WILEŃSKI UNIWERSYTET PEDAGOGICZNY WYDZIAŁ FILOLOGICZNY KATEDRA FILOLOGII POLSKIEJ I DYDAKTYKI

Jolanta Grażul

POEZJA FRANCISZKI ARNSZTAJNOWEJ. PRÓBA ZARYSU MONOGRAFICZNEGO.

Praca magisterska napisana w Katedrze Filologii Polskiej i Dydaktyki pod kierunkiem prof. dra hab. Andrzeja Baranowa

Wilno 2011 Chcę złożyć serdeczne podziękowania mojemu Promotorowi prof. dr. hab. A. Baranowowi za cenne uwagi i pomoc na wszystkich etapach powstawania tej pracy. SPIS TREŚCI

WSTĘP...... 4

ROZDZIAŁ I Zagadnienia teoretyczne...... 8

ROZDZIAŁ II Wybrane konteksty twórczości F. Arnsztajnowej...... 16

ROZDZIAŁ III Poezja F. Arnsztajnowej: poetyka i najważniejsze motywy...... 28

ZAKOŃCZENIE...... 69

BIBLIOGRAFIA...... 71

ANEKSY Zdjęcia F. Arnsztajnowej...... 74

SANTRAUKA...... 77

SUMMARY...... 78 WSTĘP

Młoda Polska – to okres w historii literatury i sztuki polskiej, obejmujący lata 1890 - 1918. Zespół tendencji światopoglądowych, artystycznych i literackich, który ukształtował się na przełomie tych lat cechował się różnorodnością, toteż obok ogólnie uznanego terminu Młoda Polska można spotkać inne określenia tej epoki: modernizm, neoromantyzm, symbolizm, dekadentyzm. Spora część ówczesnej twórczości miała charakter pośredni - łączyła elementy kilku poetyk. Co dotyczy rodzaju literackiego – początkowo przeważała, odziedziczona po pozytywizmie, epika. Jednak powoli, krok za krokiem, na przekór światopoglądowi epoki poprzedniej, zaczęły się pojawiać próby rehabilitacji liryki. Jak pisał Feliks Araszkiewicz, wicher neoromantyzmu, przebiwszy się przez gęste złoża pracy u podstaw, wychylił się, jako nowy, orzeźwiający ruch w polskiej literaturze, a poezję otoczył miłosnem ramieniem, wykrzesując ciepły prąd liryzmu.1 Ów prąd liryzmu przeszedł burzliwą drogę rozwoju. Do głosu dochodziły i współistniały różne prądy literackie, takie jak: symbolizm, ekspresjonizm, dekadentyzm, franciszkanizm, neoklasycyzm itd. Jedni z czołowych przywódców nowego prądu kontynuowali tradycje romantyczne i za pomocą projekcji estetycznej rzucali swe indywidualności w służbę idei narodowej i społecznej, inni pod wpływem zachodzących ówcześnie zmian w filozofii i światopoglądzie poddali się nastrojom dekadenckim.2 Trzeba zaznaczyć, że dostrzeżono tu interesującą prawidłowość, poeci-mężczyźni w swoich utworach najczęściej wyrażali postawę pesymistyczną i pasywną. W tym samym czasie kobiece utwory tryskały życiem i energią. Przekartkujmy dla przykładu roczniki krakowskiego Życia. Oto fragmenty utworów kobiecych:

Świat do mnie! Do mnie należy! Zdobywcy żądzę mam w sobie!3

1 F. Araszkiewicz, Twórczość literacka Franciszki Arnsztajnowej, [w:] Refleksy literackie: studja, szkice, notatki, 1934, s. 113. 2 Ibidem. 3 M. Komornicka, Bunt anioła, [w:] “Życie” 1897, nr 7, s. 5.

4 Życia mi tylko dajcie! Dajcie szerokie pole I drobnych trosk codziennych zerwijcie twardą sieć (...)4

Czekam – ochotnik wieczny życia. Niechaj skinie Na mnie szał... Bachantek tyrsem...5

Utwory męskiego pióra przedstawiają się natomiast w ten sposób:

Wiem, myśmy pokoleniem niezdolnym do czynu I próżno chcieliśmy podnieść miecz do góry (...)6

Życia ogromne morze grzmi przede mną, a ja na brzegu stoję zadumany, lękam się nawet spojrzeć na bałwany, oczy mam tylko w dal utkwione ciemną.7

Dzisiaj jednak większość poetek epoki Młodej Polski należy do grona twórców zapomnianych bądź zupełnie nieznanych. W podręcznikach i antologiach najczęściej przywołuje się utwory poetów-mężczyzn, takich jak: Jan Kasprowicz, Leopold Staff, Kazimierz Przerwa- Tetmajer i innych. Na temat piszących kobiet i ich twórczości znajdziemy tylko nieliczne i skromne wzmianki. A przecież, jak pisał Tadeusz Boy-Żeleński, udział kobiet w ruchu Młodej Polski był tak znamienny, że niepodobna go pominąć...8 Nie w sposób go nie uwzględnić z dwóch przyczyn. Po pierwsze, wiek XIX, a szczególnie jego koniec, to masowe wkroczenie kobiet na tereny literackie. Imię kobiet piszących – legion, tyle ich bowiem, co pianistek domowych – pisał Wilhelm Feldman, dotkliwie oceniając pierwsze liczniejsze wtargnięcia kobiet do poezji.9 Ów ostry ton, z jakim wypowiedział się krytyk i historyk litertury polskiej, był spowodowany popularnością filozofii Artura Shopenhauera oraz Fryderyka Nietzschego.

4 A. M-ski (Z. Trzeszczkowska), Nie módlcie się!, [w:] “Życie” 1897, nr 2, s. 7. 5 M. Komornicka, Nastrój, [w:] “Życie” 1897, nr 4, s. 5. 6 A. Lange, Swemu pokoleniu, [w:] “Życie” 1897, nr 3, s. 2. 7 J. Kasprowicz, Życia ogromne morze…, [w:] “Życie” 1897, nr 9, s. 2. 8 T. Żeleński (Boy), Wstęp, [w:] Młoda Polska. Wybór poezji., oprac. T. Żeleński (Boy), Wrocław 1947, s. 35. 9 R. Rosiak, “Tobie śpiewam, Lublinie”, [w:] wstęp do: Franciszka Arnsztajnowa, Wiersze, Lublin 1969, s. 7. 5 Dwaj myśliciele twierdzili, że ruch kobiecy jest śmieszną omyłką. Kobiety jednak zaczęły brać czynny udział zarówno w życiu społecznym, kulturalnym, edukacyjnym, jak i literackim. Wbrew twierdzeniom Nietzschego, deklarującym, że istota płci żeńskiej nie jest zdolna ocenić dzieł sztuki, nie zna wrażeń estetycznych i zajmuje się sztuką powierzchownie, w poezji do głosu doszło szereg bardzo utalentowanych pisarek, zwłaszcza zaś wnoszących inny ton niż ten, który ich poprzedniczkom narzuciła epoka.10 Ten niezwykły talent pisania dzieł, łączących w sobie liryzm i żywiołowość, delikatność i namiętność – to kolejny argument, który przemawia na korzyść nie tylko nie pominięcia twórczości młodopolskich poetek, lecz szerszego omówienia ich dorobku.

W owej prawdziwej armii poetek, obok Bronisławy Ostrowskiej, Marii Komornickiej, Maryli Wolskiej, poczesne miejsce zajmuje także Franciszka Arnsztajnowa. Co prawda, jak pisał A. Turczyński, nie była poetką wybitną – debiutując w roku 1888, stanęła w cieniu Konopnickiej. Ale na pewno była poetyckim intrumentem, wrażliwym, czujnym na piękno przemijającego świata, delikatnym i uważnym odbiorcą wzruszeń najprostszych i najprościej je przekazującym.11

Skarbiec twórczy młodopolskiej pisarki jest bardzo obszerny. Oprócz epiki, pisała Arnsztajnowa dość dużo utworów poetyckich. Niestety, poematy, liryki, dramaty, artykuły, krytyki, felietony i recenzje jej autorstwa są rozproszone po czasopismach, nie są zebrane w całość. Ich poszukiwanie stanowiło i stanowi dzisiaj trudność. Właśnie z tego powodu dorobek literacki pisarki nie jest zbadany monograficznie. Jej spuściźnie literackiej są poświęcone tylko nieliczne i skromne wzmianki na marginesie. W swoim czasie wypowiedzieli się o poetce Tadeusz Kłak12, Stanisław Czernik13, wyżej cytowani: Anna Kamieńska oraz Andrzej Turczyński. Ocena twórczości Franciszki Arnsztajnowej przez recenzentów jest jednak powierzchowna. Źródłem bardziej syntetycznych sądów, wypowiedzi podsumowujących owe wzmianki jest tylko recenzja Feliksa Araszkiewicza pt. Twórczość literacka Franciszki Arnsztajnowej14 oraz praca Ewy Łoś15. Do dzisiaj dominuje więc teza, że Franciszka Arnsztajnowa należy do grona twórców nieznanych. W swoim czasie jednak w teatrach wystawiano jej sztuki, w gazetach drukowano jej

10 A. Kamieńska, Poetka Lublina, legenda, dwugłos pokoleń, [w:] "Twórczość" 1969, nr 10, s. 111. 11 A. Turczyński, „Życie-sen dziwnie mały...”, [w:] „Poezja” 1970, nr 1, s. 84. 12 T. Kłak, Poetka Ziemi Lubelskiej, [w:] „Kamena” 1965, nr 8 13 S. Czernik, Poeci Lubelszczyzny, [w:] "Kamena" 1934/1935, nr 1 14 F. Araszkiewicz, op.cit., Lublin 1934. 15 E. Łoś, Franciszka Arnsztajnowa 1864–1942, Lublin 1988. 6 wiersze. Bardziej prawdziwe jest więc stwierdzenie, że Franciszka Arnsztajnowa jest poetką zapomnianą. W niniejszej rozprawie podjęłam się zbadania liryki Franciszki Arnsztajnowej po to, żeby wydobyć ją z niepamięci. Jednak powodów do zajęcia się twórczością owej poetki jest wiele. Oprócz wartości artystycznej jej dzieł, na korzyść Arnsztajnowej przemawia również jej osobowość, otaczające ją środowisko oraz kontakty przyjacielskie z ludźmi z poprzedniej, wpółczesnej i młodszej generacji.

Celem mojej rozprawy magisterkiej jest próba wyeksponowania poetyki Franciszki Arnsztajnowej przez zarys monograficzny. Osiągnięcie tego celu jest możliwe przy rozwiązaniu następujących zadań: 1. Wprowadzenie dorobku Franciszki Arnsztajnowej w kontekst historyczno-literacki epoki. 2. Scharakteryzowanie istotnych cech poetyki autorki.

Napisana przeze mnie praca składa się ze wstępu, trzech rozdziałów i zakończenia.

W pierwszym rozdziale pracy pt. Zagadnienia teoretyczne przedstawiłam podstawowe informacje teoretyczne. W drugiej części rozprawy, zatytułowanej Wybrane konteksty twórczości F. Arnsztajnowej, wyeksponowałam biografię młodopolskiej poetki na tle historyczno-literackim. Starałam się doszukać w jej twórczości śladów inspiracji twórczością innych poetów. W rozdziale trzecim pt. Poezja F. Arnsztajnowej: poetyka i najważniejsze motywy przedstawiłam dorobek poetycki Arnsztajnowej na podstawie interpretacji wybranych przeze mnie wątków literackich.

W celu zbadania twórczości Franciszki Arnsztajnowej wykorzystałam metodę opisową i interpretacyjną. Podstawą metodologiczną stały się niektóre aspekty badań hermeneutycznych. Badania hermeneutyczne wprowadziły natomiast perspektywę ujęcia poezji Arnsztajnowej w kategorii gender, co znalazło częściowe odbicie w danej rozprawie naukowej.

7 ROZDZIAŁ I Zagadnienia teoretyczne

Człowiek nie może żyć nie mając zrozumienia, a mając zrozumienie nie może nie chcieć zrozumieć do końca. Dlatego człowiek nie ma wyboru między hermeneutyką a niehermeneutyką....1

Hermeneutyka – to dyscyplina zajmująca się krytycznym badaniem, objaśnieniem i wewnętrzną interpretacją źródeł pisanych, w celu ustalenia ich prawidłowego tekstu i właściwego znaczenia.2 Tak niezwykle zwięzłą i wąską definicję pod hasłem hermeneutyka podaje encyklopedia PWN. Termin ów jednak nie jest jednoznaczny. Zarówno z historycznego, jak i semantycznego punktu widzenia należy wyróżnić trzy jego aspekty.

Jako że hermeneutyka swoje korzenie bierze od badań nad tekstami biblijnymi, jej podstawowym znaczeniem jest, podana wyżej, definicja, którą da się określić jako sztukę interpretacji. Najważniejszym bowiem pytaniem, jakie nurtowało badaczy czasów starożytnych, było pytanie o to, jak objaśnić lub skonstruować znaczenia tekstów Pisma Świętego. Przecież prawdziwy jego sens może być sensem dosłownym, ale również i przenośnym, odsyłającym do innego znaczenia.3 Założywszy, że prawdziwe znaczenia tkwią już gotowe w tekście, należałoby je w odpowiedni sposób wytłumaczyć. Przy założeniu zaś, że interpretacja jest tworzeniem znaczenia, trzeba byłoby je konstruować.4

Trzeba zaznaczyć, że hermeneutyczne przedsięwzięcia, wywodzące się właśnie z dociekań nad tekstami biblijnymi, doprowadziły do utworzenia się pierwszych kryteriów komentowania tekstu oraz powstania terminu hermeneutyka. Pierwsze zasady danej dyscypliny wyodrębniły się w II – IV w. Co dotyczy uzyskania przez tę, pierwotnie jedynie egzegetyczną, dziedzinę samodzielnej nazwy, wprowadzono ją do

1 http://sites.google.com/site/gsema4/cytaty 2 Encyklopedia powszechna, PWN, t. II, Warszawa 1997, s. 740. 3 A. Burzyńska, M. P. Markowski, Teorie literatury XX wieku, Kraków 2006, s. 175. 4 Ibid., s. 188. 8 naukowego dyskursu dopiero w wieku XVI, w okresie walki protestantów z katolikami, która stała się wynikiem dysput na temat tradycji przekładów Pisma Świętego.

Drugie znaczenie hermeneutyki wiąże się z nazwiskiem Friedricha Schleiemacher‘a5, który wprowadził istotne zmiany w zakresie danej dyscypliny dopiero na początku wieku XIX. Po pierwsze, zauważył on, że przedmiotem interpretacji mogą być również inne teksty, nie tylko biblijne. Po drugie, zaciekawiły go pytania, czym jest zrozumienie, czy w ogóle jest ono możliwe, jak możliwa jest interpretacja. W związku z tym Friedrich Schleiemacher uważany jest za twórcę hermeneutyki teoretycznej, a za drugie znaczenie hermeneutyki utrzymuje się teorię interpretacji.

W hermeneutyce, jako dziedzinie teorii interpretacji, bardzo ważne jest również nazwisko Wilhelma Dilthey‘a6. Nawiązując do poglądów Friedricha Schleiemacher‘a, udowodnił on, że hermeneutyka nie jest „kunsztem“, a dziedziną ogólnej teorii poznania.7 Według Dilthey‘a, zewnętrzne obiektywizacje przeżyć nie dokonują się według uniwersalnych praw, lecz są zawsze wyrazem indywidualnego doświadczenia jednostki, przebiegu jej życia, w którym kolejne doświadczenia i przeżycia przyrastają i tworzą układy pozwalające ująć się w całość dzięki pamięci.8 Dlatego też interpretacja takich dzieł i wytworów ludzkich, jak twórczość literacka jest możliwa tylko dlatego, że zawarte są w niej treści, które badacz może odnieść do własnych przeżyć (a tym samym wynieść je poza konkretne doświadczenie).

Pod koniec wieku XIX rozumienie hermeneutyki jako teorii poznania zostało jednak poddane krytyce. Ojciec ontologicznej hermeneutyki Martin Heidegger9, który ujmował człowieka jako istnienie rzucone w świat, uważał, że człowiek najpierw istnieje, a dopiero potem się określa, czyli sam siebie projektuje. Człowiek jest absolutnie wolny i żadne okoliczności nie determinują jego wyborów.10

5 Friedricha Schleiemacher (1768-1834) – filozof, filolog i teolog niemiecki. 6 Wilhelm Dilthey (1833-1938) – niemiecki profesor. 7 A. Burzyńska, M. P. Markowski, op. cit., s. 176. 8 http://adam-grobler.w.interia.pl/Wpro11.html 9 Martin Heidegger (1889-1976) – niemiecki uczony, filozof i teolog. 10 http://adam-grobler.w.interia.pl/Wpro11.html 9 Według Heideggera, interpretacja nie jest formą wiedzy, lecz formą życia. Chodzi tu przede wszystkim o to, jak w ogóle mogę żyć w świecie, który jest moim światem, i jak mogę istnieć wśród znaczeń wytwarzanych przez innych.11 Egzystencjalny wymiar jest zatem trzecim elementem znaczenia wyrazu hermeneutyka.

Zakreślone tu podstawowe wymiary hermeneutyki: egzegetyczny (sztuka interpretacji), epistemologiczny (teoria interpretacji) oraz egzystencjalny nie mogą jednak istnieć oddzielnie. Tak jak istnieje istnieje wiele szkół hermeneutycznych, różniących się między sobą szczegółowymi teoriami interpretacji, tak istnieje kilka, zawierających prawdziwe założenia, sposobów rozumienia terminu hermeneutyka. W związku z wypowiedzianym, należy również przywołać myśl Friedricha Nietzschego, który uważał, że tekst ma wiele wykładni (interpretacji), co znaczy, że może być interpretowany na wiele sposobów, ale jednocześnie podkreślał, że żaden z nich nie będzie całościowy.12 Warto również podkreślić, że właśnie Nietzsche jako pierwszy zastosował techniczny termin - wykładnia. Stosował go wymiennie z interpretacją, zarówno w kontekście technicznym, dotyczącym wykładni filologicznej, jak i szerszym, dotyczącym interpretacyjnej natury rzeczywistości.

Innym, ważnym w dziedzinie hermeneutyki terminem jest koło hermeneutyczne. Tę figurę po raz pierwszy do dyskursu naukowego wprowadził Friedrich Schleiemacher.

W Słowniku terminów literackich koło hermeneutyczne jest definiowane następująco: chwyt interpretacyjny polegający na przechodzeniu od analizy szczegółowych właściwości tekstu do jego całościowego ujęcia i następnie na wyjaśnianiu dalszych szczegółowych właściwości za pomocą uchwyconej przedtem całości.13

Inną wykładnię koła hermeneutycznego zaproponował, wspomniany wyżej, Martin Heidegger. Dowodził on, że zanim interpretator podejmie się interpretacji tekstu, posiada już jakieś wyobrażenie o nim, wynikające z jego wyobrażenia o świecie. Nie można rozpocząć procesu interpretacji od zera. Każde rozumienie musi być poprzedzone przez swoiste przed- rozumienie. Interpretacja jest więc według niego procesem kolistym, ponieważ nie rozpoczyna

11 A. Burzyńska, M. P. Markowski, op. cit., s. 189. 12 Ibid., s. 177. 13 Słownik terminów literackich, pod red. M. Głowińskiego, T. Kostkiewiczowej, A. Okupień-Spławińskiej, J. Spławińskiego, wyd. II, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1988, s. 179. 10 się od punktu startowego, a jest uwikłana we wcześniejsze doświadczenia i procesy interpretacyjne interpretatora.14

Martin Heidegger jest jednym z wybitniejszych przedstawicieli hermeneutyki współczesnej. W XX wieku w tej dziedzinie poczesne miejsce zajęli jednak również Hans-Georg Gadamer15 i Paul Ricoeur16.

W kwestii interpretacji tekstów zdania tych dwóch uczonych są znacznie podzielone. Po pierwsze, filozofowie inaczej ustosunkowywali się do roli tak ważnego pojęcia z zakresu hermeneutyki, jak tradycja (historyczna przestrzeń duchowa łącząca tekst i jego interpretatora17). Po drugie, inaczej traktowali próbę rozumienia tekstu.

