ROCZNIK ASTRONOMICZNY OBSERWATORJUM KRAKOWSKIEGO

NA ROK 1928.

WYDAWNICTWA TOM V.

WYDANY PRZEZ PROF. TAD. BANACHIEWICZA NAKŁADEM WŁASNYM.

KRAKÓW 1928. DRUKARNIA ZWIĄZKOWA. ROCZNIK ASTRONOMICZNY OBSERWATORJUM KRAKOWSKIEGO ł

NA ROK 1928.

WYDAWNICTWA TOM V.

WYDANY PRZEZ PROF. TAD. BANACH!EWICZA NAKŁADEM WŁASNYM.

KRAKÓW 1928. DRUKARNIA ZWIĄZKOWA. s. m T>

I PRZEDMOWA.

zczęśliwi jesteśmy, że w Roczniku niniejszym, w trzydziestą rocznicę pierwszego ukazania się tak drogiego całej generacji przyrodników naszych „Poradnika dla Samouków", dać mo­ żemy czytelnikom podobiznę twórcy jego, jednego z cichych a niestrudzonych bohaterów oświaty i nauki narodowej, STANISŁAWA MICHALSKIEGO. Polska odrodzona powierzyła mu jedno ze stanowisk czołowych w państwie, ale wielu z nas pamięta go jeszcze przy wielo­ letniej znojnej pracy i w dawnej Polsce przedwojennej, kiedy jedyną za poświęcenie nagrodą zewnętrzną były nie dostojeństwa i zaszczyty, lecz przeciwnie — prywacje w życiu osobistem. Minęły lata, czasy są inne, ale dr. MICHALSKI nie zmienił się i na swem obecnem wy- bitnem stanowisku pozostał tym samym, dostępnym dla wszystkich pracowników naukowych, kochanym przez tych wszystkich co go znają, żywo odczuwającym wszelkie potrzeby nauki polskiej i zawsze stara­ jącym się na nie radę jakąś znaleźć. Że i astronomja polska i wyda­ wnictwa nasze nieraz z tej życzliwej pomocy korzystały i serdecznie mu za nią są wdzięczne, nie potrzebujemy już tego dodawać. * Jest rzeczą pożyteczną, nawet dla jednostki, od czasu do czasu obejrzeć się za siebie, aby rzucić okiem na owoce swej pracy. Spostrzega się wówczas, co mogło być zrobione, a czego nie dokonano, i widzi się lepiej usterki w swej działalności, zaś uzyskane pomyślne wyniki zachęcają do dalszych wysiłków. Jeżeli tego rodzaju rachunek sumienia dla jednostki jest tylko pożyteczny, to dla instytutu publicznego jest on już poniekąd obowiązkowy, gdyż społeczeństwu, które ponosi ciężaiy materjalne (przez instytuty naukowe sowicie mu zresztą zwracane), należy się od czasu do czasu informacja, co i jak zrobiono. Z tych, czy z innych powodów, Zarząd Polskiego Towarzystwa Astronomicznego, jednoczącego fachowych astronomów naszych, zwrócił się w 1927 r. do kierowników obserwatorjów polskich z propozycją złożenia mu treściwych sprawozdań ze stanu i działalności ich zakładów od czasu Odrodzenia Polski. Wezwanie to znalazło żywy oddźwięk i w ten sposób powstał zbiór sprawozdań ze wszystkich naszych czynnych VI placówek astronomicznych, który dzisiaj, z wielce uprzejmego zezwolenia jego autorów, oddajemy w tym tomie Rocznika na użytek publiczny. Dla lepszego przeglądu linij rozwoju astronomji polskiej, podajemy również przedruk referatów z prac treści astronomicznej, przedstawionych na posiedzeniach Polskiej Akademji Umiejętności, oraz autoreferat je­ dnego z naszych badaczy w dziedzinie nowopowstałej nauki — astrofizyki teoretycznej. * Staraniem Obserwatorjum Warszawskiego ukazał się subwencjo­ nowany kalendarz Astronomiczny Towarzystwa Miłośników Astronomji, najprzód na rok 1927, następnie i na rok 1928. Wydawnictwo to, siłą rzeczy, pozbawiło nasz Rocznik kruchych już i bez tego podstaw ma- terjalnych istnienia, tak iż niniejszy tom nie wyszedłby już zupełnie, gdyby nie przyrzeczenie, dane ofiarodawcom na Narodowy Instytut Astronomiczny im. Mikołaja Kopernika, iż spis ofiar wydrukowany bę­ dzie w naszym Roczniku. Pomijając notabene stronę materjalną, uważamy, iż i z zasadniczego punktu widzenia wydawanie przez dwa obserwatorja polskie dwóch tak zbliżonych do siebie treścią wydawnictw nie byłoby racjonalne, jako powodujące zbędną stratę sił. W ten sposób wystąpienie Obserwatorjum Warszawskiego skłania nas do przerwania wydawnictwa, które kolidowało zresztą przy naszym, stosunkowo do zadań tak nielicznym personelu, zarówno z rozrastającemi się naszemi publi­ kacjami międzynarodowemi (p. Sprawozdanie Obserwat. Krakowskiego w niniejszym tomie), jako też z badaniami naukowemi. Chętnie skła­ damy w ręce prof. M. Kamieńskiego, dyrektora Obserwatorjum War­ szawskiego, spadający na niego teraz oblig wydawania polskiego rocznika astronomicznego, i życzymy mu na tej drodze wszelkiego po­ wodzenia, gdyż rocznik taki jest społeczeństwu niezbędnie potrzebny. Żywimy nadzieję, że „Kalendarz Astronomiczny" udoskonali się przy dalszem wychodzeniu. * W pracach nad wydaniem niniejszego tomu Rocznika wziął duży udział adjunkt Obserwatorjum, p. Józef Witkowski, za co składamy mu serdeczne podziękowanie. Skorowidz rzeczowy i osobowy ułożył p. Ja­ nusz Pagaczewski. Zakrycia gwiazd przedrukowano z „Dodatku Mię­ dzynarodowego!) Nr. 6 Rocznika. Pierwszy arkusz Rocznika, z efemerydami, rozesłany został prenu­ meratorom na początku roku. Kraków, w czerwcu 1928 r. Tadeusz Banachiewicz Dyrektor Obserwatorjum Krakowskiego. SPIS RZECZY.

Str. Przedmowa ...... V Efemerydy...... —16 T. B. — Dokładny czas zapomocą radjo ...... 17 Planety w roku 1928 (z tablicą i 5 mapkami w tekście) . . 21 Odkrycie nowej gwiazdy zmiennej T w gwiazdozbiorze Kruka w Obserwatorjum Krakowskiem (z 1 ryc. w tekście) . . 36 Jan Mergentaler — Impresje z Łysiny...... 41 T. Olczak — Stosunki klimatyczne Łysiny (z 1 ryc. w tekście). 43 J. Witkowski — Zakrycie gwiazdy 6 G. Librae przez Jowisza, oraz jego satelitę Ganimedesa 12 — 13 sierpnia 1911 roku, (z 2 ryc. w te k ś c i e ) ...... 52 J. W. — Wspomnienie o ś. p. Bohdanie Z aleskim ...... 65 Antoni Wilk — Nauka astronomji w szkole średniej . . . . 70 J. Witkowski — O pomiarach grawimetrycznych wogóle, oraz o polskiej ekspedycji grawimetrycznej na Pomorze w r. 1926 (z 1 ta b lic ą )...... 74 C. Biatobrzeski, Wt. Dziewulski, M. Ernst, L. Grabowski, M. Ka­ mieński, F. Kępiński, T. Banachiewicz — Dziewięć lat astronomji polskiej 1919—1927 ...... 81 185 (Wstęp, str. 83; Obserw. w Wilnie str. 85; Obserw. Poli­ techniki we Lwowie, str. 91; Zakład Astronomiczny we Lwowie, str. 97; Obserwatorjum w Warszawie, str. 99; Obserwatorjum w Krakowie, str. 116; Zakład Astronomji Praktycznej Politechniki Warszawskiej, str. 146; Zakłady Astro­ nomiczne Wolnej Wszechnicy Polskiej, str. 148; Obserwa­ torjum w Poznaniu, str. 149; Organizacje astronomiczne (Polskie Towarzystwo Astronomiczne, Narodowy Instytut Astronomiczny, Komitet do zbierania ofiar na N. I. A. im. Kopernika, Narodowy Komitet Astronomiczny, Towarzystwo Miłośników Astronomji), str. 153; Streszczenia prac przed­ stawionych Polskiej Akad. Urn., str. 157; Autoreferat, str. 181; Rzut oka na potrzeby obserwatorjów w Polsce, str. 183). Wydawnictwa Obserwatorjum Krakowskiego...... 186 Składki na Nar. Instytut Astronomiczny im. Mikołaja Kopernika 190 Antoni Czubryński — Astrałistyka jako archeologja nieba . . . 200 Skorowidz rzeczowy i nazwisk...... 202 Rok 1928 (przestępny). W Roczniku Krakowskim przyjęto naogół CZAS UNIWERSALNY Czas uniwersalny jest to czas średni cywilny Greenwichski (zachodnio-europejski), liczony od o1' do 24h od północy Greenwichskiej Czas środkowo - europejski = czas uniwersalny + i godzina. Czas wschodnio-europejski = czas uniwersalny + 2 godziny. W Polsce, na mocy ustawy z dn. 11 maja 1922 r., czasem legalnym (urzędowym) od 1 czerwca 1922 r. jest czas ś r o d k o w o - e u r o p e j s k i.

Tablica zamiany dni roku na daty nowej ery astronomicznej (n, e. a.) oraz okresu Juljańskiego (d. J.).

1928. n. e. a. d. J. 1928. n. e. a. d. J. Styczeń 1 46 386 2 425 247 Lipiec 9 4 6 5 7 6 2 425437 11 396 257 19 586 447 21 406 267 29 596 457 31 416 2 77 Sierpień 8 606 467 Luty 10 426 287 18 616 477 20 436 297 28 626 487

Marzec 1 46 446 2 4 2 5 3 0 7 Wrzesień 7 46 636 2 425 497 11 456 3 17 17 646 507 21 466 327 27 656 5i7 31 476 337 Październ. 7 666 527 Kwiecień 10 486 347 17 676 537 20 496 357 27 686 547 30 506 36 7 Listopad 6 46 696 2425 557 Maj 10 4 6 5 1 6 2 425 377 16 706 567 20 526 3 8 7 26 716 577 30 536 397 Grudzień 6 726 587 Czerwiec 9 546 407 16 736 597 19 556 417 26 746 607 29 566 427 36 756 617 Nachylenie ekliptyki do równika średniego dla 1928.0 . . . 23°26'55''.l Precesja roczna w długości gwiazd na ekliptyce...... 50''.26 Średnia długość węzła górnego orbity Księżyca dla 1928.0 . . 77°.62, dla 1929.0 . . 58°.28 Średnia długość perigeum orbity Księżyca . . . dla 1928.0 . . dla 1929.0 . . 74°.36

Początek wiosny astr. (równonoc wiosenna) 20 marca o 20M5m; 0 wstępuje w znak ą f f „ lata astr. (przesilenie letnie) 21 czerwca o 16 7 ; „ „ „ „ „ jesieni astr. (równonoc jesienna) 23 września o 7 6 ; „ zimy astr. (przesilenie zimowe) 22 grudnia o 2 4 ; „ „ ,, „ 2

1©28 —■ Słońce Q O godzinie 12 czasu uniwersalnego. (O godzinie l po poł. czasu środkowo-europejskiego).

Czas Dane dla gwiazdowy Wzno­ Zbo­ Dłu­ obserwacyj Pro­ Data w szenie czenie proste gość fizycznych mień Słońce od Ziemi Greenwich Odległość południku czas lokalny) czas arszawskim $ z " ' S A D L R P B o Lo

h m s li m 0 / 0 li m s 0 0 0 / u Styczeń 1 nd. 18 39 36-52 18 42-8 —23 05 279-8 12 03 11 0-983 + 2 —3 63 16 18 n 11 śr. 19 19 02-10 19 26-7 —21 57 290-0 12 07 38 0-983 — 3 —4 292 16 17 V 21 sb. 19 58 27-67 20 09-6 —20 07 300-2 12 11 09 0-984 — 7 — 5 160 16 17 » 31 wt. 20 37 53-24 20 51-3 — 17 39 3io-4 12 13 26 0-985 — 12 —6 28 16 16 Luty 10 pt. 21 17 l8"8o 2131.7 — 14 39 320-5 12 14 21 0-987 — 16 — 7 257 16 14 » 20 pn. 21 56 44'34 22 10 7 —11 16 330-6 12 13 59 0-989 —19 — 7 125 16 12 Marzec 1 cz. 22 36 09-88 22 48-7 — 7 34 340-7 12 12 30 0-991 —22 — 7 353 16 10 y> 11 nd. 23 15 35-42 23 25-7 — 3 42 35o-7 12 lo 10 0-994 —24 — 7 221 16 07 « 21 śr. 23 55 00*95 00 02-3 + 0 15 o-6 12 7 19 0-997 —25 — 7 90 16 05 tt 31 sb. 00 34 26-48 00 38'7 + 4 10 10-5 12 4 17 0-999 —26 — 7 318 16 02 Kwieć. 10 wt. 01 13 52-01 01 15-2 + 7 58 20-4 12 1 22 1-002 —26 —6 186 15 59 20 pt. Ol 53 17-55 01 52-2 + 11 32 30-2 11 58 56 1-005 —26 — 5 54 15 56 >5 30 pn. 02 32 43-10 02 29-9 + 1447 39'9 11 57 11 rooS —24 —4 282 15 54 Maj 10 cz. 03 12 o8’66 03 08-4 + 17 38 49-6 11 56 18 l-olo —22 — 3 149 15 52 » 20 nd. 03 51 34’22 03 48-0 + 19 59 59-2 11 56 23 1-012 —20 —2 17 15 50 n 30 śr. 04 30 59-79 04 28-4 + 2147 68-8 11 57 21 1-014 — 16 —1 245 1548 Czerw. 9 sb. 05 10 25-37 05 09-4 + 22 56 78-4 11 59 01 1-015 —12 +0 112 15 47 n 19 wt. 05 49 50-95 05 51.0 + 23 26 87-9 12 01 06 l'ol6 — 8 + 2 340 15 46 n 29 pt. 06 29 16-53 06 32-5 + 23 14 97-5 12 03 14 1-017 ~ 3 + 3 208 15 45 Lipiec 9 pn. 07 08 42-11 07 13-7 + 22 22 107-0 12 05 00 1-017 + 1 + 4 75 15 45 n 19 cz. 07 48 07-68 07 54-2 + 20 51 116-5 12 06 07 i-ol6 + 6 + 5 303 15 46 n 29 nd. 08 27 33-25 08 33-9 + 18 45 126-1 12 06 19 1-015 + 10 + 6 171 15 47 Sierp. 8 śr. 09 06 58-81 09 12-5 + 16 09 135-7 12 05 31 1-014 + 14 +6 38 15 48 „ 18 sb. 09 46 24-36 09 50-2 + 13 06 145-3 12 03 47 1-012 + 17 + 7 266 15 5o n 28 wt. 10 25 49-91 10 27-0 + 9 43 154-9 12 Ol 12 1-010 + 20 + 7 134 15 52 Wrzes. 7 pt. 11 05 15-45 11 03-3 + 604 164-6 11 58 01 1-007 + 23 + 7 2 15 54 n 17 pn. 11 44 40-98 11 39-2 + 2 15 174-3 11 54 32 1-005 + 25 + 7 230 15 57 » 27 cz. 12 24 06-51 12 15-1 — 1 38 184-1 11 51 02 1 ’002 + 26 + 7 98 15 59 Paźdz. 7 nd. 13 03 32-04 12 51-4 — 5 31 194-0 11 47 53 0-999 + 26 + 6 326 16 02 » 17 śr. 1342 57-58 13 28-4 — 9 16 203-9 11 45 26 0-996 ~|- 26 + 6 194 16 05 » 27 sb. 14 22 23-13 14 06-3 —12 48 213-8 11 43 57 0-993 + 25 + 5 62 16 08 Listop. 6 wt. 15 01 48-68 14 45'5 —16 00 223-8 11 43 41 0-991 + 24 + 4 290 16 10 V 16 pt. 15 41 14-24 15 26-1 —1845 233-9 11 44 50 0.989 + 21 + 3 159 16 12 V 26 pn. 16 20 39-82 16 o8"o —20 57 244-0 11 47 20 0-987 + 18 + 1 27 16 14 Grudz. 6 cz. 17 00 05 40 16 51-2 —22 30 254-1 u 51 04 0-985 + 14 + 0 255 ló 16

53 ló nd. 17 39 3o-9S 17 35-2 —23 20 264-3 11 55 40 0-984 + 10 —1 123 16 17 „ 26 śr. 18 18 56-57 18 19.6 — 23 22 274-5 12 00 37 0-983 + 5 —2 352 16 17 36 sb. 18 58 22-16 19 03-8 —22 38 284-7 12 05 23 0-983 — 0 —4 220 16 18 Ostatnie zaobserwowane maxima Zmiana czasu gwiazdowego (S). i minima plam na Słońcu.

Na i d zień ...... 31H 56-56s Maxima w roku 1893, 1906 i 1917. „ 2 d n i ...... 7 53-11 » 3 „ ...... 11 49-67 „ 4 „ ...... 15 46-22 Minima w roku 1902, 1913 i 1923. » 5 ...... 19 42-78 3

1928. — Księżyc £ O godzinie 12 czasu uniwersalnego. (O godzinie l po poł. czasu środkowo-europejskiego).

.2 _a> .2 r-f & "S cd 0 0

Stycz. Luty Marz. jKwieć. Maj Czerw. Lipiec Sierp. Wrzes. Paźdz. List. Grudz

d h a h d ii a h a h fi h d h rl h a h a h d h a h © Nów n 20 10 21 21 20 20 5 19 13 17 21 17 5 15 14 14 1 13 16 12 10 12 5 J) P. K wadra > # 1 I 10 28 3 28 12 26 22 26 9 24 23 24 15 23 8 22 3 21 21 20 14 20 4 @ Pełnia 7 6 5 20 6 i i ib 5 4 4 20 3 12 3 3 W 29 13 28 23 27 9 26 20 (£: Ost. K wadra 21 14 13 19 14 15 13 8 12 21 11 6 10 12 8 17 6 23 6 5 4 14 4 3 Perigeum 24 12 11 6 / 1 22 \V> \2 23 20 19 19 16 14 14 15 10 17 4 17 \Slł 27 14 26 2 Apogeum ló i 1 8 15 19 12 11 11 8 0 5 4 \?8 26 12 23 7 20 2 17 20 14 8 11 9 Libracja 9 Z 6 z 3,30 z 14 w 12 w 9 W 6 w 2,29w 13 Z 9 Z 5 z 3 7. 22 W U w 17 w 27 z 25 z 22 z 20 z 17 z 25 W 24 W 21 w 19 W 1928. — Czasy wschodu i zachodu Słońca (0 ) w Warszawie. (Czas środkowoeuropejski).

Styczeń Luty M arze c K w ie c ie ń M aj C z e rw ie c L ip ie c S ie r p ie ń W rz e sie ń P a ź d z ie r. L is to p a d G r u d z ie ń D zień Wsch, Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach.

hm hm hm hm hm hm hm hm hm hm hm hm hm hm hm hm hm h m hm h m hm h m hm h m j 45 7I9 62S 18°9 4O6 321 319 i g 28 36 16 07 i 1 5 33 1Ó21 1715 512 1901 1 9 47 20 °° 356 447 l 8 24 J 17 14 631 1527 j 45 7I8 l ó 23 621 4 °4 357 i g 26 38 2 15*4 1717 5l ° 1 8 11 19 03 3 S0 1948 319 20 °° 4 48 1822 J 17 12 633 l ó °5 724 15 27 *j45 1 5 S5 7I6 618 402 319 320 359 400 J 39 17 1° 635 3 l ó 2-4 1719 5° 7 1 8 13 1 9 04 1 9 49 1969 1924 1 8 29 1 6 04 7 35 1526 616 l 7 2i 5°5 4OO o l9 1950 1959 lg22 452 1 7 07 6 S7 726 1 5 26 4 1536 7“ i 6 2a l 8 u 1 9 06 D 321 4 00 1 8 17 541 l ó 02 1 5 B8 7I2 j 6 28 5 °3 359 3 i8 322 453 638 l 6 oo 728 5 614 1 7 22 1 8 18 1 908 1 9 51 1968 4 02 19*1 1 8 15 5 is 17 0 5 1 5 25 j £5 1539 7IO l ó 30 612 1724 3»7 i g 09 323 j g 5S 404 455 1703 640 1558 729 1525 6 500 1 8 18 3 17 1 9 62 i g is 1 8 13 5 44 744 7O9 1632 350 1953 324 1701 642 1557 73O 1 524 7 l 5i° 6 °9 1720 4 58 1 8 19 19U 3 U 195J 4 0 5 19 17 4 57 18 19 546 744 7O7 607 1 72S 450 353 l g l 3 3 i6 1954 325 548 1658 1555 1524 S 15*2 l ó 3* 1 8 21 1957 4°7 19 15 458 1 8 08 644 731 9 ^43 15« 7<)5 16 36 600 1729 454 1823 351 i g i 4 3iS i g 54 326 i g 56 4 08 19 13 5 o° l8 °6 560 1656 646 1553 733 1524 743 1544 *j03 603 451 350 I9I6 315 327 i g 55 410 734 3 5 24 1 0 1 6 37 1731 i 8 25 19 55 1 9 11 5oa l 8 0S 5SJ 1 6 54 647 1552 742 ^01 l6 39 600 449 1826 3 « i g l J 3I5 1966 3 2S 09 U 1543 521 1802 412 1856 I942 3” 2001 350 19 34 440 1883 531 17 2 1 623 16 15 718 1530 625 I7 I4 1529 745 29 723 i 6 « 519 18»4 410 1858 324 I943 3 18 2001 353 1932 442 1881 533 1719 626 1 6 1 3 7*9 1531 1528 745 3 0 ^22 l 6 « — — 517 1806 408 1859 32S 1944 3 IS 2 O°0 353 19 31 444 1829 534 1717 627 16 11 721 1 5S2 | 322 1929 1609 745 1 3 31 721 16 1® — — 5U 18«7 — 1946 — — 354 445 1826 — — 625 — --- 5 S j 1928. — Czasy wschodu i zachodu Księżyca (C) w Warszawie. (Czas środkowoeuropejski).

L ip ie c S ie r p ie ń W rz e sie ń P a ź d z ie r. L is to p a d G ru d z ie ń S ty c z e ń L u t y M arzec K w ie c ie ń M aj C z e rw ie c D z ie ń Wsch. Zach. Wsch. Zach.jWsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. j Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. Wsch. Zach. lim hm hm hm hm hm hm hm hm hm hm hm hm h m hm hm hm hm hm hm hm hm hm hm 232 143 3 oo 55S 1 8 17 748 18 24 H l 4 19 43 u 4* l 2os oS4 353 433 1 516 33d 1 7 43 l8 5S 20 °° 1928 1 O14 i i 45 ó u 15 1 3 49 2 18 721 9 18 i g 28 2 i°6 1 2 17 i 2 22 jS6 1228 4 49 1503 1625 o43 1854 250 1968 2025 4 U 1 9 39 18 38 1 2 23 2 4 52 1218 4 52 1955 844 igOS 507 1734 o56 2 O48 205 20 45 10 48 2 O42 1 3 1 3 2 2 27 1 238 3 1244 3 5 13 5 l 6 ls 20os 312 D34 01 13'35 68 30 32 404 6 54 10 10 1943 1 2 13 2 2 02 1348 2 3 44 1 2 64 4 427 14 S2 Ó61 1726 1844 410 2 1 07 342 2 1 27 2 1 02 2 0 ls 13” 1446 6 °3 521 g l5 HS 7 1329 2322 I3O8 1547 7S1 6 28 425 2 2 04 420 2 1 67 2 1 17 2036 2036 1 4 13 * 5 1 3 49 551 l ó 02 18 35 534 1954 513 629 g 3<5 2106 1303 2 1 43 1428 * 1431 O58 1 320 708 I704 759 17 15 644 19 45 548 2 1 04 4 44 2 2 50 5'° 2 2 20 2 1 33 6 14 38 1424 15 0 9 2°9 1332 821 7OO jos 612 2 2 39 147 2 1 49 1 0 58 2 1 41 22®® o41 14 46 7 15 “ 811 1 8 19 l8 28 2055 602 2211 23 2S i 320 1345 jgSS 2314 2353 723 9 2^5 g 06 2 2 03 1 2 23 2 2 42 1584 «• 1542 1 4 50 8 l 6 53 8 58 igSS 8 39 714 22°4 619 541 622 8S9 2351 1628 o15 16 05 4 32 1 4 00 9 1809 ę 34 2 0 44 854 2 0 47 ^27 2 3 1 3 640 ■s 2 3 11 lo 26 2 2 34 1 3 49 3ob 1 5 11 08 726 716 g 58 2326 U 47 2 3 06 I 5 I 3 ■» I7O8 l 34 l ó 32 4 19 1 5 24 543 1 4 19 1 0 1926 g 59 2 1 5S g 2 1 57 ? 41 * O06 O15 2343 I3IO 2 359 109 I737 252 16 37 530 1538 653 14 43 1 1 2 0 40 l o 19 2302 g 23 2 3 07 756 O20 741 O50 881 O32 l l 18 l 6 3S 1739 I758 1553 1516 gS6 815 119 828 122 98 5 1 2 39 •v * 2 29 4 07 16 50 642 801 1 2 2152 l o 35 « O48 1437 1568 10 53 l 04 14 03 349 1 8 15 1702 704 1 6 14 g°2 2301 lo 50 012 953 O16 888 2 09 g 26 J 48 o04 16 05 O53 l8 S0 519 1 3 207 506 1829 Ó31 17 16 g03 g53 16 63 1103 12 1 q08 249 10®7 208 1 2 14 l 21 1530 o82 1730 1 9 07 16 40 14 * 1 0 t3 l 24 10°9 17 15 1757 2 29 226 1 338 l 40 I7OI 328 jgSS 62 0 1 8 42 743 1 7 30 10 33 15 009 1117 2 3° 10S9 ?« 320 l l 53 1 11 18 48 449 l g 53 734 1855 855 1748 U 07 1909 J l 7 H 32 344 1315 o43 2 05 1 8 S1 2 04 i g 50 l8 ° i l l 02 16 338 l l 14 326 lo 89 1 5°3 18 09 442 U 45 404 259 2 37 j g 56 2036 6 10 2O00 845 1909 l o 06 U 55 1 8 59 u 25 2024 17 227 H 50 u 69 4 13 1441 1 6 31 312 2 1 40 C35 .50 422 4 »i 2 1 o8 725 2023 968 1925 l l 14 18 39 1 2 31 20° 7 l l 43 1 8 3 8ł 1 2 1S 1 2 68 I3OO i6 0S 317 1803 32S 2 1 08 50S 840 1109 1 g44 1 2 59 2 1 21 l l 39 2 2 67 447 1242 619 1422 439 1 7 36 1935 4 24 2 2 03 2 1 31 2037 1 2 18 i g 18 19 i 4 « 519 340 1320 # 457 1907 408 2105 5S8 714 2 1 30 g 50 2050 1 2 19 2 0 °9 1312 2 0 " 2 2 37 1 2 13 20 554 l 32i 652 1 5 29 541 1 547 2 2 42 6 58 8 32 1325 1356 2356 1 2 27 o16 654 I4IS 7I8 6oi 17 15 2 0 40 2 2 25 2309 2 2 05 l l 01 2 3 04 2043 2 1 u 1338 2 1 ló 68 517 4 47 1353 -^38 739 6 19 542 2326 8 19 2 3 29 g46 2 1 22 1426 2 1 26 1429 2 2 23 * 1 2 42 2 2 744 I5I8 1 8 19 1 8 43 2 2 10 540 2 2 18 1 2 13 r,05 gS7 2345 1 3 24 22 23 I4 55 2340 1407 l i? 3 2 3 823 1633 j 58 1 9 44 6 36 20 11 615 2 3 SS 648 # 1 0 57 2 2 31 2 1 43 1518 13°° 15 15 I42S 1324 4 853 1754 815 21 09 6 54 700 8 08 012 lo 51 2359 12°7 2 2 45 14 2 2 n 1558 2 3 31 ■» 240 2 4 2 1 40 * 33 4°8 1358 6 07 833 7 I7 757 12 °2 I3I8 2300 2 2 49 1 6 29 * I 5 3? j0 1 1440 25 916 1916 2 2 35 2 3 09 O42 g 22 O48 15SS 733 1312 16 52 0 46 1500 5 I4 46 gs« 2039 852 * 744 * g06 j 34 l o 39 106 O12 1428 23IS 1 6 35 2 3 ss 1548 223 39 2 6 2 07 1603 348 713 155S 821 0S3 2is 124 0 2 5 1 5SS 2 3 43 1728 * I7I2 1530 845 27 953 2201 9 I5 O00 lo 21 l l 53 1 4 21 ę 38 l 39 15 8 ! 0 39 1759 16 19 l6 n 845 1 7 13 2 8 1010 2323 945 j l 4 g 09 147 l l 38 2 S9 130 5 1 6 46 * O41 1728 381 516 l 52 058 154 I744 455 l6 39 64S 1708 lo 04 1 8 40 l o 15 29 1026 * 1 0 24 244 lo 09 2 49 1 2 6s o00 14 1S 1 6 42 1 7 50 O15 1 8 27 1523 2°5 313 1800 621 1703 81S 1 8 21 l l 05 2005 lo 40 3 0 10*7 048 --- l l 19 3 S5 U 08 316 1 7 51 1 1? 1 8 43 O58 1 8 49 2 18 J 53 — 1737 951 ------2 1 27 l o 69 31 U l* 212 — 1 2 S4 4O8 — — l6 3S — ~ 19 ” 1 9 07 4 34 --- Cn 1928. — Planety (dla północy (0h) 16-go każdego miesiąca). I. Dane geocentryczne.

$ Wenus $ Mars (5 Jowisz 2). Saturn t) Pierii.Saturn. Uran 5 Neptun ^

Merkury 1

Miesiąc 8 8 5 8 s s 8 tarczy tarczy tarczy tarczy Mała oś tarczy od od ziemi od od ziemi Średnica od od ziemi proste a proste a Średnica od od ziemi od od ziemi , Średnica Średnica proste a Średnica ! proste a Odległość od od ziemi od ziemi Zboczenie Zboczenie proste proste a Odległość Odległość Odległość proste proste a proste proste a Zboczenie Wielka oś Zboczenie Zboczenie Odległość Odległość Zboczenie Zboczenie Odległość Zboczenie Wznoszenie Wznoszenie Wznoszenie Wznoszenie Wznoszenie Wznoszenie Wznoszen e Wznoszenie Wznoszenie I Wznoszenie Wznoszenie Wznoszenie Wznoszenie | | Średnica 1 Średnica h m h m li m h m 0 jj łi m 0 // h m 0 jj h m 0 n 0 jj jj jj 0 u 0 J! 10 4 29-3 2 Stycz. 20 7 — 22 i \39 5 16 53 — 2 1 i-ii 15 17 5o — 24 2 -3 1 4 23 57 — 2 5-30 35 ló 56 — 2 1 lo -8 14 35 ló 0 1 — 1 20-5 3 + 1 2 0 6 2 0 9 10 1 29-1 Luty 22 Afi — * 0-77 0 19 34 — 2 1 1-2 8 13 19 30 — 23 2-15 4 0 1 9 4- 1 5'ó8 32 1 7 7 — 2 1 10 -3 14 30 10 — 0 3 + 1 3 3 Marz. 22 3 — 12 o ’8 l 8 22 0 — 1 3 1-44 12 2 1 2 — 18 1-99 5 0 4 3 + 3 5 '9 0 3 1 17 13 — 2 1 9-9 15 38 17 0 12 + 1 2 1 - 1 3 9 58 + 1 3 29*2 2 Kwieć. O 34 + 1 1-2 3 5 0 22 + 1 1-58 11 22 35 — 10 1-8 3 5 1 1 1 + & 5-95 3 1 1 7 12 — 2 1 9 '4 lb 40 18 0 18 + 1 2 1 ’0 3 9 50 + 1 3 29 ‘b 2 Maj 4 28 + 2 4 1-18 6 2 4 1 + 14 1-68 10 24 0 — 2 1-68 6 1 3 7 + 9 5' 8 i 32 17 6 — 2 1 9 ’ i ló 41 18 0 24 + 2 20 '7 3 9 55 + 1 3 3 o 'l 2 Czer. 6 54 + 2 2 C 6 3 l l 5 1 8 + 2 3 1’73 10 1 25 +• 7 1’53 6 2 2 + 1 1 5’ 5 i 33 16 56 — 2 1 9-0 17 42 18 0 27 + 2 20-3 3 9 57 + 1 3 30-0 2 Lipiec 6 19 + 2 0 o '75 9 7 58 + 2 2 l -73 10 2 47 + 15 1'38 7 2 2 1 + 13 5 -10 36 16 48 — 2 1 9-2 ló 41 18 0 28 + 2 19-8 3 10 0 + 1 3 31'° 2 Sierp. 9 42 + 16 i ‘35 5 10 3 1 + 1 1 r 6 7 10 4 10 + 2 0 1- 2 1 8 2 32 + 1 4 4't>3 40 1 0 4 5 — 2 1 9 -b 15 39 17 0 27 + 2 19'3 4 10 4 + 12 31-1 2 lo 8 Wrzes. 12 ^ — 7 1-19 6 12 5 1 — 5 1-57 1 1 5 2=5 4 - 2 3 1-03 9 2 32 + 13 4 ’ 22 44 16 48 — 2 1 10 '2 15 37 17 0 23 + 2 19'1 4 + 1 2 31-1 2 Paźdz. 14 22 — 17 0 '7 2 9 15 12 — 18 1-43 12 6 2 1 + 2 4 C 8 4 1 1 2 2 1 4 - 12 3*99 46 ló 57 — 2 1 1 0 -Ó 14 35 ló 0 19 + 1 1 9 ‘ 1 4 10 12 + 1 2 3 o'7 2 Listop. 14 18 — 12 r i 5 6 17 53 — 25 1*2Ó 13 6 40 4 -2 5 o-66 14 2 5 4 - u 4*02 46 17 10 — 22 10-9 14 34 lb 0 15 + 1 19-4 4 10 14 + 12 30-3 2 Grud. 1 7 27 — 24 1'45 5 20 30 — 21 ro8 ló 6 7 + 2Óo '5 9 ló 1 5 6 4 10 4-32 43 17 25 — 22 11'0 14 34 15 0 14 + 1 19 '9 lo 14 + 12 29‘7 2 II. Współrzędne heljocentryczne. (af W enus M ars Jow isz S a tu rn Merkury ? Wenus $ Mars (5 Jowisz 7\. Saturn t? Uran s Neptun ‘O ‘O ‘O 'O 'O *0 -o -0 -0 T3 -o T3 -0 -0 ‘W , 1 = 'W , 1 0 . CB O 01 ‘O -0 yO ‘O ‘O kO Miesiąc 0 ó ■ 1 2 6 ° ° - 4) w O i 03- 41 § '0 i ca- 0 i 03- 4) O O 4) ° O"o -O JS -C'O -G Jj.g.g 0 1. i vo *c — ‘O ‘C i i ! kC -C 0 -C 0 -a jj*r< %>r< LgOŚĆ X V 1° gW O 0 0

O a,« O* ^ Data i moment « >. a .2 M i, © CS *S* e§ Data i moment •N N Data i moment Uty fi ►> . fan zjawiska zjawiska "w zjawiska ‘55 m “ .2 £ w™

<3 h m a h m d h m 1 12J34 J 1243 21J34 1J234 23J14 3421J 41J32 41J2 31J4 3J412 Stycz. 4 20 5.5 I k Wrzes. 2 o 1-2 I I I p 1 37 7 I k 4 i 2J3 J1324 IJ324 J I J2134 31J 24 24J I 4J 123 43J12 324J1 Listop 17 2 4 2 3 II k 2 2 o-i I l l k 6 I k 3 32iJ4 4iJ23 21J34 iJ423,42lJ3 432iJ J 11 17 32-2 041-3 42J13 23J14 3J214 413 2 13 ló I k 423 46-2 I p 7 I k 4 4Jz3 321J4 3 l2 j4 42J3 3J214 231J4 J2134 42J13 432J1 4J123 3o-7 19 10’2 ■o I l l k 5 21 0'2 II k 8 20 13-1 I I k 5 413J2 34J12 3J124 o 432J1 3J42 J1234 2J34 341J 2 4J3 42iJ3 16 17 45-1 w 18 20 10-7 II k 12 1 4°'7 I p 12 18 8-i I I I k 6 432J1 413 J2 J4 431J2 3241J Ji234 31T24 3J24 41J23 42J3 20 18 2ó-o I k 12 21 1Ó-8 II p 13 2 36-6 I k 42J13 J 21J43 3Ji24 J Ś 43J2 7 43l2j 21J34 43J21 42 31 32J 14 2 41 23 19 i 4-3 I I I p 13 20 9’2 I p 14 21 5-5 I k 8 43J12 4l2j3 J2143 4213 J 41J23 2J431 321J4 IJ 324 1J324 431J2 Łuty 5 ió 45-3 I k I923 5i'4 II p 15 22 48-8 I I k 9 41J3 4J123 14J32 J I 4 j2 i3 341J 2 23J i4 Ji234 3 Ji2 4 342J1 4 2 3 II k 20 22 3-8 I p 16 15 34'3 I k 10 4i3 J 423J1 14J23 42i J3 43J21 1J423 12J34 32iJ4 134J2 12 17 26-2 2J4I3 19 18 40-4 I k 27 2 26' 1 I I p 19 20 i 8'o I I I p 11 J243 432J 432 l j 2J143 43J1 423 l j 4J213 2J134 32J14 J1234 28 ló 59-1 I k 27 23 58-4 I p 19 22 10-3 I I I k 12 1J324 34J12 43JI 2 23J4 43lJ2 4J13 4 2 ij3 3 ij2 4 1J324 2 ij34 28 17 52-2 I l l k 29 18 27-1 I p 21 23 0-9 I k J2 34 13 32J14 3U42 4sJ2 3IJ 24 342J 4J23 43J 3J124 2J134 I I k 30 18 2'4 I I I k 23 1 24-6 I I k 324J 2Ji43 Marz. 15 17 i 8-ó 14 3I 2J 4 2J134 42IJ 3 3ji24 2J 41 421J3 4 3 ji2 3J24 Paźdz. 5 1 53'1 I P 23 17 29-7 I k 15 3J124 I 2J 34 4J 213 3 Ji4 213J4 1J243 42J3i 4312J 413J2 1J43 31J24 Czer. 12 o 5ó'o XP 6 20 21’9 27 0 19-9 I I I p 16 o 58-2 II p IP 16 1J234 JI234 41J23 314J2 J134 J2134 3I 4J 2 423J1 4 J 123 43 J i2 32Ji4 7 18 18-2 I I p 27 2 11-8 II I k 17 2J143 1J24 234J1 432J1 1J234 21J34 3J241 41J32 412J3 43i2J 3lJ4 Lipiec 5 1 ó'9 IP 7 20 7 . 7 I I I p 29 0 56-4 I k 18 1J43 32J14 321J 4 421J3 2J143 3J14 32lj4 4J213 42J13 432J I J4132 11 o 23-9 II k 7 22 3-0 I l l k 30 19 25-2 I k I I p 19 4J32 3J4 3JI 24 4J123 243J 3iJ24 J3 l4 21J43 4 i3j2 4 lj3 2 42lj3 18 o 38-5 12 3 48^0 IP Grudz. 3 l7 i 8'8 II k' 20 432J1 31J42 31J24 4J23 43J 32J14 J234 J3 14 43J12 4J12: 42J13 20 23 23-7 IP 13 22 16-7 I p 7 21 20-8 I k 20 23 55-1 I I I p 21 4321J 24J ] 3 2J34 421J3 4 3 ji2 23J4 2J34 3J24 342iJ 42J3 41J32 14 20 53-1 II p 9 15 49'7 I k 28 i 17-9 22 43J 12 421J3 Jl3 4 432J1 4231J 1J423 2ji3 4 312J4 34lJ 41J3 431J2 IP 15 0 9 'l I I I p 10.19 55'3 I I k 23 41J32 4J123 1J234 341J2 42J13 4J123 31J24 23Ji4 J1243 34J i2 432J1 Sierp. 5 21 40 5 IP 21 0 ll-7 IP 14 23 16-4 I k 24 42J13 4iJ32 2Ji4 342J1 41J23 421J3 3Ji24 1J324 12J34 312J4 431J 11 21 4o'9 l i p 2123 28-2 II p 16 17 45'4 I k 25 41J3 432J1 321J4 21J34 42J13 423J1 32i 4J J2134 2jl34 32JI 4 4J312 12 o o-o II k 22 4 10-3 I I I p 17 22 31-9 I I k 12 23 34-7 22 18 23 19 4i'o I k 26 4J132 4 3 l2 j 34J12 J 4 3 ij2 423JI 2iJ43 13J24 1J 24 IP 4°'4 IP Jl»34 421 412J3 19 o II p 28 6-8 24 22 52'6 I I p 27 32 J 4 43J2 431J 2 J234 34JI 2 4lj23 2J413 3J124 JI 234 2j4l3 15-7 2 I p 43J1 20 29 II p 25 16 27 6 I I I p 28 321J4 42J13 21J34 423J 4J13 34J2 32JJ4 2J34 1JŚ24 1 29-0 IP 2 3-5 42J31 3Ji24 25 22 0-3 II I k 29 22 46-1 I k 25 18 18-4 I I I k 29 3J 124 2I 4J 3 42j3 32Ji 4 321J4 4IJ 23 42J 13 4312J 32J4 21J34 3J24 28 21 51-9 31 17 15'° I k 30 21 3ó‘7 I k 30 1J24 41J23 31J24 2J 134 4ji23 431J2 432J 1 Ji432 3J124 32 J 4 IP 31 2J134 42J3i 3J14 21J43 43Ji2 412J3 3I 2J 4 Księżyce, oznaczone cyframi 1, 2, 3, 4 poruszają się w odleglejszej od Ziemi połowie Księżyce oznaczone cyframi rzymskiemi; p — oznacza początek, k — koniec za­ orbity (w lunecie odwracającej — na prawo). Cyfry 1, 2, 3, 4 odpowiadają bliższej ćmienia (wejście w cień Jowisza, względnie wyjście z cienia). połowie orbity; ruch pozorny względem planety ze wschodu na zachód (na lewo). Czas uniwersalny. 8

1928. — Zjawiska.

Styczeń Marzec d h d Ziemia w periheljum .... 4 7 Merkury nieruchomy .... 8 Neptun o 3' na pd. ocl a Leonis 9 o Saturn w kwadr, ze Słońcem 9 Merkury w górn. złącz, ze Słońcem 9 2 Saturn o 20,2 napn.od Księżyca 14 Wenus o o05 na pn, od Saturna 16 17 Merkury w' dolnym węźle . 15 16 Merkury w najw. pd. szer. heljoc. 18 7 Jowisz w periheljum .... 16 o Saturn o i 0,3 na pn. od Księżyca 19 6 Mars o 30,4 na pn. od Księżyca 18 !3 Wenus o i ° - i napn.od Księżyca 19 12 Słońce wstępuje wznak Barana; Mars o o°7 na pn. od Księżyca 20 12 (równonoc) ...... 20 21 Jowisz w najw. pd. szer. lieljoc. 23 o Merkury w najw. odch.zach.(270-8j 22 12 Jowisz o 40,2 napn.od Księżyca 27 o Jowisz o 30,6 na pn. od Księżyca 22 13 Merkury w a f e l j u m ...... 25 22 Saturn nieruchomy . . . . Merkury z końcem pierwszej dekady 28 19 znajduje się w górnem złączeniu ze Słoń­ Wenus w a f e l j u m ...... 30 11 cem. W końcu miesiąca pojawia się wśród zórz wieczornych. — Wenus jaśnieje na M erkury niewidoczny. — Wenus niebie porannem, wschodząc w pierwszych na początku miesiąca ukazuje się jeszcze dniach miesiąca na 31/3 godz. przed Słoń­ na krótko przed wschodem Słońca, znika cem; czas widzialności zmniejsza się stop­ jednak w jego promieniach w drugiej de­ niowo. — Mars z trudnością widoczny kadzie. — Mars niewidoczny. — Jowisz nad ranem. — Jowisz o zmroku znaj­ widoczny jest jeszcze na początku miesiąca duje się już w pobliżu południka; zachodzi wśród zórz wieczornych. — Saturn przed północą. — Saturn ukazuje się świeci w drugiej połowie nocy. niezadługo przed wschodem Słońca; 16-go est w złączeniu z Wenus.

Luty Kwiecień d h h Merkury w górnym węźle . . . 6 7 Jowisz w złączeniu ze Słońcem 6 15 Merkury w najw. odch. wsch. ( i 8“'2) 9 2 Saturn o 2° 4 na pn. od Księżyca 10 13 Merkury w periheljum . . . . 10 22 Merkury w najw. pd. szer. heljoc. 15 6 Wenus o l °-4 na pn. od Marsa 14 1 Mars o 40-o na pn. od Księżyca 16 <3 Merkury nieruchom y 15 14 Wenus o 30,3 na pn. od Księżyca 18 18 Saturn o i °7 na pn. od Księżyca 15 19 Jowisz o 30-2 na pn. od Księżyca 19 11 Mars o 2° 2 na pn. od Księżyca 18 13 Wenus w najw. pd. szer. heljoc, 21 20 Wenus o 3°5 na pn. od Księżyca 18 17 M erkury w najw. pn. szer. heljoc. 21 5 Merknr y niewidoczny. — Wenus o 30,9 na pn. od Księżyca 23 17 Jowisz niewidoczna. — Mars tonie wśród blasków Merkury w doln. złącz, ze Słońcem 24 15 porannych. — Jowisz niewidoczny. — Merkury w dolnym węźle . . . 24 23 Saturn wschodzi przed północą i świt zastaje go w pobliżu południka. M erkury w pierwszej połowie mie­ siąca widoczny jest w dobrych warunkach na tle zorzy wieczornej, — Wenus świeci jako Jutrzenka na tle zorzy porannej, lecz coraz to krócej. —• Mars jest prawie nie­ widoczny; 14-go — w złączeniu z W enus. — J o w i s z wieczorami świeci nisko na po­ łudniowym zachodzie. — Saturn wi­ dzialny późną nocą na południowo-wscho- dniem niebie; w końcu miesiąca wschodzi na 4Y3 godz. przed Słońcem. 9

1928. — Zjawiska (Ciąg dalszy).

