R. XIX Nr 3 (58) 2004 Cena 5 zł Nr ind. 37976X PL ISSN 0860-4126

KWARTALNIK STOWARZYSZENIA TWÓRCÓW LUDOWYCH W NUMERZE

A to polskie właśnie... Ogólnopolski kon­ Uczyłem się na błędach. Wywiad ze Stefa­ KWARTALNIK kurs i wystawa w Lublinie - 1 nem Sidorukiem, poetą, pisarzem i mala­ STOWARZYSZENIA rzem ludowym - 36 TWÓRCÓW LUDOWYCH Nieciekawa proza. Protokół z rozstrzygnię­ Wspomnienie o hafclarce Monice Hilde- cia XXXIII Ogólnopolskiego Konkursu Lite­ brand - 37 rackiego im. Jana Pocka - 6 Donat Niewiadomski: „Na Ciebie czeka coś WIERSZE lepszego". Wspomnienie o Stefanie Ale­ RADA REDAKCYJNA: Stefan Aleksandrowicz, Krystyna Borkow­ ksandrowiczu - 38 Jan Adamowski, Piotr Dahlig, ska, Józef Chojnacki, Hanna Florek, Wła­ Alfred Gauda, Franciszek dysław Koczot, Mieczysław Kościński, PRZEDSTAWIAMY INSTYTUCJE Hodorowicz, Zygmunt Kłodnicki, Jan Kowalski, Zbigniew Kozak, Barbara Leszek Tokarczyk: Klub Twórców Nieprofe­ Wiktor Lickiewicz, Zdzisław Podkań- Kryszczuk, Zofia Kwiatosz, Wanda Ło- sjonalnych przy Galerii Miejsko-Gminnego ski, Władysław Sitkowski, Józef Styk mnicka-Dulak, Alfreda Magdziak, Zdzisław Ośrodka Kultury w Starym Sączu - 41 Purchała, Zofia Roj-Mrozicka, Sabina KOLEGIUM REDAKCYJNE: Szymbor. BADACZE KULTURY LUDOWEJ Józef Styk - redaktor naczelny, Jan PROZA Agnieszka Więcław: Michał Pękalski - peda­ Adamowski, Alfred Gauda - zastępcy Jadwiga Solińska: Boże Ciało, Onucarz, redaktora naczelnego, Wiktor gog i regionalista - 43 Lickiewicz - sekretarz redakcji Bednarz - 8 Franciszka Ogonowska: Spowiedź Maryni - DEBIUTY ADRES REDAKCJI: 10 (Wiersze Juliana Pukasa) - 44 20-112 , ul. Grodzka 14 Waleria Prochownik: Scekacka - 11 tel. 532-49-74, 532-37-45 Redakcja nie zwraca materiałów SZKICE I OPRACOWANIA RECENZJE nie zamawianych oraz zastrzega Jan Adamowski: Semantyka cmentarza - Donat Niewiadomski: „Niech stanie się la­ sobie prawo dokonywania skrótów, zarys problematyki - 12 to" - 45 zmiany tytułów i poprawek Katarzyna Bednarz: Formy i znaczenia sym­ stylistyczno-językowych boliczne krzyży nagrobnych (na przykładzie Agnieszka Kastelik: „Karta Groni" - 46 cmentarza przy ul. Lipowej w Lublinie) - 15 Katarzyna Skrzypik: Miejsce pamięci - o na­ INFORMACJE Publikowane w „Twórczości Lu­ pisach nagrobnych na cmentarzu w Szcze­ Od Kowna po Kłajpedę. Wystawa „Współ­ dowej" artykuły i opracowania me­ brzeszynie - 19 czesna polska sztuka ludowa" na Litwie - rytoryczne (począwszy od nr. ARCHIWUM FOLKLORU 47 15/1990) są recenzowane. Katarzyna Smyk-Płoska, Mariola Tymocho- Galeria na Dużym Rynku. 37. Ogólnopol­ wicz: Przekazy o śmierci i pogrzebie z pow. skie Targi Sztuki Ludowej, Kazimierz Dolny, ryckiego (woj. lubelskie) - 23 25-27 czerwca 2004 r. - 48 WYDAWCA: Katarzyna Smyk-Płoska: Nigdy nie poznasz Dobre kapele i instrumentaliści, niewielu Zarząd Główny solistów śpiewaków. XXXVIII Ogólnopolski Stowarzyszenia Twórców Ludowych czasu śmierci... Recenzja książki Magdale­ Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych - Wydano ze środków finansowych ny Bonowskiej - 27 Ministerstwa Kultury Kazimierz 2004 - 49 Wręczono Ludowe Oskary. Stowarzyszenie Laureaci Nagród im. Oskara Kolberga - 51 Twórców Ludowych nagrodzone - 29 Konkurs recytatorski im. Kazimiery Wi­ PROJEKT WINIETY: śniewskiej - 51 Zbigniew Strzałkowski SYLWETKI Badania terenowe kultury tradycyjnej okolic Stanisław Fijałkowski - śpiewak ludowy z Ryk - 52 SKŁAD: Chrzanowa - 31 Janowski festiwal folkloru - 53 Elżbieta Łukasik Zespół śpiewaczy „Zamszanki" z Zamchu - Autentyzm i inspiracje. Spotkania folklory­ 31 styczne w Sieradzu - 54 ŁAMANIE: Janina Jarosz-Walczakowa - malarka na Plenery dla malarzy i rzeźbiarzy. W Sztumie Grzegorz Jusiak szkle i poetka ludowa z Zakopanego - 32 i Dzierzgoniu - 54 Władysław Koczot - pisarz ludowy z Czar- Od Białorusi po Meksyk. Festiwal folkloru negostoku - 33 świata w Lublinie - 55 DRUK: KSIĄŻKI NADESŁANE - 56 AMPOL Hanna M. Łopatyńska: Kawalerowie z Szymborza - 34 ZAPROSILI NAS - 56 SDRUKARNI A NA OKŁADCE: I i IV str.: 37. Ogólnopolskie Targi Sztuki Ludowej, Kazimierz Dolny, 25-27 SAMPOL, Lublin, ul. Bursaki 15 czerwca 2004 r. Zdjęcia Paweł Onochin O targach piszemy też na str 48. Wręczenie nagród i otwarcie wystawy odbyło się 28 września 2004 roku. Fot. Alfred Gauda Ogólnopolski konkurs i wystawa w Lublinie A to polskie właśnie ...

Corocznie organizowane są różne konkursy na sztu­ 108 prac), kowalstwo (7 twórców - 30 prac), plecion­ kę ludową, obejmujące albo wybrane dyscypliny (np. karstwo (16 twórców - 80 prac), tkactwo (27 twórców rzeźbę, plastykę obrzędową, koronkę, malarstwo, ce­ - 99 prac), hafciarstwo (128 twórców - 577 prac), ramikę, kowalstwo itp.), albo określone regiony etno­ koronkarstwo (77 twórców - 344 prace), plastyka ob­ graficzne, np. Kaszuby, Podlasie, Podhale, Kujawy, rzędowa i zdobnicza (142 twórców - 982 prace), za- Lubelszczyznę. Znacznie już rzadziej ogłaszane są kon­ bawkarstwo (8 twórców - 64 prace), wyroby z drewna kursy tematyczne, od których aż się „roiło" w dawniej­ (2 twórców - 7 prac), wyroby z bursztynu (1 twórca - 4 szych latach (np. Wojsko polskie w sztuce ludowej, prace). Pewien niepokój wzbudziła tak skromna liczba Święci polscy w sztuce ludowej, Walka o niepodległość kowali, plecionkarzy, malarzy czy twórców zabawek. Z w wyobraźni i pamięci twórców ludowych itp.). Nie­ niewiadomych powodów w konkursie wzięła udział nie­ zwykle jednak rzadko organizowane są konkursy czy liczna grupa twórców z Podhala, wśród których zabra­ przeglądy obejmujące całą twórczość ludową z obszaru kło wielu uznanych malarzy na szkle, snycerzy, osób Polski. W 2004 roku organizacji takiego właśnie konkur­ wyrabiających spinki góralskie czy wyroby ze skóry. su podjął się Zarząd Główny Stowarzyszenia Twórców Mimo to konkurs spełnił swoje główne cele, dając Ludowych, który po 10 latach powrócił do idei ogól­ możliwość przeglądu stanu współczesnej plastyki ludo­ nopolskiego przeglądu tej części kultury ludowej. Re­ wej, pokazując aktywność artystów w swoich regionach, alizacja tak ogromnego i trudnego przedsięwzięcia była a wreszcie stwarzając okazję do dokumentowania (np. możliwa dzięki wsparciu finansowemu Ministerstwa fotograficznego) i promocji sztuki ludowej. Kultury oraz zaangażowaniu pracowników Stowarzysze­ Jury dwukrotnie obradowało w składzie: przewod­ nia, wspieranych przez członków Rady Naukowej STL. niczący - Aleksander Błachowski (Toruń), wiceprze­ Na ogłoszony wiosną br. konkurs pt. A to polskie wła­ wodniczący Rady Naukowej STL; członkowie: Wiesła­ śnie... odpowiedziało 528 członków i kandydatów STL, wa Bogurat (Tomaszów Mazowiecki) - Sekcja Sztuki którzy nadesłali 2773 prace w następujących dyscypli­ Ludowej RN STL, Danuta Buczkowska (Warszawa) - nach: malarstwo (16 twórców nadesłało 72 prace), rzeź­ Fundacja „Cepelia" Polska Sztuka i Rękodzieło, Wan­ ba w drewnie (79 twórców - 382 prace), rzeźba w gli­ da Szkulmowska () - Sekcja Sztuki Ludo­ nie (8 twórców - 29 prac), garncarstwo (17 twórców - wej RN STL, Dorota Ząbkowska (Warszawa), Mini-

1 sterstwo Kultury - Sekcja Sztuki Ludowej RN STL; se­ gdyż znajdujące się w siedzibie Zarządu Głównego STL kretarz - Bożena Głowacz (Lublin) - Sekcja Sztuki Lu­ są zbyt małe, co powoduje konieczną rezygnację z pre­ dowej RN STL. zentacji wielu cennych prac, przez co twórcy ludowi są Komisja konkursowa postanowiła nagrodzić i wyróż­ mocno zawiedzeni. Może dawnym zwyczajem warto nić 227 autorów, a na wystawę zakwalifikować blisko nawiązać współpracę z Muzeum Lubelskim na Zam­ 1100 prac 352 autorów. Już same te liczby świadczą o ku, w którym onegdaj prezentowano duże wystawy, wysokim i wyrównanym poziomie artystycznym nade­ między innymi w 1984 roku Polska nasz dom, będącej słanych prac. Fundatorami nagród i wyróżnień byli: plonem konkursu, na który wpłynęło aż 4119 prac od Ministerstwo Kultury, Fundacja „Cepelia" oraz Zarząd 849 twórców ludowych z całej Polski. Główny STL. 2. Po tegorocznych doświadczeniach wydaje się bar­ Otwarcie wystawy pokonkursowej nastąpiło 28 wrze­ dziej celowe organizowanie co dwa lata konkursów śnia 2004 roku w salach ekspozycyjnych Stowarzysze­ ogólnopolskich na wybrane dziedziny plastyki ludowej, nia Twórców Ludowych w Lublinie, w kamienicy przy przez co będzie większa możliwość zapoznania się i ul. Grodzkiej 14, która do niedawna nosiła nazwę Kra­ porównania wyrobów z całego kraju. Świetnym przy­ jowego Domu Twórczości Ludowej. Własny lokal oka­ kładem był ogólnopolski konkurs i wystawa Polska wy­ zał się w tym przypadku zbyt ciasny, by pomieścić tłu­ cinanka ludowa, zorganizowane w 2000 roku przez my laureatów konkursu i zaproszonych gości z jednej Zarząd Główny STL i Krajowy Dom Twórczości Lu­ strony, z drugiej zaś, by pomieścić wszystkie prace za­ dowej w Lublinie. sługujące na ich prezentację na pokonkursowej wysta­ 3. W tegorocznym konkursie nagrodzono i wyróż­ wie. Autorzy scenariusza ekspozycji musieli dokony­ niono aż 43 proc. twórców uczestniczących w impre­ wać wnikliwej i często drastycznej selekcji, by wybrać i zie, ale przyznane nagrody nie były stopniowane (z zaprezentować najlepsze prace ludowych twórców w uwagi na posiadane środki finansowe). Mimo wyrów­ przejrzysty sposób, umożliwiający właściwą ich percep­ nanego poziomu prac należy dążyć do zróżnicowywa- cję. nia nagród, gdyż w odczuciu wielu twórców równy ich Na marginesie organizowanego konkursu i wystawy stopień i wysokość dewaluuje sens nagród. Celowe jest nasuwają się pewne refleksje, które warto rozważyć przy więc skuteczniejsze poszukiwanie sponsorów. podejmowaniu decyzji o organizowaniu w przyszłości 4. Każda wystawa pokonkursowa powinna posiadać kolejnych konkursów: katalog z prawdziwego zdarzenia, zawierający pełny 1. Organizowanie ogólnopolskiego konkursu i wy­ wykaz autorów i eksponowanych prac, nie pomijając stawy na wszystkie dyscypliny sztuki ludowej jest po­ bogatej szaty ilustracyjnej, które razem stworzą cenny mysłem godnym kontynuowania, ale pod warunkiem dokument imprezy, z którego korzystać będą w przy­ posiadania sal wystawowych odpowiedniej wielkości, szłości badacze kultury ludowej.

Fragmenty ekspozycji. 5. Niepokojący jest fakt, że z wystaw pokonkurso- wych organizowanych przez Stowarzyszenie Twórców Ludowych w Lublinie nagrodzone prace niezwykle Laureaci konkursu rzadko trafiają do muzeów krajowych i regionalnych, Malarstwo Brak pieniędzy w muzeach nie pozwala tym placów­ Nagrody: Eugeniusz Brożek - Sędziszów, Wiktor kom na planowe gromadzenie zbiorów etnograficz­ Chrzanowski - Toruń, Adam Koguciuk - Pławanice, Sta­ nych, przez co wiele oryginalnych i na wysokim pozio­ nisław Koguciuk - Pławanice, Rozalia Szypuła - Czecho- mie prac ze sztuki ludowej z konieczności znajduje się wice-Dziedzice. w prywatnych kolekcjach w kraju i za granicą. Całe Wyróżnienia: Janina Maślanka - Nowy Targ (za Ma­ szczęście, że wielu twórców biorących udział w tego­ donnę z różami), Włodzimierz Ostoja-Lniski - Czersk, rocznym konkursie ofiarowało zwykle po jednej pra­ Marta Walczak-Staszowska - Zakopane. cy, celem wzbogacenia stałej ekspozycji sztuki ludo­ wej w siedzibie Zarządu Głównego STL, za co należą Rzeźba w drewnie Nagrody: Antoni Baran - Opoczno, Andrzej Cichoń - się im serdeczne podziękowania. Kutno, Mieczysław Gaja - Łuków, Antoni Kamiński - Alfred Gauda Kutno, Józef i Rozalia Szypułowie - Czechowice-Dzie- dzice (za kapliczkę). Wystawa A to polskie właśnie... czynna IX 2004 - II 2005 w Wyróżnienia: Stanisław Czarnecki - Mielec, Henryk STL w Lublinie; Scenariusz i aranżacja ekspozycji Bożena Gło­ Karaś - Kozienice, Czesław Kubik - Czechowice-Dzie- wacz i Alfred Gauda; Katalog wystawy: Bożena Głowacz, Al­ dzice, Tadeusz Lemieszek - Budziska, Robert Sadło - fred Gauda A to polskie właśnie..., Lublin 2004, s. 24, fot. Gręzówka (za kapliczkę), Bronisław Suchy - Stara Wi- Hafciarstwo Nagrody: Kazimiera Balcerzak - Sieradz, Irena Bara­ nowska - Tuchola, Stanisława Betyna - Tuchola, Jadwi­ ga Bogdanowicz - Inowrocław, Genowefa Bonk - Tucho­ la, Marzena Chylewska - Tuchola, Zofia Dams - Barcin, Stanisława Dąbrowska - Bielowice, Janina Gazurek - Istebna, Regina Hoffman - Tuchola, Zuzanna Jancz - Istebna, Teresa Jankowska - Sieradz, Lucyna Kowalska - Żnin, Anna Koziana - Maków Podhalański, Maria Kur- delska - Szubin, Grażyna Kwapisz - Sieradz, Krystyna Łu- giewicz - Żnin, Barbara Maria Michalak - Jarocin, Lidia Mikoś-Kierejewska - Kcynia, Maria Motyka - Jaworzyn­ ka, Zbigniewa Mysłek - Człuchów, Irena Najdek - Wło­ cławek, Antonina Olszewska - Tuchola, Agnieszka Pa­ can - Bielowice, Zofia Pacan - Bielowice, Bronisława Polok - Jaworzynka, Bożena Rzepka - Bielowice, Gabrie­ la Rzepka - Bielowice, Marianna Rzepka - Bielowice, Krystyna Sarnowska - Kcynia, Anna Stuchlik - Jaworzyn­ ka, Halina Świadkowska - Pniewo, Jadwiga Turkowska - Kruszwica, Małgorzata Urbaczka - Jaworzynka, Marian­ na Weilandt - Tuchola, Krystyna Zagrabska - Włocła­ wek, Alojza Zaremba-Lipińska - Tuchola, Ewa Żuchow- ska - Piechcin. Nagrody odbierają Stanisław (z lewej) i Adam Koguciukowie. Wyróżnienia: Teresa Barcińska - Kobylniki, Halina Benderz - Bielowice, Bogumiła Błażejewska - Tuchola, Łucja Chyła - Tuchola, Henryka Derezińska - Kobylniki, śniewka, Henryk Tarka - Żychlin, Eugeniusz Węgielek - Jadwiga Dziurgiela - Barcin, Helena Janczyszyn - Krusz­ Pęcław, Piotr Woliński - Kcynia, Mieczysław Zawadzki - wica (za czepek), Sabina Jankowska - Zdzieborz, Krysty­ Łuków, Jerzy Żandarowski - Gostynin. na Jeruzalska - Tuchola, Czesława Kaczyńska - Dylewo, Barbara Kapryan - Istebna Andziołówka, Erwina Kiere- jewska - Kcynia, Małgorzata Kosiorek - Kocierzew, Han­ Rzeźba w glinie na Kozłowska - Tuchola, Zofia Krakowiecka - Wyszków, Nagrody: Zygfryd Gajewski - Urzędów-Bęczyn, Kry­ Maria Kuchcik - Inowrocław, Maria Kwaśniewska - Dą­ styna Mołdawa - Rędocin, Henryk Rokita - Rędocin, browa, Maria Kwiatkowska - Kcynia, Zofia Łukaszczyk - Czesław Seweryński - Odrowąż. Wyróżnienie: Jerzy Mika - Wadowice.

Garncarstwo Nagrody: Cezary Gajewski - Urzędów-Bęczyn, Jan Kudrewicz - Czarna Wieś Kościelna, Mirosław Pie­ chowski - Czarna Wieś Kościelna, Jarosław Rodak - Rędocin. Wyróżnienia: Zygfryd Gajewski - Urzędów-Bęczyn, Grażyna i Tadeusz Kruczyńscy - Żywiec (za okaryny), Jerzy Mika - Wiśniowa, Adam Piechowski - Czarna Wieś Kościelna, Paweł Piechowski - Czarna Wieś Kościelna, Jan Wilusz - Stary Sącz.

Kowalstwo Nagrody: Mieczysław Hulewicz - Czarna Wieś Kościel­ na, Władysław Kulawiak - Odrowąż Podhalański (za kon­ tynuację rzemiosła), Paweł Winiarski - Błaziny Dolne.

Plecionkarstwo Nagród nie przyznano. Wyróżnienia: Jan Filipiuk - Woskrzenice Małe, Wła­ dysław Murzyn - Zalesie.

Tkactwo dwuosnowowe Nagrody: Filomena Krupowicz - Janów, Teresa Pry- zmont - Wasilówka, Danuta Radulska - Wasilówka, Ber­ narda Rość - Szaciłówka, Ludgarda Sieńko - Janów. Wyróżnienia: Marta Błahuszewska - Kumiałka, Lucy­ na Kędzierska - Wasilków.

Tkactwo Nagrody: Stanisława Baj - Dołhobrody, Stanisława Kowalewska - Nowy Holeszów, Janina Siuder - Gózd, Wieńczysława Stępnicka - Gózd, Elżbieta Zalewska - Stawki. Wyróżnienia: Julianna Pawlak - Sadykierz, Emilia Stępnicka - Gózd. Mieczysław Gaja i jego rzeźba

4 Eugeniusz Brożek otrzymał nagrodę w dziedzinie malarstwa. Antoni Kamiński przy swoich rzeźbach na wystawie.

Kościelisko (za gorsety: w ósemki i w szarotki), Genowe­ raszkiewicz - Dąbrowa Białostocka (pisanki), Gabriela fa Miazek - Różyce, Elżbieta Pastuch - Sławsk Wielki, Hurek - Izbicko (kroszonki), Janina Jaksina - Kadzidło Danuta Petelska - Człuchów, Pelagia Pietrzak - Golina, (pająk, kwiaty z bibuły), Henryk Kamieniarz - Istebna Elżbieta Pokora - Bielowice, Stefania Pokora - Bielowi- (maski), Mieczysław Kamieniarz - Koniaków (maski), ce, Anna Pokora-Pietras - Bielowice, Julianna Puławska Janina Kędzierska - Sieradz (wycinanki), Maria Kielecza- - Pniewo Kol., Marianna Rzepka-Kowalik - Bielowice, wa - Wrocław (pisanki), Jan Kirsz - Kraków (szopki), Halina Sala - Tuchola, Helena Sikora - Jaworzynka, Ali­ Gertruda Kleman - (kroszonki), Henryka Kocio­ cja Strachanowska - Rogowo, Wanda Szynwelska - Człu­ łek - Bychlew (wycinanki), Bożena Konieczko - Kolonow­ chów, Aleksandra Tralewska - Rogowo, Cecylia Turkow­ skie (kroszonki), Janina Krupa - Kąty (wycinanki), Edel- ska - Sławsk Wielki, Maria Waśkowska - Chojnice, Ma­ trauda Krupop - Kamień Śląski (kroszonki), Anna Kup- ria Wawrzyniak - Chojnice, Bogumiła Wójcik - Olszan­ czak - Sopotnia Mała (kwiaty z bibuły), Alicja Matczak - ka, Małgorzata Zemglały - Tuchola. Głowno (kwiaty z bibuły), Małgorzata Mateja - Stanisz- cze Małe (kroszonki), Zofia Miązek - Radzice (wycinan­ Koronkarstwo ki), Ewa Mitowska - Sterdyń (wycinanki z opłatka), Sta­ Nagrody: Irena Czyż - Koniaków, Lidia Dryjańska - nisława Olender - Mrągowo (wycinanki), Agnieszka Pa­ Toruń, Beata Głowacka - Dylewo (za fartuch), Danuta can - Bielowice (pisanki), Zofia Pacan - Bielowice (pi­ Juroszek - Koniaków (za czepiec), Wiesława Juroszek - sanki), Kazimiera Paciorek - Juszczyna (kwiaty z bibuły), Koniaków (za czepiec), Czesława Kaczyńska - Dylewo (za Wiesława Palczewska - Szubin (pająk), Elżbieta Pazur - fartuch), Helena Kamieniarz - Koniaków, Beata Kamie- Oborowiec (kroszonki), Marianna Piętka - Wola Sufczyń- niarz-Muszkiet - Koniaków, Ewa Kasprzak - Jarocin, ska (wycinanki), Elżbieta Pokora - Bielowice (pisanki, Beata Legierska - Istebna, Czesława Lewandowska - kwiaty z bibuły), Stefania Pokora - Bielowice (pisanki, Ostrołęka, Emilia Łaszczych - Kadzidło (za fartuch), kwiaty z bibuły), Anna Pokora-Pietras - Bielowice (pisan­ Maria Michałek - Istebna Andziołówka, Marianna Rzep­ ki, kwiaty z bibuły), Julianna Puławska - Pniewo Kol. (pisa­ ka-Kowalik - Bielowice, Krystyna Świder - Kadzidło (za nki), Bożena Rzepka - Bielowice (pisanki, wycinanki), Ga­ fartuch), Eugenia Wieczorek - Jarocin. briela Rzepka - Bielowice (wycinanki), Marianna Rzepka Wyróżnienia: Anna Pietrzak - Myszyniec, Tadeusz Jan­ - Bielowice (pisanki, kwiaty z bibuły, wycinanki), Marian­ kowski - Toruń, Janina Litwiniuk - Biała Podlaska (za na Rzepka-Kowalik - Bielowice (kwiaty z bibuły, wycinan­ fartuch). ki), Barbara Pydych - Zwardoń (kwiaty z bibuły), Dorota Pyto - Izbicko (kroszonki), Renata Rypień - Węgierska Plastyka obrzędowa i zdobnicza Górka (kwiaty z bibuły), Gabryela Seroka - Grabianów Nagród nie przyznano. (pająki), Teresa Sobota - Olszowa (kroszonki), Lilia Sola Wyróżnienia: Władysława Aleksandrowicz - Paszenki - Puławy (kwiaty z bibuły), Genowefa Sztukowska-Skar- (korowaj), Arkadiusz Belica - Częstochowa (pisanki), dzińska - Lipsk (pisanki), Roman Sztukowski - Lipsk Wiesława Bogdańska - Kadzidło (wycinanki), Jadwiga (pisanki), Aleksandra Szwejkowska-Belica - Częstocho­ Bołka - Szubin (pisanki, pająk), Joanna Bołka - Szubin wa (pisanki), Stefania Topola - Opole (kroszonki), Zofia (pająk), Małgorzata Bołka - Szubin (pająk, pisanki), Ste­ Wieruszewska - Wola Załężna (wycinanki), Helena Woj­ fania Borkowska - Boczki (wycinanki), Józefa Chaładaj - ciechowska - Głowno (pisanki), Bogumiła Wójcik - Ol­ ' Sieradz (wycinanki), Jerzy Chlipała - Wiśniowa (kwiaty z szanka (pisanki), Kamil Wójcik - Olszanka (pisanki). bibuły), Stanisława Chmal - Opoczno (kwiaty z bibuły), Maria Chrostek - Tatary (wycinanki), Maria Ciechańska Zabawkarstwo - Łódź (wycinanki), Stefania Cioczek - Krzczonów (pi­ Nagród nie przyznano. sanki), Agnieszka Czyrak - Sitnik (pająk), Stanisława Wyroróżnienia: Teodor Biegun - Żywiec, Józef Bonk - Dawid - Strzałki (wycinanki), Weronika Gruszecka - Tuchola, Jan Hodurek - Poręba, Marian Łoboz - Pewel Wygnanów (pająk), Zofia Gruszka - Sopotnia Mała (kwia­ Wielka, Wiesława Łoboz - Pewel Wielka, Andrzej Siko­ ty z bibuły), Maria Grzegorek - Juszczyna (kwiaty z bibu­ ra - Lachowice. ły), Halina Grzesiak - Olszanka (pisanki), Danuta Ha- Zdjęcia Alfred Gauda

5 Protokół z rozstrzygnięcia SABINA SZYMBOR XXXIII Ogólnopolskiego * * *

Konkursu Literackiego Dzwoniąc wiadrami po zagrodzie Troskę dzieliłaś już od rana im. Jana Pocka Matko - Madonno Jutrzenkowa Przyozdobiona strzępkiem siana

Gwiazdy błyszczały w Twoich oczach Nieciekawa I skrawek nieba był tak blisko Matko - Madonno Rodzicielska proza W modrej sukience nad kołyską Stukały w kącie stare krosna 19.10.2004 roku w siedzibie ZG STL w Lublinie Gdy dolę tkałaś znojem pszczelim odbyło się posiedzenie komisji konkursowej XXXIII Matko - Madonno Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. J. Pocka. Zgrzebno-lniana Jury obradowało w następującym składzie: prof. dr hab. Od kołowrotka i kądzieli Jan Adamowski - przewodniczący, mgr Halina Kosien- kowska i dr Donat Niewiadomski. Twój pot wylany na ściernisko Na konkurs napłynęło 39 zestawów poetyckich i 16 Snopami zboża dzionek mierzył zestawów prozy. Przyznano następujące nagrody i wy­ Matko - Madonno różnienia: Pszenno-chlebna Zasypiająca przy wieczerzy W DZIEDZINIE POEZJI I nagroda - Sabina Szymbor z Lublina. II nagroda - Wanda Łomnicka-Dulak z Piwnicznej Zdrój. WANDA III nagroda - Józef Chojnacki - Kostrzyn, Jan Ko­ walski - Iława, Barbara Kryszczuk - Turkowice, Zofia ŁOMNICKA-DULAK Roj-Mrozicka - Zakopane, Izabela Zającówna - Raba Suplikacje Wyżna. Wyróżnienia: Krystyna Borkowska - Sosnowiec, Panie Hanna Florek - Nowy Dwór Gdański, Władysław Ko- Który posrebrzasz koroną cierniową czot - Radecznica, Mieczysław Kościński - Uścimów, las gdy dreszczem chłodu Zbigniew Kozak - Puławy, Zofia Kwiatosz - Rybcze­ wchodzi w gór poranek wice, Alfreda Magdziak - Zamość, Zdzisław Purchała drżący promień spojrzenia - Radków. posyłasz dolinom

W DZIEDZINIE PROZY racz podnieść w czas stwarzania Biorąc pod uwagę niski poziom artystyczny i mało to co niekochane interesującą problematykę I i II nagrody nie przyzna­ no. Panie III nagrodę otrzymała Jadwiga Solińska - Wąsosz. Który nadchodzisz jasną ciszą polan Wyróżnienia: Franciszka Ogonowska - Łuszczów, i dłonie na mnie wkładasz Waleria Prochownik - Żywiec, Zdzisław Purchała - błogosławieństw gestem Radków, Leon Szabluk - Zalesie. oczy napełniasz gwiazdą Ze względu na brak środków finansowych termin błękitem świetlistym rozstrzygnięcia tegorocznej edycji konkursu został prze­ sunięty na jesień. Jury ma nadzieję, że była to sytuacja racz posłuchać mej ciszy wyjątkowa. Panie oto jestem Jury stwierdza konieczność kontynuowania konkur­ su, który jako jedyny ma bogatą historię i zasięg ogól­ Panie nopolski. Pełni też ważną funkcję integrującą współ­ Który powracasz cienistą doliną czesnych pisarzy ludowych. gdy wieczór mi nakłada W tegorocznej edycji konkursu jury nie dysponowało szron pełni na skronie żadnymi funduszami na nagrody. W związku z tym jako tęcza wchodzi w głąb źrenic nagrodę konkursową traktujemy skierowanie nagro­ łzami przemijania dzonych i wyróżnionych prac do publikacji w kwartal­ niku „Twórczość Ludowa". racz mnie zbawić od nocy Lublin, 19 października 2004 roku co we mnie wciąż płonie

6 SABINA SZYMBOR ZOFIA ZBIGNIEW KOZAK * * * ROJ-MROZICKA Samotna sosna Pamięci Jana Pocka Nietota Samotna sosna do Ciebie przyjacielu w polu stoi Moze zakwitne skorusom, ślę wiązankę myśli natura tak chciała a moze ino brzozom, zebraną na skrawku pola samotna jak latarnia kie w mokrej cornej ziemi obsianego gryką co drogę do portu wskazuje na wiecność mnie połozom... choć byłeś mi nieznany pośród raf i morza zieleni to przecież nieobcy przystanią dla ptaków A moze w holak limbom, bo w duszy nam grało abo holnym jałowcem wytchnieniem w podróży jednaką muzyką i bedem sumieć wierse matką piskląt wyklutych takie, jakie hojto fce... gniazdem - domem zapach ziół Ci roztoczy samotnie bez sióstr sosen tęczowa koperta Moze bedem sie płozyć bez braci grabów i dębów zwabi pszczół zastępy jak kosówka dziko, śpiewa pieśń tęsknoty gryczanym szelestem strunami wiatru uwidzem w noc janowom, Ty ześlij chociażby czasem dobywa dźwięki ka paproć zakwito... małą gwiazdkę z nieba płacze kroplami bursztynu niech mi drogę oświetla Wtej się wrócem znowu jeszcze nie zastygłego dopóki TU jestem że tak samotna na ludzkie zagony z nich może kiedyś i bedem jako konik polny, wnet się dzwony rozmodlą młode dziewczę tyn rudo-zielony... na życia zakręcie będzie nosić korale przyjdzie śladem ojców złote krople słońca na szczęście A moze ino w holak w nieznane wyruszyć na wieki ostane spotkamy się w błękitach jako ta nietota 5 marca 2004 roku na wspólnej wieczerzy na upłażnej skale... mur który nas dzieli zaczyna się kruszyć JAN KOWALSKI Marzenia

Duszą pieszczę rolę myślą złocę łany BARBARA skiby potem solę KRYSZCZUK rosą myję rany Kwiaty tulę wzrokiem Pogubiłam korale słucham szmeru liści sypiam pod obłokiem Pogubiłam korale urody po polu By mój sen się ziścił Po płonących od żaru ścierniskach Pogubiłam na łanach siewnych roli Gdy potem zraszałam je wszystkie IZABELA ZAJĄCÓWNA Zamieniłam swe nóżki sarnie Hej, Holny, mój Bracie! Na dwa słupy grube sękate Gdy zaparłam się nimi w bruzdach Hej, By wyrywać z ziemi co bogate Holny mój Bracie, co po wiyrchach dujes, wtory smak ślebody w swoich skrzydłach cujes, Zatraciłam rączki smukłe alabastrowe Wtory śmiało witos piyrse blaski słóńca, Na grace grube spękane wtory nie znos miary: pocątku i końca! Gdy stawałam w zawody z grabiami Nauc mie ślebody, nauc piąć sie w góry, W tumanie kurzu przy młocce i sianie pokoz, ka jest dróga do słóńca, na chmury, Kany unieść ocy, by dosięgnąć nieba? Pogubiłam korale urody pogubiłam Kany skrzydła dajom? Kany iść mi trzeba, Byś ty ziemio dobrze rodziła By zło w swoim sercu wygubić, wytracić, Zwiędłymi wargami wychwalam ciebie a dług wobec ludzi stokrotnie wypłacić, Żeś moją rodzinę żywiła By ciesyć sie zyciem, radować chwilami, By śmiało iść naprzód wielgimi krokami. Dziś już nie zmagam się z tobą czuję majestat w każdej grudzie Hej, Holny, mój Bracie, nauc mie ślebody! Wiem że ułożę się posłusznie Nauc wiary w zycie - póki cłowiek młody! Aż będziemy jedno By kie przydzie starość, nie płakać, zawodzić, - Ty we mnie a ja w tobie Ba z dumom ku Bogu z tego świata schodzić...

7 HANNA FLOREK PROZA Tamte święta

Mamo - tamte święta, tamten czas, Mamo - roześmiane oczy, pełne gwiazd. JADWIGA SOLIŃSKA Ta choinka, co gdzieś rosła W ciemnym lesie, W świecidełkach - tyle nam radości niesie Boże Ciało Na Twych rękach zapach czuć wiejskiego chleba. W kuchni czajnik już kolędy Do God nie głod Dla nas śpiewa. Do Gromnic ni ma nic Na choince świeczki płoną Na Zielone Świątki dobre i otrąbki Tamtych lat, A na Boże Ciało i otrąb nie stało Gdzie się podział ten dziecinny - Cudny świat. j, bieda, bieda sąsiadecko, Józiakowo, na Mamo - nie przestanę kochać Ciebie, przednowku. Ni z worka, ni z przetworka Mamo - pierwsza gwiazda O nie nagarnąć się nie da, bo worek pusty, a Świeci znów na niebie. w przetworku ani grosika nie najdzies. Nie usiądziesz z ojcem do wieczerzy, Tylkoj tech dzieciskow nie brakuje - sypio się jak z Nie odmówisz wspólnych nam pacierzy, Kielianowej fuzyi - co rok, to prorok. Józiakowa ode­ Ale jesteś - wiem, że jesteś - z nami, zwała się takiemi słowami: Czuję uśmiech miękki jak aksamit, - Pan Bóg da dzieci, to da i na dzieci, a każden je­ W piękne święta - w Boże Narodzenie, den człowiek dozna łaski i pocieszenia, kto się szcze­ Co radością ogarnęły ziemię. rze modli. Bedziem, bedziem się gorąco modlić i wy­ sławiać Pana nad Pany, bo pozajutrzu Boże Ciało. Przed wieloma laty, można powiedzieć, że ta wielka uroczystość była ruchoma: w jednych parafiach obcho­ dzono ją w czwartek, w innych przenoszono na niedzie­ ZDZISŁAW lę. Po to, żeby zgromadzić więcej ludzi. PURCHAŁA Szły więc kompanie piesze z głośnym śpiewem, z oł­ tarzykami na proporcach, ozdobionymi polnymi kwia­ Byłaś mamo tami, chabrami, makami, rumiankami, rozchodnikiem, ze wszystkich pobliskich parafii. Chorągwie łopotały na W rocznicę śmierci wietrze, a rosujące kłosy żyta kłaniały się po pas pątni­ Jeszcze w tamto lato byłaś razem z nami kom. Wszyscy szli boso, żeby oszczędzić odświętne siedziałaś na ławeczce pomiędzy kurami obuwie. Na co dzień obuwia nie posiadano, jedynie do i mówiłaś do nich jak święty Franciszek obrządku klompy, na grubej, drewnianej podeszwie lub a dziś gdy Cię nie ma wiersz o Tobie piszę siusy z łyka (łapcie). Przeto mieszkańców mojej miej­ scowości, w której wyrabiano dużo siusów, gdyż łyka A dziś gdy Cię nie ma to żal serce ściska nie brakowało, przezwano Łycaki. A do dziś starsze bo byłaś przez lata tak droga i bliska osoby mówią na idącego, że on siusuje. dzieliłaś się z każdym i sercem i chlebem Pątnicy dopiero przed miejscowością nakładali obu­ a teraz gdzie jesteś nie mówisz więc nie wiem wie. Ulica prowadząca do kościoła pachniała świeżo posypanym kalmusem, pociętym na grubą sieczkę tatara­ Może tam gdzie słońce może tam gdzie gwiazdy kiem. Tak nakazywała tradycja. Cztery, ustrojone w zie­ odeszłaś jak inni jak odchodzi każdy lone brzózki ołtarze, na wolnym powietrzu, czekały na czy są tam anioły albo sąsiad który odwiedziny Chrystusa w Świętej Monstrancji. Ciągnęła powiedz bo nie widzę choć patrzę do góry procesja, długim, długim szpalerem. Gdy przy pierwszym ołtarzyku odprawiono nabożeństwo, ludzie cisnęli się Może kiedyś spotkamy się na mlecznej drodze łamiąc zielone gałązki brzózek, aby zanieść je do domu. będę stał na poboczu utrudzony srodze Taka gałązka zatknięta za święty obraz chroniła domow­ więc podejdź tak jak dawniej i przytul do siebie ników przed nieszczęściami przez cały rok. Gałązki z a potem mnie oprowadź po calutkim niebie następnych ołtarzyków nie mialy mocy magicznej. Księdza, niosącego Świętą Monstrancję, podtrzymy­ Bo z matką zawsze łatwiej stawiać pierwsze kroki wało dwóch poważanych osobników w białych rękawicz­ już tam w wiejskiej izbie czy tu gdzie obłoki kach. Marszałek ceremonii, a był nim w mojej miejsco­ gdzie anioły i świętych niezliczone rzesze wości Onufry Murawski, z wysoką buławą w ręce pilno­ prowadź matko droga bo bardzo się spieszę wał porządku. Ze łzami w oczach wierny lud śpiewał: „Od powietrza, głodu, ognia i wojny, zachowaj nas Panie". A teraz niech mateńka drogę mi pokaże Wracały wieśniaczki do swoich chałup, niosąc w rę­ gdzie miejsce dla twórców gdzie znani rzeźbiarze kach pantofle, gałązki brzozowe, pożyczone batystów- popatrzę choć przez chwilę co też oni tworzą ki (chustki na głowę) oraz wiązki obwarzanków, ku­ czy sobie na pożytek czy na chwałę Bożą pione na tasach (straganach) za kilka par jajek. Bez

8 obwarzanków nie wyobrażano sobie odpustu, one były że do ciasta na chleb. I baleje tak doskonałe, że na najważniejsze. Gdy pewnego razu nie sprzedawano każdej jednej można by morzem do Ameryki dopły­ obwarzanków, mówiono, że nie było odpustu. Po ta­ nąć. kiej wielkiej uroczystości jak Boże Ciało, nadzieja wstę­ A co do wytwórcy tych arcydzieł, to brak słów - mło­ powała w ludzkie serca i lżej przeżywano przednówek. dy, wysoki, z bujną czupryną, a oczy to miał takie pięk­ ne, zielone jak młode żytko, którne dopiero co wzni- szło. Spojrzał na Genię tymi swoimi, cudownymi ocza­ mi, a jej serce zaczęło łomotać ze szczęścia jak ptak w klatce, a oczy zaszkliły się łzami radości. Młodzi przy­ Bednarz padli sobie do serca i w niedługim czasie odbyło się wesele. zesnastoletnią Genię ciotka Leokadia tak po­ Żyli w zgodzie i byli bardzo z siebie zadowoleni. Nie uczała: - Bierz za męża byle jakiego przyśtupe brakowało im klepek, ani piątej, ani dziesiątej. A Ge­ S(nietutejszego), aby nie gospodarza (rolnika). nia, pomimo że nie była gospodynią na gospodarstwie, Bo gospodarza życie to ciężkie konanie. Nawet przy­ czuła się bardzo szczęśliwa. słowie powiada: „Niech i za brukarza, aby nie za go­ spodarza". Za gospodarzem bedzies musiała całe ży­ cie harować, a twoje dzieci od maleńkości pastuchamy bedo. Ale Genia wiedziała swoje: ona tak bardzo kochała Onuscarz srebrno-złote łany zbóż, łaciate krowy pasące się pod lasem, parskające konie, gęganie gęsi i za wszelką cenę , kiedy ta wiosna nadejdzie!? - debatowały chciała być gospodynią. - Oj, żeby to się trafił mąż nie­ baby po wyjściu z kościoła. Już obrzydło co bogatszy. Ow chałupach siedzieć i krośna tkać, a to na Genia była szykowna, to i wzięcie będzie miała. płachty, a to na worki, a to na odzienie, na ręcniki, ścier­ Zgrabna, zwinna jak sarenka, włosy miała jak len, a ki i inse potrzebne rzecy. oczy jak chabry. No i posagu rodzice nieco uciułali, Chłopy to cało zime cepami walą, przy młoceniu zbo­ odejmując sobie od gęby, bo: ża, co nieraz kielicha torfowki rąbno, zakurzo papiero­ „Choćby była jak dziewanna, sa ukręconego z tabaki w bigułce „Solali", to i prędzej Bez posagu na nic panna". jem zima znijdzie. A baby co? Tylkoj zdrowaśki klepią, Tak więc Genia miała szanse na korzystne zamąż- to jedyna odskocznia od trudnego gospodarskiego życia. pójście, zależało to od szczęścia. Od rajków (swatów) A z wiosną zaraz by się koktuchow nasadziło, jed- drzwi się nie zamykały, a każdy raił innego kawalera, nich na jajka gęsie, drugiech na kacze, kurze i indycze. wychwalając jego zalety i bogactwo pod niebiosa. Ra­ A co najważniejsze, onucarz by do wsi przyjechał, toby jenie nie było bezinteresowne, od każdego zalotnika się wymieniło szmaty na śkła do lampow, na łyśniące rajek dostawał nieco przydu (zaliczki). Gdy udało się garnusecki, blasane misecki i fajansowe talerzycki, bo któregoś ożenić, wtedy należało się za to parę worków z glinianech miskow nie smakuje. pszenicy. Wtedy to już rajek żytnich zacierek nie jadł, - Kiedy, kiedy on przyjedzie, ten onucarz, nie do­ tylko pszenne. czekam się? - tak myślała Leokadia, żonka Rafała. Upatrzył rajek Izydor pewnego żeniocha, który jego O, jaki ten onucarz fest chłop, jek on łońskiego roku zdaniem dla Geni tak pasował jak rękawiczka do ręki. ze wszystkiech stron ją podscypywał, jek wymieniała Ale żenioch był bardzo wymagający, więcej mu cho­ szmaty. I tak się przymilał: - Lodzia, Lodzia - powtarzał. dziło o bogactwo, niż o pannę. Jak się przed nim zaka­ Jej chłop to powściągliwy buł w tech rzecach, a na­ zać, gdy w chlewach prawie pusto i tak samo w obo­ zywał ją Lodka. Jemu nic we łbie nie siedziało, tylkoj rze? - Chyba nie warto rozpocynać - myślał ojciec. Ale piniądze. Po nocach mu się wyśniwało, że w każdem rajek miał głowę nie od parady, doradził, żeby wypoży­ jenem kiesieniu i w każdem worku forsa, a on wyciąga czyć od sąsiadów nieco ogonów i ptactwa. i rachuje. Tak to jest, że kożdy do inszech spraw ma Przyjechał żenioch w komplementa do Geni, a tu zamiłowanie i ma swoje ciągoty do niech. pełne chlewy krów, świń, owiec, dwie pary koni, źreb- A oto już słychać: - Szmat, szmaaat, szmaaat!!! To na kobyła, a ptactwa domowego pełne podwórze. onucarz przyjechał, kto chciał, to nazywał go szmacia­ Żeniochowi gęba rozdziawiła się od ucha do ucha, rzem. Pośrodku wsi zatrzymał się. Koń ma przywiąza­ zażądał oprócz posagu połowę wszystkiego co żywe. ny do łba worek, z którnego wyjada obrok. Nioso baby Tak więc nie doszło do porozumienia. Genia trochę szmaty i się radują, że dostano za nie ślicności. popłakała, ale się otrząsnęła, bo ciotka jej przetłu­ Przyniosła i Leokadia pełen worek szmat, a onucarz maczyła, że kawaler do żeniaczki pierwszy, ale nie os­ wysypywał i zaglądał jej w oczy i nie zapomniał o pod- tatni. scypywaniu. Leokadia długo przebierała w tech cudow- Pojechała raz Genia z matką i ojcem na jarmark, nech fajansach. Podobało się jej wszystko, a szczegól­ żeby kupić baleję do prania, nawet dwie - jedną na wy- nie duże talerze głębokie w różowe kwiaty i śklanecki rzędę, a drugą dla rodziców. Stara baleja rozleciała się w prązecki. Dostała za szmaty dwa talerze i trzy śkla­ na kawałki. Już nie nadawała się do naprawy, klepki necki. Niosła je do chałupy i tak się ciesyła, az raptem przegnite, tylko na opał można je wykorzystać. się przewróciła i wszystko potłukło się na kawałki. Na jarmarku bednarz rozłożył swój kram, czego tam Dobrze, że nogi nie złamała albo ręki. To znaczy, że nie było: szafliki duże, małe, średnie, do wyboru, do zawdy w niescęściu jest scęście. koloru, beczki do kapusty, beczki do śledzi, kopańki Takie to życie okrutne - radości mało, tylko same małe do zacierek, większe do kąpieli niemowląt, dzie- smutki.

