Drohiczyński Przegląd Naukowy Wielokulturowe Studia Drohiczyńskiego Towarzystwa Naukowego Nr 8/2016

Ks. Krzysztof Grzesiak

Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy

Pre-parochial history of the church in

Słowa kluczowe: Dorohucza, kościół w Dorohuczy, diecezja lubelska, kaplica publiczna Key words: Dorohucza, church in Dorohucza, diocese of Lublin, public chapel

Streszczenie Około 1790 roku właściciele wsi Dorohucza, Siła Nowiccy, ufun- dowali i bogato uposażyli w niej murowany klasycystyczny kościół. Pier- wotny zamiar fundatorów, aby stał się on z czasem siedzibą samodzielnej parafii, nie został spełniony. Obiekt pozostał publiczną kaplicą z prywatną kapelanią. Przez pierwsze dwie dekady kościół, obsługiwany przez rezydu- jących w Dorohuczy zakonników, stanowił centrum życia religijnego mieszkańców tej i okolicznych miejscowości. Sprawowano w nim, za od- powiednim pozwoleniem władzy diecezjalnej i proboszcza parafii Biskupi- ce, wszystkie sakramenty. Ten stan trwał do około 1812 roku, kiedy to udzielanie chrztów i błogosławienie małżeństw przeniesiono do kościoła pa- rafialnego. Kapelani, a byli nimi od tego czasu przeważnie księża emeryci, odprawiali jedynie Msze święte i najprawdopodobniej pogrzeby. W rezulta- cie śmierci ostatniego kapelana w roku 1854 życie religijne w dorohuckim oratorium zamarło. Zaledwie raz w roku sprawowano tu nabożeństwo na święto patronalne. W roku 1919 włościanie wsi Dorohucza podjęli starania o erygowanie przy miejscowym kościele samodzielnej placówki parafialnej. Po dłuższych perypetiach zostały one uwieńczone sukcesem w roku 1929.

328 Ks. Krzysztof Grzesiak

Abstract Circa 1790 the owners of the Dorohucza village – the Siła-Nowicki family – founded and richly equipped a neoclassical brick church. The orig- inal aim of the founders to make it in time a seat of an independent parish was not reached. The object remained a public chapel with a private chap- laincy. For the first two decades the church supported by monks residing in Dorohucza was the center of religious life of the people from the village and the surrounding places. All the sacraments were administered with the per- mission of diocesan authorities and a parish of Biskupice. This situation lasted approximately until 1812 when the baptisms and marriages were transferred to the parish church. Chaplains, and they were mostly retired priests, celebrated only masses and probably funerals. After the death of the last chaplain in 1854, the religious life in the Dorohucza oratory declined. Only once a year the patron feast was celebrated. In 1919 the peasants from the Dorohucza village made efforts for the erection of the independent par- ish institution by the local church. After long adventures they have been successful in 1929.

Tytułem wprowadzenia

Od wielu lat w sercu piszącego te słowa dojrzewało pragnienie zba- dania i opisania historii kościoła w Dorohuczy, miejscowości leżącej w po- łowie drogi między Lublinem i Chełmem, na prawym brzegu starorzecza rzeki Wieprz1. Z wsi tej wywodzą się bowiem moi przodkowie ze strony oj- ca. Pragnienie, o którym mowa, zrodziło się nie tylko z pobudek emocjo- nalnych, ale w równym stopniu z potrzeby badawczej i to wielorakiej natu- ry. Opisywana wieś stanowi interesujący temat dla zajmujących się dziejami pogranicza polsko-ruskiego i styku chrześcijaństwa zachodniego ze wschodnim. Była bowiem – w dawnej Polsce – najbardziej w kierunku wschodnim wysuniętą miejscowością województwa lubelskiego i jednocze- śnie diecezji krakowskiej. Tuż za nią rozciągała się do czasów Kazimierza Wielkiego linia graniczna między Polską a Rusią. Nad środkowym Wie-

1 W dawnych źródłach nazwa miejscowości figuruje w różnych postaciach – Drochucza, Drochucz, Drohucz, Droucza, Drałcza. Nawet współcześnie w potocznej mowie mieszkań- cy tej i sąsiednich wsi określają ją jako Dereuca, Dereuc, Dryuca. Nazwa wywodzi się za- pewne od Dorohuczy, niewielkiego strumienia, który ma swoje źródła w okolicach Pawło- wa i uchodzi do Wieprza właśnie w tej wiosce. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 329 przem rozpoczynał się teren mieszany pod względem etnicznym, wyzna- niowym i obrządkowym. Tu zachodziły złożone i nie pozbawione dramaty- zmu procesy, które ukształtowały dzisiejsze oblicze ziemi lubelskiej. Dorohucza ma również swoją oryginalną historię kościelną. Pier- wotnie należała ona do parafii Czemierniki, istniejącej co najmniej od po- czątków XIV stulecia do czasów reformacji, a mającej swą siedzibę we wsi, którą w XIX stuleciu wchłonęły sąsiednie . Gdy parafia czemier- nicka zanikła, Dorohucza, wraz z innymi miejscowościami, weszła w skład powstałej w wieku XV parafii Biskupice i w jej składzie pozostała aż do ro- ku 1929, czyli do końca interesującego nas okresu2. Z kolei ludność ruska, która przenikała na teren staropolskiego województwa lubelskiego od wschodu, była związana z cerkwią w Kaniem, istniejącą już w drugiej po- łowie XV wieku3. Około roku 1790 wzniesiono w Dorohuczy kościół, który skupił wokół siebie życie religijne mieszkańców wsi. Perypetie związane z funkcjonowaniem dorohuckiego ośrodka kościelnego są zasadniczym te- matem niniejszej publikacji. Świątynia, o której mowa, jest obiektem godnym uwagi także z per- spektywy historii sztuki. Stanowi bowiem jeden z najwcześniejszych przy- kładów klasycystycznej architektury sakralnej na Lubelszczyźnie. Wartość zabytku jest tym większa, iż przetrwał on w zasadniczo niezmienionej for- mie do naszych czasów. Dotyczy to także wielu elementów jego wyposaże- nia. W roku 2013 pojawiła się możliwość napisania artykułu do zbioro- wej publikacji ku uhonorowaniu ks. profesora Stanisława Wilka, wielolet- niego rektora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Uzna- łem ją za doskonałą okazję do opracowania niemal w ogóle nieznanych dziejów świątyni dorohuckiej na ich etapie do roku 1929, a więc do czasu, kiedy stała się ona siedzibą samodzielnej parafii. W ten sposób mogłem po- łączyć osobistą potrzebę serca z jakimś pożytkiem badawczym w zakresie historii Kościoła, co wpisałoby się zgrabnie w ideę księgi pamiątkowej ku czci wybitnego badacza dziejów.

2 J. Chachaj, Bliżej schizmatyków niż Krakowa… Archidiakonat lubelski w XV i XVI wieku, Lublin 2012, s. 270. 3 G. Jawor, Imigranci ruscy i wołoscy we wsiach województwa lubelskiego w późnym śre- dniowieczu (XIV-XV w.), „Annales UMCS, sectio F”, 43/44 (1988/1989), 9nn. Według da- nych unickiego konsystorza chełmskiego w XVIII wieku unici stanowili kilkanaście pro- cent mieszkańców wsi; Archiwum Państwowe w Lublinie (dalej: APL), Chełmski Konsy- storz Greckokatolicki (dalej: ChKG), sygn. 8, 13. 330 Ks. Krzysztof Grzesiak

Niestety, realia edytorskie bardzo obszernej publikacji zbiorowej okazały się bezlitosne. Rozmiar artykułów, które miały być w niej umiesz- czone, ograniczono w praktyce do rzędu 10 stron. W tej sytuacji temat przygotowywanego przeze mnie opracowania musiał ulec radykalnemu za- wężeniu, obejmując jedynie samo powstanie i pierwsze lata funkcjonowania opisywanego obiektu4. Natomiast pragnienie opracowania całości zagadnie- nia według pierwotnego projektu musiało poczekać na inną okazję. Czyni mu zadość właśnie niniejsza pozycja.

Kaplica publiczna z prywatną kapelanią

Dnia 18 sierpnia 1788 roku w kancelarii unickiego biskupa chełm- skiego Teodozego Rostockiego sporządzono dokument pod nazwą Instru- ment założenia cerkwi w Dorohuczy, którego adresatem był przełożony klasztoru bazylianów w Chełmie, o. Jozafat Wereszczaka. Oto jego treść: Do wiadomości podajemy, że JW Pan Szczęsny Nowicki, Łowczy Chełmski, starosta Markuszewski, pomnożenia Chwały Boskiey gorliwie żądający, w Dobrach swych dziedzicznych Dorohuczy zwanych, Cerkiew nową wymu- rować umyślił y Nas upraszał, abyśmy na założenie iey zezwolili, My zaś przychilając się do tak pobożney y gorliwey […] chęci, zlecić Przewielebno- ści Twoiey umyśliliśmy, yakoż i zlecamy żądając, abyś zjechawszy do rze- czonych Dóbr Dorohucze, i tamże pobliższy kler zgromadziwszy, Kamień pierwszy podług przepisu Rytuału założył y Cerkiew nową murować Imie- niem Naszym pozwolił.5 Polecenie biskupa zostało wykonane, jednak ani da- ta, ani dokładniejsze informacje o przebiegu uroczystości poświęcenia ka- mienia węgielnego nie są znane6. Budowa trwała przez kilka kolejnych lat. Po jej sfinalizowaniu Szczęsny (Feliks) Nowicki, tym razem jako podczaszy krasnostawski,

4 Publikacja pod tytułem Powstanie i początki kościoła w Dorohuczy ukazała się w pracy zbiorowej Universitati serviens. Księga pamiątkowa ku czci Księdza Profesora Stanisława Wilka SDB, red. J. Walkusz, M. Krupa, Lublin 2014, 403-412. Zawiera ona pewne istotne kwestie, które w niniejszej pracy zostały pominięte albo potraktowane zdawkowo: kontekst geograficzny, historyczny i etniczny powstania kościoła, pogląd o pierwotnym przeznacze- niu obiektu na cerkiew unicką i próba jego wyjaśnienia, a także związana z nim sprawa domniemanej zmiany obrządku (niezgodna z prawdą), jakiego mieli się dopuścić miesz- kańcy Dorohuczy, wreszcie fałszywa fama o istnieniu we wsi, we wcześniejszych latach, cerkwi unickiej, która uległa zniszczeniu. 5 APL, ChKG, sygn. 4, 120n. 6 Synody Dyecezyi Chełmskiej Ob. Wsch., wyd. X. Biskup Edward Likowski, Poznań 1902, 50. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 331 zwrócił się o poświęcenie nowo wzniesionego obiektu do łacińskiego bi- skupa chełmsko-lubelskiego. Dnia 16 grudnia 1791 roku biskup Wojciech Skarszewski delegował ks. Józefa Skomorowskiego, kanonika kapituły ka- tedralnej, proboszcza parafii Pawłów do uroczystego poświęcenia kościoła w Dorohuczy. Duchowny dostojnik miał zarazem ogłosić mieszkańcom rze- czonej wsi, że biskup czyniąc zadość prośbie podczaszego, uznał wzniesio- ną murowaną kaplicę za publiczną i zezwolił na odprawianie w niej Mszy świętej, głoszenie Słowa Bożego, wystawianie Najświętszego Sakramentu, a także na inne elementy służby Bożej, zarówno w dni powszednie, jak i w święta nakazane. Jednocześnie zastrzeżono, że wszelkie prawa kościoła parafialnego w Biskupicach i jego proboszcza mają być zachowane. Ten ostatni punkt oznaczał, że pewne czynności sakramentalne, takie jak udzie- lanie chrztu i błogosławienie małżeństw, miały być sprawowane w kościele parafialnym, a jeżeli w kaplicy, to wyłącznie za pozwoleniem proboszcza7. Jeśli chodzi o dzień, w którym proboszcz pawłowski dokonał uroczystej konsekracji nowo wzniesionego obiektu, najbardziej prawdopodobną datą jest 17 stycznia 1792 roku8. Wiadomo również, że jednocześnie został zało- żony i poświęcony cmentarz grzebalny. W analizowanych dokumentach są wyszczególnione powody, dla których Nowiccy zdecydowali się na fundację kaplicy. Obok ogólnych racji teologicznych, do jakich należy zaliczyć troskę o pomnożenie chwały Bo- żej, jest też mowa o poważnych utrudnieniach w kontakcie dorohuczan ze świątynią parafialną w Biskupicach, mających swą przyczynę w długotrwa- łych wylewach Wieprza, a skutkujących brakiem regularnego dostępu wło- ścian do słowa Bożego i sakramentów. W zbadanych archiwaliach nie zna- lazła natomiast potwierdzenia legenda, zasłyszana przez piszącego te słowa w latach młodości, a funkcjonująca jeszcze i dzisiaj, jakoby kościół był wzniesiony przez dziedziców jako pamiątka po ich dziecku, imieniem Ta- deusz, które miało utonąć w Wieprzu. Zgon takiej osoby nie figuruje w bi- skupickich księgach metrykalnych, chociaż nie jest wykluczone, że odpo- wiedni akt mógł być sporządzony gdzie indziej, o ile takie wydarzenie w ogóle miało miejsce9.

7 Archiwum Archidiecezjalne Lubelskie (dalej: AAL), Rep 60 IVb 36, 21v. 8 Tamże, 22. 9 Nikły ślad mogący prowadzić do rozwikłania tej legendy kryje, być może, zapis w księ- dze zmarłych parafii Biskupice z roku 1811. Dnia 21 maja tegoż roku utopił się w rzece Wieprz piętnastoletni Piotr Szybalski, brat dorohuckiego ekonoma imieniem Ignacy. Na- suwa się przypuszczenie, że w lokalnym podaniu doszło do utożsamienia zmarłego chłopca z domniemanym potomkiem dziedziców. Nie jest ono jednak poparte żadnymi mocniej- szymi przesłankami. 332 Ks. Krzysztof Grzesiak

Wspomniana legenda ma także pewną ciekawą emanację. Wielu mieszkańców Dorohuczy twierdzi, że jeszcze stosunkowo niedawno na ba- lustradzie kościelnego chóru wisiał niewielki portret z podobizną chłopca. Miał być nim ów zmarły tragicznie Tadeusz. Wypada jednak stwierdzić, że w żadnym z kilku zachowanych do naszych inwentarzy, czyli spisów wypo- sażenia kościoła, nie ma najmniejszej wzmianki o takim obrazie. Należy dodać, że wspomniane inwentarze były sporządzone w latach 1800, 1857, 1920. Zwłaszcza dwa pierwsze, najstarsze cechują się nadzwyczajną do- kładnością i starannością. Kogo, w takim razie, wyobrażał i kiedy został namalowany ów wizerunek? Co się z nim stało, skoro dzisiaj już go w ko- ściele nie ma? Nowo poświęcony kościół odznaczał się specyficznym statusem prawnym. Nie był on bowiem siedzibą parafii czy też samodzielnej filii, na- tomiast stanowił prywatną własność dorohuckich dziedziców, czyli małżeń- stwa Nowickich – Szczęsnego (Feliksa) i Barbary z Poświatowskich. Ka- płani, którzy mieli posługiwać w kaplicy na koszt jej właścicieli, mogli sprawować w niej Msze święte wraz z wystawieniem Sanctissimum, a także głosić kazania i nauki katechizmowe. Najprawdopodobniej do zakresu ich obowiązków należały także pogrzeby. Natomiast sprawowanie chrztu, wy- głaszanie zapowiedzi i błogosławienie małżeństw były zasadniczo zastrze- żone dla duszpasterzy parafialnych. Na ich sprawowanie poza kościołem parafialnym konieczne było dodatkowe pozwolenie, zarówno ze strony wła- dzy diecezjalnej, jak i proboszcza. Fundatorzy kaplicy od początku dążyli jednak do tego, aby z czasem stała się ona samodzielną parafią. Tylko takimi rachubami da się wytłuma- czyć umieszczenie w kościele chrzcielnicy, a także założenie cmentarza grzebalnego. Już pierwszy z dorohuckich kapelanów, ks. Dionizy Noskow- ski, dysponował pozwoleniem na udzielanie chrztu, czego znakiem są od- rębne księgi, w których odnotowywano ochrzczonych, prowadzone od 1792 roku10. Akta zmarłych w Dorohuczy umieszczano wprawdzie w biskupic- kich księgach parafialnych, ale na osobnej karcie. Może to oznaczać, iż spo- rządzano je na podstawie notatek sporządzanych przez dorohuckich kapela- nów11. Nieco później, bo dopiero od roku 1796, udzielano ślubów w Doro- huczy. Wpisy metrykalne potwierdzają, że działo się tak za każdorazową zgodą proboszczów biskupickich12.

