styczeń 2018

Miesięcznik internetowy poświęcony jazzowi

i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

Jazz 2017 zwycięzcy

TOP NOTE Pianohooligan 24 Preludes & Improvisations

Rozmowy: Paweł Ignatowicz Kuba Więcek Kamil Piotrowicz Doznaję, nie osądzam fot. Kuba Majerczyk

Od Redakcji redaktor naczelny Piotr Wickowski [email protected]

Ktoś się zastosował do wskazówek muzyków, które padły w tym miejscu w grudniu? Sądząc po wynikach głosowania, niektórzy owszem - do niektórych z nich. Warto więc jeszcze raz zastrzec, że Jazz 2017, a więc organizowane przez nas po raz czwar- ty posumowanie minionego roku w polskim i światowym jazzie, jest absolutnie subiektywne. Dlatego niekoniecznie muszą dziwić wysokie miejsca w plebiscycie, który jest efek- tem otwartego dla wszystkich głosowania na stronie internetowej JazzPRESSu, mu- zyków nie wykazujących się zbytnią aktywności wydawniczą, a nawet takich, któ- rzy w minionym roku nie dopisali do swojej dyskografii żadnej pozycji. Wola fanów, którym, jak się okazuje, wystarczą starsze albumy. A może to efekt jakichś oszałamiających koncertów, które pozostawiły niezapomnia- ne wrażenia? Niewykluczone też, że po prostu decydującą okazała się sugestywność i umiejętność dotarcia, na przykład na kanałach społecznościowych, do wszystkich gotowych na wypełnienie, zgodnie ze wskazówkami, prostej ankiety i wciśnięcie kla- wisza ENTER. Zresztą nasz, drugi w tym roku, redakcyjny ranking – JazzPRESSu i RadioJazz.FM – jest również skrajnie subiektywny. Nikt z biorących udział w wyłanianiu ostatecz- nej kolejności nie rości sobie prawa do wszechwiedzy na temat wszystkich nowości oznakowanych w różnych miejscach jako jazz, które ujrzały światło dzienne w mi- nionym roku. Wiem, że to nie pocieszy tych wszystkich twórców, którzy mają za sobą świetne 12 miesięcy, a nie znaleźli się na wysokich lokatach, tak plebiscytu, jak i rankingu re- dakcyjnego. Ale, jak powiedział Kamil Piotrowicz: „Właściwie dlaczego mamy żyć w atmosferze rankingów?”

Miłej lektury 4|

SPIS TREŚCI 3 – Od Redakcji 4 – spis treści 6 – Plebiscyt 2017 10 – Porterety improwizowane 11 – Wydarzenia 14 – Wspomnienie 14 Jon Hendricks (1921-2017) Pionier scatu, wzór współczesnych gwiazd wokalistyki 16 Kevin Mahogany (1958-2017) My Romance 18 – Płyty 18 Pod naszym patronatem 22 TOP NOTE 26 Recenzje Włodek Pawlik – Songs Without Words Możdżer bawi się brzmieniem i zaciera granice Michał Sołtan – MaloGranie Daniel Popiałkiewicz – Nada D.R.A.G. – Oberek Amusing Companions – ain’t so bad Polskie składanki jazzowe Thomas Fonnesbæk & Justin Kauflin – Synesthesia Stefano Bollani Trio – Jazz at Berlin Philharmonic: Mediterraneo Vein – Vein Plays Ravel Organic Quartet – Terms And Conditions Apply Asmundsen & Co – Pastor’n Vijay Iyer Sextet – Far From Over Cowboys & Frenchmen – Bluer Than You Think Philipp Gerschlauer, David Fiuczynski, Jack DeJohnette, Matt Garrison, Giorgi Mikadze – Mikrojazz! Neue Expressionistische Musik Barry Altschul 3dom Factor – Live In Kraków Vandermark / Kugel / Tokar – Escalator Micah Gaugh – Stars Are A Harem 64 – Książki – recenzje Jerzy Milian – Wiem i powiem. Życiorys dobrze brzmiący Fred Hersch – Good Things Happen Slowly. A Life In and Out of Jazz JazzPRESS, styczeń 2018 |5

68 – Koncerty 68 Przewodnik koncertowy 72 Szansa dla młodych 78 Kontrast emocjonalny 82 W poszukiwaniu piękna 84 Kameralne odkrycie 86 Trzech panów w Łodzi, nie licząc psa 88 Tańczmy i bawmy się, to będzie dobry rok! 93 – Rozmowy 93 Kamil Piotrowicz Doznaję, nie osądzam 102 Paweł Ignatowicz Przez Milesa w Nowym Jorku 109 Kuba Więcek Cały ten jazz! MEET! 118 – Słowo na jazzowo 118 Złota Era Van Geldera Słodycze 120 Kanon Jazzu Geniusz, który się pogubił 122 Wszystkie drogi prowadzą do Bitches Brew Islam i amerykański jazz część 1 125 My Favorite Things (or quite the opposite…) Dajmy się zlynchować w Toruniu 130 – Pogranicze 130 Down the Backstreets Jedna z najlepszych rzeczy, jakie przytrafiły się czarnej muzyce 133 – Redakcja

F L a : www.jazzpress.pl

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 2017

Według kolegium JazzPRESSu i RadioJAZZ.FM w składzie: Jerzy Szczerbakow, Agnieszka Holwek, Rafał Garszczyński, Krzysztof Komorek, Jakub Krukowski, Janusz Falkowski i Piotr Wickowski.

POLSKI JAZZOWY WYKONAWCA ROKU

1. Piotr Pianohooligan Orzechowski 2. Piotr Wojtasik 3. Mateusz Smoczyński 4. Maciej Obara 5. Sławek Jaskułke fot. Katarzyna Stańczyk Katarzyna fot.

ZAGRANICZNY JAZZOWY WYKONAWCA ROKU

1. Wadada Leo Smith 2. Tony Allen 3. John Scofield 4. Satoko Fujii 5. Steve Coleman fot. Paweł Wyszomirski Paweł fot. POLSKA JAZZOWA PŁYTA ROKU

1. Piotr Wojtasik – Tribute To Akwarium 2. Pianohooligan – 24 Preludes & 2017 Improvisations 3. Krzysztof Herdzin – Look Inward 4. EABS – Repetitions (Letters to Krzysztof Komeda) 5. Kuba Więcek Trio – Another Raindrop Według kolegium JazzPRESSu i RadioJAZZ.FM w składzie: Jerzy Szczerbakow, Agnieszka Holwek, Rafał Garszczyński, Krzysztof Komorek, Jakub Krukowski, Janusz Falkowski i Piotr Wickowski.

ZAGRANICZNA JAZZOWA PŁYTA ROKU

1. Ahmad Jamal – Marseille 2. Wadada Leo Smith – Najwa 3. Vijay Iyer Sextet – Far From Over 4. Dee Dee Bridgewater – Memphis ...Yes, I’m Ready 5. Jamie Saft, Steve Swallow, & Iggy Pop – Loneliness Road

POLSKIE JAZZOWE WYDARZENIE KONCERTOWE

1. Jazz Jamboree 2. Jazz Jantar 3. ZuperOctave (Gilad Hekselman, Aaron Parks, Kendrick Scott) – Quality Jazz Live, Warszawa 4. Jazztopad 5. Charles Gayle Trio – Ciągoty i Tęsknoty, Łódź fot. Katarzyna Stańczyk Katarzyna fot. Plebiscyt 2017

Wyniki głosowania Czytelników JazzPRESSu i Słuchaczy RadioJAZZ.FM

POLSKI JAZZOWY WYKONAWCA ROKU

1. Patrycjusz Gruszecki 2. Adam Bałdych 3. Piotr Schmidt 4. Piotr Budniak Essential Group 5. Krzysztof Majchrzak fot. Wiktoria Maliszewska Wiktoria fot.

ZAGRANICZNY JAZZOWY WYKONAWCA ROKU

1. Gregory Porter 2. Diana Krall 3. Jacob Collier 4. Vijay Iyer 5. Chick Corea fot. Piotr Fagasiewicz Piotr fot. Plebiscyt POLSKA JAZZOWA PŁYTA ROKU 1. Patrycjusz Gruszecki Trio – Something About 2017 2. Piotr Budniak Essential Group – Into The Life 3. Improvision Quartet – Free-Folk-Jazz 4. Marta Król & Paweł Tomaszewski Group – Tribute To The Police 5. Piotr Schmidt & Wojciech Niedziela – Dark Morning

ZAGRANICZNA JAZZOWA PŁYTA ROKU

1. Leszek Możdżer, Iiro Rantala, Michael Wollny – Jazz At Berlin Philharmonic VII – Piano Night 2. Diana Krall – Turn Up The Quiet 3. Blue Note All-Stars – Our Point of View 4. Lars Danielsson – Liberetto III 5. Chris Potter – The Dreamer Is The Dream

POLSKIE JAZZOWE WYDARZENIE KONCERTOWE

1. Jazz nad Odrą 2. Jazz Jantar 3. Polish Happy Jazz Fest 4. Młyn Jazz Festival 5. Jazztopad fot. Lech Basel Lech fot. 10| Wydarzenia

Porterety improwizowane rys. Jarosław Czaja Jarosław rys. Wydarzenia JazzPRESS, styczeń 2018 |11

Quantum Trio triumfuje na Jazz Juniors International Exchange olsko-chilijskie Quantum Trio jest naj- Pwiększym wygranym rozstrzygniętego 6 grudnia konkursu Jazz Juniors International Exchange. Zespół zdobył nagrodę główną oraz szereg nagród dodatkowych, w tym możliwość wydania płyty w prestiżowej wytwórni i wy- stępy na międzynarodowych festiwalach. Drugą nagrodę otrzymał Vibe Quartet. Zwy- cięzcą showcase’u, który po raz pierwszy towa- rzyszył tradycyjnemu konkursowi Jazz Juniors, został Wójciński/Szmańda Quartet. Showcase przeznaczony był dla profesjonalnych zespołów, które mają już za sobą debiutanckie albumy. „Udało się zrealizować plan i zamierzania, do których przygotowywaliśmy się od kilku lat. To pakiet gotowych kontraktów koncertowych dla naszych laureatów, co nie byłoby możliwe bez wsparcia zagranicznych i polskich partne- rów, w tym dyrektorów i pomysłodawców wie- lu prestiżowych festiwali i klubów jazzowych. Jednym słowem ludzi z branży, którym na ser- cu leży promocja młodych, kreatywnych muzy- ków jazzowych” – powiedział Tomasz Handzlik, dyrektor Jazz Juniors International Exchange. W jury tegorocznej edycji konkursu znaleźli się: Dimitris Christides (Niemcy), Janusz Grzy- wacz (Polska), Jakub Knera (Polska), Enrico Moccia (Włochy), Dinara Nurgaleeva (Rosja), Mateusz Prus (Polska), Michel Schoonbroodt (Belgia). Przyszłoroczna edycja festiwalu odbę- dzie się pod nową nazwą - Hitch On Music Ex- change. Więcej o konkursie i koncertach Jazz Juniors In- ternational Exchange – dział: Koncerty/Relacje. ›

International Exchange International fot. Paweł Mazur, Jazz Juniors Juniors Jazz Mazur, Paweł fot. 12| Wydarzenia

Najlepszy Waltz For You altz For You Bogusła- grody w różnych konkursach sław Kaczmar prowadzi zaję- Wwa Kaczmara uznano jazzowych – między innymi w cia w Instytucie Jazzu Akade- 9 grudnia za najlepszy utwór Konkursie Standardów Jazzo- mii Muzycznej w Katowicach. czwartej edycji Międzynaro- wych w Siedlcach, konkur- Współpracował z wieloma dowego Konkursu na Kompo- sie Powiew Młodego Jazzu na polskimi muzykami, nie tylko zycję Jazzową towarzyszącego Krokus Jazz Festiwal w Jele- sceny jazzowej. Występował Silesian Jazz Festival w Kato- niej Górze, oraz konkursie na między innymi w trio z Ada- wicach. Kompozycja polskiego Indywidualność Jazzową pod- mem Kowalewskim i Arkiem pianisty pokonała prawie 40 czas Jazzu Nad Odrą. Bogu- Skolikiem. › innych prac nadesłanych z ca- łego świata. Drugie miejsce przyznano utworowi Impy Pimpy Toma Hainesa z Wielkiej Bryta- nii, a trzecie Highway polskie- go pianisty Adama Jarzmi- ka. Wyróżniono Mr Monk Is Back In Town Simiona Nico- lasa z Niemiec oraz Richmont Gabrieli Kauczuk. O podziale nagród zdecydowało jury pod przewodnictwem Jerzego Ja- rosika, w którym znaleźli się: Andy Middleton, Leszek Kuła- kowski i Piotr Wojtasik. Autor zwycięskiej kompozycji ma już na swoim koncie na- Ławrywianiec Arkadiusz fot.

Jazzowe Skrzydła 12on14

kwietnia, po pięciomie- letnią i zimową. W obu wy- kwietniu i maju. Koncert lau- 3sięcznej przerwie, wznowi łonieni zostaną zwycięzcy w reatów zaplanowano na 16 swoją działalność warszaw- dwóch kategoriach: najlepszy czerwca. ski 12on14 Jazz Club. Zanim to zespół jazzowy oraz najlepszy W Jazzowych Skrzydłach nie nastąpi, klub przyjmować bę- instrumentalista jazzowy. ma ograniczeń wiekowych dzie zgłoszenia w ogłoszonym Laureaci otrzymają nagrody ani geograficznych, nie będą w tym roku po raz pierwszy pieniężne i rzeczowe. Zgło- jednak kwalifikowane zespo- Międzynarodowym Konkur- szenia do pierwszej, letniej ły, które posiadają w swoim sie Muzyki Improwizowanej edycji konkursu przyjmowa- dorobku więcej niż dwa albu- Jazzowe Skrzydła. ne będą od 1 lutego do 15 mar- my wprowadzone do dystry- Organizowany przez 12on14 ca. Przesłuchania zakwalifi- bucji ogólnokrajowej, na tra- Jazz Club konkurs będzie kowanych kandydatów będą dycyjnym nośniku fonogra- miał co roku dwie edycje – prowadzone co tydzień w ficznym. › JazzPRESS, styczeń 2018 |13

Konferencja Jazz XXI

odsumowanie współczes- Pnych trendów kompozy- torskich, wykonawczych, edu- kacyjnych i koncertowych w polskim i światowym jazzie – to cel konferencji pod na- zwą Jazz XXI, którą organizu- je Katedra Muzyki Współczes- nej, Jazzu i Perkusji Akademii muzyki jazzowej i ich katalo- Na konferencji mowa będzie Muzycznej w Krakowie. Kon- giem dyskograficznym, za co- między innymi o wybitnych ferencja odbywać się będzie 2 raz liczniejszymi ośrodkami postaciach i nowych twarzach i 3 marca. edukacyjnymi specjalizujący- współczesnej sceny jazzowej, „Niezwykle dynamiczny roz- mi się w muzyce jazzowej, czy dydaktyce i ośrodkach eduka- wój polskiego i światowego za coraz bogatszą ofertą kon- cyjnych oraz współczesnym jazzu w ostatnich kilkunastu certową i festiwalową muzyki repertuarze jazzowym. Zgło- latach sprawił, że coraz trud- improwizowanej” – wyjaśnił szenia do udziału w konferen- niej podążać za stale powięk- kierownik katedry prof. Jan cji przyjmowane będą do 1 lu- szającą się listą wykonawców Pilch. tego. › 14| Wspomnienie

Jon Hendricks (1921-2017) Pionier scatu, wzór współczesnych gwiazd wokalistyki

Krzysztof Komorek [email protected]

Był wzorem dla wielu jazzowych wo- począł profesjonalne występy z Ar- kalistów. Inspirowali się nim Kurt tem Tatumem. Popularność przy- Elling, Mark Murphy, Bobby McFer- niosły mu nagrania w trio z Davem rin, Al Jarreau i Kevin Mahogany Lambertem i Annie Ross. Okrzyk- (dwóch ostatnich pożegnaliśmy na nięci najlepszą grupą wokalną na zawsze w 2017 roku). McFerrin był świecie podbili publiczność i kryty- jego uczniem. Elling, Murphy i Ma- kę już od pierwszego albumu Sing hogany razem z nim występowali. A Song Of Basie. Przy okazji tej pły- Wokaliza i scat – których był jednym ty Hendricks wykorzystał inny ze z pionierów i które spopularyzował swych talentów – oryginalne, instru- – stały się jego znakami rozpoznaw- mentalne kompozycje trio zaśpiewa- czymi. Jon Hendricks zmarł 22 listo- ło z jego autorskimi tekstami. pada 2017 roku, w wieku 96 lat. Klasyki Golsona, Basiego, Monka ze Po raz pierwszy wystąpił publicznie słowami Hendricksa nagrywało i na- w wieku lat siedmiu, w kościelnym grywa wielu wokalistów. Pisał dla chórze prowadzonym przez swoich Manhattan Transfer (Vocalese, 1985), rodziców. Jako czternastolatek roz- czy Carmen McRae (Carmen Sings JazzPRESS, styczeń 2018 |15

Monk, 1988). Podpisane przez niego nym, jak i na scenie, nowe pokole- utwory znajdziemy chociażby pośród nia wokalistek i wokalistów, wystę- tegorocznych nominatów Gram- pował ze swoimi studentami (uczył my (tytułowy Social Call na płycie przez wiele lat na uniwersytetach Jazzmei Horn). Z Cassandrą Wilson w Kalifornii i Toledo) oraz laureata- i Milesem Griffithem śpiewał w -na mi konkursów dla młodych muzy- grodzonym Nagrodą Pulitzera pro- ków. Znakomicie odnalazł się w roli jekcie Wyntona Marsalisa Blood on krytyka. Wypowiedziane niegdyś the Fields. W 2017 roku wykonano w jednym z wywiadów słowa, czę- muzykę z klasycznego albumu Mile- sto przytacza się dziś jako jego arty- sa Davisa z aranżacjami Gila Evansa styczne motto: „Napisałem najkrót- Miles Ahead z napisanymi specjalnie szy jazzowy tekst w historii. Nic o na tę okazję tekstami Hendricksa. miłości, nic o pocałunkach. Tylko Wspierał zarówno talentem lirycz- jedno słowo »Słuchaj«”. › 16| Wspomnienie

Kevin Mahogany (1958-2017) My Romance

Krzysztof Komorek [email protected]

Jeden ze środowych wieczorów paź- poznawałem na scenie swoich dziernika roku 1998 spędzałem „znajomych od stolika”. Joe Lova- w warszawskiej Harendzie, gdzie od- no, Helen Merrill i wreszcie – wte- bywał się klubowy koncert festiwalu dy występujący w Polsce pierwszy Jazz Jamboree. Moja całkiem jeszcze raz – Kevin Mahogany. Kuluarowe świeża pasja do jazzu nie pozwala- zakupy w przerwie zaowocowały ła mi na opuszczenie żadnego z waż- perełką, której słucham z upodo- niejszych wydarzeń, a ówczesny wy- baniem do dziś. My Romance – jede- stęp był wyjątkowy, na scenie grało naście ciepłych, delikatnych, aksa- bowiem trio Raya Browna. Prawdzi- mitnych (bo tak często opisywano wy jazz, w prawdziwie klubowej at- głos Mahogany’ego) piosenek. Al- mosferze. Przycupnąłem wówczas bum, nagrany z gościnnym udzia- z tyłu pod ścianą, przysiadając się do łem Michaela Breckera, nadal stolika okupowanego przez grupkę często znajduje miejsce w moim zza oceanu, która ochoczo zaakcep- odtwarzaczu. Między innymi tej towała moją obecność. płycie zawdzięczam to, że moje Następnego dnia w Sali Kongre- upodobanie do jazzu nie wygasło. sowej ze zdumieniem kolejno roz- „Kiedy byłem dzieckiem nauka JazzPRESS, styczeń 2018 |17

muzyki była w naszej rodzinie tem. Był wykładowcą Uniwersytetu równie ważna, co matematyka czy Miami i Berklee College of Music. angielski” – wspominał Mahogany. W sierpniu tego roku, po nieocze- W czasach szkolnych i studenckich kiwanej śmierci swojej żony, po- występował jako wokalista, ale wrócił do rodzinnego Kansas City także grając na saksofonie bary- miasta, któremu dedykował swoje tonowym, klarnecie i fortepianie. płyty. W styczniu miał po raz kolej- Jako lider nagrał dwanaście albu- ny wystąpić w Polsce. mów. Wystąpił w kultowym filmie Spoglądam na wcześniejsze zda- Roberta Altmana Kansas City. nia niniejszego tekstu i widzę, jak Wielokrotnie gościł w naszym kra- wielu spośród wymienionych ar- ju koncertując i prowadząc war- tystów nie ma już wśród nas. Teraz sztaty wokalne. Sam zaczął uczyć także Kevina Mahogany’ego. Znów muzyki, kiedy jeszcze był studen- zrobiło się smutno. › 18| Pod naszym patronatem

Mateusz Smoczyński – Metamorphoses Jaząbu – Łódź kosmiczna

Metamorphoses jest pierwszym autorskim ma- Jaząbu to nowa nazwa na polskiej scenie mu- teriałem na skrzypce solo Mateusza Smoczyń- zycznej, za którą kryją się jednak postacie do- skiego, skrzypka niezwykle aktywnego, prowa- brze znane fanom jazzu. W skład kwartetu wcho- dzącego autorskie grupy oraz współtworzącego dzą: trębacz Wojciech Jachna (między innymi Atom String Quartet. znany z Sing Sing Penelope, Contemporary Noise „Mateusz jest zwycięzcą drugiej edycji Między- Quintet/Sextet, Innercity Ensemble), saksofonista narodowego Jazzowego Konkursu Skrzypco- Tomasz Glazik (między innymi - Contemporary wego im. Zbigniewa Seiferta z 2016 r., a fun- Noise Quintet/Sextet, Kult, Kazik Staszewski, El dacja nie poprzestaje przecież na przekazaniu Dupa), gitarzysta Marek Kądziela (między innymi nagrody, lecz ściśle współpracuje z laureatami - K.R.A.N., OffQuartet, Hunger Pangs) i perkusi- konkursu, organizując im koncerty czy wspie- sta Jacek Buhl (między innymi - Trytony, Variété, rając w realizacji nagrań płytowych” – wyjaśnia duet z Wojciechem Jachną). powody wydania Metamorphoses przez Fun- Na debiutanckim albumie Jaząbu znalazła się dację im. Zbigniewa Seiferta jej prezes Aneta przede wszystkim swobodna, zbudowana wokół Norek. „Główną myślą, która przyświecała mi jazzu improwizacja, wykonana w niespiesznym przy tworzeniu tego albumu, była chęć nagra- tempie i z oszczędnością dźwięków. W swoich nia płyty klasycyzującej, nie jazzowej, ale jednak poszukiwaniach muzycy zahaczają o psychode- w dalszym ciągu z przestrzenią na improwiza- lię, którą łączą z nawiązaniami do stylistyki yas- cję” – dodaje skrzypek. sowej. Płyta miała swoją premierę 4 grudnia 2017 na miał premierę 23 listopada 2017 roku. Wy- Hitch On Jazz Juniors International Exchange. dawcą jest Audio Cave. JazzPRESS, styczeń 2018 |19

Antoni Gralak – Ganga Beata Przybytek – Today Girls Don’t Cry

Bez trębacza Antoniego Ziuta Gralaka nie było- Po nagrodzonej Mateuszem Trójki 2013 płycie by tak ważnych grup, jak Tie Break, Free Coope- I’m Gonna Rock You wokalistka Beata Przybytek ration i Young Power. Ma on swój udział w dzia- wraca z nowym autorskim albumem Today Girls łalności rockowych grup Sfora i Woo Boo Doo. Don’t Cry. Na nowej płycie znalazło się 13 utwo- Współpracował z zespołami: Voo Voo, Pogodno, rów, w których można odnaleźć elementy blue- Tymański Yass Ensemble, Twinkle Brothers i Sta- sa, jazzu, soulu, R’n’B, funky, muzyki latynoskiej nisławem Soyką. Obecnie prowadzi autorskie i gospel. projekty Graal i YeShe. Wszystkie utwory są autorstwa wokalistki, sło- Na wydanym wyłącznie pod własnym nazwi- wa do nich napisali: Alicja Maciejowska, Grzegorz skiem albumie Ganga Antoni Gralak daje wyraz Wasowski i Dariusz Dusza. Płyta zawiera rów- swoim fascynacjom Indiami. Nagrania lokalnych nież piosenkę Jakuba Chmielarskiego do tekstu muzycznych mistrzów poddane zostały przez Andrzeja Poniedzielskiego Dotyku Motyl. W na- Gralaka procesowi obróbki w studiu. Z dźwięko- graniach wzięli udział: Bogusław Kaczmar, Adam wych fragmentów stworzył transową muzyczną Kowalewski, Arek Skolik, Marek Podkowa, Paweł mozaikę, na którą składa się muzyka etniczna, Tomaszewski, Andrzej Święs, Paweł Dobrowol- improwizacja, jazz oraz drum’n’bass. Zawartość ski, Robert Szewczuga, Filip Mozul, Sławek Berny płyty oddaje jej tytuł, oznaczający świętą indyj- i Damian Kurasz. Gościnnie w jednym z utworów ską rzekę Ganges i zarazem hinduską boginię na- wystąpiła również wokalistka Beata Bednarz. zywaną imieniem Gaṅgā. Płyta dostępna jest w sprzedaży od 27 listopada Album znalazł się w sprzedaży 15 grudnia 2017 2017 roku. Jej wydawcą jest Fundacja Ludzie-In- roku. Wydawcą jest Audio Cave. nowacje-Design. 20| Pod naszym patronatem

Marcin Stefaniak Trio Tribute to Andrzej Przybielski – Unveiling Vol. 2

Albumem Unveiling debiutuje gdyński saksofoni- 5 listopada 2016 roku miał swoją premierę album sta Marcin Stefaniak. Liderowi, grającemu na te- Tribute to Andrzej Przybielski Vol. 1. Hołd wy- norze i sopranie, towarzyszą: Paweł Urowski na bitnemu polskiemu freejazzowemu trębaczowi kontrabasie i Tomasz Koper na perkusji. Na płycie oddało na nim sześciu trębaczy (Maciej Fortuna, znalazło się osiem kompozycji Marcina Stefania- Wojciech Jachna, Piotr Schmidt, Marcin Gawdzis, ka odwołujących się do melodii i rytmów etnicz- Maurycy Wójciński, Tomasz Kudyk), którym to- nych, ze sporą dawką improwizacji. Muzyka tria warzyszyła sekcja rytmiczna złożona ze współ- ma chłodny koloryt i kontemplacyjny charakter. pracowników Przybielskiego (Grzegorz Nadolny, Marcin Stefaniak jest absolwentem Instytutu Grzegorz Daroń, Jakub Kujawa). Jazzu Akademii Muzycznej w Katowicach oraz Niespełna rok później, 3 listopada 2017 roku, Katedry Jazzu i Muzyki Estradowej Akademii w Miejskim Centrum Kultury w Bydgoszczy odby- Muzycznej w Gdańsku, w klasie Macieja Sikały. ła się premiera Tribute to Andrzej Przybielski Vol. Współpracuje z Arkadiuszem Krawielem, wyko- 2. Tym razem jest do dwupłytowe wydawnictwo nując muzykę na saksofon sopranowy i cymbały z DVD zawierającym zapis koncertu premierowe- wileńskie. Jest też członkiem utytułowanego Jan go pierwszego albumu oraz CD z kompozycjami Konop Big Band. autorstwa Andrzeja Przybielskiego i przez nie- Materiał został zarejestrowany w Akademii Mu- go granymi, a także utworami improwizowany- zycznej w Bydgoszczy. Unveiling jest czwartym mi, które nie znalazły się na pierwszym albumie, tytułem w katalogu gdańskiego labelu Alpaka między innymi Góru, Szkic i Dixie. Album wydało Records. Miał swoją premierę 3 grudnia 2017 r. Stowarzyszenie Jazz Poznań. JazzPRESS, styczeń 2018 |21

Julia Kania Lidia Bajkowska – Here – Bajka o piosence i nutkach

Płytą Here debiutuje wokalistka Julia Kania. Po- Bajka o piosence i nutkach Lidii Bajkowskiej - jed- chodzi z Bielska-Białej, obecnie jest studentką na z najbardziej rozchwytywanych polskich ksią- wokalistyki jazzowej w Instytucie Jazzu Akademii żek edukacyjnych dla dzieci, na początku 2018 Muzycznej w Katowicach. roku, doczekała się wreszcie wznowienia. Julia Kania jest autorką całej muzyki i wszyst- Książka tłumaczy najmłodszym, w przystęp- kich śpiewanych przez siebie na Here tekstów, ny sposób, trudny i abstrakcyjny język muzyki. jak również liderką towarzyszącego jej zespołu w Reguły wyjaśniane są tutaj za pomocą fabuły, składzie: Kajetan Borowski – fortepian, Adam Ta- w której uczestniczy dziewczynka o imieniu Pio- del – kontrabas, Piotr Budniak – perkusja. Gościn- senka i siedmioro dzieci – spersonifikowanych nie w nagraniach uczestniczył również gitarzysta nut. Ich przygody toczą się w muzycznym lesie, Szymon Mika. Zespół działa od 2016 roku. w towarzystwie profesorów Basowego i Wioli- Kompozycje zamieszczone na Here to opowieści nowego, w krainie niskich i wysokich dźwięków będące zapisem poszukiwań, przemyśleń i prze- oraz muzycznym mieście pod nazwą Symfonia. żyć liderki. Cechuje je prostota i oszczędność Przez wzrokowe skojarzenia i gry, dzieci uczone w środkach, przy jednoczesnym czerpaniu z bo- są podstaw terminów muzycznych. gactwa muzyki jazzowej. W 1995 roku książka została wpisana na presti- Płytę wydała wytwórnia SJRecords. Premierowy żową listę publikacji UNICEF. Należy do najwięk- koncert miał miejsce 23 listopada 2017 roku w sali szych bestsellerów polskiego rynku wydawnicze- koncertowej Zespołu Państwowych Szkół Muzycz- go. Wraz z jej wznowieniem wydano Wskazówki nych im. Stanisława Moniuszki w Bielsku-Białej. Metodyczne do Bajki o Piosence i Nutkach. 22 NOTE TOP |

TTOOPPNNOOTTEE Note Top / Płyty kulturowych.Świadomość wagidorobku trwalezapisanych karna sóbwysoce zindywidualizowany, ponadto teraźniejszychw realiach szerokopojętatradycja muzyczna, interpretowana spojednakżew muPiotra Orzechowskiego, wydaje się być uniwersum najnowszego albu dźwiękowe do– odniesieniu w szczególnieFundamentem, wając jednocześnie kulttwórczej wolności? opie stylistyki, konkretnej ramach w twórczej działalności swej ujęciaprób wszelkich odżegnujeod jawniesię artysta gdy padku, przy w co Ale oceny. jego proces sam bowiem ułatwia i śpiesza przy – nurtu lub gatunku danego norm zespołu – artystycznego dzieła odniesienia punktu Znalezieniemuzycznej. krytyki niem uprawia - z się łączyła ściśle zawsze od według technik stylistyk, nurtów, kompozytorskiej twórczości klasyfikacji do Tendencja – Pianohooligan 2017Decca,

