WIĄZOWNICA PAMIĘTA o spaleniu 17 IV 1945 r. wsi i ludobójstwie mieszkańców Wiązownicy, Wołynia oraz Małopolski Wschodniej dokonanych przez nacjonalistów ukraińskich

Wiązownica1 2013 Relacja z uroczystości - film można zobaczyć na stronie:www.twojatv.info lub na: http;//vimeo.com/77666495 Oświadczenie Społecznego Komitetu i Posła na Sejm RP Mieczysława Golby na: http:video.com/77670841 Spis treści

KS. ADAM REJMAN Proboszcz Parafii Wiązownica Wspomnienia z przygotowań do uroczystości z okazji wmurowania tablicy upamiętniającej tragiczne wydarzenia z 17 IV 1945 roku w Wiązownicy ...... 5

MIECZYSŁAW GOLBA Słowo wstępne ...... 7

MIECZYSŁAW SAMBORSKI Przywracanie pamięci o mordzie w Wiązownicy ...... 8

TADEUSZ PŁACHETKO Wydarzenia dotyczące upamiętnienia i wmurowania tablicy ...... 9

OD REDAKCJI Wiązownica - powstanie wsi, właściciele, przynależność państwowa i administracyjna do 1944 roku ...... 10

MARIA WOJTYNA I JAN ŻOŁYNIAK Organizatorzy obrony wsi podczas napadu w dniu 17 IV 1945 roku ...... 12

MIECZYSŁAW SAMBORSKI Największy jednorazowy mord na Polakach na terenie dzisiejszej Polski w Wiązownicy dokonany przez nacjonalistów ukraińskich w dniu 17 IV 1945 r...... 14

MIECZYSŁAW SAMBORSKI Początek i przebieg ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej ...... 20

Wspomnienia żołnierza AK STANISŁAWA PRYJDY (rocznik 1923), uczestnika walk partyzantki polskiej z bandą UPA w dniu 17.04.1945 r. w Wiązownicy - rozmowę przeprowadził JÓZEF KŁAK ...... 21

MIECZYSŁAW SAMBORSKI Liczba i lista imienna pomordowanych i poległych 17 IV 1945 r. we wsi Wiązownica (pow. Jarosław, woj. podkarpackie) ...... 22

JÓZEF KŁAK - MIECZYSŁAW SAMBORSKI Lista mieszkańców Gminy Wiązownica zamordowanych przez nacjonalistów ukraińskich w czasie drugiej wojny światowej i po niej ...... 26

Uroczystości odsłonięcia tablicy upamiętniającej spalenie i zamordowanie mieszkańców Wiązownicy i okolicznych miejscowości przez OUN – UPA w dniu 17 IV 1945 r...... 28

Relacja z uroczystości - film można zobaczyć na stronie:www.twojatv.info lub na: http;//vimeo.com/77666495 Oświadczenie Społecznego Komitetu i Posła na Sejm RP Mieczysława Golby na: http:video.com/77670841 TREŚĆ TABLICY UPAMIĘTNIAJĄCEJ

Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności. Mdr 3,4

W HOŁDZIE MIESZKAŃCOM WSI WIĄZOWNICA I OKOLICZNYCH MIEJSCOWOŚCI ZAMORDOWANYM PRZEZ OUN – UPA W DNIU 17.04.1945 r.

DLA UCZCZENIA BOHATERSKIEJ OBRONY WIĄZOWNICY ORAZ KOŚCIOŁA PARAFIALNEGO PRZEZ KS. PROBOSZCZA JÓZEFA MISIA, ŻOŁNIERZY AK i NOW ORAZ SPOŁECZNOŚĆ LOKALNĄ.

DLA UPAMIĘTNIENIA RODZIN INNYCH NARODOWOŚCI, KTÓRE Z NARAŻENIEM ŻYCIA RATOWAŁY MIESZKAŃCÓW WIĄZOWNICY I SĄSIEDNICH WSI.

DLA POTOMNYCH KU PAMIĘCI I PRZESTRODZE W 70 ROCZNICĘ LUDOBÓJSTWA DOKONANEGO NA LUDNOŚCI POLSKIEJ PRZEZ OUN-UPA NA WOŁYNIU I W MAŁOPOLSCE WSCHODNIEJ W LATACH 1943 -1947.

TABLICĘ OFIARUJE SPOŁECZNOŚĆ WIĄZOWNICY I OKOLICZNYCH MIEJSCOWOŚCI.

WIĄZOWNICA, 6 PAŹDZIERNIKA 2013 R.

Redakcja: Ks. Adam Rejman, Mieczysław Golba, (red. odpow.), Mieczysław Samborski, Tadeusz Płachetko, Maria Wojtyna, Jan Żołyniak, Józef Kłak, Bogdan Zarzecki. Zdjęcia na okładkach: I – Widok tablicy upamiętniającej, IV – Wiązownica, Kościół rzymskokatolicki pw. św. Walentego i Narodzenia NMP. Fotografie:zb . A. Rejmana (fot. 1, 3-12, 22, 26, 27), zb. M. Golby (fot. 13, 15, 17, 36, 37, 39, 40, 66, 67, 68, okładka tył), zb. A. Króla (fot. 2,18, 41, 42, 43, 44, 47, 48, 51-64, 69), zb. M. Samborskiego (fot. 19, 31, 32, 33, 35, 73, 74, 75), zb. W. Cywrana (fot. 14), zb. T. Płachetko (fot. 16), zb. M. Wojtyny (fot. 20, 28, 29), zb. J. Żołyniaka (fot. 21, 31), zb. S. Magdziaka (fot. 23), zb. F. Mazura (fot. 24), zb. E. Lichończak (fot. 25), zb. J. Kłaka (fot. 34, 38), zb. M. Trojaka (45, 46, 49, 50, 70, 71, 72, okładka przód) © Copyright by „Społeczny Komitet budowy tablicy upamiętniającej spalenie i zamordowanie przez OUN UPA mieszkańców wsi Wiązownica i okolicznych miejscowości”, 37-522 Wiązownica nr 198 ISBN 938275 Skład i druk: Drukarnia eMKa, Wierzawice 874, 37-300 Leżajsk, tel. 17 7877109, www.emka-drukarnia.pl KS. ADAM REJMAN

Wspomnienia z przygotowań do uroczystości z okazji wmurowania tablicy upamiętniającej tragiczne wydarzenia z 17 IV 1945 roku w Wiązownicy.

Sprawa upamiętnienia mordu dokonanego na mieszkańcach Wiązownicy i okolicznych miejscowości 17.04.1945 r. przez bandę UPA często zaprzątała moje myśli, a każda nieuda- na próba (było ich kilka, podejmowały się jej różne osoby), wywoływała na nowo refleksje. Ta sprawa bardzo mnie dręczyła również dlatego, że otrzymałem w domu patriotyczne wychowanie. Patriotyzmu uczył mnie przede wszystkim mój ojciec, który był podoficerem Korpusu Ochrony Pogranicza i bronił Wilna, a później działał w AK, za co był represjono- wany. Kiedy więc w lipcu 2013 r. przyszła na plebanię grupa parafian z p. posłem M. Golbą, prosząc o wsparcie w tej sprawie, bardzo się ucieszyłem. Widząc wielką determinację tych ludzi, uwierzyłem, że tym razem ich wysiłki mają szansę pozytywnego finału. Zostałem za- poznany ze wstępnymi planami działania. Postanowiliśmy powołać Społeczny Komitet Bu- fot. 1 dowy Tablicy upamiętniającej mord w Wiązownicy i poszerzyć jego skład o mieszkańców okolicznych wsi, które wsparły Wiązownicę w czasie walki w dramatycznym dniu napaści na wieś nacjonalistów ukraińskich. Na spotkaniach Komitetu, które odbywały się w Domu Parafialnym, wybraliśmy w drodze głosowania przewodniczącego, którym został p. Tadeusz Płachetko i wiceprzewodniczącego p. Jana Żołyniaka z Szówska. Dyskutowaliśmy nad wieloma pro- blemami: w jaki sposób uczcić to wydarzenie. Zastanawialiśmy się czy wybudować pomnik, czy wykonać pamiątkową tablicę oraz gdzie ją umieścić w kościele. Dyskusje były bardzo ożywione i padały różne propozycje. Ostatecznie ustalono, że tablica pamiątkowa zostanie wmurowana na zewnątrz kościoła tak, aby była zawsze dostępna dla chcących się pomodlić za ofiary. W czasie spotkań Komitetu powstał też tekst napisu na tablicy. Redagując tekst, trzymaliśmy się zasady, o czym informo- wałem media w wywiadzie, że treść napisu ma oddać należny hołd ofiarom i obrońcom wioski oraz kościoła parafialnego bez obrażania kogokolwiek czy rozdrapywania ran. Na umieszczanie tablicy pamiątkowej w kościele czy na budynku kościoła musi być zgoda Kurii Biskupiej. Dlatego p. Ta- deusz Płachetko- przewodniczący Komitetu, p. poseł M. Golba i ja, jako proboszcz, wybraliśmy się z wizytą do ks. Arcybisku- pa Józefa Michalika. Ks. Arcybiskup przyjął nas bardzo życzliwie, pochwalił pomysł, mówiąc, że trzeba budować pojednanie na prawdzie. Z uwagą obejrzał też projekt roboczy tablicy i zasugerował pewne poprawki, które nanieśliśmy. Ponieważ ode- szliśmy od koncepcji umieszczenia na tablicy nazwisk zamordowanych, obawiając się, że kogoś pominiemy, postanowiliśmy wydać okolicznościowy biuletyn,w którym umieścimy listę zamordowanych. Na zebraniu Komitetu poproszono mnie, abym zebrał wiadomości o ks. Józefie Misiu i z tego zadania starałem się wy- wiązać. Skorzystałem z materiałów archiwum Kurii Metropolitalnej w Przemyślu odnośnie parafii, w których pracował ks. Miś oraz przeprowadziłem rozmowę z siostrzenicami ks. Misia: p. Józefą Jurkiewicz zamieszkałą w Pełkiniach i p. Marią Florek zamieszkałą w Przeworsku, które okazały mi wielką życzliwość i wypożyczyły wiele pamiątek rodzinnych po ks. Misiu (foto- grafii i dokumentów), za co im bardzo dziękuję. Obie panie i ks. Prałatem Stęchłym odwiedzili także nasz parafialny kościół. Niektóre zdjęcia i dokumenty są za- mieszczone w artykułach, a część zamiesz- czam w moich wspomnieniach z przygoto- wania do tej uroczystości. Dziś, kiedy wracam myślą do 6 paź- dziernika, do tego pięknego dnia, nie tylko ze względu na pogodę, ale przede wszyst- kim na wspaniałą uroczystość religijno- -patriotyczną pod przewodnictwem Ks. Bpa Stanisława Jamrozka, jestem szczerze wdzięczny Bogu za możliwość oddania należnego hołdu zamordowanym w czasie okrutnego napadu na Wiązownicę przez fot. 2 Kościól parafialny w Wiązownicy w dniu uroczystości. ukraińskich nacjonalistów. Swoją wdzięczność kieruję do wszystkich członków Społecznego Komitetu Budowy Tablicy oraz ludzi dobrej woli, któ- rzy swoim zaangażowaniem i pomocą finansową wsparli to dzieło. Dziękuję panu przewodniczącemu Tadeuszowi Płachetko i p. Janowi Żołyniakowi za wielki wysiłek na rzecz przygotowa- nia dokumentacji i samej uroczystości. Dziękuję historykowi p. Mieczysławowi Samborskiemu za życzliwość i wielkie zainteresowanie naszym dziełem, a także udostępnienie swoich opracowań. Dziękuję autorom Biuletynu, którzy swoją pracą ocalą od zapomnienia fragment trudnej i bolesnej historii naszej Małej Ojczyzny. W sposób szczególny dziękuję panu Posłowi na Sejm RP Mieczysławowi Golbie, który, odkładając na dalszy plan wszyst- kie inne działania, poświęcił się tej sprawie.

5 fot. 3 Książeczka Wojskowa ks. Misia. fot. 4 Obrazek z Mszy Św. prymicyjnej.

fot. 5 W oczekiwaniu na ks. Biskupa w Wiązownicy. fot. 6 Ojciec ks. J. Misia Tomasz z córka Anielą i jej mężem.

fot. 7 Odpust w Jarosławiu/ks. Miś na drugim wozie.

fot. 8 Ks. proboszcz fot. 9 Ks. Miś błogosławi związek przed kościołem z dziećmi. małżeński syna siostry Anieli 26.12.1965 r.

fot. 11 Rodzinny grobowiec, fot. 10 Poświęcenie Groty w którym został pochowany ks. Miś Św. Franciszka u OO Reformatów /cmentarz Pełkinie/ w Jarosławiu 6.06.1976 r. /ks. Miś obok ks. prałata Fili/ fot 12. Grób rodziców ks. Misia w Pełkiniach. 6 MIECZYSŁAW GOLBA, Poseł na Sejm RP

Szanowni Państwo

Wiązownica to wieś, w której mieszkam od urodzenia i jestem z tego powodu bardzo dumny. Tutaj jest mój rodzinny dom, tutaj też wychowali się moi rodzice i mieszkali moi dziadowie oraz pradziadowie. Z tą wsią jestem związany również zawodowo. Historia Wiązownicy sięga końca XIV wieku. Na jej dzieje składa się wiele wydarzeń pozytywnych, ale, niestety, także kilka tragicznych. W Wiązownicy od zawsze mieszkali Polacy o wyznaniu rzymskokatolickim i wierni kościoła wschodniego (stanowili mniejszość). Do 1944 roku obie społeczności współistniały bezkonfliktowo. Wśród tej społeczności toczyło się zwyczajne wiejskie życie, a mieszkańcy udzielali sobie wzajemnej pomocy. Polacy i Rusini zawierali między sobą związki małżeńskie. Łączyły ich dobre stosunki sąsiedzkie, wspólne wspomnienia, jakże często bliskie pokrewieństwa. Chodzili wspólnie do kościoła lub cerkwi, na odpust czy fot. 13 „praznyk”, szanowali święta jednych i drugich, śpiewali pieśni polskie i ukraińskie. Dopiero wzrastający ukraiński ruch nacjonalistyczny doprowadził do szeregu napięć między tymi społecznościami. Pierwszym efektem tych napięć na Jarosławskim Zasaniu były pojedyncze zabójstwa, potem większe ukraińskie akcje zbrojne przeciwko ludności polskiej. Na te działania odpowiedziało, też zbrojnie, polskie podziemie.

Apogeum tragicznych wydarzeń na naszym terenie stanowił 17 IV 1945 roku napad oddziału i bojówek UPA i OUN na Wiązownicę, podczas którego zginęło ponad stu mieszkańców wsi i okolicznych miejscowości. Niemal połowa zabudowań wsi spłonęła. Od wznieconego pożaru i dymu zginęło wielu mieszkańcy wsi, przede wszystkim dzieci i kobiety. Spotkała ich bardzo okrutna śmierć. Zostali oni pochowani w imiennych lub bezimiennych grobach na cmentarzu w Wiązownicy. Niektóre rodziny nie mają nawet możliwości złożenia kwiatów i zniczy, gdyż nie wiedzą, gdzie zostali pochowani ich bliscy. Przez kilkadziesiąt lat tragiczne wydarzenia z 17 kwietnia 1945 roku nie zostały upamiętnione ani pomnikiem, ani choćby pamiątkową tablicą. Nie oddano również hołdu zamordowanym mieszkańcom. Musieliśmy czekać prawie siedemdziesiąt lat, aby społeczność Wiązownicy i okolicznych miejscowości mogła oddać hołd zamordowanym współmieszkańcom i wmurować tablicę upamiętniającą to tragiczne wydarzenie.

W swoich działaniach, mających na celu upamiętnienie tragicznego wydarzenia z naszej historii, kierowałem się słowami Bł. Jana Pawła II – „Naród, który nie zna swojej przeszłości, umiera i nie buduje przyszłości”. Uważam, że moim obowiązkiem, wynikającym ze sprawowania mandatu posła RP i reprezentowania moich wyborców, jest na trwałe upamiętnić tamte krwawe wydarzenia i oddać hołd niewinnie pomordowanym mieszkańcom Wiązownicy i sąsiednich wsi. Do upamiętnienia tej tragicznej historii zobowiązują mnie także lub przede wszystkim trzy powody (które nie wynikają tylko z racji pełnionej funkcji): mieszkam w Wiązownicy; to moja rodzinna wieś; wydarzenia z 17.04 1945 roku dotyczą także mojej rodziny. To wówczas m.in. został spalony dom mojej mamy. Ona sama cudem uszła z tej tragedii z życiem, uciekając z trzyletnim dzieckiem swojej starszej siostry na rękach. Podczas tych wydarzeń moja mama miała 18 lat i do dzisiaj traumatycznie wspomina to palenie Wiązownicy i mordowanie niewinnych ludzi przez nacjonalistów ukraińskich. Dramat, który wydarzył się o świcie i dotknął niewinnych i bezbronnych mieszkańców wsi, musimy nazwać tylko jednym słowem - LUDOBÓJSTWO.

Szanowni Czytelnicy

Sprawuję mandat Posła na Sejm RP V, VI i VII kadencji, jestem przewodniczącym sejmowej Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii. Pełnię tę zaszczytną funkcję dzięki znacznej części głosów mieszkańców Gminy Wiązownica. Państwa obecność przy urnach wyborczych nie była tylko wypełnieniem obywatelskiego obowiązku, ale przede wszystkim wyrazem zaangażowania w sprawy naszego Państwa, wyrazem Patriotyzmu. W dniu 12 lipca 2013r. Sejm RP nie zgodził się na określenie zbrodni wołyńskiej jako ludobójstwa. Niektórzy Posłowie zagłosowali przeciw poprawkom do projektu fot. 14 Wiązownica z lotu ptaka uchwały Sejmu nazywającym bestialskie mordy ludności na Wołyniu w 1943 r. ludobójstwem. Sejm nie zgodził się także na ustanowienie 11 lipca Dniem Pamięci Ofiar Zbrodni Wołyńskiej i Męczeństwa Kresowian. Wykonując mandat Posła na Sejm RP, skierowałem pisma do Prezydenta RP Pana Bronisława Komorowskiego, Premiera 7 Rządu Polskiego Pana Donalda Tuska, a także do Wojewody Podkarpackiego, Marszałka Województwa Podkarpackiego oraz Prezydenta Miasta Rzeszowa o wsparcie mojej inicjatywy, której celem jest stworzenie Muzeum Pomordowanych na Wołyniu i we Wschodniej Małopolsce w latach 1943-1947. Dzień 6 października 2013r. zostanie zapamiętany jako historyczne wydarzenie w Wiązownicy, całym regionie i naszym kraju. Dzień 17 kwietnia każdego roku będzie dniem pamięci o tamtych wydarzeniach i niewinnie pomordowanych mieszkańcach Wiązownicy i okolicznych miejscowości. Wszystkim bardzo serdecznie dziękuję za obecność na uroczystości oraz za wielkie zaangażowanie. Dziękuję nie tylko jako Poseł RP, ale przede wszystkim jako mieszkaniec tej miejscowości. W sposób szczególny dziękuję Ks. Proboszczowi Parafii Wiązownica – Adamowi Rejmanowi, wszystkim duchownym obecnym na uroczystościach za modlitwę, na czele z Ks. Bp Stanisławem Jamrozkiem. Przewodniczącemu Komitetu Budowy Tablicy – Tadeuszowi Płachetko, Społecznemu i Honorowemu Komitetowi. Podziękowania składam również osobie wyjątkowej, która od kilku lat podejmowała działania, aby upamiętnić mord w Wiązownicy, Panu Mieczysławowi Samborskiemu, opisującemu wydarzenia z 17 IV 1945r. w Wiązownicy. Dziękuję służbom mundurowym, szczególnie płk dypl. Wojciechowi Kucharskiemu, Dowódcy 21 Brygady Strzelców Podhalańskich, ppłk Ryszardowi Suwalskiemu, Dowódcy 14 DAS w Jarosławiu. Prowadzącej uroczystości pani Magdzie Rożek. Dziękuję wszystkim wójtom i burmistrzom, w sposób szczególny wójtowi gminy Tryńcza Ryszardowi Jędruchowi, wójtowi gminy Horyniec Ryszardowi Urbanowi, Burmistrzowi miasta Jarosławia Andrzejowi Wyczawskiemu, Prezydentowi Stalowej Woli Andrzejowi Szlęzakowi, Wójtowi Gminy Jerzmanowa Lesławowi Golba, Dariuszowi Jasiewiczowi autorowi tablicy, Leszkowi Flakowi i druhom z OSP Gorzyce za pomoc w organizacji tej uroczystości.