9 FRANCISZKA OGONOWSKA Marynia była z tych bab, co to i diabła oszuka, i z Pa­ nem Bogiem się dogada. Prędko i na to radę znalazła: - Zagloń tam, Pietrze, do kufra. Leżą tam nowiuś- kie kalesony. Nasadź se okrakiem na kark, a nogawki Spowiedź Maryni bedo akurat jak stuła. Rad nierad Pieter baby posłuchał. Kalesony nowiuś- ziało się to w czasach, kiedy jeszcze we wsi kie, lniane, wymaglowane. Jak je wsadził na kark, od razu nie było telefonów ani samochodów, a dro­ poczuł się jak ksiądz. Po obowiązkowym wstępie Mary­ Dgi po kilkudniowych deszczach - błotniste nia zaczęła wyznawać grzechy. A to, że krowę strasznie i rozmiękłe, pełne kałuż. Takich, że konie zapadały się sprzeklinała, jak ją zasranym ogonem przy dojeniu po w nich po brzuchy. A błotnista woda aż się przez oczach. A to, że zazdrościła Zośce Kowalowej nowej su­ spodniarkę wozu przelewała. Jadąc na wozie trzeba było kienki i życzyła jej w duszy, żeby tę sukienkę myszy zżarły. podnosić do góry nogi, żeby nie nalało się do butów. A to pokłóciła się z Agatą o jajka znalezione w pokrzywie Pieter i Marynia byli normalnym małżeństwem: ani za stodołą, bo nie wiadomo, czyja kura zniesła. Agata dobrym, ani złym. Takim, jakich wiele. Czasem się tam mówiła, że to jej. A ona te jajka zabrała i kazała się Agacie o coś posprzeczali, czasem pokłócili. Mieli tam jakieś w d... pocałować. Ale najważniejsze zostawiła na koniec: grzeszki młodości na sumieniu, ale sobie nawzajem tego - Wisz, Pietrze, jak ty jeździułeś do młyna, to Woj­ nie mówili. A czego oczy nie widzą, to i duszy nie żal. ciech Socha przychodziuł i całowaliśmy się. Aż raz Marynia poczuła się tak słabo, że pomyślała, Pietra aż skręciło. Ledwie się powstrzymał, żeby nie że to już ostatnia godzina na nią wybiła. W prośbę więc zdzielić baby pięścią między oczy, ale konającej prze­ do Pietra: cież bić nie wypada. No i nie widział, żeby ksiądz przy - Jedź, Pietrze, po księdza, bo bede umirać. spowiedzi kogoś bił. Jednak nie ze wszystkim zdzierżył Marynia gorzej bała się piekła niż śmierci. Pieter i wysyczał przez zęby: podrapał się po rozczochranym łbie i odpowiedział: - Tylko się całowaliście? - A jakże ja ci teraz księdza przywiezę. Dyszcz leje - Tylko - wyjęczała Marynia. już tydzień. Na drodze rozkal, że strach, a do tego ciem­ - No to się nie martw, bo jak ja do jego Zośki cho- no, że oko wykol. Utopię się z wozem i końmi jak nic. dziół, to nie tylko się całowaliśmy. Poczekaj do rana. Jak to Marynia usłyszała, choć konająca, od razu w Marynia czuła się coraz gorzej. Przestraszona, że nie pościeli siadła i wściekła ze złości, żeby się na Pietrze ze­ wytrzyma do rana, zaczęła prosić umierającym głosem: mścić, wykrzyczała (chociaż to już wcale nie była prawda): - Pietrze kochany, to już ty mnie wyspowiadaj. Nie - A jakeś ty do Zośki, tej zołzy, chodziuł, to do mnie chcę iść po śmierci do piekła. przychodziuł Jędrek Kowalów. I tyż nie tylko całowali­ - Ale jak - zapytał. śmy się. - A co do spowiedzi nie chodzisz, że nie wisz? No tego to już Pieter nie wytrzymał. Zdarł z karku Chłop był do wypitki i do wybitki. A i innych grze­ kalesonową stułę i zdzielił nią Marynię z całej siły. Na chów miał często na sumieniu: a to z pola dworskiego to Marynia, jakby wcale nie była chora, rozcapierzyła coś pociągnął, a to z lasu. Do spowiedzi chodził czę­ palce, wyskoczyła z łóżka i zaczęło się odpuszczanie sto. Mruknął więc: grzechów, że szyby jęczały. - To, to wim, ale stuły ni mam. A jak spowiadać Tak to czasem do ozdrowienia nie trzeba księdza bez stuły? ani doktora. Wystarczy domowa szczera spowiedź.

MIECZYSŁAW KOŚCIŃSKI ALFREDA MAGDZIAK Tęsknota Lato zostań Noc wygwieżdżona i cicha Trwa w księżycowej poświacie Słońce układa wzory a ja z tęsknoty wzdycham na chleborodnych polach Leżąc samotnie w swej chacie żółtawa czerwień i biel miga w zielonych falach Leżę samotnie i płaczę Niepokój w sercu się budzi Brzegiem niebieska wstęga Czy jeszcze jutro zobaczę rozchybotanych bławatów Kochane twarze bliskich ludzi? łamy objęły się wpół i tańczą razem z latem Czy rankiem przyjdzie bratowa Na drugi bok mnie odwróci? Lato przepiękne lato Czy do pomocy będzie gotowa proszę cię jak potrafię Czy nigdy mnie nie porzuci? trwaj w przepychu przyrody i długo zostań z nami Żarliwie modlę się w ciemności Po twarzy spływa łza gorąca Czy źle ci w naszej wiosce Nie wiem czy starczy bliskim cierpliwości w rozkwitłych sadach polach Żeby dotrzymać mnie do końca w dziewczęcej tęsknej piosnce maj 2004 urodzajnych ogrodach

10 WALERIA PROCHOWNIK WANDA ŁOMNICKA-DULAK Scekacka Spadek Z półcienia ojcowizny o Helce to wszyjscy godali, ze godki to una pozostał mi mo jak koza pierdu. Nojlepi to było się do nij śpiew koguta Łnie łodzywać, ino kiwać głowom. Do tego je- zwiastujący jutrznię sce miała piskliwy głos. Jak psy zacynały scekać, to wia­ rumiane pokuszenie domo było, ze smycy się dziod po prośbie, nalbo „sce- jabłek z dziadkowego sadu kacka" zaś kogosik dopadła i mu „usy pucuje". dobroć matki wschodząca słońcem Roz ktosik dlo śpasu powiedził ij, ze straśnie piyk- nad pszeniczno-lnianym nie spiywo. To jom tak postawiło na nogi, ze się chyba horyzontem dzieciństwa babie cołkym przekopyrtało w głowie. Nojgorzyj było i ścieżka odchodząca w kościele. Zacyna siodać w piyrsej ławce i tak się maleńkimi bosymi śladami modliła, cy spiywała, ze niy rownała się ze wszyćkimi, w przemijanie ino jom swysno było łosobno. Ludzie patrzeli jedyn po drugim, sturchali się łokciami i usmiychali pod nosym. Ksiondz tes to przyuwozył, na ze z tego wiyncyj było wesołości jak poboznosci, to patrzoł na niom „spod coła". Una nic se z tego niy robiła, chyba nawet ij się zdało, ze mu się to widzi jako jes bogobojno. Po jakim- ZOFIA sik casie, tak to wsyćkim sło na nerwy, ze byli tacy, któ­ KWIATOSZ rzy myśleli nad tym, coby tu zrobić, zeby się baba łopa- miyntała. Narescie znaleźli na niom rade. Osamotnione wspomnienia Wszyjscy wiedzieli, ze we wselejaki zabobony una swiyncie wierzy. Wystarcyło ino namowić Cygonke, żeby W tym domu, gdzie dawno Was nie ma, ij jakik gupot nagodała i bydzie kłopot z głowy. Powie­ pod małym dachem, po cichu dzieli ij, w cym rzec i grosa niy pozałowali. Cygonica samotne mieszkają wspomnienia przysła do Helki zaroz z rana, kiedy ta sama była w cha­ w święconych ziołach na strychu. łupie i zacyna jom namowiać na wrózyni. Wiadomo, ze niy za darmo. Wtyncos jakosik niy dała się namowić. Dawnych zbóż kłosy zbielałe, Cygonka bejtlowała jom, jak sie ino dało, na ta ino: niy kruchy jak szczęście liść mięty i niy. Jaze widzonc, ze tom drogom nic nie wskóro, po­ i wonność dymku ku chwale, wiedziała: - Skoro, gosposiu, niy kcecie, to niy. Wezcie który z kadzidła był wzięty. ino naplujcie na papiorek, cobyk mogła popatrzeć na wasom śline, bo mi się cosik u was niy podobo. Gdy tam zaglądnę, to nie wiem - Helka jaze sie zmiyniła na gymbie. Wartko łurwała uśmiechnąć się mam, czy zasmucić - konsek z torebki ze soli, napluła siarcyście i podała tak pachną wciąż tamtym chlebem Cygonce. Ta posła z tym ku łoknie, „do światła" i po­ i czas potrafią odwrócić. kiwała głowom: - Takzek uwazowała, inok ni miała pewnosci - powiedziała markotnie. - Wyzcie już, gaz­ dzinko, wiynksom połowe swoigo głosu zdarli. Kto to widzioł, tak się wysilać?! Jo wiym, ze głos mocie piyk- ny, nale jak nie zacniecie go sanować, to wom go na KRYSTYNA CZ. długo nie wystarcy. Pamiyntojcie! Jak nojmniyj godać, na ło spiywaniu, to mozecie se zapomnieć. BORKOWSKA Struchlała Helka, niy wiedziała jak mo Cygonce dziyn- Laurka 2004 kować za łostrzezyni. Poza „Bóg zapłać" dała ij zbonek mlyka, jajek i ziomnioków. Zaroz w tyn som dziyj pole­ tak będzie już zawsze ciała do ksiyndza i dała mu na nobozyjstwo, zeby tes Pon- znowu mnie niesie jezusek jak nojdłuzyj zachłowoł jom „przy głosie". Ksiondz w tamtą stronę co prowda intyncje przyjon, nale jom poucył, ze po prow­ mówią wilka do lasu dzie: kto spiywo, to się dwa razy modli. Ino ze Ponjezu- a ja Czerwony Kapturek sek, aze takij łofiary łod nij niy wymogo. Moze modlić wiersz niosę śpiącej babci sie po cichu, na łod spiywanio to ij som do dyspynze. i niech będę ze stron Za jakisik cos Helcyn chłop zjawił sie u ksiyndza z wcale dalekich swojskich intyncjom dziynkcynnom do Przymiyniynio Pajskigo. niechże ten pocałunek Niy mog się nadziwić, a Ponjezuskowi dziynkować za na siwych włosach to Helcyne przemiyniyni. Ksiondz łocios wiedzioł, co jak najpiękniejsza z konwalii majowych tak naprawde Helke przymiyniło, powiedzioł łucieso- niechże Zosia naprzeciw nymu chłopu, ze wiara cyni cuda. To prowda, bo zeby niechże z naręczem bzu takigo cosik wymysleć, to bez Bozej pomocy z pewno- ciepło rąk sciom się niy łobesło. zapach poematu SZKICE I OPRACOWANIA JAN ADAMOWSKI Semantyka cmentarza -zarys problematyki

Cmentarz w polskiej tradycji i kulturze to znak wie­ W tym grobie spoczywa Martinus Imienia loaspektowy. W pierwszej kolejności konotuje treści Dziedzic kamienicy, pod Znakiem Ielenia religijne. Jest bowiem przestrzenią sakralną. Dawniej Z Domu Szibicherów, nazwany z Przezwiska świętość cmentarza związana była bezpośrednio z miej­ Został pogrzebany, tuż przy Ojcu z bliska scem pochówku świętego, wokół którego grzebano Boteż wkrótce po-nim, zszedłszy z tego Świata pozostałych wiernych. Współcześnie sakralność cmen­ Nie zostawił po-sobie, ni Siostry, ni Brata tarza wyznaczają także inne znaki, w tym powszech­ Tylko Żonę w smutku, tak Przychylną sobie ność krzyża nagrobnego, rytuał poświęcania - ziemi, Że ten kamień z żalem, złożyła na grobie grobu, odprawiana w tym miejscu obrzędowość reli­ Wieczna pamięć w sercu, zagrzebłszy dla niego Czytających prosi, ratunku za niego. gijna itp. Poza tym cmentarz jest miejscem pamięci Pozdrowić Marię, i westchnąć do Syna historycznej. Często są tam przecież lokalizowane 5 Aby dał spoczynek, dla Duszy Marcina. pomniki zasłużonych obywateli, uczestników walk Bardzo bogatą i wewnętrznie zróżnicowaną współ­ narodowowyzwoleńczych, mogiły zbiorowe i symbo­ czesną skarbnicę nagrobnych napisów zwykle przedsta­ liczne. wia się poprzez przywołanie odpowiednich typologii czy Z kolei w wieku XIX i XX odkryto cmentarz jako klasyfikacji. Jedną z takich propozycji - opartą na za­ swoistą przestrzeń sztuki. Przykładowo wymieniając wartym w epitafium stopniu i jakości identyfikacji zmar­ można przypomnieć, że na najstarszej lubelskiej nekro­ łego, jest podział J. Trzynadlowskiego.6 Według tego kry­ polii „na tzw. lipkach" odnajdujemy nagrobki pocho­ terium wyróżnił on trzy podstawowe grupy inskrypcji: dzące zarówno z pracowni lubelskich jak i krakowskich 1. epitafia onomastyczne, to jest takie, które czy warszawskich artystów. uwzględniają głównie same dane typu onomastyczne- W swoim artykule1 chciałbym natomiast zwrócić go, to jest imię i nazwisko. Przykładem najprostszym uwagę na jeszcze jedną, kulturowo niezmiernie istotną jest tu inskrypcja Joachima Lelewela umieszczona na perspektywę oglądu cmentarza, perspektywę komuni­ cokole z jego popiersiem: „Lelewel".7 W tej grupie kacyjną. Jest to bowiem swoisty tekst kultury, o cha­ mieści się również przykład znaku „NN" umieszczany rakterze makroznaku, którego ogólny sens realizują na wielu grobach wojennych. różnorodne, konwencjonalne systemy semiotyczne. 2. epitafium identyfikacyjne - które uzupeł­ Semantyzacja poszczególnych typów i zakresów znaków nia napis nagrobny o jakiś element charakteryzują­ odbywa się przy pomocy dwu podstawowych kodów: cy zmarłego, np. ze względu na jego zasługi, rodzaj I. werbalnego: czego przykładem są głównie napisy śmierci, pozycję społeczną itp., co obrazują następują­ nagrobne (szczegółowo analizowane m.in. przez J. Kol- ce przykłady: buszewskiego2); Ludwik Rembeliński II. kodu niewerbalnego. dziedzic dóbr Rybczewice i Częstoborowice Kod werbalny, a więc różnego rodzaju napisy na­ uro 1801 roku zmarł 1 czerwca 1864 [Lublin], grobne mają swoje korzenie w antycznej tradycji grec­ a w wersji bardziej rozbudowanej, kumulującej w jed­ ko-rzymskiej. W Polsce pierwsze epitafia, pisane po nym napisie różnorodne zasługi, rodzaje identyfikacji, łacinie, powstały w okresie średniowiecza, a za najstar­ przedstawia to nagrobek z biłgorajskiego cmentarza szy uchodzi napis na grobie Bolesława Chrobrego. „w Puszczy": Z kolei okresem rozwoju tego typu gatunku stał się re­ Piotr Kanty nesans, a dla czasów baroku charakterystyczne były ur. 23 II 1915 również epitafia pisane prozą.3 Natomiast za okres zm. 17 II 1970 r. w Stuttgardzie. szczególnego rozwoju literatury nagrobnej należy uznać Ochotnik obrony Warszawy 1939 Członek podziemia Z.W.Z wiek XIX, a więc czasy po przeniesieniu cmentarzy w Więzień Pawiaka, Alei Szucha obszary wówczas pozamiejskie. Powstawały wtedy wier­ Oświęcimia-Brzezinki sze nagrobne, a ich tworzenie - jak pisze J. Kolbuszew- 4 Człowiek wielkiego serca, gorący patriota. ski - „mieściło się w obrębie twórczości artystycznej". Cześć jego pamięci. Znane są liczne przykłady tego typu literatury zaczerp­ 3. trzecim typem są w tej klasyfikacji epitafia p o - nięte z warszawskiego Cmentarza Powązkowskiego. e t y c k i e, a więc takie nagrobki, które dodatkowo za­ Dla regionu lubelskiego za najstarszy wiersz nagrobny wierają, mniej lub bardziej oryginalny, tekst wierszo­ należy uznać epitafium pochodzące z 1800 roku Mar­ wany, który często metaforycznie przedstawiając śmierć cina Szybichera z cmentarza zlokalizowanego przy uli­ jest jednocześnie rodzajem opłakiwania zmarłego cy Lipowej, a nagrobek ten został przeniesiony z jed­ i prośbą o duchowe wstawiennictwo za niego - do Boga, nego z tutejszych cmentarzy przykościelnych: Matki Bożej i ludzi:

12 Stroskana żona skromny ten pomnik stawia zacnemu mężowi, wzorowemu ojcu i czcigodnemu człowiekowi. Przechodniu westchnij do Boga za spokój jego duszy Śpij stracona nam pociecho błogi sen tu masz Bo w twej duszy nawet echo mówi Ojcze Nasz Sądem Boga Najwyższego w niebie ludzie żyją Więc tu za nim syna Twego proś święta Maryjo Tu przechodniu w tej tu ciszy Wieczne odpocznienie zmów modlitwę, Bóg usłyszy da mu odpuszczenie [Lublin]. Z kolei ze względu „na stosunek do tradycji tyleż do literatury wysokiego obiegu artystycznego, ile do tradycji cmentarnego wierszowania" J. Kolbuszewski wyróżnia cztery grupy nagrobków: 1. cytaty (pełne lub fragmentaryczne), 2. parafrazy utworów, 3. stereotypowe formuły wierszy nagrobnych, 4. utwory intencjonalnie nagrobne.8 Cytaty nagrobne mają swoje korzenie w dwu pod­ stawowych źródłach. Są to: 1. albo teksty o proweniencji literackiej, jak poniż­ szy i bardzo współczesny przykład pochodzący z twór­ czości ks. Jana Twardowskiego: „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą" [Biłgoraja]; 2. albo cytaty z tekstów biblijnych czy ogólnie mó­ wiąc - religijnych, jak fragmenty Ewangelii, Dziejów Apostolskich, Psalmów itp.: Miłuję Cię Panie, mocy moja Panie! Ostojo moja i Twierdzo, Mój Wybawicielu, Boże mój, Skało moja, na którą się chronię Tarczo moja, mocy zbawienia mego Cmentarz w Białej Podlaskiej. I moja obrono! [Ps.18.2 - Biłgoraj]. Z kolei obserwując historyczny rozwój napisów na­ grobnych można zauważyć ich, znaczną powtarzalność, stopniową schematyzację czy wręcz stereotypizację. Prowadzi to w konsekwencji do częstego stosowania skrótów w rodzaju „P.J.D." - co w formie rozwiniętej oznacza „Pokój Jej/Jego Duszy" [Goraj]. I skróty te funkcjonują wariantywnie zamiast tekstu pełnego. Ponadto teksty nagrobne wykazują również znacz­ ne zróżnicowanie ze względu na cechy wyróżniające osobę zmarłego. Bardzo charakterystyczne są nagrob­ ki dziecięce rozpięte od krótkich formuł typu „Powięk­ szył grono Aniołków", po bardziej rozbudowane ale dosyć stereotypowe czterowiersze w stylu: Za wcześnie odszedłeś Piotrusiu do nieba Wraz z Tobą marzenia i sny Dla ciebie miłość i kwiaty u Boga Dla nas smutek i łzy [Biłgoraj]. Ale swoiste teksty nagrobkowe spotyka się również na mogiłach żołnierskich, działaczy społecznych i par­ tyjnych, grobach księży i dostojników kościelnych itp. Jednakże szczególnie zróżnicowany i stosunkowo mało rozpoznany jest cmentarny kod niewerbalny. Podstawowa typologia znaków o charakterze niewerbalnym obejmuje: 1. samą strukturę przestrzenną cmentarza, dla któ­ rej składnikami znaczącymi są: - jego obrzeża - często związane z tzw. ziemią nie poświęconą, w której chowani byli samobójcy (np. w rogu cmentarza), dzieci nie ochrzczone, a ogólnie mó­ wiąc - osoby zmarłe śmiercią nienaturalną; w tej kwe­ stii do dzisiaj wyraźnie wypowiadają się indagowani informatorzy: „Dla samobójców to jest wyznaczony pe­ wien rejon cmentarza, [...] pod płotem, bo nie przyjął

13 sakramentów, bo targnął się na swoje życie niezgodnie wych - z przykładowym skrzydłem samolotu czy żoł­ z wolą Bożą" [Krężnica Jara]; nierskie panoplie11, herby, odlewy odznaczeń i medali; - sama granica wyznaczana specjalnym murem, a - inne: oko opatrzności, księga, pióro, różne konkre­ wydzielająca dwie przestrzenie - sacrum i profanum, z tyzacje koła oraz spirala, gwiazda, strzała, lira, kotwica; charakterystycznymi - rzeczywistymi i jednocześnie 6. fotografie nagrobne;12 symbolicznymi bramami - jako znakami przejścia ro­ 7. żywa roślinność - rosnąca na stale na cmentarzu zumianymi również religijnie. Brama główna jest zwy­ oraz przynoszona w formie bukietów czy wieńców. kle opatrzona symbolicznym napisem - w Biłgoraju jest Zestawiony powyżej wstępny inwentarz niewerbal­ to cytat z Ewangelii św. Jana (10, 9), nawiązujący do nych znaków nagrobnych to lista bardzo bogata i we­ wypowiedzi Chrystusa, który mówił: „Ja jestem bramą; wnętrznie zróżnicowana. W krótkim, wstępnym arty­ jeśli kto przeze mnie wejdzie, zbawiony będzie"; kule trudno jest omówić ich semantykę. Wymaga to - miejsce centralne - zaznaczane kaplicą, wyróżniającym osobnych studiów. Zauważmy zatem na zakończenie się krzyżem; w innej wersji jest to tzw. aleja zasłużonych; tych rozważań na niektóre ogólniejsze a znamienne dla - specjalne kwatery - np. wojskowe lub wyznaczane ustalania ostatecznej semantyki naszych cmentarzy fak­ ze względu na kryteria religijne czy zawodowe, miej­ ty. Znaki nagrobne często występują kumulatywnie, sce pochówku dzieci znane jako Anielska Górka itp.; przez co intensyfikują ostateczny wyraz treściowy kon­ 2. typy architektoniczne nagrobków w tym: różnego kretnego nagrobka. Dodatkową specyfikację semanty­ rodzaju obeliski, cippusy9, kolumny, słupy, pnie drzew, ki znaku nagrobnego wprowadzają także wariancje ich arkady, trumny i sarkofagi, wazy, amfory i urny, stele, formy czego najlepszym przykładem jest pień drzewa, płyty nagrobne o różnych kształtach, skałki i kamienie, który przedstawiany jest raz jako materia, z której wy­ kapliczki i konstrukcje o charakterze kaplic, grobow- rasta krzyż, a innym razem jako pień pozbawiony gałę­ ce-mauzolea itp; zi lub pień złamany czy powalony. Ponadto, sensy zna­ 3. rzeźby figuralne obejmujące zarówno postacie ków nagrobnych mają charakter synkretyczny - zarów­ religijne - głównie: Chrystusa przedstawianego w kon­ no w odniesieniu do jakości realizowanych kodów (wer­ tekście męki, śmierci i zmartwychwstania oraz Matki balne i niewerbalne), jak i do genezy wnoszonych treści, Bożej - w formie Madonny Apokaliptycznej, Matki które - jak np. palma, mają charakter ogólnohumani- Bożej Bolesnej lub Opiekuńczej; szczególnie na gro­ styczny - symbol odrodzenia i jednocześnie czysto re­ bach dziecięcych bardzo popularne są rzeźby aniołów ligijny - atrybut męczeństwa. i aniołków - pośredników między niebem a ziemią; Fot. autor natomiast sporadycznie pojawiają się figury innych świętych, np. św. Antoniego czy św. Józefa; ale są rów­ PRZYPISY 1 nież figury postaci świeckich, np. płaczki - o prowe­ Podstawa materiałowa tego opracowania odwołuje się zarów­ no do badań własnych autora jak i do prac dyplomowych wyko­ niencji klasycznej; popiersia i medaliony; grupy figu­ nanych pod jego kierunkiem, takich jak: Anna Knap, Cmentarz ralne - np. lirnik z dzieckiem i złamaną lirą itp.; przy ulicy Lipowej w Lublinie jako tekst kultury, praca magister­ 4. krzyże - dawniej drewniane później coraz częściej ska, Lublin 2002; Anna Kruszyńska, Obrzędy, zwyczaje i wierze­ kamienne i żelazne10; nia ludowe związane ze śmiercią i pogrzebem w relacjach miesz­ 5. nagrobne znaki plastyczne, w tym: kańców Krężnicy Jarej i okolic (woj. lubelskie), praca dyplomo­ - szczególnie popularne plastyczne motywy roślinne, wa, Lublin 1998; Marta Miszczak, Cmentarz w Goraju - historia jak: palmy, paproć, róże, lilie, bluszcz, liście dębu, wi­ i semantyka, praca dyplomowa, Lublin 2003; Agnieszka Szymań­ ska, Semantyka biłgorajskiego cmentarza „w Puszczy". Kod wer­ norośl, ciernie oraz roślinny znak złożony czyli wieniec; balny i niewerbalny, praca dyplomowa, Lublin 2004; Anna Czerw, - znaki światła: lampy, kaganki, płomienie ognia, Napisy nagrobne i symbole plastyczne na cmentarzu w Radzięci- pochodnie, także skrzyżowane do dołu; nie, praca dyplomowa, Lublin 2004; Katarzyna Bednarz, Symbo­ - znaki o motywach zwierzęcych: motyl, gołąb - lika niewerbalnych znaków nagrobnych (na przykładzie lubelskiej zwykle z gałązką dziobie, wąż zjadający swój ogon, orzeł nekropolii przy ulicy Lipowej), praca dyplomowa, Lublin 2004. - na grobach o wymowie patriotycznej; 2 Por. m.in. Jacek Kolbuszewski, Wiersze z cmentarza. O współ­ - znaki przemijania i śmierci: czaszka i piszczele, czesnej epigrafice wierszowanej, Wrocław 1985 oraz tegoż, „Co mnie klepsydra; dzisiaj, jutro tobie". Polskie wiersze nagrobne, Wrocław 1996. - znaki zawodowe i stanowe: lekarzy, harcerzy, do­ 3 Zob. Stefan Zabłocki, Epitafium, [w:] Słownik literatury sta­ stojników kościelnych - np. insygnia biskupie, wojsko- ropolskiej, pod red. Teresy Michałowskiej, Wrocław-Warszawa- Karków 1990, s. 181-183. 4 J. Kolbuszewski, Wiersze z cmentarza, op. cit, s. 98. 5 Tekst za Małgorzata Gmiter, Bogdan Kotowski, Krystyna Kucharska, Bibianna Laskowska, Leon Popek, Cmentarz rzym­ skokatolicki przy ul. Lipowej w Lublinie, Lublin 1990, s. 45; gra­ fía i ortografia podana za oryginałem. 6 Jan Trzynadlowski, Małe formy literackie, Wrocław 1977, s. 67-68. 7 Ibidem, s. 68. 8 J. Kolbuszewski, op. cit., s. 88. 9 Prostopadłościan o ścianach zwężających się ku górze, przy­ kryty dachem, a w wielu realizacjach dodatkowo zdobiony. 10 Symbolikę krzyży nagrobnych omawia w zamieszczonym obok artykule K. Bednarz. 11 Ornament przedstawiający grupę różnorodnej broni wraz ze zbroją. 12 Szerzej na ten temat zob. Krzysztof Kubiak, Wokół foto­ Nagrobki na cmentarzu w Białej Podlaskiej grafii nagrobnej, „Polska Sztuka Ludowa" 1986 nr 1.

14 KATARZYNA BEDNARZ

Formy i znaczenia symboliczne które po hebrajsku nazywa się Gol­ krzyży nagrobnych gota. Tam Go ukrzyżowano, a z Nim dwóch innych, z jednej i dru­ giej strony, pośrodku zaś Jezusa. (na przykładzie cmentarza Wypisał też Piłat tytuł winy i kazał go umieścić na krzyżu, A było na­ przy ul. Lipowej w Lublinie) pisane »Jezus Nazarejczyk, Król Zydowski«. Ten napis czytało wie­ Wśród wszystkich graficznych Już w paleolicie pojawia się for­ lu Żydów, ponieważ miejsce, gdzie znaków krzyż zajmuje miejsce szcze­ ma krzyża w kultowych jaskiniach, ukrzyżowano Jezusa, było blisko gólne. Znak ten należy z pewnością na broni albo na narzędziach z ko­ miasta, a było napisane w języku do najczęściej spotykanych i najbo­ ści, na Wschodzie znane były krzy­ hebrajskim, łacińskim i greckim (J gatszych w różnorodne znaczenia że łacińskie jako schematyczny spo­ 19, 16-20). symboliczne. Dostrzec go można w sób ukazania człowieka. W epoce Ukrzyżowanie Chrystusa było licznych przedstawieniach kulto­ brązu umieszczano krzyż ma na­ czymś więcej niż zwykłą karą śmier­ wych, dziełach sztuki różnych epok, czyniach i figurkach kultowych. W ci. Ten fakt stał się istotą religii powstałych nieraz w różnych krę- okresie żelaza natomiast stosowano chrześcijańskiej, a narzędzie męki gach kulturowych. Krzyże stawiamy go jako element ozdobny na wisior­ Jezusa - najważniejszym jej symbo­ na rozdrożach, wzgórzach, w miej­ kach, agrafach, złotych rogach kul­ lem. scach pamięci, na placach... Przyj­ towych i innych. W cywilizacjach Krzyż nabiera jednak nowego rzyjmy się zatem jego symbolice. starożytnych, oprócz funkcji orna­ znaczenia dopiero w czasach pano­ Najogólniejszym sensem krzyża mentalnej, krzyż był także nośni­ wania Konstantyna Wielkiego, któ­ jest pojednanie przeciwieństw: po- kiem pewnych znaczeń symbolicz­ ry zniósł karę krzyżowania, a mat­ zytywności (co symbolizuje belka nych. I tak na przykład, dla Asyryj- ka cesarza - święta Helena - odna­ pionowa) z negatywnością (belka czyków krzyż równoramienny był lazła drzewo krzyża, na którym pozioma), życia ze śmiercią, ducha symbolem nieba i boga Anu, wpi­ umarł Chrystus. Zostało to upa­ z materią. Jako oś świata krzyż sym­ sany w koło na babilońskich pieczę­ miętnione świętem kościelnym Pod­ bolizuje jego cztery strony, a usytu­ ciach czy stelach pojawia się jako wyższenia Krzyża Świętego, które owany w mistycznym centrum ko­ symbol Słońca i życia, na cmenta­ do dziś obchodzone jest w kościele smosu ustanawia łączność między rzach etruskich natomiast każdy katolickim 14 września.3 światem ziemskim a niebiańskim. 1 grób miał wazę z wyrytym na niej 2 W pierwszych wiekach chrześci­ Niemal we wszystkich kulturach krzyżem. jaństwa krzyż nie był jeszcze sym­ funkcjonują różne formy tego zna­ Przedstawione powyżej przy­ bolem nowej wiary. We wczesno­ ku. Najpopularniejszą jednak jest kłady dowodzą, że na długo przed chrześcijańskich malowidłach i re­ krzyż łaciński o wydłużonej belce chrześcijaństwem krzyż znany był liefach spotykamy raczej takie zna­ pionowej, nazywany godłem chrze- nie tylko jako znak ornamentalny i ki jak: ryba, gołąb, baranek, gałązka ścijaństwa, świętym znakiem zba­ talizman, ale także miał pewne zna­ oliwna lub palmowa i inne. Tłuma­ wienia, dlatego postanowiłam omó­ czenia symboliczne. Nie ma nato­ czy się to tym, ze świeża była groza wić go szerzej. miast dowodów na to, że do czasów tej formy śmierci i jej przewarto­ O formach i symbolice krzyża Chrystusa istniał kult krzyża, który ściowanie wymagało czasu.4 można mówić wiele. Jednak wszel­ traktowałby ten znak jako symbol Początkowo stawiano krzyże na kie analizy dotyczące jego symbo­ zbawienia. grobach wiernych, później zaczęły licznych znaczeń, nawet najrzetel- Zanim jednak krzyż stał się zna­ pojawiać się w świątyniach, od II niej prowadzone, nigdy nie ukażą w kiem zbawienia, pełnił funkcję na­ wieku znany jest gest przeżegnania, pełni wszelkich wartości, jakie nie­ rzędzia męki szczególnie hańbiącej a w IV wieku umieszczano krzyże sie ze sobą ten znak. Tym niemniej i upokarzającej śmierci. Na ukrzy­ w katakumbach rzymskich. Z V wie­ postaram się przedstawić tu pewne żowanie skazywano zbrodniarzy ni­ ku natomiast pochodzi pierwsza po­ istotne aspekty, wydarzenia histo­ sko urodzonych, obcokrajowców i stać Ukrzyżowanego umieszczona ryczne, a także zmiany formalne i niewolników za bandytyzm, pirac­ na drzwiach kościoła św. Sabiny w znaczeniowe, które przyczyniły się two, gwałt i rozruchy. Z historii zna­ Rzymie.5 do tego, że krzyż od wieków jest ny jest również fakt, który mówi, że Niezwykle interesującym i szero­ najważniejszym symbolem dla każ­ na krzyżach zawiśli niewolnicy z ko poświadczonym w świadomości dego chrześcijanina. oddziałów Spartakusa. Stąd hańbią­ i literaturze zagadnieniem jest to, z Dziś krzyż nieodłącznie kojarzo­ cy charakter tej śmierci. Krzyżowa­ jakiego drewna wykonano krzyż, na ny jest z męką i śmiercią Chrystu­ nie pojawia się wielokrotnie na kar­ którym umarł Chrystus. Ciekawych sa, tymczasem znak ten - jak się tach Pisma Świętego. Oto fragment przykładów dostarczają podania i okazuje - jest jednym z najstarszych ewangelii: „Zabrali zatem Jezusa. A legendy ludowe. Opowieści te mają symboli, funkcjonującym wiele wie­ On sam dźwigając krzyż wyszedł na zasięg międzynarodowy. Jedna z ków przed chrześcijaństwem. miejsce zwane Miejscem Czaszki, nich mówi, że krzyż dla Chrystusa

15 Krzyże z cmentarza przy ulicy Lipowej - różnorodność form został wyciosany z potężnego drze­ zaczęto zakładać cmentarze poza­ Otóż przestrzeń tworzą dwa pod­ wa, które zasadził Set, syn Adama, miejskie. Stawiano wówczas jeden, stawowe wymiary: pionowy i pozio­ na grobie Prarodzica na Golgocie.6 duży krzyż, który był nie tylko zna­ my. Wymiar pionowy określany jest Inne opowiadają, że Krzyż Męki kiem wiary, ale przede wszystkim za pomocą takich ambiwalentnych Pańskiej wykonano z biblijnego uświęcał teren cmentarza i chronił wartości jak: góra - dół, wysokość drzewa poznania dobra i zła, które przed tzw. psim pochówkiem.10 - głębokość. W wymiarze pozio­ zakopał lub zatopił w sadzawce Si- W wierzeniach krzyże nagrobne mym natomiast możemy wskazać loe król Salomon.7 Powszechnie pełniły dwie zasadnicze funkcje. Po długość i szerokość. W obrębie dłu­ znany jest również pogląd, że Krzyż pierwsze chroniły żyjących przed gości istnieje przód i tył, szerokość Męki Pańskiej sporządzono z czte­ umarłymi, a po drugie uniemożli­ natomiast określają dwie strony: rech rodzajów drewna: palmowego, wiały zmarłym wychodzenie z gro­ lewa i prawa. Wszystkie wymienio­ cyprysowego, oliwkowego i cedro­ bu zapewniając jednocześnie spokój ne tu elementy przestrzeni mają wego.8 Należy dodać, że gatunki i zabezpieczając ich przed działa­ swoją symbolikę zakorzenioną w tych drzew zmieniają się w zależno­ niem szatana.11 Warto dodać, że kulturze i w języku. Aspekty te mo­ ści od kręgu kulturowego i geogra­ dziś rzadko mówi się o tych funk­ żemy odnieść do znaku krzyża, któ­ ficznego. W polskich tekstach ludo­ cjach, a stawianie krzyży staje się na ry - jak już wspominałam - łączy wych, spotykamy takie gatunki ogół czynnością mechaniczną. dwa wymiary przestrzeni. drzew, jak jabłoń, świerk, kosodrze­ Na lubelskim cmentarzu zróżni­ Szczegółową analizę symboliczną wina, limba, dąb, modrzew i inne. cowanie krzyży jest dość duże. Bar­ krzyża wbitego w ziemię przeprowa­ Drzewo Krzyża Świętego ode­ dziej wartościowe pod względem ar­ dził Honoriusz z Autun: „Krzyż po­ grało także ważną rolę w ikonogra­ tystycznym i symbolicznym są te, łożony na ziemi rozciąga się na fii przybierając różne formy. Zna- które znajdują się w najstarszej czę­ Wschód, Zachód, Północ, Południe, nesą na przykład wyobrażenia krzy­ ści nekropolii. W swojej analizie zaznaczając w ten sposób przynależ­ ża jako ulistnionego pnia, a także będę odwoływać się także do współ­ ność czterech stron świata do Kró­ drzewa z gałęziami, sękami, liśćmi czesnych nagrobków, aby pokazać lestwa Chrystusowego. On sam po­ oraz owocami. Jego związek z drze­ pewne przeobrażenia form i zmia­ wiedział: «A ja, gdy będę wywyższo­ wem życia podkreśla się najczęściej ny znaczeniowe poszczególnych ele­ ny nad ziemię, pociągnę wszystko do za pomocą elementów roślinnych, mentów. siebie» (J 12,32). Dlatego krzyż wbi­ takich jak winna latorośl, akant czy Zacznę od tego, że krzyże na­ ty w ziemię oznacza, że poczwórny palma. Popularna jest również for­ grobne są stojące i leżące, ze znacz­ świat jest do niego przyciągnięty. ma cna dolorosa, która ma postać ną przewagą tych pierwszych. Krzy­ Część górna, pionowa, wznosząca się rozwidlającego się pnia.9 że stojące są najczęściej elementem ku niebu oznacza, że przez triumf W kręgu kultury chrześcijańskiej wieńczącym nagrobek, choć popu­ krzyża przywrócone zostaną dobra krzyż, będąc świętym znakiem od­ larne są również umieszczone na niebieskie; część krzyża wkopana w kupienia i zwycięstwa nad śmiercią, skałkach, „wyrastające" z pnia drze­ ziemię oznacza, że znak krzyża le­ jest także konwencjonalnym ozna­ wa czy bezpośrednio stojące na pły­ czy rzeczy ziemskie oraz niszczy czeniem grobu. Należy jednak pod­ cie nagrobka. Krzyże leżące zawsze moce piekielne; ramiona prawe i kreślić, że nie w każdym państwie znajdują się na kamiennej płycie lewe krzyża informują, że mocą krzy­ chrześcijańskim i nie w każdym cza­ grobu. Umieszczanie na grobach ża ludzie dobrzy (po prawicy) pójdą sie krzyż był niezbędnym elemen­ krzyży w ten sposób nie było bez do chwały, źli zaś (po lewicy) skaza­ tem nagrobka. W Polsce zwyczaj ten znaczenia. Istnieje bowiem silny ni zostaną na karę".12 staje się powszechny dopiero na związek między krzyżem a prze­ Podobnej analizy, tym razem przełomie XVIII i XIX wieku, gdy strzenią, w której się znajduje. krzyża leżącego, dokonał Ludolf z