Maj Lipiec d h d h Merkury w górn. złącz, ze Słońcem 3 12 Wenus w górn. złącz, ze Słońcem 1 16 Merkury w górnym węźle . . . 4 7 Mars o o0-3 na pd. od Jowisza 3 2 1 Saturn o 20,5 na pn. od Księżyca 7 17 Ziemia w a f e l j u m ...... 4 10 Merkury w periheljum . . . . 8 21 Merkury nieru ch o m y ...... 10 19 Mars w najw. pd. szer. heljoc. 10 8 Jowisz o i °'7 na pn. od Księżyca 11 19 Mars o 3°'8 na pn. od Księż3^ca 15 u Mars o i° i na pn. od Księżyca 12 3 Jowisz o 20-8 na pn. od Księżyca 17 9 Merkury w najw. pd. szer. heljoc. 12 5 Merkury w najw. pn. szer. heljoc. 18 4 Wenus w periheljum . . . . 20 21 Wenus o i 0,2 na pn. od Księżyca 18 17 Merkury w najw. odch.zach. (20°'0) 21 11 Zaćmienie S ł o ń c a (w Polsce niew.) 19 13 Saturn o 20 o na pn. od Księżyca 28 3 Merkury w górnym węźle . . . 31 6 Merkury z końcem miesiąca może być dostrzeżony na niebie wieczornem zaraz Merkury w trzeciej dekadzie wschodzi po zachodzie Słońca. — Wenus niewi­ na 11/4 godz. przed Słońcem i jest z tru­ doczna. — Mars zaczyna więcej wyprze­ dnością widzialny na tle zorzy rannej. — dzać wschód Słońca i warunki widzialności Wenus niewidoczna. — Mars pojawia nieco polepszają się. — Jowisz z koń­ się już przed północą i świeci w sąsiedztwie cem miesiąca zaczyna ukazywać się na Jowisza. — Jowisz świeci w drugiej po­ niebie porannem. — Saturn wstępuje łowie nocy na wschodniem i południowo- na widnokrąg wkrótce po zachodzie Słońca, wschodniem niebie; 3-go jest w złączeniu poczem świeci przez całą noc. z M arsem. — Saturn widoczny już o zmroku nisko na południowym wscho­ dzie; zachodzi w drugiej połowie miesiąca zaraz po północy.

Czerwiec Sierpień d h d h Zaćmienie K siężyca (w Polsce niew.) 3 12 Jowisz w kwadr, ze Słońcem 1 15 Merkury w najw. odch. wsch.(230-5) 3 4 Merkury w periheljum .... 4 21 Saturn o 2°'3 na pn. od Księżyca 3 20 Jowisz o i° 1 na pn. od Księżyca 8 6 Mars w periheljum .... 4 19 Mars o o°'6 na pd. od Księżyca 9 18 Saturn w przeciwstaw, ze Słońc. 6 20 W e n u s w najw. pn. szer. heljoc. 11 15 Merkury w dolnym węźle . . . 11 15 Merkury w najw. pn. szer. heljoc. 15 3 Mars o 2°'j na pil. od Księżyca 13 8 Merkury w górn. złącz, ze Słońcem 16 5 Jowisz o 20-3 na pn. od Księżyca 14 4 Saturn nieruchomy . . . . 16 23 Merkury nieruchomy .... 16 6 Saturn o 2°' 1 na pn. od Księżyca 24 10 Wenus w górnym węźle . . . 17 3 J o w i s z nieruchomy . . . . 30 9 Zaćmienie S ł o ń c a (w Polsce niew.) 17 20 Słońce n a jw y ż e j...... 21 16 M erkury niewidoczny. — Wenus Merkury w a f e l j u m ...... 21 21 Merkury w doln. złącz, ze Słońcem 29 13 pojawia się pod koniec miesiąca, jako Saturn o 2°-i na pn. od Księżyca 30 22 gwiazda wieczorna. — Mars wschodzi w trzy godziny po zachodzie Słońca i świeci nad ranem w połudn.-wschodniej stronie Merkury w pierwszych dniach mie­ nieba. — J o w i s z wschodzi już wieczo­ siąca może jeszcze być odszukany wśród rami, coraz to wcześniej, i jest pierwszą zórz wieczornych. — Wenus niewido­ na niebie co do jasności gwiazdą. — Sa­ czna. — Mars widoczny jest coraz lepiej; turn po zachodzie Słońca widoczny jest w końcu miesiąca wschodzi na 3 godz. w pobliżu południka, lecz dość nisko. przed Słońcem. — Jowisz wyłania się coraz bardziej z zórz porannych. — Sa­ turn ó-go jest w przeciwstawieniu ze Słoń­ cem; warunki widzialności są przeto naj­ dogodniejsze. IO

1928. — Zjawiska (Dokończenie).

Wrzesień Listopad d h d Jowisz o o°-7 na pn. od Księżyca 4 13 Mars o 20,2 na pd, od Księżyca 2 Saturn w kwadr, ze Słońcem 5 16 Merkury nieruchomy . . . . 2 Mars o i °'9 na pd. od Księżyca 7 5 Wenus o 2°7 na pd. od Saturna 7 Merkury w dolnym węźle . . . 7 14 Merkury w najw. odch. zach. (i80,9) 9 Mars w kwadr, ze Słońcem 14 5 Wenus w a f e l j u m ...... 10 Merkury w a f e l j u m ...... 17 20 Merkury w najw. pn. szer. heljoc. 11 Saturn o 2°’4 na pn, od Księżyca 20 20 Mars nieru ch o m y ...... 12 Słońce wstępuje w znak wagi Zaćmienie Słońca (w Polsce wid.) 12 ( r ó w n o n o c ) ...... 23 7 Wenus o o°7 na pn. od Księżyca 15 Merkury w najw. odch, wsch. (2507) 29 23 Jowisz o i 0,2 napn.od Księżyca 25 Zaćmienie Księżyca (w Polsce niew.) 27 Merkury niewidoczny. — Wenus Mars o o°'9 na pd. od Księżyca 29 świeci wśród blasków zorzy wieczornej. — Mars widoczny jest coraz dłużej i lepiej; Merkury w pierwszej połowie mie­ ranek zastaje go u południka. — Jowisz siąca jest łatwo dostrzegalny przed wscho­ w końcu miesiąca widoczny jest już przez dem Słońca. — Wenus przyświeca wie­ całą noc. —• Saturn świeci wieczorami, czorami coraz dłużej, zachodząc w końcu miesiąca w 2'j4 godz. po Słońcu. — Mars wschodzi wkrótce po zapadnięciu nocy i, dzięki swej znacznej deklinacji północnej, wznosi się wysoko ponad poziom. — J o- w i s z widoczny jest przez całą noc, za­ chodzi o świcie. — Saturn w pierwszej połowie miesiąca widoczny jeszcze na tle zorzy wieczornej; 7-go w złączeniu z Wenus.

Październik Grudzień d h d Jowisz o o°-6 na pn. od Księżyca 1 18 Wenus w najw. pd szer. heljoc. 2 Mars w górnym węźle . . . 5 3 Merkiiry w dolnym węźle . . . 4 Mars o 20 5 na pd. od Księżyca 5 9 Saturn w złączeniu ze Słońcem 13 Wenus w dolnym węźle . . . 6 16 Merkury w a f e l j u m ...... 14 20 Merkury w najw. pd. szer. heljoc, 8 5 Wenus o 2°'6 na pn. od Księżyca Merkury nieruchomy ...... 12 14 Merkury w górn. złącz, ze Słońcem Wenus o i 0-5 na pd. od Księżyca 16 4 Mars w przeciwstaw, ze Słońc. Saturn o 20-6 na pn. od Księżyca 18 8 Słońce n a j n i ż e j ...... Merkury w doln. złącz, ze Słońcem 24 9 Jowisz o i °'4 na pn. od Księżyca Merkury w górnym węźle . . . 27 s Jowisz nieruchomy .... Jowisz o o0-8 na pn. od Księżyca 28 22 Mars o o°'9 na pn. od Księżyca Jowisz w przeciwstaw, ze Słońc. 29 1 Ziemia w periheljum . . Merkury w periheljum . . . . 31 20 Merkury niewidoczny. — Wenus, M erkury niewidoczny. — Wenus wzbijając się coraz to wyżej na niebie wie- świeci nisko nad horyzontem, tuż po za­ czornem, jaśnieje jako gwiazda —37 wielk. chodzie Słońca. — Warunki sprzyjają co­ gw. — Mars 26-go znajduje się w prze­ raz bardziej widzialności Marsa i planeta ciwstawieniu ze Słońcem; świeci od zmroku widoczna jest w ciągu większej części nocy.— przez całą noc. — Jowisz widoczny po Jowisz 29-go jest w przeciwstawieniu zachodzie Słońca, zachodzi w drugiej po­ ze Słońcem i znajduje się w najdogodniej­ łowie nocy. — Saturn niewidoczny. szych warunkach widzialności. — Saturn widoczny po zachodzie Słońca, nisko na południowym zachodzie. II

Zakrycia gwiazd przez Księżyc dla Poznania (P), Krakowa (K), Warszawy (Wr), Lwowa (L) i Wilna (Wl). (!)■ Styczeń 1928.

Nazwa Czas uniwersalny Kąt od bieguna Kąt od zenitu 0 gwiazdy N* godz. P K W r L Wl P K W r L Wl P K W r L Wl h m m 1 m m m 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 735 3 33 B. Tau 6-3 P 16 57-4 59-562-4 66-4 69-9 99 108 105 116 105 131 141 135 146 129 736 4 163 B. T au 5-8 P 3 27-4 — — — — 107 — — — — 73 — — — — 737 4 129 H i Tau 5-8 P 16 45-9 42-8 47-4 44-8 54-0 55 62 60 68 60 95 104 99 109 94 738 5 i Tau 4-7 P 4 29-6 32-7 26-2 28-7 17-8 147 152 140 145 128 113 117 107 111 97 739 5 394 B. Tau 6-0 P 18 11-5 15-6 17-3 24-5 23-4 119 132 125 142 123 159 173 163 182 156 740 7 to Gem 5-2 P 2 8-3 11-3 8-0 138 6-3 111 115 108 111 99 72 72 67 67 61 741 8 5 B. Cne 6-4 k 1 6-2 20-3 — 200 — 1 348 — 358 — 338 317 — 323 — 742 8 7 Cne 4-7 k 17 29-7 25-4 28-4 239 31-4 267 259 262 254 265 304 298 300 295 301 743 10 46 Leo 5-8 k 18 20-6 18-9 19-7 17-9 20-4 312 304 309 300 312 345 340 343 337 345 744 18 P2 Sco 5'0 k 2 — — — 30-6 — — — — 324 — — — — 359 — 745 18 p Sco 2-9 k 2 — - — 30-9 — — - — 323 — — — — 358 — 746 20 63 Oph 6-1 k 5 — 4-3 5-3 5-6 6-1 — 316 322 321 335 — 347 351 350 0 747 28 V Psc 4-6 P 20 17-2 23-8 19-9 26-3 17-4 96 108 99 109 90 60 69 62 70 55 748 29 25 Ari 6-5 P 16 9-9 18-2 18-1 310 24-5 104 118 112 132 110 111 122 114 128 107

( i!) L u ty. 749 1 129 H 1 Tau 5-8 P 1 32-9 35-7 31-9 34-3 26-8 106 110 104 107 95 69 72 67 69 62 750 2 394 B. Tau 6-0 P 3 33-4 34-7 31-1 32-2 25-6 114 115 110 112 102 81 81 78 80 73 751 3 52 B. Gem 6-5 P 1 10-2 10-8 — 21'2 — 18 26 — 8 — 336 341 — 323 — 752 4 82 Gem 6-3 P 5 17-2 18-8 146 16-0 8-3 141 142 138 139 132 107 107 105 105 102 753 5 f Cne 4-7 P 3 46-9 512 48-4 52-2 46-4 83 83 79 79 71 42 40 39 36 33 754 6 42 Leo 6-1 k 23 36-1 42-4 41-4 48-1 42-1 308 304 311 308 323 315 307 313 305 321 755 10 65 Vir 60 k 21 25-4 — 26-7 _ 37.9 232 — 234 — 251 270 — 271 — 285 756 10 66 Vir 5-7 k 22 — — — — 8-0 — — — — 212 — — — — 244 757 11 l Vir 4-8 k 3 31-2 39-0 46-3 54-3 55-4 226 229 241 242 253 221 219 230 227 239 758 11 y. Vir 4-4 P 23 51-1 51-4 53-7 541 59-3 118 121 114 118 102 149 152 144 148 127

» 12 JJ JJ •» k 1 2-2 4-3 5-8 8-5 9 0 305 302 309 307 320 329 325 331 328 337 759 27 43 T au 5-5 P 18 32-9 36-2 37-9 41-0 43-4 49 58 50 59 41 21 25 18 23 10 760 29 5 Gem 5-9 P 19 49-5 55-7 55'2 61-4 58-9 89 95 88 94 79 64 64 59 58 50

( S il) F*l a r z e s 3. 761 2 35 B. Cne 6-4 P 21 223 27-7 28-8 34-2 36 0 76 80 72 77 59 58 55 48 46 32 762 12 84 B. Sco 6-3 k 23 50 3 49-4 52-6 52-3 57-5 285 283 289 287 299 316 315 319 317 324 763 13 51 G. Sco 6-5 k 1 19-0 20-5 22-7 25-1 27-3 297 296 302 301 310 319 317 321 320 325 764 27 412 B. Tau 5-8 P 20 11-1 17-3 13-5 19-3 11-1 111 115 108 112 98 70 70 67 67 59 765 29 5 B. Cne 6-4 P 21 57-6 63-2 60-7 66-1 60-2 95 96 91 92 82 55 52 50 47 44

(IV) . K[ w i e c e r . 766 6 2 Lib 6-3 k 21 38-8 41-2 41-3 44-3 42-1 321 319 326 323 338 344 342 347 344 355 767 15 35 Cap 6-0 k 3 14-2 11-9 18-9 17-0 — 190 187 191 188 — 219 217 218 215 — 768 23 121 Tau 5-1 P 19 51-7 54-6 53-4 55-9 53-4 59 62 55 58 43 18 19 14 15 6 769 25 176 B. Gem 6-3 P 18 48-3 55-1 51-6 58-2 50-2 119 122 115 119 106 83 81 77 76 70 770 25 181 B. Gem 6-0 P 19 250 32-2 26-6 33-4 22-4 141 144 136 139 126 102 100 95 95 88 771 28 42 Leo 6-1 P 18 — 20-3 14-8 23-3 13-1 — 169 159 163 146 — 173 163 161 146 1-2

(V). Maj.

Oj -ł-J Nazwa ii Czas uniwersalny Kąt od bieguna Kąt od zenitu Nr. cd CtJi gwiazdy p '$ ?? pi?.. P K W r L Wl P K W r L Wl P K W L Wl

h m m m I m m 0 0 0 0 0 0 0 0 0 772 2 66 Vir 5-7 p 18 38-6 401 42-8:44-9 497 112 116 108 111 97 139 143 132 135 117 773 2 72 Vir 61 p 23 63-1 69-1 63-570-2 591 188 186 180 180 173 165 159 155 151 148 774 3 l Vir 4-8 p 0 218 29-1 27-7 34-6 28-9 82 82 79 79 73 56 53 51 47 45 775 3 96 Vir 6-5 p 19 104 12-2 13-115-3 18-0 130 133 126 128115 157 160 151 153 136 776 7 0 Oph 3-3 k 21 — 10 1 — 15-4 26-3 — 238 — 244 257 — 270 .— . 274 282 777 21 5 Gem 5-9 P 19 — — 28-7 34-9 16-6 — — 169 177 149 — — 131 138 113 778 22 52 Gem 6-1 P 18 — 40-4 — 42-2 365 — 89 — 84 74 ___ 44 — 40 35 779 27 v Vir 4-2 P 19 37 6 44-8 44-8 52-5 51-5 '84 84 78 78 65 67 62 57 52 42

(VI). Czerwiec.

1 780) 5| a S gr |2‘1| k j 21 — | 6‘7| 8’6j 8*7(11-9] — |306|311 |B10|330| — 133713391338j34 4 1

(VII). Lipiec.

781 5 35 Cap 6-0 k 22 38-5 38-0 43-1 42-7 51-8 214 211 214 211 215 237 235 235 232 232 782 9 30 Psc 4-7 k 0 2-6 1-9 6-2 61 14-1 278 274 275 271 274 309 306 304 301 299 783 9 33 Psc 4-8 k 2 4-4 4-9 9-0 9-6 — 241 235 237 230 — 258 251 251 243 784 10 v Psc 4-6 k 23 23-6 191 23-1 18-5 281 220 217 218 215 219 257 256 255 254 785 19 42 Leo 61 P 19 45-6 46-2 — — — 27 31 — — — 349 351 -- _ _ 786 23 72 Vir 6-1 P 20 18-0 24-5 20-9 27 1 18-1 119 120 118 119 116 87 83 83 81 83 787 29 68 G. S gr 0-2 P 23 24-7 34-7 31-7 42-4 — .129 136 133 143 — 106 109 107 113 _ 788 30 86 B. S gr 6-5 P 0 1-7 10-3 — — — 119 127 — — — 92 96 — — —

(VIII). Sierpień.

789 4 275 B. Aqr 6-3 k 0 11-4 8-5 12-8 7-9 18-1 192 i 83 185 173 182 200 190 190 177 183 790 8 i Ari 5-5 k 1 14-3 9-6 15-0 9-5 21-7 204 196 198 189 196 235 228 227 220 220 791 9 43 Tau 5-5 k 22 13*4 8-5 11-3 6-4 13-2 235 232 234 230 233 269 269 270 268 267 792 10 w Tau 4-8 k 1 35-7 36-0 39-3 39-2 46-0 294 285 287 279 287 334 327 327 321 323 793 29 143 B. Cap 6-1 P 20 23-4 23-6 27-5 28-2 34-7 29 33 32 37 32 44 47 44 48 40 794 30 154 B. Cap 6-1 P 1 38-2 36-9 37-8 37-2 38-3 15 28 22 34 20 346 356 352 1 350

(IX). Wrzesień.

795 2 33 Cet 6-1 k 20 59-5 57-0 61-4 58-9680 245 241 242 238 241 280 277 276 273 271 796 3 f Psc 5-3 k 1 25-0 27-4 30-0 32135-9 247 238 241 232 242 246 233 235 223 233 797 9 5 B. Cne 6-4 k 22 _ — — — 49-2 — — — _ 209 _ _ _. _ 238 798 19 10 G. Sco 5-9 P 17 47-6 52-8 51-9 56-7,52-9 49 53 51 55 49 24 25 23 24 21 799 25 33 Cap 5-3 P 22 — 37-7 40-3 36-441-5 — 7 0 17 359 - 340 334 348 333 800 28 290 B. Aqr 6-3 P 1 11-0 11-9 12-3 13-8|l31 34 45 39 50 36 4 12 7 15 5 r3 (X). Październik.

c i Nazwa Czas uniwersalny Kąt od bieguna Kąt od zenitu INI. i gwiazdy p % ?? godz. P K W r L Wl P K W r L Wl P K W r L Wl

ii m Ul m m m 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 801 1 31 Ari 5-7 k 19 449 422 46-1 43-6 51-8 270 266 267 262 266 309 307 305 302 301 802 2 26 B. Tau 6-4 k 19 49-7 47-8 50-9 48-9 55-7 296 289 291 285 289 335 331 330 327 326 803 6 40 Gem 6-3 k 4 41-3 _ — — 330 — — — — 333 — — — — 804 6 X Gem 3-6 P 20 — — 55-8 54‘5 564 — — 131 140 132 — — 161 173 161 JJ JJ » łJ k 21 36-5 30-1 330 26-2 34-5 234 226 230 221 230 266 260 263 257 263 805 24 69 Aqr 5-6 P 22 7-6 146 12-5 20-4 130 87 98 93 106 92 63 70 66 75 65 806 24 z Aqr 4-4 P 23 22-1 24-3 23-4 259 23-1 49 59 54 63 50 17 24 21 27 18 807 27 33 Cet 6-1 P 15 — — 9 0 — — — _ 68 — — — — 103 808 27 / Psc 5-3 P 18 51-6 49-0 53-7 51-6 60'5 34 40 39 45 41 62 69 66 72 69 809 30 51 Tau 5-6 k 23 — — — 7-0 — — — — 315 — — — — 333 —. 810 30 53 Tau 5-3 k 23 23-5 19 4 25-7 20-0 34-3 211 199 205 190 208 230 218 219 204 214

(XI) . Listopad

811 2 A Gem 5 1 k 19 43-4 37-9 40-7 34-8 42-6 243 236 239 231 239 276 272 274 269 273 812 6 46 Leo 5-8 k 4 20-8 — 29-3 — 44'8 225 — 231 — 251 251 — 253 — 264 813 18 56 B. Cap 6-3 P 19 9-2 1-7 3-6 0-4 — 352 13 7 22 — 323 342 337 349 — 814 19 35 Cap 6-0 P 15 37-7 39-5 42'5 44-6 49.0 38 43 42 47 43 45 48 46 48 43 815 22 30 Psc 4-7 P 18 13-0 22'9 23’3 — 31-3 108 123 118 — 121 113 125 119 — 117 816 25 31 Ari 5'7 P 16 14-8 11-1 151 11-5 20-5 50 54 53 58 55 88 94 91 98 90 817 26 26 B. Tau 6-4 P 15 45-7 40-9 44-3 39'6 47-7 39 43 42 47 43 77 84 81 89 80 818 29 37 Gem 5-7 k 18 20-9 14-6 183 11-4 21-1 228 219 222 213 222 265 259 261 255 259 819 29 40 Gem 6-3 k 19 __ 39-6 37-0 44-8 38-4 — 332 345 322 351 — 16 27 7 31 820 30 A Gem 5'1 k 6 19-8 197

(XII). Grudzień .

821 1 X Cne 5-9 k 3 1-1 ,11-7 3 9 ,14-9 — 346 337 351 342 — 337 319 336 318 — 82i S Yj Leo 3-6 P 21 52-4 49"4 52-0 495 55-9 94 103 98 106 92 132 143 136 147 128 ft 5 JJ w » k 22 49-8 48-8 51-1 50'3 55-1 298 289 295 287 301 337 330 334 329 337 823 V Vir 4-2 k 22 1I _ — 44-0 43-4 — — — 317 335 — — — 357 10 824 21 / Psc 53 P 14 52-2,49-7 54-4 52-2 61'6 42 47 46 51 48 73 79 75 81 72 825 24 51 Tau 5-6 P 21 26-8 26 5 30-8 31-3 39-1 33 45 37 48 30 24 31 22 28 11 826 24 56 Tau 5-2 P 22 25-1 19-3 27-9 23-2 — 359 19 4 21 — 335 352 337 349 — 827 25 247 B. Tau 5-8 P 1 — —■ — — 53-7 —■ — — — 143 — — — 105 828 27 A Gem 5-1 k 15 57-6 53'0 55-2 50-4 56'6 256 249 252 245 252 289 284 287 282 286 829 29 57 B. Leo 6-5 k 21 — 53-5 — 59-4 — — 0 — 356 — — 4-2 — 37 —

830|30 46 Leo 5'8 k 19 — — 14-9 11-0 17-0 - — 276 267 280 — — 312 305 314

UWAGA. Ponieważ znikanie i ukazywanie się słabych gwiazd przy jasnym brzegu Księżyca nie da się dokładnie obserwować, w powyższej tablicy uwzględniono tylko te zja­ wiska, które zachodzą przy ciemnym brzegu Księżyca, jeżeli gwiazda jest mniejsza, niż 4.5 wielkości. Dla gwiazd ponad 4 .5 wielk. podano momenty zniknięcia nawet przy jasnym brzegu, ale pominięto momenty ich ukazania się przy tym brzegu. Dla gwiazd pierw­ szej wielkości podaje się jednak zawsze oba momenty (zakryć takich w roku 1928 nie będzie). 14

1928. — Zaćmienia. W r. 1928 przypadają trzy zaćmienia Słońca: całkowite — 19 maja, częściowe — 17 czerwca i częściowe — 12 listopada, oraz dwa całkowite zaćmienia Księżyca: 3 czerwca i 27 listopada. W Polsce widoczne będzie zaćmienie Słońca 12 listopada.

I. Całkowite zaćmienie Słońca 19 maja 1928 r., niewidzialne w Polsce. Zaćmienie widoczne będzie na południowej półkuli ziemi: w południo­ wej Afryce i w południowej części Ameryki Południowej.

Czas Długość wsch. i Szerokość uniwersalny zach. od Green. V, V n m 0 , 0 Początek zaćmienia na kuli ziemskiej 19. V. 1928 r. 1125-4 52 17 Z. — 54 17 Początek centralnego zaćmienia J J >J JJ 13 r i -9 1 2 18 W. —67 11 -Najgłębsze zaćmienie JJ Jł JJ 13 24-0 22 25 W. —63 17 Koniec centralnego zaćmienia JJ JJ JJ 13 36-2 29 14 W. —58 24 Koniec zaćmienia na kuli ziemskiej JJ JJ JJ 15 22*6 30 20 W. —21 23

II. Całkowite zaćmienie Książyca 3 czerwca 1928 r., niewi- dzialne w Polsce. Zaćmienie widzialne będzie w Ameryce oraz w Australji i wschodniej części Azji. Wielkość zaćmienia — 1.247 średnicy Księżyca ; początek o g. 10 m. 18, koniec o g. 14 m. 2 czasu uniwersalnego. Całkowite zaćmienie trwa 76-3 minut.

ill. Cząściowe zaćmienie Słońca 17 czerwca 1928 r., niewi­ dzialne w Polsce. Zaćmienie widoczne będzie w półn.-zachodniej Azji i półn.-wschodniej Europie. Krótkie to zaćmienie rozpoczyna serję zaćmień, które przybierając na wielkości z każdym następnym okresem Sarosu, przejdą w całkowite zaćmienia od r. 2072. Czas Długość wscli. Szerokość uniwersalny i zach. od Green. rr hm o , o , Początek zaćmienia 17. VI. 1928 r. 20 i *6 9552 W. + 61 51 Największa faza zaćmienia „ „ ,, 20 27^0 70 33 W. -(-65 39 Koniec zaćmienia „ „ „ 2052-3 4142 W. +6631 Wielkość największej fazy zaćmienia = 0'037 średnicy Słońca.

IV. Cząściowe zaćmienie Słońca 12 listopada 1928 r., w id o c z n e w P o ls c e . Zaćmienie to widoczne będzie w całej Europie, prócz Hiszpanji i Por- tugalji, w półn.-wschodnim skrawku Afryki oraz w większej części Azji aż do południka 1050 na W. od Greenwich. W Polsce zaćmienie przypada na przedpołudniowe godziny, przyczem Księżyc w czasie największej fazy zakryje przeciętnie około 0-4 średnicy Słońca; wyglądem swym Słońce przypominać będzie wtedy Księżyc po pierwszej kwadrze o rogach skierowanych ku półn.-wschodowi. Dla ważniej­ szych miast Polski podane są momenty zaćmienia i jego wielkość w tablicy na str. 16. Najznaczniejsze będzie zaćmienie w półn.-wschodniej części kraju, najmniejsze dla jego połudn.-zachodniej połaci. i5

Czas Długość wsch. Szerokość uniwersalny i zach. od Green. ^ h m o , o , Początek zaćmienia 12. X I. 1928 r. 7 33*3 6 4 W. + 5 9 54 Największa faza zaćmienia „ „ „ 947-9 80 59 W. +6240 Koniec zaćmienia „ „ „ i 2 2-8 78 09 W. + 2 12 5 Wielkość największej fazy zaćmienia = o'8o8 średnicy Słońca.

V. Całkowite zaćmienie Księżyca 27 listopada 1928 r., niewi­ dzialne w Polsce. Zaćmienie widoczne będzie w Europie, w Ameryce półn. i połudn., w Azji i w Australji. W Europie, i to tylko w jej zachodnich i północnych częściach, widoczny będzie zaledwie początek zaćmienia. Czas Kąt od bieg. uniwersalny P li m Księżyc wchodzi w półcień 7. X I. 1928 r. 6 25-4 Księżyc wchodzi w cień 7 23-8 96 Początek całkowitego zaćmienia 8 33'1 Środek zaćmienia 9 1-2 Koniec całkowitego zaćmienia 9 29'3 Księżyc opuszcza cień 10 39-0 231 Księżyc opuszcza półcień 11 37-8 Wielkość zaćmienia = 1-155 średnicy Księżyca.

1928. — M in im a A Igo la (P Persei) widzialne w Polsce. — (Czas uniwersalny). d li m d li m d h m d li ra d li m Stycz. 3 15 52 k Marz. 1 o 15 p Sierp. 20 123 Paźd. 22 324 Grud. 1 6 52 p 15 3 9 P 3 21 4 22 22 12 25 o 13 4 341 17 23 58 6 17 53 Wrzes. 9 3 7 p 27 21 2 7 030 20 20 47 23 22 48 p 11 23 56 30 17 51 9 21 19 23i7 36 261937 M 2045 List. 11 5 8 12 18 8 Luty 7 1 42 p Kwc. 15 21 21 p 29 4 51 p 14 157 15 14 58 k 92231 18 18 10 k Paźd. 2 140 16 22 46 24 5 25 p 12 19 20 Lip. 8 x 6 4 22 29 1 9 19 35 27 2 14 1 5 16 9 k 30 23 39 7 19 18 221624 2923 3 Zmiany blasku Algola rozpoczynają się już na 4•/, godzin przed momentem mini­ m um i trwają wogóle 9 godzin. Blask gwiazdy spada wtedy z 2-3 wielkości gwiazdowej do 3-5 wielkości w czasie minimum. W powyższej tabelce p — oznacza, że widoczne będą w Polsce tylko początkowe fazy zaćmienia (przed minimum), k — tylko końcowe fazy (wzrastanie blasku po minimum). UWAGA. Minima blasku 301 gwiazd »zaćmieniowych« typu Algola i typu p Lyrae podaje Dodatek Międzynarodowy do Rocznika Obserwatorjum Krakowskiego.

Współrzędne pozorne a Ursae Minoris. 1928 „ Rekt- Deki. Rekt. Deki. Rekt. Deki, ' h. m i h. m s o , , łt m s o , * I. Stycz. 18.0 1 35 34 1 55 22 V. Maj 17.0 1 34 42 88 54 56 IX. Wrz. 14.0 1 36 42 88 55 05 II. Luty 17.0 3500 55 20 VI. Czer. 16.0 3510 5452 X. Paź. 14.0 36 56 55 16 III. Marz. 18.0 3436 55 14 VII. Lip. 16.0 315 44 154 52 XI. List. 13.0 36 54 55 27 VI, Kwc. 17.0 3430 55 05 VIII. Sier. 15.0 3617 5456 XII. Gr. 13.0 3636 5537 W bieżącym^ roku z powodów oszczędnościowych nie podajemy '>G w i a z d«, poza współrzędnemi Gwiazdy Biegunowej. Czytelnik może jednak korzystać z danych Rocznika z r. 1925, jeżeli chodzić mu będzie o dokładne pozycje (i o inne dane tyczące się gwiazd). Wystarczy bowiem dodać do współrzędnych z r. 1925 trzykrotnie przemianę roczną, po­ daną tam dla każdej gwiazdy, by otrzymać współrzędne średnie 1928.0. i6

Zaćmienie Słońca 12. XI. 1928 r. obliczone dla ważniejszych miast polskich.

Początek Najw. faza Koniec Nr. Miejscowość X Czas Czas W iel­ Czas P O P uniwers. uniwers. kość uniwers. Q

m 0 Ił m 0 0 h m li m 0 0 1 Białystok 93 53'1 7 37 333 356 8 51 0-46 xo X0 90 90 2 Brześć Litewski 95 52-1 7 38 334 357 8 52 0’45 10 11 90 89 3 Brody 101 5o-l 7 39 335 359 8 54 0-44 X0 15 90 87 4 Bydgoszcz 72 53'i 7 3ó 337 2 8 45 0'40 9 59 86 91 5 Cieszyn 75 49'8 7 38 341 8 8 46 0-36 9 59 84 89 6 Częstochowa 76 5o-8 7 37 340 5 8 47 0-38 10 0 85 90 7 Gdańsk 75 54'4 7 36 335 359 8 46 0-42 10 1 88 92 8 Grodno 95 53'7 7 37 332 354 8 52 o'48 10 IX 91 90 9 Grudziądz 75 53‘5 7 36 336 X 8 46 0'42 lo X 87 91 10 Kalisz 72 51*8 7 37 339 5 8 45 0-38 9 58 85 91 11 Katowice 76 50-3 7 38 340 ó 8 47 o'37 10 0 85 89 12 Kielce 82 5°'9 7 38 338 3 8 48 0-40 10 4 86 90 13 Kołomyja 100 48-5 7 41 338 2 8 55 o'42 10 14 88 86 14 Kraków 80 5o'l 7 38 340 6 8 48 °'37 10 2 85 89 15 Lublin 90 5 i-3 7 38 336 0 8 51 0’43 10 8 88 89 16 Lwów 96 49-8 7 39 337 1 8 53 o'43 10 12 89 87 17 Łomża 88 53'2 H/ 37 334 357 8 5o 0-44 10 7 89 90 18 Łódź 78 51-8 7 37 338 3 8 47 0'40 10 2 86 90 19 Nowogródek 103 53-6 7 38 331 352 8 54 0-50 10 15 92 89 20 Pińsk 104 52-1 7 39 332 354 8 55 0-48 10 ló 91 88 21 Piotrków 79 51-4 7 37 338 3 8 47 C 40 10 2 86 90 22 Płock 79 52'5 7 37 337 1 8 47 0-41 10 2 87 91 23 Poznań 68 52'4 7 36 339 5 8 44 038 9 57 85 91 24 Przemyśl 91 49-8 7 39 338 2 8 52 o'4i 10 9 88 88 25 Radom 85 51-4 7 37 337 1 8 49 0-41 10 ó 87 90 26 Równe 105 50-6 7 40 334 356 8 56 0-47 10 17 91 87 27 Rzeszów 88 50-0 7 38 338 3 8 50 o’4o 10 7 87 88 28 Sandomierz 87 50'7 7 38 337 2 8 5o 0-41 10 6 87 Sg 29 Siedlce 89 52-2 7 37 335 359 8 5o 0’44 10 8 89 90 30 Stanisławów 99 48'9 7 40 337 1 8 54 0-42 X0 14 88 86 31 Suw ałki 92 54'i 7 37 332 354 8 51 0-47 lo 9 90 91 32 Tarnopol 102 49-6 7 40 336 359 8 55 o'44 10 15 90 87 33 Tarnów 84 5o-o 7 38 339 4 8 49 0'39 10 5 86 89 34 Tczew 75 54-1 7 36 335 0 8 46 0‘42 xo 1 88 92 35 T oruń 74 53'o 7 36 337 2 8 46 0'41 10 0 86 91 36 W arszawa 84 52-2 7 37 336 0 8 49 0-42 10 5 88 90 37 Wilno 101 54'7 7 37 330 351 8 54 0-51 X0 14 92 90 38 W łocławek 76 5 ’’7 7 36 337 2 8 46 0-41 10 X 87 91 39 Zakopane 80 49" 3 7 39 341 7 8 48 o'37 10 2 85 89 40 Zawiercie 78 50'5 7 38 34o 5 8 47 0-38 10 2 85 90

Objaśnienia: X = długość wschodnia od Greenwich w mierze czasowej; cp = szerokość geograficzna północna; P = kąt od kierunku północnego na tarczy Słońca, liczony przez wschód, południe, zachód, czyli odwrotnie do ruchu wskazówki zegara; Q = kąt od kierunku ku zenitowi, liczony w tę samą stronę, co P. M a otrzymania momentów, wyrażonych w czasie środkowo-europejskim, należy do momentów powyższych dodać po 1 godzinie. Np. w Warszawie zaćmienie rozpocznie się o godz. 8 min. 37 rano, skończy zaś o godz. 11 min. 5 według tegoż czasu (kolej, w r. 1927). Przez wielkość zaćmienia rozumie się część średnicy Słońca, zasłoniętą w chwili największej fazy. Dokładny czas zapomocą radjo.

W Calendarium Rocznika Astronomicznego na rok 1926 i w Ca- lendarium na rok 1927 podaliśmy szczegółowe wiadomości o radjo- sygnałach godzinowych, zarówno pierwszorzędnych — służących do celów naukowych w obserwatorjach, jakoteż innych. Ponieważ w sy­ gnałach pierwszorzędnych od roku zeszłego zmiany nie zaszły, ograni­ czymy się tu do podania wskazówek, dotyczących tych innych sygna­ łów, jako łatwiejszych do odbioru, mając na widoku potrzeby ze­ garmistrzów oraz tych, najbardziej licznych, miłośników dokładnego czasu, dla których małe ułamki sekundy są bez znaczenia. Przejdźmy po kolei różne radjostacje nadawcze, rozpoczynając od polskiej sto­ łecznej.

Warszawa. Niestety, radjosygnały godzinowe, nadawane z Warszawy przez „Polskie Radjo", nie mogą być uważane za pożyteczne dla osób, po­ trzebujących naprawdę dokładnego czasu. Przedewszystkiem dlatego, że czas „z dokładnością do 15 sekund11 wystarczałby wprawdzie do na­ stawiania zegarów do zwykłych celów praktycznych, ale nie wystarcza, kiedy chodzi o naregulowanie zegarka na dokładny chód, gdyż różnicy np. 15 sekund od południowego do wieczorowego sygnału odpowiada już przeszło 4 minuty w tygodniowym chodzie zegarka. Sygnały war­ szawskie są, ponadto, niezadawalniające z tego powodu, że Spółka Akcyjna Polskie Radjo, niejednokrotnie pozwoliła sobie na błędy, znacznie przewyższające owe sakramentalne 15 sekund. Na czasie >, Pol­ skiego Radja" przy obecnej organizacji polegać więc niepodobna; po­ trzebna tu jest reforma. Radjostacja Poznańska, utrzymywana przez odrębną spółkę miej­ scową, nadaje wieczorami, około godz. 22-ej, godzinę, nie gwaranto­ waną wprawdzie oficjalnie, ale pochodzącą bezpośrednio z tamtejszego zakładu astronomicznego, co nadaje jej większej pewności. Ze względu na niewielką moc radjostacji w Poznaniu sygnały te nie mają jednak większego znaczenia dla ogółu mieszkańców naszego państwa.

Nauen. Najłatwiejsze do odbioru są w naszym kraju sygnały godzinowe z radjostacji niemieckiej w Nauen pod Berlinem, nadawane dwa razy na dobę na falach gasnących o długości 3100 metrów. Sygnały te są bardzo głośne i mogą być z łatwością przyjmowane nawet zapomocą aparatów kryształkowych bez lampek wzmacniających, w połączeniu je­ dnak z większą anteną zewnętrzną. Rozumie się samo przez się, że 18 radjoaparat, zwłaszcza kryształkowy, zapomocą którego chcemy przyjąć Nauen, musi być urządzony do nastrajania na fale długości 3100 me­ trów, wykraczające poza zakres zwykłych fal broadcastingowych. Pi­ szemy „zwłaszcza kryształkowygdyż przy aparacie lampkowym mocniej wzmacniającym silne sygnały Naueńskie słyszalne są zazwyczaj i przy nastawieniu, wiele się różniącem od właściwego. Nauen nadaje całkiem identyczne sygnały w odstępach dwunasto- godzinnych, około godziny 0 i około godziny 12-ej czasu uniwersal­ nego, czyli o godz. 1-ej po północy i o 1-ej po południu (13-ej) czasu środkowo-europejskiego. Do regulowania zegarów służyć mogą w szcze gólności dłuższe trzykrotne sygnały, o sekundowem trwaniu, w końcu 57-ej, 58-ej i 59-ej minuty, nadawane pomiędzy sekundami 55 i 56, 57 i 58, 59 i 60, tak iż ostatni sygnał ostatniej trójki tych sygnałów przypada punktualnie na godzinę 0 m. 0 sek. 0, względnie godz. 12 min. 0 sek. 0 czasu uniwersalnego. Do wyznaczania sobie błędu wska­ zań zegara z dokładnością do ułamka sekundy, co przy pewnej wpra­ wie jest zupełnie możliwe, służyć mogą krótkie sygnały, nadawane na początku sekundy 10-ej, 20-ej, 30-ej, 40-ej i 50-ej dwóch ostatnich minut godziny 23-ej i 11-ej (czasu uniwersalnego). Do nastrajania radjo- aparatu odbiorczego służyć mogą uprzednie sygnały wywoławcze, na­ dawane w ciągu minuty 55-ej, t. j. między 55“ 0S a 56m 0S. Sygnały Naueńskie są przekazywane w dzień przez liczne stacje radjofoniczne niemieckie i mogą być przeto odbierane i na krótkich falach, oczywiście zapomocą radjoaparatów dostatecznie silnych, pozwa­ lających chwytać te stacje również w porze dziennej. W Krakowie przyjmowaliśmy w ten sposób np. sygnały naueńskie przez Wrocław, zapomocą aparatu dwulampkowego o antenie zewnętrznej. Sygnały Naueńskie podawane są według schematu ONOGO (dokładniejszy opis w poprzednich Calendariach).

Paryż. Sygnały Paryskie z wieży Eiffla również mogą być przyjmowane nawet zapomocą radjoaparatów kryształkowych, o antenie zewnętrznej, są jednak zazwyczaj słabsze od Naueńskich. Zalecamy zwłaszcza sygnały, nadawane wieczorem o godzinie 221h czasu uniwersalnego, czyli 23 */* czasu środkowo-europejskiego. Fale niegasnące, długości 2650 metrów,' bliższe przeto falom radjofonicznym od fal naueńskich. Do nastawiania zegarków służyć mogą zwłaszcza trzy serje, złożone z sześciu krótkich sygnałów, nadawanych co sekunda w końcu minuty 27-ej, 28-ej i 29-ej, np. o 27m55s, 56s, 57s, 58s, 59e i 28m0B. To samo o 28m558, 568, 575, 58s, 598 i 29“ 0S, oraz o 29m55s, 568, 57% 58B, 59a i 30m08. Sześć kro­ pek, z których ostatnia przypada na początek minuty. Jest to system anglosaski, który przyjęli francuzi, porzuciwszy swój schemat pierwotny 19 mONOGO". Od godz. 22 m. 31 sek. 0, do godz. 22 m. 36 s. 0 (czasu uniwersalnego) Paryż nadaje na tejże fali sygnały naukowe rytmiczne, w odstępach 60/61 sekundy, opisane szczegółowiej w poprzedniem Calendarium.

Daventry I. Na swej fali długiej około 1600 m Daventry (i inne stacje radjo- foniczne angielskie, patrz programy) nadaje sygnały w szczególności o godzinie 18 min. 30 i o godz. 22 min. 0 czasu uniwersalnego, czyli o godz. 19x/2 i 23-ej czasu środkowo-europejskiego (w zimie; w lecie — vide programy). Sygnały te polegają na 6 krótkich odgłosach, przypa­ dających na uderzenie 55-ej, 56-ej, 57-ej, 58-ej, 59-ej i 60-ej sekundy, tak iż ostatni sygnał przypada punktualnie na godz. 18 min. 30 sek. 0, względnie na godz, 22 min. 0 sek. 0. Radjostacja nie przerywa swych produkcyj na moment nadawania tych sygnałów, które mimo to wy­ chodzą zawsze zupełnie wyraźnie i czysto. Przed sygnałami o godz. 181I2 (19V2) radjostacja, dla zwrócenia na nie uwagi, nadaje w minucie po przedzającej przeciągły, blisko minutę trwający świst. Sygnały powyżej opisane pochodzą z Greenwich, gdzie są nada­ wane automatycznie przez zegar służebny, regulowany przez najlepszy może na świecie zegar tamtejszego Obserwatorjum astronomicznego.

Praga czeska i Wiedeń. Praga wysyła radjosygnały z Obserwatorjum na fali 349 metrów o godzinie 22-ej czasu środkowo-europejskiego (6 punktów, według systemu anglosaskiego, przypadających na sekundy 55s, 56°, 578, 58*, 59s i 603; ostatni punkt punktualnie o godz. 22 min. 0 sek. 0). Wiedeńskie Obserwatorjum nadaje sygnały o godz. 13 min. 10 czasu środkowo-europejskiego.

