Spotwarzona przeszło ść czyli o żydowskich zbrodniarzach wojennych

Roman Kafel Copyright: Roman Kafel

Niniejsz ą prac ę po świ ęcam Zosi - mojej żonie Autor, kwiecie ń 1996 r.

Spis tre ści

Spis tre ści 2 Wst ęp. 3 Za Austrii 5 Ofiarny stos. 10 Przed wojn ą. 18 Wojna. 42 Emigracja. 53 Zagłada. 60 Pomoc. 63 Wybawcy. 74 Funkcjonariusze. 82 Opór 91 Rewolta warszawskiego getta. 93 Partyzantka żydowska. 103 Niezałatwione sprawy. 111 Posłowie. 120

Wst ęp Urodziłem si ę u stóp Karpat, zaraz po II wojnie światowej, której złowrogi cie ń towarzyszy mi całe życie. Dzieci ństwo wypełniały opowie ści krewnych i s ąsiadów o łapankach, partyzantce AK, Niemcach, UPA, Żydach, Ruskich i… UB-owcach. Opowie ści te zawsze miały swoj ą chronologi ę. Od tamtego czasu, u żywam tej chronologii na swój własny, prywatny u żytek, dopasowuj ąc do siebie wydarzenia, którymi zajmuj ę si ę ju ż jako dorosły. Kiedy miałem cztery lata, patrz ąc z rynku Rymanowa na zrujnowany du ży budynek z łukowymi otworami okien, zapytałem swego Ojca: - Tato, a to co? - Synagoga, synku! - A co to jest synagoga? - To ko ściół dla Żydów. - Tato, a co to Żyd? - Nie co, ale kto!… Bo że Ty mój - westchn ął Ojciec - gdyby kto ś par ę lat temu powiedział mi, że b ędę musiał tłumaczy ć swojemu dziecku co to jest Żyd, i że nie będę mógł mu pokaza ć w Rymanowie Żyda, my ślałbym, że zwariował! Stoj ący na przystanku świadkowie tego dialogu powa żnie kiwali głowami. Brzd ąc, nie mogłem poj ąć , jak mo żna było spali ć ludzi! - Dlaczego? Po co? Za co? - Za nic dziecko, za nic. Za to, że byli Żydami! Był to dla mnie wstrz ąs, który wrył si ę bardzo gł ęboko w moj ą psychik ę. Oceniaj ąc z dystansu lat jestem coraz bardziej pewny, że wpłyn ął na całe moje życie. Wpłyn ął na to, że odbieram świat na swój własny specyficzny sposób, staraj ąc si ę odpowiedzie ć na pytania jakie życie stawia. Po świ ęciłem do ść du żo czasu, aby znale źć jak najwi ęcej informacji o owej spopielonej społeczno ści. I wydawało mi si ę, że znalazłem wszystko co mo żliwe, że wiem wszystko. Że posiadam pełn ą informacj ę. Że mog ę zamkn ąć ten rozdział mego życia i t ę nienaturaln ą ciekawo ść . Miałem informacje, ale nigdy nie miałem do czynienia z Żydami, z żywymi lud źmi. Zajmowałem si ę tym tematem jak czym ś martwym i odległym. Jak badaniem historii staro żytnego Babilonu, Kartaginy, Rzymu… Los rzucił mnie do Ameryki, gdzie prze żyłem drugi szok. Jeden z moich klientów wyci ągn ął na powitanie r ękę, na której wytatuowany miał obozowy numer. Kiedy dowiedział si ę, że jestem Polakiem, stał si ę bardzo serdeczny. Poznał z innymi; ich stosunek do mnie był taki sam. Pewnego dnia zupełnie przypadkowo spotkałem go z jego synami. Pierwszy raz zetkn ąłem si ę z tak ą wrogo ści ą - świetnie skrywan ą za parawanem ameryka ńskiej grzeczno ści. Wrogo ść ta emanowała z dwóch młodych, wykształconych m ęż czyzn z tak ą sił ą, że mo żna było j ą fizycznie czu ć. Podzieliłem si ę moim spostrze żeniem ze znajomym. - Widzisz, oni Polsk ę znaj ą tylko ze szkół. A człowiek zaganiany i nie ma czasu na prostowanie pewnych rzeczy. - Jakich rzeczy? Prostowanie czego? Zacz ąłem od nowa…! Tym razem o tamtym czasie opowiedzieli Żydzi i ich własna martyrologiczna literatura. Polskie obozy koncentracyjne, bliska współpraca Polaków z Nazistami! Polacy gorsi ni ż Niemcy! Polacy znajduj ący samozadowolenie w udr ęczeniu Żydów! Polska nienawi ść! Polski zwierz ęcy antysemityzm! Wspomnienia, pami ętniki, filmy (wiele filmów) Shoah, Wiatry wojny, Lista Shindlera, etc., etc… Ta wersja wydarze ń postawiła na głowie wszystko, co na ten temat dotychczas słyszałem od własnych bliskich i Rodaków, wszystko czego dowiedziałem si ę z polskiej bibliografii. Czy żby celowo karmiono mnie - nas - fałszem? Dlaczego? Po co?! Za wszelk ą cen ę postanowiłem dotrze ć do Prawdy! Ale gdzie znale źć Prawd ę??? Po do ść długim okresie poszukiwa ń i przekopywania si ę przez literatur ę żydowsk ą, dotarłem do źródeł opowiadaj ących jeszcze jedn ą, ale jak że inn ą, wersj ę tamtego czasu. Wersj ę przera żaj ącą, skrz ętnie i z nie maskowan ą boja źni ą skrywan ą. Spisane relacje i dokumenty, zatrz ęsienie dokumentów… Ju ż niewielka ich cz ęść wywołuje zdumienie i groz ę. Ofiary zza grobu daj ą świadectwo prawdzie… Ich Prawdzie. To tylko cz ęść ujawnionych dokumentów; inne spoczywaj ą w archiwach i do dzi ś nie wiadomo, czy kiedykolwiek ujrz ą światło dzienne. Dokumenty pilnie strze żone w archiwach rodziny Goodman w Londynie, Efisz w Zurichu, Sternbuch w Montreux oraz Griffel i Weissmandel w USA. O tamtym czasie opowiadaj ą dokumentuj ąc źródła świadkowie, Żydzi, których chlebem duchowym były Tora i Talmud. Żydzi, którzy wybrali godn ą śmier ć zamiast spodlonego życia. Żydzi, którzy pozostali wierni Przymierzu. Żydzi, którzy chc ą Prawd ę o tamtym czasie zachowa ć dla swego narodu. Niejednokrotnie s ą to ludzie, których dopiero ta wła śnie Prawda doprowadziła z powrotem do ich żydowskich korzeni. Jest to opowie ść o żydowskich zbrodniarzach wojennych, gorszych ni ż Niemcy. Gorszych ni ż polscy szmalcownicy. Gorszych, bo swoich - żydowskich! Gorszych, bo do dzi ś nie rozliczonych i nie ukaranych! Tę wersj ę Wam opowiem…

Za Austrii Na pocz ątku był biedny, ale szcz ęś liwy i barwny świat austriackiej Galicji. Świat kolorowych jarmarków w Rymanowie. Pełen Żydów, Łemków, Polaków; handluj ących, kłóc ących si ę i upijaj ących w szynkach, katolickich i żydowskich, rozpoznawanych po tym, że w jednych przegryzano kiełbas ą, a w drugich g ęsin ą. Świat ten tworzył cało ść , a zarazem podzielony był według boskiego porz ądku, którego nigdy nawet nie przyszło do głowy komukolwiek negowa ć. Najbardziej eksponowanymi postaciami zawsze byli Proboszcz, Rebe i Pop. Że podział taki był słuszny dowodził fakt, że niebezpieczny po żar ko ścioła, który ju ż groził zagład ą całego miasta, został cudem opanowany - nie wspólnym wysiłkiem gasz ących (nawet wtedy nie pami ętano jakiej narodowo ści, bo gasiły wszystkie), ale… dzi ęki wspólnym modłom tych trzech duchownych - tam na miejscu… przy ogniu… Na oczach wszystkich ucichł wiatr, ogie ń przygasł… Dalej szli adwokaci, s ędziowie, lekarze, nauczyciele, urz ędnicy, policjanci - ci, do których zwracało si ę - Pan. Słowo "Pan" wyja śniało wszystko. Nikt nie wyobra żał sobie nawet, by sędziemu powiedzie ć Moszku, albo policjantowi Józefie… Panowie chodzili do tych samych szynków, ale oczywi ście do innej izby. Pili oni lepsze trunki i zagryzali w zale żno ści, gdzie pili i g ęsin ą, i kiełbas ą. Za nimi plasowali si ę rzemie ślnicy i wła ściciele sklepików, wi ęksi gospodarze, młynarze, handlarze bydła i koni. Ci znali si ę w całej okolicy, handlowali najcz ęś ciej, pili zawsze i od czasu do czasu bili. Nie, bro ń Bo że, nie o żadne wyznanie, j ęzyk czy narodowo ść - Panie zachowaj; bili si ę honorowo, po pijanemu o rzeczy jak najbardziej realne. A to, że w ferworze targu nazwał dorodnego byczka cherlawym, albo nie chciał wypłaci ć do ko ńca, albo wr ęcz oszukał jeden drugiego: a to podmienił materiał, albo zmienił fason butów, albo za zgodzon ą świni ę podstawił innego wieprzka. W bijatyce wi ęcej było szamotaniny ni ż razów, bo nikt nie pozwalał bi ć si ę, bo jak że to wypada; wszyscy rozdzielali zwa śnionych, co zreszt ą w oparach gorzały nie zawsze prowadziło do pokoju, a nieraz wr ęcz odwrotnie… Wa żną rol ę odgrywały słowa. Słowa - wyzwiska. Parszywy Żydzie, Głupi Goju, Myszygenie, Szmoku, Czubaryku, Ślipyj Lachu. Słowa te wbrew pozorom nie były wcale obra źliwe - ot rodzajniki, aby wiadomo było kto z kim i komu. To dopiero pó źniej rozpocz ęły si ę roztrz ąsania, czy parchu to obra źliwie, czy nie (o goju - hebr. ścierwo - jako ś nikt nie wspomina). Owszem, dla akademików było to obra źliwe, bo w zasadzie oni parchów nie mieli. Tam na Jarmarku rzadko kto ich nie miał i to bez ró żnicy na wyznanie, wi ęc nie było si ę i o co obra żać. Ci, którym mówiono Pan, tytułowali si ę nawzajem mecenasie, doktorze, hrabio… Salon tworzył swoj ą etykiet ę, z "prosz ę, przepraszam… panie hrabio, panie doktorze…", a Jarmark swoj ą. Przepychaj ąc si ę w śród wozów, ciel ąt, świ ń i straganów, otrz ąsaj ąc z buta gówno czy wyci ągaj ąc bat z… oka, u żywało si ę innych form grzeczno ściowych, typu ty głupi goju, ty myszygene, ty szmoku, ty parchu, ty czubaryku, ty bucu, ty… ty… Na samym dole jak zawsze była biedota. Robotnicy kontraktowi, sezonowi i rolni, parobcy, wo źnice, pomocnicy, słu żą cy/słu żą ce, żebracy. Ich jedynym celem było - nie by ć głodnym i prze żyć. Owa grupa społeczna, zazwyczaj pomijana i niesłusznie lekcewa żona przez wszystkich, tak że przez historyków, odgrywała moim zdaniem od wieków rol ę najwa żniejsz ą, rol ę że tak powiem rasowego, biologiczno-genetycznego katalizatora. Wśród niej bowiem rodziło si ę do ść du żo dzieci. Nie zawsze chcianych czy ślubnych, ale za to jak że dorodnych. Nikt si ę te ż nie dziwił, sk ąd w rodzinie Aarona pojawiło si ę jasne chłopi ę, z niebieskimi (jak Ja śkowe furmanowe) oczkami, lub w rodzinie zacnego gospodarza czarnowłosa i ciemnooka dziewczynka, podobna na dodatek do biednego ale jak że przystojnego Mo ńka - blacharza. Blondaska obrzezywano, czarnulk ę chrzczono i życie toczyło si ę swoim torem. Czy był czas na roztrz ąsanie takich drobiazgów? Zreszta po co roztrz ąsa ć, jaki by to miało cel! Na tym poziomie nikt nie prowadził dyskusji o wielkiej polityce, o ró żnicach rasowych i wyznaniowych. Co prawda przewodnicy duchowi starali si ę to tłumaczy ć, a poniewa ż to i tak zgadzało si ę z zastanym boskim porz ądkiem, wszyscy byli szcz ęś liwi. Żyd - że jest Żydem; za nic by nie oddał swego Żydostwa. Uwa żał si ę za potomka Dawida, syna Wybranego Narodu. Umiał czyta ć i pisa ć, znał Tor ę i Talmud. Gdzie ż tam mu si ę równa ć do takiego ciemnego Polaka, niewiele ró żni ącego si ę od inwentarza, który hodował. Bij ącego swoj ą bab ę i bachory, żrącego trefn ą kiełbas ę i upijaj ącego si ę do nieprzytomno ści. Polak cieszył si ę, że jest Polakiem, a nie Żydem. Był katolikiem, modlił si ę w tym samym ko ściele co dziedzic, starosta. To on był Panem tej ziemi, Kmieciem - nie tam jaki ś przybł ęda Żydek. Wyp ędzony - i słusznie - z Ziemi Świ ętej, za straszliwy grzech odrzucenia Zbawiciela. Za straszne słowa samopot ępienia starszyzny żydowskiej, wg Ewangelii "Krew Jego na nas i na syny nasze!", musi pokutowa ć. Za Ojce swoje, musi ubiera ć si ę w śmieszne chałaty, tałesy, nosi ć brod ę, je ść śledzie, śmierdzie ć czosnkiem i mie ć kup ę rozwrzeszczanych bachorów, które zamiast pa ść krowy dr ą si ę w haderze cały dzie ń. No i co by taki nie robił i tak wyl ąduje w ko ńcu w Piekle. Ustalony porz ądek rzeczy, Żyd - Żydem, Polak - Polakiem, Rusin - Rusinem, tak jak kobieta jest kobiet ą, a m ęż czyzna - męż czyzn ą. Co prawda dochodziło czasami do zadra żnie ń, ale nigdy zatargi takie nie powstawały oddolnie. Zawsze znalazł si ę nadgorliwy albo ksi ądz, albo rew, czy pop, albo jaki ś inny akademik i mieszali ludziom w głowach. St ąd te ż lud wiedział, że po dopuszczeniu si ę pospolitego wykroczenia si ęga ć trzeba do wzniosłych usprawiedliwie ń. "Pobiłem Żyda, bo… ukrzy żował Chrystusa!" - a co?.. Miał si ę przyzna ć przy wszystkich w s ądzie, że pobity Moniek chciał go zast ąpi ć przy pomaganiu pani S ędzinie w "rozpalaniu pieca"?! Nikt z "normalnych" ludzi nie pami ętał od kiedy w Rymanowie mieszkali Żydzi; wiedzieli to natomiast i ksi ądz i rabin, ale kto by tam im o takie rzeczy głowę zawracał? I nikt z "normalnych" ludzi nie pami ętał, aby te dwa światy mieszały si ę ze sob ą w jakikolwiek inny - ni ż dopuszczony boskim prawem, krewko ści ą l ędźwi, czyli ustalonym porz ądkiem rzeczy - sposób. Dwa światy obce kulturowo i religijnie (z upływem wieków coraz mniej ró żne antropologicznie), ale za to oddzielone j ęzykiem, pismem, obyczajem, a przede wszystkim wzajemn ą tolerancj ą i poszanowaniem odr ębno ści, poszanowaniem prywatno ści. Egzystowały te światy obok siebie jak oliwa z wod ą. Na Jarmarku mieszały si ę tak, że nie mo żna było rozró żni ć co jest co. Po Jarmarku oddzielały si ę od siebie idealnie - jedni sobie, drudzy sobie. Zwiastuny kataklizmu pojawiły si ę du żo wcze śniej. Jak wspominali starzy, gdzie ś jeszcze za Franciszka Józefa ( świe ć Panie nad jego dobr ą dusz ą). Pierwsi zacz ęli hrabiowie. To oni, ratuj ąc zadłu żone do ko ńca i zagro żone licytacj ą maj ątki, żenili si ę z córkami bogatych Żydów. Lud patrzył na to ze zgroz ą, bo wiadomo było, że do niczego dobrego to nie doprowadzi. Roze śmiana, szcz ęś liwa para młodych mijaj ąca w bryczce czekaj ących w kolejce pod Petrowym młynem, była tematem wielu uwag. - Lejbu ś widzisz - to nowa dziedziczka, pono ć j ą hrabia a ż z Włoch przywiózł. - Eeee, jaka tam ona Włoszka, ona jest nasza - Chajka z Preszowa. Byłem po konie na Węgrzech to mi nasze powiedzieli. Ale nie mów, że wiesz ode mnie bo mi stary drzewa nie sprzeda! - O Matko Przenaj świ ętsza!!! Hrabia z Żydówk ą??? O Jezu!!! A co na to wasi? - Nu, co nasi? Wszyscy tam u jej ojca w kieszeni siedz ą, nawet rew. Stary pono ć nawet od jakiego ś barona Rakuszana, pederasty hrabiostwo kupił. E… tfu!!! Na Serufay'Ku! Ryba psuje si ę od głowy! Wiedzieli o tym wszyscy. Za hrabiami poszli w ślady inni. Nieee… oczywi ście nie "normalni" ludzie, ale… akademiki. Doktorzy, adwokaci, nauczyciele, arty ści. Wyje żdżali do Lwowa, Wiednia, Krakowa, Pragi i wracali odmie ńce. Nie rozró żniłe ś Żyda od katolika, a ich obu od Rusina. Modne ubrania, modne fryzury, modne maniery. Śmiali si ę z proboszcza, rewa i popa jednakowo. Przenosili do wi ększych miast. Za żony brali nowoczesne kobiety, które wygl ądały i zachowywały si ę podobnie. Boski porz ądek rzeczy został zburzony raz na zawsze. Czy nie było w tym winy "normalnych" ludzi? To ż to oni przecie ż od ust odejmowali sobie straw ę, by wykształci ć dzieci. Wysyłali je do szkół, na uniwersytety. Jaki to zaszczyt był mie ć syna studenta! Nie, nie tylko dla ojca czy rodziny, ale i dla całej wsi. Do tego diabelski wynalazek psychoanalizy dra Freuda, rower i… wakacje. O czym mógł porozmawia ć student z normalnymi chłopakami? Przyje żdżali do nich koledzy, ze studiów, nie zawsze byli to katolicy. Nast ępowała błyskawiczna sekularyzacja kultury. To powodowało rozbudzenie polityczne. Polityczne nadzieje. Nowe czasy łamały ustalony porz ądek. Stare ramy nie mogły utrzyma ć młodzie ży. Rzesze młodych z żydowskich sztetli szukały nowej to żsamo ści. Znajdowały j ą w wyidealizowanej doktrynie socjalistycznej; identyfikowały si ę z mi ędzynarodowym ruchem robotniczym (komuni ści) lub z narodem polskim, uznaj ąc socjalne i asymilacyjne procesy za nieuniknione (socjali ści-syndykali ści wyznania Moj żeszowego). Socjali ści narodowi uznawali konieczno ść emigracji do Palestyny, odbudowy i powrotu do Eretz Ysroel (syjoni ści). No a dla starej, najwi ększej grupy tradycyjnych, ortodoksyjnych Żydów polskich Ojczyzną była Polska, a duchow ą Eretz Ysroel - Tora i Talmud. Mniejszo ść żydowska tak w Polsce, jak i w Europie zawsze była doskonale zorganizowana. Niebagatelny na to wpływ miało wiele czynników. Millenia do świadcze ń, powszechno ść szkolnictwa, ogromna, nie maj ąca sobie równych staro żytna wiedza elity żydowskiej. Wysoki stopie ń zorganizowania socjalnego społeczno ści żydowskiej budził bezgraniczne zaufanie jej członków do grup przywódczych i do samej społeczności. Stała ł ączno ść wspólnot wyznaniowych rozrzuconych po całej diasporze powodowała, że elity żydowskie były doskonale poinformowane w sprawach zarówno politycznych, jak i socjalnych. Talmudyczne prawo bezwzgl ędnie obowi ązuj ące wewn ątrz tych wspólnot i szacunek, jakim je obdarzano sprawiał, że społeczno ść ta była w zasadzie samowystarczalna i nowe prawa przyjmowała z pewn ą przekor ą i wy ższo ści ą. Nowe urz ądzenia socjalne pa ństwa traktowali nieufnie, natomiast bez negacji dopuszczali do działania w swych środowiskach nowe organizacje żydowskie sekularne, wspomagali je, a te powoli podporz ądkowywały ich swoim własnym celom i woli przywódców. Do zupełnie zsekularyzowanych doł ączyli Żydzi jeszcze religijni, ale bardziej tolerancyjni, nie wymagaj ący tak drobiazgowego stosowania przepisów Tory czy Talmudu. Tworzyli oni nowe zwi ązki wyznaniowe, tzw. Temple, w których dopuszczano j ęzyk narodowy. W środowiskach żydowskich krok po kroku, ale w szybkim tempie, główn ą rol ę zacz ęły odgrywa ć samorz ądy zło żone z najbardziej wpływowych osobisto ści lokalnych. Sekularyzacja powodowała zmniejszenie znaczenia reba - przywódcy duchowego. Przestawał by ć jedyn ą wykładni ą Prawa, jego rola została stopniowo ograniczona do funkcji religijnych. Inne przej ęli ludzie świeccy, w wi ększo ści syjoni ści lub te ż ich sympatycy.

Ile było w tym świadomych zamierzonych działa ń, trudno powiedzie ć. Najprawdopodobniej było to wynikiem procesów naturalnej selekcji. Komuni ści bowiem głosili otwarcie ateizm, zatem nie mogli wchodzi ć w zwi ązki religijne; inni socjali ści te ż nie byli zbytnio pobo żni. Syjoni ści natomiast umieli pogodzi ć socjalizm z religi ą i dlatego opanowali wi ększo ść znacz ących stanowisk i strategicznych pozycji w środowisku żydowskim. Kiedy takie działanie okazało si ę skuteczne, z cał ą pewno ści ą było zalecane w innych środowiskach i społeczno ściach. Zapocz ątkowany w 1896 roku przez Teodora Herzla [[1]], poruszonego słynnym procesem francuskiego Żyda kapitana Alfreda Dreyfusa, ruch syjonistyczny stał si ę w krótkim czasie ruchem centralnym, administrowanym z ogromnym talentem przez jego animatorów, zdobywaj ącym serca żydowskich mas i wypełniaj ącym ich wyobra źni ę[[2]]. Sekularyzacja społeczno ści żydowskiej powodowała tak że inne zjawiska. W okresie mi ędzywojennym odbywała si ę ogromna emigracja do Ameryki. Dotyczyło to równie ż mniejszo ści żydowskiej. W Ameryce w krótkim czasie (1880-1924) znalazła si ę do ść du ża (bo licz ąca ponad 3 mln.) grupa Żydów, prawie w cało ści pochodz ąca z Europy Wschodniej. Pierwsze żydowskie zwi ązki wyznaniowe w Ameryce tworzone były przez Żydów brytyjskich, holenderskich, niemieckich (w 1880 roku liczba ich si ęgn ęła 225 tys.) Społeczno ści te sprowadzały z Europy Wschodniej rabinów, ale nie pozwalały na odtworzenie si ę wschodnioeuropejskich sztetli w Ameryce. Bogata społeczno ść Żydów ameryka ńskich bardzo dbała o swój image i pilnowała mocno, aby nie dopu ści ć do przewagi, a nawet do masowej emigracji ortodoksyjnych Żydów. Du żą w tym pomoc ą dla nich było wprowadzenie dla Żydów kwot emigracyjnych w 1924 r. Oczywi ście nie udało si ę to w stu procentach, ale do dzisiaj ortodoksyjne środowiska Nowego Jorku s ą zjawiskiem marginalnym i praktycznie nie maj ą wpływu na ogólny obraz, wyobra żenie o Żydostwie ameryka ńskim. Tradycyjnie, organizacje żydowskie przej ęły obowi ązki pomocy nowoprzybyłym, a poniewa ż miały doskonał ą komunikacj ę z całym światem, mogły pozwoli ć sobie przez odpowiednie działania na sterowanie w du żym stopniu emigracj ą i osiedlaniem. Podziwu godnym jest fakt doskonałego wykorzystania wiedzy jak i sytuacji do stworzenia perfekcyjnego aparatu organizacyjnego, który doprowadził do zało żonego celu, czyli do powstania pa ństwa Izrael w przeci ągu zaledwie 50 lat. Na przełomie XIX i XX wieku nast ąpił do ść du ży wzrost populacji. Wi ększy jednak przyrost naturalny wykazywała znakomita mniejszo ść żydowska, która ju ż w latach dwudziestych miała si ęgn ąć w Polsce w skali kraju 13%. Tłumaczy ć mo żna to nie tylko obowi ązuj ącym rabinicznym prawem sprzyjaj ącym niekontrolowanemu przyrostowi. Wa żnym czynnikiem były du że straty, jakie poniósł naród polski w szeregu powsta ń narodowych, jak i udział polskiego rekruta w działaniach wojennych krajów zaborczych. Utrata tysi ęcy młodych męż czyzn to zagro żenie dla bytu narodowego, to strata, której nigdy i nic nie jest w stanie uzupełni ć. Wiedzieli o tym Żydzi. Millenia historii pisanej i tradycji, prze śladowa ń, dały umiej ętno ść przystosowania si ę do ka żdych warunków, nieporównywaln ą zdolno ść do samoprezerwacji, przetrwania, prze życia. Społeczno ść żydowska broniła si ę jak mogła przed obowi ązkiem rekruta. Wcielenie do wojska Żyda równało si ę jego śmierci. Nie śmierci fizycznej oczywi ście, ale śmierci kulturowej. Wł ączony w społeczno ść o zupełnie odmiennej obyczajowo ści, religijno ści, etyce, poddany dyscyplinie wojskowej i patriotyczno-politycznej indoktrynacji, młody człowiek najcz ęś ciej nigdy nie wracał do swego środowiska takim samym. Żadna Haskalah nie była w stanie uczyni ć takiego spustoszenia, jak słu żba w oboj ętnie jakiej Armii. Zarówno w Rosji jak i Austrii obowi ązywało prawo zwalniaj ące ze słu żby wojskowej jedynego potomka płci m ęskiej. Poniewa ż sprawy ewidencyjne były pozostawione w r ękach gmin wyznaniowych, powszechnie uprawiano proceder zapisywania ka żdego nast ępnego potomka płci m ęskiej pod innym nazwiskiem - dokonywał tego rabin. Wynikiem tego było do ść kłopotliwe i wprowadzaj ące wiele nieporozumie ń wyst ępowanie tylko i wył ącznie w śród Żydów zjawiska braci nosz ących ró żne nazwiska. Czy dotyczyło to wszystkich? Oczywi ście nie! Jak w ka żdej wspólnocie wszyscy byli cenni, ale te ż niektórzy cenniejsi. Do takiego procederu przyznał si ę sam dr Nahum Goldman, wieloletni przywódca wielu mi ędzynarodowych organizacji syjonistycznych, w swojej autobiograficznej ksi ąż ce The Jewish Paradox. Ofiarny stos Gwałtowne przemiany społeczne i polityczne wiodły nieuchronnie do gwałtownego rozwi ązania. Było to widoczne nawet z rynku Rymanowa. Narastał te ż konflikt społeczno ści zamieszkuj ących tereny dawnej Rzeczypospolitej. Polacy widzieli w przyszłym nieuchronnym konflikcie szanse odbudowania swego niezale żnego, narodowego pa ństwa. Rusini budzili si ę szybko do narodowej świadomo ści, a ich elity narodowe przygotowywały społecze ństwo do walki o woln ą i samostijn ą Ukrain ę. Nast ępowała szybka aktywizacja cerkwi katolickiej obrz ądku bizantyjskiego. W budzeniu aktywno ści u śpionych i niestety ciemnych mas, zarówno polskich jak i ukrai ńskich, elity przywódcze narodowych organizacji u żywały środków do ść prymitywnych i prostych. Bardzo cz ęsto bazuj ących na budzeniu prymitywnych instynktów wrogo ści rasowej (narodowej), których po żywk ą było rozpami ętywanie rzeczywistych b ądź urojonych krzywd. Krzywd, których naprawienia nale żało si ę spodziewa ć ju ż wkrótce i nale żało si ę do niego jak najszybciej przygotowa ć. Łatwo współczesnym os ądza ć ówczesnych liderów za szkody jakie wyrz ądzili, ale tak naprawd ę, czy którykolwiek z ich krytyków zdaje sobie spraw ę z warunków w jakich musieli prowadzi ć oni swoje dzieło? Czy którykolwiek zastanowił si ę jak on zachowałby si ę postawiony w tej sytuacji? Jak poradziłby sobie z masami analfabetów, z których 90 procent nawet nie dotykało ksi ąż ki? Czy znalazłby środki wyrazu docieraj ące do ich świadomo ści? Mało kto dzisiaj zdaje sobie spraw ę, że był to czas gwałtownego rozwoju o światy, pi śmiennictwa, upowszechnienia literatury i u świadomienia szerokich, ale jak że ciemnych mas. Po raz pierwszy masy te odzyskiwały świadomo ść narodow ą i poczucie odr ębno ści, a tym samym poczucie to żsamo ści, identyfikowania si ę ze swym narodem, a ż do poczucia narodowej dumy wł ącznie. Rozwój pi śmiennictwa dotyczył przede wszystkim literatury narodowej, która wskrzesiła postacie dawnych bohaterów, rycerzy, świ ętych narodowych, królów i m ęczenników, ludowych zbójków, sprawiedliwych i dzielnych. Pi ęknych, młodych, zdrowych a przede wszystkim swoich, którzy po raz pierwszy przemówili do szerokich mas wie śniaczych ich własnym narodowym j ęzykiem jak do równych sobie. Był to czas kiedy po raz pierwszy synowie wie śniaczy czytaj ący wieczorami dla wszystkich s ąsiadów Krzy żaków, Potop, Hajdamaków uto żsamiali si ę z Kmicicem, Bohunem, Berkiem Joselewiczem. Był to czas kiedy ze złowrogim chrz ęstem kr ęgów prostowały si ę karki "zgi ętych nad zagonami", a u ramion wyrastały niewidzialne, ale jak że realne skrzydła husarskie. Był to czas przejmowania schedy narodowej arystokratyczno-szlacheckiej w posiadanie ogólnonarodowe, społecze ństwa podlegaj ącego błyskawicznej egalitaryzacji. Czas narodzin pokolenia, którego najlepsi przedstawiciele, gdy nadeszła godzina próby z pełn ą świadomo ści ą własnego wyboru, z poczuciem spełnionej misji… szli na śmier ć po kolei, jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec. Był to czas, w którym odrzucono etos biologizmu, etos przetrwania za wszelk ą cen ę, prze życia za wszelk ą cen ę. Czas ten stworzył now ą abstrakcyjn ą warto ść , dla której miliony po świ ęcały niejednokrotnie jak że młode życia. Czy ż mo żna znale źć lepsze okre ślenie na to nowe społecze ństwo owego czasu ni ż to, którym owo pokolenie legionistów Nowej Rzeczypospolitej, w śród których nie brakło ani Ukrai ńców ani Żydów, okre ślało si ę w słowach własnej pie śni - jako… Ofiarny stos? Zastanówmy si ę, jak wygl ądałoby owo społecze ństwo, gdyby nie fakt rozdarcia rozbiorowego. Jak wygl ądałby Naród Rzeczpospolitej Czworga Narodów? Gdyby dane mu było dokona ć tego bolesnego przepoczwarzenia si ę w nowoczesny Naród? Niestety, nie było mu to dane. Fakt obalenia Konstytucji 3-go Maja przerwał gwałtownie proces tworzenia si ę embrionu nowoczesnych Stanów Zjednoczonych Europy. Czteronarodowemu społecze ństwu Rzeczypospolitej narzucona została ksenokracja rosyjsko - niemiecka. Nad cywilizacj ą łaci ńsk ą rozdartej Polski rozci ągn ęło si ę na długie 124 lata panowanie cywilizacji bizanty ńskiej i tura ńskiej, wykorzystuj ącej w procesie rz ądzenia zaledwie jedn ą rzymsk ą zasad ę - divide et impera. Sto dwadzie ścia cztery lata ksenokracji (rz ądy obcych) naturaln ą kolej ą rzeczy zaowocowały ksenofobi ą rasow ą, narodow ą i religijn ą. Czy kto ś si ę z tym zgadza czy nie, czy si ę to komu ś podoba czy nie, ksenofobia ta jest naszym najwi ększym wspólnym dziedzictwem - Polaków, Żydów, Ukrai ńców jak i Litwinów. Czy komu si ę to podoba czy nie, czy kto ś si ę z tym zgadza czy nie. To ksenofobia - będąca skutkiem bezpo średnim dolegliwo ści ksenokracji - spowodowała, że niemo żliwa okazała si ę dalsza koegzystencja w ramach wspólnego pa ństwa, Nowej Rzeczypospolitej. Naturaln ą konsekwencj ą owej niemo żliwo ści jest oczywisty fakt, że w ko ńcu, w przedziale zaledwie 50 lat ka żdy naród z dawnego wielkiego społecze ństwa Rzeczypospolitej ma to, o czym marzyły pokolenia. Ka żdy z osobna ma w ko ńcu swoje wymarzone, okupione morzem krwi, własne, suwerenne, wolne pa ństwo, od siwego Bałtyku przez Morze Czarne, Śródziemne a ż Czerwonego. Z wyj ątkowo ści chwili zdawali sobie tak że spraw ę przywódcy społeczno ści żydowskiej. Doskonale zorientowani w sytuacji światowej, wiedzieli i informowali o tym własne kręgi przywódcze, że zbli ża si ę moment konfliktu na skal ę europejsk ą jak nie wi ększ ą, po którym nast ąpi ą powa żne zmiany status quo. Przed przywódcami diaspory postawione zostało bardzo wa żne zadanie: zadbanie o jak najlepsze miejsce dla narodu żydowskiego w śród narodów Europy i świata. Najwi ększym chyba wynalazkiem, jaki został przez owe żydowskie elity wymy ślony, był "internacjonalizm" sensu largo. Pó źniejsza historia udowadnia słuszno ść takiego rozwi ązania i świadczy o geniuszu politycznym żydowskich liderów. Pozostawieni samym sobie w kohabitacji z narodowymi społeczno ściami (wbrew obiegowym i popularnym, ale za to pozbawionym jakichkolwiek podstaw opiniom o ich historycznej kulturotwórczej roli), na przestrzeni 3000 lat historii Żydzi nie wyró żnili si ę niczym w śród innych narodów. Od pot ęg antycznych Babilonu poprzez Egipt, Grecj ę, Kartagin ę, Rzym do czasów nowo żytnych, Żydzi stanowili jedn ą z wielu mniejszo ści. Staraj ącą si ę prze żyć wśród nie zawsze przyjaznych im narodów goszcz ących. Nie budowali, nie wytwarzali, nie produkowali. Pełnili podrz ędn ą rol ę usługow ą, zajmowali si ę w wi ększo ści po średnictwem, co pozwalało im bez żadnego udziału w produkcji narzuca ć swój profit, z którego żyli. Oczywi ście zdarzali si ę przedstawiciele Żydów trafiaj ący na wysokie stanowiska i pełni ący wysokie funkcje w administracji, doradcze etc., ale były to raczej wyj ątki potwierdzaj ące reguł ę, a nie odwrotnie. Grub ą przesad ą jest powszechnie przyj ęta opinia, że Żydzi dali cywilizacji monoteizm, filozofi ę, prawo, etyk ę etc. Twierdzenie to nie ma żadnego pokrycia w faktach historycznych. [[3]] Niew ątpliwie pochodzenie i spu ścizna po czasach przed - jak i antycznych, odegrały trudn ą do przeszacowania rol ę w historii Żydów. Ogromna wiedza przekazywana przez pokolenia w postaci zapisów musiała wywrze ć pi ętno na narodzie, któremu pocz ątek dał babilo ński generał Abram, syn Teraha - chaldejskiego kapłana z miasta Ur. Wiedza ta, zapomniana i niezrozumiała, stanowiła podwaliny ciekawych i bardzo płodnych, wewn ątrz-żydowskich ruchów my ślowych. Niebagateln ą rol ę odegrała w tym pre-antyczna ksi ęga El Zohar oraz Khabalah, pełna formuł, reguł, praw, wzorów, tabel i zapisów o dawno zapomnianej tre ści, któr ą próbowali odkodowa ć wprowadzaj ąc si ę w mistyczny trans kabali ści cadykim. Żydom nale ży si ę nasza ogromna wdzi ęczno ść , ale za to, że przechowali przez wieki i piel ęgnowali to, co otrzymali w spadku po Sumerze, Akkadzie, Chaldei, Babilonie. Strzegli oni strz ępów ogromnej wiedzy, z której nie zdawali sobie sprawy, przez millenia; wiedzy, któr ą dopiero teraz zaczynamy odczytywa ć za pomoc ą nowoczesnej elektroniki. [[4]] Cz ęść tej ogromnej wiedzy była ekskluzywn ą domen ą żydowskich lekarzy i finansistów. Nie było na przestrzeni wieków lepszych lekarzy, czy finansistów od Żydów; zostało tak poniek ąd do dzi ś. Wpłyn ęło na to wiele przyczyn; tak że i to, że w czasach najbardziej rygorystycznych zakazów lekarze Żydzi mogli praktykowa ć w swoim zamkni ętym i wyizolowanym kr ęgu religijno-kulturowym kunszt, za który na stosie płon ęli chrze ścijanie. Tak samo finansi ści; mogli bezpiecznie uprawia ć lichw ę, która kategorycznie była zabroniona zarówno chrze ścijanom jak i muzułmanom. Pewien mit, nimb tajemniczo ści zawsze otaczał ten podziwiany - z odrobin ą l ęku - lud, którego staro żytne pochodzenie nadawało mu niekwestionowany status starsze ństwa i nobilitacji w śród narodów "młodych ", w śród których musieli szuka ć schronienia. Ta ich inno ść , która przewa żnie była przedmiotem szacunku, w pewnych tragicznych chwilach stawała si ę ich przekle ństwem. Ta ich obco ść stawała si ę w czasach kl ęsk b ądź tragedii przedmiotem nienawi ści i wybuchów gwałtownej agresji, czasami o opłakanych nast ępstwach. Żydzi znali znaczenie pieni ądza jako medium wymiany towarowej. Wiedza ta w połączeniu z nakazami Tory [[5]] od dawna ustawiała ich na uprzywilejowanej pozycji, zwłaszcza tam, gdzie do czynienia mieli z ludami na nieporównywalnie ni ższym szczeblu rozwoju kulturowego. [[6]] Wiele nieporozumie ń zwi ązanych jest z opini ą o decyduj ącym wpływie żydowskich elit finansowych na wydarzenia społeczne na całym świecie. Wi ąż e si ę to z mizern ą wiedz ą społecze ństw na temat pieni ądza, jego teorii, i chocia ż powinna ona by ć wykładana na poziomie szkoły elementarnej ze wzgl ędu na swoj ą prostot ę, pomijana jest… nawet na uniwersyteckich kursach ekonomii. [[7]] Ksi ęga Powtórzonego Prawa, jak i inne ksi ęgi Tory (Starego Testamentu), kre śli jasn ą i widoczn ą lini ę graniczn ą pomi ędzy dwoma całkowicie ró żnymi moralnymi kodeksami. Kodeks prawo ści i sprawiedliwo ści, który ma bezwzgl ędnie obowi ązywa ć wewn ątrz społecze ństwa żydowskiego. Oraz… kodeks całkowitej oboj ętno ści, a nawet wrogo ści w stosunku do wszystkich, którzy do tej społeczno ści nie nale żą . Nie mam żadnej w ątpliwo ści, że pisz ący Ksi ęgę Powtórzonego Prawa (by ć mo że i sam Moj żesz) rozumiał dokładnie, że lichwa prowadzi do wrogo ści niszcz ąc wewn ętrzny pokój i ład, oraz wprowadza niesprawiedliwo ść - wiod ąc nieuchronnie do uzurpacji. Dlatego te ż, w przypadku "brata" lichwy zakazał jako… ci ęż kiego grzechu. [[8]] Nie mo żna pomija ć tych podstawowych poj ęć , bez znajomo ści których nie sposób podj ąć powa żnych bada ń tamtego czasu. A takim wła śnie podstawowym poj ęciem jest istnienie podwójnego kodu moralnego praktykowanego przez społeczno ść żydowsk ą mi ędzy innymi w Polsce. To zasadniczo ró żniło Żydów od chrze ścijan, w ich działaniach jak i zaniechaniach. Brak znajomo ści tych podstawowych ró żnic powoduje całkowity brak porozumienia, prowadz ący do nieuzasadnionego sporu jak i nieuzasadnionych pretensji; sporu, którego wła śnie tylko dlatego nie mo żna zako ńczy ć. Innym wa żnym czynnikiem odró żniaj ącym Żydów jest bł ędne przypisywanie im bliskiego pokrewie ństwa duchowego z chrze ścija ństwem. Nieporozumienie polega na nierozumieniu samej istoty judaizmu. A istot ą judaizmu jest - kontrakt wybranego narodu z ich tylko i wył ącznie własnym Bogiem Plemiennym, a nie z żadnym innym. Bogiem gro źnym, zazdrosnym, surowym. Bogiem, przeciwko któremu "wybrany naród" buntował si ę bardzo cz ęsto. Judaizm bazuje na Dekalogu, na dziesi ęciu kardynalnych zakazach; na nim opiera si ę prawo judaistyczne i jego komentarze. Źródeł Dekalogu powinni śmy si ę doszukiwa ć kilka tysi ęcy lat wcze śniej. Jego niekazuistyczna struktura w niczym nie przypomina Kodeksu Hammurabiego, ale jest raczej odbiciem tego starego "boskiego prawa", którego fragmenty mo żemy znale źć rozrzucone po wielu glinianych tablicach ogromnej Biblioteki Niniwy (Ashurbanippala). Jest to podstawa żydowskiej, judajskiej cywilizacji sakralnej, podobnej raczej do brami ńskiej. I pomimo istnienia oczywistego wspólnego korzenia do pewnego momentu, od tego punktu nie ma ju ż żadnego elementu ł ącz ącego t ę cywilizacj ę z cywilizacj ą łaci ńsk ą i chrze ścija ństwem. Punktem rozdziału chrze ścija ństwa od judaizmu było słynne Kazanie na Górze Jezusa Chrystusa. Od tego momentu chrze ścija ńskie prawo wzbogacone zostało o nakazy i o to, co jest najwa żniejszym przykazaniem chrze ścija ństwa, a w zasadzie jego istot ą, czyli o Przykazanie Miło ści ("nowe przykazanie daj ę wam, by ście si ę wzajemnie miłowali"). Nowa jako ść , wysokie wymagania, skierowanie szczególnej uwagi na wol ę, na proces motywacyjny, na świadomo ść procesów decyzyjnych post ępowania Człowieka. Wzrastaj ące wymagania etyczne i moralne wobec Człowieka, i oparcie o nie (o zasady etyki i moralno ści) prawa, pomagaj ącego w samodoskonaleniu si ę Człowieka, jego kultury i cywilizacji - zbli żanie si ę do imago Dei, na wzór którego został stworzony. Jest to powodem istnienia najistotniejszej ró żnicy tkwi ącej w tym, że chrze ścijanie nakazane maj ą: "krzywdy cierpliwie znosi ć, urazy ch ętnie darowa ć". Dlatego Polacy - Katolicy umiej ą zapomnie ć, przebaczy ć i zapomnie ć, b ądź zapomnie ć i nie mie ć urazy. Dotyczy to krzywd, jakie wyrz ądzono zarówno im, jak i tych, które oni sami wyrz ądzili bli źnim. Chrze ścija ństwo wyeliminowało w przeci ągu wieków pomst ę, st ąd konieczno ść i wymóg zapomnienia. Żydzi nie zapominaj ą nigdy… Pomst ę, je żeli nie mo żna inaczej, zostawiaj ąc Bogu, tak jak wynika z zawartego z Nim Przymierza - Kontraktu. W ostatnich latach tzw. posoborowej odnowy Ko ścioła, dochodzi do pewnych usiłowa ń zmierzaj ących do postawienia znaku równo ści pomi ędzy judaizmem i chrze ścija ństwem. My ślę tu o tak zwanym dwutorowym planie zbawienia, bazuj ącym na tzw. podwójnym przymierzu. Teoria ta zakłada, że Żydzi nie musz ą uznawa ć Jezusa Chrystusa, gdy ż ich zbawienie wynika z przymierza Abrahama z Bogiem. Odrzuca ta teoria wyj ątkowo ść ofiary Jezusa jako czynnika zbawczego. Zakłada, że judaizm nie został zast ąpiony przez chrze ścija ństwo, które jest tylko jakby Przymierzem drugiej kategorii, zast ępczym przebaczeniem dla nie-żydów. Bezpo średnim wynikiem takiej teorii jest uznawanie prac misyjnych i głoszenia Ewangelii dla Żydów za akt antysemityzmu. Natomiast sama teoria podwójnego przymierza traktowana jest jako odtrutka na antysemityzm (oficjalnie), natomiast w rzeczywisto ści jest to wytrych do Chrze ścija ństwa. Zwolenników tej teorii jest wielu, na wszystkich szczeblach hierarchii ko ścielnej wszystkich denominacji chrze ścija ńskich. W ostatnich latach zastraszaj ące post ępy czyni w Ko ściele Katolickim, zwłaszcza ameryka ńskim. Czym naprawd ę jest ta teoria, wyja śnione zostało ju ż u samego zarania chrze ścija ństwa w Li ście do Hebrajczyków (10,26-39), w czasie gdy Ko ściół był prawie całkowicie zhebraizowany i przez współczesnych mu postrzegany jako jedna z wielu sekt judajskich, a nie odr ębna religia. Teoria ta jest z zasady fałszywa i niezmiernie szkodliwa, i to zarówno dla cywilizacji łaci ńskiej, jak i dla całego chrze ścija ństwa. Nie ma bowiem mo żliwo ści poł ączenia si ę tych dwóch, tak odmiennych, formacji cywilizacyjnych. Albowiem przyj ęcie jednej z nich wyklucza zachowanie drugiej. Dlatego te ż, zdaj ąc sobie spraw ę z owej niemo żno ści, wrogowie i Żydów i Chrze ścijan usiłuj ą dokona ć krzy żówki i hybrydyzacji obu religii, nazywaj ąc to fałszywie hebraizacj ą chrze ścija ństwa. W przeszło ści było wiele takich prób, tak jak i czynione s ą próby w dniu dzisiejszym. Historia zna, czym ko ńczyło si ę owe ł ączenie dwóch formacji cywilizacyjnych. Arianizm, pó źniejsze schizmy Albigensów i Katarów, wiele zła. Idee te cały czas przenoszone s ą przez schizmatyckie ruchy, uprawiaj ące kryptopropagand ę owej ideologii. Ideologii piel ęgnowananej przez wieki i w sprzyjaj ących okoliczno ściach przedstawianej jako alternatywa - zarówno chrze ścija ństwa, jak i judajskiej ortodoksji. Jest to podstawa istnienia ró żnych zwi ązków maso ńskich, czy innych tajnych zwi ązków ró żokrzy żowych. Ich ogromna aktywizacja i zmasowany atak na Ko ściół w czasach obecnych świadcz ą tylko o tym, że wg jej krzewicieli nadszedł korzystny dla nich okres. Kompromis, a raczej kapitulacja chrze ścija ństwa na rzecz judaizmu i vice versa, to zwulgaryzowanie prawa i obyczaju, zarazem religii chrze ścija ńskiej, jak i judaizmu. To szerzenie niemoralno ści, zbocze ń, haseł "róbta co chceta", to wst ęp do odrzucenia przykazania Miło ści. To wst ęp do przyj ęcia podwójnego kodeksu moralnego, a to oznacza likwidacj ę chrze ścija ństwa, jedynej religii wolnej od świ ństwa rasizmu, uprzedze ń klasowych, wolnej od… samodegradacji człowieka… "na wzór i podobie ństwo bydl ęcia". To odrzucenie Prawa Bo żego i samego Boga, a zast ąpienie Go Zbiorami Umów Społecznych wynikaj ących z przyj ęcia nadrz ędnej pozycji… Człowieka - Chrystusa Nowego Wieku [[9]] w jego ró żnorodnej korelacji z Ziemi ą - Gaj ą. Z tych ró żnic jako pierwsi zdawali sobie spraw ę przywódcy organizacji syjonistycznych. Nale ży si ę tu gł ęboki ukłon w stron ę dwóch ludzi: Chaima Waizmanna, a zwłaszcza Nahuma Goldmana. Jakkolwiek by nie ocenia ć wielu decyzji, jakie musieli podejmowa ć w ci ągu swego przeciekawego życia. Mo żemy ró żnie kwalifikowa ć ich pod wzgl ędem etycznym i moralnym, ale nic nie ujmie to ich wielko ści. Potrafili bowiem zrozumie ć - jak nikt inny - mechanizm zachodz ących przeogromnych zmian socjalnych w nowoczesnym świecie, tworzenie si ę społecze ństw i pa ństw narodowych, atomizacj ę du żych grup społecznych i wyst ępowanie ekstremalnych antagonizmów. [[10]] Sytuacja dojrzała do tego, że aby prze żyć nie wystarczyło ju ż zachowanie doskonałej izolacji i bierno ści. Po kilku milleniach Żydzi musieli przypomnie ć sobie, co to znaczy walczy ć. Wyrastaj ąc w polskim domu, posiadałem komfort bycia Polakiem drugiej generacji nie mówi ącej w domu po niemiecku. Oszcz ędzony był mi ból asymilacji. Decyzj ę za mnie, a zwłaszcza za moich rodziców podj ął mój pradziadek. Niemiecki najemny żołnierz, z dziada pradziada słu żą cy obcym królom i cesarzom za kawałek chleba. Jemu było dane zarobi ć tyle nie daj ąć si ę zabi ć, że mógł kupi ć ziemi ę w Galicji, tak przypominaj ącej mu rodzinn ą Turyngi ę. Budz ąc si ę i zasypiaj ąc, przez 20 lat wpatrywałem si ę w belk ę sufitu okopcon ą kopciem lampy, z wyrzezanym dłutem niemieckim krzy żem. O bólu asymilacji świadczył materialny znak, napis obok krzy ża, który kto ś, kiedy ś starał si ę wymaza ć wycinaj ąc go dłutem. Od tego czasu słaby, niewyra źny, wielokrotnie zamalowywany, a jednak czytelny: "Gott mit uns". Wywodz ąc si ę z asymilowanej rodziny, sam zmuszony do emigracji, doskonale pojmuję jak czuje si ę człowiek w sytuacji dokonywania wyboru. B ędąc ojcem czterech chłopców, zmuszony jestem patrze ć na zachodz ące w nich procesy asymilacyjne. I świetnie rozumiem, co znaczy by ć mniejszo ści ą narodow ą i religijn ą; doskonale wiem, czym jest alienacja i samotno ść w tłumie. Mo że wła śnie dlatego wydaje mi si ę, że potrafi ę zrozumie ć dramat - oddzielenia si ę od narodu polskiego jego Żydostwa, które odbudowało w procesie straszliwie krwawym i tragicznym swoje poczucie narodowe i dokonało "powtórnego wyj ścia" z Polski - "powtórnego Egiptu" - ...ju ż jako całkowicie inny, odmienny, nowy naród - Izraelitów. Z chaosu wojny wyłaniały si ę kontury nowej Europy. Wiadomo było, że powstan ą nowe pa ństwa, przed czym nie mog ą uchroni ć si ę zaborcze mocarstwa. Polakom śniło si ę odbudowanie dawnej rozległej Rzeczypospolitej. Co jak ka żdy sen, nie zawsze mo że si ę spełni ć. Granice Polski wyznaczone przez wielkich polityków, odpowiadały roli jak ą zamierzali wyznaczy ć Polsce w Nowej Europie. To, że zmieniły si ę znacznie w wyniku polskiej aktywno ści, było zaskoczeniem dla wielu i w wielu wywołało zadziwienie determinacj ą Polaków. To wzi ęcie spraw w swoje r ęce i ofiara krwi spowodowały, że Polska wyszła z wojny jako pa ństwo średniej wielko ści. Co prawda miało to i ujemne skutki. Otó ż Polacy uwierzyli, że sami stworzyli silne pa ństwo i zachowywali si ę jak mocarstwo, co oczywi ście dalekim było od rzeczywisto ści. Wiadomo było, że w granicach Polski znajd ą si ę du że grupy mniejszo ści narodowych. Wiedzieli o tym wielcy tego świata i starali si ę zarówno ostrzec Polaków, jak i zarazem w jaki ś sposób uchroni ć nowe pa ństwo przed niebezpiecze ństwem takiego składu narodowo ściowego, jak i da ć jakie ś zabezpieczenie mniejszo ściom. Przed wojn ą Stosunki narodowo ściowe po zako ńczeniu wojny nie układały si ę tak, jak życzyliby sobie wszyscy, którzy zamieszkiwali ziemie odrodzonej Rzeczypospolitej Polskiej. Wydaje mi si ę, że głównym powodem takiego stanu rzeczy był stan umysłów poszczególnych narodowo ści. Ka żda nacja oczekiwała spełnienia si ę swych, nawet najbardziej idealistycznych, wyobra żeń i starała si ę do nich przykrawa ć rzeczywisto ść . [[11]] A rzeczywisto ść - jak zwykle, jak zawsze - była szara, ponura i biedna… Rzeczypospolita Polska wyłoniła si ę z wojny jako twór, którego najmniej si ę spodziewano, st ąd tak wiele spo śród mniejszo ści potraktowało j ą jako co ś obcego, niechcianego, wr ęcz wrogiego. Polacy natomiast cieszyli si ę, gdy ż stanowili bezwzgl ędn ą wi ększo ść w pa ństwie, co pozwalało im na komfort czucia si ę gospodarzami kraju. Pewna (o wiele za du ża) mniejszo ść dawała przedsmak powrotu do dawnej pot ęgi wielonarodowej Rzeczypospolitej i stwarzała, tak słodkie, złudzenie mocarstwowo ści. Złudzenia zawsze kosztuj ą najwi ęcej. Wśród ludno ści żydowskiej wyst ąpiło do ść du że rozgoryczenie, że znajduj ący si ę prawie w ka żdym ruchu politycznym (za wyj ątkiem katolickich - bardziej religijnych, ni ż politycznych) przedstawiciele mniejszo ści żydowskiej nie osi ągn ęli pozycji na miar ę ich oczekiwa ń. Oczywi ście wielu osi ągn ęło stanowiska najwy ższe zarówno w administracji, jak i w polityce i samorz ądach - nie wspomn ę o kulturze, ekonomii, bankowo ści czy przemy śle. Co procentowo dawało Żydom ogromny udział w życiu kraju - a nawet było powodem protestów ze strony innych nacji, z wi ększo ści ą wł ącznie. Protestów odbieranych i transmitowanych w świat przez - ju ż wtedy doskonale zorganizowane - Żydostwo, jako przejaw dzikiego polskiego antysemityzmu. Dlaczego do tego doszło? Wielu, ze strony żydowskiej jak i polskiej, próbuje znale źć wytłumaczenie takiego zachowania - z mizernym skutkiem, prowadz ąc do dalszego zagmatwania i wrogo ści. Śmiem twierdzi ć, że było to wynikiem do ść w owym czasie mocno propagowanej idei stworzenia w Europie Środkowej pa ństwa buforowego, jako pewnego stabilizatora pokoju w Europie, a zarazem rozwi ązuj ącego ów zagmatwany problem narodowo ściowy, ze szczególnym uwzgl ędnieniem zaspokojenia aspiracji pa ństwotwórczych Żydów. Dzi ś mało kto wie, że takie fakty miały miejsce, bo o dziwo… s ą one najwyra źniej ukrywane przez historyków wielu zainteresowanych stron. Pomysłodawc ą był Włodzimierz Żabotynski, który pierwszy u żył terminu Judeopolonia. [[12]] On to wyst ępował do władz Rosji o równouprawnienie narodów polskiego i żydowskiego na terenie Kongresówki i o przyznanie na tej bazie odpowiednich uprawnie ń samorz ądowych. Prawie że jednocze śnie, bo w 1914 roku w Niemczech, Deutsches Komitee zur Befreiung der russischen Juden (Niemiecki Komitet Wyzwolenia Żydów Rosyjskich) [[13]] wyst ąpił do władz Niemiec z ostrze żeniem przed odbudow ą pa ństwa polskiego, wyra źnie natomiast sugerował utworzenie na terenach zagarni ętych Rosji pa ństwa buforowego. Pa ństwo to zamieszkiwałoby 6 mln. Żydów, 1,8 mln. Niemców, 8 mln. Polaków, 5-6 mln. Ukrai ńców, 4 mln. Białorusinów, 3,5 mln. Litwinów i Łotyszów z Hohenzolernem jako królem. Armia dowodzona byłaby przez niemiecki korpus oficerski, a j ęzykiem urz ędowym był niemiecki - w praktyce jego dialekt, jakim jest jidysz. Stolica owego prawie trzydziestomilionowego pa ństwa mie ści ć si ę miała w Lublinie, w którym kiedy ś, za czasów Rzeczypospolitej Obojga Narodów, miał siedzib ę żydowski sejm (Waad). Nie był to czczy pomysł i puste słowa. Gubernator Beseler reprezentuj ący władze niemieckie tworzył Polnishe Wehrmacht z niemieckim korpusem oficerskim, a tzw. Rada Regencyjna pucowała tron… komu??? Na pewno nie Polakowi… Plany te pokrzy żowała kl ęska Niemiec. Czym byłoby dla Polski, a zwłaszcza dla Polaków urzeczywistnienie takowych planów - nie trzeba by ć jasnowidzem. Załamanie się tego projektu pozostawiło osad goryczy w ustach wielu młodych i energicznych Żydów licz ących na własn ą, lub prawie że własn ą pa ństwowo ść , w tak wa żnym punkcie świata jak Europa Centralna. Wielu ju ż widziało si ę na odpowiednich stanowiskach, wielu ju ż w wyobra źni urz ądzało po swojemu ten wymarzony własny, b ądź prawie że własny kraj. Rzeczywisto ść natomiast objawiła si ę… w postaci Polskiej Rzeczypospolitej. Tym gorzej dla niej! Zdawali sobie spraw ę z tego Alianci, na których organizacje syjonistyczne wymogły odpowiednie gwarancje dla Żydów polskich w postaci tzw. traktatów mniejszo ściowych, narzuconych Polsce przez Angli ę i USA. [[14]] Traktaty mniejszo ściowe były tak że jakoby dodatkowym zabezpieczeniem dla ju ż wtedy planowanych kwot emigracyjnych dla Żydów do USA (wprowadzone zostały ostatecznie w 1923 r.) W ten to sposób nasi dobroczy ńcy Anglia i USA zabezpieczały Żydów oraz siebie, a jak że - kosztem suwerenno ści Polski.