10 Archiwum Parafii Biskupice (dalej: APB), Libri Metrices Baptisatorum 1792. Z Dorohu- czy. 11 APB, Księga Zejścia, 1765-1810. 12 APB, Małżeństw, 1790-1810. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 333

Przełom XVIII i XIX wieku to okres intensywnego życia religijnego wspólnoty wiernych, skupionych przy dorohuckim oratorium. Świadczy o tym duża ilość udzielonych posług duszpasterskich. Korzystali z nich nie tylko mieszkańcy Dorohuczy, ale także sąsiadującej z nią przez las Białki. Od połowy XV wieku przez kolejnych sto lat istniała tam parafia, a w póź- niejszych latach kaplica, która w opisywanym okresie była już w stanie rui- ny. Zapewne nie bez aprobaty ze strony swojego proboszcza do Dorohuczy chodzili również liczni wierni obrządku łacińskiego z Chojna i Ewopola, wchodzących w skład parafii w Pawłowie13. W ten naturalny sposób kształ- tował się zalążek przyszłej wspólnoty parafialnej. Dziewiętnastowieczny badacz dziejów diecezji lubelskiej ks. Karol Boniewski pisał o dorohuckiej kaplicy: Drohucz, wieś przy trakcie bitym chełmskim położona, ma kaplicę publiczną pięknie zmurowaną, w guście nowej architektury, przez Szczęsnego i Barbarę z Poświatowskich Nowic- kich Podstolstwa Krasnostawskich w roku 1790. Kościółek wystawiony pod nazwą św. Tadeusza Apostoła posiadał wieczysty fundusz na utrzymanie ciągłego kapłana, który by ludowi szczególniej odległemu od kościoła para- fialnego w czasie wylewów rzeki Wieprza niósł pomoc religijną. Aparata i sprzęt kościelny, prawdziwie ozdobny, kładą tę kaplicę w rzędzie porząd- nych kościołów w dyecezyi14. Jednak dokładniejszy opis świątyni powstał dopiero w czerwcu 1857 roku. Oto całość wzmiankowanego tekstu: Kośció- łek murowany dachówką kryty, obrządku łacińskiego, kosztem prywatnym WW Nowickich wystawiony, pod tytułem i opieką Św. Tadeusza apostoła murem obwiedziony, z wieżyczką frontową, blachą krytą, w której sygnatur- ka jest umieszczona, konduktorem zaopatrzony. Kościółek składa się z pre- zbiterium i nawy. Zakrystia obok wielkiego ołtarza stoi frontem od południa. Od wschodu są wielkie drzwi sosnowe na zawiasach żelaznych, które zamy- ka ze środka drąg drewniany, mający w środku skobel żelazny, dla wzmoc- nienia zamknięcia. Drugie drzwi mniejsze, drewniane obok wielkiego ołta- rza, opatrzone zamkiem polskim i kluczem. W tym kościółku jest sklepienie murowane, podłoga w całym jest ułożona z tarcic, jak na teraz potrzebuje odnowienia. Okien siedm w ramach drewnianych. Dzwonnicę zastępują ob- ok kościoła dwa słupy zakopane, przykryte małym daszkiem. Ołtarzy w tym kościółku jest trzy: I Wielki, w którym się mieści Cymborium i relikwiarze, a nad niemi obraz duży, dobrego pędzla, wyobrażający św. Tadeusza. Przed ołtarzem są kratki drewniane. II Drugi ołtarz po lewej ręce wychodząc z za- krystii snycerskiej roboty, z obrazem Pana Jezusa Miłosiernego. III Trzeci

13 APB, Libri Metrices Baptisatorum 1792. Z Dorohuczy. 14 AAL, Rep 60 A 259, 813. 334 Ks. Krzysztof Grzesiak ołtarz na przeciwnej stronie takąż robotą, z Obrazem Najświętszej Panny. Ambona od strony zachodniej, z drzewa białym kolorem malowana. […] Chór murowany. Wchód do niego z kruchty. Na tym chórze znajduje się or- gan o 10ciu głosach z miechami. Chrzcielnica naprzeciw ambony, snycerską robotą na kłódkę zamykana. Olea sacra w małej kryjówce obok ołtarza Pa- na Jezusa… […]. Cmentarz grzebalny za wsią, w kwadrat postawiony – te- raz właśnie oparkanieniem onego zajmują się15. Znacznie wcześniej, bo już w roku 1800, sporządzono dokument, dzięki któremu dowiadujemy się o pierwotnym wyposażeniu kościoła. Jest to inwentarz sporządzony w związku z wizytacją parafii Biskupice, którą przeprowadził biskup Wojciech Skarszewski. W opisywanym obiekcie znajdowały się wówczas, według pewnego porządku, następujące przedmio- ty: – Srebro: monstrancja z „Kamykiem Czeskim”, 2 melchizedeki, puszka z pokrywką, łyżeczka do Komunii „ruskiej”, 3 kielichy z patenami, 2 puszki do olejów, wota: „w kwadrat małych” – 2, „okrągłych mniejszych” – 2, w formie ob- rączki – 1. – Kompozycje: krzyż duży na wielkim ołtarzu, 2 mniejsze krzyże z Korpusami, cyborium z drzewem Krzyża świętego, 2 lichtarzyki do wielkiego ołtarza, dzwonek na dzwonnicy, dzwonek mniejszy w kopule, 5 mniejszych dzwonów do ołta- rzy, dzwonek duży na dzwonnicy. – Cyna: 6 lichtarzy na wielkim ołtarzu, lampa z łańcuchami przed ołtarzem, 2 luster- ka okrągłe. – Mosiądz i miedź: trybularz z łańcuszkami żelaznymi, trybularz (zepsuty), łódka z łyżeczką kościaną, lawaterz do umywania rąk, miednica w baptysterium. – Blaszane: tacka do umywania rąk, tacka do kwesty, tacka średnia (zardzewiała), tacka maleńka (zła), skarbonka na pieniądze, 6 rynienek u okien z blaszankami. – Sprzęty żelazne: forma do pieczenia opłatków, cyrkiel do komunikantów, nożyczki do opłat- ków, pręt od zasłony z kółeczkami, zasuwa od komody w zakrystii, kłódka od baptysterium, kłódeczka do skarbonki, kociołek maleńki na węgle, szczypce do ucierania świec.

15 AAL, Rep 60 IVb 36, 6nn. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 335

– Sprzęty szklane: lustro okrągłe w kostkę klejone, 2 zwierciadła u komody w zakrystii, 2 reli- kwiarze na ołtarzach, 4 flaszki na wodę farbowaną, 3 pary ampułek (w tym jedna zepsuta) 65 lamp łojowych. – Ornaty „z wszelkiemi Rekwizytami”: ornat bogaty na białym tle w kwiaty złote, ornat grubo złotem i srebrem tkany, ornat z materii pomarańczowej, ornat niebieski atłasowy z kolumną białą haftowany, ornat różowy w atłasie z kolumną zieloną, ornat biały z ko- lumną karmazynową, ornat zielony, ornat ciemnoniebieski atłasowy z ko- lumną na białym dnie, ornat zielony z kolumną złotą (wytarty mocno), ornat zielony z kolumną czerwoną (wytarty), ornat czarny z kolumną żółtą, ornat czarny z kolumną z trupich główek (nadpsuty). – Dalsze ubiory i sprzęty „materialne”: kapa czerwona ze szczytem białym i klamrą srebrną, kapa fioletowa ze szczytem ciemnym i klamrą srebrną, kapa Ciemna ze szczytem popielatym, kapa czyli „Ryza do Mszy Ruskiey zielona z Rekwizytami”, bursa „w Ktu- rey Xiądz do chorego chodzi”, stuła luźna biała atłasowa, stuła czerwona, umbrakulum do monstrancji, baldachim z galonkiem srebrnym, poduszka z galonem złotym adamaszkowa, 2 poduszki kitajką karmazynową powle- kane, chorągiew na kitajce karmazynowej, chorągiew niebieska kitajkowa z krzyżem białym, chorągiew żałobna malowana z frędzlami białymi, pasek jedwabny biały, 4 paski różnego koloru – Sprzęty sukienne: zasłona od zakrystii z sukna zielonego, dywan zielony, kir czarny (popsuty), kilimek wełniany na gradusach (zły). – Bielizna: alba z płótna holenderskiego z koronką szeroką na różowej kitajce, 2 alby z płótna szwabskiego z koronką węższą (jedna nadpsuta), alba „kartonowa” z koronką siatkową (podarta), obrus rąbkowy haftowany z galonkiem zło- tym, 2 obrusy holenderskie, obrus szwabski z koronką na różowym płótnie, 2 obrusy stare, 2 obrusy z ołtarzy bocznych, tuwalnia wyszywana do mon- strancji, tuwalnia do Komunii, 2 komże rąbkowe z koronkami, komża kar- tonowa ze wstążką, 2 komeżki lniane dla chłopców, 4 humerały szwabskie z tasiemkami, 11 korporałów mniejszych i większych, korporał do mon- strancji, 12 puryfikaterzy, 5 ręczników do lawaterza, 10 ręczników do ołta- rzy (dobrych i złych), 8 obrusów drelichowych, 3 prześcieradła do zawijania bielizny, 4 zasłony drelichowe do okien drelichowych, 3 pokrowce do cho- rągiew i baldachimu.

336 Ks. Krzysztof Grzesiak

– Obrazy: św. Tadeusza w wielkim ołtarzu, Pana Jezusa w bocznym ołtarzu, Matki Boskiej w bocznym ołtarzu, Pana Jezusa z ramką pozłacaną, Matki Bożej Chełmskiej (zepsuty), Niepokalanego Poczęcia (owalny), Pana Jezusa z bo- kiem otwartym, Pana Jezusa Miłosiernego (za szkłem), obraz drewniany procesyjny, krzyż duży drewniany, krzyż mały do stawiana na trumnie, pa- cyfikał z relikwiami drewniany, Geniusz czyli statua Zmartwychwstania Pańskiego. – Sprzęty drewniane: 3 ołtarze, organy ośmiogłosowe, chrzcielnica z pokrywą, 2 konfesjonały, 6 ławek, krzesło z materacykiem, 2 ławki przed wielkim ołtarzem, ławeczka mała w zakrystii, komoda z czterema szufladami, szafka z sześciu szufla- dami, lawaterz z szafeczką, stół w zakrystii, trumna rekwialna, lichtarz duży do paschału, 3 trianguły na Wielki Tydzień, pulpit do mszału, kołatka na Wielki Piątek, rama złocona do obrazu Pana Jezusa, tabliczka „do pisania renowaty”, 2 portatyle kamienne, 4 popielniki małe i duże, kropidło stare, skrzyneczka na oleje, skrzyneczka na opłatki, podnóżki do ołtarza wielkie- go, 2 gradusiki do ołtarzy bocznych, 2 drabiny (duża i mała). – Naczynia gliniane: 3 wazoniki polewane do kwiatków, 6 dzbanków, kubek na sól święconą, miseczka, kropielniczka (stłuczona) 4 kwiaty (robione w kolory). – Książki: kanon z dwiema Ewangelikami, 2 mszały nowe, 3 mszaliki rekwialne (jeden popsuty, agenda do sprawowania Sakramentów, książeczka katechizmowa, książeczka do śpiewania różańca, Ewangelia polska, 2 brewiarze (podarte i stare), futerał od Monstrancji skórzany, puszeczka do Hostii16. Wypada nadmienić, że podczas kolejnej wizytacji w roku 1805 wy- mieniono kilka nowych przedmiotów: puszkę i kielich z pateną (wyzłaca- nych), albę, ornat biały, poduszki, kociołek, grzechotkę, antepedium, 2 ob- rusy, a także 6 par kwiatków17. Jak się wydaje, w ostatnim roku swego życia Szczęsny-Nowicki zin- tensyfikował starania o utworzenie w Dorohuczy samodzielnej filii z pra- wami parafialnymi. Jedynym źródłem wiedzy o inicjatywie dziedzica jest pismo z dnia 18 marca 1799 roku, które biskup lubelski skierował do dzie- kana parczewskiego ks. Piotra Wilczyńskiego. Zawierało ono zlecenie oso- bistego zbadania wniosku Nowickiego i wyrażenia swojej opinii odnośnie

16 AAL, Rep 60 A 184, 657nn. 17 AAL, Rep 60 A 193, 250. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 337 do jego zasadności18. Jednak nieco wcześniej, 24 października 1798 roku, w wieku 65 lat, zmarł fundator kościoła w Dorohuczy. W następnym roku, dnia 11 listopada, odeszła z tego świata jego żona, fundatorka wyposażenia kościoła, starsza od męża o 10 lat19. Nie mając wiedzy o krokach, które pod- jął ks. P. Wilczyński, możemy domyślać się, że jego zdanie w opisywanej sprawie było sceptyczne. Jak stwierdził po upływie z górą pół wieku pro- boszcz biskupicki, odmowna decyzja ordynariusza zastała Nowickich „na katafalku”. Jej pośrednim skutkiem było zalecenie, zawarte w sporządzo- nym po wizytacji parafii biskupickiej w 1800 roku dekrecie reformacyjnym. W związku z wygaśnięciem udzielonej dla kaplicy w Dorohuczy licencji na udzielanie sakramentów zakazano ich sprawowania bez zgody proboszcza. Dotyczyło to szczególnie sakramentu małżeństwa i zapowiedzi przedślub- nych20. Mieszkańcy Dorohuczy, jak to ustalił w roku 1857 proboszcz z Bi- skupic, wyrażali przekonanie, że negatywna decyzja biskupa była następ- stwem utworzenia nieco wcześniej parafii w Fajsławicach. Mniemano, iż erekcja kolejnej parafii spowoduje zbytnie uszczuplenie macierzystej pla- cówki21. Wydaje się jednak, że na odmownym załatwieniu sprawy zaważyła inna okoliczność. Państwo Nowiccy nie zdążyli stworzyć odpowiedniego beneficjum na utrzymanie proboszcza. Takie beneficjum powinno składać się, według ówczesnych standardów, z odpowiedniej ilości ziemi (grunty orne, ogrody, łąki, lasy), a także z budynków mieszkalnych i gospodar- czych. Tymczasem to, co przeznaczono na utrzymanie kapłana i organisty w momencie powstania kaplicy, składało się jedynie ze stałej pensji i pew- nych ordynariów dla jednego i drugiego. Dekrety wizytacyjne z lat 1800 i 1805 mówią wprawdzie o złożonej przez Nowickich obietnicy stworzenia należytego beneficjum parafialnego, ale po ich bezpotomnej śmierci nabyw- cy Dorohuczy, Podhorodeńscy, byli zobligowani wyłącznie do utrzymania już zapisanego przez poprzednich dziedziców funduszu. Postulowane przy okazji obu tych wizytacji próby przekonania nowych właścicieli dóbr doro- huckich do sfinalizowania fundacji beneficjum spełzły na niczym, o ile w ogóle były podejmowane. Tak więc kościół w Dorohuczy pozostał prywatną własnością dzie- dziców miejscowego majątku. Utrzymywani przez nich na mocy wieczyste- go funduszu kapelani sprawowali posługę na podstawie indultu, którego

18 AAL, Rep 60 IVb 36, 24. 19 Tamże, 22. 20 AAL, Rep 60 A 184, 606nn, 657nn. 21 AAL, Rep 60 IVb 36, 11. 338 Ks. Krzysztof Grzesiak władza diecezjalna udzielała na prośbę dziedziców na kilkuletnie okresy. Udzielanie sakramentów miało być, jak poprzednio, ściśle uzgadniane z proboszczem w Biskupicach, o czym przypominano w dekretach wizyta- cyjnych22. Zapisy metrykalne świadczą, że do mniej więcej roku 1812 dość często sprawowano w Dorohuczy chrzty, a czasem nawet i śluby. Ale wła- śnie wtedy skończyła się regularna posługa kapłanów zakonnych przy doro- huckim kościele. Być może ta zmiana zbiegła się z zakupem majątku Doro- hucza przez kolejnych ziemian. Byli nimi Węgleńscy. Trudno natomiast ustalić, kiedy zrezygnowano z pogrzebów na dorohuckim cmentarzu grze- balnym. Ostatnie informacje o pochówkach w Dorohuczy pochodzą z końca lat pięćdziesiątych XIX wieku. Wiadomo też, że w roku 1857 wykonano nowy parkan na cmentarzu, co pozwala przypuszczać, że nekropolia była wówczas używana23. Wspomniane akta metrykalne są ważnym źródłem informacji o ko- lejnych kapelanach dorohuckich. Pierwszym duszpasterzem w tutejszej świątyni był wspomniany ks. Dionizy Noskowski, uprzednio wikariusz we Włostowicach. Już z końcem roku 1791 otrzymał on uprawnienia do spra- wowania czynności religijnych, włącznie z niektórymi sakramentami24. Po raz ostatni jego nazwisko pojawia się w roku 1796. Wydaje się jednak, że nie przebywał on w Dorohuczy na stałe, skoro już w roku 1792 dwaj refor- maci, Marcjalis Broniewski i Roch Gralewski, udzielali tutaj chrztów. W roku 1794 rozpoczął swoją posługę o. Benno Kobierzycki (vel Kobier- ski), karmelita bosy z Lublina, który w roku 1797 otrzymał z lubelskiego konsystorza zezwolenie na sprawowanie funkcji duszpasterskich w Dorohu- czy, w tym także na błogosławienie małżeństw25. Ostatni ślad jego obecno- ści pochodzi z roku 1808. Mieszkał on zapewne we dworze albo też w nale- żącym do majątku innym budynku mieszkalnym. Od roku 1802 wspomagali go albo też zastępowali liczni zakonnicy, którzy przybywali do Dorohuczy z lubelskich klasztorów na pewne, niezbyt długie odcinki czasowe. Oto oj- cowie, którym praca duszpasterska w opisywanym kościele została utrwalo- na na kartach ksiąg: trynitarz imieniem Leo, karmelici bosi Ambroży Gó- recki i Iwo Majorowski, augustianie Adrian Staszkiewicz i Ksawery Rze- pecki, franciszkanie konwentualni Samuel Kurasz i Jakub Baczyński. Prym wiedli jednak reformaci: nieustalonych nazwisk Gracjan, Anastazy i Kon- stanty, Ewaryst Pciakowski, Piotr Garzciński, Weranus Pardowski, Jan Ka-

22 AAL, Rep 60 A 184, 657nn; AAL, Rep 60 A 193, 281n. 23 AAL, Rep 60 IVb 36, 6n. 24 Tamże, 1. 25 Tamże, 1. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 339 dłubowicz, Tymoteusz Nowakowski, Kancjusz Madeyski, Konstanty Ra- dankiewicz, Teofil Wesołowski, Sylwan Gomerski, Sylweriusz Gomolski, Sylweriusz Gomoliński (jedna osoba?), Bonawentura Dysputowski, Bernard Reyman, Malachiasz Marrawski, Korneliusz Matusiewicz, Romuald Ko- mornicki, Józef Mordelowski i Innocenty Broniewski. W sporadycznych przypadkach proszono o posługę okolicznych księży świeckich. Do takich należał proboszcz parafii w Pawłowie ks. Jozef Skomorowski, bliżej nie- znany ks. Michał Zwalewicz, a także wikariusze biskupiccy: ks. Józef Bą- kalski i ks. Bartłomiej Izdebski. Korzystano także, równie rzadko, z pomocy kapłanów unickich, ks. Jakuba Zajączkowskiego, proboszcza parafii unic- kiej w Chojeńcu, ks. Bazylego Hrabanowicza, proboszcza parafii unickiej w Milejowie, a także o. R. Toczyńskiego, który był bazylianinem. Przeniesienie chrztów i ślubów na nowo do Biskupic, gdzie udzielali ich miejscowi duszpasterze, proboszcz i wikariusz, sprawiło, że niezbyt wiele wiadomo o kapłanach, którzy posługiwali przy dorohuckiej kaplicy w późniejszym czasie. Nie udało się na podstawie dostępnych źródeł ustalić ich kompletnej listy. Zdarzały się zresztą i wcześniej takie okresy, gdy kape- lana nie było. Taką sytuację odnotowano przykładowo w roku 1800, a więc wtedy, gdy kościół pozostawał jeszcze pod opieką duszpasterską zakonni- ków26. Był to jednak stan krótkotrwały, skoro protokół wizytacyjny z roku 1805 wymienia jako kapelana w Dorohuczy o. Ambrożego, karmelitę bose- go z lubelskiego klasztoru27. W kolejnych latach, jak się wydaje, kapelania wakowała częściej. Przykładowo podczas wizytacji dziekańskiej z roku 1827 stwierdzono, że z powodu braku kapelana dorohuckim kościołem ad- ministrował proboszcz parafii biskupickiej. W Dorohuczy nie było wówczas nawet osobnej plebanii, a jedynie dom, w którym mieszkał organista28. Gdy zaś około roku 1850, w związku z tworzeniem parafii łacińskiej w Milejo- wie, badano sensowność przyłączenia do niej kilku wiosek leżących po prawej stronie rzeki Wieprz, jako alternatywę przedstawiono możliwość po- zostawienia ich pod opieką kapelana kościoła w Dorohuczy. Mieszkańcy Wólki Bieleckiej i Maryniowa stwierdzali, że w okresie zimowym, a także podczas wylewów rzeki regularnie uczęszczali tam na niedzielną Mszę świętą i słuchali nauk. Jednocześnie podkreślali, że nie zawsze przy doro- huckiej świątyni rezydował kapelan29.

