Ludzie Nowej
Total Page:16
File Type:pdf, Size:1020Kb
LUDZIE NOWEJ 1977–2007 LUDZIE NOWEJ 1979–2007 [BQJTZ DFO[VSZ 8 QSBTJF SBEJP J 57 OJF OBMFǻZ +FS[Z "OES[FKFXTLJ 4UBOJTBX EPQVT[D[Bǀ EP FLTQPOPXBOJB #BSBŴD[BL +BDFL #PDIFŴTLJ OB[XJTL CƾEǺ QPELSFǧMBOJB X TFOTJF ,B[JNJFS[ #SBOEZT .BSJBO #SBOEZT QP[ZUZXOZN EPSPCLV OBVLPXFHP +Ø[FG $[BQTLJ "OES[FK %SBXJD[ +FS[Z OBTUNjQVKƾDZDI PTØC #SPOJTBX #BD[LP 'JDPXTLJ +FS[Z (JFESPZD )FOSZL 8PE[JNJFS[ #SVT -FT[FL ,PBLPXTLJ (SZOCFSH .BSJBO )FNBS +Ø[FG ,S[ZT[UPG 1PNJBO )FO ;CJHOJFX )FSCFSU (VTUBX )FSMJOH(SVE[JŴTLJ .BSFL )BTLP 8 TUPTVOLV EP OJǻFK QPEBOZDI 4UFGBO ,JTJFMFXTLJ "OES[FK ,JKPXTLJ PTØC OBMFǻZ QS[ZKƾǀ [BTBENj +BDFL ,MFZGG +POBT[ ,PGUB +BO +Ø[FG FMJNJOPXBOJB JDI OB[XJTLB PSB[ -JQTLJ -FP -JQTLJ +Ø[FG .BDLJFXJD[ X[NJBOFL P JDI UXØSD[P UXØSD[PǧDJ ǧDJ [ 3ZT[BSE .B.BUVT[FXTLJUVT[FXTLJ "SUVS QSBTZ SBEJB 57 J QVCMJL QVCMJLBDKJ BDKJ .JŢE[ZS[FDLJ OJFQFSJPEZD[OZDI OJF .BSFL NBKƾDZDI DIBSBLUFSV /PXBLPXTLJ OBVLPXFHP y ,B[JNJFS[ 0SPž "OUPOJ 8T[ZTULJF XBTOF 4POJNTLJ +BO QVCMJLBDKF BVUPSØX ++Ø[FGØ[FG 4[D[FQBŴTLJ [ QPOJǻT[FK MJTUZ 5Z5ZNPONPO 5FSMFDLJ [HBT[BOF QS[F[ 4U4UBOJTBXBOJTBX 5ZN QSBTNj J XZEBXOJDUXB -F-FPQPMEPQPME 5ZSNBOE LTJƾǻLPXF PSB[ 8JUP8JUPMEME 8JSQT[B "EBN XT[ZTULJF QS[ZQBELJ ;;BHBKFXTLJBHBKFXTLJ XZNJFOJBOJB JDI OB[XJTL OBMFǻZ TZHOBMJ[P TZHOBMJ[PXBǀXBǀ /J/JFF OBMFǻZ [XBMOJBǀ LJFSPXOJDUXV 6S[NjEV X QPSP[VNJFOJV ǻBEOZDI NBUFSJBØX y [ LUØSZN NPǻF KFEZOJF OBTUƾQJǀ OB UFNBU GJMNØX [BNJFT[D[POZDI X [XPMOJFOJF UZDI NBUFSJBØX [BƾD[POZN XZLB[JF LUØSZ CNjE[JF BLUVBMJ[PXBOZ OB CJFǻƾDP 5V OBTUNjQVKF MJTUB OB[XJTL -JTUB [ [BXJFSB EPEBULPXP 8ZLB[ [ KFTJFOJ [BXJFSB OB[XJTL NJO UZUVØX QPMTLJDI GJMNØX 3 Trzydzieści lat minęło… Zaczynaliśmy od powielania w kilkunastu egzemplarzach pierwszych Ko- munikatów KOR, a skończyliśmy na przystanku Niepodległość w 1989 jako największy podziemny, niezależny dom wydawniczy w upadającym bloku sowieckim. Po 1989 każdy z nas poszedł swoją drogą. Jedni włączyli się w nurt życia polity- cznego, drudzy zostali dziennikarzami i wydawcami już całkiem oficjalnie, inni ruszyli do biznesu, a niektórym niestety nie powiodło się w wolnej Polsce. Zajęci codzienną bieganiną ani się obejrzeliśmy, jak szybko postarzeliśmy się. Wielu z nas niestety już odeszło (pamiętamy o Nich), czas płynie coraz szybciej… Lepiej późno niż wcale – uznaliśmy, że trzydziesta rocznica powstania Nowej to świetna okazja ku temu, by wreszcie spotkać się w jak najszerszym gronie i, wspominając stare dzieje, odnowić dawne kontakty. Nowa była także ruchem – spontanicznym ruchem wolnych ludzi na rzecz wolnego słowa, w którym brały udział setki osób. W książce, którą Wam dzisiaj przekazujemy, znajduje się zaledwie 306 bio- gramów – tyle osób lub ich rodzin przesłało swoje dane. z naszej wiedzy wynika, że było nas w Nowej co najmniej trzy razy tyle. Publikujemy więc listę osób, o których wiemy, że współpracowały z podziemiem wydawnic- zym, a zwłaszcza z Nową. Mamy nadzieję, że wkrótce do nas się odezwą i będziemy mogli opublikować wznowienie „Ludzi Nowej” w wersji po- prawionej i uzupełnionej o kolejne setki biogramów. Zamieszczamy również Kalendarium. Ujęte są w nim wyłącznie wydarzenia oddające stan naszej wiedzy na dzień dzisiejszy. Zdajemy sobie