Lokalna Grupa Działania Turystycznie rozśpiewani „ZIEMIA PRZEMYSKA” Plac Dominikański 3, 37-700 Przemyśl tel. 16 676 02 57, 691 079 944 Turysty e-mail: [email protected] www.ziemiaprzemyska.pl cznie r ozśpiew ani

Wiceprezes Zarządu Prezes Zarządu Wiceprezes Zarządu Piotr Perkun Lubomira Michałuszko Janusz Hołyszko

ISBN 978-83-66309-10-4 „Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie”. Instytucja Zarządzająca PROW 2014-2020 – Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Egzemplarz bezpłatny Publikacja opracowana przez LGD „ZIEMIA PRZEMYSKA” współnansowana jest ze środków Unii Europejskiej w ramach Działania 19 Wsparcie dla rozwoju lokalnego w ramach inicjatywy LEADER PROW 2014-2020.

Turystycznie rozśpiewani LGD „ZIEMIA PRZEMYSKA”

Przemyśl 2019 Teksty opisujące walory turystyczne gmin i zdjęcia LGD „ZIEMIA PRZEMYSKA”

© Copyright by LGD „ZIEMIA PRZEMYSKA”, 2019

ISBN 978-83-66309-10-4

Opracowanie graficzne, skład i przygotowanie do druku

35-614 Rzeszów ul. Św. Kingi 20/70 tel. +48 730 999 731, 730 999 732 e-mail: [email protected] www.edytorial.com Wstęp

Lokalna Grupa Działania „Ziemia Przemyska” została powołana przede wszystkim w celu stymulowania lokalnych inicjatyw na rzecz rozwoju ob- szarów wiejskich oraz włączania partnerów społecznych i gospodarczych do planowania i wdrażania lokalnych projektów. Teren działania stowarzyszenia obejmuje terytorium ośmiu gmin powiatu przemyskiego, do których należą: , Fredropol, Krasiczyn, , Orły, Przemyśl, Stubno, Żurawica. Główne cele realizowane przez stowarzyszenie to: I. Poprawa estetyki wiejskiej. II. Rozwój przedsiębiorczości wiejskiej poprzez lepsze wykorzystanie lokalnego potencjału. III. Ochrona i wykorzystanie zasobów przyrodniczych i kulturalnych obszaru. IV. Wzmocnienie kapitału ludzkiego. Aktywna działalność LGD przyczynia się do lepszego wykorzystania potencjału rozwojowego terenów wiejskich, poprawy ich konkurencyjności jako miejsca zamieszkania i prowadzenia działalności gospodarczej, a także wpływa na aktywizację oraz współpracę mieszkańców wsi. Główne atrakcje turystyczne regionu stanowią m.in.: Twierdza Przemyśl, Arboretum Bolestraszyce, Kalwaria Pacławska, Zamek Krasiczyn, Pałacyk w Medyce, neogotycki Pałac Humnickich, kościoły i cerkwie różnych wyznań ludzi zamieszkujących nasze tereny. Ponadto czysty klimat naszego terenu przyciąga wielu turystów, którzy mogą połączyć zwiedzanie z odpoczynkiem. LGD stara się, aby obszar objęty LSR postrzegany był jako miejsce turystyki aktywnej i ambitnej z wykorzystaniem walorów kulturowych i naturalnych regionu, jednakże w zgodzie z naturą, w którym zrównoważony rozwój społeczny i gospodarczy oparty jest na czystym środowisku przyrodniczym, dziedzictwie historyczno-kulturowym oraz partnerskiej współpracy samo- rządów, przedsiębiorstw i organizacji społecznych, która umożliwi obecnym i przyszłym mieszkańcom naszego obszaru warunki do trwałego polepszania jakości życia, a odwiedzającym je turystom warunki do atrakcyjnego wypo- czynku i rekreacji.

3 Spis treści

Wstęp ...... 3 Walory turystyczne gmin… ...... 6 ...... 6 Gmina Orły ...... 20 Gmina Fredropol ...... 10 Gmina Przemyśl ...... 24 Gmina Krasiczyn ...... 13 Gmina Stubno ...... 28 ...... 17 Gmina Żurawica ...... 30

Słowo wstępne ...... 32 Cicha woda ...... 33 Zielony mosteczek ugina się . . . . . 46 Piechota ...... 33 Pierwsza brygada ...... 46 Góralu, czy ci nie żal ...... 34 Wojenko, wojenko ...... 47 Sokoły ...... 34 Krakowiaczek jeden ...... 47 Przybyli ułani pod okienko . . . . . 35 Dziura w desce ...... 48 Zasiali górale ...... 35 Za górami, za lasami ...... 48 Poszła Karolinka do Gogolina . . . 36 Czerwone jagody ...... 49 W zielonym gaju ...... 36 O Marianno ...... 49 Hej, bystra woda ...... 37 Zabrałeś serce moje ...... 50 Płonie ognisko i szumią knieje . . . 37 My Cyganie ...... 50 O mój rozmarynie ...... 37 Pije Kuba do Jakuba ...... 51 Dziś do Ciebie przyjść nie mogę . . 38 Płoną góry, płoną lasy ...... 52 Czerwona jarzębina ...... 38 Gdybym miał gitarę ...... 52 Jaki tu spokój ...... 38 Upływa szybko życie ...... 52 Przepijemy naszej babci ...... 39 Komu dzwonią ...... 53 Hej z góry, z góry jadą Mazury . . . 39 Ostatnia Niedziela ...... 53 Głęboka studzienka ...... 39 Umówiłem się z nią na dziewiątą . . 54 W murowanej piwnicy ...... 40 Konik na biegunach ...... 55 Żono moja, serce moje ...... 40 Tylko we Lwowie ...... 55 Biały miś ...... 41 Tak bardzo się starałem ...... 56 Wolność i swoboda ...... 41 Chodź, pomaluj mój świat ...... 56 To były piękne dni ...... 42 Małgośka ...... 57 Cyganeczka Zosia ...... 42 Jolka, Jolka, pamiętasz ...... 57 Hej szalała, szalała ...... 42 Mniej niż zero ...... 58 Jak długo w sercach naszych . . . . . 43 O, Ela! ...... 59 Żeby Polska była Polską ...... 43 Nie płacz, Ewka ...... 59 Jak dobrze nam ...... 44 Niewiele mogę ci dać ...... 60 Płonie ognisko w lesie ...... 44 Przeżyj to sam ...... 60 Stokrotka ...... 45 Autobiografia ...... 60 Ach, jak przyjemnie ...... 45 Whisky ...... 61

4 Szklana pogoda ...... 62 Chłopcy radarowcy ...... 90 Mój przyjacielu ...... 63 Prawy do lewego ...... 90 Kołysanka dla H ...... 64 Gdy nie ma w domu dzieci . . . . . 92 Ale to już było ...... 64 Kocham Cię, Kochanie moje . . . . 92 Dzień jeden w roku ...... 64 Takie tango ...... 93 Kalina malina ...... 65 Moja i Twoja nadzieja ...... 93 Czarny Ali Baba ...... 66 Teksański ...... 94 Chałupy welcome to ...... 67 Jesteś szalona ...... 94 Zabiorę Cię właśnie tam ...... 67 Jeszcze po kropelce ...... 94 Szczęśliwej drogi już czas ...... 68 Rozkwitały pąki białych róż . . . . . 94 Dni, których nie znamy ...... 69 Kocham Cię jak Irlandię ...... 95 Przez twe oczy zielone ...... 69 Człowiek z liściem na głowie . . . . 96 Monika córka ratownika ...... 70 Czarownica ...... 96 Córka rybaka ...... 71 Zatańczysz ze mną jeszcze raz . . . 97 Śpiewać każdy może ...... 71 Witaj, majowa jutrzenko ...... 97 Jestem z miasta ...... 72 Czterej pancerni i pies ...... 98 Co ty tutaj robisz ...... 72 Przyjedź, mamo, na przysięgę . . . . 99 Anna Maria ...... 73 Siadła pszczółka ...... 99 Takie ładne oczy ...... 74 W zielonym gaju ...... 100 Agnieszka ...... 75 Zabrałeś serce moje ...... 100 Hej, tam pod lasem ...... 76 Czerwony pas ...... 101 Pluszowe niedźwiadki ...... 77 Widziołem Maryne roz we młynie . 101 Szła dzieweczka do laseczka . . . . . 77 O mnie się nie martw ...... 102 Powiedz, stary, gdzieś ty był . . . . . 78 Sen o Warszawie ...... 103 Halleluja ...... 79 Chłopiec z gitarą ...... 103 Wszystkie rybki śpią w jeziorze . . . 79 Siebie dam po ślubie ...... 104 Majteczki w kropeczki ...... 80 Kolorowe jarmarki ...... 104 U cioci na imieninach ...... 81 Jedzie pociąg z daleka ...... 105 W kinie w Lublinie ...... 81 Dziewczyny lubią brąz ...... 106 Słodycze ...... 82 Autostop ...... 106 Ściernisko ...... 83 Miłość w Zakopanem ...... 107 Czerwone korale ...... 83 Jak się masz, kochanie ...... 107 Co mi, Panie, dasz ...... 84 Czerwone maki na Monte Cassino . 108 Lornetka ...... 85 Pieniądze to nie wszystko . . . . . 109 Baby, ach, te baby ...... 85 Nie bądź taki szybki Bill ...... 109 Nie dokazuj ...... 86 Pod papugami ...... 110 Lepszy model ...... 87 Ta sama chwila ...... 110 Będziesz moją Panią ...... 88 Wszystko, czego dziś chcę . . . . . 111 Czterdzieści lat minęło ...... 88 Już taki jestem zimny drań ...... 89 Nie liczę godzin i lat ...... 89

5 Walory turystyczne gmin…

Gmina Bircza

Walory turystyczne i przyrodnicze gminy Bircza to ukształtowanie tere- nu, przyroda. Przewaga obszarów leśnych, czyste powietrze, czystość wód, stosunkowo dobre warunki komunikacyjne stwarzają ogromne możliwości dla rozwoju turystyki wypoczynkowej i krajoznawczej. Chcąc poznać walory przyrodnicze i kulturalne gminy, najlepiej wybrać się na piesze wędrówki po dobrze oznakowanych szlakach turystycznych.

Szlaki piesze: ŠŠ czerwony liczy 44 km: Przemyśl – Łodzinka Górna – Bircza – Roztoka ŠŠ niebieski liczy 111 km: Dynów – Kotów – Sufczyna – Huta – Dźwi- niacz Dolny ŠŠ zielony liczy 23 km: – Łomna – Grąziowa Wędrując szlakami, przechodzimy w pobliżu najwartościowszych przy- rodniczych obiektów, którymi są Rezerwaty Przyrody: ŠŠ „Krępak” – w Korzeńcu, chroniący starodrzew jodłowo-bukowy o po- wierzchni 134,46 ha ŠŠ „Reberce” – w Łodzince, chroniący starodrzew jodłowy o powierzchni 190,96 ha Poza szlakami o atrakcyjności gminy świadczą ścieżki przyrodniczo-dy- daktyczne, które pozwalają spędzać czas na wędrówkach w bezpośrednim kontakcie z tak bogatą przyrodą. ŠŠ Ścieżka przyrodniczo-dydaktyczna w Rezerwacie Przyrody „Krępak” ŠŠ Ścieżka przyrodniczo-dydaktyczna w Rezerwacie Przyrody „Reberce” ŠŠ Ścieżka przyrodniczo-dydaktyczna „Pomocna Woda” – ŠŠ Ścieżka przyrodniczo-dydaktyczna „Bobrowa Dolina” – Lipa Wszystkie ścieżki wyposażone są w tablice informacyjno-poglądowe i przy- stankowe pokazujące jej przebieg oraz opisujące osobliwości przyrody, które

6 podczas wędrówek możemy zobaczyć. Ścieżki wyposażone są w punkty widokowe, stoły i ławy umożliwiające turystom wypoczynek. W Nadleśnictwie Bircza funkcjonuje Leśny Kompleks Promocyjny „Lasy Birczańskie”. Działa on w celu upowszechniania w społe- czeństwie wiedzy o środowisku leśnym oraz wielofunkcyjnej gospodarce leśnej. LKP „Lasy Birczańskie” posiada obiekty edukacyjne: ŠŠ Izba przyrodniczo-leśna ŠŠ Zielona Klasa ŠŠ Leśne ścieżki dydaktyczne Oprócz dużych wartości przyrodniczo- -krajoznawczych walory turystyczne gminy podnoszą występujące tu zabytki. Dąb szypułkowy w Birczy Zabytki przyrody: ŠŠ Dąb szypułkowy w Birczy liczący ok. 600 lat ŠŠ Dąb szypułkowy w Leszczawie Górnej ŠŠ Dąb szypułkowy w Lipie ŠŠ Park Krajobrazowy w Birczy

Zabytki sakralne: kościoły, cer- kwie, kaplice, krzyże przydrożne, cmentarze . Do najstarszych zabytków sakralnych na- leżą: ŠŠ Drewniana cerkiew pw. św. Sawy z 1736 r. w Rudawce (obecnie kościół rzymsko- katolicki) ŠŠ Cerkiew murowana pw. św. Teodozego Pieczewskiego z 1797 r. w Malawie (obecnie kościół rzymskokatolicki) Kościół pw. św. Stanisława Kostki w Birczy

7 ŠŠ Drewniana cerkiew greckokatolicka pw. św. Dymitra z 1814 r. w Kuźminie (obecnie kościół rzymskokatolicki)

Cerkiew w Rudawce Cerkiew w Malawie ŠŠ Drewniana cerkiew pw. św. Paraskewy z 1830 r. w Lipie ŠŠ Drewniana cerkiew greckokatolicka pw. św. Michała Archanioła w Brze- żawie (obecnie kościół rzymskokatolicki) ŠŠ Neogotycka kaplica grobowa z końca XIX w. w Kuźminie ŠŠ Kaplica św. Jana Nepomucena z końca XIX w. w Birczy ŠŠ Kaplica cmentarna Rodu Kowalskich z 1850 r. w Birczy

Cerkiew w Lipie Cerkiew w Brzeżawie

8 ŠŠ Cmentarz rzymskokatolicki z II poł. XIX w. w Birczy ŠŠ Cmentarz żydowski z XIX w. w Birczy Gmina Bircza może poszczycić się neo- gotyckim Pałacem Humnickich z końca XVIII w. Obecnie przeprowadzana jest rewitalizacja obiektu. O możliwości korzystania z walorów turystycznych gminy decyduje w dużym stopniu baza noclegowa i gastronomiczna, która stanowi 10 gospodarstw agrotury- stycznych mających ogółem 68 miejsc Cerkiew w Malawie noclegowych oraz Hotel i Karczma „Forest” w Starej Birczy, który posiada 44 miejsca noclegowe. Pizzeria „Margeritta” mieści się w centrum Birczy. Życzliwość mieszkańców i dobra atmos- fera oferowana turystom przyczynia się do Kaplica grobowa w Kuźminie ponownego odwiedzania naszej gminy.

Cerkiew w Brzeżawie Pałac Humnickich w Birczy

9 Gmina Fredropol

Gmina Fredropol jest to gmina wiejska w województwie podkarpackim, w powiecie przemyskim. Gmina o charakterze rolniczo-leśnym. Zajmuje obszar 15 968 ha, w tym użytki rolne stanowią ok. 41%, a użytki leśne ok. 50%. Powierzchnia obszarów chronionych prawem na terenie gminy Fredropol wynosi 14 748 ha, w tym 511,0 ha to rezerwaty przyrody, 12 056,0 ha to Park Krajobrazowy Pogórza Przemyskiego oraz 2611,0 ha Przemysko-Dynowski Obszar Chronionego Krajobrazu. Siedzibą Urzędu Gminy jest Fredropol. Gmina Fredropol pod względem zajmowanej powierzchni jest jedną z większych gmin powiatu przemyskiego, zajmuje ok. 13% powierzchni powiatu i obejmuje 27 miejscowości, które tworzą 19 sołectw. Natomiast pod względem liczby mieszkańców należy ona do mniejszych gmin, gęstość zaludnienia wynosi 34 os./km2. Gmina położona jest na terenie Parku Krajobrazowego Pogórza Przemyskie- go, który utworzony został na mocy rozporządzenia wojewody przemyskiego z dnia 16 XII 1991 roku. Powierzchnia Parku wynosi 61 862 ha. Najwyższymi wzniesieniami są Suchy Obycz (618 m) i Kopystanka (541 m). Przez gminę Fredropol przepływa rzeka Wiar, która ma długość ok. 64 km. Jest dopływem Sanu – jednej z najdłuższych rzek Polski.

Kopystanka (541 m)

10 Gmina obejmuje Płaskowyż Sańsko-Dniestrzański, w wyższej lessowej części Bramy Przemyskiej, zwanej Podgórzem Hermanowickim, u podnóża krawędzi Pogórza Przemyskiego. Gmina Fredropol znajduje się pomiędzy dolinami Sanu i Wiaru, w miejscu skrętu łuku karpackiego na południowy wschód. Jest to ostatni ku wschodowi człon pogórzy charakterystyczny dla zewnętrznych Karpat. Od północy gmina Fredropol sąsiaduje z gminą Prze- myśl, od południa z gminą Ustrzyki Dolne, od wschodu z Ukrainą, natomiast od zachodu z gminą Bircza i gminą Krasiczyn. Najważniejszym zabytkiem znajdującym się na terenie gminy Fredropol jest Klasztor Franciszkanów na Kalwarii Pacławskiej wraz z kaplicami roz- sianymi po jej okolicy.

Sanktuarium Męki Pańskiej i Matki Bożej Kalwaryjskiej

Warto też odwiedzić obiekty drewniane znajdujące się na Szlaku Archi- tektury Drewnianej, m.in.: cerkwie w Młodowicach, Kłokowicach, kościoły drewniane w Kniażycach, Kormanicach, Koniuszy, zabytkowy młyn w Nowych Sadach oraz cerkiew murowaną w Posadzie Rybotyckiej.

11 Cudowny obraz Matki Bożej Kaplica św. Anny Pacławskiej

Cerkiew w Posadzie Rybotyckiej

12 Gmina Krasiczyn

Zamek w Krasiczynie Położony na trakcie Przemyśl – Sanok, w pobliżu przeprawy przez San, zamek w Krasiczynie należy do najpiękniejszych pomników polskiego re- nesansu. Jego budowę rozpoczął pod koniec XVI wieku Stanisław Krasicki – kasztelan przemyski, potomek przybyłej tu w XVI wieku mazowieckiej szlachty zagrodowej herbu Rogala. Marcin Krasicki, uznawany za jednego z najwybitniejszych wówczas mecenasów sztuki w Polsce, przekształcił surowy zamek obronny wzniesiony przez ojca we wspaniałą, wielkopańską rezydencję. Zamek, pomimo licznych pożarów i wojen, zachował prawie niezmienioną sylwetkę, jaką nadano mu na początku XVII wieku. Wybudowany w formie czworoboku zorientowany został ścianami według stron świata. W narożach stoją cztery cylindryczne baszty: Boska, Papieska, Królewska i Szlachecka (Rycerska). Prostokątny, rozległy dziedziniec otaczają od północy i wschodu skrzydła mieszkalne, a od południa i zachodu mury kurtynowe zakończone piękną, ażurową attyką. Pośrodku skrzydła zachodniego znajduje się przedbra-

Zamek w Krasiczynie

13 mie z bramą i kwadratową Wieżą Zegarową. Tędy przez zwodzony, a później kamienny most, prowadziła droga z istniejącego niegdyś miasta do zamku. Jednym z najcenniejszych elementów architektonicznych zamku jest mieszcząca się w Baszcie Boskiej kaplica przyrównywana do Kaplicy Zygmun- towskiej na Wawelu. Na uwagę zasługują również bogato rzeźbione portale, loggie, arkady i unikalne dekoracje ścienne, tzw. sgraffita (ich całkowitą powierzchnię oblicza się na około 7000 m2).

Wieża zegarowa Zamek w Krasiczynie

Ścieżka przyrodniczo-kulturowa pn. „Do Ralla” znajduje się na terenie Nadleśnictwa Krasiczyn, leśnictwa Prałkowce i gruntach nieleśnych gminy Krasiczyn. Trasa rozpoczyna się przy moście na Sanie i zawiera dziesięć przystanków, które opisują walory ciekawych i osobliwych miejsc. Pokazuje m.in.: okazałą aleję dębową, piękne krajobrazy Parku Krajobrazowego Po- górza Przemyskiego, a także zabytki, tj. cmentarz żydowski, schrony bojowe punktu oporu „Krasiczyn”, które wchodziły w skład tzw. „Linii Mołotowa”, płytę nagrobną z piaskowca, która upamiętnia życie i śmierć konia Leona Sapiehy Ralla, jak również ruiny stajni książęcej. Ścieżka oznaczona jest biało-czerwonymi kwadratami na drzewach lub zielonymi strzałkami. Czas jej przejścia wynosi około trzech godzin.

14 Mur Krzeczkowski Na jednym ze wzgórz za wsią Krzeczkowa znajduje się odsłonięcie skalne, nazywane Murem Krzeczkowskim. Mur Krzeczkowski zbudowany jest z tzw. fliszu – skał osadowych powstałych na dnie głębokiego zbiornika morskiego zwanego Oceanem Tetydy, który istniał przez 100 mln lat. Odkrywka jest serią nakładającą się warstwami margli i łupków. Margle „fukoidowe” wyka- zują makroskopowo zróżnicowaną barwę zwięzłość i stopień łupkowatości. Występują tutaj margle twarde i miękkie. Margle twarde cechują się barwą jasnoszarą do beżowej o zawartości CaCO3 średnio 42%. Na świeżym przeła- mie kremową. Tworzą one zwięzłe warstwy bez tendencji do łupkowacenia, często pękające kostkowo. Natomiast margle miękkie wykazują umiarkowaną zawartość CaCO3 ok. 31%. W obrębie stanowiska dokumentacyjnego „Mur Krzeczkowski” znajdują się stoły i ławy wraz z miejscem do rozpalenia ogniska. Można tam również rozbić namiot.

Mur Krzeczkowski

15 Kościół w Prałkowcach Sanktuarium Maryjne, gdzie w ołtarzu głównym znajduje się cudowny obraz Matki Bożej Zbaraskiej, namalowany na miedzianej blasze ponad 300 lat temu. Parafia pw. Matki Bożej Zbaraskiej w Prałkowcach – rzymskokato- licka erygowana została w 1968 r. Jest prowadzona przez księży Michalitów. Szczegółowe informacje można znaleźć na stronach: polskieszlaki.pl lub architekturadrewniana.pl

Dzwonnica drewniana Znajduje się przy kościele w Prałkowcach. Pokryta gontowym dachem namiotowym z baniastą wieżyczką. Zrekonstruowana w 1967 r. Więcej można znaleźć na stronie architekturadrewniana.pl

Kościół w Prałkowcach Dzwonnica

Medyka z lotu ptaka

16 Gmina Medyka

Gmina Medyka położona jest we wschodniej części województwa podkar- packiego. W latach 1975–1998 należała do województwa przemyskiego. Od roku 1998, kiedy została przeprowadzona reforma administracyjno-samorządowa wprowadzająca trzystopniowy podział administracyjny kraju, gmina Medyka znajduje się w powiecie przemyskim. Od północy graniczy z gminą Stubno, od południa z miastem i gminą Przemyśl, od zachodu z gminą Żurawica, natomiast od wschodu granicę gminy wyznacza Granica Państwa z Ukrainą. Pod względem terytorialnym gmina zajmuje najmniejszą powierzchnię w po- wiecie przemyskim, która wynosi 60,62 km2, co stanowi 5% obszaru powiatu. Gmina Medyka położona jest w całości w Dolinie Dolnego Sanu, którą to krainę od północy zamyka Płaskowyż Tarnogrodzki, od południa Sańsko- -Dniestrzański. Dolina Sanu oraz Wiaru tworzą przepiękne Pogórze Prze- myskie, którego częścią jest nasza gmina.

Medyka z lotu ptaka

17 W skład gminy wchodzą następujące miejscowości: Medyka, , Hu- reczko, Torki, Leszno, Siedliska i . Zamieszkuje ją ponad 6500 mieszkańców. Gmina jest w całości skanalizowana z własną oczyszczalnią ścieków, posiada wodociąg z nowoczesną stacją uzdatniania wody oraz do- godne połączenie komunikacyjne z Przemyślem.

Hala sportowa

W Medyce zlokalizowane jest kolejowe, drogowe i piesze przejście gra- niczne z Ukrainą.

Przejście graniczne

18 Fort XV Siedliska „Borek”

Do atrakcji turystycznej zaliczyć należy ruiny fortów Twierdzy Przemyśl z czasów I wojny światowej, park i oficynę dworu Pawlikowskich z Medyki z początków XIX w. Znajdują się tu również zabytkowe świątynie, a także inne atrakcyjne miejsca przyrodnicze. Liczne starorzecza, stawy i rozległe zakola Sanu uzupełniają ciekawy krajobraz zabudowany pięknymi domostwami. Dzisiejsza gmina Medyka należy na pewno do nowoczesnych i dobrze przygotowanych do szybkiego rozwoju regionów.

Otoczenie zespołu parkowo-pałacowego w Medyce

19 Gmina Orły

Parafia Rzymskokatolicka Najświętszego Serca Pana Jezusa w Walawie Cerkiew murowana, wzniesiona w 1791 roku, na rzucie prostokąta, z nieco węższym prezbiterium zamkniętym ścianą prostą, od strony południowej dobudowana parterowa zakrystia. Dach dwuspadowy kryty blachą, nad nawą kopuła z latarnią na wielobocznym tamburze. Fasada zachodnia zwieńczona tympanonem i podzieloną pilastrami, pozostałe elewacje rozczłonowane pilastrami, całość obiega profilowany gzyms wieńczący.

