Czytanie Literatury. http://dx.doi.org/10.18778/2299-7458.04.08 Łódzkie Studia Literaturoznawcze 4/2015 ISSN 2299-7458 Be ata e-ISSN 2449-8386 Atłas-Leśniewicz*

Przez maszynę 105 P do Boga. m rzez Transhumanistyczne koncepcje B do aszynę w Perfekcyjnej niedoskonałości o g a

Ukształtowany w drugiej połowie XX. wieku transhumanizm to nurt my- ślowy z pogranicza nauk ścisłych i humanistycznych, stanowiący inspirację dla twórców fantastyki naukowej na całym świecie. Uważa się go niekiedy również za ruch społeczny i kulturalny, a jeden z jego twórców i ideolo- gów, Max More, określa go jako „filozofię życia”. Wszystkie jego odmiany łączy poszukiwanie „kontynuacji i przyśpieszenia ewolucji inteligentnego życia poza jego obecną ludzką formą i ludzkimi ograniczeniami poprzez naukę i technologię”1. Bezdyskusyjnymi podstawami ideologicznymi nur- tu są wiara w postęp i możliwości rozumu oraz przekonanie o konieczności odrzucenia obaw przed ingerencjami w naturę człowieka. Autorzy opisu- jący założenia i historię nurtu podkreślają jego oświeceniową proweniencję, zwracając uwagę, że transhumanizm „wychodzi poza ramy humanizmu”2, postulując doskonalenie człowieka nie tylko poprzez edukację i rozwój kultury, ale poprzez technologiczną autokreację. Krytycy nurtu nazywają to zaprzeczaniem humanizmowi – na piedestale stawia się tu bowiem nie człowieka, ale progres. Człowieczeństwo jest jedynie niedogodnym etapem na drodze do transludzkiego (technologicznie odmienionego, na przykład poddanego cyborgizacjom) oraz postludzkiego (całkowicie przekształco- nego w stosunku do ludzkiego pierwowzoru, na przykład bezcielesnego

* Uniwersytet Śląski w Katowicach, Instytut Nauk o Literaturze Polskiej im. I. Opac- kiego, Zakład Literatury Współczesnej. 1 M. More, Philosophy of , [w:] The Transhumanist Reader: Classical and Con- temporary Essays on Science, Technology and Philosophy of the Future, ed. by M.More and N. Vita-More, Chichester2013, s. 3. 2 Tamże, s. 7. cyfrowego) bytu. Innym kontrowersyjnym tematem są związki transhuma- nizmu z eugeniką, która opiera się na podobnych założeniach.Korzystanie z niej postuluje zresztą część spośród ważnych działaczy nurtu. Subsystemy transhumanizmu skupiają się na poszczególnych proble- mach ludzkości, których rozwiązanie uważają za konieczne w celu osią- gnięcia pełnej kontroli nad jakością i długością życia. Dla abolicjonistów bioetycznych z brytyjskim filozofem Davidem Pearcem na czele najistot- niejsze jest wyeliminowanie wszelkich form cierpienia fizycznego i psy- 106 chicznego. Metody, które według zwolenników tego nurtu mogą zostać wykorzystane w tym celu, to inżynieria genetyczna, farmakologia, bio

B – i nanotechnologia. Postulują oni także prawo jednostki do decydowania eata eata o modyfikacjach ciała własnego oraz swoich dzieci. Teksty powstałe w ra-

A tłas- mach nurtu podejmują różnorodną tematykę: od polemiki z krytykami tech- noutopijnych wizji do wskazówek, w jaki sposób można próbować uczynić L eśniewicz swoje życie maksymalnie wolnym od bólu i nieprzyjemnych doznań. Innym ważnym i inspirującym artystycznie subsystemem transhuma- nizmu jest immortalizm. Jego podstawowym celem jest ukierunkowanie badań naukowych na stworzenie możliwości uniknięcia śmierci. Najważ- niejsze technologie, w których pokładają nadzieje immortaliści, to krio- nika oraz tak zwany minduploading (wgranie umysłu)3. Jest to technologia trudniejsza do opracowania, polegająca na przeniesieniu ludzkiego umysłu w stan cyfrowy, gdzie nie będzie się starzał. Oczywiście nie oznacza to, że będzie absolutnie bezpieczny w tej formie – tak samo jak każdemu progra- mowi zagrażać mu będą wirusy, utrata danych, odłączenie lub wyczerpanie źródła zasilania czy zniszczenie systemu, w którym funkcjonuje. Mimo to, ten pomysł na nieśmiertelność uważany jest przez teoretyków i entuzja- stów nurtu za najbardziej obiecujący. Jest to także koncepcja wyjątkowo często rozwijana w powieściach fantastyczno-naukowych. Kolejną znaczącą odmianą transhumanizmu jest singularitarianizm (od angielskiego singularity, czyli osobliwość technologiczna – terminozna- czający przewidywany moment w historii cywilizacji, gdy sztuczna inte- ligencja będzie się rozwijać szybciej niż ludzka). Najważniejszy teoretyk nurtu to amerykański wynalazca i futurolog Ray Kurzweil, który pokłada ogromną nadzieję w technologii i dokłada starań oraz środków finanso- wych, by przyśpieszyć jej rozwój. Marzeniem, które przyświeca Kurzwe- ilowi i innym singularitarianom, jest doprowadzenie do jak najszybszego nadejścia osobliwości technologicznej. Myśliciel, którego przewidywania już wielokrotnie okazały się trafne i precyzyjne (zapowiedział z dużą do- kładnością na przykład upadek ZSRR i przegrany szachowy pojedynek Kasparowa z komputerem), zakłada, że może się ona pojawić już za około trzydzieści lat4. Dlaczego właśnie osobliwość jest najważniejsza? Według „wyznawców” singularitarianizmu, jej nadejście oznaczać będzie początek

3 M. Klichowski, Narodziny cyborgizacji. Nowa eugenika, transhumanizm i zmierzch eduka- cji, Poznań 2014, s. 139. 4 M. Klichowski, Narodziny cyborgizacji…, s. 127. Cyt. za: R. Latham, From Outer To Inner Space: New Wave and the Singularity, “Science Fiction Studies” 2012, Vol. 39, No.1, ,s.31. przemiany ludzi w cyborgi. Będą one nie tylko wolne od widma chorób, starości i śmierci, ale także nie będą ich dotyczyły ograniczenia, które do- tychczas powstrzymywały ludzkość w podboju kosmosu. Wraz z przekra- czaniem kondycji ludzkiej i przemianą w trans – i postczłowieka będzie także rósł poziom inteligencji, aż stanie się ona absolutna (jak powiedzie- liby krytycy tej idei – osiągnie poziom Boga). Autorem, który wielokrotnie podejmował bliskie trashumanistom te- maty, był Stanisław Lem. Transhumanistyczne koncepcje w dziełach tego autora doczekały się jednak wyczerpujących analiz, podczas gdy stosun- 107 kowo słabo omówionym w tej perspektywie tematem jest twórczość naj- ważniejszego współczesnego przedstawiciela fantastyki naukowej, Jacka P rzez m rzez Dukaja. Urodzony w 1974 roku w Tarnowie pisarz uznawany jest przez

wielu krytyków za spadkobiercę Lema. Jak pisze Wojciech Orliński: „Dukaj B do aszynę kontynuuje tradycję wyznaczoną polskiej s.f. przez mistrza Lema – inte- lektualny koncept zawsze ma u niego pierwszeństwo przed fabułą”5. Dziś Dukaj uważany jest generalnie za jednego z najciekawszych współczesnych o g