Według Ricoeura, interpretacja i tradycja są awersem i rewersem tej samej historyczności. Interpretacja zajmuje się tradycją i sama tworzy tradycję. Tekst jest podjęciem jakiejś tradycji, a interpretacja jest podjęciem tekstu.18 Według Gadamera, tradycja zawarta w tekstach powinna natomiast zostać wyzwolona z tego, co obce, i być przyswojona dopiero w akcie rozumienia.19

Rozumienie zaś, według Gadamera, polega na uważnym wsłuchiwaniu się w mowę poety i na dialogu (wymiana między „Ty“ i „Ja“), do którego niniejszy zaprasza. Jako że literatura jest inscenizacją prawdziwej mowy, lektura tekstu literackiego przypomina słuchanie. Dane cierpliwemu czytelnikowi doświadczenia czytania mają więc polegać na tym, by ten, nie spiesząc się, wciąż na nowo próbował usłyszeć (...) prawdziwe słowo poety.20 Poezji nie należy, powiada Gadamer, traktować jako uczonego kryptogramu dla uczonych, ale jako coś, co przeznaczone jest dla członków świata, połączonego wspólnotą językową, w której poeta jest tak samo u siebie jak jego słuchacz lub czytelnik.21

Jak wynika z powyżej przedstawionego, hermeneutyka, według Gadamera, pokonuje duchowy dystans i przyswaja obcość obcego ducha.22 Podobnie zresztą jak i u Ricoeura, tyle

14 A. Burzyńska, M. P. Markowski, op. cit., s. 177. 15 Georg Gadamer (1900-2002) – niemiecki uczony, filozof. 16 Paul Ricoeur (1913-2005) – filozof francuski. 17 A. Burzyńska, M. P. Markowski, op. cit., s. 184. 18 Ibidem. 19 Ibidem. 20 Ibid., s. 187. 21 Ibidem. 11 tylko, że owe przezwyciężanie obcości świata dokonuje się według niego nie przez dialog, a poprzez znalezienie w tekście świata, w którym mogłoby się zamieszkać. Chodzi tu o taki rodzaj projektowanego przez tekst doświadczenia, które w istotny sposób odnosiłoby się do życia interpretującego.

Ricoeur problem zrozumienia tekstu wiązał przede wszystkim z problemem samozrozumienia. Uważał, że właśnie dzięki sytuacji zamieszkania w kreowanym przez tekst świecie dochodzi się do refleksji podmiotu nad samym sobą. Ta refleksja natomiast przybiera formę narracji, właśnie dzięki której interpretujący potrafi opowiedzieć własne życie, ale i to, o czym mówi tekst.23

Chciałabym również podkreślić, że hermeneutyka swoją metodę odnajduje w zetknięciu się z przedmiotem interpretacji. Potwierdzeniem tego jest niżej przytoczona myśl H. G. Gadamera: Hermeneutyka to nie tyle metoda, co postawa człowieka, który chce zrozumieć innego człowieka, albo – jako słuchacz bądź czytelnik – chce zrozumieć językową wypowiedź. Ale zawsze chodzi o zrozumienie tego jednego człowieka, tego jednego tekstu. Interpretator, który faktycznie opanował wszystkie naukowe metody, zastosuje je tylko po to, by umożliwić doświadczenie wiersza przez lepsze zrozumienie. Nie będzie na ślepo posługiwał się tekstem, by zastosować metody.24

Swoje prace hermeneutyce poświęcili, między innym tacy badacze polscy, jak: N. Liśniewski25, K. Michalski26, M. P. Markowski27 i in.

Hermeneutyka w paradygmacie swoich badań może być połączona z aspektami literatury gender.

* * *

22 Ibid., s. 185. 23 Ibid., s. 184. 24 Ibid., s. 173-174. 25 N. Liśniewski, O hermeneutyce radykalnej, Poznań 1998. 26 K. Michalski, Logika i czas. Próba analizy Husserlowskiej teorii sensu, Warszawa 1998. 27 M. P. Markowski, Nietzsche. Filozofia interpretacji, Kraków 1997. 12 Od najdawniejszych czasów kobieta była ignorowana. Przez wiele wieków nie miała głosu i nie mogła w pełni się zaznaczyć w życiu społecznym, kulturalnym i edukacyjnym. Pierwsze próby emancypacyjne, mające początki w średniowieczu, nie przetrwały. W późniejszych wiekach kobiety znów straciły swoją autonomię. Najbardziej silne, zorganizowane tendencje feministyczne, które zaowocowały, przejawiły się dopiero w wieku XIX. Ponieważ ruch feministyczny to skomlikowany proces, mówi się o nim w dwóch jego przedziałach czasowych. Pierwsza fala feminizmu miała miejsce w latach 1840-1920. Druga fala – to ruch i teoria charakterystyczne dla lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku. Konsekwencją wydarzeń z tego okresu stało równouprawnienie kobiet we wszystkich dziedzinach aktywności ludzkiej. Warto zaznaczyć, że wraz z nastąpieniem drugiej fali feminizmu kobiety stały się obiektem naukowego zainteresowania, które skrystalizowało się w postaci odrębnej dyscypliny: women’s studies (studiów nad kobietami). Rozwijana w jej ramach teoria i badania empiryczne udowodniły, że kobiety na wszystkich polach rzeczywistości społecznej realizują inne niż mężczyźni scenariusze, lub przynajmniej realizują je w inny niż mężczyźni sposób. Z ustaleń tych wypłynęła następna interesująca prawda, a zarazem krytyka nauk społecznych. Okazało się, że nauki społeczne nie opisywały kobiet w sposób adekwatny. Nie uwzględniająły one wzorców kategorii inności kobiecej i ich różnorodności w strukturze społecznej oraz kulturze. Owa nieadekwatność poznawcza wiedzy społecznej doprowadziła do powstania gender studies (studiów nad płcią społeczno-kulturową).28 O różnicach w zakresie tych dwóch dyscyplin – women’s studies oraz gender studies - pisał między innymi P. Markowski: Najważniejsza różnica między badaniami kobiecymi i badaniami genderowymi tkwi w podstawowych kategoriach przyjmowanych przez oba nurty. W wypadku badań kobiecych i krytyki feministycznej są pojęcia „kobiety“, „kobiecości“ lub specyficznego „doświadczenia kobiecego“, którego przejawy w literaturze, kulturze, społeczeństwie i historii podlegają wnikliwym badaniom, analizom i opisom. Gdy zaś chodzi o badania genderowe, najważniejszym terminem staje się właśnie „płeć społeczno-kulturowa“ i jej funkcjonowanie w tych wszystkich wymienionych powyżej obszarach.29

Najważniejszym osiągnięciem badań kobiecych oraz genderowych jest przede wszystkim rozróżnienie między płcią biologiczną a płcią społeczno-kulturową.

28 http://www.studiakulturowe.pl/nauki-spo%C5%82eczne/ 29 A. Burzyńska, M. P. Markowski, op. cit., s. 450. 13 Płeć biologiczna (sex) – zespół cech anatomiczno-fizjologicznych pozwalających odróżnić kobiety od mężczyzn, jest ona na ogół uznawana za naturalną. Płeć społeczno-kulturowa (gender) – zbiór atrybutów, wzorów zachowań, wyobrażeń i oczekiwań społecznych, a także norm związanych z płcią biologiczną, wyznaczającą funkcje pełnione przez daną jednostkę w społeczeństwie i kulturze oraz jej status i przysługujące prawa.30 Innymi słowami mówiąc, płeć społeczno-kulturową tworzą role i cechy, które nie są wyłącznie zdeterminowane biologicznie, ale są również narzucone przez normy i tradycję. Warto podkreślić, że studia gender badają tożsamość społeczno-kulturową obojga płci. Wzorce męskości nie zostały wykluczone z badań owego naukowego dyskursu, jak to się stało w przypadku dyscypliny women‘s studies. Jak pisze M. P. Markowski: (...) badania genderowe nie ustrzegły się od podobnego jak w badaniach feministycznych izolacjonizmu i skłonności do uznania za wyłączny przedmiot analiz tylko jednej (żeńskiej) płci społeczno-kulturowej.31

Jeśli chodzi o badania genderowe na gruncie wiedzy o literaturze i krytyki literackiej, co nas najbardziej interesuje, w dziedzinie tej wyodrębniła się odmiana krytyki literackiej, której celem jest przeczytanie tekstów literackich na nowo pod kątem znalezienia w nich różnic płci. Największym zainteresowaniem cieszyły się jednak takie problemy, jak narzucanie bądź tłumienie płciowości.32 Szczególnie interesujący, pod tym kątem, jest okres Młodej Polski. Niektóre poetki o młodopolskim rodowodzie afirmowały swoją tożsamość i tworzyły liryki w opozycji do męskiego stylu pisania, inne zaś tłumiły w sobie swój głos płciowości. Badania genderowe, w których nacisk kładł się na głos płciowości kobiet, są szczególnie ważne, refleksja nad głosem kobiecym bowiem wydobyła również na światło dzienne jednocześnie ukrytą tożsamość płciową męskiej liryki. Dlatego pomimo to, że w modernizmie do końca był wyznawany męsko nacechowany ideał poety, stanowiąca odseparowany element liryka kobieca zawsze była wydzielana jako coś szczególnego i wyjątkowego.33

Trzeba również zaznaczyć, że termin gender zaistniał w latach trzydziestych XX wieku. Pojawił się on niemal we wszystkich dyscyplinach humanistycznych, na gruncie, omówionej już,

30 Ibid., s. 445. 31 Ibid., s. 451. 32 Ibid., s. 453. 33 G. Ritz, Modernistyczna liryka kobieca, [w:] “Twórczość” 2000, nr 1, s. 57. 14 wiedzy o literaturze, na gruncie socjologii, psychologii, pedagogiki, filozofii, estetyki, antropologii. Początki badań genderowych wiążą się między innymi z nazwiskiem amerykańskiej antropolożki - Margaret Mead34, która ze swych badań wywnioskowała, iż przede wszystkim kultura kształtuje rolę kobiety i mężczyzny. Nie mniej ważnym badaczem był psychoanalityk Robert J. Stoller35, który opisał różnicę między płcią biologiczną a społeczno-kulturową. Natomiast oficjalne rozróżnienie rodzajów płci do dyskursu wprowadziła socjolog Anne Oakley w książce pt. Sex, Gender and Society (1972). Na gruncie polskim poczesne miejsce w dziedzinie badań genderowych zajmują: A. Buczkowski36, A. Łebkowska37, G.Ritz38, M. Radkiewicz39, M. Dąbrowski i R. Pruszczyński40, I.Iwasiów41, E. Gontarczyk42.

34 Margaret Mead (1901-1978) – antropolog amerykański, autorka książki Płeć i character w trzech społecznościach pierwotnych. 35 Robert J. Stoller (1924- ) – psychoanalityk amerykański. Napisał m.in. Sex and Gender: On the development of Masculinity and Feminity. 36 A. Buczkowski, Społeczne tworzenie ciała. Płeć kulturowa i płeć biologiczna, Kraków 2005. 37 A. Łebkowska, Czy “płeć” może uwieść poetykę?, [w:] Poetyka bez granic. Praca zbiorowa, pod red. W. Bolecki, W. Tomasik, Warszawa 1995. 38 G. Ritz, Młoda Polska a transgresja płciowa, [w:] Lektura inności, pod red. M. Dąbrowskiego i R. Pruszczyńskiego, Warszawa 2007. 39 Gender w humanistyce, pod red. M. Radkiewicza, Kraków 2001. 40 Lektura inności, pod red. M. Dąbrowskiego i R. Pruszczyńskiego, Warszawa 2007. 41 I. Iwasiów, Gender, tożsamość, stereotypy, [w:] “Ruch literacki” 2002, nr 6 42 E. Gontarczyk, Kobiecość i męskość jako kategorie społeczno-kulturowe w studiach feministycznych. Perspektywa socjologiczno-pedagogiczna, Poznań 1995. 15 ROZDZIAŁ II Wybrane konteksty twórczości Franciszki Arnsztajnowej

Poezja - to nie tylko nagie, wyłuskane z epoki dzieło, wydane na osąd przyszłych pokoleń, ale także legenda otaczająca poetę, postać, działalność całego życia.1

Franciszka Arnsztajnowa należała do najbardziej zasłużonych postaci kulturalnego Lublina, dzieląc swe życie pomiędzy twórczość literacką i działalność społeczno – oświatową. Słusznie zatem przypomniało i utrwaliło jej dorobek literacki Wydawnictwo Lubelskie, pisząc, że to nie tylko niepodległościowa działaczka i mrówcza na codzień społecznica, ale także żona i matka utalentowanych, przyjaciółka pisarzy, filozofów, działaczy i młodych pokoleń literackich. Jedna z wielu poetek Młodej Polski, ale jedyna i niepowtarzalna.2

W niniejszej części rozprawy magisterskiej wyeksponuję życiorys Franciszki Arnsztajnowej, by pokazać słuszność tych słów. Franciszka Arnsztajnowa bowiem – to literacko-historyczna legenda ziemi lubelskiej z okresu Młodej Polski.

Franciszka Arnsztajnowa urodziła się 19 lutego 1865 roku w Lublinie, w inteligenckiej rodzinie. Od pierwszych chwil swego życia obracała się w środowisku ludzi wykształconych, toteż sprzyjało to jej rozwojowi intelektualnemu i nabywaniu kultury literackiej. Jej ojciec, Bernard Meyerson, był znanym lubelskim kupcem.3 Matka, Karolina z Horowiczów Meyersonowa, była powieściopisarką i działaczką społeczną.4 Brat matki, Emil Meyerson, był jednym z wybitniejszych filozofów ówczesnej doby. Po ukończeniu gimnazjum żeńskiego w Lublinie przyszła poetka wyjechała do Niemiec, by studiować nauki przyrodnicze. Zainteresowania jej jednak poszły w zupełnie innym kierunku, czego dowodem był wiersz Na okręcie, którym zadebiutowała w Kurierze Codziennym w roku 1888. Od tego momentu nazwisko jej zaczęło się pojawiać na łamach najpopularniejszych pism

1 A. Kamieńska, op.cit., s. 114. 2 Ibidem. 3 A. Janicka, Arnsztajnowa Franciszka, [w:] Poetki przełomu XIX i XX wieku, pod red. J. Zacharskiej, Białystok 2000, s. 17. 4 Szerzej na ten temat patrz: H. Gawarecki, O dawnym Lublinie, Lublin 1974, s. 168-169. 16 polskich, takich jak: Kłosy, Tygodnik Ilustrowany, Przegląd Tygodniowy, Głos, Ateneum, Życie (krakowskie i warszawskie), Kurier Warszawski, Wędrowiec, Kurier Polski, Kurier Poznański. Dwa lata wcześniej, a mianowicie w roku 1885, Franciszka poślubiła Marka Arnsztajna, bardzo znanego i cenionego lekarza. Należał on do gatunku lekarzy-społeczników, bezinteresownie odwiedzających siedliska najskrajniejszej nędzy.5 Małżonkowie doczekali się syna Jana oraz córki Stefanii.6 Ciekawą rzeczą jest to, iż jako poetka Franciszka Arnsztajnowa okazywała dużą wstrzemięźliwość uczuć w stosunku do swoich bliskich. Mężowi zadedykowała tylko jeden wiersz Z nocy bezsennych (Poezje, seria druga). Dzieciom natomiast nie poświęciła bezpośrednio żadnych wierszy. Jedynie postać syna Jana ukazuje się w wierszu Janka. Zaszło tu jednak przeistoczenie syna w dziewczynkę, córeczkę7:

Ścieżko, którędy w słońcu chodziłem z Janeczką, Dwa cienie, co płynęły w milczeniu przed nami...8

Niewątpliwie w stosunku do rzeczywistości (matka-syn) zaistniała jakaś potrzeba korekty, która wyraziła się poetycko w zamianie ról (ojciec-córka). Są to jednak potrzeby tajemnych instynktów poetki. Możliwie, że jako kobieta i matka dwojga dzieci, Arnsztajnowa mogła realnie ulokować silniejsze uczucia w córce lub synu. Widocznie byłoby to zbyt proste. Autorka szuka więc innego rozwiązania – pragnie być ojcem i mieć córkę przeistoczoną z syna.9

W roku 1895 ukazał się w Warszawie pierwszy tomik wierszy Arnsztajnowej zatytułowany Poezje. Złożyły się na niego utwory drukowane przeważnie wcześniej w czasopismach. W wierszach tych widoczne są wyraźne cechy, które towarzyszyły poetce przez całą twórczość. Są to przede wszystkim głęboko zakorzenione w poetce romantyczne wartości. W tradycji dziewiętnastowiecznej daje się zaobserwować istnienie dwu wcieleń romantyzmu. Pierwszym z nich jest europejski romantyzm uniwersalny, w którym nacisk został położony na problemy filozoficzne, moralne i estetyczne, drugim – romantyzm narodowy, w

5 Szerzej na ten temat patrz: K. Bielski, Most nad czasem, Lublin 1963, s. 235-237. 6 Szerzej na ten temat patrz: Słownik biograficzny miasta Lublina, pod red. T. Radzika, J. Skarbka, A. A. Witusika, tom I, Lublin 1923, s. 16. 7 Wacław Gralewski, Odloty, [w:] Ogniste koła, Lublin 1963, s. 12. 8 F. Arnsztajnowa, Wiersze, Lublin 1969, s. 179. 9 W. Gralewski, op. cit., s. 12. 17 którym dominują zagadnienia związane z sytuacją narodu polskiego pozbawionego niepodległości.10 Na pierwszym etapie twórczości da się zauważyć, iż źródłem inspiracji młodopolanki Franciszki Arnsztajnowej był model romantyzmu uniwersalnego. Poetka umiejętnie wcieliła się w rolę poety romantycznego i w jawny sposób naśladowała Adama Mickiewicza. Po pierwsze, sięgała po gatunek stricte romantyczny i pisała sonety, z których, na przykład, Zima wykazuje podobieństwo do mickiewiczowskiego Czatyrdachu.11 Po drugie, odwoływała się do zagadnień poruszonych w Dziadach. Na plan pierwszy wysuwała przede wszystkim problematykę II części dramatu. Ujawniała swoje zamiłowanie do obyczajów i życia ludu, poruszała kwestie moralności i wierzeń. Wyraźną odskocznią do Mickiewicza jest wiersz pt. Myśliwy, któremu romantycznych cech nadaje nie tylko treść i przewodnia myśl (widmo złego Pana), ale umiejętność poetki stylizowania utworu na historyczne podanie ludowe.12 Rzeczą wymowną jest jednak również to, że debiut poetki przypadł dokładnie na moment, w którym odchodził pozytywizm. Zresztą daty mówią tu same za siebie: 1887 – Lalka Bolesława Prusa, 1888 – debiut Arnsztajnowej. Wczesna twórczość poetki ujawnia więc również wyraźną zależność od wzorów literackich pozytywizmu. Jedną z charakterystycznych cech pozytywizmu było ukazanie przerażającej prawdy o życiu ludu na granicy skrajnej nędzy. Franciszka Arnsztajnowa przede wszystkim jako kobieta współczuła niedoli polskiego chłopa, dlatego spora część jej twórczości zawiera pierwiastki owego rzewnego sentymentu. Wyrozumiałość oraz wielka, głęboka miłość do prostego ludu przenika do jej utworów z pierwszego zbioru poezji, ostrzej jednak w polu widzenia rysuje się w serii drugiej Poezji wydanych w 1899 roku. Poetka nie tylko współczuje niedoli, jaka spotyka tę warstwę społeczną, nie zamyka oczu na głód i poniżenie chłopa, ale doszukuje się przyczyn, źródeł, które spowodowały taki stan rzeczy.13 Pani F. Arnsztajnowa, już przede wszystkim jako kobieta jest geniuszem życia, urodzoną społecznicą,"córką ziemi"...14 - w 1902 roku pisał Wacław Wolski, recenzując we Wzlotach na Parnas jej Poezje. Utwór Grajek z Poezji serii drugiej jest dobrym przykładem tego, jak w poetce przebija ambicja zostania jakimś kobiecym Kasprowiczem. Omówił go w swoim czasie Stanisław

10 A. Z. Makowiecki, H. Chmielewska, Pozytywizm. Młoda Polska., Kaunas 1995, s. 149. 11 F. Araszkiewicz, op. cit., s. 116. 12 Ibidem. 13 R. Rosiak, Lubelskie wędrówki w czasie. O Franciszce Arnsztajnowej, [w:] „Kamena” 1960, nr 4, s. 2. 14 Ibid., s. 11. 18 Zdziarski w dziele o poezji ludowej, wskazując na wysoką wartość artystyczną wiersza Arnsztajnowej: A skoro mówimy o poetach, którzy nieznaczną ilość włożyli w swoje pieśni pierwiastka ludowego, trudno nam pominąć Franciszkę Arnsztajnową... Postanowiła autorka przedstawić w swoim poemacie chłopskie pacholę niejakoś w rodzaju Janka muzykanta, tylko że ono miało być od tamtego szczęśliwsze15:

A kiedy pójdę w świat na przygody Nie turbujże się o mnie, matula, Serce jedyne, Toć jestem młody, Ręce mam zdrowe, Skrzypki lipowe, Nie zginę, O jej! Nie zginę!16

Bohatera – chłopskie pacholę - Arnsztajnowa „zapożyczyła” sobie u Sienkiewicza, Grajek jednak wywodzi się również z Konopnickiej. Maria Konopnicka była polską Safoną, która otworzyła kobietom drzwi do pisarskiej krainy. Młodopolskie poetki naśladowały swoją poprzedniczkę, dlatego w ich twórczości można znalezć elementy znamienne dla jej poezji. Jak pisze J. Z. Jakubowski: Patos, powaga i retoryka Konopnickiej patronowały niejednokrotnie wielu wierszom poetek, których działalność przypada na czasy modernizmu.17 Wyrazem pełniejszego rozwoju indywidualności poetyckiej Marii Konopnickiej stały się tak zwane pieśni ludowe. Utwór Franciszki Arnsztajnowej Grajek jest stylizowany właśnie na kształt pieśni. Wiersz ma budowę stroficzną, częstym zjawiskiem są powtórzenia (np. Jakżeż nie mam grać, matulu, Jakżeż nie mam grać?), występuje tu też paralelizm, polegający na zestawianiu obok siebie obrazów przyrody i sfery uczuć ludzkich.