Był to, jak si ę okazało, przysłowiowy dobry złego pocz ątek. Prawne zabezpieczenia wynikaj ące z traktatów mniejszo ściowych oczywi ście zostały tak sformułowane (wg najlepszych tradycji dyplomacji angielskiej - double-talk), że ka żdy mógł je interpretowa ć na swoj ą korzy ść . Było to powodem wielu bardzo ostrych zadra żnie ń i mi ędzynarodowych interwencji. Strona żydowska interpretowała traktaty w sposób rozszerzaj ący, wyra źnie pr ąc do wymuszenia de facto autonomii, przed czym Polacy bronili si ę r ękami i nogami. [[15]] Chodziło tu nie tyle o jak ąkolwiek niech ęć narodow ą czy inne uprzedzenia, ale raczej tylko i wył ącznie o sprawy finansowe i rozwi ązania prawno-administracyjne. Zgoda na przyj ęcie stanowiska strony żydowskiej, czyli faktycznej autonomii żydowskiej w Polsce, powodowała dodatkowe obowi ązki ze strony pa ństwa, takie jak utrzymywanie tysi ęcy stanowisk urz ędniczych na wszystkich szczeblach administracji, u żywaj ących j ęzyka jidisz, jak równie ż na pocztach, w bankach, kolei pa ństwowej etc., utrzymywanie na koszt pa ństwa drugiego systemu szkolnictwa elementarnego, średniego jak i wy ższego. Strona polska doskonale zdawała sobie spraw ę, że młode pa ństwo z trudem buduj ące sw ą niepodległo ść i podnosz ące si ę z ruin, nie b ędzie w stanie unie ść takiego ci ęż aru. Swoj ą drog ą, byłoby to zgodzenie si ę na wprowadzenie w życie i powstanie Judeopolonii. Czym sko ńczyłoby si ę to w nowym układzie demograficznym 28 mln. Polaków versus 3,5 mln. Żydów, nietrudno przewidzie ć. Zdecydowany sprzeciw wi ększo ści polskiej, o zró żnicowanej intensywno ści zale żnej od politycznej orientacji, przeszkodził w uzyskaniu autonomii, chocia ż stał si ę zarzewiem nigdy nie zako ńczonego sporu; pretensji i oskar żeń nie maj ących ko ńca i przewa żnie żadnego uzasadnienia merytorycznego. Przywódcy światowego ruchu syjonistycznego mieli ju ż gotowy i wyra źny plan, a w planie tym najwa żniejsz ą rol ę odgrywali Żydzi w Polsce, jako grupa najliczniejsza, najlepiej zorganizowana, najmniej zsekularyzowana i w wi ększo ści żyj ąca z pracy własnych r ąk. Młodzi Żydzi Polscy stanowili doskonały materiał na pionierskich osadników w Palestynie. Dąż enia, czy interes Pa ństwa Polskiego akurat w tym wszystkim liczył si ę najmniej, a w zasadzie wcale. Syjoni ści d ąż yli do wykształcenia i przygotowania, jak i wychowania nowego pokolenia Izraelitów, którzy zasiedli ć mieli Palestyn ę. Temu podporz ądkowali wszystkie działania; starali si ę jak mogli wydusi ć jak najwi ęcej z Pa ństwa Polskiego, gło śno i nachalnie dopominaj ąc si ę nale żnych im czy nie, praw i przywilejów. Traktuj ąc przy tym jak ąkolwiek prób ę egzekwowania obowi ązków i nale żno ści wobec Pa ństwa jako przejaw dyskryminacji i antysemityzmu, nie cofaj ąc si ę przed żą daniem mi ędzynarodowych interwencji, jak i organizowaniem antypolskich akcji propagandowych o zasi ęgu mi ędzynarodowym. Mo żemy sobie dzisiaj wyobrazi ć, współcześnie (nawet za wzór przyjmuj ąc pa ństwo Izrael i jego podej ście do autochtonicznej mniejszo ści), jak w atmosferze takiego polskiego "terroru anty żydowskiego" mogła rozwija ć si ę mniejszo ść stanowi ąca 10% populacji. Jak mogła rozwija ć si ę jej kultura w czasie prze śladowa ń i pogromów, kiedy ukazywało si ę 25 dzienników w j ęzyku jidisz, uzupełnione 80-oma tytułami tygodników, 45 miesi ęczników, 49 kwartalników, [[16]] o polskoj ęzycznych pismach żydowskich nie wspominaj ąc… Szczególnie wa żną rol ę odgrywało szkolnictwo. Nie zapominajmy, że był to czas kiedy nowe polskie pa ństwo borykało si ę z problemem ujednolicenia systemu szkolnego na terenach trzech zaborów, tworzenia warunków materialnych, jak i odpowiednich kadr pedagogicznych. Na marginesie nale ży nadmieni ć, że istniał cały czas obok pa ństwowego, system szkolnictwa prywatnego i wyznaniowego wyzna ń chrze ścija ńskich, który z bud żetu pa ństwa nie był finansowany. Pomijam tu spraw ę najwa żniejsz ą - jak ą były finanse - gdy równolegle tworzono odr ębne systemy szkolne mniejszo ściowe, w tym i religijne, które w żadnym punkcie nie przystawały do tzw. systemu pa ństwowego, domagaj ąc si ę finansowania z bud żetu. Bardzo cz ęste zarzuty ograniczania naboru młodzie ży żydowskiej na kursy szkół średnich i wy ższych w większo ści przypadków dotycz ą wychowanków szkół mniejszo ściowych, z których wiele poziomem nie spełniało warunków i wymogów stawianych studentom szkół średnich i wy ższych pa ństwowych. Mniejszo ść żydowska w Polsce stworzyła cały szereg szkół i instytucji szkolnych, si ęgaj ąc w 1937 roku liczby 1275 placówek kształc ących jednocze śnie ok. 180 tys. młodzie ży, w systemach szkół poszczególnych orientacji politycznych i religijnych takich, jak Tarbut (syjoni ści), Cysho (szkoły w j ęzyku jidisz), Shul-Kult (Poale Syon; socjali ści) oraz inne. [[17]] Pozostałe 455 343 młodzie ży żydowskiej kształciło si ę w polskich szkołach dost ępnych dla wszystkich obywateli pa ństwa. [[18]] Czym były szkoły dla ruchu syjonistycznego w budzeniu świadomo ści narodowej żydowskiej, najlepiej świadcz ą wspomnienia byłych uczniów tych szkół. To w programach nauczania nale ży szuka ć gł ębokich sympatii ich wychowanków dla marksizmu, leninizmu i socjalizmu. Ten system szkolny za wyj ątkiem szkół ortodoksyjnych, lojalnych wobec kraju zamieszkania, produkował socjalistyczne kadry, które traktowały Pa ństwo Polskie je żeli nie z otwart ą wrogo ści ą, to w najlepszym razie z całkowit ą oboj ętno ści ą. [[19]] Nie nale ży si ę zatem zbytnio dziwi ć, że wychowani w takim duchu i ideologii socjalistycznej - zarówno nacjonalno-socjalistycznej, jak i internacjonalno-socjalistycznej - zgadzali si ę na wielu płaszczyznach i godzili na braterstwo broni z mi ędzynarodowym proletariatem we wspólnej walce z "bur żuazj ą" i kapitalizmem. St ąd sympatie lewicowe i uwielbienie bez cienia krytyki owego uciele śnienia ideałów marksizmu - sowieckiego pa ństwa, z którym tak wielu tak ch ętnie, tak ofiarnie, tak bezkrytycznie i co najwa żniejsze zupełnie dobrowolnie godziło si ę współpracowa ć. Nie przeszkadzała temu nawet ogromna, bo licz ąca 600 tysi ęcy, emigracja uchod źcza ludno ści żydowskiej z Rosji Sowieckiej, która nielegalnie pozostawała w Polsce. Ludno ść ta w zdecydowanej wi ększo ści i masie nie miała z Polsk ą żadnego zwi ązku. Wg prawa administracyjnego obowi ązuj ącego w Polsce, ograniczona była w swobodzie poruszania si ę po kraju. W przypadku podró ży z powiatu do powiatu, ludzie ci musieli uzyska ć niezb ędne zezwolenia władz terenowych. Jest to zrozumiałe i było to w owym czasie - jak i współcze śnie jest przyjęte - form ą kontroli ruchu ludno ści, zwłaszcza ludno ści obcej. W takiej masie osiedlonej w Polsce prawem kaduka nie znalazł si ę nikt, kto starałby si ę t ę sytuacj ę jako-tako prawnie rozwi ąza ć. Powiadomiony o tym fakcie Naczelnik Pa ństwa Józef Piłsudski polecił nadanie obywatelstwa polskiego całej tej sze ść settysi ęcznej rzeszy żydowskiej. Nie znam żadnego innego przypadku w całej historii, by kto ś post ąpił w podobny sposób z przybli żon ą liczb ą uchod źców; nawet Stany Zjednoczone nigdy nie zdobyły si ę na podobny akt humanitaryzmu. [[20]] Zasadniczy wpływ na ludno ść żydowsk ą w Polsce w okresie dwudziestolecia mi ędzywojennego wywarły dwie orientacje polityczne: Bund i syjonizm. Bund - Generalny Żydowski Zwi ązek Zawodowy (Algemeiner Yiddisher Arbaiter Farband) Rosji, Polski i Litwy powstał w 1897 roku. Za cel stawiał sobie pomoc i organizacj ę powstaj ącej wraz z industrializacj ą kraju żydowskiej klasy robotniczej. Klasa ta była do ść upo śledzona i miała ograniczon ą mo żliwo ść uzyskania zatrudnienia z paru zasadniczych powodów. Po pierwsze, produktywno ść robotników żydowskich była o wiele mniejsza ni ż nie-Żydów, co mo żemy tłumaczy ć tylko rozumiej ąc dobrze obyczajowo ść , jak i tradycje zawodów wykonywanych przez Żydów. Drugim czynnikiem były przepisy religijne (zachowanie Szabatu, koszernej kuchni etc.), co powstrzymywało Żydów od podejmowania zatrudnienia w firmach nie żydowskich. Trzecim były przepisy prawne wprowadzaj ące restrykcje, np. Majowy Ukaz w Rosji, dotycz ące osiedlenia, jak równie ż wymogi, których nie mogli oni spełni ć - takie, jak znajomo ść j ęzyka, przeszkolenie wojskowe, wymogi higieny osobistej, kodu mundurowego etc. Nale ży tu równie ż uwzgl ędni ć istotny czynnik psychologiczny "czucia si ę bezpiecznie we własnym środowisku", czynnik całkowicie subiektywny, ale jakże wa żny - bo wynikaj ący z woli zachowania kastowo ści mniejszo ści żydowskiej.[[21]] W świetle tych faktów nawet nie mo żna sobie wyobrazi ć sytuacji, w której uciskani, wyzyskiwani byliby przez polski kapitał. Nie spotkałem si ę te ż z materiałami skar żą cymi si ę na wyzysk przez pracodawców Żydów. Świadczy to, że albo takowy wcale nie istniał (ale wiemy, że byli wyzyskiwani i jest to potwierdzone dokumentami), albo (co bardziej prawdopodobne) nie nagła śniano przypadków niesprawiedliwo ści społecznej, gdy bur żuj był współwyznawc ą. Celem dora źnym Bundu było polepszenie doli żydowskich robotników, a celami dalekosi ęż nymi obudzenie żydowskiej klasowej świadomo ści, wzrost ekonomiczny, polepszenie sytuacji cywilno-prawnej i politycznej wolno ści, oraz ewentualnej kulturalnej autonomii, powstałej w wyniku takowych działa ń. D ąż yli tak że do zmiany orientacji duchowej Żydów z tradycyjnej religijnej na sekularn ą. Przywódcy Bundu postawili na j ęzyk jidisz, jako najbardziej efektywne narz ędzie dotarcia do mas. W swym d ąż eniu do autonomii opierali si ę na postanowieniach Czwartego Kongresu Bundu. [[22]] Kongres postanawiał, że w stosunku do Żydostwa powinien znale źć zastosowanie termin "narodowo ść " i zobowi ązywał członków do walki z prawami i regulacjami wymierzonymi przeciwko "narodowi żydowskiemu". Trzeba przyzna ć, że bundy ści robili to bardzo umiej ętnie. Uwa żaj ąc, aby nie doprowadzi ć do szowinizmu. Akceptowali oni Diaspor ę jako Ojczyzn ę Żydów, mówi ąc: "tu i teraz, a nie w Palestynie jak utrzymują syjoni ści" naród żydowski musi walczy ć o swe cywilne, ekonomiczne i polityczne prawa. W Polsce Bund nie zmienił swych zapatrywa ń i metod działania. Prowadził je poprzez oddziały bran żowe w przemy śle metalowym, skórzanym, drzewnym, papierniczym, tekstylnym, tytoniowym. W roku 1937 zwi ązek Bund posiadał 100 tysi ęcy zrzeszonych członków. [[23]] Tworzył bardzo aktywne grupy młodzie żowe i wiele wysiłku wkładał w system własnego szkolnictwa, przygotowuj ąc kadry gotowe do przyszłej walki o sprawiedliwy ustrój społeczny - obalaj ący klas ę wyzyskiwaczy - i o ustanowienie prawdziwie Socjalistycznej Republiki Polskiej. Pomimo że sporadycznie dochodziło do wspólnych działa ń pomi ędzy Bundem a Polsk ą Parti ą Socjalistyczn ą, nie miała ta współpraca charakteru ci ągłego ze wzgl ędu "na do ść du że ró żnice wynikaj ące z odmienno ści kulturowych, jak i odmienno ści problemów", z jakimi musiały boryka ć si ę te dwa socjalistyczne ugrupowania. Do cz ęstszych kontaktów dochodziło po doj ściu Hitlera do władzy w Niemczech, ale i tak objawiało si ę to zaledwie wspólnym udziałem w demonstracjach (np. w marcu 1936 roku), demonstracjach przeciwko… antysemityzmowi. Jak wida ć na podstawie tylko i wył ącznie historiografii żydowskiej, trudno było współpracowa ć - ze wzgl ędu "na ró żnice kulturowe" - nawet pokrewnym organizacjom ideologicznym polskim i żydowskim. I, jak wida ć, nie było to wynikiem jakiej ś niech ęci, nie mówi ąc ju ż o celowo planowanej strategii ze strony polskich socjalistów. Szkoda, że za parawanem poj ęcia ró żnic kulturowych historycy żydowscy usiłuj ą ukry ć fakt, że taka współpraca była, ale tylko i wył ącznie tam, gdzie chodziło o dobro i interes grupy żydowskiej. Nieporozumienie ze strony polskiej wynika natomiast z przyj ęcia jako pewnik zasady "co ś za co ś". Otó ż nic bardziej bł ędnego; "co ś za nic" jest jak najbardziej O.K., dopóki to nam tylko słu ży. Ot i caly paradoks… O wiele lepiej rozumieli si ę nawet z bardziej odległymi ideowo, ale narodowo to żsamymi, syjonistami. Odzyskanie niepodległo ści przez Polsk ę nie było po my śli wielu przywódców syjonistycznych, gdy ż utrudniało proces budzenia świadomo ści narodowej i przygotowanie kadr i narodu do wyj ścia do Palestyny. Ju ż wtedy światowe przywództwo Żydostwa posiadało w r ękach podpisany dokument, Deklaracj ę lorda Arthura Balfoura z 2 listopada 1917 roku (dziwnie zbie żną czasowo z wydarzeniami w Rosji), głosz ącą: …Rz ąd Jej Królewskiej Mo ści patrzy z aprobat ą i przyzwoleniem na stworzenie Palestyny jako Ojczyzny Narodowej dla ludu żydowskiego, i doło ży wszelkich stara ń do osi ągni ęcia tego celu. Jest oczywistym i jasno zrozumiałym, że nic nie b ędzie uczynione co mogłoby doprowadzi ć do dyskryminacji społeczno ści nie żydowskiej w Palestynie w jej prawach i wolno ściach cywilnych i religijnych, oraz praw i wolno ści cywilnych i religijnych jakie posiadaj ą Żydzi, we wszystkich innych krajach. Etc. Wydaje si ę, że powinni śmy w tym miejscu zatrzyma ć si ę na chwil ę i po świ ęci ć troch ę miejsca na wyja śnienie pewnych spraw, które zawa żyły na cało ści pó źniejszych stosunków polsko-żydowskich. Nie znajdziemy nigdy wła ściwej odpowiedzi na pytania czy zarzuty, je żeli nie prze śledzimy rozwoju sytuacji w XIX wieku na terenach byłej Rzeczypospolitej i ogromnej przemiany, jaka dokonała si ę we wzajemnych stosunkach pomi ędzy poszczególnymi narodowo ściami. Pomo że to zrozumie ć nam, jak to si ę stało, że z poprawnych i w miar ę normalnych stosunków przeszli śmy w otwarty, zaci ęty konflikt, trwaj ący do dnia dzisiejszego, który prawdopodobnie nie sko ńczy si ę szybko - pomimo, że w zasadzie dzisiaj mało kto wie o co poszło. Trzeba, aby Polacy u świadomili sobie, że bł ędem jest uwa żanie Żydów za nielojalnych obywateli Polski, którzy w jakim ś tam stopniu wykazali całkowity brak patriotyzmu i zupełn ą oboj ętno ść na sprawy tzw. wolno ści Ojczyzny. Żydzi od samego pocz ątku ich osiedlenia w Polsce stanowili zupełnie obcy element, element nale żą cy do kultury Orientu i cywilizacji wieku Ezdrasza. Ich lojalno ść ograniczała si ę zawsze i uczciwie do rz ądu i panuj ącego. Im było zupełnie oboj ętne, kim był panuj ący, poniewa ż dla Żydów jedynie wa żnym było to, jakim był ów panuj ący dla nich, dla Żydów. Panuj ącemu płacili co powinni i reszta ich niewiele obchodziła. [[24]] Nie mo żna mierzy ć t ą sam ą miark ą wszystkich, zwłaszcza gdy inni reprezentuj ą zupełnie odmienny typ cywilizacji, kultury, religii etc. Polakom śniła si ę niepodległo ść od chwili jej utraty. Pot ęgowana świadomo ści ą, że tylko własna ignorancja i gnu śno ść doprowadziły do tego, że z dumnego narodu panuj ącego nad cał ą Europ ą Centraln ą stali si ę jedną z podrz ędnych nacji, poddani obcym i ich uciskowi. Utrata pozycji przywódczej na danym terytorium spowodowała, że Żydzi nie musieli ju ż dłu żej zabiega ć o wzgl ędy Polaków, bo i có ż ci mogli. Polacy zrównani zostali w swych prawach - a raczej w ich braku - z Żydami i tak te ż zostali przez Żydów potraktowani. I mimo poparcia Polaków w pewnych przypadkach (np. w ich zrywach powsta ńczych) trzeba pami ęta ć, że poparcie to nie miało charakteru masowego, a niepotrzebne gloryfikowanie przez historyków polskich wprowadza raczej zamieszanie i wywołuje nieporozumienia. Dotyczyło to bowiem małego kr ęgu zasymilowanych Żydów, a nie szerokich rzesz. Zjawiska takie miały miejsce w całej historii, wielu nacji i s ą potwierdzeniem reguły, a nie jej podwa żeniem. Jest to zrozumiałe, ale jest to raczej wyra żeniem ukrytych życze ń strony polskiej, a nie trze źwa ocena faktów, które potwierdzaj ą, że masy żydowskie wiernie i ch ętnie słu żyły ka żdemu władcy, czy re żimowi, bowiem tylko takie zachowanie gwarantowało im spokój i mo żliwo ść zarobkowania. [[25]] Jak wynika z bada ń i analizy całej naszej historii, ich przywi ązanie do tego, co nauczyli śmy si ę okre śla ć mianem polsko ści, było równe zeru. Fenomen ten absolutnie zaskakiwał ludzi z Zachodu, którzy Żydów kojarzyli sobie z Żydami Zachodu. W praktyce okazywało si ę, że nic bardziej bł ędnego. Żyd Zachodni to obywatel Anglii, Francji wyznania moj żeszowego. Na pytanie o narodowo ść odpowiadał "Jestem Anglikiem (lub Francuzem)". Słynny kapitan Dreyfus uwa żał si ę za Francuza, nie za Żyda. [[26]] W Polsce Żydzi takowi stanowili niewiele znacz ący margines i uwa żani byli przez masy żydowskie za zaprza ńców. Sto dwadzie ścia cztery lata niewoli spowodowały, że po odzyskaniu niepodległo ści ze zdziwieniem stwierdzono, że drogi tych dwóch nacji rozeszły si ę… bezpowrotnie. Nale ży zwróci ć uwag ę na kilka poj ęć i wydarze ń, które s ą celowo zapominane lub po prostu nie przypominane, by ć mo że z braku źródeł, które uległy przypadkowemu jak i… celowemu unicestwieniu. Po wprowadzeniu na terenach Rzeczpospolitej administracji zaborczej, Polacy stali si ę dla Żydów po prostu nieistotni, niewa żni. Liczyli si ę o tyle, że stanowili społeczno ść , z której Żydzi żyli, gdy ż jednak głównie Polacy stanowili ich klientel ę. Ale nic poza tym. To, co mogło znaczy ć, zawa żyć na losie, nie pochodziło od Polaków. Zale żało to od Niemców, Rosjan, Austriaków. W nowym układzie, rozpocz ęła si ę konkurencja słabo rozpoznawana przez Polaków, ale jednak konsekwentna ze strony Żydów. Była to konkurencja dwóch podporz ądkowanych narodów o wpływy i wzgl ędy elit narodów panuj ących. I nie widz ę żadnego powodu, dla którego Żydzi mieliby w czymkolwiek ust ępowa ć Polakom w owej konkurencji. Dopóki Polacy stanowili elit ę panuj ącą, wszystko było w porz ądku. Żydzi mogli robi ć to, czego Polacy nie chcieli, nie umieli b ądź brzydzili si ę robi ć. Z chwil ą, kiedy utrata pa ństwowo ści zmusiła tysi ęczne rzesze do poszukania sobie innego zaj ęcia, walka rozgorzała na dobre. Usuni ęcie Polaków z wielu stanowisk aparatu pa ństwa pruskiego i urz ędów carskich zmusiło ich do szukania innych zaj ęć , w tym w handlu, rzemio śle itp. Nie znaczy to, że wcze śniej nie było Polaków w owych zawodach, byli i owszem, ale nie w tak du żej liczbie i nie stanowili konkurencji dla mniej wykwalifikowanych i niezbyt biegłych w kunszcie Żydów. Teraz ci mniej zdolni si ęgn ęli po klientel ę żydowsk ą i zacz ęli wygrywa ć. Rosja prowadziła od dawna polityk ę specjaln ą wzgl ędem wielu narodowo ści, nad którymi z dopustu Bo żego sprawowała władz ę. U żywała przy tym ch ętnie rzymskiej zasady Divide et impera, marchewki, a od czasu do czasu knuta i stryczka. Rosjanie wiedzieli jak przeciwstawi ć jedn ą nacj ę drugiej. W tym przypadku nie mieli wcale trudnego zadania. Wykorzystuj ąc ogromn ą ch ęć zarobienia i polepszenia swej doli za wszelk ą cen ę ze strony żydowskiej, upokorzon ą dum ę i hyrno ść Polaków z drugiej strony, potrafili rz ądzi ć przez ponad sto lat zaledwie par ę razy odkładaj ąc bałabajk ę i szklank ę, i bior ąc do r ęki karabin bądź knut. Rz ądy Rosji pozostawiły na Polakach trwał ą skaz ę, pewnego rodzaju szok i traum ę. Nie było tego absolutnie u Żydów. Żydzi niewiele tracili jako naród w wyniku rozbiorów, oczywi ście samorz ąd i ogromne przywileje, ale kto o tym pami ętał w drugim pokoleniu. Jako stale ni ższy od narodu gospodarzy, przynajmniej pod tym względem lud żydowski nie odczuł wi ększej zmiany. Bra ć w g ębę od dziedzica, czy od ruskiego jegra jednakowo bolało, ale ruskie dawali mo żliwo ść zarobku - i to dobrego zarobku. Otwierały si ę przed Żydami wrota przepastnego kraju, kraju bogatego, o ogromnych, niewyczerpanych zasobach. Pewnie, że były utrudnienia i upokorzenia, ale jak kto ś je umie znosi ć, to jaki to problem. Oczywi ście wprowadzenie obszaru osiedlenia dla Żydów ograniczało w pewien sposób ich mo żliwości, ale czy znowu tak istotnie? Nie mieli oni problemów z podró żowaniem, obrotem kapitału, a to było najwa żniejsze. Od pocz ątku stali si ę zaopatrzeniowcami dla rosyjskich garnizonów, urz ędów tak samo jak niemieckich. Był to zwykły interes, taka była potrzeba chwili, dlaczego nie mieli zarobi ć? To, że Polacy patrzyli na to jak na kolaboracj ę z wrogiem, dla Żydów nie miało żadnego znaczenia. Zreszt ą jakie mogło mie ć znaczenie, nie Żyd to kto ś inny sprzeda siano, zbo że itp. Jakie to ma znaczenie; byli wierni i handlowali i sprzedawali armii polskiej; a czy to jego wina, ze klient zmienił barwy? Czy znaczyło to, że ma spali ć swoj ą karczm ę? I co dalej?! Lud żydowski widział wiele i prze żył wiele; run ął Babilon, Asyria, Kartagina, Rzym, Saracenowie, Frankowie, inni - w tym Polska - a lud żydowski trwa… I jedyne co si ę liczy to Tora, Talmud, i mo żliwo ść zarobku daj ąca życie, mały kapitalik, którym obracaj ąc mo żna żyć, raz lepiej raz gorzej, ale prze żyć. Wychylaj ąc si ę ze swego świata, który zatrzymał się 5 wieków p.n.e. tylko na tyle, aby kupi ć i sprzeda ć. I znów zamkn ąć si ę w swym świecie orientalnej, antycznej ortodoksji. Czy to tak trudno zrozumie ć? Czy ktokolwiek, w tym i Polacy, miał prawo wymaga ć od nich czego ś wi ęcej?! Nie. Nie. I jeszcze raz nie! Nikt nie miał prawa niczego wymaga ć. Jedynym zdolnym poruszy ć Żydów był oczekiwany Mesjasz! I jemu jednemu Żydzi gotowi byli da ć posłuch. I tak było a ż do chwili, w której niektórzy Żydzi… zw ątpili w Mesjasza. Czy Polacy mog ą mie ć za złe Żydom fakt ich współpracy z Niemcami czy Rosjanami? Mog ą, i owszem. Ale musimy zrozumie ć tak że, że ta współpraca nie była zdrad ą w rozumieniu Żydów, a dla nich tylko to bylo wa żne. Albowiem dla Żydów odczucia Polaków nie liczyły si ę w ogóle… bo i po co? Wielu podkre śla znamienny fakt pojawienia si ę na ziemiach polskich Litwaków. [[27]] Żydów rosyjskich, którzy osiedlali si ę wypchni ęci z granic cesarstwa. Faktem jest, że byli oni czynnikiem rusyfikuj ącym. Wiernie i ch ętnie, z pełnym oddaniem słu żyli Rosji. Nie, nie z miło ści bynajmniej, Rosjanie uwa żali ich za niezmiernie wa żny czynnik stabilizuj ący rosyjskie panowanie w Królestwie, a destabilizuj ący usiłowania polskie wykorzystania polskich Żydów po swojej stronie. Zastanówmy si ę nad faktem, że wyrzuceni, czyli jakoby prze śladowani Litwacy, stali si ę w krótkim czasie wła ścicielami znacznych maj ątków w Królestwie, a zwłaszcza w Warszawie. [[28]] Maj ątki te nabywali dzi ęki kredytom, przydzielanym im przez rosyjskie banki na warunkach preferencyjnych. I to w czasie, gdy na terenie Rosji, Żydzi nie mogli nabywa ć ziemi, nie mówi ąc o nieruchomo ściach w wi ększych miastach. To nikt inny tylko Litwacy pozakładali cały szereg tytułów żydowskiej prasy, za jej pomoc ą przejmuj ąc kierownictwo duchowe nad żydowskimi masami. Litwacy przyspieszyli bieg wydarze ń i u świadomili politycznym ugrupowaniom polskim, że wspólna historia polsko- żydowska jest ju ż tylko… histori ą. Pojawienie si ę ruchu politycznego - syjonizmu utwierdziło w tym zarówno narodowców polskich jak i żydowskich, a jak czas pokazał, ekstremi ści zawsze maj ą racj ę. Konkurencja pomi ędzy Żydami a Polakami przybrała form ę zorganizowan ą. Polacy i Żydzi konkurowali o stanowiska, o uprawnienia i o wpływy polityczne. Wyemancypowani Żydzi potrafili by ć niezmiernie skuteczni. Nale ży tu przypomnie ć fakt, który pomimo jego komicznego charakteru wywarł przeogromny wpływ na wiele ludzkich losów. Niech ten fakt b ędzie tak że ostrze żeniem dla wielu obecnych polityków, że nale ży unika ć figlowania, gdy chodzi o du że grupy ludzkie, bo polityka to śmiertelnie powa żny business, i ten si ę śmieje, kto si ę śmieje ostatni… W wyborach 1912 roku do rosyjskiej Dumy w Warszawie Polacy wysun ęli t ęgiego polityka, jakim był Roman Dmowski. Żydzi potrafili w sposób do ść pokr ętny, ale przy tym zupełnie legalny tak pokierowa ć wyborami, że Dmowski przegrał. Wygrał kandydat żydowski, którym nie był Żyd, ale Polak. Niejaki M. Jagiełło, który przysi ągł posłusze ństwo i reprezentowanie interesów Żydów. Sam elekt, jak i sposób jego wyboru to do dzi ś niezrozumiały dla wielu przejaw wisielczego humoru Żydów warszawskich. Od tego dnia, ilekro ć w Dumie poseł Warszawy wstawał aby zabra ć głos, cała rosyjska Duma ryczała ze śmiechu tak, że trudno było prowadzi ć obrady najwy ższego - było nie było - organu przedstawicielskiego imperium si ęgaj ącego od Wisły do Pacyfiku i od bieguna do Himalajów. Był to kamie ń obrazy dla Polaków i nie wierz ę, aby nie zdawali sobie z tego sprawy przywódcy żydowscy, autorzy tego wybryku - wyboru błazna, jako reprezentanta dumnego narodu, dumnego miasta Warszawy. Najprawdopodobniej nie był to zupełnie niezaplanowany incydent. Zbyt wiele wysiłku kosztowało, by do niego doszło. Wydaje mi si ę, że było to doskonale wywa żone zagranie, obliczone na wywarcie zamierzonych i gło śnych efektów. Była to zapłata pi ęknym za nadobne, o straszliwej skuteczno ści. Trzeba było by ć doskonałym znawc ą Polaków, aby wiedzie ć co zaboli ich najbardziej. [[29]] Incydent ten był dla Polaków przysłowiow ą kropl ą przelewaj ąca kielich; zrozumieli oni, że takie traktowanie ich przez Żydów jest wynikiem uznania Polaków za podrz ędnego partnera w ich własnym kraju. [[30]] Wielu u świadomiło sobie w ko ńcu, że nie chodzi tu tylko o odzyskanie jakiej ś autonomii, samorz ądu, nawet niepodległo ści, ale prawdopodobie ństwo, że owymi zdobyczami, czy te ż niepodległo ści ą trzeba b ędzie si ę dzieli ć. Dokonała si ę błyskawiczna rewizja pogl ądów, okazało si ę, że do ść du ża grupa ludno ści nie tylko nie mo że by ć traktowana jako sojusznik w d ąż eniach niepodległo ściowych, ale wr ęcz stanowi bezpo średnie ich zagro żenie. Nie było to pozbawione podstaw. [[31]] Ogromny wpływ Żydów niemieckich jak i rosyjskich na Żydów polskich był widoczny gołym okiem. Przywódcy syjonistyczni nie ukrywali, że licz ą si ę tylko Niemcy i Rosja. Jakiekolwiek nie byłoby rozwi ązanie, licz ą si ę tylko te dwa mocarstwa. Posiadaj ąc swoje pieni ądze, Żydzi byli pewni, że ich sytuacja poprawi si ę i tu, i tam. Nikt w naj śmielszych oczekiwaniach nie przypuszczał, że pojawi sie Wolna Polska. Wielu przywódców syjonistycznych przyznawało si ę publicznie nie kryj ąc, że Wolna Polska jawiła si ę im jako koszmarny sen. I nie było to wynikiem żadnej specjalnej wrogo ści, czy niech ęci Żydów do Polaków, a po prostu wynikiem zimnej wyrachowanej kalkulacji politycznej, popartej wieloma informacjami, do których tylko Żydzi mieli dost ęp. [[32]] Po prostu nikt z przywódców syjonistycznych nie przygotowywał wariantu zachowania si ę Żydostwa na wypadek takiego obrotu spraw. St ąd to zmieszanie, zaskoczenie, nerwowo ść i niedowierzanie. Potraktowanie rodz ącej si ę Polski jako makabrycznej pomyłki, bł ędu politycznego wielkich mocarstw. St ąd ta histeria żydowskich światowych elit przywódczych, ch ęć odwrócenia biegu wydarze ń. St ąd ta improwizacja i jej tragiczne i dalekosi ęż ne skutki. [[33]] Dopiero po pewnym czasie zrozumieli oni, że w swych kalkulacjach pomin ęli całkowicie fakt, że rol ę smaru w machinie historii pełni ludzka krew. Nie pieni ądze, ale ludzka krew, pot i ból - czyli żołnierski czyn. I tu Polacy byli nie do pokonania. Wiele nerwowych zachowa ń spowodowanych było tym, że naraz trzeba było stara ć si ę uratowa ć jak najwi ęcej ze swych planów w nowej zupełnie sytuacji. Syjoni ści mieli gotowy plan opracowany z drobiazgow ą dokładno ści ą detali. Przyszła ojczyzna w Palestynie była ju ż faktem, zagwarantowanym pot ęgą Korony Brytyjskiej. Tereny Polski miały pełni ć rol ę ogromnego rezerwuaru osadników do Palestyny, miejsca ich przygotowania, treningu i zaplecza. To tu miał nast ępowa ć proces tworzenia nowego narodu Izraela - okna wystawowego żydowskiego narodu. Do Palestyny miała jecha ć tylko śmietanka narodu żydowskiego - nie wszyscy, ale tylko wybrani i najlepsi Sharit Hapleta (Młoda Gał ązka Narodu). [[34]] Idealnym rozwi ązaniem była ju ż prawie postanowiona Judeopolonia. Z pełn ą autonomi ą i samorz ądno ści ą, z procentowym udziałem we wszelkich władzach i samorz ądach: 14% reprezentacji Żydów wyłonionych nie w drodze powszechnych wyborów, ale przez delegowanie przez organizacje żydowskie (czyt. syjonistyczne), 14% udział w bud żecie pa ństwa na cele mniejszo ści żydowskiej, w tym na przygotowania emigracji. I tak pi ękne plany zamieniały si ę w mgł ę… Czy mo żemy si ę dziwi ć, że wielu - zwłaszcza tych, którzy po świ ęcili całe swoje życie słu żbie owej idei - popadało w rozpacz i w stanie rozpaczy mówiło i czyniło rzeczy, które dla normalnych ludzi wydawały si ę nie do pomy ślenia. [[35]] Musimy pami ęta ć, że dla Żydów - w ich kulturze, w ich Diasporze, w ich kaście - pewne warto ści istniały nawet przy zupełnym braku fizycznej egzystencji. Ich sposób percepcji i procesy my ślowe powodowały, że czasami zacierała si ę ró żnica pomi ędzy tym, co realne, a co wyimaginowane. Ich - Żydów - krzywda była tak wielka i tak bolała, że wołała i o pomst ę, i naprawd ę niewa żne było, czy faktycznie były ofiary, czy dochodziło do jakichkolwiek pogromów, bo wszystko co si ę wokół nich działo było jednym wielkim pogromem. Przy pewnym nat ęż eniu poczucia krzywdy, uwa żali oni za zupełnie usprawiedliwione oskar żanie Polaków o zbrodnie ludobójstwa, podaj ąc liczb ę ofiar w wielu tysi ącach. [[36]] Prasa światowa żydowska opisywała relacje naocznych świadków barbarzy ńskich pogromów na ziemiach polskich. [[37]] Ogromne manifestacje w Ameryce szły w symbolicznych pogrzebach ofiar mordów… Mordów, które nigdy nie miały miejsca. Talmudyczny sposób widzenia świata dodawał animuszu. Je żeli udało si ę komu ś przebi ć z wyja śnieniem, że nie miał miejsca żaden pogrom, nie dawano mu po prostu wiary. A dowodem na to były… ogromne, manifestacyjne, symboliczne pogrzeby ofiar pogromów. Polacy przyjmowali te oszczerstwa z obł ędem w oczach. Wszelkie próby znalezienia jakiegokolwiek porozumienia nie odnosiły żadnego skutku. Co wi ęcej, przekonywały Żydów, że jest to wła ściwy sposób wywierania nacisku na Polaków, którym niezmiernie zale ży na opinii świata. Niew ątpliwie mieli racj ę, ale nie do ko ńca. Przecenili znaczenie opinii publicznej, zast ępuj ąc jej sił ą - zwykł ą ludzk ą Prawd ę. Polacy… poprosili o przybycie do Polski mi ędzynarodowej Misji Angielsko-Ameryka ńskiej. Poddali si ę oni arbitra żowi przedstawicieli pa ństw trzecich. Czy były to komisje zupełnie bezstronne… trudno powiedzie ć. Na czele ka żdej z nich stał Żyd, nie ukrywaj ący swej przynale żno ści rasowej i religijnej. Znalazło to zreszt ą odbicie w ich raportach. Byli oni bardziej skłonni do dawania wiary swoim współwyznawcom i nie zawsze konfrontowali fakty. Najprawdopodobniej to sprawiło, że inni uczestnicy Misji Ameryka ńskiej, jak gen. Edgar Jadwin i Homer H. Johnson, prostowali wiele kontrowersyjnych wypowiedzi Henryego Morgenthau i podawali te same fakty w zupełnie innym na świetleniu. Dokładnie to samo powtórzyło si ę z Misj ą angielsk ą i raportem Sir Stuarta Samuela, gdzie wi ększo ść jego wypowiedzi była prostowana przez Sir Horace Rumbolda, a zwłaszcza kapitana P. Wrighta, który przedstawił bardzo szczegółowy raport w formie niezale żnego zał ącznika, zawieraj ącego ogromn ą ilo ść skondensowanego materiału. Jak wida ć z analizy dokumentów i raportów Misji, punkt widzenia mo że zale żeć równie ż i od pochodzenia patrz ącego. Z raportów Misji Angielsko-Ameryka ńskiej wynika jasno, że wyłonienie si ę nowej Polski i szybka industrializacja kraju spowodowała dosłowne trz ęsienie ziemi i usuni ęcie si ę gruntu spod nóg Żydom polskim. Czy było to bezpo średnim skutkiem powstania polskiego pa ństwa? Na pewno nie. By ć mo że przywódcom syjonistycznym wydawało si ę, że nie doszłoby do tak szybkiej emancypacji polskiego chłopstwa i samoorganizacji businessu w Polsce, gdyby udało si ę stworzy ć co ś innego. Ale było to pobo żne życzenie. Nic nie powstrzymałoby zachodz ących procesów i nic nie zmusiłoby milionowych rzesz polskiego wło ścia ństwa do dalszego hodowania paso żytniczej obcej kasty lichwiarzy. Średniowiecze ko ńczyło si ę raz na zawsze. S ądz ę, że najlepszym wyja śnieniem histerycznych reakcji Kasty Żydowskiej w Polsce na ow ą rewolucj ę społeczno-ekonomiczn ą i ekonomiczne usamowolnienie si ę polskiego wło ścia ństwa jest zwykły ludzki strach przed przyszło ści ą i niepewno ść jutra, spot ęgowane przeogromnym żalem za traconym bezpowrotnie czasem ekonomicznej stabilno ści, pewno ści jutra i obfito ści. [[38]] Godnym odnotowania jest fakt, że nawet w śród syjonistów znale źli si ę ludzie, którzy rozumieli zło żono ść sytuacji Polski i starali si ę znale źć wyj ście. Do takich ludzi nale żał Włodzimierz Żabotyński, człowiek, który dla powstania Izraela, jak i dla narodu żydowskiego moim zdaniem uczynił najwi ęcej. Był to niezmiernie przewiduj ący polityk, który nie działał za ślepiony żadnymi utopijnymi marksistowskimi wizjami socjalnych eksperymentów. Nie zachwycały go rewolucje, "ani bolszewicka, ani tym bardziej niemiecka"; oficjalnie pisał, że nie wierzy i nie lubi komunizmu jak i komunistów. Ta jego postawa bazuj ąca na uczciwo ści i prawdzie nie zjednywała mu przyjaciół w kr ęgach syjonistycznych, a wr ęcz przeciwnie - wielu wrogów, którzy nie wahali si ę nazywa ć go, jak i jego towarzyszy… faszystami. Doszło do tego, że był zwalczany z cał ą w ściekł ą zło śliwo ści ą on, jak i jego całe skrzydło tzw. rewizjonistyczne, a zwłaszcza ich zbrojne rami ę Irgum Zvei Leumi (Narodowa Organizacja Wojskowa) odł ączone od Haganah (Samoobrona). Był to prawdziwy patriota niezmiernie kochaj ący swój naród, dla którego po świ ęcil całe swoje życie. Żyd - narodowiec żydowski, członek żydowskiej Lo ży B'nai B'rith (Synowie Przymierza), aktywny w ruchu "Młodoturków", w pewnym momencie zerwał w ędzidła oligarchii brytyjskiej, za co został wył ączony z posłusznego jej syjonizmu jako rewizjonista. Narodowiec, który potrafił kocha ć i szanowa ć swój naród, i z takim samym szacunkiem odnosi ć si ę do ludzi innej nacji, w tym szczególnie do Polaków. Dokonał on doskonałej analizy konfliktu narodowo ściowego w Polsce w swej ksi ąż ce The Jewish War Front, napisanej przed sam ą tak niespodziewan ą, tak przedwczesn ą, że a ż szokuj ącą śmierci ą. [[39]] Po mistrzowsku, bez emocji, chyba jak nikt inny potrafił oceni ć, jaki naprawd ę był stosunek Polaków do ich żydowskich współobywateli. Szkoda, że wielu z zajmuj ących si ę stosunkami polsko-żydowskimi nie zapoznaje swoich społecze ństw z opiniami Żaboty ńskiego na ten temat. [[40]] Żaboty ński wraz ze swym skrzydłem widział jedyne rozwi ązanie w masowej emigracji do Palestyny. Wierzył, że mo żna było w ten sposób zmniejszy ć napi ęcie i spowodowa ć złagodzenie sytuacji. Zdawał sobie spraw ę z pozornych posuni ęć wielu rz ądów, z rz ądem Jej Królewskiej Mo ści na czele. Buntował si ę przeciw temu, czuj ąc jakoby dodatkowym zmysłem zbli żaj ącą si ę tragedi ę. Do rozpaczy doprowadzały go kwoty emigracyjne ograniczone w ko ńcu w maju 1939 roku moc ą tzw. Białej Karty (White Paper) do 15 tys. osadników na rok. [[41]] Sytuacja bowiem wymagała niezwłocznej ewakuacji co najmniej 2 mln. ludzi; przy limitach 30 tys. na rok jeden milion trzeba było przesiedla ć 33 lata. To powodowało, że cała paplanina o pomocy narodowi żydowskiemu była parawanem i ukrywaniem si ę za g ąszczem przepisów. Powoływaniem si ę na humanitaryzm takowej akcji, konieczno ść stworzenia odpowiednich warunków etc., etc… Żaboty ński znał doskonale obie strony, doskonale rozumiał perfidi ę owej gry, która była brana przez światowe przywództwo żydowskie za dobr ą monet ę. Była to podwójnie perfidna gra, gdzie jedni udawali, że chc ą rozwi ąza ć problem, a drudzy udawali, że tym pierwszym wierz ą i rozumiej ą ich trudno ści. Padały najbardziej nieprawdopodobne pomysły - osiedlania Żydów w Gwatemali, na Gujanie, Madagaskarze czy w… Zachodniej Australii. W miejscach, o których ju ż od dawna wiadomym było, że nie nadaj ą si ę dla żadnego Europejczyka, co udowodniły kilkakrotne wcze śniejsze próby osadnicze białych. Có ż, mo żna było i tak. Gdy sytuacja ulegała zaostrzeniu, zawsze… winni byli Polacy lub polski rz ąd, bo nie potrafił rozwi ąza ć problemu w sposób… godny cywilizowanych narodów. Funkcjonariusze syjonistycznych organizacji mieli pełne r ęce roboty, dobrze płatnej roboty nota bene; zawierali mas ę po żytecznych znajomo ści, przy okazji robili doskonałe interesy (robi ą je do dnia dzisiejszego ich zst ępni), a pieni ądze płyn ęły do kas mi ędzynarodowych organizacji syjonistycznych - szerok ą rzek ą… na cele osiedle ńcze! Rozumieli to Rewizjoni ści i szukaj ąc pomocy, zwracali si ę nie do innych, ale do rz ądu polskiego. Ciekawostk ą jest, że nigdy nie odmówiono im pomocy, chocia ż niektóre żą dania były szczególnie delikatnej natury. Jednym z niezbyt powszechnie znanych jest fakt, że kiedy osadnicy w Palestynie zmuszeni byli organizowa ć samoobron ę przed atakami Arabów, nie znale źli pomocy u Anglików. Żaboty ński zwrócił si ę do Polskiego Wojska. Została dla nich zabezpieczona "po życzka" oraz zostali wyposa żeni w bro ń. Ludzie Irgum jak i Haganah zostali przeszkoleni w polskich o środkach w Warszawie, Rembertowie, Andrychowie i jako pełnowarto ściowi bojownicy wysłani do Palestyny. Nie musz ę tu nadmienia ć, że był to trzon grup bojowych, który podj ął nierówn ą walk ę o wywa żenie wrót Palestyny przed nadchodz ącym Potopem. [[42]] To ci ludzie przemycali nielegalnie tysi ące uchod źców z Europy do Palestyny, przemycali bro ń i zaopatrzenie, gin ęli na szubienicach, gnili w egipskich kryminałach, ścigani i t ępieni jak w ściekłe psy przez Anglików i od czasu do czasu, jak w ściekłe psy wydawani w ich ręce, przez… syjonistów z przeciwnego lewicowo-ugodowego skrzydła. Mimo tego, nigdy przeciw nim nie skierowali broni. Dobra, stara szkoła rycerska Bohaterskich Polskich Żydów. Kolejne próby przywódców żydowskich polepszenia własnej doli były odbierane jako akty wrogo ści wobec polskiego narodu, i nale ży tu podkre śli ć, że nie bez powodu. Oboj ętnie jaka nie byłaby inicjatywa ze strony żydowskiej, spotykała si ę ona z nieufno ści ą i podejrzliwo ści ą ze strony polskiej. Polska jako najwi ększe skupisko Żydów odgrywała niebagateln ą rol ę w emigracji do Palestyny. Istniały biura i organizacje o mi ędzynarodowych zwi ązkach i powi ązane z Biurem Palestyny. Przez biura te i organizacje przepływały pot ęż ne sumy, wobec rz ądu deklarowane jako dobroczynne datki na rzecz akcji przesiedle ńczej. W rzeczywisto ści rzecz miała si ę zupełnie inaczej. Polacy patrzyli na wiele rzeczy przez palce, nie chc ąc prowokowa ć zmasowanych oskar żeń o zł ą wol ę i o polski krwio żerczy antysemityzm. Oskar żali si ę najcz ęś ciej sami Żydzi, o korupcj ę i nadu życia, o pot ęż ne spekulacje walutowe na mi ędzynarodow ą skal ę.[[43]] Organizacje syjonistyczne de iure charytatywne, de facto pełniły rol ę nielegalnych banków, zajmuj ących si ę nielegalnym transferem pieni ędzy na cały świat, sprzeda żą szekla jak i praniem pieni ędzy. Nie było to oczywi ście dobrze widziane nawet w samym Londynie, który usiłował ukróci ć te praktyki, bez żadnego skutku. [[44]] W wyniku takich nielegalnych praktyk Pa ństwo Polskie traciło milionowe kwoty; czy nie wiedzieli o nich urz ędnicy Ministerstwa Skarbu? Otó ż wiedzieli… Ich pozorny brak zainteresowania był wynikiem decyzji politycznej. Do du żej wpadki doszło w roku 1926, kiedy to kontroluj ący Warszawskie Biuro Palestyny, przedstawiciel Generalnej Rady Syjonistycznej z Londynu pan Noah Davidson, pod koniec 1925 roku odkrył deficyt w wysoko ści 103 000 dolarów i że jest to zaledwie… wierzchołek góry lodowej, lub raczej… sam wierzch szamba. [[45]] Nasuwa si ę my śl: je żeli takie oszustwa były na porz ądku dziennym w Polsce mi ędzywojennej - bez żydowskiej autonomii, to co na miło ść Bosk ą działoby si ę, gdyby Żydzi mieli prawo gospodarowania swoimi, jak i pa ństwowymi funduszami bez jakiegokolwiek nadzoru ze strony Pa ństwa Polskiego? Co działoby si ę, gdyby nie mogli działa ć ci tzw. przez Żydów analfabeci nie rozumiej ący i nie potrafi ący wykorzysta ć przywilejów swobód politycznych i ekonomicznych??? Odpowied ź zostawiam Czytelnikowi. Fakty te, uczciwie odnotowane przez historyków żydowskich, pozwol ą nam na spojrzenie z innej perspektywy na zjawisko atrakcyjno ści stanowisk w wielu organizacjach syjonistycznych w Polsce. To z kolei pozwoli nam na zrozumienie, dlaczego z tak ą niech ęci ą odnosiły si ę do nich masy ortodoksyjnych Żydów polskich. Działalno ść owych biur i organizacji wytworzyła w Polsce w śród Żydów, a zwłaszcza Polaków, atmosfer ę wyprzeda ży… likwidacji… zamykania… i przeprowadzki… St ąd brało si ę owe pobła żanie ze strony władz polskich nieprawidłowo ściom i aferom. Poniewa ż Polacy uwa żali, że pr ędzej czy pó źniej sko ńczy si ę to… raz na zawsze. Żydzi podtrzymywali to przekonanie, bo gwarantowało im bezkarno ść … Organizacje syjonistyczne w takiej atmosferze zupełnie przej ęły reprezentacj ę interesów żydowskich de iure i de facto. Zaryzykuj ę twierdzenie, że stawiaj ące im opór i opieraj ące si ę żydostwo ortodoksyjne wła śnie wtedy podpisało na siebie wyrok. Nast ąpiło te ż wtedy ostateczne, psychologiczne i fizyczne wyodrębnienie si ę Narodu Żydowskiego i psychologiczna i fizyczna akceptacja owego odł ączenia si ę - ze strony Narodu Polskiego. Nie wiem dlaczego do tego czasu nikt na to nie zwrócił uwagi. Było to niezmiernie wa żne zjawisko w procesie bezkrwawego rozdzielenia dwóch współ żyj ących ze sob ą przez 800 lat nacji i - trzeba to przyzna ć - ogromny sukces syjonistów. Pomimo ich matactw, oszustw etc., nie mo żemy pomin ąć ich ogromnego i intelektualnego i fizycznego wysiłku. Dopi ęli oni swego i ju ż wkrótce mieli tego "sukcesu" ponie ść konsekwencje. Tragicznym nieporozumieniem było to, że syjoni ści uzurpowali sobie prawo reprezentowania wszystkich Żydów; powtarzali to tak długo i nachalnie i reprezentowali wszystkich Żydów czy tamci tego chcieli czy nie, że pozostali uzurpacj ę ow ą przyj ęli za istniej ący fakt… wygodny fakt. To co wtedy nie było jeszcze jasne, powoli nabierało widocznych kształtów. Syjonistyczny plan nie był tak prymitywny jak wielu my ślało. Nie, nie polegał on na oddzieleniu Żydów od Goim i wyprowadzeniu ich do Ziemi Obiecanej. Syjoni ści odrzucaj ący religijny mesjanizm nie mieli najmniejszego zamiaru powiela ć bł ędów Moj żesza, który wyprowadził wszystkich Żydów z Egiptu. Wynosz ąc co prawda wszystkie złote i srebrne naczynia, pożyczone od sąsiadów Egipcjan, ale zarazem wyprowadzaj ąc wszystkich: starych, niedoł ęż nych, malkontentów, swych własnych przeciwników etc., dokładnie tak, jak polecił mu… Jahwe. Syjoni ści nie słuchali nikogo. Kieruj ąc si ę tylko i wył ącznie naukowym socjalizmem, według niego mieli zamiar budowa ć Eretz Israel, nie inaczej. Izrael nie miał zosta ć zwykłym pa ństwem. On miał by ć wystawowym oknem, brylantem w śród narodów świata. Żydostwo ameryka ńskie biło o głow ę Żydostwo Europy Centralnej i Wschodniej. Natomiast Izrael miał by ć zbudowany z samej śmietanki narodu żydowskiego, miał bi ć o głow ę wszystkich, cały świat. Wymagało to poddania powtórnej selekcji oddzielony ju ż teraz od Goim, żydowski naród i skierowania do Palestyny tylko owej Młodej Zielonej Gał ązki, jak ą była syjonistyczna młodzie ż. Oczywi ście nie było mi ędzy nimi miejsca dla wielu Żydów. W zasadzie nie było miejsca dla wi ększo ści: starych, chorych, kalek, t ępych, nieudaczników, pechowców, pozbawionych zawodu, przest ępców, złodziei, prostytutek, dla ortodoksyjnych, pejsatych nie- syjonistów, a w szczególno ści nie było ju ż przewidzianego żadnego miejsca dla przeciwników syjonistów. Obraz społecze ństwa polskiego w przededniu wojny nie byłby pełny, gdyby śmy nie zbadali sytuacji finansowej i ekonomicznej jego najwi ększej mniejszo ści. Temat ten to w chwili obecnej legenda. Niebezpieczna dla Polski legenda. Niebezpieczna, bo wła śnie teraz, po ponad pi ęć dziesi ęciu latach niszczenia dowodów i dokumentów, usiłuje si ę odtworzy ć na podstawie owych legend jak najbardziej realne prawa i zobowi ązania. Za tym id ą, coraz bardziej namolne i uparte, konsekwentne roszczenia i żą dania zaspokojenia owych praw. Coraz cz ęś ciej słyszymy, i to z jak najbardziej miarodajnych i powa żnych źródeł, ultymatywne żą dania zado ść uczynienia i rekompensaty za pozostawione mienie żydowskie w Polsce. Światowe kr ęgi syjonistyczne montuj ą ogromn ą koalicj ę wł ączaj ąc w ni ą pot ęż ne lobby polityczne USA, obu partii politycznych. Pomijam tu sam sposób i prawne konsekwencje przejmowania przez III Rzesz ę Niemieck ą maj ątków i mienia po żydowskiego w Polsce. Konsekwencje prawne przej ęcia mienia poniemieckiego przez PRL w ramach reparacji wojennych i nowych mi ędzynarodowych umów (decyzje polityczne, przy podejmowaniu których nikt Polaków o zdanie nie pytał), zwi ązanych z odebraniem Polsce Ziem Wschodnich i rekompensat ą w postaci Ziem Zachodnich - gdzie mniejszo ść żydowska była naprawd ę niewielka. Istnieje obecnie - konsekwentnie budowane przez 50 lat i podtrzymywane autorytetem licz ących si ę i uchodz ących za bardzo miarodajnych historyków żydowskich - powszechne przekonanie, zarówno w Izraelu, Diasporze jak i w Polsce, o znacznej zamo żno ści Żydów w przedwojennej Polsce. Czego niepodwa żalnym dowodem ma by ć ich ogromny udział w opłacaniu podatku i utrzymywaniu Pa ństwa Polskiego. Pozwala to na oskar żanie Polaków, że mimo tak ogromnego udziału (rzekomo 40% wszystkich podatków płaciło zaledwie 10% Żydów), rz ąd nie finansował wielu przedsi ęwzi ęć żydowskich. Owe stwierdzenie przewija si ę stale w ró żnych opracowaniach i funkcjonuje ju ż prawie na zasadzie "niepodważalnej, oczywistej, historycznej prawdy". Niezmordowany poszukiwacz prawdy historycznej pan Roman Gerlach, potomek Klimka Bachledy i emerytowany bibliotekarz Berkeley, prześledził dokładnie histori ę owej "oczywistej prawdy". * Wielu jako na źródło powołuje si ę na prof. Yehuda Bauera, byłego dyrektora Instytutu Nowoczesnego Żydostwa Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, a obecnie redaktora naczelnego Holocaust and Genocide Studies wydawanych przez Oxford UP, na rzecz powy ższego Instytutu, Holocaust Memorial Council i Yad Vashem, a wi ęc historyka uwa żanego przez cały świat za bardzo powa żnego uczonego. Otó ż w swej pracy My Brothers Keeper: A History of the American Joint Distribution Committee, 1929-1939 wydanej przez The Jewish Publication Society of America, Philadelphia 1974, na str. 29 pisze: " Żydzi w Polsce stanowi ący 10% populacji płacili 40% wszystkich podatków". Nie podaje on źródła, na którym opiera swoje informacje. Jednak że mo żemy znale źć je w identycznej formie u Antony Polonsky'ego w jego równie autorytatywnej pracy Politics in Independent Poland, 1921-1939 (Oxford UP, London 1972) na str. 469. Jako źródło podaje … Simona Segala The New Poland and the Jews, Lee Furman, New York 1938, str. 141. Tu okazuje si ę, że Simon Segal sam ju ż innego źródła nie podaje, pisz ąc po prostu: "...według jak najbardziej konserwatywnych ocen, Żydzi chocia ż stanowi ą zaledwie mniej ni ż 10% populacji płac ą 35- 40% wszystkich podatków" (tłum. autor). Koniec, kropka. Interesuj ące, zwłaszcza po zapoznaniu si ę z informacj ą podan ą na stronie 470 pracy Polonsky'ego: "1 milion z 3 milonów Żydów polskich prawie w cało ści uzale żniony był od pomocy dobroczynnych organizacji… W 1938 roku 50% Żydów w Polsce nie było w stanie zapłacic 5 złotych komunalnego podatku, 50% pozostałych nie sta ć było na zapłacenie 10 zł…" i jako źródło owej informacji podaje Oskara Janowsky'ego People at Bay: The Jewish problem in East Central Europe, Oxford UP, London 1938, gdzie na str. 92 czytamy: "Ponad 50% polskich Żydów nie jest w stanie płaci ć na żydowskie środowisko minimalnego podatku 5 złotych na rok… 50-55% całkowicie nie ma żadnego zamiaru płaci ć w ogóle… Połowa podatników nie mo że zapłaci ć 10 złotych na rok… Około 75% polskich Żydów mo żna sklasyfikowa ć jako biedot ę…" Janowsky był profesorem w The College of the City of New York, Polonsky jest profesorem w London School of Economics and Political Science - obydwie powa żne uczelnie. Dziwi ć si ę nale ży, że Polonsky nie widzi niezgodno ści w tych dwóch twierdzeniach i nie bada, które z nich jest niezgodne z prawd ą. Tak samo Bauer na str. 32 podaje: "W 1931 roku 48,86% Żydów polskich posiadało dochód nie przekraczaj ący 50 złotych na tydzie ń. 29,06% posiadało dochód pomi ędzy 50 a 100 zł na tydzie ń, i tylko 17,27% ponad 100 złotych na tydzie ń. W 1929 roku 25% do 30% Żydów żyło poni żej progu n ędzy…" Wynika z tego, że w takim przypadku zaledwie 17,27% ludno ści żydowskiej, czyli ok. 517 500 osób płaciło 40% całego podatku na utrzymanie miliardowego bud żetu Pa ństwa Polskiego. Musiała to by ć… straszliwie bogata mniejszo ść . Roczniki statystyczne nie podawały dochodów pa ństwa w rozbiciu na mniejszo ści narodowe, ale znaj ąc charakter zawodowy mniejszo ści żydowskiej mo żemy pokusi ć si ę i chocia ż w przybli żeniu zbada ć wiarygodno ść źródeł "autorytetów".

Otó ż w roku 1937/38 bud żet Polski wynosił 2 049 000 000,00 złotych W tym bezpo średnie podatki 723 000 000,00 złotych Z podatków bezpo średnich: Podatek gruntowy 58 000 000,00 złotych Podatek od nieruchomo ści 86 000 000,00 złotych Podatek przemysłowy 262 000 000,00 złotych Podatek od wynagrodze ń 280 000 000,00 złotych Podatek od kapitałów 5 000 000,00 złotych Procenty od zaleglo ści, kary etc. 17 000 000,00 złotych Licencje na sprzeda ż 2 000 000,00 złotych [[[46]]

Do tego dochodził jeszcze podatek od własno ści 13 000 000,00 złotych nie obj ęty rubryk ą "Podatki bezpo średnie".

Trudno ustali ć ile Żydzi faktycznie płacili podatku, ale jak by nie analizowa ć powy ższych danych, nawet najbardziej przychylne analizy wykazuj ą, że 40% to liczba absolutnie "wyssana z palca" i nie przystaj ąca do niczego.* [[47]]

No có ż, tak to si ę ju ż przyj ęło, że nawet byle jaka informacja uparcie powtarzana w kółko przez "autorytety", na które powołuj ą si ę inne "autorytety", z czasem nabiera mocy urz ędowej i staje si ę "oczywist ą prawd ą historyczn ą". Taki sposób post ępowania dowodowego znany jest od wieków na podkarpackiej wsi, ba! nawet znalazł odbicie w anegdocie:

- Dziunek!!! Konia ty poił? - Poił! - A kto widział??? - Drugi ko ń!!!