sprawę, że także Kalendarium wymaga uzupełnień, i liczymy na Waszą pomoc również przy tym. Zwróciliśmy się do Instytutu Pamięci Narodowej z apelem o uruchomie- nie projektu badawczego, którego celem jest opisanie dziejów podziemia wydawniczego, a Nowej w szczególności, oraz metod, którymi posługiwała się SB, by nas niszczyć. Nasza publikacja jest zaledwie skromnym wstępem do dzieła, które, mamy nadzieję, we współpracy z historykami IPN powstanie w najbliższym czasie . Grzegorz Boguta i Mirosław Chojecki 20 października 2007 roku 5 LUDZIE NOWEJ 1979–2007 QPESŢD[OJL ,TJƊƭFD[LB v0CZXBUFM B 4VƭCB #F[QJFD[FƛTUXBw CƒEƊDB JOTUSVLUBƭFN LPOTQJSBDKJ J SFHV [BDIPXBOJB XPCFD QPMJDKJ QPMJUZD[OFK QS[FLSPD[ZB ƊD[OZ OBLBE FH[FNQMBS[Z 7 Początki niezależnego druku w PRL ędąc poproszony o napisanie wspomnień ze współpracy z „Nową” chcę podkreślić, że nie czuję się poważniejszym udziałowcem tego przedsięwzięcia i byłem głównie konsumentem i wydawanych treści i odzyskiwanego zakresu wolności. Bliższą styczność zawdzięczam osobistej znajomości z Konradem Bielińskim, założycielem „Nowej”, Brówieśnikiem ze studiów, kolegą narciarskim i żeglarskim, wspólnym kontesta- torem kłamstw PRL-u. Chciałbym się odnieść do widzianego osobiście tła, klimatu w jakim powstała „Nowa”. Nie wiem, na ile podlegałem indokrynacji, ale slogan, że „z Iskry rozgorzeje płomień” miałem w głowie i traktowałem jako oczywistość. Zwiedzałem dodat- kowo, już nie prowadzony z klasą, Muzeum Lenina w Warszawie, gdzie była zbu- dowana miniatura podziemnej drukarni. Drukarnia podziemna, jak wskazywała nazwa, była pod ziemią, prowadziły do niej ukryte schody, chyba miała zapasowe wyjście i wyraźnie mnie fascynowała. Popaździernikowe pismo„Horyzonty techniki dla dzieci” podały sposób konstrukcji domowego hektografu. w sklepie można było kupić dziecinną drukarenkę z gu- mowymi czcionkami. Prywatne maszyny do pisania, głównie poniemieckie, były rzadkością. Teraz, dla mnie jest ciekawe, skąd w moim dziecinnym świecie te fakty były tak znaczące, że pamiętam je do dziś, chyba byłem jednak przejęty tą „Iskrą”. o tym, że Piłsudski wydał pismo „Robotnik” nie miałem zielonego pojęcia, byłem za mały żeby intelektualnie przeżyć zamknięcie „Po prostu”, ale już zamknięcie popaździernikowego, gazetowego komiksu „Przygoda” już było odczuwalną ingerencją cenzury mój świat dziecka, do tego oburzało mnie mętne i arbitralne tłumaczenie. Już w czasie dorastającej, prywatnej poezji, zainteresowałem się Miłoszem. Matka, bibliotekarka z Biblioteki Narodowej, dziwnie na mnie spojrzała, gdy poprosiłem ją o realizację zamówienia, coś burknęła greckim słowem „Cimelia”. Przyniosła przedwojenną broszurkę „Poemat o czasie zastygłym” i dała mi akurat bez słowa komentarza, później się dowiedziałem, że Miłosza znała z Wilna. Więcej styczności z cenzurą wówczas nie miałem. 