Marek Krajewski – profesor MAREK KRAJEWSKI w Instytucie Socjologii UAM i WSNHiDz w Poznaniu. Specjalizuje się w socjologii kultury i sztuki, socjologii wizualnej oraz w społecznych analizach kultury materialnej. Autor i redaktor między innymi książek POPamiętane (2006), Wizualność miasta (2007), DYSKRETNA NIEZGODA. Wyobraźnia społeczna (2008). Pomysłodawca projektu OPÓR I KULTURA „Niewidzialne miasto” (www.niewidzialnemiasto.pl). MATERIALNA

Każdy powinien mieć hełm. Twoja głowa wystaje ponad rojący się tłum i odkształca się jak cienka puszka. Chroń ją! To jaki masz hełm, zależy od tego, ile masz pieniędzy i jak często chcesz go używać. Najtańszy dostępny model to ciężki, stalowy hełm piechotny. Jest on o tyle dobry, że chroni uszy i ma wbudowany system amortyzacji, który absorbuje uderzenia. Jest on też kuloodporny. Jego słabością jest to, że występuje tylko w dużych rozmiarach i jest naj - cięższą rzeczą, którą kiedykolwiek miałeś na głowie. Kosztuje około trzech dolarów 1.

Zamelduj się w kilkugwiazdkowym hotelu lub motelu, pamiętając, by wyglądać niepozornie. Zabierz dużą walizkę […] Kiedy będziesz już w pokoju, zgarnij wszystko, co możliwe do walizki: radio, tele -

1 A. Hoffman, Steal This Book , Pi- rate Edition, 1971, s. 116, onli - ne: http://fliiby.com/file/12895/ zdzq4ekelf.html. Warszawa 2010 35 MAREK KRAJEWSKI

wizor, prześcieradła, papier toaletowy, szklanki, ręczniki, obrusy, lampy […], biblię, mydło, dywanik łazienkowy. Zanim wyjdziesz […] powieś kartkę „Nie przeszka- dzać”. To powinno dać Ci kilka dodatkowych godzin na ucieczkę […]2 .

Uliczna sałatka […] Doskonały świeży dressing składa się z jednej części oliwy, dwu części octu winnego, drobno pokrojonego czosnku, soli i pieprzu. Zmiksuj te skład- niki w butelce i dodaj do sałatki w momencie jej podawania. Dressing rosyjski to po prostu zmieszany majonez i ketchup3.

Z pewnością jednym z najlepszych sposobów dostania sie tam, gdzie chcesz za dar- mo jest autostop. W mieście to naprawdę proste. Po prostu ulokuj się na ruchliwym skrzyżowaniu i zapytaj kierowców, kiedy zatrzymają samochód na światłach, czy cię podwiozą […]4.

Setki takich praktycznych porad można znaleźć w Steal This Book Abbiego Hoffmana, współzałożyciela Youth International Party , a więc legendarnego ruchu Yippiesów. Publikację tę można traktować jako poradnik pozwalają - cy przetrwać w systemie kapitalistycznym tym jednostkom, które chcą mieć udział w pełnej ofercie systemu, ale nie godzą się na obowiązujące w nim zasady określające, kto i pod jakimi warunkami może z tych wszystkich moż - liwości korzystać. To również podręcznik wywrotowca, dzięki któremu dowia - dujemy się, jak prowadzić wojnę propagandową i samizdatowe wydawnictwo, organizować uliczne manifestacje i walki, a więc jak podejmować te wszystkie aktywności, które mają stać się alternatywnym wobec oficjalnych mediów ka - nałem dystrybucji informacji oraz artykułowania poglądów politycznych. Charakterystyczną cechą Steal This Book jest to, że prawie nie istnieje w niej wyartykułowana wprost warstwa ideowa. Brakuje tu też uzasadnień dla ko - nieczności podjęcia walki z systemem kapitalistycznym i demokracją przedsta - wicielską, prywatną własnością, ludzką chciwością i kultem pieniądza. Opór wobec świata zbudowanego przez rodziców, bunt i próby budowania nowej rzeczywistości, dla pokolenia lat sześćdziesiątych nie wymagały więc dodat - kowych uzasadnień – były oczywiste, raczej przeżywane i doświadczane, niż pomyślane jako strategia adaptowania się do rzeczywistości. Ideologia tego, co Hoffman nazywa Our New Nation i co wspólnie z Yippie - sami chce budować, zostaje w książce wyrażona w formie praktycznych zale - ceń określających, jak zarządzać prozaicznymi przedmiotami, systemowymi zasobami, dostępnymi technologiami i udoskonaleniami cywilizacyjnymi. Stosowanie się do wszystkich tych porad ma prowadzić wprost do zmiany sys - temowej, ponieważ zgodne z nimi działania nie są zorientowane na wytwa - rzanie bogactwa, lecz na korzystanie z niego, nie na ciężką pracę, po której następuje czas zasłużonej konsumpcji, ale na pozyskiwanie czegoś za nic, na n i c n i e r o b i e n i e i zabawę. W centrum r e w o l u c j i d l a d r a k i 5

2 Tamże, s. 28. 3 Tamże, s. 21. 4 Tamże, s. 30–31. 5 The Revolution for the Hell of It to tytuł książki Hoffmana, opublikowanej przez niego pod pseudonimem Free w 1968 roku (Dial Press, New York).

36 DYSKRETNA NIEZGODA... oprócz transparentów, wydawnictw, plakatów, manifestacji i happeningów 6, znajduje się kultura materialna zachodnich społeczeństw, zaś zwycięstwo tego buntu, zgodnie z intuicjami Hoffmana, zależy od tego, czy uda się napisać, upowszechnić i uczynić integralnym elementem codzienności nowe reguły używania przedmiotów. Ta centralność rzeczy w rewolucji Yippiesów, wynikała z tego, że podstawo - wą formą zniewolenia był dla nich proces utowarowienia. To on, pleniąc się we wszystkich sferach życia, poczynając od prozaicznych czynności niezbęd - nych do przetrwania, a kończąc na kulturze, edukacji i służbie zdrowia, nie tylko dyscyplinował jednostki w duchu opisanym najpełniej przez Herberta Marcusego7 i Ericha Fromma8 i zmuszał je do przyjęcia ról pracowników oraz konsumentów przy jednoczesnym represjonowaniu innych potrzeb. Powodo - wał również upowszechnianie jako wzorców relacji międzyludzkich – mer - kantylizmu, kontraktowości i rywalizacyjnego indywidualizmu. Efektem tego m i ę k k i e g o r e ż i m u towaru było wytworzenie w pełni funkcjonalnego systemu, któremu jednostki dobrowolnie się podporządkowują, uzyskując w zamian dostęp do poszerzającej się puli możliwości konsumpcyjnych, roz - rywek czy dróg awansu. Hoffman zamierzał zmienić ten system w najprostszy sposób – poprzez wyeliminowanie jego rdzenia, a więc procesu komodyfi - kacji. W zamian proponował w o l n e s k l e p y , w o l n e s z p i t a l e i s z k o ł y , k o n c e r t y i p r z e d s t a w i e n i a , kradzież, albo z r z u t k ę jako środki zdobywania tego, co niezbędne do życia, wykonywa - nie mebli, odzieży i obuwia z resztek masowo produkowanych rzeczy, drobne oszustwa pozwalające dzwonić, jeździć metrem i autobusami czy korzystać z publicznych toalet całkowicie za darmo. R e w o l u c j a d l a d r a k i oparta była na podwójnym kodowaniu wykorzystującym dwoistość kulturowego statusu przedmiotów. Rzeczy, to bo - wiem, z jednej strony, narzędzia, które pozwalają na adaptację do rzeczywi - stości, a tym samym wintegrowują nas w nią, z drugiej zaś strony, to reprezen - tacje rozróżnień, systemów klasyfikacyjnych, na których opiera się istnienie tej rzeczywistości. Dlatego też odtowarowienie (dokonujące się poprzez rozmaite formy DIY i alternatywnej wymiany) pozwalało – z jednej strony – rozprzęgnąć zależność łączącą jednostkę z systemem na poziomie codziennych aktywno - ści, z drugiej zaś, miało ogromną potencję retoryczną i sprawiało, że przed -