Kościół w Walawie

Świątynia stanowi cenny składnik krajobrazowego kulturowego, a jej przetrwanie w niezmienionej formie na przestrzeni wieków jest przejawem dbałości i troski miejscowej społeczności o miejsce kultu oraz dorobek wcze- śniejszych mieszkańców wsi.

20 Wnętrze kościoła w Walawie

Kościół w Drohojowie Dawna cerkiew greckokatolicka, nosząca wezwanie Bogurodzicy, dziś sie- dziba parafii rzymskokatolickiej pw. Matki Bożej Częstochowskiej. Świątynia powstała w 1869 r. Jej dzisiejsza forma architektoniczna pochodzi z 1927 r., kiedy zakończono jej odnowę po zniszczeniach I wojny światowej.

Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej (dawna cerkiew Pokrow Bogarodzicy) w Drohojowie

21 Cmentarz austriacki w Drohojowie

Cmentarz austriacki w Drohojowie

Cerkiew w Zadąbrowiu Drewniana filialna cerkiew greckokatolicka zbudowana w 1660 r. Po II wojnie światowej przejęta przez kościół rzymskokatolicki, użytkowana do 1984 r. Wewnątrz znajdują się malowidła ścienne z dwóch okresów: 1884 – figuralno-ornamentalna technika tłustej tempery występuje w prezbiterium,

Cerkiew w Zadąbrowiu

22 nawie, kruchcie. Na ścianie południowej przedstawienie Cyryla i Metodego, w kopule przedstawieni zostali Ewangeliści, w prezbiterium przedstawienie Gołębicy, Ducha Św. w przedsionku przedstawienie Matki Boskiej w geście modlitewnym. Z 1934 r. pochodzą malowidła płaszczyznowo-pasowe.

Wnętrze cerkwi w Zadąbrowiu

Fort XI Duńkowiczki Jest dziełem głównym IV północnego odcinka obrony. Jest to fort arty- leryjski, dwuwałowy, pancerny, położony na wzgórzu 266 m n.p.m. we wsi Duńkowiczki. Zbudowany został ok. 1884/86 r., gruntownie zmodernizo- wany w latach 1897–1902. Podlegał mu jeden fort pośredni „Wał obronny Duńkowiczki”. Sąsiaduje bezpośrednio z Fortem X Orzechowce i Fortem XII „Werner”. Jego głównym zadaniem była obrona pobliskiej drogi wiodącej do Przemyśla od strony Radymna.

Cmentarz z czasu I wojny światowej w Hnatkowicach Usytuowany jest na szczycie górującego od wschodu nad wsią wzgórza. Cmentarz założono na planie kwadratu, jego granice są obsadzone dębami i lipami. Przed cmentarzem stoi drewniany krzyż.

23 Gmina Przemyśl

Walory krajobrazowe gminy Przemyśl są idealną bazą wypoczynku week- endowego. Występują tu liczne obiekty kulturowe o znaczeniu przyrodniczym i historycznym, w tym obiekty forteczne „Twierdzy Przemyśl”, które stanowią ważne elementy dziedzictwa kulturowego o znaczeniu ponadregionalnym.

Fort GW V „Grochowce”

Fort W VIII „Łętownia”, centrum koszar

24 Niewątpliwą atrakcją terenów gminy Przemyśl jest możliwość uprawiania turystyki aktywnej. Na uwagę zasługuje „Forteczna trasa rowerowa”, która ma na celu ożywienie i wzmocnienie możliwości ruchu turystycznego w oparciu o pierścień fortów Twierdzy Przemyśl. Mimo poważnych zniszczeń, forty wywierają na zwiedzających ogromne i niezapomniane wrażenie. Dają pełny zarys rozwoju systemów obronnych z XIX i XX wieku oraz znaczenia twierdzy. Forty stanowią rzadką w swoim rodzaju pamiątkę I wojny światowej. W rejestrze zabytków na obszarze gminy Przemyśl ujęte są ponadto m.in. następujące tereny i obiekty: ŠŠ Parki zespołów dworskich w Grochowcach, Ostrowie, Hermanowicach, Łuczycach, Nehrybce i Wapowcach, pochodzące z XVIII i XIX wieku. ŠŠ Kościoły parafialne w Hermanowicach, Kuńkowcach, Łętowni, Pikulicach i Witoszyńcach. ŠŠ Zespoły cerkwi gr.-kat. (obecnie kościoły rzym.-kat.) w Krównikach, Łu- czycach, Nehrybce, Ujkowicach i Wapowcach (budowane w końcu XIX i pocz. XX wieku). ŠŠ Kaplice cmentarne w Gro- chowcach, Kuńkowcach i Malhowicach. ŠŠ Dzwonnice drewniane w Krównikach, Łuczycach, Kuńkowcach i Wapowcach oraz dzwonnice murowane w Pikulicach i Nehrybce. ŠŠ Zespół folwarczny z począt- ku XX wieku w Pikulicach. ŠŠ Pozostałości ziemnych fortyfikacji bastionowych dworu obronnego z XVII wieku w Stanisławczyku. Na terenie gminy istnieją dwa rezerwaty przyrody, któ- re podlegają indywidualnej ochronie. Dzwonnica murowana w Pikulicach

25 Szachownica kostkowata

Są to: ŠŠ Rezerwat florystyczny „Szachownica” zajmujący obszar 16,7 ha w obrębie wsi Krówniki w południowo-wschodniej części gminy. Przedmiotem ochrony jest stanowisko rzadkiej rośliny o nazwie szachownica kostkowata. ŠŠ Rezerwat leśno-krajobrazowy „Przełom Hołubli” położony w Wapowcach – Hołubli w północno-zachodniej części gminy, zajmujący w jej granicach powierzchnię około 2 ha, przy ogólnej powierzchni tego rezerwatu 46,4 ha. Przedmiotem ochrony jest fragment starodrzewu lipowego oraz dolina potoku Hołubla.

Wioska Fantasy Wioska Fantasy w Kuńkowcach pod Przemyślem to rekreacyjny park tematyczny, w którym znajduje się replika średniowiecznej osady obronnej. W osadzie oprócz wstępnego grodu funkcjonuje karczma, kuźnia oraz warsz- taty rzemieślników, a w okalającym ją parku znajdziemy wiele malowniczych szlaków i ścieżek.

26 Wioska Fantasy

27 Gmina Stubno

Zespół cerkiewny i malowidła ścienne dawnej cerkwi w Stubienku Cerkiew greckokatolicka pw. Narodzenia Bogarodzicy w Stubienku, obecnie rzymskokatolicki kościół filialny pw. Podwyższenia Krzyża Świętego – świątynia wzniesiona w 1849 r. na miejscu starszej drewnianej cerkwi. W niewielkiej odległości od cerkwi, od południowego zachodu, stoi drewniana dzwonnica. Zespół otoczony starodrzewem. Przy cerkwi znajduje się cmentarz. Wszystkie połacie dachowe pokryte blachą, ściany deskowane pionowo. Wnętrze deko-

Dawna cerkiew pw. Narodzenia Bogarodzicy w Stubienku

28 rowane iluzjonistyczną polichromią z końca XIX w., przemalowaną w latach 70. XX w. Malowidła ze scenami figuralnymi i dekoracją ornamentalną oraz malowanymi elementami architektonicznymi pokrywają ściany i strop świątyni. Pierwotnie był to budynek dwudzielny, następnie w latach 90. XIX w. został rozbudowany o babiniec. W 1900 r. do wnętrza wstawiono nowy ikonostas z ikonami autorstwa Józefa Sydorowicza. Po wysiedleniu ludności ukraińskiej cerkiew przekazano Kościołowi rzymskokatolickiemu, lecz nie była użytkowana. W latach 60. XX stulecia zaadaptowana na magazyn zboża, następnie opusz- czona i zamknięta. Od 1973 r. pełni funkcję kościoła katolickiego. Ikonostas tej cerkwi znajduje się obecnie w wyposażeniu współcześnie wybudowanej cerkwi greckokatolickiej w Mokrem (Bieszczady).

Dzwonnica przy dawnej cerkwi Dawna cerkiew pw. Narodzenia Bogarodzicy w Stubienku

29 Gmina Żurawica

Arboretum w Bolestraszycach Arboretum, położone w odległości 7 km na północny wschód od Przemyśla, należy do cennych zabytków przyrody i kultury Polski, spełniających różno- rodne zadania jako: obiekt przyrodniczy, kulturowy, dydaktyczny i naukowy. Pierwotnie utworzone na terenie historycznego założenia dworsko-ogrodowego, w którym w połowie XIX wieku mieszkał i tworzył malarz Piotr Michałowski. Arboretum powstało w 1975 roku. Organizatorem i konsekwentnym wy- konawcą w latach 1975–2002 był dr hab. Jerzy Piórecki. W pierwszym okre- sie powierzchnia Arboretum wynosiła 9,23 ha, obecnie – 308,13 ha; w tym w oddziale w Cisowej – 283,13 ha i fort XIIIb – 2,8 ha. W Bolestraszycach zrujnowane budynki dworskie z końca XVIII wieku wyremontowano i zaadap- towano na pracownie, sale muzealne, pomieszczenia socjalne i gospodarcze. Przed nowymi nasadzeniami wykonano szczegółową inwentaryzację układu przestrzennego w oparciu o pomiar sytuacyjno-wysokościowy, inwentaryzację dendrologiczną oraz dokumentację architektoniczną dotyczącą rekonstrukcji i renowacji historycznych budowli. W Arboretum w Bolestraszycach zgromadzono kilka tysięcy gatunków, odmian, form roślin w kolekcjach m.in. dendrologicznej, pomologicznej, roślin wodnych, bagiennych, rzadkich, zagrożonych, ginących i chronio- nych we florze polskiej, roślin z rodziny wrzosowatych oraz szklarniowych, użytkowych i biblijnych.

Arboretum w Bolestraszycach, Muzeum Przyrodnicze Arboretum w Bolestraszycach

30 Fort XII „Werner” W latach I wojny światowej Twierdza Przemyśl zasłynęła jako jedna z naj- większych na świecie. Z dwustu istniejących wtedy twierdz była ona trzecią pod względem wielkości po Antwerpii w Belgii i Verdun we Francji. Broniła się najdłużej ze wszystkich twierdz, bo aż 179 dni. Twierdza Przemyśl pod- dała się dopiero, gdy zabrakło żywności i dalsza obrona była już niemożliwa. Blokowała ona skutecznie drogę za zachód wojskom rosyjskim. Przemyśl w tym czasie był na czołowych stronach wszystkich gazet. Fort XII „Werner” to fort główny, artyleryjski IV północnego odcinka obrony. Włączony został do pierścienia obronnego Twierdzy Przemyśl w 1883 roku. Był dziełem samo- dzielnym i nie posiadał fortów pomocniczych ani łącznikowych. Nazwa fortu pochodzi od nazwiska pierwszego komendanta Twierdzy Prze- myskiej Antoniego Wernera. Załogę fortu stanowiło 6 oficerów i 310 żołnierzy. Do dziś fort jest doskonale zachowany. Jego stopień zniszczenia określa się na 10%. Budowano go w latach 1882–1886 jako jednowałowy fort artyleryjski. Główne uzbrojenie Fortu XII „Werner” stanowiła artyleria rozmieszczona na stanowiskach na wale, który do dzisiaj się zachował. Stanowiska ogniowe były rozdzielone poprzecznicami, w których mieściły się schrony dla załogi dział. Po wejściu do fortu od strony wewnętrznego pierścienia obronnego znajdujemy się na dziedzińcu przed koszarami, które były pomieszczeniami noclegowymi. Mieściła się tam także kuchnia, magazyny żywności kazamaty dla oficerów i dla komendanta fortu. Druga część fortu znajdująca się za koszarami, a przed wałem, na którym stała artyleria, jest to budynek, w którym mieściły się składy amunicji, am- bulatorium – lokal opatrunkowy oraz ubikacje. W tej części fortu na jego osi znajduje się wejście do podziemnego korytarza (poterny) prowadzącego do kaponiery w fosie. Kaponiera Fortu XII „Werner” została zniszczona, jednakże przejście (poterna) jest dostępne dla zwiedzających. Z drugiej części fortu, tj. magazynów amunicji, idąc w prawo możemy dojść do wału artyleryjskiego, który został bardzo dobrze zachowany. Idąc wałem, mijamy kilka schronów w poprzecznicach. Z dwóch schronów zewnętrznych po lewej i prawej stronie biegną poterny do bocznych kaponier znajdujących się w fosie. Teren fortu jest to powierzchnia 8,5 ha. Zachowała się w stanie nienaruszonym fosa wraz z murem ceglanym. Arboretum w Bolestraszycach

31 Słowo wstępne

Polacy od wieków uchodzą za naród bardzo rozśpiewany. Śpiewało się wszędzie: podczas wypoczynku, w domu, przy wykonywaniu różnych codziennych czynności, na uroczystościach rodzinnych i spotkaniach to- warzyskich. Z myślą zachowania starych tradycji i dalszego kultywowania dziedzictwa kulturalnego powstała myśl stworzenia najczęściej śpiewanych piosenek. Niniejszy śpiewnik zawiera bogaty zbiór utworów tradycyjnych i współczesnych o różnorodnej tematyce. Znajdują się tu zarówno piosenki zapomniane, jak i współczesne piosenki popularne.

Szczęśliwi ci, którzy mają w sercu muzykę i uśmiech na ustach. (Franz Schubert)

32 Cicha woda Piechota

1. Płynął strumyk przez zielony las, 1. Nie noszą lampasów i szary ich strój, A przy brzegu leżał stukilowy głaz. Nie noszą ni srebra, ni złota, Płynął strumyk. Minął jakiś czas, Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój, Stukilowy głaz zaginął, Piechota, ta szara piechota. Strumyk płynie, tak jak płynął. Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój, Piechota, ta szara piechota. Ref.: Cicha woda brzegi rwie, Nie wiesz nawet jak i gdzie. Ref.: Maszerują strzelcy, maszerują, Nie zdążysz nawet zabezpieczyć się, Karabiny błyszczą, szary strój, Bo nie zna nikt metody, A przed nimi drzewa salutują, By się ustrzec cichej wody. Bo za naszą Polskę idą w bój! Cicha woda brzegi rwie, W jaki sposób? kto to wie, 2. Idą, a w słońcu kołysze się stal, Ma rację, że tak powiem, Dziewczęta zerkają zza płota, to przysłowie: Cicha woda brzegi rwie. A oczy ich dumne utkwione są w dal, Piechota, ta szara piechota! 2. Szła dziewczyna przez zielony las A oczy ich dumne utkwione są w dal, Popatrzyła na mnie tylko jeden raz. Piechota, ta szara piechota! Popatrzyła. Minął jakiś czas, Lecz widocznie jej uroda Ref.: Maszerują strzelcy, maszerują, … Była jak ta cicha woda. 3. Nie grają im surmy, nie huczy im róg, Ref.: Cicha woda brzegi rwie, … A śmierć im pod stopy się miota, Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój, 3. Płynie strumyk przez zielony las, Piechota, ta szara piechota. Skończył się już dla mnie kawalerski czas. Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój, Teraz tylko czasem proszę was, Piechota, ta szara piechota. Kiedy żonka mnie nie słyszy, Śpiewam sobie jak najciszej. Ref.: Maszerują strzelcy, maszerują, …

Ref.: Cicha woda brzegi rwie, …

33 Góralu, czy ci nie żal 6. Lecz zanim liść opadł z drzew, Powraca góral do chaty, 1. Góralu, czy ci nie żal Na ustach wesoły śpiew, Odchodzić od stron ojczystych, Trzos w rękach niesie bogaty. Świerkowych lasów i hal I tych potoków srebrzystych? Ref.: Góralu, czy ci nie żal, …

Ref.: Góralu, czy ci nie żal, Góralu, wracaj do hal! (x2) Sokoły

2. A góral na góry spoziera, 1. Hej, tam gdzieś znad czarnej wody I łzy rękawem ociera, Siada na koń ułan młody. Bo góry porzucić trzeba, Czule żegna się z dziewczyną, Dla chleba, panie, dla chleba. Jeszcze czulej z Ukrainą.

Ref.: Góralu, czy ci nie żal, … Ref.: Hej, hej, hej sokoły Omijajcie góry, lasy, pola, doły. 3. Góralu, wróć się do hal, Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku, W chatach zostali ojcowie; Mój stepowy skowroneczku. (x2) Gdy pójdziesz od nich hen w dal Cóż z nimi będzie, kto powie? 2. Wiele dziewcząt jest na świecie, Lecz najwięcej w Ukrainie. Ref.: Góralu, czy ci nie żal, … Tam me serce pozostało, Przy kochanej mej dziewczynie. 4. A góral jak dziecko płacze: Może już ich nie zobaczę; Ref.: Hej, hej, hej sokoły… I starych porzucić trzeba, Dla chleba, panie, dla chleba. 3. Ona biedna tam została, Przepióreczka moja mała, Ref.: Góralu, czy ci nie żal, … A ja tutaj w obcej stronie Dniem i nocą tęsknię do niej. 5. Góralu, żal mi cię, żal! I poszedł z grabkami, z kosą, Ref.: Hej, hej, hej sokoły… I poszedł z gór swoich w dal, W guńce starganej szedł boso. 4. Żal, żal za dziewczyną, Za zieloną Ukrainą, Ref.: Góralu, czy ci nie żal, …

34 Żal, żal serce płacze, 8. Przyszliśmy napoić nasze konie, (x2) Iż jej więcej nie obaczę. Za nami piechoty pełne błonie”. (x2)

Ref.: Hej, hej, hej sokoły… 9. „O Jezu! A cóż to za hołota?” (x2) „Otwórz, panienko! To piechota!” (x2) 5. Wina, wina, wina dajcie, A jak umrę pochowajcie 10. Panienka otwierać podskoczyła, (x2) Na zielonej Ukrainie Żołnierzy do środka zaprosiła. (x2) Przy kochanej mej dziewczynie.

Ref.: Hej, hej, hej sokoły… Zasiali górale 1. Zasiali górale owies, owies, Przybyli ułani pod okienko Od końca do końca, tak jest, tak jest! Zasiali górale żytko, żytko, 1. Przybyli ułani pod okienko, (x2) Od końca do końca wszystko, wszystko! Pukają, wołają: puść panienko! (x2) Ref.: A mom ci ja mendelicek, 2. Zaświecił miesiączek do okienka, (x2) W domu dwa, w domu dwa! W koszulce stanęła w nim panienka. (x2) U sąsiada śwarnych dziewuch Gromada, gromada. 3. „O Jezu, a cóż to za wojacy?” (x2) A mom ci ja trzy mendele, „Otwieraj! Nie bój się to czwartacy!” (x2) W domu dwa, w domu dwa! Żadna mi się nie podoba, 4. „O Jezu! A dokąd Bóg prowadzi?” (x2) Tylko ta, tylko ta! (x2) „Warszawę odwiedzić byśmy radzi. (x2) 2. Zasiali górale owies, owies, 5. Gdy zwiedzim Warszawę, już nam Od końca do końca, tak jest, tak jest! pilno (x2) Pożęli górale żytko, żytko, Zobaczyć to stare nasze Wilno. (x2) Od końca do końca wszystko, wszystko.

6. A z Wilna już droga jest gotowa, (x2) Ref.: A na polu góraleczek Prowadzi prościutko aż do Lwowa”. (x2) Gromada, gromada, Czemużeś się wydawała, 7. „O Jezu, a cóż to za mizeria?” (x2) Kiejś młoda, kiejś młoda? „Otwórz no, panienko! Kawaleria. (x2) Czemużeś się wydawała, Kiejś mała, kiejś mała? Będzie z ciebie gospodyni Niedbała, niedbała!

35 Poszła Karolinka do Gogolina W zielonym gaju

1. Poszła Karolinka do Gogolina, 1. Słoneczko zaszło, czyli zagasło, poszła Karolinka do Gogolina. czyli się skryło, hen, za borem. A Karliczek za nią, a Karliczek za nią Słoneczko zaszło, czyli zagasło, z flaszeczką wina. (x2) czyli się skryło, hen, za borem.

2. Szła do Gogolina, przed się patrzała, Ref.: W zielonym gaju ptaszki śpiewają, szła do Gogolina, przed się patrzała. ptaszki śpiewają pod jaworem. Ani się na swego synka szykownego W zielonym gaju ptaszki śpiewają, nie obejrzała. (x2) ptaszki śpiewają pod jaworem.

3. Prowadźże mnie, dróżko, hen w szero- 2. Powiedzcie gwiazdki i ty, słoneczko, ki świat, coście widzieli tam, pod borem? prowadźże mnie, dróżko, hen w szeroki Powiedzcie gwiazdki i ty, słoneczko, świat. coście widzieli tam, pod borem? Znajdę tam inszego syneczka miłego, co mi będzie rad. (x2) Ref.: W zielonym gaju ptaszki śpiewają, …

4. Nie goń mnie Karliku, czego po mnie 3.Marysia pasła, koniki pasła, chcesz, koniki pasła pod jaworem. nie goń mnie Karliku, czego po mnie Marysia pasła, koniki pasła, chcesz? koniki pasła pod jaworem. Joch ci już pedziała, nie byda cie chciała som to przeca wiysz. (x2) Ref.: W zielonym gaju ptaszki śpiewają, …

5. Wróć się, Karolinko, bo jadą goście! 4. Wreszcie przyjechał jej ulubiony, wróć się, Karolinko, bo jadą goście! jej ulubiony z wojeneczki. Jo się już nie wróce, jo się już nie wróce, Wreszcie przyjechał jej ulubiony, boch jest na moście. (x2) jej ulubiony z wojeneczki.

6. Wróć się, Karolinko, czemu idziesz Ref.: W zielonym gaju ptaszki śpiewają, … precz? wróć się, Karolinko, czemu idziesz precz? 5. Maryś się cieszy, z radością spieszy, Nie odpowiem tobie, po swojemu zrobię „Witaj, ach, witaj, Jasieńku mój!” to nie twoja rzecz. Maryś się cieszy, z radością spieszy, Nie odpowiedziała, synka odbejżała „Witaj, ach, witaj, Jasieńku mój!” oj, okropno rzecz! Ref.: W zielonym gaju ptaszki śpiewają, …

36 Hej, bystra woda A ponad nami wiatr szumny wieje i dębowy huczy las. 1. Hej, bystra woda, bystra wodzicka Pytało dziewce o Janicka: 2. Już do odwrotu głos trąbki wzywa, Hej, lesie ciemny, wirsku zielony alarmując ze wszech stron. Kaj mój Janicek umilony. (x2) Wstaje wiara w ordynku szczęśliwa. Serca biją w zgodny ton. 2. Hej, powiadali, hej, powiadali Hej, ze Janicka porubali. Ref.: Każda twarz się uniesieniem płoni, Hej, porubali go Orawiany Każdy laskę krzepko dzierży w dłoni. Hej, za łowiecki, za barany. (x2) A z młodzieńczej się piersi wyrywa pieśń potężna pieśń jak dzwon. 3. Hej, dziwce szlocha, hej, dziwce płace Hej, ze Janicka nie obace. U orawskiego zamecku sciany O mój rozmarynie Leży Janicek porąbany. (x2) O mój rozmarynie rozwijaj się (x2) 4. Hej, Madziar pije, hej, Madziar płaci Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej, Hej, u madziara płacom dzieci. zapytam się. (x2) Hej, płacom dzieci, hej, płace żona Hej, że Madziara nima doma. (x2) A jak mi odpowie – nie kocham cię (x2) Ułani werbują, strzelcy maszerują zacią- 5. Hej, dołom, dołom, od skalnych Tater gnę się. (x2) Hej, poświstuje halny wiater. Hej, poświstuje, hej, ciska bidom Dadzą mi konika cisawego (x2) Hej, pod dolinach chłopcy idom. (x2) I ostrą szabelkę i ostrą szabelkę Do boku mojego. (x2)

Płonie ognisko Dadzą mi buciki z ostrogami (x2) i szumią knieje I siwy kabacik i siwy kabacik z wyłogami. (x2) 1. Płonie ognisko i szumią knieje, drużynowy jest wśród nas. Dadzą mi manierkę z gorzałczyną (x2) Opowiada starodawne dzieje, Ażebym nie tęsknił, ażebym nie tęsknił, bohaterski wskrzesza czas. za dziewczyną. (x2)

Ref.: O rycerstwie znad kresowych stanic. Pójdziemy z okopów na bagnety (x2) O obrońcach naszych polskich granic. Bagnet mnie ukłuje, śmierć mnie pocału- je, ale nie ty. (x2)

37 Dziś do Ciebie przyjść Czerwona jarzębina nie mogę Czerwona jarzębina szumiała, gdy ujrza- 1. Dziś do ciebie przyjść nie mogę, łem cię, Zaraz idę w nocy mrok, Pod czerwoną jarzębiną stałaś ty Nie wyglądaj za mną oknem, obok mnie. W mgle utonie próżno wzrok. Po cóż ci, kochanie, wiedzieć, Ref.: Jak czerwona, czerwona jarzębina Że do lasu idę spać? stałaś obok mnie, Dłużej tu nie mogę siedzieć, Pod czerwoną, czerwoną jarzębiną cało- Na mnie czeka leśna brać. wałem cię. Dłużej tu nie mogę siedzieć, Na mnie czeka leśna brać. Pod czerwoną jarzębiną, mile nam mijał czas, 2. Księżyc zaszedł hen, za lasem, Jej zielone małe listki czule wciąż tuli- We wsi gdzieś szczekają psy, ły nas. A nie pomyśl sobie czasem, Że do innej tęskno mi. Aż jesień przekreśliła spędzone razem Kiedy wrócę znów do ciebie, chwile te, Może w dzień, a może w noc, Czerwona jarzębina zaczęła gubić list- Dobrze będzie nam jak w niebie, ki swe. Pocałunków dasz mi moc, Dobrze będzie nam jak w niebie, Ref.: Zapłakała czerwona jarzębina prze- Pocałunków dasz mi moc. praszając nas, Mówiąc, że kiedy, że kiedy przyjdzie 3. Gdy nie wrócę, niechaj z wiosną wiosna, będzie tulić nas. Rolę moją sieje brat. Kości moje mchem porosną I użyźnią ziemi szmat. Jaki tu spokój W pole wyjdź pewnego ranka, Jaki tu spokój, na na na Na snop żyta dłonie złóż Nic się nie dzieje, na na na na I ucałuj jak kochanka, Nikt się nie bawi, na na na Ja żyć będę w kłosach zbóż. Wszyscy się nudzą, na na na na I ucałuj jak kochanka, (To samo szybciej) Ja żyć będę w kłosach zbóż. (To samo jeszcze szybciej) (I jeszcze szybciej) (Na końcu powoli)

38 Przepijemy naszej babci Hej z góry, z góry jadą Mazury

1. Przepijemy naszej babci domek cały, Hej z góry, z góry, jadą Mazury (x2) domek cały, domek cały Jedzie, jedzie Mazureczek, i kalosze, i bambosze, i sandały wiezie, wiezie mi wianeczek, jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś. Hej, rozmarynowy.