Pomijaj ąc wszelkie inne podnoszone tu i ówdzie zarzuty wobec przedwojennej Polski, jej mniejszo ści narodowe miały si ę nie najgorzej, a nawet zupełnie dobrze, ciesz ąc si ę niezwykł ą swobod ą i wolno ściami nie spotykanymi nigdzie indziej, ani w owym czasie, ani nawet obecnie. Niejednokrotnie zastanawiam si ę, obserwuj ąc ci ęż kie zmagania pomi ędzy Izraelitami a Palesty ńczykami, dlaczego Izraelici nie wykorzystaj ą swych przebogatych do świadcze ń z Polski i nie wyposa żą Palesty ńczyków w cho ćby cz ęść uprawnie ń i wolno ści, jakimi cieszyli si ę ich ojcowie w Polsce. Wydaje mi si ę, że rozwi ązałoby to wiele problemów, z jakimi borykaj ą si ę Palesty ńczycy. Przy stałym dopływie środków finansowych w formie dotacji si ęgaj ących rocznie wielu miliardów dolarów, wyci ąganych z kieszeni ameryka ńskich podatników, o dotacjach z ameryka ńskich organizacji żydowskich nie wspominaj ąc, nie powinno to stanowi ć dla pa ństwa Izrael żadnego istotnego obci ąż enia. A ju ż na pewno nie wi ększe, ni ż swego czasu d źwigało pa ństwo polskie. Wojna Trudno nie zastanawia ć si ę, dlaczego po tylu latach obserwacji rozwoju wydarze ń w Niemczech, w Hiszpanii, a zwłaszcza w Rosji… nikt ze współczesnych nie starał si ę przygotowa ć do nieuchronnego. Pogl ądy nazistowskie i socjalistyczne rozwi ązania gospodarcze w odchyleniu faszystowskim i komunistycznym nie były niczym niespodziewanym. Procesy zmian zachodz ące zarówno w Rosji, w Niemczech, jak i we Włoszech, a zwłaszcza powszechnie znana tragedia hiszpa ńskiej wojny domowej, nie sp ędzały snu z powiek odpowiedzialnym za du że grupy społeczne w Europie. Czy żby zupełne za ślepienie, czy raczej zimne wyrachowanie? Je żeli to drugie, to na co liczono? Bestialskie metody komunistycznych najemników w Hiszpanii, ich czerwony terror i zbydl ęcenie w walce ze wszystkim co katolickie, straszliwe mordy duchownych, gwałcenie zakonnic i niszczenie budynków sakralnych, palenie bibliotek, rabunek dzieł sztuki i wywo żenie ich do Rosji Sowieckiej nie robiły jak wida ć na nikim żadnego wra żenia. Mimo, że działo si ę to na samym najbardziej zachodnim Zachodzie! No có ż, wcze śniej na wielkich tego świata nie robiły wra żenia gło śne masowe mordy w Rosji… Ka źń Narodu Rosyjskiego, mordowanego i torturowanego milionami - głodem, mordercz ą prac ą, mrozem… Nikt… nie wiedział?.. O wyrzynaniu i niszczeniu Prawosławnej Rosyjskiej Cerkwi?.. Rosyjskiej inteligencji?.. Kwiatu Rosji, jej najlepszych synów?.. Korpusu oficerskiego, duchowie ństwa, ziemia ństwa i arystokracji, robotników i chłopstwa?.. Nikt nie wiedział o terrorze wynarodowionych światowców - internacjonałów, zwanych równie ż bolszewikami?.. O idealistach i marzycielach z CzeKa i NKWD, o straszliwych obozach zagłady na bezkresnych równinach podbiegunowych zapolaria??? No, nie… Dzisiaj… a ż tak naiwny nie jest ani pisz ący, ani Czytelnik. Wielcy tego świata doskonale zdawali sobie spraw ę, że od globalnego konfliktu dzieli ludzko ść zaledwie kilka lat, miesi ęcy. Wiedzieli oni, że wszystko rozwija si ę… według dobrze przygotowanych i zało żonych planów i że zbli żaj ą si ę do swych celów, a wojna… widocznie wkalkulowana była jako niezb ędny… czynnik przemian. Towarzysze zarówno czerwoni jak i brunatni testowali i doskonalili narz ędzia zbrodni, inni cieszyli si ę na ogromne zyski z dostaw wojennych albo na osłabienie przyszłych walcz ących i na odebranie im zdobyczy, jeszcze inni liczyli po prostu na zwyczajne ochłapy, jakie spadaj ą ze stołu, przy którym dziel ą świat. Nikt oczywi ście nie przewidywał, że ogie ń jaki rozpalaj ą pochłonie… wielu z nich!!! W Polsce - jak opisali śmy w poprzednich rozdziałach - dokonał si ę proces separacji narodu żydowskiego od jego gospodarza. Wszystkie wysiłki gmin i ciał przedstawicielskich żydowskich d ąż yły za wszelk ą cen ę do dalszego odseparowania si ę od polskiego narodu. Starali si ę oni podporz ądkowa ć wszelkie przejawy życia, zarówno gospodarczego jak i kulturalnego, swym przedstawicielstwom. Na osobników pozostaj ących w tzw. środowisku asymiluj ącym si ę patrzono niech ętnie i podejrzliwie. Zjawiska te były bacznie obserwowane przez słu żby specjalne III Rzeszy Niemieckiej i sumiennie analizowane. Ideologia hitlerowska nie była głoszona w sposób konspiracyjny na tajnych kompletach, czy przy pomocy stopni wtajemniczenia. Wr ęcz przeciwnie, była ona wykrzykiwana histerycznym głosem, wprawiaj ąc w stan ekstazy napakowane do ostatniego miejsca stadiony i place zapełnione dziesi ątkami tysi ęcy młodych Niemców. Mein Kampf była drukowana w milionach egzemplarzy i kolportowana wszelkimi mo żliwymi kanałami. Hitler nie trzymał w tajemnicy swoich zamiarów w stosunku do nikogo, a w szczególno ści do Żydów z Europy Centralnej i Wschodniej. Ju ż w Mein Kampf zawarł analiz ę Żydostwa Wschodniego i uznał, obserwuj ąc społecze ństwo wiede ńskie, jego przemo żny wpływ na Żydostwo Europy Zachodniej i świata. Bez ogródek wyłuszczył, że bez Żydostwa Wschodniego, które jest t ą sił ą odnawiaj ącą, rewitalizuj ącą wszelkie inne Żydostwo, do dzisiaj nie byłoby (osobnej kasty) narodu żydowskiego w ogóle. Jego plany rasowej dominacji nie były równie ż tajemnic ą. Wielu przywódców mogło jasno i wyra źnie odczyta ć wszystkie intencje nazistów. Zastanawiaj ącym jest, dlaczego pomimo bardzo dokładnego monitorowania poczyna ń nazistów w Niemczech, a w szczególno ści po roku 1933, kiedy to wywiady mocarstw dokładnie zdawały sobie spraw ę z przygotowa ń Hitlera do podboju Europy, pojawił si ę cały szereg aktów prawnych praktycznie zamykaj ących drogi ewakuacyjne ludno ści żydowskiej z Europy Wschodniej… dok ądkolwiek. Nie tylko akty prawne takie jak White Paper (Biała Karta), ale cały szereg posuni ęć dyplomatycznych po dokładnej analizie okazuje si ę by ć od samego pocz ątku podejmowany tylko i wył ącznie w celu u śpienia czujno ści, b ądź zmuszenia rz ądów - mi ędzy innymi polskiego - do takich, a nie innych zachowa ń. I znowu, jak nikt inny zupełnie odmiennie zachowuj ą si ę Polacy. Szkoda, że nikt, absolutnie nikt o tym nie pami ęta, lub nie chce pami ętac. Oto w momencie kiedy obowi ązuje Biała Karta ograniczaj ąca roczny limit emigracji do Palestyny do 15 tys., w 1938 roku Niemcy przeganiaj ą, jak bydło przez polsk ą granic ę… 15 tys. osób… Bez żadnego powiadomienia, bez żadnego uzgodnienia, ni mniej ni wi ęcej tylko 15 tysi ęcy Żydów - męż czyzn, kobiet, dzieci, starców, chorych, którzy mieszkali lata w Niemczech, ale nie mieli obywatelstwa niemieckiego… Zreszt ą, jak mieli je uzyska ć? I biedna Polska… przyjmuje ich wszystkich, zakłada w Zb ąszyniu w województwie pozna ńskim Obóz dla Uchod źców, [[48]] pomaga znale źć prac ę i mieszkania, upycha po całej Polsce. Najgorsze pierwsze dni, w których tylko dzi ęki ludno ści Zb ąszynia udało si ę chocia ż minimalnie pomóc - żywno ść , dzieciom mleko, da ć jakie tylko mo żna było schronienie, po prostu tak… z niczego… z odruchu serca… Na ten temat nikt nie chce robi ć filmu, pisa ć ksi ąż ek, po co… Nie chce pami ęta ć… Komu… to przecie ż tylko Polacy… a ci mieli moralny obowi ązek… bo skoro go wypełniali, to… widocznie musieli… stupid Pollacks… głupie Polaczki, antysemici… Pami ętajmy: par ę lat wcze śniej ta sama biedna Polska udzieliła schronienia 600 tysi ącom Żydów uchodz ących przed czerwonym terrorem z bolszewickiej Rosji i obdarowała ich obywatelstwem. Nie chc ę tu po świ ęcac wi ęcej czasu na dokładn ą analiz ę innych zachowa ń i działa ń, takich jak sprawa negocjacji Korytarza przez Korytarz i eksterytorialnych linii kolejowych i autostrad; pozostałych inicjatyw, których przyj ęcie mogło wpłyn ąć na zupełnie odmienny przebieg wojny, a które były z niezwykł ą zr ęczno ści ą torpedowane przez koronkowe kontrakcje rzekomych sojuszników - zarówno Francj ę, jak i Angli ę. Ostatnim tego rodzaju przejawem były jednostronne gwarancje dane Polsce, bez żadnej intencji ich realizacji. Wiele razy zastanawiałem si ę, o ile mniejsze byłyby straty naszego narodu, gdyby takich gwarancji nie było. Złudzenia kosztuj ą najwi ęcej. Zwłaszcza, gdy płaci za nie krwi ą żołnierz walcz ący do ko ńca w nadziei na odsiecz, z któr ą nikt nie ma zamiaru śpieszy ć. Gdy płaci krwi ą walcz ąc na wszystkich frontach pewny, że wyr ąbuje sobie drog ę do ojczyzny. Nie świadom, że jej suwerenno ści nikt nie ma zamiaru gwarantowa ć, ba… Nawet nikt mu po walce nie gwarantuje bezpiecznego miejsca… gdziekolwiek. Niepotrzebny jak śmie ć. Jego i jego towarzyszy krew przelana "niepotrzebnie" poszła "na marne". Ta "na marne" przelana krew woła o pomst ę do jedynego Sprawiedliwego S ędziego. Ta krew woła o pomst ę i o pami ęć potomnych o owej "daremnej ofierze", o rozwag ę synów i wnuków poległych, ka że pami ęta ć, że historia lubi si ę powtarza ć, świadczy przeciwko… zdrajcom… do dzisiejszego dnia. Nie wiem dlaczego z takim uporem historycy wmawiają naszemu narodowi nieprawd ę. Wiadomym było przecie ż od pocz ątku, że Hitler miał absolutn ą pewno ść o całkowitej niewmieszatielnosti naszych gwarantów. Chyba, że z uporem maniaków b ędziemy wmawia ć sobie nadal, że sztab generalny III Rzeszy to banda głupków. Niemcy z pedantyczn ą dokładno ści ą przygotowali si ę do inwazji na Polsk ę, a inicjatywy pokojowe "sojuszników" pomogły im ogromnie, wprowadzaj ąc chaos w polskich planach i dezorganizuj ąc w ostatniej chwili mobilizacj ę. Była to jedna z wielu nied źwiedzich przysług, wy świadczonych nam przez "sojuszników". Ogromna, wielomilionowa mniejszo ść niemiecka stanowiła najlepsze źródło informacji i doskonale współpracuj ąc z armi ą niemieck ą jak i wywiadem, przyczyniła si ę walnie do błyskawicznych post ępów kampanii wrze śniowej. Jednak że najwi ększe usługi oddała V Kolumna w przygotowaniu i rozpracowaniu okupacji i przygotowaniu okupacyjnej administracji podbitej Polski. Niemcy dokładnie śledzili rozwój sytuacji mniejszo ści narodowych w Polsce. Mieli te ż doskonale przygotowany plan wykorzystania rozbudzonych ambicji i marze ń poszczególnych przedstawicieli, poszczególnych narodowo ści. Rozgrywaj ąc świetnie rozpracowane społecze ństwo z mistrzowsk ą precyzj ą stosowali divide et impera. Po wkroczeniu do Polski, Niemcy od razu zaakceptowali zastany stan rzeczy, doskonal ąc go ku swej korzy ści. W stosunku do ludno ści żydowskiej zastosowali rozwi ązanie samoorganizacji si ę i prawie że "autonomii". Tendencje separatystyczne popchn ęli dodatkowym bod źcem doprowadzaj ąc je do poj ęcia getta. Ambicje przywódcze syjonistów zaspokoili, zapełniaj ąc nimi tzw. Rady Starszyzny, znane popularnie pod nazw ą Judenratów, gdzie obdarzyli ich pozornym bezpiecze ństwem i fałszyw ą nadziej ą. Rzeczywi ście była to kiepska i tania moneta, oparta na parytecie słowa honoru bandytów. Za podstaw ę prawn ą powołania Judenratów posłu żyło pismo okólne (Schnellbrief) wysłane przez Heydricha do szefów Policji Bezpiecze ństwa jak i szefów specjalnych jednostek (Einsatzgruppen) działaj ących na okupowanych terytoriach Polski, z dnia 21 wrze śnia 1939 roku. [[49]] Drugim aktem prawnym reguluj ącym, ale ograniczaj ącym si ę tylko do terytorium Generalnej Guberni, był dekret podpisany przez Gubernatora Hansa Franka z dat ą 28 listopada 1939 roku. [[50]] Odpowiedzialno ść Rad Żydowskich wobec władz niemieckich była zawarta w bardzo ogólnych przepisach. W zasadzie w pi śmie okólnym Heydricha była opisana bardziej szczegółowo, ale te ż w sumie ograniczała si ę do trzech podstawowych zada ń: 1. Pomocy władzom niemieckim w spisie ludno ści żydowskiej, w rozbiciu na przedziały wiekowe (do lat szesnastu, od szesnastu do dwudziestu lat i od dwudziestu wzwy ż); 2. Pomocy w przesiedleniu ludno ści żydowskiej z małych osiedli, wsi i miasteczek do wi ększych miast; 3.Zapewnieniu przesiedlonej ludno ści żydowskiej w centrach koncentracji pomocy w znalezieniu odpowiednich miejsc mieszkalnych i środków transportu do przeprowadzenia koncentracji. Wydawa ć by si ę mogło, że nikt nie powinien mie ć żadnych złudze ń co do zada ń Rad Żydowskich. Ich zadania zostały okre ślone jasno i wyra źnie, nie pozostawiaj ąc cienia wątpliwo ści. Ich naczelnym zadaniem było wykonywanie precyzyjnie i szybko wszelkich rozkazów i polece ń ró żnorodnych agencji rz ądu niemieckiego i okupacyjnych władz niemieckich. Ich zdolno ść wydawania własnych polece ń mie ściła si ę tylko i wył ącznie w zakresie zada ń poruczonych i tylko i wył ącznie dotycz ących ich wykonania. Nie wszyscy przedstawiciele społeczno ści żydowskiej przyj ęli powstanie Rad Żydowskich z aprobat ą; istniały grupy społeczne, które jasno i wyra źnie okre śliły swoje stanowisko. Np. w Warszawie jedna z takich grup głosiła, że Rada powinna by ć bojkotowana tak samo jak i zarz ądzenia władz okupacyjnych. " Żadna Rada, żadna Policja, nic. Absolutnie nic. Róbcie co chcecie - my nie b ędziemy współpracowa ć. Chcecie zabija ć, zabijcie; róbcie co chcecie my współpracowa ć nie b ędziemy. Chcecie robi ć łapanki; łapcie. Chcecie zabi ć, zabijcie. Bierny opór. Mo żecie panowa ć nad nami - je śli taki dopust - ale nigdy nie b ędziemy dobrowolnie współpracowa ć." [[51]] Wielu przedstawicieli inteligencji żydowskiej, aby unikn ąć wł ączenia ich w słu żbę żydowskiej administracji Judenratów porzucała swoje zawody i rejestrowała si ę jako robotnicy. Odmawiali oni identyfikowania si ę z Judenratami i z polityk ą przez nie prowadzon ą. Szczególnie godna odnotowania jest postawa mieszka ńców Wieliczki, gdzie pomimo nacisków nie znalazł si ę ani jeden ch ętny do uczestnictwa w Radzie Żydowskiej. W tej sytuacji do Rady powołano same kobiety i kobiet ę powołano na przewodnicz ącą Rady. Sytuacja ta była ewenementem w całej Europie i trwała do ko ńca 1941 roku, kiedy to dopiero dwóch przesiedlonych z Krakowa weszło do Rady Żydowskiej, obejmuj ąc natychmiast funkcje przewodnicz ącego Rady i jego zast ępcy. W Biłgoraju odmówiono uczestnictwa w Radzie; dopiero zagro żenie rozstrzelaniem za odmow ę nominacji zmusiło nominowanych do obj ęcia funkcji. Nie były to odosobnione przypadki. W zasadzie im mniejsza społeczno ść i wi ększy wpływ partii religijnych, tym twardsza była postawa starszyzny żydowskiej i tym mniejsza gotowo ść do kooperacji z okupantem. Nie musz ę tu nawet przypomina ć, że odmawiaj ący znale źli si ę wraz ze swymi rodzinami na listach do pierwszych "przesiedle ń", które ko ńczyły si ę w masowych grobach i miejscach ka źni. Dla innych była to nast ępna szansa realizacji złudnych nadziei na autonomi ę Żydów pod niemieck ą okupacj ą. M ściła si ę tutaj doktryna, opisana poprzednio, powołania tworu pa ństwowego pod protektoratem Niemiec - echa idei Judeopolonii. Jak zwykle złudzenia maj ą najwy ższ ą cen ę, szczególnie gdy płaci si ę za nie krwi ą niewinnych. Co prawda, dla wielu członków Judenratów i ich agend była to droga do ocalenia, kariery, a nawet zgromadzenia poka źnego maj ątku. Niektóre Judenraty rozrastały si ę do pot ęż nych rozmiarów zatrudniaj ąc, jak np. getto łódzkie, do 10 000 personelu. Nadzoruj ącego setki zakładów pracy, instytucji ró żnego kalibru. Silnie scentralizowane i poddane okrutnemu rygorowi. Czy mo żemy si ę dziwi ć, że dla wielu jednostek żą dnych władzy i siły był to czas wy życia si ę, osi ągni ęcia wszystkiego o czym marzyli w życiu? Czy mo żemy si ę dziwi ć, że wielu z nich tytułowano tytułem "Król Getta" - jak Chaima Romkowskiego, przewodnicz ącego Judenratu Getta Łodzi? Romkowski nie był jedynym syjonist ą [[52]] na stanowisku przewodnicz ącego Judenratu; wsz ędzie gdzie si ę dało Niemcy obsadzali stanowiska te działaczami syjonistycznymi. Ale pozwólmy mówi ć świadkom: "Dystrykt Górnego Śląska i Zachodnia Polska została wł ączona do Rzeszy. Miasta takie jak B ędzin, Sosnowiec, Chrzanów, Olkusz zostały wł ączone do Górnego Śląska. Pierwszym zadaniem Niemców po wkroczeniu było utworzenie Judenratów wsz ędzie gdzie si ę tylko dało, mianuj ąc działaczy syjonistycznych na ich przewodnicz ących. Nazi ści mieli w nich lojalnych i posłusznych wykonawców, którzy pałaj ąc żą dz ą pieni ędzy i siły władzy, wiedli masy żydowskie na zagład ę. "Monik (Moj żesz) Merin, [[53]] jeden z działaczy syjonistycznych z Sosnowca, został podniesiony przez Nazistów do godno ści »Imperatora« wszystkich Judenratów i on mianował szefów Rad w ka żdej społeczno ści. Oczywi ście mianował swoich kumpli z obozu syjonistycznego. Szata ński plan Nazistów spowodował, że osobisty los ka żdego Żyda - życie czy śmier ć - zale żał tylko i wył ącznie od decyzji »Rad Starszych«. Nazi ści od czasu do czasu decydowali o ogólnej liczbie czy to kierowanych do robót czy do obozów zagłady, ale indywidualne selekcje były pozostawione gestii Judenratów, wł ącznie z wymuszeniem wykonania, które nale żało do Żydowskiej Policji stosuj ącej łapanki i aresztowania. Dzi ęki tym metodom nazi ści odnosili same sukcesy w akcji masowego mordu, truj ąc jednocze śnie atmosfer ę gett przez moraln ą degeneracj ę i korupcj ę… "Rabin Józef Kanel z B ędzina, który jako młody chłopak był naocznym świadkiem tych wydarze ń zeznaje: »Kiedy w obozach zagłady rosło napi ęcie pomi ędzy świeckimi Żydami a religijnymi, Kanel zadał pytanie, które natychmiast ostudziło laików i zbiło ich argumenty - Kto? powiedzcie nam… wysłał was na zagład ę, religijni Żydzi, czy wasi przyjaciele z obozu lewicy laickiej???…«" [[54]] Nie jest moim celem opis działalno ści Judenratów ani owej działalno ści ocena. Zajmuj ą si ę tym inni. W wi ększo ści prac po świ ęconych Judenratom autorzy staraj ą si ę znale źć wytłumaczenie dla ludzi, którzy byli ich członkami. [[55]] Smutnym jest dla mnie, że tak samo jak z ogromnym wysiłkiem, wielu autorów stara si ę zrozumie ć i wytłumaczy ć motywy kooperacji z okupantem członków wspólnot żydowskich, [[56]] z takim samym wysiłkiem wielu innych stara się obci ąż yć odpowiedzialno ści ą za "współudział w ludobójstwie"… polski naród. W tym samym czasie pobita Polska pozostała wierna rz ądowi na wygnaniu, prowadz ąc walk ę podziemn ą. Wszelkie wysiłki Niemców w celu powołania jakiegokolwiek rz ądu kolaboruj ącego z okupantem w Polsce - takiego, jak we Francji rz ąd Vichy, w Norwegii Quislinga, na Słowacji ks. Tiso - w Polsce spełzły na niczym. Niemcy musieli zaprowadzi ć swoj ą administracj ę i sami prowadzi ć swoje akcje. Sami robi ć łapanki, sami mordowa ć, pacyfikowa ć i walczy ć z Podziemnym Polskim Pa ństwem. Ów konsekwentny bierny i czynny opór wi ązał w Polsce ogromne siły Niemiec i ogromne środki. Tu tkwi owa istotna ogromna ró żnica. Ró żnica pomi ędzy dostarczaniem okupantom środków w sposób jak najbardziej efektywny, a pozbawianiem ich tych środków w sposób jak najbardziej efektywny. Sił i środków, których Rzesza pilnie potrzebowała na wszystkich frontach. Była to kontynuacja i forma dalszej walki na śmier ć i życie ze śmiertelnym wrogiem, który pokonał Polaków w bitwie, ale… nigdy nie zwyci ęż ył. Nie wydaje mi si ę, by racj ę mieli niektórzy, głosz ący pogl ądy, że opór Podziemnego Pa ństwa pot ęgował terror. Opór Podziemnego Pa ństwa był zawsze tylko odpowiedzi ą na terror, a nie odwrotnie. To bezpo średnie zagro żenie Niemców, doskonale zdaj ących sobie spraw ę, że za ka żdą ich akcj ę nast ępuje kontrakcja powodowało, że do terroru si ęgali ostro żniej. Wiedzieli oni dobrze, że do pacyfikacji potrzebne s ą im dodatkowe siły, których nie mieli w wystarczaj ących ilo ściach. Siły takowe były ści ągane z frontu. I były to akcje podejmowane w sytuacjach niezb ędnie koniecznych i wyj ątkowych. Potrzebne do spektakularnych prezentacji siły z nadziej ą na długofalowe spacyfikowanie społecze ństwa. Wszelkie próby kolaboracji z Niemcami przekraczaj ące normy przyzwoito ści ko ńczyły si ę dla kolaborantów tragicznie. Przypomn ę tutaj tylko jedn ą z pierwszych akcji Armii Krajowej, znan ą pod kryptonimem "Miotła", podczas której pozbawiono gestapo i SiPo oczu i uszu. Połamano dziesi ątki żeber i wybito wiele z ębów donosicielom. Połamano na ich zadach setki leszczynowych pał, wielu opornych - fizycznie zlikwidowano, ale oczyszczono ze śmiecia Polski Naród i nie pozwolono na jego dezintegracj ę. Śmiem twierdzi ć, że zorganizowany i uparty opór Polaków i ich determinacja trwania w oporze spowodował, że straty w wyniku okupacji były olbrzymie, si ęgaj ące 3 mln. osób, ale były o wiele mniejsze ni ż mogłyby by ć w wyniku posłusznej kolaboracji i kooperacji. Czy ktokolwiek starał si ę wyobrazi ć sobie sytuacj ę, gdzie Polak burmistrz, czy sołtys na polecenie Niemców wystawia listy rodzin z przeznaczeniem do gazu i doskonale wiedz ąc, jakie jest ich przeznaczenie, utrzymuje w dodatku cało ść w tajemnicy? Polska Granatowa Policja eskortuje, a wyznaczeni kapo utrzymuj ą w porz ądku tłum? Popatrzmy na ka źń Zamojszczyzny, chyba najtragiczniejszy moment w całej okupacji. Śmiem twierdzi ć - bo nie ma na to innych dowodów - że była to próba post ępowania z narodem polskim "bardziej konsekwentnie". Zdecydowany opór i heroiczna obrona, ogromna solidarno ść ludno ści i mieszka ńców innych regionów Polski, wyrywanie dzieci Zamojszczyzny z wagonów odstawianych na bocznice, wykupywanie od wachmanów i żołnierzy. Pomimo ogromnych ofiar i aktów niesamowitego bestialstwa, zmusiło to władze niemieckie do porzucenia planu i wycofania si ę z akcji. Jest to chyba najlepszy dowód na moje twierdzenie, że nawet pomimo istnienia wa żnych argumentów ideologicznych, które odgrywały istotn ą rol ę w polityce III Rzeszy, argumenty ekonomiczne i militarne odgrywały jednak rol ę ostateczn ą. Przedstawiam to w ogromnym skrócie tylko i wył ącznie gwoli przypomnienia. Zmasowana bowiem propaganda rodzimych "badaczy i reformatorów" polskiej historii usiłuje wymaza ć z pami ęci narodowej niektóre niewygodne dla nich fakty. Głosz ąc jednocze śnie otwarcie teorie absolutnie kłamliwe, szkaluj ące Polaków, zgodne natomiast z pot ęż ną propagand ą antypolsk ą zachodnich syjonistycznych o środków opiniotwórczych, o "szczególnej roli polskiego antysemityzmu" w ostatecznym rozwi ązaniu kwestii żydowskiej w Polsce. Brak jakiejkolwiek odpowiedzi ze strony polskich historyków, powodowany zupełnie uzasadnionym strachem, że zostan ą oskar żeni o… antysemityzm, co jest jednoznaczne z publicznym unicestwieniem, tylko rozzuchwala atakujących i powoduje eskalacj ę coraz bardziej absurdalnych oskar żeń. Nie wolno nam zapomina ć, że Naród Polski stoczył we wrze śniu 1939 roku śmierteln ą i krwaw ą, ci ęż ką, o ogromnym zasi ęgu, ale tylko obronn ą bitw ę. Bitw ę w obronie całego Narodu, w tym i jego mniejszo ści żydowskiej. Bitw ę, w której obok chrze ścijan przelewali krew polscy żołnierze Żydzi, na których szyjach wisiały "nie śmiertelniki" z wygrawerowanym numerem identyfikacyjnym i skrótem "Moj". Nie zako ńczył on tym samym wojny. Pozostawiony sam na polu walki w obliczu dwóch skonfederowanych wrogów przez zdradzieckich sojuszników, uległ przewa żaj ącej sile. Uległ, ale nie kapitulował. Żadna polska r ęka nie podpisała aktu jakiejkolwiek kapitulacji. Wojna trwała, przeniosła si ę z pól otwartej konfrontacji regularnych armii do lasów, wsi i na ulice miast. Padały strzały, wybuchały ładunki, organizował si ę podziemny front Podziemnego Pa ństwa. Rwano szyny i dezorganizowano produkcj ę, sabotowano decyzje, zakłócano rekwizycje. Prowadzono na szerok ą skal ę sabota ż i dywersj ę. Prowadzono po prostu wojn ę. Bo naczelnym celem Polskiego Narodu była walka do całkowitego zwyci ęstwa. Zapami ętajmy. Walka do zwyci ęstwa. Wszystko zostało podporz ądkowane temu naczelnemu celowi - WALCE. Polskim naczelnym zadaniem nie było - Prze żyć! - lecz Walczy ć! Polacy wiedzieli, że aby prze żyć, musi si ę o to życie walczy ć! Walczy ć w jego obronie do ko ńca, do zwyci ęstwa, lub… śmierci! Historia uczy, że jeden, jedyny sens ma po świ ęcanie jednego życia w celu uratowania innego, wtedy i tylko wtedy, gdy to pierwsze po świ ęcane jest w walce, tylko i wył ącznie w walce. Wiedzieli o tym dobrze Niemcy. Wiedzieli dobrze co robi ą, podtrzymuj ąc separatystyczne dąż enia cz ęś ci przywództwa mniejszo ści żydowskiej. Znali zreszt ą dokładnie odmienno ść filozofii, kultury, zachowa ń, dokładnie wiedzieli na co mog ą liczy ć i na ile mog ą sobie pozwoli ć. Dzisiaj zdaj ą sobie z tego spraw ę historycy, w szczególno ści żydowscy. Miejmy nadziej ę, że nadejdzie dzie ń, w którym wydusz ą z siebie dobrze im znan ą, ale tak gł ęboko tłumion ą prawd ę. Jest wielu ludzi w narodzie żydowskim, usiłuj ących głosi ć ow ą prawd ę od zako ńczenia wojny. Nie s ą oni jednak nagła śniani, a wr ęcz odwrotnie, s ą zaciekle zwalczani i prze śladowani jako najwi ęksi wrogowie. Rol ę Judenratów w wi ększosci literatury im po świeconej ocenia si ę w mniej-wi ęcej jednakowy sposób wg nast ępuj ącego wzorca. Prawd ą jest, że w kulturze żydowskiej egzystowało prawo Rambam wielkiego prawodawcy żydowskiego Majmonidesa. Wg Majmonidesa "Je żeli poganie zwróc ą si ę do was - Dajcie nam jednego z was, a my go zabijemy. Albowiem w przypadku odmowy - zabijemy was wszystkich. Powinni ście da ć si ę zabi ć wszyscy, a nie wyda ć ani jednej żydowskiej duszy." Prawo to spowodowało, że religijni Żydzi w ogóle nie partycypowali w pracach Rad. Było to zasad ą, że najbardziej szanowani rabini nie opuszczali swoich współwyznawców i nie dokonywali aktów prostacji i kooperacji z wrogiem. Wiele źródeł napomina wstydliwie, że tak, to prawda, religijni Żydzi stanowili zdecydowan ą mniejszo ść w Judenratach. W rzeczywisto ści… religijni Żydzi do żadnej Rady, nigdzie nie nale żeli. Tytuły rabinów posiadali ró żni absolwenci szkół rabinackich, co nie znaczyło, że takow ą funkcj ę pełnili w swoich środowiskach. Tytuły rabinów u żywane były przez wielu syjonistów, którzy otwarcie przyznawali si ę do braku jakiegokolwiek kontaktu z religi ą. Do ść powszechnie wi ększo ść źródeł powołuje si ę na wykładni ę prawa Rambam dokonan ą przez rabina Kowna Abrahama Dubera Cahana Shapiro, który na pytanie, czy ratowanie jednych Żydów przez po świ ęcanie innych narusza prawo Majmonidesa, odpowiedział: "…Je żeli społeczno ść żydowska została przeznaczona na zniszczenie fizyczne, a istnieje szansa zachowania (uratowania) jej cz ęś ci, przywódcy społeczno ści musz ą mie ć odwag ę i przyj ąć odpowiedzialno ść za podj ęte działania, zmierzaj ące do uratowania owej cz ęś ci…" Zastanawiaj ące jest, że całkowicie odwrotn ą wykładni ę podał rabinat Wilna zapytany o to samo, podaj ąc wykładni ę precyzyjnie wypełniaj ącą ducha prawa Majmonidesa. [[57]] Niestety tej drugiej nie mo żna było zastosowa ć w działaniach praktycznych; pozostano przy pierwszej. Nie jest te ż dziełem przypadku bynajmniej, że wi ększo ść "ocalonych" była zwolennikami, bardziej liberalnej wykładni rabina Abrahama Dubera Cahana Shapiro. Do dzisiaj zwolennicy tej że s ą w zdecydowanej wi ększo ści. Niemcy post ępowali konsekwentnie, w miar ę upływu czasu zwi ększaj ąc wymagania i terror. Na pocz ątku zmuszali Judenraty do dostarczania im siły roboczej, pieni ędzy, materiałów. Po 30 miesi ącach eskalacji żą da ń… za żą dali ludzi, żywych ludzi - a raczej ludzkiego życia… I dostali je, tak samo sprawnie i efektywnie, jak dostawali wszystko czego za żą dali dotychczas. Owo stopniowe zwi ększanie wymaga ń i stopniowe aplikowanie nieludzko ści żą da ń było świetnym psychologicznym mechanizmem. Mechanizmem działaj ącym. Co prawda nie wobec wszystkich, ale nie zajmujemy si ę tutaj licznymi co prawda wyj ątkami, gdy ż one przestawały by ć członkami Rad natychmiast. Fluktuacja członków Rad prowadziła do coraz wi ększej ich moralnej degradacji, nie zmieniało to jednak faktu, że sprawno ść w wypełnianiu polece ń i rozkazów niemieckich pozostawała bez zmian. Pozostaj ący członkowie tłumaczyli sobie i innym, że ich obecno ść powoduje to, że ich miejsce nie zostało zaj ęte przez jeszcze bardziej pozbawionego skrupułów i zdemoralizowanego osobnika. No có ż, mo żna i tak. Inni tłumaczyli, że w razie odmowy ich współpracy, Niemcy i tak wykonaliby to samo zadanie bez ich pomocy, z o wiele wi ększym bestialstwem i efektywno ści ą. Co czasami rzeczywi ście miało miejsce, zwłaszcza w wi ększych miastach. [[58]] Na zarzuty odpowiedzialno ści za selekcje ludzi do zagłady tłumaczyli si ę, że przecie ż przez udział w selekcji starali si ę uratowa ć dla społeczno ści najbardziej warto ściowe elementy. Ciekawe i typowe jest tłumaczenie Reszo Kasznera [[59]] : "Mieli śmy dylemat, towarzysz ący nam przez cały czas naszej pracy. Czy powinni śmy dokonywa ć selekcji i wpływa ć na ni ą, czy pozostawi ć j ą ślepemu losowi? Próbowali śmy to robi ć. Postanowili śmy - bez wzgl ędu na to, jak ą świ ęto ści ą jest ka żde życie ludzkie dla Żyda - uratowa ć przynajmniej tych, którzy całe życie po świ ęcili dla po żytku naszej społeczno ści. I tak samo te kobiety, których m ęż owie byli w obozach pracy i te dzieci, specjalnie sieroty. Zaiste musieli śmy zachowywa ć wszystkie świ ęte pryncypia, aby wiodły kruch ą ludzk ą r ękę, zapisuj ącą na papierze nazwisko nieznajomego, decyduj ąc o jego życiu czy śmierci. Czy ż nie było to ślepym przeznaczeniem, je żeli w tych warunkach nie zawsze udawało nam si ę to co zamierzali śmy". Chrze ścijanie, Polacy w takim przypadku zwykli mówi ć "dobrymi ch ęciami brukuj ą piekło". Zatajanie i utrzymywanie w nie świadomo ści wyselekcjonowanych na śmierc przez ich własnych współbraci, tłumaczone jest delikatno ści ą selekcjonerów i dobrem ofiar. Tak wła śnie samo jak lekarz oszcz ędza pacjenta, zatajaj ąc przed nim, że toczy go rak. Aby oszcz ędzi ć ofiarom dodatkowej m ęki, cierpienia, l ęku przed nieuchronn ą śmierci ą. Jako ś nikt nie podnosi argumentu świadomego wprowadzenia w bł ąd. Ilu ludzi mogło próbowa ć ucieczki, innych metod ratunku, lub - czego Niemcy chcieli unikn ąć za wszelk ą cen ę - oporu, gdyby znali swoje prawdziwe przeznaczenie… Kardynalne pytania dotycz ące znaczenia udziału Rad Żydowskich - Judenratów w procesie eksterminacji Żydostwa Europy Wschodniej, tłumaczone s ą przez historyków rozgrzeszaj ących Judenraty w nast ępuj ący sposób: 1. I tak ponad 2 mln. Żydów zostały wymordowane bez udziału Żydów. 2. Przy likwidacji wi ększych gett znaczenie miał udział Rad w pierwszej fazie, a nie ko ńcowej (???) deportacji, która dokonywana była siłami niemieckimi. 3. Eksterminacja zako ńczyła si ę na półtora roku przed rozkazem Himmlera o przerwaniu eksterminacji. Zatem ktokolwiek mógł prze żyć i tak byłby zgin ął w tym czasie (???). 4. Oboj ętnie co by nie mówi ć i tak i tak Niemcy zniszczyliby Żydów, bo takie były ich zało żenia. (!!!) 5. Summa summarum, cokolwiek by nie rozwa żać, przy pomocy - czy bez pomocy Żydów w procesie deportacji (czyt. eksterminacji) ich rola nie była decyduj ąca, bo w taki czy inny sposób nie wpłyn ęła na ostateczny wynik Holocaustu w Europie Wschodniej. [[60]] Nie wiem tylko, dlaczego w takim razie nikt jeszcze nie odpowiedział na pytanie - To po co było - na miło ść Bosk ą - współpracowa ć z Niemcami??? Co prawda pytanie to zadało kilku Żydów, ale opluto ich i przypi ęto łat ę "samonienawidz ących si ę Żydów", bo ci ęż ko Żyda nazywa ć antysemit ą. Do nich nale ży i dr Alfred Lilienthal i Ben Hecht i rabin Michael Dov Weissmandel, rabin Moshe Shonfeld i inni… Prawda jest jedna i nie da si ę ukry ć. Obojetnie jakimi słowami nie tłumaczy ć by członków Judenratów, wyniki ich działalno ści do dzi ś u żyźniaj ą polsk ą ziemi ę. Jedynymi najbardziej warto ściowymi, którzy ocaleli, w wi ększo ści był personel Rad Żydowskich i ich sił porz ądkowo-policyjnych, oraz ich najbli ższe rodziny i znajomi. Udało si ę im nie tylko ocale ć, ale i dodatkowo zachowa ć wiele łatwych do przenoszenia, a warto ściowych ruchomo ści, dzi ęki którym do ść szybko po wojnie mogli stan ąć na swoich nogach we własnych, dobrze prosperuj ących przedsi ębiorstwach. Wi ększo ść członków Rad Żydowskich poddała si ę os ądowi (czyt. oczyszczeniu) przed tzw. Sądami Honorowymi (równie ciekawe, co pozaprawne instytucje kreowane na poczekaniu), jakie powoływano w miejscach koncentracji DP-sów (Displaced Persons) i przesiedlenia. Sądy te do ść wyrozumiale traktowały pods ądnych, oczyszczaj ąc ich z zarzutów zwłaszcza, że istniał wymóg, aby oskarzycieli było co najmniej dwóch. Znając mniej-wi ęcej skład ocalonych nie b ędziemy zaskoczeni, że wi ększo ść świadków zeznawała na korzy ść pods ądnych. W zasadzie zamieniali si ę oni miejscami i z pods ądnych stawali si ę świadkami swoich świadków - czemu nie nale ży si ę zbytnio dziwi ć, bo byli oni przecie ż jedynymi, ocalałymi przedstawicielami tych samych społeczno ści. W razie uznania winnym, najci ęż sz ą kar ą było wykluczenie ze społeczno ści żydowskiej i… pozbawienie pomocy z instytucji żydowskich. Okropno ść !… Brr… Emigracja Zanim ruszyła machina zniszczenia, przez ponad rok społeczno ść żydowska poddana była okrutnemu re żimowi, ale cieszyła si ę wzgl ędnym bezpiecze ństwem. Sytuacja jaka zaistniała w okupowanej Europie, w szczególno ści w Polsce, daleka była od wojennej normalno ści i nie trzeba było by ć jasnowidzem, aby przewidzie ć tragiczne skutki. Rz ąd polski na emigracji od pocz ątku swego istnienia starał si ę pomaga ć masie uchod źców. W placówkach dyplomatycznych uruchomione zostały punkty pomocy. Nie było to zbyt wielk ą tajemnic ą, że w zasadzie działalno ść ta przykrywała cel zasadniczy, jakim było przetransportowanie na Zachód jak najwi ększej liczby żołnierzy Polskiej Armii. Liczyła si ę tutaj ich zdolno ść bojowa i nabyte do świadczenie, jak i posiadane specjalizacje. Od samego pocz ątku wojny punkty te zostały zalane uchod źcami cywilnymi, w śród których Żydzi Polscy stanowili odsetek kilkakrotnie wi ększy od ich populacji w Polsce. Zarówno we Francji, w Portugalii, jak i w Rosji Polacy starali si ę udziela ć pomocy takiej, na jak ą było sta ć w/w placówki, nie patrz ąc na ró żnice etniczne. Dochodziło do sytuacji, gdzie jak np. w Portugalii w kolejce po pomoc ustawiali si ę Żydzi… mieszkaj ący w Portugalii lata całe, a ich obywatelstwo miało charakter raczej nominalny niz rzeczywisty. Pomoc traktowali jako co ś, co si ę im słusznie nale ży, a tylko antysemityzm Polaków powoduje, że si ę ich jej pozbawia. Dochodziło do skandalicznych protestów i interwencji ze strony światowych organizacji żydowskich u przedstawicieli polskiego rz ądu. Robiło to du żo złej krwi w stosunkach polsko-żydowskich. Mimo tego, że Polacy powoływali całe referaty d/s żydowskich przy swoich przedstawicielstwach, a niejednokrotnie personel takowych obsadzony był w znakomitej wi ększo ści Żydami, protestom nie było ko ńca. Dzi ś z dystansu czasu wida ć wyra źnie, że takie, a nie inne post ępowanie przedstawicieli organizacji Światowego Żydostwa, nie było przypadkowym. Wr ęcz przeciwnie: było konsekwentn ą realizacj ą polityki, prowadz ącą do wywierania stałego nacisku na Polaków, pogarszania ich pozycji w śród Sprzymierzonych, gdy ż to wg ich kalkulacji i ich mniemania miało doprowadzi ć do wydania o świadczenia przez rz ąd polski na emigracji, o wprowadzeniu autonomii dla Żydów w Polsce po wojnie. Prowadzone próby znormalizowania stosunków i ustalenia jakiejkolwiek linii wspólnego post ępowania, ułatwiaj ącego działania bezpo średnio, jak i po średnio d ążą ce do pomocy ludno ści - zarówno żydowskiej jak i polskiej - pod okupacj ą, czyni ące je bardziej efektywnymi, podejmowane stale przez Polaków - ko ńczyły si ę niczym. St ąd te ż non-stop oskar żenia… o brak odpowiedniego zainteresowania, ze strony polskiego rz ądu, losem ich obywateli - Żydów. Oskar żenia o oboj ętno ść i o brak pomocy. Nieustanne propozycje jakiejkolwiek wspólnej akcji polsko-żydowskiej w sprawie polskich Żydów pod niemieck ą okupacj ą, ko ńczyły si ę podobnie. W zamian, polski rz ąd na emigracji otrzymywał wszelkimi mo żliwymi kanałami, kierowane przez ró żnorodne organizacje żydowskie, noty, wezwania, apele, żą dania i… oskar żenia o nieudolno ść , brak dobrej woli i… antysemityzm, z których wynikało tylko jedno… To Polacy powinni zaj ąć si ę Żydami polskimi bo… to ich obywatele. To rz ąd polski powinien wyda ć rozkaz… zobowi ązuj ący naród polski do bezwarunkowej pomocy Żydom, do ochrony życia, zdrowia Żydów i… ich mienia przed okupantem. Pomijaj ąc zupełny idiotyzm takiego żą dania, w świetle innych dokumentów uwidacznia si ę cała perfidia toczonej gry. W ten to wła śnie prosty sposób światowe organizacje żydowskie, zamiast okres "wzgl ędnego spokoju" w Polsce wykorzysta ć do zaplanowania i skoordynowania wspólnej akcji, d ążą cej do zabezpieczenia ludno ści żyj ącej pod okupacj ą, wykorzystały… do całkowitego zrujnowania stosunków polsko-żydowskich. Doprowadziło to do sytuacji, że - jak powiada niezwykle sumienny żydowski historyk David Engel - "Żydowscy przywódcy zacz ęli domaga ć si ę ratowania Żydów zagro żonych Holocaustem dokładnie w momencie, kiedy stosunki pomi ędzy nimi a rz ądem na wygnaniu były zdecydowanie najgorsze. Oskar żenia i gorzkie żale wyrażane z obu stron, podczas dyskusji oskar żanie przedstawicieli polskich o antysemityzm… nie mogły zaowocowa ć… jak ąkolwiek współprac ą… Żydzi nie byli w stanie poda ć Polakom żadnego innego powodu do poparcia swoich żą da ń akcji pomocy, poza takim… że jest obowi ązkiem rz ądu pomóc polskim obywatelom." [[61]] Sytuacja ta była dodatkowo spot ęgowana fałszerstwem rzekomego rozkazu gen. Andersa do komendantów formowanych dywizji Polskiej Armii w Rosji Sowieckiej. Otó ż 14 listopada 1941 roku gen. Anders wydał rozkaz, aby Żydów traktowa ć jako wiernych obywateli Rzeczypospolitej na równi z etnicznymi Polakami. A ż tu nagle, pojawia si ę drugi rozkaz. Datowany 30 listopada 1941 roku, w którym rzekomo generał żą da, aby jego poprzedni rozkaz wła ściwie rozumiano. "Otó ż polska racja stanu wymaga w chwili obecnej, aby w ten, a nie inny sposób si ę zachowywa ć, ale w wolnej Polsce załatwimy si ę z nimi (Żydami) po swojemu." [[62]] Trudno zgodzi ć si ę z powszechn ą opini ą historyków żydowskich, że Polacy udawali, że takiego rozkazu nie było, a Żydzi udawali, że im wierz ą. Analizuj ąc dokładnie czynno ści gen. Andersa, jestem przekonany, że rzekomy rozkaz był dobrze zaplanowan ą, sprytnie zmontowan ą, słu żą cą i Sowietom i Syjonistom fałszywk ą. Otó ż na pocz ątku listopada 1941 roku gen. Anders otrzymuje wiadomo ść , że do Rosji przyje żdża gen. Sikorski na konferencj ę ze Stalinem. Przygotowuje wi ęc dane na temat stanu Polskiej Armii, stosunków z Sowietami, trudno ści aprowizacyjnych etc. 22 listopada 1941 leci z gen. Szyszko-Bochuszem do Teheranu, gdzie spotyka gen. Sikorskiego. Z nim leci 25 listopada do Kujbyszewa, potem do Moskwy, znów do Kujbyszewa, Bezuluku, Tuckoje, Tatiszczewa itd. Przegl ąd Armii, potem leci do Teheranu i do Bezuluku wraca… 20 grudnia 1941 roku. Trudno mi sobie wyobrazi ć, jak mógł wi ęc wyda ć taki rozkaz w dniu, w którym przygotowywał z ambasadorem Kotem punkty do przedstawienia Stalinowi. Dnia 30 listopada 1941 roku przebywał w Kujbyszewie wraz z gen. Sikorskim, a nie w Bezuluku, gdzie wydano ów "rozkaz". Dziwnie ł ączy si ę z tym inny epizod z okresu tworzenia Armii Polskiej w ZSRR, mianowicie rozpowszechniania informacji o celowym nieprzyjmowaniu Żydów do Armii Polskiej, co równalo si ę z odmow ą ewakuacji Żydów z Rosji przez Persj ę do Palestyny. Po ogłoszeniu "amnestii" dla obywateli polskich w Rosji Sowieckiej, komendanci łagrów i wi ęzie ń uwa żali, że "amnestia" dotyczy wszystkich obywateli polskich i tak te ż ich uwalniali. Jednak że ju ż w listopadzie 1941 roku otrzymali oni pismo wyja śniaj ące, że amnestia nie odnosi si ę do byłych obywateli polskich etnicznie nie b ędących Polakami, a wi ęc Białorusinów, Ukrai ńców i Żydów. Zostało to potwierdzone w oficjalnej nocie do ambasady polskiej wystosowanej przez Narkomindel z dnia 1 grudnia 1941 roku stwierdzaj ącej jasno i bez ogródek, że Żydzi uwa żani s ą za obywateli sowieckich i jako tacy nie mog ą by ć przyjmowani do Armii Polskiej. [[63]] Dodatkowo zostało to potwierdzone uchwał ą Pa ństwowego Komitetu Obrony ZSRR, podj ętą w dniu 22 grudnia 1941 roku, na mocy której Główne Dowództwo Armii Czerwonej zacz ęło żą da ć zwrotu Żydów "samowolnie zbiegłych do Armii Polskiej". [[64]] Zatem od 1 grudnia 1941 roku, żaden Żyd nie mógł by ć przyj ęty do Armii Polskiej legalnie, a w sytuacjach w ątpliwych rozstrzygał sowiecki członek komisji poborowej, który posuwał si ę do żą dania spuszczenia spodni i udowodnienia, że nie jest si ę obrzezanym. Dodatkowe informacje s ą zawarte w protokole konferencji gen. Bohusza- Szyszko z gen. Żukowem NKWD z 31 lipca 1942 roku rozdz. III, w którym omawiana jest sprawa ewakuacji Armii Polskiej. [[65]] Pomimo istnienia niezbitych dowodów w postaci istniej ących i łatwo dost ępnych dokumentów, nie przeszkadza to nadal niektórym w utrzymywaniu, że to tylko polski antysemityzm spowodował, że do Armii Polskiej przyj ęto tak mało Żydów. Nota bene, w ewakuowanej Armii stanowili oni 6% stanu, z czego 95% natychmiast po przybyciu do Palestyny zdezerterowało. Polacy nie ścigali zbiegłych, mimo ostrych nalega ń Anglików. Utrzymywanie si ę takowych opinii zawdzi ęcza ć nale ży w du żej mierze dokumentowi, jaki został sporz ądzony przez specjalnego wysłannika Żydowskiej Agencji w Palestynie, niejakiego Eliahu Rudnickiego - prawnika zatrudnionego przez Żydowsk ą Agencj ę d/s Palestyny. Dokument, który ju ż był rozpowszechniany w sierpniu 1942 roku w środowiskach żydowskich, a o którego istnieniu Polacy dowiedzieli si ę w styczniu roku nast ępnego. Otó ż mec. Rudnicki został wysłany do portu Pahlevi, gdzie sp ędził 6 tygodni przeprowadzaj ąc wywiady z ewakuowanymi z Rosji żołnierzami - Żydami. Wynikiem jego akcji był… drastyczny dokument niezwykle złego traktowania i straszliwej dyskryminacji Żydów ze strony przedstawicieli Polskiej Armii, jak i instytucji cywilnych w Rosji. W całkowitej sprzeczno ści ze stanem prawnym i faktycznym, podawał on "przykłady", w których wysocy oficerowie sowieccy, jakoby chcieli zwi ększy ć kontyngent żydowski, a tylko Polacy do tego nie dopu ścili. Raport roi si ę od opisów bicia Żydówek i ich dzieci, antysemityzmu, który w polskim wydaniu nie ma granic. Raport nazywa gen. Andersa "antysemit ą świadomym swych celów", etc, etc. W raporcie tym mecenas Rudnicki zaleca, wnioskuj ąc na podstawie zachowa ń oficerów sowieckich, że strona sowiecka mo że (sic!) wyrazi ć zgod ę na ewakuacj ę wi ększej ilo ści Żydów, nale ży tylko wymóc na Polakach ich zgod ę na jej przeprowadzenie. Zgod ę na ewakuacj ę Żydów w stosunku ich rzeczywistego odsetka w śród uchod źców w Rosji, których Żydzi stanowili 40%. [[66]] Wielu zadaje sobie łatwe moim zdaniem pytanie, komu słu żyła prowokacja Rudnickiego? Polacy w naiwno ści swojej nawet nie dopuszczaj ący w naj śmielszych podejrzeniach, że mo że to by ć przez samych Żydów zorganizowana akcja przypuszczali, że jest spraw ą Sowietów, którzy sprytnie podstawili swoich informatorów naiwnemu emisariuszowi. Prawda niestety była bardziej skomplikowana i bardziej wyrafinowana. Przywódcy syjonistyczni prowadzili w tym czasie o wiele bardziej skomplikowan ą gr ę, ni żby ktokolwiek przypuszczał. Nie mo żna równie ż odrzuci ć podejrzenia, że dysponowali oni o wiele pełniejszymi informacjami, b ędąc w kontakcie ze swymi współbra ćmi ze Zwi ązku Sowieckiego, gdzie wielu z nich pełniło najwy ższe funkcje pa ństwowe, zarówno w aparacie Kompartii i NKWD, jak i Czerwonej Armii. Ju ż wtedy przywódcy syjonistyczni zdawali sobie spraw ę, że udział Zwi ązku Sowieckich Republik w koalicji antyfaszystowskiej nie jest darmowy. Wiedzieli oni, że w ten czy inny sposób zdawanie si ę jedynie na Angli ę i Ameryk ę, mo że okaza ć si ę niewystarczaj ące. Wiedzieli, że decyduj ący głos w podziale łupów zwanym porz ądkiem powojennego świata, będą mieli Sowieci. Akcja mecenasa Rudnickiego była świetn ą okazj ą do spojrzenia sobie gł ęboko w oczy. Gwałtownie pogarszaj ące si ę stosunki polsko-sowieckie stanowiły świetn ą okazj ę do… budowy doskonałych stosunków pomi ędzy syjonistycznym przywództwem Światowego Żydostwa, a Sowietami, w śród których mieli doskonałe kontakty, polegaj ące zarówno na wi ęzach rodzinnych, kulturowych, jak i politycznych. Budowanych na gruncie wspólnych interesów i zbie żnych celów. Najlepiej uj ął to chyba David Engel, stwierdzaj ąc: "Jak si ę okazuje raport Rudnickiego nie był produktem naiwniaka, ani komunistycznego sympatyka czy sojusznika, ani nawet niepoprawnego polonofoba, ale syjonistycznego funkcjonariusza, słu żą cego jak tylko najlepiej potrafił wyznaczonemu celowi". [[67]] Wynika z tego, że syjoni ści doskonale zdawali sobie spraw ę, że tylko i wył ącznie od Rosjan zale ży to, czy b ędzie mo żna ewakuowa ć Żydów z Rosji, czy nie. Wiedzieli równie ż, że nie mog ą w warunkach wojennych pozwala ć sobie na otwarte atakowanie Sowietów, którzy byli na takowe ataki odporni jak nikt inny. No a ponadto mogłoby to mie ć dla całego ich ruchu żałosne konsekwencje. Nie ze strony Sowietów oczywi ście, ale ze strony… Anglosasów. Najwygodniejsz ą i najta ńsz ą zarazem dla nich drog ą nagła śniania sprawy Żydów w Rosji, było atakowanie… Polaków i walenie w nich jak w b ęben. Szkody wyrz ądzone wzajemym stosunkom polsko-żydowskim - co zreszt ą nie było trudne do przewidzenia i na pewno było wkalkulowane w koszta ogólne takiej akcji - były nie do naprawienia. Polacy byli zaszokowani takim post ępowaniem Syjonistów. Umacniało to w śród członkow rz ądu przekonanie o antypolskiej polityce Żydokomuny, i wyra źnym sympatyzowaniu i słu żbie celom politycznym Sowietów, a na szkod ę interesom Polski. I wła śnie w tym momencie nadeszły informacje… o rozpoczęciu na ogromn ą skal ę akcji likwidacyjnej Żydów w Polsce. Koronkowa, skomplikowana, misterna gra polityczna syjonistów zbli żała ich do upragnionego celu. Do powstania niezale żnego żydowskiego pa ństwa Izrael. Na zwołanej w Hotelu Baltimor w Nowym Jorku konferencji przywódców syjonistycznych w maju 1942 roku, po raz pierwszy publicznie postawiono żą danie otwarcia wrót Palestyny dla nieograniczonej emigracji Żydów. Żą danie stworzenia zal ąż ku, na bazie którego pod kierownictwem Agencji Żydowskiej d/s Palestyny zbudowa ć b ędzie mo żna pa ństwo, które stanie si ę pełnoprawnym członkiem wspólnoty narodów świata. Na owej konferencji padły równie ż inne, nie mniej wa żne słowa, wypowiedziane przez Stephena Wise, który jako przedstawiciel Światowego Żydostwa… wypowiedział Hitlerowi wojn ę. Żydzi w ten sposób, chocia ż co prawda, ani de iure, ani de facto, ale raczej tylko i wył ącznie de propagando stali si ę… stron ą wojuj ącą w II Wojnie Światowej, co je żeli udałoby si ę im jako tako usankcjonowa ć, zupełnie zmieniało ich pozycj ę na przyszłej Konferencji Pokojowej. O fakcie wypowiedzenia wojny III Rzeszy przez Żydów powiadomiono Hitlera natychmiast. Pono ć "...na wie ść o tym, Hitler dostał ataku w ściekło ści, rzucił si ę na podlog ę, kopał, targał dywan krzycz ąc »teraz ich zniszcz ę, zniszcz ę, zniszcz ę!« Natychmiast te ż zgromadził przywódców nazistowskich na konferencji w Wannesee, gdzie zapadła decyzja o ostatecznym rozwi ązaniu kwestii żydowskiej." [[68]] Śmiem twierdzi ć, że pierwszym bezpo średnim skutkiem owej przebiegaj ącej wielopłaszczyznowo i wielokierunkowo misternej gry politycznej syjonistów, była egzekucja przywódców polskiego Bundu - Henryka Erlicha i Wiktora Altera. Dwaj wybitni przywódcy socjalistyczni zostali aresztowani w pa ździerniku 1939 roku przez Sowietów i ulokowani pod nadzorem, a czasami przetrzymywani w wi ęzieniu. Sowieci próbowali u żyć ich do swych własnych celów, co potwierdzałoby zainteresowanie nimi najwy ższych funkcjonariuszy z kr ęgu Stalina. Pono ć sam Beria brał udział w ich przesłuchaniach. Ponownie osadzono ich w wi ęzieniu w grudniu 1941 roku; zostali osadzeni in absentia, co jest wytłumaczalne tylko niezwykłym po śpiechem (dlaczego?) i skazani na śmier ć. Oskar żeni o, zwyczajowo ju ż przyj ęte w kraju proletariackiej sprawiedliwo ści, zdrad ę, szpiegostwo, apelowanie do oddziałów Armii Czerwonej o zaprzestanie rozlewu krwi, etc., etc. Pomimo wyroku śmierci, nie spieszono si ę z jego wykonaniem; najprawdopodobniej Sowieci sondowali, jaka b ędzie reakcja opinii publicznej na świecie. W pewnym momencie obydwaj zostali zwolnieni i umieszczeni w przyzwoitym hotelu w Kujbyszewie. Powiedziano im, że czeka ich spotkanie ze Stalinem, który ju ż przygotowuje pewne propozycje na spotkanie z nimi. I tak jak niespodziewanie ich zwolniono, tak samo z powrotem pewnej nocy ponownie aresztowano. Tym razem znikli na zawsze. 23 lutego 1943 roku o fakcie tym został powiadomiony przewodnicz ący Ameryka ńskiej Federacji Zwi ązków Zawodowych pan William Green, listem od ambasadora Zwi ązku Sowieckiego Maxyma Litwinowa. List Litwinowa był jakoby odpowiedzi ą na list wysłany przez Williama Greena oraz innych działaczy publicznych Ameryki do ministra Wiaczesława Mołotowa, z pro śbą o interwencj ę w sprawie szefów Bundu. Spowodowało to pewien wstrz ąs, ale okazało si ę, że skutki tego były mniej ni ż mizerne. Sowieci dobrze wybrali czas egzekucji, zaraz po wielkim przełomie pod Stalingradem, który to fakt zaj ął czołowe miejsca na kolumnach gazet światowych. Jedyne protesty w środowiskach żydowskich ograniczyły si ę do kr ęgów Bundu, i nawet nekrologi o ich śmierci ukazywały si ę jako… ogłoszenia płatne. Polakom wydawało si ę, że zdarzenie to mo że sta ć si ę przełomem w stosunkach polsko- żydowskich i pomo że we wspólnej akcji propagandowej przeciwko Sowietom, którzy ju ż wtedy nie ukrywali swoich zamierze ń w stosunku do tzw. polskich Ziem Wschodnich. Okazało si ę, że nic bardziej bł ędnego. W Palestynie David Ben-Gurion uznał, że fakt ten nie mo że wpłyn ąć na osłabienie, czy zmian ę stosunku Agencji do Zwi ązku Sowieckiego i… nie wpłyn ął. Mało tego, wysuni ęto oskar żenia w stosunku do… Polaków, że w ten sposób wykorzystuj ą ów nieszcz ęsny fakt… do wbicia klina pomi ędzy Aliantów i osłabienia Koalicji Antyfaszystowskiej. Stanowisko, jakie zajmowali syjoni ści i taktyka, jak ą stosowali w stosunkach z polskim rz ądem emigracyjnym, wykorzystywane były z i ście zegarmistrzowsk ą precyzj ą przez dyplomacj ę sowieck ą. Otó ż wrzaskliwe oskar żenia o antysemityzm i o mały kontyngent Żydów wyprowadzony z Rosji przez Andersa, kontyngent, który - jak ju ż wspomniano - natychmiast dezerterował w Palestynie, podtrzymywane były kłamliwymi wersjami sowieckiej propagandy. Ci sami propagandy ści wykorzystywali je jako dowód, że Ziemie Wschodnie nie mog ą by ć pozostawione przy Polsce, ze wzgl ędu na nieumiej ętno ść Polaków post ępowania z mniejszo ściami, zwłaszcza z Żydami. Czy ktokolwiek mógł wierzy ć Polakom, je żeli oskar żenia te, zarówno żydowskie jak i sowieckie, były zgodne jota w jot ę? I trzeba przyzna ć, że była to wtedy i jest do dzisiaj - prawda. Zaiste - Polacy nie umieli post ępowa ć z mniejszo ściami narodowo ściowymi, i nadal si ę nie nauczyli. Sam nie wiem, dlaczego jest nam tak trudno na śladowa ć najlepszych w tej dziedzinie - Rosjan i Żydów? 13 kwietnia 1942 roku Radio Berlin przesłało w świat straszliw ą dla Polaków wiadomo ść . Wojska niemieckie w pobli żu Smole ńska w lasku katy ńskim odkryły masowy grób o rozmiarach 28 na 16 metrów, kryj ący 3000 zwłok polskich oficerów pogrzebanych w 12 warstwach. Pomijam inne aspekty owej znanej ju ż obecnie w detalach zbrodni stalinowskich siepaczy, na których r ękach znajduje si ę polska niewinna krew. Wielu z tych, którzy zgotowali Polakom ich godzin ę ka źni było Żydami. Jak na ironi ę, w śród m ęczenników… le żeli równie ż Żydzi. Żydzi, których jedyn ą win ą było to, że byli oficerami polskimi i pozostali wierni żołnierskiej przysi ędze. Sytuacja polityczna była dla Polaków ci ęż ka, stosunki ze Sowietami wisiały na włosku. Rz ąd polski nie mógł przemilcze ć tej zbrodni. Jak nigdy wcze śniej, Polacy potrzebowali mobilizacji i poparcia światowej opinii publicznej. Widocznym ju ż wtedy było jak na dłoni, kto jest sojusznikiem Antyfaszystowskiej Koalicji. Widocznym ju ż było dla wielu, czym sko ńczy si ę wojna dla Polski i Polaków. W tej sytuacji jeszcze raz Polacy zwrócili si ę do Żydów, do ich przedstawicielstw z pro śbą o wsparcie ich zabiegów o nagło śnienie sprawy. [[69]] Rozumieli, jaki przemo żny wpływ na mass media mieli syjoni ści. Prawdziw ą odpowied ź Żydów Polacy poznali za po średnictwem swych informatorów Drugiego Wydziału WP. Otó ż na spotkaniu dziennikarzy żydowskich 13 maja stanowisko prasy i mediów żydowskich, jak i tych, na które posiadali wpływ b ędzie taki, jak przedstawił korespondent dziennika "niezale żnego" HaBoker. Powiedział on mianowicie, że stanowisko rz ądu Sowietów w sprawie ich konfliktu z Polakami jest… uzasadnione i prawidłowe. Zaatakował on Polaków, za ich nachalno ść i d ąż enie do odzyskania Ziem Wschodnich i utworzenia Wielkiej Polski. Kr ęgi żydowskie Ameryki, zarówno syjonistyczne jak i zasymilowane, zareagowały podobnie. Z drobnym wyj ątkiem - Bund zachował wstrzemi ęź liwo ść , ale zawdzi ęcza ć to raczej mo żna ich nienawi ści do Stalina i poparciu Trockiego, a niczemu innemu. W tym samym dokładnie czasie płon ęło warszawskie getto. Jako że nieszcz ęś cia chodz ą parami, doszło do tego inne. Widz ąc co dzieje si ę w wielkiej polityce, odpowiedzialny za sprawy żydowskie w polskim rz ądzie w Londynie Szmul (Zygmunt) Zygielbojm, w obliczu całkowitej zagłady getta - popełnia w swym apartamencie w Londynie samobójstwo. Pozostawia list, w którym tłumaczy si ę ze swego czynu. Rzuca ci ęż kie słowa oskar żenia kierowane do ludzko ści, oskar ża o zł ą wol ę i lekcewa żenie Sprzymierzonych przywództwo Światowego Żydostwa. Gorzkie słowa kieruje do polskiego rz ądu. "Pomimo, że rz ąd polski pomógł w ogromnym stopniu w informowaniu opinii światowej (o wyniszczeniu Żydów), to jednak nie zrobił tego wystarczaj ąco mocno; nie było to bowiem zrobione… na miar ę okropno ści jakiej dopu ścili si ę Niemcy w Polsce." Nie mo żna dyskutowa ć z zarzutami człowieka, który w obliczu niemo żno ści pomocy swoim braciom, niemo żliwo ści wykonania zadania, jakie na siebie przyj ął, decyduje si ę na… doł ączenie do porzuconych, pozostawionych samym sobie, przeznaczonych na zagład ę, spopielonych. W obliczu Boga i historii, nikt - ani pojedynczy człowiek, ani organizacja, ani żaden rz ąd - nie mo że usprawiedliwi ć si ę, że zrobił wszystko co w jego mocy, aby ratowa ć przeznaczonych na zagład ę. Bo ka żdy mógł zrobi ć wi ęcej… o wiele wi ęcej… Có ż, ju ż nikt nie przywróci życia zgładzonym… Ale jedno mo żna zrobi ć, mo żna i trzeba: musi si ę dociec… co nale żało zrobi ć i jak post ąpi ć. Ka żdy z osobna i pojedynczy człowiek i organizacja i rz ądy musz ą odpowiedzie ć do ko ńca na pytania… jak du żo zrobili śmy i czego nie nale ży robi ć nigdy… nigdy wi ęcej. A co najwa żniejsze, odpowiedzie ć na zasadnicze pytanie: DLACZEGO? Czy nie zrobili śmy czego ś dlatego, że… nie mogli śmy? Czy nie zrobili śmy czego ś dlatego, że… nie chcieli śmy tego robi ć? Czy nie zrobili śmy czego ś, bo… mieli śmy inne WA ŻNIEJSZE cele? Pytania te zadaj ą sobie tysi ące ludzi od zako ńczenia wojny. Wielu z tych, którzy prze żyli, ma stale w oczach ów czas i obrazy ha ńby i podło ści. Czy wszyscy odpowiedzieli sobie na te pytania? Czy te ż niektórzy, których dr ęczy sumienie, rzucaj ąc oskar żenia na wszystkich wokół pragn ą oskar żeniami tymi zagłuszy ć jego głos? Głos sumienia, którego zupełny brak wykazali ju ż dawno? [[70]] Zagłada Zastanawiaj ący pozostaje fakt, że magiczna liczba 6 mln. ofiar i wzmianki o tragicznym przeznaczeniu 6 mln. ludu wybranego pojawiły si ę w środowiskach żydowskich na długo przed drug ą wojn ą światow ą. [[71]] W zasadzie pojawiły si ę przed pierwsz ą wojn ą światow ą. Co było powodem snucia tak makabrycznych przepowiedni (?) pozostaje tajemnic ą do dnia dzisiejszego. Nie wydaje mi si ę jednak, aby w istocie rzeczy było to wynikiem jakichkolwiek przepowiedni, czy kabalicznych spekulacji mistyków żydowskich. Do dzi ś pozostaje tajemnic ą, co spowodowało, że Włodzimierz Żaboty ński, przywódca tzw. Rewizjonistów w ruchu syjonistycznym, po powrocie z Kongresu Światowego Żydostwa - tu ż przed sam ą wojn ą, w 1938 roku - dokonał ogromnego wysiłku obje żdżaj ąc wszystkie wi ększe skupiska Żydów w Polsce. Na organizowanych ad hoc wiecach otwarcie nawoływał Żydów do ucieczki. Wołał, że całe polskie Żydostwo znalazło si ę w śmiertelnym niebezpiecze ństwie. Zaklinał, że jedyny ratunek w ucieczce z Polski. Wskazywał, aby nie patrze ć gdzie, ale uchodzi ć… jak najszybciej uchodzi ć. [[72]] Trudno uwierzy ć, że był to spontaniczny wybuch zniecierpliwionego zeloty. Nie pasuje to bowiem do Włodzimierza Żaboty ńskiego. Był on wysoce zorganizowanym i praktycznym działaczem, świetnym organizatorem o fenomenalnej skuteczno ści. Odwa żnym i gotowym na najwi ększe po świ ęcenia. Był to raczej akt rozpaczliwej próby zapobie żenia… czemu ś, o czym został poinformowany. Owa informacja natomiast musiała by ć tak nieprawdopodobna i niemo żliwa do udowodnienia, że sposób w jaki to robił był jedyn ą mo żliw ą drog ą pokrzy żowania czyich ś planów bez zostania przy tym poczytanym za szale ńca czy panikarza. Faktem jest, że w 1938 i do sierpnia 1939 roku pewna grupa działaczy syjonistycznych opuszczała Polsk ę i Europ ę w do ść du żym po śpiechu. Byli to w zasadzie sami dobrze wykształceni, dobrze sytuowani ludzie. Wielu nie zdąż yło nawet uregulowa ć swoich spraw maj ątkowych, pozostawiaj ąc nieruchomo ści w powiernictwie znajomym, bez wyj ątku chrze ścijanom. Wi ększo ść tych powierników to byli pro ści ludzie, ich pracownicy lub słu żą cy. Wielu z obdarzonych zaufaniem do dzi ś wyra ża zdziwienie, dlaczego Żydzi tak im zaufali. Było to bowiem prawnie, legaln ą darowizn ą lub zrzeczeniem si ę na ich rzecz praw maj ątkowych… A w normalnych warunkach, nikt nie dokonuje takich czynno ści prawnych bez dodatkowych zabezpiecze ń. Nikt przy zdrowych zmysłach oczywi ście. (Znane s ą przypadki pojawiania si ę pó źniej w okresie powojennym wła ścicieli i szybkie rozdysponowanie tak pozostawionego maj ątku. Wielu nie pojawiło si ę jednak nigdy wi ęcej.) Dlaczego taka prowizorka prawna, brak czasu i po śpiech? Kiedy w tym samym czasie tysi ące innych nie my ślało o żadnej emigracji… Rymanów Zdrój przepełniony był rozbawionymi letnikami; wspaniała orkiestra, pi ękne kobiety, zasobni panowie… Wspaniała koszerna kuchnia, komfortowe domy wczasowe, restauracje - był to ulubiony przez Żydów kurort i miejsce wypoczynku, typowe wczasowisko dla zamo żnych Żydów. I takie zachowanie nie budzi żadnego zainteresowania historyków? Do tego czasu bowiem, nie spotkałem si ę nigdzie z prób ą wyjasnienia tego zjawiska. Czy był to wynik pospiesznej akcji Żaboty ńskiego, a ludzie ci uwierzyli jego gor ącym apelom, uwierzyli - że co ś w tym musi by ć? Czy te ż mieli te same informacje… z tego samego źródła co Żaboty ński? Wszystkich zaskoczyła wojna - błyskawiczna, nowoczesna, okrutna. Wi ększo ść społecze ństwa polskiego, w tym i mniejszo ść żydowska nie miała żadnej szansy na jak ąkolwiek ucieczk ę. Jak ą zreszt ą szans ę mog ą mie ć w dowolnej sytuacji normalni ludzie, obci ąż eni potomstwem, starszymi, żyj ący z dnia na dzie ń. Nad całym narodem zapadła noc okupacji. Noc mordu. Noc zagłady. Holokaust! Straszna noc, nie maj ąca swego odniesienia do żadnego innego podobnego wydarzenia w historii ludzko ści. Duszna oparami krwi, dusz ącego gazu, wypełniona płaczem mordowanych niemowl ąt, dzieci, kobiet i starców, modlitw ą konaj ących i… oboj ętno ści ą świata. Noc niezamazywalnej ha ńby nowo żytnej cywilizacji świata. "Do dnia dzisiejszego, nie znalazł si ę nikt - ktoby pomógł zrozumie ć psychologi ę stoj ącą za tym masowym mordem Żydów. Dlaczego Hitler dopu ścił si ę tego? Dlaczego po świ ęcił temu tyle energii? Dlaczego mordował m ęż czyzn, kobiety i dzieci? Dlaczego zniszczył miliony zdolnych do pracy, w czasie konfliktu zbrojnego, kiedy ka żdy z nich mógł by ć u żyty przez niego do słu żby ci ęż ką prac ą, tak niezb ędn ą dla zaspokojenia potrzeb frontu? "Co pchn ęło op ętanego do przygotowania i wykonania tak straszliwego planu - i dlaczego narody świata śmiały si ę z nas w czasie tej tragedii. Narody, które miały si ę za integraln ą cz ęść nowo żytnej cywilizacji? "Dlaczego Prezydent Franklin Roosevelt, w Jałcie spotykaj ąc si ę ze Stalinem powiedział - »Chc ę ci sprzeda ć sze ść milionów Żydów z USA«? "Dlaczego Biały Dom nie dopuszczał do publicznej wiadomo ści informacji o odbywaj ącym si ę masowym mordzie w okupowanych krajach Europy? A przedstawiciele rz ądu ameryka ńskiego w Europie otrzymali instrukcje, by nie miesza ć si ę do tej całej sytuacji, która ich… nie dotyczy. "Żadne organizacje ratuj ące koty i psy nie zaj ęły stanowiska, ratuj ący zwierz ęta przed zn ęcaniem si ę nad nimi, nie przej ęły si ę torturowaniem i masowym unicestwieniem… stworze ń ludzkich… "Ka żdego dnia tysi ące Żydów transportowane były do miejsc, sk ąd nie było powrotu. Torturowani na ró żne sposoby osi ągn ęli stan takiego odr ętwienia, że po pewnym czasie nawet nie czuli bólu. Nazi ści traktowali ich jak pewnego rodzaju zwierz ęta, lub jakie ś inne stworzenia ni ższego gatunku. Nikt nie pami ętał o nich i o nich nie my ślał, nikt nie zaj ął publicznego stanowiska przeciwko niezliczonym mordercom i katom obsługuj ącym piece ogniste takich nieznanych nikomu do tego czasu miejsc, jak Treblinka, Bergen-Belsen, Majdanek, Dachau, Buchenwald; w ci ągu tych przera żaj ących lat, wszyscy milczeli. Nikogo to nie obchodziło. Nikt si ę nie przejmował. Nikt nie powiedział słowa… "Obserwuj ąc Żydów mordowanych milionami na ró żne sposoby, budził zdumienie fakt, że ka żdy jeden grzecznie zdejmował ubranie i zst ępował posłusznie do krwawych wykopów. Że wykonywali oni posłusznie wszystko, co rozkazali im niemieccy mordercy. Do ostatniej sekundy przed zastrzeleniem spełniali polecenia nazistów, wchodz ąc w doły, w których przed chwil ą inni spotkali swój tragiczny koniec." Oto słowa jakimi rozpoczyna swoj ą wstrz ąsaj ącą ksi ąż kę rabin Moshe Shonfeld; ksi ąż kę, która jest świadectwem rabina Michaela Ber Weissmandela, zi ęcia sławnego rabina słowackiej Nitry, Samuela Davida Ungara. Nosi ona tytuł "Ofiary Holokaustu Oskar żaj ą", [[73]] jest ona kompilacj ą pracy, napisanej przez rabina Weissmandela i wydan ą po jego śmierci pod tytułem Min HaMaitzar w hebrajskim (Z gł ęboko ści). Jej zadaniem wg słów autora "Nie jest upami ętnienie przeszło ści, ale co ś o wiele wi ęcej. Nauka moralno ści, wyci ągni ęcie wniosków z naszych stosunków z otaczaj ącym nas światem (nie żydowskim) jak i z wewn ętrznych podziałów i nakre ślenie linii demarkacyjnej pomi ędzy Narodem, a przywództwem żydowskich laickich elit… które »na chama« wepchały si ę pomi ędzy nas - Żydów i zagarn ęły przywództwo." Wa żkie i tragiczne słowa, religijnych ludzi, oddanych Torze i Bogu, oddanych swemu ludowi. Zostało ich zaledwie paru. Reszta podzieliła los swoich wspólnot, których nie opu ścili do ko ńca. Szli jak patriarchowie z siwymi brodami, czystym sercem i r ękami nie zbrukanymi łapówkami i krwi ą współbraci. Z modlitw ą na ustach oddawali ducha Jahwe… zło żeni w ofierze całopalnej, której ON nigdy… od nikogo nie żą dał… nie chciał… nie mógł przyj ąć … Popatrzmy oczami świadków i ocalonych. Tych, którzy ocaleli cudem… Tak, cudem, bo wła śnie oni nie powinni byli prze żyć. Byli niepotrzebni, nie mogli stanowi ć czego ś, za co warto było płaci ć, ryzykowa ć, zaprz ąta ć swoj ą uwag ę. Oni byli… tylko prochem społecznym i ekonomicznym i nie posłuchali wezwa ń o świeconego przywódcy Chaima Weizmana i nie pogodzili si ę z losem, nie odeszli, chocia ż nie byli Sharit Hapleta (Zielon ą Gał ązk ą). Kiedy ruszyła machina zagłady, z lodowat ą oboj ętno ści ą obserwowana przez Sprzymierzonych, nadzorowana przez Niemców, obsługiwana przez sprawne Judenraty, ich słu żby pomocnicze i żydowsk ą policj ę, całe rzesze rzuciły si ę do ucieczki. Ci, którzy wiedzieli, że nie wszyscy mog ą uciec, starali si ę w jaki ś sposób uratowa ć kogo i co si ę dało. Próbowali ró żnych sposobów. Pomoc Ale dok ąd mieli ucieka ć? Gdzie si ę schroni ć? Skoro nawet gdy ju ż udało si ę im opu ści ć Polsk ę, na ich drodze stawiano bariery nie do pokonania. Nie, nie były to armie wartowników z psami, ale bandy urz ędników wyposa żone w zakazy i limity. Oto do ść znany przykład, statku z uchod źcami zatrzymanego na Dunaju w styczniu 1940 roku. Wypełnionego dzie ćmi, kobietami i starszymi lud źmi. Kapitan statku za żą dał pieni ędzy niezb ędnych do kontynuowania podró ży, która miała zako ńczy ć si ę w Palestynie. Bez tych środków nie było mo żliwe nabycie niezb ędnego paliwa ani żywno ści. W czasie, kiedy trwaj ą negocjacje z przywódcami Światowego Żydostwa, przepełniony statek głoduje i wegetuje w makabrycznych warunkach. Nikt nie mo że opu ści ć pokładu, bo przepisy emigracyjne… etc. Na statek dostarczana była żywno ść przez… okoliczn ą ludno ść , poruszon ą tragedi ą ludzkiego losu. Okoliczna ludno ść , obca, chrze ścija ńska, pro ści chłopi… Bo monitowany wice przewodnicz ący United Jewish Appeal pan Henry Mentor swoje stanowisko zawarł w li ście do rabina Rabinowitza… Oto obszerne fragmenty jego listu, które odnosz ą si ę do szerszego aspektu spraw, nie tylko do tego incydentu, w tłumaczeniu na polski: Luty 1. 1940 Rabin Baruch E. Rabinowitz Kongregacja B'nai Abraham (Synowie Abrahama) Hagerstown, Maryland Drogi Rabe Rabinowitz! …Zał ączam niniejszym dwie rzeczy, które mog ą by ć wam pomocne do zrewidowania waszego os ądu, wielu aspektów sytuacji zwi ązanej z uchod źcami na rzece Dunaj… United Jewish Appeal jest instrumentem zbierania funduszy dla Agencji Żydowskiej w Palestynie, tak samo jak i Żydowska Fundacja Narodowa. Jakikolwiek by nie był stosunek Agencji Żydowskiej do nielegalnej emigracji (tak nazywa uchod źców z r ąk nazistów - uwaga autora) do Palestyny, nie mo że ona jako legalnie ukonstytuowana organizacja, publicznie wyrazi ć - jakiegokolwiek zainteresowania, jak i sympatii dla takowej emigracji, jaka mo że nast ąpi ć i faktycznie istnieje… Jak wam wiadomo, przepisy Białej Karty zapewniaj ą limit 10 000 na rok… Publiczne zaakceptowanie nielegalnej emigracji i przyj ęcie do wiadomo ści o takowej, przez organizacj ę jak ą jest Żydowska Agencja, która nie tylko prowadzi, ale i finansuje tak ą nielegaln ą emigracj ę, byłaby tylko zabójczym ciosem dla mo żliwosci prowadzenia legalnego osadnictwa, odpowiednio wykwalifikowanych emigrantów w Palestynie… "Selektywno ść " jest czynnikiem niezb ędnym w działalno ści emigracyjnej do Palestyny. Przez "selektywno ść " rozumiemy wybór młodych m ęż czyzn i kobiet, którzy zostali odpowiednio wykształceni i przygotowani w Europie, dla celów produktywnych zarówno w przemy śle jak i rolnictwie, którzy zostali odpowiednio przeszkoleni i przygotowani do życia w Palestynie, które nie jest wolne od trudno ści i ci ęż arów, na znoszenie których osadnicy takowi musz ą by ć przygotowani fizycznie i psychicznie. Sentymenty s ą owszem wa żne, i ka żdy chciałby uratowa ć ka żego jednego Żyda z pułapki w Europie. Ale je żeli kto ś zajmuje si ę takim delikatnym programem jak nielegalna emigracja, musi by ć dla niego oczywistym, że najwa żniejszym dla tych ludzi wysyłanych do Palestyny to by ć zdolnym i przygotowanym na ci ęż kie warunki, w jakich musz ą żyć tygodnie i miesi ące na Morzu Śródziemnym, jak i na brzegach Palestyny. Publicznie jest niepo żą dane dla Żyda nawet dyskutowa ć mo żliwo ść istnienia kryminalistów po śród narodu żydowskiego, ale w naszym poufnym li ście my ślę, że b ędzie dobrze i dla nas i dla was nazywa ć rzeczy po imieniu. Wielu, których Rewizjoni ści przemycaj ą do Palestyny, bazuj ąc tylko na ich mo żliwo ści opłaty podró ży, to prostytutki i kryminali ści - element, który nie przyczyni si ę do budowy Żydowskiego Narodowego Domu, z którego Żydzi byli by dumni. Wzrost incydentów i przest ępstw w Palestynie w ci ągu ostatniego roku jest tragicznym odbiciem owego ryzykanckiego i nieodpowiedzialnego przedsi ęwzi ęcia nielegalnej emigracji przez wiadome Grupy… …Nie mo że by ć bardziej śmierciono śnej amunicji, dostarczanej wrogom syjonizmu, czy to urz ędnikom brytyjskim czy Arabom, jak równie ż odpowiednim rangom żydowskiej administracji, ni ż… zalanie Palestyny lud źmi starymi, lub niepotrzebnymi, którzy uczyni ą warunki życia w Palestynie niezno śnymi i zniszcz ą perspektywy stworzenia takich ekonomicznych warunków, które zagwarantuj ą kontynuacj ę osadnictwa… Dopóki nie zostan ą stworzone i zbudowane mo żliwo ści w Palestynie, aby uczyni ć mo żliwym emigracj ę 30 000 do 60 000 ludzi na rok… ...w tej sytuacji, nie jest istotnym dla odpowiedzialnych przywódców zajmowanie si ę potrzebami nielegalnej emigracji… Szczerze oddany Henry Mentor - wice przewodnicz ący Kaw ę na ław ę, jasno i przejrzy ście. W tym samym czasie ci sami przywódcy naciskali na rz ąd polski na emigracji oskar żaj ąc go, że nic nie robi w celu pomocy ludno ści żydowskiej. Oskar żali oni o pomijanie Żydów w akcji pomocy prowadzonej przez polskie ambasady i placówki dyplomatyczne. Có ż, mo żna i tak! Zastanówmy si ę, jak w takiej sytuacji mo żna było polega ć na stronie reprezentuj ącej Światowe Żydostwo, które z polskim rz ądem na emigracji zawarło porozumienie o partycypacji w finansowaniu pomocy Żydom pod okupacj ą. Jakakolwiek pomoc, jak widzimy w cierpliwie wyja śniaj ącym zawiłe problemy finansowania osadnictwa pi śmie pana Mentora, wymaga funduszy. Polski rz ąd na emigracji nie miał za sob ą funkcjonuj ącego pa ństwa z zapleczem podatkowym. Jednak że pomimo wielu niezmiernie wa żnych wydatków jakie rz ąd polski ponosił z tytułu utrzymywania dwu Armii walcz ących po stronie Aliantów, zobowi ązał si ę do pomocy Żydom polskim. Stron ę żydowsk ą reprezentowały American Jewish Joint Distribution Center Committee, Jewish Labor Committee, American Committee of the Bund, Rescue Committee i Jewish Agency for Palestine. [[74]] Po utworzeniu przez rz ąd polski w Londynie Rady d/s Ratowania Ludno ści Żydowskiej w Polsce organizacje te zobowiązały si ę do kontrybucji w wysoko ści 1/3 kosztów z tym zwi ązanych, tj. 1 633 333 dolarów miesi ęcznie; reszta - 3 266 666 dolarów miesi ęcznie - była pokrywana przez rz ąd polski, który na ten cel zaci ągn ął po życzki. Dane na ten temat s ą bardzo sk ąpe, jak zwykle, je żeli chodzi o dane finansowe, ale np. w okresie od kwietnia do grudnia 1944 kontrybucje żydowskie powinny wynie ść 14 700 000 dolarów, faktycznie wynosiły 1 727 000 dolarow… deficyt 13 000 000 dolarów. Te same Agencje Żydowskie od pocz ątku wojny do 1944 roku przesłały, w tym przy pomocy kanałów rz ądu polskiego, nie wi ęcej jak 600 000 dolarów. W tym samym czasie syjoni ści wydawali miliony na ró żne projekty syjonistyczne, pocz ąwszy od Republiki Dominikany na Szanghaju sko ńczywszy. Celowe kontrybucje na pomoc Żydom w Polsce, ł ącznie przesłane do Joint Distribution Center Committee od 1939 roku do 1943 si ęgn ęły sumy 37 909 323 dolarów, z czego… do wrze śnia 1944 roku do Polski skierowane zostało zaledwie 650 tys. dolarów. Co stało si ę z 35 500 000 dolarów? Oczywi ście zostały zu żyte na inne wa żniejsze cele syjonistyczne. Kto pokrył reszt ę wydatków zwi ązanych z pomoc ą Żydom? Oczywi ście Polacy… bo "ci ąż ył na nich szczególny obowi ązek pomocy swoim obywatelom". [[75]] Na to rz ąd polski po życzał i wydawał ci ęż kie miliony. Ale kto o tym w dzisiejszej Polsce wie, kto o tym pami ęta, kto ma… odwag ę przypomnie ć? Czy obecne krzyki żydowskie (czyt. światowych agencji żydowskich) o restytucje ich mienia w Polsce nie s ą typowym, takim samym jak wtedy handlowym podej ściem: wycisn ąć od Polaków co tylko mo żna, bo to jest… ich "moralnym obowi ązkiem"? Sumy te mogły naprawd ę uczyni ć ogromn ą ró żnic ę w losie przeznaczonych na śmier ć, ale przywódcy syjonistyczni mieli wa żniejsze cele. Jak z rozbrajaj ącą szczero ści ą w ksi ąż ce The days of Holocaust and Destruction Yitzak Greenbaum przyznaje, "Kiedy pytaj ą mnie, czy nie mogliby śmy da ć wi ęcej pieni ędzy z United Jewish Appeal na ratowanie Żydów w Europie odpowiadam - NIE - i jeszcze raz - NIE… kto ś musi oprze ć si ę tej fali, która popycha syjonistyczne wysiłki na cele drugorz ędne…" W styczniu 1943 przywództwo Fundacji postanowiło zabroni ć wydatków na rzecz ratowania Żydów w Europie. Powód jest jasno i wyra źnie wyłuszczony w Sefer Hamagbis (Ksi ęga Odwoławcza)… Były to "zobowi ązania wobec Ojczyzny Izrael". Na pocz ątku lutego 1943 roku Yitzak Greenbaum przemawiaj ąc na zebraniu w Tel Avivie w sprawie "Diaspora i Wykup" powiedział: "Na ratunek Żydów w diasporze powinni śmy po świ ęci ć tylko nadwy żki sił i nadwy żki środków, jakie posiadamy. Kiedy przyjd ą do nas z propozycj ą - ratunek mas żydowskich w Europie, lub wykup ziemi - ja głosuj ę za wykupem ziemi, bez zastanawiania si ę. Im wi ęcej mówi si ę o rzezi naszych ludzi, tym wi ększa minimalizacja naszych wysiłków w hebraizowaniu naszej ziemi. Je żeli byłaby mo żliwo ść dzisiaj, zakupu paczek żywno ściowych za pieni ądze z Keren Hayesod (United Jewish Appeal) i przesłania ich przez Lizbon ę, czy zrobimy to??? Nie, i jeszcze raz Nie!!!"… Bo… to… tylko rz ąd polski miał… "moralny obowi ązek". Pan Greenbaum głosz ący takie, a nie inne pogl ądy piastował wtedy funkcj ę… Przewodnicz ącego Komitetu d/s Ratowania Europejskiego Żydostwa. Jak powiada Rabin Shonfeld, "wilk wynaj ęty przez bestie do pilnowania owczego stada". Nie był on niestety osamotniony. Kiedy członkowie Komitetu Ratowania Żydów Czeskich zwrócili si ę do reprezentanta Agencji Żydowskiej w Szwajcarii, pana Nathana Schwalb w sprawie udzielenia im pomocy pieni ęż nej, która zatrzymałaby transporty Żydów do O świ ęcimia, udzielił on odpowiedzi, któr ą za rabinem Shonfeldem cytujemy: "Wykorzystuj ąc sposobno ść i kuriera, piszemy do was, aby ście zawsze pami ętali o rzeczy, która jest najwa żniejsza i mieli j ą zawsze przed oczyma! W ko ńcu sprzymierzeni i tak i tak zwyci ężą . Po zwyci ęstwie, znów b ędą dzieli ć świat pomi ędzy narody, tak samo jak dzielili po I wojnie. Skoro pozwolili nam na pierwszy krok, to jak wojna si ę sko ńczy, musimy zrobi ć wszystko, aby Ziemia Yisroel stała si ę pa ństwem żydowskim. Przedsi ęwzi ęli śmy ju ż bardzo powa żne kroki w tym kierunku. Co do wołania (o ratunek - uwaga autora) z waszego kraju, musimy stale mie ć na uwadze, że narody sprzymierzonych przelewaj ą krew, wiele krwi, i je żeli równie ż i my nie poniesiemy ofiar, to czym zasłu żymy sobie na prawo zasiadania przy stole, kiedy po wojnie - będą dzieli ć narody i terytoria??? Zatem byłoby wielce nierozs ądnym prosi ć naród, przelewaj ący krew, o zezwolenie na wysyłanie pieni ędzy do ziemi wroga, aby uchroni ć swoj ą własn ą krew. "Poniewa ż, rak b'dam tihyu lanu (tylko przez krew ziemia b ędzie nasza). "…Tylko do członków grupy - Atem taylu (wy z tego wyjdziecie cało), i w tym celu przesyłamy wam niezb ędne pieni ądze przez kuriera." [[76]] Wyło żona cała prosta filozofia syjonistów, nauka wyci ągni ęta z pierwszej wojny światowej. Teraz uwzgl ędniono to, o czym wtedy zapomniano: że krew jest smarem historii. Ale, z wła ściwym syjonistom, typowym podej ściem handlowym, je żeli musi ju ż by ć przelana, to niech to b ędzie krew tania. Młodym halutzim nale ży wysła ć pieni ądze, które pomog ą im prze żyć, a niepotrzebni niech spłon ą w krematoriach O świ ęcimia. Niech wypełni si ę do ko ńca ich przeznaczenie, niech ich krew zapłaci ziemie w Izraelu, i kupi miejsce przy stole, przy którym dziel ą łupy. Jednym z podstawowych narz ędzi zbrodni, stosowanym w gettach, był brak żywno ści i lekarstw. Permanentny brak tych podstawowych środków powodował tragiczne skutki. Śmiertelno ść niemowl ąt si ęgała 70-80%, ludzie marli jak muchy, żywno ść i leki były przedmiotem dzikiej spekulacji, na której powstawały zawrotne fortuny. I to w czasie, gdy wci ąż istniała mo żliwo ść przesłania do okupowanych krajów paczek żywno ściowych z artykułami dobranymi tak, aby były warto ściowym towarem zamiennym na czarnym rynku. Które mo żna byłoby zamienia ć na podstawowe produkty żywno ściowe, w zamienniku - jedna paczka, na miesi ęczne wy żywienie dla całej rodziny. Taka mo żliwo ść istniała, i wykorzystywali j ą wszyscy inni, via kraje neutralne takie, jak Portugalia, Turcja czy Szwajcaria. Mi ędzynarodowy Czerwony Krzy ż chciał, mógł i dostarczał takie paczki. Za kakao, kaw ę, herbat ę, leki na czarnym rynku mo żna było otrzyma ć zawrotne sumy. Towary te były bardzo poszukiwane, bo niedost ępne na skutek blokady Rzeszy Niemieckiej przez Aliantów. Có ż, przywódcy syjonistyczni nie chcieli skorzysta ć z tej mo żliwo ści; mało tego, po świ ęcili niemało wysiłków, aby przeszkodzi ć innym. Dla nich była "wa żniejsza jedna koza w Palestynie, niz cała Diaspora" (słowa pana Ytzaka Greenbauma). Kiedy w 1941 roku Agudas Ha Rabbonim (Zwi ązek Ortodoksyjnych Rabinów) Stanów Zjednoczonych Ameryki i Kanady poparł entuzjastycznie apel Zerei Agudas Israel w Ameryce, o wysyłanie do Polski paczek z pomoc ą głoduj ącym Żydom, a tysi ące studentów yeshiva (szkół rabinicznych) podj ęły trud zbierania funduszy i obsługi całej akcji, tysi ące paczek dotarły do Polski. Listy z podzi ękowaniami, skropione łzami szcz ęś cia potwierdziły, że pomoc otrzymano i potwierdziły celowo ść takowej akcji; potwierdziły, że była ona niezmiernie skuteczna i proszono o wi ęcej. I wtedy wła śnie nast ąpiło co ś, czego nikt nie mógł si ę spodziewa ć nawet w najgorszym śnie. Oto nikt inny, tylko Komitet d/s Bojkotu Niemiec - Światowego Kongresu Żydowskiego - w imieniu dra Stefana Wise, za żą dał od Zeirei Agudas(!)… natychmiastowego zaprzestania akcji pomocy - wysyłania paczek żywno ściowych!!! Poniewa ż… narusza to przepisy brytyjskie - o blokadzie ekonomicznej Niemiec!!! Kiedy żą danie to zostało odrzucone jako kra ńcowy idiotyzm, dr Jozef Tannenbaum, który mienił si ę przewodnicz ącym Zjednoczonego Polskiego Żydostwa, zorganizował… demonstracje przed biurami Agudas, wznosz ące transparenty "Przesta ńcie wysyła ć żywno ść do krajów niemieckiego wroga", "Nie łamcie bojkotu przeciwko Hitlerowi". Transparenty te, w j ęzyku angielskim, wprowadziły wiele zamieszania i wielu naiwnych ludzi uwierzyło, że żywno ść ta wzmacnia Hitlera. Natychmiast te ż gwałtownie spadła ofiarno ść i akcja, chocia ż nadal prowadzona przez Agudas, nie mogła odnie ść ju ż odpowiedniego skutku, przynajmniej nie w planowanych rozmiarach i na miar ę potrzeb i wymogów chwili. Swoj ą akcj ę dr Tannenbaum wyja śnił na łamach "Tag" (wydanie z 22 lipca 1941). [[77]] Dziwi fakt, że zupełnie inaczej przedstawiał swoje stanowisko i sytuacj ę dr Isaac Lewin w artykule "Mo żemy uratowa ć Żydów", jaki ukazał si ę w wydaniu świ ątecznym na Świ ęta Paschy (kwiecie ń 1943) w "Ortodox Youth". [[78]] Dr Lewin w swym artykule porusza kilka niezmiernie wa żnych zagadnie ń. Szczerze przyznam, że nigdy nie spotkałem nikogo cytuj ącego ów artykuł. Nie wiem, czy te ż wiedz ą o nim twórcy wielu gło śnych filmów o tamtym czasie. Uderza w tym artykule niezmiernie wa żna informacja - o nastrojach ludno ści miejscowej, etnicznie polskiej, w Polsce. Informacja o jej negatywnym stosunku do wszystkiego, co wyprawiaj ą nazi ści z niewinnymi Żydami. Nie ma tu najmniejszej wzmianki o zoologicznym anysemity źmie, którym tak szafuj ą "historycy" obecnej chwili; wr ęcz przeciwnie, nastroje te, wywołane ewidentn ą krzywd ą niewinnych Żydów, były pro- a nie anty-semickie. Te nastroje nie były bez znaczenia dla Niemców, skoro wydawali ogromne pieni ądze w celu ich spacyfikowania. Szkoda, że nie wiedział o tym pan Spilberg czy Lantzman. Bo nawet nie dopuszczam do siebie my śli, że mo że oni… nie chc ą wiedzie ć. Szkoda, że nie wie o tym pan Michnik, Geremek z kole żeństwem… A mo że… ONI te ż… nie chc ą wiedzie ć??? Świadczy to o czym ś zupełnie innym, ni ż staraj ą si ę nam wmówi ć media, a bardziej wierz ę naocznym świadkom i ich zeznaniom, niz ich… zst ępnym. Z artykułu bije precyzyjna logika, podsuwaj ąca jedyne logiczne rozwi ązania. Niestety, nie do ludzi Agudas nale żało przywództwo Światowego Żydostwa i nie w ich r ękach ono było, a zwłaszcza - nie była w ich r ękach… Kasa. Nie zapominajmy te ż, że to tylko… rz ąd polski cały czas miał "moralny obowi ązek pomocy" i pami ętajmy… co równolegle działo si ę na płaszczy źnie stosunków polsko-żydowskich. Nie zapominajmy te ż, że artykuł dra Lewina ukazał si ę na Świ ęta Paschy w kwietniu, natomiast decyzja o wstrzymaniu finasowania pomocy żywno ściowej przez organizacje syjonistyczne zapadła ju ż w styczniu 1943 roku. Niespotykanych rozmiarów ludobójstwo w Polsce nie było żadn ą tajemnic ą, jak dzisiaj wielu kłamliwie utrzymuje. Jak wynika z dokumentów, chocia ż Polacy uczynili wiele w celu informowania światowej opinii publicznej, nie byli oni jedynym źródłem informacji. Tych źródeł było o wiele, wiele wi ęcej. I chocia ż na bie żą co informowani byli zarówno Alianci, jak i Światowe Żydostwo (o czym pó źniej), nikt nie spieszył si ę zbytnio z żadn ą akcj ą pomocy. Dopiero w roku 1944 w USA po wielu naciskach i staraniach, a w sumie po protestach przed Białym Domem rabinów ameryka ńskich, powołana zostaje Rada Uchod źctwa Wojennego. [[79]] Zawdzi ęcza ć to nale ży tylko i wył ącznie ortodoksyjnym Żydom, którzy w rozpaczliwym prote ście wysłali do Washingtonu delegacj ę 400 rabinów na dwa dni przed Yom Kipur w 1943 roku. Delegacja rabinów wr ęczyła petycj ę dla Prezydenta Roosevelta, jak równie ż dor ęczyli takowe do Izby Reprezentantów (ni ższa izba Kongresu) i do Senatu.