26 AAL, Rep 60 A 184, 606, 610. 27 AAL, Rep 60 A 193, 251. 28 AAL, Rep 60 V 2, 198, 218. 29 AAL, Rep 60 IVb 158, 19, 123, 126. 340 Ks. Krzysztof Grzesiak

Jeśli zaufać rzetelności informacji uzyskanych przez proboszcza z Biskupic w roku 1858, Nowiccy, a także kolejni właściciele majątku – Podhorodeńscy, dbali o to, aby przy kościele stale był kapelan. Jednak na- stępni właściciele Dorohuczy – Węgleńscy, uskarżający się na ciężkie cza- sy, tylko okresowo sprowadzali do siebie lubelskich zakonników. Do za- trudniania stałych kapelanów powrócił pod koniec lat dwudziestych Woj- ciech Węgleński, który w sierpniu 1828 roku odziedziczył Dorohuczę po swoim zmarłym w 77 roku życia ojcu, Antonim Leopoldzie30. Tym razem byli to kapłani diecezjalni. Należy orzec, że warunki materialnego utrzyma- nia kapelanów nie były szczególnie atrakcyjne. Ksiądz i organista mieszkali w budynkach należących do dworu. Duchownym płacono rocznie 300 lub 400 złotych. Do dyspozycji kapelana były także pewne ordynaria: 12 kor- ców zboża, 4 beczki piwa, ogród i opał. Stąd też kapelanię od tego czasu powierzano księżom w stanie spoczynku, dla których uposażenie to stano- wiło uzupełnienie skromnego świadczenia emerytalnego, wypłacanego z kasy państwowej. Z kolei na utrzymanie organisty przeznaczano każdego roku 70 złotych, 7 korców zboża i 4 garnce osypu z każdego dymu we wsi. Warto przy tym dodać, że do obowiązków organisty należało także zbiera- nie i odstawianie do kasy powiatowej podatków, wykonywanie innych za- dań we dworze, a także uczenie dzieci. Z takim zobowiązaniem, ciążącym na majątku Dorohucza od czasów fundacji kościoła, posiadłość sprzedano Kajetanowi Malczewskiemu w roku 185031. Konkretne informacje mają charakter wyrywkowy. W przechowy- wanej w parafii biskupickiej księdze urodzonych dla wsi Dorohucza poja- wia się, pod rokiem 1812, osoba ks. Szymona Ambrożewicza (lub też Am- broziewicza), który jest nazwany rektorem kościoła w Dorohuczy. Skądinąd wiadomo, że ks. S. Ambrożewicz urodził się w rodzinie szlacheckiej w miejscowości Jabłonie w ówczesnym województwie podlaskim. Naukę gimnazjalną rozpoczął w Janowie Podlaskim, ale ukończył ją w Krasnym- stawie. Został wyświęcony w roku 1810. Przez pół roku był wikariuszem przy katedrze w Krasnymstawie, natomiast kolejny rok i 9 miesięcy posłu- giwał jako administrator w Olchowcu. W Dorohuczy, na prywatnej kapela- nii, spędził półtora roku, następnie przez 3 lata pracował jako wikariusz w Mełgwi. Z kolei w roku 1817 otrzymał stanowisko wikariusza parafii w Wojsławicach, po krótkim czasie został on proboszczem tamtejszej para- fii i funkcję tę pełnił jeszcze w roku 1852. Przejściowo ks. S. Ambrożewicz był także administratorem parafii Bończa, po rezygnacji w roku 1828 ks.

30 APB, Księga zmarłych, 1826-1834. 31 AAL, Rep 60 IVb 36, 11, 33n. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 341

Franciszka Święckiego, który notabene objął wtedy kapelanię w Dorohu- czy32. Nie udało się natomiast ustalić obsady kapelanii w kilkunastoletnim okresie między odejściem ks. S. Ambrożewicza a przybyciem ks. F. Święc- kiego. Były to właśnie owe „ciężkie czasy”, opisywane przez proboszcza w roku 1858, kiedy to dziedzic Węgleński nieregularnie sprowadzał do po- sługi zakonników z Lublina. Dnia 15 czerwca 1832 roku, według zgłoszenia dokonanego przez organistę kościoła w Dorohuczy, Ignacego Prochowskiego, zmarł o godzi- nie 19.00 tamtejszy rezydent i kapelan ks. Franciszek Święcki, kanonik ko- legiackiej kapituły zamojskiej, lub też – według innego źródła – lubelskiej. Kapłan ten urodził się on w roku 1775, zaś święcenia kapłańskie przyjął w 1798 roku. Ukończył dawne szkoły łacińskie, a następnie seminarium lu- belskie. Przez pierwsze dziesięć lat życia kapłańskiego był wikariuszem, a kolejne dwadzieścia – proboszczem w Bończy. Dnia 8 lipca 1828 roku zrezygnował z parafii, a po pewnym czasie osiadł w Dorohuczy33. Bardzo niewiele wiadomo o tragicznej postaci ks. Franciszka Ziar- nickiego, który był kapelanem w Dorohuczy w latach 1833-1834. Pochodził najprawdopodobniej z Zamościa. Nieco wcześniej był komentarzem przy kościele filialnym w Karczmiskach. Pozostawał on w konflikcie z kilkoma kapłanami. Swego następcę w Karczmiskach oskarżał o zabór ornatu, z ko- lei proboszcza ze Świeciechowa – o czary i kontakty z diabłem. Znajdujące się wśród diecezjalnych archiwaliów pisma tego księdza nie pozostawiają wątpliwości; był on dotknięty ciężką chorobą psychiczną. Do takiego same- go wniosku doszedł gubernator, który był adresatem jednego z listów. Prosił on biskupa lubelskiego, aby wziął pod swoją opiekę nieszczęśliwego du- chownego. Nie są znane dalsze koleje jego życia34. Z protokołu wizytacyjnego parafii Biskupice wynika, że w roku 1835 mieszkał w Dorohuczy ks. Stanisław Wierzbowski, emeryt, urodzony w Łukowie, dnia 23 listopada 1781 roku, a wyświęcony w roku 1805 po ukończeniu łukowskiego gimnazjum i lubelskiego seminarium duchownego. Pełnił on funkcję wikariusza w Krzczonowie, Krężnicy, Kocku, Trzebie- szowie, następnie był kapelanem u Braci Miłosierdzia w Lublinie, a potem, w grudniu 1826 roku, został wikariuszem w Bełżycach. W roku 1834 prze- szedł na emeryturę, otrzymując roczne świadczenie w wysokości 500 zło- tych, zamienione w roku 1842 na 75 rubli srebrnych. Zamieszkał początko- wo u lubelskich bernardynów. Duchowny ten nie odznaczał się najspokoj-

32 AAL, Rep 60 A 252, 3. 33 APB, Akta zejścia, rok 1832; AAL, Rep 60 IIa 103, 36, 47. 34 AAL, Rep 60 IIa 3, Pisma ks. F. Ziarnickiego. 342 Ks. Krzysztof Grzesiak niejszym usposobieniem. Był pociągany przez władzę cywilną (tygodniowy areszt) i diecezjalną (rekolekcje) do odpowiedzialności karnej za zakup prawdopodobnie kradzionego zegarka. O problemach z subordynacją może świadczyć też wymowa pism sporządzonych przez lubelski konsystorz w związku ze skierowaniem go na dorohucką kapelanię we wrześniu 1835 roku. Konsystorz, powiadomiony, że ks. S. Wierzbowski umówił się z Wę- glińskimi, dziedzicami Dorohuczy, ażeby w tej wsi osiadłszy przy kaplicy tamże będącej mógł miewać w niej msze święte dla wygody mieszkańców…, pozwolił mu przenieść swoją rezydencję z Lublina do Dorohuczy i pełnić tam obowiązki, jednak […] bez mieszania się w obowiązki parafialne, chy- ba żeby był od miejscowego proboszcza na jakie potrzeby użytym. Nakazano mu ponadto […] objawić się księdzu proboszczowi w Biskupicach zamiesz- kałemu przy parafialnym kościele, w którego parafii gdy osiądzie winien będzie zachować się przykładnie i pod jego dozorem zostawać. Z kolei pro- boszcz parafii Biskupice otrzymał następującą wskazówkę: Ks. Wierzbow- ski, emeryt w diecezji lubelskiej, upoważnionym został oddzielnym pismem do rezydencji przy kaplicy w Drohuczy, parafialnej wsi Ks. Proboszcza, z obowiązkiem, aby tam msze święte odprawiać, chciej go przyjąć pod swój dozór i opiekę, a na wypadek, gdyby się mijał ze swoim obowiązkiem lub w czym innym uchybiał, nakłada konsystorz na ks. proboszcza, aby o tym donieść35. Jego pobyt w naszej miejscowości nie trwał jednak długo, skoro jesienią 1837 roku znajdujemy go w Bychawie, gdzie de facto pełnił obo- wiązki wikariusza. Tutaj też nie obyło się bez pewnych napięć. Władze pań- stwowe zwróciły uwagę, że emeryt pobierający świadczenie z funduszów państwowych, nie może jednocześnie czerpać dochodów z pracy parafialnej jako wikariusz. W takiej sytuacji władza diecezjalna kategorycznie nakazała ks. S. Wierzbowskiemu powrót do Lublina i zamieszkanie przy bernardy- nach pod groźbą suspensy. Podjęte przez niego próby pozostania w Bycha- wie pod pretekstem niewystarczających funduszy na utrzymanie i złego wpływu murów oraz schodów klasztornych na stan zdrowia okazały się nie- skuteczne, mimo tego, że wspierał je bychawski proboszcz. Ostatnia znaleziona wzmianka o tym kapłanie pochodzi z wiosny 1848 roku. Należy przypuszczać, że w tymże roku zakończył on swoje ży- cie, albowiem w ewidencji emerytów sporządzonej w kolejnym roku jego osoba już nie figuruje. Wypada natomiast zauważyć, że w roku 1835 nastą- piła znacząca poprawa, jeśli chodzi o kontakt mieszkańców Dorohuczy z kościołem parafialnym, tak często utrudniony czy wręcz uniemożliwiony

35 AAL, Rep 60 IIa 4, 1835. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 343 z powodu częstych powodzi. Na rzece Wieprz wzniesiono bowiem stały most36. Z kolei 16 listopada 1846 roku, o godzinie 21.00, zmarł następny do- rohucki kapelan, ks. Stefan Skowroński. Informacja, poświadczona przez dwóch włościan, Józefa Kasprzaka i Piotra Sereja, nie określa wieku zmar- łego duchownego. Nie byli oni w stanie podać ani imion jego rodziców, ani też miejsca urodzenia37. Więcej informacji zawierają archiwalia diecezjalne, z których wynika, że ks. S. Skowroński przyszedł na świat w rodzinie szla- checkiej w galicyjskim Tuszowie 16 maja 1777 roku. Ukończywszy szkołę gimnazjalną w Tarnowie wstąpił do nowicjatu cystersów w Koprzywnicy. Było to w roku 1793. Wyświęcony w roku 1810 opuścił zakon i przeszedł do diecezji lubelskiej w roku 1819. Posługiwał jako wikariusz na następują- cych placówkach: Borów (2,5 roku), Gościeradów (2 lata), Hrubieszów (5,5 roku). W czasie powstania listopadowego pełnił funkcję prywatnego nau- czyciela w majątku rodziny Milewiczów w podhrubieszowskim Modryniu, następnie zaś był wikariuszem w Gołębiu. W roku 1835 ks. S. Skowroński zgłosił się do biskupa lubelskiego, Marcelego Dzięcielskiego, o poparcie jego starań o emeryturę, […] co uzy- skawszy będę Boga prosił przy Świętej Ofierze za czerstwe zdrowie Paste- rza. Prośba została ponowiona w marcu roku 1836: W sześćdziesięcioletnim życiu moim, po dwudziestoletniej pracy w zakonie, a piętnasto roczney usłu- dze parafialnej, przychodzi mi dzisiaj wyciągać rękę i żebrać miłosierdzia dla poratowania już nadwątlonego zdrowia i utrzymana gasnącego życia. Wsparcie pasterza diecezji było chyba niezbyt usilne, skoro w kwietniu roku 1836 kapłan udał się osobiście do Warszawy, aby tam zabiegać o emeryturę. Powróciwszy i otrzymawszy polecenie biskupa, aby sam znalazł sobie jakąś rezydencję, zamieszkał w klasztorze kapucynów w Lublinie. W lipcu tegoż roku zapadła decyzja o przyznaniu mu świadczenia w wysokości 800 zło- tych rocznie. Była to kwota wyższa o 300 złotych w porównaniu z uposaże- niem innych emerytowanych kapłanów, co wiązało się z wieloletnią przyna- leżnością ks. S. Skowrońskiego do zakonu38.

36 APB, Visitationes generales Ecclesiae Parochialis in opp. Biskupice per Excellentissi- mos Episcopos et Perillustres Visitatores Generales expedites ab a. 1650, 18; AAL, Rep 60 A 252, 98; AAL, Rep 60 IIa 95, Informacje o ks. S. Wierzbowskim; AAL, Rep 60 IIa 6, Dokumenty dotyczące ks. S. Wierzbowskiego. 37 APB, Akta zejścia, 1834-1848. 38 AAL, Rep 60 A 252, 80, 147; AAL, Rep 60 IIa 95, Korespondencja w sprawie emerytury dla ks. S. Skowrońskiego; AAL, Rep 60 IIa 5, Dokumenty w sprawie ks. S. Skowrońskie- go; AAL, Rep 60 IIa 104, 38. 344 Ks. Krzysztof Grzesiak

Nie udało się ustalić, kiedy ks. S. Skowroński objął kapelanię przy kościele w Dorohuczy. Mogło się to stać już w roku 1837, jednak pierwsza znana wzmianka o jego pobycie w tej miejscowości pochodzi z roku 184239. Po półrocznym okresie wakatu, kiedy to kościół pozostawał pod za- rządem proboszcza, zamieszkał we wsi ostatni dorohucki kapelan, ks. Hie- ronim Dawidowicz. Ksiądz ten urodził się 25 stycznia 1782 roku w Kra- snymstawie, w rodzinie mieszczańskiej. Według jednego ze źródeł uczył się w Krakowie, tam też ukończył seminarium duchowne i został wyświęcony dnia 23 września 1809 roku. Inny dokument zawiera informację, że był on absolwentem seminarium lubelskiego. Posługiwał jako wikariusz w Piotr- kowicach (w Galicji), Gościeradowie, potem jako kapelan publicznej kapli- cy w Annopolu, a następnie jako mansjonarz przy kościele szpitalnym w Markuszowie. Dnia 9 kwietnia 1829 roku uzyskał prezentę od Jana Pole- tyłło, opiekuna małoletnich dziedziców wsi Bończa, i objął probostwo w tej miejscowości. Posługiwanie proboszczowskie ks. H. Dawidowicza było naznaczo- ne kilkoma wstrząsami. W roku 1834 pobłogosławił, chociaż zapewne w dobrej wierze, związek bigamiczny niejakiego Józefa Błażejowskiego, kontrolera handlu miasta Wojsławic, z Teresą z Bagińskich, prawą małżon- ką Rafała Przybylskiego, ekspedyta poczty w Wojsławicach. Sprawa cią- gnęła się przez kilka lat i ostatecznie przyczyniła się do pozbawienia du- chownego urzędu proboszcza. Z kolei latem 1837 oskarżono go o pijaństwo, gorszenie parafian i złe administrowanie parafią. Przeprowadzone przez dziekana chełmskiego śledztwo w zasadzie nie potwierdziło zarzutów. Mi- mo tego jesienią 1839 roku usunięto go z bonieckiego probostwa i skiero- wano na dwumiesięczne rekolekcje do lubelskich kapucynów. Ks. H. Dawi- dowicz odprawił je w klasztorze w Krasnymstwie, tam jednak zachorował, wskutek czego biskup skrócił mu rekolekcje do miesiąca. Po ich odprawie- niu przeniósł się do Lublina i poprosił o stanowisko duszpasterskie. Został zatem nominowany na wikariat do podzamojskich Łabuń. Jednak jeszcze przez ponad rok trwał spór ks. H. Dawidowicza z jego następcą w Bończy o różne kwestie natury materialnej. Posługa wikariusza w Łabuniach trwała przez sześć i pół roku. Do Dorohuczy ks. H. Dawidowicz przybył dnia 6 lipca roku 1847. Będąc już kapelanem, dnia 3 października 1848 roku zwrócił się do władzy diecezjalnej o wsparcie jego wniosku o emeryturę. Powoływał się na zły stan zdrowia i osłabienie sił. Procedury trwały do 9 marca 1849 roku, kiedy

