| MAGAZYN TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIELONEJ GÓRY „WINNICA” | ISSN 2544-8880 | VII-X 2017 | NR 2 |

......

..

.

.

. na

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

......

...... z miłości do miasta ...... WINNICY.

w numerze:

Miasto przekupiło wioski Ojciec i matka muzeum Limeryki Wolą obywateli gminy wiejskiej i miasta połączenie Dziś jest to jedna z najważniejszych placówek Jadą myszy raźno, a na przedzie Miki, dokonało się 1 stycznia 2015 r. Ostatniego grudnia tego typu Polsce i licząca się w Europie – twierdzi pewnikiem zajadą migiem do Afryki. ubiegłego roku w Zielonej Górze mieszkało dr Włodzimierz Kwaśniewicz, twórca Lubuskiego Bo kto w Falubazie, 139 330 osób. Muzeum Wojskowego w Drzonowie. ten na pełnym gazie złote kółka kręci niczym fiki-miki. S. 3-6 S. 8-9 S. 12

fot. Krystyna Jaworska Tegoroczne Winobranie trwało od 2 do 9 września. Nie tyle pogoda, co przebudowa centralnej ulicy Bohaterów Wester- platte trochę pokrzyżowała szyki organizatorom dorocznego święta miasta. Barwny korowód przeszedł al. Konstytucji 3 Maja. Obowiązki gospodarza pełnił Bachus. Gości było wyraźnie mniej niż w latach poprzednich. Fotoreportaż – s. 2. Wokół ratusza Winobranie 2017

fot. Bogumła Hyla-Dąbek fot. Krystyna Jaworska fot. Krystyna Jaworska fot. Bogumła Hyla-Dąbek fot. Bogumła Hyla-Dąbek fot. Bogumła Hyla-Dąbek fot. Krystyna Jaworska fot. Bogumła Hyla-Dąbek

2 U nas

Sylwester Woźniak Alfred Siatecki

Miasto przekupiło okoliczne wioski

Herb Zielonej Góry widnieje na tablicach dwóch ulic Lwowskich. Ulic Bocznych, Brzozowych, Cisowych, Czereśniowych, Dzikich, Grabowych, Jagodowych, Jeździeckich, Konwaliowych, Pod koniec 2014 roku „Gazeta Lubuska” donosiła, że w Zie- Kożuchowskich, Krętych jest po trzy, Akacjowych Kościelnych, Kwiatowych, Lipowych, Polnych, Porzeczkowych, Słonecznych, Strumykowych − po sześć, Leśnych – aż jedenaście. lonej Górze nie powstanie wielka fabryka samochodów, którą chciał wybudować hinduski koncern Tata Motors. Skończyło się na chęciach, gdyż miasto nie posiadało od- tzw. sypialnie dla osób pracujących w mieście, z tego powo- powiednio dużej działki. du zjednoczenie było korzystne dla mieszkańców. Połączenie Winnego Grodu oraz gminy było wyjątkowe w skali całego kraju. Nie nastąpiło ono na podstawie od- Doniesienie prasowe wskazuje jedynie, że Winnemu Grodo- górnie podjętych decyzji ministerstwa lub władz obu sa- wi potrzeba było dużych przestrzeni inwestycyjnych. Należy morządów, ale na zasadzie dobrowolności potwierdzonej przypuszczać, że włodarze miasta od dawna musieli spotykać w referendum. To właśnie obywatele zdecydowali, że chcą się z podobnymi problemami, chociaż na mniejszą skalę. To powiększenia miasta. Przed głosowaniem prowadzona była spowodowało, że pojawił się pomysł powiększenia miasta kampania informacyjna skierowana do mieszkańców gminy. o obszar gminy wiejskiej Zielona Góra. W trakcie spotkań można było porozmawiać o korzyściach Oprócz tego znane były liczne analizy specjalistów, które i negatywach płynących z połączenia. Mieszkańcy podmiej- przewidywały, że połączenie miasta i gminy spowoduje m.in. skich wsi interesowali się takimi sprawami, jak: rozwój eduka- wzrost znaczenia Zielonej Góry jako średniego ośrodka miej- cji, zwiększenie dostępności połączeń komunikacji miejskiej skiego, uwolnienie barier rozwojowych miasta związanych oraz ceny biletów MZK, wysokość podatków czy zagadnienia z jego obszarem, włączenie w jego obręb Parku Naukowo- związane z dotacjami unijnymi dla rolników. Przedstawiciele technologiczno-przemysłowego w Nowym Kisielinie, zwięk- władz miasta biorący udział w takich spotkaniach zapewniali szenie wysokości dotacji krajowych i unijnych. Przewidywano ich uczestników o korzyściach płynących z połączenia. Zwra- także wzrost spójności terenu miasta i gminy jako jednolite- cali uwagę na to, że zmaleją ceny biletów komunikacji miej- go obszaru ekonomicznego. Można więc wywnioskować, że skiej, połączenia MZK zostaną rozbudowane na teren całej połączenie obu jednostek administracyjnych było konieczne gminy, zachowana zostanie obecna struktura szkolnictwa, z powodów gospodarczych. Warto również dodać, że miej- podatki w gminie miały ulec obniżeniu do wysokości tych, scowości położone przy granicach Zielonej Góry stanowiły które obowiązywały w mieście. Włodarze miasta zapewniali

Grünberg in Schelesien / Zielona Góra Tak rozrastała się Zielona Góra

Mieszkańcy Powierzchnia – 1 stycznia 1962 r. – przyłączenie gromady Jędrzychów i wsi Chynów Rok liczba Rok km kw. w gromadzie Zawada 1313 − 800 1800 − 2,76 – 1 stycznia 1986 r. – przyłączenie przysiółka Racula i części Starego 1740 − 3494 1865 − 3,26 Kisielina, gdzie powstały osiedla m.in. Pomorskie, Śląskie, Mazurskie. 1900 − 20 983 1923 − 3,70 – „Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej”, 31 lipca 2014 r., poz. 1023: 1939 − 26 076 1945 − 32,30 Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 29 lipca 2014 r. w sprawie 1950 − 31 134 1962 − 55,00 połączenia gmin, ustalenia granic niektórych gmin i miast, nada- 1955 − 39 443 1986 − 58,32 nia niektórym miejscowościom statusu miasta oraz zmiany siedzi- 1960 − 54 261 2015 − 278,32 by władz gminy. Na podstawie art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 8 marca 1965 − 62 844 1990 r. o samorządzie gminnym (Dz. U. z 2013 r. poz. 594, z późn. 1970 − 73 156 zm.1)) zarządza się, co następuje: § 1. Z dniem 1 stycznia 2015 r. 1975 – 84 230 w województwie lubuskim łączy się miasto na prawach powiatu 1980 – 101 091 Zielona Góra z gminą Zielona Góra w powiecie zielonogórskim. (...) 1985 – 109 926 Włączone wioski tworzą dzielnicę Nowe Miasto: , Drzon- 2000 – 118 786 ków, Jany, Jarogniewice, Jeleniów, Kiełpin, Krępa, Łężyca, Ługowo, 2005 – 118 221 , Ochla, Przylep, Racula, , Stożne, Sucha, Za- 2010 – 117 669 tonie, Zawada oraz części dzielnicy niemające statusu sołectwa: Barci- 2016 – 139 330 kowiczki, Krępa Mała, Marzęcin i Przydroże.

na WINNICY 2/2017 3 U nas również, że bonus, jaki ministerstwo administracji przekaże miasto dysponuje wystarczającym obszarem, aby wybudo- za zgodne połączenie, w całości będzie wydany na potrzeby wać fabrykę samochodów i przyciągnąć potencjalnych inwe- gminy. W celu przeprowadzenia pełnej integracji obu samo- storów. Małe miejscowości, które były sztuczne odizolowane rządów i pokazania dobrej woli ze strony władz Winnego od miasta, zostały z nim połączone. Dzięki temu poprawił się Grodu, opracowano Kontrakt Zielonogórski. Był on wzoro- standard życia wielu mieszkańców. Równie ważne jest to, że wany na dokumentach przedakcesyjnych Unii Europejskiej. w obrębie miasta znajduje się Park Naukowo-technologiczno- Powstał w oparciu o liczne sugestie mieszkańców wsi i był -przemysłowy, który był dużą inwestycją Winnego Grodu. konsultowany m.in. z prawnikami i radnymi obu samorzą- Metoda połączenia miasta i gminy Zielona Góra cieszy się dów. Został on uchwalony na wspólnej sesji rady gminy i mia- dużym zainteresowaniem samorządowców z innych jedno- sta 12 czerwca 2013 r. W celu nadania Kontraktowi wiążącej stek administracyjnych Polski, którzy myślą o zgodnym i de- mocy prawnej podjęto działania, aby był on częścią uchwały mokratycznym powiększeniem obszaru swoich miast. ministra w sprawie połączenia obu jednostek terytorialnych. To właśnie w Kontrakcie zapisano kierunki inwestycji dla po- szczególnych miejscowości i zadania władz w zakresie poli- tyki oświatowej, kulturalnej czy komunikacji MZK. Wolą obywateli gminy i miasta połączenie dokonało się 1 stycznia 2015 r. W ten sposób wszystkie miejscowości byłej gminy stały się osobnymi dzielnicami, jednocześnie zacho- wując swój dotychczasowy status. Większość obszaru powiększonej Zielonej Góry stanowią lasy, co może okazać się sporym atutem. Od chwili połączenia

z Głogowską. Fundusz połączeniowy to 100 mln zł. Teoretycznie Racula ma do wydania 11 mln w ciągu pięciu lat. Teoretycznie, bo fundusz powinien być wykorzystany w latach 2015-2019, a dotąd zebranie wiejskie zgodziło się na przekazanie wkładu własnego 300 tys. na budowę ronda Andrzeja Husz- czy. Raculanie mieli nadzieję, że po po- Antonina Ambrożewicz-Sawczuk łączeniu drogi piaszczyste i błotniste Dr Izabela Korniluk wiceprezeska Stowarzyszenia „My zostaną utwardzone. Że przy drogach sekretarz Towarzystwa Miłośników Zielonogórzanie”, była radna gminy staną lampy i wreszcie będzie jas- Zielonej Góry „Winnica” wiejskiej Zielona Góra no. Że zostanie dokończona budowa Łężyca Racula chodnika wzdłuż ulicy Głogowskiej do Od 2001 roku jestem mieszkanką Łęży- Trzy lata temu, kiedy ówczesna Rada końca zabudowy. Ciągle są to nadzieje. cy, a właściwie osiedla Czarkowo wybu- Gminy podejmowała decyzję w spra- W umowie połączeniowej znalazło się dowanego na początku tego tysiąclecia wie połączenia gminy wiejskiej z miej- zapewnie, że wszystkie zadania zapisa- przed Łężycą. Przeprowadzając się na ską, byłam temu przeciwna. Jednak ne w wieloletnich planach gminy będą nowe osiedle automatycznie stałam głosowałam za. Zrobiłam to bardziej ze kontynuowane. A jak jest? się mieszkanką gminy, mimo że od tab- względu na profesora Osękowskiego, Gmina zaczęła remont świetlicy liczki z napisem „Zielona Góra” moje z którym pracowałam przy ostatecznej wiejskiej. Nie zdążyła go ukończyć przed osiedle dzieliło raptem 1,5 kilometra. wersji uchwały połączeniowej niż z po- połączeniem. Powinien więc być konty- Jednakże praca w centrum miasta wodu zdrowego rozsądku. Po dwóch nuowany. Nie jest i nic nie wskazuje na sprawiała, że nie czułam się łężyczanką, latach, jakie upłynęły od połączenia, to, że pomieszczenia nad biblioteką, lecz zielonogórzanką. Co zmieniło się widać, że źle zrobiłam. Tamto działo się w planie przeznaczone dla organizacji po 1 stycznia 2015 roku, od kiedy nas przed wyborami samorządowymi. Pre- pozarządowych, zostaną wyremonto- przyłączono do miasta? Otóż dla mnie zydentowi miasta chodziło o sukces. wane. Dopiero teraz miasto przystępuje trzy, dość istotne udogodnienia: Nie mam wątpliwości, że połączenie do remontu pomieszczeń nad remizą Częstsze kursowanie jedynego au- było takim sukcesem z punktu widze- straży pożarnej. Prawda, strażacy otrzy- tobusu, który z miasta jeździ do Łężycy. nia Janusza Kubickiego i Rady Miasta. mali nowy samochód, ale pewnie dosta- Chodzi o numer 23. Do tej pory kurso- I nieszczęściem z punktu widzenia liby go, gdyby nie doszło do połączenia. wał raz na godzinę w godzinach do po- mieszkańców Raculi. Zadaję sobie takie pytanie: czy na południowych, później już co 1,5 godzi- Dotąd niewiele z tego, co miasto pewno Racula to część miasta? Zadają ny. Teraz mamy go do naszych usług co obiecało, zostało wykonane. Z fundu- dlatego, że przy ulicy Wrocławskiej wisi 30 minut. Związana z tym jest również szu integracyjnego została przebu- tablica informująca, że tam kończy się obniżona cena biletu. Przed połącze- dowana ulica Mikołąja i łącząca Orlik miejska strefa taxi. niem bilet w jedną stronę kosztował

na 4 WINNICY 2/2017 U nas nas 4,20 zł. Od 1 stycznia 2015 roku wiejskiej. Wójt był za, ale stawiał wa- zrównaliśmy się z miastem i płacimy 3 runki trudne do zaakceptowania. Udało zł. Dla mieszkańców tego osiedla nie się to dopiero dwa lata temu. Będąc za mających własnego środka transportu połączeniem gminy wiejskiej z miejską, jest to niezwykle istotna rzecz, gdyż widziałem w tym przede wszystkim dorośli mogą spokojnie dojechać z rana interes społeczny. Połączenie dawało do pracy, a dzieci i młodzież – w znako- większą szansę młodemu pokoleniu. mitej większości uczące się w Zielonej Młodzi już nie byli ze wsi. Właściwie to Górze – do szkół. mieszkańcy podzielonogórskich wio- Przeprowadzenie remontu główniej sek od dawna byli zielonogórzanami. drogi wiodącej na nasze osiedle – ulicy Wszystko, co ich dotyczyło, łącznie Jarosław Skorulski Batorego i Odrzańskiej w 2014 roku. z urzędem gminy istniało w mieście, prezes Stowarzyszenia „Nasze ” Był to bardzo istotny manewr, ponie- gdzie pracowali, gdzie się uczyli, gdzie waż główna ulica Odrzańska wiodąca chodzili na koncerty, wystawy, spekta- Zatonie bezpośrednio na moje osiedle wreszcie kle teatralne. Do swoich wiosek wracali Przed połączeniem mieszkańcy byli została oświetlona oraz – co najistot- jedynie na noc. Rano wyjeżdżali czy podzieleni na zwolenników i przeciw- niejsze − wydzielono chodniki dla pie- to autobusami MZK, czy własnymi sa- ników tej fuzji. Sporo obaw mieli rolnicy szych, trasy dla rowerzystów i biegaczy. mochodami. Zdecydowana większość i ogrodnicy. Jednych i drugich straszo- Do tej pory mieszkańcy mojego osiedla mieszkańców była za, władze gminy no, że stracą dopłaty do produkcji rolni- minąwszy za Ogrodnictwem tabliczkę przeciw. Władze przekonywały, że po czej. Nic takiego się nie stało. Po dwóch z napisem „Zielona Góra” pogrążali się połączeniu mieszkańcy dużo stracą. Na latach, jakie upłynęły od połączenia w egipskich ciemnościach, idąc skrajem przykład swoją tożsamość. Nie sądzę, administracyjnego ludzie widzą, że to ulicy do swoich domów, po której z za- żeby mieszkańcy byli mocno przywią- się opłaciło i że wszystko to, co inicja- wrotną prędkością jeździli szczęśliwcy zani do gminy, która powstała w 1973 torzy połączenia obiecali, powoli jest posiadający swoje własne środki trans- roku z połączenia gmin Racula i Zielo- realizowane. Co ciekawe, zaraz po po- portu. na Góra. Mieszkańcy utożsamiali się ze łączeniu przeciwników jakby przybyło. Możliwość aktywnego uczestni- swoimi wioskami. W tej sprawie nawet Byli to ci, którzy spodziewali się natych- ctwa w życiu miasta związanego z na po połączeniu z miastem nic się nie miastowych efektów. A pierwsze efekty przykład z głosowaniem w wyborach zmieniło w sensie tożsamości. są dopiero teraz, to i przeciwnicy coraz (samorządowych, na prezydenta mia- W Starym Kisielinie, gdzie miesz- ciszej się odzywają. sta, w budżecie obywatelskim itp.) czy kam, gołym okiem widać efekty po- Z punktu widzenia mieszkańców też uczestnictwie w programie Zgrana łączenia. Za pierwsze pieniądze w ra- najważniejsza jest komunikacja, drogi Rodzina. Do momentu połączenia mia- mach bonusa połączeniowego, a było i kanalizacja. W lipcu br. urząd miasta sta z gminą nie mieliśmy tej istotnej to prawie 570 tys. zł powiększyła się podpisał umowę z firmą, która wybu- możliwości, mimo iż każdy mieszkaniec remiza straży pożarnej, co kosztowało duje kanalizację ściekową. Za dwa, trzy osiedla czuł się bardziej zielonogórzani- 450 tys. zł. Za resztę powstała siłow- lata zginą szamba i nieprzyjemny za- nem niż łężyczaninem. Będąc codzien- nia na powietrzu, plac zabaw, kawałek pach. Widocznym efektem fuzji z mia- nie w mieście nie mogliśmy korzystać chodnika i zostały oczyszczone rowy stem jest nowe boisko wielofunkcyjne. z udogodnień oferowanym pełnopraw- melioracyjne. Za następne pieniądze, Po roku projektowania ruszył remont nym mieszkańcom miasta. Teraz należy a w podziale bonusa Stary Kisielin ma starej świetlicy i rozpoczęła się dobu- nam się to jak psu zupa. do wykorzystania 8 mln zł, będą remon- dowa nowej części. Bardzo ważne jed- towane i budowane drogi oraz oświet- nak dopiero przed nami. Mam na myśli lenie. Już za 1,5 mln zł została utwar- rewitalizację parku wokół pałacu. Na dzona ulica Szkolna. W końcowej fazie razie pracują tam archeolodzy i geode- jest opracowywanie dokumentacji na ci. W pracowni projektowej trwa przy- kolejną drogę za 2 mln zł. W zasadzie gotowywanie dokumentacji. Na ten cel wszystko, co zostało uzgodnione przed miasto pozyskało blisko 10 mln zł. Cały połączeniem, jest wykonywane. park, zajmujący 52 hektary, zostanie Do centrum można dostać się au- zrekonstruowany i doprowadzony do tobusem MZK. Autobusy jeżdżą co pół stanu użytkowania. godziny w dni powszednie, w soboty Mam nadzieję, że będzie to jeden i święta rzadziej. Cena biletu w całym z najpiękniejszych terenów zielonych Zenon Rabęda mieście jest taka sama. w naszym regionie. Jeśli to się uda, przewodniczący Rady Dzielnicy być może uda się i z pałacem. Obiekt Nowe Miasto ma dużą wartość historyczną, niestety Stary Kisielin od lat powojennych jest w stanie rui- Za połączeniem gminy wiejskiej z mia- ny. Fachowcy sprawdzili fundamenty stem byłem już w 2002 r., kiedy ów- i doszli do wniosku, że można na nich czesny prezydent Zielonej Góry wystą- przeprowadzić odbudowę pałacu. Gdy pił z taką propozycją do wójta gminy to się uda, a jak większość zatonian