Godne uwagi jest, że prezydent nie przyj ął delegacji rabinów, a posłu żył si ę swym sekretarzem. Dlaczego? By ć mo że wła ściwej odpowiedzi udzielił cyniczny artykuł w Morning Journal: "Zastanawiaj ące jest, że Prezydent nie przyj ął delegacji rabinów. Tym bardziej to smutne, że wg informacji jakie uzyskali śmy było to wynikiem »nacisku« na Prezydenta ze strony pewnych bardzo wpływowych Żydów. Zamiana sprawy ratunku Żydów w polityczn ą piłk ę, odbijan ą pod drzwiami Prezydenta, jest niebywałym skandalem". My ślę, że autor powy ższego tekstu miał racj ę, porównuj ąc bowiem tekst felietonu w obronie pana (Rabina) Stefana Wise, zamieszczonego w tym samym czasie na łamach hebrajskoj ęzycznej gazety Bezaron (Tishri 1943) [[80]] nabieram pewno ści, że tekst taki powstał w wyniku panicznego l ęku… o zajmowane stanowisko przywódcze jego politycznej orientacji. Że strach o rol ę przywódcz ą był prawdziwy, jak i obawa przed wzrostem znaczenia ugrupowa ń żydowskich religijnych, świadczy najbardziej dobitnie fakt, że w chwili, kiedy wszyscy inni starali si ę zwi ększy ć wysiłki w niesieniu pomocy niszczonym w Polsce i Europie Żydom, gdy rz ąd polski na wygnaniu starał si ę jak mógł najlepiej spełni ć swój "moralny obowi ązek wobec swych żydowskich obywateli", a etniczni Polacy - wbrew propagandzie niemieckiej i zagro żeniu kar ą śmierci - udzielali schronienia dziesi ątkom tysi ęcy współobywateli żydowskich, przywódcy syjonistyczni postanowili… rozwi ąza ć Komitet Ratunkowy (!!!) ...podczas dramatycznej konferencji zwołanej na 14 wrze śnia 1943 roku. Do jego likwidacji doprowadzono ostatecznie 5 listopada 1943 roku. Okazało si ę to pomocne dla… ortodoksyjnych religijnych organizacji, których przywódcy, uwolnieni od obowi ązku uzgadniania wspólnego stanowiska z syjonistami, jak i innych wspólnych działa ń pozornych, mogli po świ ęci ć si ę akcji pomocy nie instruowani, nie pouczani i nie manipulowani przez nikogo. [[81]] Ale teraz ju ż zrobiło si ę bardzo pó źno. Polscy Żydzi prawie przestali istnie ć, niedobitki ukrywane były przez Polaków, jak tylko i gdzie tylko była taka mo żliwo ść . [[82]] Niemcy szykowali akcje rozprawienia si ę z pozostałymi w Czechosłowacji i na W ęgrzech. Podczas prowadzenia swej haniebnej akcji, kieruj ący ni ą Niemcy nabrali do świadczenia, przetrenowali ró żne mo żliwo ści, nie tylko techniczne i technologiczne, mordu na masow ą skal ę - ale przede wszystkim rozwi ązania organizacyjne, logistyk ę i aspekty mechanizmów psychologicznych. Od prymitywnych, barbarzy ńskich działa ń, mordowania przez masowe rozstrzelania, palenia żywcem w synagogach, przez pijane i ze specjalnie dobranymi lud źmi ze spranymi mózgami komanda - Einsatzgruppen, do prawie sterylnych komór gazowych i krematoriów, z niewolnicz ą obsług ą, systemem niewolniczym całkowicie lojalnych, posłusznych i sprawnych jak zegarek funkcjonariuszy Judenratów, funkcjonariuszy ich słu żb pomocniczych, żydowskich policjantów, informatorów, kapów i całym systemem logistyczno-organizacyjnym utrzymania w posłusze ństwie, selekcji, podziału na poszczególne klasy uprzywilejowania czy upodlenia, koncentracji i grupowania, transportu, przej ęcia maj ątku nieruchomego jak i ruchomo ści i rzeczy osobistych, anihilacji, utylizacji zwłok i ich cz ęś ci - z korzy ści ą dla ekonomii Rzeszy… Etc., etc… Z całym procesem doprowadzonym do perfekcji. Co najwa żniejsze, wyci ągn ęli oni wnioski z ko ńcowego etapu likwidacji gett żydowskich w Polsce, a szczególnie nie chcieli za nic powtórzy ć czego ś takiego, jak opór getta Warszawy. [[83]] Zdaj ąc sobie spraw ę z gro źby chwili, jaka nadeszła nad Żydostwo czeskie i słowackie, po tym co spotkało Żydostwo polskie, i nie posiadaj ąc najmniejszych złudze ń, Rabin Weissmandel wołał ogromnym głosem, poruszającym niebo i ziemi ę: "Bracia nasi, dzieci Israela, czy ście rozum postradali? Jak to jest, że nasze błagania odnosz ą mniejszy efekt ni ż pro śba żebraka staj ącego u waszych drzwi? "Rzucacie nam cenciki. Jak długo mamy was błaga ć? "Mordercy!!! Szale ńcy!!! Kto jest tym, który naprawd ę co ś po świ ęca??? "Wy, którzy rzucacie nam kilka cencików z waszych bezpiecznych domów, czy my, którzy oddajemy nasz ą krew i łzy z gł ęboko ści Piekła??? Ile razy musimy powtarza ć Wam prawd ę. Jak to mo żliwe, że dajecie posłuch mordercom, a nie nam??? Jak to możliwe??? "Niech Wszechmog ący otworzy wasze oczy i poruszy waszego ducha, w tej ostatniej godzinie ratowania pozostałej garstki, co jeszcze ocalała." [[84]] Głos ten poruszył niebo… ale tu na ziemi nie był w stanie poruszy ć… kamiennych serc przywódców syjonistycznych Światowego Żydostwa. Przywódcy Agudas nie mogli od żałowa ć, że dali si ę nabra ć na współprac ę z syjonistami, któr ą samokrytycznie z rozbrajaj ącą szczero ści ą oceniali nast ępuj ąco: "Zwi ązanie si ę Agudas Israel z tzw. Komitetem Ratunkowym Agencji Żydowskiej w Izraelu było grzechem pierworodnym… ale… nie ostatnim… w niszczycielskiej współpracy z sekularystami, jaka była takow ą wtedy i b ędzie (z nimi) zawsze w przyszło ści…" [[85]] Bardziej dosadnie wyraził si ę świ ątobliwy rabin Chanoch Krunsik, z przera źliw ą szczero ści ą zadaj ąc publicznie pytania, które spowodowały dr żenie serc wszystkich sprawiedliwych: "Miłosierni Żydzi, synowie miłosiernych rodziców, jak mogli ście pozby ć si ę tej wielkiej roli przypisanej wam - w tej wła śnie epoce ratowania europejskiego Żydostwa - i scedowa ć j ą w brudne łapska Yitchaka Greenbauma?" [[86]] 1 i 2 pa ździernika 1940 roku do brzegów Palestyny zblizyły si ę przeładowane uciekinierami z Europy parowce Pacific i Milos, ł ącznie z 1771 pasa żerami na pokładzie. Brytyjczycy zatrzymali statki i zabronili zej ścia na l ąd powiadamiaj ąc oficjalnie, że uchod źcy zostan ą odesłani wraz z innymi, jacy jeszcze mog ą si ę pojawi ć, na Mauritius na pokładzie parowca SS Patria, który stał w porcie Hajfa. W tym samym czasie pojawił si ę nast ępny statek Atlantic z 1783 Żydami, uchod źcami z Europy, na pokładzie. Anglicy postanowili doładowa ć, ile tylko si ę dało, i tak ju ż przeładowan ą Patri ę. 24 pa ździernika na oczach tysi ęcy gapiów opuszczaj ąca Hajf ę Patria tonie, wysadzona w powietrze. W wyniku wybuchu gin ą 252 niewinne osoby - kobiety, dzieci - które ju ż miały nadziej ę, że uszły cało z r ąk hitlerowskich morderców. Win ą za ten terrorystyczny akt obarczono natychmiast… Rewizjonistów z Irgum Żaboty ńskiego… Dopiero po 10 latach przywódcy Haganah przyznali, że był to ich pomysł i ich wykonanie. [[87]] Po osiemnastu latach od spektakularnego mordu nast ąpiły uroczysto ści… upami ętniaj ące (!) ten bezmy ślny mord. Ofiary zamieniono w m ęczenników… za spraw ę Syjonu, od tego dnia ich m ęcze ństwo doda ć miało chwały i blasku (!) tym, którzy wydali i wykonali na nich wyrok śmierci. Oficjalne usprawiedliwienie było zawarte w przemówieniach Ben-Guriona, a zwłaszcza Shertoka (Sharetta), który powiedział: "...czasem jest konieczne po świ ęcenie kilku, aby ocali ć wielu". Nic dodać, nic uj ąć ! Ta sama zasada, ta sama filozofia. Kilku za wielu, wielu za kilku, ale… za to wielekro ć cenniejszych od wielu… Handele, handele, handele!!! [[88]] W tym samym czasie w Polsce wprowadzano prawa niemieckie, za łamanie których - tylko i wył ącznie w Polsce - groziła jedna i ta sama sankcja - śmier ć. Kto pomaga Żydom - podlega karze śmierci. Kto daje, b ądź sprzedaje Żydom żywno ść - podlega karze śmierci… Kto daje Żydom schronienie - podlega karze śmierci… Śmier ć… Śmier ć… Etc., etc… I po to wielu ryzykowało życiem, pomagaj ąc swym s ąsiadom opu ści ć kraj, aby u wrót Palestyny… zawracano ich na Mauritius… Nielegalni emigranci… nikomu niepotrzebni… przez nikogo nie chciani… pył ekonomiczny… marny pył… Okazja: Na sprzeda ż !!!!! 70 000 Żydów po 50 $ za jednego Gwarantowane ludzkie stworzenia!