MIECZYSŁAW SAMBORSKI

Przywracanie pamięci o mordzie w Wiązownicy.

Zamordowanie 17 kwietnia 1945 r. niewinnej, polskiej ludności wsi Wiązownica, w powiecie jarosławskim (obecnie woj. podkarpackie), było największą jednorazową zbrodnią na terenie dzisiejszej Polski dokonaną przez oddział UPA oraz bojówki terenowe i Służby Bezpeki banderowskiej OUN, ale nie zostało, niestety, na trwałe zapisane w pamięci potomnych. Podczas napadu zginęło około 130-140 osób, w tym znanych z imienia i nazwiska 110 cywilów i 4 Żołnierzy Wojska Polskiego. Łącznie ustalono dane osobowe 114 ofiar. Przed 2000 rokiem władze polskie i historycy o tragedii w Wiązownicy informowali i pisali bardzo lakonicznie. Niejednokrotnie dokonywali fałszerstw. W jednej z książek, wydanych w 1966 r. (Kształtowanie się władzy ludowej na Rzeszowszczyźnie, T. II, Rzeszów 1966), liczbę ofiar zaniżono do jedenastu, pisząc: 17 kwietnia 1945 r. sotnie (...) pod dowództwem „Żeleźniaka’ [„Zalizniaka”], dokonały napadu na wieś Wiązownicę w pow. jarosławskim. Podczas tego napadu zostało bestialsko zamordowanych 11 osób, w tym wielu starców i dzieci oraz spalono 130 zabudowań mieszkalnych (s. 87), chociaż w 1958 roku Prezydium Gromadzkiej Rady Narodowej z Wiązownicy informowało o śmierci 113 osób (AIPN Rz, 107/1614, t. III, k. 490).

Informację o zamordowaniu tylko jedenastu osób powtórzyli w 1973 r. A. Szcześniak i W. Szota (Droga do nikąd. Działalność Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i jej likwidacja w Polsce, Warszawa 1973 r., s. 282). Dopiero w 1988 r. ks. Władysław Piętowski „podwyższył“ liczbę zabitych w Wiązownicy do 60 osób (IPN Rz, ks. W. Piętowski, Stosunki polsko-ukraińskie po wybuchu II wojny światowej. Zarys, Czarna koło Łańcuta 1988, s. 213). Kilkanaście lat później G. Motyka, znany naukowiec, w książce Tak było w Bieszczadach. Walki polsko-ukraińskie 1943-1948, Warszawa 1999, opierając się na informacji ks. Piętowskiego, powtórzył tę samą liczbę ofiar (65) . W ten sposób aż do początków XXI w. albo zniekształcano informacje, albo „zapomniano” o tym mordzie. Formą zablokowania upamiętnienia wszystkich ofiar ludności Wiązownicy i okolicznych miejscowości było postawienie obelisku z tablicą na placu szkolnym w lipcu 1974 r. (obecnie tablica jest zdjęta) poświeconemu poległym członkom aparatu bezpieczeństwa publicznego z gminy Wiązownicy. Wśród siedemnastu nazwisk na tablicy znalazły się także nazwiska milicjantów pomocniczych poległych 17 IV 1945 r. w Wiązownicy: Andrzeja Lichołata, Józefa Magdziaka, Stanisława Płachetki, Józefa Polaka i Jana Błajdy (Przewodnik. Pomniki, tablice pamięci i mogiły na terenie Polski ofiar ludobójstwa dokonanego na Polakach przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i tzw. Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) w latach 1939-1947, red. Sz. Siekierka, Wrocław 2007, s. 250). fot. 15 Wiązownica - zabytkowa aleja.

8 TADEUSZ PŁACHETKO

Wydarzenia dotyczące upamiętnienia i wmurowania tablicy.

Podczas pierwszego rekonesansu naukowego w 2008 r. Mieczysława Samborskiego – historyka z Leżajska okazało się, iż w wyniku celowych działań powojennej władzy społeczność Wiązownicy już niechętnie wracała pamięcią do tych dni. Dzięki staraniom ks. prałata Adama Rejmana – proboszcza fot. 16 Parafii w Wiązownicy udało zorganizować się w marcu 2010r. skromne uroczystości upamiętniające 65. rocznicę mordu. Ks. prałat A. Rejman odprawił uroczystą Mszę Świętą, a M. Samborski, na okolicznościowej akademii w Domu Kultury w wygłoszonym referacie, opowiedział o wydarzeniach z tamtego poranka. Niestety, z różnych przyczyn, mimo wsparcia naszych działań przez posła na Sejm RP – Mieczysława Golby, nie udała się inicjatywa bardziej trwałego uwiecznienia (tablica lub pomnik) tych wydarzeń. Okazało się jednak, iż „sprawa nie umarła” i w październiku 2013 r. dzięki inicjatywie tegoż posła i uprzejmości proboszcza ks. prałata A. Rejmana na ścianie zewnętrznej kościoła pw. św. Walentego i Narodzenia NMP w Wiązownicy odsłanięto tablicę pamięci. Jest to trwała forma uhonorowania pamięci zamordowanych w Wiązownicy. W ten sposób chcemy wypełnić nasz moralny obowiązek względem tych, którzy polegli. Tym bardziej, że nie była to walka frontowa, a ludobójstwo. W rzeczywistości była to napaść na bezbronną ludność cywilną, w czasie której zginęły bezbronne dzieci i kobiety, a także mężczyźni. Niejednokrotnie okoliczności śmierci były okrutne. W celu wykonania tego chlubnego zadania w dniu 31 VII 2013 r. zawiązaliśmy Stowarzyszenie „Społeczny Komitet Budowy Tablicy Upamiętniającej Spalenie fot. 17 Cmentarz w Wiązownicy. i Zamordowanie przez OUN - UPA Mieszkańców Wsi Wiązownica i Okolicznych Grobowiec zbiorowy: J. Wiśniewska, A. Miejscowości” z siedzibą w Wiązownicy. Przedstawicielem „Społecznego Komitetu” Golba z dziećmi, M. Klupko i J. Naspiński został Tadeusz Płachetko, a pozostałymi założycielami zostali: ks. Adam Rejman, Edward Broda, Mieczysław Golba, Zdzisław Kasia, Robert Kruk, Czesława Lis, Stanisław Magdziak, Franciszek Mazur, Edward Naspiński, Tomasz Orzechowski, Stanisław Płachetko s. Józefa, Henryk Stempak, Stanisław Wyczawski (wszyscy z Wiązownicy); Augustyn Sikora z Manasterza; Józef Zagrobelny i Wojciech Zagrobelny (Mołodycz); Józef Hartleb i Kazimierz Kopeć z Nielepkowic; Józef Długoń, Stanisław Ryzner i Michał Skrzypek (z Piwody); Marian Fedor, Józef Kłak, Dariusz Rożek, Maria Wojtyna i Jan Żołyniak (z Szówska). Kilkanaście dni później do składu „Społecznego Komitetu” dołączono: Stanisława Golbę, Tadeusza Golbę, Michała Płachetko, Bogdana Zarzeckiego (z Wiązownicy), Andrzej Homa z Jarosławia, Błażeja Piliszko, Stanisław Piliszko i Kazimierza Szczybywlika z Zapałowa. Temu poszerzonemu gremium przewodniczy Tadeusz Płachetko.

fot. 18 Zebrani w dniu uroczystośći. W skład Komitetu Honorowego weszli: ks. prałat Adam Rejman, ks. prałat ppłk. Andrzej Surowiec – Archiprezbiter jarosławski, dziekan dekanatu Jarosław II, ks. prałat Władysław Prucnal – emerytowany proboszcz parafii Wiązownica, ks. Isakowicz Zaleski – proboszcz ormiańsko katolickiej parafii Polski południowej w Gliwicach, „ikona” pamięci kresowej, ks. prałat Marian Bocho – proboszcz parafii kolegiaty jarosławskiej, ks. Ryszard Buryło – proboszcz parafii w Moszczanach, ks. kanonik Jan Długoń – emeryt z Piwody, o. Eliasz Hetmański OFM – wikary, ekonom klasztoru oo. franciszkanów w Jarosławiu, o. Józef Kiełbasa OFM – proboszcz parafii pw. Trójcy Świętej i gwardian wymienionego wcześniej klasztoru w Jarosławiu, ks. Andrzej Kot – proboszcz parafii w Radawie, ks. Władysław Pieniążek – proboszcz parafii w Zapałowie, ks. prałat dr Henryk Rykała – rektor kościoła pw. Św. Ducha w Jarosławiu, ks. Zbigniew Skrabut – proboszcz parafii w Piwodzie, ks. prałat Stanisław Stęchły – emerytowany proboszcz parafii w Niebylcu, ks. Romuald Szumierz – przew. Stowarzyszenia Polskich Księży w Centralnej Kanadzie, ks. Andrzej Więcek – proboszcz parafii w Ryszkowej Woli, Małgorzata Dachnowicz – prezes zarządu Wspólnota Samorządowa Doliny Sanu, Lesław Golba – wójt Gminy Jerzmanowa (woj. dolnośląskie) – 9 rodzinnie pochodzący z Wiązownicy, Mieczysław Golba – poseł na Sejm RP, Kazimierz Ziobro – poseł na Sejm RP. prof. dr hab. Henryk Kirschner – emerytowany dyrektor Instytutu Medycyny Społecznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (obecna nazwa) – przeżył rzeź wołyńską, autor książki Notatki wołyńskie, przodkowie pochodzili z Wiązownicy, Mirosław Majkowski – prezes Przemyskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej, prof. dr hab. Marian Malikowski – Instytut Socjologii Uniwersytetu Rzeszowskiego (URz), Rafał Ziemkiewicz – dziennikarz, Waldemar Mikołowicz – organizator struktur „S”, zastępca prezesa Stowarzyszenie Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym, Wiesław Pirożek – burmistrz Miasta Radymno, dr Leon Popek – IPN Oddział Lublin i prezes Towarzystwa Przyjaciół Krzemieńca i Ziemi Wołyńsko- Podolskiej w Lublinie, dr Adam Kulczycki – Instytut Socjologii URz, dr. hab. prof. KUL Mieczysław Ryba – były członek Kolegium IPN, Mieczysław Samborski – historyk (m.in. autor publikacji o wydarzeniach z 17 IV 1945 r. w Wiązownicy), dr Tatiana Kożak-Siara – Instytut Ekonomii i Zarządzania Państwowej Wyższej Szkoły Techniczno-Ekonomicznej (PWST-E) w Jarosławiu, Andrzej Szlęzak – prezydent Stalowej Woli, prof. dr hab. Wacław Wierzbieniec – rektor PWST-E, Andrzej Wyczawski – burmistrz Miasta Jarosławia, dr Andrzej Zapałowski – były europoseł, pełnomocnik rektora URz ds. projektów unijnych, adiunkt, Andrzej Zgryźniak – przewodniczący Koła Polskiego Towarzystwa Historycznego w Jarosławiu mł. insp. Grzegorz Śmiech – Komendant Powiatowy Policji w Jarosławiu, mł. insp. Wacław Cząstka - I Z-ca Komendanta Powiatowego Policji w Jarosławiu, st. kpt. Piotr Biały - Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Jarosławiu, mjr Robert Kuca Komendant WKU w Jarosławiu. Tablicę zaprojektował i wykonał artysta rzeźbiarz Dariusz Jasiewicz - Prezes Stowarzyszenia Miłośników Jarosławia.

OD REDAKCJI

Wiązownica - powstanie wsi, właściciele, przynależność państwowa i administracyjna do 1944 roku.

Wiązownica to wieś leżąca w południowo-wschodniej Polsce, która swoją nazwę zawdzięcza rosnącym tu niegdyś wiązom. Tereny, na których leży między innymi Wiązownica, we wczesnym średniowieczu były nazywane Grodami Czerwińskimi i stanowiły przedmiot walk władców: węgierskich, czeskich, ruskich i polskich, dlatego też często zmieniały swoją przynależność państwową. W 981 r. ziemie te zajął książę kijowski Włodzimierz I Wielki, zaś w 1018 roku Bolesław Chrobry wyprawił się na Ruś i przyłączył do Polski Grody Czerwieńskie. Niestety, już jego syn Mieszko drugi stracił te ziemie na rzecz Rusi. Na krótko ziemie te w 1031 r znów przyłączył Bolesław Śmiały w 1031 a potem stracił je na rzecz księcia Jarosława I Mądrego. Od tego czasu ,mimo wielu prób, władcy polscy nie zdobyli tych ziem aż do XIV w. Po śmierci Jarosława Mądrego, w wyniku walk, Ruś podzielono na wiele księstw. W XIII w. stworzono Ks. Halicko- Włodzimierskie. Ten stan trwał do pierwszej połowy XIV wieku. W XIII wieku władcy Ks. Halicko-Włodzimierskiego utrzymywali z państwem Władysława Łokietka ścisłe kontakty. Kwitł handel, na Rusi osiedlali się przybysze z Zachodu. W 1340 roku król Polski Kazimierz Wielki wyruszył na Ruś, gdzie przyjął hołd od bojarów. Jednak bojarzy nie byli wierni złożonym przysięgom i stworzyli opozycję, dlatego król w 1349 r. wyruszył ponownie na Ruś i przyłączył do Polski Ruś Halicką. Po śmierci Kazimierza Wielkiego ziemią tą zarządzał, w imieniu Ludwika Węgierskiego, Władysław Opolczyk. Wielkorządca zakładał wiele wsi na prawie niemieckim, być może wtedy powstała Wiązownica. W 1387 r. królowa Jadwiga na stałe przyłączyła ziemię jarosławską do Polski i nadała ją rodzinie Tarnowskich. Ziemię tę otrzymał w 1387 r. starosta generalny Rusi Jaśko z Tarnowa h. Leliwa. Od tego czasu Jarosław i okoliczne miejscowości, aż do połowy XIX w., będą należały do znakomitych rodów magnackich: Tarnowskich, Odrowążów, Kostków, Ostrogskich, Chodkowiczów, Lubomirskich, Sobieskich, Sieniawskich, Sanguszków i Czartoryskich. W 1434 r. z części ziem przyłączonych do Polski utworzono województwo ruskie ze stolicą we Lwowie, jedną z części tego województwa była ziemia przemyska, do której należał Jarosław i okoliczne miejscowości. W XV wieku ziemię przemyską podzielono na powiaty, jednym z nich był powiat jarosławski, zaś w XVI wieku powiat jarosławski włączono do powiatu przemyskiego. Pierwsza informacja o Wiązownicy pochodzi z 1448 r i dotyczy sporu o dziesięciny między kapitułą przemyską a plebanem jarosławskim. Rozjemcami w tym sporze, który ciągnął się od 1393 roku, byli sołtys Piotr z Wiązownicy i sołtys Marcin z Manasterza. To wydarzenie pozwala przypuszczać, ze Wiązownica powstała w XIV lub na początku XV wieku i lokowano ją na prawie niemieckim Fakt istnienia Wiązownicy potwierdzony został również w dokumentach dotyczących założenia ordynacji 1470 r. przez Rafała i Spytka z Jarosławia Jarosławskich h. Leliwa, którzy z posiadanych ziem utworzyli ordynację. W jej skład weszły dwa miasta i trzydzieści wsi, w tym Wiązownica. Ordynację tę zniósł w 1519 r. Zygmunt Stary. Tarnowscy, mając ogromne posiadłości, chętnie nadawali w użytkowanie swoje dobra drobniejszym ziemianom. Jednym z nich był Stanisław Łopuszko, pochodzący z Łopuszki Wielkiej, który w 1508 roku był właścicielem Wiązownicy. Po śmierci Anny Ostrogskiej w 1635 r. wiele wsi i folwarków dziedziczy Stanisław Lubomirski - wojewoda ruski, między innymi Wiązownicę z dwoma folwarkami. Następnymi dziedzicami Wiązownicy jest rodzina Sanguszków. (XVIIw). W tym czasie do ziem hrabstwa jarosławskiego roszczą sobie pretensje Czartoryscy. Trwa spór rodzinny, zażegnany w w 1753 r. dzięki podziałowi ordynacji Ostrogskich przez Janusza Sanguszkę pomiędzy kilka rodów magnackich. Hrabstwo jarosławskie, czyli także Wiązownicę, otrzymał Aleksander August Czartoryski, a następnie jego następcy: ks. Adam Kazimierz Czartoryski, 10 ks. Konstanty Adam Czartoryski, ks. Jerzy Konstanty Czartoryski. W 1772 roku po I rozbiorze Polski Wiązownica, leżąca w województwie ruskim, weszła w skład Cesarstwa Austro- Węgierskiego i utworzonej prowincji Galicji i Lodomerii. Prowincję tę podzielono na cyrkuły i okręgi( dystrykty), Wiązownica należała do cyrkułu samborskiego i okręgu przemyskiego. Austriacy dokonywali wielu reform administracyjnych, dlatego w1867 r. powstał powiat jarosławski i 45 gmin, wśród nich Wiązownica. Po odzyskaniu 1918 r. niepodległości Wiązownica weszła w skład województwa lwowskiego. W 1934 r. powstała gmina Wiązownica. W jej skład weszły sołectwa: Szówsko, , Wiązownica, , Manasterz. 28 września 1939 roku wkroczyła do Wiązownicy Armia Czerwona, wojska niemieckie na przełomie września i października wycofały się za San, który od tej pory stanowił granicę niemiecko-sowiecką. Rozpoczęła się okupacja sowiecka, mieszkańcy stali się obywatelami ZSRR. 15 listopada1939 roku Wiązownicę, jak i część województwa lwowskiego, włączono do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej. Przeprowadzono reformę administracyjną, powołano między innymi obwód (obłast) lwowski i rejon (rajon) sieniawski, w którego skład weszły tereny gminy Wiązownica. W styczniu 1940 roku wyznaczono skład rady wiejskiej (selrady), na której czele stał hołowa, czyli przewodniczący. 22 czerwca 1941 roku do Wiązownicy wkroczyli Niemcy. Rozpoczęła się okupacja niemiecka, wiązowniczanie administracyjnie stali się mieszkańcami Generalnego Gubernatorstwa, w Dystrykcie Galicja. Wiązownicę włączono do starostwa jarosławskiego i gminy Sieniawa. W lipcu 1944 roku wkroczyła do Wiązownicy Armia Czerwona, tym razem jako wyzwoliciele. 27 lipca 1944 roku na mocy porozumienia ZSRR z PKWN-em Wiązownica znalazła się w granicach Polski, w nowoutworzonym województwie rzeszowskim, w powiecie jarosławskim, w gminie Wiązownica. fot. 19 Wiązownica - Zadworze. Jeden z typowych domów z tamtych lat. Wiązownica w liczbach do 1939 roku XVI wiek Na początku XVI wieku podatek pobierano od łanów kmiecych, a uzupełniano podatkiem od pozostałej ludności i rzemieślników, w 1515 r. w Wiązownicy było opodatkowanych osiem łanów. W 1589 roku w Wiązownicy było 16 zagrodników z rolą,, 3 komorników z bydłem i 13 komorników bez bydła i 2 rzemieślników. Wiązownica liczyła 32 gospodarstwa, nie licząc gospodarstw kmiecych. Prawdopodobnie wieś liczyła około 200 osób. W 1645 roku powstały cztery gospodarstwa kmiece. Kmiecie byli to najbogatsi chłopi, którzy otrzymywali łan lub kilka łanów pola. Łan wynosił okolo16 ha lub 24ha. Komornicy, zwani też ogrodnikami, posiadali zagrodę: chatę z małym podwórkiem i zabudowania gospodarskie oraz ogród i niewielki kawałek pola. Komornicy nie posiadali własnych chałup, mieszkali w domach bogatszych gospodarzy i dla nich pracowali. XVIII , XIX i XX wiek W 1847 przybyli do Wiązownicy Żydzi.

