<<

PAŹDZIERNIK 2020 Miesięcznik internetowy poświęcony jazzowi

i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

TOP NOTE Darek Oleszkiewicz Krzysztof Pacan The Promise Story of 82

Małgorzata Zalewska-Guthman Damian Hyra Quartet Beata Przybytek

Dorota Miśkiewicz Chodzenie po linie

fot. Kuba Majerczyk

Od Redakcji redaktor naczelny Piotr Wickowski [email protected]

Autorzy poszukują: „Pierwsze skojarzenie łączące Warhola z muzyką to oczywiście The Velvet Underground – związek znacznie silniejszy niż tylko słynna okładka z ba- nanem. Inna równie kanoniczna okładka zaprojektowana przez artystę to Sticky Fingers Stonesów. Ale mało kto wie o związkach Andy’ego Warhola z jazzem. Nie znalazłem nic na ten temat w słowackim muzeum” (Piotr Rytowski). I znajdują: „Ko- lejna okładka zwiastowała inną charakterystyczną dla Warhola manierę – była por- tretem gwiazdy «przerysowanym» z fotografii. Portret Counta Basiego znalazł się na zbiorze utworów artysty nagranych w latach 1948-1950 i wydanych przez RCA Victor. (…) We wtorek 17 lutego 1987 roku Warhol pojawił się na pokazie mody w klubie Tun- nel. Występował tam jako model razem… z Milesem Davisem” (Piotr Rytowski). Analizują: „Jakiej trzeba świadomości muzycznej i odpowiedniego wyczucia, aby nie ulec pokusie pchania się tutaj «na trzeciego». Przecież aż się o to prosiło! A jed- nak Metheny pozostał w reżyserce” (Jarosław Czaja). „Mam swoją teorię, co praw- da w żaden sposób niepotwierdzoną ostatecznie, ale dość logiczną i spójną, doty- czącą tego, dlaczego album ukazał się tylko w Japonii, mimo że jest jednym z cie- kawszych nagrań Herbiego Hancocka z końcówki lat siedemdziesiątych” (Rafał Garszczyński). „ śmiało eksploruje brzmieniowe możliwości instrumentów elektronicznych (Mini Moog), jego podkomendni nieustannie oscylują zaś między kolorystycznym i sonorystycznym potencjałem sekcji dętej oraz perkusjonaliów a motoryczną rytmiką budującą dramaturgię improwizacji całego kolektywu” (Dariusz Brzostek). Oceniają: „Kane w trybie bitewnym to mój ulubiony Kane. Jest przekonujący, nieskoń- czenie pewny siebie i sprawia wrażenie nietykalnego” (Adam Tkaczyk). „Oleszkiewicz charakterystyczne tematy obudował zaskakującymi improwizacjami, niejednokrot- nie zmieniającymi przebieg pierwotnej melodii. To wspaniały przykład dojrzałego spojrzenia na dorobek mistrza, którym – choć zna się go na wylot – wciąż można się inspirować” (Jakub Krukowski). „Oratorium McBride’a jest godne polecenia szczegól- nie tym, którym nieobojętna jest przewodnia tematyka albumu, a także tym, którzy poza jazzem eksplorują inne obszary afroamerykańskiej kultury muzycznej” (Woj- ciech Sobczak-Wojeński). „Płyta wydaje się być manifestem muzyka, który osiągnął wystarczająco dużo, by grać to, co w duszy mu gra” (Yatzek Piotrowski). Co miesiąc, w kolejnych numerach JazzPRESSu. Zapraszam do lektury. 4|

SPIS TREŚCI 3 – Od Redakcji 6 – Portrety improwizowane 7 – That’s NYC , Babe 8 – Wydarzenia 12 – Płyty 12 Pod naszym patronatem 18 – Preludium do 50. Międzynarodowego Festiwalu Jazzu Tradycyjnego Old Jazz Meeting Złota Tarka 22 TOP NOTE Darek Oleszkiewicz – The Promise 28 Recenzje Joachim Mencel – Brooklyn Eye The Consonance Trio – Orient Express Mad Ship – Flash Years Maciej Gołyźniak Trio – The Orchid Rdza – Yass Improvisation Christian McBride – The Movement Revisited. A Musical Portrait Of Four Icons Dave Holland, Zakir Hussain, Chris Potter – Good Hope Black Art Jazz Collective – Ascension Jeremy Pelt – The Art Of Intimacy, Vol. 1 Ulf Johansson Werre Trio – Two Hearts Bodek Janke – Song2 Jazz Sabbath Clarinet Factory – Pipers Bettye LaVette – Blackbirds Angelica Sanchez & Marilyn Crispell – How To Turn The Moon Sun Ra – Egypt 1971 Tradycja jako trampolina Katarzyna Olkiewicz i Piotr Baran – Serca bicie. Biografia Andrzeja Zauchy 52 – Wkład polskich kompozytorów w światowy jazz! JazzPRESS, październik 2020 |5

62 – Koncerty 62 Przewodnik koncertowy 68 – Rozmowy 68 Dorota Miśkiewicz Chodzenie po linie 77 Małgorzata Zalewska-Guthman Historia opowiadana melodią 83 Damian Hyra Quartet Wyszeptane melodie 87 Beata Przybytek Po prostu przychodzą. Cały ten jazz! MEET! 94 – Słowo na jazzowo 94 My Favorite Things (or quite the opposite…) Andy Warhol i jazz? 94 97 Złota Era Van Geldera Sześciopak plus jeden 99 Kanon Jazzu Wystarczy fortepian 101 – Pogranicze 101 Down the Backstreets James Brown na scenie, zimnokrwisty zabójca w bitwach 104 – Redakcja

F L a : www.jazzpress.pl

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 6Portrety| Wydarzenia improwizowane rys. Jarosław Czaja Jarosław rys. That’s NYC jazz, Babe fot. Kasia Idźkowska Kasia fot.

Trębacz, kompozytor i aranżer Freddie Hendrix przez długie lata konsekwentnie pracował, aby znaleźć się w ścisłej czołówce nowojorskich muzyków. Grał między innymi z Arethą Franklin, Steviem Wonderem i Alicią Keys. Obecnie o jego pozycji najlepiej świadczy to, że jest członkiem Christian McBride Jazz Orchestra i właściwie prawie wszystkich innych liczących się wielooso- bowych zespołów jazzowych Nowego Jorku. Miałam okazję poznać go na jednym z koncertów w Dizzy’s Club, podczas którego wyróżniał się dużym poczuciem humoru i imponował wirtuozerią. Zdjęcie wykonałam w Dizzy’s Club na koncercie zespołu Josha Lawrence’a. ›

Kasia Idźkowska 8| Wydarzenia

Ziółek triumfuje na Jazz Juniors

iółek Kwartet zdobył Grand Prix Jazz Ju- Z niors 2020. Drugą nagrodę przyznano ze- społowi Kuba Banaszek Quartet, a trzecią – Se- miotic Quintet. Oceniający muzyków jurorzy zwrócili uwagę na wyrównany poziom rywa- lizacji, który sprawił, że „nagrody i zajęte miej- sca nie mają w zasadzie dużego znaczenia”. Ziółek Kwartet wystąpił w składzie: Grzegorz Ziółek (fortepian), Marcin Elszkowski (trąbka), Piotr Narajowski (kontrabas) oraz Miłosz Ber- dzik (perkusja). Zespół zaprezentował podczas przesłuchań dwie autorskie kompozycje lidera Grzegorz Ziółek Kwartet, fot. Michał Łepecki, Festiwal Jazz Juniors Grzegorza Ziółka, zeszłorocznego absolwenta Akademii Muzycznej w Krakowie. Poza nagro- Artystów Wykonawców Utworów Muzycznych dą główną kwartet otrzymał również nagrodę i Słowno-Muzycznych SAWP, a Piotr Narajow- specjalną przyznawaną przez Stowarzyszenie ski – Złoty kontrabas, czyli nagrodę indywidu- alną Fundacji im. Andrzeja Cudzicha. Zdaniem jury (Adam Pierończyk, Dominik Wania i Sławomir Kurkiewicz) poziom tego- rocznej rywalizacji był po raz kolejny niesamo- wicie wysoki, a o ostatecznym wyborze zwy- cięzców zdecydowały „mikroróżnice i drobiaz- gi”. Sześć zespołów, które znalazły się w fina- le tegorocznej edycji konkursu Jazz Juniors, za- prezentowało się 1 października na scenie Cri- coteki. Oceniało ich nie tylko jury konkurso- we, ale także Rada Partnerów Międzynarodo- wych, którzy wyjątkowo wysłuchali finalistów Kuba Banaszek Quartet, fot. Michał Łepecki, Festiwal Jazz Juniors online. ›

Fryderyki po kwarantannie

strzymane przez marcowe wprowadze- zyków jazzowych nagrodzono też Leszka Moż- W nie koronawirusowej izolacji ogłosze- dżera. Skomponowana przez niego muzyka do nie laureatów tegorocznych Fryderyków w ka- filmu Ikar – legenda Mietka Kosza została uzna- tegoriach muzyki rozrywkowej i jazzowej 1 na za najlepszą w kategorii muzyki ilustracyjnej. października w końcu doszło do skutku. Naj- Bluesowym albumem roku wybrano Czarnego większym jazzowym zwycięzcą okazał się Ma- motyla Jamala. Złotym Fryderykiem w tym roku ciej Obara uznany za artystę roku, który jedno- doceniono Czesława Bartkowskiego. cześnie triumfował w kategorii płyty roku. Tegoroczni laureaci otrzymają swoje statuetki Tytuł najlepszego jazzowego fonograficznego de- dopiero podczas przyszłorocznej edycji Fryde- biutanta przypadł Szymonowi Sutorowi. Z mu- ryk Festival w Katowicach. › JazzPRESS, październik 2020 |9

Muzyka wolności

uzyka wolności. W set- M ną rocznicę urodzin Le- opolda Tyrmanda – to cykl wy- wiadów wideo z muzykami, którzy debiutowali na mu- zycznych scenach w latach 50. ubiegłego stulecia. Ich emisję rozpoczęło realizujące ten pro- jekt Narodowe Centrum Kul- Do przybliżenia realiów po- się będą) w każdą niedzielę do tury. Wywiady dostępne są czątków powojennego pol- 22 listopada. również na stronie interneto- skiego jazzu zaproszeni zostali JazzPRESS i RadioJAZZ.FM ob- wej JazzPRESSu. Wojciech Karolak, Jan Ptaszyn jęły cykl swoim patronatem. Wróblewski, Przemysław Dy- Wywiady są do odsłuchania akowski, Andrzej Dąbrowski, i zobaczenia na stronie www. Janusz Rafalski, Witold Kroto- jazzpress.pl w dziale Wywia- chwil, Jerzy Bartz i Lesław Lic. dy (pierwszy z nich: https:// Premierowy odcinek cyklu jazzpress.pl/wyroznione/wi- wyemitowano 27 września, ko- told-krotochwil-w-cyklu-mu- lejne pojawiają się (i pojawiać zyka-wolnosci). ›

R E K L A M A 10| Wydarzenia

The Orchid wygrywa wśród bestsellerów

ajnowsza płyta serii Po- niejszych gatunków – zosta- ducentów Audio-Video w ka- N lish Jazz – The Orchid tria wiając za sobą między innymi tegorii najlepiej sprzedają- Macieja Gołyźniaka zosta- Krzysztofa Zalewskiego, grupy cych się w Polsce płyt winylo- ła najlepiej sprzedającym się Myslovitz, SBB, Dżem i Queen. wych. Zadebiutowała w tym w Polsce winylem. Album trze- Był też jedyną jazzową pozycją zestawieniu w czwartym ty- ciego w historii tej serii per- w zestawieniu. godniu września od razu na kusisty w czwartym tygodniu Płyta The Orchid uplasowała pozycji pierwszej. Wydanie na września zdystansował wy- się na pierwszej pozycji listy CD zajęło również wysoką 13 konawców innych, popular- sprzedaży OLiS Związku Pro- pozycję. ›

Jazzowe nominacje do Koryfeusza

dam Bałdych – w kate- zyki współczesnej, za twór- i konsekwencję na drodze A gorii Osobowość Roku – cze łączenie obu tych dzie- twórczej”. i Dominik Wania – w katego- dzin oraz za wielką wyrazi- Do 9 października na stronie rii Odkrycie Roku – znaleźli się stość muzycznych interpre- www.koryfeusz.org.pl trwa gło- wśród nominowanych do te- tacji”. Dominik Wania tra- sowanie publiczności na lau- gorocznych nagród Koryfeusz fił do wąskiego grona nomi- reata w kategorii Odkrycie Muzyki Polskiej. nowanych, bo doceniono jego Roku. Równolegle w pozosta- Adama Bałdycha nominowa- „osobisty klimat improwiza- łych trzech kategoriach głosują no „za kreatywność na polu cji i utworów jazzowych” oraz przedstawiciele branży. Laureaci jazzu i wykonawstwa mu- „artystyczne wyrafinowanie zostaną ogłoszeni 7 listopada. ›

IMiT na Międzynarodowy Dzień Muzyki

nstytut Muzyki i Tańca tra- dla mnie jest najpierw, a może do rzeczywistości, daje możli- I dycyjnie na przypadający 1 przede wszystkim, uczuciem” – wość odgrodzenia się od niepo- października Międzynarodowy napisała wokalistka. kojów świata, możliwość jedno- Dzień Muzyki opublikował spe- „Los obdarował mnie hojnie. czenia się z harmonią wszech- cjalne przesłanie. W tym roku Mogę uprawiać zawód, któ- rzeczy. Muzyka była też moim do jego wygłoszenia zaproszo- ry jest spełnieniem moich naj- oparciem, tarczą ochronną na została Irena Santor. „Czym skrytszych, czasem nieuświa- w najtrudniejszych chwilach dla mnie jest muzyka? Nie uda- damianych, marzeń i doznań. mojego życia” – przyznaje Irena ło mi się jak dotąd zdefinio- Co jeszcze daje mi obcowanie Santor. Pełny tekst na stronie wać tego uczucia, bo muzyka z muzyką? Na pewno dystans www.koryfeusz.org.pl. › JazzPRESS, październik 2020 |11 12| Pod naszym patronatem

KRZYSZTOF PACAN – STORY OF 82 Kompozycja jako terapia rzysztof Pacan to kontrabasista, Wydana w 2011 roku jego debiutancka gitarzysta basowy, producent płyta Facing the Challenge była nomino- K i kompozytor oraz muzyk, który wana do Fryderyka w kategorii Jazzowy jest aktywny na scenie od ponad dwudzie- Debiut Roku. Aktualnie basista prezentuje stu lat. Na swoim koncie ma współpracę drugi, w pełni autorski album Story of 82. między innymi ze Zbigniewem Namysłow- Do jego nagrania zaprosił Piotra Wyleżoła skim i Urszulą Dudziak. W wieku niespeł- (fortepian), Radka Nowickiego (saksofon na siedemnastu lat dołączył do zespołu tenorowy i sopranowy), Krzysztofa Dzie- Janusza Muniaka, co zmobilizowało go do dzica (perkusja), a gościnnie w jednym wytężonej pracy, która trwa utworze także Martę Zalewską (viola da do dziś. Jak twierdzi, jest gamba i fidel renesansowa). Długo zasta- dokładnie w tym miejscu, nawiał się nad doborem muzyków, udało w którym chce być. Za- mu się w końcu stworzyć świetnie zgra- grał dziesiątki koncertów ny i dopasowany zespół, któremu mógł w przeróżnych składach zaufać i pozostawić dużo twórczej promocyjny artykuł na całym świecie. wolności. fot. Marta_Zalewska fot. JazzPRESS, październik 2020 |13

Mery Zimny: Twoja debiutancka płyta ze- brała dobre recenzje, dlaczego więc na ko- lejny materiał zdecydowałeś się dopiero po dziewięciu latach?

Krzysztof Pacan: Nie miałem takiej we- wnętrznej potrzeby, aby spieszyć się z na- graniem kolejnego albumu. Sporo na- grywałem i koncertowałem z innymi artystami, co dawało mi dużą satysfakcję i spełnienie. Każdy zespół, do którego je- stem zapraszany, traktuję jak swój włas- ny i angażuję się na sto procent. Chęć prze- wartościowania niektórych muzycznych torski w pewnym sensie jest autobiogra- planów pojawiła się naturalnie dopiero ja- ficzny i przy okazji tej płyty powiem o tym kieś dwa lata temu. Zrezygnowałem wtedy wprost. Gdy wizualizowałem sobie w wy- z najbardziej czasowo absorbujących skła- obraźni okładkę, podobał mi się graficzny dów i zacząłem myśleć o nagraniu drugiej układ liter, dlatego projekt okładki autor-

artykuł promocyjny artykuł solowej płyty. stwa Aleksandry Zbrzeskiej od razu przy- padł mi do gustu i tylko utwierdził w prze- To musi być ważna płyta, skoro jej tytuł konaniu, że ten tytuł jest właściwy. odniosłeś do swojego życia – Story of 82. W opisie zdradzasz, że ten materiał to Premiera Story of 82 jest dla mnie waż- pewne podsumowanie. nym wydarzeniem. Bardzo się cieszę, że udało nam się wspólnie z wytwórnią Au- Na tej płycie znajdują się utwory, które od- dio Cave zrealizować to wydawnictwo po- noszą się do kolejnych etapów w moim ży-

Album jest przekrojem przez moje doświadczenia i muzyczną przestrzenią do odbicia się i tworzenia kolejnych, nowych pomysłów

mimo pandemii. Spora w tym zasługa Jana ciu, również tych odległych, więc gdy zło- Biernackiego i Marcina Mizerka, którym żyłem je w pewną całość, jeszcze przed chciałbym podziękować za profesjonal- nagraniem, zabrzmiało to dość przekro- ne podejście, duże zaangażowanie, zaufa- jowo. Istotną kwestią było dobranie odpo- nie, świetny kontakt i wsparcie. Szukając wiednich kompozycji, których mam spo- tytułu, pomyślałem, że każdy album au- ro. Kończącą album balladę A Little More fot. Marta_Zalewska fot. 14| Pod naszym patronatem

To The Story napisałem jakieś 15 lat temu, żyłem gitarę basową na długie lata do szafy a tytułowy Story of 82 powstał jako jeden i pomyślałem sobie, że jazz akustyczny jest z ostatnich, zresztą na bazie pewnego trip przestrzenią, która jednak interesuje mnie -hopowego beatu, który niewykorzystany, najbardziej. Słuchałem płyt Peacocka tak przeleżał kilka ostatnich lat w szufladzie. dużo, że na lekcjach fizyki w szkole potra- Zmieniłem w nim jedynie drugą część fiłem je odtwarzać w myślach w całości co i zaadaptowałem na jazzowy kwartet. Al- do ostatniego dźwięku, ku wielkiemu nie- bum jest więc przekrojem przez moje do- zadowoleniu mojej nauczycielki. Czarodziej świadczenia i muzyczną przestrzenią do kontrabasu, grający niezwykle melodyjne, odbicia się i tworzenia kolejnych, nowych śpiewne improwizacje, a jednocześnie sca- pomysłów. lający zespół w warstwie rytmicznej jak ma- ło kto. Niezależnie od tego, w jakiej obracał Czy wydarzyło się coś bardzo znaczące- się estetyce, czy to grając standardy jazzowe go, że postanowiłeś na płycie zamknąć pe- z Billem Evansem na płycie Trio 64, czy mu- wien etap? zykę free w triu Alberta Aylera – grał siebie.

Muzyka niejednokrotnie wyciągała mnie z życiowych opresji

Tak, kilka lat temu doznałem bardzo po- W twojej muzyce słychać odwołanie do ważnej kontuzji. Leżąc na stole operacyj- tradycji, kładziesz też na nią silny nacisk, nym i rozmawiając z anestezjologiem, zapowiadając tę płytę. Mam wrażenie, że promocyjny artykuł wielkim fanem pianistyki jazzowej, w tym nie jest to powszechne podejście… Michela Petruccianiego, postanowiłem, że wrócę do kliniki za jakiś czas i podziękuję Uważam, że każdy może grać, co chce i jak mu wręczając swoją drugą płytę. Myślę, że chce, najwyżej trudno później będzie te- się ucieszy, tym bardziej gdy zobaczy wśród go słuchać [śmiech]. Jednak znajomość muzyków nazwisko Piotra Wyleżoła – zna- podstaw i umiejętność grania standar- komitego pianisty, który zgodził się ze mną dów jazzowych raczej jeszcze nikomu nie zagrać w tym projekcie. zaszkodziła. Wspomniany wcześniej Ga- ry Peacock jest dla mnie przykładem mu- W notce o płycie wspominasz o swoim mi- zyka, który mieścił się bardzo swobodnie strzu – Garym Peacocku. Jak duży wpływ w świecie klasycznego jazzu i awangardy, miał na ciebie ten artysta? łącząc je na swój wyjątkowy sposób. Dzięki znajomości tradycji jazzowej i umiejętnoś- Gary Peacock i jego sola kontrabasowe za- ciom zdobytym przez lata pracy nad war- grane na płycie Still Live Keitha Jarretta spo- sztatem i własnym rozwojem jego muzyka wodowały, że w wieku piętnastu lat odło- eksperymentalna ma głęboki sens. JazzPRESS, październik 2020 |15

Z naszych basistów przychodzi mi na myśl również Max Mucha, którego słyszałem ostatnio z kwartetem Macieja Obary. Ge- nialny muzyk, odnajduje się znakomicie i scala cały zespół, grając otwarte formy, a chwilę później sprawnie i stylowo radzi sobie ze standardami jazzowymi. W jego grze jest kunszt, wiedza i wybitne umiejęt- ności. Nie nabywa się ich, łamiąc od same- go początku wszystkie zasady i dorabiając do tego sprytnie ideologię, tak jak się to czę- sto niestety dziś zdarza.

Skąd pomysł o wzbogacenie brzmienia zespołu o takie instrumenty jak viola da gamba i fidel renesansowa?

Miałem przyjemność być kilka razy w ostatnim czasie na koncertach muzy- ki dawnej zespołów Ars Nova i Canor An- ticus. Bardzo spodobało mi się to dość su- rowe, organiczne i pozbawione wibrata

brzmienie instrumentów typu viola da fot. Agnieszka Kiepuszewska artykuł promocyjny artykuł gamba czy fidel renesansowa. Pomyślałem sobie, że może to dobry pomysł, żeby użyć ję ten proces wręcz terapeutycznie. Muzy- ich w jednej balladzie. Gdy wraz z Martą ka niejednokrotnie wyciągała mnie z ży- Zalewską nagraliśmy je, stwierdziłem, że ciowych opresji. Nawet gdy wydawało się, między utworem z instrumentami daw- że nie ma wyjścia z jakiejś sytuacji, to za- nymi a dość ofensywnym graniem w in- wsze przynajmniej można było coś na ten nych kompozycjach na płycie powstał cie- temat zagrać. Kiedy tylko odkryłem, że po- kawy kontrast. ziom satysfakcji podczas napisania do- brej kompozycji jest porównywalny z za- Po raz kolejny wszystkie kompozycje są graniem świetnego koncertu, to zacząłem twojego autorstwa. W przypadku kontra- sporo komponować. Jak każdy muzyk je- basistów czy basistów nie jest to częsty stem uzależniony od energii scenicznej przypadek. i gdy z jakichś powodów jest zastój w kon- certach, tak jak w tym roku ze względu na Kompozycja, tak jak improwizacja, jest pandemię, to automatycznie szukam sub- przestrzenią, w której można najwięcej stytutów – jednym z lepszych jest właśnie opowiedzieć o swoich emocjach. Traktu- kompozycja. › 16| Pod naszym patronatem

Adam Bałdych, Vincent Courtois, Krzysztof Puma Piasecki & Adam Rogier Telderman – Clouds Wendt – We See The Light 59/62

„Europa jest różna, każdy kraj jest inny” – mówi We See The Light 59/62 jest efektem sesji live, skrzypek Adam Bałdych – „ale muzyka jest języ- w której wzięli udział gitarzysta Krzysztof Puma kiem, który może nas połączyć”. Tak właśnie się Piasecki, saksofonista Adam Wendt i raper Bar- stało w przypadku polskiego skrzypka, holender- tłomiej Eskaubei Skubisz. Materiał został zare- skiego pianisty Rogiera Teldermana i francuskiego jestrowany „na setkę” w nocy z 13 na 14 marca wiolonczelisty Vincenta Courtoisa na płycieClouds . 2020 roku w Jazz Clubie Pod Filarami w Gorzowie Znajomość ta zaczęła się dwa lata temu na fe- Wielkopolskim. stiwalu Sounds of Europe, kiedy po raz pierwszy Album nagrywano w wyjątkowym czasie – dzień ze sobą zagrali. Po tym koncercie było dla nich po ogłoszeniu ogólnopolskiej kwarantanny z po- jasne, że na tym ta współpraca się nie skończy. wodu zagrożenia koronawirusem. Opustoszałe „Mamy trzy bardzo różne osobowości, każdy ulice, niepewność i cisza wywarły wpływ na arty- z nas wnosi bardzo różne kolory” – opowiada stów i na ostateczny kształt ich muzyki. Klub Pod Bałdych, zdradzając koncepcję stojącą za triem – Filarami, który w październiku obchodzi 40-le- łączenie i zestawianie ze sobą różnych brzmień cie działalności, To miejsce znaczące dla muzy- i różnego dziedzictwa. Bałdych wzbogaca dodat- ków. Zarówno Wendt, jak i Piasecki grali w nim kowo koloryt całości, używając oprócz zwykłych w latach 80., dużo później wystąpił tu Eskaubei. skrzypiec także skrzypiec renesansowych. Wszyscy trzej są wykładowcami Małej Akademii Na Clouds znalazło się 11 kompozycji autorstwa Jazzu organizowanej przez klub od 1986 roku. każdego z członków zespołu. Okładkę zdobi gra- W nagraniu słychać też głos aktora Jana Nowi- fika Jerry’ego Zeniuka. ckiego mówiącego o Januszu Muniaku. Album ukazał się 25 września w niemieckiej wy- Płyta ukaże się 9 października nakładem wydaw- twórni ACT. nictwa Soliton. JazzPRESS, październik 2020 |17

Jakub Paulski Trio – Preludium

Jakub Paulski Trio zdobyło Grand Prix Jazz Ju- niors 2019. Prowadzony przez warszawskiego gi- tarzystę zespół współtworzy kontrabasista Fran- ciszek Pospieszalski i węgierski perkusista Peter Somos. „Płyta Preludium to różnorodna opowieść. W jed- nym utworze znaleźć można nawiązanie do mu- zyki gitarowej Jimiego Hendrixa i Billa Frisella, zaś w kolejnym wybrzmiewają echa preludium Dymi- tra Szostakowicza i kaprysów Henryka Wieniaw- skiego. Utwory powstały pod wpływem przeżyć z życia codziennego” – przyznaje lider. „Najbar- dziej w grze Kuby Paulskiego cieszy mnie to, że jego muzyki nie da się wpisać w żadną z wypra- cowanych przez dekady gitary w jazzie nisz. Sły- chać szacunek dla mistrzów – coś, co nazywamy sukcesją, nieustającą sztafetą pokoleń w każdej dziedzinie sztuki – ale to jest szacunek, a nie po- dejście do jazzu na klęczkach” – napisał w słowie wstępnym Piotr Iwicki. Międzynarodowa premiera płyty odbyła się 23 lipca na More & Jazz Festival w Chorwacji. 18| Preludium do 50. Międzynarodowego Festiwalu Jazzu Tradycyjnego Old Jazz Meeting Złota Tarka

grafika plakatu – Wojciech Bartkowski Zapraszamy na Złotą Tarkę 2021

Wszystko, co dobre, szybko się kończy. Trzy W piątek o godz. 19.00 oficjalnie rozpoczę- dni jazzu nad Jeziorakiem to już piękna liśmy Preludium. Złota Parada Młodzie- muzyczna historia. Z uwagi na sytuację żowej Orkiestry Dętej z Zespołu Szkół im. związaną z epidemią wielkoformatowy Fe- Bohaterów Września 1939 roku wraz z ab-

stiwal OJM Złota Tarka nie mógł się odbyć. solwentami przyciągnęła uwagę każde- promocyjny artykuł Postanowiliśmy jednak, że nie zawiedzie- my miłośników jazzu i zorganizowaliśmy cykl trzech wieczorów muzycznych w ra- mach Preludium do 50. Międzynarodowe- go Festiwalu Jazzu Tradycyjnego Old Jazz Meeting Złota Tarka. W rolę konferansje- ra wcielił się Paweł Sztompke – znany i ce- niony polski dziennikarz i recenzent mu- zyczny, a ogólnopolski patronat medialny objęła redakcja JazzPRESSu. Patronat nad wydarzeniem objęły również lokalne me- dia – redakcje Meloradia, InfoIławy i Gaze- ty50 Iławskiej. JazzPRESS, październik 2020 |19

go, kto znalazł się na jej trasie. Publiczność gromadząca się za orkiestrą, poruszona po- zytywnymi wibracjami instrumentów dę- tych, podążała prosto do Amfiteatru im. Louisa Armstronga, gdzie mieliśmy przy- jemność wysłuchania koncertu w wyko- naniu obecnych orkiestrantów i absolwen- tów. Zwieńczeniem występu był utwór Oye Como Va śpiewany wspólnie z publicznoś- cią zgromadzoną w iławskim amfiteatrze. Od godz. 20.00 słuchaliśmy jazzu tradycyj- nego z najwyższej półki. Michał Jaros Band (skład: Piotr Wrombel – pianino, Michał Ja- ros – kontrabas, Paweł Dobrowolski – per- 50kusja, Karolina Beimcik – wokal) i Józef Eliasz Band (skład: Bogdan Hołownia – pia- nino, Józef Eliasz – perkusja, Joanna Czaj- kowska – wokal) poruszyły zmysły słu- chaczy, zapewniając im przez cały wieczór kolejne muzyczne emocje. Solowe popisy Józefa Eliasza na perkusji zostaną z nami do przyszłorocznej edycji Festiwalu. Dzień drugi jazzu nad Jeziorakiem to ko- lejny szeroki i słoneczny uśmiech pogo-

artykuł promocyjny artykuł dy, która dopisywała od samego początku wydarzenia aż do wieczoru niedzielnego. Na scenie iławskiego amfiteatru gościli- śmy Warszawską Orkiestrę Sentymentalną w składzie: Gabriela Mościcka (wokal), Lena Nowak (klarnet), Kazimierz Nitkiewicz (trąbka), Mateusz Kowalski (perkusjonalia), Jakub Fedak (wibrafon), Łukasz Owczyn- nikow (kontrabas) i Krzysztof Baranow- ski (kontrabas) oraz Ada Kiepura Quintet (skład: Michał Salamon – pianino, Krzysz- tof Gradziuk – perkusja, Michał Jaros – kon- trabas, Grzech Piotrowski – saksofon, Ada Kiepura – wokal). Warszawska Orkiestra fot. Agata Tecław, Iławskie Centrum Kultury Centrum Iławskie Tecław, Agata fot. 20| Preludium do 50. Międzynarodowego Festiwalu Jazzu Tradycyjnego Old Jazz Meeting Złota Tarka

