KWARTALNIK q 4 (19) 2010 / Cena 8 zł (w tym 5% VAT) Nr indeksu 219436

Swój czy obcy? Polak wobec Kościoła Spotkanie z ks. Jackiem Prusakiem ISSN 1895-3972 4 (19) 2010 OkŁadka: ks. Jacek Prusak.

Zanikanie W oku cyklonu, czyli przypomnienie fOt. adam POduLka.

Zastanawiałeś się kiedyś, Czytelniku, o twierdzy Przemyśl oraz wędrówce dlaczego nie ma już na wsi „domów ładnie położonych”? Przyczyna jest raczej niezależ- do austriackiej ojczyzny na od poczucia estetyki: media, dzisiaj nie- Wydawca: odzowne, są przy głównych drogach. Brak przez słoneczny Turkiestan Przemyska Biblioteka Publiczna gustu, skutkujący architektoniczną brzy- im. Ignacego Krasickiego dotą, to w sumie też przyczyna niezależna. Poczynionym przez naocznego świadka opisom wydarzeń, dziejących się naj- ul. Juliusza Słowackiego 15 Od powojnia nikt nas nie uczył odróżniania pierw w Przemyślu, potem w niewoli rosyjskiej, towarzyszą teksty o szerszym 37 -700 Przemyśl tel. centrala: (16) 678 39 60, 678 62 87, piękna od kiczu, ba – kilka dekad nauka kontekście. Dotyczą one pierwszej wojny światowej widzianej z pewnej perspek- 678 36 52, 678 35 82, w. 31 o pięknie uchodziła za burżuazyjny wymysł, tywy, a także wcześniejszych uwarunkowań związanych z budową twierdzy oraz tel./fax: 678 62 91 a potem trzeba już było nadrabiać zaległości jej stanem przed wybuchem wojny. Dołączony na końcu książki zarys biograficzny e-mail: [email protected] gospodarczo-cywilizacyjne, a nie estetyczne. i genealogiczny doktora Richarda von Stenitzera zaspokoi ciekawość nawet naj- www.redakcja.pbp.webd.pl O niczym przecież nie mówi się więcej na se- bardziej dociekliwego czytelnika. Wątek przemyski znacznie wzbogaca dotychcza- sjach rad gmin i powiatów niż o kanalizacji sową wiedzę z okresu walk prowadzonych wokół tego miasta w 1914 i 1915 roku. Zespół redakcyjny:

i drogach. Mariusz KOŚCIUK Andrzej JUSZCZYK, Wojciech KALINOWSKI (sekretarz redakcji), 54 30 Paweł KOZIOŁ (redaktor naczelny), Monika MAZIARZ (adiustacja i korekta), Andrzej SKIBNIEWSKI. architektura 26 Stanisław STĘPIEŃ, 34 Janusz POLACZEK, Redaktor techniczny Natalia STOJAK, 4 Zinaida Gippius, Impresjonizm po niemiecku Widzieć i opracowanie graficzne: Mariusz KOśCIUK. Sacrum w drewnie Dzienniki petersburskie (1914–1919). czy ekspresjonizm liryczny? Dziennik warszawski (1920–1921) 38 Janusz POLACZEK, czy wiedzieć? Wersja elektroniczna: spotkania 28 Jacek DROZDOWSKI, Projekt panoramy grunwaldzkiej Henryk LASKO. 11 Swój czy obcy? Polak wobec Kościoła. Ewa Lipska, – zapomniany epizod z dziejów polskiego Przerażają mnie ilości fo- Spotkanie z ks. Jackiem Prusakiem Pogłos malarstwa panoramowego tografii, jakimi obkładają się Współpracownicy: 46 Agnieszka KORNIEJENKO, ludzie. Dziesiątki albumów, Piotr BAŁAJAN, Jacek DROZDOWSKI, książki płyty Osierocone dokumenty tysiące zdjęć (dziś raczej po- Katarzyna DZIERŻAWIN, Adam ERD, Anna GIGOŃ, 21 Monika MAZIARZ, 29 Piotr BAŁAJAN, 50 Tadeusz NUCKOWSKI, wiedzieć należałoby: gigabajty Olga HRYŃKIW, Adam JAREMKO, Lila KALINOWSKA, Ewelina KASPERSKA, Jacek KAWAŁEK, Cezary Kościelniak, Dweezil Zappa, Widzieć czy wiedzieć? komputerowych pamięci, tysią- Joanna KOCIUBA, Agnieszka KORNIEJENKO, Nowe krytyki Kościoła , ce jpegów), których nikt, łącz- Joanna KORPAL-DROZDOWSKA, 22 Andrzej JUSZCZYK, społeczeństwo nie z autorem, nie ma czasu Paweł Tomasz KOZIOŁ, Małgorzata MYSZKA, Michał Głowiński, 54 Olga HRYŃKIW, ani ochoty oglądać. Te protezy Tadeusz NUCKOWSKI, Janusz POLACZEK, Kręgi obcości. Opowieść autobiograficzna wydawnictwa Zanikanie pamięci biorą się z ludzkiej za- Ewa Dominika POMYKALSKA, Olga Hanna SOLARZ, 23 Łukasz MAZUR, 30 Anna SICIAK, chłanności, chcącej jak najwię- Zdzisław SZELIGA. Tadeusz Słobodzianek, W oku cyklonu, czyli przypomnienie felietony cej zatrzymać z upływającego Nasza klasa. Historia w XIV lekcjach o twierdzy Przemyśl oraz wędrówce 64 Zdzisław SZELIGA, czasu i nadać mu jakiś sens Instytucje współpracujące: 24 Joanna KORPAL-DROZDOWSKA, do austriackiej ojczyzny Spacerki osobiste: i znaczenie (jeśli czegoś nie •Agencja Rozwoju Przemysłu SA – Oddział w Krasiczynie – Sana Krasikov, przez słoneczny Turkiestan Paluch zaborcy czy salomonowa decyzja? zapamiętałem, to z pewnością Zespół Zamkowo-Parkowy w Krasiczynie, Jeszcze rok. Opowiadania dlatego, że na to nie zasłużyło, •Arboretum i Zakład Fizjografii w Bolestraszycach, •Centrum Kulturalne w Przemyślu, 25 Dorota ROJECKA, sztuka 66 odnotowano że nie jest tego warte). •Galeria Sztuki Współczesnej w Przemyślu, Janusz Rudnicki, Lila KALINOWSKA, 8 •Muzeum Historyczne w Sanoku, Śmierć czeskiego psa Obcy w moim domu •Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej w Przemyślu, 32 Jadwiga SAWICKA, •Muzeum-Zamek w Łańcucie, Temperatura ciała i pokojowa Kwartalnik 50 •Państwowa Wyższa Szkoła Wschodnioeuropejska w Przemyślu, jest wyda- •Przemyskie Centrum Kultury i Nauki „Zamek”. wany dzięki dotacji Druk: z budżetu Drukarnia „Papirus” Ministerstwa Osierocone dokumenty Projekt panoramy grunwaldzkiej ul. Spytka z Jarosławia 11 Kultury i Dziedzictwa Choć wszystkie te zdjęcia pozbawione są wspólnego mianownika, to w jakiś sposób odzwierciedlają – zapomniany epizod z dziejów 37-500 Jarosław. Narodowego. mnogość sprzecznych sądów i spekulacji, czym jest dokument w fotografii, a kiedy nim być przestaje. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów polskiego malarstwa panoramowego oraz zmian tytułów zamieszczanych tekstów. 46 38 ARCHITEKTURA

Cerkiew Sacrum Narodzenia Najświętszej w drewnie Panny Marii w Liskowa- tem Natalia STOJAK

Drewniane, rysujące się ciemną plamą wśród zieleni sylwety cerkwi bieszczadzkich wyda- ją się mieszkańcom Podkarpacia integralną częścią krajobrazu. Opatrzyły się tak bardzo, że przestały intrygować, a pochłanianie ich przez krajobraz nikogo już nie wzrusza. Bu- dowle te, w większości pozbawione użytkow- ników, niszczeją w opuszczeniu, skrywane litościwie przez zdziczałe, wybujałe drzewa. Przycupnięte zwykle gdzieś na skraju wsi ist- nieją w świadomości miejscowych od zawsze, więc są już swojskie, jednak jako pozostałość po nieobecnych – obce, i to by mogło uspra- wiedliwiać grzech ich zaniedbania.

wo uczucie obcości wzmaga się przy bezpośrednim kontakcie z budowlą. Ani Omiejscowi, ani turyści nie rozumieją ję- zyka form, którym operuje ta architektura. In- formacje na jej temat w większości popularnych przewodników turystycznych ograniczają się za- zwyczaj do streszczenia historii budowli, często z użyciem niezrozumiałych dla czytelników słów, zresztą niekoniecznie będących określeniami fa- chowymi. Wielu turystów pochodzących z dalszych stron Polski z zakłopotaniem pyta: kim byli Bojkowie? Dlaczego ich już tu nie ma? I co to znaczy, że cerkiew jest bojkowska? Zresztą przypuszczam, że podobne pytania zadają so- bie także miejscowi.

Powiedzmy szczerze: laik w kontakcie z ta- IDZIKOWSKI Tomasz kim zabytkiem czuje się rozczarowany. Staje bezradnie przed zamkniętym na cztery spusty poczerniałym budynkiem, który nijak się ma to – niezależnie od tego, czy można określić je wpłynęło wiele czynników. By zrozumieć gene- punktu widzenia istotne było głównie zacho- do jego wyobrażenia o cerkiewnym przepychu. jako ładne – stwierdzi on, że dzieło mu się po- zę tych form, należy pamiętać, że zarówno Łem- wanie przestrzeni wnętrza. Jeśli jest to na dodatek cerkiew bojkowska, jak doba. kowie, jak i Bojkowie byli wyznania unickiego, Najważniejszym, centralnym miejscem w Liskowatem, to nie ma nawet kopuł. Wydaje Może więc racjonalizacja, czyli przekształ- a więc mieli liturgię wschodnią. We wschodnim cerkwi był ołtarz, na którym składano ofia- się mała, jakaś krzywa i w tragicznym stanie cenie w pojęcia języka, którym operuje drew- chrześcijaństwie architektura pełniła raczej rę. Sanktuarium i nawę odgradzał od siebie technicznym. niana architektura cerkiewna, powinna być funkcję skorupy oddzielającej „świątynię we- ikonostas, z którego emanowały do wiernych Odbiorca, porównując ów widok z tekstem jednym z głównych działań zmierzających do wnętrzną” od świata doczesnego. Dlatego bry- „pierwiastki duchowe”. Nawa zwieńczona była przewodnika, podkreślającym wagę zabytku, zwiększenia zainteresowania niszczejącymi ła omawianych budowli podlegała przeróżnym wysokim przykryciem, najczęściej w formie czuje się jeszcze bardziej zakłopotany. Nie po- cerkwiami? modyfikacjom, będącym wypadkową możliwo- kopuły. Jej krzywizny miały wskazywać kieru- trafi zachwycić się budowlą, co gorsza, odcho- ści, ambicji inwestora i inwencji budowniczych. nek spływania na wiernych łaski boskiej i kie- dzi od niej tak samo nieobeznany z tematem Konstrukcja i wymogi liturgiczne Z tego też powodu wyjściowa, narzucona runek wznoszenia się modlitw. Kopuła należała jak przyszedł. Na bogactwo form i konstrukcji, które może- przez teologię forma centralnej świątyni krzy- już do sfery niebieskiej, co często podkreślane Umberto Eco w jednym z esejów pisze, że my zaobserwować wśród bieszczadzkich drew- żowo-kopułowej z czterema filarami mogła było odpowiednio dobranymi freskami. Ni- gdy laikowi zostanie zracjonalizowane dzieło, nianych cerkwi, łemkowskich i bojkowskich, ulec tak daleko idącej redukcji. Z liturgicznego żej, w teologicznie narzuconym archetypie,

4 5 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 powinny znajdować się cztery filary, znikły z pewnością więc ta klasyfikacja została już się bryły do świątyni rzymskokatolickiej) przy- w okres agonii, a życie w nim zostało sparali- one jednak gdzieś w zawieruchach dziejowych poszerzona. bierała na sile. Owo zjawisko mogło być podyk- żowane przez inwazję islamu, sztuka tam prze- i kopuła była zazwyczaj podparta na tamburze, Skupimy się tu na bieszczadzkich cerkwiach towane zmianami w liturgii. Były one dość spóź- stała się rozwijać. Nie miała swojego renesan- będącym konstrukcyjnym łącznikiem między łemkowskich i bojkowskich. Napotykamy jed- nione, gdyż synod zamojski, wprowadzający su, baroku i rokoka – zaczęła kostnieć. Dlatego sferą ziemską (kwadratową nawą) a sferą nie- nak na pewien problem: najstarsze świątynie między innymi tabernakulum, odbył się w 1720 też liczne syntezy z kulturą zachodnią pozwala- bieską (kopułą, która powinna być na rzucie pochodzą z XVII wieku i pojawiają się od razu roku i nie poruszał zupełnie spraw wyglądu cer- ły jej na nowo odkrywać własny blask. koła, czyli figury idealnej, ale w praktyce była w formie rozwiniętej. Z tego też powodu stu- kwi. Sami architekci zajmowali się unickimi Latarnie, banie, zwieńczenia typu wieżycz- na rzucie wielokąta). Symboliczną funkcję procentowe podanie genezy danych rozwiązań murowanymi założeniami katedralnymi i klasz- ki nad kopułami i makownice – tak bardzo tamburu podkreślały freski, na których często jest raczej niemożliwe, co nie znaczy, że nie ma tornymi; o wyglądzie drewnianych cerkiewek charakterystyczne w tym budownictwie – to przedstawiano proroków jako łączników mię- na ten temat niemal pewnych teorii. decydowali fundatorzy i budowniczowie. wszystko zapożyczenia z architektury baroko- dzy ludźmi a Bogiem. Jeśli chodzi o cerkwie bojkowskie, spra- Jeśli chodzi o formę cerkwi łemkowskiej, wej. Podobnie jak wyższe tambury nadające Nasuwa się pytanie, dlaczego ołtarz, central- wa jest dodatkowo skomplikowana, dlatego wydaje się, że wywarła na nią wpływ architek- smukłość budowli. W Miękiszu Starym zasto- ne miejsce świątyni, nie znajdował się w jej że w wyniku masowych przesiedleń ludności tura sakralna Mołdawii. Popularny tam typ sowano nawet kopułę na planie elipsy. geometrycznym środku. Otóż miało to związek przestało być oczywiste, gdzie po stronie - pol świątyni drewnianej, dwudzielnej lub pozornie Inna rzecz rzucająca się w oczy to budulec – z ograniczeniami technicznymi: konstrukcja skiej znajdowały się granice Bojkowszczyzny. dwudzielnej i zwieńczonej wieżą, został nało- drewno. Istnieje (dyskusyjna) teza Drahana, iż wieńcowa wymagała w budowie całych belek, Nie można sugerować się architekturą, bo nie żony na miejscową formę świątyni trójdziel- stosowanie tego materiału do budowy świątyń co ograniczało wielkość cerkwi. Skoro nawa każda cerkiew zbudowana przez Bojków była nej. Nałożony jednak tylko pod względem idei, wzięło się wprost od modelowej „chaty ukra- miała pomieścić wszystkich wiernych, trze- w stylu bojkowskim. Te mające wszelkie pod- gdyż konstrukcyjnie są one inaczej rozwiąza- ińskiej”. I choć wielu badaczy się z tym nie ba było przesunąć sanktuarium i przednawie ręcznikowe cechy stylu bojkowskiego prostego ne. Bałkańska cerkiew miała wieżę o ścianach zgadza, to nie da się zaprzeczyć, że stosowanie poza obręb korpusu głównego, co wydłużało i bojkowskiego złożonego (z których zachowały prostych, stojącą bezpośrednio na zrębie (czyli drewna jako materiału zmniejszało „mentalny plan budynku. Na dodatek specyfika drewna się jedynie cztery) umiejscowione są na terenie konstrukcji) zachodniej części budowli. Wieże dystans” między budowlą świątyni a drewnia- nie pozwalała na budowę form kolistych, dla- stosunkowo niewielkim, zwłaszcza jeśli po- w cerkwiach łemkowskich stoją bezpośrednio ną zabudową wsi i małych miasteczek. Świąty- tego stosowano formy wieloboczne (także przy równać go z obszarem rozrzuconych wyspowo na gruncie, jakby nałożone na babiniec, ale nia dzięki temu naturalnie i neutralnie wiązała konstrukcji kopuł). cerkwi łemkowskich. Mogłoby to oznaczać, iż niezwiązane z nim konstrukcyjnie. Poza tym się z krajobrazem. Owe niespotykane w cerkwiach murowanych cerkwie bojkowskie, jako bardziej skupione, są mają ściany pochyłe, w czym niektórzy dopa- Podsumowując: stopniowe niwelowanie róż- daszki obiegające bryły też miały podobnie formą młodszą od rozproszonych cerkwi łem- trują się wpływu architektury drewnianych ko- nic religijnych i narodowościowych oraz nało- utylitarny rodowód: ich zadaniem było chronić kowskich. ściółków rzymskokatolickich. żenie się języka form Wschodu i Zachodu na drewniane ściany przed śniegiem i deszczem. Cerkwie Bojków charakteryzują się trójdziel- Patrząc na łemkowskie cerkwie, pamiętaj- tradycję miejscowego budownictwa dało nie- Podobnie zbieżność ścian w kierunku środka nością i wydłużonym rzutem, przy czym każda my, że były to budowle malowane. I mowa tu powtarzalne formy architektoniczne. Biorąc budowli miała zwiększyć stabilność budynku, z części jest niejako dostawiona do pozostałych nie tylko o dachach, hełmach, wieżyczkach pod uwagę, że owych form pozostało niewiele, a to dzięki starej dobrej grawitacji. i ma osobne zadaszenie w postaci „wierchu”. i baniach, ale i o detalu. Malowano im arka- powinniśmy wykazać o nie nieco większą tro- Wracając jednak do sedna sprawy: niewielkie Przypomina to nieco pagodę: mamy tu do czy- dowe fryzy, zdobiono bukietami, pojawiały się skę, zamiast pozostawiać odpowiedzialność wymiary budowli, spowodowane po pierwsze nienia z kilkakrotnie łamanym ostrosłupem. postacie świętych. Używano głównie zestawu wyłącznie lokalnym proboszczom. wymogami konstrukcyjnymi, a po drugie me- Cerkwie bojkowskie dzielą się na proste i zło- kolorów: czerwień, granat, zieleń, biel. Jednak Oczywiście można zapytać: po co zachowy- cenatem warstw średnich i niższych (drobnej żone. W cerkwiach prostych „wierch” jest sto- w cerkwi w Bartnem owa paleta jest wzboga- wać relikty grup etnicznych niezamieszkują- szlachty i chłopstwa), doprowadziły do ukształ- sunkowo niski, czterospadowy i łamany mak- cona o jasny błękit, jasny i ciemny brąz, jasną cych na danym obszarze, zwłaszcza że nielicz- towania się trójczłonowego (sanktuarium – nawa symalnie trzykrotnie. Cerkwie złożone mają zieleń (o zabarwieniu żółtawym), szmaragdową ni (i najczęściej oddaleni o setki kilometrów) – babiniec na osi wschód – zachód) planu cerkwi. dachy wysokie, wielokrotnie łamane i na pla- czerwień, ugier, biel i róż. ich przedstawiciele zbytnio nie wykazują Spełniał on w zupełności wymogi liturgiczno- nie ośmioboku. Są znacznie smuklejsze, kiedy To, że w Bieszczadach tylko cerkwie łemkow- nimi zainteresowania? Ano po to, by zatrute -funkcjonalne i dawał duże możliwości indywi- ogląda się je z zewnątrz. We lwowskim Muzeum skie były zdobione w ten sposób, jest wynikiem XIX-wieczną ideą państw narodowych umysły dualizacji budowli. Architektury Ludowej można obejrzeć właśnie kulturowego powiązania tego budownictwa zdały sobie sprawę, że de facto obszar połu- taką cerkiew, przeniesioną spod Pikuja – naj- z cerkwiami mołdawskimi i wołoskimi – były dniowo-wschodni Rzeczypospolitej od zawsze Powyżej poziomu podłogi, wyższego bieszczadzkiego szczytu. one zdobione malowidłami przedstawiający- stanowił etniczny i kulturowy konglomerat. By czyli o bryle i sylwecie Na poziomie „parteru” dachy przechodziły mi całe sceny figuralne z Ewangelii i żywotów zrozumiały, że ten „obcy” element krajobrazu W ogólnym odbiorze budowli trójczłono- w charakterystyczną dla kręgu kulturowego świętych, a ich fryzy malowano w gwiazdy, był tu od zawsze i jest i będzie częścią historii wość nie jest jednak pierwszą cechą uderzają- Polski przedrozbiorowej opaskę, ochraniającą krzyżyki i szlaczki złożone z półkoli, kojarzące tego regionu. Chyba że zniknie z naszej świa- cą widza, a rzut to z pewnością jedna z ostat- ściany konstrukcyjne świątyń przed opadami. się z występującymi u nas wolimi oczkami. domości, przykryty sieczką wszechobecnej nich rzeczy, na które zwróci uwagę odbiorca Występujące niekiedy na bojkowskich świąty- Nie sposób nie zapytać, dlaczego unicka tymczasowej „kultury”. laik (o ile oczywiście uda mu się do zabytku niach dachy kalenicowe, oprócz „wierchów”, architektura cerkiewna, która wykwitła z bi- wejść). to wpływ architektury drewnianych kościołów zantyjskiego archetypu świątyni kopułowo- Najbardziej przykuwa uwagę sylweta: wie- rzymskokatolickich. Innymi zapożyczeniami -krzyżowej, była później tak bardzo podatna na że, wierchy, dachy i banie. To właśnie dzięki z architektury kościołów były wieloboczne za- wszelkie wpływy z zewnątrz, nieustannie się Natalia STOJAK – absolwentka Wydziału Architektury nim budownictwo cerkiewne jest tak zróżni- kończenia sanktuariów, wyraźnie nawiązujące przez to zmieniając i odchodząc coraz dalej od Politechniki Krakowskiej im. Tadeusza Kościuszki. Dy- cowane. Badacz ukraińskich cerkwi drewnia- do prezbiteriów kościołów gotyckich. Od końca swego źródła. Otóż Kościół obrządku wschod- plom otrzymała w 2008 roku w Katedrze Historii Ar- nych, Mychajło Drahan, wydzielił 75 warian- XVIII wieku, to jest od rozbiorów, latynizacja ar- niego był nierozłącznie związany z państwem. chitektury Polskiej i Konserwacji Zabytków. Prowadzi tów brył, zrobił to jednak jakiś czas temu, chitektury ruskich cerkwi (czyli upodabnianie Gdy w XIII i XIV wieku Bizancjum weszło pracownię projektową w Przemyślu.

6 7 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 SZTUKA

Performance Obcy Justyny Koeke i Cecylii Malik w moim domu otwierający projekt ulica Lila KALINOWSKA Smoleńsk 22/8

raków, 19 marca 2010 roku, piątek, go- dzina 14.00. Przez okno balkonowe na Ktrzecim piętrze budynku przy ulicy Smo- leńsk 22/8, wprost na ulicę, wylatują szafy, re- gały, półki, pamiątki. Kartki papieru fruwają w powietrzu. Przyjeżdża policja, ochrona, zbie- ra się tłum gapiów i oczywiście dziennikarzy.

Przemyśl, 4 czerwca 2010 roku, sobota, godzi- na 20.30. Spokój ulicy Krzemieniec zakłóca in- tensywny, jak na tę senną i pustą okolicę, ruch pieszych. Wszyscy wdrapują się leniwie pod górę, wąską kamienną uliczką, nieskutecznie próbując ominąć stada pomarańczowych śli- maków.

Żeby w pełni zrozumieć znaczenie jednego z ciekawszych zdarzeń artystycznych Krako- wa ostatniego czasu, trzeba się przenieść do 1932 roku. Wtedy to Marii Skrochowskiej, jej mężowi i ich ośmiorgu dzieciom, zmuszonym do opuszczenia rodzinnego dworu w Stryszo- wie, mieszkanie przy ulicy Smoleńsk w Kra- kowie wydawało się dużą niedogodnością. Kiedy po wojnie dokwaterowano do niego jeszcze dwie rodziny, stało się ono spełnie- niem koszmarów. Z upływem lat mieszkanie zmieniało lokato- rów i w rezultacie głównym jego najemcą zo- stała wnuczka państwa Skrochowskich, Anna

Malik, ze swoją liczną rodziną. Wtedy było ono WIECH Tomasz nie tylko ciepłym domem, ale też pracownią, salą prób i miejscem bardzo aktywnego ży- cia kulturalnego. Aż w końcu, gdy kamienicę stygnącą atmosferą domową, przyciągała na billboardach i citylightah specjalnie projektowa- najbardziej prywatnych – jest już prawie ekshi- kupił tajemniczy hiszpański inwestor, trzeba ulicę Smoleńsk coraz większe tłumy. Obie ar- ne prace artystów. Współpracowali z nią między bicjonizmem. było je opuścić. Cecylia Malik i Justyna Ko- tystki przy okazji przeprowadzki odnalazły innymi: Rafał Bujnowski, Rafał Góralski, Kata- Wprowadzenie „swojego” w „obce”, czyli wy- eke, jego ostatnie lokatorki, nie wyobrażały swoje rysunki z dzieciństwa, które przybijały rzyna Kozyra, Marcin Maciejowski, Jadwiga Sa- korzystywanie przez artystów przestrzeni ulicz- sobie pustego domu po wyprowadzce. I wtedy do ścian. Przestrzeń mieszkania wypełniały wicka, Paweł Susid, Monika Zielińska. Galeria nych do promocji swej sztuki, pozwalało zasko- pojawiła się myśl, by w ramach autoterapii ów nie tylko nowe urządzenia, instalacje i dźwięki. Witryna na warszawskim placu Konstytucji to czyć widza. Wprowadzenie „obcego” w „swoje”, dom „odprywatnić” i dzięki temu móc go póź- O każdej porze dnia i nocy przychodziły tu tłu- jedynie 6 metrów kwadratowych, widocznych zwłaszcza tak wyraźnie, to nie tylko zmiana re- niej opuścić. my zwiedzających. Obcy weszli do domu, żeby bez przerwy z ulicy. W końcu też przemyska, lacji między widzem a artystą i dziełem. To też Na dwa tygodnie w domu przy ulicy Smo- dom przestał być domem. Weszli na zaprosze- świetna galeria OK(N)O Grażyny Niezgody za- zmiana relacji między artystą i jego domem. leńsk zamieszkali (zaproszeni przez miesz- nie domowników. czepia widza tylko na ulicy i nie ma kontynuacji Do zmiany tej relacji dążyli Zofia Kulik kańców) artyści z Polski i z Niemiec. Przygoto- wewnątrz. i Przemysław Kwiek. Tych dwoje artystów wywali instalacje i performance. Dom zmienił Wyjście sztuki w przestrzeń publiczną, nie Takie działania zaskakują przypadkowe- w latach 1971–1987 tworzyło artystyczną grupę się w przestrzeń artystyczną. Całą imprezę tylko w formie zdarzenia, działania czy prezen- go widza, nieprzygotowanego na spotkanie „KwieKulik”. Jeden z ich projektów, Działa- zainaugurował opisany performance lokato- tacji dzieła, ale też w formie galerii, odbywa się ze sztuką. Pokazywanie tego, co prywatne, nia z Dobromierzem, to cykl fotografii dziecka rek, polegający na spektakularnym opróżnie- w naszej kulturze od dawna. Zewnętrzna gale- w miejscu publicznym jest gestem odważnym. – najpierw niemowlęcia, później coraz starsze- niu mieszkania. Reszta zdarzeń, inspirowana ria AMS prezentuje od 1998 roku na ulicznych Upublicznianie domu czy pracowni – miejsc go – zaaranżowanych tak, że znajduje się ono

