjne (trzech respondentów), stowarzyszenia kajakarskie, jazdy konnej i teatralne, organizacja strzelectwa sportowego, radio amatorskie (po jednym respondencie) i chór (dwóch respondentów). 161

Działalno ści ą społeczn ą w ramach powołanych do tego celu organizacji parało si ę tylko kilku respondentów. Dwóch było członkami partii politycznych, jedna respondentka przewodniczyła wspólnocie mieszkaniowej, jeden respondent był instruktorem harcerskim, była te ż prezes towarzystwa śpiewaczego i wiceprezes stowarzyszenia katolickiego. Oprócz kobiety pełni ącej rol ę prezes towarzystwa śpiewaczego pozostali respondenci deklaruj ący działalno ść społeczn ą mówili, że okres ich najwi ększego zaanga żowania w działalno ść organizacji przypadał na okres studiów lub tu ż po nich; teraz pozostaj ą w organizacjach jedynie sił ą przyzwyczajenia. Prawie wszyscy respondenci uczestniczyli w kursach i studiach podyplomowych krótko przed udzielaniem wywiadów b ądź w okresie ich udzielania. Najcz ęś ciej były to kursy językowe i studia pogł ębiaj ące lub rozszerzaj ące wiedz ę zawodow ą, kilka osób rozwijało te ż ramach kursów swoje zainteresowania nie zwi ązane z prac ą (ceramika artystyczna, taniec, gra na instrumencie, joga). Nikt nie był członkiem organizacji zawodowych. Żaden z respondentów nie był członkiem organizacji skupiaj ącej wył ącznie single. Kilku respondentów zrekrutowanych z forów dla singli i dla osób borykaj ących si ę z nie śmiało ści ą było stałymi członkami spotka ń forumowiczów i regularnie uczestniczyli w dyskusjach na forach (jako pisz ący lub tylko czytaj ący).

5.3.2 Siła wi ęzi w grupach

Spo śród respondentów b ędących członkami pozainternetowych grup celowych tylko jeden respondent stwierdził, że czuje si ę zwi ązany z pozostałymi członkami swojej grupy. Wi ęzi istniały ju ż w chwili powołania tej grupy – dru żyny piłkarskiej – poniewa ż była ona utworzona przez kr ąg znajomych, zawieraj ących te ż przyjaciół. Pozostali respondenci podkre ślali, że istotny jest dla nich rodzaj wspólnej aktywno ści b ądź realizacja celu (głównie przy działalno ści społecznej), natomiast nie uwa żaj ą pozostałych członków nawet za bliskich znajomych i nie czuj ą si ę zwi ązani z grup ą jako cało ści ą. Nie zidentyfikowali śmy przejawów uto żsamienia si ę z grup ą celow ą, za ś kontrola ze strony tych grup była ograniczona do zewn ętrznych, formalnych uregulowa ń dotycz ących obowi ązku uczestnictwa w spotkaniach grupowych (zreszt ą rzeczywi ście egzekwowanego tylko w wypadku chóru, do którego nale żała jedna respondentka). Ze wzgl ędu na charakter działa ń w ramach grup spotkania odbywały si ę regularnie, zwykle raz na tydzie ń lub raz na miesi ąc. Jedynym zasobem transferowanym w ramach grup było towarzystwo w zabawie i wypoczynku. W cz ęś ci grup 162 nie istniały żadne uregulowania nakładaj ące na członków obowi ązki b ądź normuj ące ich zachowania – były to grupy ł ącz ące pasjonatów wybranej aktywno ści sportowej, nie posiadaj ące jasnych granic, ani barier wej ścia, jak na przykład grupa rowerowa, do której nale żała 33-letnia warszawianka:

Jechałam ostatnio na wycieczk ę z moimi znajomymi. To nawet nie mo żna powiedzie ć, że to s ą znajomi, ta grupa te ż jest taka ruchliwa i przychodz ą nowe osoby. Ja w zeszłym roku byłam na dwóch czy trzech wyjazdach. Wyjazdach, to s ą takie jednodniowe wycieczki. W tym roku zacz ął si ę sezon, dostałam maila, że jest tam w niedziel ę o tej i o tej godzinie i stwierdziłam, że super, że jadę. [Resp. 17]

Członkowie forów dla singli i osób nie śmiałych stawali si ę uczestnikami tych grup na drodze poszukiwania ludzi o podobnych problemach. Stałe aktywno ści w ramach forów – dyskusje i spotkania – sprawiały, że czuli si ę coraz bardziej zwi ązani z pozostałymi członkami forów. Jednak ukonstytuowanie si ę w ramach forum kr ęgu znajomych owocowało zako ńczeniem ich działalno ści na forum – cel dotychczasowego uczestnictwa został osi ągni ęty.

5.4 Du że grupy

Nie pytali śmy naszych respondentów bezpo średnio o poczucie przynale żno ści do du żych grup, takich jak naród, klasa społeczna czy Ko ściół. Uznali śmy, że lepszym sposobem uzyskania odpowiedzi na stopie ń uto żsamienia si ę z takimi grupami b ędzie zastosowanie skróconej wersji Testu Dwudziestu Stwierdze ń (TST – Twenty Statements Test ), metody badania to żsamo ści, która swoimi korzeniami si ęga lat 50-tych ubiegłego wieku i analiz prowadzonych w ramach interakcjonistycznej Szkoły Iowa (zob. Kuhn, McPartland 1954). Ze wzgl ędu na fakt, że u żyli śmy metody TST podczas wywiadu, aby nie narusza ć do ść intymnej atmosfery rozmowy postanowili śmy nie skłania ć respondentów do pisania okre śle ń własnej osoby, tak jak to robili wobec swoich badanych twórcy tej metody, lecz poprosili śmy respondentów o wypowiedzenie dziesi ęciu dowolnych słów, które mog ą stanowi ć przedstawienie ich osób. Było to jedynie dziesi ęć , a nie dwadzie ścia słów, gdy ż takie ograniczenie wydawało si ę bardziej naturalne w rozmowie; mogły to by ć rzeczowniki, przymiotniki, czasowniki, dowolne cz ęś ci mowy. Wypowiedzi analizowali śmy pod k ątem obecno ści to żsamo ści zbiorowych (przynale żno ści do kategorii i grup społecznych oraz

163 pełnienia ról społecznych) i ich udziału wzgl ędem to żsamo ści jednostkowych (wynikaj ących z unikalno ści autobiografii) (por. Breakwell 1983). Pro śba o przedstawienie si ę w dziesi ęciu słowach budziła cz ęsto u respondentów niech ęć , gdy ż uwa żali to za wła śnie za prób ę skategoryzowania ich, zaszufladkowania. Pojawiało si ę w wypowiedziach okre ślenie „jestem sob ą”, a dwóch respondentów stwierdziło, że mog ą si ę przedstawi ć jedynie przy pomocy imienia i nazwiska, ponadto każdy opis byłby zarówno za szeroki, mog ący pasowa ć te ż do innych osób, jak i zbyt w ąski – nie prezentuj ący ich w cało ści. Typowe w ątpliwo ści przy pro śbie o autoprezentacj ę wyra ża wypowied ź 30- latki z Warszawy: „Definiuj ą ci ę sytuacje, w których jeste ś (…) Jestem sob ą (…) Nawet nie jestem w stanie opisa ć swojego najlepszego przyjaciela, kim on jest. Mog ę go zdefiniowa ć, co robi w życiu, jaki ma charakter i tyle”. Przypisanie do du żych grup stanowiło niewielk ą cz ęść autoprezentacji. Przewa żnie wspominano dwie-trzy grupy b ądź kategorie społeczne, a pozostałe słowa po świ ęcano na opis swojej osobowo ści, wygl ądu, zainteresowa ń lub stylu życia. 11 respondentów nie wymieniło żadnej to żsamo ści zbiorowej w swojej skrótowej prezentacji ograniczaj ąc si ę do przedstawienia swoich cech jednostkowych. Przytoczymy kilka takich wypowiedzi:

Uczciwo ść , odpowiedzialno ść , słowno ść , prawdomówno ść , introwertyzm, empatia, nie śmiało ść , zamkni ęto ść w sobie, małomówno ść … Mo że starczy. (…) Czasem zbyt nisko siebie ceni ę. [Resp. 14]

uroczy, łajdak, dobry, zły, le ń, pracu ś, pracoholik nawet, pomocny, poukładany, niepoukładany [Resp. 2]

Narcyz, wariat, wszechstronny, niezale żny, humorystyczny, uparty, d ążą cy do celu, marzyciel, filozof lekki ( śmiech ), seksoholik, szczery [Resp. 7]

Optymistka, kocica – kociara, u śmiechni ęta, Raczek (zodiakalnie), sprzeczno ści, natura, woda, taniec, lato, wiosna [Resp. 24]

Otwarta, tolerancyjna, zrównowa żona, wykształcona, inteligentna, kreatywna, artystyczna, wysoka, szczupła, ruda. [Resp. 34]

Najcz ęś ciej wspominan ą kategori ą społeczn ą była płe ć – przy opisie własnej osoby słów „kobieta” lub „m ęż czyzna” u żyło 15 respondentów. O śmiu na pocz ątku swojej prezentacji mówiło „człowiek”. Stosunkowo popularne było podanie swojego zawodu lub zawodów (np. 40-letnia łodzianka podała trzy: muzyk, nauczyciel, skrzypaczka) w charakterystykach, uczyniło to 12 respondentów. Jedna czwarta wymieniła role społeczne zwykle wynikaj ące z pozostawania w relacjach rodzinnych (np. siostra, córka, brat itp.) lub

164 przyjacielskich. Nie pozostawanie w zwi ązku damsko-męskim było powodem dla jednej pi ątej respondentów dla okre ślenia si ę słowami: sam, sama, singiel. Zaledwie kilku respondentów podało w swoich opisach narodowo ść i wyznanie. Dwukrotnie pojawiło si ę odniesienie do miejsca zamieszkania (jeden raz poprzez słowo „Warszawa” [Resp. 31] i raz – „(…) osoba z kultury łaci ńskiej zachodnioeuropejskiej (…) Bardzo jestem zwi ązana z niektórymi miejscami na ziemi, z miejscami w tym kraju. Chodzi tu o miejsca mo że przyrodniczo niepi ękne, ale z którymi jestem zwi ązana i, a to ju ż jest bardzo osobista informacja, że czasami śni mi si ę taki straszny koszmar, że wła śnie te miejsca zostały zabetonowane i postawione tam biurowce. To jest bardzo dla mnie wa żne, żeby tego kawałka nie rusza ć. [Resp. 27]). Wydaje si ę, że nasi respondenci patrz ąc na siebie pod k ątem przynale żno ści do kategorii czy du żych grup społecznych, buduj ą swoj ą to żsamo ść przede wszystkim poprzez płe ć i aktywno ść zawodow ą. Bycie kobiet ą lub m ęż czyzn ą jest podstawowym okre ślnikiem, po nim nast ępuje wskazanie zawodu i niekiedy roli w rodzinie, a dopiero na kolejnym miejscu i tylko u niektórych osób wyst ępuje przypisanie do narodu, religii czy regionu zamieszkania. Nie pojawiło si ę ani raz odniesienie do klasy społecznej, ruchu politycznego czy społecznego. Zastosowane przez nas metody nie pozwalaj ą oczywi ście na oszacowanie siły wi ęzi mi ędzy respondentami a du żymi grupami, których s ą członkami. Brak wskaza ń na poczucie przynale żno ści do narodu polskiego, do kr ęgu kultury chrze ścija ńskiej czy te ż do osób białej rasy nie oznacza faktycznego braku tych elementów w to żsamo ści respondentów. Ponadto trudno oszacowa ć stopie ń kontroli badanych przez ich naród czy grup ę wyznaniow ą, cho ć nale ży si ę domy śla ć, że wspólne dla Polaków, chrze ścijan czy innych du żych grup warto ści i normy zostały gł ęboko zinternalizowane, wszyscy podlegaj ą te ż sankcjom administracyjnym w ramach wspólnego pa ństwa. W pa ństwie czy mniejszej jednostce terytorialnej nast ępuje te ż, rzecz jasna, przepływ znacz ących zasobów materialnych. Wydaje si ę natomiast, że brak wskaza ń na przynale żno ść do grupy etnicznej, wyznaniowej, terytorialnej czy klasowej świadczy o nieobecno ści poczucia przynale żno ści do danych grup w świadomym obrazie własnej osoby, a to z kolei o braku świadomie pozytywnego waloryzowania tych grup i nie traktowania ich jako grup własnych. Niewielki udział to żsamo ści narodowych, lokalnych czy wyznaniowych w świadomym wizerunku własnej osoby w śród naszych respondentów wi ąż e si ę nisk ą refleksyjno ści ą wi ęzi z ojczyzn ą, regionem, wyznaniem czy stronnictwem politycznym. Badani nie poddawali rewizji swoich relacji z du żymi grupami. Cho ć cz ęść respondentów

165 deklarowała otwarto ść na emigracj ę i przyj ęcie obcego obywatelstwa czy te ż na zmian ę wyznania, jednak takie przemiany nie spowodowałyby zapewne całkowitego zerwania wi ęzi z narodem czy dotychczasowymi współwyznawcami, cho ćby w zakresie zinternalizowanych na etapie socjalizacji warto ści i norm. Zdecydowana przewaga wśród to żsamo ści zbiorowych singli wskaza ń na kategorie społeczne nad wskazaniami na grupy społeczne mo że stanowi ć kolejny argument na rzecz tezy o wysokim poziomie indywidualizmu w śród osób żyj ących w pojedynk ę w du żych miastach (por. Sobolczyk 2008). Mo żna jednak takie wskazania zinterpretowa ć jako przej ście do epoki „nowych solidarno ści” – jak pisze Allan Graham: „To co si ę zmienia, według teoretyków pó źnej nowoczesno ści, to (…) redukcja znaczenia monolitycznych strukturalnych konfiguracji, które wskazywały na nasz ą społeczn ą lokacj ę. W świecie, który staje si ę coraz bardziej zró żnicowany i sfragmentaryzowany, osobiste solidarno ści ogólnie staj ą si ę coraz wa żniejsze, cho ć relacje jednostek s ą podatne na utrat ę siły.” (Graham 1998: 699). W podobnym duchu wypowiada si ę Ray Pahl, który podobnie jak Allan Graham za przedmiot swoich analiz socjologicznych przyj ął wi ęzi przyja źni: „… w zwi ązku z tym, że ludzie coraz bardziej skupiaj ą si ę na wytwarzaniu i podtrzymywaniu unikatowych to żsamo ści, których formalnie nie dostarcza im ju ż ani rodzina, ani miejsce zatrudnienia, społeczne znaczenie przyja źni b ędzie nadal rosło.” (Pahl 2008: 178) Zgodnie z t ą wizj ą rol ą przyjaciół jest cementowanie indywidualnych to żsamo ści ich przyjaciół. Składnikami tych tożsamo ści wspieranych w kr ęgu przyjaciół s ą głównie zainteresowania i upodobania 33 , jednak mog ą si ę one okaza ć, zgodnie z przewidywaniami cz ęś ci badaczy, najtrwalszymi elementami to żsamo ści w przyszło ści.

5.5 Problemy singli w stosunkach społecznych

Badanie stosunków społecznych singli pragn ęli śmy uzupełni ć o informacje o problemach, jakich najcz ęś ciej do świadczaj ą single w relacjach z osobami ze swojego bli ższego i dalszego otoczenia. Interesowały nas zarówno trudno ści zwi ązane z życiem w

33 Zwłaszcza w odniesieniu do przedstawiecieli klas średniej i wy ższej w społecze ństwach Zachodu, gdy ż ich przyjacielskie relacje koncentruj ą si ę na wspólnym sp ędzaniu czasu wolnego (por. Walker 1995). 166 pojedynk ę, jak te ż problemy nie maj ące zwi ązku z sytuacj ą rodzinn ą respondentów, a jedynie z charakterem ich oczekiwa ń społecznych, które nie zostaj ą spełnione. Tylko kilku respondentów wskazało na nieprzyjemno ści wynikaj ące bezpo średnio z bycia singlem. Przewa żnie wyst ępowały one podczas wi ększych spotka ń rodzinnych lub wesel, kiedy brak partnera do ta ńca owocował uwagami otoczenia. Bezpo średnie uwagi i przynaglanie do zało żenia rodziny wychodziły najcz ęś ciej od członków rodziny pochodzenia i w kilku wypadkach spowodowały skuteczne zniech ęcenie respondentów do rodzinnych imprez (zob. 5.1.5 Relacje z dalsz ą rodzin ą). Innego rodzaju trudno ści zwi ązane ze statusem singla to niepowa żne traktowanie samotnych kobiet przez fachowców zajmuj ących si ę remontami i innymi dziedzinami uwa żanymi za m ęskie specjalno ści. Przytoczymy kilka wypowiedzi ukazuj ących problemy naznaczenia singli:

Jad ę do warsztatu i ju ż „na dzie ń dobry” widz ę rozbawione miny mechaników – że co ja niby tu robi ę? Musz ę ich przekonywa ć, że naprawd ę co ś nie działa, a nie, jak pewnie chcieliby to widzie ć, pilniczek czy pomadka grzechocz ą mi w baga żniku. (…) Jak jad ę z bratem, to tylko z nim rozmawiaj ą, ale ja si ę tym nie przejmuj ę, bo wiem, że w ten sposób sprawa b ędzie załatwiona szybciej. [Resp. 21]

W czasie remontu mieszkania na przykład, w czasie kupowania samochodu, wsz ędzie tam, gdzie powinien pojawi ć si ę m ęż czyzna, który powinien by ć moj ą armi ą, moim wsparciem. Jestem głupi ą bab ą, któr ą mo żna oszuka ć. [Resp. 20]

Negatywy na pewno s ą takie, że bardziej zwracaj ą na ciebie uwag ę, że jeste ś sama. Potrafi ą wytyka ć palcami. Nie zawsze jako co ś bardzo negatywnego, ale jednak, mimo wszystko. (…) Jak je żdżę na prowincj ę w góry, to znajomi czasami patrz ą na mnie na zasadzie, o biedna, nie ma m ęż a. Zreszt ą nawet w mojej pracy to si ę zdarza. [Resp. 23]

Nieprzyjemno ści w relacjach z otoczeniem społecznym zwi ązane z prowadzeniem życia w pojedynk ę były przez naszych respondentów uwa żane za marginalne. Uwagi ze strony rodziny pochodzenia, komentarze w miejscu pracy czy lekcewa żą cy stosunek fachowców s ą dra żni ące, ale tylko na tym poziomie, jak „bzyczenie muchy. Czasem ta mucha ukłuje, ale to tylko takie małe ukłucie” [Resp. 34]. Kilku respondentów wyra żało zadowolenie z życia w du żych miastach, uwa żaj ąc, że w środowisku wielkomiejskim pojedynczo ść staje si ę jednym z równoprawnych sposobów życia. Trudno ści nie zwi ązane z byciem singlem, na jakie respondenci wskazywali w swoich stosunkach z bliskim i dalszym otoczeniem, to przede wszystkim brak uczciwo ści. Fałsz, obłuda, udawanie s ą podawane jako najcz ęstsze problemy w relacjach, powoduj ące zrywanie znajomo ści b ądź trudno ści w sytuacjach, gdy kontaktów zerwa ć nie mo żna, na przykład w miejscu pracy. Na kolejnym miejscu były chamstwo i egoizm, uwa żane przez wielu respondentów za bol ączk ę czasów współczesnych. Wydaje si ę, że wskazywane przez 167 respondentów nieuczciwo ść , chamstwo i egoizm nie s ą problemami w relacjach mi ędzyludzkich specyficznymi dla singli, a raczej powszechn ą przeszkod ą w stosunkach społecznych. Oczekiwania społeczne i odczucia singli nie s ą w tym zakresie zasadniczo odmienne od oczekiwa ń i odczu ć pozostałych członków społecze ństwa.

5.6 Podsumowanie

Najsilniejsze wi ęzi ł ącz ą singli z rodzin ą pochodzenia. Single silnie uto żsamiaj ą si ę ze swoj ą rodzin ą i u wi ększości respondentów jest to jedyna grupa, w odniesieniu do której używaj ą okre ślenia „my”. Tak że role pełnione w rodzinie – córki, syna, siostry, brata, wujka czy cioci – stanowi ą elementy to żsamo ści singli. Rodzina pochodzenia jest w otoczeniu singli najsilniejszym źródłem kontroli nieformalnej. Jedynymi autorytetami, o ile singiel takie ma, są zwykle rodzice. Normy i wzorce obowi ązuj ące w domu rodzinnym stanowi ą wci ąż punkt odniesienia dla respondentów. Tak że bezpo średnie uwagi, wskazówki i krytyka kierowane pod adresem singli wychodz ą najcz ęś ciej od rodziny – w zale żno ści od relacji z rodzin ą s ą one bod źcem do refleksji lub powodem irytacji. Cz ęstotliwo ść spotka ń z rodzin ą zale ży od jako ści relacji, ale przede wszystkim od tego, czy singiel wci ąż mieszka w mie ście swojego pochodzenia. Reguł ą s ą spotkania rodzinne z okazji świ ąt Bo żego Narodzenia i Wielkiej Nocy – w wypadku przyjaciół, znajomych, czy innych osób z otoczenia singli nie wyst ępuj ą takie stałe okresy wspólnego przebywania. W ramach wi ęzi rodzinnych wymieniane s ą wszelkie rodzaje zasobów, z przewag ą wsparcia materialnego i praktycznego. Tylko kilku respondentów uto żsamiało si ę ze swoimi przyjaciółmi. Przyjaciele i znajomi jedynie w minimalnym zakresie stanowi ą kr ąg sprawuj ący kontrol ę nad singlem. Przewa żnie nie wyst ępuj ą grupowe normy i wzorce, za ś bezpo średnia krytyka wypływaj ąca z ust przyjaciół jest przez singli brana pod uwag ę, lecz nie czuj ą oni przymusu zmiany swojego zachowania pod jej wpływem. Badani spotykaj ą si ę z przyjaciółmi i znajomymi zwykle kilka razy w tygodniu, ponadto utrzymuj ą z nimi kontakt internetowy i telefoniczny. Od swych przyjaciół otrzymuj ą głównie wsparcie emocjonalne, za ś od znajomych towarzystwo w zabawie i wypoczynku. Jedna trzecia naszych respondentów nale ży do grup celowych. Najcz ęś ciej s ą one powoływane w celu realizacji wspólnych zainteresowań. Kilku respondentów działa te ż

168 społecznie w organizacjach politycznych, wspólnotach mieszkaniowych czy stowarzyszeniach ko ścielnych. Single staraj ą si ę powszechnie podnosi ć swoje kwalifikacje zawodowe i rozwija ć zainteresowania uczestnicz ąc w kursach i studiach podyplomowych. Żaden z naszych respondentów nie nale żał do stowarzysze ń skupiaj ących singli, powołanych do obrony ich interesów lub organizacji wspólnych aktywno ści. Respondenci nie uto żsamiaj ą si ę z grupami celowymi, do których nale żą , za ś kontrola ze strony takich grup ma wył ącznie charakter zewn ętrzny i formalny. Cz ęstotliwo ść uczestnictwa w aktywno ściach grup jest zró żnicowana, jednak charakter wspólnych przedsi ęwzi ęć narzuca w wi ększo ści wypadków regularno ść spotka ń. Jedynym zasobem uzyskiwanym przez badanych w ramach grup celowych jest towarzystwo w realizacji zainteresowań. Oprócz rodziny pochodzenia single uto żsamiaj ą si ę świadomie z kategoriami społecznymi płci lub zawodu. Tylko w kilku wypadkach, podczas autoprezentacji, respondenci wyrazili poczucie przynale żno ści do narodu czy wyznania religijnego. Wyst ępuje tu przewaga to żsamo ści indywidualnych nad zbiorowymi, a w śród to żsamo ści zbiorowych – przewaga poczucia przynale żności do kategorii społecznych nad poczuciem członkostwa w grupach. Świadczy to o wysokim poziomie indywidualizmu singli. Cho ć single żyj ą w pojedynk ę, rodziny pochodzenia spełniaj ą wobec nich wszystkie podstawowe funkcje rodziny oprócz funkcji prokreacyjnej i seksualnej (por. Tyszka 1979: 61- 69). Opieku ńczo ść rodziców i pewno ść wsparcia materialnego ze strony rodze ństwa wypełnia funkcj ę ekonomiczn ą. Obecno ść w środowisku społecznym rodziców i kontrola rodzicielska sprawowana nad ich nawet dorosłymi dzie ćmi obejmuje funkcj ę społeczno-wyznaczaj ącą. Wspólne sp ędzanie świ ąt religijnych i rodzinnych, przej ęte wzory sp ędzania czasu wolnego oraz, w wypadku cz ęś ci respondentek, przyjacielskie relacje z ich matkami to funkcja socjopsychologiczna. Tak wieloaspektowa obecno ść rodziny pochodzenia w życiu singli rzutuje na sił ę wi ęzi z rodzin ą. Rodzina jest jedyn ą grup ą w otoczeniu społecznym singli, dla której s ą oni skłonni po świ ęci ć swoje pragnienia. Ze wzgl ędu na oczekiwania czy potrzeby krewnych respondenci w swoim wolnym czasie wykonuj ą dla bliskich rozmaite zadania, pozostaj ą wbrew swoim ch ęciom w jednym gospodarstwie domowym z rodzicami czy nawet zarzucaj ą pewne swoje znajomo ści. W wypadku przyjaciół, znajomych i innych osób ze swojego otoczenia single równie ż świadcz ą sobie przysługi, jednak w wypadku konfliktu interesów, nie ma miejsca przedkładanie interesu grupy ponad własny. Charakter czystych relacji maj ą stosunki singli z ich przyjaciółmi, znajomymi oraz członkami grup celowych, do których nale żą . Stosunki te trwaj ą jedynie do momentu, w

169 którym korzy ści emocjonalne b ędące ich owocem, s ą wi ększe od nakładów zwi ązanych z podtrzymywaniem relacji. Podstaw ą tych stosunków jest wył ącznie satysfakcja uczuciowa; nie maj ą one żadnego ugruntowania społecznego czy materialnego tworzącego dodatkowe wi ęzi. Często jednak relacje s ą podtrzymywane jedynie sił ą bezwładu i taka jest przyczyna trwania wielu znajomo ści. Stosunki z przyjaciółmi podlegaj ą ostrzejszym rewizjom ni ż stosunki ze znajomymi i cz ęś ciej dochodzi do ich zerwania lub powolnego zaniku. Trudno ści w relacjach z otoczeniem społecznym, deklarowane przez naszych respondentów, nie maj ą cech specyficznych dla singli. Jako przyczyny braku przyjaznych stosunków z niektórymi osobami ze swojego otoczenia społecznego, respondenci podawali obecno ść u tych osób postaw uznawanych powszechnie za utrudniaj ące nawi ązywanie i podtrzymywanie dobrych relacji. Respondenci skar żyli si ę najcz ęś ciej na obłud ę, fałsz, chamstwo i egoizm bli źnich. Jedynie w marginalnym stopniu utrudnieniem w relacjach z otoczeniem były dla nich sytuacje zwi ązane z życiem w pojedynk ę, maj ące charakter naznaczania.

170

Rozdział 6 Grupy społeczne specyficzne dla singli w Polsce i na Zachodzie

Niniejszy rozdział stanowi prób ę odpowiedzi na pytanie badawcze dotycz ące istnienia w otoczeniu społecznym singli elementów specyficznych. Inspiracj ą do poszukiwania w otoczeniu społecznym polskich singli ugrupowa ń charakterystycznych wył ącznie dla tej zbiorowo ści były dla nas angloj ęzyczne literatura naukowa i popularna, filmy fabularne oraz doniesienia medialne w Internecie przedstawiaj ące stowarzyszenia singli oraz małe nieformalne grupy skupiaj ące wył ącznie osoby żyj ące bez partnerów. Z tej przyczyny w niniejszym rozdziale naszkicujemy obraz ugrupowa ń specyficznych dla singli zarówno na Zachodzie, głównie w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej oraz w Polsce. Informacje o ugrupowaniach ameryka ńskich czerpali śmy wył ącznie ze źródeł zastanych (głównie literatury naukowej i popularnej po świ ęconej stosunkom społecznym singli oraz portali internetowych dla singli). Natomiast informacje o ugrupowaniach w Polsce s ą efektem analizy źródeł zastanych, wywiadów indywidualnych i grupowych oraz obserwacji uczestnicz ących.

6.1 Nieformalne małe grupy singli

Angloj ęzyczna kultura popularna dostarcza wielu obrazów grup przyjaciół zło żonych z singli. Sztandarow ą powie ści ą niezam ęż nych trzydziestolatek stał si ę Dziennik Bridget Jones Helen Fielding (1998), w której znajdujemy „miejską rodzin ę” głównej bohaterki – grup ę jej przyjaciół singli, którzy pocieszaj ą si ę wzajemnie po miłosnych rozczarowaniach i pomagaj ą sobie w codziennych problemach. Powstaje te ż szereg filmów i seriali telewizyjnych popularnych równie ż w Polsce, na przykład Przyjaciele , Seks w wielkim mie ście i Ally McBeal , których bohaterowie, trzydziestoparolatki stanu wolnego, wspieraj ą si ę wzajemnie emocjonalnie i materialnie, wspólnie świ ętuj ą i sp ędzaj ą czas wolny i cz ęsto zdaj ą si ę by ć bardziej przywi ązani do swych przyjaciół ni ż do swoich rodzin pochodzenia (por. Czernecka 2008, Grzeszczyk 2005).

171

Grupy przyjaciół zło żone z żyj ących w pojedynk ę mieszka ńców wielkich miast, osób w wieku od dwudziestu kilku do czterdziestu kilku lat nie były dotychczas przedmiotem zainteresowania socjologów – z wyj ątkiem nielicznych prac, które omówimy poni żej. Powodem braku analiz przyjacielskich relacji singli wydaje si ę by ć niedostatek uwagi po świ ęcanej przez socjologów zjawisku przyja źni w ogólno ści (Allan 1998; Adams, Allan 1998; Roseneil 2000). W ostatnich latach sytuacja ulega powoli zmianie – ro śnie liczba prac teoretycznych (np. Fischer 1982; Allan 1998; Pahl, Spencer 2004, 2006; Roseneil 2000) i bada ń (np. Pahl, Spencer 2004, 2006; Wellman, Carrington, Hall 1988; Willmott 1987), których głównym tematem jest przyja źń w jej rozmaitych formach. Wi ększe zainteresowanie relacjami przyjacielskimi jest wyrazem upowszechniania si ę pogl ądu o rosn ącym znaczeniu przyjaciół i malej ącej roli wi ęzi pokrewie ństwa zarówno dla jednostki, jej to żsamo ści (Ghisleni, Rebughini 2006; Graham 1998: 698-700) i niezb ędnych jej źródeł wsparcia materialnego i emocjonalnego (Roseneil 2000; Roseneil, Budgeon 2004; Willmott 1987), jak i dla struktury społecze ństwa na wszystkich poziomach (Adams, Allan 1998; Pahl 2008; Roseneil, Budgeon 2004). Wi ększo ść socjologów nie odrzuca przy tym przekonania o fundamentalnym znaczeniu rodziny dla struktury społecznej 34 (por. Giza-Poleszczuk 2005), dostrzega si ę natomiast rosn ącą pluralizacj ę sposobów i form życia w społecze ństwie. Współczesn ą rozmaito ść form społecznych ciekawie ujmuj ą w swojej gło śnej pracy Kultury intymno ści i opieki poza rodzin ą Sasha Roseneil i Shelley Budgeon opisuj ące najbli ższe otoczenie osób żyj ących bez partnerów w wybranym regionie Wielkiej Brytanii (2004). Jak pisz ą autorki: “istotne sprawy w dziedzinie intymno ści i opieki coraz cz ęś ciej dziej ą si ę poza „rodzin ą”, mi ędzy partnerami, którzy nie mieszkaj ą razem „jak rodzina” i w ramach sieci przyjaciół” (2004: 135). Na podstawie 53 pogł ębionych wywiadów przeprowadzonych na pocz ątku bie żą cego stulecia z nie posiadaj ącymi partnerów mieszka ńcami hrabstwa Yorkshire w Anglii, w wieku 25-60 lat, Roseneil i Budgeon stwierdziły, że w tej kategorii społecznej kultura intymno ści i opieki charakteryzuje si ę dwiema podstawowymi cechami – koncentracj ą na przyja źni i dewaluacj ą relacji seksualnych. Badaczki przytaczaj ą kilka przykładów napotkanych konfiguracji społecznych, które odbiegaj ą od sposobu życia dorosłych członków społeczno ści uwa żanego za normalny, czyli życia w rodzinie nuklearnej. Jednym z nich jest wspólny zakup domu przez dwie heteroseksualne kobiety (35 i 36 lat), a nast ępnie zamieszkanie w nim wraz z córkami. Córki

34 Niemniej popularno ść zyskuje te ż w śród badaczy społecznych pogl ąd, zgodnie z którym rodzina obecnie nie jest już i prawdopodobnie w przyszło ści nie b ędzie podstawow ą komórk ą społeczn ą – zob. np. Pahl 2008, Roseneil, Budgeon 2004, Williams, Sawyer, Wahlstrom 2005. 172 jednej kobiety pochodz ą z 13-letniego nieformalnego zwi ązku, który zako ńczył si ę rok wcze śniej. Córka drugiej kobiety jest niedawno adoptowana. Kobiety zdecydowały si ę na wspólne zamieszkanie, gdy ż nie chc ą obecnie wi ąza ć si ę z m ęż czyznami, a potrzebuj ą wzajemnego wsparcia w wykonywaniu rodzicielskich obowi ązków (ibid.: 144-145). Inny respondent, 49-letni heteroseksualny m ęż czyzna, mieszka u swojej przyjaciółki, która przebywa od dawna w innej cz ęś ci kraju, a mianem „sieci krewnych” okre śla grup ę składaj ącą si ę z tej że przyjaciółki, dwóch kobiet, z którymi ma dzieci (z jedn ą dwójk ę, z drug ą jedno), innych swoich byłych kochanek, swojej siostry lesbijki, jej partnerki i jej byłej partnerki oraz kilku przyjaciół i s ąsiadów. Obecnie przygotowuje si ę wraz z „sieci ą krewnych” do wspólnego zakupu ziemi i budowy domu, w którym ka żdy miałby jak ąś cz ęść wydzielon ą wył ącznie dla siebie, ale byłaby te ż du ża cz ęść wspólna, w której sp ędzaliby czas razem i w której mogliby przebywa ć ich przyjezdni znajomi czy krewni 35 (ibid.: 145, 149). Z kolei 48-letnia respondentka, lesbijka, mieszka z przyjacielem, który był partnerem jej zmarłego brata. Po trudnych przej ściach w ostatnich latach – śmierci brata i ojca, ci ęż kiej chorobie matki, diagnozie i leczeniu raka u siebie oraz ujawnieniu swoich preferencji seksualnych otoczeniu, 48-latka zmieniła swoje życiowe priorytety z „pracy, partnera, mieszkania i stabilizacji” na prowadzenie niekonwencjonalnego stylu życia, podró żowanie i do świadczanie nowych wra żeń i nie zamierza szuka ć nowej partnerki seksualnej (ibid.: 145- 146). Specyfik ą tych konfiguracji społecznych jest poszukiwanie i otrzymywanie wsparcia emocjonalnego i materialnego w pierwszym rz ędzie od osób niespokrewnionych, marginalizacja relacji seksualnych oraz tworzenie gospodarstw domowych składaj ących si ę z osób niespokrewnionych i niespowinowaconych, stanowi ące przełamanie bariery mi ędzy kategoriami przyjaciół i krewnych oraz przestrzeni prywatnej i publicznej (ibid. 149). Sieci przyjaciół mediola ńskich singli były tematem pracy Elisy Bellotti What are friends for? Elective communities of single people (2008). Badania miały charakter eksploracyjny, wzi ęło w nim udział 23 heteroseksualnych singli (12 m ęż czyzn i 11 kobiet) – osób w wieku 25-35 lat, z wykształceniem od gimnazjalnego do wy ższego, które same siebie definiowały jako singli. Bellotti za cel swoich bada ń postawiła naszkicowanie struktury sieci przyjaciół i jednocze śnie zidentyfikowanie rodzajów uzyskiwanego w sieci wsparcia. Dla

35 Wzrost liczby gospodarstw zamieszkanych przez osoby niespokrewnione i niespowinowacone w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych doczekał si ę ju ż w tych krajach analiz socjologicznych (m.in. Heath 1999, 2004; Mykyta, Macartney 2012; Wallace 2008), jednak wyniki bada ń nie dostarczaj ą wystarczaj ących danych do stwierdzenia jaka cz ęść tzw. „gospodarstw podzielanych” ( shared households ) istnieje ze wzgl ędu na trudno ści ekonomiczne jej mieszka ńców, a jak jest wynikiem okre ślonych preferencji w doborze współlokatorów. 173 okre ślenia struktury sieci zastosowała metod ę generatora imion – badacze prosili respondentów o podanie imion ich przyjaciół, a następnie pytano ich o istnienie relacji mi ędzy ka żdymi dwoma spo śród wskazanych przyjaciół 36 . Słowo „przyjaciel” nie było definiowane przez badaczy, pozostawiono to intuicji respondentów. Dla okre ślenia znaczenia i funkcji wi ęzi z ka żdym wymienionym przyjacielem badacze przeprowadzili w drugim etapie wywiady pogł ębione z respondentami. Grono przyjaciół wymienianych przez respondentów Bellotti liczyło średnio jedena ście osób, jednak wyst ępowało znaczne zró żnicowanie w liczebno ści członków sieci przyjaciół (przy czym kobiety miały nieco wi ększe sieci ni ż m ęż czy źni). Przyjaciele byli w wieku zbli żonym do respondentów, w wi ększo ści mieszkali w Mediolanie i okolicach, mieli podobny poziom wykształcenia, nieco ponad połowa przyjaciół posiadała partnerów (12% przyjaciół było mał żonkami, 40% posiadało partnerów nieformalnych), a 48% przyjaciół było singlami. Zgodnie z deklaracjami respondentów Bellotti, spotkania z przyjaciółmi b ędącymi w zwi ązkach odbywały si ę nieco rzadziej ni ż spotkania z przyjaciółmi-singlami, ale nie wpływało to na osłabienie wi ęzi emocjonalnej, a nawet odmienno ść statusu takich przyjaciół pozwalała na interesuj ące rozmowy o blaskach i cieniach obu statusów (ibid.: 323). Wszyscy respondenci twierdzili, że bardzo ceni ą sobie fakt posiadania przyjaciół, a wi ększo ść uznała, że przyja źń jest dla nich wa żniejsza od miło ści ze wzgl ędu na wi ększ ą trwało ść relacji przyjacielskich (ibid.: 322). Bellotti wyró żniła cztery podstawowe typy sieci przyjaciół badanych przez ni ą singli i trzy rodzaje wsparcia wyst ępuj ące w tych sieciach (emocjonalne, materialne – np. po życzanie auta czy pomoc w urz ędzie 37 lub społeczne – towarzystwo w zabawie lub odpoczynku): 1. mała klika - kilku znaj ących si ę wzajemnie przyjaciół; przyjaciele cz ęsto wspólnie si ę spotykaj ą lub utrzymuj ą jednie kontakt telefoniczny i spotykaj ą si ę jedynie okazjonalnie; w ka żdym przypadku zapewniaj ą sobie wsparcie emocjonalne, a niekiedy tak że materialne i społeczne. Ten typ sieci wyst ępował u 4 z 23 respondentów.