Teorja względności, a radjosygnały godzinowe. Regularne i dokładne przyjmowanie radjosygnałów godzinowych w instytutach naukowych uchodziło do niedawna poniekąd za pseudo­ naukowe marnowanie czasu, ale w świetle pewnych teoryj ostatnio zyskało niezmiernie na znaczeniu. Mamy tu na myśli teorję względności Einsteina w związku z ba­ daniami niemieckiego astronoma Courvoisier’a, pracującego w Obser­ watorjum w Neubabelsbergu pod Berlinem. Courwisier twierdzi, że nietylko nie jest zgodny z prawdą aksjomat relatywistów, iż zapomocą żadnych wogóle obserwacyj nie da się wykazać ruchu Ziemi w eterze, ale że, przeciwnie, cały szereg faktów świadczy o tem, że Ziemia unosi się w eterze z olbrzymią szybkością około 600 km na sekundę, podą­ żając w kierunku gwiazdozbioru Woźnicy (Auriga). Twierdzenie to 2* 20

Courvoisier popiera skrzętną analizą niewyjaśnionych odchyleń w ró­ żnych pomiarach astronomicznych i geofizycznych. Zaznaczyć należy, iż wszystkie uważane przez astronoma niemieckiego odchylenia znajdują się na progu tego, co mierzyć można, i skutkiem tego są mniej albo więcej problematyczne. Na tem miejscu obchodzą nas rzeczy, dotyczące zegarów. Jeżeli założyć, iż Ziemia przesuwa się w eterze, to, po odpa­ dnięciu teorji względności, wypadałoby przyjąć dawniejszą hypotezę Lorentza, według której ciała kurczą się w kierunku ruchu swego w przestrzeni. Tak właśnie zapatruje się na rzeczy Courvoisier. Wyżej przytoczonej szybkości 600 kim na sekundę odpowiadałoby kurczenie się promienia ziemskiego, mającego kierunek ten sam co kieru­ nek ruchu Ziemi, o jedną półmiljonową jego długości (13 metrów) i o takąż część swej długości kurczyćby się musiało również wahadło zegara. Kurczeniu się Ziemi odpowiadaćby musiał wzrost natężenia siły ciężkości w miejscach, zbliżających się do środka Ziemi, zaś kur­ czenie się wahadła musiałoby za sobą pociągać szybsze jego oscylacje. I z jednej i z drugiej przyczyny zegar wahadłowy musiałby śpieszyć się w tej porze doby — około godziny 5-ej czasu gwiazdowego — kiedy nad poziomem miejsca obserwacji góruje gwiazdozbiór Woźnicy. Ale w czasie, kiedy Capella góruje np. w Paryżu, w Waszyngtonie znajduje się ona nisko nad poziomem, i zrozumiałą jest rzeczą, że wtedy, kiedy zegar paryski pośpieszałby, zegar, umieszczony w Waszyngtonie szedłby mniej więcej normalnie, i naodwrót. W wyniku tego zjawiska różnica wskazań zegarów, znajdujących się w różnych częściach świata, musi ulegać oscylacji z okresem rów­ nym jednemu obrotowi Ziemi naokoło osi, czyli dobie gwiazdowej. Tu właśnie zaczyna się rola radjosygnałów, dzięki którym porównywać można wskazania zegarów normalnych, np. europejskich i amerykań­ skich. Courvoisier sądzi, że zauważona istotnie pewna zmienność wzglę­ dnych długości geograficznych obserwatorjów europejskich i amery­ kańskich, ujawniająca się z porównań czasów radjosygnałów godzino­ wych, o amplitudzie około 1/s0 sekundy i okresie rocznym, ma swe źródło w tym właśnie zjawisku kurczenia się Ziemi, spowodowanem przez ruch jej w eterze. Badaniom Courvoisiera, przyjmowanym, jak dotychczas, dość sceptycznie przez świat naukowy, niepodobna odmó­ wić tego, że poruszają doniosłe i aktualne problemy naukowe. Słabą stroną dowodu, opartego na radjosygnałach godzinowych jest ta oko­ liczność, że prócz tej zmienności długości geograficznych, na której opiera się Courvoisier, zauważono inne, znaczniejsze jej wahania, po­ chodzące z przyczyn dotychczas nieznanych. Tem większe jednak zna­ czenie naukowe mieć powinien dalszy regularny odbiór radjosygnałów godzinowych z całego świata w instytucjach posiadających zegary nor­ malne. T. B. Planety w roku 1928. Główną trudność w orjentowaniu się na niebie stanowią ciągłe na niem zmiany, spowodowane przez bezustanne ruchy ciał niebieskich. Nawet astronom zawodowy, który ma do swego rozporządzenia zapeł­ nione liczbami obszerne tomy Roczników, podających na parę lat na­ przód biegi ciał niebieskich, chętnie ucieka się do środków poglądo­ wych dla wytworzenia sobie obrazu przyszłego stanu nieba. Załączony do niniejszego tomu Rocznika „Wykres wschodów i zachodów planet i Słońca" jest ogromnie pomocny przy rozpatrywa­ niu warunków widzialności planet. Dla osoby, orjentującej się w nim, wykres zawiera znaczną część tego, co mówimy w dalszym ciągu o widzialności planet. Radzimy czytelnikowi zapoznać się z prostą jego zasadą i posiłkować się wykresem, kiedy chodzi o szybkie zorjentowa- nie się co do położeń planet na niebie, i co do zmian, jakim ulegają warunki ich widzialności.

Wykres wschodów i zachodów. Dwie podziałki, jedna pozioma, o odstępach pięciodniowych, druga pionowa, o odstępach półgodzin­ nych, dają możność oznaczenia każdego momentu w roku 1928 (zawar­ tego w godzinach od 13, czyli 1 popoł., do godziny 10 przedpołudniem następnego dnia) przez pewien oznaczony punkt na rysunku. Mając zatem dane momenty jakiegokolwiek powtarzającego się codziennie zjawiska, np. wschodów Słońca (str. 4), możemy dla tych momentów znaleźć odpowiadające im punkty na papierze i połączyć je krzywą linją (w danym wypadku linją wschodów Słońca, znajdującą się w gór­ nej części wykresu, grubszą od innych, i oznaczoną trzykrotnie na niej umieszczonym znakiem ©, symbolem Słońca). W taki sam sposób, na zasadzie obliczonych uprzednio momentów wschodów i zachodów pla­ net, powstały wszystkie linje ich wschodów i zachodów, występujące na wykresie jako linje przerywane z oznaczeniami planet (vide str. 6 Rocznika). Dla Marsa, Jowisza i Saturna uwzględniono te tylko punkty, które odpowiadają zjawiskom, zachodzącym w nocy. Dla najsłabiej świecących wielkich planet Urana i Neptuna linij nie nakreślono, aby zbytnio nie gmatwać rysunku. Kto z czytelników chciałby sobie uzu­ pełnić wykres linjami wschodów i zachodów tych planet, albo Księ­ życa, znajdzie dane do tego na str. 5 i 6. Dla przykładu użyjmy wykresu dla zorjentowania się wśród zja­ wisk planetarnych w nocy z 10 na 11 luty 1928 r. Odnajdujemy na dolnej podziałce datę 10 lutego i posuwamy się wzdłuż linji pionowej ku górze. Napotykamy po kolei na linje: 1. zachodu Wenus, 2. zachodu 22

Słońca, 3. zachodu Merkurego, 4. zachodu Jowisza, 5. wschodu Saturna, 6. wschodu Wenus, 7. wschodu Marsa, 8. wschodu Słońca, 9. wschodu Merkurego; (dla daty tej przypadkiem tylko złożyło się, że po samych zachodach, następują same wschody). Za każdym razem odczytamy na bocznej podziałce czas zjawiska. Odrazu widzimy, że Wenus (1 mo ment) zachodzi o godz. 13.24, przed Słońcem, jest więc wieczorami niewidzialna. Słońce (2 moment) zachodzi o 16.36 (Nb wszystkie mo­ menty mogą być odczytane z wykresu z dokładnością do paru minut tylko, co jednak dla celu, o który chodzi, w zupełności wystarcza). Merkury (3 mom.) zachodzi o godz. 18.20, a więc w l 3U godziny po Słońcu, dzięki czemu może być dostrzegany wieczorem. O godz. 20.36 zachodzi Jowisz (4 mom.), a więc planeta świeci w tym dniu w ciągu 4 godzin po zachodzie Słońca. Po zachodzie Jowisza niema nad po­ ziomem żadnej planety aż do godz. 3.15 po północy, kiedy ukazuje się Saturn (5 mom.). Jeszcze później, niewiele już tylko wyprzedzając Słońce, wschodzą Wenus o godz. 5.27 (6 mom.) oraz Mars o godzinie 5.36 (7 moment). Z małej różnicy pomiędzy czasami wschodu tych planet można wnioskować, że świecą one niedaleko od siebie, dzięki czemu, biorąc za punkt wyjścia jasną Wenus-Jutrzenkę, można, zwłasz­ cza przez lornetkę, odszukać na niebie o wiele od niej słabszego i le­ dwie widzialnego na tle blasków świtu Marsa. O godz. 7.00 wschodzi Słońce (8 mom.), kładąc ostateczny kres widokowi nieba gwiaździstego i przypadający w x/a godziny później wschód Merkurego (9 moment) odbywa się już za dnia i nie może być dostrzeżony. Z pośród zjawisk, które na pierwszy rzut oka odczytać można z wykresu, wymienimy tu kilka. Przecięcie się linij tej samej kategorji (np. dwu linij wschodów) wskazuje na to, że dane dwie planety świe­ cić będą w niedużej od siebie odległości (np. Wenus i Mars 16 lutego 1928 r.). Jeżeli jedna z tych linij należy do Słońca, wówczas planeta, zgaszona przez blask Słońca, nie będzie widzialna. Naodwrót, przecięciu się linij różnych kategoryj (linji wschodów z linją zachodów) dwu pla­ net odpowiada największa wzajemna ich odległość. Tak np. 10 września 1928 r. znajdują się prawie naprzeciwko siebie na niebie naszem Mars, który wschodzi o 21.15 i Saturn, który zachodzi o tej samej godzinie. Jeżeli jeszcze weźmiemy pod uwagę, że widzialność planet zaczyna się średnio w 50 minut po zachodzie Słońca, lub kończy się na tyleż przed jego wschodem, oraz że planetę zobaczyć możemy naogół do­ piero w kilkanaście minut po wschodzie, a tracimy ją z oczu na kilka­ naście minut przed jej zachodem, to z uważnego przyglądania się wy­ kresowi z łatwością wytworzymy sobie charakterystykę roku pod wzglę­ dem widzialności planet. Zaznaczyć wypada, że wykonawczyni rysunku stud. p. J. Pająkówna szeregiem szczęśliwie pomyślanych inowacyj Wykres wschodów i zachodów planet i Słońca w roku 1928.

(w Warszawie w czasie środkowoeuropejskim). Rys. J. Pająkówna 23 uczyniła go znacznie przejrzystszym od podobnych wykresów, poda­ wanych w niektórych wydawnictwach cudzoziemskich.

Wschody i Zachody podane są w wykresie dla Warszawy, w czasie urzędowym, środkowo-europejskim, stosują się jednak naturalnie w przybliżeniu i do całej Polski. W miejscowościach poza Warszawą momenty są nieco tylko inne, głównie z powodu zmian długości geograficznej. Dla miejscowości, położonych na wschód od Warszawy zjawiska przypadają w czasie urzędowym wcześniej, zaś dla miejscowości na zachód — później, o czas równy różnicy długości geograficznych. Różnice długości względem Warszawy znaleźć można według tablicy zaćmienia Słońca na str. 16 niniejszego Rocznika. Naprzykład długość (X) Pińska względem Warszawy, wynosi 104-84= 20 minut (na wschód) i wszelkie wschody i zachody z tego powodu przypadają w Pińsku o 20 minut wcześniej, według czasu urzędowego. Gdyby ktoś chciał uwzględnić po­ nadto naogół drobne tylko zmiany wywołane zmianą szerokości, mógłby się oprzeć na regule (przybliżonej), iż wzrostowi szerokości geograficznej o 4° odpowiada wzgjst „łuku półdziennego" planety o tyle minut, wiele stopni wynosi jej deklinacja. Przy innych różnicach szerokości zmiany łuków półdziennych są proporcjonalne.

Merkury. Ruchliwa ta planeta, przebywając naogół w bezpo- średniem sąsiedztwie Słońca, w pewnych tylko i niedługich okresach czasu oddala się od niego o tyle, że można ją dostrzegać rano wzglę­ dnie wieczorem. Dobrze ilustruje jej ruchliwość bardzo falista linja wschodów i zachodów w naszym wykresie. Odczytujemy z niej, że Merkury średnio w odstępach niecałych 4 miesięcy (okres synodyczny) znajduje się w podobnych względem Słońca położeniach. Jednak na skutek znacznego mimośrodu orbity {lh) i znacznego nachylenia orbity (7°) do płaszczyzny ekliptyki warunki widzialności bywają rozmaite, gdyż ilość światła słonecznego, które pada na tę planetę, jest w peri­ heljum 9 :4 razy większa, niż w aphelium. W roku bieżącym zoba­ czymy planetę wieczorami w lutym i może w maju lub czerwcu, zaś rankami w listopadzie. Legenda, powtarzana przez różne dzieła astro­ nomiczne, iż Kopernik nigdy nie widział Merkurego, co ma świadczyć 0 trudności dostrzeżenia tej planety w naszych szerokościach geogra­ ficznych, ma swoją podstawę tylko w nieuważnej interpretacji pewnego ustępu z dzieła De revolutionibus. Łatwo skombinować i zapamiętać, że Merkury w okresach wi­ dzialności rannych oddala się od nas, przechodząc od dolnego złącze­ nia ze Słońcem (kiedy znajduje się między Ziemią a Słońcem), do górnego złączenia; w okresach widzialności wieczornych dzieje się od­ wrotnie. Odpowiednio do tego zmieniają się rozmiary tarczy planety, jej faza (widzialna tylko przez lunety, jak i u wszystkich innych planet) 1 jasność. Największe rozmiary pozorne i najciekawszą fazę (najwęższy sierp) wykazuje planeta z końcem widzialności wieczornych i z po­ czątkiem widzialności rannych. Faza połówkowa, kiedy planeta wygląda jak Księżyc w pierwszej lub ostatniej kwadrze, towarzyszy dacie naj­ większego odchylenia. Jasność planety zachowuje się odwrotnie; i tak 24

najjaśniejszą jest planeta w pobliżu górnego złączenia ze Słońcem (około —1.3 wielkości), zaś najsłabszą około dolnego złączenia (mniej- więcej +2.5 wielkości i mniej). Wahania blasku planety są więc zna czne i dochodzą nieraz do pięciu wielkości gwiazdowych. W okresach, najdogodniejszych do obserwacji, jasność planety równa się średnio zerowej wielkości gwiazdowej, a więc nieco więcej, niż jasności Wegi, zawartą będąc zresztą, w zależności od warunków geometrycznych wi­ dzialności, między wielkością Syrjusza a wielkością Aldebarana. Natu­ ralnie absorbcja światła w pobliżu poziomu znacznie przygasza blask planety. Poczynając od ostatnich dni stycznia, mniejwięcej do 18 lutego, będzie można obserwować Merkurego na niebie wieczornem, na któ- rem będzie widzialny przez czas krótki po zachodzie Słońca (jak długo którego dnia — czytelnik z łatwością odczytać to może z wykresu za chodów). Najjaśniejsza będzie przytem planeta przez parę pierwszych dni po pierwszem ukazaniu się (jest to ogólna reguła dla okresów wi­ dzialności wieczorowej); jasność jej wynosić będzie mianowicie —1.0 wielk. gwiazd. 26 stycznia, —0.2 wielk. 10 lutego i tylko +1.3 wielk. 18 lutego. Względną długotrwałość okresu widzialności, mimo iż naj­ większe odchylenie wschodnie wyniesie tylko 18° (co zresztą sprzyja jasności planety), Merkury zawdzięcza znacznemu właśnie wzniesieniu nad ekliptyką. Drugi okres widzialności Merkurego przypada na maj - czerwiec. Wnioskując bezpośrednio z wykresu, możnaby przypuszczać, że, wobec późnych zachodów planety, widać ją będzie wieczorami doskonale. Jednak stoją temu na przeszkodzie długie w tej porze roku (zwłaszcza na północy Polski) zorze wieczorne, skutkiem czego planetę będzie można dostrzegać tylko z trudnością, im dalej na południe kraju, tem lepiej. W największem odchyleniu wschodniem od Słońca, wynoszącem 23°, planeta będzie 3 czerwca; jasność jej wynosić będzie wówczas + 0.7 wielk. gwiazdowej; przed tą datą, na skutek większej jasności planety (np. 25 maja jasność 0.0 wielk.), będzie ją można dostrzegać lepiej, niż po niej; zresztą i zorze są coraz dłuższe ku dniu letniego przesilenia. Po czerwcu Merkury już nie będzie widoczny wieczorami aż do końca roku. Natomiast rano będzie można spostrzegać planetę już w końcu lipca (pierwszy okres widzialności rannej w r. 1928); znowuż jednak przeszkadzać będzie wczesne zjawianie się zórz porannych. W lepszych znacznie warunkach ukazywać się będzie planeta na niebie porannem w ciągu pierwszych dwóch dekad listopada, tylko że w naszym klima­ cie rzadko mamy w tym miesiącu ładną pogodę. Największe odchyle­ nie (zachodnie) Merkurego przypada na 9 listopada i jasność jego wy­ nosi wówczas -0 .3 wielkości gwiazdowej, niewiele już tylko wzrastając 25 do końca okresu widzialności, z powodu rosnącej odległości planety od Słońca. Z powyższego zestawienia widać, że najdogodniejszym do obser- wacyj będzie pierwszy okres, okres wieczornej widzialności na przeło­ mie stycznia i lutego. W analogicznych warunkach widywaliśmy Mer­ kurego doskonale nawet w Warszawie, z Aleji Jerozolimskich, nim jeszcze rozjarzyły się światła uliczne, za dawnych czasów naturalnie o wiele zresztą słabsze.

Wenus. Rok 1928, z wyjątkiem paru pierwszych i kilku osta­ tnich tygodni, nie sprzyja dostrzeżeniom tej najjaśniejszej ze wszyst­ kich planety. W pierwszej połowie roku Wenus wschodzi, na niebie rannem, przed Słońcem, w drugiej połowie roku wschodzi i zachodzi po Słońcu, świecąc jako Gwiazda Wieczorowa. Ukazuje się wybitniej jako Jutrzenka, mniejwięcej do połowy lutego, i jako Gwiazda Wie czorowa — od połowy listopada do końca roku; w okresach tych jasność jej wynosi około —3.6 wielkości gwiazdowej. Widać ją będzie wówczas doskonale i w biały dzień, byleby tylko wiedzieć, gdzie jej szukać. Czasami zresztą i sama rzuca się w oczy w pełnym blasku Słońca. Godnemi uwagi będą złączenia Wenus z innemi planetami. 16 sty­ cznia Wenus będzie w złączeniu, na niebie porannem, z Saturnem, w odległości tylko x/a stopnia na północ od tej planety. 6/7 listopada przypadnie ponowne złączenie Wenus z Saturnem, tym razem na nie­ bie wieczorowem, przyczem Wenus będzie w odległości blisko 3 stopni na południe od Saturna. To ostatnie zjawisko nastąpi w warunkach niezbyt sprzyjających, gdyż planety znajdować się będą w jasnej części nieba wieczorowego. Ciekawe będzie również złączenie Wenus z Marsem 14 lutego na niebie świtu. Wenus, będąc w odległości 1.4° na północ od Marsa będzie mogła posłużyć za punkt oparcia do poszukiwań niepozornego słabszego o 5 wielkości gwiazdowych Marsa. Bardzo interesujące jest wogóle śledzenie za fazami Wenus. W roku 1928 Wenus będzie jednak przez cały rok w fazie Księżyca pomiędzy kwadrami a pełnią. Wielkość oświetlonej części tarczy, w jednostkach całej tarczy, wynosić będzie: 1 stycznia 0.68, 1 lutego 0.78, 1 marca (planeta znika wśród zórz porannych) 0.85, 1 września (planeta w tym miesiącu zaczyna się ukazywać wśród zórz wieczorowych) 096, 1 paźdz. 0.91, 1 listop. 0.85, 1 grudnia 0.77, 31 grudnia 0.68. 1 lipca, w dniu złączenia górnego ze Słońcem, widzialna jest (teoretycznie) cała tarcza planety. Wenus ze wszystkich planet najbardziej zbliża się do Ziemi, ale mimo to jest pełna tajemnic. Powierzchnia jej stale jest ukryta przed 26 naszemi oczami, znajdując się poza oponą chmur, czy też gęstej bardzo atmosfery, tak iż dotychczas nie jest nam znany nawet czas obrotu naokoło osi. Prawdopodobnie jednak dzień na Wenus jest o wiele dłuższy, niż na Ziemi, gdyż nie dało się zauważyć spłaszczenia planety, które musiałoby towarzyszyć jej szybkiemu obrotowi naokoło osi. Nie­ znany nam jest również skład chemiczny atmosfery planety, wiadomo wszakże, że ilość tlenu nad widzialną powierzchnią Wenus nie prze­ kracza Viooo ilości tlenu w atmosferze ziemskiej. Wbrew oczekiwaniom stwierdzono również, że znikomo mała jest też ilość pary wodnej nad ą widzialną powierzchnią Wenus. Wbrew wielu łudzącym obserwacjom, Wenus nie posiada satelity.

Mars będzie dobrze widoczny w drugiej połowie roku. W pierw­ szej połowie — świeci przeważnie wśród blasków zórz porannych. Mapka nasza podaje biegi planety od połowy maja do końca roku. Widać na niej wyraźnie, jak planeta od lipca stopniowo zwalnia swego biegu pomiędzy gwiazdami na wschód, by w listopadzie (12-go) stanąć zupełnie, później zaś poruszać się wstecz do końca roku.

Droga Marsa pomiędzy gwiazdami w r. 1928.

Na początku roku Mars wschodzi na 1 7a godziny przed Słońcem, może być więc dostrzegany przy swym niewielkim ówczesnym blasku (pomiędzy 1-ą a 2-ą wielk. gwiazd.), tylko w razie wyjątkowo sprzy­ jających warunków. Z wykresu widać, że czas widzialności rannej początkowo, aż do kwietnia, nietyłko nie przedłuża się, ale w sprze­ czności z tem, co zwykle bywa dla planet wielkich, nieco się skraca. Pochodzi to z szybkiego ruchu Marsa na wschód za Słońcem, przy 27 wolniejszem, niż u Słońca, podnoszeniu się jego ku górze. W związku z tem Mars pod koniec zimy staje się nawet zupełnie niewidzialny, by się ponownie zjawić wśród zórz porannych mniejwięcej w połowie maja, od którego to czasu w ciągu 7 miesięcy warunki jego widzial­ ności stale się polepszają. Planeta wschodzi coraz to wcześniej i wcześniej (patrz wykres), na początku lipca już koło północy, i jednocześnie coraz to wyżej wznosi się na niebie; i blask też wzrasta z powodu zbliżania się do Ziemi. Jasność planety wynosić będzie mianowicie: 1 lipca + 0 .8 wielk. gwiazd., 1 sierpnia + 0.6, 1 września + 0.4, 1 października 0.0, 1 listopada (szybki wzrost!) — 0.5, 1 grudnia — 1.2, maximum 15 gru­ dnia — 1.4, 31 grudnia — 1.2. Najmniejsza odległość Marsa od Ziemi wynosić będzie 871k milj. kim. 15 grudnia. W grudniu, miesiącu prze­ ciwstawienia, które nastąpi 21-go grudnia, planeta świeci wysoko na niebie w sąsiadujących ze sobą częściach gwiazdozbiorów Bliźniąt i Byka, i widoczna jest przez całą noc. Godne uwagi jest złączenie Marsa z Jowiszem w nocy z 2 na 3-go i z 3 na 4-go lipca, podczas którego Mars minie Jowisza w odległości tylko 3/io stopnia na południe. Jaśniejszą planetą będzie Jowisz, znacznie różniący się od Marsa też barwą, pozbawioną odcienia różowego.

Jowisz znajdować się będzie w warunkach naogół dość dogo­ dnych do obserwacyj. Na początku roku świeci wieczorami, ku wiośnie znika wśród zórz wieczorowych, aby wyłonić się z nich w końcu maja, poczem świeci najprzód rankami, i, wschodząc coraz to wcześniej w październiku i listopadzie przebywa nad poziomem przez całą noc. Aż do końca roku widać go później doskonale wieczorami. Świeci do końca maja w gwiazdozbiorze Ryb, później w Baranie, w okolicach nieba, ubogich w większe gwiazdy. W styczniu i lutym Jowisz świeci wieczorami coraz krócej, jako gwiazda od — 1.9 do — 1.6 wielkości, zachodząc 1 stycznia w 7 godzin po Słońcu. Już w marcu planetę ogarniają zorze wieczorowe, wśród których znika; 6 kwietnia jest w złączeniu ze Słońcem. Na początku czerwca jest już widoczna rankami, w gwiazdozbiorze Barana, po którym przesuwa się ruchem właściwym w kierunku ku gwiazdce a Arietis. Zatrzymuje się 30 sierpnia, aby zmienić kierunek ruchu na wsteczny. Jasność planety wynosi wtedy już — 2.2 wielkości, tylko o 0.2 wielkości mniej, niż w czasie przeciwstawienia (29 października). Tym ruchem wstecznym Jowisz porusza się do 26 grudnia, kiedy się ponownie zatrzy­ muje, aby rozpocząć swój bieg na wschód, za Słońcem; jasność jego wynosi wtedy — 2,2 wielkości gwiazdowej. Średnica tarczy w okresie przeciwstawienia obejmuje przeszło 49", będąc wtedy blisko \ xh raza większa, niż w okresie świecenia planety wśród zórz. To też wszelkie utwory na tarczy Jowisza, naprzykład równoległe do równika smugi, 28 widoczne zresztą dobrze nawet przez niewielkie lunetki polowe, naj­ lepiej będzie można dostrzegać jesienią. Wszelkie szczegóły na tarczy zmieniają szybko swe położenie względem obserwatora, skutkiem ruchu wirowego planety naokoło osi, odbywającego się w niespełna 10 godzin. Tak szybkim ruchem wirowym tłómaczy się rzucające się w oczy, przy oglądaniu planety przez lunetę, znaczne jej spłaszczenie u biegunów.

Rocznik nasz ułatwia śledzenie za interesującemi, normalnie zawsze widzialnemi przy planecie (przez lunety) jej księżycami. Satelitów Jowisz posiada 9, ale z pośród nich tylko 4, odkryte jeszcze przez Galileusza, są dostępne dla małych i średniej wielkości lunet. Str. 7 Rocznika zawiera konfiguracje tych księżyców względem Jowisza (oznaczonego literą J), tak jak się przedstawiają w lunecie odwracającej, oraz momenty widzialnych w naszym kraju zaćmień. Dokładne obserwacje tych momen­ tów, zwłaszcza fotometryczne, są bardzo interesujące pod względem naukowym. W szczególności dostrzeżone momenty zaćmień I i II księ­ życa (najbliższych planecie i najchyżej się poruszających), mogą być użyte, podobnie jak obserwacje biegów księżyca ziemskiego, do kontroli całej naszej rachuby czasu, opartej na założeniu, wymagającem być może poprawek, iż Ziemia wiruje dookoła osi z szybkością jednostajną. Jowisz i jego księżyce rzucają w przestrzeń poza siebie cienie, podobne do tych, które są znane z obrazków, przedstawiających zaćmie­ nie Słońca i Księżyca. Dość jest wystawić sobie w przestrzeni te stożki cieni, aby zrozumieć różne, niekiedy paradoksalne, zjawiska, które są przez nie spowodowane. Księżyce Jowisza, wchodząc w obręb cienia, ulegają zaćmieniom, przyczem znikają niekiedy w znacznej odległości od Jowisza, równej n. p. trzem tarczom planety ; niekiedy, jak to się 29 często zdarza z IV księżycem, pojawiają się po zaćmieniu z tej samej strony planety. Przed przeciwstawieniem zaćmienia zachodzą z lewej strony tarczy (w lunecie odwracającej), zaś po przeciwstawieniu z pra­ wej strony. Często, zwłaszcza w okresach kwadratur (w roku 1928 będzie jedna tylko kwadratura — w lipcu), na tarczy Jowisza znajduje się ciemna okrągła plama, która jest wywołana cieniem jednego z księży­ ców, mimo, że wszystkie 4 księżyce świecą obok tarczy. Perspektywa wyjaśnia tu wszystko. Względne położenia Słońca, Jowisza i Ziemi, które odgrywają w tem rolę, czytelnik Rocznika może sobie wykreślić przy pomocy odległości od Ziemi oraz długości heljocentrycznych Jowisza (str. 6) i długości Ziemi, którą otrzyma odejmując 180° od długości Słońca (str. 2), albo też dodając 180° do długości Słońca. W dawniejszych książkach można się było spotkać ze zdaniem, że na Jowiszu panuje wysoka temperatura, i że, kto wie, czy nie jest on rozgrzany nieomal do żarzenia się. Obserwacje ostatnich czasów zadały kłam tym przypuszczeniom, okazało się bowiem, że Jowisz promieniuje prawie wyłącznie tem tylko ciepłem, które odbija z padających na jego powierzchnię promieni Słońca, przyczem temperatura jego powierzchni wynosi około — 140° C.

Saturn będzie w przeciwstawieniu ze Słońcem 6 - go czerwca, i obserwować go będzie można stosunkowo najlepiej koło tej daty. Wogóle jednak warunki widzialności będą nie sprzyjające, gdyż poło­ żenie Saturna w gwiazdozbiorze Wężownika, blisko najniższych części ekliptyki, stanowi czynnik wysoce ujemny, bardzo pogarszający u nas jego obrazy i zmniejszający czas widzialności. Jasność Saturna koło przeciwstawienia wynosi + 0 '2 wielk. gwiazd., ale absorbcja w atmo­ sferze zmniejsza ją znacznie. Pierścienie Saturna są w roku 1928 zwrócone do nas północną stroną i przytem bardzo szeroko rozwarte, co sprzyja ich dostrzeganiu. Żadna z planet nie przedstawia się w lunecie tak wspaniale, jak ten glob, unoszący się swobodnie w środku pierścienia. Widz tego obrazu niech sobie uprzytomni, że ma przed sobą jednego z olbrzymów naszego układu słonecznego. Pierścienie Saturna mają tak olbrzymie rozmiary, że na najszerszem miejscu pierścienia możnaby ułożyć obok siebie zupełnie swobodnie 4 kule tych rozmiarów, co nasza Ziemia, zaś szerokość wąziutkiej napozór przerwy Cassiniego, rozdwajającej pierścień wzdłuż, jest równa połowie promienia kuli ziemskiej. W roku bieżącym przerwę tę będzie można względnie wyjątkowo dobrze obser­ wować, gdyż rozwartość pierścienia osiągnie maximum (w końcu roku). Obraz planety przedstawia się naj plastyczniej w okresie, kiedy na pier­ ścieniu ściele się cień ciała centralnego. Nastąpi to w czasie kwadratur Saturna ze Słońcem, najprzód w marcu, kiedy cień znaczyć się 3G będzie na lewo (w lunecie odwracającej) od tarczy planety, następnie zaś we wrześniu, kiedy części pierścienia na prawo od Saturna będą zacie­ nione. W okresie przeciwstawienia (w początkach czerwca) cienia nie widać, zato warunki widzialności planety są korzystniejsze, bo planeta wykazuje większe rozmiary i świeci jaśniej.

Przez cały rok Saturn poruszać się będzie w gwiazdozbiorze Wę- żownika, pośrednim pomiędzy gwiazdozbiorami ekliptykalnemi Nie­ dźwiadka i Strzelca. Jako planeta, znacznie odległa od Słońca, Saturn porusza się wolno po swej ogromnej orbicie, przebiegając ją raz dookoła w ciągu okrągło 30 lat. Drugą stronę jego pierścieni zoba­ czymy dopiero za 8 lat. W czasie przeciwstawienia planeta świeci przez całą noc; przed tym okresem widać ją głównie rankami i po północy, w kwietniu i czerwcu ukazuje się już przed północą. Po przeciwstawieniu świeci od wieczora, ale zachodzi coraz wcześniej, i ostatecznie znika już w listo­ padzie wśród zórz wieczorowych, aby się więcej w roku 1928 nie ukazać. Pierścienie planety składają się z niezliczonej ilości drobnych cia­ łek, niezależnie od siebie krążących dookoła planety. Temperatura jej powierzchni wynosi około —150° C. Saturn posiada dziewięć znanych księżyców (odkrycie dziesiątego, Temidy, dokonane w r. 1905 przez Pickeringa, nie zostało potwier­ dzone). Najjaśniejszym, około 8-ej wielkości gwiazd., jest Tytan; można go z łatwością spostrzegać przez lunety.

Uran ogromna, ale skutkiem wielkiej odległości niepozorna pla­ neta przebywać będzie w okolicach ubogich w jaśniejsze gwiazdy, 31 w pobliżu punktu równonocy wiosennej. Załączona mapka ułatwi bar­ dzo jego odszukanie, do czego wystarczy użyć lornetki, gdyż planeta jest 6-ej wielkości. Odszukanie planety będzie szczególnie ułatwione w końcu września, kiedy planeta świecić będzie bardzo blisko jasnej gwiazdki „fundamentalnej" 44 Ryb (6-ej wielkości). W nocy z 23 na 24 września Uran zbliży się do tej gwiazdki (na południe) na odległość, wynoszącą tylko 9/io minuty i dla oka nieuzbrojonego stanowić bę­ dzie razem z nią jedną gwiazdkę 5-ej wielkości. Przez lornetkę widać będzie jednak wyraźnie dwie gwiazdki, mniejwięcej jednej i tej samej

Droga Urana pomiędzy gwiazdami w r. 1928.

wielkości. Uran w tym czasie poruszać się będzie ruchem wstecznym, tak iż przed złączeniem świecić będzie na wschód (w lornetce na lewo) od gwiazdki, po złączeniu zaś na zachód. Złączenie nastąpi zaraz po północy w nocy z 23 na 24 września, że zaś planeta będzie w prze­ ciwstawieniu 28 tego miesiąca, całe, bardzo interesujące dla miłośników astronomji zjawisko, da się doskonale obserwować. Również astromono- wie fachowi niewątpliwie uważnie za niem śledzić będą dla wyznacze­ nia pozycji planety względem gwiazdki „fundamentalnej", czyli nale­ żącej do tych, których współrzędne na niebie są najlepiej znane. Wy­ znaczanie położeń Urana jest bardzo ważne z punktu widzenia problemu ewentualnej planety pozaneptunowej, gdyż Neptun porusza się zbyt 32

wolno, aby obecnie już można było go użyć tak, jak w swoim czasie użyto Urana dla odkrycia Neptuna. Uran widzialny będzie w styczniu i w lutym na niebie wieczór - nem, później zniknie w okolicach Słońca (z którem będzie w złączeniu 24 marca), aby ukazać się znów w czerwcu. Zrazu wschodzić będzie nad ranem, poczem przejdzie powoli na niebo nocne, a w końcu września widoczny będzie przez całą noc. Od tego czasu aż do końca roku widzialny będzie do późnej nocy, w każdym razie wieczorami. J j Księżyców Urana przez małe lunety dostrzegać nie można. Ktoby chciał koniecznie zobaczyć które z tych ciałek, musi jechać zagranicę, gdyż polskie obserwatorja nie posiadają lunet, pozwalających na obser­ wacje gwiazdek 13 —14-ej wielkości w pobliżu gwiazdy 6-ej wielkości. Może zresztą udałoby się zobaczyć Tytanię, gdyby postawić lunetę naszego Narodowego Instytutu Astronomicznego pod przezroczystem i ciemnem niebem górskiem.

7 " 8" Droga Neptuna pomiędzy gwiazdami w r. 1928.

Neptun, którego odkrycie, dokonane w roku 1846 przez Gal- lego w Berlinie na zasadzie obliczeń Leverrier’a jest jednem z najwię­ kszych triumfów nauki, pozostał dotąd jeszcze ostatnim znanym nam członkiem rodziny planet (wiadomości, które jesienią 1927 r. obiegały prasę o wykryciu, na drodze rachunkowej, dalszej jesżcze wielkiej pla­ nety, nie doznały potwierdzenia). O istnieniu planety poza Neptunem na razie nic się pewnego nie da powiedzieć. Wydaje się, że w ruchach 33

Urana zachodzą pewne perturbacje, nie mogące być wytłómaczone przez działanie grawitacyjne znanych planet, ale nie jest to rzecz pewna. Neptun należy do wielkich planet, ale ogromna odległość jego od Słońca, 30 razy większa niż odległość Ziemi od Słońca, sprawia, że świecąc światłem, odbitem z tak dalekiego źródła, planeta przed­ stawia się nam jako gwiazda niepozorna około 7.7 wielkości gwia­ zdowej. Odszukanie Neptuna, możliwe tylko zapomocą silnej lornetki lub lunety, będzie jeszcze i w roku bieżącym znacznie ułatwione przez sąsiedztwo planety z jasną gwiazdą, 1-ej wielkości, Regulusem, widoczne z załączonej mapki. 8-go stycznia Neptun przejdzie w odległości tylko 3' (na północ) od Regulusa, W przeciwstawieniu ze Słońcem Neptun będzie 17 lutego, wobec czego w styczniu i lutym planeta wschodzi wieczorami, poczem wi­ dzialna jest przez całą noc. W ciągu dalszych miesięcy przechodzi na niebo wieczorne i zanurzy się w zorzach wieczornych w połowie lipca, lub raczej wcześniej. Po złączeniu ze Słońcem (22 sierpnia) przejdzie Neptun we wrześniu na niebo poranne, poczem, zwykłą koleją rze­ czy, pocznie się coraz bardziej oddalać od Słońca. W końcowych tygodniach roku Neptun ukazywać się będzie już przed północą.

Małe planety. Kto zadał sobie trud odszukania Neptuna, niech uczyni krok jeszcze i poszuka jaśniejszych małych planet, z których niejedna w czasie przeciwstawienia bywa jaśniejsza, niż Neptun. Aczkol­ wiek planetka taka, na pierwszy rzut oka niczem nie różniąca się od gwiazd, nie przedstawia objektu, którego widok wywołuje głębsze wra­ żenie, to przecież samo szukanie planetki, odnalezienie jej, a następnie śledzenie jej ruchów jest niezmiernie ciekawe. Obserwacje małych pla­ net na refraktorze należą do najbardziej interesujących zajęć astronoma, miłośnika zjawisk niebieskich, z powodu wielkiej rozmaitości napoty­ kanych przy tem i zmieniających się, jak w kalejdoskopie, obrazów nieba. Odszukanie planetoidy zapomocą lunety, nie zaopatrzonej w mi­ krometr nitkowy, nasuwa pewne trudności. Należy w dwu różnych wieczorach (albo w odstępie parogodzinnym jednej i tej samej nocy) narysować przy lunecie mapkę wszystkich gwiazd, widocznych w miej­ scu, wskazanem przez efemerydę, a dorównywujących jasnością planeto- idzie. Gwiazdka, która zajmie odmienne położenie na dwu mapkach, zdradzi tem swą przynależność do układu planetarnego, chyba że w ry­ sunku jest pomyłka. Jeżeli dalsze śledzenie za wzbudzającą podejrzenie gwiazdką wykaże, iż przesuwa się ona wśród gwiazd, można będzie być pewnym, iż została znaleziona mała planeta. Naogół da się przy- 3 34 tem stwierdzić pewne odchylenie od efemerydy, wywołane przez za­ niedbanie trudnych do obliczenia wpływów grawitacyjnych wielkich planet na ruchy planetoidy. Małych planet znamy obecnie około 1100. Taka ich mnogość uniemożliwia szczupłej garstce astronomów badanie ruchów każdej z planetek oddzielnie z taką ścisłością, jak się to czyni z siedmioma wielkiemi planetami naszego układu słonecznego. To też poniższe dane, zaczerpnięte z publikacji Astronomisches Recheninstitut w Berlinie, specjalizującego się, obok obserwatorjum w Marsylji, w masowem obli­ czaniu pozycyj małych planet, mają tylko wskazać w przybliżeniu miej­ sce, w którem planetka jest spodziewana. Odchylenia od rzeczywistości bywają nieraz znaczne. W roku 1928 dwie planetki osiągają jasność powyżej 8-ej wiel­ kości. Są to Ceres i Westa. Ceres, odkryta jako pierwsza wogóle planetoida w pierwszym dniu XIX stulecia przez Piazzi’ego w Palermo, należy do planetek, widzialnych w jasności nie niżej 8-ej wielkości w każdem przeciwsta­ wieniu. W roku 1928 Ceres będzie w przeciwstawieniu ze Słońcem 10 września; i znajdując się właśnie w pobliżu punktu odsłonecznegof świecić będzie w jasności 7.8 wielkości, blizkiej do minimalnej, w dol­ nych częściach gwiazdozbioru Wodnika. Współrzędne jej równikowe (1925.0) będą: 18 sierpnia rektascenzja 23 h. 26.6 m, deklinacja połu­ dniowa 20°14'; 26 sierpnia 23 h. 21.2 m, 21 °8'; 3 września 23 h. 14.8 m, 21°57/; 11 września 23 h. 8.0 m, 22°38'; 19 września 23 h. 1.4 m, 23°8'; 27 września 22 h. 55.4 m, 23°25'; 5 października 22 h. 50.3 m, 23°29’. Deklinacja wszędzie południowa. Najmniejsza odległość planetki od Ziemi wyniesie okrągłe 2 jednostki astronomiczne. Z pomiarów mikrometrycznych wynikałoby, że średnica Cerery obejmuje blisko 800 kim. Nadzwyczaj interesującą byłaby obserwacja zakrycia gwSzdki przez którą z małych planetek, w szczególności przez Cererę, i byłoby rzeczą pożądaną, aby znalazł się miłośnik astronomji, któryby zajął się systematycznie przewidywaniem tego rodzaju zjawisk na zasadzie dokładnych efemeryd, podawanych przez różne źródła, np. przez wydawnictwa angielskie (dla pierwszych małych planet). Prawdopodobieństwo zakrycia gwiazdy przez małą planetę nie jest znowu tak małe, jeżeli zważyć, że mała planeta, o znikomych nawet rozmiarach, przesuwając się po niebie, zakrywa na niem płat szero­ kości równej podwojonej jej paralaksie poziomowej (jeżeli uwzględnić możliwość usytuowania się obserwatora gdziekolwiek na Ziemi), a więc np. w przypadku Cerery i jej tegorocznego przeciwstawienia, o szero­ kości równej 8."8. Znaczne rozmiary Cerery umożliwiłyby dokonanie obserwacji zakrycia gwiazdy przez nią w większej ilości obserwatorjów,. o ile, naturalnie, zakrycie przypadłoby w krajach kulturalnych. 35

Westa, odkryta w r. 1807 przez Olbersa, jako 4 planetoida, bę­ dzie w przeciwstawieniu 14 października, i świecić będzie wówczas jako gwiazdka 6.9 wielkości w gwiazdozbiorze Wieloryba, posuwając się w nim ruchem wstecznym. Współrzędne jej równikowe będą (1925.0): 27 września rektascenzja 1 h 34.7 m, deklinacja południowa 2°48’; 5 października 1 h. 27.7 m, 3°38'; 13 października 1 h. 20.2 m, 4°22’; 21 października 1 h. 12.7 m, 4°57'; 29 października 1 h. 5.8 m, 5°20’; 6 listopada 1 h. 0.0 m, 5°29’; 14 listopada 0 h. 55.6 m, 5°25’. Dekli­ nacja wszędzie południowa. Najmniejsza odległość od Ziemi wyniesie 1.48 jednostek astronomicznych. Byłoby rzeczą interesującą prześledzić za ewentualnemi zakryciami gwiazdek i przez tę planetoidę; szerokość na niebie pasa z zakrywa- nemi przez nią gwiazdami, wynosić będzie w przeciwstawieniu więcej niż dla Cerery, bo 12", rozmiary średnicy jej są dwa razy mniejsze. Godne uwagi jest znaczna jasność Westy w porównaniu z Cererą, mimo o tyle mniejszych rozmiarów; tłómaczyć to sobie musimy jaśniej­ szą barwą jej powierzchni.

Komety. Wielkie komety opisują naogół orbity prawie parabo­ liczne i pojawiają się niespodziewanie. Z komet perjodycznych, ocze­ kiwanych w r. 1928, Handbook Brytańskiej Assocjacji Astronomicznej zapowiada na lipiec lub sierpień, jeżeli nie wcześniej, ukazanie się ko­ mety Holmesa, przyczem kometa winnaby się znajdować w okolicach gwiazdozbioru Trójkąta i przylegających części gwiazdozbioru Perseusza. W październiku i listopadzie powinnaby być dobrze widoczna kometa Taylora, w południowych częściach gwiazdozbiorów Raka i Lwa. Cie­ kawą jest rzeczą, czy kometa ta będzie podwójną, jak w r. 1916. Wy­ mienione komety należą do t. zw. teleskopowych. Widoczną będzie również kometa Encke, obserwowana we wszyst­ kich powrotach od r. 1819; obliczeniem jej biegów zajmuje się obecnie p. L. Matkiewicz w Pułkowie.

Mapki do niniejszego artykułu narysował p. Janusz PagaczewskL Wykres wschodów i zachodów planet wykonała uprzejmie studentka p. Jadwiga Pająkówna.

3* Odkrycie nowej gwiazdy zmiennej T w gwiazdozbiorze Kruka w Obserwatorjum Krakowskiem.