na WINNICY 2/2017 5 U nas wierzę, że się uda, powstaną miejsca i Cmentarną oraz plac przy kościele. Głowę dam sobie uciąć, że poznania- pracy w handlu i usługach. Na Winnej i Wrzosowej położymy pol- cy nie martwią się tym, że jesteśmy od Moim marzeniem jest budowa szla- bruk i zbudujemy pobocza najazdowe. nich ciut więksi. Bo to Poznań, mający ku kajakowego na Śląskiej Ochli. Naj- W kolejce czekają Leśna i Strażacka. cztery razy więcej mieszkańców, jest me- pierw rzekę trzeba pogłębić i uregulo- Troszkę bonusowych pieniędzy wyda- tropolią, a nie my. Nawet rodzinne mia- wać jej brzegi. Mam nadzieję, że za kilka liśmy na budowę siłowni na wolnym steczko naszego prezydenta, Szprotawa, lat zielonogórzanie będą tutaj urządzali powietrzu. Został lepiej zagospodaro- jest ponad dwa razy bardziej zaludnione spływy kajakowe. wany plac sportowo-rekreacyjny. Źle niż ta powiększona Zielonka. O tym, co wykonano nawierzchnię boiska, przed mieszkańcom oferuje Poznań, a co Zie- czym przestrzegaliśmy administracje lona Góra, nawet nie ma co mówić. miasta. I teraz się okazało, że trzeba ją Zżera mnie ciekawość, co dalej chcą zmienić. Pieniądze wyrzucono w błoto. zrobić miejskie władze z tym przedziw- Połączenie spowodowało, że częś- nym, rozlanym na wielkim terenie, ad- ciej jeżdżą autobusy MZK. Bilety kosz- ministracyjnym tworem. Jak ma on wy- tują tyle samo co w centrum, a osoby glądać na przykład za 20 lat? Najgorsze po siedemdziesiątce nie płacą za prze- co mogłoby się stać, to puszczenie jazdy. Ale, i o to mamy pretensję, tak- wszystkiego na żywioł. Czy na pewno sówkarze nadal traktują nas tak, jakby- tak nie będzie? Jan Smoter śmy byli gminą. Za przejazd taksówką A po co przyłączono moją wio- sołtys mieszkaniec Zawady musi zapłacić wię- skę? Po to, żeby jej mieszkańcy płacili Zawada cej niż mieszkaniec Jędrzychowa. wyższe ubezpieczenia za auta (bo już Dyskusja przed połączeniem podzieliła nie mieszkają na wsi?). A może po to, mieszkańców Zawady dokładnie na pół. żeby – jako mieszczuchy − nie mogli Głównym argumentem przeciwników już odliczyć od podatku dojazdów do było to, że wydłuży się droga do urzę- pracy? Czy po to, żeby było im trudniej du. Mieli rację. Do wójta każdy mógł się dostać się do władzy? dostać i powiedzieć, co go „boli”. Żeby Przed przyłączeniem prezydenci się dostać do prezydenta miasta, trzeba Zielone Góry obiecywali nam na zebra- się zapisać i czekać w długiej kolejce, niach piękne jezdnie i chodniki. Dziś a i to człowiek nie ma pewności, że pre- musimy na to przeznaczać nasz fundusz zydent go wysłucha. Drugim argumen- integracyjny, choć to miasta ustawo- tem przeciwników było podejrzenie, wym obowiązkiem jest dbać o drogi, że nie będą prowadzone zaplanowane Grażyna Zwolińska nie naszym. inwestycje. W tej sprawie się pomylili. publicystka Plusy? Także są. Na przykład więcej Sucha Po połączeniu została dokończona bu- kursów autobusów. Choć tyle czasu dowa kanalizacji. Niestety nie tak, jak Na pytanie, czy włączenie terenów walczyliśmy, żeby usunąć absurdy z roz- to było w projekcie przedstawionym naszej gminy do miasta było dobre, je- kładu jazdy (pomógł dopiero artykuł mieszkańcom przez wójta. Brakuje sieci dyna poprawna odpowiedź brzmi: tak. w „Gazecie Lubuskiej”). Nieco tańsze kanalizacyjnej w tej części Zawady, któ- Kto ma choćby zdrowy dystans, powi- bilety MZK. Jest Karta Zgranej Rodziny. ra jest za drogą S3. Administracja miasta nien siedzieć cicho. I nie wypada kpić Jest dostęp do miejskich przedszkoli. twierdzi, że na tę inwestycję na razie nie z tego, że jesteśmy więksi od Poznania. Ale dojazd taksówką nadal kosztu- ma pieniędzy. Na moje pytanie zaadre- Należy wierzyć w opowieści z kampa- je w dzień (!) 50-60 zł, choć przecież sowane do urzędu prezydenta, kiedy to nii połączeniowej, że ranga miasta zna- mieszkamy już w mieście i nie powin- się stanie, dostałem odpowiedź wymi- cząco wzrosła po przyłączeniu „lasków, niśmy płacić za kurs powrotny. W praw- jającą. piasków i karasków”. I w to, że staliśmy dziwych metropoliach, np. w Poznaniu, Z tytułu włączenia Zawady do mia- się metropolią. za to się nie płaci. sta otrzymaliśmy 8 mln zł tzw. bonusa. Na początku tłumaczono nam, że to specjalna nagroda. Teraz, kiedy doma- Jaka była gmina wiejska gamy się inwestycji, słyszymy, że skoro dostaliśmy bonus połączeniowy, to za Nowa gmina wiejska Zielona Góra powstała 15 stycznia 1976 r. z połączenia te pieniądze powinniśmy budować, gmin Racula i Zielona Góra. Obie gminy zostały utworzone 1 stycznia 1973 r. naprawiać. Odpowiadamy, że prze- Pierwsza gmina Racula istniała w latach 1945-1954, wtedy składała się gromad: cież płacimy podatki, jesteśmy częścią Drzonków, Jędrzychów, Kiełpin, Nowy Kisielin, Racula, Stary Kisielin, Sucha i Za- wielkiego miasta i dlatego nie zgadza- tonie. W tym samym czasie w skład gminy Zawada wchodziły gromady: Chy- my się na to, żebyśmy byli traktowani nów, Jany, Krępa, Przytok i Zawada. Jeleniów, Jarogniewice i Kiełpin należały jako ci gorsi. Bonus niemal w całości do gminy Broniszów. Przylep był w gminie Płoty. Tuż przed przyłączeniem gmi- postanowiliśmy przeznaczyć na bu- na wiejska Zielona Góra zajmowała 220,45 km kw. Na tym obszarze mieszkało dowę i naprawę dróg. Za te pieniądze 17 739 osób. wyremontowaliśmy ulicę Papierniczą

na 6 WINNICY 2/2017 Adresy

Irena B. Jamniczek Jednym z nich był radny Samuel Beckmann. Ostatnią osobą wpisaną do ksiąg wieczystych była panna Martha Bretschne- ider. Wtedy budynek pozbawiony był skrzydeł i bardziej przypominał basztę niż murowany holenderski młyn. Obecna rekonstrukcja ma 13 metrów wysokości i jest obłożona XIX- Fryderyka Chopina 19 A wiecznymi cegłami. Z technicznego punktu widzenia różni się od swojego poprzednika jedynie bazą. Tamta była oparta na sześciokącie, obecna jest okrągła. Wzrok przyciągają dłu- Dla niektórych z nas największą zaletą życia jest jego prze- gie łopaty wiatraka. Z dużej odległości zdają się być wiotkie, wrotność i mnogość wariantów jego ewolucji, tak jak wiele przy bliższym oglądzie widać, że te blisko trzynastometrowe jest różnych odmian i rodzajów sushi. Największymi zaś ra- konstrukcje mają swój ciężar. Pełnią też zupełnie inną funkcję dościami życia są dobra książka, kieliszek wina, spotkania niż niegdyś. Dostarczają budynkowi energię. z przyjaciółmi i ciekawa rozmowa podczas wspólnej bie- siady…

Cóż mogła więc uczynić podczas Winobrania trójka zielo- nogórzan ceniąca sobie (w ramach rozsądku) sybarytyzm? Ogłuszeni kanonadą dźwięków disco-polo z nadmiernie dziś eksploatowanym Zenkiem M., szerokim łukiem ominę- liśmy kramy z zapiekankami, kiełbasą z grilla, goframi oraz kukurydzą i udaliśmy się na poszukiwania potrawy, która do- brze skomponowałaby się rieslingiem z podzielonogórskich winnic. Zaciskaliśmy powieki widząc, jak na tle szlachetne- go budynku muzeum powiewają rozwieszone na straga- nach biustonosze i gacie w rozmiarach namiotu. Pogrążeni w dyskusji doszliśmy do ul. Chopina i oczom naszym ukazał się wiatrak… Decyzja była jednomyślna, dzisiaj uraczymy się sushi. Składnikiem, który definiuje to danie jest zakwaszony octem ryż – shari. Każda potrawa z udziałem takiego ryżu (i tylko takiego), to sushi, bez względu na kształt i dodatki. Oryginalne japońskie sushi zawiera tylko jeden dodatek, nie łączy się różnych smaków, ale w Stanach Zjednoczonych powstały między innymi takie odmiany, jak California Roll (z awokado, krabowymi paluszkami i ogórkiem), Spider Roll fot. Alicja Błażyńska (ze smażonym krabem i dodatkami), Philadelphia Roll (z ło- W tym miejscu stał wiatrak już w 1811 r. sosiem, białym serem, ogórkiem i cebulą). Tradycyjnie sushi spożywa się palcami lub pałeczkami. Podaje się sos sojowy Nowy wiatrak powstał w latach 2011-2012 z inicjatywy do maczania, zielony japoński chrzan wasabi o intensywnym zielonogórskiego biznesmena Jarosława Owsiannego, orga- smaku i marynowany imbir, który spożywa się (w małych nizatora miejscowych targów. Ale to nie jedyna jego aktyw- ilościach) pomiędzy różnymi rodzajami potrawy dla oczysz- ność. Przez lata był właścicielem radio-taxi, wydawał gazetę, czenia kubków smakowych. Do sushi najczęściej zamawia się organizował imprezy masowe. J. Owsianny ma również cie- zieloną herbatę, ale my przecież mieliśmy naszego rieslinga. kawe pasje. Jego ulubionym sportem, który realizuje z za- Wybór zestawu był trudny, ostatecznie wybraliśmy set, wodową niemal sprawnością, jest paralotniarstwo. Uchodzi który usatysfakcjonował każdego z nas (dla wielbicielki owo- również za znawcę miodów i jest miłośnikiem historii Zielo- ców i warzyw – hosomaki z awokado i mango, dla fana owo- nej Góry. To ostatnie zainteresowanie zaowocowało właśnie ców morza – California maki, a dla tej, która lubi po trosze ideą pieczołowitego odtworzenia przedwojennego młyna. wszystkiego – futomaki z pikantnym tuńczykiem). Wraz ze W jego wnętrzach dziś mieści się siedziba firmy BIS, a na trze- spustoszeniami, które poczyniliśmy na talerzach i w kielisz- ciej kondygnacji restauracja serwująca sushi. Gdy jest ciepło, kach, rozmowa zeszła z błahostek na tematy poważniejsze. miłośnicy japońskich kulinariów mogą korzystać z przylega- Ta najbardziej dociekliwa zaczęła się zastanawiać, dlaczego jącego do niej tarasu pozwalającego na podziwianie krajo- sushi w wiatraku. Przecież wiatrak nie wodny był, a holen- brazu miasta. derski? Ta najbardziej rozgadana zasypała współbiesiadników Wraz z upływem czasu towarzystwo zapadło w bło- pytaniami: a od kiedy ten wiatrak tu stoi, a jak się to miejsce gostan wynikający z napełnienia brzuchów, dyskusja więc nazywało? A czy tu też była winnica? A kto go wybudował? także zaczęła zamierać. Wiadomo, że w Winnym Grodzie W końcu sama się uciszyła przy pomocy kawałka futomaki, miejsc historyczno-gastronomiczno-rozrywkowych jest wię- co dało sposobność temu z zacięciem dydaktycznym na wy- cej, tylko trzeba ich poszukać, dlatego też kompania podjęła głoszenie miniwykładu. jednomyślnie uchwałę, że częściej będzie podążać śladami Wiatrak zbudowano w 1811 r. na szczycie Lipowego zielonogórskiej przeszłości, łącząc przyjemne (czyli wszelakie Wzgórza obsadzonego winnicami. Miał kilku właścicieli. rozrywki, z naciskiem na konsumpcję) z pożytecznym.

na WINNICY 2/2017 7 Tutejszy Ojciec i matka Lubuskiego Muzeum Wojskowego

ROZMOWA Z DR. WŁODZIMIERZEM KWAŚNIEWICZEM – HISTORYKIEM BRONIOZNAWCĄ, BIEGŁYM SĄDOWYM, PISARZEM

− Drogi jubilacie, zanim zadam pierwsze pracę w Młodzieżowym Domu Kultury. pytanie, przyjmij najserdeczniejsze życze- Najpierw byłem instruktorem, później nia z okazji siedemdziesiątych urodzin. awansowałem na dyrektora. Nigdy nie − Nawzajem, również drogi jubilacie. byłem nauczycielem języka polskiego. Wiele nas łączy. Oprócz wieku Związek Literatów Polskich, długoletnia znajo- − Domyślam się, że w domu kultury pro- mość, miłość do miasta. wadziłeś sekcję modelarską lub kolekcjo- nerską. − Od urodzenia do dziś mieszkasz w Zie- − Modelarstwo mnie raczej nie zajmo- lonej Górze. Nigdy nie chciałeś stąd wyje- wało. Co innego kolekcjonerstwo. Uro- chać do dużego miasta, gdzie tramwaje, dziłem się na Zamkowej, gdzie miesz- gdzie rzeka...? kali rodzice, właściwie w Elżbietankach. − Nigdzie nie czułbym się tak dobrze Tam, na Zamkowej, jeszcze zanim po- fot. Alicja Błażyńska jak w Zielonej Górze. To miasto jest dla szedłem do podstawówki, zbierałem Włodzimierz Kwaśniewicz – ur. 1947 r. w Zielonej Górze, doktor nauk takich jak ja. Ani za duże, ani za małe. to, co pozostało po Niemcach. Chodzi humanistycznych w zakresie historii, Ma filharmonię, teatr, biblioteki, galerie, mi przedmioty, które da się zaliczyć do bronioznawca, członek Związku muzea, archiwa, artystów, uniwersytet. uzbrojenia. Jako wojskowe. Chociaż Literatów Polskich. Jest gdzie wyjść i z kim się spotkać. Po- i interesowały mnie inne wyroby, na dyskutować. Do tego miasto jest zielo- przykład waza grecka, którą z tamtego ne, położone na wzniesieniach, z legen- domu mam teraz w swoim mieszkaniu. w Zielonej Górze. (Dzisiejszy plac Bo- dą winiarską. haterów.) Zastępca dyrektora Marian − Pamięć podpowiada mi, że wszystko Kwapiński zaproponował ustawienie − Nie kuszono cię ofertami pracy w więk- co najciekawsze w zielonogórskim mu- tych dział w Drzonowie, o którym ja szych ośrodkach? zealnictwie, zaczęło po 1976 roku, kiedy wówczas nic nie wiedziałem. − Niedługo po obronie pracy doktorskiej szefem placówki przy alei Niepodległości dostałem propozycję przeniesienia się został doktor Jan Muszyński. − Budowla była zdewastowana. Zresz- do Poznania. Tamtejsza Wyższa Szkoła − Janek miał interesujące pomysły tą większość zabytków nadawała się do Oficerska Wojsk Pancernych poszukiwała i umiał słuchać współpracowników. rozbiórki lub gruntownego remontu. wykładowcy bronioznawcy ze stopniem Na początku jego dyrektorowania wy- − Remont pałacu w Drzonowie zaczął doktora. Żona powiedziała nie. Później odrębniło się Muzeum Etnograficzne. się w 1978 r. Trwał siedem lat. Głównie Muzeum Wojska Polskiego w Warsza- Potem usamodzielniło się muzeum remont pałacu i jego adaptacja na po- wie chciało mnie mieć w swojej kadrze. archeologiczne. Jako trzecie powstało trzeby muzealne, a przy okazji przygoto- Żona znowu powiedziała nie. O radę muzeum wojskowe. Nie udało się utwo- wywanie miejsca pod eksponaty, które poprosiłem Janka Muszyńskiego, wtedy rzyć muzeum historii miasta, chociaż ze względu na swoje gabaryty nie mieś- dyrektora Muzeum Ziemi Lubuskiej, któ- wszystko było na dobrej drodze. ciły się pod dachem. Trwał remont i jed- rego też kuszono Warszawą. Powtórzył nocześnie odbywało się gromadzenie za Napoleonem: „Lepiej być pierwszym − Jaka była zielonogórska droga do mu- eksponatów. Pierwsze stanęły w parku w Lyonie niż drugim w Paryżu”. zeum wojskowego? przypałacowym już w 1978 r., był to − W połowie lat siedemdziesiątych czołg średni T-34/85, śmigłowiec SM-2 − Zanim skończyłeś historię na uniwersy- władze województwa, te polityczne i samolot bombowy Ił-28. W 1985 r. tecie w Poznaniu, studiowałeś polonistykę. przede wszystkim, doszły do wniosku, odbyło się uroczyste otwarcie Lubu- Czy mając dyplom polonisty, wydany przez że w mieście Festiwalu Piosenki Ra- skiego Muzeum Wojskowego w Zie- studium nauczycielskie, uczyłeś dzieci? dzieckiej powinno być coś, co będzie lonej Górze z siedzibą w Drzonowie. − Na polonistykę w studium nauczy- dotyczyło wyzwalania Ziemi Lubuskiej Dziś jest to jedna z najważniejszych cielskim poszedłem dlatego, żeby przez Armię Czerwoną. To dyrektor placówek tego typu Polsce i licząca się ukryć się przed wojskiem. Po maturze Muszyński powołał dział braterstwa w Europie. Muzeum ma 30 samolotów zdawałem na historię sztuki na Uniwer- broni, mnie stawiając na jego kierowni- i śmigłowców, czołgi, armaty, działa, sytecie Wrocławskim. Z powodu braku ka. Tak się zapaliłem do tego zadania, haubice, transportery opancerzone, ra- miejsc nie dostałem się na tę uczelnię. że byłem gotów jechać do Korczakowa dary, wyrzutnie, rakiety i dziesiątki in- Po ukończeniu studium, z dyplomem koło Cybinki, gdzie rdzewiały działka nego sprzętu. Więcej ciężkiego sprzętu nauczyciela polonisty, rozpocząłem przeniesione z cmentarza radzieckiego wojskowego ma tylko Muzeum Wojska