6 Najsłynniejszy z nich miał miejsce w gmachu nowojorskiej giełdy w sierpniu 1967 roku. W jego trakcie osiemnaście osób zrzuciło z galerii dla turystów setki banknotów jednodolarowych, wstrzymując pracę tej instytucji na sześć minut. Podstawowym re - zultatem tego happeningu było jednak dostarczenie przekonującego dowodu na obse - syjną chciwość tych, którzy w niej pracowali. Maklerzy obracający miliardami dolarów przerwali pracę i rzucili się, by zbierać jednodolarówki. Komentarz Hoffmana do tej akcji można znaleźć w wywiadzie, który przeprowadził Ken Jordan w 1989 roku. Por. Wiem, że wygraliśmy , [w:] Rewolucje 1968 , przeł. H. Borkowska i in., Zachęta Naro - dowa Galeria Sztuki, Warszawa 2008, s. 97–107. 7 H. Marcuse, Człowiek jednowymiarowy. Badania nad ideologią rozwiniętego społe- czeństwa przemysłowego, przeł. S. Konopacki i in., PWN, Warszawa 1991. 8 E. Fromm, Mieć czy być , przeł. J. Karłowski, Rebis, Poznań 1999.

37 MAREK KRAJEWSKI mioty stawały się znakami reprezentującymi inne niż funkcjonalne wobec ryn - ku i kapitalizmu sposoby życia. Hoffman trafnie więc rozpoznawał, że każda zmiana społeczna wymaga rewolucji nie tyle instytucjonalnej i ideologicznej czy podmiany elit sprawujących władzę, ile raczej radykalnej przebudowy kultury materialnej, a dokładniej – relacji łączących z nią ludzi 9. Przywódca Yippiesów nie proponował, by wyrzec się dóbr materialnych czy zrezygnować z własności prywatnej albo ograniczyć konsumpcję. Przeciwnie, członkowie New Nation mieli z pełni korzystać z dobrodziejstw kapitalizmu i jego rozwiniętej produkcji, ale w sposób, który był podporządkowany ich potrzebom, a nie potrzebom systemu, który je wytwarzał. Bunt, który tu pro - ponowano, nie miał, chyba po raz pierwszy w historii, u swojego podłoża drastycznych nierówności społecznych, biedy i ubóstwa czy autorytarnego zniewolenia, lecz raczej obfitość i nadmiar przedmiotów 10 , którym nie odpo - wiadała jednak wielość relacji, które mogą łączyć je z jednostkami. Dlatego głównym celem działań Yippiesów była próba poszerzenia zakresu dostęp - nych jednostkom związków łączących je z kulturą materialną, a tym samym uprawomocnienie różnorodności form samorealizacji, zredukowanych dotąd do oczekiwanego przez system spełniania się w produkcji i konsumpcji, które sprawiały, że przedmioty były dodatkowo traktowane jako środki weryfikacji tego, kim jest jednostka i czy jej życie jest udane. Rewolucja dla draki miała prowadzić do uwolnienia przedmiotów od służenia systemowi i podporząd - kowywać je ich użytkownikom. To ludzie mieli decydować o formach życia obiektów materialnych, a nie na odwrót. Propozycja Hoffmana była z pewnością utopijna. Na tym polega jej podstawo - wa wartość – pozwalała ona krytycznie przyglądać się utowarowionej rzeczy - wistości. Była również naiwna. Wynikało to przede wszystkim z tego, że cen- tralna dla spełnienia rewolucji dla draki „darmowość” przedmiotów i usług, była możliwa tylko dzięki temu, że ktoś je jednak produkował i ich dostarczał,

9 W tym sensie działalność Hoffmana jest kontynuacją klasycznego myślenia utopijnego, które zawsze opierało się na propozycji zmiany świadomości jednostek i relacji pomię - dzy nimi poprzez przeorganizowanie związków łączących nas z przedmiotami i prze - strzenią, oraz z tradycji awangardowych, zwłaszcza produktywizmu i futuryzmu, dla których radykalna przebudowa kultury materialnej była środkiem modelowania przeko - nań jednostek i ich działań, stosunków społecznych i idei. Na ten temat zob. między innymi A. Turowski, Między sztuką a komuną , Universitas, Kraków 1998; S. Home , Gwałt na kulturze, Utopia, awangarda, kontrkultura. Od letryzmu do Class War , przeł. E. Mikina, Signum, Warszawa 1993; J. Wujek, Mity i utopie architektury XX wieku , Ar- kady, Warszawa 1985. 10 Warto podkreślić, że nadmiar przedmiotów oraz, szerzej, bogactwo było również jedną z podstawowych przyczyn dojrzewania kultury młodzieżowej do postaci kultury pełno - prawnej. Dzięki temu, że po drugiej wojnie światowej młodzi ludzie (przede wszystkim w amerykańskim kontekście) po raz pierwszy zaczęli dysponować „kieszonkowym” i sa - modzielnie zarobionymi pieniędzmi, które mogli wydać na zaspokojenie swoich potrzeb, mógł też narodzić się rynek produktów przeznaczonych tylko dla nich. To z kolei spra - wiło, że odrębność ludzi młodych stała się w i d o c z n a, co, w konsekwencji, uzasad- niało konflikt z innymi pokoleniami i poczucie solidarności z rówieśnikami. Na ten temat zob. A. Bennett, Popular Music and Youth Culture , Palgrave, New York 2000; M. Krajew - ski, Kultury alternatywne i konsumpcja , „Kultura Współczesna” 2004 nr 3.