2. Przepijemy naszej babci majty w kratę, Podjechał w nocy, koło północy (x2) majty w kratę, majty w kratę Stuka, puka w okieneczko, takie duże flanelowe i włochate otwórz, otwórz, kochaneczko, jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś. Hej, koniom wody dać.

3. Przepijemy naszej babci pieska, kotka, Jakże ja mam wstać, koniom wody dać pieska, kotka, pieska, kotka (x2) pozostanie naszej babci tylko cnotka Kiedy mama zakazała, jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś. żebym chłopcom nie dawała, Hej, trzeba jej słuchać. 4. Przepijemy naszej babci złote zęby, złote zęby, złote zęby A ty się nie bój, siadaj na koniu (x2) i zrobimy naszej babci dupę z gęby Pojedziemy w obce kraje, jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś. gdzie są inne obyczaje, Hej, malowany wóz. 5. Przepijemy naszej babci wszystko w domu, wszystko w domu, wszystko w domu Głęboka studzienka przepijemy naszą babcię po kryjomu 1. Głęboka studzienka, głęboko kopana, jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś. a przy niej Kasieńka jak wymalowana. (x2) 6. Przepijemy naszej babci domek ślicz- ny, 2. Przy studzience stała, wodę nabierała, domek śliczny, domek śliczny o swoim Jasieńku, kochanym myślała. i zrobimy z tego domku dom publiczny (x2) jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś. 3. Żebym cię, Jasieńku, choć raz zobaczy- ła, to bym do studzienki za tobą wskoczyła. (x2)

39 4. Najpierw bym rzuciła ten biały wiane- Żono moja, serce moje czek, com sobie uwiła ze samych różyczek. (x2) 1. Gdy nad nami niebo płacze, mokną twoje złote włosy, 5. Ucałuję listek szeroki, dębowy, piękne jest spotkanie nasze, jak listonosz razem z pozdrowieniem rzucę go do gdzieś unosi. wody. (x2) Nad górami słońce świeci, srebrny księżyc za górami, 6. Zanieś go, studzienko, do Jasieńka jedno z drugim się przegania, my kocha- mego, my się. powiedz mu ode mnie, że czekam na niego. (x2) Ref.: Żono moja, serce moje, nie ma takich jak my dwoje. Bo ja kocham oczy twoje do szaleństwa, W murowanej piwnicy do wieczora… Żono moja, serce moje, nie ma takich jak 1. W murowanej piwnicy my dwoje. tańcowali zbójnicy. Bo ja kocham oczy twoje do szaleństwa, Kazali se piknie grać do wieczora. (x2) i na nózki pozirać. (x2) 2. Nie ma takich jak my dwoje, nasza 2. Tańcowałbych, kiebych móg, miłość się nie chwali. kiebych nie mioł krzywych nóg. Nawet niebo się nie boi, nic nas przecież A ze krzywe nózki mom, nie oddali. kiej podskoce, to sie gnom. (x2) Nad górami słońce świeci, srebrny księżyc za górami, 3. Ej, zbójnicek, zbójnicek jedno z drugim się przegania, my kocha- wyrubał se chódnicek. my się. Wyrubał se i droge, jo mu równać ni mogę. (x2) Ref.: Żono moja, serce moje, … (x2)

40 Biały miś Wolność i swoboda

Ref.: Hej, dziewczyno, spójrz na misia, 1. Miała matka syna, syna jedynego, On przypomni, przypomni chłopca ci. Chciała go wychować na pana wielkiego. Nieszczęśliwego białego misia, Który w oczach ma tylko szare łzy. Ref.: Niech żyje wolność, wolność i swo- boda, 1. Biały miś dla dziewczyny, Niech żyje zabawa i dziewczyna młoda. Którą kocham i będę kochał wciąż, (x2) Lecz dziewczyna jest już z innym A ja kocham i będę kochał wciąż. 2. Jak go wychowała wypielęgnowała, I do poprawczaka oddać go musiała. Ref.: Hej, dziewczyno, spójrz na misia, … Ref.: Niech żyje wolność, wolność i swo- 2. Płynie czas jak ta rzeka, boda, … (x2) i nie wrócą, nie wrócą tamte dni. W moim sercu jest dziś rana, 3. Jak go zabierali, muzyka mu grała, którą zatrzeć możesz tylko ty. Ludziska się śmiali, dziewczyna płakała.

Ref.: Hej, dziewczyno, spójrz na misia, … Ref.: Niech żyje wolność, wolność i swo- boda, … (x2) 3. Biały miś nie kochany, Porzucony już dawno w ciemny kąt. 4. Oj, wy ludzie, ludzie, co wy tu robicie, Już dziewczyna go nie weźmie, Zabieracie chłopca mi na całe życie. Nie przytuli do swoich ciepłych rąk. Ref.: Niech żyje wolność, wolność i swo- Ref.: Hej, dziewczyno, spójrz na misia, … boda, … (x2)

5. Miała matka syna, syna jedynego, Chciała go wychować na pana wielkiego.

Ref.: Niech żyje wolność, wolność i swo- boda, … (x2)

41 To były piękne dni Cyganeczka Zosia

1. Nie wiesz nawet ile ci zawdzięczam, Znałem Cyganeczkę Zosię, Byłam sama – jak ty byłeś sam. kazali mi ją poślubić. Nie umiałabym odszukać szczęścia, Lecz me serce nie pozwala, a ty sprawiłeś, że smak jego znam. mojej Cyganeczki lubić. (x2)

Ref.: To były piękne dni, Na podwórzu, na podwórzu, po prostu piękne dni, cztery kare konie stoją. nie zna już dziś kalendarz takich dat. Lecz ty śliczna, Cyganeczko, Wtedy uczyłeś mnie, nigdy już nie będziesz moją. (x2) wymawiać imię swe, wtedy rzuciłeś dla mnie cały świat. A jak mi się znudzi wreszcie, La la la la la la la la la la… kupię sobie konia w mieście. To były dni, niezapomniane dni. (x2) Kupię konia i aksamit, i pojadę z Cyganami. (x2) 2. Uczuć teraz czas już nie odmierza, miłość nie trwa – tak jak dawniej – wiek. Kilku dniom swe szczęście się powierza, Hej szalała, szalała one mogą nadać życiu sens… 1. Hej szalała, szalała Hej, rybecka za wodom. Ref.: To były piękne dni, … (x2) Ref.: Ale jo nie bede, ale jo nie bede 3. Jeśli jeszcze kiedyś się spotkamy, Hej, chłopoku, za Tobom. może w moich oczach będą łzy. Ale jo nie bede, ale jo nie bede, Bo niełatwo żyć jest wspomnieniami, Hej, chłopoku, za Tobom. słowem JA zastąpić słowo MY… 2. Hej szalała, szalała Ref.: To były piękne dni, … (x2) Hej, bo jej sie pić chciało.

Ref.: Ale jo nie bede, ale jo nie bede Hej, bo chłopców niemało. Ale jo nie bede, ale jo nie bede, Hej, bo chłopców niemało.

3. Hej, z kamienia na kamień Hej, przeskakuje srocka.

42 Ref.: Tego chłopca kochom, tego chłopca Nasz rodowód, nasz początek, kochom Hen, od Piasta, Kraka, Lecha. Hej, co mo corne łocka. Długi łańcuch ludzkich istnień Tego chłopca kochom, tego chłopca ko- Połączonych myślą prostą. chom, Hej, co mo corne łocka. Żeby Polska, żeby Polska, Żeby Polska była Polską! (x2)

Jak długo w sercach naszych Wtedy kiedy los nieznany Rozsypywał nas po kątach, 1. Jak długo w sercach naszych Kiedy obce wiatry grały, Choć kropla polskiej krwi, Obce orły na proporcach, Jak długo w sercach naszych Przy ogniskach wybuchała Ojczysta miłość tkwi. Niezmożona nuta swojska. Ref.: Stać będzie kraj nasz cały, Żeby Polska, żeby Polska, Stać będzie Piastów gród, Żeby Polska była Polską! (x2) Zwycięży Orzeł Biały, Zwycięży polski lud. Zrzucał uczeń portret cara, Ksiądz Ściegienny wznosił modły, 2. Jak długo na Wawelu Opatrywał wóz Drzymała, Zygmunta bije dzwon, Dumne wiersze pisał Norwid. Jak długo z gór karpackich I kto szablę mógł utrzymać, Rozbrzmiewa polski ton. Ten formował legion, wojsko. Ref.: Stać będzie kraj nasz cały, … Żeby Polska, żeby Polska, Żeby Polska była Polską! (x2) 3. Jak długo Wisła wody Na Bałtyk będzie słać, Matki, żony w mrocznych izbach Jak długo polskie grody Wyszywały na sztandarach Nad Wisłą będą stać. Hasło: „Honor i Ojczyzna” I ruszała w pole wiara. Ref.: Stać będzie kraj nasz cały, … I ruszała wiara w pole Od Chicago do Tobolska. Żeby Polska była Polską Żeby Polska, żeby Polska, Żeby Polska była Polską! (x2) Z głębi dziejów, z krain mrocznych, Puszcz odwiecznych, pól i stepów,

43 Jak dobrze nam Płonie ognisko w lesie

Jak dobrze nam zdobywać góry 1. Płonie ognisko w lesie, I młodą piersią chłonąć wiatr. Wiatr smętną piosnkę niesie, Prężnymi stopy deptać chmury Przy ogniu zaś drużyna gawędę rozpo- I palce ranić o szczyt Tatr. czyna. Czuj, czuj, czuwaj, czuj, czuj, czuwaj, Ref.: Mieć w uszach szum, Rozlega się dokoła. strumieni śpiew, Czuj, czuj, czuwaj, czuj, czuj, czuwaj, a w żyłach roztętnioną krew. Najstarszy druh zawoła. Hejże hej, hejże ha Żyjmy więc póki czas, Ref.: Przestańcie się już bawić Bo kto wie, bo kto wie, I czas swój marnotrawić. Kiedy znowu ujrzę was. (x2) Niech każdy z was się szczerze, Do pracy swej zabierze. Jak dobrze nam głęboką nocą Czuj, czuj, czuwaj, czuj, czuj, czuwaj, Wędrować jasną wstęgą szos. Rozlega się dokoła. Patrzeć jak gwiazdy niebo złocą Czuj, czuj, czuwaj, czuj, czuj, czuwaj, I czekać, co przyniesie los. Najstarszy druh zawoła. (x2)

Ref.: Mieć w uszach szum, … (x2) 2. Wiatr w lesie cicho gwarzy, Śpią wszyscy, oprócz straży, Jak dobrze nam, po wielkich szczytach A ponad śpiących głowy, Wracać w doliny, w progi swe. Rozlega się głos sowy. Przyjaciół jasne twarze witać, O młoda duszo raduj się. Ref.: Hu, hu, hu, hu, hu, hu Rozlega się dokoła. Ref.: Mieć w uszach szum, … (x2) Hu, hu, hu, hu, hu, hu Najstarszy druh zawoła. (x2)

44 Stokrotka 5. A ona, ona, ona, Cóż biedna robić ma, 1. Gdzie strumyk płynie z wolna, Nad gapą pochylona Rozsiewa zioła maj, I śmieje się: ha, ha. Stokrotka rosła polna, Nad gapą pochylona A nad nią szumiał gaj, I śmieje: się ha, ha, Stokrotka rosła polna, ha, ha, ha, ha. A nad nią szumiał gaj, Zielony gaj. Ach, jak przyjemnie 2. W tym gaju tak ponuro, Że aż przeraża mnie, Jak można się nudzić, Ptaszęta za wysoko, Jak można marudzić, A mnie samotnej źle, Że świat jest smutny, że jest źle, Ptaszęta za wysoko, Nie rozumiem, nie. A mnie samotnej źle, Jak można faktycznie samotnej źle. Na świecie jest ślicznie. Niech ten, co gdera, przyjdzie tu, 3. Wtem harcerz idzie z wolna. A ja powiem mu tak: „Stokrotko, witam cię, Twój urok mnie zachwyca, Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal, Czy chcesz być mą, czy nie?” Gdy szumi, szumi woda i płynie sobie „Twój urok mnie zachwyca, w dal. Czy chcesz być mą, czy nie? Ach, jak przyjemnie, radosny pły- Czy nie, czy nie?” nie śpiew, Że szumi, szumi woda i młoda szu- 4. Stokrotka się zgodziła mi krew. I poszli w ciemny las, I tak uroczo, tak ochoczo serce bije w takt, A harcerz taki gapa [lub: a harcerz nie- Gdy jest pogoda, szumi woda, tak nam dołęga] mało brak do szczęścia! W pokrzywy wlazł po pas [lub: że aż Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal, w pokrzywy wlazł], Gdy szumi, szumi woda i płynie sobie A harcerz taki gapa [lub: a harcerz nie- w dal. dołęga] W pokrzywy wlazł po pas [lub: że aż Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal, w pokrzywy wlazł], Gdy szumi, szumi woda i płynie sobie Po pas, po pas [lub: w pokrzywy wlazł]. w dal. Ach, jak przyjemnie, radosny pły- nie śpiew,

45 Że szumi, szumi woda i młoda szu- Pierwsza brygada mi krew. I tak uroczo, tak ochoczo serce bije w takt, 1. Legiony to – żołnierska nuta, Gdy jest pogoda, szumi woda, tak nam Legiony to – straceńców los. mało brak do szczęścia! Legiony to – żołnierska buta, Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal, Legiony to – ofiarny stos. Gdy szumi, szumi, szumi, szumi woda i płynie sobie w dal. Ref.: My, Pierwsza Brygada, Strzelecka gromada, Na stos rzuciliśmy swój życia los, Zielony mosteczek ugina się Na stos, na stos.

Zielony mosteczek ugina się, 2. O, ileż mąk, ileż cierpienia, Zielony mosteczek ugina się, O, ileż krwi, wylanych łez. Trawka na nim rośnie, nie sieka się, Pomimo to – nie ma zwątpienia, Trawka na nim rośnie, nie sieka się. Dodawał sił – wędrówki kres.

Żeby ja tę łąkę harendował, (x2) Ref.: My, Pierwsza Brygada, … To bym ja mosteczek wyrychtowoł. (x2) 3. Krzyczeli, żeśmy stumanieni, Czerwone i białe róże sadził, (x2) Nie wierząc nam, że chcieć – to móc. I ciebie, dziewczyno, odprowadził, (x2) Leliśmy krew osamotnieni, A z nami był nasz drogi wódz! Odprowadziłbym cię aż do lasa, (x2) A potem zawołał hop, sa, sa, sa. (x2) Ref.: My, Pierwsza Brygada, …

4. Inaczej się dziś zapatrują I trafić chcą do naszych dusz, I mówią, że nas już szanują, Lecz właśnie czas odwetu już!

Ref.: My, Pierwsza Brygada, …

5. Nie chcemy dziś od was uznania, Ni waszych mów, ni waszych łez.

46 Skończyły się dni kołatania Na wojence ładnie, kto Boga uprosi: Do waszych serc, do waszych kies. żołnierze strzelają, żołnierze strzelają, Pan Bóg kule nosi. Ref.: My, Pierwsza Brygada, … Maszeruje wiara, pot się krwawy leje, 6. Dziś nadszedł czas pokwitowania raz, dwa, stąpaj, bracie, Za mękę serc i katusz dni. raz, dwa, stąpaj, bracie, Nie chciejcie więc politowania, To tak Polska grzeje! Zasadą jest: za krew chciej krwi. Wojenko, wojenko, markietanko szańca, Ref.: My, Pierwsza Brygada, … kogo ty pokochasz, kogo ty pokochasz, jeśli nie powstańca? 7. Umieliśmy w ogień zapału Młodzieńczych wiar rozniecić skry, Jeśli nie powstańca, jeśli nie piechura, Nieść życie swe dla ideału choć za tobą idzie, choć za tobą idzie I swoją krew, i marzeń sny. uskrzydlona chmura.

Ref.: My, Pierwsza Brygada, … Uskrzydloną chmurą leci wojsko górą… Ty jednak oddałaś, ty jednak oddałaś 8. Potrafim dziś dla potomności serce nam, piechurom. Ostatki swych poświęcić dni, Wśród fałszów siać siew szlachetności Miazgą swych ciał, żarem swej krwi. Krakowiaczek jeden 1. Krakowiaczek jeden Ref.: My, Pierwsza Brygada, … miał koników siedem, pojechał na wojnę, Wojenko, wojenko został mu się jeden.

Wojenko, wojenko, cożeś ty za pani, 2. Siedem lat wojował, Że za tobą idą, że za tobą idą szabli nie wyjmował, chłopcy malowani? szabla zardzewiała, wojny nie widziała. Chłopcy malowani, sami wybierani… Wojenko, wojenko, wojenko, wojenko, 3. Krakowianka jedna cożeś ty za pani? miała chłopca z drewna, a dziewczynkę z wosku, wszystko po krakowsku.

47 4. Krakowiaczek jeden Byłaby Kasia, Kasia by była, miał koników siedem, Byłaby Kasia panną jeszcze. pojechał na wojnę, Byłaby Kasia, Kasia by była, został mu się jeden. Byłaby Kasia panną jeszcze.

5. Siedem lat wojował, Ale ta deska przeszkodziła, szabli nie wyjmował, Ale ta deska przeszkodziła, szabla zardzewiała, Kasia się panną, panną się Kasia, wojny nie widziała. Kasia się panną nie nabyła. Kasia się panną, panną się Kasia, 6. Krakowianka jedna Kasia się panną nie nabyła. miała chłopca z drewna, a dziewczynkę z wosku, Oj, nie pomogą tato płoty, wszystko po krakowsku. Oj, nie pomogą tato płoty, Gdy Kasia rada, gdy rada Kasia, 7. Gra mi wciąż muzyka, Gdy Kasia rada na zaloty. a kółka trzepocą, Gdy Kasia rada, gdy rada Kasia, jak małe księżyce Gdy Kasia rada na zaloty. w blasku się migocą. Za górami, za lasami Dziura w desce 1. Za górami, za lasami, za dolinami Wysokie płoty tato grodził, Pobili się dwaj górale ciupagami. Wysokie płoty tato grodził, Żeby do Kasi, do Kasi żeby, Ref.: Hej górale, nie bijta się! Żeby do Kasi nikt nie chodził. Ma góralka dwa warkocze, podzielita się. Żeby do Kasi, do Kasi żeby, (x2) Żeby do Kasi nikt nie chodził. 2. Za górami, za lasami, za dolinami Ale ta Kasia mądra była, Pobili się dwaj górale ciupagami. Ale ta Kasia mądra była, I dziurę w płocie, i w płocie dziurę, Ref.: Hej górale, nie bijta się! I dziurę w płocie wywierciła. Ma góralka dwoje oczu, podzielita się. I dziurę w płocie, i w płocie dziurę, (x2) I dziurę w płocie wywierciła. 3. Za górami, za lasami, za dolinami Oj, żeby nie ta dziura w desce, Pobili się dwaj górale ciupagami. Oj, żeby nie ta dziura w desce,

48 Ref.: Hej górale, nie bijta się! 5. Do samego pasa, Ma góralka wielkie serce, podzielita się. do samiutkiej ziemi, (x2) jam córeczka wasza tylko do jesieni.

Czerwone jagody Ref.: Urodo, urodo, … (x2) 1. Czerwone jagody wpadają do wody, O Marianno powiadają ludzie, że nie mam urody. 1. Wczoraj Tyś mi Miła powiedziała, Cała drżąca i nieśmiała, Ref.: Urodo, urodo, Że nocą przyjdziesz tu. żebym ja cię miała, Wczoraj obiecałaś mi na pewno, dostałabym chłopca, Że zostaniesz mą królewną jakiego bym chciała. (x2) Na zawsze już.

2. Raz mi matuś rzekła, Ref.: O Marianno, gdybyś była zakochaną, córuś moja droga, Nie spałabyś w tę noc, w tę jedną jedy- przecie masz majątek, ną noc. na co ci uroda? O Marianno, gdybyś była zakochaną Nie spałabyś w tę noc, w tę jedną noc. Ref.: Urodo, urodo, … (x2) 2. Dzisiaj, gdym do Ciebie przyszedł 3. Inne bez majątku, z rana, lecz mają urodę, By obudzić Cię, kochana, tam się chłopcy schodzą Z Twego rannego snu. jak w las po jagodę. Wczoraj nie zastałem Ciebie w domu, Bo uciekłaś po kryjomu, Ref.: Urodo, urodo, … (x2) Z innym na rendez-vous.

4. Mamusiu, tatusiu, Ref.: O Marianno, gdybyś była zakochaną, jam córeczka wasza, … (x2) kupcie mi korale do samego pasa. 3. Dzisiaj, kiedy wszystko diabli wzięli, i do wojska zaciągnęli, Ref.: Urodo, urodo, … (x2) Karabin dali, dali mi. Dzisiaj mam już inną ukochaną,

49 Karabinem nazywaną, My Cyganie Po nocach mi się śnisz. 1. My Cyganie co pędzimy z wiatrem, Ref.: O Marianno, gdybyś była zakochaną, my Cyganie znamy cały świat! … (x2) My Cyganie wszystkim gramy, a śpiewamy sobie tak:

Zabrałeś serce moje Ref.: Ore, ore sza ba da ba da amore. Hej! Amore sza ba da ba da. 1. Na dworze burza hula O muriaty, o szagriaty, I leje, leje deszcz. hajda trojka na mienia! (x2) Tęsknota mnie otula I ciebie miły też. 2. Kiedy tańczę, niebo tańczy ze mną, kiedy gwiżdżę, gwiżdże polu wiatr. Ref.: Zabrałeś serce moje, Zamknę oczy, liście więdną, Zabrałaś moje sny kiedy milknę, milczy świat. I tylko zostawiłeś Te łzy gorące łzy. (x2) Ref.: Ore, ore sza ba da ba da amore, … (x2) 2. A mnie tak szkoda lata I szkoda tamtych dni 3. Gdy śpiewamy, słucha cała Ziemia, I szkoda poematów gdy śpiewamy, śpiewa każdy ptak. I ciebie szkoda mi. Niechaj każdy z nami śpiewa, niech rozbrzmiewa piosnka ta. Ref.: Zabrałeś serce moje, … (x2) Ref.: Ore, ore sza ba da ba da amore, … 3. Już wiele lat minęło (x2) Od tamtych pięknych dni A echo dawnych wspomnień 4. Kiedy słucham, słucha cała Ziemia, Wciąż w moim sercu tkwi i jak śpiewam, śpiewa każdy z nas. Gdy ucichnę, wiatru nie ma, 4. Oddaj mi serce moje, zamknę oczy nie ma gwiazd. Oddaj mi moje sny I tylko weź ze sobą Ref.: Ore, ore sza ba da ba da amore, … Te łzy gorące łzy. (x2) (x2)

5. Będzie prościej, będzie jaśniej; całą radość damy wam

50 Będzie prościej, będzie jaśniej, Indyk z sosem, zraz z bigosem gdy zaśpiewa każdy z was: jadły dawniej pany. Dziś ślimaki i robaki Ref.: Ore, ore sza ba da ba da amore, … (x2) jedzą jak bociany.

Kto żabami żyje, Pije Kuba do Jakuba tego we dwa kije, łupu cupu, cupu łupu, Pije Kuba do Jakuba, niech gadem nie żyje. Jakub do Michała, wiwat ty, wiwat ja, Tyś Polakiem i ja takim, kompanija cała. w tym jest nasza chwała, wiwat ty, wiwat ja, A kto nie wypije, kompanija cała. tego we dwa kije, łupu cupu, cupu łupu, A kto nie wypije, póki nie wypije. tego we dwa kije, łupu cupu, cupu łupu, W dawnym stanie, choć w żupanie, niech po polsku żyje. szlachcic złoto dźwiga, dzisiaj wpięto, kuso wcięto, Pili nasi pradziadowie, a w kieszeni figa. każdy wypił czarę, jednak głowy nie tracili, Kto za modą żyje, bo pijali miarę. tego we dwa kije, łupu cupu, cupu łupu, Kto nad miarę pije, niech modnie nie żyje. tego we dwa kije, łupu cupu, cupu łupu, Koroneczki perełeczki, niech po polsku żyje. miała pani sama, dziś szynkarka i kucharka, Pili nasi pradziadowie, stroi się jak dama. nie byli pijacy, byli mężni, pracowici, Kto nad stan swój żyje, bądźmy i my tacy. tego we dwa kije, łupu cupu, cupu łupu, A kto nie wypije, niech nad stan nie żyje. tego we dwa kije, łupu cupu, cupu łupu, niech po polsku żyje.