24 Preludes & Improvisations

------nalne, aż w końcupomiędzynalne,w– ażsferą emocjo co intelektualne, tym, co a tym, awangardowe, – następnie co pomiędzycotradycyjne,tym, tym, a przyjętegoimię w konceptu. Balans świadomy, sposób w środkami mi muzyczny operowania – ważenia wy dźwiękowego umiejętnością i sztuki świata względem pokorą ką manifestowana, łączy się ona z wiel głośno niego przez jednak jest nie artysty muzyczna erudycjaWielka podejściu Pianohooligana. kompozytorskim słychać w silnie – odczytań nowszych to coraz i racji eksplo do materiału oraz spiracji in niewygasłego źródła jako zmu, minimali niebędącego reakcją na ekspresjonizmu, punktualizmu czy gardowychnurtów: impresjonizmu, przełomowych XX-wiecznych awan ponadto innych), Debussy’ego i ra, Wagne Beethovena, Chopina, cha, historii mistrzów muzyki (Batach gatunkowych oraz tych kulturowych z wszelkich podziałów – tych potęguje ideę uwolnienia się artysty kultur wschodnich, dodatkowo czasu muzycznego, typowego dla odmiennego sposobu traktowania wielką kreatywnością. Wplecenie w swym podejściu kompozytorskim Piotr Orzechowski wykazał się ------tego uobecnianego w wykonaniu, a dokładniej w im tegołączonego– sferąze stricte kompozytorską oraz twórczego procesu sedno symbolizuje chowskiego Orze dzieło kontekstami licznymi Przepełnione czenia typowe dla jego idiomu). dźwiękowego(charakterystyczne harmoniczne połą eksplorowanegoodniesieniuw do samego tworzywa rem doszukaćkoleisię możnawym z zbieżności zbioze aspekcie materiałowym wyrazo oraz W Bacha. na dozbioru wszystkichdostępnych tonacjach, wyraźnaaluzjato chromatycznym, porządku we w dzieła Układ stu. kontra zasadzie na zestawiona jest razem innym poprzednika, do nawiązuje Improwizacja niekiedy improwizacji. nim następującej preludium oraz po wplecionych w dwie formuły – stałego i zamkniętego środków kompozytorskich, a także technik i stylistyk recki oficyny Decca(po wcześniejszych Kolejna odsłona kompozytorska nakładem wydana cję zbioru tego środka na wyrażenie głębi muzyki – oddaje esen sacrumasferą profanum –swoiste odnalezienie zło i 4 rldó o. 28 Preludiów op.24 15 Studies for The Oberek 24 Preludes & Improvisations DasWohltemperierte Klavier JazzPRESS, styczeń 2018 2018 styczeń JazzPRESS, [email protected] rdrk Coia także Fryderyka Chopina – ) stanowi kompendium Experiment:Pende . JanaSebastia Anna PiecuchAnna | 23 ------TOP - NOTE- - TOP NOTE 24 |

Płyty / Top Note Top / Płyty

TT ekstatycznych rozwiązaniachnych, niekiedy wytchnienie, masyw po i O O oddech na miejsce jako – syjnych na, między innymi w celach ekspre wykorzysta pełni została w padku przy tym kompozytorów, w przez nia.Cisza, tak często bagatelizowana niekiedydługie pauzy oraz wycisze wymowne, podkreślają Pduchowy Psty oraz najczystsza emocja. Wymiar arty myśl nieskrępowana niczym wypływa którejwolność twórczą, z ową przez został osiągnięty nego muzycz dzieła wartościom tnym NZwrotkuwewnętrznym, immanen Nprzez przodujący czynnik formalny. jazzie maskowaną niedocenianąi i obecnejmuzycewspółczesnejw sto nakierowujesamąnatreść, czętak jednej, konkretnej stylistyki,wania tendencjibezgloryfikowyrazu, do muzycznego środkach sto Osowanych w dezynwolturaO Pewna cia. wspar partyturowego Orzechow bez grał ski album, dwupłytowy na materiał zostałzarejestrowany roku 2016 sławskiego, lipcu w gdzie Luto Witolda im. RadiaPolskiego Tponowany – w StudiuT Koncertowym wyeks wyraźnie artystę przez stał prowizacji.Prymatdrugiej sfery zo EE

------zytorskich w owych 48 niewielkich48 owych zytorskich w kompo rozwiązań Zabiegów iwej. ludo muzyki nośniki chowskiego Orze kompozytorskiego dorobku kompilacji oraz kontekście całej w C-dur dium ca hpnwkeo tl ( stylu chopinowskiego echa pobrzmiewają jednych Z listyczne. minima pełni w kolei z inne nie, Niektóreekspresjonistycznymo to d-moll Preludium fis-moll, ludium nurtu dopozostałe ( sjonistycznej impre estetyki do nawiązujące re Niektó zwrotach. tualistycznych punk na bazujące inne tematem, uchwytnym wyraźnie z Jedne mi. rozwiązania atonalnymi niemal nagłymi przesycone inne tyczną, quasi-roman harmoniką z Jedne polifonizujące( d-mollprowizacja akordowejfakturze(( miczne,o homoryt improwizacje i preludia Są kompozytorski. środek czy ny dominującypewienmuzycz zwrot uchwycićnichmożna z każdej w – szaty odmienne w miniatury swe Orzechowskikażdorazowo odziewa w przykład na (jak harmonicznych Preludium C-moll). , inc – a ważne tak – innych z ), rldu cis-moll Preludium ImprowizacjaC-dur , ą aż mocno także są ), re jazzu free Prelu ( Pre Im ), ). ). ------się z się wyłaniająca kolory oraz albumu, styczną warstwę ubarwia które ( fortepianu preparacji korzystanie wy się jawi osobliwieSzczególnie jest ogromnie wiele. kompozycjach rozmiarem eo psb tatwna czasu traktowania sposobu nego kreatywnością.Wplecenie odmien wielką kompozytorskimpodejściu swym w się wykazał Orzechowski Piotr kontynuacji. i następstwa go zaburzenia niku zasadymuzyczne dulacje),wzbudzające emocje wwy nagłe,innymi niespodziewane mo (między harmonicznej natury nia rozwiąza nieszablonowe można również niej w Odnaleźć pozycji. znamiennejtejkomgłównecechy to polirytmii, wrażenie dające i ne pulsacyj powodujące przesunięcia formuły, powielanej do dźwięków gicznie,kolejno dodawanie nowych ago ich różnicowanie następnie melorytmicznych, fraz pewnych Zapętlenia indyjskiej). kulturze w muzycznychdziełbudowyklicznej cy do (nawiązanie addycję Glassa Philipa przez stosowaną pomina przy która konstrukcyjna, zasada mrwzca f-mollImprowizacja Preludiumgis-moll , a u Cage’a, u jak ), specyficzna ------topić się w jego lekturze. którypo warto sięgnąć w pełniiza rozdział, odrębny muzyki historii konwencji, zapisującego kartach na wiedzi artysty przełamującego ramy muzycznej wypo wymownej i nej ukrytej w głębi treści. Tej jakże pięk dym kolejnym odsłuchem bogactwa każ za przyswajaniaodkrywania i wielowymiarowe,wielokrotnegodo dziełoartystycznajakośćnowa– ła powsta konfrontacji tej Z dowe. awangar i współczesne nowe, co tym, a muzyki, historii w towane ugrun mocno fundamentalne, co lizacji.dialogpomiędzy Jesttym, tu nym,samejjakw i dźwiękowej rea konceptual wymiarze w zarówno oryginalnego wysoce rozwiązania doprowadziłara Pianohooligana do któ tą, improwizacją – z samiana wolności twórczej, idea utożwiem osnową,botrzontworzypralinięi pewną jednak on twórcy, jestnego wybit albumem najnowszym nad się unosi postmodernizmu Duch oraz tych kulturowych. kich podziałów – tych gatunkowych ideęuwolnienia z wszelsię artysty potęguje dodatkowo wschodnich, kultur dla typowego muzycznego, JazzPRESS, styczeń 2018 2018 styczeń JazzPRESS, › ------| TOP NOTE 25 TOP NOTE 26| Płyty / Recenzje

Włodek Pawlik – Songs Without Words

Jarosław Czaja [email protected]

wał tam porywający swing i drive zaiste amerykański. Ale Pawlik nie byłby Pawlikiem, gdyby teraz dla odmiany nie zaserwował nam cze- goś z całkiem innej beczki. Oto na Songs Without Words powrócił do swojej ulubionej chyba formy wy- powiedzi, czyli gry solowej. Ale zro- bił to inaczej niż dziesięć lat temu na słynnej Grand Piano. Mimo że płyta Songs Without Wor- ds nagrywana była na kilku sesjach Pawlik Relations, 2017 w lutym i kwietniu 2017 roku, wyda- Włodek Pawlik nagrał kolejną zna- je się, iż powstała od jednego rzutu komitą płytę. Owszem, jak zoba- „po godzinach”, albo inaczej – od nie- czyłem tytuły utworów, nieco się chcenia. Włodek Pawlik znakomi- zaniepokoiłem. Standardy jak naj- cie potrafi kamuflować swój wysiłek bardziej, ale obok przeboje muzyki koncepcyjny. Ulegamy złudzeniu, pop, a nawet Czarny Orfeusz? Na ki- że po prostu siada do instrumentu lometr pachnie to stagnacją twór- i „plumka” swobodnie, co chce. Tym- czą. Nie u Pawlika jednak. czasem od pierwszego utworu – gra- Pianista wydaje się być artystą speł- nego niemal „jednym palcem” The nionym. Ma swój odrębny styl i roz- Sound Of Silence – mamy do czynie- poznawalne brzmienie. Nie musi nia z pewnym ciekawym zamysłem. nikomu nic udowadniać i nagry- Polega on mianowicie na tym, że for- wa płyty – co wyraźnie słychać – tepian Pawlika „śpiewa”. To znaczy dla własnej przyjemności. Ta radość mimo tytułu płyty słychać jednak tworzenia i entuzjazm dla muzyki słowa tych wszystkich piosenek. Po- przenosi się na słuchaczy. Tak było zostaje to wielką tajemnicą artysty, choćby z poprzednią jazzową pły- jak mianowicie udaje mu się wybie- tą America, nagraną w trio. Gdy- rać akurat te klawisze, które najle- by to był analog, powiedziałbym, piej „przenoszą” specyfikę wokalną – że zdarłem ją na amen. Domino- choćby Lennona w Imagine, Dylana JazzPRESS, styczeń 2018 |27

w Blown’ In The Wind czy Harrisona epatuje natrętną wirtuozerią. Na- w Something, że o Simonie i Garfun- tomiast wracając jeszcze do prze- kelu nie wspomnę. bojów popu, to zauważyć trzeba, To samo tyczy się standardów, bo że pianista nie stara się – jak wie- Pawlik odwołuje się do interpre- lu przed nim – szukać ciekawszych tacji znanych tematów rozrywko- linii melodycznych niż w orygina- wych (wszak standardy stąd się le czy też „uszlachetniać” ten mate- wywodziły) w wersjach pierwot- riał na siłę. To wielki atut. nych, czyli wokalnych raczej, a nie O pianistyce Pawlika napisano już instrumentalnych. Dlatego w Body chyba wszystko. Ja zwrócę uwa- And Soul nie słyszymy echa pomni- gę na jeden tylko aspekt. Otóż na kowych fraz saksofonu tenorowego tej płycie słychać dobitnie, jak wie- Colemana Hawkinsa, tylko raczej lowarstwowa jest to muzyka i jak coś w rodzaju lirycznych i intym- swobodnie porusza się artysta nych „zaśpiewów” Cheta Bakera. w tradycji jazzowego fortepianu. Oczywiście w jazzowych standar- Gdzieś w tle, w mikro zagrywkach, dach, takich jak Somewhere Over w prowadzeniu głosów i pasaży The Rainbow, You Don’t Know What słyszymy cały katalog stylów piani- Love Is, Misty, My Funny Valenti- stycznych w pigułce: od ragtime’u ne jest bardziej rozbudowana har- przez stride po honky tonk a nawet monia, więc tutaj palce Pawlika na bebop. A przecież ciągle jest to ła- klawiaturze nieco się rozkręcają, two rozpoznawalny i nowoczesny ale artysta ani przez moment nie Pawlik! Chapeau bas! ›

Włodek Pawlik Fortepian potrafi być alfą i omegą

JazzPRESS – 12/2017 28| Płyty / Recenzje

Możdżer bawi się brzmieniem i zaciera granice

Mery Zimny [email protected]

więcej niż kolejną odhaczoną współpracą, pianista w końcu spotkał ludzi, z którymi napraw- dę chce grać. Rzeczywiście słychać w tej muzyce radość, duże wspól- ne zrozumienie i ogromną lek- kość, wszystko tu płynie i rozwija się w naturalny, organiczny wręcz sposób. Wyzwanie było duże – historyczne instrumenty, inny rodzaj gry, tech- niki oraz inny strój – muzyka zosta- Leszek Możdżer & Holland Baroque – Earth Particles ła bowiem nagrana w charaktery- Outside Music 2017 stycznym dla epoki baroku stroju o Earth Particles to kolejny, konse- częstotliwości 432 Hz (współcześnie kwentny krok Leszka Możdżera to 440 Hz), którego używano jesz- na drodze tworzenia muzyki, któ- cze w ubiegłym stuleciu. Ten histo- ra łączy i zaciera granice między ryczny strój, oprócz tego, że cich- jazzem i muzyką klasyczną. Tym szy, jest także łagodniejszy, bardziej razem jednak wyzwanie było tro- przyjazny dla ucha i dający poczu- chę większe, pianista pisał bowiem cie ukojenia. Co ciekawe, do wyko- muzykę na zespół muzyki dawnej nania skomponowanej tak muzy- – Holland Baroque. Wcześniejszą, ki pianista potrzebował nowego, wydaną również w 2017 roku, pły- przygotowanego specjalnie na tę tą z udziałem Leszka Możdżera jest okazję fortepianu. zapis koncertu Jazz At Berlin Phil- Leszek Możdżer mistrzowsko łączy harmonic VII. Obok polskiego pia- charakterystyczne dla siebie jazzo- nisty słyszymy tu dwóch innych we brzmienie oraz precyzyjną grę, mistrzów fortepianu: Iiro Rantalę podpartą bardziej niż mistrzow- i Michaela Wollnego. skim warsztatem i dbałością o każ- Jeśli wierzyć słowom Leszka Moż- dy dźwięk – co jest domeną przede dżera, Earth Particles było czymś wszystkim klasycznie wykształco- JazzPRESS, styczeń 2018 |29

konującego muzykę dawną. Nie bardzo słychać tu muzykę baroku, raczej jej ducha, a i to w sposób do- syć „luźny”. To muzyka napisana raczej na współ- czesny zespół kameralny i trochę szkoda, że po- tencjał i zaplecze Holland Baroque nie zostało tu Leszek Możdżer, Iiro Rantala, Michael Wollny wykorzystane. – Jazz At Berlin Philharmonic VII – Piano Night ACT, 2017 Pomimo tego mamy do czynienia z wyśmienitą, pełną niuansów muzyką, pełną ekspresji, cieka- nych muzyków. Towarzyszy temu wych harmonii, wykorzystującą elementy sono- szlachetne i naprawdę piękne rystyczne. Sporo tu niesamowicie trudnych partii brzmienie Holland Baroque. Wy- wykonanych z dużą lekkością. Sporo tu kojących raźnie słychać echa wcześniejszych brzmień, czasami lekko transowych przez wielo- projektów pianisty, między innymi krotnie powtarzane struktury melodyczne i ryt- w kompozycji Blackberry Double, miczne. Można powiedzieć, że całość zawieszona które jest jakby kalką tego, co już jest gdzieś pomiędzy Bachem a Reichem. Szlachet- u Możdżera wiele razy słyszeliśmy. na i wysmakowana muzyka, która jest w zasadzie W większości utworów słychać pewniakiem. Podobać się będzie z pewnością więk- jednak pewną świeżą energię, szości odbiorców. może nie nową jakość, ale nowe- Jazz At Berlin Philharmonic VII – Piano Night jest za- go ducha, który skutecznie wciąga pisem kolejnego koncertu Leszka Możdżera, Iiro w meandry tej świetnie napisanej Rantali i Michaela Wollnego. Skład ten spotkał się muzyki. Fantastyczną dramatur- w maju 2016 roku po raz drugi na scenie berlińskiej gią i dynamiką zachwycają Invoca- filharmonii. Pierwszy koncert, który zainicjował tion czy Hansa Surf Hotel, ciekawa kolejne, jak również serię Jazz At Berlin Philharmo- jest, nawiązująca do muzyki indyj- nic, odbył się w 2012 roku. skiej, Sashwatha. Możdżer bawi się Na program złożyły się zarówno własne kompo- brzmieniem i choć to on odgrywa zycje muzyków, jak też aranżacje kilku znanych tu pierwszoplanową rolę, to jednak utworów. Koncert rozpoczyna solowa gra Iiro Ran- brzmieniowo nie dominuje towa- tali, który wykonuje uwerturę z operetki Leonarda rzyszącego mu zespołu. Bernsteina Kandyd. To niewielki akcent zwracający Moje wątpliwości budzą kompozy- uwagę na szerokie muzyczne horyzonty fińskiego cje, które, choć świetne, nie zosta- pianisty, który na równi z jazzem i improwizacją, ły skrojone na miarę zespołu wy- kocha muzykę klasyczną, w tym dawną. 30| Płyty / Recenzje

Rantala ma na swoim koncie bardzo ciekawe wy- Kolejny duet to Możdżer i Rantala dania ze świeżymi interpretacjami czy aranżacja- z intrygującym wykonaniem utwo- mi utworów swoich ukochanych kompozytorów. ru Larsa Danielssona Africa. Tutaj fa- Artysta gra tu z werwą i nerwem, wspaniale aran- scynuje przede wszystkim zabawa żując poszczególne partie orkiestrowe na fortepian brzmieniem i przetwarzanie głów- i wplatając własne improwizacje. Zaraz po uwer- nego tematu. Koncert wieńczy kulto- turze wykonuje bardziej ascetyczną, jeśli chodzi we Summertime Gershwina i La Fie- o formę, własną kompozycję Freedom, którą gra na sta Corei, obydwa wykonane w trio. preparowanym fortepianie. Choć dźwięki są przy- Artyści mistrzowsko żonglują w nich tłumione i tak uderza barwność tej muzyki. Ran- tematami, rozbierając je i składa- tala to prawdziwy malarz i mistrz operowania jąc na nowo, bawią się dysonansami, barwami. ścigają się i przechwytują pomysły. Również solo zaprezentował się Leszek Możdżer Wszystko odbywa się jednak na bar- we własnej kompozycji She Said She Was A Pain- dzo partnerskich zasadach. ter, która świetnie wpisała się w nastrój wcześ- To, co słyszymy na krążku, zapew- niej stworzony przez Rantalę i Wollnego, grających ne nie jest zapisem pełnego kon- White Moon Chrisa Beiera. Piękne, charaktery- certu, buduje jednak całkiem spój- styczne tematy, trochę oniryczne, trochę rozma- ną całość. Daje też pewność, że rzone brzmienia zmieniają nieco dramaturgię musiał to być fantastyczny recital koncertu. trzech wybitnych pianistów. ›

Rozmowa z Leszkiem Możdżerem fot. Wouter Jansen Wouter fot. w RadioJAZZ.FM archiwum.radiojazz.fm

Relacja z koncertu Leszka Możdżera i Holland Baroque – dział KONCERTY JazzPRESS, styczeń 2018 |31

Michał Sołtan – MaloGranie

Piotr Pepliński [email protected]

Petera Cincottiego, Jamiego Cullu- ma, Anthony’ego Stronga powin- ni czuć się zagrożeni? Czy mamy do czynienia z debiutem klasy eu- ropejskiej, a może nawet świato- wej? Czy w dobie talent show (Soł- tan brał udział w Must Be The Music) telewizja i media społecz- nościowe mogą wykreować praw- dziwy talent, który zostanie ze słu- chaczami na lata? MaloGranie to późny solowy de- Art Horse, 2017 biut fonograficzny (artysta był Wokalistki jazzowe wiodą prym liderem zespołu Imagination na polskiej (nie tylko polskiej) sce- Quartet). Michał Sołtan ma bo- nie. Wokalistów jest zdecydowa- wiem 32 lata. Czy nie jest to jed- nie mniej. Mistrzowie mikrofo- nak dobra wróżba? Gregory Porter nu, jazzowej interpretacji tacy jak: debiutował krótko przed czter- Andrzej Zaucha, Andrzej Dąbrow- dziestką, a znakomita, nomino- ski, Marek Bałata, Stanisław Soyka, wana do nagrody Grammy René Jorgos Skolias doczekali się konty- Marie, przekroczywszy osławioną nuatorów i następców w osobach: czterdziestkę (wcześniej pracowa- Mietka Szcześniaka, Janusza Szro- ła w banku). ma, Sławka Uniatowskiego, Grze- Na album Sołtana składa się gorza Karnasa. Czy do tego grona dziesięć autorskich piosenek, jed- dołączy debiutujący właśnie Mi- na z nich wypełniona jest bez- chał Sołtan? słowną wokalizą. Płyta ta stano- Czy płyta MaloGranie to dobry wi połączenie jazzu, R&B, funku, krok w karierze młodego woka- mamy tu też elementy poezji listy, multiinstrumentalisty, mu- śpiewanej. Jest to ambitny pop. zykologa, edukatora oraz pro- Na uwagę zasługuje fakt, iż w ca- motora muzycznego? A może łości MaloGranie zaśpiewane zo- artyści pokroju Michaela Bublé, stało w języku ojczystym. Nie 32| Płyty / Recenzje

brakuje tu dobrego, inteligentne- Stąd też tytuł albumu. go humoru, który zahacza o iro- W warstwie tekstowej na Malo- nię. Większość piosenek z płyty Graniu mamy gry słowne, nie- ma hitowy potencjał. Czy jednak jednokrotnie frywolne, podszy- będą grane w stacjach komercyj- te erotyzmem. Nie brakuje tu też nych, w których królują noso- oryginalnych porównań i neo- we głosy przetworzone przez vo- logizmów („motylasto”, „wtu- coder, „produkcyjniaki”, chłam? lak”, „sercosłońce”). Pokuszę się Śmiem twierdzić, że MaloGranie o stwierdzenie, że jest to zbiór nie zasługuje na takie sąsiedz- energetycznych, lekkich piose- two na radiowej playliście. Jest to nek afirmujących życie, pomimo zbyt ambitna propozycja. wszystko. Szczęście, pozytywne Młodemu wokaliście towarzyszą uczucia, dobra energia są tu de- wyborni muzycy. W saksofony klinowane przez wszystkie przy- na płycie dmie Sebastian Stanny, padki. na instrumentach klawiszowych Do tego na uwagę zasługuje nieba- gra Miłosz Oleniecki, na kontra- nalne poczucie humoru. Michał basie zaś Łukasz Makowski, a na Sołtan nie będzie drugim Zauchą. perkusji Marcin Jahr. Sprawca Jego głos ma jednak oryginalny całego zdarzenia gra również na koloryt. Wielkim atutem płyty jest gitarach. Mamy tutaj interesują- wrażliwość i szczerość twórcy. Ar- ce solówki poszczególnych mu- tysta dobrze wypada też w lirycz- zyków. Jazzowe fragmenty in- nych balladach. strumentalne stanowią ciekawy MaloGranie to solidny, ambitny dodatek do niebanalnych teks- album. Na naszych oczach zro- tów autorstwa Sołtana. Cieka- dził się prawdziwy talent. Album wostką jest fakt, iż piosenki były ten to absolutny „must-have” dla inspirowane malarstwem ży- fanów dobrej muzyki, dla których ciowej partnerki artysty – Mag- ważny jest tekst, przekaz niesiony daleny Jankowskiej. Powstawa- wraz z dźwiękami. Michale, masz ły podczas performance’u. Sołtan nowego fana w osobie piszącego komponował nań muzykę na te słowa! Czekam na Twoje kolej- żywo, do powstającego obrazu. ne dokonania! › JazzPRESS, styczeń 2018 |33

Daniel Popiałkiewicz – Nada

Rafał Garszczyński [email protected]

piałkiewicza za wielki talent. W na- tłoku przeróżnych atrakcyjnych propozycji grania z gwiazdami mu- zyk znajduje czas na dość konse- kwentny, choć niekoniecznie in- tensywny rozwój swojej kariery solowej. Nada to, jeśli dobrze liczę, jego trzeci autorski album. Nie mia- łem okazji napisać niczego o dwu poprzednich, choć pamiętam, że Solstice był silnym kandydatem do tytułu płyty tygodnia RadioJAZZ. Cufal / Agora, 2017 FM, choć to było niemal sześć lat Daniel Popiałkiewicz właściwie od temu. Tyle właśnie trzeba było cze- zawsze jest człowiekiem niezwy- kać na kolejną produkcję sygnowa- kle zajętym. Należy do tych szczęś- ną przez Daniela Popiałkiewicza. liwców, którzy dzięki swojemu ta- Widocznie było sporo pracy… lentowi i ciężkiej pracy znajdują Materiał umieszczony na płycie zo- niemal codziennie zatrudnienie stał nagrany ponad dwa lata temu w jakimś studiu nagraniowym. Po- i zawiera w całości autorski reper- trafi być muzykiem niezwykle ela- tuar. Kompozycje są całkiem niezłe, stycznym, zagrać niemal wszystko niektóre mogłyby posłużyć za pod- i ze wszystkimi. Jego gitarę sły- stawę do nagrania przebojowej pio- chać na płytach tych polskich arty- senki po dopisaniu tekstu, jak na stów, których słuchać warto i nale- przykład Long Tongue. Inne mogły- ży. W sumie można powiedzieć, że by stać się jazzowymi standardami, jeśli na polskiej płycie z popularną jak umieszczony głęboko w tradycji muzyką rozrywkową (to hasło nie- jazzowej gitary lat sześćdziesiątych zwykle pojemne) nie grają Popiał- Stay, którego nie powstydziłby się kiewicz lub Napiórkowski, i do tego Pat Martino, czy Wes Montgomery. Kubiszyn, to nie warto jej słuchać. Na płycie brakuje mi jednak dwóch, Pamiętam, że już wiele lat temu Ja- może trzech bardziej znanych me- rek Śmietana uważał Daniela Po- lodii, które umieściłyby brzmienie 34| Płyty / Recenzje

zespołu w jakimś znanym słucha- tarzystów. Nie obawiajcie się, tu do- czowi muzycznym kontekście. Ro- skonałe opanowanie instrumentu zumiem jednak wybór artystyczny nie jest najważniejsze. To oczywi- pozostania przy własnych kompo- sta podstawa i szansa na opowie- zycjach. dzenie własnej historii za pomocą Liderowi skutecznie udało się po autorskiego materiału. Z pewnoś- raz kolejny nie być na swojej autor- cią na koncertach będzie więcej og- skiej płycie gitarowym wirtuozem. nia i solowych popisów, choć i na Tego nienawidzę, choć początkują- płycie takowych nie brakuje. Oby cych gitarzystów z pewnością jest tylko na koncerty starczyło czasu, wielu - i to atrakcyjna grupa słu- bowiem Daniel Popiałkiewicz jest chaczy. Ja jednak wolę płyty z mu- muzykiem zapracowanym. zyką, a nie z popisami wirtuozów. Mam nadzieję, że na następny al- Choć z pewnością zarówno Daniel bum nie będzie trzeba czekać ko- Popiałkiewicz, jak i grający na ba- lejnych pięć lat. Każdy z Was może sie Robert Kubiszyn potrafią popi- niewątpliwie ten czas skrócić, ku- sać się tak, że nagrania na YouTubie pując swój egzemplarz płyty. Ja do- biją później rekordy popularności stałem album w prezencie od jego wśród potencjalnych naśladowców. autora, ale uważam ten album za Nada z pewnością będzie przed- jeden z lepszych prezentów świą- miotem analiz początkujących gi- tecznych. › Płyta tygodnia www.radiojazz.fm Rafała Garszczyńskiego w RadioJAZZ.FM godz. od poniedziałku do piątku 11:45 JazzPRESS, styczeń 2018 |35

D.R.A.G. – Oberek

Katarzyna Nowicka [email protected]

ska. Słyszałaś kiedyś o niej? Ona ogrywa jeszcze obery, jak myśmy to dawno, bardzo dawno temu robili”. Tak, słyszę to. Moje ukochane tema- ty z ludowych piosenek zamienia ona w jazzowe improwizacje, w któ- rych łączą się dwa tak różne, a jed- nocześnie podobne do siebie świa- ty – folkloru i jazzu. Biorąc skrzypce do rąk, zapędza się w tak dalekie krainy, że sama nie wiem czy mie- sza mi w głowie swoim klasycznie Audio Cave, 2017 lirycznym dźwiękiem, czy ekspre- „Skrzypce, wie pani, to taki diabel- sywną techniką śmiało zapędzającą ski instrument, na którym jak się się w rejony zarezerwowane dla lu- dobrze zagra, to można i niebo po- dowych muzykantów. czuć” – tak opowiadał mi kiedyś je- „I wiesz, dziecko, na wsi żeśmy gra- den z muzykantów, przypatrując się li zazwyczaj w trzech, czterech. swoim skrzypcom, na których za- Ale najważniejszy to skrzypek był”. grał tysiące melodii, niosących się I taka jest też Dominika, dla której aż do nieba. „Wiesz dziecko, na tych bogate tło stanowią prawdziwi jazz- skrzypeczkach zagrasz wszystko. I te mani. „Bo na wsi to, wiesz, w trójkę śpiewne melodyje, i te oberki do tań- lub w czwórkę graliśmy. Skrzypce ca. Tylko żeby nikt cię nie wygwizdał były najważniejsze, ot co. Potem bę- i z wesela za złe granie nie wyrzucił, ben, co by tancerzom rytm trzymać, musisz umieć improwizować. O po- aby sobie nóg nie połamali, no i basy. słuchaj, na przykład tak jak oni…” Czasem się i harmonia zdarza- ła”. D.R.A.G. przedstawia się według D jak Dom(inika) schematu kapeli ludowej w sposób następujący: przy fortepianie Mate- „Wiesz dziewczynko, kapela potrze- usz Gawęda, śmiało wykorzystujący buje prymisty. Taką prymistką jest perkusyjne możliwości instrumen- nie kto inny, a Dominika Rusinow- tu, na kontrabasie subtelnie wraz ze 36| Płyty / Recenzje

skrzypcami pięknie wygrywa melo- wu, tego bezpośredniego przekazu. die Jakub Mielcarek, a perkusja nie W Drożynie najbardziej. „Pamiętaj raz wybija się na pierwszy plan za dziecko, że najważniejsze to umieć sprawą Józefa Rusinowskiego. improwizować. Wiesz, wygrywać te oberki w taki sposób, żeby każdy R jak reinterpretacja wiedział, co tam można zaśpiewać i zatańczyć”. I tu nie mogę muzy- „Wiesz, dziecko, ja lubię, jak oni so- kom D.R.A.G. nic zarzucić, odnaj- bie tak inaczej grają te nasze stare dują się w tej roli doskonale. oberki. Tak, wiesz, po nowoczesne- mu. Tak inaczej”. Wydaje mi się, że G jak (piękna) gra oni poszukują. Z pozoru wydawać by się mogło, że krakowski kwartet jest „Żeby czuć tę muzykę, to nie moż- jednym z wielu, jednak okazuje się, na tak o: postawią cię na scenie że w ich muzyce możemy odnaleźć i graj tu pięknie muzykancie. To całą paletę inspiracji świadczących trzeba z serca grać”. Oberek za- o jego unikalności. Połączenie jazzo- wiera sześć utworów, które są ze- wej swobody i wolności z ludową ra- społowymi interpretacjami tra- dością i wrażliwością niesie tu ze dycyjnych ludowych melodii. Co sobą mnóstwo pozytywnych emo- interesujące, Oberek nagrany został cji i wrażeń. Na tej drodze poszuki- podczas koncertu zespołu w Studiu wań jest jeszcze jedna ważna rzecz M Radia Opole, czyli w naturalnej – prawda, która kryje się zarówno dla artystów przestrzeni, dającej im w muzyce ludowej, jak i jazzowej. możliwość pełnej swobody i impro- wizacji. Jednak żeby dobrze zagrać A jak autentyzm ludowiznę, trzeba mieć ją głęboko w duszy. Tak, żeby diabelskie skrzypce „Jest drożyna, jest, przez calutką same umiały grać, a jazzowe impro- wieś, wydeptała ją Kasieńka, jak wizacje stały się punktem wyjścia nosiła jeść” – tak sobie podśpiewu- i pełnym kreacji tłem. Jak się okaza- ję, gdy pierwszy raz słyszę znany ło, grupie Dominiki Rusinowskiej i bliski mi temat lubelskiego wal- niczego nie zabrakło i świetnie wy- czyka. I brakuje mi tu tego śpie- wiązała się ze swojego zadania. › JazzPRESS, styczeń 2018 |37