15 S. Zdziarski, Pierwiastek ludowy w poezji polskiej XIX wieku. Studja porównawczo-literackie, Warszawa 1901, s. 549. 16 F. Arnsztajnowa, op. cit., s. 84. 17 J. Z. Jakubowski, [w:] wstęp do: Poetki Młodej Polski, Warszawa 1963, s. 6. 19 Autorka z niezwykłą wprawą potrafiła dostroić się do tego poziomu, jaki jest właściwy pojęciom chłopskim, przemówiła ich językiem, doskonale pochwyciła te tony, jakimi jęczy pieśń wieśniacza. Nader umiejętnie wprowadziła tu cały szereg zabobonów gminnych.18 W pierwszym oraz drugim tomiku wierszy Franciszki Arnsztajnowej widoczna jest walka dwóch światów: romantycznego, zaszczepionego w domu i przekazanego jako świętość narodowa, oraz pozytywitycznego, który natrętnie podsuwała rzeczywistość.19 Nie mogła jednak poetka zmieścić się w ciasnych ramach nakreślonych przez te epoki. Poezja Arnsztajnowej stoi na rozdrożu pozytywizmu, romantyzmu i modernizmu.20 Z jej wierszy wyzierają również pesymizm, bezsilność i rezygnacja.21 Na przykład, w wierszu pt. Jesienią poetka skarży się:

Tchu mi brak w piersiach, uszy rani wrzawa, Serce boleśnie kurczy się – to jawa.22

W Bzie pięciolistnym ta depresja jest jeszcze silniejsza:

Spada kwiatek... pięć płatków...o szczęście uparte, Czemuż cię nie znalazłem, gdym szukał tak szczerze? Dziś?...za późno...ni w kwiaty, ni w szczęście nie wierzę.23

W wierszu pt. Z dziennika pisze wyraźnie, jak mało warte jest dla niej życie:

I cóż mi po życiu, co gładnie swe fale Spokojnie w dal toczy Jak strumień w dolinie. 24

Nie była jednak poetka wierną uczennicą epoki. Nigdy nie podpisała się ona pod radykalnymi hasłami modernistów, przekreślających wartość życia i bluźniących przeciw Bogu.

18 S. Zdziarski, op. cit., s. 551. 19 R. Rosiak, “Tobie śpiewam...”, s. 9. 20 A. Kamieńska, op. cit., s.112. 21 R. Rosiak, op. cit., s.10. 22 F. Arnsztajnowa, Poezye, Warszawa 1895, s. 24. 23 Ibid., s. 39. 24 Ibid., s. 81. 20 Chociaż Arnsztajnowa ochrzciła się mając ponad osiemdziesiąt lat, zawsze czuła się chrześcijanką. Jej wiersze są religijne, ale nie przez temat czy filozofię teistyczną, a przez punkt odniesienia. Dzisiaj można by powiedzieć, że była egzystencjalistką – ale nie w sartrowskim rozumieniu tego słowa. Bóg w poezji Arnsztajnowej nie jest tropem czy figurą retoryczną, jest bezwględną formą i formułą istnienia, jest oczywistością ludzkiej egzystencji. Będąc Bogiem- Stworzycielem wszelkiego rodzaju przybiera jednocześnie kształt bogów pogańskich: jest blisko i jest realny.25 Trzeba zaznaczyć, że wśród wierszy, zarysowujących los polskiego chłopa, znalazł się również utwór mówiący o żydowskim losie i żydowskim dzieciństwie samej poetki. Jest to jedyny wiersz w dorobku Arnsztajnowej, w którym poetka skarży się do żydowskiego Boga. Opowiada mu o świecie – że ją odtrąca, że nie życzy sobie jej obecności, że ma dla niej, obcej, słowa bezlitosne:

Boże mych ojców, wielki Boże Izraela, Ty, coś mię ongi wyrwał z rąk nieprzyjaciela, Ty coś mi przejść pozwolił przez Czerwone morze, Przecz – żeś mię dziś opuścił, wszechmogący Boże? (...) I nigdy nam braćmi twe dzieci nie będą, I nigdy ci matką rodzoną zwać ziemię,

A imię twe – tułacz...precz od nas, przybłędo!26

I rzeczywiście, Franciszka Arnsztajnowa bywała atakowana, szczególnie przez środowiska prawicowe, których argumentację najlepiej wyraził publicysta warszawskiego pisma Prosto z mostu: żydowska poetka nie jest w stanie pisać dobrej literatury po polsku, ponieważ... jest Żydówką. Koniec i kropka, 2 x 2 = 4, co już dowodu nie wymaga... 27 Zrozumiałe jest więc, dlaczego w powojennym zbiorze Wiersze, opublikowanym w 1969 roku przez wydawnictwo lubelskie, nie ma wiersza Przybłęda. Autor wstępu zapewnił, że tom zawiera prawie cały dorobek poetki. Prawie – bo pominięto utwory o niskich wartościach

25 A. Turczyński, op. cit., s. 84. 26 H. Krall, Wyjątkowo długa linia, Kraków 2005, s. 25. 27 http://www.gazetapetersburska.org/pl/node/51 21 artystycznych. Przybłęda nie jest jednak utworem gorszym niż inne. Nie był to nienajlepszy wiersz, lecz poprostu nienajlepszy czas dla "żydowskiego" wiersza.28

Ostra satyra na grupę poetów żydowskiego pochodzenia, „uprawiających” poezję polską, w tym też Franciszkę Arnsztajnową, znajdziemy również w satyrycznym wierszyczku Pietrkiewicza, drukowanym w Myśli Narodowej. Dotknięty bezceremonialnym osądzeniem w Pionie jego poezji, młody Pietrkiewicz pisze:

Wstyd mi bardzo, że się bronię, kiedy mnie zjeżdżają w „Pionie”. Pseudo-epik, pseudo-talent, megaloman i tak dalej.

Po co taki ciągle pcha się, kiedy pełno na parnasie.

Eiger, Peiper i Turower, Kołoniecki i Łazower – -tówna oraz Arnsztajnowa wznoszą pomnik polskiej mowy.

Szkoda, że nie jestem Frydem. ani jakimś innym żydem, Taki Fryde bierze pióro – i co za styl, co za urok! [...]

Oto wykwit polskiej mowy pod egidą Arnsztajnowej.29

28 H. Krall, op. cit., s. 121. 29 J. Pietrkiewicz, Dedykuję „Pionowi”, [w:] „Myśl Narodowa: tygodnik poświęcony kulturze twórczości polskiej” 1937, nr 29, s. 458. 22 W obronie seniorki lubelskich literatów wystąpił jednak poeta i dziennikarz Józef Łobodowski. W Wiadomościach Literackich Łobodowski odpowiada Pietrkiewiczowi:

Pragnę jedynie zareagować na ton, w jakim p. Pietrkiewicz w przedrukowanym z „Myśli Narodowej” wierszyku ośmiela się pisać o poetce lubelskiej, Franciszce Arnsztajnowej. Arnsztajnowa jest z pochodzenia Żydówką, stąd też zapewne lekceważące zestawienie jej z „Turowerem, Łazowerem i Frydkiem”...Nie pierwszy to raz zdarza się pp. „nacjonalistom”… Pp. Publicyści zapomnieli jednak dodać, że ta Żydówka prowadziła intensywną pracę niepodległościową w Lublinie mniej więcej wtedy, gdy babcia niejednego „narodowego” redaktora chodziła w rudej peruce, że jej dom w Lublinie był przystanią dla wszystkich konspiratorów i żołnierzy Niepodległości, jacy się wówczas przez miasto przewijali. W uznaniu owych zasług ta Żydówka, którą dziś byle niepełnoletni pętak bierze na cel swoich grafomańskich wyczynów została kilkakrotnie odznaczona przez Najjaśniejszą Rzeczpospolitą. Potrafiła wreszcie wychować swego syna, ś.p. Jana Arnsztajna, na dzielnego oficera polskiego, który wprost z szeregów skautowskich poszedł na pole chwały, a jak tam sobie poczynał, sprawdźcie, panowie, we właściwych papierach. Pan Pietrkiewicz, który nie tylko prochu ale nawet zupy rekruckiej jeszcze nie wąchał, powinienby zrozumieć, jaki dystans dzieli go od tej Żydówki, którą łaskawie raczy znieważać. Tu nie chodzi o filosemityzm czy antysemityzm. Tu chodzi po prostu o elementarną przyzwoitość w stosunku do kobiety, pisarki i patriotki, która nie potrzebuje dowodów uznania od pp. Pietrkiewiczów i Piaseckich, bo je miała od takich ludzi, jak Stefan Żeromski i Józef Piłsudski...30

List Łobodowskiego jest bardzo znamienny, gdyż jego zawartość mówi nam o patriotycznej działalności poetki. I rzeczywiście, od wczesnych lat, tuż po ukończeniu gimnazjum, Franciszka Arnsztajnowa związana była z konspiracyjnym ruchem niepodległościowym, prowadząc pracę oświatową. Natomiast w czasie I wojny światowej poetka wstąpiła do Polskiej Organizacji Wojskowej. W jej i jej męża lubelskim mieszkaniu na Starym Mieście, na ulicy Złotej 2, znajdowało się tajne archiwum tej organizacji. To tutaj zbierali się konspiratorzy z Polskiej Organizacji Wojskowej (POW) i członkowie Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS) oraz młodzież ze Związku Walki Czynnej i tajnego harcerstwa.31

30 J. Łobodowski, Do redaktora „Wiadomości Literackich”, “Wiadomości Literackie” 1937, nr 32, s. 8. 31 Słownik biograficzny…, s. 15. 23 Franciszka Arnsztajnowa swoje przywiązanie do ojczyzny wykazała nie tylko czynem, ale i słowem. Trzeci tom wierszy Arnsztajnowej Archanioł jutra (1924 r.) ukazał się akurat po trzynastu latach przerwy w twórczości poetyckiej, wypełnionych żarliwą działalnością patriotyczną i niepodległościową.32 W tomiku Archanioł jutra poetka nadała swoim patriotycznym ideom poetycki kształt i wystąpiła w roli barda polskiego czynu wojennego.33 Trzeba zaznaczyć, że wpływ na ukazanie się wierszy o takiej tematyce w obiegu miało spotkanie poetki ze Stefanem Żeromskim. Potwierdzeniem tego są wynurzenia osobiste poetki w liście do Feliksa Araszkiewicza z dnia 8 lutego 1932 r.: ...Z żoną Żeromskiego łączyły mię przyjazne stosunki oddawna, gdyż często wakacje w Nałęczowie spędzałam. Tak się jednak złożyło, że ze znakomitym pisarzem zetknęłam się znacznie później. Musiało to być w r. 95, 96, ścisłej daty nie pamiętam. Miałam już wtedy w dorobku wieloletnią pracę na polu społecznem i oświatowem, tomik wierszy pełen młodych smutków i szereg liryk, drukowanych po pismach. Życie moje płynęło jakby dwoma odrębnemi potokami, w jednym skupiała się działaność oświatowo-społeczna, w drugim-poezja. Mostu między niemi nie było. Gdy czasem "napisał mi się" jakiś wiersz, stanowiący echo dnia mej pracy, trosk i dążeń społecznych lub politycznych, chowałam go skwapliwie do szufladki, uważając, że tego rodzaju myśli i uczucia nie są tematem godnym "prawdziwej poezji". Zbliżenie się z Żeromskim przerzuciło most między dwoma prądami mego życia, a długie rozmowy dały mi poznać jego "poglądy literackie". Zapatrzony w przyszłość Polski i gorąco odczuwający wszelkie zło teraźniejszości, Żeromski nie uznawał rozbratu między ideą, o którą się walczy, a poezją...34

Jeśli początkowo społeczne wiersze poetka skwapliwie chowała do szuflady, to osobiste zapewne niszczyła, bo pisząc o konkretnych i bliskich ludziach musiałaby zstąpić na teren codzienności i potoczności, na teren nie objęty zasięgiem uczuć godnych wyrażenia w poezji. A jednak zstąpiła Arnsztajnowa z rejonów swojej wzniosłej konwencji poetyckiej. Była to późna przygoda jej życia - w roku 1925 lub 1926 Arnsztajnowa weszła w kontakt z lubelską awangardą poetycką Reflektora. 35 Wacław Gralewski w Odlotach wspomina, jak pewnego dnia do redakcji czasopisma o tej samej nazwie przyszła starsza pani. Wyciągnęła rękę i powiedziała: Jestem Franciszka Arnsztajnowa, też trochę poetka, tylko z wcześniejszego pokolenia. Uważnie śledzę wszystko,

32 A. Janicka, op. cit., s. 18. 33 S. Czernik, op. cit., s. 2. 34 F. Araszkiewicz, op. cit., s. 120-121. 35 A. Kamieńska, op. cit., s. 112. 24 co się dzieje w naszym miejscowym świecie literackim. Celem mojej wizyty była chęć poznania pana i nawiązania kontaktów literackich.36 Pod wpływem kontaktów z awangardowymi twórcami Reflektora jej poezja zaczęła ulegać zmianie. Tadeusz Kłak zwraca uwagę, że w tomiku Odloty (1932) możemy już znaleźć ślady nowych poetyckich wpływów: Niekiedy, ale rzadko, autorka wypowiada się już w nowym duchu, bliskim postawie skamandryckiej, nacechowanej witalizmem.37 W Rytmie życia znajdujemy na przykład takie strofy:

Rzeko! Łąko! Lesie! Tętna me drżą. I rytm ten sam mię niesie. Jam wami, a wy mną. 38

Wiersz ten świadczył nie tylko o nawiązaniu przez Arnsztajnową łączności z nowszymi nurtami poetyckimi, ale i o umiejętności korzystania z ich osiągnięć. Zresztą Odloty (1932 r.) uważa się za najbardziej dojrzałe dzieło poetki. Jest to summariusz całego jej poetyckiego i życiowego dorobku. Znajdujące się tu wiersze - Na orlim szlaku, Na krańcu świata, Ballada rybacka, drukowane wcześniej (1903 r.) w Ateneum, są przepełnione metafizycznymi dociekaniami poetki, konfrontacją z tajemnicą spraw ostatecznych.39 Nie należy zapominać, że Arnsztajnowa pisała również wiersze dla dzieci. Poetka uświadamiała sobie, że treści dydaktyczne o wiele łatwiej jest przekazać, gdy odwołamy się do wyobraźni dziecięcej, toteż w jej wierszach, skierowanych do młodego odbiorcy, podobnie jak w Odlotach, ujawniła się młodopolska tendencja do fantastyki i baśniowości.40

W 1934 roku został wydany, pisany wspólnie z Józefem Czechowiczem, ostatni zbiór wierszy Franciszki Arnsztajnowej pt. Stare kamienie. Dla Czechowicza jako poety Arnsztajnowa zawsze żywiła duże uznanie. Chociaż w tym czasie uchodził on dla niej za poetę niezrozumiałego, zerwał bowiem z wieloma uznanymi kanonami sztuki wersyfikacyjnej, most porozumienia i zrozumienia został między nimi szybko

36 W. Gralewski, op. cit., s. 6. 37 http://tnn.pl/pamie.php/UserFiles/File/uploaded/pm,1908.html 38 F. Arnsztajnowa, Wiersze..., s. 169. 39 F. Araszkiewicz, op. cit., s. 118. 40 Ibidem. 25 przerzucony. Złączyło oboje ukochanie starego dawnego Lublina i jego legendarnej przeszłości. Przeszkodą we współpracy, której nadrzędnym celem było ukazanie literackiej Polsce rodzinnego miasta, nie stała się nawet głuchota poetki, mająca podłoże gruźlicze. O ogromnym przywiązaniu Arnsztajnowej do Lublina, jej związkach z tym miastem, dużo też mówi list wysłany 24 października 1938 roku z Warszawy do Kazimierza Jaworskiego, który pracował wtedy nad wydaniem „lubelskiego” numeru Kameny:

Materiał do numeru lubelskiego „Kameny” dostarczę w terminie oznaczonym przez Szanownego Pana.(...) Strasznie miło by było móc skupić naszą gromadkę choćby na chwilę. Tak się to wszystko rozproszyło po świecie. Exodus nie ja zapoczątkowałam, tylko kolega Czechowicz. Co do mnie, to nie z własnej woli i z wielkim żalem opuszczałam Lublin, z którym tyle mnie wiązało. Pracy mi i tu nie brak, ale nie mam tego żywotnego poczucia „niezbędności”, które dawało impuls moim czynom w rodzinnym mieście. Niestety mam ciężkie obowiązki rodzinne, które w żaden sposób nie dały się połączyć z prowadzeniem domu w Lublinie.41

W liście wspomina poetka o ich "gromadce". Mowa tu o członkach Związku Literatów, którego w 1932 roku Arnsztajnowa wraz z Czechowiczem była inicjatorką oraz współzałożycielką, a następnie, do wyjazdu z Lublina, jego prezesem.42

Decyzja wyjazdu poetki z ukochanego, rodzinnego miasta była aż nazbyt usprawiedliwiona. W 1934 roku na rodzinę Arnsztajnów spadł cios. Śmierć zabrała doktora Marka, w tymże roku na gruźlicę zmarł syn Franciszki – Jan, dokładnie w rocznicę śmierci Jana Arnsztajna popełniła samobójstwo jego żona – Janina43. Samotna kobieta, obciążona głuchotą i niezdolna żyć bez pomocy, musiała znaleźć jakieś oparcie i opiekę, toteż przeniosła się do Warszawy, by zamieszkać razem z córką – Stefanią Mieczysławską.44

Nie czuła się jednak w stolicy dobrze. Nie mogła odnaleźć się w wielkim mieście. Uzupełnieniem tych słów niech będzie wspomnienie jednego z „uciekinierów”, Wacława Mrozowskiego, z rozmowy, jaką odbył z Arnsztajnową tuż przed swoim wyjazdem na stałe do Warszawy:

41 http://www.tnn.pl/Mi%C4%99dzy_Lublinem_i_Warszaw%C4%85,1910.html 42 T. Kłak, op. cit., s. 6. 43 W. Gralewski, op. cit., s. 33 44 A. Janicka, op. cit., s. 17. 26 Odwiedziłem [jesienią 1934] Franciszkę Arnsztajnową na Starym Mieście, przyjęła mnie bardzo serdecznie, wypytywała o plany, dawała rady na Warszawę, którą uważała za molocha wchłaniającego młodych ludzi i niszczącego ich talent.... - Na Warszawę trzeba ludzi silnych. I fizycznie, i moralnie. Wy przecież jesteście za mało odporni, łatwo ulegacie wpływom destrukcyjnym, jesteście po prostu nie przygotowani psychicznie na przeflancowanie swej osobowości z zacisza i spokoju prowincji na grunt wielkomiejski. Czechowicz źle czuje się w Warszawie i myśli o powrocie, mimo iż materialnie powodzi mu się lepiej – monologowała sędziwa poetka z jakąś subtelną troską w głosie. [...]45

Jednak powrót Czechowicza na Lubelszczyznę miał tragiczną puentę. Pisarstwo poety miało miano apokalipsy przeczuwanej, w tym z pierwiastkami autokatastrofizmu. Wymownym aktem spełnienia tragicznych przeczuć była śmierć poety.46 Właśnie w Lublinie. Zginął pod gruzami kamienicy podczas bombardowania miasta, zaledwie kilkaset metrów od domu rodzinnego, w okolicznościach łudząco przypominających sytuację podmiotu lirycznego w wierszu Żal (ja bombą trafiony w stallach).47 Franciszka natomiast z córką podzieliła los warszawskich Żydów - dostała się do getta. Chociaż, jak wskazują niektóre źródła, mogła z córką uniknąć tej zagłady, z niewiadomych przyczyn Arnsztajnowa nie skorzystała z pomocy w postaci bezpiecznego miejsca schronienia pod Warszawą, zaproponowanego przez Polę Gojawiczyńską i Kazimierę Iłłakowiczówną Nie są znane dokładne okoliczności śmierci poetki. Zginęła w 1942 roku w czasie likwidacji getta, bądź też - jak twierdzą niektórzy - została przewieziona do Treblinki i tam zagazowana.Wersja heroiczna podaje, że – rozumiejąc beznadziejność sytuacji – ubrała się w czarną suknię, przypięła order Polski Odrodzonej i zażyła truciznę.48 Trudno jest ustalić wątek legendy i okoliczności, jakie towarzyszyły jej zgonowi. Ale według tych wersji Arnsztajnowa miała przy sobie dwie książki, z którymi nie rozstawała się do ostatniej chwili: Boską komedię Dantego i własny tom poezji Odloty.49

45 W. Mrozowski,Cyganeria, Lublin 1963, s. 36-37. 46 http://www.edujrinne8.republika.pl/Czechowicz.htm 47 http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Czechowicz 48 A. Janicka, op. cit., s. 17. 49 W. Gralewski, op. cit., s. 37. 27 ROZDZIAŁ III

Poetyka i najważniejsze motywy w poezji Arnsztajnowej

Periodyzacja literatury jest tylko umownym wyznacznikiem pewnego odcinka czasu, a twórczość wielu poetów rozwijała się i rozwija pod wpływem różnych poetyk. Przypadająca na okres Młodej Polski twórczość Franciszki Arnsztajnowej zawiera cechy, charakterystyczne przede wszystkim dla doby romantyzmu oraz pozytywizmu. Ogromny wpływ na jej poetycką osobowość wywarły również nastroje i symbole, specyficzne dla epoki, w której tworzyła. Z konwencji niniejszych epok korzystała Franciszka Arnsztajnowa od początku do końca swojej twórczości. Trzeba również przyznać, że dosyć umiejętnie. Nigdy jednak nie stała się indywidualnością równej miary, co Konopnicka, Tetmajer czy, tym bardziej, Mickiewicz. Niemniej twórczość młodopolskiej poetki posiada swoistą wartość. Charakterystyczne wyłącznie dla Arnsztajnowej mechanizmy obrazowania, środki stylistyczne, a szczególnie skłonności w zakresie formy i treści widoczne są już na piewszych etapach jej twórczości. Zauważalne jest, że poetka często pisze wiersze krótkie, niestroficzne i nierytmiczne. Nieregularność owych linii nie odbiera jednak zupełnie jej wierszom rozlewności. Spora część liryków ujmuje swoją melancholijnością, pastelową barwą, smętną filozoficzną refleksją. Wiersze o takich walorach poetyckich podejmowały przede wszystkim tematykę sielanki i życia zwykłego ludu. W utworach poetki snuje się również słabość i bierna, bezradna zaduma nad krzywdą ludzką. Arnsztajnowa przejęła ogólny ton ówczesnej liryki. Trzeba jednak zaznaczyć, że wyzierający z jej wierszy pesymizm nie wszędzie występował z równą siłą. Zdarzały się również sprzeciwy i opory. Niektóre wiersze poetki cechują się witalizmem, pasją życia i aktywnością. Mówiąc o formalno-poetyckich walorach jej poezji warto zaznaczyć, że jeden z wierszy, akurat cechujący się dynamizmem, omówił w swoim czasie prof. Jan Łoś. W swoim dziele pt. Wiersze polskie w ich dziejowym rozwoju omówił wiersz Arnsztajnowej pt. U wyłomu. Pisał w następujący sposób:

28 Pod względem form wersyfikacyjnych wyróżnia się jeden ze skromniejszych talentów kobiecych, pani Arnsztajnowa, która w wierszach krótkich, nieregularnych, dochodzących najwyżej do 7 zgłosek, opiewa chwilę wydobycia się duszy z niewoli:1

Życie!... U twoich wrót Czarami twymi Stoję olśniony... Barwy, blaski, Wonie, tony, Do mnie, do mnie, tu!...2

Szczególnie interesujące są wiersze, w których poetka tworzy abstrakcyjną wizję lepszego świata. Przecież, delektujące się malowniczym spojrzeniem na świat, zrodziły się właśnie na podłożu trwogi i rozterki. Jako środka do ucieczki w rajską dziedzinę ułudy najczęściej używała poetka baśniowości. Warto jednak przypomnieć, że charakterystyczne dla liryki młodopolskiej motywy na pierwszy plan wysuwają się również w wierszach poetki, skierowanych do młodego odbiorcy. Kiedyindziej jednak w wierszach dla dzieci artystycznym środkiem stawał się zupełny realizm. Nie można pominąć faktu, iż twórczość Franciszki Arnsztajnowej wykazuje ciągłą amplitudę kolebań. Poetka zawsze była po środku krzyżujących się wpływów. Nie zasklepiała się jednak w ramach dla siebie znanych i dobrze opanowanych, a reagowała na aktualne tendencje, wszelkiego rodzaju literackie nowinki. Dowodem tego jest tomik wierszy pt. Stare kamienie, w którym realizm stał się niemal jej poetycką zasadą. Arnsztajnowa dostrzegła realia miejskiego pejzażu i przeniosła na papier jego szczegóły. Warto również zaznaczyć, że wiersze poetki ze Starych kamieni cechują się rygorem, zwięzłością i oszczędną metaforyką. Jest to ponad wszelką wątpliwość jej awangardowe przedsiewzięcie, znacznie różniące się od pierwszych utworów. Wczesna bowiem twórczość poetki, pomimo tego, że, jak już pisałam, cechuje się sentymentalną sielankowością (w wierszach poetka ujawnia swoje zamiłowanie do ludu, jego obyczajów, współczuje niedoli polskiego chłopa, a przy tym dotyka spraw religijnych, maluje

1 J. Łoś, Wiersze polskie w ich dziejowym rozwoju, Warszawa 1920, s. 382-383. 2 F. Arnsztajnowa, op. cit., s. 126. 29 przyrodę), wyróżniania się wykwitną formą poetyckiego słowa. Jej poezja hołduje estetyzmowi, jest bogata w epitety, wyszukane frazy i zadziwiające obrazy.

* * *

Z konwencji różnych epok czerpała Franciszka Arnsztajnowa nie tylko bogaty sposób obrazowania, ale, jak wynika z powyższej informacji, również motywy do swoich utworów. Dorobek poetki cechuje się szerokim wachlarzem treści. Na podstawie koła hermeneutycznego w wierszach Arnsztajnowej można wyodrębnić następujące motywy: przyrody, patriotyzmu, miasta, miłości. Przy analizie jej liryków nie da się również pominąć motywu wędrówki. Z wymienionych jako pierwszy przedstawię właśnie ten.

Literatura europejska wielokrotnie podejmowała temat wędrówki i w poszczególnych epokach nadawała mu rozmaity kształt i sens. Uwieńczonymi sukcesem próbami zmierzenia się z jego bogatą symboliką są tak wybitne dzieła, jak: Odyseja, Eneida bądź Boska komedia. Poezja Młodej Polski nie może poszczycić się osiągnięciami tej miary. Jednak częstotliwość pojawiania się w owej epoce motywu wędrówki i wędrowca – rzucająca się w oczy już w samych tytułach wierszy czy całych cyklów poetyckich- zasługuje na uwagę.3

Omawianie owego motywu w twórczości Franciszki Arnsztajnowej zacznę od słów jej autorstwa – Ludzkie życie – pielgrzymka, my wędrowcy w drodze. 4 Niniejsza metafora nie jest wynalazkiem poetki, nie jest również wykwintnym przykładem owego środka stylistycznego. To bardzo prosta przenośnia. Trzeba jednak przyznać, że udana, od razu bowiem dostrzegamy w niej te znaczenia, które składają się na bieg ludzkiej egzystencji. Życie jest dosłowną podróżą w czasie i przestrzeni. Owe podróżowanie jest jednak dla każdego z nas źródłem różnych doświadczeń. Los, podobnie jak uczestnictwo w pielgrzymce, sprawuje, że czujemy smak radości, przyjemności, ale również cierpienia, bólu i smutku:

Jakże różnym się szlakiem podróż nasza plecie!

3 H. Filipkowska, Tułacze i wędrowcy, [w:] Młodopolski świat wyobraźni. Studia i eseje, pod red. M. Podrazy- Kwiatkowskiej, Kraków 1977, s. 11. 4 F. Arnsztajnowa, op. cit., s. 202. 30 To wśród piasków pustyni cierń nas zrani srodze, To wśród miękkiej murawy oko wabi kwiecie.5

W ciągu całego życia doznajemy różnych uczuć. Powszechnie jednak wiadomo, że właśnie młodość jest najczęściej kojarzona z doznawaniem pozytywnych emocji. Młode lata – to lata beztroski, euforii i odprężenia. Z wiekiem natomiast każdy człowiek doznaje kryzysu i życie nie maluje się tak barwie, jak kiedyś:

W młodości lekką stopą śpieszymy po świecie Krętą ścieżką pomiędzy wonne kwiaty, zioła, Z piosenką i uśmiechem pustoty jak dziecię Zebrany plon bezmyślnie rzucamy dokoła. Prędzej czy później wszyscy wejdziemy w pustynię, Nikogo z nas jej piasek i cierń nie ominie.6

Zacytowany fragment wiersza jest dobrym, zastosowanym przez poetkę, połączeniem ujęcia motywu wędrówki w dwóch odmiennych literacko-filozoficznych tendencjach. Przy opisie młodości dotrzegamy elementy franciszkanizmu. Poetka widzi ideowy sens bytu na niniejszym etapie podróży w poczuciu nieograniczonej wolności. Źródłem aprobaty staje się tu nawet brak rozwagi, lekkomyślność. Stosuje poetka również dekadencki sposób metaforyzacji. Znajduje to swój wyraz w przenośniach piasek, cierń, a szczególnie pustynia. Bardzo ważne w poetyckiej interpretacji wędrowania jest zwrócenie uwagi właśnie na wyznaczniki przestrzenne, teren bowiem może ewokować swą symboliką różne pojęcia. Młodopolskie podróżowanie było najczęściej osadzone w ogromnym obszarze, dlatego że wzmacniał on wrażenie zagubienia i osamotnienia wędrującego.7 Pustynia, obok dróg błędnych gwiazd i komet, mórz i oceanów, dobrze spełniała tę funkcję, toteż często stawała się terenem do podróżowania, jakie podejmował podmiot młodopolskich poetów. Dla potwierdzenia tych słów przytoczę chociażby jeszcze jeden wiersz z obrazem pustyni, jako konstytutywnym elementem przestrzeni:

5 Ibidem. 6 Ibidem. 7 H. Filipkowska, op. cit., s. 18. 31 Idę, jak wielbłąd, po piaskach pustyni: Nogi mi grzęzną, a promienie pieką; W dali... przede mną pędzą Beduini I wzrok stęskniony ślą za świętą Mekką... Ja tylko jeden w tych piaskach bez końca – Bez Boga, Mekki, w słońcu – a bez słońca...8

Wiersz Władysława Orkana Podróż jest doskonałym przykładem modernistycznego wariantu wędrówki, prowadzącej do nikąd, nie mającej kresu ani celu, punktu dojścia ani punktu wyjścia.9 Wędrówka „bez kierunku” nie jest jednak podejmowana w twórczości Franciszki Arnsztajnowej. Jej wędrówka - to przede wszystkim synonim poszukiwania.

Wiersz poetki Na krańcu świata wskazuje kierunek poszukiwania transcendentnego uniwersum, absolutu. Zapowiadają je marzenia i tęsknota za utraconym rajem. Arnsztajnowa pisze:

Tam za wrotami wskroś ciemnych konarów Srebrem tajemny szlak się wije w parów. Wiem, o wiem, dokąd trop ten drogę wskaże. Tam niewidzianych zjawień wirydarze, Ogrójec pełen niewymownych czarów, Tęczowych widzeń kraina w tym jarze.

Wielka tam mieszka i przemożna Pani. Podwładne duchy zbudowały dla niej Pałac promienny z kryształów bez skazy I coraz nowych zachwyceń obrazy I nowe cuda przynoszą jej w dani, Przy których górne tracą moc wyrazy.10

8 Ibidem. 9 Ibidem. 10 F. Arnsztajnowa, op. cit., s. 157. 32 Ideał ten przybiera u poetki kształty pałacu – coś w rodzaju niebieskiego Jeruzalem, w którym dusza mieszka nawet w głazie. Liryczny podmiot pragnie przeniknąć do owej rajskiej krainy, oddziela go jednak od niej brama. Motyw bramy jest znany z mitologii i religii wielu kultur, jako ewokujący ideę transcendencji, a jej osiągalność zależy od tego, czy brama jest zamknięta czy otwarta, tylko widziana czy przekroczona.11 W wierszu Arnsztajnowej podmiot liryczny nie przeszedł granicy ziemskiego świata, wierzy jednak, że ów cud się stanie:

Pielgrzym namiętny, oto już na kraniec Świata przyszedłem, przed ostatni szaniec. O Pani, duchów przemożna królowo, Racz wejrzeć na mnie! Rzuć wszechmocne słowo Pomiędzy gwiazd swych wiecznotrwały taniec, Zawrotną wstrzymaj wędrówkę sferową!

Spraw, niech odźwierna twoja, jutrznia złota Kluczem swym ciemne te rozewrze wrota. Niech wnijdę, duch mój niech na twoim łonie Z rąk twych mistyczne przyjmie pomazanie, I niech się moja ukoi tęsknota. O, rzeknij słowo! I niech cud się stanie!12

Nie wszystkie wiersze Arnsztajnowej mają taką nutkę optymizmu i nadziei. Wiersz Przez kratę jest niczym skargą na daremność dążeń przeniknięcia do rajskich krain. Według poetki realne życie jest bolesną drogą, a życie tam, gdzie jest wieczna wiosna – to utopia:

Przez kratę, w drogi mej pielgrzymiej pyle (Bolesna droga do snów moich wcieleń), Przez kratę w parku głąb patrzę przez chwilę, W parku głąb, w pierwszą odzianego zieleń. (...)

11 H. Filipkowska, op. cit., s. 124. 12 F. Arnsztajnowa, op. cit., s. 158. 33 Ścieżka pozłotna, co zda się bez końca, Płynie to w górę, to w dół. Któż odgadnie, Po jakich cudów zjaw pnie się do słońca I jakie skarby kryje w jarze na dnie?

Któż zgadnie?W prochu wędrownym i pyle Przystaję, patrząc w parku wiosnę wczesną, Przez kratę tylko, i tylko na chwilę, Bo iść mi trzeba mą drogą bolesną.13

Nacechowany pesymistyczną postawą wobec nadziei na odnalezienie mitycznej krainy jest również wiersz Podróż:

Morza, dalekie morza! O dalekie lądy! O zmarłych godzin żywe w głębiach Atlantydy! Ślad zgubiony i wściekłe nas unoszą prądy, By o skał mściwych kanty strzaskać statku zwidy.14

W wierszach tych liryczny podmiot skarży się na bezskuteczność prób przedostania się do rajskich krain. W poezji jednak z łatwością się granice dwu światów przekracza. Dzieje się tak nie tylko ze względu na to, że już sam opis nieosiągalnej „Jeruzalem” jest w istocie jej osiągnięciem, lecz przede wszystkim za sprawą duszy.15 Przywołanie jednego ze sztandarowych słów epoki zobowiązuje do kilku objaśnień. W modernistycznej poezji przede wszystkim dusza, sama lub w towarzystwie właściciela, odbywa liczne peregrynacje. Dusza bywa nie tylko alter ego właściciela w nużących wędrówkach, ale oddaje mu liczne usługi. Pełni na przykład funkcję „dobrego” przewodnika, za którym tęsknili bohaterowie wędrówek „bez kierunku”.16 W wierszu Arnsztajnowej Jezioro właśnie dusza odtrąca szepcące słowa fal jeziora:

”We mnie sen się odwieczny w zjaw złoty spromienia.

13 Ibid., s. 183. 14 Ibid., s. 173. 15 H. Filipkowska, op. cit., s. 24. 16 Ibid., s. 25. 34 Jam jest kres twój, pielgrzymie, prawda twoja żywa. Pozostań (...) Z czary piękna wiecznego chłoń zawartą szalej.”17

Spojrzenie w głąb duszy równa się również przypomnieniu harmonii bytowania w jedności z absolutem.18 Dlatego też w tymże wierszu podmiot liryczny uzasadnia odrzucenie przez niego kuszącej propozycji wód jeziora:

O jezioro, o falo przeczysta, kusząca Warg łaknących niesytość, dusza ma odtrąca Upojny twej czary szmaragdowej szalej! Przeczuł w pięknie twój duch, czym będzie. Idę dalej.19

Dusza jest również czymś w rodzaju korytarzy, poprzez które można przedostać się na tereny niedostępne zmysłowemu poznaniu. Trzeba jednak zaznaczyć, że szczególną zdolność przekraczania granic trywialnej rzeczywistości przypisuje się zwykle ludziom, których kontakt z rzeczywistością jest rozluźniony, a więc ludziom w stanach marzenia i snu, transu i ekstazy. 20 W wierszu Na orlim szlaku liryczny podmiot odbywa podróż w otchłań właśnie podczas ekstatycznej modlitwy:

Dusza moja jak wierny na dzwonów wołanie, Ocknąwszy się, wpół zżęte porzuca na łanie Zboża, a sian odbieży nagle wśród pokosu. I na obłoku skrzydła kładąca rybitwie Pod niebem w ekstatycznej zawisa modlitwie...21

W wierszu tym podkreśla się również, że dusza człowieka – to cząstka powszechnej duszy-absolutu, przeciwstawianej światu materii, który tak szanujemy za życia, ale którego w drodze do poznania transcendentnego uniwersum ze sobą na pewno nie zabierzemy, nie wytrzyma go bowiem most, łączący te dwa światy:

17 F. Arnsztajnowa, op. cit., s. 156. 18 H. Filipkowska, op. cit., s. 25. 19 F. Arnsztajnowa, op. cit., s. 156. 20 H. Filipkowska, op. cit., s. 25. 21 F. Arnsztajnowa, op. cit., s. 159. 35 Ha! Cóż to? Przebóg! Otchłań, a tam? Tam pajęczy Nad nią łuk rzucony Lęk cię zdjął? Na zrębie Przystajesz i w omdleniu mierzysz nurtu głębie.