na 8 WINNICY 2/2017 Tutejszy

Polskiego w Warszawie. Pod względem ilości samolotów zielonogórską kolekcję Trzy pytania do... wyprzedza jedynie Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie. W pałacu jest Krzysztofa Koziołka prezentowana broń dawna, gabinet my- śliwski, uzbrojenie i wyposażenie żołnie- rzy polskich od 1914 do 1945 r. Są tam or- − „Furia rodzi się w Sławie” wyszła w 2015 r. Była nominowana do nagrody literackiej ganizowane wystawy okolicznościowe. Kryminalna Piła za najlepszą powieść miejską. Jej akcja dzieje się w 1944 r. w Schlesier- see, czyli dzisiejszej Sławie. Ile w niej jest prawdy i ile fikcji literackiej? − Zaczynałeś od zera. Jak zdobywałeś – To, co w skrócie nazywam scenografią, czyli informacje dotyczące uwarunkowań eksponaty? społecznych, politycznych, kulturalnych i religijnych, które pozwalają czytelnika − To, co zostało po niemieckim Heimat- przenieść w tamte czasy, to autentyki. Warstwa kryminalna to w większości fikcja, museum i co zgromadziło Muzeum aczkolwiek też nie do końca, bo z „Furią” był taki dziwny przypadek, że najpierw Ziemi Lubuskiej po drugiej wojnie, było pojawił się pomysł na dość nieprawdopodobną intrygę, a potem, kiedy zacząłem skromniutkie. Jako dyrektor muzeum zbierać materiały do książki, zaczęło się okazywać, że wiele z rzeczy, które sobie wojskowego, jako bronioznawca, jako pierwotnie wymyśliłem, chyba naprawdę się w Schlesiersee wydarzyły. autor artykułów szybko nawiązałem kontakty z wojskiem. Większość eks- − Na początku tego roku w warszawskim wydawnictwie Akurat ukazała się „Góra Sy- ponatów to dary Wojska Polskiego. naj”. Dwoje bohaterów „Furii...” czytelnik spotkał w nowej powieści. Jej akcja dzieje się w międzywojennym Glogau (Głogów) i Neusalz (Nowa Sól). To także od początku do − Jak długo byłeś szefem muzeum? końca fikcja literacka? − Od powstania placówki w 1985 r. do – Z tym kryminałem retro było podobnie, aczkolwiek ze zbieraniem materiałów, przejścia na emeryturę. 27 lat. Do tego czyli tzw. researchem miałem dwa razy więcej pracy, jako że akcja dzieje się rów- można dodać szefowanie działowi bra- nolegle w dwóch miejscach. Z recenzji wiem, że czytelnikom taki zabieg przypadł terstwa broni, który powstał w 1978 r. do gustu. Koledzy muzealnicy twierdzili, że byłem ojcem i matką Lubuskiego Muzeum − Jesienią wyjdzie „Wzgórze Piastów”, którego fragment drukujemy w tym numerze Wojskowego. „Na winnicy”. Akcja tej powieści rozgrywa się w Grünbergu (Zielonej Górze) także przed drugą wojną. Skąd czerpałeś wiedzę o tamtych czasach? − Jesteś muzealnikiem, ekspertem bro- – Z dziesiątek książek, setek artykułów i tysięcy widokówek. Nie przesadzam, na- nioznawcą i pisarzem. Ile książek wyszło prawdę tyle tego było. Dość powiedzieć, że tylko do tego kryminału przeczytałem spod twojego pióra? sześć tysięcy stron książek! Ważną rolę ogrywa też pomoc historyków zawodowych − Dokładnie 20 po polsku. To przede i amatorów, którzy potrafią naprowadzić na ciekawe tropy. Listę takich osób za- wszystkim leksykony broni białej, mio- mieszczam zwykle w podziękowaniach na końcu książki, żeby chociaż w ten skrom- tającej, palnej, uzbrojenia ochronnego. ny sposób odwdzięczyć się za wsparcie. Pięć książek dotyczy szabli. Napisałem także trochę gawęd i opowieści przy- AS datnych kolekcjonerom. Trzy pozycje ukazały się po rosyjsku w renomowa- nym wydawnictwie petersburskim. Jedną książką jest zainteresowany wy- dawca angielski.

− To znaczy, że zbiłeś majątek na książkach. − Żartujesz? Jesteś autorem powieści Krzysztof Koziołek – i zbiorów opowiadań, to dobrze wiesz, ur. w 1978 r. w Zielonej że z pisania trudno wyżyć. Na przykład Górze, skończył polito- za ostatnią rzecz wydaną po rosyjsku logię na Uniwersytecie w Sankt Petersburgu dostałem 3,5 tys. zł. Zielonogórskim. Pracował w „Gazecie − Czy już wiesz, że jako zielonogórzanin, Lubuskiej” i „Tygo- który skończył siedemdziesiąt lat, możesz dniku Krąg”. Jako jeździć autobusami MZK za darmo? prozaik zadebiutował w 2007 r. powieścią − Za darmo to jeżdżę od 2007 r., kiedy sensacyjną Droga zostałem Honorowym Obywatelem bez powrotu. Wzgórze Zielonej Góry. Jestem także Honoro- Piastów jest jego trzy- wym Obywatelem Gminy Świdnica. nastą książką. Mieszka w Nowej Soli. − Dziękuję za rozmowę. fot. archiwum autora Rozmawiał Alfred Siatecki

na WINNICY 2/2017 9 Proza

i święta dwa. Do czasów kryzysu prze- – Spóźniłam się zaledwie kwadrans. wozy były dochodowe, potem zaczął – Spojrzała na niego, próbując wywnio- Krzysztof Koziołek się gorszy okres, a liczba pasażerów skować, czy troska była autentyczna, spadła ze 113 tysięcy rocznie do zale- czy może użył jej jako wymówki dla dwie kilku tysięcy. swojego zachowania. Ostatnio coraz Także teraz jedyny wagon osobowy częściej zdarzały mu się tak gwałtowne Tajemnica świecił pustkami, co idealnie odpowia- wybuchy. Zaczęła się nawet zastana- dało potrzebom Franziski. Pociąg toczył wiać, czy jego uczucie do niej nie było fabryki Beuchelta się wolno, miała więc czas na rozmyśla- już tylko wspomnieniem. nia, zanim pokonał siedem kilometrów – Skupmy się na obiedzie. – Wa- dzielących dworzec Szprotawski od siak wskazał głową kelnera niosącego przystanku kolejowego w Heinersdor- talerze pełne parującego jedzenia. – Poniedziałek, 3 kwietnia 1939 fie3, wsi położonej na południe od Smacznego. Franziska była jedną z niewielu kobiet Grünbergu. Kilka kolejnych minut zajął – Smacznego – odparła, przygląda- w okolicy, które nie dość, że same jeź- jej spacer do głównej drogi, przy której jąc się Józefowi. dziły automobilem, to jeszcze spor- – naprzeciwko samotnej dzwonnicy – Rzucił się na zupę z takim zapałem, towym. Ze swojego najnowszego stała gospoda Pod Lipą. jakby był bliski śmierci głodowej. Nie nabytku – kupionego niespełna rok Tak jak się domyślała, Józef Wasiak przeszkadzało mu nawet to, że była temu – była szczególnie dumna. Ad- już na nią czekał, nawet nie próbując gorąca. Kiedy wkładała do ust pierwszy ler miał pojemność 2,5 litra i mógł się kryć zniecierpliwienia. kęs szynki, jego talerz był już w połowie rozpędzić prawie do 150 kilometrów na – Spóźniłaś się – rzekł cicho, odsu- pusty. godzinę, co kilkakrotnie sprawdziła na wając jej krzesło. Odczekała chwilę, sprawdziła, czy autostradzie. Czarne, mocno zaokrą- – Przyjechałam kolejką szprotawską kelner nie kręci się gdzieś w pobliżu, po glone kształty automobilu pasowały – wyjaśniła. czym podała Józefowi puzderko z pu- do charakteru właścicielki, a przy tym – Dlaczego nie automobilem? drem do makijażu. Nawet gdyby ktoś robiły ogromne wrażenie, i to nie tylko – Musiałam go zostawić u wulkani- je otworzył, nie dostrzegłby starannie na kobietach. zatora. ukrytego schowka, w którym mieścił Tym razem jednak adlera musiała Pojawił się kelner, złożyli zamówie- się mikrofilm. Otrzymała od niego iden- odstawić do jednego z dwóch warszta- nie. Hrabina wybrała szynkę zapiekaną tyczne, tyle że puste, po czym w kilku tów wulkanizacyjnych w mieście, do w winie burgundzkim, Wasiak zupę zdaniach opisała sfotografowane wczo- Paula Schrecka, który zajmował się też z byczych ogonów i pieczeń z kaczki raj dokumenty. ślusarstwem. W kamienicy przy Bah- z duszoną kapustą. – A teraz najważniejsze... Wczoraj nhofstrasse 30a oprócz niego działały – A automobil Aleksandra? – wrócił Aleksander zdradził, że przenosi się ze również dwa inne zakłady ślusarskie, do przepytywania, gdy tylko kelner od- swoją pracownią do fabryki Beuchelta. swoje miejsce spotkań mieli adwentyści dalił się na bezpieczną odległość. Bez – Beuchelta? – powtórzył cicho, ale dnia siódmego oraz fryzjer, z którego niego mogli rozmawiać swobodnie, po oczach widać było, jak duże wraże- usług hrabina nie miała jeszcze okazji poza nimi w gospodzie nie było nikogo. nie zrobiła na nim ta informacja. korzystać. – Automobil Aleksandra? – Uniosła – Tak – potwierdziła. – Tego od wa- Zostawiwszy automobil pod czuj- wysoko brwi. – Miałam przyjechać na gonów i mostów. Nic więcej nie chciał nym okiem mechanika, wolnym kro- spotkanie białym oplem, pewnie je- powiedzieć, podejrzewam, że jest po- kiem doszła do Adolf-Hitler-Platz1, dynym takim nie tylko w mieście, ale trzebny do zaprojektowania jakiejś sta- przecięła go i dotarła do dworca i w całym powiecie? A może od razu lowej konstrukcji. Bo co innego miałby Szprotawskiego znajdującego się obok powinnam sobie na szyi zawiesić tab- tam robić? głównego dworca kolejowego. Ko- liczkę z informacją, że jadę na spotka- Wasiak westchnął. lejka szprotawska miała pięćdziesiąt nie z kochankiem będącym jednocześ- – Wiesz więcej niż ja, prawda? – spy- kilometrów długości i prowadziła do nie... tała, widząc jego minę. Sprottau2. W 1911 roku uruchomiła ją – Cicho! – Przytknął palec do jej ust. – Od kilku lat fabryka Beuchel- prywatna berlińska firma Lenz & Co. – Wystarczy. Masz rację. ta zajmuje się także innym rodzajem do spółki z miejscowymi przedsiębior- – Z tych samych względów nie sko- działalności niż ten znany z folderów stwami, którym zależało na wybudo- rzystałam z omnibusu, mimo dogodne- reklamujących luksusowe wagony sy- waniu bocznic wiodących do licznych go połączenia. Jeździ nim dużo więcej pialne, szpitalne czy autobusy poczto- zakładów przemysłowych położonych osób niż kolejką... we. Wszystko oczywiście przeznaczo- na terenie Grünbergu. Tabor składał – Powiedziałem: wystarczy – prze- ne na rynek, tak to nazwijmy, cywilny się z czterech parowozów oraz blisko rwał jej delikatnie. – Masz rację, prze- – wyjaśnił. Pochylił się, po czym mówił pięćdziesięciu wagonów – w większo- praszam, niepotrzebnie się uniosłem. dalej, ściszywszy głos. – W zeszłym ści towarowych. W dni robocze trasę Po prostu zacząłem się obawiać, że coś roku zakład wyprodukował dla wojska obsługiwały trzy pary pociągów towa- ci się stało. trzysta pięćdziesiąt wagonów specjal- rowo-osobowych, w soboty, niedziele nych, pięćdziesiąt dwa autobusy, trzy- sta automobili aprowizacyjnych, prawie 1 pl. Kolejarza. 3 Jędrzychów (obecnie dzielnica Zielonej 2 Szprotawa. Góry).

na 10 WINNICY 2/2017 Proza trzy tysiące przyczep automobilowych – Tak właśnie się wydaje na zdrowy – Powiedz, co się dzieje – powtórzy- i czternaście ciągników saperskich. rozum. – Uśmiechnął się. – Ale zwróć ła. – Wiem, że wiesz. – Dokładne dane – szepnęła. – Na- uwagę na swoje wątpliwości i przy- – Wszystko wskazuje na to, że Niem- wet bardzo. Macie kogoś wewnątrz? pomnij sobie, że najciemniej jest pod cy szykują się do wojny. – Udało nam się dotrzeć do tych latarnią. Taki dystans dla automobilu Franziska skryła twarz w dłoniach, informacji, ale to był jednorazowy suk- to żadna odległość, a gdyby esesma- ale szybko się otrząsnęła. ces – odparł. – Nie mamy tam nikogo. ni uwili sobie gniazdko w pobliżu, to – Kiedy? – spytała po chwili. Żałuję... Może uda ci się wykorzystać u Beuchelta aż by się od nich roiło. – Wkrótce. – Udał, że intensyw- Aleksandra? Jako jego żona będziesz Rzucaliby się w oczy jak samotna locha nie nad czymś myśli. – Musisz zrobić go chyba mogła odwiedzać? w stadzie macior. wszystko, żeby dostać się do Beuchel- – Zobaczymy. Na razie nie mogę – Chyba nie mogłeś tego wyjaśnić ta... Trzeba dowiedzieć się, czym się tam niczego obiecać – ucięła. – Ale jest coś jaskrawiej. – Cmoknęła z dezaprobatą. zajmują. Co jest tak ważne, że przysłano jeszcze. – Mniejsza o język. – Machnął ręką. SS. Kartka pocztowa z kolekcji Grzegorza Biszczanika Kartka z kolekcji pocztowa

– Zamieniam się w słuch. – Znów pojawia się Beuchelt i twoja W tym momencie do sali weszły Franziska opowiedziała o posterun- rola. dwie pary. Zachowywały się dość głoś- ku przy restauracji Wzgórze Piastów, – O ile uda mi się tam dostać... – no, co sugerowało, że to stali bywalcy podkreślając, że nie mógł pojawić się przypomniała. lokalu. wcześniej niż kilka dni temu. Zwróciła – Musisz zrobić wszystko... – Wasiak Wasiak doszedł do wniosku, że nie też uwagę na fakt, iż lokal zamknięto się zawahał. – Coś się zaczyna dziać... ma sensu bardziej ryzykować, zwłasz- dla klientów, tłumacząc to remontem. – Co masz na myśli? – Zaniepokoiła cza że omówili wszystkie ważne spra- – I to jest ten moment, kiedy trzeba się. wy. Zrezygnowali z kawy, zapłacili za na stół wyłożyć wszystkie karty. – Wa- – Nie mogę mówić o szczegółach, obiad, wyszli na zewnątrz, tam szybko siak zatarł dłonie. – Dotarły do mnie zresztą, wiem tylko mały ułamek tego, się pożegnali: on wsiadł do swojego au- informacje, jakoby grupa esesmanów co dociera do moich szefów, ale nagle tomobilu, ona ruszyła w kierunku przy- pojawiła się w Grünbergu. Jednego czy wszyscy dostali białej gorączki... Poja- stanku kolejowego. Była przy tym tak dwóch widziano na terenie fabryki Be- wiły się nowe rozkazy... Ciągłe żądania wstrząśnięta informacją o zbliżającej się uchelta. Co istotne, nie są to miejscowi raportów... Istne wariactwo! Doszło do wojnie, że zupełnie zapomniała powie- esesmani, tylko spoza miasta, z jakiejś tego, że oczekuje się od nas pracy bez dzieć Józefowi o spotkaniu z Charlotte ważnej jednostki. Jeśli dodać do tego względu na ryzyko, nawet z naraże- Stempel. twoje spostrzeżenia z restauracji... niem życia... – To mi nie pasuje – wtrąciła. – Za- – Co się dzieje?! Fragment powieści „Wzgórze Piastów”, która kład i Wzgórze Piastów dzieli niemal – Tydzień temu usłyszałem, że życie ukaże się wiosną 2018 r. w warszawskiej ofi- całe miasto, dookoła restauracji są tyl- jednostki jest niczym w porównaniu cynie Akurat, imprincie wydawnictwa Muza. ko same winnice, parki i lasy. Esesmani z dobrem całego narodu. – Zignorował Tytuł fragmentu pochodzi od redakcji. powinni chyba mieszkać bliżej fabryki? pytanie. – Uwierzysz?

na WINNICY 2/2017 11 Poezja

Jak nie masz co robić, to jedź do Raculi, Raz wzięty koniokrad podkradł się Władysław Klępka dostaniesz buziaka od swojskiej krasuli. pod Kiełpin, Może jeszcze cosik, konia z rzędem ukradł, a teraz się ale tu już trzosik chełpi, Limeryki solidnie wypchany należy wybulić. że znalazł tu osła. Fantazja go poniosła pomiędzy bajeczki − czego wciąż Siedzi Bachus na beczce podczas Winobrania, *** nie cierpi. dwór pokotem leży, od picia się wzbrania. Przez zielone błonie idąc na Zatonie A swojskie sikacze oto co widzisz − Cygan pasie konie niczym dopalacze z pierwszego wzięcia. *** czynią mętlik w głowie, stąd ciało się słania. Takiego za zięcia Frasują się ludzie, bo tam gdzie jest chciałby mieć kowal pod lasem na Krępa stronie. goła łania tydzień paraduje stępa. *** Tamże biedne ciele W zielonym mieście na ulicy Ptasiej w piątki i niedziele niebieskie ptaki przydybały Stasię, *** ryczy w okolicy − gdzie jest moja klępa? jak chciała z wała Zawiany facet wędrując przez Jany zrobić konowała. patrzy dookoła, a tu same pany. Fakt ten rzetelnie opisano w prasie. Jak wieść gminna niesie *** gorszy sort po lesie Mówi dziarski chłopak z Łężyc błąka się bez celu jakby był pijany. dla mnie zawsze świeci księżyc. *** Gdy dopadnę dziewczyny, Ja jako były działacz kultury nie wypuszczam spod pierzyny jaja kobyły wciskałem w dziury *** i zachwalam sezon śnieżyc. w plusie ujemne. W dzikiej okolicy blisko Jędrzychowa Bardzo przyjemne Brzechwa kaczki liczył, kaczor fason *** były to czasy Zielonej Góry. schował, Rozważały muchy przy kościach udając dziwaka. w Przylepie, Stąd opowieść taka czy też w Peerelu nie żyło się lepiej. *** weszła między wiersze, kto je Dawniej choć ochłapy, W bok oślej łączki gdzie Piastowskie Wzgórza spreparował? wieża widokowa z lasu się wynurza. teraz wciąż atrapy. Tylko na papierze, Nie masz znajomości − zawsze biedę ale mówiąc szczerze, klepiesz. fikcja nas podnieca − czasem nawet wkurza.