Liczba ludności Wiązownicy wg wyznania Rok Ilość domostw Rzym-kat Grek-kat judaizm ewangelicy Razem 1785 ------628 255 ------883 1840 ------714 261 ------977 1880 206 853 232 13 ------1098 1900 262 1158 309 26 2 1495 1921 296 1186 395 22 ------1603 1939 331 1381 236 36 ------1660

Zawody mieszkańców Wiązownicy w 1939 roku Zawód Liczba ludności Procent ludności Rolnik 1514 91,2% Koszykarz 86 5,2% Cieśla i stolarz 22 1,4% Szewc i krawiec 13 0,8% Murarz i kowal 9 0,5% Pszczelarz i inne zawody 16 1,0% 1660 100,0%

Bibliografia: Kruk J. Działalność instytucji społeczno-gospodarczych na terenie Wiązownicy, wsi powiatu jarosławskiego, do wybuchu II wojny światowej, Rzeszów1971. Kiferling K. Krótka opowieść o mieście Jarosławiu w województwie podkarpackim leżącym, Jarosław 2011. 11 MARIA WOJTYNA i JAN ŻOŁYNIAK

Organizatorzy i obrońcy wsi podczas napadu w dniu 17 IV 1945 roku.

W Wiązownicy podczas napadu nacjonalistów ukraińskich zginęło ponad sto osób, gdyż we wsi nie było zorganizowanego stałego systemu obrony. fot. 20 Wystawiane warty miały tylko ostrzegać przed zagrożeniem. Działający w 1945 fot. 21 r. w okolicy oddział NOW Bronisława Gliniaka ps. Radwan nie mógł z naturalnych przyczyn podjąć się stałej obrony, bo jako nieakceptujący wprowadzanego ustroju politycznego sam był obiektem represji nowej władzy. Jednak pomimo represji członkowie tego oddziału w większości zachowali broń i stawali do obrony w sytuacji zagrożenia miejscowej ludności. Rozproszenie członków plutonów AK i niejasna sytuacja egzystencji nie sprzyjała szybkiej reakcji. Jedną z form odpowiedzialności za los innych było mobilizowanie ludzi do wart wiejskich i ich wystawianie. Tak więc wieś była bezbronna i żyła w stanie permanentnego zagrożenia życia i mienia. Analizując sposób napadu i wyżej wymienione uwarunkowania, nie było żadnego sposobu na uratowanie dolnej części Wiązownicy. Jedynie można było zapobiec rozwinięciu ataku na centralną i górną część wsi. Czas w tej sytuacji stał się determinantą wszelkich działań. To on pozwalał zorganizować tylko obronę, postawić zaporę zbrojną, do której należało jak najszybciej znaleźć odważnych mieszkańców wsi, chcących podjąć się tak trudnego zadania. Zazwyczaj pamiętamy o zawodowych konspiratorach, natomiast zapominamy o ludziach, którzy jednorazowo w obliczu zagrożenia, mimo braku doświadczenia bojowego, decydowali się na wielkie i odpowiedzialne działania i brali za nie odpowiedzialność. Takimi osobami, jednorazowymi bohaterami, okazali się być ks. Józef Miś – proboszcz miejscowej parafii i Józef Ochęduszko – nauczyciel szkoły powszechnej, którzy zorganizowali obronę Wiązownicy i zmobilizowali mieszkańców do walki. Ks. Józef Miś objął parafię wiązownicką w drugiej połowie 1944 r. po ks. Kanoniku Stanisławie Sudole (1895- 1981). Dotychczasowy proboszcz opuścił parafię 20 lipca 1944, tuż przed nadejściem oddziałów Armii Czerwonej. Nadzwyczaj religijny i koncyliacyjny, swoją postawą łagodził narastające napięcia ukraińsko- polskie. Natomiast młody następca (urodzony 21 I 1906 roku w Pełkiniach, syn Tomasza) był bardziej zaangażowany w konspirację. Ks. J. Miś ukończył fot. 22 Ks. Józef Miś fot. 23 Ks. Miś z wartą bożego grobu 1946 r. ośmioklasowe Gimnazjum Klasyczne w Jarosławiu a następnie pięcioletnie Wyższe Seminarium Duchowne w Przemyślu. Święcenia kapłańskie przyjął w 1935 roku i został wikariuszem w Zaleszanach (obecnie w powiecie stalowolskim). W latach 1937-1938 pełnił posługę kapłańską w Dydni k. Brzozowa. Następnie (1938-1942) w Odrzykoniu k. Krosna. Przed przejściem do Wiązownicy był kapłanem w parafii pod wezwaniem św. Mateusza w Gniewczynie Łańcuckiej. Ks. Miś zarządzał parafią wiązownicką do 1968 r. Po odejściu z niej został rezydentem klasztoru oo. franciszkanów-reformatorów w Jarosławiu. Ks. kanonik J. Miś zmarł 25 VII 1978 r. w szpitalu jarosławskim i pochowano go w rodzinnych Pełkiniach z udziałem ks. bp Bolesława Taborskiego. Był członkiem Armii Krajowej (odznaczony 15 VIII 1948 r. przez MON Rządu Londyńskiego Medalem Wojska po raz 1, 2 i 3, legitymacja nr 27888) i kapelanem placówki nr 5 AK w Szówsku. W 1945 r. ściśle współpracował z poakowskim oddziałem por. Jana Totha ps. Mewa. Odznaczony Krzyżem AK (Londyn dnia 25/7/81) Nr legitymacji 23973.

fot. 24 Ks. Józef Miś, I Komunia Święta rok 1956. fot. 25 I Komunia Święta Tadeusza Lichończaka - 1968 r. w Parafialnym Kościele wWiązownicy. 12 fot. 26 Legitymacja Krzyża Armii Krajowej ks. Misia fot. 27 Legitymacja MON Rządu Londyńskiego poświadczająca przynależność ks. Misia do AK.

Józef Ochęduszko (1905-1973) Józef Ochęduszko urodził się w 1905 roku w okolicy Krosna. Dzieciństwo i młodość spędził na Pogórzu Karpackim i Wołyniu. Ukończył Seminarium Nauczycielskie. Jego żona, Józefa, również była nauczycielką. Mieli dwie córki: Zofię i Barbarę. W 1935? roku prawdopodobnie rozpoczął pracę w Wiązownicy a od roku szkolnego 1940/1941 objął stanowisko kierownika, gdyż Józef Grabowski wyrokiem sądu w Sieniawie został przeniesiony do innej szkoły. Funkcję tę pełnił do końca roku szkolnego 1949/ 1950. Podczas II wojny światowej, od 1942 roku, Józef Ochęduszko prowadził w Wiązownicy tajne nauczanie, którego celem było uzupełnianie wiadomości z zakresu historii, literatury i geografii. Kierownik wraz z żoną Józefą i Heleną Rakowską prowadzili zajęcia z uczniami szkoły podstawowej i komplety z młodzieżą w zakresie szkoły średniej. Ich pracę wysoko ocenił Ludwik fot. 28 Józef Ochęduszko Raichel- przewodniczący Rejonowej Komisji Oświaty i Kultury na teren Sieniawszczyzny w latach 1941-1944. Wielką odwagą i determinacją wykazał się 17.04.1945 roku, podczas napadu bandy UPA na Wiązownicę. Józef Ochęduszko i ks. Proboszcz Józef Miś zorganizowali obronę Wiązownicy i wraz z mieszkańcami dzielnie bronili kościoła,

fot. 29 Józef Ochęduszko – Szkoła Podstawowa w Szówsku, fot. 30 Józef Ochęduszko (z lewej) z bratem. rocznik 1947. szkoły i pozostałej części wsi przed spaleniem. Józef Ochęduszko we wrześniu 1950 roku został przeniesiony do szkoły w Szówsku. Pracował tam jako kierownik a następnie dyrektor szkoły. Wiele czasu poświęcał młodym nauczycielom, służąc im radą i pomocą. Był powszechnie lubiany i szanowany. Jego pasją była muzyka, gra na różnych instrumentach, szczególnie na mandolinie, dlatego chętnie uczył dzieci i młodzież gry na tym instrumencie. Był czynnie zaangażowany w budowę nowej szkoły. Zmarł nagle w 1973 roku, został pochowany w Krakowie .

Bibliografia Zwoliński S.,Jarosławski Obwód Armii Krajowej w latach 1939-1945,CzęśćII, Jarosław 2007.

13 MIECZYSŁAW SAMBORSKI

Największy jednorazowy mord na Polakach na terenie dzisiejszej Polski w Wiązownicy dokonany przez nacjonalistów ukraińskich w dniu 17 IV 1945 r.

Dramatycznie zbliżający się koniec możliwości funkcjonowania struktur OUN-SD na zachodnich terytoriach dzisiejszej Ukrainy wskutek planowej akcji antynacjonalistycznej prowadzonej przez reżym Stalina zmusił Romana Szuchewycza do zabezpieczenia linii kontaktu z państwami zachodnimi Europy. Chodziło najpierw o możliwości przerzucenia części aktywu na „zachód”, a od 1946 r. (po słynnej mowie 5 III 1946 r. W. Churchil- la w Fulton, który powiedział, iż: Od Szczecina nad Bałtykiem do Triestu nad Adriaty- kiem ciągnie się przez kontynent żelaza kurtyna1) o współpracę z wywiadami brytyjskim i amerykańskim. Dla realizacji tego celu na przełomie lutego i marca 1945 r. powołano nowy kraj – Zakierzoński OUN-SD na terytorium dzisiejszej Polski na czele z Jarosławem fot. 73 Staruchem ps. Stojar. Miał on pod płaszczykiem walki z przesiedleniem ludności ukraiń- skiej na wschód utrzymać i zwiększyć liczbę linii łączności z „Zachodem”2. W nowej rze- czywistości tj. działania w środowisku o przewadze ludności polskiej i wzmacniającej się władzy państwowej metody walki na Kresach nie zawsze musiały się sprawdzać. Trzeba było wypróbować inne sposoby ataku i skutecznego palenia wsi tak, aby było stałe zagrożenia, aby w terenie ciągle „wrzało”, a organa bezpieczeństwa miały, czym zajmować się. Wtedy ich uwagę można byłoby odciągnąć od ochrony granic i kontroli ruchu obywateli. Realizacja tego celu kosztowała życie około 14 tys. Polaków i Ukraińców. W województwach: rzeszowskim3, lubelskim i krakowskim nacjonaliści ukraińscy zabili nie mniej niż 8439 Polaków. W walkach z nimi zginęło też nie mniej niż 1053 żołnierzy WP i 467 funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa PRL. Z rąk polskich zginęło około 4200 Ukraińców4. Ta względnie równoważne5 liczby ofiar wynikły z obecności m.in. silnej partyzantki polskiej (do czerwca 1945 r.), formacji Wojska Polskiego i organów bezpieczeństwa publicznego, możliwości schronienia w sąsiednich miejscowościach oraz dzięki stosunkowo mniejszej siły zbrojnej nacjonalistów ukraińskich. Jedną z pierwszych większych akcji przeciw ludności polskiej nacjonaliści ukraińscy przeprowadzili w kwietniu 1945 r. Do niej wykorzystano sotnię, jedynego istniejącego wtedy na terenach Polski, kurenia UPA Iwana Szpontaka ps. Zalizniak6. Niestety, dla „eksperymentów” zbrojnych wybrał wieś Wiązownicę, z której właśnie 11 IV 1945 r. wysiedlono około 30 ro- dzin ukraińskich na wschód7. Jedynym powodem napadu była chęć wypróbowania nowego typu ataku. Świadczy o tym m.in. osobisty udział w niej Szpontaka. Zatem, nie był on odwetem za wystrzelanie przez ludzi „Radwana” Ukraińców w nocy z 31 marca na 1 kwietnia tegoż roku (kierownictwo tzw. Zakierzońskiego kraju dowiedziało się o tym dopiero osiem dni później (25 kwietnia8), ani za napad grupy „Wołyniaka” na Piskorowice, który odbył się dopiero następnej nocy. Trauma ludności Zasania rozpoczęła się z chwilą przybycia w trzeciej dekadzie marca do Lasów Sieniawskich jednej z sotni kurenia „Zalizniaka”. Była to sotnia „Mesnyky”, której dowódcą był Iwan Szymanski ps. Szum (urodzony w Lublińcu Nowym). Sotnia i kurinny „Zalizniak” szukali nowego miejsca pobytu, dlatego, że 23 marca 2. samodzielny batalion operacyj- ny Wojsk Wewnętrznych Wojska Polskiego płk. Szopińskiego wyparł ich z dotychczasowej siedziby wokół Lublińca Starego i Lublińca Nowego. „Zalizniak” postanowił na stałe zakwaterować w lesie koło przysiółka Mołodycza – Chrapy9. W tej kwate- rze przebywał stale do 12 IX 1946 roku. Aby mieć względny spokój upowcy konsekwentnie przystąpili do „oczyszczania” tere- nu z wrogich im Polaków i ich administracji. Po latach, ówczesny prowidnyk (przewodniczący) rejonu II (obejmującego część powiatu jarosławskiego) Mychajło Borys ps. Żan przyznał, iż ich celem było opanowanie terenu poprzez zniszczenie ośrodków władzy polskiej. Na pierwszy ogień – w nocy z 27 na 28 marca poszły posterunki milicji, zresztą też w powiecie lubaczow- skim. Zlikwidowali ich kilkanaście w tym na Zasaniu w: Cetuli, Zapałowie i Laszkach oraz w Starym Siole, Zalesiu Cewkowie i Ułazowie. Dwa dni później wystrzelali w lesie paru milicjantów z Radawy. Na atak na Wiązownicę nie byli jeszcze przygo- towani. 2 kwietnia zaatakowali część Mołodycza – Groblę z tym, że podpalili też kilka domostw Polaków w innej części wsi. Kolejne większe napady odbyły się 4 kwietnia na Manasterz i 5 dni później na Radawę – Terebień. Wystraszona w ten sposób ludność polska zaczęła opuszczać swoje rodzinne miejscowości, lokując się przeważnie w Wiązownicy i Szówsku. W obu tych

