Cichociemni. Na Początku Stycznia 1941 R
Total Page:16
File Type:pdf, Size:1020Kb
www.kazior5.com/wojsko_7.htm Cichociemni Kazimierz Rutkowski Cichociemni – żołnierze Polskich Sił Zbrojnych zrzucani na spadochronach do okupowanej Polski podczas II wojny światowej w celu walki z niemieckim okupantem oraz organizowania i szkolenia polskiego ruchu oporu w kraju. Było ich zaledwie 316 cichociemnych (317 skoków, jeden z nich wykonał skok podwójnie), jednak ich dzieje stanowią złotą kartę w historii Polski. Spadochroniarze Armii Krajowej, bo o nich właśnie mowa, tworzyli jedną z najbardziej elitarnych grup żołnierzy II wojny światowej. Początkowo określani byli mianem "chomiki", "ptaszków", "zrzutków" albo "skoczków", jednak ostatecznie przyjęła się dla nich nazwa "cichociemni", która niezwykle trafnie definiowała sposób działania, do jakiego zostali przygotowani: "w ciszy oraz po ciemku". Niestety, część z nich została skazana w Polsce Ludowej na kary śmierci lub więzienia. Skąd nazwa cichociemni - wiadomo, że pochodzi z całą pewnością z Wielkiej Brytanii, jako trafne określenie dywersanta czy agenta wywiadu. Wiemy, że o "cichociemnych" pisano już w instrukcji szkoleniowej Oddziału Specjalnego z września 1941 r. Jest to materiał instruktażowy zatytułowany " Codzienne życie w Kraju. Szkic dla skoczków do września 1941 r.". Instrukcję parafował kpt. Czesław Stronczak. Pierwsze zdanie brzmi : Praca niniejsza ma za zadanie ułatwienie "cicho-ciemnym" zaklimatyzowanie się w Kraju. Natomiast kpt. Górski w swych pamiętnikach pod datą 30 marca 1942 r. pisze już tak; jak to powszechnie upowszechniło się i przyjęło w nazewnictwie polskim - nierozdzielnie i bez cudzysłowu. W okresie od 15 lutego 1941 r. do 28 grudnia 1944 r. do kraju przerzucono 316 cichociemnych - żołnierzy Armii Krajowej oraz 28 kurierów politycznych MSW do Delegatury Rządu na Kraj. Cichociemni ponieśli wielkie straty w walce. Zginęło 112 cichociemnych, w tym: 7 podczas lotu do Kraju, 2 przy skoku do Ojczyzny, 84 w walce z hitlerowskim i sowieckim okupantem lub zostało zamordowanych przez gestapo, 10 zażyło truciznę po aresztowaniu, a 9 stracono po wojnie na podstawie wyroków sądów Polski Ludowej w okresie stalinizmu. Spośród 91 cichociemnych, którzy brali udział w Powstaniu Warszawskim, 18 zginęło w walce. Źródło : "Cichociemni z Polski do Polski" str. 61 wyd. 1985 r. Zginęli podczas lotu do Kraju : 29/30.X.1942 r. - z załogą "Halifaxa" pod dowództwem kpt. Mariusza Wodzickiego (rozbił się o wysoki norweski brzeg ), - ppor. sap. Jerzy Bichniewicz "Błękitny" - ppor. sap. Stanisław Henzel "Pik" - por. piech. Wiesław Szpakowicz "Pak" 14/15.IX.1943 r. - z załogą "Halifaxa" pod dowództwem F/L A.J.M. Milnea (zestrzelony nad Danią) - ppor. łączn. Kazimierz Lewko "Palec" - ppor. łączn. Władysław Siakiewicz "Mruk" - ppor. łączn. Ryszard Skowroński "Lechita" Zginęli podczas skoku : - ppor. art. Bolesław Odrowąż-Szukiewicz "Bystrzec", 16/17.II.1943 r. koło Sulejowa, placówka "Koń" - kpt. dypl. piech. Jan Serafin "Czerchawa", 19/20.V.1944 r. koło Puław, placówka"Jaśmin" - ppłk. piech. Leopolt Krizar "Czeremosz", 16/16.X.1944 r. koło Piotrkowa, placówka "Newa" Po zakończeniu walk pod Kockiem 5 października 1939 roku Samodzielna Grupa