*** Wyszła z lasu driada pośrodku winnicy, z dojrzałego grona bierze garść słodyczy. A na to komary, szukając ofiary, pikują zawzięcie, a radość aż bzyczy.

*** Niejedno dziewczę z Zielonej Góry chętnie zagląda do mysiej dziury. I szuka kotka, który w opłotkach ostro harcuje, aż lecą wióry.

*** Raz pewien facet w Zielonej Górze gdy grali marsza − tańczył przy rurze. Niczym kogut podniecony w zalotach do cudzej żony, zdarzyło mu się − zniósł jajo kurze!

rys. Jacek Frąckiewicz na 12 WINNICY 2/2017 Prosto z miasta

Sylwester Woźniak Wyższa Szkoła Inżynierska, dzięki czemu w mieście pojawiły się rzesze młodych ludzi. Należały one do nowego pokolenia, które buntowało się przeciw obowiązującym zasadom kultu- ralnym. To właśnie dzięki studentom do miasta zawitała mu- zyka jazzowa oraz amerykański bigbit. Żacy mogli spotykać Zanim zaczęło się się w dwóch klubach studenckich: U Jana i Fokusik, a wraz z powstaniem Wyższej Szkoły Nauczycielskiej zaczęli bywać Kabaretobranie w Ruchu. W 1968 r. w klubach studenckich działających przy WSI powstały kabarety A Kuku i Perpetuum Mobile. Zielona Góra to miasto, które nieodzownie kojarzy się z ka- W czasach Polski Ludowej działalność artystyczna mu- baretami. Niewielu wie, że w dziejach miasta był czas, kiedy siała być w jakiś sposób powiązana z partią i władzą. Z tego ten rodzaj sztuki z trudem zdobywał sobie uznanie. też powodu oba kabarety firmowane były przez organizacje młodzieżowe. Pierwszy z nich działał przy Socjalistycznym Okres ten należy porównać do ciemnej nocy, po której wstaje Zrzeszeniu Studentów Polskich, zaś Perpetuum Mobile był nowy słoneczny dzień, bowiem kiedy kabaret w końcu zyskał objęty patronatem Związku Socjalistycznej Młodzieży Pol- popularność w Zielonej Górze, to miasto niemal od razu stało skiej. W zasadzie miały one doskonałe warunki do prowa- się ważnym miejscem na kabaretowej mapie Polski. dzenia prób, gdyż wyżej wymienione kluby studenckie nie Wraz z budową realnego socjalizmu praktycznie za- cieszyły się dużą popularnością. Żacy woleli bawić się w Stu- marło bujne życie kulturalne i towarzyskie, jakie toczyło się denckiej, w Palmiarni czy w Wieży Braniborskiej, gdzie mo- w Winnym Grodzie. W latach 50. władza ludowa promowa- gli kupować alkohol i bez ograniczeń bawić się do białego ła śpiewanie pieśni, malowanie obrazów i pisanie książek rana. Pomimo tego wspomniane inicjatywy kabaretowe nie o masach pracujących, wielkich budowach itp. Wobec tego odegrały większego znaczenia w dziejach zielonogórskiego nie było miejsca na frywolne żarty, chichotki i wygłupy kaba- ruchu artystycznego. Szybko zakończyły swoją działalność. retowe. Mimo tego w Zielonej Górze doszło do ostatecznego Podobnie rzecz miała się z kabaretem tworzonym przez stu- ukształtowania się środowisk twórczych. Związane one były dentów WSN. Jednak w jego przypadku nie wiadomo nawet, z władzą i podporządkowane jej decyzjom. W dużym skrócie jaką posiadał nazwę i czy w ogóle wyszedł poza fazę prób. ujmując: w restauracjach i świetlicach powiało nudą. Wiadomo tylko, że istniał oraz że posiadał gotowe teksty ske- Ożywienie zapanowało po 1956 roku, kiedy to władzę czów i piosenek. W ocenie historyków zajmujących się kultu- w Polsce przejął bardziej liberalny Władysław Gomułka. Wów- rą, w latach 60. i 70. sytuacje, kiedy podejmowano się jakichś czas odrzucono założenia socrealizmu w sztuce i możliwe sta- inicjatyw i ich nie rozwijano, uchodzą za normę. ło się uprawianie rozmaitych form artystycznych. W tym też W 1973 r. SZSP zorganizował pierwszy festiwal kultury okresie w naszym mieście życie kulturalne ponownie rozkwit- studenckiej nazwany Bachanaliami. Zielonogórskie juwe- ło. Spowodowane było to faktem, że cenzura była mniej ostra, nalia dawały szansę na zaprezentowanie dorobku kultural- a ludzie mogli łatwiej się organizować. To wówczas powstały nego studentom. Okazało się, że dużą popularnością cieszy amatorskie zespoły teatralne oraz muzyczne przy większych się teatr. Wówczas to zorganizowano festiwal teatru studen- zakładach pracy, szkołach czy organizacjach młodzieżowych. ckiego. W 1976 r. w trakcie Bachanaliów zorganizowano O kabarecie w tym czasie zapomniano, ruch artystyczny sku- Ogólnopolski Festiwal Studenckich Teatrów Debiutujących pił się raczej na poważniejszych formach ekspresji. „Start 76”. Z czasem impreza stała się cykliczna. Studenckie Dalsze ożywienie życia artystycznego w Zielonej Górze teatry powstawały i upadały, przekształcały się w nowe for- nastąpiło po 1965 r. Wówczas to swoją działalność rozpoczęła my. Dzięki nim rozwinęły się kluby studenckie. W tym czasie przy Wyższej Szkole Pedago- gicznej powstają kluby Za- tem i Chochoł. Nie były one jedynie miejscem, gdzie się piło piwie czy tańczono. Przy Zatemie działała grupa litera- cka Kometa, zaś Chochoł stał się ostoją dla wszelkich dusz artystycznych. W 1984 r. lo- kal przeszedł metamorfozę i otrzymał nową nazwę – Gęba. Jest on znany jako miej- sce, w którym narodziły się niemal wszystkie zielonogór- skie kabarety. To tam sformo- wały się też grupy kabareto- we, które do dzisiaj podbijają serca Polaków, ale to już cał- kowicie inna historia. Wieczór poetycki w klubie Gęba w 1976 r. fot. archiwum Ewy Dumy

na WINNICY 2/2017 13 Prosto z miasta

Małgorzata Ziemska między innymi: Kolejarza, PKS­u, Handlowca naprzeciw ratu- sza, Zastalu czy Polskiej Wełny, które wspierały działalność kulturalną. W każdym z nich, a także w niektórych szkołach średnich, działały zespoły, w większości – zgodnie z modą – gitarowe, które grały na imprezach tanecznych dla młodzieży. „Z nostalgią wspominam takie zespoły jak Synkopy, zespół Przygoda z muzyką wokalny Biedronki, Lubusze z solistką Barbarą Wieczorek, Piraci, Skamandry, Jotesi czy Skorpiony, a z założonych nie- co później Innych oraz Akces, w którym dużą rolę odgrywał Jak zaczęła się ta przygoda z muzyką? Od wspólnych za- między innymi Eugeniusz Banachowicz” − pisze R. Łomski. interesowań, wspólnego słuchania płyt, gorących dyskusji Młodzieżowe zespoły gitarowe konkurowały ze sobą, a miej- i od serdecznych, niezapomnianych, takich na całe lata, scem ich rywalizacji był przede wszystkim konkurs zespołów szkolnych przyjaźni. szkolnych, organizowany w kinie Newa. W 1966 r. Świstaki zajęły w nim drugie miejsce. W 1966 r. w Międzyszkolnym Ośrodku Sportowym poja- wiła się możliwość założenia międzyszkolnego zespołu mu- Ważną rolę odegrało również szczególne, by przypomnieć zycznego. choćby Makusynów, środowisko placówki funkcjonującej przy ulicy Chopina. Szkoła skupiała zdolną, pełną woli działania Tak powstali Jolanie młodzież. W twórczym tyglu młodzieńczych pasji, zapału i ar- W skład zespołu weszli: Emil Czerniwczan, Włodzimierz Żu- tystycznych predyspozycji potrzebny był jeszcze przypadek. rawski, Bogdan Springer, T. Sroczyński i R. Łomski. Funkcję opiekuna muzycznego pełnił bardzo lubiany przez Jolan Ma- Pionier zielonogórskiej muzyki młodzieżowej rian Gniazdowski. W 1966 r. Jolanie zajęli pierwsze miejsce Ryszard Łomski, który od 1976 roku mieszka w Finlandii, opo- w wojewódzkich eliminacjach Ogólnopolskiego Festiwalu wiada: „Latem 1964 r., będąc na obozie żeglarskim w Sławie, Muzyki Nastolatków, a później czwarte miejsce w dalszych usłyszeliśmy trio, grające w świetlicy klubu. Zafascynowani eliminacjach we Wrocławiu. Szybko stali się zespołem bardzo brzmieniem gitary elektrycznej (tak naprawdę to była gita- popularnym w Zielonej Górze i znanym w innych miastach ra akustyczna z wkładką od adapteru, włożoną pod struny na Ziemi Lubuskiej. Po eliminacjach we Wrocławiu zostali przy mostku) nie wiedzieliśmy, że od tej chwili coś zmieni się zaproszeni do koncertu na stadionie w Opolu, gdzie grali w naszym życiu. Po powrocie z obozu razem ze Skaldami i Czerwono­Czarnymi. założyliśmy zespół muzyczny, w skład Uczestniczyli również kilkakrotnie w kon- którego weszli koledzy z tej samej klasy.” W maju 1969 r. do grupy kursie piosenki polskiej, organizowanym Zespół otrzymał nazwę Świstaki. Należeli estradowej dołączyła mło- co roku w Jeleniej Górze, oraz w licznych do niego: R. Łomski, Tadeusz Sroczyński, da piosenkarka z Poznania, imprezach muzycznych w Zielonej Górze Marian Murzyński, Jerzy Motała i Paweł Anna Szmeterling i województwie. Jedną z ich ciekawszych Kafarski. (później Anna Jantar) inicjatyw była Giełda Piosenki. Impreza, Początki nie były łatwe. Dzisiaj, kiedy organizowana w kawiarni Hali Ludowej gitarę można kupić w sklepie muzycz- cieszyła się dużym powodzeniem wśród nym, przez internet czy w markecie, trud- młodzieży. W ciągu trzech lat istnienia no uwierzyć, że pierwsze instrumenty stanowiły arcydzieła w składzie zespołu następowały zmiany, pojawili się nowi pomysłowości i sztuki lutniczej. Na osiedlu Robotniczym muzycy, między innymi Edmund Witczak (gitara), Ryszard Ja- mieszkał Mieczysław Solski, który z zawodu był lutnikiem. nuszkiewicz (perkusja), Henryk Łuźny (gitara basowa), Daniel Na jego lutniczym talencie bazowały pierwsze zespoły mło- Herasimenko (instrumenty klawiszowe, wokal, kompozycje) dzieżowe i tylko – jak wspomina R. Łomski – żona na widok i Zdzisław Judkowiak (instrumenty klawiszowe, saksofon). To kolejnych petentów ubolewała: „Panowie, Mietek mi wszyst- właśnie Jolanie stworzyli muzykę do nakręconego w 1968 kie meble na gitary przerabia”. M. Solski, nakłoniony przez R. r. przez Lubuski Klub Filmowy obrazu „Wędrówki lubuskie”. Łomskiego, potrafił zrobić gitary podobne do tych, na któ- Film reklamował walory turystyczne Ziemi Lubuskiej. Na rych grali Beatlesi. W kwestii nagłośnienia i wzmacniaczy po- prośbę twórcy LKF­u, Janusza Łomskiego, jego brat Ryszard mocą służył Wacław Górecki, który od 1957 r. prowadził punkt skomponował muzykę do tytułowej piosenki. Słowa napisał naprawy sprzętu RTV przy ul. Jedności Robotniczej. Nie tylko Henryk Szylkin. Jolanie zakończyli działalność pod koniec naprawiał stary, zepsuty bądź zużyty sprzęt. Umiał konstruo- 1968 r., kiedy to R. Łomski, R. Januszkiewicz, H. Łuźny i Z. wać świetne wzmacniacze, w które zaopatrywały się zespoły Judkowiak połączyli się z Jarosławem Kukulskim, wówczas z różnych stron Polski, między innymi Czerwono­Czarni. muzykiem oboistą, zatrudnionym w Filharmonii Zielonogór- Gdzie w tym okresie można było potańczyć czy posłu- skiej, i Leszkiem Raczyńskim. W ten sposób pod patronatem chać dobrej muzyki młodzieżowej? Popularnym miejscem Estrady Ziemi Lubuskiej powstał spotkań był Relaks, prowadzony przez Franciszka Uścińskie- go. Tu najlepiej udawały się potańcówki. Relaks miał prawdzi- Drugi skład zespołu Waganci wą scenę estradową i swoją grupę muzyczną. W wolne dni W 1969 r. Waganci w nowym składzie występowali w kilku młodzież szturmowała drzwi wejściowe. Wobec sporej ilości województwach, dokonywali nagrań w studiu Polskiego chętnych sala okazywała się zbyt mała. Istniały też inne kluby, Radia w Warszawie, w studiu Telewizji Poznań, występowali

na 14 WINNICY 2/2017 Prosto z miasta

że w tamtym czasie wynagro- dzenie młodych wykonawców przekraczało pensje w wielu zawodach, nie pozwalało na zakup profesjonalnej gitary Les Paul czy Fender Stratocaster, wzmacniaczy gitarowych lub nagłośnienia, zatem większość polskich muzyków zaopatrywa- ła się w instrumenty i w apara- turę, wyjeżdżając do pracy na Zachodzie. Powody osobiste sprawiły, że R. Łomski pod ko- niec 1969 r. opuścił Wagantów i przyjechał do Zielonej Góry. Podsumowując swoją dotych- czasową karierę muzyczną, podkreśla: „Poznałem wielu wspaniałych ludzi, kolegów mu- zyków, zafascynowanych tym, co robiliśmy, którzy podobnie Świstaki 1965: (od lewej) Ryszard Łomski. Marian Murzyński, Tadeusz Sroczyński, Jerzy Motała, Paweł Kafarski fot. archiwum autorki jak ja zakochali się w muzyce lat sześćdziesiątych.” w telewizji. Kompozytorem piosenek był przede wszystkim Po powrocie do Zielonej Góry R. Łomski podjął pracę J. Kukulski. Do stałego repertuaru należały również dwie w Centrali Wynajmu Filmów, a później w Lubturze. Obda- kompozycje R. Łomskiego, który zajmował się aranżacją rzony nie tylko muzycznym talentem, lecz także zamiłowa- utworów, podobnie jak Z. Judkowiak. Piosenka „Waganci wi- niem do rysunku, projektowania i pisania tekstów, z uwagi na tają was” rozpoczynała każdy występ, druga to wspomniane zajmowane w CWF­ie stanowisko, uczestniczył w organizacji „Wędrówki lubuskie”. W trakcie koncertów Waganci często kilku kolejnych imprez Lubuskiego Lata Filmowego w Łago- w pierwszej części wieczoru akompaniowali ekipie między- wie. Był odpowiedzialny za reklamę i wydawnictwa związane narodowych piosenkarzy, w drugiej prezentowali własny z festiwalem. Jego wspomnienia uchylają rąbka spraw orga- repertuar. W maju 1969 r. do grupy estradowej dołączyła nizacyjnych popularnej imprezy. „Wszystkie druki na Lubu- młoda piosenkarka z Poznania, Anna Szmeterling (później skie Lata Filmowe – pisze ­ zlecałem do wykonania do BWA Anna Jantar), która występowała w pierwszej części progra- na alei Niepodległości. Do mnie należało też w nocy, przed mu razem z innymi solistami. Waganci właściwie nieustannie wręczeniem nagród, dopilnowanie u wcześniej umówione- podróżowali. Brak było dobrej aparatury, a przede wszystkim go grawera w Poznaniu umieszczenia nazwisk laureatów na monitorów do kontroli wokalu i poziomu wykonania. Mimo pucharach i nagrodach. A na jedno Lubuskie Lato Filmowe ze względu na oszczędności sam zaprojektowałem wszyst- kie druki i zaproszenia”. Mimo nawału codziennych obowiąz- ków nie zapominał jednak o gi- tarze. Spotykał się ze znajomy- mi muzykami, między innymi z Piotrem Studzińskim, Macie- jem Korbankiem, Zdzisławem Miszewiczem, Kazimierzem Naumowiczem, D. Herasimen- ką, Ryszardem Pianowskim, Mieczysławem Zielińskim, by grać na różnych imprezach. Bale sylwestrowe, imprezy dla przed- siębiorstw czy dla młodzieży w klubie Relaks. Muzyka przy- ciągała jak magnes.

Dokończenie w następnym numerze

Waganci 1968, Przed Palmiarnią: (od lewej: Zdzisław Judkowiak, Henryk Łużny, Leszek Raczyński, Ryszard Łomski, fot. archiwum autorki Ryszard Januszkiewicz i Jaroslaw Kukulski

na WINNICY 2/2017 15 Prosto z miasta

Radosław Domke z meduzą, a bardziej zgłodniałemu klientowi bigosik lub tatara. W łazience non-stop lecą dowcipy polityczne z lat 80 poprzedniego wieku, a czarnobiały telewizor pokazuje produkcje również Odpoczynek po pracy z minionej epoki. Troszkę inaczej jest w Klubokawiarni Staromiejskiej, rów- nież usytuowanej w pobliżu ratusza, W poprzednim artykule („Nw” 1/2017) skupiłem się na zapomnianym świecie która jednak nawiązuje do konkret- klubów studenckich. Teraz pozostaje odpowiedzieć na pytanie: czy mamy do nego lokalu znajdującego się tam 30 czynienia z substytutem tego zjawiska, czy też jest wręcz przeciwnie? lat temu. Jest o wiele skromniejsza od Czaru PRL-u, podobieństwo jest jed- nak uderzające w zakresie podawania Otóż obecnie jest morze klubów w cen- przykładem może być Piekarnia Cichej osłabionym klientom garmażerki. Z lo- trum miasta, do których uczęszczają Kobiety, słynąca z jazzu, nie gardząca kalem wiąże się również postać zmar- również (a może przede wszystkim) jednak innymi tonami. łego niedawno pana Edwarda. Był to studenci, więc całe wyrażenie jest zgo- wiekowy już człowiek, który serwował ła umowne i powinno raczej pozostać Ostalgie w Klubokawiarni Staromiejskiej alkohol, w cudzysłowie. Niemniej jednak warto Termin ten zaczerpnąłem z niemie- a pracował jako kelner w okresie PRL. poświęcić tym kontynuatorom nieco ckiego słowa „Ostalgie”, będącego Pan Edward słynął z surowych zasad - stronic i atramentu. Tym razem jednak określeniem specyficznej tęsknoty za jeżeli klient był nazbyt pod wpływem, nie będę stosował takiego zabiegu me- wschodnimi Niemcami i komunistycz- to nie był obsługiwany. todycznego jak w poprzednim tekście, nymi czasami. W Polsce w miejsce NRD Kolejną grupą będą restauracje, postaram zaś się zgrupować lokale występuje rzecz jasna PRL, a moda których ideą jest żeby również bywały w grupy tematyczne. w naszym kraju na tego typu lokale się- miejscami spotkań towarzyskich, od- Najpotężniejszą grupą są obec- ga wielu lat. Jednymi z pierwszych był bywających się nie tylko przy herbacie. nie typowe puby, raczej nietaneczne. wrocławski Klub PRL, warszawska Ober- Często cel drugi przesłania pierwszy, Często posiadają one ogródki otwarte ża pod czerwonym wieprzem i Aurora dlatego licznej klienteli zapewne nie przez całe lato. Ich podobieństwem w Karpaczu. W Winnym Grodzie tego przychodzi nawet do głowy, iż w miej- jest przestrzeń w środku, która jest typu lokali mamy zaledwie dwa, jed- scach tych można skonsumować kla- raczej mała, nierzadko też zatłoczona. nak są one wyraźnie sprofilowane. syczne danie obiadowe z przystawka- Spośród nich wymienić należy U Svej- Pierwszy – Czar PRL-u samą nazwą su- mi. Do grupy tej zaliczyć należy Kawon, ka, Piwiarnię Warecką, Drink & Roll Bar, geruje wnętrze i muzykę. Jest lokalem, Jazzgot , Szaszlyk-house , U Svejka, Wi- Jazzgot, One shot, Pijalnię zielonogór- gdzie niczym lata temu gość zostanie niarnię Bachus”. ską, Jazzkino, Kawon. Rzecz jasna każdy obsłużony przez eleganckiego bar- Uważny czytelnik zauważy z pew- z tych lokali posiada określoną specyfi- mana, który zaproponuje mu lornetę nością, że niektóre nazwy dublują się kę. Jazzgot odwiedza środowisko lekko zmanierowane, by nie rzec snobistycz- ne, Drink & Roll zbiera wygnańców z dawnych 4 róż dla Lucienne, Jazzkino zaś nową awangardową młodzież.