16 Saksonii: „Krzyż zaś złożony z czte­ na katakumbach z II i III wieku. znakiem królewskości Chrystusa, a rech ramion wskazuje cztery strony Wyrażała ona postawę pierwszych dla chrześcijan oznaczał chwałę świata; bowiem gdy się go rozcią­ chrześcijan: „mocne trwanie w wie­ oraz zwycięstwo nad grzechem i gnie na ziemi, jedna jego część skie­ rze i oczekiwanie przyszłego świa­ śmiercią. Potwierdza to święty Piotr rowana jest na Wschód, inna na ta". Symbolikę tę wyjaśnia święty mówiąc: „kiedy zaś objawi się Naj­ Zachód, kolejna na Południe i Ambroży: „jak zarzucona kotwica wyższy Pasterz, otrzymacie niewięd­ wreszcie ostatnia na Północ".13 mocno podtrzymuje statek i nie po­ nący wieniec chwały" (1. List św. Powyższe analizy podkreślają ko­ zwala, by miotała nim po morzu na­ Piotra 5A).20 smiczny aspekt krzyża, który ma za wałnica, tak również wiara umoc­ Innym, królewskim znakiem zadanie uporządkować chaos wpro­ niona nadzieją prowadzi nas do Chrystusa jest korona cierniowa, wadzony przez grzech pierworodny. oglądania rzeczy, których w wierze najczęściej umieszczana na krzyżu, Staje się on w ten sposób symbo­ i nadziei mocno trzymamy się w w miejscu przecięcia jego belek, lem jedności wszechświata. Krzyż obecnym życiu".17 Związek wiary i choć zdarza się, że trzyma ją stoją­ stojący jest swoistą drabiną, po któ­ nadziei na opisywanych pomnikach cy anioł. rej dusze wędrują do nieba; krzyż podkreśla to, że kotwica za pomocą Obecność korony podczas męki leżący zaś implikuje drogę życia łańcucha jest owinięta wokół krzyża. Chrystusa poświadczają Ewangelie: 14 ziemskiego. Należy dodać, że sam motyw ko­ „Uplótłszy wieniec z ciernia, włożyli Na szczególną uwagę zasługują twicy jest dużo starszy, obecny był już Mu na głowę, a do prawej ręki dali te formy krzyży, które są stylizowa­ w kulturze starożytnych Greków, Mu trzcinę" (Mt 27,29). W tym ne na pień drzewa. Umieszczone są Rzymian czy Egipcjan. W pierw­ przypadku korona cierniowa (wie­ one najczęściej na mniej lub bar­ szych wiekach chrześcijaństwa kotwi­ niec z ciernia) rozumiana jest jako dziej spiętrzonych blokach skalnych, ca z dodatkową poziomą belką była korona królewska.21 rzadko stawiane są bezpośrednio na ukrytym znakiem krzyża, który nie Należy jednak dodać, że korona płycie nagrobnej. Drzewo wyrasta­ mógł być przedstawiany wprost.18 umieszczana na krzyżu przypomina jące na skałach z jednej strony sym­ Tego typu przedstawień nie znajdu­ raczej Chrystusa umęczonego niż bolizuje życie (jego korzenie wra­ jemy na lubelskim cmentarzu. królującego, dlatego występuje ona stają głęboko w ziemię a korony Natomiast niemal co krok spo­ jako przedmiot Jego męki. Obok wzrastają ku niebu), z drugiej zaś tykamy krzyże oplecione gałązkami, korony cierniowej pojawiają się też sękaty pień, któremu odcięto gałę­ oblepione liśćmi, owite pnącym gwoździe - najczęściej trzy - zie symbolizuje obumieranie, prze­ bluszczem, ozdobione girlandami umieszczone na krzyżu w miejscu, 15 mijanie życia ludzkiego . Należy kwiatów. Wiecznie zielone rośliny gdzie były przybite ręce i nogi Chry­ dodać, że drzewo może mieć formę oplatające drzewo krzyża podkre­ stusa. Arma Christi umieszczano, uciętego lub złamanego, sękatego ślają jego związek z drzewem życia zazwyczaj w oderwaniu od postaci pnia bądź krzyża, co ma zapewne oraz znikomość ziemskiego życia, są Chrystusa, na obrazach czy płasko­ związek z drzewem Krzyża Święte­ symbolem wieczności. rzeźbach ołtarzowych, były także go i jego symboliką opisaną wyżej. Osobne miejsce zajmują krzyże noszone przez anioły.22 Krzyże na skałkach najczęściej ozdobione wieńcami z liści i owo­ Można także zauważyć, że na występują z innymi, charaktery­ ców wawrzynu, popularne są także najstarszych, dziewiętnastowiecz­ stycznymi dla tego miejsca elemen­ dębowe, dębowo-laurowe oraz nych krzyżach bardzo rzadko poja­ tami, tworząc złożone formy sym­ wieńce z kwiatów. Dodatkowo wia się wizerunek umęczonego boliczne. I tak na przykład krzyż w mogą być one ozdobione wstęgą. Chrystusa, tymczasem na nowszych połączeniu z kotwicą, i płonącym Wieniec był dla starożytnych Gre­ nagrobkach umieszczanie postaci sercem symbolizuje wiarę, nadzieję ków i Rzymian symbolem sławy i Jezusa czy tylko Jego głowy ukoro­ i miłosierdzie.16 zwycięstwa, nagradzano nim arty­ nowanej cierniem staje się niemal Kotwica pojawia się też na innym stów, wodzów, uczonych i poetów.19 regułą. Trudno wyjaśnić, jaka jest pomniku obok wieńca i płonącej Motyw ten został przejęty z cza­ motywacją tych przedstawień. Naj­ amfory. Kotwice, jako najstarszy sem także przez chrześcijaństwo, prawdopodobniej wynika to po pro­ znak chrześcijański, można spotkać umieszczano go na krzyżach, był stu z mody i dążenia do unifikacji

Oko Opatrzności Strzała opleciona wieńcem

17 współczesnego wyglądu cmentarza. wyciągnął prawą dłoń w geście bło­ Formy krzyży i ich zdobienia są Osobne miejsce zajmują krzyże gosławieństwa, w lewej zaś trzyma bardzo zróżnicowane. Począwszy od żeliwne. Jest ich niewiele, występu­ duży krzyż. Uwagę przykuwa postać prostych form kamiennych, przez ją raczej na najstarszych nagrob­ Chrystusa, który pełen boskiego bogato zdobione krzyże żeliwne, aż kach, często są bezimienne i niemal natchnienia spogląda ku niebu. Dla do złożonych form, w których obok wszystkie pokrywa rdza. Na uwagę nas istotny jest sam krzyż i jego zna­ krzyża możemy spotkać inne ele­ zasługuje jednak to, w jaki sposób czenie, bowiem został on pokazany menty związane znaczeniowo i sym- są one zdobione. jako znak paruzji, świadek i dowód bolicznie z tym znakiem. Szczególnie interesujący, wyma­ męki poniesionej dla człowieka. I wreszcie krzyż, jako symbol gający osobnego omówienia, jest Stanisław Kobielus podkreśla, że religijny, jest znakiem zbawienia i żeliwny krzyż znajdujący się na na­ krzyż „towarzyszy Chrystusowi w paruzji, symbolem wiary, nadziei i grobku z 1858 roku. Jego wyjątko­ wyobrażeniach Sądu Ostatecznego miłosierdzia oraz symbolem zwy­ wość polega na tym, że składa się jako szczególny znak dany ku za­ cięstwa nad śmiercią, gdyż w cmen­ on z wielu różnych elementów, któ­ wstydzeniu grzeszników, którzy nie tarnej przestrzeni każdy nagrobny re łącząc się ze sobą tworzą mały skorzystali z jego owoców".25 Jest krzyż staje się niejako cząstką Krzy­ traktat teologiczny. Otóż przy pod­ więc ten krzyż symbolem zwycię­ ża Świętego. stawie krzyża, w zdobionym okrę­ stwa nad śmiercią, a także przestro­ gu, umieszczono dwa płonące ser­ gą dla grzeszników. Fot. Jan Adamowski ca: jedno jest przebite włócznią, drugie oplecione koroną cierniową. PRZYPISY Tuż nad nimi znajdują się anioło­ 1J. E. Cirlot, Słownik symboli, Kraków wie, pierwszy trzyma na rękach 2001, s. 208-209. 2 Dzieciątko, drugi zaś ma w dłoniach Stanisław Kobielus, Krzyż Chrystusa. Od znaku i figury do symboli i metafory, kielich. Serca i aniołowie są alego­ 23 Warszawa 2000, s. 15-16. riami Chrystusa i Maryi. Nad gło­ 3 Tamże, s. 23. wami aniołów znajdują się arma 4 A. Strumiłło, Krzyż, Białystok 1999, Christi - korona cierniowa, skrzyżo­ s. 6. wane trzciny i gwoździe. Na prze­ 5 D. Forstner, Świat symboliki chrze- cięciu belek krzyża umieszczono ścijańskiej, s. 16. stojącego Chrystusa w mandorli, 6 Cytuję za S. Kobielus, tamże, s. 73. który prawą dłoń ma uniesioną w 7 J. Adamowski, Pieśniowa wersja le­ geście błogosławieństwa, w lewej zaś gendy o drzewie Krzyża świętego, „Twór­ trzyma księgę. czość Ludowa" 1999 nr 2, s. 12. 8 S. Kopaliński, Słownik symboli, s. 175. Tak ukazana postać Zbawiciela 'S. Kobielus, s. 80. przypomina o Jego zwycięstwie nad 10 J. Kolbuszewski, W obczyźnie cmen­ śmiercią. Nad głową Jezusa znajdu­ tarza, „Życie Literackie" 1981 nr 11, s. 12. je się gołębica - symbol Ducha 11 Tamże. Świętego. Na zakończeniach ramion 12 Cyt. za: S. Kobielus, s. 211. umieszczono natomiast skrzydlate 13 Zob. tamże, s. 211-212. głowy aniołów. Ta bogata, ażurowa Stojące pod krzyżem dziecko 14 Tamże, s. 213. Por. też S. Kopaliń­ forma krzyża jest kolejnym przykła­ ski, Słownik symboli, s. 174. 15 dem złożonej formy symbolicznej. S. Kopaliński s. 73. Drugą formą, którą pragnę tu 16 Tamże, s. 176. Lubelska nekropolia jest cmen­ opisać, jest wyryty na płycie nagrob­ 17 D. Forstner, Świat symboliki chrze­ tarzem wielowyznaniowym, nagrob­ nej równoramienny krzyż wpisany w ścijańskiej, s. 427-428. ki katolickie występują obok gro­ koło. Ta forma krzyża została prze­ 18 Tamże, s. 425-427. bów prawosławnych i ewangelic­ jęta przez chrześcijaństwo, m.in. od 19 S. Kobielus, s. 202. kich. Należy więc wspomnieć także ludów azjatyckich, które widziały w 20 S. Kopaliński, s. 459. o krzyżach prawosławnych, które nim symbol światła i słońca, a tak­ 21 Por. S. Kobielus, s. 202. różnią się od opisywanych tu krzy­ że życia i zdrowia. W sztuce chrze­ 22 Słownik terminologiczny sztuk pięk­ ży łacińskich tym, że te pierwsze ścijańskiej odnoszono go do posta­ nych pod red. Stefana Kozakiewicza, posiadają ukośną belkę (suppeda- ci Chrystusa jako Światłości Świa­ Warszawa 1969, s. 24. 23 neum), którą umieszczano pod sto­ ta, mógł także oznaczać niebo - Serce w sztuce chrześcijańskiej było pami Chrystusa. W Kościele 26 symbolem w znaczeniu zarówno religij­ ostateczny cel dążenia człowieka. nym, jak i pozareligijnym. W średniowie­ Wschodnim belka ta, prawą stroną Spróbujmy uporządkować po­ czu, od momentu pojawienia się nabożeń­ skierowana ku górze niczym ramio­ wyższe informacje. Krzyże nagrob­ stwa ku czci Najświętszego Serca Pana na wagi, wskazuje niebo, część lewa ne, które w swej formie przypomi­ Jezusa, przebite serce było symbolem zwrócona ku dołowi - piekło, infor­ nają krzyże łacińskie, są znakiem miłości i cierpienia Zbawiciela. Pod ko­ mując zarazem o zbawieniu dobre­ wiary i określają przynależność wy­ niec XVII wieku zaczynają się pojawiać 24 go łotra i potępieniu złego. znaniową spoczywających zmarłych. obrazy przedstawiające Serce Matki Bo­ Pragnę zwrócić uwagę na jeszcze W przypadku lubelskiej nekropolii żej przebite mieczem, co wiązało się z proroctwem Symeona. Zob. M. Lurker, dwa, moim zdaniem ciekawe i wy­ jest to istotne, gdyż jak już wspo­ Leksykon obrazów i symboli biblijnych, jątkowe, przedstawienia krzyża na minałam jest to cmentarz wielowy- s. 210-211. znaniowy - krzyże z części katolic­ 24 lubelskim cmentarzu. Pierwsze jest S. Kobielus, s. 121. jednocześnie związane z rzeźbą fi­ kiej różnią się od krzyży prawosław­ 25 Tamże, s. 190. guralną samego Chrystusa, który nych. Te drugie maja ukośną belkę. 26 D. Forstner, tamże, s. 13.

18 KATARZYNA SKRZYPIK Miejsce pamięci - o napisach nagrobnych na cmentarzu w Szczebrzeszynie Współcześnie przestrzeń życiowa człowieka jest bar­ ko zakrojonego przenoszenia zwłok, ale już od 1745 r. dzo zinstytucjonalizowana: szpitale, szkoły, zakłady pra­ podjęto inicjatywę lokowania cmentarzy poza miastem. cy... Żyjemy w strefach o wyraźnie zarysowanych gra­ Nowe ich położenie budziło wiele kontrowersji. Szcze­ nicach. Śmierć stała się zjawiskiem dotykającym osoby gólny niepokój powodowała obawa przed tzw. psim po­ trzecie. Istnieje w życiu zmyślonych bohaterów filmo­ chówkiem, tzn. w nie poświęconej ziemi. Dużo wysiłku wych, jest przedmiotem dokumentów i reportaży. Ale ze strony kapłanów wymagało wykształcenie przekona­ jest też nieobecna w świadomości społecznej, publicz­ nia, że nowy obszar cmentarza to także sfera sakralna. nie przemilczana. Jedynie w kulturze ludowej zacho­ Osobliwością jest fakt, że zwłoki biedoty w Polsce, wała się pewna rytualizacja śmierci, niepisany kodeks np. na Cmentarzu Powązkowskim, były chowane koło zachowań wobec umierającego jako niezbywalny ele­ zamożnych i bogatych obywateli, jednak na cmentarzu ment tej tradycji. Może warto na początku XXI wieku we Lwowie długo utrzymywał się podział na „lepszy" i jeszcze raz spojrzeć na związaną z życiem i umieraniem „gorszy" cmentarz. subkulturę cmentarza. Z czasem publicznego charakteru nabrał kult zmar­ Nazwa cmentarz pochodzi od grec. koimeterion - łych. Z początkiem XIX w. cmentarz stał się tekstem czyli „miejsca zaśnienia".1 W różnych kulturach prak­ kultury. Połączyły się na nim symbole poetyckie i religij­ tyki grzebalne i obyczaje funeralne wyglądały odmien­ ne. Wygląd cmentarzy był nierozłączny ze sposobem nie - palenie zwłok, mumifikowanie, grzebanie zmar­ przedstawiania problematyki śmierci w literaturze i sztu­ łych. Przyjęcie chrześcijaństwa wiązało się z zalecany­ ce oraz filozofii przemijania charakterystycznej dla tego mi przez Kościół praktykami, tzn. grzebaniem zwłok w okresu. Cmentarz stał się także „tekstem kultury arty­ kościołach lub na przykościelnych cmentarzach. Zwy­ stycznej", miejscem inwencji twórczej rzeźbiarzy i po­ czaj ten opornie był przyjmowany przez lud słowiań­ etów. „Arnold Toynbee powiada, że dziewiętnastowiecz­ ski, przyzwyczajony do pochówku w lasach i na polach. ny cmentarz stał się harmonijnym połączeniem remini­ Proces chrystianizacji szybciej przebiegał w Koro­ scencji Pól Elizejskich, asfodelowych łąk, Wysp Szczę­ nie. Początkowo w Europie Zachodniej zmarłych grze­ śliwych, wszechogarniającego łona przyrody, miłosiernej bano na przykościelnych cmentarzach. Już od X w. matki-Ziemi z galerią pamiątek, panteonem przodków, widoczna jest tendencja do lokalizowania cmentarzy w a zatem miejscem refleksji, wspomnień i medytacji".3 obrębie schrystianizowanej miejscowości lub w bez­ Cmentarze nabrały indywidualnego kształtu. Grób pośredniej bliskości kościoła. Lokalizowanie cmenta­ stał się świadectwem niepowtarzalności ludzkiego ist­ rzy w jego cieniu stało się normą w okresie tzw. para­ nienia, wyrazem żalu i rozpaczy bliskich, zatem śmierć fialnym: od połowy XII w. po schyłek XVIII w. przestała być „drzwiami życia wiecznego" (Mors ianua Sobór Rzymski2 w 1059 roku nadał cmentarzowi mia­ vitae) - cechującymi średniowieczny do niej stosunek, no „pól świętych", obkładając klątwą bezczeszczących a nabrała znamion osobistej tragedii. Koncepcja je. W Polsce do schyłku XVIII w., w podziemiach ko­ „śmierci oswojonej" wyparta została przez koncepcję ściołów chowani byli zmarli o wysokiej pozycji społecz­ „śmierci drugiego", czego najlepszym wyrazem są nej, a biedota i „zwyczajni" ludzie - na cmentarzach w współczesne nagrobne wiersze. cieniu kościoła. Wyjątkiem były cmentarze epidemicz­ Przestrzenna koncepcja cmentarzy opierała się często ne, lokowane poza miastem. Również samobójcom od­ na planie parku czy ogrodu. Spacer po parku traktowany mawiano prawa do pochówku w poświęconej ziemi. był często jako egzegeza tekstu kultury, przypomnienie Na grobach stawiano krzyże pozbawione inskrypcji. sobie praw natury i porządku przyrody, a nawet swoiste­ Anonimowi, „zwyczajni" ludzie upamiętniani byli je­ go rodzaju psychoterapię. Drzewa, kwiaty - życie i groby, dynie w „księgach umarłych". Pamięć o osobie wyżej to dwa światy stykające się na jednej przestrzeni. usytuowanej społecznie miała trwalszą postać: w for­ Cmentarz w Szczebrzeszynie należy do pozamiejskich mie tablic pamiątkowych wmurowanych w ściany ko­ nekropolii typu parkowego. Przestrzeń ciszy, w której ściołów lub w mur cmentarny. obrębie pulsuje życie natury potwierdzając nieuchronny Cmentarze lokowane przy kościołach były nieduże i porządek życia i wpisane w nie przemijanie. W odróżnie­ odpowiadały normom Soboru Rzymskiego (60 kroków niu od cmentarzy wojennych, identycznych nagrobków ze przy kościele i 30 kroków przy kaplicy), a ich poszerze­ zunifikowana inskrypcją, wyrażającej jedność walki i cel nie było niemożliwe ze względu na śródmiejskie poło­ poświęcenia własnego życia. Semantyka owych cmenta- żenie. W XVIII w. coraz częściej podejmowano kwestię rzy-grobów wyraża nienaturalność śmierci ofiar wojny. szkodliwości takich cmentarzy ze względu na zbyt płyt­ Szczebrzeszyn położony jest na wschodniej krawę­ kie grzebanie zwłok i zbiorowe mogiły. Do szczególnie dzi Roztocza Zachodniego.4 Jest to kraina niezwykła nasilonej akcji ekshumacyjnej doszło we Francji, gdzie pod względem krajobrazowym, fascynuje pięknem przy­ w 1763 r. wydano ustawę umożliwiającą oczyszczenie rody jak i różnorodnością kulturową. Cmentarze pol­ paryskich cmentarzy. W Polsce nie doszło do tak szero­ skie często położone są na pięknie ukształtowanym te-

19 renie. Ten leży na obrzeżach miasta, przy naturalnej Piło, skarpie osłaniającej miasto od strony wschodniej i po­ Pisało się, łudniowej. Widok z tego miejsca rozciąga się na pobli­ Marzyło, skie osady i pola. Kontekst przyrody spełnia rolę tera­ Walczyło (...) peutyczną. Cisza cmentarza, w odróżnieniu od zgiełku Tak wiele tego było, miasta, uspokajała spacerujących. Tak wiele, Że wystarczyło Nekropolia staje się enklawą zieleni. Jest to pozo­ Na stałość tradycyjnego konstruowania cmentarzy-parków, Dwie daty".7 oraz myślenia magicznego - w ludowych wierzeniach Formą epitafium identyfikacyjnego rządzi dyrekty­ funkcjonowało przekonanie, że dusza zmarłego chroni wa bibliologiczna zbioru, wypowiedzenie expressis ver­ się w drzewie bądź innej roślinie wyrastającej na gro­ bis lub metaforycznie zdarzeń, myśli, które wyróżniają bie. „Na grobie zasadza się zwykle takie kwiaty i drze­ zmarłego spośród innych zmarłych. wa, które albo zmarłemu są miłe i przez to skłaniają W dalszej części artykułu zajmę się epitafiami me- go do pozostania w grobie, albo przez swój charakter 5 taforyczno-peryfrastycznymi. specjalny mogą odstraszyć duchy". Magiczna funkcja Wiersz związany jest ściśle z osobą zmarłego, który roślin cmentarnych straciła z czasem swoją moc na wymieniany jest w części onomastycznej epitafium. To rzecz funkcji dekoracyjnej, ale zakaz zrywania nagrob­ właśnie informacje o nazwisku, datach życia, zawodzie, nych kwiatów pozostał do dziś. stanowią kontekst całej wypowiedzi poetyckiej. Najczę­ Na cmentarzu w Szczebrzeszynie rośnie czarny bez, ściej są to dwie rozdzielne części: dyskursywna (ono- tzw. roślina śmierci, oraz lipy, świerki, jodły, które w mastyczna, identyfikacyjna) oraz inskrypcja wierszowa­ dziejach kultury ludowej pełniły rolę pośrednika mię­ na: „NN Błogosławieni, którzy cierpią, albowiem ich dzy człowiekiem a światem nadprzyrodzonym. Zgodnie jest królestwo Boże". Jest to zjawisko współczesne. W z mową kwiatów roślinami nagrobnymi stały się bluszcz XIX-wiecznych epitafiach charakterystyczne jest pery- i bukszpan oraz dekoracyjne bratki, które oznaczają żywą frastyczne podanie, właśnie w części wierszowanej, in­ pamięć o zmarłej osobie. Współcześnie pierwotne zna­ formacji o tożsamości i zasługach zmarłego: czenia tych roślin zostały zatarte i pełnią one tylko funk­ „Był dobrym synem, bratem i kolegą. cje dekoracyjne. Semantyka grobu pozbawiona zostaje Miłował Boga i Ojczyznę", znaczeń magicznych. Pozostały znaczenia religijne. „Przedtem żołnierzem a potem kapłanem. Obecnie standardowym zjawiskiem jest szczególne Przechodniu uczcij zasługi zmarłych. podobieństwo, unifikacja nagrobków. Wykonane z po­ Westchnij za ich dusze do Boga", dobnych materiałów, w zbliżonym kształcie, ze stan­ „Ks. NN był dobrym pasterzem i duszę swoją położył dardową inskrypcją: D.O.M. lub P.J.D. Współczesna za owce swoje". subkultura cmentarza często nie odczytuje głębokich W XIX w. za najważniejszy powód do sławy uzna­ sensów dawnych formuł. Skrót D.O.M. występujący na wano zasługi zmarłego potwierdzające umiłowanie starych nagrobkach, oznaczający „Deo Optimo Maxi­ Boga, Ojczyzny i honoru. Są to portrety „zacnych mę­ mo" („Bogu Najlepszemu Najwyższemu"), jest opatrz­ żów", wzory do naśladowania. Często wiersze nagrob­ nie rozumiany jako „dom" i stąd pojawiają się absur­ ne utrzymane były w tonie klasycystycznej poetyki. dalne napisy: DOM RODZINY X. Semantyka współ­ Natomiast wierszowane epitafia współczesne tracą czesnych grobów zasłania prawdę o życiu zmarłego, o związek z tradycją, nie są już zjawiskiem elitarnym, ale istocie śmierci. Jednak wokół cmentarnej kaplicy, na mają szeroki zasięg społeczny. niedużym cmentarzu szczebrzeskim zachowały się na­ Wzrasta w poezji nagrobnej znaczenie relacji cza­ grobki wyróżniające się kształtem oraz formą epitafium. sowej, odwrotnie niż to się dzieje w literaturze. Wier­ Jerzy Trznadlowski w Małych formach literackich sze nagrobne ukazują często rzeczywiste zdarzenia, klasyfikuje nagrobne epitafia w następujący sposób: operują czasem „prawdziwym" (czas śmierci, żalu, po­ „napis nagrobny niejako zbiera wszystkie cechy inskryp­ ciechy). Dookreślona w części onomastycznej data ko­ cji, od czystego nazewnictwa (epitafium onomastycz- responduje z metaforami śmierci w części wierszowa­ ne), poprzez protokolarność (epitafium identyfikacyj­ nej: zgaśnięcie, zwiędnięcie, powołanie. Odbija się w ne) po metaforyczno-peryfrastyczne (epitafium poetyc­ nich dualistyczna koncepcja duszy. Fizyczny kres życia kie). Jest to zupełnie zrozumiałe, jeśli się weźmie pod oznacza w perspektywie globalnej początek czasu ko­ uwagę różnorodność nasilenia emocjonalnego związa­ smicznego: nego z osobą obdarzoną napisem nagrobkowym".6 „NN przeniosła się do wiecznej szczęśliwości". Konsolacyjny charakter tej poezji potwierdza nadzie­ Najczęścej występującym typem epitafium na cmen­ ja, że zmarły może wyorędować u Pana zbawienie po­ tarzu w Szczebrzeszynie jest epitafium onomastyczne: NN Lekarz, kapłan, zmarł w 1939 r. zostałych członków rodziny, a wtedy wszyscy spotkają NN Lekarz - przeżywszy lat 48 przeniósł się do się w niebie: wieczności D. 17.11.1855. „Drogi Aniołku proś Boga tam w niebie, by po śmierci naszej przyjął nas do siebie"; Z formy tych napisów nagrobkowych nie wynika, by żal i cierpienie po stracie bliskiej osoby było mniejsze „Szczęśliwi, którzy wierzą, że... pójdą w elizejskie błonie od bolesnych uczuć fundatorów pomników ze wznio­ i tam spotkają się tych, których kochali". słymi wierszami, np. Witold Zechenter w wierszu Na­ Czas pamięci po zmarłym często w epitafiach cmenta­ grobek pisał: rnych staje się czasem pośmiertnego życia umarłej osoby: „Żyło się, żyło, „Nie ma cię między nami, ale w sercach żyjesz". Boże mój, Pamięć pełni funkcję pocieszycielską, przezwycięża Kochało, śmierć a zmarły może być stale obecny wśród bliskich, Jadło, istnieje w „sakralnej przestrzeni serca". Jerzy Andrze-

20 jewski napisał: „Niewiarygodne, jak szybko oddala się „Tu śpi snem wiecznym NN, przeżywszy lat... śmierć i jak długo zmarły może pozostać żywym".8 Czę­ Strapieni rodzice tę pamiątkę kładą"; sto zdarza się, że opozycja życie-śmierć jest tak silna w Symbolika śmierci jako snu wywodzi się z chrześci­ epitafiach nagrobnych, że nie można mówić nawet o jańskiej koncepcji śmierci, św. Paweł nazwał śmierć chrześcijańskim traktowaniu śmierci jako składowego snem. Jest także obecna w przysłowiach i potocznej czynnika życia. Jak pisał Jacek Kolbuszewski, na cmen­ świadomości: Somnus est frater mortis, polskie „Sen tarzach panuje nierzeczywistość śmierci, język śmierci śmierci bratem". Symbolika ta jest również żywa we jest mocno skonwencjonalizowany, nieadekwatny do współczesnym obrządku pogrzebowym: „Nasz brat za­ konwencji śmierci w języku literatury i sztuki. „Kajety snął w pokoju z Chrystusem". Sen zatem konotuje ocze­ majstrów" lub „kamieniarskie zeszyty", z których fun­ kiwanie na przebudzenie, zmartwychwstanie i szczęśli­ datorzy nagrobków wybierali teksty umieszczane na ta­ we spotkanie. Sen wieczny to dobrotliwy odpoczynek. blicach nagrobnych - od cytatów z Pisma Świętego, Sen gwarantuje przebudzenie, odejście nosi zaś zna­ przez parafrazy pieśni pogrzebowych po literaturę pięk­ miona nieokreśloności, niepewności kierunku i czasu ną - były powodem konwencjonalizowania formuł i ich spotkania. częstego powtarzania: Sen we współczesnych epitafiach pełni rolę terapeu­ „Żyła bo chciałeś, umarła bo kazałeś, zbaw bo możesz". tyczną, wynikającą z charakteru współczesnej kultury Kazimierz Wójcicki nazwał wierszowane epitafia z śmierci i subkultury cmentarza. Tylko sen z Trenów Cmentarza Powązkowskiego mianem literatury cmen­ Jana Kochanowskiego jest: żelazny, twardy i nieprze­ tarnej. Wiersze z pierwszej połowy XIX w. mieściły się spany. Niektóre epitafia prezentują niemalże dosłowne jeszcze w obrębie twórczości artystycznej, tworzyli je rozumienie snu, quasifizjologiczne. W takim wypadku wybitni poeci. Dzisiaj należą one bardziej do literatury subkultura cmentarza łączy się z podkulturą dziecięcą. popularnej niż elitarnej. Wiersze nagrobne stają się kołysankami, o specyficz­ Przestrzeń cmentarza jest niezwykle bogata w zna­ nej usypiającej tonacji, z wykorzystaniem onomatopei, czenia: od form architektonicznych, przez rzeźbiarstwo, z anaforycznymi powtórzeniami. Na cmentarzu w malarstwo, aż po literaturę. Wszystkie te elementy Szczebrzeszynie brakuje podobnych utworów, więk­ wzajemnie się uzupełniają, budując nowe znaczenia, szość zwrotów do dzieci ma postać apostroficznych współistniejąc z usytuowaniem cmentarza, jego podzia­ apeli: łem wewnętrznym i roślinnością. Mają one za zadanie „Śpij dziecino spokojnie w grobie. „oswoić" nas z tajemnicą śmierci, pouczyć i wzbudzić Smutek i żal pozostał po tobie"; refleksję. Zdaniem J. Kolbuszewskiego cmentarz to „swoista księga jak pewnego rodzaju tekst".9 Stronni­ „Proś Bozi za nami", cami tej księgi są poszczególne groby, świadectwa ist­ „Drogi Aniołku...". nienia ludzi, ich dokonań, ale jest to także „przesłanie, Metafora, w której na kategorię snu wiecznego na­ wiele mówiące o nieuchronności ludzkiego losu, o kładają się właściwości snu fizjologicznego, została zro­ śmierci, ludzkiej wreszcie pamięci".10 zumiana na poziomie języka kolokwialnego. Taka per­ swazja ma umniejszyć lęk dziecka przed nieznanym, Z intencji wierszy nagrobnych wynika, że najczęściej można się w niej dopatrzyć również funkcji terapeu­ śmierć bliskiej osoby jednoznaczna jest ze łzami, bó­ tycznych, mówiących, że dzieci przyjmują spokojniej lem, żalem i tęsknotą w sercach żywych. Są one swo­ śmierć niż dorośli. istą pamiątka po zmarłym: „Śmierć wszystko zabrała, nie wzięła boleści", Śmierć dziecka interpretowana jest w kategoriach czy: anielskości, pełniącej funkcję nobilitacyjną i terapeu­ „Strapiona matka tę pamiątkę kładzie". tyczną. To dzieci „powołane do nieba" mają wstawić Na grobie nauczyciela mieści się się za żyjącymi u Boga: natomiast taka oto inskrypcja: „Proś Bozi Aniołku za nami", „Aniołek NN Pokój Jego Cie­ „Niechaj w pamięci zostanie tj. niom". dobroć, szlachetność i cierpienie". Być może jest to nieświadoma pa­ Nawet w atmosferze śmierci ro­ rafraza powiedzenia Fiodora Dosto- dzice zwracają się do dziecka języ­ jewskiego, iż człowiek nie może po so­ kiem o konstrukcjach komunikacyj­ bie zostawić niczego lepszego, niż do­ nie typowych i często stosowanych bre wspomnienie... wobec dzieci, „językiem nianiek". W większości wierszy nagrob­ Wezwanie, powołanie do nieba, nych słowami-kluczami są: odejście, stwarzają atmosferę wiecznej szczę­ rozstanie definitywne z bliskimi, a śliwości, wyróżnienia: śmierć nosi w nich znamiona apro­ baty, dobrowolności ze strony zmar­ „Boże bądź wola Twoja łego. Symbol „odejścia" wywołuje Niech się stanie miłosierdzie two- uczucia żalu i nieutulonego bólu. je. Odejście jest nieodwołalne, wyzna­ Cześć jej pamięci"; cza nieprzekraczalną granicę mię­ dzy światem żywych i zmarłych. „Oto człowiek chrześcijanin". Zupełnie przeciwny charakter i Wiele jest również wierszy, w funkcję przywołuje symbol snu: których owo powołanie rozumiane jest odmiennie, staje się wyrokiem: „Śpij spokojnie w grobie, „Zgon przerwał jego życia nici, smutek i żal został po tobie"; taka była wola Pana Najwyższego.

21 Dwuwiersz Kamińskiego poddawany częstym zabie­ gom adaptacyjnym, stracił pierwotny charakter oksy- moronu charakterystycznego dla stylu wzniosłego. Stał się wierszowaną cmentarną formułą. Kreacja subkul­ tury cmentarnej wymaga uproszczenia artystycznych środków wyrazu: „Co miałam najdroższego w tym grobie się mieści, śmierć mi wszystko zabrała prócz boleści!", lub: „Cała nadzieja radość i smutek w tym grobie się mieści, śmierć wszystko zabrała, nie wzięła boleści!". Cmentarz odbiera poezji jeden z jej najpiękniejszych atrybutów - wieloznaczność. Tekst taki ma być po­ wszechnie zrozumiały i interpretowany jednoznacznie. Cmentarne prawo obywatelstwa pozwala na poddawa­ nie zabiegom adaptacyjnym poezji, nawet i imię zatar­ cia jej poetyckiego przesłania. Pozostawił ze łzą w oku Nas i dzieci. Napisy nagrobne są formą ekspresji, wyrażania sta­ Błagamy dla niego zbawienia wiecznego". nu psychologicznego w okresie żałoby - od krzyku roz­ Łączą się w tym epitafium motywy dwóch kultur - paczy po świadomy kult zmarłego: przerwana nić życia jako synonim śmierci w kulturze „Matko Boleści patrz na łzy boleści co płyną, starożytnej, z kulturą chrześcijańską. na łzy gorzkie, na dzieci grobie"; W epitafiach cmentarnych pojawiają się symbole o najdawniejszym rodowodzie literackim, plastycz­ „Zgon przerwał jej życia nici, taka była wola Pana nym: m.in. ściętego kwiatu, spadającej gwiazdy, gasną­ Najwyższego. cego promienia. Topos ściętego kwiatu, zaadoptowa­ Pozostała ze łzą w oku Nas i dzieci. Błagamy dla niej ny do kultury polskiej przez Kochanowskiego, stanowi zbawienia wiecznego". żywą inspirację we współczesnej subkulturze cmen­ Niekiedy krótkie słowa, np. D.O.M. czy P.I.D. są tarnej: równie wymowne jak wiersze pretendujące do miana „Żyła bo chciałeś, dzieł sztuki literackiej.11 Cały okres żałoby, zdaniem umarła bo kazałeś, psychologów, jest zerwaniem czy osłabieniem silnej zbaw bo możesz. więzi emocjonalnej ze zmarłym. Epitafia dokumentują Tyś nam Felcio była godnym kwiatem, przeżycia z okresu żałoby i pełnią często funkcję tera­ lecz rozstałaś się z tym światem peutyczną. Nie sposób przyjąć stoicką postawę i postę­ nasza córko miła, droga, pować według słów Seneki: „Myśl stale o śmierci, a nie teraz jesteś już u Boga". będziesz się jej bał". Z drugiej strony wydawać się może, Duża frekwencja motywu ściętego kwiatu ugrunto­ że silnie skonwencjonalizowane współczesne epita­ wana jest przez jego folklorystyczną żywotność. fia nie oddają w pełni prawdy uczuć. J. Kolbuszewski Często występuje w nagrobnych epitafiach motyw pisał nawet o współczesnym „kryzysie śmierci", kiedy gasnącej gwiazdy, promienia, czy niknącego światła. żałoba zaczyna być traktowana jako choroba, zjawis­ Według J. Kolbuszewskiego motyw ten funkcjonujący ko niewygodne dla otoczenia, a współczesna praktyka na cmentarzach jest nieporozumieniem, gdyż nie ma społeczna zmierza do skonwencjonalizowania żałoby, on znamion czasowości, ale definitywnego końca, uni­ umniejszenia jej głębi. „Jeśli zatem Anna Kamieńska cestwienia, nie dającego nadziei na odnowienie życia. twierdzi, że prawdziwa poezja występuje tylko na cmen­ Natomiast bardziej fortunne są porównania do gasną­ tarzach, to można jej połowicznie przyznać rację".12 cego promienia słońca, który powraca o poranku, przy­ słania go tylko na jakiś czas noc - śmierć: „Byłaś Stasieńko jasnym promieniem, PRZYPISY dobroci słońcem i letniej nocy ciszy westchnieniem 1 I List do Koryntian, XV, 18, św. Paweł nazywa śmierć snem. i dobrych wieści skrzydlatym gońcem, 2 Za: J. Kolbuszewski, Wiersze z cmentarza, Wrocław 1985, kojącym śpiewem i letniej młodości radosnym echem ... s. 7-38. srebrnym rozlewem złot, pieszczotą wiosną 3 Za: J. Kolbuszewski, tamże, s. 25. i uśmiechem". 4 Aleksander Przysada, Zarys dziejów Szczebrzeszyna; Wie­ Najważniejszym prawem rządzącym poezją cmentar­ sław Koman, Rodowód grodu nad Wieprzem; Halina Mołtaw- ną jest powszechność własności wierszy nagrobnych. ska, Od Szczebrzecha czy Szczebrzucha?, „Plastyka i Wychowa­ nie", 4 -1997 (295). Przepisywanie wierszy nie jest w subkulturze cmentar­ 5 A. Fischer, Zwyczaje pogrzebowe ludu polskiego, Lwów 1921, nej plagiatem, ale przyczynia się do stereotypizacji wier­ s.347. szowanych formuł. Największą popularnością cieszą się 6 Jerzy Trznadlowski, Małe formy literackie, Wrocław 1977, cytaty z dzieł Słowackiego, Mickiewicza, Pawlikowskiej, s. 67-68. Asnyka, Konopnickiej, a na cmentarzu w Szczebrze­ 7 Przytaczam za: J. Kolbuszewski, op. cit., Wrocław 1985, szynie osobliwością są parafrazy słów Jana Nepomu­ s. 64. cena Kamińskiego i Franciszka Karpińskiego. Karierę 8 Tamże, s.87. zrobił Nagrobek Kamińskiego: 9 J. Kolbuszewski, Cmentarze, Wrocław 1996, s. 27. „Przechodniu! stań na chwilę, uczcij te ostatki, 10 Tamże, s. 27. Tu płaczą: mąż cnej żony, dzieci dobrej matki. 11 J. Kolbuszewski, Bólów poemata, „Plastyka i Wychowa­ Co mieli najdroższego w tym grobie się mieści, nie", 4 -1997 (295). Śmierć wszystko zabrała - nie wzięła boleści!" 12 Za: J. Kolbuszewski, Wiersze s. 152.