Amusing Companions – ain’t so bad

Piotr Rytowski [email protected]

pełnie innym obliczem młodego muzyka. Amusing Companions za- debiutowało w 2015 roku albumem their polyphonic endeavour. Na ko- lejnym wydawnictwie muzycy kon- tynuują obraną wtedy drogę – neo swingu zmieszanego z rockabilly, rhythm and bluesem, rock and rol- lem i… czym kto jeszcze zapragnie. Na płycie grupa przedstawia słu- chaczom przede wszystkim sta- Amusing Companions, 2017 re amerykańskie piosenki, którym Płytę ain’t so bad grupy Amusing nadaje zupełnie nowe, acz głębo- Companions można polecić za- ko osadzone w tradycji formy. Znaj- równo tym, którzy narzekają teraz dujemy tu swingujące Just A Gigo- na aurę za oknem, jak i tym, któ- lo, Girls! Girls! Girls! czy Nature Boy. rzy cieszą się urokami karnawału. Materiał bardzo prosto zagrany, za- W nastrój tych pierwszych wnie- śpiewany z chórkami na trzy głosy, sie sporą dawkę optymizmu i hu- w pierwszej chwili może wydawać moru. Drugim może towarzyszyć się banalny, ale kolejne spotkania z w tanecznych szaleństwach. płytą pozwalają odkrywać na niej Amusing Companions to Antonis coraz więcej smaczków. Skolias (perkusja, wokal), Adam Hen- Może to nieco niesprawiedliwe ry (kazoo, wokal, Tomasz Kruk (gita- w stosunku do młodych muzyków, ra, wokal) oraz Miłosz Skwirut (bas, ale dla mnie najciekawsze fragmen- wokal). Na płycie gościnnie pojawiają ty albumu to te, w których pojawia się także Łukasz Wiśniewski na har- się Jorgos Skolias. Szczególnie przed- monijce oraz Skolias senior – oczywi- ostatni na krążku Yep-Roc Heresay ście udzielający swojego głosu. Slima Gaillarda, w którym możemy Antka Skoliasa mieliśmy okazję po- podziwiać świetny wokalny dialog. znać w ubiegłym roku za sprawą Amusing Companions to kumple, płyty Kolos, nagranej w duecie z oj- którzy się świetnie bawią i zaprasza- cem. Tym razem spotykamy się z zu- ją do tej zabawy słuchaczy. › 38| Płyty / Recenzje

Polskie składanki jazzowe

Jakub Krukowski [email protected]

Vertigo Jazz One

Na pierwszą kompilację dorobku wytwórni V Records złożył się ma- teriał reprezentujący dziesięć wy- danych do tej pory pod jej szyl- dem płyt. Wrocławska oficyna mocno akcentuje swoją niezależ- ność, stąd repertuar miał być wy- raźnie zróżnicowany. Mimo że do- minują zespoły prowadzone przez gitarzystów, to faktycznie nie spo- Vertigo Jazz One V Records, 2017 sób zarzucić albumowi monotonii. Każda formacja eksploruje inny W grudniowym JazzPRESSie mia- obszar muzyki, łącząc przy tym łem okazję podzielić się przemy- różnorodne instrumentarium. śleniami dotyczącymi muzycz- Obok doskonale znanych na pol- nych kompilacji. Mimo rezerwy, skiej scenie muzyków (Marek Na- z jaką do nich wciąż podchodzę, piórkowski, Piotr Baron, Kuba przytoczone w tamtym tekście Stankiewicz) słyszymy zespoły, płyty udowodniły, że nie war- których debiuty dopiero niedawno to bezmyślnie ich odrzucać. Choć przyciągnęły szerszą uwagę, w tym były to wyłącznie produkcje za- fragmenty znakomitych płyt tria graniczne, podobny wniosek na- Kajetana Borowskiego oraz Yarosh suwa się w przypadku rodzimych Organ Trio. Czternastu z prezento- projektów. Również na naszym wanych artystów promowało Ver- rynku wydawcy imponują krea- tigo Jazz One podczas koncertu na tywnością przy selekcji materia- antenie wrocławskiego radia RAM łu, co rusz wypuszczając nowe, (jego rejestracja dostępna jest w in- mniej lub bardziej udane, skła- ternecie). Funkcję lidera pełnił danki. Ważne, by w tej masie nie wówczas trębacz Tadeusz Kulas ominąć pozycji naprawdę wartoś- z zespołu JazzBlaster, którego in- ciowych. terpretacja kultowego Never Let Me JazzPRESS, styczeń 2018 |39

Down Again Depeche Mode zamy- ka opisywaną składankę. Selekcja świetnie oddaje charakter wydawnictwa, a rozszerzenie go o występ kolektywu na żywo poka- zuje, że mamy do czynienia z wy- Blue Note Jazz Competition Stowarzyszenie Inicjatyw Muzycznych Blue tworzeniem się odrębnego środo- Note, 2016 wiska. Dziwi jedynie brak na płycie wykonania Kuby Płużka. Domy- ich twórczości na fizycznym nośni- ślam się, że mogły zaważyć wzglę- ku, a to bardzo ważne z punktu wi- dy kontraktowe, niemniej szkoda, dzenia późniejszej promocji. Jako że że ten znakomity pianista (debiu- aktualna kompilacja nie doczekała tujący w V Records) nie znalazł się jeszcze swojej premiery, odniosę się na podsumowaniu dotychczasowej do płyty prezentującej wykonania działalności wytwórni. zeszłorocznych finalistów. Miałem okazję relacjonować obie imprezy i Blue Note Jazz Competition mogę zapewnić o naprawdę wyso- kim poziomie każdej z nich. W 2017 roku miała miejsce czwar- Znamiennym jest, że poznański ta edycja Blue Note Poznań Compe- konkurs nagradzał zespoły, które tition (relacja – JazzPRESS 11/2017). niewiele później sięgały po kolej- Ogólnopolski konkurs ma już rozpo- ne laury bądź debiutowały udany- znawalną markę, nic więc dziwne- mi płytami. Obie sytuacje dotyczą go, że z roku na rok cieszy się coraz z całą pewnością zwycięzców z 2016 większym zainteresowaniem. Istot- roku – kwintetu pianisty Ada- ną zachętą dla uczestników, poza ma Jarzmika. Katowicki zespół nagrodą finansową, jest specjalnie w kwietniu bieżącego roku wydał przygotowany album zawierający świetny album Euphoria, a niewie- rejestrację obszernych fragmentów le wcześniej otrzymał Grand Prix koncertu finałowego. Przegląd adre- konkursu Indywidualność Jazzowa sowany jest wyłącznie do młodych 2017 festiwalu Jazz nad Odrą. muzyków, płyta okazuje się więc Ponadto na składance daje się za- być niekiedy pierwszym nagraniem uważyć silna reprezentacja absol- 40| Płyty / Recenzje

Poznański Festiwal Młodego Jazzu – vol. 1 & vol. 2 Stowarzyszenie Jazz Poznań, 2017

wentów duńskich uczelni muzycz- wiają za cel promowanie twórczości nych (w tym zwycięzcę kategorii studentów i doktorantów Katedry solistów Marka Konarskiego) oraz Jazzu, zwracając w ten sposób uwa- najbardziej utalentowanych jazz- gę na wysoki poziom artystyczny lo- manów z Poznania (zdobywców kalnego środowiska. Repertuar czę- ex aequo drugiej nagrody – Kacpra sto ma charakter debiutancki i, co Smolińskiego i Kubę Marciniaka). ważne, nie ogranicza się wyłącznie Duże słowa uznania należą się or- do ściśle pojętego mainstreamu, ale ganizatorom konkursu za inicja- czerpie inspiracje z innych, niekie- tywę. Oprócz faktu, że kompilacja dy zaskakujących, gatunków. jest cenną nagrodą dla uczestni- W ramach trzeciej edycji festiwalu ków, ma istotną wartość również w czerwcu 2017 roku ukazała się pły- dla słuchaczy – daje możliwość ta przybliżająca dokonania uczest- przeglądu aktualnych trendów ników dwóch poprzednich edycji wśród najmłodszej generacji. imprezy, na której pojawili się mię- dzy innymi: Piotr Scholz, Damian Poznański Festiwal Młodego Kostka i Jacek Szwaj. Na początku Jazzu – vol. 1 & vol. 2 grudnia 2017 roku zaprezentowano z kolei drugą część – pochodzącą już z Kolejne poznańskie kompilacje po- tegorocznego festiwalu. Znalazły się chodzą z organizowanego od trzech na niej tylko trzy zespoły: Kagyuma, lat w stolicy Wielkopolski Festiwalu Smutne Piosenki i Patryk Rynkie- Młodego Jazzu. Organizatorzy (Aka- wicz Electric Project. demia Muzyczna w Poznaniu oraz Projekt ma charakter niekomercyj- Stowarzyszenie Jazz Poznań) sta- ny i, podobnie jak w przypadku Blue JazzPRESS, styczeń 2018 |41

Note Poznań Competition, służy pro- mocji młodych artystów. Poznańska scena w ostatnich latach wyraźnie zyskuje na znaczeniu, a lokalni wy- konawcy zdobywają ogólnokrajowy rozgłos. Wciąż jednak nie jest im ła- Jazzthetics Centrum Kultury Dworek Białoprądnicki, 2017 two konkurować o uwagę mediów z bardziej rozpoznawanymi ośrod- kami. Tym cenniejsze okazują się związanych z lokalną sceną. Jak podobne inicjatywy podejmowane czytamy na okładce: „Nie ma wśród przez prężnie działające Stowarzy- nich debiutantów – większość mu- szenie Jazz Poznań. zyków ma na koncie prestiżowe na- grody, autorskie płyty oraz współ- Jazzthetics pracę z najlepszymi wykonawcami polskimi i z gwiazdami sceny ame- Niewiele jest postaci związanych rykańskiej”. Wystarczy wskazać z polską sceną jazzową, które zy- Kubę Płużka, Bartka Prucnala czy skały podobny szacunek jak Janusz Szymona Mikę, żeby uświadomić Muniak. Hołd legendarnemu sak- słuszność tego stwierdzenia. Mimo sofoniście co rusz składają arty- że utwory cechuje gatunkowa róż- ści z całej Polski, jednak szczególną norodność, to płyty słucha się jak estymą darzą go muzycy z rodzin- koncepcyjnego materiału, a nie nego Krakowa. Żywym upamięt- przypadkowej składanki. nieniem mistrza było nadanie 30 Wspomniany Płużek w jednym czerwca 2017 roku jego imienia z wywiadów przyznał, że Muniak studiu nagraniowemu w Dwor- jest dla niego autentycznym mi- ku Białoprądnickim. Artysta czę- strzem, który nauczył go słucha- sto koncertował na tutejszej scenie, nia. Z całą pewnością życiorys pa- a w 2002 roku zarejestrował tam al- trona zobowiązuje, stąd jednym z bum Annie. głównych priorytetów studia jest W tym studiu nagrano również kontynuowanie misji, którą ten re- Jazzthetics, a na repertuar złożyły alizował na scenie swojego klubu – się kompozycje młodych artystów promowania jazzowych talentów. › 42| Płyty / Recenzje

Thomas Fonnesbæk & Justin Kauflin – Synesthesia

Krzysztof Komorek [email protected]

duetowa płyta – wspominał, że ta- lent Justina Kauflina zachwycił go od pierwszego spotkania i był pewien, że współpraca z nim będzie niezwy- kle cennym i niezapomnianym prze- życiem. Nagrana w czerwcu 2017 roku płyta udowadnia, że te przewidywa- nia się spełniły. Artystów połączyło podobne spojrzenie na muzykę, ale także przywołana w tytule albumu synestezja – zdolność „barwnego sły- szenia” – którą obaj się cechują. Storyville Records, 2017 Pięć kompozycji Fonnesbæka, dwie Kameralne projekty muzyczne lubię Kauflina, a także klasyki Cole’a Por- najbardziej. Po takie płyty sięgam za- tera, Oscara Petersona oraz Lenno- wsze w pierwszej kolejności, a kiedy na i McCartneya. Początek tytułowej w nagranie zaangażowany jest mu- Synestezji sugeruje, że to kontrabas zyk, którego znam i lubię, kolejka będzie pełnił rolę wiodącą, ale już płyt oczekujących na przesłuchanie w połowie utworu pianista wspania- ulega nagłemu przearanżowaniu. łą, długą solówką, koryguje te prze- Synesthesia spełnia wszystkie wy- widywania. W Semiosis niemal całe mienione warunki, więc szybko zna- pięć i pół minuty to jeden długi po- lazła miejsce w moim odtwarzaczu. pis Kauflina. Bas wysuwa się z ko- Z amerykańskim pianistą mieli już lei na pierwszy plan w Nigerian Mar- Państwo okazję się spotkać przy oka- ketplace. I choć mamy na płycie kilka zji jego ubiegłorocznego koncertu utworów spokojnych – w tym prze- w Gdańsku i wywiadu publikowane- piękną wersję beatlesowskiej piosen- go przez JazzPRESS (JazzPRESS 5/2017). ki For No One – to cały album pozo- Thomas Fonnesbæk to z kolei muzyk stawia wrażenie dość dynamicznego. z czołówki kopenhaskiej sceny jazzo- Synesthesia to idealny przykład wej. Duński kontrabasista – dla któ- muzycznej symbiozy. Do postawie- rego to już trzecia w ostatnich latach nia na półce „pure jazz”. › JazzPRESS, styczeń 2018 |43

Stefano Bollani Trio – Jazz at Berlin Philharmonic: Mediterraneo

Rafał Garszczyński [email protected]

się z operami – pamiętamy treść i wybitne kreacje sławnych śpie- waków, a muzyka często pozostaje tłem. Kompozytorzy muzyki ope- rowej też nie mieli łatwo. Tak się składa, że w obu specjalnoś- ciach spore osiągnięcia mają kom- pozytorzy o włoskich korzeniach. Dlatego dość oczywistym wybo- rem utworów do kolejnego wy- dania Jazz At Berlin Philharmonic, poświęconego muzyce śródziem- ACT, 2017 nomorskiej i zatytułowanego Medi- Nie jestem wielkim znawcą mu- terraneo, stały się właśnie kompo- zyki filmowej, wiem jednak, że do zycje filmowe oraz włoskie klasyki filmu trzeba pisać atrakcyjne me- sprzed wieków. lodie. W filmie kompozytor musi Część cyklu koncertów organi- walczyć o atencję widzów z atrak- zowanych przez wytwórnię ACT cyjnym obrazem, pełniąc jedno- w berlińskiej filharmonii układa cześnie rolę ilustratora fabuły, się od lat w dźwiękową wycieczkę jednego z wielu elementów wizu- po źródłach europejskiej muzyki. alno-dźwiękowej układanki. Sztu- Elementami tego cyklu są: szósty ka to niełatwa, więc jeśli uda się odcinek przypisany muzyce celty- napisać melodie, które bronią się ckiej i drugi poświęcony źródłom bez obrazu, pozostają one w pa- norweskim. Do tego cyklu można mięci słuchaczy i są przypomi- również przypisać szwedzką trady- nane przez muzyków nawet wte- cję kompozycji Esbjörna Svensso- dy, gdy filmy, do których powstały na (odcinek piąty) i udział Leszka nie pojawiają się już w kinach ani Możdżera z jego słowiańską nutą. nawet w przypominających klasy- Okazją do przypomnienia wło- ki sprzed lat przekazach telewizyj- skich korzeni europejskiej muzy- nych. Nieco podobnie sprawy mają ki stało się zaproszenie do kolej- 44| Płyty / Recenzje

nego koncertu włoskiego pianisty two o nić porozumienia. Tym ra- Stefano Bollaniego, który układając zem udało się znakomicie, w części program koncertu udanie połączył to z pewnością zasługa repertuaru, tradycję operową z nowoczesną który pojawia się zarówno w jazzo- muzyką filmową. Bollani przypo- wych klubach (przynajmniej w tej mniał wszystkim, że to właśnie bardziej współczesnej części kom- Włochy są krajem, który może po- pozycji umieszczonych w progra- chwalić się najstarszymi salami mie koncertu), jak i w zabytkowych koncertowymi i niezwykle boga- salach koncertowych. tą oraz dobrze udokumentowaną, W rezultacie spotkania muzyków dzięki bogatym mecenasom, kul- z różnych światów i genialnych turą muzyczną. aranżacji Geira Lysne powstała Spotkanie jazzowego zespołu z gru- pełna ciepła i niezwykle barwna, pą muzyków z orkiestry symfonicz- mimo klasycznego instrumenta- nej jest zwykle ryzykowne, wie- rium, muzyka. Po raz kolejny prze- le bowiem razy okazywało się, że konałem się również, jak fenome- te światy nie mają ze sobą wiele nalnym muzykiem jest Vincent wspólnego i muzykom nie jest ła- Peirani. ›

www . jazzpress . pl / archiwum > > JazzPRESS, styczeń 2018 |45

Vein – Vein Plays Ravel

Jakub Krukowski [email protected]

łomowe okazało się spotkanie z Georgem Gershwinem. Panowie spędzili w Nowym Jorku kilka wie- czorów słuchając muzyki w lokal- nych klubach, a w jednym z nich mieli podziwiać samego Duke’a El- lingtona. Elementy wykraczające poza ka- nony muzyki klasycznej, po które kompozytor sięgał w późniejszych etapach twórczości, od lat stano- wią obszar badań znawców, doszu- Challenge Records, 2017 kujących się zwłaszcza jazzowych „Nikt nie może wyprzeć się współ- odniesień. Dla laików (do których czesnych rytmów. Moją obec- zdecydowanie się zaliczam), bar- ną muzykę wypełniają wpływy dziej przystępnej, a jednocześnie jazzu”. Trudno nie zacząć recenzji niezwykle przyjemnej, analizy najnowszej płyty Vein Trio od cy- tych powiązań dostarcza najnow- tatu Maurice’a Ravela. Nie chodzi szy album szwajcarskiego tria. wyłącznie o to, że wyeksponowa- Dokładnie, jak podano w jego tytu- no go na wewnętrznej okładce, ale le, repertuar w całości wypełnia- przede wszystkim dlatego, że zda- ją utwory Ravela, z których część je się wskazywać na cel powstania jest z pewnością doskonale wszyst- tego projektu. kim znana. Zaskoczeniem będzie W 1928 roku Ravel udał się na jedy- jednak ich niecodzienna aranża- ną w swoim życiu podróż do Sta- cja. Bracia Florian (perkusja) i Mi- nów Zjednoczonych. Odbył tam chael (fortepian) Arbenz oraz Tho- czteromiesięczną trasę koncerto- mas Lähns (kontrabas) kolejny raz wą, w wolnych chwilach posze- udowadniają niezwykłą pomysło- rzając wiedzę na temat nowych wość w interpretacji cudzego re- nurtów muzycznych. Francuz już pertuaru, kładąc nacisk na szcze- wcześniej zafascynował się jazzem gólnie interesujące ich akcenty. Nie w swojej ojczyźnie, jednak prze- oznacza to bynajmniej, że mamy 46| Płyty / Recenzje

do czynienia z lekceważącą pier- Saksofonista wykonuje partie wowzór przeróbką. Choć wydźwięk w Mouvement de Menuet oraz Bolero. kompozycji jest inny, to nie tracą Zwłaszcza w tej drugiej, pewnie naj- one oryginalnego charakteru. Pa- popularniejszej kompozycji Ravela, nowie, poza jazzem, z sukcesami dźwięk saksofonu doskonale spraw- działają na polu muzyki klasycz- dza się podczas charakterystycznych nej (mają ku temu zresztą odpo- solówek. Brytyjczyk nie jest jedynym wiednie wykształcenie), trudno gościem na płycie. W Bolero zespół odmówić im więc koniecznego w poszerzony został jeszcze o czteroo- tym przypadku zrozumienia i sza- sobową sekcję dętą (trąbka, puzon, cunku do tradycji. W efekcie moż- klarnet, saksofon) i tym samym od- na mieć wrażenie, że poszczególne szedł od formuły kameralnego tria. partie, w zamyśle ich autora, miały Absolutnie nie uważam tego za brzmieć w ten właśnie sposób. wadę, wręcz przeciwnie, większy To już dwunasta pozycja w dysko- skład tylko wzbogacił brzmienie. grafii Vein. Oprócz biegłości war- „Osobiście odnajduje w jazzie wie- sztatowej, którą muzycy imponują le interesujących aspektów: rytm, od samego początku, warto zwró- prowadzenie melodii oraz melodię cić również uwagę na znakomi- samą w sobie. Słyszałem kilka utwo- te wyczucie w doborze akompa- rów George’a Gershwina i uważam niujących gości. Pamiętam moje je za bardzo intrygujące” – napisał pierwsze spotkanie z zespołem, Maurice Ravel w magazynie Musical kiedy wraz z Gregiem Osbym poja- Digest w 1928 roku, w artykule o zna- wili się w poznańskim klubie Blue miennym tytule – Take Jazz Serious- Note. Dopiero po tym (warto dodać ly!. To naprawdę niezwykłe jak duży – znakomitym) koncercie, dotarło wpływ na największe autorytety do mnie z jak ważnymi artystami miał ten, niedoceniany kiedyś, gatu- dane im było wcześniej nagrywać, nek. Myślę, że największą wartością a byli to Glenn Ferris i Dave Lieb- albumu Vein Plays Ravel jest pokaza- man. Teraz do zacnego towarzy- nie, że muzyka jest jedna – niezależ- stwa współpracowników dołączył nie od stylu, narodowości, czy czasu Andy Sheppard. w którym się ją wykonuje. › JazzPRESS, styczeń 2018 |47

Organic Quartet – Terms And Conditions Apply

Rafał Garszczyński [email protected]

nowych nagrań ukazuje się o wie- le więcej niż jeszcze 20 lat temu. W internecie wszyscy mają równe szanse. Walka o słuchacza toczy się zatem na polu oryginalności. Może jestem już nieco staromodny, ale chyba wolę, jeśli muzycy starają się zmierzyć z tradycją i mają odwa- gę twierdzić, że robią to, co zostało już kiedyś wymyślone, tylko trochę lepiej albo przynajmniej tak samo dobrze. Animal Music, 2017 Nagrywanie i wydawanie płyt jest Dawno temu, jeszcze w poprzed- przecież jedynie częścią rynku, nim wieku, większość jazzowego gotowy album to zaproszenie na rynku to były nagrania, których najbliższy koncert. A wielu zespo- siłę stanowiła perfekcja wykonaw- łów sprzed pół wieku posłuchać cza i doskonalenie dawno ustalo- już się nie da. Zainteresowanych nego stylistycznego kanonu. Warto dobrą muzyką jest wielu, a z pew- było się wyróżnić, grając to samo, nością więcej od tych, którym spo- tylko lepiej. Udoskonalenie tech- doba się nowy brzmieniowy ekspe- nik produkcji i łatwa cyfrowa dys- ryment. trybucja spowodowały sporo ryn- Dlatego za niezwykle interesują- kowych zmian. Przeglądając sterty cą i cenną uważam twórczość ta- płytowych nowości, miewam wra- kich zespołów, jak złożony z najlep- żenie, że dziś droga do sukcesu wy- szych czeskich muzyków Organic dawniczego jest zupełnie inna – Quartet. Skupiają się oni bowiem trzeba się wyróżnić. Wtedy można na eksplorowaniu jednej z moich zaistnieć. ulubionych jazzowych formuł – Owa potrzeba wyróżnienia się na tworzą kwartet z organami Ham- tle wielu innych produkcji wyni- monda, elektryczną gitarą i sakso- ka w dużej mierze z faktu, że dziś fonem. 48| Płyty / Recenzje

Tego rodzaju granie przypomi- jedynie gościem. Mieszka bowiem na mi setki płyt z lat sześćdziesią- na stałe w Stanach Zjednoczo- tych, dokonania moich ulubionych nych i wyrobił już tam sobie cał- gitarzystów – Pata Martino, wczes- kiem niezłą pozycję, stając się jed- nego George’a Bensona i Wesa nym z poszukiwanych muzyków Montgomery’ego, a także wszystkie sesyjnych, w czym z pewnością po- wielkie gwiazdy organów Ham- mogła mu nagroda Grammy przy- monda i saksofonistów, którzy po- znana płycie Gregory’ego Portera trafili w owych czasach nie naśla- Take Me To The Alley, na której gra dować Johna Coltrane’a, a zagrać wszystkie partie organowe. coś lżejszego i w prostszy sposób Zespół uzupełniają znani na cze- czerpiącego z bluesa – na przykład skiej jazzowej scenie muzycy – gi- niedocenionego Sonny’ego Stitta. tarzysta Libor Šmoldas, który pro- Muzycy Organic Quartet nie tyl- wadzi własne hammondowe trio ko znają te wszystkie nagrania, ale w formule podobnej do Orga- również potrafią z tej wiedzy zro- nic Quartet (z Jakubem Zomerem bić użytek, prezentując własny re- i Václavem Pálką), oraz saksofo- pertuar, doskonale napisane me- nista Jakub Doležal i perkusista lodie, które gdyby powstały pół Tomáš Hobzek. Terms And Con- wieku wcześniej, znalazłyby miej- ditions Apply jest kolejną znakomi- sce wśród jazzowych klasyków. tą produkcją wyrastającej na jed- Zespół dowodzony jest przez grają- ną z najciekawszych na czeskiej cego na organach Ondřeja Piveca, jazzowej scenie wytwórni – Ani- który od kilku lat jest w Czechach mal Music. ›

#JazzDoIt! na antenie RadioJAZZ.FM od poniedziałku do piątku, godz. 11:00-13:00 www.radiojazz.fm JazzPRESS, styczeń 2018 |49

Asmundsen & Co – Pastor’n

Marek Brzeski [email protected]

dowisku muzycznym znany jako Pastor (był synem proboszcza), dużą część swojej pracy zawodo- wej spędził w orkiestrach na stat- kach wycieczkowych, co w znacz- nym stopniu określiło charakter jego muzyki. Płytę zrealizowało czworo do- świadczonych artystów. Oprócz li- derki zagrali mający za sobą kilka- dziesiąt lat pracy scenicznej Vidar Johansen – jeden z najbardziej Losen Records, 2017 utalentowanych norweskich sak- Płyta Pastor’n Tine Asmundsen sofonistów, rozpoczynający karie- jest muzycznym hołdem złożo- rę już w latach siedemdziesiątych nym weteranowi norweskiej pia- ubiegłego wieku, oraz Rune Kla- nistyki jazzowej Einarowi Iver- kegg – pianista, kompozytor, lau- senowi. Ktoś niewtajemniczony reat nagrody na utwór roku 1995 za mógłby pomyśleć, że stuprocento- kompozycję Pamplemousse, redak- wo norweski temat i skład zaowo- tor magazynu Jazznytt w latach cuje klimatami, do których przy- 1984-87. Skład zespołu uzupeł- zwyczaiła nas Skandynawia. Nie niają muzycy młodszego pokole- tym razem. nia – Magnus Aannestad Oseth na Urodzony w 1930 roku Einar trąbce i i flugelhornie oraz Terje „Pastor´n” Iversen począwszy od Engen na perkusji. Basistka Tine lat siedemdziesiątych XX wieku Asmundsen, podobnie jak jej ko- uchodzi za jednego z najwybitniej- ledzy, jest solidnie wykształconą szych muzyków w Norwegii. Kom- artystką, z olbrzymim dorobkiem pozytor, aranżer, akompaniator, i dziesiątkami nagranych płyt. Od na antenie wielokrotnie nagradzany, wystę- 2000 roku jest właścicielką własnej RadioJAZZ.FM pował między innymi z Dexterem wytwórni płytowej Hazel Jazz. Gordonem, Colemanem Hawkin- Słuchając albumu, oczami wyob- od poniedziałku do piątku, sem, Johnnym Griffinem. W śro- raźni przeniosłem się do Amery- godz. 11:00-13:00 www.radiojazz.fm 50| Płyty / Recenzje

ki, do dobrego lokalu, może statku. pianista prosił o chwilę uwagi, ale Do miejsca, w którym czas płynie tylko po to, aby publiczność wsta- wolniej, gdzie wszystko jest dopa- ła i ruszyła na parkiet do tańca. Sjo- sowane do mentalności wyciecz- sanden to miły przerywnik, jednak kowiczów, niemających więk- pozostałe cztery utwory nie wpro- szych intelektualnych wymagań wadzają niczego nowego, utrzymu- – taki lekki, łagodny jazz, mini- jąc jedynie przyjazny klimat od- malnie powyżej progu konsump- poczynku i relaksu. Płytę kończy cji. Płyta zawiera jedenaście utwo- ponownie łagodny walc angielski rów, pomiędzy którymi, poddając GEA w klimacie podziękowań za się konsekwentnie fantazji, unosi spędzony czas i zaproszenia na ko- się dym nikotyny, dźwięk kielisz- lejny wieczór. ków i szum rozmowy, a naczelne Słuchanie albumu Pastor’n nie zadanie muzyki brzmi „nie prze- przynosi większych wzruszeń szkadzać”. i poza Lill i Utsiktsveien 16a – ładną Swedish White Nights z łagodnoś- nastrojową kompozycją łączącą cią walca angielskiego wprowadza w sobie elegancję, piękno i odro- do sali publiczność, Danae sugeru- binę nostalgii – trudno wyróżnić je taniec lub zajęcie się własnymi którykolwiek z pozostałych utwo- sprawami, Lill i Utsiktsveien 16a to rów. Nagrania posiadają jednak już wieczór przy świecach i przy- pewien walor, którego nie sposób pomnienie, że żył kiedyś Bob Arci, pominąć. Ta płyta się nie nudzi. kompozytor nieśmiertelnego Sleep Można jej słuchać po południu, Away z jego płyty Bob Arci. Spokój, wieczorem, kiedy chcemy odpo- wyciszenie, odrobina refleksji lub cząć, oderwać się od prozy życia, rozmowa „o niczym” z partnerką może trochę poczytać. Określenie w czasie tańca. Świat, w którym „muzyka do kotleta” w przypad- przez jakiś czas nie istnieją więk- ku Pastor’n byłoby zdecydowanie sze problemy. krzywdzące. Jeśli we wszystkich Judith 2 i Rufus sover to ponow- lokalach na statkach tak grają, nie przyspieszony ruch kelnerów to chcę przynajmniej część życia, i pora na lampkę wina. Armida nie- które mi pozostało, spędzić w re- co budzi ze snu, trochę tak, jakby stauracji. › JazzPRESS, styczeń 2018 |51

Vijay Iyer Sextet – Far From Over

Jakub Krukowski [email protected]

tetu. Wyłączając album Break Stuff, na którym pojawił się razem z kwartetem smyczkowym, tyl- ko na debiutanckim Memorophi- lia z 1995 roku słyszeliśmy pianistę w szerszym zestawieniu personal- nym. O ile jednak Spirit Complex, na tamtej płycie, był zespołem pię- cioosobowym, o tyle Far From Over nagrało aż sześciu muzyków. Trzon sekstetu stanowi znakomita sekcja rytmiczna w składzie Step- ECM Records, 2017 han Crump i Tyshawn Sorey (per- Vijay Iyer przyzwyczaił nas, że nie kusja). Pierwszy z nich, jak wspo- wydaje po sobie dwóch podobnych mniałem, jest stałym kompanem płyt. Gdy w zeszłym roku zareje- lidera, z drugim zaś łączy go trio strował materiał wyłącznie w due- Fieldwork. Pianista był jedynym cie z trębaczem Wadadą Leo Smit- stałym członkiem zespołu, a w jego hem, można było się spodziewać, składzie pojawiał się między inny- że kolejny projekt będzie miał inny mi Steve Lehman. Znakomity sak- charakter. Nikt chyba jednak nie sofonista altowy na najnowszym przypuszczał, że aż do tego stopnia. albumie Iyera wypełnia sekcję dętą Jeśli spojrzeć na autorską dysko- wraz z tenorzystą Markiem Shi- grafię, przez ostatnie lata piani- mem oraz kornecistą Grahamem sta z sukcesami realizował się Haynesem (sięgającym również po w mniejszych składach, przede flugelhorn i obsługującym elektro- wszystkim w doborowym trio ze nikę). Patrząc na taki zestaw perso- Stephanem Crumpem (kontrabas) nalny, nie można się było spodzie- oraz Marcusem Gilmorem (perku- wać niczego innego jak świetnej sja). Do zestawienia często dołącza- płyty. Oczekiwania zostały speł- li inni muzycy (przede wszystkim nione, co więcej, w mojej opinii saksofonista Rudresh Mahanthap- mamy do czynienia z jedną z naj- pa), rozszerzając formułę do kwar- lepszych tegorocznych produkcji. 52| Płyty / Recenzje