Sentymentalna zabrała publiczność w sen- tymentalną podróż do korzeni polskiego jazzu i pozwoliła słuchaczom rozsmakować się w dawnych melodiach – przedwojennej rewii, kabaretu i filmu. Ady Kiepury moż- na byłoby słuchać godzinami, nie odrywa- jąc przy tym od niej wzroku. Jej oryginalne interpretacje znanych jazzowych utworów wywoływały żywe reakcje publiczności. Niedziela była ostatnim dniem cyklu trzech wieczorów koncertowych Prelu- dium do 50. Międzynarodowego Festiwalu 50Jazzu Tradycyjnego Old Jazz Meeting promocyjny artykuł 50 JazzPRESS, październik 2020 |21

50 promocyjny artykuł Złota Tarka. Na scenie iławskiego amfitea- tru gościliśmy Grzecha Piotrowskiego (sak- sofon), Krzysztofa Dysa (pianino) i Monikę Borzym (wokal), którzy wykonali wspól- nie bogaty program pełen muzycznej har- monii i solowych jazzowych improwizacji, przeplatanych refleksjami Moniki. Serdecznie dziękujemy artystom za jazz z najwyższej półki, a publiczności za świet- ną zabawę. Zapraszamy już teraz na 50. edy- cję Festiwalu Jazzu Tradycyjnego Old Jazz Metting Złota Tarka, która odbędzie się w dniach 12-15 sierpnia 2021 roku – miejmy nadzieję, że już bez ograniczeń. Szczególne podziękowania kierujemy do Młodzieżowej Orkiestry Dętej, jej absolwentów i kapelmi- strza Michała Kowalewskiego. Ślemy w Wa- szym kierunku wszystkie dobre słowa, które wpłynęły do nas w związku ze Złotą Paradą i Waszym występem w amfiteatrze.›

Ariel Rutecki Iławskie Centrum Kultury 50 Kultury Centrum Iławskie Tecław, Agata fot. 22 NOTE TOP |

Płyty / Top Note – dwugłos – Note Top / Płyty

TTOOPPNNOOTTEE wymienić wymienić możnaobiegu z szerszego bo Skromną, latach. w ostatnich się ły serięcennąale solowych albumów kontrabasowych, jakiepojawi skromną, w się wpisuje Oleszkiewicza Darka album Najnowszy Darek Oleszkiewicz – pracował przez lata, jak najbardziej do tego uprawniają. za jakąautora, Dorobeki renomana wcześniej wydawnictwami. kreślający jego osobę, umożliwia zestawienie go ze wspomnianymi pod nazwą Los Angeles Jazz Quartet. Solowy album, wyraźnie pod jekty własnym nazwiskiem. Owszem, prowadzi autorski zespół, ale go muzyka. Oles, jak mówią o nim za oceanem, rzadko firmuje pro The Promise muzyki nie byłorii za wiele. PatitucciegoJohna później rok L.A. Jazz Quartet Music, 2020 Quartet Jazz L.A. End to End to End jest przy szczególnątym pozycją w dyskografii polskie The Gleaners The . Cenną zaś, gdyż podobnych realizacji w histo podobnychrealizacjigdyż zaś, Cenną Barry’ego Phillipsa z 2018 roku oraz wydane wydane orazroku z 2018 PhillipsaBarry’ego Larry’ego Grenadiera i GrenadieraLarry’ego The Promise Soul Of The Bass Bass The Of Soul ------j uwrw itz mż uspra może mistrza utworów cji interpreta próbę że stwierdziłem, Coltrane plays album recenzowałem no niedaw Kiedy – Coltrane’a. drogę Johna artystyczną jego tował ukształ który muzyka, twórczość po sięgnięcia do pretekstem tym znakomi się okazał izolacji Czas się na indywidualnej. praktyce zmuszonytysta został do skupienia ar sprawąpandemii,światowej za jednak dziś, również jestTak sisty. gojakonajbardziej pożądanego ba określenie– niezmiennezawsze ło pozostawa Jedno gwiazdom. skim amerykań akompaniowanie no w końcu akademicką, opisywa zaś działalność przybliżano społach, ze w polskich udział Podkreślano informacje. różne można naleźć od Oleszkiewicza biogramach W – wciąż można się inspirować którym – choć zna się go na wylot spojrzenia na dorobek mistrza, To wspaniały przykład dojrzałego (JazzPRESS 7-8/2020), (JazzPRESS Awatair ------mouąe lśi zadj sę e mi. il Hig Billy m.in. też znajdująimponującej się liście Polakwspółpracował.grup, takichz którymi tejNa Coltrane’a w 1958 roku. To zresztą nagraniowejnie jedyny sesji członek uczestnik Mayer, Jon zagrał nie ka.Polak liderował składowi, w którym na fortepia muzy legendarnego śmierci rocznicy 50. okazji z koncert poprzedziła Rozmowa Live Diego San w 2017 roku. Jazz The dla w wywiadzie przyznał – więź” z nimi ne szczęście poznać rodzinę Coltrane’ów i nawiązać pasierbicąogromorazOranem „MiałemMichelle. synem trzecim ich Johna, żoną Alice, z gry liwość moż dała znajomość Ta składach. przeróżnych w uczestniczył którym z saksofonisty, syna – viego Ra poznał CalArts, kalifornijskiej na stypendium otrzymał osiemdziesiątych latach w Gdy rodziny. niej onmiał jeszcze szczęście poznać członków jego póź Oleszkiewicza,edukację jednak na wpływ my ogro Coltranewywarł innych, u wielu jak wiście, tym W ten maestrii. jest związek znacznie głębszy. przypadku Oczy jego zgłębiania latami dzona poprze fascynacja, szczera wyłącznie wiedliwiać

JazzPRESS, październik 2020 2020 październik JazzPRESS, otaes Sound Coltrane’s [email protected] Jakub Krukowski | 23 ------

TOP NOTE TOP NOTE 24 |

Płyty / Top Note – dwugłos – Note Top / Płyty o i psrea ih ao jazzo jako ich postrzegać nie no trud utworów, tych popularności skala jest jaka tego, Niezależnieod roku. z 1963 Birdland, klubie w występu z zaś pochodzi oraz z utwory dwa – części centralnej w dziemy bar Nieco odnaj pozycje „sztandarowe” dziej roku. 1957 z dzącym pocho selekcji, tej w nagraniem Blues Bass sesji przełomowej po lę roku 1965 w rejestrowanej płyty z kompozycja roku 1960 w go albumu West Pierwszy ( Amerykanina. czości twór okresów różnych nawią do zujący płycie, na korzystanych wy utworów dobór jest Ciekawy u boku wielkiego tenorzysty. występującegorównieżHadena, go Charlie – kontrabasistypolskiego mentora pominąć też sposób Nie gins, Horace Silver czy . „pociąg”), co oznacza, że jak są nim zbyt angielsku po brzmi Coltrane bywa nazywany często jak Trane,O rzają się z «pociągiem» (fonetycznie zde muzycy mówić,że zwykli dzie niebezpieczeństwa:„lu z tym zane zwią na uwagę zwracał Manning uczestnik projektu inny wywiadzie nym wspomnia We standardów. wych N T TT OPP NOO Satellite TEE ) pochodzą z mniej znanego znanego mniej z pochodzą ) Naima. Naima.

i san ( ostatni i ) Coltrane’s Sound Coltrane’s Giant Steps Giant otaes Sound Coltrane’s jest najwcześniejszym najwcześniejszym jest Tytułowe Dal Beloved Dearly . : : u Ship Sun eta Park Central Cousin Mary Mary Cousin The Promise The Ascension. nagrane Chuck , chwi za , to ------

zln pl wzskeo c żyje”. co wszystkiego, puls szalony jak i trwać mogłaby muzykatrwać Birdland at albumu okładce Na wciąż można się inspirować. choć– znasię którym go nawylot – mistrza, dorobek na spojrzenia go dojrzałe przykład wspaniały To melodii. pierwotnej przebieg mi zmieniający niejednokrotnie mi, improwizacja zaskakującymi wał obudo tematy Charakterystyczne materiał. wybrany interpretując twórczo niezwykle pułapkę, tę nął omi zdecydowanie styl”. Oleszkiewicz swój tracą i zainspirowani ny potencjał, ze sobą jaki niesie. nieograniczo się uwidacznia nim se jak takich trzebujepłyt po nie Coltrane’a spuścizna Choć , by przetrwać, to jednak dzięki dzięki jednak to przetrwać, by , eo Jns aia: „ta napisał: Jones Leroi otae Live Coltrane The Promi The › ------ka i gra w Stanach Zjednoczonych, w Stanach i gra ka miesz lat od Oleszkiewicz Darek Sound płytach na kompozytora ich znajdzieciew wykonaniu zycje Birdland koncertowejpłycie na tylko chyba się znalazł dyskografii nej jak utwór który w oficjaltytułowy, pojawiły się studyjnych,na płytach Mary jak Coltrane’a, płyt nanych przypomi z najczęściej i pochodzi znana bardzo jest z nich Część sty. saksofoni wielkiego kompozycji z na całości w się solo składa i kontrabasie nagrany został Album Johna Coltrane’a. muzyki ducha oddające skonale do i muzycznie udane niezwykle za uważam które tych, z jednym jednak jest Oleszkiewicza riusza Da solowy Najnowszy album sów. cza wszech jazzowych muzyków najważniejszych z jednego robku do skopiowania jedynie próbą nieistotną też pozostaje projektów takich Wielekompozycjami.niego przez z napisanymi sięzmierzyć je wiecz próbu muzyków Wielu Coltrane’a żywy. nie Johna Duch Darek Oleszkiewicz – z , Sun Ship Giant Steps Giant 16 rk. ne kompo Inne roku. 1964 z i Traneing In , inne nigdy nie nigdy inne , Coltrane’s . Live At Live Cousin ------The Promise z Peterem Erskinem. Czy te wystę te Czy Erskinem. z Peterem Europie w się pojawić miał roku kiem tria Pata Metheny’ego. W 2020 ustała człon byłkoncertowa, jeszcze działalność zanim Ostatnio, składach. polskich w również gra Polski, do przyjeżdża Kiedy kami. muzy uznanymi z wieloma wając nagry i formacje własne tworząc płyty basistów są co najwyżej puz najwyżej co są basistów płyty że regułę, potwierdzające wyjątki oczywiście Są płyty. całej miarze tencjalezwłaszczaw wy solowym, instru mentówpo o szczególniebogatym do należy nie Kontrabas udanej interpretacji idei Coltrane’a. tak słyszałem nie Seiferta gniewa Zbi czasu od zadanie, inne pełnie saksofonistów,mająprzecieżzu ci nagrań liczyć nie Jeśli pozytorowi. kom sięspodobałoby z pewnością z siedmiuprzedstawionych nagrań każde jednak najdłuższych, nale do ży nie Oleszkiewicza Album gwiazd. światowych większych naj wśród rozpoznawalność o dzi cho jeśli również ale muzycznie, tylko nie liga, światowa najwyższa to Oleszkiewicz Darek że jestjednak, Faktem wiadomo. nie nadal dziś odbędą, kiedyś się jeszcze py JazzPRESS, październik 2020 2020 październik JazzPRESS, [email protected] Rafał Garszczyński Rafał ------

| TOP NOTE 25 TOP NOTE 26 |

Płyty / Top Note – dwugłos – Note Top / Płyty dować wirtuozerskie solówki. naśla się starają którzy basistów, innych dla przeznaczonymi zlami OO NN John biografii że licznych przeczytałem, Coltrane’a z którejś W muzycznym. gatunkiem rębnym od zupełnie jest mnie według ra któ Coltrane’a, Johna muzyki ty isto zgłębienia próba udana To solówek. jest wirtuozerskich zbiorem nie Oleszkiewicza konaniu wy w Coltrane przystępne. dziej najbar i najciekawsze zdaniem TmoimChambers) Paulsą grabasie T strukcja ca Promise na tego ale wszystko, zagrać fi OleszkiewiczDarekbasie potrana

T P O Mary Cousin E 09.10.2020 T 06.11.2020 30.10.2020 23.10.2020 16.10.2020 P O E i ułsyi. Swingują usłyszycie. nie Bass Blues Bass E V I L O M S A P i oszczędna dekon i oszczędna ezGlet 2Rcre ieA angeHl nOtbr9 1964 9, October On Hall Carnegie At Live Recorded #2 Getz/Gilberto etu utr Doe iłpąnci Kraków Białoprądnicki, "Dworek Kultury Centrum Eye Brooklyn – Mencel Joachim zaprasza: Kraków RadioJAZZ.FM Trio, Wyleżoł Piotr LIVE! Jazz! ten Cały / Trio Stankiewcz Kuba Young. Kaper, Wars, zaprasza: RadioJAZZ.FM 1988 Concert, Paris – Jarrett Keith ectKml rbk eosi etu utr,Warszawa Kultury, Centrum Bemowskie Drabek, Kamili Tercet / (w oryginale na

O FTELIVE THE OF TOP PIĄTEK The The ------oónć arna Oleszkiewiczaz oryginałami. Jakmniedlana nagrania porównać próbował będę kiedy wieczorów, kolejnych długich czasie w rzyszył sposób się oderwać. Będzie mi towa któregonieod album, to bować,bo miem,z ale Coltrane’a muzykę zrozu że sądzę, słuchaćba z największą uwagą. Nie PromiseThe Ziemi. na znaleźć można co czegokolwiek, od skał odmiennych próbki przywiózł lat od szy pierw raz po i sondę tam wysłał właśnie Oleszkiewicz Darek to da, praw to Jeśli planety. innej z był basistów ostatnich 20 lat. byłbytę,z najważniejszychjednym wetgdyby nagrał tylko tę jedną pły OZ 20:00 GODZ. RMKluySsaKp,Warszawa Kępa, Saska Kultury PROM to album,któregoto trze The PromiseThe WWW.RADIOJAZZ.FM warto prówarto › ------JazzPRESS, październik 2020 |27 EWA URYGA Koncerty Jesienne 2020

4 Iława Koncert Gospel 18 Biała Podlaska XIX PodlasIe Jazz FestIwal XVI Festival GReeN towN oF Jazz 29 Zielona Góra 30 Krosno Odrzańskie październik 31 Guwin 7 Siedlce 62 zaduszki Jazzowe

Jaworzno ŚląsKIe VIII zaduszKI Jazzowe 8 koncert z udziałem Big bandu eM-Band

14 Ciosaniec XVI Festival GReeN towN oF Jazz

listopad 15 Rybnik Festiwal silesian Jazz Meeting 19 Gliwice Koncert z Gwiazdą

Kalisz Filharmonia Kaliska 18 Koncert jazzowy promujący płytę Mahalia in Memoriam z udziałem Kaliskiej orkiestry symfonicznej p. dyr. adama Klocka

grudzień Szczegóły dotyczące koncertów: WWW.EWAURYGA.com 28| Płyty / Recenzje

chodzi z tą płytą, to powiem, Barański i Łukasz Żyta. Spo- że o duet gitary (Steve Car- dziewam się, że będzie tak denas) z fortepianem, któ- samo ciekawie, a może nawet rych nie ma znowu tak wiele, jeszcze lepiej, ale marzenia to szczególnie w tak doskona- marzenia i nagranie płyty na łym wydaniu. Idąc nieco na amerykańskiej ziemi jest ro- skróty, jeśli podobają się Wam dzajem pielgrzymki do Mek- wspólne nagrania Oscara Pe- ki, którą każdy z jazzowych Joachim Mencel tersona z Joe Passem albo – to muzyków chce odbyć choćby – Brooklyn Eye będzie chyba moje ulubione raz w życiu. Origin Records, 2020 zestawienie – Tete Montoliu Album Brooklyn Eye pełen i Mundell Lowe, a z nieco no- jest wątków amerykańskich, Pomysł na nagranie płyty wocześniejszych Bill Frisell co zresztą deklaruje sam lider w USA z udziałem uznanych i Fred Hersch, to album Broo- i autor wszystkich kompozy- na tamtejszym rynku mu- klyn Eye jest dla Was. Może cji umieszczonych na płycie. zyków nie jest czymś szcze- spokojnie stanąć obok dzieł Jego wstępniak przeznaczony gólnie oryginalnym w jazzo- tych wielkich duetów. Mam jest dla amerykańskich na- wym świecie. Niewielu nadzieję, że pozostali człon- bywców płyty. Odwołania do jednak ma dość odwagi i de- kowie zespołu nie uzna- amerykańskiej kultury mu- terminacji, żeby marzenia ją, że pomijam ich, bo sobie zycznej są jednak czymś oczy- realizować, a jeszcze mniej- nie poradzili. Muzyka Men- wistym, przecież to album szej liczbie muzyków uda- cla potrzebuje solidnej pod- jazzowy, nagrany przez jazzo- je się przy okazji stworzyć al- stawy rytmicznej, a Scott Col- wych muzyków, w jazzowym bum ciekawy muzycznie. ley (kontrabas) i Rudy Royston składzie i w jazzowym No- To wszystko, i nawet trochę (perkusja) to gracze poważni wym Jorku. więcej, udało się Joachimowi w swoich dziedzinach. Może lira korbowa w kilku Menclowi, który nie tylko za- Colley nagrywał z Jimem Hal- utworach była dla członków prosił do współpracy świet- lem, Andrew Hillem i Pa- zespołu zaskakującą nowoś- nych muzyków, co w nie- tem Martino, grał też z Pa- cią, nie jest nią jednak dla fa- których przypadkach jest tem Methenym i Herbie nów lidera. Szybko okazuje się, uzależnione jedynie od posia- Hancockiem. Royston może już w pierwszym zagranym dania odpowiednio bogatego ma na swoim koncie nie- na lirze utworze – Two Pieces sponsora, ale stworzył z nich co mniej spektakularne, ale with Beatrice, że również ten zespół, który brzmi, jakby równie ciekawe nagrania. Ja instrument Mencla dogaduje grał ze sobą od dawna. pamiętam go ze współpra- się z gitarą Cardenasa. W jed- Album Brooklyn Eye zapa- cy z Rudreshem Mahanthap- nej chwili Brooklyn Eye staje miętam jako doskonały al- pą. W polskim wcieleniu się nie tylko duetem fortepia- bum pianisty Joachima Men- tego projektu miejsce muzy- nu i gitary, ale Joachima Men- cla, ale wiem, że jeśli ktoś ków amerykańskich mają za- cla i Steve’a Cardenasa. Intry- zapyta mnie za kilka lat, o co jąć Rafał Sarnecki, Michał gująco brzmi duet lira – gitara JazzPRESS, październik 2020 |29 w utworze Photosynthesis – wykonawcza jest solidna, bez pozostali muzycy poszli być ambicji do rewolucjonizowa- może wtedy coś zjeść. Po raz nia formuły tria czy muzy- kolejny jednak pomyślałem, ki w ogóle, jednak wymyka że być może wcale nie byli po- się natrętnemu naśladowni- trzebni. Znowu, to raczej spe- ctwu jakichś konkretnych kulacja niż krytyka występu składów. Dla jasności – nie Colleya i Roystona na tej pły- uważam inspirowania się czy cie i kwestia osobistych pre- równania do najlepszych za ferencji. Photosynthesis – nie- The Consonance Trio coś nieodpowiedniego, jed- stety najkrótsze nagranie na – Orient Express nak wszelkie próby bycia płycie – to mój ulubiony frag- Quality Monika Lipska, 2020 sobą, nawet te nie nazbyt ory- ment. ginalne, zawsze doceniam. Oficjalna premiera albumu Orient Express to jedna z tych Na chwilę zadumy zasługu- miała miejsce 18 września. pozycji, których nazwa i przy- je na pewno śmierć Karo- Dwa składy – amerykański jęta koncepcją zapowiadają la Sypytkowskiego, kontra- i polski – pozwalają myśleć prawdziwą muzyczną podróż. basisty, który skomponował o koncertach po obu stronach Po takich płytach spodzie- blisko połowę materiału Atlantyku. W Polsce Joachim wam się zazwyczaj różnorod- tego wydawnictwa. To smut- Mencel może zawsze liczyć na ności klimatów, ilustracyj- ne zdarzenie nie zahamowa- pełne sale, pewnie w Stanach ności i raczej nutki luzu niż ło zespołu, a wręcz popchnę- Zjednoczonych będzie nieco intelektualnego wyrachowa- ło pozostałych kompanów trudniej, jednak ta muzyka nia. Tu odnalazłem wszystkie – pianistę Maxa Fedorova zasługuje na najwyższe noty te elementy. (fortepian), perkusistę Woj- w światowych kategoriach Pierwszy – tytułowy – utwór ciecha Bronakowskiego i no- absolutnych. › z filmową gracją wprowa- wego kontrabasistę Piotra dza nas do katalogu nagrań Chocieja – do sfinalizowa- Rafał Garszczyński skrzących się pięknymi, nia nagrania albumu, co melodyjnymi, dopieszczony- otworzyło przed zespołem mi tematami. I rzeczywiście, perspektywę kontynuacji okazuje się, że część dźwię- działalności. I poza wszel- ków z tej płyty trafiła do fil- ką wątpliwością – słychać mu. Nic dziwnego, bo tak w zarejestrowanych dźwię- przygotowany materiał real- kach emocje, zaangażowa- nie uruchamia obrazy w gło- nie i metaforę życia, które wie, wpływa na emocjonalny jest podróżą. Oby trio zabra- odbiór całości – abstrahując ło nas jeszcze w niejedną od metaforycznego przesła- ciekawą podróż. › nia albumu (tu: motyw życia jako podróży). Sama warstwa Wojciech Sobczak-Wojeński 30| Płyty / Recenzje