36 Badacze u żyli innej od tradycyjnej formuły generatora imion. W tradycyjnej wersji respondeci s ą pytani o imiona przyjaciół pod k ątem wsparcia otrzymywanego od bliskich. W wersji zastosowanej w tym badaniu najpierw pytano o imiona przyjaciół, a dopiero potem o wsparcie, gdy ż zało żono, że mog ą w otoczeniu respondentów znajdowa ć si ę osoby okre ślane mianem przyjaciół, które obecnie nie dostarczaj ą żadnego rodzaju wsparcia respondentom (Bellotti 2008: 322). 37 Elisa Bellotti u żyła okre ślenia „wsparcie materialne” na ł ączne oznaczenie pomocy, które w tej pracy przyporz ądkowujemy b ądź do kategorii wsparcia usługowego, czyli do świadczenia pomocy bez przekazywania na dóbr lub pieni ędzy, b ądź do kategorii wsparcia materialnego, czyli do przekazywania (w tym po życzania) dóbr lub pieni ędzy. 174

2. kompania – zró żnicowana wielko ść , wysoka g ęsto ść (wi ększo ść przyjaciół respondenta zna si ę wzajemnie), wi ęzi mi ędzy jednostkami s ą dla nich mniej wa żne ni ż przywi ązanie do grupy przyjaciół jako cało ści, w ramach grupy przyjaciół mog ą wyst ępowa ć podgrupy. Wyst ępuj ą ró żne rodzaje kompanii – od zapewniaj ących jedynie towarzystwo do stanowi ących substytut rodziny. W pierwszym przypadku kompania zawiera osoby znaj ące si ę z widzenia, lecz nie pozostaj ące w bezpo średnich zwi ązkach, a jednak uwa żaj ące si ę za przyjaciół ze wzgl ędu na przynale żno ść do jednej grupy; nie dostarczaj ą oni respondentowi ani emocjonalnego, ani materialnego wsparcia, a jedynie cz ęsto si ę spotykaj ą i sp ędzaj ą wspólnie czas (imprezy, wyjazdy weekendowe itp.). W drugim przypadku członkowie kompani wspieraj ą si ę wzajemnie w problemach życia codziennego oraz dotycz ących kwestii uczuciowych i przynajmniej cz ęść wi ęzi w ramach grupy uwa żaj ą za intymne. Bellotti przytacza tu przykład informatyka, którego sie ć przyjaciół liczy 13 osób: dziesi ęciu wzajemnie znaj ących si ę m ęż czyzn stanowi ących klik ę, dwie kobiety poznane w szkole i mieszkaj ące poza Mediolanem i jeden nowy przyjaciel. Klika ł ączy m ęż czyzn, którzy poznali si ę w wojsku oraz ich przyjaciół. Nazywaj ą si ę nawzajem rodzin ą, maj ą wspólne zainteresowania i sp ędzaj ą ze sob ą du żo czasu. „Maj ą wspólne rytuały – codzienne spotkania w barze po pracy, spotkania w domu Laura na szczególne okazje, jak wielkanocna uczta (nazywana przez nich „uczt ą opuszczonych”, czyli tych, którzy podczas wolnych dni pozostali w mie ście), w pi ątkowe i sobotnie wieczory id ą wspólnie do lokalnej pizzerii, a nast ępnie do ulubionego klubu, wszyscy maj ą klucze od mieszkania Arialdo, gdzie zwykle sp ędzaj ą noc po zabawie w klubie.” (ibid.: 325). Wybrani członkowie kliki i dwie kobiety dostarczaj ą respondentowi wsparcia emocjonalnego, wszyscy członkowie kliki świadcz ą te ż sobie nawzajem usługi praktyczne – lekarz przepisuje recepty, trener udziela porad na temat ćwicze ń, informatyk dostarcza oprogramowanie i naprawia domowe komputery, a ksi ęgowy doradza w kwestiach finansowych. Był to najpopularniejszy typ sieci, w śród 23 respondentów 12 miało sieci przyjaciół tego typu.

3. rdze ń/peryferia – zró żnicowana wielko ść ; zawiera centrum skupiaj ące znaj ących si ę nawzajem od lat

175

przyjaciół poł ączonych silnymi wi ęziami 38 oraz mniej spójne peryferia wyspecjalizowane w ró żnego rodzaju wsparciach (wspólne sp ędzanie wolnego czasu, wspólne zainteresowania). Bliscy przyjaciele s ą cz ęsto nazywani „rodzin ą” i os ądzaj ą kandydatów na partnerów respondenta. Ten typ sieci wyst ępował u 4 z 23 respondentów. 4. sie ć w kontek ście – kilka niepowi ązanych klik wyspecjalizowanych pod wzgl ędem udzielanego respondentowi wsparcia (kliki ł ącz ące przyjaciół wspieraj ących si ę w problemach emocjonalnych, kliki przyjaciół pomagaj ących sobie w kwestiach praktycznych i kliki przyjaciół wspólnie si ę bawi ących i sp ędzaj ących wolny czas). Ten typ sieci wyst ępował u 3 z 23 respondentów. Jak zauwa żyła Bellotti, cz ęść osób okre ślanych przez respondentów mianem przyjaciół, nie dostarczała im wsparcia ani emocjonalnego, ani społecznego, ani te ż materialnego. Byli uwa żani za przyjaciół b ądź ze wzgl ędu na przynale żno ść do jednej grupy, b ądź te ż ze wzgl ędu na wspólnot ę do świadcze ń z przeszło ści. By ć mo że dla tego rodzaju przyjaciół nale żałoby mówi ć o innym jeszcze rodzaju wsparcia – umacnianiu to żsamo ści respondentów. Prób ę paranaukowego opisu ameryka ńskich grup singli podj ął Ethan Watters w swojej gło śnej ksi ąż ce Urban Tribes: A Generation Redefines Friendship, Family, and Commitment (Watters 2003a). Watters wskazuje na powszechno ść istnienia oraz opisuje kształt „miejskich plemion” ( urban tribes ), które definiuje jako „społeczn ą sie ć przyjaciół w du żych miastach (…), które zast ępuj ą rodziny jako pierwotny system społecznego wsparcia. (…) Poniewa ż miejskie plemiona dziel ą wspóln ą histori ę, mog ą one traci ć co jaki ś czas członków i zyskiwa ć nowych i wci ąż czu ć si ę t ą sam ą grup ą” (Watters: 2003b). Watters sam był członkiem takiej grupy przez wiele lat; w wieku 38 lat o żenił si ę, ale nadal utrzymuje kontakty ze swoim „plemieniem”. Ksi ąż ka nie jest jednak tylko autorefleksj ą oraz opisem historii jego grupy – autor przeprowadził setki wywiadów z członkami „plemion” w całych Stanach Zjednoczonych, przeprowadził ankiety poprzez Ameryka ńskie Stowarzyszenie Singli oraz skorzystał z do świadcze ń zebranych przez członków Ameryka ńskiego Stowarzyszenia Psychologicznego. Podsumowuj ąc wyniki swoich analiz Watters wyró żnił nast ępuj ące wspólne cechy ameryka ńskich nieformalnych grup singli:

38 Szacunku siły wi ęzi dokonano według definicji Marka Granovettera, zgodnie z któr ą „siła wi ęzi jest (prawdopodobnie liniow ą) kombinacj ą ilo ści czasu, emocjonalnej intensywno ści, intymno ści (wzajemnego zaufania) i wzajemnych usług, które charakteryzuj ą wi ęź ” (Granovetter 1973: 1361) 176

1. Poczucie wspólnoty owocuj ące norm ą lojalno ści mi ędzy członkami,

2. Wykształcanie własnych zwyczajów, zwłaszcza cyklicznych – zwykle cotygodniowych i corocznych rytuałów. Do tych pierwszych zalicza si ę wspólny obiad w restauracji, grupowe ogl ądanie filmu czy te ż muzykowanie. Coroczne rytuały to impreza Sylwestrowa bądź wspólne wakacje. Okazj ą do świ ętowania s ą te ż osi ągni ęcia zawodowe ka żdego z członków plemienia.

3. Norma praktycznej pomocy mi ędzy członkami – w przeprowadzkach, remontach, awarii samochodu, chorobie. Według Wattersa w takich wypadkach członkowie plemienia maj ą poczucie, że działaj ą dla wspólnego dobra, a tym samym nie odbieraj ą swoich działa ń jako akty po świ ęcenia. Przyjaciele, w przeciwie ństwie do rodziców, s ą uwa żani za gwarantowane wsparcie w potrzebie 39 .

4. Wykształcenie si ę nieformalnej struktury z wyra źnym podziałem ról. W grupach singli wyst ępuj ą zwykle: powiernik/doradca, komediant, zamartwiaj ący si ę, opiekun, ‘bodyguard’, dusza towarzystwa i cynik. Przewa żnie nie ma lidera, rol ę t ę zamiennie obejmuj ą ró żni członkowie.

5. Obecno ść nieformalnych, ale klarownych norm stanowi ących o dopuszczalno ści flirtów mi ędzy członkami plemienia.

Kluczowym poj ęciem w pracy Wattersa jest „miejskie plemi ę” – okre ślenie wprowadzone do j ęzyka socjologicznego przez Michela Maffesoliego w jego pracy Czas plemion (1996). Plemiona Wattersa maj ą inny charakter ni ż plemiona opisywane przez Maffesoliego. Dla grup singli analizowanych przez Wattersa najwła ściwszym socjologicznym terminem jest najcz ęś ciej mała nieformalna grupa, podczas gdy plemiona Maffesoliego s ą najbli ższe kr ęgom społecznym w rozumieniu Jana Szczepa ńskiego (Szczepa ński 1965: 143). „Miejskie plemiona” Wattersa przez fakt posiadania wspólnych warto ści i zarysu struktury mog ą by ć ju ż okre ślone jako grupa społeczna. „Rodzina z wyboru” (ang. family of choice ) jest naukowym odpowiednikiem „miejskiej rodziny” Bridget Jones z bestselleru Helen Fielding (1998), czyli grupy trzech singielek-przyjaciółek wzbogaconej o pierwiastek m ęski w postaci samotnego

39 Niezawodno ść przyjaciół i brak oparcia w rodzicach były te ż opisywane, w wersji beletrystycznej, w swego czasu najpopularniejszej powie ści dla singli – Dzienniku Bridget Jones Helen Fielding (1998). Gdy bohaterka trafiła do wi ęzienia w kraju trzeciego świata, w jej uwolnieniu pomogły przyjaciółki, podczas gdy rodzice nawet nie wiedzieli, co spotkało ich córk ę. 177 homoseksualisty, ł ącz ącej osoby pomagaj ące sobie wzajemnie psychicznie i organizacyjnie w prowadzeniu trudnego życia w pojedynk ę (w wersji Fielding tak że pocieszaj ące si ę wzajemnie po utratach kolejnych potencjalnych partnerów i wspólnie hołubi ące marzenia o wielkiej miło ści). Termin „rodzina z wyboru” zastosowała po raz pierwszy Kath Weston w odniesieniu do zwi ązków homoseksualnych, które w odbiorze społecznym Amerykanów w latach 80-tych XX wieku nie miały statusu rodziny (Weston 1991). Do pocz ątku XXI wieku używano tego okre ślenia wył ącznie do relacji w śród LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transwestytów) (por. Goss, Strongheart 1997; Weeks, Heaphy, Donovan 2001). W ostatnich latach pojawiły si ę u życia terminu „rodzina z wyboru” tak że do relacji przyjacielskich (Spencer, Pahl 2004); jednak nale żą one do rzadko ści, a socjologowie zajmuj ący si ę badaniem przyja źni w społecze ństwach Zachodu wskazuj ą raczej na zjawisko przeplatania relacji krewniaczych i przyjacielskich, jako symptomatyczne dla czasów nam współczesnych (Graham 1996, 1998; O’Connor 1998; Spencer, Pahl 2004, 2006). Bardziej powszechne staj ą si ę w zwi ązku z tym okre ślenia „osobista wspólnota” (Hirsch 1981; Spencer, Pahl 2004, 2006; Wellman, Carrington, Hall 1998) lub „osobista sie ć” (Wellman 2001), w których nacisk jest poło żony na centraln ą pozycj ę jednostki b ędącej spoiwem grupy skupiaj ącej zarówno krewnych, jak i przyjaciół, s ąsiadów czy współpracowników. Przy tym osoby nale żą ce do jednej „osobistej wspólnoty” lub „osobistej sieci” nie zawsze znaj ą si ę nawzajem (wbrew tradycyjnemu rozumieniu terminu „wspólnota”); o zaliczeniu ich do jednej grupy decyduje stopie ń za żyło ści z centraln ą postaci ą wspólnoty czy sieci. Upowszechnianie si ę takiego kształtu relacji ma by ć w pierwszym rz ędzie wyrazem prywatyzacji życia społecznego, czyli wył ączania relacji wa żnych dla jednostki spod kontroli wi ększych grup – społeczno ści lokalnych lub rodów (Allan 1996: 6-10; Kornhauser 1959; Nisbet 1969), a nast ępnie indywidualizacji, czyli orientowania tych relacji wokół jednostki, nie za ś wokół struktur ponadjednostkowych (Wellman 2001). Cho ć w ostatnich latach ro śnie liczba publikacji po świ ęconych tzw. osobistym wspólnotom czy osobistym sieciom, brakuje prac stricte naukowych o fenomenie grup singli będących przedmiotem kolejnych pozycji beletrystycznych i filmowych. Je żeli uzna ć, że grupy te nie s ą jedynie wytworem fantazji pisarzy i filmowców, a raczej odzwierciedlaj ą rzeczywisto ść ameryka ńskich i europejskich metropolii, jest to z pewno ści ą kategoria warta studiów socjologicznych. Na podstawie dost ępnych materiałów dotycz ących sytuacji w Polsce spróbowali śmy naszkicowa ć tak ą analiz ę.

178

Mniej ni ż połowa respondentów bior ących udział w wywiadach indywidualnych deklarowała posiadanie „paczki” przyjaciół, czyli przynale żno ść do grupy znaj ących si ę wzajemnie i sp ędzaj ących wspólnie czas wolny, niespokrewnionych ze sob ą osób. Spotkania opisywano jako maj ące zwykle charakter wspólnej zabawy w pubie, w mieszkaniu prywatnym albo ogrodzie, uczestnictwa w seansie filmowym, koncercie lub rzadziej spektaklu teatralnym lub rozrywki sportowej (wycieczki rowerowe i gra w piłk ę no żną). Żadna z wymienionych aktywno ści nie ma charakteru stałego, tj. nie odbywa si ę cyklicznie. W spotkaniach rzadko te ż uczestniczy dokładnie ten sam zbiór osób, cz ęś ciej s ą to ró żni znajomi wybrani z sieci znajomo ści inicjatora spotkania na drodze przypadku b ądź te ż ich dost ępno ści w danym momencie. Trzech respondentów ma grup ę znajomych, z którymi od czasu studiów rokrocznie razem sp ędzaj ą wakacje (cz ęść pozostałych respondentów twierdziła, że chciałaby sp ędza ć wakacje w grupie przyjaciół, ale zbyt trudna jest organizacja takiego wyjazdu). Ponad połowa respondentów stwierdziła, że nie ma na stałe grupy znaj ących si ę nawzajem i wspólnie sp ędzaj ących czas przyjaciół lub znajomych. Grupy takie tworz ą si ę dla realizacji jednego przedsi ęwzi ęcia – na przykład wyjazdu wakacyjnego skupiaj ącego nieznaj ących si ę bezpo średnio internautów, b ądź na czas kilku miesi ęcy, kiedy podejmowane są wspólne aktywno ści wi ążą ce si ę z hobby uczestników – mo że to by ć gra zespołowa (np. siatkówka), jazda na rowerze czy wspólne wypady do kina. Członkowie takich tymczasowych grup spotykaj ą si ę wył ącznie w celu wspólnej realizacji zainteresowa ń, a gdy przyj ęta forma aktywno ści znudzi si ę członkom, grupa si ę rozpada.

Jesieni ą zacz ęli śmy razem je ździ ć na rowerach. Prawie co weekend je ździli śmy. Fajnie było. Głównie gdzie ś pod Łód ź, dłu ższe trasy, ale te ż czasem tylko do Łagiewnik. Jak ju ż si ę zacz ęły śniegi, to jeden chłopak wpadł na pomysł, żeby spotka ć si ę u niego i poogl ąda ć filmy na wideo. Tzn. DVD, teraz jest DVD. Potem spotkali śmy si ę jeszcze trzy razy na ogl ądanie filmów. Ale teraz jako ś ju ż si ę rozeszło po ko ściach. Te rowery nie wróciły. [Resp. 30]

Żaden z respondentów wywiadów indywidualnych nie spotyka si ę w grupie przyjaciół, aby zwierzy ć si ę ze swoich problemów. Udzielanie wsparcia emocjonalnego odbywa si ę wył ącznie podczas spotka ń dwuosobowych. Spotkania w gronie kilku osób maj ą zawsze bardziej rozrywkowy cel i charakter (nale ży wi ęc uzna ć, że znane z literatury, np. „Dziennika Bridget Jones” i filmu, np. „Seks w wielkim mie ście” obrazy wspólnie żal ących si ę i pocieszaj ących singli s ą albo bardziej powszechne w innych krajach zachodniej cywilizacji ni ż Polska, albo te ż s ą oparte głównie na fantazji ich twórców).

179

Podobn ą sytuacj ę znajdujemy w wypowiedziach uczestników wywiadów grupowych prowadzonych w ramach bada ń własnych oraz we wpisach blogowych. Respondenci fokusów i bloggerzy płci m ęskiej, cz ęś ciej ni ż ich odpowiedniczki płci żeńskiej, nale żeli do grup znających si ę nawzajem bliskich znajomych, z którymi sp ędzali czas. Były to grupy mieszane pod wzgl ędem płci i stanu cywilnego, oprócz grup celowych organizowanych do wspólnego uprawiania sportu lub rozwijania hobby (wspominano modelarstwo i strzelectwo), składaj ących si ę głównie z m ęż czyzn. Grupy inne ni ż celowe spotykały si ę wył ącznie podczas imprez rozrywkowych – zabaw wieczorowych w klubach lub rzadziej w mieszkaniach i ogrodach prywatnych. Singielki – uczestniczki wywiadów grupowych i bloggerki – rzadziej nale żały do wi ększych grup, przewa żnie spotykały si ę w grupach dwu-trzy osobowych i w tym składzie sp ędzały czas na kameralnych rozmowach lub wybierały si ę do przybytków rozrywki. Wyj ątkiem była administratorka forum (uczestniczka wywiadu grupowego), która organizowała du że spotkania dla swoich forumowiczów. Ani respondenci wywiadów indywidualnych, ani uczestnicy wywiadów grupowych, ani te ż bloggerzy nie byli członkami grup w rodzaju „plemion miejskich” Wattersa. Nie wyst ępowały w nich rytuały – spotkania nie miały ustalonego przebiegu ani regularnego cyklu, nie wyst ępował w nich porz ądek tygodniowy, miesi ęczny, ani żaden inny. Trudno te ż byłoby wyró żni ć w śród uczestników spotka ń role opisane przez Wattersa (powiernik/doradca, komediant, opiekun itd.). Jedyna stała rola to organizator spotka ń, bowiem przewa żnie inicjatywa imprez wychodziła od jednej i tej samej osoby. Trudno ść w wyró żnieniu ról wzmaga fakt, że w spotkaniach tych brała zwykle udział spora liczba osób nieznanych respondentom (przy imprezach klubowych i plenerowych), czyli skład osobowy był bardzo zmienny. To te ż implikowało brak silnego poczucia lojalno ści mi ędzy członkami oraz brak zasady świadczenia sobie wzajemnie praktycznej pomocy. Single i ich przyjaciele oczekuj ą od siebie rozmaitego wsparcia, ale zarówno oczekiwania, jak i aktywno ści s ą kierowane do jednostek – nie ma mowy o poczuciu „kto ś z mojej paczki mi pomo że”. Bazuj ąc na dokonanym przez Stanisława Ossowskiego rozró żnieniu wi ęzi dystrybutywnych i kolektywnych, mo żemy powiedzie ć, że w przyjacielskich grupach singli dominuj ą wi ęzi dystrybutywne – podstaw ą poczucia ł ączno ści z grup ą jest ł ączno ść z poszczególnymi jednostkami (por. Ossowski 1983: 61). Cho ć w naszych badaniach nie stosowali śmy metod analizy sieciowej, na podstawie przeprowadzonych wywiadów indywidualnych spróbowaliśmy sprawdzi ć adekwatno ść typologii sieci przyjaciół zaproponowanej przez Elis ę Bellotti (2008) do znajomo ści naszych

180 respondentów. Najpowszechniejszym typem sieci przyjaciół naszych respondentów wydaje si ę by ć „rdze ń/peryferia” – 19 spo śród 35 respondentów posiadało bliskich przyjaciół lub przyjaciela, którzy zapewniali im wsparcie emocjonalne oraz dalszych znajomych, z którymi realizowali swoje pasje i sp ędzali czas wolny, ale nie ł ączyły ich z nimi silne wi ęzi (szacunku siły wi ęzi dokonali śmy na podstawie deklaracji respondentów). W przeciwie ństwie jednak do opisywanych przez Bellotti mediola ńczyków, przyjaciele naszych respondentów stanowi ący „rdze ń” sieci nie znali si ę wzajemnie, a w ka żdym razie nie spotykali si ę ze sob ą (dotyczy to 8 respondentów); „rdze ń” stanowił te ż cz ęsto jeden zaledwie przyjaciel (sytuacja wyst ępuj ąca u 6 respondentów). Jedynie sieci 5 respondentów (jednej siódmej wszystkich uczestników wywiadów indywidualnych) odpowiadały w cało ści wyró żnionemu przez Elis ę Bellotti typowi. „Kompanie” i „sieci w kontek ście” wyst ępowały w w śród naszych respondentów w niemal czystej postaci, ale bez regularno ści spotka ń wspominanej przez Bellotti (te typy wyst ąpiły u 9 respondentów). „Kliki”, czyli kilku bliskich przyjaciół i brak stałych kontaktów z dalszymi znajomymi to typ, który rozpoznali śmy u pi ęciu naszych respondentek. Jednak nie były to kliki w dosłownym sensie, poniewa ż ci bliscy przyjaciele nie stanowili grup – respondentki utrzymywały kontakty z ka żdym przyjacielem osobno. Klasyfikacja sieci przyjaciół Elisy Bellotti nie może mie ć bezpo średniego zastosowania w analizie zbiorowo ści przyjaciół i znajomych respondentów naszych badań, poniewa ż w ich wypadku znacznie rzadziej ni ż u badanych przez Bellotti mediola ńskich singli wyst ępowały grupy wzajemnie znaj ących si ę i regularnie wspólnie sp ędzaj ących czas niespokrewnionych ze sob ą osób. Zbiorowo ści przyjaciół i znajomych naszych respondentów mo żna podzieli ć ze wzgl ędu na rodzaj otrzymywanego wsparcia i postrzegane przez respondentów poczucie blisko ści. W ten sposób mo żemy wyró żni ć trzy typy relacji przyjacielskich: • „bliski mały kr ąg” – relacje z przyjaciółmi, którzy dostarczaj ą wsparcia emocjonalnego i rzadziej społecznego lub materialnego; sporadyczne kontakty z dalszymi znajomymi. Jest to odpowiednik „kliki” Bellotti, który wyst ąpił u 4 spo śród 35 naszych respondentów, • „rdze ń/peryferia” – relacje zarówno z przyjaciółmi, jak i znajomymi. Przyjaciele dostarczaj ą wsparcia emocjonalnego i społecznego oraz rzadziej materialnego, za ś znajomi zapewniaj ą wsparcie społeczne i rzadziej materialne. Jest to odpowiednik typu „rdze ń/peryferia” Bellotti, który wyst ąpił 19 spo śród 35 naszych respondentów,

181

• „towarzysko ść ” – relacje dostarczaj ące głównie wsparcia społecznego, rzadziej emocjonalnego i materialnego. Jest to odpowiednik typów „kompani” i „sieci w kontek ście” Bellotti, który wyst ąpił u 11 spo śród 35 naszych respondentów, w tym u 8 z nich relacje grupowały si ę w kilka niezale żnych klik. Czterech respondentów, których relacje zaklasyfikowali śmy do typu „towarzysko ści”, zadeklarowało posiadanie wył ącznie znajomych i brak przyjaciół. Nasze badania nie maj ą waloru reprezentatywno ści, jednak pozwalaj ą wysnu ć przypuszczenie, że polscy single rzadko s ą członkami grup przyjaciół posiadaj ących swoj ą grupow ą to żsamo ść , grupowe tradycje czy struktur ę lub te ż zawieraj ących zasad ę świadczenia praktycznego wsparcia dla członków grupy. Nie jesteśmy w stanie stwierdzi ć, na ile upowszechniane w zachodnich mediach wzorce grup przyjaciół w wieku około trzydziestu lat są popularne w krajach, w których si ę je kreuje. Wydaje si ę natomiast, że sieci przyjaciół i znajomych polskich singli maj ą raczej charakter „osobistych wspólnot” Barry’ego Wellmana. Są to zbiorowo ści osób powi ązanych głównie poprzez fakt pozostawania przyjaciółmi b ądź znajomymi tej samej osoby; relacje mi ędzy tymi osobami sprowadzaj ą si ę głównie do przypadkowych b ądź intencjonalnych, lecz rzadkich spotka ń organizowanych przez osob ę stanowi ącą spoiwo kontaktów.

6.2 Stowarzyszenia i kluby singli

Formalne organizacje singli mo żna podzieli ć na stowarzyszenia maj ące na celu obron ę i poszerzanie praw singli oraz kluby, których głównym celem jest dostarczanie singlom mo żliwo ści nawi ązywania relacji z innymi singlami. W Stanach Zjednoczonych w ko ńcu lat 90-tych zeszłego wieku powstało Ameryka ńskie Stowarzyszenie Singli (American Association of Single People – AASP). Jego utworzenie zainicjował zespół osób pracuj ących w Spectrum Institute, a wcze śniej przy projekcie Ró żnorodno ść Rodziny. Ich działania w latach poprzedzaj ących utworzenie AASP były ukierunkowane na uznanie przez ameryka ńskie społecze ństwo i system prawny równo ści ró żnych form rodziny, zapewnienie nieformalnym partnerom zabezpieczenia prawnego i ekonomicznego oraz likwidacj ę dyskryminacji ze wzgl ędu na stan cywilny. Realizowano te cele poprzez działania o światowe, badania oraz obron ę praw osób żyj ących poza zwi ązkami mał żeńskimi. Mimo szeregu sukcesów, zespół Spectrum Institute uznał konieczno ść integracji

182 singli i osób żyj ących w zwi ązkach nieformalnych, tak, aby ich głos stał si ę jeszcze wyra źniej słyszalny w ameryka ńskim społecze ństwie. W ten sposób w 1999 roku powstało Ameryka ńskie Stowarzyszenie Singli (www.unmarriedamerica.org/familydiversity.html, wizyta na stronie 12.06.2012). Informacje o działalno ści AASP mo żna znale źć na portalu www.unmarriedamerica.org, który jest „niekomercyjnym serwisem informacyjnym zorientowanym na potrzeby 104 milionów dorosłych Amerykanów, którzy nie pozostaj ą w zwi ązkach mał żeńskich – jako pracowników, konsumentów, podatników i wyborców – niezale żnie od tego czy żyjesz sam, ze współlokatorem lub z członkami rodziny.” (http://www.unmarriedamerica.org/mission-ua.html, wizyta na stronie 12.06.2012). Unmarried America jest źródłem informacji na temat kwestii prawnych, politycznych, podatkowych, konsumenckich, zdrowotnych, zwi ązanych z zatrudnieniem czy stylem życia oraz danych statystycznych dotycz ących singli i osób pozostaj ących w zwi ązkach nieformalnych w Stanach Zjednoczonych i innych krajach. Intensywno ść działa ń AASP zmalała od 2009 roku, kiedy ze stanowiska prezesa zrezygnował główny zało życiel stowarzyszenia, Thomas F. Coleman. Niezmiennie aktywne jest natomiast inne ameryka ńskie stowarzyszenie zrzeszaj ące osoby żyj ące poza zwi ązkami mał żeńskimi – Alternatives to Marriage Project (AtMP), organizacja pozarz ądowa utworzona w 1998 roku w Bostonie przez par ę żyj ącą w zwi ązku nieformalnym. Celem organizacji jest dąż enie do równo ści praw obywateli Stanów Zjednoczonych niezale żnie od ich stanu cywilnego. AtMP rozpocz ęła swoj ą działalno ść od walki o równe traktowanie partnerów formalnych i nieformalnych – ameryka ńskie prawo obdarza mał żonków korzy ściami m.in. podatkowymi, zdrowotnymi czy dotycz ącymi wynajmu mieszka ń, które nie obejmuj ą osób żyj ących w zwi ązkach nieformalnych. Obecnie AtMP walczy o zmian ę legislacji oraz ochron ę istniej ących praw wszystkich osób żyj ących poza zwi ązkami mał żeńskimi: żyj ących w pojedynk ę, posiadaj ących partnerów nieformalnych (z wyboru lub z niemo żno ści zawarcia zwi ązku mał żeńskiego – dotyczy to zwłaszcza par homoseksualnych) oraz wdowców i rozwodników. Główne obszary działa ń AtMP obejmuj ą: • prawo adopcyjne – AtMP d ąż y do zmiany prawa w zakresie adopcji, tak aby uprawnione do niej były tak że pary niezwi ązane w ęzłem mał żeńskim, • opiek ę zdrowotn ą – AtMP d ąż y do obdarzenia partnerów nieformalnych takimi samymi prawami w zakresie wsparcia finansowego ze strony pracodawcy w wypadku choroby lub śmierci pracownika, jak ma to miejsce w wypadku mał żonków,