Nurt kipi. Chciwa otchłań tam czeka obiaty . O nie drżyj! Ciemnej bezdni rzucimy w ofierze Wszystko, co posiadamy. Skarby. Nie zabierze Z darów płomiennych życia dusza nic w zaświaty, Nic. Oto wyrywają już ofiarne dłonie Kwiat po kwiecie. Patrz, patrz, jak nurt je głodny chłonie.22

W przytoczonych przykładach wierszy dostrzegamy, że dążenie do poznania absolutu czy zjednoczenia się z nim charakteryzuje wertykalność linii. Droga może prowadzić w dół lub w górę. Wiersz Na orlim szlaku – to opis wędrówki, przedstawiącej wzlot. Poetka pisze: Wyżej, wyżej, nie patrz wstecz! Wiersz Na krańcu świata – to opis drogi prowadzącej w głąb, poprzez gęstwiny lasów. Zaczyna się on przecież od niemal dantejskich słów:

Nagle przede mną wyrósł lasu szaniec, Czarny i groźny. To snadź świata kraniec. Świat tu zamknięty na żelazne wrota.23

Obydwa rodzaje wędrówki miały jednak identyczny cel – dążenie do idealnej syntezy, która w Młodej Polsce została określona mianem utraty „raju rzeczywistości”.24 Powstaje pytanie, dlaczego poetka w swojej twórczości ucieka od realnego życia i podąża ku światłu, ku słońcu w lazurze. Odpowiedź na to pytanie daje nam wiersz Z dziennika:

I ja byłem w piekle... we śnie, czy na jawie Nie wiem... lecz, zaprawdę, Danta piekieł kręgi Mąk takich nie mieszczą, nie szarpią tak krwawie

22 Ibidem. 23 F. Arnsztajnowa, op. cit., s. 157. 24 H. Filipkowska, op. cit., s. 32. 36 Grzeszników... zaprawdę, ogniste obcęgi Tak targać nie mogą, ni kąsać tak żmije, Ni szatan dosięgnąć tej w kaźni potęgi,

Gdy w duszę się grzeszną pazurem swym wpije; Tak kąsać i szarpać mogą tylko ludzie, I cierpieć tak może ten tylko, co żyje.25

Najtrudniej jednak w XX wieku żyło się osobom żydowskiego pochodzenia. Antysemityzm nie ominął i Franciszki Arnsztajnowej, nic też dziwnego, że poetka odwracała się od tryskającego łzami życia i spoglądała w mistycznych przeczuć marzenia.

W wierszu poetki Przybłęda liryczny podmiot skarży się do żydowskiego Boga i opowiada mu, jak go odtrąca świat. Zmuszony jest on szukać miejsca na ziemi, gdzie mu ludy bratnie otworzą ramiona. Jednak refleksja nad kondycją Żyda-wygnańca jako wędrówką (horyzontalną - Ty coś mi przejść pozwolił przez Czerwone Morze) i poszukiwaniem kończy się rozczarowaniem, niespełnieniem:

A których miłości i serca łaknąłem – Poiły mię żółcią... a które przybrałem Na braci, by drogą cierniową iść społem –

Karmiły mię wzgardą i szyderstw swych kałem... A one, z którymi nieść miałem ich brzemię, Nie chciały iść ze mną: Tyś obcy nam ciałem,

Krwią obcy, i obcym na wieki twe plemię, I nigdy nam braćmi twe dzieci nie będą, I nigdy ci matką rodzoną zwać ziemię,

A imię twe – tułacz... precz od nas, przybłędo!26

25 F. Arnsztajnowa, Poezye..., s. 81. 26 A. Janicka, op. cit., s. 19-20. 37 Uczucie osamotnienia ma swój wyraz również w wierszach Arnsztajnowej, przedstawiających życie ludzkie jako ocean lub morze, a wędrowca przez owe życie jako żeglarza:

Życie, ocean zachłanny, łaknący pożeracz ducha...27

O morze zjawisk, życia niezbadane morze! Biorę w siebie twą wielkość i piękno twe biorę, (...) Lecz nie mnie, choć jam żeglarz wytrawny i smiały, Płynąć po rubinowych twych zachodów zorze.28

Takie wiersze rażą dziś pewną konwencjonalnością. Z łatwością odnajdujemy w nich wtórne echa poezji romantycznej. Któż jednak nie odwracał w tę stronę oczu. Ślady przejętego wzoru znajdujemy jednak w poezji Arnsztajnowej nie tylko w sposobie przedstawiania motywu wędrówki i alegoryzacji wędrowca-żeglarza, ale i maskulinizacji pierwszej osoby czasowników. Wypowiadanie się przez Arnsztajnową w męskiej osobie może jednak również wyrażać poczucie kobiecej małowartościowości w literaturze. Przecież Arnsztajnowa oprócz tego, że wypowiadała się jako mężczyzna, przyjmowała męskie pseudonimy: Stefan Orlik, Jan Teka, Maciej Zrzęda, Jan Wypych. Wiersze przytoczonych „poetów”, pod którymi skrywa się płeć żeńska, dowodzą jednak, że w duchowej istocie piszącego powstaje rozłam. Psychiczna transformacja nie mogła objąć i nie obejmuje wszystkich wierszy poetki. W wierszach, w których Arnsztajnowa porusza temat przyrody, od razu dostrzegamy, że tylko artysta, którym jest kobieta, mógł te liryki stworzyć.

* * *

Przyroda zawsze fascynowała artystów swoim pięknem. Dlatego w dziełach sztuki często stawała się przedmiotem opisu. Mogła być tematem dzieła sama w sobie, czyli występować jako obiekt samodzielny i pierwszoplanowy, mogła też pojawiać się jak temat towarzyszący. W twórczości Franciszki Arnsztajnowej motyw przyrody występuje niemal zawsze.

27 F. Arnsztajnowa, Wiersze..., s. 237. 28 Ibid., s. 161. 38 Opis pejzażu wykorzystywała poetka przede wszystkim jako punkt wyjścia do głębokich refleksji. Współbrzmienie z naturą prowadziło nieraz poetkę do wzlatywania w górę, uciekania w sferę marzeń. Z przyrody czerpała radość życia. Bywało jednak przeciwnie: w wierszach można zauważyć takie rodzaje doznań podmiotu lirycznego, które można określić jako mgliste, niejasne, jak melancholia i zaduma. Niekiedy przyroda wzmacniała nastroje melancholiczne poetki i doprowadzała ją do nstrojów pesymistycznych. Jednak ogół twórczości mówi raczej o tym, że pesymizm nie jest jej siłą i filozofią. Pesymizm jej wierszy tylko w niektórych przypadkach jest jej poetycką prawdą i osobistym przekonaniem, najczęściej jednak – to styl epoki. W Młodej Polsce panowała moda na ukazywanie stanów duszy w związku ze zmieniającą się pogodą, porami dnia czy roku. Dobrze określił tę tendencję historyk i krytyk literatury polskiej Kazimierz Wyka, mówiąc, że poezja polskiego modernizmu jest poezją pór roku i poezją kwiatów. Nie da się zanegować tego twierdzenia. W dorobku poetów tego okresu jest naprawdę wiele utworów poświęconych wiośnie, latu, jesieni i zimie. Ale właśnie jesień najstosowniej wyrażała młodopolską tendencję do melancholii. Motyw jesieni pojawia się w Symfonii jesiennej Maryli Wolskiej:

Skończyło się lato i jesień zabija motyle swym tchem, Skończyło się lato i szronem zwarzone padają kwiaty, Pachnie zadusznym dniem... 29

Również o tej porze roku w Akordach jesiennych pisze Jan Kasprowicz, w utworze W jesieni - Kazimierz Przerwa-Tetmajer lub w swoim najlepiej znanym nastrojowym wierszu Deszcz jesienny – Leopold Staff. Arnsztajnowa też była zgodna z modernistami w upodobaniu jesiennego krajobrazu dla ukazania melancholijnego stanu duszy. Oto, na przykład, fragmenty utworu Ku jesieni, znakomicie oddające przygnębienie podmiotu lirycznego:

Patrz... mlecz się białym przyodział już puchem, Pożółkłe włosy rozwiała miotlicha; I z wolna sennym kołysząc się ruchem, Z wiatrem jesienną dumkę szumią z cicha

29 M. Wolska, Symfonia jesienna II, [w:] Symfonia jesienna, Lwów 1901, s. 36. 39 Osty chyląc się nisko...30

Często smutek w wierszach poetki mógł być wynikiem wspomnień powabów wiosennej przyrody i uczuć im towarzyszących:

Wiosno, gdzieś się podziała? Łąko, lesie, błonie, Gdzie wasze złoto, szkarłat, szmaragdy, bławaty? Ogrodzie, gdzie twe lilie, gdzie jaśminu kwiaty? Serce, gdzie żar miłości, co gorzał w twym łonie? ... O lipo, przyjaciółko! Jak za dni młodości U stóp twoich siądziemy, może znów zanuci Jaki ptak nam pieśń rzewną i wiosna zagości

W naszych sercach, i miłość... Lipo, powiedz, wróci? O powiedz!... Wiatr gałęzie poruszył lipowe I garść liści pożółkłych rzucił mi na głowę.31

W innym wierszu, o tym samym tytule – Jesienią, dostrzegamy podobny sposób przekazywania nastroju. Poetka zestawia w nim wiosnę, kiedy wesoło wkoło szumiały sosny i świerki, z jesienią, jej słotą, wilgocią i mgłą. Pisze o kobiecie, która wiosną wpółsenna leżała na miękkiej murawie i jej serce objęły dziwne ciepło i rozkoszne drżenie – marzenie. Jesienią natomiast tchu jej brak w piersiach, uszy rani wrzawa, serce boleśnie kurczy się – to jawa.32

Cytowane fragmenty wierszy są dobrym przykładem przedstawienia tradycyjnie oczekiwanych doznań na widok wiosny i jesieni, między innymi, dzięki uwrażliwieniu poetki na kolorystykę. Złoto, szmaragd, szkarłaty, bławat, występujące w opisie wiosny, sugerują stan radości oraz szczęśliwego uniesienia. Odstąpienie od nich na rzecz barw o mniejszym nasyceniu kolorystycznym, użycie pastelowych tonacji, czyli przestrzeganie zasad impresjonizmu, nakłania do rozpaczy. W modernizmie jednak również wiosna mogła sugerować nastrój chandry i depresji:

30 F. Arnsztajnowa, op. cit., s. 108. 31 F. Arnsztajnowa, Poezye..., s. 43. 32 Ibid., s. 24. 40 Cóż jest smutnego boleśniej Od ziemi, która ze zimy wstaje? Chyba serce, gdy z bólu odtaje, Bez złud, iż czas je uwieśni? 33

Takie znamienne przestawienie, coś w rodzaju oksymoronowego ujęcia, znajdziemy w wierszu Arnsztajnowej, dedykowanym Markowi:

I oknem patrzę blada, Do serca mi się skrada Niezrozumiały żal, Wiosenny cichy żal.34

Oczywiście, nie jest ta strofa tak wymowna jak u Orkana, ale takich przykładów w wierszach poetki jest więcej:

O nocy wiosenna, o nocy majowa, Nie dla mnie twe wonie, nie dla mnie twe kwiaty, Nie dla mnie szmer zdroju i rosa perłowa. Zabrakło snadź w zwojach gwieździstej twej szaty Już snów błogich dla mnie, w ustach – ciszy słowa. O nocy! Ty płyniesz promienna nad światy I spokój dłoń szczodra twa rzuca w przestworze. O czemuż i moich dum uśpić nie może? 35

Jeżeli przyroda jesienią, a nawet wiosną, prowadziła poetkę do nastrojów melancholijnych, nietrudno się domyślić, czego ekwiwalentem w jej poezji była zima. Opis przyrody zimą nie był częsty w twórczości poetki, niemniej występują w nim motywy śniegu, szronu, szadzi, krajobrazów porażonych mrozem. Śnieg w poezji Arnsztajnowej jest nie tylko fizycznym stanem wody, pokrywającym ziemię, ale żywym symbolem snu. Te dwa pojęcia symbolizują, co jest oczywiste, śmierć.

33 W. Orkan, Umarłe już się nie odrodzi, [w:] Z martwej roztoki, Kraków 1912, s. 31. 34 F. Arnsztajnowa, Wiersze..., s. 113. 35 Ibid., s. 69. 41 Wiersz W śniegu jest jednym z niewielu, który mógłby służyć jako potwierdzenie powyższej tezy: Hen na zachodzie słoneczko tonie, Purpurą płonie; Wśród zasp głębokich, drogą bez końca, Brnę śladem słońca; Jak białoskrzydłych motyli stada, Lekko śnieg pada, Złośliwe duchy wabiąc pieszczotą, Cicho sieć plotą; Czasem śnieżynka na lica padnie: Patrzaj, puchowe ścielem ci łoże, Spocznij nieboże, Zmęczoneś życiem, zachód daleki, Uśnij - na wieki.36

Jeden z najpiękniejszych jednak wierszy Arnsztajnowej, zaczynający się, między innymi, od słów Śnieg pada, a pada... , jest wysławianiem uroków wszystkich pór roku. Nie ma w nim melancholijności, spowodowanej przez zmianę przyrody jesienią, tym niemniej nie ma w nim symboli snu i śmierci. Autorka opisuje zmieniające się pory roku i w każdej z nich dostrzega pewien urok:

(...) Naturo! Wśród chóru pokornych sług Pana Ty Stwórcy najmilsza, ty jego wybrana, Jak pięknie ci w szacie twej białej.

Widziałam cię w sukni z majowej zieleni, Gdy w wieńce z fiołków stroiłaś swe włosy, (...) Widziałam cię słońca zachodem płonioną, Spłakaną dżdżów letnich rzęsistym potokiem,

36 F. Arnsztajnowa, Poezye..., s. 8.

42 (...)

I w liści powiędłych żółtawe płateczki Widziałam cię, piękna, przybraną w niteczki Pajęczyn srebrzystych u skroni;

A teraz...o powiedz, co znaczą te szaty? Ta ślubna z mgieł lekkich nad czołem zasłona? Ktoś z szronów na głowie ułożył ci kwiaty, Że w stroju powiewnym tyś jak narzeczona, Welonu kryjąca się chmurą?

Czy wzięłaś strój biały, by wrócić przed Pana Tak jasna, tak czysta i tak nieskalana, Jak wyszłaś z rąk Jego, naturo? 37

W wierszu tym liryczne Ja zachwyca się Naturą jako dziełem Boga, co jeszcze raz potwierdza wcześniej przeze mnie wypowiedziana myśl, że w dorobku poetki jest także liryka religijna. Trzeba zaznaczyć, że poetka najładniejsze przejawy natury chwyta nie tylko wzrokiem. Owszem, w tym wierszu często pojawia się zwrot do natury – widziałam cię. Ale przy ocenianiu jej talentu warto jest podkreślić wszechstronność wrażliwości poetki i aktywność również takich zmyłów jak słuch i węch.

O... wieczór... ziemia znój ociera z twarzy I, w niebo patrząc przy wiatru poszumie, Z druhem-księżycem tajemniczo gwarzy... I w stawie co prawi półgłosem kum kumie.. Nad wioską gwiazdek korowód się żarzy... Te wonie... dźwięki... znam...serce rozumie Ich słodką mowę:...to moje!... to moje!... O mówcie... mówcie... niech duszę upoję! 38

37 F. Arnsztajnowa, op. cit., s. 11-12. 38 F. Arnsztajnowa, Wiersze..., s. 204. 43 Arnsztajnowa często upaja się dźwiękami oraz zapachami. W powyżej cytowanym wierszu pt. We śnie, w pierwszej jego strofie, pisze, że poznaje, jak pachnie zasuszony nad łóżkiem pęk ziół, jak pachnie bór, topniejąca żywica, jak dźwięczą szelestem kładące się pod kosą trawy. W wierszu W lesie pisze o zapachu sian z pobliskich hal, o woni macierzy i mięty... Rzadko, ale stosuje poetka również tak modną w modernizmie zasadę synestezji, której najwyraźniejszych przykładów należy się doszukiwać w twórczości prekursora symbolizmu – Charles'a Baudelaire'a. Synestezja – to przekładalność jednych doznań zmysłowych na inne. W wierszach poetki znajdujemy takie jej przykłady: wonnych szumów tony, różowa woń koniczyny, czarna cisza, coraz dźwięczniej i coraz świetlaniej duch się rozrasta... W utworze pt. Pieśń wiosenna stosuje poetka również zasadę muzyczności. Tak miłe epoce efekty muzyczne Arnsztajnowa osiąga przez przemyślany układ wersyfikacyjny. W pierwszej części wiersza zauważamy tę samą liczbę sylab i identyczny rozkład akcentów, w kolejnych sylabizm jest względny, ale nie nieregularny:

Już słoneczko zaświeciło, Wiosna. Maj; Hej fujarko moja tęskna Grajże, graj (...) Świeci słonko, topi śniegi, Wzbiera rzeka, zrywa brzegi, Płynie z szumem w świat. Ach, gdybym mógł w jej ślad Hen z falą płynąć w dal, Ścichłaby tęsknota, Znikłby smutek, żal, Co dzisiaj miota Biedne serce mi, Dławi, dusi i do oczu Naprowadza łzy.39

39 F. Arnsztajnowa, Poezye..., s. 49-50. 44 Zresztą, sam tytuł oraz dodatkowa przy nim informacja (do muzyki Mendelssohna – Bartholdy: Lieder ohne Worte) wskazują na to, że utwór powinien być melodyjny.

Literatura polska, od Kochanowskiego i Reja, poprzez mickiewiczowskie wynoszenie brzozy ponad cyprysy, a ogrodów warzywnych ponad włoskie krajobrazy, zawsze chętniej szukała piękna w powszednim krajobrazie. W lirykach Franciszki Arnsztajnowej, nawet na podstawie już przytoczonych fragmentów wierszy, dostrzegamy kontynuację tej polskiej tradycji. Wbrew panującej w Młodej Polsce modzie na egzotykę opiewa swojskie krajobrazy. Oczywiście, refleksja nad nieskażoną naturą Bliskiego Wschodu, opis jego lokalnego kolorytu pojawiał się u polskich modernistów, ale w ich twórczości ważne miejsce zajmuje również egzotyka, która stała się takową poprzez jej nieistnienie w dotychczasowej poezji. Jest to poezja polnych kwiatów i ziół, które są tak pospolite, że ich nazwy nie zawsze są powszechnie znane. Jedna z poetek Młodej Polski, Bronisława Ostrowska, bardzo często wymienia takie właśnie rośliny:

Bogdajem rosła jako krzaki głogów W słonecznym złocie, Albo wykwitła wśród pustych rozłogów Jako stokrocie (...) Bogdajem była dziewanną tą złotą, Słońca pieszczotą, Albo wrosła jak kwiecie kąkolu We szczerym polu. 40

Cały zielnik polnych kwiatów, ziół, niezliczoną ilość pospolitych krzewów i drzew znajdziemy również w twórczośći Arnsztajnowej. Bławaty, stokrotki, pszonki, konwalie, fiołki, lilie, firletki, bukwice, niezabudki, modraki, kąkole, maki, mlecz, świętojańskie zioła, podróżnik; jarzębiny, lipy, sosny, smreki, czeremchy, bzy białe, bzy liliowe są rozproszone po niemalże wszystkich jej wierszach. Franciszka Arnsztajnowa podobnie jak Eliza Orzeszkowa tworzy w opisach przyrody „zielnik”, w czym ujawnia się pewna genderowość jej poezji.