8 9 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 SPOTKANIA

w otoczeniu codziennych przedmiotów, w róż- naprawdę, może znaleźć w internecie oferty wnętrznienie własnych negatywnych cech; nych miejscach i sytuacjach, w domu i na space- wieczorów kulinarnych w prawdziwych wło- Swój czy obcy? tego, czego w sobie nie akceptujemy? Jeśli rze. Dziecko z czerwonym krawatem i zasłonię- skich domach, z tradycyjnym włoskim jedze- jest coś, do czego nie chcę się przyznać, to tą głową, dziecko stojące przy czajniku, dziecko niem. Umawia się wtedy z gospodarzami na Polak wobec zrzucam to na obcego. Czy zatem obcy służy w pudełku lub siedzące na wiaderku, fotogra- konkretny dzień i menu i delektuje, nie tylko czemuś pozytywnemu dla naszej osobowości? fowane jak lalka czy manekin. Tym dzieckiem smakami prawdziwej kuchni, ale też domową Kościoła był syn artystów, Dobromierz. Autorzy zaaran- atmosferą. Jest to zjawisko coraz bardziej po- Ks.J.P.: Niektórzy twierdzą nawet, że nie ma żowali swoją codzienność i swoje życie. pularne, a podziemne offowe restauracje funk- Fragmenty zapisu spotkania z ks. Jackiem czegoś takiego jak osobowość. Są ludzie, ale cjonują także w Polsce. Idea jest prosta: ludzie, Prusakiem – 26 listopada 2010, Przemyska przecież oni są różni i wtedy z definicji pojawia Dlaczego artyści wpuszczają nas do swoich którzy lubią gotować i poznawać innych ludzi, Biblioteka Publiczna. Spotkanie zorganizowa- się obcość. Ale Ty mówisz o czymś, co w psy- mieszkań? Od 2003 roku w byłej pracowni ar- umieszczają na specjalnych portalach, forach ne przez redakcję „Przemyskiego Przeglądu chologii nazywa się projekcją, która polega na tystycznej w Warszawie działa galeria lokal_30. lub blogach internetowych informacje o plano- Kulturalnego” prowadził dr Andrzej Juszczyk. tym, że na coś lub na kogoś przerzucamy swoje Twórcy regularnie serwują w niej kawę i po- wanej dacie, godzinie i miejscu spotkania. Na stany wewnętrzne, często nieświadomie. Nasze ranne przekąski w ramach projektu Śniada- ogół dotyczą one też kwoty składkowego, cza- podstawowe odczucie obcości bierze się stąd, nie z artyst(k)ą. Na 30 metrach kwadratowych sem menu i liczby osób. Inni na te ogłoszenia Andrzej Juszczyk: Co to właściwie znaczy że sami dla siebie nie jesteśmy panami. Bardzo mieszkanka, oprócz wydzielonej części ekspo- reagują, umawiają się, zjawiają w wyznaczo- być obcym? Jak rozumiesz tę kategorię jako silnie podkreśla to psychoanaliza. zycyjnej, znajdują się kuchnia, łazienka i bal- nym miejscu, aby spędzić wieczór wśród ob- psycholog? Często przeżywamy rozdarcie polegające na kon. Artyści, tacy jak Anna Baumgart, Zuzanna cych ludzi. tym, że czegoś chcemy, ale tego nie realizuje- Janin czy Józef Robakowski aranżują wystawy Wspólne spędzanie czasu w domu zostało ro- Ks. Jacek Prusak: To pojęcie w psychologii my. Chcielibyśmy podejmować racjonalne de- w zwykłym mieszkaniu. boczo nazwane homingiem, w opozycji do klu- pojawiło się stosunkowo niedawno. Psycholo- cyzje, a dokonujemy emocjonalnych wyborów. Kurt Schwitters w swojej pracowni-mieszka- bingu – czyli klubowego maratonu. Homing to gia zajmuje się obcością bądź swojskością czło- Mówi się tak, że tego innego, tego nieświado- niu (najpierw w Hanowerze, potem w Norwegii nie tylko przesiadywanie w domu. To też im- wieka w teoriach osobowości oraz w ramach mego obcego w nas samych najczęściej wy- i Anglii) od 1923 roku tworzył dzieło z przypad- prezowanie w domu, na ogół pod pretekstem psychologii międzykulturowej. Mówię w licz- projektowujemy w innych. Mamy w pewnym kowych materiałów. Początkowo niewielka in- wspólnego gotowania. bie mnogiej, ponieważ nie ma jednej teorii oso- sensie potrzebę i konieczność wyprojektowy- stalacja szybko się rozrosła, nie tylko na cały bowości, która wyjaśniałaby wszystko. Psycho- wania z siebie naszych własnych niespójności. pokój, ale i na całe mieszkanie. Kiedy zabra- Obcy omijający obrzydliwe ślimaki wdrapali log zapytałby tak po prostu: jak wy rozumiecie Ale z drugiej strony obcość jest pozytywną ka- kło w nim miejsca, obce i żyjące swoim życiem się ulicą Krzemieniec aż do prawie samego jej samych siebie?, ponieważ innych rozumie się tegorią, dlatego że nie prowadzi do oswojenia dzieło zaczęło wychodzić poza jego przestrzeń, końca. Znaleźli dom artysty. Każdy miał coś przez pryzmat samego siebie. Obcy to nie ja. i totalizacji. Były przecież takie modele peda- przez stropy i ściany, do sąsiednich lokali, na z sobą, bo nie wypada iść w gości z pustymi rę- Kiedy Państwo patrzą na mnie, jak się teraz gogiczne, w których eliminowano inność, co elewację budynku, na ulicę. Dzieło słynnego kami. Gospodarz, Tadeusz Nuckowski, każdego zachowuję, to w głowie próbują znaleźć cechy, prowadziło do problematycznych wyników wy- dadaisty rozparło jego dom. Stało się łączni- witał w progu. Ale przecież nie była to zwykła do- które przypisują mojej osobie – i to jest pierw- chowawczych. kiem ze sferą publiczną, później odtwarzanym mówka. Dom nie był w ten wieczór domem. Był szy sposób oswajania obcości; tak podchodzi- i udostępnianym zwiedzającym. offową galerią. Miejscem prezentacji dzieła, któ- my do innych ludzi. Te cechy potem próbuje- Edward Krasiński mieszkał i tworzył w pra- re się w nim dokonało. W domu artysty tego wie- my jakoś nazwać i konstruujemy sobie pewien Myśmy się przyzwyczaili, żeby wykorzystywać reli- cowni przy alei Solidarności w Warszawie. czoru trudno było się nie czuć jak w domu, no bo model. Ponadto, kiedy myślimy o sobie i sta- Dzielił ją z Henrykiem Stażewskim przez to przecież dom. Ale też nie dało się tak czuć, no ramy się swoją obcość uczynić przyjazną, two- gię rzymskokatolicką, chrześcijaństwo do załatwia- osiemnaście lat, od 1970 roku, aż do śmier- bo jak to tak, u kogoś, w dodatku obcego?! rzymy tak zwaną autonarrację – jestem tym, ci współlokatora. Pracownia ta była nie tylko Zanim jednak rozpoczął się pokaz slajdów o którym sobie sam opowiadam. To było proste nia spraw z różnymi kozłami ofiarnymi. W Polsce miejscem wielu spotkań i dyskusji, była jego Tadeusza Nuckowskiego w jego domowej pra- w psychologii do momentu, kiedy w XX wieku domem. Stała się przez to ważnym elementem cowni, goście zebrali się w kuchni, gdzie przy w filozofii pojawiła się kategoria innego. W psy- są pewne grupy katolików, które nie potrafią funk- twórczości. Po śmierci przyjaciela Krasiński gorącym piecu, lampce wina i domowym cie- chologii obcość w gruncie rzeczy nie jest cie- pracownię zaczął wynosić na zewnątrz, odtwa- ście mieli jeszcze chwilę na dyskusję. kawym pojęciem, bo psycholog nie potrafi jej cjonować, jeśli nie naznaczą sobie jakiegoś kozła. rzał i przetwarzał ją na wielu wystawach. zoperacjonalizować, nie potrafi jej badać. Psy- Prywatne, intymne przestrzenie w ramach Podczas dwutygodniowego, prawie ciągłego chologia, jak każda nauka, nie zajmowała się terapii po traumatycznym przeżyciu zostały performance’u na ulicy Smoleńsk jeden wie- wyjątkami, więc nie interesowała się obcością. Obcość ma aspekt negatywny i pozytywny. upublicznione. Tak jak krakowskie artystki czór wszystkim uczestnikom zapadł w pamięci Nauka zajmuje się regułami i powtarzalnością, Negatywny, kiedy jest projekcją naszych wła- z ulicy Smoleńsk chciały, poprzez prawie eks- jako wyjątkowy. Autorzy kulinarnego portalu a jeśli jest coś obcego, to pozostaje to ewene- snych, często nieuświadomionych konfliktów, hibicjonistyczny gest, pogodzić się z utratą internetowego 100% masła w maśle zapropono- mentem poznawczym. W filozofii natomiast za- a pozytywny, gdy broni przed swojskością, domu, tak Krasiński tym ekshibicjonizmem wali przyrządzenie artystom i widzom posiłku. jęły się tym: egzystencjalizm, fenomenologia, przed upodabnianiem innych do nas na siłę. żegnał się z przyjacielem. Obnażanie prze- Ugotowano zupę z marchwi i cała kolacja stała strukturalizm, filozofia dialogu, a nawet post- To, że inny jest inny, nie znaczy, że jest gorszy strzeni bardzo prywatnej przed obcymi ludźmi się niezapomnianym wydarzeniem. modernizm. Więc także w psychologii pojawiła czy lepszy – jest niepowtarzalny. było gestem ważnym i trudnym. Coraz więcej osób szuka dziś takich domo- się kategoria obcego wynikła z dekonstrukcji Niekiedy próbuje się innego sprowadzić do wych przedsięwzięć, szuka tego, co tak szybko monolitycznego ja. kategorii nieobecnego. Od niepamiętnych cza- Zjawisko dzielenia się „swoim” z „obcym” zanika. Szuka domu, nawet jeśli to tylko jego sów, w prawie wszystkich plemionach, które nie jest jednak przypisane tylko twórczości ar- substytut. Szuka go, nawet kosztem wpuszcze- A.J.: Po co właściwie nam ta obcość? Czy prowadzą z sobą wojny, mężczyźni zawsze ma- tystycznej. Ktoś, kto chce poznać Włochy tak nia obcego do własnego mieszkania. obraz obcego w naszej głowie to nie jest uze- lowali twarze, czego pozostałość widać nawet

10 11 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 dziś w armiach zawodowych. Nie po to, by się W oficjalnym nauczaniu Kościoła nie ma A.J.: Mówisz, że wszystkie społeczeństwa Bóg nie oczekuje od nas tego, byśmy obcość zamaskować, ukryć w otoczeniu, być nierozpo- miejsca na kozły ofiarne, ponieważ chrześci- potrzebują kozła ofiarnego i na tym budują wytępili, żebyśmy chcieli obcości zaprzeczyć. znawalnym, ale po to, by móc łatwiej zabijać in- jaństwo opiera się na wierze, że wszyscy lu- swoją tożsamość. To jest konstatacja bardzo Nie uważam, że cały świat ma być chrześcijań- nych. Twarz przypomina mi, że inny jest osobą. dzie zostali stworzeni na obraz i podobieństwo smutna i ponura, bo nigdy nie będzie lepiej. ski – nigdy tak nie było i nie będzie. Wiem, że Jeśli twarzy nie zamaluję, to będę miał większe Boga, a więc nie tylko chrześcijanie. W tym Z drugiej strony patrzysz na to jako ksiądz, żyję w świecie, w którym jedni podzielają moje poczucie winy, że kogoś morduję. To był pierw- znaczeniu nigdy język chrześcijański nie po- chrześcijanin, który jakąkolwiek obcość po- poglądy, a inni nie, ale jeśli chodzi o tych in- szy krok do tego, aby inny przestał być nie- winien być stygmatyzujący, bo nie ma do tego winien odrzucać i zachęcać innych do tego. nych, dla mnie obcych, to nie mam prawa za- powtarzalny, dlatego też są maski. Twarz jest prawa. Pojawia się jednak problem, gdy próbu- Jak radzisz sobie z tą sytuacją? Myślisz, że dawać im jakiegokolwiek cierpienia, nie mam twarzą innego; jeśli ją zamaluję, przestanę być jemy organizować życie społeczne. Taki prosty istnieje możliwość przerobienia ludzi w anio- prawa w jakikolwiek sposób ich stygmatyzo- człowiekiem. eksperyment myślowy: ktoś z Państwa ma za łów? Czy też zawsze będzie taka grupa ko- wać. Co nie znaczy, że nie mam prawa różnić sąsiada na przykład świadka Jehowy. On nie złów ofiarnych? się, mieć innych poglądów. A.J.: Chrześcijanom dwa tysiące lat zajęło musi podzielać Waszych przekonań religij- rozprawienie się z pojęciem obcego. Jednak nych, żeby być dobrym sąsiadem. Jeden chodzi Ks.J.P.: Myślę, że zawsze będzie nie tylko w Kościele, zwłaszcza polskim, ten obcy, inny, sobie do kościoła, a drugi do zboru. Jeśli jed- taka grupa naznaczona na ofiary, ale będzie Jestem księdzem nie dlatego, że nie jestem kobietą. niebezpieczny ciągle funkcjonuje. Dziś są to nak temu drugiemu dziecko poważnie zacho- też taka grupa, która sama siebie uczyni ofia- na przykład Żydzi, geje, zwolennicy in vitro, ruje i potrzebna będzie transfuzja krwi, a on rami. Być może brzmi to pesymistycznie, ale ateiści. Ateiści to w ogóle jest taki czarny lud. jako rodzic się na to nie zgadza, to chrześcija- to już jest moje credo terapeutyczne. Czasem Konkludując: mam nadzieję, że rodzaj ludz- Katolikowi trudno sobie wyobrazić, że ktoś nin myśli tak: No jak to? Ty, ojciec czy matka, myślę sobie: dlaczego oni sobie sami tak życie ki sam siebie nie unicestwi, ale tej nadziei nie taki może żyć. Jakby niezależnie od huma- nie pozwolisz na to, by twojemu dziecku prze- komplikują? Dlaczego na własne życzenie chcą czerpię z optymizmu co do ludzi, ale z wiary nizującego ducha Kościoła, ciągle lęk przed toczono krew?! Przecież ono umrze! Od razu być nieszczęśliwi? Freud próbował rozwiązać w Boga. Mamy zbyt wiele doświadczeń histo- obcym nie chce się wykorzenić. Państwa nastawienie do takiej osoby by się ten dylemat, mówiąc o popędzie, który nazwał rycznych z minionego wieku, by być optymi- zmieniło, ponieważ możemy tolerować dwu- dążeniem ku śmierci – jest on powszechny, ale stami co do ludzi. Zbyt dużo jest przykładów, Ks.J.P.: Na poziomie życia społecznego, na znaczności w aspektach dogmatów wiary, ale u tak zwanych normalnych osób jest trzymany że ludzie mogą samych siebie doprowadzić do poziomie grup zawsze istniał mechanizm ko- mamy bardzo małą tolerancję wobec - alterna w pewnych karbach. katastrofy i że robią to ciągle. Nie wierzę też zła ofiarnego. Zawsze potrzebny jest inny, żeby tywnych stylów życia. Jeśli przerzucimy dys- Ja nie jestem optymistą, choć mam pozy- w kategorię postępu, w to, że postęp jest line- stał się usprawiedliwieniem naszych win. Na kusję z aspektu dogmatu na aspekt wyborów, tywniejsze nastawienie do ludzkiej natury niż arny i im dalej jesteśmy od jakichś ciemnych tym polega humanizacja społeczeństw, żeby to nagle przyjaciele mogą stać się najbardziej Freud. Ja mam nadzieję – a to jest wielka róż- mroków średniowiecza, tym świat jest lepszy. nie szukać kozła tam, gdzie go nie ma. Nie ma zagorzałymi wrogami. I dlatego obcość w kwe- nica. Mam nadzieję, jeśli chodzi o ludzi, ale nie Gdzie tak jest? Proszę pokazać mi jakieś do- społeczności bez kozłów ofiarnych. W różnych stii alternatywnych stylów życia jest w ogóle jestem optymistą, jeśli chodzi o ludzki gatu- wody na to, że świat jest lepszy tylko dlatego, miejscach na świecie są one inaczej typowane, trudna. Społeczeństwo ma tendencję, by takie nek. To jednak nie znaczy, że ludzie są źli. Tyl- że jesteśmy wiele wieków od średniowiecza... ale wszędzie są. zachowania homogenizować, czyli upodabniać ko cały czas muszą się starać, by konfrontować Oczywiście jest postęp technologiczny, ale nie do zachowań większości. Natomiast funkcją się ze swoim „cieniem”. Nie w sensie jakiegoś idzie za nim sukcesywnie postęp moralny. demokracji jest ochrona alternatywnych, czę- perfekcjonizmu, nie o to chodzi. Po prostu za- Jesteśmy może mądrzejsi w takim myśleniu Mam nadzieję, jeśli chodzi o ludzi, ale nie jestem sto mniejszościowych, norm zachowania. Po- wsze muszą pamiętać, że zdolni są nie tylko do technologicznym – i nic więcej. Mówili o tym nieważ Polacy w większości uważają się za ka- altruizmu, ale i do przemocy. także filozofowie, tacy jak Heidegger, którzy optymistą, jeśli chodzi o ludzki gatunek. tolików, mają trudności z tolerowaniem takich Uważam, że istnieje coś takiego jak grzech. stracili optymizm wobec ludzkości; niektórzy postaw życiowych i wyborów, które są im albo Nasza ludzka natura jest nim obciążona. popadli w nihilizm. Ja nie mogę popaść w ni- obce, albo które uważają za niewłaściwe. Chcą W psychologii ten termin nie istnieje; to jest hilizm, bo jestem wierzący. Ja mam nadzieję; W naszej rzeczywistości funkcjonuje określe- mieć demokrację, ale niekoniecznie liberalną kategoria teologiczna. Ale psycholog też przy- nie jestem aż takim pesymistą, że ludzie nic nie Polak katolik, które stygmatyzuje, bo prze- i wtedy inny pojawia się jako zagrożenie, jako zna, że istnieje w ludziach agresja i w zależno- innego nie robią, tylko próbują zamieniać się cież w Polsce jest bardzo wielu prawdziwych demon, jako uosobienie zła. ści od swojego światopoglądu będzie mówił, że nawzajem w kozły ofiarne, nie... Ale wiem, że Polaków, którzy nie są katolikami. Jednak to, że Z doświadczenia terapeuty wiem, że pierw- to albo wynik popędu ku destrukcji, albo wpły- w nas jest obcość, jest destrukcyjność. I po- mamy taki skrót myślowy: Polak znaczy kato- sze kryzysy w związkach powstają wtedy, kiedy wu środowiska, w jakim żyjemy. Ja sądzę, że nieważ z tą destrukcyjnością nie możemy so- lik, sprawia, iż ludzie czują się obcy tylko dlate- inny (współmałżonek, partner) staje się obcy, bo to zależy i od jednego, i od drugiego. Są anioły, bie poradzić, lokujemy ją w innych, a moim go, że nie podzielają wiary rzymskokatolickiej. okazuje się, że on nie jest taki, jakim go sobie które się zamieniają w demony, i demony, któ- zadaniem jako księdza jest to, by w imię ob- Kościół w Polsce zawsze odgrywał rolę nie tyl- wyobrażałem, jest inny. I albo tę inność przyj- re zostają aniołami. cości nie usprawiedliwiać przemocy. Religia ko religijną, tak więc myśmy się przyzwyczaili, mę, albo zacznę ją kontrolować. Większość z nas Ponieważ jestem chrześcijaninem, uważam, nie może dawać przyzwolenia na używanie żeby wykorzystywać religię rzymskokatolicką, ma tendencję, żeby inność kontrolować, bo to że ofiara Jezusa zamknęła jakiekolwiek wątpli- przemocy. chrześcijaństwo do załatwiania spraw z różny- uspokaja, daje poczucie panowania nad sytu- wości, co chrześcijanie mają robić z obcością mi kozłami ofiarnymi. W Polsce są pewne grupy acją. Przezwyciężanie tego typu kryzysów pole- czy innością: nie można nikogo wsadzać na A.J.: Powiedziałeś, że powinnością Kościoła katolików, które nie potrafią funkcjonować, je- ga na tym, żeby sobie uświadomić, że inny nie pal lub na krzyż. Bóg sam przyjął obcość przez jest unikanie stygmatyzacji człowieka. Nie- śli nie naznaczą sobie jakiegoś kozła. Funkcjo- znaczy obcy i że nie mogę oczekiwać, żeby stał to, że się dał pokonać, zwyciężając ją własną stety, sam dobrze wiesz, że proces stygmaty- nują na zasadzie tak zwanej negatywnej tożsa- się podobny do mnie tylko dlatego, że jest ze śmiercią na krzyżu, nie siłą, nie przemocą. To zacji odbywa się u nas z udziałem Kościoła. mości, która jest prostsza. Łatwiej powiedzieć, mną tak długo. Tę obcość trzeba przyjąć, a nie jest chrześcijańska odpowiedź na pytanie, jak W Polsce ostatnio po raz pierwszy od dwu- kim się nie jest, niż stworzyć konstruktywny zanegować. A niektórzy chcą, żeby świat był po- podchodzić do innego: nie wysyłać go na krzyż, stu lat pojawiło się w dyskursie publicznym wzór dla samego siebie. dobny do nich, a inni ludzie byli ich kopiami. nie stygmatyzować. słowo ekskomunika (w związku z in vitro).

12 13 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 Wydaje mi się, że bardziej humanitarne, czy Ks. Jacek bardziej humanistyczne, jest patrzenie na Prusak sprawy ludzkie z punktu widzenia wiedzy psychologicznej niż tylko z punktu widzenia Kościoła.

Ks.J.P.: Wokół słowa ekskomunika powstało dużo błędnych wyobrażeń. Ekskomunika jest karą kościelną, w którą katolik popada w przy- padku popełnienia pewnych czynów, w mo- mencie podjęcia pewnych decyzji. Z punktu widzenia prawa kościelnego w ekskomunikę się popada lub może być ona nałożona ze- wnętrznie przez władze kościelne. Biskup od- powiedziałby na zarzuty, że to jest tak, jakby zarzucać prokuratorowi, że kogoś skazał. Ko- ściół katolicki uważa, że in vitro jest niedo- puszczalne, i z tym się można zgadzać lub nie. A to dotyczyło posłów, którzy się uważają za katolików, a głosowaliby inaczej niż naucza Kościół. To były mocne słowa biskupa Hen- ryka Hosera, ale mocne nie dlatego, że powie- dział ekskomunika, tylko dlatego, że w Polsce politycy, którzy są katolikami, nauczyli się, że z tego powodu nie muszą ponosić żadnych konsekwencji. To, co biskup Hoser powiedział trochę z nad- datkiem i co było problematyczne, to to, że tacy ludzie będą poza Kościołem, a to nie jest wła- ściwa interpretacja prawa kanonicznego. Eks- komunika jest formą kary, która nie pozwala tylko na sakramentalny udział w życiu K ościo- ła, a jeśli ktoś w nią popadnie, nie oznacza, że automatycznie przestał być jego członkiem czy przestał być osobą wierzącą. Jeżeli Kościół uważa, że za taką formę czynu jest taka kara, to nie jest to dla mnie stygmatyzacja. I w tym sensie bronię biskupa.

W Polsce 98 procent ochrzczonych to katolicy, a jednak jest wielu katolików nienawróconych. To jest wielkie wyzwanie dla Kościoła. Adam PODULKA W języku kościelnym pojawia się jednak słow- nictwo, którego nie mogę akceptować: mówi się, że osoba, która decyduje się na in vitro, jest zła, cja. Biskupi mają prawo nazywać czyny, ale nie z biskupami. Katolik, chrześcijanin nie ma A.J.: Mnie się wydaje, że mówisz to, bo masz moralnie zepsuta i tym podobne. Jakim pra- mają prawa osądzać osób, a w tej polskiej deba- prawa się tak wypowiadać, a już szczególnie wiedzę psychologiczną i doświadczenie tera- wem?! Ja nie mam prawa kogoś tak nazywać. Ja cie doszło do pomieszania porządków. Wystar- biskupi, bo za nimi idzie autorytet moralny peutyczne. Jest Ci łatwiej zrozumieć indywi- się mogę z nim nie zgadzać, mogę uważać, że czyło, że kilku biskupów tak niefortunnie się wynikający z urzędu, jaki piastują. Nie można dualnych ludzi. Z kolei łatwo jest kierować in vitro to zamach na życie człowieka od chwili wypowiedziało, a doszło do dużego wzburzenia. powiedzieć, że Polacy, którzy nie zgadzają się społecznością, która nie jest zindywiduali- poczęcia, ale jeśli mówię, że ktoś, kto się z tym Ludzie poczuli się obrażeni, skrzywdzeni, do- z katolikami, nie są Polakami albo nie są ludź- zowana, lecz tylko bazuje na emocjonalnych nie zgadza, jest osobą złą, to jest to stygmatyza- tknięci, że nie są już ludźmi, bo nie zgadzają się mi. Tego nie wolno powiedzieć! autorytetach. Czy nie jest tak, że w polskim

14 15 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 Kościele, ale pewnie i w polskim społeczeń- wielkie wyzwanie dla Kościoła. Problem z pol- tendencję, żeby wyłapać cechy, które są pożą- chalnej struktury hierarchicznej. Oni podcho- stwie, walczy się z ludźmi, którzy myślą po skim Kościołem jest taki, że praktycznie nie dane i według tego umieścić kogoś w takiej lub dzą do tego z punktu widzenia idei sprawiedli- swojemu? istnieje katechizacja dorosłych. Gdybym Pań- innej szufladce. Tylko paradoks polega na tym, wości: czy to jest sprawiedliwe, że w Kościele, stwa przepytał, tak jak to zrobiłem niedawno że my wszyscy nie dajemy się sprowadzić do w którym w życiu religijnym większość stano- Ks.J.P.: Wiedza psychologiczna, psychotera- w moim liceum, z poziomu wiary, to większość takich szufladek. Myślę, że chrześcijaństwo wią kobiety, te właśnie kobiety nie mają wpły- pia pomagają mi być księdzem, bo mogę lepiej odpowiedzi mielibyście jeszcze z katechizmu. dąży do tego, aby obcy nie był wrogiem, tylko wu na jego funkcjonowanie? I pojawia się py- rozumieć ludzi. Ale mam też pewien dystans I niezależnie od tego, ile macie lat i jakie są wa- sąsiadem, w znaczeniu biblijnym, ale to różnie tanie: czy kobiety będą wyświęcane na księży? do tych dziedzin. Psycholodzy i psychotera- sze doświadczenia życiowe, na pytania o pod- wychodzi. Odpowiedź Benedykta XVI jest, że nie. peuci także popełniają głupoty, bo to są zwy- stawowe prawdy wiary odpowiadalibyście tak, Polacy znani są z tego, że są ksenofobiczni, I to jest ciekawa sprawa. W niektórych wy- kli ludzie. Oczywiście lepsza jest wiedza niż jak byście mieli 15, 16 lat, cytując z pamięci obcość im po prostu przeszkadza, zagraża. Ale znaniach chrześcijańskich w ramach promo- ignorancja i zgadzam się, że z ignorancji bierze regułki. nie tylko oni są tacy; przykłady takich postaw cji kobiet dopuszczono ordynację. Ale można się agresja i niepotrzebne zachowania. Mamy Dlaczego mamy tak mało samoświadomych znajdziemy wszędzie. by to pytanie zadać tak: czy jest to dopuszczal- społeczeństwo, które w dużej mierze bazuje na katolików? Bo nie ma katechizacji dorosłych. Wspomnę tu o kategorii płci. Dlaczego jest ne teologicznie? Czy będzie taki czas w histo- zewnętrznym autorytecie i dla wielu Polaków Zdarza się tak, że ksiądz wchodzi w rolę ze- tak, że kobieta za taką samą pracę dostaje gor- rii Kościoła, kiedy kobiety będą święcone? Ja tym autorytetem jest Kościół. Ale zobaczmy, wnętrznego autorytetu, zewnętrznego sumie- sze wynagrodzenie? Mówię o naszym kręgu jestem rzecznikiem tezy – i żeby to było jasne, że w sprawie in vitro to biskupi zauważyli, że nia i mówi: Tak ma być i tylko tak, koniec, cywilizacyjnym. Będziemy mieli dalej do czy- to jest moje własne zdanie – że taka sytuacja większość Polaków myśli inaczej niż oni! Dla kropka! Tak się z dorosłych ludzi robi dzieci. nienia z takimi sytuacjami, że biznesmeni będą może mieć miejsce. Dlatego że w Biblii ni- nich to było wielkie zdziwienie. Nagle sobie Pamiętajmy, że w Polsce był zawsze spory an- w niedziele w kościele rzucali na tacę banknoty gdzie nie jest napisane, że kobiety nie mogą uświadomili, że w tej sprawie Polska i katolicy tyklerykalizm, bo u nas Kościół zawsze był siłą z dużymi nominałami, a jednocześnie nie za- być kapłanami. Nie ma czegoś takiego. Jedy- są mocno podzieleni; że to nie jest tak, że wy- społeczną. Ale co tak naprawdę dla Polaków trudnią u siebie kobiety, która planuje wkrótce nym argumentem jest to, że Jezus tego nie starczy być katolikiem i mieć takie same opi- znaczy, że są antyklerykalni? Przeprowadzono macierzyństwo, bo ona nie jest produktywna. zrobił, a przecież mógł w ten sposób wyróżnić nie co Kościół. badania i okazuje się, że w Polsce nie tyle wzra- To są również ludzie, którzy podniosą rękę za przynajmniej swoją matkę. Ale czy kiedyś Je- sta antyklerykalizm, ile zmniejsza się zaufanie wartościami, za tradycyjnym modelem rodziny. zus wypowiedział się na temat niewolnictwa? ludzi do Kościoła. Nie ma w Polsce wielu anty- Tak jak Ksiądz powiedział: uczmy się asymi- Nie, a przecież wiemy, że nigdy go nie apro- Chrześcijańska odpowiedź na pytanie, jak podcho- klerykałów, tylko jest coraz więcej ludzi, którzy lować inność jako coś, co nas może ubogacać, bował. tracą zaufanie do Kościoła, sami w tym Koście- być dla nas zwierciadłem, w którym możemy dzić do innego: nie wysyłać go na krzyż, le będąc. I tu jest problem, pojawia się nowa się przejrzeć, by pewne rzeczy skorygować. kategoria obcości od środka. Gdyby to jednak można było zrobić w taki Co to znaczy w demokracji tolerować? To znaczy nie stygmatyzować. prosty sposób... Projekty społeczne, które mia- Ks. Stanisław Bartmiński: Czy zawsze jest ły wyeliminować obcość, stały się dyktaturami, znosić. Ja ciebie znoszę, bo jesteś koło mnie, tak, że obcy to wróg? Bo kiedy widzimy lu- stały się systemami totalitarnymi. Z drugiej To jest problem duszpasterski. Żyjemy dzi z innych krajów, to nie jako wrogów, tyl- strony demokracja nie jest na to słodkim pa- ale ty mnie wcale nie interesujesz. Ja tylko nie w czasach, kiedy Kościół nie jest jedynym ko jako innych, z inną kulturą, cywilizacją. naceum. Co to znaczy w demokracji tolerować? miejscem, w którym ludzie dowiadują się Czy nie jest tak, że my w obcym dostrzegamy To znaczy znosić. Ja ciebie znoszę, bo jesteś mam prawa zrobić ci krzywdy, ale gdyby ciebie o świecie. Nie jesteśmy skazani, żeby być tego, który budzi w nas ciekawość i nie tyl- koło mnie, ale ty mnie wcale nie interesujesz. katolikami, a raczej musimy ten katolicyzm ko tolerancję, ale i chęć naśladowania czegoś Ja tylko nie mam prawa zrobić ci krzywdy, ale koło mnie nie było, byłbym zadowolony. wybierać, ponieważ jesteśmy konfrontowani dobrego? Budzi w nas zazdrość, gdy widzimy, gdyby ciebie koło mnie nie było, byłbym zado- z pluralizmem; jest Internet, są media, ludzie że pewne rzeczy potrafi robić lepiej niż my, wolony. Nie ma systemu społecznego, który by wyjeżdżają, wracają i już nie myślą tak samo Polacy? Czy nie jest tak, że chcemy w inności sobie z tym problemem poradził odgórnie. To Uważam, że Kościół może dojść do takiej na wiele różnych tematów. To jest problem, zobaczyć coś ciekawego, a nie tylko obcego musi być zmiana nastawienia. Im więcej jest samoświadomości, że Jezus nie zabronił tego przed którym Kościół staje, bo nie jest do tego i wrogiego? świadomych tego jednostek, ale tylko w demo- robić. Ale to nie powinien być priorytet, ponie- przyzwyczajony. Jeszcze niedawno było jasne, kracji, bo w żadnym innym systemie nie jest waż to nie jest jedyna kwestia w promocji ko- co to znaczy Polak katolik. Było to jeszcze Ks.J.P.: Gdybyśmy patrzyli na inność nie to możliwe, tym większa szansa, że obcość nie biet w Kościele. Marzy mi się, aby jeszcze za o tyle prostsze, że był zewnętrzny wróg, na- jak na coś, co nam zagraża, tylko jak na coś, będzie traktowana jak zagrożenie. mojego życia w Kolegium Kardynalskim zna- zwijmy to umownie – komunizm, i można się co nas może ubogacić, co jest zwierciadłem dla lazły się kobiety. Jeśli Kolegium Kardynalskie było łatwo określić. nas, toby było wspaniale. Takie powinno być Lila Kalinowska: Chciałam zapytać o ko- to jest struktura, która służy pomocą, doradza Teraz to wszystko się zmieniło. Mówię o czę- podejście do inności. To, co Ksiądz powiedział: biety w Kościele. Czy Kościół traktuje je jako papieżowi, to dlaczego nie mogą się w nim zna- ści katolików – oni muszą mieć kozła ofiarne- żeby umieć podejść do innego jak do obcego, swoje czy jako obce? leźć kobiety? Zwłaszcza że miałyby mu wiele go, aby usprawiedliwić, że ich kosztuje to, że który mi nie zagraża. Tylko że to nie jest takie do doradzenia. są katolikami, że pewnych wyborów życio- łatwe, ponieważ najpierw trzeba oswoić własną Ks.J.P.: Wielu ludzi patrzących z zewnątrz Gdyby kobiety były bardziej słuchane, na wych nie mogą dokonywać. Tylko że to jest inność i własną obcość. I być świadomym wła- na Kościół zauważa, że 80 albo i więcej procent przykład w kwestii wykorzystywania seksual- tak zwana zewnętrzna motywacja wiary, a ona snych stereotypów. Przecież funkcjonujemy osób uczestniczących w jakimkolwiek nabo- nego w Kościele, to ten problem nie przybrałby jest kiepska, jest fasadowa najczęściej, choć na poziomie stereotypów, jeśli chodzi o ocenę żeństwie to kobiety. I dziwi ich, że z tych 80 aż takiego rozmiaru. Kobiety na krzywdę dziec- można ją zachować przez całe życie. W Polsce innych; gdy spotykamy nową osobę, nie wgłę- procent wpływ na podejmowanie pewnych de- ka są bardziej wyczulone i inaczej reagują niż 98 procent ochrzczonych to katolicy, a jednak biamy się w to, by ją poznać – to jest dla nas cyzji w Kościele ma poniżej 1 procenta. To jest mężczyźni. Wiele tak zwanych problematycz- jest wielu katolików nienawróconych. To jest zbyt kosztowne. Większość ludzi wykazuje coś, co zniechęca ich do Kościoła jako patriar- nych decyzji w imię ochrony kogoś przeciwko