22 ARCHIWUM FOLKLORU KATARZYNA SMYK-PŁOSKA Przekazy MARIOLA TYMOCHOWICZ o śmierci i pogrzebie z pow. ryckiego (woj. lubelskie) Ludowe zwyczaje i obrzędy związane ze śmiercią i po­ grzebem przechowały i przetransmitowały do naszych cza­ Zaprezentowane przekazy pochodzą z siedmiu miej­ sów niezwykłą, acz wyrazistą wizję życia pozagrobowego. scowości powiatu ryckiego, położonego w północno- Chociaż informatorzy zastrzegają, że „nikt nie wie, [...] -zachodniej części woj. lubelskiego. Stanowią niewielki wy­ jak »tam« jest" (tekst nr 43), wyraźnie uczestniczą w prze­ cinek materiałów zgromadzonych podczas dwóch tereno­ konaniu o istnieniu „tamtej", odmiennej od naszej, choć wych obozów badawczych, zorganizowanych w czerwcu równoległej, rzeczywistości. Charakteryzują ją podob­ 2002 i 2003 roku przez Starostwo Powiatu Ryckiego oraz ne do ziemskich zasady funkcjonowania Zakład Kulturoznawstwa (obecnie Zakład Kultury Pol­ człowieka: człowiek „tam" potrzebuje przedmiotów co­ skiej) UMCS w Lublinie. Przekazy przedstawiono w po­ dziennego użytku: chusteczki do nosa (16, 20), poduszki staci zapisu półfonetycznego, oddającego najistotniejsze (16, 18); ubrań, w których często chodził, jak czapka lub cechy języka informatorów. W nawiasach zawarto skróty chustka na głowę (16, 19, 20); „tam" porusza się o lasce, pochodzące od autorek. Całostki opatrzono inicjałami jeśli o lasce chodził na ziemi (16, 20); również modli się, informatorów, których lista przedstawia się następująco: dlatego ma w trumnie różaniec i książeczkę do nabożeń­ AL - Alina Lesicka, ur. 1946, zam. Paprotnia, gm. Stę­ stwa (16-20), jak i święcone zioła czy palmę (16, 19). „Tam" życa, nagranie: czerwiec 2004; nie wypada mu żebrać, prosić o jałmużnę, dlatego potrze­ JF - Janina Fal, ur. 1924, zam. Piotrowice, gm. Stęży­ buje pieniędzy (16, 17); samobójca zaś jest napiętnowany i ca, nagranie: lipiec 2003; wyłączony ze społeczeństwa również po śmierci (39). To­ BJ - BJ, kobieta, ur. 1937, zam. Gęsia Wólka, gm. Kło­ czące się „tam" życie jest zatem kontynuacją ziemskiego czew, nagranie: lipiec 2003; życia każdego człowieka. Świat „tamten" jest jednak świa­ SM - Stanisława Markiewicz, ur. 1917, zam. Żabian- tem, w którym dzieją się rzeczy wyjątkowe - wymagające ka, gm. Ułęż, nagranie: lipiec 2003; odświętnego ubrania (11, 14): panny mogą brać ślub (12, MW - Marianna Warowna, ur. 1935, zam. Dąbia Nowa, 13), zaś dzieci - przystąpić do pierwszej komunii (12). gm. Ryki, nagranie: lipiec 2003; Nosiciele kultury tradycyjnej zachowują szczególną ZW - Zofia Warowna, ur. 1945 w Zalesiu, zam. Dąbia ostrożność w chwilach, gdy łączność świata ziemskiego ze Nowa, gm. Ryki, nagranie: lipiec 2003; światem pozagrobowym jest nasilona. Ostrożność ta jest JA - Janina Antolak, ur. 1947, zam. Dąbia Nowa, gm. niezbędna, by umierającemu zapewnić dobrą śmierć (5, 6, Ryki, nagranie: lipiec 2003; 8), ale też, by nie sprowadzić śmierci do rodziny (9, 15, 28), ZWn - Zofia Węgrzyn, ur. 1923, zam. Pawłowice, gm. wioski (15, 35) lub obejścia (29, 30). Dlatego stosowano Stężyca, nagranie: lipiec 2003; różne zabiegi magiczne, przestrzegano zakazów i nakazów, SF - Stefania Filipek, ur. 1923, Ownia, gm. Ryki, na­ obowiązujących rodzinę i całą społeczność w tym czasie. granie: lipiec 2003. Przekazy z okolic Ryk dokumentują następujące istot­ ne momenty styku dwu światów: ZAPOWIEDZI ŚMIERCI • moment śmierci, na którego zapowiedzi (1-4) i ozna­ Sen o krwi i kościele ki (5, 6) zwraca się baczną uwagę; [1] W sny to troche trzeba wierzyć, czasami to coś się tak • czas obecności zmarłego wśród żywych - dlatego ści­ majaczy i się wymajaczy. Tak mówią. Krew, jak się śni, że śle przestrzega się zasad postępowania związanego z my­ to jest ktoś krewny się zbliży. Czy kościół, to jest coś w swo­ ciem (10), ubieraniem (11-15), wkładaniem odpowiednich im domu, coś się będzie działo. Że właśnie sny się spraw­ przedmiotów do trumny (16-20), zatrzymywaniem zega­ dzają. Niektórzy tak twierdzą. [Piotrowice, JF] ra (7); umożliwia się pożegnanie zmarłego z domem (27), Sen o olbrzymim dole na ogrodzie i o zębach z rodziną (26), z dobytkiem (30, 31) i wsią (34), również [2] Na przykład choroba, jeśli mnie ma spotkać, [...] to w formie poczęstunku (38); mi się grzyby przyśnią i ryby zdechłe, ciemna woda jakaś • czas snu, w którym zmarli ostrzegają żywych, dając szara. Matka moja, jak umarła, no to przyśniło mi się, że dowód orientacji w rzeczywistości ziemskiej (22, 41) lub taki dół olbrzymi był wykopany, tam gdzieś blisko [...] na proszą, a niekiedy nawet uporczywie domagają się od ży­ ogrodzie. I ja tam zaglądałam do tego dołu. W tym dole tak jących, pomocy w postaci modlitwy lub zadośćuczynienia pełno krwi tak było. Co jeszcze, zęby jak człowiek zrzuca czy za niedopełnienie obowiązków związanych ze śmiercią i usuwają zęby to też mówią. [Żabianka, SM] pochówkiem (40); Sen o pani w karecie • czas modlitwy ofiarowanej zmarłym (24, 25, 32, 34, [3] E, ja to, wam powiem, miałam taki sen, no nie wiem, 37, 40). ale w życiu jeszcze nie miałam takiego snu. Tu sąsiad taki Ostrożność w sytuacji otwarcia korytarza komunikacji chorował i ja wyszłam tu na schody, i tu z tej strony, i tak: między światami przejawia się właśnie w obrzędach i zwy­ jak samochód, jak kareta jedzie. I tak stawałam na tych czajach pogrzebowych, których dopełnienie jest warun­ [schodach], bo mi się to śniło, i tak się przyglądałam: to co kiem sine qua non utrzymania równowagi w kosmosie, co to jest? samochód? kareta, nie-kareta? I tak stoję na tych dla zmarłego oznacza bezproblemowe „przejście" do schodach tu, i się patrzę. Tu brama otwarta, dojeżdża tu ta „tamtego" świata, dla żyjących zaś - utrzymanie się w sfe­ kareta taka elegancka, biała, taka pani siedzi w ty karecie, i rze życia ziemskiego. zajeżdżą tu do mnie pod te schody, i mówi tak: „Nie boisz

23 się mnie?" A ja mówię: „A czego?" A ona mówi: „Wszyscy [9] Niektórzy to trochę cukrem tak, w wodę cukru wsy­ ludzie się mnie boją, a ty się nie boisz?" Tak mi się śniło. I pywali, cukier się rozpuścił i to tak po tego... [po]nalewali i pyta mi się o tego chorego, gdzie tu mieszka chory. No ja to się te "oczy zamknęły. A niektórzy to tak, jak przypilno­ mówię, że tu za stodołami. „To siadaj i nam pokażesz!" , a wali to dobrze, chustkom takom podwiązali głowę i było ja mówię: „A gdzież się wygramuszę na, na taku, nie to tu dobrze. Ale niektóry to tak że albo na jedno oko patrzał, bo blisko i jedzie pani tam" - tłumaczyłam jej. Ta kareta się najczęściej [tłumaczyli], że kogoś z rodziny powoła do sie­ oniżyła i mówi: „Siadaj". Ja w tę karete siadłam i pojecha­ bie, bo i tak się zdarzało. [Pawłowice, ZWn] łam do tego, tak mi się śniło, do tego właściciela [chorego] Wodę wylać na róg płotu i mówię: „To tu" i ta kareta się oniżyła. I: „No, tera jesteś [10] To zależy jak kto, od rodziny, od człowieka. Powin­ wolna, idź do domu, ja kiedy do ciebie pojadę!" To obudzi­ no się najbardziej pierwsze, no to już po wszystkim, jak umrze, łam się. Nie wiem, cy to była śmierć, czy co, nie wiem, ale, to trzeba no umyć, ubrać no ji po trumne ji rodzine wiado- to mówię wam, było takie straszne. I zaraz zmarł! Mnie się mić, pozałatwiać wszystkie sprawy. [...] Tak jak miałam ro­ w nocy śniła, a w południe zmarł. Widocznie ta śmierć je­ dziców i teściów, i męża, to wszystkich umyłam. No umyć to chała. No to widziałam, to nie widziałam, tylko musiało mi sama, a ubrać, to samemu nie można. Brata, teraz też w listo­ się śnić, przecież widzić to niemożliwe, żebym widziała, tyl- padzie on zmarł, to też umyłam, ubraliśmy sami Ciepłej wody, ko taki sen miałam. [Dąbia Nowa, MW] ścierke czy gąbke, morką ścierkę, suchą, wyciera się, a potem Śmierć zapowiadają zwierzęta to się pali. A [wodę] wylewa się, gdzieś na róg domu, na róg [4] Pies wyje. Nie wiem, teraz takie ptaki, takie puszczki, płotu, taki zwyczaj, taka zasada. [Przy progu] nie, tylko da­ jak tylko zimom, to tak: „pójdź, pójdź" - tak wyje. To już lej. [Budynku nie można było oblać]. [Paprotnia, AL] mówią: zaraz umarły będzie. [Gęsia Wólka, BJ] Ubranie - No każdy się stara, żeby to było jakieś odświętne O MOMENCIE ŚMIERCI [11] No każdy się stara, żeby to było jakieś odświętne. W Przy trzecim oddechu wychodzi duch garniturze mężczyźni, no to przeważnie so, ji w krawatach są, [5] A śmierć, no to się człowiek morduje, duch jeszcze no jak takie młode, to czy muche ma, czy tam krawat, a tak [...] kołacze się, chodzi, oddychasz tu jeszcze, a nieprzytomny jak starszy, to jeden ma krawat, drugi nie ma krawata. Jeden leżysz. To jest ciężka śmierć. To jest zła. Bo jak szybko umrzesz, ma białą koszulę, drugi niebieską, tam jakąś. Odświętnie. Żeby trzy razy chłychniesz, bu każdy człowiek trzy razy chłychnąć lepsze zawsze dać, lepsze zakłada się rzeczy. [Paprotnia, AL] musi. No bo raz, drugi, a za trzecim albo głęboko oddychasz, Dziecko ubrać jak do komunii, pannę - jak do ślubu złapiesz, i ten duch. Widziałam to, to wiem. Lżej [na począt­ [12] A to zależy. Jak malutkie dziecko, co jesce nie było u ku oddycha], a potem wychodzi i koniec. [Paprotnia, AL] komunii, to go się ubierało na biało. Cy to chłopak, to ubran­ W chwili śmierci telefon głuchnie i nożyce spadają ko białe, czy dziewczynka, to sukieneczka, ale o, jak jeszcze u [6] Słuchajcie, jak mamusia umarła, chciałam zadzwo­ komunii nie była. A jak już później takie, to już w ubranko. nić do siostry - głuchy telefon, do jednej i do drugiej - ci­ Czy w sukieneczkę, jak kto miał. Natomiast jak, bo kiedyś to cho, głuchy, nie odezwało się nic kompletnie. Ja mówie: „Coś umierali dużo, taka panna umarła, kawaler umarł, to tako się zepsuło w telefonie. Heniek - ja mówię - leć do Gieni, dziewczynkę to chowali: jak do ślubu ubrana była. To się tak niech Gienia zadzwoni ze swojego, bo u nas coś musiało". ubierali, biało, welon i wszystko, a jak młody, no to mucha Oni mają komórkowy taki. Ja mówie: „Niech zadzwoni do biało i tutaj ten przypięty kwiatuszek, tak no jak do ślubu Jadzi, że mamusia umarła". Heniek poleciał, za chwile pod­ ubierali młodzież. Młodzieży, bo umierały dużo młodzieży, to nosze, już po prostu, spokojnie wszystko, sygnał w telefonie. kiedyś to gruźlica szalała, to nie była uleczalna i to dużo mło­ Po prostu jest coś, jest taki, żeby był spokój, żeby nie robić dzieży odchodziło na gruźlicę. [Pawłowice, ZWn] chaosu. A tatuś, pamiętam, do szóstej klasy chodziłam, to [13] Kolor to jest, że ji jasne jest, bo jak nie ma [ciem­ znowu jak miał umrzeć, to spadły nożyce. Zawsze wisiały niejszego], to [i jasne] jest, ale przeważnie takie tam ciem­ na gwoździu, takie nożyce, kiedyś do cięcia owiec były takie, niejsze kolory. [A jak umrze jakaś młoda osoba], no to w takie duże. I żadnego wstrząsu, żadnego nic. Żadnego wstrzą­ jasnym. No młoda osoba, mówią jak panienka umrze, czy su, nic, nie wiem, spadły. [Dąbia Nowa, JA] tam no dziewczynka, no to biało, bo jeszcze nie była do ślu­ Trzeba zatrzymać zegar i zasłonić lustro bu ji na biało chowajo, normalnie wianek czy welon, wszyst­ [7] Zegar się zatrzymuje. Powinno się zrobić, jak już oczy ko jak do ślubu. No jest takie przyżycie, że nie była u ślubu, zamknie. Gdy ktoś nie ma czasu, bo na pewno najpierw a tam to nikt nie wie, co tam będzie. No to od nas, to była trzeba umyć ji ubrać, to potem trzeba [zatrzymać zegar], taka męża koleżanka, oj, dawno, ze czterdzieści, może trzy­ potem się [to] robi, a jak kto ma czas, to zegar zatrzymuje, dzieści osiem [lat temu]. [Paprotnia, AL] lustro zatyka, no po prostu. Zegar, no że to ten zmarły za­ Ubranie na śmierć - przygotowane wcześniej, ale od­ snął, ji ten zegar się zatrzymuje w domu, że to odszedł. No, dzielone od innych ubrań to się robi przeważnie, żeby nie było lustra ji żeby tak ten [14] Jest to: moja mama trzymała, była w tym zakonie odblask nie był. Pomimo że jest lustro, lustra nie wynoszo, jakimś tam franciszkanów, taki pasek miała. I to trzymała, ale zakrywajo czymś, [...] kto co ma, czy papierami, czy ścier­ trzymała, potem to wszystko już się zrobiło stare, trza było kami, przeważnie obrusami jakimiś, czy prześcieradłami ja­ nowe kupić, bo tylko do niczego się nie nadawało, wszystko kimiś. To taki zwyczaj był z iks lat. Ja jak bynajmniej zapa­ krótkie się zrobiło, małe, ji tak się mówi, o, czy to ja, czy dru­ miętałam, takie było ji jest. [Paprotnia, AL] gi: „O! Będę miała na śmierć!" a to nikt nie wi, kiedy koniec! Świeca - żeby dać światło odchodzącej duszy, krzyż - Już się jeden ożywa, a te, co chodzi, może ji dziś oczy za­ znak wierzącego mknąć. Także nic nie wiadomo. Takie były kufry. Zawiasy [8] No kwiaty się ustawia, wianki przynoszo, świece, krzyż. tak jak było, tak po trzy zawiasy, no ji otwierałaś, leżało to [Muszą być przy trumnie] no świeczki, krzyż ji woda święco­ wszystko, w woreczek se każdy włożył, zapakował ji to leżało, na ji kropidło. Dlaczego, no bo w wierze to już chyba weszło jeden przewietrzył, drugi nie, potem ji splyśniało, przecież wiem, w życie. Żeby światła, to mówio, jak dusza odchodzi, to żeby bo moja mama trzymała, no. Tylko to [trzymała w worecz­ jej dać światło, żeby szła z tym światłem. No a krzyż no to jest ku], bo przecież to było na śmierć. Myśmy byli młode, to my człowiek wierzący, po prostu. Całe życie wierzyłaś, a potem krzyczeli na marne: „No co ty, mamusiu, robisz! Jeszcze to ji żeby był przy tym zmarłym. Różnie to jest, jak ktoś nie wierzy, dziesięć razy podrzesz to wszystko!" „Oj, nie rusta mie, bo to to ji krzyża nie ma, no nie? I tak jest. [Paprotnia, AL] moje, bo ja se naszykowałam". A to potem się na nic nie nadawało, trza było wraz nowe kupywać, bo to z mody wszyst­ PRZYGOTOWANIE ZMARŁEGO DO TRUMNY ko wyszło, krótkie się zrobiło [śmiech]. [Paprotnia, AL] Oczy zamknąć zmarłemu, ponieważ kogoś z rodziny Trumna - jak jest za długa, to zaraz nieboszczyk będzie powoła do siebie albo z rodziny, albo z tej miejscowości

24 [15] To znaczy wie pani, że to też jak jest troche za długa Woda, kamienie, piach pod trumną - ściągają opuchlizne trumna, to się nadrzyna tak jak nogi. [...] Bo jak jest za [21] Wode, kamienie, piach. Jeden jest najedzony, drugi długa, to zaraz nieboszczyk będzie albo z rodziny, albo z tej taki, no, [...] różnie to jest. Teraz mamy chłodnie, dzwo­ miejscowości. Kiedyś to byli tak zwani trumniarze, że na nisz, przyjeżdżajo, choćbyś ji w domu zmarła, to biero do zamówienie: jechało się, nieboszczyk leżał se w domu i szyb- chłodni, ale kiedyś nie było tego. No to się [...] [brało lód], ciusieńko zrobili tą trumne, czy tam skrócił ten trumniarz, jak kto gdzieś ukombinował, a jak nie, to jak mówie, piach znaczy ten stolarz tą trumne, już na wymiar, bo tam sznu- w worki się kładło ji się kładło na tego człowieka, kamienie reczkem, mierzyli sznureczkem. A teraz to są te zakłady po­ pod trumne, wode się zmieniało. Że to tak ciągną, ściągają grzebowe, są trumny, [...] poginęli ci stolarze, trumniarze. to opuchlizne. A dziś [...] do chłodni. [Paprotnia, AL] Jedzie się i: „Mam taką, mam taką, no, pasuje wam, to do­ brze, a nie..." , no to bierze się, jaka jest. I jak jest dłuższa, PRZEDMIOTY PO ZMARŁYM jak jest tak ta biała szatka, to trzeba [...] jak nogi troszeczke Spalić, żeby zmarły nie miał żalu i nie przychodził naderznąć, [materiał nadpruć] do równości nóg. Nadpiło- [22] No z dawna taka już tradycja, żeby ten może zmar­ wać, żeby nie było [wolnego miejsca]. No przecież u nas ły, mówią, żeby ten grzebień spalić, no, to ubranie, w którym troszeczke była na mamusię za długa ta trumna, no przyszła był zmarły, to co umierał. [Nosić tego] nie, bo czy to jest Janka i Alinka przyleciała, i mówi: „Jasia, ciocia ma za dłu­ taka przesąda, czy to jest, żeby nie miał żalu ten zmarły, no ga trumnę". Ja mówie: „Co ty pleciesz, za długa? Zobacz!" . tak mówią, że jak się komuś coś należy, że przychodzi, że " Chodzi o tak, mówi, leciutko za tym [za nogami]". I Janka sny są, kiedy coś ktoś potrzebuje, mają sny. [Paprotnia, AL] mówi: „Słuchaj, weź pilnik, dawaj, piłki naderznąć". I my­ O łóżku, na którym ktoś zmarł śmy naderznęli, a tutaj troszeczke odprułam, trzy pampersy [23] A jeden wyrzuca, drugi na ogień pali, trzeci śpi. To czyściutkie wsadziłam, tak żeby to wiesz wypełnione do nóg jak kto. Jak się jeden boji tego zmarłego, drugi się brzydzi, że żeby było. [Dąbia Nowa, JA] to zmarł, że to różnie jest. Różnie z tymi łóżkami jest. [Pa­ Przedmioty wkładane do trumny - żeby miał tam, jak i tu protnia, AL] [16] Jak nie można zdjąć obrączke, to się zostawia, a no MODLITWY PRZY ZMARŁYM łańcuszek w zasadzie, no to jeden daje, jeden nie daje, jak kto tam. Pieniądze kładą do kieszeni, no żeby nosił, żeby miał [24] A różaniec to taki, ja mówie pierwsze tam słowa. I tam, jak ji tu. No ji w tym domu, żeby nigdy nie brakowało po prostu za kogo ten różaniec będzie odmawiany, za jaką tych pieniędzy, tak słyszałam. No ja tak dawałam, no tak sły­ dusze. Podaje się imie i później się mówi, pierwszy początek szałam, tak mówio. Chustke do nosa, no, pieniądze, mówie, to się mówi: „Na wieczną cześć i chwałę Pana Boga Wszech­ no w czym się chodzi, to tak jak chłop w czapce chodzi, to mogącego w Trójcy Świętej jedynego. Na wysławienie prze- czapke, jak dajmy kobieta chustkę, to tak rzucajo, to tam za­ najdostojniejszej Maryi Pannie odmawiać będziemy z uwagą leży, czy tam szal jej dajo, no co tam, co jest, jaka osoba. pobożnie pierwszą część różańca świętego, ofiarując ją za Buty, no tak wszystko, to co trzeba. A różaniec, obrazek albo zmarłą dusze, tam Kazimiera czy tam Piotra czy jak tam". I książeczka można, trzeba dać, a jak nie chco, to nie. [Laskę] później: „Ojcze Nasz"'. Tak pierwsza zwrotka, druga, dziesią­ jedni kłado, drudzy nie kłado. No że to kiedyś przyjdzie, no tek. Tajemnice się wymienia, która. Pierwsza to jest radosna, ten sąd, ji kiedy zmarli powstano, ji żeby chodził, jak tu cho­ część różańca świętego. Później drugi dzień. [Ownia, SF] dził, tak ji tam. Nie wszystkie rodziny są takie. Dajmy na to, [25] Trumna w domu, każdy przychodzi, klęknie, róża­ ja tak ubrałam, a pani tak ubiera, więc każdy ma inaczej. niec, pacierz zmówi, siądzie na ławce, bo trza ławki naszy- [...] Suszone wianki dajo niektórzy, ziele, tak, ale już tera mało. kować, trza nosić krzesła, co by tam nie było, żeby se każdy No wszystko, jak tera na Boże Ciało, na oktawe jak się świę­ siad. I potem różaniec zmówio, zawsze jest pare ludzi ta­ ci, to tak tam w róg dzieś, przy tym, w róg trumny, pod spód kich, co majo zeszyty, książeczki, mogą śpiewać, no to prze- tam. Może dlatego, że ktoś no, wierzący, no te ziele się święci, śpiewają parę pieśni, każdy pomodli się za te dusze ji jidzie i na pewno, no bo przecież, ale to raczej kiedyś dawali, już do domu. A rodzina zostaje, najbliższi, no bo jak w domu, teraz nie ma. U teściowej [w 1963 roku dawali], bo u teścia jak w każdym. No śpio, no gdzie pójdo, trzeba spać. No nie było już. Poduszeczka była zrobiona, bo była tylko z wiór, gdzie pójdziesz, do obcego pójdziesz spać? No so takie, tro- a życzyła sobie z piór, no to żeśmy jej z piór zrobili, bo życzyła chy boją się ludzie, ja bynajmniej się nie bałam, ji w ty po­ sobie. No ji więcyj, no co, ubrana była w ubraniu, w kostiu­ mieszczeniu, co mąż umarł, to ji ja sapała, była wersalka. mie, rajstopy, buty,chustk e miała. [Paprotnia, AL] Po prostu, życie. To jest najbliższa osoba ji więcej już ko­ niec. Nie zostawie. A dzieci spali w kuchni. [Paprotnia, AL] [17] Książeczkę, różaniec. Pieniądze i się nie patrzy ile. Żeby nie zabrał, żeby nie przychodził po te pieniądze, żeby WYPROWADZENIE tam poszedł z pieniędzmi. Żeby tam po prostu, no, nie był Pożegnanie ze zmarłym goły, nie prosił tej jałmużny. [Dąbia Nowa, JA] [26] No jak się żegnajo. Jeden kładzie ręke na ręku, dru­ [18] [Pod głowę] no poduszeczkę, kiedyś to z wiórków gi całuje, no każdy na swój sposób. No ja to się żegnałam, były te poduszeczki, a teraz to już takie jakiś przeważnie się no po prostu całowałam, ji moje dzieci. A ktoś, no to mó­ robi z piór się podkłada, ale kiedyś to z wiórek normalnie wie, jeden kładzie rękę, drugi za palec ciągnie, żeby się nie była ta poduszeczka. [Dąbia Nowa, ZW] bał, o tak, za serdeczny palec pociąga. To jak najbliżsi to się [19] Ja to różaniec włożyłam. Więcej po za tym, no czap­ żegnają [i całują], bo to tak jest, ktoś ma to chęć, to szcze­ kę chyba dałam, czapke dojom dla mężczyzny. To jak nisko rość, to serce okazuje, to już po prostu ostatnie są [poże­ ma pod głowę, to podkładajo przeważnie zioła te albo pal­ gnania]. [Paprotnia, AL] me, o jak jest ze świeconego coś. [Zabianka, SM] Kiedyś przy drzwiach obracali trumnę, że to się tak żegna [20] Tak, jeżeli chodził, wkładano laskę. Kobieta, jak [27] Kiedyś, kiedyś, to na dzień wyprowadzali, potem taka umarła, to różaniec, książeczka do nabożeństwa, tam jakie przy kościele kapliczka była, wstawiali to ji potem dopiero pieśni miała, jakie wszystko co miała, wkładano wszystko na drugi dzień chowali A różnie jest: ji oknami wystawiają, do trumny. A pod głowę. Do nosa [chustkę]. Na głowę, jak no bo różnie jest. Kiedyś, kiedyś to tak wracali, tak odwra­ chodzi to [dać], jak całe życie chodzę w chusteczce, to bym cali go z tym trumną, przy drzwiach tak obracali, no że to chciała na gołą głowę nie [być chowana] - chustkę na głowę się tak żegna z całym [domem]: przez życie przechodził, no - tak. I jeszcze za mojej pamięci, bo później już nie, ale jak tu w tym domu przebył ji teraz odchodzi. A teraz to już nie ja pamiętam, to jeszcze nie obuwali w pantofle, tylko takie ma. [Paprotnia, AL] były, to się nazywały trumniaki, takie czarne kapcie na nogi Matka nie może wyprowadzać zmarłego dziecka kupywali. I to "obojętnie czy mężczyzna, czy kobieta. [Paw­ [28] Matka nie może wyprowadzać, jak dziecko [umrze]. łowice, ZWn] Jak teraz w rodzinie syn się zabił, to matka, żeby nie wypro-

25 wadzała ciała do krzyża, tylko żeby później, już po wypro- przykryty to był, ji na tym to kładli trumne. Ji no najbliższa wadzunku, żeby dopiero wyszła z domu. Że może wyprowa­ rodzina kiedyś siadała przy trumnie. [Paprotnia, AL] dzić wszystkie dzieci z domu. [Dąbia Nowa, ZW] Stołki się przewraca i drzwi do obory otwiera - żeby POGRZEB się szykowało Mowa pożegnalna na cmentarzu [29] Przewracają te rzeczy, co ta trumna stoji. Przedtem [37] Mówie: „Za te dusze zmarłe, które spoczną w tym to przewracali [wszystkie stołki w domu], a teraz to te, co grobie" i „Ojcze Nasz", „Zdrowaś", „Wieczny odpoczynek", stojali trumne. No, żeby to nie przychodził, żeby to się szyko­ „I za wszystkie dusze, które na tych cmentarzach spoczywa­ wało, żeby to w tym domu. Na czas wyprowadzenia to drzwi, ją", bo u nas dwa cmentarze jest. Jest stary cmentarz i nowy. tak jak na wsi, to drzwi u obory czy tam gdzieś, no otwiera- I znów „Ojcze Nasz", „Zdrowaś" i „Wieczny odpoczynek". I jom, bo żeby nie zabrał tam, dajmy na to, czy krów, czy tym się zakończy. [Ownia, SF] konia, czy świni, żeby to się szykowało. Ale już teraz też za­ Obiad po pogrzebie nazywa się pogrzeb gina to. [Paprotnia, AL] [38] Kiedyś były pogrzeby, teraz to już zanikło. Obiady ktoś Otwierają drzwi do obór [...], żeby dobytek [...] nie po­ tam szykuje, ale każdy do najbliższej rodziny. [Paprotnia, AL] szedł za zmarłym Jak powieśsił się - chowano nie na poświęconym miejscu [30] [Kiedy wyprowadzają trumnę,] otwierają drzwi od [39] No powieśsił się, było. Może koło dziesięciu lat, może obór. Od obór wszędzie. Tak wszędzie. Po to, żeby się szczę­ osiem [lat temu]. No tak samo. Ksiądz nie chce chować, do ściło, żeby nie było upadku, żeby ten dobytek, który jest, żeby kościoła nie chce brać, ale tak to tego, jednakowo. Kiedyś po prostu nie poszedł za zmarłym. [Ownia, SF] tylko nie chcieli na cmentarzach chować. Dzieś na boku, Krowy żegnają gospodarza nie na poświęconym miejscu. No znam [takie groby]. No [31] No to teraz w Zalesiu w zeszłym roku zmarł też go­ tak było przy tym [płocie], kawałek wycięte, że to nie po­ spodarz. I krowy: to mój brat opowiadał, mówił, w życiu bym święcone, ale czy to było nie poświęcone, czy było poświęco­ nie uwierzył I było pastwisko ogrodzone. Luzem chodziły te ne, to nie ma, to z iks lat było, tak ludzie mówio, ale teraz to krowy. Dwadzieścia sztuk, może więcej było tych krów na polu. na pewno jest poświęcone, ji na pewno jest wszystko. Kiedyś I jak były wyprowadzone, wszystkie krowy były tam daleko w tylko to, to z dawna. [Paprotnia, AL] drugim końcu pola. Jak trumne z mieszkania wyprowadzali, tak wszystkie krowy jedna za drugo przyszły i wszystko stało, i ZMARLI PRZYCHODZĄ W SNACH się patrzyło. Rysiek mówi: „W życiu, bym nie uwierzył, jak­ Zmarły przychodzi we śnie, gdyż czegoś potrzebuje bym nie widział na własne oczy". [Dąbia Nowa, ZW] [40] No przychodzo [w snach], pokazuju się, ale po pro­ O DOPROWADZANIU DO KRZYŻA stu nie w tych ubraniach [w których byli pochowani]. Ji Pieśń pożegnalna przychodzi, widzisz te osobe, bo ja sama miałam przeżycie, [32] Tak tak do krzyżów nieraz i do trzech krzyżów się ale widzisz te osobe, ji gdzieś się zgina. No po prostu chcesz prowadziło. I śpiewaliśmy drogą, jak się prowadziło, też śpie­ rozmawiać, dotknąć, ji zginęło. Uciekło. [...] Przychodził waliśmy pieśni. To taka pożegnalna pieśń zaśpiewana: zmarły. Ja pani powiem, ja to mam takie odczucie, że ten Wszyscy razem zaśpiewajmy, droga siostro tobie. zmarły coś potrzebuje, a skoro czuje, że ktoś mu pomoże, Coś spoczęła po swej pracy, w swoim ciemnym grobie. no to przychodzi, tak jakby dusza się upominała o pomoc Dom nas cały i rodzina przejęta żałobom, jakąś. Bo różnie to jest. Nie wiem, co, jak tam jest [...]. I za Ostatni raz droga siostro żegnamy się z tobą. [Ownia, SF] życia, no, wszystko robisz, ale jaki koniec, jaki osąd, to nikt Przy krzyżu nie wie, tak samo ji to. No ja to tak czuję, że jeśli mi się [33] No ji z podwórka do krzyża. Kiedyś było tak że jak [śni,] przychodzi ta dusza, ona coś chce. Miałam taki przy­ z tamtego końca [wioski], od Strycha, to do tego krzyża, co padek! No bo to jeden [śmiech]! No ja to zmówię pacierz za przy besie ['przy bzie', na początku wsi Paprotnia]; jak tu nią, no ji pomodle się. Modle się, no bo wiem, że potrzebu­ troche dalej [za krzyżem „w besie"], to tu, do naszego [na­ je, no to trzeba jej coś, tak dusza potrzebuje tego, a wie, że przeciw naszego domu], tu pod to lipo. A tu jak my jeste­ od ciebie uzyska tej modlitwy. [Paprtonia, AL] śmy, już prosto jidziemy tam na koniec, tam za sklep [w Sen o zmarłych oznacza kłopoty u dzieci środku wsi]. Do ostatniego krzyża. Ksiądz przychodzi, bo [41] Różnie to się tak Ji przyjdzie, ji rozmawia, ji są­ taki zwyczaj tu był ji tak jest, ksiądz przychodzi po ciało, siadka była, ji mąż. Czy mie jak się rodzice przyśnio, to wiem, pokropi, no tam no swoje te odczyta ji wyjdzie, czeka, aż że coś się tam u dzieci dzieje. Że jakieś kłopoty tam majo wyniosą ciało, a potem jidą ji śpiewają. „Witaj Królowo..." zaraz. Mam taki przesądek no po prostu, coś tam mi się ji tam „Wieczny odpoczynek. ..". . A przy krzyżu, no też tam przyśni, no to zaraz już takie po prostu mam odczucie, albo przeżegna, „Ojcze nasz" zmówi ji zaprosi wszystkich do ko­ u jednego, albo u drugiego, albo u trzeciego coś tam jakieś ścioła. Ze no już odprowadzony jest do tego krzyża. „Ji za­ kłopoty. Może to takie natchnienie, ja wiem, ostrzec może, praszam wszystkich na msze. Do kościoła, przed kościół." że to coś się gdzieś wydarza? [Paprotnia, AL] Tak było, ji tak jest. [Paprotnia, AL] We śnie zmarli są zawsze żywi Mowa przy krzyżu [42] A bo to raz [tak miałam]! No jak sen: przyśli [ro­ [34] Pare słów tam się powie [...]: „Odchodzisz, droga dzice], albo tam gdzie byłaś z nimi, albo coś rozmawiałaś, siostro, żegnasz dziś wszystko i wszystkich, a my za twoją pytałaś się to, czy tamto. Czy przyśli, gdzieś tam szłaś z nimi... dusze módlmy się tak jak nas nauczył Jezus Chrystus" i mówi [...] [Matka] ubrana była, no to jak chodziła, to przeważnie się „Ojcze Nasz", „Zdrowaś" i „Wieczny odpoczynek". Póź­ w takich ubraniach, jak chodziła. W takich, jak zmarła, to niej ludzie wsiadają do autokaru. [Ownia, SF] nikt, mówią, że nigdy się nie śnią. Że tak jak ten zmarły - Gdy ktoś idzie w przeciwnym kierunku do konduktu, nie, tylko zawsze ten żywy przychodzi. Ji zawsze mi na żywo. to wraca śmierć do wsi Nie to że zmarły, tylko zawsze żywi, czy to mąż, czy sąsiad­ [35] No tak, to tego nie ma, tylko jest taki przesąd, że ka, czy ktoś się przyśni, to mnie to zawsze żywy. No ji prze­ jak idzie i do krzyża jeszcze nie dojdzie i ktoś jedzie czy idzie budzisz się, nikogo nie, ji koniec. [Paprotnia, AL] do wioski, jakieś tam, jak się mijają, jak do wioski ktoś idzie, *** tak [mówią], że wraca śmierć do wioski, że ktoś [z wioski] [43] Każdy żyjący dziś, co chce, to mówi; gdzie chce, co, to zaraz umrze. [Dąbia Nowa, JA] robi, a „tam" to nie ma mądrego, nie ma nikogo, żeby ci przy- Trumnę na słomie wieziono wozem od krzyża do ko­ szed i podpowiedział; czy jest bliski, czy daleki, czy jest dobry ścioła czy zły. Nikt nie wie, czy samotnie, czy razem, czy w kupe, jak [36] Końmi wozili. [...] [Wóz] przykryty był, nie było „tam" jest, nikogo nie ma, żeby przyszed. Na to mądrego nie desek [...] jak dawno, dawno, taki pęk słomy wygórowane, ma: czy dobrze, czy źle [„tam" jest]. [Paprotnia, AL]

26 grzeb, naznaczaniem domu żałoby, KATARZYNA SMYK-PŁOSKA zasadami ubierania do trumny, wyglą­ dem trumny, nocnym czuwaniem przy zmarłym, czasem trwania i sposobem odbywania żałoby, pogrzebem i sty­ Nigdy nie poznacz pą. Specjalne miejsce wśród tych zwy­ czajów przysługuje niezwykłej, po­ wszechnej na terenie Niemiec i funk­ czasu śmierci... cjonującej na wsi pomorskiej po ko­ niec XIX wieku „ozdobie" dla niezamężnych zmarłych - koronie Recenzja książki śmierci (s. 67-76), której semantyka została odtworzona z wykorzystaniem tekstów napisów, cytatów i inskrypcji Magdaleny Bonowskiej z nimi związanych, sposobów ich eks- ponowania.w kościołach oraz symbo­ liki ziół, którymi były oplecione. Naj­ Książka Magdaleny Bonowskiej Schulz, K. Rosenow, A. Jackowski, J. ciekawsze natomiast autorskie ko­ pt. Przemijanie. Śmierć, pogrzeb i ży­ Wachowski, T. Wiślicz, P. Kowalski i mentarze i uogólnienia znalazły się w cie pozagrobowe w wyobrażeniach inni, konfrontując je z wierzeniami, części dotyczącej pogrzebu. Zdaniem mieszkańców Pomorza Zachodniego obrzędami i tekstami folkloru daw­ badaczki „wszelkie obrzędy pogrze­ na przełomie XIX i XX wieku*, zajmu­ nych Pomorzan. Porusza - zaznacza­ bowe toczyły się wokół podstawowej je wyjątkowe miejsce w literaturze jąc aspekt chrystianizacji - problema­ przesłanki, jaką było wyłączenie zmar­ przedmiotu. Autorka - współczesny tykę zabiegów kulturowego „oswoje- łego ze społeczności lokalnej, [...] badacz historii i kultury dawnego nia" śmierci, koncepcji duszy, współ­ ochronę zmarłej osoby przed czyha­ Księstwa Pomorskiego - skupiła się zależnego istnienia świata doczesnego jącym na nią złem, jak też zapewnie­ na opisie i interpretacji historycznych, i pozaziemskiego, wiary w życie po­ nie je w przyszłości szczęścia i powo­ zamkniętych końcem II wojny świa­ zagrobowe, ludzkich postaw wobec dzenia. [...] Tradycyjny pogrzeb naj­ towej, zjawisk pomorskiej kultury lu­ zmarłych, problematykę śmierci złej, lepiej ilustrował teorię obrzędu przej­ dowej. Postanowiła odtworzyć jej sfe­ czyli nagłej, potajemnej, samobójczej, ścia. [...] Symboliczna »przestrzeń rę funeralną, idąc śladami materiałów w wyniku morderstwa, w oddaleniu, śmierci« wyodrębniona przy pomocy zgromadzonych „przez dawnych ba­ w połogu oraz śmierci dobrej, ocze­ słów, gestów, zabiegów magicznych z daczy, regionalistów, kolekcjonerów kiwanej, kończącej uczciwe życie, do przestrzeni codziennej, pełniła funk­ starożytności ludowych" (s. 5), a której można się przygotować. cje mediacyjne ze światem ponadzmy- zwłaszcza źródeł folklorystyczno-et- Następna część omawianej publi­ słowym - przestrzenią mityczną", przy nograficznych. Terytorialnie praca kacji, Plastyczne wizerunki śmierci (s. czym „cel obrzędu był wspólny, ściśle dotyczy bowiem terenu nadbałtyckie­ 29-47), została oparta na założeniu, społeczny [...]. Dlatego też pogrzeb go od Lęborka i Bytowa po Rugię i że wizerunki te, „wciąż jeszcze aktu­ jawi się jako niezwykle ważne wyda­ półwysep Darss, czyli księstwa Gryfi- alne w XIX i XX wieku, mogły mieć rzenie rodzinne wpisane w lokalną tów w jego granicach sprzed II wojny znaczący wpływ na myślenie o śmier­ społeczność" (s. 62-63). światowej, która podzieliła księstwo ci i na folklorystyczne o niej narra­ na dwie części - polską i niemiecką. cje" (s. 29). Prowadząc zwartą, do­ Czwarty rozdział poświęcony zo­ Tę drugą - w przeciwieństwie do pol­ głębną i wielopoziomową analizę iko­ stał życiu pozagrobowemu w pomor­ skiej - cechuje czytelna ciągłość kul­ nograficzną datowanego na 1492 rok skich wierzeniach (s. 77-111), które turowa, o czym autorka przekonała obrazu z kołobrzeskiej konkatedry - zdaniem autorki recenzowanej pu­ się, przemierzając w latach 1996-2002 Rycerz na cmentarzu, autorka docho­ blikacji - wiąże się ściśle z takimi za­ terytorium od Ziemi Lęborsko-By- dzi do wniosku, iż przechowane w gadnieniami, jak znaki zwiastujące towskiej po Barth i wyspy Rugię, Hid- folklorze treści związane ze śmiercią śmierć i jej zapowiedzi, ochrona przez dense, Umanz, Uznam oraz prowa­ i życiem pozagrobowym mają źródło zmarłymi, wampiryzm i powracający dząc badania empiryczne w sześćdzie- w średniowiecznych koncepcjach i zmarli. Rozdział ten zawiera imponu­ sięciu siedmiu wsiach dziewiętnastu wyobrażeniach czyśćca, przekonaniu jącą ilość opisów wierzeń, o czym powiatów (w tym cztery powiaty i o pomocy, jaką dusze czyśćcowe ob­ świadczy rekordowa liczba 332 przy­ Rugia na terenie Niemiec). darowują ludzi dobrych, modlących pisów oraz streszczenia opowieści M. Bonowska swoją pracę podzie­ się za nie oraz w wierze, że zawsze wierzeniowych lub choćby zapisy ich liła na sześć rozdziałów: Człowiek śmierć lub zmarli zwyciężają żywych. motywów. Całe to bogactwo zostało wobec śmierci; Plastyczne wizerunki Historia, treść i symbolika innego, skrupulatnie opatrzone kontekstem śmierci; Obrzędowość związana ze pochodzącego z 1700 roku dzieła Ta­ interpretacyjnym i danymi dotyczący­ śmiercią i pogrzebem; Życie pozagro­ niec śmierci z kościoła św. Piotra w mi geografii, logicznie pogrupowane, bowe w pomorskich wierzeniach; Wolgast (Wołogoszcz), odnoszącego a następnie podane w formie zasłu­ Cmentarz a kult zmarłych; Komemo- się - jak szeroko znany motyw dance gującej na miano literackiej. Uwagę racja. Zamknęła ją pokaźnym wybo­ macabre - do śmiertelności każdego zwracają konstatacje M. Bonowskiej, rem bibliografii, indeksem miejsco­ człowieka, niezależnie od majątku czy że „wśród żywych, dla których życie wości oraz indeksem osób. pozycji społecznej, zdaniem M. Bo­ jest wartością najistotniejszą, rodzi się przeświadczenie, że zmarły nadal W rozdziale pierwszym, Człowiek nowskiej stanowi klucz do zrozumie­ żyje" (s. 77) oraz, że był on „straszli­ wobec śmierci (s. 9-27), autorka po­ nia utrwalonego w kulturze strachu wym gościem, gdy pozostawał lub dejmuje próbę zdefiniowania pojęcia przed śmiercią. ponownie zawitał wśród żywych (s. śmierci i jej miejsca w kulturze, szcze­ W rozdziale trzecim, Obrzędowość 92). „Dla Pomorzan [...] namacalny gólnie kulturze tradycyjnej. Prezentu­ związana ze śmiercią i pogrzebem (s. świat zmarłych był dowodem na to, je zatem poglądy badaczy zafrapowa- 49-76), zostały zebrane i opatrzone że człowiek tak naprawdę nie umie­ nych tanatologią, do których należą dokładnymi metryczkami źródeł za­ ra, a śmierć to tylko przerwanie życia E. Morin, M. Bachtin, K. Wieczorek, chodniopomorskie obrzędy i zwycza­ doczesnego i przejście do życia w in- P. Aries, E. Kizik, L. V. Thomas, F. je związane z zaproszeniem na po­