183

• mieszkalnictwo – AtMP walczy z powszechn ą dyskryminacj ą osób pozostaj ących poza zwi ązkami mał żeńskimi przy wynajmie/udost ępnianiu mieszka ń, • imigracj ę – AtMP d ąż y do obdarzenia rodzin imigrantów nie opartych na mał żeństwie takimi samymi prawami, jakie maj ą rodziny imigrantów poł ączonych w ęzłem mał żeńskim, • prawo podatkowe – AtMP d ąż y do zniesienia przywilejów podatkowych dla mał żeństw (przy jednoczesnym pozostawieniu przywilejów dla rodziców i opiekunów prawnych dzieci, niezale żnie od ich stanu cywilnego), • mał żeństwa par homoseksualnych – AtMP d ąż y do umo żliwienia parom homoseksualnym zawierania zwi ązków mał żeńskich. (http://www.unmarried.org/politics.html, wizyta na stronie 12.06.2012). Rodzajem nieformalnego ruchu maj ącego chroni ć osoby żyj ące w pojedynk ę przed poczuciem wykluczenia jest internetowa społeczno ść singli zgromadzona przy blogu Sashy Cagen, autorki terminu „quirkyalone” i ksi ąż ki upowszechniaj ącej to poj ęcie. „Quirkyalone” według definicji Sashy Cagen oznacza „osob ę, która lubi życie w pojedynk ę (ale nie jest przeciwna zwi ązkom) i woli by ć sama ni ż umawia ć si ę na randki tylko dlatego, że tego si ę po niej oczekuje. Jest to rodzaj mentalno ści.” (http://quirkyalone.net, wizyta na stronie 13.06.2012). Jak czytamy dalej, portal jest po świ ęcony „ochronie samotno ści w erze hiperł ączno ści, tak aby móc si ę cieszy ć poczuciem komfortu i spełnienia w pojedynk ę i w ten sposób by ć w pełni obecnym, gdy obok jest druga istota ludzka.” Warto zauwa żyć, że taka koncepcja rozwoju pełni swojego człowiecze ństwa, jako warunku wst ępnego owocnych relacji z innymi lud źmi jest bliska arystotelesowskiej idei przyja źni doskonałej, do której zdolni s ą jedynie ludzie „etycznie dzielni”, którzy kochaj ą samych siebie (Arystoteles 1982: 1168b-1169a s. 340-344). Zwolennicy ruchu quirkyalone s ą aktywni na forum internetowym działaj ącym przy portalu quirkyalone.net, spotykaj ą si ę niekiedy tak że w realu i świ ętuj ą Mi ędzynarodowy Dzie ń Quirkyalone, którego dat ę jego pomysłodawczyni, Sasha Cagen, ustaliła na 14 lutego, czyli ten sam dzie ń, kiedy swoje świ ęto w kulturach anglosaskich obchodz ą zakochani (tzw. Dzie ń Walentego, patrona zakochanych). Kluby dla singli w Stanach Zjednoczonych jako rodzaj swojej siedziby traktuj ą swoje miejsce w przestrzeni wirtualnej, czyli portal. Do takich nale żą wspólnoty singli działaj ące przy portalach http://singularcity.com lub www.meetup.com. Singular City skupia singli z okolic , którzy opisuj ą swoje problemy i dziel ą si ę refleksjami na internetowym forum oraz spotykaj ą si ę na imprezach organizowanych oddolnie z inicjatywy członków

184 wspólnoty. Portalem słu żą cym wył ącznie do umawiania spotka ń, i to nie tylko spotka ń singli, jest http://www.meetup.com. Jak pisz ą redaktorzy portalu, ich misj ą jest „rewitalizacja lokalnych społeczno ści i pomoc ludziom na całym świecie w organizowaniu si ę.” Informacje o planowanych spotkaniach zamieszczaj ą tam zarówno osoby prywatne, jak i organizacje. Pod hasłem „single people” mo żna codziennie znale źć kilkadziesi ąt propozycji dla singli mieszkaj ących w Stanach Zjednoczonych. W Polsce organizacje stawiaj ące sobie za cel obron ę lub poszerzanie praw osób niezam ęż nych i nie żonatych nie prowadz ą działa ń w skali ogólnokrajowej. Single jednocz ą si ę raczej dla poszukiwania towarzystwa do zabawy, wypoczynku lub rozmów ni ż dla realizacji celów politycznych. Polskie kluby singli koncentruj ą si ę na przygotowywaniu spotka ń dla singli i, podobnie do klubów ameryka ńskich, za swoj ą „kwater ę główn ą” przyjmuj ą miejsce w przestrzeni wirtualnej. Najbardziej popularnym polskim klubem singla s ą Połówki Pomara ńczy (http://polowki.pl). Jest to sie ć klubów singli działaj ących głównie we Wrocławiu, w którym w 2007 roku powstał pierwszy klub oraz w Warszawie i w czterech innych polskich miastach. Kluby organizuj ą imprezy dla singli, w których w ci ągu pi ęciu lat wzi ęło udział kilkadziesi ąt tysi ęcy polskich singli (według danych zamieszczonych na portalu). S ą to zwykle pota ńcówki przy muzyce na żywo, z aktywno ściami umo żliwiaj ącymi integracj ę uczestników – konkursami, karaoke czy nauk ą oryginalnych ta ńców. Niekiedy klub organizuje tak że koncerty, degustacje win lub kawy, czy te ż sportowe wydarzenia plenerowe. W ślady „Połówek Pomara ńczy” id ą inne kluby – np. Aktywni Single (www.aktywnisingle.pl) czy Single Relax (http://singlerelax.pl), równie ż organizuj ące imprezy i wyjazdy dla singli, lecz jak dot ąd żadnemu nie udaje si ę zdoby ć takiej popularno ści, jak ą cieszy si ę lider. Innym rodzajem klubów singli w Polsce s ą organizacje o mniej formalnej strukturze, w których inicjatywy spotka ń wychodz ą od samych członków, nie zaś, jak w wypadku Połówek Pomara ńczy czy Aktywnych Singli, od wła ścicieli klubów w porozumieniu z zaprzyja źnionymi firmami (restauracjami, biurami podró ży itp.). Klubami polegaj ącymi na oddolnych inicjatywach swoich członków s ą m.in. Strefa Singla (http://strefasingla.pl) i Wyj ść (www.wyjsc.pl) oraz kluby lokalne, np. www.singlelodz.pl z Łodzi czy www.facebook.com/wro.single z Wrocławia. S ą to portale działaj ące podobnie do ameryka ńskiego www.meetup.com. Członkowie klubów poznaj ą si ę zwykle najpierw podczas rejestracji na forach internetowych działaj ących przy portalach klubowych, a nast ępnie uczestnicz ą w spotkaniach w realu.

185

6.3 Internetowe wspólnoty i serwisy informacyjne dla singli

Ameryka ńskie stowarzyszenia reprezentuj ące interesy singli zwykle działaj ą jednocze śnie w obronie lub dla rozszerzenia praw osób pozostaj ących w zwi ązkach nieformalnych. W Stanach nie istnieje formalna organizacja o ogólnonarodowym charakterze, której celem byłaby walka o prawa wył ącznie osób żyj ących w pojedynk ę. Istniej ą natomiast adresowane do tej zbiorowo ści serwisy informacyjno-poradnikowe. Do najwa żniejszych nale żą Single Edition i My Single Space. Single Edition to portal zawieraj ący porady ułatwiaj ące życie w pojedynk ę. Dotycz ą one nast ępuj ących obszarów: stylu życia (m.in. sposobów na znalezienie partnera, radzenia sobie z dyskryminacj ą, znajdowania rado ści w samotno ści, relacji z rodzicami, relacji z byłym partnerem itp.), prawa, zdrowia, kondycji fizycznej, seksu i spraw intymnych, finansów, nieruchomo ści, mody, kariery, ubezpiecze ń i podró ży. Single Edition został zało żony w 2006 roku przez Sherri Langburt (http://www.singleedition.com, wizyta na stronie 12.06.2012). Z kolei serwis My Single Space oferuje singlom wsparcie emocjonalne i mo żliwo ść uczestnictwa we wspólnocie i jest redagowany przez zespół zło żony w wi ększo ści z psychoterapeutów. Inspiracj ą do jego powstania były warsztaty Single Space prowadzone w latach 1999-2007 przez Wendy Wasson, zało życielk ę portalu, z osobami żyj ącymi w pojedynk ę i skoncentrowane na typowych dla tych osób problemach. My Single Space zawiera porady zwi ązane z dyskryminacj ą osób żyj ących w pojedynk ę, z typowymi dla tych osób „pułapkami emocjonalnymi”, sposobami nawi ązywania i utrwalania nowych relacji – z przyjaciółmi, znajomymi i potencjalnymi partnerami oraz porady przezwyci ęż ania poczucia przygn ębienia (http://www.mysinglespace.org, wizyta na stronie 12.06.2012). Polskim odpowiednikiem Single Edition jest serwis informacyjny dla singli działaj ący przy portalu klubu Połówek Pomara ńczy. Http://polowki.pl zawiera informacje i porady w zakresie prawa, finansów i kwestii mieszkaniowych, zdrowia, urody i sportu, sztuki kulinarnej, rozwoju osobistego, aktualno ści kulturalnych, mo żliwo ści i ofert podró ży dla singli, mody, motoryzacji, nowinek technicznych oraz problemów zwi ązanych z poczuciem samotno ści. Zało życielka klubu, Katarzyna Adamowicz, reklamuje go na stronie „o nas” jako „pierwszy nierandkowy portal dla singli” i zach ęca do odwiedzania go, co według statystyk klubowych czyni co miesiąc ponad 100 tysi ęcy osób. Mimo popularno ści portalu nie powstało na nim forum, gdy ż dewiz ą klubu jest „realni ludzie, realne miejsca, realne spotkania”.

186

W przeciwie ństwie do klubów, których działalno ść koncentruje si ę wokół organizowania spotka ń w realu, działaj ące niezale żnie fora internetowe dla singli umo żliwiaj ą swoim członkom wirtualne rozmowy bez konieczno ści bezpo średnich spotka ń. Najpopularniejszymi forami skupiaj ącymi polskich singli (według wyszukiwarki Google oraz aktywno ści członków w maju 2012 roku) s ą: http://samotni.mojeforum.net – „forum dla singli, wolnych, samotnych”, http://forum.singiel.info – „Singiel Forum. Singlowe rozmowy”, http://free4web.pl/3/0,61702,default.html – „Forum o Samotno ści”, http://forum.niesmialosc.net – „Dobra strona dla wszystkich, którzy odczuwaj ą nie śmiało ść ”, http://forum.gazeta.pl/forum/f,16314,Dla_niesmialych_i_samotnych.html. Najcz ęś ciej poruszanymi tematami s ą trudno ści życia w pojedynk ę – samotno ść , poczucie niedopasowania, brak towarzystwa do realizacji zainteresowa ń, a tak że przyczyny pozostawania bez partnera oraz trudno ści w dotychczasowych zwi ązkach. Pojawiaj ą si ę tak że wątki nie odnosz ące si ę do faktu braku partnera, a dotycz ące pasji, zainteresowa ń czy obserwacji, jednak nale żą one do rzadko ści i zwykle nie wzbudzaj ą wi ększego zainteresowania w śród forumowiczów. Struktura forów internetowych jest nieskomplikowana – okre ślone role pełni ą administratorzy i moderatorzy forów czuwaj ący nad przestrzeganiem przez dyskutantów internetowej etykiety, czyli netykiety. Pozostali członkowie forów otrzymuj ą zwykle swego rodzaju oznaczenia wskazuj ące na długo ść ich sta żu na danym forum oraz aktywno ść (liczb ę napisanych postów), lecz te oznaczenia nie wpływaj ą znacz ąco na pozycj ę w społeczno ści forum. Ponadto administratorzy i moderatorzy forów dla singli staraj ą si ę nadawa ć im jak najbardziej otwarty charakter, w zwi ązku z czym unika si ę tworzenia jakichkolwiek barier wej ścia czy wewn ętrznych podziałów. Członkiem forum mo że zosta ć ka żdy internauta po uprzedniej rejestracji. Rejestracja polega na podaniu swojego pseudonimu, adresu mailowego i ewentualnie kilku charakterystyk, takich jak płe ć czy miejsce zamieszkania. Niekiedy członkowie forów internetowych wyst ępuj ą z inicjatyw ą spotkania si ę z innymi członkami forum w przestrzeni realnej. Pomysł spotkania zostaje przedstawiony albo w postaci postu, czyli wypowiedzi widocznej dla wszystkich forumowiczów, albo zostaje rozesłany do skrzynek mailowych wybranych osób. Nast ępnym etapem jest uzgadnianie miejsca i terminu spotkania i ostatecznie zjazd zainteresowanych. Zwykle zjazdy licz ą po kilka-kilkana ście osób. Spotykaj ą si ę podczas nich osoby z bardzo długim sta żem na forum oraz nowicjusze traktuj ący zjazd jako okazj ę lepszego wej ścia w społeczno ść forumowiczów.

187

Poni żej opiszemy przebieg dwóch spotka ń członków Forum o Samotno ści, które odbyły si ę jesieni ą 2006 roku. Pierwsze kilkudniowe spotkanie odbyło si ę w Białym Dunajcu we wrze śniu 2006 roku, uczestniczyło w nim siedem osób, za ś drugie – dwudniowe – odbyło si ę w listopadzie tego samego roku w Warszawie i wzi ęło w nim udział osiem osób. Uczestniczyli śmy w obydwu spotkaniach na takich samych zasadach, jak pozostali członkowie forum; przed spotkaniami brali śmy te ż udział w dyskusjach internetowych na forum oraz w wymianie maili mi ędzy osobami zdecydowanymi na spotkania w realu. Po spotkaniach monitorowali śmy dalszy rozwój relacji mi ędzy uczestnikami zjazdów. Obserwuj ąc obydwa spotkania koncentrowali śmy uwag ę na obecno ści i przebiegu procesów grupotwórczych. Starali śmy si ę rozpozna ć kształtowanie si ę zr ębów struktury grupowej, obecno ść wspólnych warto ści i norm oraz wyst ępowanie kontroli społecznej ze strony grupy. Czynnik uznawany przez nas za warunek definicyjny okre ślenia zbiorowo ści mianem grupy, czyli obecno ść to żsamo ści zbiorowej w sensie poczucia przynale żno ści do grupy jest najłatwiejszy do rozpoznania na drodze analizy wypowiedzi w wywiadach. Aby nie narusza ć naturalnego funkcjonowania grupy postanowili śmy nie przeprowadza ć wywiadów aż do momentu upływu trzech miesi ęcy od obserwowanych zjazdów, badali śmy natomiast pod k ątem obecno ści poczucia przynale żno ści posty członków wyjazdu pisane na forum po spotkaniach. Analizowali śmy tak że warto ściowanie relacji w grupie wyjazdowej przez uczestników wyjazdu, trwało ść nawi ązywanych wi ęzi i znaczenie wykorzystania komunikacji wirtualnej dla budowania relacji. Zakładali śmy, że członkowie Forum o Samotno ści s ą osobami spragnionymi blisko ści (cz ęsto deklarowane jest w postach poszukiwanie przyja źni) i ta niezaspokojona potrzeba wraz z faktem poniesienia sporego wysiłku oraz pewnych nakładów finansowych dla dojazdu do wyznaczonego miejsca spotkania i pobytu w nim będą akceleratorami nawi ązywania wi ęzi grupowych. W etapie wst ępnym, w okresie trzech miesi ęcy poprzedzaj ących pierwszy obserwowany zjazd, nast ąpiła intensyfikacja komunikacji mi ędzy osobami planuj ącymi wzi ęcie udziału w spotkaniu. Pocz ątkowo schemat komunikacji ograniczał si ę do kontaktów inicjatorki spotkania z wybranymi przez ni ą członkami Forum, których zach ęcała do wzi ęcia udziału w zje ździe oraz ustalała z nimi preferowane miejsce i termin. Komunikacja odbywała si ę najpierw poprzez wiadomo ści prywatne wysyłane w ramach forum, nast ępnie maile i komunikator gadu-gadu, a potem tak że rozmowy telefoniczne. W miesi ącu poprzedzającym pierwszy obserwowany zjazd, jego członkowie zacz ęli tak że komunikowa ć si ę mi ędzy sob ą – przekazywali sobie swoje zdj ęcia, aby łatwiej rozpozna ć si ę w miejscu spotkania, wymieniali

188 numery telefonów i poszerzali informacje o sobie przekazywane w ramach Forum (dotycz ące hobby, zawodu, wieku czy miejsca zamieszkania). Nie zaobserwowano natomiast cz ęstszego wzajemnego komentowania swoich postów na Forum przez osoby planuj ące uczestnictwo w zje ździe. Przed zjazdami jedyn ą rol ą, jaka zaznaczyła si ę w śród grupy osób planuj ących udział w spotkaniu, była rola inicjatorki zjazdu, która wzi ęła na siebie trud komunikacji mi ędzy forumowiczami zamierzaj ącymi wzi ąć udział w zje ździe, zach ęcanie ich do uczestnictwa, wybór miejsca i terminu spotkania (na podstawie maili i rozmów z potencjalnymi jego uczestnikami) oraz organizacj ę noclegów (w Białym Dunajcu były to pokoje go ścinne, w Warszawie było to mieszkanie organizatorki). Osoba ta te ż przewodziła spotkaniu warszawskiemu, za ś ze wzgl ędu na jej nieobecno ść w Białym Dunajcu spowodowan ą obowi ązkami zawodowymi, podczas spotkania podhala ńskiego inna osoba obj ęła funkcj ę lidera ustalaj ąc przebieg wspólnych aktywno ści. Oprócz roli lidera nie zaznaczył si ę podział na inne role; ponadto po spotkaniu warszawskim ani główna organizatorka spotka ń, ani osoba przewodnicz ąca zjazdowi w Białym Dunajcu nie podejmowały ju ż żadnych działa ń zwi ązanych z rol ą lidera. Podczas obydwu zjazdów wszyscy ich uczestnicy brali udział we wszystkich wspólnych aktywno ściach. Aktywno ści te obejmowały podczas pierwszego spotkania wycieczki górskie, spacery po Zakopanem i wieczorne rozmowy, za ś podczas drugiego spotkania były to spacer w Łazienkach, wysłuchanie koncertu folkowego, wieczór w restauracji-klubie muzycznym, a nast ępnego dnia spacer po terenach zielonych zako ńczony ogniskiem z kiełbaskami. Działania w grupie zajmowały zdecydowan ą wi ększo ść czasu zjazdów, około 90% całego czasu. Nie zaobserwowano jakichkolwiek prób alienacji w postaci, na przykład, cz ęstych rozmów telefonicznych z osobami nie uczestnicz ącymi w zje ździe. Podczas spotkania warszawskiego przez wi ększo ść czasu prowadzono rozmowy w grupie. Podczas spotkania w Białym Dunajcu wspólne rozmowy odbywały si ę co wieczór przez około dwie godziny pocz ąwszy od wspólnej kolacji; w ci ągu dnia, podczas wspólnych wycieczek górskich i spacerów po Zakopanem przewa żały rozmowy w parach. Nie zaobserwowano stałych układów relacji w diadach – uczestnicy zjazdów prowadzili rozmowy w ró żnych parach. Warto ści ą wspóln ą dla wszystkich uczestników zjazdów była tolerancja. Uczestnicy wyra żali postaw ę otwarto ści wobec inno ści zarówno w swoich wypowiedziach, jak i w zachowaniu. Zanotowali śmy nast ępuj ące deklaracje rzucane w rozmowach: „Trzeba zawsze

189 poczeka ć, zanim si ę powie, zanim mo żna kogo ś oceni ć. Bo to, że wygl ąda tak czy inaczej, albo że wła śnie jest sam, jak wszyscy maj ą dzieci, to nie musi nic znaczy ć” (42-letni warszawiak, wy ższe wykształcenie wojskowe, pracownik ochrony); „Dla moich rodziców świat jest czarno-biały i ka żdego od razu szufladkuj ą. Nie cierpię tego.” (33-letnia mieszkanka O świ ęcimia, wy ższe wykształcenie pedagogiczne, nauczycielka); „Ludzie s ą sami z ró żnych powodów i nie mo żna do tego od razu dawa ć etykiety. Tak jak homoseksualista to nie musi by ć <>” (26-letni warszawiak, farmaceuta). Jako wyraz otwarto ści mo żna potraktowa ć te ż brak krytyki słownej wobec siebie nawzajem oraz starania wszystkich uczestników zjazdu o pełen udział niewidomej uczestniczki spotkania w Białym Dunajcu we wszelkich aktywno ściach grupowych. Podczas zjazdów nie zaobserwowano wykształcenia si ę wspólnych zachowa ń symbolicznych, czyli powtarzanych wielokrotnie i zrozumiałych dla wszystkich lub wi ększo ści uczestników powiedze ń, gestów, min czy żartów. Żadnemu spotkaniu nie towarzyszyło te ż okre ślenie zasad zachowania wła ściwych dla uczestników. Wyczuwało si ę wzajemne oczekiwanie postaw ch ętnych do działa ń grupowych i rzeczywi ście, zarówno w górskich wycieczkach i spacerach, jak i w aktywno ściach w Warszawie, uczestniczyli wszyscy spotykaj ący si ę i wszyscy starali si ę bra ć udział w rozmowach. Nie wyst ąpiły natomiast żadne zachowania, które byłyby sankcjonowane przez grup ę i te ż ze wzgl ędu na postaw ę otwarto ści członków spotkania wydaje si ę, że jedynie zachowanie nietolerancyjne mogłoby wzbudzi ć krytyk ę. Jedynie kilkukrotnie, podczas pierwszego wieczoru w Białym Dunajcu, wyra żono pozytywne opinie na temat zjazdu. Dotyczyły one samego faktu realizacji spotkania, były to wypowiedzi „udało nam si ę zobaczy ć”, „gadamy jak normalni ludzie, nie androidy przez komputer”. W kolejnych dniach zjazdu podhala ńskiego oraz podczas zjazdu warszawskiego nie wyra żano ju ż opinii dotycz ących spotkania – jego „jako ści” czy korzy ści dla uczestników. Nie wyst ępowały te ż rozmowy na temat planów kolejnych spotka ń. Wyj ątkiem były rozmowy telefoniczne podczas pierwszego spotkania z jego inicjatork ą, która nie dojechała na zjazd i deklarowała ch ęć spotkania podczas kolejnego zjazdu (który zorganizowała dwa miesi ące pó źniej w Warszawie). We wpisach uczestników zjazdów na forum, powstaj ących ju ż po spotkaniach, nie mo żna było zdiagnozowa ć obecno ści wi ęzi grupowej mi ędzy osobami, które wzi ęły udział w zjazdach. Nie była ona wyra żana ani w postaci deklaracji wprost, ani poprzez szczególnie cz ęste wzajemne komentowanie swoich postów lub inicjatywy kolejnych spotka ń. Uczestnicy

190 zjazdów pozytywnie warto ściowali w swoich postach przynale żno ść do całego forum, wyra żali poczucie wspólnoty z innymi forumowiczami, z którymi ł ączyło ich podobie ństwo sytuacji życiowej i komunikacja w postaci wpisów. Nie wyra żali natomiast poczucia przynale żno ści do grupy, która spotkała si ę bezpo średnio, cho ć stwierdzali, że zjazdy zbli żyły ich do poszczególnych osób. Nie wykształcił si ę system wspólnej komunikacji, ani wspólne zwyczaje czy rytuały wśród uczestników zjazdów po ich zako ńczeniu. W miesi ącu po ka żdym zje ździe, ich uczestnicy wysyłali do pozostałych osób bior ących udział w spotkaniach zbiorowe maile wraz ze zdj ęciami oraz niekiedy tak że podzi ękowaniami za wspólnie sp ędzony czas. W kolejnych miesi ącach nie prowadzono ju ż wspólnej komunikacji. Po obydwu zjazdach i by ć mo że w ich efekcie, nast ąpiło pogł ębienie wi ęzi mi ędzy poszczególnymi uczestnikami zjazdów. Powstała jedna trzyosobowa grupa cz ęś ciej kontaktuj ących si ę osób i wzmocniły si ę relacje w diadach – powstały pary przyjaciół, którzy oprócz dotychczasowej komunikacji na forum spotykali si ę bezpo średnio, wysyłali do siebie maile i rozmawiali przez telefon. Oprócz świadczonego dotychczas w ramach całego Forum wsparcia emocjonalnego, po zjazdach przyjaciele dodawali sobie otuchy tak że w rozmowach w parach. Rzadko, prawdopodobnie głównie ze wzgl ędu na du że odległo ści mi ędzy miejscami zamieszkania uczestników zjazdów, wyst ępowały spotkania towarzyskie, ale i one miały miejsce. Mieszkanka O świ ęcimia odwiedziła w uczestniczk ę zjazdu z Krakowa, łodzianka i jeden z warszawiaków wzajemnie rewizytowali si ę (była to prawdopodobnie relacja przyjacielska, na drugie spotkanie warszawiak przyjechał ju ż ze swoj ą narzeczon ą), pozostałych dwóch warszawiaków spotkało si ę kilkukrotnie w pubach w stolicy. Nie świadczono sobie natomiast wsparcia materialnego lub usługowego, z wyj ątkiem jednej sytuacji udzielenia noclegu osobie, która przebywała w stolicy w zwi ązku z załatwianiem wizy na wyjazd zagraniczny. W mailach wysyłanych przed pierwszym spotkaniem, jego uczestnicy wyra żali oczekiwania zwi ązane ze zjazdem. Były to sformułowania „wreszcie się zobaczymy” czy „b ędzie mo żna porozmawia ć bez klikania” maj ące oznacza ć nadziej ę na pogł ębienie istniej ących stosunków mi ędzy forumowiczami. Nie wyra żano oczekiwa ń nawi ązania relacji o podło żu erotycznym, co nie oznacza jednak, że takie oczekiwania nie istniały. W wywiadach, jakie przeprowadzono po upływie trzech miesi ęcy od zako ńczenia drugiego zjazdu z trzema uczestnikami spotka ń, pytano mi ędzy innymi o motywacj ę uczestnictwa w zjazdach. Rozmowy miały bardzo swobodny przebieg, uczestniczyli w nich

191 dwaj m ęż czy źni i jedna kobieta. 31-letni warszawiak, doktor fizyki pracuj ący naukowo, stwierdził, że próbuje otworzy ć si ę na ludzi i pierwszym krokiem było rozpocz ęcie pisania postów na Forum, a kolejnym – uczestnictwo w zje ździe. Czuje si ę samotny i uwa ża, że nie umie nawi ązywa ć relacji z lud źmi; udział w aktywno ściach inicjowanych w ramach Forum ma słu żyć przezwyci ęż eniu tych trudno ści. 35-letni mieszkaniec Olsztyna, pracownik administracyjny, stwierdził, że szuka kobiety, z któr ą mógłby sp ędzi ć reszt ę życia. Deklaracja ta padła dopiero po kilku zdaniach, w których wyra żał ch ęć poznawania nowych ludzi, lecz kolejne wypowiedzi forumowicza oraz zaanga żowanie emocjonalne przy ich udzielaniu świadczyły o kluczowym znaczeniu poszukiwania partnerki dla decyzji uczestnictwa w zjazdach. 34-letnia mieszkanka Krakowa, ekonomistka, stwierdziła, że do uczestnictwa w zje ździe skłoniło j ą poszukiwanie bliskiej osoby. Od czasu rozstania z m ęż em czuje si ę bardzo samotna, poniewa ż podczas trwania zwi ązku koncentrowała si ę wył ącznie na wi ęzi mał żeńskiej i straciła kontakt z dawnymi przyjaciółmi. Chce znale źć przyjaciela lub przyjaciół, m ęż czyzn ę lub kobiet ę, z którymi b ędzie mogła rozmawia ć o swoich problemach. Wśród członków Forum o Samotno ści s ą osoby okre ślaj ące si ę jako chorobliwie nie śmiałe, niekiedy zranione w przeszłych zwi ązkach i przez to zamkni ęte w sobie oraz osoby niepełnosprawne pod wzgl ędem fizycznym. Dla nich nawi ązanie nowych relacji stanowi du że wyzwanie. Internet jest ułatwieniem, poniewa ż z jednej strony pozwala na ukrycie tych cech, które utrudniaj ą kontakty (np. l ękliwo ści, braku otwarto ści czy brzydoty), a drugiej strony pozwala w znacznej mierze kontrolowa ć proces pogł ębiania znajomo ści. Mo żliwo ść utajnienia pewnych informacji jest oczywi ście przyczyn ą wielu nadu żyć, jednak dodaje jednocze śnie pewno ści siebie osobom nadmiernie nie śmiałym. W trakcie wywiadów przeprowadzanych po zjazdach rozmawiano tak że o poczuciu przynale żno ści do grupy uczestników spotka ń. Respondenci nie wyra żali poczucia bycia członkiem grupy. Respondent z Olsztyna stwierdził, że nie było mo żliwe polubienie wszystkich uczestników zjazdów, poniewa ż w spotkaniach brały udział osoby, które wcze śniej słabo si ę znały. Dopiero podczas zjazdu mo żna było poczu ć blisko ść z niektórymi osobami, lecz „ jakbym miał nagle wszystkich polubi ć, to byłoby jakie ś nienaturalne. Wiadomo, kto ś mi si ę bardziej podoba, kto ś mniej. Nie znaczy, że go nie lubi ę, ale kto ś wydaje mi si ę fajniejszy, a z kim ś innym raczej nie b ędę wi ęcej gadał po powrocie do domu. ” Dwoje pozostałych respondentów tak że stwierdziło, że nie czuj ą zwi ązku emocjonalnego z uczestnikami zjazdów, jako z grup ą. Oddaje to wypowied ź respondenta z Warszawy: „ To s ą fajni ludzie. W ogóle lubi ę ludzi z Forum, bo zwykle to s ą osoby, którym co ś si ę nie udało lub

192 kto ś im krzywd ę zrobił. I takie osoby ju ż s ą ostro żniejsze wobec innych, bardziej uwa żaj ą, żeby kogo ś innego nie skrzywdzi ć. Dlatego trzymam si ę Forum. (…) W górach, i potem u Małgosi [ organizatorka zjazdu ] była jaka ś tam cz ąstka FoS, nie traktuj ę ich specjalnie.” Obserwacja zjazdów członków FoS (Forum o Samotno ści) oraz relacji uczestników spotka ń w krótkim okresie poprzedzaj ącym zjazdy i w wielomiesi ęcznym okresie po zjazdach skłania do opinii, że osoby te w wi ększo ści d ąż yły do nawi ązania lub rozwini ęcia relacji w diadach lub przełamania swojej nie śmiało ści i trudno ści w relacjach mi ędzyludzkich. Natomiast wej ście w grup ę przyjaciół, czy współtworzenie jej, nie nale żało do sfery uświadomionych pragnie ń zwi ązanych z uczestnictwem w zjazdach. Świadcz ą o tym zarówno brak wykształcenia si ę struktury grupowej, zwyczajów wspólnych dla wszystkich uczestników zjazdów, czy świadomo ści przynale żno ści do grupy, jak i brak kolejnych spotka ń grupowych w gronie uczestników obserwowanych zjazdów. Nasze obserwacje dotyczyły tylko jednego forum internetowego i ograniczały si ę do okresu jednego roku (wpisy były analizowane w dłu ższym okresie, lecz spotkania bezpo średnie obserwowali śmy tylko z ramach jednego roku), wi ęc z pewno ści ą ich wyników nie mo żna uogólnia ć i konstruowa ć na ich podstawie generalnego wzorca rozwoju stosunków społecznych singli nawi ązywanych w przestrzeni wirtualnej. Obserwacje te stanowi ą natomiast rozpoznanie unaoczniaj ące mo żliwy i prawdopodobny scenariusz powstawania i wzmacniania wi ęzi mi ędzy członkami forum internetowego. Wśród respondentów wywiadów indywidualnych (35 osób) i wywiadów grupowych (16 osób) nie znalazł si ę ani jeden członek dowolnego klubu singla (w rodzaju Aktywnych Singli czy Strefy Singla), nikt nie był te ż stałym czytelnikiem serwisu informacyjnego dla singli przy portalu klubu Połówek Pomara ńczy. Spo śród uczestników wywiadów grupowych nikt nie zadeklarował członkostwa w forach dla singli (cho ć wszyscy odwiedzali ró żnorakie fora i wi ększo ść odwiedzała tak że portale społeczno ściowe), wi ększo ść stwierdziła te ż, że nie wiedzieli o istnieniu portali i forów dedykowanych singlom (tylko dwóch m ęż czyzn odwiedziło kiedy ś nierandkowe portale dla singli, ale nie wzbudziły one ich zainteresowania). Spo śród trzydziestu pi ęciu respondentów bior ących udział w wywiadach indywidualnych, dziesi ęć osób było aktywnymi członkami forów dla singli – były to jednak wył ącznie osoby zrekrutowane za po średnictwem tych wła śnie forów; nikt z respondentów rekrutowanych poza Internetem nie był uczestnikiem spotka ń ani nawet czytelnikiem wpisów na forach dla singli. Pozwala to wysnu ć przypuszczenie, że stowarzyszenia, kluby i fora dla singli nie zyskały jak dot ąd w naszym kraju du żej popularno ści, cho ć oczywi ście teza ta wymaga

193 weryfikacji na reprezentatywnej próbie polskich singli. Mo żliwe równie ż, że tego rodzaju ugrupowania b ędą z czasem zdobywa ć wi ęcej członków, wraz z blakni ęciem negatywnego stereotypu singla. Mo żliwy jest równie ż jednak odwrotny scenariusz – wzrost liczby singli w naszym społecze ństwie poci ągnie za sob ą wi ększ ą akceptacj ę dla tej kategorii, a uznanie jej „normalno ści” osłabi potrzeb ę istnienia ugrupowa ń specjalnie jej dedykowanych.