16 17 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 komuś nie miałoby miejsca albo by to było po nie dlatego, że jest to poniżające, tylko ja mam Wiele osób żywi przekonanie, że Pan Bóg Pol- zasańska popada w ruinę, czy w fakcie, że prostu lepiej rozwiązane. powołanie do pracy z dziećmi, więc nie będę go- skę do czegoś specjalnego przygotowuje. Bóg, w spisie powszechnym w 2002 roku tylko 139 Ja nie mam żadnych lęków, jeżeli chodzi towała, nie będę robiła prania. Są pralki auto- honor, ojczyzna ma być dowodem, że Polacy tej osób w Przemyślu powiedziało, że są Ukraiń- o płeć osoby wyświęconej. Jestem księdzem matyczne, ksiądz sobie kupi i nic się nie stanie. misji nie spartaczą. cami. A jak się wejdzie do przemyskiej cer- nie dlatego, że nie jestem kobietą. Swojego po- To jest młode pokolenie osiemnasto-, dzie- Pamiętajmy, że pojęcie państwa nie jest po- kwi, to będzie tam siedziało znacznie więcej wołania nie rozumiem w takich kategoriach. więtnastoletnich kobiet. One wyrastają w in- jęciem teologicznym, ale badania antropolo- niż 139 osób. W każdym polskim mieście na Święcenia kobiet to postulat środowisk progre- nym świecie i potem wkładają habit, ale nie giczne pokazują, że żadna inna siła nie łączy Pomorzu więcej ludzi się deklaruje, że jest sywnych w Kościele. Jan Paweł II próbował go przestają być tymi dwudziestoletnimi dziew- narodu tak jak religia. Dlatego dochodzi potem Ukraińcami. Władze miejskie i hierarchia zamknąć. Ale przestrzegł go przed tym obecny czynami. Mają takie pytania: co to znaczy być do takich nadużyć. Mówiąc patriotyzm, styg- kościelna nie wyciągają z tego żadnych wnio- papież. Jan Paweł II zamierzał wydać encykli- kobietą, mając dwadzieścia kilka lat, i nosić matyzujemy. sków, a według spisów to jest tak, że Przemyśl kę, w której chciał mocą swego urzędu stwier- habit? Czy się już przestało być kobietą? Chcia- Mamy teraz taką sytuację, że postawy gene- jest w tej chwili kulturowym monolitem, któ- dzić w sposób nieomylny, że kobiet nie wolno łem powiedzieć, że te kobiety, które angażują rują dwie polskie partie, które się podzieliły ry absolutnie zapomniał o swojej przeszło- święcić. Benedykt XVI, który jest lepszym teo- się aktywnie w życie Kościoła w Polsce, same dokładnie nawet w nazwach: Prawo i Sprawie- ści, bo nie chce pamiętać. A jeżeli pamięta, logiem od Jana Pawła II, powiedział, że tak jed- sobie zadają wiele takich pytań. Ciągle jeszcze dliwość, które kładzie nacisk na patriotyzm, to w takich bardzo bezpiecznych obszarach. noznacznie tego stanowiska sformułować nie wiele jest do zrobienia, jeśli chodzi o promocję oraz Platforma Obywatelska, która mówi: za- Mamy muzeum, w którym wystawiane są można, bo ono nie ma równie jednoznaczne- kobiet w Kościele, ale nie można tego sprowa- raz, patriotyzm OK, ale co z obywatelskością? judaika i ikony, w jakiś sposób bezpieczne go uzasadnienia biblijnego. Na jaki autorytet dzić wyłącznie do pytania o to, czy mogą być I teraz zamiast połączyć jedno z drugim, wcią- dla przemyślan, bo na wystawie muzealnej. miałby się papież powołać? Na swoją nieomyl- one święcone, czy nie. Bo to jest pytanie, które ga się religię do sporu, czy katolik to obywatel, I mam taką refleksję: co z tego, że my sobie ność? Papież jest nieomylny w sensie objaśnia- odzwierciedla tylko naszą, europejską, wrażli- czy katolik to znaczy patriota. Katolik powinno tak tutaj rozmawiamy, że ta rozmowa ukaże nia doktryny, a nie jej tworzenia. Obecny pa- wość w tej kwestii. znaczyć i jedno, i drugie. Jeśli ktoś jest Pola- się w „PPK”? Tu, na tej sali, zgromadziły się pież mówi, że na pewno za swojego pontyfikatu kiem i jeszcze katolikiem, powinien być też osoby, które – jak przypuszczam – są postępo- (Państwo znajdą to w książce, która niedługo Andrzej Skibniewski: Kilku Polaków obywatelem. we. Nas nie trzeba przekonywać, że inny, obcy się ukaże w Polsce) nie zmieni stanowiska Ko- mieszkających na stałe za granicą zwróciło Natomiast teraz właśnie religia jest wyko- to nie wróg, tylko ktoś ciekawy. ścioła w sprawie wyświęcania kobiet, bo uważa, mi uwagę, że Kościół katolicki w Polsce czuje rzystywana, żeby pokazać, że obywatel to jest że postąpiłby niezgodnie z intencjami Jezusa się bardzo pewnie na obszarze dość delikat- jakaś Unia Europejska, to relatywizm, to brak i sprzeciwił się Tradycji. nym. Dotyczy to takich pojęć, jak: patrio- wartości. Więc trzeba wrócić do patriotyzmu, Nie ma w Polsce wielu antyklerykałów, tylko jest tyzm, ojczyzna. Praktycznie w każdym ka- bo jak Polacy byli Polakami, to Pan Bóg im bło- zaniu słychać: naród, ojczyzna, prawdziwi gosławił... coraz więcej ludzi, którzy tracą zaufanie do Kościo- Marzy mi się, aby jeszcze za mojego życia Polacy i tak dalej – to generuje obcość. Cie- Proszę pamiętać, że jeśli my myślimy o przy- kawa sprawa: wciąż słyszymy o patriotyzmie, szłości w kategoriach optymizmu, to często ła, sami w tym Kościele będąc. Pojawia się nowa w Kolegium Kardynalskim znalazły się kobiety. a prawie wcale o obywatelskości. Żyjemy już idealizujemy przeszłość, której nie ma, a któ- od 20 lat w wolnym demokratycznym pań- rą chcielibyśmy przywrócić. Myślę, że takie kategoria obcości od środka. stwie, a tak mało mówi się w nim o szacunku stawianie sprawy, że jest się katolikiem, tylko Jest jeszcze inna ciekawa rzecz: wcale nie dla prawa i o jego rzetelnym, skrupulatnym jeśli jest się Polakiem, to jest niezrozumienie jest tak, że kobiety chcą być księżmi. My na ten przestrzeganiu. tego, czym jest katolicyzm. Katolicyzm nie Ks.J.P.: Według mnie Przemyśl był zawsze aspekt patrzymy z perspektywy euroatlantyc- I jeszcze jedno: ostatnio na Śląsku umacnia opiera się na kolorze skóry, na etniczności i tak wielokulturowy, choć może teraz wygląda mo- kiej, gdzie jest bardzo silna społeczna promocja się społeczny ruch, którego celem jest pewien dalej. Tylko że w Polsce jest takie dziedzictwo, nolitycznie. Mamy w tym mieście tradycje kobiet i gdzie te postulaty przekłada się na uni- zakres autonomii tego regionu. Kościół jest że Kościół był zawsze czymś więcej niż tylko wielu kultur, i to właśnie pozytywny przykład wersalny Kościół. Ale jeśli Państwo o tę rzecz bardzo niechętny tym dążeniom, co wprowa- Kościołem. Z drugiej strony w polskim kato- z przeszłości, jak można było ze sobą współist- zapytają w Ameryce Łacińskiej albo w Afryce, dza wielu śląskich katolików w konflikt su- licyzmie funkcjonowały silne mesjanistyczne nieć. Gorzej, że jest ona też naznaczona wza- to usłyszą, że tam nikt, łącznie z kobietami, nie mienia. Nie wydaje się, by sprawy poczucia nurty, które do dzisiaj konstruują nasze fanta- jemnymi zranieniami, traumami, których się chce, by były one księżmi. Tam jest po prostu tożsamości narodowej powinny być w obsza- zje, nasze oczekiwania wobec Kościoła i są źró- nie da rozwiązać, deklarując, że już nadszedł inny status kobiety i tego nie można zrobić na rze zainteresowań Kościoła, a tym bardziej dłem lęku, że jeżeli Kościół w Polsce zrezygnu- czas, żebyśmy wszyscy sobie przebaczyli. Tak siłę, bo uszczęśliwimy jednych, a skrzywdzimy przez niego oceniane. Czy czasami nie za- je z bycia mesjaszem narodów, to Polacy będą się nie da zrobić. innych. Ale niewątpliwie to, co trzeba zrobić, to pomina się o tym, że w nazwie Kościoła jest mieli chude lata, to nas za to Pan ukarze. Teraz jest pytanie, czy Kościół katolicki to, żeby kobiety miały więcej do powiedzenia określenie powszechny, a nie narodowy? w tym mieście, w tej diecezji mógłby robić w Kościele, a nie żeby ich rolę sprowadzać do Olga Hanna Solarz: Powiedział Ksiądz, że więcej, żeby pokazać, że inni to nie są obcy, to pomocnic proboszczów. Ks.J.P.: To są dwie kwestie. Jedna dotyczy obcość jest wykluczająca. Ja chciałabym tu nie są wrogowie. Myślę, że tak, ale nie chcę się Pocieszające jest to, że mamy coraz więcej promocji katolicyzmu w Polsce, bo Polacy, jeśli przejść na przemyski grunt. Podobnie widzę na ten temat wypowiadać, bo nie funkcjonuję wykształconych zakonnic. Wiele spośród nich chodzi o religijność, są praktycznie narodem tutejszy katolicyzm, który jawi mi się jako w tej diecezji od wielu lat, więc jakby nie mam nie godzi się na role, które jeszcze niedawno homogenicznym; większość z nich deklaruje mesjanizm dla całej Polski. Mam wrażenie, też prawa mówić, jak tu powinno być. Dla wie- sprawowały. One nie pozwalają się już, - dzię się jako katolicy. Ale jest jeszcze mocniejsza że Przemyśl jest bardzo konserwatywny. To, lu osób Ukrainiec to będzie prawosławny, to ki Bogu, sprowadzać do roli ministrantki czy cecha w polskiej mentalności – przekonanie, że w jaki sposób jest tu postrzegana inność i ob- taki z zagranicy, ze Wschodu. Dla wielu kato- gospodyni w habicie. Mówią: My służymy Ko- my nosimy w sobie mesjanizm jako naród, któ- cość, obcość jako wrogość, znajduje odbicie lików greckokatolicki to podejrzana sprawa. ściołowi, a nie księdzu. Jeśli ja mam wykształ- ry w Europie jest jeszcze przedmurzem chrze- w fakcie rozebrania kopuły na kościele Kar- Oni nie myślą z perspektywy tej samej wia- cenie pedagogiczne, to nie będę gotowała. Nie, ścijaństwa i światłem dla innych narodów. melitów w latach 90., w fakcie, że synagoga r y. Oni myślą: ty jesteś Ukrainiec, a ja jestem

18 19 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 KSIĄŻKI

Polak i wychodzą historyczne zaszłości, jak sób myślenia o Kościele katolickim, który za- sferę szkolnictwa teologicznego czy finansów kościel- religia była wykorzystywana do tego, by któ- stał, gdy został metropolitą. Nieodrobiona nych. Ci, którzy pozostają poza dyscypliną i nadzo- raś z tych grup etnicznych mogła mieć więcej A z drugiej strony chciałem zwrócić uwagę, rem, otwarcie polemizując z oficjalnym stanowiskiem władzy i coś do powiedzenia. Tu jest duże za- że konserwatywny nie znaczy zły. Proszę pa- lekcja hierarchów, są przez nich marginalizowani albo trak- danie przed Kościołem, bo to są dwa obrządki miętać, że taka polaryzacja: konserwatywny towani z dużym dystansem. Obcy i indywidualiści – tego samego wyznania, które powinny zbliżać – postępowy to jest uproszczenie sprawy. To z Tischnera pisze autor – mówiący rzeczy niewygodne, zadający ludzi. się już nie sprawdza na poziomie politycznym. wiele pytań, niepoddający się kościelnej poprawności Przyglądałem się z bliska konfliktowi na Jest wielu politologów, którzy uważają, że to politycznej, są obecnie głównym problemem Kościo- karmelu; wtedy, przez 4 lata, gdy byłem w li- kategorie zaprzeszłe, bo są ludzie konserwa- Monika MAZIARZ ła. Przestali być dla niego inspiracją i intelektualnym ceum, jeździłem na rekolekcje do karmelitów. tywni w pewnych przestrzeniach, a postępowi wyzwaniem. A jeszcze trzydzieści lat temu w Kościele Ja ich znałem, a potem z seminarium obser- w innych – i vice versa. im są współcześni krytycy Kościoła? – pyta w swej było miejsce na twórczą obserwację cudzych światów, wowałem, co tam się dzieje, jakie są reak- Kościół z definicji nie może być postępowy Kksiążce Cezary Kościelniak (ur. 1976), filozof nawet na dyskusje z profesorami marksizmu, dzięki cje. To dotyczyło też przemyskich biskupów. tak, jak byśmy chcieli, bo rolą Kościoła nie jest i eseista z Poznania, i od razu dodaje, że odpowiedź czemu ludzie o różnych poglądach, niezależni artyści Cezary Kościelniak Państwo to zresztą wiedzą, że było napięcie zmienianie siebie, ale zmienianie świata. Sie- nie jest prosta. Nie tak znowu dawno, w latach 70. nie czuli się w nim jak we wrogiej instytucji. pomiędzy obecnym ordynariuszem a jednym bie Kościół ma reformować. Gdybyśmy wpro- i 80., oczywiste było, że nie po drodze z Kościołem Dziś kojarzony z intelektualnym wyalienowaniem Nowe krytyki sufraganem i biskupem Ignacym Tokarczu- wadzili wprost kategorię postępu do Kościoła, jest radykałom z kręgów lewicowo-marksistowskich Kościół nie jest już dla nich partnerem dialogu. Ale czy Kościoła kiem; że ludzie w Kościele nawet na jednym toby to oznaczało, że ciągle coś lepszego jest oraz tak zwanym laickim humanistom, którzy dla od- wyłącznie z własnej winy? – zastanawia się autor. Kry- szczeblu władzy mieli różne opinie, jak ten przed nim, a to z punktu widzenia Kościoła miany obrali wobec niego stonowany kurs. Po roku tyka, zwłaszcza radykalna, ujmuje Kościół jednostron- Wydawnictwo konflikt rozwiązać. jest nieprawdą, bo najlepsze już się dokonało. 1989 spór o Kościół rozgorzał na nowo, bo też i nade- nie, wytykając mu zbytnie upolitycznienie, i właściwie Aureus, Kościół jest postępowy w tym sensie, że staje szło nowe, chociażby w kulturze, i dziś antykościelny nie wiadomo, co miałoby z niej wynikać. Odrzuca in- Kraków 2010 się zrozumiały, a nie w tym, że się zmienia, bo nie musi znaczyć lewicowy, laicki albo liberalny. stytucję, hierarchię, obnaża patologie kościelnej wła- Kościół z definicji nie może być postępowy tak, takie są oczekiwania społeczne. Kościelniak przygląda się współczesnym nurtom kry- dzy, ale nie objaśnia fascynacji światami duchowymi, Ja nie jestem zwolennikiem tezy, że postęp tycznym właśnie w sferze kultury, bo – jak twierdzi – nie pokazuje, na czym polega fenomen życia ducho- jak byśmy chcieli, bo rolą Kościoła nie jest zmienia- oznacza nadejście czegoś lepszego. Jest taki to na płaszczyźnie sztuk wizualnych, literatury, teatru wego i wiary, nie odnosi się do pracy charytatywnej, znany psychoterapeuta James Hillman, któ- i humanistyki toczy się fundamentalny spór o społecz- która ma silny, wspólnototwórczy charakter. Tylko czy nie siebie, ale zmienianie świata. Siebie Kościół ry napisał książkę Sto lat psychoterapii i co ną rolę Kościoła w Polsce, o znaczenie katolicyzmu wtedy – pytając nieco prowokacyjnie – byłaby jeszcze z tego. Pyta w niej, czy to, że człowiek Zachodu w myśleniu o wspólnocie [...]. Biorąc pod lupę twór- krytyką?... ma reformować. w tej chwili bez psychoterapii nie może funk- czość wybranych artystów i literatów oraz myśli laicką Doceniając starania autora o zachowanie obiekty- cjonować, znaczy, że jest lepszy, po stu latach Adama Michnika i postmarksowską Leszka Nowaka, wizmu, można mu jednak zarzucić zbyt częste przy- psychoterapii? Chyba nie. Te duże projekty sięga do opisującej współczesne społeczeństwo filozo- łączanie się do głosu krytyków mimo wcześniejszego Dobrze by było, żebyśmy o tym pamiętali mówią, jak społeczeństwo zmienić. A przecież fii panoptycznej Michela Foucaulta. Opiera się ona na zapewnienia o swojej bezstronności. Można mu też i z tego korzystali. mamy za sobą dwa tysiące lat chrześcijaństwa projekcie osiemnastowiecznego więzienia, panoptico- wytknąć powielanie w swych tezach o Kościele sądów A co do kwestii Żydów: to oczywiście wstyd, i czy świat jest lepszy? Zostajemy z tym pro- nu, w którym każdy ruch jest obserwowany, a obserwo- powszechnie znanych z różnych kręgów opiniotwór- że synagoga podupada, dlatego że dla dziedzic- stym dylematem. wani mają świadomość, że niczego nie będą w stanie czych. Ale nie umniejsza to wcale wartości jego pracy, twa historycznego Przemyśla wkład kultury To, że tu jesteśmy i rozmawiamy, jest lep- ukryć [...], co zdecydowanie usprawnia mechanizmy w której dokonał rzetelnej, choć nie pełnej (czego sam żydowskiej jest znaczący. szym rozwiązaniem, niż gdyby nas tu nie było. kontroli i jednocześnie zwiększa autorytet władzy. jest świadom) diagnozy polskich krytyk, określając Kto z Państwa wie na przykład, że jedną Większość ludzi ma tendencję do życia w tłu- Okazuje się, że panoptyczne postrzeganie Kościoła dla nich wspólne podłoże teoretyczne. Czy filozofia z uczennic Freuda była Helena Deutsch, któ- mie, ale to jednostki zmieniają historię, a nie to element wspólny dzisiejszych jego krytyk. Jedne panoptyczna to jedyny klucz do percepcji Kościoła? ra mieszkała na Zasaniu. Pamiętam, że kiedy tłum. Dlatego ja bym Panią zachęcał może nie skupiają się na demaskacji dominacyjnych zacho- Z pewnością nie, ale uwypukla ważny problem w jego byłem w przemyskim seminarium, to ks. prof. do optymizmu, ale do nadziei. wań kleru (prace Leszka Knaflewskiego), inne na wizerunku publicznym. Marian Wolicki zaproponował mi, bym napisał obnażaniu fasadowości religii, krytyce katolickiej ob- Konkluzja tej książki jest dość przygnębiająca: Ko- o niej pracę licencjacką. Wtedy jeszcze nie wie- Opr. A.J. rzędowości (sztuka Roberta Rumasa). Jeszcze inne ściół zatracił ducha dialogu, otwartość zastąpił naszo- działem, kto to jest, bo to były czasy, kiedy się widzą w nim instytucję nazbyt ingerującą w życie pry- ścią, tym samym odcinając się od intelektualnego dzie- tak bardzo nie interesowałem psychoterapią watne, seksualne (proza Piotra Czerskiego czy Marty dzictwa księdza Józefa Tischnera. Mimo świadomości i psychoanalizą. Ale on to wiedział. Wiedział, Dzido), swoją władzę sprawującą poprzez „straszak przepaści, jaka dzieli Kościół i kulturę współczesną, jak można znaleźć różne dokumenty, bo tu nic eschatologiczny” (twórczość Mariana Pankowskiego). autor widzi szansę na porozumienie między nimi pod nie było. Pamięć o niej w Przemyślu zaginęła. Wszystkie łączy odczytanie Kościoła jako instytucji warunkiem, że ten zaakceptuje istnienie „sfery bufo- Ale dwa lata temu wyszła po polsku jej autobio- zagrażającej świeckiemu porządkowi, silnie kontro- rowej”, miejsca nie tyle afirmacji sprzecznych z wiarą grafia Konfrontacja z samą sobą. lującej, represyjnej, której celem jest panowanie nad poglądów, co raczej pozostawienia niedopowiedzenia, Więc niewątpliwie jest dużo powodów do Ks. Jacek PRUSAK – jezuita, teolog, psychotera- sferą polityczną oraz ograniczenie wolności i swobód tolerancji dla eksperymentu, i zrozumie, że od dialogu tego, aby pokazać, a nie ukrywać, wielokultu- peuta, publicysta. Ukończył teologię w Collegium obyczajowych. z innymi nie można utracić wiary. Wyjście z kryzysu rowość Przemyśla. Bobolanum Papieskiego Wydziału Teologicznego Przy całym zrozumieniu takiego myślenia autor za- będzie możliwe, jeśli i krytycy dostrzegą walor rozmo- Pani powiedziała o takim mesjanizmie prze- w Warszawie. Studiował pracę socjalną ze specjaliza- uważa, że realnie Kościół nie ma aż tak znaczącego wy, uświadomią sobie, że w Kościele są ludzie skłonni myskiego Kościoła, no ale przemyski biskup cją psychiatryczną w Boston College (USA). Redaktor wpływu na politykę i społeczeństwo. Jego zdaniem do otwartej debaty oraz twórczych, niezależnych inicja- jest przewodniczącym Episkopatu, więc jakoś kwartalnika „Życie Duchowe” i „Tygodnika Powszech- praktykuje on raczej panoptyzm wewnętrzny, ujarzmia- tyw i na powrót zainspirują się światami mistycznymi. Przemyśl promuje, również ten przemyski spo- nego”. jąc niepokornych księży, kontrolując media katolickie, Oby nie była to tylko lista pobożnych życzeń...

20 21 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 KSIĄŻKI KSIĄŻKI

właściwie niczego nowego o tych czasach. Wiele jest scenach bohaterowie motywują swoje postępowa- Być obcym bowiem różnych relacji ocalałych z Zagłady, które już Prawda ukryta nie bardzo wiarygodnie. Stają się po części ofiarami wcześniej to przedstawiły. A jednak jest coś niezwykłe- i współwinnymi, nawet jeśli nikogo nie zabili. Są ka- i przetrwać go w tej relacji Głowińskiego – bo przecież wszystkiego, w słowach tami dlatego, że mordowali (co oczywiste), ale także co opisuje, doświadczył jako dziecko. Zatem pojawiają dlatego, że biernie się temu przyglądali albo uciekli się tu sytuacje, które może nie zainteresowałyby reży- i nie chcieli patrzeć na zbrodnię. Przy tym w ich ego- Andrzej JUSZCZYK sera czy pisarza tworzącego dzieło o Holocauście, ale Łukasz MAZUR istycznym bronieniu samych siebie jest coś pierwotne- to właśnie one ukształtowały osobowość Głowińskie- go i prawdziwego. Czytelnik jest zmuszony do reflek- utobiografia Michała Głowińskiego ukazała się go. Sześciodniowe ukrywanie się w schowku w kopcu rzyznanie Nagrody Literackiej Nike za dramat Na- sji, czy sam umiałby zachować się inaczej, i dlatego Ana rynku już kilka miesięcy temu, ale myślę, że na kartofle, w którym nie można było się ruszyć, nie Psza klasa. Historia w XIV lekcjach było sporym nie ocenia bohaterów schematycznie. w numerze „Przeglądu”, którego wiodącym tematem jest być może zdarzeniem interesującym dla czytelnika zaskoczeniem. Z kilku powodów. Po pierwsze tytułem Dramat Słobodzianka nie ukrywa odniesień do jest obcość, warto poświęcić jej trochę uwagi. oczekującego nowości (widzieliśmy podobne rzeczy na najlepszej książki roku nagrodzono tekst zupełnie nie- uznanych tradycji i tekstów kultury. Oprócz książek Michał Głowiński Dla przypomnienia niepolonistom: Michał Głowiński przykład w Pianiście), ale jest ono kluczowym, symbo- znany szerokiej publiczności (nawet po przyznaniu wspomnieniowych, które autor wymienia jako inspira- Tadeusz to jeden z największych autorytetów w polskiej nauce licznym zdarzeniem w prywatnej historii Głowińskiego. nagrody trudno było znaleźć książkę w księgarniach). cję, odwołuje się między innymi do tradycji teatru an- Słobodzianek Kręgi obcości. o literaturze. Współautor kanonicznego podręcznika do Takie sytuacje, opisane spokojnie i bez histerii, budzą Kolejną niespodzianką było wyróżnienie dramatu. Do tycznego. Przenosi najważniejsze momenty akcji poza Opowieść poetyki (Zarys teorii literatury) oraz najważniejszego pytania: jak to jest możliwe, że był czas, gdy ktoś na- tej pory tekst dramatyczny znalazł się w finale konkur- scenę i na antyczny sposób opowiada o nich przez Nasza klasa. autobiograficzna w Polsce słownika terminów literackich, na których prawdę zabijał dzieci za pochodzenie, że było to do- su tylko raz (w 1998 roku była to Kartoteka rozrzuco- relacje uczestników. Pojawia się także chór złożony Historia w XIV wychowały się pokolenia filologów, nie tylko polskich zwolone prawem, że istniało na to nawet intelektualne na Tadeusza Różewicza). wyłącznie z bohaterów, który kończy niemal każdą lekcjach Wydawnictwo zresztą. Głowiński jest także autorem wielu tekstów wytłumaczenie? Głowiński nie stara się zrozumieć, dla- W uzasadnieniu werdyktu profesor Grażyna Bor- Lekcję. Szczególnie istotne jest ironiczne wystąpienie Literackie, z teorii i historii literatury, nauczycielem kilku pokoleń czego tak się działo, nie stawia fundamentalnych pytań kowska podkreślała, że nagroda została przyznana chóru kończące dramat. Wierszyk o Gwieździe Polar- słowo/obraz Kraków 2010 wybitnych polonistów, w środowisku – człowiekiem ani tez. On tylko opisuje traumatyczne doświadczenia, za formę, jaką Tadeusz Słobodzianek wybrał do po- nej, mający pomóc w rozpoznaniu kierunków geo- terytoria, legendą. Ponadto od pewnego czasu jest też autorem które nie straciły swej grozy mimo 70-letniego dystansu. ruszenia trudnego tematu. Fabuła osnuta jest wokół graficznych, uwydatnia porządek świata, w którym Gdańsk 2009 tekstów wspomnieniowych, literackich (na przykład Drugi krąg obcości to orientacja seksualna – Gło- masakry w Jedwabnem w 1941 roku, czyli wyda- kierunki się poprzestawiały. Bohaterowie, czytelnicy Czarne sezony). Oprócz wizerunku luminarza polskiej wiński skrywał ją prawie przez całe życie, najpierw rzenia, które już zostało opisane. W pierwszych sce- dramatu oraz potencjalni widzowie sztuki muszą ten nauki, wraz z twórczością literacką zaczął się ujawniać jej nie rozumiejąc (któż miał mu ją wytłumaczyć?), nach przedstawiona zostaje szkoła w małym mieście świat konstruować sami i przy tym pamiętać, że nic Głowiński – człowiek o bardzo skomplikowanym życio- potem wiedząc, że stać się może ona kolejnym po- w dwudziestoleciu międzywojennym. W szkole znaj- w tym nowym układzie nie jest proste. rysie. I to nie z powodu niezwykłych losów – bo te były wodem do wykluczenia. O swym życiu uczuciowym dują się Polacy i Żydzi, jak sugeruje tytuł dramatu, Już tytuł dramatu przywołuje, w pełni świadomie, dość zwykłe – ale ze względu na dotykające go przez opowiada dyskretnie, choć szczerze, jednak nie tyle dzieci. Nad całością tego obrazu wisi katastrofa przy- dwa znane teksty kultury: piosenkę Nasza klasa Jac- całe życie poczucie wykluczenia: narodowościowego, opisuje dzieje swych miłości, ile raczej skupia się na szłej wojny. ka Kaczmarskiego i sztukę Tadeusza Kantora Umarła światopoglądowego, seksualnego. Właśnie ta odmien- przedstawieniu ciągłego strachu przed odrzuceniem, W tym miejscu Nasza klasa zaskakuje. Masakra klasa. Nad całością świata przedstawionego przez ność, wytwarzanie w nim przez społeczeństwo poczu- konieczności skrywania emocji i pragnień. Pisząc następuje zgodnie z planem, ale w dramacie nie po- Słobodzianka wiszą słowa z piosenki Kaczmarskiego: cia obcości, jest głównym tematem tej autobiografii. o tym, również unika tonacji oskarżającej zacofane jawia się nikt z zewnątrz. Katami i ofiarami stają się Co się stało z naszą klasą? A co się stało z niewinnie Książka ta może zaskoczyć. W obszernym przecież społeczeństwo, a jedynie uzmysławia nam swoje po- dzieci przedstawione w scenie pierwszej lekcji. Na bawiącymi się w pierwszych Lekcjach dziećmi? W ich tekście ktoś mógłby oczekiwać niezwykle interesują- czucie zamknięcia się we własnym świecie. kilkudziesięciu stronach autorowi udaje się stworzyć wypadku działa ten sam mechanizm, co u pokolenia cych zdarzeń, anegdot, smaczków i tym podobnych, Inny krąg obcości to kompletne wyalienowanie między nimi niesamowite napięcie. Każdy z bohate- młodszych bohaterów piosenki Kaczmarskiego: pró- a jednak im autor nie poświęca specjalnej uwagi. Czę- w czasach komunizmu – wynikające z odrzucenia rów odgrywa w tak skonstruowanym układzie ważną bują sprostać codzienności. Wymaga to od jednych sto zdarzenia, które mogłyby się wydać najciekawsze, systemu, nawet nie z powodów politycznych, ale mo- rolę. Każdy też fascynuje swoją prawdziwością, opo- i drugich trudnych wyborów i ponoszenia ich konse- pomija zdawkową uwagą, że pisał już o tym w innym ralnych czy wręcz estetycznych. I znowu – zamiast wiadając, jak w filmie dokumentalnym, o tym, co się kwencji. miejscu i nie będzie teraz się powtarzał. Tę strategię ciekawych anegdot z czasów realnego socjalizmu stało. Podobnie istotne dla rozumienia dramatu jest od- stosuje po wielekroć; podobnie zresztą czyni ze zda- mamy tu zapis poczucia niesmaku wobec prostackie- Tu ujawnia się największa zaleta dramatu Słobo- niesienie do Umarłej klasy. Żaden z dziesięciu bo- rzeniami ważnymi pod względem historycznym, ale go państwa. dzianka. Wszystkie najważniejsze dla akcji wydarze- haterów Słobodzianka po śmierci nie znika ze sceny. opisanymi przez innych autorów – w takich sytuacjach Jeszcze jednym powodem wyobcowania Głowiń- nia są niemożliwe do pokazania w teatrze. Nie da Nadal uczestniczą oni w akcji. Duchy umarłych nie Głowiński odsyła do nich, twierdząc, że zrobili to już skiego była jego psychiczna przypadłość – klaustrofo- się wiarygodnie w skróconym, tylko zasygnalizowa- pozwalają o sobie zapomnieć. Są głosami sumienia wcześniej i lepiej od niego. W gruncie rzeczy pozbawia bia, która wiele razy wpływała na jego życie, a której nym świecie pokazać gwałtu, masowego mordu czy tych, którzy przeżyli. Z tego powodu historia staje się swój tekst pamiętnikarskiej atrakcyjności, skupiając ludzie zdrowi nigdy nie traktowali poważnie. rąbania spalonych ciał siekierami. Mimo to czytelnik ciągła. Zmusza do łączenia wszystkiego, co już się się na temacie przewodnim. Opisuje swoje wyobcowa- W efekcie podczas lektury rysuje nam się portret ma przed oczami bardzo sugestywne obrazy. Autoro- stało, z dalszymi wydarzeniami. Umarli nie pozwala- nie z „normalnego” społeczeństwa precyzyjnie, szcze- człowieka, który przez całe życie skazany był na alie- wi udaje się osiągnąć ten efekt dzięki skupieniu się ją ukryć prawdy nawet kilkadziesiąt lat po masakrze, gółowo, choć bez martyrologii i utyskiwań na swój los. nację, który nigdy nie mógł ujawnić, kim jest i co na słowie. Wypowiedzi bohaterów są w Naszej kla- dlatego współczesny widz/ czytelnik pamięta, co się Pierwszym podstawowym powodem poczucia obco- czuje, który wiedział, że w każdej chwili może usły- sie najważniejsze. W nich kryje się prawda historii, stało. ści jest jego żydowskie pochodzenie. W chwili wybuchu szeć stygmatyzujące słowa: ty pedale!, ty Żydzie! Ale która jest w tym wypadku sumą tragicznych ludzkich Forma Naszej klasy nie jest szczególnie skom- wojny miał 5 lat, więc doświadczenie bycia Żydem, jednocześnie człowiek ten nikogo nie oskarża i nie doświadczeń, a nie bezdusznym heglowskim mecha- plikowana, ale za to bardzo przemyślana i spójna. czyli obcym, pokryło się u niego z uzyskiwaniem samo- narzeka na swój los. Udało mu się przetrwać dzięki nizmem. Słobodziankowi udało się celnie streścić osiemdzie- świadomości. Opisy ucieczek, ukrywania się w getcie przyjaznym ludziom, którzy ratowali mu życie podczas Bohaterowie, jak w czasie wizji lokalnej, opowiada- siąt lat historii w 14 Lekcjach. Dobrze, że autor tak i poza nim, spotkań z ludźmi zacnymi ryzykującymi ży- wojny, dzięki literaturze, która tłumaczyła mu rzeczy, ją o wydarzeniach. Ich sprawozdania pozostają bez nazwał sceny, bo Nasza klasa jest świetną lekcją cie, by ratować Żydów, i ludźmi, którzy bogacili się na o jakich głośno nie wolno było mówić, dzięki pracy, wyraźnego komentarza. Wymusza to na widzu reflek- powoli zapominanej historii, a także mechanizmów ofiarach Holocaustu, są przejmujące, choć nie mówią która nadawała sens jego życiu. sję i ocenę. Nie jest ona łatwa. W kolejnych bowiem jej tworzenia.