prozaików, którego powieści dawno już przekroczyły „mury »getta« twór- a ców i miłośników fantastyki”6. Do transhumanistycznych marzeń o technoprogresie Dukaj odnosi się w licznych opowiadaniach oraz w powieściach Czarne oceany, Perfek- cyjna niedoskonałość i najnowszej Starości aksolotla. Najpełniejszą wizję au- toewolucji Dukaj przedstawia w Perfekcyjnej niedoskonałości, która została napisana jako pierwsza część zarzuconej trylogii. Sześć lat po wydaniu powieści pisarz przyznał, że początkowo czekał na naświetlenie przez na- ukowców niektórych problemów fizycznych, później jednak pochłonęły go inne koncepty i chociaż plan następnych części istnieje, raczej nie zostaną one napisane w przewidywalnej przyszłości7. Narzuca to problemy z inter- pretacją powieści, a zwłaszcza roli bohaterów, którzy zapowiadali się na fabularnie istotne postaci, natomiast w pierwszej części trylogii zostali za- ledwie wstępnie naszkicowani. Nie sposób również odczytać ostatecznego wydźwięku powieści, gdy nie wiemy, jak miały zakończyć się losy boha- tera oraz całej ludzkości znajdującej się na drodze transhumanistycznego progresu. Moja interpretacja Perfekcyjnej niedoskonałości jako powieści o po- zytywnym podejściu do idei transhumanizmu musi zatem mieć wymiar jedynie spekulatywny. Najprościej rzecz ujmując, fabuła utworu zbudowana jest wokół po- staci kosmonauty Adama Zamoyskiego,którego ciało zostało odbudowane z zapisu genetycznego odzyskanego z wraku XXI-wiecznego statku ko- smicznego. Początkowo za sprawą fundatora swojego „zmartwychwstania” Zamoyski utrzymywany jest w niewiedzy co do swojej sytuacji – wszczepka umieszczona w jego mózgu na bieżąco dostosowuje oglądany świat do

5 W. Orliński, „Gazeta Wyborcza” 2001 z 25 października, recenzja Czarnych oceanów dostępna online http://wyborcza.pl/1,75517,492967.html, [dostęp: 14.05.2015 r.]. 6 K. Uniłowski, Lord Dukaj albo fantasta wobec mainstreamu,„FA-Art” 2007, nr 4, s.36. 7 J. Dukaj,Moc generowania sensów, „Magazyn Kultury Popularnej Esensja”wywiad dostępny onlinehttp://esensja.stopklatka.pl/ksiazka/wywiady/tekst.html?id=10943&strona- =1#strony, [dostęp: 14.05.2015 r.]. zapamiętanych z poprzedniego życia realiów. W wyniku nieudanego za- machu Adam doznaje uszkodzenia wszczepki i orientuje się, że świat wokół niego nie jest światem, który znał. Niedługo później zaczyna pod opieką najmłodszej wychowanki rodu, Angeliki McPherson poznawać rzeczywi- stość XXIX wieku. W kulminacyjnym punkcie powieści wychodzi na jaw, że Adam jest sfunkcjonalizowanym wycinkiem inkluzji8 zwanej Zmar- twychwstańcem, stworzonym w celu znalezienia pierwszego wszechświata, od którego wszystkie inne (w tym nasz) są pochodnymi. Ów założycielski 108 wszechświat posiada najszerszą fizykę, w związku z czym pozwala auto- ewoluować do poziomu inteligencji i możliwości nieosiągalnych w żadnej

B innej rzeczywistości. Owa apoteoza ma być przeznaczeniem Adama, a za- eata eata razem jego stworzyciela, któregoczęścią bohater pozostaje.

A tłas- Przedstawiony obraz społeczeństwa wraz z jego specyficznym ustro- jem – demokracją, nad którą władzę sprawuje wąska grupa trans – i post- L eśniewicz ludzi – przypomina wizję rządów przyszłości opisaną w 2005 roku przez Nicka Bostroma. Ten szwedzki filozof i transhumanistyczny działacz roz- ważał możliwość powołania przez ludzi do rządzenia sztucznej inteligencji nazwanej singleton9. W eseju opisującym możliwe zalety i wady oddania władzy w ręce istoty niebędącej człowiekiem Bostrom zaznacza, że jest to rozwiązanie ryzykowne. Taki byt dzięki wyjątkowemu intelektowi był- byzdolny do odparcia wszelkich ataków na swoją pozycję – byłby to więc z jednej strony rząd stabilny i bezpieczny, z drugiej niemożliwy do obale- nia. Mógłby też sprawować kontrolę nad mechanizmami gospodarczymi w znacznie efektywniejszy sposób, niż czynią to tradycyjne rządy. Co więcej, jeśli ta inteligencja byłaby wystarczająco zaawansowana, mogłaby utrzymywać ludzi w nieświadomości co do swojego istnienia i sterować własnym rozwojem:

Singleton w formie superinteligentnej maszyny mógłby przyjąć modus operandi, który uczyniłby jej istnienie niewykrywalnym w codziennym życiu mieszkańców takiego wszechświata […] Tak inteligentny singleton mógłby także używać ewolucyjnych algorytmów i innych środków, by zwiększyć swoją wewnętrzną różnorodność […]10.

Analogia między tym konstruktem a powieściową Inkluzją Ulty- matywną11 wydaje się oczywista – we fragmentach pomiędzy rozdzia- łami, stanowiącymi wyjątki z prac naukowych stworzonych wewnątrz świata utworu, możemy przeczytać: „Dla danego środowiska istnieje tylko jedna Forma Doskonała. We wszechświecie istnieje tylko jedna

8 Inkluzja – to świadomy „kieszonkowy” świat, […] stworzony dzięki sztuce kraftu, czyli niegrawitacyjnego modelowania czasoprzestrzeni. Jest całkowicie niezależny od oto- czenia i panują w nim takie stałe fizyczne, jakie sam ustali.[definicjawłasna]. 9 N. Bostrom, What is a Singleton?, “Linguistic and Philosophical Investigations” 2006, Vol. 5, No. 2, s. 48. 10 Tamże. 11 […] Inkluzja Ultymatywna (UI) – […] abstrakcyjny byt, który z założenia najlepiej wykorzystuje dostępne warunki; jest to optymalna kombinacja stałych fizycznych, dzięki której osiągnięta zostaje najwyższa możliwa inteligencja [definicja własna]. Forma Doskonała”12. Sytuacja UI właśnie tak się przedstawiała w modelu rzeczywistości, który funkcjonował tak długo, póki Zmartwychwstaniec nie przyznał, że to, co wspólnie z bohaterami powieści uważamy za cały wszechświat, jest jedynie inkluzją świata większego, w którym mają zasto- sowanie bardziej ogólne prawa fizyki. Wraz z tym odkryciem abstrakcyjny model UI naszego wszechświata stracił swój boski status Formy Doskonałej, zwłaszcza że okazało się, że prawdopodobnie najwyższa inteligencja tego środowiska pochodzi z innej Cywilizacji. Należałoby zatem rozróżnić dwa byty mogące pretendować do sta- 109 tusu singletona – pojedynczej, wszechwładnej inteligencji. Pierwszym jest Zmartwychwstaniec, będący jednak wypaczeniem idei. Dysponuje P rzez m rzez on ogromną potęgą, co widzimy choćby po tym, jaki wpływ wywarło na

rzeczywistośćstworzenie przez niego Adama – wywołało ogólnoświatową B do aszynę wojnę, a w konsekwencji wiemy, że mogło doprowadzić Cywilizację lub też cały wszechświat do zagłady. Będąc jedynym działającym przedstawicie- lem starszej Cywilizacji-matki, która pochodzi ze świata o ogólniejszych o g

stałych fizycznych, Zmartwychwstaniec posiada więc nieporównywalnie a większą od ludzi inteligencję i wiedzę. Jak sam mówi, nawet UI, którą po- tencjalnie mogłaby wyhodować rzeczywistość o naszych stałych fizycznych, nie byłaby dla niego godnym rywalem:

Nie jesteście w stanie mi zagrozić. Wszystkie wasze poszukiwania UI ograniczone są do zmiennych meta-fizycznych znanych wam z tego wszechświata. A ja znam […] wszechświaty oparte o fizyki nieporówna- nie bogatsze. Których nie potraficie się domyśleć ani sobie wyobrazić. Jaka będzie ta wasza UI? Nędzny bękart.