38 DYSKRETNA NIEZGODA... ktoś, na kim Yippiesi w geście protestu, p a s o ż y t o w a l i . W swojej na- iwności członkowie New Nation nie dostrzegali też, że gest odrzucenia zasad rządzących społeczeństwami obfitości sam produkuje wartości, które da się utowarowić, a więc wzmacnia system, zamiast go osłabić. Mam tu na myśli przede wszystkim retoryczność użycia przedmiotów przez Yippiesów, która sprawiała, że oni sami11 , a co za tym idzie również ich działania, stawały się gorącym newsem, integralnym elementem medialnego spektaklu, wzmocnie - niem tego, co stanowi rdzeń rozwiniętego systemu kapitalistycznego – a więc produkcji reprezentujących i zastępujących rzeczywistość obrazów 12 . Naiwność była również obecna w wielu innych działaniach i ruchach kon - testujących system w sposób spektakularny: w ruchu sytuacjonistycznym, w działaniach Provosów, Pomarańczowej Alternatywy , rozmaitych formach , ale też w upolitycznionym body art , sztuce krytycznej i w wielu innych współczesnych formach niezgody, operujących w tym, co widzialne, w kulturze wizualnej nowoczesnych społeczeństw. Dziś zaś znajduje ona kontynuację w zjawisku t e a t r a l i z a c j i p r o t e s t u 13 , będącym udzia - łem każdego (nowego i starego) ruchu społecznego. Większość z nich szuka bowiem sposobów na artykułowanie swoich ideologii poza systemem demo - kracji przedstawicielskiej, na ulicy i w sieciowych przestrzeniach publicznych, podstawową formą protestu staje się zaś retoryczne użycie przedmiotów po to, by zwracając uwagę mediów, przyciągnąć uwagę opinii publicznej do problemu, który stał się podstawą mobilizacji. Poszczególne ruchu społeczne prześcigają się w wymyślaniu nowych taktyk generowania zainteresowania: demonstracje stają się plenerowymi przedstawieniami teatralnymi bądź hap - peningami, ich uczestnicy udają przedmioty bądź zwierzęta albo pozbywają się ubrań i manifestują nago, w trakcie ulicznych działań niszczy się żywność lub się ją rozdaje, pali się kukły znienawidzonych polityków lub poniewiera

11 „Kiedy tak staliśmy, czekając na swoją kolej, by wejść do budynku, jak regularna grupa wycieczkowa, od razu rzucało się w oczy, że coś jest pochrzanione, bo ubrani byliśmy jak hippisi. Różniliśmy się ubiorem od turystów z Iowa czy Indiany. […] Hippisi jeszcze ciągle szokowali swym wyglądem – gdy pojawiali się w publicznych miejscach, to jakby funkcjonowały dwie kultury. Nie minęło kilka minut, a już zwaliła się do nas prasa” – tak wspomina oczekiwanie na wejście do budynku giełdy nowojorskiej, gdzie odbyła się najsłynniejsza akcja Yippiesów (cyt. za Wiem, że wygraliśmy ..., s. 98–99) 12 Świadomy tego, przynajmniej częściowo, był sam Hoffman, który w cytowanym tu wy - wiadzie stwierdzał: „Mediom chodziło głównie o to, by przebić się do publiczności z przekazem, że ktoś gdzieś poszedł z zamiarem zrobienia rozpierduchy. […] Nieważ - ne jednak, co się gada o tym w telewizji, gdy emocjonalna bomba już zaczęła tykać” (tamże, s. 103) . Problem polegał na tym, że chociaż rzeczywiście nieważne było to, co mówiły media, to jednocześnie, one właśnie miały zdolność wzbudzania i kontrolowa - nia emocji, a więc też uzbrajały i rozbrajały wspomnianą bombę, pozwalając od czasu do czasu na jej bezpieczne dla systemu detonacje. 13 Zob. M. Carlson M., Performans , przeł. E. Kubikowska, PWN, Warszawa, 2007, s. 259– 294; Obywatelski protest i karnawał uliczny. Serbia, 17 listopad 1996 – 20 marca 1997 , red. J. Tyszka, Wydawnictwo Fundacji Humaniora, Poznań 1998. Na temat te - atralizacji zob. R. Schechner, Perfomatyka, przeł. T. Kubikowski, Ośrodek Badań Twór - czości Jerzego Grotowskiego i Poszukiwań Teatralno-Kulturowych, Wrocław 2006, s. 306–318; A. Skórzyńska, Teatr jako źródło ponowoczesnych spektakli społecznych , Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2007, s. 168–256.

39 MAREK KRAJEWSKI się osoby za nich przebrane, śpiewa się pieśni, słucha się muzyki i ją wyko- nuje, wyświetla filmy; aktywiści dokonują też ekstremalnych wyczynów alpi - nistycznych, by wyeksponować transparenty, o d z y s k u j e s i ę u l i c e, przekształcając je w miejsca kilkugodzinnej fiesty itd. 14 . Podstawowym problemem tej t e a t r a l i z a c j i protestu jest użycie obiek - tów materialnych w sposób, który generuje zainteresowanie i wpisuje się do - skonale w interesy mass-mediów, bo dostarcza im gotowych i atrakcyjnych te - matów i obrazów, które można wykorzystać w newsach. Oczywiście, dążenie do maksymalnej widzialności stanowi jeden z celów protestu, jest też niewąt - pliwie warunkiem, by zostać usłyszanym i by uzyskać dostęp do tych kanałów komunikowania, które formują opinię publiczną, a są niedostępne dla tych, którzy system krytykują. Warto jednak zwrócić uwagę, że praktykowanie tej formy sprzeciwu utożsamia protest z tym, przeciw czemu jest on skierowany. I atak i to, co jest atakowane, są dystraktorem, składnikiem codziennej porcji infotainment, środkiem generowania uwagi, a więc także narzędziem produk - cji widowni, podstawowego towaru oferowanego przez media. Retoryczne użycie rzeczy, stanowiące rdzeń nowych form protestu, a także takich antysystemowych działań, jak , culture jam , street-art , od- wrócone kradzieże i obywatelskie zakupy (czyli zbiorowe okradanie sklepów, rozumiane jako gest protestu przeciwko nierównościom 15 ) oraz wiele innych, paradoksalnie umacnia system, ponieważ reprodukuje jego istotne reguły (ta - kie jak doniosłość atrakcyjności, nowości i różnicy, walka o uwagę, istotność tego, co wizualne, konkurowanie z innymi o miejsce w polu percepcji, spekta- kularność jako warunek społecznego istnienia) i wpisuje się w jego logikę. Problem polega więc na tym, że z punktu widzenia efektywności współcze - snego systemu kapitalistycznego obojętne jest to, jakie treści są transmitowane przez media; dużo istotniejsze staje się zaś to, by krążyły one w globalnych sieciach komunikacyjnych, obrastały w nowe znaczenia i użytki. To właśnie ruch, nowe relacje budowane przez odbiorców wobec prezentowanych im w mediach zjawisk, komentowanie tych ostatnich i ich d o p i s y w a n i e , podważanie ich wiarygodności, granie z nimi sprawiają, że system staje się efektywny, ponieważ angażuje nasz czas i uwagę, dwa najcenniejsze kapitały, którymi dziś dysponujemy 16 . Bez ich uruchomienia niemożliwa jest społeczna

14 Seroki przegląd tych nowych form protestowania, ich taktyk i repertuaru można znaleźć w książce: D. della Porta, M. Diani, Ruchy społeczne. Wprowadzenie , przeł. A. Sadza, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2009, rozdz. Formy i repertuary działań oraz cykle protestu , s. 181–213, a także w biblii tych, którzy w ten sposób prote - stują, czyli w No logo Naomi Klein (przeł. H. Pustuła, Świat Literacki, Izabelin 2004). 15 Hasło „Steal Something Day” powstało jako odpowiedź na „Dzień bez zakupów”, propagowany przez Adbusters. Akcja ta, polegająca na rezygnacji z robienia czego - kolwiek, była postrzegana przez środowiska anarchistyczne jako forma oporu, której podjęcie wiąże się z jakimś wysiłkiem i której jedynym rezultatem jest leczenie wyrzu - tów sumienia konsumentów (na ten temat zob. ? Try Steal Something Day !, online: http://anarchistnews.org/?q=node/10157). 16 Na temat tego syndromu i istotności uwagi jako kapitału zob. Ch. Derber, Zaistnieć w społeczeństwie. O potrzebie zwracania uwagi na siebie , przeł. M. Gajdzińska, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2002; G. Franck, The Economy of At -