Fascynująca jest przede wszystkim tem kulminacyjnym jest bez wąt- jej bezkompromisowość. Album pienia Down To The Wire, którego utrzymany został w freejazzo- spokojny początek w żaden sposób wej stylistyce – sporo tu chaotycz- nie zwiastuje tego, co nastąpi – po nych i kontrastujących fragmen- solówkach Iyera i Shima zespół łą- tów, brzmiących momentami jak czy się w przejmującym motywie, pozbawiona zahamowań impro- eksplodującym w finale niezwy- wizacja. Patrząc jednak całościowo kłą energią. – to doskonale przemyślany i roz- Druga część płyty skonstruowana pisany na poszczególne instru- jest w oparciu o jeszcze wyraźniej- menty materiał. Nie ma tu wiele sze kontrasty. Po spokojniejszym solowych popisów, słychać, że Iyera For Amiri Baraka (dedykowanym bardziej interesuje siła kolektywu afroamerykańskiemu poecie) na- niż poszczególnych instrumenta- stępuje kolejna gonitwa dźwię- listów. Jeśli już mowa o solówkach, ków w utworze o wymownym ty- na pewno duże wrażenie robi Leh- tule Into Action, by znowu zwolnić man w otwierającym Poles oraz na Wake. Podobnie rzecz ma się sam lider w Nope, gdzie płynnie podczas dwóch kończących al- zmienia fortepian na rhodesa. bum partii. Good On The Ground Warto zwrócić uwagę na nazewni- wyznacza mocny rytm perkusji, ctwo utworów, z jednej strony bu- Threnody zaś po chwilowym wy- dzące niepokój, z drugiej zaś wyra- ciszeniu uderza kolejnym natło- żające swego rodzaju dynamizm. kiem dźwięków. Takie są też poszczególne utwory. Dynamizm jest z całą pewnością Tytułowe Far from Over utrzyma- największą zaletą płyty. Znako- ne jest w szybkim tempie, wyzna- micie odzwierciedla go okładka czanym przez fortepian, co rusz przedstawiająca zamazany obraz przerywanym energicznym, po- Nowego Yorku, który zdaje się wtarzającym się tematem instru- drgać w rytm muzyki. Jeśli amery- mentów dętych. Choć tempo nieco kańskie miasto uznaje się za sto- zwalnia w kolejnych utworach, to licę jazzu, mieszkający tam Vijay nie wytracają one energii wytwo- Iyer śmiało może pretendować do rzonej na początku płyty. Punk- miana jego burmistrza. › JazzPRESS, styczeń 2018 |53

Cowboys & Frenchmen – Bluer Than You Think

Jakub Krukowski [email protected]

Amerykański kolektyw powstał z inicjatywy sak- sofonistów Owena Brodera i Ethana Helma, którzy odpowiadają również za warstwę kompozytorską. Brzmienie jest jednak wypadkową szerokich za- interesowań wszystkich członków grupy, dla lide- rów ważnym było bowiem połączenie potencjału każdego z nich. Skład uzupełniają pianista Chris Ziemba, kontrabasista Ethan O’Reilly oraz perkusi- sta Matt Honor. W jednej z zagranicznych recenzji Bluer Than You Think natknąłem się na opinię, że „to przyjemność usłyszeć zespół, który ma zaufanie do swoich prze- Outside in Music, 2017 konań i przekłada je na jakość granej muzyki”. Po- Skąd wzięła się nazwa Cowboys & gląd doskonale podsumowuje to, co znajdziemy Frenchmen? Jak czytamy na stro- na albumie. W każdym z ośmiu utworów muzy- nie internetowej zespołu inspiracją cy konsekwentnie żonglują stylistkami, nie zatra- był krótkometrażowy film Davi- cając przy tym ducha klasycznego jazzu. Wszystko da Lyncha o takim właśnie tytu- jest doskonale zbalansowane i całość, mimo mu- le. Wszyscy, którzy zetknęli się z ki- zycznego eklektyzmu, brzmi naprawdę płynnie. nem tego nietuzinkowego reżysera Świetnie słychać to już na samym początku, kiedy wiedzą, że jego twórczości nie spo- po zbudowanym na tradycyjnym dialogu saksofo- sób jednoznacznie sklasyfikować. nistów nostalgicznym Wayfarer następuje awan- Podobnie sprawa ma się z grą opi- gardowy, oparty na urywanych frazach Beasts. sywanej grupy. „Jedna stopa twar- Cowboys & Frenchmen imponuje otwartością, co do opiera się na gatunku, a druga w połączeniu z biegłością warsztatową pozwoliło zajęta jest kopaniem drzwi zamy- wypracować oryginalny język. Spośród dziesiątek kających ten gatunek” – obrazowo płyt, jakie docierają do nas zza oceanu Bluer Than tłumaczą muzycy we wspomnia- You Think ma spory potencjał, by przebić się do nym tekście. szerszej publiczności. ›

F L a : www.jazzpress.pl 54| Płyty / Recenzje

Philipp Gerschlauer, David Fiuczynski, Jack DeJohnette, Matt Garrison, Giorgi Mikadze – Mikrojazz! Neue Expressionistische Musik

Michał K. Dybaczewski [email protected]

oparty bardziej na emocjach niż na dosłownych lub bezpośrednich po- łączeniach. To osobista ekspresja na- szej muzyki i sztuki”. Fiuczynski i Gerschlauer są autora- mi wszystkich zawartych na płycie kompozycji. Gdybym miał określić ten album jednym słowem, to najod- powiedniejszym byłoby „niepokój”. Wprawdzie otwierający całość Mi- kroSteps ma dość frywolny charak- ter, ale już jego końcówka zwiastu- RareNoise Records, 2017 je to, co będzie dominantą dla całej Saksofonista Philipp Gerschlau- płyty – ów niepokój. Przepełniona er i gitarzysta David Fiuczynski, jest nim kompozycja Für Mary Wig- wsparci przez legendę –bębniarza man, a Lullaby Nightmare to już stric- Jacka DeJohnette’a, basistę Matta te demoniczne dźwięki. Ta kołysan- Garrisona i klawiszowca Giorgi Mi- ka jest zresztą moim faworytem, kadze, postanowili sobie poekspery- pobrzmiewają w niej wyraźnie echa mentować. Efektem tego jest album komedowskiego Dziecka Rosemary, Mikrojazz, czyli – jak głosi podtytuł a kto zna demoniczną interpretację – nowa ekspresjonistyczna muzyka. tego utworu grupy Fantômas, ten od- Jej istotę Fiuczynski ujął tak: „Mikro- kryje bliskość szczególną. jazz mówi o naszym powinowactwie Ciekawy motyw przewodni za- z ekspresjonizmem, o tym, co przez wiera November, a pojedynek gi- jakiś czas było mi bliskie. Uwielbiam tary z saksofonem jest tu swoi- malarstwo w ogóle, ale szczególnie stą wisienką na torcie. LaMonte’s ekspresjonistyczne malarstwo. Na- Gamelan Jam za sprawą subtelnej sze obrazy zostały połączone z naszą i wręcz gilmourowskiej w brzmie- muzyką w bardzo intuicyjny sposób, niu gitary Fiuczynskiego to już JazzPRESS, styczeń 2018 |55

prawie okolice rocka psychode- licznego. Momentami jest bardzo ekspresyjnie – w utworach MiCrOY Tyner i Umarmung mamy mocny Każdy festiwal może mieć swój bas i perkusję, a partie Gerschlaue- JazzPRESS... ra na saksofonie altowym napraw- dę robią wrażenie. Pod koniec, wydaje się, spokój za- triumfował nad niepokojem – moc- no melancholijna Sofia Im Türkis- chen Café pozwala słuchaczowi odpocząć, przynosząc upragnione ukojenie. Gitara Fiuczyńskiego słod- ko tu łka, a DeJohnette tylko muska perkusję. To jednak wyłącznie po- zór i złudzenie, albowiem zakończe- nie to makabra w czystej postaci – zwiastuje to już sam tytuł ostatniego utworu: Zirkus Makabre. Słychać odgłos cyrku, słychać zło- wieszczy śmiech budzący skojarze- nia z upiornym clownem z horro- ru It, a muzyczna harmonia rozpada się na rzecz chaosu. Kończy się jak w dobrym filmie grozy – kiedy wydaje się, że będzie happy end, ostatni kadr burzy to przekonanie, pozostawiając widza w osłupieniu. Tak jest i w tym przypadku – finałowe dźwięki nie BLUESOWY ZAUŁEK pozwolą nam spokojnie zasnąć. › 56| Płyty / Recenzje

Barry Altschul 3dom Factor – Live In Kraków

Rafał Zbrzeski [email protected]

Barry Altschul posiada dwie cechy, które sprawiają, że jest muzykiem fascynującym. Pierwsza to ogrom- ne doświadczenie i szacunek do hi- storii gatunku (z bebopem i hard bopem na czele), której w dużej czę- ści był przecież świadkiem i uczest- nikiem. Druga to ciągła otwartość na poszukiwania i eksperymen- ty. Oba te aspekty są doskonale sły- szalne w utworach nowojorczyka. Perkusista, pomimo upływu lat, Not Two Records, 2017 nie umościł się w wygodnie przy- Jako sideman grał i nagrywał mię- gotowanej niszy, nie uprawia mu- dzy innymi z Paulem Bleyem, Da- zycznego kombatanctwa pozując vem Hollandem, Anthonym Brax- na „legendę z tamtych lat”. Wciąż tonem, Chickiem Coreą i Samem idzie naprzód, a podstawą jego mu- Riversem. Na koncie ma również zycznej filozofii od lat są niezmien- interesujące albumy, które zareje- nie –ciekawość i otwartość. strował przewodząc własnym ze- Album Live In Kraków został zare- społom (jako przykład niech po- jestrowany podczas 11. Krakowskiej służy wydana w roku 1983 płyta Jesieni Jazzowej w Klubie Alchemia Irina). Jednak urodzony w 1943 roku i jest trzecim krążkiem nagranym w Nowym Jorku perkusista Bar- przez trio The 3dom Factor, które- ry Altschul, choć doczekał się sta- mu przewodzi Altschul. Liderowi tusu muzyka kultowego, nie stał towarzyszą znakomici instrumen- się postacią ogólnie rozpoznawal- taliści – obaj od lat zaliczający się ną (nawet wśród słuchaczy jazzu do światowej czołówki sceny free: – o czym miałem okazję się prze- saksofonista Jon Irabagon (od gru- konać). Perkusista szczególnie nie bo ponad dekady związany z kwar- ubolewa z tego powodu – po prostu tetem Mostly Other People Do The od lat z pełnym przekonaniem robi Killing) oraz czołowy nowojorski swoje. kontrabasista Joe Fonda. JazzPRESS, styczeń 2018 |57

Na trwającej niespełna godzinę pły- Zarówno Irabagon, jak i Fonda wy- cie króluje żywiołowe, pełne wer- daja się idealnymi partnerami do wy granie z ulubionego przez lide- tego rodzaju grania – znakomi- ra pogranicza bopu i free. Może tego cie czują nieco oldschoolowy kli- drugiego jest nieco więcej, ale wy- mat, z którego wyrasta muzyka li- raźnie mamy tu do czynienia z mu- dera, a jednocześnie nie brak im zyką zakorzenioną w jazzie i jego odwagi, by uciec w pełne ekspre- tradycji, i to w sposób bardziej wy- sji partie solowe. Zaledwie trzech raźny, niż u większości współczes- muzyków na scenie, ale dyspo- nych przedstawicieli sceny muzyki nujących pokaźnym wachlarzem improwizowanej, którzy coraz chęt- środków artystycznej wypowiedzi niej odchodzą od idiomu jazzowego – efekt powinien usatysfakcjono- w kierunku swobodnych dźwięko- wać większość odbiorców zainte- wych poszukiwań. Czerpanie z tra- resowanych tym rodzajem grania. dycji dodatkowo zostało podkre- Mnie obcowanie z nagraniami za- ślone wykonaniem Monkowskiej wartymi na Live In Kraków sprawi- kompozycji Ask Me Now. ło dużo radości. ›

Pobierz aplikację mobilną

Oceń aplikację, zostaw swoją opinię  58| Płyty / Recenzje

Vandermark / Kugel / Tokar – Escalator

Rafał Zbrzeski [email protected]

sto są to wielopłytowe boksy, by nie rozdrabniać się na pojedyn- cze krążki). Nie ukrywam więc, że po części z braku wystarczają- cej ilości czasu, a po części z chęci obcowania również z muzyką in- nych artystów, wybiórczo śledzę dokonania tego amerykańskiego saksofonisty. Najnowszą (póki co) płytą z jego udziałem, która trafiła do mojego

Not Two Records, 2017 odtwarzacza jest album Escalator nagrany z udziałem kontrabasisty Zapewne każdy, kto chociażby po- Marka Tokara i perkusisty Klausa bieżnie śledzi scenę freejazzową, Kugela, podczas krakowskiego wy- zauważył już dawno, że ilość płyt, stępu tria w maju 2016 roku. Wszy- które wydają artyści z tego krę- scy trzej muzycy współtworzący gu łatwo może przytłoczyć. Jakim zespół to postaci znane i cenione sposobem biedny recenzent ma to przez miłośników swobodnego po- wszystko przesłuchać i jeszcze do dejścia do dźwiękowej materii, cza- tego wybrać i opisać rzeczy najcie- sem zaledwie w symboliczny spo- kawsze i najbardziej godne uwagi? sób odnoszącej się do jazzu. Niestety nie ma na to dobrego spo- Ken Vandermark wielokrotnie da- sobu, ale muzycy nie grają przecież wał dowody swojego przywiązania dla krytyków tylko dla publiczno- do twórczości postaci dla jazzu le- ści (choć złośliwi twierdzą, że mu- gendarnych (proszę zerknąć na za- zycy free grają głównie dla siebie). wartość dwunastopłytowego boxu Jednym z artystów, którzy w spo- Alchemia grupy Vandermark 5). sób (raczej niezamierzony) dokła- Nie powinno więc dziwić sięganie dają piszącym sporo pracy jest Ken przez niego po tego rodzaju artyku- Vandermark. Wydawnictwa z jego lację – pierwsze takty otwierającej udziałem ukazują się z nieludz- album kompozycji 13 Lines po pro- ką wręcz częstotliwością (a czę- stu pulsują swingiem. W trakcie JazzPRESS, styczeń 2018 |59

następuje zagęszczenie dźwięków, zwyczaili słuchaczy Vandermark, ale i tak atmosfera bopu z cza- Tokar i Kugel (oraz całe grono mu- sów, kiedy powoli przepoczwarzał zyków wywodzących się z podob- się we , unosi się nad tym nych kręgów). Jest gęsto, szybko utworem do końca. i mocno, z krótkimi, krzykliwy- Druga kompozycja z płyty nosi ty- mi frazami saksofonu i bezlitoś- tuł Automatic Suite i jest najdłuż- nie „rozstrzeliwaną” perkusją. Na szym utworem na wydawnictwie. koncercie prawdopodobnie słucha- Moim zdaniem również najcie- ło się tego nieźle, niestety z płyty kawszym – improwizacja opar- nieco rozczarowuje przewidywal- ta na zapętlających się i narasta- nością i sztampą. Nieumiejętność jących repetycjach bardzo powoli oderwania się od schematów czę- zmierza do finału, a dzięki rozciąg- sto wytykają Vandermarkowi jego nięciu do ponad kwadransa zysku- krytycy – i jest w tym ziarno praw- je niemal medytacyjny charakter. dy. Saksofonista często nie potra- W trzecim utworze sporo miejsca fi być przekonywujący, kiedy pró- dla siebie ma Mark Tokar zaciekle buje improwizacji totalnej. Bardzo piłujący struny kontrabasu smycz- dobrze wypada za to w utworach, kiem. Z czasem delikatnie i niemal które budowane są na bazie jakie- niepostrzeżenie dołącza do niego goś szkicu, maja skomponowane pozostała dwójka i wspólnie two- mniejsze lub większe fragmenty. rzą pozornie przypadkowe zbioro- O wiele ciekawiej od poprzedni- wisko hałasów i zgrzytów, które po ka prezentuje się ostatni na pły- uważnym przysłuchaniu okazuje cie utwór zatytułowany End Num- się interesującą konstrukcją utka- bers. Ponownie przez free jazzowe ną z kilku niezależnych wątków. wdzianko muskuły pręży bopowa Kolejna kompozycja to już dość klasyka – i to sprawdza się bardzo standardowe free do jakiego przy- dobrze. ›

F L a : www.jazzpress.pl 60| Płyty / Take Two

Micah Gaugh – Stars Are A Harem

Adam Tkaczyk [email protected]

to muszę sobie zrobić krótką prze- rwę na ochłonięcie. No, ale dobra – mówię sobie – wyluzuj ziomalu, ciśnienie i tak masz wysokie, szko- da nerwów, może faktycznie masz przed sobą wybitne dzieło. Okład- ka klimatyczna i enigmatyczna – przyznaję, trochę mnie zaintrygo- wała. Zatem jedziemy! Muzycznie jest oryginalnie, ale monotonnie. Fortepian, wokal, sak- sofon (te trzy elementy – Micah Sê-lo Net Label, 2017 Gaugh), bas (Henry Schroy), per- „Stars Are A Harem jest nowoczes- kusja (Kevin Shea) – to tyle. Przez ną odpowiedzią na Kind of Blue Mi- całą długość trwania albumu. Ja- lesa Davisa” – takim zdaniem wita kieś urozmaicenie? Przyspiesze- mnie informacja prasowa dołą- nie? A gdzie tam – jak słuchanie czona do nowego albumu Micah ma sprawiać przyjemność, to po- Gaugh i od razu mam ochotę wy- słuchaj se, Drogi Czytelniku, Kind rzucić płytę przez okno. Czy mogli- of Blue. Tutaj mamy ambitną awan- byśmy w końcu zostawić niezata- gardę, nietypowe zabiegi, trud- pialne klasyki w spokoju? Kind of ne w odbiorze melodie. Zresztą... Blue potrzebuje „nowoczesnej od- „trudne” to nie jest odpowiednie powiedzi” równie mocno, co Pismo słowo. Zostawiam swoje żenująco Święte tłumaczenia na korposlang. ubogie słownictwo (że też marnu- Czy już naprawdę nie można za- jecie na mnie czas!) i daję głos ar- reklamować albumu inaczej, niż tyście, a może raczej wytwórni i jej wycierając sobie twarz tak drogi- działowi PR (tłumaczenie moje, mi sercu większości fanów muzyki słowa najbliżej odpowiadające an- dziełami, jak Kind of Blue? W tym gielskim odpowiednikom): „Hała- momencie już jestem nastawiony śliwy dysonans podwójnego sakso- wrogo do Stars Are A Harem i jeśli fonu, alternatywne tonacje. To są mam docenić zawartość albumu, wewnętrzne i zewnętrzne dźwięki JazzPRESS, styczeń 2018 |61

dysydencji, a nawet buntu, w swym tycznie też się nie mieścił, a okazał miękkim i zachęcającym pięknie – się najlepszym twórcą w historii siła miłości pokonująca miłość do polskiej muzyki rozrywkowej. Tak siły”. Nie dla idiotów. więc, ocenę śpiewu Micah Gaugh Wracając do muzyki – nie słucha jestem zmuszony pozostawić słu- się tego źle, ale utwory są do siebie chaczom – to bardzo specyficzne bardzo podobne, zlewają się w jed- brzmienie, coś na zasadzie „albo po- ną, długą formę, brzmiącą jak im- kochasz, albo znienawidzisz”. Mnie prowizacja nie tylko instrumen- się nie podoba, a gdy pierwszy raz w talna, ale i wokalna. Ograniczenie słuchawkach wybrzmiał mi utwór liczby instrumentów bardzo często otwierający album – The Sky – au- przynosi wspaniałe efekty: orzeź- tentycznie sprawdziłem, czy dzia- wienie, surowe emocje, intymną łają one poprawnie. Tym niemniej atmosferą. W tym wypadku, we- potrafię sobie wyobrazić, że niektó- dług mnie, przesadzono. Jest suro- rych ten głos i sposób przekazu uj- wość, ale brakuje momentów, by ją mie. Dużo w nim emocji, niepoko- docenić. Głównie przez to, że muzy- ju. Zdecydowanie dodaje albumowi ka jest zbyt trudna w odbiorze. Nie charakteru i pozostawia niezatarte robi dobrego wrażenia, męczy ucho wrażenie. Ale może przy tym draż- i głowę – wcale nie odpręża, ani nie nić i irytować, podobnie jak war- wymaga od słuchacza uwagi i sku- stwa instrumentalna. pienia, tylko zniechęca i drażni. Jeśli, Drogi Czytelniku, lubisz wy- Śpiew Micah można by określić zwania, awangardowe, niełatwe wszystkimi słowami, których użył- brzmienia, zabiegi i klimaty, jakie by gość galerii sztuki nowoczesnej opisałem powyżej – sprawdź Stars stojący przed kompletnie niezrozu- Are A Harem. Ja nie lubię i do al- miałym dziełem: „ciekawy”, „ory- bumu nie wrócę. Zaliczyłem pięć ginalny”, „intrygujący”, „coś w nim przesłuchań, a czuję, jakbym zali- jest” etc. Inaczej: nie mieści się w ra- czył dwa razy tyle. Nie jestem od- mach klasycznego rozumienia po- biorcą przekonanym do takich rze- prawnego śpiewu. Nie każdy wy- czy, pomimo wielokrotnych prób bitny artysta się mieści. Czesław i szczerych chęci, i raczej już się Niemen ze swoim wokalem teore- nim nie stanę. › 62| Płyty / Take Two

Micah Gaugh – Stars Are A Harem

Piotr Wickowski [email protected]

z którymi współpracował. Są na niej nazwiska z różnych muzycz- nych światów, w tym znakomici przedstawiciele jazzu, awangardy i funku – między innymi Jean Paul Bourelly, David Murray, Marc Ri- bot, James Blood Ulmer, John Zorn, Cecil Taylor, Lawrence Butch Mor- ris, Me’shell Ndegeocello, DJ Logic, Lauryn Hill i The Roots. Na Stars Are A Harem - najnow- szym dziele Micah Gaugh - usły- Sê-lo Net Label, 2017 szeć go można przede wszystkim Micah Gaugh jest człowiekiem re- jako wokalistę, ale również jako nesansu. Gra na saksofonie i in- saksofonistę. Obie te role odgrywa strumentach klawiszowych, śpie- właściwie naprzemiennie, niejako wa i komponuje, pisze prozę, dialogując wewnętrznie nieustan- zajmuje się sztukami wizualnymi, nie sam ze sobą, bo saksofonowo rysuje, maluje, kręci filmy i wystę- dopowiada coś do wokalu i odwrot- puje jako aktor. Nowojorczyk i jed- nie. Gaugh gra również na forte- nocześnie mieszkaniec Brazylii. pianie i jest oczywiście autorem ca- Być może działalność w tak wie- łego materiału. lu dziedzinach, i w różnych miej- Trzynaście utworów płyty snuje się scach, jest powodem niewielkiego wolno, na nowo przetwarzane są jak dotąd dorobku na polu muzycz- powtarzające się motywy. Ich oni- nym tego urodzonego w Panamie ryczny charakter potęgują poety- artysty. ckie teksty wokalisty. To mogłoby Dzięki swojej nadaktywności, jak sugerować zbytnią monotonię ma- również chyba z powodu nieprze- teriału i pewnie byłoby tak, gdy- sadnego dbania o własną muzycz- by nie główny bohater tego zbioru ną karierę solową, Gaugh może się krótkich pieśni. Jest on tutaj nie- pochwalić imponującą listą bar- ustannie na pierwszym planie, dziej znanych od niego muzyków, a towarzyszący mu w sekcji Kevin JazzPRESS, styczeń 2018 |63

Shea na perkusji i Henry Schroy na wych. Obecnie jego śpiewu trudno kontrabasie, choć dobrze wywiązu- nie zapamiętać. ją się ze swoich zadań, grają jednak Zgadzam się z Adamem Tkaczy- role ewidentnie drugoplanowe. kiem, że PR-owa ideologia, którą do- Gaugh ma ciekawą barwę głosu, robiono do Stars Are A Harem, woła przypominającą trochę Prince’a czy o pomstę do nieba. Nie tylko dlate- może raczej Jose Jamesa, zwłaszcza go, że przywoływano w niej Kind z jego ciekawszego, początkowego of Blue. Przede wszystkim dlatego, okresu. Od pewnej wokalistki usły- że wygląda, jakby stworzona zosta- szałem również, że można znaleźć ła przez kogoś, kto z całej historii u niego podobieństwa do Kurta El- jazzu poznał tylko ten jeden album linga, przestrzegałbym jednak fa- i uznał następnie, że nadaje się do nów tej eleganckiej gwiazdy przed wykorzystania w celu zwiększenia weryfikowaniem takiej opinii - sprzedaży nowości reprezentowa- wsłuchując się bowiem w śpiew nego artysty. Takiego rodzaju pro- Micah Gaugh mogliby narazić się paganda jednak zupełnie nie dzi- na niebezpieczny wstrząs. Cieka- wi w polskich realiach. W polskich we, że będąc blisko soulowych ko- tekstach PR-owych często niezbyt rzeni, sprawia on wrażenie, jakby utytułowani muzycy przedstawiani nieustannie testował granice har- są niczym chodzące legendy jazzu. monii, starał się sprawdzić „pojem- Przy jednoczesnym braku pod- ność synkopy”. stawowych informacji, chociażby Obecny sposób śpiewu autora The o tym, kto jest autorem poszczegól- Blue Fairy Mermaid Princess różni nych utworów na ich nowej płycie... się wyraźnie od tego z wydanej 12 Dlatego, kiedy tylko dotarła do lat wcześniej płyty Everything. Po- mnie płyta Micah Gaugh, zupeł- mijając kwestię zupełnie innego nie nie zwróciłem uwagi na infor- charakteru tamtej muzyki, zagra- mację o jej epokowym znaczeniu, nej przede wszystkim na elektrycz- od pierwszego przesłuchania na- nych klawiszach, Gaugh wtedy był tomiast zainteresowałem się samą jeszcze jednym z wielu przyjemnie muzyką. Bo warto ją poznać bez brzmiących, ale niewyróżniają- doszukiwania się wysilonych kon- cych się zbytnio wokalistów soulo- tekstów. › 64| Książki / Recenzje

Jerzy Milian – Wiem i powiem. Życiorys dobrze brzmiący

Krzysztof Komorek [email protected]

komicie zestawiona i zredagowa- na dyskografia, a atutem książki są ponadto zdjęcia z prywatnego ar- chiwum Jerzego Miliana. Jerzy Milian barwnie opisuje swo- je życie. Gawędziarzem jest znako- mitym, a przy tym naprawdę ma co wspominać. Szkolne początki, potem współpraca z Krzysztofem Komedą, pierwsze (w pełnym tego słowa znaczeniu) festiwale jazzo- we w Polsce, współpraca z Polskim Radiem oraz radiowymi orkiestra- mi w Belgii i dawnym NRD, wresz- cie czasy Orkiestry Rozrywkowej Polskiego Radia i Telewizji w Ka- towicach. Dużo szczegółów, cieka- GAD Records, 2017 wostek, anegdot i informacji „od Wytwórnia GAD Records od kil- kuchni”. Opowieść toczy się wart- ku lat z powodzeniem wydaje na- ko, gawędy nie są obciążone grze- grania Jerzego Miliana, między in- chem gadulstwa, a każdy z roz- nymi w serii Jerzy Milian Tapes. działów ma podobną objętość. W tym roku, jako swoiste uzupeł- Wiem i powiem to nie tylko tytuł tej nienie nagrań, GAD zdecydował książki, ale pewna idea, która wspo- się opublikować książkę ze zbio- mnieniom Jerzego Miliana przy- rem publikowanych i niepubliko- świeca. Artysta mówi szczerze, pro- wanych wspomnień Jerzego Mi- sto z mostu, bezkompromisowo liana. Książka powstawała od roku i trudno zarzucić mu jakikolwiek 2012, a jej finalna wersja zawiera koniunkturalizm czy interesowność dziewiętnaście impresji z życia ar- przy formułowaniu opinii. Jednak ta tysty, opowiedzianych przez niego daleko posunięta bezkompromiso- samego. Opowieści uzupełnia zna- wość jest pewnym minusem oma- JazzPRESS, styczeń 2018 |65

wianej tu książki. Wielkim wybacza nazwiskami, zwłaszcza w przy- się więcej, ale stanowczość stwier- padku niezbyt pochlebnych opinii, dzeń autora staje się momentami natomiast – co godne zauważenia lekko nieznośna. Zawsze jest jakaś – nie stroni od pochwał dla kon- druga strona, którą niekoniecznie kretnych osób. Subiektywne, acz musimy znać i która może zmienić szczere i pomimo zastrzeżeń nie- postrzeganie wydarzenia. samowicie „czytliwe”. Trzeba przy- Choć trzeba Jerzemu Milianowi znać, że to rzeczywiście Życiorys przyznać, że stara się nie szafować dobrze brzmiący. ›

JazzPRESS poszukuje współpracowników - autorów relacji z koncertów w Warszawie, Szczecinie, Trójmieście, Wrocławiu i Katowicach.

Zgłoszenia, najlepiej z próbkami własnych tekstów: [email protected]

Zapewniamy wstęp na wszystkie relacjonowane dla nas koncerty i festiwale. 66| Książki / Recenzje

Fred Hersch – Good Things Happen Slowly. A Life In and Out of Jazz

Krzysztof Komorek [email protected]

grafia opowiada w dwóch równo- ległych narracjach o muzycznym oraz „zwyczajnym” życiu autora. Tą wspomnianą zwyczajność życia musimy umieścić w cudzysłowie, bowiem pozamuzyczny życiorys Herscha pełen jest wydarzeń cał- kiem niezwyczajnych. Wspomnie- nia związane z muzyką wydać się mogą dość typowe: pierwsze lekcje w wieku lat pięciu, szkoły, pierw- sze prace zarobkowe, pierwsze szkolne koncerty, fascynacje płyta- mi, muzykami, spotkania z idola- mi. Jednak Hersch potrafi świetnie powiązać te elementy w obraz pro- cesu kształtowania się artystycznej Crown Archetype, 2017 osobowości. Pokazuje, kto i w jaki Mam nadzieję, że w trakcie lektu- sposób pomagał mu w kolejnych ry niniejszego artykułu czytelni- etapach kariery, czasem nawet po- cy nie doznają rozczarowania. Tym przez jedną drobną poradę. Zdra- razem nie przybliżę bowiem Pań- dza, czego słuchał. Sięga też do stwu kolejnej płyty znakomitego całkiem przyziemnych aspektów pianisty, ale jego książkę. Na wszel- życia muzyka, ujawniając, na jakie ki wypadek zapewniam już teraz, zarobki mógł wówczas liczyć. że Good Things Happen Slowly war- Fred Hersch prywatnie to przede te jest poświęcenia uwagi. wszystkim odkrywanie i akcep- Freda Herscha kojarzymy prze- tacja swojej seksualności. Hersch de wszystkim jako kompozytora jest gejowskim aktywistą, jednym i jazzowego pianistę. Jednak ska- z pierwszych w jazzowym środowi- la działań, jakie prowadzi Hersch, sku otwarcie deklarującym się jako jest o wiele szersza. Jego autobio- gej, ma za sobą traumę AIDS, dwu- JazzPRESS, styczeń 2018 |67

miesięczne pozostawanie w sta- rym Hersch pisze o swoich ce- nie śpiączki (tu trzeba wspomnieć, chach w krótkich zdaniach. Tekst że pokłosiem tego zdarzenia jest napisany – co ciekawe – na samym muzyczne współautorstwo sztu- początku pracy nad książką zaczy- ki My Coma Dreams), długotrwa- na się słowami: „Jestem muzykiem łą rehabilitację. Jednak w tych wy- jazzowym”. Bez zastanowienia po- znaniach nie ma użalania się nad lecam lekturę, bowiem daje ona sobą, martyrologii, epatowania pi- możliwość poznania jednej z naj- kantnymi szczegółami. Czytelnik ważniejszych postaci współczesne- czuje się raczej tak, jakby słuchał go jazzu. Zainteresowanych mu- opowieści nowo poznanego przy- szę jednak odesłać do oryginalnego jaciela. wydania, bowiem polskiego prze- Kapitalnym podsumowaniem jest kładu Herschowskich memuarów dwustronicowe posłowie, w któ- jak na razie nie ma. ›

Pasmo LIVE (piątki, godz. 20.00)

Michael "Patches" Stewart Quartet 19 stycznia Cały ten jazz! LIVE! PROM Kultury Saska Kępa Doors Not Shut (Phil South/Szmańda/Święs/ 2 Zimpel/Dys/Wòjciński) Quality Jazz Club! lutego Quality Studio, Warszawa 68| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy

GORZÓW JAZZ CELEBRATIONS: NITAI HERSHKOVITS Izraelski pianista i kompozytor Nitai Hershkovits wystąpi 19 stycz- 19 nia w Jazz Clubie Pod Filarami, w Gorzowie Wielkopolskim. Przed stycznia rozpoczęciem kariery solowej Hershkovits należał do grupy basi- gorzów sty Avishaia Cohena, z którym nagrał trzy albumy: Duende, Almah wielkopolski i From Darkness. W 2016 roku przeprowadził się do Nowego Jorku i wydał swój debiutancki album I Asked You a Question. Na począt- ku 2018 roku ukaże się kolejny z krótkimi utworami napisanymi specjalnie na fortepian solo. Materiał z tej płyty zapewne zdominuje program gorzowskiego koncertu.