8 W 1968 dość gwałtownie i zasadniczo uporządkowało mi się w mało używanej do tej pory politycznej głowie. Napisałem ulotkę „Faszyzm nie przejdzie” i sam, albo z pomocą znajomych użyłem znanych mi środków: dziecinnej drukarenki, maszyny do pisania i kalki hektograficznej. Później rozszerzyłem jeszcze prywatny zakres uzbrojenia o odbitki fotograficzne. Nie znałem pojęcia agentury, ale starałem się tekstów nie wręczać osobiście coraz dalszym znajomym. Ci, którzy postępowali inaczej po mniej więcej 100 ulotkach wpadali: Bogdan Borusewicz; protestujący po agresji na Czechosłowację: Andrzej Seweryn, Ryszard Peryt, Eugeniusz Smolar, Bogusława Blajfer, Sylwia Poleska, Michał Wejroch, Andrzej Zdrowski i Włodzimierz Pańków; grupa Bierzyński, Bu- kowski, Batijewski, Szawdyn. Te 100 ulotek było ówczesną miarą wolności słowa. Kłamiąca prasa donosiła o trockistowskim powielaczu, jaki mieli mieć Kuroń z Modzelewskim. z jednej strony było to dla mnie oczywiste kłamstwo, z drugiej jednak zawód, jakby był jakiś powielacz, to dopiero byście zobaczyli. Na lekcjach musiałem dokładnie przerabiać Broniewskiego Moi znajomi od drukarenki, Ewa Puchalska i Marek Rygier wpadli, poszli na siedzieć na Rakowiecką, mieli proces. Na szczęście mnie nie zasypali, ale SB trafiało niedaleko, kolegę z ławki, Staszka Matwina, złapali na ulicy dla konfrontacji. Nowy przyjaciel, Jan Kelus, znacznie bardziej skuteczny w produkcji hektograficznej, zaczął się ukrywać. Tak wyglądało zaplecze techniczne i organizacja. Zaplecze prawne poznałem chwilę później, w postaci zarzutu prokurator Wiesławy Bardonowej z artykułu 23 Małego Kodeksu Karnego. Mały Kodeks Karny był uproszczoną nazwą przepisów wprowadzonych Dekretem z dnia 13 czerwca 1946 r. o przestępstwach szczegól- nie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa polskiego – PRL powstał dopiero w 1952 r. Artykuł w paragrafie 1 stanowił: „Kto rozpowszechnia lub w celu rozpowszechnia sporządza, przechowuje lub przewozi pisma, druki lub wizerunki, nawołujące do popełnienia zbrodni lub pochwalając zbrodnię, lub których treść ma pozostać tajemnicą wobec władzy państwowej albo które zawierają fałszywe wiadomości mogące wyrządzić istotną szkodę interesom Państwa Polskiego bądź obniżyć powagę jego naczelnych organów, podlega karze więzienia na czas nie krótszy od lat 3”. Był jeszcze paragraf 2 ”jeżeli czyn przewidywany w paragrafie poprzedzającym, spowodował wielką szkodę dla Państwa, sprawca podlega karze więzienia na czas nie krótszy od lat 5 lub więzienia dożywotniego”. Mkk przestał obowiązywać od 1970 r., sankcje karne zostały obniżone ale nowe przepisy Kodeksu Karnego zachowały jego ducha. Druk był istotnie groźny i oce- niany do lat 10-ciu w nowym artykule 273 KK. Wiadomości dalej miały rolę po- tencjalnego zagrożenia „mogące wyrządzić poważną szkodę”a ocena szkody była polityczno uznaniowa opisana w artykule 271. Orzeczenie Sądu Najwyższego klasyfikowało maszynopis jako druk. w tej sytuacji, Związek Radziecki, gdzie istniał 9 LUDZIE NOWEJ 1979–2007 samizdat, w formie powielania maszynopisów, widziałem jako kraj o większej swobodzie. Przeciw studentowi KUL wszczęto postępowanie karne o poglądy, jakie wyrażał w liście. Odczuwalnie dla mnie, pętla systemu zaczynała się zaciskać. Do tego byłem figurantem, czego dowiedziałem się akt IPN, wówczas widziałem zmieszaną twarz sekretarki, zatrwożonego partyjnego szefa, przekazującego ostrzeżenia, powtarzające się numery mijanych samochodów na ulicy. Przełomem było powstanie KOR w 1976 r. Ważyłem w ręku pierwszy Komunikat, na przebitce. Coś sobie kombinowałem, w końcu, jak posadzą, to w szacownym