51 Płoną góry, płoną lasy Za te czarne, cudne oczęta, Serce, duszę bym dał. Płoną góry, płoną lasy w przedwieczor- nej mgle, Fajki ja nie palę, Stromym zboczem dnia, słońce toczy się. Wódki nie piję, Płoną góry, płoną lasy, lecz nie dla Ale z żalu, z żalu wielkiego, mnie już, Ledwie co żyję. Brak mi listów twych, ciepła twoich słów. A wszystko te czarne oczy, Rzuć między nas najszerszą z rzek, Gdybym ja je miał, Najgłębszy nurt, najdalszy brzeg. Za te czarne, cudne oczęta, Rzuć między nas to, co w nas złe, Serce, duszę bym dał. A ja i tak odnajdę cię. Ludzie mówią głupi, Płoną góry, płoną lasy, nim je zga- Po coś ty ją brał, si zmierzch, Po coś to dziewczę czarne, figlarne Znowu minie noc, znowu minie dzień. Mocno pokochał. Płoną góry płoną lasy, lecz nie dla mnie już, A wszystko te czarne oczy, Brak mi zwierzeń twych, ciszy twego snu. Gdybym ja je miał, Za te czarne, cudne oczęta, Rzuć między nas najdłuższy rok, Serce, duszę bym dał. Najskrytszy żal, najgłupszy błąd. Rzuć między nas to, co w nas złe, A ja i tak odnajdę cię. Upływa szybko życie La, la, la, la… Aa, aa, aa, aa… Upływa szybko życie, Jak potok płynie czas, Za rok, za dzień, za chwilę, Gdybym miał gitarę Razem nie będzie nas.

Gdybym miał gitarę, I nasze młode lata To bym na niej grał. Upłyną szybko w dal, Opowiedziałbym o swej miłości, A w sercu pozostanie Którą przeżyłem sam. Tęsknota, smutek, żal.

A wszystko te czarne oczy, Więc póki młode lata, Gdybym ja je miał, Póki wiosenne dni

52 Niechże przynajmniej teraz Tam, gdzie jest od beczki szpunt, szpunt, Nie płyną gorzkie łzy. szpunt, ta-ra-ra. I głowę mi obracajcie, Choć pamięć o nas zginie, Tam, gdzie jest od beczki szpunt. Już za niedługi czas, Niech piosnka w dal popłynie W jedną rękę kielich dajcie, Póki jesteśmy wraz. W drugą rękę wina dzban. A nade mną zaśpiewajcie: A jeśli lasów koło, Umarł pijak, ale Pan, Pan, Pan, ta-ra-ra. Złączy zerwaną nić, A nade mną zaśpiewajcie: Będziemy znów pospołu Umarł pijak, ale Pan. Śpiewać, marzyć, śnić. Komu dzwonią, temu dzwonią, Więc kiedy dziś stajemy Mnie nie dzwoni żaden dzwon. Już u rozstaju dróg, Bo takiemu pijakowi. Idącym w świat z otuchą, Jakie życie taki zgon, zgon, zgon, ta-ra-ra. Niech błogosławi Bóg. Bo takiemu pijakowi, Jakie życie taki zgon, zgon, zgon. Komu dzwonią Ostatnia Niedziela Komu dzwonią, temu dzwonią, Mnie nie dzwoni żaden dzwon. Teraz nie pora szukać wymówek Bo takiemu pijakowi, fakt, że skończyło się, Jakie życie taki zgon, zgon, zgon, ta-ra-ra. dziś przyszedł inny, bogatszy i lepszy ode Bo takiemu pijakowi, mnie Jakie życie taki zgon. i wraz z Tobą skradł szczęście me. Jedną mam prośbę, może ostatnią, Księdza do mnie nie wołajcie, pierwszą od wielu lat, Niech nie robi zbędnych szop. daj mi tę jedną niedzielę, Tylko ty mi, przyjacielu, ostatnią niedzielę, Spirytusem głowę skrop, skrop, skrop, a potem niech wali się świat. ta-ra-ra. Tylko ty mi, przyjacielu, To ostatnia niedziela, Spirytusem głowę skrop. dzisiaj się rozstaniemy, dzisiaj się rozejdziemy W piwnicy mnie pochowajcie, na wieczny czas. W piwnicy mi kopcie grób. To ostatnia niedziela, I głowę mi obracajcie, więc nie żałuj jej dla mnie,

53 spojrzyj czule dziś na mnie Umówiłem się z nią ostatni raz. na dziewiątą

Będziesz jeszcze dość tych niedziel miała, Ósma cztery – jakaś płyta a co ze mną będzie – któż to wie… Ósma dziewięć – ktoś coś czyta To nieważne, najważniejsza dziś jest ona To ostatnia niedziela, Pierwsza, siódma, trzecia, piąta moje sny wymarzone, Ktoś mi wszystko dziś poplątał szczęście tak upragnione Ale jedno, jedno wiem… skończyło się. Ref.: Umówiłem się z nią na dziewiątą, Pytasz, co zrobię i dokąd pójdę, Tak mi do niej tęskno już, dokąd mam iść, ja wiem… Zaraz wezmę od szefa akonto, dziś dla mnie jedno jest wyjście, Kupię jej bukiecik róż. ja nie znam innego, Potem kino, cukiernia i spacer tym wyjściem jest, no, mniejsza z tem. W księżycową jasną noc. Jedno jest ważne – masz być szczęśliwa I będziemy szczęśliwi, weseli, o mnie już nie troszcz się, Aż przyjdzie północ i nas rozdzieli. lecz zanim wszystko się skończy, I umówię się z nią na dziewiątą, nim los nas rozłączy, Na dziewiątą tak jak dziś. tę jedną niedzielę daj mi. Jak ten czas powoli leci, To ostatnia niedziela, Pierwsza druga, w pół do trzeciej. dzisiaj się rozstaniemy, Do dziewiątej jeszcze tyle, tyle godzin, dzisiaj się rozejdziemy Gdyby można zrobić czary, na wieczny czas. Ponapędzać te zegary, To ostatnia niedziela, By dziewiąta była już. więc nie żałuj jej dla mnie, spojrzyj czule dziś na mnie Ref.: Umówiłem się z nią na dziewiątą, ostatni raz. Tak mi do niej tęskno już, Zaraz wezmę od szefa akonto, Będziesz jeszcze dość tych niedziel miała, Kupię jej bukiecik róż. a co ze mną będzie – któż to wie… Potem kino, cukiernia i spacer, W księżycową jasną noc. To ostatnia niedziela, I będziemy szczęśliwi, weseli, moje sny wymarzone, Aż przyjdzie północ i nas rozdzieli. szczęście tak upragnione I umówię się znów na dziewiątą, skończyło się. Na dziewiątą tak jak dziś.

54 Konik na biegunach dlaczego – to każdy już powie, na plecach przyniosłeś go tu… 1. Za rok może dwa, schodami na strych odejdą z ołowiu żołnierze, Ref.: Konik, z drzewa koń na biegunach, przeminie jak wiatr uśmiechów twych … świat, kolory marzeniom odbierze. Za rok może dwa, schodami na strych Tylko we Lwowie za misiem kudłatym poczłapią, beztroskie te dni i zobaczysz, Niech inni se jadą, gdzie mogą, gdzie że jednak wspaniały był on… chcą, do Wiednia, Paryża, Londynu, Ref.: Konik, z drzewa koń na biegunach, A ja się ze Lwowa nie ruszę za próg, zwykła zabawka, mała huśtawka, ta, mamciu, ta skarz mnie Bóg. a rozkołysze, rozbawi. Konik, z drzewa koń na biegunach, Bo gdzie jeszcze ludziom przyjaciel wiosny, uśmiech radosny, Tak dobrze jak tu? każdy powinien go mieć. Tylko we Lwowie! Gdzie śpiewem cię tulą 2. Kłopotów masz sto i zmartwień masz l budzą ze snu? sto, Tylko we Lwowie! bez przerwy ta trwa karuzela, nie lalka co łka, nie piłka co gra, l bogacz, i dziad bez reszty twój czas dziś zabiera. Tu są za pan brat Ulica szeroka, wystawa – tu, tu, l każdy ma uśmiech na twarzy. na chwilę przystajesz zdumiony, A panny to ma uśmiechnij się więc i zawołaj, Słodziutkie ten gród, jak wtedy, gdy na grzbiecie cię niósł… Jak sok, czekolada i miód...

Ref.: Konik, z drzewa koń na biegunach, l gdybym się kiedyś … Urodzić miał znów, To tylko we Lwowie! 3. Radosny to dzień, wspaniały to dzień, Bo szkoda gadania, wracają z ołowiu żołnierze, Bo co chcesz, to mów, ze strychu znów w dół, schodami aż tu Nie ma jak Lwów! wracają, lecz już nie do ciebie. By ktoś, tak jak ty, radosne miał dni, Możliwe, że więcej ładniejszych jest powrócił przyjaciel bez wiosny, miast, lecz Lwów jest jedyny na świecie,

55 i z niego wyjechać, ta gdzież ja bym mógł, Chodź, pomaluj mój świat ta, mamciu, ta skarz mnie Bóg. 1. Piszesz mi w liście, że kiedy pada, Ref.: Bo gdzie jest na świecie Kiedy nasturcje na deszczu mokną, Tak dobrze jak tu, … Siadasz przy stole, wyjmujesz farby I kolorowe otwierasz okno.

Tak bardzo się starałem Trawy i drzewa są takie szare, Barwę popiołu przybrały nieba. 1. Kto za Tobą w szkole ganiał, W ciszy tak smutno, szepce zegarek Do piórnika żaby wkładał? O czasie, co mi go nie potrzeba. Kto? No, powiedz – kto? Kto na ławce wyciął serce Ref.: Więc chodź, pomaluj mój świat I podpisał: „Głupiej Elce”? Na żółto i na niebiesko, Kto? No, powiedz – kto? Niech na niebie stanie tęcza Malowana twoją kredką. Ref.: Tak bardzo się starałem, A Ty teraz nie chcesz mnie. Więc chodź, pomaluj mi życie, Dla Ciebie tak cierpiałem; Niech świat mój się zarumieni, Powiedz mi, dlaczego nie chcesz mnie? Niech mi zalśni w pełnym słońcu, Kolorami całej ziemi. 2. Kto dla Ciebie nosił brodę, Spodnie w kwiatki włożył modne? Za siódmą górą, za siódmą rzeką, Kto? No, powiedz – kto? Twoje sny zamieniasz na pejzaże. Kto Tuwima wiersz przepisał, Niebem się wlecze wyblakłe słońce, Jako własny Tobie wysłał? Oświetla ludzkie wyblakłe twarze. Kto? No, powiedz – kto? Ref.: Więc chodź, pomaluj mój świat Ref.: Tak bardzo się starałem, … Na żółto i na niebiesko, Niech na niebie stanie tęcza 3. Ja dla Ciebie byłem gotów Malowana twoją kredką. Kilo wiśni zjeść z pestkami Ja, tak, tylko ja. Więc chodź, pomaluj mi życie, Teraz kiedy Cię spotykam, Niech świat mój się zarumieni, Mówisz mi, że się nie znamy, Niech mi zalśni w pełnym słońcu, Czy to ładnie tak? Kolorami całej ziemi. (x3) Ref.: Tak bardzo się starałem, …

56 Małgośka Może rosną im już pisklęta, 1. To był maj, a suknia tej młodej pachniała Saska Kępa uszyta jest z moich snów. szalonym, zielonym bzem. To był maj, Ref.: Małgośka – mówią mi – gotowa była ta sukienka on niewart jednej łzy, i noc się stawała dniem. oj głupia ty, głupia ty. Małgośka – wróżą z kart – Już zapisani byliśmy w urzędzie, on nie jest grosza wart, białe koszule na sznurze schły. a weź go czart, weź go czart! Nie wiedziałam, Małgośka – tańcz i pij, co ze mną będzie, a z niego sobie kpij, gdy tamtą dziewczynę a z niego kpij sobie, kpij. pod rękę ujrzałam z nim. Jak wróci, powiedz: nie, niech zginie gdzieś na dnie, Ref.: Małgośka – mówią mi – hej, głupia ty, głupia ty, głupia ty. on niewart jednej łzy, on nie jest wart jednej łzy. Małgośka – kochaj nas – Jolka, Jolka, pamiętasz na smutki przyjdzie czas, zaśpiewaj raz, zatańcz raz! Jolka, Jolka, pamiętasz lato ze snu, Małgośka – tańcz i pij, Gdy pisałaś: „tak mi źle, a z niego sobie kpij, Urwij się choćby zaraz, coś ze mną zrób, a z niego kpij sobie, kpij. Nie zostawiaj tu samej, o nie”. Jak wróci, powiedz: nie, niech idzie tam gdzie chce, Żebrząc wciąż o benzynę, gnałem hej, głupia ty, głupia ty, głupia ty. przez noc, Silnik rzęził ostatkiem sił, 2. Jesień już, Aby być znowu w Tobie, śmiać się i kląć, już palą chwasty w sadach Wszystko było tak proste w te dni. i pachnie zielony dym. Jesień już, Dziecko spało za ścianą, czujne jak ptak, gdy zajrzę do sąsiada, Niechaj Bóg wyprostuje mu sny! pytają mnie, czy jestem z kim. Powiedziałaś, że nigdy, że nigdy aż tak słodkie były, jak krew Twoje łzy. Widziałam biały ślub, idą święta, nie słyszałam z daleka słów.

57 Emigrowałem z objęć Twych nad ranem, Mniej niż zero Dzień mnie wyganiał, nocą znów wraca- łem, Oooo, oooo, oooo, oooo Dane nam było, słońca zaćmienie, Myślisz może, że więcej coś znaczysz, Następne będzie, może za sto lat. Bo masz rozum, dwie ręce i chęć, Twoje miejsce na Ziemi tłumaczy Plażą szły zakonnice, a słońce w dół, Zaliczona matura na pięć. Wciąż spadało nie mogąc spaść, Są tacy – to nie żart, Mąż tam w świecie za funtem, odkła- dla których jesteś wart dał funt, Na Toyotę przepiękną, aż strach. Mniej niż zero, Mniej niż zero, Mąż Twój wielbił porządek i pełne szkło, Mniej niż zero, Narzeczoną miał kiedyś, jak sen, Mniej niż zero, Z autobusem Arabów zdradziła go, Oooo, oooo, oooo, oooo. Nigdy nie był już sobą, o nie. Zawodowi macherzy od losu, Emigrowałem z ramion Twych nad ra- Specjaliści od śpiewu i mas, nem, Choćbyś nie chciał i tak znajdą sposób, Dzień mnie wyganiał, nocą znów wraca- Na swej wadze położą nie raz, łem, Choć to fizyce wbrew Dane nam było, słońca zaćmienie, wskazówka cofa się. Następne będzie, może za sto lat. Mniej niż zero, W wielkiej żyliśmy wannie i rzadko tak, Mniej niż zero, Wypełzaliśmy na suchy ląd, Mniej niż zero, Czarodziejka gorzałka tańczyła w nas, Mniej niż zero, Meta była o dwa kroki stąd. Oooo, oooo, oooo, oooo.

Nie wiem ciągle, dlaczego zaczęło się tak, Myślisz może, że więcej coś znaczysz. Czemu zgasło, też nie wie nikt, Bo masz rozum, dwie ręce i chęć. Są wciąż różne koło mnie, nie budzę Twoje miejsce na Ziemi tłumaczy się sam, Zaliczona matura na pięć. Ale nic nie jest proste w te dni. Są tacy – to nie żart, dla których jesteś wart.

Mniej niż zero, Mniej niż zero,

58 Mniej niż zero, Nie płacz, Ewka Mniej niż zero, Oooo, oooo, oooo, oooo. 1. Nie płacz, Ewka, bo tu miejsca brak na twe babskie łzy, Po ulicy miłość hula wiatr wśród rozbi- O, Ela! tych szyb. Patrz, poeci śliczni prawdy sens roztrwo- Byłaś naprawdę fajną dziewczyną, nili w grach, I było nam razem naprawdę miło, W półlitrówkach pustych SOS wysyłają Lecz tamten to chłopak był bombowy, w świat. Bo trafiał w dziesiątkę w strzelnicy spor- towej. Ref.: Żegnam was, już wiem, Nie załatwię wszystkich pilnych spraw, Gdy rękę trzymałem na twoim kolanie, Idę sam, właśnie tam, gdzie czekają mnie. To miałem o tobie wysokie mniemanie, Tam przyjaciół kilku mam od lat, Lecz kiedy z nim w bramie piłaś wino, Dla nich zawsze śpiewam, dla nich gram, Coś we mnie drgnęło, coś się zmieniło. Jeszcze raz żegnam was, nie spotkamy się.

O! Ela, 2. Proza życia to przyjaźni kat, pęka Straciłaś przyjaciela cienka nić, Może się wreszcie nauczysz Telewizor, meble, mały fiat: oto ma- Że miłości nie wolno odrzucić. rzeń szczyt. Hej, prorocy moi z gniewnych lat, obra- Pytałem, błagałem, ty nic nie mówiłaś, stacie w tłuszcz, Nie byłaś dla mnie już taka miła, Już was w swoje szpony dopadł szmal, Patrzyłaś tylko z niewinną miną, zdrada płynie z ust. I zrozumiałem, że coś się skończyło. Ref.: Żegnam was, już wiem, … (x2) Lecz wkrótce poszedłem po rozum do głowy, Kupiłem na targu nóż sprężynowy, Po tamtym zostało ledwie wspomnienie, Czarne lakierki, co jeszcze nie wiem.

O! Ela, Straciłaś przyjaciela Może się wreszcie nauczysz Że miłości nie wolno odrzucić.

59 Niewiele mogę ci dać A Ty z daleka, bo tak lepiej, I w razie czego nie tracisz nic. 1. Sto gorących słów, gdy na dworze mróz, W niewyspaną noc jeden koc. Ref.: Przeżyj to sam, przeżyj to sam, Solo moich ust, gitarowy blues, Nie zamieniaj serca w twardy głaz, Kilka dróg na skrót, parę stów. Póki jeszcze serce masz.

Ref.: Nie mogę Ci wiele dać, 2. Widziałeś wczoraj znów w dzienniku Nie mogę Ci wiele dać, Zmęczonych ludzi, wzburzony tłum. Bo sam niewiele mam I jeden szczegół wzrok Twój przykuł Nie mogę dać wiele Ci, Ogromne morze ludzkich głów. Nie mogę dać wiele Ci, Przykro mi. A spiker cedził ostre słowa, Od których nagła wzbierała złość. 2. Osiem znanych nut, McCartneya but, I począł w Tobie gniew kiełkować, Kilka niezłych płyt, jeden kicz. Aż pomyślałeś: milczenia dość. Siedem chudych lat, talię zgranych kart, Południowy głód, kurz i brud. Ref.: Przeżyj to sam, przeżyj to sam, … (x3) Ref.: Nie mogę Ci wiele dać, …

3. Nadgryziony wdzięk, pustej szklanki Autobiografia brzęk Niespełniony sen itp. Miałem dziesięć lat, Podzielony świat, myśli warte krat, Gdy usłyszał o nim świat, Zaleczony lęk, weź co chcesz. W mej piwnicy był nasz klub. Kumpel radio zniósł, Ref.: Nie mogę Ci wiele dać, … Usłyszałem Blue Suede Shoes I nie mogłem w nocy spać. Wiatr odnowy wiał, Przeżyj to sam Darowano reszty kar, Znów się można było śmiać. 1. Na życie patrzysz bez emocji, W kawiarniany gwar Na przekór czasom i ludziom wbrew. Jak tornado jazz się wdarł Gdziekolwiek jesteś w dzień czy w nocy I ja też chciałem grać. Oczyma widza oglądasz grę. Ojciec, Bóg wie gdzie Ktoś inny zmienia świat za Ciebie, Martenowski stawiał piec, Nadstawia głowę, podnosi krzyk. Mnie paznokieć z palca zszedł.

60 Z gryfu został wiór, Nauczyło mnie życie jak nikt. Grałem milion różnych bzdur W wyrku na wznak I poznałem co to seks. Przechrapałem swój czas Pocztówkowy szał, Najlepszy czas. Każdy z nas ich pięćset miał W knajpie dla braw Zamiast nowej pary jeans. Klezmer kazał mi grać A w sobotnią noc Takie rzeczy, że jeszcze mi wstyd. Był Luxembourg, chata, szkło, Pewnego dnia Jakże się chciało żyć! Zrozumiałem, że ja Nie umiem nic. Było nas trzech, W każdym z nas inna krew, Słuchaj mnie tam! Ale jeden przyświecał nam cel Pokonałem się sam, Za kilka lat Oto wyśnił się wielki mój sen Mieć u stóp cały świat Tysięczny tłum Wszystkiego w bród. Spija słowa z mych ust Alpagi łyk Kochają mnie. I dyskusje po świt W hotelu fan Niecierpliwy w nas ciskał się duch. Mówi: „na taśmie mam Ktoś dostał w nos, To jak w gardłach im rodzi się śpiew”. To popłakał się ktoś, Otwieram drzwi Coś działo się. I nie mówię już nic Do czterech ścian. Poróżniła nas, Za jej Poli Raksy twarz Każdy by się zabić dał. Whisky W pewną letnią noc. Mówią o mnie w mieście: „Co z niego Gdzieś na dach wyniosłem koc za typ? I dostałem to, com chciał. Wciąż chodzi pijany, pewno nie wie co Powiedziała mi, to wstyd. Że kłopoty mogą być, Brudny, niedomytek, w stajni ciągle śpi! Ja jej, że egzamin mam. Czego szuka w naszym mieście? Odkręciła gaz, Idź do diabła” – mówią ludzie pełni cnót. Nie zapukał nikt na czas, Znów jak pies, byłem sam. Chciałem kiedyś zmądrzeć, po ich stro- nie być, Stu różnych ról, Spać w czystej pościeli, świeże mleko pić. Czym ugasić mój ból,

61 Naprawdę chciałem zmądrzeć i po ich Nie chcę już, nie chcę już samotnym być, stronie być. nie! Pomyślałem więc o żonie, aby stać się Nie chcę już, nie chcę już samotnym być, jednym z nich, nie! Stać się jednym z nich, stać się jednym Nie! z nich…

Już miałem na oku hacjendę, wspaniałą, Szklana pogoda mówię wam, Nad ogromną betonową wsią, Lecz nie chciała tam zamieszkać żadna Z wolna gaśnie słoneczna żarówka. z pięknych dam. Pod ogromną betonową wieś, Wszystkie śmiały się, wołając, wołając za Kocim krokiem podchodzi szarówka. mną wciąż: „Bardzo ładny Frak masz, Billy, Już z ogonków wycofały się, Ale kiepski byłby z Ciebie mąż, kiepski Frasobliwe kolejek Madonny. byłby z Ciebie mąż”. Do kapliczek powracają gdzie, Ouuu, yeah, yeah, yeah. Telewizor z prognozą pogody.

Kiepski byłby mąż. Szklana pogoda, Yeah. Szyby niebieskie od telewizorów! Szklana pogoda, Whisky, moja żono, jednak Tyś najlepszą Szklanka naciąga bez humoru! z dam. Szklana pogoda! Już mnie nie opuścisz, nie, nie będę sam. Mówią: whisky to nie wszystko, można Rygle, zamki zabezpieczą drzwi, bez niej żyć, Szklany judasz gości skontroluje. Lecz nie wiedzą o tym, Noc nie straszna, kiedy kłódki trzy, Że najgorzej w życiu to, Na złodzieja bracie narychtujesz. To samotnym być, to samotnym być. Windy szumią śpiewankę do snu, O nie! Sąsiad pacierz klepie na kolanach. Lecz nie wiedzą o tym, że Może jeszcze raz się uda znów, Najgorzej to, Przetrwać noc i doczołgać do rana! To samotnym być. Szklana pogoda, Nie, o nie! Szyby niebieskie od telewizorów! Nie chcę już samotnym być, nie! Szklana pogoda, O nie! Szklanka naciąga bez humoru! Szklana pogoda!

62 Mój przyjacielu Dałem gitarę, dałem samochód. Żony nie dałem, żonę wziąłeś sobie sam. Mój przyjacielu, byłeś mi naprawdę bliski, Mój przyjacielu, wiesz, że byłeś mi, Mój przyjacielu, byłeś mi naprawdę bliski, jak brat. Mój przyjacielu, wiesz, że byłeś mi, Dałem ci wiarę, dałem ci spokój, jak brat. Dałem gitarę, dałem samochód Dałem ci wiarę, dałem ci spokój, I dach nad głową, a do sypialni wszedłeś Dałem gitarę, dałem samochód. sam. Żony nie dałem, żonę wziąłeś sobie sam.

Mój przyjacielu, przyprowadziłem cię Dał gitarę, dał samochód – żony nie dał, z ulicy, ju! Nakarmiłem, odziałem cię, jak brat. Dałem ci wiarę, dałem ci spokój, Ref.: Teraz pijesz wino, pijesz aż do dna, Dałem gitarę, dałem samochód. Późna już godzina, próżno czekasz dnia. Żony nie dałem, żonę wziąłeś sobie sam. Chciałbyś się rozpłynąć, uciec, gdzie się da. Dał gitarę, dał samochód – żony nie dał, Lepiej zostań na noc, przyjaźń swoje ju! prawa ma.

Ref.: Teraz pijesz wino, pijesz aż do dna, Teraz pijesz wino, pijesz aż do dna, Późna już godzina, próżno czekasz dnia. Późna już godzina, próżno czekasz dnia. Chciałbyś się rozpłynąć, uciec, gdzie się Chciałbyś się rozpłynąć, uciec, gdzie da. się da. Proszę, zostań na noc, przyjaźń swoje Może spać spokojnie, kto przyjaźni prawa ma. prawa zna.

Teraz pijesz wino, pijesz aż do dna, Dał gitarę, dał samochód – żony nie dał, Późna już godzina, próżno czekasz dnia. ju! Chciałbyś się rozpłynąć, uciec, gdzie się da. Może spać spokojnie, kto przyjaźni prawa zna.