22 23 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 KSIĄŻKI KSIĄŻKI

miejscu, jest samotna, ale też odczuwa spokój dzięki w którym przeżywa męki cierpienia, zazdrości, nie- Wasza-nasza anonimowości. W swoim kraju wytykana jest palcami, Przeciw nudzie pewności, czyli cały pakiet kruchej miłości. Zakończe- w USA jest jakby przezroczysta. [...] wsadziła Yoniego nie jest złe, wiadomo, ale współczesny nieszczęśliwy Ameryka do wózka [...] woziła go po East Side, jeszcze pełna kochanek nie popełnia samobójstwa, tylko woli uda- obaw, że ludzie widzą w niej służącą [...] Ale nikt ich Dorota ROJECKA wać kurę na plaży, jak szalony albo po to właśnie, by nie dostrzegał. Nikt w tym mieście nie zwracał na nią nie zwariować, i za to ubierają go w kaftan. Joanna KORPAL-DROZDOWSKA najmniejszej uwagi. uż sam tytuł nominowanego do tegorocznej Nagro- Autor nie kryje także swoich literackich inspiracji: Ilona Siegal, emigrantka, bohaterka pierwszego Jdy Literackiej Nike zbioru opowiadań Janusza Rud- jedno z jego opowiadań jest swoistą intertekstualną łoda ukraińska prozaiczka mieszkająca w Sta- opowiadania (Dla towarzystwa), wciąż szuka swojej nickiego, Śmierć czeskiego psa, intryguje. Podświa- wariacją na temat Białoszewskiego; już samym tytu- Mnach Zjednoczonych debiutuje zbiorem opo- drugiej połowy, choć nadal mieszka z byłym kochan- domie można się w nim doszukać obietnicy humoru łem Zawał mam nawiązuje do książki poety – Zawał. wiadań Jeszcze rok. Osiem tekstów odznacza się kiem Earlem. Zaślepiona poszukiwaniami partnera Hrabala, pomieszania smutku z nonsensem i szczypty Rudnicki przeplata wspomnienia i cytaty z utworów lekkostrawną, prostą i niewymagającą fabułą. Za tę (emigranta, jak się później okazuje) zamyka się na absurdu będącego lekarstwem na rzeczywistość. autora Obrotów rzeczy z własnymi wspomnieniami Sana Krasikov książkę autorka została nagrodzona National Book Fo- prozę życia codziennego, na chorobę mężczyzny, któ- Dziewiętnaście opowiadań w tym zbiorze, podzie- z dzieciństwa, odwołując się do poety nieustannie, Janusz undation’s „5 Under 35” Award oraz Sami Rohr Prize rym fikcyjnie się opiekuje. lonym na Teksty pierwsze i Teksty drugie, zdaje się tę jest nim wręcz opętany. Podobnie jak Białoszewski Rudnicki Jeszcze rok. for Jewish Literature 2009. Zbiór znalazł się również Inne opowiadanie Maja w Yonkers pokazuje z kolei obietnicę spełniać. Opowieści są bardzo zróżnicowa- nie boi się eksperymentować z językiem, przez co Opowiadania w finale Hemingway Foundation/PEN Award 2009 relację: matka (zarabiająca na rodzinę za oceanem) ne, dzieją się w wielu miejscach, narratorami bywają tekst, świetny i odkrywczy, jest popisem lingwistycz- Śmierć i The New York Public Library Young Lions Fiction – syn (szukający akceptacji w towarzystwie złodziei). domniemani przestępcy, a nawet pies, który zamienia nej sprawności, a scena końcowa, w której Biało- czeskiego Przekład Award. Opowiadania są, można powiedzieć, podwój- Kobieta bardzo tęskni za synem, swoją nieobecność się w konduktora. Akcja toczy się zarówno w byłym szewski wisi na spłuczce klozetowej ze szczotkami do psa z angielskiego nym debiutem młodej pisarki, gdyż nie dość, że są wynagradza chłopakowi drogimi prezentami, ale nie obozie koncentracyjnym, w pociągu, jak i w markecie toalety w obu kieszeniach i z uśmiechem na twarzy, Michał pierwszą jej książką, to jednocześnie otwierają nową potrafi do niego wrócić. Miejsce, w którym żyje, za- budowlanym. Są także w zbiorze dwa opowiadania tym zakłopotanym, tym na zapas, pozostaje na długo Wydawnictwo Kłobukowski, serię Wydawnictwa Czarne – Proza Świata, w której pewnia jej spokój i jednocześnie zamyka ją na po- biograficzne o osobach niezwykle ciekawych i kon- w pamięci. W.A.B., Wydawnictwo ukażą się także książki Herty Müller, Yiyun Li czy Tho- trzeby dziecka. Ogranicza ich kontakty do jednego, trowersyjnych: Hansie Christianie Andersenie i Almie Autor Śmierci czeskiego psa nie ukrywa się jednak Warszawa 2009 Czarne, masa Bernharda. kilkudniowego spotkania w roku. To miejsce jest dla Mahler-Werfel. w tekście, opisuje także własne perypetie, uchyla Wołowiec 2010 Opowiadania Krasikov ukazują świat emigrantów – bohaterki jak farmakon: jednocześnie leczy i szkodzi. Często pretekstem do pisania są notki i artykuły rąbka swojej prywatności. Opowiada między innymi Stany Zjednoczone, kraj, w którym ogólna akceptacja Fałszywe paszporty, grube amerykańskie dziew- w gazetach, filmy dokumentalne, które autor widział o znajomości z Henrykiem Berezą i z Wojciechem miesza się z ludzką obojętnością i anonimowością. czynki, fikcyjne małżeństwa dla zielonej karty, pozwo- w telewizji. W takim wypadku podaje on na początku Kuczokiem. Dzięki temu autotematyzmowi i wątkom W tym miejscu można czuć się dobrze, mimo różnych lenia o pracę kradzione przez wściekłego partnera, tekstu swoją inspirację. To prawdziwa przyjemność osobistym możemy poznać jego pogląd na literaturę przeciwności losu. Stwarza ono obcym nową prze- przelotne związki z żonatymi mężczyznami, wyciecz- dla czytelnika patrzeć, jak z suchej gazetowej relacji, i pisarstwo: Bo pisanie to zbijanie gorączki, a nie re- strzeń pełną specyficznej swojskości i akceptacji; jest ki, setki robionych zdjęć, zazdrosne kobiety, pijani spod pióra Rudnickiego, wychodzą postaci z krwi i ko- alizacja życzenia większości krytyków, aby „oddawać dla nich często wygodną kryjówką, nawet arkadią. mężczyźni... – proza życia bohaterów. Historie z opo- ści, niewiarygodne zdarzenia, niemalże jak ze snu, rzeczywistość kraju, w którym żyjemy”. To nie litera- Pisarka tworzy rys psychologiczny emigrantów wiadań Krasikov zwracają uwagę na schematy zacho- zaprawione jednocześnie dobrym humorem. Czyta się tura, to literacka szmata do przecierania okien tym, ukraińskich, gruzińskich i rosyjskich, z wielu, niekiedy wań ludzi na emigracji. Postaci są zaakceptowane te teksty trochę jak powiastki filozoficzne, trochę jak którzy nie widzą, jak za nimi jest. To literatury uboga barwnych, przyczyn mieszkających w Stanach Zjed- przez społeczeństwo dlatego, że jest ono mieszanką scenariusze filmów Davida Lyncha. krewna, ze wsi zabitej wyrazami, bo słów w niej jak na noczonych. Można odnieść wrażenie, że bohaterowie wielokulturową. Wszyscy Amerykanie mają dziadków, W opowiadaniu Tu stacja Kędzierzyn-Koźle! narrator lekarstwo (Osoba pierwsza liczby jak najbardziej poje- żyją spokojnie i czują się tu dobrze. Jednak Krasikov wujków, ciotki emigrantów. Wszyscy traktowani są jak wpada do studzienki kanalizacyjnej z karłem na ple- dynczej). Rudnicki występuje przeciwko literaturze za- pokazuje świat, w którym emigracja nabiera innego, swoi, a nie jak obcy. cach, który wcześniej go gonił, próbując zdobyć pie- angażowanej, która od pewnego czasu jest przedmio- dość klarownego oblicza. Osiem opowiadań, a jakże Sana Krasikov, wnikliwa obserwatorka środowiska niądze. Jak się okazuje, w całym mieście panuje plaga tem sporu między krytykami a artystami. Od pisarza wiele punktów widzenia świata, wiele trudności spo- emigrantów, posługuje się ironią i zgrabnymi meta- złodziei pokryw od studzienek, przez co większość wymaga wyobraźni i przede wszystkim pomysłowości tykających wielobarwnych bohaterów. forami, czego przykładem może być historia Wikto- mieszkańców spędza czas w otworach, bo karetki nie językowej. W jego wykonaniu nawet opowiadanie Głównymi postaciami prozy Krasikov są przeważnie ra (Zastępstwo): Była to praca dobrze płatna, lecz nadążają z przyjazdem. Fabuła jest oniryczna, absur- o błagających o pieniądze pisarzach, między innymi kobiety – emigrantki, często wykluczone ze swoich nudna. W końcu zdał sobie sprawę, że spec od sieci dalna, ale mimo to autor perfekcyjnie oddał duszną at- o Heinrichu Heinem i Jamesie Joysie (Księga skarg wcześniejszych środowisk. Kobiety, które zazwyczaj komputerowych jest w świecie informatyki mrówką hi- mosferę rodzinnych małych miasteczek (sam Rudnicki i zażaleń), czyta się z zapartym tchem. Autor z nie- uwikłane są w dziwne związki z mężczyznami. Po- gienistką, która z męczeńską cierpliwością podłącza pochodzi z Kędzierzyna-Koźla), do których czasem zwykłą empatią przybliża ich ludzkie oblicza, także te zornie normalne problemy, ze względu na mieszankę i przełącza kable, dbając o czystość lasu. Mimo barw- z sentymentem się wraca, a ostatecznie odczuwa się niechlubne fakty z ich życia. narodowościową i kulturową, tworzą wielowymiarowy nego języka można odnieść wrażenie, że opowiadania to tak, jakby wpadało się po szyję do ciasnego kanału. I w tym tkwi chyba największa siła jego opowia- obraz relacji damsko-męskich. Dobrym tego przykła- skupiają się jedynie na przekazie informacji, zaryso- Opowiadanie Cierpienia głupiego Augusta (tytułem dań. Bo konstruuje w nich świat magiczny, oniryczny, dem może być historia Gulii (Asal). Kobieta żyje na waniu pewnego obrazu. Nie mają drugiego dna. Jako i tematyką nawiązujące do dzieła Goethego, ale i do pełen absurdu i nieprawdopodobnej dawki humoru, emigracji i czeka, aż jej ukochany Raszid rozwiedzie pojedyncze teksty nie zawsze tworzą ciekawe historie, Śmierci w Wenecji Manna), napisane z dużym po- świat, w którym język czaruje poezją. Autor nie stara się z żoną, ponieważ wtedy będzie mogła wrócić do nabierają znaczenia dopiero odbierane w perspekty- czuciem humoru, ostrzega przed chorobą na miłość. się opisywać realnego życia, co daje mu niezbędny kraju, do niego. Sytuacja rozwiązuje się w momen- wie całości. Ukazują tylko epizody z życia bohaterów; Współczesny Werter jest emerytowanym nauczycie- dystans. Dzięki niezwykłej wrażliwości i darowi obser- cie, gdy żona Raszida podpala się, chcąc popełnić ich historie przedstawiane są jedynie za pomocą krót- lem języka polskiego w średnim wieku, który przeżył wacji potrafi przedstawić rzeczy takimi, jakich my nie samobójstwo. W tym opowiadaniu wyrazisty jest wą- kich retrospekcji i to nie we wszystkich wypadkach. śmierć żony i pewnego dnia postanawia wyjechać na potrafimy zobaczyć, bo zbyt zajęci jesteśmy „prawdzi- tek emigracyjny. Otóż Gulii nie żyje się źle w nowym Przypominają zdjęcia wyjęte z ramek... wakacje na Sycylię. Tam poznaje młodą dziewczynę, wym” życiem. Jego opowiadania są wolne od elemen- w której oczywiście obsesyjnie i do utraty zmysłów się tu charakterystycznego dla literatury zaangażowanej, zakochuje. Pozostaje dla niej na wyspie, mimo zagro- który, według mnie, jest największym grzechem prze- żenia panującą tam ptasią grypą. Prowadzi dziennik, ciwko literaturze – nudy.

24 25 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 KSIĄŻKI

rewolucji. To ona i jej mąż Dmitrij Mierieżkowski, rów- budowy demokratycznej Rosji, jest człowiekiem mało i było pod wrażeniem polskiej kultury. W Warszawie Realna ocena nież wybitny pisarz, uważani są za współkreatorów zdecydowanym, a przy tym próżnym, a więc skaza- w 1920 roku powstało Towarzystwo Rosyjsko-Polskie rosyjskiego modernizmu oraz literackiego symbolizmu nym na przegraną. Stwierdza nawet, że w przeciwień- (Polsko-Rosyjskie). Wprawdzie w połowie lat dwu- bolszewizmu końca XIX i początku XX wieku. Drugi powód jest na- stwie do niego cyniczny Lenin jest bardziej charyzma- dziestych przestało funkcjonować, ale nie dlatego, stępujący: opisywany w dzienniku okres, mianowicie tyczny i pragmatyczny. Po upadku Kiereńskiego swe że zabrakło ludzi pragnących wzajemnego zbliżenia, czy obsesja lata 1914–1921 (zwłaszcza obie rosyjskie rewolucje nadzieje i sympatię przerzuciła na innego socjalistę, tylko dlatego, że większość rosyjskich emigrantów po- 1917 roku – lutowa, a przede wszystkim październi- a przy tym utalentowanego pisarza Borysa Sawinko- litycznych wyjechała wówczas do Paryża lub innych apokalipsy? kowa), zaważył na losach Rosji oraz Europy na długie wa, który – według niej – miał wszelkie atuty intelek- europejskich miast. dziesięciolecia. Nie bez znaczenia dla tego dziennika tualne i osobowościowe, aby stanąć na czele nowej Wątek polski, aczkolwiek bardzo istotny, nie stano- Czytając jako źródła historycznego jest także fakt, iż Zinaida Rosji. Rzeczywiście przez pewien czas był on niekwe- wi jednak zasadniczej treści dzienników Gippius. Jej Gippius miała niezwykły dar obserwacji rzeczywisto- stionowanym autorytetem antybolszewickiej opozycji, notatki są bowiem przede wszystkim ujawnieniem dzienniki ści. Jej niemal codzienne zapisy są więc wstrząsającą zwłaszcza na emigracji. Losy rzuciły go, podobnie rzeczywistego oblicza rosyjskiego bolszewizmu, ob- Zinaida Gippius relacją o sytuacji w kraju ogarniętym wojenną, a po- jak autorkę i jej męża, do Polski. To on w 1920 roku nażeniem metod wprowadzania ustroju, który miał Zinaidy tem rewolucyjną zawieruchą oraz przyjmującą skrajne konferował z Naczelnikiem Państwa Polskiego Józe- przywrócić godność i szczęście ludzkości, a w rzeczy- Dzienniki formy barbarzyństwa porewolucyjną pożogą. fem Piłsudskim, ale bolszewicy okazali się silniejsi wistości, likwidując jedne nieszczęścia, przyczyniał się petersburskie Gippius Stolica imperium, Petersburg, gdzie mieszkała au- niż powszechnie myślano, a Sawinkow zbyt uwierzył do powstawania innych, jeszcze większych i jeszcze (1914–1919). torka, stwarza jej ku obserwacji szczególne warun- w swoją szczęśliwą gwiazdę. Zinaida Gippius, ściśle tragiczniejszych w skutkach. Rosyjska pisarka swe Dziennik ki. Początkowo, jak wszyscy rosyjscy intelektualiści współpracując z nim w Warszawie, przekonała się, że porewolucyjne przeżycia ujmuje lakonicznie, ale jakże warszawski Stanisław STĘPIEŃ odczuwający dekadentyzm carskiego monarchizmu nie jest on mężem stanu na miarę Piłsudskiego. Nie trafnie: [...] tyle tych aresztowań, pogromów, przeszu- (1920–1921) i zacofanie cywilizacyjne Rosji, Gippius była pełna potrafił odegrać roli przywódcy i skupić wokół siebie kań, rozstrzeliwań, zabójstw, grabieży-rekwizycji, gra- aden podręcznik historii nie jest w stanie prze- optymizmu. Sądziła, że obalenie reżimu Romanowów całej rosyjskiej emigracji, ponadto – podobnie jak Kie- bieży-rewizji i zwykłych grabieży, że niemądrze byłoby Przekład Żnieść nas w takim stopniu do czasu minionego, przyniesie demokratyzację państwa i lepsze życie reńskiego – zgubił go egocentryzm i brak koncepcji je wyliczać. A ponadto tyfus plamisty, dyzenteria – nie Henryk jak dobrze napisany dziennik. Wielu powie, że to obywateli. W miarę rozwoju rewolucyjnych wydarzeń walki z bolszewikami. ustają. Wreszcie niemal powszechny głód. Po rewo- Chłystowski, przecież źródło subiektywne. Niewątpliwie tak, ale stawała się jednak coraz bardziej sceptyczna. O nara- Porewolucyjna rzeczywistość, kryzys dotychczaso- lucji głównie w miastach, ale w okresie przymusowej Czytelnik, czy my sami nie postrzegamy rzeczywistości bardzo stających wątpliwościach napisała: Samodzierżawie; wych wartości narodowych i politycznych zmuszają kolektywizacji także na wsi. Miliony, miliony ofiar... Warszawa 2010 subiektywnie? Czy też nie taką, pełną indywidualnych wojna; pierwsze dni wolności; pierwsze dni promien- autorkę do zastanowienia się nad kwestiami funda- Czytając dzienniki Zinaidy Gippius, początkowo i zbiorowych emocji chcemy ją widzieć? Podręcznik nej jak pierwsza miłość lutowej rewolucji; potem dni mentalnymi dla rosyjskiej tożsamości. Pyta więc na miałem wątpliwości, czy nie jest ona zbyt uczulona historii z pewnością dostarcza nam szeregu usyste- pierwszych obaw i wątpliwości... Kierenski na fali... kartach swego dziennika: Czym jest ojczyzna? Naro- na bolszewizm, czy nie pisze zbyt emocjonalnie, skru- matyzowanych faktów, ukazuje ich przyczyny i skutki. Lenin, przysłany z Niemiec, witany reflektorami... Lip- dem czy państwem? Wszystkim jednocześnie. Jeśli ja pulatnie odnotowując zjawiska negatywne, a pomija- Zapewne możemy na ich podstawie starać się odkryć cowe powstanie... zwycięstwo nad nim, straszne ni- jednak nienawidzę „państwa” rosyjskiego? Jeśli działa jąc pozytywne. Zastanawiałem się, czy przypadkiem prawa rządzące minioną rzeczywistością, ale czy mo- czym klęska... [...], czy ci, co burzyli stary porządek, ono przeciwko mojemu narodowi na mojej ziemi? Nie nie jest to obsesja wyalienowanej politycznie lub za- żemy poznać przeżycia tworzących ją ludzi? Ich sys- potrafią tworzyć? traci jednak nadziei i w innym miejscu napisze: [...] wiedzionej w swych ambicjach intelektualistki. Jed- tem wartości i codzienne egzystencjalne upodobania? Po rewolucji lutowej z każdym dniem czuła się co- mimo wszystko wierzę, że będzie, będzie kiedyś do- nak w miarę czytania coraz bardziej utwierdzałem się Śmiem wątpić. A przecież historia to nie tylko fakty raz bardziej zawiedziona. Okazało się, że jej przywód- brze. Będzie wolność. Będzie Rosja. Będzie pokój. w przekonaniu, że jeśli nawet tu i tam jest ona zbyt ilościowe, systemy polityczne, liczebność wojsk, ich cy nie mieli żadnej koncepcji rozwoju państwa, nie Dochodzi jednak do wniosku, że w zaistniałej sy- emocjonalna i subiektywna, to jednak jej dzienniki są uzbrojenie, zdolności manewrowe, bohaterstwo kró- potrafili sprawnie nim kierować, nie umieli dla swoich tuacji Rosjanie nie są w stanie sami sobie pomóc. By realną oceną reżimu komunistycznego, jak się później lów, patriotyzm poddanych. Historia to także zwykły idei pozyskać społeczeństwa. Już pod datą 5 kwiet- obalić bolszewizm i by mogła powstać demokratycz- okazało, nie tylko w Rosji. dzień, troski o dobra doczesne, stare jak świat uczucia nia 1917 roku odnotowała: Przecież tam nie czuje się na Rosja, potrzeba ingerencji z zewnątrz. Ale skąd? miłości i nienawiści, sposoby ich wyrażania, hedoni- „nowej” władzy, ale tylko to, że zniknęła stara! Dotychczasowi sojusznicy Francja i Anglia czynią co styczne motywacje. Na kartach jej dziennika spotykamy niemal wszyst- najwyżej pozorowane gesty, a tak naprawdę gotowi są Chcąc więc jak najpełniej poznać minioną rzeczywi- kich ówczesnych rosyjskich polityków, pisarzy oraz w zamian za korzyści materialne nawet uznać system stość, należy, prócz tak zwanych źródeł obiektywnych, artystów. Zrozumiałe, że ze względu na istniejącą sy- bolszewicki. Jeszcze w czasie pobytu w Petersburgu, jak najczęściej sięgać do dzienników. Nawet jeśli nie tuację najwięcej uwagi poświęcała przywódcom po- w styczniu 1918 roku, Gippius napisze słowa, które utożsamiamy się z losami opisywanych w nich bo- litycznym. Dokonała znakomitej analizy osobowości dla wielu Rosjan, nawet dziś, wydają się prorocze: To haterów, nawet jeśli nie zgadzamy się z nimi, to i tak Włodzimierza Lenina, Aleksandra Kiereńskiego i Bory- bardzo straszne, prawdziwie straszne, że nas, auten- podczas czytania stajemy się jakby uczestnikami tam- sa Sawinkowa. Na pierwszego jednak nigdy nie liczy- tycznej Rosji, w Europie nikt nie rozumie i nie widzi. tych wydarzeń. Występujący na kartach dzienników ła. Jako przeciwniczka totalitaryzmu i wszelkich form Nie słyszy. Konstatuje więc niemal błagalnie: Europo, ludzie mimo woli stają się nam bliscy, a ich przeżycia dyktatury dość długo wiązała nadzieję z dwoma ostat- nie zapominaj: jesteśmy z tobą, choć ty nie jesteś Dr Stanisław STĘPIEŃ – historyk, autor wielu roz- i problemy stają się naszymi problemami. nimi. Często zadawała sobie pytanie: Jak, w czym, z nami. praw i artykułów naukowych dotyczących historii W miniony i pełen faktów oraz ludzkich emocji w jakiej mierze, w jakich punktach ci „rewolucjoniści” Polskiego czytelnika z pewnością zainteresuje ostat- Ukrainy, Kościoła greckokatolickiego oraz stosunków świat wprowadzają nas wydane niedawno dzienni- będą przydatni dla już dokonanej rosyjskiej rewolucji? nia część zapisków Zinaidy Gippius zatytułowana polsko-ukraińskich. W 1990 roku zainicjował powoła- ki rosyjskiej pisarki Zinaidy Gippius (1869–1945). Do tej pory siłą rzeczy obydwaj [...] byli burzycielami. Dziennik warszawski (1920–1921). Dokonane nad nie w Przemyślu pozarządowego ośrodka naukowego Zachęcam do ich lektury, a to przynajmniej z dwóch Czy potrafią stanąć na czele państwa i wyprowadzić je Wisłą dowodzą, że wielu Rosjan, a w tym autorka pod nazwą Południowo-Wschodni Instytut Naukowy, powodów. Pierwszy to taki, że autorka to wybitna z destrukcyjnego chaosu? i jej mąż pisarz Dmitrij Mierieżkowski, nie prezen- w którym pełni funkcję dyrektora. Wykładowca w In- przedstawicielka intelektualnej oraz politycznej elity Początkowo wierzyła w Kiereńskiego, dość szyb- towało postaw antypolskich, czy też paternalistycz- stytucie Historii Państwowej Wyższej Szkoły Wschod- schyłkowego okresu imperium Romanowów i czasów ko jednak przekonała się, że nie ma on żadnej wizji nych wobec Polaków, a wręcz przeciwnie – ceniło ich nioeuropejskiej w Przemyślu.