40 DYSKRETNA NIEZGODA... mobilizacja, legitymizacja aktualnych form władzy i dominacji, demokracja przedstawicielska i sprzedaż czegokolwiek, nieprzypadkowo więc zdolność do ich kontroli jest warunkiem reprodukcji systemu. Funkcjonowanie tego ostat- niego oparte jest dziś bowiem na produkcji tego, co ekspresyjne, przy czym dużo istotniejsze od tego, co się mówi, jest to, jak się mówi, forma, a nie treść wypowiedzi. Nie dzieje się tak tylko dlatego, że w s z y s t k o j e s t d z i ś bez znaczenia 17 i że mamy do czynienia z ekwiwalencją znaczeń jako środków przeciągania uwagi oraz uruchamiania aktywności jednostek, ale przede wszystkim dlatego, że społecznie doniosłe (a więc absorbujące miliony ludzi, stanowiące przedmiot rozmów i obiekt działań) jest to, co angażuje nas emocjonalnie, bo jest nowe, transgresyjne, kontrowersyjne, skandaliczne. Nie można więc zmienić systemu poprzez spektakularny protest przeciwko niemu, protest, który staje się kanwą dla gorącego newsa krążącego po global - nych sieciach, newsa, o którym wszyscy rozmawiają i dyskutują, który wywo - łuje kolejne fale protestów czy nasze oburzenie, rozgrzewa do czerwoności temperaturę debat na internetowych forach i prowokuje do działania bloge - rów, subvertiserów i s e m i o t y c z n y c h p a r t y z a n t ó w . Jest on nie - skuteczny w roli narzędzia przekształcania świata, ponieważ dostarcza syste - mowi tego, co niezbędne jest dla jego funkcjonowania, a więc zaangażowania emocjonalnego, działań uruchamiających krążenie informacji w globalnych sieciach, nowych typów relacji sklejających ze sobą jednostki. Nawet tak eks - tremalne formy protestu, jakich doświadczamy dziś, np. zamachy terrorystycz - ne, chociaż pociągają za sobą tragiczne żniwo i często naruszają infrastrukturę znienawidzonego systemu, nie tylko wpisują się w jego spektakularną logikę, dostarczając mu uzasadnień do równie okrutnych i widowiskowych działań odwetowych, ale są tej logiki najpełniejszymi emanacjami 18 . Spektakularny protest oparty na retorycznym użyciu przedmiotów jest jedyną szansą na bycie usłyszanym, ale też wzmacnia system, bo produkuje przekazy-rzeczy 19 , a więc podstawowy dziś środek uruchamiania jednostkowych emocji i aktywności, formowania światopoglądu i reguł życia społecznego. Dużo bardziej efektywną strategią modelowania systemu w taki sposób, by le - piej przylegał do różnorodnych potrzeb jednostki, jest ta, która opiera się dzia - łaniach dyskretnych, ale jednocześnie konsekwentnych, a więc takich, które można określić jako opór, a nie protest. Te dwie kategorie bardzo często są ze sobą utożsamiane, obie odnoszą się bowiem do niezgody na to, co jest, oraz do prób przeciwstawienia się sytu -

tention , online: http://www.heise.de/tp/r4/artikel/5/5567/1.html; M.H. Goldhaber, The Attention Economy and the Net , online: http://www.firstmonday.org/issues/issue2_4/ goldhaber/index.html; M. Krajewski, Kultura dystrakcji – deficyty uwagi i strategie jej kumulacji , online: http://krajewskimarek.blox.pl/2007/08/KULTURA-DYSTRAKCJI.htm l. 17 J. Baudrillard, Pakt jasności. O inteligencji Zła , przeł. S. Królak, Sic!, Warszawa 2005, s. 75–86. 18 A. Appadaurai, Strach przed mniejszościami. Esej o geografii gniewu , przeł. M. Bu - cholc, PWN, Warszawa 2009; J. Baudrillard, Duch terroryzmu. Requiem dla Twin To - wers , przeł. R. Lis, Sic!, Warszawa 2005. 19 S. Lash, C. Lury, Global Culture Industry , Polity, Cambridge 2007.

41 MAREK KRAJEWSKI acji, która została uznana za opresyjną, nieakceptowaną, trudną do zniesienia. Jednocześnie protest oznacza manifestowanie tej niezgody poprzez działania ekspresyjne, opór zaś przede wszystkim odmowę udziału, uczestnictwa w tym, czego się nie akceptuje, za którą idzie próba radzenia sobie bez tego, co uzy - skujemy w zamian za podporządkowanie systemowi. Opór, a więc odmowa udziału, wykonania polecenia czy realizacji zobowią - zań, jest skuteczną metodą przekształcania rzeczywistości, ponieważ zakłada, jak powiedzieliśmy, bierność, a nie aktywność, brak jakiegokolwiek u r u - chomienia (emocjonalnego, behawioralnego). W zamian pojawia się tu u n i e r u c h o m i e n i e , przeciw-stawienie się, obojętność i ignorowanie tego, czego się nie akceptuje. Taka postawa może oczywiście generować rów - nież efekty ekspresyjne (najlepszym przykładem jest niewątpliwie nagłośniony medialnie strajk czy bojkot konsumencki), może ona zostać również wygene - rowana przez protest (tak jak ma to miejsce w wypadku różnego rodzaju dni bez – kupowania, telewizji, samochodu itd.), ale jej skuteczność jest funkcją nie tyle dystrakcyjności, widzialności, spektakularności, co raczej dwu innych aspektów. Po pierwsze bierność i odmowa uderzają wprost w podstawy funk - cjonowania globalnych systemów, których istotą jest, jak wspomnieliśmy, ak - tywność i ruch, mobilność, przemieszczanie się, k u l t u r o w e A D H D 20 , nieustanna zmienność przedmiotów i zjawisk, którym poświęcamy uwagę . Po drugie, efektem odmowy są zawsze konkretne straty, które ponosi w ich re - zultacie system. Chodzi tu zarówno o takie szkody, jak spadek sprzedaży lub oglądalności, frekwencji wyborczej i politycznego poparcia, ściągalności podat - ków i chęci bezinteresownego działania na rzecz d o b r a w s p ó l n e g o , jak i o te, które są rezultatem o b c h o d z e n i a s i ę b e z s y s t e m u – a więc kontrabandy, przemytu, nielegalnej produkcji i dystrybuowania towarów obłożonych akcyzą, domowego wytwarzania żywności, ubrań, mebli i energii, tworzenia własnej i przeznaczonej do prywatnego wyłącznie użytku kultury. Te dwa aspekty oporu, czyniące z niego skuteczne narzędzie zmiany syste - mowej, pozwalają dostrzec, że może być on podejmowany z bardzo różnych powodów, poczynając od braku dostępu do cenionych przez jednostkę dóbr, których nie może ona zdobyć inaczej, niż nielegalnie lub poprzez samodziel - ne ich stworzenie, aż do w pełni świadomego odrzucenia możliwości korzy - stania z zasobów systemowych, traktowanego jako celowe działanie na rzecz społecznej zmiany. Oba omawiane aspekty oporu zwracają też uwagę na to, że chociaż ma on u swoich podstaw wycofanie i odmowę, to niekoniecznie pociąga za sobą brak aktywności – nie oznacza więc apatii, czy i m p l o d o w a n i a s p o - łeczeństwa w masę 21 , ale raczej nieobecność działań, które wzmacniają system i są przezeń oczekiwane.

