Związki Zofii Kossak-Szatkowskiej Ze Śląskiem Cieszyńskim
Total Page:16
File Type:pdf, Size:1020Kb
Śląskie Studia Historyczno-Teologicznc XXIIWXXIV (1990-91) MICHAŁ HELLER ZWIĄZKI ZOFII KOSSAK-SZATKOWSKIEJ ZE ŚLĄSKIEM CIESZYŃSKIM Po rozpadzie Austro-Węgier i odrodzeniu się w 1918 r. niepodległego państwa pol- skiego wielkie latyfundia arcyksięcia Fryderyka Habsburga, położone na terenie Ślą- ska Cieszyńskiego, przeszły w ręce rządu polskiego. W 1922 r. jeden z tych majątków, położonych w Górkach Wielkich, wziął w dzierżawę rotmistrz Tadeusz Kossak'. Wraz z nim do dworku góreckiego przeprowadziła się jego córka Zofia Kossak-Szczucka z dziećmi Julkiem i Tadziem. Opuszczony, ponad 300-letni dwór, dawna siedziba starosty Hieronima Marklow- skiego, przechodził swą drugą młodość. Stał się on silnym ośrodkiem, z którego zaczęło promieniować życie polskie na całą okolicę. Tu nastąpił rozkwit wspaniałego talentu pi- sarskiego Zofii Kossak. Tu też owdowiała pisarka wyszła w 1925 r. ponownie za mąż za Zygmunta Szatkowskiego, Śląsk Cieszyński zafascynował ją pięknem przyrody, obyczajami i kulturą ludzi, tra- dycjami walk o przynależność do Polski, dbałością o gwarę, która zachowała elementy ięzyka staropolskiego. Po latach autorka Nieznanego kraju stwierdzała: „Poznać ten kraj, a nie pokochac go, było niemożliwe"2. Zauroczona Beskidami ukazywała ich pię- kno w artykułach i powieściach. W jednej z nich Wielcy i mali, wydanej w 1927 r., tak pisała o nich: „Wspiął się na wąską przełęcz [Jonek Sarkander] i stanął olśniony ujrza- wszy przestrzeń rozległą. Las na przeciwległym stoku leżał, powalony dawną jakąś sro- gą burzą, otwierając oczom widok na najcudowniejszą w świecie dolinę Brennicy. Leża- ła przed zachwyconym wzrokiem błękitno-złota i rozkołysana. Na lewo wznosiły się góry Rzybrzyczka, czarna od jodeł, Cisowa, zloto-zielona od buków, Łazek, łysy Czu- pel, Błotnia, Stołowa i dalsze aż po Klimczok i Magórę. Na prawo ciemniał Lipowiecki Kopiec i wysoko zamglona Równica, Stary Groń (...). Hen w oddali wśród obłoków ma- jaczy Barania, na prawo, za Lipowieckim Czantoria. Choćbyś wieczyście patrzył w tę dolinę, nie uprzykrzysz się jej czarem, co godzinę odmiennym i nowym"3. Dworek górecki słynął z gościnności. Do obiadu czy podwieczorka zasiadało 20-30 osób. Tu zapraszani byli między innymi: rzeźbiarz Zygmunt Kamiński i jego żona Zofia Trzcińska-Kamińska, początkujący literat ze Skoczowa Gustaw Morcinek, malarz Cze- sław Kuryatto, brat gospodarza domu Wojciech Kossak, poeta Jan Sztaudynger, kuzyn- ki Maria Pawlikowska-Jasnorzewska i Magdalena Samozwaniec. W dniu 30 III 1925 r. majątek Tadeusza Kossaka wizytowany był przez ministra rolnictwa Stanisława Janic- 1 T, Kossak, Pobyt pana ministra rolnictwa na Śląsku Cieszyńskim, „Polonia", Katowice 1925, nr 97, s. 4. 2 Z. Kossak, Jak się stało, że Morcinek nazywa mnie matką chrzestną, w: Gustaw Morcinek w 70-lecie urodzin, Katowice 1961, s. 17. 3 W. Dobrowolska, Śląsk i Ślązacy w powieści polskiej, „Zaranie Śląskie" 1931, z. 1, s. 44. 270 MICHAŁ HELLER (2) kiego, starostę cieszyńskiego dr. Jerzego Kisiałę i dyrektora Państwowej Wyższej Szko- ły Rolniczej w Cieszynie, Rylskiego. Major Tadeusz Kossak organizował też przez kilka lat wypoczynek wakacyjny dla niezamożnej młodzieży, z którego w 1926 r. korzystał między innymi Ludwik Brożek. 