dobnie jak scenariusz fil- się, że Wójcikowi zależało, mu o międzyplanetarnych by wyróżniało je oryginal- podróżach. Po początkowej ne brzmienie, odbiegające ekscytacji załogi (Orion’s od tradycyjnego jazzowego Drag) w jej planowe działa- kwartetu. Służy temu przede nia wkracza chaos, kierując wszystkim śmiałe sięgnię- astronautów w stronę im- cie po aparaturę elektronicz- prowizacji (Ayin, Forward ną. Grzegorz Tarwid operu- Mad Ship – Flash Mars!), ta prowadzi zaś do je wyłącznie syntezatorami, Years ostatecznego triumfu, czy- a lider korzysta z różnych KOLD, 2020 li powodzenia misji (PAN). efektów gitarowych. Duże Fabułę wzbogacają sceny pa- znaczenie miała też postpro- „Fascynacja astronomią to- tetycznych przemów (Inter- dukcja w studiu Dizzy Dizzy warzyszy mi właściwie od stellar), a także nostalgicznej z Albertem Karchem. Skład dziecka. Jest to bardzo pobu- kontemplacji przestworzy instrumentalistów uzupeł- dzający wyobraźnię obszar (Vega, My Dear). W odróżnie- niają Tomasz Licak (sakso- nauki” – stwierdził Kuba niu jednak od hollywoodz- fon tenorowy, klarnet baso- Wójcik (gitara, elektronika) kich produkcji Mad Ship nie wy) oraz Krzysztof Szmańda zapytany przez portal Jazza- chwyta się ogranych środ- (perkusja). Istotnym aspek- rium o inspiracje wpływa- ków: ckliwych gestów, hero- tem brzmieniowym jest też jące na jego twórczość. Dał icznych popisów czy szablo- brak nominalnego basisty – temu wyraz już na debiu- nowo budowanego napięcia. te partie muzycy podzielili tanckim w roli lidera grupy Przeciwnie, muzycy nie boją między siebie. Choć jazzowe Minim Experiment albumie się gwałtownie zmieniać korzenie wszystkich człon- Dark Matter. Tytuł jednej nastrój i lawirować pomię- ków grupy są bardzo silne, z kompozycji – Pale Blue Dot dzy konwencjami. Są bardzo to pomysł na styl Mad Ship – oddawał mikroskopij- kreatywnym kolektywem, wykracza daleko poza ramy ność naszej planety w od- dokładnie jak sugeruje na- tego gatunku. Ich muzyka niesieniu do całej galakty- zwa – nieprzewidywalną za- wymyka się zresztą jakim- ki. To właśnie zadumę nad łogą szalonego statku. „Lubię kolwiek klasyfikacjom, co przytłaczającym ogromem patrzeć, jak wspólne dzie- bez wątpienia jest jej wiel- wszechświata dało się wy- ło się rozwija, przekształ- kim atutem. czuć w tamtej muzyce. Flash ca i w pewnym momen- Tak jak astronauta opuszcza- Years dotyka podobnych za- cie zaskakuje mnie samego” jąc ziemską atmosferę zmie- gadnień, ale idzie dużo dalej, – przyznał jej „dowódca” rza ku nieznanemu, tak zawierając pełen wachlarz (JazzPRESS 5/2020), który jest samo członkowie Mad Ship emocji towarzyszących eks- autorem wszystkich kompo- podążają w kierunku, który ploracji kosmosu. zycji na płycie. nawet dla nich pozostaje za- Można przyjąć, że mate- Z materiałów promujących gadką. Właśnie dlatego słu- riał skonstruowany jest po- wydawnictwo dowiadujemy chanie Flash Years jest tak JazzPRESS, październik 2020 |31 wciągającą przygodą. Zami- zem 85. wolumen słynnej dzeniu frazy, naświetliła od- łowanie Wójcika do tworze- serii wyszedł spod pałek biorcom wielopłaszczyzno- nia kontrastów prowokuje i werbli człowieka definiu- wość tej historii. nieustanne zmiany nastroju jącego wolność twórczą czar- Dwa kolory, dwa głosy, dwa – muzyka potrafi szaleńczo no-białym ostinato i polifo- wymiary czasoprzestrzen- przyspieszać, kierując w stro- niczną rozmową – bez słów. ne. Od Ameryki ubiegłego nę awangardowych impro- Kiedy znany muzyk sesyjny, stulecia przez wątek skan- wizacji, by po chwili dać mo- który z niejednego muzycz- dynawski aż po doświadcze- ment na złapanie oddechu nego pieca chleb jadł, trafia nia z Polski po osiemdzie- przy kojących melodiach. Gi- ze swoją płytą do Polish Jazzu, siątym dziewiątym. Czerń tarzysta, we wspomnianej hermetyczne środowisko i biel, rytm i brzmienie, spe- rozmowie z JazzPRESSem, od razu kręci nosem. Sytua- cyficzny dualizm w podej- przyznaje, że w ten sposób cja przypomina nieco trucht ściu do sztuki i świata (wię- pragnął oddać osobistą „per- przez miasto po deszczu. cej na ten temat w rozmowie cepcję współczesności, ty- Jazzowa geruzja się dystansu- z Maciejem Gołyźniakiem – tułowych błyskawicznych, je, wręcz zwalnia krok, by nie JazzPRESS 9/2020), który mu- gwałtownych lat”. › wpaść z chluśnięciem w nie- zyk wyraża nie tylko charak- pokorne kałuże. I właśnie terystycznym utworem The Jakub Krukowski wtedy okazuje się, że ten spa- Writing Is On the Wall, któ- cer w przestrzeni The Orchid ry mnie kojarzy się z jakąś Macieja Gołyźniaka, choć kreskówką lub grą kompu- w jesiennej, nieco humorza- terową z dzieciństwa. Niby stej aurze, odpędzić może ste- wszystko jest nam dobrze reotypy i rozwiać obawy. znane, utarte, ugruntowane, Zanim życiowy „parapet” a jednak Gołyźniak pokazu- Gołyźniaka zdominowała je, że dziś w polskim jazzie tytułowa orchidea, gościło to właśnie pewna surowość tu wiele sentymentów i do- środków i prostota mogą świadczeń, o różnym ładun- oznaczać nowatorstwo. Per- Maciej Gołyźniak ku energii. To, że The Orchid kusista, wyraża sobą sprze- Trio – The Orchid jest wypadkową wcześniej- ciw wobec nadużywania Polish Jazz, vol. 85, Polskie Nagrania / szych zmagań muzycznych jazzowej wolności. Muzyki Warner Music Polska, 2020 perkusisty, jest doskonale nie powinno się tworzyć dla wyczuwalne od samego in- owacji, a dla emocji. I Gołyź- Po ponad 40 latach od uka- tra w postaci singla The Res- niak to robi. zania się w Polish Jazzie al- tless Rains zapowiadającego Mamy do czynienia z czymś bumów Czesława Bart- płytę. Pewna mainstreamo- niezwykle oczywistym, kowskiego i Kazimierza wa prostota i rockowa za- a w dużej mierze zatra- Jonkisza znów do głosu do- dziorność, przy jednoczesnej conym przez polski jazz szedł perkusista. Tym ra- jazzowej pewności w prowa- w ostatnich latach. W kon- 32| Płyty / Recenzje trze do popisów, wspina- wiada z pełnym zaufaniem nia się na wyżyny sztuki in- do kolegów, pozostawiając im strumentalnej i błądzenia wyłącznie nastrój. na siłę w nieschematyczno- The Orchid jest formą za- ści, otrzymujemy od trzecie- mkniętą, a nawet domknię- go perkusisty w Polish Jazzie tą w dbałości o każdy ele- swego rodzaju brzmieniowy ment. Dlatego intryguje też warkocz. Spleciony między opakowanie – okładka płyty, innymi z odwagi, która po- czyli czarno-biała fotografia, zwala chociażby na rozpo- na której Maciej Gołyźniak Rdza – Yass częcie tematu w tytułowym dość charakterystycznym ge- Improvisation utworze po ponad minucie stem wieńczy swój „etap cie- Plexus of Infinity, Muzyka z Mózgu, 2019 czy ograniczenie improwi- nia” (nie ujawniał wcześniej zacji do minimum. swoich jazzowych zaintereso- Zamiast tradycyjnego kon- wań). Odbieram to także jako „Yass spełnił swoją histo- trabasu czy trąbki wysyp li- początek otwartej rozmowy ryczną rolę (…) Nie potrze- ści w Colors of Autumn odda- o słabościach. Orchidea po- buję go dzisiaj” – wyznał je basówka Roberta Szydły, przez siedem utworów na pły- w jednym z wywiadów Ty- Łukasz Damrych zamien- cie symbolizuje poszczególne mon Tymański (Jazz Fo- nie z fortepianowymi arpeg- poziomy wewnętrznego poje- rum 4-5/2005). Gdy parę lat giami eksperymentuje z syn- dynku. Niepewność i stanow- później próbował reakty- tami, m.in. w nadającym się czość, jesienna mgła i przebi- wować zespół Miłość, Mi- do takich igraszek utworze jające ją jak noże promienie kołaj Trzaska miał wąt- Never Lean On Anything You słońca. A potem łagodne prze- pliwości: „Zadałem sobie Know, a występujący gościn- jaśnienia, które poskramiają pytanie: «dlaczego to robi- nie na płycie Łukasz Korybal- niespokojne dźwięki, oraz ta- my?», czy rzeczywiście dla ski w otwierającym album jemniczy wielokropek w po- idei, czy może chodzi o wy- The Restless Rains swoim flu- staci wyzwolonej przeprawy kopanie trupa i perwersyj- gelhornem imituje piszczący przez morze w finalnym Sho- ną zabawę w ożywianie mi- w szczelinach wiatr. Wszyst- re to Shore. tów?” (JazzPRESS 12/2013). Do ko to nie wydaje się przy- Zaryzykuję stwierdzenie, że dziś trudno określić, czym padkowe, można odnieść ta płyta ma wymiar wręcz tak naprawdę był yass, ale wrażenie, że perkusista od terapeutyczny, a jej prze- gdy czyta się wypowiedzi początku wiedział, jakiego kaz, zarówno muzyczny, jak jego założycieli, jedno wy- brzmienia oczekuje. Rytm i emocjonalny, może trafić daje się pewne – jego formu- w przypadku Gołyźniaka jest do odbiorców spoza środo- ła się wyczerpała. narzędziem melodii, piórem wiska. Bo ta płyta to szczera Każde twierdzenie prędzej w ręku poety. Wątki instru- rozmowa bez słów. › czy później napotka jednak mentalne opierają się na fa- polemikę. W tym przypad- bule, którą lider zespołu opo- Marta Goluch ku jest nią reaktywacja se- JazzPRESS, październik 2020 |33 rii wydawniczej Muzyka kusjonalia) oraz Jacek Buhl ne popisy zresztą tu chodzi, z Mózgu (dawniej Mózg Pro- (perkusja, perkusjonalia). istotą muzyki Rdzy jest siła duction), pod której szyldem Ten niezwykły kolektyw, za kolektywu. Tym bardziej w 2019 roku ukazało się kil- namową Majewskiego, nocą wyjątkowy to projekt, jeśli ka wydawnictw nawiązu- z 25 na 26 czerwca 2019 roku, zauważyć, że dla wszystkich jących do tradycji dawnego w sali koncertowej Akade- uczestników przedsięwzię- nurtu. Jedną z produkcji jest mii Muzycznej w Bydgosz- cia naturalnym środowi- album opatrzony wymowną czy zarejestrował sponta- skiem są intymniejsze ze- nazwą Yass Improvisation, niczny, rzecz jasna, set. stawienia. za który odpowiada forma- Siedem zróżnicowanych Jeśli ideą pionierów yassu cja Rdza. Czy nazwa ta suge- utworów, od ledwo dwu- było odrzucenie stylistycz- ruje, że mamy do czynienia minutowego (Hin) po po- nych ram, bezkompromi- z próbą renowacji skorodo- nad dwudziestominutowy sowe łączenie instrumen- wanego bytu? (Yass Improvisation), łączy tów i mieszanie pokoleń, to To oczywiście ironia, bo idea w pełni akustyczne- Yass Improvisation jest naj- o ile yass nie istnieje (nigdy go, niczym nieskrępowane- prawdziwszym kontynuato- nie istniał?) jako gatunek, go free jazzu. Zgodnie z in- rem tej wizji. Nie do końca to praktykujący go muzycy formacją umieszczoną na rozumiem jednak potrzebę ciągle mają wiele do powie- płycie „Wszystkie kompozy- przywołania w tytule tej hi- dzenia. Zwłaszcza ci, którzy cje są dziełem uczestniczą- storycznej nazwy, bo cytu- odpowiadali za powstanie cych w nagraniach”. To na jąc Trzaskę, brzmi to jak ko- opisywanej płyty. Trudno pewno najciekawszy aspekt lejna „zabawa w ożywianie o nich mówić inaczej, niż – jak w tej masie indywidu- mitów”, a przecież muzyka o supergrupie polskiej sceny alności wykrystalizował się Rdzy broni się sama. To uni- improwizowanej. Dwuna- tak intrygujący materiał? katowy projekt, niezwykle stoosobowy zespół tworzą: Godzinna sesja zdawałaby świeży i wciągający, który Antonina Nowacka (wokal), się za krótka dla tak rozbu- pewnie tak jak wspomnia- Mamadou Ba (wokal), Piotr dowanego składu, o dziwo ny gatunek nigdy już się nie Mełech (klarnet, klarnet ba- jednak, każdy miał sporo powtórzy. › sowy), Ray Dickaty (sakso- czasu na wyrażenie włas- fon sopranowy), Jan Mał- nej wizji. Nie o indywidual- Jakub Krukowski kowski (saksofon altowy), Jędrzej Łagodziński (sakso- fon tenorowy), Maksymi- lian Gwinciński (flet, dy- rygent), Jakub Królikowski (fortepian), Jarosław Majew- ski (kontrabas), Sławek Ja- Środek Bluesa środa 20:00 nicki (kontrabas), Dominik zaprasza Aya Al Azab Mokrzewski (perkusja, per- 34| Płyty / Recenzje

Muhammada Alego i Marti- których przypadkach spike- na Luthera Kinga. Jak łatwo rom akompaniuje cisza... się domyślić, płyta ta zasługi- W okolicy połowy albu- wałaby na pełne omówienie mu otrzymujemy część bar- – zarówno w kwestii doboru dziej skupioną na wypowia- cytowanych postaci i ich kon- danym tekście, za którym kretnych wypowiedzi, jak podąża soulowo rozgrzane i w odniesieniu do całokształ- Rumble in the Jungle – dające tu ruchu na rzecz praw oby- pole do popisu czterem za- Christian McBride watelskich. Na potrzeby ni- proszonym do projektu sak- – The Movement niejszej recenzji skoncentruję sofonistom i artystom gospe- Revisited. A Musical się jednak na omówieniu za- lowym, a niedługo potem Portrait Of Four Icons wartości muzycznej albumu. współcześniejsze gospelowe Mack Avenue, 2020 Już otwierająca kompozy- R&B A View from the Moun- cja Overture / The Movement taintop. Kończący wszystko Z pewną dozą niepewno- Revisited, z początku sta- utwór Apotheosis: Novem- ści podchodzę do projek- nowiąca miarowy, spokoj- ber 4th, 2008 łączy wszystkie tów muzycznych, które za oś ny podkład do melorecyta- te słowno-muzyczne tropy narracji obierają sobie tema- cji, wybucha całą feerią barw w jedną ponad dziesięcio- ty nazbyt dostojne – politycz- – łącząc ognisty jazz z udzia- minutową suitę, niejako ne, obyczajowe, religijne. Nie łem orkiestry dętej (gdzie te- streszczając rozmach całego twierdzę, że muzyka jazzo- maty są grane unisono z wi- przedsięwzięcia i jego spo- wa, czy w ogóle muzyka, nie brafonem) z gospelowym łeczno-kulturową ważkość. powinna albo nie może być śpiewem. Już wtedy wiemy, Oratorium McBride’a jest nośnikiem wzniosłych tre- że abstrahując od tematy- godne polecenia szczegól- ści, a jedynie informuję, że ki krążka, czeka nas sowita nie tym, którym nieobojęt- percypuję ją w pierwszej ko- dawka amerykańskiej mu- na jest przewodnia tematyka lejności jako źródło rozryw- zyki. Sam McBride najbar- albumu, a także tym, którzy ki i sztuki samej w sobie, niź- dziej „wychodzi na wierzch” poza jazzem eksplorują inne li doszukując się w niej tuby podczas introdukcji poszcze- obszary afroamerykańskiej dla jakiejkolwiek idei. Pro- gólnych postaci, gdy ich wy- kultury muzycznej. Ci, któ- jekt muzyczno-słowny Chri- powiedziom akompaniu- rzy chcieliby posłuchać bar- stiana McBride’a The Move- je na kontrabasie solo lub dziej nasyconych jazzem do- ment Revisited poświęcony z subtelnym wsparciem in- konań kontrabasisty (sam jest czarnoskórym ikonom nych instrumentów (fle- się do nich zaliczam), muszą walki o prawa człowieka, tu poprzecznego, perkusjo- się zadowolić innymi pły- w jego ramach kompozy- naliów), tworząc ascetyczną, tami z jego udziałem. A jest cje basisty łączą się w całość ale też z lekka budzącą sko- z czego wybierać... › z recytowanymi cytatami jarzenia z muzyką etniczną z Rosy Parks, Malcolma X, dźwiękową tkankę. W nie- Wojciech Sobczak-Wojeński JazzPRESS, październik 2020 |35

The Reader – praca zbiorowa, red. Frank Alkyer #czytamJAZZ vol. 6

Frank Alkyer zebrał wszystkie teksty, jakie od 1946 roku ukazały się w czasopiśmie DownBeat na temat Milesa Davisa. Lektura recenzji, czasem niekoniecznie przychylnych, płyt uznawanych dziś za arcydzieła to ciekawe przeżycie, dające nową perspektywę, z którą można skonfrontować własne emocje związane z Birth Of The Cool, Kind Of Blue, Bitches Brew czy Tutu. Dla fanów Milesa Davisa to pozycja obowiązkowa, podobnie jak dla wszystkich, którzy chcą kiedyś napisać kilka własnych słów o jakiejkolwiek jazzowej płycie. zobacz recenzję

Jazz Anecdotes: Second Time Around – Bill Crow #czytamJAZZ vol. 7

Niezrównany zbiór anegdot z jazzowego świata. Autor, który przez wiele lat prowadził dział dowcipów w biuletynie jednego z amerykańskich związków zawodowych muzyków, opatrzył swoje opowieści krótkimi wstępami historycznymi, które pozwalają czytelnikom zrozumieć kontekst bardziej skomplikowanych historii. Osobne części traktują o zatrudnianiu i zwalnianiu muzyków, przygodach w trasie, specyficznych jazzowych strojach i fryzurach, dowcipach, jakie robili sobie nawzajem muzycy. Inne sekcje wyjaśniają pochodzenie najważniejszych jazzowych pseudonimów i powiedzonek zobacz recenzję oraz opowiadają historie najsłynniejszych muzyków. 36| Płyty / Recenzje

Good Hope to płyta z po- solowych popisach poszcze- granicza muzyki etnicz- gólnych instrumentalistów, nej i wyrafinowanego jazzu płyta nie jest nudna. Mały nowoczesnego, okraszona kameralny skład złożony znakomitymi partiami so- z tabli, kontrabasu i sakso- lowymi poszczególnych in- fonu (tenor i sopran) potra- strumentalistów. Za warstwę fi znakomicie prowadzić na- etniczną odpowiadał oczywi- stroje jazzfanów, wiodąc ich ście Hindus Zakir Hussain bezboleśnie przez jakże róż- Dave Holland, Zakir grający na tabli. Brzmienie ne style – od spokojnej me- Hussain, Chris Potter jego instrumentu – i sposób lancholijnej ballady do ko- – Good Hope artykulacji – wprowadziły do łyszącego reggae. Płyta może Edition Records, 2019 tej nowoczesnej muzyki kli- też zaskoczyć tych, którzy mat wielkich Indii z tajemni- przywykli do przypisywa- Mówi się często, że wybit- czymi kobietami ubranymi nia pewnych artystów do ne indywidualności nie są w sari przechadzającymi się określonych gatunków. Mie- w stanie stworzyć dobre- zaułkami Bombaju. W jego szanka, z jaką mamy tu do go zespołu. Co tłumaczy grze wyczuwa się zapach czynienia, może zamieszać się tym, że każda z nich hinduskich przypraw, smak w takich klasyfikacjach, ale ma własne spojrzenie, na herbaty i wielką przestrzeń jest mało prawdopodobne, przykład na jazz, widzi Indii. Hussein potrafi też za- żeby kogoś do muzyków wy- głównie siebie i najlepiej skoczyć, np. kołyszącym sty- stępujących na Good Hope się czuje, gdy wszyscy jej lem reggae w Island Feeling, zniechęciła. Wręcz przeciw- się podporządkowują. Po- co jest zupełnym przeciwień- nie – każdy znajdzie tu coś noć dlatego wiele zespo- stwem klimatów, o których dla siebie. › łów złożonych z wybit- wcześniej wspomniałem. nych indywidualności po O odpowiednią proporcję Andrzej Wiśniewski kilku koncertach kończyło jazzu nowoczesnego na tej swoją działalność. No cóż, płycie zadbali kontrabasi- w przypadku Good Hope sta Dave Holland i saksofo- ta teoria nie sprawdzi- nista Chris Potter. Słuchanie ła się zupełnie. W studiu tych panów to czysta przy- spotkało się trzech uzna- jemność! Błyszczą solów- nych muzyków, którzy so- kami, znakomicie potrafią bie i światu mieli wiele do wtopić się w tło grane przez powiedzenia, co przekaza- partnerów. Zaskakują współ- li w sposób nieskompliko- brzmieniami i partiami gra- wany, jednak ze smakiem nymi w dwugłosie. i niejednokrotnie z godną Pomimo że przebieg utwo- podziwu wirtuozerią. rów oparty jest głównie na JazzPRESS, październik 2020 |37

chać na żywo. Zwłaszcza, wać na to może ciąg dal- że w klubowych warun- szy – Słowa niepotrzebne kach brzmią znacznie bar- – No Words Needed jako dziej drapieżnie niż na pły- element trochę żałobny, tach. a na pewno wyciszający. Po Ascension to pełnokrwi- nim następuje odnowienie ście jazzowa płyta o po- i mobilizacja (amerykań- stbopowym charakterze. skiego społeczeństwa?). Ży- Bogate brzmieniowo, roz- cie i wcześniejsza energia Black Art Jazz budowane harmonicznie wracają. Powrót do pełnego, Collective – Ascension kompozycje są kwintesen- energicznego brzmienia, High Note, 2020 cją możliwości jazzowego do współpracy zespołu i do sekstetu. Część z tych kom- budowania czegoś nowego. Black Art Jazz Collective to pozycji jest autorstwa Vic- Nawet jeżeli to nowe oparte sekstet, który zadebiuto- tora Goulda, część Jame- jest na tradycji – choćby jak wał w 2013 roku (założony sa Burtona, a te, które nie kończąca płytę kompozycja w 2012). Pierwotnie firmo- wyszły spod ręki człon- Birdie’s Bounce, autorstwa wany był przez saksofoni- ków zespołu, są dziełem Jeremy’ego Pelta, odwołują- stę Wayne’a Escoffery’ego, innych afroamerykań- ca się do dziedzictwa Char- trębacza Jeremy’ego Pel- skich muzyków, którym liego Parkera. ta i perkusistę Johnatha- BAJC oddaje w ten sposób Od strony muzycznej na na Blake’a. Na ich trzeciej hołd. Zrównoważony i sto- płycie królują dialogi trąb- płycie Ascension perku- nowany pierwszy utwór ki, saksofonu i puzonu sistą jest Mark Whitfield Ascension, skomponowa- zgrabnie wspierane przez Jr, na puzonie gra James ny przez Victora Goulda, sekcję rytmiczną. Każdy Burton III (był też w pier- znajduje swoją kontynua- z muzyków pokazuje swo- wotnym składzie sekste- cję w drugim – Mr. Willis, ją muzyczną wrażliwość, tu), pianista Victor Gould autorstwa Jamesa Burtona. zdolności improwizacyj- i basista Rashaan Car- To bardzo ładne, klasyczne ne oraz znakomite zgra- ter. Ich credo jest propago- otwarcie albumu. nie z całym zespołem. Płyta wanie twórczości muzy- Trochę bardziej energicz- warta polecenia, zwłaszcza ków afroamerykańskich. na i emocjonalna jest trze- miłośnikom mainstreamo- Grają więc z założenia ich cia kompozycja Involun- wego, nowoczesnego i bar- kompozycje, w tym rów- tary Servitude, po której dzo amerykańskiego grania. nież własne i wschodzą- wybrzmiewa chyba trochę A przy okazji warto zapa- cych muzyków z tego krę- symboliczny utwór Twin miętać, żeby pójść na kon- gu kulturowego. W Polsce Towers. Czyżby to nawiąza- cert sekstetu, kiedy tylko koncertowali już kilku- nie do nowojorskich wież nadarzy się taka okazja. › krotnie i wiem, że zdecy- i pamiętnej daty 11 wrześ- dowanie warto ich posłu- nia 2001 roku? Wskazy- Yatzek Piotrowski 38| Płyty / Recenzje

to już nie jest „młody wilk”. Bez konieczności ścigania się z innymi muzykami i bez ko- nieczności udowadniania komukolwiek swojej pozycji zdecydował, że zagra ballady. Zrobił to dodatkowo w mi- nimalistycznym triu – z pia- nistą George’em Cablesem Jeremy Pelt – The Art i basistą Peterem Washing- Ulf Johansson Werre Of Intimacy, Vol. 1 tonem. Jeremy Pelt jest naj- Trio – Two Hearts High Note, 2020 młodszym muzykiem tego For Tune, 2020 składu i niewątpliwie jego Jeremy Pelt, 43-letni trębacz gwiazdą. Spokojne, długie, Zaskakujący album, które- uchodzący dotąd za „mło- często przytłumione dźwięki go nie spodziewałbym się po dego wilka” amerykańskiej jego trąbki pozwalają na re- Domu Wydawniczym For i nowojorskiej sceny muzycz- fleksję, zadumę, wprowadza- Tune. Lider zespołu – Ulf Jo- nej, jest nieźle znany w Pol- ją spokój. hansson Werre to postać sce. Występował tu zarów- Płyta wydaje się być manife- w szwedzkim świecie jazzo- no ze swoimi autorskimi stem muzyka, który osiągnął wym bardzo popularna. By zespołami, jak i z Black Art wystarczająco dużo, by grać potwierdzić ten fakt, odno- Jazz Collective. Dał się poznać to, co w duszy mu gra. Na- wiłem znajomość z jednym jako energetyczny muzyk wet jeżeli nie jest to najbar- ze szwedzkich kolekcjone- o jasnym i zdecydowanym dziej modne, efektowne, prze- rów jazzowych nagrań. Oka- tonie trąbki, chętnie sięga- bojowe. To jest niewątpliwie zało się, że Werre w swojej jący do różnych stylów – od wyraz dojrzałości i wolności dyskografii zgromadził kil- bopu (a w zasadzie postbopu) artystycznej. Płyta jest zna- kadziesiąt albumów, od de- poprzez różne jazzowe ga- komitym towarzystwem na biutu w 1977 roku. tunki aż do funku. Członek wieczór, można nawet powie- Człowiek całe życie uczy bardzo wielu znanych i ce- dzieć, że na romantyczny wie- się i poznaje nową muzy- nionych orkiestr jazzowych, czór. Trochę jednak brakuje kę. Wcześniej nie zetkną- grający z różnymi muzyka- mi w niej pewnego zróżnico- łem się z muzyką Ulfa Jo- mi, ma w swoim dorobku 10 wania nastroju i brzmienia, hanssona Werrego, a jeśli płyt jako lider. wszystkie utwory są podob- nawet, to takiego spotka- Jedenasta płyta Jeremy’ego ne do siebie, nic nie zostawia nia nie pamiętam. Za każ- Pelta, zaskakująca poprzez głębszego śladu, a szkoda, bo dym razem, kiedy spoty- swój klimat i skład The Art inne produkcje Jeremy’ego ka mnie coś takiego, a nie Of Intimacy, Vol. 1, może być Pelta taki ślad zostawiają. › jest to przypadek odosob- wyrazem jego dojrzałości niony, zastanawiam się, ile i pewności siebie. Jednak Yatzek Piotrowski świetnej muzyki powsta- JazzPRESS, październik 2020 |39 je w przeróżnych zakątkach i przez Stana Getza, mający do której pewnie nie zaglą- świata, o której nie mam korzenie w szwedzkiej mu- dają fani trochę prostszego pojęcia, mimo że spędzam zyce ludowej. jazzowego grania. na jej słuchaniu sporo cza- Ulf Johansson Werre jest Nowoczesny swing, pogoda su właściwie każdego dnia. doskonałym pianistą, się- ducha, fantazja i wyborne To jest nie do ogarnięcia. gającym czasami po puzon. połączenie melodii sprzed Dlatego właśnie lubię być Ma spore doświadczenie lat z nowoczesnymi aran- zaskakiwany takimi odkry- związane z grą w dużych żacjami umożliwiło połą- ciami. składach, jednak okazu- czenie dwóch muzycznych Album Two Hearts jest za- je się, że potrafi być rów- kultur, które nie mają zbyt pisem koncertu, który od- nież niezwykle charyzma- wielu wspólnych źródeł. Ze- był się w 2019 roku w To- tycznym liderem składu spół z pewnością zdobył- maszowie Mazowieckim kameralnego. Zdaje się, że by uznanie słuchaczy w do- (dlaczego mnie tam nie właśnie doświadczenie sce- wolnym zakątku świata, było? To akurat logiczne niczne i łatwość nawią- choć oczywiście w Polsce – nie da się być wszędzie) zywania kontaktu z pub- i Szwecji będzie łatwiej ze z okazji Love Polish Jazz Fe- licznością zadecydowały względu na rozpoznawalne stival. To nie był przypad- o sukcesie koncertu i mam przez publiczność melodie. kowy koncert. Lider połą- nadzieję, że również wyda- Liczę na to, że na jednym czył siły z dwójką polskich nej niedawno płyty. koncercie w Tomaszowie muzyków – Zbigniewem Radosne i otwarte potrak- i jednym nagraniu ten pro- Wromblem i Wojciechem towanie ludowych melo- jekt się nie skończy, a nawet Lubczyńskim, tworząc trio, dii przez muzyków zespołu jeśli, to za sprawą wyśmie- które zaprezentowało pub- i udanie zarejestrowana na nitej płyty Ulf Johansson liczności okolicznościowy płycie spontaniczność ca- Werre dołączył do długiej program będący mieszan- łego wydarzenia sprawia- listy muzyków, których dal- ką polskich i szwedzkich ją, że albumu słucha się do- sze poczynania mam ochotę motywów ludowych zaad- skonale. Może nie utonie on obserwować. › aptowanych dla potrzeb w bardziej awangardowej jazzowego grania. Część ofercie wytwórni For Tune, Rafał Garszczyński z nich znamy oczywiście z innych improwizowa- nych nagrań. Po polskiej stronie to choćby Dwa Ser- duszka, Cztery Oczy, a po szwedzkiej, a w zasadzie to bardziej amerykańskiej – Dear Old Stockholm gry- wany przez Milesa Davi- sa z Johnem Coltrane’em 40| Płyty / Recenzje