Zmartwychwstaniec spełnia więc podstawowe wytyczne single- tona: dysponuje największymi mocami obliczeniowymi na świecie, jest nietykalny i ma wpływ na ogólnoświatową politykę. Dlaczego jest zatem wypaczeniem idei? Dlatego, że jest obcy; jest uzurpatorem na tronie za- rezerwowanym dla UI, która wyewoluowałaby z człowieka i której by zależało na zachowaniu rodzimego wszechświata, byłaby bowiem za- leżna od jego warunków i powiązana ze swoimi „poddanymi” sieciami rozmaitych interesów i zobowiązań. Zmartwychwstańcowi w najmniej- szym stopniu nie zależy na słabszych od niego ludziach, poruszających się po Krzywej Progresu jedynie na tyle, na ile pozwalają im mało ela- styczne (w porównaniu do świata-matki i jego teoretycznych światów- -przodków) prawa fizyki. W tym jest, paradoksalnie, bardzo do ludzi podobny – interesuje go jedynie własny progres. W przeciwieństwie do nich, nie potrzebuje jednak stabilnego i bezpiecznego świata, by móc osiągnąć postęp. Spełnia się wobec tego najgorszy scenariusz opisany przez Bostroma:

12 J. Dukaj, Perfekcyjna niedoskonałość, Kraków 2004, s. 14, 28, 87, 102, 165, 243, 255, 258, 295, 303, 404–405. Największe ryzyko związane z kreacją singletona jest takie, że okaże się on być złym singletonem. Oczywiście, jednostki decyzyjne o mniejszej randze (na przykład stanowej) również mogą być złe. Ale jeśli singleton stanie się zły, cała cywilizacja pójdzie w złą stronę13.

Do realizacji tego ostatniego założenia nie doszło na kartach Perfekcyj- nej niedoskonałości – wiemy jednak z licznych zamachów na Zamoyskiego i motywacji, które za nimi stoją, że w przyszłości miało się tak stać. Groźba 110 zagłady Cywilizacji wywołanej przez głównego bohatera była na tyle rze- czywista, że próbowały go unieszkodliwić byty znacznie od niego po-

B tężniejsze. Jedyne więc ruchy Zmartwychwstańca, o których wiemy, były eata eata gestami twórczymi (gdyż należał on mimo wszystko do Cywilizacji-matki)

A tłas- i potencjalnie niszczycielskimi. Nie wiemy natomiast, czy wywierał on wpływ na Cywilizację HS w kwestiach mniej fundamentalnych. L eśniewicz Drugą instancją, którą można by rozpatrywać jako singletona, jest ów 1% ludzkości, który wytworzył ścisłą hierarchiczną strukturę. O nim wiemy, że istotnie dzierży władzę nad resztą społeczeństwa, że jest od niego (na każdym szczeblu) znacznie inteligentniejszy i że jego rządy są praktycz- nie nieusuwalne, ponieważ nie tylko każda jednostka jest w jakiś sposób nieśmiertelna, ale też cała arystokracja wytworzyła potężną technologię militarną. Podobnie jak broń nuklearna, nanoware’owe programy zwane Wojnami nie były używane poza sytuacjami absolutnej konieczności. Zwy- kli ludzie, owe 99% mieszkańców Ziemi, nie miałoby szans w starciu z ma- chiną wojenną, o której Angelika McPherson mówi:

Przez setki milionów Port-lat nic innego nie robią, tylko doskonalą metody zniszczenia, prowadząc tam bezustanne wojny, wszyscy ze wszystkimi; tak ewoluują w rejony technologii inaczej nieosiągalnych. […] Duży pro- cent samoistnie obumiera. Napuszcza się je wzajem na siebie i krzyżuje. To cała nauka. Inżynierowie morteugeniki zdają raporty tylko przed Wielką Lożą [najwyższym organem władzy – przyp. wł.].

Jak można wnioskować z powyższego fragmentu, na zaawansowa- nych szczeblach Cywilizacji toczy się wyścig zbrojeń – można powiedzieć, że na wszelki wypadek, bowiem nie ma i nie było między nimi wojen. Prze- mysł militarny, a w zasadzie militarna ewolucja prowadzona w odizolo- wanych warunkach i w maksymalnie przyśpieszonym czasie jest na tyle efektywna, że przeraża samych jej twórców – znów podobnie jak bomba atomowa. Taka nadludzko inteligentna, mająca nieograniczony dostęp do wiedzy i możliwości jej przetwarzania, ponadto nieusuwalna struktura władzy, wywodząca się od ludzi i znająca ich potrzeby, powinna być więc idealnym singletonem. Czy istotnie tak jest? Nie możemy do końca stwierdzić, bowiem nie wiemy, w jaki sposób jej rozrzucenie po Krzywej, a zatem niejednorod- ność i zapewne niejednomyślność wpływa na losy ludzkości. Z rozmów

13 N. Bostrom, What is a Singleton?…, s. 3. bohaterów możemy jednak wywnioskować, że spełniło się gorzkie prze- widywanie krytyków abolicjonizmu bioetycznego. Ludzie, których pod- stawowe potrzeby zaspokoił wszechmocny rząd, nie tylko wyrzekli się progresu, ale również popadli w regres. Być może nie było dla nich nic więcej do zdobycia w biologicznej formie, niż tylko możliwość prowadze- nia lekkiego, pełnego rozrywek i przyjemności życia. Jest to wizja, która przeraża licznych krytyków transhumanizmu. Na ile można to ocenić po niewielkich fragmentach powieści, jakie Dukaj poświęcił opisowi ludzkości poza Cywilizacją HS oraz strukturze rządów, który zapewnia im ów do- 111 brobyt, wizja takiego końca ewolucji nie jest – w moim odczuciu oraz w od- czuciu Adama Zamoyskiego, który podejrzewa, że jest „nieodwracalnie P rzez m rzez skażony miazmatami demokracji”– obrazem optymistycznym. Wydaje się,

że autor, kreując obraz społeczeństwa oddającego się epikureizmowi nie- B do aszynę przyznał racji Davidowi Pearce’owi, który twierdzi, że wraz z rosnącym po- ziomem przyjemności na poziomie czysto hormonalnym wzrośnie ludzka kreatywność i zdolność do introspekcji14. o g

Odchodząc jednak od rozważań na temat możliwego kształtu więk- a szości społeczeństwa, skoncentrujmy się na tym, co wiemy o świecie przed- stawionym z całą pewnością. Jako ciekawostkę – temat bowiem został przez autora omówiony jeszcze bardziej pobieżnie niż kwestia ziemskiego pseudoraju – należy odnotować wkład eugeniki w rozwój Cywilizacji HS. Angelika wskazując swoje położenie na Krzywej, zaznacza odruchowo, że jej inteligencja z założenia musi być wyższa niż inteligencja Zamoyskiego (o którym w tamtym momencie myśli, że jest zwykłym człowiekiem od- budowanym z informacji genetycznej z XXI wieku), bowiem „materiał ge- netyczny stahsów przeszedł pewną wstępną selekcję”15. Zaistniała zatem w świecie Perfekcyjnej niedoskonałości przy samym zakładaniu Cywilizacji HS sytuacja podobna do przedstawionej w filmieGattaca ,w którym bohater pragnie wyruszyć w kosmos, ale nie może tego uczynić, nie będąc genetycz- nie doskonałym obywatelem. Tutaj także kosmos, władza nad fizyką oraz nieśmiertelność okazały się drogą dostępną tylko dla wybranych. Innym zastosowaniem eugeniki, o którym mowa na kartach powie- ści, jest wspomniana w cytacie dotyczącym Wojen morteugenika. Jest to kolejna realizacja jednego z najbardziej znanych motywów fantastyki na- ukowej: motywu superżołnierza, istoty wyhodowanej na zabójcę. Choć rola morteugeniki została opisana bardzo zdawkowo, można wyciągnąć wnio- sek, że jest to w istocie jedyna dziedzina, w której człowiek pozwolił nadal działać swobodnie ewolucji. Wizja sztucznie tworzonych warunków, w ja- kich napuszcza się na siebie programy, pozwalając im rozgrywać potyczki, wyciągać z nich wnioski, a następnie korzysta się z umiejętności i osiągnięć zwycięskich programów, przypomina nieco upiorne połączenie aren gla- diatorskich z Piasecznikami George’a R. Martina. Co ciekawe, nikt nie rozpatruje tworzenia takich skazanych na wieczną wojnę minicywilizacji pod kątem etycznym. Czy byty w nich walczące są