39 AAL, Rep 60 VI 18, 8, 15. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 345 to odpowiedni organ władzy państwowej zawiadomił lubelski konsystorz o przyznaniu dorohuckiemu kapelanowi rocznego świadczenia w wysokości 60 rubli srebrnych. Było ono wypłacane do końca jego życia40. Proboszcz biskupicki pisał, że około 1851 roku nowy dziedzic Do- rohuczy, Kajetan Malczewski, przeniósł kapelana i organistę z zabudowań dworskich do włościańskich chałup, natomiast użytkowane przez nich ogro- dy włączył do niwy dworskiej41. Ks. H. Dawidowicz zmarł 12 sierpnia 1854 roku w wieku 72 lat. Zgłaszający zgon dorohuccy gospodarze, Wojciech Tomala i Antoni Tracz, nie dysponowali wiedzą, skąd pochodził ostatni do- rohucki kapelan i jak nazywali się jego rodzice42. Wypada uznać za wielce prawdopodobne, że trzej kapłani, którzy zakończyli swoje życie na dorohuckiej kapelanii, zostali pochowani na miejscowym cmentarzu grzebalnym. Księgi metrykalne są niemal jedynym źródłem wiadomości o posłu- gujących w Dorohuczy organistach. Pierwszym z nich był zapewne Antoni Jędrekiewicz, który zmarł 3 października 1793 roku w wieku lat 70. Okres jego pracy w opisywanej miejscowości był zatem bardzo krótki43. Z roku 1794 pochodzi odosobniona wzmianka o Franciszku Jabłonowskim (czy też Jabłońskim), organiście dorohuckim, który z żoną Różą miał syna Wincen- tego. Ojcami chrzestnymi chłopca byli oboje państwo Nowiccy. Rok póź- niej organista ten jest odnotowany jako świadek chrztu Wincentego Ługow- skiego, a także Katarzyny Siennickiej, jak się wydaje, związanych z rodziną dziedziców44. W roku 1797 po raz pierwszy pojawia się nazwisko kolejnego orga- nisty, który związał się z dorohuckim kościołem na pół wieku, stając się świadkiem jego zawiłych dziejów. Był nim Ignacy Prochowski, żonaty z Marianną z domu Niedobylską (lub też Niedobilską). Wtedy przyszła na świat jego córka, Barbara Teofila, którą do chrztu trzymała dziedziczka Barbara Nowicka. Dziecko zmarło w roku 1799. W roku 1800 urodził się organistostwu Prochowskim syn imieniem Ignacy, który umarł po 7 dniach. Rok później narodziły się Katarzyna i Franciszka, a świadkiem chrztu był

40 AAL, Rep 60 VI jednostki 14 i 21; AAL, Rep 60 A 252, 19n; AAL, Rep 60 A 253, 4; AAL, Rep 60 A 254, 9; AAL, Rep 60 IIa 95, Korespondencja w sprawie emerytury dla ks. H. Dawidowicza; AAL, Rep 60 X 20; AAL, Rep 60 X 19; AAL, Rep 60 IIa 104, 10; AAL, Rep 60 IIa 103, 9, 47. 41 AAL, 60 IVb 36, 33. 42 APB, Akta zmarłych, 1848-1956. 43 APB, Księga Zejścia, 1765-1796. 44 APB, Libri Metrices Baptisatorum, z Dorohuczy. 346 Ks. Krzysztof Grzesiak nowy dziedzic, Podhorodeński. W tym samym roku zakończyła swoje życie teściowa dorohuckiego organisty, Marianna Niedobylska, mając lat 57. Po upływie kolejnych dwóch lat, w roku 1803, urodziły się córki, Agnieszka i Marianna. Świadkiem chrztu był również dziedzic. W roku 1805 ujrzał świat kolejny organistowski syn, Jan, który zmarł w pierwszym roku życia. W roku 1807 urodziła się Feliksa, zaś w roku 1809 – Stanisław. W roku 1814 zmarł dwuletni syn, noszący imię Ignacy. Nie wiadomo, w którym roku przyszła na świat Julianna Prochow- ska, która w 1829 roku poślubiła Tomasza Bednarczyka, młynarza z Traw- nik. Dość szybko owdowiawszy wyszła w roku 1837 roku za niejakiego Staisingera, pochodzącego z Galicji. Nie jest również znany rok urodzenia Eleonory, która w roku 1840 zawarła małżeństwo z czeladnikiem młynar- skim nazwiskiem Siemczuk, a także Petroneli, o której wiemy, że w roku 1843 wyszła za pochodzącego z Parczewa Jana Chomicza, pełniącego funk- cję organisty w Olchowcu. Człowiek ten zmarł w roku 1851, mając 32 lata, już jako organista w Dorohuczy. Wówczas wspomniana Petronela, będąc w roku 1854 – jeśli ufać rzetelności stosownego zapisu metrykalnego – dwudziestosiedmioletnią wdową, poślubiła mającego 19 lat organistę Ję- drzeja Czarneckiego, również wywodzącego się z Parczewa. Tymczasem w roku 1835 państwo Prochowscy wydali za mąż dwie kolejne córki: Ma- rianna poślubiła Jana Kotowskiego, czeladnika sukienniczego z Biskupic, zaś Franciszka została wydana za Stanisława Iwanickiego, który młynarską praktykę czeladniczą odbywał w Dorohuczy. Sam organista chętnie podejmował się roli chrzestnego, często w pa- rze ze swoją żoną. W roku 1799 trzymał do chrztu Pawła Wichniewicza, a ostatnie chrzty z organistą lub organiściną w roli chrzestnych odnotowano w latach 1827 i 1833. W roku 1798 Ignacy Prochowski był świadkiem na ślubie Franciszka Jaworskiego i Agnieszki Gałkówny, zaś trzy lata później – na ślubie czterdziestodwuletniego wdowca Kacpra Kozickiego i Magdale- ny Dudówny, prapraprapradziadków piszącego te słowa45. Ignacy Prochowski zmarł 18 sierpnia 1846 roku. Według oświad- czenia dwóch włościan, Antoniego Czarniaka i Tadeusza Wojtala, miał on wówczas 79 lat, co wskazywałoby, że urodził się w roku 1767. Jednak inne akta metrykalne, w których jest on wspominany, nie są w tej kwestii zgod- ne. Wynika z nich, że rokiem urodzenia dorohuckiego organisty był 1773,

45 APB, Księgi metrykalne – urodzonych, małżeństw, zgonów. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 347 a może nawet 177546. Następcą Ignacego Prochowskiego został jego zięć, Jan Chomicz i funkcję tę spełniał do swojej rychłej śmierci w roku 185147. Z dokumentów pochodzących z początku lat sześćdziesiątych XIX wieku wynika, że do roku 1860 funkcjonował w Dorohuczy jakiś organista. Po śmierci ostatniego kapelana, gdy zaniechano sprawowania w kaplicy re- gularnej służby Bożej, otrzymał on od swojego pracodawcy, dziedzica, inne obowiązki we dworze. Czy był nim Jędrzej Czarnecki, drugi mąż Petroneli Prochowskiej, córki organisty Ignacego Prochowskiego i zarazem wdowy po zmarłym poprzedniku Janie Chomiczu?48

Okres stagnacji

Śmierć ks. H. Dawidowicza zamknęła epokę, kiedy to przy dorohuc- kim kościółku rezydowali kapelani, a za ich sprawą w miarę systematycznie była w nim odprawiana Msza święta. Ówczesny właściciel świątyni, Kaje- tan Malczewski, zawarł umowę z ks. Piotrem Podkowiczem, administrato- rem parafii unickiej w nieodległym Kaniem. Duchowny ten przybywał do Dorohuczy co drugą niedzielę i odprawiał Mszę świętą według swojego ob- rządku. Okres ten trwał około roku. Pamiątką posługiwania księży unickich były pewne utensylia, charakterystyczne dla tego rytu. Łyżeczka do Komu- nii św. oraz zielony ornat czyli ryza były na wyposażeniu kościoła od same- go początku. Świadczą one o otwarciu fundatorów świątyni na okazjonalną współpracę z księżmi obrządku wschodniego. Jak wiadomo, taka posługa sporadycznie miała miejsce już w pierwszych latach istnienia obiektu. Na- tomiast obecność mszalika unickiego, odnotowana w roku 1857, jest za- pewne związana właśnie z osobą ks. P. Podkowicza49. Działalność tego kapłana, „wynajętego” przez dziedzica, nie była jednak uzgodniona z proboszczem Biskupic, ponoszącym odpowiedzialność za życie liturgiczne na terenie swojej placówki. Był nim od roku 1846 ks. Jan Pawelec, uprzednio wikariusz w tej samej parafii. Oskarżył on ks. P. Podkowicza przed administratorem unickiej diecezji chełmskiej, ks. Ja- nem Teraszkiewiczem, o praktykę nielegalną pod względem prawno- kościelnym. W efekcie tej interwencji duchowny został odwołany z Kanie-

46 APB, Akta Zejścia, 1834-1848. 47 APB, Akta Zmarłych, 1848-1856. 48 AAL, Rep 60 IVb 36, 12, 17, 33nn. 49 Tamże, 12. 348 Ks. Krzysztof Grzesiak go50. Przy okazji proboszcz biskupicki wykrył także inne nadużycia. Otóż jeszcze w roku 1852 pochowano na dorohuckim cmentarzu starszą krewną dziedzica, Dominikę Nurzyńską, bez wiedzy proboszcza. Z kolei w styczniu roku 1857 sprowadzony do Dorohuczy ks. Wojciech Kaczyński, proboszcz z Olchowca, ochrzcił córkę K. Malczewskiego, Feliksę Wandę, również bez załatwienia tego z biskupickim konfratrem. Kością niezgody była też godzi- na sprawowanego w Dorohuczy nabożeństwa, co do którego ks. J. Pawelec bezskutecznie postulował, aby kończyło się przed rozpoczęciem uroczystej sumy w kościele parafialnym w Biskupicach. Niechętnym okiem patrzył on także na zbieraną podczas dorohuckich nabożeństw kwestę. Do pewnego momentu proboszcz jakoś tolerował poczynania dzie- dzica. Czarę goryczy przelało jednak wydarzenie, do którego doszło pod- czas Wielkanocy roku 1857. Do odprawienia nabożeństwa dziedzic sprowa- dził wówczas zakonnika, jednego z chełmskich reformatów. Ów zakonnik stwierdził, że w tabernakulum są przechowywane komunikanty w stanie ze- psutym, o czym zresztą natychmiast powiadomił proboszcza51.

50 Tamże, 12, 17. Warto nadmienić, że owa kilkumiesięczna posługa w Dorohuczy księdza unickiego P. Podkowicza z Kaniego obrosła w pewną legendę. Ks. Wielisław Krycki, pro- boszcz parafii Biskupice pisał w roku 1920: Rządcami tego kościoła bywali księża obrząd- ku łacińskiego i księża tak zwani uniccy, zależnem to było od woli miejscowego dziedzica – kolatora, który, jak podanie niesie, uprzykrzywszy sobie nieraz stosunek z księdzem unic- kim, pozbywał się takowego, dając prezentę księdzu katolickiemu, lub też na odwrót. […] Że uniccy księża pracowali przy tem kościele dowody są następujące: wśród naczyń litur- gicznych znajdowała się łyżeczka, używana do rozdawania Komunii świętej pod dwiema postaciami (łyżeczkę tę obecny proboszcz ks. Wielisław Krycki złożył w Muzeum diecezjal- nym w Lublinie w roku 1914). Wśród aparatów kościelnych była kapa zielonego koloru używana przez księży unickich przy odprawianiu Mszy św. (kapa odmiennej formy niż uży- wana w kościele katolickim). Wielki ołtarz kilka łokci odsunięty był od ściany i stanowił tzw. carskie wrota, AAL, Rep 60 IVb 9, [Opis kościoła w Dorohuczy]. Należy jednak do- konać krytycznej weryfikacji tego przekazu. Jak wszakże wiadomo, duchowni uniccy od- prawiali nabożeństwa w Dorohuczy nie na zmianę z kapelanami obrządku łacińskiego, ale sporadycznie – najpierw w okresie do około 1812 roku, a następnie przez co najwyżej kil- kanaście miesięcy po śmierci ks. H. Dawidowicza, przy czym ta druga posługa była niele- galna z punktu widzenia prawa kościelnego. Zgodna z prawdą jest informacja o kilku unic- kich utensyliach, będących na wyposażeniu kościoła. Natomiast uwaga, jakoby ołtarz główny był odsunięty od ściany po to, aby stanowił carskie wrota, stanowczo rozmija się z rzeczywistością i świadczy o nieznajomości reguł liturgii wschodniej u ks. W. Kryckiego. Jak wiadomo, już w XVIII wieku, pod wpływem obrządku łacińskiego, w cerkwiach unic- kich zaczęto odchodzić od ikonostasów i carskich wrót, zaś ołtarze właśnie przysuwano do ściany, co uniemożliwiało typowy dla rytu greckiego w czystej postaci obchód ołtarza. 51 Tamże, 17. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 349

W takiej sytuacji proboszcz biskupicki przystąpił do zdecydowanego działania, powiadamiając o zaistniałym problemie lubelski konsystorz. Istotnej powagi sprawie dodawał fakt, że od pewnego czasu wygasł indult, udzielony kaplicy przez lubelską władzę diecezjalną. Proboszcz potwier- dzał, że do tej pory dokładano starań, aby służba Boża w kaplicy była od- prawiana legalnie, za odpowiednim pozwoleniem konsystorza. Po raz pierwszy otrzymał on stosowny reskrypt w roku 1846. Odnawiano go regu- larnie co trzy lata. Nad sprawą czuwali zresztą nie tylko proboszcz i kape- lan, lecz także organista, którego zawsze wysyłano do konsystorza dla zała- twienia kolejnego indultu. Ale już na święto św. Tadeusza w roku 1856 ks. J. Pawelec musiał prosić administratora diecezji o pozwolenie na odprawie- nie w kaplicy Mszy św. odpustowej i takowe, w formie ustnej, otrzymał. Natomiast bezpośrednio po zakończeniu celebry wywiesił w zakrystii kartkę z informacją, że indult wygasł i w celu godziwego odprawiania nabożeństw w kaplicy należy postarać się o nowy52. W odpowiedzi na denuncjację proboszcza dnia 15 maja 1857 roku konsystorz delegował do zbadania sprawy dziekana lubartowskiego, ks. J. Skolimowskiego. Dziekan miał ponadto uzyskać od dziedzica klucze do kościoła, a następnie przekazać je do dyspozycji proboszcza, który z mocy prawa był odpowiedzialny za kaplicę i stan znajdujących się na jej wyposa- żeniu utensyliów. Do spotkania dziekana, proboszcza i dziedzica K. Mal- czewskiego doszło już 1 czerwca. W przesłanym do konsystorza sprawoz- daniu dziekan zaprzeczył, jakoby w Dorohuczy pozostawiono konsekrowa- ne komunikanty i że w ogóle działo się tam coś, co czyniłoby zniewagę re- ligii. W jego opinii dziedzic zadeklarował dalszą troskliwą opiekę nad ko- ściołem i w związku z tym wniósł o pozostawienie klucza do swojej dyspo- zycji. Obiecał też w krótkim czasie podjąć starania o osadzenie przy świąty- ni kapelana i wyrobienie odpowiedniego indultu. Jednocześnie sporządzono w trzech jednobrzmiących egzemplarzach inwentarz kaplicy53.

52 Tamże, 2, 17. 53 Wzmiankowany inwentarz z roku 1857 jest cennym źródłem wiedzy o wyglądzie i wy- posażeniu świątyni. Zamieszczony w korpusie artykułu opis samej budowli uzupełnia szczegółowy wykaz znajdujących się weń przedmiotów: – Srebro: Monstrancja z kamykiem czeskim, wyzłacana, w futerale, 2 melchizedeki, puszka z po- krywką, łyżeczka do „Komunii Ruskiej”, kielich z pateną, 3 naczynka na oleje, 2 wota kwadratowe, 2 wota okrągłe, krzyżyk maleńki srebrny cysterski (pamiątka po ks. S. Skow- rońskim?). – Kompozycja: 350 Ks. Krzysztof Grzesiak

Puszka z pokrywką wyzłacana, kielich z pateną (zewnątrz i wewnątrz wyzłacany), krzyż duży na wielkim ołtarzu, 2 krzyże mniejszych z korpusami pobielanych, krzyż z relikwią drzewa Krzyża św., 2 lichtarzyki do wielkiego ołtarza, dzwonek duży na dzwonnicy, dzwonek mniejszy w kopule, 5 dzwonków maleńkich do ołtarzy, dzwonek przy drzwiach zakrystyjnych, – Cyna: 6 lichtarzy dużych na wielkim ołtarzu, lampa z łańcuchami przed ołtarzem, 2 lichtarzyki stołowe, lusterko okrągłe laterytowe. – Mosiądz: Trybularz, łódka z łyżeczką kościaną, lawaterz od umywania rąk, 2 zacheuszki posrebrza- ne. – Miedź: Miednica w baptysterium, kociołek na święconą wodę. – Blacha: Skarbonka od pieniędzy z kłódeczką, 6 rynienek od okien z blaszankami. – Żelazo: Forma do pieczenia opłatków, cyrkiel do robienia komunikantów, nożyczki do opłatków, pręt do zasłony z kółeczkami, zasuwa od komody w zakrystii, kłódka od baptysterium, kłó- deczka od skarbonki, kociołek maleńki do węgli, szczypce do objaśniania świec. – Szkło: Lustro w ramach złoconych na wielkim ołtarzu, lustro okrągłe na blasze, 2 zwierciadła od komody w zakrystii, 7 relikwiarzy na ołtarzach, 4 flaszki na wodę farbowaną, 4 ampułki, flaszeczka na wino, 65 lamp do nalewania łojem, 2 lusterka małe przy wielkim ołtarzu. – Ornaty białego koloru: Na białym dnie w kwiaty złote z rekwizytami, grubo złotem i srebrem tkany z rekwizytami, pomarańczowy w pióra z rekwizytami, biały z kolumną karmazynową z rekwizytami. – Ornaty czerwonego koloru: Różowy z atłasu kolumna zielona z rekwizytami. – Zielonego koloru: Zielony, zielony mocno wytarty z kolumną żółtą, zielony z kolumną czerwoną wytarty. – Czarnego koloru: Czarny z kolumną żółtą z rekwizytami, czarny z kolumną z trupich główek z rekwizytami, barakanowy z podszewką białego koloru, czyli ornat podwójny. – Kapy: Czerwona z szczytem białym, z klamerką srebrną, fioletowa z szczytem ciemnym, czarna z szczytem popielatym, kapa czyli ryza do „Mszy Św. Ruskiej” z rekwizytami. – Bielizna: Alba z płótna holenderskiego z koronką na różowej kitajce, alba z płótna szwabskiego z ko- ronką wąską, alba kartonowa z koronką wąską (nadpsuta), 2 alby kartonowe muślinem ob- szyte, obrus rąbkowy haftowany z koronką siatkową złotą, obrus holenderski z kompanką wąską, obrus szwabski z koronką na różowym płótnie, 2 obrusy stare z koronkami wąski- mi, 2 obrusy z pobocznych ołtarzy, 2 obrusy perkalowe, 9 obrusów z płótna białego i siat- ką, tuwalnia wyszywana do monstrancji, komża rąbkowa, komża kartonowa, 4 komże płó- cienne, 4 humerały szwabskie z tasiemkami, 12 korporałów mniejszych i większych, mię- dzy niemi jeden z kompanką srebrną, 12 puryfikaterzy, 5 ręczników do lawaterza, 10 ręcz- ników do ołtarzy (dobre i złe), 15 obrusów drelichowych, 3 prześcieradła do zawijania bie- Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 351