Operacyjna "Polesie", zamknęła rozdział nazwany później przez historyków polską wojną obronną. Żołnierz polski, który nie dostał się do niewoli lub z niej zdążył uciec, przedzierał się przez granice do sąsiednich neutralnych państw. Na Węgry, do Rumunii, na Litwę i Łotwę. Część wojsk znalazła się w Związku Radzieckim. Wkrótce rozpoczęła się dalsza wędrówka do Francji, gdzie nowy premier, a od 7.XI.1939 r. zarazem Wódz Naczelny, gen. Władysław Sikorski, formował od podstaw Wojsko Polskie. Gen. Tokarzewski przystąpił niezwłocznie do formowania tajnej organizacji wojskowej pod nazwą Służba Zwycięstwu Polski (ZSP). Sześć tygodni później 13.XI.1939 r. uchwałą Rządu Rzeczypospolitej został powołany Komitet Ministrów dla Spraw Kraju, na czele stanął gen. Sosnkowski. Tego samego dnia gen. Sikorski w miejsce SZP powołał ZWZ - Związek Walki Zbrojnej (14.II.1942 ZWZ przemianowano na Armię Krajową). Doświadczenia polskie w spadochroniarstwie przed wybuchem II wojny światowej : Wszystko to zaczęło się już w roku 1929. Wtedy to major dypl. pil. Marian Romeyko w „Przeglądzie Lotniczym„ opublikował artykuł pod tytułem ”Wyprawy specjalne” w którym stwierdzał: „Przetransportowanie dwoma – trzema samolotami plutonu piechoty wraz z karabinami maszynowymi nie wydaje się już dziś dziełem nie do osiągnięcia. W niedalekiej przyszłości ( a na Zachodzie już dziś ) – może stać się zjawiskiem normalnym. Natomiast wysadzenie pojedynczych szpiegów będzie się odbywało prawdopodobnie za pomocą spadochronów (wobec udoskonalenia tychże). Pewna ilość zdyscyplinowanych, uzbrojonych żołnierzy z bronią maszynową, stać się może na tyłach dość groźną jednostką, szczególnie wobec obiektów komunikacyjnych.” Dało to początek kolejnym licznym pracom w których autorzy: m.in. kapitan obs. Mieczysław Lisiewicz, komandor ppor. Władysław Lorenz-Kosianowski, major dypl. Janusz Sopoćko czy pułkownik dypl. pil. Sergiusz Abżółtowski, omawiali koncepcje operacji powietrzno- desantowych zarówno pod kątem desantów masowych jak i przerzutu niewielkich grup specjalnych. Próbowali w nich określić strukturę takiego oddziału, jego możliwości bojowe i poziom zaopatrzenia. Wnioski jakie formułowali były następujące: - spadochroniarz powinien cechować się doskonałym zdrowiem fizycznym jak i psychicznym powinien być wszechstronnie przeszkolony z taktyki działań piechoty, wykonywania zadań saperskich i łączności umieć rozpoznać obiekty infrastruktury cywilnej i wojskowej, zniszczenie których będzie bardzo dotkliwe dla przeciwnika działania bojowe będą przypominać działania partyzanckie - broń osobista powinna być względnie małego kalibru (aby móc zabrać jak najwięcej amunicji) jak i cechować się dużą szybkostrzelnością - oddział desantowy powinien posiadać broń wsparcia do zwalczania celów pancernych i lotnictwa desant powinien mieć również zapewnione odpowiednie środki transportu (rowery, motocykle, lekkie wozy terenowe), aby móc szybko przemieszczać się we wrogim terenie po wylądowaniu. Sergiusz Abżółtowski w swojej książce Lotnictwo komunikacyjne, przewozy i desanty powietrzne z 1935 r. proponuje wykorzystanie do desantu spadochronowego autożyro, czyli swego rodzaju protoplastę współczesnego śmigłowca, lub wynalezienie innego statku