Od dłuższego już czasu czynione są w Obserwatorjum Krakow­ skiem, a także na Stacji Narodowego Instytutu w Beskidach, systema­ tyczne obserwacje gwiazd zmiennych zaćmieniowych, t. j. takich, któ­ rych zmiany blasku powodowane są przez chwilowe przesłanianie gwiazdy przez ciemniejszego towarzysza. Obserwacyj takich dokonuje się wizualnie, porównywując blask gwiazdy badanej z gwiazdami są- siedniemi, jaśniejszemi i bledszemi od zmiennej, co do których zakłada się, że blask ich jest niezmienny, a przynajmniej w ciągu dłuższego czasu może być za taki uważany *). Założenie to nie zawsze odpowiada rzeczywistości i nieraz zdarzyć się może, że któraś z gwiazd porówna­ nia sama okaże się zmienną. Tak właśnie miała się rzecz, w wyjątkowych zresztą okolicznościach, i z nowo-odkrytą zmienną w Obserwatorjum Krakowskiem, której ni­ niejszy artykuł poświęcamy. Mianowicie p. Kazimierz Kordylewski, asy­ stent Obserwatorjum, obserwując w dniach 14 i 22 grudnia 1925 r. nad ranem gwiazdę S w konstelacji Kruka, użył do porównania ze zmienną w pobliżu położonej gwiazdki, której jasność wynosiła około 95 wielkości. Gwiazdka ta nie była zaznaczona w atlasie „Bonner ", zawierającym słabsze jeszcze gwiazdy, toteż obser­ wator wrysował odręcznie jej pozycję do atlasu. Przez dłuższy czas za­ chmurzone niebo nie pozwoliło na dalsze dostrzeżenia i dopiero 18 lu­ tego 1926 r. nastąpiło częściowe wypogodzenie się. W dniu tym p. Kordylewski znów obserwował gwiazdę 5 Kruka; jakże wielkiem było jego zdziwienie, skoro na miejscu, gdzie w dniach 14 i 22 gru­ dnia widział jasną gwiazdę, nie dostrzegł obecnie żadnej gwiazdy. Wobec tego nasunęły się dwie hypotezy. 1°) że zachodzi tu wypadek „gwiazdy nowej" lub 2°) że ma się do czynienia z nieznaną dotychczas gwiazdą zmienną. Pomyłkę w rysunku, zdawałoby się zupełnie możliwą, obserwator uważał za wykluczoną. Wobec tego o dokonanem spostrze­ żeniu zawiadomiona została telegraficznie Centrala Astronomiczna w Ki-

*) Zob. art. J. Gadomski „Gwiazdy zmienne oraz ich rozkład we Wszechświe- cie", Rocznik tom IV. oraz „O wizualnych obserwacjach gwiazd zmiennych", Rocznik tom III. 37 lonji oraz Obserwatorjum Harvardzkie, które trudni się specjalnie wy­ szukiwaniem nowych zmiennych na drodze fotograficznej. Przeszukano tam około 100 klisz, zawierających okolicę S Kruka (od 1890 do 1925 r.)( lecz żadnej gwiazdy na wskazanem miejscu nie znaleziono.

^ c@ » • •

• • d- '

■ O •

• . e. « •

O. ^ S® • • • ©

• . •

J f. ' Mapka okolicy odkrytej w Krakowie gwiazdy zmiennej T Kyuka.

(Gwiazdę zmienną oznaczono kółkiem O l gwiazda a — jest 9.0 wielk., b — 9.3 wielk., c — 9.9 wielk., d — 12.2 wielk. Duża gwiazda u dołu z lewej strony jest 7.0 wielkości).

Nie było jej też na zdjęciach z 26 i 28 grudnia 1925 r., zawiera­ jących gwiazdy do 11-ej wielkości fotograficznej. Również Dr. Rein- muth w Heidelbergu nie odnalazł jej ani na zdjęciu, robionem specjal­ nie na życzenie Obserwatorjum Krakowskiego, dnia 16 marca 1926 r., ani też na 13 innych zdjęciach, pochodzących z okresu od 1902 r. do 1920 r. Tak obfity, wyjątkowo nawet obfity materjał o charakterze nega­ tywnym, dawał podstawę do przypuszczenia, zwłaszcza zagranicy, że spostrzeżenie krakowskie polegać musiało na omyłce. Sam p. Kordy­ lewski nie dawał jednak za wygraną i postanowił doglądać tej okolicy nieba przy każdej sposobności, chociaż gwiazda zdawała się mieć cha­ rakter »nowej“, a nowe gwiazdy ukazują się raz jeden. Te poszukiwa­ nia uwieńczone zostały pomyślnym wynikiem, gdyż po dłuższym okre­ 38 sie niewidzialności, gwiazdka została na nowo odszukaną, w nocy z 5 na 6 marca 1927 r. Była ona wówczas 12 wielkości. O tem powtórnem ukazaniu się jej zawiadomiono znów zainteresowane obserwatorja, a do obserwatorjów polskich rozesłano dokładną mapkę okolicy, sporządzoną przy pomocy zdjęcia Wolfa i Reinmutha. Odkrycie potwierdził zagra­ nicą prof. K O raff w Bergedorf, obserwując gwiazdkę w dniach 14 i 15 marca w jasności 12‘2 wielk. gw. Okólnik Obserwatorjum Kra­ kowskiego Nr 23, z dnia 29 marca 1927 r., zawiera historję odkrycia, pozycję gwiazdy (a = 12” 33“ 13s 5, § = 17°6'43" dla epoki 1926.0) oraz mapkę okolicy (patrz rys.). T Kruka (gdyż taką nazwę otrzymała nowa zmienna) obserwowaną była w Krakowie do dnia 6 kwietnia, w którym to czasie jasność jej ustawicznie malała. Z badań PaveVa wynika, że gwiazdka ta posiada b. znaczny, bo więcej jak l -5 wielkości wynoszący wskaźnik barwy (Farbenindex), t. zn. że z powodu swego czerwonego zabarwienia działa na kliszę fotograficzną tak, jak na oko działa gwiazda o 15 wielkości bledsza. Okoliczność ta tłumaczy dostatecznie fakt nieznalezienia zmiennej na kliszach harvardzkich i zdjęciach heidelbergskich. Według EscKa, T Kruka można uważać za regularną zmienną o okresie około 400 dni. Jeśli przypuszczenie to jest słuszne, to należałoby się spodziewać na­ stępnego maksymum blasku w lutym 1928 r. Istotnie w dniu 20 gru­ dnia 1927 r. gwiazda w Krakowie nie była jeszcze widoczna, natomiast została dostrzeżona 24 stycznia 1928 r., jako gwiazdka 12-ej wielkości. W dniach następnych blask gwiazdy szybko wzrastał. Tymczasem w Obserwatorjum Harvardzkiem powtórzono szcze­ gółowiej poszukiwania, i tym razem rzeczywiście odnaleziono T Kruka na 8 kliszach (z lat od 1895 do 1919) oraz na 3 kliszach z lutego i marca 1927 r. Na tym przykładzie raz jeszcze uwydatniło się o ile łatwiej jest skonstatować fakt uznany, niż potwierdzić rzecz, której istnie­ nie wydaje się niepewne, nie mówiąc już o odkryciu czegoś całkiem nowego. Obliczony na podstawie materjału harvardzkiego okres zmien­ ności 401 dni zgadza się z okresem podanym przez Esch’a. Jak to z powyższego przeglądu widzimy, materjał obserwacyjny, dotyczący nowej zmiennej, jest jeszcze dość ubogi i gwiazda wymaga dalszych możliwie licznych dostrzeżeń, zwłaszcza przy pomocy znacznie silniejszych narzędzi niż te, któremi rozporządzają obserwatorja polskie. Badanie jaśniejszych z nowo-odkrytych gwiazd zmiennych jest nadzwyczaj wdzięcznem polem pracy również i dla miłośników astro­ nomji, tem bardziej, że obserwując gwiazdę dotąd niebadaną, ma się pewne prawdopodobieństwo odkrycia w jej otoczeniu nowej zmiennej, jak to już parokrotnie potwierdziło się w Krakowie. W niewielu już tylko gwiazdozbiorach może się zresztą udać odkrycie gwiazdy o po- 39 jedyńczej i zwłaszcza tak wysokiej literze, jak T (co oznacza, iż jest to trzecia znana gwiazda zmienna w danym gwiazdozbiorze: pierwszą oznacza się literą R, drugą — literą S, pojedyncza zaś litera przypada na pierwszych dziewięć gwiazd zmiennych danej konstelacji). Szczególnym zbiegiem okoliczności gwiazda zmienna R Corvi, a więc pierwsza gwiazda zmienna w tymże, w kraju naszym dość mało dostępnym do obserwacyj gwiazdozbiorze Kruka, odkryta została rów­ nież w Krakowie, jeszcze przed sześćdziesięciu laty, przez ówczesnego dyrektora Obserwatorjum profesora F. Karlińskiego. Gwiazda R Kruka jest, podobnie jak T Corvi, długookresowa, o okresie zmienności 318 dni, w maksymum podnosi się do 7-ej i 8-ej wielkości, w minimum zaś, według nielicznych dotychczas obserwacyj, spada poniżej 13-ej wiel­ kości. Zmienność jej odkryta została w sposób odmienny, w związku z czynionemi wówczas w Krakowie dostrzeżeniami o charakterze astro- metrycznym. Karliński chciał jej mianowicie użyć za gwiazdę porówna­ nia dla wyznaczenia planetoidy Eunomji, ale, po skierowaniu lunety na miejsce, gdzie według katalogu Lalandća gwiazda znajdować się była winna, zauważył jej nieobecność; tylko nieopodal świeciła gwiazda 10-ej wielkości. Ciesząc się z mnożących się ostatniemi czasy odkryć w Krakowie, nie zapominajmy, że nawet za dawnych, tak szarych dla Narodu czasów, byli tu pracownicy, wytrwale i płodnie orzący skibę nauki polskiej. Impresje z Łysiny napisał Jan Mergentaler.

Na Łysiną przyjechałem d. 26 września 1927 r. [poprzednio byłem już raz tutaj, dzięki uprzejmości p. prof. T. Banacliiewicza, z którym spędziłem tu 3 dni]. W dwa dni później zostałem już w samotności, gdyż p. Orkisz, mój poprzednik, opuścił Łysinę — będąc powołanym do służby wojskowej. Przyjechałem w czas jaknajbardziej nieprzyjemny. Szczyt góry w chmurze. Chlapanina. Mgła. Zimno. I dziesiątki os, któ­ rych żądła i do mnie trafiły. Później dopiero poznałem w całej pełni uroki krajobrazowe, pełne plam barwnych i „form architektonicznych". Pierwszy miesiąc mojego tutaj pobytu w znacznej części zajmowały, poza obserwacjami i studjami nad rachunkiem orbit gwiazd zaćmie­ niowych, sprawy wykończenia dobudówki domku mieszkalnego. Pozna­ łem przytem trochę tutejszych górali, pełnych „ambitu", ale naogół nietęgich robotników. Przywiozłem ze sobą na Łysinę duży poszukiwacz komet Steinheila, dla obserwacji gwiazd zmiennych, oraz termohygrograf (Fuess Nr 15745), który wzbogacił zasób instrumentalny tutejszej stacji meteorologicznej. Zastąpił on jednocześnie termometry maksymalny i minimalny, wyjęte w d. 15. XI. r. b. z budki meteorologicznej. Program moich zajęć tutaj — to wizualne pomiary gwiazd zmien­ nych zaćmieniowych (koło 80 gwiazd), zakrycia gwiazd przez Księżyc, szukanie komet; obserwacje meteorologiczne. Dziś, po 2 xk miesiącach pobytu tutaj, trudno mówić jeszcze o rezultatach obserwacji. Jedynie w luźny sposób mogę podać niektóre bardziej interesujące spostrzeżenia. Pierwszą rzeczą, jaka mi się nasunęła przy obserwacjach meteoro­ logicznych, to dosyć częste i silne wiatry (zwłaszcza w listopadzie) z kie­ runków południowo-zachodnich, resztki wiatru halnego, dochodzące do 20m/sek. (wiatromierz Wild'a) Następnie przejrzystość powietrza — specjalnie w końcu listopada i początku grudnia, pozwalająca sięgać przy pomiarach foto metrycznych dużym poszukiwaczem komet Steinheila do 10° nad horyzont (umożliwiło to n. p. obserwacje w ciągu dość znacznej części nocy gwiazdy u Zająca) W jedną z takich pogodnych nocy z 2 na 3 grudnia skierowałem w czasie zachodu Księżyca na niego lunetę. Powietrze było nadzwyczaj czyste, spokojne, przy niewielkim mrozie. Księżyc chował się za zbocze górskie na zachód od Babiej góry. 41

Ostatni niknący jasny punkt tarczy zabłysnął rubinowem światłem, które w przeciągu 2 — 3 sekund przeszło całą skalę widma, najsilniej roz­ jarzając się niebiesko - zielonym kolorem. O ile mi wiadomo, jest to pierwsza obserwacja „zielonego promienia" czy „zielonego błysku" dla Księżyca. Dotychczas obserwowano to zjawisko dla Słońca, Wenery i Jowisza. Jednym z poważnych plusów na korzyść Łysiny jest zjawisko t. zw. „inwersji temperatury" w czasie pogodnych nocy, które specjalnie w zimie stwarza sprzyjające warunki dla obserwacji. Podczas gdy w doli­ nach, w czasie pogody następuje znaczny spadek temperatury w nocy, tutaj opada ona nieznacznie w porównaniu z dniem, osiąga czasem płytkie minimum koło północy, by potem powoli podnosić się, prze­ ważnie jednak utrzymuje się, w granicach nieznacznych wahań, na sta­ łym poziomie, często tylko o parę stopni niższym od wartości maksy­ malnej w dzień. Jako czynnik klimatyczno -higjeniczny występuje nadzwyczajna procentowa suchość powietrza w czasie dni pogodnych, kiedy nieraz wilgotność względna opada do 10%. Gorzej jest wtedy, gdy mgły otaczają szczyt, co zresztą przytrafiało się nieraz, i gorzej jest wtedy, gdy trzeba siedzieć w mieszkaniu dusznem o niskim suficie i małych oknach. W każdym razie, od czasu założenia tej Stacji, i od czasu, gdy dr. J. Gadomski spędził tu bardzo ciężką zimę, warunki bytowania na Łysinie poprawiły się znacznie. O ile to było możliwem. Nadal pozostaje pewien minus w związku z trudnościami komunikacyjnemi, trudnościami prowiantowemi, oświetleniem naftowem, brakiem bibljo- teki i t. p. Marzenia o porządnym domu, elektryczności, kopule astro­ nomicznej — chroniącej od wiatrów i łatwej do otwierania, szosie i t. p. — to marzenia dalekiej przyszłości. Dziś — trochę robinsonady. Noce obserwacyjne obfitowały w różnorodne emocje. Pocenie się objektywu, mimo odrośnika, gdy w czasie pogody wilgotność względna dochodziła do 100%. Podejrzane szelesty w lesie — jak się okazało, przyczyną ich były zające — co zdradziły liczne ślady na śniegu. Wiatr wstrząsający lunetą. Częstokroć całkowita cisza, pozwalająca sięgać do 11-ej wielkości gwiazdowej w pomiarach fotometrycznych, szukać komet, i podziwiać różne objekty mgławicowe i gromady gwiazd trudniej dostępne dla tegoż narzędzia w Krakowie. I to wszystko na tle. Tle przyrodniczem. Pełnem świerków, jodeł, buków, gór, mysikrólików, sikor, czasem puszczyków i jastrzębi. I właśnie to tło. Astronomja, jako wynik, bądźcobądź w pewnym specjalnym kierunku kształconych władz psychicznych — jest wytwo­ rem — maszyny do rachowania, logarytmów, abstrakcji matematycznej i instrumentu optycznego. Wytworem kultury urbanistycznej. Tu — trochę żywiołu. I stąd płynąca — z gór i z lasu, z tętniącego życia, 42 pewna dysharmonja. Może tylko uwypuklenie tego — na co natrafia się tak często w pracy teoretycznej. Nie pokrywanie się badanej rzeczy­ wistości z tworzoną konstrukcją myślową. Występuje tu kontrast może tem silniej dlatego jeszcze — że brak t. zw. „atmosfery naukowej". A w życiu samotnem trzeba odnajdywać własne energje psychiczne na przezwyciężanie różnych takich czy innych niepokojów myślowych. Ale to może właśnie nadaje pewien specjalny urok pracy tutaj. * Łysina w Beskidach, dnia 12 grudnia 1927. Stosunki klimatyczne Łysiny Próba charakterystyki napisał Tadeusz Olczak. W roku 1927 upłynęło 5 lat istnienia Stacji Astronomicznej na górze Łysinie (912 m.) w Beskidzie Zachodnim. Tamże czynną jest od czerwca 1922 r. stacja meteorologiczna, której działalności oraz uzyska­ nym stąd dla stosunków klimatycznych i fizycznych Beskidu Zacho­ dniego co ważniejszym wnioskom, zamierzam na życzenie prof. T. Ba- nachiewicza, Dyrektora Krakowskiego Obserwatorjum, a łysińskiej pla­ cówki naukowej twórcy, poniższych słów kilka poświęcić. Szczyt Łysiny (cp = 49°46’ ; a = 2O04’) porośnięty jest młodym lasem świerkowym, otaczającym niewielką polankę na samym wierzchołku góry. Tutaj, w miejscach dość zacisznie obranych, ustawione są klatka z termometrami i ombrometr (systemu Hellmanna). Prócz tego na wy­ posażenie stacji składają się: barometr rtęciowy Kappeller 670, aneroid »holosteric«, wiatromierz Wilda umieszczony na dziesięciometrowej wysokości maszcie oraz ręczny wiatraczek systemu Robinsona. W osta­ tnich czasach, Stacja uzyskała nadto termograf i hygrograf. Spostrze­ żenia odbywają się trzy razy na dobę w godzinach 5.40, 12.40 i 19.40 T. U. i dotyczą wszystkich elementów meteorologicznych notowanych na stacjach II rzędu. Ponadto czynione są, poza godzinami normalnych spostrzeżeń, oceny zachmurzenia wieczornego. Stosunki klimatyczne Karpat oceniano dotychczas powszechnie na podstawie spostrzeżeń wykonywanych po licznych stacjach leżących częścią w dolinach, częścią po stokach górskich. Jakkolwiek tedy da­ wały się skonstatować pewne ogólne prawidła, którym podlega wpływ gór na klimat, to jednak miara tego wpływu z konieczności albo by­ wała pomijaną, albo też dedukowauo ją na pewien górski obszar ze stosunków panujących w dolinach, które to stosunki zawsze są w wy­ sokim stopniu uzależnione od okoliczności nie mających nic wspólnego ze zmianami wysokości, a wskutek tego w wielu przypadkach noszą nawet charakter bardziej kontynentalny, niż płaskie tereny w sąsiedz­ twie łańcucha górskiego. Jasnem jest jednak, że droga ta nie prowadzi do uchwycenia ogólnych praw rządzących zmiennością czynników meteorologicznych wraz z wysokością. Różnice bowiem w stosunkach klimatycznych dwóch stacyj sąsiadujących ze sobą spowodowane są ogromnym splotem warunków i jedynie tam, gdzie warunki te są mo­ żliwie najprostsze, szukać można praw omawianych. Okoliczność ta odnośnie do wzajemnego położenia Łysiny i Krakowa spełniona jest w stopniu dość dużym, jeżeli więc ponadto dodamy, że stosunki kli­ matyczne szczytów, same w sobie interesujące, na Łysinie po raz pierwszy w Polsce mogą być dokładnie zbadane (nieegzystująca obecnie stacja meteorologiczna na Kamnickiej Płycie, ani stacje w obrębie Tatr, szczytowemi nie mogą być nazwane), to fundamentalnego znaczenia omawianej stacji innemi argumentami uzasadniać już nie trzeba. 44

Temperatura. Stosunki termiczne Łysiny są dowodem najwymowniejszym, że przyjmowanie ilościowej miary zmian czynnika meteorologicznego z wy­ sokością za charakterystykę dziedziny klimatycznej nie może mieć miejsca. Jak się bowiem przekonamy, mimo iż wpływ wysokości dzia­ łać może w sposób normalny na średnią temperaturę, wysokość opadu etc., ogólne jednak stosunki klimatyczne szczytowemi mogą nie być, czego właśnie przykładem może służyć Łysina. Odwro­ tnie, łatwo jest podać liczne przykłady gór o typowo szczytowym kli­ macie, w których liczby charakteryzujące wielkość wpływu wysokości takie np. jak gradjenty, zachowują się w sposób najrozmaitszy. Jest to zresztą zupełnie zrozumiałe, gdyż gradjenty obliczane dla pewnych gór zależne są w zbyt dużym stopniu od wyboru stacyj, z których czer­ piemy materjał. Wiemy np. jak decydująco wpływa na klimat doliny śródgórskiej jej kształt i kierunek, co przecież z wysokością wspólnego nic nie ma, a jednak stacje w tych dolinach często służą do wyznacza­ nia gradjentu. Liczby w ten sposób otrzymane, są, być może ciekawe, nie odpowiadają jednak na pytanie zasadnicze o wpływie wysokości i tylko wysokości na czynnik meteorologiczny. Średnia roczna temperatura obliczona na podstawie pięcioletnich spostrzeżeń (VI. 1922—VI. 1927) wynosi 4A7 na Łysinie, zaś w Kra­ kowie 8°.5. Stąd, wobec różnicy poziomów między temi stacjami równej 690 m., otrzymujemy wartość gradjentu o°.55 na 100 m., wartość dokładnie równą tej, którą Angot przyjął za średnią dla całej Europy (Angot, Climat de la France. Annales. Bur. C. Met. de France, t. L 1903). Kremmser uzyskał dla Karpat Zachodnich wartość gradjentu o.°64, a jak wykazał Romer (Klimat ziem Polskich. Enc. Akad. Um.) wartość ta jest stanowczo zbyt duża. Z cyfr podanych przez tego uczonego czerpię następujące: Nowy Targ—Zakopane o°-36. Kraków— Zakopane o°.42. Kraków— Nowy Targ o°.46. Kraków— Mogilany 00.40. Wynikają stąd średnie wartości gradjentu leżące w pobliżu 00.40, a odchylenie od tej wartości wraz z charakterem ich rocznego prze­ biegu proponował Romer przyjąć za charakterystykę różnych typów klimatycznych w obrębie Karpat. Po zredukowaniu (metodą podaną przez Hanna — przy zastosowaniu gradjentu równego 0.050 na 100 metrów) średnich temperatur do poziomu morza, mamy: I V II Rok Łysina —0.2 17.6 8.2 Kraków 1.0 20.9 10.7 z czego wynika, że roczny przebieg temperatury jest na Łysinie jedno- stajniejszy niż w Krakowie, cecha, która wraz z faktem zmniejszenia się wahań dziennych na Łysinie, każe przypisać jej mniejszy stopień kontynentalizmu niż Krakowowi. Nie jest wprawdzie zima na Łysinie cieplejszą niż w Krakowie, tak jak to ma miejsce odnośnie do stacyj niekoniecznie nawet szczytowych, ale bardziej podległych wpływowi klimatycznemu gór, jak np. Kamnicka Płyta, ale dlatego też nie przypi­ szemy Łysinie klimatu przejściowego między klimatem płaskowyżu ma­ łopolskiego, a klimatem szczytów karpackich. Za takiem stanowiskiem Łysiny przemawiają również i inne jej właściwości termiczne, jak np. tendencja do przesuwania się minimum temperatury ze stycznia (Kraków), na luty (Łysina), lub zmniejszenie 45

się rocznej amplitudy, która na Łysinie wynosi I 7° .8, a w Krakowie ic).09. Wszystkie te, na niewielką wprawdzie skalę zachodzące objawy świadczą, że mamy na szczycie Łysiny do czynienia z klimatem dość jeszcze dalekim od typowo szczytowego i raczej kontynentalnym niż szczytowym (co zresztą jest w danym razie kwestją subjektywną), w każdym zaś razie przejściowym. Jeszcze słów kilka o inwersji temperatury, jaka zimą wielokrotnie ma miejsce na linji Kraków —Łysina. Odnośnie Łysiny zjawisko to zauważył i zilustrował odpowiednim przykładem Stenz (p. Zachmurze­ nie wieczorne i inne czynniki atmosferyczne na szczycie Łysiny i w Kra­ kowie, Rocznik Astronom. Obserw. Krak. t. III, 1924). Rosnąca ku górze temperatura jest zjawiskiem pojawiającem się w górach zimową porą bardzo często, a nawet wówczas, gdy średnia temperatura (zredu­ kowana) zimy maleje ku górze. Wnosząc ze stosunków zachmurzenia, odgrywa tu dużą rolę wiatr halny, zresztą przyczyn jest sporo, a wza­ jemny ich do siebie stosunek, jeżeli chodzi o Karpaty — niedosta­ tecznie zbadany. Przykład podany przez Stenza nie daje jednak wyo­ brażenia o tem, na jak wielką skalę odbywa się inwersja temperatur między Krakowem a Łysiną. Podam więc jeszcze kilka innych. Dnia 7 stycznia 1924 roku w Krakowie zanotowano temperatury: — 20.°4, — 1 3-°7» — 16.°5, zaś na Łysinie: — i4°.o, — 11.°o i — i2°.2. W dniach następnych temperatura w Krakowie stale była mniejszą o i° —6°. W dniu 14. I. 24 różnica temperatur osiągnęła swe maximum. W po­ łudnie zanotowano w Krakowie — 8°.i, zaś na Łysinie + i°.o (różnica 90.1), Ogółem przez 13 dni (od 7. I do 19. I) panował nieustannie na omawianej przestrzeni odwrotny porządek temperatur. Podobnież między 20 a 26 lutego 1924 r. panowała inwersja, mniej jednak pię­ knie wykształcona i krócej trwająca; posiadała natomiast większy roz­ miar: dnia 21 lutego bowiem, zanotowano w Krakowie rano o 5.40 T. U. — I90.o, zaś na Łysinie — 7°,4, a więc maksymalnie różnica wyniosła w tym dniu ii°.6! Również w grudniu tegoż roku, a następnie w sty­ czniu i grudniu 1925 r. były dość silne inwersje. Fakty te: prawidłowość spadku temperatury z wysokością oraz zachodzące na skalę, właściwą nawet wielkim łańcuchom górskim, inwersje temperatury w miesiącach zimowych, przy jednocześnie niezbyt szczytowym, jak stwierdziłem, raczej kontynentalnym typie klimatu Ły­ siny, najwymowniej wskazują, jak dalece niezależnemi są klimat i zja­ wiska związane z różnicami wysokości, oraz jak dalece unikać należy charakteryzowania pierwszego przez te ostatnie. Opady. Stosunki opadowe potwierdzają wszystkie powyżej wyłuszczone wnioski. Średnio spada na Łysinę w ciągu roku 1104 mm opadu, w Krakowie natomiast tylko 703 mm. Gradjent pluwiometryczny wy­ nosi tedy 58 mm na 100 m. Z cyfr zebranych przez Romera w jego klasycznej pracy: »Geograficzne rozmieszczenie opadów w krajach karpackich« wynika, że średni dla całych Karpat gradjent pluwio­ metryczny wynosi 60 mm na 100 m. Znów więc spotykamy się z za­ dziwiającą zgodnością danych łysińskich z rezultatami otrzymanemi na drodze statystycznej. Gradjent pluwiometryczny ulega bardzo znacznym wahaniom rocznym. Obliczony dla linji Kraków—Łysina wynosi zimą 42 mm, 46 latem 74. Wahania gradjentu spowodowane są jedną z najcharakterysty- czniejszych cech klimatu szczytowego, mianowicie podnoszeniem się opadu zimowego w stosunku do letniego. W Krakowie opad zimowy stanowi 31% opadu całorocznego, w dolinach śródgórskich procent ten, z powodu lokalnej zwyżki kontynentalizmu, takim dolinom właści­ wej, jest nieco mniejszy. Naogół jednak opad zimowy rośnie ku górze 1 wreszcie na pewnej wysokości staje się równym opadowi letniemu. Taka »powierzchnia zrównania« w różnych górach leży na różnej wy­ sokości. Z badań Hellmanna wynika, że powierzchnia ta podnosi się w kierunku południowo - wschodnim. W Wogezach stwierdzono jej obecność na wysokości 300 — 400 m., w Sudetach na wysokości 900 m. Czasami bywają dwie, leżące jedna nad drugą, powierzchnie zrównania. Opad zimowy na Łysinie wynosi 33% całkowitego opadu rocznego, Brak dalej na południe wysuniętych meteorologicznych stacyj szczyto­ wych, nie pozwała rozstrzygnąć jaki rozkład rocznego opadu na pół­ rocza letnie i zimowe, właściwym jest dla klimatu szczytów karpackich. Biorąc pod uwagę, że Łysina, choć posiadająca klimat słabo szczytowy ma 33% opadu zimą, z dużem prawdopodobieństwem możemy oczeki­ wać, że szczyty położone dalej na południe, mają opad zimowy jeszcze większy. Częstość deszczów, czyli ilość dni z deszczem dającym się zmie­ rzyć, powiększa się także ku górze; na Łysinie mamy 201 dni z opa­ dem w ciągu roku, co wynosi 550/3 ogólnej ilości dni w roku; w Kra­ kowie dni z opadem jest 173, czyli 48%- Ponieważ jednak wysokość sumy rocznej rośnie wraz z wysokością dużo szybciej niż częstość, przeto natężenie średniego deszczu (stosunek sumy rocznej do ilości dni z opadem) wypada na Łysinie większem niż w Krakowie. Średni deszcz ma mianowicie na Łysinie 5.5 mm, zaś w Krakowie 4.1 mm. Miesiące letnie mają na obszarach płaskich nieco więcej dni z deszczem niż miesiące zimowe. Idąc jednak ku górze, konstatujemy zmniejszanie się ilości dni z deszczem w lecie, na korzyść ilości dni z deszczem w zimie. Bardzo często w górach, ilość dni z opadem w zimie prze­ wyższa nawet liczbę dni z opadem w lecie. Łysina ma 49°/0 dni z opa­ dem w zimie, Kraków nieco mniej, bo 47°/o- Ciekawą jest ponadto rze­ czą, że tak samo zachowują się liczby wyrażające ilość dni z opadem obfitszym np. ^ 1 mm. Ilość takich dni w zimie mniejszą jest niż la­ tem; ze wzrostem wysokości ilość ta powiększa się zimą, maleje latem. Interesujący jest rozkład ogólnej sumy dni z deszczem na po­ szczególne natężenia. Jeżeli na osi odciętych uważać będziemy natęże­ nie, a na osi rzędnych ilości dni z deszczem, to otrzymamy krzywą, z której łatwo odczytamy jaka jest częstość deszczu o danem natężeniu. Krzywa ta początkowo nadzwyczaj raptownie rośnie, co odpowiada faktowi, że ilość dni z deszczem umiarkowanej wysokości (0.5 mm— 2 mm) kilkanaście razy jest większą od ilości dni z deszczem o wy­ sokości ledwo dającej się zmierzyć (0.1 mm— 0.2 mm). Między natęże­ niami 1.5 mm—5.0 mm, krzywa ta posiada maksimum, od którego po­ cząwszy spada łukiem podobnym do łuku hyperboli, aby wreszcie około natężenia 50 mm przeciąć oś odciętych. Krzywe takie, jak to wynika z badań Hellmanna (Die Niederschlage in den Norddeutschen Strom- gebieten, 1906), mają to do siebie, że kształt ich w niewielkim stopniu zależy od stosunków klimatycznych miejscowości dla których są kre­ 47

ślone (pomijając łatwo zrozumiałe różnice w rozmiarach i w położeniu maksimum). Odnośnie do krzywych takich wykreślonych dla Łysiny i Krakowa sprawdza się to w zupełności, a ponadto maksima tych krzy­ wych odpowiadają dla obu miejscowości natężeniom 2— 3 mm, czyli że deszcze tych natężeń są najczęstsze.

Częstość deszczów o danem natężeniu na Łysinie. Skala pozioma — natężenie deszczu w milimetrach; skala pionowa lewa —- ilość dni o danym opadzie deszczowym, prawa — częstość w procentach.

Wskutek zbyt krótkiego okresu obserwacyjnego, niepodobna przy­ wiązywać wagi do tego średniego przebiegu, jaki otrzymujemy z ma- terjału czteroletniego (od czerwca 1922 r. upłynęło wprawdzie już 5 lat, do dyskusji przebiegu koniecznem jest jednak używanie lat zaczynają­ cych się od stycznia). Zdaje się jednak, a odnośna tendencja zupełnie wyraźnie jest widoczną, że na Łysinie maksimum przypada na miesiąc lipiec (w Krakowie także, jak to wynika z długoletnich spostrzeżeń). Ponadto krzywa ilości deszczu jest na Łysinie w okolicy maksimum mniej stromą po obu stronach tego maksimum, niż w Krakowie. Dru­ gorzędne maksimum wypada na Łysinie w grudniu. Gdyby istotnie miało tak być, a najbliższe lata pokażą, byłby to dość ciekawy przy­ padek i rzadki (Hellmann, Die jahrliche Periode der Niederschlage, Met. Zeitschr. 1887). Maksymalny miesiąc w roku zawiera średnio 20°/0 całego rocznego opadu. Często jednak zdarzają się miesiące ogromnie mokre. Tak np. czerwiec 1925 był wyjątkowo mokry i na obu stacjach spadła w ciągu jego trwania prawie trzecia część całorocznego opadu. Pod tym wzglę­ dem panują na obu stacjach stosunki niemal identyczne. Najobfitszy w opad dzień roku, t. zw. absolutne dzienne maksi­ mum przypada na obu stacjach w lecie, a mianowicie w czerwcu lub lipcu. Cała różnica polega tylko na tem, że te absolutne maksima są na Łysinie dużo wyższe niż w Krakowie. Stosunek bowiem średnich sum opadowych wynosi dla tych stacyj 1.6, zaś średnio biorąc, absolutne maksimum na Łysinie dwukrotnie przewyższa absolutne maksimum w Krakowie. Średnie absolutne maksimum wynosi na Łysinie 71 mm czyli 6°/o średniej sumy rocznej, zaś w Krakowie 39 mm czyli 5°/o tejże sumy. W jakim zaś stopniu maksima są obfite świadczy fakt, że średnie absolutne maksimum dzienne stanowi zwykle Vib średniego rocznego opadu, czasem zaś w ciągu jednego dnia spada na Łysinie tyle wody, ile właściwie wypada na cały miesiąc (^-/la sumy rocznej; np. dnia 29. VI. 25 r. spadł opad w wysokości 95 mm, gdy tymcza- sem w tym samym roku na miesiąc średnio przypadało 100 mm). Podnieść jednak należy, że dni z wysokiemi opadami tworzą na Łysinie typ bardzo charakterystyczny. Najczęściej, mimo lata, obywa się bez znaczniejszych wyładowań elektrycznych, natomiast deszcz pada przez całą dobę lub większą jej część z umiarkowanem natężeniem. W czasie takich dni, temperatura zachowuje się tak, jak w czasie dni mglistych, t. zn. nie wykazuje prawie żadnych wahań dziennych. Śnieg jest opadem, którego mierzenie za pomocą ombrometru daje jedynie przybliżone rezultaty. Dlatego też rezygnuje się zwykle z rozpatrywania ilości spadłego śniegu, ograniczając się tylko do ba­ dania t. zw. liczby dni ze śniegiem. Za dzień ze śniegiem uważa się zwykle dzień z opadem, który choć w drobnej części składał się ze śniegu. Średnia ilość dni ze śniegiem w Krakowie, obliczona na podsta­ wie spostrzeżeń z lat 1922—1926 wynosi 36 (faktycznie jest nieco większa — przy użyciu dłuższego okresu czasu) co stanowi przeszło 20°j0 ogólnej liczby dni z opadem. Na Łysinie wypadało średnio w tym okresie czasu 76 dni ze śniegiem, czyli prawie 4O0/0 ogólnej liczby dni z opadem. Wzrost tedy liczby dni ze śniegiem wynosi na 100 m 5.8 dni, czyli zawiera się doskonale w granicach, jakie dla tego wzro­ stu określił odnośnie do gór Europy środkowej Hellmann (Uber die Schneeverhaltnisse von Deutschland, Stzb. der preuss. Ak. d. Wiss. 1921). Wedle tego uczonego wzrost liczby dni ze śniegiem wynosi 5.0—6.5 dni na 100 m. Warto zauważyć, iż istnieje wedle Hellmanna ścisły związek między wzrostem liczby dni ze śniegiem, a spadkiem temperatury. Z cytowanej pracy Hellmanna czerpię dane następujące: Śnieżka (1602 m) ma dni ze śniegiem 129, czyli 50°/0, Kniebis (Szwarzwald 901 m) dni ze śniegiem 74, Oberwiesenthal (g. kruszcowe 920 m) dni ze śniegiem 90 czyli 47°/0, Altastenberg (780 m) dni ze śniegiem 72 czyli 36°/0. Na podstawie badań tego uczonego można podać na­ stępujące cechy klimatu szczytowego odnośnie do liczby dni ze śnie­ giem. i°) Maksimum liczby dni ze śniegiem przypada w górach na luty, a nawet w górach wysokich, na marzec. 20) Liczba dni ze śnie­ giem w maju równą jest liczbie dni ze śniegiem w październiku. Na obszarach płaskich maksymalna liczba dni ze śniegiem odpowiada mi­ nimalnej temperaturze, czyli przypada na miesiąc styczeń. Ponadto śniegi majowe należą do rzadkości, zaś liczba dni ze śniegiem w paź­ dzierniku jest mniej więcej równa liczbie dni ze śniegiem w kwietniu. Idąc tedy w górę spostrzegamy powiększenie się okresu czasu między pierwszym, a ostatnim opadem śnieżnym; proces ten odbywa się zre­ 49

sztą tak, że data pierwszego śniegu niewiele się cofa, natomiast data ostatniego opadu śnieżnego posuwa się naprzód o cały miesiąc lub więcej. Na Łysinie mamy wyraźne maksimum liczby dni ze śniegiem w styczniu. W październiku mamy 5 dni ze śniegiem, w kwietniu 6, w maju zaś 1. Widać stąd, że istotnie stosunki łysińskie dość są odległe od klimatycznych stosunków szczytowych i podobnie jak przy oma­ wianiu temperatury, stwierdzić należy, że raczej przypominają klima­ tyczne stosunki okolic płaskich graniczących z łukiem Karpat. Trwałość pokrywy śnieżnej w górach zależy od wielu okoliczności napozór dość drobnych, jak np. rodzaj szaty roślinnej, kamienistość wierzchołka i jego kształt i t. d. Tą rozmaitością przyczyn usprawiedli­ wić można rozmaitą trwałość pokrywy śnieżnej na tych samych wyso­ kościach. Naogół jednak im wyższe góry, tem dłużej trwa na ich wierzchołkach pokrywa. Z drugiej strony sam termin » dzień z pokrywą śnieżną« oznaczając dzień, w którym pokrywa przy rannej obserwacji miała dającą się zmierzyć grubość, sprawia w praktyce pewną trudność. Zdarza się bowiem (szczególniej przy pierwszych opadach śnieżnych), że obfity nawet śnieg, spadłszy w ciągu dnia, nie dotrwał do nastę­ pnego rana. Można nawet powiedzieć, że szybkie topnienie tak wcze­ snych, jak i ostatnich śniegów jest niemal regułą, a wynika stąd strata w liczbie dni z pokrywą śnieżną. Może się również zdarzyć, że drobny nawet opad śniegowy spadłszy na zmarznięty grunt trwa na nim ca- łemi miesiącami, sprawiając znaczne powiększenie się liczby dni z po­ krywą śnieżną. Wynika stąd, że trzeba długich okresów czasu, aby liczba wyrażająca stosunek liczby dni z pokrywą śnieżną do liczby dni z opadem śnieżnym miała realną wartość. Okaże się wówczas, iż sto­ sunek ten rośnie z szerokością geograficzną, dosięgając u północnego krańca Europy wartości 3. W Krakowie średnia ilość dni z pokrywą śnieżną wynosi 60, zaś na Łysinie 150. Wartości omawianego stosunku będą tedy: dla Kra­ kowa 1.4, dla Łysiny 2.0. Hellmann dokonał obliczenia wartości sto­ sunku liczby dni z pokrywą do liczby dni z opadem śnieżnym dla najwyższych wzniesień na terytorjum Niemiec. Rezultaty uzyskał bar­ dzo ciekawe, okazało się bowiem, że stosunek ten bardzo mało zależy od wysokości. Na obszarach płaskich przybiera w środkowej Europie wartości od 1.2 do 1.6, w górach natomiast waha się między 1.4 i 1.6 dosięgając na szczycie Zugspitze wartości 1.7. Trudno powiedzieć dla­ czego stosunek ten osiąga na Łysinie wartość tak wysoką. Możliwe, że współdziałają tu różne przyczyny. Śnieg spadający na Łysinie ma charakter zbliżony do śniegów okolic płaskich — od zwykle padających w górach igiełek raczej, niż płatków, daleko jest grubszy. Utrudnia to w wysokim stopniu zwiewanie go przez wiatr, w czem zresztą współ­ działa także niejaka przed wiatrem ochrona, jaką ma polana na szczy­ cie Łysiny w otaczającym ją gęstym zagajniku. Być może wreszcie, że panująca tu zimą duża wilgotność utrudnia parowanie śniegu. Ciekawą jest jednak okolicznością, że obszary na północy Europy, mające tą samą co na Łysinie średnią temperaturę roku, jak np. połu­ dniowa Finlandja, mają pod względem masy śnieżnej te same stosunki. W pracy W. W. Korhonen (Bei welcher Temperatur fallen in Finland die Niederschlage? Ann. Ac. Sc. Fennicae, Ser. 4, I. XV, 1920) znaj- 4 50

■dujemy wartości stosunku dni z pokrywą śnieżną do ilości dni z opa­ dem śnieżnym, który dla Helsingforsu wynosi 1.6, zaś dla Kuopio 2.1, wyżej zaś na północy dochodzi do 2.4 (Karesuando). Analogja po­ wyższa sięga dalej. Okazuje się bowiem, że nietylko stosunek omawia­ nych dwóch liczb odnoszących się do Łysiny, jest taki sam jak w Fin- landji, lecz także same liczby t. j. ilość dni ze śniegiem i ilość dni z pokrywą śnieżną są mniej więcej te same (dla Kuopio: 82.0 i 176.4). Zasadnicza różnica zjawia się dopiero gdy chodzi o temperaturę po­ wietrza w czasie opadu śniegowego. Na 76 dni ze śniegiem jest na Łysinie 72 dni ze śniegiem spadającym w temperaturze mniejszej od zera, zaś tylko 4 dni ze śniegiem padającym przy temperaturze większej od zera. W Finlandji stosunki te na podstawie cytowanej pracy W. Korhonen przedstawiają się dla liczby dni ze śniegiem w tem- peraturze> o° daleko pomyślniej, mamy bowiem dla Helsingforsu w 76°/0 dni ze śniegiem, śnieg ten pada w temperaturze < o ° zaś w 24°/0 przy temperaturze^ o°. Wynika z powyższego, że procentowy rozkład dni ze śniegiem na dni, w których śnieg ten pada przy temp. powietrza> o° i na dni w których śnieg pada przy temp. o° maleje ku górze.

Zachmurzenie. Zachmurzenie jest czynnikiem atmosferycznym, którego zbadanie odnośnie do szczytu Łysiny, jest jednym z najważniejszych zadań Stacji. Gdyby np. okazało się, że średnie zachmurzenie w Krakowie mniejszem jest od średniego zachmurzenia na Łysinie, to zniknęłyby nadzieje wyposażenia tej ostatniej w Obserwatorjum Naród. Insty­ tutu Astronomicznego. Na szczęście, to co wiemy o zachmurzeniu na Łysinie pozwala na całkiem kategoryczne stwierdzenie jej wyż­ szości nad Krakowem. Już z rozważań Stenza wynikało, że zimą nachmurzenie wieczorne jest na Łysinie mniejsze niż w Krakowie. Naogół jednak stwierdził wymieniony autor zachmurzenie wieczorne na Łysinie większe niż w Krakowie. Wniosek taki, mający zresztą prowizoryczne tylko znaczenie z powodu półtorarocznego zaledwie okresu obserwacji, płynął wprost z cyfr notowanych na obu stacjach. Gdy obecnie do rozporządzenia są rezultaty przeszło pięcioletnich ob­ serwacyj, opracowanie ich wymaga uwzględnienia pewnych, napozór drobnych, lecz w istocie swej ważnych, okoliczności. Nad całem za­ gadnieniem pracuje Asystent Obserwatorjum w Krakowie p. K. Kor­ dylewski. Dla ujednorodnienia spostrzeżeń obmyślił on cały szereg drobiazgowych badań, z których pewna część jest już wykonaną. W pierwszym rzędzie chodzi o uwzględnienie faktu niejednakowej wysokości horyzontów obu miejsc obserwacji. W tym celu przyjęto za podstawę horyzont krakowski, względem którego wysokość horyzontu widzialnego z glorjetki Stacji łysińskiej (z glorjetki tej stale wykony­ wane są spostrzeżenia) jest ujemną. Założono następnie, że wysokość horyzontu widzialnego z polany na szczycie Łysiny, względem hory­ zontu widzialnego z glorjetki, równą jest wysokości horyzontu widzial­ nego z glorjetki względem horyzontu krakowskiego. W ten sposób poprawka horyzontu łysińskiego, widzialnego z glorjetki, na horyzont krakowski może być wyznaczoną z jednoczesnych spostrzeżeń wykony­ 51 wanych na Łysinie. Nie wchodząc w szczegóły, które w bliskiej przy­ szłości p. Kordylewski opublikuje, zaznaczymy, iż poprawka na hory­ zont krakowski wynosi —i przy zachmurzeniu na Łysinie równym i, zaś przy zachmurzeniu rosnącem, bezwzględna jej wartość linjowo ma­ leje. Przy zachmurzeniu równem 10, poprawka staje równą zeru. Ogól­ nie wyznacza się ją ze wzoru: i = — ( x — 10) dla x i 9 gdzie x jest zaobserwowane zachmurzenie. Powtóre jest rzeczą konieczną wyznaczenie błędów osobistych rozmaitych obserwatorów, jeżeli nie dla wszystkich, to przynajmniej dla tych, którzy obserwowali przez dłuższy przeciąg czasu. Średnie zachmurzenie na Łysinie za czas od 1924^ r. do 1926 r. wynosi 7.2, zaś poprawione na horyzont krakowski 6.9. Średnie, za ten sam okres czasu, zachmurzenie w Krakowie wynosi 7.1. O rocznym przebiegu tego czynnika świadczą dane następujące. W zimie zachmu­ rzenie wynosi: na Łysinie 7.0, w Krakowie 7.7; latem: na Łysinie 6.6; w Krakowie 6.7. Cyfry te obliczyłem, poprawiając je tylko na horyzont krakowski. Zbyteczną jest rzeczą zaznaczać, że rozprawka niniejsza nie ma pretensji do wyczerpania przedmiotu, nawet w słowa tego najwęższem rozumieniu. Zatrudniony obecnie nad opracowaniem spostrzeżeń tej pierwszej placówki Narodowego Instytutu Astronomicznego, pociągnięty zresztą nader interesującemi rezultatami, z pośród tych, które już osią­ gnąłem, ograniczyłem się jedynie w niniejszem do wyszczególnienia najciekawszych. W stosunkach o których piszę zorjentowałem się tem łatwiej, że danem mi było spędzić tygodni kilka na łysińskiej Stacji, za Co Dyrekcji Stacji składam na tem miejscu wyrazy mej gorącej wdzięczności. Asystentowi Obserwatorjum Krakowskiego p. K. Kor dylewskiemu winien jestem podziękowanie za udzielone mi rezultaty prac swych nad zachmurzeniem Łysiny.