Nie… to nie sardoniczny żart, ale autentyczne ogłoszenie jakie ukazało si ę w wielu nowojorskich gazetach, umieszczone tam przez Bena Hechta. Pod ogłoszeniem Ben umie ścił wyja śnienie, że otrzymano ofert ę zło żon ą przez Niemców, że za pół miliona dolarów Niemcy zezwol ą na opuszczenie Rumunii 70 000 Żydów. O tym powiedział mu Kurt Weill, który przeczytał mu wycinek ze szwajcarskiej gazety w świetle lampy na 5th Avenue. Informacja dotyczyła oferty zło żonej rz ądom ameryka ńskiemu i brytyjskiemu przez rz ąd rumu ński. Bergson i Merlin [[89]] przez źródła podziemne zweryfikowali t ę informacj ę. Okazała si ę prawdziwa. Natychmiast ukazało si ę o świadczenie Stefana Wise datowane 23 lutego 1943 roku, w którym czytamy: "Kongres Żydostwa Ameryka ńskiego wraz z uznawanymi powszechnie organizacjami pragnie powiadomi ć, że nie otrzymał żadnego potwierdzenia, rzekomej oferty rumu ńskiego rz ądu, zezwalaj ącej 70 000 Żydom na opuszczenie Rumunii. Zatem nie ma żadnego uzasadnienia jakakolwiek zbiórka na ten cel." [[90]] Jedno ludzkie życie za 50 dolarów, cen ę taniego transportu do Palestyny… Ale kto wozi marny pył, ekonomiczny i moralny kurz?… Po co… kogo to obliguje… Mo że tylko rz ąd polski na emigracji, który miał moralny obowi ązek, etc… Nie była to jedna jedyna oferta Krew - za - Towar lub pieni ądze. Rabin Weissmandel błagał Sali Mayera [[91]] o 3 mln. dolarów. Oto ubił on interes z Niemcami, za trzy miliony dolarów mógł ocali ć milion Żydów. Mógł, gdyby Mayer dał mu pieni ądze… Nie odmówił ich na ratowanie 1700 osób, które zostały zabrane z obozów i odstawione do granicy Szwajcarii, 688 osób Rudolf Kastner vel Reszo Kaszner wykupił od Eichmanna. Ale to była śmietanka narodu, płacono za nich 1000 $ od głowy, jeden w miejsce 333 istnie ń ludzkich. Wybawcy Dzi ęki protokołowi z procesu Malchiela Greewalda mo żemy prze śledzi ć, jak Niemcy potrafili stworzy ć "wielkiego przywódc ę Żydów w ęgierskich" z małego nieznanego człowieka. Oczywi ście nie mo żemy zapomina ć, że mieli za sob ą ogromne "do świadczenia", których nabyli w Polsce. Polsk ę Niemcy wspominali z obrzydzeniem, zwłaszcza powstanie w getcie. Spartaczona robota, na samym ko ńcu spartaczona. Dlatego "winnych"… czyli Judenrat warszawski wystrzelali, a ich ciała wyrzucili na śmietnik. Nie chcieli, nie wolno było, nie mogli do tego za nic dopu ści ć na W ęgrzech. Pami ętajmy te ż o czasie. Niemcy ju ż w odwrocie. Niezwyci ęż ony Wehrmacht bierze ci ęgi od Sowietów. Bardziej cwani nazi ści ju ż teraz powa żnie my ślą o zabezpieczeniu si ę na wypadek przegranej wojny. Innym wa żnym czynnikiem był tak że fakt, że W ęgry to nie Polska. W ęgry to suwerenny kraj, sprzymierzeniec, ale suwerenny. Pułkownik SS zaprasza do Budapesztu pana Reszo Kasznera z miasta Kluj. Młody, elegancki, elokwentny, błyskotliwy, opanowany, wyrachowany, chłodnie uprzejmy, gotowy do załatwienia ka żdego interesu w imieniu Żydów. Świetny. Oczywi ście nadaje si ę jak nikt, ale nie tyle wa żne jest, jaki jest Kaszner, ale kim on jest. Bo Reszo Kaszner, pardon, od teraz pan dr Rudolf Kastner jest przedstawicielem Agencji Żydowskiej w Palestynie i członkiem partii Ben-Guriona Mapai. Pułkownicy SS i Gestapo doskonale znali stosunki panuj ące pomi ędzy Żydami. Wiedzieli oni doskonale, że w przeciwie ństwie do Polski, religijni Żydzi na W ęgrzech s ą w zdecydowanej mniejszo ści. Jeszcze mniejsz ą mniejszo ści ą byli syjoni ści. Wiedzieli równie ż, że zaledwie cz ęść syjonistów nale ży do Mapai. B ędąc tego wszystkiego świadomi w najdrobmniejszych szczegółach, Niemcy wybieraj ą Rudolfa Kastnera, który na dobr ą sprawę nie reprezentuje żadnych Żydów na W ęgrzech. Czy kto ś ma nadal w ątpliwo ści co do błyskotliwej politycznej inteligencji SS-manów i gestapowców? Kastner reprezentuje parti ę Mapai, kontroluj ącą Żydowsk ą Palestyn ę, która (za Hechtem) "...ju ż wykazała, że potrafi trzyma ć mord ę w kubeł, w sprawie rzezi w Europie, ulegaj ąc Brytyjczykom, którzy nie chcieli żadnego zamieszania w ich zamkni ętych portach. Czołowy Ratownik Żydostwa W ęgierskiego pan Kastner, wyselekcjonowany przez Mapai, i teraz drugi raz przez Nazistów, b ędzie słu żył, spełniaj ąc ka żde życzenie - ka żdemu - za wyj ątkiem 800-tysi ęcznej rzeszy Żydów w ęgierskich. "B ędzie kontynuował »selektywn ą polityk ę« Weizmanna, i po paru rachitycznych protestach, będzie zadowolony z ocalenia wyselekcjonowanej grupy sze ściu setek… oczywi ście w oczach w ęgierskich Żydów został wykreowany na wielkiego żydowskiego przywódc ę, bo Niemcy go za takiego uznali… Innym czynnikiem była zamiana małego Reszo Kasznera z miasta Kluj w wielkiego Rudolfa Kastnera z Budapesztu. Zasymilowani Żydzi Budapesztu odkryli, że stali si ę wyizolowan ą mas ą. Bez żadnych stosunków i kontaktów. Co innego dr Rudolf Kastner - plecy w Mapai! Kontakty i stosunki wsz ędzie. Przywódcy, sale zebra ń, rady nadzorcze, w Konstantynopolu, Genewie, Londynie, Nowym Jorku, Jerozolimie". [[92]] Na procesie Eichmanna zeznaj ą świadkowie - pan Joel Brand i pan Bondi Gross. [[93]] Oto w r ęce gestapo wpada tajny kurier ze Szwajcarii, wioz ący do pana dr Rudolfa Kastnera wa żne listy i pieni ądze. 290 000 franków szwajcarskich i 59 000 dolarów, oczywi ście na akcj ę ratunkow ą. Zostaje on przekazany w r ęce pułkownika Eichmanna. A pułkownik SS, Herr Eichmann… zwraca pieni ądze panu doktorowi Rudolfowi Kastnerowi. Za te pieni ądze Wielki Ratownik… je ździ samochodem, płaci sekretark ę, kurierów, od czasu do czasu jakie ś drobne wydane zostaj ą na… jak ąś żywno ść i par ę szmat dla uchod źców. I tak to w ten sposób pan pułkownik Eichmann, Becher, Krumey, Wislicheny posiadaj ąc do dyspozycji 150 SS-manów, 5000 w ęgierskiej Żandarmerii i… dra Rudolfa Kastnera, byli gotowi do wywiezienia 800 tysi ęcy do O świ ęcimia. Jak??? Ano, zacz ęli od rodzinnego miasta pana dra Kastnera, b ędącego domem dla przeszło 20 tysi ęcy Żydów. Żydzi ci dowiedzieli si ę, że zostan ą przesiedleni z getta do strefy pod niemieck ą okupacj ą, do miejscowo ści Kenyermeze (w ęg. Chlebowe Pole). Tam wszyscy dostan ą prac ę w fabrykach i na roli. Mog ą jecha ć z całymi rodzinami, wszyscy razem. Całe miasto żyje w podnieceniu, domysły, plotki, fantastyczne i urojone rozwi ązania. Najwa żniejsze, że Hitler potrzebuje Żydów; źle mu idzie wojna i doszedł w ko ńcu do przekonania, że Żydzi pracuj ąc s ą mu bardziej potrzebni. Miasto wypełnione do reszty wszystkim, plotkami, gor ączk ą pakowania, troch ę niepokojem… ale nie… żadnym strachem. Pierwszy transport odszedł, po parunastu dniach napłyn ęły listy i widokówki. Kenyermeze - to cudowne miejsce, mieszkania świetne, praca świetna… W ogóle - świetnie! Pozdrowienia dla wszystkich! Czekamy!!… Czy kto ś - nawet najwi ększy sceptyk - mógł przypuszcza ć, że to jedno wielkie oszustwo??? Że Kenyermeze - to O świ ęcim, że ich s ąsiedzi, bliscy, krewni to pył… marny pył… Że listy - z grobów… W Budapeszcie szefowie obdarzaj ą pana dra Kastnera przywilejami bycia… zwykłym człowiekiem. Mieszka w nieoznakowanym domu, nie musi nosi ć żółtej opaski, mo że je ździ ć autem gdzie chce, po całym Budapeszcie. Do czasu. Widocznie W ęgrów musiała krew zala ć na widok Żyda z takimi przywilejami, bo zamykaj ą go za łamanie przepisów dotycz ących wszystkich zwykłych ludzi, w tym zwykłych Żydów. I oto dzieje si ę rzecz niesłychana. Jakby r ęce samego pułkownika SS Eichmanna były w Budapeszcie za krótkie, uwolnienie nast ępuje na osobist ą interwencj ę Herr Vezenmayera - osobistego przedstawiciela Hitlera na W ęgry. Kastner dokładnie rozpoznaje co znaczy ów gest dobrej woli. W raporcie do Kongresu Syjonistycznego w Bazylei pisze: "Wbrew naszej wrodzonej skromno ści, musimy sobie powiedzie ć, że je żeli Eichmann robi nam drobne przysługi, je żeli osobisty przedstawiciel Hitlera interweniuje w naszej sprawie u rz ądu W ęgier, jest pewnym, że nie czyni ą tego z własnej woli. Ale na pewno musz ą słucha ć wy ższych władz Niemiec. A to znaczy, że my, Komitet Ratunkowy mamy swoje miejsce w ich planach". [[94]] Kastner ratuje pierwsz ą grup ę Żydów: 300 z Budapesztu i 300 z innych miast, zgodnie z umow ą zawart ą z Eichmanem. 300 z Budapesztu i po małej korekcie 388 z "innych miast", czyli z Kluja. W zdecydowanej wi ększo ści wyselekcjonowani to towarzysze syjoni ści i krewni, dalsi i bli żsi znajomi doktora Kastnera. Ale sława poszła szeroko w świat. Tak to prawda, udało si ę… Nikomu - tylko jemu… Uratował z r ąk Niemców 688 osob… Z miliona… W tym samym czasie głodni, przera żeni goje warszawscy, zagro żeni kar ą natychmiastowej śmierci przechowywali… 28 000 Żydów w samej tylko Warszawie. 28 000 ukrywaj ących si ę ludzi w niespełna milionowym mie ście, gdzie wszystko racjonowane było w głodowych ilo ściach, mie ście przepełnionym obcym wojskiem i szpiclami. Ale oto nadarza si ę jeszcze lepsza okazja. Trudno jest do dzisiaj oceni ć, dlaczego w ogóle pojawiła si ę taka oferta. Starajmy si ę zrozumie ć spekulacje, ale te ż starajmy si ę oceni ć zachowanie poszczególnych bohaterów transakcji. W maju 1944 roku płk Eichmann wzywa do swojego biura pana Joela Branda. Przedstawia mu niezwykł ą propozycj ę. Oto za par ę tysi ęcy ci ęż arówek, okre ślon ą ilo ść ton kakao i kawy i par ę innych towarów, rz ąd Niemiec wstrzyma deportacje i egzekucje Żydów na W ęgrzech i zezwoli na emigracj ę do Palestyny. Pan Brand dostanie okre ślony czas na skontaktowanie si ę ze światowym przywództwem Żydów. Po nadej ściu pierwszej wpłaty zostanie zwolnione 100 000 Żydów, którzy przez neutraln ą Turcj ę b ędą mogli uda ć si ę… gdzie chc ą. Joel zaraz po opuszczeniu kwatery Eichmanna informuje starszyzn ę Judenratu Budapesztu. Oferta ta nie była oczywi ście inicjatyw ą Eichmanna i jego współpracowników. Powstała ona w ścisłym, najbli ższym kr ęgu Hitlera, Himmlera, Goebbelsa, Bechera, Goeringa. Eichmannowi zostało tylko zlecone jej wykonanie. Trzeba przyzna ć, że był to niezwykle sprytny pomysł, który jakkolwiek by si ę nie zako ńczył, mógł Niemcom przynie ść tylko i wył ącznie korzy ści. Była to z jednej strony oferta handlowa skierowana do kontrahenta, który posiada wystarczaj ącą ilo ść gotówki i nie mo że si ę targowa ć. Gotówki, któr ą mo żna pomno żyć przez sprzeda ż z odpowiednim zyskiem deficytowych na rynku towarów. Co do aliantów - zapewnienie, że ci ęż arówki nie b ędą u żywane na zachodnim froncie, było świetnym zacz ątkiem jakichkolwiek rozmów wst ępnych z Zachodem. Rozmów, które mogłyby si ę zako ńczy ć rozpadem aliansu z Sowietami. Sojusz ten był oczywistym ko ńcem Niemiec Hitlera i tylko rozbicie go dawało III Rzeszy szans ę przetrwania. W przypadku niepowodzenia misji, pozostaje Niemcom świetne alibi w postaci dowodu, że nikt Żydów nie chciał i nie było mo żliwo ści żadnej im pomocy. Dowodem jest misja dobrej woli Branda. Misja taka dostarczy alibi dla nazistów, i w ka żdym jednym przypadku po zako ńczeniu wojny, mo że pomóc w ewentualnej obronie. Jak by nie ocenia ć tej niecodziennej oferty, była to pewna forma sprzeda ży zakładników, dobrze znana w historii i Niemcy mieli cały czas zamiar spełnienia jej do ko ńca. Zamiar taki potwierdził Eichmann w czasie swego procesu w 1961 roku. [[95]] Pułkownik Eichmann zlecił misj ę Brandowi, uczciwemu człowiekowi, nie b ędącemu germanofilem jak Kastner, co dobrze świadczy o rozeznaniu Niemców w sprawach żydowskich. Wiedzieli, że tylko taki człowiek jak Brand ma szanse uwiarygodni ć swoj ą misj ę. Niemieckim samolotem Brand zostaje przewieziony do Istambułu, gdzie zaczynaj ą si ę jego pierwsze kłopoty z wiz ą i z zalegalizowaniem statusu. Dziwi niezmiernie opieszało ść pracowników oficjalnych agencji żydowskich w załatwianiu wielu spraw w Istambule; pracowników, którzy doskonale wiedzieli jak posuwa ć naprzód rzeczy i to tym bardziej w mie ście, w którym od stuleci rz ądzi łapówka i które od zawsze było stolic ą korupcji. W ko ńcu, po wielu perypetiach, Brand staje przed liderami żydowskimi w Turcji i opowiada. Jego relacj ę przyjmuj ą Avriel, Barlas i Pomeranietz. Brand nie ma żadnych tajemnic, zreszt ą przed kim? Przed swymi? Jest on pewny, że teraz jego misja to kwestia godzin. Wiadomo ść dotarła gdzie trzeba… Dotarła i spowodowała niemał ą konsternacj ę. Bo kupiec z Budapesztu nie wie jeszcze, że oferuje towar, który nie przedstawia dla nikogo… żadnej warto ści. Tylko o tym jako ś nikt nie mo że mu tak jasno i wyra źnie powiedzie ć. Ku zdziwieniu Branda, zaczynaj ą si ę kłopoty. Wielu działaczy syjonistycznych, od których zale ży powodzenie misji stało si ę nagle nieuchwytnymi, stale w rozjazdach i nie do skomunikowania. W ko ńcu zapada decyzja: musisz pojecha ć do Palestyny. Có ż, jedzie do Palestyny i dociera do niej, ale… jako brytyjski wi ęzie ń. Wydany w r ęce Brytyjczyków przez ludzi Agencji d/s Palestyny, ludzi Weizmanna. Jego ł ącznik - Bader - wyznaje na procesie Eichmanna, że Brytyjczykom zadenuncjował go i uzgodnił sposób przekazania w ich r ęce osobi ście sam… Ehud Avriel. Ten za ś dostał takie polecenie od przywódców Agencji Żydowskiej w Palestynie. Tak na marginesie, obserwuj ąc życie sławnego kuriera z Warszawy prof. Jana Karskiego, który od wojny obwo żony jest po świecie i pokazywany za pieni ądze jako ten, który pierwszy przywiózł wiadomo ść o Holokau ście do wolnego świata… my ślę o Brandcie i innych kurierach - zarówno Żydach jak i Goim - tych co padli i tych, co prze żyli, ale nie istniej ą - bo zapomniani… I my ślę - co za szcz ęś cie miał nasz bohater, że korzystał tylko z polskich kanałów przerzutowych… Zastanawiam si ę tylko… czy do niego to ju ż dotarło, czy jeszcze nie?.. Zdumienie Joela Branda w czasie aresztowania nie było wcale mniejsze ni ż wszystkich, którzy dowiaduj ą si ę o tym pierwszy raz. Jest to zdumienie uczciwego człowieka, w konfrontacji z łajdactwem skomplikowanym i pokr ętnym, a do tego jak na ironi ę przystrojonym w tog ę przyzwoito ści. Brand zostaje przewieziony przez Anglików do Kairu i poddany wielogodzinnym przesłuchaniom. Jednym z przesłuchuj ących jest nawet sam Lord Moyone, który na powtórzony przez Branda apel o przyj ęcie oferty Eichmanna odpowiada z rozbrajaj ącą szczero ści ą: "Co ja zrobi ę z milionem Żydów? Gdzie ja ich ulokuj ę?"[[96]] Trudno zrozumie ć Gojowi co powodowało przedstawicielami Agencji w Palestynie, zdajmy si ę wi ęc na os ąd ich zachowa ń dokonany przez Bena Hechta: "Najwa żniejszym dla mnie momentem jest dotarcie informacji o owej ofercie do Palestyny. Kiedy to si ę stało? Ano historia była znana wolnej i bezpiecznej elicie w Palestynie prawie że tego samego dnia (w którym została zło żona - uwaga autora). A po przylocie Branda do Konstantynopola, syjoni ści z Żydowskiej Agencji po prostu sterczeli nadal nad owym nieszcz ęsnym problemem, nie wiedz ąc co pocz ąć . Bo nikt nie miał w ątpliwo ści jak zachowaj ą si ę Brytyjczycy, gdy Agencja zacznie wita ć milion Żydów w Palestynie! Nie było bowiem najmniejszej w ątpliwo ści, że Żydowska Agencja i syjonistyczni liderzy strac ą natychmiast swoja pozycj ę »wybawców Żydów« - je żeli podejm ą si ę ratowania Żydów wbrew intencjom Brytyjczyków. Bo taka, a nie inna jest sytuacja Żydów w Tel Avivie. "I podczas gdy w ęgierscy Żydzi nie śpi ą, maj ąc nazw ę Palestyna kołacz ącą si ę w ich głowach, przywódcy Palestyny zastanawiaj ą si ę co pocz ąć . Nic nie mo żna zrobi ć dla węgierskich Żydów bez pozwolenia Anglii - którego ta nigdy nie wyda. "No i na dodatek musi doj ść do stawienia czoła sytuacji. Żyd musi zosta ć przekonany - przez liderów Żydostwa. "Sytuacja przywódców żydowskich w tej sprawie pełna jest bolesnych podtekstów. Żydzi tacy jak Avriel, Weizmann, Sharett inni, nie s ą przecie ż potworami pozbawionymi ludzkich uczu ć. W gł ębi ich serc sympatia dla Żydów, którzy maj ą sta ć si ę paliwem do niemieckich pieców, jest bardzo mocna. "Cierpi ą wiedz ąc, że milion przeznaczonych na zagład ę czeka na ich ratunek. Widz ą nie tylko twarze swych braci, ale i stare talesy, tvilliny, czuj ą swymi żydowskimi sercami modlitwy, jakie zanosz ą przeznaczeni. I targa nimi w Tel Avivie rozterka na sam ą my śl, że taki ratunek byłby zupełnie mo żliwy, je żeli zadziałaliby do ść szybko i zdecydowanie. "Jak cudownie byłoby widzie ć te rozja śnione twarze pierwszego Eichmannowego kontyngentu, pierwsze sto tysi ęcy Żydów! Słysze ć zapłakane podzi ękowania matek i ich dzieci, wyci ągni ętych w ostatniej minucie z niemieckich krematoriów. Jak słodko brzmiałyby łzawe podzi ękowania dostojnych starców, uczonych rabinów i ich krzepkich studentów… "Pobladli, liderzy żydowscy tkwi ą nad problemem, który przywiózł im Joel Brand, kupiec z Budapesztu. Lecz - jakkolwiek bladzi, targani rozterkami, cierpi ący - żydowscy przywódcy decyduj ą si ę na posłusze ństwo… Białej Karcie. "Decyduj ą si ę na kryminalny czyn, który zniszczy wszelk ą nadziej ę na ratunek miliona męż czyzn, kobiet i dzieci z niemieckiej rze źni. Zdradz ą Joela Branda i wydadz ą go Anglikom. Ale najpierw, zanim go zdradz ą, odegraj ą do ko ńca rol ę gospodarza dla tego upiornego Banquo z Budapesztu. Co si ę odwlecze, nie uciecze. S ą jeszcze pewne rzeczy, które Żydowska Agencja, historyczny champion Żydostwa Światowego musi zrobi ć. Musi przyj ąć do wiadomo ści wołanie o pomoc dochodz ące z przeznaczonego na zagład ę węgierskiego oddziału…" [[97]] Jak łatwo si ę domy śle ć, przez załatwianie sprawy w ten sposób los miliona w ęgierskich Żydów został przes ądzony. Starszyzna żydowska z Budapesztu słała monity i ponaglenia do Istambułu nie mog ąc zrozumie ć, co stoi na przeszkodzie, że zajmuje to tak wiele czasu. Anglicy przetrzymywali Joela Branda w areszcie i areszcie domowym w willi w Kairze, prowadz ąc przesłuchania. Na spotkania z przedstawicielem Żydowskiej Agencji wozili go do Hotelu Esplanade lub do Metropolu. W ko ńcu zrozpaczony Brand rozpocz ął głodowy strajk. Po czterech i pół miesi ąca Anglicy zwalniaj ą Branda i pozwalaj ą mu jecha ć do Palestyny. Nie mo że tylko wróci ć na W ęgry. W Palestynie za wszelką cen ę chce dotrze ć do Weizmanna, śle monity i natarczywe listy z żą daniami posłuchania. Zamiast tego otrzymał kilka listów o tej samej tre ści, [[98]] z ró żnymi datami oczywi ście. Cierpliwie te ż czekali Niemcy, przedłu żaj ąc dany termin. W ko ńcu rozpocz ęli sprawn ą i błyskawiczn ą ewakuacj ę. 12 000 ludzkich istnie ń dziennie spalały piece O świ ęcimia. Niemcy byli pragmatykami, oni wiedzieli dlaczego misja Joela Branda sko ńczyła si ę w ten sposób. Zagł ębieni w lektur ę akt procesowych Eichmanna, natrafimy na nazwisko pana Rudolfa Verby. Oto s ędzia dystryktu Jerozolimy pan Moshe Landau zadaje pytanie prokuratorowi generalnemu Izraela panu Gideonowi Hausnerowi, dlaczego nie powoła pana Verby na świadka. Odpowied ź Prokuratora - "nie sta ć rz ądu Izraela na pokrycie kosztów podró ży świadka". Dlaczego naprawd ę nie powołano go na świadka, mo żemy przeczyta ć w londy ńskim Daily Herald z lutego 1961 roku: "Jestem Żydem - rozpoczyna swe wspomnienia pan Verba - i mimo to, a wła ściwie tylko i wył ącznie dlatego, oskar żam pewnych przywódców żydowskich o jedn ą z najbardziej potwornych zbrodni wojennych. "…Ta mała grupa quislingów wiedziała przez cały czas, co dzieje si ę z ich bra ćmi w hitlerowskich komorach gazowych, ale kupowali swoje własne życie za cen ę milczenia. Mi ędzy nimi był dr Rudolf Kastner, przywódca Judenratu Budapesztu, który zabierał głos w imieniu wszystkich Żydów w ęgierskich.... "...w czasie, kiedy byłem wi ęź niem numer 44070 w O świ ęcimiu - ten numer pozostaje na mojej r ęce do dzi ś - dokonałem dokładnych statystyk eksterminacji. Zebrałem te dane statystyczne i zabrałem ze sob ą podczas ucieczki z O świ ęcimia w 1944 roku. Dane te byłem w stanie dostarczy ć do przywódców syjonistów w ęgierskich. Na trzy tygodnie przed tym, jak Eichmann wysłał pierwsze transporty do gazu… Kastner poszedł do Eichmanna i powiedział… »Wiem o waszych planach, oszcz ędź tych, których wybior ę, a zachowam milczenie«… Eichmann nie tylko zgodził si ę, ale przebrał go w mundur SS-mana i zawiózł do Belsen w celu odszukania niektórych przyjaciół… "Kastner zapłacił Eichmannowi wiele tysi ęcy dolarów. Z t ą mał ą fortun ą Eichmann był zdolny kupi ć sobie wolno ść po upadku Niemiec i urz ądzi ć si ę w Argentynie." Raporty Verby i jego kolegów potwierdził rabin Weissmandel, ostrze żenia zostały rozesłane do wszystkich organizacji żydowskich na świecie - bez echa. Moshe Krauss wysłał szczegółowy opis O świ ęcimia do Żydowskiej Agencji do Genewy na r ęce Chaima Poznera; ten równie ż nie nadał temu żadnego rozgłosu. Inn ą sylwetk ą godn ą przedstawienia jest Naczelny Rabin Szwecji dr Ehrenpreisz, który zasłyn ął tym, że w przededniu wojny kiedy parlament szwedzki gotów był wprowadzi ć ustaw ę udzielaj ącą Żydom europejskim schronienia, zwrócił si ę z petycj ą w imieniu Żydowskiej Diaspory Szwedzkiej o… nieczynienie tego. Powodem było to, że… "nawet 10 000 Żydów dodatkowo w Szwecji, mo że wykreowa ć problem żydowski, w kraju który nie wiedział co to antysemityzm". Szwecja posiadała najmniejszy odsetek ludno ści żydowskiej w Europie; powodowało to, że wielu Szwedów nie widziało Żyda w ogóle. Ale to i tak nie przeszkadzało rabinowi dr Ehrenpreisz w zablokowaniu ustawy. [[99]] Co prawda nast ąpiło "nielegalne" przemycenie Żydów du ńskich do Szwecji, ale było to uczynione w tajemnicy i dr Ehrenpreisz ju ż nic nie mógł zrobi ć. Ale co to była za liczba - 6 000 osób, cała diaspora Danii… Raptem - dwa statki… Kiedy w samej Warszawie ukrywało si ę 28 000 osób… Ale kto o tym wie! Cytowany w przypisie fragment protokołu parlamentarnego Parlamentu Szwecji oddaje atmosfer ę, jaka panowała podczas posiedzenia 18 stycznia 1945 roku. Szwedzi zaj ęli si ę problemem uchod źców w tym, jak i poprzedzaj ących latach. Co prawda rychło w czas, jak mawiaj ą Szwedzi, ale robili to, aby rozliczy ć si ę sami ze sob ą i zostawi ć ślad potomnym. Pi ękny, a przede wszystkim jak że m ądry akt obywatelskiego obowi ązku, akt cywilnej odwagi. Poseł pan Kanut Peterson krytykował rz ąd, że mógł zrobi ć o wiele wi ęcej, inni członkowie i rz ądu i parlamentu usprawiedliwiali siebie i swe zachowania - wskazuj ąc, że inne rz ądy pa ństw neutralnych, mi ędzy innymi Szwajcaria, zrobiły jeszcze mniej. No i jak czytamy w wymianie zda ń w protokole palamentarnym posłowie usprawiedliwiaj ą si ę, że wrota przed uchodz ącymi przed zagład ą zatrza śni ęto dzi ęki interwencjom i naciskom przedstawicieli Żydostwa szwedzkiego. Inni posłowie ripostowali, że nie jest to żadnym usprawiedliwieniem, gdy ż rz ąd obligowany był tradycj ą kraju i humanitaryzmem zachowa ć si ę tak, jak powinien - nawet wbrew nieludzkiemu stanowisku przywódców żydowskich Szwecji. W protokole jest jasno powiedziane, dyskusja ta odbywa si ę po to, aby została zaprotokołowana i przekazana potomnym ku pami ęci i jako dowód, kogo w przyszło ści, nast ępne pokolenia maj ą wini ć za opuszczenie dziesi ątków tysi ęcy skazanych na zagład ę. Jakby chc ąc wynagrodzi ć za czas słabo ści w czasie wojny, Szwedzi po świ ęcili wiele, aby pomóc uchod źcom, którzy prze żyli obozy śmierci i obozy koncentracyjne, a w wielu przypadkach wymagali specjalnej opieki, troski i pomocy. Kiedy tysi ące uchod źców znalazły si ę w Szwecji, wokół ich obozów i miejsc koncentracji pojawili si ę misjonarze protestanccy, którzy s ą bardzo skuteczni i z zasady niełatwo si ę ich pozby ć. Stan ducha ocalonych, jak i sekularyzacja du żego odsetka uchod źców powodowały, że misjonarze mieli obfite żniwo, szczególnie w śród młodziutkich ludzi, dziewcz ąt i chłopców, którzy po przej ściu Gehenny starali si ę odnale źć sens istnienia. Oczywi ście młodzie ż ta koniecznie potrzebowała opieki duchowej, ale kto miał j ą zapewni ć, skoro rabinów puszczono z dymem w pierwszej kolejno ści. Poniewa ż to nieładnie i niehonorowo wykorzystywa ć tak ą sposobno ść , rz ąd szwedzki po otrzymaniu informacji, zakazał misjonarzom prowadzenia misji i pokazywania si ę na terenie skupisk DP-sów. I oto rabin dr Ehrenpreisz, jak staro żytny Lew Judy staje po środku konfliktu i domaga si ę, że je śli ju ż tak - to w takim samym stopniu nale ży zakaza ć zbli żania si ę do DP-sów… ortodoksyjnym rabinom!!! [[100]] Postawa rabina przestaje budzi ć nasze zdziwienie po przeczytaniu zaledwie kilku zda ń z jego pami ętnika, w którym pisze o sobie: "Młodzie ż, w śród której obracałem si ę, była młodzie żą buntownicz ą. Buntowali śmy si ę przeciwko okowom religii, jak i tradycji, która rozwin ęła si ę do granic radykalnych, bez możliwo ści dalszego rozwoju. Zawsze chcieli śmy by ć niezale żnymi Żydami, których serca były otwarte na ka żdą wielko ść i warto ść , na wszystko dysz ące witalno ści ą, humanizmem i kultur ą, której byli śmy cz ęś ci ą." Czy nale ży si ę dziwi ć, że m ąż takich pogl ądów, nawet piastuj ąc funkcj ę Naczelnego Rabina Szwecji cieszył si ę wielk ą estym ą w śród ideologicznych towarzyszy? Z okazji jego 60. urodzin w Olam, publikacji Światowej Organizacji Syjonistycznej, prof. Klausner w po świ ęconym mu artykule pisał "...był jednym z twórców narodowej kultury, który skierował swój wzrok na natur ę i jej pi ękno, na sztuk ę we wszystkich jej formach, tym - który poszukiwał syntezy Judaizmu i Humanizmu, jeden z Trójcy, która odcisn ęła niezatarte znami ę na Galicyjskim Syjonizmie: Ehrenpreisz, Neimark, dr Toon". Na 70 urodziny w (9 tishrel 5700 - 1939) pan Nathan Greenblat podaje go za przykład "w gwałtownych atakach na zu żyt ą tradycj ę". Rabin Ehrenpreisz zmarł w swym ło żu. Nie udało si ę to jego serdecznemu przyjacielowi i towarzyszowi z wewn ętrznego kr ęgu skupionego wokół samego Herzla, dr Alfredowi Nusingowi - głównemu ideologowi syjonistów. Za zdrad ę, został przez żydowskie podziemie w Warszawie skazany na śmier ć - i zlikwidowany. [[101]] Funkcjonariusze Zastanawiało mnie od dawna, jak mo żna było sterowa ć ogromnymi przecie ż masami ludzi w tak sprytny, efektywny sposób - aż po drzwi komór gazowych. Opisy rozładunku rampy, selekcji, sortowania ubra ń, zbierania śmieci i grabienia piasku ramp wyładowczych, zacierania śladów masowego mordu, prowadzonego na w sumie do ść ograniczonym terenie i w ści śle odmierzonych odst ępach czasu powoduj ą, że wszystko staje si ę prawie nierealne, lub że jest to virtual reality. Wydawa ć by si ę mogło, że nie jest to mo żliwe, zwłaszcza że u żywano do tego tak nieludzkich metod. Okazuje si ę jednak, że tak, że jest mo żliwe, bo zostało to udowodnione. A najbardziej zaskakuj ącym jest fakt, ze potrzebne do tego jest naprawd ę niewiele, nic… Wystarczy zaledwie doskonała znajomo ść natury ludzkiej, jej ró żnych nastrojów i ich odcieni, jasnych i ciemnych zakamarków duszy, marze ń, fobii, po żą dania i gotowo ści do poniesienia ofiary… I par ę milionów… Na podstawie tych informacji zbudowane zostały psychotechniki, które stały si ę fundamentem nowych socjotechnik. Wspomagani przemy śleniami Freuda, socjopraktycy drugiej dekady XX wieku poddali eksperymentowi duszę ludzk ą, dokonali w niej przeróbek, gł ębokich ci ęć , wymazali z niej Religi ę, Tradycj ę, Cnot ę i Prawo Bo że, przenicowali j ą na drug ą stron ę… cały czas mówi ąc przy tym, że jej nie ma. Ci, co posiedli t ę sataniczn ą sztuk ę przenicowywania ludzkich dusz, wykreowali w ten sposób nowy twór, na pozór tylko… ludzki. Wykreowali oni towarzysza - idealist ę. Wykreowali idealist ę - zbrodniarza. Wykreowali funkcjonariusza. Wygodnie zapominamy (zreszt ą pomaga si ę nam z ka żdej strony), że pierwsza połowa XX wieku to okres najwi ększych zbrodniczych eksperymentów, jakich zaznał rodzaj ludzki od czasów historycznych. Były one konsekwencj ą ogromnego fermentu my ślowego schyłku XIX wieku. Modele teoretyczne tworzyli nie tylko Marks i Engels, Nietzsche, Hegel, Herzl, Friedrich David Strauss, Bruno Bauer, Moises Hess (rabin), Ludwik Feuerbach, w ich grupach wolnomy ślicielskich formalnych jak "Die Freien" czy "Doktorclub", w grupach nieformalnych i pojedynczo, pardon oraz jak że wa żna… kto wie czy nie najwa żniejsza… Madame Helena Pietrowna Bławatska. [[102]] Teraz ich wierni uczniowie, napompowani teoretyczn ą papk ą, natchnieni gł ębok ą wiar ą w… brak wiary, przepełnieni nienawi ści ą i przekonani o własnej wył ącznie słuszno ści… przyst ąpili do wcielania w życie teorii swych mistrzów. Pojawili si ę… praktycy idealizmu. Lenin, Trocki, Stalin, Hitler, Mussolini, no i oczywi ście inni… Zaraz te ż na samym pocz ątku nast ąpił konflikt w interpretacji i implementacji bratnich ideologii. W zasadzie mało istotny, ale brak jakiejkolwiek tolerancji w śród idealistów, ich fanatyzm i całkowite oddanie si ę idei, partiom i ich wodzom, przerodziły si ę w konflikt o globalnej skali. Bo nawet małe ró żnice ideologie te potrafi ą przekracza ć tylko i wył ącznie w drodze totalnych konfliktów, u żywaj ąc totalnych środków. Nie dziwmy si ę zatem, że nazizm faszystowski Hitlera - ten, który wyszedł z konfliktu jako przegrany - został ukarany totalnie, do ko ńca, do unicestwienia; pot ępiony, opluty, jak ofiarny kozioł - obarczony winami wszystkich, przekłamany, przekl ęty i wyrzucony na śmietnik, słu żą c ponadto lata całe (i słu żą c nadal) za wygodny parawan innym. Rewolucja socjalna w Rosji, jako środek do przereformowania Rosji w nowoczesne pa ństwo - była konieczno ści ą. Bowiem zdemoralizowana kamaryla dworska omotała dom carski i uniemo żliwiaj ąc jak ąkolwiek ewolucj ę systemu, groziła całemu Pa ństwu. Wykolejeni zbocze ńcy - używani jako narz ędzie mi ędzynarodowej kliki, pozostaj ącej na usługach oligarchii domu du ńsko-brytyjskiego, prowadzili kraj do kl ęski. Z powagi zagro żenia, jak i konieczno ści reformy pa ństwa, zdawali sobie spraw ę zarówno ludzie popieraj ący monarchi ę, jak i republikanie-demokraci. Istniej ący ustrój polityczny stał bowiem jak zapora na drodze gwałtownej idustrializacji Rosji, która posiadaj ąc niezale żny finansowy i monetarny system, oparty na parytecie kruszcu i absolutnie nie zwi ązany żadnymi obligacjami z sieci ą bankiersk ą Europy, była w owym czasie najszybciej rozwijaj ącym si ę pa ństwem na świecie, wyprzedzaj ącym o głow ę Stany Zjednoczone Ameryki. Oligarchia w swych dalekosi ęż nych planach sprowokowała konflikt światowy, w który wmontowano gotowe ju ż plany nowych nurtów my ślowych i ideologii. Przeszczepu, który miał rozwali ć stary porz ądek świata, dokonano w postaci Rewolucji Bolszewickiej. Przez przesłanie gotowych wykształconych kadr, wyposa żonych zarówno w know-how jak i odpowiednie fundusze, przej ęto sztandar Rewolucji Demokratycznej - Reformatorskiej - Narodowej i zamieniono j ą w Bolszewicko - Mi ędzynarodowo - Nihilistyczn ą. Rewolucja w Rosji, podobnie zreszt ą jak w Niemczech czy Austrii, przebiegała w ten sam sposób i prowadzona była przez ludzi, którzy chcieli rozwój uczyni ć mo żliwym, ale przy tym nie chcieli zerwania z korzeniami, w których tkwiły ich pa ństwa i narody. Niestety nie znali oni nowoczesnych psychotechnik, a raczej nie zdawali sobie sprawy z tego jak gro źni są ci, którzy wiedz ą jak si ę nimi posługiwa ć. Kiedy zorientowali si ę - było ju ż o wiele za pó źno. Dla komunistów, faszystów, jak i syjonistów, dla których liczył si ę tylko Wielki Cel… nadszedł ich czas. Teraz albo nigdy. Cel, do którego nale ży d ąż yć… Nie jest wa żnym, kiedy si ę go osi ągnie… Kiedy ś na pewno… Cel - wart jest po świ ęcenia wszystkiego, dosłownie wszystkiego. Hasło "wszystko - albo nic" było zawsze hasłem wspólnym. Człowiek jest tylko małym, nic nie znacz ącym trybikiem w ogromnej machinie. Bóg - Religia - Tradycja - Cnota - Prawo - zawracanie głowy, z drobnymi modyfikacjami. Z Bogiem, jak i monoteistycznymi religiami w znaczeniu ortodoksyjnym - Judaizmem, Chrze ścija ństwem i Islamem, walczyli wszyscy "ideali ści". Jak że podobnie patrzyli na pewne sprawy ludzie wydawałoby si ę tak od siebie ró żni. Okazuje si ę, że były to ró żnice wcale nie tak du że. Konsekwentnie zbie żne, chocia ż wygłoszone w ró żnych odst ępach czasu, s ą pogl ądy Karola Marxa (1830 rok), dra Chaima Weizmanna (1937) i dra Goebbelsa (1944). [[103]] Komuni ści ogłosili całkowity brak Boga i na dowód tego… wyrzynali w pie ń jego wyznawców; domy Bo że, Cerkwie - arcydzieła sztuki, które zarazem były skarbnicami kultury rosyjskiej, w dzikiej nienawi ści rabowali, a co si ę nie dało wynieśc - niszczyli i wysadzali w powietrze. Pozostałe zamieniali w świ ątynie anty-boga, zw ąc je muzeami ateizmu. Jak na ironi ę losu, one wła śnie przetrwały do dnia dzisiejszego w najlepszym stanie i znów słu żą Człowiekowi ku chwale Najwy ższego. Faszy ści tolerowali Boga w postaci ezoterycznej, jednocze śnie unicestwiaj ąc Judaizm i maj ąc cały czas w zanadrzu gotowe plany rozprawy z chrze ścija ństwem zaraz po tym. Syjoni ści tolerowali Boga, pod warunkiem że wierni zachowuj ą si ę przyzwoicie i nie przeszkadzaj ą im w osi ągni ęciu celu. Że nie obnosz ą si ę ostentacyjnie z Tradycj ą - któr ą z cał ą furi ą atakowali, jak i wszystko i wszystkich zwi ązanych z Judaizmem Ortodoksyjnym. Ich bezpo średnimi ofiarami stali si ę rabinowie. Ci bogobojni m ęż owie, o czystych sercach i rękach nie zbrukanych krwi ą i przekupstwem, zapełnili nawy m ęczenników Szeolu. W wi ększo ści ich m ęcze ństwo zgotowali im ich laiccy bracia. Cel u świ ęca środki, cel wymaga ofiar, do celu d ążą najlepsi, idealni, bez skazy. Dla celu po świ ęca si ę bezu żytecznych, bezproduktywnych, niepotrzebnych, nie nadaj ących si ę, słabych, nie wierz ących w cel, nie współpracuj ących. "Ideali ści" walcz ą o Wielki Cel, o lepsze jutro, o wyzwolenie Człowieka, o przyszło ść - ale te wzniosłe słowa w ich ustach to anty-Prawda… Czyli Kłamstwo… I nikt tak dobrze o tym nie wie, jak oni sami… Cała ich semantyka to wywracanie rzeczywisto ści na lew ą stron ę, to tworzenie rzeczywisto ści pozornej, antyrzeczywisto ści. Wielkie słowa o Ludzko ści, o Człowieku i jego Dobru - to jeden wielki semantyczny fałsz i mistyfikacja, bo dla nich Człowiek nie liczy si ę w ogóle, a je śli ju ż - to o tyle, o ile jest przydatny ich nowej społeczno ści, która jest ju ż czym ś, co si ę zaczyna liczy ć. Ale musimy by ć świadomi, że ta… ich - jest… antyspołeczno ści ą naszej. Czym ś, co dopiero liczy si ę naprawd ę, jest - Partia. Biurokratycznie zorganizowana, wyselekcjonowana kasta, zło żona z elity, która mo że mie ć, lub ju ż ma wpływ na tzw. klas ę, "która nie ma nic". Klas ę, która jest integraln ą cz ęś cią procesów produkcyjno-dystrybucyjnych. (Do dzi ś jest to klasa robotnicza.) Klas ę, "która nie ma nic" oprócz siebie, swych zdolno ści i umiej ętno ści, czasu oraz swego zdrowia, które sprzedaje w procesie produkcji. Klas ę, "która nie ma nic" i dlatego ryzykuje wszystko, licz ąc na popraw ę swego losu. Na odmian ę doli, na jakikolwiek awans. To "klasa, która nie ma nic" zawsze zostaje wykorzystana w procesie przemian. Gdy ż tylko ta klasa mo że wpłyn ąć na proces produkcji, na jego przerwanie… jak i wznowienie, kiedy zajdzie taka potrzeba. Bo tylko zachwianie procesami produkcji i dystrybucji powoduje zmian ę elit władzy. Bo tylko kierowanie i dysponowanie produkcj ą, jak i jej wytworami powoduje, że jest si ę… władz ą. Przez przej ęcie kierowniczej roli nad procesem produkcji i dystrybucji (wladza de facto), nowa elita przejmuje władz ę polityczn ą (de iure) w imieniu klasy, która o produkcji stanowi. Nie s ą tutaj a ż tak wa żne dwa inne istotne czynniki produkcji, mianowicie środki produkcji i medium wymiany (kapitał). Na nie bowiem nie mo żna mie ć bezpo średniego wpływu środkami politycznymi. Natomiast natychmiastowy wpływ mo żna wywrze ć tylko i wył ącznie na sił ę robocz ą, czyli klas ę robotnicz ą. I mo żna środkami politycznymi sterowa ć jej zachowaniami za pomoc ą aparatu biurokratycznego o ró żnym stopniu zorganizowania, pocz ąwszy od komitetów strajkowych, przez zwi ązki zawodowe do struktur partyjnych. Klasa ta po przej ęciu władzy przez now ą elit ę przewa żnie odczuwa polepszenie swego losu, gdy ż uzyskuje bardziej sprawiedliwy udział w procesie dystrybucji. Oczywi ście nie na długo, bo stanowi mas ę i w rozbiciu na jednostki pozostaje jej nadal niewiele, czyli dalej pozostanie klas ą, która nic nie ma. Jedyne co zyskuje, to satysfakcja moralna, poczucie jedno ści i identyfikacji z elit ą rz ądz ącą oraz mo żliwo ść , szansa wej ścia do nowej kasty, nowej elity, czyli udział przez uczestnictwo i członkostwo w nowej rz ądz ącej Partii. Partia - to jest to. Partia to Siła - klasowa kasty Partia to Moc - klasowa kasty Partia to Intuicja - klasowa kasty Partia to Egalitaryzm - klasowy kasty Partia to Rozum - klasowy kasty Partia to Cel - klasowy kasty Tylko Partia do nich doprowadzi. Partia odpersonifikowana, doskonała, odhumanizowana - takiej Partii wolno wszystko, taka Partia zast ępuje niemodnego Boga, Ona usprawiedliwia, karze, nagradza, rozgrzesza i rozdziela. Je żeli teraz członek pracuje dla Partii… To przecie ż przymioty przynale żne Partii zostaj ą w sposób naturalny scedowane na kast ę jej funkcjonariuszy! Bo tylko jej funkcjonariusze najlepiej wiedz ą, czuj ą, rozkazuj ą, prowadz ą, są obdarzani i… rozgrzeszani, nawet za najgorsz ą, najwi ększ ą podło ść - byle z polecenia Partii! Funkcjonariusze z legitymacj ą partyjn ą w kieszeni - Bogom równi!!! Czy potraficie sobie wyobrazi ć to cudowne uczucie?! Je żeli nie, to znaczy, że nigdy nie byli ście komunist ą, faszyst ą lub syjonist ą! Ale nie żałujcie, bo to nic straconego. Bo jeszcze mo żecie nimi by ć… Wszystkimi na raz! Bo pomi ędzy nimi wszystkimi istniały od pocz ątku i do dnia dzisiejszego przetrwały jakie ś niewidzialne wi ęzy, sympatii i wzajemnej sob ą fascynacji. Do dzisiaj… Bo do dzisiaj istniej ą oni wszyscy i dobrze si ę maj ą, a b ędą si ę mie ć jeszcze lepiej, je żeli uda si ę im okre śli ć i opisa ć w tym samym j ęzyku i poj ęciach ich Główny Wielki Cel. A nawet zjednoczy ć w Jednej Wielkiej Globanej Partii, która wyłoni si ę z pl ątaniny ugrupowa ń, frakcji, stowarzysze ń, towarzystw, klubów, ló ż, etc.; gdy b ędą mogli znów zagoni ć ludzko ść do budowy Wielkiego Dzieła Nowego Wieku. Wtedy znów zapłon ą ko ścioły, synagogi, meczety, a miliony zmuszone b ędą odkupi ć swoj ą "win ę istnienia" niewolnicz ą prac ą na ogromnych projektach, po czym zostan ą… "odesłani, sk ąd przyszli", bo s ą tylko marnym pyłem ekonomicznym i moralnym, niepotrzebni, niedostosowani do nowego pi ęknego świata, Ziemi-Gai, która b ędzie mogła zachowa ć równowag ę ekologiczn ą… z populacj ą nie wi ększ ą jak 250 mln. obywateli (ró żnych kategorii lub kast) całego świata… Z rzadka zaludnionego śmietank ą świata… Pod wodz ą fałszywego Chrystusa - Mazdy - Maitrei. [[104]] By ć mo że tym razem pijane komanda, piece O świ ęcimia, trzaskaj ące mrozy Syberii, dusz ący Zyklon B czy piaszczyste dno morza - zast ąpi mała pigułka, mo że skalpel lub igła strzykawki, mo że jakie ś promienie, mo że po prostu male ńki wirus, którego nasze dzieci nabawi ą si ę same, słuchaj ąc nakazów i zach ęt typu "róbta co chceta". Chocia ż śmiem twierdzi ć - i ostrzegam szale ńców - że ich dzieła i tak i tak doko ńczy… jak zawsze, głód. Tak… wła śnie… Towarzysz Głód, wierny i nieodł ączny towarzysz… wszystkich Towarzyszy, Funkcjonariuszy - Idealistów - i Zbrodniarzy!.. Zawsze pewny i gwarantowany wynik ich wielkich socjalnych eksperymentów. Wybaczcie t ę przydług ą dygresj ę, ale bez niej nie mieliby śmy pełnego obrazu i jasno ści sytuacji. Rozumiej ąc czym była ta kasta, mo żemy uzmysłowi ć sobie ogromne zagro żenie nas wszystkich, w ka żdej chwili naszego życia. Tym tragicznym, wybranym przykładem dla nas był lud Izraela, którego ogromn ą cz ęść jego przywódcy po świ ęcili w niechcianej ofierze - dla wzniosłych celów. Ci, którzy mieli by ć przewodnikami stada, stali si ę pomocnikami rze źnika. Bo i duchowo i emocjonalnie i ideologicznie byli oni bli żsi mordercom, ni ż swoim braciom. Zrozumieli to sami Żydzi skazani na śmier ć. W Polsce w wi ększo ści wiedzieli oni, jakie było ich przeznaczenie. Obieg informacji był do ść szybki i przenikała ona mury gett. Nie widz ąc znik ąd dla siebie ratunku, widz ąc natomiast oboj ętnosc ich światowego przywództwa, jak i gorliw ą współprac ę z oprawcami ich funkcjonariuszy, w pewnym miejscu, gdzie ś… w Polsce, w typowym sztetlu, by ć mo że nawet w Rymanowie, przed sam ą deportacj ą, zebrali si ę wszyscy Żydzi w Shule. Otwarto Świ ętą Ark ę i przy otwartej Arce… Żydzi skazani na śmier ć - przekl ęli Światowe Przywództwo Żydostwa. [[105]] Owa przera żaj ąca prawda wypływa z zezna ń na procesach i Kastnera i Eichmanna i innych. Wypływa pomimo, że prokurator na samym pocz ątku zapowiedział i powtarzał kilkakrotnie, że Beit Ha'am Auditorium w Jerozolimie nie jest miejscem os ądu Żydów, współpracuj ących z Nazistami, bo ci… to osobny rozdział. Ten osobny rozdział - to poka źna grupa ludzi, dobrze wykształconych i o wiele bardziej zdolnych ni ż przeci ętni do rozeznania co jest dobre, a co złe. Ludzi, którzy nie wywodzili si ę z prymitywnych środowisk, którym nie musiano pra ć mózgów i znieczula ć alkoholem, jak komanda śmierci z Einsatzgruppen, których członkowie po prostu nie mogli oprze ć si ę pokusie l śni ących oficerek, machania biczem, mo żliwo ści prze życia i "bycia ponad". Posłuchajmy co ma do powiedzenia pan Y. Efroiken, który sam był jednym z nich, a wyrzuty sumienia popchn ęły go do napisania ksi ąż ki, z której pozwoliłem sobie wzi ąć ten cytat: "Sk ąd pochodziły tysi ące żydowskich policjantów (kapo), którzy słu żyli Niemcom w gettach i obozach koncentracyjnych? Z jakich kr ęgów rekrutowano ow ą haniebn ą armi ę? Wszyscy, którym udało si ę prze żyć stwierdzaj ą, że wywodzili si ę oni z pół światka i spo śród »Maskillim« - czyli tych, którzy nienawidzili i wydawali swoich »ciemnych« braci tylko za to, że nosili tradycyjny ubiór… Ocaleni przysi ęgaj ą, że bicie jakie dostawało si ę im z r ąk »żydowskiej złotej młodzie ży« wspomagane było ogromn ą wzgard ą. Wypełniali oni polecenia z zapałem, ogromnym zaanga żowaniem i okrucie ństwem wi ększym ni ż ich niemieccy dowódcy…" [[106]] Inny kronikarz Holocaustu pan T. Tzetnik, który na procesie Eichmanna po rozpocz ęciu zezna ń zemdlał i rozchorował si ę, w wydanej przez siebie broszurze pod tytułem "Nazywajcie go Feifel" opisuje jednego z takich funkcjonariuszy, Eliezera Greenbauma, którego ojciec piastował tak wysokie funkcje w światowych organizacjach Żydostwa. Otó ż zasłyn ął on w O świ ęcimiu jako okrutny i sprzedajny (czym zadziwiał nawet Niemców) osobnik, który doszedł do funkcji kapo blokowego. "Nienawidził religijnych, pobo żnych Żydów z bezgranicznym obrzydzeniem. Jego oczy sypały iskry, kiedy natkn ął si ę na religijnego Żyda, lub który nieopatrznie wpadł w jego szpony. "Kiedy zabił Hellera, zawołał dwóch innych Żydów z baraku. - Który z was rew? "Jeden, który był rabinem, zasłonił twarz resztk ą r ękawa. Fruchtenbaum (Greenbaum) zmierzył obu wzrokiem pełnym takiej pogardy, jakby chciał jasno da ć do zrozumienia, że dziwi si ę, jak takie stworzenia mog ą jeszcze istnie ć. Zwrócił si ę do rabina Shilovera i w antysemickim tonie (!) cedz ąc słowa przez zaci śni ęte z ęby, kl ął »rabbetzin« obmy ślaj ąc, jakim sposobem ich wyko ńczy ć"… Po wojnie pan Greenbaum wyemigrował do Palestyny, ojciec dalej piastował swoje funkcje, i chyba dzi ęki niemu - mimo, że syna dosi ęgła kula m ściciela Żydów - nazwisko jego do dzisiejszego dnia figuruje w G'veelay Aish (Pergaminie Ognia) - ksi ędze upami ętniaj ącej poległych w wojnie 1948 roku. "Zarówno Żydzi komuni ści nazywani Yevshekami w Rosji jak i kapo w gettach i obozach odznaczali si ę jak ąś maniakaln ą nienawi ści ą do religijnych Żydów i do religijnej Tradycji. Najprawdopodobniej wynikało to z tego, że winili oni pod świadomie Ortodoksj ę za opór przed całkowit ą asymilacj ą Żydostwa, a przez to za utrzymywanie fenomenu Żydostwa, który powodował mi ędzynarodowe problemy i niezadowolenie. Obci ąż aj ąc za to win ą ortodoksyjnych Żydów, jako jedyne logiczne rozwi ązanie widzieli fizyczne pozbycie si ę ich. Poniewa ż nie wierzyli w podstawowe boskie prawa, micwot, przebaczenie i odpuszczenie grzechów, kar ę za grzechy, i osobist ą odpowiedzialno ść za swe czyny przed Wszechmog ącym, pozwolili zapanowa ć nad sob ą najciemniejszym instynktom ich świadomo ści." [[107]] Có ż bowiem nimi kierowało, jakie motywacje mieli tacy ludzie jak sam Stephen Wise, który pomimo zalewania go informacjami przez kurierów (w śród których Polacy byli w zdecydowanej mniejszo ści) jeszcze w pa ździerniku 1942 roku je ździł do Waszyngtonu, aby dementowa ć "plotki o prze śladowaniu" Żydów w Europie. Kiedy w tym samym czasie Polacy prosili go, monitowali i zabiegali o wspóln ą akcj ę propagandow ą, któr ą byli gotowi i finansowa ć i prowadzi ć. Gdzie w zasadzie chodziło im tylko o przychylny stosunek żydowskich wielkich organizacji, o ich protekcj ę i poparcie w ułatwieniu przyjaznych kontaktów w mass-mediach, w których mieli tak ogromne wpływy. Nie wierz ę zatem, że to brak informacji spowodował takie, a nie inne zachowanie przywódców światowych Żydów. To wszystko świadczy przeciwko nim i ich towarzyszom. Ludziom z wielk ą misj ą do spełnienia i pozbawionym "balastu tradycji". Ci Nowi Ludzie Nowego Wieku musieli widocznie kierowa ć si ę raczej jakim ś… im tylko znanym przesłaniem… czy wytycznymi, a działania nazistów musiały w jaki ś szata ński sposób… pokrywa ć si ę, lub wr ęcz by ć zgodne z ich dalekosi ęż nymi planami, bo innego logicznego wytłumaczenia ich zachowania w świetle ujawnianych w przeci ągu lat faktów - po prostu nie ma! Na procesie płk SS Eichmann zeznaje: "Na W ęgrzech moim głównym zadaniem było deportowa ć wszystkich Żydów w ęgierskich w najkrótszym czasie, jaki był tylko mo żliwy. Po latach pracy za biurkiem, zetkn ąłem si ę z surow ą rzeczywisto ści ą w warunkach polowych. Jak wyraził si ę Mueller, wysłali mnie jako »Mistrza«, aby nie dopuści ć do rewolty, jaka nast ąpiła w Warszawie w Gettcie… mistrza w cudzysłowie, poniewa ż ludzie nazywali mnie… ale skoro wysłali »mistrza«, musiałem zachowywa ć si ę jak mistrz i pokaza ć, jak zrobiona jest robota, kiedy komendant stoi za ni ą na 100%. "Przez wywózk ę Żydów w błyskawicznym tempie, chciałem stworzy ć wzór dla przyszłych akcji gdzie indziej. W zgodzie z instrukcjami Himmlera skoncentrowałem si ę na negocjacjach z przywódcami politycznymi Żydów w Budapeszcie… Mi ędzy innymi dr Rudolf Kastner upełnomocniony przedstawiciel Ruchu Syjonistycznego. "Dr Kastner był prawie w moim wieku, zimny jak lód prawnik i fanatyczny syjonista. Zgodził si ę nam pomóc w niedopuszczeniu do oporu Żydów przed deportacj ą, a nawet utrzymywa ć porz ądek w obozach zbiorczych - je żeli przymkniemy oczy na par ę setek lub tysi ęcy młodych Żydów emigruj ących nielegalnie do Palestyny. To był dobry interes. Za utrzymanie spokoju w obozach, dla mnie cena nie była wcale wysoka… "Wierzyli śmy sobie nawzajem, całkowicie. Kiedy przebywał ze mn ą palił papierosy, jak w kawiarni. Podczas rozmów palił aromatycznego papierosa za papierosem, wyci ągaj ąc je ze srebnej papiero śnicy i przypalaj ąc srebrn ą zapalniczk ą. Z t ą jego ogład ą i zachowaniem rezerwy, mógłby by ć idealnym oficerem Gestapo… Mi ędzy Bogiem a prawd ą, istniało ogromne podobie ństwo pomi ędzy naszymi postawami w SS i punktem widzenia spraw idealistycznych przywódców syjonistów… Wydaje mi się, że Kastner był gotów po świ ęci ć tysi ące, setki tysi ęcy swych własnych pobratymców dla osi ągni ęcia swych politycznych celów… "Mo żesz mie ć wszystkich innych - powiedział - ale tych musz ę mie ć ja. No, a poniewa ż pomógł nam utrzyma ć wszystko w spokoju, pozwolili śmy na ucieczk ę jego grupie. Poza tym, jakie znaczenie miała dla mnie ta mała grupka tysi ąc lub co ś-tam Żydów… To była dżentelme ńska umowa, pomi ędzy mn ą a Kastnerem." [[108]] No có ż, wida ć jak na dłoni - jacy d żentelmeni, taka umowa. Czy d żentelme ństwo Eichmanna si ęgało równie daleko jak Kastnera?.. Trudno powiedzieć. Było ono raczej spowodowane nauczk ą z Polski, gdzie w wyniku złamania wła śnie takowej dżentelme ńskiej umowy doszło do otwartej rebelii w gettcie. Musiało to by ć ogromnym ciosem, wyrz ądzaj ącym dotkliwe szkody Niemcom i wła śnie dlatego, powtórzenia tego samego, za wszelk ą cen ę Niemcy chcieli unikn ąć na W ęgrzech. Otó ż pozwolili sobie oni w Warszawie na niezwykł ą lekkomy ślno ść . Kiedy w getcie zostało nie wi ęcej ni ż 40 tys. Żydów, w zasadzie samych młodych i zdrowych, którym ze wzgl ędu na ich u żyteczno ść dla Niemców udało si ę unikn ąć poprzednich deportacji, Niemcy rozpocz ęli wywózk ę wszystkich tych, którzy im do tego czasu najwierniej słu żyli; funkcjonariuszy Judenratów, policjantów żydowskich tzw. "jamników" jak i innych, do tego czasu najmocniej uprzywilejowanych. Ludzi, bez których nie mogli nawet marzy ć o bezproblemowym przeprowadzeniu deportacji, ktor ą wła śnie ko ńczyli. Ludzi, którzy zgodzili si ę na pełnienie swych funkcji w wi ększo ści przypadków tylko i wył ącznie dlatego, że obiecano im… że prze żyj ą. Spowodowało to ogromn ą rozpacz w śród tej grupy, która jako pierwsza dała si ę złapa ć w "kocioł". M ęż czy źni oskar żali si ę nawzajem, żony przeklinały m ęż ów, niektórzy dostawali ataków histerii, gło śno prosz ąc o przebaczenie swych nie żyj ących bliskich, których po świ ęcili w nadziei na własne ocalenie; zdzierali z siebie mundury "jamników", deptali czapki, samookaleczali si ę pałkami, których tak umiej ętnie u żywali ładuj ąc do poci ągów śmierci swych biednych współbraci. [[109]] Inni, którzy widzieli co si ę dzieje, zdecydowali si ę na desperacki krok, na dziki, bezładny, tragiczny, beznadziejny opór. Koszt tego oporu był tak du ży, że Niemcy natychmiast zrozumieli bł ąd niedochowania umowy i wyci ągn ęli z tego wła ściwe wnioski. [[110]] O staro żytnej rzymskiej zasadzie Pacta sunt servanta pouczył swych podwładnych sam Himmler. Bo zasada ta działa tak samo skutecznie mi ędzy d żentelmenami, jak i funkcjonariuszami. [[111]] Sephen Wise dopiero zacz ął organizowa ć jakie ś protesty, po wr ęczeniu mu kostki mydła zrobionego z ludzkiego tłuszczu pomordowanych Żydów. Joel Brand musiał kilkakrotnie zapewnia ć Wani ę Pomerantza w Istambule, który go pytał "Joel, czy naprawd ę Nazisci morduj ą nas tak, jak opowiadasz?" Wielu kurierów w swoich wspomnieniach powtarza t ę sam ą zdumiewaj ącą obserwacj ę. Ich relacje były przyjmowane z niedowierzaniem i nawet bardzo cz ęsto z irytacj ą w głosie zarzucano im kłamstwo. Dotyczy to kurierów i Żydów i Goim; to samo wspominaj ą dyplomaci. Sk ąd brała si ę ta niewiara w relacje naocznych świadków? Samo to jedno zjawisko powinno doczeka ć si ę dogł ębnej analizy historycznej. Mnie wydaje si ę po prostu, że zastosowa ć powinni śmy puent ę starej i dobrze znanej "Bajki o Lisku i Kogutku". Otó ż przywódcy Światowego Żydostwa w d ąż eniach do swych celów tyle razy i na przestrzeni tak długiego okresu czasu posługiwali sie przesad ą, pozorn ą rzeczywisto ści ą, wyolbrzymianiem istniej ących i stwarzaniem fikcyjnych faktów na u żytek propagandowy, że w momencie, kiedy przyszła rzeczywista potrzeba - uznali j ą za… mistyfikacj ę. Wydawało si ę im, że ich współbracia stosuj ą te same co oni metody, tym razem wobec nich, w celu wymuszenia po żą danych zachowa ń i - co najwa żniejsze - ogromnych funduszy. Na u żytek świata sprokurowali tyle "pogromów", "zoologicznego antysemityzmu", manifestacyjnych pogrzebów nieistniej ących "ofiar pogromów", że kiedy wydarzyły si ę one naprawd ę i to w horrendalnych rozmiarach, doskonale znaj ąc swoje przewrotne metody działania po prostu… raportom o nich nie dali wiary. Opór Od pierwszych godzin wojny opór Żydów był i pozostawał cały czas nieodł ączn ą cz ęś ci ą okupacyjnego życia. Pierwszymi, którzy stawili opór byli polscy oficerowie i żołnierze Żydzi, których krew przelana została w obronie całego kraju. Od samego te ż pocz ątku istniały - i to wcale nie małe - kr ęgi we wszystkich środowiskach, które nie kryły, że nie podporz ądkuj ą si ę Judenratom i stawiaj ą na opór. Tragedi ą jest to, że ludzie ci nie mogli liczy ć na swe własne sfery przywódcze, na elity organizuj ące społecze ństwo. Gdy ż zdominowane one zostały przez zwolenników współpracy z Niemcami i ślepego im posłusze ństwa. Kolaboranci natomiast wszystkich tych, którzy przeciwstawiali si ę ich woli, starali si ę nie tylko wyizolowa ć, ale i jak najwcze śniej pozby ć ze środowisk i gett. Nie było to dla nich specjalnie trudne, gdy ż doskonale znali swe własne środowiska, a ludzie my ślący inaczej nie kryli si ę znowu za bardzo ze swymi pogl ądami, naiwnie wierz ąc, że bezpieczni s ą w swym kulturowym kr ęgu. Poniewa ż pierwsze transporty były brane rzeczywi ście za przesiedlenia do nowych miejsc pracy, tak jak je zreszt ą przedstawiali funkcjonariusze starszyzny żydowskiej, wielu ludzi nie obawiało si ę ich. Logicznie my śleli, że jest to oczywisty sposób rozładowania gett i racjonalnego wykorzystania nadmiaru siły roboczej. Wierzyli, że jad ą do pracy. Wielu nawet ch ętnie, bo chc ąc znale źć si ę jak najdalej od brudu, jaki rozlewał si ę wokoło, a nie chc ąc patrze ć na jawn ą zdrad ę i upokorzenie. Woleli nieznane, ni ż widok swych wodzów. Czy byliby tak ch ętni gdyby wiedzieli, że zgotowano im pewn ą śmierc? Wielu z tych, którzy nie godzili si ę ze współprac ą i byli zdolni stawi ć czynny opór zgłosiło si ę do transportów nie chc ąc bra ć udziału w kooperacji i licz ąc, że w nowych miejscach będą ci ęż ko pracowa ć, ale nie musz ąc si ę świni ć zachowaj ą spokój ducha i ludzk ą twarz. Wielu, którzy ju ż w drodze zorientowali si ę, jakie jest ich prawdziwe przeznaczenie, dokonywało brawurowych ucieczek z transportów; wielu uciekało z obozów. To mówi co ś o tych ludziach, to wskazuje, że chcieli walczy ć, że umieli, wiedzieli jak i wykazali, że "maja ikr ę", że byli zdolni zatłoczyc "hitlerowskie niebo" tysi ącami brunatnych dusz SS-manów. To wła śnie ci ludzie, wielu z nich niedawnych żołnierzy, podejmowało nast ępne ryzyko i wracało do gett z ostrze żeniami, to oni przynie śli pierwsze relacje [[112]] o masowych mordach do światowych przywódców Żydostwa. Wielu dokonywało tego kilka razy. [[113]] Wcze śniej podawali śmy przykłady bohaterskich wyst ąpie ń i zarówno biernego, jak i czynnego oporu tak środowisk rewizjonistów, jak i środowisk ortodoksyjnych. Ludzie ci płacili najwi ększ ą cen ę najwcze śniej. Innym wa żnym czynnikiem było to, że w sumie najwi ększe szanse na prze życie mieli Żydzi zasymilowani. Oni to stanowili najwi ększ ą grup ę, która znalazła bez wi ększych kłopotów schronienie lub zalegalizowała si ę jako aryjczycy, przy pomocy swoich polskich kontaktów i przyjaciół. Ci, którzy mieli aryjski wygl ąd, a takich były tysi ące (zreszt ą do dzisiaj trudno w Polsce powiedzie ć kto jest kto), dostawali bez trudu za darmo, lub za małe pieni ądze aryjskie papiery i nawet metryki chrztów i ślubów ko ścielnych, wystawiane przez katolickich ksi ęż y. Ludzie ci mówili po polsku bez żydaczenia (charakterystycznego akcentu), umieli zachowa ć specyficzny j ęzyk i nawyki, powiedzenia, przekle ństwa, pozdrowienia, które stanowiły o tym, że nie sposób było rozpozna ć w nich Żydów. Ci oczywi ście mieli najwi ększe sznse i w wielu przypadkach wykorzystali je. Wielu ludzi - nauczycieli, prawników, lekarzy, in żynierów, naukowców, którzy byli zasymilowani, czy te ż nawet najlepiej zaznajomieni z polsk ą kultur ą, było przechowywanych przez środowisko polskie i dzi ęki niemu prze żyli. Szczególn ą grup ę czynnego oporu stanowili przemytnicy i handlarze żywno ści ą. Tylko w Polsce istnieje i czeka do dzi ś… miejsce na pomnik po świ ęcony "Przemytnikowi", bo szmugiel to była pierwsza linia frontu. Setki tysi ęcy, zwłaszcza młodzie ży, a nawet małych dzieci utrzymywały całe getta przy życiu dzi ęki szmuglowi żywno ści. Szmugiel to był akt najwi ększego bohaterstwa w owym czasie, kara była tylko jedna. Śmier ć! Szmugiel był obsługiwany i przez Żydów i Polaków, była to grupa ł ącz ąca wielu ró żnych ludzi. Obok starych przedwojennych zawodowych złodziei i paserów, pojawili si ę młodzi, wr ęcz nieletni, którzy wzi ęli na siebie ci ęż ar utrzymania przy życiu gett. Obok uliczników, chłopcy i dziewcz ęta z dobrych i nawet bardzo dobrych domów. Posłuchajmy ich świadectwa, to ż oni oparli si ę na swych znajomo ściach ze szkół, z kółek zainteresowa ń, z sąsiedztwa, na przyja źni i kole żeństwie, którego nie zabiła okupacja, na solidarno ści ludzkiej, która przetrwała pomimo śmiertelnego niebezpiecze ństwa. [[114]] Zastanawiam si ę, jak efektywna byłaby ta "armia" wyposa żona w "bro ń", jak ą mogły by ć paczki, które… nigdy nie zostały wysłane. "Paczki z Życiem", które tak starał si ę wysyła ć Agudas Israel… pikietowany przez Syjonistów… Mogła… Gdyby… Rewolta warszawskiego getta Wiele napisano na temat powstania w warszawskim getcie. Chronologiczne zapisy, pami ętniki, relacje. Pisali i ci, którzy widzieli to na własne oczy, świadkowie i uczestnicy, najwi ęcej jednak napisali ci, którzy obserwowali getto z bezpiecznych kryjówek po aryjskiej stronie oraz ci, którzy nie tyle widzieli, co o wiele wi ęcej słyszeli. Dla mnie najcenniejsze s ą relacje tych, którzy brali w wydarzeniach bezpo średni udział, jako kieruj ący oporem. Nie chc ę dokonywa ć żadnej analizy powstania, nie jestem do tego uprawniony; nie mam prawa i nie chc ę s ądzi ć ludzkich zachowa ń, nie wiedz ąc jak sam post ąpiłbym w danej sytuacji. Ju ż i tak wiele złego - chyba najwi ęcej - wyrz ądzili ci bojownicy powstania, co opisywali je z bezpiecznych kryjówek. Popuszczaj ąc wodze fantazji i wyobra źni bohaterowie ci, za których odpowiedzialno ść brali ich przechowuj ący, s ą jak dotychczas najbardziej surowymi s ędziami. Ich os ądy licz ą si ę najwi ęcej i najcz ęś ciej s ą wykorzystywane, jako autentyczne zapisy autentycznych wydarze ń. Doskonale nadaj ą si ę one na materiały propagandowe, na utwory literackie i na filmy, cho ćby taki… "Wielki Tydzie ń". Jako materiały historyczne nie maj ą żadnej warto ści, wyrz ądzaj ą natomiast wiele zła. Smutnym jest fakt, że w śród polskich twórców znajduj ą si ę ludzie, którzy tworz ą owe dzieła, i w pogoni za presti żow ą nagrod ą rozmijaj ą si ę z prawd ą, pluj ąc na groby ojców, w podołek własnej matce, w twarz braciom. My ślę, że… odebrali ju ż swoj ą nagrod ę. Wiarygodnym źródłem jest natomiast wydana w Izraelu ksi ąż ka pana Ytchaka Zuckermanna vel Icka Cukiermana ps. "Antek". Ksi ąż ka ma swoj ą histori ę. Wydana została dopiero po śmierci autora, odtworzona i spisana z wielu magnetofonowych ta śm. Ksi ąż ka nosi tytuł "Nadmiar pami ęci". Spo śród wielu innych opracowa ń ta wydaje mi si ę najbardziej dla nas cenn ą, uczciw ą relacj ą człowieka, który był w ścisłym kierownictwie ŻOB ( Żydowskiej Organizacji Bojowej). Prze śledzenie jego oceny zjawisk i zdarze ń politycznych i akcji bojowych, jego sposobu oceniania ludzi, a w szczególno ści stosunku do Polaków, polskich oganizacji rz ądowych, cywilnych i wojskowych, daje nam pełny i autorytatywny przegl ąd tego, jak my śleli, co planowali i jaki mieli stosunek do Polski i Polaków syjoni ści. "Antek" - syjonista z krwi i ko ści, wychowany od małego dziecka w szkołach Tarbutu (w których j ęzyk polski był uczony jako j ęzyk obcy na równi z niemieckim) na syjonist ę Halutzim, był t ą przysłowiow ą Sharit Hapleta (Młod ą Gał ązk ą). He-Halutz Ha-Tzair (Młody Pionier) wojn ę traktowali jako rozgrywk ę pomi ędzy imperialistami, która zako ńczy si ę (co do tego nie mieli najmniejszej w ątpliwo ści) ogromnym zwyci ęstwem Zwi ązku Sowieckiego i szykowali si ę na powitanie Czerwonej Armii kwiatami. Rosj ę Sowieck ą uwa żali za ideał pa ństwa socjalistycznego, takiego samego jakie oni sami chcieli budowa ć w Palestynie. Ich stosunek do Polski był zupełnie oboj ętny, byli oni wychowani i czekali na moment przesiedlenia do Palestyny. Dorzu ćmy par ę szczegółów dla lepszego wyja śnienia co to była za organizacja, z której wywodziło si ę dowództwo Powstania Warszawskiego Getta. Otó ż He-Halutz Ha-Tzair (Młody Pionier) był socjalistycznym syjonistycznym ruchem młodzie żowym nale żą cym do He-Halutz (Pionier) - organizacji skupiaj ącej wszystkie pionierskie ruchy syjonistyczne, maj ące za cel realizacj ę swych socjalistycznych wizji i budowanie ruchu Kibutzów w Izraelu, wysoce wyidealizowanych społeczno ści bazuj ących na wspólnotach - komunach ziemskich. Uderzaj ąca w ich ruchu jest ogromna infantylno ść i naiwno ść , któr ą dzielili zarówno z rosyjskim Ruchem Młodych Rewolucjonistów, jak i z Woln ą Niemieck ą Młodzie żą Republiki Weimarskiej. Obydwa te ruchy wywarły swój wpływ na żydowskich Pionierów, szczególnie na elitarny, bardzo intelektualny Ha-Shomer Ha-Tzair (Młody Stra żnik). Ideologia Shomeru była mieszank ą etycznego socjalizmu Gustawa Lindauera, socjalizmu duchowego Martina Baubera, heglowskiego socjalizmu Gustawa Wynkena i naukowego socjalizmu Karola Marksa. Ideologi ę t ę napełniono żelazn ą wol ą działania Nietzschego i teoriami Freuda o… roli pop ędu seksualnego w dynamice społecznej. Jak wida ć w śród takiej mieszanki ró żnych socjalizmów i pop ędu… na zdrowy rozs ądek żadnego miejsca ju ż nie było. [[115]] Wielu próbuje porównywa ć ten ruch do skautingu Baden-Powella, który te ż za zadanie stawiał swoim członkom budowanie nowego świata. Jednak że istniała pomi ędzy nimi zasadnicza ró żnica. Skauting budował Nowy Świat opieraj ąc si ę na jednostce, na osobie, która samodzielnie dokonywała swych wyborów i decyzji, jako twórcza ludzka inteligentna istota, my śląca, pracuj ąca i buduj ąca nowe, lepsze, bardziej sprawiedliwe społecze ństwo lub kraj. Natomiast Shomer, jak i Halutz, w centrum zamiast jednostki stawiali komun ę ziemsk ą, w której wszystko robili i postanawiali wspólnie. Rodzina i autorytet rodzicielski zostały odrzucone jako prze żytek bur żuazyjno-kapitalistyczny, jako forma niewolnictwa. Dzieci wychowywano od chwili narodzin w żłobkach w duchu kolektywizmu i wierno ści socjalizmowi syjonistycznemu. Tam powstawał nowy człowiek, który był trybikiem w ogromnej odpersonifikowanej machinie społecznej, poddanej historycznemu determinizmowi, woli kolektywu i kolektywnym decyzjom podejmowanym na jego podstawie. St ąd pochodziło ich specyficzne zachowanie i sposoby my ślenia i działania. St ąd brała si ę ich beztroska, poczucie wielkiej misji do spełnienia, ich szczególne powołanie poł ączone z poczuciem… braku jakiejkolwiek odpowiedzialno ści. Bo kolektywna decyzja nigdy nie ma odpowiedzialnego za jej skutki, w razie niepowodzenia. Byli oni typowym produktem utopii ka żdego socjalizmu, w którym niepowodzenie jest sierot ą, a sukces ma wielu ojców. Po przegranej Polski w kampanii wrze śniowej, niewiele zmienił si ę ich stosunek do niej samej i, jak Cukierman oboj ętnie stwierdza, "Polacy przestali tu rz ądzi ć. Nawet ich podziemny rz ąd nie rzadził". [[116]] Nie zadawali sobie trudu sprawdzenia, czy tak było naprawd ę; po co? Że nie pokrywało si ę to z rzeczywisto ści ą, okazało si ę wkrótce, bo kiedy naprawd ę potrzebowali pomocy, to do ść szybko znale źli kontakt z Polakami. Okazało si ę, że jednak rz ądzili, mieli swoje organizacje, Siły Zbrojne Podziemnego Pa ństwa, a nawet wcale niezły wywiad, który dokładnie monitorował poczynania w getcie (co było powodem nie tyle zdumienia, co irytacji mlodych halutzim). [[117]] Wcze śniej, poniewa ż Polacy nie rz ądzili, zwrócili si ę oni do komunistów, z którymi zało żyli tzw. Blok Antyfaszystowski. Wiedzieli oni, że nie mog ą polega ć sami na sobie. Z do świadcze ń i otaczaj ącej rzeczywisto ści wiedzieli, że religijni Żydzi polecili si ę Bogu i oczekiwali pomocy od Niego. Partie syjonistyczne opierały swe kalkulacje na zdrowym rozs ądku Niemców, którzy nie pozwol ą sobie w sercu Europy na co ś takiego, jak na Wschodzie; tam tak, ale tu - nigdy… No i na słowie Gerneralnego Gubernatora Hansa Franka, który zapewnił ich, że pod jego zarz ądem i opieku ńczymi skrzydłami gen. Schindlera są zupełnie bezpieczni, poniewa ż ich praca jest niezb ędna dla gospodarki Rzeszy, w której zorganizowane w przedsi ębiorstwa gospodarcze getta odgrywaj ą znaczn ą rol ę. Poniewa ż Halutzim w Boga nie wierzyli w ogóle, a w niemieckie zapewnienia jeszcze mniej, st ąd ich d ąż enie do znalezienia sprzymierze ńców. Oczywi ście najmniej chcieli ich widzie ć w ruchu Betar, który uwa żali po prostu za faszystów, o tyle gorszych, że potencjalnych konkurentów do przyszłej władzy w Izraelu. Bliscy ich sercom i my ślom działacze Polskiej Partii Robotniczej cierpliwie i z du żą sympati ą wysłuchiwali młodych halutzim, ale nie mieli nic co mogliby im da ć, a na domiar złego polecali zdobywa ć bro ń w zasadzkach i chcieli wykorzysta ć do działa ń partyzanckich. Zwiadowcy halutzim nawet poszli w lasy, gdzie miały czeka ć na nich gotowe (kto je miał przygotowa ć?) bazy partyzanckie, ale zamiast baz znale źli cichy szumi ący las. Zdziwiło ich to bardzo, bo okazało si ę cyt. "ani nied źwiedzi, ani partyzantów, ani lasu, ani w ogóle nic". [[118]] Skoro nie znale źli nic, wrócili do getta - tam przynajmniej był dach nad głow ą, mo żliwo ść kombinowania i jakiego takiego prze życia. Pretensji do braci z Antyfaszystowskiego Bloku nie mieli, bo wiedzieli, że nie byli w stanie im nic da ć - bo sami nic nie mieli. I w ten sposób liczono okupacyjne dni, rz ądzili Niemcy za pomoc ą Judenratu, który jak mógł, tak chronił swoj ą najlepsz ą młodzie ż, nie musieli siedzie ć w lasach i mieli swój anyfaszystowski front, na spółk ę z lud źmi, których lubili, rozumieli i którzy nie byli ani faszystami ani antysemitami. Co prawda jak sól w oku tkwili w getcie rewizjoniści, którzy byli dobrze zorganizowani w grupy zbrojne Betar, posiadali bro ń i dobre kontakty z całym polskim Podziemnym Pa ństwem, ale ci… To byli faszy ści. No i nie mo żna było dopu ści ć do najgorszego co mogło si ę przydarzy ć, aby czasami rewizjoni ści nie osi ągn ęli przewagi i nie chcieli reprezentowa ć całego getta. Bo halutzim chocia ż młodzi, wiedzieli kto ma by ć uznawany za jedyn ą reprezentacj ę Żydów. Że nie zawsze to co mówili było zgodne z prawd ą, było ich wspóln ą cech ą. Cecha ta nawet miała swoj ą własn ą nazw ę, okre ślano j ą z niemiecka Dichtung und Wahrheit - "cz ęść prawdy, cz ęść natchnienia poetyckiego", których procent zawarto ści zmieniał si ę w zale żno ści od "wymaga ń chwili". Kiedy w lipcu Niemcy zarz ądzili ogromn ą akcj ę wysiedle ńcz ą okazało si ę, że to ju ż nie przelewki. Bojowcy, przywódcy Ha-Shomeru, He-Halutzu i Droru postanowili nawi ąza ć kontakt z polskimi władzami: "...teraz, gdy znale źli śmy si ę w kłopocie, rz ąd oznaczał dla nas bro ń, organizacj ę, porad ę i współprac ę". Dzi ęki Irenie Adamowicz i Aleksandrowi Kami ńskiemu, Arie Wilner nawi ązał kontakt. Pierwszy kontakt mocno oburzył przywódców młodych syjonistów. Polacy wytłumaczyli jak dzieciom, jak powinna wygl ąda ć organizacja i współpraca. Ponadto powiedzieli im bez ogródek, że wiedz ą o wiele wi ęcej ni ż si ę wydaje przywódcom ŻOB-u, polecili skoordynowa ć działania i co najgorsze… zupełnie, ale to zupełnie nie przyjmowali Dichtung und Wahrheit, co mo żna jedynie tłumaczy ć… oczywistym polskim antysemityzmem. Młodzi syjoni ści okazali si ę twardymi negocjatorami, nie ust ępowali i do ść długo zeszło, zanim wyłonili jak ą tak ą reprezentacj ę, w której syjoni ści mieli absolutn ą przewag ę… w Żydowskim Komitecie Narodowym, do którego nie przystąpił Bund. Po to, by uczyni ć współprac ę mi ędzy nimi mimo wszystko mo żliw ą, ustanowiono dodatkowo Żydowski Komitet Koordynacyjny, tylko i wył ącznie do współpracy ŻKN z Bundem. 9 listopada deklaracje zostały podpisane i przedłożone cywilnym i wojskowym władzom polskim. Żą dano uznania ŻKN za przedstawiciela wszystkich Żydów w Polsce, oraz zaopatrzenia ŻOB w bro ń. Dowództwo AK doskonale wiedziało o istnieniu w getcie Żydowskiego Wojskowego Zwi ązku rewizjonistów, jedynej organizacji przedstawiającej jak ąkolwiek warto ść bojow ą. Posiadaj ącej doskonał ą kadr ę oficersk ą i żołniersk ą, wyposa żonej w wystarczaj ącą ilo ść broni. Wiedzieli dowódcy AK tak samo dobrze, że jedyn ą rzecz ą jakiej pragn ą syjoni ści jest dobranie si ę do tego arsenału Betarim, bez przyj ęcia do ŻOB nawet cz ęś ci kadry oficerskiej rewizjonistów. Rozwi ązanie takie było dla syjonistów ze wszech miar korzystne - uzbrajało ŻOB i likwidowało "faszystów", wyrywaj ąc im zarazem z ęby. [[119]] Delegatura Cywilna natomiast, uwa żaj ąca Bund za lojalnych Polaków wyznania Moj żeszowego, domagała si ę wyja śnienia - kto sprawowa ć b ędzie naczeln ą władz ę, czy ŻKN czy ŻKK, oczekuj ąc od wszystkich partii wchodz ących w skład ŻKN przysi ęgi na wierno ść Polsce w nadchodz ącej rozgrywce z Rosj ą. Po zło żeniu takowej zostali oni uznani przez władze polskie pod koniec listopada i dokonano przerzutu pierwszych dziesi ęciu pistoletów dla ŻOB. 2 grudnia 1942 roku został ostatecznie przedstawiony statut ŻKK i podpisany przez Arie Winera ze strony ŻKN i Leona Feinera ze strony Bundu, którego lojalno ść wobec Polaków te ż najprawdopodobniej miała jakie ś granice, skoro na li ście przedstawionej Polakom komunistyczne oddziały (mieli ich cztery w śród wszystkich dwudziestu dwóch ŻOB) figurowały jako… Rewizjoni ści Betar. [[120]] Równie ż personalne poł ączenie pewnych stanowisk powodowało, że cało ść została podporz ądkowana syjonistom: "Jako komendant ŻOB Mordechaj Anielewicz zasiadał w ŻKK i ŻKN, ja byłem sekretarzem generalnym obu. Mieli śmy kolegialn ą prezydentur ę. Ja stałem na czele obu, a Mordechaj, jako komendant ŻOB był moim komendantem… w danej sytuacji nie było sensu dzieli ć naszych politycznych i wojskowych ról… My śmy byli kierownicz ą sil ą". [[121]] W styczniu po pami ętnych czterech dniach styczniowych, kiedy młodzie ż żydowska poł ączonymi siłami pognała z getta Niemców, dostarczono do getta 50 pistoletów i granaty w celach szkoleniowych. ŻOB zaznajamiał si ę z nimi na swój specyficzny sposób. Uwa żaj ąc, że nie nale ży marnować amunicji, zacz ęli masow ą likwidacj ę kolaborantów i "wywłaszczanie" z maj ątku bogatszych Żydów, których okre ślali w swojej gwarze bojowej mianem kolaborantów ekonomicznych. Takich bogaczy w getcie było wielu, dorobili si ę oni olbrzymich fortun na żydowskim nieszcz ęś ciu, a teraz fortunami tymi dzielili si ę z nimi bojowcy ŻOB-u. [[122]] Ludno ść getta szybko dowiedziała si ę kto wydaje wyroki śmierci. Żydzi widz ąc na ulicy Zukermana sci ągali przed nim czapki. Budziło to w gł ębi jego duszy szereg pyta ń o powody takiego zachowania, zastanawiało wra żliwego młodzie ńca - czy to z szacunku, czy z innego powodu? Maj ąc bro ń ŻOB szybko stał si ę dyspozytorem du żej gotówki, za któr ą mo żna było kupi ć du żo broni. Nie wiadomo ile tych pieni ędzy mieli, jeden Marek Edelman stwierdza że 10 mln., ale czy wiedział o wszystkich, b ędąc członkiem Bundu? [[123]] Pieni ądze te nie w cało ści zostały zu żyte na zakup broni. Cz ęść nie wiadomo dlaczego trzymał Zukerman w schowku, przepadły potem w po żarze. Ciekawe jest równie ż, że deklaruj ąc przygotowania do walki i do obrony getta, w której zapowiadali, że nie pozwol ą na ewakuacj ę ani jednego Żyda, o wiele bardziej pomocne byłyby dla nich karabiny, natomiast cały czas kupowali i domagali si ę pistoletów. Co prawda, karabin sprawia kłopot bo du ży i trudno go ukry ć, ale nie jest to powód, jakim tłumaczy si ę żołnierz. Nie przeszkadzało to jednak Halutzim w stałym domaganiu si ę broni, w tym żą dali przerzucenia do getta równie ż karabinów. Do niebezpiecznych akcji przerzutów broni, jak sugerowali bohaterscy halutzim, najlepiej nadawali si ę goje AK-owcy z aryjskiej strony. Dlaczego nie podejmowali si ę tego sami, skoro robili to i Rewizjoni ści, i zwyczajni szmuglerzy, a nawet komuni ści - wolno si ę nam domy śla ć… Oni t ę wojn ę chcieli prze żyć… Niech ęć AK-owców i Rewizjonistów do zast ępowania bohaterskich halutzim w niebezpiecznych akcjach przerzutów broni, jak i innych typach niebezpiecznej działalno ści, takich jak produkcja amunicji, czy niezbyt przyjemnej, jak brodzenie w śmierdz ących kanałach i przygotowywanie dróg ewakuacji - była dla nich jeszcze jednym namacalnym dowodem, że… AK to banda antysemitów, a rewizjoni ści to tacy sami, je żeli nie gorsi, faszy ści jak AK-owcy. Jedni nie chcieli dla nich nosi ć broni, a drudzy t ą co ju ż przenie śli nie chcieli si ę z nimi dzieli ć, ot "faszystowska banda polsko-żydowska". Dysponuj ąc o wiele mniejszymi sumami pieni ędzy rewizjoni ści z Betar potrafili zgromadzi ć pot ęż ny arsenał, produkowali sami bro ń i amunicj ę. Co bardzo irytowało Cukiermana, bo "Nawet koktajl Mołotowa nie było łatwo robi ć, bo trudno było w getcie znale źć … butelki(!?) a specjali ści, do których si ę zwracał o pomoc, odmawiali nawet rozmowy z nim, aby nie nara żać szacownych s ąsiadów na śmiertelne niebezpiecze ństwo." [[124]] To samo mo żna powiedzie ć o wielu innych wa żnych z punktu wojskowego detalach, o których bojowcy ŻOB nie mieli zielonego poj ęcia, a na zwrócon ą im uwag ę reagowali irytacj ą, uwa żaj ąc si ę za znakomitych znawców wojaczki. Nie tylko amunicj ę, czy butelki samozapalaj ące… W getcie było tylu fachowców i to wysokiej klasy, że nawet mogli zbudowa ć ł ączno ść radiow ą, nie byłoby to dla nich żadn ą filozofi ą. Okazało si ę jednak, że stratedzy ŻOB nie potrafili nawet zbudowa ć prostej siatki ł ączno ści opartej na ł ącznikach, ani siatki kanałów przerzutowych na aryjsk ą stron ę. Oczywi ście, mieli takowe przygotowane w najmniejszych detalach bojowcy Dawida Wdowi ńskiego z Betar. Mieli i ł ączno ść i kanały i tunel na aryjsk ą stron ę do przerzucenia amunicji i broni, i jako awaryjne wyj ście. Dzi ęki wiedzy, talentom wojskowym tych znakomitych żydowskich oficerów i żołnierzy, w krytycznej chwili ewakuowano wielu. I nie robiło im ró żnicy, że ich zaciekli adwersarze korzystaj ą z ich ci ęż kiej pracy! To oni ochraniali ich odwrót. Kamie ń odrzucony przez buduj ących… Wiedz ąc o tym Cukiermann nadrabia min ą i nawet po latach uparcie uprawia Dichtung und Wahrheit, tłumacz ąc nieudolno ść ŻOB-u ich rzekomym bohaterstwem i determinacj ą. A niedopełnienie podstawowych wymogów przygotowania si ę do akcji bojowej, ch ęci ą zamiany Getta Warszawy w nowoczesn ą Masad ę. Powiada z wła ściw ą sobie swad ą: "Cała nasza strategia budowana była… z jasn ą świadomo ści ą, że bojownicy nie maj ą drogi odwrotu". [[125]] Jest to oczywi ście wierutna bzdura i bufonada, sam sobie przeczy w wielu innych miejscach… skaml ąc o pomoc w opuszczeniu getta. Jakie były prawdziwe zamiary bojowników, dowiadujemy si ę w chwil ę po aresztowaniu Arie Wilnera na aryjskiej stronie. Zast ępuje go bowiem Zukerman i natychmiast bombarduje dowództwo AK żą daniami przyspieszenia opracowania planów odsieczy, rzekomo obiecanej ŻOB-owi przez AK. Nie chodziło tu tyle o rzeczywi ście jak ąkolwiek realn ą pomoc militarn ą, gdy ż takowa z punktu widzenia czysto wojskowego nie miała najmniejszych szans powodzenia i byłaby czystym samobójstwem, ile o zabezpieczenie i ewakuacj ę bojowców z broni ą w r ęku. Zukierman dokładnie relacjonuje ich własne plany. Ich walka miała potrwa ć dwa - trzy dni, po czym AK miała uczyni ć wyłom w murze od strony fabryki szczotek, zaatakowa ć Niemców i osłoni ć wycofuj ących si ę bojowców, ewakuuj ąc ich do baz le śnych wcze śniej przygotowanych przez AK. [[126]] Plany takie nie mniej dziwiły dowództwo AK, jak nas współczesnych. Co innego czytali oni bowiem w deklaracjach o walce do ko ńca, o umieraniu z honorem bez drogi odwrotu, o nieoddaniu ani jednego Żyda na nowe "akcje przesiedle ńcze", a tu nagle dowódcy ŻOB-u planuj ą zupełnie co ś innego, zupełnie odwrotnego. Okazało si ą jednak, że nie chodziło im wcale o ludno ść getta, nie chodziło im o nikogo, ale tylko i wył ącznie o gło śny efekt propagandowy ogromnie przydatny dla syjonistów, którzy po symbolicznej walce opuszcz ą getto i skierowani zostan ą do bezpiecznych kryjówek. Przy czym wiedz ąc o tym wszystkim dokładnie, nawet nie chciało si ę im samym przygotowa ć dróg odwrotu, tuneli, penetrowa ć kanałów, nie przygotowali mieszka ń ani kryjówek dla swoich ludzi. Zrobili to wszyscy - i Bund i Betar - tylko oni nie zd ąż yli, bo my śleli, że… wła śnie… na co liczyli? [[127]] Oczywi ście liczyli na Polaków i na Armi ę Krajow ą - bo jak wynika z zachowa ń i dokumentów jakie preparowali, a teraz po latach z ich własnych wspomnie ń - swe działania ograniczali do przemy śle ń i do wysyłania bezczelnych memorandów do Dowództwa Armii Krajowej oraz pism natchnionych i pełnych Dichtung und Wahrheit. Obra żaj ąc ludzi, którzy robili wszystko, aby im pomóc, gdyby tylko byli chcieli posłucha ć dobrych rad… Ludzi, którzy w sumie i tak si ę nimi zaj ęli… Ale o tym - cisza. Oczywiście do takiej walki karabiny nie były wcale potrzebne, wystarczyły pistolety, karabiny mogły tylko zawadza ć. Tote ż widz ąc co planuj ą, a raczej jak kombinuj ą, jak oszukuj ą, jak kr ęcą młodzi halutzim, dowódcy Armii Krajowej po prostu im nie wierzyli i nie okazywali im zaufania. Dokładnie tak, jak zarzuca im wielu, na czele z Zukermannem. Ale nie widz ą w tym żadnej swojej własnej winy… Nic a nic. Oni byli niewinni… bo nie wiedzieli, bo byli idealistami… bo oni mieli… szlachetne cele… Młodzi syjoni ści byli wtedy i s ą do dzisiaj bez winy. A wszystko to, co oni sknocili… jest najwi ększ ą zbrodni ą AK. Jest zbrodni ą Armii Krajowej, że nie chciała by ć głupsza od młodych, nieudolnych, przepojonych głupawymi socjalistycznymi teoriami, nieopierzonych Halutzim. To st ąd brała si ę ich pozycja wyczekuj ąca i sprawdzanie wszystkich poczyna ń ŻOB-u. Nie pomogło te ż znoszenie si ę komendantury ŻOB-u z komunistami, o czym Polacy wiedzieli dokładnie i mówili im o tym bez ogródek. Budziło to zdziwienie, bo - jak mówi Zukierman - jak Polacy mogli mie ć o to pretensje? Skoro nie mieli ich komuni ści… Czy obawy Polaków były bezpodstawne? Nie s ądz ę, skoro sam dowódca jakim niew ątpliwie był "Antek" pisze: "mieli śmy kontakty na ró żnych poziomach z AL, byli oni przyja źni dla Żydów, poza tym Żydzi odgrywali centraln ą rol ę w komunistycznej partii w Polsce… Informowałem ich o naszych kontaktach z AK, a oni udzielali mi dobrych rad… Przyj ąłem zasad ę by ć z nimi zawsze szczerym, aby nie popa ść w kłopoty. Inaczej post ępowałem z AK, przed nimi ukrywałem moje kontakty z AL".[[128]] Niewa żne było dla nich o świadczenie zaprzysi ęż one przez ŻKN. To wszystko stawiało w bardzo niekorzystnym świetle ŻOB i budziło szereg w ątpliwo ści. Polacy wiedzieli co tamci robi ą, z kim si ę kontaktuj ą, jak posługuj ą si ę broni ą i kto najpierw stał si ę ofiar ą akcji ŻOB. Czy nale ży dziwi ć si ę ich ostro żno ści? Czy nie mieli zupełnie uzasadnionych obaw o lojalno ść ? Obaw o zachowanie uzbrojonych bojowców, kiedy znajd ą si ę po aryjskiej stronie? Jak zachowaj ą si ę w kontakcie z Armi ą Czerwon ą? Te pytania nigdy przez Polaków nie zostały zadane gło śno, czy nie były jednak rozwa żane, nie s ądz ę… No i historia udowodniła, że obawy polskiego przywództwa były i dokładne i akuratne i co najsmutniejsze… całkowicie uzasadnione. Ta ostro żno ść AK była i wtedy i pó źniej i pozostaje do dzisiaj "dowodem perfidii AK i Polski Podziemnej i zoologicznego antysemityzmu Polaków". Na pocz ątku marca 1943 roku, par ę dni przed rozpocz ęciem powstania, rzekomo Anielewicz pisze list do przedstawiciela ŻKK Leona Feinera, w którym domaga si ę natychmiastowej akcji i przedło żenia dowództwu AK żą da ń ŻOB-u. Oskar ża koła rz ądowe polskie "o przepojenie trucizn ą antysemityzmu" i… "nie ma najmniejszego zamiaru przekonywa ć kogokolwiek o ich zdolno ści i gotowo ści do walki… Kto temu zaprzecza jest zajadłym antysemit ą. My oczekujemy od przedstawicieli Rz ądu Polskiego… dania sprawie morderstw milionów żydowskich obywateli Polski bezwzgl ędnego pierwsze ństwa… i żą damy co najmniej 100 granatów, 50 rewolwerów, 10 karabinów i kilku tysi ęcy sztuk amunicji". [[129]] Wybuchaj ą walki, ludno ść getta nie wychodzi na Umschlagplatz, chowa si ę gdzie mo że - w schronach, kryjówkach, na strychach, w piwnicach. Ludzie, zwykli ludzie stawiaj ą opór, jak mog ą, jak umiej ą, jak potrafi ą i czym mog ą. Młodzi męż czy źni i kobiety, młodzi chłopcy i dziewcz ęta, nawet dzieci - ostatni z polskiego ludu Izraela. Oni ju ż wiedz ą, że dla nich nie ma innej drogi. Broni ą si ę no żami i butelkami, rzucaj ą na uzbrojonych Niemców z gołymi r ękami i gin ą, gin ą, gin ą… Budzi to zdumienie i strach w śród Niemców i innych nacji słu żą cych Niemcom w formacjach SS. Nie wierz ą, że s ą to ci sami Żydzi, tak przez nich pogardzani, poni żani… Że te parchy WALCZ Ą. Broni ą si ę i zabijaj ą członków rasy panów! Wśród Niemców konsternacja, zdumienie, strach… Maj ą bowiem problem, du ży problem. Rozwi ążą go po swojemu. Jak zawsze ich rozwi ązanie jest jedno, jest znane, nie sil ą si ę na nowe. Zlikwiduj ą getto, ale nie tak szybko, i takim kosztem, że nie zapomn ą tego nigdy… Niemcy rozpoczynaj ą normaln ą wojskow ą akcj ę z wł ączeniem broni ci ęż kiej, czołgów, nawet lotnictwa. Przeciwko ludno ści cywilnej i 500 bojowcom walcz ącym w płon ących ruinach umieraj ącego miasta. Paliwo do krematoriów zamieniło si ę w szalon ą armi ę, tragiczn ą armi ę zdesperowanych wojowników, walcz ących tylko… na śmier ć. Niemcy wiedz ą, że nie jest to walka na śmier ć i życie, oni wiedz ą, oni widz ą, że jest to zupełnie inny sposób walki, że jest to walka, której pragnie unikn ąć ka żdy żołnierz, walka… tylko na śmier ć. Polacy nie byli w stanie obroni ć polskiej ludno ści Zamojszczyzny, ale rzucili si ę do obrony tak samo desperackiej i dzi ęki niej doprowadzili do przerwania akcji. Zastanówmy si ę, czy gdyby te rzesze Żydów, zamiast usypiania ich przez ich syjonistyczne przywództwo trucizn ą kłamstwa i narkotykiem fałszywych proroctw, mamieniem świetlan ą przyszło ści ą i celem wa żniejszym od samego życia, zostały popchni ęte i zorganizowane, przygotowane do samoobrony, do oporu nawet biernego, czy ich los nie byłby inny? Śmiem twierdzi ć, że na pewno tak. Nie staram si ę nikogo przekonywa ć, że istniała najmniejsza szansa odniesienia zwyci ęstwa w jakim ś tam ogólnonarodowym polsko-żydowskim powstaniu. Oczywi ście na co ś takiego nie było najmniejszej szansy. Ale jestem pewien, że gdyby podj ęto zorganizowany wspólny wysiłek, przy daniu absolutnego pierwsze ństwa ochronie i zachowaniu ludno ści, do Holokaustu nie doszłoby nigdy. Có ż, czy udałoby si ę zrealizowa ć syjonistom inne zakładane cele, nie jestem pewien… I chyba dlatego Holokaust stał si ę faktem. 23 kwietnia Anielewicz pisze do Zukermana "ze wszystkich oddziałów bojowych stracili śmy tylko Yahiela, który poniósł śmier ć bohatera przy swoim karabinie maszynowym… Od dzisiejszego wieczoru przechodzimy na system walki partyzanckiej. W czasie dnia siedzimy w schronie… W nocy wysyłamy zbrojne patrole na zwiady i zdobycie broni". [[130]] List ten… te ż był pełen Dichtung und Wahrheit i Zukerman dobrze o tym wiedział. Przyznaje, że nie było żadnego karabinu maszynowego, a to przy czym zgin ął Yahiel to był zwykły Schmeisser, ale Adolf Berman nalegał, aby tłumacz ąc z hebrajskiego przetłumaczy ć na karabin maszynowy - "dla wi ększego efektu". [[131]] St ąd te ż Zukerman rozwikłał problem, z jakimi borykali si ę historycy żydowscy, jak np. pan Kermisz, który opieraj ąc si ę na tym li ście dowodził, że "...przecie ż ŻOB musiał mie ć jaki ś karabin maszynowy" - nie miał, za wyj ątkiem tego, który sprezentował mu, a zwłaszcza potomnym i historii, Adolf Berman. W dalszych relacjach równie ż pełno jest "poetyckiego uniesienia", które do dzisiaj robi za historyczn ą prawd ę. Pełno jej w relacjach z walk prowadzonych i potyczek z Niemcami, na szcz ęś cie Zukiermana rozwiewa nasze watpliwosci. Raport podaje, że… "wyniki bohaterskiej walki przechodziły naj śmielsze oczekiwania dowódców ŻOB", jeden z oddziałów trwał w walce 6 godzin, inny 40 minut, to wszystko przy stratach w ci ągu 5 dni zaledwie jednego bojowca Yahiela… W tym samym czasie oficjalne raporty niemieckie podaj ą o zabiciu 553 Żydów i "bandytów" z ró żnych dzikich grup opieraj ących si ę deportacji, a ponadto 35 polskich bandytów pomagaj ących im od zewn ątrz. Podaje to sam Jurgen Stroop - no, a ten poet ą nie był na pewno. Samo nasuwa si ę pytanie, kto w takim razie rzeczywi ście walczył? W ci ągu tych pi ęciu dni Niemcy wygarn ęli z getta 19 450 Żydów, zap ędzili na Umschagplatz i nikt im w tym nie przeszkodził, na pewno nie ŻOB, który zapowiadał, że nie odda ani jednego Żyda. [[132]] Tote ż Zukerman usprawiedliwia troch ę ŻOB, pisz ąc: "Do czego wzywali śmy Żydów? Nie wzywali śmy ich na barykady. Mówili śmy im. Kryjcie si ę chowajcie wasze dzieci, szukajcie schronów. Co śmy chcieli osi ągn ąć ? Uratowa ć wi ększo ść naszego narodu. Co śmy żą dali od świata? Zbawienia naszego narodu w jaki tylko mógł sposób!" [[133]] "Sze ść godzin pod ogniem w walce" odnosi si ę do walki, jak ą stoczył oddział Droru pod dowództwem Zachariasza Arsteina na rogu Nalewek i G ęsiej; t ę sam ą walk ę Yisrael Gutman z oddziału Szomeru walcz ący obok na G ęsiej i Franciszka ńskiej nazywa utarczk ą, a Jurgen Stroop w swoim raporcie pisze, że trwała mniej ni ż 30 minut. [[134]] Wła ściw ą walk ę stoczyli obro ńcy Kwatery Głównej rewizjonistów na Placu Muranowskim 7, walk ę prowadzon ą z cał ą zaciekło ści ą, podczas której zgin ęło dwóch dowódców, 14 żołnierzy i było wielu rannych; tam zgin ęło czterech polskich żołnierzy Korpusu Bezpiecze ństwa, którzy przyszli z pomoc ą. Przeciwko nim skierowano znaczne siły, ale i tak zaj ęło SS cztery dni, zanim powsta ńców wyparto. Zanim porucznik SS Dehmke zdarł flagi z dachu - polsk ą i syjonistyczn ą, z Gwiazd ą Dawida - przypłacaj ąc ten wyczyn własnym życiem. [[135]] Nikt nie wspomina przewspaniałego żołnierza, o brawurowej odwadze Michała Klepfisza - sekretarza Bundu, Berka Sznajdmila - dowódcy harcerskiego oddziału Hanoar Hazioni, Jakuba Praszkiera i jego wiernej towarzyszki broni Szoszane Mastbojm, poległych w brawurowej zaci ętej walce do ko ńca na terenie fabryki szczotek. Natomiast do historii przechodzi jeden poległy - Shomer Yahiel, reszta si ę nie liczy, nie s ą wa żni, bo oni nie byli halutzim, oni po prostu byli "faszystami". Oni nie mogli tworzy ć legendy, nie było im wolno, st ąd doszło do skandalicznej interwencji, o której dzisiaj mało kto wie. Za wyj ątkowe bohaterstwo i niezwykł ą odwag ę na polu walki Michał Klepfisz został odznaczony po śmiertnie Krzy żem Virturti Militari i ŻKN wniósł na r ęce Ignacego Szwarcbarta, członka Polskiej Rady Narodowej w Londynie, ostry protest zredagowany przy udziale Zukermana. Czytamy w nim: "Walka Getta Warszawskiego była zorganizowana i prowadzona przez nas i organizacje afiliowane z nami… One to prowadziły walki, dostarczały przygniataj ącą wi ększo ść bojowców i zło żyły w ofierze najwi ększ ą ich liczb ę pod dowództwem heroicznego komendanta Żydowskiej Organizacji Bojowej, Mordechaja Anielewicza… Byli śmy przeto wielce zdumieni, gdy Orderem Virtuti Militari został odznaczony Michał Klepfisz, członek Bundu. Odznaczenie to powinno by ć przyznane Komendantowi Żydowskiej Organizacji Bojowej… (aby) ludzie pracy całego świata byli uświadomieni, że Powstanie w Gettcie było zorganizowane i kierowane przez syjonistyczne organizacje pracy i że setki bojowników, którzy wzi ęli w nim udział i oddali swe życie w walce, czyniły to w gł ębokim przekonaniu, że ich śmier ć stanie si ę fundamentem socjalistycznej przyszło ści dla mas w Eretz Israel". [[136]] No tak, ale głupie, antysemickie goje z polskiego rz ądu nie miały żadnego wyczucia poetyckiego, nie rozumieli Dichtung und Wahrheit, tego uczył ich dopiero pó źniej sam Berman przy pomocy swego brata Jakuba. Zatem dali order temu co był bohaterem, a nie temu co… powinien go dosta ć. W ten sposób do dnia dzisiejszego nikt o czym ś takim nie wie, i winni s ą tylko i wył ącznie Polacy z ich niepraktycznym traktowaniem wymogów chwili. Skoro to Anielewicz powinien dosta ć Virtuti Militari - sprawd źmy, czy nie udałoby si ę go jako ś przepchn ąć przez komisj ę kwalifikacyjn ą. Uczestnik powstania dr Marek Edelman tak wspomina Anielewicza: "Anielewicz bardzo chciał by ć komendantem, wi ęc go wybrali śmy. Był w tej ambicji troch ę dziecinny… (ale) miał du żo werwy i zapału". Kiedy Marek Edelman zobaczył go na drugi dzie ń, "był to inny człowiek… Siedział i powtarzał: zginiemy wszyscy… Idziemy na śmier ć - nie ma odwrotu, zginiemy dla honoru, dla historii… Tylko raz si ę o żywił - kiedy dostali śmy wiadomo ść od AK, żeby czeka ć na północnej stronie getta… Nic z tego nie wyszło." [[137]] Zostało prowadzi ć walk ę do ko ńca i "umrze ć z honorem", ale jak on chciał tego dokona ć siedz ąc cały dzie ń w bunkrze, a wychodz ąc tylko w nocy na patrole po opuszczeniu przez Niemców getta? Walka w getcie zako ńczyła si ę tak jak dokładnie przewidywano, opró żniono getto z ludno ści cywilnej, któr ą wysłano do obozów śmierci. Wielu poszukało schronienia i ucieczki na własn ą r ękę. Dowództwo ŻOB-u dostało pomoc z aryjskiej strony, przeprowadzono ich kanałami i poukrywano na melinach. Niemcy mogli zameldowa ć do Berlina o "oczyszczeniu" Warszawy. Cz ęść bojowców przedostała si ę w lasy, gdzie przył ączyła si ę do żydowskiej partyzantki. Partyzantka żydowska Walka partyzancka na terenach Polski miała gł ębokie tradycje narodowe. Polacy wiele razy w przeszło ści zmuszeni byli prowadzi ć wojn ę partyzanck ą. Śmiem zaryzykowa ć twierdzenie, że nawet byli pewnego rodzaju specjalistami i mogli pochwali ć si ę du żymi osi ągni ęciami na tym polu. Jest to jeden z najtrudniejszych sposobów walki. Si ęga ć zatem do niego mo żna i nale ży tylko i wył ącznie w sytuacjach absolutnie usprawiedliwiaj ących takie, a nie inne rozwi ązania. Utrzymywanie walcz ących oddziałów le śnych z ich bazami to ogromne obci ąż enie dla ludno ści cywilnej, bez której kooperacji ich przetrwanie jest zupełnie niemo żliwe. Wiedzieli o tym dowódcy Sił Zbrojnych Podziemnego Pa ństwa Polskiego. Dlatego te ż decyzje o skierowaniu do oddziałów le śnych podejmowano po uprzednim dokładnym rozeznaniu sprawy i uznaniu, że nie ma innego wyj ścia. Do oddziałów le śnych kierowano przede wszystkim młodzie ż z Ruchu Oporu, która została "spalona" i nie miała żadnej mo żliwo ści powtórnej legalizacji. Pojawienie si ę na jakim ś terenie zorganizowanych grup le śnych natychmiast wywoływało reakcj ę władz okupacyjnych, które niezwłocznie podejmowały prób ę likwidacji takowych. Nie trzeba tu nikogo przekonywa ć, że najbardziej zagro żona w takich sytuacjach była ludno ść cywilna. Niemcy doskonale zdawali sobie spraw ę z jej roli, zatem stawała si ę ona pierwszym celem ich zabiegów d ążą cych do likwidacji grup. Próbowano te ż w śród niej werbowa ć płatnych informatorów, informatorów szanta żowanych i wi ęzionych, próbowano represji ró żnego kalibru, a cz ęsto wr ęcz fizycznego odwetu. Po wsiach i osadach wał ęsało si ę stale pełno nieznanych i podejrzanych osobników. Nie brakowało w śród nich Żydów, ani Polaków, płatnych agentów Gestapo. Ich zadaniem było rozpracowywanie partyzantki - jej kontaktów, ludzi jej przychylnych. Powodowało to dodatkow ą trudno ść , nie zawsze było mo żna udowodni ć kto jest kim. W przypadkach udowodnienia szpiegostwa, karano śmierci ą. Takie s ą prawa wojny. Nie mo żemy te ż zapomina ć, że bezpo średni ci ęż ar utrzymania tych zbrojnych grup spoczywał na tej samej ludno ści. Poniewa ż Niemcy w takich przypadkach profilaktycznie oczyszczali cały teren z nadwy żek żywno ści, mo żemy sobie łatwo wyobrazi ć, jak przyjmowała rekwizycje ludno ść , zwłaszcza rekwizycje bez żadnego finansowego zado ść uczynienia - niezale żnie do tego, kto jej dokonywał. Ten krótki rys u świadamia nam jak wra żliwym przedsi ęwzi ęciem było działanie grup zbrojnych w lasach. Jak uwa żnie i odpowiedzialnie musiało zachowywa ć si ę dowództwo, aby nie naruszy ć delikatnej równowagi w tak zapalnej sytuacji. Owszem, mo żna było liczy ć na patriotyzm miejscowej ludno ści, na ich identyfikacj ę z walcz ącymi, ale nie zapominajmy, że wszystko ma swoje granice. Ludno ść rolnicza musiała odda ć horrendalne wymiary obowi ązkowych dostaw w naturze, wymagane prawem okupacyjnych władz niemieckich; to, co jej zostawało, było po prostu niezb ędnym do prze życia minimum, dla całych rodzin. Dlatego te ż wi ększo ść akcji polskich partyzantów skierowana była na zdobycie prowiantu i zaopatrzenia bezpo średnio w instytucjach i maj ątkach ziemskich podległych Niemcom. Dokonywano napadów na kasy gminne i banki, pozyskuj ąc środki na zapłat ę za zaopatrzenie. Do rekwizycji chłopskich si ęgano tylko w sytuacjach bezpo średniego przymusu i braku jakiejkolwiek innej mo żliwo ści, zawsze zostawiaj ąc pokwitowanie daj ące poszkodowanym nadziej ę na wyrównanie krzywdy. W miar ę mo żliwo ści żywno ść kupowano, a nie rabowano. To ró żniło partyzantów od zwykłych band kryminalnych. [[138]] Nie zawracali sobie głowy takimi drobnostkami partyzanci sowieccy, jak i współpracuj ący z nimi Żydzi. Powodowało to od samego pocz ątku wiele nieporozumie ń i niesnasek pomi ędzy Żydami i przywództwem polskiego podziemia. Wielokrotnie zwracano si ę z Londynu do podległych Sił Zbrojnych w Polsce z rozkazami pomocy Żydom, i wielokrotnie nadchodziły z Polski wyja śnienia o niemo żliwo ści takowej akcji, z podaniem całego szeregu powodów. Wsród tych przyczyn nie było nigdy wymienionego… antysemityzmu. [[139]] Natomiast badaj ąc źródła żydowskie, antysemityzm wyst ępuje jako jeden, jedyny i najwa żniejszy ich zdaniem powód, dla którego partyzantka żydowska w polskich lasach spotykała si ę z takim wrogim do niej stosunkiem ludno ści miejscowej. Od pierwszych chwil młodzi ludzie zwi ązani z żydowsk ą konspiracj ą szukali mo żliwo ści prze życia okupacji w najbardziej bezpieczny sposób. Od chwili rozruchu gigantycznej akcji wysiedlenia gett wiadomym było, że getto to ostatnie miejsce, w którym mo żna b ędzie prze żyć. Z nadziej ą zatem patrzono w lasy, w których wydawało si ę Żydom, mo żna b ędzie bezpiecznie prze żyć wojn ę. Od razu te ż monitowano polskie władze o stworzenie baz le śnych, o wydanie broni i o zorganizowanie partyzantki żydowskiej. Żą dania te stawiano w czasie, gdy jeszcze w ogóle nie istniały jakiekolwiek polskie bazy le śne, a istniej ące grupy dywersyjne w lasach koczowały na krótkich biwakach i w czasie prowadzenia ćwiczen. Potwierdzaj ą to sami Żydzi, którzy szukaj ąc baz le śnych nie znale źli "ani partyzantów, ani baz, ani nic". Władze polskie przepojone duchem antysemityzmu pozostawały głuche na wezwania i żą dania młodych żydowskich bojowców. Zmuszeni zostali sami zadba ć o siebie. A ha ńba za to spada na Armi ę Krajow ą i na cały polski naród… Podczas procesu Eichmanna w zagrodzie dla świadków stan ął… legendarny bohater, partyzant z getta wile ńskiego, poeta Holokaustu Abba Kovner. Jak przystało na poet ę, sal ę sądow ą wypełnił szlochem obecnych, skarcił parokrotnie s ędziów, którzy starali si ę mu przypomnie ć, że to sala s ądowa a nie scena… Zupełnie inaczej przedstawia go Chaim Lazar w swej ksi ąż ce "Destruction and Rebelion" ("Zagłada i Powstanie"). Oto Abba Kovner sam mianuje si ę dowódc ą oddziału zbrojnego Hashomer Hatzair, gromadzi bro ń, szkoli ludzi, przygotowuje si ę do walki. Ale w dziwny sposób nigdy nie wykorzystuje tych sił do walki w getcie, do obrony Żydów. Zamiast tego wchodzi w układy z przewodnicz ącym Judenratu Wilna Gansem i szefem policji żydowskiej Desslerem. Zawieraj ą mi ędzy sob ą umow ę: oni nie przeszkadzaj ą jemu i nie ruszaj ą jego ludzi, on nie miesza si ę do ich spraw. Gdy przyjdzie moment ko ńcowy, pozwol ą im opu ści ć getto. Wszyscy trzej zgadzaj ą si ę z punktem widzenia dra Weizmana i Nathana Shwalba z Żydowskiej Agencji w Szwajcarii. Czyli zgadzaj ą si ę po świ ęci ć starszych na rzecz ochrony i zachowania młodzie ży. Dessler, szef policji żydowskiej, pisze w swym pami ętniku: "Ci, co zostali deportowani, zostali wyselekcjonowani przez moj ą policj ę, bo chciałem oszcz ędzi ć młodych i inteligencj ę, którzy s ą nasz ą przyszło ści ą. Gans, szef Getta Wile ńskiego, którego żon ą była chrze ścija ńska Litwinka zawiadomił go, że zabrano 400 starszych ludzi z miejscowo ści Vismini i przekazano ich Niemcom. Kiedy Weiss (Gestapo) przyszedł i za żą dał kobiet i dzieci, ja powiedziałem mu, aby wzi ęli starszych, bo oni nam wybacz ą, bo nie mamy wyboru, a tylko i wył ącznie po świ ęci ć ich na ołtarzu naszej przyszło ści." [[140]] Kiedy nastapiła chwila likwidacji, partyzanci przygotowywali si ę do opuszczenia getta. Artykuł 22 ich własnej Konstytucji przewidywał, że w obliczu likwidacji getta partyzanci podejm ą walk ę. Otworz ą drog ę z getta i pozwol ą Żydom decyduj ącym si ę na to na ucieczk ę w lasy. Tam b ędą prowadzi ć dalsz ą walk ę. O wyj ściu z getta powiadomiono tylko nielicznych członków oddziału Kovnera, nakazano im zachowanie ścisłej tajemnicy. Ale jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, informacja rozeszła si ę lotem błyskawicy. Za ka żdą grupk ą bojowców opuszczaj ących getto biegły całe tłumy ludzi, zwykłych Żydów, młodych, silnych, gotowych do walki; prosili Kovnera, aby pozwolił im i ść . Odp ędzano ich z pistoletami w dłoniach. Nielicznym udało si ę przemkn ąć i opu ści ć getto. Wła śnie oni odegrali pó źniej najwi ększ ą rol ę w partyzantce. W rzeczywisto ści getto opu ściło zaledwie 50 bojowców. Urz ądzili oni w lesie baz ę partyzanck ą. Wiedzieli o tym Żydzi, którzy na własn ą r ękę opu ścili getto i szukali schronienia. Jak opiekowali si ę nimi ich żołnierze syjoni ści, pozwólmy opowiedzie ć świadkowi: "Do lasu weszły dwie kobiety, jedna przyprowadziła syna i córk ę. Tułały si ę po drogach przez wiele tygodni, bo dowiedziały si ę, że w lasach s ą żydowscy partyzanci. Liczyły, że zmiłuj ą si ę nad ich losem i przygarn ą. Tygodnie koczowały na skraju lasu trz ęsąc si ę w łachmanach z głodu i zimna, ale dowództwo nie miało nad nimi lito ści. Wiele razy odp ędzano je, strasz ąc zastrzeleniem. Wiele razy polecano to bojowcom, lecz ci na szcz ęś cie nie zrobili tego, a nawet pomagali im jako ś, byle nie dowiedzieli si ę o tym dowódcy". "...do obozu doszła grupa Żydów z Ishishuk (Ejszyszek?). Byli przechowywani przez chłopów, ale zrobiło si ę ju ż tak niebezpiecznie, że nie mogli tam zosta ć ani chwili dłu żej. Oczywi ście dowódca odmówił, wiedz ąc dokładnie, że oznacza to pewny wyrok śmierci dla tych ludzi. Tułali si ę potem przez wiele tygodni na obrze żach obozu, a ż zostali przej ęci przez partyzantów sowieckich. Wtedy te ż i Kovner zabrał paru…" [[141]] Oto zaledwie gar ść wspomnie ń naocznych świadków bohaterskich wyczynów bojowców. W krótkim czasie "akcje bojowe" żydowskich partyzantów dały si ę mocno we znaki miejscowej ludno ści. Terroryzuj ąc broni ą dokonywali rekwizycji żywno ści w sposób, który przypominał raczej zwykły bandycki rozbój ni ż akcj ę wojskow ą. Akcja taka wygl ądała mniej wi ęcej tak: "Ja byłem jednym z dziesi ęciu, wysłanych na akcj ę ekonomiczn ą. Została na ni ą wybrana polska wie ś koło Hoduciszek. Przybywszy do niej wystawili śmy patrol ochronny i za żą dali śmy od czterech chłopów, aby zaprz ęgli konie do swoich wozów. Potem szli śmy od chałupy do chałupy, zabieraj ąc worki z ziemniakami, m ąką i mi ęso. Wzi ęli śmy równie ż dwie krowy. Po załadowaniu naszej zdobyczy na wozy i przywi ązaniu do nich krów zacz ęli śmy odwrót do naszej bazy. Gdy śmy przybyli do rzeki niedaleko niej, zostawili śmy chłopów na brzegu, a sami pojechali śmy dalej. Po wyładowaniu zapasów, powrócili śmy do czekaj ących na nas chłopów i odesłali śmy ich do domu z pustymi wozami." Sam autor musiał widocznie doj ść do wniosku, że co ś z tymi akcjami było nie tak, skoro dalej pisze: "…Tym razem trzydziestu z nas poszło na ekonomiczn ą akcj ę, na któr ą wybrali śmy litewsk ą wie ś oddalon ą o 25 km od nas. Bo do tego czasu nie pozostało już nic do zabierania ze wsi poło żonych bli żej nas, które zostały stopniowo ogołocone z zapasów żywno ści i bydła przez naszych partyzantów. I zdobywanie prowiantu stawało si ę coraz trudniejsze, prowadz ąc coraz cz ęś ciej do walki". [[142]] Nie wiem, czy wychowani w miastach bojowcy żydowscy do dnia dzisiejszego zdołali dowiedzie ć si ę, co złego robili? Id ę o zakład, że na pewno nie. Dlatego te ż z uporem maniaków historycy żydowscy usprawiedliwiaj ą ich "akcje ekonomiczne", bo przecie ż ich ludzie musieli je ść . Tak, ale tylko człowiek z miasta patrzy na krow ę jak na mi ęso. Du żo mi ęsa. Chłop natomiast na krow ę patrzy jak na żywicielk ę, dostarczycielk ę mleka, śmietany, masła i sera. Krowa traktowana jest jak członek rodziny. Jest dum ą rodziny. Wyobra źnia bojowców nie si ęgała tak daleko. Czy ktokolwiek potrafi zrozumie ć chłopa, któremu zabiera si ę ostatni ą krow ę? Chyba tylko ten, co sam pasł krowy i wie, że ka żda z nich miała swoje imi ę, swój własny charakter, była członkiem rodziny, od którego zale żał jej los. Krowa w domu to nadzieja, że nie b ędzie głodu. Chłopi karmili si ę lebiodą, puchli z głodu i czekali cierpliwie na wycielenie, dziel ąc cenne mleko pół na pół pomi ędzy swoje dzieci i cielaczka. Czy kto ś widział, jak rodzina leczy krow ę, jak głaszcze mokry pysk, jak mówi do niej? Czy kto ś widział, jak chłopska rodzina płacze za krow ą? Je żeli tak, to wie o co chodzi… To rozumie i czuje to, co czuli rabowani chłopi… Szkoda, że nikt nigdy o tym nie mówił - bo czy to jest wstydliwy temat? Czy mo żna wstydzi ć si ę swego sposobu życia?