1 M. Gilbert, Churchill. Biografia, t. II, Poznań 1997, s. 888. 2 Szerzej: M. Samborski, O co walczyła UPA w okresie powojennym na terenach dzisiejszej Polski. Fakty, mity i oczekiwania, w: „Україна. Културна спадщина, націнальна свідомість, державність”, Львів, № 22 z 2012, s. 219-233. 3 W powiecie jarosławskim z rąk nacjonalistów ukraińskich zginęło 876 Polaków (w tym 176 żołnierzy WP i 26 milicjantów), a z rąk polskich – 315 Ukraińców. 4 Z. Konieczny, Stosunki polsko-ukraińskie na ziemiach obecnej Polski w latach 1918-1947, Wrocław 2006, s. 80-81. 5 Na Wołyniu nacjonaliści ukraińscy zamordowali trzydzieści razy więcej Polaków. 6 Szerzej: M. Samborski, Działalność OUN i jej formacji zbrojnych oraz oddziałów UNS/UPA na późniejszych terenach II i III okręgu tzw. Zakierzońskiego kraju OUN-SD w czasie II wojny światowej, w: „Rocznik Chełmski”, t. 13 z 2009, s. 227-274. 7 J. Kruk, Ciemne chmury nad Jarosławskim Zasaniem. Część III: Tragedia wsi Wiązownica, w: „Okruchy wspomnień z lat walki i martyrologii AK. Kwartalnik historyczno-wspomnieniowy Oddziału Kraków-Wschód Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej”, rok 6, nr 21, Kraków 1997, s. 40. 8 Галузевий Державний Aрхів Cлужби Безпеки України, ф. 62, оп. 4, спр. 4, т. 102, арк. 3 (Вісті з терену, Ярослав – Любачів, 25 квітня 1945 р.), w: Польсько-українські стосунки в роках 1942-1947 у документах ОУН та УПА (у двох томах), ред. В. В’ятрович, т. 2, Львів 2011, s. 865. 9 Archiwum Instytutu Pamięci Narodu Oddział Rzeszów (AIPN Rz), 051/216, k. 45; Ibidem, 107/1614, t. 1, k. 37. 14 wsiach też zapanował niezły zamęt i część mieszkańców przeniosła się czasowo za San10. Tym sposobem „Zalizniak” osiągnął swój cel, a po latach jeden z uczestników napadu na Wiązownicę Iwan Wasylewski mógł pochwalić się, że: Do tygodnia cały teren był zasadniczo oczyszczony z band polskich (...)11. W tej nowej sytuacji były już w tym rejonie tylko dwie miejscowości z przewagą ludności polskiej – Wiązownica, w której na około 1050 mieszkańców było w przybliżeniu 300 Rusinów (część z nich to Ukraińcy) i Szówsko gdzie na około 2700 mieszkańców tylko kilka-, kilkanaście rodzin miało pochodzenie rusińskie. W ten sposób „Zalizniak” przygotował się do zadania ostatecznego ciosu Wiązownicy. Ludność polska pozostawiona przez władzę sama sobie, próbowała w jakiś sposób ratować się przed różnej maści banda- mi zbrojnymi i rabunkowymi. W tym celu od jesieni 1944 r. z inspiracji AK ludność szeregu wiosek wystawiała straże nocne, które miały ostrzegać mieszkańców wsi od zmierzchu do świtu12 przed spaleniem i wymordowaniem, także przed oddziałami i bojówkami nacjonalistów ukraińskich. Jak każdej nocy, także z 16 na 17 kwietnia w Wiązownicy, wystawiono wartę. W środku wsi w rejonie potoku Wyczawa tejże nocy czuwało sześciu „wartowników”. Byli to: Władysław Kaniowski, Julian Kasia, Michał Kruba, Roman Magdziak, Leon Pociecha13 i gajowy Władysław Wysocki14. W przeddzień - około godz. 21., w poniedziałek 16 kwietnia, Stanisław Socha i policjant Władysław Broda udali się na posterunek milicji, mieszczący się w pożydowskim murowanym budynku w górnej części wsi (dla opisu przyjmiemy, że centralna część to tereny wokół budynku obecnej gminy i kościoła, na zachodzie leży „dolna” część, a w kierunku na Szówsko – górna). Przy czym za dolną część uważam tę, leżącą przy krętej drodze, bliżej Sanu. Byli w nim do około trzeciej w nocy, po czym udali się do swoich domów na odpoczynek. Mimo, że niemalże w przeddzień napadu, Rusinka – „Piśko” żona Jana Wasiuty ostrzegła przed niebezpieczeń- stwem napadu na Wiązowniczan Stanisława Sochę mówiąc, że: banderowcy planują wymordowanie kilkunastu mężczyzn w ich domach15 to informacja ta nie miała wpływu na potencjalną obronę wsi. Po trzeciej w nocy wrócili do domów. „Chroniona” w ten sposób wieś spała, więc spokojnie nie przeczuwając napadu. Oddział i bojówki terenowe nacjonalistów ukraińskich Nie ulega wątpliwości, że w napadzie na Wiązownicę brali udział tylko sotnia Iwana Szymanskiego ps. Szum, osobiście Iwan Szpontak ps. Zalizniak (dowódca dwusotennego kurenia „Mesnyky”) z ochroną16, dwie bojówki terenowe OUN-SD (ma- jące własną nazwę - SKW) i część bojówki Służby Bezpeky (BSB)17. W tym czasie sotnia „Szuma” składała się z 3 czot18. Do- wódcami ich byli: pierwszej – Wasyl Jarmoła ps. Jar, drugiej – Jaremko Łewko ps. Bir i trzeciej – Mykoła Taraban ps. Tucza19. W napadzie brały udział następujące bojówki terenowe: manasterska – „Rama” (dowódca – Michał Terebieniec ps. Dzwin20) i sieniawska – „Chwyła” (dowódca – Iwan Kowal ps. Siryj21), które liczyły odpowiednio 15 i 9 ludzi22. Częścią BSB (około 10. ludzi), dowodził Iwan Puharski ps. Borys. Ochrona „Zalizniaka” w tym czasie liczyła 3 osoby (Ołeksandr Pipka ps. Myło, Teodor Kołosiwski ps. Kowałenko i „Kozak”). Łącznie siły nacjonalistów można wyliczyć na 160-165 ludzi. Do tego należy dodać 6. kolejnych, współpracujących z bojówką „Chwyła” mieszkańców Wiązownicy, którymi „zarządzał” Leon Kruba ps. Kosar. Mieli oni czekać we wsi i służyć za przewodników, a gdyby starczyło czasu, też brać udział w niszczeniu wsi23. Znaczne większą grupę, jednak nie do oszacowania, stanowili zgromadzeni przez kierownictwo kuszczy (tj. nacjonalistyczne związki kilku wsi) Ukraińcy z okolicznych wsi, których zadaniem była grabież mienia. Dotychczas siły nacjonalistów, którzy zaatakowali Wiązownicę były wyraźnie przeceniane. M.in. Tomasz Bereza uważał, że w napadzie brał udział trzysotenny kureń i trzy oddziały „SKW”, łącznie 250-300 ludzi24. 10 A. Sroka, , Jarosław 1987, s. 49. 11 І. Василевський-Путко, У лісах Любачівщині, w: Спогади вояків УПА та учасників збройного підпілля Львівщини та Любачівщини, ред. П. Потічний, В. В’ятрович, Літопис УПА (Л. УПА) Бібліотека, т . 4, Торонто – Львів 2003, s. 287. 12 M. Goryl, Działalność konspiracyjna na terenie placówki nr 5 obwodu Jarosław Armii Krajowej, w: „Jarosławski Kwartalnik Armii Krajowej” („JKAK”), nr 6 z 1992, s. 22. 13 AIPN Rz, 107/1614, t. 3, k. 510-511 (Zeznanie Leona Pociechy z 30 X 1959 r.). 14 AIPN Rz, 107/1614, t. 3, k. 503-504 (Zeznanie Anieli Wysockiej z dnia 29 X 1959 r.). 15 W. Broda, Byłem świadkiem (fragmenty pamiętnika z lat 1944-1945), w: „Na Rubieży” („NR”), 32/1998, s. 22-25, s. 22. 16 W sprawozdaniu z 10 III 1946 r. „Zalizniak” pisał, iż w napadzie w godzinach 4-9 brała udział tylko sotnia „Mesnyky I i rój samoobrony miejscowej” (Peter J. Potichnyj Collection on Insurgency and Counter-Insurgency in Ukraine (PJPC), Rolka 12, 37-38 »Сян Бастіон. Oперативний звіт, Постій 10.III.1946 p.«, w: Тактичний відтинок УПА 27-й „Бастіон“: Любачівщина, Томашівщина, Яарославщина (Документи i матеріали), ред. П. Потічний, Л. УПА, т. 40, Торонто – Львів 2004, s. 33). 17 І. Василевський-Путко, op. cit., s. 281-331; Партизанськими дорoгами з командиром „Залізняком”, упор. İ. Гнаткевич, Дрогобич 1997, 65-68. 18 M. Samborski, Działalność OUN..., s. 227-274. 19 Przez wielu badaczy wymieniani, jako dowódcy czot: Hryhorij Mazur ps. Kałynowycz i Teodor Bułas ps. Bałaj (do 13 kwietnia miał ps. Beń) w rzeczywistości pełnili inne funkcje. „Kałynowycz” był desygnowany do wykonywania specjalnych zadań (np. realizacja „ punktowych”, mniejszych napadów) i wg mnie mógł na czas napadu dowodzić siłami ubezpieczającymi składającymi się z bojówek terenowych (m.in. wynika to z opisu ich rozmieszczenia i miejsca pobytu Mazura). Natomiast Bułas (poprzednio d-ca czoty w sotni „Zalizniaka” – do połowy listopada 1944 r.) po stworzeniu kurenia „Zalizniaka” (listopad 1944 r.) został w dyspozycji jego dowódcy – tzw. „prawą ręką”, a od 13 kwietnia – dowódcą sotni „Mesnyky II” (PJPC, skrzynka 78 (Хроніка „Месників” II від 15.XI. 1944 – 30.IV. 1945 p.), w: Л. УПА, т. 40, s. 190). 20 AIPN Oddział Białystok (AIPN Bi), 087/375/14/jacket, k. 7. 21 AIPN Bi, 087/375/18/jacket, k. 22; ibidem, 087/375/20/jacket, k. 25. 22 AIPN Rz, 072/1 t. 23, k. 62-63 (Протокол бою зведеного С.К.В. „Рама” разом з відділом ком[андира] Шума дня 17/ІV 1945 р. в с[елі] Вяазовніця пов[ят] Ярослав). 23 IPN – Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie, sygn. akt S 114/08/Zi (Postanowienie o umorzeniu śledztwa z dnia 13 XI 2008 przez prokuratora M. Sowę, passim). 24 T. Bereza Tragiczne mikrohistorie: Wiązownica, 17 kwietnia 1945 roku, w: Akcja „Wisła” Konferencje IPN, red. J. Pisuliński, Warszawa w 2003, s. 191; ostatnio: ibidem, Wokół Piskorowic. Przyczynek do dziejów konfliktu polsko-ukraińskiego na Zasaniu w latach 1939-1945, 15 Przebieg napadu Gdy pełniący społeczną wartę wiejską w Wiązownicy chłopi szykowali się, około czwartej rano do rozejścia się do domów, w lesie w odległości około trzy kilometry od figurki św. Jana Nepo- mucena, w tzw. Borze Łapajówka, „Zalizniak” wyznaczył na go- dzinę trzecią w nocy zbiórkę swoich oddziałów i bojówek tereno- wych oraz części BSB celem dokonania napadu na Wiązownicę. Z grubsza, plan napadu przedstawiał się następująco: do dolnej części wsi, od strony Sanu, miały wejść dwie czoty sotni „Szuma”, kilku członków BSB oraz połowa bojówki „Rama”. Czota „Tuczy” miała za zadanie zniszczyć Zadworze i zdobyć folwark. Prawdopodobnie koordynacją ubezpieczenia napadu zajmował sie Hryhorij Mazur ps. fot. 74 Mieczysław Samborski Kałynowycz, który wówczas był człowiekiem do specjalnych zadań „Szuma”. I tak: bojówka „Chwyła” miała ubezpieczać napad od strony Sieniawy na moście na Lubaczówce w Manasterzu. Druga część bojówki „Rama” miała z kolei chronić napastników od strony Szówska i Piwody przy figurce św. Jana. Dodatkowo na przyległym tzw. Skotniku ustawiono granatnik25. Na akcję grupa „Zalizniaka” wyruszyła z Boru Łapajówka około czwartej w nocy. Sotnia dostała się w rejon rzeki San przed piątą godziną idąc tzw. „Wielkim rowem” położonym między Wiązownicą i Nielepkowicami gęsiego i w jak największej ciszy. Na czele szedł „Szum”, kolumnę zamykał „Zalizniak” wraz ze swoją ochroną26. Będąc w okolicy folwarku pozostawiono czotę „Tuczy” z dowódcą sotni „Szumem”, a reszta z „Zalizniakiem” włącznie rozstawiła się od strony Sanu, od folwarku do Cerkwi, czyli mniej więcej do obecnej siedziby Urzędu Gminy. Gdy łącznik zakomunikował „Szumowi”, że grupa „Zalizniaka” gotowa jest do napadu tenże rozpoczął, serią z karabinu maszynowego, natarcie na folwark, a „Zalizniak” z podległymi pociskami zapalającymi zaczęli mordowanie ludności i palenie gospodarstw. Strzelcy wtargnęli do śpiącej wsi. W folwarku, wówczas częściowo otoczonym murem, a ściślej mówiąc na górnej kondygnacji Spichrza, kwaterowało 28. żołnierzy z 2. zapasowego pułku piechoty Wojska Polskiego27. Grupa „Szuma”, mimo przewagi liczebnej w ludziach i korzyści wynikającej z efektu zaskoczenia, nie zdołała wejść do środka dworzyska. Obrońcy stracili jednak czterech żołnierzy. Polegli – sierż. Stanisław Kuczyński, kpr. Władysław Adamowicz, kpr. Arkadiusz Downar i szer. Mikołaj Sawicz, a dwóch (NN) zostało ranionych28. Poległ tutaj też jeden z napastników. Mimo, że „Szum” nie zdobył folwarku to jednak skutecznie uniemożliwił przyjście żołnierzom z pomocą gorejącej wsi. Nie był to jednak, tak naprawdę typowy napad, do jakich przyzwyczajono nas później. Przede wszystkim wieś palono pociskami zapalającymi (fosforowymi), pożary wzniecali też tzw. „zapalacze”, którzy wykorzystywali do tego snopki słomy. Ponieważ część upowców była ubrana w polskie szynele żołnierskie, niejednokrotnie Polacy zwracali się do nich o pomoc, a znajdowali śmierć. Ludność ginęła głównie od postrzałów z broni oraz wskutek uduszenia i od żaru, w większości, w piwni- cach. Część uciekających próbowała dotrzeć do Sanu jednak dostęp do niego był obstawiony przez strzelców upowskich i na jego przedpolu ginęli. W zasadzie nie było bezczeszczenia zwłok, przede wszystkim z tego powodu, że nie wystarczało na te praktyki czasu. We wsi panował wielki chaos i ulice zapełniały się uciekającymi w różne strony ludźmi i zwierzętami, które rycząc, kwicząc, piszcząc, szczekając potęgowały grozę. Nad wsią wzlatywały kłęby dymu i sadzy, na niebie widoczna była wielka łuna. Po pierwszych strzałach i po wznieceniu pożarów do wsi weszła grupa cywilów ukraińskich, których jedynym zadaniem była gra- bież. Ta sytuacja spowodowała zerwanie się łączności za pomocą łączników między grupami „Szuma” i „Zalizniaka”. W tym stanie rzeczy nie było sposobu ani żadnej siły mogącej zapobiec tragedii, albowiem na Zasaniu nie było zorgani- zowanego przez władzę administracyjną i milicję sytemu ochrony wsi przed napadami zbrojnymi. Pierwszym, który próbował coś zaradzić i powstrzymać napastników, był ksiądz Józef Miś – proboszcz parafii. On to w końcowym etapie napadu, gdy upowcy niemalże byli tuż przy plebanii zorganizował obronę części wsi środkowej i górnej. Proboszcz gdy usłyszał zbliżające się strzały pośpiesznie udał się na posterunek milicji (będący poza zasięgiem napadu), skąd wraz z kolejnymi ochotnikami do walki zabrali 15 karabinów i amunicję. Według jego zeznań z 1959 r. w tej grupie było kilku gospodarzy i trzech milicjantów. Mając w rękach broń zasadzili się na upowców w rowie koło byłej mleczarni29. Tę wersję, w zasadzie, potwierdza Władysław Broda, który zbudzony przez żonę, wziął karabin i szybko wybiegł ze swojego domu położonego prawie na przeciwko po- sterunku. Dalej wspomina on, że na tyłach kościoła spotkał ks. Misia, który krzyknął do niego: Władek, patrz na podwórzu plebanii są już banderowcy” i następnie rozkazał: „Władek strzelaj30. Należy podkreślić znaczenie tych słów, albowiem wy-