26 27 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 KSIĄŻKI PŁYTY

/ Szarpnie cię za rękaw. / Albo zakocha się w tobie / Dweezil Zappa muzyka poważna, soulowa, awangardowa, pastisze popularnych Oratorium na śmierć (Przed sklepem) i jest przyczyną wyznania: Return Of The Son Of... hitów. Utwór Billy The Mountain, a raczej specjalne dzieło sztuki – Wierzyliśmy w dobroczynność języka / i w śmierć któ- Warner Music Poland jak wyraża się o nim w czasie koncertu Dweezil – to 30-minutowa wspomnień ra była / tylko innym rodzajem miłości (Balkon). kompozycja – parodia rockowej opery, którą równie dobrze można Ten zbiór nie należy do wesołych, łatwych, jest ***** uznać za słuchowisko radiowe. Jest to absurdalna opowieść o górze, jakby pusty, niedokończony, uderza co chwila falami której na imię Billy. Góra ma żonę o imieniu Ethell w postaci drzewa. Jacek DROZDOWSKI zdumienia. Smutek jest wyraźny w rozpoczynającym rank Zappa – muzyk jazzowy, rockowy, kompozytor, wokalista, Wystarczy? Publiczność w trakcie tego utworu co chwila wybucha tom wierszu Mówię do mojego kraju, w apelu: schwy- Fautor tekstów, lider grupy The Mothers Of Invention. Geniusz śmiechem. Samo wykonanie jest mistrzowskie: od przemówień, a zajęcia z literatury współczesnej, podczas taj się w locie; pojawia się i na koniec w utworze Mój muzyczny, wirtuoz gitary. Dweezil Zappa – kompozytor, gitarzysta, przez świetne aranżacje instrumentalne, do partii wokalnych. Oczy- Nomawiania poezji Ewy Lipskiej, wbiega Grzegorz kraj, kiedy podmiot liryczny powtarza niczym echo wokalista, czasami aktor. Syn wielkiego Franka. Co to ma wspólnego wiście na płytach znajdują się także utwory o bardziej tradycyjnej Turnau. Przerywa w połowie zdania prowadzącemu, trzykrotnie frazę: próbuje wzlecieć. z tym albumem? Autorem muzyki, tekstów i przemówień jest właśnie formie. Ten album znakomicie oddaje atmosferę koncertu. Nie było zdejmuje z głowy skórzaną pilotkę, recytuje w cało- Lipska opowiada o życiu tak, jak gdyby było ono Frank ojciec, a wykonawcą Dweezil syn. Dwupłytowy album Return poprawek w studio nagraniowym. Tak właśnie jest na scenie. Chwała Ewa Lipska ści wiersz Szyby, po czym zakłada czapkę i wychodzi. nieustannym treningiem: niby mamy coraz więcej siły, Of The Son Of… przynosi koncertowe wersje znanych kompozycji; Dweezilowi za to, że zawarł ten materiał w takiej właśnie formie. Ze W sali przez chwilę panuje głuche milczenie. Broni- ale ciężarki coraz więcej ważą. Wieczna próba naszej to w pewnym sensie kontynuacja projektu Zappa Plays Zappa. Jak to znakomitą, surową energią. Słuchając tych nagrań, poczułem ducha Pogłos sław Maj odwraca się do nas i mówi: Nawet zwykli adaptacji, kurażu, śmiałości bycia nie jest wystarcza- mówią, wszystko zostaje w rodzinie... wielkiego Franka, a to chyba najlepszy dowód na to, że Dweezil i jego przechodnie z ulicy cytują Lipską. Studenci wybucha- jąco silna; są tylko maski, pozory, przebłyski: Frank zwykł mawiać: Pisanie na temat muzyki jest jak tańcze- koledzy świetnie wykonali swoją pracę. Fani Zappy na pewno nie Wydawnictwo ją głośnym śmiechem. nie na temat architektury. A już opisanie jego muzyki jest w ogó- będą rozczarowani. Literackie, Pamiętam doskonale tę scenkę Bronisława Maja Za mało mieliśmy odwagi le szczytem niemożliwości... Żadnych ograniczeń. Rock, jazz, pop, Kraków 2010 i Grzegorza Turnaua z czwartego roku studiów. Była aby urodzić się jeszcze raz. praktykowana rok w rok, jak się później okazało. Musi mieć wielką wartość dydaktyczną, ponieważ od tamtej Aby podejść pod ten dom. Iron Maiden Maideni jeszcze bardziej wchodzą w świat, który można określić mia- pory szczerze polubiłem poezję Lipskiej. Patrz, jak bujnie rozrastają się The Final Frontier nem progresywny. Większość utworów to kompozycje długie, rozbu- Pogłos – jak zresztą każdy zbiór tej autorki – adreso- chwasty umarłych. EMI Music Poland dowane, ze zmianami nastroju i tempa. W tej muzyce jest przestrzeń. wany jest do czytelników lubiących poezję tradycyjną, Tak jak w zamykającym płytę When The Wild Wind Blows. Bruce chyba to znaczy niemówiącą językiem nowoczesnym, wolną W ziemskiej siłowni prężą się ***** jeszcze nigdy nie śpiewał tak delikatnie jak w tej piosence. Jest tu od męczących sensacji literackich, modnych słów czy jeszcze nasze muskuły. także sporo dźwięków z klasycznej, hardrockowej działki. Jednak nadal niezrozumiałych metafor. Nie znaczy to jednak, że po- Nasze pozowane zdjęcia o średnim Dance Of Death i bardzo solidnym A Matter Of Life jest to heavymetalowy zespół. The Alchemist to typowo maidenowy ezja Lipskiej nie wymaga wysiłku od czytelnika, wręcz w strugach wiatru. PAnd Death Maideni obdarzyli nas bardzo dobrą płytą. Opinie na kawałek. Pędzący i ze znakomitym refrenem. Album zawiera sporo przeciwnie: jest egzystencjalna, skomplikowana jej temat są jednak podzielone. Być może problem tkwi w jej długości świetnych kompozycji. Jednak zapomnijmy o następcach Run To The i mieści się w optyce chaosu ludzkich doświadczeń. A jednak nas pamiętają. (aż 77 minut!). Trudno gruntownie poznać całość przy pierwszym czy Hills, The Trooper czy Wasted Years. Grupa dziś nie stawia na pisanie Poetka należy do tego pokolenia, które trwale wy- drugim podejściu... Na płycie usłyszymy masę znajomych elementów hitów. Podsumowując: nie czekałem na żadne pomosty łączące stare rażało niechęć do rzeczywistości ze względu na ak- Wyje twój płaszcz związanych z muzyką zespołu. Ale są i niespodzianki. Na przykład za- płyty z nowymi, nie brałem na poważnie paplaniny na temat zepsutej tualne i przeszłe realia – poezja i świat w nieustan- wetknięty w wazon wieszaka. skakujące może się wydawać nowocześnie brzmiące (jak na Iron Ma- do dziś żaluzji w studiu, w którym, oprócz nowej płyty, nagrywano tak- nej rebelii. Ale w Pogłosie, zamiast szybkich reakcji (Ziemska siłownia) iden) wprowadzenie do utworu tytułowego. W niektórych piosenkach że klasyczne albumy zespołu. Chciałem usłyszeć bardzo dobrą płytę na przeszłość, jest refleksja, smutek i hartowanie się głos Bruce’a Dickinsona porusza się w wyższych rejestrach niż zwykle. grupy, która należy do grona najważniejszych w metalowej muzyce. pewnym rytuałem życia. Tom jakby za krótki, a jednak Poetka mówi jakby przez sen. Wydarzenia mo- Dobrym przykładem są refreny El Dorado i Mother Of Mercy. Myślę, że I to, co usłyszałem, w pełni mnie zadowoliło. odrobinę przegadany. Wydaje się, że Lipskiej zależy mentami są oderwane od rzeczywistości, zawieszone na rozdrapywaniu historii: nie próbuje jej polubić, gdzieś w innym wymiarze, ale to złudzenie mija po próbuje ją nakreślić i rozczulić się nad nią. Podmiot li- przebłysku zadumy nad tymi wierszami. Wszystko Volbeat jest taki, jaki powinien być w ringu bokser: mocny, drapieżny, z tym ryczny nie odnosi się do konkretnych zdarzeń – ciągle tutaj jest przemyślane, opięte znakomitą klamrą. To Beyond Hell/Above Heaven charakterystycznym, posuwistym rytmem. To wszystko dowód na to, stara się zaprezentować uporczywą powtarzalność. Są książka wielokrotnego użytku. I mimo że nie ma w niej Universal Music Polska że na tej płycie Volbeat nie spuszczają z tonu. Oczywiście duńska w tych wierszach trwałe znaki, kopie, retransmisje. wierszy odkrywczych, pokoleniowych, przełomowych, formacja nadal muzycznie zapatrzona jest w najlepsze lata rock and Książka prezentuje niespełnione emocje, ciągłe to jest ona bardzo autentyczna, czysta i drobiazgowa. ****** rolla. 16 Dollars zrobiłby furorę na rockandrollowych parkietach. pulsowanie, jak w tytułowym wierszu Pogłos, ciągłe Nie mogę posłużyć się żadnym figurantem tereno- Uważny słuchacz wychwyci tu także fantastyczne nawiązanie do echa euforii i śmierci, jak w utworze Miłość. Miłość wym, takim jak Bronisław Maj. Nie zamierzam rów- ie zawiodłem się na tym zespole! Nowy album moich ulubieńców Walk This Way grupy Aerosmith. Bardziej refleksyjny charakter ma ze śmiercią snują się w tych wierszach niczym strza- nież nikogo przekonywać, że poezja ta jest genialna, Nzawiera wszystko to, za co ich pokochałem: zaraźliwe melodie, kompozycja Fallen, dedykowana ojcu lidera grupy, który zmarł dwa ła z twórczości Morsztyna, ciągle zataczają koła: Co że powinno się ją znać, czytać, recytować. Nie uwa- genialne refreny, fantastyczne wokale Michaela Poulsena, przebojo- lata temu. A jeśli ktoś ma ochotę na Volbeat stadionowy i chóralne jakiś czas wraca miłość i / niewidome noce podczas żam nawet, że Pogłos zawiera wyłącznie wiersze do- wość, siłę, moc i witalność. 13 piosenek – jedna lepsza od drugiej. śpiewanie z zespołem, to niech sobie posłucha radosnego Thanks. których / możemy liczyć jedynie na dotyk [...] Co ja- bre. Myślę tylko, że jest bardzo szczery i jeśli ktoś chce Jest tu kilka utworów, dzięki którym metalowcy powinni być prze- Volbeat to bardzo przytomni kolesie, którzy doskonale sobie zdają kiś czas ktoś grzebie w kieszeniach / naszej śmierci. czytać poezję nieudawaną, prawdziwą, skłaniającą do szczęśliwi: thrashowy Who They Are, brutalny Evelyn z gościnnym sprawę z tego, że siła tkwi w prostocie i przebojowości. Wersja limi- W lęku który / drze się jak ptak na ostrym dyżurze (Co chwilowych medytacji nad słowami, winien ten zbiór udziałem Barneya z Napalm Death, 7 Shots w klimacie metalu i co- towana zawiera dodatkowe DVD z 7 utworami pochodzącymi z kon- jakiś czas). To właśnie śmierć [...] czasem szczeknie. koniecznie wziąć w swoje ręce. untry, w którym pojawiają się goście: Mille Petrozza z oraz certu w Tilburgu. A jeśli komuś mało, to może sobie nabyć edycję, grający na gitarze solowej Michael Denner, znany z Mercyful Fate. do której dołączono koszulkę zespołu. Zgadnijcie, na którą wersję Dedykowany pięściarzowi Mikkelowi Kesslerowi A Warrior’s Call połakomił się niżej podpisany... Piotr BAŁAJAN

Skala ocen: ****** musisz to mieć ***** bardzo dobra **** dobra *** przeciętna ** marna * tragedia

28 29 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 WYDAWNICTWA

militarną, jak i codzienną egzystencję wewnątrz W oku cyklonu, czyli przypomnienie fortyfikacji, a z okresu niewoli przynosi opisy miejscowości, w których zatrzymywał się ta- o twierdzy Przemyśl bor, oraz warunków życia jeńców. Dowiadujemy się między innymi, że jedną z rozrywek autora oraz wędrówce i kadry oficerskiej w Przemyślu było wspólne wieczorne muzykowanie, a niekiedy urządza- do austriackiej ojczyzny nie kameralnych koncertów dla mieszkańców miasta. Dzięki autorowi możemy poznać żarty, przez słoneczny Turkiestan które obiegały twierdzę w bardzo trudnych mo- mentach, kiedy – zdawałoby się – nikomu nie było do śmiechu, zwłaszcza gdy w obleganej Belagerung twierdzy brakowało jedzenia i do menu wojska und Gefangen- Anna SICIAK roku. Opis wydarzeń (mających wpływ na bieg wprowadzono koninę. Krążyło wówczas takie schaft. Von historii Europy), dokonany przez ich uczestni- żartobliwe powiedzenie: Jaka jest różnica mię- Przemyśl bis ięknie wydana książka, która dotarła do ka, oficera-lekarza, jest zarówno reportażem dzy Troją a Przemyślem? W Troi bohaterowie Przemyśl, dzień Russisch-Tur- Przemyśla z austriackiego Grazu, jest nie- uczestniczącym, jak i źródłem informacyjnym. znajdowali się w brzuchu konia, a w Przemyślu po zajęciu przez kestan. Das Pwątpliwie godna uwagi. Sam tytuł dowo- Richard von Stenitzer był świetnym leka- konie są w brzuchach bohaterów. Rosjan, 23 mar- Kriegstage- dzi, że dotyczy ona wydarzeń z okresu pierwszej rzem diagnostą. W cywilu stale rozwijał swoje Warto podkreślić, że dziennik von Stenitzera ca 1915 roku. buch des Dr. wojny światowej, kiedy Przemyśl, jako strate- medyczno-przyrodnicze zainteresowania i pu- został doskonale uzupełniony bardzo dobrymi Ulica Tadeusza Richard Ritter giczna twierdza Austrii, znalazł się w środku blikował artykuły naukowe. Ponadto umiał ry- ilustracjami, składającymi się z fotografii, map Kościuszki von Stenitzer działań wojennych. Dziennik prowadzony przez sować, grał na skrzypcach (miał wykształcenie oraz rycin przedstawiających rysunki wyko- z wystawioną 1914–1917. lekarza polowego – kapitana Richarda von Ste- muzyczne). Jego dobrze rozwijającą się karie- nane ręką autora. Wydawca zamieścił również rosyjską wartą. nitzera (1870–1945) – obejmuje czas oblężenia rę lekarską i naukową przerwało powołanie kolorowe fotografie z lat 1910–1915, które zna- Przypuszczalnie Albert Pethö twierdzy przez Rosjan, następnie relacjonuje na stanowisko naczelnego lekarza w twierdzy komicie ilustrują pobyt von Stenitzera w Rosji. jest to fotografia (Hrsg.), Ares okres niewoli w Rosji, pobyt w obozie przejścio- Przemyśl. Kiedy z kartą mobilizacyjną wsiadł Wykonał je rosyjski pionier fotografii kolorowej rosyjska Verlag, Graz 2010 wym w Danii, aż po dzień powrotu do Wiednia. do pociągu, rozpoczynając swoją wojenną po- Siergiej Prokudin-Gorski (1863–1944), który na [Oblężenie i nie- Poczynionym przez naocznego świadka opi- dróż, był 7 sierpnia 1914 roku. zlecenie cara przeszedł Rosję, utrwalając na Przemyśl, plac wola. Z Przemyśla som wydarzeń, dziejących się najpierw w Prze- W twierdzy czas wypełniała mu praca w szpi- kolorowych zdjęciach różnorodne obiekty po- Konstytucji na do Turkiestanu. myślu, potem w niewoli rosyjskiej, towarzyszą talu, w którym liczba pacjentów obrazowała kazujące imperium. Edytor podaje we wstępie Zasaniu, przed Dziennik wojenny teksty o szerszym kontekście. Dotyczą one sytuację na froncie. Obserwacje i uzyskiwana detale techniczne związane z wykonywaniem zajęciem przez dr. Richarda pierwszej wojny światowej widzianej z pewnej wiedza pozbawiły go wkrótce złudzeń co do zdjęć kolorowych w końcu XIX i na początku Rosjan, von Stenitzera perspektywy, a także wcześniejszych uwarun- szybkiego zakończenia działań wojennych. XX wieku. Technika ich robienia nie była ła- pocztówka 1914–1917. kowań związanych z budową twierdzy oraz jej Ostatecznie rozczarowało go poddanie twierdzy twa, więc wykonywano je dość rzadko, w efek- z 1914 roku Albert Pethö stanem przed wybuchem wojny. Dołączony na Rosjanom. Znalazł się w niewoli. Jego jeniecka cie tego panuje powszechne przekonanie, że (edytor)] końcu książki zarys biograficzny i genealogicz- peregrynacja trwała od 31 marca 1915 roku do fotografia kolorowa to wynalazek całkiem nie- Przemyśl, ny doktora Richarda von Stenitzera zaspokoi 18 listopada 1917 roku, a więc 2 lata i 8 miesięcy. dawny. Zdjęcia wykonane przez Prokudina- fragment ciekawość nawet najbardziej dociekliwego Znajomość ówczesnych realiów od strony woj- -Gorskiego zostały wywiezione przez fotografa ulicy Adama czytelnika. Wątek przemyski znacznie wzbo- skowej, ponadto spokojna, wyważona i rzeczowa z Rosji do Francji, a po jego śmierci przewiezio- Mickiewicza gaca dotychczasową wiedzę z okresu walk pro- narracja podnoszą wartość prezentowanej publi- ne do Stanów Zjednoczonych. poznać; główny problem jedynie w tym, że jest przy placu wadzonych wokół tego miasta w 1914 i 1915 kacji. Dziennik przedstawia zarówno sytuację Zarówno bohater dziennika, który przebył napisana w języku niemieckim. Na Bramie, kawał świata, jak i zeszyty, w których zapisał początek marca Przemyśl, teren swoje obserwacje i doświadczenia, przetrwali Fotografie pochodzą z: Belagerung und Gefangenschaft. 1915 roku twierdzy po dwie wojny, unikając wielu niebezpieczeństw. Von Przemyśl bis Russisch-Turkestan. Das Kriegstage- zajęciu przez Później zeszyty te przechowywane były przez buch des Dr. Richard Ritter von Stenitzer 1914–1917. Rosjan, szczątki dwie generacje potomków autora. Także Albert Pethö (Hrsg.), Ares Verlag, Graz 2010. austriackiego umieszczone w publikacji wspomniane foto- pociągu grafie mają swoją odrębną historię. Wszystko Dr Anna SICIAK – bibliotekoznawca, pracownik pancernego, to zebrane w jednej książce przekazuje czy- Przemyskiej Biblioteki Publicznej im. Ignacego Krasic- marzec telnikowi niezwykły klimat, uwypuklony za- kiego, współpracowniczka Południowo-Wschodniego 1915 roku równo jej treścią, jak i estetyką. Można jeszcze Instytutu Naukowego w Przemyślu. Autorka bibliogra- wspomnieć – co niewątpliwie zaskoczy polskie- fii Druki przemyskie 1754–1939 (Przemyśl 2002), ar- go czytelnika – że książka została wykonana tykułów z historii przemyskiej prasy oraz drukarstwa, z materiałów ekologicznych, o czym wydawca księgarstwa i inicjatyw wydawniczych, redaktor na- informuje na stronie redakcyjnej. Pod każdym ukowy pracy zbiorowej Z dziejów bibliotek przemy- względem publikacja zachęca, aby się z nią za- skich (Przemyśl 2009).

30 31 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 SZTUKA Temperatura ciała i pokojowa

1. Studenci Jadwiga SAWICKA Wydziału Sztuki Uniwersytetu ystawa Temperatura ciała i pokojowa Rzeszowskiego; dotyczy wybranych aspektów relacji performance Wpomiędzy pomieszczeniem a ciałem, muzyczny które je zamieszkuje. w czasie A więc ludzi, a jeszcze częściej wnętrz, w któ- wernisażu rych mieszkają, które wokół siebie budują, o których marzą albo na które są skazani. Mogą 2. Lampa Jadwi- to być wnętrza-pułapki, będące tłem, świadkiem gi Sawickiej, i współuczestnikiem zachodzących w nich wy- w telewizorze darzeń. Albo wnętrza, które są projekcją pra- Anioł zagłady gnień, prawdziwą twórczością zamieszkujących Marek HORWAT

3. 6. Marek HORWAT Luisa Buñuela je ciał lub ich gorączkowym majakiem. 1. Marek HORWAT Wystawa jest nieciągłą sugestią pokoju w ga- lerii. W tworzeniu tej sugestii oprócz zdjęć, filmów i instalacji biorą udział meble i litera- tura. Sugestia jest nieciągła, bo narracje są róż- ne, opowieści o wnętrzach zaczynają się i rwą, czasami w ogóle się nie zaczynają, zatrzymując się na wstępnym etapie opisu pomieszczenia. Meble także nie składają się w kompletne wy- posażenie pokoju. Fotele, krzesła i stoliki pełnią swoje pod- stawowe funkcje: służą do siadania, ułatwia- ją oglądanie. Są tutaj także dla tworzenia atmosfery; sugerują określoną estetykę, są z niejasnych powodów lekko odpychające (bo Marek HORWAT używane, przybrudzone?); nawet jeśli budzą 4. Marek HORWAT 7. nostalgiczne uczucia, to chyba nie chciałoby się ich mieć na dłużej. To meble, które zacho- 3. Wernisaż wały albo mogłyby zachować niehigieniczne ciepło nieznanych ciał. 4. Książka Sztuka w tym kontekście ma działać jako de- Wystawę można było obejrzeć w Galerii Sztuki Helen Ganly zynfekcja, powiew zimnego powietrza w lekko Współczesnej w Przemyślu od 22 października zatęchłym pomieszczeniu (niekoniecznie to do 10 listopada. 5. Rysunek przyjemne, ale zdrowe). Artyści: Luis Buñuel, Alicja Czarnecka-Mikrut, Helen Julka Borysa, Temperatura pokojowa jest tak dopasowana Ganly, Marek Horwat, Andrzej Juszczyk, Lila Kalinowska, klasa III, Szkoła do ciała, że jej nie zauważamy, przyjmujemy ją Krzysztof Pisarek, Jadwiga Sawicka; Podstawowa jako stan naturalny. To – rzecz jasna – jest su- oraz: nr 11 w Prze- biektywne; to, co jest przyjemnym ciepłem dla Studenci Wydziału Sztuki myślu jednej osoby, dla drugiej jest duchotą, wyma- Uniwersytetu Rzeszowskiego: gającą otwarcia okna. Znany jest też lęk przed Paulina Dębosz, Bartosz Fic, Barbara Gnatek, 6. Dywan przeciągami… Aleksandra Gontarz, Paweł Granatowski, i tapeta Lili 5. Ale ciało może także wpaść w stan podgo- 2. Marek HORWAT Marek HORWAT Izabela Jakubczyk, Sawa Jartym, Józef Kieraś, Kalinowskiej rączkowy: być niezadowolone z otoczenia: że Olimpia Kościółek, Anna Krawiec, Magdalena Krzemień, niewygodnie, za ciasno, za gorąco albo za pusto Małgorzata Lipp, Patrycja Ochała, Gabriela Opioła, 7. Widok lub za zimno. Chciałoby innych widoków niż tom. Może doprowadzić do kryzysu lub prze- Marta Ożóg, Katarzyna Pempek, Paula Rak, Piotr ogólny ten z okna, innych klimatów, innych spacerów łomu. Można także powrócić do stanu sprzed Różycki, Nikodem Soszyński, Renata Wach, wystawy niż do sklepu. Oprócz oczywistych wad ten gorączki, czując się z tym lepiej (lub gorzej, ale Anna Wójcik, Maciej Wójcik, Jadwiga Zakulec. stan ma też swoje zalety: sprzyja twórczości, inaczej). Kuratorka: Jadwiga Sawicka. nowym pomysłom, marzeniom i eksperymen-

32 33 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 SZTUKA

Albert Impresjonizm po niemiecku Weisgerber, Ogródek piwny, czy ekspresjonizm liryczny? płótno, olej, 1904

Janusz POLACZEK Sankt Ingbert i Fundacji imienia tego artysty. Albert Jak zaznaczyłem na wstępie, w Niemczech jego Weisgerber, mpresjonizm niejedno ma imię. Co więcej, nazwisko bywa kojarzone z nurtem impresjoni- Święty niejedną może mieć definicję. Kto nie wie- stycznym w malarstwie, co można tłumaczyć fa- Sebastian Ir zy, mógł się przekonać, oglądając niedawną scynacją artysty impresjonizmem francuskim. przy murze, wystawę dzieł Alberta Weisgerbera w Muzeum Fascynacją, która stała się jednym ze źródeł płótno, olej, Narodowym Ziemi Przemyskiej. Wystawę dzieł jego twórczości. Jednakowoż z punktu widze- 1911 artysty przedstawianego niekiedy w Niem- nia obowiązującej w europejskiej historii sztu- czech jako przedstawiciela tego kierunku ki terminologii i periodyzacji nie może być ona w malarstwie i bywa, że tak reklamowanego1. dostatecznym powodem klasyfikacji jego sztuki Niewątpliwie było to wydarzenie o wysokiej jako impresjonizmu. Bo wedle podobnego spo- randze artystycznej. sobu rozumowania do impresjonistów zaklasy- Od kilku lat można zauważyć nową jakość fikować należałoby i naszego Konrada Krzyża- działalności Muzeum Narodowego Ziemi Prze- nowskiego, w sztuce portretowej tak bliskiego myskiej – naturalnie predysponowanego do (choć pewnie przez przypadek) Weisgerberowi, roli ośrodka ochrony dziedzictwa dawnych a przecież nazywanego przedstawicielem eks- różniła się pod względem formalnym od tego, co Kresów Rzeczypospolitej. Póki jednak względy presjonistycznego nurtu secesji. Odmienna wpajano mu od 1897 roku na dość konserwatyw- polityczne uniemożliwiają realizację jakich- forma recepcji zasad impresjonizmu w sztuce nym wydziale malarstwa monachijskiej Aka- monachijskiej szkoły skłonność do ciemnych, kolwiek projektów kresowych o znaczeniu na- niemieckiej nie powinna wszakże budzić zdzi- demii Sztuk Pięknych. Jednakowoż jego mi- zgaszonych tonów (czyli: wyrażać nastrój ina- rodowym, przemyskie muzeum musi szukać wienia, jeśli uwzględni się fakt, że mocno wyar- strzem był Franz von Stuck, który łączył typowe czej niźli na sposób ograniczony do barw najgłę- innych możliwości, by sprostać swej dumnej tykułowana ekspresja pozostawała przez stule- dla monachijskiej akademii cechy malarstwa biej oddających stan jego duszy), co dziwi, jeśli nazwie. cia jedną z cech konstytutywnych niemieckiej salonowego z elementami mrocznego symboli- weźmie się pod uwagę jego, rzekomo ogromną, Ta nowa jakość wyraża się chociażby w licz- szkoły narodowej w sztuce (jeśli w ogóle coś zmu w duchu Arnolda Böcklina z płynną, sece- fascynację impresjonizmem. Tylko po części bie publikacji i randze organizowanych wy- takiego można zdefiniować). Stąd na przykład, syjną linią rysunku. Weisgerber miał ponadto to ten stan rzeczy wyjaśnia małe zainteresowanie staw, daleko wykraczających poza celebrowany mimo zbliżonych założeń estetycznych, rene- szczęście, że pośród uczniów Stucka znaleźli się Weisgerbera pejzażem, wręcz wymuszającym tam do niedawna regionalizm. Okazuje się, że sansowe malarstwo Albrechta Dürera odstawało w tym samym czasie co on również Paul Klee zastosowanie jaśniejszej palety, a może było to nawet przy niewielkich środkach własnych tak bardzo pod względem wyrazu od chociażby i Wassily Kandinsky – późniejsi przedstawicie- rezultatem skupienia się artysty na wizerunku można zorganizować interesujące ekspozycje dzieł Rafaela. Ale i w historii sztuki francuskiej le europejskiej awangardy malarskiej. Może postaci ludzkiej, traktowanej w kategoriach me- czasowe. A takimi były niewątpliwie wystawy termin klasycyzm oznacza zupełnie coś innego znajomość z nimi pomogła mu przejrzeć nowe tafizycznych, poniekąd też psychoanalitycznie, dotyczące panoramy siedmiogrodzkiej, Somo- niż u nas. Inne wytłumaczenie owego przypo- horyzonty. Artystą prawdziwie awangardowym co nadawało mroczny ton jego twórczości. Fak- sierry czy monograficzna Vlastimila Hofmana. rządkowania Weisgerbera do impresjonizmu nie stał się jednak nigdy. Początkowo poprze- tem jest, że spośród podziwianych przez niego Ciekawym, choć nie oryginalnym, pomysłem mogłoby zakładać, że mamy do czynienia z pew- stał na mniej lub bardziej śmiałym ekspery- francuskich malarzy: impresjonistów Henriego na wzbogacenie oferty wystawienniczej jest nym zabiegiem marketingowym. Wszak impre- mentowaniu, polegającym na nadawaniu tra- de Toulouse-Lautreca i Édouarda Maneta, a tak- również goszczenie ekspozycji stałych z mu- sjonizm świetnie się sprzedaje. dycyjnym tematom religijnym i mitologicznym że Paula Cézanne’a i Henriego Matisse’a, naj- zeów obecnie remontowanych (vide wystawa Zostawmy jednak cały ten bałagan pojęciowy, cech secesyjnego symbolizmu, następnie nad wyraźniejsze piętno w jego twórczości odcisnęła dotycząca Henryka Sienkiewicza). na który co najwyżej warto było zwrócić uwagę oddawanie wrażeń kolorystycznych przedkła- sztuka pierwszego z wymienionych. Oprócz jej Wszystko to jednak nic, jeśli weźmiemy pod jako na problem semantyczny w związku z co- dał poszukiwanie ekspresjonistycznych formuł. metafizycznego wymiaru pewnie i antycypująca uwagę wystawę dzieł malarza i grafika Alber- raz częstszymi i nieuniknionymi, na szczęście, Swoiście mistycznej wymowy niektórym z jego po trosze zasady art nouveau chociażby użytko- ta Weisgerbera – jednego z najbardziej rozpo- w jednoczącej się Europie relacjami artystycz- kompozycji przydawały przetransponowane na wość. Weisgerber zapisał się bowiem także jako znawalnych twórców niemieckich pierwszej nymi. Od problemów wydumanych przejdźmy nową jakość formalną doświadczenia zdobyte twórca sztuki użytkowej, w jeszcze większym połowy XX wieku. Ekspozycję zorganizowaną zatem do faktów. Ta sfera zaś w aspekcie warto- ze studiowania dzieł El Greca czy mistrzów qu- stopniu niż Toulouse-Lautrec. Swoją karierę z rozmachem dzięki wsparciu Ministerstwa ściującym wydaje się bezspornie prosta: Albert attrocenta (dające się na przykład odczuć w ob- artystyczną zaczął przecież we Frankfurcie nad Edukacji i Kultury Kraju Saary, władz miasta Weisgerber twórcą wybitnym był. Nie ulega też sesyjnie wręcz w jego twórczości powracającym Menem jako malarz dekorator, następnie uczył wątpliwości jego fascynacja impresjonizmem. – około 20 razy – wyobrażeniu świętego Seba- się w Szkole Rzemiosła Budowlanego w Kaiser- 1 Albert Weisgerber. Między tradycją a nowoczesno- Zwłaszcza od roku 1905, kiedy to zetknął się stiana). Emanujący siłą wyrazu opartego na oso- slautern, a w Monachium, prócz studiowania ścią, wystawa ze zbiorów Fundacji Alberta Weis- z oryginałami francuskich prekursorów tego bistym odczuciu symbolizm dzieł Weisgerbera w akademii, praktykował również w Szkole Rze- gerbera w Sankt Ingbert, Gmach Główny Muzeum kierunku na wystawie w Berlinie. Wkrótce po rzadko wszelako przekraczał pewną granicę, miosła Artystycznego. Od 1903 roku był waż- Narodowego Ziemi Przemyskiej, kurator Andrea tym wyjechał do Paryża, by bliżej zapoznać się którą dla tego artysty stanowił kolor w funkcji nym współpracownikiem pisma „Jugend”, dla Fischer (Fundacja Alberta Weisgerbera), wrzesień z dziełami francuskich mistrzów ostatniej ter- nośnika ekspresji. Jako koloryście nieczęsto którego, podobnie jak dla licznych wydawnictw 2010. cji XIX wieku, których twórczość tak istotnie zdarzało mu się przełamywać tradycyjną dla książkowych, stworzył wiele ilustracji (między

34 35 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 Albert Albert Weisgerber, Weisgerber, Śpiąca Scena w atelier, (Margarete płótno, olej, Weisgerber), 1908 płótno, olej, 1907

Albert potem wystawiane na aukcjach. Dzięki temu Weisgerber, zostały zakupione przez Norberta Schiera, ów- Dama czesnego burmistrza Sankt Ingbert. Stworzona z chartem, przez niego kolekcja, w której skład prócz obra- płótno, olej, zów weszły również prace graficzne oraz doku- 1905 menty archiwalne, po latach stała się podstawą zbiorów Muzeum Alberta Weisgerbera w Sankt Ingbert. Zostało ono otwarte w 1991 roku. Stąd właśnie najbardziej interesujące dzieła Weisger- bera trafiły na wystawę w Przemyślu. A to już innymi śmiałe karykatury). Projektował też pla- nej, chrześcijańskiej, ikonografii, w treści nad wyjaśnia, dlaczego omawiana ekspozycja dawa- katy. wyraz mroczne (Święty Sebastian), przepojone ła tak pełny, może poza sztuką użytkową, wgląd Świadomy powinności, jaką dla społeczeń- egzystencjalnym niepokojem, nabrały szcze- w kolejne etapy rozwoju jego stylu. Umożliwiła stwa niosło bycie artystą, udzielał się w roli gólnej, antywojennej, wymowy. ponadto, jak zasygnalizowałem na wstępie, kon- założyciela (1913) i działacza stowarzyszenia Być może to, prócz znajomości, a nawet przy- frontację sposobu postrzegania nowoczesnych Neue Münchner Secession (został jego pierw- jaźni, z ludźmi takimi, jak Kandinsky, Klee czy nurtów i kierunków malarskich ze sposobem szym prezesem). Zdążył wziąć udział w pierw- Aleksiej Jawlensky, kazało nazistom zakwalifi- uprawiania historii sztuki czy – ściślej rzecz tury pomoże tej placówce, dysponującej wiel- szej zorganizowanej przez ten związek twórczy kować jego dzieła, mieszczące się w nurcie tra- ujmując – krytyki artystycznej. W tym sensie kim potencjałem, z mniejszym skrępowaniem wystawie. Wkrótce po wybuchu wielkiej wojny, dycyjnie pojmowanego niemieckiego ekspre- śmiało możemy zaryzykować stwierdzenie, że kształtować własne i oczywiste z racji położenia zwanej później światową, został jednak powoła- sjonizmu, jako twórczość „zwyrodniałą”. dla muzealnictwa naszego regionu była wyda- geograficznego programy badawcze. ny do wojska. Na okrutnym zachodnim froncie Było wszakże w tej złośliwości losu i coś, co rzeniem przełomowym. Szkoda, że nieupamięt- udało mu się przeżyć do maja 1915 roku. Dnia pozwoliło ponownie zaistnieć temu rychło po nionym katalogiem z prawdziwego zdarzenia. dziesiątego tego miesiąca poległ pod Fromel- swej śmierci zapomnianemu artyście. Otóż jego Tak czy inaczej należy życzyć przemyskiemu Reprodukcje pochodzą z: Albert Weisgerber 1878–1915. les w pobliżu Ypres w wieku zaledwie 37 lat. obrazy, w III Rzeszy uznane za małowartościowe muzeum, aby dalej podążało drogą otwarcia na Wege der Lebensfreude, Wege der Lebensklage, katalog W tym momencie jego ekspresjonistyczne ob- w sensie artystycznym, a następnie skonfisko- wielką europejską sztukę. I miejmy nadzieję, że wystawy w Muzeum Georga Schäfera w Schweinfurcie, razy, mimo nierzadko odniesień do tradycyj- wane ze zbiorów dostępnych publicznie, były to zaistnienie w europejskiej przestrzeni kul- 2008.