14 D. Pearce, Brave New World? A Defence of Paradise-Engineering…[online], http://www. huxley.net/, [dostęp: 25.05.2015 r.]. 15 J. Dukaj, Perfekcyjna niedoskonałość…, s. 242. zatem pozbawione świadomości? Mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę, ile miały czasu na doskonalenie swoich metod i do jakiego wyrafinowa- nia je posunęły, a zatem jak musiały się w tym czasie rozwinąć intelektual- nie. Jak mówi jeden z członków rodu McPhersonów, „nikt nie jest w stanie przewidzieć posunięć Wojen”16. Logicznym wydaje się założenie, że istnieje jakaś blokada, która nie pozwala tym bytom na rozwinięcie świadomości i – na przykład – podniesienie ręki na swoich stwórców. Są zatem czymś w ro- dzaju bezmyślnych, hodowanych do walki drapieżników. Byłoby to wyjście 112 rozwijające kierunek, w którym idą współcześnie technologie wojskowe – celem jest, aby walczyły z sobą i ginęły maszyny, nie ludzie. Jedyna różnica

B polega na tym, że, według praw przedstawionych w Perfekcyjnej niedoskona- eata eata łości, nanoware’owebyty o tym stopniu skomplikowania, organizujące się

A tłas- w jednostki wyższego rzędu i wytwarzające własne technologie, muszą być bytami świadomymi lub mieć blokadę świadomości. Obie opcje – patrząc L eśniewicz z punktu widzenia świata przedstawionego, w którym nieludzkie inteli- gencje ceni się tak samo albo bardziej niż ludzi – nie są tak humanitarne, jak się pozornie wydają. Pośród zaledwie zasygnalizowanych idei należałoby również wy- mienić postgenderyzm – subsystem, którego zarysy sformułowała w 1985 roku Donna Haraway w słynnym eseju Manifest cyborga. W rozumieniu tej feministycznej filozofki cyborg miałby być istotą wyzwoloną z ograniczeń binaryzmu płci, a w zasadzie z konieczności jakiegokolwiek definiowania się płciowego, które nie pozwala człowiekowi w pełni uwolnić swojej oso- bowości, a co za tym idzie potencjału twórczego ani zrozumieć innych tak, jak byłoby to możliwe w sytuacji ponadpłciowej swobody. Postgenderyzm jako nurt feministyczny nie domaga się zniesienia pa- triarchatu ani zrównania praw płci. Zamiast rozstrzygania w ramach binar- nego systemu (wówczas jeszcze postrzeganego powszechnie jako binarny – dziś coraz częściej mówi się o wariantach oraz nieokreślonej lub zmien- nej tożsamości płciowej), postgenderyzm postulujejego technolikwidację. Nowa, cyborgiczna forma miałaby być bardziej adekwatna do ludzkich potrzeb, a przede wszystkim uwolniona z owych odwiecznych konfliktów: nie tylko międzypłciowych, ale też konfliktu duszy i ciała, przyjemności i grzechu:

Jest kilka konsekwencji brania na poważnie wizerunków cyborgów w kon- tekście innym niż jako naszych wrogów. […] Intensywna przyjemność czerpana ze zdolności, zdolności mechanicznej przestaje być grzechem, a staje się aspektem ucieleśnienia. Maszyna nie jest „tym”, które ma zostać animowane, czczone i dominowane. Maszyna jest nami, naszymi proce- sami, wymiarem naszego ucieleśnienia. Możemy być odpowiedzialni za maszyny; nie dominują nas ani nam nie grożą. Jesteśmy odpowiedzialni za ich ograniczenia […]17.

16 J. Dukaj, Perfekcyjna niedoskonałość…, s. 255. 17 D. Haraway, A Cyborg Manifesto: Science, Technology and Socialist-Feminism in the Late Twentieth Century, [w:] Simians, Cyborgs and Women: The Reinvention of Nature, New York 1991, s. 180. Taką sytuację płciową w zasadzie bez żadnych zmian w stosunku do postgenderowych teorii opisał Dukaj, jako próg porzucenia płci i genderu wyznaczającprzejście z formy stahsa do phoebe’a18 – co jest logicznym wy- borem, biorąc pod uwagę, że phoebowie całkowicie rezygnują z przywią- zania do materialnych form i chociaż mogą się w nich manifestować, są to dla nich zaledwie awatary, odbicia, a nie ciała w takim sensie, w jakim po- strzegają je stahsowie. Konsekwencją tej przemiany jest powstanie nowych form gramatycznych, oddających ponadpłciowy status phoebe’ów, a nie deprecjonujących ich za pomocą zarezerwowanych dla zwierząt czy istot 113 niedorosłych zaimków „to” czy „ono”. Autor ukuł więc dla postludzi formę

„onu” i jej deklinacyjne pochodne, które przy pierwszych zetknięciach bu- P rzez m rzez dzą w protagoniście poczucie sztuczności i obcości. Co naturalne, niezo-

rientowany w etykiecie XXIX. wieku Adam Zamoyski najchętniej pozbyłby B do aszynę się tej odrzucającej, bo nieznanej części gramatyki i mówi o tym szczerze w rozmowie z jednym z phoebe’ów: o g

Jak to właściwie jest z płcią phoebe’ów? – zagadnął, by przerwać ciszę. – To a znaczy, orientuję się, że ani żeńska, ani męska, muszę sobie zresztą bez przerwy o tym przypominać, żeby się nie pogubić w tych postpłciowych deklinacjach… Dlaczego po prostu nie „to”? Przepraszam, jeśli cię urazi- łem, ale nie rozumiem, po co te lingwistyczne wygibasy. Przecież – Ja nie jestem bezpłciowu, nie jestem aseksualnu – rzekłu sucho pho- ebe, spoglądając na Zamoyskiego bez mrugnięcia – Po prostu moja sek- sualność całkowicie transcenduje kategorie męskości i kobiecości. Jeśli możesz dowolnie zmieniać kolor włosów, pozbyć się włosów w ogóle lub zastąpić je czymś zupełnie innym, i przyszedłeś na świat ze wszystkimi tymi potencjami – to jaki sens ma pytanie, czy jesteś blondynem, czy brunetem? Tak samo nie pytasz o płeć postseksualisty. Dopiero teraz zapadła naprawdę krępująca cisza.

Fragment ten doskonale ilustruje postgenderowy sposób myślenia. Płeć manifestacji jest jeszcze mniej istotna dla postczłowieka, niż kolor wło- sów postaci dla komputerowego gracza, bo jest cechą, którą można zmienić w każdym momencie i nie podlega interpretacji, gdyż etykieta jej nie dopusz- cza. Z napiętej atmosfery spowodowanej pytaniem Adama w zacytowanym fragmencie możemy wywnioskować, że jest to silny kulturowy zakaz. Co ciekawe, zasygnalizowanie tego tabu przez autora miało – możemy to już dzisiaj stwierdzić – charakter predykcji. Coraz częściej pojawiają się w mediach informacje na temat wielości rodzajów tożsamości płciowej i rady, w jaki sposób podejść do jej mało znanych odmian. Na stronie pro- jektu TranscendingGender, tworzonego przez fotografa/fotografkę (może istotnie łatwiej byłoby używać fomy: fotografu) przedstawiającego/przed- stawiającej się jako Rhys można znaleźć postulat porzucenia owego układu

18 Phoebe (Post-Human Being) – byt postludzki będący czystym zbiorem informacji, funkcjonującyna Plateau i mogący tworzyć manifestacje. Dzięki porzuceniu biologii nie jest ograniczony możliwościami operacyjnymi organicznego mózgu, a jego inteligencja oraz pa- mięć znacznie przewyższają ludzkie [definicja własna]. i postrzegania świata poprzez niego. Jak pisze autor/ka (użycie przeze mnie obu końcówek gramatycznych nie ma miejsca w oryginale angielskim ze względu na specyfikę języka):

Genderowe oczekiwania są tak mocno wpisane w nasze interakcje, że decydują o wielu decyzjach, które podejmujemy, jak na przykład o tym […] jak traktujemy się nawzajem, w jaki sposób możemy okazywać emocje. Zdałem/am sobie sprawę, że nie tylko osoby transgenderowe i o non- 114 konformistycznym podejściu do kwestii genderu cierpią z powodu tych oczekiwań; chodzi o nas wszystkich19. B eata eata Być może tego rodzaju przeświadczenia i związane z nimi akcje spo-