Rzeszów 2013, s. 212. 25 AIPN Rz, 107/1614, t. 2 (Protokół przesłuchania podejrzanego Jana Szpontaka z 15 II 1960 r.), s. 388; AIPN Rz, 072/1 t. 23, k. 62- 63 (Протокол бою зведеного С.К.В. „Рама”..., passim); М. Тарабан, I. Фiль, Про курінь „Месники“ в т.зв. Закерзонні, w: Л. УПА Бібліотека, т . 4, s. 254-255; І. Василевський-Путко, op. cit., s. 287-289. 26 І. Василевський-Путко, op. cit., s. 288. 27 AIPN Rz, 04/153, k. 8 (Raport specjalny kierownika PUBP por. T. Ochockiego z 16[17] IV 1945 r.), w: Rok pierwszy. Powstanie i działalność aparatu bezpieczeństwa publicznego na Rzeszowszczyźnie (sierpień 1944-lipiec 1945), wybór i opr. D. Iwaneczko, Z. Nawrocki, Rzeszów 2005, s. 506.. 28 Polegli w walce o władzę ludową. Materiały i zestawienia statystyczne, red. E. Drożdż, R. Drzewiecki, Warszawa 1970, s. 508, 465, 481, 539; W. Sobocki, Pomordowani przez NKWD, Niemców i UPA część II Gmina Wiązownica, w: „JKAK”, nr 5 z 1992, Jarosław, s. 5. 29 AIPN Rz, 107/1614, t. 3, k. 507-509 (Zeznanie proboszcza Parafii Wiązownica ks. Misia Józefa ur. 1906 r. z 30 X 1959 r.). 30 W. Broda, op. cit., s. 23. 16 nika z nich, iż pierwsze strzały obrońcy wsi oddali, gdy napastnicy spalili i splądrowali dolną część wsi (poza czotą „Tuczy”, która nadal ostrzeliwała Spichrz). Niebawem zjawił się nauczyciel miejscowej szkoły Józef Ochęduszko, który razem z ks. Misiem komenderowali strzelającymi i wskazywali uciekinierom drogę do ucieczki31. Z biegiem czasu, w rejonie dzisiejszego połączenia drogi spod szkoły i głównej – do Szówska przybywało obrońców. Z dostępnych źródeł historycznych udało mi się zidentyfikować 25. członków tej grupy, w tej części wsi. Jednymi z pierwszych byli: Andrzej Naspiński i Franciszek Jarosz. Kolejnymi, dołączającymi na różnych etapach obrony – Franciszek Biały, Jan Broda*, Stanisław Broda, Stanisław Babiarz, Józef Kubejka, Mieczysław i Tadeusz Glinakowie, Michał Kasia, Tadeusz Kasia*, Stanisław Krzywiński, Józef Magdziak*, Władysław Magdziak, Jan Naspiński, Józef Płachetko, Stanisław Płachetko*, Jan Puka, Piotr Skrzypek, Stanisław Socha (do- wódca b. II plutonu), Kazimierz Stempak* (przybył z karabinem maszynowym) i Józef Wójcik. Pewne trudności nastręcza określenie momentu włączenia się do obrony wsi Bronisława Gliniaka. Jego dom rodzinny po- łożony był na wschód od byłej mleczarni i być może w nocy w nim spał. Wielu wspominających podkreśla, iż „biegł z [domu?] na bosaka trzymając pistolety w obu rękach”, i że znalazł się w otoczeniu ks. Misia. Gdyby tak było, to byłoby naturalne, iż to on przejąłby organizację obrony. Na pewno wiemy, iż w tym miejscu było „dwóch Gliniaków” (Mieczysław i Tadeusz). Tym czasem, nie ma wątpliwości, iż później, w kierunku na „Garb”, on już dowodził ludźmi z Piwody. Wydaje się logiczne, iż mógł biec od razu w kierunku figury św. Jana i tę scenę mogli widzieć obrońcy „spod mleczarni”. Jednak w tym stanie wiedzy, nie jest możliwe rozstrzygnięcie ostateczne tej kwestii. Obrońcy szybko stali się kilkudziesięcioosobową grupą, która dysponowała znaczną siłą ognia. Będąc poza bezpośrednią strefą napadu upowców swoim ogniem, według późniejszych przekazów, z pozytywnym skutkiem udaremniła zniszczenie części środkowej i górnej wsi. Obrońcy byli ostrzeliwani z dwóch kierunków: od strony cerkwi przez część grupy „Zalizniaka” oraz od strony Łapajówki przez granatnik stojący na Skotniku i część bojówki „Rama”, która przebywała obok figurki św. Jana. Po około półtorej godziny od początku napadu, według przekazów ukraińskich, gdy cel został osiągnięty tj. wymordowa- no ludność, spalono i obrabowano dolną część wsi, przy kończącej się amunicji i coraz wyraźniejszej kanonady Polaków od strony szkoły „Zalizniak”, przebywający już w okolicy drogi na Radawę32, jako wytrawny strateg dał: (...) rozkaz wycofania się przez umocnienia i bunkry wroga do niedalekiego lasu33. Dodajmy, iż nie było żądnych tych umocnień, co najwyżej, te wyni- kające z naturalnego ukształtowania terenu. Z uwagi na brak łączności z grupą „Szuma” atakującą ciągle Spichrz, ten rozkaz nie dotarł do nich34. Odwrót komplikowali Ukraińcy z kuszczy, którzy polami między Wyczawą i Bednarowem (bliżej potoku) gnali zrabowane zwierzęta domowe, a drogą na Łapajówkę (Radawę) wozami konnymi przewozili skradziony dobytek i płody rolne Wiązowniczan. Dopiero po pewnej chwili od rozpoczęcia wycofywania się grupy „Zalizniaka” do ks. Misia przybiegł Michał Kasia z informacją o nadciągającej pomocy z Piwody. Była to bliżej nieokreślona liczbowo kombinowana grupa składająca się z części oddziału Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (NOW) Bronisława Gliniaka35 ps. Radwan (siedmiu żołnierzy oddziału, bez dowódcy?36)37, części drużyny byłego II plutonu placówki nr 5 AK z Szówska (m.in. Andrzej Pryjda, Stanisław Pryjda i Szcze- pan Żołyniak)38 i uzbrojonych mieszkańców wsi. Prawdopodobnie, mniej więcej w tym samym czasie, od strony Szówska do- łączali do ks. Misia pojedynczy ludzie mający broń i pewne doświadczenie wojskowe wynikające z dawniejszej przynależności do AK39. Większą grupkę ludzi przyprowadził Tadeusz Zarzecki, przybyli Walenty Petryna i Józef Foryś, a także z kilkoma osobami Ludwik Reichel40 (powiadomił go Władysław Socha, zresztą mieszkaniec Wiązownicy)41. Pojawiające się informacje o udziale w obronie zwartego plutonu AK z placówki w Szówsku budzą niemałe kontrowersje. Uczciwie sprawę tę przedstawił komendant jarosławskiego Obwodu AK pisząc we wspomnieniach ogólnie, iż: (...) wkrótce przyszła odsiecz z sąsiedniej wsi Szówsko (...)42. Gdyby został przyprowadzony zwarty oddział, niechybnie napisałby o tym. Nadciągającą pomoc z Piwody najpierw ujrzeli bojówkarze z „Ramy” „ubezpieczający” napad od strony wschodniej. Po wstępnej wymianie ognia widocznie wystraszyli się i pośpiesznie wycofali się w kierunku Łapajówki zabierając na wierzchu konia granatnik ze Skotnika. Natomiast żyjący obrońca Wiązownicy Stanisław Pryjda twierdzi, iż tenże granatnik dostał się w ręce obrońców z Piwody gdzie też i został zaciągnięty. Po napadzie mieszkańcy wsi mogli go oglądać na podwórku Michała Długonia43. Nie ma żadnego powodu nie wierzyć w jego relację. 31 M.in.: W. Broda, op. cit., s. 22-24; W. Kruk, Historia Wiązownicy do roku 1947, mps, b.d., s. 81. * członek byłego II plutonu placówki nr 5 AK z Szówska. 32 AIPN Rz, 107/1614, t. 2 (Protokół przesłuchania podejrzanego Jana Szpontaka z 15 II 1960 r.), s. 388. 33 Партизанськими дорoгами..., s. 67. 34 М. Тарабан, I. Фiль, op. cit., s. 255. 35 Wbrew krążącym informacjom nie zginął, ale zmarł 8 X 1969 r. w Chicago. 36 W. Prymon, Relacja z 10 IV 2011 pozyskana przez J. Kucę, w: J. Kuca, Opowieści jarosławskiego Zasania, część III, Rzeszów 2012, s. 291. 37 O udziale oddziału „Radwna” pisał J. Feldman, w: Oddział NOW „Radwana” z odsieczą dla Wiązownicy, w: S. Zwoliński, Jarosławski obwód Armii Krajowej w latach 1939-1945, Część II, Jarosław 2007, s. 147 – 149. 38 S. Pryjda (z Piwody), Relacja z 5 IX 2013 r. (w posiadaniu autora). 39 Dla porządku warto wspomnieć, iż 19 I 1945 r. AK została formalnie postawiona w stan likwidacji. Jakkolwiek na innych terenach kraju, funkcjonowały jeszcze struktury „AK w Likwidacji”, to na Zasaniu jarosławskim zostały one rozwiązane. Już w styczniu tegoż roku Stanisław Socha rozpuścił swój pluton i przestał działać w podziemiu (W. Kruk, op. cit., s. 45; W. Broda, op. cit., s. 23). 40 O udziale „jednostek organizacyjnych” AK w obronie Wiązownicy, pisał były dowódca placówki nr 5 w Szówsku Ludwik Reichel (Walki z Ukraińcami i Sowietami za Sanem, w: „Armia Krajowa Obwód Jarosław. Kwartalnik”, nr 1 z 1991 r., s. 11-13); Tezy swoje powielał następnie, kolejno, w: W blaskach idei, Jarosław 1996, s. 57-59; Byłem świadkiem, w: „NR”, nr 32 z 1998, s. 24-25. W części dotyczącej Wiązownicy także w formie przedruku, w: Walki za Sanem »S. Zwoliński, op. cit., s. 139-143«). 41 W. Kruk, op. cit., s. 82. 42 W. Szczepański, Wspomnienia. Lipiec 1944 – grudzień 1957, opr. i red. nauk. T. Bereza, M. Gliwa, Rzeszów 2008, s. 100. 43 S. Pryjda, op. cit. 17 Bojówkarze, po odwrocie ulokowali się na skraju lasu Łapajówka i ogniem ochraniali odwrót grupy „Zalizniaka”, bo jej tyły zaczęła ostrzeliwać grupa ks. Misia i Ochęduszki. Byli oni w pogoni za „Zalizniakiem” aż do wysokości przepustu potoku Wyczawa pod drogą na Łapajówkę nie wyrządzając im większej krzywdy. Jednak silny ostrzał z lasu w praktyce uniemożliwił dalszy pościg i dlatego grupa musiała zawrócić w kierunku Wiązownicy, natomiast „Radwan”, już po przejęciu dowództwa nad grupą z Piwody, zdecydował sie rozpoznać rejon Lasu Sieniawskiego zwany „Garbem”. W międzyczasie grupie „Szuma” ciągle ostrzeliwującej Spichrz zaczęło brakować amunicji i ten dowódca postanowił zaniechać dalszego ataku, tym bardziej, że na kierunku wschodnim ucichły strzały. Ponad 30. osobowa czota „Tuczy” ubrana jednolicie w polskie szynele wojskowe wyszła na drogę (Szówsko – Nielepkowice) w rejonie cmentarza. Było to już, gdy „Zalizniak” był w Łapajówce. Zauważyła ją grupa zorganizowana przez ks. Misia i Ochęduszkę wracająca z pościgu za „Za- lizniakiem”. Po zorientowaniu się, że to napastnicy zaczęli ich ostrzeliwać równocześnie zbliżając się polami do przysiółka Bednarowo. Wywiązała się strzelanina. W jej wyniku nacjonaliści stracili w rejonie cmentarza jednego ze swoich strzelców. W tej sytuacji upowcy zaniechali bezpośredniego dojścia polami do przeciwległego lasu i postanowili ponownie skorzystać z „Wielkiego rowu”. Ich odwrót osłaniał strzelec z karabinem maszynowym, według niektórych – ulokowany na jednej z lip alei w Bednarowie. W rejonie krzyża (stojącego na styku alei „wschodniej” i drogi relacji Szówsko – Nielepkowice) stracili kolejnych dwóch strzelców. Po pewnym czasie ustaliły się następujące pozycje wyjściowe: grupa „Szuma” – za niewielkim wzniesieniem z krzakami wzdłuż „Wielkiego rowu”, tj. za aleją „zachodnią”; grupa zorganizowana przez ks. Misia i Ochęduszko, a jak wydaje się już dowodzona przez Reichla, przy alei „wschodniej” Bednarowa, zaś grupa „Radwana” u północne- go szczytu tych alej, bliżej lasu. W tenże sposób zaistniała możliwość okrążenia upowców. Polacy ciągle przemieszczali się chcąc znaleźć jak najlepsze dla siebie pozycje do ostrzału. Natomiast upowcy ostrzeliwu- jąc się konsekwentnie podążali „Wielkim rowem” na północ w kierunku lasu. Podczas dochodzenia Polaków do alej Bednarowa został trafiony w lewą część klatki piersiowej Jan Broda44, a także, w nogi jego sąsiad w szeregu – Andrzej Naspiński. Polakom udało się zastrzelić obsługu- jącego km”45. Podczas walki między alejami ciężkoranny został Sta- nisław Socha oraz Władysław Cukierda. W tejże niemal samej chwili, serią z automatu został „przeszyty” przez upowców celowniczy kara- binu maszynowego Diegtariowa Józef Magdziak. W nogę i dłoń ranny został Ludwik Reichel. Ciężkie rany odnieśli: Tadeusz Kasia i Stanisław Płachetko. Obaj zmarli w szpitalu w Jarosławiu. Socha i Kasia zostali pochowani w Jarosławiu. To starcie zakończyło się przed ósmą rano. W pewnym momencie (nie udało się ustalić godziny), gdy jeszcze terkotały karabiny maszynowe w Bednarowie, a nad Wiązownicą uno- siła się łuna – milicjanci z Sieniawy i kilku członków oddziału poakow- skiego Jana Totha ps. Mewa46 postanowili przyjść z odsieczą. Zostali oni jednak ostrzelani w okolicach mostu na Lubaczówce przez bojówkę „Chwyła”. Polacy zostawili tutaj dwóch poległych byłych akowców (obie strony były zgodne w tej sprawie) i według nacjonalistów sześciu rannych. W rezultacie nie pomogli Wiązownicy. fot. 75 Wiązownica - zabytkowa aleja. Wsi także nie pomogli żołnierze z 2. pułku zapasowego stacjonujący w Jarsławiu, którzy w liczbie 40. zjawili się na dwóch samochodach ciężarowych gdy ustały już walki w Bednarowie. Po napadzie upowcy przemieścili się z rejonu Łapajówki do ziemianek w rejonie przysiółka Mołodycza – Chrapy. Tam na nich czekała ounowska służba sanitarna na czele, której stał Mychajło Macełko ps. Monomach. Po kilku dniach sotnia zakwa- terowała w ziemiankach w lesie na południe od przysiółka Maczugi i na północ od Szczebiwołek47. Podsumowując, mogę stwierdzić, iż podczas walki z napastnikami poległo lub zmarło od odniesionych ran siedmiu na- stępujących obrońców: Michał Kasia, Tadeusz Kasia, Józef Magdziak, Michał Orzechowski, Stanisław Płachetko, Stanisław Socha i Mateusz Tomas. Dalszych pięciu zostało rannych. Byli nimi: Jan Broda, Józef Cukierda, Andrzej Naspiński, Ludwik Reichel i Zbigniew Zieliński. Strona ukraińska, po latach przyznawała się do od 8. do 13. zabitych i od 13. do 17. rannych z tym, że z nazwiska znanych jest 7. zabitych i 3. rannych. Wszyscy oni zginęli w okolicy Spichrza, cmentarza i Bednarowa. Bio- rąc pod uwagę, iż liczyła ona około 30. strzelców, można stwierdzić, iż jej straty osobowe były ogromne. Nie mogę w tym miej- scu przypomnieć o czterech zabitych i dwóch rannych żołnierzach podczas walki w dworzysku, o których pisałem wcześniej. 44 J. Kuca, op. cit., s. 290. 45 Ibidem, s. 294, 296, 298. 46 W. Szczepański, op. cit., s. 100. 47 Działania grupy „Zalizniaka” odtworzyłem na podstawie źródeł wymienionych w przypisie 25. Dodatkowo korzystałem z: Розказує Зінкевич Дмитро „Зимний” (Багнек), народжений в 1922 році в Люблинці Старим, бивший вояк Українськoї Повстанськoї Армії, куреня командира „Залізняка”, w: Тут било наше село, pед. В. Козубель, М. Сич, Львів 1994, s. 141. Dokonałem konfrontacji tych źródeł z przekazami polskich uczestników obrony wsi. Opisu działania obrońców polskich dokonałem na podstawie źródeł polskich wymienionych w tej części artykułu. 18 Reasumując mogę stwierdzić, co następuje: 1. Napadu dokonała grupa zbrojna nacjonalistów ukraińskich licząca około 160-170 ludzi. W jej skład wchodziły: sotnia „Szuma”, dwie bojówki terenowe OUN-SD – „Rama” i „Chwyła” oraz część bojówki SB „Borysa”. 2. Wieś nie miała zorganizowanej stałej obrony. W jednym z budynków dworzyska kwaterowała 28. osobowa grupa żoł- nierzy z 2. zapasowego pułku piechoty, która zaszachowana ogniem napastników nie była w stanie przyjść z pomocą wsi. W końcowym etapie napadu, ks. Miś i Ochęduszko zorganizowali ad hoc do obrony wsi grupę zbrojną z mieszkańców, przede wszystkim z Wiązownicy, nie większą niż 30 osób. Po rozpoczęciu walki przez nią, z pomocą przyszła z Piwody około 30. oso- bowa grupa uzbrojonych osób, wśród nich byli też członkowie oddziału NZW „Radwana” i z byłego plutonu AK. Z Szówska dotarło kolejnych kilkanaście uzbrojonych osób, które przyprowadzili osobno T. Zarzecki i L. Reichel. Łącznie, więc Polacy dysponowali, do obrony wsi „pospolitym ruszeniem” składającym się z nie więcej niż 72-80 ludzi. 2. Napad rozpoczął się o 5 rano. Zasadnicze palenie gospodarstw i mordowanie ludności trwało około dwie godziny. Wal- ka obrońców polskich z czotą „Tuczy” w przysiółku Bednarowo trwała od około 7.00 do 8.00. 3. W trakcie walki pod Bednarowem Polacy stracili siedmiu zabitych i mieli pięciu rannych, natomiast nacjonaliści ukra- ińscy stracili nie mniej niż ośmiu zabitych i mieli dwucyfrową liczbę rannych. 4. Duże straty osobowe i materialne we wsi spowodowane były bezkarnością napastników wobec braku jakiejkolwiek obrony w godzinach 5.00 - 6.30. 5. Stosunkowo większe straty osobowe upowców można tłumaczyć tym, że zasadnicza walka odbyła się w Bednarowie, a tam, w tym czasie, dwukrotnie większą siłę bojową posiadali Polacy. Ofiary i straty materialne wsi Kwestię liczby i wykaz imienny ofiar mieszkających i przebywających w Wiązownicy osób omawiam w kolejnym arty- kule pt. Liczba i lista imienna pomordowanych i poległych Polaków 17 IV 1945 r. we wsi Wiązownica. Tutaj tylko podam, iż ustaliłem 110 ofiar z imienia i nazwiska (bez żołnierzy). Biorąc pod uwagę kształtującą się sytuację we wsi przed napadem, i jego charakter należy szacować, iż łączna liczba ofiar (łącznie z obrońcami) mogła wynieść 130-140 osób. W sprawie liczby osób, które odniosły rany mamy większy problem, także z ich identyfikacją. Nie zawsze można było zachować w pamięci na przykład drobniejsze urazy i nie każdy o nich chciał mówić. Nie mniej jednak udało mi się znaleźć informacje, iż rany odniosło, co najmniej siedem osób, tj. Stanisław Gliniak, Maria Golba, Jan Kasia, Anna Kruk, Józef Naspiński, Stanisław Skrzypek oraz Władysław Socha. Jeżeli chodzi o straty materialne, to zachowały się dwa dokumenty, w których je określono. Jednym z nich, było pismo Starostwa Powiatowego w Jarosławiu z 23 lipca 1946 r. Podano w nim, iż spaliło się 151 gospodarstw o łącznej wartości 726 tys. złotych48. Drugie, późniejsze, bo z 1958 r., to wytworzone przez Prezydium GRN z Wiązownicy. Z niego możemy bardziej dokładnie dowiedzieć się o stratach, m.in. materialnych. Tak więc, spaleniu uległo 130 zabudowań o wartości 8,4 mln zł (w ówczesnym pieniądzu), skradziono: ponad 300 koni i krów o wartości 1,2 mln zł; 250 świń o wartości 250 tys. zł oraz 78 t zbóż i innych płodów rolnych na wartość 234 tys. zł49. Łącznie więc straty wynosiły około 11,4 mln zł. Spaleniu uległa część Wiązownicy „dolnej” od Zadworza (włącznie) do gospodarstwa Edwarda Polita (obecnie Wiązownica 244)50. Jeżeli można byłoby tutaj coś dodać to to, że w przedwojennej Wiązownicy było 310 gospodarstw, z tego w części spa- lonej, tj. do cerkwi chyba nie więcej niż 140. Ponieważ nie wszystkie domostwa spalono należy domniemywać, że zgorzało trochę mniej niż 125 domostw.

Podsumowanie Z jakiejś dziwnej przyczyny w polskiej nauce dotyczącej tematyki stosunków polsko-ukraińskich w okresie II wojny światowej i po –, brak jest monografii całościowej ujmującej i weryfikującej straty polskie poniesione z rąk nacjonalistów ukraińskich. Co prawda istnieje wiele cząstkowych opracowań, ale nie dają się one w prosty sposób zsumować ze względu na przyjęte różne metodologie badań i różne kryteria. Gdyby wyeliminować morderstwa Ukraińców służących w formacjach nie- mieckich w czasie wojny, to okazuje się, iż mord w Wiązownicy był największą jednorazowo dokonaną zbrodnią wojenną dokonaną przez nacjonalistów ukraińskich z OUN-SD i UPA na terenach dzisiejszej Polski. Przy tym należy podkreślić, iż w marcu 1944 r. więcej zamordowano Polaków w Smoligowie (pow. Hrubieszów), Wasylowie i Tarnoszynie (pow. Tomaszów Lubelski), ale brali w nich udział Ukraińcy służący w formacjach niemieckich. Jest zrozumiałe, że nie wolno różnicować i np. gloryfikować większej skali zbrodni, bo każda ofiara, to tragedia. Jednak z uwagi na to, że panuje w tym względzie jakaś, chyba cicha zmowa, żeby mord w Wiązownicy puścić w niepamięć – nale- ży uszeregować największe zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na dzisiejszych terenach Polski. Niezależnie czy mówimy o śmierci w Wiązownicy 91, 106, 113 czy, wg wyliczenia w niniejszym artykule - nie mniej niż 130-140 osób była to najbar- dziej liczna jednorazowa zbrodnia zbiorowa. W następnej kolejności były to w: Łubcze (pow. Tomaszów Lubelski) – 90; napad na pociąg na trasie Bełżec – Lubycza Królewska w miejscowości Zatyle (powiat Tomaszów Lubelski) – 73; Borownica – 61 (pow. Przemyśl) i Rudka – 60 (pow. Lubaczów) zabitych. Sposób wymordowania mieszkańców i liczba ofiar, upoważniła, przywoływanego już w artykule, prokuratora Marka Sowę z IPN do konkluzji, iż: Ustalenia śledztwa wskazują na to, iż sprawcy atakując Wiązownicę zmierzali do likwidacji tej miejscowości i zabicia jej mieszkańców z uwagi na ich polską narodowość, stąd ten czyn wypełnia znamiona zbrodni ludobój- stwa.

48 Postanowienie o umorzeniu..., s. 23. 49AIPN Rz, 107/1614, t. 3, k. 490 (Zaświadczenie Prezydium GRN z 8 V 1958 r.). 50 S. Magdziak (z Wiązownicy), Relacja 11 IX 2010 r. (w posiadaniu autora). 19 MIECZYSŁAW SAMBORSKI

Początek i przebieg ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.