Je żeli ktokolwiek potrafi to zrozumie ć, ze zdziwieniem odkryje jak ogromnie chłopi, Polacy musieli nienawidzi ć Niemców, że ich natychmiast nie powiadamiali o aktach rozboju ze strony żydowskiej partyzantki i nie naprowadzali na miejsca postojów. Że nie mordowali ich z zimn ą krwi ą. Prosz ę nie zapomina ć, że nie ma gorszej zbrodni dla chłopów ni ż kradzie ż bydła, a zwłaszcza ostatniej sztuki. Bo zabranie ostatniej krowy to wyrok śmierci na cał ą rodzin ę. Od stuleci wiadomo było jak na wsi karze si ę takich złodziei. Z takimi nikt nie bawił si ę w s ądy. Siekier ą w łeb i do dołu. Prymitywna - kto ś powie - barbarzy ńska, prymitywnie pierwotna sprawiedliwo ść . Tak. Oczywi ście, ze tak. To prawda, bo takie jest świ ęte, naturalne prawo do samoobrony. St ąd ta nienawi ść , o której melduj ą dowódcy polskich oddziałów le śnych. Nienawi ść do rabuj ących ich bandytów - w oczach chłopów - najgorszych. Bo takich, co skazuj ą na powoln ą śmier ć. Czy było to odosobnione? Tylko polskie? Nie, podobna tradycja tkwi do dzisiaj w Ameryce, zwłaszcza na Zachodzie, gdzie kradzie ż konia była karana natychmiastowym linczem. W Teksasie nazwanie kogo ś koniokradem do dzi ś uchodzi za najgorsz ą obelg ę. Nie ma nic podlejszego, bardziej godnego pogardy. Jestem przekonany, że wielu z partyzantów do dzisiaj jest świ ęcie przekonanych, że owa wrogo ść to był po prostu - zwyczajny polski zwierz ęcy antysemityzm. Oczywi ście jest to najwygodniejsze tłumaczenie, bo antysemityzm jest jednym z najpo żyteczniejszych wynalazków, na jakie wpadli Żydzi-syjoni ści. Czy jest to jednak wyja śnienie prawdziwe? Nie!!! Ale komu chciałoby si ę nad tym zastanawia ć. Ciekawe jest dla mnie, i zarazem przykre, że nigdzie nie natrafiłem nawet na próby wyja śnienia, czy próby zrozumienia zachowa ń ludno ści chłopskiej przez historyków żydowskich. Jest to zapewne wynikiem odmienno ści kulturowej. By ć mo że zupełnie uczciwie nikt z nich o tym nie pomy ślał. A jest to tak wa żna sprawa. Nie wolno było o niej zapomina ć. Gdyby Żydzi potrafili czasami posłucha ć, wielu nieszcz ęść mogli by unikn ąć . Jednak że ich wiara w Antysemityzm przysłania im w wielu przypadkach zdolno ść jasnego my ślenia i zdrowej, bezstronnej oceny oczywistych faktów. Drugim, równie wa żnym powodem niech ęci ludno ści do żydowskiej partyzantki było zachowanie jej członków. Ludno ść wiejska na całym świecie jest bardziej konserwatywna, zachowawcza, o wiele bardziej religijna. Wielu powie "zacofana"… Mo że i tak. Zale ży jak na to zacofanie patrze ć. W Polsce, w czasie wojny było to jednym z głównych powodów, dla których ani partyzantka żydowska, ani sowiecka nie miały oparcia w ludno ści cywilnej. Wi ększo ść partyzantów żydowskich stanowili ludzie z miast, którzy ju ż tylko przez sam fakt pochodzenia z miasta reprezentowali zupełnie odmienny typ kultury i obyczajowo ści. W przypadku Żydów było to spot ęgowane całkowicie obcym i odmiennym typem kultury, językiem, religi ą. Zderzenie tych dwóch, tak odmiennych typów cywilizacyjno-kulturowych w tak ekstremalnie ci ęż kich warunkach nie było łatwym do strawienia ani dla jednych, ani dla drugich. W wielu przypadkach Żydzi tworzyli zwykłe zdemoralizowane bandy kryminalne, które nigdy nie zasługiwały na miano partyzantów, mimo że mienili si ę nimi od pocz ątku do dnia dzisiejszego. Bandy takie istniały obok tysi ęcy takich samych kryminalnych band polskich, jak i mieszanych. Ich członkowie od pocz ątku wojny liczyli tylko na siebie, swoje kontakty i meliny. Znali sił ę pieni ądza, mieli swe kontakty z pół światkiem i jednakowo unikali jakiejkolwiek zwierzchno ści - zarówno Niemców jak i Polaków, a ju ż szczególnie Żydów zapełniaj ących Judenraty. Wiedzieli oni od pocz ątku, że nic dobrego nie mo że ich spotka ć z ich strony, tote ż od pierwszych dni nie podporz ądkowali si ę ich jurysdykcji, spisom etc., pozostali i działali luzem, w zawieszeniu, poza prawem, poza układem. Prawem byli sami dla siebie, sami je sobie stanowili, sami wymierzali; gorzej, że od pewnego momentu chcieli i próbowali rozci ąga ć je na innych. Ich cel był taki sam jak i pozostałych - prze żyć - za wszelk ą cen ę prze żyć, z drobn ą mał ą ró żnic ą: oni chcieli prze żyć w miar ę wygodnie i dostatnio, a nawet dorobi ć si ę! - dlaczego nie?.. I nie widzieli w tym nic złego, a że odbywało si ę to kosztem innych? No to co z tego?! Mieli do tego prawo! A kto my śli inaczej, znaczy że wyssał z mlekiem matki i jest zoologicznym… No wła śnie. Byli oni dobrze uzbrojeni i zaopatrzeni w ró żnego rodzaju towary, które rabowali, kupowali w gettach, a którymi handlowali - je śli nie mogli rabowa ć. Nie nale żały takowe grupy do rzadko ści, a raczej stanowiły znakomit ą wi ększo ść partyzantów. Gros takowych bojowców wywodził si ę z marginesu społecznego, z elementu przest ępczego, który zawsze sam sobie radził najlepiej i nie dbał i nie ogl ądał si ę na żadne przywództwo polityczne. Jakakolwiek zwierzchno ść była dla nich tylko i wył ącznie przeszkod ą. Bezprawie i okupacyjny chaos były dla ich przedsi ębiorczo ści idealnym środowiskiem naturalnym. Idealnymi warunkami do działania. "Oni nie cierpieli biedy, mieli do ść zasobów, aby zacz ąć nimi handlowa ć od zaraz… chełpili si ę, że przynie śli do ść rupieci, za które sta ć ich na branie sobie do łó żka sziks… "...biło od nich chamstwo, grubia ństwo i chuliga ństwo… i cho ć niew ątpliwie byli gotowi odda ć życie w obronie Żydów, to jednak nic nie przeszkadzało im zatrzyma ć wóz pełen Żydów i obrabowa ć ich od stóp do głów". [[143]] Odnoszenie si ę w podobny sposób do ludno ści polskiej, nachalne napastowanie dziewcz ąt i kobiet, gwałty i akty samowoli powodowały, że ludno ść polska po prostu traktowała ich tak, jak na to zasługiwali, zwracaj ąc si ę niejednokrotnie z pro śbą do oddziałów polskich, jak i zreszt ą rosyjskich o poskromienie najbardziej rozwydrzonych. I takie akcje karne miały miejsce. Zapadały wyroki. Gin ęli bandyci, zdemoralizowani złodzieje i gwałciciele - zarówno Żydzi jak Polacy, jak Rosjanie, Białorusini i Litwini - i to jednako z r ąk Polaków i Rosjan, w śród których było wielu dowódców Żydów. Podobnie historycy polscy i rosyjscy wiedz ą o tym zjawisku i odnotowuj ą je jako fakt likwidacji gro źnego wojennego bandytyzmu. Có ż, obok bohaterów ka żdy naród ma swoich n ędzników. To znaczy nie ka żdy… Dzi ś oczywi ście wszystkie bez wyj ątku działania policyjno - porz ądkowe regularnych oddziałów zbrojnych, zarówno polskich jak i sowieckich przypisywane s ą… tylko Armii Krajowej, a jej akcje karne przedstawia si ę jako… akty dzikiego antysemityzmu Polaków - nie karz ących bandytów, lecz… morduj ących biednych ocalonych z Holokaustu. [[144]] Najlepszym przykładem niech b ędzie opowiedziana mi historia… Pewien były partyzant - dzi ś elegancki, starszy, mieszkaj ący w USA pan z tytułami naukowymi - wspominaj ąc stare dzieje, zapytany o istnienie antysemityzmu mówi po zastanowieniu, że chyba istniał i owszem… Bo - powiada - "...my śmy za was (Polaków niby) walczyli, a wasze kobiety nawet nam p… nie chciały da ć". Patrzcie pa ństwo, to dopiero oburzaj ące, to oni za ich chłopów walczyli!!! A one… co za szelmy antysemickie!!! Ano - nie chciały i nie dawały, ale nie dlatego, że były zoologicznymi antysemitkami… one po prostu były uczciwymi kobietami. Taka prosta prawda. Ale proste prawdy najtrudniej zrozumie ć, lepiej zwali ć wszystko na garb polskiego, wyssanego z mlekiem matek antysemityzmu. Samo prze życie w lesie sprawia do ść du żo kłopotów. Zwłaszcza je żeli otoczonym si ę jest przez inne aktywne grupy partyzanckie i to zarówno sowieckie jak i polskie, których jedynym zadaniem jest walka. I chocia ż Żydzi odnosili si ę z wi ększ ą ufno ści ą do komunistów, ucierpieli i od nich, a w zasadzie od nich najwi ęcej, gdy ż na terenach wschodnich polskie grupy partyzanckie pojawiły si ę dopiero na jesieni 1943 roku. [[145]] Dowódcy partyzantów sowieckich widz ąc, że Żydzi nie pal ą si ę do walki, a broni u żywaj ą do rozbojów powoduj ąc wrogo ść ludno ści do wszystkich grup partyzanckich, odbierali im bro ń mówi ąc, że j ą marnuj ą. Ci, pozbawieni broni, nie mogli dokonywa ć rekwizycji, bo chłopi rozprawiali si ę z nimi natychmiast po swojemu, co do dzisiaj… przypisywane jest polskim partyzantom. Wydaje mi si ę, że dlatego, że taka wersja brzmi lepiej i lepiej si ę jej słucha. Łatwiej opowiada si ę o znoszeniu bicia z r ąk partyzantów - było nie było uzbrojonych i zorganizowanych, ponadto działaj ących na wyra źny rozkaz nieprzychylnych, faszystowskich władz zwierzchnich, przepełnionych na dodatek antysemityzmem - ni źli od zwykłych chłopów, którzy po prostu nie dawali si ę rabowa ć, a bro ń te ż potrafili znale źć , a i nawet bez broni potrafili nie źle przyło żyć i porachowa ć z ęby. Nie pierwszy i nie ostatni raz Dichtung und Wahrheit zaciemnia prawdziwy obraz przeszło ści - oddaj ąc jednak cały czas nieocenione usługi propagandowe. Pewne, dodatkowe światło na działalno ść grup przest ępczych rzucaj ą raporty okupacyjnych władz niemieckich. W drugiej połowie 1942 roku naliczono 310 aktów sabota żu, dokonanych przez zorganizowane grupy bojowe, a aktów bandytyzmu (po niemiecku Raubeubeffalle), dokonanych przez ró żnego rodzaju dzikie grupy pretenduj ące do miana partyzantów, zarejestrowano 6925. W pierwszej połowie 1943 roku, kiedy AK zaktywizowała działalno ść , podobnie jak AL i GL, liczba prawdziwych partyzanckich akcji wzrosła do 2635, natomiast aktów bandytyzmu do 16 390, z czego 20% mo żna zaliczy ć do działalno ści czysto bandyckiej; reszta była dziełem dzikich grup żydowskich i sowieckich. Powstawały one z ludzi, którzy byli zbiegami z obozów jenieckich, obozów pracy, gett, wi ęzie ń etc. Ich los nie był do pozazdroszczenia, a ich ch ęć prze życia była przyjmowana ze zrozumieniem i sympati ą, przynajmniej na pocz ątku. Sytuacja zmieniła si ę diametralnie, gdy ludno ść stała si ę obiektem ich brutalno ści. Kiedy przeobrazili si ę w zwykł ą plag ę - rabuj ącą, gwałc ącą, morduj ącą i kradn ącą. Nie chcieli pracowa ć, pomaga ć rolniczej ludno ści, która była najwi ększ ą ofiar ą wojny. Uwa żali, że etykietka partyzanta upowa żnia do życia na rachunek ludno ści, a bro ń jest tego legitymacj ą. Wielu z tych partyzantów po wojnie za swe "zasługi" zostało skierowanych do pracy w Urz ędach Bezpiecze ństwa. Jak potrafili oni wykorzysta ć swe do świadczenia z partyzantki dobrze wiedz ą członkowie AK - bo to wła śnie przeciwko nim skierowana była głównie ich nienawi ść . Nienawidzili ich za wiele ró żnych spraw. W zasadzie za wszystkie swoje niepowodzenia. Ale głównym powodem było to, że AK-owcy byli niestety świadkami ich wątpliwego bohaterstwa. Byli oni tymi świadkami, którzy dokładnie wiedzieli, jaka jest prawda, co jest prawd ą, a co jest Dichtung und Wahrheit… Dlatego mordowali ich gdzie tylko i jak tylko mogli. Idealistyczne wyobra żenia, szalone sny, wielkie puste słowa, kryj ące gnu śno ść i zwykły ludzki strach, a przede wszystkim szalone ambicje i nadzieje na odegranie wielkiej roli w wolnym wymarzonym Izraelu. Mieszanie fikcji z rzeczywisto ści ą. I absolutne, całkowite i konsekwentne - i, co najgorsze, w pełni świadome - rozmijanie si ę z prawd ą. Pogarda dla prawdy, zast ąpienie jej, w zale żno ści od potrzeby chwili, totalnym politycznym i życiowym relatywizmem. I dzika nienawi ść do wszystkiego, co nie chciało si ę im podporz ądkowa ć i ich celom słu żyć dokładnie tak, jak to sobie wyobra żali. W swym obel żywym memorandum do dowódcy AK gen. Bora Komorowskiego z dnia 26 listopada 1943 roku kierownicy ŻOB pisz ą: "Apelowali śmy o bazy partyzanckie - pozostali śmy bez odpowiedzi, żą dali śmy broni, aby śmy mogli umiera ć z honorem - pozostali śmy bez odpowiedzi". Bez odpowiedzi pozostały również inne ich pro śby: o mieszkania po aryjskiej stronie, o wyznaczenie kanałów ewakuacyjnych, o uznanie za partyzantów, żeby uchroni ć ich przed demoralizacj ą i bandytyzmem, aby jako ś wojn ę prze żyć. Bo jak mówi Cukierman "nie przyst ąpili śmy do wojny, aby umiera ć, czynili śmy wszystko co mo żliwe, aby j ą prze żyć". Jego żona Zivia Lubetkin wyraziła chyba najlepiej to, co przyszło jej do głowy: kiedy wyprowadzano j ą kanałami na aryjsk ą stron ę, "była w drodze do Izraela… nie prosiła si ę o ocalenie… Czy to było jej win ą, że Bóg j ą wybrał?" Genialne… Genialne i odkrywcze… Prawda?… Bóg, w którego nie wierzyli… i historia, któr ą przykrawali do swych potrzeb… A pomi ędzy tym wszystkim Armia Krajowa, odmawiaj ąca odegrania roli przez nich oboje jej przypisanej… i Halutz, nie poczuwaj ący si ę w najmniejszym stopniu moralnie zobowi ązanym do odegrania nawet drobnej cz ęś ci roli, do jakiej pretendował, jaka mu przypadła i jak ą powinien był odegra ć. [[146]] Tragiczna historia tragicznego ludu. 600 000 osób w gettcie, w walkach wzi ęło udział mo że 500. 30% z nich to Betarim - rewizjoni ści, walcz ący jak biblijne Lwy Judy; obok nich pro ści ludzie, bij ący si ę jak przystało na żołnierzy. Ale nikt o nich nie mo że mówi ć, pami ęta ć - bo umniejsza to chwał ę jedynym do niej upowa żnionym. W Warszawie ukrywało si ę około 28 000 osób, polskich obywateli, Żydów. Wielu wzi ęło udział w Powstaniu Warszawskim 1944 roku - walczyli rami ę w rami ę z Polakami, rozrzuceni po ró żnych oddziałach polskich i Betarim. Ale do dzi ś opiewana jest tylko placówka na Mostowej, bo tam przydzielono Halutzim, którzy tam wywiesili swoj ą flag ę, aby lud pracuj ący świata wiedział, że mniej ni ż 20 bojowców reprezentuje godnie jedynie słuszne skrzydło prowadz ące do świetlanej socjalistycznej przyszło ści w Izraelu. Prawdziwa Młoda Zielona Gał ązka Yisroel - Sharit Hapleta, która prze żyła. Diament, który błysn ął światłem… na stosie popiołów, jedynym widocznym śladzie pozostałym po… niepotrzebnych… tych, którzy odeszli, a raczej których odprawiono z poleceniem wypełnienia do ko ńca ich przeznaczenia… pogodzenia si ę z nim i wybaczenia ocalonym ich kosztem. Jedynym śladzie po tych, którym przypadła rola… marnego pyłu… ekonomicznego i moralnego… w nienawistnym świecie. Czy kiedykolwiek doł ącz ą… beachareth hajamin… kiedy si ę wypełni ą dni… do "wybranych"… tych, którzy… nie wierz ą w Mesjasza?… Odpoczywajcie w Pokoju Wiecznym… Shalom Havierim… Spopielono z wami 800 lat naszej wspólnej historii Polski. Niezałatwione sprawy Min ęło pół wieku od chwili, kiedy popioły Europy zacz ęły stygn ąć , a um ęczone narody zacz ęły odbudowywa ć to, co min ęło… bezpowrotnie. Zamiast wytchnienia - na Polsk ę zwaliła si ę Czerwona Zaraza jad ąca na rosyjskim nied źwiedziu i naród nasz poddany został najci ęż szej próbie w swojej ponad tysi ącletniej historii. Nigdy dot ąd zagro żenie naszego narodowego bytu nie było tak realne i niebezpiecznie bliskie. Niezwykła - nadprzyrodzona opieka Boga Jedynego nad nasz ą Ojczyzn ą spowodowała wybór na stolic ę papiesk ą naszego rodaka, który przybrał imi ę Jana Pawła II. Ten fakt wstrz ąsn ął sumieniem narodu i zaowocował wielkim odrodzeniem moralnym i duchowym, wyra żaj ącym si ę w ruchu Solidarno ści lat 80-tych. Był to moment inspiracji dla innych narodów Europy Wschodniej, ale nie tylko. Dzi ś w oparciu o etos naszej polskiej Solidarno ści powstaj ą ruchy solidarno ściowe na całym świecie. Pro śba ameryka ńskiego artysty, śpiewaka skierowana do Polaków: "pomo żecie nam?" nie jest czczym zawołaniem. On naprawd ę tak my ślał, wielu my śli, że mo żemy im pomóc. I maj ą racj ę, mo żemy i potrafimy pomóc, ale zanim pomo żemy innym musimy uwierzy ć w siebie i musimy wyrzuci ć z naszej świadomosci jad, jaki nam wlali ci, którzy si ę nas boj ą. Dlatego ten ruch został zdławiony poł ączonymi siłami, które Soł żenicyn nazywa "Koncentracj ą Światowego Zła". Poniewa ż idei nie mo żna zabi ć, zabito wielu jej krzewicieli, a j ą sam ą postanowiono splugawi ć. Ci, którzy w pewnym momencie przykleili si ę do pot ęż nego Korabia Solidarno ści i gło śno krzyczeli "płyniemy!", od samego pocz ątku obmy ślali plany, jak ten pi ękny zryw wyrwa ć z polskich serc i zbruka ć, obrzydzi ć, zohydzi ć, nie pozostawi ć do niego żadnej czci. Poł ączyli siły na Wschodzie i na Zachodzie, z jednej i z drugiej strony uzyskuj ąc ogromne poparcie. Z ogromnym po świ ęceniem pracuj ą oni na nasz ą zagład ę, na nasz ą n ędz ę i na nasze upodlenie. Niewielka grupa hała śliwych zaprza ńców niesie w sobie pozostawione jej w testamencie przez ich własnych ojców jadowite żą dło, maj ąc nadziej ę, że w ko ńcu uda si ę im zatru ć Naszego Chrze ścija ńskiego Polskiego Ducha, tego który zst ąpił i zacz ął odmienia ć T Ę nasz ą ziemi ę, że uda im si ę go… dobi ć. We wst ępie swej wstrz ąsajacej ksi ąż ki Ben Hecht pisał: "W naszych czasach rz ądy zaj ęły miejsce ludzi. Zaj ęły one równie ż miejsce Boga. Rz ądy mówi ą za ludzi, marz ą za nich i decyduj ą w absurdalny sposób o ich życiu i śmierci. Ta nowa wiara w rz ąd, jest przedmiotem mojej ksi ąż ki. "Wiara, której mi brakuje. "Nie mam szacunku dla żadnego pot ęż nego i wpływowego rz ądu. Patrz ę na nie jak na uwłaczanie ludzkiej osobie i odzieranie jej z ostatnich przyrodzonych praw, żywienie si ę jej potomstwem. Widz ę w ich ślepiach ludo żercze żą dze." Ben Hech nie żyje od wielu lat, jego ksi ąż kę dosta ć mo żna tylko maj ąc dobre znajomo ści wśród bibliotekarzy, ale dzi ś jego przesłanie jest aktualne jak nigdy wcze śniej. Ben Hecht, świ ątobliwy Reb Weissmandel, świ ątobliwy Reb Shonfeld i inni, pisali swe ksi ąż ki opieraj ąc si ę na do świadczeniu, na tragicznych losach Narodu Żydowskiego, ale swe ksi ąż ki przeznaczali dla wszystkich ludzi, bez wzgl ędu na ras ę, narodowo ść i wyznanie. Bo w oczach Najwy ższego wszyscy jeste śmy Jego dzie ćmi, które stworzył na wzór i podobie ństwo swoje, i którym polecił czyni ć Ziemi ę sobie poddan ą i zapełnia ć j ą. Nam te ż - Człowiekowi - przypisał niezbywalne prawa boskie, których nikt nie jest władny nas pozbawia ć. Jednym z najbardziej kardynalnych naszych praw jest prawo do życia i prawo do godno ści, niezbywalne prawo osoby stworzonej na wzór i podobie ństwo Boga. Zobowi ązuje to nas wszystkich do posłusze ństwa Jego prawom, które mamy zawarte w Świ ętych Ksi ęgach. Tylko posłusze ństwo Jego Prawu pozwala nam na rozwój i piel ęgnacj ę kultury życia. Odej ście od Niego spycha nas w kultur ę śmierci. Wybór nale ży do nas. Ostatnie lata po tzw. odzyskaniu niepodległości przez Polaków wykazały czarno na białym, jak daleko nam do niepodległo ści, do pełnej suwerenno ści. A tylko taka, pełna i nieskr ępowana suwerenna niepodległo ść gwarantuje naszemu narodowi, jak i ka żdemu narodowi, prawidłowy rozwój i wypełnienie polecenia Najwy ższego w słu żbie życiu. Ostatnie półwiecze było okresem straszliwych eksperymentów na naszej narodowej duszy. Wychowani na jadowitych ideologiach ich wierni i sprawni funkcjonariusze starali si ę przenicowac Polsk ę. I prawie że si ę im to udało. Wielu z nich urodziło si ę w żydowskich rodzinach, sami o sobie mówili, że s ą Żydami, chocia ż nie brakło te ż przy nich Polaków, jak i innych nacji. Czy znaczy to, że wszystkiemu winni s ą Żydzi? Oczywi ście, że nie! Bo ONI z Żydami nie maj ą nic wspólnego ani wiele do czynienia!!! Chc ą natomiast, aby ich nazywano Żydami! Bardzo chc ą!!! Nazywanie ich Żydami pozwala im na przyj ęcie barw ochronnych i na znikni ęcie w tłumie Żydów. A przecie ż to oni te tłumy, w których stale si ę roztapiali… doprowadzili do zagłady. Musimy zatem nauczy ć si ę nazywa ć ich ich własnym imieniem. Rz ądz ący w Polsce po wojnie żydokomuni ści (z rosyjska Jewszeki) postarali si ę o to, by z półek bibliotek usun ąć wszystkie ksi ąż ki dotycz ące tematów żydowskich, masonerii i wielkiej finasjery. St ąd wiedza w naszym społecze ństwie o Żydach jest dosłownie żadna. Pomieszane jak groch z kapust ą poj ęcia i kategorie. W krajach, gdzie nie działały specjalne komisje UB do przegl ądu bibliotek, działała tzw. niewidzialna r ęka rynku, która usun ęła z półek wszystkie niewygodne pozycje. Nie s ą one powszechnie dost ępne, ale przy pewnym wysiłku mo żna je dosta ć. Wiedza w nich zawarta jest jednak wykl ęta z masowych publikatorów, a te w chwili obecnej s ą jedynym źródłem masowej informacji. Niewidzialna r ęka rynku powoduje, że szczególnie niewygodne pozycje znikaj ą, tak jak znikn ęła i została skierowana w Niemczech na przemiał gotowa ksi ąż ka Johna Sacka "Oko za oko". Spowodowało to, że w chwili obecnej Polacy na temat własnej historii niewiele wiedz ą, a je śli wiedz ą wi ęcej, to na pewno nie to, co powinni wiedzie ć. Rz ąd polski, który powinien reprezentowa ć interesy ludno ści Polski, jak wynika z obserwacji słu ży wielu innym interesom, ale najmniej polskim. Uzurpuj ąc sobie prawa reprezentowania narodu, posługuje si ę nimi w sposób niegodny, wyra źnie naruszaj ąc granice przyzwoito ści. Szczególnie bolesne s ą wyst ąpienia ministrów, którzy w imieniu narodu wygłaszaj ą opinie nie tylko że zupełnie niepotrzebne, ale na dodatek niezgodne ze stanem faktycznym, wr ęcz szkodz ące Polsce, obra żaj ące i nara żaj ące jej obywateli na dotkliwe straty. Nie s ądz ę, żeby ministrowie nie wiedzieli i nie znali prawdy. Dysponuj ą bowiem całymi sztabami ludzi, których obowi ązkiem jest przygotowywanie dla nich pełnej informacji. Jestem przekonany, że świadomie licz ą oni na totaln ą niewiedz ę społecze ństwa i st ąd bierze si ę ich arogancja. Wykorzystuj ąc ow ą zastrze żon ą tylko dla siebie wiedz ę i znajomo ść psychotechnik, jak i poparcie wpływowych kół światowych, do niebywałej potęgi w Polsce wyrosły środowiska, które nie reprezentuj ą poza samymi sob ą… dosłownie nikogo! Środowiska te zostały postawione i wyznaczone do odegrania roli przywódczej narodu, dokładnie według takiego samego planu, jak powołano Rudolfa Kastnera na przywódc ę węgierskiego Żydostwa. Dzisiaj środowiska te, które doprowadziły do zaaplikowania narodowi polskiemu morderczo lichwiarskiego planu grabie ży Polski, nadal przy pomocy wpływu na środki masowego przekazu staraj ą si ę podtrzymywa ć zupełnie fałszyw ą teori ę o konieczno ści rzekomych reform. Czyni ą to nawet w obliczu zupełnego załamania si ę polskiej gospodarki i zubo żenia społecze ństwa do stanu z okresu wczesnego Gomułki. Powołuj ąc si ę na wspólny interes, ochraniaj ą mał ą paso żytnicz ą warstewk ę, która wzbogaciła si ę w ci ągu paru miesi ęcy na podstawie swej przynale żno ści do Nomenklaturowego Klubu Żydokomuny, który sam sobie udzielił zezwolenia na legalny rabunek narodowego mienia i maj ątku, moc ą haniebnego nieporozumienia przy tzw. Okr ągłym Stole. W manipulacji Narodem posługuj ą si ę oni takimi samymi metodami socjotechnicznymi jak ci, którzy prowadzili Żydów do gazu, doprowadzaj ąc swoje ofiary do stanu zdziwienia, zaskoczenia błyskawicznie zmieniaj ącą si ę sytuacj ą, do szoku i osłupienia powoduj ącego odr ętwienie i bierne podporz ądkowanie si ę ich woli. Stan ten powodował, że całe grupy, du że grupy społeczne zachowywały si ę jak pod wpływem narkotyków. Obecnie stosuj ą zatem te same socjotechniki i psychotechniki prania mózgów - płyn ącym z mass mediów bełkotliwym słowotokiem, przemieszaniem wzajemnie sprzecznych ze sob ą teorii ze zwykłymi kłamstwami i ordynarnym fałszem. St ąd ich mordercza walka o mass media. O ich hegemoni ę w mediach! Bazuj ąc na przekonaniu o absolutnej ignorancji społecze ństwa w sprawach ekonomii pa ństwa, od których naród był odsuni ęty przez pół wieku - wprowadziły owe "gremia" w jakoby narkotyczny trans Polaków, którzy patrz ą jak wyrywa si ę z r ączek ich dzieci chleb, jak grabi si ę ich i spycha w ruin ę i… nikt nie protestuje. Nikt nie reaguje, że si ę znalazł na dnie n ędzy, że ka że mu si ę zajmowa ć pozycj ę raba w jego własnym kraju, że ka że mu si ę… zlizywa ć ślin ę, któr ą pluje si ę na jego najwi ększe świ ęto ści. Pami ętajmy… Nazi ści najpierw żą dali pieni ędzy - i je dostali, potem darmowej pracy - i j ą tak że dostali, potem za żą dali życia - i… dostali je, tak samo sprawnie i szybko, jak wszystko inne. Nie wolno nam zapomina ć, że nie ma w historii takiej chwili, w której naród mo że poczu ć si ę zwolnionym z obowi ązku zachowania czujno ści. Europa za czasów Hitlera nie była bardziej barbarzy ńska ni ż jest dzisiaj. Śmiem twierdzi ć, że była bardziej cywilizowana ni ż dzi ś. Dzi ś, po tylu latach aplikowania społecze ństwom wzorców antykultury śmierci, życie ludzkie nie ma żadnej warto ści. Popatrzcie na ekran, na codzienne doniesienia. Buldo żery popychaj ące ludzkie trupy nie czyni ą ju ż na nas żadnego wra żenia. Lekarz poło żnik morduje półnarodzone dziecko, odsysa jego mózg i sprzedaje ogromnym firmom farmaceutycznym. Kobiety rodz ą dzieci i wyrzucaj ą do śmietnika, do potoku, pozostawiaj ą przy drodze. Lekarz asystuje przy mordzie chorego i walczy o legalizacj ę swego procederu! Czym ró żni si ę on… od dra Mengele?! Na Miło ść Bosk ą! Ludzie! Obud źcie si ę!!! Są pewne granice, po przekroczeniu których… jedynym problemem jest ju ż tylko… arytmetyka! Jak nisko mo że upa ść Człowiek??? Człowiek stworzony na wzór i podobie ństwo Boga!!! W tym samym bloku informacyjnym ta sama sie ć telewizyjna pokazuje psa. Suczk ę, która wyniosła z ognia swoje szczeni ęta, wbrew popularnym prze świadczeniom kilkakrotnie wracała i rzucała si ę przez ogie ń. Ten mały piesek daje nam lekcj ę, że prawo zachowania gatunku… jest najwa żniejszym prawem boskim. Straszliwie poparzon ą opiekuj ą si ę stra żacy. Płacz ą! Ogromna lekcja Człowiecze ństwa dana nam przez… małe bydl ątko. Zastanawiam si ę, czy miałbym sumienie powiedzie ć jej… Kobieto??? Świat donosi o ludziach posiadaj ących maj ątki licz ące miliardy dolarów; czy zarobili je swoj ą prac ą? Oni mówi ą, że tak - ale to kłamstwo. Oni zrabowali je najbardziej legalnymi metodami, bo po to kupili sobie rz ądy, aby stanowiły dla nich prawo. Prawo zezwalaj ące im na rabunek społecze ństw. W tym samym czasie dwoje pracuj ących ludzi, ci ęż ko pracuj ących, nie mo że utrzyma ć dwójki, trójki dzieci. Ludzie zmuszeni sytuacj ą zaczynaj ą… kra ść żywno ść dla swoich dzieci!!! Nikt nie zastanawia si ę jak to jest, że sto lat temu jeden pracuj ący potrafił utrzyma ć dziesi ęcioosobow ą rodzin ę; tego nikt nawet nie wspomni, bo wyj ściem z sytuacji jest aborcja. To równia pochyła relatywizmu moralnego, etycznego, religijnego i politycznej poprawno ści, po której staczaj ą nas - ludzkie stworzenia - nasi wodzowie, zmuszaj ąc do łamania po kolei Przykaza ń Bo żych, aby po złamaniu ostatniego nie zostało nam nic, jak tylko złorzeczy ć Bogu. Po co rz ąd ma dba ć o rozwój kraju, o prawidłowy i sprawiedliwy dost ęp do jego zasobów, po co tworzy ć mo żliwo ści rozwoju dla jego obywateli. On dba tylko o siebie. Po co zajmowa ć mu si ę wysoko ści ą płacy oracza! Byle on miał płac ę równ ą ministrowi o ściennego kraju. Reszta si ę nie liczy. Je żeli zwykły człowiek próbuje skorzysta ć z prawa przynosz ącego mu ulg ę, krzyczy na niego ograniczony megaloman, że korzysta z praw nie dla niego uchwalonych. W sytuacji gdy wymiar podatkowy przekracza 80%… nie wolno ju ż mówic o podatku - to jest niewolnictwo. Czy zatem ten wielki wysiłek Narodu poszedł na marne? Tylko pozornie… Kochani, pami ętajcie! Tylko pozornie!… Pami ętajcie o słowach Pana Naszego Jezusa Chrystusa, że ka żde ziarno zanim wyda plon obumiera. Gł ęboko wierz ę, że stan obecny naszego narodu przypomina ziarno w stanie dormacji. Naszym zadaniem jest przygotowa ć si ę do żniwa. Zadbajmy, aby żeńców było do ść , a wtedy szybko i sprawnie oddzielimy pszenic ę od kąkolu, którego nasiał nam w nasza ojczyst ą gleb ę Nieprzyjaciel. Bo tylko po owocach jeste śmy w stanie pozna ć co przynosi po żytek, a co jest chwastem. Rz ądz ąca elita zdaje sobie spraw ę ze swej słabo ści i ze swej całkowitej nieodporno ści. Dlatego znajduje si ę w stałej ofensywie atakuj ąc to, czego obawia si ę najbardziej. Patrzcie na owoce… Zmasowanym w ściekłym atakiem na Ko ściół Katolicki wskazuj ą sami kogo boj ą si ę najbardziej. Oderwanie narodu od Ko ścioła to połowa sukcesu. Środowiska te dobrze znaj ą Ko ściół, jego sił ę, przez tyle bowiem lat wisieli na klamce zakrystii, żywieni ręką, któr ą teraz k ąsaj ą. Atakuj ą wszystko i wszystkich. Nazywaj ą nas oszołomami, w ściekłymi czarnoseci ńcami, ciemnogrodem, antysemitami, ksenofobami etc., wszystkich tych, którzy odwołuj ą si ę do etosu rycerskiego i patriotyzmu, do miło ści Ojczyzny, do umiłowania Prawdy i Uczciwo ści, do Wiary Ojców, do naszej Tradycji. Bo oni nie wiedza co to jest, wierzcie mi… Nie wiedz ą o czym mówi ą, bo oni nie maj ą w sobie… w swojej krwi tej cz ąstki, która wi ązała by ich z ziemi ą, Nasz ą Ziemi ą. Wychowani metodami zimnego chowu Miczurina w rodzinach, gdzie miejsce Boga zaj ął Kibutz, czy Partia, gdzie miejsce Świ ętych Ksi ąg zaj ęły pisma Marksa i Ró ży Luksemburg, nie maj ą poj ęcia o czym mówi ą. Nie maj ą poj ęcia co my czujemy i dlatego nas tak nienawidz ą. Szafuj ą poj ęciami antysemityzmu, oskar żaj ąc o niego wszystkich tych, których… oni nienawidz ą. Nie maj ąc przy tym do tego żadnego, ale to najmniejszego prawa. Bo te ż co oni maj ą wspólnego z Żydami? Dosłownie tyle samo co z Polakami! Czyli absolutnie NIC!!! Nie rozumiej ą ani jednych, ani drugich. Żyd to człowiek oddany Bogu, pozostaj ący z nim w przymierzu, przyjmuj ący prawo Bo że i strzeg ący go. Ilu takich znacie? Na pewno nie ma nikogo takiego w kr ęgach tzw. polskiej lewicy laickiej. Ci Laiccy Żydokomuni ści tych wiernych, religijnych ju ż od dawna - bo od ponad 75 lat - pomagali spopieli ć, wydusi ć, wytłuc. Oskar żanie Polaków o antysemityzm jest absurdalne. Zwłaszcza teraz, gdy w Polsce żydowskie pochodzenie nie przeszkadza nikomu w zajmowaniu stanowisk w pa ństwie najwy ższych, z prezydenckim wł ącznie. Podnoszenie wrzasku, że w Polsce istnieje antysemityzm jest po prostu śmieszne. Ale oddaje tej grupie nieocenione usługi, bo przy jej nieudolno ści i braku wyobra źni poł ączonym z totaln ą niech ęci ą do jakiejkolwiek pracy, pozwala zachowa ć wpływ na losy Kraju, który to wpływ owocuje… kontynuacj ą PRL-u. Nie mo że to absolutnie nikogo dziwi ć, przecie ż realizuj ą te same idee jakie zaszczepili im ich ojcowie, którzy oprócz utopijnego socjalizmu wpoili im niezachwian ą wiar ę w ich nieomylno ść i intelektualn ą supremacj ę. Bazuj ąc zreszt ą na wykrzywionym i zwyrodniałym, zaczerpni ętym z Tradycji uwa żaniu si ę za grup ę wybran ą do spełnienia szczególnej misji. Jest to cecha charakterystyczna zarówno laickich syjonistów, jak i Żydokomuny. Wywodzi si ę najprawdopodobniej z czasów redakcji Kodeksu Massareckiego, z poprawionego tekstu Izajasza, który po poprawce sprawia wra żenie, że warunek Mesja ński nie musi by ć spełniony, a wybór Narodu Żydowskiego, jego powołanie, dotyczy jego misji… jako uprawniaj ącej do rz ądzenia światem. Jest to bardzo prawdopodobne, skoro odnalezione teksty - zwoje z Qumran - zostały schowane i do dzi ś nie s ą udost ępnione naukowcom. Dlaczego staro żytny tekst otacza si ę tak ą tajemnic ą, skoro nie ma rzekomo żadnego wpływu na współczesno ść ? Protesty i próby wyja śnienia - podejmowane przez ortodoksyjnych Żydów - w jakim bł ędzie tkwi ą sekulary ści tych dwóch odmian żydowskich socjalistów, wywołuj ą jadowit ą nienawi ść i gwałtowne ataki. Walka z judaizmem mesjanistycznym spowodowała ow ą ochocz ą współprac ę z nazistami i wyt ępienie 6 mln. ortodoksyjnych, religijnych Żydów z Polski i Europy Wschodniej. Powoduje to w ściekłe ataki na religijn ą cz ęść społeczno ści Narodu Izraela, jak i religijnej Diaspory. Mało kto w Polsce wie, jak poniewiera si ę t ą cz ęś ci ą Narodu Izraela, ile cierpienia i upokorze ń znosz ą ludzie oddani Tradycji i Bogu. Dlatego musimy mieć jasn ą wizj ę tego co nas otacza, i musimy wiedzie ć - kto jest rzeczywi ście naszym nieprzyjacielem, a kto powinien cieszy ć si ę naszym szacunkiem i przyja źni ą. Polsk ę zamieszkiwali Żydzi religijni i ortodoksyjni. To do nich nale żały synagogi i inne budynki oraz maj ątek gmin żydowskich. I nikt inny nie ma prawa na ten temat rozmawiać z nikim innym, a tylko z Agudas Israel - lud źmi, którzy kontynuuj ą Tradycj ę i wiar ę ojców, którzy przetrwali rze ź swych braci i nienawistne im socjalistyczne, sekularne rz ądy nowego socjalistycznego pa ństwa Izraela. Tylko oni wiedz ą jak i potrafi ą poprowadzi ć gminy, które przetrwały w Polsce. Bo tylko oni wierz ą w Boga, a wierz ący stanowi ą w śród Żydów zaledwie 20%. Polacy i Żydzi mieszkali wspólnie 800 lat, polska ziemia kryje prochy sze ściu milionów męczenników, żydowskich proroków i świ ętych - tak samo, jak Ziemia Świ ęta. Istniej ą w Polsce miejsca maj ące ogromne znaczenie dla duchowo ści Żydów religijnych. Miejsca, które powinni śmy pomóc im odwiedza ć i czci ć. Miejsca te powinny przynie ść nam wspólne korzy ści i sta ć si ę pocz ątkiem powrotu do dawnych normalnych stosunków. Jest wiele do zrobienia na tej płaszczy źnie. I musimy jako Polacy z Żydami na te tematy rozmawia ć. Ale musimy wiedzie ć - z kim. Bo z tymi, którzy tylko pretenduj ą do reprezentowania społeczno ści żydowskiej rozmawia ć nie warto, bo oni nie czuj ą tych spraw, tak samo żydowskich jak i polskich. To, co chc ą osi ągn ąć - to zrabowa ć to, co si ę da, prawowitym wła ścicielom - i przeznaczy ć na własne cele. Mimo że laiccy socjali ści żydowscy i żydokomuna miota na nas w wielu j ęzykach obelgi w wielkonakładowych, kontrolowanych przez siebie pismach, musimy by ć odporni i post ępowa ć tak, jak nakazuje nam Prawo Bo że, umiłowanie Prawdy i chrze ścija ńskiej sprawiedliwo ści. Tyle lat zmasowanej propagandy - i nie udało si ę im przylepi ć Polakom łaty antysemityzmu. Dlaczego? Po prostu ta łata nie trzyma si ę polskiej skóry! Jest co ś, co wyró żnia Polaków w śród innych nacji, o czym wiedz ą uczciwi Żydzi i szanuj ą to. Mówił o tym i pisał wielki Żyd - Włodzimierz Żaboty ński, inni… Na terenach Polski w przeszło ści miały miejsce du że schizmy żydowskie, ostatnia najwi ększa tzw. Frankistów spowodowała nawrócenie si ę na katolicyzm dziesi ątków tysi ęcy polskich Żydów, którzy w krótkim czasie rozpłyn ęli si ę w polskiej masie. Spowodowało to du żą domieszk ę krwi. Przy chrztach nawróconych rol ę rodziców chrzestnych pełniła polska szlachta - dowodzi to, że nie istniało w Polsce nic takiego, co okre ślamy judeofobi ą czy pó źniej antysemityzmem. W tej sytuacji oskar żanie Polaków o antysemityzm, czyli o specyficzn ą odmian ę rasizmu - w tak delikatnej i skomplikowanej sytuacji genealogicznej - jest po prostu zwykł ą głupot ą!!! Zreszt ą uczciwie, Polacy nigdy ani nie wyró żniali Żydów, ani nie dyskryminowali. Lojalnych traktowali jako lojalnych obywateli pocz ąwszy od Wierzynka, któremu powierzono Wielickie Żupy Solne, przez rz ądy powsta ńcze, gdzie Żydom powierzano z pełnym zaufaniem najwy ższe urz ędy, przez czasy przedwojenne, kiedy Żydzi pełnili najwy ższe funkcje i w rz ądzie i w armii - i nie znam przypadku, w którym zawiedziono by si ę na lojalno ści obywatela tylko dlatego, że był Żydem. Nigdy! Inn ą stron ę medalu przedstawiaj ą ci, co zdrad ę uczynili swoim źródłem utrzymania. Do dzi ś wmawiaj ą nam, że byli Lewic ą i dlatego byli prze śladowani przez władze polskie przed wojn ą. Nic bardziej bł ędnego. Lewic ę polsk ą stanowiły i PPS i Bund, ale była to lewica polska, reprezentuj ąca interesy obywateli polskich i pozostaj ąca w legalnej opozycji i opozycji lojalnej. Ci ludzie nie słu żyli obcym mocarstwom za pieni ądze i nie sprzedawali swoich współobywateli. Żydokomuna od pocz ątku istnienia Polski, od jej odrodzenia pracowała nad jej zgub ą. To oni tworzyli jaczejki komunistyczne, dokonywali aktów sabota żu i mordów politycznych, prowadzili wrog ą agitacj ę i szpiegowali. Za tego typu aktywno ść , a nie za lewicowe pogl ądy byli karani i odsiadywali wyroki w polskich wi ęzieniach. Za tego typu działalno ść wynagrodzeni zostali namiestnikowskimi synekurami w Nowej Polsce PRL-u, zdominowanej przez Żydokomun ę. Nie wnie śli nic nowego, instalowali pod obcym nadzorem obce rozwi ązania i sami nadzorowali z gorliwo ści ą zasługuj ącą na najwy ższy podziw kolejne ustrojstwa procesu zniewalania Narodu Polskiego. I dzi ś instaluj ą nowe - takie samo, czyli stare ustrojstwo - inaczej. Ten sam słu żalczy i wasalski stosunek przej ęły po swoich ojcach nowe, tzw. polskie elity Lewicy Laickiej, popłuczyny Żydokomuny. Sami nie potrafi ą wnie ść nic nowego, ale wiernopodda ńczo słu żą wszystkim, którzy zagwarantuj ą im kuratel ę i zapewni ą bezpieczne namiestnicze synekury w Polsce. St ąd ich wiernopodda ńcze memoriały wywrzaskiwane w wielkonakładowych polskoj ęzycznych i obcych mediach. Bałwochwalcze deklaracje politycznej poprawno ści i bicie czołem w kierunku Londynu, oczywi ście z półtrze źwym asekuranckim zerkaniem na Moskw ę. Wystarczyło pi ęć lat, aby odsłonili swoje prawdziwe oblicze. Wydawało si ę im, że odklejaj ąc si ę od Solidarno ści przylepi ą si ę do komunistów polskich i popłyn ą dalej - krzycz ąc "płyniemy!" Na pewien czas im si ę to udało. Tylko do momentu, do kiedy byli tamtym potrzebni do ochłoni ęcia po chwilowej utracie władzy. Kiedy to nast ąpiło, zostali kopni ęci z obrzydzeniem przez komunistów. Teraz wydaje si ę im, że gło śne afiliowanie swego quasi- żydowskiego pochodzenia upowa żnia ich do szafowania i oskar żania swych domniemanych i rzeczywistych wrogów z ka żdej strony o antysemityzm. Wydaje si ę im, że w ten sposób dostan ą ochron ę i poparcie tych sił, które pomogły im wyle źć z niebytu dwadzie ścia lat temu. Że w ten sposób zmusz ą szykuj ącą si ę do odegrania historycznej roli patriotyczn ą cz ęść polskiego społecze ństwa do ich zaakceptowania, jako wpływowej grupy. Wydaje si ę im, że maj ąc do zaofiarowania swoje fałszywe, zbastardyzowane żydostwo i fałszywe ekspertyzy, zostan ą przygarni ęci przez nich jako profesjonalni intelektuali ści, dobra etykieta i uśmiech do zachodniej finasjery. Wydaje si ę im… Ale tylko wydaje. Bo ani nie s ą Żydami, ani Polakami - są po prostu tym, czym s ą: tragicznymi popłuczynami Żydokomuny. I tylko zupełnie pozbawieni rozs ądku lub polityczni desperaci mog ą si ę da ć nabra ć na ich umizgi. Bowiem do zaoferowania nie maj ą absolutnie nic. Oni ju ż udowodnili, wszem i wobec pokazali, że nic nie potrafi ą, do niczego nie s ą zdolni, niczego nie s ą w stanie si ę nauczy ć i niczym dobrze pokierowa ć. Jedyne co umiej ą to… dokładnie to, co odziedziczyli po swych rodzicach: snu ć dzikie marzenia, wygłasza ć puste wielkie słowa, ple ść frazesy i… mąci ć… m ąci ć… Domagaj ąc si ę za to zapłaty, za robienie horrendalnych głupstw - du żej zapłaty… Oboj ętnie od kogo. Wprowadzili do ść du żo zamieszania w ostatnich latach, wprowadzili w obieg cał ą mas ę pseudoteorii, semantycznych wygibasów, pustosłowia - uprawiaj ąc tak dobrze opanowany przez ich poprzedników relatywizm. Spo śród plejady idiotyzmów wykreowanych przez Jasnogrodzian do najbardziej idiotycznych nale ży ukuty przez nich termin "postkomunista". I jeszcze głupszy od niego "Europejczyk" (te ż zreszt ą nic nowego, zast ąpiono nim Światowca - Internajonała Jewszeka). Prosz ę zwróci ć uwag ę na kra ńcowy idiotyzm takich poj ęć . Tylko samo to i nic wiecej… oddaje najlepiej zdolno ść bujania w abstrakcji tej grupy samozwa ńczych - moralnych i (o zgrozo) naukowych - autorytetów. Pies po szczepieniu na wscieklizn ę nie przestaje by ć psem. Chłop po opuszczeniu izby wytrze źwie ń nadal pozostaje chłopem. Żłób, wniesiony na salony, nie przestaje by ć żłobem. Tylko komunista po dostaniu kopa staje si ę… postkomunist ą!!! A Żydokomunista (Jewszek) ni st ąd ni z ow ąd - Europejczykiem!!! Ale prawa logiki s ą surowe, dlatego chocia ż b ędą si ę nawzajem obdarza ć coraz wy ższymi tytułami, mog ą nawet mianowa ć swe najwa żniejsze or ędowniczki prymackami czy archimandrutkami, sami owin ąć si ę w biało-czerwone flagi, a na głowy wło żyć i tefilliny i po pi ęć jarmułek, pozostan ą i tak tym, na co wyro śli i czym s ą. Nie uczyni z nich nikt i nic ani Polaków, ani Żydów, ani nawet uczciwych ludzi; zostan ą tym, czym byli i s ą; pozostan ą do ko ńca star ą, znan ą, wielokrotnie farbowan ą… wielokrotnie popłukan ą… Żydokomun ą. I nie uchroni ich… żadne szafowanie poj ęciem antysemityzmu. Bo nie dlatego nie lubi ą ich, że s ą Żydami - pod których si ę jedynie podszywaj ą - ale dlatego, że kłami ą, że oszukuj ą, że si ę leni ą, że kradn ą, że uzurpuj ą, że nazywaj ą, że przeszkadzaj ą, że niszcz ą, że nienawidz ą, że burz ą, że nic nie potrafi ą, że szkodz ą, i że… nie ma żadnej nadziei ani szans na to, że si ę w ko ńcu zmieni ą - bo oni po prostu… nie chc ą si ę zmienia ć. Bo oni uwa żaj ą, że w ten sposób zmieni ą nas i świat, ze nagn ą i przykroj ą i nas i świat do swych chorych wyobra żeń. Świadczy o tym całe ich zboczone zachowanie, ich zadufanie w mądro ść i zdolno ści - które, jak im si ę wydaje, tylko oni posiadaj ą. Świadczy o tym ich lekcewa żą cy stosunek do wszystkiego, co nie zgadza si ę z ich opiniami. A wbrew powszechnemu przekonaniu, przez nich samych głoszonemu wszem i wobec, o ichniej szczególnej inteligencji… nie s ą nawet w stanie - jak wyra źnie wida ć - wyci ąga ć prawidłowych wniosków z oczywistych zjawisk. St ąd bierze si ę ich megalomania, frustracja i… niepowodzenia i stąd idzie do nich ich własna… kl ęska. Wyszła bowiem ona od nich samych i kieruje się przeciwko nim. Bo to oni sami s ą swoimi najwi ększymi wrogami. Posłowie Przedstawiłem w niniejszej pracy pogl ądy i dokumenty, jakie publikowali i głosili synowie Ludu Izraela. Czy budziły one sensacj ę? O, tak. Na pewno tak!