20 Zob. wpis na blogu Kultura 2.0: Kulturowe ADHD i ekonomia , http://kultura20.blog. polityka.pl/?p=783. 21 Zob. J. Baudrillard, W cieniu milczącej większości albo kres sfery społecznej , przeł. S. Królak, Sic!, Warszawa 2006.

42 DYSKRETNA NIEZGODA...

Oczywiście o p o r n e mogą być również a p a t y c z n e m a s y czy rozleniwieni zbytnią opieką ze strony państwa obywatele, których nie da się w żaden sposób u r u c h o m i ć i wprząc w trud nadawania systemowi sku - teczności. Bierność i apatia mają niewątpliwie ogromne znaczenie w modelo - waniu społecznego porządku 22 , ale opór, który jest ich konsekwencją, nie wy - nika z uznania pewnego porządku za opresyjny; jest raczej efektem ubocznym zaspokajania przez system wszystkich społecznych i indywidualnych potrzeb oraz wytwarzania przezeń przekonania, że zawsze tak będzie. Istnienie obu wskazanych aspektów oporu może prowadzić do wniosku, że jest on również udziałem tych, którzy są Mertonowskimi i n n o w a t o r a - m i 23 , a więc tych, którzy całkowicie akceptują systemowe cele, ale odrzucają środki ich realizacji i obierają nielegalną drogę na skróty, by cele te osiągać. W tym wypadku, podobnie jak w przypadku oporności rozleniwionych mas, mamy jednak do czynienia z o p o r e m p o z o r n y m, bo opartym na peł - nym zinternalizowaniu i uczynieniu elementem prywatnych motywacji warto- ści, na których opiera się działanie systemu. Pozornym również dlatego, że po - dejmowanym po to, by być n o r m a l n y m , pełnoprawnym uczestnikiem życia społecznego w formie, w której się ono tu i teraz realizuje. Zarówno bierne masy, jak i innowatorzy mają zdolność do modelowania systemu, ale najczęściej jest to skutek uboczny, a nie cel ich działań. Zmiany, które są efek - tem oporu praktykowanego przez te dwie kategorie, najczęściej wymierzone są w nie właśnie i polegają na tworzeniu systemowych rozwiązań umożliwia - jących, z jednej strony, uruchomienie działania, z drugiej zaś – powstrzymanie od jego podejmowania. Możemy oczywiście upierać się, że brak aktywności „couch potatoes” i nadaktywność przestępczych gangów ma w sobie antysys - temowe potencje, ale wówczas poszerzamy znaczenie słowa opór tak bardzo, że kategoria ta zupełnie rozmywa się i traci swoją wyrazistość. Zaczynamy ją również mylić ze zwykłym oportunizmem lub antyspołecznymi dewiacjami. Dlatego też proponuję nazywać oporem tylko te formy przeciwstawienia się systemowi, które (1) podejmowane są z wyboru (a nie z przyzwyczajenia, czy z braku innych możliwości), (2) prowadzą do zmiany umożliwiającej pełniej - szą samorealizację i poszerzenie puli alternatyw dostępnych jednostce oraz których (3) istotą nie jest tworzenie spektakularnych komunikatów mających zwrócić uwagę na jakiś problem. W proponowanym tu sensie opór odnosi się do takich form niezgody, jak: bojkot konsumencki; aktywności z kręgu DIY i urefleksyjnionego majsterkowania; poszukiwanie alternatywnych wobec zmonopolizowanych przez rynek form wymiany dóbr, zamieszkiwania, czy

22 Jest tak choćby dlatego, że system musi nieustannie wymyślać nowe sposoby na ich uruchomienie czy dokonywać takiej własnej rekonstrukcji, która pozwala obchodzić się bez tych, którzy są bierni. Przykładem pierwszego działania jest fetyszyzowanie kwestii bezpieczeństwa i uaktywnianie jednostek poprzez wytwarzanie poczucia jego braku, przykładem drugiego – „społeczny outsourcing” w postaci taniej i lojalnej siły roboczej emigrantów, specjalistów ściąganych z zagranicy. 23 R. Merton ., Teoria socjologiczna i struktura społeczna , przeł. E. Morawska, J. Werten - stein-Żuławski, PWN, Warszawa 2002.

43 MAREK KRAJEWSKI pozyskiwania energii; działania oddolnie re-estetyzujące przestrzeń i otocze - nie w stylu odmiennym od tego, który wspiera kultura dominująca; alterna - tywne formy karier zawodowych, oparte na samozatrudnieniu i uczynieniu samorealizacji a nie awansu podstawowym celem pracy; próby tworzenia wła - snych trendów modowych, demonopolizujące władzę fashion world – wiel - kich projektantów i ich domów, magazynów lifestylowych i trendsetterów 24 ; budowanie sieci wymiany myśli i wiedzy, które opierają się na „zbiorowej inteligencji”25 , a nie na wiedzy i władzy akademii i ekspertów; różne formy samoleczenia, samopomocy, spontaniczne grupy wsparcia, banki czasu, które zastępują państwo opiekuńcze i wiele innych. Cechą wszystkich tych form oporu jest to, że są one nie tylko próbami ob - chodzenia się bez systemu czy życia tak, jakby on nie istniał, ale również to, że większość z osób je podejmujących usiłuje zbudować odmienny od regu - lowanego systemowo ś w i a t r z e c z y 26 . Jego odrębność polega przede wszystkim na tym, że obiekty materialne wspierają tu niezgodę i są narzędzia - mi umożliwiającymi jej praktykowanie, a także na tym, że przedmioty usiłuje się tu unarzędziowić i odsemantyzować, a więc zminimalizować ich potencjał ekspresyjny. Rzeczy, których używa się, by realizować charakteryzowaną tu formę oporu, mają być tylko i wyłącznie instrumentami umożliwiającymi jego skuteczne stawianie, a ponadto pomagającymi w dokonywaniu bezpośrednich zmian w rzeczywistości, a nie środkiem manifestowania chęci lub konieczno - ści urzeczywistnienia tych przekształceń. Przedmioty są tu więc traktowane nie jako narzędzia komunikowania i rewizyt w retorycznych grach, ale jako instrument bezpośredniej zmiany rzeczywistości. Ubranie ma przede wszyst - kim chronić przed zimnem i być częścią osoby, a nie kostiumem, który wkła - da się, by zaszokować innych swoją wyjątkowością. Samodzielnie stworzony i utrzymywany przyblokowy ogródek ma być formą samorealizacji i oswajać przestrzeń poprzez przekształcenie jej w miejsce, a nie manifestować unikalny gust i ekscentryczne upodobania estetyczne. Opór, o którym tu mowa, trudno jest więc przekształcić w styl, tak jak ma to miejsce w przypadku protestu i tych form niezgody, które operują w obrębie „ekonomii uwagi” i których sukces zależy od tego, w jak wysokim stopniu są zdolne do absorbowania mediów i ich publiczności. Trudno go również prze - kształcić w kolejny środek generujący różnice, które sprzedają przedmioty, przekazy, czy produkty przemysłu kulturowego. Ta niepodatność na systemo - wą rekuperację zdaje się mieć kilka podstawowych przyczyn. Pierwsza z nich polega na tym, że opór w przyjmowanym tu rozumieniu wy - maga trudu, czasu i wyrzeczeń, a więc jest kontestacyjny również dlatego,