Zupełnie inaczej zapamiętał to spotkanie ks. J. Pawelec. Według niego doszło wtedy do spięcia z dziedzicem, który nazwał proboszcza kłót- nikiem i niespokojnym burzycielem. W ten sposób dziedzic przyjął zwróce- nie uwagi na niewłaściwość sytuacji, w której kapłani odprawiali nabożeń- stwa w jego kaplicy bez wymaganego prawem kościelnym indultu i zezwo- lenia proboszcza. Ten ostatni żalił się ponadto na obojętną postawę dzieka- na, który nie tylko nie wziął go w obronę przed dziedzicem, ale wysłał do konsystorza niezgodną z prawdą relację z przebiegu całej sprawy. Jeszcze 5 lat później ks. J. Pawelec domagał się przed konsystorzem, aby dziekan sprostował swoją relację i poniósł konsekwencje niewłaściwego zachowa- lizny, 4 zasłony płócienne do okien płóciennych, 3 pokrowce na baldachim i chorągwie, 5 komży dla chłopców, komża perkalowa, haftowana z siatką. – Obrazy: Św. Tadeusza w wielkim ołtarzu. Pana Jezusa w bocznych ołtarzu, Najświętszej Maryi Panny w bocznym ołtarzu, Najświętszej Maryi Panny w zakrystii, Pana Jezusa w ramach politurowanych, Matki Boskiej Chełmskiej, Niepokalanego Poczęcia, Pana Jezusa z bo- kiem otwartym, Pana Jezusa Miłosiernego (za szkłem), drewniany do noszenia z procesją, Najświętszej Panny ze Świętą Rodziną, św. Antoniego, 2 portrety Nowickich, fundatorów kaplicy. – Różne sprzęty kościelne: Bursa do chorych z stułą, biret, stuła luźna biała, stuła czerwona, umbrakulum do mon- strancji z wyszyciem „Jehowa”, baldachim z galonkiem srebrnym, poduszka z galonkiem żółtym adamaszkowym, 2 poduszki obleczone kitajką karmazynową, 2 paski, zasłona do drzwi zakrystyjnych z sukna zielonego, sukno zielone na gradus, kir czarny (mocno popsu- ty), kilimek wełniany (zły), krzyż duży drewniany, krzyż mały do stawiania na trumnę, krzyż ręczny z pasyjką metalową, pacyfikał drewniany z relikwiami, statua Zmartwych- wstania Pańskiego, 4 statuy świętych pańskich, organy na głosów dziesięć, chrzcielnica z pokrywą, 2 konfesjonały, 6 ławek, krzesło z materacykiem, 2 ławeczki przed wielkim oł- tarzem, ławeczka mała w zakrystii, komoda o czterech szufladach, szafka o ośmiu szufla- dach, lawaterz z szafeczką, stół w zakrystii, trumna ekzekwialna, lichtarz duży od paschału, 16 lichtarzy drewnianych na bocznych ołtarzach, 2 trianguły na wielki tydzień, pulpit do mszału, kołatka na wielki piątek, tabliczka do zapisywania renowacji, 3 portatyle kamienne, 3 kropielnice, kropidło, 2 skrzynki na oleje, skrzyneczka do opłatków, podnóżek do wiel- kiego ołtarza, 2 gradusiki przy bocznych ołtarzach, 2 drabiny, 3 wazoniki polewanych do kwiatów, 6 dzbanuszków na kwiaty, kubek na wodę święconą, miseczka od baptysterium, kropielniczka stłuczona, 4 kwiatki w różnych kolorach, 2 Kanony na ołtarzach z Ewange- liami, latarnia blaszana do chorych, dywanik ofiarowany przez ks. S. Skowrońskiego. – Książki kościelne: 2 mszały, 3 mszaliki rekwialne, mszalik ruski, agenda do administrowania sakramentów, książeczka katechizmowa, książeczka do śpiewania różańca, Ewangelijka, rytuał czyli kan- cjonał, brewiarz stary, Nowy Testament – 1. Porównując niniejszy wykaz ze spisem sporządzonym w roku 1800 wypada stwierdzić, że w ciągu 57 lat przybyło między innymi kilka ornatów, Nowy Testament, mszalik unicki, kilka obrazów, w tym 2 portrety fundatorów kościoła i jego wyposażenia. 352 Ks. Krzysztof Grzesiak nia54. Trudno jest dzisiaj jednoznacznie orzec, która relacja z przebiegu spo- tkania jest zgodna z prawdą, jednak na korzyść świadectwa ks. J. Pawelca przemawia fakt, iż K. Malczewski wkrótce znowu zignorował kościelne prawo. Doszło do tego w dzień odpustu ku czci św. Tadeusza, dnia 28 paź- dziernika 1857 roku. Otóż dwa dni wcześniej dziedziczka przysłała do pro- boszcza organistę z zaproszeniem do odprawienia w święto patronalne uro- czystego nabożeństwa. Ks. J. Pawelec odpisał, że indult pozwalający na od- prawianie w dorohuckiej kaplicy upłynął, o czym dziedzic w obecności dziekana został uprzedzony. Nie godzi się zatem żadnemu księdzu odpra- wiać nabożeństw w kaplicy prywatnej bez ważnego indultu. Wobec odmo- wy proboszcza dziedzic sprowadził na dzień św. Tadeusza proboszczów ła- cińskich z Pawłowa i Olchowca, a także jakiegoś kapłana obrządku greckie- go. Duchowni ci odprawili w Dorohuczy nabożeństwo, w ocenie zebranych wiernych dość skromne w porównaniu z pięknymi celebrami w latach wcześniejszych. Szczególną dezaprobatę zgromadzonych dorohuczan wzbudziło niewygłoszenie kazania, którego włościanie oczekiwali55. Cała sprawa miała jednak pewne korzystne następstwo. Wskutek ko- lejnego doniesienia proboszcza K. Malczewski zwrócił się do biskupa lubel- skiego z prośbą o trzyletni indult. Stosowne pismo dziedzica pochodzi z grudnia 1857 roku. Dopiero w połowie marca następnego roku biskup za- lecił proboszczowi dokładne przedstawienie całej sytuacji. To właśnie z od- powiedzi ks. J. Pawelca dowiadujemy się o szczegółach całego konfliktu. Biskupicki duszpasterz wyraził sugestię, aby przed spełnieniem wniosku dziedzica uzyskać od niego deklarację kontynuacji funduszu na utrzymanie księdza. Zdaniem proboszcza mógłby on być przekazywany wikariuszowi biskupickiemu, który raz na tydzień lub dwa tygodnie jeździłby ze Mszą świętą do Dorohuczy. Był on natomiast przeciwny zezwoleniu na odpra- wianie uroczystych nabożeństw w niedziele i święta, co […] nie tylko, że nie jest z korzyścią dla ludu, ale owszem bywa to przyczyną, że na katechi- zmy i nauki parafialne nie uczęszczają i wyrastają bez wiadomości pierw- szych zasad wiary a przy administrowaniu sakramentów świętych im, i Ple- bana i ich tylko na nieprzyjemność naraża56. Proboszcz był ponadto zdania, aby w sytuacji odmowy utrzymania funduszu […] prześwietny Konsystorz polecił kaplicę zapieczętować a aparata i inne rzeczy do służby Bożej nale-

54 Tamże, 17nn. 55 Tamże, 18. 56 Tamże, 19. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 353

żące, jako wizytami biskupimi objęte, do kościoła parafialnego przenieść, by zupełnemu zepsuciu nie uległy57. Propozycje proboszcza zapewne doszły do uszy dziedzica, skoro w czerwcu 1858 roku skierował on do konsystorza kolejne pismo. Oprócz ponownej prośby o udzielenie indultu, trzyletniego lub nawet na dłuższy okres do odprawienia odpustu dwa razy w roku, zawierało ono gotowość przyjęcia kapelana, na którego utrzymanie będzie przeznaczony następujący fundusz: złotych polskich trzysta czyli rubli czterdzieści pięć i zboża korcy czternaście, mieszkanie i opał i niektóre miejscowe dogodności, ma się ro- zumieć, jakie by nie były, z uszczerbkiem mego majątku. Jeżeliby Konsystorz takiego nie miałby do przeznaczenia, to upraszam o doniesienie, a ja wysta- ram się o takiego Księdza i przedstawię go do zatwierdzenia Konsystorzo- wi58. Także i tym razem władza diecezjalna wstrzymała się z udzieleniem indultu, nakazując zarazem proboszczowi udzielenie szybkiej odpowiedzi na szereg pytań odnośnie do kościoła w Dorohuczy: kiedy i przez kogo fun- dowana kaplica publiczna, ile posiada gruntu w łąkach i ogrodach, czy są domy dla księdza i inne budynki, czyje i z jakiego zapisu są legaty, jaki przynoszą dochód, jakie inne służebności są przewidziane dla księdza przy kaplicy i jakie obowiązki ciążą na kapłanie z racji tych legatów, a także kto ma dostarczać ubiorów, światła, posług i materiałów do kościoła. Kolejne pytania dotyczyły spraw pozamaterialnych: przez kogo była wydana erekcja kaplicy i z jakimi zastrzeżeniami, ile, jakie i przez kogo nadane były odpu- sty, wreszcie mieszkańcy których wsi uczęszczali do kaplicy w okresie, gdy w niej udzielano sakramentów, a także gdzie znajdują się książki metrykal- ne z zapisem czynności dopełnionych w Dorohuczy59. W bardzo krótkim czasie proboszcz, tym razem w porozumieniu z dziedzicem, przesłali do konsystorza lubelskiego żądane informacje. Wy- różniały się wśród nich odpisy dwóch reskryptów biskupa W. Skarszew- skiego, z roku 1791 i 1799. Dziedzic dowiedział się, że onegdaj do szafki w zakrystii była przybita kartka upamiętniająca pierwsze nabożeństwo od- prawione w nowo wykończonym kościele. Z zawartej tam informacji wyni- kało, że miało ono miejsce 17 stycznia 1793 roku, wydaje się jednak, że był to rok 1792, skoro w tym roku były udzielane już chrzty. Kaplica nie posia- dała gruntów, ogrodów i łąk, jak też mieszkania dla księdza i organisty. Na temat legatów nie zdobyto żadnych wiadomości. Obiekt był natomiast zao-

57 Tamże, 19. 58 Tamże, 20. 59 Tamże, 21. 354 Ks. Krzysztof Grzesiak patrzony we wszystkie niezbędne aparaty, światło utrzymywano ze składek miejscowych wiernych, zaś wino ofiarował właściciel. W świątyni sprawo- wano dwa odpusty: na Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny i na św. Tadeusza. Zmarły ks. H. Dawidowicz twierdził, że nadanie odpustów po- chodziło z samego Rzymu, na potwierdzenie czego podobno niegdyś posia- dano dokumenty. Do kaplicy na nabożeństwa i odpusty uczęszczali licznie ludzie z Białki, Chojna i Kaniego. Z kolei książki metryk chrztu dopełnio- nego w Dorohuczy znajdowały się w Biskupicach60. W przytaczanym źródle znajduje się istotna informacja o funduszu na utrzymanie księdza i organisty. Do uiszczania pewnej jego części był również zobowiązany majątek Stare Chojno. W czasach Nowickiego stano- wił on z Dorohuczą jedne dobra, potem jednak został on oddzielony i prze- szedł on w inne ręce61. W roku 1860 właściciel Chojna Starego, Wojciech Węgleński, zwrócił się do władz gubernialnych o wykreślenie rocznej opła- ty dla kaplicy w Dorohuczy. Ustalono, że od roku 1854, a więc od śmierci ostatniego kapelana, ta opłata nie była uiszczana. Dopiero po dłuższych per- traktacjach osiągnięto porozumienie. Właściciel majątku miał przekazać do banku odpowiednią sumę 120 rubli za każdy rok po 12 sierpnia 1854 roku na fundusz renowacji kaplicy w Dorohuczy. W zamian za to wspomniane zobowiązanie miało zostać wykreślone z hipoteki dóbr chojeńskich. Od tej pory ustawał związany z funduszem obowiązek sprawowania trzech Mszy św. w tygodniu, dwóch czytanych i jednej śpiewanej, za rodziców W. Wę- gleńskiego62. Trudno, z uwagi na niedobór danych źródłowych, odtworzyć dalszy przebieg wydarzeń związanych z funkcjonowaniem upadającej kapelanii. Wiadomo jedynie, że nie została ona obsadzona. Zresztą w roku 1860 Mal- czewscy sprzedali Dorohuczę i przenieśli się do Tarzymiech. Po kilku latach wynikła sprawa funduszu, który miał być przezeń uiszczany na utrzymanie kapelana i organisty w latach 1854-1860. Władza diecezjalna zażądała od K. Malczewskiego spłaty w wysokości 960 rubli. Dawny dziedzic uznał roszczenia Kościoła, chociaż jednocześnie przypominał, że ponieważ diece- zja odmówiła mu nowego kapelana, przez niemal rok po śmierci ks. H. Da- widowicza opłacał kapłana z Kaniego, a także poniósł duże koszty związane z pokryciem kościoła w Dorohuczy nową dachówką holenderską. Ponieważ jednak aż do roku 1860 ponosił wydatek 30 rubli rocznie na utrzymanie or-

60 Tamże, 22n. 61 Tamże, 22. 62 Tamże, 26nn, 32, 39. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 355 ganisty, zatem zgodził się jedynie na wypłacenie sumy 560 rubli. Ustalono, że spłata zostanie rozłożona na dwie roczne raty63. W roku 1862 wynikła potrzeba ułożenia właściwych relacji z no- wym dziedzicem Dorohuczy, W. Maciejowskim. Proboszcz zwrócił bo- wiem uwagę na to, że nie ma praktycznie żadnego kontaktu z dorohucką kaplicą. Niepokojem napawały go oznaki pogarszania się jej stanu technicz- nego, co stwierdzał kilka lat wcześniej: już wtedy dachówka na kaplicy po- trzebowała podrzucenia bez zwłoki, podłoga w wielu miejscach powygniwa- ła, mur okalający kaplicę upadł prawie ze wszystkiem, a cmentarz grzebalny […] tylko sztachetami ogrodzony. Poczuwając się do odpowiedzialności za stan będących na jej wyposażeniu utensyliów, zaapelował do biskupa o de- legowanie dziekana do sporządzenia aktualnego inwentarza, a także o wpłynięcie na dziedzica, aby ten przekazał proboszczowi klucze do obiek- tu. W razie odmowy postulował przeniesienie całości wyposażenia z Doro- huczy do Biskupic64. Sprawa ulegała odwlekaniu, trudnemu do jednoznacznego wyjaśnie- nia. Wiadomo, że w czerwcu 1862 roku miała powstać komisja do spisania inwentarza, złożona z dziekana, proboszcza i przedstawiciela rządu guber- nialnego. Jednak z pisma pochodzącego z kwietnia 1863 roku wynika, że do wykonania zadania nie doszło. Z jednej strony dziekan nie uważał za sto- sowne sporządzania nowego spisu, skoro istniał podobny dokument sprzed zaledwie pięciu lat. Z drugiej strony proboszcz nie chciał podpisać inwenta- rza z roku 1857, wychodząc z założenia, że nie może potwierdzić czegoś, czego stan faktyczny nie jest mu znany. Z kolei dziedzic wciąż wstrzymy- wał się z przekazaniem klucza do kościoła proboszczowi, wobec czego dziekan zrezygnował z udziału w komisji65. W tym czasie dorohucką świątynią zaczęły interesować się władze państwowe, a konkretnie naczelnik powiatu krasnostawskiego, do którego doszły wieści o opisywanych nieporozumieniach. Było to wiosną 1863 ro- ku. Trzeba pamiętać, że były to czasy poważnych zawirowań politycznych; na ziemiach zaboru rosyjskiego, w tym także na Lubelszczyźnie, trwało powstanie styczniowe. W tej sytuacji biskup lubelski dnia 7 kwietnia 1864 roku zlecił proboszczowi biskupickiemu natychmiastowe przejęcie pełnej opieki duszpasterskiej nad kościołem i zadbanie o znajdujące się w nim przedmioty. Pasterz diecezji przypominał o wciąż funkcjonującym funduszu na utrzymanie kapelana: Przy tem zechce ks. proboszcz przyłożyć starania,

63 Tamże, 54n, 63. 64 Tamże, 33. 65 Tamże, 38nn. 356 Ks. Krzysztof Grzesiak aby Ks. kapelan albo w miejscu znajdował się, albo też z Biskupic posyłany był kapłan dla odprawiania w kaplicy Dorohuczy nabożeństwa. Inaczej za- wikłaniu ulegać będzie fundusz własnością wspomnianej kaplicy będący66. Mimo ponagleń, dopiero w listopadzie 1864 roku proboszcz nadesłał do konsystorza informację, która wyjaśniała przyczyny zwłoki. Był nią dłuższy pobyt dziedzica Maciejowskiego za granicą. Tym razem nie tylko zgodził się on na kontynuowanie funduszu, ale zwrócił się do władz diecezjalnych o przeznaczenie do Dorohuczy stałego kapelana. Wypada dodać, że sam ks. J. Pawelec był w lutym 1864 roku aresztowany przez jakiś czas67. Była to ostatnia próba utrzymania przy dorohuckim kościele pry- watnej kapelanii. Władza diecezjalna wychodząc naprzeciw woli dziedzica, poprosiła przełożonego lubelskich dominikanów o zaproponowanie jakiegoś kapłana z klasztoru, który nadawałby się do objęcia obowiązków w kaplicy publicznej w Dorohuczy. Wkrótce też desygnowano na to stanowisko o. Benedykta Kiprawskiego, który od końca lat dwudziestych XIX wieku pracował w różnych klasztorach na Lubelszczyźnie: w Lublinie, Krasnobro- dzie, Janowie Lubelskim. Jednak ostatecznie postanowiono skierować go do pomocy duszpasterskiej w Gołębiu68. Zachowane diecezjalne wykazy staty- styczne z kolejnych lat mówią o wakującej kapelanii w Dorohuczy. Kaplica pozostawała pod zarządem ks. J. Pawelca, a po jego śmierci – w lipcu roku 1866 – kolejnych proboszczów z Biskupic69. Z końcem 1864 roku urywa się zachowana w archidiecezjalnych ar- chiwaliach korespondencja, dzięki której można było, przynajmniej w ogól- nym zarysie, zrekonstruować dotychczasowe dzieje kościoła w Dorohuczy. Przez kolejnych sześćdziesiąt lat obiekt pozostawał w zasadzie zamknięty. Raz w roku, w dzień św. Tadeusza, odprawiano w nim nabożeństwo. Było ono jednak stosunkowo skromne: […] dnia 28 października około godziny 9 rano odprawia się w kaplicy wotywa albo 2 wotywy, jeżeli inne obowiązki parafialne dozwalają, lecz prywatnie, bez wystawienia Najświętszego Sa- kramentu, bez procesji. Przed wotywą, kto z parafian ma intencję przystępu- je do spowiedzi, a że w opustoszałej kaplicy nie przechowuje się Sanctissi- mum, więc w czasie wotywy komunikują i na tym kończy się nabożeństwo – żadne więc odpustowe nabożeństwa teraz nie są obchodzone – donosił do lubelskiego konsystorza w końcu grudnia 1871 roku proboszcz z Biskupic.