6.4 Podsumowanie

W niniejszym rozdziale starali śmy si ę sprawdzi ć powszechno ść wyst ępowania w Polsce i Stanach Zjednoczonych oraz cz ęś ciowo Europie Zachodniej prezentowanych w kulturze popularnej wzorców nieformalnych grup singli oraz formalnych stowarzysze ń osób żyj ących bez partnerów, o których donosz ą media. Ze wzgl ędu na brak wcze śniejszych bada ń w Polsce stosunków społecznych singli oraz w zwi ązku z eksploracyjnym wymiarem naszych bada ń, wnioski maj ą charakter raczej przypuszcze ń ni ż twierdze ń. Relacje przyjacielskie od niedawna dopiero staj ą si ę przedmiotem zainteresowa ń socjologów, za ś specyfika wi ęzi społecznych singli i grup singli doczekała si ę jedynie kilku analiz. Socjologowie przyja źni wskazuj ą na wyst ępuj ący w cywilizacji zachodniej na przełomie tysi ącleci wzrost znaczenia relacji przyjacielskich dla formowania si ę to żsamo ści jednostki i jej funkcjonowania w życiu codziennym, a tak że dla struktury społecznej na wszystkich poziomach. Przedkładanie wi ęzi z przyjaciółmi nad relacje seksualne, prowadz ące nawet do tworzenia gospodarstw domowych składaj ących si ę głównie z osób niespokrewnionych, ma by ć, zdaniem Sashy Roseneil i Shelley Budgeon, szczególnie typowe dla singli (Roseneil, Budgeon 2004; por. Heath 2004). Do nielicznych bada ń nieformalnych grup singli nale żą analizy sieci przyjaciół mediola ńskich singli autorstwa Elisy Bellotti (2008) oraz paranaukowe analizy kr ęgów przyjaciół zło żonych z singli obecnych w ameryka ńskich miastach autorstwa Ethana Wattersa (2003a). Bellotti wskazuje, że sieci przyjaciół singli w Mediolanie składaj ą si ę w prawie równej proporcji z osób żyj ących w pojedynk ę, jak i z osób pozostaj ących w zwi ązkach (mał żeńskich b ądź nieformalnych). W sieciach cz ęsto wyst ępuj ą grupy przyjaciół posiadaj ące własn ą to żsamo ść i dostarczaj ące swoim członkom wszelkiego rodzaju wsparcia; członkowie tych grup okre ślaj ą je niekiedy mianem rodzin dla podkre ślenia poczucia blisko ści i zaufania pokładanego w grupach. Ameryka ńskie „miejskie plemiona” składaj ące si ę z singli s ą według

194

Ethana Wattersa powszechne w ka żdym wi ększym ameryka ńskim mie ście. S ą to grupy posiadaj ące własn ą to żsamo ść , kultur ę i struktur ę. Dostarczaj ą swoim członkom wsparcia emocjonalnego i praktycznego, a tak że zapewniaj ą towarzystwo i tym samym stanowi ą dla osób żyj ących w pojedynk ę substytut rodziny (Watters 2003a). Oprócz naszych własnych bada ń polskich singli, które nie były prowadzone na próbie reprezentatywnej i tym samym nie pozwalaj ą na dokonywanie generalizacji, w Polsce nie prowadzono bada ń sieci przyjaciół singli. Respondenci naszych bada ń posiadaj ą od kilku do kilkunastu przyjaciół, którzy jednak rzadko stanowią grup ę – zdecydowana wi ększo ść kontaktów z przyjaciółmi ma miejsce w diadach. Istniej ące grupy przewa żnie nie posiadaj ą własnych zwyczajów ani struktury i cz ęś ciej od stałych grup wyst ępuj ą grupy tymczasowe, organizuj ące si ę dla realizacji jednego przedsi ęwzi ęcia, na przykład wyjazdu wakacyjnego. Grupy zapewniaj ą respondentom wsparcie społeczne, czyli towarzystwo w realizacji zainteresowa ń lub zabawie, nie oferują natomiast wsparcia emocjonalnego ani materialnego. Dominuj ą w nich wi ęzi dystrybutywne (Ossowski 1983: 61). Stowarzyszenia broni ące praw singli nie wyst ępuj ą w Polsce. W Stanach Zjednoczonych działaj ą organizacje zajmuj ące si ę walk ą o poszerzanie praw wszystkich dorosłych obywateli ameryka ńskich nie pozostaj ących w zwi ązkach mał żeńskich i do takich nale żą m.in. American Association of Single People czy Alternatives to Marriage Project. Kluby singli, których celem jest organizowanie wspólnych aktywno ści dla osób żyj ących w pojedynk ę, b ędących okazjami do nawi ązywania znajomo ści, wyst ępuj ą zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Polsce. Zwykle ich siedzib ą jest miejsce w przestrzeni wirtualnej. Takimi klubami s ą na przykład kalifornijskie Singular City czy polskie Połówki Pomara ńczy. Wirtualne serwisy informacyjne dla singli wyst ępuj ą zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Polsce. Zawieraj ą porady dla osób żyj ących w pojedynk ę dotycz ące kwestii prawnych, finansowych, mieszkaniowych, zdrowotnych, zwi ązanych ze stylem życia i innych. Niekiedy przy tego rodzaju serwisach powstaj ą wirtualne wspólnoty singli, ale cz ęś ciej, zwłaszcza w Polsce, wspólnoty singli tworz ą si ę przy forach dyskusyjnych dedykowanych tej kategorii osób. Członkowie forów organizuj ą si ę co jaki ś czas w celu spotka ń w przestrzeni realnej; zwykle kryterium doboru miejsca spotkania jest jego atrakcyjno ść turystyczna lub łatwa dost ępno ść dla osób mieszkaj ących w ró żnych cz ęś ciach Polski. Dwa obserwowane przez nas zjazdy forumowiczów nie zaowocowały ukonstytuowaniem si ę trwałej grupy. Spotkania przyczyniły si ę do zacie śnienia wi ęzi w

195 diadach, ale nie spowodowały powstania kr ęgu znajomych czy przyjaciół kontynuuj ących spotkania czy dyskusje w grupie. Rezultaty wywiadów indywidualnych i grupowych pozwalaj ą nam wysnu ć przypuszczenie, że uczestnictwo w forach internetowych dedykowanych singlom b ądź w klubach singli, jak te ż wizyty na portalach internetowych dla singli, nie s ą norm ą w śród polskich pojedynczych.

196

Rozdział 7 Stosunki społeczne polskich singli w Internecie

Internet staje si ę coraz powszechniej wykorzystywanym narz ędziem komunikacji w całym polskim społecze ństwie (CBOS 2002). Badania wskazuj ą, że internautami są najcz ęś ciej osoby młode i w średnim wieku, wykształcone i niezale żne finansowo. Te wyniki bada ń sprawiaj ą, że nale ży spodziewa ć si ę intensywnego korzystania z Sieci przez singli, zwłaszcza, że mog ą oni na działania w Internecie po świ ęca ć wi ęcej czasu ni ż ich rówie śnicy będący rodzicami, a tak że ze wzgl ędu na fakt, że Internet stanowi środowisko, w którym mo żna nawi ąza ć nowe relacje. Na podstawie dost ępnej literatury oraz naszych własnych bada ń próbujemy w tym rozdziale odpowiedzie ć na pytania o rodzaje aktywno ści podejmowanych przez polskich singli w Internecie, roli tego medium w nawi ązywaniu przez t ę kategori ę nowych znajomo ści oraz podtrzymywaniu istniej ących relacji oraz wpływie komunikacji internetowej na charakter relacji singli z ich otoczeniem społecznym. W analizach wykorzystujemy poj ęcia: relacji wirtualnych, rzeczywisto ści wirtualnej lub wirtualno ści oraz reala. Przypomnijmy (zob. 4.3 Ramy teoretyczne), że przez relacje wirtualne rozumiemy stosunki społeczne oparte wył ącznie na komunikacji w Internecie, których uczestnicy nie spotykaj ą si ę bezpo średnio. Poj ęcia „rzeczywisto ść wirtualna” używamy na okre ślenie sztucznego środowiska, do świadczanego poprzez komputerowo wytworzone bod źce (głównie wizualne i d źwi ękowe) umo żliwiaj ące m.in. zawieranie i podtrzymywanie stosunków społecznych (por. Hamit 1993; Pimentel, Teixeira 1993; Rheingold 1992). Real, w naszych analizach, oznacza fizyczne i społeczne środowisko, w którym stosunki społeczne s ą nawi ązywane i podtrzymywane bez po średnictwa Internetu i innych technologii komputerowych (por. Milgram i in. 1994).

7.1 Socjologiczne badania Internetu

Upowszechnianiu si ę korzystania z Internetu w społecze ństwie od pocz ątku towarzyszyła refleksja socjologiczna. Badania na temat społecznego znaczenia u żytkowania tego nowego medium koncentrowały si ę na trzech obszarach: 197

• dost ępu do nowych narz ędzi komunikacji, czyli kwestii tzw. podziału cyfrowego (ang. digital divide ) – tworzenia nowych ró żnic społecznych maj ących u swojego podło ża nierówny dost ęp do nowych mediów, • zaanga żowania obywatelskiego i tworzenia kapitału społecznego poprzez Internet (m.in. roli tego medium w walce z systemami totalitarnymi czy w budowaniu b ądź burzeniu społecznej spójno ści), • wykorzystania Internetu w relacjach społecznych jednostek oraz w kształtowaniu przez nie swojej to żsamo ści (Katz, Rice 2002; por. Batorski, Olechnicki 2007; DiMaggio i in. 2001). Poni żej zajmiemy si ę jedynie trzecim z wymienionych obszarów, głównie na polu relacji społecznych z pomini ęciem kwestii znaczenia Internetu dla to żsamo ści jednostkowych. Opinie na temat kierunku przemian formy stosunków społecznych i oceny tych przemian były w śród społecznych badaczy Internetu podzielone, zwłaszcza w pocz ątkowym okresie upowszechniania si ę nowego medium (zob. m.in. Hlebec i in. 2006; Boas, Wellman 2006). Zwolennicy Internetu podkre ślali, że umo żliwia on nawi ązywanie i podtrzymywanie relacji społecznych bez wzgl ędu na ograniczenia przestrzenne i statusowe. Komunikacja internetowa miała, ich zdaniem, prowadzi ć do powstania szeregu wspólnot ł ącz ących osoby z ró żnych warstw społecznych i zak ątków świata wył ącznie ze wzgl ędu na podobie ństwo zainteresowa ń czy odczu ć, prowadz ąc tym samym do zwi ększenia równo ści społecznej. Brak ogranicze ń przestrzennych w Internecie miał te ż pozwala ć osobom pozostaj ącym w społecznej izolacji ze wzgl ędu na chorob ę, wiek czy z powodu prze śladowa ń na ponowne nawi ązanie relacji społecznych. Łatwo ść komunikacji powinna prowadzi ć do znacznego poszerzenia indywidualnych sieci kontaktów przyczyniaj ąc si ę do zwi ększenia kapitału społecznego, a tak że umo żliwiaj ąc jednostce za pomoc ą zró żnicowanego portfela relacji osi ągni ęcie swoich własnych celów, na przykład otrzymanie wymarzonej posady. Skrócenie czasu przeprowadzania rozmaitych transakcji czy czynno ści administracyjnych, na jakie pozwolił Internet, było i jest przez wi ększo ść badaczy oceniane pozytywnie, gdy ż pozwala jednostkom na przeznaczenie wi ększej ilo ści czasu na inne czynno ści, w tym na relacje twarz ą w twarz (por. Coget i in. 2002; Franzen 2002; Neustadtl, Robinson 2002; Rheingold 1993). Pesymistyczne wizje wpływu Internetu na stosunki społeczne opierały si ę na przekonaniu, że aktywno ść w Sieci przyczyni si ę do wzrostu alienacji jednostek w wyniku koncentracji Internautów na licznych, lecz płytkich relacjach wirtualnych kosztem silnych,

198 wielowymiarowych wi ęzi z reala. (Kroker, Weinstein 1994; Nie 2001; Nie, Erbring 2002; Stoll 1995). Jednocze śnie relacje z reala, cho ć cz ęsto bardziej wymagaj ące od kruchych relacji wirtualnych, miały by ć istotniejsze dla indywidualnych to żsamo ści i lepiej funkcjonowa ć jako systemy wsparcia. Brak ogranicze ń przestrzennych w komunikacji internetowej miał z kolei zaowocowa ć zanikiem zainteresowania problemami wspólnoty lokalnej. Internet miał te ż powodowa ć problemy psychiczne wśród swoich użytkowników w zwi ązku z mo żliwo ści ą kreowania w Sieci mnogo ści ró żnych odmiennych od siebie to żsamo ści (Turkle 1995). Wczesne badania społecznych skutków uczestnictwa w Sieci, na których opierano powy ższe pogl ądy (cho ć niekiedy nawet w powa żnych czasopismach naukowych mo żna było spotka ć opinie oparte jedynie na przypuszczeniach), cz ęsto nie były przeprowadzane w sposób poprawny metodologicznie. Zwłaszcza na etapie interpretacji wyników brakowało naukowej staranno ści – korelacje traktowano jako zwi ązki przyczynowo-skutkowe (Hlebec 2006: 12), a wyniki zebrane na niereprezentatywnych dla wi ększych zbiorowo ści próbach i w krótkim przedziale czasowym ekstrapolowano na cał ą populacj ę naszego globu (Baym 2002: 72). Obecnie w wi ększo ści rozwini ętych krajów prowadzone s ą regularne badania dynamiki popularno ści Internetu, sposobów korzystania z nowego medium, profili demograficznych Internautów (np. Pew Internet i American Life Project, Polskie Badania Internetu, mi ędzynarodowy World Internet Project) i niekiedy tak że społecznych konsekwencji upowszechniania Internetu (z wiod ącym zespołem Barry’ego Wellmana w Departamencie Socjologii na Uniwersytecie w Toronto). W ostatnich latach badania te doprowadziły wi ększo ść socjologów zajmuj ących si ę nowymi mediami do przekonania, że Internet nie spowodował i nie powoduje żadnych rewolucyjnych zmian w stosunkach mi ędzyludzkich, nie jest te ż motorem nowego rodzaju zmian ewolucyjnych, a jedynie akceleratorem procesu indywidualizacji, którego korzenie si ęgaj ą pocz ątków ery nowoczesnej (Baym 2002; Baym i in. 2004; Boas, Wellman 2006; Hlebec i in. 2006; Katz, Rice 2002; Kraut, Attewell 1997; Wellman, Quan-Haase 2004; Wellman i in. 2002). Jak pisze Barry Wellman, zarówno dystopijne, jak i utopijne opisy wpływu korzystania z Internetu na relacje osobiste s ą niewła ściwe, gdy ż oparte s ą na zało żeniu o deterministycznej roli technologii i ignoruj ą zró żnicowane jednostkowe potrzeby w zakresie dbało ści o relacje off-line (Boas, Wellman 2006: 710). Badania Wellmana i jego zespołu prowadzone na przełomie drugiego i trzeciego tysi ąclecia w Ameryce Północnej wskazuj ą, że komunikacja za po średnictwem

199 nowego medium stanowi jedynie dodatek do istniej ących wzorców komunikacji (spotka ń, wizyt, rozmów telefonicznych, imprez itp.) i nie zmniejsza cz ęstotliwo ści kontaktów bezpo średnich; stanowi tak że wsparcie w aktywno ści organizacji społecznych (partii politycznych, organizacji kulturalnych i obywatelskich, klubów sportowych i rozrywkowych itp.). Internet okazuje si ę wi ęc narz ędziem ułatwiaj ącym komunikacj ę, nie powoduj ącym jednak radykalnej zmiany w kształcie stosunków mi ędzyludzkich i kapitału społecznego (Wellman, Quan-Haase 2004). Uniwersalno ść tych wyników badano porównuj ąc je do wyników ankiety National Geographic przeprowadzonej w śród u żytkowników Internetu w 178 krajach w 1998 roku – analiza wskazała, że we wszystkich tych krajach Internet pełnił jedynie funkcj ę komplementarnego środka komunikacji nie powoduj ącego znacz ących przekształce ń w stosunkach społecznych (Wellman i in. 2002). Tworzenie uniwersalnych interpretacji zawsze wi ąż e si ę ze znacznym ryzykiem, obecnie mo żna jednak stwierdzi ć, że w wi ększo ści bada ń prowadzonych na całym świecie nie odnotowano znacz ącej zmiany w jako ści relacji społecznych pod wpływem upowszechnienia Internetu, a cz ęść bada ń wskazuje jedynie na pozytywn ą korelacj ę mi ędzy korzystaniem z Internetu i liczebno ści ą znajomych (tak że przy kontroli pozostałych zmiennych, jak wykształcenie czy zamo żno ść , które s ą pozytywnie skorelowane z wielko ści ą sieci znajomych) (por. Hlebec 2006; Robinson i in. 2000). Zgodnie z nasz ą wiedz ą, nie prowadzono szczegółowych bada ń po świ ęconych znaczeniu korzystania z Internetu dla kształtu relacji społecznych singli. Nie mo żemy wi ęc mie ć pewno ści, że teza o komplementarnej roli Internetu jest dla tej kategorii społecznej prawdziwa. Na podstawie dost ępnej literatury mo żemy jedynie przypuszcza ć, że takie wła śnie jest znaczenie nowego medium w śród osób żyj ących w pojedynk ę.

7.2 Rodzaje aktywno ści w Internecie w śród ogółu polskich internautów oraz singli – użytkowników Internetu

W Polsce ogólnokrajowe badania korzystania z Internetu prowadzone s ą głównie pod kątem analizy ogl ądalno ści witryn i aplikacji internetowych (Megapanel PBI/Gemius), dynamiki upowszechniania si ę nowych technologii (Diagnoza Społeczna i CBOS) oraz profilu demograficznego polskiego internauty (Megapanel PBI/Gemius oraz CBOS). Na ich podstawie mo żemy stwierdzi ć, że obecnie 56% Polaków korzysta z Internetu przynajmniej

200 raz w tygodniu i po okresie gwałtownego wzrostu tego odsetka na pocz ątku bie żą cego stulecia, w ostatnich latach dynamika popularyzacji tego medium zacz ęła słabn ąć , prawdopodobnie w zwi ązku z daleko ju ż posuni ętym upowszechnieniem Internetu (CBOS 2012). U żytkowanie Internetu jest pozytywnie skorelowane z: • wykształceniem (w 2012 roku 94% osób z wy ższym wykształceniem korzystało z Internetu), • wzrostem kompetencji zawodowych (w 2012 roku 98% kadry kierowniczej i specjalistów korzystało z Internetu), • statusem materialnym (w 2012 roku w śród oceniaj ących swoj ą sytuacj ę materialn ą jako zł ą było zaledwie 26% internautów, za ś w śród oceniaj ących j ą jako dobr ą – 76%), • wielko ści ą miejsca zamieszkania (w 2012 roku w śród osób mieszkaj ących na wsi było 47% internautów, a w śród mieszka ńców najwi ększych miast internauci stanowi ą 70%), ale najistotniejsza korelacja dotyczy wieku – w najmłodszej z wyodr ębnionych kategorii wiekowych, 18-24 lata, internauci stanowili w maju 2012 roku 93%, w kolejnej 25-34 lata – 81%, w nast ępnej 35-44 lata ju ż 73%, w kategorii 45-54 lata – 52 %, 55-64 lat – 34% i w najstarszej, 65 lat i wi ęcej – zaledwie 11%. 40 Single, zdefiniowani w naszej pracy jako osoby nie posiadaj ące stałych partnerów seksualnych, mieszkaj ące w du żych miastach, posiadaj ące wy ższe wykształcenie, w wieku 25-45 lat, s ą kategori ą społeczn ą, w śród której u żytkownicy Internetu stanowi ą blisko 100% (CBOS 2008 41 ).

40 Wydaje si ę, że te zale żno ści s ą uniwersalne w krajach rozwini ętych niezale żnie od długo ści geograficznej. Według danych ameryka ńskiego Pew Internet and American Life Project równie ż w śród dorosłych obywateli Stanów Zjednoczonych prawdopodobie ństwo cz ęstego korzystania z Internetu wzrasta wraz z poziomem wykształcenia i wielko ści ą dochodu, a maleje wraz z wiekiem (w kategorii 18-29 lat 96% Amerykanów jest użytkownikami Internetu, w kategorii 30-49 jest to 93% i dopiero po pi ęć dziesi ątce odsetek u żytkowników sieci wyra źnie spada) – zale żno ści te utrzymuj ą si ę stale od pierwszych bada ń w 2000 roku, powtarzanych nast ępnie co roku (zob. http://pewinternet.org/Static-Pages/Trend-Data-%28Adults%29/Whos-Online.aspx). 41 Centrum Badania Opinii Społecznej od kilku lat przeprowadza co roku sonda że dotycz ące korzystania z Internetu w śród Polaków, lecz ostatni raz zawarto w tych sonda żach pytanie o stan cywilny respondentów w 2008 roku i z tych wyników korzystamy przy dokonywaniu porówna ń profilu internautów i aktywno ści w Internecie w śród polskich singli i pozostałych polskich obywateli. 201

Wykres 1 Odsetki u żytkowników Internetu w Polsce w poszczególnych kategoriach wiekowych (maj 2012) na podst. komunikatu z bada ń CBOS, czerwiec 2012.

Internet umożliwia prowadzenie szeregu rozmaitych aktywno ści: komunikacji za po średnictwem maili, komunikatorów tekstowych i głosowych, kupowania i sprzedawania, korzystania z usług bankowych, ogl ądania filmów i telewizji, słuchania radia, ści ągania plików i umieszczania własnych materiałów i wiele, wiele innych. Poni żej wymieniamy najpopularniejsze w śród polskich internautów aktywno ści online – na podstawie wywiadów bezpo średnich przeprowadzonych na próbie 2000 Polaków w wieku 15 i wi ęcej lat (z tego 1233 respondentów to internauci) w maju i czerwcu 2011 roku (World Internet Project Poland 2011).

202

Wykres. 2 Najpopularniejsze aktywno ści w Internecie wykonywane przez polskich u żytkowników tego medium na podstawie odpowiedzi na pytanie „Czy kiedykolwiek u żywałe ś Internetu aby…” zawarte w badaniu World Internet Project Poland 2011 (maj-czerwiec 2011).

Wśród najpopularniejszych aktywno ści online, jakimi zajmuj ą si ę polscy internauci, przewa żaj ą działania zaliczone przez twórców raportu World Internet Project Poland 2011 do kategorii „komunikacja i społeczne sieciowanie” (pozostałe kategorie to informacja, rozrywka, edukacja i usługi). Te same działania s ą przez polskich internautów wykonywane najcz ęś ciej – raz dziennie lub cz ęś ciej sprawdza swoje skrzynki e-mailowe 52% polskich internautów, 26% u żywa równie cz ęsto komunikatorów, a blisko jedna czwarta odwiedza portale społeczno ściowe. Popularno ść poszczególnych aktywno ści w Internecie w śród ró żnych kategorii społecznych ró żnicuje przede wszystkim wiek. Młodsi internauci cz ęściej od starszych użytkowników nowego medium graj ą w gry online, ogl ądaj ą filmy i słuchaj ą muzyki, ści ągaj ą pliki, u żywaj ą komunikatorów, czatuj ą i szukaj ą informacji zwi ązanych z nauk ą, za ś starsi internauci cz ęś ciej korzystaj ą z bankowo ści internetowej, płac ą rachunki online, robi ą rezerwacje podró ży w Internecie, zbieraj ą informacje o produktach, inwestuj ą, czytaj ą wiadomo ści, szukaj ą informacji dotycz ących zdrowia i podró ży oraz wyszukuj ą zabawne tre ści (World Internet Project Poland 2011). Ró żnice w sposobie korzystania z Internetu 203 mi ędzy płciami nie s ą wielkie, zwykle wynosz ą kilka punktów procentowych. Najwi ększe dotycz ą cz ęstszego umieszczania w sieci własnych zdj ęć i filmów oraz czytania blogów przez kobiety i cz ęstszego ści ągania plików (oprogramowania, muzyki, filmów) oraz prowadzenia blogów przez m ęż czyzn (World Internet Project Poland 2011). 59% dorosłych u żytkowników Internetu w Polsce było w maju 2012 roku zarejestrowanych na jednym lub wi ęcej portalach społeczno ściowych, czyli witrynach takich, jak Nasza-Klasa, Facebook czy GoldenLine (CBOS 2012), z czego 71% osób odwiedza te portale regularnie (World Internet Project Poland 2011). Motywacj ą rejestracji na portalu społeczno ściowym jest zwykle ch ęć pozostawania w kontakcie z przyjaciółmi i odnowienie dawnych znajomo ści. Blisko jedna czwarta u żytkowników tych portali korzysta z nich, aby spotka ć nowych przyjaciół, a 11% liczy, że w ten sposób nawi ąż e nowe kontakty biznesowe (CBOS 2012, World Internet Project Poland 2011). Nie prowadzono w Polsce bada ń na reprezentatywnej próbie singli umo żliwiaj ących przeprowadzenie statystyk najpopularniejszych aktywno ści internetowych w śród tej kategorii społecznej. Uczestnicy naszych bada ń – single, respondenci w wywiadach indywidualnych i grupowych – deklarowali korzystanie z Internetu codziennie lub kilka razy w tygodniu i używanie tego medium zarówno dla celów komunikacji, zdobywania informacji, rozrywki, jak i realizacji usług. Wi ększo ść naszych respondentów codziennie sprawdza swoje skrzynki mailowe, cz ęsto korzystaj ą z komunikatorów (bardziej popularne w śród pa ń) i prowadz ą rozmowy głosowe, wyszukuj ą informacje zwi ązane z prac ą, nauk ą lub hobby, czytaj ą wiadomo ści, kupuj ą i płac ą online, ści ągaj ą pliki z oprogramowaniem, muzyk ą lub filmami, od świe żaj ą znajomo ści dzi ęki portalom społeczno ściowym i dyskutuj ą na forach internetowych (aktywno ść bardziej popularna w śród panów). Wielu respondentów zaczynało swoje korzystanie z Internetu od fascynacji czatami (pi ęciu respondentów przyznało, że w pewnym okresie po święcało na czatowanie codziennie około dwóch godzin lub wi ęcej), lecz obecnie nikt z respondentów nie korzysta ju ż z tej formy komunikacji. Prawie wszyscy nasi respondenci byli zarejestrowani na jednym lub wi ększej liczbie portali społeczno ściowych. Najcz ęś ciej były to portale: Nasza Klasa, słu żą ca do odnalezienia kolegów i kole żanek ze szkolnych ław, Facebook – głównie do kontaktu ze znajomymi przebywaj ącymi za granic ą oraz do poszukiwania partnera oraz GoldenLine – portal do nawi ązywania relacji zawodowych. W śród regularnych u żytkowników tych portali przewa żaj ą panie.

204

Jedna trzecia naszych respondentów korzystała lub korzysta z portali randkowych (Sympatia.pl, Cafe.pl, Randki WP, Randki Tlen i inne) w celu znalezienia partnera życiowego. Z kolei fora i portale dedykowane singlom skupiaj ą nieliczn ą cz ęść wszystkich singli-internautów – wśród osób zrekrutowanych poza tymi witrynami, tylko kilku respondentów znało tego rodzaju strony i kiedykolwiek je odwiedziło. Cz ęś ciej były to fora tworzone na portalach o ogólnej tematyce (GoldenLine, Gazeta.pl, polki.pl), rzadziej fora na portalach przeznaczonych specjalnie dla singli (Single-single.net, Forum o Samotno ści itp.).

7.3 Rola Internetu w podtrzymywaniu istniej ących i nawi ązywaniu nowych relacji społecznych (wśród ogółu Polaków oraz polskich singli).

Prowadzone w Polsce badania Internetu wskazuj ą na pozytywny, cho ć nie intensywny, wpływ tego medium na liczb ę relacji społecznych internautów i na cz ęsto ść ich kontaktów z otoczeniem społecznym. Wbrew obawom zwi ązanym z upowszechnieniem Sieci, „komunikowanie przez Internet nie sprawia, że członkowie rodziny mniej rozmawiaj ą/kontaktuj ą si ę poza Internetem (…) sprawia [natomiast], że kontakt jest cz ęstszy, bli ższy oraz pozwala na cz ęste dzielenie si ę zdj ęciami czy relacjami” (Garapich, Pliszka 2009: 23 na podstawie wyników sonda żu Polskich Bada ń Internetu przeprowadzonego we wrze śniu 2009 roku). Korzystanie z Internetu sprzyja regularnym kontaktom z wi ększ ą liczb ą osób z rodziny i znajomych, nie wpływa natomiast na zmian ę liczby bliskich przyjaciół (Batorski 2011: 318 na podstawie wyników Diagnozy Społecznej 2011). Wi ększo ść respondentów naszych bada ń twierdziła, że Internet ma pozytywny wpływ na charakter ich relacji z otoczeniem społecznym. Najwi ęcej osób wskazywało na ułatwienia, jakich dostarcza Internet w podtrzymywaniu istniej ących relacji, zwłaszcza z osobami, które mieszkaj ą w innych miastach lub za granic ą. Jak powiedziała jedna z respondentek w odniesieniu do swojej przyjaciółki mieszkaj ącej na stałe w Pary żu „Nasza przyja źń dawno by umarła, gdyby nie Internet, a tak to gadamy prawie co dzie ń” [Resp. 21]. Niektórzy respondenci aktywizuj ą te ż dzi ęki Internetowi relacje z dalsz ą rodzin ą – „Zacz ęło si ę od tego, że wysłałem zdj ęcia z wakacji prawie wszystkim ze skrzynki mailowej. No i kto ś tam odpisał, że fajnie, że co u mnie itd. No i od tej pory, jak wcze śniej z kuzynami ze Śląska spotykali śmy si ę raczej tylko na weselach czy pogrzebach co par ę lat, to teraz co ś sobie wysyłamy czy gadamy kilka razy w miesi ącu. W sumie okazało si ę, że to fajne chłopy.” [Resp. 16] Kilku

205 respondentów zach ęciło te ż skutecznie starsze pokolenie do korzystania z Sieci i kontaktuj ą si ę mailowo lub poprzez internetowe rozmowy głosowe z rodzicami czy w dwóch wypadkach nawet dziadkami. Ponad połowa respondentów ceni sobie w Internecie mo żliwo ść zawarcia nowych znajomo ści, które nie narodziłyby si ę w realu ze wzgl ędu na zbyt du żą odległo ść , brak miejsc, których takie znajomo ści mogłyby zaistnie ć („punktów wspólnych” dla poznaj ących si ę osób) lub nie śmiało ść respondentów, któr ą łatwiej jest im przełama ć w rzeczywisto ści wirtualnej. Internauci, którym z trudem przychodzi nawi ązywanie nowych relacji, czyni ą to cz ęsto jako członkowie forów dyskusyjnych. W pierwszym etapie członkostwa jedynie czytają posty innych u żytkowników, nast ępnie zaczynaj ą umieszcza ć własne posty b ądź w odpowiedzi na posty innych osób wysyłaj ą do nich wiadomo ści prywatne i dzi ęki tym aktywno ści ą rodzi si ę niekiedy dialog mi ędzy nie znaj ącymi si ę wcze śniej osobami, który czasem przeradza si ę tak że w znajomo ść poza Internetem. Przytoczymy przykładowe wypowiedzi:

To jest tak, że kogo ś tam poznałam na jakim ś forum, a potem to jest taki ła ńcuszek – ta osoba poznała mnie ze swoimi znajomymi, ci znajomi kiedy ś tam z innymi znajomymi, to si ę tak w ten sposób kr ęci. (…) Jak ja patrz ę, ile ja osób poznałam z Internetu, to my ślę, że tak pusto by było [bez Internetu]. Nie poznałabym takich osób, które w tej chwili znam, bo nie miałabym okazji ich spotka ć. [Resp. 34]

[Po odej ściu dziewczyny ] Moje życie towarzyskie wła ściwie ograniczyło si ę do życia w pracy. Dopiero jak wszedłem na to forum, to powoli sprawy zacz ęły si ę zmienia ć. Powoli, bo ja powoli si ę otwieram. Ale ostatecznie poznałem tam wiele ciekawych i sympatycznych osób. (…) Przyjaźń ani co ś wi ęcej si ę przez to nie narodziła, ale (…) mam pewn ą grup ę ludzi, którzy przez forum si ę skrzykuj ą na ró żne spotkania. Spotykamy si ę w świecie realnym. [Resp. 3]

Kilku respondentów uwa żało Internet za antidotum na poczucie samotno ści:

R: Internet ułatwia relacje. […] przychodz ę w nocy i do nikogo ju ż nie zadzwoni ę, a na pewno si ę z nikim nie spotkam, a tak to wiem, że kto ś tam o mnie my ślał, wysłał mi co ś, ja mu odpowiadam. Zreszt ą cz ęsto w nocy kto ś siedzi, pisze mi co ś, ja mu odpowiadam. To jest ekstra sprawa. To ja bardzo lubi ę. A: Przez to zacie śniaj ą si ę relacje albo masz wi ęcej znajomych? R: Nie, znajomych zawsze poznaj ę nie przez Internet tylko na żywo. Tylko łatwiej jest podtrzyma ć z nimi t ę znajomo ść , mniej si ę ludzie czuj ą samotni. Na pewno. Bo czuj ą czyj ąś uwag ę cho ćby przez to, że jaki ś mail jest. Tak narzekam na te maile, ale jakbym przyszła do domu i by nie było żadnego maila, to bym si ę czuła tak jako ś dziwnie. No nieprzyjemne by to było [Resp. 20]

Pi ęciu respondentów stwierdziło, że Internet nie jest dobrym medium do nawi ązywania relacji, poniewa ż osoby, które nie widz ą si ę podczas komunikacji, maj ą szans ę ukrycia wielu cech, których druga strona by nie zaakceptowała. Je śli znajomo ść przechodzi do reala, skrywane cechy ujawniaj ą si ę i mo że doj ść do rozczarowania. Podobnie dwie osoby 206 stwierdziły, że cho ć u żywaj ą Internetu do codziennej komunikacji z rodzin ą, przyjaciółmi i znajomymi, obawiaj ą si ę, że mo że mie ć to negatywny wpływ na jako ść ich relacji. Obawy znów były zwi ązane z mo żliwo ści ą ukrywania emocji i przedstawiania fałszywej postawy wobec drugiego człowieka w Internecie.