W Krakowie dnia 19. XII 1927 r.

4* Zakrycia gwiazdy 6 G. Librae przez Jowisza oraz jego satelitę Ganimedesa 12 — 13 sierpnia 1911 r. napisał J. Witkowski.

Zakrycia jaśniejszych gwiazd przez planety należą do ciekawych,, lecz stosunkowo rzadkich zjawisk. Galie ustala na podstawie zasad teorji prawdopodobieństwa, iż zakrycie większych gwiazd (1 — 3 wiel­ kości) przez Saturna zachodzi raz na 130000 lat. Według prof. T. Bana- chiewicza (Wiadomości matematyczne, t. VIII) zakrycie gwiazdy do wielkości 7 0 włącznie przez Jowisza może być zaobserwowane w War­ szawie raz na 144 lata; jeśli uwzględnić całą kulę ziemską, to zjawisko takie, oczywiście, przypada częściej, niż dla pewnego, z góry oznaczo­ nego punktu jej powierzchni. O wiele rzadziej, niż dla samego Jowisza, przypadają zakrycia gwiazd przez jego satelitów; dla Ganimedesa n. p. otrzymalibyśmy jedno w Warszawie dostrzegalne zakrycie gwiazdy do 70 wielkości włącznie na okres 1150 lat. Pod względem naukowym odpowiednio zorganizowane obser­ wacje zakryć gwiazd przez planety mogą być wyzyskane do różnych celów. Zakrycia dostrzegane w dwóch dostatecznie odległych miejsco­ wościach dają paralaksę planety, tem samem więc i tak bardzo ważną parałaksę Słońca, wolną przytem od błędów systematycznych. Najlepiej nadają się do tego zakrycia gwiazd przez Marsa. Szybkość pozornego ruchu planet na niebie znana jest z wielką dokładnością, co pozwala z zaobserwowanych momentów wejścia i wyj­ ścia gwiazdy z za planety obliczyć też długość cięciwy, zakreślonej przez gwiazdę za tarczą planety; o ile znane jest jeszcze względne po­ łożenie planety i gwiazdy, obserwacje takie dają promień tarczy pla­ nety. Znalezione tą drogą średnice planet wolne są od błędów syste­ matycznych, obciążających n. p. pomiary mikrometryczne. Sprawdzanie oraz uzupełnianie teorji ruchu planet wymaga do­ kładnego porównania rzeczywistych położeń planet na niebie z położe­ niami obliczonemi. Zakrycia nastręczają doskonałą sposobność wyzna­ czenia położeń planet na niebie (np. biorąc średnicę i kształty planety za dane, wyznaczyć można położenie planety względem gwiazdy na podstawie zaobserwowanych momentów wejścia i wyjścia) i to z do­ kładnością, znacznie przewyższającą inne metody. 53

Prócz wspomnianych zastosowań astrometrycznych, zakrycia mogą być wyzyskiwane i do badań nad strukturą atmosfery planet. W tego rodzaju spostrzeżeniach miarodajna jest zmiana natężenia światła gwia­ zdy podczas jej znikania na początku zakrycia lub pojawiania się przy końcu zakrycia. Przewidywania zakryć gwiazd przez planety oparte być muszą na bardzo dokładnych efemerydach planet, obserwacje zaś wymagają sil­ nych środków optycznych; w tem właśnie szukać należy przyczyny tak późnego zainteresowania się astronomów ciekawemu temi zjawiskami. Pewien bodziec w tym kierunku dało zagadnienie o przezroczystości pierścieni Saturna; stopień widzialności gwiazd poprzez pierścienie jest bowiem najlepszym probierzem owej przezroczystości. Pierwsze próby przepowiadania zakryć gwiazd przez Saturna poczynione były przez Winnecke'go w r. 1854, bezskutecznie wszelako, z powodu zbyt małej dokładności ówczesnych efemeryd tej planety (v. „Astronomische Nachrichten", Nr 922, „Monthly Notices", vol. 16 pg. 59). W r. 1881 Winneckćmu udało się przypadkowo dostrzec zakrycie gwiazdy przez Wenus; naprowadziło go to na myśl wyzy­ skania tego rodzaju obserwacyj do wyznaczania paralaksy Słońca, na co też zwrócił uwagę astronomów. W latach 1888—1894 ogłaszał Berberich przepowiednie zakryć gwiazd umieszczonych w katalogu „Bonner Durchmusterung" przez 4 wielkie planety, ani jedno wszakże zakrycie nie zostało zaobserwo­ wane. Dodać należy, iż przepowiednie Berberich.’a odnosiły się właści­ wie nie do zakryć, lecz do zbliżeń się podczas złączeń (T. Banachie- wicz, „Wiadomości Matematyczne", t. VIII). Przepowiednie zakryć, w ścisłem tego słowa znaczeniu, podawać zaczął od r. 1903 T. Banachiewicz. Zakrycie gwiazdy B. D. —6°6191 przez Jowisza w dniu 19 września 1903 r. było dzięki temu pierwszem zakryciem, dokładnie przepowiedzianem i zaobserwowanem w wielu obserwatoriach. Za niem następują: zakrycia gwiazdy BD + 19°2095 przez Jowisza 21 maja 1908 r.; zakrycie i\ Oeminorum przez Wenus, 26 lipca 1910 r., zaobserwowane w 6 obserwatorjach; zakrycie 6 G. Librae przez Jowisza oraz jego satelitę Ganimedesa, 12 —13 sierpnia 1911 r.; zakrycie BD-22°5073 przez Jowisza, 10 maja 1913 r.; zakry­ cia CPD (Cape Photographic Durchmusterung)—22°7419 przez Jowisza, 25 maja 1913 r. Okres wojny światowej oraz towarzyszący jej zanik kooperacji naukowej uczyniły przepowiednie zakryć gwiazd przez planety nieomal bezcelowemi, to też uwaga astronomów odwróciła się od nich. Osta- tniemi czasy zostały one znów podjęte, tym razem, mianowicie, przez L.J. Comrie’go na łamach „The Journal of the British Astronomical Asso- ciation". 54

Ze wszystkich zaobserwowanych podziśdzień zakryć gwiazd przez planety, zakrycie 6 O. Librae przez Jowisza oraz jego satelitę Ganime­ desa, dnia 12 — 13 sierpnia 1911 r., należy bezsprzecznie do najciekaw­ szych i zajmuje szczególne miejsce w historji Astronomji. Było to pierwsze zakrycie gwiazdy przez satelitę planety, przewidziane rachun­ kowo, dzięki czemu całkowity przebieg tego zjawiska zaobserwowany został w wielu miejscowościach. Należy przytem zaznaczyć, iż chodziło tu o dość jasną gwiazdę, bo 6'/2 wielkości. W literaturze astronomicznej znane są tylko dwa przykłady obser­ wacyj tego rodzaju, mających zresztą charakter przygodny. Dnia 5 paź­ dziernika 1888 r. miłośnik nieba, J. Tebbutt w Windsor (Austrałja), za­ obserwował zakrycie gwiazdki 9 wielkości przez pierwszego satelitę Jowisza (A. N. Nr. 2232). Druga obserwacja dotyczyła przejścia poza tarczą trzeciego satelity Jowisza, gwiazdki 8 wielkości; fakt zakrycia stwierdzony został dopiero po wyjściu gwiazdy z za tarczy satelity, przez prof. K Oraffa w Obserwatorjum hamburskiem, dnia 24 wrze­ śnia 1906 r. (A. N. Nr. 4143). Według przepowiedni T. Banachiewicza, zamieszczonej w A. N. Nr. 4508, złączenie pozorne geocentryczne gwiazdy 6 O. Librae i Jo­ wisza nastąpić miało 13 sierpnia 1911 r. w południe Greenwich; w trzynaście zaś godzin później ta sama gwiazda miała ulec zakryciu przez Ganimedesa, trzeciego satelitę planety. Warunki widzialności Jo­ wisza były takie, iż zakrycie gwiazdy przez planetę dostrzegalne było tylko w Azji wschodniej i Australji, zakrycie zaś przez satelitę przypa­ dało na Amerykę południową. Przepowiednia wzbudziła powszechne zainteresowanie i we wszystkich obserwatorjach położonych w strefie widzialności poczyniono przygotowania do zaobserwowania zjawiska. W Chili, dzięki energji i zabiegom Ristenpart’a, zorganizowany został ad hoc łańcuch punktów obserwacyjnych, rozmieszczonych wzdłuż kraju (będącego, jak gdyby, „rozszerzonym południkiem") i obejmują­ cych 16 stopni łuku południka; w braku wykwalifikowanych obserwa­ torów stacje obsadzone zostały przez miłośników Astronomji, mających za zadanie odnotować jedynie długość trwania zakrycia gwiazdy przez Ganimedesa. Obserwacje, którym pogoda wszędzie sprzyjała, za wy­ jątkiem Australji, stwierdziły w zupełności słuszność przewidywań T. Banachiewicza, przyczem zakrycie gwiazdy przez Satelitę, które wy­ padło zgodnie z rachunkiem, przemawiało na korzyść nowych teoryj ruchu księżyców Jowisza (w rachunkach swych posługiwał się T. Ba- nachiewicz teorją Sampson’a oraz teorją de Sitter’a). Bogaty materjał obserwacyjny, osiągnięty z tych zakryć, wyzyskany został tylko częściowo. Ristenpart opracował obserwacje chilijskie, ce­ lem wyprowadzenia z nich rozmiarów i kształtu Ganimedesa. Badania te jednak nie posiadają dostatecznego stopnia pewności, gdyż oparte 55 są na niedość ścisłych obserwacjach (słabe środki optyczne i brak do­ świadczenia u obserwatorów). Obserwacje zakrycia gwiazdy przez Jo­ wisza, poczynione w Zo-se (Chiny) dostarczyły O. Chevalier, ówcze­ snemu dyrektorowi Obserwatorjum OO. Jezuitów w Zo-se, materjałów do wyznaczenia średnicy planety. Praca ta nie jest jednak wolna od zarzutów. Zdjęcia fotograficzne, któremi posługiwał się O. Chevalier, celem wyznaczenia wzajemnego położenia planety i gwiazdy, zostały spożytkowane w sposób, nastręczający pewne wątpliwości; mianowicie, bezpośrednie nawiązanie gwiazdy do planety, stosowane przez O. Che- valier, spowodować może wystąpienie niebezpiecznych błędów w po­ miarach. Praca nie wyjaśnia pozatem pewnej sprzeczności (o które] będzie mowa dalej), wypływającej z rachunku i dotyczącej momentów wejścia i wyjścia. Autor zadawala się przypuszczeniem, że istnieje błąd w zaobserwowanym momencie wyjścia i wprowadza doń dowolną po­ prawkę, mającą usunąć wspomnianą sprzeczność. Taki stan rzeczy przemawiał za koniecznością opracowania cało­ kształtu materjału, dotyczącego tego zjawiska. Wydawało się to tem bardziej pożądane, że średnica Jowisza znana nam jest przeważnie z po­ miarów mikrometrycznych, obarczonych, jak wiadomo, błędami syste- matycznemi. Średnice planety, uzyskane drogą pomiarów heljometry- cznych, lub z zaćmień satelitów, czy też z zakryć gwiazd, wypadają znacznie mniejsze, niż wyznaczone mikrometrem nitkowym. Pomiary mikrometryczne mają jednak za sobą przewagę liczbową, choć iluzo­ ryczną w danym wypadku, lecz skutecznie przeciwstawiającą się w oczach niektórych astronomów dość skąpym danym, uzyskanym innemi spo­ sobami. Każde więc wyznaczenie średnicy metodą, wolną od błędów systematycznych, przyczynia się do wyświetlenia rzeczywistej wartości tej tak ważnej stałej układu Jowisza. Metoda zakryć stosowana była do wyznaczenia średnicy Jowisza dotychczas tylko trzy razy. H. Struve wyzyskał w tym celu zakrycie gwiazdy B. D. —6°6191 z dnia 19 września 1903 r., T. Banachiewicz zaś zakrycie B. D. + 190 2095 z dnia 25 maja 1908 r. W tej ostatniej pracy podana została nowa metoda nawiązania gwiazdy do Jowisza. Metoda ta posługuje się elementem pośrednim — satelitami Jowisza, do których gwiazda zostaje nawiązana pomiarami, wolnemi od błędów systematycznych; przejście od satelitów do planety umożliwia teorją ruchu księżyców Jowisza, doprowadzona obecnie do wysokiego stopnia dokładności. T. Banachiewicz, jak również i Struve, otrzymali dla śre­ dnicy Jowisza wartości mniejsze od tych, które znaleziono z pomiarów mikrometrycznych. W sprzeczności z temi wynikami stoją badania O. Chevalier’a, które wymagały jednak, jak wspomniano, sprawdzenia. Zadaniem pracy naszej, którą niniejszy artykuł streszcza, było opracowanie wszystkich dostępnych obserwacyj, dotyczących zakrycia 56

6 G. Librae przez Jowisza oraz jego III Księżyc; głównym celem było wyprowadzenie wartości dla średnicy Jowisza, oraz poprawki jego efe­ merydy. Cel ten osiągnięto w sposób następujący. Obserwacje wizualne podają momenty początku i końca zakrycia; liczne zaś zdjęcia fotogra­ ficzne wyzyskano dla określenia położenia układu Jowisza w odniesie­ niu do gwiazdy. Mianowicie, bezpośrednie pomiary kliszy fotograficznej dają współrzędne satelitów względem gwiazdy; by znaleźć położenia gwiazdy względem Jowisza, pozostało obliczyć na podstawie teorji ru­ chu satelitów jowicentryczne ich współrzędne. Rachunki takie mogą być obecnie dokonane albo przy pomocy tablic Satnpson'a („Tables of the four great satellites of Jupiter", London 1910), lub też na pod­ stawie teorji liczbowej de Sitter’a. („On the masses and elements of Jupiter’s satellites, and the mass of the system", Koninklijke Akademie van Wetenschappen te Amsterdam, 1908). Obie metody zupełnie są niezależne od siebie: teorją Sampson’a oparta jest bowiem na obser­ wacjach zaćmień księżyców Jowisza, podstawę zaś teorji de Sitter’si stanowią pomiary mikrometryczne. Otrzymane tą drogą względne położenia planety i gwiazdy dla momentów zdjęć fotograficznych musiały być następnie zredukowane do momentów wizualnie zaobserwowanych początku i końca zjawiska; potrzebną w tym celu zmianę położenia Jowisza zaczerpnięto z efeme­ ryd tej planety. Jako ostateczny rezultat otrzymano dla zaobserwowa­ nego momentu wejścia lub wyjścia gwiazdy odległość jej od środka pozornej tarczy Jowisza; rozważania geometryczne dały następnie śre­ dnicę planety w założeniu, iż znane jest jej spłaszczenie. Należy zaznaczyć, że spłaszczenie wyznaczone było z wielką do­ kładnością z ruchów linji apsyd piątego satelity Jowisza niezależnie przez Adams’a i Cohria; średnia wartość spłaszczenia wynosi według tych badaczy x/i5 0.3 („Monthly Notices", Vol. 61). Średnica pozornej tarczy Jowisza zazwyczaj podawana bywa dla średniej odległości tej planety, wynoszącej 5-20 jednostek astronomicznych. Uzyskana w ten sposób wartość średnicy Jowisza wolna jest od po­ ważnych błędów, obarczających pomiary mikrometryczne; natomiast li­ czyć się trzeba z innemi źródłami błędów. Błędy te dotyczą dwóch zasadniczych elementów zagadnienia: 1) momentów początku i końca zakrycia, 2) wzajemnego położenia gwiazdy i planety. Błędy w ocenie momentów wejścia lub wyjścia gwiazdy nie przekraczają, zdaniem obserwatorów, kilku sekund czasu; ponieważ zaś ruch pozorny Jowisza wynosił na sekundę czasu, w danym wypadku, około 0-"005, wspom­ niana niedokładność zaobserwowanego momentu pociągnie za sobą błąd średnicy Jowisza, rzędu zaledwie około kilku setnych sekundy łuku. Położenie planety względem gwiazdy zniekształcone być może 57 wskutek: 1) błędów przypadkowych pomiaru płyt fotograficznych, 2) błędów teorji ruchu satelitów Jowisza. Wpływ błędów pierwszej grupy jest nieznaczny i przy dobrych pomiarach nie powinien prze­ kraczać 0".01. O wiele niebezpieczniejsze są błędy, pochodzące z teorji ruchu satelitów: mogą one dochodzić do jednej dziesiątej sekundy łuku a nawet i więcej. Poprawkę efemerydy Jowisza znajdujemy z porównań względnego położenia gwiazdy i planety, otrzymanego metodą przytoczoną, z ta- kiemże położeniem, obliczonem na podstawie efemerydy Jowisza. Po­ prawka ta zawiera, prócz wspomnianych błędów pomiaru płyt fotogra­ ficznych oraz błędów teorji ruchu księżyców Jowisza, także i błędy współrzędnych gwiazdy (błędy Katalogu gwiazd).

Nord

Zakrycie gwiazdy przez Jowisza w dniu 12 sierpnia 1911 r. (Przebieg zakrycia dla Obserwatorjum w Zo-se. Rysunek Acta Astro nornica).

Przyjmując rozmiary planety za wiadome, można też znaleźć po­ prawkę efemerydy z długości cięciwy, łączącej punkt pierwszego i osta­ tniego zetknięcia się gwiazdy z planetą, o ile znane są z obserwacyj momenty tych zetknięć. Podstawę całej pracy stanowią obserwacje wizualne oraz zdjęcia fotograficzne zjawiska, dokonane w wielu obserwatorjach. Obserwacje wizualne dotyczą momentów pierwszego i ostatniego zetknięcia się gwiazdy z planetą. Obserwacje zakrycia gwiazdy przez Jowisza dokonane były w obserwatorjach w Zo-se, Sydney, Windsor oraz Perth. Ze względu na ich znaczenie dla dalszych wywodów, będą tu szczegółowo przytoczone. a) W Zo-se obserwacje dokonane zostały przez O. Chevalier’a przy pomocy wielkiego podwójnego ekwatorjału Oautiera (objektyw 58 lunety wizualnej posiada 400 mm średnicy i 690 cm odległości ogni­ skowej) zaopatrzonego okularem, powiększającym 300 razy. Warunki atmosferyczne były sprzyjające i obserwator odniósł wrażenie nagłego zniknięcia gwiazdy przy wejściu oraz równie nagłego pojawienia się jej przy wyjściu; błąd w odnotowanych momentach, według oceny samego obserwatora, nie przekracza l 8. W pocztówce swej do T. Banachiewicza z dnia 19 sierpnia 1911 r. O. Chemlier podaje dla momentu wejścia — sierpień 12d 23Ł 19“ 26’, dla wyjścia — sierpień 13a l h 5m 28 czasu śr. Greenw. W porównaniu z przepowiednią wejście nastąpiło więc o l m.5 wcześniej, wyjście zaś o 0m.5 wcześniej. W następnym jednak liście z dnia 4 października tegoż roku obserwator na podstawie dokonanych rachunków wyraża wątpliwości co do momentu wyjścia i przypuszcza, że minuta została mylnie zapisana w zeszycie obserwacyjnym. W pracy swej „Occulta- tion de l’etoile BD — 12°4042 par Jupiter observee a Zó-se le 13 aout 1911“ ogłoszonej w Memorie della Societa degli Spettroscopisti italiani, Vol. I, Ser. 2, tenże autor podaje zmieniony juz moment wyjścia, za­ znaczając w odnośniku na str. 31, iż w rzeczywistości moment ten zo­ stał nieco inaczej zapisany w zeszycie obserwacyjnym, lecz w toku ra­ chunków, wykazujących niezgodność pomiędzy zaobserwowanemi mo­ mentami wejścia i wyjścia, okazało się potrzebnem wprowadzić poprawkę + 3m do zapisanego momentu wyjścia. Poprawka ta, według O. Che- valier’a, znajduje pewne potwierdzenie we wspomnieniach jego, odno­ szących się do porównania chronometru, którym posługiwano się przy obserwacjach, z zegarem normalnym Fenon'a; porównanie to, według tych wspomnień, nastąpiło wcześniej, niżby wypadało z zeszytu obser­ wacyjnego. W samym tekście str. 31, opisując obserwacje wyjścia, O. Chevalier mówi nawet o zauważonej przez siebie już podczas ob­ serwacyj niezgodności tego momentu z przepowiednią; czytamy tam,, iż po długiem oczekiwaniu nareszcie o 9" 8" 1' czasu strefowego wybrzeża chińskiego, nagle, w miejscu obserwowanem brzegu tarczy planety, pojawiła się gwiazda, jako jasny punkt, którego światło czer­ wonawe wybitnie różniło się od koloru tarczy planety. Nasuwa się mimowolne przypuszczenie, iż autor „Occultation...® uległ sugestji własnych rachunków; z podanego tu zestawienia wy­ raźnie widoczny jest stopniowy rozwój owego przekonania co do myl­ nie zapisanej minuty wyjścia. Materjał obserwacyjny, którym rozporządzał O. Chevaliet był nie­ dostateczny, aby rozstrzygnąć zagadnienie. Piszący pokładał pewne na­ dzieje w zdjęciach fotograficznych układu Jowisza, otrzymanych w Zo-se zaraz po wyjściu gwiazdy z poza tarczy planety. Nadzieje te jednak zawiodły, wobec czego odpowiedzi na rzeczone pytanie oczekiwać na­ leżało od dyskusji nad całokształtem obserwacyj. 59

b) Obserwatorjum w Sydney listownie zawiadomione zostało o zjawisku przez T. Banachiewicza. Wejście odnotował W. E. Raymond 0 23Ł 27” 29s96 czasu śr. Greenw. Obrazy bardzo były nieszczególne 1 tarcza planety chwilami przyjmowała dziwne kształty. Raymond przy­ puszcza wobec tego, iż obserwację jego należy uważać za nieudaną. Wyjście zostało nie dostrzeżone w Sydney z powodu zachmurzenia. Raymond posługiwał się 111/2 calową lunetą z powiększeniem stu- krotnem; wobec złych warunków atmosferycznych zastosowano 8-mio calową diafragmę. Dane, tu przytoczone, zaczerpnięto z listu Raymond’a do T. Banachiewicza, z dnia 23 sierpnia 1911 r. c) W Windsor warunki atmosferyczne były również nieszczególne. J. Tebbutt w liście z dnia 23 sierpnia 1911 r. wyraża nawet obawę, iż dokonana przez niego obserwacja wejścia pozbawiona jest wartości naukowej. Tebbutt posługiwał się 8-mio calowym refraktorem, stosując okular powiększający 138 razy. O 9Ł 27m 28s czasu średniego Windsor nastąpiło pierwsze zetknięcie się tarczy gwiazdy z brzegiem planety, 1-5 minuty później widoczna była już tylko połowa tarczy gwiazdy, 0 9h 30m 288 obserwator stracił z oczu ostatnią wiązkę promieni zakry­ wanej przez planetę gwiazdy. Wyjścia nie zaobserwowano. d) W Monthly Notices, t. 71, str. 728 znajdujemy opis obserwacyj zakrycia 6 O. Librae przez Jowisza, dokonanych w Obserwatorjum w Perth przez astronoma państwowego E. Cooke’a. Warunki atmosfe­ ryczne niezbyt dopisywały, lecz chwilami obrazy przedstawiały się na­ wet dobrze. Gwiazdę śledzono aż do 23h 25m 33s,5 czasu śr. Greenw., w którym to momencie znikła w pobliżu falującego brzegu tarczy planety; w dwie sekundy później spostrzeżono ją ponownie, poczem po raz ostatni widziano gwiazdę, jako „bardzo małą, lecz bardzo wy­ raźną" o 23Ł 25m 388,5. Wyjście dostrzeżono dnia 13 sierpnia o l h 2m 276,1 czasu śr. Greenw.; obrazy były lepsze, niż przy wejściu. Obserwacyj dokonano 10-cio calową lunetą wizualną tamtejszego astrografu; po­ większenie 250 razy. Przy zniknięciu, jak również i pojawieniu się gwiazdy, obserwator odniósł wrażenie stopniowej zmiany blasku. Zjawisko to, znane i z po­ przednich zakryć należy przypisać działaniu atmosfery Jowisza (jak wy­ nika z badań Pannekoek!a i T. Banachiewicza odgrywa tu rolę nie absorbcja promieni w atmosferze planety, lecz rozproszenie się ich przy zetknięciu z górnemi warstwami tej atmosfery); nie jest wykluczony 1 współudział innych przyczyn, jak istnienia towarzysza gwiazdy zakry­ wanej, lub wpływ tarczy pozornej samej gwiazdy. Ze wszystkich przytoczonych tu obserwacyj na największe stosun­ kowo zaufanie zasługują dostrzeżenia poczynione w Zo-se; można by­ łoby polegać na nich z całą pewnością, gdyby nie zakwestionowanie minuty wyjścia przez samego obserwatora. Ustalenie minuty wyjścia 60 dla Zo-se jest jednak możliwe dzięki obserwacji wyjścia, zrobionej w Perth, która, choć dokonana w nie najlepszych warunkach atmosfe­ rycznych, daje tu zupełnie wystarczające kryterjum. Z koleji będą omówione zdjęcia fotograficzne dokonane w obser­ watorjach w Zo-se, Cordoba i Espejo (Sant-Jago w Chili). a) W dniu zjawiska wyświetlono w Zo-se, dwie płyty fotograficzne, jedną przed, drugą po zakryciu. Pierwsza płyta zawiera 8 zdjęć, każde z nich o 10" ekspozycji; prócz planety i jej satelitów zdjęcia te za­ wierają jeszcze 6 gwiazd, wśród których znajduje się też i BD—12°4042. Zdjęcia, choć nieco zawoalowane, są naogół udatne. Na ostatnich dwóch zdjęciach tej serji gwiazda BD—12°4042 zlewa się z brzegiem tarczy planety, co jednak nie stanowiło przeszkody przy pomiarach płyty. Serja 8-miu tych zdjęć służyła O. Chevalier do wyznaczenia wzajemnych położeń gwiazdy i planety, czyli t. z. pozycji fundamentalnej. Piszący posługiwał się również tą płytą, lecz elementy jej wyznaczał na nowo. Druga serja zdjęć, zrobionych zaraz po wyjściu gwiazdy z poza tarczy planety, zawiera prócz planety i satelitów jedną tylko gwiazdę BD —12°4055. Klisza ta, zbyt mało wyświetlona, mogłaby jednak służyć do ustalenia wątpliwej minuty wyjścia. Wystarczyłoby porównać wza­ jemne położenia satelitów i gwiazdy na zdjęciach z takiemiż położe­ niami znalezionemi z rachunku. Powierzchowne już jednak badanie uprzejmie nadesłanych przez O. Chevalier'a pomiarów tej kliszy wyka­ zało istnienie sprzeczności w samych pomiarach; sprzeczności tych nie dało się wyjaśnić na drodze korespondencji. b) W Cordobie fotografowano planetę wraz z jej otoczeniem tak przed zakryciem gwiazdy przez Ganimedesa, jak i po zakryciu. Ogółem otrzymano 32 zdjęcia na 4 kliszach; pierwsze dwie płyty zawierają po 7 zdjęć, trzecia i czwarta 10, względnie 8 zdjęć. Na wszystkich pra­ wie zdjęciach, prócz Jowisza i jego satelitów, widoczne są gwiazdy: BD —12°3891, —12°4036, —12°4042, —12°4055. Czas wyświetlania wa­ hał się dla poszczególnych zdjęć od 2 do 30 sekund. Obrazy na 7-ern zdjęciu płyty 2-ej i 8-em zdjęciu płyty 4-ej okazały się zbyt słabe dla pomiarów i zostały odrzucone. Najmniej udaną jest klisza czwarta, gdyż obrazy na niej są wybitnie zniekształcone. Klisza ta sprawiła pozatem pewną niespodziankę, gdyż zawierała o jedno zdjęcie więcej, niż zazna­ czono w zeszycie obserwacyjnym.. Obserwatorjum w Cordobie nie udzieliło w tej sprawie żadnych wyjaśnień (List C. D. Perrine’a. do T. Banachiewicza). Moment owego zdjęcia udało się jednak ustalić dzięki temu, że przy fotografowaniu trzymano się pewnej kolejności co do czasu wy­ świetlania. Serję zdjęć na każdej z czterech klisz rozpoczynano od krótkiej ekspozycji; dla następnych zdjęć przedłużano czas wyświetla­ nia, poczem kończono na krótkiej ekspozycji. Początek zdjęcia przypa­ 61 dał zawsze na okrągłą minutę. Drogą fotometrycznych pomiarów obra­ zów gwiazd i satelitów (pomiary dokonano mikrofotometrem Hartmanna, własność Obserwatorjum Krakowskiego) zidentyfikowano momenty siedmiu zdjęć, według zeszytu obserwacyjnego. Wynikło stąd, iż mo­ ment czwartego, niezapisanego zdjęcia mógł odpowiadać jednej tylko b >*s O cg 3 0 ' 2 0 ' 10' 0 3 0 ' 30 3 0 ' j r -12°* O 36 20' Zci

IO' 10'

'-lZ°i0S5 . 9 f 0 ■ 6 S JuJrrcLe. 0

10' 10'

ZO' z ó

30' 30'

-li°3891 40' 40' s 3 0 ' Z 0 ’ 1 0 ' 0 1 0 ' ZO ' 5 0 '

Widok gwiazdy, która uległa zakryciu, w układzie Jowisza i jego 4 satelitów.

(Według kliszy Obserwatorium w Cordoba, zdjętej na 1 godz. 40 min. przed zakryciem przez III Satelitę. Rysunek w wielkości oryginału, tylko tarcza planety powiększona około 2 razy. Numery księżyców od lewej- strony do prawej: IV, II, I, III. Gwiazdę 6 Q. Librae, która uległa zakryciu, oznaczono strzałką. Trzy gwiazdy znajdujące się w przybrzeżnych częściach rysunku, oznaczono numerami katalogu „Bonner Durch- musterung"; posłużyły one do wyznaczenia skali i orjentacji zdjęcia. Rysunek Acta Astronomica). minucie, brakującej pomiędzy trzeciem a piątem zdjęciem, według ze­ szytu obserwacyjnego. Na zdjęciach trzeciej płyty obrazy 6 O. Librae i Ganimedesa zle­ wają się do tego stopnia, że nie mogły być mierzone oddzielnie. Sto­ sownie do tego przy obliczaniu elementów kliszy tej została ona na­ wiązana do poprzedniej płyty, metodą Loewy-Tumer'a. c) Zurhellen otrzymał w Espejo dwie serje zdjęć astrografem nor­ malnym, używanym w tem Obserwatorjum do zdjęć mapy fotogra­ ficznej nieba (Carte photographiąue du ciel). Siedm zdjęć zrobiono przed wejściem gwiazdy za tarczę Ganimedesa, siedm zaś po wyjściu. Zdjęcia robione były w odstępach 5-cio minutowych, a czas wyświetla­ nia wynosił 28. Płyty te wymierzono w Espejo a rezultaty pomiarów ogłoszono w A. N . 4621. <62

Również i klisza, otrzymana w Zo-se, wymierzona została w swem rodzinnem Obserwatorjum; O. Chevalier uprzejmie nadesłał piszącemu szczegółowe wyniki tych pomiarów. Nieco odmienny był los klisz z Cordoby. C. D. Perrine, nie wi­ dząc możliwości prędkiego wymierzenia ich w Cordobie, przesłał je w r. 1913 do dyspozycji T. Banachiewicza, będącego wówczas w Kazaniu. T. Banachiewicz, nie mając do swego rozporządzenia odpowiedniego narzędzia, zaproponował wykonanie pomiarów inż. Wł. Szaniawskiemu, właścicielowi prywatnego Obserwatorjum Astronomicznego w Przega- linach (ob. woj. Lubelskie). W dobrze zaopatrzonem w nowoczesne narzę dzia Obserwatorjum Przegalińskiem znajdowało się też i narzędzie Re- psolda do pomiarów klisz. WL Szaniawski zabrał się do odpowiedzial­ nej tej pracy z wielkim zapałem i ukończył ją w niespełna 3 miesiące, w maju 1914 r. Pomiary dokonane zostały t. z. metodą współrzędnych prostokątnych. Z poprawek wprowadzono tylko poprawkę na „run" mikroskopu; wypadki wojenne uniemożliwiły Wt. Szaniawskiemu zba­ danie innych błędów narzędzia. Badania te zostały wykonane dopiero w r. 1927 w Obserwatorjum Krakowskiem, które nabyło wspomniane narzędzie Repsolda w okresie likwidacji Obserwatorjum Przegalińskiego. Badania te wykazały nadzwy­ czajną precyzję wykonania narzędzia. N. p. błąd średni podziałki mili­ metrowej na linijce, służącej do mierzenia odległości na kliszach, wy­ padł ± 00009 mm ± 0'0003 mm; również i błędy śruby mikrometru — okresowe i postępowe — nie przekraczają dwóch tysiącznych obrotu śruby (1 obrót śruby = 01 mm). Wyznaczenie elementów klisz, czyli t. z. stałych wielkości klisz, .zostało uskutecznione metodą Turner'a. Ponieważ do rozważań potrze­ bne były położenia Jowisza oraz jego satelitów względem gwiazdy 6 G. Librae, została ona przyjęta w rachunkach za początek współrzędnych. Jako gwiazdy odniesienia (gwiazdy, przy których pomocy wyznaczane są elementy kliszy) wzięto dla klisz z Cordoby gwiazdy BD—13°3891, —12°4036. —12°4055; dla kliszy z Zo-se, prócz poprzednich, również i gwiazdy BD —13°3895 i —12°4037. Pozycje gwiazd zaczerpnięto z Ka­ talogu Astronomische Gesellschaft (zona Obserwatorjum Harwardzkiego); zredukowano je do równonocy r. 1911‘0. Każde zdjęcie uważano za oddzielną kliszę i opracowywano z osobna; ogółem wyznaczono ele­ menty 38 klisz. Otrzymane na podstawie tych elementów poprawione współrzędne prostokątne satelitów zamieniono na współrzędne równi­ kowe, przyczem uwzględniono poprawki na precesję i paralaksę. Z 38 zdjęć otrzymano 152 pojedyńcze położenia geocentryczne sateli­ tów względem gwiazdy. Celem nawiązania gwiazdy do Jowisza obliczono następnie poło­ żenia satelitów w odniesieniu do planety. Obliczeń tych dokonano 63 przy pomocy tablic Sampsoria (Sampson »Tables of the four great satellites of Jupiten, London, 1910) oraz niezależnie od tego na pod­ stawie teorji liczbowej de Sit ter’a. Korzystanie z tablic Sampsotia. wy­ magało uwzględnienia zawartych w nich dość licznych błędów, spo­ wodowanych pominięciem niektórych wyrazów w rozwinięciach jowi- centrycznych współrzędnych satelitów. Większość poprawek okazała się bez wpływu na rezultat, niektóre jednak, jak poprawka aberacji jowi- centrycznej Słońca, były niezbędne. Obie teorje — Sampson’a i de Sitter'a — wykazały dobrą zgodność, wynoszącą około 0"1 w a i 5 dla I, III i IV księżyca i dochodzącą do 0"-2 w a dla III satelity. W dalszym ciągu obliczono ze współrzędnych jowicentrycznych różnice geocentryczne w a i S pomiędzy planetą a satelitami. W ra­ chunkach tych uwzględniono szczegółowo aberację księżyców Jowisza na podstawie twierdzenia T. Banachiewicza (A. N. 4567). Łącząc uzyskane z klisz położenia satelitów względem gwiazdy z odpowiedniemi położeniami tychże satelitów w odniesieniu do Jo­ wisza i uwzględniając paralaksę a także i ruch Jowisza za okres czasu od momentu zdjęcia do momentu zaobserwowanego wejścia w Zo-se, otrzymywano położenia Jowisza względem gwiazdy. Z 38 zdjęć uzy­ skano 152 nawiązania gwiazdy do planety. Tą samą metodą posługiwano się i przy opracowaniu pomiarów płyt, wyświetlonych w Espejo. Otrzymane tą drogą położenia wzajemne gwiazdy i planety różniły się pomiędzy sobą wskutek istnienia systematycznych błędów klisz oraz błędów teorji ruchu księżyców. Z pozycyj tych otrzymano położenie fundamentalne, kierując się najlepszą zgodnością osiągniętych ostate­ cznych rezultatów rachunku z obserwacjami. W końcowym wyniku dyskusji przyjęto następującą wartość dla geocentrycznego położenia Jowisza względem gwiazdy: 1911 .VIII. 12 d97183 czasu śr.Gr. « ,- « , = + 9 * 7 5 ; 8t - S ,= -1 5 "0 4 (1) Dla efemerydy Jowisza, wziętej z »Nautical Almanach otrzymano tą drogą poprawkę (współrzędne gwiazdy przyjęto według katalogu A. O.) : = 0 800 ± 0 8006 ; AS = - 0 ‘"4 ± 0‘"07 (2) Dla połowy wielkiej osi tarczy planety, w średniej odległości 5 20 jednostek planetarnych, uzyskano na podstawie (1): a0 = 18 "90 ± 0-"08 Wartość ta, różniąca się znacznie od wartości, otrzymanej z po­ miarów mikrometrycznych (według Crommelin’a a0 = 19 "21 ; v. M. N., Vol. 61) potwierdza słuszność zdania co do błędów systematycznych, obarczających pomiary mikrometryczne. Zbliżona jest ona natomiast do wartości, uzyskanej przez Struvego metodą zakryć (a0 — 18'"98) oraz wartości Sampsotia, znalezionej z zaćmień księżyców Jowisza (a0 — 18 "93). 64

Wyjaśnienie wątpliwej minuty wyjścia w Zo-se oparło się o mo­ ment wyjścia, zanotowany w Perth. Obserwacja ta przemawia stanowczo na korzyść minuty, zapisanej w zeszycie obserwacyjnym i wyklucza wszelkie próby jej zmiany. Poczynione też zostały próby spożytkowania obserwacyj wizual­ nych zakrycia 6 O. Librae przez Ganimedesa, dokonanych w Chili; próby te pozostały jednak bezowocne. W zakończeniu zaznaczyć należy, iż wyznaczenie elementów eli­ psy, jaką jest pozorna tarcza planety, z zakryć gwiazd, uskutecznione być może innym nieco sposobem, niż tu przedstawiony. Zakładając mianowicie, iż w trzech, odpowiednio rozmieszczonych na kuli ziem­ skiej punktach zaobserwowano 5 momentów, dotyczących wejścia i wyjścia, obliczyć można wzajemne pozorne położenia tych punktów tarczy pla­ nety, w których gwiazda znika lub pojawia się dla obserwatorów wspomnianych stacyj; wymaga to tylko znajomości przesunięć parala- ktycznych planety oraz jej ruchu w okresach pomiędzy jednym z pięciu zaobserwowanych momentów a czterema pozostałemi. Ostatecznie za­ gadnienie sprowadza się do znalezienia elipsy, przechodzącej przez 5 danych punktów. Sposób ten jednak stosowany być może w szcze­ gólnych tylko wypadkach, mianowicie dla planet o znacznej paralaksie, jak Mars i Wenus.

Artykuł niniejszy stanowi przeważnie streszczenie pracy autora, ogłoszonej w to­ mie I Acta Astronomica, serja a, w języku francuskim. Wspomnienie o ś. p. Bohdanie Zaleskim.

Rok ubiegły okrył żałobą Astronomję polską — 6 stycznia 1927 r. odszedł od nas ś. p. Bohdan Zaleski. Trawiony ciężką chorobą, wy­ trwał do ostatniej niemal chwili na swym posterunku kierownika Obserwatorjum Poznańskiego. Entuzjasta nauki, pochłonięty swemi myślami, nie widział, nie chciał widzieć zbliżającego się doń widma śmierci. Zdawało się, iż wstrzymać pragnął wyrok losu zaklęciem nie­ dokończonej pracy, tem noli me tangere myśliciela w stosunku do bru­ talnej rzeczywistości. Śmierć zastała Oo marzącego o śmiałym progra­ mie obserwacyjnym, którego wykonanie wymagało dostrzeżeń na po­ łudniowej półkuli — w Nowej Zelandji. Niepoprawny idealista, szedł przez życie z misyjnym zapałem, ufny w zwycięstwo ostateczne odwiecznej prawdy, która Mu zawsze przyświecała w badaniach naukowych. Miłość tę do pracy, zapał, idealizm chciał wpoić w innych, a prze- dewszystkiem w uczniów swoich; im to pragnął odstąpić lepszą cząstkę duszy swej, wolną od pierwiastków ziemskich. Pedagog z powołania, z ojcowską cierpliwością jął się trudnego dzieła werbowania młodzieży do szeregu badaczy nieba. Rozumiał mło­ dzież i był przez nią rozumiany i ceniony. Jako wytrawny pracownik, nie zniechęcał się nigdy niepowodze­ niem i z otuchą powracał do rozpoczętego dzieła. A jednak umysł ten, pochłonięty trudem pozytywnym, miał swe chwile zwątpień; umiał je wszakże ukrywać przed obcem wejrzeniem. Pamiętam jedną rozmowę w majowy, słoneczny ranek. Mówił długo, z entuzjazmem, o rozpoczę­ tych pracach, o przyszłych zamiarach. Wtem umilkł i wśród ciszy pa­ dło kilka urywanych słów; tchnęło od nich i skargą Kassandry i zło- wieszczem ignorabimus Dubois-Reymonda. Lecz zdaniem Jego była to chwila słabości, On zaś umiał i musiał być silny duchem. Bo jakżeby inaczej potrafił przejść przez to pasmo cierpień, które w dolę Mu wplotły zdarzenia dziejowe. Pełne tragizmu były ostatnie karty życia Jego* 66

szczególnie odyseja powrotu do ojczyzny. Wszystko w życiu tem zda­ wało się, tymczasem, zapowiadać inaczej... Urodzony 12 października 1887 r. w Kaliszu, jako syn zamożnych ziemian kresowych, związanych bliskiem pokrewieństwem z poetą, Bohdanem Zaleskim, pobrał wykształcenie średnie w gimnazjum w Ży­ tomierzu, które ukończył w r. 1905. Studja uniwersyteckie odbył w Odesie, specjalizując się tu pod kierunkiem prof. Kononowicza i Orbińskiega. Już jako słuchacz Uniwersytetu zdradza wielkie zamiłowanie i talent do astronomji praktycznej; rozpoczyna większą pracę obserwacyjną nad badaniem szerokości geograficznej Obserwatorjum Odeskiego, metodą Talkotta. Po ukończeniu Uniwersytetu, w r. 1909, doskonali się w astro- topometrji pod kierunkiem astronomów pułkowskich Bonsdorffa, Wit- trarrta i Renz'a. W r. 1911, po zdaniu egzaminu państwowego przed Komisją egzaminacyjną Uniwersytetu Odeskiego, przyjmuje posadę astronoma nadetatowego w Pułkowie. Stąd przeniesiony zostaje w r. 1913 do Nikołajewa, do wydziału filjałnego Obserwatorjum Pułkowskiego, jako astronom etatowy. W Nikołajewie rozwija działalność obserwa­ cyjną, wydawniczą i pedagogiczną, przerwaną podczas wojny świato­ wej wskutek powołania do czynnej służby wojskowej. Tu przeżywa burzę rewolucji rosyjskiej, z jej moralnemi i materjalnemi prywacjami. Równowagi duchowej szuka w pracy wytężonej, pisze podręcznik Astronomji Praktycznej, wykłada matematykę i mechanikę na Polite­ chnice w Nikołajewie, noce spędza nad obserwacjami. Kres tym czyn­ nościom kładzie niespodziewany areszt; oskarżony o szpiegostwo na rzecz wywiadu polskiego*), wtrącony zostaje do więzienia czerezwy- czajki, skąd wydostaje się po kilkumiesięcznym pobycie, dzięki inter­ wencji Obserwatorjum Pułkowskiego. Przed nadal grożącem Mu nie­ bezpieczeństwem ponownego aresztowania salwuje się ucieczką wraz z rodziną, w kierunku granicy polskiej, przebywając piechotą dziesiątki kilometrów. Wyczerpany fizycznie przybywa do Kamieńca Podolskiego i tu, aby zarobić na kawałek chleba dla rodziny, wykłada na „Uni­ wersytecie" Kamienieckim matematykę, głodny i w łachmanach, przed audytorjum, złożonem ze słuchaczy tak samo obdartych i głodnych, jak On. Jesienią 1921 r. udaje Mu się przejść granicę i stanąć na ziemi ojczystej. Ziszcza się jego marzenie: służyć może Nauce Polskiej. Zapro­ szony przez Uniwersytet Poznański, obejmuje zastępstwo Katedry Astro­ nomji i kierownictwo powstającego Obserwatorjum Poznańskiego. Porwany wirem pracy oddaje się gorączkowej działalności. Organizuje Obserwatorjum, rozpoczyna szereg prac obserwacyjnych, wykłada na

*) Powodem aresztowania było znalezienie starej mapy frontu, na której cho­ rągiewki oznaczały pozycje wojsk, z czasów kampanji rosyjsko-austrjackiej. 67

Uniwersytecie, wygłasza odczyty publiczne, porywa młodzież swym niesłychanym zapałem. Samotny budynek na Górczynie zaludnia się, praca wre w nim bez ustanku. Liczne obowiązki kierownika i wykładowcy nie przeszkadzają Mu w pracach osobistych. W r. 1923 uzyskuje na Uniwersytecie Jagielloń­ skim stopień doktora filozofji, ogłasza drukiem kilka prac, pisze swą rozprawę habilitacyjną. Należy do członków-założycieli Polskiego Towarzystwa Astrono­ micznego; powołany zostaje do Polskiego Narodowego Komitetu Astro­ nomicznego. W r. 1924 bierze udział w zjeździe geodezyjnym Państw bałtyckich w Helsinki (Helsingfors) w charakterze członka delegacji polskiej. Działalność tak wielostronna i intensywna nie daje Mu czasu my­ śleć o stanie zdrowia. Wyczerpany organizm nie wytrzymuje wszelako tej pracy nadmiernej — pojawiają się pierwsze oznaki kiełkującej w nim choroby. On zaś, całkiem pochłonięty pracą nad fundamentalnym Ka­ talogiem gwiazd, zdwaja energję, wysiłkiem woli nadrabia słabnące siły fizyczne. Zaczyna się straszny wyścig. W przeciągu roku, jednego tylko roku, zostają zakończone i zredukowane obserwacje, Katalog od­ dany do druku. Pierwsza część zakreślonego programu wykonana, pozostaje tylko roczny cykl obserwacyj na Nowej Zelandji. W tej sprawie koresponduje, stara się o fundusze. Choroba czyni szybkie postępy, szczególnie wobec ciężkich oko­ liczności materjalnych. Pod naciskiem najbliższego otoczenia decyduje się Zaleski na krótki odpoczynek letni; ten jednak nie przynosi spo­ dziewanej ulgi. Późną jesienią 1926 r., goniąc ostatkiem sił, przyjeżdża do Krakowa na habilitację. Trawiony gorączką, wraca do Poznania, aby spocząć tam snem wiecznym. Astronomja traci w Zmarłym wybitnego obserwatora, Obserwa­ torjum Poznańskie pierwszego swego Kierownika i organizatora, ucznio­ wie utalentowanego profesora, koledzy wiernego przyjaciela. J. W. Prace naukowe ś. p. B. Zaleskiego. Catalogue des ascensions droites de 122 etoiles pour l’epoque 1913 (Publications de l'Observatoire Central Nicolas, Vol. XXXII, 1916). Obserwacje dokonane zostały narzędziem przejściowem Bamberga, opatrzonem mikro­ metrem bezosobowym i odznaczają się wysoką dokładnością (błąd prawdopodobny jednej ob­ serwacji £ = + 0s-020 Sec S). Autor wyrównał położenia gwiazd biegunowych metodą różnic azymutów, co czyni katalog zbliżonym do katalogów fundamentalnych.