66 Tamże, 44, 45. 67 AAL, Rep 60 IVb 9, Pismo wikariusza parafii Fajsławice do konsystorza, 10.02.1864 r. 68 AAL, Rep 60 IVb 36, 56n, AAL, Rep 60 VI 29, 25; AAL, Rep 60 VI 30, 25; AAL, Rep 60 VI 38, 4. 69 AAL, Rep 60 VI 39, 183, 481, 607, 628. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 357

Uczestnicy dorocznego święta z tęsknotą wspominali okazałe celebry, gdy na dzień św. Apostołów Szymona i Tadeusza ściągali do Dorohuczy liczni okoliczni księża, a także wierni, szlachta i włościanie. Oprócz tego […] na usilne żądanie mieszkańców wsi Dorohuczy odprawia się niekiedy w kaplicy Msza św. szczególniej za zmarłych niegdyś przy kaplicy pochowanych70. O losach kaplicy w tym okresie nie wiadomo prawie nic. We wrze- śniu 1866 roku naczelnik powiatu przysłał do konsystorza kopię spisu in- wentarskiego, sporządzonego w czterech egzemplarzach. Odpis ten nie za- chował się. Trudno jednoznacznie ustalić, z jakiego powodu dokonano in- wentaryzacji, wydaje się jednak prawdopodobne, że było to związane ze zmianą statusu własnościowego dorohuckiej świątyni. Została ona – jak się wydaje – właśnie wówczas przejęta przez diecezję lubelską, a właściwie przez parafię w Biskupicach. Jednocześnie przestała obowiązywać fundacja, którą na utrzymanie kaplicy, kapelana i organisty ustanowili Szczęsny i Barbara Nowiccy71. Z przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XIX stulecia pochodzi pewien interesujący wątek, wpisujący się w ówczesne trudne po- łożenie Kościoła katolickiego. Otóż w początkach roku 1869 naczelnik po- wiatu chełmskiego zwrócił się do dziekana lubelskiego, ks. Jana Olszań- skiego, o podanie informacji dotyczących kościoła w Dorohuczy. Pytanie to zostało powtórzone w grudniu 1871 roku72. Dziekan, będący wówczas pro- boszczem w Turobinie, nie był w stanie udzielić żądanych danych. Zasła- niając się dużą odległością miejsca swego posługiwania od Dorohuczy ode- słał urzędnika do konsystorza. Jednocześnie zawiadomił lubelską władzę diecezjalną o podejrzanym zainteresowaniu administracji państwowej opi- sywanym obiektem sakralnym. W jego przekonaniu zaistniała poważna groźba przejęcia kaplicy na rzecz Kościoła unickiego: kaplica publiczna w Dorohuczy, dekanacie lubelskim, parafii biskupickiej, gdzie obecnie jest 10 dusz unickich i 2 prawosławnych, musiała się komuś podobać, kiedy mnie zapytano o odpusty w tej kaplicy od kilkunastu lat bez nabożeństwa73. Obawy dziekana nie były bezpodstawne. W opisywanym okresie władze ro- syjskie, szybkimi krokami zmierzające do unicestwienia unickiej diecezji chełmskiej i wcielenia jej do rosyjskiego Kościoła prawosławnego, wyszu- kiwały wśród wiernych obrządku łacińskiego osoby mające wśród swoich

70 AAL, Rep 60 IVb 36, 72. 71 Tamże, 58. 72 Tamże, 64, 70n. 73 Tamże, 68n. 358 Ks. Krzysztof Grzesiak przodków unitów, nakazując im powrót do dawnego obrządku74. Przedmio- tem ich zainteresowania były także niektóre obiekty sakralne, łacińskie lub użytkowane przez katolików obu obrządków. Taki los spotkał przykładowo świątynię pobernardyńską w Radecznicy, w której – podobnie jak w Doro- huczy – wyznawcy Kościoła unickiego należeli do wyjątków75. W roku 1920 proboszcz biskupicki, ks. Wielisław Krycki ustalił, że jego poprzed- nik, wiedząc o tym, iż przy dorohuckim kościele posługiwali czasami księża uniccy, polecił spalić wiele dokumentów w nim przechowywanych76. Nie wiadomo, czy administracja rosyjska poczyniła jakiekolwiek kroki dla za- władnięcia świątynią, jednak pozostała ona w posiadaniu katolików. Dnia 8 lipca 1907 roku kościół w Dorohuczy uległ pożarowi. Spaliła się wieżyczka z sygnaturką i dachówkowy dach. Wnętrze zostało osmalone, a podczas wynoszenia zniszczyły się niektóre przedmioty.77 W krótkim cza- sie społeczność wiejska podjęła decyzję o odbudowie uszkodzonego obiek- tu. Sporządzono odpowiednie plany, uzyskano pozwolenie władz państwo- wych i zebrano pewną ilość pieniędzy. Na zebraniu wioskowym, które od- było się dnia 22 lutego 1908 roku, postanowiono przeprowadzić remont sys- temem gospodarczym pod kierownictwem komitetu budowlanego78. W marcu 1908 roku o swoich poczynaniach włościanie dorohuccy poinfor- mowali zwierzchnika diecezji lubelskiej: przed rozpoczęciem robót prosimy JW. Ks. Biskupa o łaskawe pozwolenie odnowienia Kościoła w Dorohuczy i o udzielenie Pasterskiego Błogosławieństwa tak potrzebnego do pracy. Całujemy stopy Waszej ekscelencji79. Niespełna miesiąc później nadeszła oczekiwana zgoda80. W momencie rozpoczęcia prac remontowych komitet dysponował kwotą 1 781 rubli i 36 kopiejek. Zostały one zgromadzone przez włościan,

74 K. Grzesiak, Problem unicki w działalności biskupa Franciszka Jaczewskiego. W: Biskup Franciszek Jaczewski (1832-1914). Studia biograficzne z okazji 100. rocznicy śmierci, red. J.R. Marczewski, Lublin 2014, 167nn. 75 Tenże, Diecezja lubelska wobec prawosławia w latach 1918-1939, Lublin 2010, 18nn. 76 AAL, Rep 60 IVb 9, [Opis kościoła w Dorohuczy]. 77 AAL, Rep 60 IVb 36, 74. 78 Tamże, 82n. 79 Tamże, 77. Należy domniemywać, że pismo zostało podpisane przez ogół gospodarzy z Dorohuczy. Figurują pod nim następujące nazwiska: Tracz (3 gospodarzy), Krasowski (3) Czerniak (4), Pociupany (2), Zagraba (5), Świder (3), Łukaszuk (2), Gajko (2), Michalak (3), Kozicki (4), Syroka (4), Miszczuk (2), Wojtal (2), Gileta (4), Pastuszak (2), Malinow- ski, Dragan, Grzesiuk, Zabaryła, Serej, Kasprzak, Wąsikowski, Pietrzyszyn, Kowalczyk, Stasiak, Kopniak, Tomala, Jarzębski, Szewczuk, Kondraciuk, Psuja, Śmigiel, Sawicki, Wa- silak. 80 Tamże, 78, 83. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 359 z których sześciu wyróżniło się szczególną ofiarnością. Była to jednak suma zbyt mała. W tej sytuacji zwrócono się do władz państwowych i kościel- nych o włączenie do funduszu remontowego środków znajdujących się w lubelskim oddziale Banku Państwowego, złożonych tam przez dziedzi- ców, gdy w latach sześćdziesiątych poprzedniego stulecia likwidowano fun- dację założoną przez Nowickich. Sprawa została pomyślnie sfinalizowana jesienią 1908 roku81. Prace renowacyjne trwały jednak jeszcze przez wiele miesięcy. Do- piero w sierpniu 1910 roku administrator parafii Biskupice zwrócił się do biskupa o wydelegowanie dziekana chełmskiego, ks. Wincentego Hartmana, do poświęcenia odrestaurowanego obiektu. Delegacja takowa została udzie- lona. Wielce prawdopodobne, że uroczystość miała miejsce dnia 15 sierpnia 1910 roku82. Opisywane wydarzenia, pożar i odnowienie świątyni dorohuckiej, miały w jej dziejach charakter przełomowy, także w wymiarze symbolicz- nym. Otóż we wcześniejszych dziesięcioleciach decyzje dotyczące kościoła zapadały pomiędzy władzą kościelną, diecezjalną i parafialną, a jego wła- ścicielem, czyli aktualnym dziedzicem majątku Dorohucza. Teraz w roli go- spodarza świątyni wystąpili, zarówno w relacji do władz państwowych, jak i kościelnych, miejscowi włościanie. W ten sposób dali oni świadectwo od- powiedzialności za znajdujący się w ich wsi dom Boży. Sami podjęli inicja- tywę remontu, dopełnili wszystkich formalności biurokratycznych, zgroma- dzili odpowiednie fundusze i doprowadzili całą rzecz do pomyślnego finału. Wszystko to działo się – najprawdopodobniej – bez udziału ówczesnego dziedzica, skoro jego podpisu nie znajdujemy na skierowanym do biskupa podaniu. Wypada domniemywać, że właśnie owocne współdziałanie spo- łeczności dorohuczan w dziele odbudowy było podłożem, na którym zrodził się pomysł podjęcia starań o ustanowienie przy opisywanym kościele samo- dzielnej parafii.

Ku utworzeniu parafii

Mieszkańcy Dorohuczy, którzy w roku 1926 zaktywizowali swoje wysiłki w sprawie nadania swojej świątyni statusu kościoła parafialnego, zgodnie utrzymywali, że pierwsze kroki w tym kierunku poczyniono już w roku 1905. Nie jest jednak znany dokument, który zawierałby potwier- dzenie tamtego przedsięwzięcia. W archiwaliach diecezjalnych nie znajdu-

81 Tamże, 85. 82 Tamże, 94. 360 Ks. Krzysztof Grzesiak jemy także innego podania, które – jak należy się domyślać – zostało prze- słane do lubelskiej władzy diecezjalnej na początku roku 1919. O jego ist- nieniu świadczy jednak inny dokument, a mianowicie pismo ks. Wielisława Kryckiego, proboszcza i dziekana z Biskupic, skierowane dnia 19 marca 1919 roku do biskupa lubelskiego. Zawiera ono sprawozdanie z wykonania zadania, które biskupicki duszpasterz otrzymał od pasterza diecezji. Doty- czyło ono zbadania możliwości powołania w Dorohuczy samodzielnej para- fii. Ks. W. Krycki nie omieszkał uzyskać danych odnoszących się do dziejów kościoła. Od najstarszych mieszkańców dowiedział się, że Dorohu- cza stanowiła niegdyś osobną parafię. Ta informacja, literalnie rzecz biorąc niezgodna z prawdą, świadczyła jednak o narastaniu legendy bazującej na przekazywanej z pokolenia na pokolenie pamięci o czasach, kiedy to doro- hucka świątynia, obsługiwana przez kapelanów, stanowiła ośrodek tętniący życiem religijnym na całą okolicę. W opinii dziekana projektowana parafia powinna składać się z następujących miejscowości: Dorohucza, Majdan Siostrzytowski, Zgniła Struga (należące do parafii Biskupice), Majdan Cho- jeński czyli Wojciechów, Kolonia Chojno (należące do parafii Siedliszcze), Białka i Dąbrowa (należące do parafii Milejów). Wprawdzie mieszkańcy wsi z parafii Siedliszcze, a jeszcze bardziej z Milejowa, nie byli pozytywnie nastawieni do propozycji zmiany przynależności parafialnej, jednak zdawali się oni na ostateczną decyzję biskupa. W sytuacji braku domu mieszkalnego i budynków gospodarczych dorohuczanie pozyskali życzliwość właścicielki miejscowego dworu, która zgodziła się udostępnić nowemu proboszczowi tymczasowe mieszkanie. Osobna plebania i inne obiekty, zgodnie z zapew- nieniem, miały zostać wzniesione w ciągu dwóch lat83. Omawiane starania rozbiły się jednak o drastyczny niedobór kapła- nów, z jakim diecezja lubelska zmagała się do końca lat dwudziestych. Na- leży wiedzieć, że w tym czasie rekoncyliowano do kultu katolickiego pra- wie 100 dawnych cerkwi, przeważnie pochodzenia unickiego. Większość z nich stała się siedzibami parafii, jednak niektóre czekały na własnego duszpasterza przez szereg lat. Specyficzny charakter posługiwania na tere- nach mieszanych etnicznie i wyznaniowo, a także jego szczególna waga, powodowały, że należytą obsadę placówek pocerkiewnych lubelska władza diecezjalna traktowała jako priorytet. Szczupłość własnych kadr duchow- nych usiłowano uzupełniać kapłanami, którzy przybywali do diecezji z in- nych regionów II Rzeczypospolitej (Galicja), a także z terenów, które pozo-

83 Tamże, 95. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 361 stały poza jej wschodnią granicą84. W tej sytuacji odpowiedź kurii lubelskiej na rzeczoną prośbę była odmowna: […] obecnie z powodu braku księży nie można na razie myśleć o utworzeniu nowej parafii w Dorohuczy i o obsa- dzeniu tam księdza. Jednocześnie, w uznaniu zasadności projektu, sugero- wano proboszczowi biskupickiemu regularnie dojeżdżanie do Dorohuczy lub delegowanie tam wikariusza. Zachęcano też księży do wystąpienia o po- zwolenie na binację, czyli na sprawowanie drugiej Mszy św. w ciągu dnia. W ten sposób miano, na jakiś czas, prowizorycznie sprostać życzeniom do- rohuczan85. W sierpniu roku 1920 ks. W. Krycki sporządził opis inwentarzowy kościoła w Dorohuczy. Jest on jedynym źródłem wiedzy o stanie wyposaże- nia obiektu niemal w przededniu utworzenia przy nim samodzielnej para- fii86.