Nie wiem, do której katego- aranżerskich, nie można też rii zaliczają się wyżej wymie- pozostać obojętnym na obec- nione (mam swoje przypusz- ność znamienitych gości, ta- czenia), jednak wszystko to kich jak saksofonista Bill zwiastuje raczej dobrą zaba- Evans, to jednak chaos na tej wę w dekonstrukcje znanych płycie jest dla mnie zbyt wiel- melodii z szeroko pojmowa- ki. Wiadomo, takie ekspery- nego mainstreamu, a przy menty z defnicji przełamują okazji dodatkową prezentację schematy, bywają też w pogo- Bodek Janke – Song2 kompozycji własnych. ni za kreatywnością i nieba- Dreyer Gaido, 2020 Rozpoczyna „a-ha” – połama- nalnością karkołomne, ale ne rytmicznie, harmonicznie, przenikanie się gatunków, Jazz jest na tyle chłonny, pla- ironicznie, faktycznie. Perku- niecodzienne mariaże dźwię- styczny i pojemny, że z rów- sista-lider wraz z zespołem ków czy różnego rodzaju aryt- nym powodzeniem i sma- (w tym również gościnnie mie należałoby zmyślnie kiem można zagrać na Atom String Quartet) bezli- miarkować. jazzowo Barkę (vide Piotr Ba- tośnie rozprawia się z synth- A zatem... wracam do Hun­ting ron), Skaldów (vide Wojciech popowym hymnem, ale mnie High & Low. › Gogolewski Trio) i Britney nie przekonuje (o powody nie Wojciech Sobczak-Wojeński Spears (vide m.in. Yaron Her- pytajcie, proszę). Oczywiście man Trio). Nie dziwi mnie uwagę skupia przepych aran- zatem, tym bardziej w rze- żacji, który rozciąga się na ca- czywistości popkulturowe- łokształt wydawnictwa. Miej- go recyklingu i zasypu cove- scami ta wyrazistość męczy, rów wszelakich, wzięcie na a w przypadku kompozycji jazzowy warsztat utworów nieautorskich (wspomianych takich jak Take On Me gru- znanych melodii) szczególnie. py a-ha, What Is Love Hadda- Słuchając ich, mam poczu- way czy Rhythm Is A Dancer cie, że znacznie łatwiej było- Snap!. Może, rzecz jasna, wy- by stworzyć zupełnie własne wołać ironiczny uśmiech, je- utwory, zamiast posiłkować śli skonfrontujemy ten wy- się przenicowanymi aran- Jazz Sabbath bór z wyznaniem artysty żersko hitami. I faktycznie Blacklake, 2020 (Bodek Janke), że niektóre w mojej ocenie te oryginalne utwory „prześladowały go ni- utwory zawarte na krążku, W 1968 roku w Wielkiej Bry- czym koszmar”, a inne są jego wypadają najbardziej przeko- tanii powstało trio Jazz Sab- ulubionymi. Mamy wszak na nująco. bath. Na 13 lutego 1970 roku płycie też cover Springsteena Jakkolwiek całości nie w spo- zespół zapowiadał swój pły- (Dancing In The Dark) i stan- sób odmówić poczucia hu- towy debiut. Jednak dzień dard I Fall In Love Too Easily. moru i śmiałych pomysłów przed premierą jego lider JazzPRESS, październik 2020 |41 i założyciel, pianista Milton Sabbath oraz autorskiego ze- wych. Za to bez dwóch zdań Keanes, znalazł się w szpi- społu Ozzy’ego Osbourne’a – jest propozycją pełną mu- talu z powodu zawału serca. który w ramach oryginalnie zyki lekkiej, rozrywkowej, Hospitalizacja potrwała po- wymyślonych działań pro- bezpretensjonalnej i atrak- nad pół roku. Po jej zakoń- mocyjnych powołał do życia cyjnej dla ucha. Ci, którzy czeniu Keanes zaskoczony i wcielił się w osobę Miltona niegdyś słuchali Black Sab- został nieoczekiwanym od- Keanesa. W nagraniach to- bath, a pozbawieni są uprze- kryciem – premiera jego al- warzyszyli mu między in- dzeń, będą mieli uciechę po- bumu została anulowana. nymi basista Jerry Meehan dwójną. › Natomiast rynek muzycz- (grający na co dzień z Rob- Krzysztof Komorek ny podbijał właśnie zespół biem Williamsem) oraz per- Black Sabbath, prezentują- kusista Ash Soan (członek cy heavymetalowe wersje zespołów Adele i Cher). A na utworów Keanesa. Jazz Sabbath znajdziemy Jakby tego było mało, orygi- jazzujące wersje przebojów nalne taśmy z nagraniami Black Sabbath. tria uległy zniszczeniu w po- Fani Sabbathów potraktu- żarze, a właściciel wytwórni ją opisany tu album co naj- i manager Keanesa zniknął wyżej jako ciekawostkę. w tajemniczych okolicznoś- Znajomy nastoletni miłoś- ciach. W ubiegłym roku nik Black Sabbath z trudem nieoczekiwanie odnalezio- dał się namówić na posłu- no uznane za zaginione ta- chanie płyty, a skrzywienie Clarinet Factory śmy. Po 50 latach mogło więc ust nie ustąpiło z jego twa- – Pipers dojść do spóźnionej premie- rzy ani na chwilę. Miłośni- Supraphon, 2020 ry płyty. Zapowiedzianemu cy jazzu mogą jednak być wydawnictwu towarzyszy zadowoleni, bo otrzymu- Dwa lata temu czeski zespół film dokumentalny, w któ- ją trzy kwadranse kapital- Clarinet Factory przygotował rym obok samego Keane- nego energetycznego swin- album Meadows (recenzja – sa wypowiadają się członko- gu i fantastycznych melodii. JazzPRESS 7/2018). Trafiłem wie Black Sabbath, zespołu Nie zabrakło oczywiście na ten album dość przypad- Ozzy’ego Osbourne’a, Motör- ballady Changes, a przez kowo, ale od tej chwili ob- head, Yes, Faith No More, The pierwszą połowę siedmio- serwuję kolejne muzyczne Ramones i wielu innych. minutowego Iron Mana po- kroki zespołu ze sporą uwa- Cała ta intrygująca historia słuchać możemy solowego, gą. Zespół kontynuuje swoją ma nieoczekiwaną puentę: fortepianowego popisu lide- muzyczną drogę w dość uni- należy bowiem zaznaczyć, ra projektu. kalnej formule czterech klar- że za aferą kryje się Adam Jazz Sabbath nie podbije za- netów już od ponad dziesię- Wakeman – długoletni key- pewne rocznych zestawień ciu lat. Ich twórczość trudno boardzista i gitarzysta Black najlepszych albumów jazzo- dopasować do jakiejkolwiek 42| Płyty / Recenzje muzycznej kategorii, bowiem społem, a także sprawia, że skoczenia, lepszy będzie nawet nazwanie Clarinet Fac- kiedy wracam do tego rodza- najnowszy album zespołu, tory kwartetem klarnetowym ju nagrań po latach, często bardziej przebojowy, z które- nie sprawdza się w żadnym brzmią one niezbyt dobrze. go sporo utworów trudno za- razie. Muzycy sięgają po inne W skrócie – dźwięk klarne- pomnieć. instrumenty, niektórzy, kiedy tu będzie zawsze tak samo Na płytach Clarinet Fac- trzeba, są też wokalistami. dobry, natomiast ten elektro- tory nie znajdziecie jazzo- Radośnie improwizowana, niczny już niekoniecznie. Nie wych standardów, bluesa ani a czasami starannie zaaran- jestem w stanie przewidzieć freejazzowych improwizacji. żowana muzyka zespołu przyszłości, choć czasem tro- Jeśli jednak jesteście gotowi bywa określana jako world chę tego żałuję, jednak mam na muzyczne eksperymenty music, czasem chamber mu- wrażenie, że w przypad- i wyprawę w nieznane, war- sic, folk albo modern euro- ku Clarinet Factory i ich po- to sięgnąć po ich nagrania. pean music. Niektórym po- mysłu na dołożenie odrobi- W dodatku przekonacie się, trzebne są takie etykiety. Dla ny efektów do klasycznego że zerwanie z wszelkimi mu- mnie to radosna, bezkom- brzmienia klarnetów, zuży- zycznymi konwencjami nie promisowa, przełamująca cie w czasie raczej nie nastą- musi oznaczać braku melodii muzyczne konwencje, nie- pi. Dodanie wcześniej przy- i rytmu oraz pozornego chao- zwykle kolorowa, momenta- gotowanych loopów pozwoli su, w którym orientują się je- mi zaskakująca i przebojowa też z pewnością urozmaicić dynie nieliczni oraz ci, którzy muzyka dla wszystkich. Dla występy na żywo. dobrze udają, że rozumieją in- tych, którzy lubią, żeby coś Brzmienie Pipers jest potęż- tencje autorów. Clarinet Facto- grało w tle, i dla tych, którzy niejsze, może nawet momen- ry to unikalny zespół, które- uwielbiają analizować niety- tami zbyt monumentalne, mu udaje się połączyć w jedno powe harmonie i wnikliwie jak na kwartet klarnetowy, niezwykły skład instrumen- wyszukiwać cytaty z klasy- choć w tej dziedzinie ciężko talny i brzmieniowe ekspe- ków jazzu lub muzyki roz- jest znaleźć materiał porów- rymenty elektroniczne z two- rywkowej. nawczy. W efekcie, Meado- rzeniem łatwo wpadających Najnowszy album zespołu ws jest dla mnie płytą na każ- w ucho melodii i muzyki, Clarinet Factory poszerza nie- dy dzień, a Pipers jest raczej przed którą nie będą uciekać co unikalną formułę aranża- albumem, na który muszę nawet fani najbardziej pry- cji ich muzyki. Na Pipers od- mieć ochotę. Często po inten- mitywnego popowego gra- najdziecie więcej dźwięków sywnym dniu zajęć, dziesiąt- nia. A czy ich twórczość moż- elektronicznych i efektów. kach telefonów i kilku go- na nazwać jazzem – to zależy Dla mnie to spora dźwięko- dzinach spędzonych przed od definicji, których jest wie- wa pułapka związana z nie- komputerem potrzebuję cze- le. Z pewnością do niektórych znanym pochodzeniem goś spokojniejszego i bardziej z nich dopasujecie twórczość dźwięków, co w mojej per- przewidywalnego. Wtedy się- tego zespołu. › cepcji muzyki tworzy raczej gam po Meadows. Jeśli po- barierę między odbiorcą i ze- trzebuję więcej energii i za- Rafał Garszczyński JazzPRESS, październik 2020 |43

RONNIE WOOD: KTOŚ NA GÓRZE MNIE LUBI! 2019 r, reż. Mike Figgis Warszawa, KIno Muranów, 9 października – Premiera! Warszawa, Kinokawiarnia Stacja Falenica, 9 października Bytom, Bytomskie Centrum Kultury Becek, 9 października Poznań, Kino Rialto, 10 października Grodzisk Mazowiecki, Kino Wolność, 10, 11, 17 października Warszawa, Kino Luna, 11 października Warszawa, PROM Kultury Saska Kępa, 11 października Gdańsk, Kino Kameralne, 13, 17, 22 października Dąbrowa Górnicza, Kino Kadr, 15 października Łódź, Kino Galeria Charlie, 16 października Zakopane, Kino Miejsce, 16, 17, 18, 20, 21, 22 października Częstochowa, Kino OKF Iluzja, 17 października Ełk, Ełckie Centrum Kultury, 19 października Skierniewice, DKF – Centrum Kultury i Sztuki w Skierniewicach, 20 października Bochnia, Kino Regis, 29 października Wrocław, Kino Nowe Horyzonty, 30 października Przemyśl, Kino Centrum, 30, 31 października, 3, 5 listopada Katowice, Kino Rialto, 22 listopada #kinojazzBiałystok, Białostocki Ośrodek Kultury, 4 listopada NOWY ORLEAN: MIASTO MUZYKI 2019, reż. Michael Murphy Warszawa, Kino Luna, 16 października – Premiera! Poznań, Kino Pałacowe, 15 października Warszawa, Kinokawiarnia Stacja Falenica, 16 października Gdańsk, Kino Kameralne, 16 października Warszawa, PROM Kultury Saska Kępa, 17 października Poznań, Kino Rialto, 17 października Grodzisk Mazowiecki, Kino Wolność, 18, 24, 25 października Warszawa, Kino Muranów, 18 października Gdańsk, Kino Kameralne, 20, 25 października Zakopane, Kino Miejsce, 23 24, 25, 27, 28, 29 października Katowice Kinoteatr Rialto, 25 października, 14 listopada Dąbrowa Górnicza, Kino Kadr, 29 października Przemyśl, Kino Centrum, 30, 31 października, 3, 4, 5 listopada Białystok, Białostocki Ośrodek Kultury, 18 listopada Bochnia, Kino Regis, 26 listopada Wrocław, Kino Nowe Horyzonty, 11 grudnia

www.facebook.com/kinojazzPL 44| Płyty / Recenzje

pieśniarki niezbyt łaskawe. z własnymi wersjami hi- Odważna i harda Betty Jo tów , Eltona Joh- Haskins (jej prawdziwe na- na, oraz Pink zwisko) nie pozwoliła, by Floyd. Dwa lata temu prze- wykreowano ją na słodką szła do Verve Records, wy- wokalistkę soulową w sty- dając Things Have Changed lu Diany Ross czy Tammi – krążek wypełniony pieś- Terrell. Bliżej jej było do niami Boba Dylana. Było to drapieżnego i ostrego sou- pierwsze spotkanie LaVette Bettye LaVette ndu Etty James. Obok Ma- z producentem Stevem Jor- – Blackbirds vis Staples, Andy’ego Beya danem. Album otrzymał Verve Records, 2020 czy René Marie należy do dwie nominacje do Gram- wokalistów, którzy zosta- my – w kategorii Best Ame- Bettye LaVette to legenda li odkryci na nowo w kwie- ricana Album, a pochodzą- soulu, R&B i bluesa. W swo- cie wieku. ca z niego piosenka Don’t im eklektycznym repertu- Kariera Bettye LaVette roz- Fall Apart on Me Tonight wal- arze łączy tradycyjne R&B, kwitła ponownie w 2005 czyła o laur w kategorii Best klasycznego bluesa z in- roku. Dzięki kontrakto- Traditional R&B Performan- nymi gatunkami. Na rów- wi z wytwórnią Anti- oraz ce. Na pięknej EP-ce z 2009 nych prawach istnieją tu wydanemu w niej LP I’ve roku Change Is Gonna Come soczysty soul, jazz, rock, Got My Own Hell to Raise. Sessions zaśpiewała stan- funk, gospel, country, Pod pieczą Joe Henry’ego dardy jazzowe: ‘Round Mid- Americana oraz folk. Pię- nagrała wówczas dzie- night, Lush Life, God Bless ciokrotnie nominowana sięć coverów utworów na- The Child. do nagród Grammy. Uho- leżących do ważnych dla Tegoroczny krążek Bettye norowana tytułem Soul niej „songwriterek” i „sto- LaVette Blackbirds to płyta- Blues Female Artist of the rytellerek”: Aimee Mann, koncept, hołd złożony wiel- 2020. Niedawno została Joan Armatrading, Sinéad kim, ikonicznym pieśniar­ wprowadzona do panteo- O’Connor, Rosanne Cash, kom jazzu i soulu: Billie nu sław – Blues Music Hall Dolly Parton oraz Fiony Holiday, Ninie Simone, Di- of Fame. Apple. Swoimi interpreta- nah Washington, Nancy Pochodząca z Detroit (ko- cjami skradła serca fanów Wilson, Ruth Brown, Delli lebka wytwórni Motown) i krytyków. Reese. Na album wybrano LaVette debiutowała w wie- W latach dwutysięcznych hymny, protest songi sprzed ku 16 lat w Atlantic Recor- kontynuowała współpracę dekad śpiewane przez kul- ds. Singiel My Man — He’s z Anti-. Na rynku pojawiały towe głosy. Piosenki z cza- a Lovin’ Man był dużym się kolejne albumy koncep- sów walki o równe prawa sukcesem w 1963 roku. Nie- tualne. Najciekawszy z nich Afroamerykanów. Wypro- stety kolejne cztery dekady to Interpretations: The British dukowane przez Steve’a Jor- okazały się dla bluesowej Rock Songbook z 2010 roku dana dziewięć tracków to JazzPRESS, październik 2020 |45 nostalgiczna podróż. Re- Blackbirds to głos sprze- którzy zwisają z gałęzi. Bo- fleksje nad życiem, przemi- ciwu wobec łamania praw lesny tekst. Niestety akty janiem, kruchością ludz- obywatelskich czarnoskó- przemocy na tle rasowym kiego żywota. rych. Apel o szacunek, rów- znowu się wydarzają. Save Niespodziewanie Blackbir- ność i wolność wszystkich Your Love for Me stano- ds stało się komentarzem ludzi. Płyta ta jest też dia- wi rewers subtelnej wersji do aktualnej sytuacji w Sta- logiem LaVette z przeszłoś- Nancy Wilson sprzed kil- nach Zjednoczonych, do cią, z wielkimi kobietami, kudziesięciu lat z płyty na- obecnych zawirowań spo- które ją poprzedzały. Ce- granej z Cannonballem łecznych i politycznych. chuje ją autentyzm, szcze- Adderleyem. Na finał otrzy- Czas koronawirusa sprzyja rość przekazu. Płytę ot- mujemy utwór Blackbird rozwijaniu się innych wi- wiera I Hold No Grudge The Beatles. Paul McCart- rusów: ksenofobii, rasizmu, z repertuaru Najwyższej ney powiedział, że pisząc pogardy, nienawiści, homo- Kapłanki Soulu – Niny Si- go, został zainspirowany fobii, szowinizmu. Odżyły mone. W napisanej w 2015 przez czarne kobiety z ru- demony przeszłości. Anty- roku przez Sharon Robin- chu na rzecz praw obywa- humanizm, populizm i na- son One More Song przej- telskich. Osobista, porusza- cjonalizm mają się niestety mująca interpretacja La- jąca, zapadająca w pamięć dobrze. Nie bez powodu do Vette została podkreślona reinterpretacja. zabójstwa George’a Floyda, przez akompaniament wi- Blackbirds to bez wątpie- protestów przeciwko agre- brafonu. To najmłodsza nia jeden z tych albumów sji policji, obalania pomni- pieśń na longplayu. Blu- z coverami, które zasługu- ków kolonizatorów oraz es For The Weepers – koja- ją na respekt i nominację narodzin ruchu Black Li- rzona z wokalistką Dellą do Grammy. Odważny, oso- ves Matter, doszło właśnie Reese, przenosi słuchaczy bisty, bezkompromisowy. w czasie pandemii. Roz- do zadymionych klubów Dopracowany w każdej nu- dzierającym, chropawym nocnych, w których Bet- cie. Ważna rzecz w dorob- i zachrypniętym głosem, tye zaczynała swoją karie- ku okrzykniętej przez New w którym słychać ból, cier- rę w latach 60. XX wieku. York Times „one of the gre- pienie, doświadczenie ży- Niezależnie od tego, czy at soul interpreters of her ciowe, LaVette wyśpiewu- śpiewała dla garstki fa- generation” Bettye LaVet- je ciągle aktualne soulowe nów w klubie, czy dla ty- te. Jest to płyta dla odbior- pieśni. W nowojorskim stu- sięcy entuzjastów w Car- ców wrażliwych, dla osób diu towarzyszyli jej świet- negie Hall, zawsze dawała nieobojętnych społecznie. ni muzycy: Smokey Hormel z siebie wszystko. Humanistów. Dla tych, (gitara), Leon Pendarvis Strange Fruit to kanonicz- którzy widzą w bliźnim (keyboard), Monte Croft na piosenka Billie Holiday drugiego człowieka, a nie (wibrafon), Tom Barney (gi- z 1939 roku. Przedstawia hi- ideologię. › tara basowa) oraz Steve Jor- storię dwóch zlinczowa- dan (perkusja). nych Afroamerykanów, Piotr Pepliński 46| Płyty / Recenzje

i Tyshawn Sorey. Druga z pań chodzi mi rzecz jasna o sko- była pianistką w Antho- jarzenia z bigbitem, ale o sil- ny Braxton Quartet i Reg- ną, wyraźną artykulację gie Workman Ensemble. Na dźwięków wydobywanych dobrą sprawę powinienem z klawiatury. Jak na artystki jeszcze wspomnieć o trzeciej związane z awangardowymi pianistce. To Kris Davis – za- środowiskami przystało, pa- łożycielka wytwórni Pyroc- nie nie poprzestają na stan- lastic Records, której nakła- dardowym wykorzystaniu Angelica Sanchez dem ukazała się płyta How fortepianów. Struny i skrzy- & Marilyn Crispell To Turn The Moon. nie instrumentów wydają – How To Turn The Kiedy Angelika Sanchez tu dźwięki na wiele sposo- Moon przychodziła na świat w la- bów. Artystki eksperymen- Pyroclastic Records, 2020 tach 70., Marylin Crispel była tują z przestrzenią i fakturą już po studiach muzycznych brzmienia. W muzyce od- Angelica Sanchez i Marilyn i zaczynała kierować swo- najdziemy wyraźne akcen- Crispell to pianistki, które ra- je zainteresowania w stro- ty jazzowe, ale zadowoleni czej nie są powszechnie zna- nę jazzu. Choć artystki dzieli powinni też być miłośnicy ne polskim słuchaczom. Na 25 lat, to na nagranej w due- współczesnej muzyki impro- pewno nazwiska muzyków, cie płycie brzmią miejscami wizowanej i awangardowej. z którymi współpracowały, jak „fortepianowe bliźniacz- Płyta została zrealizowa- pozwolą nieco lepiej umiej- ki”. W każdym utworze po- na w taki sposób, że w pra- scowić je na mapie współ- kazują słuchaczom, jak głę- wym kanale słyszymy Ma- czesnego jazzu. Muzycznymi bokie jest porozumienie rilyn Crispell, a w lewym partnerami pierwszej byli między nimi, jak uważnie Angelikę Sanchez – zachę- między innymi Wadada Leo słuchają się nawzajem pod- cam do pokręcenia gałką ba- Smith, Paul Motian, Jamaala- czas improwizacji i z jakim lansu i rozłożeniu utworów deen Tacuma, Rob Mazu- wyczuciem reagują na grę na „czynniki pierwsze”. Do- rek czy Tim Berne. Jej ostatni partnerki. datkowe wrażenia gwaran- projekt to trio Float The Edge, Zawarty na płycie materiał towane. › w którym obok pianistki wy- można by nazwać pianisty- stępują Michael Formanek ką „mocnego uderzenia”. Nie Piotr Rytowski

piątek 18:00 zaprasza Agnieszka Iwanicka-Szczepaniak JazzPRESS, październik 2020 |47

podróży Sun Ra, obejmując atywności ufundowanej na zarówno koncertowe utwo- muzycznej wyobraźni jej naj- ry z Ballon Theatre w Kai- bardziej charyzmatycznych rze, jak i sesje zarejestrowane muzyków, obecnych podczas w domu Hartmuta Geerke- egipskiej trasy w komplecie na, ówczesnego pracownika (, Marshall Al- Instytutu Goethego w stolicy len, , Tommy Hun- Egiptu i niestrudzonego pro- ter, i June Ty- motora jazzu na kontynencie son – to wszak nienaruszalny Sun Ra – Egypt 1971 afrykańskim. człon niemal wszystkich Strut Records, 2020 Mamy tu zatem do czynienia wcieleń Arkestry). nie tyle z fonograficznym za- W warstwie muzycznej Rok 1971 przyniósł planowa- pisem trasy koncertowej, ile znajdujemy się tu w samym ną od lat i kilkakrotnie od- z archiwalną dokumentacją centrum eksperymentów kładaną wyprawę big-ban- pewnego projektu artystycz- z przełomu lat 60. i 70. udo- du Sun Ra do Egiptu – podróż nego, który dla lidera zespołu, kumentowanych znako- w poszukiwaniu wiecznej in- jego członków, a także pokaź- mitymi albumami Atlantis, spiracji duchowością i mito- nej grupy odbiorców muzyki My Brother the Wind i The logią kraju (czarnych) farao- Sun Ra, miał w owym czasie Night of the Purple Moon. nów. Projekt ten obejmował charakter bez mała tożsamoś- Sun Ra śmiało eksploru- nie tylko koncerty zespołu ciowy, wpisując się w silny je brzmieniowe możliwo- w mniej lub bardziej okaza- wówczas w społeczności afro- ści instrumentów elektro- łych salach koncertowych, amerykańskiej nurt „powrotu nicznych (Mini Moog), jego ale także spotkania z lokalny- do źródeł” – w poszukiwaniu podkomendni nieustannie mi artystami (Salah Ragab), afrykańskich źródeł kultury oscylują zaś między kolory- wizyty w świętych miejscach amerykańskiej diaspory. Za- stycznym i sonorystycznym starożytnego kultu oraz ob- znaczę jednak od razu, że box potencjałem sekcji dętej oraz szerną dokumentację filmo- Egypt 1971 wykracza zdecydo- perkusjonaliów a motoryczną wą i dźwiękową poczynań wanie poza prezentację tzw. rytmiką budującą dramatur- muzyków. Wydawnictwo materiału archiwalnego dla gię rozbudowanych improwi- Egypt 1971 gromadzi po raz kolekcjonerów, oferując prze- zacji całego kolektywu. Jest tu pierwszy wszystkie nagra- myślany projekt artystycz- zatem wszystko to, z czego Ar- nia, jakich Arkestra dokona- ny w postaci kompletnej, czyli kestra słynęła w czasach swej ła podczas wizyty w Egipcie obejmującej utwory premie- największej świetności. I po – część z nich była publikowa- rowe, rozbudowane impro- latach wciąż porywa – do tań- na okazjonalnie na płytach wizacje oraz reinterpretacje ca lub kosmicznego lotu – ten Live in Egypt (1972), klasycznych kompozycji lide- wybór pozostawiając słucha- (1972) i Horizon (1973), ale do- ra grupy, która zresztą znaj- czom. › piero ten zestaw przynosi peł- dowała się wówczas po raz ną dokumentację egipskiej kolejny w apogeum swej kre- Dariusz Brzostek 48| Płyty / Recenzje

Tradycja jako trampolina

Jędrzej Janicki [email protected]

zycznej międzynarodowej współ- pracy są jak dotychczas dwie pły- ty – Juntos Por Siempre (2019) oraz Roots (2020). Doskonale odzwier- ciedlają one ścieżkę artystycznego rozwoju tego wyjątkowo utalento- wanego kwartetu. Juntos Por Siempre to płyta bardzo mocno osadzona w tradycji muzy- ki kubańskiej – dowodem tego jest

The Cuban Latin Jazz – Juntos Por Siempre chociażby otwierające płytę nagra- V Records, 2019 nie From Cuba to Ukraine. Jest to przekonujący hołd oddany kubań- skim rytmom i brzmieniom, w któ- The Cuban Latin Jazz to muzycz- rym jednak ogniskują się zasad- ny twór o niewątpliwie między- nicze bolączki Juntos Por Siempre. narodowym charakterze. Już Płyta ta jest bardzo zgrabnie skom- sama nazwa zespołu wskazuje, że ponowana i w przemyślany sposób artystycznych odniesień poszu- kiwać należy w muzyce kubań- skiej. W przekonaniu tym utwier- dza to, że basista zespołu, Roland Abreu, na świat przyszedł właś- nie w tym pięknym kraju – ścież- ki jego muzycznej edukacji po- niosły go jednak aż do równie pięknego Wrocławia. Saksofo- nista Taras Bakovskyi pochodzi z Ukrainy, jednak kształcił się w Polsce. Skład kwartetu uzupeł- niają dwaj polscy muzycy – pia- Roland Abreu & The Cuban Latin Jazz – Roots nista Paweł Kukuła i perkusista V Records, 2020 Dominik Jaske. Owocem tej mu- JazzPRESS, październik 2020 |49 zaaranżowana, natomiast brakuje nie poszczególnych muzyków stapia się w jedną w niej nieco wyjścia poza schemat tkankę, co niechybnie świadczy o tym, że do czy- latynoskiego grania. Zauważal- nienia mamy z zespołem naprawdę wysokiej klasy. ne jest to zwłaszcza w pierwszych A im dalej w płytę, tym ciekawiej. trzech kompozycjach na płycie – Pięknie wybrzmiewa delikatne How Time Flies wspomnianej From Cuba to Ukrai- oraz wyjątkowo niepokojące Lost and Found. To ne, Siete por Cuatro i Añoranza. nie jest też tak, że The Cuban Latin Jazz zapomnie- Druga część nagrania to już deli- li o swoich korzeniach, o nie, nie! Wystarczy wsłu- katne przełamanie konwencji, choć chać się w tytułowe Roots czy Along the Way, by nadal pozostające na gruncie ku- z łatwością uchwycić solidną dawkę latynoskich bańskich rytmów. Zdecydowanie dźwięków, tym razem jednak mocno już „przefil- najciekawiej wybrzmiewa kompo- trowanych” przez muzyczną wrażliwość zespołu. zycja Balatka, w której na pierw- Moim zdaniem na całej płycie Roots najciekawiej szy plan wysuwają się przepiękne wypada kompozycja Minute Waltz inspirowana dźwięki saksofonu, ujęte w ramy walcem autorstwa Fryderyka Chopina. Fragmen- delikatnej pracy sekcji rytmicznej. tami klasyka spotyka się z wirtuozerskim jazzo- Zadymiony bar w jakimś słonecz- wym uderzeniem, a wszystko to podlane połu- nym miejscu i taka tęsknota nie dniową zwiewnością. Przepiękna i nieoczywista wiadomo za czym… Już chociażby to interpretacja… ten pojedynczy utwór wskazuje, jak Płyta Roots, trochę wbrew swojemu tytułowi, od- dużym potencjałem dysponuje ze- chodzi o wiele dalej od muzycznych korzeni The spół The Cuban Latin Jazz. Cuban Latin Jazz niż Juntos Por Siempre – widoczne Melancholia utworu Balatka stano- jest to nawet w sferze graficznej obu wydawnictw. wić może również zapowiedź styli- Jak się jednak okazuje, kwartetowi wychodzi to na styki obranej przez kwartet na ich dobre, bo to właśnie Roots jest płytą zdecydowanie drugiej płycie. Płytę Roots, bo tak ciekawszą. Po raz kolejny widać, że tradycja to prze- nazwane zostało to wydawnictwo, piękna trampolina dla swoich własnych poszuki- otwiera znakomita kompozycja za- wań i zbyt kurczowe przywiązanie do niej skoń- tytułowana właśnie Melancholia. czyć się może niespecjalnie… Tak czy inaczej, The Już od pierwszych kontrabasowych Cuban Latin Jazz ewoluowali i z ciekawostki bar- dźwięków utwór ten wciąga; na- dzo sprawnie grającej latynoskie rytmy, stali się prawdę sporo się w nim dzieje, nie pełnoprawnym i wyjątkowo oryginalnym jazzo- jest jednak przeładowany. Brzmie- wym składem. ›

PLAYLISTA 10/2020 50| Książka / Recenzja

anegdot, wypowiedzi bar- publikują chociażby zdję- dziej budujących portret cie zakładu karnego, gdzie bohatera książki niż opo- odbywał on karę, ale nie wiadających jego życiorys. znajdziemy w treści foto- Oczywiście to interesujące sów z przedstawienia Pana i atrakcyjne dla czytelnika Twardowskiego, w którym podejście do tematu. Mamy tytułowy bohater książ- możliwość poznania praw- ki odnosił sukcesy i po któ- dziwie osobistego oblicza rym zginął. Niestety nie do przede wszystkim człowie- końca udaje się też autorom ka, a dopiero potem artysty. zamaskować własne prze- Jednak w tym wszystkim za- konanie, że zabójca nieco brakło mi odrobiny chłod- „wywinął” się sprawiedli- Katarzyna Olkiewicz niejszego spojrzenia, czegoś wości. i Piotr Baran – Serca więcej niż tylko nostalgicz- Za to cennym uzupełnie- bicie. Biografia nych, nacechowanych cią- niem jest dyskografia i ze- Andrzeja Zauchy gle żywym i zrozumiałym stawienie piosenek Andrzeja Dom Wydawniczy Rebis, 2020 żalem z powodu straty przy- Zauchy, które udostępnił au- jaciela, reminiscencji. torom książki Janusz Szrom, Biorąc pod uwagę znacze- Nie podobało mi się rów- twórca znakomitej mono- nie postaci Andrzeja Za- nież w tej książce poświę- grafii Andrzej Zaucha Song uchy w historii polskiej mu- cenie tak wielkiej uwa- Book. Szkoda tylko, że zabra- zyki, dziwi fakt, że choć od gi samemu zabójstwu kło skatalogowanych w ten jego śmierci minęło już nie- Zauchy. Autorzy nie mo- sam sposób występów te- mal trzydzieści lat, to nie gli chyba się zdecydować, lewizyjnych, teatralnych poświęcono mu jak dotąd czy chcą pisać o całym jego i filmowych artysty. Sama zbyt wiele uwagi na polu życiu czy tylko o tragicz- książka Katarzyny Olkie- biograficznym. Tę lukę pró- nej śmierci. Niepotrzebnie, wicz i Piotra Barana nazwa- buje uzupełnić książka Ka- moim zdaniem, uznali, że na została „biografią” nieco tarzyny Olkiewicz i Piotra należy mocno wyekspo- na wyrost. Dobrze się ją czy- Barana. Niestety nie do koń- nować właśnie ów wątek, ta, trudno odmówić atrak- ca z sukcesem, bowiem Ser- który co i rusz przewija się cyjności zawartym w niej ca bicie nie jest klasyczną na kartach książki, często wspomnieniom. Ale według biografią. w nieoczekiwanych i nie- mnie fani Andrzeja Zauchy Autorzy oparli się na wspo- stety niepotrzebnych mo- na jego biografię z prawdzi- mnieniach osób bliskich, mentach. Nadmierna uwa- wego zdarzenia muszą jesz- przyjaciół i współpracowni- ga poświęcona jest również cze poczekać. › ków Andrzeja Zauchy. Do- historii zabójcy – Yvesa stajemy więc raczej zbiór Goulaisa. Olkiewicz i Baran Krzysztof Komorek JazzPRESS, październik 2020 |51

PAŹDZIERNIK 2020 Miesięcznik internetowy poświęcony jazzowi

i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

TOP NOTE Darek Oleszkiewicz Krzysztof Pacan The Promise Story of 82

Małgorzata Zalewska-Guthman Damian Hyra Quartet Beata Przybytek

Dorota Miśkiewicz Chodzenie po linie

fot. Kuba Majerczyk

JazzPRESS dostępny jest na takich urządzeniach jak iPhone i iPad w bardzo przyjaznej formie! Mamy nadzieję, że ułatwi Wam to lekturę naszego miesięcznika! By przetestować jak czyta się nasz magazyn na Waszych urządzeniach, kliknijcie tutaj » Piszemy dla Was i dzięki Wam 52| Wkład polskich kompozytorów w światowy jazz! We Want Jazz – Wars, Kaper, Young – wernisaż wystawy

Wystawa We Want Jazz – Wars, Kaper, Young. Wkład polskich kompozytorów w światowy jazz! to podsumowanie drugiej już edycji Międzynaro- dowego Konkursu Plakatu organizowanego przez Fundację EuroJAZZ. Do konkursu zgłoszono po- nad 450 prac z 31 krajów. Na wystawie znalazło się 29 finałowych prac, w tym pierwsze trzy miejsca, jedno wyróżnienie specjalne oraz siedem innych wyróżnień. Wernisaż wystawy odbył się w warszawskim PROMie Kultury Saska Kępa 8 września. Spotka- nie otworzyła dyrektor Maria Juszczyk, a o wyni- kach konkursu poinformowali obecni członkowie jury – prof. Lech Majewski, Andrzej Wąsik i Ag- nieszka Holwek. Na wernisażu byli obecni artyści graficy – Julia Lipińska (pierwsze miejsce), Tomasz Stelmaski (trzecie miejsce) oraz Maja Żurawiecka JazzPRESS, październik 2020 |53

i Zofia Klajs (wyróżnienia). Wystawę można oglą- dać w PROMie do 8 października. Wystawa będzie prezentowana także 10 paździer- nika w Bemowskim Centrum Kultury w War- szawie, w ramach koncertu z okazji jubileuszu współpracy Bemowskiego Centrum Kultury i Ra- dioJAZZ.FM, a następnie w dniach 30-31 paździer- nika w Pińczowie, w ramach festiwalu Zaduszki Jazzowe. ›

fot. Piotr Gruchała 54| Wkład polskich kompozytorów w światowy jazz! Wars, Kaper i Young, czyli polskie ślady na obczyźnie

Dyskusja o tym, czy Bronisław Kaper i Henryk Wars byli pionierami polskiego jazzu w jego przedwojennym okresie, trwa niezmiennie do dziś. Podobnie zresztą jak odwieczny dylemat, kiedy historia jazzu w Polsce rzeczywiście się rozpoczęła. Trudno nie zgodzić się z tymi, którzy, jak Andrzej Trzaskowski, twierdzą, że to dopiero czasy powojenne przyniosły świadomy proces tworzenia naszego środowiska jazzowego. Jednocześnie jednak nie sposób pomijać całej przedwojennej tradycji, której ważną, a nawet bezcenną, częścią jest artystyczna działalność Petersburskiego, Skowrońskiego, Kataszka czy braci Goldów. Czy do tej samej grupy twórców wypada zaliczyć Kapera i Warsa? Byli oni kompozytorami, twórcami filmowymi czy „jazzmanami”? I czy ich muzyka w ogóle była „jazzowa”?