27 nym wymiarze" (s. 90), „życia poza­ produkowane seryjnie pomniki. Nato­ śmierci (s. 161-164), czyli wykonanych grobowego, które Pomorzanie wy­ miast w zakresie architektury wiejskich przez żeglarzy modeli statków, nazy­ obrażali sobie jako cielesne" (s. 93). cmentarzy przykościelnych wskazać wanych w literaturze ludoznawczej Wyczerpująco została przedstawiona można kaplice i ossaria (kostnice). statkami wotywnymi lub poświęcony­ interesująca problematyka wampiry- Jedynie w dwóch akapitach oma­ mi, przez lud zaś - statkami kościel­ zmu i jej miejsca w systemie wierzeń wianego podrozdziału zajęła się M. nymi lub statkami umarłych. Stanowiły ludowych omawianego terenu oraz Bonowska zarysowaniem symboliki one jedyne w swoim rodzaju wotum, problematyka powracających zmar­ nagrobnych przedstawień: róży (s. związane z prośbą o błogosławieństwo łych, gdyż „ogromna ilość treści wie­ 135) oraz drzew rosnących na pomor­ dla statku i żeglarzy. Ponadto, oprócz rzeniowych o bezpośrednich kontak­ skich cmentarzach (s. 142), podczas pomników poświęconym poległym tach człowieka z duchem zmarłego gdy zebrany przez nią materiał zachę­ oraz lapidariów, M. Bonowska przy­ ujawniła się w folklorze. Da się tu ca do tego typu głębszych analiz na bliża współczesny zwyczaj Unseren zauważyć kilka stale powtarzających przykład motywu pochodni (s. 123), Toten, tj. symbolicznego, wtórnego się narracji o takich spotkaniach. Te­ śpiewnika lub Biblii z nazwiskiem upamiętniania pomnikami zmarłych, maty fabularne wyeksplikowane z zmarłego (s. 126), motywu dzbana, (s. którzy przed 1945 rokiem spoczęli na ogromnego materiału folklorystycz­ 126), skrzyni (s. 125), podkowy, „ka­ cmentarzach Pomorza Zachodniego, nego dają się podzielić na kilka grup: skad słońca" (s. 129), anioła (s. 130, zdewastowanych po II wojnie świato­ 1. zmarli powracający w celu sprawo­ 131, 133, 138), trzech tulipanów (s. wej. „Pomniki takie wyznaczają spo­ wania opieki nad pozostałymi przy tkanie przeszłości z teraźniejszością" życiu; 2. zmarli upominający się o 130) , trójlistnej koniczyny, serca (s. 131) , liści palmowych (s. 131, 138), (s. 177) - pisze autorka, kończąc opo- dopełnienie danej obietnicy; 3. zmar­ wieść o mieszkańcach Pomorza i spo­ li proszący o wyzwolenie od tułaczki statku (s. 133, 137), „korony życia", węża, gwiazdy, motyla (s. 138) i innych. sobach manifestowania ich stosunku między dwoma światami; 4. zmarli do śmierci. domagający się sprawiedliwości; 5. Nieco zastrzeżeń budzi też pod­ zmarli powracający, by straszyć i szko­ rozdział Inskrypcje i ich poetyka (s. Recenzowana praca zalicza się do dzić" (s. 102). 144-152), który ma dwudzielną budo­ publikacji bardzo cennych mimo nie­ wę: jego druga część - zdaje się - licznych zastrzeżeń, jakimi są: brak „Przeszłość każdej ziemi w szcze­ podsumowuje rozważania na temat mapki badanego terenu, która ułatwi­ gólny sposób znaczą miejsca pochów­ idei estetyki i trwałości grobu, pierw­ łaby zrozumienie niektórych idei au­ ku [...]" - rozpoczyna M. Bonowska szą zaś nazwać można zbiorkiem dwu­ torki (np. analizy Tańca śmierci); wy­ kolejny rozdział swej rozprawy, dziestu inskrypcji nagrobnych, które bór zamiast wykazu bibliografii, któ­ Cmentarz a kult zmarłych (s. 113-152). autorka potraktowała raczej jako do­ ry unaoczniłby imponującą długość Analizując znaczenie świętej, magicz- bry pretekst do przedstawienia kilku­ listy i różnorodność przywoływanych no-kultowej, ambiwalentnie walory­ nastu barwnych anegdot z życia wsi źródeł; nieprecyzyjne podpisy pod zowanej przestrzeni cmentarza, wy­ pomorskiej przełomu wieków, niż rycinami, być. może przedrukowany­ chodzi z założenia, iż „pomorski podstawę badań filologicznych. Za mi, a być może - zrysowanymi z na­ cmentarz przełomu XIX i XX wieku cenne tymczasem tropy uznać można tury, może z fotografii. tyleż mówił o umarłych, co o stosun­ by próbę analizy „odejścia" lub Najistotniejsze jest jednak to, że ku żywych do śmierci" (s. 119), po­ „opadnięcia" jako metafor śmierci (s. wiele proponowanych przez Magda­ nieważ „w odczuciu społecznym 146), czy formy inskrypcji-dialogu lenę Bonowska uogólnień na temat cmentarz jawi się jako wizualny do­ między zmarłym i żywym, itd. Jednak­ wartości pomorskiej kultury ludowej wód pamięci o zmarłych. Jest mani­ że mimo zgłaszanych wątpliwości i zasługuje na miano dojrzałych. Ba­ festacją relacji zachodzących między postulatów, M. Bonowska udowodni­ daczka śmiało stawia hipotezy i bro­ żywymi a umarłymi" (s. 114). Szcze­ ła - idąc choćby śladami Jacka Kol- ni ich w logiczny, kompleksowy i elo- gólne miejsce w opisie przestrzeni buszewskiego (Wiersze z cmentarza. O kwentny sposób (np. s. 43, 45, 155). cmentarza zajmuje analiza formy i współczesnej epigrafice wierszowanej, Łączy spojrzenie etnologa, historyka funkcji bramki cmentarnej oraz Mo­ Wrocław 1985) - że „cmentarz moż­ sztuki oraz historyka kultury, dobrze rza Bałtyckiego jako „największej na traktować jako swoistą księgę, jak czującego się tak w środowisku lite­ obszarowo nekropolii" (s. 120). Jed­ pewnego rodzaju tekst" (s. 151), któ­ ratury polsko- jak i niemieckojęzycz­ nakże główny trzon omawianego roz­ rego integralnym składnikiem jest in­ nej, tę drugą udostępniając szersze­ działu stanowi szkic na temat sztuki skrypcja nagrobna. mu gronu czytelników zwykle dzięki samodzielnym tłumaczeniom. Zosta­ sepulkralnej (s. 122-144), który przy­ Ostatnia część recenzowanej pu­ wia ponadto odbiorcę z przeświadcze­ nosi zilustrowany wieloma rycinami blikacji dotyczy tradycyjnych form niem, że nasz strach przed śmiercią opis konkretnych nagrobków, niejed­ komemoracji (s. 153-178). W pierw­ należy do odczuć człowieczych, zaś nokrotnie cechujących się bogatą or­ szym rzędzie M. Bonowska opisuje i pokonać go możemy albo przez oswo- namentyką i paletą barw oraz całych analizuje rozpowszechniony w pół­ jenie obrzędami, zwyczajami, albo cmentarzy, jeśli zachowały one jedno­ nocnych Niemczech, a tym samym i przez odwiedzanie cmentarzy, usta­ rodny charakter, jak np. w Kloster lub na Pomorzu, zwyczaj rzucania kamie­ wienie nagrobków czy pomników, Altenkirchen czy należą do grupy ni lub iglastych gałązek w miejscu za­ ułożenie gałązek, albo przez wybra­ dosyć rozpowszechnionych na bada­ bójstwa lub śmierci przez stracenie (s. nie własnej inskrypcji nagrobnej, któ­ nym terenie cmentarzy rodzinnych. 154-161), przywołując bardzo intere­ ra może brzmieć prosto, ale najgłę­ Opis ten usystematyzowany jest we­ sujące motywy ludowych opowieści biej (s. 147): dług typów form nagrobków wiejskich wierzeniowych, wspomnieniowych i cmentarzy pomorskich, wśród których ludowe objaśnienia etymologii nazw Panie, gdy przybędziesz wyróżnić można - od najstarszych topograficznych. na białym koniu, począwszy - lica, krzyże i kraty drew­ To obudź mnie z tej ziemi. niane, żelazne pomniki kowalskiej Znaczące jest to, iż autorka obja­ roboty, popularne już latach 70. XIX śnia również mechanizmy przemian wieku krzyże żeliwne, nagrobki ka­ tego zwyczaju i jego zaniku w efekcie * Magdalena Bonowska, Przemijanie. mienne (granitowe, wapienne, z pia­ rozstrzygnięć poczdamsko-jałtań- Śmierć, pogrzeb i życie pozagrobowe w wy­ skowca, z kamieni polnych) oraz wy­ skich. Następnie omawia powszech­ obrażeniach mieszkańców Pomorza Za­ pierające je w latach 30. XX wieku - ny niegdyś w pasie wybrzeża zwyczaj chodniego na przełomie XIX i XX wieku, zawieszania w kościołach statków Poznań 2004, ryciny, fotografie, s. 198.

28 Prace nagrodzone i wyróżnione w ogólnopolskim konkursie A to polskie właśnie...

New York - obraz olejny Adama Koguciuka z Pławanic, woj. lubelskie.

Matka Boska Zielna- obraz na szkle Rozalii Szypuły z Czechowic-Dziedzic, woj. śląskie.

i Ostatnia Wieczerza - rzeźba w glinie Krystyny Mołdawy z Rędocina, woj. świętokrzyskie.

Arka - rzeźba w drewnie Andrzeja Cichonia z Kutna, Serweta na tiulu Haliny Świadkowskiej z Pniewa, woj. mazowieckie. woj. łódzkie.

Wesele - wycinanka Marii Ciechańskiej z Łodzi.

II Wycinanka Józefy Chatadaj z Sieradza, woj. łódzkie.

Czepiec tiulowy Lidii Mikoś-Kierejewskiej z Kcyni, woj. kujawsko- -pomorskie.

Mazur ogoniasty - wycinanka Janiny Kędzier- Tkaniny dwuosnowowe Leokadii Sieńko (z lewej) i Filomeny Krupowicz - obie twórczynie mieszkają skiej z Sieradza, woj. łódzkie. w Janowie, woj. podlaskie.

III Koszula damska krzczonowska wykonana przez Bogumiłę Wójcik z Olszanki, woj. lubelskie.

Kroszonki Gabrieli Hurek z Izbicka, woj. opolskie.

Koniki z drewna - zabawki wykonane przez Teodora Bieguna z Żywca, woj. śląskie. Serweta, koronka koniakowska, Irena Czyż, Koniaków, woj. śląskie.

Zdjęcia Alfred Gauda

IV Stowarzyszenie Twórców Ludowych nagrodzone Wręczono Ludowe Oskary

Trzecia edycja Konkursu na wydarzenie folklorys­ Jury obradujące w składzie: prof. Jan Adamowski (kie­ tyczne roku w województwie lubelskim miała swój finał rownik Zakładu Kulturoznawstwa UMCS), Alfred Gau­ 23 czerwca 2004 roku w salach Krajowego Domu Twór­ da (prezes Oddziału PTL w Lublinie), Leszek Kraczkow- czości Ludowej STL, w którym wręczono nagrody (statu­ ski (wicedyrektor Departamentu Kultury i Sztuki Urzędu etki) i wyróżnienia honorowe laureatom Ludowych Oska­ Marszałkowskiego w Lublinie), red. Andrzej Molik z „Ku­ rów. Od trzech lat cel konkursu jest w zasadzie taki sam: riera Lubelskiego" oraz prof. Józef Styk (przewodniczący ochrona, dokumentacja i promocja kultury i sztuki ludo­ Rady Naukowej STL, redaktor naczelny „Twórczości wej regionu między Wisłą a Bugiem oraz upowszechnia­ Ludowej", socjolog kultury z UMCS) postanowiło przy­ nie na Lubelszczyźnie najcenniejszych wartości sztuki lu­ znać Ludowe Oskary oraz wyróżnienia honorowe w na­ dowej i folkloru z innych regionów Polski i krajów. stępujących kategoriach: Głównym organizatorem imprezy jest Oddział Pol­ skiego Towarzystwa Ludoznawczego w Lublinie, zaś I. Festiwale i imprezy plenerowe współorganizatorami Departament Kultury i Sztuki Urzę­ du Marszałkowskiego oraz Krajowy Dom Twórczości Ludowego Oskara przyznano Zespołowi Pieśni i Tań­ Ludowej STL, w którego archiwum naukowym pozostają ca „Lublin" im. Wandy Kaniorowej za zorganizowanie wszelkie dokumentacje konkursowych imprez (opisowe, XVIII Międzynarodowych Spotkań Folklorystycznych fotograficzne, filmowe czy książkowe). Patronat prasowy Lublin 2003, zaś wyróżnienie honorowe otrzymał Zamoj­ od początku konkursu sprawuje redakcja „Kuriera Lu­ ski Dom Kultury za XVIII Kiermasz wielkanocny na Ryn­ belskiego". ku Wielkim w Zamościu. Na konkurs zgłoszono 31 imprez zorganizowanych w 2003 roku przez instytucje kultury, organizacje, placówki II. Pokazy i warsztaty twórcze naukowe, stowarzyszenia i władze samorządowe. Ich po­ Ludowym Oskarem uhonorowano II Plener rzeźbiar­ ziom był zróżnicowany, niemal w każdej kategorii znala­ ski twórców ludowych Lubelszczyzny w Jabłoniu zorgani­ zły się przedsięwzięcia kulturalne godne uhonorowania zowany przez Parczewskie Stowarzyszenie Twórców i Ludowym Oskarem. Najwięcej zgłoszeń wpłynęło tym ra­ Animatorów Kultury. zem w kategorii wydawnictw (11), co świadczy o docenia­ III. Konkursy i wystawy niu działalności edytorskiej dokumentującej kulturę lu­ Ludowy Oskar przypadł IV Konkursowi recytatorskie­ dową regionu. mu poezji i prozy ludowej przygotowanemu przez Gmin-

Laureaci Oskarów i goście uroczystości Statuetki Ludowych Oskarów otrzymują: przedstawiciele Stowarzyszenia Twórców Ludowych (z lewej) oraz organizatorzy Plene­ ru rzeźbiarskiego w Jabłoniu ny Ośrodek Kultury w Borkach z siedzibą w Woli Oso- koncerty podczas wojaży w Belgii, Finlandii, Portugalii wińskiej. Dyplomy honorowe otrzymali: Muzeum Ziemi (2 razy), Tunezji, we Włoszech i na Litwie. Biłgorajskiej za wystawę „Biedna czy bogata - ale własna Specjalnego Ludowego Oskara jury postanowiło przy­ chata" oraz Gminny Ośrodek Kultury w Hańsku za utwo­ znać Stowarzyszeniu Twórców Ludowych za cykl różno­ rzenie izby regionalnej „Zaścianek". rodnych imprez folklorystycznych organizowanych w 2003 roku oraz za całokształt działalności na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego w ciągu 35 lat istnienia tej orga­ IV. Wydawnictwa nizacji. Ludowe Oskary otrzymali: prof. dr hab. Jan Adamow- W trakcie uroczystości wręczono także zaległego Oska­ ski (nie brał udziału w tej części obrad jury) za trzy książ­ ra za rok 2002 prof. dr. hab. Jerzemu Bartmińskiemu ki: Śpiewnejki moje..., Ludowe pieśni i Oracje z repertuaru z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej za badania na­ Krystyny Poczek oraz za opracowanie opowiadań Czesła­ ukowe nad kolędami, uwieńczone książką Polskie kolędy wa Maja Utkane z pamięci; prof. Lech Sliwonik za zreda­ ludowe. gowanie książki Teatr z własnego życia, pamięci i emocji... Nagrody i wyróżnienia wręczali: wicewojewoda Barbara oraz za całokształt działalności na rzecz wiejskiego ruchu Sikora oraz jurorzy. Miłymi akcentami uroczystości był teatralnego. koncert młodzieżowej kapeli Zespołu Pieśni i Tańca „Lu­ Dyplomy honorowe otrzymali: dr Donat Niewiadom­ blin" oraz obdarowanie laureatów i zaproszonych gości ski za opracowanie i zredagowanie 5 tomików pisarzy lu­ najnowszymi publikacjami wydanymi przez Zarząd Głów­ dowych w ramach Biblioteki STL „Dziedzictwo" i prof. ny STL. dr hab. Feliks Czyżewski za koncepcję i realizację pracy zbiorowej pt. Gmina Wola Uhruska na tle Euroregionu Bug. Alfred Gauda Język i kultura. Zdjęcia: Piotr Maciuk

PS Nazwa „Ludowy Oskar" w żaden sposób nie na­ V. Promowanie-kultury ludowej Lubelszczyzny poza wiązuje do Oscarów wręczanych przez Amerykańską Aka­ granicami kraju demię Filmową, lecz pochodzi od imienia Oskara Kol­ Nie przyznano Oskara w tej kategorii, wręczono zaś berga, wielkiego badacza kultury ludowej w XIX stule­ Zespołowi Pieśni i Tańca „Lublin" dyplom honorowy za ciu.

Statuetkę otrzymuje Alicja Lejcyk-Kamińska Podczas imprezy zagrała młodzieżowa kapela ZPiT "Lublin"

30 SYLWETKI

STANISŁAW FIJAŁKOWSKI śpiewak ludowy z Chrzanowa

Urodził się w 1928 roku we wsi kultury, ani klubu, choć Chrzanów Chrzanów, obecnie powiat Janów Lu­ słynął niegdyś z aktywnej działalno­ belski. Od dziecka lubił przysłuchiwać ści zespołów wiejskich. się śpiewom starszych na piórzacz- W ostatnich latach Stanisław Fijał­ kach, prządkach, weselach i zabawach kowski słuchał z zainteresowaniem wiejskich. Bardzo szybko zapamięty­ wszystkich audycji w radio i telewizji wał teksty i melodie. prezentujących muzykę ludową, sły­ Opisując rodowód artystyczny pana szał niejednokrotnie śpiewaków i mu­ Stanisława, należy wspomnieć o mat­ zykantów z okolic Janowa Lubelskie­ ce, osobie bardzo religijnej i skromnej, go. Zapragnął podzielić się swoim, za­ o pięknym głosie. - Hanuś, chodź śpie­ pamiętanym od babki i matki, reper­ wać - zachęcały sąsiadki. Cała rodzi­ tuarem pieśni i melodii ludowych. na matki - babcie, wujkowie śpiewali Pierwszy występ na scenie (zupełnie pięknie, a pan Stanisław odziedziczył bez tremy) - to rejonowe eliminacje głos po nich. Jako młody chłopak o Tradycyjnych Kolęd i Pastorałek w głosie ładnym i donośnym chodził śpie­ Janowie Lubelskim (styczeń 1998 r.) wać z kolędnikami. - Trzeba było znać i nominacja na eliminacje wojewódz­ przynajmniej sześć kolęd życzących, kie, gdzie wyśpiewał I nagrodę za zwłaszcza tych śpiewanych pannom - kolędę życzącą A cóż nam porabiasz opowiadał. Wspólnie z młodzieżą nadobna Maniusiu. Bogaty repertuar chrzanowską przygotowywał stroje i chodził z „Heroda­ pieśni ludowych pana Stanisława to pieśni kawalerskie, mi" i „Weselem krakowskim". weselne, więzienne, utwory w stylu dziadowskim, pie­ Widowisko obrzędowe „Herody" odtworzył, przy­ śni sieroce i wspomniane już kolędy życzące. gotował i zaprezentował na I Powiatowym Przeglądzie W kilkuletnim stażu pracy artystycznej na scenie Sta­ Zespołów Obrzędowych w Janowie Lubelskim w stycz­ nisław Fijałkowski zdobył wiele prestiżowych nagród, niu 2001 r. m.in. I nagrodę w 1998 r. i Basztę w 2003 r. na Ogólno­ Stanisław Fijałkowski wspomina, że miał szczęście w polskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Ka­ życiu - ożenił się z bogatą i ładną panną, mimo iż sam nie zimierzu. Jest kilkakrotnym laureatem pierwszych na­ był zamożny. Ma wspaniałe córki i wnuczęta. Po śmierci gród na „Powiślakach" w Maciejowicach i Ogólnopol­ żony zamieszkuje sam w swoim pięknym drewnianym skim Konkursie „Ocalić korzenie ojców" w Baranowie domku w Chrzanowie. We wsi znany jest bardziej jako Sandomierskim za pieśni sieroce. Stanisław Fijałkowski urzędnik niż rolnik, pracował w GS SCh, kontraktował od lat współpracuje z Janowskim Ośrodkiem Kultury, płody rolne, był oddanym społecznikiem wiejskim. który wspomaga działalność artystyczną śpiewaka, gro­ Nie miał możliwości zaprezentowania się publicz­ madzi dokumentację (nagrania, zdjęcia, teksty itp.), or­ ności na scenie, gdyż w Chrzanowie nie ma ani domu ganizuje jego wyjazdy na przeglądy i festiwale. Zespół Śpiewaczy „Zamszanki" z Zamchu Do działającego już Koła Gospodyń Wiejskich w Zamchu w 1973 roku dochodzą nowe członkinie. Jest to rok, w którym we wszystkich kołach odbywają się zebrania sprawozdawczo-wyborcze. W KGW Zamch przewodniczącą zostaje Wanda Lis. Można stwierdzić, że od tej daty KGW w Zamchu zaczyna swoją działal­ ność artystyczną. Pierwszym wyzwaniem, jakie postawił przed sobą zespół było zorganizowanie widowiska obrzędowego „Wesele zamechskie". Scenariusz został napisany na podstawie ustnych przekazów najstarszych mieszkań­ ców wsi. W widowisku oprócz oryginalnych tekstów i

31 melodii pieśni, wykorzystane zostały sprzęty gospodar­ Podczas występów zespół śpiewa pieśni stare, daw­ stwa domowego używane przez nasze prababcie, a wszy­ no zapomniane, dzięki którym zdobywa nagrody i wy­ scy uczestnicy ubrani byli w stroje mające ponad 100 różnienia. Nie sposób wymienić ich wszystkich. I miej­ lat. Widowisko wystawiane było m.in. na festiwalu w sca „Zamszanki" otrzymały na takich imprezach: Prze­ Przytocznej i Sejmiku Wiejskich Zespołów Teatralnych gląd Amatorskich Zespołów Artystycznych - Zamość, w Tarnogrodzie, gdzie zespół zdobył I miejsca. Ogólnopolski Festiwal Pieśni - Biłgoraj, Ogólnopolski Oprócz wyjazdów z widowiskiem obrzędowym ze­ Konkurs Ludowe Obrzędy i Zwyczaje - Rzeszów, Ogól­ spół zaczyna docierać do najstarszych mieszkanek wsi nopolski Sejmik Wiejskich Zespołów Teatralnych - i spisywać pieśni wykonywane podczas różnorodnych Tarnogród, Ogólnopolski Festiwal Kapel i Śpiewaków uroczystości. I tak, swój repertuar poszerzają o pieśni Ludowych - Kazimierz Dolny. Były też nagrody, m.in.: wykonywane podczas wesela, chrzcin, pogrzebów, na wojewody zamojskiego - 1997 r., wójta gminy Obsza - wigilię (dunajowanie), zapusty czy śpiewanie przy przy­ 1997 r., Nagroda Artystyczna Ogólnopolskiego Prze­ drożnych figurach podczas majówek. Bardzo wiele z glądu Dorobku Kulturalnego Wsi - 1998 r., Złota Basz­ zebranych pieśni wykorzystywanych jest potem w sce­ ta - Kazimierz Dolny 2002 r. Jednak za najważniejszą nariuszach. Np. w widowisku „Jak to przed dożynkami zespół uważa Nagrodę im. Oskara Kolberga przyzna­ bywało" pokazano zbieranie kłosów z ostatniego dzie­ ną w 2004 r. za całokształt pracy artystycznej. siątka (jest przy tym wykonywana specjalna pieśń) i Obecnie „Zamszanki" tworzą: Wanda Lis, Stanisława przekazanie tych kłosów gospodarzowi. Gierczak, Katarzyna Lotz, Janina Granda, Maria Paczwa, Dotychczas „Zamszanki" przygotowały" „Wesele Anna Stopa, Józefa Machnio, Leokadia Mucha, Stefania zamechskie", „Pranie w baliach", „Wigilię", „Odczy­ Traczykiewicz, Teresa Szynal, Stefania Litkowiec. nianie uroków przed chrzcinami", „Jak to przed do­ Bożena Bednarczyk żynkami bywało". Fot. autorka

JANINA JAROSZ-WALCZAKOWA malarka na szkle i poetka ludowa z Zakopanego

Urodzona w 1950 r. w Zakopanem jest mocno zwią­ zana z góralską tradycją, jej sztuką plastyczną i literaturą. Poezję uprawia od 1969 r., a na szkle maluje od 1975 r. Popularnej na Podhalu techniki malowania na szkle nauczył ją mąż Zdzisław Walczak, znany twórca ludo­ wy. Wcześnie docenione zostały walory artystyczne obrazów Janiny Jarosz-Walczakowej, doskonała kom­ pozycja, swoboda i pewność w kreśleniu konturów oraz wysmakowana kolorystyka malowideł. W obrazach ar­ tystki oprócz tradycyjnych podhalańskich kolorów utrzymanych w odcieniach ciepłej czerwieni, błękitu i ośrodkami kultury na Słowacji, organizuje tam wysta­ żółci, śmiało ze sobą zestawionych, oddzielonych ciem­ wy, prelekcje oraz realizuje programy edukacji regional­ nobrązowym lub czarnym konturem, uwidacznia się nej, szkoli młodzież słowacką i polską z regionu Podha­ tendencja do nadania malowidłom ogólnej tonacji brą­ la. Jest wieloletnim prezesem Tatrzańskiego Koła Sto­ zów, zieleni i fioletów. Tematem jej prac są najczęściej warzyszenia Twórców Ludowych i byłym wiceprezesem tradycyjne przedstawienia religijne, postaci świętych Zarządu Głównego STL. W latach 90. prowadziła au­ oraz sceny zbójnickie i obyczajowe. Wśród obrazów o torską etnograficzną audycję radiową pt. „W malowa­ tematyce sakralnej upodobała sobie szczególnie wize­ nej skrzyni" i „Horni chłopcy" o Tatrzańskim Ochotni­ runki Madonny i Aniołów. Malując postaci świętych czym Pogotowiu Ratunkowym w radiu regionalnym szczególną uwagę przywiązuje do opracowania partii „Alex". Zorganizowała ponad 30 monograficznych wy­ twarzy, wyrażających ludzkie uczucia niepokoju, smut­ staw twórców ludowych Podhala oraz zaprojektowała ich ku czy radości. Sceny zbójnickie wyrażają ekspresję, oprawę graficzną. Od 2000 r. prowadzi w Zakopanem dynamikę i żywotność. Dorobek artystyczny Janiny Ja­ wystawienniczą Galerię Sztuki Politechniki Krakowskiej rosz był prezentowany na wielu wystawach zbiorowych „Stara Polana", organizując wernisaże, koncerty, spo­ i indywidualnych w kraju (Zakopane, Radom, Toruń, tkania literackie i muzyczne, promocje książek itp. Zielona Góra, Łódź, Wrocław, Kraków, Rabka) i za Twórczość malarska Janiny Jarosz-Walczakowej uho­ granicą (Norwegia, Rosja, Niemcy, Francja, Kanada, norowana została wielokrotnie w konkursach krajowych Słowacja - Nitra, Detva, Puchov, Stary Smokovec, Ta- i międzynarodowych (Dni Kultury Europejskiej w Czę­ transka Lomnica, Terchova, na Międzynarodowym stochowie). Za działalność artystyczną i społeczną otrzy­ Festiwalu Folklorystycznym „Janošikove Dni"). mała: Srebrny i Złoty Krzyż Zasługi, nagrodę ministra Janina Jarosz-Walczakowa jest również uznaną po­ kultury i sztuki za całokształt twórczości i propagowanie etką, publicystką i działaczką społeczną. Pisze gwarą i kultury ludowej, odznakę Zasłużony Działacz Kultury i językiem literackim. Od kilkunastu lat współpracuje z Zasłużony dla Związku Podhalan i Regionu Podhala.

32 WŁADYSŁAW KOCZOT pisarz ludowy z Czarnegostoku

Urodził się 31 stycznia 1953 roku na 1985), Całe bogactwo domu (Lublin 1986), Roztoczu we wsi Czarnystok, w rodzinie Nad ołtarzem pól (Lublin 1986), Ojczyzna chłopskiej, mieszka tamże, gm. Radecz­ (Lublin 1987), Ojca Świętego Polska świa­ nica, pow. zamojski. Nigdy nie opuszczał tu dała (Kraków 1989, 1991), Śródpolne pa­ na dłużej swojej „małej ojczyzny". W cierze (Lublin 1989), Wołanie z ziemi (Lu­ Czarnymstoku ukończył 8-klasową szko­ blin 1991), Przemiany (Lublin 1992), „I rzu- łę podstawową, empiryczną wiedzę agrar­ cę garstkę nadziei światu..." (Lublin 1993), ną wzbogacił na kursie przysposobienia Polska nam Papieża dała (Kraków 1993), rolniczego w Radecznicy, przez wiele lat Prowadź nas w jasność (Lublin 1994), Ta­ prowadził z matką Feliksa i ojcem Kazi­ lenty Jóźwika z Wąglan (Warszawa 1994), mierzem rodzinne gospodarstwo. Obec­ Ziarna wiecznej nadziei (Lublin 1994), nie praktycznie samodzielnie uprawia zie­ Chłopscy pisarze Lubelszczyzny (Lublin mię. Władysław Koczot odbiera Na­ 1995) , Ściga cię moje serce (Niepokalanów W szkole podstawowej występował grodę im. Kolberga. 1996) , Pobożnych diabeł kusił (Lublin jako deklamator w konkursach recytator­ Fot. Alfred Gauda 1998), Gdzie pył chlebowy słońca sięga (Lu­ skich, co wywołało trwające do chwili blin 2001). Wydał tomiki autorskie: Z pól obecnej zauroczenie poezją; z tamtych lat pochodzą jego i łąk (Warszawa 1990), Pieśni żniwnych zagonów (Zamość pierwsze próby literackie. W sposób bardziej dojrzały pi­ 1995), Chłopskim gościńcem (Lublin 1998). W 1986 roku sze od ok. 1970, głównie wiersze, niekiedy fraszki. Debiu­ WDK w Zamościu opublikował jego „wizytówkę" lite­ tował w „Zielonym Sztandarze" w 1975 (nr z 20 kwiet­ racką Poeta ludowy z Czarnegostoku. nia). Od 1998 zajmuje się prozą, uprawia także, przeważ­ Od 1975 r. należy do STL, był prezesem Zamojskiego nie jako korespondent pism ludowych, publicystykę spo- Oddziału (1982-1986) i członkiem ZG STL (1986-1989), łeczno-kulturalną, za którą otrzymał przyznawaną przez działał w ZMW, ZSMP i ZSL (członek Gminnego Ko­ „Zielony Sztandar" Nagrodę im. Tomasza Nocznickiego mitetu w Radecznicy oraz wiceprzewodniczący Klubu (1980). Korespondentów Prasy Ludowej i Wiejskiej przy Woje­ Jest laureatem licznych konkursów literackich. W wódzkim Komitecie w Zamościu); w 1999 uczestniczył w szczególnie prestiżowym dla pisarzy ludowych Ogólno­ powołaniu Szkolnego Konkursu Recytatorskiego Poezji polskim Konkursie Literackim im. Jana Pocka (Zarząd Ludowej w Publicznej Szkole Podstawowej w Czarnym­ Główny Stowarzyszenia Twórców Ludowych w Lublinie) stoku, który w 2003 przekształcono w konkurs gminny; otrzymywał wielokrotnie III nagrodę w dziedzinie poezji otrzymał m.in. odznakę Zasłużony Działacz Kultury (1976, 1997, 1998, 2001) oraz wyróżnienia w poezji i prozie (1982) i Brązowy Krzyż Zasługi (1987). (1986, 1988, 1995, 1998-2003), a w 1996 przyznano mu Ceni przede wszystkim pisarzy, których utwory doty­ nagrodę specjalną (równorzędną z nagrodą I stopnia) za czą wsi lub na osnowie jej bytu budują uogólnienia mo­ tematyczny i artystyczny związek utworów z kulturą regio­ ralne i poznawcze (J. Kawalec, M. Konopnicką T. Nowak, nalną oraz tradycyjnymi wartościami światopoglądu chłop­ B. Prus, W. S. Reymont). Z twórców chłopskich rozczy­ skiego. Znaczące sukcesy osiągnął w organizowanym w tuje się w poezji Buczyńskiego i Pocka. latach 1979-1990 przez Kurię Biskupią w Lublinie Kon­ Uważa, iż pisarz wywodzący się ze wsi powinien wpro­ kursie Poetów Ludowych (I nagroda w latach 1987, 1988, wadzać problematykę ludową do obiegu kultury narodo­ 1989), Ogólnopolskim Turnieju Jednego Wiersza (II na­ wej i powszechnej, ma też chronić kulturę ludową przed groda w 1982, ZG STL), konkursie „Szukamy talentów zanikiem. W swoich wierszach mówi o wyznawanych war­ wsi" w Wąglanach (wyróżnienie, 1991) oraz w konkursach tościach, odwołuje się do tradycyjnych wzorów życia chłop­ im. Stanisława Buczyńskiego (WDK w Zamościu), Stani­ skiego, ceni rodzinność, zadomowienie, gloryfikuje rodzi­ sława Bojarczuka, Sabiny Derkaczewskiej (Krasnostaw­ ców i rodzimy region roztoczański, utożsamia się z miej­ ski Dom Kultury), Marka Swatowskiego (Krasnystaw). scem zamieszkania. Uwielbia naturę rustykalną, jest wier­ Drukował w wielu gazetach i czasopismach, m.in. w ny ziemi, stanowi chłopskiemu oraz zawodowi rolniczemu. „Biuletynie Informacyjnym Stowarzyszenia Twórców Świat jego pisarstwa ogarnia bez reszty religijność, uro­ Ludowych", „Biuletynie Towarzystwa Regionalnego Hru­ kiem tchną przede wszystkim liryki bożonarodzeniowe bieszowskiego", „Chłopskiej Drodze", „Dzienniku Lubel­ oraz utwory o Madonnach. Bóg jawi się głównie w obra­ skim", „Gromadzie - Rolniku Polskim", „Informacji zach rolno-gospodarczych, jest Panem codziennego ży­ Kulturalnej. Biuletynie WDK w Lublinie", „Kamenie", cia, okazuje się dobry, opiekuńczy, miłosierny. „Kurierze Lubelskim", „Rolniku", „Scenie", „Twórczo­ Wiersze o tych treściach przenika optymizm, negacja ści Ludowej", „Tygodniku Kulturalnym", „Tygodniku dotyczy natomiast współczesnego porządku ekonomicz­ Zamojskim", „Zamojskim Kwartalniku Kulturalnym". nego, powodującego regres duchowych i materialnych Wiersze jego nadawano w cyklicznej audycji „Kiermasz pokładów kultury ludowej, niszczącego dorobek pokoleń, pod kogutkiem" (Program I Polskiego Radia). burzącego uświęcony tradycją ład istnienia. Utwory poety z Czarnegostoku zawierają następujące Sylwetki Stanisława Fijałkowskiego, Janiny Jarosz-Walczak antologie, katalogi i scenariusze poetyckie: Wieś tworząca i Władysława Koczota publikujemy za folderem prezentującym (t. 6, Lublin 1980; t. 7, Lublin 1983; t. 8, Lublin 1990), laureatów Nagród im. Kolberga za 2004 rok, wydanym przez Nasz chleb powszedni (Lublin 1983), Złote ziarna (Lublin muzeum w Przysusze.

33 Przemarsz Komitetu na miejsce, gdzie będą wygłaszane przywofywki dyngusowe, Wielkanoc 2002 r. HANNA M. ŁOPATYŃSKA Kawalerowie z Szymbnorza

Stowarzyszenie Klubu Kawale­ ściśle określonego scenariusza. dzali, a w spokoju wysłuchali tego, rów w Szymborzu powstało na prze­ Przygotowania rozpoczynają się na co nastąpi. A która z panienek nie łomie 1833 i 1834 roku. Od tego dwa tygodnie przed Wielkanocą. będzie zadowolona, niech sobie czasu prawie nieprzerwanie konty­ Szymborscy kawalerowie podają przypomni zeszły rok, czy przypad­ nuuje swoją działalność (zawieszo­ członkom Klubu, zwanym Komite­ kiem sobie na to nie zasłużyła. (...) I no ją tylko w czasie II wojny świa­ tem, imiona i nazwiska wybranych też jesteśmy dumni z tego, iż przy­ towej). Jego cel został umieszczony dziewcząt, składają za nie okup w padł nam zaszczyt obchodzenia 172. w statucie. Jest nim: „podtrzymywa­ pieniądzach lub wódce. W ten spo­ rocznicy (w 2004 r. - przyp. aut.) tej nie starokujawskich zwyczajów na­ sób kawalerowie zamawiają przywo- tradycji. Staropolski ten zwyczaj na rodowych", do których należą: przy- ływkę dla swojej dziewczyny i za­ Kujawach jest zachowany od 1832 wofywka i dyngus oraz uroczyste za­ strzegają sobie prawo do polewania roku i przetrwał kilka wojen, to jed­ kończenie karnawału. jej wodą w Poniedziałek Wielkanoc­ nak odniósł zwycięstwo". Do Klubu mogą należeć kawale­ ny. Gdy lista jest zamknięta, człon­ Po tym wstępie odczytywane są rowie, którzy ukończyli 21 rok ży­ kowie Klubu układają teksty przy­ przywofywki. Corocznie układane są cia, cieszą się dobrą opinią i sym­ woływek dla każdej panny, a czasem przez członków Klubu nowe teksty, patią. Nierzadko przynależność jest i dla wywołującego ją kawalera. wpisywane do księgi protokołów rodzinną tradycją przekazywaną z Tuż przed Wielkanocą, w cen­ (pierwsza powstała w 1836 r., niestety ojca na syna. Od kandydatów wy­ trum wsi (obecnie znajdującej się w zaginęła podczas wojny). Każda przy- maga się również poczucia humo­ dzielnicach administracyjnych Ino­ woływka zawiera imię i nazwisko ru, spostrzegawczości i umiejętno­ wrocławia) budowana jest drewnia­ adresatki lub adresata. Te dla dziew­ ści rymowania. Te ostatnie cechy są na ambona. W Niedzielę Wielkanoc­ cząt są zazwyczaj lakoniczne, stano­ niezbędne w związku z organizowa­ ną prezes Stowarzyszenia odczytuje wią stereotypową formułkę, krótką niem corocznie w czasie Wielkano­ z ambony tekst powitania: „Dobry informację o tym, ile wody będzie na cy przywoływek. Tylko dzięki dzia­ wieczór Państwu! Szanowne obywa­ każdą z nich wylane następnego dnia: łalności Stowarzyszenia zwyczaj ten, telki i obywatele Szymborza i okoli­ „U pana Małachowskiego jedna pa­ wcześniej znany na całym obszarze cy! W dniu dzisiejszej uroczystości nienka Kasiuchna, potrzeba na nią Kujaw (oraz sąsiednich Pałuk), obchodzimy starokujawski zwyczaj, buteleczkę wody komiteckiej, dwa przetrwał do dzisiaj. Obecnie Szym- odziedziczony po naszych przod­ ręczniki haftowane i wyszywane" borze jest jedynym miejscem w Pol­ kach, którzy nam to zadali i zastrze­ (2004 r.); „U pani Fabiszewskiej jed­ sce, gdzie jest on praktykowany.1 gli, abyśmy szli ich śladem. Pomimo na panienka Madziuchna, potrzeba Warte podkreślenia jest to, że dużych trudów i mozołów to jednak na nią studnię wody" (2004 ). Ilość przywofywki dyngusowe w Szymbo­ „komitet" pracuje wytrwale pod ha­ wody zapowiadanej w przywoływce rzu odbywają się bez ingerencji i słem: »Cześć naszym przodkom«. A jest uzależniona od tego, jak duży stymulacji jakiejkolwiek instytucji.2 teraz prosimy szanowne obywatelki okup wpłacił za nią kawaler i od ogól­ Zwyczaj przebiega zawsze według i obywateli, aby nam nie przeszka­ nej sympatii, jaką cieszy się panna.

34 W latach 40. i 50. XX w. przywo- fywki adresowane do dziewcząt były dłuższe, o jednolitej formie, wychwa­ lające ich zalety lub ganiące wady: „Pod nr 16 jest tam Tereska N., Potrzeba na nióm kanał wody, Żeby klątwy, bluźnierstwa i obmowy Wybiła sobie z głowy, Z tej głupiej mózgownicy! Niech śpi, niech się nie boi, Bo Janek L. za nióm stoi, Ten ją wykupi, bo zasiał pszenicę, A wyrosły modraki - nieśmiałe Kawalerzysko!" (1948)3

„Pierwszy numer Odczytywanie przywoływek, Wielkanoc 2002 r. u pana Nowaka, Jest tam jedna ale ładna A że chody ma jak miejscem spotkań mieszkańców panienka, kaczka chora, Inowrocławia i okolic, piętnowania Na imię jej Elżuchna - nazywam się Zbych W...ra". (1967) nagannego zachowania i negatyw­ To miła buziuchna, nych cech charakteru oraz publicz­ A dla jeji urody „Jestem Szymborska śmieszno nego wyrażania wzajemnych sympa­ Potrzebny gąsiorek wody". (1950) lichota, tii i antypatii dziewcząt i chłopców. totyż nie pasuje mi żadno Aktywność kulturową członków Od lat 60. bardziej rozbudowane, robota. Klubu widać także podczas zapu­ kilkuwersowe przywofywki adresowa­ Do odlewni w Dziarnowie za stów. Biorą oni udział w innym tra­ ne są do kawalerów. Mają one charak­ ostatnią łajze się dostałem dycyjnym zwyczaju kujawskim - w ter żartobliwy, rubaszny, często o tre­ i wielkie machlojki na złomie pochodach przebierańców, tzw. ści złośliwej, czasem wręcz niecenzu­ kombinować zaczołem. chodzeniu z kozą. Zwyczaj ten tak­ ralnej. Ośmieszają, przypominają za­ A komitet to wszystko notuje że jest praktykowany nieprzerwanie bawne lub kompromitujące wydarze­ i takiemu ślamazarze kawołek od lat, a jego oryginalność podkre­ nia z życiorysów swoich bohaterów: szykuje. ślają kilkudziesięcioletnie stroje i „Pod numerem 11... Jak doiłem krowę, pobódł mnie maszkary przebierańców. W Zakładach Sodowych pracuje sąsiada byk, Aby poznać bliżej działania Sto­ I codziennie motor reparuje, nazywam się skończony handłorz warzyszenia, trzeba odwiedzić Jak nie łożysko, to zębatka, złomu Szymborze w Wielkanoc lub ostat­ taka u niego całodzienna gadka. Fedde Patryk" (2004) ni wtorek karnawału. Nie można ich Po Szymborzu jeździ zobaczyć na żadnej imprezie folk­ jak diabeł wściekły Nie uległy natomiast zmianie to­ lorystycznej, gdyż jest ono ukierun­ I wszystkie panny od niego warzyskie, wychowawcze i zalotne kowane wyłącznie na działalność uciekły. aspekty zwyczaju. Dzięki Stowarzy­ autentyczną w swoim środowisku. Za pannami mocno się pali, szeniu Klubu Kawalerów Szymbo- Działalność Stowarzyszenia Klubu a ojciec go za to kijem wali. rze staje się w czasie Wielkanocy Kawalerów doceniono przyznając mu w 2004 r. Honorową Nagrodę im. Oskara Kolberga za zasługi dla kultury ludowej.