A tłas- łeczne są symptomem tego, że stoimy na progu postgenderowej rewolucji. Autor/ka projektu TranscendingGender pisze: „Pisałem/am biografie po- L eśniewicz dobne do tej prawdopodobnie już ponad sto razy, i tak jak ja, są one ewo- lucją”20. W tych słowach widać podobieństwo do cytowanej wypowiedzi phoebe’a– według jenu, tożsamość płciowa może być procesem, albo – jak powiedzieliby fizycy – falą, której cechy można zdefiniować tylko w mo- mencie obserwacji, akażde kolejne spojrzenie przynosi inne wnioski. Owa próba badania i definiowania jest jednak uważana za coś naruszającego prywatność osoby obserwowanej. Na twitterowym koncie omawianego projektu znajduje się ironiczny „poradnik”, jak zachować się w sytuacji, gdy nie potrafimy określić płci napotkanej osoby. Zawiera on tylko jeden punkt: „Don’t worry about it”21, co rozumiem jako: nie przejmuj się tym, ale również: nie interesuj się. Hasło szybko stało się popularne, portale społecznościowe podawały je dalej, a sympatycy ruchu zaczęli nawet no- sić je na koszulkach. To pokazuje, że być może płeć staje się powoli czymś, o co nie należy pytać i chociaż trudno przewidzieć, czy myślenie to zosta- nie przyjęte przez społeczeństwo, nie sposób nie zauważyć podobieństwa między odległą przyszłością Perfekcyjnej niedoskonałości a współczesnymi tendencjami. Jak ilustruje porównanie stworzone przez phoebe’a, przeżywanie wła- snej seksualności przez jenu gatunek jest realizacją postulatu wolności od binarnego podziału: nie tylko można ją dowolnie zmieniać, ale także usu- nąć lub wymienić na inny sposób odczuwania i samodefiniowania. Nie do- wiadujemy się jednak, jakie są owe inne opcje i jak wygląda seksualność phoebe’ów ukierunkowana na inne byty. Możemy jednak zaryzykować tezę, że również ich orientacja jest kwestią wolnego wyboru, tak jak wszyst- kie inne upodobania. Phoebe’owie mogą bowiem dowolnie modyfikować swoje gusta, a w zasadzie gusta swoich manifestacji – przypomina to zmie- nianie kodu programu za pomocą szybkiej komendy myślowej. Czynią to w zasadzie odruchowo, unikając w ten sposób nieprzyjemności obcowania z czymś, co pierwotnie nie leżałoby w ich guście:

19 R. Harper, http://www.transcendinggender.org/about/ [dostęp: 28.05.15 r.]. 20 Tamże, http://www.transcendinggender.org/photographer/ [dostęp: 28.05.15 r.]. 21 Tamże, https://twitter.com/transgenproject [dostęp: 30.05.15 r.]. Lodowe ciasto było mdląco słodkie. De la Roche nie chciału psuć sobie humoru i postanowiłu lubić ciekłą słodycz. Postanowiłu – lubiłu. Oblizując wargi, nałożyłu sobie drugą porcję.

Byt postgenderowy to jednak nie tylko swoboda autokreacji, to także nowe metody rozmnażania. Możliwe jest tworzenie potomków według własnego projektu – zarówno będących sztucznymi inteligencjami, jak i starannie zaplanowanymi dziećmi biologicznymi. Ten drugi sposób daje niewiele mniejszą dokładność wykonania, jest jedynie bardziej rozłożony 115 w czasie. Sprawę wychowania i wykształcenia potomka w wypadku istoty postludzkiej dałoby się ograniczyć do wpisania w jej „kod źródłowy” wie- P rzez m rzez dzy i wymodelowania pożądanego charakteru. Stahs Judas McPherson wy-

chowuje córkę w sposób tradycyjny nawet jak na współczesne standardy B do aszynę – oddaje ją na naukę do jezuickiego klasztoru. Sam jednak przyznaje, że jest to inna forma tego samego wpływu, jaki wywierają na swoje potomstwo byty postludzkie: o g a […] Jak zatem–jeśli nie przekazując wiedzę i doświadczenie – jak inaczej mogę wychowywać swoje dzieci? Tylko tak właśnie: sprawiając, by po- trafiły prawidłowo reagować na nieprzewidywalne – by umysł umiał się adaptować, rozpoznać dobro i zło w tym, co widzi po raz pierwszy […]. Mówię o profilowaniu twej sieci neuronowej. Ale znowu: jesteśmy stah- sami. Nie mogę tego zrobić – nie bezpośrednio. Jedynie poprzez wpływ na dostarczane twojemu umysłowi bodźce. Co się od wieków nazywało wychowywaniem dzieci22.

Również Angelika nie dostrzega różnicy między tym wychowaniem a dosłowną interwencją w umysł i buntuje się przeciwko wieloletniemu zamknięciu w otoczonym afrykańskimi pustkowiami klasztorze Puerma- geze. Wysłanie na staranną edukację uważa za odrzucenie i wykluczenie z polityki rodzinnej. Te odczucia wydają się naturalne w świecie, w którym w istocie na nic się nie czeka. Angelika nazywa w myślach ojca Królem-Me- chanikiem i czuje, że została tak samo mocno zdefiniowana przez niego, jak Adam Zamoyski przez Zmartwychwstańca. Do bohatera przytłoczonego informacją o tym, że jest potomkiem, a w zasadzie wycinkiem pozaziem- skiej inkluzji, mówi:

[…] Znasz przecież Judasa. Jestem pewna, że zaplanował mnie, niczym kolejną inkluzję Gnosis; i równocześnie jestem pewna, że mnie kocha. Ale – pomyśl – czy mnie zaplanował czy nie… jakie to ma znaczenie? Żyję; jestem, jaka jestem; myślę, jak myślę, czuję, jak czuję. To, co mnie poprze- dzało, powody, dla których zaistniałam – to wszystko jest poza mną, nie ma znaczenia. Naprawdę. – Ujmuje go za dłoń. – Niech cię to nie pożre. Nie czyń go swoim bogiem. Adam. No.

22 J. Dukaj, Perfekcyjna niedoskonałość…, s. 28. Sama możliwość i chęć przeprowadzenia przez Angelikę takiej pa- raleli pokazuje, jak niewielka może być dla dzieci różnica między ich sytuacją – powołaniem do życia i wychowaniem przez biologicznych ro- dziców – a sytuacją istot stworzonych dzięki możliwościom technologii. Każde z nich staje przed taką samą freudowską koniecznością odcięcia się od rodzica i przechodzi przez fazę buntu, by następnie zaakcepto- wać przeznaczenie, które zostało dla niego zaplanowane. Podobieństwa można dostrzec również między osobami ojców. Tak samo jak u Judasa 116 McPhersona można zaobserwować liczne dowody rodzicielskiej miłości i dumy, tak Zmartwychwstaniec podczas jedynej rozmowy z Adamem

B daje wyraz swojego zadowolenia z niego – nazywa go synem, chwali, a na eata eata końcu całuje. Jako inkluzja manifestuje się, animując ciało trupa i meta-