Mój przyjacielu, jak wyrazić to, co czuję, Jak wytłumaczyć, czym jest dla mnie przyjaźń Twa. Dałem ci wiarę, dałem ci spokój,

63 Kołysanka dla H Choć w papierach lat przybyło, To naprawdę wciąż jesteśmy tacy sami. Był sobie król, był sobie paź i były sny z drewna, 2. Na regale kolekcja płyt był sobie las i piękny staw I wywiadów pełne gazety. i Twoich słów ciepły wiatr. Za oknami kolejny świt I w sypialni dzieci oddechy. Tu będzie dom, tu będzie stół, One lecą drogą do gwiazd tu będzie nasz azyl. Przez niebieski ocean nieba, Tu będziesz miał lipowe sny. Ale przecież za jakiś czas Będziemy tu kiedyś żyć. Będą mogły same zaśpiewać:

Ref.: Ale to już było i nie wróci więcej Hej la li la, hej la li lo… I choć tyle się zdarzyło, Puka do okien sen. To do przodu wciąż wyrywa głupie serce. Niech ci się śni nasz leśny dom, Ale to już było, znikło gdzieś za nami, A teraz śpij, nie bój się! Choć w papierach lat przybyło, To naprawdę wciąż jesteśmy tacy sami. Hej la li la, hej la li lo… A teraz śpij, nie bój się! Dzień jeden w roku 1. Jest taki dzień… Ale to już było Bardzo ciepły, choć grudniowy. Dzień, zwykły dzień, 1. Z wielu pieców się jadło chleb, W którym gasną wszelkie spory. Bo od lat przyglądam się światu. Nieraz rano zabolał łeb Jest taki dzień, I mówili: zmiana klimatu. W którym radość wita wszystkich, Czasem trafił się wielki raut Dzień, który już Albo feta proletariatu, Każdy z nas zna od kołyski. Czasem podróż w najlepszym z aut Częściej szare drogi powiatu. Ref.: Niebo – Ziemi, Niebu – Ziemia; Wszyscy wszystkim ślą życzenia: Ref.: Ale to już było i nie wróci więcej Drzewa – ptakom, ptaki – drzewom, I choć tyle się zdarzyło, Tchnienie wiatru – płatkom śniegu. To do przodu wciąż wyrywa głupie serce. Ale to już było, znikło gdzieś za nami, 2. Jest taki dzień – Tylko jeden raz do roku.

64 Dzień, zwykły dzień, A w niedzielę rankiem, kiedy słoń- Który liczy się od zmroku. ce wschodzi. To ten młody żołnierz po koszarach cho- Jest taki dzień, dzi, Gdy jesteśmy wszyscy razem. To ten młody żołnierz po koszarach cho- Dzień, piękny dzień – dzi. Dziś nam rok go składa w darze. Po koszarach chodzi, listy w ręku nosi, Ref.: Niebo – Ziemi, Niebu – Ziemia; Po koszarach chodzi, listy w ręku nosi. Wszyscy wszystkim ślą życzenia, Pana porucznika o przepustkę prosi, A gdy wszyscy usną wreszcie, Pana porucznika o przepustkę prosi. Noc igliwia zapach niesie. Panie poruczniku, puść mnie pan do domu, Kalina malina Panie poruczniku, puść mnie pan do domu. Kalina malina w lesie rozkwitała, Bo moja dziewczyna urodziła syna, Kalina malina w lesie rozkwitała. Bo moja dziewczyna urodziła syna. Niejedna dziewczyna żołnierza kochała, Niejedna dziewczyna żołnierza kochała. Puszczę ja Cię puszczę, ale nie samego, Puszczę ja Cię puszczę, ale nie samego. Żołnierza kochała, żołnierza lubiła, Każę Ci osiodłać konika karego, Żołnierza kochała, żołnierza lubiła. Każę Ci osiodłać konika karego. I czułe liściki do niego kreśliła, I czułe liściki do niego kreśliła. Konika karego i te złote lejce, Konika karego i te złote lejce. Liściki kreśliła i pisała wiersze, Żebyś swej dziewczynie uradował serce, Liściki kreśliła i pisała wiersze. Żebyś swej dziewczynie uradował serce. By swemu lubemu rozweselić serce, By swemu lubemu rozweselić serce. Jedzie żołnierz, jedzie, o drogę nie pyta, Jedzie żołnierz, jedzie, o drogę nie pyta. Rozweselić serce, rozweselić duszę, A w domu teściowa z siekierą go wita, Rozweselić serce, rozweselić duszę, A w domu teściowa z siekierą go wita. By swemu lubemu umilić katusze, By swemu lubemu umilić katusze. Żołnierzu, żołnierzu, Twoja to przyczyna, Żołnierzu, żołnierzu, Twoja to przyczyna. A w niedzielę rankiem, kiedy słoń- ce wschodzi,

65 Przez Ciebie zhańbiona została dziew- Obudź się, czarny Ali Babo, czyna, Zatańcz ze mną tam i tu, i tam, i tu. Przez Ciebie zhańbiona została dziew- Obudź się, czarny Ali Babo, czyna. Razem dobrze będzie nam. Obudź się, czarny Ali Babo, Ja jej nie zhańbiłem, zhańbiła się sama, Zatańcz ze mną tu i tam, i tu, i tam. Ja jej nie zhańbiłem, zhańbiła się sama. I te ciemne nocki, po których chadzała, Półksiężyc już na niebie zgasł I te ciemne nocki, po których chadzała. I słychać ptaków gwizd. Kto zatrzyma czas? Chadzała, pijała i grywała w karty, Tylko twist (twist), twist! Chadzała, pijała i grywała w karty. Obudź się, czarny Ali Babo, Myślała dziewczyna, że z żołnierzem żar- Zdmuchnij z brody resztkę snu, ty, Obudź się, czarny Ali Babo, Myślała dziewczyna, że z żołnierzem żar- Zatańcz ze mną tam i tu, i tam, i tu. ty. Wtem księżniczka znika blada – To nie były żarty ani żadne kpiny, I skończona maskarada, To nie były żarty ani żadne kpiny. Na ulicy śnieg i wicher śwista, Bo zamiast wesela odbyły się chrzciny, Ali Baba w paltociku, Bo zamiast wesela odbyły się chrzciny. Bez czterdziestu rozbójników, Idzie sobie w świat i gwiżdże twista. Ta dzisiejsza młodzież lata samolotem, Ta dzisiejsza młodzież lata samolotem. Obudź się, czarny Ali Babo, Najpierw robi dzieci, a wesele potem, Zdmuchnij z brody resztkę snu. Najpierw robi dzieci, a wesele potem. Obudź się, czarny Ali Babo, Zatańcz ze mną tam i tu, i tam, i tu. Obudź się, czarny Ali Babo, Czarny Ali Baba Razem dobrze będzie nam. Obudź się, czarny Ali Babo, Ali Baba, Arab z bajki, Zatańcz ze mną tu i tam, i tu, i tam. Nie chce wina ani fajki, Ali Baba śpi, choć gra muzyka. Półksiężyc już na niebie zgasł Ali Baba chrapie w barze, I słychać ptaków gwizd. Choć Arlekin tańczyć każe, Kto zatrzyma czas? Chociaż prosi go w tę noc księżniczka: Tylko twist (twist), twist! Obudź się, czarny Ali Babo, Obudź się, czarny Ali Babo, Razem dobrze będzie nam. Zdmuchnij z brody resztkę snu,

66 Obudź się, czarny Ali Babo, Chcą opalać sztruks. Zatańcz ze mną tu i tam, i tu, i tam. Jak rozpędzić dzikusy, Może sadzić kaktusy, Obudź się, czarny Ali Babo, Przejdzie im ten luz? Zdmuchnij z brody resztkę snu. Niepotrzebny nam ubaw Obudź się, czarny Ali Babo, Jak na jakichś Bermudach Zatańcz ze mną tam i tu, i tam, i tu. Strach już z domu wyjść. Obudź się, czarny Ali Babo, Robią wszystkich w bambusa, Razem dobrze będzie nam. Przydałby się z lamusa Obudź się, czarny Ali Babo, Choć figowy liść. Zatańcz ze mną tu i tam, i tu, i tam. Chałupy welcome to Bahama Mama luz Chałupy welcome to Afryka dzika dawno odkryta Chałupy welcome to! Jak co roku w Chałupach, Chałupy welcome to Gdy zaczyna się upał, Sun of Yamaica blue Słychać wielki szum. Polish Barbados i Galapagos Można spotkać golasa, Chałupy welcome to! Jak na plaży w Mombassa Golców cały tłum. Znów się będą rozbierać, Zabiorę Cię właśnie tam Miss Natura wybierać, Przez wieś przeszedł dreszcz. Zabiorę Cię właśnie tam, W krzakach siedzą tekstylni, Gdzie jutra słodki smak. Gryzą palce bezsilni, Zabiorę Cię właśnie tam, Zaklinają deszcz. Gdzie słońce dla Nas wschodzi. Zabiorę Cię właśnie tam, Chałupy welcome to Gdzie wolniej płynie czas. Bahama Mama luz Zabiorę Cię właśnie tam, Afryka dzika dawno odkryta Gdzie szczęściu nic nie grozi. Chałupy welcome to! Chałupy welcome to Dość mam już pustych dni Sun of Yamaica blue I świąt, których nie było. Polish Barbados i Galapagos Między Nami jest coś, Chałupy welcome to! Nie zaprzeczaj mi. Tyle mogę Ci dać, Biorą namiar na plażę Solą życia jest miłość. Ci tekstylni nudziarze

67 Boisz się wielkich słów, Chociaż rozpacz już od lat To nie wstyd. Wyziera z jego dna (co dnia).

Zabiorę Cię właśnie tam, Na rozstaju dróg, Gdzie jutra słodki smak. Gdzie przydrożny Chrystus stał, Zabiorę Cię właśnie tam, Zapytałeś dokąd iść, Gdzie słońce dla Nas wschodzi. Frasobliwą minę miał. Zabiorę Cię właśnie tam, Przystanąłeś więc Gdzie wolniej płynie czas. Z płaczem brzóz sprzymierzyć się Zabiorę Cię właśnie tam, I uronić pierwszy raz Gdzie szczęściu nic nie grozi. W czerwone wino łzę (w wino łzę).

Czekam na jeden gest, Szczęśliwej drogi już czas, Wiara jest moją siłą, Mapę życia w sercu masz, Jestem pewien. Jesteś jak młody ptak. że wciąż potrzebujesz mnie. Głuchy jest los, Dzień przemija za dniem. nadaremnie wzywasz go, Znów Nam siebie ubyło. bo twój głos… Życie zbyt krótko trwa, Idziesz wiecznie sam Więc decyduj się. I już nic nie zmieni się. Poza tym, że raz jest za, Zabiorę Cię właśnie tam, Raz przed tobą twój cień. Gdzie jutra słodki smak. Los cię w drogę pchnął Zabiorę Cię właśnie tam, I ukradkiem drwiąc się śmiał, Gdzie słońce dla Nas wschodzi. Bo nadzieję dając Ci Zabiorę Cię właśnie tam, Fałszywy klejnot dał (tak chciał). Gdzie wolniej płynie czas. Zabiorę Cię właśnie tam, Szczęśliwej drogi już czas, Mapę życia w sercu masz, Gdzie szczęściu nic nie grozi. Jesteś jak młody ptak. Głuchy jest los, Szczęśliwej drogi już czas nadaremnie wzywasz go. Idziesz sam, wiecznie sam. Los Cię w drogę pchnął Szczęśliwej drogi już czas, I ukradkiem drwiąc się śmiał, Mapę życia w sercu masz, Bo nadzieję dając Ci, Jesteś jak młody ptak. Fałszywy klejnot dał. Głuchy jest los, A Ty idąc w świat, nadaremnie wzywasz go, Patrzysz w klejnot ten co dnia, bo twój głos…

68 Dni, których nie znamy Jak rozpoznać ludzi, których już nie zna- my? 1. Tyle było dni, do utraty sił, Jak pozbierać myśli z tych nieposkłada- Do utraty tchu, tyle było chwil, nych? Gdy żałujesz tych, z których nie masz nic, Jak odnaleźć nagle radość i nadzieję? Jedno warto znać, jedno tylko wiedz: Odpowiedzi szukaj, czasu jest tak wiele.

Ref.: Że ważne są tylko te dni, których Ref.: Ważne są tylko te dni, których jesz- jeszcze nie znamy, cze nie znamy, Ważnych jest kilka tych chwil, tych, na Ważnych jest kilka tych chwil, tych na które czekamy, które czekamy, Ważne są tylko te dni, których jeszcze Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy, nie znamy, Ważnych jest kilka tych chwil. Ważnych jest kilka tych chwil.

2. Pewien znany ktoś, kto miał dom i sad, Na, na, na, na, na, na, na, na, na… Zgubił nagle sens i w złe kręgi wpadł, Choć majątek prysł, on nie stoczył się, Wytłumaczyć umiał sobie wtedy, wtedy Przez twe oczy zielone właśnie, że… 1. Odkąd zobaczyłem ciebie, Ref.: Że ważne są tylko te dni, których Nie mogę jeść, nie mogę spać. jeszcze nie znamy, Jak do tego doszło, nie wiem? Ważnych jest kilka tych chwil, tych, na Miłość o sobie dała znać. które czekamy, Ważne są tylko te dni, których jeszcze Co poradzić mogę na to, nie znamy, Że miłość przyszła właśnie dziś, Ważnych jest kilka tych chwil. Że w sercu mym jest lato, A w moich myślach jesteś ty. 3. Jak rozpoznać ludzi, których już nie znamy? Ref.: Przez twe oczy, te oczy zielone osza- Jak pozbierać myśli z tych nieposkłada- lałem, nych? Gwiazdy chyba twym oczom oddały Jak oddzielić nagle rozum swój od serca? cały blask. Jak usłyszeć siebie w takim szum- A ja serce miłości spragnione ci oddałem, nym skercu? Tak zakochać, zakochać się można tylko raz.

69 2. W mych ramionach cię ukryję, Zabrała gościa woda, na dno poszedł jak U stóp Ci złożę cały świat. kłoda, Serce me dla ciebie bije na zawsze się pogrążył, bo ratownik nie I czeka na twój mały znak. zdążył.

Jeden uśmiech twój wystarczy Ref.: Monika, ach, Monika, dziewczyno I moje serce gubi rytm. ratownika, O twą miłość będę walczył, pół plaży tutaj marzy, że kiedyś się przy- O miłość walczyć to nie wstyd. darzy. Twe ciało opalone, prawie nieosłonione, Ref.: Przez twe oczy, te oczy zielone osza- każdy wzrokiem dotyka – Monika, Moni- lałem, … (x2) ka, Monika.

Uwaga, uwaga! Tu mówi ratownik! Monika córka ratownika Panowie na materacu! Do Szwecji w przeciwnym kierunku! Na plaży słońce praży, tu bladość ciał Pan w czerwonym czepku: proszę nie zanika, drażnić rekina! wśród tłumu wczasowiczów dziewczyna Powtarzam, proszę nie drażnić rekina! ratownika. Aaaaaaaaaa! I patrzą setki oczu, i z wody, i z kocyka, A nie mówiłem!?? gdy ona idzie plażą, wszyscy o niej marzą. Rok minął, a na plaży już nowy tłum się Ref.: Monika, ach, Monika, dziewczyno smaży ratownika, i z innym się Monika ratownikiem pół plaży tutaj marzy, że kiedyś się przy- spotyka. darzy. Tłum gości znów zazdrości palce gryząc Twe ciało opalone, prawie nieosłonione, do kości, każdy wzrokiem dotyka – Monika, Moni- i coraz to któryś z okrzykiem: „Monika!” ka, Monika. rzuca się w morze i znika. Był kiedyś na tej plaży taki, co się odwa- Ref.: Monika, ach, Monika, dziewczyno żył, ratownika, ratownik miał baczenie i dał mu ostrze- pół plaży tutaj marzy, że kiedyś się przy- żenie. darzy. Twe ciało opalone, prawie nieosłonione, każdy wzrokiem dotyka – Monika, Moni- ka, Monika.

70 Córka rybaka Śpiewać każdy może

1. Gdy księżyc świecił na niebie do Ciebie, Śpiewać każdy może, Poczułem miłość, co przyszła jak wiatr, trochę lepiej lub trochę gorzej, Me serce było w gorącej potrzebie, ale nie oto chodzi, Córką rybaka Ty byłaś ja – góral z Tatr. jak co komu wychodzi. Jelenie gdzieś nad jeziorem sennie rycza- Czasami człowiek musi, ły, inaczej się udusi, Ryby w jeziorze już poszły dawno spać, uuu. Rzekłaś wtedy do mnie: Mój Mały! Cóż Ci mogę w tę parną, mazurską Lubię piosenki i różne inne dźwięki, noc dać. szczególnie jak mnie co wzruszy, rzuca mnie się na uszy. Ref.: Córko rybaka, Mazura z Mazur, Teraz będę już szczery, Popatrz, jaki na jeziorze wody glazur. wybrałem drogę kariery, Daj mi swe usta, weź mnie w ramiona, kariery na estradzie, Niech się przekonam, ile słodyczy na pewno sobie poradzę. Jest w słowie „Ilona”. Stoję przy mikrofonie, 2. Lato minęło, lecz uczucie ogniem pło- niech mnie który przegoni, nie, różne sceny, brygady, Choć odległość dziś tak wielka dzieli nas. już nie dadzą mi rady, Ciągle czuję na mym ciele twoje dwie dło- bo ja się wcale nie chwalę, nie, ja po prostu niestety mam talent. W uszach moich szumi woda, szem- rze las. Jak człowiek wierzy w siebie, Zakopane całe śniegiem zasypane, to cała reszta to betka, A Ty piszesz: na jeziorach gruba kra. nie ma takiej rury na świecie, Przesyłasz całuski i dwie rybie łuski, której nie można odetkać, Zima minie, lato złączy serca dwa. wejść na estradę i zostać, cała reszta to rzecz prosta. Ref.: Córko rybaka, Mazura z Mazur Popatrz jaki na jeziorze wody glazur A ja wiem co jest grane, Daj mi swe usta, weź mnie w ramiona dlatego tutaj zostanę, Niech się przekonam ile słodyczy będę śpiewał piosenki, Jest w słowie „Ilona”. (x2) będą klaskać panienki, będą dawać mi kwiaty, będę teraz bogaty,

71 bo ja się wcale nie chwalę, Rodzi się spokój – mówią, po jednym ja niestety mam talent. roku Jak głos wydaje z siebie, Leczą się myśli, mnie to nie bierze. wszyscy są w siódmym niebie. Ref.: Jestem z miasta, to widać … Stoję przy mikrofonie, niech mnie który przegoni, W świetle przewodów, w cieniu sufitów wszystkie sceny brygady W wietrze oddechów, w błocie napisów już nie dadzą mi rady. Rodzą się szajby małe i biedne Nikt mnie tutaj nie kiwnie, Karmię się nimi i karmić się będę. bo odczuje to dziwnie, ja nikogo nie straszę, Ref.: Jestem z miasta, to widać … ja talentem niestety go gaszę.

Bardzo lubię piosenki, Co ty tutaj robisz i różne inne dźwięki, I co ja robię tu (u-u, co ty tutaj robisz), szczególnie jak mnie co wzruszy, Dwanaście ciężkich szczerozłotych koron rzuca mnie się na uszy. moją głowę zdobi. Ja znam ładne szlagiery Jest tyle różnych dróg (u-u, co ty tutaj ro- pójdę drogą kariery. bisz), Kolejny piękny marmurowy pomnik koło Jestem z miasta domu stoi.

Jestem z miasta, to widać Już każdy powiedział to, co wiedział, Jestem z miasta, to słychać Trzy razy wysłuchał dobrze mnie, Jestem z miasta, to widać słychać i czuć Wszyscy zgadzają się ze sobą, (jeszcze raz). A będzie nadal tak jak jest.

W cieniu sufitów, w świetle przewodów I co ja robię tu (u-u, co ty tutaj robisz), W objęciach biurek, w krokach obchodów Są takie rzeczy, że nikt nie zaprzeczy, Rodzą się rzeczy jasne i ciemne Po co tu się głowić? Ja nie rozróżniam ich, nie ufam, więc… Z daleka słychać szum (u-u, co ty tutaj ro- bisz), Ref.: Jestem z miasta, to widać … Dla wielkich oraz osłów, by się rzucić z mostu, W rytmie zachodów, w słowach kamieni No i łowić. W spojrzeniu ptaków, w mowie przestrzeni

72 Już każdy powiedział to, co wiedział, Anna Maria Trzy razy wysłuchał dobrze mnie, Wszyscy zgadzają się ze sobą, Smutne oczy, piękne oczy, A będzie nadal tak jak jest. Smutne usta bez uśmiechu, Widzę co dzień ją z daleka, I co ja robię tu (u-u, co ty tutaj robisz), Stoi w oknie aż do zmierzchu. Mieć te przestrzenie, na jedno skinienie wiele wynagrodzi, Anna Maria smutną ma twarz, Nie trzeba tęgich głów (u-u, co ty tutaj ro- Anna Maria wciąż patrzy w dal. bisz), Takie okazje bale i lokale chcą, bym Tylko o niej ciągle myślę się narodził. I jednego tylko pragnę, Żeby chciała choć z daleka, Już każdy powiedział to, co wiedział, Choć przez chwilę spojrzeć na mnie. Trzy razy wysłuchał dobrze mnie, Wszyscy zgadzają się ze sobą, Anna Maria smutną ma twarz, A będzie nadal tak jak jest. Anna Maria wciąż patrzy w dal.

I co ja robię tu (u-u, co ty tutaj robisz), Jakże chciałbym ujrzeć kiedyś, Dwanaście ciężkich szczerozłotych koron Swe odbicie w pięknych oczach, moją głowę zdobi. Jakże chciałbym móc uwierzyć w to, Jest tyle różnych dróg (u-u, co ty tutaj ro- Że kiedyś mnie pokocha. bisz), Kolejny piękny marmurowy pomnik koło Anna Maria smutną ma twarz, domu stoi. Anna Maria wciąż patrzy w dal.

Już każdy powiedział to, co wiedział, Lat minionych, dni minionych, Trzy razy wysłuchał dobrze mnie, Żadne modły już nie cofną, Wszyscy zgadzają się ze sobą, Ten, na kogo ciągle czeka, A będzie nadal tak jak jest. Już nie przyjdzie pod jej okno.

I co ja robię tu/co ty tutaj robisz, … (x4) Anna Maria smutną ma twarz, Anna Maria wciąż patrzy w dal. (x2)

73 Takie ładne oczy Przez zielony staw Przeleciał wiatr Ładne oczy masz – Po rozległej toni, Komu je dasz? Fala falę goni. Takie ładne oczy, Takie ładne oczy. W stawie zimna woda; Trochę będzie szkoda… Wśród wysokich traw Komu będzie szkoda, gdy Głęboki staw; Utopię się w nim? Jak mnie nie pokochasz, To się w nim utopię! Ładne oczy masz – Komu je dasz? W stawie zimna woda; Takie ładne oczy, Trochę będzie szkoda… Takie ładne oczy, Trochę będzie szkoda, gdy Utopię się w nim. Ładne oczy masz – Komu je dasz? Powiedzże mi, jak Takie ładne oczy, Odgadnąć mam, Takie ładne oczy, Czy mnie będziesz chciała, Takie ładne oczy, Czy mnie będziesz chciała. Takie ładne oczy, Takie ładne oczy, Przez zielony staw Takie ładne oczy, Łabędzie dwa Takie ładne oczy, Grzecznie sobie płyną – Takie ładne oczy… Czy mnie chcesz, dziewczyno?

W stawie zimna woda; Trochę będzie szkoda… Trochę będzie szkoda, gdy Utopię się w nim.

Inne oczy masz Każdego dnia, Diabeł nie odgadnie, Co w nich schowasz na dnie.

74 Agnieszka Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka (o nie nie nie), Było ciepłe lato, choć czasem padało, Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka, Dużo wina się piło i mało się spało, Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka Tak zaczęła się wakacyjna przygoda, (o nie nie nie), On był jeszcze młody i ona była młoda. Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka.