Sur le calcul des declinaisons des catalogues fondamentaux (Me- ?moires des astronomes de Nicolaieff Nr 4). 5* Celem wyrugowania błędów systematycznych, obarczających deklinacje katalogów fun­ damentalnych, proponuje autor metodę, opartą na nowym sposobie wyznaczania refrakcji oraz. szerokości geograficznej. Obserwacje rektascenzji służyć mają do wyznaczania stałej refrakcji, zaś obserwacje odległości zenitalnych małych planet w pobliżu węzłów ich orbit (zakładając nieznaczne nachylenie tych orbit) dać mają szerokość geograficzną.

La latitude de l’Observatoire de Nicolaieff (Memoires des astrono- mes de Nicolaieff, Nr 2). Autor wyznacza szerokość Nikołajewa oraz deklinację Nowej w Orle (8 = 0°29'29''.73; ^ 0 " .ll dla epoki 1918'0) z obserwacyj, czynionych kołem pionowem Repsolda sposobem Bonsdorff’a.

Sur le systeme des declinaisons du cercie vertical de Repsold (Me­ moires des astronomes de Nicolaieff, Nr 2). Praca poświęcona badaniu błędów instrumentalnych koła pionowego Repsolda.

La latitude absolue de la succursale de Poulcovo a Odessa (Tamże, 1919).

Szerokość geograficzna Obserwatorjum Uniwersytetu Poznańskiego (Prace Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Poznaniu, 1923). Szerokość Obserwatorjum Poznańskiego wyznaczona została dwoma sposobami —• me­ todą Talkottz. oraz metoda Strunę’go; jako ostateczny wynik podaje autor y — 52023'48” ,64 + 0 "-06.

Badania zegarów Obserwatorjum w Poznaniu (Prace Kom. Mat.- Przyr. T. P. N. w Poznaniu, 1923).

Corrections de Vobliquite de l'ecliptique et du point vernal deduites des observations de la Saccursale de Poulcovo a Odessa. (Circulaire de l'Observatoire de Cracovie Nr 14). Wieloletnie obserwacje Słońca, czynione w Odesie kołem pionowem Repsolda, nie zo­ stały ostatecznie opracowane, z powodu istnienia znacznych błędów systematycznych o nie- znanem bliżej pochodzeniu. Autor poddaje wspomniane obserwacje szczegółowej dyskusji ; określa zmiany perjodyczne refrakcji, wyznacza błąd równika koła Repsolda oraz błędy oso­ biste obserwatorów. Pozwala mu to, w związku z odkrytem przezeń prawem zmiany linjowej błędów deklinacji od bieguna ku równikowi, poprawić deklinacje Słońca i obliczyć poprawkę nachylenia ekliptyki, jakoteż i poprawkę punktu równonocnego. Za realnością znalezionego błędu równika przemawia doskonała zgodność, jaka ujawnia się w szerokości, otrzymanej przez poszczególnych obserwatorów, po wprowadzeniu do ich obserwacyj poprawek osobistych błędu równika.

Sur les declinaisons fondamentales (Biuletyn Międzynarodowy Pol­ skiej Akademji Umiejętności, Ser. A, 1924). Autor objaśnia i uzasadnia rozbieżność linjową deklinacyj, istniejącą pomiędzy kata­ logami fundamentalnemu Zakładając, iż błąd instrumentalny pomiarów odległości zenitalnych wyraża się wzorem /\z = az-\-b tg z, otrzymuje dla wspomnianej rozbieżności wyraz /\ S = — a (90° — 3), gdy obserwacje czynione są z północnej półkuli i / \ 8 — a (90° -f- 8), gdy obserwacyj dokonuje się z południowej półkuli. Obserwacje, czynione na obydwóch pół­ kulach, za pomocą tego samego narzędzia i przy udziale tego samego obserwatora dałyby więc możność wyznaczenia a. N. B. Autor przypisywał wielkie znaczenie znalezionemu przezeń wzorowi z = «.?-{- -4- b tg 2, a związane z tem badania uważał za główny swój dorobek naukowy. 69

Declinations of 486 ot the Berliner Jahrbuch for the equinox 1925, deduced by Bohdan Zaleski from observations with the Repsold Meridian Circle of the Poznań University Observatory, made by Bohdan Zaleski and Jan Cichocki, Part I (Biuletyn Międzynarodowy Polskiej Aka- demji Umiejętności, Ser, A, 1926). Katalog delclinacyj fundamentalnych opiera się na rocznej serji obserwacyj, dokonanych kołem południkowem Repsolda, opatrzonem mikrometrem bezosobowym. Praca obejmuje ba­ dania narzędzia, wyznaczenie błędów systematycznych i osobistych oraz szczegółową, dyskusję obserwacyj. Wyprowadzona zostaje poprawka szerokości, jakoteż poprawlca stałej refrakcji. Autor ustala, że różnice w deklinacji pomiędzy jego katalogiem a Berliner Jahrbuch’em mogą być wyrażone wzorem 8 = — 0 "'9t (90n — 8). Średni błąd jednej obserwacji dla obser­ watora Zaleskiego s = + 0"‘80. N. B. Druga część pracy miała być wykonana w Nowej Zelandji, co łącznie z obser­ wacjami poznańskiemi dałoby system deklinacyj fundamentalnych, wolny od linjowego błędu systematycznego.

Sur la refraction cosmiąue (Acta Astronomica). Autor wykazuje teoretycznie, źe do badania zjawiska Courvoisier’a służyć mogą obser­ wacje cykliczne rektascenzyj gwiazd zenitalnych oraz cykliczne również dostrzeżenia przejść gwiazd przez koło wierzchołkowe. Nauka astronomji w szkole średniej napisał Dr. Antoni Wilk. Wiadomości z dziedziny astronomji w naszem społeczeństwie są dość płytkie i mętne. Zwłaszcza obecnie w okresie powojennym spo­ tykamy nawet w prasie rozsiewane wiadomości błędne lub pojawiają się artykuły propagujące dawne przesądy, tak z dziedziny astronomji, jak i z meteorologji. Ogólny upadek zainteresowania się społeczeństwa w okresie powojennym zagadnieniami czysto naukowemi, nie dającemi doraźnie żadnych materjałnych korzyści, daje się szczególnie odczuwać w takich naukach, jak astronomja, meteorologja i t. d. Jest to niewąt­ pliwie stan niepożądany i niebezpieczny dla społeczeństwa na dłuższy okres czasu; nie da się bowiem pomyśleć w tych warunkach o utrzy­ maniu dotychczasowego poziomu kulturalnego. Miejmy nadzieję, że ten stan niebawem zmieni się na lepsze i sami działajmy w tym kierunku, aby go rychło usunąć. Należy więc popularyzować wiadomości z tej pięknej nauki nie tylko w szkole, ale także w prasie i przy pomocy odczytów. Zasadnicze wiadomości z astronomji i meteorologji są po­ trzebne każdemu oficerowi, lotnikowi, inżynierowi, dziennikarzowi, i każdemu, kto chce uchodzić za inteligenta. Szczególnie szkoła średnia jest powołana do spełnienia tego zadania i w programach naukowych szkół średnich są wprowadzone, jako dział fizyki, wiadomości z astro­ nomji, zwane kosmografją i to wcale obszerne. Lepiejby jednak było, gdyby programy wprowadziły naukę astronomji i meteorologji jako osobnego przedmiotu w najwyższej klasie, choćby w dotychczasowym wymiarze godzin, lub zdaje mi się, że jeszcze lepiej byłoby ten ma- terjał naukowy rozdzielić na dwa ostatnie lata nauki. Wiadomości z astronomji sferycznej i mechaniki niebieskiej na klasę przedostatnią, a z astrofizyki na klasę najwyższą. Są to postulaty, które łatwo możnaby przeprowadzić przy ewentualnej rewizji programów naukowych. Obecny program przewiduje wcale obszerne wiadomości z astronomji ogólnej, obawiam się tylko, czy zawsze da się go wyczerpać, uwzględniając 71 jego połączenie z fizyką, gdzie może nauczyciel więcej zamiłowany w fizyce część czasu należnego kosmografji poświęcić uprawianej przez siebie nauce. Nie da się zaprzeczyć, że do skutecznego udzielania tych wiadomości sam nauczyciel musi dobrze orjentować się w astronomji ogólnej i astrofizyce. Dlatego jest rzeczą pożądaną, aby przy egzami­ nach nauczycielskich z matematyki, fizyki, geografji i przyrody wyma­ gano obowiązkowo także wiadomości zasadniczych z astronomji i me­ teorologji. Jestem zdania, że także różne wyższe zakłady naukowe powinny dać możność swoim słuchaczom uzupełnienia ogólnego wy­ kształcenia wykładami z astronomji i meteorologji, zwłaszcza że i do celów czysto zawodowych te wiadomości są nieraz niewątpliwie po­ trzebne. Plan naukowy kosmografji dla szkół średnich rozpoczyna tę naukę ogólnym przeglądem dziejów nauki o gwiazdach i o jej roli w dzie­ jach kultury. Ja zwykle traktuję ten ustęp w ten sposób, że polecam go uczniom do opracowania na prywatną lekturę z własnej pilności na podstawie odpowiednich ustępów z łatwo dostępnych źródeł po­ pularnych jak n. p. Newcomb-Engelmann „Populare Astronomie" lub AJ. W. Meyer „Weltgebaude" i t. d. Następuje dalej nauka o kształcie ziemi i zjawisku ruchu dziennego sklepienia niebieskiego, które najle­ piej objaśnić obserwacją ruchu dziennego słońca, a w pogodny wie­ czór księżyca i gwiazd rozsianych na niebie. Po wyjaśnieniu ruchu pozornego sklepienia niebieskiego ruchem obrotowym ziemi, należy podać dowody tego ruchu, to jest odchylanie się ciał swobodnie spa­ dających od pionu i doświadczenie z wahadłem Foucaulta; doba gwia­ zdowa. Następnie omawia się zjawisko ruchu rocznego słońca na skle­ pieniu niebieskiem, wyjaśnienie tego ruchu, pory roku, dowód ruchu rocznego ziemi dokoła słońca, niejednostajny ruch ziemi po jej orbicie, doba słoneczna prawdziwa i średnia, czas gwiazdowy, czas słoneczny średni miejscowy i normalny, czas uniwersalny, rok zwrotnikowy i ra­ chuba czasu kalendarzowa. Dalej według programu naukowego należy wyłożyć zasadnicze wiadomości o Słońcu i Księżycu; odległość tych ciał niebieskich od ziemi, ich rozmiary, ruch obrotowy i obiegowy Księżyca, własności fizyczne i chemiczne. Do skutecznego utrwalenia tych wiadomości przyczynia się niezmiernie, jak to wiem z doświadcze­ nia nauczycielskiego, naoczna obserwacja tych ciał niebieskich przez uczniów zapomocą odpowiedniej lunety astronomicznej, gdyż od sze­ regu lat przy tym dziale kosmografji posługuję się zawsze lunetą, a uczniowie z niezmiernem zaciekawieniem obserwują te ciała niebieskie. Następuje potem omówienie i wyjaśnienie ważnych zjawisk zaćmień Słońca i Księżyca wraz z ewentualną obserwacją tych zjawisk w przy­ rodzie, a następnie nasz system słoneczny i opis ciał niebieskich nale­ żących do niego wraz z obserwacją lunetą planet i komet o ile można. 72

Obserwacje te zawsze żywo interesują uczniów, a pilniejszym polecam na prywatną lekturą dzieło prof. M. Ernsta „Planety". Dalej objaśniam ich ruchy pozorne, wykładam w krótkości poglądy starożytnych filozo­ fów o systemie planetarnym, system geocentryczny Ptolemeusza, ge­ nialne odkrycie naszego sławnego rodaka Mikołaja Kopernika, jego następców Galileusza, Keplera i Newtona. Pilniejszym uczniom pole­ cam na prywatną lekturę wybrane ustępy z dzieła p. t. „Mikołaj Ko­ pernik" wydanego przez Lwowski Komitet Obchodu 450 rocznicy uro­ dzin M. Kopernika. Następnie omawiam w krótkości perturbacje ruchu Keplerowskiego i zjawiska precesji i nutacji. Program naukowy obej­ muje dalej zasadnicze wiadomości o gwiazdach, gwiazdozbiorach, ich odległości od ziemi, liczbę, ruchy, ich rozmieszczenie; zasadnicze wia­ domości o ich budowie fizycznej i chemicznej. Do orjentowania się na niebie zalecam uczniom ruchomą mapę nieba widzialnego na zie­ miach polskich wydaną przez prof. M. Ernsta. Teraz w programie naukowym następują metody wyznaczania położenia ciał niebieskich na sklepieniu niebieskiem zapomocą spółrzędnych. Trzeba określić układ spółrzędnych horyzontalnych, zaznaczyć ich zmienność w ciągu doby i opisać narzędzie uniwersalne względnie teodolit; następnie spół- rzędne równikowe i objaśnienie ich rysunkiem na globusie, jakoteż za­ leżność między spółrzędnemi horyzontalnemi a równikowemi. Treścią dalszego wykładu jest uzupełnienie nauki o gwiazdach zasadniczemi wiadomościami z fotometrji gwiazd wizualnej, fotograficznej, z analizy widmowej ciał niebieskich; na zakończenie kursu kosmografji przepi­ suje program rzut oka na dotychczasowe wyniki badań naukowych nad budową wszechświata. Ja zwykle polecam ten ustęp na prywatną lekturę pilniejszym uczniom z dzieł prof. M. Ernsta „Astronomja gwiazd stałych" lub „Budowa świata", zaś przy wykładzie kosmografji trzymam się zwykle nieco innego porządku materjału naukowego, niż przepisuje program szkolny, mianowicie biorę zwykle ten tok wykładu, jaki za­ wiera „Kosmografja" prof. M. Ernsta, gdyż ze względów metodycznych ten układ wydaje mi się lepszym. W każdej klasie, znajduje się zwykle kilku więcej zamiłowanych w astronomji uczniów, którzy okazują szcze­ gólniejsze zainteresowanie się problemami astronomicznemi i chcą sami coś obserwować i czytać. Tym daję na lekturę artykuł prof. T. Bana­ chiewicza „Astronomja na prowincji" i udzielam stosownych rad i wska­ zówek. Szczególnie żywo interesuje się młodzież światem planetarnym i chętnie obserwuje i czyta odpowiednie ustępy z dzieł poprzednio wspomnianych. Te lekturę uzupełniani wizualnemi obserwacjami lunetą astronomiczną dostępnych w danej chwili ciał niebieskich. Z analizy widmowej Słońca, planet, komet i gwiazd posługuję się także rysun­ kami i reprodukcjami fotograficznych zdjęć z dzieł popularnych po­ przednio wspomnianych. Byłoby rzeczą bardzo pożądaną przy nauce 73 kosmografji, aby każda szkoła średnia posiadała teodolit, lunetę astro­ nomiczną, odpowiedni atlas nieba mniejszy i większy n. p. wTabulae coelestes" wydał Schurig-Gotz i Stern-Atlas v. M. Beyer — prof. K Oroff; bibljoteczkę, w której znajdowałyby się wyżej wspomniane dzieła, Astronomisches Handbuch v. R. Henseling, Rocznik astrono­ miczny Obserwatorjum Krakowskiego, Kalendarz Astronomiczny Tow. Miłośników astr., Warszawa. Bez tych środków pomocniczych nie da się skutecznie wyczerpać materjału naukowego, zwłaszcza na pro­ wincji. Inna jeszcze uwaga nasuwa mi się na myśl w związku z popu­ laryzacją wiedzy astronomicznej, chociaż nie stoi ona w bezpośrednim związku z tematem wyżej omawianym. Mianowicie byłoby dobrze, gdyby nasze obserwatorja astronomiczne umieszczały od czasu do czasu w prasie miejscowej komunikaty prasowe, jak się to już gdzieniegdzie dzieje, z ważniejszych odkryć naukowych i w ten sposób informowały rzeczowo szersze koła inteligentnej publiczności o postępach wiedzy. Wytrąciłoby się przez to możność zabierania głosu i często fałszywego łub na przesądach opartego przedstawiania rzeczy przez niepowołane do tego pióra. O pomiarach grawimetrycznych wogóle oraz 0 polskiej ekspedycji grawimetrycznej na Pomorze w r. 1926. podał J. Witkowski.

(Odczyt wygłoszony na Zebraniu Tow. Geograficznego w Krakowie dnia 15. X II. 1926).

Kształt ziemi można badać dwiema metodami — geometryczną 1 dynamiczną. Rozpatrując ziemię jako figurę geometryczną, możemy mierzyć ją, jak wszelką inną powierzchnię, sposobami podanemi w geometrji; tą drogą znaleziono z pomiarów łuku południka w pobliżu równika i bie­ guna rozmiary i spłaszczenie ziemi. Ze stanowiska dynamiki jest ziemia polem sił. W każdym punkcie jej powierzchni występuje siła przyciągania masy ziemskiej oraz siła odśrodkowa spowodowana ruchem wirowym ziemi dokoła osi; w rezul­ tacie dają one dobrze wszystkim znaną siłę ciężkości. Od tej siły zależny jest kształt ziemi w ogólnych zarysach. Po­ wierzchnia mórz dostosowuje się dokładnie do działania siły ciężkości, będąc wszędzie poziomą t. j. prostopadłą do kierunku tej siły. Po­ wierzchnia lądów jest mniej zależna od siły ciężkości, odchylając się prawie wszędzie, mniej lub więcej, od powierzchni poziomu. Powierz­ chnia poziomu najbardziej zbliżona do powierzchni fizycznej ziemi otrzymała nazwę geoidy; można ją zdefinjować, jako teoretyczny poziom morza oraz jego przedłużenie poprzez lądy. Prócz geoidy bywają rozpatrywane ze względów teoretycznych i inne sąsiednie z nią powierzchnie poziomu. Odległość pomiędz)^ dwiema takiemi powierzchniami jest odwrotnie proporcjonalna do siły ciężkości. Na równiku, gdzie siła ciężkości jest najmniejsza, powierzchnie poziomu są najdalej od siebie położone; w miarę zwiększania się siły ciężkości ku biegunowi, zbliżają się one coraz bardziej ku sobie. Z pomiarów siły ciężkości możemy wyznaczyć spłaszczenie ziemi, jak to udowodnił francuski astronom Clairaut w połowie 18 wieku. Wzór Clairaut'a jest bardzo prosty; ustala on zależność pomiędzy spłaszczeniem ziemi, siłą ciężkości na równiku, siłą ciężkości na bie­ gunie, oraz siłą odśrodkową na równiku. 75*

Spłaszczenie ziemi = 5 Siła odśrodkowa na równiku 2 Siła ciężkości na równiku Siła ciężkości na równiku — siła ciężkości na biegunie Siła ciężkości na równiku Znajomość rozkładu siły ciężkości na powierzchni ziemi pozwala też badać przebieg geoidy. Ustalono tą drogą, że powierzchnia geoidy nie jest regularna i posiada liczne miejscowe zniekształcenia, szcze­ gólnie nad lądami. Przyczyny tego należy dopatrywać tak w warunkach topogra­ ficznych, jako też w wewnętrznej strukturze kory ziemskiej. Zniekształ­ cenia są naogół mniejsze, niż możnaby oczekiwać na podstawie zewnę­ trznego rozmieszczenia mas. Naprowadza to na myśl o istnieniu kom­ pensacji mas w górnych warstwach ziemi. Istnieją dwie hypotezy tłumaczące zjawisko tej t, zw. izostatycznej kompensacji. Pierwsza z nich została wysunięta przez angielskiego astronoma A iry’ego. Zakłada ona istnienie ciekłego wnętrza ziemi i stosunkowo cien­ kiej kory. W miejscach większego nagromadzenia mas — np. łańcu­ chów górskich — cienka kora ziemska ugina się pod ich ciężarem, po­ grążając się głębiej w gęstej lawie. Nadmiar masy zewnętrznej zostaje skompensowany zamianą ciężkiej lawy przez stosunkowo lżejszą korę ziemską. Jeśli wyobrazimy sobie powierzchnię przeprowadzoną w lawie poniżej wszystkich mas pływających, to ciśnienie hydrostatyczne, przy­ padające na jednostkę tej powierzchni, będzie wszędzie jednakowe. Archidjakon angielski Pratt, autor drugiej hypotezy, tłumaczy zjawisko kompensacji niejednakowem kurczeniem się warstw kory ziem­ skiej podczas procesu stygnięcia. Wskutek tego powstał np. pod gó­ rami niedobór mas, a dno oceanów zalegają gęstsze pdkłady, kompen­ sujące lżejszą wodę. I tu również istnieje na pewnej głębokości po­ wierzchnia, dla której ciśnienie, spowodowane przez wyżej położone warstwy jest wielkością stałą. Hypoteza Pratt'a cieszy się szczególnem uznaniem w geodezji głównie dlatego, że nastręcza mniejsze trudności matematyczne, niż hypoteza A try’&go. Geofizycy i geologowie oddają, jednak pierwszeństwo hypotezie Azry’ego. Jeśli poglądy co do sposobu powstania kompensacji izostatycznej nie ustaliły się ostatecznie, to sam fakt istnienia jej nie podlega obe­ cnie wątpliwości. Najnowsze badania potwierdziły ją w zupełności i ustaliły dla powierzchni wyrównania głębokość około 120 km. Spłasz­ czenie ziemi otrzymane z pomiarów siły ciężkości z uwzględnieniem tej hypotezy wypadło dokładniej, niż ze wszystkich dotychczasowych pomiarów trjangulacyjnych. W pomiarach siły ciężkości zainteresowani są nie tylko geodeci r posługują się niemi również i geologowie-praktycy w swych badaniach nad strukturą skorupy ziemskiej, ponieważ pomiary te, prócz wartości naukowej, mają też i znaczenie czysto praktyczne. Istnieją różne metody wyznaczania siły ciężkości i jej zmian, mianowicie: metoda wahadłowa, metoda hypsometryczna i metoda wa­ żenia, posługująca się wagą sprężynową lub wagą skręceń Edtvds'a. Z nich metoda hypsometryczna oraz użycie wagi sprężynowej daje zbyt małą dokładność. Nadzwyczajną czułością odznacza się waga skręceń Eotvds’a; jest to narzędzie par excellence geologa-praktyka, oddające mu wielkie usługi przy badaniach terenu. W geodezji waga Eotnós'^ liczne ma zastosowanie i służy do wyznaczenia zmian odchylenia pionu, 76

badania krzywizny geoidy oraz mierzenia różnic w sile ciężkości. Kla­ syczną metodą grawimetrji jest metoda wahadłowa i o niej wyłącznie będzie tu mowa. Mechanika ustala dla czasu oscylacji t. zw. wahadła matematy­ cznego — punktu mateijalnego, zawieszonego na nieskończenie cienkiej nitce — prosty wzór (przybliżony):

gdzie T jest okres oscylacyj, / — długość wahadła, g — siła ciężkości, a — amplituda oscylacyj. Ten sam wzór podaje i czas oscylacyj wahadła fizycznego, lecz l oznacza w tym przypadku t. zw. długość zredukowaną wahadła; dłu­ gość zredukowana wahadła wyznaczona być może empirycznie, jeśli wahadło posiada specjalną ku temu konstrukcję. Ponieważ wielkości T, l i a wyznaczane być mogą z obserwacyj, wzór wspomniany pozwala obliczyć i g, czyli siłę ciężkości w danym punkcie powierzchni ziemi. Na tem polega sposób absolutnych pomia- row siły ciężkości. Metoda ta nastręcza jednak wielkie trudności te­ chniczne, związane z wyznaczeniem długości zredukowanej wahadła fizycznego. Z tego powodu absolutne pomiary zostały wykonane w sto­ sunkowo niewielu punktach, w t. zw. stacjach wyjściowych. Znacznie łatwiejsze są pomiary względne, przy których waha się wahadło o niezmiennej długości na stacji wyjściowej, potem na innych nowych stacjach. Oznaczając znaną siłę ciężkości na stacji wyjściowej przez gw a nieznaną siłę ciężkości na nowej stacji przez gm otrzymu­ jemy ńa podstawie poprzedniego wzoru J' 2 Q. ____ M W & n f- p 2 ć > w n Obserwacje okresu oscylacyj jednego i tego samego wahadła w kilku miejscowościach służą więc do bezpośredniego nawiązywania grawi­ metrycznego jednych punktów do drugich. Pierwsze obserwacje grawimetryczne były z konieczności obser­ wacjami absolutnemi. Pomiary względne zostały zastosowane dopiero wtedy, gdy wyznaczono z dostateczną dokładnością siłę ciężkości dla stacyj wyjściowych; takiemi stacjami są np. Poczdam, Wiedeń, Paryż. Właściwego rozwoju doznała metoda względna dopiero w ostatnim lat dziesiątku ubiegłego stulecia, gdy geodeci starego i nowego świata udoskonalili metodę i przyrządy tak dalece, iż stała się ona przydatną w ekspedycyjnych warunkach pracy.

Nowoczesny przyrząd grawimetryczny składa się z następujących części: i) wahadła, 2) podstawy, na której zawiesza się wahadło pod­ czas obserwacyj, 3) aparatu koincydencyjnego, służącego do wyznacza­ nia okresu i amplitudy oscylacyj wahadła. Niezbędnemi dodatkami są: zegar kontaktowy, relais polaryza­ cyjne, radjostacja do odbioru sygnałów godzinowych, lub narzędzie astronomiczne do wyznaczania czasu, barometr, psychrometr, termometr, akumulatory. 77

W pomiarach grawimetrycznych używane są obecnie wahadła z bronzu, lub z inwaru, długości około 25 cm. Na dolnym końcu pręta cylindrycznego osadzony jest ciężar blizko 1 kilogramowy. Ciężarowi temu nadaje się kształt dwóch ściętych stożków, złączonych podstawami dla zmniejszenia oporu powietrza przy oscylacjach wahadła. Górna część pręta zaopatrzona jest w rozwidlenie, do którego przytwierdzony jest nóż agatowy. Ostrze tego noża służy jako oś wahania; precyzja wykonania tak jest wielka, że niezbieganie się płaszczyzn ostrza nie przekracza jednego mikrona. Prócz ostrza precyzyjnego — ostrza ro­ boczego — nóż posiada jeszcze ostrze zapasowe, na którem wiesza się wahadło w przerwach pomiędzy obserwacjami. U górnej części rozwidlenia znajduje się małe zwierciadełko, po­ zwalające śledzić ruchy wahadła. Ciężka podstawa mosiężna zaopatrzona jest w górnej swej części w płaszczyznę agatową, na której spoczywają noże wahadeł. Płaszczyzna agatowa może być podnoszona lub opuszczana przy pomocy śruby mi- krometrycznej, co pociąga za sobą przeniesienie wahadła z noża zapa­ sowego na nóż roboczy. Do wychylania wahadła z pozycji równowagi i puszczania go w ruch służy specjalna łopatka; położenie łopatki reguluje śruba mi- krometryczna, pozwalająca nadawać wahadłu odpowiednią amplitudę. Podstawa opiera się na trzech nóżkach-śrubach, służących do pozio­ mego ustawiania płaszczyzny agatowej. Do tej operacji używana jest libelka w postaci wahadła, co po­ zwala niwelować płaszczyznę agatową przy obciążeniu równem temu, któremu ulega ona podczas obserwacyj. Również i do odczytywania temperatury wahadeł służy termometr-wahadło, przytwierdzony z boku do podstawy. Całe narzędzie zazwyczaj bywa przykryte pokrywą meta- talową z okienkami szklanemi do obserwowania wahadeł i odczytywa­ nia termometru. Pokrywa przylega hermetycznie do dolnej części pod­ stawy, co pozwala wytwarzać przy pomocy pompy pneumatycznej próżnię w przestrzeni wewnętrznej. Do wyznaczania okresu oscylacyj wahadła używany jest obecnie powszechnie aparat koincydencyjny systemu geodety austrjackiego, Sterneck’a. Aparat ten, dzięki specjalnemu urządzeniu elektro-magne- tycznemu, kontrolowanemu przez zegar lub chronometr kontaktowy, rzuca na lusterko wahadła w odstępach sekundowych światło małej ża­ rówki elektrycznej; światło to po odbiciu się od lusterka wahadła daje w polu widzenia lunetki, umieszczonej na aparacie koincydencyjnym błyski, które określają położenie oscylującego wahadła dla początku każdej sekundy. Obserwacje błysków pozwalają wyznaczać czas, upły­ wający pomiędzy dwoma sąsiedniemi przejściami wahadła przez pozycję równowagi, czyli okres oscylacyj wahadła. Aparat ten jest również przy­ stosowany do mierzenia amplitudy wahania. Wyznaczony z obserwacyj okres oscylacyj wahadła wymaga jednak całego szeregu poprawek i wtedy dopiero może być użyty do oblicze­ nia siły ciężkości. Poprawki te są następujące: 1) poprawka na chód zegara, 2) poprawka na amplitudę, 3) poprawka na ciśnienie powietrza, 4) poprawka na temperaturę, 5) poprawka na uleganie statywu. 1) Okres oscylacyj wahadła powinien być wyznaczony w stałych jednostkach czasu, zazwyczaj w sekundach czasu gwiazdowego. Przy 78

obserwacjach posługujemy się zegarem, którego sekundy mogą być dłuższe lub krótsze od sekund gwiazdowych, zależnie od tego, czy ze­ gar ten spóźnia się, czy się spieszy. Wynika stąd konieczność wyzna­ czania poprawek zegara zapomocą porównywania go z biegiem gwiazd. Można czynić to bezpośrednio, przeplatając obserwacje grawimetryczne obserwacjami astronomicznemi, lub korzystać można z radjowych sy­ gnałów godzinowych, nadawanych regularnie przez wielkie Obserwatotja astronomiczne i opartych na wskazaniach nadzwyczaj precyzyjnych ze­ garów, kontrolowanych przy każdej sposobności obserwacjami astrono­ micznemi. Drugi ten sposób uniezależnia obserwatora od kaprysów po­ gody i zwalnia go od dość uciążliwych obserwacyj astronomicznych; ponieważ sposób ten wysoce jest dokładny, znalazł obecnie szerokie zastosowanie. 2) Ze wzoru dla wahadła wynika, że przy bardzo małych ampli­ tudach (kilka minut łuku) okres jest praktycznie niezależny od ampli­ tudy; w przeciwnym wypadku powinna ona być uwzględniona. Celem ujednostajnienia obserwacyj redukuje się je do tych bardzo małych amplitud. 3) Wpływ powietrza na okres wahania wyraża się trojako a) przez zmniejszenie ciężaru wahadła — jako ciała pogrążonego w gazie, na podstawie prawa Archimedesa, b) przez zwiększenie masy wahadła wskutek udziału w jego ruchach warstwy przyległego powietrza, 3) przez zmniejszenie amplitudy, wskutek oporu stawianego przez powietrze. Wpływy te przedłużają okres oscylacyj; najważniejszym z nich jest pierwszy. Zależny on jest od gęstości powietrza, którą się oblicza z za­ obserwowanego ciśnienia barometrycznego. Należy przy tem uwzględniać zawartość pary wodnej w powietrzu, która przy tem samem ciśnieniu posiada mniejszą gęstość, niż powietrze. Przy jednakowem ciśnieniu barometrycznem ciężar wahadła w powietrzu wilgotnem jest większ}% niż w powietrzu suchem. Poprawki rzeczone odpadają, jeśli wahadło oscyluje w próżni. 4) Okres oscylacyj zwiększa się ze wzrastaniem temperatury wa­ hadła i zmniejsza się z jej spadkiem. Poprawka na temperaturę zależy od materjału wahadła i jest piętnaście razy większa dla bronzu, niż dla inwaru. 5) Oscylacje wahadła udzielają się nietylko metalowej podstawie, lecz też i masywnemu słupowi, na którym przyrząd jest ustawiony. Do niedawna jeszcze wątpiono w możliwrość tego zjawiska, lecz zostało ono stwierdzone przez liczne doświadczenia. Kołysania się słupa lub podstawy pod wpływem oscylującego wahadła są mikroskopowe i naj­ lepiej mogą być obserwowane bezpośrednio, metodą interferencyj. Od- •działywują one jednak na ruchy wahadła i zmieniają nieznacznie okres ^oscylacyj. Poprawkę na uleganie wyznacza się empiiycznie. Na tej sa­ mej podstawie zawiesza się dwa jednakowe wahadła i jedno z nich wprawia się w ruch; wahania podstawy udzielają się wahadłu nierucho­ memu, które zaczyna oscylować ze wzrastającą amplitudą. Ze stosunku amplitud pierwszego i drugiego wahadła wyznacza się wspomniana po­ prawka. Można też przeciwdziałać występowaniu ulegania, wahając na tej samej podstawie dwa wahadła i nadając im wzajemnie przeciwne ruchy; jest to sposób Holendra, Yentńg-Memesz’a. (Obie metody były stoso­ wane podczas polskiej ekspedycji grawimetrycznej na Pomorze). 79

Nowoczesne przyrządy pozwalają wyznaczać siłę ciężkości z do­ kładnością do o-ooi dyny. Wymaga to, aby okres oscylacyj wahadła był znany z dokładnością do 2 dziesięcio-miljonowych sekundy czasu, co odpowiada błędom 1) w dziennym chodzie zegara 0S"04, 2) w amplitudzie oscylacyj 7' (przy amplit. 15'), 3) w ciśnieniu około 2 mm, 4) w temperaturze o0,o6 C. dla wahadła z bronzu i o°-g C. dla wahadła z inwaru, 5) w oszacowaniu wielkości ulegania podstawy o'oo2 mikrona.

Wystarczy spojrzeć na mapę grawimetryczną, aby przekonać się, że na ziemiach polskich poczyniono dotychczas niewiele pomiarów siły ciężkości; z nich tylko małopolskie pomiary wykonane zostały przez uczonych polskich. Pomiary grawimetryczne w Małopolsce rozpoczęło Obserwatorjum Krakowskie w ostatnim lat dziesiątku ubiegłego stulecia; prof. L. Bir- kenmajer wyznaczył wtedy siłę ciężkości w Krakowie i w szeregu in­ nych miejscowości; w 10 lat później M. Rudzki i L. Grabowski nawiązali powtórnie Kraków do Wiednia i do Kijowa. Wówczas to obecny dyrektor Obserwatorjum Krakowskiego, prof. T. Banachiewicz, zapoznał się z pomiarami grawimetrycznemi. Później, zmuszony okolicznościami do pracowania w Rosji, wyznaczył siłę ciężkości, w odniesieniu do Kazania, dla kilkunastu punktów Rosji Europejskiej.

Przystąpienie Polski do Konwencji Państw Bałtyckich nałożyło na kraj nasz obowiązek wykonania pomiarów grawimetrycznych na Po­ morzu w przeszło trzydziestu punktach sieci trjangulacyjnej; pomiary wykonane w r. 1926 stanowią początek tych prac. Kierownictwo naukowe tych pomiarów spoczywało w rękach dy­ rektora Obserwatorjum Krakowskiego, wiceprezesa Komisji bałtyckiej, T. Banachiewicza, którego inicjatywie zawdzięczać należy dojście do skutku ekspedycji jeszcze jesienią r. 1926. Przychylne stanowisko dyrektora Głównego Urzędu Miar (G. U. M.), p. Rauszera, zapewniło współudział G. U. M. i umożliwiło pozyskanie dla ekspedycji czterowahadłowego narzędzia Bamberg-Askania Werke, będącego własnością G. U. M. W skład ekspedycji weszli z ramienia G. U. M. astronom - geodeta, p. M. Miedźwiecki, kierownik wydziału metrologicznego rzeczonej instytucji; z ramienia zaś Obserwatorjum Krakowskiego, adjunkt tegoż Obserwatorjum, J. Witkowski. Zadaniem ekspedycji było nawiązanie grawimetryczne dwóch pun­ któw na Pomorzu—Gdyni i Kartuz— do Krakowa, przyczem na życzenie G. U. M. włączono do programu i Warszawę. Do pomiarów służyło czterowahadłowe narzędzie firmy Bamberg- Askania Werke z bronzowemi, srebrzonemi wahadłami; aparat ten po­ zwala obserwować przy zwykłem ciśnieniu barometrycznem, jakoteż i przy zredukowanem. Ponieważ zmiany temperatury w znacznym stopniu wpływają na okres oscylacyj wahadeł bronzowych, musiano obserwować w piwnicach, starannie uszczelnionych. 80

Do wyznaczenia okresów oscylacyj posługiwano się aparatem koincydencyjnym, systemu Sterneck’a. Do uruchomienia tego aparatu używano chronometru gwiazdowego z kontaktami; chronometru tego, dla uzyskania jaknajwiększej regularności chodu, w okresie obserwacyj nawet się nie dotykano, z wyjątkiem raz na dobę dla nakręcania. Poprawki jego wyznaczano drogą porównywania z innym chro­ nometrem, kontrolowanym przy pomocy radjo-sygnałów godzinowych Obserwatorjum Paryskiego. Sygnały te przyjmowane były 4 razy na dobę, o g. 8, 9 '/a, 20 i 221h czasu uniwersalnego. Do odbioru sygna­ łów służył 5-cio lampkowy aparat odbiorczy firmy P. T. R., jako anteny zaś używano 40 metrowej plecionki miedzianej. Do odczytywania ciśnienia służyły 2 aneroidy, wilgotność wyznaczano psychrometrem A ugust’ a. Obserwacje odbywały się w piwnicach ze względu na stałość temperatury. Aparat wahadłowy umieszczano na słupie rozmiarów 50 X 50 X 4 5 cm z cegieł na cemencie, specjalne wystawianym w tym celu. Obserwacje ciągnęły się od g. 8 do 22 czasu uniwersalnego, z przerwą obiadową. W każdym punkcie obserwowano 4 dni. Program każdego obserwatora obejmował dwudniowe obserwacje, z nich jeden dzień przypadał na obserwacje przy normalnem ciśnieniu, drugi zaś na obserwacje przy zredukowanem ciśnieniu. Pomiary rozpoczęto w Krakowie 13 września; jako miejsce obser­ wacyj służyła piwnica sejsmologiczna, w której przed trzydziestu laty wyznaczał siłę ciężkości prof. Ł. Birkenmajer. W Gdyni obserwowano w piwnicy Marynarki wojennej, a w Kar­ tuzach w piwnicy miejscowego Urzędu Miar i Wag. W ostatniej tej piwnicy, dość wilgotnej, roiło się od komarów, tak że nakrywanie przy­ rządu pokrywą wymagało wielkich ostrożności i niejednokrotnie musiano spędzać natrętne owady z wahadeł lub innych części aparatu. W Warszawie obserwowano w laboratorjum metrologicznem Głó­ wnego Urzędu Miar. Cykl obserwacyj zakończony został w Krakowie 14 października. Powrót do punktu wyjściowego jest konieczny, ze względu na kon­ trolę wahadeł, gdyż tylko w ten sposób sprawdzić można, czy nie zaszły w nich jakie zmiany. Rachunki prowizoryczne wykonywano na miejscu; obszerne zaś szczegółowe rachunki dokonane zostały przez p. M. Miedźwieckiego i wkrótce mają być ogłoszone drukiem. Podajemy tu wyniki pracy p. Miedźwieckiego podług sprawozdania, złożonego przez delegata Polski na Kongresie Międzynarodowej Unji Geodezyjno-Geofizycznej w Pradze w r. 1927. Różnica siły ciężkości wypadła: Gdynia—Kraków +0-407, Kar­ tuzy—Kraków + 0-361 i Warszawa—Kraków + 0-188 cm/sek2. Przyjmu­ jąc dla Krakowa g = 981-054 cm/sek2, otrzymuje się stąd na siłę cięż­ kości: w Gdyni (koszary Marynarki) g — 981 '461, w Kartuzach (Urząd Miar) g = 981-415, w Warszawie (Główny Urząd Miar) g — 981-242 cm/sek2. Dla błędu średniego przeniesienia siły ciężkości otrzymano ± 0-0009 cm/sek2. Nowoczesna aparatura grawimetryczna. Na lewym słupie stoi aparat koincydencyjny Sterneck’a; od aparatu idą przewody do chronometru względnie zegara kontaktowego oraz do baterji, zasilającej żarówkę urządzenia błyskowego. Przyrząd czterowahadłowy mieści się na prawym słupie murowanym i przedstawiony jest ze zdjętą pokrywą, uwidocznioną na lewej skrzyni; widać w całości jedno wiszące wahadło. Idące od przyrządu spi­ ralnie zwinięte rurki mosiężne łączą go z manometrem oraz z ręczną pompą powietrzną. W środku leży pudełko z wahadłami; na małej skrzynce, tuż koło pompy, widoczna jest libelka- wahadło, używana do niwelacji przyrządu. Klisza Askania-W erke A. G- DZIEWIĘĆ LAT ASTRONOMJI POLSKIEJ 1919—1927

Artykuły sprawozdawcze pp.

CZESŁAWA BIAŁOBRZESKIEGO, profesora Uniwersytetu w Warszawie, WŁADYSŁAWA DZIEWULSKIEGO, profesora Uniwersytetu w Wilnie, MARCINA ERNSTA, profesora Uniwersytetu we Lwowie, LUCJANA GRABOWSKIEGO, profesora Politechniki we Lwowie, MICHAŁA KAMIEŃSKIEGO, profesora Uniwersytetu w Warszawie, FELICJANA KĘPIŃSKIEGO, profesora Politechniki w Warszawie, TADEUSZA BANACHIEWICZA, profesora Uniwersytetu w Krakowie.

6 Wstąp.

Dziewięć lat, to w obecnej, w gorączkowem tempie wytwór­ czej epoce, niemały przeciąg czasu w dziejach każdej nauki. I w astronomji również okres ten zaznaczył się nadzwyczaj wy- bitnemi wydarzeniami. Przypomnimy, że podczas zaćmienia Słońca 29 maja 1919 roku stwierdzono zakrzywianie się promieni światła w polu grawitacyjnem Słońca, fakt wielkiej wagi, który posłużył za walny dowód teorji względności Einsteina. W na­ stępnym roku amerykanin Michelson, zrodzony notabene na ziemiach polskich, wymierzył po raz pierwszy w historji astro­ nomji średnice kątowe niektórych gwiazd-olbrzymów, poczynając od pulsującej Beteigeuze w gwiazdozbiorze Orjona, 300 razy większej od naszego słońca. Później znów pomierzono, również w Ameryce, natężenie promieniowania cieplnego planet i przez to pozyskano dane bezpośrednie co do temperatur, panujących na tych siostrzycach Ziemi. W tymże czasie znaleziono, na dro­ dze daleko posuniętych i poniekąd okrzepłych już teoryj astro­ fizycznych, że pomiędzy ciałami niebieskiemi są i takie, które, ja k towarzysz Syrjusza, posiadają gęstość 50 tysięcy razy większą od gęstości wody...

feżeli mamy powiedzieć prawdę — a jest to przecież na­ szym obowiązkiem — to polską astronomję oddzielał od tego rodzaju epokowych odkryć ogromny dystans, mimo, że na polu astronomji matematycznej, gdzie obejść się można bez środków materjalnych, nie byliśmy bynajmniej na szarym końcu naro­ dów. Ze swemi ubogiemi narzędziami, z personelem, który gros swego czasu poświęcać musiał nieraz na sprawy zgoła ziemskiej

6* 84 natury, zdaleka tylko przyglądać się mogliśmy badaniom, które do tak imponujących doprowadziły wyników. Jeżeli jednak od­ krycie jest kwiatem, który wyrasta nawet na mało bogatej, by­ leby tylko zaprawnej wytężoną pracą glebie, to bez fałszywej skromności powiedzieć możemy, że dystans, o którym była mowa, powoli ale wyraźnie zaczął się zmniejszać. Mamy nadzieję, że z tym poglądem zgodzi się czytelnik, zarówno na zasadzie ze­ branych w niniejszej pracy zbiorowej sprawozdań z działalności naszych zakładów astronomicznych, jako też i przez studjum dołączonych referatów z prac przedstawionych Polskiej Akademji

Umiejętności w okresie 1919— 1927. Wnioski, dotyczące po­ lepszenia warunków rozwoju astronomji polskiej, podajemy w za­ kończeniu.