MAREK NAPIÓRKOWSKI WAW-NYC – TRASA KONCERTOWA Marek Napiórkowski z oryginalnym międzynarodowym składem, 2 z którym zarejestrował ubiegłoroczną płytę WAW-NYC, wyrusza lutego w kolejną trasę koncertową. Rozpocznie się ona 2 lutego koncer- Łomianki tem w podwarszawskim Jazz Cafe Łomianki. Kwartet zagra też w Zielonej Górze (9 lutego), Gorzowie Wielkopolskim (10 lutego, Jazz Club Pod Filarami), Warszawie (11 lutego, Studio im. Ag- nieszki Osieckiej), Frankfurcie nad Odrą (15 lutego), Wadowi- cach (16 lutego), Radomiu (17 lutego), Wrocławiu (18 lutego, Sala Koncertowa Radia Wrocław), Wałbrzychu (19 lutego, Jazz Club A’propos), Łodzi (20 lutego, Filharmonia Łódzka) i Toruniu (21 lu- tego, Jazz Od Nova Festival). Zespół wystąpi w składzie: Marek Napiórkowski – gitary, Manuel Valera – instrumenty klawiszowe, Sławomir Kurkiewicz – gitara basowa, kontrabas, Clarence Penn – perkusja. JazzPRESS, styczeń 2018 |69 70| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy

JAZZ Z WAMI: MYRCZEK & TOMASZEWSKI Wojciech Myrczek i Paweł Tomaszewski nie ustają w prezentowa- 3 niu swojego duetowego programu z wydanej przed ponad trze- lutego ma laty płyty Love Revisited. 3 lutego zawitają z nim do Ośrodka sokołów Kultury w Sokołowie Podlaskim, w ramach cyklu koncertowego podlaski Jazz z Wami. „Obu panom udało się znaleźć złoty środek pomię- dzy zachowaniem tego, co najlepsze w oryginalnych wersjach, a odciśnięciem własnego, niepowtarzalnego piętna, nawet jeśli miało by to być dodanie jedynie drobnego smaczku do znanej już potrawy” – pisał w JazzPRESSie Krzysztof Komorek o wokalno- pianistycznych wykonaniach standardów przez duet Myrczek & Tomaszewski.

DOBRY WIECZÓR JAZZ: KUBA WIĘCEK TRIO Utwory ze swojej debiutanckiej płyty Another Raindrop wykona- 10 ją 10 lutego, na scenie warszawskiego Teatru Muzycznego Roma, lutego Kuba Więcek i jego trio. Będzie to kolejny koncert z cyklu Dobry warszawa Wieczór Jazz. Premierowy album 23-letniego saksofonisty uka- zał się w ubiegłym roku w reaktywowanej po wielu latach przerwy prestiżowej serii Polish Jazz i został wysoko oceniony przez recen- zentów. Swoje autorskie trio Kuba Więcek stworzył wraz z dużo bardziej doświadczonymi od niego muzykami: Łukaszem Żytą (perkusja) i Michałem Barańskim (kontrabas).

WIĘCEJ KONCERTÓW ZNAJDZIESZ NA www.jazzpress.pl/koncerty JazzPRESS, styczeń 2018 |71 72| Koncerty / Relacje Exchange International Juniors Jazz Mazur, Paweł fot.

Szansa dla młodych

Jazz Juniors International Exchange Mery Zimny – Kraków, ICE, ZetPeTe, Radio Kraków, [email protected] Harris Piano Jazz Bar – 3-6 grudnia 2017 r.

Piękna historia – 40 lat istnienia rzał zwycięzcom między innymi i rozwój oparty na szukaniu no- możliwość nagrania płyty i wspierał wych, lepszych rozwiązań, wszystko finansowo, miał też ambicje otwie- po to, by dawać coraz większe szan- rania im zagranicznych możliwości. se młodym muzykom. W tym roku W obecnej edycji ten ostatni aspekt konkurs odbył się w nowej – odświe- został mocno wzmocniony, a organi- żonej formule a, jak zapowiadają or- zatorzy oprócz konkursu, postawili ganizatorzy – Fundacja Muzyki Fil- na formułę showcase’u, zapraszając mowej i Jazzowej, to początek tego, co grono promotorów, organizatorów nasz jeszcze czeka w przyszłości. festiwali, przedstawicieli agencji Do niedawna Jazz Juniors był kon- czy wydawnictw płytowych. Dzię- kursem, który oprócz tego, że stwa- ki temu większość zespołów, które JazzPRESS, styczeń 2018 |73 zaprezentowały się podczas festiwa- lu, mogła coś „wygrać”.

Potrafią rozpętać burzę

Do konkursu i showcase’u zgłosi- ło się aż 78 zespołów. W części kon- kursowej usłyszeliśmy sześć, głów- nie polskich formacji, nagrody zaś były dwie. Warto dodać, że kwali- fikacji grup, które ostatecznie mo- gliśmy wysłuchać, dokonała mię- dzynarodowa komisja, w której znalazły się takie osobistości, jak Dave Douglas czy Lars Danielsson. Przesłuchania trwały trzy dni i od- były się w surowej, industrialnej przestrzeni klubu ZetPeTe znajdu- jącego się w konglomeracie Tytano – dawnej fabryce tytoniu. Zwycięz- cy konkursu oraz zespół, który zo- stał wybrany podczas showcase’u zostali ogłoszeni i wystąpili pod- czas gali w Radiu Kraków. Chyba dla nikogo nie było za- skoczeniem, że laureatem Hitch On Jazz Juniors International Ex- change został polsko-chilijski ze- spół Quantum Trio. Czytelnikom JazzPRESSu nie trzeba ich przed- stawiać, dobrze pamiętamy ich świetny debiut – płytę Gravity – oraz recenzowany w poprzednim numerze nowy krążek Duality: Par- ticles & Waves. Doświadczony ze- spół tworzą: saksofonista Michał Jan Ciesielski, pianista i kompozy- tor Kamil Zawiślak oraz perkusi- sta Luis Mora Matus. fot. Paweł Mazur, Jazz Juniors International Exchange 74| Koncerty / Relacje

Już od pierwszych dźwięków słychać było, że arty- liwości, by odbić się w świat. Oby ści mocno wybijają się ponad konkursowy poziom, JJIE im to umożliwił. Quantum słuchaczom zaś ufundowali fantastyczny mini- Trio w nagrodę otrzymało 10 tysię- koncert zarówno podczas przesłuchań, jak i w Ra- cy złotych oraz możliwość nagra- diu Kraków. Rasowe granie, niesamowita ener- nia i wydania płyty we włoskim gia i umiejętne operowanie napięciami, sprawiają, Emme . Ponadto w ich że słucha się ich z uwagą, ciekawością i zapartym ręce powędrowały nagrody dodat- wręcz tchem. Panowie często grają dość oszczędnie, kowe, jak występy na międzynaro- a mimo to potrafią rozpętać burzę i wciągnąć w wir dowych festiwalach. swojej muzyki. Ich ogromnym atutem jest rozpo- Drugie miejsce w konkursie zajął znawalne brzmienie i świetne kompozycje. Do per- także polski skład – Vibe Quartet. fekcji opanowali operowanie dynamiką i agogiką, To klasyczne trio jazzowe rozbudo- z prawdziwego huraganu dźwięków, lekko prze- wane o wibrafon. Tworzą je bardzo chodzą w liryczne balladowe brzmienia, a impro- młodzi instrumentaliści, którzy wizacje przeplatają bardzo wyrazistymi, często spotkali się na katowickiej uczel- wpadającymi w ucho powtarzalnymi motywami. ni: Michał Puchowski (wibrafon), Zasłużona to wygrana, zespół bowiem jest na tyle Franciszek Raczkowski (fortepian, wyrazisty i dojrzały brzmieniowo, że nie potrzebu- instrumenty klawiszowe), Mate- je już żadnych konkursów, tylko trampolinę moż- usz Szewczyk (kontrabas), Max Exchange International Juniors Jazz Mazur, Paweł fot. JazzPRESS, styczeń 2018 |75 Exchange International Juniors Jazz Mazur, Paweł fot.

Olszewski (perkusja). Ciekawa mu- scy: Maurycy (trąbka), Ksawery (kontrabas) i Szymon zyka, dobre kompozycje, w których (fortepian), a skład uzupełnia perkusista Krzysztof ma szansę wybrzmieć cały zespół, Szmańda. Artyści zagrali bardzo wyrafinowany ma- niezdominowany przez brzmienie teriał, przyjmując za punkt wyjścia otwartą formę, wibrafonu, brakuje tu jednak tro- którą wypełniła swobodna improwizacja. Nie była chę „pazura”. Nagroda, którą wy- to muzyka łatwa w odbiorze, wymagała bowiem du- grali jest podobnie imponująca jak żej koncentracji oraz wyjścia poza komfortową stre- w przypadku laureatów – nagra- fę „bezpiecznych” dźwięków. Także konstrukcja po- ją bowiem album w Monochrom szczególnych utworów stanowiła wyzwanie, łatwo Studio, a wyda go Agencja Muzycz- było się tu pogubić w zawiłościach, które choć logicz- na Polskiego Radia. Premiera odbę- ne, co rusz potrafiły wprowadzić w pole nieuważnego dzie się w jednym z radiowych stu- słuchacza. Niełatwa, ale genialna i dająca dużo satys- diów koncertowych. fakcji muzyka. Przyjemnie było też patrzeć na „tran- sowy taniec” kontrabasisty czy malującego bądź rzeź- Wyższa forma życia biącego dźwięki perkusistę. Wszyscy razem tworzyli jakąś wyższą formę życia, znacznie lepiej zintegrowa- W części showcase’owej wystąpi- ną niż ludzki organizm. ło osiem zespołów, z których wyróż- Drugim zespołem, który spotkał się z ogromnym niony został Wójciński/Szmańda aplauzem publiczności, a który, choć nie wyróżnio- Quartet. Tworzą go bracia Wójciń- ny, dzięki swojemu występowi ma w dużym stopniu 76| Koncerty / Relacje Exchange International Juniors Jazz Mazur, Paweł fot.

zorganizowaną trasę koncertową na rok 2018, był nie jest tu ujmą. Nie spotkałam się kwintet skrzypka Tomasza Chyły. Tworzą go, obok jeszcze z osobą, która nie wycho- lidera, saksofonista Piotr Chęcki, pianista Szymon dziłaby zadowolona, a często wręcz Burnos, kontrabasista Krzysztof Słomkowski oraz rozentuzjazmowana po koncer- perkusista Sławomir Koryzno. Ich występ był do- cie chłopaków. Nie dziwi więc duża świadczeniem zgoła odmiennym od gry wcześniej ilość propozycji koncertów w Euro- wspominanego kwartetu Wójciński/Szmańda. pie i Azji jaką otrzymali po swoim Zespół bazuje na tak bliskim naszemu uchu występie. brzmieniu skrzypiec, które dzierży w ręku świet- ny instrumentalista Tomasz Chyła. Obok niego Szerokie horyzonty równie ważną, kształtującą brzmienie rolę odgry- wa saksofon Piotra Chęckiego. To oni wyznaczali Tak, jak festiwal zamknęła gala kierunki i kreowali melodie, grając to unisono, to w Radiu Kraków, tak otworzył go kontrapunktując grę kolegi. Siłą zespołu są wpada- imponujący rozmachem i stro- jące w ucho melodie, niesamowita dynamika oraz ną wizualną koncert w ICE Kra- ogień, który rozniecają na scenie. Energia rozno- ków. Wystąpił Paweł Kaczmar- si w tym przypadku i muzyków, i słuchaczy, i salę, czyk wraz ze swoim Audiofeeling w której odbywa się koncert. Muzyka kwartetu, Trio, w który zagrali jak zwykle przez swoją melodyjność, jest łatwa w odbiorze, co Kuba Dworak – kontrabas i Dawid JazzPRESS, styczeń 2018 |77

Fortuna – perkusja. Zespołowi to- cja, którą skrzypek grał ze znakomitym amerykań- warzyszyli goście – Dorota Miś- skim zespołem Turtle Island Quartet, czy utwór kiewicz i DJ Mr Krim, wykonując autorstwa brata skrzypka – Jana Smoczyńskiego. program Kaczmarczyka Vars & Ka- Solista, by nadać swojemu występowi większej dy- per – DeconstructiON, którego nie- namiki, nagrywał poszczególne głosy, zapętlał je, stety nie miałam okazji słyszeć. po czym na ich bazie improwizował. Używał też Pomysł intrygujący, co więcej cie- drugich skrzypiec – barytonowych, instrumentu szy fakt, że pianista poszukuje no- strojonego oktawę niżej niż standardowe skrzypce. wej jakości w tworzonej przez sie- Nowa formuła festiwalu i możliwości, które daje bie muzyce. młodym muzykom są nie do przecenienia, a pula Oprócz wspomnianych koncertów, nagród i wyróżnień jakie czekają na zespoły jest każdego wieczoru grano w festi- imponująca. Najważniejsze są tutaj rzeczywiste walowym klubie Harris Piano Jazz możliwości w postaci między innymi międzynaro- Bar. Zagrali: NSI Quartet i Stani- dowych kontraktów, które festiwal, zgodnie ze swo- sław Słowiński Quintet ze swoimi ją ideą, stwarza. Dlatego słowa uznania należą się nowymi programami oraz eklek- pomysłodawcom, wśród których jest między inny- tyczna formacja Gadabit Live Band mi Paweł Kaczmarczyk oraz gronu osób – organi- – zespół, który łączy hip-hop, soul, zatorom, bez których realizacja tego pomysłu nie reggae, jazz, blues i etno. byłaby możliwa. Oby ta muzyczna platforma roz- Jedynym z koncertów, którego wijała się z coraz większym impetem i służyła pol- w całości mogłam wysłuchać, był skim jazzmanom. › solowy występ Mateusza Smoczyń- skiego prezentującego materiał z płyty Metamorphoses, którą wy- dała Fundacja im. Zbigniewa Se- iferta. Świetny występ, w którym skrzypek nakreślił bardzo szerokie muzyczne horyzonty. To, co usły- szeliśmy, było też świadectwem jego dużej erudycji i ogromnego, różnorodnego doświadczenia. Artysta zaprezentował zarów- no swoje kompozycje, jak również aranżacje chociażby utworów mi- strza – Zbigniewa Seiferta. Inspira- cją dla tych pierwszych byli między innymi współcześni kompozytorzy – Krzysztof Penderecki i György Li-

geti. Wybrzmiała także kompozy- Exchange International Juniors Jazz Mazur, Paweł fot. 78| Koncerty / Relacje fot. Aya Al Azab Al Aya fot.

Kontrast emocjonalny

Jazz Bez – Lublin, Studio Koncertowe Radia Lublin – 7-8 grudnia 2017 r.

Po raz dziesiąty wędrujący festiwal trzy zespoły. Każdy z nich bardzo Jazz Bez zagościł w Lublinie. Tym odmienny od pozostałych i mają- razem dwudniowy z programem, cy wiele ciekawego do zapropono- w którym znalazły się zaledwie wania.

Aya Al-Azab [email protected]

Balansujące trio muzyki zrekompensuje lichość re- pertuaru. Nie przeliczyłam się, bo Program Jazz Bez zaskoczył mnie już pierwszy koncert zakomuni- skromnością, jak na okrągłą rocz- kował publiczności z jakim jazzem nicę festiwalu. Jednak jedno wie- będzie miała okazję obcować. Gdy działam – jakość zaprezentowanej zapoznamy się z ideą Jazz Bez, JazzPRESS, styczeń 2018 |79 zrozumiemy, że prawdopodobnie landii, bardziej przypominają skandynawskie nie usłyszymy konwencjonalnego awangardowe formacje, aniżeli gorącą Australię, jazzu. z której pochodzą. Pomimo silnego splecenia mu- Otwarcie tegorocznej edycji przy- zyków, pozostają oni indywidualnościami, dający- padło australijskiemu triu The Ne- mi do kompozycji odrębną cząstkę. Trio podczas cks i to właśnie ono, swoim wy- grudniowego koncertu w Lublinie oczarowało stępem, potwierdziło koncepcję mnie budowaniem napięcia, nienachalnym kon- imprezy. Chris Abrahams, wraz ze trastowaniem i połączeniem spokoju z intensyw- swoim zespołem, od lat osiemdzie- nością emocjonalną. siątych wykształcili swój własny styl, który balansuje między abs- trakcją a skonkretyzowaną ilu- stracją przestrzenną. The Necks w swoich kompozycjach maluje obraz z jednej strony fatalistyczny, a z drugiej intrygujący. Słuchacz ze strachem przyjmuje zaprosze- nie do świata niepokoju i... spokoju. Kontrast emocjonalny towarzyszy tej muzyce przez cały koncert. Trio podzieliło występ na dwa sety. Pierwszy był swego rodzaju spo- kojnym i delikatnym otwarciem, w którym cierpliwie rozwijała się myśl muzyczna. Stopniowo była ona coraz to mocniej i wyraźniej przedstawiana poprzez włącza- nie się perkusisty Tony’ego Bucka, a z czasem przetwarzana przez całe trio. Dojście do punktu kulmi- nacyjnego i swobodne rozwiązanie zakończyły pierwszą część. Druga, po kilkunastominutowej przerwie, była jazzową stroną The Necks, którzy udowodnili, że w ich enig- matycznym świecie jest miejsce na kawałek tradycji. The Necks swoją przestrzenną muzyką, w której czuć chłód Is- fot. Aya Al Azab 80| Koncerty / Relacje

Michał K. Dybaczewski [email protected]

Bezkompromisowe podejście JWS to projekt specjalny tworzony przez Macieja Rodakowskiego (sak- Drugi dzień festiwalu Jazz Bez miał sofon tenorowy i sopranowy), Patry- wyraźnie wschodnioeuropejski wy- ka Lichotę (saksofon tenorowy i so- miar. Jako pierwszy na scenie Stu- pranowy), Macieja Połynkę (gitara), dia Koncertowego Radia Lublin po- Jacka Steinbricha (kontrabas), Łuka- jawił się Joseph Wieniawski Sextet, sza Prokopa (perkusja) i Krzysztofa który – co zdradza już sama jego na- Topolskiego (perkusja). zwa – na warsztat wziął muzykę Taki skład personalno-instrumen- urodzonego w Lublinie kompozyto- talny gwarantował jazzowy żywioł. ra. Sekstet zadebiutował na dziewią- Kompozycja Wieniawskiego Souve- tej Edycji Lublin Jazz Festival, grając nir de Lublin op. 12 była dla muzyków koncert finałowy i chyba trochę nie- jedynie fundamentem do szaleń- spodziewanie stając się jednym z jaś- czej improwizacji, ulegając znacz- niejszych punktów tamtej imprezy. nej dekonstrukcji. W odgrywanym fot. Aya Al Azab Al Aya fot. JazzPRESS, styczeń 2018 |81 fot. Aya Al Azab Al Aya fot.

secie silnie wybrzmiewały wątki Koncert przesiąknięty był duchem ukraińskiego akcentujące wielokulturową prze- folkloru, a to głównie za sprawą ludowego zaśpie- szłość Lublina, słychać było także wu Marka Tokara. Uwagę przykuwał saksofonowy echa Alberta Aylera i Ornette’a Cole- dialog między Gadeckim a Balogiem, jednak naj- mana. Bezkompromisowe podejście większe wrażenie na publiczności zrobił Alexej Ar- do klasyki Wieniawskiego zasługu- temov, który chwilami spokojną improwizację kon- je na szczególne brawa i niewątpli- trastował nieokiełznaną partią perkusji – jakoś siłą wie warto, aby ten projekt poznała rzeczy budziło to moje skojarzenia z dzikim ste- szersza publiczność. pem kozackim. Po JWS na scenie pojawił się Mark Organizator lubelskiej edycji Jazz Bez, Impresa- Tokar Group, który oprócz udziela- riat Centrum Kultury, tworząc program imprezy, jącego się na wokalu i kontrabasie wyraźnie postawił na kontrast – pierwszego dnia lidera tworzą: Misha Balog (sakso- mieliśmy do czynienia z jazzem minimalistycz- fon tenorowy i sopranowy, bans- nym i surowym (The Necks), dzień drugi to na- uri), Alexej Artemov (perkusja) tomiast niczym nieskrępowany jazzowy żywioł i Tomek Gadecki (saksofon bary- (JWS, Mark Tokar Group). Takie zagranie okazało tonowy i tenorowy). Ten skład jest się bardzo trafne i już teraz można snuć fantazje fuzją indywidualności, albowiem na temat tego, czym Centrum Kultury zaskoczy każdy z muzyków ma swój unikal- publiczność na jedenastej edycji festiwalu w roku ny język jazzowej artykulacji. 2018. › 82| Koncerty / Relacje fot. Katarzyna Kukiełka Katarzyna fot.

W poszukiwaniu piękna

Agnieszka Lakier Leszek Możdżer i Holland Baroque – Kraków, [email protected] Centrum Kongresowe ICE – 9 grudnia 2017 r.

Earth Particles, czyli w poszukiwa- Najnowsze przedsięwzięcie Moż- niu piękna i nowego, dawnego sty- dżera, do którego pianista zaprosił lu – tak w skrócie powinno się okre- uznany holenderski zespół muzy- ślić nowy album i trasę koncertową ki epok renesansu i baroku, zacie- Leszka Możdżera z orkiestrą muzy- ra granice pomiędzy tym, co daw- ki dawnej Holland Baroque. Otwie- ne, a tym, co współczesne, tym, co rająca najnowszy album pianisty jazzowe, a co klasyczne. Oryginalny kompozycja Invocation wprowadza artysta nie tylko od początku swo- w kontemplacyjny, uduchowiony jej kariery tworzy nową stylistykę nastrój, sugerując w pewnej mierze jazzową, ale wraz z Holland Baroque minimalizm i skupienie, z jakim pokazuje świeże podejście do muzy- zostanie poprowadzona narracja ki historycznej, jej tradycji i wartości. muzyczna całego projektu. Nic jed- To niezwykłe, jak Możdżer nie- nak bardziej mylnego. ustannie zadziwia i fascynuje nie- JazzPRESS, styczeń 2018 |83 skończoną inwencją melodycz- w partyturze, dynamizm i nasycenie wieloma po- ną i harmoniczną, budując klimat mysłami muzycznymi każdego zagranego utworu oraz brzmienie charakterystycz- oraz naturalna fuzja stylów dały gwarancję podwój- ną dla niego impresją i nastrojem. nej satysfakcji. Uczestniczyło się bowiem w wyda- Równie odważnie i konsekwen- rzeniu pięknym dźwiękowo, jak i wizualnie. Bo też tnie podąża, zgłębiając oraz roz- o to w całym Earth Particles chodzi. O wspólne znale- wijając swoje muzyczne fascyna- zienie piękna, czyli wartości uniwersalnej i ponad- cje, łącząc to, co dawne (alterowane czasowej. Chociaż różnie prezentującej się w czasach akordy, strój dawnych instrumen- dawnych i nowszych, to jednak stale wywołującej tów i ich brzmienie — w tym prze- emocje. A właśnie o te emocje chodzi w prawdziwej de wszystkim klawikordu i klawe- sztuce. Tak prawdziwej, jak muzyka Leszka Możdże- synu), z osiągnięciami muzyki XX ra i Holland Baroque. › wieku i współczesności — elektro- niką, dodekafonią, sonorystyką. Na doskonałość koncertu w Kra- kowie wielki wpływ miało przede wszystkim świetne porozumienie pomiędzy muzykami – pianistą- kompozytorem i całą orkiestrą oraz zespołem i solistą. Orkiestra i forte- pian bowiem kontrapunktują się, uzupełniają, prowadzą dialog, wy- mieniają rolą solisty. Wzajemnie podrzucają sobie kolejne pomysły i motywy muzyczne, konsekwen- tnie rozwijane z jazzowym luzem i improwizacją na tle barokowego ostinatowego, czyli powtarzalne- go brzmienia i motywu, jednocześ- nie tworząc utwory, które odebrać można, a nawet należy, na wielu płaszczyznach. Bosostopy, i w dobrym humorze, Le- szek Możdżer poprowadził publicz- ność, jak i po trosze także orkiestrę, przez kolejne kompozycje z płyty, dowcipnie, ze sporą dawką pozy- tywnej energii. Ogrom najwyższej klasy materii muzycznej zawartej fot. Katarzyna Stańczyk 84| Koncerty / Relacje fot. Lech Basel Lech fot.

Kameralne odkrycie

Lech Basel Quality Jazz Live: ZuperOctave – Warszawa, [email protected] Quality Studio – 12 grudnia 2017 r.

Dwunastego grudnia dosyć nie- z Warszawy, związani dosyć blisko spodziewanie pojawiłem się z jazzem. w warszawskim Quality Studio. Wstyd powiedzieć, ale nie zna- Wiadomość o koncercie tria Gila- łem wcześniej ani twórczości da Hekselmana dotarła do mnie młodego izraelskiego gitarzy- via Nowy Jork dzięki znajomości sty, jak również dokonań piani- z Kendrickiem Scottem, perkusi- sty Aarona Parksa. Gwarantem stą tego składu. Pierwotnie wyda- ciekawej muzyki był dla mnie rzenie to planowane było w klubie Scott. Perkusista znany mi z wy- 12on14, ale z powodu zawieszenia stępów z Charlesem Lloydem, Te- jego działalności szukano nowej rencem Blanchardem, lider włas- lokalizacji. Znaleziono, ale nieomal nego projektu Oracle (wystąpił na utajniono. Sporo czasu zajęło mi Jazzie nad Odrą 2017), świetny pe- odszukanie w internecie informa- dagog, ulubieniec uczestników te- cji o tym koncercie. Nie wiedzie- gorocznych warsztatów New York li o nim nawet niektórzy ludzie Jazz Masters w Wojanowie, gdzie JazzPRESS, styczeń 2018 |85 miałem niebywałe szczęście po- znać go osobiście. Moja intuicja jazzowa i tym razem mnie nie zawiodła. Byłem świad- kiem bardzo udanego koncer- tu trzech znakomitych muzyków, w niezwykłym miejscu i z niezwy- kłą publicznością. Salą koncerto- wą okazało się być niewielkie studio nagraniowe, w którym pomieściło się około 40 słuchaczy, w większości muzyków warszawskiej sceny jazzo- wej. Zdecydowaną większość stano- wili wśród nich perkusiści, którzy zajęli miejsca w pobliżu Kendricka Scotta. Byli też studenci warszaw- skich szkół muzycznych, wśród nich wielu uczestników wspominanych wcześniej warsztatów, głównie gita- rzyści oraz pianiści. Widziałem i słyszałem w tym roku naprawdę dużo i na najwyższym światowym poziomie. Ale ten ka- meralny koncert zrobił na mnie ogromne wrażenie. Każdego z mu- fot. Lech Basel zyków słuchałem z niezwykłą przy- Największym dla mnie odkryciem tego koncertu jemnością. Każdy z nich wnosił swój był oczywiście sam Hekselman. Mam kolegę, który wkład w bardzo spójne brzmienie twierdzi z uporem godnym lepszej sprawy, że gitara tria, każdy też wspaniale grał swo- jest mało jazzowym instrumentem i nie przekonu- je solówki. Aaron Parks zachwycał ją go nawet dokonania największych mistrzów tego wyrafinowaną prostotą i ekwilibry- pudła, jak z przekąsem o gitarze mawia. Nie wiem, styczną, momentami jednoczesną czy gra Hekselmana zmieniłaby jego zdanie, ale ja je- grą na jednej z kombinacji trzech stem zauroczony. Znalazłem w jego grze ślady tego, co instrumentów klawiszowych: for- najbardziej lubię u „starych” mistrzów gatunku, jak tepianu, fendera i malutkiego syn- i echa tych współczesnych. Wszystko zaadaptowane tezatora. Uśmiech na twarzy Scotta i twórczo przetworzone przez kreatywne podejście do był niezbitym dowodem na wielką istoty grania jazzu: osobistą improwizację. Nic dziw- przyjemność, jaką sprawiało muzy- nego, że ta niezwykła publiczność otrzymała jeszcze kom to wspólne granie. trzy bisy, wyproszone gorącymi brawami. › 86| Koncerty / Relacje fot. Konrad Żelazo Konrad fot.

Trzech panów w Łodzi, nie licząc psa

Krzysztof Komorek Charles Gayle Trio – Łódź, Ciągoty i Tęsknoty [email protected] – 22 listopada 2017 r.

Coroczne wizyty tria Charlesa znakomicie wpasował się w zespół. Gayle’a w Ciągotach i Tęsknotach po- Nieśmiały i cichy na pierwszy rzut woli stają się tradycją. Końcówka li- oka, za zestawem perkusyjnym prze- stopada przyniosła czwartą z rzędu obraził się w wulkan energii i emo- jednodniową, a w zasadzie jedno- cji. Ekspresyjnie przeżywając grę wieczorową, rezydencję guru no- swoją i kolegów, chłonął wskazów- wojorskiej awangardy na łódzkich ki lidera i dynamicznie reagował na Bałutach. Każda z tych wizyt wstrzą- działania partnerów. sała okolicą z coraz większą mocą. Ksawery Wójciński gra z Gaylem Nie inaczej było i tym razem. od lat. Komplementowałem na- Trio Gayle’a zagrało w tym roku z no- szego kontrabasistę już wielokrot- wym perkusistą. Aleksandar Škorić nie i w zasadzie powinienem tu JazzPRESS, styczeń 2018 |87 jeszcze spotęgować swoje zachwyty nad jego grą, muzyczną wyobraź- nią i umiejętnością porozumienia. Za najlepszą rekomendację powin- ny chyba wystarczyć podpatrzo- ne reakcje Charlesa Gayle’a, któ- ry podczas solówek Wójcińskiego kręcił niekiedy głową z niedowie- rzaniem, mrucząc pod nosem zna- czące: „Amazing, amazing”. Sam Gayle, co roku zaskakuje czymś innym. Tym razem połowę koncer- tu zagrał na pianinie. Momentami, nie przerywając gry na nim, sięgał także po saksofon. Niewiele bra- kowało, by zamienił się miejscami z Ksawerym Wójcińskim. W pew- nym momencie wciągnął do gry siedzącą najbliżej pianina osobę, przeradzając na krótką chwilę trio w kwartet. Potrafił zagrać lirycznie, zacząć znajomy motyw standardu, by nagle, szybkim „fast” rzuconym półgłosem swoim młodszym kole- gom, rozpędzić zespół w szalonej improwizacji. „Jeńców nie bierzemy” – anonsował w tym roku przed koncertem Ksa- wery Wójciński. Tak też się stało. Nie oszczędzali siebie i instrumentów, czego efektem była pęknięta stru- na i przewrócony floor tom. Rozpa- lili salę do czerwoności. Podczas tra- dycyjnego po-koncertowego zdjęcia na świeżym powietrzu, listopadowy chłód przyjemnie studził rozgrza- ne głowy. A gdzie w tym wszystkim pies? Kto był wie, że i (muzycznego, poniekąd) psa nie zabrakło. › fot. Konrad Żelazo 88| Koncerty / Relacje fot. Paulina Krukowska Paulina fot.

Tańczmy i bawmy się, to będzie dobry rok!

Jakub Krukowski Poznańska Piętnastka – Poznań, Scena na Piętrze [email protected] – 8 grudnia 2017 r.