84 K. Grzesiak, Diecezja…, 181nn, 366nn. 85 AAL, Rep 60 IVb 36, 96. 86 AAL, Rep 60 IVb 9, [Opis kościoła w Dorohuczy], …Kościół w Dorohuczy ma długości 30 łokci, szerokości 16 łokci, wieży nie posiada, sygnaturka jest umieszczona na szczycie frontu kościoła pod daszkiem murowanym. Wielkim ołtarzem kościół zwrócony jest na za- chód. Przy kościele znajduje się mały plac, zwany cmentarzem kościelnym, wysadzany drzewami starymi i młodymi a ogrodzony drewnianym płotem. Na froncie kościoła wyma- lowano Opatrzność oraz słowa: „Soli Deo honor et gloria”. Świątynia była wyposażona w następujące przedmioty: 1. Wielki ołtarz drewniany, na biało pomalowany, mało złocony. Na ołtarzu umieszczone cyborium tegoż koloru co i ołtarz. Nad ołtarzem znajduje się duży obraz św. Tadeusza malowany na płótnie. 2. Mały ołtarz od strony południowej biało malowany, z obrazem Matki Boskiej. Na wierz- chu ołtarza w formie medalionu obraz jakiejś świętej (imię świętej nieznane). 3. Mały ołtarz od strony północnej biało malowany, z obrazem Pana Jezusa cierpiącego w piwnicy, strzeżonego przez żołnierza z pochodnią w ręku. Na wierzchu ołtarza w for- mie medalionu mały obraz świętego w pozie śpiącej, przy którym stoi anioł. Obraz ten ma przedstawiać św. Piotra w więzieniu. Inne elementy: 9 kanonów ołtarzowych w ramach złoconych, na prezbiterium po stronie Ewangelii wisi na ścianie portret fundatora kościoła, po stronie Epistoły portret żony funda- tora, obraz feretron biały złocony, mający z jednej strony obraz Matki Boskiej, z drugiej obraz św. Barbary, obraz Matki Boskiej (oleodruk) w złoconej ramie w zakrystii, dwie for- tografie w zakrystii: biskupa Jaczewskiego i biskupa Fulmana, organy o 6 głosach malowa- ne na kolor kremowy i pozłacane, chrzcielnica drewniana, biało malowana, za podstawę służy anioł, na pokrywie figurka św. Jana, 8 ławek sosnowych, balustrada dębowa koloru ciemnego, 2 sosnowe konfesjonały (jeden w dobrym stanie, drugi zniszczony), 2 komody sosnowe w zakrystii, lawaterz drewniany z cynową miseczką, 1 fotel drewniany kryty kre- tonem, żyrandol zrobiony z małych drewnianych kostek, pomysłu i roboty Stanisława Dra- gana, włościanina z Dorohuczy, 12 lichtarzy toczonych z drewna, 3 portatyle w drewnia- nych ramach, 2 lichtarze z brązu wysokości 44 centymetrów, 6 lichtarzy z cyny, 2 krzyże 362 Ks. Krzysztof Grzesiak

Biskupiccy duszpasterze chyba nie wzięli sobie od serca pasterskiej zachęty, skoro po upływie kilku lat, w kwietniu 1925 roku, mieszkańcy Do- rohuczy skierowali do biskupa kolejną prośbę o erygowanie parafii i przy- słanie proboszcza: Kościół nasz od wielu lat stoi pustką, a dzieci nasze wa- łęsają się po wsi, nie mogąc nieraz po kilka tygodni usłyszeć Słowa Bożego, gdyż nie zawsze mają odpowiednie obuwie, aby móc dostać się do Biskupic. Plebanię i budynki wkrótce postawimy, a o grunt i tymczasowe mieszkanie dla Ks. Proboszcza postaramy się. Dla organisty i kościelnego damy miesz- kanie we wsi87. W dalszej części prośby wyszczególniono miejscowości z zaznacze- niem, ile kilometrów dzieli je od dotychczasowej świątyni parafialnej, a ile – od kościoła w Dorohuczy. Do nowej parafii miały być włączone następu- jące wsie: Białka (7 kilometrów do Milejowa, 3 kilometry do Dorohuczy), Dąbrowa i Wólka Bielecka (8 kilometrów do Milejowa i 4 do Dorohuczy), Majdan Siostrzytowski (6 kilometrów do Biskupic, 1 kilometr do Dorohu- czy), Zgniła Struga (7 kilometrów do Biskupic i 3 kilometry do Dorohuczy), Romanówka (7 kilometrów do Siedliszcza i 2 kilometry do Dorohuczy), Wojciechów (8 kilometrów do Siedliszcza i 3 kilometry do Dorohuczy), Kolonia Chojno i Nowe Chojno (6-7 kilometrów do Siedliszcza i 4 kilome- try do Dorohuczy), (5 kilometrów do Kaniego i 2 kilometry do Dorohuczy). Proszący z całą pokorą deklarowali kontynuowanie dotychcza- sowej troski o kościół, a także zapewniali o miłości i szacunku, jakimi oto- czą księdza proboszcza. Do petycji została dołączona deklaracja Andrzeja Krasowskiego, który na cały rok, do czasu zbudowania plebanii, ofiarował

ołtarzowe z brązu wysokości 66 centymetrów, 4 małe lichtarzyki, dwa krzyże procesjonal- ne, w tym jeden ze złoconą pasyjką, dzwonek używany przy wyjściu, sygnaturka, 4 dzwonki małe, kociołek do wody święconej miedziany, miedniczka ze chrzcielnicy mie- dziana, puszka do komunikantów srebrna, wewnątrz złocona, monstrancja fabryki Fraget, pozłacana, kielich srebrny, wewnątrz pozłacany, kielich z pateną cały pozłacany, kielich pozłacany wysokości, 2 ampułki do wina szklane, 6 wazonów szklanych do kwiatów, kro- pielniczka szklana, pokrowiec na ołtarz wielki. Ornaty – 10 białych, 2 czerwone, 2 zielone, 4 żałobne, kapy – 2 białe, 1 czerwona, 1 ża- łobna, stuły – 2 fioletowe, 1 biała, 1 żałobna, 2 sukienki do puszki, 2 bursy do chorych, tu- walnia biała, tuwalnia muślinowa, 2 pelerynki białe dla służących do Mszy świętej, 1 bal- dachim w formie parasola koloru kremowego. Bielizna kościelna – 26 obrusów, 8 alb ze szlakami, 5 komży, 3 paski, 2 humerały, 14 puryfikaterzy, 7 ręczniczków. Ornaty, kapy i bielizna są bardzo zniszczone bardzo. Są też 2 dywany duże sprzed wielkiego ołtarza i 5 dywaników kilimkowych, 2 mszały, jeden nowy, kupiony w 1913 roku, drugi stary, rytuał stary. 87 AAL, Rep 60 IVb 36, 103n. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 363 nowemu proboszczowi mieszkanie składające się z pokoju i kuchni88. Rów- nież i tym razem prośbie dorohuczan nie uczyniono zadość. W najbliższych miesiącach wydarzyło się jednak coś, co znacząco zmieniło obraz diecezji lubelskiej i realia jej duszpasterskiego funkcjono- wania, a zarazem – chociaż w sposób pośredni – przyczyniło się do realiza- cji marzeń wiernych z Dorohuczy o własnej parafii. Oto bowiem na przeło- mie lat 1925 i 1926 diecezja lubelska stała się areną poważnych wstrząsów religijnych, będących następstwem pojawienia się niezwykle silnej akcji tzw. Kościoła narodowego. Ten nowy związek wyznaniowy powstał w USA w kręgach polskich emigrantów za sprawą ks. Franciszka Hodura, który ze- rwał ze Stolicą Apostolską, a następnie uzyskał święcenia biskupie od sta- rokatolików w holenderskim Utrechcie. W początkach lat dwudziestych Ko- ściół ten, noszący nazwę Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego, zo- stał zaszczepiony w Polsce. Jego duchowni, subsydiowani materialnie z Ameryki, a zarazem cieszący się silnym wsparciem ze strony lewicowych środowisk politycznych, przedsięwzięli agresywną agitację przeciwko Ko- ściołowi katolickiemu, odciągając odeń pewne grupy wiernych. Na terenie diecezji lubelskiej pierwszym ośrodkiem działalności zwolenników F. Ho- dura były Piaski, gdzie działał dawny wikariusz tamtejszej parafii katolic- kiej, Jan Maziarz (vel Madziarz)89. Kapłan ten, przeszedłszy w końcu roku 1925 na hoduryzm, usiłował oddziaływać na inne miejscowości, położone w mniejszej lub większej odległości od Piask. Już w czerwcu 1926 roku przedmiotem jego zainteresowania stała się świątynia w Dorohuczy, a gło- szone przezeń hasła zdawały się celnie trafiać w stan nastrojów jej miesz- kańców, zniecierpliwionych opieszałym trybem funkcjonowania lubelskiej machiny diecezjalnej. Przebieg wizyty zbuntowanego księdza J. Maziarza w Dorohuczy jest dokładnie znany z protokołu, sporządzonego przez starszego przodow- nika policji, Wacława Rudzińskiego. Duchowny przybył do wsi 25 czerwca o godzinie 14.00. Oczekująca go ludność udała się w pole po żonę Tadeusza Gilety, która posiadała klucze od kościoła. Mimo oporu z jej strony klucze zabrano i otworzono kościółek. Maziarz początkowo wzbraniał się wejść do środka, lecz uczynił to, zaproszony przez mieszkańców. Obejrzawszy świą- tynię duchowny wygłosił z wozu przemowę do 400 zebranych osób. W pierwszym rzędzie wyjaśnił, że nie wolno mu wchodzić do kościołów

88 Tamże, 104. 89 K. Grzesiak, Kościół narodowy jako problem duszpasterski diecezji lubelskiej za czasów biskupa Mariana Leona Fulmana, w: Pater Ecclesiae Lublinensis. Studia w 65. rocznicę śmierci biskupa Mariana Leona Fulmana, Lublin 2010, 77nn, 102n. 364 Ks. Krzysztof Grzesiak rzymskich, natomiast Kościół narodowy posiada już swoje własne kaplice. W dalszej kolejności przystąpił do frontalnego ataku na Kościół katolicki. Wskazywał na konkordat, który niesprawiedliwie broni rzymskie kościoły i księży, co jednak nie będzie trwać długo, gdyż rząd obecny i opinia całego narodu jest przeciw konkordatowi i rozpanoszeniu księży. Omówił następ- nie szalony wyzysk księży rzymskich, począwszy do papieża, który chodzi w klejnotach, a skończywszy na każdym poszczególnym proboszczu, którzy w wielu wypadkach zabierają ostatnią krowę karmicielkę sierotom. Kończąc swoją mowę J. Maziarz obwieścił, że Dorohucza może zawiązać Kościół narodowy. Ponieważ kościołek nie może być zajęty przez zwolenników nowego Kościoła, należy ufundować kaplicę. Po przemówieniu duchowny udał się do Bolesława Tracza, gdzie odbyło się spotkanie zainteresowanych Kościołem narodowym, a nawet wybrano jakiś komitet. Jak stwierdził policjant, ludność witała i żegnała Maziarza z entuzja- zmem, wznosząc okrzyki na jego cześć. Poufnie stwierdzono, że inicjatorem sprowadzenia Maziarza do Dorohuczy był ów B. Tracz, który pierwszy zwrócił się doń z zaprosinami, a potem, wraz z innym gospodarzem, nazwi- skiem Zagraba, wysłał furmankę i przygotował przyjęcie, zebrawszy wcze- śniej datki. Już następnego dnia policja przeprowadziła dochodzenie. Na umó- wione spotkanie przyszło prawie 200 osób. Relacja funkcjonariusza jest ważnym źródłem wiedzy o panujących we wsi nastrojach, ale także o pew- nej inercji, cechującej niektóre odcinki życia diecezjalnego. Zebrani doro- huczanie, reprezentowani przez zastępcę sołtysa, Jana Stasiaka, z poczuciem żalu mówili o przedsiębranych u władz kościelnych bezskutecznych stara- niach w sprawie założenia parafii i otrzymania księdza. Zwracano uwagę na to, że kościółek niszczeje i wymaga napraw, które musi sama Dorohucza uskuteczniać. Skarżono się także na postawę proboszcza z Biskupic, który uzależniał odprawianie nabożeństwa od tego, czy mieszkańcy Dorohuczy je „zakupią”, i który niesprawiedliwie dysponował środkami materialnymi: Wszelkie ofiary składane na omawiany kościółek zabiera ksiądz dziekan, który mimo ciężarów składanych przez mieszkańców za każdy pogrzeb, czy też ślub pobiera opłaty takie same, jak od innych parafian, nie licząc się zu- pełnie z tym, że mieszkańcy sami opodatkowują się na naprawę kościółka, przy czem nawet na światło do tego kościoła Dorohucza wypuściła w dzier- żawę do polowań swoje pola pokrywając koszta. W dalszej kolejności for- mułowano pretensje pod adresem biskupa lubelskiego. Twierdził on, że ko- ściół nie może być otwarty z tej przyczyny, iż przy kościele nie ma gruntu. Tę przeszkodę chcieli mieszkańcy usunąć, zobowiązując się do zakupu zie- Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 365 mi dla parafii, ale mimo tego ich starania nie dochodziły do skutku. Na ko- niec zebrani oświadczyli, że będąc od dziada pradziada wyznania rzymsko- katolickiego, nie chcą należeć do Kościoła narodowego. Jeśli jednak nadal nie dostaną księdza, stanowczo sprowadzą do siebie Maziarza90. Nieco inaczej opisywane wydarzenia relacjonował do wojewody lu- belskiego chełmski starosta, który jeszcze tego samego dnia delegował do Dorohuczy swojego zastępcę dla zbadania sytuacji. Według niego Mazia- rzowi nie udało się uzyskać kluczy do kościoła, a na spotkanie z nim stawiło się zaledwie 100 osób, w tym przeważnie kobiety. Do głównych zwolenni- ków Kościoła narodowego urzędnik zaliczył nie tylko B. Tracza, którego określił jako właściciela sklepu, ale także Zygmunta Kistera (jest to nazwi- sko w Dorohuczy nieznane). Wobec złożonej przez duchownego zapowie- dzi kolejnej wizyty w Dorohuczy, do której miało dojść 29 czerwca, starosta wydał stosowne polecenie służbom porządkowym, niezależnie od tego, że postanowił pociągnąć Maziarza do odpowiedzialności karnej za nielegalne zorganizowanie zebrania pod gołym niebem91. Nie sposób nie zauważyć, jak radykalnie, w krótkim czasie, zmienił się styl odnoszenia się ludu do zwierzchności kościelnej. Trącące feudali- zmem, pełne uniżoności i pokory, wyrażane w okrągłych sformułowaniach prośby ustąpiły miejsca stanowczym postulatom, graniczącym z żądaniem. Paralelnej zmianie uległ jednak również modus reagowania władzy diece- zjalnej, wytrąconej z dotychczasowego błogostanu przez rozszerzający się hoduryzm. Oto dnia 30 czerwca, a więc w tempie iście ekspresowym, bi- skup pomocniczy Adolf Bożeniec Jełowicki, już nie sugerował, ale stanow- czo polecił księżom w Biskupicach, aby codziennie dojeżdżali do Dorohu- czy dla odprawiania w tamtejszym kościele Mszy świętej. Jednocześnie udzielono obu duszpasterzom stałego pozwolenia na binację w niedziele i inne święta92. Wypada się domyślać, że kapłani wykonali zalecenie bisku- pa w stopniu zadowalającym mieszkańców Dorohuczy, skoro ci ostatni de- finitywnie zaniechali kontaktów ze zbuntowanym ks. J. Maziarzem. Jednocześnie, zabezpieczywszy regularną, codzienną służbę Bożą, znacznie przyśpieszono procedury związane z organizacją samodzielnej pa- rafii. Jedną z istotniejszych kwestii było ustalenie jej terytorium, co dużym stopniu przekładało się na problem rentowności nowej placówki. Dnia 19 lipca kuria skierowała do proboszczów w Biskupicach, Siedliszczu i Mi- lejowie polecenie, aby wyrazili swoje zdanie odnośnie do projektu erygo-

90 AAL, Rep 60 IVb 36, 106n. 91 APL, Urząd Wojewódzki w Lublinie, Wydział Społeczno-Polityczny, sygn. 2404, 33nn. 92 AAL, Rep 60 IVb 36, 105. 366 Ks. Krzysztof Grzesiak wania parafii w Dorohuczy. Nakazano uwzględnić realia topograficzne miejscowości, które miały być włączone do placówki, a także uzyskać opi- nię ich mieszkańców93. Proboszczowie w krótkim czasie wywiązali się z otrzymanego zada- nia. Niestety, wyniki konsultacji wśród wiernych nie były dla omawianej sprawy korzystne. Planowano bowiem, że w skład nowego ośrodka wejdzie 2.955 dusz katolickich, zamieszkujących następujące wsie: Dorohucza (985 dusz), Majdan Siostrzytowski (107), Zgniła Struga (201), Białka (633), Dą- browa (329), Wojciechów (200), część Chojna (500). Wszystkie one miały bowiem znacznie bliżej do Dorohuczy aniżeli do dotychczasowych kościo- łów parafialnych. Już 25 lipca dziekan, odprawiwszy nabożeństwo niedziel- ne w Dorohuczy, zorganizował zebranie gromadzkie. Uczestniczyli w nim liczni mieszkańcy wymienionych wsi. Mimo serdecznej zachęty z jego stro- ny, aby zgodzić się na przynależność do Dorohuczy, wszyscy – z wyjątkiem samych dorohuczan – byli przeciw. Podobny wniosek przedstawił pro- boszcz z Siedliszcza, który wcześniej zasięgnął opinii mieszkańców Nowe- go Chojna i Wojciechowa. Zwolennikiem zmiany przynależności parafial- nej okazała się zaledwie jedna kobieta, mieszkająca w tej drugiej miejsco- wości, a pochodząca z Dorohuczy. Bodaj jeszcze bardziej radykalny był sprzeciw wiosek z terenu parafii milejowskiej94. W najkorzystniejszym świetle widział przyszłość projektowanej pla- cówki proboszcz z Biskupic, ks. Feliks Biały. W jego przekonaniu scepty- ków odstraszała obawa kosztów związanych z urządzeniem nowej parafii. Jednak mieszkańcy Dorohuczy nie zrażając się owymi kosztami i brakiem zgody sąsiednich wsi, wyrazili gotowość do samodzielnego utrzymania pa- rafii, byleby władza duchowna przysłała im szybko księdza. Znakiem dobrej woli było wynajęcie dlań tymczasowego mieszkania, składającego się z dwóch pomieszczeń. Dziekan postulował więc, aby dla zabezpieczenia Dorohuczy od agitacji hodurowców delegowano do niej księdza emeryta w roli kapelana, który mając świadczenie emerytalne odprawiałby codzien- nie Mszę świętą, a jednocześnie powoli organizował nową parafię. Gdy bę- dzie samodzielna parafia, to i wioski, o których mowa, z pewnością przyłą- czą się – optymistycznie przewidywał dziekan i zarazem proboszcz bisku- picki95. Z kolei ks. Stanisław Batorski z Siedliszcza radził, aby w ogóle za- niechać tworzenia parafii, wychodząc z założenia, że jej organizacja i utrzymanie są ponad siły wiernych z samej Dorohuczy. Chwilowy zapał