0 akcji tej pisał major w rok później do Karola Brożka następująco: „Cały nasz dwór napakowany będzie po brzegi młodzieżą pokrewną i obcą, w dodatku większość to pan- ny, z którymi chłopców lokować nie można, proszę więc nie wziąć mi za złe, że bratu Pańskiemu, zasługującemu ze wszech miar na udzielenie gościny wakacyjnej, tejże od- mówić muszę"4. W Górkach Wielkich powstała większość utworów Zofii Kossak, a więc: Beatumsce- lus, Wielcy i mali, Złota wolność. Tu po śmierci w 1926 r. swego ukochanego syna Julka napisała Z miłości. W dworku góreckim i w najbliższej okolicy toczy się akcja uroczej baśni Kłopoty Kacperka, góreckiego skrzata. Do literatury też weszły mądre psy z pod- wórza góreckiego Topsy i Lupus5. Ojciec pisarki angażował się w działalność społeczną. Był wieloletnim i ofiarnym prezesem góreckiego Kółka Rolniczego, które wykazywało znaczną prężność. W1932 r. pisarka tak charakteryzował a psychikę Ślązaka: „Cechuje się rzeczowością istoty, nie dającą się ponieść nierealnym marzeniom. Idealizm u niego wyraża się w czy- nach, nigdy w słowach. Te ostatnie są twarde, szorstkie i treściwe. Dominuje tu oszczę- dność i pracowitość, o jakiej w innych dzielnicach Polski nie ma się pojęcia. Wytrwałość jest najbardziej charakterystyczną cechą w psychice śląskiej. Do tego dochodzi jako uzupełnienie tych zalet silne życie rodzinne, przywiązanie do szarego obyczaju. Brak Ślązakom gładkości, wdzięku, umiejętnego prześlizgiwania się po powierzchni życia. Tymi zaletami nie buduje się państwa, tylko tamtą twardzizną, w której czyny dźwięczą lepiej od słów"6. Życie Kossaków koncentrowało się \y jadalni będącej zarazem salonem. Na repre- zentacyjnym miejscu siedziała, po zgonie w 1935 r. Tadeusza Kossaka, małomówna Pani Rotmistrzowa — Anna Kossak. Zofia i jej mąż Zygmunt Szatkowski zawsze z ser- decznością przyjmowali gości. Jak wspomina Aleksander Kamiński: „Było się w gości- nie u gospodarzy chętnych odwiedzającym"7. Trójka dzieci pisarki (Tadeusz z pierwsze- go małżeństwa, Witold i Anna z drugiego związku małżeńskiego) traktowana była jed- nakowo —czuły się one współtowarzyszami rodziców. W domu mówiło się wiele o Pol- sce i sprawach życia codziennego. Pisarka nigdy nie mówiła niczego złego o swych bliższych i dalszych znajomych. Pro- wokacje w tym zakresie kwitowała milczącym uśmiechem lub paroma pozytywnymi są- dami albo i stwierdzeniem różnicy poglądów i postaw. Nigdy niczego poniżającego, od- bierającego dobre imię, nigdy wyrazów niechęci. Kossak uwielbiała wycieczki rowero- we, na które zwykle zabierała Annę i Witolda. Posiadała wspaniały gest powitalny — otwarte ramiona dla każdego. Każdy czuł się kochany, z każdym rozmawiała. Ludzie życzliwie witali ją jadącą z torbą przewieszoną przez ramię, w chusteczce na głowie 1 dwójką jej dzieci. Wspomniany już działacz harcerski Aleksander Kamiński tak scharakteryzował Zo- fię Kossak: „Była człowiekiem pól i lasów, ogrodów owocowych, domu rodzinnego. Przeżywała krajobraz, emocjonowała ją ziemia i to, co na tej ziemi żyje — może dlatego tak lubiła Górki i wycieczki rowerowe? I może dlatego odczuwała satysfakcję z pracy własnych rąk w ogrodzie i w mieszkaniu? Była kobietą energiczną, ciekawą ludzi i świa- ta. Dóm górecki lubiła jako miejsce na spokojną pracę nad kolejnymi książkami. Była w pisaniu bardzo pracowita. Mogła pisać o różnych porach dnia, niezależnie od kłopo- tów sytuacyjnych; pisała chętnie, szybko i łatwo. I chociaż usiłowała panować nad teks- 4 Między Cieszynem a Krakowem. Młodzieńcza korespondencja Ludwika Brożka do brata 1924-1930, Opole 1979, s. 115. 