40 B. Ostrowska, Bogdajem..., [w: ] Biała godzina, Warszawa 1969, s. 3. 45 Takie analityczne ujęcie przyrody, a więc wymienianie poszczególnych kwiatów, drzew nie sprzyjało koncepcjom ideologicznym symbolistów. Pejzaż stanowił dla nich aluzję do takich pojęć jak wieczność, stan duszy. Dlatego przyroda przedstawiana była u nich najczęściej w sposób syntetyczny, a więc nie – konkretne drzewo, a raczej las, czy wreszcie pojęcie całościowe – natura.41

W otchłań czasu odpływa wieków ciemna chmura – Duch przemian z wolna wyrok za wyrokiem pisze I jedna trwa li tylko niezmienna: natura. 42

Oczywiście, Franciszka Arnsztajnowa również ujmuje przyrodę w sensie panteistycznym, widzi w niej element wieczności. Na przykład, fal jeziora głębie zwierciedlane w wierszu Jezioro mówiły: „Otom jest wieczność ...”.43 Częściej jednak przewija się u niej refleksja nad tym, że wszystko płynie, podlega nieustannej transformacji i przemianom. Właśnie ta świadomość pozwala poetce ratować kształt dnia dzisiejszego. Poetka dostrzega konkrety natury, obserwuje ich rozwój i sławi uroki tej zwyczajności, prostoty. Arnsztajnowa dostrzegała też piękno w ubóstwie. Dlatego najpiękniejsze jej liryki sławią urodę życia wiejskich chat. Sama autorka w wierszu W słońcu przyznaje, że stara się nawet tworzyć w stylu niby lubelskiej izby:

Z pyłu i słońca ulepię światy Styl – niby lubelskiej izby... 44

Tematyka wiejska występowała też w twórczości Jana Kasprowicza. Wspomnijmy cały cykl jego sonetów Z chałupy. Kasprowicz jednak pisze: Szare chaty! Nędzne chłopskie chaty! Jak się z wami zrosło moje życie, Jak wy, proste, jak wy, bez rozkoszy...45 Arnsztajnowa natomiast w wierszu Moja chata sławi malarskość takich wiejskich chat. Przedstawia w nim obraz chaty rozśpiewanej, gdzie z jej dwóch boków stanęły niby dwie druhny – czereśnie, gdzie gruszka, wyginająca niby błogosławiące ramiona – to matka panny młodej,

41 M. Podraza-Kwiatkowska, Zagadnienie polskiego symbolizmu, [w:] Młodopolskie harmonie i dysonanse, Warszawa 1969, s. 24. 42 K. Przerwa-Tetmajer, Świątynie w Pestum III, [w:] Poezye III, Kraków 1900, s. 58. 43 F. Arnsztajnowa, Wiersze..., s. 156. 44 Ibid., s. 170. 45 J. Kasprowicz, Z chałupy I, [w:] Poezja Polska. Antologia Tysiąclecia, pod red. A. Nawrockiego, t. 1, Warszawa 2002, s. 425. 46 drobnym ziarnem szeleszczące wpół dojrzałe maki – to swawolne chłopaki, a płot – to swat pijany, który sobie podchmielił chruściany, bo do ziemi aż przysiadł. Analogie jednak w przywołaniu motywu wiejskiego u dwóch autorów da się odnaleźć. Kasprowicz pisze, że te chaty, chociaż ubogie i szare, są dla niego bogatym tęsknych wspomnień skarbem. Arnsztajnowa ujmuje tę goszczącą w jej sercu miłość i tęsknotę w następujący sposób:

Tę chatę mi namaluj...i tę naszą górę, I ten płot, i poszycie to na strzesze bure, I te wapnem świeżuchnym pobielane ściany, I czereśnię, i gruszę, i sad roześmiany... Het, precz, wszyściutko namaluj... a masz li ochotę I potrafisz?...wymaluj i moją tęsknotę.46

Zwróćmy uwagę na to, że wiersze te pisane są stylem prostym, brak tu wykwintnych hiperbol, a metafory i porównania, wyrażające piękno wiejskiego krajobrazu, są lekkie i delikatne. Na pierwszy rzut oka widać, że są to wiersze pisane piórem kobiecym.

* * *

Wiejski krajobraz jest ładny o każdej porze roku. Ale nie znaczy to, że miasto, kojarzące się, niestety, dla większości z hałasem, tłokiem i ruchem, nie ma swoich powabów. Jako następny chciałabym przedstawić motyw miasta w twórczości Franciszki Arnsztajnowej. Muszę jednak sprecyzować, że mowa tu będzie o konkretnym mieście, o Lublinie. Lublin bowiem – to mała ojczyzna poetki. Rodzinne miasto poetki – Lublin od zarania polskiego piśmiennictwa zajmowało znaczącą pozycję na literackiej mapie kraju. Z Lublinem związanych było wielu ważnych, nierzadko bardzo wybitnych prozaików i poetów. W tym mieście urodził się tłumacz i bajkopisarz Biernat z Lublina, dość często miasto odwiedzał Mikołaj Rej z Nagłowic, na stałe tu mieszkali Sebastian Fabian Klonowic, Kajetan Koźmian. Wzmianki o Lublinie i wydarzeniach z tym miastem związanych znajdziemy w twórczości takich pisarzy, jak Józef Ignacy Kraszewski, Bolesław Prus, Henryk Sienkiewicz lub Stefan Żeromski. Jednak akurat poezja najwyraziściej i w sposób znaczący wpisała się w kulturowy charakter tego miasta. Stało się tak za sprawą Józefa

46 F. Arnsztajnowa, op. cit., s. 112. 47 Czechowicza. To właśnie on najjaskrawiej w swoich poetyckich dziełach wydobył i pokazał niezwykłość i urok tego miasta. Spośród wymienionych nazwisk nie należy jednak zapominać też Franciszki Arnsztajnowej. W swojej autobiografii wspomniała Arnsztajnowa o częstych podróżach zagranicznych po Francji, Italii, Niemczech, Szwajcarii. Ale często zwierzała się, że zawsze z ochotą powracała z nich do ukochanego Lublina. Nawet wojna, która zastała ją w Szwajcarii nie powstrzymała od powrotu do małej ojczyzny. Świadomość bezpieczeństwa, jakie dawał naonczas kraj, który proklamował neutralność, nie zmusiła jej do zatrzymania się w cudzych stronach i przez Morze Śródziemne, potem Serbię, Grecję, Bułgarię i Rumunię przedostała się Arnsztajnowa znowu do Lublina, aby w łączności z organizacjami strzeleckimi i P.O.W. prowadzić pracę niepodległościową.47 Franciszka Arnsztajnowa kochała Lublin, dlatego, jak pisze we wstępie do antologii jej poezji Roman Rosiak, jeszcze przed Józefem Czechowiczem usiłowała wpisać go na literacką mapę Polski. Przecież tytułowy Grajek jest chłopcem wiejskim, ale spod miasta Lublina, gdyż dwukrotnie wspomina Bystrzycę, co srebrem płynie. Utwór Pani – to ukochana ojczyzna, zlokalizowana w krajobrazie lubelskim:

Środkiem łąki, wśród wiklin, lśniąca się przewija Modroszarej Bystrzycy jedwabista wstęga, Rzekłbyś o śliskim grzbiecie srebrnołuskim żmija..48

Jednak trzeba przyznać, że najlepiej piękno Lublina, z jego urbanistycznym układem, przemówiło piórem Arnsztajnowej we wspólnie z Czechowiczem wydanym zbiorku poezji Stare kamienie. Autorstwo wierszy Czechowicza i Arnsztajnowej nie zostało tu zaznaczone, ale, oczywiście, dla krytyka, a nawet uważnego czytelnika nie ma wątpliwości, co wyszło spod czyjego pióra. Wiersze Lublin z dala, Księżyc w rynku, Kościół Świętej Trójcy, Na Zamku, Wieniawa i in. są autorstwa Czechowicza. Czechowicz opisuje Lublin w mgłach widziany z dala. Wskazuje na to nawet pierwszy w zbiorku tytuł jego wiersza. Arnsztajnowa zaś daje poetyckie wizje Starego Lublina z bliska i próbuje ożywić jego kamienie.

47 http://www.tnn.pl/UserFiles/File/scriptores_pdf/30/ludzie_04_Arsztajnowa%20Franciszka.pdf 48 F. Arnsztajnowa, op. cit., s. 65. 48 Upewnijmy się w tym i zacznijmy spacer po dawnym Lublinie. Śladami jej wierszy przenieśmy się zatem na Rynek, gdzie nad jego kamienicami zdecydowanie dominuje Stary Ratusz, bardziej znany jako Trybunał Koronny. W wierszu poetki natomiast kamienice te kłócą się o chwałę i pierwszeństwo, aż je musi pogodzić najmłodszy w tym gronie pomnik Kochanowskiego:

Stary Trybunał prezyduje dostojnie. Dyskusja się rozżarła. Sobieskich Kamienica Ręce w boki wparła, Fiołki nadobne nad oczyma trzyma Okien Z irytacją sterczą, Że szyderczo Przeczy jej niewierna Kamienica Acerna. Pomnik Kochanowskiego, najmłodszy w tym gronie, Straż milczącą nad Rynkiem pokłóconym trzyma. 49

Dalej wędrujmy gwałtownym spadkiem ulicy Grodzkiej aż ku czarnej jamie bramy o tej samej nazwie.

(...) I nagle, zda się, jakieś wstąpiło w nią licho, zerwie się i zatoczy, jak chłop na jarmarku pijanym okiem zerknie na plac Starej Fary i z górki na pazurki pędzi całą parą. Kruszący się dom stary, zwalony na płoty, patrzy jak po kocich łbach skacze wprost na Grodzką Bramę, by w szalonej ucieczce na złamanie karku, niby pociąg w tunelu, skryć się w czarnej jamie. 50

49 F. Arnsztajnowa, J. Czechowicz, Stare Kamienie, Lublin 1934, s. 8. 50 Ibid., s. 10. 49 W wierszu tym poetka przypomina, że jeśli z Rynku pójdziemy w kierunku Bramy Grodzkiej, dojdziemy do Placu Starej Fary. W wierszu Wiatr nocny na Placu Starej Fary możemy się zatrzymać na przywołanym placu, by się pogrążyć w zadumie, patrząc na kamienicę, w której stała kołyska twórcy Pieśni o ziemi naszej. W wierszu Na Olejnej natomiast jesteśmy świadkami dziwnej sceny: jak o zmroku Lew z płaskorzeźbionej tablicy wydartej – schodzi na nocną wartę i pilnuje skarbów, nagromadzonych w starej mennicy. Podziwiamy również razem z poetką przepiękną Bramę Krakowską – raz rankiem, raz nocą i wydostajemy się na ulicę Królewską, gdzie uciskana przez obce mury, zasłonięta rozpanoszonymi nowymi domami stara Baszta nudzi się i gniewa, że nic dojrzeć nie może:

Nocą, gdy cichną miejskie gwary, Pręży się Baszta stara I nadstawia ucha, By zasięgnąć wieści Z dawnych Korców przedmieścia.51

W wierszach tych ożywiła Arnsztajnowa kamienie Starego Miasta nie tylko tradycją, lecz również elementami osobistych przeżyć. W prezentowanych utworach zwraca uwagę subtelne przenikanie się czasu i przestrzeni. Staromiejskie zabudowania stanowią tutaj naturalne zakotwiczenie pamięci. Lipy pod kościołem na Zamojskiej przypominają poetce dzieciństwo:

Lipy! Pod Kościołem Przemienienia Lipy zielone! Drzewa, któreście Łaskawym ochraniały cieniem Dziecięce moje lata (...) Bajko szeptana wśród pojazdów wrzawy: Zza kraty, Po wzgórku murawie, Biegną ku mnie na trepkach me dziecięce lata.52

51 Ibid., s. 16. 52 Ibid., s. 18. 50 Natomiast Brama Krakowska widziana nocą napawa poetkę lękiem, gdyż zostawiła ona tam swój cień:

Na Boga! Nie pójdę tam sama! Cień tu swój zostawiłam Wczoraj? Czy dawno? Nie pomnę.53

Zbiorek wierszy Stare kamienie zamyka utwór poetycki Franciszki Arnsztajnowej pt. Tobie śpiewam, Lublinie. Łączy on wszystkie wiersze w jeden hołd dla tego miasta. Szczególnie wymowna jest w nim apostrofa:

Któż nieporadnym słowem wyśpiewać piękno twe zdolen (...) Co dnia na nowo serce oddaję w twoją niewolę.54

Trzeba zaznaczyć, że zarówno Arnsztajnowa, jak i Czechowicz najczęściej opisują Lublin nocą, widziany w świetle zielonego blasku gazowych latarń. Ich wybór jest, według mnie, uzasadniony. Konrad Bielski w Moście nad czasem pisze, że osobliwością Starego Lublina było to, iż w ciągu jednej doby zmieniał on kilkakrotnie swój koloryt i charakter. Za dnia niczym specjalnie się nie wyróżniał. Był tylko bardziej brudny i zaniedbany. Liche sklepiki, zaśmiecone uliczki, ściany przeważnie odrapane, porysowane, naciekłe wilgocią. Ludność uboga, szara. No i specyficzna woń przegniłych śmietników, bijąca z głębokich bram i nigdy chyba nie sprzątanych podwórek. Trudno było w tych warunkach zachwycać się cudami architektury. Skoro jednak zapadał zmrok, wyłaniało się zupełnie inne miasto. Wszystko, co było szpetne za dnia w kształcie czy zapachu, rozpływało się wtedy jak dym. Zostawało same piękno.55 Nigdy wspaniała uroda tej dzielnicy nie występowała tak wyraziście, jak po metamorfozie, jaką czyni noc. I rzeczywiście, przecież w wierszach Arnsztajnowej właśnie nocą budynki Lublina poruszają się, prowadzą dyskusje, są zdolne do gniewu, nudzenia się itp. Autorka je personifikuje. W dzień natomiast dusza miasta jest zaklęta w kamień.

53 Ibid., s. 15. 54 Ibid., s. 21. 55 K. Bielski, Most nad czasem, Lublin 1963, s. 233. 51 Porównajmy wyżej wymienione fragmenty wierszy z utworem, nie należącym do zbiorku Stare kamienie, lecz również będącym wytworem wyobraźni poetki:

Dusza w kamień zaklęta, wskroś szarych murów tętniąca. Węże szyn, gwizdy syren i pęd samochodów wartki Drgają druty nad głową: mgłę wieść daleka roztrąca (...)56

Wiersz Miasto bardzo różni się od poprzednich utworów. Po pierwsze, poetka opisuje miasto w dzień. Po drugie, nie wysławia go, odwrotnie - widzi jego niedoskonałości. Gdyby nawet wiersz został umieszczony we wspólnym zbiorku, wydanym z Czechowiczem, odbiorca od razu dostrzegłby, że poetka opisuje nie Lublin, a jakąś metropolię. Mowa tu zapewne o Warszawie, której Arnsztajnowa bardzo nie lubiła i wyrażała żal, że młodzież lubelska sprzeniewierzyła się miastu, które przecież jest piękne, od Warszawy na pewno bardziej nowoczesne, gdyż nie posiada tramwajów, które są plagą stolicy.57 Z powyższych słów wynika, że opisywanym w wierszu miastem Lublin na pewno nie był. W Lublinie nie było i dotychczas nie ma ciągnących się węży szyn, czyli tramwajów, a i drgających drutów nad głową też w Lublinie być nie mogło. Nie mogły to być druty elektryczności, bowiem gmina Lublin uzyskała uprawnienia rządowe na wytwarzanie, przetwarzanie, rozdział i sprzedaż energii elektrycznej na obszarze miasta dopiero w 1927 roku.58 Wiersz natomiast pochodzi z tomiku Odloty, zawierającego wiersze z lat 1902-1926. Zresztą i pierwszy wiersz Arnsztajnowej ze Starych kamieni sugeruje, że światło oświecające Lublin było otrzymywane za pomocą gazowych latarni. Wiersz zaczyna się od słów w świetle zielonkawym gazowej latarni...

Jeżeli Lublin dla Franciszki Arnsztajnowej był miastem, do którego ją ciągnęło, Warszawa była miejscem, które poetkę odpychało. Zawsze tęskniła za Lublinem i po wyjechaniu na stałe do Warszawy odczuwała żal za lubelskimi latami.

Osobiście mam teraz jeszcze ciągle uczucie, że w Lublinie byłam potrzebna, a tu przecież i beze mnie jest dosyć ludzi, którzy „złotą kulę” naprzód popychają. Coraz bardziej zasklepiam

56 F. Arnsztajnowa, Wiersze..., s. 174. 57 http://www.tnn.pl/Mi%C4%99dzy_Lublinem_i_Warszaw%C4%85,1910.html 58 http://www.tnn.pl/pm,178.html 52 się w sobie. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle?59 – pisała Arnsztajnowa do kolegów po piórze (ściślej mówiąc - członków Związku Literatów).

Jest jednak jeszcze jeden wiersz już poza omawianym zbiorkiem, który wyraża serdeczne przywiązanie Arnsztajnowej do rodzinnego miasta. Ostatni film - to ostatni wiersz poetki, drukowany w 1935 roku w listopadowym zeszycie chełmskiej Kameny. Tytuł wiersza jest bardzo wymowny, jeśli przypomnieć, że właśnie w 1936 roku poetka, już prawie u schyłku życia, na stałe wyjeżdża do stolicy. Przytłoczona osobistymi nieszczęściami już od kilku lat czuła się ona jako zieleń listowia, którą niewczesne słoty na proch starły, chciała więc już tylko odlecieć, odejść. Motyw odlotu, który pojawia się w Odlotach, występuje również w tym wierszu. Poetka maluje coś smutnego, zatajonego, ale zarazem rzewnego – jakby uśmiech do nadchodzącej śmierci. Poetka śni jakiś niezwykły film, jakby sen o Lublinie, w którym nocą tajemnie i skrycie w powozie wiozą jakieś blade widmo. Towarzyszą tej dziwnej podróży najważniejsze zabytki Lublina: Trzy bramy, Baszta z Mennicą, Zamek Królewski, Dom Acerna, kamienica Sobieskich.60 Autorka kończy wiersz słowami:

Ach, nie wiem, co film ten znaczy, i nie wiem, czemu w tym śmiesznym kinie ktoś gorzko płacze, i czemu serce tak bije trwogą, gdy wiozą tajemnie wśród nocy widmo-niczyje.61

Podsumowując, trzeba przyznać, że tomik Stare kamienie można uznać za drugi debiut Franciszki Arnsztajnowej. Jest on przykładem tego, jak poetka potrafiła odejść, przynajmniej częściowo, od swej dawnej mowy poetyckiej o młodopolskim rodowodzie i wyzyskać co nieco z doświadczeń literackich młodych. Franciszka Arnsztajnowa nie tylko roztkliwia się nad rodzinnym miastem, ale potrafi patrzeć i zauważa jego konkretne krajobrazy. Jeżeli w poprzednich zbiorkach, żeby widzieć poza

59 T. Kłak, op. cit., s. 6. 60 G. Paweł, Lublin w literaturze współczesnej, Lublin 1937, s. 12. 61 F. Arnsztajnowa, Ostatni film, [w:] „Kamena” 1935, nr 3, s. 43. 53 nimi poetkę, trzeba było obejść ich stylistykę, pominąć słowa należące do epoki, a więc bzy, łzy, kobierce kwiatów..., to tu poetka notuje realia. Poza tym, chociaż i dawniej pisała ona wiersze niestroficzne, o nieregularnej linii rytmicznej, obecnie staje się to zasadą. Zwięzłość nadaje wierszom większy rygor, większy walor poetycki. A przecież i sposób obrazowania Czechowicza, i nawet zewnętrzne cechy jego wiersza – rezygnacja z interpunkcji – musiały być dla starej poetki szokujące. Wpływ promieniowania liryki Czechowicza na poetkę, jak twierdzi Tadeusz Kłak w artykule z okazji setnej rocznicy urodzin Arnsztajnowej, ma swoje wysokie świadectwo również w tym, że do wydanego w 1955 roku zbiorku wierszy Czechowicza włączono wiersz poetki Na Olejnej. Nie świadczyło to jednak dobrze o wydawcach.62

* * *

W Starych kamieniach opisują poeci takie ulice, jak: Olejna, Grodzka, Szeroka. W niniejszym wywodzie chciałabym jednak przypomnieć, że wśród wierszy Czechowicza jest jeden tekst poświęcony Ulicy Złotej. Właśnie na tej ulicy (pod numerem drugim) mieści się dom, który był kiedyś, z woli gospodarzy, Franciszki Arnsztajnowej i jej męża Marka Arnsztajna, ośrodkiem pracy patriotycznej i niepodległościowej. Trzeba jednak przypomnieć, że swoją miłość do ojczyzny, wiarę w zwycięstwo wykazała Arnsztajnowa nie tylko czynem, ale i piórem, zatem teraz przedstawię wiersze poetki, które są tego nieskazitelnym dowodem.