24 Mam tu na myśli przede wszystkim ogromnie dziś rozwinięty ruch s z a f i a r e k, a więc blogerek prezentujących na swoich stronach stworzone własnoręcznie amatorskie kreacje ubraniowe, komponowane przy pomocy osobistej garderoby i tego, co pod ręką. 25 H. Jenkins, Kultura konwergencji . Zderzenie starych i nowych mediów, przeł. M. Ber - natowicz, M. Filiciak, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa 2007. 26 Zob. J. Barański, Świat rzeczy. Zarys antropologiczny , Wydawnictwo Uniwersytetu Ja - giellońskiego, Kraków 2007.

44 DYSKRETNA NIEZGODA...

że nie sposób wpisać go w k u l t u r ę n a t y c h m i a s t o w o ś c i 27 , której podporządkowane są dziś preferencje konsumentów. Własnoręczne zbudowa - nie domu, uszycie ubrania czy choćby samodzielne przygotowanie posiłku z nieprzetworzonych przemysłowo składników wymaga długotrwałego trenin - gu, mozolnego zdobywania odpowiednich elementów konstrukcyjnych lub składników, obycia z narzędziami i przede wszystkim wytrwałości oraz czasu. Wymaga też powrotu do k u l t u r y n a r z ę d z i a , opisywanej przez Al - berta Borgmanna28 , a więc kultury, w której jednostka zmaga się z rzeczywisto - ścią wymagającą okiełznania tak, by zaczęła ona służyć człowiekowi. Tym sa - mym pociąga ona za sobą alienację z k u l t u r y p r z y r z ą d u , w której naszym podstawowym zadaniem jest uzyskanie dostępu do świata danego nam w postaci produktów i usług. Kontestacyjny wymiar oporu ujawnia się tu po - przez powrót do wspólnoty i do związków opartych na relacjach o charakterze nieformalnym, w których jednostka uczestniczy pełnią siebie. Aby uświadomić sobie wywrotowy potencjał tej formy niezgody, wystarczy zastanowić się nad społecznymi konsekwencjami, jakie może przynieść decyzja o tym, by samo - dzielnie piec chleb, zamiast kupować go w sklepie. Aby zrealizować ten zamiar, jednostka musi nauczyć się od kogoś, w jaki sposób można to zrobić, uzyskać poradę, co wykonała nie tak, kiedy wypiek się nie udał, ktoś musi dostarczyć jej składników, które są naturalne itd. Prosta decyzja o tym, żeby pieczywa nie ku - pować, ale je wypiekać we własnym domu, oznacza wejście w krąg osób, które już to robiły, i tych, które dostarczą narzędzi, dzięki którym zadanie to stanie się możliwe do zrealizowania. Te więziotwórcze potencje oporu nie wynikają więc z działania przeciwko komuś, ale raczej z tego, że wymaga on dzielenia się z innymi – wiedzą i niedostępnymi na rynku środkami jego urzeczywistniania. Kontestacyjny charakter samodzielnego pieczenia chleba polega też na tym, że narzuca on jednostce szczególną dyscyplinę czasową, regularność działań oraz czyni ją samą odpowiedzialną za zaspokojenie własnych potrzeb. Dzięki pod - jęciu tej prostej czynności unicestwione zostają (oczywiście tylko kontekstowo) takie cechy współczesnej kultury, jak scedowanie, za sprawą podziału pracy, odpowiedzialności na instytucje i innych, poczucie, że rzeczywistość jest ela - styczna i odwracalna, podporządkowana naszym potrzebom, że pomiędzy nami i nią nie istnieją symetryczne zobowiązania, ale relacja podległości i zasada maksymalizacji naszych korzyści (jej kosztem). Przykład ten pokazuje również, że samodzielność rozumiana jako forma opo - ru wymaga wysiłku również innego rodzaju, a mianowicie odrzucenia pokusy stawania przed nieograniczonymi wyborami, jakie oferuje nam rynek oraz wyrugowania z świadomości przekonania, że dobre jest przede wszystkim to,

27 J. Gleick, Szybciej. Przyspieszenie niemal wszystkiego , przeł. J. Bieroń, Zysk i S-ka, Po - znań 2003; Z. Melosik , Kultura instant – paradoksy pop-tożsamości , [w:] Pedagogika u progu trzeciego tysiąclecia , red. A. Nalaskowski, K. Rubacha, Wydawnictwo Uniwer - sytetu Mikołaja Kopernika, Toruń, 2001. 28 Zob. W.J. Burszta, Świat jako więzienie kultury. Pomyślenia , PIW, Warszawa 2008, s. 112–118.

45 MAREK KRAJEWSKI czego jeszcze nie spróbowaliśmy. Odmowa realizacji tych zobowiązań jest o tyle kłopotliwa, że wyłącza nas z życia społecznego i czyni niezrozumiały- mi dla innych. Praktykowanie postawy odrzucającej skoncentrowaną na trans - gresji i ekscesie ofertę rynku wymaga więc od jednostki autonomii i siły po - zwalającej radzić sobie z tą specyficzną stygmatyzacją, ale też wintegrowuje ją w nowe grupy ludzi żyjących podobnie do niej. Warto zwrócić uwagę na to, że rynek i system próbują zagospodarować tego rodzaju postawy, dostarczając jednostce narzędzi ich realizacji (wystarczy przypomnieć mody na zdrową żywność, ekologię, ruch slow i wiele innych), ale należy też zauważyć, że pojawienie się takiej oferty rynkowej oznacza zwycięstwo omawianych tu form oporu. Polega ono na tym, że zasady, w imię których postawy te są praktykowane, upowszechniają się, a więc inni stają się świadomi, że można żyć inaczej, na co w rezultacie reaguje rynek, do - stosowując się do nowych oczekiwań konsumentów. Polega ono też na tym, że w przeciwieństwie do protestu, rynkowa rekuperacja omawianych form oporu pociąga za sobą realną zmianę i nie da się jej zredukować do roli efektywnego dystraktora. O ile więc potencjał kontestacyjny niezgody wyra - żanej przez działania ekspresyjne łatwo się zużywa, bo wpisując się w logikę mediów, szybko wywołuje u widza znudzenie, to podobny potencjał oporu wyczerpuje się dopiero wówczas, gdy całkowicie zmienia się system. Wyczer - puje się, gdy to, o co się walczy, zostaje wchłonięte przez porządek społeczny jako jego zasada, a nie jako nowa moda czy konsumpcyjny fetysz. Po drugie, opór, w proponowanym tu rozumieniu, trudno jest zawłaszczyć i przejąć do realizacji systemowych celów, ponieważ mamy do czynienia z niezgodą, która nie przyjmuje najczęściej spektakularnych, publicznych form, ale jest dyskretna i realizuje się w przestrzeniach prywatnych, w domu, podczas codziennych aktywności, w niewielkich sieciach osób, które się wza - jemnie wspomagają 29 . D y s k r e t n o ś ć niezgody powoduje, że informo - wanie o niej nie jest atrakcyjne dla mediów jako gorący news mobilizujący opinię publiczną. Jeżeli pojawia się ona w przestrzeni publicznej, to raczej jako ciekawostka niezobowiązująca widza do niczego. Jednocześnie prakty - kowanie tej formy oporu, choć c i c h e, ma istotne konsekwencje systemowe, ponieważ wiąże się ze wspominaną odmową korzystania z tego, co oferuje system. Ta forma oporu dopełnia się, o ile jest praktykowana powszechnie i systematycznie, co nie wymaga nawet powszechnej świadomości, że robi - my to samo, a więc też mobilizacji, której źródłem jest spektakularny protest. Trudność z systemową rekuperacją tej formy niezgody wynika więc nie tylko z jej n i e w i d z i a l n o ś c i, ale też z tego, że motywacje dla jej prakty - kowania są często bardzo różne. Bardzo dobrym przykładem działania tego