5 L. Brożek, Major Tadeusz Kossak, „Polska Zachodnia" 1935, nr 211, s. 6. 6 Korespondencja z Górek Wielkich, „Głos Ludu Śląskiego" 1928, nr 18, s. 7. 7 A. Kamiński, Sąsiadka, działacz harcerski, bojownik, „Wrocławski Tygodnik Katolicki" [dalej skrót: WTK] 1978, nr 15. (3) ZWIĄZKI ZOFII KOSSAK-SZATKOWSKIEJ ZE ŚL. CIESZYŃSKIM 271 tem, który poddawała wielokrotnym przeróbkom, to jednak nie zawsze chroniło ją to przed niebezpieczeństwem wiełosłowności... Mimo całej swej prostoty, skromności, bezpośredniości, mimo to, że nigdy nie występowała w roli osoby oczekującej uznania, była w swoim języku, przenośniach, ekspozycji tematu — raczej elitarna. Zawsze jed- nak przykuwała uwagę obrazowaniem, plastycznością wywoływanych obrazów i towa- rzyszącą temu obrazowaniu emocjonalnością. Była wrażliwa na sympatię słuchaczy, martwiła się, gdy kontakt nie nawiązywał się, gdy jej wysiłek nie dawał odczuwalnego oddźwięku (...). W rozmowach ujawniała wielostronne zainteresowania, okazywała uderzającą spostrzegawczość i częsty zmysł humoru, przejawiający się między innymi w autoironii. Nie wahała się pokpiwać z siebie i swoich kłopotów"8. Często usiłowała pomagać swych góreckim sąsiadom. Brała żywy udział w kłopotach i radościach góreckiej parafii. Podziwiała u Ślązaczek dostojność, poczucie własnej godności. Porównywała je do księżniczek i żyła z nimi w wielkiej przyjaźni. Była bardzo bezpośrednia w sposobie by- cia. Często podejmowała w swoim dworku kawą gaździnki góreckie9. Niekorzystna sytuacja polskiego rolnictwa w latach wielkiego kryzysu, niedostatecz- na znajomość specyficznych warunków klimatyczno-glebowych Śląska Cieszyńskiego, a także nadzwyczajna gościnność państwa Anny i Tadeusza Kossaków sprawiły, że na- byty przez nich w 1930 r. od Okręgowego Urzędu Ziemskiego w Katowicach 132 ha ma- jątek ziemski zaczął szybko tonąć w długach. W dwa lata później ojciec pisarki zmuszo- ny był zgłosić wniosek o otwarcie konkursu swego majątku10. Zadłużenie Kossaków wynosiło wtedy aż 582 tys. zł, przy czym ich aktywa osiągały 496 tys. zł, w tym wartość szacunkowa dworku 40 tys. zł. Zofia jako najenergiczniejszy członek rodziny walczyła z grożącą Kossakom licytacją. W tym celu sama jeździła do urzędów katowickich na ro- werze. Wojewoda śląski dr Michał Grażyński, chcąc mocniej związać pisarkę ze Śląskiem, jako naczelnik ZHP zaproponował Kossakom odkupienie części zadłużonego gospo- darstwa celem wybudowania na niej Śląskiej Stanicy Harcerskiej na Buczu, przekształ- conej nieco później w Harcerską Szkołę Instruktorską11. Zakupu dokonano dwukrot- nie, nabywając w 1930 r. dawny folwark na Buczu, który przebudowano i oddano do dy- spozycji harcestwa żeńskiego. W 1935 r. zakupiono dalszą, większą część majątku i wy- budowano na niej ośrodek harcerstwa męskiego12. W ten sposób pisarka