Założenie, że muzyka rozrywkowa grupy odbiorców – ci, często nie- ma wyrażać artystyczne ambicje, świadomie, zmuszani są pochła- wydaje się z góry fałszywe. Zarów- niać wątpliwej jakości „twórczość”. no internet, jak i telewizja promują O ile trudno polemizować z takim wszystko, co proste, łatwo przyswa- obrazem rzeczywistości, o tyle nie- jalne, a niekiedy po prostu ogłu- sprawiedliwym byłoby niedostrze- piające, ciężko jest więc dostrzec żenie działań chcących ten stan tam wartościowe przedsięwzięcia. zmienić. Doskonałym przykładem Mam oczywiście na myśli główny jest reaktywacja zespołu Poznań- nurt, który dociera do najszerszej skiej Piętnastki. JazzPRESS, styczeń 2018 |89

W czasach, gdy w Polsce publicz- artyści, jak wspomniany Fortuna (trąbka), Dawid na telewizja dopiero się tworzyła, Kostka (gitara), Piotr Banyś (puzon) czy Jakub a o internecie jeszcze nikt nie my- Miarczyński (instrumenty perkusyjne). Ogromną ślał, dużą popularnością cieszyły rolę odgrywają również wokaliści, podczas inau- się orkiestry jazzowe. Zespoły ofe- gurującego koncertu w tej roli pojawili się Hanna rowały przebojową muzykę, którą Gieda, Dominika Barabas oraz Jacek Szwaj. na żywo grali najznamienitsi in- Na repertuar złożyły się utwory grane przez strumentaliści. Ważnym ośrod- pierwszą orkiestrę, w tym ponadczasowe przebo- kiem takich inicjatyw był Po- je – Bo we mnie jest seks, Zielono mi, Umówiłem się znań, gdzie w 1957 roku Stanisław z nią na dziewiątą – oraz mniej znane, których za- Kubiak – dyrektor Poznańskiego pis nutowy odtwarzano „ze słuchu”, na przykład Ośrodka Radiowo-Telewizyjnego W moim mieście nad Wartą. Największe wrażenie – powołał taneczno-rozrywkową orkiestrę Poznańska Piętnast- ka Radiowa. Przez większość cza- su funkcjonowania jej kierow- nikiem był dyrygent Zygmunt Mahlik, a przez skład przewinę- li się między innymi Jerzy Milian, Jan Ptaszyn Wróblewski, Janusz Hojan, Benon Hardy czy Wojciech Lechowski. Dokładnie sześćdziesiąt lat od za- łożenia pierwowzoru, pod pa- tronatem Estrady Poznańskiej, trębacz i inicjator jazzowych wy- darzeń Maciej Fortuna powołał nową Piętnastkę. Zaangażowani w projekt muzycy wywodzą się z po- znańskiego środowiska i, w zamy- śle, mają reprezentować potencjał tutejszej sceny. Grupę cechuje róż- norodność pokoleniowa, obok do- świadczonych – pianisty Piotra Kałużnego (jedynego aktywne- go członka poprzedniej orkiestry), kontrabasisty Zbigniewa Wrom- bla i perkusisty Krzysztofa Przy- byłowicza – pojawili się młodsi fot. Paulina Krukowska 90| Konferencje / Relacje

robiły jednak kompozycje legendy Piętnastki Jerzego Miliana, w tym rewelacyjny Bazar w Aszchaba- dzie. Żadne kulturalne przedsięwzię- cie nie ma prawa bytu bez dwóch czynników – oddanej publiczno- ści i charyzmatycznych pomy- słodawców. Zdaje się, że oba ele- menty współdziałają w stolicy Wielkopolski. Wydarzenia cie- szą się dużym zainteresowaniem, a entuzjazm, z jakim działają lo- kalni muzycy, daje nadzieję na rozwój kolejnych inicjatyw. „To będzie dobry rok!”, głosiło hasło promujące koncert. › fot. Paulina Krukowska Paulina fot. JazzPRESS, styczeń 2018 |91 92| Rozmowy fot. Kuba Majerczyk Kuba fot. JazzPRESS, styczeń 2018 |93

Ideałem byłaby dla niego sytuacja, w której definiuje go tylko muzyka, któ- rą tworzy. Kluczowy jest dla niego nieustanny rozwój. Z powodzeniem łączy kwestie artystyczne z organizacyjnymi. Korzystając z dobrodziejstw tak pol- skiego, jak i duńskiego szkolnictwa muzycznego, stał się w krótkim czasie jednym z czołowych przedstawicieli młodego polskiego jazzu. Kamil Piotro- wicz zapowiada ciekawy, nie tylko muzycznie, rok 2018.

Doznaję, nie osądzam

Mery Zimny [email protected]

Mery Zimny: Po wydaniu pły- a już na pewno nie można zwa- ty Popular Music zrobiło się o to- riować. Ogólnie mam ambiwalen- bie głośno w polskim środowisku tny stosunek do oceniania i czuję, jazzowym. W końcoworocznych że jest to głębszy problem. Właści- rankingach i podsumowaniach wie dlaczego mamy żyć w atmosfe- płyta osiągała najwyższe noty, rze rankingów? Zastanawiam się, otrzymałeś kilka nagród i nomi- z czego wynika fakt, że oceniamy nację do Fryderyka. Jak sobie ra- muzykę. Kompozycja czy improwi- dziłeś z tą „sławą” po tak dobrym zacja są przecież w pewnym sensie roku? jedynie indywidualnym, personal- nym sposobem organizacji dźwię- Kamil Piotrowicz: Rok 2016 rze- ków. A dźwięk to częstotliwość czy- czywiście był bardzo intensyw- li wysokość, głośność, długość czy ny, ale mam wrażenie, że 2017 jesz- barwa, które otaczają nas nieustan- cze bardziej. Obecnie moje życie nie przez cały czas. Jako muzycy je- jest nieustanną podróżą, głównie dynie, i aż, uporządkowujemy je, pomiędzy Gdańskiem a Kopen- dodając przede wszystkim włas- hagą, Warszawą i innymi miasta- ne emocje oraz tworząc określone mi, w których koncertuję i przeby- historie. Takie myślenie o muzy- wam. W kwestii nagród, nominacji ce wymaga przede wszystkim na- – to wszystko jest oczywiście ważne uki akceptacji oraz pewnej świado- i bardzo to doceniam, ale nie uwa- mości. Idąc na koncert, staram się żam, by miało największe znacze- przyjmować, doznawać, czuć, a nie nie. Nie ma co się tym sugerować, osądzać. W związku z tym nie ma 94| Rozmowy dla mnie czegoś takiego jak muzyka trudna w od- ponować, jakieś dwa lata po za- biorze, gdyż po prostu jej nie oceniam, tak jak nie kończeniu szkoły średniej i to tyl- oceniam dźwięków otaczającej mnie rzeczywistości. ko dzięki spotkanym po drodze ludziom. W tym czasie, po matu- To, o czym mówisz, tyczy się w zasadzie każdej rze, rozpocząłem studia prawni- dziedziny życia. Mam wrażenie, że cały system cze w Krakowie. Ostatecznie zre- szkół muzycznych jest dosyć opresyjny i od po- zygnowałem z nich po pół roku, czątku uczy oceniania. a po dwóch latach zdałem do klasy kompozycji profesora Leszka Kuła- To prawda. Dobrze pamiętam swoje 12 lat w szko- kowskiego na Akademii Muzycz- le muzycznej, gdybym nie spotkał po drodze od- nej w Gdańsku. powiednich ludzi, najpewniej nigdy nie zaczął- bym komponować. Od siódmego roku życia gram A kiedy i w jakich okolicznościach na fortepianie, pamiętam te wszystkie przesłucha- pojawił się w twoim życiu jazz? nia i egzaminy w szkole, i my- ślę, że w zasadzie nie miały one sensu. Szkoła może i uczy war- Właściwie dlaczego mamy sztatu, ale także bardzo ograni- żyć w atmosferze rankingów? cza, każdy jest przecież inny, a stara się nas formować do jed- nego modelu. Do tej pory pamiętam stres egzami- W drugiej klasie liceum jeden nacyjny, mało było natomiast samej radości grania. z absolwentów naszej szkoły mu- Niewiele myśli się również o wsparciu czy przygo- zycznej – Igor Demydczuk zorga- towaniu psychologicznym dla młodych muzyków. nizował warsztaty. Po nich w mo- Klasyczna edukacja nie zmieniła jednak mojej mi- jej klasie zaczęliśmy słuchać dużo łości do samej muzyki klasycznej, której słucham jazzu, improwizowaliśmy, organi- chyba częściej niż jazzu. zowaliśmy jamy, chodziliśmy na koszaliński Hanza Jazz Festiwal. Maria Pomianowska mówiła mi, że miała ta- Wszystko zaczęło się więc w zu- ki moment zachwiania w życiu, kiedy skończy- pełnie naturalny sposób. Dużą ro- ła średnią szkołę muzyczną i zdała sobie sprawę lę odegrał wtedy w moim rozwoju z tego, że nie czerpie przyjemności z muzyki, jest perkusista Robert Kwiatkowski, to natomiast stres i strach przed wejściem na scenę. właśnie dzięki niemu odkryłem, że Równocześnie poznała muzykę azjatycką i zupeł- mogę iść w tę stronę. Spotykaliśmy nie inny świat, w którym muzyka jest radością. się wszyscy w pracowni Rober- Odkrycie to pozwoliło jej iść dalej. ta, ćwiczyliśmy, graliśmy free jazz, standardy i własne kompozycje. To Temat rzeka i bardzo duży problem. Cieszę się, że to jedne z piękniejszych wspomnień. jest już za mną. Stosunkowo późno zacząłem kom- Czysto muzycznie niewiele jesz- JazzPRESS, styczeń 2018 |95 fot. Piotr Fagasiewicz Piotr fot.

cze wtedy potrafiłem, raczej cho- przyjeżdżały również zespoły polsko-duńskie i ta- dzi o proces i pewien etap. Zaczęli- kie postaci jak Tomek Dąbrowski, Marek Kądziela śmy jeździć też do Darłowa na cykl czy Tomek Licak. Kiedy usłyszałem od nich o scenie koncertowy Pociąg do Jazzu, któ- kopenhaskiej, zapragnąłem w przyszłości tam stu- ry tworzą wspaniali ludzie – Mar- diować. Oczywiście to wszystko było już po okresie cin Cichocki i Marek Lubner. Tam szkoły muzycznej, kiedy sam szukałem własnej dro- pierwszy raz usłyszałem zespół gi. Nieco wcześniej zacząłem też słuchać Krzysztofa Fusk (między innymi z Rudim Ma- Komedy, Tomasza Stańki, Andrzeja Trzaskowskiego hallem na klarnecie basowym), któ- czy Mieczysława Kosza – moich pierwszych ogrom- ry sprawił, że siedziałem totalnie nych inspiracji. Oni inspirują mnie do dzisiaj. Szcze- oszołomiony, zastanawiając się, co gólnie Komeda. to za muzyka! Ten koncert w pew- nym sensie zmienił moje postrzega- Wszystko szybko się potoczyło... nie muzyki i otworzył przede mną zupełnie nowy świat. Zacząłem in- Tak, bardzo szybko. Świadomie postanowiłem, że teresować się takimi muzykami chcę iść w tym kierunku około 2013 roku. Większość jak Marc Ducret, , Jacob muzyków jazzowych zaczyna trochę wcześniej, moi Anderskov czy Craig Taborn zagłę- koledzy jeździli już na warsztaty do Chodzieży czy biając się coraz bardziej we współ- Puław. Ja nie miałem o tych rzeczach pojęcia. Myślę czesną improwizację. Do Darłowa jednak, że może to być także pewien plus. 96| Rozmowy

Wróćmy do Kopenhagi. Jak wygląda tamtejszy sy- łem się interesować podczas moje- stem edukacji muzycznej i czym różni się od na- go pobytu w Nowym Jorku i który szego? chcę wykorzystać przy tworzeniu nowej muzyki. Generalnie szkoła Nie można tego porównywać, Dania to zupełnie in- daje ci wiele perspektyw, a od cie- ny kraj, dużo mniejszy, co organizacyjnie ułatwia bie zależy, czy i jak chcesz je wy- wiele rzeczy. Kraj o innej historii, mentalności, geo- korzystać. Nikt nie daje żadnych grafii. Rhythmic Music Conservatory jest uczelnią „gotowców” i nie precyzuje, czego bardzo specyficzną, budzącą pewne kontrowersje. masz się nauczyć. Wykładowcy nie W mojej ocenie RMC przede wszystkim stwarza dyktują, w którą stronę masz iść, możliwości i stawia na bardzo świadomy rozwój, raczej podpowiadają. Ja ogólnie za- o którym decydujesz tylko ty. Jest otwarta 24 godzi- wsze miałem bardzo duże szczęście ny na dobę, ze stałym dostępem do sal, instrumen- do nauczycieli, zarówno w Kopen- tów, sprzętu czy studiów nagraniowych. Ostatnio hadze, jak i w Gdańsku. W Danii są kupili nawet syntezator modularny, którym zaczą- wśród nich Kasper Tranberg, Søren Kjærgaard i Jacob Anderskov.

W takim razie na jakiej podstawie rozliczają cię tam ze studiów?

Obecnie jestem na trzecim seme- strze studiów magisterskich, tak zwanym otwartym semestrze EIM, na którym wybór nauczycieli, czy nawet twojej aktywności, zależy od ciebie – możesz również nagrać na przykład płytę. Dostajesz określo- ny, niewielki, budżet, ale oczywi- ście możesz ubiegać się o stypendia. Uważam, że jest to coś genialnego, gdyż praktycznie sam musisz zorga- nizować sobie cały semestr eduka- cji. Uczy to dużej odpowiedzialno- ści i planowania przyszłości. W taki sposób udało mi się wyjechać na dwa miesiące do Nowego Jorku. Nie chcę jednak porównywać syste- mu duńskiego i polskiego. Uważam, że Gdańska akademia jest równie fot. Lech Basel JazzPRESS, styczeń 2018 |97

świetna, a ja mam szczęście uczyć okazję pracować między innymi nad Popular Mu- się u profesora Leszka Kułakowskie- sic. Charakterystyczny jest pewien rodzaj przyjaźni go, który od samego początku był między muzykami, która cementuje i umacnia sce- mi bardzo życzliwy, udzielając mi nę. Również cały kontekst yassu, lat dziewięćdziesią- ojcowskiego wręcz wsparcia. Uczył tych, Miłości, alternatywy. Ważne są też związane z Akademią Muzyczną osobowo- ści, jak profesor Leszek Kułakow- Nie ma dla mnie czegoś takie- ski, Sławek Jaskułke, o których go, jak muzyka trudna w odbio- wspominałem już wcześniej, czy rze, gdyż po prostu jej nie oceniam, świetny festiwal Jazz Jantar. Są młode, istotne zespoły, jak choć- tak jak nie oceniam dźwięków by Algorhythm, Tomasz Chyła otaczającej mnie rzeczywistości Quintet, Marcin Stefaniak Quar- tet, Quantum Trio, Confusion Project czy Michał Bąk Quartetto. mnie również wspaniały pianista Większość wydaje swoje płyty w Alpaka Records – Sławek Jaskułke, z którym spędzi- niezależnej oficynie, która w perspektywie paru lat łem bardzo dobry czas, oraz wie- ma szansę urosnąć do większych rozmiarów. lu innych nauczycieli, jak chociaż- by Cezary Paciorek. Dlatego właśnie Opowiedz coś więcej o twojej wizycie w Nowym nie chcę wartościować tych dwóch Jorku. światów, są różne, a ja chcę czerpać z obydwu. Zorganizowałem sobie spotkania z muzykami, któ- rzy mnie interesowali. Jednym z nich był Tim Ber- Gdańsk chyba sprzyja twórczości ne. Gdybym miał wybrać coś ważnego z naszej cy- artystycznej, również ją konkret- wilizacji i wystrzelić w kosmos, byłaby to między nie wspierając? innymi jego muzyka. Fascynuje mnie jego twór- czość i cieszę się, że mogłem spędzić z nim inten- Gdańsk, czy ogólnie Trójmiasto, dy- sywny i piękny czas. Miałem mnóstwo szczegóło- namicznie się rozwija. Chyba nie wych pytań dotyczących jego procesu twórczego ma drugiego miasta w Polsce, któ- czy pracy z zespołem. Jaka jest relacja między im- re aż tak wspierałoby artystów, cho- prowizacją a kompozycją? Jaki jest poziom wolnej ciażby dofinansowując płyty, wy- improwizacji w kompozycji? Czy nakreśla granicę, jazdy czy projekty. Gdańsk ma swój wyznacza kierunek improwizacji? W jaki sposób? specyficzny klimat, pewną histo- Czy opiera się na zaufaniu i doświadczeniu zespo- ryczną aurę, którą można poczuć łu czy wynika ona z samej charakterystyki, esencji w wielu miejscach, chociażby na kompozycji? Tim odpowiedział mi nieco po ame- stoczni, gdzie w przestrzeni ma- rykańsku, że w gruncie rzeczy stara się pisać jak larskiej Kasi Ostrowskiej miałem najnaturalniej i jak najwięcej – „I just sit and wri- 98| Rozmowy te”. Zwrócił uwagę na element posiadania stałego kiem długi proces i wchodzimy na zespołu i prowadzenia konsekwentnej, opartej na coraz wyższy poziom, z czego się cie- dużej ilości prób, żmudnej pracy. Dało mi to wiele szę. Dotarliśmy się, jest też między do myślenia. Berne powiedział mi także, że w kom- nami zaufanie. Świadomie przekra- ponowaniu ważna jest dla niego przede wszystkim czamy kolejne, coraz bardziej ekstre- ciekawość tego, co dalej w muzyce, cokolwiek by to malne bariery, co jest ważne szcze- dla mnie, dla niego czy kogokolwiek innego ozna- gólnie w muzyce improwizowanej. czało. Od czasu tego spotkania widzę u siebie duże zmiany. Wcześniej komponowanie to był głównie Na koncertach grasz już nowy ma- proces inspiracyjno-natchnieniowy. Teraz czuję teriał, czy to oznacza, że niedługo nowy etap, może nawet nieco bardziej pragmatycz- będzie kolejna płyta? ny. W efekcie stworzyłem naprawdę sporo nowych utworów o innej specyfice. Mam mnóstwo muzyki w głowie i ciągle coś piszę. Rok 2018 przynie- Kontynuując to, o czym mówiłeś w kontekście Ti- sie dużo nowych perspektyw i pro- ma Berne’a – na ile ten zapis jest dokładny, a ile jest jektów. Będzie bardzo intensywnie przestrzeni na swobodne granie – jak ty, pisząc, za- koncertowo, płytowo i organizacyj- gospodarowujesz kompozycyjną przestrzeń? nie. Na pewno jedziemy z sekstetem do Bremy na jazzahead!, do Koszyc Tim pracuje ze swoimi muzyka- mi siedem lat, doskonale ich zna, darzy zaufaniem, i jest to relacja Szkoła może i uczy warsztatu, wzajemna. W mojej ocenie udało ale także bardzo ogranicza, każdy mu się osiągnąć coś, o czym wie- jest przecież inny, a stara się nas lu marzy, czyli wypracowanie jednocześnie zespołowego i indy- formować do jednego modelu widualnego języka – to znaczy, że podczas koncertu solo Matta Mitchella jest nie tyl- na Hevhetia Festival, klaruje się ko wyłącznie własne i autonomiczne, ale jest też ele- też przed nami bardzo ciekawa je- mentem języka kompozytorskiego Tima Berna. To sień. W marcu europejska trasa no- delikatna i fascynująca, ale jednak bardzo duża róż- wo powstałego tria skandynawskie- nica, prowadząca do wielu kolejnych, szerokich py- go Lawaai. Myślę, że to, co będzie się tań. Czym tak naprawdę jest indywidualizm we działo może zaskoczyć wiele osób. współczesnym jazzie? Jak wypracować własny język? Czym jest zespół jazzowy i zachodzące w nim rela- Wróćmy jeszcze do twojej ostat- cje? Odpowiadając ogólnie na twoje pytanie, w za- niej autorskiej płyty Popular Mu- sadzie zapis zależy od tego, z kim grasz i tworzysz sic. Z perspektywy czasu ten nieco zespół. Myślę, że z sekstetem jesteśmy obecnie na przewrotny tytuł nabrał głębszego bardzo ciekawej i nowej drodze. Przeszliśmy już cał- znaczenia? JazzPRESS, styczeń 2018 |99 fot. Piotr Fagasiewicz Piotr fot.

Chciałbym, aby każdy interpretował rzenia. Wielu ludzi free jazz kojarzy z atonalnością, ten tytuł po swojemu. Natomiast da- chaosem, a to przecież błąd. Free to sytuacja wolno- jąc taki tytuł, chciałem trochę zwró- ści, akceptacji, proces, w którym może być miejsce cić uwagę na to, czym jest gatunek, na wszystko, również piękną melodię. Niektórzy cią- kanon, czy potrzebujemy dzielić mu- gle żyją w latach sześćdziesiątych, ale na szczęście zykę, na przykład na jazz i muzy- wielu młodych muzyków, choć nie większość, ma kę popularną. Klasyfikowanie jest podobne – szersze i bardziej otwarte – spojrzenie na problematyczne, narzuca pewien tę kwestię. Widzę tutaj pewne zmiany, ale następują sposób myślenia, uruchamia sy- one zbyt powoli, zresztą nie tylko w dziedzinie mu- stem skojarzeń i stereotypów. Osobi- zyki. Ogólnie mam wrażenie, że napięcie, które mo- ście nie chcę funkcjonować w okre- żemy zaobserwować w świecie, związane jest mię- ślonym gatunku, bo zbyt wiele mnie dzy innymi z niemożnością adaptacji do możliwości, w muzyce ciekawi. Mimo wszystko które stwarzają nam perspektywę większego rozwo- nie chciałbym być nazywany kom- ju. System nie nadąża za aktualizacjami. Myślę, że pozytorem czy pianistą jazzowym. w 2018 roku będziemy świadkami wielu zmian. Gatunkowanie oczywiście pomaga nam systematyzować, ale wpycha Czyżby przemawiała przez ciebie kolejna pasja? też do szufladek, wystarczy nazwać kogoś frytowcem i już większość Fascynuje mnie nowy świat i jego perspektywy. osób ma raczej negatywne skoja- Rozwój takich technologii, jak na przykład blo- 100| Rozmowy

się okazja do wspólnego grania, od razu im to zaproponowałem.

Mówiłeś, że ważne są dla ciebie próby, dużo zatem próbujecie?

Właśnie przez długi czas próby nie były dla mnie ważne, szliśmy na ży- wioł. Dawaliśmy sobie dużo wolno- ści. Jednak teraz, po nowojorskich doświadczeniach chciałbym zacząć bardziej regularną pracę i skupić się na szczegółach, by wejść na jeszcze wyższy poziom gry. Chciałbym wy- pracować nasz język muzyczny, któ- fot. Lech Basel ry do tej pory kształtował się natu- ckchain. Interesuje mnie też geopolityka, to jak ralnie. Teraz chcę to nieco okiełznać, wpływa i definiuje nas miejsce, geografia, plan- podejść w bardzo świadomy sposób. sza. Wydaje mi się, że dzisiaj trzeba myśleć inaczej, Jako kompozytor zacząłem myśleć wszystko zbyt szybko się zmienia. inaczej. Wydaje mi się także, że dla zespołu ważne jest wejście w taką at- Wracając do twojego sekstetu, czy jest on twoim mosferę pracy nad niuansami, arty- dream teamem? kulacją, dynamiką, kolorystyką itd.

Zespół jest świetny, jesteśmy zżyci, łączy nas przy- Powiedziałeś kiedyś, że na two- jaźń. Od pierwszego koncertu wiedziałem, że bę- jej kopenhaskiej uczelni jedną dzie dla mnie czymś ważnym. W tej chwili jestem z z pierwszych i ważnych rzeczy, tym zespołem szczęśliwy i, co ważne, widzę w tych o którą cię zapytano, było to, czym ludziach chęć pracy i rozwoju. To mnie najbar- dla ciebie jest muzyka. dziej cieszy. Dużo nauczyłem się od chłopaków, to bardzo cenna wymiana, czuję też, że grając z nimi Tak i to była pierwsza i chyba naj- rozwinąłem się jako muzyk i kompozytor. Z Emi- większa różnica, którą zauważy- lem Miszkiem i Piotrkiem Chęckim gram najdłu- łem na akademii w Kopenhadze. żej, debiutowaliśmy jeszcze w kwintecie. Z Kubą Na wstępie zapytano mnie, o co mi Więckiem poznaliśmy się na którymś z konkur- chodzi w muzyce, kim muzycznie sów, chyba w Blue Note w Poznaniu, chociaż bliższy jestem, co na jej temat sądzę i czym kontakt nawiązaliśmy w Kopenhadze. Andrzeja dla mnie jest. To bardzie ciekawe, Święsa i Krzyśka Szmańdę doskonale znałem z pły- kiedy ktoś zadaje ci takie pytania ty Druglum III zespołu Soundcheck. Kiedy pojawiła nie prywatnie, ale podczas zajęć. JazzPRESS, styczeń 2018 |101

Brzmi, jak filozoficzne rozważania. Chciałbyś uczestniczyć w projektach łączących różne rodzaje sztuki czy bardziej chodzi ci o naukę Tak. Rozmawiamy o tym, w jakim szerszego spojrzenia i szukanie nowych perspek- aktualnie momencie jesteśmy ze tyw w samej muzyce? swoją muzyką, co zamierzamy, cze- go ostatnio się nauczyliśmy czy cze- Bardziej niż robienie takich projektów interesuje go doświadczyliśmy. Choć na dłuższą mnie, jak doświadczenia obcowania z innymi ro- metę takie rozmowy mogą być irytu- dzajami sztuki wpłyną na moją muzykę. jące i trochę męczące, pozwalają jed- nak pewne rzeczy sobie uświadomić. Ktoś ci pomaga w kwestiach organizacyjnych, od- ciąża cię czy zajmujesz się wszystkim sam? Zatem o co ci chodzi w muzyce? Wszystko robię sam, ale myślę, że to się wkrótce Nie potrafię na to pytanie odpowie- zmieni. Będzie to jednak nowa forma, dużo cie- dzieć. Przypuszczam, że muzyka jest kawsza niż posiadanie menedżera. Ogólnie lubię dla mnie rodzajem myśli, sposobem organizować, łatwo mi to przychodzi i myślę, że komunikacji, jest też czymś bardzo jestem w tym dobry. To bardzo rozwijające – łą- tajemniczym. Fascynuje i inspiruje czenie sztuki, świata artystycznego ze sferą orga- mnie sam proces jej tworzenia. Wy- nizacyjną.

Na czym obecnie zależy ci naj- Nie chcę funkcjonować w bardziej? określonym gatunku, bo ciekawi mnie zbyt wiele w muzyce Chcę intensywnie się rozwijać i czerpać z wielu źródeł. Chciał- bym myśleć kreatywnie, nie daje mi się także, że brakuje rozmo- tylko muzycznie, ale i w szerszym kontekście – wy o połączeniu muzyki, szczególnie stworzyć przede wszystkim sobie, ale przez to też jazzu, z innymi sztukami. Mówili- innym, możliwości, które pozwolą na realizację śmy o tym z Jasonem Moranem, ge- własnych projektów, niezależnie od ich charak- nialnym pianistą, który udzielił mi terystyki. Chciałbym mieć na uwadze słuchacza, w Nowym Jorku lekcji. Opowiadał, traktować go poważnie, dotrzeć do niego, jed- że uwielbia odwiedzać muzea i oglą- nak przy nadrzędnej akceptacji własnego procesu dać obiekty z różnych stron. Może się twórczego, który może poprowadzić mnie przecież wtedy do nich zbliżyć, przyjrzeć z ty- w różnych kierunkach. Zasadne są też pytania łu, z lewej czy prawej strony, mając w o korelację treści i formy, szczególnie w kontek- efekcie wiele perspektyw. I teraz py- ście marketingu i social mediów. Skupiam się na tanie – czy na muzykę także może- teraźniejszości i przyszłości, na którą mam realny my spojrzeć w taki sposób? wpływ. › 102| Rozmowy fot. Marta Mońko Marta fot.

Paweł Ignatowicz – nowojorski gitarzysta jazzowy wywodzący się z Żywca. Pasję do muzyko- wania przekazał mu grający na wielu instrumentach ojciec. Od niego też dostawał pierwsze jazzowe nagrania. Ma na swoim koncie muzykę filmową i autorskie płyty nagrane w Wielkim Jabłku. Najnowszą z nich, Here and Now, wydaną pod koniec ubiegłego roku, nagrał ze swoi- mi stałymi nowojorskimi i zarazem międzynarodowymi współpracownikami.

Przez Milesa w Nowym Jorku

Piotr Wickowski [email protected]

Piotr Wickowski: Wygląda na to, że w związku z debiutem od razu że powiększa się środowisko pol- w Stanach i zamieszkaniem w No- skich muzyków jazzowych w USA. wym Jorku uważasz się raczej po Czujesz się jego częścią? A mo- prostu za muzyka nowojorskiego? JazzPRESS, styczeń 2018 |103

Paweł Ignatowicz: Uważam się Urodziłem się w muzykalnej rodzinie, więc pierw- przede wszystkim za muzyka i nie szym nauczycielem muzyki był mój tata. Od kie- ma to żadnego związku z tym, skąd dy tylko pamiętam, zawsze miał przy sobie ja- pochodzę. Czuję się obywatelem kiś instrument i na nim grał. Grał, kiedy zabierał wszechświata. Dla mnie muzy- mnie na spacery, w każdej sytuacji, w różnych oko- ka jest uniwersalna i nie sądzę, że- licznościach. Jego marzeniem było, żebym grał na by moja była szczególnie związana klarnecie, więc zapisał mnie do szkoły muzycz- z jednym miejscem. Dla mnie ca- nej na klarnet. Dlatego muzyczną szkołę podsta- la muzyka jest jednością, jednym wową w Żywcu ukończyłem na tym instrumen- wspólnym językiem, jak esperanto. cie. Jednak moim marzeniem była gitara. W moim domu był, i ciągle jest, ogrom wszelakich instru- Polscy muzycy są znani jazzfa- mentów. Jako dziecko miałem więc dostęp do chy- nom z USA? Jakie nazwiska tam ba każdego instrumentu, i to w wielu różnych eg- się kojarzy? zemplarzach. Mieliśmy dwanaście saksofonów, cztery klarnety, pianino, keybo- ard, kontrabas, trąbkę, siedmioro Muzyka jest uniwersalna skrzypiec, wszystkie instrumen- i nie sądzę, żeby moja była ty góralskie, harmonijki ustne szczególnie związana z jednym we wszystkich tonacjach i rów- miejscem nież trzy gitary.