29 Łatwo więc pomylić ten rodzaj niezgody z popularnymi po klęsce kontrkulturowej re - wolucji lat sześćdziesiątych kulturami alternatywnymi, opartymi na zasadzie o d p a d - n i ę c i a o d s y s t e m u i wycofania do enklaw, w których żyje się po swoje - mu, w izolacji od reszty społeczeństwa. Takie utożsamienie współczesnych form oporu i kultur alternatywnych jest nie do końca uprawnione, ponieważ cicha niezgoda, o któ - rej tu mowa, nie wymaga całkowitego wyłączenia z życia społecznego.

46 DYSKRETNA NIEZGODA... mechanizmu jest „codzienny urbanizm” 30 , a więc podejmowane przez miesz - kańców wielkich miast, próby przekształcenia ich przestrzeni, które nie mają charakteru manifestacji poglądów, tak jak graffiti, czy szerzej street art , ale są raczej próbami dostosowania miejsca życia jednostki, do jej potrzeb, czasowości, gustów i upodobań, a więc wyrastają wprost z jej codziennych przyzwyczajeń i służą ich podtrzymywaniu. Efekty tego rodzaju działań mają oczywiście ogromny potencjał retoryczny, bo zazwyczaj odklejają się od tych materialnych form, które reprezentują miejską kulturę wyprodukowaną przez dominujące reżimy (władze miejskie, inwestorzy, korporacje, religie), ale two - rzenie tego typu estetycznej różnicy nie jest ich celem. Codzienny urbanizm, a więc drobne interwencje „poprawiające” miasto (drobny uliczny handel, estetyzowanie przestrzeni półpublicznych, takich jak trawniki przed blokami, klatki schodowe, balkony, nieformalne ostrzeżenia i zakazy pojawiające się przestrzeniach publicznych, spontanicznie tworzone agory i miejsca niefor- malnych spotkań31 itd.), wynika z setek różnych motywacji, ale jako zjawisko masowe prowadzi w efekcie do systemowej zmiany. Polega ona na uwzględ - nieniu przez miasto potrzeb jego mieszkańców. Chociaż więc działania, o któ- rych tu mowa, są widoczne, to są niewidzialne w tym sensie, że nie przypisuje się im jakiekolwiek znaczenia podobnego do tego, jakie ma dla miasta, poli - tyków i mediów kilkutysięczna demonstracja. Jednocześnie to właśnie niewi - dzialność i powszechność „codziennego urbanizmu” decydują o jego wywro- towym potencjale, który trudno jest kontrolować, zawłaszczać i przekształcać w systemowy zasób. Po trzecie, opór w naszym rozumieniu jest niepodatny na próby zawłaszcza - nia, a tym samym jest, choćby potencjalnie, skuteczną formą niezgody i narzę - dziem zmieniania reguł, na których opiera się funkcjonowanie rzeczywistości, prowadzi bowiem do jej przeredagowania na bardzo podstawowym poziomie – na poziomie naszych relacji z przedmiotami. Sposób, w jaki są one trakto - wane przez tych, którzy tę formę niezgody praktykują, można określić kilko - ma przymiotnikami: troskliwy, ujednostkowiony, instrumentalny. Określenia te stanowią opozycję tych, które opisują relacje z obiektami materialnymi pre - ferowane przez system kapitalistyczny: brutalny, ekwiwalentny i semiotyczny . O ile więc warunkiem efektywności kapitalistycznej produkcji jest to, abyśmy nie przywiązywali się do rzeczy, które nabywamy, traktowali je z nonszalancją i szybko je zużywali (brutalność), by były one doskonale porównywalne i wza- jemnie zastępowalne (ekwiwalencja), traktowane przez nas jak znaki i repre - zentacje statusów i wyjątkowości jednostki (semiotyczność), to relacje łączące opornych z przedmiotami są zupełnie inne. Zazwyczaj opierają się one na przekonaniu, że obiekty materialne prawie nigdy się nie zużywają, że moż -

30 Na temat tego pojęcia zob. L. Chase, M. Crawford, J. Kaliski, Everyday Urbanism , Mo- nacelli Press, New York 2008. 31 Ogromny zbiór fotografii dokumentujących to zjawisko w polskim kontekście stworzono w ramach kierowanego przeze mnie projektu Niewidzialne miasto . Bazę zawierającą po - nad sześć tysięcy fotografii można znaleźć na stronie: www.niewidzialnemiasto.pl.

47 MAREK KRAJEWSKI na zawsze nadać im nową funkcję i uczynić z nich nowy użytek, tchnąć w nie nowe życie 32 , zamiast pozbywać się ich czy zastępować je innymi (tro - skliwość). Obiekty materialne są tutaj, nawet wówczas, gdy nabywamy je jako towary, traktowane jako wyjątkowe. Ich unikalność jest skutkiem splecenia ich z niepowtarzalnymi sposobami działania jednostki. Ponieważ są one nieekwi - walentne, są też trudne do zastąpienia innymi przedmiotami bez jednoczesnej przemiany ich aktualnego użytkownika (ujednostkowienie 33 ). Istotne jest rów - nież to, że obiekty materialne w omawianym tu wariancie niezgody nie są traktowane jak z n a k i , funkcjoznaki czy s e m i o f o r y, ale raczej jako narzędzia realizacji czysto instrumentalnych, technicznych, a nie komu- nikacyjnych działań34 (instrumentalność). Używanie przedmiotów przez tych, którzy praktykują omawianą formę oporu, nie ma więc charakteru politycznej manifestacji, ekspresyjnego spektaklu konstruowanego po to, by o czymś po - informować i zwrócić na to coś uwagę, ale jest codziennym i systematycznym działaniem o charakterze technicznym; nie mieści się ono w zbiorze tych, któ- re są funkcjonalne wobec potrzeb systemu, ponieważ podporządkowane jest wyłącznie potrzebom samej jednostki. Zawłaszczenie działań, które oparte są na odmiennej niż systemowa logice układania sobie relacji z przedmiotami, jest bardzo trudne również dlatego, że narzędzia potrzebne dla realizacji tej formy oporu są dostarczane przez tych, którzy je realizują, a nie przez system. Ten ostatni oczywiście próbuje tę niezależność zmniejszyć poprzez próbę utowarowienia rozmaitych nisz (majsterkowicze, tunningujacy samochody czy samodzielnie je konstruujący, wytwarzający żywność i ubrania na własne potrzeby), ale tego rodzaju oferta przez samych zainteresowanych jest trakto - wana jako skierowana do tych, którzy opór praktykują weekendowo i po ama - torsku, nie jako sposób życia, ale jako element jego stylu. Skuteczna niezgoda na reguły rządzące rzeczywistością, a więc taka, która prowadzi do oczekiwanej zmiany, to ta, która realizuje się poza sferą społecz - nej w i d z i a l n o ś c i. Nie oznacza to, że jej istotą jest celowe ukrywanie się przed oczami innych i funkcjonowanie w dosłownie lub metaforycznie rozumianym podziemiu. Underground w zachodnich społeczeństwach jest