Zakochani przy świetle księżyca nocami, Rozczarował się, bo takie są zawody mi- Chodzili długimi leśnymi ścieżkami. łosne, Tak mijały tygodnie, lecz rozstania nad- Cierpiał całą jesień, zimę, no i wiosnę, szedł czas, A gdy przeszło mu zupełnie, pojechał na Zawsze mówił jedno zdanie: „Moje ślicz- wakacje nie ty kochanie”. W tamto miejsce, by zobaczyć tę pamięt- ną ubikację. Ostatniego dnia tych pamiętnych wakacji Kochali się namiętnie w męskiej ubikacji, Tak się stało, że przypadkiem ona też I przysięgli przed Bogiem miłość wzajem- tam była, ną, Ucieszyła się ogromnie, gdy go tylko zo- Że za rok się spotkają i na zawsze ze sobą baczyła, już będą. Zapytała się, czy w sercu jego jest jesz- cze Agnieszka, Tęsknił za nią i pisał do niej listy miłosne, Odpowiedział jednym zdaniem „Moje W samotności przeżył jesień, zimę, ślicznie ty kochanie”. wiosnę, Nie wytrzymał do wakacji, postanowił Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka ją odwiedzić, (o nie nie nie), Bo nie dostał już dawno od niej żad- Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka, nej odpowiedzi. Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka (o nie nie nie), Gdy przyjechał do jej domu po dość Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka. długiej podróży, Cieszył się, że ją zobaczy, w końcu tyle dla niej znaczył, Lecz gdy ona go ujrzała, Szybko się schowała, Drzwi mu matka otworzyła i tak mu po- wiedziała:

75 Hej, tam pod lasem bum stradi radi, u ha ha! Bum stradi radi, bum stradi radi, Hej, tam pod lasem coś błyszczy z dala, bum stradi radi, bum. Banda Cyganów ogień rozpala. Cygan bez roli, Cygan bez chaty, Bum stradi radi, bum stradi radi, Cygan szczęśliwy, choć niebogaty. bum stradi radi, u ha ha! Bum stradi radi, bum stradi radi, Bum stradi radi, bum stradi radi, bum stradi radi, bum ha! bum stradi radi, u ha ha! Bum stradi radi, bum stradi radi, Bum stradi radi, bum stradi radi, bum stradi radi, u ha ha! bum stradi radi, bum ha! Bum stradi radi, bum stradi radi, Bum stradi radi, bum stradi radi, bum stradi radi, bum. bum stradi radi, u ha ha! Bum stradi radi, bum stradi radi, Ogniska palą, strawę gotują, bum stradi radi, bum. Jedni śpiewają, drudzy tańcują. Cygan nie sieje, Cygan nie orze, Bum stradi radi, bum stradi radi, gdzie Cygan spojrzy, tam jego zboże. bum stradi radi, u ha ha! Bum stradi radi, bum stradi radi, Bum stradi radi, bum stradi radi, bum stradi radi, bum ha! bum stradi radi, u ha ha! Bum stradi radi, bum stradi radi, Bum stradi radi, bum stradi radi, bum stradi radi, u ha ha! bum stradi radi, bum ha! Bum stradi radi, bum stradi radi, Bum stradi radi, bum stradi radi, bum stradi radi, bum. bum stradi radi, u ha ha! Bum stradi radi, bum stradi radi, Bum stradi radi, bum stradi radi, bum stradi radi, u ha ha! bum stradi radi, bum. Bum stradi radi, bum stradi radi, bum stradi radi, bum.

Co wy za jedni i gdzie idziecie? My rozproszeni po całym świecie!

Bum stradi radi, bum stradi radi, bum stradi radi, u ha ha! Bum stradi radi, bum stradi radi, bum stradi radi, bum ha! Bum stradi radi, bum stradi radi,

76 Pluszowe niedźwiadki Szła dzieweczka do laseczka

Raz uciekły z pozłacanej klatki Szła dzieweczka do laseczka Cztery małe, pluszowe niedźwiadki, Do zielonego – ha, ha, ha Jeden łkał, wracać chciał, Do zielonego – ha, ha, ha Do ciemnego lasu wejść się bał. Do zielonego. Napotkała myśliweczka Mały miś, do lasu bał się iść, Bardzo szwarnego – ha, ha, ha Ze strachu drżał jak liść, pluszowy miś. Bardzo szwarnego – ha, ha, ha Ciemny las, tam wilki zjedzą nas, Bardzo szwarnego. Wracajmy bracia wraz, dopóki czas! Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom, Nie bój się, wilki nie zjedzą cię! Gdzie jest ta dziewczyna, Będziemy bronić się, nie damy się! Co kocham ją. Śmiało w przód, po słodki, wonny miód, Znalazłem ulicę, znalazłem dom, Jagody, istny cud, użyjem w bród! Znalazłem dziewczynę, Co kocham ją. Trzy niedźwiadki, rety, co za heca, Lala, la, la, la, la, la Babę Jagę wsadziły do pieca, Teraz wieść muszą nieść, Myśliweczku, kochaneczku, Już nie będzie Baba Jaga dzieci jeść. Bardzom ci rada – ha, ha, ha Bardzom ci rada – ha, ha, ha Mały miś, do lasu bał się iść, Bardzom ci rada. Ze strachu drżał jak liść, pluszowy miś. Dałabym ci chleba z masłem, Ciemny las, tam wilki zjedzą nas, Alem go zjadła – ha, ha, ha Wracajmy bracia wraz, dopóki czas! Alem go zjadła – ha, ha, ha Alem go zjadła. Nie bój się, wilki nie zjedzą cię! Będziemy bronić się, nie damy się! Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom, Śmiało w przód, po słodki, wonny miód, Gdzie jest ta dziewczyna, Jagody, istny cud, użyjem w bród! Co kocham ją. Znalazłem ulicę, znalazłem dom, Znalazłem dziewczynę, Co kocham ją. Lala, la, la, la, la, la

Jak żeś zjadła, to żeś zjadła, To mi się nie chwal – ha, ha, ha

77 To mi się nie chwal – ha, ha, ha Nie miałaś o co – ha, ha, ha To mi się nie chwal. Nie miałaś o co – ha, ha, ha Jakbym znalazł kawał kija, (Bo jak bym Nie miałaś o co. Cię w lesie spotkał) To bym cię wyprał – ha, ha, ha Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom, To bym cię wyprał – ha, ha, ha Gdzie jest ta dziewczyna, To bym cię wyprał. Co kocham ją. Znalazłem ulicę, znalazłem dom, Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom, Znalazłem dziewczynę, Gdzie jest ta dziewczyna, Co kocham ją. Co kocham ją. Lala, la, la, la, la, la Znalazłem ulicę, znalazłem dom, Znalazłem dziewczynę, Co kocham ją. Powiedz, stary, gdzieś ty był Lala, la, la, la, la, la Powiedz, stary, gdzieś ty był? Dziwną minę masz. Myśliweczek bardzo szwarny, Pewnieś zwiedził Rzym lub Krym już nie Czarne oczka ma – ha, ha, ha jeden raz. Czarne oczka ma – ha, ha, ha Możeś wiatry w polu gnał, aż zgubiłeś Czarne oczka ma. ślad? A ta jego kochaneczka Powiedz, gdzieś pod rynnę wpadł? Łezki ociera – ha, ha, ha Łezki ociera – ha, ha, ha Powiedz, stary, gdzieś ty był? Ileś soli Łezki ociera. zjadł? Może urwał ci się film u podnóża Tatr? Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom, Coś przed nami ukryć chcesz, lecz nie Gdzie jest ta dziewczyna, zwiedziesz nas! Co kocham ją. Powiedz! Już najwyższy czas! Znalazłem ulicę, znalazłem dom, Znalazłem dziewczynę, Stara wiara znów przygarnie cię – szkoda Co kocham ją. słów! Lala, la, la, la, la, la Więc uśmiechnij się i do góry głowa! Po cóż płaczesz, lamentujesz, Powiedz, stary, gdzieś ty był przez okrągły Moja dziewczyno – ha, ha, ha rok? Moja dziewczyno – ha, ha, ha Pewnie świat nie szczędził ci zmartwień Moja dziewczyno? ani trosk. Wypłakałaś swoje oczka,

78 I choć grałeś, nie dał los tych najlepszych Alleluja, alleluja kart. Alleluja, alleluuuuuuuuuja Siadaj! Może byś coś zjadł? Dlaczego mi zarzucasz wciąż, Stara wiara znów przygarnie cię – szkoda Że nadaremno wzywam Go słów! Ja przecież nawet nie znam Więc uśmiechnij się i do góry głowa! Go z imienia

To nieważne, gdzieś ty był! Byłeś diabła Jest w każdym słowie światła błysk wart! Nieważne, czy usłyszysz dziś To nieważne, gdzieś ty był! Nie udał ci się najświętsze, czy nieczyste: alleluja! start. Słuchaj, stary, sekret znam, by uratować Alleluja, alleluja cię: Alleluja, alleluuuuuja Już najwyższy czas – zakochaj się! (x3) Alleluja, alleluja Alleluja, alleluuuuuuuuuja Alleluja, alleluuuuuuuuuja Halleluja Tajemny akord kiedyś brzmiał Wszystkie rybki śpią Pan cieszył się, gdy Dawid grał w jeziorze Ale muzyki dziś tak nikt nie czuje Kwarta i kwinta tak to szło Pytała się pani pewnego doktora, Raz wyżej w dur, raz niżej w moll czy lepiej jest z rana, czy lepiej z wieczo- Nieszczęsny król ułożył alleluja ra? Z wieczora jest dobrze, by się smacznie Alleluja, alleluja spało, Alleluja, alleluuuuuuuuuja a z rana poprawić, by się pamiętało!

Na wiarę nic nie chciałeś brać Wszystkie rybki śpią w jeziorze, Lecz sprawił to księżyca blask ciuralla ciuralla la Że piękność jej na zawsze cię podbiła tylko jedna spać nie może, ciuralla ciuralla la. Kuchenne krzesło tronem twym Ostrzygła cię i już nie masz sił A ty stary nie kręć gitary, I z gardła ci wydarła: alleluja! ciuralla ciuralla la nie zawracaj kontramary, ciuralla ciuralla la!

79 Czy widok lepszy masz, czy jest piękniej- Majteczki w kropeczki sza rzecz, jak zastawiony stól, a w szkle wiadoma Gdy sześć lat skończyłem, do szkoły rzecz? był czas, Pośrodku stołu zaś, jak najpiękniejszy Maleńka Marzenka żegnała mnie tak: skarb, Zostawiasz mnie samą, ach, czemu ubrany, jak na bal, dostojny imć pan karp. tak jest, Me serce zranione do ciebie wciąż lgnie. Wszystkie rybki śpią w jeziorze, I tuląc się do mnie mówiła mi tak: pewnie powinno tak być, Nie przejmuj się miły, bo to pierwszy raz. jedna rybka spać nie może, obok niej będzie się pić. Majteczki w kropeczki ło ho, ho, ho, (x2) Niebieskie wstążeczki ło, ho, ho, ho. (x2) Tutaj leży szczupak spory, Bielutki staniczek ło, ho, ho, ho, (x2) obok kanapki są dwie, Maleńki guziczek ło, ho, ho, ho. (x2) karp się trzęsie w galarecie To cały mundurek tych naszych pań i ma marchewkę na łbie. Z koronek i tiulek, to ja mówię wam.

Wszystkie rybki śpią w jeziorze, Kolonie, wycieczki, poznałem nie raz, ciuralla ciuralla la Obozy sportowe zaliczyłem też. tylko jedna spać nie może, Druhenki, sportsmenki tam kocha- ciuralla ciuralla la. ły mnie, Tam także poznałem słów znaną mi treść. A ty stary nie kręć gitary, Choć lata mijały i szybko biegł czas, ciuralla ciuralla la To zawsze mówiły, to mój pierwszy raz. nie zawracaj kontramary, ciuralla ciuralla la! Majteczki w kropeczki ło ho, ho, ho, (x2) Niebieskie wstążeczki ło, ho, ho, ho. (x2) Bielutki staniczek ło, ho, ho, ho, (x2) Maleńki guziczek ło, ho, ho, ho. (x2) To cały mundurek tych naszych pań Z koronek i tiulek, to ja mówię wam.

Lat mam dwadzieścia, w mojej głowie nuci zgodnie dam- ski chór: Ja sama! No, przestań! Ja wciąż boję się… Czy ty to zrozumiesz, że wstyd mi i źle?

80 Gdy wreszcie zrozumiesz, co tak mar- Mańka – ma dziewczyna – gwiazdę robi twi nas, z kina, Wy nigdy nie wiecie, że to pierwszy raz. Felek wróży z rąk i nóg.

Majteczki w kropeczki ło ho, ho, ho, (x2) U cioci na imieninach Niebieskie wstążeczki ło, ho, ho, ho. (x2) Jest flaszka, dwie butle wina, Bielutki staniczek ło, ho, ho, ho, (x2) Śledź, pączki i wieprzowina, Maleńki guziczek ło, ho, ho, ho. (x2) Są goście i morowo jest. To cały mundurek tych naszych pań Z koronek i tiulek, to ja mówię wam. W kinie w Lublinie U cioci na imieninach O świcie i o zmroku, O świcie i o zmroku, U sąsiadów na czwartaku rojno, gwarno, W południe, w nocy, o świcie. Jak w sylwestra ruch. W Skarżysku i w Sanoku, Radio i patefon gra na zmianę W Skarżysku i w Sanoku, Tango nasze, tango ukochane. Ty mnie pokochaj nad życie.

No i wszystkie kuchty do ich drzwi się W berecie, w czapce, chustce, garną, W berecie, w czapce, chustce, Wytężają słuch. W czapce od stryjka ze Lwowa. Śpiewa gość, gdy sobie podje, Na falochronie w Ustce, Melodię za dwóch. Na falochronie w Ustce, Ty mnie pokochaj od nowa. U cioci na imieninach Są goście i jest rodzina, W kinie, w Lublinie – kochaj mnie, Więc program się rozpoczyna W Kłaju, w tramwaju – kochaj mnie, Do śmiechu i do łez. Nie marudź, nie szlochaj, Ale z całej siły kochaj. Wuj Michał jest za magika, W gminie, w Kętrzynie – kochaj mnie, Szwagierka walczyka fika, W metrze i w swetrze – kochaj mnie, Brat szwagra odstawia byka, Czy miasto, czy wiocha, A zięć torreadorem jest. Ty mnie z całej siły kochaj.

Gość jeden na grzebieniu gra operę, W radości, no i w smutku, Drugi niby z radia jest spikerem, W radości, no i w smutku, W radości z ciepłego lata. Na piasku plaży, w Gródku,

81 Na piasku plaży, w Gródku, W metrze i w swetrze – kochaj mnie, Kochaj mnie do końca świata. Czy miasto, czy wiocha, Ty mnie z całej siły kochaj. W spokoju oraz w niebie, W spokoju oraz w niebie, W spokoju palmowych niedziel. Słodycze W Marwałdzie i w Giętlewie, 1. Udzielił mi kiedyś mój dziadek W Marwałdzie i w Giętlewie, Porady cenniejszej niż spadek, Kochaj w bogactwie i w biedzie. Bym kochał kobietę z rozsądkiem, żołąd- kiem. W kinie, w Lublinie – kochaj mnie, Ty jesteś jak paczka cukierków, W Kłaju, w tramwaju – kochaj mnie, W tym swoim przyciasnym sweterku. Nie marudź, nie szlochaj, Ty jedna dajesz mi szczerze Ale z całej siły kochaj. W talerze. W gminie, w Kętrzynie – kochaj mnie, W metrze i w swetrze – kochaj mnie, Ref.: Gdy widzę słodycze, to kwiczę, Czy miasto, czy wiocha, A oczy mi świecą jak znicze. Ty mnie z całej siły kochaj. Bo dobrze o tym wiesz, Że połknąłbym jak zwierz Jak młody ułan dzielnie, Co tylko, co tylko, tylko chcesz. (x2) Jak młody ułan dzielnie, Jak wartki na wiosnę strumień. 2. Ty wiesz, że trzeba się najeść, Na nartach wodnych w Mielnie, By w sercu uczucie odnaleźć, Na nartach wodnych w Mielnie, Ty zawsze odpowiesz tak czule, na bóle. Kochaj najmocniej, jak umiesz. Masz sposób na wszystkie bolączki, Bo cuda potrafią Twe rączki, Latem w przydrożnym rowie, Najsłodsza ich tajemnica – kwaśnica. Latem w przydrożnym rowie, Zimą na sankach i nartach. Ref.: Gdy widzę słodycze, to kwiczę, Najmocniej zaś w Krakowie, A oczy mi świecą jak znicze. Najmocniej zaś w Krakowie, Bo dobrze o tym wiesz, Kochaj, bom tego jest warta. Że połknąłbym jak zwierz Co tylko, co tylko, tylko chcesz. (x2) W kinie, w Lublinie – kochaj mnie, W Kłaju, w tramwaju – kochaj mnie, 3. By miłość była dojrzała, Nie marudź, nie szlochaj, Potrzebne jest serce i strzała, Ale z całej siły kochaj. I czułość dla kilku nawyków – w przeły- W gminie, w Kętrzynie – kochaj mnie, ku.

82 Dlatego kocham w dziewczynie Już wyciąłem wszystkie krzaki, teraz Kwaśnicę na wieprzowinie, zwożę żwir, Lecz liczy się również smykałka Mam to w nosie, że sąsiedzi mówią Do wałka. o mnie „świr”.

Ref.: Gdy widzę słodycze, to kwiczę, Ref.: Tu na razie jest ściernisko A oczy mi świecą jak znicze. Ale będzie San Francisco Bo dobrze o tym wiesz, A tam, gdzie to kretowisko Że połknąłbym jak zwierz Będzie stał mój bank. (x2) Co tylko, co tylko, tylko chcesz. (x2) 3. Ja nie jestem w ciemię bity, budowlankę Gdy widzę kwaśnicę, to kwice, znam A ocy mi świecą jak znice, I samemu burmistrzowi wstęgę prze- Bo dobrze o tym wies, ciąć dam. Że połknąłbym jak zwierz, Co tylko, co tylko, tylko chcesz. (x2) Ref.: Tu na razie jest ściernisko Ale będzie San Francisco A tam, gdzie to kretowisko Ściernisko Będzie stał mój bank. (x4) 1. Pole, pole, łyse pole, ale mam już plan, Pomalutku, bez pośpiechu, wszystko Czerwone korale zrobię sam. Nad makietą się męczyłem ładnych Czerwone korale, czerwone niczym wino, parę lat, Korale z polnej jarzębiny Ale za to zwiedzać cudo będzie cały świat. I łzy dziewczyny, i wielkie łzy.

Ref.: Tu na razie jest ściernisko Z miasta płaszcz i korale me, Ale będzie San Francisco On pochwalił i rzekł: A tam, gdzie to kretowisko Że ze mną zatańczyć chce. Będzie stał mój bank. (x2) Jego dżins i mej bluzki biel Zwarły się w tangu wnet, 2. Do roboty mam smykałkę, krzepę We włosy miał wtarty żel. mam, jak wół, Sam pociągnę wóz pustaków, choćby był Potem mnie na wycieczkę wziął bez kół. I na wycieczce tej Mą bieluśką bluzkę zmiął. Wszyscy mi zazdrościli tam,

83 Gdy wróciłam i gdy Jakie słowa ukołyszą W pomiętej bluzeczce szłam. Moją duszę, moją przyszłość Na tę resztę lat? Czerwone korale, czerwone niczym wino Korale z polnej jarzębiny Kilka zdartych szmat, I łzy dziewczyny, i wielkie łzy. Bym na tyłku siadł, I czy warto, czy nie warto, Wczoraj też na tych tańcach był, Mocną wódę leję w gardło, A na włosach mu żel By ukoić żal. Jak srebrzysty księżyc lśnił. Tyle, że z Kryśką cały czas Co tam nagi brzuch Tańczył, a w stronę mą I w górę połatany ciuch, Nie spojrzał ni jeden raz. Czuję ten wiatru pęd, Aż głowa odpada. Z innym zatańczę, gdy Z tą Kryśką będziesz ty, I raz, i dwa, i trzy, A potem czemu nie, I wcale nie jest zimno mi. Niech inny mą bluzkę zmnie. Z góry pluć, gumę żuć, Tu wszystko wypada. Laj, laj, laj, laj, la laj, Naj, naj, naj, naj, na naj, Co mi, Panie, dasz Na, na, na, naj, na, naj, W ten niepewny czas? Na, na, na, na, na, na, na, naj, naj, naj. Jakie słowa ukołyszą Moją duszę, moją przyszłość Na tę resztę lat? Co mi, Panie, dasz Kilka zdartych szmat, Karuzela gra Bym na tyłku siadł, W głośnikach wciąż muzyka gra, I czy warto, czy nie warto Czuję, jak w jej takt Mocną wódę leję w gardło, Kołyszę się cała. By ukoić żal. I raz, i dwa, i trzy, I w górę serca, wielki czis. Czujność śpi, trochę mdli, Jak szarlotka z rana.

Co mi, Panie, dasz W ten niepewny czas?

84 Lornetka Że w nocy, kiedy wszyscy śpią, Jo nie śpię, kombinując jak być z nią. (x2) 1. Kupiłem lornetkę, by podglądać Berna- detkę, 4. I taki tyros problym mom, Ale w łoknach żaluzje mo zasłonięte! że w chałpie, kiedy wszyscy śpią Księżyc wisi na niebie, a jo wciąs nie Jo nie śpię, kombinując jak być z nią! widzym Ciebie, Marzem coby ryntgenem być w ta- Ref.: Tak bardzo, bardzo kochom ją, kiej chwili! Że w nocy, kiedy wszyscy śpią, Jo nie śpię, kombinując jak być z nią. (x2) Ref.: Tak bardzo, bardzo kochom ją, Że w nocy, kiedy wszyscy śpią, Jo nie śpię, kombinując jak być z nią. (x2) Baby, ach, te baby

2. Cekołbyk do rana, lec matuś zdener- Tylko spojrzeć się w krąg, wowana tyle pól, lasów i łąk, Krzycy: „Znowu nie wstanies na pir- na słoneczku się mieni i lśni, som zmianę!” aż porywa i rwie, Ale matuś nie wie o tym, ze kierownik takie piękne są wsie, mnie z roboty lecz piękniejsze są bardziej od tych wsi: Wyloł, bo miołek problemy wciąs Z koncentracją! Kochane baby, ach, te baby! Człek by je łyżkami jadł. Ref.: Tak bardzo, bardzo kochom ją, Tęgi chłop, co swą ręką łamie sztaby Że w nocy, kiedy wszyscy śpią, względem baby Jo nie śpię, kombinując jak być z nią. (x2) jak to dziecko całkiem słaby. 3. Wcoraj wpod mi do głowy płomysł Ach te baby! cołkiem łodlotowy Czym by bez nich był ten świat? Ze jej wyślem miłosny list – anonimowy! Co tu łgać, co tu kryć, Myślem sobie ukradkiem: „Moze kasik Spróbuj bez baby żyć, przypadkiem Gdy ci uda się taka sztuka, toś jest chwat! biegnąc przepadnie wpadając wprost w me ramiona!” Gdy wszystkiego masz dość, Kiedy bierze cię złość, Ref.: Tak bardzo, bardzo kochom ją, A na duszy ci smutno i źle, Kiedyś chmurny i zły,

85 Kiedy w oczach masz łzy, Aż do chwili, kiedy nagle, nagle wśród po- Jedno tylko rozwieje troski twe. kazu, Padły słowa… Kochane baby, ach, te baby! Człek by je łyżkami jadł. Nie dokazuj, miła nie dokazuj, Tęgi chłop, co swą ręką łamie sztaby Przecież nie jest z ciebie znowu taki cud, względem baby Nie od razu, miła nie od razu, jak to dziecko Nie od razu stopisz serca mego lód! (x2) całkiem słaby. Ach te baby! Innym razem zaproszony byłem na wer- Czym by bez nich był ten świat? nisaż, Co tu łgać, co tu kryć, Na wystawy późną nocą w głębokich piw- Spróbuj bez baby żyć, nicach, Gdy ci uda się taka sztuka, toś jest chwat! Czy to były płótna Jana Matejki czy Kan- tego? Nie pamiętam tego… Nie dokazuj Były tam obrazy wielkie, płótna kolorowe, Było kiedyś w pewnym mieście wiel- Z nieskromnymi kobietami szkice nastro- kie poruszenie, jowe, Wystawiano niesłychanie piękne przed- Całe szczęście, że naturą martwą jed- stawienie, nak były… Wszyscy dobrze się bawili, chociaż był wyjątek. Na tym pierwszym młoda pani tańczy na polanie, Młoda pani z końca sali wszystko miała A na dwóch dalszych rozbawione dwie za nic, następne panie. Nawet to, że śpiewak śpiewał tylko dla Choć szaleństwem było śpiewać – śpie- tej pani, wać do obrazu, I gdy rozum tracił dla niej, śmiała się, Nie zdołałem się powstrzymać: klaskała. Nie dokazuj, miła nie dokazuj, W drugim akcie śpiewak śpiewał znacz- Przecież nie jest z ciebie znowu taki cud, nie już rozważniej, Nie od razu, miła nie od razu, Młoda pani była jednak ciągle niepoważ- Nie od razu stopisz serca mego lód! (x2) na, Była także pewna chwila, której nie zapo- mnę,

86 Był raz wieczór rozmarzony i nadzie- Nie pozostawiasz mi wyboru, je płonne, Na lepszy model zmienię Cię, Przez dziewczynę z końca sali podobną Nie potrzebuję w domu złomu do róży, Dłużej nie. Której taniec w sercu moim święty spo- Nie mam do Ciebie zaufania, kój zburzył… To pewne, że już nie będę mieć, Dosyć mam tego naprawiania, Wtedy zdarzył się niezwykły, przedziw- Gdy co chwilę się psuje inna część. ny wypadek, Jesteś zupełnie do niczego, Sam już nie wiem jak to było, A na dodatek powiem, że Trudno opowiadać… Pożytku z Ciebie tu żadnego, Jedno tylko dziś pamiętam, Nie ma nie. Jak jej zaśpiewałem… Ref.: Znów się zepsułeś I wiem, co zrobię, „Usta milczą, dusza śpiewa, Zamienię Ciebie, Usta milczą, świat rozbrzmiewa!” Na lepszy model. (x2) Lecz dziewczyna nie słuchała, Nie mam do Ciebie sentymentu, Tańcem już zajęta, To pewne, że już nie będę mieć, W tańcu komuś zaśpiewała to, co tak pa- Robisz za dużo tu zamętu, miętam… A nie wynika z tego żadna dobra rzecz. Nie pozostawiasz mi wyboru, Nie dokazuj, miła nie dokazuj, Na lepszy model zmienię Cię, Przecież nie jest z ciebie znowu taki cud, Nie potrzebuję w domu złomu, Nie od razu, miła nie od razu, Dłużej nie. Nie od razu stopisz serca mego lód! (x2) Nie mam do Ciebie nic, już nie mam, To pewne, że już nie będę mieć, Możesz wysyłać zażalenia, Lepszy model I tak naprawy Ciebie nie podejmę się. Jesteś zupełnie do niczego, Ref.: Znów się zepsułeś A na dodatek powiem, że I wiem, co zrobię, Pożytku z Ciebie tu żadnego, Zamienię Ciebie, Nie ma nie. Na lepszy model. (x2) Ref.: Znów się zepsułeś Nie mam do Ciebie cierpliwości, I wiem, co zrobię, To pewne, że już nie będę mieć, Zamienię Ciebie, Minął termin twojej przydatności, Na lepszy model. (x2) Gwarancja nie obejmuje Cię.