Zajmowali si ę nimi znani ludzie, bardzo znani. W wi ększo ści jednak ich opinie i świadectwa nie wychodziły poza wewn ętrzne kr ęgi żydowskie i ich środowiska. Wielu szczerych i oddanych swemu ludowi Żydów z bólem dochodziło do wniosku, że nie nale ży pra ć takich brudów publicznie. Milczeli obawiaj ąc si ę, że mogłoby to zaszkodzi ć młodemu żydowskiemu pa ństwu. Niektóre prace nigdy nie zostały opublikowane w Izraelu. Wi ększo ść nie była komentowana, lecz celowo i uparcie, m ściwie zamilczana… popadła w zapomnienie. Czy slusznie? Na pewno nie! Wiele z tych prac jest niedost ępnych, rozproszonych po prywatnych bibliotekach, za kilka lat znikn ą zupełnie - a nie zanosi si ę, by ktokolwiek wznowił nakład. Bez znajomo ści tych faktów staniemy si ę podobni ludziom chorym na amnezj ę. Dlatego wyci ągam te wiadomo ści na światło dzienne i wskazuj ę, że takie świadectwa i dokumenty istniej ą. Zostały one zebrane i utrwalone przez uczciwych i prawych ludzi. Przez Żydów, którzy za sw ą uczciwo ść i prawo ść zapłacili najwi ększ ą cen ę. Uznawani byli przez wielkich tego świata za zdrajców, za wyrzutków. Odsuwano si ę od nich jak od zapowietrzonych. Nasza wspólna historia polsko-żydowska miała swoje wzloty i upadki, mieli śmy wspólne chwile dobre i mieli śmy chwile tragiczne. Bo takie jest ludzkie życie, w którym w przemieszaniu wyst ępuje i śmiech, i łzy, i znojny pot. Totalna niewiedza, jak naprawd ę wygl ądało to nasze wspólne życie powoduje, że Polacy niejednokrotnie pochylaj ą głowy i kurcz ą si ę smagani obelgami i oskar żeniami o antysemityzm. Czasami spotykam si ę z opini ą: "by ć mo że tak było, ale nas o tym nie uczono". Gdyby tak było, to wła śnie uczono by nas! Nie mamy sobie nic do zarzucenia. Nie płon ęły w Polsce stosy, nikt przymusem nie nawracał Żydów, nikt nie chrzcił podst ępnie ich dzieci, a dobrowolne konwersje przyjmowano z du żą rado ści ą, słu żą c cał ą pi ękn ą katolick ą opraw ą ceremonialn ą z udziałem przednich obywateli. Nie spotkałem si ę w Polsce z przypadkami burzenia żydowskich domów, wyp ędzania całych miast, rugowania z ziemi. Nawet w przypadku jawnej zdrady żydowskich Jewszeków nikt nie stosował retorsji wobec rodziny. Nikt nie zasypywał żywcem ziemi ą demonstrantów. Nikt nie stosował godziny policyjnej dla całych społeczno ści. Nie odbierał Żydom dzieci, nie eksperymentował na nich, nie wylewał do kanałów żydowskiej krwi, któr ą oddawali w dobrej uczciwej wierze dla szpitali, etc. etc. etc. I jeszcze jedno: nigdy… nigdy żaden polski kanonier nie skierował "przez pomyłk ę" ognia artylerii na żaden żydowski sztetel. Obserwuj ę codzienne doniesienia z Izraela od 35 lat, widz ę i porównuj ę i nie mam żadnych wyrzutów sumienia, i czuj ę si ę dumny i ze swych dziadów i ze swych rodziców, krewnych i sąsiadów. Jestem dumny ze swego Narodu. Ze swej Ojczyzny. Dzi ś z dystansu czasu i na podstawie do świadcze ń mog ę z cał ą odpowiedzialno ści ą stwierdzi ć, że wszystko co przekazali mi bliscy - ci, którzy mieszkali, znali i żyli z Żydami - było Prawd ą. Prost ą, uczciw ą, nie kolorowan ą Prawd ą. Ta Prawda pokrywa si ę dokładnie z tą, któr ą przedstawiaj ą uczciwi, szlachetni Żydzi. Dzi ęki tej Prawdzie jestem przekonany, że nie ma nic, co stanowiłoby jak ąkolwiek przeszkod ę w normalnych, zwyczajnych stosunkach polsko-żydowskich. Za wyj ątkiem tych wpływowych i hała śliwych grup, które boj ą si ę Prawdy i pluj ą w nasze wspólne rany licz ąc, że zarosn ą błon ą podło ści… W wypalonym wn ętrzu Synagogi Rymanowskiej hula wiatr, targa blachami, którymi jaka ś lito ściwa r ęka okryła mury, zabezpieczyła przed dalszym niszczeniem. Wydaje mi si ę, że to nie wiatr słycha ć, ale… Kadisz… śpiewany przez Anioła Błogosławionej Śmierci dla tych, co odeszli na zawsze… Czy kiedykolwiek synagoga ta odzyska swoj ą dawn ą świetno ść ? Czy odezwie si ę kto ś z rodziny Jankiela Trenczera z Targowisk, którego dom do dzisiaj stoi pusty?… I nikt go nie zawłaszczył… Wiele zła, ogrom zła rzuca straszliwy cie ń na nasze polsko-żydowskie sprawy, a przecie ż nie zawiniony ani przez jednych, ani przez drugich. Od czasu do czasu wybucha… jak gro źny po żar, strzela iskrami emocji, wzajemnych oskar żeń i rozpala umysły - płomieniem niech ęci i nienawi ści… Płomieniem, który trawi - i strawi do ko ńca - nasze wspólne dziedzictwo… Chyba, że jak wtedy, przy po żarze ko ścioła… i jedni i drudzy - duchowni i wierni, zbior ą si ę i raz w roku stan ą… tam - na rynku Rymanowa, pomi ędzy Ko ściołem, Synagog ą i ohelem cadyka Menachema Mendela… cały rynek wypełnią i żywi i… cienie przeszło ści… nie mówi ąc nic, niczego sobie nie udowadniaj ąc, po prostu wznios ą modły do Najwy ższego… o zmiłowanie i łask ę… ofiaruj ą Wszechmog ącemu modlitwy i szczery płacz… a wtedy… wiatr przycichnie… i przyga śnie płomie ń… niech ęci i nienawi ści.

[1] Jest to pewnego rodzaju uproszczenie i nale ży tu wyja śni ć, że nie był to punkt pocz ątkowy syjonizmu. Był raczej ukoronowaniem nowego trendu my ślowego, który odwracaj ąc si ę od tradycjonalistycznego syjonizmu typu mesjanistycznego, polegaj ącego na cierpliwym czekaniu na wypełnienie proroctw, skierował si ę na syjonizm polityczny. Upraszcz ąjąc spraw ę mo żemy powiedzie ć, że był to ruch, który zniecierpliwiony czekaniem na Mesjasza postanowił wzi ąć sprawy w swoje r ęce. Prawdziwym "Ojcem Syjonizmu" jest Lord Shaftesbury, który pierwszy napisał: "Jestem niecierpliwy oraz pełen nadziei co do przeznaczenia Żydów. Wszystko wskazuje na to, że sytuacja dojrzewa kiedy powróc ą do Palestyny." Patrz Maurice Samuel "Harvest in the Desert" (Philadelphia, The Jewish Publication Society of America, 1944, str. 39) Ogromnego wsparcia udzielał mu Laurence Oliphant, ekspert od Imperium Otoma ńskiego. Owe wysiłki polityczne czynnie wsparły prominentne rody żydowskie Europy i Ameryki, jak Sir Moses Montefiore, Judah Touro z Nowego Orleanu, rodzina Hirschów z Halberstad, Elise Herz von Lamel z Wiednia, Rothschildowie, przeznaczaj ąc na cel kolonizacji i osadnictwa znaczne sumy. Poparli ich ludzie z ludu, tacy jak Moses Hess w Niemczech (ksi ąż ka "Rzym i Jeruzalem"), Rabin Zevi Kalisher ("Dirshat Zion") i Perez Smolenski z Rosji ("Wiecznyj Narod"), namawiaj ący do odrzucenia idei asymilacji i do osiedlania si ę w Palestynie. Spotkał ich za to gwałtowny atak prasy żydowskiej, która uwa żała takie idee za stawianie problemu na głowie. Przełom nast ąpił dopiero w 1881 roku, kiedy po maj ącym miejsce 3 marca 1881 roku zamachu na cara Aleksandra II, w który zamieszanych było wielu żydowskich terrorystów, doszło do powa żnych wyst ąpie ń i pogromów w guberniach Kijowskiej, Połtawskiej, Herso ńskiej i Jekaterynosławskiej. Doprowadziło to do wydania tzw. Majowego Ukazu (maj 1882), który powa żnie ograniczał prawa i swobody obywatelskie ludno ści żydowskiej. Ukaz ten obowi ązywał a ż do Rewolucji Bolszewickiej. [2] Teodor Herzl nadał kształt materialny i wyra źną wizj ę tego co proponowali jego poprzednicy, a zwłaszcza dr Pinsker. W swoim "Jewish State" (Pa ństwo Żydowskie) dokonuje dogł ębnej analizy sytuacji (kasty) ludu żydowskiego w Diasporze i stwierdza, że materialna jak i moralna ułomno ść ludu żydowskiego mo że si ę sko ńczy ć tylko i wył ącznie przez stworzenie Żydowskiego Pa ństwa, cyt. "Jestem pewny, że tzw. kwestia żydowska nie jest dłu żej żadn ą kwesti ą socjaln ą ani religijn ą, jakkolwiek czasami przybiera takie czy inne formy. Jest to kwestia Narodowa, która mo że znale źć rozwi ązanie tylko przez uczynienie jej kwesti ą polityki światowej, dyskutowan ą i rozwi ązan ą przez cywilizowane narody świata". Od słów Herzl przeszedł do czynów ogłaszaj ąc je światu na Kongresie zwołanym do Bazylei pod koniec sierpnia 1897 roku. Patrz Theodor Herzl: "The Jewish State: an Attempt at a Modern Solution of the Jewish Question", tłum. Sylvie D'avigdor (London, Zionist Organization, 1936), str. 15. Apel Kongresu spotkał si ę z gwałtownymi protestami tzw. "protestuj ących rabinów" z Niemiec, Anglii i Ameryki, którzy postrzegali tworzenie syjonistycznego pa ństwa jako całkowite zaprzeczenie ich deklarowanej lojalno ści wobec pa ństw, w których przyszło im żyć. Patrz (I.Elbogen, op.cit., str. 283) cyt.: Komitet wykonawczy Assocjacji Rabinistycznej Niemiec błaga "wszystkich, którym na sercu le ży dobro Judaizmu", aby odci ęli si ę od Kongresu. Centralna Konferencja Rabinów Ameryka ńskich wyraziła gł ębokie przekonanie, że powołanie do życia pa ństwa Żydowskiego przyniesie "nie po żytek, ale niesko ńczone szkody" (tamże, tłum. autor). Ciekawostk ą jest, że jeszcze w owym czasie w swych broszurach ani Pinsker ani Herzl nie okre ślili ostatecznie terytorium, na którym zbudowane b ędzie pa ństwo Żydowskie. Cyt. "Powinni śmy wybra ć Palestyn ę, czy Argentyn ę? Czy wzi ąć to co nam daj ą, i co wybrane zostanie przez żydowsk ą opini ę publiczn ą. Niech zadecyduje Społeczno ść ." (tam że, tłum. autor) [3] Egipska Ksi ęga Zmarłych powstała 2600 lat p.n.e. Zawiera nast ępuj ący fragment: "Twoje jest panowanie Jedyny Bo że od samego pocz ątku czasu, Spadkobierco Nie śmiertelno ści, Samorodny i Samokreuj ący. Ty ś stworzył Ziemi ę i Człowieka". (tłum. autor za E. A. Wallis Budge) [4] Zob.: Zecharia Sitchin "The Earth Chronicles" (Avon Books, New York) "Genessis trough Deuteronomy: The Five Books of Moses" (new edition, Star Hebrew Book Company) The Holy Biblie, King James version The Torah (Jewish Publication Society) E.A. Wallis Budge "The Gods of the Egiptians" (1904) P. Jansen "Texte zur assyrisch - babilonischen Religion" (1915) Langdon Stephan "Sumerian and Babilonian Psalms" (1909) [5] The Holy Bible, Deuteronomy 15:6 - King James version: …"b ędziesz po życzał wielu narodom, ale nie b ędziesz po życzał od żadnego z nich. Będziesz panował nad wieloma narodami, ale żaden nie b ędzie panował nad tob ą." (tłum, autor) [6] Ciekawostk ą historyczn ą jest fakt, że po do ść krótkim postoju rycerzy mnichów Templariuszy na terenie świ ątyni Salomona, która była ich baz ą operacyjn ą, stali si ę oni fachowcami od finansów średniowiecznej Europy. To oni wprowadzili bezgotówkowy transfer pieni ęż ny, not ę promisow ą, czek, hipotek ę. Czy ż nie zadziwiaj ący jest gwałtowny wzrost ich bogactwa, powstały w wyniku obrotu nie swoimi pieni ędzmi? Żydzi nigdy nie stanowili dla Templariuszy żadnej konkurencji, i zreszt ą do czasów nowo żytnych nie dorównali ich operatywno ści i sprawno ści. Niestety dramatyczne wydarzenia zwi ązane z kasat ą ich Zakonu do dzi ś stanowi ą zagadk ę. Sk ąd posiedli ow ą "nowoczesn ą" wiedz ę bankow ą? Co jeszcze znale źli i czego nauczyli si ę Templariusze w ruinach Świ ątyni Salomona? [7] Ivor Benson, Zionist Factor, Noontide Press 1992 2nd ed., s.v. "Some reflections on The Mammon of Unrighteousness", str.125-131. "Pomimo, że wszyscy wiemy, że lichwa jest złem, mało kto zdaje sobie spraw ę dlaczego i na czym ona polega. W ogromnym skrócie, zaznacz ę, że lichwa - znaczy po życzanie pieni ędzy na procent. Polega to na traktowaniu pieni ędzy (medium wymiany) jako towaru i jako takich sprzedawanie ich i kupowanie, tak samo jak i innych towarów. Istnieje tu zasadnicza i ogromna ró żnica, od po życzania innych warto ściowych rzeczy, np. dzier żawy domu, gospodarstwa etc. Po życzaj ący - nie towar, ale medium towarowej wymiany zdejmuje z siebie jakiekolwiek ryzyko przedsi ęwzi ęcia (które spada tylko i wył ącznie na po życzaj ącego), uwalniaj ąc si ę w ten prosty sposób z naturalnego prawa bogacenia si ę i czerpania swego bogactwa z pracy, wg którego tylko Człowiek - który pracuje, produkuje - partycypuje w powi ększaniu dobra i bogactwa całego społecze ństwa. Oczywi ście, istnieje naturalny limit przejmowania nadwy żek, w procesie lichwy. Ale, od chwili zaistnienia rodzin bankierskich, a obecnie du żych grup bankierskich o powi ązaniach mi ędzynarodowych, wykorzystuj ą one sw ą sił ę zabezpieczaj ąc swe prawa na produktywno ści całych narodów i społecze ństw w procesie po życzek rz ądowych." Zobacz: Money the Decisive Factor, Desmond Allhusen & Edward Holloway (Christoper Johnson, London 1959) Equality , the Third World and Economic Delusion, proffesor P.T. Bauer(Weidenfeld & Nicolson, 1981) The Income Tax: Root of all Evil, Frank Chodorov Devin-Adair, 1963 A Matter of Life or Debt, Eric de Mare (Veritas, 1986) The Monopoly of Credit, C. H. Duglas: Individualism and Economic Order Fredrich A. Hayek (Routledge & Kegan Paul, 1949). The New Despotism Lord Hewart of Bury, Lord Chief Justice of England (Ernest Benn, London 1945) The Federal Reserve Bank - H.S Kenan (Moontide Press). The tragedy and Hope-Carroll Quigley (The McMillan Company, New York 1966) Str. 51: najwi ększ ą dynasti ą, oczywi ście, byli potomkowie w linii m ęskiej Meyera Amshela Rothshilda (1743-1812) z Frankfurtu nad Menem, którzy co najmniej przez dwa pokolenia głównie żenili si ę z najbli ższymi kuzynkami i siostrzenicami. Pi ęciu synów Rothshilda ustanowiło oddziały banków we Wiedniu, Londynie, Neapolu i Pary żu oraz Frankfurcie - współpracuj ąc ze sob ą w sposób, który natychmiast na śladowały inne mi ędzynarodowe rodziny bankierskie - ale żadna im nie dorównała… [8] The Holly Biblie - King James version (tłum autor): Ksi ęga Powtórzonego Prawa 15:3 "Mo żesz żą da ć spłaty po życzki od obcego, ale darujesz dług jaki ci winien twój brat" Ksi ęgi Kapła ńskie 25:36,37 "Nie bierz odsetek pod żadn ą postaci ą od niego… nie po życzaj mu pieni ędzy na procent, ani nie sprzedaj mu żywno ści z zyskiem" Zło płyn ące z uprawiania lichwy rozrosło si ę do ogromnych rozmiarów w ci ągu ostanich 75 lat. Tworzony z "cienkiego powietrza", dosłownie z niczego pieni ądz - kredyt - i pompowany do systemów ekonomicznych jako dług na duży procent, porównany mo że by ć tylko z rakiem tocz ącym ciało. W ten to sposób przemieszcza si ę dobra i towary warto ści wielu miliardów dolarów, do krajów komunistycznych jak i trzeciego świata. Za które płac ą ci ęż ko pracuj ący - w formie inflacji i podwy ższonego opodatkowania - obywatele krajów obdarowuj ących, jak i obdarowanych, którym zaciska si ę na szyi kredytow ą p ętl ę, równie ż w formie inflacji i wysokich podatków, płac ących na raty odsetki od kredytów i odsetki od odsetek tzw. kredytów rz ądowych… Zobacz: Arthur Kitson, The Banker's Conspiracy, Omni California, 1967 ed Charles A. Lindbergh Sr, Currency and the Money Trust Frederick Soddy, Welth, Virtual Welth and Debt (Omni California 1961) Wernerr Sombart, The Jews and Modern Capitalism (McMillan Company) [9] Oczywi ście nie w znaczeniu chrze ścija ńskim, ale w znaczeniu filozofii New Age: Chrystusa - Mitereya (Maitrei) - Mazdy. [10] Dobrej analizy owych problemów dokonał Dr Leo Pinsker i zawarł w swej broszurze "Autoemancipation, Admonition to His Brethren by a Russian Jews" (Berlin, September 1882): " Żydzi pozostaj ący jako mniejszo ść , w centrum grup wi ększo ściowych s ą martwi jako naród, poniewa ż nie żyj ą na swojej ziemi i nie wypełniaj ą ekonomicznych, politycznych jak i moralnych cech charakteryzuj ących naród. Jakkolwiek cały czas istniej ą, co jest faktem tłumacz ącym strach - »Judeofobi ę« (okre ślenie wczesnego antysemityzmu) w śród narodów świata przed owym żydowskim fantomem. Potrzeb ą chwili jest świadomo ść narodowa, samookre ślenie si ę narodowe (der nationale Entschluss) jako warunek wst ępny do Narodowo ści." Ale w tym punkcie Pinsker sam sobie zadaje pytanie: "Poczucie narodowe, sk ąd my je we źmiemy? To naprawd ę ogromne nieszcz ęś cie naszego ludu, że my nie tworzymy Narodu, że jeste śmy niczym innym, a tylko i wył ącznie Żydami." [11] Nale ży pami ęta ć, że obowi ązywał ju ż wtedy sformułowany program oparty na bazie Kongresu w Bazylei, który powinien doprowadzi ć do stworzenia pa ństwa żydowskiego, powszechnie uznawanego i legalnie zatwierdzonego jako Ojczyzna Żydów w Palestynie. Program opierał si ę na czterech zało żeniach: 1. Promocja osadnictwa żydowskich rolników, rzemie ślników, przemysłowców i im podobnych w Palestynie. 2. Scentralizowanie wszelkiej aktywno ści żydowskiej w jednej centralnej Agencji zgodnie z prawami poszczególnych krajów. 3. Wzmocnienie żydowskiego sentymentu i narodowej świadomo ści. 4. Uzyskanie niezb ędnych zezwole ń rz ądowych i pomocy, koniecznych do prowadzenia działalno ści i realizacji syjonistycznych zada ń. Patrz: Max Nordau "Zionizm: Its History and Its Aims" [12] Zob. "Pami ętnik I Zjazdu Zjednoczenia Polaków wyznania moj żeszowego wszystkich ziem Polskich" (Warszawa 1919) [13] Zob. Piotr Wróbel (Wi ęź VII-VII 1986) [14] Traktat Mniejszo ściowy narzucony Polsce w dniu 28 czerwca 1919 roku jako warunek uznania Polski przez Konferencj ę Pokojow ą w Wersalu. W jego przygotowaniu niebagateln ą rol ę odegrał Komitet Żydowskich Delegacji na Konferencj ę Pokojow ą w Wersalu w dniu 23 marca 1919 r. Komitet ten sprytnie u żył wszelkich mo żliwo ści, w tym rzekomych pogromów Żydów na terenie Galicji. Informacje o owych "pogromach" do dzisiaj wykorzystywane s ą nawet przez bardzo rzetelnych historyków żydowskich (np. Engel). Traktat mniejszo ściowy Polacy przyj ęli jako obelg ę. Dla osłodzenia owej gorzkiej pigułki Clemenceau wyja śnia intencje Konferencji Ignacemu Paderewskiemu w li ście z 24 czerwca 1919 r. Patrz: Miller, David Hunter "My diary at the Conference of Paris, With Documents (drukowana prywatnie, New York, 1925), XIII, str. 215-222; Temperly op. cit., V str. 432- 437. Ciekawym fragmentem listu jest zapewne wyja śnienie Clemenceau: "...wymagania te nie powoduj ą żadnych ogranicze ń dotycz ących politycznej jedno ści Polski. Nie ustanawiaj ą, ani nie uznaj ą Żydów jako osobnej politycznej społeczno ści w ramach Pa ństwa Polskiego", a w innym miejscu "...wymagania Traktatu nie zabraniaj ą Pa ństwu Polskiemu ustanowienia języka polskiego, jako obowi ązuj ącego we wszystkich szkołach i instytucjach zwi ązanych z edukacj ą." [15] Traktat Mniejszo ściowy, a zwłaszcza jego punkty 8, 9 i 10-ty stały si ę powodem nieko ńcz ących si ę przetargów. Strona żydowska starała si ę tłumaczy ć ducha litery artykułów rozszerzaj ąco, na co polska strona nawet gdyby bardzo chciała nie mogła si ę zgodzi ć. (Zob. Miriam Eisenstein "Jewish Schools in Poland 1919-39. Their Philosophy and Development", King's Crown Press, Columbia University, New York 1950.) Głównie chodziło tu o niewystarczaj ąco wysokie finansowanie z bud żetu Pa ństwa Polskiego szkolnictwa żydowskiego. Pomijane s ą tutaj fakty, że przecie ż całe szkolnictwo powszechne polskie otwarte było dla wszystkich obywateli polskich bez wzgl ędu na wyznanie i nacj ę. I fakt pozostaje faktem, że lwia cz ęść społeczno ści żydowskiej pobierała nauk ę wła śnie w tym systemie. Żydzi dodatkowo chcieli, aby pa ństwo finansowało ich własne szkoły, nawet te, w których j ęzyk polski był wykładany jako j ęzyk obcy, a historia i geografia polski jako uboczny przedmiot i to z naciskiem na sprawy dot. tylko społeczno ści żydowskiej. Pretensje te przybierały czasami absurdalne formy. Zob. Natan Eck "The Educational Instytution of Polish Jewry", The Jewish Social Studies, IX No, 1, (New York; Conference on Jewish Relations, 1947), 6 oraz Simon Segal "The New Poland and the Jews" (Lee Furman, New York 1938, str. 193). [16] Zob. M. Linder "The Yiddish Publication in Poland in the Years 1933-1939), Yivo- Bletter Yiddish (Warsaw 1936) str. 303-12. Prasa żydowska patrz A. Levison The Hebrew Movement in the Diaspora (Hebrew Warszawa 1934 str. 225-270)

[17] Na rok 1937 system szkolnictwa żydowskiego przedstawiał si ę nast ępuj ąco: Ugrupowanie Liczba szkół Ilo ść uczniów Bud żet w złotych Tarbut (syjoni ści) 269 44 780 3 041 049 Cysho (Yiddishist) 169 16 486 1 911 308 Shul-Kult (Poale Zionist)16 2 343 115 692 Yavneh (Mizrachi) 229 15 923 3 323 800 Horev (Agudah) 177 49 123 3 347 712 Yeshivoth 167 15 941 3 311 120 Beth Jacob (Agudah dla dziewcz ąt) 248 35 586 1 264 522 Razem: 1 275 180 182 16 315 203

Źródło powy ższych informacji: "Joint Distribution Committee Report on Jewish Schools in Poland" drukowany we Francji, sierpie ń 1938, str. 43. [18] Wiele źródeł żydowskich zani ża liczb ę studentów Żydów kształc ących si ę w systemie szkolnictwa pa ństwowego. Zarówno Joint Distribution jak i Tartakower i inni podaj ą dane, które w przeliczeniu z procentowych na liczbowe ró żni ą si ę znacznie. Najbardziej prawdopodobn ą liczb ą jest liczba podawana w polskich rocznikach statystycznych, które najwyra źniej nie s ą wiarygodne dla historyków żydowskich. I tak wg rocznika stat. 1934/35 465 489 studentów kształciło si ę w systemie polskim, co daje 77,6% całej młodzie ży żydowskiej. [19] Oto wyniki ankiety przeprowadzonej w 1927 roku w jednej ze szkół Cysho w Białymstoku. Odpowiedzi uczniowskie na pytanie "Co by ś zrobił gdybyś był dorosłym?" Uczennica 6 klasy: "Po świ ęciłabym całe moje życie klasie robotniczej". Ucze ń 6 klasy: "B ędę walczył o popraw ę doli robotniczej, wprowadz ę równo ść mi ędzy lud źmi, i spowoduj ę, że biedne dzieci b ędą chodzi ć do szkół tak jak i bogaci". Uczeń 6 klasy: "B ędę pomagał klasie robotniczej i walczył z bogatymi". Ucze ń 6 klasy: "Spowoduj ę, że w sprawach pa ństwowych j ęzyk Yiddish b ędzie obowi ązywał na całym świecie, Yiddish szkoły b ędą najsilniejsze, a rz ąd b ędzie robotniczy". Na pytanie "Kto jest twoim ulubionym pisarzem?" Uczennica 7 klasy: "Vladim Medem, który walczył całe życie w robotniczej sprawie". Ucze ń 7 klasy: "Lubi ę Mendele Mocher Seforim, twórc ę nowo żytnej literatury Yiddish". Ucze ń 7 klasy: "Sholem Aleichem, on kocha biedaków i jest wesoły". Wychowanków Tarbut najlepiej chyba reprezentuje bohater powstania warszawskiego getta Icek Cukierman vel Ytzhak Zuckerman pseudo "Antek", który w swej ksi ąż ce wydanej po śmiertnie A Surplus of Memory: Chronicle of the Warsaw Ghetto Uprising (University of California Press, 1993) na stronie 622 pisze: "Ja nie nale żałem do tego kraju, do tej kultury, do tego życia (chodzi mu o Polsk ę), ja byłem Żydem, z krwi i ko ści, syjonistycznym Chalucem". [20] Informacje te podał gen. Sławoj Składkowski przemawiaj ąc na uroczystej akademii po świ ęconej Józefowi Piłsudskiemu, jaka miała miejsce w Tel Avivie w dniu 19 marca 1944 r. Kiedy Składkowski zameldował o fakcie istnienia owej du żej grupy uchod źczej i o kłopotach z tym zwi ązanych, reakcja Piłsudskiego była krótka - cyt. "Nie sta ć Polski na ludno ść drugiej klasy, wydajcie im polskie paszporty". Innym źródłem opisuj ącym ten sam fakt jest ksi ąż ka Stefana Nowickiego, pełnomocnika rz ądu d/s Osiedlenia Żydów w latach trzydziestych pt. "Wielkie nieporozumienie" (str. 62, Sydney 1970, nakładem autora). [21] W pracy A. Tartakower pt. "The History of the Jewish Worker's Movement" (Hebrew, cz ęść I, str. 30-58, wyd. Warszawa 1929) znajdujemy ciekawe informacje: "Zatem, we fabryce zapałek robotnik żydowski zarabiał 2-3 rubli za tydzie ń pracy po 11-13 godzin dziennie, we fabryce papierosów 1 rubla na tydzie ń, a we fabryce mebli 5 rubli." [22] "...w harmonii z duchem Socjaldemokracji, Kongres postanawia że… nie tylko ucisk jednej klasy nad drug ą, obywateli przez rz ąd nie mo że mie ć miejsca, ale tak że ucisk jednej narodowo ści przez drug ą, jak i panowanie jednego j ęzyka ponad drugim. Kongres wierzy, że w Rosji - kraju, którego ludno ść jest zło żona z wielu narodowo ści - powinna zosta ć powołana Federacja Narodowo ści w przyszło ści, w której ka żdy naród jest całkowicie autonomiczny." Patrz N. A. Buchbinder "The History of the Jewish Workers Movements in Russia" (oryginał w rosyjskim, tłumaczony na Yiddish. Wilno, Tomor 1931). [23] 42 Jubileuszowe wydanie Folks Zeitung, 17 pa ździernika 1937. Liczba ta - 100 tys. - wydaje si ę niewielka w porównaniu z prawie 3 mln. Żydów w Polsce. Jednak że musimy by ć tutaj świadomi struktury zatrudnienia Żydów w Polsce. Otó ż 41,2% trudniło si ę handlem i wymian ą, 34,1% w przemy śle w zasadzie były to niewielkie rzemie ślnicze firmy w wi ększo ści, zaledwie 5,7% zatrudnionych w rolnictwie, 19% inne w tym robotnicze. Zob. tak że I. Schipper "Dzieje Handlu Żydowskiego na Ziemiach Polskich" (Warszawa 1937), jak te ż opracowanie tego samego autora w Jubileuszowym wydaniu ("Heint" 1908- 1928, str. 68-74). [24] W swej interesuj ącej pracy "Jewish Policies and Right Wing Politics in Imperial Russia" (Berkeley: University of California Press, 1986) Hans Rogger na str. 115 pisze "Kiedy Rosja, Prusy i Austria dokonały rozbiorów Polski w 1772, 1793 i 1795 roku rz ąd, który nigdy nie znał i nie tolerował wi ęcej ni ż par ę setek (powinno by ć tysi ęcy) Żydów na ziemi rosyjskiej, spotkał si ę twarz ą w twarz z setkami tysi ęcy ludzi, którzy byli Obcy, w ka żdym tego słowa znaczeniu: w wierze, mowie, ubraniu, zaj ęciu, oraz zawodowo-społecznej strukturze. Było to co ś o wiele wi ęcej ni ż zwykła mniejszo ść religijna, była to samowystarczalna narodowa kasta, żyj ąca na obrze żu społeczno ści polskiej, ciesz ąca si ę opiek ą Korony i szlachty, a rz ądz ąca si ę swym prawem bez ogl ądania si ę na obowi ązuj ące prawo pa ństwa i administracj ę… żyj ąc z wymiany i po średnictwa na prowincjach, maj ąc własny udział w prawie ka żdej transakcji, które to czy to wie śniak, czy własciciel maj ątku zawierał ze światem zewn ętrznym, jak i mi ędzy sob ą. Zaledwie 30% polskich Żydów było zaanga żowane w bezpo średnim handlu i wymianie, ale prawie cały handel detaliczny był w ich r ękach, tak samo jak skup zbo ża, sprzeda ż wódki etc. Byli oni agentami, posła ńcami wła ścicieli ziemskich, cz ęsto zarz ądcami ich maj ątków. Równie cz ęsto wła ściciele oddawali im w dzier żaw ę gospodarstwa lub młyny, stawy, olejarnie, destylarnie, browary, szynki i karczmy, mleczarnie, sady i promy, sprzeda ż soli, spirytusu oraz inne, tak że słowo dzier żawca (arendarz) było synonimem Żyda." (tłum. autor). [25] W swych wspomnieniach zawartych w ksi ąż ce "The Borderland of Czar and Kiser" (New York 1894) P. Bigelow, ameryka ński podró żnik, na str. 107 i dalej pisze: " Żyd nie tylko jest karczmarzem, ale równie ż handluje wszystkimi artykułami jakie potrzebne s ą chłopu. Ponadto, Żyd jest wierzycielem dla chłopów w promieniu kilku mil. Dzi ęki lichwiarskiemu kredytowi jakiego udziela pod zastaw na wszystko, co jest w stanie wyprodukowa ć chłop, ze zdziwieniem odkrywam, że chłop nie uprawia ziemi tylko dla siebie, ale tak że, a nawet przede wszystkim dla Żyda i czyni to wszystko jedynie dla n ędznej egzystencji… W sprzeczno ści z obowi ązuj ącym prawem, ogromny procent ziemi znajduje si ę de facto w r ękach Żydów i pracuj ący na niej chłop nic nie ma do powiedzenia. Jak daleko to si ęga trudno powiedzie ć, poniewa ż Żydzi maj ą bezpo średni interes w tym, aby zjawisko to kry ć przed rz ądem, jak dotychczas udaje im si ę to znakomicie…" (tłum. autor) Hans Rogger "Jewish Policies…" na str. 148 …"Tak jak szeroko rozplenione były karczmy, lichwa, tak łatwy dost ęp do lichwiarskich po życzek. Żydzi unikali płacenia podatków, tak jak i opłat za licencje, u żywali fałszywych wag i miar i oszukiwali na jako ści produktów, które sprzedawali… Najcz ęstszym oskar żeniem Żydów było oskar żenie o eksploatacj ę i wykorzystywanie ich chrze ścija ńskich s ąsiadów i nie było to bezpodstawne. Z tego te ż powodu pa ństwo nie mogło patrze ć na takowe praktyki oboj ętnie, gdy rolnicy byli oszukiwani i rujnowani w drodze oszuka ńczych lichwiarskich praktyk." [26] Zob. The Capitan Wright Report Enclosure No. 2, Raport Mi ędzynarodowej Komisji 18 sierpnia 1919. "Pełna asymilacja dotyczy bardzo małej grupy Żydów, którzy s ą w zasadzie Polakami, ci ęż ko ich nawet nazwa ć Żydami, nawet w sensie religii, ale kiedy przychodzimy do poj ęcia semi-asymilacji wi ększych mas Żydostwa Wschodniego, to zaczynaj ą si ę przykre problemy. "Bo oto kiedy ortodoksyjny Żyd ści ągnie myck ę i ubierze europejsk ą czapk ę, natychmiast przychodz ą mu do głowy europejskie pomysły, i zaczyna chcie ć pa ństwa dla siebie, zło żonego z ludzi swojej rasy, religii i j ęzyka, i nie Polaków, i żeby nie był traktowany, jak urodzony z gorszej rasy. "Dlaczego zreszt ą miałby nim by ć, je żeli wie, że wszyscy ludzie s ą równi? "Ale nieszcz ęś ciem Polaków jest to, że nie ma jakiego ś abstrakcyjnego Europejczyka, s ą tylko poszczególne narody… a Żydzi w Polsce nie tylko, że s ą spolonizowani, ale i zrusyfikowani i zniemczeni, którzy to postrzegani s ą przez Polaków jako opresorzy.