Jeszcze przed wojną, w 1912 roku, w alegorycznym wierszu O Matko poetka pisała:

O Matko! Żywa pod mogilnym głazem Matko!... już śpieszy tu młodość krzemiężna. Łopot husarskich skrzydeł słyszę w dali. Zaprzysiężona falanga orężna Dłonią, dzierżącą miecz i oskard razem, Znad grobu twego głaz ciężki odwali, I w krwi ofiarnej skąpana szkarłacie, Wstaniesz w królewskiej barwy majestacie!63

62 T. Kłak, op. cit., s. 6. 63 F. Arnsztajnowa, Archanioł jutra, Lublin 1924, s. 8. 54 W wierszu wyraża się niezachwiana wiara w zmartwychwstanie ojczyzny. Autorka wierzy, że dla Polski już świta dzień wyzwolenia. Będzie to owoc bohaterskiej walki narodu polskiego, trzymającego w dłoni miecz i alegoryczny oskard.

Poetka miała rację. W 1918 roku Polska wstała w królewskiej barwie majestatu. I, wbrew twierdzeniu niektórych polityków, nie był to cud. To owoc długiej, ponad sto lat trwającej walki Polaków o wolność. To pośredni rezultat powstań narodowych, owoc niezliczonych cierpień narodu i tysięcznych jego ofiar.

Archanioł jutra – to zbiorek patriotycznych wierszy poetki, które są poświęcone właśnie poległym za ojczyznę. Trzeba jednak uściślić, że pracę swą poświęca poetka cieniom wychowańców szkół lubelskich. Wymienia tu nazwiska: Longina Gładyszewskiego, Bartosza Jankowskiego, Wacława Policzkiewicza, Stefana Laśkiewicza, Stanisława Freyta, Stefana Góry i innych nieznanych. Były to osoby młode, na co wskazuje nie tylko dedykacja autorki, ale i niektóre fragmenty wierszy. Wymowny jest tu urywek wiersza Na polach:

Na polach próżnych dostałego chleba, Pod kul poświsty, dział posępne granie, Jak kłosy źrałe pod sierpem na łanie, Kwiat się młodości bujnej kładzie zżęty, Krwią oblewając ściernisk glebę płoną.64

W zbiorku poetka jednak nie tylko opisuje los młodego żołnierza, który w swoim życiu przeszedł przez płomienisty, bohaterski, ale i tragiczny szlak, lecz nawołuje również kolejne pokolenia do walki. Wiersz O Polsko wzywa: Targnij pęta! zrzuć łachman niewolniczej szaty!(...) Jeno wspomnieć chciej, żeś Królową! Wiersz O dniu jutrzejszy podkreśla natomiast, że zrzucenie niewolniczej szaty jest możliwe tylko dzięki żarliwej chęci i walce:

O Dniu Jutrzejszy! Krwi bratniej oparty

64 Ibid., s. 12. 55 Kryją przed nami twoją tajemnicę; Lecz my śmiertelne zedrzem gzło, by w lice Twe spojrzeć. Obcy nam lęk, co ofiary Glowę pochyla przed obliczem kata, Wiemy, że Jutro to za dziś zapłata.

Oto Dziś w imię Jutra na nas woła...65

Poetka bardzo wierzy w owocność wysiłków narodu polskiego, dlatego idealizuje przyszłość. Porównuje Polskę do Królowej, która wstanie w królewskiej barwie majestatu. Poetka ma również świadomość, że Polski nie dostaliśmy za darmo, dlatego mitologizuje jej przeszłość. Wzbogaca Arnsztajnowa wiersze motywami historii i pamięci. W zbiorku znajdujemy, na przykład, wiersz dla uczczenia setnej rocznicy śmierci Józefa Poniatowskiego, również walczącego o wolny byt kraju. Józef Poniatowski umarł śmiercią bohaterską. Zginął 19 października 1813 roku w bitwie stoczonej pod Lipskiem między wojskami Napoleona a wojskami koalicji antyfrancuskiej. Osłaniając odwrót armii francuskiej, rzucił się z koniem do wezbranej rzeki Elstery i przez swoich sojuszników został omyłkowo rozstrzelany. Według tradycji, miał wyrzec słowa: Bóg mi powierzył honor Polaków, jemu samemu go oddam.66 Odniesienie do tej legendy znajdziemy w wierszu Na dzień 19 października. Autorka wysławia bohaterskość Poniatowskiego i stawia go za wzór dla młodego pokolenia:

O dniu jesienny, dniu śmierci i chwały! Toczy wezbrany deszczem nurt Elstera, Jak ongi, kiedy fale kołysały Na sen bohatera. (...) W niezwiędłym laurze ran, rycerskich znaków, Śmiało stanąłeś na wieczności progu, Sam Bóg powierzył ci honor Polaków, Tyś oddał go Bogu. Dziś matka-Polka przed sztychem Raszyna

65 Ibid., s. 13. 66 http://mitencyklopedia.w.interia.pl/poniatowski.html 56 Lub przed Elstery wyblakniętą kartą, Jak dla ojczyzny żyć, naucza syna, Jak umrzeć warto.67

Jest jeszcze jeden wiersz, napisany w związku z setną rocznicą śmierci równie znaczącego dla Polski, jak Józef Poniatowski, dowódcy wojskowego – Tadeusza Kościuszki. Wiersz Na Głowni miecza odwołuje się do Insurekcji z 1794 roku. W nim poetka ukazuje, że Kościuszko dla Polski – to również wielki wzór, dlatego w imieniu całego narodu zwraca się do jego ducha i przysięga mu odrodzenie:

Któryś rozpalił Jutrznię Zmartwychwstania, Któryś wiódł lud Swój w wolności wyraje, Usłysz nas, duchu... (...) Póki tchu w piersiach, a krwią tętni łono, Nie spocznie wierna stal w zmagania dobie. Słysz, Naczelniku, przysięgę złożoną Na głowni miecza Ojczyźnie i Tobie!68

Poprzez odniesienie się w swej twórczości do panteonu bohaterów narodowych poetka nawiązuje do historycznych wydarzeń w dziejach Polski. W wierszu, skierowanym do ducha Kościuszki, czytamy o jego przysiędze na Krakowskim Rynku, o bitwie pod Racławicami. W utworze poetyckim Pod obeliskiem - o historycznej Unii Lubelskiej. Jest również w dorobku poetki utwór poświęcony szczytnej tradycji Konstytucji Trzeciego Maja i bohaterskiej chwale powstańców listopadowych. Będąca odniesieniem do powstania listopadowego Ballada listopadowa opowiada, jak w jedną z listopadowych nocy, przy świetle lampy matka z synem odmawiają pacierze. Chłopak jednak ciągle marzy, śni mu się sen szkarłatny chwały:

„O matko (...) Listopadowe widzę dzieje krwawe, Krok podchorążych słyszę, boju wrzawę”.69

67 F. Arnsztajnowa, op. cit., s. 9. 68 Ibid., s. 21. 57 Matka jednak ciągle prosi syna, żeby nie zabawiał się fantazjami, a kontynuował modły:

„Synu, to wicher liście z drzewa żenie Smętne jesieni zawodzący pieśnie. Zmów pacierz, synu... wieczne odpocznienie, Racz im dać, Panie! ... co zmarło, nie wskrześnie.”70

Ale w dziecka imaginacji nadal rysują się obrazy sprzed laty i wielka nadzieja na odrodzenie w przenośnym Jutrzejszym dniu:

„O matko! matko! Ktoś na koniu goni! Słychać szczęk stali, wołają do broni!” (...) „O matko! matko! one nie umarły! Żyją!... o matko! Nocami rycerze Pod strzechy wchodzą, kładą ciężkie dłonie Na piersi chłopiąt, zbroją je w pancerze, By serce męża miały w dziecka łonie. I mieczem młode błogosławią głowy (...)71

W nawiązaniu do powstań narodowowyzwoleńczych, do fiaska, które poniosły, chciałabym powiedzieć, że po upadku powstania listopadowego, kolejno i styczniowego, w sercach Polaków nadal gościła wiara w wyzwolenie. U progu lat sześćdziesiątych XIX wieku w Warszawie i wielu innych miastach wybuchła swoista rewolucja: nie jeszcze jedno powstanie, ale rewolucja moralna. Polacy postanowili walczyć nie orężem, ale modlitwą i patriotycznymi, żołnierskimi pieśniami. Język stał się orężem boju i alegorycznym oskardem, o którym pisze Arnsztajnowa w przytoczonym wyżej fragmencie wiersza O matko. Zresztą trzeba powiedzieć, że wiersze poetki z tego zbiorku również przypominają żołnierskie pieśni. A cała książeczka o tytule Archanioł jutra – to swoisty pieśniarz.

69 Ibid., s. 10. 70 Ibidem. 71 Ibidem. 58 Trochę żalu za tym, co się porzuciło, trochę wspólczucia nad żołnierską twardą dolą, a wiele za to wiary w słoneczną przyszłość – oto nuty każdej obozowej piosenki.72 Na takim samym podłożu zrodziły się wiersze Arnsztajnowej.

Oczywiście, pisane w latach 1912-1919, straciły teraz na swojej aktualności. Jednak człowiek, który potrafi przenieść się myślami w tamte dalekie chwile, dozna czytając Archanioła jutra prawdziwych wzruszeń. Trudno więc jest mi nawet oceniać te utwory pod kątem jakichkolwiek teorii artystycznych. Jedno mogę powiedzieć, że Archanioł jutra – to zbiorek wierszy, w których na światło dzienne wydobywa się młodopolska tkliwość nad losami ojczyzny, ale tkliwość ta jest zahartowana przeciwnościami losu. Serce poetki ściska się bólem, ale wskazuje na konieczność ofiary. W wierszach dostrzegamy miłość do tych, którzy są zdolni tę ofiarę złożyć, czyli iść na stos, by nowe wskrzeszać życie. Arnsztajnowa pisze wiersze ku pokrzepieniu serc, dlatego lekko zarysowaną młodopolską wrażliwość często tuszuje tyrtejskim patosem i patriotyczną egzaltacją. W wierszach występują elementy siły, energii i buntu.

* * *

W poezji Franciszki Arnsztajnowej jest także obecna tematyka miłosna. Trzeba jednak przyznać, że miłosny krąg tematyczny jest u poetki dosyć skromny. Przy czułostkowym i sentymentalnym tonie całej poetyckiej młodopolskiej maniery ta wstrzemięźliwość uczuć wydaje się dosyć dziwna. Mimo to, od czasu do czasu w jej twórczości miłość do głosu dochodzi. Najczęściej jest to miłość duchowa, wzajemna, ale nieszczęśliwa. Wiersze przedstawiają wewnętrzne rozdarcie podmiotu lirycznego, tęskniącego do ukochanej osoby, z którą go rozłączył los. Smutek i nostalgia, owiane łagodnością i czułością, niejednokrotnie są spowodowane rozłąką fizyczną, kiedy to jeden z kochanków, wyzwolony z cielesnych więzów, wchodzi w intymną zażyłość z Bogiem. W twórczości Franciszki Arnsztajnowej motyw takiej miłości często wchodzi w połączenia z innymi czynnikami. Na przykład, wiersz Na złotym moście łączy w sobie elementy patriotyzmu. Kochankowie zostają rozłączeni z powodu wojny, która przyniosła jednemu z nich śmierć, innemu - niewinne cierpienie:

72 K. B., „Archanioł jutra” poezje Arnsztajnowej, [w:] „Przegląd Lubelsko-Kresowy: ilustrowany dwutygodnik poświęcony życiu społecznemu na terenie województw: lubelskiego, wołyńskiego i poleskiego” 1924, nr 1, s. 24. 59 Nie było, nie było sądzone miłości Po złotym kroczyć moście. Nim owoc się zawiązał na jabłoniach- „do broni!” – krzyk – „do broni!” Wyszły na spotkanie losom sławinkowskie jary, Uderzyły szumnie w kolby nad stawem szuwary, Załamała ręce wierzba: łódko, łódko biała! Na kamiennej siwej ławce dziewczyna płakała.73

W liryku Elegia uczucie miłości łączy się z odczuciem mijania czasu. Czas jednak wcale nie leczy ran, nie zaciera bólu, odwrotnie – potęguje go:

Jasno było... ach, ona jeszcze była ze mną. Oto pokój mój... czemuż pobladły w nim ściany? Okna otwarte... czemuż prośbą nadaremną

Słońca przyzywam?... Nagle wyjrzało zza chmury I pęk płowych promieni rzuciło mi w darze. Wpadły świecące w okno, lecąc szybko z góry Cóż to? Czemu uciekły? Czy poczuły zdradę? Wszak ongi całując jej włosy co rano Budzić ze snu ją zwykły i ślizgać się rade

Były po wzorach obić... i nic nie zmieniano W tym pokoju... nic... tylko jej już nie ma ze mną... Nie ma... tam ją głęboko w ziemi zakopano... Nie ma... i słońca nie ma... Boże, jak mi ciemno...74

W melancholicznym wierszu Jesienią, obok wrażenia ulotności pięknych chwil, występuje również motyw przyrody:

Wiosno, gdzieś się podziała? Łąko, lesie, błonie,

73 F. Arnsztajnowa, Wiersze..., s. 235. 74 F. Arnsztajnowa, Poezye..., s. 25. 60 Gdzie wasze złoto, szkarłat, szmaragdy, bławaty? Ogrodzie, gdzie twe lilie, gdzie jaśminu kwiaty? Serce, gdzie żar miłości, co gorzał w twym łonie? (...)75

Gdzieniegdzie podmiot liryczny rozważa nad sensem życia. W wierszu Karnawał dochodzi on do wniosku, że ludzkie życie – sen krótki, proponuje więc pełnię życia, omal że straussowską bachanalię: wino, kobietę i śpiew. Jedną z naczelnych cech afirmacji życia jest tu właśnie miłość, nie tylko duchowa, platoniczna, ale również i zmyłowa76:

Porzuć próżne westchnienia, stłum żale i jęki. Znaszli rozkosz uścisku i całusów dźwięki? Wierzaj, bogowie miłość dali nie dla męki.77

Oczywiście, dźwięki całusów to dla dzisiejszego czytelnika efekt humorystyczny. Ale dla poetki z lat dziewięćdziesiątych XIX wieku to odważny program. Nie była jednak Arnsztajnowa tak odważna, jak jej koledzy i koleżanki po piórze. Miłość w twórczości Arnsztajnowej jest pozbawiona elementów erotyzmu. W tym samym czasie erotyka pojawia się w twórczości Leśmiana, Micińskiego, Przybyszewskiego, Tetmajera. Ukazuje się u nich w mnogości odmian: od omdlewających westchnień po wręcz perwersyjny erotyzm o wyjątkowej zmysłowości, przyjmujący nawet niekiedy chorobliwy odcień pobudliwości płciowej. Kobiecą odpowiedzią na twórczość poetów – mężczyzn są wiersze przede wszystkim Kazimiery Zawistowskiej. Zawistowska jest pierwszą młodopolską kobietą-poetką, która nie obawiała się okazać swoich uczuć, poddać się impulsom, instynktom, porywom. Erotyka stała się w jej twórczości motywem niemal przewodnim. Doskonale wpisują się w modernistyczny portret kobiety-poetki, wyrażającej swoje prawo do przeżyć i doznań erotycznych, również Maryla Wolska, Maria Komornicka, Bronisława Ostrowska i Zofia Trzeszczkowska. Kobiety uświadomiły sobie swą kobiecość i zaczęły wyraźnie manifestować niezależność psychiczną, ukazywać przeżycia określone swoistością płci.

75 Ibid., s. 43. 76 A. Turczyński, op. cit., s. 84. 77 F. Arnsztajnowa, op. cit., s. 33. 61 * * *

W związku z uwolnieniem się kobiet od hamowanych dotąd, przez pruderię obyczajową i konwenans literacki, popędów, zmienił się stosunek do nich. Kobieta zaczęła być postrzegana dwoiście, a wywoływane przez nią uczucia i uniesienia - sprzecznie i wykluczająco się nawzajem. Raz kobieta jawiła się jako bóstwo, przedmiot zachwytu i adoracji, raz stawała się źródłem lęku i zagrożenia. Do głosu dochodzić zaczęła więc także mizoginia. Nienawiść do kobiety była zrozumiała. Twórca – literat otrzymał konkurenta na własnym polu, i jak wynika z powyższej informacji, konkurent ten stanowił niespodziankę. Nie uszła uwagi męskich partnerów również aktywnoć, pasja życia, dynamizm elementu kobiecego. W okresie bowiem, w którym jakby się mogło wydawać, kobiety winne były wnieść do literatury jeszcze głębszą uczuciowość, tworzą poezję żywiołową, zdobywczą, poezję pełną pasji i namiętności. Mężczyzn natomiast cechuje pasywność.78 Przytoczmy dla przykładu, charakteryzujący się witalistyczną zachłannością, urywek wiersza Franciszki Arnsztajnowej U wyłomu:

Wszystko – moje! (...) Ha!... Życie jawą, Pożądań lawą Drga każde we mnie tętno, Witaj, życie!...79

Wacław Wolski jednak we Wzlocie na parnas, próbując naszkicować duchowy profil Franciszki Arnsztajnowej, dostrzegł w tym manifeście poetki na cześć życia niejaką sztuczność. Pisał tak:

Jakaż bezdenna otchłań dzieli ten sztuczny patos (w utworze tym pani Arnsztajnowa, jako artystka, nie była sobą, była nieszczerą) od podobnie brzmiącego okrzyku Konrada w III części Dziadów!...80

78 M. Podraza-Kwiatkowska, Salome i androgyne. Mizoginizm a emancypacja., [w:] Młodopolskie harmonie i dysonanse, Warszawa 1969, s. 232. 79 F. Arnsztajnowa, Wiersze..., s. 126-127. 80 W. Wolski, Wzloty na parnas. Profile duchowe poetów współczesnych, Warszawa 1902 s. 134. 62 Owszem, w życiu wewnętrznym poetki niekiedy czynniki zewnętrzne przyczyniały się do wydobycia maksimum swobody twórczej, ale ukryta kobieca i odmienna tożsamość lirycznego Ja zawsze pozostawała – chcąc nie chcąc – obecna w tekście. Obecna w tekstach Arnsztajnowej jest również strategia uzurpacji męskiego autorstwa. Tożsamość osobista, położenie społeczne, otoczenie, epoka, warunki ogólne – wszystko to mogło przyczynić się do tej, podejmowanej nieraz w twórczości Arnsztajnowej, taktyki. Na przykład w utworze, składającym się z przemiennych wypowiedzi poetyckich Czechowicza i Arnsztajnowej - Dwugłos, poetka ma świadomość tego, że prawdziwy dyskurs poetycki jest możliwy tylko wtedy, kiedy mówi się jednym językiem. Dlatego właśnie w poemacie głos kobiecy nie odbiega zanadto od mowy lirycznej Czechowicza. Nie zatraca jednak poetka w całości swojego, kobiecego języka.81 Jeżeli głos płciowości rozumieć w sensie psychologicznym, dostrzegamy go, dla przykładu, w tych wersach:

Nie ujdzie dłoń pisząca wizjom. Melodią liści, wilgi gwizdem, Różową wonią koniczyny, przepiórki zewem w zbóż bylinach, Skowrończym rytmem, rymem pszczoły, odurzającą lip tercyną, Nie wyjdzie z zaklętego koła....82

Tylko subtelna, kobieca wyobraźnia pozwoli stworzyć tak delikatne, oddające piękno świata, metafory. Zresztą, cały Dwugłos jest wyrazem aprobaty świata, od którego wizji poeta nie może i nie ma prawa się uwolnić, dzięki któremu istnieje:

Głos kobiecy: Nad wiadrem z czystą wodą (o wiadro, wiadro zielone), W skupieniu pochyleni wrzucamy życia urody. (O łowów nikłe plony, o lekkie motyle puchy!) Czynimy zaklęć ruchy, magiczne szepcąc wyrazy:

Razem: Niech złoży się z okruchów przeczutym całość obrazem.

81 A. Kamieńska, op. cit., s.113. 82 F. Arnsztajnowa, op. cit., s. 229. 63 Głos kobiecy: O czekaj, czekaj, może ta woda jest jak morze, I w czystym wiadr łożu odbija się całe niebo?