* Panom kolegom, którzy tak chętnie zgodzili się na wydru­ kowanie w Roczniku swych sprawozdań, przesłanych pierwotnie Zarządowi Polskiego Towarzystwa Astronomicznego w odpo­ wiedzi na jego apel, składamy niniejszem serdeczne podzięko­ wanie. N a zmiany ju ż wogóle czasu nie było, i tylko w spra­ wozdaniu prof M. Kamieńskiego, w zupełnem naturalnie po­ rozumieniu z autorem, wprowadziliśmy pewne modyfikacje i skró­ cenia, dla częściowego przystosowania go do ogólnego charakteru Rocznika. Sprawozdania z działalności obserwatorjów podajemy w po­ rządku nadesłania.

Kraków, Obserwatorjum, 17 kwietnia 1928 r.

Sa9. ROZDZIAŁ PIERWSZY. OBSERWATORJA I ZAKŁADY ASTRONOMICZNE

Sprawozdanie Obserwatorjum astronomicznego w Wilnie do końca roku 1927.

Obserwatorjum wileńskie powstało w roku 1753 i było najstar- szem Obserwatorjum w Polsce, jednak w życiu tego Obserwatorjum nastąpiła 43-letnia przerwa. Po zamknięciu Uniwersytetu wileńskiego w roku 1832, Obserwatorjum astronomiczne w dalszym ciągu było czynne aż do roku 1876, kiedy to wybuchł pożar w Obserwatorjum. Po pożarze Obserwatorjum skasowano, a ocalałe przyrządy i książki przewieziono do Pułkowa. W ten sposób Obserwatorjum astronomiczne w Wilnie, opromienione nazwiskami Poczobuta, Jana Śniadeckiego i Stawińskiego, pracowało w ciągu 123 lat. W roku 1919 wznowiono Uniwersytet wileński, jednocześnie zaś powołano do życia Obserwatorjum astronomiczne, i rozpoczęła się nie­ zwykle żmudna i trudna praca organizacyjna. Przedewszystkiem poka­ zało się, że niema co myśleć o wznowieniu Obserwatorjum w starych murach uniwersyteckich. Uniwersytet jest położony w dolnej części kotliny wileńskiej, w gęsto zabudowanem śródmieściu; położone poza dawnem miastem wzgórza częściowo zostały zabudowane i weszły w skład miasta. Należało pomyśleć o nowem miejscu, i samo przez się narzucała się myśl, by szukać odpowiedniego miejsca poza miastem. W tym celu prowadzono pertraktacje z Ministerstwem, a jednocześnie z początkiem marca 1920 r. podpisany wraz z p. St. Szeligowskim roz­ począł poszukiwania w okolicach Wilna w celu przedstawienia Mini­ sterstwu konkretnego planu. W kwietniu i maju 1920 r. odbyły się konferencje z ówczesnym szefem, prof. A. Wrzoskiem, i była nadzieja, że projekty przedstawione mogą zrealizować się. Tymczasem w lipcu 86

1920 r. nastąpiła ewakuacja Wilna. Powrót do Wilna z końcem 1920 r. postawił nas w warunki wprost niebywałe. Życie w mieście wyludnio- nem zamarło, komunikacja nawet z Warszawą była utrudniona, poczta przez kilka miesięcy nie funkcjonowała, porozumienie z Ministerstwem odbywało się za pośrednictwem okazyj. W sprawie Obserwatorjum stanowisko Ministerstwa W. R. i O. P. uległo radykalnej zmianie. Mi­ nisterstwo nie chciało angażować się w rozbudowę Uniwersytetu wi­ leńskiego, wszak losy Wilna nie były jeszcze zdecydowane. Wobec tego w czerwcu 1921 r., a więc z końcem drugiego roku akademickiego, zapadła decyzja co do umieszczenia Obserwatorjum na terenach, nale­ żących do Uniwersytetu. Najdogodniejszą okazała się parcela w po­ bliżu Zakrętu, poza strzelnicą, należąca do kompleksu gmachów, na­ zwanych Collegium im. ks. A. Czartoryskiego. Gmachy te zostały prze­ znaczone na zakłady przyrodnicze i zakłady medyczne (teoretyczne). W tym gmachu ulokowano tymczasowo Zakład astronomiczny, po dwuletniej jego gościnie w Zakładzie Fizycznym Uniwersytetu, a par­ celę przeznaczono na budowę pawilonów astronomicznych i przyszłego Obserwatorjum. Na jesieni 1921 r. przystąpiono odrazu do budowy pierwszego pawilonu. Ze względu na brak środków zbudowano pro­ wizorycznie drewniany pawilon w celu pomieszczenia tam refraktora. Historja tego refraktora jest następująca. W grudniu 1913 r. pod­ pisany wniósł podanie do Kasy im. Mianowskiego z prośbą o przy­ znanie mu zasiłku w wysokości 5500 rubli na zakupno refraktora i ka­ mery fotograficznej z objektywami o średnicach po 150 mm. Sprawę tę referował na posiedzeniu Komitetu p. Józef Natanson, poczem Komi­ tet przyznał tę sumę. Niech mi wolno będzie na tem miejscu wyrazić wszystkim ówczesnym Panom Członkom Komitetu Kasy im. Mianow­ skiego głęboką wdzięczność za okazane zaufanie i za tę wielką życzli­ wość i troskę o rozwój naszej nauki. W marcu 1914 r. udał się pod­ pisany do Jeny do firmy Zeissa i tam zamówił narzędzia. Astrokamera miała być wykonana wcześniej ze względu na projektowaną wyprawę na zaćmienie słońca w sierpniu 1914 r. Istotnie astrokamera nadeszła w końcu lipca 1914 r., ale wybuch wojny uniemożliwił wyprawę, a jednocześnie wstrzymał wykonanie refraktora. Dopiero w końcu roku 1918 przystąpiono do dalszej pracy, przyczem cokolwiek podnie­ siono cenę, to też przyznana przez Kasę im. Mianowskiego kwota już nie byłaby wystarczyła. Na początku roku 1921 Zeiss ukończył refra- ktor i wysłał go do Wilna. Z Wilna już zamówiono kopułę do tego refraktora; nadeszła ona do Wilna w kwietniu 1921 r. Pawilon, którego budowę rozpoczęto na jesieni 1921 r., ukoń­ czono w styczniu 1922 r. i nakryto go kopułą Zeissa, a w maju tego samego roku zmontowano refraktor i astrokamerę. Od tej daty rozpo­ częły się regularne prace obserwacyjne. Jeszcze przedtem Obserwatorjum 87 wileńskie korzystało z lunety Plóssla, którą Obserwatorjum krakowskie (prof. T. Banachiewicz) uprzejmie wypożyczyło. W roku 1921 zakupiono chronometr Richtera z Berlina i stary chronometr Frodshama u zegarmistrza wileńskiego Rydlewskiego; da­ lej nabyto mikrofotometr roboty Bamberga. W roku 1922 zakupiono u Bamberga w Berlinie instrument uni­ wersalny o średnicy kół 27 cm i z objektywem o średnicy 65 mm. Dalej nabyto zegar wahadłowy Richtera z wahadiem Rieflera, mikro­ metr nitkowy do refraktora i sekstans. W tymże roku zbudowano na parceli astronomicznej domek dla stróża i pawilon południkowy dla lunety południkowej Mailhat, wypożyczonej z Towarzystwa Naukowego w Warszawie, a ofiarowanej poprzednio Towarzystwu przez p. Wt. Sza­ niawskiego z Przegalin. W roku 1923 Obserwatorjum zakupiło chronometr w Hamburgu. Pośredniczył w tem uprzejmie p. prof. T. Banachiewicz, który przy­ wiózł ten chronometr do kraju. Poza tem zakupiono baterję akumula­ torów do radjostacji. W tymże roku Obserwatorjum warszawskie (prof. M. Kamieński) wypożyczyło z całą życzliwością lunetę Sablera i zegar Gugenmuesa. W roku 1924 doprowadzono instalację wodną i elektryczną do parceli astronomicznej. W roku 1925 zakupiono mały instrument uniwersalny firmy Fen- nel w Cassel. W tymże roku 1925 rozpoczęto budowę nowego pawi­ lonu o cokolwiek większych rozmiarach wraz z basztą z jednej strony, przeznaczonej dla lunety krótkoogniskowej. Plan te^o pawilonu jest taki, by można było w przyszłości dobudować z drugiej strony nową basztę. Postawiono mury tego pawilonu i nakryto go dachem, za wyjątkiem baszty. Brak środków nie pozwolił na wykończenie wewnę­ trzne. W latach następnych prowadzono tynkowanie zewnętrzne i roz­ poczęto wewnętrzne roboty w miarę środków, ale pawilon, niestety, dotychczas nie jest wykończony. W roku 1926 nadeszła zamówiona u Zeissa luneta krótko-ogni- skowa z objektywem o średnicy 150 mm. Nie można jej było dotych­ czas ustawić. W roku 1927 zamówiono w firmie Gostyńskiego w Warszawie kopułę do nowego pawilonu; Kopuły tej dotychczas nie ukończono. W tem krótkiem zestawieniu uwzględniono jedynie większe i bar­ dziej wartościowe narzędzia, natomiast pominięto narzędzia drobne, wszystkie meteorologiczne, jak również książki i czasopisma, które zwłaszcza w pierwszych latach należało, w miarę możności, nabywać w większych ilościach, gdyż początkowo astronomowie, pozbawieni narzędzi i książek, żyli jak na pustyni. Jak widać z niniejszego krótkiego szkicu, Obserwatorjum astro­ nomiczne w Wilnie jest dopiero w zawiązku. Rozwój jego jest zaha­ mowany przez zbyt szczupłe kredyty, a przedewszystkiem brak własnego gmachu w związku z pawilonami paraliżuje wszelką pracę systematy­ czną. Z zakładu, oddalonego o dziesięć minut drogi od pawilonów, trzeba w ciągu nocy przenosić chronometry, atlasy, katalogi, klisze fo­ tograficzne, a oprócz tego brać do ręki latarki, co ogromnie utrudnia pracę obserwacyjną, zwłaszcza w czasie mrozów, które w Wilnie długo panują. Jednocześnie brak gmachu Obserwatorjum powoduje znaczną stratę czasu, gdyż niejednokrotnie się zdarza, że zanim dojdzie się do pawilonów i ustawi się narzędzie, już pogoda uległa zmianie, i chmury uniemożliwiają obserwacje, a tymczasem straciło się wiele czasu. Prace obserwacyjne, prowadzone systematycznie, polegają na zdję­ ciach fotograficznych, zapomocą astro kamery, gwiazd zmiennych typu S Cephei. Większą serję tych zdjęć uzyskano dla zmiennej RT Auri- gae. Zdjęć tych dokonano poprzez siatkę dyfrakcyjną, którą skonstruo­ wał p. Dr Szeligowski. Obecnie dokonywa się zdjęć okolic gwiazd zmiennych X Cygni i W Geminorum przedewszystkiem w celu uzy­ skania krzywych zmian jasności tych gwiazd w skali fotograficznej. Obserwacje niesystematyczne polegały na dorywczych obserwa­ cjach pewnych zjawisk. Najczęściej obserwowano zakrycia gwiazd przez księżyc, a obserwacje te ukazały się już dwukrotnie w czasopiśmie wjournal des Observateurs“ w tomie VIII za rok 1925 i w tomie X za rok 1927. Dalej obserwowano przejście Merkurego przed tarczą sło­ neczną w dniu 7 maja 1924 r. Obserwacje te opublikowano w tem samem czasopiśmie J. O. VII. 1924. Wreszcie obserwowano w dniu 8 grudnia 1927 r. zaćmienie księżyca; obserwacyj tych nie ogłoszono dotychczas. W dniu 29 czerwca 1927 r., w czasie częściowego zaćmienia słońca w Wilnie, dokonano szeregu zdjęć tego zjawiska. Kierownikiem Obserwatorjum jest od roku 1919 Władysław Dzie­ wulski. Już w roku 1919 funkcjonowała stacja meteorologiczna, zwią­ zana z Obserwatorjum, a asystentką była panna Marja Rouckówna (późniejsza p. Marja Weysse). Od 1 lutego 1920 r. asystentem został mianowany p. Stanisław Szeligowski, a od dnia 1 czerwca 1921 r. drugą asystenturę otrzymała panna Karolina Iwaszkiewiczówna. W dniu 1 października 1921 r. został mianowany adjunktem p. Dr Kazimierz Jantzen, który w dniu 1 kwietnia 1923 r. został mianowany zastępcą profesora na katedrze geodezji wyższej i meteorologji. Od tej chwili zakład meteorologji, który był związany z Obserwatorjum, stał się sa­ modzielnym zakładem. Mieści się on wprawdzie w dalszym ciągu ra­ zem z Obserwatorjum, ale kierownikiem tego zakładu jest p. Dr K Jantzen. Na opróżnione stanowisko adjunkta z dniem 1 lipca 1923 r. został mianowany p. Dr Stanisław Szeligowski, a opróżnioną po Nim 89 asystenturę objął p. Mieczysław Kpwalczewski. W końcu roku 1926 ustąpiła wskutek choroby panna K Iwaszkiewiczówna, a opróżnioną, w ten sposób asystenturę objęła w dniu 1 stycznia 1927 r. panna Wilhelmina Iwanowska. Obserwatorjum astronomiczne w Wilnie rozpoczęło wydawnictwo swego Biuletynu, dzięki poparciu Wydziału Nauki Ministerstwa W. R. i O. P. Wydawnictwo to przyczyniło się do nawiązania stosunków z obserwatorjami zagranicznemi i do wymiany wydawnictw, co wpływa dodatnio na rozwój naszej bibljoteki. Biuletyn składa się z dwóch części, astronomicznej i meteorologicznej. Dotychczas wyszło 8 zeszytów astronomicznych i 4 zeszyty meteorologiczne. Oto spis prac, tam za­ wartych. I. Dział astronomiczny: Nr 1, 1921. Wł. Dziewulski. Introduction. Wł. Dziewulski. O jasności komet 1913-d, 1913-e, 1913-f 1914-a, 1914-b. Wł. Dziewulski. O jasności komety 1921-a. Wt. Dziewulski. O zmiennej »S Sagittae«. Nr 2. 1922. Wt. Dziewulski. O wyznaczeniu ruchu słońca w przestrzeni zapomocą metody p. Bravais. Część IV. K. Iwaszkiewiczówna. O wyznaczeniu ruchu słońca w prze­ strzeni. K. Jantzen. Uber die Abhangigkeit der Apexkoordinaten vom Spektraltypus der Sterne. Nr 3 1923. 6". Szeligowski. Definitive orbit of Comet 1904. II. Nr 4 . 1924. Wt. Dziewulski. Secular perturbations of the minor planet (887) Alinda, arising from the action ot Mars. Wł. Dziewulski. Observations et elements de 1’etoile variable X Cygni. Wł. Dziewulski. Observations et elements de 1’ótoile BD + 35° 4282. Wł. Dziewulski. On the variable W Geminorum. Wt. Dziewulski. On the R T Aurigae. Nr 5. 1924. K. Jantzen. Sakulare Stórungen des Planeten (944) Hidalgo durch Jupiter. Wł. Dziezvulski. On the variable star W Cygni. Wł. Dziewulski. On the variable star T Monocerotis. Nr 6. 1925. F. Kępiński. Sur la libration des perihślies de petites planetes. Wł. Dziewulski. On the systematic motions of stars. I paper. Nr 7. 1925. J. Jantzen. Sakulare Stórungen des Planeten (944) Hidalgo durch die 4 inneren Planeten. K. Jantzen. Perturbacje wiekowe planety Hidalgo. Wł. Dziewulski On the variable star R V Bootis. Wł. Dziewulski On the variable star T Vulpeculae. Nr 8. 1926. Wł. Dziewulski. On the determination of the vertices from the stars of F, G, K, M types. Wł. Dziewulski. On the systematic motions of stars. II paper' Wł. Dziewulski. On the variable star U Monocerotis. 90

II. Dział meteorologiczny: Nr 1. 1921. Wł. Dziewulski. Sprawozdanie z działalności stacji meteoro­ logicznej w Wilnie. Wt. Dziewulski. Dodatek do artykułu: O przebiegu rocznym usłonecznienia w Krakowie i Zakopanem. Wł. Dziewulski. O przebiegu dziennym zachmurzenia w Kra­ kowie w roku 1918. Nr 2. 1921. Wł. Dziewulski. O przebiegu rocznym i dziennym usłone­ cznienia w Wilnie. Marja Rouckówna. O opadach w Wilnie. Nr 3. 1924. Wł. Dziewulski. O pomiarach zboczenia magnetycznego na ziemiach polskich. Nr 4. 1927. Marja Weyse. Niedosyt powietrza w Wilnie, Warszawie i Kra­ kowie. K. Jantzen. O przebiegu rocznym temperatur ziemnych w Wilnie. Wł. Dziewulski. O przebiegu rocznym i dziennym usłone­ cznienia w Wilnie.

Wilno, 28 grudnia 1927 r. Wł. Dziewulski. Politechnika Lwowska. Obserwatorjum astronomiczno-meteorologiczne ze Stacją seismograficzną.

Zakład ten, pomieszczony częścią w szczuplej nadbudówce nasa­ dzonej na część gmachu głównego Politechniki, częścią (Stacja sejsmo­ graficzna) w lokalu suterenowym w tymże gmachu, posiadał w r. 1918 — roku odzyskania niepodległości Polski — trzy główne instrumenty astronomiczne: 1) instrument passażowy, typu przenośnego, przestarza­ łej i wątłej konstrukcji, roboty Troughtona i Simmsa, o średnicy obje- ktywu 63 mm, umieszczony w salce południkowej na słupie murowa­ nym, wyprowadzonym od fundamentów i izolowanym dookoła szcze­ liną; 2) refraktor paralaktycznie umontowany, o średnicy objektywu 122 mm, ogniskowej 162 cm, roboty Fraunhofera i Ressela, na ko­ lumnie żelaznej, osadzony w kopule obracalnej na drugim takimże słu­ pie; 3) duży (ciężki) instrument uniwersalny Ertela, dawnej roboty o średnicy objektywu 81 mm, koła poziomego 38 cm, pionowego 35 cm, którego-to instrumentu jednak z braku trzeciego lokalu obser­ wacyjnego i trzeciego słupa nie można tu racjonalnie używać. Prócz tego posiadało Obserwatorjum kilka niezłych zegarów wahadłowych astronomicznych, parę chronometrów i rożne przybory pomocnicze. W dziale meteorologicznym Obserwatorjum posiadało komplet przy­ rządów obserwacyjnych i registrujących, należący do normalnego wy­ ekwipowania stacji meteorologicznej I-go rzędu. (Z tych jednak przy­ rządy registrujące kierunek i prędkość wiatru nie są własnością tego zakładu, lecz tylko pożyczone). Stacja seismograficzna posiadała seismo- graf mechanicznie registrujący, o dwu wahadłach poziomych, systemu Bosch'a-Omori’ego, umontowany w suterenie na dwu głęboko wpusz­ czonych, izolowanych, słupach betonowych. Zakład posiadał też już wtedy wcale zasobną bibljotekę, która i nadal szybko wzrasta we wszystkich trzech działach, głównie dzięki regularnym i hojnym darom publikacyj ze strony wielu pokrewnych instytucyj zagranicznych. 92

W listopadzie 1918 r., w momencie wskrzeszenia niepodległego Państwa Polskiego, potowa miasta znalazła się pod okupacją wojskową ukraińską; w mieście toczyły się walki, a kierownik Obserwatorjum był linją bojową odcięty w swem mieszkaniu (położonem w zajętej części miasta) od możności komunikowania się z zakładem. W kilka tygodni później wojska okupacyjne zostały wyparte z miasta, i kierow­ nik odtąd uczęszczał znowu do zakładu; miasto było jednak ostrzeli­ wane i bombardowane jeszcze aż do czerwca 1919 r. Na szczęście Obserwatorjum nie poniosło w tych walkach wielkiej szkody. Raz tylko wpadł granat do salki południkowej, przebiwszy jej dach, i wybił dużą wyrwę w ścianie wewnętrznej i w podłodze; lecz nie eksplodował i lunetę ominął. Innym razem kopuła refraktora została przestrzelona na wylot pociskiem karabinowym, który jednak nie ugodził w refraktor ani żaden inny przedmiot w niej umieszczony. W pierwszych kilku latach powojennych, wobec szczupłości do- tacyj i ciągłej deruty pieniądza, nie można było nabywać kosztownych instrumentów astronomicznych; toteż w tym dziale przybyło wówczas tylko parę przyborów pomocniczych; zakupywano natomiast książki, z instrumentów zaś przeważnie tylko meteorologiczne, mianowicie na­ bywane jako dublety konieczne w celu stworzenia rezerwy instrumen­ talnej zabezpieczającej od ewentualnych luk w serjach stałych spostrze­ żeń i registrowań meteorologicznych. W r. 1922 założono stację radjo- odbiorczą, zapomocą której odbiera się sygnały czasowe z Nauen i z Paryża. Dopiero w r. 1924 można było zamówić nowoczesny in­ strument passażowy; został on dostarczony w początkach 1925 r. i zajął w południku miejsce dawnego instrumentu Troughtona i Simmsa. In­ strument ten pochodzi od firmy Sartorius-Werke A. G. w Getyndze; ma średnicę objektywu 70 mm, lunetę załamaną, ogniskową 90 cm, i jest zaopatrzony mikrometrem nieosobistym. W r. 1925 sprowadzono dobry chronograf od firmy R. Fuess w Berlinie-Steglitz, oraz zakupiono szereg różnych przyrządów elektrycznych w związku z zamierzonem registrowaniem obserwacyj południkowych (precyzyjny miliampermetr, opornicę, czułe relais i t. p.), częścią od firmy Siemensa, częścią Kohla w Chemnitz. W r. 1926 zakupiono motor zegarowy dla refraktora od firmy G. Heyde w Dreźnie, oraz dalszy szereg instrumentów meteoro­ logicznych rezerwowych. Nadto nabyto okazyjnie tokarnię, w celu umo­ żliwienia wykonywania na miejscu drobnych przeróbek, naprawek i adaptacyj części instrumentalnych bez potrzeby oddawania takich ro­ bót (nieraz nagłych) mechanikom postronnym. W r. 1927 zakupiono motor elektryczny do tej tokarni; stację radjoodbiorczą ulepszono przez podniesienie anteny wyżej, co osiągnięto przez wybudowanie dla niej na dachu specjalnego masztu o żelaznej konstrukcji, wysokiego na 10 m .- 93

W obserwatorjum astronomicznem, oprócz regularnej służby czasu, wykonywane były w ostatniem dziesięcioleciu (jak już i w latach po­ przednich) pomiary mikrometryczne położeń planetoid i paru komet. W okresie tym największa ilość tych pomiarów przypada na lata 1923 i 1924. Wyniki ich zostały częściowo ogłoszone drukiem w Astr. Nachr reszta nie jest dotąd ogłoszona. Obserwacje te i ich redukcje, były wy­ konywane przez kierownika zakładu; do obserwacji używany był wspomniany wyżej refraktor w połączeniu z mikrometrem lamelkowym (w kącie pozycyjnym + 45° i — 45°), który, jako okkultujący, nie wy­ maga tak jasnego oświetlenia pola widzenia, jakie byłoby potrzebnem do widzialności nitek w mikrometrze nitkowym, i dzięki temu umożli­ wia obserwowanie tym refraktorem, o małym objektywie, także i takich planetoid, które byłyby dlań niedostępne w przypadku używania mi­ krometru nitkowego. W redukcji tych obserwacyj uwzględniany był zawsze rachunkowo wpływ błędu osobistego, zależnego od różnej ja­ sności planetoidy i gwiazd porównawczych; wielkość tego błędu (jego prawo ilościowe) była wyznaczona osobnem badaniem eksperymenta!- nem. W r. 1925 kierownik zakładu przeprowadził pewne badanie sta­ tystyczne (dotąd nie opublikowane) mające na celu zorjentowanie się co do stopnia dokładności wyników jego obserwacyj mikrometrycznych, w porównaniu z dokładnością wyników otrzymanych gdzieindziej za­ pomocą obserwacyj mikrometrami nitkowemi. Badanie to doprowadziło go do pocieszającego i nieoczekiwanego wniosku, że wyniki jego ob­ serwacyj mikrometrem lamelkowym bynajmniej nie ustępują w dokła­ dności obserwacjom przeciętnym wykonanym w innych obserwatorjach potężniejszemi instrumentami i mikrometrami nitkowemi. Zdaje się więc, że pewna nieufność co do dokładności wyników obserwacyjnych uzy­ skiwanych wogóle mikrometrami okkultatywnemi, spotykana dość czę­ sto i oddawna, jest słuszną tylko o tyle, o ile redukcja obserwacyj została wykonana (jak to się pospolicie dotąd praktykowało) bez zba­ dania i uwzględnienia wpływu błędów osobistych zależnych od jasności. (W razie używania mikrometru pierściennego należałoby nadto zbadać zależność błędu od kąta przecięcia konturu pierścienia przez tor obrazu gwiazdy). Ogółem obserwacyj mikrometrycznych planetoid wykonano od r. 1918: 59 (przed r. 1918: 13), zaś komet od r. 1918: 3 (przed r. 1918: 4), przyczem obserwacje niekompletne, t. j. takie, w których zachmurzenie uniemożliwiło dokończenie programu, nie zostały wli­ czone. Od r. 1920 weszły w program obserwacyj tutejszego zakładu ta­ kże okkultacje gwiazd (i planet) przez Księżyc, wielce udogodnione dzięki obliczaniu przez Obserwatorjum krakowskie naprzód ich mo­ mentów przybliżonych dla wszystkich obserwatorjów polskich i komuni­ kowaniu ich dawniej w w Okólnikach" a później w »Roczniku Astrono­ 94 micznym" tegoż obserwatorjum. Spostrzeżenia tutejsze okkultacyj bywały od czasu do czasu publikowane w Astronomische Nachrichten; spo­ strzeżenia z ostatnich paru lat nie są jednak jeszcze ogłoszone, część ich tylko była zakomunikowana prywatnie paru astronomom zagrani­ cznym, którzy dla swych prac teoretycznych są w spostrzeżeniach ok­ kultacyj szczególnie zainteresowani. Ogółem okkultacyj zaobserwowano około 80, licząc każdą tylko raz, bez względu na ilość jej obserwato­ rów i bez względu na to, czy były obserwowane oba kontakty, czy tylko jeden. Wykonywane były stale także obserwacje zjawisk szczególnych, takich jak zaćmienia Słońca i Księżyca, przejścia Merkurego przed tar­ czą Słońca, i t. p. Spostrzeżenia te były również publikowane prze­ ważnie w Astronomische Nachrichten. Obserwacje okkultacyj i zjawisk szczególnych były z reguły wy­ konywane jednocześnie przez dwu lub trzech obserwatorów (kierownik, adjunkt, asystent). W tych przypadkach obok refraktora Fraunhofera- Ressela używane są inne lunety (przenośne), które nie są jednak wła­ snością zakładu, lecz są mu stale pożyczone. W jesieni r. 1925, po dłuższych przygotowaniach instrumentalnych, kierownik zakładu przystąpił do kilkomiesięcznego szeregu obserwacyj nowym instrumentem passażowym (z mikrometrem nieosobistym), ma­ jącego na celu precyzyjne wyznaczenie długości geograficznej Obser­ watorjum lwowskiego, w związku z sygnałami paryskiemi i naueńskiemi czasu greenwichskiego. Szereg ten obserwacyj został zamknięty pod koniec maja r. 1926; różne dodatkowe badania oraz redukcje obser­ wacyj i obliczanie definitywnych wyników ciągnęły się jednak jeszcze do początków r. 1927. Wynik ostateczny jest: Lwów, Obserw. Politech. (słup instr. passaż.) na wschód od Greenwich: lh36m38'401 ± O8 005 b. pr. (Wartość poprzednio tradycyjnie przyjmowana była: l h36m4B). Szczegółowa rozprawa o tej pracy obserwacyjnej znajduje się obecnie (grudzień 1927) pod prasą; krótkie o niej sprawozdanie było już przed­ stawione na zjeździe Międzynarodowej Unji Geodezyjno-Geofizycznej w Pradze we wrześniu 1927. Sam wynik liczebny został zakomuniko­ wany już wcześniej redakcjom głównych efemeryd astronomicznych. Ponieważ Obserwatorjum jest zakładem przynależnym do katedry Astronomji i Geodezji wyższej na Politechnice, przeto ma ono także i cele dydaktyczne: odbywają się w niem ćwiczenia praktyczne stu­ dentów Oddziału mierniczego Wydziału inżynierji lądowej i wodnej. W dziale meteorologicznym prowadzona była regularnie normalna służba stacji meteorologicznej I-go rzędu: oprócz regularnych zapisków ze spostrzeżeń meteorologicznych terminowych opracowywano więc 95 stale także diagramy dostarczane przez instrumenty samopiszące, i ukła­ dano wykazy meteorologiczne miesięczne i roczne. Obserwatorjum wydaje, własnym nakładem, drukowaną publikację miesięczną »Spo­ strzeżenia meteorologiczne w Obserw. Politech. we Lwowie« i roczną »Wyniki spostrzeżeń meteorol. dokonanych w Obserw. Politech. we Lwo- wie«. Publikacje te są rozsyłane do kilkudziesięciu instytutów nauko­ wych krajowych i zagranicznych, pozostających z tutejszem Obserwa­ torjum w stosunku wymiany wydawnictw. Złączona z Obserwatorjum Stacja sejsmograficzna była również czynna bez przerwy; diagramy dostarczane przez nią są regularnie ba­ dane, i na podstawie analizy ich układa się co kilka tygodni sprawo­ zdania określające cyfrowo przebieg zanotowanych trzęsień ziemi; sprawozdania te są rozsyłane w odbitkach litograficznych do kilkudzie­ sięciu Instytutów geofizycznych i Stacyj sejsmograficznych zagranicą, które nawzajem dostarczają zakładowi swoich raportów i innych pu- blikacyj. Drukiem ogłasza następnie tutejsze dane seismograficzne, po upływie paru lat dopiero, pośród wyników innych stacyj, kwartalnik „The International Seismological Sum mary wydawany z ramienia Se­ kcji Geofizycznej Union Geodes. et Geoph. Intern, (pod redakcją prof. Turnera w Oksfordzie), który podaje dla każdego trzęsienia zesta­ wienie i zbiorowe opracowanie danych pochodzących ze wszystkich stacyj.— Od r. 1918 ogłoszone zostały drukiem następujące prace naukowe (wszystkie przez kierownika zakładu; współdziałanie innych funkcjo- narjuszów zakładu jest w odnośnych przypadkach poniżej zaznaczone): Ub. d. Berechnung der Normal-Tagesmittel zur Darstellung des jahrlichen Verlaufs eines meteorologischen Elementes aus vieljahrigen Beobachtungsreihen. Das Wetter, Berlin 1921. Sferyczne uogólnienie pewnego zadania planimetrycznego. Wiad. matem., Warszawa 1921. O obliczaniu »średnich dziennych normalnych«, dla przedstawienia rocznego przebiegu jakiegoś czynnika meteorologicznego, z wieloletnich szeregów spostrzeżeń. Wiad. meteorol. Państw. Instytutu Meteorolog., Warsz. 1922. Normalny przebieg roczny ciśnienia i temperatury powietrza we Lwowie. Archiwum Tow. Nauk. we Lwowie, C. II, 1922. [Rachunki wykonał, wedle wskazówek kierownika, adjunkt zakładu]. Beobachtungen von Kleinen Planeten auf dem Observatorium der Technischen Hochschule in Lemberg (Lwów). Astr. Nachr., tom 220, 1923. Poprzednicy Kopernika w starożytności. W książce zbiorowej pod tytułem „Mikołaj Kopernik", wydanej staraniem lwowskiego Komitetu obchodu 450 rocznicy urodzin Kopernika, Lwów 1924. Beobachtungen von Sternbedeckungen durch den Mond und des 96

Merkurvoru.berga.nges vor der Sonne. Astron. Nachr., tom 222, 1924. [Częściowo z adjunktem i asystentem.] Observations de Ueclipse totale de la Lunę le 14 aout 1914. Acta astronomica, Ser. c, Vol. I, 1925. [Częściowo z adjunktem.] O metodzie Krugera, zapomocą której spostrzeżenia zawarunko- wane wyrównywa się wedle dwu kolejnych grup warunków; i o geome­ trycznej interpretacji istoty tej metody. Czasop. Techn., Lwów 1927. Beobachtungen der Sonnenfinsternis 1927Juni 29 auf d. Observa- torium d. Technhchen Hochschule in Lemberg (Lwów). Astr. Nadir., tom 230, 1927. [Częściowo z adjunktem i asystentem]. Prócz tego pomniejsze komunikaty, w liczbie niewiadomej, z ob­ serwacyj planetoid, komet, okkultacyj, zaćmień i t. d., przeważnie w różnych tomach Astr. Nachr. lub Beob.-Zirkular der Astr. Nachr.; kilka recenzyj, referatów i t. p. Nakoniec, kierownik zakładu podał odpowiedzi szczegółowo umo­ tywowane na ankietę Wojskowego Instytutu Geogr.: 1) w sprawie wyboru elipsoidy odniesienia dla prac geodezyjnych i kartograficznych w Polsce, i 2) w sprawie wyboru odwzorowania płaskiego elipsoidy. Opublikowane zostały przez Wojsk. Inst. Geogr. w jego Wiadomościach Służby Geograficznej, Warsz. 1927. W druku znajduje się dość obszerna praca kierownika pod tyt.: Wyznaczenie radjotelegraficzne długości geogr. Lwowa. Radiotelegraphische Bestimmung der geogr. Lange von Lemberg, i praca teoretyczna tegoż pod tytułem O odwzorowaniach płaskich wiernokątnych elipsoidy obro­ towej, w których jeden wybrany południk odwzorowuje się jako linja prosta; nadto kilka prac teoretycznych z geodezji wyższej jest przy­ gotowanych do druku. — Obserwatorjum, jakoteż Stacja meteorologiczna i Stacja seismo- graficzna, bywają kilkanaście razy w roku zwiedzane przez wycieczki uczniów i uczennic różnych szkół lwowskich i niekiedy zamiejscowych. Obserwatorjum udziela na zapytania sądom i urzędom wojsko­ wym i cywilnym, i innym instytucjom, urzędowych informacyj i za­ świadczeń, dotyczących stanu różnych czynników meteorologicznych, czasów wschodu i zachodu Słońca i Księżyca, i t. p., w podanych przez te instytucje dniach. Personal naukowy Obserwatorjum składał się z trzech osób: niżej podpisanego kierownika, profesora Politechniki; adjunkta — dra Józefa Ryznera, oraz pełniącego obowiązki asystenta — Władysława Lichten- berga, profesora gimnazjalnego.

Lwów, w grudniu 1927 r. Lucjan Grabowski. Zakład Astronomiczny Uniwersytetu we Lwowie.

Zakład Astronomiczny Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie mieści się w budynku przy ul. Długosza Nr 8, w którym prócz tego mieszczą się Zakłady: geologiczny, paleontologiczny i antropologiczny. Do Zakładu astronomicznego należą trzy pokoje, z których jeden jest gabinetem profesora, a w dwóch pozostałych mieszczą się zbiory Za­ kładu i odbywają się ćwiczenia słuchaczy. Do obserwacyj przeznaczony jest taras ponad dachem budynku, obszaru 50 m2. Przyrządy, które z biegiem czasu zostały nabyte dla Zakładu, są następujące: sekstant i poziom zwierciadlany, kwadrant libelkowy Butenschóna, najważniejsze przyrządy meteorologiczne, chronometr Ditisheima, refraktor paralakty- czny Merza-Sendtnera (otwór 13.5 cm, ogn. 175 cm, 7 okularów, pow. 50—500 razy), lornetka pryzmatyczna Zeissa, spektroskop okularowy, przyrząd uniwersalny Salmoiraghiego (obj. 40 mm, koła średn. 17 cm), zegar Salmoiraghiego z wahadłem inwarowem, odbiornik radjowy 6-cio lampkowy firmy Hardy, mikrometr pierścieniowy. Bibljoteka Zakładu posiada około tysiąca tomów dzieł i czasopism. Budynek, w którym się mieści Zakład, nie był jeszcze ukończony, gdy wybuchła wojna, a przed wykończeniem budynku nie mogło być mowy o urządzaniu Zakładu. Wkrótce po rozpoczęciu wojny nastąpiła inwazja rosyjska, a po powrocie władz austrjackich do końca 1918 r. trwały we Lwowie stosunki bliższego terenu wojennego. W listopadzie 1918 r. wybuchło powstanie ruskie, bombardowanie miasta trwało przez szereg miesięcy. Ody wreszcie zlikwidowana została wojna ruska, w kilka miesięcy potem miastu groziło zajęcie przez bolszewików. Wtedy na wezwa­ nie władz cenne przedmioty, stanowiące własność państwową, zostały wy­ wiezione ze Lwowa. Pośród nich znajdował się też refraktor Zakładu astronomicznego, który znalazł przytułek w Obserwatorjum krakow­ skiem i tam był do obserwacyj używany. W r. 1921 refraktor został odesłany do Lwowa i ustawiony na tarasie Zakładu w budce, stojącej na szynach, która może być odsuwana na czas obserwacyj. Wobec małych rozmiarów tarasu, budka zakrywa znaczną część nieba, która 7 wskutek tego dla obserwacji jest niedostępną; na wystawienie ruchomej kopuły dotąd nie było funduszów, zresztą jest rzeczą wątpliwą, czy w tych warunkach wartoby było taką kopułę sprawiać. Ody na Uniwersytecie lwowskim tworzono katedrę astronomji z góry zrobione było zastrzeżenie, że Zakład astronomiczny służyć bę­ dzie tylko potrzebom dydaktycznym; badania naukowe obserwacyjne nie były brane w rachubę. Zasoby Zakładu wyżej wyliczone stanowią t) tnaximum, które w tych warunkach zgromadzić się dało. Brane były w rachubę, przy urządzaniu Zakładu, przedewszystkiem potrzeby słu­ cha izy, studjujących astronomję i biorących udział w ćwiczeniach pra­ ktycznych. Do r. 1923 wszystkie czynności naukowe w Zakładzie pełnił sam kierownik, dopiero z dniem 1 stycznia katedra astronomji uzyskała asy- s enta młodszego. Był nim od 1 I. 1923 do 1 X: 1927 p. Alfred Stachy. Po jego odejściu demonstratorami mianowani zostali panna Helena Połońska i p. Walenty S zp u nar. Liczba słuchaczy i ćwiczących dawniej niezbyt wielka, w ostatnich latach wzrosła silnie. W roku 1925/6 w ćwiczeniach praktycznych brało udział 12 osób, w roku 1926/7 60 osób, a w roku 1927/8 liczba ćwiczących wynosiła 72. Prócz obserwacyj, będących w związku z ćwiczeniami, robione tylko były obserwacje zaćmień słońca i księżyca, zakryć, przejść Mer kurego etc., oraz obserwacje, mające na celu ustawienie narzędzi i ba­ danie ich, wyznaczenie szerokości, czasu i t. p. Poza czynnościami profesora i obserwacjami, kierownik Zakładu sporo czasu poświęcił na napisanie i wydanie książki, p. t.: „Astronomja sferyczna". Napisaną była ta książka w latach 1916—1922, lecz dopiero w r. 1926 firma Gebethnera i Wolfa podjęła się jej wydania. Druk książki, rozpoczęty w roku 1925, ciągnął się przez dwa lata i w końcu roku 1927 ukończony został. Prócz tego wydał kierownik w r. 1921 w serji „Wiedza współ­ czesna" książkę p. t. „Energja słońca" i podręcznik szkolny „Kosmo- grafja" (wydania II —IV w latach 1917, 1921 i 1925). W latach 1923 24 redagował księgę jubileuszową p. t. „Mikołaj Kopernik", wydaną przez Lwowski Komitet obchodu 450 rocznicy urodzin M. K., w której mieścił artykuł p. t. „Mikołaj Kopernik jako astronom". Asystent p. Stachy współdziałał w obserwacjach, z których nie­ które zostały ogłoszone w Acta Astronomica; kilka artykułów popu­ larnych ogłosił w czasopiśmie „Przyroda i Technika".

Lwów, dnia 27 grudnia 1927 r. M. Ernst. Obserwatorjum Astronomiczne w Warszawie w okresie 1916—1922—1927.

Wstęp. Założenie Obserwatorjum w Warszawie. Myśl założenia Obserwatorjum Astronomicznego w Warszawie powstała w owych historycznych chwilach, kiedy tworzyło się Króle­ stwo Kongresowe, a patrjoci polscy rozpoczęli gorączkową pracę nad odrodzeniem Ojczyzny. Jednym z takich patrjotów, pragnącym pracować dla dobra wskrze­ szonej Ojczyzny, pełnym młodzieńczego zapału i energji, był Franci­ szek Armiński (1789 — 1848). Po powrocie w r. 1815 z zagranicy, gdzie studjował astronomję, został mianowany w r. 1816 profesorem astronomji w przyszłym Uniwersytecie Warszawskim i zaraz począł wytrwale zabie­ gać około założenia w Warszawie Obserwatorjum Astronomicznego. Napotkał jednak na obojętność i bierny opór Władz Edukacyjnych, które dla różnych przyczyn, a także z powodu braku pieniędzy, nie podzie­ lały jego zapału. Po długich pertraktacjach z czynnikami do tego po- wołanemi, wyczerpawszy wszystkie środki, prowadzące dogcelu, zwrócił się Armiński w r. 1815 bezpośrednio do cesarza Aleksandra I, i w ten sposób uzyskał sumy, potrzebne na zamówienie narzędzi w Monachjum. Ponieważ jednak z budową gmachu Obserwatorjum długo zwlekano, zwrócił się Armiński po raz drugi bezpośrednio do tegoż cesarza, w czasie jego pobytu w Łazienkach (w 1819 r.), i w rezultacie budowa gmachu głównego wkrótce została rozpoczęta (1820 r.). Jednakże prace budowlane zostały ukończone dopiero po upływie lat pięciu, w dniu 18 sierpnia 1825 r.; dzień ten więc można uważać za dzień otwarcia Obserwatorjum. Trudno powiedzieć, jakie byłyby losy astronomji w Warszawie wogóle, a sprawy założenia Obserwatorjum stołecznego w szczególności, gdyby nie żelazna wytrwałość i nadzwyczajna energja F. Armińskiego. W każdym razie, w walce o założenie Obserwatorjum, F. Armiński stracił tak wiele energji życiowej i zdrowia, że nie mógł już potem pracować wydajnie w dziedzinie astronomji, tak, że wielkiej ilości ob- 100 serwacyj, przez siebie poczynionych, nie mógł już należycie opra­ cować. Dalsze dzieje Obserwatorjum są skreślone w artykułach prof. F. Kucharzewskiego: „O Astronomji w Polsce" (Pamiętnik Towarzystwa Nauk ścisłych w Paryżu, tom I), J. Kowalczyka: „ Obserwatorjum Astro­ nomiczne w Warszawie" (Wiadomości Matematyczne, t. I), F. Kępiń­ skiego: „Obserwatorjum Astronomiczne Uniwersytetu Warszawskiego przed stu laty a dziś" (Kronika Warszawy, 1925, Nr 12), oraz w naszym artykule p. t. „Stulecie Obserwatorjum Warszawskiego (1825 — 1925), Historja powstania i krótki rys dziejów", który ukazał się w Roczniku Astronomicznym Obserwatorjum Krakowskiego na r. 1925 (tom IV).