Nacjonaliści ukraińscy zgrupowani w Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) mając na „sztandarach” walkę o państwo narodowe (USSD) powołując pod koniec 1942 r. organizację zbrojną pod nazwą Oddziały Wojskowe OUN, od kwietnia 1943 r. przyjmującą nazwę Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) w praktyce wystąpili zbrojnie tylko przeciwko nie- winnej ludności polskiej. A przecież, nie miała ona żadnego wpływu na możliwość ustanowienia państwa ukraińskiego. W cza- sie drugiej wojny światowej i po niej wymordowali oni nie mniej niż 139 tys. Polaków. Najwięcej na Wołyniu, bo co najmniej 60 tys., w województwach: lwowskim – 24800, stanisławowskim – 18400 i tarnopolskim – 27600. Na terenach dzisiejszej Pol- ski liczba ofiar ludności cywilnej (tj. bez służących w instytucjach siłowych) wyniosła około 8900. Dla porównania możemy podać, iż według badaczy ukraińskich nacjonaliści zabili w czasie wojny około 12 tys. Niemców (w rzeczywistości dziesięć razy mniej) i w latach 1944 – 1955 około 4,5 tys. służących w radzieckich organach bezpieczeństwa. Tak, więc uprawnione jest twierdzenie, iż zorganizowali się oni tylko dla wymordowania Polaków na terenach, które uznali arbitralnie „za swoje etniczne”. W związku z powyższym powstaje pytanie, w jaki sposób zorganizowali się oraz kim byli. Odpowiadając na to pytanie nale- ży podać, iż OUN powstała w 1929 roku w Wiedniu z połączenia Ukraińskiej Wojskowej Organizacji (grupującej wojskowych ukraiń- skich służących w różnych armiach w czasie pierwszej wojny świa- towej i kilku lat po niej) i kilku pomniejszych ugrupowań, przede wszystkim młodzieżowych i o orientacji faszystowskiej. Pierwszym przywódcą został Jewhen Konowalec. Po śmierci w 1938 r., z rąk agenta radzieckiego, nowym prowidnykiem [przewodniczącym] zo- stał jego szwagier – Andrij Melnyk. W latach 1940-1941 r. Stepan Bandera (do pierwszej dekady września 1939 r. odsiadujący wyrok fot. 31 Wołyń. Kamieniołom w Janowej Dolinie w związku z zabójstwem w 1934 r. przez nacjonalistów ministra B. (pow. Kostopol). Pierackiego) wyprowadził z OUN najbardziej radykalną część dzia- łaczy. Stworzyli oni nowy odłam OUN – Samostijnykiw-Derżawnikiw tj. Niepodległościowców i Państwowców (OUN-SD). Prowidnykiem został S. Bandera, dlatego w publicystyce zwykło ją się nazywać OUN-B, czyli „banderowcy”. Macierzystą OUN nadal kierował A. Melnyk. Po aferze z próbą powołania przez OUN-SD w dniu 30 VI 1941 r. we Lwowie rządu ukraińskiego Bandera został przez władze Rzeszy wezwany do Berlina i zamieszkał do października 1944 r., pod obserwacją, w osiedlu oficerów SS w Sachsen- hausen. W tej sytuacji pełniącym obowiązki prowidnyka został Mykoła Łebedź ps. Maksym Ruban. W kwietniu 1943 r. obalił go Roman Szuchewycz ps. Tur, „Taras Czuprynka”. Na czele OUN-SD stał do czasu śmierci w 1950 r. Początek gehenny ludności polskiej na Kresach nastąpił na Wołyniu (w terminologii nacjonalistycznej – Północno-za- chodnie Ziemie Ukraińskie, skrót: PZUZ), gdzie Dmytro Klaczkiwski ps. Kłym Sawur z końcem 1942 r. powołał pierwsze stałe oddziały zbrojne (sotnie) OUN-SD. W odróżnieniu od UPA z 1944 r. będziemy je nazywali „UPA Klaczkiwskiego”. Po przejęciu władzy w OUN-SD przez Szuchewycza zaczęto od czerwca 1943 r., także w Małopolsce Wschodniej, organizować stałe formacje zbrojne, tym razem, pod nazwą Ukraińska Narodowa Samoobrona (UNS). I także one, od razu, przystąpiły do eksterminacji ludności polskiej. Po sierpniowym, (1943 r.) tzw. III Nadzwyczajnym Wielkim Zborze i pozytywnej ocenie akcji mordowania Polaków na Wołyniu, Szuchewycz już formalnie prowidnyk OUN-SD, postanowił rozszerzyć „doświadczenia wołyńskie” Klaczkiwskiego na Małopolskę Wschodnią. Dla realizacji tego celu pod koniec 1943 r. scalił UNS z „UPA Klacz- kiwskiego” tworząc UPA. W grudniu 1943 r. stanął na czele tej nowej i jednolitej UPA. Od tego połączenia składała się ona z dwóch generalnych grup wojskowych: UPA-Północ (na Wołyniu) na czele z Klaczkiwskim i UPA-Zachód (w Małopolsce Wschodniej) na czele z Wasylem Sydorem ps. Szełest. Od 18 I 1944 roku powołano także trzecią generalną grupę – UPA- -Południe, którą dowodził Wasyl Kuk ps. Łemisz (po śmierci Szuchewycza stanął na czele OUN-SD). Istniała ona tylko przez kilka miesięcy. W drugiej połowie 1944 r. Kresy polskie (a tam w praktyce istniały tylko UPA i OUN-SD) zostały oddane we władanie Sowietom przez aliantów i komunistów polskich. Fakt ten stanowił śmiertelne zagrożenie dla nacjonalistów ukraiń- skich. Dlatego pod koniec tegoż roku Szuchewycz postanowił rozdrobnić strukturę organizacyjną i powołał tzw. „małe kraje” OUN-SD. Na Wołyniu powołano: „Północno-zachodni kraj” („Chmelnycki”) i Północno-wschodni kraj” („Odessa”), w Mało- polsce Wschodniej kraje: Lwowski, Podolski i Karpacki. Na przełomie lutego i marca 1945 r. powołano tzw. Zakierzoński kraj („ZK”), który miał funkcjonować na części terytorium dzisiejszej Polski. Jego prowidnykiem został Jarosław Staruch ps. Stojar (też „Stiah”), który przybył do Polski na przełomie marca i kwietnia. Powyższa reorganizacja rozpoczęła się praktycznie już w sierpniu 1944 r. na Wołyniu. M.in. struktury wojskowe (UPA- -Północ) włączono do siatki cywilnej, czyli OUN-SD (od przełomu 1944/1945 do przywołanych wcześniej dwóch „małych krajów”). W Małopolsce Wschodniej proces ten przesunął się na drugą połowę 1945 r. i pierwszą – 1946 r. Jednak przez prawie cały 1945 r. w ramach UPA-Zachód nadal funkcjonowały nadal trzy Wojskowe Okręgi (WO) – „Howerla”, „Bug” i „Łysonia”. Od listopada 1945 r. powołano na terenie „ZK” czwarty WO – nr 6 „Sian”. Na jego czele stanął Myrosław Onyszkewicz ps. Ołeh (też „Orest”), który dostał się do Polski ze wschodu drogą nielegalną. Od 1946 r., w ramach tego WO funkcjonowały trzy Taktyczne Odcinki (TW), które zastępowały kurenie (związek kilku sotni). Nazywały się one: „Łemko” (Bieszczady, Prze- myskie i Beskid Niski), „Bastion” (powiaty: jarosławski i lubaczowski) i „Danyliw’ (tereny na północ od „Bastionu”, wzdłuż 20 wschodniej granicy państwowej, po Włodawę). Kres rzeczywistego funkcjonowania UPA na terenach ZSRR można określić praktycznie na drugą połowę 1946 r., a w dzisiejszej Polsce na koniec operacji „Wisła” tj. lipiec-sierpień 1947 r. Prowidnyk OUN-SD i dowódca UPA – R. Szuchewycz zginął 5 III 1950 r. we wsi Biłhoroszcza leżącej na przedmieściach Lwowa otoczony przez radzieckie formacje bezpieczeństwa. Przywódca struktur nacjonalistów ukraińskich w Polsce – J. Staruch poniósł śmierć 17 IX 1945 r. w swoim bunkrze w lasach koło przysiółka Monastyr wsi Werchraty. Natomiast M. Onyszkewicz został wydany służbom bezpieczeństwa PRL przez swo- jego ordynansa – Jana Łucia i aresztowany 3 III 1948 r. we wsi Karczowiska (pow. Lubin, woj. dolnośląskie). Po procesie sądowym został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano w dniu 6 VII 1950 roku. Masowe zabójstwa Polaków rozpoczęły się na początku 1943 r. na Wołyniu, a w Małopolsce Wschodniej od lutego 1944 r. W 1945 r. po zreorganizowaniu struktur OUN-SD na terenie Polski nacjonaliści ukraińscy chcieli realizować podobny plan. Jednak z uwagi na czynniki zewnętrzne nie udało się im osiągnąć, aż takich „spektakularnych” efektów jak na Kresach. Jednak, drogą mniejszych napadów zdołali zabić nie mniej niż 9 tys. Polaków.

fot. 32 Wołyń. Miasto powiatowe Łuck. fot. 33 Wołyń. Miasto powiatowe Krzemieniec. Nacjonaliści ukraińscy zaczęli dokonywać masowe zabójstwa Polaków na Wołyniu od 9 II 1943 r., kiedy to w okrutny i podstępny sposób zamordowali 155. mieszkańców polskich wsi Parośle (gm. Antonówka, pow. Sarny). Tylko w 1943 r. na Wołyniu Ukraińcy dokonali 69 napadów, w których jednorazowo wymordowali ponad sto osób. Nie sznowali nawet świąt. W Wielki Piątek (22 IV 1943 r.) sotnie i miejscowe bojówki terenowe napadły na Janową Dolinę zabijając około 600 osób. Najwięcej Polaków zginęło podczas jednodniowego napadu w dniu 31 VIII 1943 r. oddziałów Jurija Stelmaszczuka ps. Rudyj na sąsiednie wsie Wola Ostrowiecka i Ostrówki (gm. Huszcza, pow. Luboml). Zginęło wówczas ponad tysiąc stu mieszkań- ców wsi. Apogeum mordów na Wołyniu stanowiła jednoczesna napaść 11 lipca 1943 r. na 99 miejscowości. W Małopolsce Wschodniej większe akcje antypolskie rozpoczęto już 2 stycznia 1944 r. od zamordowania stu mieszkańców wsi Bołdury (gm. Leszniów, pow. Brody, woj. Tarnopol). Ogółem w 17. miejscowościach zabito sto i więcej Polaków. Ta mniejsza liczba dużych jednorazowych mordów wynikała z tego, iż w pierwszej połowie 1944 r. teren Małopolski był areną walk frontowych. Jednak łączna liczba ofiar przewyższyła tę z Wołynia. Ogólnie biorąc, zbrodnicza działalność nacjonalistów ukraińskich w czasie drugiej wojny światowej i po niej koszto- wała życie nie mniej niż 247 – 328 tys. istnień ludzkich.

Wspomnienia żołnierza AK STANISŁAWA PRYJDY (rocznik 1923), uczestnika walk partyzantki polskiej z bandą UPA w dniu 17.04.1945 r. w Wiązownicy - rozmowę przeprowadził JÓZEF KŁAK.

W dniu napadu UPA na Wiązownicę, tj. 17.04.1945, Armia Krajowa na Zasaniu działa jak przed rokiem i w tych samych strukturach. Nie słyszałem, żeby jarosławski obwód AK przestał istnieć i działać. Przeciwnie dowódca obwodu jarosławskiego AK kpt. Wojciech Szczepański po napaści UPA na Wiązownicę wzmocnił placówkę nr 5 w Szówsku żołnierzami AK z placówek z Radymna i Pruchnika. Czuliśmy się w tym czasie jak żołnierze AK, którzy musieli bronić mieszkańców i ich mienia w Piwodzie, Szówsku i Wiązownicy. Boli mnie to, że niektórzy historycy, pisząc o napaści UPA na Wiązownicę, nazywają nas „byli akowcy”. Jest to bardzo bolesne i krzywdzące, bo ja dzisiaj uważam się za Akowca i ci co polegli w walce z banderowcami też byli Akowcami. W czasie napaści UPA na Wiązownicę mieliśmy tego samego dowódcę placówki por. Ludwika Reichla i Komendanta fot. 34 Obwodu Jarosławskiego AK kpt. Wojciecha Szczepańskiego. Ja należałem do II plutonu Placówki AK nr 5 w Szówsku. Struktury organizacyjne były następujące: Dowódcą placówki był por. Ludwik Raichel ps. „Podhalański”. Zastępcą dowódcy- sier. Józef Foryś ps. „Kusociński” Placówka składała się z trzech plutonów. Dowódcą I plutonu był podoficer Walenty Petryna. 21 Dowódcą II plutonu był podoficer Stanisław Socha. Dowódcą III plutonu był podoficer Józef Kaszyca. Dowódcami plutonów byli dobrze wyszkoleni w rzemiośle wojskowym podoficerowie Wojska Polskiego II Rzeczypospolitej. Łączna ilość żołnierzy Placówki wynosiła około 50 osób. W Piwodzie była drużyna AK, w której skład wchodziło 12 osób, między innymi ja i mój ojciec- Andrzej Pryjda. W skład drużyny AK w Piwodzie wchodzili między innymi: Karol Szabat, Józef Półtorak i jego syn Józef, Stanisław Żołyniak, Władysław Socha, Jan Kruk, Karol Ryzner , Szczepan Cukierda, Władysław Górecki. Innych w tej chwili nie mogę sobie przypomnieć. Drużynowym AK w Piwodzie był Szczepan Cukierka, drużyna wchodziła w skład II plutonu Stanisława Sochy. Oprócz drużyny AK w Piwodzie była jeszcze drużyna BCH, około 10 osób, której przewodził Jan Wysocki oraz ugrupowanie NSZ( w tym czasie NOW) pod dowództwem Bronisława Gliniaka ps. „Radwan”. Były to dość duże siły liczące razem około 45 osób, a łączył ich patriotyzm i walka o niepodległą Polskę. Zdaniem naszym w tym czasie była ochrona ludności polskiej przed atakami UPA. Polegało to na wystawianiu wart nocnych, w razie potrzeby spieszyliśmy też z pomocą zaatakowanej innej miejscowości. Tej nocy, tj. 16/17.04.1945r., byłem na warcie do godz. 400 rano. Gdy tylko położyłem się spać, mama przybiegła i zawołała: Staszek wstawaj wojna, Wiązownica się pali, strzelają. Przybyliśmy z ojcem do punktu zbrojnego, tam wraz z kolegą Szczepanem Żołyniakiem dostaliśmy polecenie udania się w kierunku Łapajówki w celu zajęcia pozycji, gdyby banderowcy z Wiązownicy uciekali do lasu, naszym zadaniem było ostrzeliwanie ich. Pozostali, tj. AK, BCH i Ugrupowanie Radwana udali się w kierunku Wiązownicy, gdzie toczyła się walka. Po drodze w starciu z banderowcami przy kaplicy św. Jana zdobyto granatnik. Granatnik ten przewieziono do Piwody i na podwórzu Michała Długonia był oglądany przez mieszkańców, jak i partyzantów. Ja również go widziałem. W zorganizowaniu obrony Wiązownicy, szczególnie w pierwszym okresie walk, zasłużył się Ks. Proboszcz Józef Miś, który swoimi działaniami i decyzjami nie dopuścił do spalenia dalszej części wioski. Ks. Miś współpracował z placówką AK z Sieniawy. W walce z Banderowcami największe straty, broniąc Wiązownicy, poniósł II pluton AK, zginął jego dowódca Stanisław Socha, żołnierze Józef Magdziak, Michał Orzechowski, Stanisław Płachetko, a ciężko rannego Tadeusza Kasię banderowcy wlekli przywiązanego fot. 35 Wiązownica. Figurka św. Jana Nepomucena. do konia. Został też ranny dowódca Placówki Ludwik Raichel oraz żołnierze AK: Zbigniew Zieliński i Jan Broda. Mimo odniesionych ran Raichel nadal dowodził Placówką. Po przepędzeniu Banderowców wróciliśmy na dogorywające zgliszcza celem sprawdzenia czy tam nie znajdują się ranni wymagający opatrzenia. Obraz, jaki zastaliśmy, był okropny. Zwęglone ciała ludzkie, pozabijane zwierzęta, spalone zabudowania. Wiele dzieci, kobiet i starców uduszonych w piwnicach. W tym czasie mówiono, że zginęło od kul, zaczadzenia i spalenia przeszło 100 osób.

MIECZYSŁAW SAMBORSKI

Liczba i lista imienna pomordowanych i poległych 17 IV 1945 r. we wsi Wiązownica (pow. Jarosław, woj. podkarpackie).

W badaniu naukowym tematu liczby zamordowanych i identyfikowaniu ofiar zastanawia duża rozbieżność w danych. Wynika to, zapewne z przyczyn obiektywnych jak i subiektywnych. Już bezpośrednio po wydarzeniu, każdy chcący zająć się określeniem liczby ofiar oraz ich identyfikacji imiennej skazany jest na różnego rodzaju przeciwności. A trudności potęgują się po upływie prawie siedemdziesięciu lat od wymordowania ludności Wiązownicy. Dodatkowo utrudnia zadanie całkowite spalenie części wsi i paniczna ucieczka ocalałych. Zanim przejdę do meritum sprawy chciałbym zwrócić uwagę na różne wy- stępujące trudności w tejże sprawie. Pierwszym zagadnieniem jest określenie przyczyn rozbieżności w liczbie ofiar. Myślę, iż nie wszystkie zwłoki odnalezio- no i policzono. Bo, całkowite spalenie domostw mogło doprowadzić do dematerializacji zwłok. A wtedy nie znaliśmy testów DNA. Przy tym nie można wykluczyć wrzucenia przez napastników części ciał do rzeki San. Była to dosyć częsta praktyka w czasie wojny na obszarach gdzie przepływały rzeki lub były większe akweny wodne. Z drugiej strony, wobec ewentualnej możliwości bezczeszczenia zwłok rodzina lub sąsiedzi mogli zabrać zwłoki i je pochować w sposób nierejestrowany. Znamy przypadki, iż osoby ranne umierały nawet kilka-, kilkanaście dni po napadzie dlatego nie wszystkie ofiary mogły być, więc powiązane z tym napadem. Możliwe, iż nie poszukiwano ofiar gdyż z powodu dużej migracji nie sposób było nawet ustalić liczby hipotetycznych ofiar. Dlatego m.in. kilkanaście [kilkadziesiąt?] odnalezionych zwłok nie udało się ks. Misiowi i jemu towarzyszącym zidentyfikować. Innym rodzajem trudności był czynnik emocji i czas pochówku. Z przekazów historycznych wynika, iż dokonywano grzebania zwłok niezwłocznie po napadzie. I to miało znaczny wpływ na identyfikację i liczbę ofiar. Wydaje się, iż w świe- tle wpisów do ksiąg zmarłych powinno widnieć na tablicach grobowych około 60-70 nazwisk. Tym czasem, na mogiłach na 22 cmentarzu w Wiązownicy jest tylko kilkanaście nazwisk. Poza tym, w tej gorącej atmosferze niewykluczone były najprostsze pomyłki w liczeniu zwłok. Zastanawia fakt, iż liczba zapisów w parafialnej księdze zgonów różniła się tylko o jedną osobę od zapisów w księgach zgonów Urzędu Stanu Cywilnego, a liczba nazwisk wymienionych znacznie przekracza 58-65. Można tenże fakt interpretować na różne sposoby, ale suma liczb nazwisk z obu zapisów znacznie je przewyższa. Zresztą, w księgach kościelnych, wypełnia- nych tą samą ręką widnieją także różne liczby. W Libri Mortuorum zapisano 56 nazwisk, a w Liber Bannorum widnieje liczba 65 zamordowanych. Wydaje mi się, iż wybitną trudność w ustaleniu nazwisk i imion było posiadanie tych samych nazwisk przez wiele rodzin nie zawsze spokrewnionych, np. Lichołat, Lichończyk czy Naspiński, czy podobnych imion (np. Hanna – Anna – Anna). W sprawie liczby ofiar nie ułatwiają także sprawy, pisemne przekazy wykonawców napadu i powojenne przekazy histo- ryczne. Nacjonaliści ukraińscy przedstawiali ten atak, jako swój wielki sukces i podawali liczbę pięciuset ofiar. Pierwszy raz znaj- dujemy ją w piśmie upowskim „Wiadomości Strzeleckie” z lipca 1945 r.1. W marcu 1946 r. dowodzący bezpośrednio napadem – „Zalizniak” w sprawozdaniu także podał tę liczbę, dodając, iż w wyniku napadu poniosło rany dalszych 250 osób2. Liczbę tę, przez pewien czas, bezkrytycznie powielali badacze i naukowcy ukraińscy3. Szpontak, w 1960 r. podczas śledztwa, do przy- gotowanego procesu sądowego za popełnione zbrodnie, w jednym z zeznań zmniejszył liczbę ofiar do 1504. W najnowszym zbiorze, z 2011 roku, dokumentów wytworzonych przez nacjonalistów ukraińskich, w jednym z nich napisano, iż w Wiązowni- cy zabito ponad 200 Polaków i spalono 160 gospodarstw5. Liczbę tę współcześnie autoryzował w artykule wstępnym redaktor, a zarazem naukowiec W. Wjatrowycz (s. 815) zajmujący się tym tematem, co wyklucza przypadkowość. Do końca XX w. w piśmiennictwie i nauce polskiej, w zasadzie zbrodnia w Wiązownicy, nie istniała. Chyba jednym z pierwszych, bo w 1988 roku, który podał liczbę ofiar (zresztą błędną, bo 60 i ocenił, iż 165 gospodarstw spalono) był ks. Wła- dysław Piętowski6. Niestety jego dzieło nie zostało wydane drukiem i funkcjonuje tylko w maszynopisie. Opierając się na tej informacji w 1999 r. G. Motyka podtrzymał liczbę zamordowanych „65 Polaków”7. Jednak przełomem w sprawie były badania Wojciecha Sobockiego, który już w 1992 r., dzięki solidnej kwerendzie archiwalnej, ustalił dane osobowe 78 zamordowa- nych8. Niestety, jego badania zostały opublikowane w niszowym czasopiśmie i nie zostały upowszechnione. W 1998 r. Henryk Komański ze Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów z Wrocławia powrócił do tych badań i po raz pierwszy podał liczbę 91 zamordowanych w Wiązownicy wraz z nazwiskami ustalonymi przez Sobockiego9. Od tego czasu ta liczba była w obiegu naukowym10. Kolejnym krokiem milowym były wyniki śledztwa prowadzonego przez prok. Marka Sowę (sygn. Akt 114/08/Zi) z IPN - Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w spra- wie zabójstwa Jana Katany i napadu poddodziałów UPA na Wiązownicę w dniu 17 IV 1945 r. Prokurator ustalił 91 nazwisk pomordowanych, stwierdzając w: Postanowieniu o umorzeniu śledztwa z 13 XI 2008 r., iż: (...) w rozstrzygnięciu niniejszej sprawy przyjęto liczbę 91 zidentyfikowanych ofiar mając jednak na uwadze, iż jest to liczba minimalna(s. 27). W ten sposób na koniec 2008 r. mieliśmy już ustalonych 9111 nazwisk (bez żołnierzy z 2. pułku zapasowego) pomordowanych. Pamiętajmy, iż w Zaświadczeniu Prezydium GRN w Wiązownicy była mowa o 113. ofiarach12. Zeznający świadkowie podawali liczby zabitych od 20. do 190. I ta górna, powinna dopingować nas – historyków do dalszych poszukiwań i badań naukowych. Tym bardziej budzi zdumienie najnowsza publikacja IPN Oddział Rzeszów, w której T. Bereza, wbrew elementarnym zasadom metodologii badań i wbrew samemu sobie napisał, iż w Wiązownicy zginęło 76 osób w tym 4. żołnierzy13.