Razem: Poezjo nieśmiertelna, to wszystko, czego ci trzeba!83

W Dwugłosie Arnsztajnowa podnosi świat do wyżyn sztuki, ale co jest charakterystyczne dla całokształtu jej twórczości – owa sztuka nie stacza się w niziny bezcelowości. Malowane przez Franciszkę Arnsztajnową obrazy - to przede wszystkim synonim harmonii między pięknem i użytecznością. Arnsztajnowa jest typem poety, idącego raz w kierunku sztuka dla sztuki, raz rzucającego swą indywidualność w służbę idei narodowej i społecznej. Jej artystyczna kobieca postawa: kochanie ludzi, zwłaszcza zwykłego chłopskiego ludu, ma swój najpełniejszy wyraz w wierszu Geniusz:

Pójdź, o pójdź ze mną w łez dolinę, Pójdź ze mną wieszczu, w dolinę łez! Ja ci ukażę natchnień krainę I twej pielgrzymki ukażę kres.

Ja ci ukażę padół niedoli, Kędy moc piekieł wzniosła swój tron, Wzeszedł siew krwawy na czarnej roli, A śmierć żniwiarka wiąże swój plon. Grody i sioła zżarła pożoga, Matkom wydarto dzieciny z łon, Z pobojowiska płynie do Boga Jęk krwawy skargi matek i żon.84

Trzeba zaznaczyć, że wiersz ów łączy się bezpośrednio z wierszem Wieszcz. Ten z kolei, wskazuje na ponowne wkroczenie poetki na tereny, zdominowane przez mężczyzn. Arnsztajnowa nadaje bowiem swojej twórczości wieszczy ton:

83 Ibid., s. 231. 84 Ibid., s. 211. 64 Pątnik namiętny ku tej krainie, Kędy Kastalski wytryska zdrój, Kędy natchnienia krynica płynie, Ślad drogi stracił błędny duch mój. (...) Przybądź Geniuszu, ty, który wieszcze Przez ciężki życia prowadzisz trud, Przybądź! Wskaż drogę! O, niechaj jeszcze Przypadną usta do jasnych wód.

Przybądź, wskaż, kędy zdrój natchnień płynie, Kędy ma szukać błędny duch mój. Na ziemi? W niebie? Czy w snów krainie? Czy w świecie baśni płynie ten zdrój?85

Poetka świadomie kreuje wizerunek wieszcza, ponieważ w taki sposób staje się swoistym pośrednikiem, podobnie jak romantyczny bohater, nierozerwalnymi więzami połączonym z narodem i jego losem.

Analiza wierszy Franciszki Arnsztajnowej wykazuje także, że poetka często operuje kluczowymi słowami modernizmu. W jej wierszach wielokroć napotykamy takie wyrazy, jak duch i dusza. Nie są to jednak wyrazy tożsame. Duch w wierszach młodopolskiej poetki jest ekwiwalentem życiowej siły, rdzeniem i bodźcem indywidualności, skłaniającym do działania. To właśnie on pobudza lub zniechęca mówiącego w wierszu do wędrówek, których naczelnym celem jest odnalezienie wewnętrznej harmonii. Dusza natomiast – to część człowieka, dzięki której może się pragnienie ducha realizować. Spróbujmy jednak naszkicować duchowy profil poetki nie jako artysty, uginającego się pod brzmieniem nieznośnych warunków trwania narodu, społeczeństwa, ale jako kobiety. Spróbujmy w skrócie przedstawić, w czym poprzez swoją lirykę bierze udział jej kobieca dusza.

85 Ibid., s. 210. 65 Pod kątem gender należy badać przede wszystkim wiersze poetki, wyrażające piękno natury. Właśnie w nich występuje upłciowienie tekstu, wyraźnie zauważalne w jego poetyce. Są to wiersze cechujące się wyrafinowaną i przeczuloną delikatnością, skłonnością do tkliwego liryzmu. Przyroda pozwala poetce uzewnętrznić swe myśli, uczucia i stany. Wśród wierszy, opisujących świat natury, znajdują się i takie, które pozwalają na poetycki gobelin przenieść nie tylko własne przeżycia, ale i doznania ogólnoludzkie. Chciałabym jednak przytoczyć wiersz Arnsztajnowej, w którym artystka zapomniała o swoim urzędowym stanowisku poetki w rodzaju Kasprowicza, i w zupełnym oderwaniu od świata i życia, z głębin własnej duszy wysnuła, jak pisze Wacław Wolski, pajęczą, powiewną, szklącą się tęczowo przędzę baśniowego marzenia86. Oto kilka jej włókien:

Widzę... zrazu we mgle, Z wolna, coraz jaśniej... Tak nieraz w baśni, Tajemniczo szeptanej zimową porą Przy kołowrotków warczeniu Albo w sennym marzeniu... Park... pod gęstolistną Czarnych lip arkadą, Siwym równym pasem Ciągnie się drogi wstęga, Hen gdzieś daleko, Zda się, że niebios sięga (...) Znam, ach znam... Czyli z baśni, Zimową szeptanej porą Wskroś kołowrotków warczenia, Czyli z tęsknego Duszy mojej marzenia, Czyli ze snów błękitnych?... Nie wiem...

86 W. Wolski, op. cit., s. 135. 66 Ale znam, ach znam ten park.87

Cudną perłą kobiecej poezji jest również poemacik Z bezsennych nocy. Jest to cichy płacz tęsknoty do utraconego, baśniowego raju duszy. Zauważalne jest jednak tu również to, że ów głęboko uwewnętrzniony płacz jest płaczem artystki, starganej, sponiewieranej, prawie już zabitej przez kobietę, kochającą życie i ludzi88:

I coś mi w sercu wzbiera, I coś mi pierś rozpiera, Nie wiem, czy śmiech, czy łzy, Wiosenne, ciche łzy.

I stoję tak do rana, W półśnie zaczarowana, Zaklęłaż bo mnie moc, Wiosennej ciszy moc;

I czekam – nie wiem na co, I kocham, nie wiem za co I bzy, i maj, i noc, Wiosenną, cichą noc.89

German Ritz wyznacza trzy kluczowe strategie mowy w modernistycznej liryce kobiecej: 1. strategie uzurpacji męskiego autorstwa przez przyjęcia męskiego pseudonimu, stylizacje i in. 2. strategia mowy kobiecej. Strategia ta polega głównie na tym, by pod dotychczasowy męski wizerunek kobiety podłożyć kobiecy głos. 3. strategie emancypacji. Określa ją nie tylko kulturowa sytuacja kobiety i natężenie zorganizowanej walki z dyskryminacją, ale przede wszystkim dialog dwóch odmiennych głosów. Społeczno-polityczny i historyczny głos emancypacji zderza się z ogólnym, abstrakcyjnym i imitoidalnym językiem modernizmu.90

87 F. Arnsztajnowa, op. cit., s. 119-120. 88 W. Wolski, op. cit., s. 135. 89 F. Arnsztajnowa, op. cit., s. 113. 90 G. Ritz, op. cit., s. 57. 67 Na podstawie podanych wyżej utworów Arnsztajnowej można dopuścić, że w jej poezji dominują strategie pierwsza i trzecia.

68 ZAKOŃCZENIE

Franciszka Arnsztajnowa jest autorką wielu tekstów, pisanych liryką i prozą. Niniejsza praca, z tego powodu, że nie sposób dotrzeć do wszystkich utworów, dotyczy jednak tylko małej części jej spuścizny literackiej, jaką jest poezja.

Poetycką wizję Arnsztajnowej formowało wiele czynników. Jednym z nich jest wielość oddziaływujących na nią epok. W swojej twórczości nawiązuje Arnsztajnowa do najpiękniejszych tradycji poezji polskiej. Spotykamy u niej wiersze pisane pod wyraźnym wpływem Mickiewicza, Konopnickiej, Tetmajera czy Kasprowicza... Drugim czynnikiem, który nadał jej poezji właściwy, odpowiadający najwierniej jej duchowej osobowości ton, są ciężkie przeżycia i doświadczenia osobiste.

Przez wybrane konteksty twórczości poetki (biograficzny, historyczny, lokalny) spróbowałam przedstawić jej dorobek artystyczny na tle tradycji literackich. Spojrzenie hermeneutyczne pozwoliło wyodrębnić najważniejsze motywy jej liryki: miłosny, patriotyczny, wędrówki, przyrody oraz miasta. Wśród przywoływanych i wzbogacanych przez Arnsztajnową toposów, każdy ma swój unikalny wymiar: wędrówka – naokrągło młodopolski, motyw patriotyczny – zmitologizowany, miasto – lokalny i razem uniwersalny, przyroda i miłość – genderowo nasycony.

Trzeba znaznaczyć, że wszystkie motywy w jej lirykach, podobnie jak „izmy“ ze sobą krzyżują się. Twórczość Arnsztajnowej jest niejednolita. Podejmuje różne tematy, w rozmaity sposób je przedstawia. Dlatego też dochodzi się do wniosku, że dorobek poetki trudno jest objąć sumarycznym omówieniem. Jedno jest oczywiste - pomimo zależności i podobieństw, które tak wstrzemięźliwie w jej poezji oceniała krytyka literacka, poezja Arnsztajnowej posiada niezaprzeczalną wartość. Zarzucany przy ocenie jej twórczości epigonizm wywoływał bowiem mniej żywy rezonans w stosunku do chwalonej formy jej poetyckiego słowa. Arnsztajnowa, można rzec, jest estetką, tylko że jej estetyzm, który, między innymi, „łagodzi” pozorną heterogeniczność jej dorobku – to słowo i rym, stworzone na podstawie własnej kanwy twórczej.

69 Poetka nigdy nie zasklepiała się w swojej twórczości w liniach znanych, a dążyła do nowych zdobyczy wersyfikacyjnych. Kunsztowność formy, za jaką ją chwalono, stała się, między innymi, wynikiem umiejętności kontrolowania przez poetkę aktualnych osiągnięć, ale również i poszukiwania nowych dróg. Przecież młodopolska poetka o jeden krok wyprzedziła epokę, w której tworzyła. Na przekór odwiecznej walce obozu młodych z obozem starych, Arnsztajnowa potrafiła czerpać inpiracje również z konwencji nowoczesnych. Widoczne to jest w tomiku poetyckim Stare kamienie. Arnsztajnowej udało się połączyć dawne, klasyczne młodopolskie izmy (impresjonizm, symbolizm) z poetyką drugiej awangardy, zawierającej takie cechy, jak: baśniowość, melodyjność, muzyczność, wizyjność, prowincjonalność.

Podsumowując jednak ogół jej poetyckiego dorobku, należy stwierdzić, że twórczość Arnsztajnowej należy zasadniczo do epoki zwanej Młodą Polską. Jak pisał, oceniając jej poezje, Feliks Araszkiewicz: talent skromny, szczery, prosty i naturalny, dusza marzycielska, skłonna do refleksji i zadumy, serce gorące, zdolne do głębokich wzruszeń osobistych, religijnych i patriotycznych...1 Ów talent, pewna arcydzielność widoczna jest między innymi w następujących utworach Arnsztajnowej: Śnieg pada, a pada..., Ballada listopadowa, Na Olejnej, Park...

Perspektywy badawcze poezji Franciszki Arnsztajnowej zarysowują się w następujących aspektach: 1. Tworzenie koła hermeneutycznego w stronę wyeksponowania głębin i nowych określeń poetyki na podstawie łączenia i syntezy wyodrębnionych motywów. 2. Interpretacja w kierunku gender z uwypukleniem stereotypów tożsamości kobiecej i męskiej w kontekstach szerszych (literatura Młodej Polski i nowoczesna) 3. Poszukiwanie perspektywy komparatystycznej.

1 F. Araszkiewicz, op. cit., s. 119. 70 BIBLIOGRAFIA

Teksty źródłowe:

1. Arnsztajnowa F., Archanioł jutra, Lublin 1924. 2. Arnsztajnowa F., Czechowicz J., Stare Kamienie, Lublin 1934. 3. Arnsztajnowa F., Poezye, Warszawa 1895. 4. Arnsztajnowa F., Wiersze, Lublin 1969. 5. Kasprowicz J., Poezja Polska. Antologia Tysiąclecia, pod red. A. Nawrockiego, t. 1, Warszawa 2002. 6. Młoda Polska. Wybór poezji, oprac. T. Żeleński (Boy), Wrocław 1947. 7. Orkan W., Z martwej roztoki, Kraków 1912. 8. Ostrowska B., Biała godzina, Warszawa 1969. 9. Poetki Młodej Polski, zebrał i opracował J. Z. Jakubowski, Warszawa 1963. 10. Poetki przełomu XIX i XX wieku, pod red. J. Zacharskiej, Białystok 2000. 11. Przerwa-Tetmajer K., Poezye III, Kraków 1900. 12. Wolska M., Symfonia jesienna, Lwów 1901.

Opracowania:

1. Araszkiewicz F., Twórczość literacka Franciszki Arnsztajnowej, [w:] Refleksy literackie: studja, szkice, notatki, Lublin 1934. 2. Bielski K., Most nad czasem, Lublin 1963. 3. Filipkowska H., Tułacze i wędrowcy, [w:] Młodopolski świat wyobraźni. Studia i eseje, pod red. M. Podrazy-Kwiatkowskiej, Kraków 1977. 4. Gawarecki H., O dawnym Lublinie, Lublin 1974. 5. Gralewski W., Odloty, [w:] Ogniste koła, Lublin 1963. 6. Jakubowski J. Z., Wstęp, [w:] Poetki Młodej Polski, Warszawa 1963. 7. Janicka A., Arnsztajnowa Franciszka, [w:] Poetki przełomu XIX i XX wieku, pod red. J. Zacharskiej, Białystok 2000. 8. Krall H., Wyjątkowo długa linia, Kraków 2005. 9. Łoś J., Wiersze polskie w ich dziejowym rozwoju, Warszawa 1920. 10. Makowiecki A. Z., Chmielewska H., Pozytywizm. Młoda Polska., Kaunas 1995. 11. Mrozowski W., Cyganeria, Lublin 1963. 71 12. Podraza-Kwiatkowska M., Młodopolskie harmonie i dysonanse, Warszawa 1969. 13. Rosiak R., “Tobie śpiewam, Lublinie”, [w:] wstęp do: Franciszka Arnsztajnowa, Wiersze, Lublin 1969. 14. Wolski W., Wzloty na parnas. Profile duchowe poetów współczesnych, Warszawa 1902. 15. Zdziarski S., Pierwiastek ludowy w poezji polskiej XIX wieku. Studja porównawczo- literackie, Warszawa 1901. 16. Żeleński T. (Boy), Wstęp, [w:] Młoda Polska. Wybór poezji, oprac. T. Żeleński (Boy), Wrocław 1947.

Artykuły prasowe:

1. B. K., „Archanioł jutra” poezje Arnsztajnowej, [w:] Przegląd Lubelsko-Kresowy: ilustrowany dwutygodnik poświęcony życiu społecznemu na terenie województw: lubelskiego, wołyńskiego i poleskiego, 1924, nr 1 2. Czernik S., Poeci Lubelszczyzny, [w:] "Kamena" 1934/1935, nr 1 3. Kamieńska A., Poetka Lublina, legenda, dwugłos pokoleń, [w:] "Twórczość" 1969, nr 10 4. Kasprowicz J., Życia ogromne morze…, [w:] “Życie” 1897, nr 9 5. Kłak T., Poetka Ziemi Lubelskiej, [w:] „Kamena” 1965, nr. 8 6. Komornicka M., Bunt anioła, [w:] “Życie” 1897, nr 7 7. Komornicka M., Nastrój, [w:] “Życie” 1897, nr 4 8. Lange A., Swemu pokoleniu, [w:] “Życie” 1897, nr 3 9. Łobodowski J., Do redaktora „Wiadomości Literackich”, “Wiadomości Literackie” 1937, nr 32. 10. M-ski (Z. Trzeszczkowska), Nie módlcie się!, [w:] “Życie” 1897, nr 2 11. Pietrkiewicz J., dedykuję „Pionowi”, [w:] „Myśl Narodowa: tygodnik poświęcony kulturze twórczości polskiej” 1937, nr 2 12. Ritz G., Modernistyczna liryka kobieca, [w:] “Twórczość” 2000, nr 1 13. Rosiak R., Lubelskie wędrówki w czasie. O Franciszce Arnsztajnowej, [w:] „Kamena” 1960, nr 4 14. Turczyński A., „Życie-sen dziwnie mały...”, [w:] „Poezja” 1970, nr 1

Encyklopedie i słowniki: 72 1. Burzyńska A., Markowski M. P., Teorie literatury XX wieku, Kraków 2006. 2. Encyklopedia powszechna, PWN, t. II, Warszawa 1997. 3. Słownik biograficzny miasta Lublina, pod red. T. Radzika, J. Skarbka, A. A. Witusika, t. I, Lublin 1923. 4. Słownik terminów literackich, pod red. M. Głowińskiego, T. Kostkiewiczowej, A. Okupień- Spławińskiej, J. Spławińskiego, wyd. II, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1988.

Internet:

1. http://sites.google.com/site/gsema4/cytaty 2. http://adam-grobler.w.interia.pl/Wpro11.html 3. http://www.studiakulturowe.pl/nauki-spo%C5%82eczne/ 4. http://www.gazetapetersburska.org/pl/node/51 5. http://tnn.pl/pamie.php/UserFiles/File/uploaded/pm,1908.html 6. http://www.tnn.pl/Mi%C4%99dzy_Lublinem_i_Warszaw%C4%85,1910.html 7. http://www.tnn.pl/UserFiles/File/scriptores_pdf/30/ludzie_04_Arsztajnowa%20Franciszka.p df 8. http://www.edujrinne8.republika.pl/Czechowicz.htm 9. http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Czechowicz 10. http://mitencyklopedia.w.interia.pl/poniatowski.html

73 Franciszka Arnsztajnowa

74 75 76 SANTRAUKA

Magistrinio darbo F. Arnštajnovos poezija. Bandymas sudaryti monografiją tikslas yra parodyti šiandien užmirštos poetės, gyvenusios ir kūrusios Jaunosios Lenkijos epochoje, poetiką. Pasiekti šį tikslą yra įmanoma išsprendus šias užduotis: parodyti poetės kūrybos vietą literatūros tradicijoje ir Jaunosios Lenkijos kontekste bei išryškinti jos poetikos bruožus. Darbas susideda iš įvado, trijų skyrių ir išvadų: Įvade yra pateikta bendroji informacija apie Jaunosios Lenkijos epochą, šio laikotarpio požiūrį į moterį-poetę bei jų situaciją. Pirmajame skyriuje Teorijos pagrindai yra pateikta pagrindinė informacija iš hermeneutikos ir gender literatūros disciplinų. Antrasis skyrius pavadinimu F. Arnštajnovos kūryba išrinktųjų kontekstų atžvilgiu supažindina su poetės biografija. Šioje dalyje taip pat yra parodyta poetės kūryba kitų rašytojų atžvilgiu. Trečioji magistrinio darbo dalis F. Arnštajnovos poezija: poetika ir svarbiausi motyvai yra skirta rašytojos poezijos interpretavimui ir analizei. Išryškinti pagrindiniai motyvai ir parodyti lyrikos bruožai. Išvadose yra apibendrinti tyrimo rezultatai.

77 SUMMARY

Masters courses in the work of F. Arnsztajnowa’s poetry. Trying to establish a monograph goal today is to show the forgotten poet, has lived and created era, poetics. Achieving this goal is possibly resolving the following tasks: to show poetess creative literary tradition, and the location of the Young Poland and the context of highlighting the essential features of the poetics. The work consists of introduction, three sections and the conclusions: The introduction is given general information about the Young Poland era, the period of treatment of a woman-a poet, and their situation. The first section of the framework is the theory of the basic information of hermeneutics, and gender literature disciplines. The second section of the name Selected contexts of F. Arnsztajnowa’s work presents poetess biography. In this part is also shown poetess work in respect of other writers. Masters courses in the third section of the work F. Arnsztajnowa’s poetry: poetics and the most important motives shows interpretation and analysis of the writer poetry. Highlights the main reasons and shows lyric features. In conclusion are summarized the results of the investigation.

78