Te pytania od lat nurtują historyków jazzu, podzie- do wielkiego muzycznego świa- lonych często skrajnymi przekonaniami co do isto- ta stała się przecież wyśpiewana ty przedwojennego jazzu, jego charakteru i wpływu. przez Jana Kiepurę piosenka Ni- jaki miał na historyczny proces rozwojowy tego ga- non, z jazzem, nawet jak na ów- tunku w Polsce. Henryk Wars wspominał po latach czesne standardy stylistyczne, nie- emigracji w Stanach Zjednoczonych, jak bardzo fascy- nował go w początkowych latach kariery jazz z całą swoją nowoczesną melodyką, harmonią i rytmem. Ale co z tego, skoro jego pierwsza „jazzowa” kompozy- cja New York Times, która powstała jeszcze w połowie lat 20., przeszła zupełnie bez echa i zniechęciła swo- jego twórcę do podejmowania dalszych prób pisania jazzowych fokstrotów1? To prawdopodobnie wtedy narodził się Wars – twórca popularnych piosenek. Nie inaczej było z rówieśnikiem Warsa Bronisła- wem Kaperem, którego artystycznym paszportem JazzPRESS, październik 2020 |55

z zestawem najbardziej znanych kompozycji Youn- ga4 oraz organizacji pierwszej edycji Victor Young Jazz Festival w rodzinnej dla rodziców słynnego kompozytora Mławie (2019). Ale i tu wielkie filmo- we dzieło Younga (stworzył ponad 350 ilustracji fil- mowych), całkowicie zdominowało postrzeganie jego twórczości przede wszystkim jako kompozyto- ra filmowych ścieżek muzycznych w Hollywood.

Zdefiniowany przebój mająca nic wspólnego2. Dodajmy, Wszystko to powoduje, że siłą rzeczy (oraz historycz- że działo się to w ówczesnej kultu- nych faktów i zdarzeń) musimy uznać, że cała „mię- ralnej stolicy Europy Berlinie, któ- dzywojenna trójca” polskich kompozytorów w Hol- remu nieobce były przecież nowe lywood5 klasykami w historii światowego jazzu trendy w muzyce rozrywkowej. stała się niejako… przypadkiem (!) albo szczęśliwym zrządzeniem losu. A może powo- dem było także ogromne w latach 40. W drugiej połowie lat 50. podchwytują i 50. zainteresowanie jazzmanów fil- ją i nagrywają na płyty Ahmad Jamal mem, który dostarczał całkiem spo- i Miles Davis, rok później pianiści rej części jazzowego repertuaru. Weź- Wynton Kelly i Bill Evans, i tak my jako przykład choćby najbardziej rozpoczyna się legenda jazzowego spektakularny casus – kompozycję standardu, którą zaskoczony Kapera On Green Dolphin Street, ory- i zdumiony był nawet sam Kaper ginalnie napisaną do filmu Victora Saville’a o tym samym tytule z 1947 roku. Ów niepozorny instrumental- Nieco innym przypadkiem jest Vic- ny motyw krótko po premierze filmu zdobywa po- tor Young, którego polskie korze- wodzenie nagraniem6 orkiestry Jimmy’ego Dorseya nie i jazzowy nerw kompozytorski z Billem Lawrencem, który śpiewa krótki tekst au- odkryto w Polsce całkiem niedaw- torstwa Neda Washingtona. Wersja Dorseya pulsu- no, głównie za sprawą aktywności je subtelnym tanecznym rytmem, kojarzącym się pianisty Kuby Stankiewicza. Jego raczej z klasyczną stylistyką bigbandową i brzmie- poszukiwania, pasja dokumenta- niem orkiestr Benny’ego Goodmana czy Glenna listy i działalność promocyjna do- Millera i nie przypomina zupełnie filmowej, nieco prowadziły do powstania prawdo- przyciężkiej, orkiestrowej wersji dziełka Kapera. podobnie jedynej w stu procentach W drugiej połowie lat 50. podchwytują ją i nagry- jazzowej (!)3 monograficznej płyty wają na płyty Ahmad Jamal i Miles Davis, rok póź- 56| Wkład polskich kompozytorów w światowy jazz!

niej pianiści Wynton Kelly i Bill Evans, i tak roz- poczyna się legenda jazzowego standardu, którą zaskoczony i zdumiony był nawet sam Kaper. W połowie lat 70., może z chęci uporządkowania, a może potrzeby autorskiego zdefiniowania swoje- go niemal światowego przeboju, sam Kaper nagry- wa własną wersję, wykonaną i nagraną samotnie przy fortepianie. Tym nagraniem7 zatacza nieja- ko koło w sposobie postrzegania swojego utworu, przypominając, choć zapewne bez specjalnych pre- tensji, zwłaszcza jazzmanom, jaki był pierwotny autorski zamysł On Green Dolphin Street. Z kolei Henryk Wars zapisał się w historii między- wojennej kultury w Polsce przede wszystkim (o ile nie wyłącznie!) jako twórca piosenek (bez związ- ków z jazzem). Co najmniej dwie z nich napisane wspólnie z poetą Julianem Tuwimem stały się wiel- kimi przebojami tamtych czasów: Miłość ci wszyst- ko wybaczy i Na pierwszy znak. Obie pochodzą tak- że z jednego z najgłośniejszych przedwojennych polskich filmowych dramatów Szpieg w masce (1933) w reżyserii Mieczysława Krawicza. W filmie śpiewa je Hanka Ordonówna i to dzięki tym utwo- rom Warsa stała się ona wielką gwiazdą, nie tylko w pierwszych dekadach XXI wie- w Polsce, ale i w Europie. Te i podobne szlagiery lat ku, umieszczając na swoich pły- 30., jak Już nie zapomnisz mnie czy Powróćmy jak za tach rasowe jazzowe interpretacje dawnych lat przyniosły Warsowi ogromne powo- Warsowych melodii. dzenie i popularność oraz ugruntowały jego pozy- cję jako twórcy estradowych hitów, kiedy bardzo W środku nowej muzyki szybko zaczęły żyć nowym, pozafilmowym życiem. Ich powojenne dzieje związane są z kultowymi Najbliżej „jazzu” – oczywiście takie- śpiewającymi artystami, wśród których najwięk- go jazzu, o jakim można by mówić szym powodzeniem i środowiskowym szacunkiem w latach 20. i 30. – był zdecydowa- cieszył się Mieczysław Fogg. Jednak nawet wte- nie Victor Young. Dziś, z perspekty- dy nie był to jeszcze ich „jazzowy” czas. W Polsce wy prawie okrągłego wieku, można „śpiewnik Warsa” i jego swingowy (jazzowy) rodo- stwierdzić, że w gronie ówczesnych wód dostrzegło paradoksalnie dopiero młode poko- polskich kompozytorów z kręgu lenie jazzmanów (Masecki, Kaczmarczyk, Kudyk) muzyki rozrywkowej zdecydowa- JazzPRESS, październik 2020 |57

nie wyróżniał się wyborem mu- Victora Younga Beautifull Love […] Pamiętam, jak pa- zycznej kariery, współpracą z ze- ląc fajkę, dziwił się: «stareńki, ten utwór brzmi jak społami swingowymi (jazzowymi) polska albo rosyjska melodia ludowa. Jak oni tam i środowiskiem, do jakiego trafił w Ameryce mogli coś takiego napisać?»”9. jako dwudziestoparolatek. Po wy- À propos Janusza Muniaka, w polskiej dyskogra- jeździe z Polski i powrocie do Chi- fii jazzowej za sprawą Jana Ptaszyna Wróblewskie- cago (miejsca swojego urodzenia) go i jego kultowego Chałturnika pojawił się jeszcze natychmiast znalazł się w samym jeden mały (ale w tamtym czasie bardzo głośny!) środku rodzącej się nowej muzy- wątek związany z Youngiem. Chodzi o Ptaszynową ki, współpracując z legendarnymi kompozycję Słoneczny chłopak i słodka Sue10. Pamięt- pre-swingowymi orkiestrami Jea- ny wokalny quasi refren śpiewany przez Janusza na Goldketta i Tommy’ego Dorseya. Muniaka z polskimi słowami: „kto tak pięknie gra, Na początku lat 30., już w Nowym kto tak pięknie gra, to ja, to ja” oparty jest wszak na Jorku, jako band lider towarzyszył kompozycji Younga Sweet Sue, Just You a dokładnie słynnemu Alowi Jolsonowi pod- na zapożyczonym z niej refrenie. Pierwotne wyko- czas nagrań radiowych8. W Ame- nanie (oraz nagranie dokonane w 1928 roku) nale- ryce był cenionym instrumentali- ży do orkiestry słynnego nowojorskiego band lidera stą (skrzypkiem) i kompozytorem Paula Whitemana11 i mieści się raczej w klasycznej muzyki filmowej. I większość jego skarbnicy tanecznych evergreenów. Jednak przez najbardziej znanych kompozycji to lata uśpienia biografii Younga, zwłaszcza jeśłi cho- piosenki filmowe, łącznie ze Stella dzi o jego ponad dziesięcioletni pobyt w Polsce, chy- by Starlight i Beautiful Love, o któ- ba niewielu polskich fanów Chałturnika rozpozna- rej wspominał Kuba Stankiewicz wało ten fragment jako dzieło znanego lata później w komentarzu do swojej płyty po- hollywoodzkiego kompozytora muzyki filmowej. święconej twórczości Younga. Pisał: „Janusz Muniak bardzo lubił utwór Odkodowany jazzowy charakter

Na koniec tych luźnych refleksji i skojarzeń zwią- zanych z gwiazdami przedwojennej rozrywki war- to jeszcze rzucić okiem na dyskografię polskiego jazzu ostatnich dwóch dekad, wskazując te najcie- kawsze ślady obecności, przede wszystkim kompo- zytorskiej spuścizny Warsa i Kapera, na płytowych wydawnictwach polskich jazzmanów. To właśnie oni stosunkowo najczęściej sięgają po ich muzy- kę. Dzieje się to zazwyczaj na fali zainteresowania kulturą muzyczną międzywojnia, pełną odniesień do historii muzyki rozrywkowej, życia ówczesnych 58| Wkład polskich kompozytorów w światowy jazz!

kabaretów i teatrzyków, a przede wszystkim tańca, nista mówił: „gdy zaczęliśmy pracę który w tamtym czasie wsiąkał w naszą polską rze- na utworami, to moi amerykańscy czywistość importowany zza oceanu w formie wi- przyjaciele dziwili się, jak to moż- dowisk scenicznych, nagrań i wydawnictw nuto- liwe, że piosenki polskich kompo- wych. Poza tym przedwojenny repertuar skrzy się zytorów gra się tak dobrze, niemal dzisiaj wdziękiem i tęsknotą do czasów, kiedy pio- jak prawdziwe amerykańskie stan- senka była dziełem wręcz literackim, o wysokich dardy!”. I co ciekawe, w kolejnych walorach artystycznych i nowoczes- nym, muzycznie wręcz nowomod- nym, anturażu. To jego magia spowo- Przedwojenny repertuar skrzy się dowała, że pianista Marcin Masecki dzisiaj wdziękiem i tęsknotą do i Jan Młynarski sięgnęli po tema- czasów, kiedy piosenka była dziełem ty m.in. Warsa (Nic o tobie nie wiem, wręcz literackim, o wysokich walorach O-Key), Petersburskiego czy Kara- artystycznych i nowoczesnym, sińskiego, umieszczając je na bardzo muzycznie wręcz nowomodnym, stylowych płytach zespołu Jazz Band anturażu Młynarski-Masecki12, podobnie jak choćby robi to Warszawska Orkie- stra Sentymentalna13. Te przykładowe wydawni- latach piosenki te faktycznie sta- ctwa, mimo udziału w ich tworzeniu polskich mu- ły się polskimi jazzowymi standar- zyków jazzowych, należą raczej do nurtu muzyki dami, zwłaszcza kiedy na swoich rozrywkowej, popularnej, ze wskazaniem na od- płytach zaczęli umieszczać je pol- mianę gatunkową czasu odległego o blisko 100 lat. scy muzycy jazzowi: Kuba Stankie- Natomiast w ostatnich, zwłaszcza dwóch, deka- wicz, Tomasz Kudyk, Paweł Kacz- dach pojawiło się co najmniej kilkanaście wydaw- marczyk, Joanna Knitter. Wielkość nictw polskiego jazzu, które w bezpośredni sposób i atrakcyjność tej muzyki usłysze- odnoszą się do repertuaru Warsa i Kapera. War- to poświęcić im kilka zdań. Bodaj pierwszym pol- skim artystą z kręgu polskiego jazzu, który sięgnął po ich piosenki, był Bogdan Hołownia. Do nagra- nia swojej płyty Chwile…14 zaprosił amerykańskich jazzmanów: Arta Davisa, Larry’ego Kohuta i Jeffa Stitely’ego. Wśród utworów Szpilmana, Golda i Pe- tersburskiego znalazły się tam także Warsowe pe- rełki: Miłość ci wszystko wybaczy, Powróćmy jak za dawnych lat, Już nie zapomnisz mnie. W rozmowie radiowej, jaką przeprowadziłem kilka lat po wydaniu płyty z Bogdanem Hołownią, pia- JazzPRESS, październik 2020 |59

tem ów precedens kultywować i pielęgnować, pro- mować i rozwijać, bo jak pokazuje niestety ostatnie półwiecze w polskiej kulturze, szybko przypadek o takiej skali może się nie powtórzyć. ›

Andrzej Winiszewski

1 Opowiadał o tym sam Henryk Wars, cytowany przez Dariusza Michalskiego w jego Historii Polskiej Muzyki Rozrywkowej, wyd. Iskry, 2007, s. 706. 2 O niezwykłej żywotności piosenki Ninon z muzyką B. Kapera w naszym kraju niech świadczy fakt, że polska rockowa grupa Mannam umieściła jej fragment (refren), w interpretacji wokalistki Kory Jackowskiej, na płycie O! (Pronit, 1982). 3 Na świecie ukazywały się płyty poświęcone twórczości Victora liśmy niejako na nowo. Ich ukryty, Younga już w latach 60. (Mancini), ale przypominano głównie jego gdzieś wewnętrznie zakodowany muzykę filmową i to najczęściej w orkiestrowych wersjach oraz opracowaniach (np. CD Shane: A tribute to Victor Young (1996) jazzowy charakter ujawnił się po nagrana przez New Zealand Symphony Orchestra). wielu dekadach ponownie w kraju 4 Kuba Stankiewicz Trio, The Music of Victor Young (Warner Music, 2014). pochodzenia ich twórców. 5 Warto dodać, że właściwie jest to „czwórca”, ponieważ może nie Być może to właśnie w tych ostat- z takim dorobkiem jak pierwszych trzech, ale jednak należy do niej także Krzysztof Komeda. Hollywood stało się dla niego co nich dekadach, tu w Polsce, ukry- prawda tylko drobnym epizodem, przerwanym brutalnie śmiercią ty geniusz Kapera, Warsa i Younga kompozytora w kwietniu 1969 roku, ale skala jego światowego sukcesu jest z całą pewnością symptomatyczna. objawił nam się najpełniej. I mimo 6 Wydała go macierzysta wytwórnia MGM na 78-obrotowym szela- wątpliwości, czy ich artystyczna ku (MGM 10098-A). 7 Wydanie LP Delos (DEL/F25421, 1975). jazzowa proweniencja była mimo- 8 Zachowało się rzadkie nagranie audiowizualne będące swoi- wolna i dopiero przez jazzmanów stą pamiątką po tej współpracy. Oko kamery utrwaliło krótki fragment transmisji radiowej Ala Jolsona śpiewającego jedną odkryta, czy może świadoma, lecz z piosenek z filmu Go to the Dance (1935), z udziałem orkiestry niespecjalnie eksponowana, ukry- prowadzonej przez Victora Younga (także widocznego w kadrze). Rejestrację tę można zobaczyć tutaj: https://www.youtube.com/ wana w gęstej sieci aranżacji i in- watch?v=9edc-lYF36w. strumentacji ich filmowej muzyki, 9 Kuba Stankiewicz Trio, The Music of Victor Young (Warner Music, 2014), komentarz do płyty. to jednak znaczenie tej kompozy- 10 Pełny tytuł to Słoneczny chłopak i słodka Sue, czyli Alexander’s torskiej trójcy dla polskiej kultury Swanee River Ragtime Band. Kompozycja znajduje się na płycie SPPT Chałturnik Kto tak pięknie gra (Polskie Nagrania, SX-1406, 1976). nie ulega żadnej wątpliwości. Do- 11 Ta dość zabawna oryginalna wersja, zgodna z klasycznym whit- dając do nich koniecznie Krzysz- manowskim brzmieniem, z okazałą sekcją smyczków i rozbudo- 15 waną introdukcją dostępna jest tutaj: https://www.youtube.com/ tofa Komedę , mamy precedens, watch?v=n8VL92ToYgE. któremu dorównuje chyba tyl- 12 Młynarski-Masecki Jazz Camerata Varsoviensis, Fogg – pieśniarz Warszawy (Agora, 2018), Jazz Band Młynarski-Masecki, Płyta ko, choć i tak w niewielkim pro- z zadrą w sercu (Toinen Music, 2019). cencie, światowa kinematografia 13 Warszawska Orkiestra Sentymentalna, Tańcz mój złoty (PR, 2017). 14 Bogdan Hołownia, Chwile… (Sony Music, 2001). za sprawą amerykańskiego sukce- 15 A być może jeszcze Wojciecha Kilara, który także miewał swoje jazzo- su Romana Polańskiego. Warto za- we epizody, także w twórczej działalności na rzecz polskiego kina. RadioJAZZ.FM i Bemowskie Centrum Kultury zapraszają na: Koncert

wkład polskich kompozytorów w historię światowego jazzu!       

10 października 2020, 19.00, Bemowskie Centrum Kultury, ul. Górczewska 201, Warszawa WSTĘP WOLNY! PRZEWODNIK KONCERTOWY fot. Jarek Wierzbicki Jarek fot. 62| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy

JAZZ NAD ODRĄ 9-10 Dwa dni – 9 i 10 października – potrwa tegoroczna edy- października cja wrocławskiego festiwalu Jazz nad Odrą. W pierwszej cześci każdego z koncertów zaprezentuje się po czte- WROCŁAW rech uczestników Konkursu na Indywidualność Jazzową. Jako gwiazdy poszczególnych wieczorów wystąpią Piotr Wojtasik z programem Voices, zespół młodych nadziei polskiego jazzu wystąpujący pod szyldem Jazz Forum Talents oraz trio Leszek Możdżer / Piotr Lemańczyk / To- masz Łosowski. Koncerty odbywać się będą w sali tea- tralnej Impartu.

KOMEDA JAZZ FESTIVAL 17-25 Koncerty, spotkania multimedialne, wystawy i projekcje fil- października mowe prezentowane w czterech miejscowościach – Słup- sku, Ustce, Kobylnicy i Lęborku – wypełnią program 24. SŁUPSK, USTKA, edycji Komeda Jazz Festival, zaplanowanego pomiędzy KOBYLNICA, 17 a 25 października. Publiczności zaprezentują się Janusz LĘBORK Strobel Trio, Leszek Kułakowski, Maciej Sikała, Immortal Onion, Filippo Cosentino, AMC Trio Plus, Marcin Wasilewski Trio, Aga Zaryan i Wojciech Karolak Trio. Odbędą się rów- nież pokazy filmów Janusza Majewskiego połączone ze spotkaniem z reżyserem oraz prezentacje multimedialne- go projektu Andrzeja Winiszewskiego.

BASS&BEAT FESTIVAL 17-25 Leszek Możdżer solo, Piotr Damasiewicz Trio, Kinga Głyk października Band oraz międzynarodowe składy – Kalle Kalima z Ulim Kempendorffem i Przemysławem Jaroszem, Qatre Poèmes, WROCŁAW Sonic Constellation – to tylko część muzycznych atrak- cji zaplanowanych w ramach czwartej edycji Bass&Beat Festival. Wrocławski festiwal, z założenia eksponujący brzmienia basu i beatu, odbędzie się w dniach 17-25 paź- dziernika. Koncerty połączone będą z efektami wizualny- mi, towarzyszyć im będzie wystawa fotografii oraz pokaz filmów krótkometrażowych. JazzPRESS, październik 2020 |63 64| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy

FESTIWAL JAZZ & LITERATURA 18-22 Przez pięć dni – od 18 do 22 października – potrwa szó- października sta odsłona festiwalu Jazz & Literatura. Koncerty oraz im- prezy towarzyszące odbywać się będą w Siemianowicach CHORZÓW / SIEMIANOWICE Śląskich i Chorzowie. Na festiwalowych scenach pojawią ŚLĄSKIE się Phillip Bracken, Piotr Schmidt Quartet z koncertem po- święconym Tomaszowi Stańce, Piotr Pianohooligan Orze- chowski, Jan Ptaszyn Wróblewski Sextet w programie Komeda. Moja słodka europejska ojczyzna oraz trio RGG prezentujące materiał z płyty Remembering Kosz. Odbę- dzie się również prelekcja Pawła Brodowskiego o Leopol- dzie Tyrmandzie.

MÓZG FESTIVAL 22-24 Sztuka jako droga do rozumienia – to hasło 16. edycja Mózg października Festival. Wydarzenia festiwalowe odbywać się będą w Byd- goszczy od 22 do 24 października. Obok muzyki zaplanowa- BYDGOSZCZ no wystawy, performance, instalacje, sety DJ-skie i VJ-skie, a także odsłuchy wydawnictw winylowych i kasetowych. Wystąpią między innymi Karolina Głusiec z Marcinem Dy- mitrem, Wojciech Zamiara, Quantum Noize, Ekke Västrik z Raulem Kellerem, Punkt Nihu, Malediwy (Qba Janicki i Ma- rek Pospieszalski), Aleksandra Słyż, Mart Soo z Taavim Ke- rikmäem, Bartek Kujawski.

ZADUSZKI JAZZOWE W PIŃCZOWIE 30-31 Po raz szesnasty w Pińczowie odbędą się Zaduszki Jazzo- października we. Przyjmą formułę festiwalową i potrwają dwa dni – 30 i 31 października. Podczas koncertów wystąpią Szymon PIŃCZÓW Mika Trio, Wojciech Niedziela Quartet oraz Patrycja Za- rychta z zespołem. Na scenie zaprezentują się również uczestnicy projektu J@zzowe improwizowanie w sieci. Koncertom towarzyszyć będą jam sessions oraz wysta- wa plakatów drugiej edycji Międzynarodowego Konkursu Plakatu We want jazz. Na wystawie pokazanych zostanie 29 najlepszych prac, które znalazły się w finale konkursu organizowanego przez Fundację Popularyzacji Muzyki Jazzowej EuroJAZZ. JazzPRESS, październik 2020 |65

00 18.10 19 Głębocka 66 JAZZ BAND MŁYNARSKI-MASECKI

„PŁYTA Z ZADRĄ W SERCU” BIAŁOŁĘCKIE WIECZORY JAZZOWE

* WYCHODZĘ Z RODZICAMI BILETY: N: 100 zł, U:90zł

A E K M S T

M U Z Y K A

Białołęcki Ośrodek Kultury van Gogha 1 Głębocka 66 Warszawa 22 300 48 00 www.bok.waw.pl [email protected] 66| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy JazzPRESS, październik 2020 |67

IMPART UL.MAZOWIECKA 17, WROCŁAW WYSTAWA FINAŁOWA mkjazzfoto.pl 02.10-31.10.2020

Strefa Kultury Wrocław Partnerzy Współpraca Partnerzy medialni Sponsorzy 68| Rozmowy fot. Kuba Majerczyk Kuba fot. JazzPRESS, październik 2020 |69

Skrzypaczka, która śpiewa. Przywiązana do jazzowej tradycji, kochająca muzykę klasyczną, ale z sercem bijącym również dla muzyki brazylijskiej. Dorota Miśkiewicz twierdzi, że dzieło życia ma już chyba za sobą. Pod swoim nazwiskiem nagrała siedem albumów, jeszcze więcej współtworzyła, będąc gościem. Nie spoczywa jednak na laurach, nadal szuka i nagrywa. Przez lata jej mistrzem i mentorem był tata, wybitny saksofonista Henryk Miśkiewicz, z którym – ale też z bratem, perkusistą Michałem Miśkiewiczem – planuje nagrać jedną z kolejnych płyt.