87 Będziesz moją Panią Czterdzieści lat minęło

Będziesz zbierać kwiaty, Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień, Będziesz się uśmiechać, Już bliżej jest niż dalej, o tym wiesz, Będziesz liczyć gwiazdy, Czterdzieści lat minęło, odeszło w cień, Będziesz na mnie czekać, I nigdy już nie wróci, rób, co chcesz.

I ty, właśnie ty będziesz moją damą! A świat w krąg ci roztacza uroki swe I ty, tylko ty będziesz moją panią! I prosi, żeby brać, Na karuzeli życia pokręcisz się, Będą ci grały skrzypce lipowe, Byleby tylko nie za wcześnie spaść. Będą śpiewały jarzębinowe, I chociaż czas pogania, śmiej się Drzewa, liście, ptaki wszystkie... z tego drania, Ciebie na wiele jeszcze stać. Będę z tobą tańczyć, Bajki opowiadać, Bo tak mówiąc szczerze, w życiu jak Słońce z pomarańczy, w pokerze W twoje dłonie składać! Jest zasada: „karta – stół”, Więc nie wbijaj w głowę I ty, właśnie ty będziesz moją damą! Żeś przeżył połowę, ale że dopiero pół. I ty, tylko ty będziesz moją panią! Czterdzieści lat minęło, to piękny wiek, Będą ci grały nocą sierpniową, Czterdzieści lat i nawet jeden dzień, Wiatry strojone barwą i słońcem, Na drugie tyle teraz przygotuj się, Będą śpiewały, śpiewały bez końca! A może i na trzecie, któż to wie?

Będziesz miała imię, Bo świat tak ci podsuwa uroki swe, Jak wiosenna róża, Że pełną garścią brać. Będziesz miała miłość, Na karuzeli życia pokręcisz się, Jak jesienna burza! Bylebyś tylko nie za wcześnie spadł, A gdy cię czas pogania, przodem pusz- I ty, właśnie ty będziesz moją damą! czaj drania, I ty, tylko ty będziesz moją panią! Bo masz czterdzieści nowych, Bo masz czterdzieści nowych, Bo masz czterdzieści nowych lat.

88 Już taki jestem zimny drań I jeśli chcecie, to w komplecie Wszystkich oddam wam... 1. Posłuchajcie mej piosenki I o litość błagam was, Ref.: Już taki jestem zimny drań Rzewne tony, rzewne dźwięki I dobrze mi z tem, bez dwóch zdań, Wzruszą marmur, beton, głaz, Bo w tym jest rzeczy sedno, Czy do wyciągniętej ręki Że jest mi wszystko jedno, Wpadnie grosz, czy złotych sto, Już taki jestem zimny drań. Mnie nie zależy, bądźmy szczerzy, Grunt, by jakoś szło. Nie liczę godzin i lat Ref.: Już taki jestem zimny drań I dobrze mi z tem, bez dwóch zdań, Wschodami gwiazd i zachodami Bo w tym jest rzeczy sedno, Odmierzam czas liści kolorami Że jest mi wszystko jedno, Odmierzam czas, nie używając dat. Już taki jestem zimny drań. Czekaniem na niespodziewane, Straconych szans rozpamiętywaniem, 2. Moja niania nad kołyską Odmierzam czas, nie używając dat. Tak śpiewała mi co dzień, Że zdobędę w życiu wszystko Nie liczę godzin i lat, I usunę wszystkich w cień. To życie mija, nie ja. No i prawdy była blisko, Bliżej gwiazd, bliżej dna, Ale w tym jest właśnie sęk, Jestem wciąż taki sam, Że chodzę sobie, nic nie robię Wciąż ten sam. I to jest mój wdzięk. Nie liczę godzin i lat, Ref.: Już taki jestem zimny drań To życie mija, nie ja. I dobrze mi z tem, bez dwóch zdań, W zgiełku dni w morzu dat Bo w tym jest rzeczy sedno, Własny swój znaczę ślad, Że jest mi wszystko jedno, Własny ślad. Już taki jestem zimny drań. Zużytych słów przesypywaniem, 3. Kto mi z państwa tu zazdrości Gubieniem dróg i odnajdywaniem Mej rodzinki, wujków, cioć, Odmierzam czas, nie używając dat. Powiem krótko i najprościej: Bez godzin i bez kalendarzy Gwiżdżę na nich do stu kroć! Długością dni i zmiennością zdarzeń Choć ich brak mych uczuć złości, Odmierzam czas, nie używając dat. Swoje zdanie o nich mam

89 Nie liczę godzin i lat, Już go mają chłopcy, chłopcy – radarow- To życie mija, nie ja. cy, Bliżej gwiazd, bliżej dna, Więc zapłacił trzysta, bo to był artysta. Jestem wciąż taki sam, Wciąż ten sam. Jechał sobie, powiem szczerze, poborowy na rowerze, Nie liczę godzin i lat, Mijał lasy, czarne chmury, jechał szybko, To życie mija, nie ja. było z góry. W zgiełku dni w morzu dat Za zakrętem stali, rower mu zabrali, Własny swój znaczę ślad, Chłopcy już się cieszą, żołnierz idzie Własny ślad. pieszo.

Bez godzin i bez kalendarzy Jechał sobie od Dąbrowy młody, śliczny Długością dni i zmiennością zdarzeń dzielnicowy Odmierzam czas, nie używając dat. Na motorze w dezabilu, na wycieczkę po cywilu. Też go mają chłopcy, chłopcy – radarow- Chłopcy radarowcy cy, Dostrzegli go z dala, zapłacił górala. Tam na polu stoi krowa, cierpi, bo już pełna mleka, A gdy już się zmierzchać miało, to się Biegnie do niej Maciejowa, drogą jedzie wtedy okazało, dyskoteka. Że to nie są policjanci, że to byli przebie- Jadą, jadą chłopcy, chłopcy – radarowcy, rańcy! Niebieska czapeczka, przy boku pałeczka. Czas by już na finał, puenta się zaczyna: Coraz więcej przebierańców, coraz trud- Życie takie zna przypadki: jadą sobie za niej o oryginał. rogatki, Staną sobie gdzieś w szuwarach, w płocie dziura, jakaś szpara, Prawy do lewego Licznik już notuje, wszystko rejestruje, Wszystkie przekroczenia, czeka na W dużej sali duży stół, „jelenia”. A przy nim gości tłum, Gospodarz zgięty wpół, Jechał sobie raz księgowy, robotnikom Bije łychą w szklanę. wiózł wypłatę, Chociaż w pracy był wzorowy, też prze- Cisza! Chciałbym toast wznieść, kroczył małym fiatem. Jak można to na cześć,

90 Ojczyzny, w której wieść, A toast wznosi ktoś, przyszło życie nasze, hej. Za dobre wychowanie.

Racja, brachu, Racja, brachu, Wypijmy za to, Wypijmy za to, Kto z nami nie wypije, Kto z nami nie wypije, Tego we dwa kije. Tego we dwa kije. Prawy do lewego, Prawy do lewego, Wypij, kolego, Wypij, kolego, Przecież wiemy, Przecież wiemy, nigdy nie ma tego złego. nigdy nie ma tego złego.

A na stole śledzik był, Pana Kazia kolej to, Zobaczył go pan Zbych, Więc krawat ściągnął, bo I pojął dobrze w mig, Przecież postarza go Że śledzik lubi pływać. I choć był już na bani.

Wstał, by nowy toast wnieść, Bez pomocy z gracją wstał, Za rodzin świętą rzecz, Jąkając się dał znak, No i teściowych rzecz, By wypić teraz za, Rodzina to jest siła! Balony pani Mani.

Racja, brachu, Racja, brachu, Wypijmy za to, Wypijmy za to, Kto z nami nie wypije, Kto z nami nie wypije, Tego we dwa kije. Tego we dwa kije. Prawy do lewego, Prawy do lewego, Wypij, kolego, Wypij, kolego, Przecież wiemy, Przecież wiemy, nigdy nie ma tego złego. nigdy nie ma tego złego. (x3)

Dzisiaj młodzież już nie ta, Użalał się pan Stach, Lecz ręką machnął tak, Że wylał barszcz na panią.

Nic to jednak przecież, bo Sukienkę można zdjąć,

91 Gdy nie ma w domu dzieci Wyjechali na wakacje wszyscy nasi pod- opieczni, Jedna flaszka, druga flaszka i też trzecia, Gdy nie ma dzieci w domu, to jesteśmy kurde bele, leci niegrzeczni. (x4) Dom stoi zupełnie pusty nocą, kurzą się dookoła rupiecie. Wracamy chwiejnym krokiem po okrąże- Kocham Cię, Kochanie moje niu nad ranem, Po schodach, na piechotę raczej rady nie Kocham Cię, Kochanie moje damy. Kocham Cię, a Kochanie moje To polana w leśnym gąszczu schowana Kocham Cię, Kochanie moje Wyjechali na wakacje wszyscy nasi pod- Kocham Cię, a Kochanie moje. opieczni, Gdy nie ma dzieci w domu, to jesteśmy To sad wiosenny rozgrzany i senny niegrzeczni. (x2) Kocham Cię, a Kochanie moje To rozstania i powroty Trasa bardzo dobrze znana, od jednego I nagle dzwony dzwonią i ciało mi płonie baru do baru, Kocham Cię tak. Poznaje się tych albo owych i mamy troszeczkę kataru. Kocham Cię, Kochanie moje Jeśli wiesz, o czym ja mówię. Natomiast Kocham Cię, a Kochanie moje zupełnym rankiem, To oczy Twoje we mnie wpatrzone Wychylam, patrząc tępo ostatnią bez gazu Kocham Cię, Kochanie moje szklankę, he. Kocham Cię, a Kochanie moje.

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi pod- To tęsknota nieskończona opieczni, Kocham Cię, a Kochanie moje Gdy nie ma dzieci w domu, to jesteśmy To rozstania i powroty niegrzeczni. (x2) I nagle dzwony dzwonią i ciało mi płonie Kocham Cię, tak, tak, tak. Jeszcze kilka dni i nocy, i wszystko wróci do normy, Kocham Cię, Kochanie moje Będziemy zorganizowani i poważni, ucze- Kocham Cię, a Kochanie moje sani i przezorni. To przypominanie pierwszej pieszczoty Jednak jeszcze dzisiaj i jutro, pojutrze Kocham Cię, Kochanie moje i popojutrze, Kocham Cię, a Kochanie moje. Pozwól nocy kochana, życiu nosa utrzeć. To noce z miłości bezsenne Kocham Cię, a Kochanie moje

92 To rozstania i powroty I choć będą znowu grali, I nagle dzwony dzwonią i ciało mi płonie Bóg to jeden wie, Kocham Cię, tak, tak, tak, tak. Nigdy razem na tej sali, Nie spotkamy się.

Takie tango Ref.: Bo do tanga trzeba dwojga, Zgodnych ciał i chętnych serc, Na sali wielkiej i błyszczącej, Bo do tanga trzeba dwojga, Tak jak nocne Buenos Aires, Tak ten świat złożony jest. (x2) Które nie chce spać. Orkiestra stroi instrumenty, Daje znak i zaraz zacznie, Moja i Twoja nadzieja Nowe tango grać. 1. Spróbuj powiedzieć to, Siedzimy obok obojętni Nim uwierzysz, że Wobec siebie jak turyści, Nie warto mówić kocham. Wystukując rytm. Spróbuj uczynić gest, Nie będzie tanga między nami, Nim uwierzysz, że Choćby nawet cud się ziścił, Nic nie warto robić. Nie pomoże nic. Ref.: Nic, naprawdę nic nie pomoże, Chociaż płyną ostre nuty, Jeśli Ty nie pomożesz dziś miłości. (x2) W żyłach płonie krew, Nigdy żadne z nas do tańca, 2. Musisz odnaleźć nadzieję Nie poderwie się. I nieważne, że nazwą Ciebie głupcem. Musisz pozwolić, by sny Ref.: Bo do tanga trzeba dwojga, Sprawiły, byś pamiętał, że Zgodnych ciał i chętnych serc, Bo do tanga trzeba dwojga, Ref.: Nic, naprawdę nic nie pomoże, Tak ten świat złożony jest. (x2) Jeśli Ty nie pomożesz dziś miłości. (x2)

Zaleje w końcu Buenos Aires, 3. Moja i Twoja nadzieja Noc tak gęsta jak atrament, Uczyni realnym krok w chmurach A gdy przyjdzie brzask. Moja i Twoja nadzieja Co było w naszych sercach kiedyś, Pozwoli uczynić dziś cuda Kiedyś jak świecący diament, Cały straci blask. Ref.: Nic, naprawdę nic nie pomoże, Jeśli Ty nie pomożesz dziś miłości. (x2)

93 Teksański 2. Na pożegnanie dajesz mi uśmiech swój, Gdy odchodzisz, wszystko burzy się. Herbata stygnie, zapada mrok, Kochałem Cię i Twe szaleństwa mocno A pod piórem ciągle nic. tak, Ty się śmiałaś zawsze, no i cześć. Obowiązek obowiązkiem jest, Piosenka musi posiadać tekst. Ref.: Jesteś szalona, mówię Ci, … (x2) Gdyby chociaż mucha zjawiła się, Mogłabym ją zabić, a później to opisać. Jeszcze po kropelce W moich słowach słoma czai się, Nie znaczą nic (ooo). 1. Jeszcze po kropelce, jeszcze po kropel- ce, Jeśli szukasz sensu prawdy w nich, Póki wódka jest w butelce, Zawiedziesz się. Pijmy aż do rana, pijmy aż do rana, I śpiewajmy na na na na. (x2) A może zmienić zasady gry, Chcesz usłyszeć słowa, 2. Ja pod twoim oknem trzy godzi- To sam je sobie wymyśl. ny moknę, Z góry na mnie pada deszcz. Nabij diabła, chmurę śmierci weź, Buty przemoknięte i ubranie zmięte, Pomoże ci, A ty nie wiesz, jak to jest. (x2) Wnet twe myśli w słowa zmienią się. Wyśpiewasz je sam. (x2) Rozkwitały pąki białych róż

1. Rozkwitały pąki białych róż, Jesteś szalona Wróć, Jasieńku, z tej wojenki, już. 1. Miłość odchodzi, słyszę znów z Twoich Wróć, ucałuj, jak za dawnych lat, Dam ci za to róży najpiękniejszy kwiat. ust, Wróć ucałuj, jak za dawnych lat, Zawsze prawda miała jakiś sens. Dam ci za to róży najpiękniejszy kwiat. Te dni jak bajka, piękne jak tysiąc róż, Ty się śmiałaś zawsze, no i cześć. 2. Kładam ci ja idącemu w bój Białą różę za karabin twój. Ref.: Jesteś szalona, mówię Ci, Nimeś odszedł, Jasieneczku, stąd, Zawsze nią byłaś, Nimeś próg przestąpił, kwiat na ziemi Skończ już wreszcie śnić, zwiądł. Nie jesteś aniołem, mówię Ci, jesteś szalona. (x2)

94 Nimeś odszedł, Jasieneczku, stąd, Kocham Cię jak Irlandię Nimeś próg przestąpił, kwiat na zie- mi zwiądł. Znikałaś gdzieś w domu nad Wisłą, Pamiętam to tak dokładnie, 3. Ponad stepem nieprzejrzana mgła, Twoich czarnych oczu bliskość, Wiatr w burzanach cichuteńko gra. Wciąż kocham Cię jak Irlandię. Przyszła zima, opadł róży kwiat, Poszedł w świat Jasieńko, zginął po nim A Ty się temu nie dziwisz, ślad. Wiesz dobrze, co byłoby dalej, Przyszła zima, opadł róży kwiat, Jak byśmy byli szczęśliwi, Poszedł w świat Jasieńko, zginął po nim Gdybym nie kochał Cię wcale. ślad. Przed szczęściem żywić obawę 4. Już przekwitły pęki białych róż, Z nadzieją, że mi ją skradniesz, Przeszło lato, zima, jesień już. Wlokę ten ból przez Włocławek, Cóż ci teraz dam, Jasieńku, hej, Kochając Cię jak Irlandię. Gdy z wojenki wrócisz do dziewczyny swej. Cóż ci teraz dam, Jasieńku, hej, A Ty się temu nie dziwisz, Gdy z wojenki wrócisz do dziewczy- Wiesz dobrze, co byłoby dalej, ny swej. Jak byśmy byli szczęśliwi,

Gdybym nie kochał Cię wcale. 5. Jasieńkowi nic nie trzeba już, Bo mu kwitną pąki białych róż. Tam pod jarem, gdzie w wojence padł, Gdzieś na ulicy Fabrycznej Wyrósł na mogile białej róży kwiat. Spotkać nam się wypadnie, Tam pod jarem, gdzie w wojence padł, Lecz takie są widać wytyczne, Wyrósł na mogile białej róży kwiat. By kochać Cię jak Irlandię.

6. Nie rozpaczaj, lube dziewczę, nie! A Ty się temu nie dziwisz, w polskiej ziemi nie będzie mu źle, Wiesz dobrze, co byłoby dalej, Policzony będzie trud i znój, Jak byśmy byli szczęśliwi, za ojczyznę poległ ukochany twój. Gdybym nie kochał Cię wcale.

Czy mi to kiedyś wybaczysz? Działałem tak nieporadnie. Czy to dla Ciebie coś znaczy, Że kocham Cię jak Irlandię?

95 A Ty się temu nie dziwisz, Uważaj to nie chmury, Wiesz dobrze, co byłoby dalej, To pałac kultury, Jak byśmy byli szczęśliwi, Liście lecą z drzew, Gdybym nie kochał Cię wcale, Cię wcale. Liście lecą z drzew.

Uważaj to nie chmury, Człowiek z liściem na głowie To pałac kultury, Liście lecą z drzew, Wsiadł do autobusu człowiek z liściem Liście lecą z drzew. na głowie, Nikt go nie poratuje, nikt mu nic nie po- wie, Czarownica Tylko się każdy gapi, Tylko się każdy gapi i nic. 1. Malowane na niebiesko okiennice, Słoneczniki wyglądają na ulicę. Siedzi w autobusie człowiek z liściem Na podwórzu kundel biały pręży się jak na głowie, bury kot, O liściu w swych rzadkich włosach, A Twe oczy tak się śmiały, bo patrzyłaś mi Nieprędko się dowie, wprost. Tylko się w okno gapi, Tylko się w okno gapi i nic. I wróżyłaś z mojej ręki, nie pytałaś. Wody dałaś, chleba dałaś, miodu dałaś. Uważaj to nie chmury, W sad wiosenny mnie powiodłaś między To pałac kultury, drzewa Liście lecą z drzew, I zacząłem swoją rzewną piosnkę śpiewać. Liście lecą z drzew. Ref.: Rzeki przepłynąłem, góry pokona- I tak siedzi w autobusie człowiek z liściem łem, na głowie, Wielkim lasem szedłem, nocy nie prze- spałem. Nikt go nie poratuje, nikt mu nic nie po- Żeby Ciebie spotkać w małym kącie wie, świata, Tylko się każdy gapi, Żeby z Tobą zostać na calutkie lata. (x2) Tylko się każdy gapi i nic. 2. Powiadają przyjaciele, że za górą, Wsiadł drugi podobny Powiadają przyjaciele, że za rzeką, Nad człowiekiem się zlitował, Mieszka młoda piękolica, która wróży Tamten się pogłaskał w główkę, liścia z kart. sobie schował, To nie żadna czarownica, to jest tylko Bo ja mówi jestem z lasu, żart. Bo ja mówi jestem z lasu i już.

96 Czemu oni Twoich czarów tak się bali, I zanim minie dzień, Czemu oni Czarownicą Cię nazwali, Zapomnieć zdążysz mnie. Czemu oni nie widzieli Twej urody, Czemu oni nie płynęli przez te wody? Tak Ref.: Zatańczysz ze mną jeszcze raz, jak ja!!! Ostatni raz, Nim skończy się ten bal, Ref.: Rzeki przepłynąłem, góry pokona- Nadziei iskra błyśnie w nas łem, I zgaśnie w nas, Wielkim lasem szedłem, nocy nie prze- jak niepotrzebna łza. (x2) spałem. Żeby Ciebie spotkać w małym kącie świata, Witaj, majowa jutrzenko Żeby z Tobą zostać na calutkie lata. (x4) Witaj, majowa jutrzenko, Świeć naszej polskiej krainie, Zatańczysz ze mną jeszcze raz Uczcimy ciebie piosenką, Która w całej Polsce słynie. 1. Kto zapomni – ty czy ja, Komu będzie kiedyś żal? Witaj maj, trzeci maj, Nie pytaj, przecież wiesz, U Polaków błogi raj. Bierz życie jakie jest. Już nie zmienisz teraz nic, Nierząd braci naszych cisnął, Nie przewidział tego nikt, Gnuśność w ręku króla spała, Że nasz niezwykły sen, A wtem trzeci maj zabłysnął – Jak mgła rozpłynie się. I nasza Polska powstała. Ref.: Zatańczysz ze mną jeszcze raz, Witaj maj, trzeci maj, Ostatni raz, Wiwat wielki Kołłątaj! Nim skończy się ten bal, Nadziei iskra błyśnie w nas Witaj dniu trzeciego maja, I zgaśnie w nas który wolność nam zwiastujesz. Jak niepotrzebna łza. (x2) Pierzchła już ciemiężców zgraja. Polsko, dzisiaj tryumfujesz! 2. Choć nam będzie siebie brak, Choć poznamy ciszy smak, Witaj maj, trzeci maj, Nie cofnie czasu nikt, U Polaków błogi raj. Gdy w oczy zajrzy świt. Podzielimy świat na pół, Ale chytrości gadzina Pogubimy resztki słów Młot swój na nas gotowała,

97 Z piekła rodem Katarzyna Przez armaty Mikołaja Moskalami nas zalała. Idziem w Litwę z bagnetami.

Chociaż kwitł trzeci maj, Wrogu, precz! Witaj maj Rozszarpano biedny kraj. Polski i litewski kraj!

Wtenczas Polak z łzą na oku Smutkiem powlókł blade lice Czterej pancerni i pies Trzeciego maja co roku Wspominał lubą rocznicę. Na łąkach kaczeńce, a na niebie wiatr, a my na wojence oglądamy świat. I wzdychał: Boże daj, Na łąki wrócimy, tylko załatwimy By zabłysnął trzeci maj! parę ważnych spraw. Może nie ci sami, wrócimy do mamy Na ustroniu jest ruina, i do szkolnych ław. W której Polak pamięć chował, Tam za czasów Konstantyna Deszcze niespokojne potargały sad, Szpieg na nasze łzy czatował. a my na tej wojnie ładnych parę lat. Do domu wrócimy, w piecu napalimy, I gdy wszedł trzeci maj nakarmimy psa. Kajdanami brzęczał kraj. Przed nocą zdążymy, tylko zwyciężymy, a to ważna gra. W piersiach rozpacz uwięziona W listopadzie wstrząsła serce, Na niebie obłoki, po wsiach pełno bzu. Wstaje Polska z grobów łona, Gdzież ten świat daleki, pełen do- Pierzchają dumni morderce. brych snów? Powrócimy wierni my czterej pancerni, Błysnął znów trzeci maj „Rudy” i nasz pies. I już wolny błogi kraj! My czterej pancerni, powrócimy wierni Próżno, próżno, Mikołaju, po wiosenny bez. Z paszcz ognistych w piersi godzisz, Próżno rząd wolnego kraju Nową przysięgą uwodzisz.

To nasz śpiew: wiwat maj! Niech przepadnie Mikołaj!

O zorzo trzeciego maja! My z twoimi promieniami

98 Przyjedź, mamo, na przysięgę więc po zupie chciałby upiec nawet schab – hej! Przyjedź, mamo, na przysięgę, zaprosze- Kucharz mamie, proszę mamy, bije nie wysłał szef. w dach! Syn ci wyrósł na potęgę, przyjedź – zo- bacz, twoja krew! Na przysiędze – trudna rada – będzie Syn ci wyrósł na potęgę, przyjedź – zo- sztandar, nie roń łez, bacz, twoja krew! niech ci serce podpowiada, jaki żołnierz syn twój jest? Mundur na mnie, jak ulany, tęsknią do Niech ci serce podpowiada, jaki żołnierz mnie ładne panny syn twój jest? i czekają, i wzdychają – och! i ech! – hej! A ja mamie, proszę mamy, biję w dach! Potem mamę cmoknę w rękę, poprowa- dzę, jak panienkę, Może będę na peronie i przywitam czy wierzyłaś, czy marzyłaś o tym mamę sam, w snach? – hej! albo spotkasz mnie w rejonie, pewnie Wojsko mamie, proszę mamy, bije warta będzie tam. w dach! Albo spotkasz mnie w rejonie, pewnie Wojsko mamie, proszę mamy, bije warta będzie tam. w dach!

Bo u bramy, proszę mamy, stoi chło- pak malowany, Siadła pszczółka jego spytaj – broń nabita, pytać strach... – hej! Siadła pszczółka na jabłoni i otrzepuje Lecz on mamie, proszę mamy, bije kwiat, w dach! Czemu żeś mi moja miła zawiązała ten świat. Służba cię na obiad prosi, kucharz dobrze o tym wie, Jam ci światu nie wiązała, zawiązał ci go jakich miłych przyjmie gości. Co nam ksiądz, poda – to się zje! jam cię tylko pokochała, tyś mnie nie Jakich miłych przyjmie gości. Co nam musiał wziąć. poda – to się zje! Jam się pięknie ubierała, pięknie nosiła Kucharz daje wciąż to samo, ale tremę ma się, przed mamą, A tyś myślał, żem ja ładna i to uwiodło cię.