powietrznego o możliwości pionowego startu i lądowania, przy czym maszyny te miały spełniać nie tylko role transportowe. Jak bardzo dalekowzroczne były te rozważania świadczy fakt, że śmigłowce są obecnie nieodłącznym elementem wojsk aeromobilnych i desantowo- szturmowych. Komandor ppor. Władysław Lorenz-Kosianowski na początku lat 30-tych na łamach „Przeglądu Lotniczego„ i ”Bellony” pisał o możliwości działań desantów spadochronowych na korzyść lądujących wojsk w czasie morskiej operacji desantowej. Spadochroniarze mieli stanowić forpocztę lądujących z morza sił, działać na zapleczu wojsk nieprzyjaciela, niszczyć jego zaopatrzenie i komunikację oraz samym swoim istnieniem oddziaływać destrukcyjnie na morale przeciwnika. Jak powszechnie wiadomo, w czerwcu 1944 r., w czasie operacji „Owerlord” lądowanie desantu morskiego Aliantów poprzedziły desanty spadochronowe jednostek brytyjskich i amerykańskich. Duży wpływ na decyzję o stworzeniu w szeregach Wojska Polskiego jednostek spadochronowych miały informacje o utworzeniu tego typu jednostek w państwach ościennych, Niemczech i ZSRR. Szczególnie w tym ostatnim rozwinęły się na dużą skalę. Na jesieni 1934 r., podczas ćwiczeń Białoruskiego Okręgu Wojskowego przeprowadzono desant z udziałem 900 skoczków. We wrześniu następnego roku, w ramach ćwiczeń Kijowskiego Okręgu Wojskowego zrzucono 2500 spadochroniarzy, a dalsze 5700 żołnierzy w raz z bronią ciężką, lekkimi czołgami i artylerią wylądowało samolotami na zdobytych przez desant lotniskach. Wszystko to obserwowali zachodni attache wojskowi, wśród nich m.in. generał Archibald Wavell. Pokaz ten musiał wywołać niemałe wrażenie wśród obserwatorów, żadna z armii państw Zachodu nie dysponowała w tym czasie podobnymi jednostkami. Bardzo pomocne w formowaniu i kształtowaniu wojskowych jednostek spadochronowych okazały się doświadczenia Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej (LOPP). Organizacja ta od końca 1935 r. propagowała ideę masowego sportu spadochronowego w naszym kraju. We wrześniu następnego roku przy Wytwórni Balonów i Spadochronów w Legionowie2 LOOP zorganizował pierwszy kurs instruktorów sportu spadochronowego, do końca tego roku przeprowadzono jeszcze dwa takie kursy. Latem 1936 r. na Polu Mokotowskim w Warszawie wybudowano pierwszą w Polsce wieżę spadochronową aby do wybuchu wojny oddać do użytku łącznie 18 tego typu obiektów. Rok 1936 był przełomowy dla spadochroniarstwa wojskowego. Wtedy to Sztab Główny Wojska Polskiego podjął decyzję o wprowadzeniu szkolenia spadochronowego do naszej armii. Celem szkolenia miało być tworzenie przyszłych kadr dowódczych dla planowanych wojskowych formacji spadochronowych. Pierwszy wojskowy kurs spadochronowy został zorganizowany w dniach 5 wrzesień - 17 październik 1937 roku w Centralnym Ośrodku Szkolenia Spadochronowego w Legionowie. Kurs zainaugurowała propagandowa impreza w pobliskim Wieliszewie, 5 września przed 10- tysięczną widownią z samolotów Fokker F-VIIB/3m4 desantowano zespół 58 skoczków, członków stołecznego okręgu LOPP. Dowódcą kursu był kapitan pil. Władysław Pionko. Kurs obejmował naukę składania spadochronu, minimum 15 skoków z wieży spadochronowej, skok z balonu na uwięzi, skok z samolotu. Miał on charakter typowo