PRZYPISY 1 O zwyczaju tym wspomina Oskar Kolberg w materiałach opublikowanych w latach 1867-1880, [w:] Dzieła wszystkie, t.3, Kujawy, cz. I, Poznań-Wrocław, 1962, s. 215-216. 2 Jedynym oficjalnym wyróżnieniem Stowarzyszenia był Dyplom uznania dla prezesa Klubu Kawalerów od Wydziału Kultury Prezydium MRN w Inowrocławiu w 1957 roku. 3 Teksty archiwalne pochodzą z książ­ ki Heleny Przesławskiej, Przywofywki dyn­ gusowe na Kujawach, Toruń 1974. Fotografie pochodzą z archiwum Mu­ zeum Etnograficznego im. Marii Znamie- Polewanie „woda komitecką", Poniedziałek Wielkanocny, Szymborze 2002 r. rowskiej-Prüfferowej w Toruniu.

35 Uczyłem się na błędach Wywiad ze Stefanem Sidorukiem, poetą, pisarzem i malarzem ludowym

Monika Durska: W czasopiśmie „Regiony" napisał Pan, że droga do Pańskiej poezji wiedzie przez dom ojczysty, przez to, że się Pan osłuchał z bajkami, pie­ śniami, opowieściami... Środowisko, w którym Pan się wychował, stanowi zalążek twórczości, a jakie jeszcze inne inspiracje mógłby Pan wskazać? Stefan Sidoruk: Dlatego, że urodziłem się na wsi, w tym środowisku wiejskim, wokół tej przyrody, która mnie otacza i po prostu inaczej żyć nie mogę. Tylko to na mnie wpływa, to na mnie działa i chciałbym to za­ chować, przekazać następnym pokoleniom, żeby oni Stefan Sidoruk, ur. 3 VIII 1919 r. w Stawkach na Lubelsz- wiedzieli, jak ludzie dawniej żyli. czyźnie, gdzie mieszka do dziś. Poeta i pisarz ludowy, był A skąd bierze się Pańskie zamiłowanie do malowa­ kierownikiem amatorskiego teatru ludowego, zespołu śpiewa­ nia? czego i recytatorskiego. Członek Stowarzyszenia Twórców Lu­ To trudno określić. Dziadek rzeźbił, a właściwie nie dowych. Pracował jako rolnik, pszczelarz i sadownik. Malarz dziadek tylko pradziadek. Ja najpierw zacząłem śpie­ ludowy z upodobaniem tworzący pejzaże. Wielokrotny laure­ wać. Prowadziłem zespół śpiewaczy, potem zacząłem at konkursu literackiego im. J. Pocka, zdobywca wielu nagród malować, już dawno zacząłem malować. Jak zobaczy­ i odznaczeń, m.in. Nagrody im. Oskara Kolberga, za zasługi łem w gazecie czy w jakim czasopiśmie obrazek ładny, dla kultury ludowej w 2002 roku. Wywiad został przeprowa­ dzony z okazji 85-lecia urodzin artysty w lipcu 2004 roku. to po prostu swą duszę oddawałem. Jak wioślarz je­ chał na obrazku, popychał się wiosłem, to ja w ruch jego uruchamiałem, tego namalowanego. A potem za­ Tak, tak. Kiedyś na wsi wszyscy rozmawiali po ukra­ cząłem pisać. Bo ja wiem, jak to wynikło? Na opowia­ ińsku. Jak już Polska nastała po pierwszej wojnie świa­ dania starzy ludzie zbierali się zimą, przychodzili na towej, była ta wolność i młodzi, i starzy nadal rozma­ takie wieczorki, opowiadali o diabłach, o straszeniu na wiali po ukraińsku, ale już młodsi zaczęli po polsku cmentarzach. Ja gdzieś tam w kącie siedziałem i słu­ rozmawiać. I ja między takimi małymi zacząłem sobie chałem, taki nafaszerowany byłem tym wszystkim. A trochę tego polskiego, tę mowę przyswajać. A rodzice potem przyszło takie coś. Czyż ja nie potrafię tego na­ w domu rozmawiali po chachłacku, nazwijmy to tak, pisać? Niechby to ktoś jeszcze wiedział, jak to wtedy po ukraiński. Potem, myślę sobie, a czyż z tego poezji ludzie, w co oni wierzyli, czego się bali. I to dało mi nie można ułożyć w tym języku? I zacząłem pisać takie taki pociąg do pisania. Oj, co jeszcze? Czego ja nie proste łatwe wierszyki. No i poszło, poszło, zacząłem miałem w swoim życiu z młodzieżą. To śpiewać ich pisać po ukraińsku. uczyłem, chór występował na scenie, zespół dobrego Pana dzieciństwo i młodość przypada na lata przed­ śpiewania prowadziliśmy. Co tam jeszcze: zamiłowa­ wojenne, kiedy tutaj żyli katolicy, prawosławni i Ży­ nie do drzew i kwiatów. Potem pasiekę miałem i ze dzi. Dla mnie to jest mit wielokulturowości, ponieważ czterdzieści lat przy tych pszczołach pracowałem. Te­ jestem osobą młodą. Czytam o niej w literaturze albo raz kwiaty z żoną sadzimy i podlewamy. mówią mi o tym miejsca takie jak Włodawa, gdzie za­ Wybrał Pan pejzaże. Pamiętam, kiedy byliśmy tu z chowały się cerkiew, kościół i synagoga, ale takich dziadkiem dwa lata temu, oglądałam Pańskie obrazy. miejsc jest już mało. Czy nie tęskni Pan do tamtych Czy nie korciło Pana, żeby namalować portret żony czasów? albo wnętrze domu? Tęsknię, tęsknię. Do tych czasów chyba każdy czło­ Nie, to znaczy ja widziałem i w telewizji i gdzieś wiek tęskni. A zwłaszcza ja, że w takim środowisku ży­ czytałem, że są malarze, którzy malują portrety. Ja łem, z takimi rodzicami żyłem, którzy byli jakoś tak myślę sobie: ja nie potrafię tego namalować. To trzeba troszkę inni niż prości ludzie ze wsi. No i we wsi byli i wyraz twarzy dać. Zacząłem próbować malować konie, prawosławni, i katolicy. Katolicy szanowali wiarę pra­ no tak koń mi wychodzi, jak mi wychodzi, tylko te ko­ wosławną, a prawosławni szanowali katolicką. Pamię­ pyta. Tak, teraz te ludzkie twarze. No, może jeszcze tam było tak, że święta wielkanocne, a przeważnie to spróbuję. na Boże Narodzenie, ojciec zapraszał prawosławnego Chciałam zapytać, dlaczego Pan zaczął pisać w ję­ kuma i kum przychodził, a potem, jak prawosławne były zyku ukraińskim? Przecież pisał Pan do lat osiemdzie­ święta, to zapraszali ojca. No popili, śpiewali po ukra­ siątych po polsku, a potem zaczął pisać w języku, w ińsku, bo wtedy starsi ludzie nie znali polskich piose­ którym się wychował. Skąd ten powrót? nek, a była moc piosenek ukraińskich.

36 Czyli wszyscy żyli zgodnie, po przyjacielsku, po są­ siedzku? Wspomnienie o hafciarce Tak, tak. Na wsi to był grzech. Toż prawosławna Wielkanoc, gdzież ty będziesz pracował? Trzeba było świętować. Gdzieś chodził do Ławry Pieczerskiej na Moniki Hildebrand Ukrainę. Pielgrzymki szły, ja nie pamiętam tego do­ Monika Hildebrand - znana hafciarka, kaszubska kładnie, ale wiem, że uczestnicy, przeważnie kobiety, artystka ludowa, urodziła się 7 listopada 1924 r. Już w chodziły też do Kijowa. 1938 r. była uczennicą słynnych hafciarek - sióstr Zofii Urodził się Pan w Stawkach i przez całe życie tutaj i Jadwigi Ptach z Żukowa. mieszka. Jak się to miejsce zmieniło na przestrzeni lat? Początkowo pracowała jako ekspedientka w Gdań­ To są takie zmiany! Te zmiany teraz tak zachodzą, sku. Od 1950 r. stale zajmowała się kontynuowaniem tak szybko, tak okropnie, tak drastycznie. Ja na przy­ bogatych tradycji haftu kaszubskiego szkoły żukowskiej. kład czasem tak się rozzłoszczę na te zmiany. Rolnik Jej praca zawodowa i społeczna wiązała się głównie z pracuje, wyrabia chleb. A skąd wy w mieście wiecie, Regionalną Spółdzielnią „Cepelia" w Kartuzach. Kie­ skąd się chleb bierze? Tymczasem ten rolnik musi wy­ rowała zespołem żukowskich hafciarek od kwietnia 1969 pracować, ciężko pracuje, ale ma zadowolenie. Kiedyś do 31 października 1984 r. (do przejścia na emeryturę). spadł chleb z rąk na ziemię, to trzeba było ten chleb Wcześniej wykonywała ornament hafciarski bez rysun­ podnieść, ucałować. Tak się szanowało chleb, a dzisiaj? ku (ex capite) dla Instytutu Wzornictwa Przemysłowego Kiedyś to na żarnach męlli to ziarno. To była sztuka o w Warszawie. Próby te podjęte w porozumieniu z Rejo­ mieleniu, to nie każdy potrafił. Kiedyś też szło się przez nową Spółdzielnią „Cepelia" w Kartuzach potwierdziły wieś. Ludzie w niedzielę na drogę wychodzą, siadają, wielkie opanowanie przez nią techniki hafciarskiej. rozmawiają. To było takie braterstwo, taka spójność W dorobku Moniki Hildebrand trzeba zwrócić uwa­ była. Dziś jeden drugiego, to jakby mógł, to by oszu­ gę na następujące osiągnięcia: II miejsce w dziedzinie kał, ocyganił. haftu w konkursie twórczości ludowej regionu Kaszub Czy ma Pan jakieś ulubione książki, wiersze albo zorganizowanym przez Muzeum Regionalne w Choj­ ulubionych poetów? nicach - Chojnice, maj 1982 r.; II nagroda w konkursie Ja mógłbym to tak posegregować. Tą białą poezję za zestaw haftów regionalnych w Kartuzach, lipiec 1987; nie lubię. Można napisać rymowany wiersz, ale mądrze. II nagroda w konkursie na najładniejszą serwetkę - Jak on jest z domieszką rymu, to on jest okraszony, Pruszcz Gdański, czerwiec 1986; III nagroda w kon­ omaszczony, on nabiera takiego rozkwitu, że ten su­ kursie „Hafty ludowe Pomorza Gdańskiego" - Woje­ chy, biały wiersz, choćby on był najmądrzejszy, to on wódzki Ośrodek Kultury, Gdańsk, grudzień 1979; III nie odtworzy tego, który ja czuję, widzę, tego rymowa­ miejsce w konkursie „Haft kaszubski" - Linia, czer­ nego wiersza. wiec 2000; wyróżnienie w konkursie „Haft kaszubski" Powiedział Pan, że prowadził teatr, amatorski ze­ - Linia, czerwiec 1999; wyróżnienie w dziedzinie haftu spół. Co państwo wystawiali? w XI Konkursie współczesnej sztuki ludowej Kaszub Wystawialiśmy Fredrę, Zapolską, Lermontowa, do zorganizowanym przez Muzeum Historyczno-Etnogra- Gogola przymierzaliśmy się. ficzne w Chojnicach - Chojnice, maj 1986. I te sztuki wystawiane były w domu kultury? Uczestniczyła w Jarmarkach Twórców Ludowych w Z „Weselem różanieckim" jeździliśmy do Krasne- Gdyni, była też w Tczewie, nie ominęła Kwidzynia czy gostawu i do Lublina jeździliśmy, do Częstochowy, bo Kazimierza. Wojewódzki Dom, a później Ośrodek to był taki festiwal, przegląd zespołów Polski południo­ Kultury w Gdańsku bardzo cenił wkład pracy Moniki wej. Potem dom kultury we Włodawie, a potem w Cheł­ Hildebrand w rozwój sztuki mie zaczął nam pomagać i zaczęli nas eksponować. ludowej. Jej dziełem była re­ Co Pan sądzi o dzisiejszej młodzieży? Czy ta, która nowacja haftu na antepen- dzisiaj tutaj mieszka, przejawia jakieś zainteresowa­ dium ołtarza głównego w ko­ nie kulturą wiejską, tradycją? ściele ponorbertańskim w Nieraz mnie bierze taka chętka. Aj, a gdybym ja Żukowie. Należała do Stowa­ poszedł do młodzieży, czy im zaśpiewał, bo śpiewać rzyszenia Twórców Ludo­ potrafię, i takie są jeszcze artystki dawne, co śpiewać wych. potrafią, może by ja zmobilizował ich i zespół zrobił, Zmarła 6 lipca 2001 r. w ale potem myślę, skąd? Czy ja z nimi się dogadam? Kartuzach, a pochowana zo­ Gdyby ktoś z młodych ludzi, utalentowany, wodzirej, stała na cmentarzu w Żuko­ to by z nimi język znalazł, to może i tradycje by wróci­ wie. ły. Istnieją zespoły na naszym terenie, ale to wszystko Bernadeta Maria ludzie starzy, a młodych nie widzę. Reglińska Na koniec chcę zapytać, co pragnie Pan przekazać Marian Jeliński w swoich wierszach, opowieściach, co jest dla Pana najważniejsze? Wyczuwam, że jest to dom rodzinny i O twórczości Moniki Hilde- to, co Pana otacza - przyroda. brand pisali: Błaszkowski W., Ha­ Tak, tak. I te wszystkie przeżycia, które ja przeży­ fty regionalne na Pomorzu Gdań­ łem. Człowiek musiał sam sobie w życiu radzić, popeł­ skim, Gdańsk 1983, str. 35; Grzę- dzicki A Żukowo, Gdańsk 1989, niał błędy, na błędach się uczył. Ja bym rad był, żeby 7 str. 98; Śliwiński B. i in., Dzieje młodzi ludzie wiedzieli, że oni nie są wszystkowiedzą­ Żukowa, Żukowo 2003, str. 277; cy, tylko też popełniają błędy. Trojanowska I., Twórcy ludowi Dziękuję za rozmowę. Kaszub, Gdańsk 1982, str. 39.

37 DONAT NIEWIADOMSKI „Na Ciebie czeka coś lepszego". Wspomnienie o Stefanie Aleksandrowiczu

W porze mroźnego, zimowego przedpołudnia, 7 nizacji dramatów staropolskich. Podczas studiów nale­ stycznia 2004 roku na cmentarzu przy Drodze Męczen­ żał do grupy poetyckiej Samsara, a przede wszystkim ników Majdanka w Lublinie odbył się pogrzeb Stefana został współzałożycielem Teatru Provisorium (1973), Aleksandrowicza - literata, animatora kultury, znawcy w którym w początkowym okresie istnienia był pierw­ fokloru, edytora, publicysty, wypróbowanego przyjacie­ szym reżyserem i sprawował kierownictwo artystyczne. la twórców ludowych, prawego, niezłomnego moralnie Uznanie zyskał zwłaszcza spektakl Czekając na Godota. człowieka. Zmarł kilka dni wcześniej, niespodziewanie, W młodości i w trakcie studiów zatrudniał się do­ w niedzielę 4 stycznia, w wieku niespełna 58 lat. Pozo­ rywczo jako pomocnik murarski, cykliniarz, spawacz i stawił po sobie znaczący dorobek artystyczny, zawodo­ ślusarz. Od 1974 roku do śmierci pracował w Muzeum wy i co niezmiernie ważne - dobrą pamięć. Wsi Lubelskiej w Lublinie, przeważnie na stanowisku Stefan urodził się 10 września 1946 roku w Hrubie­ kustosza, łącząc osobiste zafascynowanie życiem, kul­ szowie - Sławęcinie, w rodzinie chłopsko-robotniczej; turą i historią wsi z powinnościami zawodowymi. Zaj­ rodzice mieli niewielkie gospodarstwo rolne, ojciec mował się w tej placówce m.in. dokumentowaniem pracował także jako kolejarz na słynnej hrubieszow­ obrzędów dorocznych, opracowywał też na ich podsta­ skiej wąskotorówce. Miejsce narodzin (rolnicze przed­ wie scenariusze widowisk, realizowanych głównie przez mieście równie wówczas „rolniczego" Hrubieszowa) Telewizję Lublin. jest silnie zwaloryzowane literacko. Stąd wywodzi się Największą pasją darzył wszakże twórczość chłop­ Stanisław Ciesielczuk (1906-1945), zmarły przedwcze­ ską, organizował w skansenie spotkania autorskie pi­ śnie poeta dwudziestolecia międzywojennego, związa­ sarzy ludowych, a w październiku 1975 roku założył Ar­ ny m.in. z „Kwadrygą". Tu mieszkała i tworzyła Kazi­ chiwum Literatury Ludowej, istniejące jako autono­ miera Wiśniewska (1921-2001), jedna z najciekawszych miczna sekcja do jesieni 1995 roku. W ramach Archi­ indywidualności pisarstwa chłopskiego. Zmarły w 1993 wum wydał kilka antologii: Nasz chleb powszedni (1983), roku ojciec Stefana - Bazyli również parał się pisarst­ Całe bogactwo domu (1986), Zolnik. Fraszki ludowe wem, pozostawiając kilka obszernych zeszytów pamięt­ (1990), tomik wierszy Aleksandry Maliszewskiej (1979) nikarskich z zapisami utrwalającymi dzieje Hrubieszo­ oraz wierszyki i bajki dla dzieci Józefa Małka (1985). wa, Sławęcina i swojej rodziny (por. Drzewo życia. An­ Zwieńczeniem prac prowadzonych w Archiwum stała tologia prozy ludowej Zamojszczyzny, Lublin 1997). się zrealizowana przez Stefana wystawa „Chłopscy pi­ W Hrubieszowie Stefan ukończył Szkołę Podstawo­ sarze Lubelszczyzny", prezentująca biogramy, wybra­ wą nr 3 i Zasadniczą Szkołę Mechanizacji Rolnictwa ne utwory i materiał fotograficzny z życia 21 twórców. (1963), a następnie wyruszył w Poznańskie, gdzie w Zainaugurowano ją 21 września 1995 roku w WDK w 1966 roku w Powodowie koło Wolsztyna uzyskał ma­ Lublinie, a następnie gościła wzbudzając olbrzymie turę w Technikum Mechanizacji Rolnictwa. Później zainteresowanie w wielu miejscowościach regionu lu­ wrócił na rodzinną ziemię hrubieszowską, odbył staż w belskiego (por. Chłopscy pisarze Lubelszczyzny. Katalog Państwowym Gospodarstwie Rolnym w Kościaszynie wystawy, Lublin 1995). Niestety, jubileusz 20-lecia ozna­ (gm. Dołhobyczów), położonym niedaleko Waręża, czał zarazem kres samodzielności Archiwum, włączo­ znajdującego się już wtedy po stronie radzieckiej w nego decyzją dyrekcji muzeum do zbiorów ogólnych. wyniku „osobliwej" powojennej regulacji granic. Pracę Kolejnym ważnym miejscem redakcyjno-edytorskiej tę przerwało niebawem powołanie do wojska, w któ­ działalności Stefana okazała się założona w kwietniu rym ukończył szkołę podoficerską artylerii przeciwlot­ 1993 roku Biblioteka „Dziedzictwo" Stowarzyszenia niczej w Gołdapi na Mazurach (1967), zostając instruk­ Twórców Ludowych. Jest autorem nazwy tej serii wy­ torem na stanowisku sierżanta; potem służył w jedno­ dawniczej, od początku był w składzie redakcji. Opra­ stce wartowniczej w Jarosławiu. Już w wojsku przygo­ cował w „Dziedzictwie" wiele tomików: Eugenii Ko­ towywał się do egzaminów na studia wyższe. sowskiej (wspólnie ze S. Weremczukiem, 1993), Pauli- W latach 1969-1974 studiował polonistykę na UMCS ny Hołyszowej (1994), Czesława Maja (1994), Zuzan­ w Lublinie, wieńcząc zdobywanie wiedzy magisterium ny Spasówki (1994), Józefa Struskiego (1997). Prócz z dramaturgii staropolskiej u prof. Juliana Lewańskie- tego wydawał autorów ludowych we współzałożonym go. Napisał pracę Kształt sceniczny współczesnych insce­ przez siebie „Bractwie Literackim": fraszki Mariana

38 Karczmarczyka (1993) oraz wspólnie ze mną wiersze (sztuka Oszukany), III w konkursie Polskiego Radia we Bronisława Pietraka (1990) i religijną prozę medyta­ Wrocławiu (1978 - słuchowisko Łupinka pełna słońca). cyjną Wojciecha Pizonia (1993). Wyróżnieniem uhonorowano na Festiwalu Sztuk Współ­ W wyniku współpracy z samorządem Abramowa czesnych we Wrocławiu utwór Poczekalnia (1975). Dwa ukazały się wiersze Heleny Kołodziejowej (opracowa­ dramaty przetłumaczono na język angielski. Cztery ne z żoną Elżbietą, Lublin 1990); pomoc Towarzystwa sztuki i widowiska (Kiedy zakwita paproć, Oszukany, Regionalnego Hrubieszowskiego przyczyniła się do Kusaki, Szymon Kowal) wystawiły teatry zawodowe i opublikowania zbiorków poezji Kazimiery Wiśniew­ zespoły amatorskie (por. J. Smolarz, Pisarze współcześni skiej (Hrubieszów 1990) i Jana Polita (Hrubieszów regionu lubelskiego. Leksykon, Lublin 1999, s. 33-35). 1993), a z wieloletniego zaangażowania w Konkurs W początkach swojej aktywności pisarskiej należał Poezji Religijnej Kurii Biskupiej w Lublinie wyłoniła Stefan do Koła Młodych przy Lubelskim Oddziale się antologia Śródpolne pacierze (1989). Związku Literatów Polskich, od 1985 roku do Stowa­ Z innych, pozaludowych, realizacji wydawniczych rzyszenia Autorów Polskich, a od 1990 był członkiem Stefana trzeba wymienić antologię liryki miłosnej - Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich; uczestniczył Gdzie jabłonie słodkopienne (wspólnie z żoną Elżbietą również w działaniach Duszpasterstwa Środowisk i S. Żurkiem, 1980), antologię poezji hiperrealnej Oko, Twórczych i Bractwa Literackiego w Lublinie. Współ­ anioł, krzyk (wspólnie z M Grudniem, Z. W. Froncz- pracował (za kadencji Stanisława Jurczuka) z Towa­ kiem i S. Żurkiem, 1981) oraz tomiki Stanisławy Bur- rzystwem Regionalnym Hrubieszowskim, towarzyszył dowej i ks. Edwarda Wolskiego. jako konsultant narodzinom Klubu Literackiego Zie­ Autorska droga Stefana Aleksandrowicza do litera­ mi Hrubieszowskiej, powstałego przy Hrubieszowskim tury była tyleż nieprosta i tajemnicza (mimo że znałem Domu Kultury. Wchodził w skład Rady Naukowej go od zawsze, nie potrafię powiedzieć, kiedy zaczął two­ (Sekcja Literatury Ludowej) Stowarzyszenia Twórców rzyć), co świadoma i uporczywa, pojmowana jako spo­ Ludowych. Udzielał się w wielu konkursach, organizo­ sób życiowej samorealizacji i poświadczenie daru dane­ wanych m.in. przez STL, Kurię Biskupią w Lublinie, go przez Najwyższego. W dziedzinie pisarstwa własne­ WDK w Chełmie. Pragnął oddolnej aktywizacji spo­ go zadebiutował tekstem publicystycznym w „Kurierze łeczności osiedlowych, stąd jego udział w założeniu i Lubelskim" (1972). Pierwszą jego książkę, zbiór drama­ redagowaniu gazety dzielnicowej „Nasze Czuby". Swoje tów Niech gadzina śpi, wydrukowało w 1979 roku Wy­ zdolności ponadnaturalne wykorzystywał w radiestezji, dawnictwo Lubelskie. Wydał też widowisko kostiumo­ chromoterapii (leczeniu kolorami), interesował się psy­ we Raz kozie śmierć czyli szczęśliwy powrót (Lublin 1985), chotroniką i uprawami biodynamicznymi (był człon­ reportaż literacki Spadkobiercy księdza Górskiego (Wyd. kiem Stowarzyszenia Różdżkarzy i Radiestetów). Gościniec, Lublin 1990) oraz zbiorek bardzo osobistych W latach 80. związał się na dobre i złe z „Solidarno­ liryków Noc przeminęła... (Wyd. Gościniec, Lublin 1992). ścią" (w tym z NSZZ Rolników Indywidualnych), któ­ Opowiadania, teksty sceniczne, wiersze, wypowiedzi rej pierwotnym ideałom pozostał wierny do końca swo­ eseistyczne, publicystyczne, reportaże oraz artykuły na­ ich dni. Wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia ukowe i popularnonaukowe publikował m.in. w „Akcen­ 1981 roku stało się dla niego ogromnym ciosem. W cie", „Dzienniku Lubelskim", „Gazecie Wyborczej" rozmowie z Józefem Fertem, dołączonej do zbiorku (dod. „Gazeta w Lublinie"), „Integracjach", „Kalenda­ Noc przeminęła..., opowiada, że postarzał się wtedy o rzu Lubelskim", „Kamenie", „Kierunkach", „Kurierze kilka lat, a świat nadziei i pożądanych wartości legł w Lubelskim", „Ludzie", „Niedzieli", „Spotkaniach z Za­ gruzach. To zrodziło przy tym potrzebę odnalezienia bytkami", „Sztandarze Ludu", „Twórczości Ludowej", odpowiedzi na podstawowe kwestie: jak żyć, gdzie szu­ „Tygodniku Kulturalnym", „Tygodniku Współczesnym". kać harmonii, prawdy, wiary? Wzbudziło refleksję nad Jego teksty są w antologiach i wydawnictwach zbioro­ złem, wywołując rozważania, czy może się ono stale wych: Gdzie jabłonie słodkopienne (1980), Ojczyzno ma panoszyć, ciągle odtrącać dobro. (1987), Przez krzyż (1987), Od obrzędu do teatru obrzędo­ Odpowiedź zawarł Stefan w kilkudziesięciu opowia­ wego (Ciechanów 1990), A Duch wieje kędy chce (1992). daniach moralitetowych, pisanych przeważnie na go- W latach 80. drukował w wydawnictwach podziem­ nych pod pseudonimami i kryptonimami: Stefan Dzwo- nowski, Aleksander Rubieżycki, Karol Ryski, Stefan Sławęciński, SAD, Sadownik, Stefan Wyr (niektórych pseudonimów używał także w drukach oficjalnych). Po­ pularność zyskała jego Kolęda lubelska o incipicie Jezus, Pan ubogi, do której muzykę napisał Włodzimierz Dęb­ ski. Tekst ten ogłoszono pierwotnie w konspiracyjnej edy­ cji Ojczyzno ma (Lublin 1987), a następnie włączono do reprezentatywnej antologii Kolędy polskie (Warszawa 1991), opracowanej przez J. Bartmińskiego i R. Sulimę. W rękopisie pozostała groteska Na grzbiecie historii, powieść Katarakta, zbiór dramatów C - jak człowiek oraz niemało wierszy, opowiadań, scenariuszy obrzę­ dowych i reportaży literacko-kulturowych. Kilka utworów scenicznych i słuchowisk radiowych zdobyło uznanie w konkursach literackich. Wyrazem Od lewej stoją: Stefan Aleksandrowicz, Władysław Kuchta tego stała się I nagroda w Katowicach (1974 - dramat i Krzysztof Kołtun. Zdjęcie wykonano w Muzeum Wsi Lubel­ Na ofiarę), II w Warszawie w konkursie Teatru Ochota skiej 7 lutego 1987 roku

39 rąco w porze stanu wojennego i pod pseudonimem Karola Ryskiego drukowanych sporadycznie w pod­ WIERSZE STEFANA ziemnej prasie, np. w lubelskim „Biuletynie Solidarno­ ści Nauczycielskiej" (1984-1985). Do roku 1989 więk­ ALEKSANDROWICZA szość tekstów krążyła w anonimowych rękopisach, po nastaniu zaś „wolności" część z nich opublikowano w Serca otwierajcie... Inwokacja prosolidarnościowym „Tygodniku Współczesnym" oraz w „Biuletynie Informacyjnym NSZZ »Solidarność« Jak wybaczyć, Boże, Jak podróżnik w nieznane Regionu Środkowowschodniego". W latach 90. próbo­ przecież Lechu siedzi, z lękiem i nadzieją, wał te utwory wydać w postaci druku zwartego, na za­ a tysiące braci gdy dom swój opuszcza mierzoną książkę, zatytułowaną Dyktator, żaba, czło­ pogrążonych w biedzie. cicho, wczesnym świtem, wiek, nie otrzymał jednak żadnego wsparcia finanso­ chcąc oszczędzić bliskim wego, nawet od „druhów" z dawnego podziemia soli­ Serca otwierajcie... łez świeżych i wzruszeń, darnościowego, nierzadko ulokowanych już wówczas żegna się znakiem krzyża w administracji rządowej i samorządowej. Polska dziś w żałobie, wielbiąc Matkę Nieba, Stefan cieszył się niekłamanym szacunkiem wśród a górnicy w grobie. tak ja, przyjaciół, znajomych, twórców ludowych, pracowników Siedem wdów tam płacze, przed trudną drogą muzeum i w środowisku literackim. Trafnie oddał to mężów nie zobaczy. w rozblaski języka Zbigniew W. Fronczek we wzruszającym wspomnieniu uświęconej mowy, pośmiertnym: „Ze Stefanem mówiło się o sprawach Serca otwierajcie... polecam się i proszę ważnych, najważniejszych: o Bogu, Polsce, sprawiedli­ Nieśmiertelny Panie wości i godności. Nie były to rozmowy łatwe, bo Stefan Leż se, Jezusieczku, o lekkość myśli, łaskę od wszystkich żądał zaangażowania w walkę o lepszy w żłobie na sianeczku, pióra i mądrość pokory: świat. Politykom, literatom, dziennikarzom stawiał wiel­ my tam pospieszymy, Niech bez względu na to, kie wymagania, nie znosił kompromisów, uników, owi­ z Tobą zwyciężymy! co się dzisiaj stanie, jania w bawełnę. Nie dbał o własną karierę, za nic miał co ktoś kiedyś powie, dobra materialne i sukcesy finansowe. Prawdę rąbał Serca otwierajcie... Twoje prosto w oczy. [...] I zawsze był sobą: człowiekiem głę­ świetliste tchnienie bokiej wiary, uczciwości, nieustępliwości, a jednocze­ [pierwodruk pod pseud. spłynie czystym promykiem śnie wielkiej pokory wobec życia" (Odszedł Stefan Alek­ Aleksander Rubieżycki, i w prawym objawi się sandrowicz, „Kurier Lubelski" 2004, nr 5, s. 11). tekst wg: Kolędy polskie, słowie. Od siebie dodam, że droga pisarska Stefana wiodła s. 153-4] od zachłyśnięcia się egzystencjalizmem do literatury [wg: Noc przeminęła..., s. 5] budującej prawdy na wartościach chrześcijańskich, przenikniętej metafizycznością, kierującej ku absolut­ Ogród nym odniesieniom. A w życiu codziennym Stefan po­ Rodzicom na złote gody strzegał nierzadko rzeczywistość w sposób zsymbolizo- wany, szukał w niej przejawów i znaków oddających Właściwie to tylko poletko pokłady mityczne, a nawet transcendentne. Obdarzał z wiśniowym wieńcem na miedzach, zaufaniem uświęcone pierwiastki natury, np. ogromną z ogródkiem i starym sadem, moc przypisywał wodzie źródlanej. Często przywoził ją który nie kusi już żadnej Ewy, z miejsc kultowych i chętnie dzielił się z przyjaciółmi. gruszą obsypaną obietnicami Z wielką sympatią traktował wszelkie stworzenia, cho­ i zdziczałym maliniakiem. ciażby pająki, oznaczające w ludowych wierzeniach m.in. szczęście, dobrobyt i pełniące w domach rolę Moja matka na grządkach, ochronną. Mogły one w jego pokoju czuć się całkowi­ w porach siewu i zbiorów, cie bezpiecznie. W rzeczywistości społecznej walczył o jest cierpliwa jak wierzba, słowo „czyste" znaczeniowo i językowo, protestował gdy wiosną wdzięczy się baziami, zwłaszcza przeciwko wulgaryzmom, kolokwializmom co w Niedzielę Kwietną oraz kaleczeniu mowy ojczystej obcymi zwrotami. od wieków stroją palmy W ostatnich latach, kiedy w muzeum został prak­ na powitanie Chrystusa tycznie „przesunięty" na boczny tor, chociaż był bodaj przed Jego tryumfalnym wjazdem najstarszym stażem pracownikiem, marzył o powrocie do świętego miasta - Jeruzalem, do rodzinnego domu sławęcińskiego. Coraz częściej które niegdyś naszykowało krzyż. tam zresztą przebywał, odwiedzając matkę, mieszkają­ cą samotnie od 1993 roku. Mój sędziwy i wyrozumiały ojciec Stało się jednak inaczej. Stefan przypominał kiedyś ten niewielki szmat rdzennej ziemi słowa swego znajomego muzyka z Poniatowej - Fran­ ceni jak prywatny wieczernik ciszka Kowalskiego, który podczas niepowodzeń mo­ przed swoją ostatnią rozmową. dlił się żarliwie, powtarzając aż do szczęśliwego skut­ Ja zaś - jeden z jego czterech synów - ku: „Na Ciebie czeka coś lepszego". I przedwcześnie, przechowuję w najskrytszych myślach, ale nie nam oceniać Boskie zamiary, podążył Stefan jako niezbite świadectwo raju, ku Pełni - „świetlistej jasności", do „czegoś lepszego". którego jeszcze nie zasmakowałem.

Fot. Krzysztof Wasilczyk [wg: Noc przeminęła..., s. 33]

40 PRZEDSTAWIAMY INSTYTUCJE LESZEK TOKARCZYK Klub Twórców Nieprofesjonalnych przy Galerii Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Starym Sączu

Sądeczyzna to mikroregion o bogatej kulturze lu­ Galeria stała się miejscem chętnie odwiedzanym nie dowej i żywym folklorze. Znane są zespoły Lachy, Małe tylko przez mieszkańców miasta, ale także przez przy­ Lachy, Podegrodzie i Dolina Dunajca, które kultywują jezdnych dzięki stałej prezentacji prac twórców niepro­ folklor i obrzędy Ziemi Sądeckiej. Wiele zabytków i fesjonalnych. Przyczynia się do promocji Starego Są­ wytworów rękodzieła z regionu można obejrzeć w Par­ cza w kraju i za granicą. Goście z zagranicy przyjeżdżają ku Etnograficznym w Falkowej koło Nowego Sącza. szczególnie chętnie po 1999 roku, kiedy gościł tu Jan Już od najdawniejszych czasów zamożność miasta Paweł II i dokonał kanonizacji błogosławionej Kingi, zależała nie tylko od stanu kasy miejskiej, ale również założycielki klasztoru ss. klarysek. od zamożności ludności. Decydował o niej rozwój rze­ Klub Twórców Nieprofesjonalnych wyłonił się stop­ miosł starosądeckich: kuśnierstwa, szewstwa, garbar­ niowo z grona artystów, których dzieła były wystawia­ stwa, rymarstwa, garncarstwa, kowalstwa, powroźnic- ne w ciągłej ekspozycji połączonej z komisem. Możli­ twa i bednarstwa, czemu sprzyjały jarmarki starosądec­ wości prezentacji dzieł miał każdy twórca. Obecnie kie. Rzemiosłem zajmowały się całe rodziny. Swe wy­ członkowie spotykają się raz w miesiącu przy organi­ roby starosądeczanie wystawiali: 1888 r. w Przemyślu zacji wieczorków poetycznych i muzycznych. Klub jest - pługi, 1877 r. we Lwowie i w 1887 r. w Krakowie - organizacją nieformalną. kożuchy. W latach 1905 i 1909 odbyły się w Starym W pierwszej połowie marca 2004 roku wśród twór­ Sączu wystawy rzemiosł zorganizowane przez Ligę ców nieprofesjonalnych autor niniejszego opracowania Pomocy Przemysłowej we Lwowie. Po II wojnie świa­ przeprowadził badania ankietowe, których celem było towej rzemieślnicy przeszli do placówek spółdzielczych. potwierdzenie następujących założeń: W Starym Sączu zlokalizowany był zakład wytwórczy • Charakterystycznym rodzajem twórczości w regio­ PTTK Foto-Pam w Krakowie. Pracownicy wykonywali nie są malarstwo oraz rzeźbiarstwo. pamiątki z drzewa: kuferki, talerze rzeźbione, inkru­ • Zaangażowanie czasowe artysty w sztukę wzrasta stowane i wypalane, znaczki, maskotki z nasion, hafty. wraz z jego wiekiem. Wiele pań po przejściu na rentę czy emeryturę znala­ • Z uwagi na specyfikę lokalną są preferowane te­ zła się w Klubie Twórców Nieprofesjonalnych. maty religijne z wyjątkiem robótek ręcznych, gdzie Wraz z nowym podziałem administracyjnym kraju kompozycje religijne są trudne do wprowadzenia. w Starym Sączu powstał Miejsko-Gminny Ośrodek • Twórczość artystyczna stanowi jedynie dodatko­ Kultury współpracujący z organizacjami, instytucjami i we źródło utrzymania. towarzystwami upowszechniania kultury: Ogniskami • Dzięki działalności galerii zdecydowana większość Pracy Pozaszkolnej, Towarzystwem Miłośników Stare­ twórców doczekała się wystaw swoich prac. Część z nich go Sącza, Towarzystwem Miłośników Sztuk Pięknych była również prezentowana za granicą. w Nowym Sączu, szkołami oraz Społeczną Radą Klu­ • Uprawianie twórczości odbywa się przede wszyst­ bu Młodzieżowego Omen. kim poprzez dziedziczenie zawodu i umiejętności. Galeria Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury po­ Udział w badaniu wzięło 30 twórców zrzeszonych w wstała w maju 1995 roku jako kontynuacja Świetlicy Klubie Twórców Nieprofesjonalnych przy Galerii MGOK Miejskiej ulokowanej w „Domu na Dołkach", stano­ w Starym Sączu. Zgodnie z oczekiwaniami, większość wiącym siedzibę Muzeum w Starym Sączu. Zadaniem artystów stanowiły kobiety (18 osób). Płeć determinuje galerii jest krzewienie i upowszechnienie kultury oraz rodzaj uprawianej twórczości. 8 kobiet zajmuje się ręko­ propagowanie tradycji. Organizowane są wystawy dzieł dziełem artystycznym (haft zwykły, richelieu, bądź serwet­ kultury współczesnej, przede wszystkim twórców z te­ ki). Tyle samo tworzy obrazy oraz szkice. 2 zajmują się renu Śądeczyzny: malarstwa (olejnego, akrylu, akwa­ ceramiką, a 1 łączy rzeźbiarstwo, malowanie i kompozy­ reli), rysunku (ołówkiem, kredką), technik mieszanych, cje kwiatowe. Pojedynczo pojawiły się: wyrób biżuterii rzeźby, rękodzieła artystycznego, fotografii, witraży, artystycznej, tkanin, malowanie witraży oraz obrazów na ceramiki oraz zbiorów kolekcjonerskich. szkle.1 Inaczej ma się rzecz z mężczyznami. 8 z nich upra­ Ponadto pracownicy galerii wykonują dekoracje wia rzeźbiarstwo, 7 tworzy obrazy bądź szkice, 1 fotogra­ okolicznościowe, afisze, wywieszki, transparenty, sce­ fuje artystycznie i 1 tworzy wyroby ceramiczne. nografie. W ciągu roku szkolnego są prowadzone zaję­ Przyczyny zaangażowania w twórczość są różne. 5 cia plastyczne dla dzieci i młodzieży oraz konsultacje z osób tworzy, ponieważ kształciło się w szkole dziewiar­ zakresu sztuk plastycznych dla osób początkujących skiej, bądź liceum plastycznym. 8 osób realizuje swoje oraz dla twórców nieprofesjonalnych. zainteresowania, 2 zajęły się twórczością ze względu na

41 deklarowane talenty. Dla 5 osoby prywatne, jak również jest to realizacja marzeń. 2 urzędy i inne instytucje. osoby jako powód podały Dodatkowe wpływy do bu­ swoje odczucia estetyczne, dżetu domowego twórczość a 1 „zaraziła" się sztuką ob­ artystyczna zapewnia 22 oso­ serwując innych twórców. 2 bom. Nie ma tutaj znaczenia osoby przejęły zaintereso­ staż artystyczny, tygodniowe wania od swoich rodziców. zaangażowanie czasowe w Dla 5 jest to dziedziczenie twórczość, zmienne wykształ­ zawodu - przejęli nie tylko cenia, wieku czy płci. Wyłącz­ zainteresowania, ale także nie realizacją zainteresowań warsztaty swoich rodziców. jest sztuka dla 2 osób w wieku Na pytanie o staż arty­ 30-40 lat, tworzących od 11-20 styczny, 7 twórców deklaro­ lat i poświęcających jej do 20 wało do 10 lat, tyleż 11-20 • godzin tygodniowo. lat, 21-30 lat - 8, 31-40 lat Galeria w MGOK 14 twórców nie przekazu­ w 3 przypadkach i 1 powy­ je obecnie umiejętności in­ żej 40 lat. Łączy się to z wiekiem respondentów, którzy nym osobom. Uczniom przekazuje je 5 osób, 9 wła­ w większości są osobami urodzonymi pomiędzy 1950 a snym dzieciom, przy czym 3 z nich odziedziczyło zain­ 1960 rokiem (12 osób). 12 osób urodziło się później, a 6 teresowania i warsztaty swoich ojców. Po 1 badanym wcześniej. Daje się tu zauważyć pewną regularność. Dla uczy wszystkich chętnych oraz znajomych. kolejnych pokoleń twórców okres rozpoczęcia aktywno­ Nie wszystkie założenia zostały pozytywnie zweryfi­ ści twórczej przypada pomiędzy 15 a 25 rokiem życia. kowane w trakcie badań. Rzeźbiarstwo, malarstwo oraz Zaangażowanie czasowe w twórczość jest zależne od szkice okazały się być charakterystycznymi dla regio­ stażu artystycznego i wzrasta wraz z wiekiem. Zaobser­ nu, ale zarazem równoważnym im okazało się ręko­ wować można odchylenia spowodowane dziedziczeniem dzieło. Trend ten został wyznaczony przez zmienną płci zawodu oraz udziałem zysków ze sprzedaży dzieł w bu­ twórców, wśród których większość stanowią kobiety. dżecie domowym. Osoby, które odziedziczyły zawód oraz Sztuka religijna nie jest preferowana chociaż zajmu­ ci, dla których jest to wyłączne źródło dochodów poświę­ je ważne miejsce. Na 22 osoby uprawiające inny rodzaj cają więcej czasu sztuce niż osoby, dla których jest to do­ twórczości niż rękodzieło artystyczne, zajmuje się nią 12. datkowe zasilenie budżetu. Najmniej zajmuje to osobom, Potwierdziła się hipoteza, że zaangażowanie czaso­ które tworząc realizują wyłącznie swoje marzenia. we w twórczość wzrasta wraz ze stażem artystycznym. Z uwagi na specyfikę ośrodka związanego z kultem Dla starszych osób twórczość jest nie tylko realizacją świętej Kingi nie można pominąć religijnego aspektu sztu­ własnych zainteresowań, ale również składnikiem budże­ ki. 2 osoby uprawiają tylko twórczość religijną, 17 świec­ tu domowego dzięki dochodom ze sprzedaży dzieł. Dla­ ką, a 10 oba jej rodzaje. Jedna z badanych osób nie udzie­ tego też są one skłonne poświęcać jej więcej czasu wraz liła odpowiedzi. Zależy to od rodzaju wykonywanych dzieł. ze spadkiem zaangażowania w inne dziedziny życia. Religijne to rzeźby, szkice, obrazy na płótnie i szkle oraz Jak zakładano twórczość jest dodatkowym źródłem witraże. Twórcy dzieł świeckich to przede wszystkim oso­ utrzymania dla większości badanych (22 osoby). Sprze­ by zajmujące się rękodziełem artystycznym, choć również dają oni swoje prace przeważnie za pośrednictwem ga­ tutaj pojawiają się rzeźbiarze i malarze. lerii, oraz zainteresowanym, którzy się do nich zgłoszą. Współpraca z Galerią MGOK daje artystom szansę Hipoteza dotycząca możliwości prezentacji dzieł na prezentacji swoich dzieł. Najczęściej na wystawach zbio­ wystawach sprawdziła się całkowicie. Każdy twórca pre­ rowych, ale pojawiły się też nazwy miejscowości: Nowy zentował swe dzieła (pomijając ciągłą ekspozycję po­ Sącz, Podegrodzie, Piwniczna, Szczawnica, Limanowa, wiązaną z komisem w Galerii). 8 osób prezentowało Ciechanów, Ryglice, Milanówek, Jasło, Zakopane, swe dzieła poza granicami kraju. Tarnów, Rzeszów, Kraków, Warszawa. Wystaw indy­ Nie sprawdziła się hipoteza dotycząca dziedzicze­ widualnych doczekali się w większości malarze (10 z nia zawodu i zainteresowań. Zadeklarowało je 7 osób. 15). Pozostałych 5 to osoby młodsze, mniej czasu po­ W większości przypadków artyści zajęli się sztuką chcąc święcające twórczości, dla których jest ona tylko do­ realizować własne zainteresowanie, przekonani o swo­ datkowym źródłem utrzymania. Na wystawach zbioro­ im talencie lub wskutek edukacji w tym kierunku. wych prezentowały swe prace przede wszystkim osoby Od stycznia 2004 roku jedna z sal wystawowych galerii zajmujące się rękodziełem artystycznym. Oprócz wy­ została oddana do dyspozycji Miejsko-Gminnego Cen­ staw krajowych organizowane były też zagraniczne. 8 trum Informacji. Zmniejszyło to możliwości wystawien­ twórców zaprezentowało swoje dzieła na zbiorowej nicze galerii. Pozostaje mieć nadzieję, że Urząd Miasta i wystawie w Menconico we Włoszech, 2 osoby miały Gminy nie wycofa się w przyszłości z finansowania gale­ wystawy na Węgrzech, 1 na Słowacji i 1 w Bułgarii. W rii, a tym samym propagowania twórczości lokalnej. przypadku wystaw zagranicznych reprezentowane były wszystkie rodzaje twórczości. Bibliografia 1. H. Barycz, Historia Starego Sącza. Od czasów najdawniej­ Dla 6 osób twórczość stanowi podstawowe źródło szych do 1939 roku, Kraków 1979. utrzymania. Zajmują się nią od dawna, poświęcają naj­ 2. P. Kiryk, Historia Starego Sącza, t. II 1939-1980, Kraków 1995. więcej czasu. Są to przede wszystkim rzeźbiarze, któ­ 3. M. Mikuta, Z dziejów Starego Sącza, Stary Sącz 1957. rym sztukę przekazali rodzice, aktywni pod względem PRZYPISY prezentowania swych dzieł na wystawach. Sprzedają 1 Liczby nie sumują się do 18 ze względu na możliwość po­ osobiście i poprzez galerię, a odbiorcami są najczęściej dawania więcej niż jednej kategorii odpowiedzi.