36 37 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 SZTUKA Projekt panoramy grunwaldzkiej – zapomniany epizod z dziejów polskiego malarstwa panoramowego

Janusz POLACZEK Bitwa pod

Grunwaldem itwa pod Grunwaldem, słusznie postrze- www.agraart.pl – drzeworyt gana jako największy (przed Kłuszynem, z Kroniki BBeresteczkiem i Wiedniem) triumf oręża 1 polskiej polskiego , niemal od razu znalazła odzwiercie- przedstawiającym najważniejsze momenty 1960 Grunwald. 550 lat chwały , Warszawa Marcina dlenie w dziejopisarstwie polskim, od kronik z polskich dziejów, to jest obrazach Marcella Bielskiego, Jana Długosza i Zbigniewa Oleśnickiego2 po- Bacciarellego zdobiących salę Rycerską, miej- Maksymilian 1564 czynając3. O wiele skromniej prezentuje się na- sca dla niego zabrakło – co wynikało z poko- Antoni tomiast jej współczesna, a nawet przedoświe- jowych koncepcji budowy wielkości państwa, Piotrowski, Józef Peszka, ceniowa, ikonografia. W zasadzie mamy w tym wyznawanych przez Stanisława Augusta (zna- Władysław Ofiarowanie wypadku do czynienia z nielicznymi miniatu- lazła się tam tylko jedna bitwa – Wiedeń 1683). Jagiełło przed Jagielle rami (takimi jak miniatura berneńskiej kroni- Na przełomie XVIII i XIX wieku do swoich bitwą pod mieczów ki Diebolda Schillinga z lat 1484–1485, pisanej malowanych dziejów Grunwald (prócz samej Grunwaldem, krzyżackich dla Rudolfa von Erlacha, czy rękopiśmiennej bitwy również epizody przed nią i po niej) włą- 1854 przed bitwą wersji Kroniki pruskiej z 1626 roku4), drzewo- czali za to artyści nieco mniejszego formatu, grunwaldzką, rytami zdobiącymi wydania dawnych kronik tacy jak Franciszek Smuglewicz i Józef Pesz- January 8 po 1816 (na przykład Marcina Bielskiego z 1564 roku, ka . O tym triumfie nie zapomniał też – rzecz 1960 Grunwald. 550 lat chwały , Warszawa Suchodolski, Aleksandra Gwagnina z 1578 roku czy Bartosza jasna – Julian Ursyn Niemcewicz w Śpiewach Jagiełło pod Paprockiego z 1599 roku)5 i jednym większym historycznych, a ilustrację do stosownego frag- Grunwaldem, XVII-wiecznym obrazem6. Wszystkie jednako mentu tego utworu sporządził bliżej nieznany około 1838 ukazywały ogrom i zaciętość zmagań. rytownik C.J. Stoelzel9. Feliks 1 S.M. Kuczyński, Wielka wojna z zakonem krzy- Stanisława), składających się na, ukończoną Sypniewski, żackim w latach 1409–1411, Warszawa 1980; w 1743 roku, dekorację malarską wnętrza ko- Pojedynek A. Nadolski, Grunwald. Problemy wybrane, Olsz- legiaty Świętego Marcina w Opatowie, vide: króla tyn 1990; S. Jóźwiak, K. Kwiatkowski, A. Szweda, M. Walczak, op. cit., s. 299–300. z Kökeritzem, S. Szybkowski, Wojna Polski i Litwy z zakonem 8 Smuglewicz namalował na zamówienie Wilhel- przed 1863 krzyżackim w latach 1409–1411, Malbork 2010. ma Siemieńskiego obraz Krzyżacy składają broń 2 Jemu to bowiem przypisywane jest autorstwo 2003 Jerzy, Warszawa Malinowski, Malarstwo polskie XIX wieku Władysławowi Jagielle pod Grunwaldem, vide: Juliusz Kossak, Kroniki konfliktu Władysława króla polskiego A. Janczyk, Motyw grunwaldzki w malarstwie pol- Jagiełło pod

z Krzyżakami w roku Pańskim 1410, oryginał skim od końca XVIII do początku XX wieku, [w:] 1960 Grunwald. 550 lat chwały , Warszawa Grunwaldem, w języku łacińskim przechowywany jest w Bi- O tym świetnym zwycięstwie przypomniano Na znak świetnego zwycięstwa, t. I, s. 306, 321. około 1861 bliotece Kórnickiej PAN. sobie ponownie w dobie upadku Rzeczypospo- Wśród prac Peszki znalazł się natomiast rysu- 3 Wypisy z dawnych kronik dotyczące bitwy pod litej i refleksji nad jej naprawą, czyli w cza- nek Nadesłanie dwóch mieczy Jagielle (obecnie Właśnie poezja historyczna Niemcewicza Grunwaldem przynosi na przykład popularna sach oświecenia7. Ale w „królewskim” cyklu w zb. Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we była zwiastunem czasów prawdziwej fascy- antologia: Grunwald. 550 lat chwały, opr. J.S. Wrocławiu, inw. g. 5547). Znana jest też wer- nacji średniowieczem – epoki romantyzmu. Kopczewski, M. Siuchniński, Warszawa 1960. symultanicznych epizodach) prawdopodobnie au- sja olejna tej sceny (w zb. Muzeum Narodowego Pewne zaś wątki treściowe opisywanej w kro- 4 Egzemplarz w zbiorach Biblioteki Uniwersytec- torstwa Krzysztofa Boguszewskiego, która od oko- w Krakowie, inw. II-a-581), vide: J. Malinowski, nikach grunwaldzkiej historii jako temat kiej w Toruniu. ło 1669 roku wisiała w sali Białej ratusza gdań- Malarstwo polskie XIX wieku, Warszawa 2003, pasowały jak ulał do typowo romantycznych 5 M. Walczak, Bitwa grunwaldzka a sztuka od wie- skiego, vide: M. Walczak, op. cit., s. 290–292. s. 36; Nowoczesne malarstwo polskie. Katalog obrazów historycznych, tych gotycyzujących ku XV do końca XVIII, [w:] Na znak świetnego 7 Na progu tej epoki, ale bynajmniej nie w kon- zbiorów, pod red. Z. Gołubiew. Cz. 1: Malarstwo w stylu i z wyraźnie zaznaczonym morałem, zwycięstwa, t. I, Kraków 2010, s. 288–289. tekście związanym z oświeceniową myślą histo- polskie XIX wieku, opr. H. Blak, B. Małkiewicz, o anegdotycznym charakterze10. Taki też Z. Żygulski jun., Sławne bitwy w sztuce, Warszawa ryczną, Grunwald znalazł się pośród malowideł E. Wojtałowa, Kraków 2001, s. 243, poz. 664. 1996, s. 60; Grunwald. 550 lat chwały, passim. wyobrażających zwycięstwa odniesione dzięki 9 M. Porębski, Malowane dzieje, Warszawa 1962, 10 Chodzi przede wszystkim o sceny darowania 6 Chodzi o Bitwę pod Grunwaldem (ukazaną w 22 interwencji świętych (w tym wypadku świętego s. 68. Jagielle przez Krzyżaków dwóch nagich mieczy

38 39 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 Jan Matejko, Tadeusz Popiel Bitwa pod i Zygmunt Grunwaldem, Rozwadowski, kolejno: Diorama Śmierć grunwaldzka wielkiego (fragment), mistrza 1910 Ulricha von Jungingena; Wielki książę Witold; Jan Žižka, 1878 , Warszawa 1960 Grunwald. 550 lat chwały , Warszawa

walki Zachodu z idącymi ze Wschodu najaz- dami, co też zostało wyrażone przez Matejkę, tyle że w o wiele skromniejszym, przynaj- , Warszawa 1960 Jana Matejki „Bitwa pod Grunwaldem” , Warszawa Mieczysław Porębski, , Warszawa 1960 Jana Matejki „Bitwa pod Grunwaldem” , Warszawa Mieczysław Porębski, mniej biorąc pod uwagę format, obrazie Klę- ska legnicka – Odrodzenie (z 1888 roku)16 z cy-

1960 klu Dzieje cywilizacji w Polsce, na którym go12, Juliusza Kossaka13 czy Maksymiliana na wspólnym katafalku spoczywali dowódcy Antoniego Piotrowskiego14. Trzeba było jed- hufców krakowskich, śląskich i krzyżackich nak dopiero talentu, a przede wszystkim wi- polegli w obronie cywilizacji europejskiej. zjonerstwa, Jana Matejki, aby wyobrażeniu W polskiej historiografii i – podobnie – ma- bitwy grunwaldzkiej (1878)15 nadać szerszą larstwie historycznym II połowy XIX wieku i głębszą historiozoficzną wymowę. Wiele by przewagę zyskali wyznawcy koncepcji trak- o niej mówić, wystarczy wszakże stwierdzić, towania niemieckiego Drang nach Osten jako

że wyeksponowana w niej była koncepcja największego dla bytu narodowego zagroże- 1960 Grunwald. 550 lat chwały , Warszawa wspólnej walki narodów słowiańskich prze- nia, co w twórczości Matejki wyrażało się cho- ciwko naporowi germańskiemu. Słowem, ciażby poprzez nieporównywalne rozmiary Stanisław stało to w opozycji do innej idei, mianowicie płócien Bitwy pod Grunwaldem i Klęski le- nicą tego wydarzenia18. Ów projekt jest o tyle Kaczor- gnickiej. ważny dla dziejów polskiego malarstwa pano- -Batowski, 12 Kompozycje Pillatiego (po 1850 roku) i Sypniew- Po Matejce wszakże za pomocą pędzla na ramowego, że stanowił jedną z ostatnich (jeśli Przed bitwą skiego (przed 1863 rokiem) są niemal identycz- temat Grunwaldu nikt już w taki sposób nie nie liczyć powziętego w 1940 roku przez Wojcie- grunwaldzką, ne. Obraz Pillatiego przechowywany jest obec- filozofował. Coraz liczniejsze wyobrażenia bi- cha Kossaka zamiaru namalowania panoramy 1910 nie w zb. Muzeum Narodowego w Poznaniu, twy z Krzyżakami nie wykraczały na ogół poza zmagań o Olszynkę Grochowską19) prób odro- inw. Mp 59, a Sypniewskiego w zb. Muzeum ramy szeroko pojętego ilustratorstwa. Taki ilu- dzenia tego rodzaju malarstwa w Polsce.

, Warszawa Jana Matejki „Bitwa pod Grunwaldem” , Warszawa Mieczysław Porębski, Narodowego w Warszawie, inw. 130724, vide: stracyjny charakter miały na przykład powsta- A. Janczyk, op. cit., s. 308. łe już w XX wieku obrazy Wojciecha Kossaka 18 Vide: M. Kosman, W blasku pięćsetnej rocznicy. 13 W zb. Muzeum Narodowego w Warszawie, inw. czy Stanisława Kaczora-Batowskiego17. Obchody grunwaldzkie w Krakowie w 1910 r., charakter, nawiązujący do sztuki małych mi- Rys. Pol. 1504. Swego rodzaju apogeum w tym, charaktery- [w:] Między Odrą a Uralem. Księga dedykowana strzów romantyzmu niemieckiego czy fran- 14 Repr. w: D. Horzela, U. Kozakowska-Zaucha, stycznym dla schyłkowego historyzmu, dąże- Profesorowi Władysławowi Andrzejowi Serczy- cuskiego (zwłaszcza do Horacego Verneta), P. Krasny i inni, 1000 arcydzieł malarstwa pol- niu do możliwie najwierniejszego (według ów- kowi, pod red. W. Wierzbieńca, Rzeszów 2010, miały obrazy Januarego Suchodolskiego11, skiego, Kraków [2008], s. 221. czesnego stanu wiedzy) odtworzenia przebiegu s. 315–326. Henryka Pillatiego, Feliksa Sypniewskie- 15 Matejko. Obrazy olejne. Katalog, pod red. K. Sro- bitwy stanowić mogła panorama bitwy pod 19 Projekt był o tyle nierealny, że przecież w Krako- czyńskiej, Warszawa 1993, s. 151 i nn., poz. Grunwaldem, której projekt narodził się na wie znajdującym się wówczas pod okupacją nie- oraz ocalenia Jagielle życia, w momencie gdy 177. Matejko w mniejszych kompozycjach zo- rok pr zed przypadającą w 1910 roku 500 rocz- miecką nawet byłemu malarzowi cesarza Wilhel- szarżował na niego krzyżacki rycerz Kökeritz. brazował również epizody odnoszące się do sytu- ma II trudno było liczyć na zgodę na wykonanie 11 Malowane około 1838 roku. Obecnie w zb. acji przed bitwą grunwaldzką i po niej, vide: Na pełnowymiarowej panoramy obrazującej chwałę Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu, znak świetnego zwycięstwa, op. cit., t. I, s. 324, 16 Matejko. Obrazy olejne. Katalog, op. cit., s. 240. oręża polskiego. Niemniej jednak artysta zdo- inw. MJM Spm 107. t. II, poz. 140. 17 Namalowany w 1910 roku. łał sporządzić szkice przygotowawcze do tej

40 41 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 „Tygodnik Illustrowany” 1909, nr 48 „Tygodnik „Tygodnik Illustrowany” 1909, nr 48 „Tygodnik

grunwaldzkiej. Miast specjalnej, koniecznej Illustrowany” 1909, nr 48 „Tygodnik dla tego typu malarstwa rotundy jako miejsce Długosza, scena walki o wielką chorągiew Kró- ekspozycji pomyślane zostało wnętrze krakow- lestwa Polskiego.

„Tygodnik Illustrowany” 1909, nr 48 „Tygodnik skiego Barbakanu – oryginalnego zabytku z ar- Fotografie owych szkiców, zamieszczone chitektury obronnej epoki gotyku. między innymi w „Tygodniku Illustrowanym”, Konkretnie pomysł taki podsunął Jan Sty- i niewielka broszurka z objaśnieniem całego ka, który jesienią 1909 roku przyjechał spe- przedsięwzięcia i treści owych szkiców, wyda- cjalnie z Paryża do Krakowa, by uzyskać od na nakładem samego Jana Styki25, są dziś wła- władz miasta pozwolenie na instalację pano- ściwie wszystkim, co pozostało po ambitnym ramy i pomoc przy jej realizacji, a ściślej mó- projekcie26. Nie wiemy do końca, co ostatecznie wiąc, na urządzenie obrazu kolistego bitwy zdecydowało o jego fiasku mimo początkowo pod Grunwaldem. Albowiem nowość w tym pozytywnej uchwały Rady Miasta Krakowa, panoramicznym widoku stanowić miało to, że ale na pewno istotną rolę odegrały, prócz fi- nie obejmowałby on pełnego koła, tylko trzy nansów (Styka potrafił o nie zabiegać; war- czwarte jego obwodu, po to, aby widz, stanąw- tość samego obrazu wycenił na 100 tysięcy

szy na środku przeznaczonego dla siebie po- koron), także protesty miłośników zabytków Illustrowany” 1909, nr 48 „Tygodnik 23 „Tygodnik Illustrowany” 1909, nr 48 „Tygodnik dium, mógł odrazu [sic!] objąć okiem całość . Krakowa. Jak relacjonował komentator cyto- Jak podkreślał Styka, zarówno wiek budowli, wanego tygodnika, mężowie w sprawach arty- Jan i Tadeusz jak i temat obrazu odpowiadały sobie w zupeł- stycznych kompetentni i do strzeżenia zabyt- a eksponowano ją w specjalnie wybudowanym Stykowie, Jan i Tadeusz Historia polskich panoram, sięgająca począt- ności. Pod względem technicznym zaś Bar- ków powołani posłużyli się argumentem, że drewnianym pawilonie na placu Świętego Du- Szkice Stykowie, ków drugiej tercji XIX wieku20, zapisała się bakan wydawał się jakby stworzony na obraz niezwykłe cechy przepięknego zabytku, które cha w Krakowie. Po zakończeniu obchodów do panoramy Szkice przede wszystkim nazwiskami Wojciecha Kos- panoramiczny, jest bowiem idealnie okrągły wzbudziły w panu Styce ten wielki zapał27, pawilon ten rozebrano, a mierzące 10 metrów „Bitwa pod do panoramy saka i Jana Styki21. Ten ostatni wraz z synem i odpowiednio wysoki24. Styka przygotował nie pozwalają na dowolne jego użytkowanie. długości i 5 metrów wysokości płótno być może Grunwaldem”, „Bitwa pod Tadeuszem22 w ramach przygotowania wspo- się do całego przedsięwzięcia niezwykle solid- Poza tym był to już czas zmierzchu malarstwa powędrowało na pokazy do innych miast. Po II kolejno: Grunwaldem”, mnianego projektu grunwaldzkiego sporządził nie. Jak wspomniałem, w chwili gdy prowadził panoramowego, a konkretna propozycja kom- wojnie światowej uznawane było za zaginione. Wielki kolejno: kilka szkiców przygotowawczych panoramy rozmowy z magistratem krakowskim, miał już pozycyjna Grunwaldu Styki, zwłaszcza w ze- W 1990 roku odnalazł je Zdzisław Żygulski ju- książę Witold Jagiełło wraz gotowych sześć wielkich szkiców namalowa- stawieniu z obrazem Matejki, budziła słuszną nior29 w magazynach Muzeum Historycznego prowadzący na z orszakiem; panoramy, vide: K. Olszański, Wojciech Kossak, nych wspólnie z synem Tadeuszem. Przywiózł krytykę28. we Lwowie – wielkiej składnicy obrazów z histo- nowo zebrane Namiot króla Wrocław 1990, s. 47. je, by tym łatwiej objaśnić całą koncepcję „pa- Niemniej jednak na 500 rocznicę powstało rii Rzeczypospolitej, o której polscy ministrowie hufy Litwy do polskiego; 20 Pierwszym polskim twórcą panoram był przybyły noramy”. Podobnie jak Matejko, głównym coś zbliżonego do panoramy bitwy pod Grun- kultury wymownie raczą nie pamiętać30. trzeciego boju; Jan Žižka z Wenecji malarz scenograf Antonio Sacchetti, bohaterem bitwy uczynił on wielkiego księ- waldem, mianowicie diorama (czyli obraz, który Oba te dzieła powstałe w związku z 500 rocznicą Starcie na wozach który w 1839 roku wystawił panoramę bitwy cia Witolda. Ukazał go, jak na czele r ycerstwa można określić jako półpanoramę) tej batalii. bitwy pod Grunwaldem, czyli szkice do panoramy rycerstwa obronnych pod Kaliszem, vide: J. Malinowski, Malarstwo obchodzi kłębiące się w zmaganiach wojska, Tyle że zupełnie innego autorstwa. Namalowa- Styków oraz diorama Popiela i Rozwadowskiego, polskiego walczy polskie XIX wieku, Warszawa 2003, s. 313. szykując się do zadania decydującego ciosu li ją Tadeusz Popiel (głównie partie pejzażowe) pod względem warstwy ideowej zdawały się so- z wielkim z nawałą 21 Chociaż, jak wykazał Jerzy Malinowski, twórcami Krzyżakom. Na pozostałych szkicach uwi- i Zygmunt Rozwadowski (postaci walczących), bie dziwnie bliskie. Mimo stylu realistyczno-ilu- mistrzem teutońską, pierwszej – w jakimś sensie polskiej – panoramy docznieni jeszcze zostali: Jagiełło wraz z or- zjonistycznego, odróżniającego je od romantycz- Ulrichem von 1909 z końca XIX wieku, czyli złotej epoki tego rodza- szakiem, wielki mistrz Ulrich von Jungingen 25 Grunwald w Rondlu Bramy Floriańskiej, Kraków no-wizjonerskiego i dopiero w dalszej kolejności Jungingenem; ju malarstwa, byli Jan Rosen i Franz Roubaud, w starciu z rycerstwem polskim i Jan Žižka 1909; K.S., op. cit., s. 892– 893. Walka urodzony w Odessie uczeń Józefa Brandta, a jej broniący taborów. Z największą ekspresją 26 Ponoć szkic olejny Jana Styki do Grunwal- 29 Z. Żygulski jun., op. cit., s. 66. o sztandar temat to: Wzięcie do niewoli Szamila przez woj- przedstawiona została wszakże, znana z opisu du jeszcze w początkach II wojny światowej 30 Obrazy te ze względu na swą tematykę mają polski, ska rosyjskie. Dzieło to powstało w 1889 roku, znajdował się w Muzeum Książąt Lubomirskich nikłe szanse na wystawienie i konserwację 1909 vide: J. Malinowski, op. cit., s. 313. 23 K.S., Grunwald Styki i Barbakan Krakowa, „Ty- we Lwowie. w obecnym miejscu przechowywania, mogłyby 22 C. Czapliński, The Styka Family Saga [Saga rodu godnik Illustrowany” 1909, nr 48, s. 983. 27 K.S., op. cit., s. 892. więc stać się przedmiotem jakiejś międzypań- Styków], New York 1988, passim. 24 Ibidem, s. 982. 28 A. Janczyk, op. cit., s. 315, 341–343. stwowej wymiany dóbr kultury.

42 43 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 Stanisław poza formatem od założeń, jakie stawiali sobie Kaczor- twórcy panoram. -Batowski, Dopiero kolejna okrągła, 600, rocznica bitwy Grunwald, dała okazję do pewnego rodzaju retrospekcji 1910 ikonograficznej. W sferze historii sztuki stano- wiła ją wystawa na Wawelu i eseje zamieszczo- ne w towarzyszącym jej katalogu31. Z punktu widzenia współczesnej plastyki próby takiej retrospekcji dokonał Edward Dwurnik32. Malując swoje Bitwy pod Grunwaldem, raz w konwencji nikiforowskiej, innym znowu ra-

, Warszawa 1960 Grunwald. 550 lat chwały , Warszawa zem tradycyjnej, ale traktowanej smołą i atra- mentem jako tworzywem malarskim – a nie po stykowsku: z paletą na kolanach – przenico- wuje pewien istotny fragment narodowej iko- nosfery. Prowokuje i kpi, wprowadzając świat tradycji w strefę polskiego piekiełka, polsko-

-polskich wojenek, nowointeligenckiej po- Barwy 1998 polskiego oręża , Warszawa prawności politycznej i żoliborskointeli- genckich schemato-tradycjonalistyczno- Stefan nacjonalistycznych fobii. Snujący refleksję Garwatowski, komparatystyczną ikonografii grunwaldzkiej Bitwa pod wybitny historyk sztuki, Maria Poprzęcka, Grunwaldem, opisze to zaś następująco: Żadnej pysznej wy- 1987 stawy: lśniących zbroi, bogatych czapraków, haftowanych atłasów, błyskających mieczy. Edward Żadnych bohaterów o historycznych imio- Dwurnik, nach. Anonimowe, szmatławe figury okładają Bitwa pod się kijami (i krzyżami). Jest też modna per- Grunwaldem

, Warszawa 1960 Grunwald. 550 lat chwały , Warszawa spektywa gender, albowiem Dwurnik zakłóca jednopłciowość dotychczasowej ikonografii Waldemar Grunwaldu. Pomiędzy kotłującymi się męż- Tatarczuk, Wojciech realistycznego płótna Matejki, pozostawały pod czyznami plącze się kilka postaci kobiecych. Performance

Kossak, przemożnym wpływem tego mistrza polskiego Markietanki? Nie, raczej siostrzyce Florence Guzik „Rzeczpospolita” 2010/ Piotr Andrzej CIESZyńSKI zatytułowany Grunwald, malarstwa historycznego. Można powiedzieć, że Nightingale w białych kitlach z wielkimi czer- „Grunwald 1931 tylko innym językiem oraz w odmiennym ukła- wonymi krzyżami. W ferworze bitwy pogu- 2010/ Zmiana” dzie topograficzno-perspektywicznym ukazy- biły buty na obcasach, które tu i tam walają PS. Warto wspomnieć, że w chwili oddania tejkowskiego Grunwaldu. Obraz stał się w ten wały podobne sceny i przekazywały analogiczne się po pobojowisku. Sanitariuszki nikomu, co powyższego tekstu do druku również Prze- sposób tworzywem do skonstruowania nowego wątki ideowe, z najważniejszym – odnoszącym prawda, nie udzielają pomocy, ale jako bia- myśl stał się miejscem wydarzenia artystycz- układu form barwnych i znaczeniowych, a sam się do swoiście pojmowanego panslawizmu: ło-czerwone plamy punktują i scalają czarno- nego nawiązującego do rocznicy bitwy grun- akt twórczy przeistoczył się w rytuał oparty na wspólnej walki Polaków, Czechów, Rusinów -granatową płaszczyznę obrazu. Wnoszą waldzkiej. Otóż 12 grudnia w Galerii Sztuki gestach. Gestach niosących oczywiste dla Po- Rosjan (stąd eksponowanie nad wyraz również ponadto zawsze pożądaną biało-czerwoną Współczesnej Waldemar Tatarczuk oraz Pau- laków podteksty kulturowe: religijne i patrio- w literaturze roli tak zwanych pułków smoleń- nutę33. lina Kempisty z Ośrodka Sztuki Performance tyczne. Można to odczytać jako parafrazę obec- skich), no i jeszcze Litwinów z nawałą germań- Dwie okrągłe rocznice Grunwaldu. Dzieli je w Lublinie przedstawili projekt zatytułowany nych polskich sporów na temat patriotyzmu. ską, rzecz jasna, pod polskim przewodem. sto lat. Różne dzieła sztuki je opisują. Zmie- Grunwald 2010/ Zmiana. Jak zaznaczyli wspo- Dyskusji niezrozumiałej dla pozbawionego po- Oczywiście tematyka grunwaldzka po, zda- nili się artyści. Zmienił się sposób opisu przez mniani twórcy, zasadniczym celem ich działań litycznego zacietrzewienia postronnego obser- wałoby się, stanowiącej epilog rozwoju ma- historyków sztuki. I tylko – wydaje się – Polacy miała być swobodna interpretacja Grunwaldu watora. Przemyski performance grunwaldzki larstwa batalistycznego dobie panoram nie pozostali tacy sami. – jednego z najbardziej zakorzenionych w pol- uzmysławiał to – tak mi się przynajmniej wyda- zniknęła z polskiej plastyki. Epigoni tego kie- skiej wyobraźni zbiorowej wyobrażenia batali- je – dogłębniej i w sposób inteligentniejszy niż runku zaskakująco dobrze sobie radzili zarów- 31 Na znak świetnego zwycięstwa, op. cit. stycznego. W istocie mieliśmy do czynienia ze wawelska wystawa Dwurnika. Wystarczy zacy- no w czasach II Rzeczypospolitej (wspomniani 32 Edward Dwurnik – „Bitwy pod Grunwaldem”. swoistą prowokacją, zmierzającą do totalnego tować jedno zdanie Pauliny Kempisty: Igranie już Wojciech Kossak i Stanisław Kaczor-Batow- Wystawa zorganizowana przez Zamek Królew- przenicowania pewnej sfery owej wyobraź- z pamięcią ludzką jest tyleż niebezpieczne, co ski), jak i w epoce niemal nam współczesnej ski na Wawelu i Muzeum Sztuki Współczesnej ni egzemplifikowanej przez dzieło Matejki. fascynujące. Niektórych – zwłaszcza polityków (Stefan Garwatowski), nie wychodząc jednak w Krakowie, kurator Maria Anna Potocka, vide: W sensie technicznym performance polegał na – wprowadza to w quasi-narkotyczny trans. poza sferę kunsztownego obrazowania rekon- www.wawel.krakow.pl/pl/druk.php?op=113. defragmentaryzacji (to jest pocięciu na jedna- Szkoda, że tak niewielu to zauważa, a jeszcze strukcyjno-ilustracyjnego, czyli nie odbiegając 33 M. Poprzęcka, Polskie pobojowisko, cyt. za: jw. kowej wielkości prostokąty) reprodukcji Ma- mniej potrafi przemyśleć.