Jest par ę poziomów komunikacji przez Internet. Pierwszy poziom komunikacji to s ą maile. Potem ta osoba przechodzi na gadu-gadu i staje si ę inn ą osob ą. Inne cechy wychodz ą z niej. Potem jak przechodzi na kontakt telefoniczny jest jeszcze inn ą osob ą. I jak si ę z t ą osob ą spotykam, to rozrzut mi ędzy osob ą z maila a osob ą, która wyl ądowała przed moimi oczami jest tak wielki, że… Mnie to stresuje, ja nie mog ę. Zrezygnowałam z tego. [Resp. 32]

W Internecie zawsze zakładasz mask ę. Czy te ż mo żesz zało żyć. (…) w Internecie mo żesz powł ącza ć wszystkie kwestie typu „niedost ępny”, „zaraz wracam” itd. Co jest de facto kłamstwem, bo na przykład siedzisz itd., albo jesteś niedost ępny. Tak że o tym, mówi ę, że paradoksalnie wszystkie te, cały rozwój technologii, który miał słu żyć lepszej komunikacji, zmierza tak naprawd ę ku temu, że tej komunikacji nie ma. [Resp. 1]

Jednocze śnie specyficzna dla komunikacji internetowej mo żliwo ść ukrycia swojego nastawienia wobec rozmówcy była przez kilku respondentów uwa żana za zalet ę. Jak wskazywali respondenci, bezpo średnie spotkania towarzyskie wymagaj ą wysiłku, który nie zawsze s ą oni w stanie poczyni ć i wi ążą si ę konieczno ści ą zarezerwowania na nie czasu, co te ż nie zawsze jest mo żliwe. Poprzez Internet mo żna rozmawia ć tak długo, jak pozwala na to czas, a równie ż ch ęci – gdy poczuje si ę zm ęczenie, mo żna przybra ć status „nieobecny” czy „niedost ępny”, co byłoby nie do przyj ęcia w bezpo średnim spotkaniu. „Jak jestem zarobiona, to chocia ż sobie klikn ę do kogo ś. Jak ju ż mam do ść – daj ę „nieobecna”. W taki dzie ń do nikogo bym nie poszła, na miasto te ż nie. Ale na gg mo żna chwil ę pogada ć” mówi trzydziestojednolatka z Warszawy. Zdania na temat roli Internetu w podtrzymywaniu istniej ących b ądź nawi ązywaniu nowych relacji były w śród naszych respondentów podzielone, jednak wi ększo ść uwa żała, że Sie ć ma pozytywny wpływ na ilo ść i cz ęsto ść ich kontaktów społecznych, zdecydowanymi entuzjastami komunikacji internetowej były zwłaszcza osoby deklaruj ące poczucie trudno ści w nawi ązywaniu relacji z nieznajomymi i słabo znajomymi osobami. Negatywne oceny wpływu Internetu na relacje społeczne wychodziły natomiast najcz ęś ciej od osób posiadaj ących szerok ą sie ć przyjaciół i znajomych, dobre kontakty z najbli ższ ą rodzin ą i deklaruj ące brak trudno ści w nawi ązywaniu nowych znajomo ści. Negatywne oceny były te ż cz ęś ciej wyrazem obawy zmian relacji z najbli ższymi pod wpływem tego medium ni ż wynikiem obserwacji zmian, które ju ż nast ąpiły. Jednym wyj ątkiem była opinia uczestniczki wywiadu grupowego, która stwierdziła, że mo żliwo ść korzystania z komunikatorów i innych 207 funkcji komunikacyjnych Internetu spowodowała zmniejszenie cz ęstotliwo ści wspólnych spotka ń z przyjaciółmi. Dzięki dost ępno ści bada ń korzystania z Internetu przez Polaków prowadzonych przez Centrum Badania Opinii Społecznej, w których wyst ępuj ą zmienne „stan cywilny” oraz „pozostawanie w zwi ązku nieformalnym” postanowili śmy zanalizowa ć powszechno ść nawi ązywania nowych relacji w Sieci oraz przenoszenia ich do reala przez polskich singli i ogół dorosłych Polaków. Badanie CBOS było przeprowadzone w marcu 2008 roku na licz ącej 1205 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszka ńców Polski (CBOS 2008). Sprawdzili śmy rozkłady cz ęsto ści w odpowiedziach na nast ępuj ące pytania: − Czy poznał(a) Pan(i) kogo ś przez Internet? − Czy spotkał(a) si ę Pan(i) z t ą osob ą osobi ście? − Czy korzysta Pan(i) z portali społeczno ściowych aby nawi ąza ć nowe kontakty towarzyskie? − Czy w ci ągu ostatniego miesi ąca brał(a) Pan(i) udział w forach dyskusyjnych? 42 Rozkłady sprawdzili śmy dla nast ępuj ących kategorii społecznych: (1) osób stanu wolnego, nie pozostaj ących w zwi ązkach nieformalnych, w wieku 25-45 lat, posiadaj ących wykształcenie średnie lub wy ższe, (2) osób pozostaj ących w zwi ązkach mał żeńskich lub zwi ązkach nieformalnych, w wieku 25-45 lat, posiadaj ących wykształcenie średnie lub wy ższe. Naszym celem było porównanie aktywno ści społecznych w Internecie osób w wieku 25-45 lat, posiadaj ących wy ższe wykształcenie i mieszkaj ących w du żych miastach w zale żno ści od ich sytuacji osobistej – posiadania lub braku stałego partnera. Niestety mała liczebno ść w badaniu CBOS tak zdefiniowanych kategorii uniemożliwiła zastosowanie wszystkich kryteriów, dlatego nast ąpiło ich ograniczenie do wieku, posiadania lub braku stałego partnera oraz wykształcenia (aczkolwiek i to kryterium zostało złagodzone, gdy ż do analizowanych kategorii wł ączyli śmy zarówno osoby z wykształceniem wy ższym, jak i średnim).Wyodr ębnione kategorie liczyły odpowiednio 47 i 202 respondentów. W ich ramach wyodr ębnili śmy nast ępnie podkategorie skupiaj ące wył ącznie osoby b ędące u żytkownikami Internetu, licz ące odpowiednio 38 i 152 respondentów. Poni żej prezentujemy tabel ę oraz wykres zawieraj ące rozkłady cz ęsto ści odpowiedzi twierdz ących na wy żej wymienione pytania we wskazanych kategoriach.

42 Pytanie o uczestnictwo w forach dyskusyjnych nie wi ąż e si ę tak bezpo średnio z nawi ązywaniem nowych kontaktów jak pozostałe wykorzystane pytania, jednak zdecydowali śmy si ę zbada ć rozkłady odpowiedzi na to pytanie, gdy ż skłonno ść do zabierania głosu na forum internetowym oznacza otwarto ść na komunikacj ę z nieznajomymi osobami. 208

Tab. 7.1 Powszechno ść Internetu jako środka zawierania nowych znajomo ści

mał żonkowie i Odsetek Polaków w wieku 25-45, ogółem "pojedynczy" pozostaj ący w zw. posiadaj ących wykształcenie nieformalnych średnie lub wy ższe, którzy ogółem internauci ogółem internauci ogółem internauci

zawarli znajomo ść przez Internet 15,5% 20,3% 22,9% 28,5% 13,8% 18,3%

spotkali si ę z osob ą poznan ą przez 7,7% 10,0% 10,3% 12,8% 7,0% 9,4% Internet

korzystaj ą z portali społeczno ściowych aby nawi ąza ć 11,7% 15,4% 15,3% 18,9% 10,9% 14,5% nowe kontakty towarzyskie

uczestniczyli w ostatnim miesi ącu 21,2% 27,8% 20,2% 25,1% 21,4% 28,5% w forach dyskusyjnych

Źródło: CBOS 2008.

Wśród Polaków w wieku 25-45 lat, posiadaj ących wykształcenie średnie lub wy ższe, 15,5% osób zawarło znajomo ść przez Internet; w śród tej samej kategorii, ale wył ącznie użytkowników Internetu, do zawarcia znajomo ści przez Internet przyznaje si ę co pi ąty badany. Osoby nie posiadaj ące stałych partnerów s ą zdecydowanie bardziej skłonne do zawierania znajomo ści przez Internet b ądź bardziej umiej ętne w tej materii. Ró żnica mi ędzy tymi kategoriami wynosi ponad 9 punktów procentowych (22,9% „pojedynczych” i 13,8% osób w parach) oraz ponad 10 punktów procentowych, gdy porównanie zaw ęzimy do użytkowników Internetu (28,5% „pojedynczych” i 18,3% osób w parach). Z kolei w samej kategorii osób zawieraj ących znajomo ści przez Internet 45% „pojedynczych” przenosi te znajomo ści do reala, podczas gdy w śród osób posiadaj ących stałych partnerów czyni tak blisko 51%. Korzystanie z portali społeczno ściowych w celu nawi ązania nowych kontaktów towarzyskich jest bardziej popularne w śród osób pojedynczych ni ż w śród osób posiadaj ących stałych partnerów, lecz ró żnica jest niewielka i wynosi 4,4 punktu procentowego. Uczestniczenie w forach dyskusyjnych jest minimalnie bardziej popularne w śród osób posiadaj ących stałych partnerów ni ż pojedynczych – ró żnica wynosi zaledwie 1,2 punktu procentowego, a w wypadku samych internautów 3,4 punktu procentowego.

209

Odsetek Polaków w wieku 25-45, posiadaj ących wykształcenie średnie lub wy ższe, którzy:

Wykres. 3 Powszechno ść Internetu jako środka zawierania nowych znajomo ści w śród Polaków w wieku 25-45 lat, posiadaj ących średnie lub wy ższe wykształcenie, żyj ących w pojedynk ę oraz pozostaj ących w zwi ązkach formalnych i nieformalnych. Podstawa – sonda ż CBOS 2008 (badanie zrealizowano w marcu 2008).

Większa cz ęsto ść nawi ązywania nowych kontaktów przez Internet wśród osób pojedynczych ni ż w śród m ęż atek, żonatych i osób pozostaj ących w zwi ązkach nieformalnych mo że oznacza ć, że pojedynczy s ą bardziej skłonni do zawierania nowych znajomo ści w Sieci i intencjonalnie takich znajomo ści poszukuj ą. Potwierdzeniem tej tezy jest wi ększa cz ęsto ść korzystania z portali społeczno ściowych dla nawi ązania nowych kontaktów towarzyskich wśród pojedynczych ni ż w śród osób w parach. Niezbadana, w zakresie bada ń ilo ściowych przeprowadzanych na próbach reprezentatywnych dla całej populacji Polski, pozostaje trwało ść relacji nawi ązywanych przez Internet. Fakt, że w śród osób zawieraj ących znajomo ści przez Internet nieco cz ęś ciej osobom w parach udaje si ę przenie ść te znajomo ści do reala ni ż osobom pojedynczym pozwala wysun ąć przypuszczenie, że osoby pojedyncze zawieraj ą cz ęś ciej znajomo ść powierzchowne, o niskim lub nieznanym prawdopodobie ństwie zacie śnienia wi ęzi. Mo że to by ć zwi ązane z szukaniem partnera za po średnictwem Sieci, co jest obarczone du żym ryzykiem niepowodzenia w zwi ązku z możliwo ściami fałszowania swoich to żsamo ści w Internecie.

210

Pytanie o sposoby i efekty nawi ązywania nowych relacji przez Internet zadali śmy respondentom podczas wirtualnych wywiadów grupowych oraz wywiadów indywidualnych. Rozpoczniemy od opisu budowy relacji w Sieci przez kobiety. Wszystkie panie, które uczestniczyły w wywiadzie grupowym nawi ązały nowe relacje w Internecie – w sze ściu wypadkach były to znajomo ści z osobami zupełnie obcymi (a tak że od świe żenie znajomo ści z dzieci ństwa), w dwóch wypadkach było to jedynie odnowienie relacji z czasów szkolnych. Spo śród respondentek wywiadów indywidualnych relacje w Internecie nawi ązała połowa naszych rozmówczy ń. Nowe znajomo ści były nawi ązywane przez respondentki głównie za po średnictwem nast ępuj ących „miejsc” w Sieci: • czatów (w przeszło ści) i komunikatorów (przede wszystkim gadu-gadu), • portali społeczno ściowych (głównie Facebook i GoldenLine), • portali randkowych (wiod ące: Cafe.pl, Sympatia.pl), • forów dla singli – wył ącznie w wypadku osób zrekrutowanych poprzez te fora. Oto opis pocz ątków nawi ązywania relacji w Internecie: Ulala: kim jewtesmy Ulala: co lubimy zina: szukamy wspolnego Ulala: standardzik Aine: ró żnie : muza film, jedzenie itp kakao: zaczynamy od pierdół Gia: najprzyjeniej jak ta nowo poznana osoba klkubi to co my kakao: zainteresowania, kim jeste śmy co lubimy Ulala: tak, cos co ł ączy Mysia: wspólne hobby, o sobie, pasjach kakao: szukamy "ł ączy" Aine: dokładnie Mysia Ulala: nie lubie tego ze faceci szybko wskakuj ą w temat sexu

Pierwszy etap rozwoju nowej relacji: Aine: zwyczajnie z du żą doz ą ostro żno ści staramy si ę pozna ć drug ą osob ę Ulala: ja sie pytam gdzie pracuje, jakie ma wyksztalcenie zina: dla mnie swiatopoglad jest wazny kakao: jak si ę okazuje że kto ś nie czai bazy... i nie wie o czym mówi ę...

Jedna trzecia respondentek, b ądź ze wzgl ędu na własne do świadczenia, b ądź z powodu przekona ń, była niech ętnie nastawiona wobec poznawania nowych osób przez Internet. Główn ą przyczyn ą były obawy przed niemo żno ści ą gł ębokiego poznania drugiej osoby wył ącznie na podstawie jej wypowiedzi czy te ż postów i przed ryzykiem fałszowania swojego obrazu przez nowopoznane osoby oraz przed rozczarowaniem w momencie przeniesienia znajomo ści do reala. Respondentki, które mimo tych obaw poszukuj ą nowych relacji w Sieci (dwie trzecie naszych rozmówczy ń) przedstawiały swoje sposoby na weryfikacj ę informacji 211 podawanych przez nowo poznane osoby. W zale żno ści od etapu rozwoju znajomo ści metody sprawdzania nowych znajomych były inne – na pocz ątku respondentki koncentrowały si ę na spójno ści przedstawianych informacji b ądź na jej braku, która podwa żała wiarygodno ść nowego znajomego, nast ępnie, ju ż przy rozmowach głosowych, starały si ę wyczu ć szczero ść bądź jej brak u rozmówcy i nast ępnie dopiero decydowały si ę w niektórych przypadkach na przeniesienie znajomo ści do reala.

(…) s ą ró żnego rodzaju mo żliwo ści sprawdzenia takiej osoby. Po pewnym czasie wymieniacie si ę e-mailami. Pó źniej, jak wydaje ci si ę, że jest taki w miar ę w sensie takim, że jest taki stabilny, w sensie takim, że jest taki wywa żony, to mo żna si ę wymieni ć numerami telefonów. A pó źniej mo żna ni z gruszki, ni z pietruszki zadzwoni ć. Jak pisał ci wcze śniej, że pracował tam, tam, tam, to wyłapujesz (…) z tła pewne głosy, czy to jest prawda, czy nie. Je żeli szybko ko ńczy rozmowę, to znaczy, że ma co ś do ukrycia. [Resp. 28]

Tego rodzaju weryfikacja nowych znajomych przebiega cz ęsto w sposób nie w pełni świadomy. Ja powiedziała 37-letnia łodzianka „Nie zastanawiam si ę, czy on mówi prawd ę. Ale jako ś głowa mimo woli jest nastawiona na wychwycenie fałszu, jak tej drugiej osoby nie widzisz” [Resp. 30]. Respondentki nawi ązywały w Internecie relacje głównie z m ęż czyznami. Wi ązało si ę to albo z nastawieniem na znalezienie partnera, albo z obaw ą przed byciem uznan ą za osob ę o orientacji homoseksualnej. Kilka kobiet stwierdziło, że ch ętnie poznałyby tak że nowe przyjaciółki, lecz przyja źń jest gł ębok ą relacj ą i trudno tak ą zbudowa ć w Internecie. Przytoczymy wypowiedzi zwi ązane z tym aspektem nawi ązywania relacji: Ulala: jestem heterooooooooooo Aine: lepiej dogaduj ęsi ę z facetami Ulala: po co mi znajomosci z obcymi kobietami madalena81: przyjaciolki w realu wystarczaja zina: a szuka sie faceta Ulala: a przyjazn to nie ma tak hop siup

rozmawiałam z takim chłopakiem przez Internet i w pewnym momencie rozmawiali śmy na temat uczciwo ści, że czasami bym chciała sobie porozmawia ć z dziewczyn ą, bo brakuje mi tej takiej wymiany typowo kobiecej, po czym on stwierdził, czy jestem lesbijk ą. I ja obawiam si ę takiej reakcji. (…) My ślę, że generalnie, jak kto ś rozpoczyna jaki ś kontakt przez Internet, to jest to facet z kobiet ą, m ęż czyzna z kobiet ą, cz ęś ciej ni ż kobieta z kobiet ą lub m ęż czyzna z m ęż czyzn ą. Nawet jak jestem zalogowana na tym Hi5 i wysyłaj ą mi ten tzw. friend request , to s ą to faceci. [Resp. 28]

Pi ęć respondentek nawi ązało jednak przyjacielskie relacje z kobietami za po średnictwem Internetu, jednak uwa żaj ą, że tego rodzaju sytuacje nale żą do rzadko ści i zwykle s ą wynikiem przypadku, a nie działania intencjonalnego.

212

Wśród naszych respondentów – męż czyzn, poznawanie nowych osób przez Internet było podobnie popularne jak w śród kobiet. Nowe znajomo ści w Sieci nawi ązała ponad połowa respondentów wywiadów indywidualnych i pi ęciu z o śmiu uczestników wywiadu grupowego. „Miejsca” w Internecie, za po średnictwem których respondenci nawi ązywali nowe znajomo ści były analogiczne do „miejsc” wykorzystywanych przez respondentki: czaty i komunikatory, portale społeczno ściowe i randkowe oraz fora dla singli. Do korzystania z tych ostatnich przyznawali si ę prawie wył ącznie respondenci zrekrutowani przez te fora. Pozostali panowie, cho ć z nich nie korzystali, uwa żali w wi ększo ści, że słu żą one do umawiania si ę w celu odbycia stosunku seksualnego. Trzech respondentów, niezadowolonych ze swojego statusu singla, nie chciało nale żeć do wirtualnych społeczno ści singli, gdy ż nie akceptowało zarówno siebie, jak i takich osób. Jeden respondent narzekał na zbytni ą zamkni ęto ść w sobie singli i dlatego zrezygnował z uczestnictwa w forum dla singli. Z kolei panowie zrekrutowani przez fora dla singli deklarowali wielkie znaczenie tych portali w swoim życiu, polegaj ące na znalezieniu na nich przyjaciół lub cho ćby znajomych, z którymi mog ą dzieli ć si ę emocjami i wspólnie sp ędza ć czas. Kilka bliskich przyja źni zostało zawi ązanych w wyniku dyskusji na forach specjalistycznych (np. modelarskich czy motoryzacyjnych), jednak w wi ększo ści respondenci byli zdania, że próby nawi ązania relacji na takich portalach s ą przez uczestników dyskusji źle widziane, gdy ż celem uczestnictwa w forach jest wymiana wiedzy i informacji, nie za ś sprawy towarzyskie. Żaden z respondentów – męż czyzn nie podniósł w rozmowie problemu ryzyka w zawieraniu znajomo ści przez Internet. Zapytani o obecno ść obaw w poznawaniu osoby, której nie mo żna na pocz ątku znajomo ści zobaczy ć, przyznawali, że istnieje mo żliwo ść fałszowania informacji na swój temat w Sieci, ale kłamstwo zwykle szybko zostaje ujawnione i ten aspekt relacji w Internecie nie stanowi dla nich trudno ści. W przeciwie ństwie do rozmów z paniami, w rozmowach z panami pojawił si ę w ątek wykorzystania relacji czysto wirtualnych do zwierzeń, na które respondenci nie zdecydowaliby si ę wobec swoich przyjaciół z reala. Ten temat był przedmiotem dyskusji podczas wywiadu grupowego m ęż czyzn. Jedni respondenci twierdzili, że zwierzanie si ę osobom obcym jest dla nich pozbawione sensu, inni deklarowali brak śmiało ści w zwierzeniach ze spraw trudnych wobec osób, które znaj ą bezpo średnio; zwierzenia w tym drugim wypadku nios ą te ż zdaniem naszych respondentów ryzyko bycia ujawnionymi

213 szerszemu gronu znajomych czy rodziny – w wypadku znajomych wirtualnych takie ryzyko jest zminimalizowane. Zarówno respondenci, jak i respondentki potwierdzili posiadanie znajomo ści wirtualnych, których nie chc ą przenosi ć do reala. W niektórych wypadkach przyczyn ą jest zbyt wielka odległo ść , w innych charakter relacji. Panie nie chc ą spotyka ć si ę bezpo średnio z męż czyznami, którzy ich zdaniem nie nadaj ą si ę na ich partnerów i wol ą pozosta ć z nimi w relacjach przyjacielskich. Respondentki twierdziły, że w przestrzeni wirtualnej du żo łatwiej jest utrzyma ć z m ęż czyznami relacje pozbawione podtekstów seksualnych ni ż w przestrzeni realnej. Respondenci woleli pozostawi ć cz ęść swoich znajomo ści z Internetu wył ącznie w przestrzeni wirtualnej aby albo nie straci ć ich czysto hobbystycznego charakteru (gdy znajomo ść ł ączy miło śników danej czynno ści lub rzeczy), albo by pozwalały im one nadal na nieskr ępowane zwierzenia. Motorem szukania znajomo ści w Internecie był dla naszych respondentów i respondentek najcz ęś ciej brak miejsc w realu, w których mogliby znale źć partnera czy przyjaciela. Rozmówcy wskazywali na znacz ącą zmian ę, jaka zachodzi po zako ńczeniu edukacji. Wraz z uko ńczeniem szkół znika środowisko, w którym łatwo jest spotka ć kandydata na partnera życiowego czy przyjaciela. Jak powiedziała respondentka z Katowic „Trudno jest po 30 znale źć kogo ś konkretnego na ulicy. Dlatego wchodz ę do Sieci.”. Drug ą przyczyn ą był fakt szybszego i łatwiejszego nawi ązywania relacji w Internecie ni ż w świecie realnym. Respondenci deklarowali, że praca i rozmaite obowi ązki zabieraj ą im zbyt wiele czasu, by mogli skutecznie znajdywa ć przyjaciół czy partnerów w miejscach publicznych w mie ście.

wła śnie ja, jak pracuj ę wi ęcej, nie mam czasu na takie cz ęste wychodzenie do pubu, do kawiarni, na spotkanie si ę z przyjaciółmi cz ęstsze ni ż chciałabym i tak ą najłatwiejsz ą form ą jest odpalenie komputera i pobuszowanie w Internecie. Podejrzewam, że wła śnie takie osoby, je żeli nie robi ą tego dla zabawy na zasadzie zabicia czasu tudzie ż złowienia internetowej kochanki, to s ą te ż ludzie, którzy szukaj ą przez Internet partnera, z którym by chcieli sp ędzi ć życie. Uwa żam, że s ą takie osoby, które te ż po prostu mog ą nie mie ć czasu na to, żeby i ść do takiego pubu czy kawiarni. Chocia ż w pubie te ż niekoniecznie mo żna spotka ć ludzi, z którymi chciałaby ś sp ędzi ć reszt ę swojego życia. [Resp. 28]

Poszukiwania nowych relacji w Internecie cz ęsto s ą powodem rozczarowa ń. Najcz ęś ciej dochodzi do nich w wyniku rozwijania znajomo ści zawartych na portalach randkowych. W śród naszych rozmówców znacznie wi ęcej pa ń ni ż panów deklarowało bycie zarejestrowanym uczestnikiem tego rodzaju portali. Przytaczały one przykłady kontaktów, które były dla nich przykre ze wzgl ędu na jednoznaczne oferty seksualne, nieprzyjemny język

214 czy wr ęcz podejrzenia choroby psychicznej u poznanej osoby. Niemniej jednak, ze wzgl ędu na wielk ą liczb ę osób korzystaj ących z portali randkowych, wiele respondentek spodziewa si ę nawi ązania owocnych relacji.

7.4 Podsumowanie

Korzystanie z Internetu, zarówno w Polsce, jak i w innych krajach rozwini ętych, jest najpowszechniejsze w śród osób młodych, wykształconych, o wysokich kompetencjach zawodowych, zamo żnych i mieszkaj ących w du żych miastach. W śród singli, którzy spełniaj ą wszystkie te warunki oprócz wieku – dla tej kategorii nale żałoby wiek okre śli ć raczej jako „młodszy średni” – użytkownicy Internetu stanowi ą blisko 100%. Na podstawie naszych bada ń mo żna wysnu ć przypuszczenie 43 , że polscy single, podobnie jak ogół polskich internautów, najcz ęś ciej korzystaj ą z Internetu w celu wyszukiwania informacji i wiadomo ści oraz dla komunikacji, u żywaj ąc e-maili, komunikatorów tekstowych i głosowych oraz odwiedzając portale społeczno ściowe. Nieco mniej popularne jest korzystanie z Internetu dla rozrywki i realizacji usług, ale s ą to te ż czynno ści powszechne – wykonuje je blisko połowa naszych respondentów i połowa ogółu polskich internautów. Wi ększo ść naszych respondentów pozytywnie oceniała rol ę Internetu w swoich relacjach z otoczeniem społecznym. Ułatwienia, jakie niesie komunikacja internetowa, pozwalały na aktywizacj ę wi ęzi, które bez dost ępu do funkcjonalno ści Internetu byłyby jedynie relacjami potencjalnymi ze wzgl ędu na zbyt du żą odległo ść lub brak czasu na spotkania w realu. Pozytywnie waloryzowana przez większo ść respondentów była tak że mo żliwo ść nawi ązywania w Internecie nowych relacji. Wyniki bada ń ogólnopolskich wskazuj ą, że osoby nie posiadaj ące stałych partnerów zdecydowanie cz ęś ciej zawieraj ą znajomo ści w Internecie ni ż osoby pozostaj ące w zwi ązkach mał żeńskich lub nieformalnych. Jednocze śnie w obydwu tych kategoriach podobny odsetek znajomo ści zawartych w Sieci jest przenoszonych do reala, a nawet jest on nieco wi ększy w śród osób „niepojedynczych”, co

43 Nasze badania o charakterze jako ściowym nie były prowadzone na próbie reprezentatywnej dla ogółu polskich singli, dlatego ich wyniki pozwalaj ą jedynie na wskazywanie kierunków dalszych bada ń oraz wysnuwanie przypuszcze ń, które mog ą by ć nast ępnie potwierdzone na drodze studiów przeprowadzonych na próbie reprezentatywnej. 215 mo że wi ąza ć si ę z faktem zawierania przez osoby pojedyncze wi ększej ilo ści znajomo ści przypadkowych. Wśród naszych respondentów znajomo ści w Internecie zawarły wszystkie uczestniczki i wi ększo ść uczestników wywiadów grupowych, połowa respondentek wywiadów indywidualnych i ponad połowa respondentów wywiadów indywidualnych. Nowe relacje w Sieci nawi ązywano najcz ęś ciej poprzez czaty (obecnie coraz rzadziej wykorzystywane), komunikatory, portale społeczno ściowe, portale randkowe i fora dyskusyjne dla singli. Motywacj ą kryj ącą si ę za poszukiwaniem nowych znajomo ści w Internecie była w śród wszystkich kobiet i wi ększo ści m ęż czyzn ch ęć znalezienia partnera życiowego. Respondenci wyja śniali, że nie ma w realu miejsc, w których mogliby pozna ć odpowiedni ą osob ę, a tak że że brakuje im czasu na spotkania w realu z przypadkowymi osobami, co do których jeszcze nie maj ą pewno ści, że zostan ą one ich partnerami lub przyjaciółmi. Zgodnie z nasz ą hipotez ą komunikacja internetowa była bardzo intensywnie wykorzystywana przez naszych respondentów. W zakresie dbało ści o istniej ące relacje używano jej głównie do kontaktów z przyjaciółmi i znajomymi, gdzie pełniła rol ę równorz ędn ą do spotka ń bezpo średnich (bardziej cenionych, ale mniej cz ęstych od kontaktu w Sieci) i komunikacji telefonicznej, natomiast w kontaktach z rodzin ą, w tym równie ż z krewnymi, z którymi respondent nie dzielił wspólnego gospodarstwa domowego, przewa żały spotkania bezpo średnie i komunikacja telefoniczna. Internet był głównym miejscem poszukiwania partnerów życiowych. Niemal wszystkie respondentki i wi ększo ść respondentów zadeklarowała korzystanie z portali randkowych w przeszło ści, b ądź w tera źniejszo ści, b ądź planowanie tego w niedalekiej przyszło ści. Wielu respondentów poszukiwało te ż partnerów poprzez portale społeczno ściowe i inne publiczne miejsca w Sieci. Natomiast nawi ązanie nowej relacji przyjacielskiej w Internecie, deklarowane przez kilku respondentów, było zwykle wynikiem przypadku, nie za ś działania intencjonalnego.

216

Zako ńczenie: podsumowanie wyników bada ń własnych i refleksja nad przydatno ści ą nowych koncepcji wi ęzi społecznych w badaniach otoczenia społecznego

Omówienie wyników bada ń własnych

Celem naszych bada ń była eksploracja obszaru wi ęzi społecznych polskich singli ukierunkowana na identyfikacj ę i charakterystyk ę tych że wi ęzi poprzez opis i analiz ę otoczenia społecznego badanych. Wykorzystali śmy nast ępuj ące metody badawcze: indywidualne wywiady pogł ębione, grupowe wywiady wirtualne, obserwacje uczestnicz ące i jako ściow ą analiz ę tre ści, a także przeprowadzili śmy analizy istotnych dla tematu bada ń wyników sonda ży społecznych. Naszymi respondentami i uczestnikami obserwowanych spotka ń byli mieszka ńcy du żych polskich miast, nie posiadaj ący stałych partnerów, bezdzietni lub nie sprawuj ący opieki nad swoimi dzie ćmi, o orientacji heteroseksualnej, posiadaj ący wy ższe wykształcenie, będący w wieku od 25 do 45 lat. Ogółem w wywiadach indywidualnych i grupowych oraz w obserwowanych zjazdach forumowiczów wzi ęło udział 60 osób. Materiały zbierali śmy w latach 2006-2010. W toku bada ń starali śmy si ę znale źć odpowiedzi na pytania postawione na pocz ątku procesu badawczego. Przypomnijmy tre ść tych pyta ń:

1. Co stanowi otoczenie społeczne singli bior ących udział w badaniu i jakie s ą ewentualne elementy specyficzne tego otoczenia?

2. Jakie wi ęzi dominuj ą w otoczeniu społecznym badanych pod wzgl ędem siły i trwało ści?

3. Jaka jest rola i znaczenie komunikacji po średniej (głównie Internetu) w podtrzymywaniu i budowaniu wi ęzi społecznych przez badanych?

Powy ższym pytaniom odpowiadały hipotezy weryfikowane w trakcie bada ń, których stopie ń zgodno ści z wynikami bada ń omawiamy poni żej.

217

Hipoteza 1:

Wi ększo ść aktualnych stosunków społecznych singli bior ących udział w badaniu stanowi ą relacje z rodzin ą pochodzenia, współpracownikami i przyjaciółmi. Specyficznymi elementami otoczenia społecznego badanych s ą grupy przyjaciół zło żone wył ącznie z singli oraz formalne organizacje singli.

Wyniki bada ń potwierdziły hipotez ę, że wi ększo ść stosunków społecznych badanych singli stanowi ą relacje z rodzin ą pochodzenia, współpracownikami i przyjaciółmi. Rodzina dla wi ększo ści respondentów oznaczała najbli ższych krewnych – rodziców i rodze ństwo, czasem tak że babci ę, dziadka i rodzin ę zało żon ą przez rodze ństwo. Jedna trzecia respondentów mieszkała ze swoimi rodzicami, pozostali utrzymywali zarówno z nimi, jak i z rodze ństwem, regularny kontakt. Wszyscy respondenci posiadali znajomych, czyli osoby niespokrewnione, z którymi sp ędzali czas wolny i wspólnie realizowali swoje zainteresowania. Wi ększo ść respondentów miała tak że przyjaciół, czyli osoby, które pełniły role powierników i udzielały wsparcia emocjonalnego. Przyja źnie i znajomo ści były nawi ązywane głównie w czasie studiów, nieco mniejsza cz ęść tych relacji pochodziła z okresu wcze śniejszego lub z pierwszego miejsca pracy, rzadziej relacje przyjacielskie były nawi ązywane w o środkach realizacji zainteresowa ń, na kursach, poprzez Internet i w kolejnych miejscach pracy, a najrzadziej w gronie sąsiadów. Przyjaciele badanych singli zajmowali pozycje społeczne zbli żone do pozycji badanych, mieli podobn ą sytuacj ę pracy, podobne wykształcenie i mo żliwo ści finansowe. Wbrew naszym przewidywaniom, relacje ze współpracownikami były zwykle czysto rzeczowe, normowane wył ącznie lub głównie regułami, jakie dla danego stanowiska pracy przewidział pracodawca. Wyj ątkiem były relacje, jakie badani nawi ązywali w swoich pierwszych miejscach pracy. Wyniki bada ń zaprzeczyły hipotezie o obecno ści w otoczeniu badanych takich elementów specyficznych, jak grupy przyjaciół zło żone wył ączenie z singli oraz formalne organizacje singli. Wbrew naszym przewidywaniom, osoby pojedyncze nie stanowiły wi ększo ści w sieciach znajomych oraz bliskich przyjaciół badanych singli; sieci te zawierały podobn ą liczb ę osób pojedynczych oraz pozostaj ących w zwi ązkach formalnych lub nieformalnych. Ponadto zdecydowana wi ększo ść relacji badanych miała charakter diad, a przynale żno ść do trwałych grup przyjaciół była rzadko ści ą. Cze ść badanych nale żała, co prawda, do wirtualnych wspólnot singli ukonstytuowanych przy forach dyskusyjnych, jednak obserwacja dwóch zjazdów singli-internautów skłoniła nas do przypuszczenia, że główn ą motywacj ą uczestników spotka ń singli jest znalezienie partnera życiowego lub przyjaciela, 218 natomiast mo żliwo ść wst ąpienia do grupy przyjaciół czy bliskich znajomych nie ma dla nich wi ększego znaczenia. Podobnie, jedynie nieliczni badani nale żeli do formalnych organizacji singli. Pierwsza hipoteza okazała si ę zatem tylko cz ęś ciowo prawdziwa. Wyniki bada ń potwierdziły przewidywania dotycz ące najpowszechniejszych w śród badanych relacji społecznych. Natomiast przewidywania obecno ści elementów specyficznych w postaci grup singli w otoczeniu badanych okazały si ę fałszywe. Powszechne w kulturze popularnej, zwłaszcza angloj ęzycznej, obrazy małych nieformalnych grup zło żonych wył ącznie z singli, nie wydaj ą si ę by ć wła ściwym odzwierciedleniem polskiej rzeczywisto ści. Nasze badania, cho ć nie s ą reprezentatywne, pozwalaj ą jednak przypuszcza ć, że małe, nieformalne grupy zło żone wył ącznie z singli, zwłaszcza grupy posiadaj ące swoje własne zwyczaje, normy czy struktur ę oraz trwało ść , s ą w Polsce rzadko ści ą.

Hipoteza 2:

Najsilniejsze i najtrwalsze wi ęzi ł ącz ą badanych z ich rodzinami pochodzenia. Wi ęzi z przyjaciółmi s ą prawie równie silne, lecz mniej trwałe – przewa żnie maj ą charakter czystych relacji. Wi ęzi z du żymi grupami s ą trwałe (stanowi ą konstytutywne elementy to żsamo ści zbiorowych badanych), lecz słabe, za ś wi ęzi o średnim zasi ęgu s ą nietrwałe i słabe.