Tancbudy Pod tym lekko tracącym myszką ter- minem pragnę ukryć wszelkiej maści lokale taneczne, od klasycznych dy- skotek po kluby z parkietami, niestety nie zawsze używane w tych celach. W tym zbiorze ośmieliłbym się wymie- nić One Love, Strefę 67, X-Demon, He- aven (zwane przez młodzież Chlewen), Piekarnię Cichej Kobiety. Niektóre są wielkie niczym hale fabryczne, mogące pomieścić setki osób (X-Demon), inne wręcz przeciwnie, mają wymiar kame- ralny i klubowy (One Love). Niektóre posiadają sprecyzowany muzycznie profil, jak Strefa 67, będąca królestwem disco polo, inne zaś mają styl muzycz- ny raczej eklektyzujący, czego dobrym Czar PRL-u, ul. Krawiecka 6 fot. Alicja Błażyńska

na 16 WINNICY 2/2017 Prosto z miasta z pierwszą grupą lokali. Otóż występu- prozaiczna: trzeba zapłacić za wejście, nazwy i właścicieli, jednak trwają nie- je tu pewien problem metodologiczny, a to już w budżecie żackim, odliczają- strudzenie na wieczornym posterunku gdyż np. Ceska Hospoda u Svejka jest cym każdy grosz, jest lekka przesada. od lat. Spośród nich należy wymieć pubem z barem, bilardem i ogrom- Podobny wymiar ma historyczna już obecny Stock Tovern, gdzie można nym asortymentem czeskich piw i tak Gęba, otwiera bowiem swe podwo- napić się najtańszego mojito w całym jest postrzegana przez odwiedzają- je w celach imprezowych, gdy gości mieście, zagrać w bilard oraz przyjąć cych. A przecież jest również restau- mniej bądź bardziej znane kabarety. Na coś na ząb. Bardziej tanecznym lokalem racją. Każdy z tych lokali również ma co dzień niestety nic się tam nie dzieje. jest Studencka, znajdująca się kilkadzie- swój ambient, dlatego wysublimowa- Trochę inny charakter ma klub U Ojca. siąt metrów dalej, w tym samym ciągu ny klient wybierze Winiarnię Bachus, Z definicji lokal jazzowy, takie też były budynków. gdzie będzie mógł degustować wina jego początki. Z czasem przeistoczył Brać studencka nie gardzi też roz- z całego świata, skromny zaś amator się w typowe miejsce, gdzie po pro- rzuconymi niczym archipelagi na ocea- kuchni i złotego trunku postawi na stu posiedzieć mogą zwykli studenci, nie osiedlowymi lokalami, jak np. słyn- Szaszlyk-house, gdzie obok ukraińskiej niekoniecznie marzący o tym, żeby na i ponadczasowa Centrala na Wojska kuchni podają jedno z najtańszych piw Polskiego czy Snooker Club w pobliżu w mieście. Kaczego Dołu. Jednak w żadnym z tych Przechodząc teraz do wniosków, miejsc nie jest przytłaczającą większoś- miejsce kampusów uniwersyteckich Nie boję się postawić cią. Mamy więc do czynienia ze zjawi- w sensie rozrywkowym przejęło cen- tezy, że U Ojca jest skiem społecznym, w którym nastąpiło trum miasta. To ono organizuje życie jedynym wymieszanie rozrywkowe studentów nocne młodzieży, wprowadzając zniż- klubem studenckim, z ludźmi innych stanów społecznych, ki na legitymację studenckie, a nawet sensu stricte ba, nawet swoisty miks generacji, albo- służy cateringiem w Bachanalia. Rzecz wiem nie rzadko stolik dalej biesiaduje jasna na dawnej Wyspie i Podgórnej roześmiana grupa sześćdziesięciolat- ostały się pewne niedobitki jak WySPa, posłuchać lokalnych aranżacji Milesa ków, która często lepiej się bawi niźli Gęba czy U Ojca. O pierwszym pisałem Daviesa czy zobaczyć na żywo, Miśkie- pokolenie ich dzieci i wnuków. w poprzednim artykule, dlatego aby się wicza albo Dudziak. Dlatego nie boję Na zakończenie pragnę wspomnieć zbytnio nie powtarzać, napomknę tyl- się postawić tezy, że U Ojca jest jedy- o takim właśnie lokalu, jakim jest ot- ko, że jest to lokal znajdujący się w tym nym klubem studenckim sensu stricto. warty tylko latem. To Ogródek Piwny samym miejscu co dawna Kotłownia. Położony jest w sercu kampusu, skupia Żywiec, zwany w kuluarach Kwaterą Jego plusem jest więc przestronność głównie klientelę studiująca na UZ, jest Główną. Właśnie on jest symbolem tej i duży parkiet pośrodku, minusem zaś często otwarty oraz posiada przystęp- międzypokoleniowej i ponadstanowej to, że często jest zamknięty i odbywa- ne ceny. Kampus A zresztą stoi pod tym więzi łączącej osoby pragnące w prak- ją się tam sporadyczne imprezy tema- względem odrobinę lepiej niż Kampus tyce realizować rzymską maksymę Otia tyczne, które niekoniecznie przyciągają B, gdyż po drugiej stronie ulicy ostały post negotia (co się tłumaczy tak, jak studentów. Dlaczego? Odpowiedź jest się 2-3 lokale, które ciągle zmieniają w tytule artykułu).

X-Demon, ul Kupiecka 63 fot. Alicja Błażyńska

na WINNICY 2/2017 17 Prosto z miasta

Ryszard Błażyński

Konkursy na rysunek satyryczny

Dowcip, humor, satyra − z tego Zielona Góra znana jest nie tylko w Polsce, ale i na świecie.

W kraju nasze miasto powszechnie identyfikowane jest z Zielonogórskim Zagłębiem Kabaretowym, będącym in- kubatorem wielu znakomitych grup kabaretowych. Nie- wiele jednak osób wie, że Winny Gród od kilkudziesięciu już lat kojarzony jest w świecie z konkursem, w którym zmagają się wybitni twórcy zajmujący się rysunkiem sa- tyrycznym. Historia konkursu zaczęła się w 1985 roku, kiedy to miałem przyjemność kierowania Klubem Międzynaro- dowej Prasy i Książki w Zielonej Górze. Podczas jednej z burz mózgów w gronie współpracowników narodziła się idea utworzenia Galerii Krzywe Zwierciadło, zajmującej się prezentacją satyry tworzonej przez najsłynniejszych polskich rysowników. W jej ramach gościli u nas (jeżeli nie osobiście, to poprzez swoje prace) tacy twórcy jak: Zbigniew Jujka, Jerzy Flisak, Szymon Kobyliński, Antoni Chodorowski, Tomasz Jura, Julian Bohdanowicz, Henryk Sawka, Grzegorz Szumowski, Witold Mysyrowicz i wielu, wielu innych. Warto nadmienić, że inicjatywie od począt- ku patronował mistrz gatunku i twórca Muzeum Karyka- Rysunek Pawła Kuczyńskiego „Winna Zielona Góra...” ze zbiorów prywatnych autora tury w Warszawie Eryk Lipiński. Widząc zainteresowanie zielonogórzan, poszliśmy dalej. Pierwsza edycja Międzynarodowego Otwartego Konkursu na funkcji dyrektora Zamku w Kożuchowie. Pomimo hucznych Rysunek Satyryczny odbyła się rok po pierwszej wystawie. W zapowiedzi następcom zabrakło chęci i umiejętności do pro- ciągu kolejnych lat (1986-1990) zielonogórski Empik przepro- wadzenia znakomicie już funkcjonującej imprezy. Widząc, wadził 5 edycji konkursu. Współorganizatorami imprezy byli że po raz kolejny tak bliskie mi przedsięwzięcie może upaść, m.in. Muzeum Karykatury w Warszawie, Ministerstwo Kultury wraz z grupą przyjaciół założyłem w Zielonej Górze Lubuskie i Sztuki, pisma satyryczne „Szpilki” i „Karuzela” oraz lokalne Stowarzyszenie Miłośników Działań Kulturalnych „Debiut”, w firmy i przedsiębiorstwa. którego statucie konkurs staje się jedną z najważniejszych Niestety w 1990 r. po mojej rezygnacji z pracy w Empiku form działalności. Tym sposobem Otwarty Międzynarodowy historia konkursu się zatrzymała. Pięknie rozkręcona impre- Konkursu na Rysunek Satyryczny powrócił do Zielonej Góry. za zderzyła się z nową rzeczywistością i moim następcom w Od 2008 do 2010 r. członkowie Stowarzyszenia przepro- świecie odradzającej się gospodarki rynkowej trudno było wadzili trzy edycje konkursu, realizując organizacyjnie całe zawalczyć o kulturę. Ubocznym efektem tych działań, stało przedsięwzięcie w kilku zaledwie mieszkaniach i na salonach się sprowadzenie działalności znakomicie wówczas funkcjo- zaprzyjaźnionych instytucji. Od 2011 r. do dziś strategicznym nujących Empików tylko do roli handlowej. współorganizatorem imprezy jest Wojewódzka i Miejska Bi- Mija czternaście lat. Do idei realizacji konkursów wracam, blioteka Publiczna im. Cypriana Norwida w Zielonej Górze. gdy kieruję Kożuchowskim Ośrodkiem Kultury i Sportu „Za- Wraz z nią Debiut przeprowadził siedem kolejnych jej odsłon. mek”. Dopiero w instytucji mającej w swojej nazwie słowo Podczas dotychczasowych dziewiętnastu edycji w kon- „kultura” udaje mi się reaktywować to sympatyczne współ- kursie wzięło udział blisko dwa tysiące rysowników z ponad zawodnictwo. Przez cztery lata (2004-2007) odbudowujemy 70 krajów, przysyłając kilka tysięcy prac. Swój udział w zielo- stare relacje i pozyskujemy do rywalizacji wielu nowych sa- nogórskiej imprezie zaznaczyli satyrycy ze wszystkich kon- tyryków. Wielkim orędownikiem przedsięwzięcia był ówczes- tynentów (no może oprócz Antarktydy, bo tam jak mówią ny burmistrz tego miasta Józef Fit, który zarażony pomysłem rysownicy, zamarzają im pisaki), a kilkadziesiąt światowych umiał dostrzec w nim znakomity branding dla popularyza- portali zajmujących się rysunkiem, humorem i dowcipem cji Kożuchowa. Po jego śmierci nastąpiła zmiana w ratuszu, każdorazowo szczegółowo ją omawiało i o niej informowa- w konsekwencji czego zostałem zmuszony do odejścia z ło. Zarówno Zielona Góra jak i Kożuchów były wielokrotnie

na 18 WINNICY 2/2017 Prosto z miasta odmieniane i wyszukiwane nie tylko przez uczestników, ale Niestety zielonogórski samorząd prawie konkursu nie za- również miłośników tej dziedziny sztuki. A to przecież ogrom- uważa, choć w województwie lubuskim żadna impreza nie na promocja dla obu miast naszego regionu. ma tak dużego zasięgu międzynarodowego. Obecnie w Polsce jest tylko jeden konkurs satyryczny, Wielkimi krokami zbliża się dwudziesta edycja Otwarte- większy od zielonogórskiego. To Satyrykon, którego ty- go Międzynarodowego Konkursu na Rysunek Satyryczny. Być godniową imprezą żyje cała Legnica. Dzieje się tak dzięki może chociaż na tę jubileuszową imprezę uda się organizato- ogromnemu wsparciu i zaangażowaniu miejskich urzędników rom pozyskać większe środki finansowe i będą mogli zaprosić i lokalnych sponsorów. Z zazdrością patrzymy na tamtejszy do Zielonej Góry laureatów z Brazylii, Izraela, Japonii, Indone- urząd miasta, który wspiera ten konkurs organizacyjnie i fi- zji, Iranu czy choćby z Europy. nansowo. Wiara czyni cuda. Wszystko przed nami.

Organizatorzy i laureaci

Organizator: Organizator: Klub Międzynarodowej Prasy Lubuskie Stowarzyszenie Miłośników i Książki w Zielonej Górze Działań Kulturalnych „Debiut” 1986 2008 Temat – „Prasa” Temat – „Nafta i gaz” Grand Prix − Henryk Cebula (Polska) Grand Prix − Alessandro Gatto (Włochy) 1987 2009 Temat – „Książka” Temat – „Wino – Winobranie” Grand Prix − ex aequo Jerzy Flisak i Euge- Grand Prix − Bretislav Kovarik (Czechy) niusz Rzeżucha (obaj Polska) 2010 1988 Temat – „Muzeum” Temat – „Sztuka” Grand Prix − Jerzy Głuszek (Polska) Grand Prix − Zygmunt Pytlik (Polska) 1989 Temat – „Muzyka” Organizator: Grand Prix − Eugeniusz Grigoriev (Rosja) Lubuskie Stowarzyszenie Miłośników 1990 Działań Kulturalnych „Debiut” Temat – „Telewizja” i Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna Grand Prix − Marian Matocha Polska) im. Cypriana Norwida w Zielonej Górze 2011 Temat – „Biblioteka” Organizator: Zwycięzca − Witold Mysyrowicz (Polska) Kożuchowski Ośrodek Kultury 2012 i Sportu „Zamek” Temat – „Samolot - lotnisko – latanie” 2004 Zwycięzca − Mikhail Zlatkovsky (Rosja) Temat – „Zamek” 2013 Zwycięzca − Yuriy Kosobukin (Ukraina) Temat – „Medi@ społecznościowe” 2005 Grand Prix − Jerzy Głuszek (Polska) Temat − „Radio” 2014 Grand Prix − Bretislav Kovarik (Czechy) Temat – „Celebryci” 2006 Grand Prix − Jerzy Woźniak (Polska) Temat – „Ochrona przed chłodem i upałem” 2015 Zwycięzca − Alessandro Gatto (Włochy) Temat – „W delegacji” 2007 Zwycięzca − Maciej Michalski (Polska) Temat – „Gazeta” 2016 Grand Prix − Paweł Kuczyński (Polska) Temat – „Sztuczna inteligencja” Główna nagroda Gregori Katz (Izrael) 2017 Temat – „Pieniądze” Zwycięzca − Lothar Otto (Niemcy)