44 45 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 SZTUKA

Zdjęcie zdjęcia. Przed śmiercią w 1997 roku Chałdej Berlin 1945 Jewgienija Osierocone zdąży jeszcze poznać Joe Rosenthala i odzy- Chałdeja skać sławę wybitnego fotografa. Najbardziej z 2 maja dokumenty poszkodowany w całej tej historii był niejaki 1945 roku, Michaił Minin – młody radziecki żołnierz, któ- zawieszenie ry jako pierwszy zatknął czerwony sztandar, sowieckiej flagi Agnieszka KORNIEJENKO lecz uczynił to nie w tym czasie i okoliczno- na szczycie ściach, co należało – 30 kwietnia o 22.40, gdy Reichstagu listopadzie przemyska Galeria Sztu- było już ciemno, a w pobliżu nikogo z aparatem ki Współczesnej pokazała zbiorową fotograficznym. Retuszowy zabieg Pavla Smej- Wwystawę fotografii Granice dokumen- kala stał się tym sposobem podwójnie uzasad- tu, a na niej zdjęcia autorów pochodzących niony: po pierwsze przywrócił rzeczywistość na z pięciu krajów Europy Środkowej: Polski, Wę- zdjęciu do stanu faktycznego, pozbawionego gier, Rumunii, Słowacji i Ukrainy. Fotografo- teatralnego zafałszowania, po drugie, pozbawił wie nie próbowali uzgodnić wspólnej formuły ten niby-dokument wymiaru propagandowego, prezentacji, dlatego znalazł się tam quasi-re- co także w jakiś sposób przywróciło go praw- portaż Krzysztofa Cichosza z czasów stanu wo- dzie. Zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę, że jako Sajgon, jennego, dedykowany internowanym, którzy pierwsza na kolumnie zwycięstwa zawisła... Sajgon 1968 1 lutego – jak na jego zdjęciach – zniknęli z życia pu- flaga biało-czerwona, którą szybko rozkazano 1968 roku, blicznego, pozostawiając białe plamy; zbliżenia zdjąć, aby triumf Armii Czerwonej wybrzmiał południowo- podwórkowej codzienności Panny Tolvaj; frag- w pełni. wietnamski menty „wesołego cmentarza” w rumuńskiej generał Săpâncie Ovidiu Pascu; posągowy „dyskobol” 2. Nguyen Wołodymyra Dubasa oraz kawiarniane migaw- Zdjęcie zrobione 1 lutego 1968 roku w Saj- Ngoc Loan ki letnich tygodni życia sąsiadującego z galerią gonie przez dziennikarza agencji Associated strzela Absyntu, zarejestrowane przez kuratora wysta- Press Eddiego Adamsa stało się symbolem do oficera wy Jacka Szwica. Choć wszystkie te zdjęcia po- wojny w Wietnamie i w ogromnej mierze Vietcongu zbawione są wspólnego mianownika, to w jakiś przyczyniło się do medialnej porażki strony (Narodowego sposób odzwierciedlają mnogość sprzecznych amerykańskiej w czasie tego konfliktu. Le- Frontu sądów i spekulacji, czym jest dokument w fo- wica uczyniła z niego symbol okrucieństwa Wyzwolenia tografii, a kiedy nim być przestaje. Tę samą i podczas antywojennych manifestacji obno- Wietnamu) wielogłosową sprzeczność ujawniają krótkie siła je w sąsiedztwie zdjęć ofiar Holokaustu. Nguyena autokomentarze twórców, którzy deklarują: W wyretuszowanej wersji Smejkala pozosta- Văn Léma, jakiekolwiek obrazowanie utrwalone na kliszy zaistniało i utrwaliło się w społecznej świado- zwycięskiego gestu, więc Chałdej dopiero na- ła pusta ulica – zniknął odwrócony plecami fotografia fotograficznej lub na matrycy – jest już doku- mości, powinno prowadzić do katastrofalnej zajutrz ustawił żołnierzy na szczycie budynku szef policji Wietnamu Południowego generał Eddiego mentem! (Dubas). Lub inaczej – zdjęcia to nic utraty sensu – tymczasem efekt jest odwrotny. – nawet ich wybór pochlebiał wodzowi: są tam Nguyen Ngoc Loan, który mierzy z pistoletu Adamsa innego jak zatrzymanie chwili, rzecz nie do Fotografie cyklu Fatescapes to cztery migawki Rosjanin Michaił Jegorow i Gruzin Meliton do przerażonego skazańca w cywilnym ubra- powtórzenia, mającej wartość dokumentu (Pa- z wojennych historii: Berlin 1945, Sajgon 1968, Kantaria, ustawieni w pozach żywo przypo- niu. Wiemy, że za chwilę pistolet wystrze- scu). Jakkolwiek by definiować istotę fotogra- Wietnam 1972 i Pekin 1989, z których – jak minających triumf amerykańskich marines li i ciało osunie się bezwładnie na ziemię. fii dokumentalnej, warto podkreślić także jej sugeruje tytuł – umknęły „obiekty fatalne”. na japońskiej wyspie Iwo Jima utrwalonych Także to zdjęcie Pavel Smejkal przewrotnie niezależny od autorskich deklaracji charakter: Autor przyznaje, że posługując się manipula- przez Joe Rosenthala. Tym sposobem radziec- przywrócił prawdzie, choć raczej w wymia- czy fotografia jest dokumentem, zależy tylko od cją, bada granice obrazowania, a jednocześnie ka dokumentalistyka zyskała nową – wpraw- rze moralnym, bo sama sytuacja egzekucji nas – twórców i odbiorców (Szwic). z niepokojem pyta o sens, cel i przyszłość fo- dzie splagiatowaną – ikonę zwycięstwa. Chał- była autentyczna, jedynie jej kontekst został Pokazał na tej wystawie także cztery swoje tografii. dej po flagę, a właściwie trzy jej egzemplarze, w odbiorze społecznym zafałszowany. wielkoformatowe prace Słowak Pavel M. Smej- zdążył polecieć do Moskwy i także z tego po- Dwa dni przed zarejestrowaniem tego zdję- kal, nieświadomie zaprzeczając słowom Susan 1. wodu zdjęcie zostało zrobione z opóźnieniem. cia komunistyczna partyzantka Vietcongu, Sontag obranym za motto całej wystawy: Coś, Oryginalne zdjęcie ze szturmu na Reichstag Przed ukazaniem się fotografii 13 maja na wzmocniona oddziałami regularnej Armii o czym słyszeliśmy i w co wątpimy, wygląda żołnierzy sowieckich, którzy w geście triumfu łamach „Ogonioka” z przegubów zwycięzców Wietnamu Północnego, przystąpiła do tak na dowiedzione, jeżeli pokażemy to na zdję- zatykają na szczycie czerwony sztandar z sier- wyretuszowano zdobyczne zegarki, a w tle po- zwanej Ofensywy Tet, w ramach której zamie- ciu. U Smejkala dowody znikają z fotografii, pem i młotem, zrobił 2 maja 1945 roku repor- jawił się obłok dymu ponad ruinami, mający rzano opanować największe miasta Południa osierocając najsłynniejsze ikony fotograficz- ter agencji TASS Jewgienij Chałdej. Jednak dodać dramatyzmu uchwyconej przez obiek- i wyprzeć z nich wojsko amerykańskie. Komu- nych dokonań dokumentalnych. Na pierwszy już w pierwotnej wersji zdjęcie zostało wielo- tyw sytuacji. niści oczekiwali poparcia i współpracy ludno- rzut oka brak i wymazanie najbardziej dobit- krotnie zmanipulowane i powstało w wyniku Sam autor niedługo cieszy się sławą najwięk- ści, która jednak nie kwapiła się do pomocy nego, pierwszoplanowego obiektu ze znanych inscenizacji. Na rozkaz Stalina Berlin miał zo- szego radzieckiego dokumentalisty wojenne- i partyzanci zmuszeni byli szybko się wycofać. wszystkim fotografii, obiektu, który stanowił stać zdobyty 1 maja i tak się stało, lecz późnym go – po wojnie na fali represji antysemickich W ramach akcji odwetowej tylko w miasteczku interpretacyjny klucz i dzięki któremu zdjęcie wieczorem nie można było udokumentować popada w niełaskę i jego nazwisko znika spod Hue zamordowali 6000 cywilów, a w samym

46 47 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 Zdjęcie Nicka Sajgonie dotarli pod adresy pilnie wezwanych synów, jeździ po świecie, nawołując do przeba- Wietnam 1972 Úta z 8 czerw- na służbę policjantów, zabijając całe ich rodzi- czenia i ochrony dzieci przed skutkami wojen ca 1972 roku. ny. Vietcong tworzył plutony egzekucyjne, któ- dorosłych. Wietnam. re dokonywały na rodakach rzezi, a dowódcę Naga jednego z nich, Nguyena Văn Léma, widzimy 4. dziewczynka, w roli „ofiary” na zdjęciu. Nie widać obok po- 15 kwietnia 1989 roku umiera Hu Yaobang Phan Thi łożonego rowu wypełnionego trupami, wśród – uważany za reformatora przywódca Komu- Kim Phúc, których szef policji rozpoznał członków rodzin nistycznej Partii Chin. Reakcją na jego śmierć poparzona dwóch swoich przyjaciół. Oficer Vietcongu były trwające prawie dwa miesiące protesty napalmem przebrany jest po cywilnemu, co – paradoksal- studentów na placu Niebiańskiego Spokoju nie – sprawiło, że policjant, wykonując egzeku- w Pekinie. 5 tysięcy zabitych, 2,5 tysiąca wyro- cję, nie złamał prawa – Konwencja Genewska ków śmierci, niezliczeni ranni. 5 czerwca ano- chroni jedynie umundurowanych żołnierzy za- nimowy człowiek w białej koszuli z siatkami angażowanych w walkę, a nie samozwańczych w rękach na swojej drodze spotyka kolumnę bandytów. czołgów. Staje naprzeciwko nich w niemym Eddie Adams za oryginalne zdjęcie otrzymał proteście, nie pozwalając się wyminąć. Nie wia- Nagrodę Pulitzera, jednak do końca życia żało- domo, kim jest ani dlaczego się zbuntował. 800 wał, że je wykonał i rozpowszechnił. O nagro- metrów dalej z okien hotelu Beijing przy alei Zdjęcie dzie gorzko mówił, że zapłacono mu za pokaz Niebiańskiego Spokoju czterech zagranicz- Pekin 1989 zrobione mordu i wyznał później na łamach „Timesa”: nych dziennikarzy rejestruje tę scenę. Zdjęcie 5 czerwca Generał zabił zbrodniarza, ja tą fotografią jednego z nich – Charlesa Cole’a – obiega świat 1989 roku przez zabiłem generała. Aparat fotograficzny to naj- jako symbol jednostkowego protestu przeciw Jeffa Widenera groźniejsza broń. Ludzie wierzą obrazom, ale przytłaczającej przewadze totalitarnego pań- z hotelu Pekin te kłamią, nawet jeśli nie są zmanipulowa- stwa. Milczącego protestu obywatela, który nieopodal ne. One są tylko półprawdami. Nguyen Ngoc odtąd funkcjonuje pod pseudonimem Tank Tiananmen Loan wyemigrował wraz z ocalałą rodziną Man – „człowiek od czołgu”. Cole po wykona- Square w 1975 roku do Stanów Zjednoczonych, gdzie niu zdjęcia natychmiast ukrywa film w spłucz- prowadził małą restaurację, lecz jeszcze na po- ce klozetowej. Kiedy 15 minut później wpada czątku lat 90. znajdował w toalecie pogróżki: do jego pokoju chińska bezpieka, konfiskuje Wiemy kim jesteś, skurwysynu! Generał zmarł z aparatu rolkę czystej kliszy fotograficznej. w 1998, autor zdjęcia w 2004 roku, pozostając Choć także co do autorstwa fotografii nie ma najbardziej utytułowanym fotografem Amery- pewności: w innej wersji zdjęcie wykonał Jeff ki. Zniknięcie ze zdjęcia obu postaci stało się Widener i to ujęcie najczęściej jest przypomi- tym samym unieważnieniem tamtego aktu – nane. skądinąd sprawiedliwego – okrucieństwa, ale autentyczności tego zdjęcia. Ten moment trzy- strachu i z bólu dziewczynkę, tylko na dziecko, Na zdjęciu nie widać dalszego ciągu tej sceny: także fałszywej historii, którą ta fotografia, dzieści lat temu pozostanie tą Kim Phúc, której które swoim krzykiem prosi o pokój. Ta foto- Tank Man wdrapuje się na pierwszy z czołgów, wbrew autorskiej intencji, zrodziła. Loan wiele nigdy nie zapomnę. Ostatecznie zmienił oba grafia – czego trudno się domyślić – jest rów- macha wzburzony siatkami i coś wykrzykuje razy powtarzał, że podobne zdjęcie wcześniej nasze życia – mówi Nick Út. Moment naciśnię- nocześnie momentem narodzin więzi między do ukrytych we wnętrzu żołnierzy. Doskakuje czy później i tak by powstało – z ręki tego lub cia migawki poprzedza nalot południowowiet- autorem i ofiarą: Nick Út angażuje się w opie- pięć osób – tajniaków, a może przypadkowych innego fotografa. Smejkal dziś spróbował na- namskich samolotów Skyraider – pilot jednego kę nad dziewczyną, aby w końcu wydostać ją przechodniów? – chwyta go i odciąga z dala od prawić jego fatalistyczny los. z nich myli wieśniaków z oddziałami party- z Wietnamu. Dziś oboje mieszkają w Kanadzie kolumny. Odtąd nikt nie zna losu buntownika, zanckimi i spuszcza na nich ognisty ładunek. i są przyjaciółmi. a o jego tożsamości zaczynają krążyć legendy. 3. Dziewczynka zdziera płonące ubranie, a chwilę W pracy Pavla Smejkala zarówno dzieci, jak Brytyjski tabloid „Sunday Express” wymyśla Huynh Công Út, znany w świecie fotografii później żołnierze schładzają jej ciało wodą i tra- i żołnierze znikają z fotografii – pozostaje pu- mu nazwisko Wang Weilin, inny tytuł donosi, jako Nick Út, wykonał 8 czerwca 1972 roku fia na kilkanaście miesięcy do szpitala. Kiedy sta, bezpieczna droga. Może jedynie ciemny że jest 19-letnim studentem i zamieszkał na w Wietnamie zdjęcie uciekających drogą dzie- Nick Út wywołuje wieczorem ten kadr, redak- horyzont sugeruje, że zbiera się na burzę, lecz Tajwanie, jeszcze inny, że ukrywa się w Chi- ci, pośród których na środkowym planie bie- torzy Associated Press stają przed poważnym na razie panuje spokój. Wojna zniknęła zarów- nach kontynentalnych. Na fotografii Smejka- gnie naga, przerażona dziewczynka poparzona problemem: regulamin agencji zabrania publi- no ze zdjęcia, jak i z pamięci, a przynajmniej la znika anonimowy przechodzień, ale znikają napalmem niby postać wprost przeniesiona kowania nagości. Zdjęcie obiega jednak szyb- z takiej pamięci, która domaga się zemsty także czołgi – zdjęcie staje się wymowną ma- z płótna Krzyk Edwarda Muncha. W tle idą ko świat, stając się ikoną traumatycznych do- i sprawiedliwej kary dla oprawców. Phan Thi nifestacją polityki chińskich władz. Deng Xia- uzbrojeni żołnierze w dość obojętnych pozach, świadczeń wojennych. Jego bohaterka, wtedy Kim Phúc powie po latach: Gdybym mogła oping w końcu przestrzegał, powołując się na jakby uodpornieni na wojenne okropieństwa. 9-letnia Phan Thi Kim Phúc, apeluje dzisiaj już stanąć twarzą w twarz z pilotem, który zrzu- polski precedens, że ustępstwa wiodą do dal- To zdjęcie także zostało uhonorowane Nagro- jako ambasador dobrej woli przy UNESCO: Po- cił bomby, powiedziałabym mu, że co prawda szych ustępstw. Żadnych protestów, żadnych dą Pulitzera i otrzymało główną nagrodę World winnam była umrzeć, z mojego ciała zeszły całe nie możemy zmienić historii, lecz powinniśmy buntowników, żadnych głodówek, żadnej wol- Press Photo. Ta przerażona dziewczynka wciąż połacie skóry. Ale żyję i jestem piękna. Widząc zrobić coś dla pokoju, z myślą o teraźniejszości ności słowa, żadnej demokracji – tylko plac pe- żyje i pozostaje dziś wymownym świadectwem to zdjęcie, nie patrzcie na małą, krzyczącą ze i przyszłości. Dziś 47-letnia Phan, matka dwóch łen niebiańskiego spokoju.

48 49 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 SZTUKA

Po raz pierwszy zastanowiłem się nad relacją Widzieć między tymi pojęciami gdzieś we wczesnej mło- dości. Przygotowywałem się wówczas samodziel- czy wiedzieć? nie do studiów w akademii i rysowałem wszyst- ko, co widziałem wokół. Jednego razu miałem okazję pokazać swoje rysunki zawodowemu Tadeusz NUCKOWSKI plastykowi, asystentowi na wyższej uczelni pla- stycznej, który powinien być dla mnie, wciąż idzieć i wiedzieć. Efektowne podo- jeszcze amatora, autorytetem, choć dziś już nie bieństwo tych słów może być polem pamiętam, czy był. Oglądając studium miejskiej Wdo popisu dla eseisty, językoznawcy, architektury, w którym głównym motywem była może jeszcze kogoś innego. Choć wynika z nie- górująca nad wszystkim wieża kościoła, spytał go wiele, to jednak nie ono było inspiracją po- mnie podstępnie: Czy uczył się pan w szkole za- wstania poniższego tekstu. sad perspektywy? Kiedy powiedziałem, że chyba nie, odparł, że to właśnie widać na tym rysunku, Spróbujmy zawęzić to zagadnienie do ob- gdzie wieża nie zwęża się ku górze, a wszystkie szaru sztuk wizualnych. Dodajmy przy okazji, krawędzie jej ścian są równoległe aż do wierz- chołka. Tak pan narysował, bo wie pan, że te ściany są równoległe, ale gdyby pan uważniej patrzył, zobaczyłby pan perspektywiczny skrót, powodujący, że linie je wyznaczające nachyla- ją się ku sobie, zgodnie z zasadami perspektywy geometrycznej. Dzisiaj, kiedy przypominam so- bie ten rysunek, jestem niemal pewny, że moje położenie względem rysowanej wieży pozwalało mi ją widzieć bez perspektywicznych skrótów. A może nie mam racji, i tylko upływ czasu zacie- ra niewygodną dla mnie prawdę. Teraz to już nie jest takie ważne, ważny pozostał jednak morał wynikający z tej lekcji: rysuj to, co widzisz, a nie to, co wiesz o rysowanym przedmiocie.

Oko, samo oko. Czyste patrzenie, nieskażo- ne wiedzą o przedmiocie, było stanem, w jaki

usiłowali się wprawiać impresjoniści. Takie Mariusz KOŚCIUK wrażenia wzrokowe miewa się nieraz tuż po przebudzeniu: przez moment tylko się widzi, a jeszcze nie do końca rozbudzony umysł nie wiedzę o przedmiocie, pokazując jednocześnie pozwala wiedzieć, co się widzi. Za to przed jego widok z różnych stron. Wychodziły im obudzeniem miewamy do czynienia ze zgoła z tego powodu bardzo brzydkie obrazy, w któ- odwrotnym zjawiskiem: podczas snu nie uży- rych zdecydowanie nie gustuję. wamy wzroku, a jednak jawią się nam zupełnie Wrócę jeszcze do opisanego wyżej swojego realistyczne obrazy. Trafnie o to pyta, choć nie młodzieńczego doświadczenia. Gdybym przy daje odpowiedzi, Roland Barthes: Czy we śnie rysowaniu owej nieszczęsnej wieży pamiętał że te dwa słowa o dość odległych znaczeniach, się widzi, czy się wie?1. Ruchy gałek ocznych (czy wiedział) o zasadach perspektywy, praw- mające chyba jakieś etymologiczne związki, śniącego człowieka mogłyby skłaniać do przy- dopodobnie narysowałbym ją lekko zwężającą podobne są do istniejących w innych słowiań- puszczenia, że wzrok jest w jakiś sposób wprzę- się u góry, nawet gdybym niewprawnym jesz- skich językach. Wiem o czeskich vidět – vědět gnięty w senne widzenie. Ale nie chcąc wplątać cze okiem tego nie widział. Wtedy wiedzieć po- i podobnie brzmiących, choć nieco inaczej pi- się w obce mi zagadnienia, zostawiam te docie- magałoby mi widzieć. sanych słowackich. W języku rosyjskim już jest kania na boku. gorzej z tym podobieństwem: widiet’ i znat’, Zdaje mi się, że widzę. Gdzie? Przed oczyma nie mówiąc już o ukraińskim: baczyty i znaty. Po impresjonistach przyszli inni faceci, któ- duszy mojej2. Ten cytat z Hamleta, na dodatek Wywodzę z tego wniosek, że Południe jest nam rzy dla odmiany usiłowali namalować całą bliższe niż Wschód. Mógłbym jeszcze dorzucić 2 Ten popularny cytat jest skrótem sceny: przykłady z języków zachodnich sąsiadów, ale 1 Roland Barthes, Światło obrazu. Uwagi o foto- Hamlet: każdy może je sobie znaleźć w słownikach. grafii, Warszawa 2008. My father – methinks I see my father –

50 51 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 w brzmieniu oryginalnym, wymalowałem w for- nia kolorystykę widzianych przedmiotów. I tak w końcu rozwija to jakoś wrażliwość patrzenia. fleksji3 – powiada John Berger, słusznie zauwa- mie plakatu i powiesiłem sobie na ścianie. Było w młodości mielibyśmy widzieć świat w nieco Mnożą się zastępy domniemanych artystów, żając, że fotografia zastępuje nam nie rysunki to jeszcze w czasach licealnych. Nie pamiętam, chłodniejszej tonacji, z dominantą zieleni i błę- w czym też nie ma nic złego. Świat staje się od i obrazy malarskie, ale raczej pamięć. To praw- skąd go wytrzasnąłem, przecież – do licha – kitów, na starość zaś dodawać więcej brązów tego lepszy; właściwie należałoby sobie życzyć, da. Fotografowanie uwalnia nas od obowiąz- nie czytywałem Szekspira w oryginale! Dzisiaj i czerwieni. Dobrym przykładem jest Monet, żeby wszyscy ludzie byli artystami... ku i uciążliwości pamiętania. Zrobię zdjęcie – uświadamiam sobie, że słowa te miały moc nie- o którym powiedział Cézanne: Monet to tylko i mogę zapomnieć. Sięgnę po nie, gdy zechcę mal profetyczną: stały się dewizą moich arty- oko, ale – mój Boże – cóż to za oko! Po przebytej Obiektyw aparatu widzi inaczej niż człowiek, sobie przypomnieć. Jakież to wygodne! Powyż- stycznych działań. operacji katarakty i poprawie wzroku Monet spogląda chłodnym okiem, bez emocji. Czy sza sytuacja odnosi się jednak tylko do przy- zaczął widzieć i malować inaczej, właśnie zgod- obiektyw nazywa się tak z powodu obiektyw- padku fotografii oglądanych przez ich autora Kiedy moja żona pyta o spotkaną przeze nie z tą teorią, co widać przy porównaniu tych nego patrzenia? Może i tak, ale z pewnością lub osoby sfotografowane. Pokazane osobom mnie którąś z naszych znajomych, jak była samych motywów z ogrodu w Giverny, malowa- nie jest to widzenie właściwe istotom żywym; trzecim zdjęcia pełnią inną funkcję, nie mogą ubrana, zwykle, a raczej zawsze, nie potrafię nych przed okulistycznym zabiegiem i po nim. któż bowiem patrzy na obraz tylko przez setne wszak przypominać im momentu fotografowa- odpowiedzieć na to niby proste, typowo kobie- części sekundy? Takie migawkowe widzenie, nia, są często nowym i obojętnym emocjonal- ce pytanie. Mimo że widziałem, nie wiem, jak Dla odmiany inni naukowcy, zwani history- nawet gdybyśmy mieli możliwość się nim po- nie obrazem, mogącym niekiedy przekazywać była ubrana. Nie mam wzrokowej pamięci? kami sztuki, usiłują zbadać wpływ sposobu służyć, nie da nam żadnej wiedzy o oglądanym jakieś informacje czy zachwycać urodą zapisa- A może, pocieszam się, nie mam jej tylko w od- widzenia różnych malarzy na przekształcenia przedmiocie, nie pozwoli na jego rozpoznanie, nych przedstawień. niesieniu do kobiecych ubiorów? A gdybym tak (czy zniekształcenia) natury w ich obrazach. będzie zbyt krótkie na jakąkolwiek syntezę się wysilił, postarał zaobserwować, zapamiętać Sztandarowym przykładem jest oczywiście posiadanych na jego temat wiadomości – po Przerażają mnie ilości fotografii, jakimi ob- i opowiedział żonie o stroju znajomej, wtedy by El Greco, który podobno cierpiał na astygma- prostu nic nam o nim nie powie, będzie bez- kładają się ludzie. Dziesiątki albumów, tysiące wiedziała, choć nie widziała. tyzm. Naukowcy ci w swojej mądrości zakłada- użyteczne. Fotografia, czyli po polsku zdjęcie, zdjęć (dziś raczej powiedzieć należałoby: gi- ją, że El Greco musiał źle widzieć, bo inaczej jest w stanie – przez ułamek sekundy, w któ- gabajty komputerowych pamięci, tysiące jpe- A więc żeby wiedzieć, nie trzeba koniecznie nie wpadłby na pomysł wydłużania ludzkich rym powstaje – zdjąć zaledwie cienki naskórek gów), których nikt, łącznie z autorem, nie ma widzieć. A już na pewno do tego żeby widzieć, postaci. Ten pogląd jest częścią powszechnego widzianej rzeczywistości i przenieść jej obraz czasu ani ochoty oglądać. Te protezy pamięci nie potrzeba nic wiedzieć. I w tym leży przy- przekonania, że dawniej ludzie byli ciemniejsi na papier równie cienką warstwą światłoczułej biorą się z ludzkiej zachłanności, chcącej jak czyna sukcesu cywilizacji obrazkowej i tryum- i głupsi od nas. emulsji. najwięcej zatrzymać z upływającego czasu fu telewizji. Wiedzieć wydaje się zatem czymś i nadać mu jakiś sens i znaczenie (jeśli czegoś wartościowszym niż widzieć, za to widzieć – O Picassie, najbardziej przereklamowanym Wyglądać, czyli mieć wygląd, jest stanem nie zapamiętałem, to z pewnością dlatego, że czymś bardziej naturalnym i pierwotnym, przy artyście wszech czasów, nie mówi się jednak, bardzo tajemniczym i nie do końca zbadanym. na to nie zasłużyło, że nie jest tego warte). tym łatwiejszym i może też bardziej użytecz- że jego przekształcanie natury było skutkiem Dlaczego wyglądamy tak, jak wyglądamy? Dla- nym (bo przecież głupcom żyje się łatwiej niż jakiejś wady wzroku, wręcz odwrotnie – kiere- czego mamy na to znikomy wpływ? Dlaczego Wszyscy chcą jak najwięcej widzieć i wie- ślepcom). szowanie ludzkich postaci przyjmowane jest na ogół chcielibyśmy wyglądać inaczej? dzieć. Potrzeba nieustannego wchłaniania jako atrybut genialności. Przy okazji: zwa- coraz to nowych i coraz to mniej potrzebnych Odbiór dzieła sztuki dokonywany jest, rzecz żywszy na podobieństwo stworzonych przez Aparat zbiera soczewkami obiektywu pro- widoków i wiadomości jest bardziej potrzebą jasna, przede wszystkim za pomocą zmysłu niego wizerunków do ofiar wypadków samo- mieniowanie widoków realnego świata, prze- rozrywki niż głodem wiedzy. Jest sposobem wzroku, ale nie tylko, gdyż w tym procesie chodowych, nadanie modelom citroena nazwy twarza je na obrazy i utrwala w cyfrowej pa- na zapełnianie wewnętrznej pustki. Zabijanie uruchamiamy również naszą wiedzę o przed- Picasso jest świetnym przykładem czarnego mięci (dawniej na taśmie filmu). Te obrazy nie czasu – to zwrot najtrafniej określający takie stawionym na obrazie temacie. Przy odbiorze humoru. Nie chciałbym nigdy jeździć samo- zawsze są prawdziwe, na ogół nie są w stanie zajęcie. świadomym dość łatwo możemy stwierdzić, co chodem tak nazwanym. oddać wiernie natury widzialnego świata, po- było dla autora ważniejsze: widzieć czy wie- kazując go raz brzydszym, raz ładniejszym Zatrzymywać więc czy zabijać czas? W stra- dzieć. Twórcy z kręgu sztuki prymitywnej, tak- Łatwiej jest widzieć niż wiedzieć. Na doda- niż w rzeczywistości. Dobrym przykładem chu przed przemijaniem miotamy się, usiłuje- że ludowi, a często i amatorzy, wkładają zwykle tek wymyślono sporo urządzeń pomagających tego drugiego odchylenia jest zjawisko zwane my robić i jedno, i drugie, wykonujemy zabie- w obraz całą swoją wiedzę o malowanym mo- widzieć: okulary, lornetki, noktowizory, pery- fotogenicznością. Zasadza się ono na jakimś gi nawzajem się znoszące, udowadniając przy tywie, co potrafi dać czasem urocze rezultaty. skopy, teleskopy. Ale najzmyślniejszym urzą- tajemnym porozumieniu modela (modelki) okazji, że na nic nie mamy wpływu, że to i tak Rasowi profesjonaliści używają samego oka, dzeniem jest bez wątpienia aparat fotograficz- z obiektywem, które owocuje portretami pięk- czas nami rządzi. sprzężonego z wprawną ręką – też pięknie. Ale ny, który widzi samodzielnie, a na polecenie niejszymi od oryginału. najciekawsze efekty daje harmonijne wyważe- człowieka może na dodatek widziane obrazy Kiedy znużony już tym pisaniem przymkną- nie tych dwu elementów: widzenia i wiedzy. rejestrować. Jego współczesna wersja ograni- Odbicie widzianej rzeczywistości i jej utrwa- łem zmęczone oczy, pomyślałem: wiem, że nic cza rolę fotografującego do patrzenia i naciska- lenie na papierze graniczy z cudem, jest współ- nie widzę. Naukowcy badający ludzki wzrok twierdzą, nia spustu migawki w wybranym momencie. czesną wersją chusty świętej Weroniki. Ale ten że mętniejąca z wiekiem soczewka oka zmie- Laboratoria fotograficzne i komputery pozwa- prawie cud, jak to z cudami bywa, jest niedoce- PS. Jest jeszcze trzecie ważne słowo – pamię- lają fotografującym nic nie wiedzieć o sposo- niany, nie jest właściwie interpretowany, a po- tać, zresztą wspomniane wyżej, którego relacją Horatio: bie powstawania obrazu. O stworzeniu bardzo żytki z niego płynące są często wykorzystywa- z tymi dwoma powinienem był się zająć. Nie Where, my lord? dobrej fotografii często decyduje przypadek, ne w złych intencjach. zrobiłem tego wyłącznie z powodu braku czasu, Hamlet: w malarstwie to się nie zdarza nigdy. Amator- szanując również czas Czytelników. In my mind’s eye, Horatio. skie uprawianie fotografii osiągnęło niebywałe To, co fotografie czynią z przestrzenią ota- William Shakespeare, Hamlet, akt 1, scena 2. rozmiary, z czego należy się tylko cieszyć, gdyż czającą nas, należało wcześniej do domeny re- 3 John Berger, O patrzeniu, Warszawa 2009.