Chodzenie po linie

Mery Zimny [email protected]

Mery Zimny: Nadal mamy w pa- spokój pozwolił mi skupić się tylko mięci nie tak odległy okres re- na płycie i doprowadzić proces jej strykcyjnej izolacji społecznej. Ja- powstawania do końca. ki to był dla ciebie czas? O płycie porozmawiamy później, Dorota Miśkiewicz: Od początku teraz natomiast chciałam cię pro- wiedziałam, że musi to być okres sić o rozwinięcie tego, co sama o so- przejściowy, nie da się przecież za- bie piszesz na stronie internetowej: trzymać świata. Ta świadomość „Artystka jednocześnie nostalgicz- bardzo mi pomogła. Zamknięcie na, staroświecka i wiecznie poszu- w czterech ścianach nie jest do- kująca...”. Z jednej strony staroświe- bre, dla mnie bardzo ważny jest cka, z drugiej poszukująca? kontakt z drugim człowiekiem, to z życia codziennego i obcowania Jest we mnie ogromny szacunek z ludźmi czerpię inspiracje. Nato- dla mistrzów i dla czasów, kiedy miast w tym czasie pozwoliłam kompozytor, autor tekstu i wyko- sobie na odpoczynek, ale dokoń- nawca, to były trzy osobne funkcje czyłam też kolejną płytę, co w nor- i specjalizacje. To sprzyjało powsta- malnym trybie, czyli koncertując, waniu muzyki na najwyższym po- najprawdopodobniej by mi się nie ziomie. Poza tym myślę, że to sły- udało. Nagrywanie i koncertowa- chać – w swoich piosenkach dość nie wymagają zupełnie innych ro- mocno zwracam się ku przeszłości. dzajów energii, które trudno jest Z kolei poszukiwania są spowodo- mi pogodzić. Ten niespodziewany wane chęcią otwierania się na no- 70| Rozmowy we, dlatego uczestniczę w bardzo wielu projektach, syki, oczywiście nie wprost, ale nie tylko własnych, przyjmuję też zaproszenia od ona stanowi stały punkt odniesie- innych muzyków. Dzięki temu moje życie muzycz- nia na twojej artystycznej drodze. ne jest kolorowe, a ja nie narzekam na nudę. Chyba takie najbardziej dla mnie znaczące poszukiwania Muzyka poważna nie była czymś, brzmieniowe zawarłam na płycie Ale. Wtedy z pro- co królowało w moim domu ro- ducentem Bogdanem Kondrackim szukaliśmy róż- dzinnym. Tam słuchało się jazzu, nych dziwnych rozwiązań, które on nazwał elek- do którego przywykłam. Jednak troniką organiczną. Teraz te wszystkie projekty, ponieważ studiowałam klasycz- w których biorę udział, dają mi różne nowe moż- ne skrzypce, naturalnie zaznaja- liwości. To, że nie zamykam się tylko w tym, co sa- miałam się z tą muzyką i litera- ma tworzę, że dostaję zaproszenia od innych arty- turą, uczyłam się jej. Mam wielki stów, uważam za niebywałe szczęście. Lubię, kiedy szacunek do tego gatunku. Zawsze ktoś podaje mi własne aranżacje, w których muszę bardzo dobrze współpracuje mi się się odnaleźć. Nie tak dawno przeżyłam pięk- ną muzyczną przygodę z Pa- Nagrywanie i koncertowa- włem Tomaszewskim, który nie wymagają zupełnie innych dla Chóru Polskiego Radia za- rodzajów energii, które trudno aranżował różne utwory Cho- pina. Aranże zostały rozpisane jest mi pogodzić na chór, jazzowe trio i mój głos. Dostałam nuty, których musiałam się nauczyć. Być z muzykami klasycznymi. Wyni- może niektórych rzeczy sama bym nie wymyśli- ka to chyba z pewnego specyficzne- ła, bo na przykład wydawałyby mi się zbyt trudne. go rodzaju wrażliwości, której czło- Jednak dzięki temu, że dostałam ten materiał go- wiek uczy się podczas studiów na towy, podjęłam wyzwanie, zaczęłam ćwiczyć, za- akademii, wrażliwości, która jest stanawiać się, konsultowałam nawet z bratem pa- inna niż ta jazzowa. tenty na śpiew w różnym metrum. Bardzo lubię robić takie rzeczy. Sam koncert był dla mnie wiel- Takie porozumienie znalazłaś z gi- kim uniesieniem, odbył się jeszcze w czasie izolacji, tarzystą Łukaszem Kuropaczew- a więc bez publiczności. To było mocne, niełatwe skim, z którym nagrałaś na ra- doświadczenie, które bardzo wszyscy przeżyliśmy. zie jeden utwór. Zaskoczyła mnie ta współpraca. Kuropaczewski to Występ z Pawłem Tomaszewskim i Chórem Pol- wirtuoz swojego instrumentu i je- skiego Radia był chyba znaczącym dla ciebie wy- den z najwybitniejszych polskich darzeniem. Z jednej strony był to pierwszy występ gitarzystów klasycznych. Jest to po dłuższej przerwie związanej z czasem izolacji jednak pewna nisza, do której lu- społecznej, z drugiej – regularnie wracasz do kla- dzie spoza klasyki chyba rzadko JazzPRESS, październik 2020 |71 fot. Piotr Fagasiewicz Piotr fot.

zaglądają. Opowiedz, jak doszło do Kultura graliśmy wszyscy razem, wspólnie two- tej współpracy. rzyliśmy tę muzykę, a tutaj każdy z nas musiał się dograć do gitary Łukasza. Musieliśmy więc podą- Z Łukaszem znamy się od lat, lubi- żać za gitarą, oddychać niemal jednym oddechem, my się i wzajemnie cenimy. Jakiś który wyznaczał ten instrument. To oznaczało by- czas temu zaprosił mnie do swo- cie idealnie z Łukaszem, uważne wsłuchiwanie jego solowego recitalu, który grał się w jego grę, a to jest coś, co pamiętam z klasyki w TVP Kultura. Szukaliśmy wtedy – granie idealnie z drugim człowiekiem tak, jakby- utworu, który moglibyśmy wspól- śmy razem oddychali. Bardzo podoba mi się to na- nie wykonać, i padło na Água e Vin- sze nagranie i jestem szczęśliwa, że Łukasz mnie do ho Egberto Gismontiego. Grał z na- niego zaprosił. mi jeszcze pianista Aleksander Dębicz, który zaaranżował utwór. Czyli po tych latach nauki została naturalna po- W okresie izolacji wróciliśmy do trzeba kontaktu z klasyką, potrzeba obcowania tej kompozycji, Łukasz zadzwo- z tą, jak to określiłaś, inną wrażliwością. nił do mnie z propozycją, by raz jeszcze ją nagrać, tyle że na odle- Tak, to jest muzyka, która wzrusza, muzyka, głość i z towarzyszeniem wspania- w której jest głębia. Jeśli tylko jest możliwość ta- łego wiolonczelisty Marcina Zdu- kiej współpracy, staram się w nią angażować. Lu- nika. To nagranie było dla mnie bię chodzić na koncerty nie tylko do klubów jazzo- dziwnym doświadczeniem. W TVP wych, ale też na przykład do filharmonii. 72| Rozmowy

Oprócz tego wspominałaś już o dużym kolorowym nego. Być może właśnie dlatego się świecie i wielu różnorodnych współpracach. Gry- nie zamykam, a może po prostu wasz z tatą, Henrykiem Miśkiewiczem, koncer- mam to w genach? W końcu tata tujesz w duecie z Markiem Napiórkowskim oraz też lubi grać różne rzeczy. Napraw- z Atom String Quartet. Z drugiej strony są recita- dę przyjemne jest to, że można le z Arturem Andrusem, współpraca ze środowi- śpiewać Chopina albo zająć się mu- skiem raperskim, w projekcie Pawbeats Orchestra, zyką bałkańską czy wystąpić z ze- czy muzykowanie z ludową śpiewaczką Janiną Py- społem, który reprezentuje scenę do. To duży rozstrzał. alternatywną. Ta ostatnia sytuacja miała miejsce niedawno, kiedy wy- Tak, rozstrzał jest duży. Być może to wynika z kla- stępowałam z okazji obchodów li- sycznych studiów. Tam grałam zarówno kompozy- kwidacji getta w Łodzi wraz z gru- torów z okresu baroku, jak i tych współczesnych, pą L.Stadt i Pawłem Szamburskim. nie trzymałam się jednego okresu, stylu muzycz- To cudowne, że można spotkać się z muzykami, których się nie zna, fot. Kuba Majerczyk i nagle okazuje się, że z tego spotka- nia rodzi się coś pięknego. W tym roku czeka mnie jeszcze kil- ka ciekawych projektów. Będę na przykład śpiewać Lament Madon- ny Monteverdiego zaaranżowa- ny przez Tomasza Pokrzywińskie- go i zespół Ensemble Labirythm na dwie wiolonczele, kontrabas i per- kusję. Jestem niezmiernie cieka- wa, co z tego wyjdzie i jak to będzie brzmiało. Jest to pewne ryzyko, któ- re podejmuję z radością, bo chyba na tym właśnie polega piękno mu- zyki, że nie można przewidzieć tego, co się wydarzy. I nawet jeśli muzy- ka w takich projektach jest wcześ- niej zapisana, to ona i tak tworzona jest „tu i teraz”, a przed nami mogą się otworzyć zupełnie nowe drzwi.

Skoro rozmawiamy o muzycznych poszukiwaniach, czy aktualnie jest coś takiego, co cię mocno zain- JazzPRESS, październik 2020 |73 spirowało, stało się impulsem do napisał Abel Korzeniowski. Film traktował o za- otwarcia na coś nowego? mkniętych w zakładzie niepełnosprawnych umy- słowo mężczyznach. Muzyka odzwierciedlała to, co Nie jest to taki proces, który na- się tam działo, czyli na przykład ich stany umysłu stępuje nagle, to znaczy przeska- albo to, jak my ich odbieramy. Abel stworzył niesa- kuje jakaś klapka w mózgu i nie- mowitą muzykę, a ode mnie oczekiwał, że zaśpie- spodziewanie otwiera się przed wam ją jakbym była „nienormalna”. Były więc krzy- nami coś nowego i niesamowite- ki i rzeczy, których nigdy wcześniej nie robiłam, i nie go. To jest raczej tak, że powoli i mi- wiem, czy będę robić, gdyż wymagają wejścia w ta- ką, przynajmniej dla mnie, do- syć intymną relację z osobą, któ- Jest we mnie ogromny szacu- ra to nagrywa, która tego słucha. nek dla mistrzów i dla czasów, Wtedy właśnie udało mi się prze- kiedy kompozytor, autor teks- kroczyć pewną granicę wstydu i śpiewać na przykład z palcami tu i wykonawca, to były trzy w buzi, wydawać jakieś napraw- osobne funkcje i specjalizacje. dę przedziwne odgłosy. Gdzieś To sprzyjało powstawaniu mu- mam to nagranie, czasami kiedy zyki na najwyższym poziomie go słucham, nie mogę się nadzi- wić, że to jestem ja. nimalnie otwieramy jakieś drzwi, Było to pewnie mocne i uwalniające doświadczenie... zza których zaczyna stopniowo coś się wyłaniać. Zaczęłam eksploro- Tak, głos jest bardzo powiązany z naszym ciałem wać takie nowe światy, kiedy pod- i z tym, co w tym ciele siedzi. Niedawno oglądałam czas improwizowania zrozumia- film o tancerce Annie Halprin, która przy pomocy łam, że mój scat wcale nie musi być tańca wyleczyła się z raka. Jednak taniec, który sto- jazzowy, a może być na przykład sowała jako swego rodzaju oczyszczenie, połączo- trochę afrykański czy brazylijski. ny był z dźwiękiem, a więc uwalniała różne emo- To był dla mnie moment dużego cje za pomocą ciała i głosu, za ruchem podążał głos. odkrycia, które zaowocowało roz- Podobną zależność zauważyłam u siebie, kiedy ro- wojem, aż do momentu, w którym biłam różne ćwiczenia, na przykład jechałam sa- jestem teraz. mochodem i zaczynałam krzyczeć po to, żeby się Poza tym miałam kiedyś taki bar- trochę otworzyć, coś wyrzucić. I za tym krzykiem dzo otwierający muzycznie mo- automatycznie podążało ciało, jego ruch. Być może ment, chodziło o nagranie muzyki na pewnym etapie pracy nad sobą, tej pracy stric- do filmu dokumentalnego Borysa te muzycznej, trzeba się zwrócić ku ciału i popraco- Lankosza. Była to chyba jego etiu- wać nad tym, jak oddychamy, zastanowić się, w ja- da dyplomowa, do której muzykę ki sposób nasze ciało może nas blokować, co zrobić, 74| Rozmowy by pozwolić mu się otworzyć. Myślę, że to nie jest Nie, nigdy. Co więcej – myślę, że ten tylko rzecz, która dotyczy wokalistów, ale też in- projekt nigdy mi się nie znudzi, że strumentalistów, choć pewnie w trochę innej for- będę do niego wracać, nie wiem, mie. W przypadku wokalistów instrument mamy czy przez całe życie, ale na razie w swoim ciele, dlatego ważna jest taka psycholo- ciągle czuję taką tęsknotę, żeby za- giczna praca nad sobą. grać właśnie Piano.pl. Cieszę się na każdy nowy koncert. Dla mnie to Nie jest to proste chyba też dlatego, że zwłaszcza chyba jest dzieło życia. Przed wy- w przypadku wokalistek, istnieje silne wyobra- daniem tego albumu nigdy bym żenie, że powinny pięknie prezentować się na sce- nie pomyślała, że uda mi się nagrać nie, a tutaj nagle trzeba zrobić coś, co w ten przyję- płytę live z tak wspaniałymi arty- ty kanon piękna się nie wpisuje. stami. Nadal towarzyszy mi radość

Chodzi przede wszystkim Być może na pewnym eta- o wstyd przed otwarciem się. pie pracy nad sobą, tej pracy Kiedy patrzę na swoje zdję- cia, na których mam twarz wy- stricte muzycznej, trzeba się krzywioną w jakiejś emocji, nie zwrócić ku ciału i popracować mam z tym problemu, to świad- nad tym, jak oddychamy, za- czy o przeżywaniu tego, co się dzieje. Trudny natomiast jest stanowić się, w jaki sposób na- sam akt otwarcia przed innymi, sze ciało może nas blokować, do tego tak, by jednak nie prze- co zrobić, by pozwolić mu się kroczyć pewnej granicy. Lubię otworzyć takie porównanie, że śpiewanie jest trochę jak chodzenie po li- nie, kiedy na przykład musisz zrobić piruet i wylą- z powodu wydania tego albumu. dować znów na tej linie. Nie można więc przekro- Co więcej, ten materiał może się czyć granicy, za którą nie ma już ani brzmienia, ciągle zmieniać. Na kolejne koncer- ani muzyki... Z jednej strony chcemy odfrunąć, ale ty zapraszam nowych pianistów, z drugiej – całkowicie odlecieć nie możemy, tak sa- których nie ma na płycie. Występo- mo jak w improwizacji jazzowej. wali z nami na przykład Wojciech Karolak, Adam Sztaba czy Janek Twoją ostatnią, nadal żywą na koncertach płytą Smoczyński z zupełnie nowymi jest Piano.pl. Ciągle do niej wracasz, choć od jej wy- piosenkami. To miłe uczucie, kie- dania minęły cztery lata. To na pewno wyczyn na- dy projekt nie jest zamkniętą, mar- grać płytę, która ciągle przez lata żyje, a ludzie chcą twą formułą, a może ciągle się roz- tej muzyki słuchać. Ale czy nie miałaś momentów, wijać i ewoluować. Czasami gramy kiedy pomyślałaś „już dość, trzeba iść dalej”? w mniejszych składach, bywa, że JazzPRESS, październik 2020 |75 pojawiam się na scenie bez piani- sty, z samym Atom String Quartet, i wtedy te piosenki brzmią zupeł- nie inaczej.

Skoro masz poczucie, że to być mo- że dzieło życie, jest też obawa o to, co dalej? Czy kolejne przedsięwzię- cie będzie równie dobre?

Taki stres towarzyszy mi, od kie- dy pamiętam. Gdy mijają dwa la- ta od wydania płyty, pojawia się napięcie i myśli, jaka będzie kolej- na płyta, czy uda mi się coś wymy- ślić. Jest też obawa, że może nie da się już stworzyć nic lepszego. Chy- ba im więcej nagrywa się płyt, tym trudniej być interesującym dla in- fot. Piotr Fagasiewicz nych i dla siebie. Na szczęście mam już materiał na dwie kolejne pły- su nie umiem inaczej śpiewać. Ten sposób śpiewa- ty, więc teraz jestem spokojniej- nia jest dla mnie naturalny i bliski mojemu sercu. sza. Jeszcze czeka mnie trochę pra- Nie wiem, skąd to się wzięło. Niedługo będą tego cy, nie chcę zdradzać szczegółów ze owoce. względu na wiele niewiadomych związanych między innymi z ak- Już jakiś czas temu zapowiadałaś też płytę z ta- tualnym, trudnym czasem. tą Henrykiem Miśkiewiczem. Dziwne, że nie ma- cie na koncie żadnego wspólnego nagrania, zdarza Kilka razy pojawił się w naszej się wam tylko czasami razem pojawić na scenie. rozmowie kontekst Brazylii, wi- To pewnie spore wyzwanie, po latach rozwijania działam też, że wybrałaś się tam własnych artystycznych dróg, nagrać z tatą – mi- i zarejestrowałaś jakiś materiał. strzem wspólny materiał?

Moje fascynacje muzyką brazylij- Chyba nie mieliśmy wyboru, ja i mój brat musieli- ską są znane od dawna. Płyta Ca- śmy najpierw stanąć na własnych nogach. Nagra- minho z 2008 roku miała zresztą nie takiej płyty z tatą na samym początku byłoby takie wybrzmienie, także wydany ewidentnym podpieraniem się jego pozycją. Ani później album Ale. W zasadzie to ja, ani tato nie czulibyśmy się z tym dobrze. Zresz- mam wrażenie, że od pewnego cza- tą sam tata nie uznaje takiego, powiedzmy, promo- 76| Rozmowy wania swoich dzieci. Podoba mu się to, co robimy, A czy zdarza ci się wracać do skrzy- wspiera nas, ale nic nam nie „załatwia”. Wszyscy, piec? także on, dojrzeliśmy do tego, żeby spotkać się na innych – partnerskich – zasadach. Oczywiście nie Właśnie teraz patrzę na moje stawiam się tu na równi z tatą, gdyż uważam go za skrzypce, które leżą wysoko na sza- wybitnego saksofonistę i geniusza swojego instru- fie… Nie jest to moja codzienność, mentu. Ale teraz, w tej relacji muzycznej na pewno ostatnio nie mam wielu okazji, że- nie będę miała poczucia, że wykorzystuję jego au- by je zdejmować. Często po nie torytet. Chcemy po prostu razem pograć, zwłaszcza sięgałam, kiedy grałam w zespo- że my z tatą świetnie czujemy się razem na scenie. le Włodzimierza Nahornego, gdy Zresztą już niebawem, bo 21 listopada, będzie nas miałam konkretnie zapisane par- można usłyszeć w zaprzyjaźnionym z JazzPRES- tie. Teraz zaniedbuję trochę instru- Sem Bemowskim Centrum Kultury. Z kwintetem ment, ale mam nadzieję, że to się taty oraz Melanidis Orchestra zagramy wówczas zmieni. koncert Pocztówki z Rio. Życzę zatem więcej okazji, by po Czy to właśnie tata był twoim pierwszym men- skrzypce sięgnąć. A jeżeli chodzi torem? o twoją drogę – czy to, że zaczyna- łaś jako instrumentalistka, ma Tak. To jest niesamowite, kiedyś znalazłam sta- wpływ na twoją współpracę, jako ry zeszyt i jakieś licealne wypracowanie z języ- wokalistki, z instrumentalistami? ka polskiego i zobaczyłam, że jako nastolatka pi- sałam o koncercie własnego ojca. Musiałam być Instrumentaliści szanują osobę, wtedy naprawdę mocno zapatrzona w tatę. Rzeczy- która potrafi czytać nuty, z tym wiście zawsze mi imponowało to, jak on słyszał. Na bowiem różnie bywa. Ja jestem do przykład kiedy ćwiczyłam na skrzypcach, potra- nut bardzo przywiązana, łatwiej fił wejść do pokoju i mnie poprawić, bo wiedział, mi się uczyć nowych rzeczy, kiedy że źle zagrałam jakąś nutę. Imponowało mi też to, mam nuty. Poza tym ułatwia mi to że potrafił podejść do pianina i bardzo dobrze na życie, choćby w przypadku wspo- nim zagrać. Podobnie było z innymi instrumenta- minanego Chopina, nie wiem, czy mi, cokolwiek złapał, potrafił na tym zagrać. Dłu- nauczyłabym się tych partii, gdy- go też uwielbiałam słuchać jego utworów. Jednak bym nie znała nut. Dzięki nim w pewnym okresie – w liceum, okazało się, że faj- mogę się uczyć dużo trudniejszych nie jest również z rówieśnikami. Miałam to szczęś- rzeczy. Słyszę też od różnych mu- cie, że w szkole muzycznej do klasy chodził ze mną zyków, że imponuje im to, że mo- Piotr Siejka, z którym wtedy śpiewałam, a który te- gą mi te nuty wysłać i mieć pew- raz jest kompozytorem. Z kolei rok niżej był Michał ność, że je rozczytam i opanuję. Ta Tokaj, z którym zakładałam pierwszy zespół. Mia- umiejętność sprawia, że dużo ła- łam więc dobrych doradców, od których mogłam twiej współpracuje mi się z różny- się też uczyć. mi artystami. › JazzPRESS, październik 2020 |77 fot. Alexandra Strunin Alexandra fot.

Historia opowiadana

melodią Aya Al Azab [email protected]

Małgorzata Zalewska-Guthman – harfistka koncertowa, grająca na harfie współczesnej, celtyckiej, elektrycznej i barokowej (arpa doppia). Występowała jako solistka między innymi z Brigitte Balleys, Francisco Araizą, Massimiliano Caldim, Chikarą Imamurą, Agnieszką Duczmal, Andrew M. Kurtzem, Januszem Olejniczakiem, Jerzym Maksymiukiem, Danielem Stabrawą oraz z Warszaw- ską Sinfoniettą, Sinfonią Varsovią, Europą Galante, a także wieloma orkiestra- mi filharmonicznymi w Polsce i za granicą. W ramach programu Narodowego Centrum Kultury Kultura w sieci stworzyła projekt Classic meets jazz, którego założeniem było wykonanie kompozycji muzyki klasycznej przez przedstawi- cieli dwóch światów – jazzowego i klasycznego. Do tego osobliwego spotka- nia zaprosiła swojego męża trębacza Gary’ego Guthmana (który przygotował aranżacje), pianistę Filipa Wojciechowskiego, perkusistę Cezarego Konrada i kontrabasistę Pawła Pańtę. Świat klasyczny reprezentowali sopranistka Iwona Handzlik, wiolonczelista Tomasz Strahl, flecista Łukasz Długosz i pomysłodaw- czyni projektu. Koncert odbył się 7 września w PROMie Kultury Saska Kępa. Od października retransmisja wydarzenia dostępna jest w internecie. 78| Rozmowy

Aya Al Azab: Koncert Classics meets jazz – zrealizo- także grając na „normalnej” harfie, wany dzięki uruchomionemu podczas pandemii tak zwanej orkiestrowej (47 strun programowi Kultura w sieci – powstał właśnie 7 pedałów). Improwizacje w cza- w czasie przymusowej izolacji czy był przygotowa- sie moich koncertów spotykały się ny wcześniej i tylko czekał na swój czas? z dużym zdziwieniem, ale i dobrym odbiorem publiczności. Małgorzata Zalewska-Guthman: Od dawna myśla- łam o połączeniu solistów klasycznych z jazzem. Gdy zobaczyłam, że w projekcie Uznałam, że potrzebne są takie inicjatywy, bo bierze udział Gary Guthman i mu- w kształceniu muzyków klasycznych brakuje roz- zycy jego kwartetu, pomyślałam, wijania zdolności improwizowania. Naucza się stu- że to jego pomysł. Nie sądziłam, że dentów realizacji zapisu nutowego, natomiast nie w tobie, harfistce, jest tyle jazzu! ma improwizacji w programach szkół. A była ona obecna mniej więcej do XIX wieku. Przecież Bach, Gary także uważa, że te dwa świa- Monteverdi czy Händel to była muzyka improwi- ty powinny współpracować blisko, zowana. Chopin i Liszt na zadany temat improwi- natomiast to był mój pomysł. Jestem zowali podczas występów salonowych, a dopiero fi- ryzykantką. Szukałam siebie w roz- nalnie zapisywali fragment wyimprowizowany maitych formacjach, dlatego gram w formie nutowej, w której był następnie powielany na kilku rodzajach instrumentów, i sprzedawany. Ta obsesja sprzedaży nut i partytur bo harfa arpa doppia, harfa gotycka doprowadziła do tego, że kształcono młodych muzy- i elektryczna to są zupełnie inne in- ków tylko i wyłącznie w czytaniu nut i zapamięty- strumenty, tak różne jak kontrabas waniu ich, natomiast nie pozwalano na dowolność. i gitara klasyczna. Zawsze poszuki- Pamiętajmy, że wcześniej we wszystkich solistycz- wałam nowych form rozwoju. Je- nych koncertach instrumentalnych zawsze było po- stem muzykiem-solistką, ale też le do popisu dla wykonawców w ramach kadencji, – ze względu na barierę językową które były w założeniu improwizowane. A obecnie, Gary’ego, który na moją prośbę po- od XIX wieku, trzymamy się sztywno nut, dowol- stanowił opuścić Kanadę – wzięłam ność została zastąpiona notacją i ta dowolność skoń- na siebie obowiązek organizowania czyła się również w nauczaniu. Było mi tego szkoda, mu życia muzycznego w Polsce. ponieważ lubię łamać bariery. Przez wiele lat pracowałam w Warszawskiej Ope- Skąd wziął się skład na ten kon- rze Kameralnej, gdzie także akompaniowałam śpie- cert po stronie klasyków? wakom, realizując basso continuo, które jest sztu- ką improwizacji. Dlatego musiałam się jej nauczyć. To moi przyjaciele, którzy dali się Muzycy, którzy nie wykonują basso continuo, umie- namówić. Zadzwoniłam do nich ją tylko biegle czytać nuty. Zawsze mnie to strasznie i powiedziałam: „wygraliśmy grant, drażniło. Rozpuściłam się, improwizując w muzyce musimy to zrobić, teraz nie ma- barokowej, więc zaczęłam stosować improwizacje, cie wyjścia” [śmiech]. Z Tomkiem JazzPRESS, październik 2020 |79

Strahlem byliśmy razem na tym sa- nego, wprowadzają temat klasyczny i rozwijają go. Ja mym roku na Akademii Muzycznej natomiast pomyślałam, że połączymy topowych eu- w Warszawie. Na zajęciach Tomek ropejskich solistów, bo Tomek Strahl, Łukasz Długosz zawsze zastawiał moją ławkę swo- i Iwona Handzlik to jest poziom światowy, dołoży- ją wiolonczelą, którą lekko kopałam my do tego jazzowy kwartet równie wybitnych mu- podczas zajęć, a on zamiast się na zyków i zrobimy koncert, jakiego jeszcze nie było. Kie- mnie obrazić został moim przyjacie- dy ogłoszono program Kultura w sieci, wiedziałam, że lem... Z Łukaszem Długoszem także musimy to zrobić teraz, bo w zwykłych warunkach od wielu lat współpracujemy, gramy nigdy nie byłoby na to czasu. Wszyscy byliśmy dotych- koncerty kameralne i z orkiestra- czas szalenie zajęci i w normalnych okolicznościach projekt nie mógłby powstać, a tu nagle zamknięto nas w domach Rozpuściłam się, improwizu- i można było zrobić coś zupełnie jąc w muzyce barokowej, więc innego. Namówiłam mojego mę- zaczęłam stosować improwiza- ża, żeby przygotował aranżacje dziewięciu pięknych utworów – cje, także grając na „normalnej” ośmiu muzyki klasycznej i jednej harfie, tak zwanej orkiestrowej jego kompozycji – na jazzowo. I nie tak, że najpierw grają muzycy kla- syczni, a potem się wyłączają, da- mi, a z Iwonką Handzlik zaczęłam jąc miejsce muzykom jazzowym. Tylko żeby te dwa współpracę rok temu. Nieprawdo- światy się przeplatały, przenikały, żeby można było podobnie zdolna młoda sopranist- pokazać to wzajemne zrozumienie, tę wzajemną chęć ka, będąca w takim momencie ka- budowania muzyki w oparciu o znane nam schema- riery, kiedy poszukuje się zmiany, ty, a równocześnie przełamywanie tych konwencji. czegoś nowego. Idealnie się złożyło, bo do takiego projektu jak nasz po- W większości tego typu projektów klasyczno- trzebni są ludzie z szerokimi hory- jazzowych najpierw gra orkiestra, a potem na za- zontami i otwartymi umysłami. dany temat improwizuje jazzowy skład.