na WINNICY 2/2017 19 Prosto z miasta

Mirosława Szott tych nazwisk i ich bliskie sąsiedztwo w jakimkolwiek indeksie wydaje się nieprzypadkowa, dźwiękonaśladow- cza. Czytamy więc wstęp wybitnego językoznawcy, który naświetla niejed- Namalować głos czajki noznaczny status onomatopei, syg- nalizuje niektóre wątpliwości (np. czy kogut pieje „po polsku”), a jego słowa Kilka miesięcy temu weszłam do zielo- Ale może nie mylił się Wystan Hugh świetnie korespondują z projektem B. nogórskiego BWA i oderwałam jeden Auden, wskazując właśnie słownik jako Bańdy. Jeden z rozdziałów słownika M. egzemplarz mapy wystawy. Ten rodzaj jedyną książkę, którą zabrałby na bez- Bańki nosi nazwę „Jak można malować kartograficznej performatywności ot- ludną wyspę, ponieważ zachowuje cał- dźwiękiem”. Językoznawca wskazuje worzył mnie natychmiast na dobrowol- kowitą bierność wobec odbiorcy i daje na imitacyjne walory głosu ludzkiego ne błądzenie, odkrywanie i szukanie się czytać na niekończącą się liczbę (malowanie dźwiękiem) i przywołuje różnych ścieżek. O sile oddziaływania sposobów. B. Bańda wzięła na warsztat np. kategorię barwy. Zielonogórska projektu Basi Bańdy „Onomatopeje” – słownik nietypowy – „Słownik onoma- malarka odczytała to jako zaprosze- bo o nim mowa – może chyba świad- topei czyli wyrazów dźwięko- i rucho- nie do wspólnego onomatopeicznego czyć to, że do dziś nie opuszczają mnie naśladowczych”, którego autorem jest dzieła. Nadała w ten sposób dźwiękom pytania: jak obraz może naśladować Mirosław Bańko. Zmieniła perspektywę wymiar znaków ikonicznych (dosłownie dźwięk „ihaha” lub „gul-gul”? Na ile odbioru, przestała traktować go czysto oraz w rozumieniu semiotyki Peirce’a). kolory i ruchy pędzla oddają wybu- pragmatycznie i przypisała mu inne Na marginesie dodam, że zaprezento- chowość, syczenie głosek lub takie funkcje. To okazało się punktem wyjścia wany przez B. Bańdę zestaw akwarel właściwości brzmieniowe jak akcent do stworzenia jeszcze innej (mimetycz- z ekoliną mógłby być także pomocą lub intonacja? Autorka cyklu malar- nej?) formy. Interdyscyplinarne połą- arteterapeutyczną w pracy z ludźmi skiego stawia pomost między językiem czenie dało niesamowity, synestezyjny głuchoniemymi i niedosłyszącymi. a malarstwem i proponuje inspirującą efekt. Ciekawi mnie, w jaki sposób moż- Może właśnie kolor jest rozwiązaniem podróż na dźwiękowo-barwne pogra- na by zestawić te prace z nagranymi problemów z dźwiękiem? nicze sztuk. onomatopeicznymi dźwiękami. Ale to Wojciech Kozłowski zauważa, że Sporo czasu czekałam aż jakiś zielo- pomysł na inną wystawę. cykl malarski B. Bańdy wyrasta z prze- nogórski językoznawca (lub kognitywi- glądu obsesji, lęków, intuicji i z jed- sta) opisze swoje wrażenia po obejrze- nej strony przeraża hybrydalnymi niu wystawy B. Bańdy i przeanalizuje stworzeniami, fragmentarycznością Basia Bańda jest związek między dźwiękiem, słowem przedstawianego świata, a z drugiej – najbardziej rozpoznawalną i obrazem. Ale skoro nic takiego nie po- uwodzi niewinnością uwolnionej wyob- zielonogórską artystką wstało, sama – bez intuicji lingwistycz- raźni. Jak trafnie pisze Stach Szabłowski: młodego pokolenia oraz nej – podejmę się opowiedzenia nie „sztuką Bańdy rządzi zasada intrower- docenianą malarką na tyle o wystawie, co o wyjątkowym ka- sji”. Dlatego właśnie te kolorowe plamy polskich i zagranicznych talogu, który towarzyszył wydarzeniu. mieszczą w sobie tak wiele emocji i na- targach sztuki B. Bańda (ur. 1980 r.) jest – jak przy- pięć. Jeśli odnajdziemy u B. Bańdy czło- puszczam – najbardziej rozpoznawal- wieka, to będzie on mały i nieistotny ną zielonogórską artystką młodego (bo nie on jest tu podstawową figurą), pokolenia oraz docenianą malarką Greckie onomatopoiía pochodzi od co określa jej świat malarski jako niean- na polskich i zagranicznych targach wyrazów onoma (imię, nazwa) i poieō tropocentryczny (poprzednie projekty sztuki. Ukończyła malarstwo na Aka- (tworzę) – znaczy więc tworzenie nazw. były nierzadko cielesne, seksualne). demii Sztuk Pięknych w Poznaniu Najpierw mamy zatem rzecz, a później Argumentem przemawiającym za tym (dyplom w pracowni prof. Jarosława nazwę. Choć nawet to nie jest pewne. kierunkiem poszukiwań jest najnowsza Kozłowskiego). Obecnie pracuje na Już w starożytności toczyły się dys- wystawa B. Bańdy i Ryszarda Grzyba Wydziale Artystycznym Uniwersytetu kusje o symbolice dźwięków. Platon „Zwierzęta”, która została zaprezentowa- Zielonogórskiego, a jej projekty są już przedstawił w „Kratylosie” spór o to, na w WizyTUjącej Galerii w Warszawie. na stałe wpisane w krajobraz miej- czy nazwy zgodne są z naturą rzeczy Wracam do „Onomatopei”. Prze- ski – jest ona autorką np. rzeźby kruka czy raczej powstają na mocy arbitral- glądam każdą z nich kilkakrotnie, od- w parku Tysiąclecia, współautorką in- nych decyzji. Nie są to sprawy rozstrzy- krywam niezauważone szczegóły i od- stalacji przed BWA. galne – tym lepiej dla sztuki. Tworzenie gaduję dźwięki. Czytam słownikowe, Otwarcie wystawy „Onomatopeje” onomatopei w wykonaniu B. Bańdy to chłodne opisy. W połączeniu z pracami odbyło się w maju 2016 r. w zielonogór- jakby proces odwrotny – nadawanie fi- malarskimi wydają mi się dużo bardziej skiej galerii BWA. Malarka zainspirowała zycznej formy zapisom dźwięków, więc poetyckie niż większość tomików wy- się słownikiem – książką, która dla wie- kreowanie rzeczy na podstawie nazw. danych w Zielonej Górze w poprzed- lu osób może wydawać się nietwórcza Jako wprowadzenia w świat stwo- nim roku. To jest jak ikonograficzna gra. i w pewnym sensie czarno-biała, zero rzeń B. Bańdy użyto fragmentów Malarska membrana. Najbardziej lubię -jedynkowa, a przez to apodyktyczna. tekstów M. Bańki. Nawet zbieżność głos czajki.

na 20 WINNICY 2/2017 Nad Złotą Łączą

Alicja Błażyńska swoje osiągnięcia – przedstawienia ja- sełkowe, minispektakle teatralne, poka- zy taneczne. Wspomniana wyżej koncepcja dzielenia się swoimi talentami została My się po prostu lubimy dosłownie wprowadzona w życie. W la- tach 1998-2001 przedstawicielki Klubu: Od dwudziestu już lat działa na terenie naszego miasta charytatywno-towarzy- malarka i pedagog prowadziły zajęcia ski klub będący członkiem światowej organizacji Kiwanis International, utwo- plastyczno-pedagogiczne, stomatolog rzonej w 1915 roku w USA. zajęła się uzębieniem najmłodszych, a germanistka nauczała języka niemie- O ile określenie „international” nie jest działalność organizacji na nieformal- ckiego. nam obce, to już przy wyrazie Kiwanis nym spotkaniu w zielonogórskim BWA. Jednym z najbardziej chwytających pojawiają się pytania. Jak się okazuje, Wśród założycieli znalazły się znane za serce działań realizowanych przez ma ono indiańskie korzenie i pochodzi postacie świata kultury, sztuki, nauki. zielonogórski Klub jest akcja Laleczka ze zwrotu „Nunc Keewanis” oznaczają- Z pierwszego składu pozostały do dziś (Kiwanis Doll). Zabawkę, przypomina- cego „budujemy”, w szerszym sensie tylko trzy osoby. jącą bardziej fantom niż bajkowe ma- „budujemy – tworzy- skotki, jakie widujemy my – działamy razem”. w sklepach, otrzymuje Intencją założycieli or- każde chore dziecko ganizacji było, aby każ- zaraz po przyjściu do dy jej członek nawią- szpitala. Z jednej stro- zując do powyższego ny pełni ona trady- motta wykorzystywał cyjną rolę przytulanki wszystkie swoje talen- (dziecko ma nowego ty, starając się pomóc przyjaciela w obcej potrzebującym. I tak przestrzeni szpitalnej), się dzieje już od po- z drugiej jest typo- nad 100 lat. Światowy wym narzędziem te- Kiwanis ma w swoich rapeutycznym. Przy szeregach ponad 600 pomocy tego instru- tysięcy wolontariuszy mentu przygotowuje i koncentruje aktyw- się małego pacjenta ność na pomaganiu do pobytu w szpitalu dzieciom. Dostarcza i oswaja się go z pro- ż y w n o ś ć , r e a g u j e cedurami leczenia. w momencie klęsk W 2006 roku Klub przekazał kilka komputerów uczestnikom zajęć w świetlicy środowiskowej w Słonem, w gminie Świdnica Projekt prowadzo- żywiołowych, zapew- ny jest od 2002 r. we niając pomoc humanitarną, realizuje Niemal od początku większość współpracy z oddziałem dziecięcym również zamierzenia mające zasięg działań klubowych była adresowana Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego ogólnoświatowy, jak choćby akcję wy- do dzieci mieszkających w Zielonej w Zielonej Górze. − Trudno dziś po- eliminowania niedoboru jodu czy ostat- Górze i w podzielonogórskiej gminie liczyć, ile było tych lalek dokładnie – nie, zakończone sukcesem działania na Świdnica. Opieką zostały objęte świet- mówi Lidia Kurzawa, będąca koordyna- rzecz likwidacji choroby tężca okołopo- lice socjoterapeutyczne w Letnicy, Sło- torką zadania – ale według pobieżnych rodowego zbierającego okrutne żniwo nem, Wilkanowie i Świdnicy, a głów- zapisków w moim kajeciku, grubo w Afryce i Azji. Organizacja działa też nym celem stało się dożywianie dzieci ponad tysiąc. Członkinie Klubu czynią lokalnie za pośrednictwem dystryktów z ubogich rodzin. W pierwszych latach też starania mające na celu uzyskanie krajowych. możliwe to było dzięki dotacjom otrzy- pomocy finansowej dla oddziału. M.in. Do Polski Kiwanis trafił dopiero po mywanym, za pośrednictwem Kiwanis przekazywały swoje prace plastyczne zmianach ustrojowych pod koniec XX Polska, z Kraft Foods. Członkinie stowa- (obrazy, grafiki, rękodzieło artystyczne) wieku. Pierwszy klub powstał na Po- rzyszenia starały się aktywnie pozyski- na doroczne aukcje niegdyś odbywa- morzu w 1991 r., a sześć lat później idea wać sponsorów i poszukiwać grantów. jące się w Filharmonii Zielonogórskiej zawitała do Zielonej Góry. Stało się to Coroczną regułą (aż do dziś) sta- i brały czynny udział w zakupach dzieł, za sprawą jednej z najważniejszych po- ło się obdarowywanie najmłodszych z których dochód przeznaczony był dla staci tego ruchu, znakomitego malarza z okazji Bożego Narodzenia i Dnia Dzie- szpitala. Władysława Jackiewicza z Gdańska, cka. Organizowane wówczas spotkania Wiele serca klubowiczki wkładają który zaraził potrzebą pomagania dzie- często połączone były z aktywnością w pracę edukacyjną, a jednym z jej ciom swoją koleżankę Agatę Buchalik- samych dzieci. Maluchy za otrzymane przykładów jest projekt Kulturtag. -Drzyzgę. Skupiona wokół niej grupa słodycze, zabawki, nierzadko odzież czy Kiedy w 2006 r. podpisana została przyjaciół i sympatyków zainicjowała obuwie, rewanżowały się, prezentując umowa o współpracy z bliźniaczym

na WINNICY 2/2017 21 Wokół ratusza stowarzyszeniem we Frankfurcie nad Odrą, nikt nie spodziewał się, że wspólne polsko-niemieckie spot- Baletnica w mieście kania staną się sztandarową formą działalności Klu- bu. Na przestrzeni 11 lat odbyło się ponad 20 imprez sprzyjających wzajemnemu poznaniu, umacnianiu W dniach od 21 czerwca – 27 sierpnia br. w Muzeum Ziemi Lubu- przyjaźni, pogłębianiu wiedzy o społeczeństwie, jego skiej odbyła się wystawa 15 wielkoformatowych fotogramów. Ich języku, kulturze i historii. Inicjatorką tych poczynań bohaterką była młodziutka baletnica, która na tle zielonogórskich była Barbara Krzeszewska-Zmyślony, która będąc pre- pejzaży zaprezentowała piękno tańca klasycznego. Zdjęcia wyko- zydentem Klubu w latach 2004-2005 nawiązała pierw- nał artysta fotografik Paweł Janczaruk, który prawami autorskimi sze kontakty z Niemcami i koordynuje je do dziś. podzielił się z uwiecznioną na zdjęciach Anną Szafran. Ciekawym obyczajem panującym w Kiwanisie jest krótka kadencja osoby zarządzającej Klubem. Prezy- dent panuje tu rok i w tym okresie stara się kontynu- ować rozpoczęte akcje, ale również proponuje własne inicjatywy. Dzięki temu wachlarz aktywności Klubu jest bardzo szeroki i niełatwo się nim znudzić. Osoby dzierżące ster to z reguły mocne osobowości, które znalazły już spełnienie w pracy zawodowej i rodzin- nej, a teraz realizują społeczną stronę swojej natury. Te zielonogórskie indywidualności zostały dostrzeżo- ne na forum krajowym. Anna Ciosk w kadencji 2007- 2008, Bogumiła Burda w latach 2012−2013 i obecnie 2017−2018, kierowały polskim Kiwanisem. Pisząc o działalności charytatywnej, nie można pominąć funkcji towarzyskiej stowarzyszenia. Ta jest równie ważna dla jego członkiń. Do Klubu należą osoby, które cenią i szanują się wzajemnie i dlate- go decyzja o wprowadzeniu nowego członka musi być jednomyślna. Panie spotykają się raz w miesiącu i omawiają nie tylko kwestie bieżącej działalności, ale pamiętają o swoich świętach, czczą sukcesy ko- leżanek i wspierają się wzajemnie. Jak mówi Anna Jankowska, jedna z pierwszych zielonogórskich Ki- wanisek: – My się po prostu lubimy. Pięknym tego przykładem jest pielęgnowanie pamięci o osobach, które odeszły. Kiedy przed czterema laty zmarła za- łożycielka Klubu, postanowiły ufundować Stypen- dium Artystyczne im. Agaty Buchalik-Drzyzgi. Jako że w kasie nie było wolnych funduszy, zorganizowały raut wspominkowy (powtarzany w kolejnych latach) połączony z loterią. Uzyskane pieniądze przekazane zostały stypendystkom – Marcie Stepek (2015 i 2016) oraz Martynie Wojdat (2017). Klubowi przez lata sekundowała znana zielono- górska dziennikarka Eugenia Pawłowska, opisująca często w swoich felietonach spotkania z kiwaniska- mi. Za tę działalność wyróżniona została tytułem ho- norowego członka zielonogórskiego Klubu Kiwanis. Podobne miano otrzymał Eckehardt Gärtner, od lat wspierający finansowo poczynania Klubu. Przez minione dwadzieścia lat ludzie zgromadzeni wokół tej organizacji zrealizowali dużo pięknych akcji niosących wiele dobra najmłodszym członkom na- szego społeczeństwa. Trudno w tym krótkim tekście przedstawić je wszystkie oraz wynotować wzruszenia i uśmiechy, jakie pojawiały się na twarzach klubowi- czek, gdy mogły sprawić radość obdarowywanym dzieciom.

Od redakcji Autorka jest członkinią Klubu Kiwanis Zielona Góra Adsum od 2004 r.

na 22 WINNICY 2/2017 U nas

Alina Polak-Woźniak Wkrótce zaczęli zgłaszać się pierwsi chętni „profesorowie”, przekazując swoje propozycje kursów. Neumann, adwokat i notariusz oraz dr prawa Woldemar Piltz chcieli poprowadzić zajęcia na temat nowych regulacji prawnych w ustawodaw- Grünberski stwie niemieckim. Dr Hugo Schmidt zaproponował prelekcje o historii Grünbergu, ale także i o szkodnikach drzew owo- uniwersytet ludowy cowych (choć ostatecznie ten kurs nie odbył się z powodu zbyt małej ilości zainteresowanych), lekarz powiatowy o po- Uniwersytety ludowe swoimi początkami sięgają XIX wie- wstawaniu, zwalczaniu chorób zakaźnych i zapobieganiu im. ku. Ich ojczyzną jest Dania. Nauczyciel pomocniczy dr Hans Jung przedstawił pomysł oś- miogodzinnego cyklu wykładów na temat epoki lodowcowej i jej śladów w północnych Niemczech, a Oberlehrer dr Paul W początkach XIX w. kraj ten, podobnie jak cała Europa, za- Lorenz chciał opowiadać słuchaczom o ruchu pacyfistycz- fascynowany był kierunkiem romantycznym w poezji, ma- nym. Oberschüllehler Rudolph Wachter podał tematy wykła- larstwie i muzyce. Ideologiem i czołowym reprezentantem dów dotyczących chmur i opadów, za rektor Gustav Schnel- ruchu UL był pastor i pedagog Mikołaj Fryderyk Seweryn le chciał przedstawić pojęcie państwa (jego genezy i istoty, Grundtvig (1783-1872). Odnosił się on z niechęcią do klasycz- zadań, nowoczesnych form państwowości, relacji państwo nej szkoły, raził go stosowany tam encyklopedyzm i intelek- a społeczeństwo). Inż. Moritz Opel podjął się omówienia tualizm. kwestii zaopatrzenia Grünbergu w wodę oraz kanalizacji W Niemczech znaczącą rolę UL zaczął odgrywać dopiero miejskiej, a sekretarz sądowy Paul Wandrach przedstawienia w związku z rewolucją i proklamacją republiki weimarskiej zagadnień wchodzących w skład Bürgerkunde – ustawo- w Berlinie 9 listopada 1918 roku. W związku z powrotem dawstwa mieszczańskiego i socjalnego oraz prawa karnego żołnierzy z frontu dążenie do nauki i oświaty wybuchło i cywilnego. Nie zabrakło też lekcji języka angielskiego pro- z gwałtowną siłą. W 1918 r. założono około 12 uniwersytetów wadzonych przez profesora Teichmanna. ludowych, jednak prawdziwy ich wysyp nastąpił rok później. W 1920 r. M. Klose wysłał do duchownych z okolicznych Również jesieni 1918 r. sięgają początki grünberskiego UL. parafii pismo z prośbą, by rozeznali się wśród swoich wier- Powołano go, by wyznaczyć nowe formy kształcenia, zasy- nych, czy widzą oni potrzebę utworzenia VHS w ich miejsco- pać przepaść między dobrze wykształconymi, a tymi bez wy- wościach i czy są wśród nich osoby, które podejmą się prowa- kształcenia, by „złagodzić różnice klasowe”. Za wzór wzięto dzenia kursów. Odpowiedzi były zróżnicowane. Duszpasterz Volkshochschule, która działała już w Görlitz. Stworzono spe- Hocher z Otynia był bardzo przychylny temu pomysłowi. cjalną komisję roboczą, na której czele stanął nadburmistrz Także w Janach zgłoszono chęć założenia VHS z powodu nie- dr Wilhelm von Gayl, ponadto w jej skład mieli wchodzić lan- dostatecznego wykształcenia rolniczego mieszkańców wsi. drat, kierownik VHS, trzech członków, w tym jeden koniecz- Nauczyciele z Przytoku i Starego Kisielina stwierdzili, iż zainte- nie z Wydziału Powiatowego. Wraz z burmistrzem tutejszą resowani mogą uczęszczać na odczyty i prelekcje w grünber- placówkę edukacyjną zakładali: dyrektor liceum dr Ernst skiej Landwirtschaftler Verein. Mieszkańcy Świdnicy nie wie- Hartmann (kierownik oddziału żeńskiego VHS), profesor gim- rzyli w to, żeby udało się w ich miejscowości utworzyć VHS. nazjalny Teichmann (pierwszy kierownik oddziału męskiego) Najbardziej szczery w swojej odpowiedzi był katolicki ksiądz oraz dyrektor gimnazjum realnego dr Eduard Edert, który z Klenicy, który wyznał, że nie ma potrzeby prowadzenia kur- przejął zwierzchnictwo nad oddziałem męskim po swoim sów dokształcających dla miejscowych rolników, gdyż wiosną, powrocie z frontu pierwszej wojny światowej. W pracach na- latem i jesienią mają oni dostatecznie dużo pracy przez cały ukowych przybliżających postać dr. Martina Klosego pojawia dzień, zaś zimą z powodu złej pogody siedzą w izbach, do się błędna informacja, że to on był założycielem grünberskiej wyjścia na zewnątrz może ich skusić tylko potańcówka. VHS, jednak formalnym zwierzchnikiem tej organizacji został Główną metodą nauczania stosowaną w grünberskiej VHS on dopiero 14 września 1920 r., a funkcję swą sprawował co był wykład, jednak nauczyciele starali się uatrakcyjniać zajęcia najmniej do 1926 r. inicjowaniem i moderowaniem dyskusji na omawiany temat, Pierwsze kursy prowadzone były przez nadburmistrza Gay- demonstracjami praktycznymi, muzyką lub wyświetlanymi la: język i literatura niemiecka, historia oraz Bürgerkunde – na- w trakcie prelekcji diapozytywami. Do nauki języków używano uki obywatelskie, podobne do wykładanej dziś w szkołach wie- podręczników dostosowanych do poziomu wiedzy uczniów. dzy o społeczeństwie. Liczba uczestników wahała się między Grünberska VHS okazała się uniwersalną uczelnią służącą 10 a 15. Co 2-4 tygodnie odbywał się też pojedynczy wykład zarówno rozwojowi jednostki, jak i wspólnoty. Dzięki szerokie- na wybrany temat, m.in. granice postrzegania zmysłowego, mu wachlarzowi proponowanych kursów przyciągnęła liczną darwinizm, kobiety w średniowieczu, niemieckie pieśni ludowe. rzeszę słuchaczy, stwarzając im wielkie szanse na indywidu- Jeśli chodzi o finansowanie działalności placówki, to mia- alny rozwój i zdobycie wykształcenia oraz zapobiegając m.in. sto dawało dotację w wysokości 2/3, zaś powiat 1/3 łącznej marginalizacji społecznej osób ze środowisk słabiej wówczas sumy. Koszty funkcjonowania i honoraria wykładowców były wykształconych, np. robotników. Przyczyniła się również do także pokrywane z czesnego wnoszonego przez uczęszcza- szerzenia wychowania obywatelskiego oraz rozbudzenia jących na kursy, a także z dobrowolnych datków. Jeśli ktoś świadomości międzykulturowej. Dzięki proponowanym inicja- wpłacił 100 marek, otrzymywał miano Mecenasa, a jeśli po- tywom i organizowanym przez siebie wydarzeniom o charak- darował 1000 marek – Honorowego Mecenasa Grünberger terze artystycznym prowadziła szeroko rozumianą animację Volkshochschule. społeczno-kulturalną mieszkańców Winnego Grodu.