42 BADACZE KULTURY LUDOWEJ AGNIESZKA WIĘCŁAW wielu czasopism drukowano także jego wiersze. Arty­ kuły te ukazywały się w takich pismach jak: „Z Otchła­ ni Wieków", „Wiadomości Archeologiczne", „Z Bli­ ska i z Daleka", „Teka Zamojska", „Ochrona Zabyt­ Michał Pękalski ków" czy „Literatura Ludowa" itp. Dla Pękalskiego bardzo ważna była monografia Bił­ goraj szczyzny, którą zatytułował Nad Tanwią i Ładą. - pedagog Nazwał ją nawet dziełem swego życia. Pisał ją bardziej pod kątem etnograficznym; znajdziemy w niej wiado­ mości z archeologii, znacznie mniej jest informacji z i regionalista historii. Dzięki działalności Michała Pękalskiego po­ szerzona została wiedza na temat przeszłości Biłgoraja Michał Pękalski (1896-1967), matematyk z wykształ­ i okolicznych miejscowości, udało się uchronić od za­ cenia, z usposobienia poeta, z zamiłowania historyk, pomnienia folklor i kulturę ludową Ziemi Biłgorajskiej. archeolog, ale przede wszystkim zapalony etnograf, W związku z uszczerbkiem na zdrowiu 7 maja 1951 regionalista, popularyzator wiedzy i prekursor biłgo­ r. przeszedł w stan spoczynku i uzyskał rentę jako in­ rajskiego muzeum; wybitny pedagog oraz badacz prze­ walida z 75% utratą zdrowia. Celem jego życia było szłości i kultury Biłgorajszczyzny. Człowiek wielce za­ krzewienie oświaty i kultury toteż odsunięcie bardzo służony dla poznania historii i folkloru tego regionu i boleśnie go dotknęło. To wszystko osłabiało stan zdro­ Urzędowa koło Kraśnika w Lubelskiem. wia, ale nie złamało ducha. Swój wolny czas Pękalski Urodził się 19 września 1896 roku w murarskiej osa­ poświęcił innej pasji - archeologii, etnografii, penetro­ dzie - Zaklikowie, jako syn Jana Pękalskiego i Eleonory waniu Ziemi Biłgorajskiej. Wędrował pieszo, rowerem Stryjeckiej. Wkrótce jednak przeniósł się wraz z rodzi­ lub motorowerem. Poznawał ten region, gromadził cami do Trzydnika, gdzie spędził dziecięce lata. Ojciec, wytwory sztuki ludowej, rękodzieła, numizmaty, opisy­ chcąc zapewnić mu wykształcenie, po ukończeniu miej­ wał historię, tradycję i folklor. scowej szkoły powszechnej posłał go do progimnazjum W dorobku Michała Pękalskiego bardzo ważne miej­ i gimnazjum w Sandomierzu. Rodzina chciała, by Mi­ sce zajmuje zainicjowanie i utworzenie muzeum w Biłgo­ chał został księdzem, bo „kto ma księdza w rodzinie, raju. Było to ukoronowanie jego działalności jako regio­ tego bieda nie ubodzie". On zaś już w szkole średniej nalisty. Ludzie wiedzieli o pasji Pękalskiego, dlatego sami marzył o zawodzie dziennikarza, gdyż „gazety pachniały przynosili mu krzemienne narzędzia (młotki, siekierki), mu jak kwiaty". zaśniedziałe pieniądze itp. Jednak większość eksponatów Wybuch I wojny światowej sprawił, że po ukończe­ kolekcjonował sam. Sam też przygotowywał ekspozycje niu 4 klas gimnazjum 18-letni Michał powrócił do muzealne: gabloty, mapy, plansze, szkice i fotografie. Trzydnika. Po odwrocie wojsk rosyjskich w 1915 r. Cenne przedmioty, które zbierał przez lata łub kupował Zatrudnił się jako nauczyciel w rodzinnej miejscowo­ za własne pieniądze, przekazał muzeum. Jego trud się ści. Po dwóch latach przeszedł do administracji gmin­ opłacił, gdyż zbiory te stały się bazą Muzeum Regional­ nej, a potem przyjął propozycję pracy w Departamen­ nego w Biłgoraju. Część przedmiotów, które zgromadził, cie Gospodarczym Ministerstwa Spraw Wojskowych w po jego śmierci muzeum ofiarowali jego najbliżsi. Warszawie. W maju 1919 r. powołano go do czynnej O szerokich zainteresowaniach pozazawodowych służby wojskowej w 6 Armii Wojska Polskiego. Pękalskiego świadczy to, że był członkiem Towarzystwa Po powrocie do cywila w 1921 r. odkrył, że jego praw­ Przyjaciół Nauk w Lublinie, Polskiego Towarzystwa dziwym powołaniem jest nauczycielstwo. Doszedł do Historycznego, Polskiego Towarzystwa Ludoznawcze­ przekonania, że jego obowiązkiem jest szerzenie oświa­ go i Polskiego Towarzystwa Archeologicznego. ty, podnoszenie kultury wsi i kształtowanie młodzieży Przejścia wojenne i powojenne spowodowały jego na światłych obywateli. Wyznając hasło: „Takimi będą przedwczesną śmierć 16 sierpnia 1967 r. Został pocho­ Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie" podjął wany na biłgorajskim cmentarzu, w tej ziemi której po­ się nauczycielskiego fachu. W maju 1921 r. został na­ święcił 20 lat swojego życia. Pamięć o nim jest żywa do uczycielem w Węglinie. Po ukończeniu Wyższego Kur­ dziś. Świadczą o tym dość częste publikacje o jego życiu su Pedagogicznego w Lublinie, w 1928 r. otrzymał no­ i działalności. Przypomina o nim pamiątkowa tablica na minację na stanowisko kierownika Szkoły Powszechnej ścianie Domu Kultury w Urzędowie, odsłonięta w 100- w Urzędowie - „Jagiellonki", którą kierował do 1944 r. lecie urodzin. Mieszkańcy Biłgoraja uczcili jego zasługi Michał Pękalski miał szerokie zainteresowania. nadając imię Michała Pękalskiego jednej z ulic miasta. Mimo iż większość życia poświęcił nauczaniu i peda­ gogice, interesowała go historia, archeologia, etnogra­ PUBLIKACJE MICHAŁA PĘKALSKIEGO fia i sztuka ludowa, a szczególnie bogate dzieje Urzę­ Skarb bursztynowy z Basonii w pow. puławskim, „Z Otchłani dowa i Ziemi Urzędowskiej. Owocem tych zaintereso­ Wieków", 1937, nr 7-8, s. 106. wań są liczne artykuły. Ich publikowanie zaczął jeszcze Quis fui? (nowelka nagrodzona w konkursie), „Goniec War­ przed wojną. Początkowo były to spostrzeżenia doty­ szawski", 1937. czące nauczania i pedagogiki. Później pisał także o Dalsze szczegóły o skarbie bursztynowym z okresu wędrówek ludów w Basonii, pow. puławski, „Z Otchłani Wieków", 1938, kulturze i historii bliskich mu regionów, w których pra­ nr 7-8, s. 105-106. cował. Oprócz prac z zakresu szeroko rozumianej pe­ Grodzisko prehistoryczne w Leszczynie, „Wiadomości Arche­ dagogiki, historii, etnografii i archeologii na łamach ologiczne", 1938, t. 15, s. 202-205.

43 Kapliczki i krzyże przydrożne w Urzędowie, „Z Bliska i z Dale­ ka", 1938, nr 9. DEBIUTY Przyczynek do dziejów cechu krawców urzędowskich w XIX w., Urzędów, 1938. Wały w Urzędowie, „Pamiętnik Lubelski", 1938, t. 3. Julian Pukas, ur. 16.03.1930 r., zamieszkały w Boro- Znaleziska i zabytki na terenie powiatu janowskiego, „Z Ot­ wicy (dawne woj. chełmskie), wykształcenie podstawowe, chłani Wieków", 1938, nr 1-2, s. 21-22. zawód wykonywany - rolnik, kierowca. Przez ponad 20 Kościół pod wezwaniem świętej Anny w Zaklikowie, „Z Bli­ lat prowadził zespół śpiewaczy, kilka lat grał w orkiestrze. ska i z Daleka", 1939, nr 4 5, s. 120-125. Ma szeroką gamę zainteresowań - w zależności od po­ Notatka o szkółce parafialnej w Zaklikowie, „Teka Zamoj­ trzeby potrafi stać się zegarmistrzem, szewcem, stolarzem, ska", 1939, nr 5, s. 1-4. kowalem, felczerem lub poetą. Jest przy tym bogatym źró­ Ślady przedhistorycznego grodziska w Węglinie (pow. Janów dłem informacji o historii swojej rodzinnej wsi. Lubelski), „Z Otchłani Wieków", 1939, nr 3-4, s. 50-52. Urzędów w liczbach w 1860 r., „Teka Zamojska", 1939, nr 5. Łzy Zakończenie roku szkolnego, „Przyjaciel Szkoły", 1939, nr 12, s. 400-403. Gdyby wszystkie łzy połączyć do siebie: Arabskie domy na lubelskiej ziemi, „Życie Lubelskie", 1947, Bólu, rozpaczy, tęsknoty i marzeń nr 248, s. 4. Byłoby jezioro tak wielkie jak morze. Zaklików - Otwock Lubelszczyzny czeka na powtórne odkry­ cie, „Życie Lubelskie", 1947, nr 235, s. 4. Ale to naprawdę nie może się zdarzyć - Z wędrówek po Ziemi Hrubieszowskiej, „Życie Lubelskie", 1948. Te wszystkie boleści i łzy, co z nich płyną, Ciekawe zabytki i znaleziska w Kosinie w pow. kraśnickim, Wsiąkają w tę ziemię, lecz nigdy nie giną. „Z Otchłani Wieków", 1952, nr 2, s. 74-75. Zostają na zawsze gdzieś w naszej pamięci. Przypuszczalne ślady prehistorycznych grodzisk w południowej Już dalej nie piszę, bo łza mi się kręci... Lubelszczyźnie, „Z Otchłani Wieków", 1952, nr 1, s. 16-19. Znaleziska w Gościeradowie, pow. Kraśnik, „Z Otchłani Wie­ ków", 1952, nr 2, s. 73-74. Co po tobie zostanie? Ślady życia przedhistorycznego na terenie pow. biłgorajskiego, „Z Otchłani Wieków", 1952, nr 2- s. 73. Pożegnanie jesieni to jak uścisk twej dłoni, W poszukiwaniu śladów grodziska w Goraju pow. Biłgoraj, Kiedy brak ci już siły i rumieńców na skroni. „Z Otchłani Wieków", 1952, nr 6, s. 179-181. Czujesz w sercu niepokój, że to wszystko odchodzi, Zabytkowa chata w Korytkowie, „Ochrona Zabytków", 1954, nr 1. Tak jak lato i jesień - później zima przychodzi. Dawne budownictwo w Urzędowie, „Ochrona Zabytków", A ty stoisz pod oknem, w ósmą dychę ubrany, 1954, nr 1. I powracasz myślami, jak to było u mamy. Dom w Urzędowie, „Ochrona Zabytków", 1954, nr 1, s. 47-53. Miary pola (gruntów) w Urzędowie, „Lud", t. 41, 1954, s. 611-612. A i te wspomnienia, które sercu tak bliskie, Wydmy piaszczyste w Barakach, " Życie Lubelskie", 1955, nr Szron jesieni zaciera, pamięć staje się śliska. 29, s. 4. I rozkładasz swe ręce, rzucasz sobie pytanie, Powstanie Biłgoraja - jego nazwa, „Gazeta Biłgorajska", 1956, Gdzie masz teraz odjechać, co po tobie zostanie? nr 1, s. 5. Biłgorajszczyzna, „Gazeta Biłgorajska", 1956, nr 1, s. 5. O znaleziskach w powiecie biłgorajskim, „Gazeta Biłgorajska", Droga śliska 1956, nr 2, s. 3. Notatka o monetach rzymskich w Biłgoraju, „Materiały Sta­ Mroki skrywają duszy cienie, rożytne", t. II, 1957. Dokoła burza, grom i błyska, Znaleziska neolityczne z okolic miasta Biłgoraja, „Materiały A człowiek leży zaślepiony, Starożytne", t. II, 1957, s. 207-211. Nie może ruszyć - droga śliska. Z przeszłości Goraja, „Gazeta Biłgorajska", 1957, nr 1, s. 4. Bo wszystko przegrał z diabłem w karty O znaleziskach w Aleksandrowie, pow. Biłgoraj, „Z Otchłani I duszę ogień mocno smali, Wieków", 1958, nr 5, s. 327-328. I wznosi oczy w błękit nieba, O znaleziskach w Dylach pow. Biłgoraj, „Z Otchłani Wieków", Tam gdzie się iskra prawdy pali. 1958, nr 6, s. 404. Biłgorajskie budownictwo drewniane, „Polska Sztuka Ludo­ Ale jak trudno zejść na drogę wa", 1959, nr 3, s. 149-160. Tym, co to z diabłem w karty grali, O znaleziskach w Leszczynie, pow. Kraśnik, Osuchach, Podso- Co przez alkohol i głupotę śnie, pow. Biłgoraj, „Z Otchłani Wieków", 1959, nr 3, s. 205-206. Diabłowi duszę zaprzedali. Kołysanki z pow. biłgorajskiego, „Literatura Ludowa", 1959, nr 5-6, s. 65-57. Pieśni dunajowe, „Literatura Ludowa", 1959, nr 5-6, s. 60-64. Wiosna Pieśni sitarskie, „Literatura Ludowa", 1959, nr 5-6, s. 67-68. Tajny język sitarski, ''Literatur a Ludowa", 1959, nr 5-6, s. 32-33. Idzie wiosna, choć nieśmiało Drewniane kapliczki nagrobne w powiecie biłgorajskim, „Pol­ Zza opłotków patrzy w pole, ska Sztuka Ludowa", 1961, nr 2, s. 93-96. Wszędzie osty, pełno chwastów, O sitarstwie i sitarzach biłgorajskich, „Prace i Materiały Et­ A gdzieniegdzie widać rolę. nograficzne", t. 18, cz. 1, 1961, s. 215-302. Skowroneczek swoje trele Ponjezusik Frasobliwy na biłgorajskich rozstajach, „Wrocław­ Nad tym polem wpół urywa, ski Tygodnik Katolików", 1961, nr 35, s. 3. Tam, gdzie rosły piękne zboża, Regionalne wypisy historyczne jako pomoc naukowa, „Wia­ Dzisiaj rośnie chwastów grzywa. domości Historyczne", 1962, nr 4, s. 231-234. Materiały do magii, przesądów i wróżb w Biłgorajskim, „Prace Zasmucony tym widokiem i Materiały Etnograficzne", t. 19. Wprost do nieba swój śpiew wznosi. Materiały do magii, przesądów i wróżb w Biłgorajskim, „Stu­ O ratunek dla rolników dia i Materiały Lubelskie", Etnografia, cz. 2, 1967, s. 233-240. Swoim śpiewem Boga prosi.

44 RECENZJE

DONAT NIEWIADOMSKI "Niech stanie się lato"*

Przebogata aktywność twórcza Ja­ ich w kształtach plastycznych. Powo­ dwigi Solińskiej w 2004 roku również łani w ten sposób do życia stróże nie­ zaowocowała znaczącym dokonaniem biańscy uduchowiają, uświęcają wy­ edytorskim - tym razem zbiorem kreowaną w utworach przestrzeń wierszy. Jest to już, licząc poszczegól­ ziemską i czas doczesny, obejmują ne wydania, szesnasta pozycja książ­ również opieką ludzi i przyrodę. kowa wszechstronnie uzdolnionej ar- Przedstawienia natury są w dodat­ tystyki z Wąsosza Grajewskiego. Tak ku niezwykle obrazowe, sugestywne, jak poprzednie, publikacja ta wypa­ poetka charakteryzuje bliskie jej ser­ [...] „Gdy byłeś w powijakach, dła ze wszech miar interesująco. cu „twory" biologiczne poprzez język skrzypiał żuraw u studni. Ośrodkiem tematycznym ogłoszo­ barw i zapachów, a zatem w wymia­ Matula sierpem zboże żęła, nych w Białym rumaku utworów stała rze zmysłowego oglądu, przekazu i do kościoła boso dreptała [...]. się natura. Nie ma prawie wiersza, odbioru. Uczłowiecza ponadto te byty Ojciec cepami zboże młócił. którego treść nie odnosiłaby się w ja­ personifikacjami, potęguje ich właści­ Na żarnach mełł, kimś zakresie do tej sfery. Wizerunek wości animalizacjami. W określaniu abyś głodu nie zaznał. [...] człowieka kształtuje się w relacji do stanów przyrody używa często super­ Gdy miałeś osiemnaście lat, przyrody. Uderza szczególnie, że pod­ latywów, co świadczy o osobistym za­ powitała cię II Rzeczpospolita. miot wielu liryków pragnie wręcz angażowaniu w stwarzaną literacko W latach dojrzałych byłeś utożsamienia ze swoim biologicznym rzeczywistość. świadkiem otoczeniem, odczuwa blisko stany i Edycję dopełniają liryczne przeka­ panoszącej się wielogłowej hydry. zachowania pierwiastków natury, wi­ zy wspomnieniowe, wiodące aż do [...] dzi na przykład ich niemal miłosną dzieciństwa, przypominające matkę i Powitała cię III Rzeczpospolita. koegzystencję, jak też i to, że odro­ dawne uczucia. Żeby twoja matula z grobu wstała dzone wiosną rośliny witają przybywa­ „Jest miłość głęboka jak morze. i zobaczyła postęp techniki, [...] jącego do ojczyzny papieża Jana Paw­ Jest serce gorące jak płomień. nie potrafiłaby uwierzyć, ła II. Prócz tego przyroda budzi w Są słowa pełne mądrości że to ty byłeś takim cudotwórcą". tekstach Solińskiej radość życia, koi i dobroci. [...] [...] bóle bytowe, harmonizuje świat. Do­ Jest łagodność W całej publikacji zwraca uwagę znawanie uroków wiejskiej flory oka­ miękka jak aksamit. bezpośredniość nazywania, mówienie zuje się prawie rozkoszą, co wywołu­ Są kołysanki kojące jak balsam. wprost, bez zawiłych metafor, za to z je oczywiste w tej sytuacji pragnienie [...] udanymi rytmizacjami i nośnymi po­ zachowania w słowie poetyckim pięk­ Gdzie można zaznać równaniami. Bogata warstwa ilustra­ na matki ziemi i jej płodów. tych przeżyć? cyjna dodaje edycji uroku, wykonane „Czerwono i różowo kwitnące Czy w złotych snach? wielorakimi technikami postaci anio­ malwy, Czy w krainie baśni? łów łączą się z tematyką utworów, błękit nieba, To wszystko zdarza się w każdej budują aurę nadzmysłowego tchnie­ oszałamiający zapach chwili dzieciństwa - w ramionach nia. lipowych i akacjowych kwiatów. matki". Należy również podkreślić, że au­ Świętojańskie ognie, Ważne są też wieloaspektowe re­ torka każdy wiersz zamieszczony w pluskające w rzece ryby, fleksje, w których autorka definiuje Białym rumaku opatrzyła dedykacją, szybowanie bocianów m.in. istotę swoich przedsięwzięć ar­ skierowaną do bliskiej sobie osoby. - to uroki lata. tystycznych, pisze o intymnych wię­ Świadczy to o niezwykłej serdeczno­ Chłonę je aż do przesytu. [...] ziach między sobą jako podmiotem ści Jadwigi Solińskiej, mówi o bijącym Przydadzą się, przydadzą. twórczym a wyłaniającym się dziełem. z niej uczuciu wszechogarniającej Na słotne dni jesieni, Nie brak dramatycznych rozważań o sympatii i przyjaźni. Dzięki temu ta na mroźne zimowe miesiące". [...] nieodłącznym zespoleniu życia i skromna i pełna życzliwości artystka Natura jawi się przy tym nader śmierci, która sięga nawet dziecka, ludowa ustanawia trwałe więzi wśród dynamicznie, w toku cyklicznych prze­ odchodzącego „w drogę bezpowrot­ ludzi, jednoczy przekazem poetyckim. mian kalendarzowych. Autorka uka­ ną, nieznaną", znikającego „jak rosa zuje celowość każdej pory roku w srebrzysta nad rzeką", odlatującego * J. Solińska, Biały rumak, red. I. odwiecznym porządku istnienia, wa­ „jak ptak [...] w krainę daleką". I po­ Wąsowicz-Szczepaniak, il. J. Solińska, runkowanym aktem woli Boga. Na­ zostawiającego osamotnionych, zbo­ Cz. Lewandowska, M. Sawicka, J. Sie- daje też swojemu zbiorowi zabarwie­ lałych rodziców. Nuta zastanowienia nicka, Oficyna Wydawnicza Woje­ nie metafizyczne, przede wszystkim ogarnia poza tym miniony XX wiek i wódzkiego Ośrodka Animacji Kultu­ dzięki wprowadzaniu do materii wier­ los naszej cywilizacji w nowym stule­ ry w Białymstoku, Białystok 2004, ss. szy aniołów i zarazem ucieleśnianiu ciu. 61, nlb. 3, il. 7, fot. autorki.

45 domu zmarłego) przeprowadzonej 25 AGNIESZKA KASTELIK styczna 1992 roku. Ż jednej strony JÓZEF mamy tu słowa prostego górala, który CHOJNACKI twierdzi: „Śmierć jest czasem, który „Karta Groni" przychodzi w odpowiednim momen­ Tutaj cie", a z drugiej - niezwykle silną wia­ Spośród wielu pism regionalnych, II rę w białą postać z kosą. Drugi cieka­ które popularyzują twórczość ludową wy fragment nosi tytuł Nocne czuwa­ oraz próbują usystematyzować jej roz­ nie według Jana Zabrzeckego. Znaj­ Pomiędzy siewem a zbiorami wój i przemiany ważną pozycję zajmu­ dujemy tutaj, oprócz opisu przebiegu czas odnajduje swój wymiar je periodyk „Karta Groni" wydawa­ modlitwy przy zmarłym, zapis tekstu Wschody i zachody słońca ny przez Towarzystwo Miłośników śpiewanego przez czuwających. określają krańce dni Ziemi Żywieckiej z Żywca. Czasopi­ smo to poszczycić się może chlubną O materialnej sztuce ludowej Ży­ a skiby od zawsze przeszłością, gdyż jest to kontynuacja wiecczyzny pisze Magdalena Meres w odwracają się gestem cenionych przed wojną „Groni", z artykule Sukcesy żywieckich rzeźbiarzy spracowanego człowieka którymi współpracowali: Jan Wiktor, ludowych. 13 września 2002 roku roz­ Tutaj z poezją przychodzimy Zygmunt Dölinger, Tadeusz Reyman, strzygnięty został konkurs ogłoszony przez Muzeum Okręgowe w Nowym często Anna Kutrzebianka, Franciszek Bu­ Wiersz jak kielich wina jak i Stanisław Szczotka. Sączu pod nazwą „Karpacka rzeźba ludowa w kamieniu", w którym rzeź­ podnosimy ku słońcu Wraz z odradzaniem się po woj­ biarze z Żywiecczyzny zdobyli dwie i patrzymy czy jest klarowny nie życia literackiego Żywiecczyzny pierwsze nagrody (Ryszard Biel i Le­ czy jest dorodny postanowiono nawiązać do świetnych szek Cieślik z Żywca) oraz wyróżnie­ jak ziarno tradycji i oto w 2003 roku ukazał się nie (Bronisław Mieszczak z Przyłęko- wyrosłe na zasobnej roli XXII, nader obszerny numer „Karty wa). Groni". Czasopismo żywieckie, mimo mocnych rysów regionalnych, dzięki Jak w każdym numerze, tak i w tym publikowanym artykułom, fragmen­ sporo miejsca zajmuje tzw. „Arkusz tom prac naukowych wychodzi poza literacki", w którym publikowana jest środowisko, z którego wyrasta. twórczość poetów skupionych w Gru­ pie Literackiej im. Emila Zegadłowi­ Numer XXII zdominowały tema­ cza „Gronie", ale nie tylko. Tym ra­ ty związane z historią Żywca i Żywiec­ zem na uwagę zasługują prezentowa­ czyzny, jednak na szczególną uwagę WŁADYSŁAW ne w arkuszu krótkie gawędy uzna­ zasługują artykuły przydatne w pra­ nych żywieckich gawędziarek KOCZOT cach etnograficznych i folklorystycz- Genowefy Iwanek i Walerii Prochow- nych, na których w niniejszym omó­ Przemiany nik. Twórczość obu pań jest reliktem wieniu się skoncentrujemy. dawnych opowieści przekazywanych Żywiecczyzna to kraina o specyficz­ czystą gwarą, to pozostałość tak sil­ Nieubłagany czas przędzę mota nym, oryginalnym folklorze. Praca nie kiedyś obecnej na Żywiecczyźnie Siwieją nam głowy i skronie Jana Brodki pt. Grają skrzypki, dud- czystej literatury ludowej. Tylko w zwierciadłach bystrych niom basy (ludowe muzykowanie na oczu Żywiecczyźnie dawniej i dziś) to prze­ Nie zachwyca natomiast poezja z Nadzieja wciąż jeszcze płonie śledzenie zmian jakościowych i ilościo­ omawianego „Arkusza literackiego". wych w składzie ludowych kapel. Au­ Oprócz nikłych wyjątków trudno zna­ tor wspomina najlepszych muzyków leźć tu kontynuatorów tak uznanych Krętą miedzą do wrót wioski ludowych Żywiecczyzny i boleje nad żywieckich poetów ludowych jak: Sta­ Matka Boska Zielna wędruje odchodzeniem od tradycji, czego prze­ nisław Paleczny, Henryk Biłka, Feliks W jej ręku zbóż złote kioski jawem jest wprowadzanie do składu Kantyka czy Zofia Łoboda-Zyzańska. Zatroskany rumieniec się maluje żywieckiej kapeli małego basu. Jednak i ów „brak" o czymś świad­ czy. To efekt przemian zachodzących O żywieckim folklorze, o słynnych w kulturze i literaturze ludowej. Już na zeschłych badylach tradycjach kolędniczych traktuje tekst Większość twórców nazywa siebie Pająk srebrną nić przędzie Jana Gąsiorka Zwyczaj kolędniczy amatorami lub nieprofesjonalistami, Nieogarnione są losy nasze Trzej Królowie z wsiach położonych „prawdziwa ludowość" zanika. Z po­ Któż wie co z nami będzie wzdłuż rzeki Koszarawy, który powstał ezji ludowej Żywiecczyzny pozostała na podstawie badań w terenie doko­ tematyka, wciąż ta sama, eksploato­ nanych przez autora w latach 2001/ Odłożono pługi i kosy wana, brakuje jednak pomysłów na Przemieszał się społeczny stan 2002. Wartość pracy podnosi: spora oryginalność, na prawdziwość. liczba tekstów źródłowych, wśród któ­ Jakże wielu zdradziło orną ziemię rych jeden uznać można za zapis sce­ Mimo zauważonych uchybień Pokochało telewizyjny ekran nariusza przedstawienia odgrywane­ omawianego numeru, do których za­ liczyć trzeba znaczną ilość błędów li­ go przez kolędników oraz zapis fone­ Na rachunek sumienia czas tyczny gwary górali żywieckich. terowych i brak jednolitego schema­ tu przypisów, redaktorom „Karty Z żalu trzepocze się serce Rozczarowuje natomiast praca Elż­ Groni" należą się słowa uznania za Jak zrozumieć ducha przemian biety Kopki Obrzęd pogrzebowy na szatę graficzną, za dużą liczbę unika­ ciągle żyjąc w niedoli i rozterce terenie Żywca i okolic, gdyż w głów­ towych zdjęć, szkiców i grafik, za róż­ nej mierze jest to zbiór wiadomości norodność podejmowanej tematyki. ogólnych. Ciekawe mogą być jedynie Co nam czynić trzeba dwa podrozdziały. Pierwszy - Obraz „Karta Groni". Wydawnictwo społecz- Karmiąc się cudzym chlebem śmierci w relacjach Jana Zabrzeckie- no-kulturalne poświęcone sprawom Ży­ Nawet Bóg tak miłosierny go oraz Jana Janika - to efekt rozmo­ wiecczyzny i Beskidów, nr XXII, Żywiec Zagniewany pomstuje w niebie wy z Janem Zabrzeckim (człowiekiem, 2003, 375 s. Nakładem Towarzystwa Mi­ który prowadził nocne czuwania w łośników Ziemi Żywieckiej. maj 2004 roku

46 INFORMACJE

Wystawa „Współczesna polska sztuka ludowa" na Litwie Od Kowna po Kłajpedę W 1986 roku Stowarzyszenie Twór­ ców Ludowych wyszło z inicjatywą na­ wiązania oficjalnej współpracy z arty­ stami ludowymi Litwy. Pierwszą oficjal­ ną umowę między Zarządem Głównym STL a Związkiem Twórców Ludowych Litwy podpisano w 1987 roku, natomiast ostatnia obejmuje lata 2003-2007. Porozumienie zakłada wymianę do­ świadczeń między zarządami obu orga­ nizacji, wymianę kulturalną (w tym wy­ staw), zapraszanie twórców, specjali­ stów i zespołów na festiwale, targi, ple­ nery, warsztaty czy seminaria organizo­ wane w Polsce i na Litwie, obejmuje ono także wymianę publikacji itp. Od listopada 2002 roku gościmy w Polsce wystawę pn. „Współczesna sztuka ludowa Litwy" przygotowaną przez Związek Twórców Ludowych Litwy. Ekspozycją zrealizowano w ra­ Otwarcie wystawy w Centrum Kultury w Kownie mach umowy, a honorowy patronat nad nią objęły Ministerstwa Kultury kowalstwo, pisanki, wycinanki, koron­ tystyczne, plecionkarstwo i hafciar- RP i Litwy oraz Rada Kultury Etnicz­ ka, haft, kwiaty bibułkowe, wyroby ze stwo, m.in. kaszubskie, kujawskie, nej przy Sejmie Republiki Litewskiej i skóry i metalu - łącznie 190 ekspo­ łowickie, podhalańskie oraz koronki Komisja Kultury i Środków Przekazu natów. Są to prace współczesne, wy­ klockowe, szydełkowe i frywolitki. Sejmu RP. Wystawa liczy 175 obiek­ konane przez członków STL, prezen­ Największy udział w ekspozycji tów i była eksponowana w muzeach w: tujące wysoki poziom artystyczny i po­ miała rzeźba prezentująca główne Białymstoku, Łodzi, Ciechanowcu, chodzące ze zbiorów Stowarzyszenia. ośrodki rzeźbiarskie w Polsce, po­ Lublinie (w siedzibie ZG STL), Zamo­ Szczególnym zainteresowaniem twierdzając opinię najbardziej popu­ ściu, Otrębusach i planowane jest obdarzono ekspozycję wycinanek, któ­ larnej dyscypliny twórczej, a także przeniesienie jej do innych miast. ra swoją różnorodnością form, wzorów ceramika, malarstwo sztalugowe i ma­ 22 maja 2004 roku, również w ra­ i barw charakterystycznych dla po­ larstwo na szkle. mach tej umowy, w Centrum Kultury szczególnych regionów „cieszyła oko" Wystawę uatrakcyjnił występ ze­ w Kownie uroczyście otwarto wysta­ zwiedzających, wzbudzając u nich nie­ społu folklorystycznego z Dąbrowy wę „Współczesna polska sztuka ludo­ kłamany podziw. Efektownie prezen­ Górniczej, a licznie zaproszeni goście wa". Złożyły się na nią eksponaty cha­ towało się również tkactwo z dywa­ - m.in. przedstawiciele władz Kowna, rakterystyczne dla różnych regionów nami dwuosnowowymi i kilimami, pi­ ambasady Polski w Wilnie, reprezen­ Polski, w tym: malarstwo na szkle i sanki wykonane techniką batikową, tanci obu stowarzyszeń oraz miesz­ płótnie, rzeźba, ceramika, plecionka, kroszonki i wyklejanki, kowalstwo ar- kańcy miasta i miejscowej Polonii - mieli rzadką okazję do spotkania i wymiany doświadczeń. Następnymi miejscowościami, w których zagościła ekspozycja były: Mariampol (lipiec), Sakiai (sierpień), Poniewież (październik) i Kłajpeda (grudzień). Na rok 2005 planowana jest dalsza prezentacja, zakończona pod koniec roku w Wilnie, podczas międzynarodowej konferencji nauko- wej na temat polskiej i litewskiej sztu­ ki ludowej. Z informacji przekazanych Stowa­ rzyszeniu przez stronę litewską wyni­ ka, że wystawa w poszczególnych mia­ stach cieszy się dużym zainteresowa­ niem, przyczyniając się do przekaza­ nia wiedzy o współczesnej polskiej sztuce ludowej. Paweł Onochin Fragment ekspozycji Fot. autor

47 37. Ogólnopolskie Targi Sztuki Ludowej, Kazimierz Dolny, 25-27 czerwca 2004 r.

Stanisław Kwaśny i jego rzeźby oraz obrazy Eugeniusza Brożka Galeria na Dużym Rynku

Targi Sztuki Ludowej w Ka­ zimierzu Dolnym, organizowa­ ne już po raz 37., są jedną z nielicznych w kraju imprez, na których prezentuje się auten­ tyczną, nie stylizowaną sztukę polskiej wsi. Targi promują współczesną twórczość ludo­ wą, prezentując tradycyjne wyroby regionalne i techniki ich wykonywania, co dla tysię­ cy gości i turystów jest najlep­ szą lekcją o tradycjach polskiej kultury. Uczestnikami targów są najwybitniejsi artyści ludowi, reprezentanci prawie wszyst­ kich dyscyplin twórczych z ca­ łego kraju, mistrzowie w swo­ ich dziedzinach, laureaci pre­ stiżowych konkursów. Obok nich zaprezentowali się debiu­ tanci, twórcy nowo przyjęci do Stowarzyszenia, zdobywający pierwsze doświadczenia na tego typu imprezie. Targi stały się największą galerią autentycznej sztuki lu­ dowej „pod gołym niebem" w naszej części Europy, a różno­ rodność dyscyplin i bogactwo prac prezentowanych na kazi­ mierskim rynku przyciągnęło, jak co roku, wielu kolekcjone­ rów z kraju i zagranicy.