93 Tamże, 108. 94 Tamże, 109nn. 95 Tamże, 109. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 367 i gorliwość mogą przeminąć, a w konsekwencji musiałaby nastąpić rychła likwidacja placówki. Realnym wyjściem z sytuacji byłoby regularne odpra- wianie nabożeństw w niedziele i święta, a niekiedy i w dni powszednie. W Dorohuczy miały być ponadto załatwiane niektóre posługi, jak przykła- dowo pogrzeby, nabożeństwa żałobne, poświęcenia pól, katechizacja dzieci. Obowiązki te powinni podjąć księża biskupiccy: Jeśli przez szereg lat był w Biskupicach jeden kapłan, który nawet przy obowiązkach dziekańskich dawał sobie radę, to obecnie dwóch obsłuży Dorohuczę oddaloną zaledwie o 4 kilometry dobrej drogi. O ile opieka ta będzie stała, a nie tylko wtedy, gdy Maziarz blisko, to z pewnością zadowoli mieszkańców Dorohuczy. Ks. S. Batorski mylnie mniemał, że dorohuczanie, nie mając poparcia okolicz- nych wsi, zrezygnują ze starań o utworzenie samodzielnej parafii96. Nato- miast ks. Stanisław Kubicki z Milejowa ograniczył się jedynie do stwier- dzenia, że odłączanie podanych miejscowości od dotychczasowych parafii jest niewskazane97. Kolejną istotną kwestią było stworzenie gospodarczej infrastruktury dla rodzącej się parafii. W sierpniu 1926 roku mieszkańcy wsi uchwalili przekazanie na utrzymanie proboszcza 8,5 morgi ziemi z gruntów stanowią- cych ich wspólną własność, przy czym półtora morgi miało się znajdować w bezpośrednim sąsiedztwie kościoła. Uchwałę przekazał do kurii biskupiej dziekan, który zarazem gorąco poparł sprawę utworzenia parafii. Z kolei ku- ria zasugerowała dziekanowi, aby nie poprzestawano na samej uchwale, ale sporządzono odpowiedni akt prawny98. Tymczasem w styczniu wyłoniła się niespodziewana trudność. Okazało się bowiem, że zgodnie z obowiązują- cym prawem posiadacze tzw. ziemi ukazowej, a więc otrzymanej na wła- sność w wyniku carskiego ukazu uwłaszczeniowego, nie mogli dzielić jej na działki mniejsze niż sześciomorgowe. W tej sytuacji dziekan postanowił dokupić przylegającą do kościoła morgę ziemi dworskiej, aby tam można było wznieść plebanię i inne budynki. Jednak jej właściciel, Józef Szymona, który nieco wcześniej nabył od dziedziczki Aleksandry Michalskiej doro- hucki dwór i osiemdziesięciomorgową gospodarkę, nie chciał zgodzić się na transakcję. Odrzucił nawet propozycję zapłaty w wysokości 1 500 złotych,

96 Tamże, 110. 97 Tamże, 111. 98 Tamże, 112nn. Uchwałę podpisali przedstawiciele następujących rodzin: Krasowski (6 gospodarzy), Kozicki (4), Dragan, Syroka (2), Psuja (1), Miszczuk (4), Wójcik (2), Gile- ta (4), Suryś, Szewczuk (3), Jarosz, Jarzębski, Wojtal (2), Gruszka, Korneluk, Kiryk, Ol- szewski, Zagraba (2), Madej, Poderecki, Łukaszuk, Gajko, Śmigiel, Makuch, Czerniak, Umielańczyk, Stasiak. 368 Ks. Krzysztof Grzesiak chociaż cena ziemi w Dorohuczy była w tamtym czasie ponad dwukrotnie niższa. Wobec uporu J. Szymony dorohuczanie brali pod uwagę wystąpienie do władz powiatowych z wnioskiem o przymusowe wywłaszczenie go z jednej morgi99. Wydaje się jednak, że nie doszło do podjęcia tak radykal- nych środków, skoro po upływie ponad roku udało się osiągnąć porozumie- nie i to nie tylko w sprawie owej spornej morgi. Dnia 18 października 1928 roku został sporządzony akt notarialny, na mocy którego małżonkowie Aleksander i Anna z Szymonów Kusykowie sprzedali diecezji lubelskiej, reprezentowanej przez dziekana piaseckiego, ks. Piotra Stodulskiego, ponad 11 hektarów ziemi za cenę 36.000 złotych. Sprzedający zastrzegli sobie je- dynie prawo do zbiórki zasadzonych na zbywanej ziemi kartofli i bura- ków100. Warto zaznaczyć, że właścicielem tej ziemi nie była parafia, ale właśnie diecezja lubelska101. Pozostała jeszcze sprawa znalezienia odpowiedniego kapłana, który podjąłby się zadania dalszej organizacji życia parafialnego. W tym samym dniu, w którym została sfinalizowana umowa dotycząca ziemi, biskup lubel- ski skierował do ks. Wojciecha Natkańskiego, wikariusza w Mełgwi, pismo informujące o zamiarze delegowania go do organizacji duszpasterstwa w przyszłej parafii w Dorohuczy. Jednocześnie biskup zalecił mu wejść w porozumienie z dziekanem, znaleźć tymczasowe mieszkanie i przystąpić do budowy domu mieszkalnego. Po rozejrzeniu się w położeniu zechce Ks. do Kurii naszej przybyć do dalszego omówienia z nami całej organizacji nowej parafii102. Kilka dni później podobną informację otrzymał proboszcz parafii Biskupice z zaznaczeniem, że tymczasem Dorohucza pozostanie w jej składzie103. Wkrótce też ks. W. Natkański otrzymał oficjalną nomina- cję: Celem zorganizowania parafii w Dorohuczy delegujemy ks. Wojciecha Natkańskiego do Dorohuczy i czynimy go administratorem miejscowego ko- ścioła filialnego i powierzamy mu duszpasterstwo nad mieszkańcami wsi: Dorohucza, Majdan Siostrzytowski i Zgniła Struga. Ostateczna erekcja na- stąpi później po przeprowadzeniu prawem przepisanej formalności. Jedno- cześnie upoważniamy Księdza do prowadzenia ksiąg stanu cywilnego rzym- sko-katolickiej filialnej parafii w Dorohuczy104.

99 Tamże, 115. 100 Tamże, 119. 101 AAL, Rep 61 IIb B98, 23. 102 AAL, Rep 60 IVb 36, 116. 103 Tamże, 117. 104 Tamże, 122. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 369

Jednak, według wszelkiego prawdopodobieństwa, ks. W. Natkański nie objął placówki w Dorohuczy, skoro rok później został – jako wikariusz w Mełgwi – nominowany na probostwo w Ostrówku105. Wydaje się, że stało się tak w następstwie problemów z organizacją nowej placówki w ramach prawa państwowego. Otóż dnia 7 listopada 1928 roku kuria lubelska wystą- piła do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego o wy- znaczenie etatu dla proboszcza nowo projektowanej parafii. Posunięcie było związane z tym, że w opisywanym okresie proboszczowie pełnili funkcję urzędników stanu cywilnego, byli więc urzędnikami państwowymi. Sprawa jednak uległa opóźnieniu z uwagi na trudności budżetowe państwa. Dopiero w styczniu 1930 roku, w odpowiedzi na kolejny wniosek, złożony w paź- dzierniku 1929 roku, załatwiono ją pozytywnie106. Za pierwszego proboszcza należy zatem uznać ks. Bolesława Bed- narskiego, skierowanego dnia 9 sierpnia 1929 roku do Biskupic w charakte- rze wikariusza filialisty dla kościoła w Dorohuczy. Pełnił on uprzednio funkcję rektora kościoła św. Jerzego w Biłgoraju i nauczyciela religii w miejscowych szkołach. Nominacja biskupia zawiera informację, że w skład ośrodka duszpasterskiego ma wchodzić na razie Dorohucza i Maj- dan Siostrzytowski, a także polecenie, aby proboszcz starał się zjednać doń mieszkańców innych wniosek, należących do parafii w Biskupicach i Mile- jowie107. Z kolei dnia 14 sierpnia z kancelarii biskupiej wyszedł dokument ustanawiający samodzielne duszpasterstwo przy dorohuckim kościele i na- dający ks. B. Bednarskiemu pełnię władzy proboszczowskiej. Ten dzień wypada więc uważać za formalny i faktyczny początek parafii. Tego same- go dnia proboszcz dokonał protokolarnego przejęcia kościoła, domu para- fialnego i innych budynków, a także starego cmentarza grzebalnego108.

Zakończenie

Ustanowienie samodzielnej placówki parafialnej w Dorohuczy wy- znacza w sposób konkretny kres zasięgu tematycznego niniejszego opraco- wania. Warto jednak, gwoli pewnej zgrabności konstrukcyjnej, a jeszcze bardziej dla ukazania perspektyw badawczych, nakreślić kilka akapitów od- noszących się do dalszych dziejów parafii i kościoła.

105 AAL, Rep 60 IVb N9, Dokument z 04.07.1929 r. 106 AAL, Rep 60 IIa 36, 118n, 128, 130. 107 Tamże, 129. 108 AAL, Rep 60 IVb B102, dokumenty z dnia 14.08.1929 r. 370 Ks. Krzysztof Grzesiak

Dnia 24 października 1933 roku ukonstytuowała się rada parafialna. Zebranie parafian dokonało wyboru 6 jej członków. Byli nimi: Józef Sta- siak, syn Jana, mający lat 29, Stanisław Gileta, syn Tomasza, lat 33, Jan Krasowski syn Kacpra, lat 42, Bolesław Kozicki syn Jakuba, lat 33 (pra- dziadek piszącego te słowa), Władysław Malinowski, syn Benedykta, lat 44 i Łukasz Serej, syn Józefa, lat 69, jedyny z Majdanu Siostrzytowskiego. Za- stępcami radnych zostali: Ignacy Wąsikowski, syn Józefa, lat 70 oraz Józef Syroka, syn Tadeusza, liczący lat 60. Wybrani zostali ocenieni jako przy- chylni wobec Kościoła, gorliwie spełniający obowiązki religijne i pod względem moralnym bez zarzutu. Na prośbę dziekana biskup lubelski dnia 10 listopada 1933 roku zatwierdził na przeciąg trzech lat, uprawniając elek- tów do złożeniu przepisanego stosowną instrukcją przyrzeczenia109. Połowa lat trzydziestych przyniosła znaczącą zmianę w jednolitej strukturze wyznaniowej parafii dorohuckiej. W wyniku silnej agitacji ze strony tzw. badaczy Pisma Świętego pewna część jej mieszkańców odeszła od wiary katolickiej. Dane statystyczne z roku 1935 mówią o 60 członkach sekty i około 200 sympatyzujących z nią na terenie parafii. Z kolei wykaz z roku 1937 podaję liczbę około 100 dorohuczan należących do tej grupy wyznaniowej110. Do dzisiaj parafia w Dorohuczy jest w środowisku archi- diecezji lubelskiej kojarzona spontanicznie z dużym odsetkiem świadków Jehowy, wywodzących się z badaczy Pisma Świętego. Wraz z rozbiciem religijnej jedności w społeczności parafialnej na- stąpiło wyraźne obniżenie poziomu gorliwości dorohuckich katolików. Zna- lazło ono swój smutny wyraz także w braku należytej troski o materialny wymiar funkcjonowania parafii i jej duszpasterza. W roku 1941 ks. Mieczy- sław Szulborski donosił do władzy diecezjalnej o niemal całkowitym braku ofiar na swoje utrzymanie ze strony wiernych, co postawiło go w obliczu realnej nędzy. O ile temu kontrowersyjnemu duchownemu można by nie dowierzać, o tyle trudno odmówić wiary świadectwu jego następcy, ks. Władysławowi Dziewulskimu, mającemu opinię niezwykle szlachetnego kapłana. Nie tylko potwierdzał on informacje o tragicznych warunkach by- towych na dorohuckim probostwie, ale – już w roku 1945 – wręcz postulo- wał likwidację parafii111. Władze diecezjalne usiłowały wesprzeć upadającą placówkę poprzez włączenie w jej skład wsi Ewopole z parafii Kanie, Woj- ciechowa, Romanówki i części Chojna z parafii Siedliszcze, a także Białki,

109 AAL, Rep 60 IVb 36, 131. 110 AAL, Rep 61 VI 5, 224nn; AAL Rep 61 VI 6, 41. 111 AAL, Rep 60 IIb S100, 45nn; AAL, Rep 60 IIb, D63, Pismo ks. W. Dziewulskiego do Kurii Biskupiej, 20.09.1945 r. Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 371

Kolonii Siostrzytowa i Zgniłej Strugi z parafii Milejów. Stosowne dekrety wydał w lipcu 1943 roku ks. Józef Kruszyński, wikariusz generalny diecezji lubelskiej. Decyzja ta nie spotkała się jednak z aprobatą ze strony miesz- kańców tych miejscowości, a szczególny opór dał się odczuć ze strony wio- sek przyłączonych z terenu parafii milejowskiej. W efekcie położenie ka- płana nie uległo znaczącej poprawie, zaś nowi parafianie odnosili się do do- rohuckiej placówki i jej duszpasterza nader obojętnie. Po kilku latach Białka i Zgniła Struga powróciły do parafii w Milejowie112. Losy parafii w Dorohuczy są dobrze udokumentowane nie tylko w zasobach Archiwum Archidiecezjalnego Lubelskiego, ale przede wszyst- kim w dorohuckich archiwaliach parafialnych. Karty ksiąg metrykalnych, wizytacyjnych, kronik, protokołów zebrań rady parafialnej i innych czekają na autora z pasją, który zechce dokonać syntezy dziejów tejże placówki, po- czynając od roku 1929 aż do dnia dzisiejszego.

Bibliografia

Opracowania

Chachaj J., Bliżej schizmatyków niż Krakowa… Archidiakonat lubelski w XV i XVI wieku, Lublin 2012, s. 270. Grzesiak K., Powstanie i początki kościoła w Dorohuczy. W: Universitati serviens. Księga pamiątkowa ku czci Księdza Profesora Stanisława Wilka SDB, red. J. Walkusz, M. Krupa, Lublin 2014, s. 403-412. Grzesiak K., Problem unicki w działalności biskupa Franciszka Jaczewskie- go. w: Biskup Franciszek Jaczewski (1832-1914). Studia biograficzne z oka- zji 100. rocznicy śmierci, red. J.R. Marczewski, Lublin 2014, s. 165-231. Grzesiak K., Diecezja lubelska wobec prawosławia w latach 1918-1939, Lublin 2010. Grzesiak K., Kościół narodowy jako problem duszpasterski diecezji lubel- skiej za czasów biskupa Mariana Leona Fulmana. W: Pater Ecclesiae Lu- blinensis. Studia w 65. rocznicę śmierci biskupa Mariana Leona Fulmana, Lublin 2010, s. 77-145. Jawor G., Imigranci ruscy i wołoscy we wsiach województwa lubelskiego w późnym średniowieczu (XIV-XV w.). Annales UMCS, sectio F 1988/1989, nr 43/44, 9nn.

112 AAL, Rep 60 IVb 36, 133nn, 154nn. 372 Ks. Krzysztof Grzesiak

Synody Dyecezyi Chełmskiej Ob. Wsch., wyd. X. Biskup Edward Likowski, Poznań 1902.

Archiwalia

ARCHIWUM PAŃSTWOWE W LUBLINIE Chełmski Konsystorz Greckokatolicki, sygn. 4, Akta biskupa Teodozjusza Rostockiego Chełmski Konsystorz Greckokatolicki, sygn. 8, Akta biskupa Porfiriusza Skarbka Ważyńskiego Urząd Wojewódzki w Lublinie, Wydział Społeczno-Polityczny, sygn. 2404, Sprawy dotyczące kościoła narodowego polskiego, 1925-1926

ARCHIWUM ARCHIDIECEZJALNE LUBELSKIE Rep 60 A 184, Księga wizytacji biskupa Skarszewskiego z 1800 roku, deka- nat parczewski Rep 60 A 193, Visitatio ecclesiarum dekanatu Parczoviensis, 1805 Rep 60 A 252, Wykaz tabelaryczny duchowieństwa świeckiego, 1835-1838 Rep 60 A 253, Wykaz tabelaryczny duchowieństwa świeckiego, 1839-1846 Rep 60 A 254, Wykaz tabelaryczny duchowieństwa świeckiego, 1847-1854 Rep 60 A 259, Opis historyczny diecezji lubelskiej przez księdza Karola Bo- niewskiego, księga IX Rep 60 IIa 3, Akta osobiste duchowieństwa, 1834 Rep 60 IIa 4, Akta ogólne osobiste, 1835 Rep 60 IIa 5, Akta osobiste ogólne, 1836 Rep 60 IIa 6, Akta ogólne osobiste, 1837 Rep 60 IIa 95, Emeryci Rep 60 IIa 103, Lista imienna duchowieństwa, 1829 Rep 60 IIa 104, Lista imienna duchowieństwa, 1832 Rep 60 IIb N9, Akta osobowe ks. Wojciecha Natkańskiego Rep 60 IIb B98, Akta osobowe ks. Tadeusza Barwy Rep 60 IIb B102, Akta osobowe ks. Bolesława Bednarskiego Rep 60 IIb S100, Akta osobowe ks. Mieczysława Szulborskiego Rep 60 IIb, D63, Akta osobowe ks. Władysława Dziewulskiego Rep 60 IVb 9, Akta parafii Biskupice Rep 60 IVb 36, Akta kościoła w Dorohuczy Rep 60 IVb 158, Akta parafii Milejów Rep 60 V 2, Wizyty dziekańskie kościołów w diecezji lubelskiej, 1827 Rep 60 VI 14, Wykazy statystyczne Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy 373

Rep 60 VI 18, Wykazy statystyczne Rep 60 VI 21, Wykazy statystyczne Rep 60 VI 29, Wykazy statystyczne Rep 60 VI 30, Wykazy statystyczne Rep 60 VI 38, Wykazy statystyczne Rep 60 VI 39, Wykazy statystyczne Rep 60 X 19, Akta sprawy Księdza Dawidowicza, 1836-1839 Rep 60 X 20, Akta w sprawie administracji kościoła w Bończy księdza Star- kiewicza z księdzem Dawidowiczem, 1839-1841 Rep 61 VI 5, Akta o wykazach statystycznych, 1935-1936 Rep 61 VI 6, Akta o wykazach statystycznych, 1937-1938

ARCHIWUM PARAFII BISKUPICE Libri Metrices Baptisatorum, 1792. Z Dorohuczy Księga Zejścia, 1765-1796 Księga Zejścia, 1796-1810 Księga Zmarłych, 1826-1834 Akta Zejścia, 1834-1848 Akta Zmarłych, 1848-1856 Księga Małżeństw, 1790-1810 Visitationes generales Ecclesiae Parochialis in opp. Biskupice per Excel- lentissimos Episcopos et Perillustres Visitatores Generales expedites ab a. 1650

Ks. Krzysztof Grzesiak – dr hab. Kapłan Archidiecezji Lubelskiej. Urodzony w Siedlcach w 1971 r., święcenia kapłańskie w roku 1995. Ab- solwent Instytutu Ekumenicznego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Habilitacja w roku 2010 na podstawie pracy: Diecezja lu- belska wobec prawosławia w latach 1918-1939. Dyrektor Archidiecezjalne- go Studium Organistowskiego w Lublinie.