32 Na ten temat zob. M. Skowrońska, Drugie życie przedmiotów. Second hand jako zja - wisko społeczne , Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2009. 33 Warto zwrócić uwagę na to, że ujednostkowienie polega zarówno na prywatyzowa - niu fabrycznie wytworzonych obiektów materialnych przez zintegrowanie ich z niepo - wtarzalnym trybem adaptacji jednostki do codzienności, jak i na tym, że obiekty ma - terialne, których używamy w codziennych działaniach, pozwalają nam doświadczyć odrębności, a więc się ujednostkowić. Każdy z nas używa podobnych rzeczy, ale czy - ni to i z różnych powodów, i w odmienny sposób i z różnymi konsekwencjami. 34 Oczywiście warto podkreślić, że rozróżnienie pomiędzy działaniami komunikacyjny - mi i technicznymi ma charakter czysto analityczny przede wszystkim dlatego, że każda czynność techniczna coś komunikuje, zaś komunikacja jest w pewnym sensie działa - niem technicznym, jej celem jest zmienianie czegoś, poddawanie kontroli, opierające się na używaniu pewnych środków i umiejętności. Przekazywania innym swoich myśli, choć nie pociąga za sobą zazwyczaj materialnego efektu, jest czynnością wymagają - cą opanowania pewnych umiejętności, sprawnego posługiwania się narzędziami, musi być ono również podporządkowane pewnym regułom, o ile ma być skuteczne.

48 DYSKRETNA NIEZGODA... paradoksalnie zbyt zmitologizowany i uromantyczniony, a przez to zbyt nadwidzialny, by stawać się enklawą oporu. N i e w i d z i a l n o ś ć ta jest raczej funkcją społecznej marginalności, nieatrakcyjności medialnej i braku spektakularności efektów tej formy oporu, którą próbujemy tu charakteryzo - wać. Za jej praktykowanie nie można zasłużyć sobie, choćby na przyszłe, spo - łeczne nagrody, trudno również dostrzec w niej, choćby ślad tego, co kojarzy się nam ze społecznym buntem, jak ostentacyjny nonkonformizm, heroiczną walkę ze znienawidzonym przeciwnikiem, ofiarę z życia, wolności, życia zawodowego i rodzinnego złożoną na ołtarzu rewolucji i d l a s p r a w y. Uprawiający ten dyskretny opór nie budują barykad, nie wymachują sztanda - rami, nie rozrzucają ulotek i nie ciskają koktajli Mołotowa w funkcjonariuszy reżimu. Ich działania są niewidzialne również dla lifestylowych buntowników, bo nie produkują one nowych krojów spodni i nowych haseł, które można ulokować na T-shirtach, nowych refrenów piosenek czy przedmiotów, których posiadanie oznacza bycie (przez chwilę) po tej właściwej, wolnościowej stro - nie. Dyskretny opór ma więc status bardzo podobny do tego, jaki posiadają działania podtrzymujące 35 , a więc sprzątanie, gotowanie, od - kurzanie, pranie i cerowanie, dzięki którym rzeczywistość jest stabilna i zrozu- miała, bezpieczna. W przeciwieństwie jednak do nich opór, w proponowanym tu rozumieniu, oznacza zrutynizowaną i unawykowioną niezgodę na rzeczy - wistość, która staje się sposobem życia, trybem, w jaki jednostka zakorzenia się w świecie. Praktykowanie takiej niezgody tylko pozornie jest jednoznaczne z wycofaniem z życia społecznego, by żyć po swojemu, dyskretnie i w sposób, który nikomu nie przeszkadza. Wymaga bowiem od jednostki nonkonformi - zmu i samodzielności, wyrzeczenia się atrakcyjnych nagród, takich jak podziw innych czy pozytywny stygmat rewolucjonisty i buntownika. Dyskretny opór jest w takim samym sensie nieatrakcyjny jak tradycyjnie rozumiany indywidu- alizm, którego istotą jest pewność co do kierunku, w którym jednostka chce podążać, jej stabilność i poczucie autonomii; cechy te jednocześnie nie za - mykają jej na innych i nie czynią z nich rywali, który należy pokonać w walce o własną unikalność. Podobnie jak tej formy indywidualizmu, dyskretnego oporu nie da się zestetyzować, a więc też utowarowić, ponieważ już na po - ziomie swojej logiki i zasad nie mieści się on w świecie, który kontestuje.

35 Pojęcia tego dla opisania codziennych czynności utrzymujących świat przy życiu i po - zwalających mu się reprodukować, użyła Mierle Laderman Ukeles w słynnym manife - ście Maintenance Art (tekst tego manifestu można znaleźć na stronie Ronald Feldman Gallery : http://www.feldmangallery.com/media/pdfs/Ukeles_MANIFESTO.pdf).

49 MAREK KRAJEWSKI

DISCREET DISCORD. RESISTANCE AND MATERIAL CULTURE The article is devoted to an attempt at proving that traditional forms of resistance based on spectacular protest are ineffective inasmuch as they inscribe into the needs of contemporary capitalist system, and especially into its expectation of the new, medial and distractive. What is being proposed here is a new look on resistance; resistance treated mostly as these forms of opposition towards the system which (1) are undertaken by choice (and not by habit or lack of other possibilities), (2) lead to change enabling fuller self-realisation and expansion of the range of alternatives available to an individual, as well as (3) those whose essence is not to create spectacular messages directed at drawing attention to a particular problem. In its meaning proposed here, resistance refers to discreet ac- tivities but more effective because based on acting without the system, to immobilising its particular functions, to building of separate from the dominant (i.e. the one produced by capitalist system) the world of things. Its autonomy rests in the fact that the objects cease to be signs and means of expression and instead become first of all and again the tools. A way in which those who practice this particular form of discord treat them could be described by few adjectives: caring, individualised, instrumental. These are oppositions towards the notion describing relations with material ob- jects preferred by the capitalist system: brutal, equivalent and semiotic. Based on such relations with objects, resistance is effective inasmuch as it not only ignores the core of the capitalist system – i.e. production and distribution of objects accompanied by production of meanings regulating social life – but also because its character is continuous, it becomes in - cluded into everyday activities and becomes a way of being in the world and not an occasionally performed spectacle directed at its change.

50