Wyniki bada ń potwierdziły hipotez ę, że najsilniejsze i najtrwalsze wi ęzi ł ączyły badanych z ich rodzinami pochodzenia. Rodzina była jedyn ą grup ą w otoczeniu badanych, z któr ą respondenci uto żsamiali si ę, dla której niekiedy byli skłonni po świ ęci ć swoje osobiste cele, która stanowiła źródło kontroli poprzez obecno ść u respondentów zinternalizowanych norm wyniesionych z domu rodzinnego oraz z któr ą wi ększo ść respondentów utrzymywała regularny kontakt. Specyfik ą relacji rodzinnych była te ż pewno ść uzyskania od krewnych wsparcia materialnego lub usługowego, gdy pomoc b ędzie niezb ędna. Jedna czwarta badanych otrzymywała od rodziny tak że wsparcie emocjonalne lub towarzyskie. Cho ć cz ęść respondentów negatywnie oceniała jako ść swoich relacji z rodzin ą, wi ęź z krewnymi nigdy nie ulegała całkowitemu zerwaniu. Zgodnie z przewidywaniami, wi ęzi badanych z przyjaciółmi równie ż były silne – przyjaciele byli źródłem wsparcia emocjonalnego i towarzyskiego, a kontakt z nimi w wi ększo ści wypadków był znacznie cz ęstszy ni ż z krewnymi. Niemniej, poza kilkoma wyj ątkami, badani nie uto żsamiali si ę ze swoimi przyjaciółmi, rzadko postrzegali ich jako 219 grup ę, nie czuli si ę zobowi ązani do przestrzegania zalece ń i brania pod uwag ę opinii przyjaciół oraz nie posiadali stałych okresów spotka ń, które były norm ą w relacjach z rodzin ą. Ponadto wi ęzi z przyjaciółmi miały przewa żnie charakter czystych relacji, co oznacza, że były poddawane przez respondentów ci ągłym rewizjom. W zale żno ści od stopnia satysfakcji czerpanej z wi ęzi przyjacielskiej, relacja była utrzymywana lub zrywana. Relacje ze znajomymi okazały si ę przy tym bardziej trwałe od relacji z przyjaciółmi (trwaj ących najcz ęś ciej kilka lat), gdy ż badani kierowali mniejsze oczekiwania wobec znajomych ni ż wobec przyjaciół. Wi ęzi z przyjaciółmi i znajomymi rzadko były tak wielowymiarowe, jak wi ęzi z rodzin ą, natomiast cz ęś ciej ni ż w wypadku wi ęzi rodzinnych dochodziło do faktycznych przepływów zasobów. Wsparcie emocjonalne i towarzyskie ze strony przyjaciół i znajomych nast ępowało niemal przy ka żdym spotkaniu, natomiast transfer zasobów w relacjach z rodzicami i rodze ństwem cz ęś ciej miał charakter potencjalny. Relacje rodzinne charakteryzowało poczucie pewno ści uzyskania wsparcia (głównie materialnego b ądź usługowego), czego owocem było uznanie przez badanych bezpiecze ństwa za najwi ększ ą warto ść rodziny. Relacje z przyjaciółmi cechowała faktyczna wymiana zasobów oraz poczucie prawdopodobie ństwa uzyskania wsparcia (głównie emocjonalnego lub/i towarzyskiego). Zgodnie z hipotez ą, wi ęzi o średnim zasi ęgu, dotycz ące głównie relacji w grupach celowych, były u badanych nietrwałe i słabe. Nikt z badanych nie uto żsamiał si ę ze stowarzyszeniem czy klubem, do którego nale żał, kontrola ze strony tych grup miała charakter formalny i ograniczony, za ś jedynym zasobem przekazywanym w ramach relacji było towarzystwo w realizacji zainteresowa ń. Trwało ść tych relacji wynosiła zwykle od kilku miesi ęcy do kilku lat. Badania potwierdziły te ż trwało ść wi ęzi z du żymi grupami, do których przynależno ść stanowiła konstytutywny element to żsamo ści zbiorowych badanych. Zaskakuj ąco niski był natomiast udział to żsamo ści zbiorowych w świadomym obrazie własnej osoby badanych, a tak że zdecydowana przewaga w śród tych to żsamo ści przynale żno ści do kategorii społecznych nad przynale żno ści ą do du żych grup. Tylko kilku respondentów wskazało w autoprezentacji na przynale żno ść do narodu czy grupy wyznaniowej, zaledwie dwie osoby odniosły si ę do miejsca swojego zamieszkania. Mo że to by ć kolejnym potwierdzeniem tezy o wysokim poziomie indywidualizmu wśród singli. Hipoteza druga została potwierdzona przez wyniki bada ń.

220

Hipoteza 3:

Internet jest głównym źródłem nowych relacji badanych oraz głównym „miejscem” tworzenia si ę grup małego i średniego zasi ęgu, do których nale żą badani. Komunikacja za po średnictwem Internetu jest podstawowym sposobem podtrzymywania ju ż istniej ących relacji – wyj ątkiem s ą relacje ze współmieszka ńcami i współpracownikami, w których przewa ża komunikacja bezpo średnia.

Wyniki bada ń jedynie cz ęś ciowo potwierdziły hipotez ę o kluczowej roli Internetu dla zawierania nowych relacji przez badanych singli. Hipoteza ta okazała si ę fałszywa w przypadku relacji z przyjaciółmi i znajomymi, które były znacznie cz ęś ciej nawi ązywane za po średnictwem dotychczasowych znajomo ści, w o środkach realizacji zainteresowa ń lub w miejscach pracy. Natomiast Internet był głównym miejscem, w którym respondenci poszukiwali swoich partnerów życiowych – wi ększo ść badanych albo ju ż korzystała z portali randkowych, albo zamierzała to uczyni ć w nieodległej przyszło ści. Niekiedy próby znalezienia partnerów były podejmowane tak że poprzez portale społeczno ściowe oraz komunikatory. Podobnie, zgodnie z przewidywaniami, małe nieformalne grupy singli identyfikowali śmy głównie w Sieci. Miały one charakter wspólnot wirtualnych i powstawały przy forach internetowych dedykowanych singlom. Grupy te s ą jednak bardzo mało popularne w śród polskich singli – wśród badanych znali je jedynie respondenci zrekrutowani na portalach b ędących „siedzibami” tych grup. Zgodnie z hipotez ą, komunikacja poprzez Internet – głównie za po średnictwem komunikatorów, maili i portali społeczno ściowych – była najbardziej popularn ą form ą kontaktu ze znajomymi i dalsz ą rodzin ą. W komunikacji z przyjaciółmi, kontakt przez Internet był równie cz ęsty jak rozmowy telefoniczne. Respondenci podkre ślali przy tym, że wol ą spotyka ć si ę z przyjaciółmi w realu, lecz spotkania takie były znacznie rzadsze od kontaktu zapo średniczonego. Natomiast w relacjach z bliskimi krewnymi kontakty za pośrednictwem Internetu były znacznie rzadsze od rozmów telefonicznych i spotka ń twarz ą w twarz. Hipoteza trzecia została jedynie cz ęś ciowo potwierdzona – w zakresie twierdze ń dotycz ących Internetu, jako źródła relacji z potencjalnymi partnerami życiowymi oraz miejsca tworzenia si ę grup małego i średniego zasi ęgu, do których nale żeli badani, a tak że w zakresie wiod ącej roli Internetu w kontaktach ze znajomymi i dalsz ą rodzin ą. Hipoteza okazała si ę fałszywa w odniesieniu do znaczenia Internetu dla nawi ązywania relacji przyjacielskich oraz

221 użycia tego medium w kontaktach z krewnymi, z którymi badani nie dzielili jednego gospodarstwa domowego.

Refleksja nad przydatno ści ą nowych koncepcji wi ęzi społecznych w kontek ście bada ń własnych

Zgodnie ze współczesnymi refleksjami teoretycznymi w naukach społecznych, zmniejszanie si ę udziału i znaczenia grup w konstytucji otoczenia społecznego mieszka ńców Polski i innych krajów podlegaj ących procesowi indywidualizacji sprawia, że wi ęzi z grupami staj ą si ę jedynie marginesem ogółu wi ęzi społecznych jednostek. Dominuj ące znaczenie dla jednostek maj ą wi ęzi w zwi ązkach dwuosobowych i w ich ramach nast ępuje wymiana rozmaitych zasobów (materialnych, usługowych, wsparcia emocjonalnego czy towarzystwa), a tak że wi ększo ść interakcji. Jak wskazuj ą wyniki naszych bada ń wyj ątkiem na mapie otoczenia społecznego jest rodzina, która wci ąż jest postrzegana jako grupa i to rzutuje na odmienno ść wi ęzi z bliskimi krewnymi na tle ogółu stosunków społecznych jednostek. Postrzeganie rodziny jako grupy wyst ępuje pomimo faktu, że cz ęsto rodzice naszych respondentów byli rozwiedzeni, czasem te ż po rozwodzie wchodzili w nowe zwi ązki mał żeńskie, z których rodziły si ę nowe dzieci. Stosunek naszych respondentów do rodziny był jednak w niewielkim stopniu uzale żniony od historii relacji mi ędzy ich rodzicami. W wi ększo ści przypadków rodzina była dla naszych respondentów jedyn ą nieformaln ą grup ą, z któr ą czuli si ę zwi ązani, z któr ą si ę uto żsamiali, do której norm i zwyczajów starali si ę dostosowa ć oraz wobec której byli skłonni do przedkładania interesu grupy ponad swój własny. Wi ęzi z przyjaciółmi, znajomymi i członkami grup celowych, do których nale żeli nasi respondenci charakteryzowały si ę refleksyjno ści ą i zwi ązan ą z ni ą nietrwało ści ą i jedynie niewielka ich cz ęść miała charakter grupowy. Brak grupowego wymiaru sprawił, że analiza tych wi ęzi pod k ątem kryteriów zawartych w klasycznej definicji wi ęzi autorstwa Stanisława Ossowskiego, przedstawiciela socjologii humanistycznej, okazała si ę nie w pełni adekwatna. Zbudowane na podstawie definicji mierniki siły wi ęzi, w śród których dwa z czterech odnosiły si ę głównie do relacji grupowych (były to mierniki utożsamienia z partnerami wi ęzi oraz kontroli z ich strony), mog ą istotnie wskazywa ć na mniejsz ą moc wi ęzi z przyjaciółmi i znajomymi ni ż z rodzin ą, czego potwierdzeniem jest te ż mniejsza trwało ść wi ęzi z osobami

222 niespokrewnionymi. Jednak wydaje si ę, że bardziej wła ściwe, w odniesieniu do relacji z przyjaciółmi i krewnymi byłoby albo skoncentrowanie analiz wył ącznie na wa żno ści i ró żnorodno ści zasobów przekazywanych w ramach wi ęzi oraz cz ęstotliwo ści kontaktu (nasze dwa pozostałe mierniki – por. Wellman, Carrington, Hall 1988), b ądź te ż zastosowanie metod analizy sieciowej (por. Haythornthwaite, Wellman 1998; Spencer, Pahl 2004). Nie oznacza to, że nasze badania nie miały waloru trafno ści – rzetelne zastosowanie jednej z wymienionych powy żej strategii doprowadziłoby do podobnych do naszych wyników w zakresie okre ślenia elementów otoczenia społecznego badanych oraz siły i trwało ści wyst ępuj ących w nich wi ęzi (analiza sieciowa pozwoliłaby ponadto na zbudowanie mapy relacji, co jednak nie było naszym celem). Rzecz raczej w tym, że odej ście od koncentracji na relacjach grupowych, w analizie otoczenia społecznego, pozwala przy badaniu stosunków społecznych w naszym współczesnym społecze ństwie na przeprowadzenie analiz prostszych, zawieraj ących mniej elementów. Interesuj ące poznawczo jest ponadto wykorzystywanie przy analizach relacji przyjacielskich koncepcji tzw. nowych solidarno ści (Maffesoli 1996: 97). Ze wzgl ędu na brak trwało ści, struktury i klarownych granic nieformalnych małych grup, do których nale żeli nasi respondenci, mo żna je okre śli ć mianem nefemeryd, czyli kr ęgów towarzyskich o nieokre ślonej formie i czasie trwania (zob. rozdz. 6.1). Do wspólnot wirtualnych, czyli grup ukształtowanych za po średnictwem komunikacji internetowej i istniej ących głównie dzi ęki niej, nale żało kilku naszych respondentów. Mo żna powiedzie ć, że zaledwie kilku, ale jednocze śnie dla tych osób wi ęzi w ramach ich wirtualnych wspólnot nale żały do najwa żniejszych w ich otoczeniu. Wobec zmniejszaj ącej si ę roli grup w relacjach mi ędzyludzkich i upowszechniania si ę sieciowej struktury społecze ństwa, przed badaczami stoi alternatywa zwi ązana z wykorzystaniem w badaniach koncepcji wi ęzi społecznej. Składa si ę na ni ą całkowite porzucenie poj ęcia wi ęzi, jako zwi ązanego w tradycyjnej terminologii ze stosunkami w ramach grupy społecznej, b ądź te ż przeformułowanie tego poj ęcia i dostosowanie go do współczesnych warunków. Jest to dylemat analogiczny do stosowania w opisie współczesnych zbiorowo ści poj ęcia wspólnoty, jak cho ćby wspólnoty wirtualnej, podczas gdy okre ślane tym mianem ugrupowania maj ą bardzo niewiele elementów wspólnych z desygnatem tego terminu w jego tradycyjnym rozumieniu. Badacze id ą dzi ś dwiema drogami: jedn ą jest tworzenie nowych okre śle ń dla nowych form społecznych (jak na przykład „uspołecznienie sieciowe” Andreasa Wittela), drug ą za ś wykorzystywanie w nowy sposób

223 istniej ących ju ż poj ęć (jak na przykład „wspólnota wirtualna” Howarda Rheingolda). Jak wielokrotnie podkre ślali śmy w naszej pracy, mamy świadomo ść , że nadawanie innego znaczenia terminom ju ż dobrze osadzonym w j ęzyku nauk społecznych, mo że rodzi ć niejasno ści interpretacyjne. S ądzimy jednak, że w wi ększo ści wypadków jest to droga bardziej naturalna ni ż tworzenie terminów całkowicie obco brzmi ących. Bardziej naturalne wydaje nam si ę „ocalenie” poj ęcia wi ęzi społecznej i stosowanie go w odniesieniu do stosunków społecznych nie wi ążą cych partnerów poczuciem uto żsamienia oraz szeregiem norm i zobowi ąza ń, ni ż całkowite jego porzucenie.

Opisane badania wi ęzi społecznych polskich singli miały na celu gruntowne rozpoznanie obszaru poddawanego dotychczas jedynie nielicznym i cz ąstkowym analizom. Ich wyniki mog ą by ć wykorzystane do przy konstrukcji kolejnych bada ń stosunków społecznych singli, a by ć mo że tak że ogólnie rozumianej specyfiki życia w pojedynk ę. Sądzimy, że zarówno wielo ść tematów wartych zbadania w odniesieniu do singli, jak i rosn ące znaczenie tej kategorii społecznej przyczyni ą si ę do wzrostu zainteresowania singlami w środowisku naukowym.

224

Zał ączniki 1. Scenariusz wywiadów indywidualnych 2. Scenariusz wywiadów grupowych 3. Dyspozycje do obserwacji

Zał ącznik 1 Scenariusz wywiadów indywidualnych

I Wprowadzenie do wywiadu Przedstawienie informacji o celu badania i sposobie wykorzystania zebranych materiałów, uzyskanie zgody na nagrywanie wywiadu, zanotowanie roku urodzenia respondenta.

II Sposób życia – ramy dnia codziennego 1. Praca – ustali ć: – wykonywany zawód, rodzaj miejsca zatrudnienia – dotychczasowa „ ście żka kariery” (czy to jest pierwsze miejsce pracy? Czy wiele było poprzednich?) – stopie ń zadowolenia z pracy (pasja czy konieczno ść ) oraz źródła zadowolenia (np. zarobki, mo żliwo ść samorealizacji, rozwój, mo żliwo ść awansu, presti ż, towarzystwo, atmosfera, misja, bezpiecze ństwo, urozmaicenie, dogodne godziny pracy, niezale żno ść ) i niezadowolenia (np. zarobki, nadmierny wysiłek, niebezpieczne warunki, konieczno ść pracy po godzinach, rutyna, niski presti ż, towarzystwo) – relacje ze współpracownikami: 1) czy utrzymuje kontakty ze współpracownikami poza prac ą? 2) je śli tak, jaki maj ą one charakter i cz ęstotliwo ść , 3) czy w śród współpracowników s ą osoby, które mo żna okre śli ć mianem przyjaciela?, 4) czy utrzymuje kontakty ze współpracownikami z poprzednich miejsc pracy?

2. Czas wolny – ustali ć: – typowy przebieg dnia w środku tygodnia (ze szczególnym zwróceniem uwagi na towarzystwo w czasie poza prac ą zawodow ą), – typowy przebieg weekendu (czy istnieje „typowy” weekend?, w jakim towarzystwie jest zwykle sp ędzany weekend?, w jaki sposób?), – miejsce i towarzystwo podczas ostatniego urlopu, – miejsce i towarzystwo podczas świ ąt Bo żego Narodzenia w ostatnich latach, – miejsce i towarzystwo podczas Sylwestra w ostatnich latach, 225

3. Mieszkanie – ustali ć: – czy respondent mieszka sam? – je śli nie mieszka sam – z kim dzieli mieszkanie?

III Wi ęzi z rodzin ą 1. Kto jest zaliczany do rodziny („Opowiedz mi o swojej rodzinie…”) 2. Kontakty z najbli ższymi krewnymi (rodzice, rodze ństwo, dziadkowie) – ustali ć: – cz ęstotliwo ść spotka ń bezpo średnich, – cz ęstotliwo ść kontaktu telefonicznego lub internetowego, – charakter spotka ń bezpo średnich – dwuosobowe czy w wi ększej grupie, – motywacja kontaktów (osobno dla ka żdego krewnego) – potrzeba psychiczna, ch ęć uzyskania pomocy praktycznej lub materialnej, ch ęć świadczenia pomocy, tradycja, poczucie obowi ązku, inne? 3. Samodzielna ocena siły wi ęzi przez respondenta („Czy czujesz si ę blisko zwi ązany ze swoj ą rodzin ą? Kto jest ci najbli ższy? Dlaczego ta osoba? Na czym polega blisko ść ?”) 4. Kontrola społeczna ze strony rodziny („Czy rodzice/rodze ństwo/dziadkowie udzielaj ą ci rad życiowych? Czy krytykuj ą czasem twoje zachowanie? Czego dotyczy ich krytyka? Czy cenisz sobie ich uwagi, czy raczej ci ę dra żni ą?”) 5. Okre ślenie rodzaju i wa żno ści przekazywanych zasobów w gronie najbli ższych krewnych – kto świadczy respondentowi i w jaki sposób wparcie emocjonalne, wsparcie materialne, wsparcie praktyczne, towarzystwo w zabawie i odpoczynku, – komu respondent świadczy i w jaki sposób wparcie emocjonalne, wsparcie materialne, wsparcie praktyczne, towarzystwo w zabawie i odpoczynku Wsparcie emocjonalne – „Czy zwierzasz si ę komu ś z rodziny ze swoich osobistych problemów i rozterek? Czy kto ś z rodziny umie podtrzyma ć ci ę na duchu w trudnych chwilach? Czy kto ś z rodziny zwierza ci si ę ze swoich osobistych problemów i rozterek?” Wsparcie materialne – „Czy dostajesz albo po życzasz od rodziców/rodze ństwa/ dziadków pieni ądze? Czy ty pomagałe ś kiedy ś komu ś z rodziny finansowo? Czy cz ęsto si ę to zdarza?” Wsparcie praktyczne – „Czy pomagasz rodzicom/rodze ństwu/dziadkom w codziennych sprawach, takich jak zakupy, sprz ątanie mieszkania, małe naprawy w domu, załatwienie sprawy w urz ędzie, umówienie wizyty lekarskiej itp.? Jak cz ęsto? W jakim zakresie? Czy pomagasz rodzicom/rodze ństwu/dziadkom przy remoncie lub przeprowadzce? Czy kto ś z rodziny pomaga ci w codziennych sprawach, takich jak zakupy, sprz ątanie mieszkania, małe naprawy w domu, załatwienie sprawy w urz ędzie, umówienie wizyty lekarskiej itp.? Jak cz ęsto? W jakim zakresie? Czy kto ś z rodziny pomaga ci przy remoncie lub przeprowadzce?” 6. Dynamika wi ęzi z najbli ższymi krewnymi („Czy twoje relacje z najbli ższ ą rodzin ą zmieniły si ę w ci ągu ostatnich lat? W jaki sposób?”) 7. Dalsza rodzina – cz ęstotliwo ść i okoliczno ści kontaktów z dalszymi krewnymi, – samodzielna ocena wi ęzi z dalszymi krewnymi przez respondenta, – rodzaj zasobów przekazywanych w kontaktach z dalszymi krewnymi.

226

IV Wi ęzi z przyjaciółmi i znajomymi 1. Charakterystyka sieci przyjaciół i znajomych („Czy masz przyjaciół? Opowiedz mi o nich…”) – ustali ć: – skład osobowy pod wzgl ędem płci i „pojedynczo ści” (czy przyjaciele i znajomi są singlami), – liczebno ść w sieci przyjaciół i znajomych 2. Geneza relacji przyjacielskich i ze znajomymi („Sk ąd si ę znacie?”) 3. Sedno rozró żnienia przyjaciół i znajomych („Czym si ę ró żni ą przyjaciele i znajomi? Kim dla ciebie jest przyjaciel? A znajomy?”). 4. Klucz doboru przyjaciół – jakie cechy osobiste lub okoliczno ści warunkuj ą przekształcenie si ę znajomo ści w przyja źń . („Dlaczego akurat te osoby stały si ę twoimi przyjaciółmi?) 5. Kontakty z przyjaciółmi i znajomymi – ustali ć: – cz ęstotliwo ść spotka ń bezpo średnich, – cz ęstotliwo ść kontaktu telefonicznego lub internetowego, – charakter spotka ń bezpo średnich – dwuosobowe czy w wi ększej grupie, które są cz ęstsze. 6. Kontrola społeczna ze strony przyjaciół („Czy przyjaciele udzielaj ą ci rad życiowych? Czy krytykuj ą czasem twoje zachowanie? Czego dotyczy ich krytyka? Czy cenisz sobie ich uwagi, czy raczej ci ę dra żni ą?”) 7. Okre ślenie rodzaju i wa żno ści przekazywanych zasobów w gronie przyjaciół – kto świadczy respondentowi i w jaki sposób wparcie emocjonalne, wsparcie materialne, wsparcie praktyczne, towarzystwo w zabawie i odpoczynku, – komu respondent świadczy i w jaki sposób wparcie emocjonalne, wsparcie materialne, wsparcie praktyczne, towarzystwo w zabawie i odpoczynku Wsparcie emocjonalne – „Czy zwierzasz si ę komu ś z rodziny ze swoich osobistych problemów i rozterek? Czy kto ś z rodziny umie podtrzyma ć ci ę na duchu w trudnych chwilach? Czy kto ś z rodziny zwierza ci si ę ze swoich osobistych problemów i rozterek?” Wsparcie materialne – „Czy dostajesz albo po życzasz od rodziców/rodze ństwa/ dziadków pieni ądze? Czy ty pomagałe ś kiedy ś komu ś z rodziny finansowo? Czy cz ęsto si ę to zdarza?” Wsparcie praktyczne – „Czy pomagasz rodzicom/rodze ństwu/dziadkom w codziennych sprawach, takich jak zakupy, sprz ątanie mieszkania, małe naprawy w domu, załatwienie sprawy w urz ędzie, umówienie wizyty lekarskiej itp.? Jak cz ęsto? W jakim zakresie? Czy pomagasz rodzicom/rodze ństwu/dziadkom przy remoncie lub przeprowadzce? Czy kto ś z rodziny pomaga ci w codziennych sprawach, takich jak zakupy, sprz ątanie mieszkania, małe naprawy w domu, załatwienie sprawy w urz ędzie, umówienie wizyty lekarskiej itp.? Jak cz ęsto? W jakim zakresie? Czy kto ś z rodziny pomaga ci przy remoncie lub przeprowadzce?” 8. Obecno ść grup przyjaciół i znajomych („Czy twoi przyjaciele i znajomi znaj ą si ę wzajemnie? Czy stanowicie „paczk ę” przyjaciół? Od jak dawna? Czy sp ędzacie razem czas? W jaki sposób? Jak cz ęsto? Czy te spotkania s ą regularne? Czy podczas spotka ń wyst ępuje jaki ś zwyczajowy podział zada ń? Czy spotkania wynikaj ą z inicjatywy

227

ró żnych osób czy zawsze tej samej? Czy w kontaktach z cał ą grup ą wykorzystujecie Internet?”) 9. Trwało ść relacji przyjacielskich i ze znajomymi (osobno dla przyjaciół i dla znajomych). 10. Dynamika relacji przyjacielskich i ze znajomymi („Czy twoje relacje z przyjaciółmi i znajomymi zmieniły si ę w ci ągu ostatnich lat? W jaki sposób?”)

V Wi ęzi w grupach celowych 1. Przynale żno ść do stowarzysze ń, organizacji, partii, klubów itp.; uczestnictwo w kursach lub studiach podyplomowych – czy wyst ępuje? Jakiego rodzaju? 2. Stopień zaanga żowania w działalno ść grup celowych, do których nale ży respondent: – pełnienie okre ślonych funkcji i ich czasochłonno ść , – cz ęstotliwo ść i regularno ść kontaktów w ramach aktywno ści grupowych, 3. Charakter wi ęzi w ramach grup celowych: – wyst ępowania i charakter kontroli społecznej („Czy w grupie funkcjonuje regulamin lub jaki ś zbiór zasad, którego trzeba przestrzega ć? Jakie s ą sankcje za jego złamanie? Czy s ą jakie ś zwyczaje, obyczaje, tradycje? Czy zdarzało si ę, żeby kto ś z członków został skrytykowany przez grup ę?”), – rodzaj przekazywanych zasobów. 4. Trwało ść wi ęzi w ramach grup celowych

VI Grupy specyficzne dla singli 1. Małe nieformalne grupy singli – czy wyst ępuj ą? („Czy spotykasz si ę czasem w grupie znajomych lub przyjaciół, w której s ą sami single? Opowiedz o tym. Jak cz ęsto si ę spotykacie? Czy ta grupa ma stały skład? Co razem robicie?”) 2. Kluby i stowarzyszenia singli – przynale żno ść respondentów („Czy słyszałe ś o klubach singli? Czym one si ę zajmuj ą? Czy nale żysz do takiego klubu? Czy nale żysz do innego stowarzyszenia singli?”) 3. Internetowe wspólnoty singli („Czy słyszałe ś o forach dedykowanych singlom? Co o nich wiesz? Czy czytasz/piszesz na tych forach? Dlaczego? Od jak dawna działasz na takim forum? Kim s ą dla ciebie członkowie twojego forum?”) 4. Stopie ń zaanga żowania w działalno ść grup celowych, do których nale ży respondent: – pełnienie okre ślonych funkcji i ich czasochłonno ść ,

VII Wi ęzi w Internecie i za jego po średnictwem 1. Sposób korzystania z Internetu („Czy cz ęsto poza prac ą korzystasz z Internetu? Co robisz w Sieci?”) 2. Nawi ązywanie nowych relacji poprzez Internet („Czy poznałe ś kogo ś przez Internet? Opowiedz o tym. Czy ta znajomo ść rozwin ęła si ę dalej? Opowiedz o niej. Czy specjalnie szukasz znajomo ści w Internecie, czy raczej przypadkowo poznajesz ludzi? Kogo szukasz? W jaki sposób? Dlaczego?”)

228

3. Ocena Internetu („W jaki sposób korzystanie z Internetu wpływa na twoje życie? Czy uwa żasz, że Internet ma pozytywny czy negatywny wpływ na Twoje relacje z rodzin ą, przyjaciółmi, znajomymi i innymi osobami z twojego otoczenia? Dlaczego?”)

VIII Warto ści, autorytety 1. Warto ści („Co to znaczy dobrze żyć? Co jest dla ciebie wa żne w życiu? Z czego jeste ś dumny? Co uwa żasz za swoje słabe strony? Co my ślisz o obecnych zmianach w obyczajowo ści i mentalno ści w Polsce? Czy twoje pogl ądy dotycz ące najwa żniejszych warto ści w życiu s ą takie same od zawsze? Co si ę zmienia?”) 2. Autorytet („Czy istnieje taka osoba albo osoby, które s ą dla ciebie autorytetem lub autorytetami? Kto? Dlaczego?”)

IX To żsamo ść , przynale żno ść do du żych grup

1. Autoprezentacja („Wymie ń 10 słów, mog ą to by ć rzeczowniki, przymiotniki, dowolne cz ęś ci mowy, którymi przedstawisz swoj ą osob ę”) 2. Bycie singlem jako element to żsamo ści („Kto to jest singiel? Czy ty jeste ś singlem? Od kiedy si ę tak okre ślasz? Czy inni te ż ci ę tak okre ślaj ą?”) 3. Zakorzenienie („Czy wyjechałby ś z … [Łodzi/Warszawy], gdyby ś otrzymał ofert ę lepszej pracy w innym mie ście? Czy z jakiego ś innego powodu opu ściłby ś swoje miasto?”)

IX Problemy w stosunkach społecznych, przyszło ść

1. Problemy w stosunkach społecznych („Co ci ę dra żni u ludzi? Czasami relacje krewnymi, przyjaciółmi, współpracownikami czy innymi osobami z otoczenia bywaj ą trudne – jakiego rodzaju trudno ści do świadczasz w relacjach w swoim otoczeniu? Czy są takie problemy, które wi ążą się z faktem, że nie masz partnera?”) 2. Przyszło ść („Jak wyobra żasz sobie swoje życie za 10 lat?”)

229

Zał ącznik 2 Scenariusz wywiadów grupowych opracowany we współpracy z ekspertami Gemius Academy (wersja do wywiadu z kobietami 44 )

Powitanie i wprowadzenie

Witajcie na czacie ! Nazywam si ę …… i b ędę prowadzi ć dzisiejsz ą dyskusj ę. Dzi ękuj ę za zalogowanie si ę i prosz ę, żeby ście zostały z nami do ko ńca, czyli około 2 godziny. Tylko wtedy b ędziemy mogli wysła ć do Was bony. Bardzo prosz ę, żeby ście w czasie badania wyra żały swoje zdanie i komentowały wypowiedzi innych, oboj ętnie czy si ę z nimi zgadzacie czy nie - wa żna jest szczero ść ☺ Jako uczestniczki badania jeste ście całkowicie anonimowe, pozostałe osoby widz ą jedynie wasz login oraz obrazek ilustruj ący płe ć. Wypowiadajcie si ę szczerze, nie ma cenzury, nikt nie b ędzie oceniał Waszych wypowiedzi. Jeste ście gotowe? Zaczynamy?

Rozgrzewka (sposób sp ędzania czasu, działania w Internecie)

Słuchajcie mo że zacznijmy od bardzo przyjemnego tematu… Opowiedzcie mi troch ę o tym jak sp ędzacie wolny czas? Co najcz ęś ciej robicie w tygodniu, po pracy? A jest w weekendy, jak je sp ędzacie? A b ędąc w domu co robicie w wolnym czasie? Czy macie jakie ś sposoby na nud ę? A mo że jakie ś na melancholi ę? Czy macie jakie ś pasje, hobby? Co ś bez czego żyć nie mo żecie … Macie jakie ś stałe zaj ęcia typu fitness albo malowanie na jedwabiu itp.? Wolny czas raczej sp ędzacie solo czy mo że z przyjaciółmi albo z rodzin ą? Du żo czasu z nimi sp ędzacie? A macie jak ąś stał ą grup ę przyjaciół? Co Was poł ączyło? Jak si ę poznali ście? I wakacje sp ędzacie razem? Sylwestra i tego typu okazje zawsze sp ędzacie razem z nimi? Czy cz ęś ciej sp ędzacie wspólnie czas twarz ą w twarz czy przez Internet np. komunikatory, pogaduchy na forach etc.? Z kim z bliskich osób najcz ęś ciej kontaktujecie si ę przez Internet? Dlaczego? Jak du żo czasu sp ędzacie ze znajomymi w realu, a jak du żo online? A w ogóle, jak du żo tego wolnego czasu sp ędzacie w Internecie? Co lubicie robi ć w necie? Cz ęś ciej u żywacie go do pracy czy w sytuacjach prywatnych? Macie jakie ś swoje ulubione miejsca w Sieci? Jakie to s ą miejsca? Co sprawia, że je lubicie? Czy korzystacie z czatów? A czy zdarza si ę Wam dyskutowa ć na forach? Na jakich najcz ęś ciej bywacie? Dlaczego na tych? Po co tam wchodzicie? Co fajnego jest na takich forach? Co jeszcze robicie w Sieci?

44 Wersja dla m ęż czyzn ró żniła si ę jedynie formami gramatycznymi czasowników. 230

Dzi ęki, to ju ż co ś o sobie wiemy ;) Nawi ązywanie i rozwijanie znajomo ści wirtualnych

Słuchajcie, teraz chciałabym troch ę zmieni ć temat i porozmawia ć o nawi ązywaniu relacji z lud źmi, wła śnie głównie w kontek ście Internetu. Czy zdarzyło Wam si ę pozna ć kogo ś przez Internet? Opowiedzcie o tym. Kto to był, kobieta, m ęż czyzna? Generalnie cz ęś ciej rozmawiacie z osobami tej samej płci? Specjalnie szukały ście takiej osoby, czy to był przypadek? Gdzie j ą poznały ście? Na jakim ś forum? Co Was do niej/niego przyci ągało? Podobne zainteresowania, pasje, sytuacja życiowa? Jak si ę rozwin ęła ta znajomo ść ? Czy przeniosła się do reala? Czy przerodziła si ę w trwalsz ą znajomo ść , co najmniej kilka spotka ń? Czy miały ście jakie ś obawy przed spotkaniem? Jakie? Czy spotkania w realu zmieniły jako ś Wasz ą relacj ę? Jak? Czy poznaj ąc m ęż czyzn ę przez Internet liczyły ście, że stanie si ę on Waszym partnerem życiowym? Czy mo że raczej chodziło o przyja źń ? Co generalnie my ślicie o takim sposobie poszukiwania znajomych? Czy macie znajomych lub przyjaciół, których znacie tylko online? Dlaczego ograniczacie znajomo ść z nimi do Internetu? Czy posiadanie wielu internetowych znajomych jest dla Was wa żne? Dlaczego? A mo że wa żne staj ą si ę tylko te relacje, które udaje si ę przenie ść do reala? Co jest główn ą zalet ą poznawania nowych ludzi przez Internet? Czy znajomo ści internetowe maj ą jak ąś przewag ę nad znajomo ściami z reala? Czy udało Wam si ę pozna ć jak ąś grup ę znajomych w Internecie, z którymi sp ędzacie czas? Jak to si ę stało? Opowiedzcie o tym.

Uczestnictwo w forach i serwisach społeczno ściowych dla singli

Z Waszych odpowiedzi ankiecie wynika, że w tym momencie nie jeste ście w stałym zwi ązku… Czy nazwałyby ście siebie singielkami? Kto to jest singiel? Jakby ście go opisały? Czy trafiły ście w Sieci na miejsca, gdzie mo żna spotka ć single? Nie chodzi mi o serwisy randkowe, raczej o takie jakie ś serwisy społeczno ściowe lub fora dyskusyjne. Ok. Porozmawiajmy chwil ę o tego typu serwisach. Czy uwa żacie, że to dobry pomysł takie serwisy dla singli? Dlaczego? Jakie s ą funkcje takiego serwisu? Czy korzystacie z nich żeby dowiedzie ć si ę o jakiej ś imprezie albo poinformowa ć o organizowaniu takowej? A fora? Czy znacie jakie ś fora, na których mo żna pogada ć z innymi singlami? A czy zagl ądacie na ró żne tego typu serwisy? Czy macie swój ulubiony, któremu głównie po świ ęcacie czas? Co go wyró żnia na tle innych? Jakie daje mo żliwo ści, których nie daj ą inne tego typu serwisy? Jak na niego trafili ście? I od razu zainteresował was ten serwis? Czy z pocz ątku rzadko tam zagl ądali ście? Czego by ście oczekiwały od serwisów społeczno ściowych dla singli? Czy te serwisy, które istniej ą zaspokajaj ą te potrzeby? Dlaczego nie? Co mogłoby zwi ększy ć Wasz ą satysfakcj ę?

231

Ogólnie funkcje forów i serwisów społeczno ściowych

Jakie fora wybieracie najch ętniej? Jak cz ęsto na nich bywacie? Po co ludzie bywaj ą na takich forach? Czy tylko po to, żeby znale źć potrzebne informacje? Czy mo że żeby kogo ś spotka ć? Albo pogada ć w gronie podobnych osób? A mo że żeby poczu ć si ę członkiem grupy? Kiedy Wy wchodzicie na takie fora? Czy s ądzicie, że na forach mo żna porozmawia ć szczerze o swoich problemach? O czym najch ętniej rozmawiacie? Co daj ą Wam takie rozmowy? Czy spotykacie si ę z osobami z forów dyskusyjnych w realu? Czy s ą to spotkania grupowe czy w dwie osoby? Opiszcie je. A na jakich serwisach społeczno ściowych najcz ęś ciej bywacie? Jak cz ęsto? Co skłania Was do uczestnictwa w serwisach społeczno ściowych?