A tłas- foryka sceny staje się przez to niezwykle czytelna: przedstawiciel ucieka- jącej, pozbawionej możliwości przystosowania się Cywilizacji, uwięziony L eśniewicz w zastygłej, a zatem skazanej na śmierć formie całuje swoje zdolne do wszelkich możliwych zmian dziecko. Stahsowie i inni postludzie są nie- śmiertelni i dzieci nie są im potrzebne, aby mogli wzorem wszystkich wcześniejszych ludzkich pokoleń wysyłać je w przyszłość, której sami nie doświadczą. Natomiast między pozaziemską inkluzją i jej synem toczy się scena głęboko ludzka: pokazanie dziecku swojej miłości i akceptacji, upewnienie go o jego gotowości do poradzenia sobie z przyszłymi wy- zwaniami i wysłanie w tę drogę, w którą samemu w swoim symbolicz- nym trupim ciele nie można się wybrać. Adam oczywiście czuje się wykorzystany, tak samo jak wykorzystana czuła się Angelika. To pokazuje, jak podobne mogą być do siebie doświad- czenia relacji rodzic-dziecko w układzie pierwotnym i postgenderowym. Ta wizja przeczy obawom krytyków transhumanizmu, którzy twierdzą, że rola matki i ojca zaniknie wraz z końcem czysto biologicznego sposobu roz- mnażania. Michał Klichowski zastanawia się, „czy statut rodzica posiądą w świecie tym projektanci kierunków modyfikacji klonu lub kodu źródło- wego”, pyta jednak w zamyśle retorycznie: „lecz czy ma to jakieś znacze- nie?”23 W świecie Perfekcyjnej niedoskonałości odpowiedź jest twierdząca, bo chociaż Zmartwychwstaniec nie posiada nad Adamem żadnej formal- nej władzy, warstwa psychologiczna relacji działa niemal identycznie, jak w wypadku tradycyjnego rodzicielstwa. Pojawiają się takie same nadzieje i wątpliwości – i, jak możemy przypuszczać po początkowej znajomości protagonisty z jego rodzicem i stwórcą, w kolejnych częściach trylogii za- istniałaby konieczność rozegrania się dalszych etapów tego freudowskiego konfliktu. Pytanie badacza w odniesieniu do tej konstrukcji świata istotnie zatem mogłoby doczekać się przeczącej odpowiedzi, ale sens tego przecze- nia byłby zupełnie inny. Owszem, nie miałoby znaczenia, że statut rodzica przejmuje technologiczny twórca, ale nie dlatego, że jest to funkcja post- genderowo nieistotna, lecz dlatego, że postgenderowe rodzicielstwo może nieść z sobą takie same psychologiczne konsekwencje jak rodzicielstwo tradycyjne.

23 M. Klichowski, Narodziny cyborgizacji…, s. 133. Błędem byłoby jednak stwierdzenie, że relacja Adama Zamoyskiego i Zmartwychwstańca ogranicza się do niemal tradycyjnego układu ojcow- sko-synowskiego. Główny bohater jest bowiem pierwszą żywą istotą, jaką przedstawiciel kiedykolwiek Cywilizacji-matki postanowił własnymi rę- kami stworzyć. Nie ulepił jej jednak z ziemi czy też gliny, jak judeochrze- ścijański Bóg, ale z człowieka (niewielki lub żaden to zresztą awans dla protagonisty, który w pewnym momencie wyrzuca z siebie sfrustrowa- ny:„O tak, to brzmi dumnie. Człowiek! Gnój Progresu”24). Twórca Adama, Zmartwychwstaniec, to inkluzja pragnąca odnaleźć Pierwszy Wszechświat 117 po to, aby poznać najszersze, najbardziej ogólne prawa fizyczne i być może podjąć próbę przemienienia się według ich reguł, aby osiągnąć status In- P rzez m rzez kluzji Ultymatywnej. Przekładając tę motywację na język teologii czy też

mitu, jest to pragnienie zajęcia miejsca na tronie Boga. Zmartwychwsta- B do aszynę niec nie może jednak dokonać tego sam, zbyt mocno ogranicza go własna forma. Jak wynika z jego słów, jest niezdolny do dalszej ewolucji, która po- zwoliłaby mu dostosowywać się do warunków odmiennych światów. Poza o g

rodzimą rzeczywistością potrafi manifestować się jedynie w ograniczony a sposób animując ciała – jak duch, ledwo co zaczepiony w martwej cielesnej postaci i niezdolny do stworzenia połączenia zwanego życiem. Nie może poszerzyć siebie tak, by móc się przenosić do nowych form, bo to spowodo- wałoby zniszczenie albo grożącą utratą tożsamości zmianę ośrodka życia psychicznego. Brak możliwości ewoluowania nie oznacza jednak końca walki o do- skonałość. Gdyby zaznaczyć to na Krzywej Progresu, Zmartwychwstaniec postanowił wykonać ruch nie w górę, lecz w dół i w bok – stworzyć pry- mitywniejszą, ale bardziej wyspecjalizowaną wersję siebie, zaprojektowaną tak, by być zdolną do poszukiwania Pierwszego Wszechświata. Zamiast się rozszerzać, postanowił się przyciąć w konkretną formę. Adam jest stwo- rzony „na jego obraz i podobieństwo”, ale nie jest obrazem doskonałości w taki sposób, w jaki człowiek odbija doskonałość Boga. Jego istnienie po- wołała właśnie niedoskonałość Zmartwychwstańca i zrodzona z niej po- trzeba. Pomiędzy twórcą i dziełem rozgrywa się tutaj bardzo specyficzny model ewolucji: forma bardziej złożona tworzy prymitywniejszą, ale ideal- nie przystosowaną do zaszczepionego jej celu. Potomek jest zarazem two- rem, świadomą realizacją projektu –i jest to oczywiście model eugeniczny. To jednak tylko jedno z możliwych spojrzeń na ten akt stwórczy. W ten sposób (forma skomplikowana tworzy prostszą) człowiek tworzy maszynę lub eugenicznie projektuje nowego człowieka, tak też Bóg powołał do ży- cia człowieka. W Perfekcyjnej niedoskonałości sytuacja jest daleko bardziej zawikłana: oto niedoskonały stwórca tworzy/rodzi przez podział samego siebie nową istotę. Tworzy, więc upraszcza. Rodzi, więc specjalizuje, takie są bowiem prawa ewolucji. Z tego połączenia (imię Adam może tu odnosić do arabskiego adama, czyli „łączyć się”) powstaje organizm idealnie przy- stosowany do nieograniczonego postępu, do przejścia drogi prowadzącej w stronę doskonałości. Tak właśnie rozumiem tytuł powieści: opisuje on

24 J. Dukaj, Perfekcyjna niedoskonałość…, s. 272. nieprzewidziane na Krzywej Progresu miejsce, które zajmuje Adam Za- moyski. Nie jest doskonały według praw żadnego znanego wszechświata, ma jednak największą szansę sięgnąć po absolutną doskonałość. Jego per- fekcyjna niedoskonałość to właśnie ta specjalizacja w byciu poszukiwaczem Absolutu i – być może, w myśl de Chardinowskiej kolistej konstrukcji pro- gresu – istotą zdolną do zjednania się z nim. By to uczynić, Adam musi jednak najpierw dokonać przejścia między organicznym człowiekiem a wirtualnym phoebem – i, jak dowiadujemy się z ostatnich stron powieści, 118 jest już pewnym, że ta przemiana zajdzie niedługo. Zamykając rozważania na temat transhumanistycznych idei znajdują-

B cych odbicie w rzeczywistości wykreowanej w Perfekcyjnej niedoskonałości, eata eata należy wspomnieć o tym, że dwie z nich są konstytutywne dla jej konstruk-

A tłas- cji. Są to singularitarianizm i immortalizm. Realizacja celów singularitarian pozwala na podbój kosmosu oraz istnienie Plateau i inkluzji. Przypo- L eśniewicz mnijmy, że pod pojęciem technologicznej osobliwości rozumie się punkt, w którym technika będzie rozwijać się szybciej niż biologia człowieka, co może prowadzić w pesymistycznym scenariuszu do końca epoki człowieka i początku ery maszyn, a w optymistycznym (singularitariańskim) do „przesiąścia się” człowieka z nośnika biologicznego na cyborgiczny. Kon- sekwencją tego przełomu w Perfekcyjnej niedoskonałości jest możliwość za- istnienia postludzi całkowicie niezależnych od biologii. Powołując do życia takie byty, Dukaj przyjmuje singularitariańskie założenie, że umysł i ciało są całkowicie niezależne i że umysł „uwolniony” od biologii zachowa swoje zdolności, a nawet będzie zdolny rozwijać je szybciej i w większym stopniu niż wcześniej. W Perfekcyjnej niedoskonałości rozgrywa się właśnie taki opty- mistyczny wariant technoewolucji, która pozwala sięgnąć po efektywność, jakiej naturalna ewolucja mogłaby nigdy nie wykształcić. Co charakterystyczne, w opisywanym wszechświecie ta epoka rozwoju nie niesie z sobą wojen pomiędzy sztucznymi inteligencjami, trans – i post- ludźmi i ludźmi biologicznymi (chociaż istnieje frakcja Horyzontalistów popierająca integrację i współdziałanie na rzecz interesów wspólnego etapu rozwoju). Feudalno-demokratyczny porządek jest względnie stabilny, cho- ciaż metody służące utrzymaniu tej stabilności są etycznie niejednoznaczne. Nie spełniają się więc tutaj apokaliptyczne wizje krytyków singularitaria- nizmu, którzy w technologicznej osobliwości upatrują preludium do elimi- nacji rasy ludzkiej lub przynajmniej „geopolitycznej destabilizacji”25. Drugim najważniejszym dla konstrukcji świata subsystemem trans- humanizmu jest immortalizm, gdzie nieśmiertelność zapewnia technolo- gia minduploadingu. Korzystają z niej wszystkie odłamy trans – i postludzi poza stahsami Ortodoksji. W zasadzie opisany system jest realizacją słów Kurzweila:

Bazując na oprogramowaniu, ludzie będą znacznie wykraczać poza dzi- siejsze surowe ograniczenia. Będziemy żyć w sieci, tworząc projekcje ciał,

25 W. Evans, Singularity Warfare, “Journal of Evolution & Technology” 2007, No. 1 6 (1), June, s. 162. gdy tylko będziemy potrzebować, w tym także ciał wirtualnych w naj- różniejszych królestwach rzeczywistości wirtualnej, ciał holograficznych, ciał tworzonych w oparciu o foglety, a także ciał fizycznych, obejmujących roje nanorobotów i innych form nanotechnologii26.

Ten cytat można by bez trudu przełożyć na język Perfekcyjnej niedo- skonałości i otrzymać w ten sposób zwięzły opis form egzystencji stworzo- nych w powieści. Czy Dukajowy immortalizm jest zatem tylko ilustracją wcześniej stworzonej koncepcji? Nie do końca, samej bowiem technologii 119 transferów pisarz poświęca niewiele miejsca. Najszerzej opisane są kwestie, których Kurzweil nie ujął w swoich przewidywaniach, a więc możliwość P rzez m rzez zawiadywania więcej niż jedną manifestacją równocześnie oraz wgrywa-

nia umysłu do biologicznego pustaka. Doświadczenie rozszczepienia na B do aszynę ciało biologiczne oraz manifestację jest przedstawione szczególnie intere- sująco, ponieważ przeżywa je anachroniczny główny bohater. Adam, który wcześniej nie mógł zrozumieć braku przywiązania Angeliki do swojego o g

biologicznej formy i nie wierzył, że świadomość nieśmiertelności umysłu a jest w stanie wyrugować z ciała instynkt samozachowawczy, po stworze- niu nanomatycznej manifestacji zaczyna pojmować, że czujące, posiadające instynkty ciało można traktować jedynie jak odbicie w lustrze. Analogia jest pełna, biorąc pod uwagę, że manifestacje tworzone domyślnie nie są wiernymi kopiami biologicznych pierwowzorów, ale są wymodelowane na podstawie obrazu własnej osoby (na podstawie tej samej informacji można też tworzyć pustaki w sytuacji, gdy udało się zrekonstruować świadomość, a biologiczne ciało zostało zniszczone; w taką wersję swojego wskrzesze- nia w XXIX wieku pierwotnie wierzył Zamoyski). Przeglądając się po raz pierwszy po rozszczepieniu – czyli widząc de facto lustrzane odbicie w lu- strzanym odbiciu – bohater całkowicie odruchowo zaczyna się zastanawiać: „Czy i fizjonomia nie uległa przemodelowaniu? To czoło pod zaczesanymi do tyłu włosami zdawało mu się nazbyt wysokie. Czyżby mu manifestacja łysiała?” I od razu pojawia się komentarz: „Bo przede wszystkim zmieniło się to: patrzył na swe odbicie i już nie myślał: „ja”. Myślał: „moja manifesta- cja”27. Pojawia się także pokusa korzystania z nowych możliwości: łatwego modyfikowania swojego wyglądu w zależności od nastroju; ukrywania zmęczenia i ran pod idealnymi nanoware’owymi formami skóry, włosów i tkanin. Przede wszystkim zaś dopiero w tej postaci może Zamoyski osią- gnąć tę cechę, która w każdym świecie odróżnia człowieka niskiego urodze- nia od arystokraty: ową nonszalancję i naturalność w korzystaniu z luksusu i prawdziwie elitarnych przywilejów. Nie musi być dłużej skazany na ciało, z którego tak wiele można wyczytać – dzięki możliwości zmieniania mani- festacji i randomizowania reakcji za pomocą specjalnego programu staje się równorzędnym graczem w politycznej rozgrywce o najwyższe stawki. Co ważne, proces ten jest przez niego kontrolowany, więc po począt- kowym przerażeniu z powodu nadmiaru bodźców płynących z dwóch ciał

26 R. Kurzweil, Nadchodzi osobliwość…, s. 319. 27 J. Dukaj, Perfekcyjna niedoskonałość…, s. 295. może dostosowywać ilość odbieranych informacji do możliwości przerobo- wych. Jego cyborgizacja nie jest więc nieodwracalna – a tej nieodwracal- ności właśnie boją się krytycy idei technoprogresu. Możliwy jest powrót do życia w jednym biologicznym ciele, jest to wyłącznie kwestia wyboru, chociaż gdyby Adam zdecydował się na taki krok, nie znalazłby poparcia u żadnego rodzaju istot – dla ortodoksów utraciłby swój „niewinny” czło- wieczy stan, a dla stahsów dalszych Tradycji stanowiłoby to potwierdze- nie jego anachronizmu i nieprzystosowania. Jeśli chciałby, może ów proces 120 zatrzymać całkowicie – ale nie chce, bo pragnienie pięcia się po Krzywej Progresu jest silniejsze niż opór przed nowością. Jest to prawo rządzące

B całą Cywilizacją HS, a jak wiemy z opowieści Zmartwychwstańca o rodzi- eata eata mym świecie, również Cywilizacjami innych ras – każdego ciągnie w górę

A tłas- Krzywej. W powieści te albo podobne słowa są powiedzonkiem rzucanym z przymrużeniem oka, jak gdyby mowa była nie o zmianie swojej natury, L eśniewicz ale o chęci sprawienia sobie jakiejś drobnej guilty pleasure. Gdy jednak takie rozważania pojawiają się w myślach bohaterów lub jako komentarz narra- tora, brzmią poważnie, czasem nawet lirycznie. Owo pragnienie ciągłego rozwoju w ostatnich akapitach powieści wyrażone jest wprost, bez ironicz- nego cudzysłowu, w który zwykle ujmują go bohaterowie:

To jest zbyt silne, zbyt piękne, zbyt kuszące – kolejny etap na drodze do doskonałości, następny stopień schodów od zwierzęcia do Boga. Nie da się uciec, nie da się zapomnieć, przestać myśleć, przestać marzyć, skoro raz wstąpiło się na tę ścieżkę, a każdy krok na niej tak oczywisty. Tęsknota jest wręcz fizyczna, ciało, umysł – tęsknią do UI, pragną jej, wyciągają się ku niej jak roślina ku światłu. Któż wyrzeka się perfekcji, darmo oddaje ideał?