Tak, Nowy Jork tętni życiem, mu- Taka kolekcja mogłaby świadczyć o tym, że trady- zyką, pełno tam muzyków z za- cje muzyczne sięgają u was jeszcze wcześniejszych granicy. Również ci z Polski za- pokoleń... pisali się w jego historii. Jeżeli o kimś słyszę od amerykańskich fa- Właściwie nie są one bardzo głębokie. Moi dziad- nów jazzu, to najczęściej o Micha- kowie nigdy na niczym nie grali. Mój tata jako ma- le Urbaniaku i Zbigniewie Seifer- ły chłopiec zaczął grać na skrzypcach i to później cie. W ich świadomości obecni są przerodziło się w wielką miłość do muzyki. Aż sam również Adam Makowicz, Tomasz zaczął się uczyć grać na wszystkich instrumentach. Stańko, a z młodego pokolenia moi Moja mama bardzo lubi muzykę, ale na niczym nie koledzy – Rafał Sarnecki czy Kuba gra. Cichocki i koleżanka – Bogna Ki- cińska. Instrumenty i sprzyjający klimat w domu to jesz- cze nie wszystko. Musiały być jeszcze jakieś fascy- Jaką drogę ty przeszedłeś, zanim nacje muzyczne. dotarłeś na Brooklyn? Jak prze- biegała twoja muzyczna edukacja Kiedy miałem może z osiem lat pierwszy raz usły- i początki sceniczne? szałem zespół Queen. Ich niesamowita, kolorowa 104| Rozmowy muzyka, w tym spektakularna gra na gitarze Bria- i niesamowitość tego miasta. To był na Maya, absolutnie zmieniła moje życie. Namięt- właśnie moment, kiedy postanowi- nie słuchałem tej muzyki, kiedy tylko nadarzyła łem, że chcę tu przyjechać. się okazja. Później na wakacjach spotkałem chło- paka, który grał na gitarze klasycznej część solową Jak wspominasz zderzenie z rze- z utworu Innuendo (utwór tytułowy z płyty Queen czywistością Nowego Jorku po wydanej w 1991 roku – przyp. red.) w stylu flamen- przybyciu z Polski? Miasto przywi- co, co dodatkowo spotęgowało moje zafascynowa- tało cię pozytywnie czy negatyw- nie tym instrumentem. Do tego kolega dał mi pły- nie? tę Steve’a Vaia. Byłem jak opętany, nic się dla mnie nie liczyło oprócz gitary i muzyki. Od tamtej pory Pozytywnie od samego początku. namiętnie zacząłem uczyć się gry na gitarze. Tro- Byłem pod wielkim wrażeniem te- chę od kolegów, trochę sam z książek czy jakiegoś go, że jestem w mieście, w którym wideo. cały ten jazz się wydarzył, energia mnie rozpierała. Kiedy w tym pojawił się jazz? Jak wypadło skonfrontowanie Będąc w liceum, zacząłem interesować się jazzem swoich muzycznych fascynacji i po ukończeniu szkoły średniej zdałem na Uni- z sytuacją „muzycznego kosmosu”, wersytet Śląski w Cieszynie, gdzie studiowałem jakim jest na co dzień NYC? muzykę w ramach w specjalności instrumentalnej. Na tym zakończyłem formalną edukację. Nowy Jork to niesamowite miejsce, które non stop tętni życiem i prze- Czy twój wyjazd do Stanów miał coś wspólnego pełnione jest muzyką każdego ga- z fascynacją jazzem? tunku. Ja do momentu przyjazdu do

Absolutnie tak. Kiedy byłem w liceum, wpadła mi w ręce płyta Dla mnie cała muzyka jest Johna Coltrane’a Blue Train, która jednością, jednym wspólnym zrobiła na mnie ogromne wraże- językiem, jak esperanto nie. Solówki Coltrane’a to było coś magicznego, coś nowego, czego wcześniej nie słyszałem. Zostałem opętany tą muzy- Nowego Jorku otarłem się chyba o ką. Później od taty dostałem następną płytę czy ka- wszystko co możliwe, jeżeli chodzi setę Coltrane’a, Milesa Davisa... Aż któregoś dnia ktoś o muzykę, więc wiedziałem, czego dał mi autobiografię Milesa. Przeczytałem tę książ- mogę się tu spodziewać. Ale to, co tu kę chyba w ciągu dwóch dni. Miles większość życia odkrywałem, co nadal odkrywam i spędził w Nowym Jorku i bardzo duża część książki doświadczenie tego wszystkiego jest dzieje się właśnie tu. Czuć w niej ogromną energię czwartym wymiarem... JazzPRESS, styczeń 2018 |105 fot. Marta Mońko Marta fot.

Proza życia jednak na pewno da- nienia i z jaką musiałem sobie poradzić, była ba- ła o sobie znać. Trudno jest być riera językowa. muzykiem jazzowym w Nowym Jorku? Z jakimi największymi Problemem większości młodych gitarzystów trudnościami musiałeś się zmie- jazzowych, nie tylko w Stanach, ale na całym rzyć? świecie, jest zbytnie naśladownictwo takich gwiazd, jak chociażby Metheny czy Scofield. Ty Nowy Jork na pewno łatwym sam w materiałach prasowych przyznajesz się miastem do życia nie jest, pod do takich fascynacji. Jaki jest twój pomysł na każdym względem, w każdej wyzwolenie się spod ich wpływów? A może nie dziedzinie i profesji. Jest tu du- masz takiego zamiaru? żo konkurencji i ambitnych lu- dzi z całego świata, aczkolwiek, Niewątpliwie John Scofield i to moi z drugiej strony, jest to dobra mo- ulubieni gitarzyści współczesnego jazzu. Tak jak tywacja do ciężkiej pracy, do de- Jimi Hendrix, Miles Davis czy Paco de Lucía wy- terminacji. Dla mnie największą znaczyli pewne szlaki i standardy, które nie są ła- trudnością, z jaką miałem do czy- twe do „zatarcia”. Zawsze w jakiś sposób słychać 106| Rozmowy wpływy innych. Sam czasem słyszę takie wpły- zawsze w tej grze będzie coś two- wy nawet u takich muzyków, jak Pat Metheny czy jego. Ale ważne jest, żeby wyła- Michael Brecker. A nawet słyszę wpływy Brecke- mać się z konwencji i stworzyć ra w grze Methenego i na odwrót. Z drugiej stro- swój własny świat. Na pewno klu- ny, niezależnie jak bardzo byś się starał, to i tak czem jest tu otwartość na różne nigdy do końca nie zagrasz tak, jak ktoś inny, bo gatunki muzyczne, różnych in- strumentalistów, tak by czerpać od każdego z nich, bo oni są naj- lepszymi nauczycielami.

Domyślam się, że trzymałeś się te- go, tworząc swój zespół. Jak do- szło do sformowania składu, z któ- rym nagrałeś płytę Here and Now? Skąd znasz każdego ze swoich mu- zycznych partnerów?

Z Julianem Shorem znamy się już od dawna i zagraliśmy ze so- bą wiele koncertów. Poznałem go przez innego kolegę, też fanta- stycznego pianistę, Taylora Eig- sti. Z Julianem bardzo dobrze mi się współpracuje od samego po- czątku, on już zna moją muzykę, więc od etapu koncepcji projek- tu był częścią zespołu. Z basistą Edwardem Perezem również zna- my się długo i współpracowaliśmy już wcześniej. Edward to świetny muzyk, który współpracował z Pa- quito D’Riverą, Lee Konitzem, Phi- lem Woodsem i Yo Yo Mą. Feren- ca poznałem przez Juliana. Kiedy go usłyszałem pierwszy raz, od razu byłem pod wielkim wraże- niem. Ferenc Németh to niesamo- wity perkusista, który idealnie po- fot. Marta Mońko radził sobie z moimi koncepcjami JazzPRESS, styczeń 2018 |107 muzycznymi, grając na najwyż- ne kaskady harmoniczne, tak jak w kompozycjach szym poziomie. Pochodzi z Wę- Steve’a Reicha czy Philipa Glassa, jednak ciągle gier i mieszka w Nowym Jorku. chciałem wplatać w to jazz i improwizacje. Muzyka Od ponad dekady gra w trio Lione- Reicha czy Glassa sama w sobie, poprzez ciągle po- la Loueke, jak również z Dhaferem wtarzające się loopy, jest bardzo rytmiczna, ale nie Youssefem. Jonathana Singera po- posiada wielkiego instrumentarium perkusyjne- lecił mi Julian, kiedy szukałem go. Ja natomiast chciałem tu wykorzystać „coś” per- kogoś, kto zagrałby na tablach w kusyjnego, tyle że perkusja nie pasowała mi do te- studiu, podczas nagrywania płyty. go utworu. Podczas komponowania Come and Go wziąłem elektryczny si- Jeżeli o kimś słyszę od ame- tar, żeby dodać „tło” oraz roz- rykańskich fanów jazzu, to naj- budować instrumentarium częściej o Michale Urbaniaku i barwy. Efekt bardzo mi się i Zbigniewie Seifercie spodobał, wiec pomyślałem, że jeżeli jest sitar, to tabla będzie doskonałym instrumentem ryt- Jonathan gra również świetnie na micznym do tego utworu, który doda następną wszelakich instrumentach perku- ciekawą barwę i go ożywi, a nie przytłoczy deli- syjnych. katnej i spokojnej formy utworu.

Właśnie, w instrumentarium na Powiedz coś o tej elektrycznej odmianie tradycyj- płycie zastosowana została tab- nego wschodniego instrumentu, jakim jest sitar. la Jonathana Singera i elektrycz- ny sitar, po który ty sięgasz, jed- Elektryczny sitar to rodzaj gitary elektrycznej, któ- nak trudno byłoby powiedzieć ry została stworzona do naśladowania brzmienia o waszej muzyce, że skręca na sitaru, tradycyjnego instrumentu Indii. Elektrycz- Wschód. Skąd taki pomysł na ny sitar był wykorzystany w dziesiątkach różnych brzmienie i wykorzystanie tych produkcji muzycznych. Wykorzystywali go Steve instrumentów? Vai, Genesis, Metallica, The Beatles, John Scofield, Santana, ABBA, Pat Metheny, Red Hot Chili Peppers Jestem wielkim fanem całej muzy- i wielu innych. ki – czy to jazz, rock, flamenco, pop, muzyka klasyczna, muzyka świa- Jak powstawały utwory na płytę? Sądząc po tytu- ta, minimal… W utworze Come and łach, są związane z konkretnymi, różnymi chwi- Go, jak i w paru innych na tej pły- lami twojego życia. cie, słychać duże wpływy muzy- ki minimal, której jestem wielkim Powstały generalnie z potrzeby tworzenia. Kom- fanem. Ideą były minimalistycz- ponowanie jest trudnym do wytłumaczenia 108| Rozmowy procesem, ale często zaczyna się od jakiejś idei, po- łem, nie opowiada o czymś kon- mysłu na utwór. Czasami pojawia się „coś” podczas kretnym. Muzyka jest, generalnie, ćwiczenia, co zainspiruje mnie do melodii, lub po- moją największą inspiracją. jawi się jakiś rytm, który gdzieś usłyszę, akord, riff... Tak, każdy utwór to jakaś inna historia. Powstały Co dalej z tym materiałem i twoim one w różnych okolicznościach, co innego było ich zespołem? inspiracją, co innego w głowie mi grało czy zain- spirowała mnie jakaś konkretna muzyka itd. Nie W tym momencie jestem w Nowym są one na pewno opowieścią „o czymś” i nie są to hi- Jorku, gdzie mieszkam od jedenastu storie, które są podparte jakąś konkretną „historią” lat i tu pracuję nad promocją nowej z mojego życia czy konkretnym wydarzeniem. Stąd płyty w USA, ale również pracuję też tytuły utworów są w zasadzie raczej przypadko- nad zagraniem koncertów promo- we albo, powiedziałbym, dobrane do utworów. Ty- cyjnych w Polsce. Mam nadzieję, że tuły są najtrudniejszą częścią komponowania, bo w okolicach lata uda mi się pojawić to muzyka instrumentalna, która, jak powiedzia- i zagrać trochę w Polsce. › fot. Matyld Kawka Matyld fot. JazzPRESS, styczeń 2018 |109 projekt: Agnieszka Sobczyńska Agnieszka projekt:

Kuba Więcek – saksofonista i kompozytor reprezentujący młodą scenę polskiego jazzu. Student prestiżowej uczelni Rhythmic Music Conservatory w Kopenhadze. Laureat wie- lu nagród i międzynarodowych konkursów. Był uczniem słynnych saksofonistów: Lee Konitza, Steve’a Lehmana oraz Davida Binneya. Inspirację czerpie z wielu gatunków, od muzyki klasycznej poprzez folklorystyczną z całej Europy aż po alternatywną i hip -hop. W ubiegłym roku zadebiutował w kultowej serii Polish Jazz albumem Another Raindrop.

Cały ten jazz! MEET! – Kuba Więcek Jerzy Szczerbakow [email protected]

Jerzy Szczerbakow: Jesteś mło- sięcznika Jazz Forum i wydałeś dym muzykiem, który po wejściu płytę. Znajdujesz się w miejscu, do środowiska muzycznego zo- w którym wszyscy młodzi muzycy stał bardzo doceniony przez bran- chcieliby być. Jak to jest być Kubą żę. Pojawiłeś się na okładce mie- Więckiem? 110| Rozmowy

Kuba Więcek: Kiedyś podjąłem decyzję, że chcę ki wcześniej zawartym znajomoś- być otwarty na wszystko, co mnie w życiu spotka, ciom także zorganizować koncerty z każdego wydarzenia starałem się wyciągnąć po- z lokalnymi muzykami. Miałem zytywy. Takie samo podejście mam również do lu- szczęście być w wielu fajnych miej- dzi. Wydaje mi się, że w życiu chodzi o pewną ot- scach oraz poznać mnóstwo osób. wartość. Ja się jej nauczyłem, mieszkając w różnych miejscach, często będąc w sytuacjach niekomfor- Przeczytałem na twojej stronie towych, wielokrotnie zmieniając środowisko, sta- internetowej, że wcale nie chcia- le poznając nowych ludzi, przyjaciół oraz grając ze łeś być muzykiem oraz że zosta- wszystkimi muzykami, z jakimi było mi dane za- łeś nim trochę przez przypadek, grać. ponieważ twoja mama uczyła w szkole muzycznej. Czyli fajnie jest być Kubą Wię- ckiem. Masz już spore doświad- czenie, jednak większość mu- W życiu chodzi o pewną ot- zyków doświadcza tego co ty wartość. Ja się jej nauczyłem, w ciągu całego życia zawodo- mieszkając w różnych miej- wego, życia w trasie. U ciebie scach, często będąc w sytua- wszystko zaczęło się od szkoły muzycznej w Rybniku, później cjach niekomfortowych, wielo- przez rok byłeś w Amsterda- krotnie zmieniając środowisko, mie, a następnie w Kopenhadze. stale poznając nowych ludzi, Za każdym razem asymilowałeś przyjaciół oraz grając ze wszyst- się w nowym środowisku? Tra- fiałeś do nowych ludzi i musia- kimi muzykami, z jakimi było mi łeś od początku budować siebie dane zagrać w nowym otoczeniu? Moja mama uczy gry na fortepia- Tak, przez cały ten czas, szczególnie będąc w Am- nie. To ona wysłała mnie do szko- sterdamie, gdzie było dużo muzyków i możliwości ły muzycznej. Początkowo uczyłem grania, starałem się zetknąć z każdą kulturą. Zale- się grać na wiolonczeli, jednak to żało mi na tym, żeby wejść w każde z tych środo- nie było dla mnie, fałszowałem. Na wisk. Takie podejście skłoniło mnie, aby w trakcie moich występach mama się zawsze studiów w Kopenhadze pieniądze, które miałem czerwieniła jak burak. Później za- przeznaczone na wynajem mieszkania, zainwe- proponowała mi zmianę instru- stować w podróż dookoła świata. Pragnąłem po- mentu na saksofon, bo trudniej znawać świat, chodzić na wszystkie jam sessions, fałszować [śmiech]. Ale wciąż to koncerty, a także poznać wszystkich lokalnych mu- nie było to. Bardziej byłem zainte- zyków. Udało mi się odwiedzić parę krajów, a dzię- resowany grą w gry komputerowe. JazzPRESS, styczeń 2018 |111

Jaka była twoja ulubiona gra? ckowych i popowych. Wtedy pierwszy raz to po- czułem. Grałem w World of Warcraft oraz w Counter-Strike. Pewnego dnia Odkryłeś, że jednak granie muzyki jest fajnym za- pojechałem z moim kolegą na jęciem i fajnym sposobem na życie? obóz językowo-siatkarski. Chcia- łem poprawić swój angielski, po- Nie wiem, lecz na pewno był to dla mnie sposób, nieważ w grach komputerowych w który mogłem z tymi ludźmi spędzać czas. Zoba- często używa się tego języka. Po- czyłem, że grając muzykę, mam możliwość pozna- znałem tam dużo nowych osób, wać ludzi. Była to chyba jedna z pierwszych myśli. starszych ode mnie. Okazało, że Następnie w tym samym czasie zmieniłem nauczy- byli to muzycy, tacy garażowi. Jak ciela i on mnie odpowiednio zmotywował. Wtedy się dowiedzieli, że gram na sak- wszystko ruszyło. sofonie, od razu wzięli mnie do ekipy. Okazało się, że są z Rybni- Jaka była pierwsza płyta jazzowa, którą usłyszałeś? ka i po powrocie z obozu zaprosili mnie do swojego garażu, gdzie ra- Nie pamiętam, ale pamiętam pierwszy koncert, na zem graliśmy covery utworów ro- który zabrała mnie moja mama, właśnie do szko- fot. Piotr Gruchała Piotr fot. 112| Rozmowy fot. Piotr Gruchała Piotr fot.

ły muzycznej. Był to występ Dawida Główczewskie- zanim przyszła fascynacja muzy- go z Pawłem Tomaszewskim i Sebastianem Kuch- ką jazzową oraz graniem jazzu? czyńskim. Po koncercie zapytałem Dawida o lekcje. Ponieważ Dawid też był młodym muzykiem, bar- Z kolegami w gimnazjum słucha- dzo mnie inspirował. łem, między innymi, System of a Down, Paktofoniki lub Kaliber 44. Z którymi wielkimi saksofonistami jazzowy- mi zapoznałeś się na początku? Na pewno ty, jako Byłoby dla ciebie przygodą, jakby saksofonista, najpierw ich słuchałeś. Kaliber 44 teraz się do ciebie zgło- sił, żebyś zagrał z nimi w trasie? Zdecydowanie, ale też słuchałem saksofonistów młodszej generacji. Typu – Chris Potter, Joshua Na pewno byłoby to wyzwanie. Jed- Redman lub Chris Cheek. Dopiero na studiach nak jak tak teraz o tym myślę, to są zainteresowałem się Charliem Parkerem lub Col- inne zespoły, z którymi wolałbym tranem. zagrać [śmiech]. Ale kiedyś na pew- no mógłbym się zgodzić. Pamię- Na twojej stronie internetowej można przeczytać, tam, jak z kolegami spotykaliśmy że zafascynowało cię granie na podstawie muzy- się na osiedlach, zakładaliśmy kap- ki popularnej i rockowej. Jakiej muzyki słuchałeś, tury i słuchaliśmy ich muzyki. JazzPRESS, styczeń 2018 |113

Skąd wziął się pomysł studiowania powiedział mi, że jeśli chcę grać jazz, to muszę za- w Kopenhadze, a nie na przykład cząć komponować. Właśnie to jest główna zasa- w Polsce? Dawid Główczewski, syn da, do której stosują się muzycy w Danii. Każdy pi- Jurka Główczewskiego, uczy w Ka- sze swoją muzykę, każdy ma własny zespół i każdy towicach. Ty jesteś z Rybnika, skąd jest liderem. Wydaje mi się, że to zdecydowanie od- jest blisko do Katowic. różnia duńską szkołę od polskiej. Dodatkowo w Da- nii żaden nauczyciel nie udziela gotowych odpowie- Tak, jednak właśnie Dawid polecił dzi. Wszystkie odpowiedzi znajdujemy, ponieważ mi, żebym pojechał do Kopenhagi. nauczyciel nas na nie nakierowuje, zadając pytania. Na warsztatach w Puławach, gdzie spotkałem się z Dawidem, pozna- Młodzi ludzie bardziej są namawiani do własnych łem też ludzi z Danii. Chciałem grać poszukiwań niż wkuwania zadanych tez? wtedy w sposób, w jaki oni grali. Tak, nie ma zajęć jak historia, historia jazzu czy formy mu- Im więcej gram z innymi ludź- zyki. Wszystko interpretujemy mi, tym mam mniej czasu i ener- na własny sposób. Na przykład gii, żeby móc pracować nad swo- na zajęciach z kompozycji przez miesiąc omawialiśmy, czym jest ją muzyką kontrapunkt. Na pierwszych za- jęciach nauczyciel poprosił nas, Bardzo dużo się mówi o tym, że żebyśmy posłuchali nagrań Bacha, Ornette’a Cole- polski jazz ma obecnie swoją ko- mana i Beatlesów oraz określili, czym dla nas jest lebkę w Kopenhadze. Oczywiście kontrapunkt. Mieliśmy stworzyć własną definicję mamy fantastyczne uczelnie, na w odniesieniu do tych trzech nagrań, a następnie przykład w Gdańsku jest świet- stworzyć utwór oparty na naszej definicji kontra- na akademia muzyczna, również punktu. To były bardzo ciekawe projekty. Uważam, w Katowicach, Krakowie, Bydgosz- że utwory, z którymi pracowaliśmy, były dobrane w czy itd. Mimo to Kopenhaga w tej taki sposób, że miały wspólny mianownik. Mimo chwili jest najbardziej interesu- że na początku mogło wydawać się inaczej. jąca dla młodego pokolenia, któ- re reprezentujesz. Czym różni się Postawienie zupełnie innych form muzycznych system edukacji muzycznej w Pol- na jednej płaszczyźnie nie jest częste w polskiej sce? Jakie jest podejście do muzyki edukacji. Czy jednak zajęcia od strony organiza- w Kopenhadze? cyjnej nie odbiegają szczególnie od zajęć prowa- dzonych w polskich szkołach? Jeden z moich ulubionych piani- stów – Artur Tuźnik – kiedy go spot- Bardzo odbiegają. Każdy semestr jest podzielony kałem na warsztatach jazzowych, na dwa moduły. Jeden moduł składa się z dwóch 114| Rozmowy tygodni projektu. Potem jest pięć tygodni regu- kę, każdy ma inną historię. Bardzo larnych zajęć, a następnie są znowu dwa tygo- ważne jest też, jak ludzie kompo- dnie projektu. Na przykład dobieramy się w lo- nują. Niektórzy robią to w taki spo- sowe zespoły i mamy tydzień, żeby nagrać płytę, sób, że blokują osoby w grupie, a in- stworzyć utwory. Albo przychodzi do nas na- ni tak, że uwalniają i każdy z nas uczyciel, który jest coachem bardzo znanych po- już nie może się doczekać kolejne- powych zespołów, i pokazuje, jak takie zespoły go koncertu. przygotowują się do koncertów lub jak zachowują się na scenie. Pewien nauczyciel opowiadał Trzeba być w pewnym mo- nam, że Prince przed każdym mencie życia samolubnym. Ta koncertem z zespołem grał cały samolubność ciężko mi przycho- koncert na próbie. Od począt- dzi, źle się z tym czuję, nie mogę ku do końca, po prostu musieli spać, ale muszę tak robić sprawdzić, czy wszystkie zapla- nowane elementy współgrają. Mieliśmy dużo różnych ciekawych projektów, ry- Był okres w twoim życiu, kie- sowaliśmy kompozycje graficzne oraz graliśmy. dy grałeś bardzo dużo w klubie Edukacja muzyczna w Polsce jednak nie jest na 12on14. Około pół roku temu spot- niskim poziomie. U nas system nauki jest iden- kaliśmy się w pociągu z Krakowa tyczny jak w Amsterdamie, gdzie też studiowałem, do Warszawy. Powiedziałeś wte- a także w Stanach Zjednoczonych. To jest ten sam dy, że jak poznałeś się z Maćkiem system, po prostu Kopenhaga jest inna. Obarą, to poradził ci, żeby trosz- kę przystopować z ilością bycia na Masz swoje trio, z którym nagrałeś płytę, ale rów- scenie. nież angażujesz się w inne projekty. Jesteś także zapraszany do różnych zespołów, na przykład do To prawda. Zauważam, że im wię- sekstetu Kamila Piotrowicza. Jak się czujesz, gra- cej gram z innymi ludźmi, tym jąc u kogoś? mam mniej czasu i energii, żeby móc pracować nad swoją muzy- Jestem osobą, która zawsze ma trzy grosze do do- ką. Teraz widzę, że czasem jestem rzucenia. Jak mam próbę z zespołem, to za każdym zmuszony zrezygnować z niektó- razem muszę powiedzieć, że coś mi się nie podo- rych rzeczy, które bardzo lubię ro- ba, albo sugeruję dużo zmian. Zawsze się zastana- bić. Jednak wydaje mi się, że trze- wiam, kiedy mnie wyrzucą z zespołu [śmiech]. Ale ba być w pewnym momencie życia na razie nie wyrzucają. Bardzo lubię grać w róż- samolubnym. Ta samolubność cięż- nych zespołach, jednak staram się pozostać jak naj- ko mi przychodzi, źle się z tym czu- bardziej sobą. Wydaje mi się, że granie z dużą liczbą ję, nie mogę spać, ale muszę tak ro- muzyków bardzo rozwija. Każdy pisze inną muzy- bić. Jak jest się codziennie w innym JazzPRESS, styczeń 2018 |115 mieście albo się wraca na jeden, nie przebił się bardzo do świadomości odbiorców dwa dni do domu, to ciężko się za w Polsce, natomiast na pewno zostanie zapamię- coś zabrać. Pamiętam, jak studio- tany jako jeden z niepokornego nurtu Adama wałem i moją rutyną było codzien- Rogersa. ne wstawanie o szóstej rano, bie- ganie przez godzinę, a potem trzy Dave Binney był jednym z moich mistrzów przez godziny ćwiczenia na saksofonie. długi czas. Na początku byłem szczególnie zaintere- Brakuje mi czasu, żebym mógł re- sowany Chrisem Potterem. Później ktoś pokazał mi gularnie pracować.

Lubisz ćwiczyć?

Są różne momenty. Na pewno lu- bię zajmować się muzyką. Gra na saksofonie i ćwiczenia stanowią od 20 do 50 procent mojego czasu. Ze wszystkiego chyba najbardziej lu- bię komponować. Myśleć o nowych strukturach kompozycyjnych i pi- sać z użyciem saksofonu, fortepia- nu lub śpiewu.

Kiedyś Maciek Obara powiedział, że z instrumentem spędza pięć, sześć godzin dziennie. Mówił, że nie chodzi o szybkie przebieżki, tylko przede wszystkim o granie długich dźwięków na saksofonie.

Wyzwaniem jest grać długie dźwię- ki i być skupionym. Ważne jest, żeby cały czas słuchać dźwięku i słyszeć, w którym kierunku on zmierza, a nie rozpraszać się innymi myśla- mi. Dla saksofonistów jest to bardzo rozwijające ćwiczenie.

Jednym z twoich nauczycieli był David Binney. Jego zespół może fot. Piotr Gruchała 116| Rozmowy fot. Piotr Gruchała Piotr fot.

Davida Binneya. Wcześniej długo nie mogłem zna- W tamtym momencie życia, jak leźć mojego ulubieńca i właśnie Dave Binney był jeszcze byłem młody [śmiech], pierwszym. Słuchałem wszystkich jego płyt, a dużo straciłem zainteresowanie czymś ich nagrał. Później analizowałem jego kompozycje, takim jak harmonia. Nie po- następnie miałem z nim lekcje. Jednak frustrują- trzebowałem instrumentu harmo- ce było, jak się dowiedziałem, że mój ulubiony sak- nicznego w moim zespole. W trak- sofonista, który ma pięćdziesiąt lat, mieszka w No- cie komponowania już mnie to nie wym Jorku, w pokoju dwa na trzy metry, z kotem interesowało, tak jak na przykład i ma łazienkę wspólną z innymi mieszkańcami. rok wcześniej albo teraz. Szczerze Wtedy zastanowiłem się, czy na pewno chcę być mówiąc, to był przypadek. Spot- jazzmanem. Ale życie w Nowym Jorku nie jest ła- kałem Tomka Pierchałę, który za- twym życiem. proponował mi, żebym to zagrał w jego klubie. Do zespołu mogłem Twoja płyta wydana w serii Polish Jazz nagrana wybrać kogokolwiek chciałem. została w triu, które stworzyłeś bez instrumentu W Kopenhadze bardzo dużo gra- harmonicznego. Na kontrabasie gra w nim Michał łem standardów jazzowych, lubi- Barański, na perkusji Łukasz Żyta, a ty na saksofo- łem je grać. Stwierdziłem, że za- nie. Dlaczego taka formuła? gram koncert ze standardami JazzPRESS, styczeń 2018 |117 jazzowymi. Zastanawiałem się, ko- tach. Oni bardzo lubią wyzwania i utwory, które go wybrać, żeby zrealizować swój zaproponowałem, nie były łatwe, więc odpowia- pomysł. Byłem kiedyś na koncercie dało im to wszystko. Byli bardzo zainteresowani Michała Barańskiego i Łukasza Ży- tą muzyką. ty, gdy grali z Piotrem Wojtasikiem. Czy nagrywanie wymagało od was szczególnie natężonej pra- Ważne jest, żeby cały czas cy? Jak wam się pracowało? słuchać dźwięku i słyszeć, w któ- rym kierunku on zmierza, a nie Jak przyszliśmy do studia, już rozpraszać się innymi myślami znałem całą dramaturgię pły- ty. Nagrywanie utworów nie było losowe, bo już miałem ca- Bardzo mi zaimponowali tym, jak ły zamysł. Wydaje mi się, że było łatwiej przez jazzowe było ich granie. I wtedy to, że wszystko było określone i pewne, a zara- stwierdziłem, że fajne byłoby wy- zem wiedziałem, gdzie mogę zostawić swobodę. stąpić z nimi na jednej scenie. Nie byliśmy zestresowani. Nagraliśmy cały mate- riał jednego dnia, a drugiego wszystko ostatecz- To jest jedna z bardziej zajętych nie skończyliśmy. Bardzo dobrze wspominam czas sekcji w tym kraju. Grają w triach w studiu. Piotra Wyleżoła i Artura Dutkie- wicza, do tego z Piotrkiem Woj- Jakiej muzyki i jakich wykonawców słuchasz, kie- tasikiem. Czy były jakieś bariery, dy chcesz odpocząć? na przykład spowodowane różni- cą wieku, które musiałeś pokony- Nie było dużo jazzowych płyt, które mi się ostat- wać podczas współpracy z nimi? nio spodobały. Aż pojawiła się fenomenalnego tria Django Bates’ Belovèd – The Study Of Touch. Pole- Najpierw zagraliśmy koncert ze cam każdemu. Z niejazzowych płyt ostatnio dużo standardami, pomysł, żeby pisać słucham zespołu Oasis (What’s the Story) Morning muzykę, przyszedł później. Zapro- Glory? oraz rapera, który nazywa się Talib Kweli ponowałem im, że napiszę muzy- – nagrał on niedawno bardzo ciekawą płytę. Słu- kę, i się zgodzili. Pozycje, jakie pi- chałem też kwartetu fortepianowego Brahmsa. › sałem, były dosyć zamknięte, było w nich wszystko. Wydaje mi się, że jestem dosyć despotycznym li- Cały ten jazz! / www.calytenjazz.pl derem. Przynoszę utwór i już Jerzy Szczerbakow – autor cyklu wiem, jak on zabrzmi, zanim go Agnieszka Sobczyńska – autorka plakatów zagramy. Dużo komponuję w swo- Piotr Karasiewicz – kanał YT karasek52 jej wyobraźni, w głowie i w nu- Piotr Gruchała – fotografie 118| Słowo na jazzowo / Złota Era Van Geldera

Słodycze

Jarosław Czaja [email protected]

Jestem z pokolenia, które w poło- komercyjny w latach siedemdzie- wie lat osiemdziesiątych ubiegłe- siątych XX stulecia, zawdzięcza- go stulecia, entuzjazmowało się ła także wspaniałym i niepowta- „krystalicznym” dźwiękiem płyt rzalnym okładkom. Do tej pory kompaktowych. Boże, pamiętam skupiałem się głównie na mu- jak po raz pierwszy prezentowa- zyce, czyli na tym, co przede no muzykę w radiu ze srebrnego wszystkim rejestrował na ta- krążka. Jaka przy tym była cele- śmach Rudy Van Gelder. A prze- bra! A te wszystkie „Wieczory pły- cież potem te taśmy stawały się towe”… No i w efekcie człowiek płytą winylową i zyskiwały na całą kolekcję płyt winylowych za- ogół ciekawą okładkę. Ale przez nosił do piwnicy i na długie lata to, że ponad ćwierć wieku prze- do niej nie wracał. Na szczęście bywam prawie wyłącznie wśród nie zrobiłem tego, co niektórzy plastikowych pudełek CD, jakoś moi koledzy, czyli nie wyrzuciłem o tym zapomniałem. Aż tu nie- analogów do śmietnika. Dzięki dawno na krakowskim Kazimie- temu dzisiaj słucha ich namięt- rzu natknąłem się na pewnego nie mój syn. Ale mimo wszystko pana, który na ulicy oferował do trzeba przyznać, że era kompak- sprzedaży stare, oryginalne ana- towa pozbawiła nas jednej waż- logi, przywiezione ponoć z Chi- nej rzeczy: obcowania z piękny- cago. Wśród nich zauważyłem mi, dużymi okładkami, które prawdziwą perełkę – legendarny w wielu przypadkach były praw- już album Stanleya Turrentine’a dziwymi dziełami sztuki. Sugar z 1970 roku. Oczy mi za- Owszem, okładki płyt to temat świeciły i rzeczony album kupi- rzeka i można by długo rozpra- łem, mimo tego że pan lojalnie wiać o związkach zdjęć czy gra- ostrzegał, że płyta jest nieco po- fiki z muzyką jazzową. Zwłaszcza rysowana. Ale ja kupiłem ją dla jeśli chodzi o takie wytwórnie samej okładki! Bo ta okładka jak Blue Note, Prestige, Atlantic, także jest legendarna. Riverside, Columbia czy Impulse! Dlaczego piszę album, a nie płyta? No i szczególnie CTI Records, bo Bo nawet dla pojedynczych płyt wytwórnia ta swój wielki sukces w przypadku CTI okładki były JazzPRESS, styczeń 2018 |119

zawsze rozkładane i pokryte błysz- czącym lakierem. A w środku dru- kowano duże, czarno-białe zdję- cia z sesji nagraniowej. Kompakt fot. Jarosław Czaja Jarosław fot. się do tego nie umywa. Jest jesz- cze jeden mały, ale ważny szczegó- lik. Jak się wysunie płytę winylo- wą z papierowej koszulki, można zobaczyć na jej środku – na obrze- żach nalepki z labelem – wygrawe- rowany napis „Van Gelder”, a obok numer seryjny płyty. To znak roz- poznawczy patrona niniejszej rub- ryki. Na obecnych wznowieniach analogowych takich grawerun- ków już ma. Akurat mam najnow- szą edycję czarnego krążka Blue Train Johna Coltrane’a w serii Back To Blue, którą także kupiłem właś- ciwie dla okładki i tam sygnatu- ry RVG (która widniała na starych blue note’ach) brak. Stanley Turrentine – Sugar No, ale wróćmy do samej okład- CTI Records, 1970 ki. Duże zdjęcie, które ją zdobi, autorstwa niejakiego Pete’a Tur- historii jazzu. Ale aby ją docenić, trzeba niestety nera, uznano niegdyś za bar- mieć ją w formie analogowej. Wszyscy ci, co zna- dzo prowokacyjne. Nic dziwnego, ją Sugar – a wstyd nie znać, bo to klasyka – wie- wszak przedstawia jakiegoś zado- dzą, że ta okładka idealnie koresponduje z muzy- wolonego pana w sytuacji szcze- ką Turrentine’a: gorącą jak wulkan i niezwykle gólnej, a dodatkowo wzmocnio- zmysłową. Jakaż to więc estetyczna przyjemność, nej obrazoburczo tytułem Sugar. kiedy słuchamy muzyki (oczywiście ze zremaste- To niewątpliwie jedna z najlep- rowanego kompaktu) i patrzymy równocześnie szych okładek płytowych w całej na dużą, a nie małą okładkę! Sama słodycz... › 120| Słowo na jazzowo / Kanon Jazzu