Otrzymywanie wsparcia emocjonalnego podczas korzystania z portali społeczno ściowych i forów dyskusyjnych

Czy macie takie okresy, kiedy cz ęś ciej ni ż zazwyczaj zagl ądacie na serwisy społeczno ściowe lub fora? Kiedy tak si ę dzieje? Czy w zale żno ści od nastroju cz ęś ciej lub rzadziej zagl ądacie na serwisy społeczno ściowe i fora? Czy mo że jakie ś sytuacje w pracy czy w życiu osobistym na to wpływaj ą? Dlaczego tak si ę dzieje? Czy jeste ście aktywnymi uczestniczkami forów? Same rozpoczynacie w ątek czy raczej doł ączacie do dyskusji? Dlaczego? Cz ęsto zakładacie nowe w ątki? Na jaki temat? Czy dzielicie si ę swoj ą rado ści ą, smutkami na forach? Zdarza si ę Wam porusza ć trudne tematy? Jakie? Czy macie poczucie, że jest to miejsce daj ące mo żliwo ść swobodnego wyra żania siebie, pogadania o swoich potrzebach? Ch ętnie na ten temat rozmawiacie? Ch ętnie dzielicie si ę swoimi problemami? Czy na takie tematy wolicie rozmawia ć w realu czy w Sieci? Dlaczego? A co s ądzicie o forach lub w ątkach gdzie rozmawiaj ą same kobiety lub sami faceci? Zdarzyło si ę Wam bra ć udział w takich rozmowach?

Style działania na forach dyskusyjnych

Co najcz ęś ciej robicie na forach internetowych? Czy jeste ście aktywne na kilku forach czy raczej na jednym? Dlaczego na kilku? Czy s ą takie fora, na których tylko czytacie wpisy, a na innych zawzi ęcie dyskutujecie? – zwykle pocz ątkuj ący forumowicze tylko czytaj ą posty, potem zaczynaj ą dyskutowa ć … Jakie znaczenie ma tutaj okres czasu, od jakiego odwiedzacie dane forum? Jakie znaczenie ma to, kogo na tym forum znacie? Czy s ą fora, na które zagl ądacie od niedawna albo rzadko? Jak si ę zmienia Wasza aktywno ść na tych „nowych” forach? Zadanie 1

Mam dla Was pewne zadanko podsumowuj ące t ę cz ęść dyskusji.

232

Za chwil ę na górze pojawi si ę ikonka zadania 1, prosz ę kliknijcie na ni ą… tam na pocz ątku będzie opisane Wasze zadanie. Prosz ę zapiszcie w kolejno ści od najcz ęś ciej do najrzadziej wykonywanych przez Was czynno ści na forach dyskusyjnych: 1. czytanie wpisów (bez własnej aktywno ści) 2. wyszukiwanie obecnych znajomych 3. poszukiwanie potencjalnych znajomych 4. dyskutowanie 5. wysyłanie wiadomo ści na privie 6. umawianie na grupowe spotkania do reala 7. dzielenie zasobów (informacji, plików multimedialnych) 8. organizacja spotka ń, grup online

Zadanie 2

No i jeszcze jedno zadanie! Za chwil ę na górze pojawi si ę ikonka zadania 2, prosz ę kliknijcie na ni ą… tam na pocz ątku będzie opisane Wasze kolejne zadanie. Prosz ę zapiszcie w kolejno ści od najcz ęś ciej do najrzadziej poruszanych przez Was tematów na forach dyskusyjnych: 1. do świadczenia z byłym partnerem, 2. poszukiwanie partnera życiowego, 3. tematy obyczajowe i ogólnospołeczne, 4. informacje o imprezach kulturalnych i towarzyskich organizowanych poza forum, 5. informacje o spotkaniach „dla singli” organizowanych poza forum, 6. spotkania dla osób z forum, 7. do świadczania profesjonalne 8. wiedza nt. hobby, pasji (np. przepisy kulinarne informacje o kursach) 9. wspólna organizacja czasu wolnego (wyjazdy weekendowa, wakacyjne, wspólne imprezy) 10. ró żne tematy specyficzne dla singli (np. sposoby na życie w pojedynk ę) 11. wymiana interesuj ących plików (np. muzyki, filmów)

Społeczne życie wirtualne a realne

Jak s ądzicie Internet ma pozytywny czy negatywny wpływ na Wasz ą aktywno ść towarzysk ą? Czy gdyby ście nie miały dost ępu do Internetu, prowadziłyby ście aktywniejsze życie towarzyskie w realu? Jak oceniaj ą to Wasi znajomi z reala? Jak ocenia to Wasza rodzina? Czy gdyby ście miały partnerów życiowych, nadal uczestniczyliby ście w dyskusjach na forach? Dlaczego tak Wam si ę wydaje? A gdyby ście miały partnerów życiowych, nadal uczestniczyłyby ście w serwisach społeczno ściowych? A mo że jest tak, że im wi ęcej znajomych w realu, tym mniej czasu na forach i serwisach społeczno ściowych?

Zako ńczenie

Powoli b ędziemy ko ńczy ć.

233

Jestem Wam bardzo wdzi ęczna za wasze uwagi i komentarze. Na pewno si ę przydadz ą:)

Do zobaczenia. Nagrody przyjd ą wkrótce!!!

234

Zał ącznik 3 Dyspozycje do obserwacji 45

3 etapy zbierania materiałów zwi ązanych z obserwacj ą: IV wst ępny – w okresie 3 miesi ęcy poprzedzaj ących pierwszy zjazd V zasadniczy – podczas zjazdów w Białym Dunajcu (wrzesie ń 2006 roku) i w Warszawie (listopad 2006 roku) VI monitoringu – w okresie od grudnia 2006 do czerwca 2011

Etap wst ępny Metoda – analiza postów na forum umieszczanych przez uczestników planowanych spotka ń, wł ączenie si ę w rozmowy na forum, wymiana maili z uczestnikami planowanych spotka ń i nast ępnie ich analiza. Dyspozycje – ustali ć: • czy podczas organizacji spotkania nast ępuje wykształcanie si ę ról w grupie planuj ącej zjazd, • czy w okresie poprzedzaj ącym spotkanie, wzajemne komentowanie wypowiedzi na forum osób planuj ących spotkanie w realu jest cz ęstsze ni ż we wcze śniejszym okresie, • czy w okresie poprzedzaj ącym spotkanie nast ępuje intensyfikacja komunikacji mailowej lub telefonicznej mi ędzy uczestnikami planowanego spotkania.

Etap zasadniczy Metoda – niestandaryzowana, niejawna obserwacja uczestnicz ąca. Dyspozycje – nale ży zwróci ć szczególn ą uwag ę na nast ępuj ące kwestie: • liczba uczestników zjazdów, bior ących udział we wspólnych aktywno ściach, • udział czasowy wspólnych aktywno ści w cało ści czasu trwania zjazdów, • obecno ść i ilo ść rozmów w gronie wszystkich lub wi ększo ści uczestników zjazdów, • obecno ść i ilo ść rozmów lub innych aktywno ści w parach oraz okre ślenie, czy nast ępuje powtarzalno ść aktywno ści w tych samych czy zmiennych parach,

45 Dotyczy spotka ń członków Forum o Samotno ści (http://free4web.pl/3/0,61702,default.html), które miały miejsce w Białym Dunajcu we wrze śniu 2006 roku oraz w Warszawie w listopadzie 2006 roku. 235

• obecno ść i ilo ść rozmów telefonicznych prowadzonych przez uczestników zjazdów z osobami nieuczestnicz ącymi w spotkaniach, • obecno ść podziału ról w śród uczestników zjazdów zwi ązana z organizacj ą wspólnych aktywno ści, • wykształcenie si ę zrozumiałego dla wszystkich/wi ększo ści uczestników zachowania symbolicznego powtarzanego wielokrotnie podczas zjazdu – np. powiedzenia, gestu, miny czy żartu, • refleksje uczestników zjazdów na temat spotkania i relacji grupowych, wyra żane przez nich w sposób niesprowokowany przez obserwatora, • obecno ść rozmów na temat planów kolejnych spotka ń.

Etap monitoringu Metoda – analiza postów na forum umieszczanych przez uczestników spotka ń, wymiana maili z uczestnikami spotka ń i nast ępnie ich analiza, niestandaryzowane wywiady z 3 wybranymi, najaktywniejszymi uczestnikami spotka ń (dopiero po upływie 3 miesi ęcy od spotka ń, aby nie zakłóca ć naturalnej komunikacji mi ędzy uczestnikami spotka ń bezpo średnio po zjazdach). Dyspozycje – ustali ć: • czy uczestnicy obserwowanych zjazdów komentuj ą wzajemnie swoje posty na forum cz ęś ciej ni ż robi ą to w stosunku do postów innych osób pisz ących na forum (na podstawie tre ści forum), • czy uczestnicy obserwowanych zjazdów kontaktuj ą si ę regularnie poza forum (poprzez wysyłanie wiadomo ści prywatnych, maile, komunikatory internetowe, telefony, poczt ę tradycyjn ą lub bezpo średnio) (na podstawie tre ści forum, e-maili oraz wywiadów), • czy powstał system wspólnej komunikacji w ramach grupy osób uczestnicz ących w obserwowanych zjazdach (np. listy mailingowej czy telekonferencji przez Skype) (na podstawie tre ści forum, e-maili oraz wywiadów), • czy wykształciły si ę jakiekolwiek zwyczaje wspólne dla grupy osób uczestnicz ących w obserwowanych zjazdach (np. wspólne cotygodniowe spotkania i dyskusje na forum o z góry ustalonej godzinie) (na podstawie tre ści forum, e-maili oraz wywiadów), • czy w ramach grupy osób uczestnicz ących w obserwowanych zjazdach istnieje podział ról zwi ązany z przynale żno ści ą do grupy (na podstawie tre ści forum, e-maili oraz wywiadów), 236

• czy uczestnicy obserwowanych zjazdów udzielaj ą sobie wzajemnie wsparcia emocjonalnego, materialnego, b ądź usługowego, a je śli tak, to czy te świadczenia s ą realizowane mi ędzy wszystkimi b ądź wi ększo ści ą uczestników zjazdów, czy te ż s ą to świadczenia w relacjach dwuosobowych (na podstawie e-maili oraz wywiadów), • czy planowane s ą kolejne spotkania grupowe uczestników obserwowanych zjazdów (na podstawie tre ści forum, e-maili oraz wywiadów), • czy dochodzi do realizacji kolejnych spotka ń grupowych uczestników obserwowanych zjazdów (na podstawie tre ści forum, e-maili oraz wywiadów), • czy odbywaj ą si ę spotkania bezpo średnie uczestników obserwowanych zjazdów w diadach (na podstawie e-maili oraz wywiadów), • czy uczestnicy obserwowanych zjazdów odczuwaj ą przynale żno ść do grupy (na podstawie wywiadów), • jaka motywacja kryła si ę za uczestnictwem w zjazdach; je śli dotyczyła nawi ązania gł ębszych relacji, czy celem było pogł ębienie relacji z wybran ą osob ą/osobami czy te ż z grup ą jako cało ści ą (na podstawie wywiadów).

237

Bibliografia

Abrams Lynn (2006) At home in the family: women and familial relationships . [w: ] Deborah Simonton (red.) The Routledge History of Women in Europe since 1700, Abingdon: Routledge, s. 14-53. Adams Bert N. (1968) Kinship in an urban setting . Chicago, Illinois: Markham. Adams Margaret (1976) Single Blessedness: Observations on the Single Status in Married Society , Nowy Jork: Basic Books. Adams Rebecca G., Ueno Koji (2006) Middle-aged and older adult men’s friendships . [w: ] Victoria Hilkevitch Bedford, Barbara F. Turner (red.) (2006) Men in relationships: a new look from a life course perspective . Nowy Jork: Springer Publishing Company. Adamski Franciszek (2002a) Rodzina. Wymiar społeczny i kulturowy , Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiello ńskiego. Adamski Franciszek (2002b) Kondycja społeczno-moralna rodziny. w: Janusz Maria ński (red.) Kondycja moralna społecze ństwa polskiego , Kraków: Wydawnictwo WAM, s. 405-434. Albrecht Carol Mulford (2001) Sex Ratio and Family Structure in the Nonmetropolitan United States , “Sociological Inquiry” Vol. 71 nr 1 s. 67-84. Allan Graham (1979) A Sociology of Friendship and Kinship . Londyn: George Allen and Unwin. Allan Graham (1996) Kinship and Friendship in Modern Britain , Oxford: Oxford University Press. Allan Graham (1998) Friendship, sociology and social structure , Journal of Social and Personal Relationships, Vol. 15 No. 5, s. 685-702 Amato Paul R. (2004) Tension Between Institutional and Individual Views of Marriage “Journal of Marriage and Family” nr 66 s. 959–965. Arsenberg Conrad M., Kimball Solon T. (1968) Family and Community in Ireland , Cambridge (Mass.): Harvard University Press. Arystoteles (1982) Etyka nikomachejska , tłum. Daniela Gromska, Warszawa: PWN. Barney G. Glaser, Anselm L. Strauss (2009) Odkrywanie teorii ugruntowanej. Strategie badania jako ściowego. Kraków: Nomos. Barrett Anne E. (1999) Social Support and Life Satisfaction among the Never Married. Examining the Effects of Age “Research on Aging” Vol. 21 no. 1 s. 46-72. Batorski Dominik (2005) Internet a usieciowienie relacji społecznych . „Kultura Współczesna” 1(43): 41-62. Batorski Dominik (2011) Korzystanie z technologii informacyjno-komunikacyjnych. [w: ] Diagnoza Społeczna 2011 Warunki i Jako ść Życia Polaków - Raport. [Special issue]. „Contemporary Economics” Vol. 5 nr 3, s. 299-327. Batorski Dominik, Olechnicki Krzysztof (2007) Wprowadzenie do socjologii Internetu , „Studia Socjologiczne” Vol. 3 nr 186, s. 5-14. Bauman Zygmunt (2000) Ponowoczesno ść jako źródło cierpie ń, Warszawa: Wydawnictwo Sic!. Bauman Zygmunt (2005) Razem osobno , tłum. Tomasz Kunz, Kraków: Wydawnictwo Literackie. Bauman Zygmunt (2006) Płynna nowoczesno ść , tłum. Tomasz Kunz, Kraków: Wydawnictwo Literackie. Bauman Zygmunt (2007) Consuming life , Cambridge: Polity Press.

238

Baym Nancy K. (2002) Interpersonal Life Online [w: ] Leah A. Lievrouw, Sonia Livingstone (red.) Handbook of New Media , s. 62-76. Baym Nanyc K., Zhang Yan Bing, Lin Mei-Chen (2004) Social Interactions Across Media: Interpersonal Communication on the Internet, Telephone and Face-to-face , “New Media & Society” Vol. 6 No. 3, s. 299–318. Beck Ulrich (2002) Społecze ństwo ryzyka. W drodze do innej nowoczesno ści , tłum. Stanisław Cie śla, Warszawa: Scholar. Beck Ulrich, Beck-Gernsheim Elisabeth (2002) Individualization : Institutionalized Individualism and its Social and Political Consequences . London: Sage. Beck Ulrich, Willms Johannes (2004) Conversations with Ulrich Beck , Cambridge: Polity Press. Beck Ulrich, Giddens Anthony, Lash Scott (2009) Modernizacja refleksyjna: polityka, tradycja i estetyka w porz ądku społecznym nowoczesno ści. , tłum. Jacek Konieczny, Warszawa: PWN. Becker Gary S. (1973) A Theory of Marriage: Part I , “The Journal of Political Economy”, Vol. 81, No. 4. (Jul. - Aug.), s. 813-846. Becker Gary S. (1974) A Theory of Marriage: Part II , “The Journal of Political Economy”, Vol. 82, No. 2. (Mar. - Apr.), s. 11-26. Becker Gary (1990) Ekonomiczna teoria zachowa ń ludzkich , tłum. H. Hagemejerowa, K. Hagemejer, Warszawa: Pa ństwowe Wydawnictwo Ekonomiczne Becker Gary S. (1993) A Treatise on the Family , Enlarged Ed. Cambridge, MA: Harvard University Press. Bedford Victoria Hilkevitch, Turner Barbara F. (red.) (2006) Men in relationships: a new look from a life course perspective . Nowy Jork: Springer Publishing Company. Bellah R., Madsen R., Swidler A., Sullivan W., Tipton S. (1985). Habits of the heart: Individualism and commitment in American life, Berkeley: University of Press. Bellotti Elisa (2008) What are friends for? Elective communities of single people. “Social Networks” Vol. 30, s. 318-329. Bennett Jim, Dixon Mike (2006) Single person households and social policy: looking forwards , York: Joseph Rowntree Foundation. Berger Peter L., Luckmann Thomas (1983) Społeczne tworzenie rzeczywisto ści , tłum. Józef Ni żnik, Warszawa: PIW. Bernard Jessie (1972) The Future of Marriage . Nowy Jork: Bantam Books. Bierówka Joanna (2009) Zasada wzajemno ści w społecze ństwie informacyjnym , Kraków: Krakowskie Towarzystwo Edukacyjne. Boas Jeffrey, Wellman Barry (2006) Personal Relationships: On and Off the Internet [w: ] Dan Perlman, Anita L. Vangelisti (red.) The Cambridge Handbook of Personal Relationships , Cambridge: Cambridge University Press, s. 709-726. Boksza ński Zbigniew (1999) To żsamo ść , interakcja, grupa. To żsamo ść jednostki w perspektywie socjologicznej . Łód ź: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego Boksza ński Zbigniew (2007) Indywidualizm a zmiana społeczna , Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Bourdieu Pierre (1990) Social space and symbolic power , w: Pierre Bourdieu (red.) In Other Words. Essays Towards a Reflexive Sociology , Cambridge: Polity Press. Bourdieu Pierre, Passeron Jean-Claude (1990) Reprodukcja. Elementy teorii systemu nauczania , tłum. El żbieta Neyman, Warszawa: PWN. Bowen Glenn A. (2006) Grounded Theory and Sensitizing Concepts , International Journal of Qualitative Methods, Vol. 5, No. 3

239

Breakwell, Glynis Marie (1983) Formulation and Searches . [w: ] Breakwell, G.M. (red.) Threatened Identities . Red., Nowy Jork: John Wiley and Sons Ltd. Brickman Philip, Coates Dan, Janoff-Bulman Ronnie (1978) Lottery winners and accident victims: Is happiness relative? “Journal of Personality and Social Psychology”, Vol. 36, No. 8, s. 917–927. Brown Rupert (2006) Procesy grupowe. Dynamika wewn ątrzgrupowa i mi ędzygrupowa , tłum. Jacek Suchecki, Gda ńsk: Gda ńskie Wydawnictwo Psychologiczne. Bruce Steve, Yearley Steven (2006) The Sage Dictionary of Sociology , Londyn: Sage. Budzowska Bogusława, Duch Danuta, Titkow Anna (2003) Szklany sufit: bariery i ograniczenia karier polskich kobiet. Raport z bada ń jako ściowych ISP , Warszawa: ISP. Bujała Anna (2011) Czy wspólnota wirtualna jest wspólnot ą? „Folia Sociologica” nr 38, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, s. 137-147. Burgess Ernest Watson, Harvey James Locke, Mary M. Thomes (1963) The family: From institution to companionship . Nowy Jork: American Book. Buss David M. (2001) Psychologia ewolucyjna . Gda ńsk: Gda ńskie Wydawnictwo Psychologiczne. Byrne Anne (2000) Singular Identities Managing Stigma, Resisting Voices , “Women's Studies Review”, Vol. 7, s. 13-24. Byrne Anne, Carr Deborah (2005) Caught in the Cultural Lag: The Stigma of Singlehood , “Psychological Inquiry: An International Journal for the Advancement of Psychological Theory”, Vol. 16, No. 2-3, s. 84-91. Callero Peter L. (2008) Role Theory w: William A. Darity (red.) International Encyclopedia of the Social Sciences, Detroit: Macmillan. Cargan Leonard (1986) Stereotypes of Singles: A Cross-Cultural Comparison, “International Journal of Comparative Sociology” No 27, s. 200-208. Cargan Leonard, Melko Matthew (1982) Single. Myths and Realities . Beverly Hills: Sage. Castells Manuel (2003) Galaktyka Internetu. Refleksje nad Internetem, biznesem i społecze ństwem. , tłum. Tomasz Hornowski, Pozna ń: Dom Wydawniczy Rebis. Castells Manuel (2007) Społecze ństwo sieci , tłum. Kamila Pawlu ś, Mirosława Marody, Janusz Stawi ński, Sebastian Szyma ński, Warszawa: PWN. Centrum Badania Opinii Społecznej (2008) Polacy w sieci (komunikat z bada ń – kwiecie ń 2008), Warszawa. Centrum Badania Opinii Społecznej (2012) Korzystanie z Internetu (komunikat z bada ń – czerwiec 2012), Warszawa. Chambers-Schiller L. (1993) Singlehood [w:] P.N. Stearns (red.) Encyclopaedia of Social History , Nowy Jork-Londyn: Routledge. Charmaz Kathy (2000) Looking backward, moving forward: Expanding sociological horizons in the twenty-first century , Sociological Perspectives Vol. 43, No. 4, s. 527-549. Charmaz Kathy (2003) Grounded theory: Objectivist and constructivist methods [w: ] Norman K. Denzin, Yvonna S. Lincoln (red.) Strategies for qualitative inquiry (drugie wydanie), Thousand Oaks, CA: Sage, s. 249-291. Charmaz Kathy (2009) Teoria ugruntowana. Praktyczny przewodnik po analizie jako ściowej , tłum. Barbara Komorowska, Warszawa: PWN. Cherlin Andrew J. (1979) Work Life and Marital Dissolution . [w:] G. Levinger, O.C. Moles (red.) Divorce and Separation: Context, Causes and Consequences . Nowy Jork: Basic Books, s. 151–166. Cherlin Andrew J. (2004) The deinstitutionalization of American marriage , “Journal of Marriage and Family” nr 66, s. 848–861.

240

Cockrum Janet, White Priscilla (1985) Influences on the Life Satisfaction of Never-Married Men and Women “Family Relations” Vol. 34, No. 4, s. 551-556. Chudacoff Howard P. (1999) The Age of the Bachelor: creating an American subculture , Princeton: Princeton University Press. Coget Jean-Francois, Yamauchi Yutaka, Suman Michel (2002) The Internet, Social Networks and Loneliness , “IT & Society” Vol. 1 No. 1, s. 180–201. Coontz Stephanie (1992) The way we never were: American families and the nostalgia trap . New York: Basic Books. Cox Oliver C. (1940) Sex ratio and marital status among Negroes , “American Sociological Review”, Vol. 5, No. 6, s. 937-947 Creswell John W. (2011) Controversies in Mixed Methods Research [w: ] Norman K. Denzin, Yvonna S. Lincoln (red.) The SAGE handbook of qualitative research (czwarte wydanie), Thousand Oaks, CA: Sage, s. 269-284. Czernecka Julita (2008) Polski singiel: obraz w mediach a autowizerunek [w: ] Ewa Malinowska (red.) Stereotypy a rzeczywisto ść , Łód ź: Oficyna Wydawnicza "Tercja". Czernecka Julita (2010) Społeczne przyczyny egzystencji w pojedynk ę oraz styl życia łódzkich i warszawskich singli , praca doktorska napisana pod kierunkiem dr hab. Ewy Malinowskiej, Uniwersytet Łódzki. Czernecka Julita (2011) Wielkomiejscy single , Warszawa: Poltext. Diagnoza Społeczna (2005) – zob. Rada Monitoringu Społecznego 2005. Dijk Jan van (1997) “The Reality of Virtual Community.” w: Trends in Communication , Vol.1, nr. 1, s. 39-63. Dijk Jan van (1999) The one-dimensional network society of Manuel Castells “New Media and Society”, Vol 1 (1), s. 127-138 Dijk Jan van (2001) Outline of a multilevel theory of the Network Society , angielska wersja wykładu inauguracyjnego wygłoszonego w j ęzyku holenderskim w Uniwersytecie Twente, 1 listopada 2001, tekst dost ępny w Internecie: http://www.utwente.nl/gw/vandijk/research/network_theory/network_theory_plaatje/a _theory_outline_outline_of_a.doc/ (odwiedzono 3.01.2012) Dijk Jan van (2006) The network society - second edition. Londyn: Sage. DiMaggio Paul, Hargittai Eszter, Neuman W. Russel, Robinson John P. (2001) Social Implications of the Internet , “Annual Reviews of Sociology” nr 27, s. 307-336. Doma ński Henryk, Przybysz D. (2005) Homogamia edukacyjna mał żonków w krajach europejskich , „Studia Socjologiczne” 2005, 4 (179), ss. 69-98. Doma ński Henryk, Przybysz D. (2007) Homogamia mał żeńska a hierarchie społeczne , Warszawa: IFiS PAN. Duby Georges (2002) Damy XII wieku . Warszawa: Oficyna Wydawnicza Volumen. Durkheim Émile (1999) O podziale pracy społecznej , tłum. Krzysztof Wakar, Warszawa: PWN. Dush Claire M. Kamp, Amato Paul R. (2005) Consequences of relationship status and quality for subjective well-being “Journal of Social and Personal Relationships” Vol. 22 No. 5 s. 607-627. Dykstra Pearl A., Poortman Anne-Rigt (2010) Economic Resources and Remaining Single: Trends Over Time , “European Sociological Review” Vol. 26, nr 3, s. 277-290. Edwards Marie B., Hoover Eleanor (1974) The Challenge of Being Single. For Divorced, Widowed, Separated, and Never-Married Men and Women. Nowy Jork: New American Library. Elias Norbert (1980) Przemiany obyczajów w cywilizacji Zachodu , tłum. Tadeusz Zabłudowski, Warszawa: PIW. Elias Norbert (2008) Społecze ństwo jednostek , tłum. Janusz Stawi ński, Warszawa: PWN. 241

Emirbayer Mustafa (1997) Manifesto for a Relational Sociology , “The American Journal of Sociology”, vol. 103, nr 2, s. 281-317.s Fielding Helen (1998) Dziennik Bridget Jones , Pozna ń: Zysk i S-ka. Finch Janet, Masson Jennifer (1993) Negotiating family responsibilities , Londyn: Routledge. Fischer Claude S. (1982) What do we mean by ‘friend’? An inductive study . Social Network Vol. 3, s. 287–306. Flandrin Jean-Louis (1979) Families in Former Times. Kinship, Household and Sexuality. , Cambridge: Cambridge University Press. Fossett Mark A., Kiecolt Jill K. (1993) Mate Availability and Family Structure among African- Americans in U.S. Metropolitan Areas . “Journal of Marriage and the Family” Vol. 55, No. 2, s. 288-302. Frankfort-Nachmias Chava, Nachmias David (2001) Metody badawcze w naukach społecznych, Pozna ń: Zysk i S-ka. Franzen Axel (2002) Social Capital and the New Communication Technologies , [w: ] James Katz (red.) Machines that Become Us , New Brunswick, Nowy Jork, Londyn: Transaction Publishers, s. 105–116. Fuhse Jan (2006) Group w: Austin Harrington, Barbara L. Marshall, Hans-Peter Müller (red.) Encyclopedia of social theory , Londyn i Nowy Jork: Routledge. Garapich Andrzej, Pliszka Sławek (2009) Prywatno ść , własny wizerunek i kontakty z bliskimi w przestrzeni social media , Warszawa: Polskie Badania Internetu. Gaughan Monica (2002) The Substitution Hypothesis: The Impact of Premarital Liaisons and Human Capital on Marital Timing . “Journal of Marriage and Family” nr 64, s. 407- 419. Ghisleni Maurizio, Rebughini Paola (2006) Dinamiche dell’amicizia. Riconoscimento e identità , Mediolan: FrancoAngeli. Giddens Anthony (1990) Consequences of Modernity , Stanford, California: Stanford University Press. Giddens Anthony (2002) Nowoczesno ść i to żsamo ść . "Ja" i społecze ństwo w epoce pó źnej nowoczesno ści , tłum. Alina Szul życka, Warszawa: PWN. Giddens Anthony (2003) Stanowienie społecze ństwa. Zarys teorii strukturacji , tłum. Stefan Amsterdamski, Pozna ń: Zysk i S-ka. Giddens Anthony (2007) Przemiany intymno ści. Seksualno ść , miło ść i erotyzm we współczesnych społecze ństwach , tłum. Alina Szul życka, Warszawa: PWN. Giza-Poleszczuk Anna (2005) Rodzina a system społeczny. Reprodukcja i kooperacja w perspektywie interdyscyplinarnej . Warszawa: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego Giza-Poleszczuk Anna (2007) Rodzina i system społeczny w: Mirosława Marody (red.) Wymiary życia społecznego. Polska na przełomie XX i XXI wieku . Warszawa: Scholar, s. 290-317. Giza-Poleszczuk Anna, Marody Mira (2006) W uwi ęzi wi ęzi (społecznych). Konteksty teoretyczne poj ęcia „wi ęź społeczna” . „Societas/Communitas” nr 1, s. 21-48. Glaser Barney G., Strauss Anselm L. (2009) Odkrywanie teorii ugruntowanej. Strategie badania jako ściowego , tłum. Marek Gorzko, Kraków: Nomos. Gordon Tuula (1994) Single Women: On the Margins? Nowy Jork: New York University Press. Goss Robert, Strongheart Amy Adams Squire (1997) Our families, our values: snapshots of queer kinship, Binghamton: The Haworth Press. Górnikowska-Zwolak El żbieta, Rajca Katarzyna, Wi ęcławek Magdalena (2005) Jaki jest współczesny stereotyp „starej panny”? „Mał żeństwo i Rodzina” nr 4, s. 27-31.

242

Granovetter Mark S. (1973) The Strength of Weak Ties , “American Journal of Sociology”, Vol. 78, No. 6, s. 1360-1380. Grzeszczyk Ewa (2005) Pojedyncze, profesjonalistki... ”Single Professional Women” w Polsce i na świecie , „Kultura i Społecze ństwo”, tom XLIX, nr 2, s. 199-225. Guest Greg, MacQueen Kathleen M., Namey Emily E. (2012) Applied Thematic Analysis , Los Angeles, Londyn, New Delhi, Singapur, Waszyngton: Sage. Guttentag, M., Secord, P. F. (1983) Too many women? The sex ratio question . Beverly Hills: Sage. GUS (2007a) Kobiety w Polsce , Warszawa GUS (2007b) Podstawowe informacje o rozwoju demograficznym Polski do 2006 roku , Warszawa. GUS (2007c) Rocznik demograficzny 2007 , Warszawa. Guttentag M., Secord P. F. (1983) Too many women? The sex ratio question . Beverly Hills: Sage Publications. Habermas Jürgen (1997) Modernizm — niedoko ńczony projekt , w: Ryszard Nycz (red.) Postmodernizm. Antologia przekładów , Kraków: Wydawnictwo Baran i Suszczy ński. Halkoaho Jenniina (2012) Identity-Related Media Consumption. A Focus on Consumers' Relationships with Their Favorite TV Programs , “Acta Wasaensia” No 261. Halman Loek (1996) Individualization and the Fragmentation of Work Values. Evidence from the European Values Study , WORC Paper, 96.07.013, czerwiec. Hamit Francis (1993) Virtual Reality and the Exploration of Cyberspace , Carmel Ind.: Sams Publishing. Hansen Susan, Rapley Mark (2006) Group(s) w: Bryan S. Turner (red.) The Cambridge Dictionary of Sociology , Cambridge: Cambridge University Press. Hardt Michael, Negri Antonio (2004) Multitude. The War and Democracy in the Age of Empire , Nowy Jork: The Penguin Press. Harvey David (1995) The Condition of Postmodernity. An Enquiry into the Origins of Cultural Change. Cambridge MA & Oxford UK: Blackwell. Hatch Laurie Russell, Bulcroft Kris (1992) Contact with friends in later life: Disentangling the effects of gender and marital status . “Journal of Marriage and the Family”, Vol. 54, No. 1, s. 222-232. Haythornthwaite Caroline, Wellman Barry (1998) Work, friendship and media use for information exchange in a networked organization , “Journal of the American Society for Information Science”, Vol. 49, nr 12, s. 1101-1114. Heath Sue (1999) Young Adults and Household Formation in the 1990s , “British Journal of Sociology of Education” Vol. 20 No. 4, s. 545–561. Heath Sue (2004) Peer-Shared Households, Quasi-Communes and Neo-Tribes , “Current Sociology” Vol. 52, No. 2, s. 161-179. Heer David M., Grossbard-Shechtman Amyra (1981) The impact of the female marriage squeeze and the contraceptive revolution on sex roles and the women's liberation movement in the United States, 1960 to 1975. Journal of Marriage and the Family , Vol. 43, No. 1, s. 49-65. Hertel Janine, Schütz Astrid, DePaulo Bella M., Morris Wendy L., Stucke Tanja S. (2007) She’s single, so what? How are singles perceived compared to people who are married? “Zeitschrift für Familienforschung”, Vol. 19, No. 2, s. 139-158 Hess Beth (1979) Sex roles, friendship and the life course . “Research on Aging”, Vol. 1, No. 4, s. 494-515. Hillery George A. Jr. (1955) Definitions of Community: Areas of Agreement “Rural Sociology”, vol. 20 , czerwiec, s. 111-123.