na WINNICY 2/2017 23 Portrety

Agnieszka Szczap opiekowania się młodszym rodzeń- Katarzyna Turonek-Ostrowska stwem. Mimo ciężkich warunków, nie poddawała się. Jej marzeniem zawsze było zostać nauczycielką i konsekwen- tnie realizowała swoje postanowienie. W 1886 r. rozpoczęła naukę we wroc- Śladami kobiet ławskiej szkole dla niewidomych. Bie- gle opanowała system pisma niewido- mych Braille’a, także znakomite wyniki osiągała w pracach ręcznych. Jej nie- 18 sierpnia 2017 r. Wojewódzki Szpital przeciętne zdolności pedagogiczne nie Kliniczny im. Karola Marcinkowskiego pozostały niezauważone. W ostatnim został przekształcony w Szpital Uni- roku nauki powierzono jej w macierzy- wersytecki. Z tej okazji warto przypo- stej szkole stanowisko nauczyciela po- mnieć jego początki i szczególną rolę mocniczego prac ręcznych. W 1890 r. jaką odegrały w niej kobiety. A. Borchers została przyjęta do wroc- ławskiego Seminarium Nauczycielskie- go doktora Rislego. Trzy lata później podjęła pracę w zawodzie nauczyciel- Anna Borchers (1870-1918) Z inicjatywy Stowarzyszenia Ko- ki u diakonis w Krośnicach, a stamtąd biet w 1868 roku sprowadzono do udała się do zgromadzenia w Zielonej twórcą był Friedrich Wilhelm Fröbl. Zielonogórskiego Domu Opieki dwie Górze. W czasie gdy dzieci były wychowy- siostry z ewangelickiego Domu Diako- Diakoniski wybudowały w 1904 r. wane w sposób surowy i traktowane nalnego „Betania” (Diakonissenhause Dom Zakonny „Bethesda” wraz z koś- niemal jak osoby dorosłe, była to me- „Bethanien”) w Krośnicach (niem. Kra- ciołem i domem parafialnym. Dzięki toda niezwykle nowatorska. A. Borches schnitz) koło Milicza. Diakoniski zostały dotacji miasta w 1908 r. wybudowany uważała, że gry i zabawy stanowią powołane do życia w 1836 r. w nadreń- został w kompleksie zakonnym szpital doskonały środek stymulujący aktyw- skim miasteczku Kaiserwerth przez nie- na 50 łóżek, który przejął funkcje szpita- ność twórczą dziecka, pobudzają i roz- mieckiego pastora Theodora Flidnera. la miejskiego. Dom zakonny liczył wów- wijają jednocześnie wszystkie sfery Idea diakonii nawiązywała do czasów czas 220 sióstr, z których 208 pracowało osobowości młodego człowieka. Poza apostolskich, a same diakoniski funk- w 52 miejscowościach, w 93 stacjach tym twierdziła, że powstający zawód cjonowały na podobnej zasadzie jak opieki. Pomiędzy zakonem a władzami przedszkolanki może być doskonałym średniowieczne beginki. Były to kobiety miejskimi została zawarta umowa, na źródłem utrzymania oraz pełnym sa- niezamężne lub wdowy, skupione przy mocy której zakon przyjmował pacjen- tysfakcji sposobem na aktywne życie lokalnych kościołach, jednak nie składa- tów ubezpieczonych w kasach chorych kobiet. A. Borchers napisała kilka pod- ły one ślubów zakonnych. Opiekowały oraz ubogich z Zielonej Góry i okolic ręczników, które zyskały duże uznanie się chorymi i sierotami, prowadziły na koszt miasta. Szpital rozwijał się i stały się lekturą obowiązkową w sy- szpitale, domy dla chorych umysłowo, bardzo prężnie i w 1910 r. przyjął 772 stemie wychowania przedszkolnego przedszkola oraz szkoły. Zajmowały się chorych. Obok szpitala, w kompleksie na terenie całych Niemiec: „Prace ręcz- szeroko rozumianą działalnością spo- zakonnym, znajdowało się przedszko- ne w procesie wychowawczym wieku łeczną. Ponadto pełniły swoistą funkcję, le, sierociniec, szkoła gospodarstwa przedszkolnego”, „Praktyczny przewod- coś na kształt urzędu ds. kobiet w Koś- domowego dla dziewcząt i semina- nik metodyczny pracy przedszkolnej”. ciele. Przedkładały prośby i sprawy ko- rium nauczycielskie dla wychowawczyń Zmarła niespodziewanie 6 października biet biskupowi, a także pełniły posługi przedszkoli. A. Borchers powierzono w 1918 r. przy chrzcie dziewczynek oraz zanosiły kierownictwo pedagogiczne nad pla- Upór i ciężka praca Anny Borches Eucharystię chorym kobietom. cówką. oraz diakonisek przyczyniły się do po- W 1901 r. w Zielonej Górze (niem. W pracy w seminarium nauczy- prawy życia zielonogórzan, miasto zy- Grünbergu) powołano Zgromadzenie cielskim A. Borchers poznała metodę skało szpital oraz nowoczesne placówki Sióstr „Bethesda”, na czele którego nauczania poprzez zabawę, której edukacyjne. stanęła diakonisa Aurelia Aberger, któ- rą kilka lat później zastąpiła Hedwig von Below. Do zielonogórskich dia- Patron szpitala konisek dołączyła w 1902 r. Anna Bor- Karol Marcinkowski (1800-1846), urodził się w Poznaniu. Medycynę studiował w Berlinie, gdzie należał do tajnej organizacji Polonia. Po studiach jako doktor chers. Ta niezwykła kobieta urodziła się medycyny wrócił do Poznania, gdzie pracował w szpitalu miejskim. Jako podpo- 11 czerwca 1870 r. w Königshütte (pol. rucznik brał udział w powstaniu listopadowym. Następnie przebywał w Anglii Chorzów). W wyniku ciężkiej choro- i Francji, gdzie był autorytetem w dziedzinie walki z cholerą. W 1937 r. wrócił do by jako piętnastoletnia dziewczynka Poznania. Prowadził tu praktykę lekarską, ubogich lecząc za darmo. Jest patronem straciła wzrok. Wcześnie straciła ro- m.in. Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, szpitala w Gostyniu i Inowrocławiu, dziców i na nią, jako najstarszą w wie- ulic i placów w Poznaniu, Rogoźnie i Wrocławiu. lodzietnej rodzinie, spadł obowiązek

na 24 WINNICY 2/2017 Z dala od centrum

Grzegorz Biszczanik czasie został założony nowy folwark zlokalizowany niedaleko Odry. Został nazwany Stoschenhof (dziś Stożne). Wybrukowa- no także drogę do Starego Kisielina. W XIX w. w Jannach prowadzone były duże inwestycje, skutkujące położeniem drenaży odwadniających okalające Jany to dawne Janny wieś podmokłe grunty. Do Jann zaczęli napływać polscy ro- botnicy sezonowi, którzy z biegiem czasu zaczęli się tu osied- lać i przyjmować zwyczaje miejscowej ludności. W 1921 r. do Historia zielonogórskich Jan sięga XVII wieku. Tereny na wsi doprowadzono elektryczność, co pozwoliło na unowo- których dzisiaj znajduje się ta dzielnica były łąkami należą- cześnienie produkcji rolnej. Właściciel Jan Feliks Georg von cymi do majątku Starego Kisielina. Stosch kupił nowoczesne maszyny do słomy, także powstała stolarnia z nowymi maszynami do obróbki drewna. W 1927 r. we wsi mieszkało ponad 250 mieszkańców. Działała tu szkoła, stolarnia, kuźnia, piekarnia, kilkadziesiąt W związku z rozwojem transportu zboża doliną Odry, a tak- gospodarstw rolnych, gospoda i restauracja z salą widowi- że zwiększeniem popytu na płody rolne właściciel folwarków skową. Jany były często pokazywane na ilustrowanych kar- w Przytoku (Prittag), Starym Kisielinie (Polnisch Kessel) i No- tach pocztowych. Folwark zajmował 415 ha, ponad połowę wym Kisielinie (Deutsch Kessel), Johann Georg von Stentsch, z tego stanowiła ziemia orna. Janny się rozwijały. Inwestycje w najwyższym punkcie doliny postanowił w 1612 roku zlo- we wsi trwały aż do wybuchu drugiej wojny światowej. kalizować folwark wraz z zabudowaniami chłopskimi. Nazwał go Janny i był on częś- cią majątku w Starym Kisielinie. Folwark ze względu na otaczające go żyzne gleby i łąki przynoszące ogromne plony ciągle się rozrastał i powoli stawał się wsią folwarczną. Do Jann zaczęli coraz chęt- niej zjeżdżać chłopi w poszukiwaniu pracy. Wieś zaczęła być słynna z komorników, czy- li chłopów nie posiadających własnej ziemi i zabudowań, którzy mieszkali u innych chłopów, a utrzymywali się z pracy w fol- warku. W trakcie wojny trzydziestoletniej w po- bliżu Jann, wzdłuż Odry, biegła granica mię- dzy Księstwem Głogowskim a Nową Mar- chią. Podczas wojny Janny były kilkukrotnie rabowane, niszczone oraz dokonywano licznych gwałtów. W 1631 r. zniszczeń do- Pocztówka przedstawiająca gospodę w Jannach na początku XX wieku ze zbiorów autora konały przebywające w tym rejonie wojska szwedzkie. W związku z szeroko zakrojoną akcję zniemczania sło- Na początku XVIII w. Janny były wielokrotnie zalewane wiańsko brzmiących nazw miejscowości, w 1936 r. nazwa Jan- przez Odrę, która niszczyła plony i część zabudowań. Do naj- ny została zmieniona na Fliederthal. Nazwa ta obowiązywała większych spustoszeń doszło w 1729 r., kiedy to część Jann do końca drugiej wojny światowej. i otaczające ją pola uprawne zostały zalane podczas wielkie- Zbliżająca się wojna spowodowała budowę fortyfikacji go wypływu Odry. obronnych, które były wznoszone na wysokości Jann. Więk- W czasie pierwszej wojny śląskiej w 1740 r. wojska pruskie szość mieszkańców utożsamiało się z prowadzoną polityką pokonały armię austriacką, zajmując Śląsk, w wyniku czego III Rzeszy i masowo wstępowało w szeregi NSDAP. Konflikt ten Janny stały się częścią państwa pruskiego. W trakcie wojny przyniósł jednak ogromne straty w miejscowej ludności, któ- siedmioletniej Janny wielokrotnie były grabione i niszczone ra przeważnie ginęła na froncie wschodnim. Kiedy w 1944 r. przez stacjonujące niedaleko wsi wojska rosyjskie, dowodzo- front zbliżał się do granic III Rzeszy, z Jann uciekło ponad 80 ne przez generała Zachara Czernyszewa. proc. mieszkańców, pozostawiając cały swój dobytek. W latach 1744-1778 w Jannach funkcjonowała gmina Zwiad Armii Czerwonej 29 stycznia 1945 r. zbliżył się do ewangelicka przeniesiona z Lasu Cigacickiego. Na nabożeń- wsi. Został odparty przez wycofujące się z linii Odry wojska stwa przyjeżdżali wierni z Przytoku i Starego Kisielina. Gmina niemieckie. Ostateczna ofensywa wojsk sowieckich przyszła przetrwała 34 lata. Następnie przeniesiono ją do nowo wybu- od południa i wieś około godz. 13.00 została zajęta atakiem dowanego zboru w Przytoku. od strony Starego Kisielina. Po wojnie miejscowość otrzy- W 1792 r. Janny stają się własnością rodziny von Stoschów. mała nazwę Jany i znalazła się w granicach gminy Zawada. Jest to okres znaczących zmian we wsi. Karl Ludwig Hans von W 1954 r. Jany były w gromadzie Zawada. W 1972 r. weszły Stosch podjął decyzję o wybudowaniu obszernej stodoły, w skład gminy wiejskiej Zielona Góra, by w 2015 stać się jednocześnie znosząc zobowiązania pańszczyźniane. W tym nową dzielnicą Zielonej Góry.

na WINNICY 2/2017 25 Wspomnienia

Jerzy Szewczyk Wspomnienia dotyczące pracy ojca pomogły mi na lepszą współpracę z ro- botnikami produkcyjnymi. Mogłem na nich liczyć, gdy chodziło o wykona- nie zadań nie tylko planowanych, ale i dodatkowych wymagających pracy Z fabryki do inspekcji w godzinach nadliczbowych. Dziękuję moim najbliższym współpracownikom Z dyplomem Politechniki Łódzkiej w grudniu 1960 r. przyjechałem do Zielonej Wincentemu Gręzickiemu, Bolesławo- Góry i podjąłem za podpowiedzią kolegów pracę zawodową w Zaodrzańskich wi Dębickiemu, Bronisławowi Graczo- Zakładach Przemysłu Metalowego „Zastal”. wi, Czesławowi Zarzyckiemu, Włady- sławowi Murszewskiemu, Tedeuszowi Majdrze. Tu miałem otrzymać wyższe niż Poszedłem do dyrektora naczelnego. Uznałem po sześciu latach pracy, że gdzie indziej wynagrodzenie i szansę Ale gdzie tam! Nie puścił mnie, a skła- nowe możliwości stwarza mi propozy- rozwoju zawodowego. Nie przypusz- dać wypowiedzenie, to było ponad cja, jaką otrzymałem od Tadeusza Stan- czałem wówczas, że spędzę w Zielonej moje ówczesne granice odwagi. ka, wojewódzkiego inspektora pracy. Górze prawie całe swoje życie. Gdzieś w 1963 r. miałem trochę kło- Miałem objąć stanowisko inspektora Okazało się, że moja uczelniana potów związanych z próbami sztabu pracy. Ukończyłem we Wrocławiu spe- specjalność nie za bardzo mogła być wojskowego powołania mnie do pracy cjalne studium inspektorów, zdałem wykorzystana, co kłóciło się z moim w wojsku w charakterze specjalisty. Na egzamin państwowy. Znalazłem w in- dyplomem. W sensie organizacyjnym moim dyplomie w tytule pracy widniały spekcji szansę rozwijania szerokich za- i socjologicznym był to zakład w owym słowa „Projekt wydziału obróbki ciep- interesowań. Bywałem w dużej liczbie czasie należący do najlepszych w mie- lnej sprężyn samochodu osobowego”. zakładów różnych branż, o różnym po- ście i regionie i to mnie coraz bardziej Sugerowało to, że mogę być fachow- ziomie technicznym, odmiennym cha- przekonywało. cem od pojazdów samochodowych. Za rakterze wymagań obronnych załóg Po stażu i egzaminie, który nie wy- pierwszym razem udało mi się wyjaśnić, w procesie pracy. padł najlepiej, otrzymałem stanowisko że moja specjalność to technologia ob- Po ośmiu latach objąłem funkcję technologa, a później na mój wniosek, róbki cieplnej, a nie silniki samochodo- okręgowego inspektora pracy. Inspek- bo chciałem przejść praktykę produk- we. Za drugim razem, mimo przyznania cja pracy w tamtym czasie znajdowała cyjną, zastępcy kierownika wydziału się, że mam rodzinę za granicą, było go- się w strukturze związków zawodo- produkcyjnego W-2. rzej. Uratowała mnie interwencja dyrek- wych. Zajmując się sprawami ochrony W ciągu sześciu lat, które prze- tora Wacława Lewandowskiego. pracy, miałem częste kontakty z per- pracowałem w tej firmie, ukończyłem sonelem zarządzającym, służbami bez- studia podyplomowe związane z orga- pieczeństwa i higieny pracy, funkcjo- nizacją i normowaniem pracy oraz eko- nariuszami związkowymi. Stopniowo nomikę przedsiębiorstw. Podjąłem też Do profilaktyki trzeba rozwinąłem współdziałanie z władza- zaoczne studia prawnicze, przerwane i dobrej woli, mi wojewódzkimi, inspekcją sanitarną, na drugim roku – ożeniłem się w 1963 i wyobraźni fatalisty, ochrony środowiska, medycyną pracy, r. z Ireną Krzemińską, rodzina powięk- współdziałania pracownika mediami, prokuraturą, uczelniami i or- szyła się i niemożliwe stało się łączenie z pracodawcą ganizacjami społecznymi. dalszej nauki z wymogami procesu pro- W latach 1975-1999 obejmowaliśmy dukcyjnego. Przy zakładzie funkcjono- nadzorem zakłady woj. zielonogórskie- wała spółdzielnia mieszkaniowa, co po- W 1965 r. następowała stopnio- go i gorzowskiego oraz przejściowo zwoliło w krótkim terminie jak na owe wa zmiana asortymentu produkcji. leszczyńskiego. Po roku 1999, w związ- czasy, poprawić warunki bytowania. Aparaturę chemiczną zaczęły zastę- ku z nowym podziałem administracyj- Jeszcze z tamtych lat pozostają pować lokomotywy spalinowe LS-60. nym, terenem działania stało się woje- w mojej pamięci ludzie, którzy wpły- W moim biurze planowo-rozdzielnym wództwo lubuskie. Z inspektorami lub nęli na moje dalsze losy. Wspominam musiałem zwiększyć wymagania. Nie samodzielnie zapoznałem się z różnymi Jerzego Prusinowskiego, Zenona Pio- dość że wzrosła potrzeba podniesie- problemami, wizytując setki zakładów trowskiego, Kazimierza Wojciechow- nia poziomu technicznego, to jeszcze pracy. Szczególnie trudne stawało się skiego, Stanisława Lacha, Zygmunta nastąpił duży rozwój kooperacji we- postępowanie odwoławcze od decyzji Zasadę, Aleksandra Kluzę, Ryszarda wnętrznej i zewnętrznej. Z satysfakcją inspektorów, podniesienie składek ZUS Dzierżanowskiego, Bolesława Gurgula, wspominam moich kolegów z plano- dla zakładów, które pogarszały warun- Urszulę Bartkowiak, Ryszarda Malento- wania i rozliczania produkcji Henryka ki pracy, spowodowanie, aby wyłączyć wicza, Jana Różańskiego, Jana Nędzę, Perwińskiego, Jerzego Murlewskiego, z eksploatacji podmioty gospodarcze, Stefana Kowalczyka – że wymienię tyl- Wacława Kuźmę, Henryka Kiderysa, Eu- nie mogące doprowadzić do dopusz- ko niektórych. W połowie 1961 r. otrzy- geniusza Przygodę, Leszka Muszkietę, czalnych norm stężeń substancji szkod- małem propozycję pracy w Wytwórni Józefa Domina, Jana Wąsińskiego, Eu- liwych, egzekwowanie należnych pra- Sprzętu Komunikacyjnego w Kaliszu. genię Kańczułę. cownikom wynagrodzeń. Ten ostatni