1 Центральний державний архів вищих органів влади i управління України, ф. 3833, оп. 2, спр. 95, арк. 38-45 („Стрілеццькі вісті”, № 7, рік 2, липень 1945), w: Воєнна округа УПА „Буг. Документи і матеріали 1943-1952, книга 2, Літопис УПА нова серія, т. 13, s. 689. 2 Peter J. Potichnyj Collection on Insurgency and Counter-Insurgency in Ukraine, Rolka 12, 37-38 (Сян Бастіон. Oперативний звіт, Постій 10.III.1946 p.), w: Тактичний відтинок УПА 27-й „Бастіон“: Любачівщина, Томашівщина, Яарославщина (Документи i матеріали), ред. П. Потічний, Літопис УПА, т. 40, Торонто – Львів 2004, s. 34. 3 Np.: Партизанськими доргами з командиром „Залізняком”, упор. İ. Гнаткевич, Дрогобич 1997, s. 68; Розказує Зінкевич Дмитро „Зимний” (Багнек), народжений в 1922 році в Люблинці Старим, бивший вояк Українськoї Повстанськoї Армії, куреня командира „Залізняка”, w: Тут било наше село, pед. В. Козубель, М. Сич, Львів 1994, s. 141. 4 Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Rzeszowie (AIPN Rz), 107/1614, t. 2 (Protokół przesłuchania podejrzanego Jana Szpontaka z 15 II 1960 r.), s. 388. 5 Галузевий Державний Aрхів Cлужби Безпеки України, ф. 62, оп. 4, спр. 4, т. 102, арк. 3 (Вісті з терену, Ярослав – Любачів, 25 квітня 1945 р.), w: Польсько-українські стосунки в роках 1942-1947 у документах ОУН та УПА (у двох томах), ред. В. В’ятрович, т. 2, Львів 2011, s. 866. 6 IPN Rz, Biblioteka, nr inw. 867, sygn. 4-49-2 ( ks. W. Piętowski, Stosunki polsko-ukraińskie po wybuchu II wojny światowej. Zarys, Czarna koło Łańcuta 1988, s. 213). 7 G. Motyka, Tak było w Bieszczadach. Walki polsko-ukraińskie 1943-1948, Warszawa 1999, s. 262. 8 W. Sobocki, Pomordowani przez NKWD, Niemców i UPA, część II, w: „Jarosławski Kwartalnik Armii Krajowej” („JKAK”), 5/1992, s. 5-8. 9 Eksterminacja ludności polskiej w pow. Jarosław, woj. lwowskie, część 1, opr. H. Komański, w: „Na Rubieży”, 32/1998, s. 20-21. 10 Np. T. Bereza, Tragiczne mikrohistorie: Wiązownica, 17 kwietnia 1945 roku, w: Akcja „Wisła”, red. J. Pisuliński, Konferencje IPN, War- szawa 2003, s. 193; J. Pisuliński, Przesiedlenie ludności ukraińskiej z Polski do USSR w latach 1944-1947, Rzeszów 2009, s. 258. 11 W tym 66 nazwisk z ksiąg z Urzędów Stanów Cywilnych. 12 AIPN Rz, 107/1614, t. 3, k. 490 (Zaświadczenie Prezydium GRN z 8 V 1958 r.). 13 T. Bereza, Wokół Piskorowic. Przyczynek do dziejów konfliktu polsko-ukraińskiego na Zasaniu w latach 1939-1945, Rzeszów 2013, s. 214, 282, 287-292. 23 Ze 110. ofiar znamy bliżej okoliczności śmierci 73 osób. Pozostałe kryją się pod eufemizmem „zabity(a)”, lub są nieznane, bo nie zapisali się w pamięci Wiązowniczan. Przyczynami śmierci był postrzał lub/i ogień oraz dym, czyli spalenie i udusze- nie. W wyniku postrzału zginęło 45 osób. Notujemy kilka wypadków, gdy postrzelona ofiara celowo była podpalana (słomą) lub wrzucana do szalejącego ognia. Wydaje się, iż pierwszymi ofiarami była rodzina Stanisława Kucy, Stanisława Janowska i „dziesięcioletnie dziecko”, wszyscy z Mołodycza, którzy zostali „zaryglowani” w skrajnym domu na Zadworzu należącym do Leona Kruby. Podczas próby ucieczki z palącego się domu przez okna zostali wystrzelani. Kilkanaście osób (m.in. Józef, Maria i Zofia Gorylowie, Aniela, Maria i Stanisław Kruk, Anna Pociecha, Aniela, Helena i Stanisława Skrzypek, Emilia, Jan, Jan »II« i (NN) Szumigraj oraz Maria i Władysław Wysocki), zostało zastrzelonych na podejściu tzw. „Magdziakowej górki”. W dwóch sąsiednich domach na Zadworzu w piwnicach udusiło się lub/i spaliło się około 25 osób. W domu Klupki, oprócz czterech domowniczek(ów), śmierć znaleźli m.in.: Emilia i Władysława Cieliczko, Bronisław i Józef Haśko oraz osoby noszą- ce nazwisko Paszko). W domu Szymona Golby, oprócz jego całej rodziny (sześć osób) – Maria Żołyniak, Katarzyna, Maria i Stefania Orzechowska. Poniżej przestawiam, ustaloną przeze mnie, z wykorzystaniem wielu źródeł historycznych14, listę imienną pomordo- wanych i poległych w obronie wsi (oznaczonych „*”) oraz wykaz żołnierzy 2. pułku zapasowego, którzy polegli w walce w „dworzysku”. O ile nie zaznaczono inaczej, wszyscy mieszkali w Wiązownicy. Nieustalone imienia bądź nazwiska oznaczam – (NN).

14 Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu (OKŚZPNP) IPN Oddział w Rzeszowie, sygn. akt S 114/08/Zi (Postanowienie o umorzeniu śledztwa przez prokuratora Marka Sowę); AIPN Rz, 107/1614, t. 3, k. 490 (Zaświadczenie Prezydium GRN z 8 V 1958 r.); księgi USC – Wiązownica, Szówsko, Piwoda, Mołodycz, Jarosław oraz przedmieścia Jarosławia – Głębockie, Krakowskie i Leżaj- skie i AP Przemyśl, AgW, 7 (Wykaz osób poległych od 1939 r. do 1946 r. z gr[omady] Wiązownica, k. 11-14 za: T. Bereza, Wokół Piskorowic..., s. 287-292; W. Sobocki, op. cit., s. 5-8; ibidem, Pomordowani przez NKWD, Niemców i UPA (lista XII), w: „JKAK”, nr. 17/1995, s. 4-5; W. Broda, Byłem świadkiem (fragmenty pamiętnika z lat 1944-1945), w: „Na Rubieży”, 32/1998, s. 24; Eksterminacja ludności polskie..., s. 21; J. Kruk, Ciemne chmury nad Jarosławskim Zasaniem. Część III: Tragedia wsi Wiązownica, w: „Okruchy wspomnień z lat walki i martyrologii AK. Kwartalnik historyczno-wspomnieniowy Oddziału Kraków-Wschód Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej”, rok 6, nr 21, Kraków 1997, s. 48-50; ibidem, Do Oddziału Światowego Związku Żołnierzy AK w Jarosławiu, w: „JKAK”, nr 9 z 1993, s. 27; Kształtowanie się władzy ludowej na Rzeszowszczyźnie, T. II, Rzeszów 1966, s. 91; Polegli w walce o władzę ludową. Materiały i zestawienia statystyczne, red. E. Drożdż, R. Drzewiecki, Warszawa 1970, s. 93, 266, 335, 465, 481, 508, 539; S. Siekierka, H. Komański, K. Bulzacki, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim 1939-1947, Wrocław 2006, s. 268, 279-281. 24 1. Białas Walenty 57. Kuca Władysława z Mołodycza 2. Błajda Władysław 58. dziecko z Mołodycza 3. Cieliczko Emilia 59. Lichołat Andrzej16 4. Cieliczko Władysława 60. Magdziak Anna 5. Cimcio Władysław 61. Magdziak Józef* 6. Czajka Zofia 62. Matusz Piotr 7. Dmitruś Maria z Szówska 63. Mazur Walenty 8. Gaber Helena z Jarosławia 64. Mazur (NN) 9. Gaber Maria z Jarosławia 65. Mazur (NN) 10. Golba Anna 66. Mazur (NN) 11. Golba Augustyn 67. Naspiński Jan* 13. Golba Bronisław 68. Naspiński Janusz 14. Golba Józefa 69. Naspińska Julia 15. Golba Katarzyna 70. Naspinski (NN) 16. Golba Szymon 71. Nowak Józef z Manasterza 17. Golba Władysław 72. Orzechowska Katarzyna 18. Goryl Józef 73. Orzechowska Maria 19. Goryl Zofia 74. Orzechowski Michał* 20. Hanas Anastazja 75. Orzechowska Stefania 21. Hanas Michał 76. Orzechowski Walenty 22. Hanas Władysław 77. Paszko Helena 23. Hanula Jan z Szówska 78. Paszko Katarzyna 24. Hanula Maria z Szówska 79. Paszko Maria (I) 25. Haśko Bronisław 80. Paszko Maria (II) 26. Haśko Józef 81. Paszko (NN) 27. Haśko Włodzimierz 82. Płachetko Stanisław* 28. Janowska Stanisława z Mołodycza 83. Płachetko Tadeusz 29. Kasia Michał* 84. Pociecha Ann 30. Kasia Stanisław 85. Pociecha Maria 31. Kasia Tadeusz* 86. Polak Józef z Manasterza 32. Klupko Katarzyna 87. Pyrczak Grzegorz (Jerzy) 33. Klupko (NN) 88. Skrzypek Aniela 34. Klupko (NN) 89. Skrzypek Helena 35. Klupko Maria 90. Skrzypek Stanisława 36. Kłak Jan 91. Socha Jan 37. Kłak Ludwik 92. Socha Katarzyna 38. Knap Józef 93. Socha Stanisław* 39. Knap Michał z Wiązownicy – Bednarowo 94. Szumigraj Emilia z Radawy 40. Król Władysław (nie ustaliłem skąd pochodził) 95. Szumigraj Jan (I) z Radawy 41. Kruba Anna 96. Szumigraj Jan (II) z Terebienia 42. Kruba Jan 97. Szumigraj (NN) 43. Kruba Maria 98. Szuwała (mężczyzna) (NN) z Mościsk 44. Kruk Aniela 99. Tomas Mateusz z Piwody 45. Kruk Maria1 100. Wiśniewski Jan 46. Kruk Stanisław 101. Wiśniewska Janina 47. Kruk (NN) 102. Wiśniewska Julia 48. Kruk (NN) 103. Wojtyna (NN) 49. Kruk (NN) 104. Wojtyna (NN) 50. Krupka (NN) z Manasterza 105. Wysocka Maria 51. Krupka (NN) z Manasterza 106. Wysocki Władysław 52. Krupka (NN) z Manasterza 107. Zagrobelna Parania z Zaradawy 53. Krupka (NN) z Manasterza 108. Zmurczyński Andrzej 54. Kubacha Władysława 109. Żołyniak Maria 55. Kuca Jan z Mołodycza 110. chłopiec lat 15 (NN) 56. Kuca Stanisław z Mołodycza

15 Dziesięciodniowe bliźnięta Anieli Kruk – Marysia i Staś (następna pozycja) zmarły kilka dni później. W zapisach w księgach zgonu od- notowano, iż z powodu „braku opieki”. Jest to na tyle ogólny zapis, iż nie wyklucza prawdziwych przyczyn, np. zranienia czy stresu z chwili zabicia matki. Dlatego uważam je za ofiary napadu. 16 Polegli w walce o władzę ludową..., s. 253; OKŚZPNP IPN Oddział w Rzeszowie, sygn. akt S 114/08/Zi..., s. 4, 6, 26. 25 W walce z czotą Tuczy wokół Spichrza poległo czterech następujących żołnierzy 2. pułku zapasowego z garnizonu WP w Jarosławiu17. Podaję ostatnie miejsce zamieszkania.

111. kpr. Adamowicz Władysław z Chomutnie (pow. Wilejka) 112. kpr. Downar Arkadiusz z Chocieńczyc (pow. Wilejka) 113. st. sierż. Kuczyński Stanisław z Kościeniewic (pow. Wilejka) 114. szer. Sawicz Mikołaj z Dawidgródka

17 Polegli w walce o władzę ludową. Materiały i zestawienia statystyczne, red. E. Drożdż, R. Drzewiecki, Warszawa 1970, s. 508, 465, 481, 539; W. Sobocki, Pomordowani przez NKWD, Niemców i UPA część II Gmina Wiązownica, w: „JKAK”, nr 5 z 1992, Jarosław, s. 5.

fot. 36 Cmentarz w Wiązownicy. Grobowiec zbiorowy: fot. 37 Cmentarz w Szówsku. Bronisław Haśko, Józef Haśko, Walenty Mazur. Grobowiec Marii Hanula i Jana Hanuli.

JÓZEF KŁAK - MIECZYSŁAW SAMBORSKI

Lista mieszkańców Gminy Wiązownica zamordowanych przez nacjonalistów ukraińskich w czasie drugiej wojny światowej i po niej.

Listę sporządziliśmy na podstawie szeregu opracowań1. Czytając ją miejmy na uwadze fakt, iż przypisaliśmy osoby do miejscowości według miejsca pochodzenia lub śmierci. Po nazwisku podajemy datę śmierci. fot. 38 WIĄZOWNICA 18. Polak Józef, 9 V 1945 1. Kuśnierz Józef, X 1944 19. Lichołat Michał, 26 V 1945 2. Katana Jan, 19 II 1945 20. Chudzik Paweł, 1945 3. Zastawny Michał, 19 IV 1946 21. Żołyniak Jan, 1946 MOŁODYCZ 4. Wiącek Franciszek, I 1945 22. Rokosz Ewa, 6 IV 1944 5. Bursztyka Olga, 1945 23. Rokosz Władysław, 6 IV 1944 6. Sałka, 1945 24. Buniowski Wojciech, 18 X 1944 7. Sidor Dymitr, 1945 25. Chanas Dymitr, 18 X 1944 8. Wieliczko Aleksander, 1945 26. Furmanik Franciszek, 18 X 1944 9. Górczak Jan, 2 VII 1947 27. Kuc Michał, XI 1944 ŁAPAJÓWKA 28. Sokół Michał, 2 III 1945 10. Stachowicz Antoni, 18 V 1946 29-31. Więckowowie, trzej bracia, 30 III 1945 MANASTERZ 32. Bursztyka Piotr, 7 IV 1945 11. Bojarska Maria, 29 III 1945 33. Lichołat Szczepan, 7 IV 1945 12. Piątek August, 6 IV 1945 34. Brzyski Jerzy, 7 IV 1945 13. Kubach Jan, 16 IV 1945 35. Hołówczyński Tadeusz, 12 IV 1945 14. Kubach Stanisław, 16 IV 1945 36. Stefan Tadeusz, 12 IV 1945 15. Kwieciński Piotr, 16 IV 1945 37. Maczuga Piotr, 10 IV 1945 16. Lichołat Maria, 3 V 1945 38. Podpiórka Paweł, 10 IV 1945 17. Kruk Józef, 16 V 1945 39. Pietrzyna Jan, 10 IV 1945