243

Hirsch Barton J. (1981) Social Networks and the Coping Process: Creating Personal Communities [w: ] B. Gottlieb (red.) Social Networks and Social Support. Londyn: Sage. Hlebec Valentina, Manfreda Katja Lozar, Vehovar Vasja (2006) The social suport networks of internet users , “New Media & Society” Vol. 8 No. 1 s. 9–32. Hobbes Thomas (2009) Lewiatan, czyli materia, forma i władza pa ństwa ko ścielnego i świeckiego , Warszawa: Aletheia. Hochschild Arlie Russel (2005) On the Edge of the Time Bind: Time and Market Culture. , “Social Research” vol. 72 nr 2, s. 339-354. Hou F., Myles J. (2007) The Changing Role of Education in the Marriage Market: Assortative Marriage in Canada and the United States since the 1970s , Analytical Studies Branch Research Paper Series, Ottawa: Business and Labour Market Analysis. Howe Tasha R. (2012) Marriages and Families in the 21 st Century: A Bioecological Approach , Chichester: Willey-Blackwell. Jacher Władysław (1987) Wi ęź społeczna w teorii i w praktyce , Katowice: Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Jałowiecki Stanisław (1978) Problematyka wi ęzi społecznej . „Studia Socjologiczne” nr 4. Jeffrey Sheila (1997) The spinster and her enemies: feminism and sexuality, 1880-1930 , North Melbourne: Spinifex Press. Johnson Allan G. (1995) The Blackwell Dictionary of Sociology , Oxford: Blackwell. Johnston Michael W., Eklund Susan J. (1984) Life-Adjustment of the Never-Married: A Review with Implications for Counseling , “Journal of Counseling & Development”, Vol. 63, No. 4, s. 230-236. Jonak Łukasz (2007) Analiza sieci społecznych i dynamika sieciowa , w: Andrzej Nowak, KatarzynaWinkowska-Nowak, Agnieszka Rychwalska (red.), Modelowanie matematyczne i symulacje komputerowe w naukach społecznych – podr ęcznik dla studentów I roku . Warszawa: Wydawnictwo SWPS Academica. Jones Steven G. (1998) Information, Internet, and Community: Notes Toward an Understanding of Community in the Information Age w: Steve Jones (red.) CyberSociety 2.0. Revisiting Computer-Mediated Communication and Community , Thousand Oaks: Sage, s. 1-34. Juza Marta (2004) Internet a tendencje indywidualistyczne we współczesnym społecze ństwie zachodnim , w: M. Radocho ński, B. Przywara (red.) Jednostka – grupa – cybersie ć. Psychologiczne, społeczno-kulturowe i edukacyjne aspekty społecze ństwa informacyjnego. Rzeszów: Wy ższa Szkoła Informatyki i Zarz ądzania, s. 109-132. Kalmijn Matthijs (1991) Status Homogamy in the United States . “American Journal of Sociology” Vol. 97, No. 2, s. 496-523. Kaczmarek Grzegorz (1976) Zró żnicowanie społeczne a styl życia. Studium analityczne. Warszawa: PWN. Katz James E., Rice Ronald E. (2002) Social Consequences of Internet Use: Access, Involvement, and Interaction , Cambridge, MA: MIT. Kaufmann Jean-Claude (2004) Ego. Socjologia jednostki, Warszawa: Oficyna Naukowa. Kawula Stanisław (2005) Kształty rodziny współczesnej. Szkice familologiczne , Toru ń: Wydawnictwo Adam Marszałek. Kennedy Tracy, Wellman Barry (2007) Networked Households “Information, Communication and Society”, Vol. 10 (5), s. 644-669. Klemer Richard H. (1954) Factors of Personality and Experience Which Differentiate Single from Married Women , “Marriage and Family Living”, Vol. 16, No.1 s. 41-44. Knupfer Genevieve, Clark Walter, Room Robin (1966) The mental health of the unmarried , “American Journal of Psychiatry” Vol. 122, s. 841-851. 244

Kocik Lucjan (2002) Wzory mał żeństwa i rodziny. Od tradycyjnej jednorodno ści do współczesnych skrajno ści, Kraków: Krakowska Szkoła Wy ższa im. A.F. Modrzewskiego. Kohen Janet A. (1983) Old but not alone: Informal social supports among the elderly by marital status and sex . “Sex Gerontologist”, Vol. 23, No. 1, s. 57-63. Konecki Krzysztof (2000) Studia z metodologii bada ń jako ściowych. Teoria ugruntowana . Warszawa: PWN. Kornhauser William (1959) The politics of mass society , Glencoe Ill.: Free Press. Kraut Robert E., Attewell Paul (1997) Media use in a global corporation: electronic mail and organizational knowledge [w: ] Sara Kiesler (red.) Culture of the Internet , Mahwah, NJ: Erlbaum, s. 323-342. Kroker Arthur, Weinstein Michael A. (1994) Data trash: The theory of the virtual class . New York: St. Martin's Press. Krzysztofek Kazimierz (2006) “Czy społeczno ści terytorialne przenios ą si ę do sieci? Kilka pyta ń i hipotez badawczych” w: B. Jałowiecki, W. Łukowski (red.), Społeczno ści lokalne: tera źniejszo ść i przyszło ść , Warszawa: Scholar i Academica. Krzysztofek Kazimierz (2010) „Frategracja” zło żonych systemów społecznych – kilka pyta ń i hipotez badawczych , w: Jerzy Mikułowski Pomorski (red.) Świat si ę dzieli, świat si ę łączy. Ze studiów nad fragmentaryzacj ą i rekompozycj ą., Kraków: Studia i Prace Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie nr 13, s. 30-47 Krzywicki Ludwik (1978) Wybór pism , wybór i wst ęp Henryka Hołda-Róziewicz, Warszawa: PWN. Kurowski Marek M. (2003) Fenomen Norberta Eliasa czyli o „efekcie Alicji”. Nieortodoksyjna opowie ść o sylwetce i dziele socjologa XX w. „Rubikon” Kwartalnik Naukowy nr 1-4 (22-23). Kurzman Charles (2008) Sociology, Voluntaristic vs. Structuralist w: William A. Darity (red.) International Encyclopedia of the Social Sciences, Macmillan Detroit. Kurzynowski Adam (red.) (2006) Polityka społeczna . Warszawa: Szkoła Główna Handlowa. Kvale Steinar (2010) Prowadzenie wywiadów , tłum. Agata Dziuban, Warszawa: PWN. Kwak Anna (2005) Rodzina w dobie przemian. Mał żeństwo i kohabitacja , Warszawa: Wydawnictwo Akademickie „ ŻAK”. Laslett Peter (1972) (red.) Household and Family in Past Time . Cambridge: Cambridge University Press. Lee Gary R., Ishii-Kuntz Masako (1987) Social Interaction, Loneliness, and Emotional Well- Being among the Elderly “Research on Aging” Vol. 9 No. 4 s. 459-482. Levine David (1977) Family formation in age of nascent capitalism . Nowy Jork, San Francisco, Londyn: Academic Press. Lichter, D., LeClere, F., & McLaughlin. (1991) Local marriage markets and the marital behavior of African American and White women. American Journal of Sociology, 96, 843–867. Lichter D., McLaughlin D., Kephart G., Landry D. (1992) Race and the retreat from marriage: A shortage of marriageable men? “American Sociological Review”, Vol. 57, s. 781–799. Lichter Daniel T., Anderson Robert N., Hayward Mark D. (1995) Marriage markets and marital choice . “Journal of Family Issues”, Vol. 16, s. 412–431. Lisek-Michalska Joanna, Daniłowicz Paweł (2004) Zogniskowany wywiad grupowy. Studia nad metod ą. Łód ź: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego. Lockwood David (1958) The Blackcoated Worker . Londyn: George Allen & Unwin. Lofland John, Lofland Lyn (1995) Analyzing Social Settings , Belmont: Wadsworth Publishers. 245

Lubelska Krystyna (2006) Pojedynczo. Polskich singli pomysły na życie. „Polityka”, 21 pa ździernika 2006, nr 42 (2576). Lucas Richard E., Clark Andrew E., Georgellis Yannis, Diener Ed (2003) Reexamining adaptation and the set point model of happiness: Reactions to changes in marital status. “Journal of Personality and Social Psychology”, Vol. 84, No. 3, s. 527–539. Lyubomirsky Sonja, King Laura, Diener Ed (2005) The benefits of frequent positive affect: Does happiness lead to success? “Psychological Bulletin” Vol. 131, No. 6, s. 803– 855. Machaj Irena (red.) (2004) Małe struktury społeczne , Lublin: Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Maccoby Eleanor, Jacklin Carol Nagy (1974) The psychology of sex differences . Stanford, CA: Stanford University Press. Maffesoli Michel (1996) The Time of the Tribes. The Decline of Individualism in Mass Society , Londyn: Sage Publications. Malikowski Marian (1979) Poj ęciowo-teoretyczne aspekty kontrowersji wokół istoty wi ęzi społecznej . „Studia Socjologiczne” nr 4. Malikowski Marian (1984) Wi ęź mieszka ńców z miastem. Studium socjologiczne na przykładzie społecze ństwa miasta Rzeszowa . Rzeszów: WSP. Malinowska Ewa (2003) Męż czy źni i kobiety w społecze ństwie jutra , “Kultura i Społecze ństwo”, tom XLVII nr 4, s. 32-39. Malinowska Ewa, Dzwonkowska-Godula Krystyna (2012) Kapitał społeczny kobiet i męż czyzn [w: ] Paweł Starosta (red.) Zró żnicowanie zasobów kapitału ludzkiego i społecznego w regionie łódzkim , Łód ź: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, s. 259-274. Malzberg Benjamin (1964) Marital status and the incidence of mental disorder, “International Journal of Social Psychiatry” Vol. 10, s. 19-26. Manford H. Kuhn, McPartland Thomas S. (1954) An Empirical Investigation of Self-Attitudes , “American Sociological Review”, Vol. 19, No. 1, s. 68-76. Mare Robert D. (1991) Five Decades of Educational Assortative Mating . “American Sociological Review” 56: 15-32. Marcinkowska I., Ruzik A., Strawi ński P., Walewski, M. (2008) Badanie struktury i zmian rozkładu wynagrodze ń w Polsce w latach 2000-2006 , Warszawa: Departament Analiz Ekonomicznych i Prognoz, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Marks Karol (1951) Kapitał – krytyka ekonomi politycznej. Tom I – Ksi ęga pierwsza – Proces wytwarzania kapitału , Warszawa: Książ ka i Wiedza. Marody Mira (2000) Mi ędzy rynkiem a etatem w: Mira Marody (red.) Mi ędzy rynkiem a etatem. Społeczne negocjowanie polskiej rzeczywistości . Warszawa: Scholar. Marody Mira, Giza-Poleszczuk Anna (2004) Przemiany wi ęzi społecznych. Zarys teorii zmiany społecznej. Warszawa: Scholar. Mazur Joanna (1998) Grupa społeczna w: Zbigniew Boksza ński, Andrzej Kojder (red.) Encyklopedia socjologii t. 1, Warszawa: Oficyna Naukowa. Mennell Stephen (2011) Figurational Studies: Some Concepts, Principles and Major Research Areas , tekst dost ępny on-line na stronie Fundacji Norberta Eliasa http://www.norberteliasfoundation.nl (wizyta 29.12.2011). Mi ędzynarodowa Organizacja Pracy (2010) Women in labour markets: Measuring progress and identifying challenges , Genewa. Mikołajewska Barbara (1999) Zjawisko wspólnoty. Wybór tekstów. , New Heaven: The Lintons’ Video Press.

246

Milgram Paul, Takemura Haruo, Utsumi Akira, Kishino Fumio (1994) Augmented Reality: A class of displays on the reality-virtuality continuum , “Proceedings of Telemanipulator and Telepresence Technologies” Vol. 2351, s. 282-292. Miszewski Kamil (2007) Kiedy badacz jest tajnym agentem , „Przegl ąd Socjologii Jako ściowej”, tom 3, nr 2, s. 33-62). Morris Wendy L., Sinclair Stacey, dePaulo Bella M. (2007) No Shelter for Singles: The Perceived Legitimacy of Marital Status Discrimination , “Group Processes Intergroup Relations” Vol. 10, No. 4, s. 457-470. Morrow Raymond (2009) Norbert Elias and Figurational Sociology: The Comeback of the Century , “Contemporary Sociology” 38 (3), s. 215–219. Murray Charles (1984) Losing ground: American Social Policy, 1950-1980. Nowy Jork: Basic Books. Munson Sean (2006) Website Meetups and Community “2006 AHS Capstone Projects” Paper 2., http://digitalcommons.olin.edu/ahs_capstone_2006/2 Mykyta Laryssa, Macartney Suzanne (2012) Sharing a Household: Household Composition and Economic Well-Being: 2007-2010 , U.S. Census Bureau. Neustadtl Alan, Robinson John P. (2002) Social Contact Differences Among Internet Users and Nonusers in the General Social Survey , “IT & Society” Vol. 1 No. 1, s. 73–102, Nie Norman H. (2001) Sociability, Interpersonal Relations, and the Internet: Reconciling Conflicting Findings , „American Behavioral Scientist” Vol. 45, No. 3, s. 420-435. Nie Norman H., Lutz Erbring (2002) Internet and Society: A Preliminary Report , “IT & Society” Vol. 1 No. 1, s. 275-283. Nisbet Robert A. (1969) The Quest for Community , Nowy Jork: Oxford University Press. Nisbet Robert A. (1970) The Social Bond: An Introduction to the Study of Society , Nowy Jork: Alfred A. Knopf. Nowak Stefan (2007) Metodologia bada ń społecznych , Warszawa: PWN. O’Brien Mary (1991) Never married older women: The life experience , “Social Indicators Research”, Vol. 24, No. 3, s. 301-315. O’Connor Pat (1998) Women’s Friendships in a Post-modern World [w: ] R. Adams, G. Allan (red.) Placing Friendship in Context , Cambridge, UK: Cambridge University Press. Ogburn William F., Nimkoff Meyer F.(1955) Technology and the Changing Family , Cambridge (Mass.): Riverside Press. Olco ń-Kubicka Marta (2009) Indywidualizacja a nowe formy wspólnotowo ści , Warszawa: Scholar. Oppenheimer Valerie Kincade (1988) A Theory of Marriage Timing . “American Journal of Sociology”, Vol. 94, No. 3 s. 563–591. Ossowski Stanisław (1983) O osobliwo ściach nauk społecznych , Warszawa: PWN. Paprzycka Emilia (2008) Kobiety żyj ące w pojedynk ę. Mi ędzy wyborem a przymusem. Warszawa: Wydawnictwo Akademickie „ Żak”. Pahl Ray (2008) Przyja źń – społeczne spoiwo współczesnego społecze ństwa? , tłum. Marcin Korzewski [w: ] Piotr Sztompka, Małgorzata Bogunia-Borowska (red.) Socjologia codzienno ści , Kraków: Znak, s. 160-180. Palmer Guy (2006) Single Person Households. York: Joseph Rowntree Foundation. Palus Katarzyna (2010) Wybrane psychologiczne uwarunkowania braku partnera życiowego w okresie wczesnej dorosło ści . Pozna ń: Wydawnictwo Naukowe Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. dePaulo Bella M. (2006) Singled Out: How Singles Are Stereotyped, Stigmatized, and Ignored, and Still Live Happily Ever After , New York: St. Martin’s Press.

247 dePaulo Bella M., Morris Wendy L. (2006) The Unrecognized Stereotyping and Discrimination Against Singles , “Current Directions in Psychological Science”, Vol. 15, No. 5, s. 251-254. Pearlin Leonard I., Johnson Joyce S. (1977) Marital Status, Life-Strains and Depression “American Sociological Review” Vol. 42, No. 5, s. 704-715. Pearson David E. (1995) Community and Sociology “Sociology”, vol. 32, nr 5, s. 44-50. Pimentel Ken, Teixeira Kevin (1993) Virtual Reality: Through the New Looking Glass, Nowy Jork: TAB Books Inc. Pollak Robert (2003) Gary Becker's Contributions to Family and Household Economics , “Review of Economics of the Household”, Springer, vol. 1(1), s. 111-141. Popenoe David (1993) American Family Decline, 1960-1990: A Review and Appraisal , “Journal of Marriage and the Family” nr 55, s. 527-555. Qian Zhenchao (1998) “Changes in assortative mating: The impact of age and education, 1970-1990.” Demography. 35, 3: 279–292. Qian Zhenchao, Preston Samuel H. (1993) “Changes in American marriage, 1971 to 1987: Availability and forces of attraction by age and education.” American Sociological Review . 58, 4: 482–495. Rada Monitoringu Społecznego (2005) Diagnoza społeczna: zintegrowana baza danych. www.diagnoza.com [data pobrania danych: 5.01.2008] Rantanen Tehri (2005) The Media and Globalization , Londyn: Sage. Recuero Raquel (2007) Communities in Social Networks: A Case Study of Brazilian Fotolog wyst ąpienie podczas konferencji “Internet Research 8.0: Let's Play” w Vancouver, http://pontomidia.com.br/raquel/aoir2007.pdf. Rees Anne, Nicholson Nigel (2004) The Twenty Statements Test , [w: ] Catherine Cassell, Gillian Symon (red.) Essential Guide to Qualitative Methods in Organizational Research , Londyn: Sage, s. 86-97. Rheingold Howard (1992) Virtual Reality , Nowy Jork, Londyn, Toronto, Sydney, Tokio, Singapur: Touchstone. Rheingold Howard (1993) The Virtual Community: Homesteading on the Electronic Frontier , Massachussets: Addison-Wesley. Rheingold Howard (2002) Smart Mobs. The Next Social Revolution. Transforming Cultures and Communities in the Age of Instant Access , Cambridge Mass: Perseus Publishing. Riesman David (1996) Samotny tłum ., tłum. Jan Strzelecki, Warszawa: Wydawnictwo Literackie Muza. Ritchie Jane, Spencer Liz (1994) Qualitative data analysis for applied policy [w: ] Alan Bryman and Robert G. Burgess [red.] Analyzing qualitative data , Londyn: Routledge, str.173-194. Ritchie Jane, Spencer Liz, O’Conner William (2003) Carrying out Qualitative Analysis [w: ] Jane Ritchie, Jane Lewis (red.) Qualitative Research Practice , Londyn: Sage, s. 219- 262. Ritzer George (2004) Klasyczna teoria socjologiczna , tłum. Hanna Jankowska, Warszawa: Zysk i S-ka. Ritzer George (2000) Modern Sociological Theory , Boston: McGraw-Hill. Robinson John P. (2010) Arts and Leisure Participation Among IT Users : Further Evidence of Time , „Social Science Computer Review” Vol. 29, No. 4, s. 470-480. Robinson John P., Kestnbaum Meyer, Neustadtl Alan, Alvarez Anthony (2000) Mass Media Use and Social Life Among Internet Users , „Social Science Computer Review” Vol. 18, No. 4, s. 490-501. Ronfeldt David (1996) Tribes, Institutions, Markets, Networks: A Framework About Societal Revolution. Santa Monica: Rand 248

Rose, E. (2004) Education and Hypergamy in Marriage Markets , Waszyngton: Center for Research on Families. Roseneil Sasha (2000) Why We Should Care about Friends: Some Thoughts about the Ethics and Practice of Friendship , ESRC Research Group on Care, Values and the Future of Welfare, Workshop Paper No. 22, University of Leeds Roseneil Sasha, Budgeon Shelley (2004) Cultures of Intimacy and Care beyond 'the Family': Personal Life and Social Change in the Early 21st Century , “Current Sociology” Vol. 52 No. 2, str. 135-159. Ross Catherine E. (1995) Reconceptualizing Marital Status as a Continuum of Social Attachment “Journal of Marriage and Family” Vol. 57, No. 1, s. 129-140. Rozita Ibrahim, Zaharah Hassan (2009) Understanding Singlehood from the Experiences of Never-Married Malay Muslim Women in Malaysia: Some Preliminary Findings , “European Journal of Social Sciences”, Vol. 8, No. 3, s. 395-405. Rybicki Paweł (1972) Społecze ństwo miejskie , Warszawa: PWN. Rybicki Paweł (1979) Struktura społecznego świata , Warszawa: PWN. Saint-Paul, G. (2008) Genes and Hypergamy: Another look at the economics of marriage , Toulouse: Toulouse School of Economics and Birkbeck College. Savage Mike, Barlow James, Dickens Peter, Fielding Tony (1992) Property, Bureaucracy, and Culture. Middle Class Formation in Contemporary Britain , Londyn: Routledge. Schoen, Robert, and Y. Alice Cheng (2006) Partner choice and the differential retreat from marriage . “Journal of Marriage and Family” Vol. 68 No. 1 s. 1-10. Schwartz, Christine R., and Robert D. Mare (2005) Trends in educational assortative marriage from 1940 to 2003. “Demography” Vol. 42 No. 4 s. 621–646. Seccombe Karen, Ishii-Kuntz Masako (1994) Gender and social relationships among the never-married. “Sex Roles” Vol. 30, No. 7-8 s. 585-603. Seeman Erik R. (1999) “It is Better to Marry Than to Burn”: Anglo-American Attitudes Toward Celibacy, 1600-1800 , “Journal of Family History”, vol. 24 nr 4, s. 397-419. Seltzer Judith A. (2000) Families formed outside of Marriage. “Journal of Marriage and the Family” No. 62 s. 1247–1268. Sici ński Andrzej (red.) (1978) Styl życia. Przemiany we współczesnej Polsce , Warszawa: PWN. Sici ński Andrzej (2002) Styl życia, kultura, wybór. Szkice . Warszawa: Wydawnictwo IFiS PAN. Simmel Georg (1997) Filozofia pieni ądza , tłum. Andrzej Przył ębski, Pozna ń: Humaniora. Simmel Georg (2005) Socjologia , tłum. Małgorzata Łukasiewicz, PWN Warszawa. Simonton Deborah (1998) A history of European women’s work: 1700 to the present , Abingdon: Routledge. Skolnick Arlene S. (1991) Embattled paradise: The American family in an age of uncertainty . New York: Basic Books. Slany Krystyna (2002) Alternatywne formy życia mał żeńsko-rodzinnego w ponowoczesnym świecie . Kraków: Nomos. Slany Krystyna (2005) Modele mał żeństwa – socjologiczna analiza , „Wi ęź ”, wyd. Znak. Smits, J., Ultee W. i Lammers J. (2000) More or less Educational Homogamy? A test of Different Versions Modernization Theory Using Cross temporal Evidence for 60 Countries. “American Sociological Review” 65: 781-788. Sobolczyk Anna (2008) Czym si ę ró żni singiel od singielki? Płe ć kulturowa jako element to żsamo ści singli , „Kultura i Społecze ństwo” nr 3, s. 179-194. South Scott (1992) For love or money? Sociodemographic determinants of the expected benefits of marriage. [w: ] S. South, S. Tolnay (red.) The changing American family , Boulder, CO: Westview Press, s. 171-194. 249

South Scott J., Lloyd Kim M. (1992) Marriage opportunities and family formation: Further implications of imbalanced sex ratios , “Journal of Marriage and the Family”, Vol. 54, No. 2, s. 440–451. Spencer Liz, Pahl Ray (2004) Personal Communities: Not Simply Families of ‘Fate’ or ‘Choice’ , “Current Sociology”, Vol. 52 No. 2, s. 199-221. Spencer Liz, Pahl Ray (2006) Rethinking Friendship. Hidden Solidarities Today , Princeton: Princeton University Press. Spreitzer Elmer, Riley Lawrence E. (1974) Factors Associated with Singlehood , “Journal of Marriage and Family”, Vol. 36, No. 3, s. 533-542. Stacey Judith (1996) In the name of the family: Rethinking family values in the postmodern age . Boston: Beacon Press. Starosta Paweł (2003) Fragmentaryzacja wi ęzi społecznej i rekonstruowanie wspólnoty w dobie globalizacji , „Przegl ąd Socjologiczny” nr 2, s. 115-144. Starosta Paweł (2012) Sieciowy komponent kapitału społecznego [w: ] Paweł Starosta (red.) Zró żnicowanie zasobów kapitału ludzkiego i społecznego w regionie łódzkim , Łód ź: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, s. 183-220. Stein Peter J. (1975) Singlehood: An alternative to marriage , “The Family Coordinator”, Vol. 24, s. 489-503. Stein Peter J. (1976) Single . New Jersey: Prentice-Hall. Stein Peter J. (red.) (1981) Single life: Unmarried Adults in Social Context . New York: St. Martin’s Press. Stoll Clifford (1995) Silicon snake oil: Second thoughts on the information highway . New York: Doubleday. Stone Lawrence (1990) Family, Sex and Marriage in England 1500-1800 , London: Penguin. Such Małgorzata (2008) Zjawisko singli w nowoczesnym społecze ństwie [w: ] Urszula Bejma (red.) Społecze ństwo polskie w procesie zmian , Warszawa: Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Wyszy ńskiego. Szacki Jerzy (2005a) Historia my śli socjologicznej , Warszawa: PWN. Szacki Jerzy (2005b) Indywidualizm i kolektywizm w: Zbigniew Boksza ński, Andrzej Kojder (red.) Encyklopedia socjologii, suplement , Warszawa: Oficyna Naukowa. Szczepa ński Jan (1965) Elementarne poj ęcia socjologii, Warszawa: PWN. Szczurkiewicz Tadeusz (1970) Studia socjologiczne , Warszawa: PWN. Szlendak Tomasz (2006) Nefemerydy w morzu sieciowym. Ucieczka emocji z klatki postprywatno ści . „Kultura i Społecze ństwo”, nr 1-2, s. 105-128. Szmatka Jacek (1980) Jednostka i społecze ństwo. O zale żno ści zjawisk indywidualnych od społecznych , Warszawa: PWN. Szmatka Jacek (1983) Próba strukturalistycznej koncepcji małej grupy społecznej , „Studia Socjologiczne” 1983 nr 2, s. 153-170. Szpakowska Małgorzata (2006) Antropologiczne przesłanki samotno ści [w: ] Kobieta i rewolucja obyczajowa. Społeczno-kulturowe aspekty seksualno ści. Wiek XIX i XX . Zbiór studiów pod redakcj ą Anny Żarnowskiej i Andrzeja Szwarca. Tom IX, Warszawa: Wydawnictwo DIG. Szpunar Magdalena (2004) Społeczno ści wirtualne jako nowy typ społeczno ści – eksplikacja socjologiczna , „Studia socjologiczne” nr 2 (173), s. 95-134. Sztanderska Urszula (2006) Działalno ść organizacji pozarz ądowych świadcz ących usługi na rynku pracy skierowane do kobiet , Warszawa: Fundacja Inicjatyw Społeczno- Ekonomicznych. Sztompka Piotr (2002) Socjologia , Kraków: Znak. Sztompka Piotr (2005a) Socjologia zmian społecznych , tłum. Jacek Konieczny, Kraków: Znak. 250

Sztompka Piotr (2005b) Poj ęcie struktury społecznej: próba uogólnienia , w: Piotr Sztompka, Marek Kucia (red.) Socjologia. Lektury , Kraków: Znak. Tadmor Naomi (2001), Family and Friends in Eighteenth-Century England. Household, Kinship and Patronage. , Cambridge: Cambridge University Press. Teachman Jay D., Tedrow Lucky M., Crowder Kyle D. (2000) The Changing Demography of America's Families . “Journal of Marriage and Family”. Vol. 62, No. 4, s. 1234-1246. “The World’s Women, 2000: trends and statistics” (2000) Wydawnictwo ONZ. Thomas William I, Znaniecki Florian (1976) Chłop polski w Europie i Ameryce , tłum. Maryla Metelska i in., Warszawa: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza. Thompson John B. (1995) The Media and Modernity. A Social Theory of the Media. , Palo Alto: Stanford University Press. Thornton A. (1989) Changing attitudes toward family issues in the United States . “Journal of Marriage and the Family”, Vol. 51, s. 873-893. Thornton A., Freedman D. S. (1982) Changing attitudes toward marriage and single life . “Family Planning Perspectives”, Vol. 14, s. 297-303. Titkow Anna (2007) To żsamo ść polskich kobiet. Ci ągło ść , zmiana, konteksty , Warszawa: Wydawnictwo IFiS PAN. Tocqueville Alexis (1996) O demokracji w Ameryce , tłum. Barbara Janicka, Marcin Król, Kraków: Znak. Tönnies Ferdynand (2008) Wspólnota i stowarzyszenie: rozprawa o komunizmie i socjalizmie jako empirycznych formach kultury. , tłum. Małgorzata Łukasiewicz, PWN, Warszawa. Tracey Karina (2000) „Virtual communities: what’s new?” referat wygłoszony na pierwszej konferencji Stowarzyszenia Badaczy Internetu, University of Kansas, Lawrence 16 wrze śnia 2000. Trimberger Ellen Kay (2005) Nowa singielka , tłum. Agnieszka Grzybek, Warszawa: Wydawnictwo W.A.B. Turkle Sherry (1995) Life on the screen: Identity in the age of the internet . New York: Simon & Schuster. Turner Jonathan H. (2004) Struktura teorii socjologicznej , tłum. Gra żyna Woroniecka i in., Warszawa: PWN. Turowski Jan (2001) Socjologia. Małe struktury społeczne. Lublin: Towarzystwo Naukowe KUL. Turowski Jan (1971) Kierunki zmian wi ęzi społecznej w rodzinie współczesnej . „ Życie i My śli” nr 11. Tymicki Krzysztof (2000) Bez żenno ść , starokawalerstwo i staropanie ństwo. Analiza zjawiska. Praca magisterska napisana pod kierunkiem dr Anny Gizy, Instytut Socjologii, Uniwersytet Warszawski. Tyszka Zbigniew (1979) Socjologia rodziny . Warszawa: PWN. Tyszka Zbigniew (2003) Rodzina we współczesnym świecie , Pozna ń: Wydawnictwo Naukowe UAM. Urry John (2000) Sociology beyond Societies , Londyn: Routledge. Voss Kirsten, Markiewicz Dorothy, Doyle Anna Beth (1999) Friendship, marriage and self- esteem. Journal of Social and Personal Relationships, Vol. 16, No. 1, s. 103-122. de Vries Brian (2011). The value and meaning of friendship in the second half of life . [w: ] T. Cole, R. Kastenbaum and R. Ray (red.) Guide to humanistic studies in aging: What does it mean to grow old? (s. 141-162). Baltimore, MD: Johns Hopkins Press. Wacquant Loic J.D. (1989) Towards a Reflexive Sociology: A Workshop with Pierre Bourdieu , “Sociological Theory”, vol. 7, nr 1, s. 26-63.

251

Walker Karen (1995) "Always There for Me": Friendship Patterns and Expectations among Middle- and Working-Class Men and Women , “Sociological Forum”, Vol. 10, No. 2, s. 273-296. Wallace Alison (2008) Achieving mobility in the intermediate housing market: moving up and moving on? , York: Chartered Institute of Housing/Joseph Rowntree Foundation. Warheit George J., Holzer Charles E. III, Bell Roger A., Arey Sandra A. (1976) Sex, Marital Status, and Mental Health: A Reappraisal “Social Forces” Vol. 55, No. 2 s. 459-470 Watters Ethan (2003a) Urban Tribes: A Generation Redefines Frienship, Family, and Commitment , Nowy Jork i Londyn: Bloomsbury. Watters Ethan (2003b) Q&A with the Author. Interview with the author ., 3 marca 2003, strona internetowa http://www.typepad.com/t/trackback/182344. Weeks Jeffrey, Heaphy Brian, Donovan Catherine (2001) Same Sex Intimacies: Families of Choice and Other Life Experiments , Londyn: Routledge. Wellman Barry (1979) The Community Question: The Intimate Networks of East Yorkers , “American Journal of Sociology”, Vol. 84, No. 5, s. 1201-1231 Wellman Barry (2001) Physical Place and Cyber Place: The Rise of Networked Individualism . “International Journal of Urban and Regional Research” Vol. 25, No. 2 s. 227-52. Wellman Barry (2002) Little Boxes, Glocalization, and Networked Individualism. w: Makoto Tanabe, Peter van den Besselaar, Toru Ishida (red.) Digital Cities II: Computational and Sociological Approaches . : Springer-Verlag, s. 11-25. Wellman Barry (2007) The Network is Personal: Introduction to a Special Issue of “Social Networks” , “Social Networks” Vol. 29 No. 3, s.: 349-356. Wellman Barry, Carrington Peter J., Hall Alan (1988) Networks as Personal Communities [w:] Barry Wellman and Stephen D. Berkowitz (red.) Social Structures: A Network Approach , Cambridge: Cambridge University Press, str. 130–184. Wellman Barry, Gulia Milena (1999) Net Surfers Don't Ride Alone: Virtual Community as Community [w: ] Peter Kollock, Marc Smith (red.) Communities in Cyberspace , Nowy Jork: Routledge, s. 167-194. Wellman Barry, Quan-Haase Anabel (2004) How does the Internet Affect Social Capital , [w:] Marleen Huysman, Volker Wulf (red.) Social Capital and Information Technology , Cambridge, MA: MIT Press, s. 113-132. Wellman Barry, Quan-Haase Anabel, Boase Jeffrey, Chen Wenhong (2002) Examining the Internet in Everyday Life , wyst ąpienie podczas Euricom Conference on e-Democracy w Nijmegen, Holandii, w pa ździerniku 2002 roku (dost ępne online na stronie http://homes.chass.utoronto.ca/~wellman/publications/index.html) Wenger Etienne (1998) Communities of Practice. Learning, Meaning, and Identity. , Nowy Jork: Cambridge University Press. Weston Kath (1991) Families we choose: lesbians, gays, kinship , Nowy Jork: Columbia University Press. Whitehead B.D. (2003) Why There Are no Good Men Left. The Romantic Plight of the New Single Woman , New York: Broadway Books. Williams Brian, Sawyer Stacey C., Wahlstrom Carl M. (2005) Marriages, Families & Intimate Relationships . Boston, MA: Pearson. Willmott Peter (1987) Friendship Networks and Social Support , London: Policy Studies Institute. Willmott Peter, Young Michael (1967) Family and Class in a London Suburb , Londyn: Nel Mentor. Wilson James Q. (2002) The marriage problem: How our culture has weakened families . New York: Harper Collins. 252

Wilson William Julius (1987) The truly disadvantaged. Chicago: University of Chicago Press. Wilson William Julius (1996) When work disappears: The world of the new urban poor. New York: Vintage Books. Wittel Andreas (2001) Towards a network sociality , “Theory, Culture and Society”, t. 18, nr 6, s. 51-76. Woolley Frances (1998) Social Cohesion and Voluntary Activity: Making Connections , tekst prezentowany w Ottawie podczas Conference on the State of Living Standards and the Quality of Life in Canada: Perspectives and Prospective, Ottawa, 30-31 pa ździernika 1998. World Internet Project Poland (2011) Warszawa: Agora S.A. & T.P. Group. Wrigley Edward Anthony, Schofield Roger S. (1981) The Population History of England 1541-1871: A reconstruction . Cambridge: Cambridge University Press. Yamada Masahiro (1999) Parasaito Shinguru no Jidai (The Age of Parasite Single) , Tokio: Chikuma Shinsho. Znaniecki Florian (1984) Społeczne role uczonych , wybór, red. i tłum. tekstów angielskich Jerzy Szacki, Warszawa: PWN. Znaniecki Florian (2001) Socjologia wychowania, Warszawa: PWN. Żurek Aldona (2004) Warunki udanego życia w oczach osób samotnych życiowo [w: ] M. Golka (red.) W cywilizacji konsumpcyjnej , Pozna ń: Wydawnictwo Naukowe UAM, s. 109-127. Żurek Aldona (2005) Relacje ł ącz ące młodych singli z ich rodzicami [w: ] W. Wrzesie ń, A. Żurek, I. Przybył (red.) Rodzice i ich dzieci w ta ńcu pokole ń, Pozna ń: Wydawnictwo Naukowe UAM, s. 71-122. Żurek Aldona (2008a) Single. Żyj ąc w pojedynk ę, Pozna ń: Wydawnictwo Naukowe UAM. Żurek Aldona (2008b) Czas wolny singli - pomi ędzy rodzina a przyjaciółmi [w: ] W. Muszy ński, E. Sikora (red.) Miło ść , wierno ść i uczciwo ść na rozstajach współczesno ści. Kształty rodziny współczesnej , Toru ń: Wydawnictwo Adam Marszałek, s. 427-441 Żurek Aldona (2011) Czas wolny singli – sfera życia codziennego podlegaj ąca procesom upłciowienia [w: ] D. Mroczkowska (red.), Czas wolny. Refleksje, dylematy, perspektywy , Warszawa: Difin, s. 224-235.

253