Jak wyglądało przygotowanie aran- Zgadza się. W grancie zaznaczyłam, że najpierw żacji? Kompozycje zostały przearan- muzycy klasyczni pokażą swój matriks i na jego żowane na jazzowy skład? Czy może bazie będą tworzone improwizacje, ale Gary jesz- zagrane przez skład klasyczny i na- cze zanim zaczął aranżować, powiedział mi, że tak stępnie rozwinięte przez jazzowych nie może być, bo to będzie nudne. Stwierdził, że muzyków w improwizacji? musi nas – klasycznych wciągnąć w tę improwi- zowaną akcję, by pracować razem. Oczywiście nie Bardzo często jest tak, że zespoły było to tak bardzo na luzie, jak u muzyków jazzo- jazzowe używają materiału klasycz- wych, ponieważ my musieliśmy dokładnie wie- 80| Rozmowy dzieć, gdzie są nasze wejścia. W jazzie wystarczy, Iwona w zeszłym roku była zapro- że muzycy spojrzą na siebie, bo są przyzwyczajeni szona przez zespół rockowy, z któ- do intuicyjnej współpracy, a my polegamy na oso- rym zagrała koncert. To również bie, która wprowadza kolejne instrumenty do gry. świadczy o tym, jak bardzo ma Funkcję dyrygenta przejął więc Gary, który poma- otwartą głowę, nie bojąc się ta- gał nam odnaleźć się i zazwyczaj dwa takty wcześ- kich wyzwań. Natomiast nie za- niej pokazywał nam, że możemy się przygotowy- pominajmy, że śpiewaczki opero- wać. Był band liderem dla jazzowej sekcji i dla nas. we kształcone są w taki sposób, Napisał także kilka przydatnych schematów, które aby nie śpiewać do mikrofonu. Ich pomogły nam we wzajemnym odnalezieniu się. głos musi być odpowiednio usta- wiony, żeby poradzić sobie z prze- To mogło być trudne do pokaza- nia dla ekipy filmującej i trans- mitującej wydarzenie na żywo. Wszyscy byliśmy dotych- czas szalenie zajęci i w normal- Umówiłam się z ludźmi ze zna- nych okolicznościach projekt nie komitej ekipy – Grupy Realizacyj- nej Akademii Filmu i Telewizji, mógłby powstać, a tu nagle za- którzy przyznali, że czegoś takie- mknięto nas w domach i można go nigdy nie filmowali i że będzie było zrobić coś zupełnie innego to dla nich niesamowita zabawa. Zazwyczaj ekipa ta dostaje do czy- tania partytury, by wiedzieć, kto gra i „wchodzi na biciem się przez całą orkiestrę, czy- kamerę” w danym momencie. Przyzwyczajeni są do li przez ogromną masę dźwięku, pracy przy nagrywaniu oper, koncertów symfonicz- na salę do publiczności. Nagle mu- nych. W aranżacjach natomiast, które stworzył Ga- siała śpiewać do mikrofonu, więc ry, nie ma zapisu szczegółowego, bo muzycy de facto zmuszona była całkowicie zmie- improwizują, nie wiadomo, kto wejdzie, kto odpo- nić sposób wydobywania dźwię- wie, więc trzeba było dużej spostrzegawczości, żeby ku. Wokalistki jazzowe natomiast łapać intencje zespołu. To było dla nich wyzwanie, są tego uczone, one wiedzą dosko- ale poradzili sobie znakomicie. Mieliśmy broadcast nale, że za duży powiew powietrza online z trzech wybranych kamer. Podczas transmi- razem z dźwiękiem może spowo- sji live z zaprzyjaźnionego z nami PROMu Kultury dować przesterowanie mikrofo- na Saskiej Kępie było 1800 widzów, co się rzadko zda- nu. Iwona musiała odnaleźć taki rza w kameralnych salach lub klubach jazzowych. środek, który pozwolił jej dostoso- wać się do śpiewu z mikrofonem, Połączenie klasyki z jazzem zdarza się dość często, nie tracąc swojej techniki, bez któ- ale nie z udziałem śpiewaczki. Jak ona odnalazła rej nie potrafiłaby wykonać utwo- się w tej formie? rów klasycznych. Chociażby Étu- JazzPRESS, październik 2020 |81 de en forme de Habanera Ravela jest melodią, tak jak robią to muzycy jazzowi. Wybra- przepotwornie trudnym wokalnie liśmy krótkie utwory, które można było rozwinąć. utworem pod względem wykonaw- Jedyne, na co się Gary skarżył, to to, że większość czym i żadna wokalistka jazzowa z nich jest balladami… nie dałaby sobie z nim rady. Balladami, które cechują się melancholią. Dodat- Kluczem wyboru repertuaru była kowo wszystkie kompozycje – oprócz tych autor- premierowość – utwory, które ni- stwa Mendelssohna i Gary’ego – są francuskie. gdy nie były wykonane w składzie Chyba nieprzypadkowo? klasyczno-jazzowym? Wiadomo, że harfa jest nieprawdopodobnie zwią- Chodziło nam o to, żeby te melodie zana z muzyką francuską, bo najbardziej we Fran- nie były kompletnie nieznane pub- cji o nią dbano, najbardziej ją tam rozwijano i tam liczności. Jak wiemy, zawsze łatwiej się nią zachwycano. Zwłaszcza w tym okresie, w któ- się słucha czegoś, co już znamy rym powstawały zagrane przez nas kompozycje. Pa- i pamiętamy, ale z drugiej strony miętajmy, że harfa po głosie i perkusji jest trzecim nie chciałam, żeby były to melodie, najstarszym instrumentem świata. Towarzyszyła które już się znudziły. Znalazłam już kapłanom egipskim. Zabawne, że kiedyś tylko takie utwory. Oczywiście musia- mężczyznom pozwalano grać na harfie, a w średnio- łam przekopać cały internet, że- wieczu uważano, że ochmistrzem zamku musi być by upewnić się, czy przypadkiem osoba bardzo inteligentna, a jeśli ktoś umiał grać na już ktoś tego nie aranżował. Je- harfie, radzić sobie z tyloma strunami, to znaczyło, dynie moja ukochana Pavane Ga- że jest potężnym umysłem, więc poradzi sobie także briela Fauré’a, którą uważam za z rachunkami, zarządzaniem całym zamkiem. Za- fantastyczny przebój, była wykony- tem harfistki mają niezłe mózgi. [śmiech] wana przez Chicka Coreę. On grał fot. Alexandra Strunin jej fragment i następnie improwi- zował solo, ale w takim składzie, w którym my to wykonywaliśmy, była to nowość. Chciałam zrobić coś, czego jeszcze nie było. Dodatkowo kluczem by- ły piękne melodie, które wpada- ją w ucho, na bazie których będzie można zrobić super improwiza- cje, ponieważ ważne jest, by melo- dia w momencie jej przetwarzania przewijała się między improwiza- cją. Chcieliśmy opowiadać historię 82| Rozmowy

W takim razie ty przede wszystkim, bo grasz, ja- dla potrzeb tego projektu. Ryzy- ko jedna z nielicznych, na kilku rodzajach harfy – ko zepsucia rynku jest ogromne. współczesnej, celtyckiej, elektrycznej. Jaki instru- Pamiętajmy, że spora rzesza mu- ment wykorzystałaś w projekcie Classics meets zyków została pozbawiona jakie- jazz? gokolwiek źródła zarobku. Kon- certy, tak zwane domówki, to była Grałam na mojej harfie koncertowej, typie wy- desperacja. My tego nie robiliśmy. korzystywanym w orkiestrach. Moja harfa, która Raz tylko, na początku pandemii, nazywa się Atlantyda (Camac) jest specjalnie dla zostaliśmy namówieni przez na- mnie wykonana, ma potężny dźwięk, jest dwa razy szą przyjaciółkę Dominikę Matu- głośniejsza od standardowych harf orkiestrowych, szak, aby wykonać wzorem Wło- więc nie trzeba było mnie nagłaśniać. Mam także chów What a Wonderful World dwie harfy, które są tylko elektryczne, ale stwier- z balkonu. Natomiast kiedy ludzie dziliśmy, że będę grać na tej harfie, na której gram masowo zaczęli grać domówki, to koncerty z muzyką klasyczną. powtarzaliśmy im, żeby tego nie robili, bo przyzwyczajają publicz- Właśnie myślałam, że wybierzesz elektryczną ność do darmowej muzyki, a tak- w związku z tytułowym spotkaniem z jazzem… że pokazują ludziom, że to nie jest praca, tylko domowe granie, które Zastanawialiśmy się nad tym, czy nie lepsza byłaby nic nie kosztuje. harfa elektryczna, ale brzmiałaby bardziej meta- licznie, a my chcieliśmy jednak zachować to ciepło Rozmawiamy kilka dni po koncer- naturalnej barwy harfy, która „urzęduje” w rejo- cie. Jak teraz oceniasz to doświad- nach muzyki klasycznej. czenie? W jakim stopniu świat klasyczny może ugiąć się pod wol- W czasie pandemii zorganizowano całkowicie za nością jazzu? W jakim stopniu jazz darmo wiele koncertów internetowych. To, we- może podporządkować się muzyce dług ciebie, dobry, pożyteczny ruch, czy może gro- klasycznej? zi zepsuciem rynku w przyszłości? Te światy się wzajemnie przeplata- Projekty, które obecnie wchodzą do sieci, dadzą ją i wystarczy odrobina wyobraźni, ludziom nadzieję na to, że coś nowego powstaje, otwarty umysł, chęć współpracy, że sztuka nie skończyła się na wiosnę wraz z na- żeby wzajemnie zacząć się słuchać, staniem społecznej izolacji. Ale z drugiej strony uzupełniać i zmieniać swój stosu- ludzie się przyzwyczajają, że wszystko jest za dar- nek do tego, co wolno, a czego nie; mo. To jest niedobre. Słuchacze myślą, że nasza do tego, co jest określone sztywny- praca polega na zabawie. Nie widzą, ile zabiera mi regułami, a gdzie konwencje są nam czasu przygotowanie się do koncertów. Ga- łamane – wtedy może powstać taki ry spędził dwa miesiące, aranżując kompozycje piękny koncert jak nasz. › JazzPRESS, październik 2020 |83 fot. Grzegorz Rajter Grzegorz fot.

Rozmowy z laureatami konkursu Jazzowy debiut fonograficzny Projekt realizowany we współpracy z Instytutem Muzyki i Tańca

Damian Hyra Quartet – wrocławski zespół powstały z inicjatywy lidera, wokalisty i gitarzy- sty Damiana Hyry, który zaprosił do współpracy kolegów z Akademii Muzycznej we Wrocła- wiu – flugelhornistę Dominika Gawrońskiego, perkusistę Dawida Opalińskiego oraz basistę Ambrożego Ranza. Finaliści Blue Note Jazz Competition i Jazz Krokus Festiwal oraz tegorocz- ni laureaci Jazzowego debiutu fonograficznego. Debiutancki album ukazał się 20 września. Wyszeptane melodie

Aya Al Azab [email protected]

Aya Al Azab: Jesteście związani mii. Wszystko zaczęło się od wspól- z wrocławską Akademią Muzycz- nego grania z Ambrożym, z którym ną – to tam się poznaliście i założy- mam przyjemność studiować na liście zespół? tym samym roku. Na początku wspólne ćwiczenie w sali, muzyko- Damian Hyra: Tak, nasza znajo- wanie, zwykła codzienność na stu- mość rozpoczęła się dzięki Akade- diach muzycznych. Z czasem zaczą- 84| Rozmowy

łem myśleć o poszerzeniu przyjacielskiego składu, kretnego celu zacząłem przelewać już nie tylko w celach ćwiczeniowych, ale po to, by myśli, skojarzenia, sytuacje na pa- popracować nad moimi kompozycjami i tekstami, pier, aż w końcu napisałem swój które z biegiem czasu zaczęły coraz gęściej zapełniać pierwszy tekst, który świetnie paso- mój notatnik. Zaangażowałem więc kolejnego kole- wał do melodyki jednego z moich gę z uczelnianej ławki – Dawida Opalińskiego, i tak utworów. Chciałem więcej i od tam- oto mieliśmy już trio, w którym można było zacząć tego momentu mój zeszyt stawał się eksperymentować. Po kilku miesiącach skład roz- coraz grubszy, choć nie ukrywam, szerzył się o ostatnie przyjacielskie ogniwo – Domi- że również kosztem zajęć uczelnia- nika Gawrońskiego, z którym mieliśmy zajęcia z ze- nych… Jeden z moich tekstów po- społu instrumentalnego w ramach fakultetu, a jego wstał podczas zajęć z historii sztuki studiów doktoranckich. i wyszedł całkiem niezły. Próbowa- Coraz częściej zaczęliśmy się spotykać, nagraliśmy łem to powtórzyć, ale niestety najwy- demo kilku kompozycji. Później pojawiła się moż- raźniej była to wena jednorazowa. liwość zagrania pierwszego koncertu. Pojawiły się także konkursy, dzięki którym nabrałem dużo do- świadczenia. Sytuacja rozwijała się bardzo natu- ralnie aż do momentu, kiedy dostałem wiadomość od kilku znajomych o Jazzowym debiucie fonogra- ficznym i postanowiłem spróbować.

Kompozycje, które znajdą się na waszej debiutan- ckiej płycie, są efektem współpracy całego zespo- łu, czy może autorską wizją lidera?

Dawid Opaliński: Każdy coś wnosi, jednak szkielet i wstępne aranżacje utworów przynosi lider Damian, a później praca nad materiałem jest już wspólna.

DH: Od początku byłem otwarty na świeże spoj- rzenie kolegów z zespołu. Mając świadomość, że są świetnymi, doświadczonymi muzykami, chętnie korzystałem z ich rad i pomocy, a poza tym chcia- łem, żeby czuli się swobodnie i mogli przedstawić siebie w moich utworach jak najbardziej naturalnie. Na początku pisałem utwory instrumentalne na nie- określony skład. Później pojawiała się myśl, która ewoluowała w melodię i harmonię. Powstało w ten

sposób kilka kompozycji. Z biegiem czasu bez kon- Rajter Grzegorz fot. JazzPRESS, październik 2020 |85

Dominik Gawroński: To zdecy- nem, żeby razem ćwiczyć i słuchać dobrej muzyki. dowanie autorski materiał Da- Wymienialiśmy się naszymi inspiracjami i ulubio- miana Hyry, ale jak to często by- nymi nagraniami idoli. Z czasem Damian zaczął wa w przypadku muzyki otwartej, przynosić własne kompozycje i autorskie teksty, w wielu miejscach improwizowa- które początkowo graliśmy w duecie gitara – kon- nej, w trakcie prób każdy z człon- trabas. Damian przedstawiał mi zarys harmo- ków naszego zespołu dokładał swo- niczny, do którego tworzyłem różne linie basowe. je trzy grosze. Tak powstały aranże, Później wybieraliśmy spośród nich tę, która naj- z których każdy ma cząstkę wspól- bardziej nam się podobała i pasowała do charakte- nej pracy i kreatywności każdego ru danego utworu. W wyniku eksperymentowania z muzyków. powstały początkowe koncepcje. Oprócz kontraba- su zaproponowałem brzmienie bezprogowej gitary basowej, któ- Przy współtworzeniu projek- re razem z flugelhornem tworzy tu, w którym śpiew i tekst stano- niepowtarzalną specyfikę zespo- wią wartość nadrzędną, staram łu. Ostateczne aranżacje powsta- się wprowadzić z jednej stro- ły, kiedy spotykaliśmy się z ca- łym zespołem. ny kontrapunkt wobec partii wokalnej, z drugiej zaś własną DG: Jako muzyk grający na in- koncepcję emocjonalnego prze- strumencie melodycznym, przy współtworzeniu projektu, w któ- kazu treści rym śpiew i tekst stanowią war- tość nadrzędną, staram się wpro- W muzyce improwizowanej naj- wadzić z jednej strony kontrapunkt wobec partii ciekawsze jest właśnie to zaciera- wokalnej, z drugiej zaś własną koncepcję emocjo- nie granic między początkową wi- nalnego przekazu treści zawartej w danym utwo- zją autora a przetwarzaniem jej rze. Te dwie idee muszą zaistnieć przy dbałości wspólnie z zespołem. Każdy z was o brzmienie całego zespołu i nie powinny naruszać jest inny, ale spotkaliście się w jed- przewodniej myśli kompozycyjnej twórcy, a podą- nej przestrzeni – świecie kompozy- żać za nią, nienachalnie eksponując indywidualne cji Damiana. Co daliście od siebie cechy wykonawcze. – jakie elementy, które charaktery- zują każdego z was, pokazują wasz Prowadzicie ucho słuchacza bardzo subtelnie, wy- indywidualny sposób odbierania ciszenie i minimalizm chyba są głównymi ele- dźwięków i ich przetwarzania? mentami na płycie…

Ambroży Ranz: Od początku stu- DH: Płyta jest zróżnicowana, choć mam nadzie- diów spotykaliśmy się z Damia- ję, że udało nam się naturalnie zachować estetykę 86| Rozmowy i klimat, który wytworzył się samoistnie z naszego wych, ale i nowoczesnych brzmień. grania i osobistych doświadczeń każdego z nas. Mi- Każdy słuchacz z pewnością znaj- nimalizm to bardzo istotny element moich kompo- dzie coś dla siebie. zycji, który bardzo cenię, natomiast album to opo- wieść, która bardzo pozytywnie zaskoczyła nas pod Laureaci konkursu Jazzowy debiut wieloma względami, mam nadzieję, że zaskoczy fonograficzny wydają płyty latem, równie pozytywnie słuchaczy. wasza ukazała się dopiero jesienią. Skąd to spóźnienie? DO: Płyta jest mocno zróżnicowana, utwory subtel- ne przeplatają się z kompozycjami bardziej energe- DO: Plan na wydanie płyty był od tycznymi. początku nastawiony na jesień. Stwierdziliśmy z chłopakami, że DG: Intensywność brzmienia jest poniekąd podyk- ten okres najlepiej pasuje do kom- towana składem, a także dostosowaniem się do par- pozycji. Pandemia na chwile wy- tii wokalnej. Jednocześnie jestem przekonany, że gasiła pracę twórczą każdego z nas, nie zabrakło z naszej strony muzycznej energii, któ- ale dzięki temu mieliśmy dużo cza- ra, w co wierzę, poruszy serce i umysł słuchacza. su na próby i przygotowanie się tuż Na początku moich studiów na Akademii Muzycz- przed wejściem do studia. nej we Wrocławiu, podczas zajęć big-bandu, prowadzonego wte- dy przez prof. Aleksandra Mazu- W naszym repertuarze znaj- ra, mieliśmy zagrać bardzo inten- duje się sporo utworów o charak- sywnie, ale jednocześnie bardzo cicho jakiś fragment utworu z re- terze balladowym, jednak moc­ pertuaru Counta Basiego. Wtedy no wierzę, że odbiorca bardzo profesor porównał to do sytuacji, wyraźnie odczuje, co do niego w której wykrzyczane do dziew- „szepczemy” czyny „kocham cię!” może przy- nieść raczej efekt odwrotny, nato- miast te same słowa ledwo słyszalne, wyszeptane na DH: Myśląc o mojej ewentualnej ucho, z większym prawdopodobieństwem wywołają pierwszej płycie, od zawsze chcia- u drugiej osoby ciarki. W naszym repertuarze znaj- łem, żeby została wydana na jesieni. duje się sporo utworów o charakterze balladowym, Może to tylko moja prywatna wizja, jednak mocno wierzę, że odbiorca bardzo wyraźnie ale znając te kompozycje, po prostu odczuje, co do niego „szepczemy”. wiem, że jesienna aura jest najbliż- sza temu, by oddać ich klimat i sed- AR: Utwory są bardzo zróżnicowanie, myślę jed- no. Więc jak tylko pojawiła się taka nak, że udało nam się zachować spójność całego al- możliwość, ucieszyłem się i posta- bumu. Nie zabrakło sentymentalnych ballad jazzo- nowiłem z tego skorzystać. › JazzPRESS, październik 2020 |87 projekt: Agnieszka Sobczyńska Agnieszka projekt:

Beata Przybytek – wokalistka, która nie boi się pastiszu ani puszczania oka do publiczności. Niektóre z jej piosenek mają charakter żartu, inne są czystą poezją – w obu konwencjach czu- je się równie dobrze. Przyznaje, że jest wobec siebie krytyczna i lubi mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Po prostu przychodzą Cały ten jazz! MEET! – Beata Przybytek

Jerzy Szczerbakow [email protected]

Jerzy Szczerbakow: Płyt na koncie To zdarza się chyba wielu arty- masz kilka, ale nie do wszystkich stom. chętnie wracasz. Być może. Mam wrażenie, że nie Beata Przybytek: Najmniej chętnie byłam jeszcze artystycznie gotowa wracam do dwóch pierwszych. Ich na nagrania. Byłam dziewczynką, nakład wyczerpał się i – musisz mi która zaczynała śpiewać jazz – śpie- wierzyć – nie walczę o wznowienia. wałam standardy jazzowe, gdzie się [śmiech] Może przyjdzie taki mo- dało. Mnie i mojemu zespołowi po- ment, że nabiorę do nich dystansu… zwolono wystąpić na Bielskiej Za- 88| Rozmowy dymce Jazzowej w klubie festiwalowym. Los okazał Tak. To jedna z zalet bycia pedago- się dla mnie szczodry, na tamtym koncercie obec- giem – mam do czynienia ze stan- ny był Grzegorz Zmuda ówczesny dyrektor studia dardami na co dzień. koncertowego Polskiego Radia Katowice, który za- proponował mi nagranie i wydanie debiutanckiej Przygotowując się do naszej roz- płyty. mowy, sięgnąłem po twoje dwie ostatnie płyty. I doszedłem do Ale z drugiej strony, w edukacji młodej wokalist- wniosku, że, co prawda, grają ki etap standardów jazzowych jest bardzo ważny u ciebie muzycy jazzowi, zdarzają i potrzebny. się improwizacje jazzowe, ale jed- nak całość utrzymuje się w kon- Tak, absolutnie. Każdy młody człowiek, który chce wencji piosenki. śpiewać czy grać jazz, powinien od tego wyjść. To li- teratura obowiązkowa. Tak, taką koncepcję przyjęłam, je- żeli chodzi o kompozycję. Moje A zdarza ci się jeszcze śpiewać standardy? utwory mają bardzo zwartą, kon- kretną budowę, ale jest w nich Zdarza się – na festiwalach czy w ramach projek- miejsce na improwizację. I, jak tów muzycznych, do których jestem zapraszana. wspomniałeś, są to utwory gra- Miałam też okazję śpiewać z wieloma big-bandami ne przez jazzmanów, czyli automa- – i tam ten repertuar był bardzo odpowiedni. tycznie pojawia się w nich jazzowy feeling. Mocno zaakcentowany ele- Pamiętasz teksty? ment aranżacji to pewna stała, ca- łość jest jednak wykonywana przez muzyków jazzowych, dzięki czemu fot. Piotr Gruchała żaden koncert nie jest taki sam.

Wiadomo, że muzycy improwizują tak, jak ich niesie, słuchają siebie nawzajem. A czy ty coś ustalasz ze swoimi muzykami?

Nie, daję im wolność. Improwizują do momentu, w którym zespół i so- lista czują, że już wszystko zostało instrumentalnie wypowiedziane.

Ludzie, z którymi grasz, są z tobą już od jakichś pięciu czy sześciu JazzPRESS, październik 2020 |89 lat. Co cię w nich ujęło na tyle, że raz? Po raz pierwszy w życiu poczułam, jak stru- trafili do twojego zespołu? myczek zimnego potu spływa mi po plecach. Pub- liczność zamarła… Postanowiłam jednak się nie Dlaczego oni? Myślę, że to, co jest poddawać i zaczęłam od początku. Zaśpiewałam ich charakterystyczną cechą, to pierwszą zwrotkę, doszłam do tego samego mo- pewnego rodzaju temperament, mentu i… znowu stanęłam. Zrobiło mi się gorą- wariactwo, które mnie w muzy- co. Jako osoba waleczna podjęłam kolejną próbę. ce interesuje. Z jednej strony jest Doszłam do tego samego fragmentu po raz trzeci w nich przepiękna wrażliwość i po raz trzeci okazało się, że nie pamiętam, co da- i muzykalność, a z drugiej – mi- lej! Wiedziałam już, że to nie pójdzie, powiedzia- mo wszystko – pewna nieobliczal- łam więc do publiczności: „Drodzy państwo, resztę ność. Nie bez znaczenia jest też usłyszycie na płycie…”. To chyba moja największa wątek ludzki – lubimy się, co po- wpadka. zytywnie wpływa na muzyczną interakcję. Płyty wydajesz z rzadka…

Wiedziałam, że ten zarzut się Mam mnóstwo takich utwo- pojawi. [śmiech] rów, które zaczęłam, a których ni- gdy nie ukończyłam, bo nie uzy- Pytanie tylko – dlaczego? skałam zadowalającego efektu Zebrać materiał płytowy – utwo- ry, które jestem w stanie zaak- ceptować, zechcieć pokazać je Dajesz im bardzo konkretne aranże. dalej – to dla mnie staranny, żmudny proces. Naj- wyraźniej zajmuje mi sporo czasu. Tak, bo lubię „wariatów”, ale kon- trolowanych. Sama też taka jestem. A jak wygląda taki proces twórczy? [śmiech] Sama komponuję muzykę do tekstów. Do tej po- A jaka była twoja największa kon- ry szczęśliwie się składało, że zawsze miałam certowa wpadka? w czym wybierać. Najpierw oswajam się ze sło- wami – czytam je wiele razy, naczytuję, próbuję Tyczyło się to bisu. Odważnie po- wejść w ich klimat. Taki tekst bardzo dużo w so- stanowiłam zaśpiewać i zaakom- bie zawiera, jest tam ukryty rytm, nastrój. Siadam paniować sobie piosenkę. No więc do fortepianu i próbuję dołożyć warstwę muzycz- zaczynam, gram, śpiewam pierw- ną – coś, co będzie z tym tekstem kompatybilne szą zwrotkę, dochodzę do drugiej i co go dobrze odda. Czasem zdarza się, że ten pro- i… czarna plama. Stanęłam. I co te- ces trwa bardzo krótko, a czasem jest to prawdzi- 90| Rozmowy wa męka… Coś tam niby wychodzi, ale mnie nie Dziękuję! Całe życie byłam prze- satysfakcjonuje, więc odkładam na jakiś czas, konana, że zostałam wokalistką znowu siadam, znowu próbuję i… nadal nic. Mam jazzową, bo nie mam pamięci do mnóstwo takich utworów, które zaczęłam, a któ- melodii… [śmiech] Kiedy zaczęłam rych nigdy nie ukończyłam, bo nie uzyskałam za- komponować, okazało się, że mo- dowalającego efektu. Tak to u mnie wygląda – je- je piosenki mają wyraźną melodię śli mi się nie podoba, nie uznaję kompozycji za – i nawet taką, którą inne osoby są skończoną. w stanie powtórzyć.

A zdarzyło ci się, że przyśniła ci się jakaś melodia To jest spora zaleta – nie wiem, czy do tekstu, wstałaś, usiadłaś do pianina…? w jazzie, ale w ogóle – tak. A jak to jest z tymi melodiami? Nie, ale zdarzyło mi się skomponować coś „na su- cho”, czyli bez instrumentu. Jechałam autobusem One po prostu przychodzą. Raz PKS relacji Bielsko-Biała – Kraków, czytając nowe przychodzą, a raz nie… [śmiech] teksty. Nagle usłyszałam melo- dię i harmonię, które – jak się później okazało – zgrabnie ze Muzyka towarzyszyła mi od sobą współgrają, tworząc pio- najmłodszych lat. Tyle że był senkę. Niedługo potem ją nagra- łam. to inny repertuar. Do jazzu mu- siałam dotrzeć sama Na której płycie?

I’m Gonna Rock You, piosenka Tonight for Today. Kiedy odkryłaś, że chcesz śpiewać?

Jak wygląda kwestia aranżacji? Odpowiem tak jak większość wo- kalistów: śpiewam od zawsze. Oddaję w lepsze ręce… Sobie zostawiam kompono- Pierwsze próby były w wannie, kie- wanie, ale warstwę aranżacyjną oddaję Tomaszowi dy miałam jakieś trzy – cztery lata. Kałwakowi – świetnemu producentowi i aranże- rowi. On doskonale wie, jakich środków użyć, że- Do prysznica? by piosenka nabrała jeszcze większej mocy, niż ma w zarysie – jak rozwinąć jej potencjał. Potrafi za- Nawet nie do prysznica. Pamię- dbać o każdy muzyczny niuans w całym procesie tam, że mama zostawiała mnie produkcyjnym płyty. samą w łazience, mówiąc: „Atka, śpiewaj!”. Mój śpiew był dla niej W twoich piosenkach jest duża lekkość prowadze- sygnałem, że ze mną wszystko nia melodii. w porządku. JazzPRESS, październik 2020 |91

A tak świadomie? W twojej ro- dzinie były jakieś tradycje mu- zyczne?

Moja rodzina jest rodziną bardzo muzykalną. Nikt, co prawda, nie zajmował się muzyką profesjonal- nie, ale przy wszelkich – jak pa- miętam – rodzinnych spotkaniach śpiewano i grano na gitarach. Mu- zyka towarzyszyła mi więc od naj- młodszych lat. Tyle że był to inny fot. Piotr Gruchała repertuar. Do jazzu musiałam do- trzeć sama. A w którym momencie w twoim życiu pojawił się jazz? Rozumiem więc, że decyzja o po- słaniu ciebie do szkoły muzycznej W szkole średniej. Kiedy zaczynałam liceum mu- była jakby naturalna. zyczne w Bielsku-Białej, to bracia Golcowie – nie wszyscy o tym wiedzą, a oni są gruntownie wy- Miał w tym swój udział szczęśliwy kształconymi muzykami i absolwentami katowi- dla mnie przypadek. Kiedy byłam ckiej uczelni (Akademii Muzycznej w Katowicach w zerówce, sprawdzano zdolności na Wydziale Jazzu i Muzyki Rozrywkowej – przyp. muzyczne dzieci. Wykazywałam red.) – byli szkolnymi gwiazdami. Na przerwach takowe, co przekazano moim ro- organizowali jam sessions, na które schodzili się dzicom. I stąd ta decyzja. uczniowie z całej szkoły, żeby posłuchać i popodzi- wiać, jak starsi koledzy świetnie grają i improwizu- To co było na początku: fortepian ją. Każdy z nas – oczywiście – też tak chciał. I zdaje czy skrzypce? się, że któryś z braci, chyba Paweł, namówił mnie, żebym pojechała na pierwsze warsztaty jazzowe. Najpierw były skrzypce, ale po pół roku moja mama, która mi poma- Gdzie były te warsztaty? gała w ćwiczeniu, grała lepiej ode mnie… Pojawił się zatem pomysł, W Puławach. żeby jednak ten instrument zmie- nić na fortepian, który okazał się Słynne warsztaty. Pamiętasz, kto był twoim pierw- być dla mnie instrumentem na- szym nauczycielem śpiewu jazzowego? turalnym. Potrafiłam zagrać coś ze słuchu, a nawet sobie prosto za- Pamiętam, że na wspomnianych warsztatach wy- akompaniować. kładał Marek Bałata. Byłam tak spięta i stremowa- 92| Rozmowy fot. Piotr Gruchała Piotr fot.

na, że dopiero po tygodniu nakłonił mnie, żebym To były moje inspiracje na począt- zaśpiewała. I udało się. ku drogi.

Wystąpiłaś w koncercie finałowym warsztatów? A teraz?

Nie, aż tak się nie udało. Teraz jestem bardziej otwarta na inne gatunki muzyczne: soul, neo Czy w twoim życiu był jakiś moment fascynacji soul, R&B, funky. Bardzo lubię Ellą Fitzgerald? np. Erykah Badu. Album Badu- izm Live, mimo że wydany ponad Na pewno nie na samym początku, kiedy zaczęłam 20 lat temu, nadal robi na mnie interesować się jazzem. Wtedy Ella nie przypadła wrażenie. mi do gustu. Musiałam dojrzeć. Bardziej fascynowa- ły mnie wokalistki, które akurat w tamtym czasie Masz też ulubionych wokalistów? odnosiły sukcesy, czyli Cassandra Wilson, Dee Dee Bridgewater, Dianne Reeves, Diana Krall. Kiedy słu- Nagrałam płytę poświęconą Stevie- chałam Elli, czułam, że to nie do końca moja estety- mu Wonderowi (Wonderland, 2005 ka. Minęło kilka lat i doceniłam wartość jej śpiewu. – przyp. red.). Uwielbiam też Stinga. Zdałam sobie sprawę, że drugiej takiej wokalistki A z jazzowych – Kurt Elling, Al Jar- już nigdy nie będzie. To był gigantyczny talent. reau, a także Gregory Porter. ›

A kto – poza Ellą – jest ci bliski?