Geniusz, który się pogubił

Rafał Garszczyński [email protected]

tywnym przykładem twórczości Phineasa Newborna Juniora z naj- lepszego okresu jego kariery – koń- cówki lat pięćdziesiątych. Jego ka- riera trwała w zasadzie tylko kilka lat – od debiutu nagraniowego w 1956, do mniej więcej 1961 roku. Później, w związku z problema- mi zdrowotnymi i mentalnymi, większość jego nagrań powstawa- ła, w zasadzie, jedynie w związ- ku z problemami finansowymi. Phineas Newborn Jr. Trio – Fabulous Phineas RCA Victor, 1958 Mimo, że ostatnie znane nagranie Phineasa Newborna Juniora zo- Phineas Newborn Jr. jest jednym stało zarejestrowane w 1987 roku, z najważniejszych jazzowych pia- kilkanaście miesięcy przed jego nistów lat pięćdziesiątych, choć śmiercią, nigdy nie wrócił do mu- jego nagrania ciągle pozostają zna- zycznej formy, jaką prezentował ne bardziej wśród innych muzy- w końcówce lat pięćdziesiątych. ków, niż w gronie słuchaczy, nawet Wielu uważa, że Phineas Newborn tych posiadających spore kolekcje Jr. chciał być wirtuozem i przez dobrych albumów z tego okresu. całą karierę był zapatrzony w nie- Debiut niezwykle utalentowane- dościgniony wzorzec – Arta Ta- go, 25-letniego w 1956 roku, muzyka tuma. Inni odnajdywali w nim, – album Here Is Phineas: The Piano w czasach, kiedy był gwiazdą no- Artistry Of Phineas Newborn Jr. tra- wojorskiej sceny, w najlepszych fił jakiś czas temu do naszego Ka- dla jazzu latach 1958 i 1959, następ- nonu Jazzu. Z pewnością jednak cę Oscara Petersona i Buda Powel- muzyk zasługuje na lepszą repre- la. On sam był podziwiany przez zentację na liście najważniejszych Counta Basiego i Charlesa Min- albumów wszechczasów. gusa. Niestety, z nagłą sławą mu- Album Fabulous Phineas jest z pew- zyk sobie nie poradził, kłopoty ze nością doskonałym i reprezenta- zdrowiem spowodowały, że po 1961 JazzPRESS, styczeń 2018 |121

roku już nigdy nie wrócił do daw- założenie? Trudno dziś ustalić. Dla fanów pianisty nej formy. ten album musiał być sporym zaskoczeniem, uka- Album Fabulous Phineas powstał zał się bowiem niemal równocześnie z jakże od- wiosną 1958 roku. Obok piani- miennym We Three, nagranym jesienią 1958 roku sty grał na gitarze jego brat Calvin przez trio Roy Haynes, Paul Chambers i Phineas Newborn, który towarzyszył mu na Newborn Jr., który już od dawna zajmuje zaszczytne scenie i często w studiu, jeszcze w miejsce w naszym radiowym Kanonie Jazzu. Z dru- początkach dekady, kiedy razem z giej strony poprzednie pozycje w dyskografii piani- ojcem, Phineasem Newbornem Se- sty – Phineas Newborn Jr. Plays Harold Arlen’s Music niorem tworzyli znany w rodzin- From Jamaica, nagrany ze sporą orkiestrą, i While My nym stanie Tennessee zespół blu- Lady Sleeps, z udziałem sekcji smyczkowej, z pew- esowy. Skład uzupełniali – znany nością nie były jego najlepszymi nagraniami. ze współpracy z Georgem Shearin- W tak znanych kompozycjach, jak I’ll Remember giem – perkusista Denzil Best i gra- April, czy What’s New Phineas Newborn Jr. przy- jący na basie, nieco mniej znany pomina Oscara Petersona. Niewymuszona swobo- George Joyner. da techniczna, timing, nienachalny swing i prze- Fabulous Phineas jest najbardziej strzeń wypełniona dźwiękami tylko w takiej rozrywkowym, przebojowym albu- ilości, jak potrzebuje tego melodia to atuty przy- mem w dyskografii Phineasa New- pominające Petersona. Phineas Newborn Jr. był borna Juniora. To zasługa zarówno jednak jedyny w swoim rodzaju, nawet jeśli póź- samego lidera, wyboru repertua- niej zupełnie się pogubił. Jego najlepsze płyty są ru, jak i znaczącej obecności gitary genialne. Do takich należy z pewnością Fabulous w brzmieniu zespołu. Czy takie było Phineas. ›

Kanon Jazzu Rafała Garszczyńskiego w RadioJAZZ.FM godz. 14:45 od poniedziałku do piątku 122| Słowo na jazzowo / Wszystkie drogi prowadzą do Bitches Brew

Islam i amerykański jazz część 1

Cezary Ścibiorski [email protected]

W czasach narastających uprze- li porwani z terenów Subsaharyj- dzeń, rozprzestrzeniającego się skiej Afryki Zachodniej, gdzie is- gniewu i przybywających stereo- lam jest religią dominującą. Stąd typów coraz większego znacze- przyjęcie tej religii było dla nich, nia nabiera postawa otwarcia się poniekąd, powrotem do swo- na innych. Potrzeba wzajemne- ich korzeni. W znacznie mniej- go zrozumienia, poznania moty- szym stopniu mogła pomóc dzia- wów, docenienia osób myślących łalność misyjna Ahmadytów. Na i czujących inaczej niż my. Kiedy początku wieku dotarli oni do przyjrzeć się bliżej historii jazzu dużych miast Stanów Zjednoczo- w Stanach Zjednoczonych, łatwo nych. Ahmadijja głosiła pokojowe można dostrzec, że wśród tamtej- połączenie islamu, chrześcijań- szych muzyków, którzy przeszli na stwa i współczesnej nauki, przez islam, jest wiele wybitnych posta- to była łatwiejsza do przyjęcia ci, o znacznym wkładzie w rozwój dla współczesnych Amerykanów. gatunku. Rozpoczynam serię arty- W 1974 roku ruch Ahmadytów zo- kułów na ich temat z nadzieją, że stał uznany za herezję, jego wy- być może pomogą one w powstrzy- znawcy w Pakistanie są dyskry- mywaniu ulegania groźnym prze- minowani. sądom. Być może nawróceniom na is- Do dzisiaj nie jest jasne, co stało lam sprzyjały czynniki politycz- się przyczyną powszechnych na- ne. Dizzy Gillespie w swoich wspo- wróceń Afroamerykanów na is- mnieniach To Be Or Not To Be Bop lam od lat dwudziestych XX wie- napisał, że dla niektórych czarno- ku. Po drugiej wojnie światowej skórych Amerykanów nawrócenie ruch ten objął masowym zasię- na islam i związana z tym zmia- giem muzyków jazzowych. Z per- na imienia pozwalały w latach spektywy czasu wydaje się, że czterdziestych na zmianę dowo- do najważniejszych tego powo- du osobistego i wykreślenie z nie- dów mogła należeć wzrastają- go zaznaczenia rasy czarnej. Wte- ca świadomość ich pochodzenia. dy wciąż w południowych stanach Przodkowie wielu z nich zosta- obowiązywała segregacja rasowa JazzPRESS, styczeń 2018 |123

i taka operacja administracyjna cia nazwa Messengers w zmodyfi- mogła ograniczyć działania dys- kowanej wersji, ale w powiązaniu kryminacyjne. Oficjalnie prawna z osobą Arta Blakey’a, miała stać segregacja rasowa w Stanach Zjed- jedną z najważniejszych instytucji noczonych została zniesiona do- jazzu i, obok Modern Jazz Quartet, piero w 1964 roku ustawą o pra- filarem hard bopu. wach obywatelskich (Civil Rights Początek The Jazz Messengers Act of 1964). sięgał 1947 roku, kiedy powstał Bez względu na przyczynę islam oktet w składzie: Blakey, Ken- był pod koniec lat czterdziestych ny Dorham, Howard Bowe, Sa- już tak popularny wśród muzy- hib Shihab, Musa Kaleem, Ernest ków, że około 1950 roku Artowi Thompson, Walter Bishop i LaVer- Blakey’owi udało się zebrać sie- ne Barker. Po raz pierwszy nazwa demnastoosobowy big-band pod Art Blakey’s Messengers pojawiła szyldem The 17 Messengers, składa- się na okładce płyty nagranej dla jący się z samych muzyków nawró- Blue Note. Potem skład został po- conych na islam. większony do wspomnianych sie- Art Blakey, po przejściu na islam, demnastu muzyków. które miało miejsce podczas jego Big-band rozpadł się wkrótce podróży po Afryce Zachodniej, z powodów finansowych, ale Art przybrał imię Abdullah Ibn Buha- Blakey z pomocą i pod oficjalnym ina, ale występował do końca życia przywództwem Horace’a Silvera, pod swoim oryginalnym nazwi- w 1954 roku wskrzesił częściowo skiem. Oprócz lidera, w zespole gra- oryginalny koncept pod nazwą li między innymi: Yusef Lateef, Sa- Jazz Messengers. W pierwotnym hib Shihab, Ahmad Jamal i McCoy składzie znaleźli się: Horace Sil- Tyner. Przez kolejne dziesięciole- ver na fortepianie, Clifford Brown 124| Słowo na jazzowo / Wszystkie drogi prowadzą do Bitches Brew

nin’, Art Blakey!!!!! Jazz Messen- gers!!!!!, czy Caravan, które weszły do ścisłego kanonu mógł, podob- nie jak wspomniany Modern Jazz Quartet, na taki konserwatyzm sobie pozwolić. na trąbce, Lou Donaldson na sak- W swojej grze nie popisywał się sofonach, Curley Russell na basie pustą wirtuozerią, chociaż dys- i Art Blakey na perkusji. ponował wyjątkowymi umiejęt- Od 1956 roku, kiedy z zespołu od- nościami. Jednakże dla pozosta- szedł Silver, aby rozpocząć swo- łych muzyków swojego zespołu ją pełną sukcesów karierę solową, stanowił solidny fundament, na nazwa Jazz Messengers określała którym mogli oni w pełni zapre- kolejne zespoły Blakey’a. Od 1959 zentować swój kunszt. Ponadto roku funkcjonowały one jako Art był znakomitym liderem i swo- Blakey and the Jazz Messengers, aż ją wiarą w muzyków dawał im do jego śmierci w 1990 roku. Spod pełne oparcie oraz zachęcał ich jej skrzydeł wyszedł szereg mu- do komponowania i pełnego roz- zyków, bez których trudno sobie wijania swoich talentów. Dla słu- wyobrazić historię współczesnego chaczy, trwałość i konsekwencja jazzu. Do tych, którzy swoje szli- lidera Jazz Messengers stała się, fy pobierali w szeregach Jazz Mes- w ciągłej i szybkiej zmienności sengers, należeli między innymi: stylów, latarnią morską wskazu- Lee Morgan, Wayne Shorter, Fred- jącą macierzysty port. › die Hubbard, Jackie McLean, Do- nald Byrd, Billy Harper, Chuck Mangione, Keith Jarrett, Woody Shaw, Wynton i Branford Marsali- sowie. Przez lata Blakey pozostał wierny Autor korzystał z następujących źródeł: swojej koncepcji i chociaż jazz się www.jazzislam.wordpress.com zmieniał, to po latach sukcesów www.aljazeera.com i nagraniu takich płyt jak: Moa- www.allmusic.com JazzPRESS, styczeń 2018 |125

Dajmy się zlynchować w Toruniu

Piotr Rytowski [email protected]

brickowi, która miała miejsce trzy lata temu w Krakowie. Tym razem jest inaczej. Kurator toruńskiej wystawy – Marek Żydowicz postawił na eks- plorację mniej znanej szerokiej publiczności twórczości Lyncha. Dzięki unikalnej na skalę euro- pejską, przekrojowej prezenta- cji dorobku artystycznego artysty możemy obcować przede wszyst- kim z realizowanymi w różnych technikach pracami plastyczny- Dopiero co zakończył się trzeci, zre- mi, animacjami, filmami krótko- alizowany po 25 latach, sezon kul- metrażowymi i eksperymental- towego serialu , a już nymi oraz reżyserowanymi przez fani Davida Lyncha mają kolej- niego reklamami. Od najwcześ- ną gratkę. Do 18 lutego w Centrum niejszych poszukiwań rysunko- Sztuki Współczesnej Znaki Czasu wych artysty z lat pięćdziesiątych w Toruniu można oglądać wysta- po twórczość A.D. 2017. Wszyst- wę prac Lyncha Silence And Dyna- kich miłośników reżysera zachę- mism. Jako, że to prze- cam do wybrania się na wystawę, de wszystkim filmowiec, wystawa a na łamach JazzPRESSu skupię jest zorganizowana w ramach 25. się rzecz jasna na wątkach mu- edycji Camerimage Festival. Jed- zycznych w twórczości Lyncha, nak wszyscy, który spodziewają się których także w toruńskim CSW znaleźć na ekspozycji rekwizyty nie brakuje. filmowe, kostiumy, oryginały sce- Przywołując pierwsze skojarzenie nopisów, storyboardów czy niepub- – David Lynch i muzyka – z pew- likowane zdjęcia backstage’owe nością i tak trafimy do jego filmów. mogą być zaskoczeni. Taką ścież- Soundtracki do większości dzieł re- kę obrali między innymi organi- żysera, poza tym że stanowią nie- zatorzy wystawy poświęconej Ku- zwykle istotny element budowania 126| Słowo na jazzowo / My Favorite Things (or quite the opposite…)

klimatu a nawet fabuły filmu, to więc nikogo zdziwić fakt, że arty- potem zostają jeszcze na długo w sta sam zabrał się za jej tworze- głowach widzów. Weźmy chociaż nie. Choć od samego początku ka- nieśmiertelny temat z serialu Twin riery Lynch mocno angażował się Peaks czy piosenkę Mysteries of w dźwiękową warstwę swoich fil- Love, którą w filmie Blue Velvet wy- mów, to „muzycznym przebudze- konywała Julee Cruise. niem” było dla niego spotkanie Muzyka w filmach Lyncha dzia- z Angelo Badalamentim przy oka- ła i odgrywa niepoślednią rolę zji realizacji Blue Velvet. Od tego niezależnie od tego czy zosta- momentu zaczął pisać teksty pio- ła specjalnie do nich skompono- senek, produkować je, a z czasem wana czy „tylko” dobrana przez komponować, grać na gitarze i in- reżysera spośród mniej lub bar- nych instrumentach. dziej znanych utworów wykonaw- Muzycznej twórczości Lyncha po- ców reprezentujących najróżniej- święcona jest na toruńskiej wy- sze stylistyki. Od klasyków takich stawie osobna salka, a w zasa- jak Blue Velvet Bobby’ego Vintona, dzie pokój odsłuchowy – z kanapą In Dreams Roya Orbisona czy Love i dobrym sprzętem. Wbrew pozo- Me Tender Elvisa Presleya przez rom wcale nie filmowe soundtra- Song to the Siren This Mortal Coil, cki stanowią główną część ekspo- I’m Deranged Davida Bowiego aż zycji. David Lynch ma na koncie po Rammstein i Slaughterhouse już całkiem pokaźną liczbę płyt – zespołu Powermad… Długo można od producenckiej współpracy po by wymieniać. autorskie, solowe dokonania. Jako W każdym filmie słychać, jak autor tekstów i producent poja- ważna jest dla Lyncha muzyka wił się na dwóch albumach wspo- i jak dobrze ją czuje. Nie powinien mnianej już Julee Cruise. W 1998 JazzPRESS, styczeń 2018 |127

roku ukazała się płyta Lux Vivens: Najlepiej można tego doświad- The Music of Hildegard von Bingen czyć na dwóch solowych albu- skrzypaczki i wokalistki Jocelyn mach artysty: Montgomery. Lynch zajął się pro- z 2011 roku i z 2013. dukcją albumu, a także zagrał na Na obu muzyka jest skompono- gitarze. Na nagranej w duecie z Joh- wana, zaaranżowana i wykony- nem Neffem płycie Blue Bob arty- wana przez Davida Lyncha i De- sta zagrał na gitarze i perkusji, a na ana Hurley’a. Lynch śpiewa oraz singlu promującym serial Cannes gra na gitarze, syntezatorach, or- Diary na trąbce. ganach, basie i perkusji. Słucha- Z pewnością trudno nazwać Lyn- jąc tej muzyki możemy dostrzec, cha gitarzystą, perkusistą czy trę- że została ona stworzona z syn- baczem ale bez wahania możemy tezy wszystkich gatunków, styli- określić go mianem muzyka. Mu- styk i brzmień jakie pamiętamy zyka „osobnego”, tak jak w filmo- z filmów reżysera. Proste, często wym świecie jest on „osobnym re- powtarzane wielokrotnie moty- żyserem”. Muzyka Davida Lyncha wy z jednej strony nawiązują do ma bardzo wiele wspólnego z jego amerykańskiej bluesowej trady- filmami – jest w niej podobna ta- cji, z drugiej do szamańskiej mu- jemnica, mroczny, niepokoją- zyki transowej. Piosenki z bardzo cy klimat i mnóstwo nieoczywi- specyficznym wokalem Lyncha stości. Podobnie jak w przypadku łamią konwencje muzyki pop. filmów, próby racjonalnego jej Jest też w muzycznej twórczości analizowania i rozkładania na artysty polski wątek – współpra- czynniki pierwsze mogą prowa- ca z Markiem Żebrowskim, kom- dzić donikąd. Po prostu należy pozytorem od wielu lat miesz- wczuć się w nią i dać się ponieść… kającym i tworzącym w Stanach 128| Słowo na jazzowo / My Favorite Things (or quite the opposite…)

Zjednoczonych. Panowie nagra- oraz producent muzyczny, który li w duecie improwizowaną pły- nagrywał między innymi z Fran- tę Polish Night Music (Lynch kiem Gambale, Brianem Brom- – klawisze i efekty dźwiękowe, Że- bergiem, Davem Carpenterem czy browski – pianino). Występowali z Gordonem Briskerem. Jeśli dobrze tym programem także na żywo, co poszukamy to możemy znaleźć w przypadku Lyncha-muzyka jest jeszcze jednego muzyka jazzowego rzadkością. Jednym z ostatnich – Davida Lyncha. Kolejny Lynch, efektów jego muzycznej działalno- urodzony w Los Angeles, aktual- ści jest album Chrysty Bell Some- nie mieszka i tworzy w Grecji. Jest where in the Nowhere – stworzony współzałożycielem kilku zespo- i wyprodukowany wspólnie z Lyn- łów, autorem muzyki filmowej chem. i teatralnej, grał między innymi Muzyki ze wszystkich tych płyt z Arturo Sandovalem, Trilokiem (i nie tylko) możemy posłuchać Gurtu, The Temptations, Barrym na wystawie Silence And Dyna- Whitem. mism. Nie znajdziemy tam jednak Motyw sobowtórów, rozdwoje- nagrań z wydawnictw mających nia osobowości czy nawet „bytów o wiele więcej wspólnego z jazzem, równoległych” często pojawiał się takich jak wydana w 2004 roku w twórczości filmowej Lyncha. płyta Jazz Lobster czy cykl trzech Swoją kulminację znalazł chy- albumów A New View Through the ba w ostatnim sezonie Twin Peaks Window z lat 2002-2006. Dlacze- (kto widział, wie o czym mówię…). go? Odpowiedź może być tyle pro- W przypadku muzyków o tym sa- sta co zaskakująca – bo ich auto- mym imieniu i nazwisku sprawa rem jest… inny David Lynch. Także nie jest chyba owiana taką aurą Amerykanin, perkusista jazzowy tajemnicy i niesamowitości jak JazzPRESS, styczeń 2018 |129

wątki filmowe z kultowych obra- sofonista jazzowy Fred Madison zów reżysera, ale myślę, że dosko- (grany przez Billa Pullmana) jest nale wkomponowuje się w temat. jedną z głównych postaci Zagu- A co możemy powiedzieć o jazzie bionej autostrady. Sam Lynch po- w kontekście naszego głównego wiedział w jednym z wywiadów, bohatera? Motywy jazzowe wielo- że dla niego jazz jest czymś, co jest krotnie pojawiały się w ścieżkach najbliższe szaleństwu w muzyce. dźwiękowych jego filmów – Bo w jazzie, tak jak w filmach Lyn- zwłaszcza w muzyce kompono- cha zawsze kryje się jakaś tajem- wanej przez Badalamentiego. Sak- nica. ›

JazzPRESS dostępny jest na takich urządzeniach jak iPhone i iPad w bardzo przyjaznej formie! Mamy nadzieję, że ułatwi Wam

to lekturę naszego miesięcznika! By przetestować jak czyta się nasz magazyn na Waszych urządzeniach, kliknijcie tutaj »

Piszemy dla Was i dzięki Wam 130| Pogranicze / Down the Backstreets

Jedna z najlepszych rzeczy, jakie przytrafiły się czarnej muzyce

Adam Tkaczyk [email protected]

zna go jako członka grupy akom- paniującej Jimmy’emu Fallono- wi w wieczornym talk-show. Co z tego, że często gospodarz podkre- śla ich znaczenie i status? To nadal grupa stanowiąca tło w progra- mie telewizyjnym. Dlatego dzisiaj przypominam mój ulubiony al- bum The Roots – jednego z najlep- szych i najważniejszych zespołów w rapie. Game Theory ukazało się w 2006 The Roots – Game Theory Def Jam, 2006 roku i jest pierwszym albumem The Roots w wytwórni Def Jam, W grudniu Black Thought – front- gdzie szefem dopiero co został man słynnej grupy The Roots – po- Jay-Z. Podczas pierwszego spotka- jawił się w legendarnej nowojorskiej nia z Questlovem (perkusistą i li- radiostacji HOT 97, u DJ-a-ikony – derem grupy) zastrzegł, by nawet Funkmastera Flexa (wszystkie uży- nie próbowali dostosowywać się te superlatywy są uzasadnione do trendów radiowych, rozcień- i nieprzesadzone). Zarapował tam czać swoje talenty, tylko robili swo- niesamowity, 10-minutowy freesty- je. Później mówił, że „nie chciał być le, który następnie podbił świato- tym, który zepsuje najwspanialszy wy internet. Z jednej strony – nic amerykański zespół”. Nie zepsuł, dziwnego, można było się tego spo- wręcz przeciwnie – po problemach dziewać – Black Thought to jeden w poprzedniej wytwórni – Gef- z najlepszych raperów w histo- fen – muzycy w końcu mogli sku- rii i skromna, uśpiona bestia, któ- pić się na twórczości, zamiast mar- ra tylko czeka na powód, by „spalić” twić o przekładanie daty premiery w proch kolejny mikrofon i studio. albumów, różne tracklisty i dziw- Z drugiej – szok jest zrozumiały – ne traktowanie. Dodatkowo cieka- zapewne większość społeczeństwa wostka: to Jay-Z bezpośrednim te- JazzPRESS, styczeń 2018 |131

lefonem do Thoma Yorke’a załatwił wcześniejszych albumach, albo- zespołowi pozwolenie na użycie wiem pojawia się tutaj wielu go- sampla z Radiohead w sytuacji „za ści, w tym dawno nie widziany pięć dwunasta”. Malik B., wyrzucony z zespołu za Game Theory jest najbardziej nadużywanie narkotyków oko- mrocznym albumem The Roots. ło sześć lat wcześniej. Miło go sły- Atmosferę twórczą narzuciła: a) szeć, dzielnie stara się dotrzymać utrata przyjaciół, w szczególności kroku Black Thoughtowi – naj- J Dilli – producenta z Detroit, jed- częściej nieskutecznie, ale trzeba nej z najważniejszych postaci gru- brać pod uwagę porażkę, wycho- py Soulquarians i generalnie mu- dząc do ringu z Muhammadem zyki z pogranicza neo soulu i rapu; Alim. Poza nim są również mię- b) klimat polityczny w Stanach dzy innymi: Dice Raw, Peedi Peedi Zjednoczonych. Duch J Dilli szcze- (znany również jako Peedi Crakk) gólnie odczuwalny jest w krótkiej oraz Porn – The Roots od tego mo- introdukcji albumu, zatytułowa- mentu współpracowali z tymi pa- nej Dilltastic Vol Won(derful), któ- nami na każdym albumie. ra podpisana jest w notatkach jako Zróżnicowanie głosów i stylów wy- Overseen by J Dilla oraz w ostatnim chodzi albumowi na dobre – uroz- utworze płyty – Can’t Stop This. Ten maica i dodaje inne punkty wi- kawałek zawiera lekko zmieniony dzenia. Także lirycznie jest bardzo bit Dilli z albumu Donuts i jest hoł- fajnie, szczególnie gdy mikrofon dem dla zmarłego. dostaje Black Thought. Ale to war- W tekstach i muzyce smutek i me- stwa muzyczna sprawia, że Game lancholia łączą się z agresją. Dzię- Theory jest poziom wyżej niż 99% ki temu mamy na przykład tak albumów wydanych w 2006 roku. genialny utwór jak Clock With Oszczędna, najczęściej bez na- No Hands, w którym Black Thou- chalnych melodii, ponura, odrobi- ght rapuje swoją ulubioną zwrot- nę przypominająca wczesną twór- kę własnego autorstwa. Pierw- czość Public Enemy, a przy tym szego głosu The Roots jest na wielowarstwowa, odsłaniająca ko- Game Theory nieco mniej, niż na lejne smaczki przy ponownych 132| Pogranicze / Down the Backstreets

przesłuchaniach. Doprawdy, mu- całości. Album pozwoli nam, słu- simy wszyscy docenić, jakie mamy chaczom, poczuć się pewnie, oddać szczęście jako słuchacze, że takie się wspomnieniom, zasmucić się, talenty jak Questlove i Black Tho- a niektóre momenty mogą prześla- ught spotkały się w filadelfijskiej dować przez długi czas. szkole i pobłogosławiły nas swoją Game Theory to wspaniały album, muzyką. a The Roots to jedna z najlepszych Moimi faworytami na albumie są: rzeczy, jakie przytrafiły się czar- Clock With No Hands, Atonement nej muzyce. I pamiętajcie proszę oraz In the Music, ale nie miałbym o tym, oglądając klipy z Tonight żadnego prawa dyskutować, je- Show with Jimmy Fallon, na któ- śli wybory innych słuchaczy były- rych Black Thought, improwizując by kompletnie różne. Game Theory wokalnie, bawi się z publicznością nie zawiera utworów, określanych lub cały zespół gra cover kawał- jako „fillery” (wypełniacze) – tutaj ka Migos przy użyciu przyrządów wszystko jest istotnym elementem biurowych. ›

Platforma podcastowa RadioJAZZ.FM www.archiwum.radiojazz.fm Ty decydujesz kiedy, jakiej audycji słuchasz. Kontakt z redakcją: [email protected] Wydawca ul. Górczewska 201, 01-459 Warszawa Fundacja Popularyzacji Muzyki www.jazzpress.pl Jazzowej EuroJAZZ ISSN 2084-3143 Redakcja redaktor naczelny: Piotr Wickowski Fotograficy: Piotr Gruchała Mery Zimny Marta Ignatowicz-Sołtys Jerzy Szczerbakow Kuba Majerczyk Rafał Garszczyński Lech Basel Aya Lidia Al-Azab Marcin Wilkowski Ryszard Skrzypiec Piotr Fagasiewicz Wojciech Sobczak-Wojeński Piotr Banasik Krzysztof Komorek Jarek Misiewicz Sławomir Orwat Barbara Adamek Jakub Krukowski Bogdan Augustyniak Radek Wośko Krzysztof Wierzbowski Lech Basel Katarzyna Stańczyk Małgorzata Smółka Paulina Krukowska Aleksandra Zbrzeska Katarzyna Kukiełka Vanessa Rogowska Jarosław Wierzbicki Basia Gagnon Mateusz Drewnik Jarosław Czaja Przemek Kleczkowski Marek Brzeski Anna Mrowca Piotr Rytowski Korekta Barnaba Siegel Katarzyna Czarnecka Cezary Ścibiorski Zuzanna Tuliszka Adam Tkaczyk Dorota Matejczyk Anna Piecuch Kira Leśków Kasia Białorucka Przemek Bychawski Rafał Zbrzeski Łucja Kubicka Marta Szostak Anna Mrowca Projekt layoutu Beata Wydrzyńska Piotr Pepliński Opracowanie graficzne, Michał K. Dybaczewski skład i łamanie Katarzyna Nowicka Klara Perepłyś-Pająk Marketing i reklama Agnieszka Holwek [email protected]

Wszystkie materiały w numerze objęte są licencją Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomer- cyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska, to znaczy, że wolno je kopiować i rozpowszechniać, jednak należy oznaczyć w sposób określony przez Twórcę lub Licencjodawcę, nie wolno używać do celów komercyjnych i nie wolno zmieniać, przekształcać ani tworzyć nowych dzieł na podstawie tego utworu. Z tekstem licencji można zapoznać się na stronie » A R C H I W U M JAZZPRESS www . jazzpress . pl / archiwum

GRUDZIEŃ 2016 Styczeń 2017 Marzec 2017

Miesięczni internetowy Miesięcznik internetowy Miesięcznik internetowy poświęcona jazzowi poświęcony jazzowi poświęcony jazzowi

i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143 i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143 i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

Take Six Szóste urodziny JazzPRESSu!

TOP NOTE HoTS – Numbers Pięć pytań do Leszka Możdżera

Rozmowy: TOP NOTE Michał Urbaniak Sławek Jaskułke Piotr Iwicki Senne Mateusz Gawęda Muzyk wszystko Jazz musi zrobić sam ZWYCIĘZCY2016 Rozmowy: an Anka Kozieł Piotr chęcki Krzysztof Herdzin Ptaszyn azz Laureat nagrody JazzPRESSu na Festiwalu Jazz Juniors Wróblewsi Kiedy wychodzisz na scenę, ażda muzya PLEBISCYT nie możesz oszukiwać jest pożyteczna fot. Kuba Majerczyk fot. Kuba Majerczyk fot. Kuba Majerczyk

Kwiecień 2017

Miesięcznik internetowy poświęcony jazzowi

i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

All of Ella: 100 lat Elli Fitzgerald

TOP NOTE Kuba Cichocki's A.L.E. Audubon Lab Experiment

Rozmowy: Michael Arbenz Krzysztof Kobyliński

Mateusz Smoczyński Jednocześnie w różnych kierunkach

fot. Kuba Majerczyk