Te słowa oraz podobny w tonie zamykający powieść cytat z de Char- dina doskonale wyrażają optymizm, który stanowi konieczne założenie dla transhumanistycznych wizji i dążeń. Realizacja tych idei w Perfekcyjnej nie- doskonałości pokazuje, że można opisywać postludzki świat pełen nowych sensów i pragnień, odpowiednich do zmieniających się warunków i formy istnienia. Podstawowym zarzutem wobec transhumanizmu jest to, że stawia on człowieczeństwo w pozycji niedoskonałości i że przez swoje postulowa- nie zmian dowodzi, że biologiczna natura człowieka wymaga przekrocze- nia. Perfekcyjną niedoskonałość można interpretować jako ilustrację poglądu, że transhumanizm jest tylko systemem wyrażenia odwiecznych pragnień ludzkości: chęci rozwoju, przekraczania organiczeń, zjednoczenia z Boską doskonałością, a przede wszystkim pragnienia wolnego wyboru. W powie- ści Dukaja wszystko jest kwestią decyzji: podległość śmierci, forma istnienia, płeć, wygląd i upodobania. Co więcej, nawet ci ludzie, którzy nie musieli- zapracować na obywatelstwo w Cywilizacji HS – jak Angelika McPherson – okazują się tej swobody godni i przyjmują odpowiedzialność związaną z wysoką pozycją społeczną. Chociaż w utworach Jacka Dukaja koncepcje transhumanistyczne poja- wiają się bardzo często, fabuła żadnej innej jego powieści nie opiera się na nich tak mocno jak w przypadku Perfekcyjnej niedoskonałości. Ośmielę się również stwierdzić, że nie tylko w dorobku tego autora, ale w całej polskiej fantastyce nie ma drugiego utworu, który dokonywałby tak obszernego przeglądu naj- ważniejszych subsystemów i koncepcji transhumanizmu. Trudno również znaleźć inny utwór, w którym te motywy zostałyby omówione w podobnie optymistycznym tonie. Uzupełniając Perfekcyjną niedoskonałość wydaną jede- naście lat później, znacznie bardziej krytyczną wobec transhumanistyczych idei Starością aksolotla można pokusić się o stwierdzenie, że Dukaj w swej do- tychczasowej twórczości dokonał kompletnego przedstawienia i rewizji naj- ważniejszych tematów poruszanych przez ten nurt myślowy. 121 P rzez m rzez

Bibliografia B do aszynę

J. Dukaj, Perfekcyjna niedoskonałość, Kraków 2004. N. Agar, Thoughts about our species’ future: themes from “Humanity’s End: Why o g

We Should Reject Radical Enhancement”, “Journal of Technology & Evolu- a tion”, vol. 21, issue 2, November 2010, s. 23–31. N. Agar, Where to Transhumanism? The Literature Reaches a Critical Mass, „Ha- stings Center Report” 2007, vol. 37, no. 3, s. 12–17. F. Baumann, Humanism and Transhumanism, „Journal of Technology & Socie- ty” 2010, vol. 29, s. 68–84. N. Bostrom, What is a Singleton?, Oxford 2005. M. Brączyk, Człowiek na rozdrożu, [w:] Scenariusze przyszłości [seria „Focus. Cywilizacje”], Warszawa 2011, s. 111–118. J. Dukaj, Moc generowania sensów, „Magazyn Kultury Popularnej Esensja” [wersja elektroniczna dostępna na stronie: http://esensja.stopklatka.pl/ ksiazka/wywiady/tekst.html?id=10943&strona=1#strony]. W. Evans, Singularity Warfare, „Journal of Evolution & Technology” 2007, no. 16 (1), s. 161–165. J.M. Fischer, Epicureanism About Death and Immortality, „Journal of Ethics” 2006, vol. 10, no. 4, s. 355–381. D. Haraway, A Cyborg Manifesto: Science, Technology and Socialist-Feminism in the Late Twentieth Century, [w:] taż, Simians, Cyborgs and Women: The Re- invention of Nature, New York 1991. J. Hughes, Contradictions from the enlightement roots of transhumanism, „The Journal of Medicine and Philosophy” 2010, vol. 35, no. 6, s. 291–316. J. Hughes,, The Politics of Transhumanism and the Techno-Millenial Imagination, „Zygon: Journal of Religion & Science”, vol. 47, no. 4, December 2012, s. 757–776. J. Huxley Julian, New Bottles for New Wine, London 1957. M. Klichowski Mich, Narodziny cyborgizacji. Nowa eugenika, transhumanizm i zmierzch edukacji, Poznań 2014. R. Kurzweil, Nadchodzi osobliwość: Kiedy człowiek przekroczy granice biologii, tłum. E. Chodkowska, A. Nowosielska, Warszawa 2013. R. Latham, From Outer To Inner Space: New Wave Science Fiction and the Singu- larity, „Science Fiction Studies” 2012, vol. 39, no. 1, s. 31–41. S. Lem, Biotechniczna wizja nieśmiertelności [wersja elektroniczna dostępna na stronie: http://www.mp.pl/artykuly/8779]. S. Lem, Dialogi [w serii:] tenże, Dzieła, tom XXXII, Warszawa 2010. M. More, The Philosophy of Transhumanism [wersja elektroniczna dostępna na stronie: http://media.johnwiley.com.au/product_data/excerpt/99/ 11183342/1118334299–106.pdf]. W. Orliński, Czarne oceany [recenzja], „Gazeta Wyborcza”, 25.10.2001 [wersja elek- troniczna dostępna na stronie: http://wyborcza.pl/1,75517,492967.html]. 122 D. Pearce, Brave New World? A Defence of Paradise-Engineering [wersja elektro- niczna dostępna na stronie: http://www.huxley.net/].

B H. Pellissier, Do All Transhumanists Want Immortality? No? Why Not?, „Fu- eata eata turist” 2012, vol. 46, no. 6, [wersja elektroniczna dostępna na stronie:

A tłas- http://www.wfs.org/blogs/hank-pellissier/do-all-transhumanists-want- -immortality-no-why-notR]. L eśniewicz R. Pepperell, The Posthuman Condition: Consciousness beyond the brain, Bristol/ Portland 2003. T. Peters, Progress and Provolution.Will Transhumanism Leave Sin Behind? [w:] Transhumanism and Transcendence. Christian Hope in an Age of Technologi- cal Enhancement, ed. R. Cole-Turner. Washington 2011, s. 63–86. K. Uniłowski, Lord Dukaj albo fantasta wobec mainstreamu, „FA-Art” 2007, nr 4, s. 335–354.

Strony internetowe: http://humanityplus.org http://plato.stanford.edu http://www.nytimes.com http://www.sedenko.pl http://www.transcendinggender.org https://twitter.com/transgenproject http://solaris.lem.pl

Streszczenie

Tekst zawiera analizę odniesień do nurtu myślowego zwanego transhumanizmem występujących w utworze Jacka Dukaja Perfekcyjna niedoskonałość. Autorka opisuje pokrótce najważniejsze odmiany nurtu, a następnie przedstawia zawarte w powie- ści transhumanistyczne koncepcje, począwszy od przewidywanych zmian w hie- rarchii społecznej, metodach edukacji i relacjach rodzinnych, jak również zmian w biologicznych aspektach człowieczeństwa, aż momentu, w którym zwykły (nie- ulepszony) człowiek pozostaje daleko w tyle za sztucznymi inteligencjami. Autorka zwraca także uwagę na współczesne koncepcje, które znalazły odbicie w powie- ściowej rzeczywistości, takie jak postgenderyzm oraz na zagrożenia związane z tak daleko posuniętymi zmianami w społeczeństwie i systemie rządów. Pracę zamyka- ją rozważania nad koncepcją Inkluzji Ultymatywnej, stanowiącej możliwy do osią- gnięcia punkt rozwoju dający boski status w naszym wszechświecie. Słowa kluczowe Dukaj, transhumanizm, Perfekcyjna niedoskonałość, sztuczna inteligencja, fantastyka naukowa

Summary

123 Through machine to God. Transhumanism in Perfekcyjna niedoskonałość (Per- fect Imperfection) by Jacek Dukaj P rzez m rzez The text analysis the school of thought called trans-humanism as represented in

the novel by Jacek Dukaj Perfekcyjna niedoskonałość (Perfect Imperfection). In the first B do aszynę part, the author briefly describes its variations, such as bioethical abolitionism, im- mortalism and singularitarianism. Moving on to the substance of the novel, the author presents trans-humanist concepts present within it, starting with the an- o g

ticipated changes in the social hierarchy, methods of education and family rela- a tionships, as well as changes in biological aspects of humanity, to the point where ordinary (unimproved) man is left far behind . The author also points out contemporary concepts that are reflected in the fictional reality, such as post-genderism and risks associated with significant changes in society and system of government. The work concludes with a discussion on the concept of Ultimative Inclusion, which is an achievable stage of development guaranteeing a divine status in our .

Keywords Dukaj, trans-humanism, perfect imperfection, artificial intelligence, science fiction