Paweł Onochin Fot. Alfred Gauda

48 XXXVIII Ogólnopolski Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych - Kazimierz 2004 Dobre kapele i instrumentaliści niewielu solistów i śpiewaków

Jury w składzie: prof. dr hab. Jan Trzy równorzędne I nagrody po W KATEGORII SOLISTÓW IN­ Adamowski, prof. dr hab. Jerzy Bart- 900 zł otrzymały zespoły śpiewacze: STRUMENTALISTÓW miński, mgr Aleksandra Bogucka, „Jutrzenka" z Dołhobród w woj. lu­ BASZTĘ - główną nagrodę festi­ mgr Marian Chyżyński, prof. dr hab. belskim, „Nadbużański Klon Zielony" walu w tej kategorii w wysokości 1200 Piotr Dahlig, prof. dr hab. Bogusław z Zanowinia w woj. lubelskim i „My­ zł otrzymuje skrzypek Tadeusz Ku­ Linette, mgr Remigiusz Mazur-Ha- szyniec" z Myszyńca w woj. mazo­ biak z Mchowic w woj. łódzkim. naj, prof. dr hab. Jan Stęszewski - wieckim. Trzy równorzędne I nagrody w przewodniczący, mgr Anna Szotkow- Trzy równorzędne II nagrody wysokości 700 zł przyznano skrzyp­ ska i mgr Halina Gaj-Godyńska (se­ po 600 zł dla zespołów śpiewaczych: kom: Piotrowi Gacy z Rdzowa w woj. kretarz jury) wysłuchało w dniach 25- „Lipsk" z woj. podlaskiego, „Pło- mazowieckim, Stanisławowi Głazowi 26 czerwca 2004 r.: 23 kapele, 29 ze­ canki" z Płoki w woj. małopol­ z Dzwoli w woj. lubelskim oraz Józe­ społów śpiewaczych, 15 instrumenta­ skim oraz Męskiego Zespołu Śpiewa­ fowi Tomczykowi z Mroczek Małych listów, 15 solistów śpiewaków oraz 23 czego „Grónie" z Wisły w woj. ślą­ w woj. łódzkim. grupy wykonawców w konkursie skim. Cztery równorzędne II nagrody po „DUŻY-MAŁY". Pięć równorzędnych III nagród po 600 zł otrzymują grający na skrzyp­ Jury stwierdza, że w konkursie fe­ 400 zł otrzymują zespoły śpiewacze: cach: Roman Wojciechowski z Toma­ stiwalowym wzięło udział około 800 z Sitna w woj. lubelskim, „Zakukała szowa Mazowieckiego w woj. łódz­ artystów ludowych z 14 województw. kukułecka" z Gałek Rusinowskich w kim, Władysław Zarzycki z Maciejo­ Oceniając dobór regionalnego reper­ woj. mazowieckim, „Rospuda" z Fi­ wic w woj. mazowieckim, Stanisław tuaru, cechy regionalnego stylu oraz lipowa w woj. podlaskim, „Wolanec- Mucha ze Złotej Pińczowskiej w woj. poziom artystyczny przyznało nagro­ ki" z Dębicy Wielkiej w woj. święto­ świętokrzyskim oraz cymbalista dy i wyróżnienia: krzyskim oraz „Carnionki" z Czarni Edward Markocki z Podlesia z woj. W KATEGORII KAPEL w woj. mazowieckim. podkarpackiego. BASZTĘ - nagrodę główną w tej Siedem wyróżnień po 300 zł przy­ III nagrodę w wysokości 400 zł kategorii w wysokości 2000 zł przyzna­ znano zespołom śpiewaczym: otrzymuje Tomasz Kiciński z Buków­ ło Kapeli Stanisława Ogórka z Ciche­ „Mlądz" z Otwocka w woj. mazowiec­ ca Górnego w woj. wielkopolskim, a go w woj. małopolskim. kim, Woli Koryckiej w woj. mazowiec­ wyróżnienie w wysokości 300 zł Kazi­ Trzy równorzędne I nagrody po kim, „Jaskółecka" z Gałek Rusinow­ mierz Marcinek - skrzypek z Nocko- 1200 zł każda otrzymały kapele: An­ skich w woj. mazowieckim, „Blino- wej w woj. podkarpackim. drzeja Leszczyńskiego z Michowic w wianki" z Blinowa w woj. lubelskim, Dwie nagrody specjalne po 300 zł woj. łódzkim, „Puszcza Zielona" Jana „Grabowiczanki" z Grabowicy w woj. dla najstarszych uczestników Festiwa­ Kani z Lipnik w woj. mazowieckim lubelskim, Zespołowi Pieśni „Boro- lu otrzymała Antonina Majda z Wie­ oraz Ludwika Młynarczyka z Lipnicy wianki" z Mykanowa w woj. śląskim i lunia w woj. łódzkim oraz Władysław w woj. małopolskim. „Jarzębina" ze Skorzenic w woj. dol­ Słomiński z Wierzchlasu w woj. łódz­ Cztery równorzędne II nagrody po nośląskim. kim. 800 zł przyznano kapelom: Francisz­ ka Hirta z Chrośnicy w woj. wielko- polskim, z Moszczenicy w woj. łódz­ kim, „Świarni" w woj. małopolskim i Jana Kieliszka z Konewki w woj. łódz­ kim. Trzy równorzędne III nagrody po 600 zł przypadły kapelom: Henryka Parzyszka z Choin w woj. mazowiec­ kim, Baciarskiej „Haśnik" z Żabnicy w woj. śląskim, „Trzcinicoki" z Trzci­ nicy w woj. podkarpackim. Trzy wyróżnienia po 400 zł otrzy­ mały kapele: dudziarzy wielkopol­ skich z Poznania, Kozła Ślubnego ze Zbąszynia w woj. wielkopolskim i „Groblanie" z Grobli w woj. małopol­ skim. W KATEGORII ZESPOŁÓW ŚPIEWACZYCH BASZTĘ - nagrodę główną w wy­ sokości 1200 zł przyznano zespołowi śpiewaczemu z Łukowej I w woj. lu­ belskim. Zespół śpiewaczy z Łukowej Nagrodę specjalną 500 zł otrzymu­ je Marian Bujak z Szydłowca w woj. mazowieckim. W KATEGORII SOLISTÓW ŚPIEWAKÓW BASZTĘ - nagrodę główną w wysokości 800 zł otrzymuje Władysła­ wa Dycha z Kocudzy w woj. lubel­ skim. I nagrodę w wysokości 500 zł jury przyznało: Alinie Myszak z Kocudzy w woj. lubelskim. Jury przyznało trzy II nagrody po 400 zł, otrzymały je śpiewaczki: Wa­ cława Sakowska z Malinówki w woj. podlaskim, Stefania Wiąz z Sieradza w woj. łódzkim, Danuta Michniewicz z Cichego w woj. małopolskim. Wyróżnienie w wysokości 200 zł dla śpiewaka Tomasza Kuźmy ze Zbylutowa w woj. dolnośląskim za re­ pertuar. W KONKURSIE „DUŻY-MAŁY" Nagrody (po 350 zł) w kategorii Władysława Dycha - śpiewaczka z Kocu­ śpiewu otrzymują: Grupa Śpiewacza Tadeusz Kubiak - skrzypek z Mchowic dzy Władysławy Dąbrowskiej z Czarni w woj. mazowieckim i grupa Józefy Albiniak „Wirzchowianki" z Modli­ dziarska z Krobi Starej w woj. wiel­ kie. 100 zł otrzymują: Marek Olejni­ borzyc w woj. lubelskim. Po 300 zł: kopolskim. Po 300 zł: Leonard Śliwa czak i Kinga Bobryk ze Stardun k. dziecięcy zespół z Zakalinek w woj. z uczniami - woj. wielkopolskie, Ro­ Ełku - cymbaliści z woj. warmińsko- lubelskim. Po 200 zł: grupy śpiewa­ muald Jędraszak i kapela „Koźlary" mazurskiego. cze Antoniny Majdy z Dębiny w woj. - woj. wielkopolskie, Rodzina Kape­ Przy rozdziale nagród jury nie bra­ łódzkim i Zofii Kloskowskiej z Dłu­ la Seremetów z Przeworska - woj. ło pod uwagę wykonawców, którzy giego w woj. mazowieckim oraz ze­ podkarpackie, kapela dudziarska To­ wystąpili w koncertach konkursowych spół śpiewaczy ze Skorzenic w woj. masza Kicińskiego z Leszna - woj. niezgodnie z przyjętym regulaminem. dolnośląskim. Po 100 zł: Anna An­ wielkopolskie, Kapela Sąsiedzka z W związku z tym jury przypomina o druszkiewicz i Sylwia Szczygieł z Wi­ Zakalinek - woj. lubelskie. Po 200 zł: konieczności przestrzegania postano­ żajn w woj. podlaskim, Zofia i Marta Roman Makara i Andrzej Baran - wień określających prawo do uczest­ Woźniak - woj. podkarpackie, Urszu­ cymbaliści z woj. podkarpackiego, Lu­ niczenia w festiwalowych konkursach la Wierzgoń z Marceliną Staniczek dwik Młynarczyk z uczniami z Lipni­ oraz o przyjętym regulaminowo limi­ z Kończyc Małych w woj. śląskim, cy - woj. małopolskie, Kazimierz cie czasu występów. Angela i Andrzej Wawrzyk z Kolonii Marcinek z uczniem - skrzypkowie z Jury XXXVIII Ogólnopolskiego Ryczów k. Ogrodzieńca w woj. ślą­ woj. podkarpackiego, Marta Cicha i Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludo­ skim. Marta Bartos z Majaczewic - woj. wych stwierdza wysoki poziom arty­ W kategorii instrumentalistów na­ łódzkiego, Andrzej i Kamil Krasno­ styczny kapel i instrumentalistów, nie­ grody (400 zł) otrzymują: kapela du- polscy z Dynowa - woj. podkarpac- wielki udział solistów śpiewaków. Poszczególne rejony Polski były na festiwalu reprezentowane nierówno­ miernie. Konkurs „Duży-Mały" przy­ ciągnął także w tym roku wyjątkowo dużą liczbę uczestników, co budzi nadzieję, że jedna z idei festiwalu - kontynuacja tradycyjnej muzyki, pieś­ ni i gry instrumentalnej - będzie owo­ cować w przyszłości. Jednak zwraca­ my uwagę, że zgodnie z regulaminem uczniowie powinni występować z mi­ strzami. Za szczególnie cenne jury uważa bezpośredni ustny przekaz lu­ dowych utworów, co sprzyja zachowa­ niu typowego, tradycyjnego sposobu ich wykonywania. Wśród uczestników na festiwalu pojawili się w tym roku wykonawcy niespełniający jego idei. Atmosferę festiwalu w sposób atrakcyjny i życzliwy dla wykonawców tworzyli konferansjerzy: Elżbieta Po­ rębska, Józef Broda i Stanisław Ja- skułka. Grupa śpiewacza Antoniego Majdy z Dę­ Zdjęcia Krzysztof Kuzko biny Kapela Jana Kieliszka z Konewki i Stefan Szypulski

50 Laureaci Nagród im. Oskara Kolberga

19 września 2004 roku w Przysusze uhonorowano lau­ * Janina Jarosz-Walczakowa - malarka na szkle i po­ reatów XXIX Przeglądu Dorobku Twórców Ludowych i etka z Zakopanego (Podhale) Popularyzatorów Kultury Ludowej, odbywającego się pod * Tadeusz Kacalak - rzeźbiarz, kolekcjoner sztuki lu­ patronatem Ministerstwa Kultury. Organizatorami Prze­ dowej z Kutna glądu byli: Muzeum im. Oskara Kolberga w Przysusze, * Władysław Koczot - pisarz ludowy z Czarnegostoku Oddział Muzeum Wsi Radomskiej w Radomiu, Mazo­ (Zamojskie) wieckie Towarzystwo Kultury w Warszawie, Fundacja * Marian Kubicki - skrzypek i popularyzator muzyki „Cepelia" - Polska Sztuka i Rękodzieło oraz Stowarzy­ ludowej z Przyprostyni (Wielkopolskie) szenie Twórców Ludowych. Nagrody ufundowali: Mini­ * Julianna Pawlak - tkaczka, hafciarka, koronczarka sterstwo Kultury, Fundacja „Cepelia" i Urząd Marszał­ z Sadykierza (Rawskie) kowski Województwa Mazowieckiego. * Józef Pitoń - tancerz, śpiewak, gawędziarz, popula­ Komisję nagród tworzyli: prof. Jan Adamowski - Uni­ ryzator folkloru góralskiego z Budzówki (Podhale) wersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, Maria * Jarosław Rodak - garncarz z Rędocina (Świętokrzy­ Baliszewska - Radiowe Centrum Kultury Ludowej. Pol­ skie) skie Radio SA, dr Aleksander Błachowski - Muzeum * Marianna Rzepka - tkaczka, hafciarka, wycinankar- Etnograficzne w Toruniu, Mirosława Bobrowska - etno- ka, wykonawczyni plastyki dekoracyjnej i obrzędowej choreograf, dr Jerzy Chmiel - Sekcja Polska Międzyna­ z Bielowic (Opoczyńskie) rodowej Rady Stowarzyszeń Folklorystycznych, Festiwali * Kapela „Wałasi" - z Istebnej (Beskid Śląski) i Sztuki Ludowej, Bożena Gołcz - etnograf, Alicja Miro- * Zespół Folklorystyczny „Zakukała kukułecka" z Ga­ niuk-Nikolska - Państwowe Muzeum Etnograficzne w łek Rusinowskich (Opoczyńskie) Warszawie, prof. Marian Pokropek - Uniwersytet War­ * Zespół Folklorystyczny „Zamszanki" z Zamchu (Bił­ szawski, Ryszard Rabeszko - Stowarzyszenie Twórców Lu­ gorajskie) dowych, Krystyna Wodzowa - Fundacja „Cepelia" - Pol­ * Zespół Pieśni i Tańca Uniwersytetu Jagiellońskiego ska Sztuka i Rękodzieło, Barbara Zagórna-Tężycka - et­ „Słowianki" z Krakowa nograf, Dorota Ząbkowska - Ministerstwo Kultury. * Jan Górak - etnograf, badacz i popularyzator ludo­ LAUREACI NAGRODY IM. OSKARA KOLBER­ wej kultury Lubelszczyzny GA „Za zasługi dla kultury ludowej" w 2004 roku * Jarosław Lisakowski - etnograf i etnomuzykolog z Po­ * Aleksander Bobowski - skrzypek z Puszczy Białej znania * Stanisław Fijałkowski - śpiewak ludowy z Chrzano­ wa (Lubelskie) NAGRODY HONOROWE * Magdalena Gruszka - wykonawczyni bibułowych * Krystyna Wodzowa kwiatów z Sopotni (Beskid Żywiecki) * Radiowe Centrum Kultury Ludowej, Polskie Radio SA * Andrzej Haniaczyk - śpiewak, tancerz, popularyza­ * Sekcja Polska Międzynarodowych Stowarzyszeń Folk­ tor muzyki góralskiej, wykonawca instrumentów paster­ lorystycznych, Festiwali i Sztuki Ludowej (PS CIOFF) skich (Orawa) * Stowarzyszenie Klubu Kawalerów w Szymborzu

miejsce zajęła Emilia Zubala, zaś III - Tadeusz Gruca. Cała trójka laure­ Konkurs recytatorski atów pochodzi z miejscowości Czer- niczyn. Trzeba jeszcze nadmienić, że po­ im. Kazimiery Wiśniewskiej ziom konkursu w Wołajowicach stał na dość wysokim poziomie, zwłaszcza w kategorii młodzieży szkolnej. Kil­ Kazimiera Wiśniewska była cenio­ szkolną jak i dorosłych miłośników koro uczniów zaprezentowało niezłe ną pisarką ziemi hrubieszowskiej i sztuki poetyckiej. próbki własnej twórczości poetyckiej. zamojskiej. Znana też była na arenie Oto w końcu marca 2004 roku w Uczestnicy tego konkursu recytowali ogólnopolskiej jako laureatka licz­ Gminnym Ośrodku Kultury w Woła- utwory Kazimiery Wiśniewskiej, Jana nych konkursów poetyckich, m.in. im. jowicach gm. Hrubieszów odbyło się Polita, Heleny Unkiewicz, Ignacego Jana Pocka czy Stanisława Buczyń­ podsumowanie II Konkursu Recyta­ Grabarczuka, Stanisławy Burdy, Wła­ skiego. Czytelnicy poezji ludowej za­ torskiego im. Kazimiery Wiśniew­ dysławy Misiury, Stanisława Ciesiel- pewne mają w pamięci jej autorskie skiej, w którym o palmę pierwszeń­ czuka, Wiery Kucharskiej i Stanisła­ tomiki wydawane staraniem Towarzy­ stwa rywalizowało 21 uczestników w wa Buczyńskiego. stwa Regionalnego Hrubieszowskie­ kategoriach młodzieży gimnazjalnej i Nad całością i sprawnym prze­ go i Zarządu Głównego Stowarzysze­ osób dorosłych. I tak wśród uczniów biegiem imprezy od dwóch lat nia Twórców Ludowych czy wreszcie I nagrody nie przyznano, zaś II miej­ czuwa Jacek Tuchs, niezmordowany byłego Wojewódzkiego Domu Kultu­ sce przypadło Ariecie Lebiedowicz i działacz kultury, miłośnik regionali­ ry w Zamościu. Agnieszce Kosakowskiej z Gimna­ zmu, historii oraz współczesnego ob­ Od kilku lat nie ma wśród nas tej zjum w Moniatyczach, III - Justynie licza żyznej w talenty ziemi St. Sta­ zasłużonej twórczyni ludowej (parała Graf i Angelice Wójcik (także z Gim­ szica i dyrektor GOK Wołajowice w się także plastyką obrzędową), ale nazjum w Moniatyczach), natomiast jednej osobie. Oby takich ludzi przy­ dzięki wspaniałej inicjatywie działaczy jedno wyróżnienie przyznano Celesty­ chylnych kulturze ludowej było jak i twórców kultury Hrubieszowszczy- nie Wilczek z Gimnazjum w Kozoda- najwięcej! zny poetka i jej dzieło nie będzie za­ wach. W kategorii dorosłych bezape­ pomniane zarówno przez młodzież lacyjnie zwyciężyła Halina Pawelec, II Władysław Koczot

51 archaiczności (np. wędrujący po wsi obrazek zawiadamiający o śmierci i pogrzebie, obrzędowe oborywanie go­ Badania terenowe spodarza podczas dożynek). Uzyska­ no też zapis opowieści snów, przekazy na temat medycyny ludowej, jak rów­ kultury tradycyjnej nież informacje o urządzaniu wnętrza chaty, obiektach architektury drewnia­ nej, kapliczkach i krzyżach wraz z in­ skrypcjami, sztuce ludowej (tkactwo, okolic Ryk stroje, rzeźba,). Warto wspomnieć o odnalezieniu we wsi Brzeźce - dzięki wskazówkom jej mieszkańców - krzy­ ża z niezwykłą rzeźbą Chrystusa wy­ sokości ponad metra. Według miesz­ kańców krzyż stoi w przydrożnych za­ roślach od około 200 lat. Zebrano też informacje na temat kultury mniejszo­ ści narodowych zamieszkujących te tereny m.in. Żydów i Niemców. Warto będzie powrócić w okolice Ryk, by kontynuować badania, zwłasz­ cza że utworzono ponad 40-osobową listę pewnych, wiarygodnych informa­ torów wraz z ich „specjalizacją". Przy­ kładem jest pani Grzechnik, mieszkan­ ka Sobieszyna, która potrafi w znany wyłącznie sobie sposób przyrządzić muchomory z kaczką tak, że nie po­ wodują zatrucia. Indagowani zwykle Studentki podczas rozmowy z informatorkami: Zofią Przybysz i Janiną Grzechnik byli chętni do rozmowy. Na pewno też z Oszczywilka, gm. Ryki należy wspomnieć o grupie osób roz­ proszonych po całym powiecie, które współpracowały z nami, wskazując - Począwszy od 2003 roku, w efekcie niono 100 obiektów architektonicz­ celnie - informatorów ze swojego śro­ porozumienia Starostwa Powiatowego nych, w tym: przydrożne krzyże i ka­ dowiska. Wymienię tu choćby Małgo­ w Rykach i Zakładu Kulturoznawstwa pliczki, chaty wiejskie, ich wnętrza i rzatę Grzechnik, pracownika Staro­ (obecnie Zakładu Kultury Polskiej) wyposażenie. Uzyskano też ciekawe stwa Powiatowego w Rykach czy pań­ UMCS w Lublinie, trwa próba zebra­ informacje o historii znakomitej więk­ stwa Marię i Michała Sokołowskich, nia materiałów, a w ostateczności szości z nich. W rolę eksploratorów nauczycieli z Zespołu Szkół im. Kaje­ opracowania wydawnictwa na temat wcieliło się 15 studentów: Agnieszka tana hrabiego Kickiego w Sobieszynie- zwyczajów i obrzędów okolic Ryk w Duda, Paweł Warowny, Maria Arte- Brzozowej i innych pracowników lo­ woj. lubelskim. Nikt wcześniej nie pod­ miuk, Karolina Waszczuk, Piotr Ma- kalnych gminnych ośrodków kultury. jął się szczegółowego opisania kultury roszczuk, Patrycja Misztal, Anna tradycyjnej tego terenu. Dla realizacji Majewska, Ewelina Wójcik, Marcin Dla studentów obóz był również wspomnianego celu Zakład Kultury Stefaniuk, Joanna Kopycińska, Paweł okazją do doskonalenia warsztatu Polskiej przy współudziale starostwa Gajewski, Sławomir Brzeziński, Mag­ folklorysty, poznania warunków życia zorganizował w dniach 17-23 czerwca dalena Jaszczak, Anna Szymańska, mieszkańców badanego terenu, jak 2004 roku drugi obóz naukowo-ba- Anna Jarosz. Opiekunem zespołu również formą integracji. Oprócz tego dawczy dla studentów II roku kultu- była mgr Katarzyna Smyk-Płoska. zwiedziliśmy kilka ciekawych miejsc i roznawstwa o specjalizacji folklorysty­ Dorobek obozu został przekazany do spotkaliśmy ludzi zajmujących się nie­ ka. Bazę obozu stanowił internat Ze­ archiwum Zakładu Kultury Polskiej. codziennymi profesjami. Stanisław społu Szkół w Sobieszynie-Brzozowej. Zebrany podczas wyjazdu materiał Kwieciński z Sobieszyna omówił upra­ Oto trochę statystyki. Podczas ty­ można uznać za różnorodny i boga­ wę lnu i pokazał technikę przędzenia, godniowego pobytu na terenie powia­ ty. Utrwalono przekazy na temat ob­ u Marianny Komorniczak z Piotrowic tu ryckiego studenci odwiedzili 21 rzędów i zwyczajów, m.in. pogrzebu, obejrzeliśmy rzeźby jej autorstwa oraz miejscowości w 5 gminach: Stężyca, wesela, narodzin i chrztu, żniw i do­ starodawną olejarnię. We wsi Żabian- Paprotnia, Brzeźce, Brzeziny, Kletnia, żynek, wierzenia z zakresu demono­ ka Janina Kulik pokazała nam swój Rokitnia Stara, Zielonka (gm. Stęży­ logii oraz opisy zamawiań itp. Zare­ warsztat tkacki i zrobione przez sie­ ca); Kłoczew, Kawęczyn, Czernic, jestrowano wiele opowieści wspo­ bie tkaniny. Byliśmy też u naszego Wylezin (gm. Kłoczew); Ułęż, Sobie­ mnieniowych i wierzeniowych. Część kolegi, studenta kulturoznawstwa - szyn, Lendo Ruskie, Podlodówka informatorów zaprezentowała pieśni Pawła Warownego, który utworzył (gm.Ułęż); Swaty, Brusów, Oszczywilk, pogrzebowe, weselne, maryjne, „za prywatną izbę regionalną, mieszczą­ Bazanów Nowy, Bazanów Stary (gm. obrazem" czy dożynkowe. Kilku in­ cą się w jego domu w Dąbi Nowej. Ryki); Trzcianki (gm. Nowogród). formatorów przekazało do archiwum Zgromadził tam sprzęt gospodarstwa W oparciu o ustalone pomiędzy Zakładu kserokopie bądź oryginały domowego, wyroby rękodzielnicze i UMCS a starostwem tematy badaw­ zbiorów pieśni pogrzebowych. dawne elementy ubioru typowe dla cze, przeprowadzono 69 wywiadów z Szczególnym typem informacji omawianego terenu. Również wspo­ 74 informatorami. Materiał został były te dotyczące charakterystycznych mniani już państwo Sokołowscy po­ zapisany na 37 kasetach magnetofo­ form obrzędów lub zwyczajów właści­ kazali nam założona przez nich izbę nowych o łącznym czasie 48 godzin. wych dla badanego obszaru Lubelsz­ regionalną wraz z izbą pamięci patro­ Na kliszach fotograficznych uwiecz­ czyzny, bądź są też cenne z racji swej na szkoły w Sobieszynie. Byli również

52 Janowski festiwal folkloru Przy pięknej, słonecznej pogodzie, w długi majowy weekend w Janowie Lubelskim odbył się Festiwal Folklo­ ru. Na scenie w miejskim parku w su­ mie wystąpiło aż 32 zespołów śpiewa­ czych, kapel ludowych i solistów. Ta­ kiej liczby uczestników można się było spodziewać, gdyż powiat janowski to zagłębie folkloru Lubelszczyzny. Jury w składzie: Janina Biegalska - zastępca dyrektora Wojewódzkiego Rzeźba Chrystusa na krzyżu, Brzeźce, gm. Ośrodka Kultury w Lublinie, prof. Jan Stężyca Adamowski z UMCS, Andrzej Sar - instruktor muzyczny WOK w Lublinie naszymi przewodnikami po klasycy- i Barbara Nazarewicz - dyrektor Mu­ stycznym zespole pałacowym w Sobie­ zeum Regionalnego w Janowie Lubel­ szynie oraz po młynie nad rzeką Świn­ skim postanowiło przyznać Nagrodę ką, którego historia sięga podobno im. Józefa Góry Bronisławowi Dudce końca XVIII wieku. ze Zdziłowic, Nagrodę im. Stefanii Zebrany materiał folklorystyczny Gadzińskiej za przyśpiewki ludowe posłuży nie tylko dla wydania publi­ Stanisławowi Fijałkowskiemu z Chrza­ 87-letni skrzypek Andrzej Blacha z Krze­ kacji na temat kultury tradycyjnej, nowa. Nagrodzono też kapelę ludową mienia wierzeń, obrzędów okolic Ryk, ale ze Zdziłowic. Wśród licznie występu­ będzie też wykorzystywany przy pisa­ jących zespołów śpiewaczych nagro­ z wnuczkami Kasią i Anią Blacha z niu w Instytucie Kulturoznawstwa dzono „Jarzębinę" z Kocudzy, Męski Białej oraz Krystyna Placha z Mag­ prac magisterskich i licencjackich. Zespół Śpiewaczy z Wiejskiego Domu daleną Miś z Janowa Lubelskiego. Podziękowania należą się zatem in­ Kuluary w Godziszowie i Kobiecą Gru­ Na Ogólnopolski Konkurs Trady­ formatorom, którzy poświęcili swój pę Śpiewaczą z WDK w Godziszowie. cyjnego Tańca Ludowego do Rzeszo­ czas, Starostwu Powiatowemu w Ry­ W kategorii instrumentalistów nagro­ wa zakwalifikowały się trzy pary ta­ kach i tym wszystkim, którzy przyczy­ dy otrzymali: Stanisław Głaz z Dzwo­ neczne: Waleria Krzpiet i Bronisław nili się do utrwalenia tych elementów li, Andrzej Blacha z Krzemienia, Zbi­ Skrzypek ze Zdziłowic, Zenobia Wo- kultury ludowej, które szybko znika­ gniew Butryn z Janowa Lubelskiego, łoszynek i Stanisław Jakubiec z Jano­ ją z życia codziennego. Możemy mieć a w kategorii śpiewaczek Władysława wa Lub. oraz Alina Myszak i Broni­ tylko nadzieję, że dzieło to będzie Dycha i Alina Myszak z Kocudzy. sław Rawski z Kocudzy. kontynuowane. Komisja konkursowa podkreśliła W ramach imprez towarzyszących Marcin Stefaniuk wysoki poziom prezentacji oraz duży festiwalowi wystąpiła gorąco oklaski­ Fot. Piotr Maroszczuk udział młodych wykonawców w kate­ wana laureatka kazimierskiego festi­ gorii „Duży- Mały", w której wystą­ walu - kapela Władysława Pogody z pili: Józefa Albiniak z uczennicami z Kolbuszowej. GOK Modliborzyce, Eugenia Momot Tekst i fot. Andrzej Wojtan

Krzyż przy stacji kolejowej, Stara Rokit- nia, gm. Stężyca Zespół śpiewaczy z Gminnego Ośrodka Kultury w Zdziłowicach

53 Spotkania folklorystyczne w Sieradzu Autentyzm i inspiracje

30 maja 2004 roku w sieradzkim amfiteatrze odbyły pokoleniowy. W kategorii par pojawiły się udane debiuty się III Spotkania Folklorystyczne Polski Centralnej „Od - zatańczyli Anna Meto i Władysław Gmaj z Gliny oraz kujawiaka do oberka - autentyzm i inspiracje", zorgani­ Zofia Gajda z Aleksandrowa i Eugeniusz Rebzda z Ła- zowane przez Powiatowy Ośrodek Kultury w Sieradzu we znowa. współpracy z Łódzkim Domem Kultury. Patronat nad im­ Zaprezentowało się także kilka nowych zespołów dzie­ prezą objął marszałek województwa łódzkiego, starosta cięcych i młodzieżowych inspirowanych folklorem (zespo­ sieradzki i prezydent Sieradza. łów folkowych). Jakkolwiek były to grupy początkujące, Do udziału w konkursie zgłosili się wykonawcy z terenu posługujące się często prostymi schematami muzycznego woj. łódzkiego: 14 kapel autentycznych i 4 „opracowane", myślenia, to jednak ich obecność była bardzo wartościo­ 7 solistów instrumentalistów, 6 par tanecznych, 4 zespoły wa. Ta kategoria odróżnia sieradzkie Spotkania od innych tradycyjnego tańca ludowego oraz 4 grupy prezentujące przeglądów folklorystycznych. Jej utworzenie miało na inspiracje folklorem. Uczestnicy konkursu oceniani byli celu zachęcenie młodych ludzi do korzystania z muzyki przez jury pod przewodnictwem Marii Baliszewskiej, dyrek­ ludowej jako źródła inspiracji oraz do przetwarzania jej tora Radiowego Centrum Kultury Ludowej w Warszawie. w sposób bardziej dla nich przystępny. Wśród kapel autentycznych zaprezentowali się m.in. Gościnnie na deskach amfiteatru wystąpił chór żeński kapela z Orzku, „Michowiacy" z Głuchowa, „Znad Swędr- Szgy z Węgier, laureaci ubiegłorocznej edycji konkursu ni" z Goszczanowa, Sieradzka z Majaczewic, Młodzieżowa oraz kapela z Milanówka. Kapela Sieradzka, „Dukat" z Mroczek Małych, ludowa z Ewa Sławińska Młodzieżowego Domu Kultury z Wieluniu oraz - najwyżej Fot. autorka oceniona przez jury - kapela Stanisława Skiby z Rzeczycy. W grupie kapel „opracowanych" zagrali m.in. „Tka­ cze" z Moszczenicy. W kategorii solistów instrumentali­ stów wystąpili wyłącznie skrzypkowie: Józef Janczak z Baszkowa, Tadeusz Kuźnik z Majaczewic, Józef Piechota z Wojciechowa, Władysław Szymczak z Łęk Dużych, Jó­ zef Tomczyk z Mroczek Małych, Eugeniusz Rebzda z Łazowa i Mieczysław Czapla z Gazomii Nowej. Przeważająca grupa uczestników konkursu, to muzy­ kanci i tancerze ludowi starszej generacji; niemniej jed­ nak wzięły w nim udział także dzieci i młodzież, zarówno w kategorii kapel, par, jak również zespołów tanecznych, wykonując in crudo muzykę tradycyjną. Pośród zespołów tradycyjnego tańca ludowego zapre­ zentował się m.in. zespół obrzędowy z Chojnego oraz ze­ spół taneczny z Zapusty Wielkiej. Obydwie miejscowości Kapela Stanisława Skiby z Rzeczycy na III Spotkaniach Folklo­ stanowią ośrodki tańca tradycyjnego dbające o przekaz rystycznych Polski Centralnej w Sieradzu

twórcami małej architektury tych obu W Sztumie i Dzierzgoniu miast o niezwykle bogatej historii. W plenerze wzięło udział 20 ma­ larzy i rzeźbiarzy z północnej Polski, a jego efektem było siedem rzeźb mo­ Plenery dla numentalnych i kapliczek oraz siedem obrazów na płótnie i szkle inspirowa­ nych regionalnymi legendami i poda­ malarzy i rzeźbiarzy niami. Pod opieką uznanych artystów: Jana Czupryniaka, Ryszarda Rabesz­ Stowarzyszenie Twórców Ludo­ ści wywodzą się ze specyficznego te­ ki i Waldemara Styperka, swoje umie­ wych, wychodząc naprzeciw potrze- renu o niskiej tradycji etnicznej, a tak­ jętności doskonalili młodzi ludzie - bom i oczekiwaniom środowiska ar­ że upiększenie okolicy poprzez insta­ debiutanci, dla których była to jedy­ tystów ludowych z województw war­ lację rzeźb monumentalnych jako for­ na okazja kształcenia w dziedzinie lu­ mińsko-mazurskiego, kujawsko-po­ my przestrzennej. dowej rzeźby i malarstwa. morskiego i pomorskiego, ogłosiło Plener odbywał się w dwóch eta­ Legendy, „wydobyte z ludzkiej pa­ przy wsparciu finansowym Minister­ pach: w Sztumie (od 15 do 25 paź­ mięci" i utrwalone w formie prac ar­ stwa Kultury i z pomocą organizacyj­ dziernika 2003 r.), podczas którego tystycznych, są nie tylko atrakcją tu­ ną samorządów Dzierzgonia i Sztu­ uczestnicy wykonywali prace na dzie­ rystyczną, ale staną się również inspi­ mu plener rzeźbiarsko-malarski pn. dzińcu miejscowego zamku oraz w racją do kultywowania regionalnej „Legendy, baśnie i wierzenia we Dzierzgoniu (od 24 maja do 10 czerw­ tradycji, a także do zacieśnienia wię­ współczesnej sztuce ludowej". ca 2004 r.), gdzie rzeźby stanęły na zi w środowisku twórców ludowych Organizatorzy postawili sobie za wzgórzu zamkowym, obok tworzone­ północnej Polski. cel aktywizację miejscowego środowi­ go lapidarium archeologicznego. W ska twórców ludowych, którzy w czę­ ten sposób artyści ludowi byli współ­ Paweł Onochin

54 Festiwal folkloru świata w Lublinie Od Białorusi po Meksyk Pięknie czekoladowa dziewczyna z Senegalu na plakacie, strojna pięknisia z Meksyku uśmiechająca się z okładki programu i wielka polska wycinanka wkomponowana w ciągle nową lubel­ ską muszlę koncertową - to plastyczne elementy zapowiadające XIX Między­ narodowe Spotkania Folklorystyczne LUBLIN' 2004 im. Ignacego Wacho­ wiaka. Ten kolejny festiwal folklory­ styczny odbył się w dniach 1-6 lipca. Młodzi ludzie z 9 krajów świata przywdziali swoje stroje ludowe, na­ stroili instrumenty, rozśpiewali głosy i ruszyli w wielki, barwny, tygodnio­ wy korowód tańca, muzyki i śpiewu. Korowód rozpłynął się po Lublinie i Lubelszczyźnie trafiając do Nałęczo­ wa, Kazimierza Dolnego i Chodla. I tak, Teatr Tańca Ojra z Białorusi Uczestnicy festiwalu na lubelskim deptaku zachęcał do tańca piosenką „....co za taniec ojra, ojra, gdzie ta dziołcha ryzował się słowacki zespół Trencan z wej. Niechaj za rekomendację jego strojna, strojna...", zaś belgijski Drie- Trencina. Dwa różnorodne zespoły osiągnięć jako organizatora festiwa­ ske Nijpers z Saint-Gillis-Waas to re­ przybyły z Ukrainy: bardziej rozśpie­ lu świadczy fakt przyznania mu sta­ prezentanci nieco surowej, XIX-wiecz- wany Narodowy Zespół Folklorystycz­ tuetki „Ludowego Oskara" za 2003 r. niej, flamandzkiej wsi. Z kolei Teatr ny Irszawa z Zakarpacia i niezwykle Nie sposób zrecenzować w kilku Tańca Folklorystycznego Najden Ki- perfekcyjny tanecznie Zespół Sonecz- zdaniach cały, tak wielki festiwal - ale rov z Rousse w Bułgarii publiczność ko z Żytomierza zaproszony przez or­ trzeba stwierdzić, że było tu wszyst­ podziwiała za profesjonalizm. Stowa­ ganizatorów festiwalu po wcześniej­ ko: a więc klasa zespołów, poziom rzyszenie Tańca Veracruz 2000 przy­ szych spotkaniach w Martiqucs we koncertów, parady uliczne, specjalnie było wprawdzie z Meksyku, ale urze­ Francji i na Ukrainie. skomponowana i wykonana przez kało również tańcem i muzyką kubań­ Pewną niespodzianką był udział w Jana Kondraka pieśń festiwalowa, ską. Ulubieńcy lubelskich pań to nie­ Spotkaniach orkiestry dętej Helicop- folklor wkroczył nawet do dyskotek co dumni na scenie, ale rozkosznie ters Brass Orchestra ze Świdnika pod w klubach, odmienność tradycji kul­ rozbawieni poza nią, Portugalczycy z Lublinem, która muzyką niekoniecz­ turowych, nauka i wspólne wykona­ Tuna Akademia Infantuna Ciudade nie marszową znacznie rozszerzyła nie polskiego tańca przez wszystkich de Viseu, niemal stali goście z zaprzy­ barwy muzycznej tęczy festiwalu. I uczestników festiwalu podczas finało­ jaźnionego z Lublinem Viseu. Elitę wreszcie gospodarz, organizator festi­ wego koncertu, był nawet jazz. Była taneczną Serbii i Czarnogóry repre­ walu, zaprzyjaźniony z wszystkimi ekumeniczna Msza Święta w katedrze zentował Zespół Folklorystyczny Ni- wymienionymi zespołami na świato­ transmitowana przez Radio Plus. kola Tesla z dużym wdziękiem prezen­ wych festiwalach, reprezentant Polski Była wspaniała, każdego dnia wie­ tujący tańce rodzime i z byłej Jugosła­ i Międzynarodowej Rady Stowarzy­ lotysięczna, widownia spragniona do­ wii. Radosnym popiskiwaniem dziew- szeń Folklorystycznych i Sztuki Ludo­ brej zabawy. Był też płacz - nie tylko cząt sprytnie przeskakujących z kolana wej CIOFF - 56-letni Zespół Pieśni i po przegranym przez Portugalczyków na kolano swojego partnera charakte- Tańca „Lublin" im. Wandy Kanioro- meczu finałów Mistrzostw Europy w piłce nożnej, ale przede wszystkim po koncertach dla dzieci w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym i podczas poże­ gnań zaprzyjaźnionych i zintegrowa­ nych wokół folkloru zespołów... Adam Maruszak Fot. Alfred Gauda XIX Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne Lublin 2004 im. I. Wa­ chowiaka - 1-6 lipca 2004 r. Dyrektor ar­ tystyczny: Alicja Lejcyk-Kamińska; Sce­ nografia: Jarosław Koziara; Reżyseria koncertów: Bożena Baranowska, Dorota Kanior-Borys, Alicja Lejcyk-Kamińska, Monika Pacek; Prowadzenie koncertów: Jan Kondrak, Tomasz Misztal, Dorota Kukawska; Projekty graficzne druków: Alfred Gauda, Zofia Kopel-Szulc, Graży­ Korowód zespołów na Unold.

55 KSIĄŻKI NADESŁANE A my tacy maleńcy... Wybór wierszy poetów związanych „Obyczaje. Magazyn międzynarodowy", nr U/2002, 14/ z Ziemią Krasnostawską, Lublin 1996, s. 96. 2003, 16/2004, 17/2004, Lublin, s. po 38, fot. Aleksander Błachowski, Malarstwo na szkle. Tradycje i 37. Ogólnopolskie Targi Sztuki Ludowej, ZG STL, Lu­ współczesność, tom I, ZG STL oraz Polskie Towarzystwo blin 2004, s. 8. Ludoznawcze Oddział w Toruniu, Lublin - Toruń 2004, Pisanki na motywach krzczonowskich Bogumiły Wójcik s. 192, ilustr. (informator wystawy), Lublin 2004, s. 8, fot. Baśniowy świat Władysława Lucińskiego (informator „Podhalanin. Pismo Związku Podhalan", nr 1/2004, wystawy), Bielsko-Biała 2004, s. 4, fot. Łapsze Niżne 2004, s. 46, fot. Stanisława Borowiec, Mój dobry Anioł Stróż. Świadec­ Jan Poniatowski, Ludzkie tęsknoty (tomik poetycki), twa, Michalineum 1998, s. 80, ilustr. Wrocław 2003, s. 106 (nlb), ilustr. Jan Henryk Cichosz, Malowanie czasu (tomik poetyc­ Przegląd sztuki ludowej Oddziału Chełmskiego STL, ki), Lublin 1993, s. 66. Krasnystaw 2004, s. 56, fot. „Gadki z Chatki. Pismo folkowe", nr 50, Lublin 2004, Janusz Pyziński, Tutaj zostanę (tomik poetycki), Dębi­ s. 70, fot., Nr 51/52, s. 42, fot. ca 2004, s. 52, fot. Garncarstwo. Rzemiosło pięciu żywiołów (folder o twór­ Edward Rak, Liryki z siedliska (tomik poetycki), Cie­ czości Piotra Siby z Jadwisina koło Lublina), Lublin 2004, chanów 2004, s. 108. s. 6, fot. Regina Rok, Kultura ludowa regionu częstochowskiego Ginące zawody. Kurpie (folder), Ostrołęka 2002, s. 12, fot. (przewodnik po wystawie), Częstochowa (brak roku wy­ Bożena Głowacz, Alfred Gauda, Polska sztuka ludowa dania), s. 30, fot. (informator wystawy eksponowanej na Litwie), ZG STL, Jadwiga Solińska, Biały rumak (tomik poetycki), Bia­ Lublin 2004, s. 20, fot. łystok 2004, s. 64, fot. Bożena Głowacz, Alfred Gauda, A to polskie właśnie... Tadeusz Staich - człowiek gór, sługa słowa. Materiały z (informator ogólnopolskiej pokonkursowej wystawy na sympozjum w Krakowie pod red. A. Wójcika, Kraków sztukę ludową), ZG STL, Lublin 2004, s. 24, fot. 2003, s. 176, fot. Aleksander Jackowski, Miejsca i ludzie, Warszawa 2003, Władysław Szepelak, Godki, pogodki i legendy spod s. 144, fot. Żeleźnicy, Nowy Targ 2004, s. 228, ilustr. Małgorzata Jurecka, Justyna Górska-Siwiec, Genowe­ Śpiewnik górali polskich, wybór i układ pieśni, komen­ fa Czachor. Opowieść o przemijającym pięknie (katalog tarze i opracowanie Władysław Motyka, Milówka 2004, s. wystawy), Radom 2004, s. 16, fot. 428, nuty. Katarzyna Kaniowska, Opis - klucz do rozumienia kul­ „Tatrzański Orzeł, The Tatra Eagle", nr 1 i 2/2004, tury, [w:] „Łódzkie Studia Etnograficzne", T. XXXIX, Hasbrouck Heights, USA, s. po 8, fot. Łódź 1999, s. 192. Wojciechów. Wieś przy wieży. Ocalić od zapomnienia Grażyna Karpińska, Miejsce wyodrębnione ze świata. Przy­ (praca zbiorowa), Wojciechów 2004, s. 144, fot. kład łódzkich kamienic czynszowych, [w:] „Łódzkie Studia Wrzesień w Muzeum Wsi Lubelskiej. Europejskie Dni Etnograficzne", T. XXXVIII, Łódź 2000, s. 200, fot. Dziedzictwa (informator), Lublin 2004, s. 64, ilustr. „Kurpie. Pismo edukacyjno-regionalne Związku Kur­ „Zaczyn. Miesięcznik Lubelski", nr 8-9/2004, Sejmik piów", nr. 4/2002, 5/2002, 4/2003, 5/2003, 6/2003, Ostro­ Chłopów Polskich, Lublin 2004, s. 34, fot. łęka, s. 40-46, fot. Zapiski Krasnostawskie. Z przeszłości Krasnegostawu i „Literatura Ludowa", nr 1-6 2003, Wrocław 2003, s. okolic, t. III, pod red. M. Nowosadzkiego, Wł. Fedorowi­ 40-46, fot. cza, P. Kardeli, Lublin 1996, s. 232, fot. Maria Michalczyk, Rozalii Szypułowej malowanie na „Ziemia Lubelska. Pismo Samorządu Województwa szkle (katalog wystawy), 2003, s. 60, fot. Lubelskiego", nr 1, 3, 4/5, 6, 10, Lublin 2004, s. 24-32. XIX Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne, Lublin Z ziemi wyrosłe z serca utkane. Antologia wierszy po­ 2004, s. 16, fot. etów ludowych Ziemi Puławskiej, Puławy 2004, s. 44. Maria Monczak-Kieleczawa, Pisanki wg wzorów hucul­ Żywieckie Gody 2004, XXXV Przegląd Zespołów Kolęd­ skich (folder w jęz. polskim i niemieckim), s. 8, fot. (brak niczych i Obrzędowych, II Międzynarodowe Prezentacje roku wydania). Zespołów Kolędniczych i Obrzędowych, (informator), Biel­ Nagroda im. Oskara Kolberga „Za zasługi dla kultury sko-Biała 2004, s. 12, fot. ludowej" (katalog), Przysucha 2004, s. 42, fot. Fred ZAPROSILI NAS * Od 20 do 29 sierpnia na Rynku Głównym w Krakowie * 4 września w salach Muzeum Zamojskiego w Zamo­ odbywały się XXVIII Targi Sztuki Ludowej zorganizowane ściu otwarto wielotematyczną wystawę pn. „Chleb jako przez Fundację „Cepelia" - Polska Sztuka Ludowa i Ręko­ dar, pokarm, symbol - od pradziejów do dnia dzisiejsze­ dzieło. W tych dniach przez piękny krakowski rynek przewi­ go". Ekspozycję można było zwiedzać do końca grudnia. nęło się tysiące zwiedzających (i kupujących) z kraju i zagra­ Eksponaty pochodziły ze zbiorów kilku muzeów z terenu nicy, którzy podziwiali prace kilkudziesięciu twórców repre­ Lubelszczyzny oraz z kolekcji prywatnych. zentujących różne dyscypliny polskiej sztuki ludowej. * Jarmark Drzewiański - I Targi Wiejskie odbywał się * „Przybywajta ludziska - nie bandzieta załować" - tak 11 i 12 września w Drzewianach koło Bobolic. W progra­ zachęcali gości organizatorzy XXVII Miodobrania Kur­ mie były m.in.: dożynki gminne, „Potyczki sołeckie", wy­ piowskiego, które odbyło się na polanie w Zawodziu koło stawa sztuki ludowej i rękodzieła, przegląd zespołów ludo­ Myszyńca. Goście dopisali. W programie imprezy przy­ wych i współczesnych z wiosek i małych miasteczek, kier­ gotowano dla nich (poza degustacjami miodów i potraw masze i prezentacja kultury kulinarnej gminy Bobolice. regionalnych) m.in.: widowisko obrzędowe pt. „Podbie­ * W Chełmskiej Bibliotece Pedagogicznej 28 września ranie miodu", prezentacje folklorystyczne, konkursy gry otwarto wystawę prac malarskich Stanisławy i Waleriana na ligawce, wyciskanie miodu oraz „Jaka to melodia - na Mąków z Rożdżałowa w pow. chełmskim. ludowo". Imprezę zakończyła zabawa ludowa. RED

56 Bogumiła Leśniak - twórczyni zabawek - ptaszków ze Stryszawy, woj. małopolskie. Fot. Alfred Gauda