na 26 WINNICY 2/2017 Wspomnienia obowiązek stał się szczególnie ważny międzyzwiązkowa zapisywała na swo- Także działalność w zakresie ochro- po 1990 r. im koncie finansowanie przemysłowej ny pracy poza inspekcją i służbami bhp W 1967 r. inspekcja branżowa była służby zdrowia, wypoczynku dzieci wspierana była w różnym stopniu przez podporządkowana zarządom głów- i młodzieży. Związki branżowe mia- związki zawodowe, społeczną inspekcję nym związków branżowych. Kontakt ze ły w swojej gestii sanatoria i ośrodki pracy. Znani byli wówczas społeczni in- swoimi przełożonymi miała rzecz jasna wypoczynkowe. I jednym, i drugim spektorzy, jak: Michał Siwecki, Wiktor ograniczony. Rodziło to niejednokrot- wydawało się, że skutecznie grają rolę Kalinowski, Władysław Lis. Wymyślo- nie sprzeczne lub nieskoordynowane obrońców i reprezentantów tzw. mas no i inne formy, jak np. młodzieżowi działania. Bywało też, że obwiniony pracujących. Dużą część energii tych inspektorzy ochrony, dyżurni bezpie- o łamanie prawa pracy był zaprzyjaź- reprezentantów pochłaniały konferen- czeństwa pracy, społeczni techniczni nioną postacią szefa miejscowej orga- cje samorządu robotniczego, konferen- inspektorzy, komisje ochrony pracy, nizacji związkowej. Dochodziło do prób cje sprawozdawczo-wyborcze, narady społeczne przeglądy warunków pra- wpływania na orzecznictwo karno-ad- i szkolenia aktywu. Kończyły się późno, cy. Pomysłodawcy mieli na uwadze ministracyjne inspektorów. za późno jak na rezultaty tych zbiórek. szlachetne cele, ale praktycznie część Dla wsparcia inspektorów od czasu Nie licząc, rzecz jasna, pogłębiania zna- z tych organów była sztucznie ożywia- do czasu pracownicy Wojewódzkiego jomości i bólu głowy nazajutrz. na, a efekty mizerne lub iluzoryczne. Inspektoratu Pracy jako jednostki te- Do znanych działaczy tamtych lat Gdy spoglądam wstecz, mam wra- renowej Głównego Inspektoratu Pracy należeli: Wacław Waluk, Paweł Mokrzan, żenie, że czas za mną biegł szybciej, niż prowadzili wspólne kontrole, szkolenia, Henryk Gołąbek, Dominika Chudzińska, zbliżała się przyszłość. Współpracowa- ogląd dokumentacji kontrolnej. Trzeba Tadeusz Włodarski, Zdzisław Drewka, łem z wieloma ludźmi, miałem wpływ było przy tym wykazywać się znaczną Janina Jeziorkowska, Tadeusz Koniecz- na kształtowanie oblicza instytucji, zręcznością, gdyż próby uterenowienia ny, Roman Czuryłowski, Stanisław Go- poziom funkcjonowania współpracow- czy ujednolicenia trybu postępowania łębiowski, Piotr Kwiecień, Anna Rzepa, ników. mogłyby powodować nerwowe reak- Stanisław Jankowski, Henryk Tylzon, Jan I ja uczyłem się od innych. Szkoda, cje zarządu głównego związku. Głów- Kujawski, że tylko na tych nazwiskach że moje intelektualne i emocjonalne ny Inspektorat występował wtedy jako poprzestanę. Wielu innych zasługiwa- możliwości nie zawsze zostały wyko- swego rodzaju rozjemca. Trafiłem do łoby zapewne na monografię „Dobrze rzystane właściwie. Dziś powiem: stać inspekcji pracy, gdy trwała duża praca i źle o ruchu związkowym woj. zielo- mnie było na więcej, już to z mojego na rzecz właściwego funkcjonowania nogórskiego”. Wśród inspektorów wy- powodu, już to z charakteru moich zespołów ustalających przyczyny i oko- różniali się Tadeusz Niewęgłowski, Jan przełożonych. Obiektywnie patrząc, nie liczności wypadków przy pracy. Przepis Stępski, Tadeusz Cal, Jerzy Marchewski, powierzano mi zadań zbyt trudnych. w tej sprawie z 1968 r. nie był dobry, Piotr Łaniewski, Janusz Waszkowski, Nie byłem też dobrym mówcą, zawsze angażował przede wszystkim zbyt Michał Kaszubski, Ireneusz. Ziółkowski, łatwiej mogłem wyrazić swoje myśli dużą liczbę osób. Kilkakrotne zmiany Maksymilian Chmielewski. w tekstach pisanych. normy prawnej doprowadziły dopiero w 1998 r. do ustawienia jej na pozio- mie bardziej praktycznym. Częściej wówczas przydawało się przebywanie w wielu zakładach, a dokumentacja wypadkowa dostarczała ogromnej wie- dzy z zakresu profilaktyki. Do tej profi- laktyki trzeba i dobrej woli, i wyobraź- ni fatalisty, współdziałania pracownika z pracodawcą. Opracowałem w 1968 r. obszer- ną analizę kształtowania się wypad- ków w 30 największych zakładach województwa. Miało w nich miejsce 40 proc. wszystkich zdarzeń regionu. Doprowadziło to później do większe- go opracowania dotyczącego lat 1965- 1970. Ocenę funkcjonowania zespołów wypadkowych, jak to wówczas było w zwyczaju, uwiarygodnialiśmy na po- siedzeniach prezydium Wojewódzkiej Komisji Związków Zawodowych, a od 1973 r. Wojewódzkiej Rady Związków Zawodowych. Dzięki posiadanym środkom fi- Jerzy Szewczyk podczas otwarcia wystawy „Zapraszam na Maltę” i promocji tomików „Między pamięcią fot. archiwum autora nansowym w budżecie, instancja i zapomnieniem” w bibliotece Norwida w czerwcu 2017 r.

na WINNICY 2/2017 27 Ponad słowami

Radosław Domke

Pokonany przez tajemnice w nierównej walce

fot. Łukasz Mikołajczuk Późną wiosną odszedł od nas Był człowiekiem o szeregu kontaktów. Kiedy w 2005 nauczyciel i przyjaciel roku zabrał mnie ze sobą do Poznania jeszcze jako studenta, Zygmunt Kowalczuk (1963-2017). zaprosił mnie na seminarium naukowe profesora Andrzeja Wrzoska, wybitnego polskiego metodologa historii. Miałem wtedy przyjemność poznać Domańską, Wernera, czyli młode W tym pożegnaniu nie zamierzam koncentrować się na jego pokolenie wybitnych badaczy z pogranicza historii i kultury dorobku naukowym bądź kulturalnym. Nie dowie się z tej UAM. Jak przystało na słynne łączenie przez Zygmunta ży- stronicy nikt, ile wierszy napisał, jakie książki naukowe. Nie cia naukowego z towarzyskim, seminarium zakończyło się będę też pisał ile lat był księdzem katolickim i dlaczego zre- symbolicznym piwem z profesorem w pubie Pod preteks- zygnował z pełnienia tej funkcji. Ani gdzie i w jakich latach tem na zamku. Zyga, gdyż tak mówili do niego bliscy, mógł był nauczycielem religii w lubuskich szkołach średnich. Prag- się pochwalić szeregiem innych znajomości. Znał wybitnych nę za to skupić się na tym, jakim był człowiekiem i zaprezen- hierarchów kościelnych (Dyczkowskiego), pisarzy (Grocholę), tować go przede wszystkim jako wielkiego humanistę. poetów (Barana, Tischnera), aktorów (Domagarowa). Poznał Zygmunt był człowiekiem niezwykle oczytanym. Jego też kiedyś w Krakowie w barze Vis a Vis Sławomira Mrożka. lektury obejmowały zarówno poezję, jak i prozę. Oprócz li- Te szerokie kontakty towarzyskie wynikały z niebywałej teratury pięknej sięgał również po piśmiennictwo naukowe zdolności Zygmunta do zjednywania sobie ludzi z różnych z dziedziny filozofii, historii, nauk o polityce. Miał tą prze- warstw społecznych i pokoleń. Wystarczyło mu klika minut wagę nad wieloma swoimi odpowiednikami ze świata na- rozmowy, by oczarować interlokutora erudycją, spojrzeniem, uki i kultury, że dobrze władał kilkoma językami w mowie intonacją głosu, szarmanckimi manierami. Być może były to i piśmie. Często witał się w obcych językach i zagadywał doskonale zastosowane techniki manipulacji, jakich uczy się do spotkanej osoby kilka słów. Włoskim posługiwał się bie- każdy kandydat na księdza w seminarium, a o których opo- gle, świetnie rosyjskim, a nie obca była mu też komunikacja wiadał mi Zygmunt, a może jednak coś więcej? Legendarną w niemieckim i francuskim. Angielskiego nigdy nie zgłębił. jest już przypowieść, kiedy całkowicie obca osoba pożyczyła Byliśmy wiele lat temu na etapie negocjacji, w jakiej formie mu w Łagowie 20 zł, oczarowana nieznanym kapłanem (tak mógłbym go poduczyć, ale... Nie zapominajmy też o łacinie. lubił o sobie mawiać) i poetą, gdyż ponoć tak się najpierw Nie mogę powstrzymać się od podzielnia anegdotą z Krako- jej przedstawił. wa z okresu, gdy księża chodzą po kolędzie. Byliśmy wtedy Nie sposób pisać o Zygmuncie, nie wspominając o naju- z naszymi młodymi znajomymi w ich mieszkaniu, kiedy do kochańszej istocie w jego życiu. Bez wątpienia była nią mat- domostwa zapukał ksiądz. Zachowywał się butnie i arogan- ka, którą miałem przyjemność poznać podczas odwiedzin cko, wytargał nawet naszego dwudziestoletniego kolegę w Bieczu. Była pogodną, wiekową panią, której uśmiechu za ucho [sic!], ni to po ojcowsku, ni to niczym srogi jezuita na twarzy nie udało się zmazać ani trudom okupacji, ani dal- karcący swoją owieczkę. Zygmunt nie wytrzymał. Przeszedł szym mozołem życia codziennego. Zyga poświęcił jej jeden z gościem na rozmowę po łacinie, potem widząc, że tamten ze swych wierszy, w którym malowniczo zestawił skojarzenie tylko coś duka, przeszedł na włoski, gdzie również wykazał, zapachu kawy w rodzinnej kuchni z jej wspomnieniem. Ta jaki jego odpowiednik jest maluczki. Nieproszony misjonarz wspaniała osoba odeszła kilka lat przed swoim synem. odszedł z podkulonym ogonem. Honor naszego młodego Niestety Zygę przez całe dorosłe życie ścigały, jak nas kolegi został uratowany. wszystkich, jego prywatne demony. Były związane z prze- Pasją Zygmunta były podróże, zwłaszcza do słonecznej szłością, z jego melancholijną naturą oraz zapewne z wielo- Italii. Z tego co wiem, był tam przeszło 20 razy. Wypoczynek ma mrocznymi tajemnicami, które nosił ze sobą niczym ciężki łączył z bogatym życiem towarzyskim, ale i kwerendami na- bagaż. Pod koniec życia okazały się jednak zbyt silne i dał się ukowymi, m.in. w bibliotece watykańskiej. Kiedy tylko miał im pokonać w nierównej walce. okazję, chwytał wycieczkę last minute i leciał, np. do Tunezji Zygmunt był moim przyjacielem i nauczycielem zarazem, czy Egiptu. Spontanicznie, sam, na miejscu zawsze poznawał na etapie studiów nawet pewnego rodzaju mentorem. Dla- przecież nowych ludzi. Odbyłem z nim kilka podróży, przede tego pozwolę sobie napisać na koniec w jego ukochanym wszystkim do Krakowa i Poznania, niestety żadnej za granicę. języku. Addio, amico mio.

na 28 WINNICY 2/2017 Ponad słowami

Cmentarz Zielonokrzyżowy między dzisiejszymi ul. Bolesława Chrobrego i Wazów powstał w pierwszej połowie XIX wieku. Istniał do lat 50. XX w. Teraz jest to park Tysiąclecia. Zachował się grobowiec Georga Beuchelta (1852-1913), właściciela fabryki mostów i konstrukcji stalowych, poprzedniczki Zastalu

Odnowiony w 1993 r. grób Paula Petrasa (1860-1941), poety i piewcy ziemi zielonogórskiej na cmentarzu Chynowskim Została pamięć o dawnych mieszkańcach

Ul. Drzonków – Cisowa: pomnik na pamiątkę niemieckim mieszkańcom Drzonkowa

Ul. Wrocławska – miejsce, gdzie w 1814 r. został założony cmentarz Żydowski, istniejący formalnie do fot. Daniel Jung tzw. nocy kryształowej w 1938 r.

Ul. Zawada – Cmentarna: pomnik z nazwiskami niemieckich mieszkańców Zawady

Ul. Kapielowa – cmentarz Jędrzychowski powstał w latach 20. XX w . Znajduje się na Ul. Racula – Grabowa: pomnik z nazwiskami niemieckich mieszkańców Raculi poległych w czasie pierwszej nim pomnik ofiar wojen światowych wojny światowej

na WINNICY 2/2017 29 Gdzie indziej Miłośnicy ziemi krośnieńskiej

Skupiające blisko 50 członków Towarzystwo Miłośników Ziemi Krośnieńskiej powstało w 1957 roku. Od 30 lat kie- ruje nim Zdzisław Paduszyński, lekarz weterynarii.

W pierwszych latach istnienia towarzystwu zależało na upowszechnianiu historii miasta i gminy. Do inicjatyw tamtego czasu należy na przykład ustanowienie godności Honorowego Obywatela Krosna Odrzańskiego, doroczna nagroda kulturalna, książki Jerzego P. Majchrzaka Brama i Brama II. Nie rezygnując z wcześniejszych pomysłów, teraz towarzystwo podpowiada rozwiązania dotyczące gospodarki. Każdy, kto jechał samochodem przez Kros- no, wie, że najtrudniej przedostać się przez most na drugi brzeg Odry. To i TMZK przekonuje, że trzeba zbudować W porozumieniu z Uniwersytetem Trzeciego Wieku TMZK zamierza utworzyć galerię fot. archiwum obwodnicę miasta i drugi most. W tej sprawie wspólnie obrazów o tematyce historycznej. Początek już zrobiono podczas wystawy na zamku krośnieńskim z Komitetem Obrony Budowy Obwodnicy zorganizowało trzy protesty. Gdy okazały się bezskuteczne, przygotowa- ło petycję do Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, pod którą podpisało się 4 tys. krośnian. Ta okazała się na tyle skuteczna, że zapadła decyzja o wybudowaniu obwodnicy miasta do 2025 r. − Teraz przekonujemy samorząd do zajęcia się energe- tyką – mówi Z. Paduszyński. – Woda pod miastem na głę- bokości 9,5 tys. metrów ma temperaturę 360 stopni. Trzeba zrobić odwierty i czerpać energię. Fachowcy twierdzą, że byłoby to najtańsze na świecie źródło zaopatrzenia ludno- ści w energię. Kilowat powinien kosztować nie więcej niż Makieta obozu jenieckiego w Kamieniu, znajdująca się na zamku. Otoczony drutem fot. archiwum 5 groszy. kolczastym obóz to 13 baraków mieszkalnych, 3 baraki dla chorych i 3 pomieszczenia dla chorych zakaźnie Do osiągnięć członków towarzystwa prezes Paduszyń- ski zalicza uporządkowanie miejsca w Kamieniu, gdzie w latach pierwszej wojny światowej Niemcy założyli obóz jeniecki. Przebywali w nim Rosjanie, Rumuni, Francuzi, Anglicy, Szkoci, Amerykanie, Włosi oraz powstańcy śląscy i wielkopolscy. Towarzystwo miało swój udział w upamięt- nieniu poety pisarza i dramaturga Alfreda Henschkego – Klabunda (1890-1928). Wspólnie z biblioteką miejską TMZK organizuje konkurs literacki im. Witolda Ciecińskiego. Ma swój udział w upo- wszechnianiu twórczości plastycznej i wiedzy historycznej. Mogłoby zrobić jeszcze więcej, gdyby miało pieniądze. Z tego powodu nie udało się np. odnowić szlaków tury- stycznych i ścieżek prowadzących do miejsc historycznych w mieście i najbliższej okolicy. W planie TMZK ma wydanie monografii i książki doty- czącej dziejów ziemi krośnieńskiej ilustrowanej współczes- nymi pracami plastycznymi. Będzie nadal współpracowało z Uniwersytetem Trzeciego Wieku i innymi stowarzyszenia- mi oraz z placówkami kultury. Pomnik Alfreda Henschkego – Klabunda przy ul. Poznańskiej w Krośnie Odrzańskim fot. archiwum AS

na ISSN 2544-8880 WINNICY Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega Magazyn Towarzystwa Miłośników Zielonej Góry WINNICA sobie prawo skrótów i opracowania redakcyjnego tekstów Adres do korespondencji Redagują: Alicja Błażyńska, Alina Polak, przyjętych do druku oraz prawo nieodpłatnego publikowania listów. Redakcja 65-093 Zielona Góra, ul. Lisia 37 Alfred Siatecki – redaktor naczelny zastrzega sobie również możliwość wykorzystania publikowanych materiałów e-mail [email protected] Skład i łamanie: Emilia Ćwilińska na stronie internetowej TMZG. Za treść zamieszczonychn reklam,a ogłoszeń, listów WINNICY www.tmzg.org.pl Numer zamknięto 20 września 2017 r. i materiałów sponsorowanych redakcja nie odpowiada.