Cały ten jazz! / www.calytenjazz.pl Carmen McRae. Ale też Shirley Horn – przeciwień- Jerzy Szczerbakow – autor cyklu stwo Elli. Wielka oszczędność środków, minima- Agnieszka Sobczyńska – autorka plakatów lizm w śpiewie, śpiew czasem zbliżony do mowy. Piotr Karasiewicz – kanał YT karasek52 JazzPRESS, październik 2020 |93 94| Słowo na jazzowo / My Favorite Things (or quite the opposite…)

Andy Warhol i jazz?

Piotr Rytowski [email protected]

Pomimo wielu ograniczeń związa- Pierwsze skojarzenie łączące War- nych z sytuacją pandemiczną tego- hola z muzyką to oczywiście The roczne wakacje udało mi się spę- Velvet Underground – związek dzić dosyć aktywnie. Aktywności znacznie silniejszy niż tylko słyn- obejmowały rzecz jasna także wy- na okładka z bananem. Inna rów- darzenia kulturalne i muzyczne. nie kanoniczna okładka zapro- Należała do nich przede wszystkim jektowana przez artystę to Sticky jubileuszowa, trzydziesta edycja fe- Fingers Stonesów. Ale mało kto stiwalu Neue Musik Rümlingen wie o związkach Andy’ego Warho- w Szwajcarii (o moich wrażeniach la z jazzem. Nie znalazłem nic na z tego festiwalu sprzed dwóch lat ten temat w słowackim muzeum. pisałem w JazzPRESSie 10/2018). Do Po powrocie sięgnąłem do czytanej Rümlingen i zaobserwowanej tam kiedyś obszernej biografii artysty pokoleniowej zmiany warty wró- autorstwa Victora Bockrisa. Tam cę jednak innym razem, a teraz na- znalazłem w zasadzie tylko jeden wiążę do innej wakacyjnej lokali- drobny epizod, który przytoczę na zacji. Medzilaborce to małe miasto powiatowe we wschodniej Słowa- cji. Nie chciałbym sprawiać przy- krości mieszkańcom i sympaty- kom tego miejsca, ale na pierwszy rzut oka to typowa słowacka pro- wincja. Typowa… z jednym wyjąt- kiem – w miasteczku stoi duży, w odniesieniu do wielkości miej- scowości wręcz monumentalny, kolorowy (choć już nieco podnisz- czony) budynek. To Andy Warhol Museum of Modern Art. Skąd taki pomysł na lokalizację muzeum sztuki nowoczesnej? Z pobliskiej wsi Miková pochodzili rodzice ar-

tysty. autora archiwum fot. JazzPRESS, październik 2020 |95 zakończenie tego materiału. Tym bardziej warto przypomnieć parę faktów z życia Warhola, które łączą się z takimi nazwiskami jak Basie, Monk czy Shaw. Z jednej strony Warhol jako przed- stawiciel nowojorskiej elity kultu- ralnej i bywalec kultowych miejsc, takich jak kluby Max’s City czy The Dom, na pewno miał styczność z największymi jazzma- nami. Z drugiej – Warhol i jego otoczenie hołdowali raczej spojrze- niu na muzykę głoszonemu przez Danny’ego Fieldsa: „precz z tyra- fot. archiwum autora nią jazzu”, niech żyją hałas, głoś- je usługi jako grafik. Prawdopodobnie pierwszym ność, performance, taniec, polityka zleceniem, które zaoferowała mu Columbia Recor- i seks. Związki z jazzem, o których ds, było zilustrowanie okładki płyty A Program of chcę napisać, miały jednak miejsce Mexican Music (1949). Jego rysunki przedstawiające znacznie wcześniej, kiedy Warhol bębniarzy i tancerzy już wtedy zapowiadały pewne nie był jeszcze królem pop-artu. charakterystyczne cechy jego późniejszej twórczo- Zaraz po ukończeniu uczelni ar- ści – postacie zostały skopiowane z XVI-wiecznych tystycznej w Pittsburghu, skąd po- szkiców Azteków, a wykorzystywana technika łą- chodził, Warhol przeniósł się do czyła rysunek kreską z pełnymi plamami. Nowego Jorku. Wiele źródeł mówi Kolejna okładka zwiastowała inną charaktery- o zleceniach, jakie artysta wyko- styczną dla Warhola manierę – była portretem nywał w tamtym czasie dla agencji gwiazdy „przerysowanym” z fotografii. Portret Co- reklamowych i kobiecych maga- unta Basiego znalazł się na zbiorze utworów ar- zynów. To one przyniosły mu roz- tysty nagranych w latach 1948-1950 i wydanych głos i pierwsze pieniądze. Jednak przez RCA Victor. Rysunek oparty na fotografii zna- mało kto wie, że wśród tych pierw- lazł się też na okładce debiutanckiego albumu gi- szych nowojorskich „prac doryw- tarzysty Kenny’ego Burrella z 1956 roku. W kolej- czych” było także projektowanie nym roku na okładce albumu The Congregations okładek płytowych. Był rok 1949, Johnny’ego Griffina Warhol – ponownie pracując a więc czas, kiedy płyta długogra- ze zdjęciem – namalował na koszuli Griffina frag- jąca była jeszcze nowością na ryn- menty kolorowych kwiatów – to w pewnym sensie ku. Warhol w poszukiwaniu zleceń kolejna zapowiedź, gigantyczne kolorowe kwiaty dzwonił m.in. do dużych wytwór- stały się jednym z ważnych motywów w twórczo- ni płytowych, oferując im swo- ści artysty. W latach 50. Warhol pracował jeszcze 96| Słowo na jazzowo / My Favorite Things (or quite the opposite…) między innymi przy okładkach płyt J. J. Johnsona, na samym jej końcu. Był to praw- Theloniousa Monka i Artiego Shawa. Mówimy tu dopodobnie ostatni publiczny wy- o bezdyskusyjnej pierwszej lidze, dziwi więc fakt, stęp artysty. We wtorek 17 lute- że prace te są tak mało znane – zarówno wśród fa- go 1987 roku Warhol pojawił się nów jazzu, i jak miłośników twórczości Warhola. na pokazie mody w klubie Tun- Okładki płyt tworzone, bądź współtworzone (bo nel. Występował tam jako model często były to np. wyłącznie ilustracje, a nie cały razem… z Milesem Davisem. Andy layout), przez Warhola były pokazywane między mimo bardzo złego samopoczucia, innymi w 2008 roku w Muzeum Piteå w Szwecji. wygłupiając się na wybiegu, niósł Potem na dużej wystawie Warhol Live w Montrea- poły fraka grającego na trąbce Mi- lu. Dzieła te są również tematem książki Andy War- lesa, niczym welon za panną mło- hol: The Record Covers, 1949-1987, wydanej wspólnie dą. Kilka dni później, w piątek, przez wydawnictwo Prestel i Montreal Museum of Warhol trafił do szpitala na opera- Fine Arts. Istnieją więc źródła, które pomogą zain- cję woreczka żółciowego, a w nie- teresowanym pogłębić swoją wiedzę. dzielę 22 lutego rano zmarł. Cie- Jazzowe epizody pojawiały się na samym począt- kawe, czy nadal z Milesem lubią ku kariery Andy’ego Warhola. Jeden miał miejsce wspólne żarty. ›

Grupa na facebooku! PODCASTY O JAZZIE I OKOLICACH

Dołącz do nas i dziel się jazzem!

O D Z W I E D Ź G R U P Ę >> JazzPRESS, październik 2020 |97

Sześciopak plus jeden

Jarosław Czaja [email protected]

Niedawno wspomniałem przy ja- nej roli. Zanim jednak to wyjaś- kiejś okazji o współpracy dwóch nię, muszę wymienić jeszcze kil- wielkich gitarzystów: Johna Sco- ka innych nazwisk muzyków fielda i Pata Metheny’ego, na pły- towarzyszących. Więc tak, na kla- cie I Can See Your House From wiszach grają obok siebie Lar- Here. Potem przypomniałem so- ry Goldings i Mulgrew Miller, bie o jeszcze jednym krążku na basie wymiennie Steve Swal- z głębokich lat 90. ubiegłego stu- low i Will Lee, na saksofonie te- lecia. A było to wydawnictwo do- norowym Bob Berg, a na bębnach prawdy niezwykłe z wielu wzglę- we wszystkich utworach osobi- dów i warto o nim wspomnieć, ście Jack DeJohnette. Jak widać, choćby dlatego, że w naszym kra- jest to przedsięwzięcie wysokobu- ju przeszło wówczas bez większe- dżetowe – jak przystało na słynną go echa. Tymczasem w ogromnej w tamtych czasach oficynę GRP. dyskografii wielce zasłużonego Producentem całości był sam wibrafonisty Gary’ego Burtona Gary Burton, ale w dwóch utwo- ta płyta uchodzi za jedną z naj- rach jako współproducent wy- lepszych i najsłynniejszych. Jest stąpił również wspomniany Pat pozycją obowiązkową szczegól- Metheny. Mało tego, to właśnie nie dla miłośników jazzowej gi- Pat skomponował temat Double tary, bowiem rzadko się zdarza, Guatemala – bodaj najbardziej aby w jednym projekcie uczestni- „przebojowy” z całego albumu. czyło aż sześciu gitarzystów. Stąd I tutaj dochodzimy do ciekawej zresztą tytuł krążka: Six Pack. kwestii, bo miarą artysty jest cza- A grają w różnych utworach sem nie to, jak i gdzie zagrał, ale i konfiguracjach same tuzy: Jim to, że w ogóle... nie zagrał! Proszę Hall, John Scofield, Kevin Eu- spojrzeć, oto w Double Guatema- banks, Ralph Towner, Kurt Ro- la, a także w utworze tytułowym, senwinkel i – uwaga – B.B. King! który również współproduko- Ale to wcale nie wszystko, bo- wał Pat, wystąpił dosyć niezwy- wiem w opisie tej płyty znaj- kły duet gitarowy: John Scofield dziemy również nazwisko Pata i B.B. King. A więc artyści gene- Metheny’ego, w dosyć szczegól- ralnie z różnych parafii, ale – co 98| Słowo na jazzowo / Złota Era Van Geldera

ciekawe – grający na takim sa- szacunku (przypominam, że nie mym modelu gitary typu semi wszyscy w tamtych czasach uzna- hollow body. wali go za prawdziwego jazzma- Jakiej trzeba świadomości mu- na), który pozostał mi do dzisiaj. zycznej i odpowiedniego wyczu- Przy okazji – dziwi mnie cza- cia, aby nie ulec pokusie pchania sem, kiedy czytam o tej płycie na się tutaj „na trzeciego”. Przecież aż różnych portalach muzycznych się o to prosiło! A jednak Methe- i wszyscy piszą tylko o tych sześ- ny pozostał w reżyserce. I chyba ciu gitarzystach, którzy na niej dobrze zrobił. Pamiętam, że kiedy grają. A przecież w książeczce jest pierwszy raz słuchałem tego al- nawet fotografia Metheny’ego. Bo bumu i czytałem opis na okładce, rola producenta i autora muzyki byłem zdumiony. Ale wtedy właś- jest nie mnie ważna. I Pat o tym nie nabrałem do Pata wielkiego dobrze wiedział. › fot. Jarosław Czaja Jarosław fot.

Gary Burton and Friends – Six Pack GRP, 1992 JazzPRESS, październik 2020 |99

Wystarczy fortepian

Rafał Garszczyński [email protected]

w formacie direct to disc – czyli za- pisywana (jak w początkach fono- grafii) – bezpośrednio na płytę, któ- ra służy później do tłoczenia kopii do sprzedaży (a raczej, mówiąc do- kładniej – do przygotowania ma- tryc do tłoczenia tych kopii). Ge- neralnie bez pośrednictwa taśmy magnetycznej w jakiejkolwiek po- staci, a co nawet ważniejsze – bez późniejszego montażu. Powinno to dać nadzwyczajną jakość dźwięku, Herbie Hancock – The Piano Columbia / Legacy / Sony, 1979, 2004 szczególnie w połączeniu z dbałoś- cią o detale, z której zawsze słynę- Wokół albumu The Piano poja- li japońscy inżynierowie dźwięku. wia się wiele historii, które bywają W wersji cyfrowej (nigdy nie mia- ze sobą sprzeczne, albo w ogóle są łem okazji wysłuchać wersji ana- trochę bez sensu, jak ta, że to była logowej) dźwięk jest dobry, ale nie jedna z pierwszych płyt kompak- jakoś szczególnie wyróżniający się towych, jakie ukazały się w Japo- jakością rejestracji. nii w czasie premiery tego forma- Album nagrany w Japonii wyda- tu. Faktem jest jednak, że album ny został pierwotnie w 1979 roku ukazał się w 1979 roku tylko w Ja- (jako płyta analogowa) i później ponii, w formacie jak najbardziej w 1983 roku jako płyta CD tylko analogowym. Wtedy Sony ekspe- w Japonii, choć oczywiście pły- rymentowało z płytami CD, tło- ty docierały przeróżnymi droga- cząc jednak wyłącznie muzykę po- mi do kolekcjonerów w Europie ważną, bo taki był pomysł na nowy i Stanach Zjednoczonych. Pierw- format cyfrowy. Album Herbiego sze wydanie w oficjalnej świato- Hancocka, nagrany solo na forte- wej dystrybucji miało pojawić się pianie w Japonii, powstał za spra- dopiero w roku 2004 (po raz pierw- wą zupełnie innego pomysłu na szy wtedy również z bonusowymi realizację. To płyta przygotowana ścieżkami będącymi odrzuconymi 100| Słowo na jazzowo / Kanon Jazzu

wersjami tych utworów, które znalazły się na rea: In Concert. Solowy album, pierwszym wydaniu). zawierający w dodatku, podob- Mam swoją teorię, co prawda w żaden sposób nie- nie jak wspólne nagranie z Chi- potwierdzoną ostatecznie, ale dość logiczną i spój- ckiem, ulubioną w owym czasie ną, dotyczącą tego, dlaczego album ukazał się tyl- przez Hancocka melodię Some- ko w Japonii, mimo że jest jednym z ciekawszych day My Prince Will Come stano- nagrań Herbiego Hancocka z końcówki lat siedem- wiło naturalną konkurencję dziesiątych. Oto argumenty: dla będącego ciągle nowością al- 1. Cztery miesiące przed premierą (japońską) al- bumu koncertowego. bumu The Piano, ale już po jego nagraniu, uka- W ten oto sposób jeden z najlep- zał się na całym świecie album Feets, Don’t Fail szych albumów akustycznych Her- Me Now – pierwszy dyskotekowy, dziś mocno biego Hancocka utknął na dekady dotknięty przez upływający czas album Hanco- w japońskich sklepach muzycz- cka. Prawdopodobnie on sam, ale również sze- nych. Zanim wymyślono internet fostwo Columbii, nie chcieli mieszać w głowie i dyskograficzne bazy danych, wie- słuchaczom muzyki popularnej i zachować jed- lu fanów nie miało jak dowiedzieć nolity obraz Hancocka – gwiazdy muzyki ta- się o istnieniu tej płyty. Nawet dziś necznej i elektronicznej. Klienci skuszeni przez najczęściej w Europie album do- brzmienie Feets, Don’t Fail Me Now z pewnością stępny jest w przedziwnym wyda- oddaliby doskonałe The Piano do sklepu już po niu – płyta wytłoczona w Europie, pierwszym przesłuchaniu. a album posiada japoński numer 2. Pół roku wcześniej Herbie Hancock nagrał zna- kodu kreskowego i książeczkę po komity koncert w duecie z Chickiem Coreą – al- japońsku. bum An Evening with Herbie Hancock & Chick Co- Repertuar złożony jest w pierwszej części recitalu z jazzowych standar- dów, które Hancock grał ponad de- kadę wcześniej z Milesem Davisem,

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury w ramach programu „Muzyka”, realizowanego przez Instytut Muzyki i Tańca a w drugiej z jego własnych kompo- 2020 zycji. Wiele więcej nie trzeba, żeby od 3 SIERPNIA stworzyć doskonała muzykę, wy- w RadioJAZZ.FM starczy Herbie Hancock i dobrze 100 AUDYCJI nastrojony fortepian. Nie odrzucam wszystkich elektrycznych wcieleń https://archiwum.radiojazz.fm/ autora The Piano, jednak wolę, kiedy PODCASTY ma do dyspozycji jedynie klawiatu- rę tradycyjnego fortepianu, a album MISTRZOWIE The Piano jest najlepszym przykła- POLSKIEGO JAZZUvol.2 dem takiej muzyki. Herbie Hancock w najlepszej formie. › JazzPRESS, październik 2020 |101

James Brown na scenie, zimnokrwisty zabójca w bitwach

Adam Tkaczyk [email protected]

wszechstronny z nich. Człowiek tak bardzo przekraczający grani- ce i we wszystkim będący świet- ny, że dziś można śmiało stwier- dzić, że wyprzedził on swoją epokę. Gościu występował pod ksywą Big Daddy Kane. Ostatni człon pseudo- nimu rozwija się jako King Asia- tic Nobody’s Equal (Azjatycki król, któremu nikt nie dorównuje) – i te wielkie słowa wcale nie są przesa- dą. W 1987 roku ukazały się pierw- Big Daddy Kane – Long Live the Kane sze single, a w 1988 debiutancki al- Cold Chillin’, 1988 bum Long Live the Kane. „I hate to brag, but damn I’m good!”. Druga połowa lat 80. przynio- Big Daddy Kane jak nikt inny sła ogromne zmiany w kulturze w jego czasach, a być może w ogó- hip-hopowej. Na scenę muzyczną le, łączył w sobie dwa światy: umie- wchodzili raperzy, którzy swoimi jętności rapowe wyszlifował w czę- umiejętnościami kompletnie bu- stych ulicznych bitwach, a na rzyli wcześniejszą hierarchię, za- scenie dawał show muzyczno-ta- mknęli epokę old schoolu i dopro- neczny godny Jamesa Browna (zna- wadzili do rozkwitu, który dzisiaj cie drugiego rapera, który robił- nazywamy złotą erą. Dostaliśmy by szpagat na scenie?! Podobno ten wtedy całą gamę wielkich, wspa- element nie znikł z jego koncertów niałych postaci, które do dzisiaj pomimo 50 lat na karku!). Jedno- pozostają hip-hopowymi bogami, cześnie konkurował z LL Cool J-em m.in. Rakima, KRS-One’a, Slick Ri- do tytułu pierwszego playboya cka, Kool G Rapa, Chucka D, a prze- świata hip-hopu. Potrafił wszystko cież nadal megagwiazdami byli i wielu rzeczy w swojej niepodwa- LL Cool J i Run-D.M.C. Wtedy też żalnej pewności siebie próbował. na scenę wszedł bodaj najbardziej Od początku szedł własną drogą – 102| Pogranicze / Down the Backstreets

nawet wyglądał inaczej. W prze- mnogością stylów i flow – potrafił ciwieństwie do np. Beastie Boys przyspieszyć, potrafił zwolnić, za- i LL Cool J-a nie był zainteresowa- gęszczać rymy, wypełniać utwory ny wyglądaniem jak b-boy, a inspi- panczlajnami. Jak wspominałem racji modowych szukał w innych – prezentował się w utworach jak miejscach. Zdarzało się, że wyglą- rapowy bóg, bez słabych punktów dał jak alfons. Zdarzało się, że wy- i realnej konkurencji. Często na- glądał jak torreador. Takich wybo- rzekam na rapowe ballady, obec- rów trzymał się trochę zbyt długo. ne na wielu klasycznych albu- Między innymi dlatego też środo- mach z lat 80. Niestety, i w tym wisko nieco się od niego odwróciło wypadku dostaliśmy The Day kilka lat później. Ale póki co wróć- You’re Mine – osobiście uważam, my do 1988 roku. że spokojnie możemy ten utwór Najlepszymi momentami Long wyrzucić z tracklisty i album nic Live the Kane są uliczne kawał- na tym nie straci. ki, podczas których Kane rozsta- Mała kontrowersja i poprawka do wia konkurencję po kątach i kre- większości artykułów dotyczą- uje się na króla sceny – ku czemu, cych tego albumu: Marley Marl dodajmy, miał podstawy. Utwór nie wyprodukował Long Live the tytułowy Set It Off, Raw (Remix) Kane w całości, jak stwierdzo- czy Ain’t No Half Steppin’ do dzi- no na okładce. Autorem siedmiu siaj brzmią rewelacyjnie. Kane z dziesięciu bitów na albumie jest w trybie bitewnym to mój ulubio- sam Kane. Nie jest jednak podpi- ny Kane. Jest przekonujący, nie- sany jako główny producent pod skończenie pewny siebie i spra- żadnym bitem z albumu, pomi- wia wrażenie nietykalnego. Taki mo wykonanej pracy. Wytwórnia sam, chociaż w inny sposób, był Cold Chillin’ usprawiedliwiała to w owym czasie Rakim, więc na- przed nim umową dystrybucyjną turalnie istniało między nimi z Warner Bros. Marley Marl był konkurencyjne napięcie i do dzi- megagwiazdą, więc twierdzili, że siaj dyskutujemy, kto wygrał- jeśli jego nazwisko nie pojawi się by w rapowej bitwie. Long Live pod utworami, mogą stracić umo- the Kane stanowi świetny przy- wę z wielkim labelem. 19-letni Big kład tego, jaki był hip-hop w 1988 Daddy Kane, młodzik u progu ka- roku – ekscytujący, innowacyj- riery, uwierzył w te słowa i do dzi- ny, charyzmatyczny, pełen wiel- siaj nie jest podpisany jako autor kich postaci i stanowił zagrożenie żadnego z tych bitów. Marley Marl dla skostniałej branży muzycz- był w praktyce bardziej inżynie- nej. Kane popisywał się również rem dźwiękowym podczas sesji JazzPRESS, październik 2020 |103 do Long Live the Kane – nagry- częściej można było go usłyszeć z Barrym Whi- wał rap, składał sample, de facto tem niż z Kool G Rapem. Pozował nago do Play- wskazane przez Kane’a, i nadawał girl – damskiej odmiany Playboya, ale równie pa- całości odpowiednie brzmienie. miętna jest jego gorąca sesja zdjęciowa z Madonną W ten sposób z jego pomocą raper i Naomi Campbell… jednocześnie! Szkoda się rozpi- wyprodukował wszystkie bity na sywać – wyszukajcie w internecie, naprawdę iko- album, z wyjątkiem I’ll Take You niczne zdjęcia. There, The Day You’re Mine i Set It Teraz patrzymy (my – hip-hopowcy) na te osiąg- Off, autorstwa odpowiednio: Mar- nięcia, jak na coś unikatowego i godnego zazdro- leya Marla (dwa pierwsze) i DJ ści, ale wtedy środowisko nie było na nie gotowe. Marka the 45 Kinga. Muszę jed- Uwaga przesuwała się powoli w stronę gangsterów nak zaznaczyć wyraźnie, że ten z Zachodniego Wybrzeża: m.in. Ice Cube’a i Dr. Dre, paragraf i informacja nie umniej- a później surowych hardcorowców w Nowego Jor- sza zasług i umiejętności Marleya ku: Onyxu, Wu-Tang Clanu czy Black Moon. Kane – jego talent jest niepodważalny, coraz bardziej odchodził w zapomnienie – ostat- jest jednym z najlepszych produ- ni album solowy wydał w 1998 roku. W 2013 roku centów w historii rapu. Żebyśmy wydał album z zespołem Las Supper – tworzącym mieli jasność! interesującą muzykę, nawiązującą w nowoczesny Z albumu na album Big Daddy sposób do dawnych brzmień (coś na kształt twór- Kane coraz bardziej zaprzyjaźniał czości Amy Winehouse). Big Daddy Kane nadal się z show-biznesem i głównym koncertuje i gdziekolwiek się pojawia, traktowany nurtem. Pojawił się na albumie jest jak hip-hopowa arystokracja i legenda sceny. Back on the Block Quincy’ego Jo- I lepiej, żeby młodzi oddawali mu odpowiedni sza- nesa, ballady R&B zabierały co- cunek – nadal daje lepsze wersy i koncerty niż 99 % raz więcej miejsca na jego płytach, z nich. › Kontakt z redakcją: [email protected] Wydawca ul. Górczewska 201, 01-459 Warszawa Fundacja Popularyzacji Muzyki www.jazzpress.pl Jazzowej EuroJAZZ ISSN 2084-3143 Redakcja redaktor naczelny: Fotograficy: Piotr Wickowski Piotr Gruchała redaktor prowadzący jazzpress.pl Marta Ignatowicz-Sołtys Krzysztof Komorek Kuba Majerczyk Lech Basel Janusz Falkowski Marcin Wilkowski Aya Al Azab Piotr Fagasiewicz Mery Zimny Piotr Banasik Jerzy Szczerbakow Jarek Misiewicz Rafał Garszczyński Barbara Adamek Ryszard Skrzypiec Bogdan Augustyniak Wojciech Sobczak-Wojeński Krzysztof Wierzbowski Sławomir Orwat Katarzyna Stańczyk Jakub Krukowski Paulina Krukowska Radek Wośko Katarzyna Kukiełka Lech Basel Jarosław Wierzbicki Małgorzata Smółka Beata Gralewska Vanessa Rogowska Przemek Kleczkowski Basia Gagnon Anna Mrowca Jarosław Czaja Kasia Idźkowska Marek Brzeski Jacek Piotrowski Piotr Rytowski Plakaty Barnaba Siegel Agnieszka Sobczyńska Cezary Ścibiorski Korekta Adam Tkaczyk Katarzyna Czarnecka Anna Piecuch Dorota Matejczyk Rafał Zbrzeski Przemek Bychawski Anna Mrowca Łucja Kubicka Piotr Pepliński Marta Pijanowska-Kwas Michał K. Dybaczewski Magdalena Kowalewicz Katarzyna Nowicka Jędrzej Janicki Projekt layoutu Beata Wydrzyńska Paulina Sobczyk Opracowanie graficzne, Marcin Czajkowski skład i łamanie Klara Perepłyś-Pająk Marketing i reklama Agnieszka Holwek [email protected]

Wszystkie materiały w numerze objęte są licencją Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomer- cyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska, to znaczy, że wolno je kopiować i rozpowszechniać, jednak należy oznaczyć w sposób określony przez Twórcę lub Licencjodawcę, nie wolno używać do celów komercyjnych i nie wolno zmieniać, przekształcać ani tworzyć nowych dzieł na podstawie tego utworu. Z tekstem licencji można zapoznać się na stronie » A R C H I W U M JAZZPRESS WWW.JAZZPRESS.PL/ARCHIWUM

LISTOPAD 2019 GRUDZIEŃ 2019

Miesięcznik internetowy Miesięcznik internetowy poświęcony jazzowi poświęcony jazzowi

i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143 i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

TOP NOTE RASP Lovers Romantic Alternative Schizophrenic Punk TOP NOTE Tomasz Dąbrowski Surreal Players Free4Arts Ideogram When I Come Across

Zbigniew Chojnacki Krzysztof Herdzin Urszula Dudziak Marcin Wasilewski Trio Kamil Piotrowicz Paweł Pańta Andrzej Jagodziński Jazzowy klej Pomysł życia

fot. Kuba Majerczyk fot. Kuba Majerczyk

STYCZEŃ 2020 LUTY 2020 MARZEC 2020 3 4 1 3 - 4 Miesięcznik internetowy Miesięcznik internetowy Miesięcznik internetowy 8 20

poświęcony jazzowi poświęcony jazzowi poświęcony jazzowi poświęcony jazzowi N S S ISSN 2084-3143 ISSN 2084-3143 ISSN 2084-3143 i muzyce improwizowanej i muzyce improwizowanej i muzyce improwizowanej i muzyce improwizowanej I

Przemysław Strączek TOP NOTE Fig Tree Piotr Damasiewicz & Power Jazz of The Horns Ensemble 2019 Polska Ewa Uryga ZWYCIĘZCY Mahalia Jackson in Memoriam

TOP NOTE High Definition Quartet Dziady TOP NOTE Tie Break The End

Michał Bąk Tatvamasi Anna Serafińska Andrzej Święs Jorgos i Antonis Skoliasowie Adam Jarzmik Wojciech Staroniewicz 100 Łukasz Ojdana Muzyk nie musi być samotny Uzależniony od morza Naturalnie albo wcale N fot. Kuba Majerczyk fot. Kuba Majerczyk r fot. Kuba Majerczyk

MAJ 2020 LIPIEC-SIERPIEŃ 2020 Miesięcznik internetowy Miesięcznik internetowy poświęcony jazzowi poświęcony jazzowi

i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143 i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

Leopold Tyrmand 100 Lat 100 LAT BIRDA

New Bone Longing

TOP NOTE Anna Gadt The Consonance Trio & Marcin Olak Orient Express Gombrowicz TOP NOTE Marcin Wasilewski Trio, Kuba Wójcik Joe Lovano Kuba Stankiewicz Arctic Riff Kuba Więcek Jerzy Mączyński Saksofon to mój język Robię coś innego Marcelina Gawron Teus Nobel

fot. Kuba Majerczyk fot. Kuba Majerczyk