99 Murarczyku zamuruj mi, moje czarne O tym, co było w zielonym sadzie, oczy, Wiedziała tylko ona i on. Żebym innych nie szukała we dnie ani w nocy. Ref.: W zielonym gaju, ptaszki śpiewają, … (x2) Turbuje się moja mama, turbuje, turbuje, Że dla córki nie ma wiana, czym ją wy- Minęło lato, nadeszła jesień, wianuje. Za żywopłotem posmutniał liść. I zobaczyli ich wtedy ludzie, Niedaleko, jest tu cmentarz, na cmentarzu Bo gęste liście potracił wiatr. brama, Tam mnie możesz wywianować, mamu- Ref.: W zielonym gaju, ptaszki śpiewają, siu kochana. … (x2)

Dasz mi tylko cztery deski, dwa wianki Głośno się we wsi zrobiło o tym, wieńcowe, Że razem chodzą Basia i Krzyś. Nie turbuj się, moja matuś, już wiano Nie całuj zatem za żywopłotem, gotowe. Kiedy opadnie ostatni liść.

Ref.: W zielonym gaju, ptaszki śpiewają, W zielonym gaju … (x2) Ref.: W zielonym gaju, ptaszki śpiewają Ptaszki śpiewają pod jaworem Zabrałeś serce moje

W zielonym sadzie za żywopłotem, Na dworze burza hula Codziennie Basię całował Krzyś. I leje, leje deszcz, I nikt nie wiedział, nie wiedział o tym, Tęsknota mnie otula Bo ich zasłaniał szumiący liść. I ciebie miły też.

Ref.: W zielonym gaju, ptaszki śpiewają, Zabrałeś serce moje, … (x2) Zabrałeś moje sny, I tylko zostawiłeś Z góry jabłonie, z dołu porzeczki, Te łzy gorące łzy. (x2) Gęste maliny ze wszystkich stron. A mnie tak szkoda lata, I szkoda tamtych dni,

100 I szkoda poematów, Pękł rzeki grzbiet, popłynął lód, I ciebie szkoda mi. Czeremosz szumi po skale, Nuż w dobry czas kędziory trzód Zabrałeś serce moje, … (x2) Weseli kąpcie górale! Tam szum… itd. Już wiele lat minęło Od tamtych pięknych dni, Połonin step na szczytach gór, A echo dawnych wspomnień Tam trawa w pas się podnosi, Wciąż w moim sercu tkwi. Tam ciasnych miedz nie ciągnie sznur, Tam żaden pan ich nie kosi. Oddaj mi serce moje, Tam szum… itd. Oddaj mi moje sny, I tylko weź ze sobą Dla waszych trzód tam paszy dość, Te łzy gorące łzy…, (x2) Tam niech się mnożą bogato! Tam runom ich pozwólcie róść, Tam idźcie na całe lato. Czerwony pas Tam szum… itd. Czerwony pas, za pasem broń A gdy już mróz posrebrzy las, I topór, co błyska z dala, Ładujcie ostrożnie konie, Wesoła myśl, swobodna dłoń, Wy z plonem swym witajcie nas, To strój, to życie górala! My z czarką podamy dłonie. Tam szum… itd. To szum Prutu, Czeremoszu, Hucułom przygrywa, A wesoła kołomyjka Widziołem Maryne roz Do tańca porywa. we młynie

Dla Hucuła nie ma życia, Widziołem Maryne roz we młynie, (x2) Jak na połoninie. jak lazła do góry po drabinie, (x2) Gdy go losy w doły rzucą, Wnet z tęsknoty ginie. I widać jej było całe nogi, (x2) o jakie grubaśne, Boże drogi, (x2) Gdy świeży liść okryje buk I Czarna Góra sczernieje, I widać jej było kolaniska, (x2) Niech dzwoni flet, niech ryczy róg – o jakie grubaśne te kościska, (x2) Odżyły nasze nadzieje! Tam szum… itd.

101 I było jej widać kawał uda, (x2) O mnie zapomnij, o mnie się nie martw, a potem to były same cuda, (x2) Ja sobie radę dam.

Więc któryś niedzieli grzecznie pytom, Kiedy ochotę miałam na kino, (x2) Tyś miał na lody nastrój, „czy chciałabyś zostać mą kobitą?”, (x2) Chciałam, by razem czas nam upłynął, Ale tyś cenił czas twój. A ona mi na to „chuderloku, (x2) Zawsze lubiłam stare piosenki, weź sznura i powieś się na kołku”, (x2) A ty wolałeś big-beat, Wszystko się zmienia, teraz te dźwięki Wybrała se chłopa jak niedźwiedzia, (x2) Humor poprawią mi w mig. w tygodniu zrobiła z niego śledzia, (x2) Ref.: O mnie się nie martw, o mnie się nie I wzięła se chłopa jak wilczura, (x2) martw, w tygodniu zrobiła z niego szczura, (x2) Ja sobie radę dam, Z piosenki wynika morał taki, (x2) Jesteś to jesteś, a jak cię nie ma nie bierzcie za grubych bab, chłopaki. (x2) To też niewielki kram. Jeśli chcesz wiedzieć, same zmartwienia Tylko przez ciebie mam, O mnie się nie martw O mnie zapomnij, o mnie się nie martw, Ja sobie radę dam. Dialog: Pójdę do kina z Wackiem lub z Wickiem, – Zgoda, możemy się rozstać! Z Jackiem zatańczę twista, Nie będę cię trzymała kurczowo za rękaw! Jurek ma także oczy niebrzydkie. Nie, nie, nie bój się, Skoczę więc z nim na przystań. możesz sobie iść kiedy chcesz, Maciek zaprosi mnie do teatru, dokąd chcesz i z kim chcesz! Wojtek na rurki z kremem, I nie rób takiej żałosnej miny. Więc za mną oczu już nie wypatruj I mnie już dłużej nie męcz. Ref.: O mnie się nie martw, o mnie się nie martw, Ref.: O mnie się nie martw, o mnie się nie Ja sobie radę dam, martw, Jesteś to jesteś, a jak cię nie ma Ja sobie radę dam, To też niewielki kram. Jesteś to jesteś, a jak cię nie ma Jeśli chcesz wiedzieć, same zmartwienia To też niewielki kram. Tylko przez ciebie mam, Jeśli chcesz wiedzieć, zmartwień bez liku Ciągle przez ciebie mam,

102 Jak sobie radę dasz, niewdzięczniku, Przywita pięknie nas kiedy zostaniesz sam, Warszawski dzień. Jak sobie radę dasz, niewdzięczniku, kiedy zostaniesz sam. Zobaczysz, jak Przywita pięknie nas Warszawski dzień Sen o Warszawie Warszawski dzień, Warszawski dzień! Mam tak samo jak ty Miasto moje, a w nim Najpiękniejszy mój świat, Chłopiec z gitarą Najpiękniejsze dni, Zostawiłem tam kolorowe sny. Chłopiec z gitarą byłby dla mnie parą, Chcę przez życie śpiewająco razem iść. Kiedyś zatrzymam czas Chłopiec z gitarą byłby dla mnie parą, I na skrzydłach jak ptak Może mnie o rękę prosić choćby dziś. Będę leciał co sił, Z nim by było szczęście moje, Tam, gdzie moje sny Dwie gitary i nas dwoje – I warszawskie kolorowe dni. To marzenie w sercu budzi niepokoje. Chłopiec z gitarą byłby dla mnie parą, Gdybyś ujrzeć chciał Ja zawrócę mu gitarę, a on mnie. Nadwiślański świt, Chłopiec z gitarą byłby dla mnie parą, Już dziś wyruszaj ze mną tam, Chłopca z gitarą chcę. Zobaczysz, jak Przywita pięknie nas Były bajeczki o pannie do wzięcia, Warszawski dzień. O córce monarchy, co chciała mieć księcia. Mam tak samo jak ty Lecz ja nie jestem córką króla, Miasto moje, a w nim Więc tytuł książęcy mnie nie rozczula. Najpiękniejszy mój świat, Choć by się znalazł królewicz czy książę, Najpiękniejsze dni, Ja nigdy na pewno z nim życia nie zwiążę, Zostawiłem tam kolorowe sny. Chyba że oprócz tytułu by miał Gitarę i na niej grał. Gdybyś ujrzeć chciał Nadwiślański świt, Chłopiec z gitarą byłby dla mnie parą, Już dziś wyruszaj ze mną tam, Chcę przez życie śpiewająco razem iść. Zobaczysz, jak Chłopiec z gitarą byłby dla mnie parą, Może mnie o rękę prosić choćby dziś. Z nim by było szczęście moje,

103 Dwie gitary i nas dwoje – Kolorowe jarmarki To marzenie w sercu budzi niepokoje. Chłopiec z gitarą byłby dla mnie parą. Kiedy patrzę hen za siebie, Ja zawracam mu gitarę, a on mnie. W tamte lata co minęły, Każdy z gitarą byłby dla mnie parą, Czasem myślę, co przegrałem, Więc para najlepsza – gitara i ja. (x2) Ile diabli wzięli? Co straciłem z własnej woli, Ile przeciw sobie? Siebie dam po ślubie Co wyliczę, to wyliczę, Ale zawsze wtedy powiem... Dam Ci zasuszony kwiatek i z cytryną Że najbardziej mi żal... dam herbaty. Dam pocztówkę z Manhattanu, dam Ref.: Kolorowych jarmarków, odplamiacz do dywanów. Blaszanych zegarków, Dam ci nawet pawie piórko i słodziutkie Pierzastych kogucików, ciastko z dziurką. Baloników na druciku. Dam ci wszystko to co lubię, ale siebie Motyli drewnianych, dam po ślubie. Koników bujanych, Cukrowej waty Dam Ci nową deskorolkę, dam dla dziad- I z piernika chaty. ka Viagry fiolkę. Dam Ci rozkład autobusów, dam szklani- Gdy w dzieciństwa wracam strony, cę spirytusu. Dobre chwile przypominam, Czapkę dam podszytą futrem, dam pod- Mego miasta słyszę dzwony, ręcznik Kamasutry. Czy ktoś czas zatrzymał? Dam Ci wszystko to co lubię, ale siebie I gdy pytam cicho siebie; dam po ślubie. Czego żal dziś Tobie? Co wyliczę, to wyliczę, Da Ci wszystko to co lubi, ale siebie da po Ale zawsze wtedy powiem... ślubie. (x4) Że najbardziej mi żal...

Ref.: Kolorowych jarmarków, ... (x2)

104 Jedzie pociąg z daleka Konduktorze łaskawy Byle nie do Warszawy. Nic nie robić, nie mieć zmartwień, O nie, nie, nie, nie, nie… Chłodne piwko w cieniu pić. Byle nie do Warszawy! Leżeć w trawie, liczyć chmury, Gołym i wesołym być. Być ponadto, co nas boli, Co ośmiesza tylko nas, Nic nie robić, mieć nałogi, Wypić z wrogiem beczkę soli, Bumelować gdzie się da. Dobry Panie, pozwól nam. Leniuchować, świat całować, Nie oglądać wiadomości, Dobry Panie, pozwól nam. Paru gościom krzyknąć pas! Złotej rybce ogryźć ości Jedzie pociąg z daleka, Za to, co przyniosła nam. Na nikogo nie czeka, Konduktorze łaskawy Jedzie pociąg z daleka, Byle nie do Warszawy. Na nikogo nie czeka, Jedzie pociąg z daleka, Konduktorze łaskawy Na nikogo nie czeka, Byle nie do Warszawy. Konduktorze łaskawy Jedzie pociąg z daleka, Byle nie do Warszawy. Na nikogo nie czeka, O nie, nie, nie, nie, nie… Konduktorze łaskawy Byle nie do Warszawy! Byle nie do Warszawy. O nie, nie, nie, nie, nie… Nic nie robić, nie mieć zmartwień, Byle nie do Warszawy. Chłodne piwko w cieniu pić. O nie, nie, nie, nie, nie… Leżeć w trawie, liczyć chmury, Byle nie do Warszawy. Gołym i wesołym być. O nie, nie, nie, nie, nie… A prywatnie być blondynem, Byle nie do Warszawy. Mieć na głowie włosów las O nie, nie, nie, nie, nie… I na łóżku z baldachimem Byle nie do Warszawy! Robić coś nie jeden raz.

Jedzie pociąg z daleka, Na nikogo nie czeka, Konduktorze łaskawy Byle nie do Warszawy. Jedzie pociąg z daleka, Na nikogo nie czeka,

105 Dziewczyny lubią brąz Dziewczyny lubią brąz, A słońce o tym wie, Dziewczyny lubią brąz, Że dziewczyny lubią brąz A słońce o tym wie, I czule pieści je. (x4) Że dziewczyny lubią brąz, I czule pieści je. Od Costa del Sol [Dziewczyny lubią brąz] Po naszą Juratę [Dziewczyny lubią brąz] A kiedy spadnie noc, Księżyc sprawdza co noc, [Dziewczyny Tak piękny jest ten brąz, lubią brąz] Że księżyc sprawdza sam, Kto zakochał się latem. [Dziewczyny Czy nie ma białych plam. lubią brąz]

Od Costa del Sol Dziewczyny lubią brąz… (x4) Po naszą Juratę, Księżyc sprawdza co noc, Kto opalił się latem. Autostop

Ten księżyc nie jest sam, Jedziemy autostopem, Jest blisko jakiś Pan, Jedziemy autostopem, A potem sobie śpią W ten sposób możesz, bracie, Dziewczyna, Pan i brąz. Przejechać Europę. Gdzie szosy biała nić, Od Costa dei Sol Tam śmiało, bracie, wyjdź Po naszą Juratę, I nie martw się, co będzie potem. Księżyc sprawdza co noc, Kto zakochał się latem. Autostop, autostop, Wsiadaj, bracie, dalej, hop. Pieszczota naszych rąk Rusza wóz, będzie wiózł, Leciutko ściera brąz, Będzie wiózł nas dziś ten wóz. (x2) Na szczęście wstaje dzień I słońce budzi Cię. Jedziemy autostopem, Jedziemy autostopem, Od Costa del Sol Ech, udał się nam dzisiaj Po naszą Juratę Wóz ten i jego szofer. Księżyc sprawdza co noc, Choć deszcz zaczyna mżyć, Kto zakochał się latem. Nam szosy biała nić, Ucieka wciąż spod kół galopem.

106 Autostop, autostop, Rozpędzona jak motocykl. Wsiadaj, bracie, dalej, hop. Hej, wypijemy syćkie drinki aż do dna. Rusza wóz, będzie wiózł, Będzie wiózł nas dziś ten wóz. (x2) 2. Cekiny błyszczą twe, uśmiechem kusisz mnie, Jedziemy autostopem, DJ przygrywa (DJ przygrywa) Jedziemy autostopem, Splecione ciała dwa, tak piękni ty i ja, Cóż dla nas znaczy pociąg szczęście nadpływa (ooo) Na spółkę z samolotem. Choć na parkiecie tłum, tu dzisiaj oprócz Gdzie szosy biała nić nas nikogo nie ma (nie ma nas, nie Tam chce się, bracie, żyć ma nas) Czy naprzód jedziesz, czy z powrotem. Cześć tu Sławomir, a w mych ramio- nach Magdalena. Autostop, autostop, Wsiadaj, bracie, dalej, hop. Ref.: Miłość, miłość w Zakopanem, … Rusza wóz, będzie wiózł, Będzie wiózł nas dziś ten wóz. (x2) Poranek, jasny świt, głowy leciutkie, bo to przecież góry (to przecież góry) Autostop, autostop Na niebie słońce lśni, ty jesteś dzisiaj nim, Autostop, autostop przeganiasz chmury (ooo) Autostop. Buzi mi teraz daj, a potem więcej gdy będziemy sami, Bo od wieczora, babe, znowu zaczynamy. Miłość w Zakopanem Ref.: Miłość, miłość w Zakopanem, … 1. Teraz już wszystko wiem (x2) Bawiłem grubo się i w Ameryce (USA) Gdzieś pod palmami raj, mówili jedź, bo tam, podobno życie (ooo) Jak się masz, kochanie To był przepiękny czas, życie tętniło w nas, pamiętasz miła? (ściga nas, ści- Piszę list – na niebie północ. ga nas) Miasto śpi – już bardzo późno. Lecz to w Ojczyźnie właśnie nam Cicho tu i słyszę tylko – bicie swego serca. się przydarzyła. Piszę list – a to niełatwe. Ale ty – ty umiesz zawsze Ref.: Miłość, miłość w Zakopanem, Z paru słów, wyczytać więcej – to co Polewamy się szampanem, tylko zechcesz. Rycerzem jestem ja, a ty królową nocy. Miłość żarzy twoje oczy,

107 Ref.: Jak się masz? Kochanie, jak się masz? I tylko maki na Monte Cassino Powiedz mi, kiedy znowu Cię zobaczę? Czerwieńsze będą, bo z polskiej wzro- Jak się masz? Kochanie, jak się masz? sły krwi. Powiedz mi, co zostało z naszych marzeń? Jak się masz? Kochanie, jak się masz? Runęli przez ogień straceńcy, Życzę Ci, abyśmy byli razem już. Niejeden z nich dostał i padł, Jak ci z Samosierry szaleńcy, Piszę list – na niebie jasno. Jak ci spod Rokitny sprzed lat. Blady świt – już gwiazdy gasną. Runęli impetem szalonym Cicho tu i słyszę tylko – bicie swego serca. I doszli, i udał się szturm, Blady świt – jak twoje ręce. I sztandar swój biało-czerwony Uwierz mi – napiszę więcej Zatknęli na gruzach wśród chmur. Kiedy znów do Ciebie wrócą wszystkie moje myśli. Czerwone maki na Monte Cassino Zamiast rosy piły polską krew. Ref.: Jak się masz? Kochanie, jak się Po tych makach szedł żołnierz i ginął, masz? … Lecz od śmierci silniejszy był gniew. Przejdą lata i wieki przeminą, Pozostaną ślady dawnych dni Czerwone maki I tylko maki na Monte Cassino na Monte Cassino Czerwieńsze będą, bo z polskiej wzro- sły krwi. Czy widzisz te gruzy na szczycie? Tam wróg twój się ukrył jak szczur! Czy widzisz ten rząd białych krzyży? Musicie, musicie, musicie Tam Polak z honorem brał ślub! Za kark wziąć i strącić go z chmur! Idź naprzód – im dalej, im wyżej, I poszli szaleni, zażarci, Tym więcej ich znajdziesz u stóp. I poszli zabijać i mścić, Ta ziemia do Polski należy, I poszli, jak zawsze uparci, Choć Polska daleko jest stąd, Jak zawsze – za honor się bić. Bo wolność krzyżami się mierzy, Historia ten jeden ma błąd. Czerwone maki na Monte Cassino Zamiast rosy piły polską krew. Czerwone maki na Monte Cassino Po tych makach szedł żołnierz i ginął, Zamiast rosy piły polską krew. Lecz od śmierci silniejszy był gniew. Po tych makach szedł żołnierz i ginął, Przejdą lata i wieki przeminą, Lecz od śmierci silniejszy był gniew. Pozostaną ślady dawnych dni Przejdą lata i wieki przeminą, Pozostaną ślady dawnych dni

108 I tylko maki na Monte Cassino Liczy się ktoś, kto jest wciąż blisko, Czerwieńsze będą, bo z polskiej wzro- Tak jak bliźniaczy brat. sły krwi. Nie bądź taki szybki Bill Pieniądze to nie wszystko Tak mnie śmieszy niesłychanie, daję sło- Do ideału za daleko, wo, Tysiąc, a może więcej lat, Kiedy robisz się współczesnym Casanovą, Chociaż posuwasz pełną parą, Patrzysz w oczy moje piwne, ręce zbytnio W kieszeni drobny mak. masz aktywne I wyglądasz, jak byś chciał mnie zjeść. Wielka wygrana Ci się marzy, Naiwnie wierzysz w jakiś cud, Nie bądź taki szybki Bill, wstrzymaj się Ułożyłbyś się nawet z diabłem, przez kilka chwil, Byleby zgarnąć łup. Przestań działać jednostajnie, porozma- wiaj o Einsteinie, Ref.: Pieniądze jednak to nie wszystko, Nie bądź taki szybki Bill. Choć na nich twardo stoi świat, Liczy się ktoś, kto jest wciąż blisko, Weronikę, Małgorzatę i Irenę, Nawet, gdy forsy brak. (x2) Też przede mną podrywałeś tym syste- mem, Czasami boli egzystencja Czy naprawdę do tej pory w odpowiedzi I wszystko idzie bardzo źle, na amory, Bo trudno nalać do naczynia, Żadna Ci nie powiedziała z nich. Które ma dziurę w dnie. Nie bądź taki szybki Bill, wstrzymaj się Myślisz, że forsa Ci załatwi przez kilka chwil, Kluczyk do złotych raju bram, Przestań działać jednostajnie, porozma- Tymczasem może się okazać, wiaj o Einsteinie, Że w raju jesteś sam. Nie bądź taki szybki Bill.

Ref.: Pieniądze jednak to nie wszystko, Niecierpliwość to okropnie brzydka wada, Choć na nich twardo stoi świat, Przez tę wadę się niekiedy głupio wpada, Liczy się ktoś, kto jest wciąż blisko, Zamiast wpadać tak od razu, lepiej odjąć Nawet, gdy forsy brak. (x5) trochę gazu, O czym właśnie mówi refren ten. Pieniądze jednak to nie wszystko, Choć na nich twardo stoi świat,

109 Nie bądź taki szybki Bill, wstrzymaj się Na napowietrznych swych huśtawkach przez kilka chwil, Na parkietach i na mostach Przestań działać jednostajnie, porozma- Według kolorów włosów, sukien wiaj o Einsteinie, I według wzrostu. Nie bądź taki szybki Bill. Nie bądź taki szybki Bill, dobrze czasem Pod papugami nawet wtedy, gdy muzyki zmienić styl, brak, Chcesz omotać mnie, to powiedz czemu Pod papugami w kolorowe muszle gwiż- lata odrzutowiec, dże wiatr. Nie bądź taki szybki Bill. Nie bądź taki szybki Bill, nie bądź taki W kolorowe muszle gwiżdże wiatr, szybki Bill, W kolorowe muszle gwiżdże wiatr! Bo wystarczy jedna szpila i nie będzie śladu Billa, Nie bądź taki szybki Bill. Ta sama chwila Mów – niech Twoje słowa zbudzą krew, Pod papugami Niech wszystko będzie już okej, Jest tyle miejsc, do których powrócimy. Pod papugami jest szeroko niklowany Mów – niech Twoje słowa zburzą mur, bar, Niech Twoje dłonie zniszczą chłód, Nad szklaneczkami chorągiewką żółtą Ten nagły chłód, co sercu przyniósł zimę. świeci skwar, Tu przed dziewczętami kolorowa słodycz Ref.: Nie odnajdzie więcej nas ta stoi w szkle, sama chwila, Wraz z papużkami chcą szczebiotać Nie odnajdzie więcej nas ta sama chwila. i kołysać się. Niech każdy dzień dodaje nam sił Na napowietrznych swych huśtawkach, Może znajdziemy siebie znów Na parkietach i na mostach, Według kolorów włosów, sukien Mów – chcę tego bardziej niż Ty sam, I według wzrostu. Miłość mocniejsza jest od skał, Obiecaj mi lawinę uniesienia. Pod papugami wisi lustro, w którym Mów – chcę być przy Tobie blisko tak, każdy ma Wiem, że tych słów nie zmieni czas, Most z lampionami, promenadę do Dopóki jest, dopóki jest nadzieja. białego dnia. Ref.: Nie odnajdzie więcej nas ta sama chwila,

110 Nie odnajdzie więcej nas ta sama chwila. Wszystko, czego dziś chcę, (x4) pamiętaj o tym, polecieć chcę Niech każdy dzień dodaje nam sił tam i z powrotem Może znajdziemy siebie znów z ramion twych wprost do nieba, do nieba. Ref.: Nie odnajdzie więcej nas ta Wszystko, czego dziś chcę, sama chwila, pamiętaj o tym, Nie odnajdzie więcej nas ta sama chwila. dolecieć raz (x4) tam i z powrotem więcej mi nic nie trzeba, nie trzeba. (x3) Wszystko, czego dziś chcę

Ledwo mnie znasz, tyle już masz planów, jakbyś wieki mnie znał. Siedzimy tu godziny pół, zahaczyłeś prawie o ślub. Wybacz, chłopcze, gdy się tak uśmiecham, wybacz proszę, lecz nie na to czekam…

Wszystko, czego dziś chcę, pamiętaj o tym, polecieć chcę tam i z powrotem z ramion twych wprost do nieba, do nieba. Wszystko, czego dziś chcę, pamiętaj o tym, dolecieć raz tam i z powrotem więcej mi nic nie trzeba, nie trzeba.

Zapalasz się, słyszę twój szept, „trochę starań i świat jest nasz”. Powiedzmy tak – za osiem lat adres w bloku i mały Fiat. Nie łam głowy, jak ty to uzbierasz, wszystko hurtem możesz dać mi teraz.

111

Lokalna Grupa Działania Turystycznie rozśpiewani „ZIEMIA PRZEMYSKA” Plac Dominikański 3, 37-700 Przemyśl tel. 16 676 02 57, 691 079 944 Turysty e-mail: [email protected] www.ziemiaprzemyska.pl cznie r ozśpiew ani

Wiceprezes Zarządu Prezes Zarządu Wiceprezes Zarządu Piotr Perkun Lubomira Michałuszko Janusz Hołyszko

ISBN 978-83-66309-10-4 „Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie”. Instytucja Zarządzająca PROW 2014-2020 – Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Egzemplarz bezpłatny Publikacja opracowana przez LGD „ZIEMIA PRZEMYSKA” współnansowana jest ze środków Unii Europejskiej w ramach Działania 19 Wsparcie dla rozwoju lokalnego w ramach inicjatywy LEADER PROW 2014-2020.