52 53 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 SPOŁECZEŃSTWO

Zawadka. Eternit zastąpił strzechę Mariusz KOŚCIUK Mariusz KOŚCIUK

Stara Bircza, Wola Krecowska. Tu już nikt

Mariusz KOŚCIUK nie mieszka Zanikanie

Olga HRYŃKIW

Współczesna wieś Pogórza Przemyskiego, ielski krajobraz. Co widzisz, Czytelniku, – jedna do sadu, druga do studni, trzecia do wa- wet nowiuśka asfaltówka jakaś nie taka, bo jej idziemy o zakład, niczym się nie różni od wsi kiedy zamkniesz oczy i wypowiesz w my- rzywnika. Zza płotów malwy i słoneczniki głów- prosta jak strzała linia musi przebiegać aku- mazurskiej, kaszubskiej, mazowieckiej. Jeśli Sśli te słowa? Chatynkę pod laskiem, błę- ki wystawiają – gościa, co na wieś zawitał, cie- rat metr dwadzieścia od tego cudem ocalałego wyjąć z krajobrazów wymienionych miejsc kitem pociągniętą, z wesołą ceglastą dachów- kawe. A teraz, Czytelniku, otwórz oczy. Popatrz gontowego kościółka, za nic mając to, co mądre historyczne pozostałości – owe ręką konser- ką. Dalej dwór pyszny, biały, dalej kościółek na wieś najbliższą. Sielski znaczy wiejski prze- głowy zwą przestrzennym ładem – mając na watora podtrzymywane skamieliny – nie po- drewniany, z gontu cały. Tu sztachetowy płotek, cież. I co? Że eternit? Siding? Popegeerowskie myśli, co by się jedno z drugim nie żarło i w na- zostanie nic, co można określić słowami: spe- tam mur kamienny, między nimi aleja lipami bloki? Pseudodworkowe gargamele w kolorze leżytych odległościach pozostawało. Ważływa cyficzne, typowe, regionalne, tradycyjne. albo dębami obsadzona, od alei ścieżyny kręte wściekłej pistacji i w biskupim fiolecie? Że na- ricz – proporcji – zauważyła Lina Kostenko,

54 55 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 Zawadka. Jak to na wsi: sielsko... Mariusz KOŚCIUK

Stare i nowe ukraińska poetka lat 60., w wierszu o krasna- lach, mających problem bodaj ze zbyt dużą kładką. Otóż okazuje się, że ważływa – kon- statujesz Ty, widząc ten zgrzyt w krajobrazie. Nasza wieś jest brzydka. Właściwie jej nie ma. Najpierw komuna zrujnowała co najcenniejsze (ponoć, trudno w to doprawdy uwierzyć, były nawet dyrektywy, że drewna do krycia dachów używać nie wolno, w domyśle: drewno to mate- riał chłopskiej biedoty). Potem, kiedy przyszła wolność, dokończyliśmy rujnację sami, myląc wolność z dowolnością, stawiając zakopiań- czyki na nizinach, wstawiając trójkątne okna w adaptowane poddasza chałupy po babci, okła- dając całość plastikowymi panelami albo imita- cją kamienia. Oczywiście, nie da się żyć w kur- nej chacie, bez łazienki i z klepiskiem zamiast

podłogi. I prawda, że brukowana kocimi łbami Mariusz KOŚCIUK aleja do jazdy naszym volvo się nie nadaje. I że imitacja kamienia jest tańsza niż kamień. Imi- tacja drewna jest tańsza niż drewno. Więc my, też pojęcie wiejski krajobraz kulturowy. Ale skamieliny – nie pozostanie nic, co można nie trzeba. I jeszcze okna się wybije w ścianach frajerzy, zapatrzeni w ten niepraktyczny gont, publicznie dyskutuje się o nim znacznie mniej. określić słowami: specyficzne, typowe, regio- większe, szersze, plastikowe, bez podziałów za frajer podsuńmy globalnemu biznesowi Owszem, konserwator zabytków trzyma rękę nalne, tradycyjne. Chyba że specyficzna dla (tańsze są przecież). I jeszcze taras trzeba dzi- myśl: kto pierwszy opatentuje imitację imitacji na ocalałym pałacyku, cerkiewce, spichlerzu. wszystkich polskich wsi chaotyczna zabudo- siaj mieć, więc okap klasycznego dachu prze- – zbije fortunę!... Tyle że te pojedyncze punkciki w krajobrazie wa. Chyba że typowa ucieczka od wiejskości, dłużymy, kąt mu trochę zmienimy, o tak, żeby Oczywiście, nie da się żyć jak za króla Ćwiecz- współczesnej wsi wręcz rażą, nie pasują już. nachalne wręcz dążenie do upodobnienia się taras zadaszony, ma się rozumieć, był. I jeszcze ka, ale czy nie da się żyć współcześnie, wygod- Zresztą, rzecz nie w pojedynczych budynkach, do wszystkiego, co miastowe. Chyba że brak tylko te sztachety drewniane koślawe delete nie, mądrze korzystając z tego, co po Ćwieczku ale w całości. W krajobrazie właśnie. W tym, szacunku dla przeszłości: co drugi gargamel i odlewany betonowy płotek à la koroneczka zostało? Czy naprawdę wiedza i doświadczenie żeby wyjść na najwyższy z okolicznych pagó- wyrasta tuż obok drewniaka, drewniak wcale ustawimy. I już mamy ładnie, prawda? naszych praszczurów nic nie są warte? rów, spojrzeć na mieścinę w dole i móc stwier- nie mniejszy i w stanie niezgorszym, więc prze- dzić: te dachy, takie właśnie mury – to typowe strzeń życiowa i możliwość adaptacji by była, Dlaczego tak jest? Jeszcze niedawno powie- Modne ostatnio pojęcie krajobraz kulturowy dla tego pogórza, tej niziny, tego pojezierza. ale... Ale gargamel jest lepszy i tak. dzielibyśmy – z biedy. Ale na współczesnej wsi w publicznych debatach odnosi się najczęściej Tymczasem współczesna wieś Pogórza Prze- A nawet jeśli z braku na gargamela obywatel ostatnimi, nowobogackimi laty pojawiło się tyle do przestrzeni zabytkowych miast albo wy- myskiego, idziemy o zakład, niczym się nie „lubi, co się ma” i drewniak uzdatnia, wychodzi architektonicznego koszmaru, że tej przyczyny branych miejsc, choćby takich jak Twierdza różni od wsi mazurskiej, kaszubskiej, mazo- mu w dziewięciu razach na dziesięć... też gar- obronić się dziś nie da. Owszem, u biednych, Przemyśl, która z racji walorów w mglistej wieckiej. Jeśli wyjąć z krajobrazów wymie- gamel! Bo szalówka drewniana, co sąsiad w tar- tak zwanych wykluczonych (tych, którzy się przyszłości ma się stać tak zwanym parkiem nionych miejsc charakterystyczne pozostało- taku obok za pół ceny by sprzedał, za bardzo nie odnaleźli po transformacji) ładnie nie jest. kulturowym. W naukowej literaturze istnieje ści – owe ręką konserwatora podtrzymywane wsiowa jest. Bo siding gładszy i impregnować Do starych domów przystawili dobudówki,

56 57 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 Na wsi najbardziej uderzają w oczy opuszczo- ne drewniane chałupy. Niektóre jeszcze służą – a to letnikom, a to robotnikom, którzy dwa metry obok radośnie wznoszą kolejnego garga- mela. I choć w założeniu miał to być dworek, plastikowa podbitka pod okapem i mrozood- porne płytki na cokole skutecznie założenie projektanta zniweczyły... Większość chałup stoi pusta. Choć w biednych, trudnych czasach bu- dowane, zadziwiają urodą. Jak to jest, że dawny gospodarz, czasami z jedną parą butów na całą familię, miał głowę myśleć nie tylko o chlebie, ale i o tym, jaki ornament wyrzezać na ganku, czy w opasce wokół okna raczej kwiatki czy może serduszka? Więc bieda przed laty nie skutkowała brakiem potrzeby piękna i myśle- nia o sprawach wyższych? Wystarczy spojrzeć na błękitne cudo przy głównej drodze w Starej Birczy. Obok kwadratowe klocki murowań- ce, ale to nie one przykuwają oko harmonią, ładem, urodą. Chata jest pusta, ale zadbana – właściciel albo spadkobierca mieszka zapewne nieopodal. Co z nią będzie? Niezamieszkała zniknie szybko, zamieszkała zostanie zapewne „unowocześniona” tak, że przejeżdżając obok, nawet się nie zatrzymamy.

Ale są jaskółki. Przykłady, że można inaczej. Że stare wcale nie znaczy gorsze – a przeciwnie. Paradoksalnie udowadniają to mieszkańcom wsi miastowi. Owszem, większość, budując dacze i letniska, dokłada do dzisiejszego wiej- skiego miszmaszu swoje trzy grosze brzydoty, bywa jednak (i bywa coraz częściej), że zamiast budować – zagospodarowują stuletnie drewnia-

Mariusz KOŚCIUK ki. Pieczołowicie odtwarzają wygląd dawnych izb, główkują, czym uszczelnić przestrzenie między belkami i jak urządzić łazienkę – żeby Hołuczków. potem – dobudówki do dobudówki, potem jesz- Zastanawiałeś się kiedyś, Czytelniku, dla- relacjach wszelkie uwarunkowania i wyma- nie odstawała stylem. Pierwszą reakcją miej- Cerkiew cze blaszany garaż na ściągnięty z zagranicy czego nie ma już na wsi „domów ładnie poło- gania funkcjonalne, społeczno-gospodarcze, scowych na ich wizje jest zwykle pukanie się pod wezwa- samochód. Jeśli do tego dodać starą wannę za żonych”? Przyczyna jest raczej niezależna od środowiskowe, kulturowe oraz kompozycyjno- w czoło. Tak było w wypadku Damiana Koło- niem Świętej winklem i nakryty plandeką skład „tego, co się poczucia estetyki: media, dzisiaj nieodzowne, estetyczne. Te ostatnie w praktyce egzekwowa- dzieja z Ropienki. Właściwie z Tarnowskich Paraskewii jeszcze może przydać” – mamy chaos, brzydo- są przy głównych drogach. Brak gustu, skut- ne są jedynie w zabytkowych strefach miast, Gór, bo tam mieszka. W Ropience zaś – pełen tę i bylejakość. U bogatych jest brzydko ina- kujący architektoniczną brzydotą, to w sumie a i to z różnym skutkiem. W niektórych gmi- wrażeń z pierwszego w życiu wyjazdu w Biesz- czej: katalogowe domy nijak mające się nawet też przyczyna niezależna. Od powojnia nikt nach, na przykład w podwarszawskim Raszy- czady, z myślą o bazie wypadowej na górskie nie do regionalnej, ale polskiej architektury, nas nie uczył odróżniania piękna od kiczu, ba – nie, pojawiają się jaskółki: zakaz wykonywa- szlaki – postanowił k upić drewniany dom. I ku- obowiązkowo po inwestorskich adaptacjach, kilka dekad nauka o pięknie uchodziła za bur- nia elewacji z sidingu. To pewnie efekt coraz pił. Pokryty eternitem, obity dyktą, połączony w efekcie których obcy kulturowo, ale choć żuazyjny wymysł, a potem trzeba już było nad- głośniej krzyczących urbanistów i architek- ze stajnią. – Kiedy stąd wyjeżdżaliśmy, śmier- spójny i w miarę składny dom zaczyna robić rabiać zaległości gospodarczo-cywilizacyjne, tów, a w ślad za nimi także i socjologów: szpe- dzieliśmy jeszcze przez kilka dni... – wspomi- zeza. Do tego mania, prawdziwa mania wielko- a nie estetyczne. O niczym przecież nie mówi tota jest problemem społecznym, bo brzydki na. – Trzeba było coś z tym zrobić, ale tak na- ści, strojności, ozdobności, kolumienkowatości, się więcej na sesjach rad gmin i powiatów niż krajobraz wywołuje brzydkie zachowania czło- prawdę nie miałem pojęcia co. Aż pojechaliśmy łukowatości, wieżyczkowatości!... Plus: w pro- o kanalizacji i drogach. wieka i skutkuje brzydkimi międzyludzkimi do skansenu w Sanoku. Zainspirował mnie. gramie minimum kilka rzędów tuj, ale lepiej Ustawowa definicja ładu przestrzennego relacjami – alarmują. Na dowód przytaczane Pomyślałem, że jeśli już odnawiać, to tak, żeby cały ogród egzotycznych drzew i krzewów. Eg- stwierdza, że jest to takie ukształtowanie są zachowania sąsiadów zamieszkujących ob- „siedział” w tym miejscu, w krajobrazie. Takie zotycznych to warunek sine qua non, żadne tam powierzchni, które tworzy harmonijną ca- skurne bloki: bałagan i bród rodzą agresję, by- mam wyobrażenie o wsi. Zresztą, pomysł kup- bzy i jaśminy. łość oraz uwzględnia w uporządkowanych lejakość, chamstwo... na chałupy wziął się stąd, że nie przepadam za

58 59 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 Mariusz KOŚCIUK

Damian W efekcie gotową już więźbę z gontem trzeba w jednej z chat duje od ścian, w obu stylowa Kołodziej, było podnieść i ustawić na palach, a chałupę koncepcja trochę gubi się w łazienkach. Mimo właściciel rozebrać, wylać fundamenty i dopiero składać to całość, szczególnie z perspektywy, robi wra- Woli belkę po belce. Wszystko z maksymalnym wy- żenie sielskiego obrazka. Damianowej korzystaniem starych elementów. – Cały czas Teraz Damian Kołodziej najbardziej martwi przyświecała mi myśl, żeby było to miejsce, się o to, by wokół jego Woli Damianowej nie wy- w którym chciałbym wypoczywać. Kiedy kosz- rosło coś, co zeszpeci widoki. Bo widoki zaiste ty remontu zaczęły o sobie dawać znać, poja- ma piękne – gospodarstwo leży na wioskowym wił się pomysł wynajmowania turystom – żeby pagórku, pod lasem. A u nas wolność Tomku na dom zaczął pieniądze oddawać. Okazało się, że swojej parceli. Więc dziś już nie chałupy Damian chętnych do spędzania tu weekendów i urlo- Kołodziej kupuje, ale ziemię wokół – nie dla ko- pów jest wielu – mówi właściciel. lejnych inwestycji, ale dla zachowania krajobra- W tym samym czasie, kiedy letnicy zostawia- zu. – Nie chcę tu żadnej chińskiej pagody... li w Woli Damianowej wcale nie małe pienią-

Mariusz KOŚCIUK dze, na drugim końcu wsi miejscowy gospo- Mariusz KOŚCIUK Miastowi są też właściciele agroturystycznej darz kończył budowę wielkiego murowanego Chaty w Siemuszowej. Anna i Marek Olearczy- Anna i Marek pensjonatu, właśnie pod agroturystykę. Dziś kowie kupili ją, żeby on – zapalony wędkarz Olearczykowie hotelami, a w agroturystyce, jaka tu dominuje, zastanawia się, czy sprzedać budynek na dom że jestem szurnięty, że to się nie uda, że żadne- – mógł założyć własny staw. Gospodarstwo na i ich Chata też nie za bardzo chciałbym odpoczywać, bo starców, czy wynajmować na wesela. – Podczas go ruchu turystycznego tu nie będzie. Dziwiło wzgórzu, prócz chylącej się ku upadkowi cha- w Siemuszowej miejscowi pod pojęciem komfortu i luksusu gdy u mnie nocują ludzie ze Szczecina, Warsza- ich, że wszystko ma być drewniane i stare. Oni łupy, miało źródło. Decyzja zapadła i od razu oferują pokoje w murowańcach. wy, z zagranicy. Finansowo to górna półka, więc się tego wyzbywają, nie chcą... wywołała komentarze: – Panie, zepchnij to pan Droga Damiana Kołodzieja do dzisiejszej nie narzekam – przyznaje Damian Kołodziej. Domy w Woli Damianowej są w pełni funk- spychaczem i nowe buduj! – radzili mieszkań- Woli Damianowej – tak nazwał swoją posiadłość Dzisiaj w Woli Damianowej stoją dwie chału- cjonalne (ogrzewanie podłogowe, bieżąca woda cy niżej położonych domostw. I tu inspiracje – nie była łatwa. Pierwsza ekipa zaczęła remont py. Drugą gospodarz przeniósł z Bieszczadów. – i tym podobne), choć wystrój żywcem sprzed z sanockiego skansenu okazały się zbawienne. od dachu, nie pomyślawszy o fundamentach. Nasłuchałem się na początku od miejscowych, wieku. Właściciel nie ustrzegł się błędów: Olearczykowie zaparli się, że chata zostanie

60 61 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 odnowiona, choć wymagało to rozłożenia całej konstrukcji na czynniki pierwsze, dokupienia jeszcze jednego drewniaka i złożenia elemen- tów z obu chat w jeden zgrabny domek. Go- spodarz przyznaje, że właściwe proporcje były w całej operacji celem strategicznym, długo rozważanym zarówno na etapie projektowania, jak i budowania: – Chata, mimo że stawiana praktycznie od zera, miała wyglądać tak, jak- by tu wyrosła sto lat temu – mówi gospodarz. – Owszem, w niewielkim stopniu przypomina poprzedniczkę, ale efekt chyba osiągnęliśmy. Fakt. Mimo podniesienia ścian, żeby podwyż- szyć i zagospodarować poddasze, dom wygląda bajkowo. Białe ściany, drewniane okiennice, ceglasta dachówka (przedwojenna, rzecz jasna, przyjechała z Tarnowa), kamień – wszystko to sprawia wrażenie swojskiego, wiekowego. Nie obyło się bez strat i zmian bolesnych, choć ko- niecznych: w nowo-starym domu nie udało się odtworzyć tradycyjnej kaflowej kuchni. Stanę- ła więc na podwórku, pod zadaszeniem, więc teraz biesiady, nawet kiedy pada, odbywają się w plenerze. Wewnątrz Olearczykowie postawili raczej na funkcjonalność i prostotę. Prócz drewnia- nej stolarki, podłóg i podstawowych, również drewnianych mebli w chacie nie ma nic, co by specjalnie nawiązywało do stylu rustykalnego. Mimo to sprawia ona wrażenie ciepłej, babcinej. Głównie dzięki piecowi kaflowemu i kominko- wi. Gospodarze przyznają, że kompromisów przy rekonstrukcji było wiele: – Chcieliśmy na przykład, żeby ściany zewnętrzne, jak kiedyś, były bielone wapnem. Po kilku sezonach nam przeszło. Emulsja jest trwalsza i mniej się bru- dzi... – przyznają. Poważny lifting przeszła też stodoła. Na szczęście nie zaszkodziło to jej urodzie ani trochę. Dlaczego domy i stodoły pozostałych mieszkańców Siemuszowej są mniej wiejskie, mniej naturalne, mniej wpisane w otoczenie niż wiejska chata mieszczuchów? – Wieś wsty- dzi się wsi. Wszystko, co wiejskie, kojarzy się jej mieszkańcom z gorszym, nieatrakcyjnym. Nie

cenią tego, nie szanują, tylko się pozbywają. Mariusz KOŚCIUK Wszystko jest w głowie, w mentalności. Celem jest życie takie, jak w mieście, stąd atrybuty ży- cia miejskiego, choć na wsi wyglądają one gro- nie burzy. Znaczy, że można. Może więc pie- domów na stare nazywają historyzowaniem. To współczesne propozycje, przemienione w re- Zanikanie teskowo – mówi gospodarz. – Moim zdaniem niądze sprawiłyby, że niemożliwe stałoby się określenie pejoratywne, mające obnażać brak alne domy, wbite w krajobrazy naszych wsi, drewniane budownictwo wiejskie potrzebuje możliwe i u nas; że niechciane i nieszanowane inwencji, nowatorstwa, elementu twórczego. zaskakują sztucznością, obcością, choćby na takiego samego państwowego mecenatu, jak stałoby się pożądane... Historyzowanie to odtwarzanie w nowej sub- wizualizacji prezentowały się w miarę spój- miejskie zabytki, kamienice. Ludziom musi się stancji. Sztandarowym przykładem owegoż nie. Jakie więc jest wyjście? Ratowanie staro- to opłacać, bo na względy kulturowo-estetycz- *** będą choćby plastikowe szprosy w oknach, ci z pewnością nim nie jest. Nie każdy zechce ne, jak widać, mało kto się ogląda. W Austrii, Architekci uparte nawiązywanie w budownic- udające dawne podziały. Prawda, że kosz- i nie dla wszystkich starczy. Ale możliwością we Włoszech nikt starych zabytkowych domów twie do przeszłości, stylizowanie współczesnych marne. Z drugiej strony katalogowe, całkiem jest. Jeszcze.

62 63 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 FELIETONY

licka. I znów wypłynęła sprawa świątyni dla Paluch unickiego biskupa kierującego reaktywowaną po 45 latach diecezją. Właśnie w tym pamięt- zaborcy nym roku pojawiła się historyczna szansa, by piękną klamrą zamknąć, decyzją zaborcy wy- czy salomonowa wołany, rozdział. Pojawił się wówczas pomysł dokończenia, rozpoczętego jeszcze w XVIII decyzja? wieku, dzieła budowy nowego soboru. Dokoń- czenia ponad podziałami, rękami wiernych obu Spacerki obrządków. Zdzisław SZELIGA Niestety ta piękna idea została zaprzepasz- osobiste czona. Ukraińcy, zrazu przychylni pomysłowi, ie potrafił ukryć zdziwienia, kiedy sta- zaczęli twardo domagać się zwrotu „Wzgórza” nęliśmy przed archikatedralnym sobo- (jak nazywali karmelitańską świątynię); gru- Nrem. A gdzie baniaste kopuły? Gdzie pa zradykalizowanych Polaków przystąpiła inne elementy cerkiewnej architektury? Jakieś do okupacyjnej obrony karmelu. Głośny spór dziwne to wszystko – podsumował. Potem dłu- toczył się w przededniu papieskiej wizyty go musiałem mu tłumaczyć historyczne zawi- w Przemyślu. łości, które doprowadziły do właśnie takiej sy- W czerwcu 1991 roku Jan Paweł II przyjechał

tuacji. Mariusz KOŚCIUK do Przemyśla i zaskoczył wszystkich, podejmu- Długo, niedługo. Na prośbę znajomych pod- jąc salomonową decyzję. Przekazał grekokato- jąłem się oprowadzenia po mieście ich gościa, likom kościół pojezuicki. Problem rozwiązano, Ukraińca, przybyłego w nasze strony gdzieś ze długich, nie zawsze zrozumiałych dla postron- Budowę nowej cerkwi katedralnej zaborcze choć – zdaniem niektórych – nie do końca. Zno- wschodniej Ukrainy. Czasu mieliśmy niewie- nych, wywodów. Entuzjaści tak zwanej historii władze uznały za bezcelową; wszak nie brako- wu trzeba było uruchomić machinę ciągłych le, raptem ze dwie godziny, bo Przemyśl był alternatywnej mogliby wysnuć kilka scenariu- wało pustych świątyń, z których wyrugowano zmian, by ten barokowy obiekt dostosować do tylko krótkim, acz ważnym – bo pierwszym szy na kanwie rozważań: co by było, gdyby... dotychczasowych właścicieli. Początkowo za- wymogów wschodniej liturgii. – przystankiem na jego trasie. Nie wiem, czy No, ale było jak było, jest jak jest. A paluch proponowano Rusinom kościół, z którego prze- Patrząc na współistnienie w Przemyślu obu gość wyjechał przekonany o walorach miasta niegdysiejszego zaborcy ciągle tkwi nad ważną pędzono jezuitów, ale ostatecznie objęli oni katolickich obrządków wyłącznie przez pry- (zapewniał, że tak, i nawet zapowiedział dłuż- w stosunkach polsko-ukraińskich kartą. w posiadanie karmelitańskie wzgórze, a niedo- zmat zmian w architekturze i wystroju świą- sze odwiedziny w lecie), ale na pewno wyje- A mogło być zupełnie inaczej (ci od historii szłą dzwonnicę zamieniono na strażnicę prze- tyń, można dojść do wniosku, że to historia chał nieco skonsternowany. Może to i dobrze. alternatywnej niech rozpisują scenariusze). ciwpożarową. Można dziś tylko spekulować, ciągłych przeistoczeń, adaptacji, modyfikacji Konsternacja to uczucie, które bywa przydatne Kiedy cesarzowa Austrii Maria Teresa objęła czy cesarscy urzędnicy działali rutynowo, czy i przeprowadzek. Z miejsca na miejsce wędrują w promocji lokalnych atrakcji. w posiadanie spory kawał Rzeczypospolitej też z diabelską premedytacją, zasiewając swo- obrazy, dzwony, rzeźby. Coś trzeba zamalować, Takie krajoznawcze spacerki po mieście cią- (nazwany z czasem Galicją), przemyscy Ru- imi decyzjami ziarno konfliktów. Na długie a niekiedy odsłonić to, co niegdyś zamalowa- gle prowokują mnie do zadumy nad jednym sini (jak wówczas określano ukraińską nację) lata; ba, na wieki. no. Karmelici sukcesywnie przywracają swo- zagadnieniem: ile obcy namieszali przez wieki przymierzali się właśnie do budowy nowej, Nowi gospodarze, zająwszy w 1784 roku jej siedzibie pierwotny wygląd. Grekokatolicy w życiu przemyskich autochtonów. A namiesza- okazałej cerkwi katedralnej. Zdążyli rozebrać karmelitański kompleks, przez długie dzie- starają się jak mogą, by w dawnych jezuickich li, oj, sporo namieszali. Raz po raz łupili miasto starą, chylącą się ku ruinie, położoną w pobliżu sięciolecia zmagali się z oporem materii, suk- murach poczuć aurę wschodniego rytu. Skaza- najeźdźcy najróżnorodniejszego autoramentu, bramy Lwowskiej. W latach 1775–1777 wznieśli cesywnie dostosowując obiekt do wymogów ni są przy tym na nieustanny kompromis, bo a po tygodniowym szczękościsku hitlerowskich murowaną dzwonnicę, a cesarzowa, przychylna wschodniej liturgii. Musieli się przy tym han- bryły ruszyć się nie da. Niemiec i sowieckiej Rosji z czerwca 1941 roku tym planom, obiecała wesprzeć inwestycję nie- dryczyć ze służbami konserwatorskimi, które Tak więc – paluch zaborcy czy salomonowa pozostały całe dzielnice ruin, zamienione póź- bagatelną kwotą 40 tysięcy złotych reńskich. zezwoliły na wiele zmian, takich jak budowa decyzja? W tej kwestii opinie są nadal rozbież- niej w puste place. Przykładów destrukcyjnej Niestety, cesarzowa zmarła w 1780 roku, a jej drewnianej kopuły, zamalowanie fresków czy ne. Niektórzy uważają, że cesarz Józef II zacie- działalności obcych można więc przytoczyć syn – cesarz Józef II – nie zamierzał honoro- łacińskiego napisu na frontonie, ale nakazały ra w grobie ręce, a diabeł jeszcze nie raz poma- wiele. Skupimy się jednak tylko na jednym wać matczynych zobowiązań. Tym bardziej że przywrócić usuniętą tablicę erekcyjną i herb cha w Przemyślu ogonem, bo zawsze znajdzie z nich; na tym zainspirowanym, wspomnianą przygotował cały pakiet bardzo radykalnych fundatora Marcina Krasickiego. się ktoś, kto przypomni Ukraińcom, że pojęcie na wstępie, krótką wycieczką po mieście. reform państwa Habsburgów, zwanych po- Nieco ponad półtora wieku był kościół w rę- na swoim jest podszyte nutką niepewności. Wydawałoby się, że cofanie się do czasów tuż tocznie reformami józefińskimi. Jednym z ich kach karmelitów; ciut dłużej pełnił funkcję A może – salomonowy wyrok? Przypomina- po pierwszym rozbiorze Polski należy już tyl- elementów był dekret o kasacie wszystkich ruskiej katedry. Po drugiej wojnie światowej jący o tym, że na pograniczu wszystko jest ko do kategorii rozpamiętywań historycznych zgromadzeń zakonnych niezajmujących się Cerkiew greckokatolicka została w Polsce przemieszane i hybrydowe kształty nikogo nie i nijak się ma do problemów, z jakimi boryka- szkolnictwem, nauką lub opieką nad chorymi. zdelegalizowana, a karmelici długo, etapami dziwią. Tak czy owak, znowu trzeba się będzie my się w obecnej – opatrzonej cyfrą trzy – Rze- W Przemyślu klasztorów było sporo, więc de- i z wielkimi oporami, powracali na karmel. Do- mocno nagimnastykować, by latem wszystkie czypospolitej. Tymczasem jest inaczej; jedna kret ten wywołał w mieście wielkie zamiesza- piero w 1990 roku w pełni odzyskali swoją (moc- te niuanse wyłuszczyć owemu Ukraińcowi ze decyzja zaborcy, podjęta w 1784 roku, skutkuje nie. Zakonników rozpędzono na cztery wiatry, no zrujnowaną i zmienioną) własność. Wraz wschodniej Ukrainy, któremu zabrakło kopuły i odbija nam się czkawką do dzisiaj. I ponad- zburzono kilka kościołów, a klasztory zamie- z odzyskaną, na gruzach realnego socjalizmu, na przemyskim soborze. to zmusza przewodników turystycznych do niono na obiekty cywilne. wolnością odrodziła się Cerkiew greckokato-

64 65 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 ODNOTOWANO

grudnia na uroczystej gali w Teatrze Muzycznym SPROSTOWANIE 4„Capitol” we Wrocławiu została wręczona Literac- W poprzednim ka Nagroda Europy Środkowej „Angelus” 2010. Na- numerze „PPK” grodę – statuetkę Angelusa oraz 150 tysięcy złotych w artykule poświęco- – otrzymał węgierski pisarz György Spiró za powieść nym Warneńczykowi Mesjasze. Nagrodę dla tłumacza otrzymała Elżbieta niezbyt precyzyjnie Cygielska, autorka przekładu Mesjaszów. opisałem akwarelę Do półfinału piątej edycji konkursu jury pod prze- Juliusza Kossaka jako wodnictwem rosyjskiej poetki Natalii Gorbaniewskiej przedstawienie króla zakwalifikowało czternaście książek: Władysława pod q Wojciech Albiński, Achtung! Banditen!, Warną. Owszem, Wydawnictwo W.A.B. (Polska); pod takim tytułem q Andrzej Bart, Rewers, Wydawnictwo W.A.B. (Polska); akwarela ta była q Jacek Dukaj, Wroniec, Wydawnictwo Literackie reprodukowana. (Polska); W istocie wyobraża q Reinhard Jirgl, Niedopełnieni, przeł. Ryszard ona Fryderyka Wojnakowski, Wydawnictwo Borussia (Niemcy); Herburta q Jiří Kratochvil, Leż, bestio!, przeł. Jan Stachowski, w starciu Atut (Czechy); z Tatarami q Zbigniew Kruszyński, Ostatni raport, Wydawnictwo pod Sokalem. Literackie (Polska); q Antoni Libera, Godot i jego cień, Znak (Polska); Janusz Polaczek Hubert LEWKOWICZ q Dan Lungu, Jestem komunistyczną babą!, przeł. Joan- /EAST NEWS Natalia DOBRySZyCKA na Kornaś-Warwas, Wydawnictwo Czarne (Rumunia); Bracia Teofilović q Norman Manea, Powrót chuligana, przeł. Kazimierz György Spiró Jurczak, Wydawnictwo Pogranicze (Rumunia); VI Bukowińskich Spotkaniach ze Sztuką wzięli którzy wykonywali dawne pieśni bałkańskie i pieśni q Janusz Rudnicki, Śmierć czeskiego psa, Wudział artyści z Białorusi, Mołdawii, Polski, Ru- maryjne (Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej, Ga- Wydawnictwo W.A.B. (Polska); q Andrzej Stasiuk, Taksim, Wydawnictwo Czarne (Pol- munii, Serbii i Ukrainy. Program imprezy obejmował leria Rzeźby Plenerowej „Quo Vadis” w Tyrawie Woło- q Eginald Schlattner, Fortepian we mgle, przeł. Alicja ska); koncerty, wystawy, wykłady i dyskusje. Gośćmi spe- skiej, prawosławny monaster Świętych Cyryla i Meto- Rosenau, Wydawnictwo Czarne (Rumunia); q Igor Štiks, Krzesło Eliasza, przeł. Danuta Cirlić-Stra- cjalnymi byli bracia Ratko i Radisa Teofilović z Serbii, dego w Ujkowicach, 26–28 listopada). q György Spiró, Mesjasze, przeł. Elżbieta Cygielska, szyńska, Wydawnictwo W.A.B. (Chorwacja). Wydawnictwo W.A.B. (Węgry); Adam PODULKA Jacek DUBIEL Jacek DUBIEL

Marcin Ślusarczyk Quartet Karolak Quartet Stanisław Stabro i Krzysztof Lisowski kazały się książki: d 2 do 12 grudnia odbywał się X Międzynarodo- nym jazzowym maratonie. W przemyskiej edycji Fe- Turniej Wierszy Jednego Poety poświę- UIngeborg Bachmann, Paul Celan, Czas serca. Owy Festiwal Jazzowy „Jazz bez...”, organizowa- stiwalu w dniach 2–5 grudnia uczestniczyli między XXIVcony był twórczości Stanisława Stabry, Listy, przeł. z niem. Małgorzata Łukasiewicz, Wydaw- ny przez Centrum Kulturalne w Przemyślu w partner- innymi: D. Kraj (Ukraina), Gipsy Swing Quartet (Ukra- poety, krytyka literackiego i historyka literatury. W dru- nictwo a5, Kraków 2010; stwie z Klubem Inicjatyw Artystycznych „Dzyga” we ina), Karolak Quartet (Polska), Litvinyuk Acoustic Jazz giej części imprezy odbyły się spotkania autorskie John Felstiner, Paul Celan. Poeta, ocalony, Żyd, Lwowie. Trzynaście miast z Polski i Ukrainy – Char- (Ukraina – Polska), Marcin Ślusarczyk Quartet (Pol- z główną Postacią Turnieju i poetą Krzysztofem Lisow- przeł. z ang. Maciej Tomal, Małgorzata Tomal, Wy- ków, Iwano-Frankiwsk, Lublin, Lwów, Łuck, Nowica, ska), Marina Zakharova & Orhan Ahabeyli (Ukraina), skim (Przemyska Biblioteka Publiczna, 11 grudnia). dawnictwo Austeria, Kraków 2010. Przemyśl, Równe, Sanok, Sewastopol, Sękowo, Tar- New Trio (Polska). nopol, Użhorod – uczestniczyło w tym transgranicz- Opr. A.S.

66 67 PRZEMYSKI PRZEGLĄD KULTURALNY KWARTALNIK q 4 (19) 2010 Albert Weisgerber 1878–1915. Wege der Lebensfreude, Wege der Lebensklage, der Lebensfreude, Wege 1878–1915. Wege Albert Weisgerber katalog wystawy w Muzeum Georga Schäfera Schweinfurcie, 2008

Albert Weisgerber, Autoportret nad jeziorem Atter, płótno, olej, 1911

Albert Weisgerber urodził się w 1878 roku w Sankt Ingbert, poległ w 1915 roku w rejonie Ypres. Malarz i grafik niemiecki. Malarstwa uczył się między innymi w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium u Franza von Stucka. Tworzył obrazy o treści symbolicznej, początkowo mieszczące się w estetyce secesji. Później jego twórczość ewoluowała w kierunku ekspresjonizmu. Z powodu swojej fascynacji francuskim impresjonizmem niekiedy kojarzony z tym kierunkiem w wydaniu niemieckim. Wystawę dzieł Weisgerbera można było obejrzeć w Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej od 11 września do 31 października.