1 W. Sobocki, Pomordowani przez NKWD, Niemców i UPA, część II, w: „Jarosławski Kwartalnik Armii Krajowej” („JKAK”), 5/1992, s. 5-8; ibidem, Pomordowani przez..., (lista XII), w: „JKAK”, 17/1995; S. Siekierka, H. Komański, K. Bulzacki, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim 1939-1947, Wrocław 2006, s. 246-285; Z. Konieczny, Stosunki polsko- ukraińskie na ziemiach obecnej Polski w latach 1918-1947, Wrocław 2006, passim; W. Kruk, Historia wsi Wiązownicy do 1947, b.d., mps, Wiązownica. 26 40. Pietrzyna Stanisław, 10 IV 1945 79. Pilarska Maria, 1945 41. Popieluch Antoni, 10 IV 1945 80. Romaniec, 1945 42. Pietryna Jan, 11 IV 1945 81. Szegda Michał, 1945 43. Kardynał [mężczyzna], 12 IV 1945 82. Woźny Michał, 1945 44. Winiarz Franciszek, 12 IV 1945 45. Winiarz Maria, 12 IV 1945 83. Olejarz Stanisław, 25 III 1945 46. Zagrobelna Anna, 12 IV 1945 84. Bułyk Anna, 1945 47. Zagrobelny Stanisław, 12 IV 1945 85. Krzanowski Antoni, 1945 48. Ożańska, 12 IV 1945 86. Wójtowicz Jerzy 1945 49. Buniowski Kazimierz, 1945 87. NN kobieta z przysiółka Maje 50. Matusz Władysław, 1945 SURMACZÓWKA 51. Winiarz Kazimierz, 1946 88. Bochno Anna, IV 1945 52. Węglarz Henryk, 1946 89. Maczuga Anna I, IV 1945 53. Rokosz Michał, 10 V 1947 SZÓWSKO 54. Zagrobelny Józef, 11 V 1947 90. Sało Maria, 22 IV 1945 NIELEPKOWICE 91. Zagrobelny Józef, 20 V 1945 55. Szumigraj Jan, 26/27 III 1945 92. Tyran Jan, 27/28 IV 1946 56. Błajda Jan, 27 III 1945 ZAPAŁÓW 57. Kaniowski Józef, 27 III 1945 93. Nowak Jan, 23 VII 1944 58. Wysocki Michał, 27 III 1945 94. Nowak Anna, 23 VII 1944 59. Piątek Gustaw, IV 1945 95. Serafin Adam, 3 VIII 1944 PIWODA 96. Salwach Józef, 12 XII 1944 60. Plewiak Jan, 23 IV 1945 97-100. Serafin Łukasz wraz z rodziną, 2 IV 1945 61. Michał Rapita, 29 I 1946 101. Serafin Józef, 15 VII 1945 RADAWA 102. Skrzypek Walenty, 15 VII 1945 62. Rożek Emil, II 1943 103. Szałaj Jan, 19 XI 1945 63. Stefan Tadeusz, 12 IV 1945 104. Wrzecionko Michał, 8 XII 1945 64. Furtak Jan, 30 III 1945 105. Maciałek Jan, 26 I 1946 65. Sałyk Zofia, 30 III 1945 106. Szczebliwilk Stanisław, 20 II 1946 66. Wiącek Maria, 30 III 1945 107. Złomko Marcin, 20 XI 1946 67. Wiącek Jan, 30 III 1945 108. Cybulkas Tomasz, 26 V 1946 68. Wolańska Helena, 30 III 1945 109. Górecka Janina, 26 V 1946 69. Wolański Władysław, 30 III 1945 110. Dudek Jan, 15 VII 1946 70. Kuchta Franciszek, 9 IV 1945 111. Małek Piotr, 15 VII 1946 71. Frań Tadeusz, 13 IV 1945 112. Kulpaka Kazimierz, 19 X 1946 72. Semak Tadeusz, 21 V 1945 113. Rusinko Tadeusz, 13 XII 1946 73. Borowicz Genowefa, 1945 Z nieustalonych miejscowości 74. Cebulak, 1945 114. Farfał Bartłomiej, 23 IV 1945 75. Dereniecki Władysław, 1945 115. Chudzik Paweł, 21 IX 1945 76. Kisiel Teodor, 1945 116. Golba Władysław, 25 VIII 1946 77. Kuchta Andrzej, 1945 78. Pawlo Antonina, 1945

fot. 39 Cmentarz w Manasterzu. Grobowiec Augusta Piątka. fot. 40 Cmentarz w Wiązownicy - grób Stanisława Płachetko.

27 W niedzielę, 6 października, uroczyście została odsłonięta tablica upamiętniająca spalenie i zamordowanie mieszkańców Wiązownicy i okolicznych miejscowości przez OUN – UPA w dniu 17 IV 1945 r.

fot. 41, 42 Uroczysta msza w kościele parafialnym w Wiązownicy. Oczekiwana przez wiele lat uroczystość rozpoczęła się o godz. 14.00 w parafialnym Kościele w Wiązownicy. Uroczysto- ści, w asyście licznych kapłanów, przewodniczył ks. bp Stanisław Jamrozek, sufragan przemyski. Uroczystość Mszy św. uświetniła oprawą muzyczną orkiestra reprezentacyjna Wojska Polskiego 21. Brygady Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa. Na uroczystości przybyło, obok mieszkańców Wiązownicy, wiele osób, potomków i rodzin ofiar, których los rzucił w różne strony kraju. Przybyli też liczni goście: Prezydenci miast, Burmistrzowie, Wójtowie, Radni różnych szczebli samorzą- du terytorialnego, służby mundurowe, przedstawiciel IPN, nauczyciele akademiccy, członkowie stowarzyszeń. Prowadzenie ASYSTY HONOROWEJ – Magda Rożek Po wciągnięciu flagi narodowej na maszt został odegrany przez orkiestrę reprezentacyjną Wojska Polskiego i odśpiewany przez uczestniczących w uroczystości hymn państwowy.

fot. 43 Orkiestra Reprezentacyjna Wojska Polskiego. fot. 44 Uczestnicy uroczystości.. Przy tablicy głos zabrał przewodniczący Społecznego Komitetu Budowy Tablicy, Tadeusz Płachetko, który powiedział: Ekscelencjo Księże Biskupie, Czcigodni Księża, Szanowni Zebrani. Witam wszystkich przybyłych, którym pamięć o historii naszego Narodu nie jest obojętna, na uroczystości odsłonięcia Tablicy poświęconej Mieszkańcom Wiązownicy i okolicznych miejscowości, którzy zginęli w dniu17.04.1945 roku. Dzisiaj, 6 października, wspominamy tragiczne wydarzenia, które rozegrały się rów- nież przy naszym Parafialnym Kościele.Przywołujemy pamięć tych Polaków, mieszkań- ców Wiązownicy i okolicznych miejscowości, którzy zostali pozbawieni życia przez Orga- nizację Ukraińskich Nacjona- listów i UPA, często w bardzo brutalny, nie do opisania sposób. Ten mord był powodowany polityką ukraińskich nacjonali- stów, dążących do „wyczysz- czenia” Wołynia i Małopolski Wschodniej z ludności polskiej (ale także ormiańskiej i żydow- skiej), aby w wyniku przyszłych międzynarodowych postanowień fot. 45 Tablica pamiątkowa utworzyć państwo ukraińskie na fot. 46 Wystąpienie Tadeusza Płachetko

28 czystych etnicznie terenach, co miało wzmagać rację istnienia takiego państwa. Wyjaśnienie wydarzeń z tamtych lat do dziś budzi niechęć ukraińskich nacjonalistycznych elit oraz niektórych polskich środowisk Chcąc włączyć się w dzieło upamięt- nienia tamtych tragicznych wydarzeń, na tej wiązownickiej ziemi powstał komitet i ufundowano tablicę, która została wbudowana w mury naszego Parafialnego Kościoła. Tablica ta będzie poświęcona także wszystkim tym Polakom, którzy zginęli na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej 70. rocznicę tamtych tragicznych wydarzeń. Wiązownica Pamięta 17 IV 1945 roku to dzień tragicznych wydarzeń - dzień napadu, o świcie, oddziału i bojówek Ukraińskich Nacjo- nalistów i UPA na Wiązownicę, podczas którego zginęło ponad stu mieszkańców wsi i okolicznych miejscowości. Wśród pomordowanych mieszkańców były małe niewinne dzieci, kobiety, osoby starsze. Wszyscy oni zginęli tylko dlatego, że byli Polakami. Dzięki bohaterskim obrońcom: Ks. Józefowi Misiowi, kierownikowi szkoły Józefowi Ochęduszce, Żołnierzom Armi Krajowej i Narodowej Organizacji Wojskowej oraz Społeczności Lokalnej został ocalony nasz Parafialny Kościół i pozostała część Wiązownicy. Aby upamiętnić tamte tragiczne wydarzenia, a społeczność Wiązownicy i okolicznych miejscowości mogła oddać hołd zamordowanym współmieszkańcom, musieliśmy czekać prawie siedemdziesiąt lat. W naszych działaniach, upamiętniając to tragiczne wydarzenie z naszej historii, kierujemy się przesłaniem Papieża, Bł. Jana Pawła II – „Uzdrówcie rany przeszłości miłością. Niech cierpienie nie prowadzi do rozłamu, ale niech spowoduje cud pojednania”. Uważamy, iż naszym moralnym obowiązkiem jest trwałe upamiętnienie tamtych krwawych wydarzeń ku pamięci i przestrodze, aby nigdy więcej nie doszło do takich czynów. Nie możemy bać się nazwania rzeczy po imieniu, dlatego musimy stwierdzić, że wydarzenia z 17.04. 1945 r. to ludobój- stwo. Odsłonięcie pamiątkowej tablicy na murach naszego Kościoła czynione jest w duchu poszanowania prawdy. W kontekście tych wydarzeń należałoby zadać sobie pytanie: Jak mają wyglądać stosunki między narodem polskim i ukraińskim? Myślę, że będą nam tu pomocne wskazania wielkiego orędownika wyjaśniania wydarzeń na Wołyniu – Ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, który jednoznacznie opowiada się za współpracą z narodem ukraińskim, z jednoczesnym zacho- waniem naszego prawa do głoszenia prawdy o tamtych wydarzeniach i przedstawieniem faktów, jakie miały miejsce. Niech ta tablica będzie dla kolejnych pokoleń Wiązownicy, i nie tylko Wiązownicy, świadectwem prawdy. Niech dzisiejsza uroczystość stanie się okazją do wierności narodowemu dziedzictwu. Niech będzie także przesła- niem do narodów, by zawsze żyły w zgodzie. W tym miejscu pragnę bardzo serdecznie podziękować wszystkim fundatorom tablicy, Komitetowi Honorowemu, Ko- mitetowi Społecznemu oraz głównym inicjatorom tego, jakże ważnego dla naszej społeczności, historycznego wydarzenia: Ks. Proboszczowi Adamowi Rejmanowi i naszemu posłowi Mieczysławowi Golba oraz wszystkim tym, którzy przyczynili się do dzisiejszej uroczystości. Szczęść Boże Kolejno przy tablicy głos zabrał artysta rzeźbiarz Dariusz Jasiewicz, wykonawca tablicy, który powiedział: Szanowni Państwo! Sztuka ma ten niezwykły przywilej, ale i zadanie, misję – posia- dając ku temu niezbędne instrumenty formalne – otwierania, dotyka- nia i objaśniania wszystkich pod Słońcem spraw i tajemnic rodzaju ludzkiego – tych pięknych i jasnych, ale także tych mrocznych i tra- gicznych, tego mysterium iniquitatis, które w każdej epoce dziejów objawia swą demoniczną proweniencję. Gdy sztuka jest nieskrępo- wana w swym wyrazie i wolna od sztafażu i bełkotu ideologii jej błędów i przesądów, gdy nie zawęża przez to perspektywy widzenia tylko do tego, co tu i teraz, a sięga do całej odwiecznej, objawionej Prawdy o człowieku, sztuka zdolna jest wtedy swym dziełem pomóc nam nadać sens zjawiskom i zdarzeniom, otwierając niejako ich ta- jemnicę – kluczem najwłaściwszym ewangelicznego, Chrystusowe- fot. 47 Wystąpienie wykonawcy tablicy go objawienia. Używając prawd zawartych w obrazach, przypowie- artysty rzeźbiarza Dariusza Jasiewicza. ściach, o tymże rodowodzie ewangelicznym, przykładając zawarte

fot. 48 Uczestnicy uroczystości.

29 w nich miary do współczesnych nam wydarzeń, uzyskujemy właściwą perspektywę, pozwalającą nam zobaczyć je oczyma wiary sięgającej poza doczesność. Tak właśnie starałem się spojrzeć na te tragiczne wydarzenia w Wiązownicy. Nie zamazując okrucieństwa i ogromu cierpienia, przez jaki przeszli tu ludzie, eksponuję jednak na pierwszym planie kompozycji płaskorzeź- by umieszczonej na tablicy najgłębszy wymiar tego wydarzenia, prawdę o tym, że: „choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja pełna jest ich nieśmiertelności”, ponieważ ich całopalna ofiara, jako ludzi niewinnych – została złączona z ofiarą Chrystusa i wraz z nią przyjęta jako miła Bogu Ich postacie choć skręcone w niewyobrażalnym bólu jak płomienie świec, unoszą się ku górze, ku przygotowanemu przez Pana przejściu wydrążonemu w skale grobu – na płaszczyźnie tablicy symbolizuje je wybrana u góry część jej materii – grobu, który miał być końcem wszystkiego, a stał się pusty mocą prawdy o zmartwychwstaniu, tych którzy zaufali Bogu i pozostali mu wierni do końca. Wyraźnie zarysowane i widoczne skrzydła symbolizują nasze narodowe godło, ale także Chrystusa zmar- twychwstałego, który w ikonografii chrześcijańskiej przedstawiany jest jako orzeł zwyciężający śmierć i uwalniający spod jej władzy duszę, unosząc je do swojego królestwa. Skrzydła to także symbol opieki Bożej nad światem (Iz 9, 1; Ml 3, 20) To tragiczne wydarzenie, które dzisiaj wspominamy, staje się więc wspaniałą apoteozą męczeństwa i potwierdzeniem chrześcijań- skiej prawdy o tym, że współcierpiąc z Chrystusem, wespół z Nim królować będziemy. Niech więc całe to przesłanie zawarte w tej tablicy napełni nas radością, mimo całego tragizmu tego wydarzenia, i umocni nas na drodze składania świadectwa swej wierności najwyższym wartościom – nawet za cenę życia! Na koniec chciałbym podziękować Komitetowi budowy tablicy, Księdzu Proboszczowi i Panu posłowi za obdarzenie mnie zaufaniem, zaproszenie do współpracy i powierzenie mi opracowa- nia artystycznego, tak ważnego dla społeczności Wiązownicy, wydarzenia. Artysta rzeźbiarz Dariusz Jasiewicz

Uroczystego odsłonięcia tablicy wmurowanej we frontową ścianę kościoła parafialnego dokonali: - Maria Florek – siostrzenica Ks. Józefa Misia - poseł na sejm RP – Mieczysław Golba - ksiądz Adam Rejman – proboszcz parafii w Wiązownicy - Stanisław Pryjda – żołnierz AK, uczestnik obrony Wiązownicy 1945 roku - Michał Płachetko – świadek i uczestnik wydarzeń z 17 kwietnia 1945 roku - Lesław Golba – Wójt Gminy Jerzmanowa, wnuk Anny i Szymona Golby, którzy zginęli śmiercią tragiczną wraz z dziećmi Katarzyną, Józefem, Władysławem i Bronisławem w dniu 17 kwietnia 1945 roku. W ich domu również śmierć poniosły Maria Żołyniak i trzy siostry Katarzyna, Maria i Stefania Orzechowskie. Tablicę poświęcił Jego Ekscelencja ksiądz biskup Stanisław Jamrozek. Następnie Apel Poległych odczytał podporucz- nik Wiesław Kohyt.

fot. 49 Uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej.

30 fot. 50 Uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej. Rozkaz wykonania Salwy Honorowej żołnierzom 14. Dywizjonu Artylerii Samobieżnej z Jarosławia wydał major Dariusz Tyl. Po asyście honorowej nastąpiło złożenie kwiatów pod tablicą i zapalenie zniczy przez przybyłe delegacje. Tablica wykonana została z kamienia granitowego i ma wymiary 130 na 60 cm. Umieszczono ją na ścianie frontowej kościoła pw. św. Walentego i Narodzenia NMP, z prawej strony od wejścia. Kolejnym punkt było zaproszenie przez organizatorów uroczystości wszystkich obecnych pod dom parafialny. Przemarsz odbył się wraz z orkiestrą reprezentacyjną WP i asystą honorową.

fot. 51 Apel Poległych odczytuje fot. 52 Salwa Honorowa żołnierzy z 14 Dywizjonu Artylerii podporucznik Wiesław Kochyt. Samobieżnej z Jarosławia.

fot. 53 Złożenie zniczy przez posła na sejm Mieczysława Golbę fot. 54 Orkiestra Reprezentacyjna Wojska Polskiego. i Przewodniczącego Komitetu Tadeusza Płachetko.

31 fot. 55 Artur Brożyniak - Delegacja IPN i Stanisław Szarzyński fot. 55 Delegacja IPN Członek Zarządu Światowego Kongresu Kresowian.

fot. 56 Delegacja Społecznego Komitetu fot. 57 Delegacja Służb mundurowych

fot. 58 Kwiaty pod tablicą składa poseł Mieczysław Golba fot. 59 Prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak, dr Andrzej i poseł Kazimierz Ziobro Zapałowsk, Mirosław Majkowski, Małgorzata Dachnowicz.

fot. 60 Burmistrz Jarosławia Andrzej Wyczaski. fot. 61 Wójt Jerzmanowej Lesław Golba

32 fot. 62 Wójt Horyńca Ryszard Urban fot. 63 Polskie Stowarzyszenie Diabetyków w Jarosławiu oraz Jednostka Strzelec z Jarosławia.

fot. 64 Warta Honorowa przy tablicy - żołnierze 14 Dywizjonu fot. 65 Bezpieczeństwo podczas uroczystości zabezpieczyła Artylerii Samobieżnej z Jarosławia. OSP z Gorzyc g. Tryńcza.

fot. 66, 67 Społeczny Komitet w trakcie prac.

fot. 68 Członkowie Społecznego Komitetu. fot. 69 Stanisław Pryjda - obrońca Wiązownicy, żołnierz AK.

33 W drugiej części uroczystości odbyły się okolicznościowe przemówienia oraz program słowno-muzyczny w wykonaniu artystów z Przemyśla i miejscowej młodzieży parafialnej. Uroczystość prowadziła Magdalena Rożek z Szówska, która zaprosiła również chętnych do Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu na spektakl pt. „Ballada o Wołyniu” (godz. 17.30) w wykonaniu Stowarzyszenia TEATR NIE TERAZ z Tarnowa.

fot. 70 Część druga uroczystości. Prowadząca uroczystości Magdalena Rożek. Przemówienia - burmistrz Jarosławia Andrzej Weczawski, wójt gminy Jerzmanowa Lesław Golba, wójt gminy Horyniec Ryszard Urban, przedstawiciel IPN Artur Brożyniak, ks. Tadeusz Pater z Przemyśla, poseł na sejm Mieczysław Golba.

34 fot. 71 Część słowno-muzyczna przygotowana przez młodzież parafialną z iązownicy:W Karolina Grabowska, Urszula Grabowska, Patryk Naspiński, Aleksandra Bujar, Martyna Foryś, Gabriela Golba, Julia Dominik, Anita Wojdyło, Wiktoria Wojdyło, Kornelia Bujar, Aleksandra Buńko, Klaudia Socha, Amelia Haśko, Aleksandra Ciurko, Kamila Kowalik, Ewelina Grenda, Wiktoria Sokół. Występy artystów z Przemyśla - Teresa Paryna, Jerzy Markowicz

fot. 72 Uczestnicy uroczystości. 35 Kościół parafialny w Wiązownicy

ISBN 938275

Relacja z uroczystości - film można zobaczyć na stronie: www.twojatv.info lub na: http;//vimeo.com/77666495 Oświadczenie Społecznego Komitetu36 i Posła na Sejm RP Mieczysława Golby na: http:video.com/77670841