"Edukacja jest oczywi ście najłatwiejsz ą drog ą do europejskiej cywilizacji, i jest to droga, któr ą Żydzi pod ąż aj ą z entuzjastycznym zapałem. Nawet na najni ższym szczeblu, nawet ortodoksyjni s ą wykształceni, bo inaczej nie mog ą by ć ortodoksyjnymi… S ą oni lud źmi Ksi ąg. Wszyscy Żydzi czytaj ą i pisz ą, s ą lud źmi wykształconymi (chocia żby nawet wiedza ta nie była nic warta) od wielu wieków. "A ogromny procent Polaków to analfabeci. W czy ściutkich schludnych chatach polskich wie śniaków nie znajdziecie jednej ksi ąż ki. Podczas gdy wiejski Żyd żyje w barbarzy ńskim brudzie, ale ma swoje hebrajskie ksi ąż ki i czyta je tak cz ęsto jak tylko mo że, a chasydzki świ ęty to Żyd, który ślęczy nad nimi cały dzie ń, kiedy jego żona uwija si ę w sklepie. Kiedy Żyd europeizuje si ę, przenosi swe oddanie ksi ęgom Tory i Talmudu na ksi ąż ki naukowe i staje si ę fanatykiem nauki. Ten paradoks, że pomimo niskiej kultury (mówi ę to nie z jak ąkolwiek my ślą o ubli żaniu), s ą oni wykształconymi lud źmi - tłumaczy nast ępne zjawiska: "Po pierwsze, dlaczego Żydzi s ą zrusyfikowani. "Pod zaborem rosyjskim, w szkole uczono po rosyjsku. Nawet, jak Żyd poszedł do polskiej szkoły uczył si ę po rosyjsku. Jest w Polsce wielu Żydów, którzy znaj ą trzy j ęzyki: hebrajski, yidish i rosyjski, ale nie znaj ą polskiego. "Po drugie, dlaczego Żydzi, szczególnie bogatsi, s ą zgermanizowani. "Otó ż zabór rosyjski miał niezbyt dobry system szkolny. Carat nie wszystkich traktował równo, je żeli chodzi o edukacj ę - w szczególno ści Żydów. W Niemczech natomiast oferowano je żeli nie jeden z najlepszych systemów szkolnych na świecie, to na pewno jeden z najta ńszych. Yidish jest niemieck ą gwar ą, jest łatwo rozumie ć niemiecki, zatem Żydzi wysyłali swoje dzieci do szkół niemieckich przez całe ostatnie stulecie, przynajmniej ci, których było na to sta ć. Rezultatem tego było społecze ństwo zupełnie zgermanizowane, je śli nie proniemieckie, w stopniu z jakim ja zetkn ąłem si ę pierwszy raz poza granicami Niemiec. St ąd te ż rozumiem zupełnie uzasadnione przysłowie polskie »Raz Żyd, zawsze Niemiec«. "Po trzecie, tłumaczy dlaczego Żydzi odgrywali tak du żą rol ę w bolszewizmie. "Bolszewizm wymagał olbrzymiej administracji i propagandy, która znów wymagała ludzi, którzy przynajmniej umiej ą czyta ć i pisa ć. No ale w masach proletariatu Wschodniej Europy jedynie Żydzi spełniali te kryteria, st ąd administratorami i propagandystami bez wyj ątku byli Żydzi. Zatem dlatego bolszewizm jawi si ę jako czysto żydowskie zjawisko. Nasza Komisja miała szanse studiowania tego na granicy wschodniej, ale akurat w tej cz ęś ci świata nie była to wa żna sprawa." [27] W 1881, roku zamachu na cara Aleksandra II, rosyjskie Imperium liczyło nieco ponad 4 mln. Żydów, z czego zaledwie 54 000 tzn. 0,10% ludności mieszkało we wła ściwych wielkorosyjskich guberniach, reszta - milion przypadał na Kongresówk ę i 2,9 milionów na 9 + 6, czyli 15 byłych prowincji polskich tzw. "Pale of Jewish Settlement" czy Obszar Żydowskiego Osiedlenia. Witebsk, Mi ńsk, Mohylew, Wilno, Grodno, Kowno, Kijów, Woły ń i Podole, do którego nale żały równie ż: Czernichów, Połtawa, Taurydia, Cherson, Besarabia i Jekatyrynosław. 66 000 w bałtyckich prowincjach, 29 000 na Kaukazie, 12 000 na Syberii i 3 000 w Azji Centralnej. Zamach na cara był oficjalnym usprawiedliwieniem tego, na co zanosiło si ę od wielu dziesi ątek lat z przyczyn oczywistych. Tragedi ą Kongresówki było to, że stała si ę ogromnym gettem dla wyrzucanych z Rosji wła ściwej Żydów nazywanych przez Polaków Litwakami. Zamiana Kongresówki w przeludnione żydowskie getto przyczyniła si ę do ogromnego zubo żenia zarówno mas chłopskich jak i żydowskich. Nie tylko zubo żenia, ale i rusyfikacji, poniewa ż Litwacy uwa żali si ę za przedstawicieli władz rosyjskich, domagaj ąc si ę jednocze śnie autonomii, co dałoby im dodatkowe uprzywilejowanie w stosunku do ludno ści miejscowej. [28] Zob. The Capitan Wright Report. "Rz ąd Carski wysiedlaj ąc Żydów z Rosji usiłował stworzy ć ogromne getto w Polsce. Żydzi rosyjscy tzw. Litwacy byli wyj ątkowo bogaci, o wiele bardziej przedsi ębiorczy i inteligentni ni ż Żydzi polscy. Rz ąd prowadził niezmienn ą polityk ę faworyzuj ąc w Polsce tych Żydów, których prze śladował w Rosji. Na przykład Żydzi nie mieli prawa posiadania gospodarstw i ziemi na prowincji w Rosji, ale w Polsce banki rosyjskie po życzały im na preferencyjnych warunkach pieni ądze na zakup nieruchomo ści, tak że w krótkim czasie wiele nieruchomo ści w Warszawie zostało zakupionych przez Żydów. (Czy wszystkie po życzki zaci ągni ęte w ten sposób zostały spłacone i hipoteki na nieruchomo ściach zlikwidowane, jest rzecz ą do wyja śnienia. Czy banki rosyjskie odzyskały swoje pieni ądze? Zam ęt jaki powstał po 1914 roku pozwala przypuszcza ć, że najprawdopodobniej nie wszystkie.) "Litwacy oficjalnie, a nawet ostentacyjnie uwa żali si ę za popleczników Rosji, u żywaj ąc języka rosyjskiego, a w stosunku do Polaków moim zdaniem szczególnie ostentacyjnie. Organizowali polskich Żydów, którzy pocz ątkowo odnosili si ę do nich wrogo - jako osobne społecze ństwo. Pocz ątek dało otwarcie przez Litwaków nowych tytułów prasowych. Nowa prasa oznacza nowy punkt widzenia. Ta prasa otwarcie nastawiona była na walk ę z Polakami i ich d ąż eniami do autonomii." [29] Było to wynikiem nast ępuj ących posuni ęć ze strony polskiej Narodowej Demokracji: a) u świadomienia kulturowo-narodowego mas chlopskich, b) uprzytomnienie im, że Żydzi obdzieraj ą ich ze skóry. Do tego czasu masy te pracowały oddaj ąc prawie wszystko w procesie rozwydrzonej lichwy w r ęce kredytuj ących ich Żydów. Organizuj ąc masy chłopskie Narodowa Demokracja uderzała Żydów bezpo średnio. Organizuj ąc spółdzielczo ść chłopsk ą i kasy samopomocowe, walcz ąc o trze źwo ść itp. godziła w podstawy ekonomicznego bytu Żydów w Kongresówce. St ąd taka nienawi ść i taka sardoniczna zemsta. Zob. za "The Capitan Wright Report": "To uderzyło Żydów w ich najczulsze miejsce - w ich miło ść pieni ądza, hodowan ą wiekami - jedyn ą rado ść . Dokładnie tak samo, jak żydowski ruch syjonistyczny uderzył Polaków w najczulsze miejsce - w ich narodow ą i rasow ą dum ę, spot ęgowan ą ponadwiekow ą niewol ą. Zmiany ekonomiczne były z dzik ą w ściekło ści ą przyjmowane przez Żydów jako bezpo średni zamach na nich i niejednokrotnie odpowiadali na nie aktami kryminalnymi, posuwaj ąc si ę do podpale ń. Polskie spółdzielnie samopomocy chłopskiej, które przez sw ą egzystencj ę zmuszały Żydów do szukania innego zaj ęcia, były atakowane najcz ęś ciej. Jeden z przywódców nacjonalistów żydowskich (syjonistów) donosił na Polaków do naszej Komisji, poniewa ż - jak to si ę wyraził, pokolenie wcze śniej Polacy nie mieli żadnego businessu w swoim kraju, a teraz maj ą co najmniej 20%." (tłum. autora) I to było straszn ą win ą tych Polaków, to były wła śnie te "POGROMY". [30] Polska zawsze wykazywała całkowit ą tolerancj ę religijn ą i równouprawnienie wszystkich obywateli. Stale było to postulowane przez wszystkie partie. Pod zaborem rosyjskim, Żydzi uzyskali równouprawnienie w Kongresówce tylko i wył ącznie dzi ęki Polakom. Po ustanowieniu hrabiego Aleksandra Wielopolskiego, kiedy obj ął on rz ądy od razu wprowadził równouprawnienie Żydów. W Ksi ęstwie Pozna ńskim, Polska Rada Prowincjonalna wprowadziła równouprawnienie Żydów w 1847 roku. We Lwowie Polska Rada przegłosowała równouprawnienie Żydów w 1868 roku natychmiast po uzyskaniu autonomii Galicji. Trudno zatem dziwi ć si ę, że Polacy czuli si ę gł ęboko dotkni ęci. [31] W roku 1916 znany działacz syjonistyczny Hershel Farbstein powiedział bez ogródek: "Utworzenie niepodległego pa ństwa polskiego b ędzie katastrof ą dla Żydostwa". Za "Abschrift eines Briefes des Herrn H. Farbstein, Warschau, an das Centralburo", November 1916 (ZA,Z3/143). [32] Patrz Cap. Wright Report. "Dni najwi ększego tryumfu nadeszły dla Żydów dopiero podczas niemieckiej okupacji. Żydzi w Polsce byli bardzo zgermanizowani i Niemcy posługiwali si ę nimi jak Polska długa i szeroka. Znale źli oni w nich wsz ędzie ludzi mówi ących i rozumiej ących niemiecki, którzy chcieli dla nich pracowa ć. To przy ich pomocy Niemcy urz ądzili tak okupacj ę, że mogli wycisn ąć jak najwi ęcej z Polski - zarówno z Polaków jak i Żydów, wszystko co im było potrzebne. Była to doskonała współpraca Żydów i niemieckich urz ędników w całym kraju. W ka żdym urz ędzie i wydziale, w ka żdym zak ątku małe Żydki bogacili si ę i odnosili z pa ńska, jak przystało na pa ńskie sługi. Ale pomimo tego ich zgermanizowania oskar żenie Żydów przez Polaków o oddanie Niemcom nie ma uzasadnienia - tak samo jak nie ma uzasadnienia bardzo cz ęste w prasie angloj ęzycznej tłumaczenie Polaków, że problemy mi ędzy nimi a Żydami s ą wynikiem sztuczek niemieckich i ich polityki. "Żydzi nie byli bardziej lojalni wobec Niemiec - siedliska antysemityzmu - ni ż wobec Polski. Bo po prostu tu na wschodzie - Żydzi byli tylko Żydami. Ale to nie przemawiało do szarego Polaka, który widział wszystkich Żydów jako sojuszników najgorszego wroga - raz Żyd, zawsze Niemiec. Pozostaje faktem, że przywódcy partii żydowskich nigdy nie je ździli do Berlina z hołdami dla Kaisera, jak to czyniło wielu polskich wielkich polityków, jak i duchownych. Żydzi, szczególnie ci, którzy mieli z tego po żytek, naturalnie witali Niemców z rado ści ą, a podczas zawieszenia broni robili demonstracje proniemieckie, przeciwko »Polskiej G ęsi«, jak nazywali nowo wyniesionego Białego Polskiego Orła. "W ten sam dzie ń, jak rozbrojono niemiecki garnizon w pa ździerniku 1918 roku, rozpocz ęły si ę ekscesy przeciwko Żydom jak Warszawa długa i szeroka." [33] Natychmiast po proklamacji Niepodległej Polski, Żydzi wyst ąpili z żą daniami narodowymi, których nigdy nie wysuwali, kiedy Polska była pod zaborami. Zgłosili si ę oni w wielu delegacjach do Konferencji Pokojowej w Pary żu z tymi żą daniami, które pó źniej zostały uj ęte w tzw. Traktacie Mniejszo ściowym. Żydzi żą dali swojego, narodowego pa ństwa w Palestynie, a w Polsce całkowitej autonomii narodowej ze swoim Żydowskim Narodowym Zgromadzeniem, kieruj ącym ich sprawami w Polsce. Wyznaczenia pełnomocnego ministra d/s żydowskich, i niezale żnego żydowskiego systemu szkolnego i żydowskich instytucji publicznych. Żą dania te powtarzali w Sejmie żydowscy posłowie Perlmutter, Prylucki i Grunbaum. (Sesje 22-go, 27-go, 28-go lutego). Polacy zgadzali si ę z równouprawnieniem jako spraw ą oczywist ą, ale odrzucali żą danie tworzenia pa ństwa w pa ństwie, czyli uprzywilejowania Żydów w miejsce równouprawnienia. [34] Jak niewiele ró żniły si ę pogl ądy niektórych syjonistów od pogl ądów hitlerowców, niech świadczy pełna zachwytu nad "Niemieck ą Rewolucj ą" ksi ąż ka rabina dra Joahima Prinz pt. "Wir Juden", zwłaszcza jej fragmenty dotycz ące czysto ści rasy. Nota bene: Oczywiscie Rabe dr Joahim Prinz zd ąż ył na czas wyjecha ć z Niemiec, zd ąż ył zosta ć wiceprzewodnicz ącym Światowego Kongresu Żydów i przewodnicz ącym Światowej Rady Syjonistycznej. [35] Nale ży pami ęta ć fakt d ąż enia syjonistów do utworzenia przez nich tzw. Frontu Jedno ści Żydowskiej. Rozbicie polityczne jak i sprzeczne interesy grupowe poszczególnych oddziałów Żydostwa spowodowały, że nie doszło do porozumienia i powa żne polityczne siły pozostawiły syjonistów samych sobie. Nie przeszkodziło to Grunbaumowi w zwołaniu tzw. prekonferencji w grudniu 1918 roku, na któr ą ści ągn ęli Żydów z ró żnych organizacji religijnych, kobiecych, samorz ądowych i innych. W ten sposób zebrali 498 delegatów, oczywi ście nie reprezentuj ących nikogo oprócz siebie. To nie przeszkadzało syjonistom, mieli doskonały materiał propagandowy i Grunbaum ogłosił konferencj ę jako wielkie zwyci ęstwo. Najwa żniejsz ą korzy ści ą z takowej powa żnej prekonferencji było powołanie przez ni ą do życia tzw. Tymczasowej Narodowej Rady Żydowskiej, której zadaniem była reprezentacja interesów Żydostwa do czasu zwołania demokratycznej Konferencji. Ciało to całkowicie zdominowane przez syjonistów z domieszk ą Mizrachi opanowało kierownictwo społeczno ści żydowskiej. Owa nic nie maj ąca z demokratyczn ą procedur ą wspólnego prekonferencja zadecydowała, że najwa żniejszym zadaniem Tymczasowej Narodowej Rady Żydowskiej będzie "kierowanie wojn ą narodowo ści żydowskiej w Polsce" o prawa Żydów pod przewodnictwem Grunbauma. Kiedy kto ś oponował, aby nie u żywa ć słowa wojna, a zamieni ć je na praca, wniosek jego został odrzucony wi ększo ści ą głosów. Patrz: Ha-tsifrira, 9 stycznia 1919. str. 5. Na ten sam temat pisze Ezra Mendelson w swej ksi ąż ce "Zionizm in Poland" (New Haven and London Yale Uniwersity Press, 1981, str. 92-95). [36] Pokutuje to do dzi ś i jest przytaczane z maniakalnym uporem przez wielu sk ądin ąd szanowanych i rzetelnych ludzi jak np. prof. Richard Pipes, który przy okazji recenzji ksi ąż ki Dymitra Volkogonowa "The Eternal Revolutionary" - biografii Leona Dawidowicza Bronsteina vel Lwa Trockiego - w New York Times Book Review z 24 marca 1996, pod tytułem "The Seeds of His Own Destruction", pisze: "...zgodnie ze swymi przekonaniami nie podniósł palca, aby pomóc ofiarom pogromów na Ukrainie w latach 1919-1920, w których straciło życie minimum 50 000 Żydów". Sk ąd czerpie tak ą informacj ę, prof. Pipes nie podaje. [37] Na przełomie 1918 i 1919 roku w sytuacji kompletnego chaosu politycznego i niepewno ści, a w zasadzie braku jakiejkolwiek władzy i jej pewno ści jutra doszło do tragicznych wypadków. Były to w sumie zupełnie powszechne przypadki w ka żdej jednej sytuacji wojennej aktywno ści. Trudno to ocenia ć inaczej ni ż nieszcz ęś liwe wypadki. Oto w sytuacji walk fontowych oficer, w sytuacji bezpo średniego zagro żenia, poinformowany o istnieniu wrogiej konspiracji, bez nale żytego śledztwa zarz ądza polowy s ąd. W innym dochodzi do pobi ć. W sumie nie wi ęcej ni ż 330 osób pochodzenia żydowskiego traci życie w bezpo średniej strefie frontu, 18 osób zamordowanych w przypadkach nie zwi ązanych z działalno ści ą wojenn ą, które mog ą by ć zaliczone do aktów bandytyzmu. To całe straty i to w sytuacji rozpuszczenia wi ęzie ń i uwolnienia np. ponad 2000 kryminalistów w samym Lwowie. O danych ofiar innej nacji nie ma nawet wzmianki, cho ć były i to nieporównywalnie wi ększe, zarówno ze strony polskiej jak i ukrai ńskiej czy litewskiej i rosyjskiej. (Patrz Raport Komisji Ameryka ńsko-Angielskiej.) Prasa żydowska na całym świecie podniosła ogromny alarm, cyt. za New York American August 12, 1920 Nowojorski prawnik w Pary żu, Armia podobna do meksyka ńskich bandytów, Opowie ści o cz ęstych pogromach (oto tytuły korespondencji). "C. F. Bartelli, specjalny korespondent New York American, Pary ż 11. sierpnia… Polska mniej nadaje si ę na suwerenne pa ństwo ni ż Filipiny, a Polska Armia jest gorsza niz meksyka ńskie bandy. Tak ą opini ę wyraził przybyły dzi ś rano do Pary ża z Warszawy nowojorski s ędzia S ądu Miejskiego Nowego Jorku pan Aaron Levy. Powiedział: »Sytuacja w Polsce jest nieprawdopodobna«. Dodał …»Obdarowanie Polski niepodległo ści ą jest najwi ększym bł ędem Traktatu Wersalskiego. Polacy nie maj ą zielonego poj ęcia o podstawowych zasadach samorz ądu. Masy polskie s ą niewykształconymi analfabetami, t ępe i niezdolne do wykorzystania swobód politycznych. Ludzie żyj ą w opresji i ci ągłym strachu. A traktowanie Żydów??? To trzeba widzie ć, aby uwierzy ć. Dzie ń i noc trwaj ą pogromy jak Polska długa i szeroka. Moc ą prawa wydanego w Warszawie, Żydzi nie mog ą by ć rolnikami, ani pracowa ć w firmach publicznych. Zostali pozbawieni ziemi i wygnani do małych miasteczek. Tam pozbawieni nadziei i trac ący ducha pragn ąc pokoju za wszelk ą cen ę, wol ą sowiecki re żim ni źli obecny rz ąd, którego nienawidz ą z całego serca«" etc., etc… A oto fragment innego "raportu" zamieszczonego w New York Globe z 18 sierpnia 1920 roku przez Charlesa Golosmana: "Krwawy pogrom zorganizowano w moim własnym rodzinnym mie ście Bobrujsku, gdzie spl ądrowano ka żdy dom, w świetle dnia zbeszczeszczono ka żdą kobiet ę, dokonali tego krwio żerczy Polacy. Moja własna rodzina padła ofiar ą zbrodniczej r ęki polskich morderców. A w tym samym czasie imperialistyczna klika aliantów śmie podnosi ć bezwstydny i pełen hipokryzji głos, że ziemia polska jest niszczona przez bolszewików, a Polacy zamieniani w niewolników Rosji, że niepodległo ść Polski musi by ć zachowana i że trzeba Polsce przyj ść z pomoc ą. "Masakra ludno ści żydowskiej przez Polskie Wojsko i prze śladowania Żydów przez rz ąd polski nie obchodz ą nikogo. Rzeczywi ście, wygl ąda na to, że nie obchodzi ich wcale, że cała populacja żydowska w Polsce jest wyrzynana, tak długo jak szlachta i czarnoseci ńcy polscy gwarantuj ą istnienie pa ństwa buforowego pomi ędzy zachodni ą »cywilizacj ą« i »kultur ą« a Sowietami, jak i wprowadzenie dla wszystkich zdrowych - przez byczkowatych facetów - bolszewickiej zasady, kto nie pracuje ten nie je. "Wbrew wszelkim protestom, a nawet gro źbom świ ętej wojny, głoszonym przez militarystyczn ą klik ę aliantów, rz ąd sowiecki musi kompletnie rozbi ć i rozbroi ć polskie bandy zbójeckie (chodzi tu o Wojsko Polskie), tak jak odbiera si ę bro ń gro źnemu bandycie nie zwa żaj ąc na pro śby jego kolesi, aby tego nie robi ć". (tłum. autor) [38] Pan Roman Gerlach w li ście do autora z 17 pa ździernika 1995 pisze: "Kto ś nie znaj ący stosunków polsko-żydowskich mo że łacno zapyta ć: - Jak to jest mo żliwe, że Żydzi mogli si ę dogada ć z Niemcami, Rosjanami, Litwinami, nawet z Ukrai ńcami, a tylko z Polakami NIE? Co ś musi by ć wi ęc »nie koszer« z Polakami, je śli głównie przeciw nim ich animozja si ę zwraca. I jest to w gruncie rzeczy w pełni zrozumiałe pytanie, na które moim zdaniem jest jedna odpowied ź - Raj Utracony - przez nikczemno ść Polaków, którzy im odrobiny szcz ęś cia nie u życzyli z tej prostej przyczyny, że byli… przepojeni duchem antysemityzmu. No i »dowody« tego musz ą stale stwarza ć, aby im świat uwierzył." Uwaga autora: staropolskie popularne porzekadło mówiło, że Rzeczpospolita szlachecka była "piekłem dla chłopa, czy ść cem dla łyka, niebem dla szlachty, a dla Żydów - rajem". [39] Ze'ew Vladimir Evgienievich Jabotinsky "The Jewish War Front" (Greenwood Press Publishers, Westport, Conneticut, reprint z 1975): "...zastanówmy si ę, co było klasycznym przykładem niezdolno ści Żydów do przystosowania si ę do nowych warunków ekonomicznych. To był ruch spółdzielczy w śród chrze ścija ńskich mieszka ńców ziem polskich, szczególnie na terenach wiejskich. W Polsce na tych terenach znajdowało si ę 750 tys. Żydów, mieszkaj ących na wsiach, gdzie stanowili 3,2% całej populacji. Te trzy czwarte miliona dusz, z paroma wyj ątkami, utrzymywało si ę z handlu i zopatrywania chłopów. Ruch spółdzielczy zacz ął si ę dawno przed Wielk ą Wojn ą, ale jego burzliwy rozwój miał miejsce tak naprawd ę w czasie ostatniej dekady. W 1938 roku na polskiej wsi było 3207 spółdzielni samopomocowych z 350 tys. członków, 1475 spółdzielni mleczarskich z 626 tys. członków i 453 spółdzielnie handlowe. Ruch ten »zabijał« żydowskich handlarzy masowo… Fenomen ten nie miał sam w sobie celu szkodzenia Żydom za to, że s ą Żydami; wynikało to raczej z natury samego ruchu, który wyeliminowałby ka żdego sklepikarza, czy byłby on Ormianinem, Chi ńczykiem czy innym - ale trafiło na Żydow i ci nie wiedzieli co ze sob ą pocz ąć ." (str. 59 i 60, tłum. autor) Kiedy po wojnie zwrócono si ę do władz Izraela o zezwolenie na sprowadzenie zwłok Żaboty ńskiego, Ben-Gurion nie zgodził si ę mówi ąc, że… "w Izraelu nie potrzeba trupów, lecz młodych ludzi". [40] Ibidem, str. 74: "...jak widzimy, w Polsce (jak że odmiennie ni ż w Niemczech) ataki nie były wynikiem sentymentów czy przekona ń. Za wyj ątkiem nic nie znacz ącego elementu chuliga ńskiego, nie było faktycznej nienawi ści do Żydów w społecze ństwie polskim. Cz ęstokro ć ci, którzy byli gotowi podpisywa ć apele o wprowadzenie anty żydowskiego ustawodawstwa, mogli uczciwie przysi ęga ć, że czyni ą to w gł ębokim żalu z powodu dolegliwo ści dla Żydów, ale nie było rzeczywi ście innej drogi wyj ścia. ...albo mój syn, albo żydowski - a mamy tylko jedn ą kromk ę". (tłum. autor) [41] Zdaniem Bena Hechta - "The Perfidy" (Julian Messner Inc., New York 1961, str. 22): "W 1939 roku Brytyjczycy zdawali sobie spraw ę, że nawet tak znakomity orator żydowski jak dr Chaim Waizmann nie wystarczy, by utrzyma ć arabsk ą Palestyn ę. Niemcy obiecywali wyr żni ęcie Żydów, i kiedy rze ź rozpocznie si ę, mowy Waizmanna mog ą nie wystarczy ć do utrzymania przeznaczonych na rze ź z dala od Palestyny. St ąd brytyjska Biała Karta." (tłum. autor). [42] Patrz W. T. Drymer "Zagadnienia Żydostwa w Polsce lata 1935-1939". Na str. 64 pisze "Istniały dwie żydowskie niepodległo ściowe organizacje wojskowe, z którymi utrzymywałem kontakt. Irgum Zwei Leume kierowana przez W. Żaboty ńskiego i druga, nale żą ca do lewicy syjonistycznej, dobrze zaopatrzona w bro ń i pieni ądze Haganah… Poznałem w Warszawie przedstawionego mi przez Żaboty ńskiego Abrahama Sterna, który wolał, aby u żywa ć jego hebrajskiego nazwiska Ben Moshe, pod którym był znany w Palestynie. Ben Moshe urodził si ę w Polsce i wychował na polskich poetach romantycznych, uwielbiał Słowackiego, którego stale przy sobie nosił. Za wzór stawiał sobie Józefa Piłsudskiego, którego wypowiedzi znał i cytował z pami ęci, a nawet powtarzał za Adamem Skwarczy ńskim »Pa ństwo zdobywa si ę krwi ą, buduje prac ą«… W. Żaboty ński i Ben Moshe zgłosili si ę do mnie w 1932 roku z pro śbą o po życzk ę i mo żliwo ść przeszkolenia wybranych przez nich ludzi w dywersji, prosili także o bro ń… Po konsultacji… z Beckiem, ...który polecił… zachowanie tajemnicy… została przekazana im kwota przekraczaj ąca 200 tys. złotych w gotowiźnie i sprz ęcie. Żołnierze Irgum i Haganah zostali przeszkoleni w naszych o środkach w Rembertowie, Andrychowie i w Warszawie". W. T. Drymer piastował stanowisko Dyrektora Departamentu Konsularnego MSZ Rzeczypospolitej Polskiej. Pan Drymer podaje, że potwierdzenie po życzki (nota bene do dzi ś nie zwróconej) nast ąpiło w maju 1939 roku przez organizacje Rewizjonistów w li ście do dra Zarychta, Naczelnika Polityki Emigracyjnej Departamentu Konsutarnego MSZ. Fotokopie dokumentów znajduj ą si ę w Zeszytach Historycznych Nr 13. [43] Oto jak ocenia ten okres Ezra Mendelson w swej ksi ąż ce "Zionizm in Poland" na str. 332: "…Ruch syjonistyczny istniał w klimacie zach ęcaj ącym do oszustwa i jak najbardziej nie skłaniał do uczciwo ści i otwartej działalno ści. Wielu syjonistów nie widziało niczego złego w stosowaniu oszuka ńczych praktyk. Uwa żali oni za dozwolone wszelkie chwyty, aby wprowadzi ć w bł ąd władze pa ństwowe, bez ró żnicy brytyjskie czy polskie. Biuro w Palestynie obchodziło wszystkie przepisy emigracyjne, a jego oddziały w Polsce wszelkie przepisy polskiego prawa finansowego. Takie post ępowanie było usprawiedliwione w oczach syjonistów i mie ściło si ę jak najbardziej w tradycyjnym żydowskim stosunku do jakiejkolwiek władzy nie-żydowskiej. Doprowadziło to równie ż do wytworzenia si ę w przywództwie żydowskim atmosfery »moralnego bagna«, w wi ększo ści żydowskich organizacji." [44] Ibidem str. 333: "…Do roku 1926 nie było wi ększych afer poza stałymi oskar żeniami o korupcj ę. Najcz ęś ciej były to oskar żenia płyn ące ze Światowej Rady Syjonistycznej z siedzib ą w Londynie. Oskar żaj ących polskich syjonistów o czerpanie zysków ze spekulacji szeklem, w miejsce zbierania funduszy na emigracj ę. Faktem jest, że lwia cz ęść pieni ędzy zbieranych przez Narodow ą Fundacj ę, zu żywana była na tzw. wydatki i jako takie ksi ęgowana. Budziło to ogromne podejrzenia w Londynie, że pot ęż ne fundusze s ą drenowane na potrzeby miejscowych partii i organizacji…" [45] Ibidem str 334: "...wkrótce wyja śniło si ę, że Warszawskie Biuro Agencji d/s Palestyny pełniło rol ę nielegalnego banku; otó ż podejmowało si ę ono transferu funduszy powierzanych im przez Żydów wyje żdżaj ących do Palestyny (oczywi ście nigdzie nie deklarowanych) i za usługi owe pobierało odpowiedni ą komisj ę. Jakkolwiek wielu emigrantów odkryło ze zgroz ą, że ich pieni ądze przepadły bezpowrotnie. Działo si ę tak dlatego, że Warszawskie Biuro używało tego tak łatwo pozyskanego kapitału na wiele innych sposobów, dokonuj ąc operacji finansowych przynosz ących zyski, a nawet udzielając nielegalnych po życzek kumplom i wspólnikom szefa Biura, pana Leona Levita. Otó ż ów transfer maj ątków żydowskich do Palestyny był zaledwie przykrywk ą do o wiele wi ększych i szerszych operacji finansowych o zasi ęgu globalnym. Sam transfer do Palestyny był zaledwie ułamkiem owej operacji. W ten to sposób przy pomocy syjonistów dokonywano rabunku nale żnych podatków na Pa ństwie Polskim, pozwalano pod ich skrzydłami na nielegalne operacje finansowe - pranie pieni ędzy - i konspiracj ę, wcale nie dla szlachetnych celów, a tylko i wyłącznie dla paru funtów brudnego zysku na miesi ąc. "Zazwyczaj syjoni ści transferowali fundusze za granic ę nielegalnie… Wiedzieli, że wystawiaj ą na prób ę cierpliwo ść Polaków i liczyli si ę z tym, że mog ą w ka żdej chwili wpa ść . Tote ż stale dr żeli ze strachu przed pa ństwow ą inspekcj ą i jako zabezpieczenie na wypadek wpadki, wszystkie ksi ęgi finansowe, listy ofiarodawców etc. trzymali rozrzucone po prywatnych domach…" (tłum. autor) [46] To na ten podatek zawsze Żydzi skar żyli si ę najcz ęś ciej i przeciw niemu protestowali, ten a nie inny podatek obchodził ich najwi ęcej i mo żemy si ę z tym zgodzi ć, gdy ż to jak najbardziej pokrywa si ę z ich struktur ą zawodow ą - najwi ęcej (41,2%) zajmowało si ę handlem detalicznym i hurtowym. [47] Cały fragment oznaczony * * jest cz ęś ci ą listu pana R. G. z 12 sierpnia 1995 do autora; ten niewielki fragment zawiera ogromnie wa żną tre ść . [48] Zob. W. T. Drymer "Zagadnienia Żydowstwa w Polsce lata 1935-1939". Ponadto w ramach retorsji za ten bestialski, niehumanitarny akt barbarzy ństwa, Polacy wydalili z Polski 1000 Niemców. Patrz równie ż Gwiazda Polarna z dn. 13 kwietnia 1985 artykuł Józefa Modrzewskiego "Polacy i Żydzi" oraz list do Gwiazdy Polarnej pana Jana Pogorzelskiego z Detroit (Gwiazda Polarna z 8 czerwca 1985). [49] Der Chef der Sicherheistpolitzei, PP(II)-288/39 gehim (kopia w YIVO/Institute for Jewish Research, New York/- Archives) Nazi Conspiracy and Aggression, Vol. VI, str. 97- 101, dokument 3363-PS YIVO- Bletter, Vol.XXX, No. 2 (1947) str. 163-168. [50] Ibidem: W sprawie powołania Rad Żydowskich. W nawi ązaniu do Rozdz. 5 cz ęś ci 1 dekretu Führera i Kanclerza Rzeszy dot. Administracji terytoriów okupowanej Polski, datowanej 12 pa ździernika 1939 (Reichsgesetzblatt) I.S.2077 Rozkazuj ę: Cz.1. W ka żdej społeczno ści żydowskiej sformowa ć ciało przedstawicielskie. Cz.2. W społeczno ściach powy żej 10 000 mieszka ńców ciało owo - Rada Żydowska (Judenrat) - będzie si ę składało z 24 członków miejscowej społeczno ści. Rada Żydowska zostanie wyłoniona w drodze wyboru przez miejscow ą społeczno ść . Je żeli członek Rady Żydowskiej opu ści Rad ę, natychmiast nale ży wybra ć nowego członka. Cz.3. Spo śród Rady, Rada wybierze przewodnicz ącego i jego zast ępc ę. Cz.4. 1) Po wyborach - które maj ą si ę odby ć nie dłu żej jak w terminie do 31 grudnia - Komisarz powiatu (Kreishauptmann) a w miastach komisarz miejski (Stadhauptmann) zostanie zawiadomiony o składzie Rad Żydowskich. 2) Komisarz powiatowy lub miejski zadecyduje czy przedstawiony mu skład Rad Żydowskich zostanie zaakceptowany. Ma on prawo zmieni ć skład Rady wg własnego uznania. Cz.5. Rada Żydowska jest zobowi ązana otrzymywa ć poprzez swego przewodnicz ącego lub jego zast ępc ę rozkazy oficjalnych niemieckich agencji, których prawem jest sprawdzanie, czy wydane rozkazy zostały spełnione dokładnie i precyzyjnie. Rozporz ądzenia wydawane przez Rad ę Żydowsk ą w sprawie wykonania rozkazów niemieckich s ą obowi ązuj ące dla wszystkich Żydów i Żydówek. (tłum. autor) [51] Isaiah Trunk "Judenrat" (The McMilan Company, New York 1972, str. 17). [52] Do takich nale żał te ż przyjaciel partyjny pó źniejszego prominentnego działacza komunistycznego w powojennej Polsce Jakuba Bermana - przywódca Syjonistycznej Partii Robotniczej (Poalei Syon) w B ędzinie niejaki Moldetsky. Oto jak zapami ętali go jemu współcze śni: "Moldetsky opublikował dekret o masowej deportacji, który był całkowicie oszuka ńczy i zdradziecko bałamutny. Czytamy w nim: Żydzi ubrani od świ ętnie w najlepsze ubrania, maj ą rado śnie maszerowa ć na miejsca wyznaczone. Nikt nie mo że pozosta ć w domu. Ka żdy kto nie b ędzie zarejestrowany, b ędzie pozbawiony prawa zamieszkania na Górnym Śląsku. I Żydzi w swej naiwno ści posłuchali go." (Reb Moshe Shonfeld "The Holocaust Victims Accuse", str. 123.) Po wojnie, jak wielu innych - w duchu działalno ści syjonistycznej - Moldetsky oczywi ście był jednym z pierwszych, którzy otrzymali wizy emigracyjne do Palestyny. Jego współudział w nazistowskich zbrodniach nie zdyskwalifikował go w oczach syjonistów z Żydowskiej Agencji Palestyny, jako nie nadaj ącego si ę. Wyjechał do Eretz Yisroel… gdzie dosi ęgła go ręka m ściciela Żydów z B ędzina. Został zabity podczas wspinaczki w górach. Zobacz równie ż dr Paweł Wiederman "Płowa Bestia", Monachium 1948. [53] Reb Moshe Shonfeld "The Holocaust Victims Accuse" Naturei Karta 1977 str. 122: "Za zło, które Merin wyrzadził, spotkał go tragiczny koniec, zdechł jak przystało na zdrajc ę. Komitet Ratunkowy Sternbucha w Szwajcarii (Vaad Hatzalah) dostał za du że pieni ądze kilkana ście paszportów z krajów Ameryki Łaci ńskiej, wi ększo ść z Panamy. Posiadaczom tych paszportów kraje wystawiaj ące gwarantowały bezpiecze ństwo i wymagały tego od Niemców. W szczycie deportacji, Merin listem ostrzegł Szwajcari ę, że jakakolwiek przyszła komunikacja b ędzie mo żliwa tylko i wył ącznie za jego po średnictwem. Okazało si ę pó źniej, że jego gniew spowodowany był tym, że nie było jego nazwiska na listach ludzi obdarzonych paszportami i to było powodem, że… zadenuncjował tych ludzi na gestapo. Wszyscy zostali zesłani do O święcimia. Jednak że tu… nast ąpiła interwencja ambasad. Niemcy w ściekli na Merina, że spowodował mi ędzynarodowy skandal wysłali do O świ ęcimia jego samego… na sze ść tygodni przed całkowit ą likwidacj ą Żydów na Górnym Śląsku." [54] Ibidem, str. 120 i nast ępne. [55] Ibidem, str. 121: "Jak wsz ędzie indziej, i w B ędzinie tak samo, podstawowa ró żnica pomi ędzy lud źmi religijnymi a syjonistami, przedstawicielami o świeconej inteligencji, była wyra źna. Praktycznie wszyscy »kapo« to byli akademicy - osobnicy ze stopniami naukowymi, którzy zachowywali si ę jak w ściekłe bestie, a zazwyczaj byli gorsi ni ż sami Nazi ści. [56] Zob. dr David Liwer w eseju w "Pinkes Bendin" (Historia B ędzina) zatytułowanym "That which shall not be forgoten" - Ci, o których nie wolno zapomnieć: "Szczytem osi ągni ęć Judenratów była deportacja do Auschwitz. Judenrat, który znał niemieckie plany, nie tylko że nie ujawnił ich do szerszej publicznej wiadomo ści, ale z ogromnym po świ ęceniem pomagał w operacji eksterminacji. Pierwszy transport po prostu zapowiedzieli jako normalny transport do innego miejsca i ogłosili, że lekarze i członkowie Judenratu b ędą towarzyszy ć transportowi. Tysi ąc osób odpowiedziało na imienne wezwanie zgłaszaj ąc si ę do transportu. Za trzy miesi ące wezwali Żydów, tym razem ju ż nie imiennie, do stawienia si ę w wyznaczonych miejscach. Oficjalnym powodem była rejestracja mieszka ńców, Judenrat zorganizował dwana ście zebra ń, na których zagrozili, że niestawienie si ę b ędzie równoznaczne z deportacj ą całej rodziny lub całego domu, w którym mieszkała. Rezultatem posłusze ństwa wobec Judenratu było 8000 skierowanych prosto do gazu…" [57] Isaiah Trunk "Judenrat", str. xxxii. [58] Reb Moshe Shonfeld "The Holocaust victims Accuse", str. 120: "…Tak długo jak Niemcy żą dali kontyngentów 3-4 tys. Żydów do pracy, Rady Żydowskie nie miały problemu z wystawianiem list imiennych. Na pocz ątek jako pierwsze ofiary przeznaczono biedot ę miejsk ą i przesiedle ńców z innych miejscowo ści. Kiedy to spowodowało szemranie społeczno ści miasta, doniesiono nam, że Monik Merin zwrócił si ę do Niemców z pro śbą, aby pokazali jak b ędzie wygl ąda ć selekcja bez udziału Judenratu. "Nazi ści zobowi ązali si ę i na drugi dzie ń otoczyli trzy bloki mieszkalne, i absolutnie wszystkich mieszka ńców wysłali do przymusowych robót bez ogl ądania si ę na ich wiek, kondycj ę fizyczn ą czy zdrowie… Kiedy w wigili ę Rosh Chodesh Elul 1942 rozpocz ęto deportacj ę Żydów Górnego Śląska, Merin uspokoił Żydów mówi ąc im, że nic si ę im złego nie stanie, że jest to chwilowe przesiedlenie na roboty i po pewnym czasie wróc ą do domów… Tylko jeden, rabin Bunim, potomek Simchy Bunima, chasyd… ostrzegał Żydów, żeby nie wychodzili na zbiórki bo zostan ą spaleni w obozach zagłady… Merin zrewan żował si ę rabinowi Bunimowi denuncjuj ąc na gestapo przynależno ść do podziemia jego synów. Wkrótce i on i pozostała rodzina zostali wysłani do O świ ęcimia…" [59] Reszo Kaszner vel Rudolf Kastner vel kilka innych nazwisk, odpowiedzialny za "ratunek" Żydów w ęgierskich. Milion sprawnie deportowano do Polski i wyniszczono. Ocalonych zostało nie wi ęcej ni ż 700, w wi ększo ści aparatczyków Rad Żydowskich oraz bliskich i dalszych krewnych i znajomych Reszo Kasznera z w ęgierskiego miasta Kluj. Nie wiem dlaczego - a mo że wła śnie dlatego? - wielu historyków u żywa ró żnych jego imion bez podawania pozostałych w zale żno ści od sytuacji. Gmatwa to wielokrotnie obraz przedstawianej rzeczywisto ści, sprawiaj ąc wra żenie, że dotyczy ró żnych osób. [60] Ibidem, str. xxxiv i nast ępne. [61] David Engel "In the Shadow of Auschwitz: The Polish Governement-in-Exile and the Jews 1939 -1942". Chapel Hill: University of North Carolina Press, 1987 (str. 211 i inne). [62] Cyt. "we shall dispose of the Jewish question as the greatness and soverenity of our homeland and plain human justice demand" (str. 135 "In the Shadow of Auschwitz" oraz "Facing a Holocaust" str. 85 i dalej oraz str. 241 i dalej). [63] "General Sikorski Historical Institute, Documents an Polish-Soviet Relations, 1939- 1945". London, Hineman, 1961 (str. 200 i dalej, 227-231). [64] Pełne brzmienie w: Zygmunt Bohusz-Szyszko "Czerwony Sfinks". Polski Dom Wydawniczy, Rzym 1946 (str. 181 i nast ępne). [65] Ibidem (str. 258 i nast ępne): "Członkowie rodzin żołnierzy Armii Polskiej z liczby mieszka ńców zachodnich rejonów Ukrainy i Białorusi, narodowo ści nie polskiej, podlegaj ą ewakuacji tylko w tym przypadku, je żeli b ędzie udokumentowane, że s ą oni rzeczywi ście najbli ższymi krewnymi wojskowych Armii Polskiej w ZSRR… Kategorycznie zabronione jest umieszczanie w spisach osób ewakuowanych obywateli sowieckich, w liczbie tej ożenionych lub zam ęż nych z wojskowymi polskimi z okresu przebywania tych ostatnich w ZSRR." Dokument ten znajduje si ę w Archiwum 2 Korpusu w pełni dost ępny. [66] Zob. David Engel "Facing the Holocaust - the Polish Governement in Exile and the Jews 1943-1945", The University of North Carolina Chapel Hill & London (str. 48 i nast ępne). [67] Ibidem, str. 52. [68] Rabin Moshe Schonfeld w "The Holocaust Victims Accuse" (Naturei Karta of USAG.P.O.B.2143 Brooklyn N.Y.11 202, str. 43 i 44) pyta: "Kto stanowił owe bataliony »wojowników« wysłane przez Stephana Wise w wir bitwy? Oto na liniach frontów stan ęli wi ęź niowie gett, ogromna sze ściomilionowa armia m ęż czyzn, kobiet i dzieci - paliwo dla krematoriów. "Stephan Wise siedział bezpieczny z dala od jakiegokolwiek niebezpiecze ństwa, i w imieniu bezradnych i opuszczonych deklarował wojn ę zwyci ęskim Niemcom. "Przyj ęte jest, że nawet w czasie wojny totalnej, taktyki spalonej ziemi, generałowie staraj ą si ę zabezpieczy ć ludno ść cywiln ą, starych i młodych w szczególno ści. Najwi ęksi tyrani, dla których liczy si ę tylko zwyci ęstwo, oszcz ędzaj ą podbit ą ludno ść , poniewa ż nie zapominaj ą, że bez niej ich zwyci ęstwa nie maj ą znaczenia. "Podczas II Wojny Światowej wiele rządów na wygnaniu robiło wszystko co w ich mocy, aby pomóc swej ludno ści. Wi ększo ść wysiłków dotyczyła zaopatrzenia ofiar wojny w żywno ść i leki. Planuj ąc powstania i akcje zbrojne, zawsze mieli na uwadze dobro i ewentualne zagro żenia dla ludno ści cywilnej. Tak post ępowały rz ądy Polski, Francji, Czechosłowacji, Norwegii, Jugosławii, Grecji, Belgii i Holandii. Jedynym haniebnym wyj ątkiem byli przywódcy syjonistyczni Światowego Kongresu Żydowskiego, pretenduj ący do bycia przyszłym rz ądem, a którzy z najni ższych politycznych pobudek, z okrutnym wyrachowaniem, ze wstrz ąsajac ą lekkomy ślno ści ą opu ścili swoj ą »Konstytuant ę«." (tłum. autor) [69] David Engel w "In the Shadow of Auschwitz", str. 213: "...polscy Żydzi, szukali nowej strategii, tzn. samopomocy, publicznych protestów, i nacisku ze strony mi ędzynarodowych żydowskich organizacji, jako bardziej skutecznych środków do zabezpieczenia ich przyszło ści. Brak wiary w skuteczno ść politycznego »co ś za co ś«, charakteryzował znakomit ą wi ększo ść przywódców polskiego Żydostwa, którzy uciekli z Polski w pocz ątkowym stadium wojny. Zatem, kiedy z polskiej strony wysuni ęta została propozycja wspólnej politycznej akcji, spotkała si ę ona z niech ęci ą i gł ębokim niesmakiem". (tłum. autor) [70] Na procesie Bernblatta zeznaje pan Hertzberg - oto jego świadectwo, które podaj ę za Ha'aeretz z 24 wrze śnia 1963 roku: "»Judenrat« słu żył jako instrument do trzymania rzeczy w spokoju. Usypiali zarówno młodych, jak i starych, stwarzaj ąc fałszywe i złudne poczucie bezpiecze ństwa, zatem nie musieli oni my śle ć o jakimkolwiek ratunku. Na nieszcz ęś cie znakomit ą wi ększo ść członków Judenratów stanowili syjoni ści. Wydawało si ę im… że współpracuj ąc z Niemcami robi ą dobrze. Przygotowuj ąc listy imienne Żydów, których wysyłano na śmier ć, wydawało si ę im… że ratuj ą innych Żydów. Przywódcy Judenratów cierpieli na kompleks wy ższo ści, wydawało si ę im, że dokonuj ą historycznej rzeczy, zbawienia narodu - a cały naród żydowski trz ąsł si ę przed nimi ze strachu". [71] Zob. Protokoly Kongresu Syjonistycznego z 1911 r. - wyst ąpienie Maxa Nordau. Na Kongresie Syjonistycznym w 1911 roku, 22 lata przed doj ściem Hitlera do władzy i trzy lata przed wybuchem I wojny światowej, Max Nordau powiedział: "Jak śmi ą ci opowiadacze, cwani oficjalni mówcy, otwiera ć g ęby i ple ść o progresie… Zorganizowali tutaj szacown ą Konferencj ę i plot ą przeciwko wojnie… Kiedy te same rz ądy, tak zacne i szlachetne, tak zaanga żowane, aby ustanowi ć wieczny pokój… Przygotowuj ą, wg ich własnych wypowiedzi(?), całkowit ą zagład ę sze ściu milionów ludzi, i nie ma tu nikogo, za wyj ątkiem samych przeznaczonych na zagład ę, aby podnie ść głos w prote ście, przeciwko wi ększej zbrodni ni źli jakakolwiek wojna…" (tłum. autor) [72] Źródłem informacji na ten temat oprócz literatury s ą cenne relacje z takiego spotkania, których autor wysłuchał w lecie 1989 r. od naocznych świadków i ich uczestników, pana Mariana Okowity z Bytomia - Sosnowca, i pani Simy B. vel Henryki Kwiatkowskiej z Sochaczewa. Obydwoje świadkowie mieszkaj ą w USA. [73] "The Holocaust Victims Accuse" - The document and testimony on Jewish war criminals, Part I, by Reb Moshe Shonfeld. Published by Neturei Karta of USA G.P.O.B.2143 Brooklyn N.Y.11202, 1977. [74] David Engel "Facing the Holocaust", str. 282, 155, 153. [75] Yehuda Bauer "American Jewry and Holocaust" (Detroit, Wayne State UP, 1981), str. 453, 332. [76] Reb Moshe Shonfeld "The Holocaust Victims Accuse", str. 28. [77] "Tag" 22 lipca 1941: "By ć mo że powinni śmy zaakceptowa ć opini ę Agudas Israel, że Anglia nie jest najwa żniejsza z punktu widzenia żydowskiej sytuacji… ale przede wszystkim, to nie jest tylko sprawa żydowska, ale sprawa ogólno światowa, której interes żydowski musi si ę podporz ądkowa ć i całkowicie z ni ą uto żsamia ć. Wszystko co mo że zaszkodzi ć wysiłkowi wojennemu Wielkiej Brytanii, jest sprzeczne z interesem narodu żydowskiego. Nie mo żemy wzbudza ć podejrze ń, ani jako naród, ani jako organizacja, że próbujemy by ć kim ś szczególnym…" [78] "The Ortodox Youth" (Ortodoksyjna Młód ź) wydawana przez Agudas Israel Council of America. Lewin pisał: "11 lutego tego roku grupa żydowskich kobiet i dzieci z Polski została wymieniona za tak ą sam ą liczb ę niemieckich cywilów, i dotarła do Eretz Israel. "Jako świe żo przybyli z »padołu płaczu«, przywie źli ze sob ą wiadomo ści, które powinny by ć natychmiast wykorzystane do naszych akcji i ocalenia pozostałych w Europie od całkowitej anihilacji. "Wygl ąda na to, że nazi ści zdaj ą sobie spraw ę z negatywnych skutków, jakie w wyniku bezlitosnej masowej zagłady niewinnych Żydów, powoduj ą w ludno ści krajów okupowanych. Dlatego te ż podj ęli gigantyczn ą propagand ę w celu jakiego ś wytłumaczenia swej szkaradnej akcji. Rozwieszaj ą oni po całej Europie tysi ące plakatów z krótkim, ale no śnym hasłem »Ein Jude Weniger - Ein Brot Mehr« (Jednego Żyda mniej - jeden chleb wi ęcej). W ten sposób mówi ą społeczno ściom: »Nie przejmujcie si ę, że r żniemy Żydów. Jak by nie było mo żecie teraz mie ć wi ęcej żywno ści«. Co przy chronicznym braku takowej i głodzie, mo że skłoni ć wielu do dania ucha propagandzie i wiary, że likwidacja Żydów przyczyni si ę do polepszenia doli społeczno ści miejscowej. "W świetle tej informacji, staje si ę pal ącą potrzeb ą wysyła ć jak najwi ęcej żywno ści do gett, z dwóch wa żnych przyczyn: "Po pierwsze, z dnia na dzie ń staje si ę jasne, że głód sam mo że zniszczy ć wszystkich Żydów w gettach. I przy całkowitym braku żywno ści w Europie wiadomym jest, że pierwsi ofiar ą głodu padn ą Żydzi, poniewa ż s ą ostatnimi, do których nazi ści żywno ść dopuszcz ą. Zatem jest jasnym, że Żydzi, którzy przetrwali dotychczas, znajduj ą si ę w stanie bezpo średniego zagro żenia śmierci ą głodow ą, i nic nie zmieni ich poło żenia, tylko bezpo średnia pomoc z zewn ątrz - pomoc od nas. "Po drugie, je żeli żywno ść b ędzie wysyłana do gett ze Stanów Zjednoczonych Ameryki, spowoduje nieskuteczno ść niemieckiej propagandy w ha śle Ein Jude Weniger, Ein Brot Mehr. Bo b ędzie zupełnie niemo żliwym utrzymanie przez nazistów w tajemnicy informacji o pomocy, i uczyni eksterminacj ę Żydów pozbawion ą jakiegokolwiek uzasadnienia. W tym celu, by ć mo że w obawie o nastroje ludno ści miejscowej, nazi ści zaprzestan ą masowej eksterminacji naszych sióstr i braci… "Obecnie istnieje mo żliwo ść wysyłania żywno ści i leków do getta w Krakowie za po średnictwem Czerwonego Krzy ża Szwajcarii, z mo żliwo ści ą dystrybucji po całej Polsce. A poniewa ż jest tyle ró żnych zda ń dotycz ących tego tematu, nic konkretnego nie zostało do tego czasu zrobione, aby wykorzysta ć t ę tak unikaln ą ofert ę, która jest jedyn ą praktycznie mo żliwo ści ą jaka istnieje. Ci, którzy sprzeciwiaj ą si ę tej akcji podnosz ą, że paczki b ędą dostarczone przy udziale Niemieckiego Czerwonego Krzy ża. I obawiaj ą si ę, że skonfiskuj ą żywno ść na swoje potrzeby, zatem za wyj ątkiem jakiej ś mizernej sumy nie zostały wysłane żadne pieni ądze do Mi ędzynarodowego Czerwonego Krzy ża. "Wg naszej opinii poniewa ż tysi ące ludzi żyj ą w realnym zagro żeniu, i uzale żniony jest ich los od naszej akcji, uwa żamy, ze ryzyko powinno zosta ć podj ęte. Ponadto, sam Mi ędzynarodowy Czerwony Krzy ż gwarantuje, że żywno ść zostanie dostarczona do Krakowa żydowskiej społeczno ści poprzez Niemiecki Czerwony Krzy ż, jest to samo przez si ę dowodem, ze Genewa jest pewna, że przesyłka dotrze do miejsca przeznaczenia. Zatem, czy nie mo żemy zaryzykowa ć jednego ładunku na prób ę??? Czy te niewinne ofiary nie s ą warte takiego ryzyka??? "Poza tym, w świetle tych informacji dostarczonych przez świe żo przybyłych do Eretz Israel, o akcji niemieckiej Ein Jude Weniger - Ein Brot Mehr, staje si ę jeszcze bardziej widocznym, że dopóki nie poruszymy nieba i ziemi, aby wysła ć żywno ść natychmiast do Żydów w gettach, my b ędziemy odpowiedzialnymi za ich śmier ć! "Zatem nie ma wi ęcej zastanawiania si ę, czy nazi ści skonfiskuj ą pierwsze dostawy czy nie, poniewa ż nawet je żeli skonfiskuj ą, sam fakt wysłania przez nas, lub nawet sam zamiar wysłania, mo że mie ć ogromny wpływ na decyzje zaprzestania rzezi. Bo to, tym samym zaprzeczy propagandzie usprawiedliwiaj ącej ich nieludzko ść , i daje ogromn ą nadziej ę, że nasi bracia ocalej ą. "Nie ma ani minuty do stracenia. Do ść ofiar żydowskich, aby powstrzymywa ć nasz ą akcj ę. Przesta ńmy gada ć, wyra żać sympati ę i protestowa ć, ale zróbmy co ś, co ocali ich życie - wy ślijmy żywno ść do Żydów w gettach!" [79] Ciekawe, jakie motywy kierowały "Rabinem" Stephanem Wise, protestuj ącym przeciwko powstaniu takowej Rady na forum komisji Kongresu, na której zeznawał on w/w sprawie. Wniosek o powołanie Komisji Uchod źstwa Wojennego był wniesiony przez Ratunkowy Komitet Ocalenia Żydostwa Europejskiego. Podaj ę za: Ben Hecht "The Perfidy", Julian Messner Inc., N.Y. 1961, str. 268 fn. 155. [80] "Bezaron", Tishri 1943. Za: Moshe Prager, felieton w "The record of the American Rescue Committee": "Nasi rabinowie, m ędrcy, osoby świ ęte i czczone przez wszystkie odłamy naszego społecze ństwa, nagle porzucili swoje stolce rabinowskie, uczesali brody i pejsy i zebrali si ę w kup ę, aby szturmowa ć mury Białego Domu. "Nasi rabinowie, którzy s ą ekspertami od Talmudu, zapomnieli i zlekcewa żyli pewne zasady… zwykłe zasady, dobrego wychowania. Nie rozumiej ą, że Waszyngton nie mo że by ć brany szturmem. Powinni oni bowiem wiedzie ć, że istniej ą pewne wewn ętrzne i zewn ętrzne klucze do Białego Domu, które nie s ą w ich r ękach. Istnieje takie stare przysłowie: kto pracuje w pi ątek, je w szabat. "Wiedz ą oni dobrze, kto w czasie zagro żenia Syjonu był jedynym, który upraszał si ę o lito ść dla nich i zniszczył gro źne edykty??? "Nie, nie ci rabinowie, ale wła śnie ten dobrze znany »Rabin«, który stoi na stra ży cały czas… bo to w jego r ękach i r ękach jego współpracowników s ą owe klucze…" [81] Rabin Eliezer Silver "Journal of the Rescue Committee": "Ostatnie starania w negocjacjach z przywódcami morderców, wymagaj ą du żych sum pieni ędzy i innych warto ściowych rzeczy, ofiarowanych jako okup, lub ciche łapówki za zakładników… Te desperackie starania rozpocz ęli śmy za pó źno, o wiele za pó źno. Gdyby śmy zrobili to rok, dwa lub trzy temu, jak wiele byliby śmy mogli zrobi ć… "Gdyby śmy mieli rozs ądek i wi ęcej dali z siebie, z wi ększym sercem i samopo świ ęceniem, jak zalecał nam wielki człowiek Tory i bohaterskich czynów w ratowaniu, Rabin Michael Dov Weissmandel, dziekan Yeshivy z Nitry, który wymagał od nas wielkich rzeczy; gdyby, gdyby, gdyby…" [82] Nie zawsze było to łatwym i nie zawsze pomoc była przyjmowana przez Żydów. Nie wynikało to z jakichkolwiek animozji czy niech ęci, ale raczej z godnego szacunku przywi ązania do gł ębszych warto ści, cenniejszych ni ż cokolwiek innego. Wybory te były niejednokrotnie ze zdziwieniem i zaskoczeniem, ale i szacunkiem i podziwem przyjmowane przez s ąsiadów Polaków. Niejednokrotnie w tej jednej chwili dokonywała si ę rewizja całego dotychczasowego pogl ądu na Żydów jako s ąsiadów w ogóle. To było to, co spowodowało tak niepo żą dany przez okupantów zwrot nastrojów i sympatii do Żydów ze strony Polaków. Ibidem str. 122 czytamy: "…Było wiele przypadków, kiedy ojcowie odmawiali pro śbom swoich synów o zgolenie brody, aby młodziej wygl ąda ć. Ojcowie odmawiali - mimo że dobrze wiedzieli, co ich czeka, jakie b ędzie ich przeznaczenie - aby nie zniszczy ć » świ ęto ści oblicza« nawet za cen ę całopalenia w piecach O świ ęcimia. Matki odmawiały oddawania swoich dzieci Polakom w trosce, że mog ą zosta ć zasymilowane i nie b ędą wiedzie ć, sk ąd pochodz ą i kim s ą…" [83] W protokole s ądowym Dystryktu Kryminalnego Jerozolimy C.C.124/53 z procesu R. Kastnera w zeznaniach świadka, pana Joela Brand, mo żemy przeczyta ć co powiedział mu pułkownik SS Von Wisliczeny: "Nasz system polega na eksterminacji Żydów - przez Żydów. Koncentrujemy Żydów w gettach - siłami i r ękami Żydów, deportujemy Żydów - rękami Żydów, gazujemy Żydów - rękami Żydów." [84] Reb Moshe Shonfeld "The Holocaust Victims Accuse", str. 54. [85] Ibidem. [86] Ibidem, str. 56 [87] David Flinker w New York Morning Freiheit z dnia 23 pa ździernika 1950 roku pisał: "Anglicy musz ą dosta ć nauczk ę… Patria musi wylecie ć w powietrze. Decyzja została przekazana do członków Haganah na pokładzie. W ciemno ściach nocy nast ąpiły przygotowania do wykonania tego ataku…" [88] Herzl Rosenblum "Memoirs": "Komitet Małego Sabota żu, którego byłem członkiem, spotkał si ę w Jerozolimie. Przy stole naprzeciw mnie siedział dowódca akcji na Patri ę A. Golamb, rzecznik prasowy Haganah w syjonistycznym gabinecie cieni. Kiedy przyszła moja kolej, wstałem i powiedziałem wszystkim co my ślę o planowanej akcji. Co my ślę o tym akcie, nazywaj ąc rzeczy po imieniu. Że nie jest to cios w Angli ę, ale nieodpowiedzialny i nieskuteczny akt terroryzmu - masowe morderstwo Żydów, którzy dopiero co uciekli z europejskiej katastrofy. Dodałem, że je żeli ktokolwiek z nas wierzy, że skutecznym środkiem w walce z Angli ą jest harakiri, to niech popełni harakiri, bo harakiri to samobójstwo, a nie akt morderstwa. Powiedziałem, że mo że t ę drog ę wybra ć Golamb, ale niech nie po świ ęca życia innych Żydów bez pytania ich o zgod ę, a w szczególno ści dzieci. W tym momencie Golamb rzucił si ę na mnie z pi ęś ciami, ale ludzie siedz ący koło niego rzucili si ę i zatrzymali. …Musz ę doda ć, że pi ęś ci Golamba nie zrobiły na mnie takiego wra żenia jak to… że nikt z komitetu mnie nie poparł." (tłum. autor) [89] Peter Bergson i Samuel Merlin - działacze Rewizjonistycznego Irgum Zvei Leumi. Prowadzili oni w Ameryce Hebrajski Komitet Wyzwolenia Narodowego. Po wojnie w 1948 roku Merlin został powa żnie ranny podczas sławnego, ale do dzi ś skrz ętnie zapomnianego incydentu ze statkiem Altalena. Otó ż podczas tragicznego obl ęż enia Jerozolimy bronionej resztkami sił i amunicji przez Irgum wspomagany przez Palmach, statek wyładowany pomoc ą i ochotnikami (920 sprawnych żołnierzy) zostaje przy brzegu powitany zmasowanym ogniem armatnim i karabinowym przez… Haganah - Ben-Guriona. Na statku ginie legendarny Abrasha Stawski, ten który do Palestyny przemycił tysi ące "nielegalnych" uchod źców z Europy. Statek tonie. Wielu ginie w wodzie, niektórzy dostrzeleni na brzegu. W ten sposób zapobiegli przej ęciu władzy w Izraelu przez Rewizjonistów. Akcj ę podsumował Ben-Gurion słowami: "Błogosławione działo, które rozwaliło statek. Powinno by ć zachowane jako relikwia w Trzeciej Świ ątyni Żydowskiej." Patrz Hamashkif (dziennik izraelski) z dnia 24 czerwca 1948 roku. [90] Ben Hecht "The Perfidy" (Julian Messner Inc. 8 West 40 Street, New York 18, 1961, str. 191 i nast ępne). "Peter Bergson zatelefonował do podsekretarza stanu Adolfa A. Berle i poprosił o potwierdzenie oferty z Rumunii. Berle powiedział, że sprawdzi i do niego oddzwoni. Na drugi dzie ń zadzwonił z odpowiedzi ą. Departament Stanu rzeczywi ście otrzymał tak ą ofert ę… Lata całe potem Bartley Crum, ekspert od Bliskiego Wschodu, potwierdził fakt istnienia takowej oferty. Dokładnie to samo, o czym my - tak samo jak przywódcy syjonistyczni - dobrze wiedzieli śmy w 1943. Rumuni chcieli przetransportowa ć 70 000 Żydów do Palestyny ci ęż arówkami przez Turcj ę (par ę dni drogi), ale dzi ęki naciskom Żydów Departament Stanu nie wypu ścił tej informacji do prasy… "…Siedemdziesi ąt tysi ęcy zostało zagnanych do szop i stodół przez zgermanizowanych Rumunów pod przywództwem gen. Antonescu, polanych paliwem i spalonych. Żywe pochodnie uciekaj ące z ognia dostrzelono… Ta Cisza, ten podły interes Żydowskiego Przywództwa, łgarstwa o rzezi europejskiego Żydostwa - próby ukrycia go, po co??? "Te organizacje, ci filantropi, ci tchórzliwi przywódcy - członkowie lo ży Syjonu, Londynu i Ameryki - ci syjonistyczni przywódcy, którzy pozwolili, aby sze ść milionów ich współplemie ńców spali ć, udusi ć, zatłuc, wywiesza ć, bez protestu, z oboj ętno ści ą, a nawet z pewnego rodzaju domieszk ą antysemityzmu w chytrych planach. To wszystko świadczy przeciwko nim. Ci totumfaccy twórcy polityki, stra żnicy przyszło ści żydowskiej w Palestynie, kurczowo uczepieni swych stanowisk, r żnący Panów - na ich nowych posiadło ściach w Palestynie, którzy spełniali ka żde żą danie Brytyjczyków, że nie mo że by ć nawet szemrania w sprawie mordu żydostwa europejskiego, i że nic nie mo że by ć zrobione w sprawie znaków zawieszonych w Palesty ńskich Portach » Żydom wst ęp wzbroniony«." "Tych Syjonistów… m ęż czyzn i kobiety, wlok ę na dziedziniec wi ęzienny… tej ksi ąż ki". Ibidem, str. 193 (tłum. autor). [91] Sali Mayer, przywódca Syjonistycznego Histadrut i Komisji Społecznej Joint Distribution Committee w Szwajcarii. [92] Patrz "The Perfidy", str. 99. [93] Patrz akta procesowe C.C.124/53 District Court in Jerusalem. [94] Patrz Raport Kastnera na Kongres w Bazylei 1946. [95] Zob. Akta procesu Eichmanna. [96] Patrz: Joel Brand "Advocate for the Dead", wydana po procesie Kastnera. Z ksi ąż ki tej pochodzi ten cytat. W czasie pisania ksi ąż ki (dzisiaj niedost ępnej nigdzie, za wyj ątkiem prywatnych bibliotek) Ehud Avriel za żą dał od Branda zmiany w ksi ąż ce nazwiska Lorda Mayone na "nieznanego urz ędnika". Sam Avriel zrobił to w swej wersji opowie ści o misji Branda, która te ż oczywi ście "robi" do dzisiaj za niepodwa żaln ą prawd ę historyczn ą. Joel Brand na procesie Eichmanna jednak powtórzył i podtrzymał swoj ą oryginaln ą wersj ę i pod przysi ęgą zeznał, że słowa te wypowiedział nie kto inny, tylko lord Moyne. [97] Patrz Ben Hecht "The Perfidy", str. 233 i 234. [98] Patrz Protokoły CC 124/53 Dictrict Court of Jerusalem. Oto jeden z tych listów o identycznej tre ści: Rehovoth, 19 Dec. 1944 Pan Joel Brand Tel Aviv Drogi Panie Brand: Prosz ę mi wybaczy ć t ę spó źnion ą odpowied ź na Pa ński list. Jak na pewno zauwa żył Pan na podstawie prasy codziennej, wiele podró żowałem w ostatnim czasie i ogólnie mówi ąc od chwili powrotu nie miałem ani chwili wolnego czasu. Przeczytałem obydwa Pa ńskie listy i memorandum i b ędę niezmiernie zadowolony, je żeli b ędę mógł si ę z Panem zobaczy ć za dwa tygodnie, około dziesi ątego stycznia. Panna Itin - moja sekretarka - skontaktuje si ę z Panem w celu ustalenia spotkania. Z powa żaniem, Szczerze oddany Ch. Weizmann [99] Patrz Riksdagens Protokoll 1945 Forsta kammaren Nr 4: "Członek Parlamentu Kanut Peterson: Nie zaprzeczam. Wprost przeciwnie, jest mi wiadome, że pewne frakcje pomi ędzy Żydami nie chciały w ogóle widzie ć uchod źców żydowskich, ale ja prosz ę o odpowied ź na to o czym wspomniałem, kiedy zajmowali śmy si ę tym problemem. Wydaje mi si ę, że nasza polityka traktowania problemu uchod źstwa, nie musi bra ć pod uwag ę żadnych punktów widzenia, ale raczej opiera ć si ę na naszym poj ęciu tradycyjnym kultury i humanitaryzmu, w zgodzie z poczuciem sprawiedliwo ści i prawo ści." (tłum. autor) [100] Informacje o tym podali rabinowie: reb BZ. Jacobson i reb Shlomo Wolbe, pó źniejszy dziekan Yeshiva, Bar-Yaakov. [101] Patrz Reb Moshe Shonfeld "The Holocaust Victims Accuse", str. 108 i nast ępne. [102] Pragn ę zwróci ć uwag ę Czytelnika na mało znany fakt. Otó ż wiek XIX i początek XX były bardzo płodne je żeli chodzi o nowe pr ądy my ślowe i filozoficzne. Znane s ą prace socjalistów ró żnych denominacji oraz przedstawicieli innych kierunków, ale bardzo wa żnym i wywieraj ącym ogromny wpływ na nie wszystkie był ruch my ślowy ezoteryczny. Dzisiaj skrz ętnie ukrywany i pomijany. Ogromn ą rol ę odegrał on w ruchu faszystowskim Hitlera i nie mniejszy w innych, chocia ż nigdy nikt si ę tym nie chwalił. Zwracam wi ęc uwag ę Czytelnika na wpływ jaki wywarły na ówczesn ą epok ę pisma Madam Heleny Pietrowny Bławatskiej, jak i utworzonego przez ni ą w 1875 roku Towarzystwa Teozoficznego i pó źniejszych Ló ż Hermetycznych. Nauki Bławatskiej zebrane zostały w dwóch jej dziełach: "Izis Unveiled" (Izis z podniesionym welonem) i "The Secret Doctrine". Były to pocz ątki, które dzi ś ujawniaj ą si ę z ogromn ą sił ą i zadziwiaj ącą dojrzało ści ą w postaci ró żnorodnych ruchów, stanowi ących wielotysi ęczne oddzielne pr ądy tego samego nurtu - "New Age". [103] Zob. Karol Marks "Kwestia Żydowska", gdzie to poucza on swoich wyznawców, że "… Żydzi europejscy czcz ą jako swojego Boga jedynie pieni ądze… jako członkowie ludzko ści s ą bezwarto ściowi jak muchy… a żydowska religia to wzgarda dla sztuki, historii… nawet stosunki pomi ędzy płciami stały si ę dla nich przedmiotem handlu. Kobieta wystawia si ę na aukcj ę… Emancypacja socjalna Żydostwa - to jest… uwolnienie si ę społecze ństwa od Żydostwa." Z mało znanych faktów: Karol Marks był synem ortodoksyjnego rabina, nawróconego w celu uzyskania lepszej posady rz ądowej na chrze ścija ństwo wraz z żon ą i dzie ćmi. Sam Karol Marks jest przykładem niezmiernie ciekawego procesu metamorfozy. Był bardzo religijnym młodzie ńcem - po świ ęcaj ącym swoj ą prac ę maturaln ą pt. "Zjednoczenie wiernych w Chrystusie" (bardzo dojrzał ą rozpraw ę, zwa żywszy na młody wiek autora) roli wiary i znaczeniu Jezusa Chrystusa w swoim życiu. Nast ępnie prze żywa kryzys religijny stale pogł ębiaj ący si ę i prowadz ący konsekwentnie do gł ębokiej nienawi ści do trzech wielkich religii, a jego samego do satanizmu, z którym związał si ę prawdopodobnie na pocz ątku studiów i przy którym pozostał do ko ńca. Nie był zatem jak wida ć "ojciec materializmu dialektycznego" materialist ą - ateist ą, lecz zwyczajnym satanist ą, czcicielem Szatana, zatem człowiekiem gł ęboko wierz ącym, który materializm i ateizm uwa żał tylko za narz ędzie oderwania Człowieka od Boga - Adonai i skierowania go do Boga - Lucyfera. Wi ęcej na ten temat: Richard Wurmbrand "Was Karl Marx a satanist?", Paris 1978. Z okresu przełomu i kryzysu jego wiary pochodzi piękny, ale jak że rozpaczliwie tragiczny, tchn ący bezdenn ą beznadziej ą wiersz zatytułowany "Rozpaczliwa modlitwa". Podaj ę go w tłumaczeniu ks. dr Andrzeja Zwoli ńskiego z jego ksi ąż ki "Wokół Masonerii": Tron wybudowa ć pragn ę koszmarny, Z lodowym szczytem, gro źną wyniosło ści ą. Nieludzko pos ępny, śmierciono śny, czarny, Bastion ra żą cy zdrad ą i bole ści ą. A kto na ń spojrzy oczyma zdrowymi, Stanie si ę głuchy i śmiertelnie blady i ślepy. Groza śmierci i zagłady, Grzebie mu szcz ęś cie w lodowatej ziemi. Zob. The New Judea XIII - April 1938. Protokoły Konferencji Syjonistycznej Sierpie ń 1937. Chaim Weizmann na Kongresie Syjonistycznym w 1937 roku w gło śnym przemówieniu powiedział mi ędzy innymi nast ępuj ące słowa: "Powiedziałem Wysokiej Brytyjskiej Komisji, że nadzieja europejskich sze ściu milionów Żydów polega tylko na emigracji. Zapytano mnie: »Czy mo żecie zabra ć sze ść milionów Żydów do Palestyny?« Odpowiedziałem: Nie!.. Starzy musz ą odej ść , czy godz ą si ę ze swym przeznaczeniem, czy nie. Stanowi ą oni pył, ekonomiczny i moralny pył w nienawistnym świecie… Tylko gał ązka musi prze żyć (Sharit Hapleta)… Musz ą si ę z tym pogodzi ć… przez cierpienie odnajd ą oni drog ę, kiedy si ę wypełni ą czasy - beachareth hajamin - modl ę si ę, aby udało si ę nam zachowa ć jedno ść narodową, bo to wszystko co mamy." (Zwrot beachareth hajamin w tradycji żydowskiej znaczy "kiedy przyjdzie Mesjasz, wszyscy powstan ą z martwych".) Zob. Pami ętniki Geobbelsa 1943 rok: "Nasz, nazistów stosunek do Żydów nie mo że by ć delikatny i sentymentalny". [104] Oczywi ście Chrystus - Maitreya w rozumieniu ruchu New Age nie ma nic wspólnego z Panem Naszym Jezusem Chrystusem w naszym chrze ścija ńskim rozumieniu. Jest on jedynie słowem-kluczem, czy raczej hakiem do łowienia chrześcijan. W rzeczywisto ści nazwa oznacza funkcj ę, instytucj ę raczej ni źli osob ę. [105] "The Holocaust Victims Accuse", str. 18. [106] Patrz Y. Efroiken "Sanctity and Valor of the Jews" (udost ępniona autorowi z biblioteki prywatnej). [107] Reb Moshe Shonfeld "The Holocaust Victims Accuse", str. 22. Zob. równie ż Jack Eisner "The Survivor" (Ocalony), William Morrow and Company Inc., NY 1980, str. 109 i nast ępne. [108] Patrz magazyn Life, November 28 i December 5 1960 "Eichmann Confessions" (Wyznania Eichmanna) [109] Patrz Jack Eisner "The Survivor" (William Morrow and Company Inc., New York 1980, str. 123 i nast ępne). [110] Patrz Proces Eichmana, przesłuchanie krzy żowe Eichmanna: Pytanie: Nadmienił pan o szyfrowanych rozkazach Himmlera. Te działania dotyczyły… mobilizacji Żydów do słu żby w procesie anihilacji samych siebie, poprzez kłamanie i utrzymywanie ofiar w nie świadomo ści? Odpowied ź: Tak. Pytanie: Jak rewolta w getcie w Warszawie wpłyn ęła na nast ępne operacje? Odpowied ź: My ślę, że przywódcy doszli do wniosku, że grozi podobna rewolta zarówno w Holandii jak i na W ęgrzech… Wtedy zapadły decyzje o przyspieszeniu deportacji Żydów… Bali si ę oporu Żydów. Dlatego organizowane było to wszystko jak kampania militarna, wł ącznie z wojn ą psychologiczn ą. [111] O świadczenie Richarda H. Gutmana, 1 stycznia 1961 roku: "Od lata 1945 do lata 1946 zajmowałem stanowisko oficera śledczego wywiadu Armii Stanów Zjednoczonych w Oberursel w Niemczech. Jednym z m ęż czyzn, których przesłuchiwałem był Standartenfuhrer SS (pułkownik) Kurt Becher… Zaraz po przewiezieniu Kurta Bechera, zbrodniarza wojennego i jednego z wa żniejszych oficerów SS w sztabie Himmlera, odkryłem, że dzi ęki wstawiennictwu pana Rudolfa Kastnera, Becher za żywa wygód w skrzydle dla świadków w wi ęzieniu Nuremburg… Byłem wstrz ąś nięty i nie mogłem w to uwierzy ć, dlatego pofatygowałem si ę do Kastnera… Kiedy powiedziałem Kastnerowi, że nie rozumiem jego lojalno ści i troski o człowieka takiego jak Becher, odpowiedział mi z sentymentem w głosie i spojrzeniem, które si ęgało gdzie ś… daleko, że kiedy ś raz wszedł do biura SS, i zobaczył ich pasy wisz ące na wieszaku. A na klamrach wygrawerowane motto: »Meine Ehre ist True« (Moim honorem jest lojalno ść )". [112] Relacje przekazywane wszystkim po drodze przez uciekaj ących z obozów i transportów, uczyniły spraw ę masowej eksterminacji Żydów tajemnic ą poliszynela. Zasłanianie si ę do dzisiaj niewiedz ą jest po prostu kłamstwem, wygodnym kłamstwem dla wielu, którzy chc ą z siebie zwali ć brzemi ę winy na innych. Świadectwem tego najlepszym s ą pami ętniki Niemca żydowskiego pochodzenia Victora Klemperera. Jako uznany za Żyda żonaty z Niemk ą zmuszony do zachowania przepisów odnosz ących si ę do Żydów, w swych pami ętnikach pisze, że o istnieniu obozów zagłady wiedział ju ż w marcu 1942 roku. Mimo, że odci ęty był od wszelkiej normalnej komunikacji. Patrz: Victor Klemperer "Tagebücher 1933-1945", Germany 1995. [113] Relacji z takowej ucieczki, dwukrotnej, autor wysłuchał od panów Emanuela J. i Mundka (Mordehai) K. Poniewa ż obydwaj świadkowie (mieszkaj ący w USA) prosili o nieujawnianie ich nazwisk, nie ze wzgl ędu na siebie bynajmniej, ale na rodziny (dzieci na eksponowanych stanowiskach), nie podaje zatem - chocia ż z żalem - szczegółowych informacji na ten temat. [114] Patrz Jack Eisner "The Survivor". Wspomnienia pana Jacka Eisnera, bohaterskiego "szmuglera" warszawskiego getta. Opowiada on prawdziw ą histori ę swego życia w czasie okupacji, odpowiada na wiele pyta ń, na które odpowiedzi nie znajdziemy w… wielu naukowych opracowaniach utytułowanych historyków. [115] Wi ęcej informacji w: Ezra Mendelson "Zionizm in Poland", New Haven, Yale University Press, 1981, str. 272-298. Walter Laquer "History of Zionism", wyd. nowe, New York, Schocken Books, 1989, str. 297- 301, 484-448. Melford E. Spirro "Kibbutz: Venture in Utopia", New York, Schecken Books, 1970, str. 43- 48, 110-139, 172-189. [116] Patrz Yitzak Zukerman "A Surplus of Memory: Chronicle of the Warsaw Getto Uprising" (Berkeley, California, University of California Press, str. 167). [117] Ibidem, str. 360 i 364. Monitorowanie getta przez II wydział AK było wynikiem pojawienia si ę w getcie majora NKWD Klebova na jesieni 1941, wysłanego do odbudowania i powi ązania wpływów komunistycznych bazuj ących na sympatykach i członkach KPP. Oczywi ście nie wiedzieli o tym halutzim bo i sk ąd, st ąd ich irytacja kiedy okazywało si ę, że ich dziecinne blagi Polacy odkrywali bez trudu. Oczywi ście te ż tłumaczyli to antysemityzmem Polaków. [118] Ibidem, str. 199. [119] Patrz David Wdowi ński "And We Are Not Saved", drugie wydanie (New York Philosophical Library, 1985, str. 82). "AK przysłało nam instruktorów, którzy uczyli naszych ludzi… jak obchodzi ć si ę z broni ą i granatami, jak budowa ć barykady, jak zachowywa ć si ę w walce ulicznej, jak broni ć bunkrów… i pomagali nam produkowa ć granaty, koktajl Mołotowa, amunicj ę…" [120] Bli ższe informacje na temat negocjacji: Wacław (Henryk Woli ński) "Memorandum to the Polish Governement in Exile regarding the Jewish Combat organization, 2 XII" w Holocaust Reader (New York, Berman House, str. 339-340); Lucy S. Dawidowicz "The war Against the Jews 1935-45" (New York, Holt Rinehart and Winston, 1975, str. 314-320); Yisrael Gutman "The Jew of Warsaw 1939-1943" (Bloomington Indiana University Press, 1982, str. 285-301). [121] Patrz Yitzak Zukerman "Surplus of Memory", str. 224, 229, 250. [122] Ibidem, str. 268, 319-334. [123] Patrz Marek Edelman "Getto walczy" (KC Bundu, 1945, str. 50). [124] Yitchak Zukermann "Surplus of Memory", str. 254 i nast ępne. [125] Ibidem, str. 312 i nast ępne. [126] Ibidem, str. 313, 339, 340. [127] Patrz Yisroel Gutman "The Jews of Warsaw 1939-1943", str. 345. [128] Ytchak Zukermann "Surplus of Memory", str. 392. [129] Ibidem, str. 358. Na list ten powołuj ą si ę wszyscy historycy żydowscy, jako na dowód nieczuło ści AK na sprawy i tragedi ę Żydów. Na list ten nie było w ogóle odpowiedzi ze strony AK. Nie wiem dlaczego nikt nie wie o tym liście ze strony polskiej, czy w ogóle doszedł do adresata? Wielu ze strony polskiej zatem traktowało ten list jako "rzekomy". Zukerman dorzuca kilka ciekawych szczegółów na temat tego "rzekomego listu do AK". Oto po aresztowaniu Wilnera 6 marca 1943 stracił ŻOB kontakt z AK. Na stronie aryjskiej przebywa Adolf Berman (brat Jakuba), który redaguje list. Zatem nie Anielewicz! Zukierman nie widzi w tym nic złego, bo taki byl Dichtung und Wahrheit… (str 358). To o czym ś świadczy. W taki sam sposób 20 kwietnia informuje on Anielewicza, że "AK obiecała im baz ę partyzanck ą i pomieszczenia w Warszawie i transport." Przekazuje to w sposób, który powoduje, że bojowcy ju ż marz ą o ratunku i nadchodz ącym wyje ździe do Palestyny (str. 355-6). [130] Ibidem, str. 357. [131] Ibidem, str. 356, 358. [132] Patrz Jurgen Stroop "The Jewish Quarter in Warsaw Is No More: The Stroop Report" (New York, Pantheon Books, 1970) - dzienne raporty bez ponumerowanych stron, obejmuj ące dni od 19 do 23 kwietnia 1943 r. [133] Yitzak Zukerman "Surplus of Memory", str. 266. [134] Patrz Jurgen Stroop "The Jewish Quarter in Warsaw Is No More" (New York, Pantheon Books, 1979). [135] Patrz Chaim Lazar Litai "Muranowska 7" (Tel Aviv, Masada Press, 1966, str. 238, 232- 242). [136] Patrz Chaim Lazar Litai "Muranowska 7" (Tel Aviv, Masada Press, 1966, str. 238, 232- 242) [137] Patrz Władysław Bartoszewski i Marek Edelman " Żydzi Warszawy, 1939-1943" (Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1993, str. 168), Hanna Krall "Shielding the Flame: An Intimate Conversation with Dr. Marek Edelman" (New York, Henry Holt, 1977, str. 4-5). [138] Jak wa żnym był problem i jak do niego poważnie podchodziły władze Polskiego Podziemia, niech świadczy o tym dokument Zał ącznik Nr 1 do pisma nr 252/Kdw. podpisany przez Grabice, znajduj ący si ę w Centralnym Archiwum KC PZPR, sygn. 203/I-2,20: "Rozdział V. pkt. a) Stosunek do ludno ści cywilnej musi by ć wzorowy. Ludno ść sprzyjaj ącą oddziałowi partyzanckiemu nale ży otoczy ć opiek ą i nie nara żać jej niepotrzebnie na represje ze strony okupanta. Wszystkie warstwy społeczne mają by ć sprawiedliwie traktowane. "Rozdz. V pkt. b) Nie wolno podejmowa ć żadnej akcji zbrojnej przeciw partyzantce sowieckiej, niedopuszczalne jest denuncjowanie jej do władz niemieckich." [139] Patrz Ludwik Landau "Kronika lat wojny i okupacji" (Warszawa, PWN, 1962, t. II, str. 223): "Działaj ące w wielu okolicach bandy żydowskie spotykaj ą si ę cz ęsto z zarzutami mordowania i grabienia miejscowej ludno ści". Patrz Josph Kermish "Postscript to Ringelblum", str. 290: "Nastawienie do uzbrojonych Żydów jest tak wrogie, że w warunkach walki podziemnej nie jeste śmy w stanie przyj ąć odpowiedzialno ści za ich bezpiecze ństwo. Wielk ą rol ę odgrywa tu wrogo ść , spowodowana postaw ą Żydów do nas pod okupacj ą sowieck ą i obecne post ępowanie band żydowskich, nękaj ących ludno ść sw ą brutalno ści ą i rabunkami". [140] Patrz Chaim Lazar "Destruction and Rebelion" oraz Reb Shonfeld "The Holocaust Victims Accuse", str. 31. [141] Ibidem. [142] Patrz Yitzak Arad "The Partisan" (New York, Holocaust Library, 1979, str. 118 i 151). Pan Yitzak Arad (Rudnicki), pó źniejszy generał Sił Zbrojnych Izraela. [143] Patrz Ytchak Zukermann "Surplus of Memory", str. 591, 610, 611. [144] Patrz akta procesowe gen. Augusta Emila Fieldorfa "Nila", Prokurator generalny PRL Nr DSU 2 Rn 15/89 Warszawa 1989 03.07 - skazanego na kar ę śmierci za m. in. rzekome mordowanie partyzantów radzieckich i ludno ści żydowskiej w województwie białostockim (237 osób), nowogrodzkim (799), lubelskim (20). W postanowieniu o umorzeniu śledztwa i rehabilitacji czytamy "Prokurator Generalny PRL… postanowił… zmieni ć na korzy ść podejrzanego postanowienie z 4 lipca 1958 toku przez przyj ęcie, i ż podstaw ą umorzenia jest stwierdzenie, i ż August Emil Fieldorf nie popełnił zarzucanego mu czynu. ...zeznania świadków obci ąż aj ących A. Fieldorfa zostały brutalnie wymuszone w toku śledztwa prowadzonego przez organa bezpiecze ństwa, za ś zeznania tych świadków w s ądzie, były równie ż przyjmowane przez s ąd tendencyjnie… W okresie obj ętym zarzutem dochodziło do sporadycznych star ć mi ędzy partyzantami radzieckimi a oddziałami AK, lecz działo si ę to… w przypadku obrony jednostek AK atakowanych przez oddziały partyzantki radzieckiej lub gdy zachodziła potrzeba obrony ludno ści miejscowej przed grabie żą , gwałtami, mordami dokonywanymi przez grasuj ące na tym terenie ró żne ugrupowania zbrojne (a nawet bandy) nie podporz ądkowane AK. Nale ży mie ć na uwadze, że AK uznawała za swój obowi ązek ochron ę bezpiecze ństwa miejscowej ludno ści i utrzymywanie porz ądku." Wyrok na gen. Fieldorfie wykonano 24 lutego 1953 roku. Rehabilitowano go po raz pierwszy w 1957 obalaj ąc fałszywe dowody, na podstawie których został skazany, przygotowane i przedstawione przez Prokuratora B. Wajsblecha. [145] Patrz Yitchak Arad "Jewish Family Camps in the Forest". Rescue Attempts During the Holocaust: Proceedings of the Second Yad Vashem International Historical Conference 1974 (Jerusalem, Yad Vashem, 1977, str. 345-348). [146] Patrz Don Kurzman "The Bravest Battle" (New York, Putnam's Sons, 1976, str. 316).