Dzieje Obserwatorjum w okresie 1916—1922 r. W artykule niniejszym zajmujemy się historją Obserwatorjum Warszawskiego w okresie 1915 — 1928 r. Nie jest to rzeczą łatwą, dla wielu powodów, a przedewszystkiem — dla braku dokumentów i aktów Obserwatorjum w okresie 1916—1922 r. Za ten —przeszło 7-letni okres czasu — znalazło się zaledwie kilkanaście pism nadesłanych oraz kilka­ naście odpisów pism wysyłanych, na podstawie których nie można, oczywiście, skreślić objektywnej historji Obserwatorjum. Wkrótce po ewakuacji Warszawy przez Rosjan (r. 1915), którzy wywieźli ze sobą cały szereg narzędzi astronomicznych oraz inwentarze Obserwatorjum, w r. 1916 został otwarty polski Uniwersytet w War­ szawie, a wykłady astronomji i tymczasowe kierownictwo Obserwa­ torjum powierzono dr J. Krassowskiemu. Dr J. Krassowski sporządził w r. 1916, wobec braku wywiezionych ksiąg inwentarzowych, spis na­ rzędzi, przyrządów i innych sprzętów Obserwatorjum, co ułatwiło dal­ szą pracę w tym kierunku. W okresie 1916—1920 zostały nabyte: fo­ tometr uniwersalny Graffa, objektyw fotograficzny systemu Petzval, objektyw Steinheil’a „Triplar", objektyw Petzval Nr 11532 Zeiss'a, oku­ lar spektroskopowy Zeiss’a, mikrometr Zeiss’a do 6-cio calowego re­ fraktora Merza, i inne drobniejsze części narzędzi. W roku 1920 za­ wieszono antenę i ustawiono radjoodbiornik celem przyjmowania sy­ gnałów czasu. W ciągu okresu 1916 — 1920 wyznaczano czas na kole południ- kowem Ertel’a, oraz próbowano obserwować na refraktorze Merz’a. W r. 1918 rozpoczęto starania o nabycie mikrometru bezosobowego do wielkiego koła południkowego Ertel'a; starania te ponawiano kilka razy, aż wreszcie, przy poparciu Wydziału Nauki Min. W. R. i O. P. zostały wyasygnowane odpowiednie fundusze i narzędzie to nabyto w r. 1923. Zauważyć należy, iż inicjatorem wyposażenia lunety Ertel’a w mikrometr bezosobowy jest dr. Kępiński, który w okresie 1918—1927 był adjunktem Obserwatorjum. Obserwatorjum Warszawskie (w 1925 r.) 101

W r. 1922 — 1923 wykłady zlecone z astronomji zostają powie­ rzone adjunktowi Obserwatorjum dr. F. Kępińskiemu, który w okresie 1922 — 1923 pełnił tymczasowo obowiązki kierownika Obserwatorjum (poprzednio, od r. 1919, z ramienia Wydziału Filozoficznego U. W. opiekował się Obserwatorjum prof. S. J. Thugutt). W r. 1925 dr. F. Kępiński ogłosił drukiem w Bul. Obs. w Wilnie rozprawę habilitacyjną p. t. »Sur la libration des perihelies de petites planetes" i został docentem Politechniki Warszawskiej. W pierwszej połowie r. 1927 dr. F. Kępiński został mianowany profesorem nadzwy­ czajnym astronomji praktycznej na Politechnice Warszawskiej. Łącznikiem pomiędzy okresem przedwojennym a okresem pó źniejszym był p. S. Swiderski, asystent Obserwatorjum; d. 30 czerwca 1919 r. p. 5. Świderski opuścił Obserwatoijum. Od 1 maja 1922 r. pełnił obowiązki młodszego asystenta w ciągu krótkiego czasu p. 5. Ka­ liński. Drugi asystent p. M. Kowalczewski pracował w Obserwatorjum od 1 lutego 1920 do 30 sierpnia 1923 r., a potem przeniósł się do Obserwatorjum Wileńskiego, gdzie obecnie jest asystentem. Nadmienić należy, iż od 1 lipca 1919 do 30 października 1919 r pracował w Obserwatorjum Warszawskiem, jako młodszy asystent, dr] K Jantzen, obecnie zastępca profesora Uniwersytetu Wileńskiego. Mówiąc o pracownikach Obserwatorjum w tym okresie, nie mogę pominąć starszego woźnego, Walentego Wolskiego, który od r. 1916 pełni swe obowiązki z największą gorliwością i całkowitem oddaniem się Zakładowi. Nadmienić należy, iż przed wojną Obserwatorjum po­ sila ło 2 woźnych, przy mniejszej ilości pracy. W dniu 29 marca 1923 r. profesorem astronomji na Uniwersy­ tecie Warszawskim i Dyrektorem Obserwatorjum zostaje mianowany autor niniejszego artykułu, poprzednio — założyciel i pierwszy dyrektor Oberwatorjum Morskiego we Władywostoku, a w okresie 1920 — 1922 współpracownik Wydziału Hydrograficznego Cesarskiej Marynarki Ja­ pońskiej w Tokjo. Kierownictwo Obserwatorjum objąłem w pierwszej połowie maja 1923 r. i od tego czasu sprawa zorganizowania Obser­ watorjum, zarówno jak wykładów astronomji i ćwiczeń na Uniwersy­ tecie, wstąpiła na nowe tory.

Uporządkowanie aktów i kancelarji. Przedewszystkiem zająłem się uporządkowaniem aktów i zorgani­ zowaniem kancelarji. Zajęło mi to wiele miesięcy czasu, albowiem znaczna część aktów, odnosząca się do okresu 1815 — 1915, znajdowała się na strychu Obserwatorjum w stanie pożałowania godnym. Wszystkie one były pomieszane; pośród aktów znajdowały się artykuły naukowe, zeszyty obserwacji i t. d. Pracując po wiele godzin dziennie, z wielką trudnością udało mi się rozsegregować te akta i pa­ 102 piery; zostały one, po ułożeniu ich w porządku chronologicznym, zszyte i odtąd razem z aktami, które już poprzednio były uporządkowane, tworzą nieprzerwaną historję Obserwatoijum, od r. 1815, aż do r. 1915. Pomiędzy temi aktami i pismami, które wszystkie przejrzałem, bardzo wiele ma ważne znaczenie dla historji kraju i stosunków Obserwatorjum do władz zaborczych. Spodziewać się należy, że będą one należycie wyzyskane przez historjografów. Obecnie (od maja r. 1923) wszystkie pisma i papiery, wpływające do Obserwatorjum w ciągu każdego roku, są zszywane oddzielnie, zarówno jak i odpisy wszystkich pism, wysyłanych z Obserwatorjum.

Uporządkowanie archiwum naukowego. Po uporządkowaniu aktów, nastąpiła kolej na uporządkowanie archiwum naukowego. Dział astronomiczny uporządkował dr. F. Kę­ piński; wszystkie inne działy, a głównie — obserwacje meteorologiczne za okres 1826—1923, doprowadziłem do porządku osobiście. Obser­ wacje te nie są jeszcze należycie wyzyskane — a co gorsza, nie są nawet całkowicie opracowane i ogłoszone drukiem; częściowem uzupeł­ nieniem tej luki zamierza zająć się prof. K Szulc, b. dyrektor Państwo­ wego Instytutu Meteorologicznego. Zauważę przy tej sposobności, iż obserwacje meteorologiczne, czynione w okresie 1915—1927, są w większej części już obliczone (miesięczne wykazy). Uzupełnienia obliczeń i ogłoszenia ich drukiem podjął się Państwowy Instytut Meteorologiczny.

Uporządkowanie gmachu. Remont kapitalny. Oprócz uporządkowania aktów i archiwum, zostały doprowadzone do ładu wszystkie pokoje i pracownie urzędowe, od strychu aż do piwnic. Zajęło to bardzo wiele miesięcy czasu; lecz uważałem to za konieczne, gdyż praca dobrze postępować może tylko wówczas, jeżeli każda rzecz potrzebna ma przeznaczone sobie miejsce, znane wszystkim pracownikom. W pracy tej okazywał mi zawsze chętną pomoc młodszy asystent p. Wacław Jędrzejewski oraz woźny W. Wolski. Praca ta była wznawiana kilka razy i nie tylko dlatego, iż nie jest rzeczą łatwą od- razu znaleźć odpowiednie miejsce dla szaf, stołów i t. d., lecz także i wskutek tego, iż od początku r. 1925 rozpoczęły się systematyczne przeróbki i naprawy gmachu, co spowodowało konieczność wielokro­ tnego przenoszenia sprzętów. W okresie 1925—1928 został dokonany gruntowny remont całego prawie gmachu Obserwatorjum, przewodniki elektryczne zostały wszędzie wpuszczone do murów, sieć elektryczna Obserwatorjum została oddzielona od sieci Ogrodu Botanicznego, głó­ wna klatka schodowa przerobiona, gmach pomalowano wewnątrz i na- zewnątrz.Przerobiono część strychu zachodniego na laboratorjum astro- 103 fotograficzne, część zaś strychu wschodniego — na dwa nowe pokoik , z których jeden przeznaczony jest na pracownię meteorologiczną. Grun townie przerobiono dach nad wschodnietn skrzydłem gmachu, zastę pując system drewnianych belek i desek systemem żelbetonowym. Na górnym tarasie wschodnim ustawiono żelbetonowy słup dla obserwac>j przy pomocy narzędzi przenośnych, a na tarasie południowym — ma sywny słup murowany, który jest tak solidny, iż z niego można wy­ konywać dokładne obserwacje. Mówiąc o przeróbkach i remoncie gmachu, nie można pominąć niektórych robót, wykonanych w okresie 1925 — 1927, które miały n < celu udogodnienie życia mieszkańcom Obserwatorjum. Zostały urzą dzone w mieszkaniach adjunkta i st. asystenta nowoczesne łazienki, ogrzewane gazem, których dotychczas te mieszkania wcale nie po­ siadały. Nadto, zostały doprowadzone przewody gazowe do mieszkań: dyrektora, adjunkta, st. asystenta, st. woźnego i do laboratorjum astro fotograficznego. Z braku kredytów, niektóre pilne przeróbki nie zostały jeszcze uskutecznione. Przedewszystkiem, wieże główne Obserwatorjum — a w szczególności wieża wschodnia, wymagają gruntownego remontu, lub nawet całkowitej zamiany na nowe. W takim samym stanie są drewniane pawilony dolne, znajdujące się w ogródku Obserwatorjum, gdyż liczą one już po kilkadziesiąt lat, a od czasu ich budowy nie były remontowane.

Uruchomienie narzędzi. Służba czasu. Przechodząc do uporządkowania narzędzi i przyrządów nauko­ wych, należy przedewszystkiem zaznaczyć, iż w r. 1925 zostały sporzą­ dzone nowe inwentarze, zgodnie z wymaganiami Najwyższej Izby Kon­ troli. W dniu 1 stycznia 1928 r. w Obserwatorjum znajdowało się przeszło 260 różnych narzędzi i przyrządów naukowych, oraz przeszło 8100 ró­ żnych książek, broszur i t. d. Bibljoteka stale się powiększa, dzięki li­ cznym wydawnictwom, nadsyłanym przez instytucje krajowe i zagra­ niczne, a także drogą kupna nowych książek i czasopism. Jednym z ważniejszych faktów w życiu Obserwatorjum było zor­ ganizowanie służby dokładnego czasu, która to organizacja mogła byc ukończona dopiero w końcu 1927 r. Dzięki 5-cio lampkowernu sele­ ktywnemu radjoodbiornikowi (neutrodyna), ustawionemu w listopadzie 1927 r., umożliwione zostało codzienne przyjmowanie sygnałów czasu; przedtem to nie zawsze się udawało, gdyż nadawcza stacja Warszawska, znajdująca się w odległości zaledwie 3 kilometrów od Obserwatorjum, przy używaniu starego typu odbiornika o małej se­ lekcji fali, bardzo często przeszkadzała przyjęciu sygnałów czasu. Co­ 104

dziennie zrana ekstrapolowany (z dokładnością do małego ułamka se­ kundy) czas jest przenoszony przy pomocy chronometru na zegar średni Lepaute, który już w r. 1925 został za pomocą specjalnych przewodni­ ków zsynchronizowany z głównym zegarem Ministerstwa Komunikacji. Poprawka zegara Lepaute jest utrzymywana przy pomocy obciążania, względnie odciążania jego wahadła, stale około zera; w ten sposób centralny zegar Ministerstwa Kolei wskazuje zawsze dokładny czas. Codziennie przed południem, Ministerstwo Komunikacji nadaje we­ dług tego zegara sygnał czasu, który w ten sposób rozchodzi się po całej Polsce, tak iż Obserwatorjum Warszawskie odgrywa ważną rolę w sprawie nadawania i utrzymywania dokładnego czasu w Polsce. Nadto, codziennie przed południem, komunikowany jest telefonicznie dokładny czas do Polskiego Radja. O godzinie 13 ej, po przyjęciu sygnałów NaUeńskich, czas do­ kładny ponownie przenoszony jest do zegaru Lepaute, który w razie potrzeby jest regulowany. O godz. 20 min. 20 powtórnie nadawany jest telefonem sygnał czasu do Polskiego Radja. Oprócz tego, sygnały dokładnego czasu są podawane systematycznie całemu szeregowi insty- tucyj rządowych i prywatnych w Warszawie. Chronometry i zegary Obserwatorjum są porównywane pomiędzy sobą zapomocą specjalnego chronometru, wybijającego trzynaście ude­ rzeń w ciągu każdych 6 sekund. Chronometr ten został przerobiony z bardzo starego chronometru, zrobionego jeszcze przez ongiś słynnego zegarmistrza warszawskiego Ougenmus’a; był to pierwszy chronometr, zrobiony przez tę firmę. Przeróbki podjęła się firma „Modro", która za tytuł „zegarmistrza Obserwatorjum Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego" zobo­ wiązała się do bezpłatnej reparacji, czyszczenia i t. d. wszystkich zega­ rów i chronometrów Obserwatorjum i z tego zobowiązania sumiennie się wywiązuje. Obecnie (grudzień 1927 r.) Obserwatorjum posiada 4 zegary wa­ hadłowe gwiazdowe i 3 zegary wahadłowe średnie. Dla dwóch z tych ostatnich, mianowicie Lóbner'a i Lepaute’a, poprawki są utrzymywane w pobliżu zera. Obserwatorjum posiada także 3 chronometry gwia­ zdowe, 3 chronometry średnie, oraz wspomniany już chronometr średni „trzynastnik". Rolę zegara głównego Obserwatorjum spełnia zegar gwiazdowy Hohwu, umieszczony w specjalnej kamerze, w której tem­ peratura i wilgotność w ciągu doby prawie nie ulegają zmianom. Nato­ miast, w kamerze tej zachodzą powolne regularne zmiany temperatury, w zależności od pory roku. W kamerze tej od maja 1923 r. tempera­ tura zmieniała się pomiędzy 25°.5 C (maximum, odnotowane 6 sier pnia 1927 r.) a 1°.2 C (minimum, w dniu 23 grudnia 1927 r.). 105

Ruch dzienny zegara Hohwii wskazuje na znaczną jego zależność od temperatury otoczenia. Z końcem roku 1927 wszystkie chronometry zostały przeniesione do opalanej w zimie Bibljoteki, tak, że najniższa temperatura chrono­ metrów nie spadała niżej 9°—10° C. Zrobiono to ze względu na ko­ nieczność utrzymywania regularnego ruchu dziennego chronometrów, który przy niskich temperaturach, wskutek zgęszczania się oliwy, staje się nieprawidłowym.

Program obserwacyj na narzędziach. Wszystkie większe narzędzia Obserwatorjum (z wyjątkiem koła południkowego Ertela z r. 1880 i stuletnich: narzędzia przejściowego i koła południkowego) zostały w ciągu łat ostatnich uruchomione. Po­ nadto, Towarzystwo Naukowe Warszawskie wypożyczyło nam w r. 1924 5 calowy refraktor Cooke'a, który został ustawiony w pawilonie środ­ kowym w ogrodzie Obserwatorjum. Od jesieni 1927 n rozpoczęto przy pomocy tego narzędzia i dostosowanego do niego fotometru Oraffa systematyczne obserwacje gwiazd zmiennych typu Algola. Niestety, fotometr, nabyty jeszcze w r. 1918, okazał się nie do użycia. Zamó­ wiono więc w Hamburgu, za pośrednictwem prof. K.. Oraffa, nowy fotometr, który w styczniu 1928 zostanie nadesłany do Obserwatorjum. Obserwacyj na refraktorze Cooke’a dokonywa systematycznie d r , / Ga­ domski, adjunkt Obserwatorjum. W końcu 1925 r. powróciły z Rosji wszystkie narzędzia, ewakuo­ wane tam jeszcze w r. 1915 — z wyjątkiem objektywu Zeiss'a N. 61167, lornetki pryzmatycznej Zeiss’a oraz paru okularów do refraktora Hey- de’go. Ten ostatni, po zwróceniu go przez Z. S. S. R., został ustawiony w wieży wschodniej Obserwatorjum, i od początku 1926 r. dr. E. Rybka, starszy asystent Obserwatorjum, zaczął na nim systematyczne obserwa­ cje gwiazd zmiennych krótkookresowych. Z braku fotometru obserwacje te są dokonywane obecnie wizualnie według metody Argelander'a, ale w lutym 1928 r. Obserwatorjum otrzyma specjalnie zamówiony drugi fotometr, też systemu Graffa, który będzie dostosowany do tego refra­ ktora. Ponadto, jest przewidziane zaopatrzenie refraktora Heyde’go w mechanizm zegarowy, oraz zmontowanie na tubusie refraktora spe­ cjalnej astrokamery Zeiss'a (objektyw o średnicy soczewki 120 mm, Obserwatorjum już posiada) do obserwacyj fotograficznych gwiazd zmiennych typu S Cephei. Zauważyć należy, iż refraktor Heyde'go, zmontowany paralaktycznie, jest właściwie poszukiwaczem komet (o śre­ dnicy objektywu 162 mm i długości ogniskowej około 146 cm), a więc bardzo dobrze nadaje się do obserwacyj gwiazd zmiennych metodą Argelander’a. Mówiąc o nowszych narzędziach Obserwatorjum, należy z wdzię­ 106 cznością podkreślić dar, jaki uczynił dla Obserwatorjum Warszawskiego prof. Zygmunt Laskowski, zasłużony uczony, zamieszkały w Genewie. Mianowicie w r. 1925 prof. Laskowski ofiarował nam swe narzędzie — refraktor Goerz’a o średnicy 12 cm, zmontowany paralaktycznie. Re­ fraktor ten jest zupełnie nowy — wykonano go na parę lat przed Wielką Wojną; ustawiony na bardzo mocnym żelaznym trójnogu, jest właściwie refraktorem do obserwacyj ze stałego miejsca. Niestety, aż do końca roku 1927 nie udało się, z braku funduszów, ustawić tego przyrządu na stałe; będzie to zrobione — o ile otrzymamy odpowie­ dnie fundusze — w r. 1928, przyczem jest projektowane ustawienie tego refraktora na tarasie górnym, lub południowym. Drugiem większem narzędziem Obserwatorjum, na którem zostały uruchomione obserwacje, jest teleskop zenitalny Wanschaffa. W r. 1926 ustawiono go w pawilonie wschodnim i, po prowizorycznych bada­ niach, zaczęto systematyczne obserwacje par gwiazd Piewców’a, dla wy­ znaczania szerokości geograficznej, ewentualnie — dla wyjaśnienia, czy obserwacje w danem miejscu dziedzińca Obserwatorjum, pomimo są- siędztwa drzew, gmachów ,i cieplarń, mogą wykryć systematyczne zmiany tej szerokości. Obserwacje te rozpoczęła pod mojem kierowni­ ctwem studentka U. W. p. Zofja Makowska, która jednak wkrótce przerwała je z powodu wyjazdu do Paryża na studja astronomiczne- Ale jeszcze przed jej wyjazdem, całkowite kierownictwo temi obserwa­ cjami objął dr. F. Kępiński, który kontynuował je do połowy 1927 r. Obecnie (grudzień 1927) narzędzie to jest od paru miesięcy nieczynne, a to z tego powodu, iż personel Obserwatorjum zajęty jest wykony­ waniem prac na innych narzędziach. Przy pierwszej sposobności, tele­ skop zenitalny będzie uruchomiony albo w tem samem miejscu, albo zostanie przeniesiony na inne, gdzie szkodliwe wpływy otoczenia nie będą oddziaływały ujemnie na wyniki obserwacyj. Co się zaś tyczy sześciocalowego refraktora Merz’a, został on gruntownie odremontowany w zimie 1926—1927 r. przez mechanika głównego Politechniki Warszawskiej, p. C. Skłodowskiego. Wszystkie jego części składowe zostały rozebrane i oczyszczone, ponadto usunięto szereg przyczyn, zakłócających prawidłowe nastawienie i ruch narzędzia (m. i. naprawiono koło zębate, połączenie osi, mechanizm zegarowy i t. d.). Nadto, dołączono oświetlenie elektryczne dla kół: deklinacyj nego i godzinnego. Mimo to wszystko, pozostały jeszcze pewne wady, których nie uda się w zupełności usunąć, ze względu na przestarzały typ narzędzia (pochodzi ono z r. 1859). Jednakże, obserwacje naukowe zapomocą tego narzędzia są zupełnie możliwe i zostaną podjęte na nowo, od początku 1928 r. Zauważyć należy, iż nadzwyczaj szczupłe budżety Obserwatorjum, powtarzające się z roku na rok, uniemożliwiają nie tylko nabycie no­ 107 wych większych narzędzi, lecz nawet gruntowny remont istniejących. W ten sposób ani kolo południkowe Ertel'a, ani sześciocalowy ekwa- torjał Merz'a, ani wyszukiwacz komet Heydego, nie mogły dotąd być doprowadzone do należytego stanu.

Weryfikacja narzędzi przenośnych. Jednocześnie z uruchomieniem narzędzi większych, zająłem się weryfikacją narzędzi mniejszych (przenośnych). Do tych ostatnich na­ leżą: narzędzie przejściowe Ertela, stare narzędzie uniwersalne Ertel'a, oraz nowsze narzędzie uniwersalne (z mikroskopami) Hildenbrandfa. Wszystkie one zostały zbadane, odremontowane i zweryfikowane. Przy tych pracach okazywał mi znaczną pomoc p. W. Jędrzejewski, student Politechniki Warszawskiej, który pracuje bardzo wydatnie dla Obserwa­ torjum, pełniąc nadzwyczaj różnorodne funkcje; szczególnie pomocny był p. Jędrzejewski przy pracach, związanych z organizacją Obserwa­ torjum.

Nabycie nowych przyrządów. Z braku dostatecznych funduszów, tylko mniejsze przyrządy, lub ich części mogły być nabyte. Ograniczymy się tutaj krótkim ich wy­ kazem : Mikrometr bezosobowy do koła południkowego Ertel'a . .(1923). Lornetka pryzmatyczna Zeiss’a (Turact 8 x ) ...... (1925). Nowy arytmometr systemu Odhner’a ...... (1925). Linijka stalowa długości 150 cm ...... (1925). Wahadło Foucault dla demonstracyj obrotu ziemi . . . .(1925). Maszyna Remington do p is a n ia ...... (1927). Radjoaparat 5-cio lampkowy neutrodynowy...... (1927).

Przyrządy meteorologiczne. Oprócz narzędzi astronomicznych, Obserwatorjum posiada wiele przyrządów meteorologicznych, z których najstarsze zostały nabyte prze­ szło 100 lat temu. Obserwacje meteorologiczne są czynione bez przerwy od r. 1826. W r. 1923 duża klatka meteorologiczna Wilda została za­ mieniona, jak zresztą na wszystkich stacjach meteorologicznych, na klatkę angielską, a to w celu osiągnięcia jednorodnych obserwacyj w całej Polsce. Obecnie czynne są w Obserwatorjum następujące przy­ rządy meteorologiczne: 1) Anemorumbograf Fuess’a. Część piszącą przeniesiono w r. 1927 do Laboratorjum Astrofotograficznego. W ten sposób długość prętów została znacznie skrócona, i wynosi obecnie zaledwie 69 m (przed­ tem 113); odbija się to bardzo dodatnio na sprawności przyrządu; 108

2) Heljograf CampbelFa czynny (z przerwami) od r. 1925, usta­ wiony na balustradzie tarasu południowego; 3) Barometry rtęciowe (f. Fuess, Berlin-Steglitz Nr. 387, oraz f. Fortin et Flermann Ger Nr. 1 a Paris); 4) Barograf (mały model) Richard’a; 5) Termograf (mały model) Richard’a; 6) Hygrograf (mały model) Richard’a; 7) Termometry: a) suchy, b) zwilgocony, c) maksymalny, d) mi­ nimalny; 8) Psychrometr Assman'a; 9) Pluwiometr; 10) Wiatrowskaz systemu Wild'a. Od początku 1928 r. bądzie ustawiona druga klatka angielska dla hygrografu, który jest chwilowo nieczynny. Nadto będzie ustawiony drugi pluwiometr na tarasie wschodnim Obserwatorjum, na wysokości 185 metrów nad ziemią. Od r. 1923 obserwacje meteorologiczne są regularnie opracowy­ wane (z wyjątkiem przyrządów samopiszących) przez młodszego asy­ stenta p. W. Jędrzejewskiego.

Stan Bibljoteki. Ponieważ ani położenie Obserwatorjum (w śródmieściu, w otocze­ niu cieplarń Ogrodu Botanicznego, latarń miejskich, przy ruchliwej ulicy), ani stan narzędzi nie pozwalają na wykonanie takich prac obser­ wacyjnych, które mogłyby wybitnie współzawodniczyć z odnośnemi pracami astronomów zagranicznych, więc personel Obserwatorjum War­ szawskiego pracował przeważnie w dziedzinie astronomji teoretycznej. Do tych prac jest niezbędna dobrze wyposażona Bibljoteka. Nasza Bi- bljoteka nie przedstawia się bardzo źle (o czem będzie mowa niżej); ale chaos, jaki panował w niej prawie od samego początku istnienia Obserwatorjum, utrudniał, a czasem zupełnie uniemożliwiał szybkie od­ nalezienie potrzebnej książki. Na szczęście, przy ewakuacji Warszawy w r. 1915, Rosjanie nie wywieźli inwentarzy (katalogów) książek, co w bardzo znacznym stopniu ułatwiło dalszą naszą pracę nad sprawdzaniem i reorganizacją Bibljo­ teki. Pierwszy tom katalogu, rozpoczęty jeszcze w r. 1826 przez Ar- mińskiego, zawiera 1652 numerów; tom drugi, rozpoczęty w r. 1870 podczas kierownictwa Obserwatorjum przez Wostokowa — zawiera 1597 numerów; dalej tom trzeci, rozpoczęty w r. 1888, zawiera 2430 nu­ merów, a tom czwarty, który rozpoczęto za dyrektury Czornego w r. 1908 zawiera 1825 numerów. Do tego czwartego tomu, po ustąpieniu Rosjan, były wciągane aż do końca 1925 r. nadchodzące lub nabywane książki i czasopisma. 109

Wreszcie, od 1 stycznia 1926 r. rozpoczęto tom 5-y, a właściwie, In­ wentarz Książek, o formacie nadzwyczaj niedogodnym, lecz czyniącym zadość wymaganiom Najwyższej Izby Kontroli Państwa. (L. 4339 z dnia 21 maja 1920 r.). O ile można wnioskować z tych katalogów, oraz z numerów in­ wentarzowych, wypisanych na książkach w Bibljotece, system katalo­ gowania był zmieniany kilka razy. Są książki, które noszą aż 4 —5 ró­ żnych numerów inwentarzowych, co oczywiście nadzwyczaj utrudnia ich kontrolę. Nadto, książki były kilkakrotnie przestawiane do różnych szaf — tak, że nawet katalog kartkowy nie dawał możności znalezienia większej części książek. Chaos ten powstał przeważnie wskutek podzie­ lenia, za czasów Kowalczyka i Wostokowa, wszystkich książek na 19 działów — i nadanie każdej książce podwójnego numeru, co nie było konsenkwentnie kontynuowane w latach następnych. Do systematycznego sprawdzania Bibljoteki i usunięcia tego chaosu mogliśmy przystąpić dopiero na jesieni 1927 r., po objęciu przez dr. /. Gadomskiego stanowiska adjunkta Obserwatorjum, oraz po doro­ bieniu dodatkowych półek na książki. Obecnie jesteśmy w pełnym toku reorganizacji. Cała Bibljoteka została podzielona na 37 działów; książki są rozmieszczone tak, aby można było pomieścić nowopowstające działy,, i aby pozostało miejsce na ustawienie nowych książek. Każda książka jest zapisana jako stale należąca do pewnej szafy czy półki i otrzymuje ostatecznie tylko jeden z tych NN inwentarzowych, pod jakim została wciągnięta do katalogów. Jednocześnie sprawdza się i uzupełnia kata­ log, przyczem na każdej książce lub broszurze stawiany jest stempel, zawierający dane, pod jakiemi książka ostatecznie znajdzie swe stałe miejsce w Bibljotece (v. wzór)

BIBLJOTEKA OBSERWATORJUM ASTRONOMICZNEGO UNIWERSYTETU WARSZAWSKIEGO

Inw. Nr...... Szafa N r ...... Półka ...... Rząd ......

W ten sposób numeracja według działów staje się zbyteczną i książka otrzymuje tylko jeden numer.

Prace naukowe. Przechodząc do działalności naukowej personelu Obserwatorjum,. zauważyć należy, iż w okresie sprawozdawczym (1916—1927) nie mogła ona rozwinąć się tak, jak to byłoby pożądane, a to ze względu na ol­ 110 brzymie trudności, na które napotykaliśmy. Przedewszystkiem, praca zorganizowania Obserwatorjum, która, nawiasem mówiąc, nie jest jeszcze ukończona, pochłonęła Dyrektorowi olbrzymią ilość czasu i energji. Można bez przesady powiedzieć, iż w okresie 1923 — 1927 Dyrektor Obserwatorjum poświęcał tej pracy przeciętnie nie mniej niż 3 godziny dziennie, a czasami o wiele więcej. Z drugiej strony, personel pomo­ cniczy — adjunkt dr. F. Kępiński, oraz st. asystent dr. E. Rybka, na skutek niedostatecznego uposażenia, zmuszeni byli do pracy zarobkowej poza Obserwatorjum, co pochłaniało ten ich czas, który w innych wa­ runkach mógłby być z korzyścią poświęcony pracom naukowym. Po­ nadto, w okresie, o którym jest mowa, adjunkt Obserwatorjum dr. F. Kępiński złożył (na jesieni 1925 r.) rozprawę i kolokwjum habilitacyjne na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie i uzyskał stopień docenta tegoż Uniwersytetu (habilitacja ta została potem przeniesiona do Poli­ techniki Warszawskiej). Z drugiej strony, p. E. Rybka złożył rozprawę i egzamin doktorski (w marcu 1926 r.) na Uniwersytecie Jagiellońskim, uzyskując stopień doktora filozofji (z zakresu astronomji). Te prace osobiste zajęły dużo czasu i odbiły się ujemnie na pracach zakłado­ wych, zarówno naukowych, jako też i administracyjno-gospodarczych; były jednak rzeczowo konieczne, gdyż w ten sposób wspomniane wyżej osoby mogą obecnie samodzielnie i owocnie pracować na polu astronomji. Nie będę tutaj szczegółowo mówił o pracach naukowych perso­ nelu Obserwatorjum Warszawskiego; są one wydrukowane przeważnie w Publikacjach i Okólnikach Obserwatorjum, które zaczęły ukazywać się od r. 1925. Publications of the Astronomical Observatory of the Warsaw University powstały przeważnie, jako odbitki z ogłoszonych w Acta Astronomica prac personelu Obserwatorjum. Prace te uka­ zywały się wogóle ze znacznem opóźnieniem, spowodowanem usta­ wicznym brakiem funduszów na druk wydawnictw. Jednakże od r. 1927 zaczyna się pewna poprawa: mianowicie, dzięki powziętej przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne uchwale, iż centralny organ astronomów polskich — Acta Astronomica — winien jednoczyć prace poszczegól­ nych obserwatorjów polskich, Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświe­ cenia Publicznego przyznało stały roczny zasiłek temu wydawnictwu, i jest nadzieja, iż od początku r. 1928 Acta Astronomica będą mogły ukazywać się regularnie. W okresie sprawozdawczym (1916—1922 — 1927) dr. / Krassowski obserwował planetoidy na refraktorze Merza*), dr. F. Kępiński, adjunkt Obserwatorjum, pracował na refraktorze Merza, na kole południkowem Ertela, oraz na teleskopie zenitalnym, a w dziedzinie teoretycznej — był zajęty pracami z zakresu mechaniki niebios i wyznaczania orbit. Dyre­ ktor Obserwatorjum prof. M. Kamieński był zajęty głównie badaniem *) p. artykuł prof. dr. F. Kępińskiego w Kronice Warszawy, 1925, Nr. 12. 111

biegu komety perjodycznej Wolfa, opracowaniem efemeryd dla par gwiazd Piewcowa (przy współpracy dr. F. Kępińskiego i dr. E. Rybki), a ponadto — pewnemi pracami w dziedzinie geofizyki i hydrologji. W obliczeniach, związanych z opracowaniem teorji komety Wolfa, bierze udział słuchacz U. W., p. T. Karpowicz. W ciągu r. 1927 do­ konał on obliczeń perturbacyj w biegu tej komety, wywołanych przez Ziemię, Marsa, Jowisza i Saturna w okresie 1891 — 1898. Obliczenia te są bardzo poprawne. Starszy asystent, dr. E. Rybka poświęcił dużo czasu opra­ cowaniu zakryć gwiazd przez Księżyc, zaobserwowanych w Polsce w okresie 1901—1922 (jego praca doktorska); ponadto, brał udział w obliczeniach efemeryd par gwiazd Piewcowa, oraz zajmował się, razem z Dyrektorem, badaniem ruchu komety Wolfa. Główna praca obserwacyjna dr. E. Rybki polega na systematycznych obserwacjach gwiazd zmiennych typu 5 Cephei oraz kilku gwiazd zmiennych typu Algola. W okresie 1926 — 1927 dokonał on razem 2999 obserwacyj gwiazd imiennych. Dr./. Gadomski, adjunkt Obserwatorjum od 1 lipca 1927 r., pracuje przeważnie nad gwiazdami zmiennemi typu Algola. W Obserwatorjum są dokonywane ponadto: systematyczne obser­ wacje zakryć gwiazd przez księżyc, zainaugurowane jeszcze w r. 1901 przez T. Banachiewicza, wówczas studenta Uniwersytetu i asystenta- -wolontarjusza Obserwatorjum Warszawskiego. W obserwacjach tych bierze udział przeważnie cały personel Obserwatorjum; są one publi­ kowane w Okólnikach Obserwatorjum, w Journal des Observateurs, w Acta Astronomica etc.

Niwelacja. Pomijając cały szereg innych prac naukowych, dokonanych przez astronomów Obserwatorjum Warszawskiego (udział w ekspedycji do Laponji na całkowite zaćmienie Słońca 29. VI. 1927, obserwacje częścio­ wego zaćmienia Słońca w tym samym dniu w Warszawie, obserwacje całkowitych zaćmień Księżyca, pomiary magnetyczne i astronomiczne na wybrzeżu itp.), przytoczę tutaj wyniki niwelacji różnych punktów Obser­ watorjum, dokonanej przeze mnie w jesieni r. 1927. Za podstawę obli­ czeń przyjęto zero wodowskazu przy moście Kierbedzia w Warszawie. Według ścisłej niwelacji, dokonanej pod kierownictwem p. pro­ fesora Politechniki Warszawskiej Inż. E. Warchalowskiego, marka w po­ staci trójkąta (na północnej stronie gmachu Obserwatorjum), znajduje się wyżej zera wodowskazu Wisły o 33.637 metrów. Marka ta została zapomocą pomiarów nawiązana do trzech na­ stępujących marek, znajdujących się na gmachu Obserwatorjum: do 112 dolnej marki D na parterze w westibulu, do marki środkowej S na drugiem piętrze (odpowiada ona środkowi naczynia barometru rtęcio­ wego, tam powieszonego), i do marki górnej O za którą została przy­ jęta górna powierzchnia NE-go słupa na górnym wschodnim tarasie Obserwatorjum. Ciąg niwelacyjny, dokonany kołowo, zamknięty został z bardzo małą różnicą. Przyjmując prowizorycznie (aż do ukończenia ciągu niwelacyj ścisłych Warszawa—Toruń), iż zero wodowskazu Wisły przy moście Kierbedzia położone jest wyżej średniego poziomu morza Bał­ tyckiego i Czarnego o 7 7 -6 9 5 3 metrów (v. artykuł prof. E. Warchałowskiego w »Przeglądzie Mierni­ czym" Nr 8 - 9 1927 r.), otrzymaliśmy następujące wysokości różnych punktów obserwacyjnych nad średnim poziomem morza: marka na pół­ nocnej stronie gmachu — 111 '332 m, marka D w westibulu — 112*182 m, marka S przy barometrze —120 604 m, marka G (wierzchołek słupa gór­ nego) —129032 m. Wysokości nad powierzchnią ziemi wynoszą: heljo- grafu (odr. 1925) — 10’40m, anemorumbografu Fuessa (czaszki) — 2222 m, wiatromierza Wilda (środek deski) 20'40 m. Nad zerem wodowskazu Wisły wzniesione są: marka na północnej stronie gmachu 33.637 m, marka D w westibulu 34‘487 m, marka S przy barometrze 42-909 m, marka G — 51‘337 metrów.

Wymiana wydawnictw. Prace personelu Obserwatorjum są obecnie w znacznym stopniu ułatwione, dzięki stale nadchodzącym publikacjom astronomicznym, otrzy­ mywanym w drodze wymiany wydawnictw. To też z bardzo wielką wdzięcznością podkreślić należy kurtuazję instytucyj naukowych zagra­ nicznych, które, nie bacząc na brak publikacyj Obserwatorjum War­ szawskiego, stale nadsyłały nam swe wydawnictwa. Po wydrukowaniu zaś w r. 1925 pierwszego tomu własnych Publikacyj i Okólników i po rozesłaniu ich do wszystkich instytucyj astronomicznych świata, ilość nadsyłanych nam wydawnictw znacznie się zwiększyła. W ciągu 1925 — 1927 r. zostały rozesłane do 250 Obserwatorjów i osób zagranicą, oraz do przeszło 30 różnych instytucyj i osób w Polsce, następujące wy­ dawnictwa Obserwatorjum: 1. Publications of the Astronomical Obserwatory of the Warsaw University Vol. 1, Vol. 2, Vol. 3 p. 1, Vol. 3 p. 2. 2. Circular of the Astronomical Observatory at Warsaw NN. 1, 2, 3, 4, 5. Obecnie są :w przygotowaniu do druku tomy 4 i 5 Publikacyj, które ukażą się prawdopodobnie w pierwszej połowie 1928 roku. Obserwatorjum otrzymuje w zamian regularnie cały szereg wy­ 113 dawnictw od przeszło 80 instytucyj, ponadto prenumeruje główniejsze czasopisma astronomiczne. Jeżeli zważymy, iż nadsyłane do Obserwa­ torjum w drodze wymiany wydawnictwa wynoszą stos około 3 metrów rocznie, podczas gdy nasze publikacje, z braku funduszów, mogą wy­ nieść zaledwie 2—3 zeszytów rocznie, przyjdziemy do wniosku, iż taka wymiana odbywa się z korzyścią dla Polski.

Działalność pedagogiczna. Poczynając od maja 1923 r., niżej podpisany systematycznie wy­ kłada na Uniwersytecie Warszawskim astronomję i trygonometrję sfe­ ryczną, w ilości 5 godzin tygodniowo, oraz prowadzi osobiście ćwi­ czenia praktyczne, które formalnie wynoszą 2 godziny tygodniowo, w rzeczywistości zaś o wiele więcej. Ilość słuchaczy waha się w bardzo szerokich granicach: w pierwszych miesiącach r. 1926/27, na wykłady astronomji ogólnej uczęszczało przeszło 270 słuchaczy; na kursa zaś specjalne zaledwie kilku, co jest rzeczą zupełnie zrozumiałą. Ćwiczenia odbywają się w Kancelarji Obserwatorjum (astronomja sferyczna, wy­ znaczanie orbit) lub w pawilonach obserwacyjnych i na tarasie (astro­ nomja praktyczna). Ponadto, w roku akademickim 1924—1925 adjunkt Obserwatorjum dr. F. Kępiński prowadził ćwiczenia z astronomji pra­ ktycznej dla słuchaczy Politechniki w gmachu głównym Obserwatorjum oraz w pawilonach na dole. Taki system okazał się jednak niedogodny, i od roku następnego te ćwiczenia były prowadzone na Politechnice.

Działalność popularyzacyjna. Wychodząc z założenia, iż obowiązkiem każdego fachowego astro­ noma jest m. i. szerzenie tej wiedzy pośród szerokich mas społeczeń­ stwa, personel Obserwatorjum brał żywy udział w organizowaniu po­ pularnych odczytów, systematycznych pokazów nieba przez lunety Obserwatorjum i t. d. W pokazach nieba okazywali nam zawsze chętną pomoc członkowie Zarządu Towarzystwa Miłośników Astronomji: p. M. Biatęcki, oraz p. dr. M. Łobanow. Zwykle pokazywano Księżyc, Jowisza, Saturna, gwiazdy podwójne i mgławice, oraz urządzenia Ob­ serwatorjum. W razie niepogody i niemożliwości odroczenia wycieczki, pokazywano przezrocza zapomocą latarni projekcyjnej. Obecnie (r. 1927), cały personel naukowy Obserwatorjum bierze żywy udział w pracach ŁT-wa Miłośników Astronomji (prof. M. Ka­ mieński, jako prezes, d r ./ Gadomski, jako członek Zarządu, dr. E. Rybka, jako członek Zarządu i redaktor czasopisma „ Uran ja"). Wobec tego, iż w r. 1924 zaczęła się przebudowa szkoły kolejowej, która udzie­ lała Towarzystwu Miłośników Astronomji (T. M. A.) 1 pokoiku przy dostrzegalni, wybudowanej nad gmachem szkoły (Chmielna 88), do­ strzegalnia przestała być czynną. To też uznałem za konieczne dać 8 114

T. M. A. pied a terre w Kancelarji Obserwatorjum, gdzie zostały zło­ żone akta i bibljoteka tego Towarzystwa. Przyczyniło się to w znacznym stopniu do‘rozwoju działalności T. M. A., gdyż pod kierownictwem i Osobistym współudziałem osób fachowych, sprawy popularyzacyjne postępują szybko naprzód. Dr.E. Rybka, jako redaktor „ Uranji", poświęca sprawom wydawniczym bardzo dużo czasu, co jednak, w koniecznym wyniku jest niezbędnem dla szerzenia astronomji w Polsce*). Byłoby bardzo pożądane, aby profesorowie astronomji uniwersy­ tetów i politechnik polskich, tudzież personel naukowy obserwatorjów polskich wziął udział w pracach naszego Towarzystwa przez nadsyłanie swoich artykułów, gdyż obecnie cały ciężar tej popularyzacji spoczywa na barkach personelu Obserwatorjum Warszawskiego i wspomnianych wyżej współpracowników.

Nowe Obserwatorjum w Mokotowie. Rozwój Obserwatorjum w latach 1925—1927 w znacznym stopniu zawdzięczamy pp. Rektorom Uniwersytetu Warszawskiego, którzy zawsze przychylnie załatwiali wszystkie sprawy, tyczące się Obserwatorjum, oraz Departamentowi IV-mu Min. Wyzn. Rei. i Ośw. Publ. Z głęboką wdzięcznością należy podkreślić tutaj bardzo życzliwy stosunek prof. dr. E. Krzyształowicza (rektora U. W. w r. 1924—1925), dzięki popar­ ciu którego udało się uzyskać środki na dokonanie kapitalnego re­ montu całego gmachu Obserwatorjum w r. 1925. Również pp. Rekto­ rowi e prof. dr. 5. Pieńkowski, prof. dr. B. Hryniewiecki, ks. prof. dr. A. Szlagowski — starali się zawsze bronić interesów Obserwatorjum i wykazywali całkowite zrozumienie jego spraw. Niestety, dotacje ogólne na wyższe zakłady naukowe w Polsce są tak małe, iż zakłady te nie mogą w żadnym razie, pod względem swoich urządzeń, dorównać od­ powiednim zakładom zagranicą. Obserwatorjum Warszawskie znajduje się w szczególnie ciężkiem położeniu, nietylko z powodu szczupłości personelu, ale także i dla tego, że ani położenie Obserwatorjum (w śródmieściu), ani jego na­ rzędzia nie odpowiadają obecnym wymaganiom nauki. Mając to na widoku, Dyrektor Obserwatorjum rozpoczął, jeszcze w grudniu 1926 r., starania o uzyskanie terenu dla wybudowania nowego Obserwatorjum, Rada Wydziału Filozoficznego, a następnie i Senat Akademicki Uni­

*) Nader energicznie pracują też: p. dr. M. Łobanow — jako skarbnik, p. inż. major Z. Chełmoński — jako kierownik sekcji odczytowej, p. inż. B. Rafalski —- jako kierownik administracyjny, p. M. Białęcki — jako kierownik dostrzegalni (wskutek zamknięcia dostrzegalni na Chmielnej, p. M. Białęcki pokazuje niebo przy pomocy przenośnej lunety Tow. Mil. Astr. co poniedziałki lub — w razie niepogody — we wtorki). W r. 1927 została do zarządu T. M. A. kooptowana słuchaczka astronomji na U. W. p. S. Domańska, która okazała się też dzielną pracowniczką. 115 wersytetu, w zupełności przychylili się do mego wniosku, w następstwie czego wszczęto pertraktacje z miastem o przyznanie dla Obserwatorjum odpowiedniego terenu na Mokotowie. Zauważyć należy, że Pole Mo­ kotowskie — a właściwie, przyszły teren parkowy tego pola — są je- dynem miejscem, gdzie powinno być wzniesione przyszłe Obserwatorjum Uniwersyteckie, a to dla tego, iż jest rzeczą niemożliwą, aby słuchacze astronomji zmuszeni byli jeździć daleko za miasto dla słuchania wykła­ dów astronomji, które wymagają demonstrowania pewnych przyrządów i zjawisk; tembardziej jest dla nich rzeczą niemożliwą jeździć daleko na ćwiczenia. Z drugiej strony, teren parkowy pola Mokotowskiego może dostatecznie uchronić działalność przyszłego Obserwatorjum od szkodliwych wpływów miejskich (oświetlenia ulic, zgiełku miasta i t. d.) pod warunkiem, oczywiście, iż narzędzia i pawilony będą znajdowały się w dostatecznej odległości od ulic. Ponieważ inne okolice Warszawy (Bielany, Praga, Wola) nie na­ dają się z różnych względów, do wzniesienia przyszłego Obserwatorjum Uniwersyteckiego, więc spodziewać się należy, iż jako miejsce dla przyszłego Obserwatorjum, wybrane będzie Pole Mokotowskie. Obserwatorjum musi tam stanąć, dla uratowania honoru Astro­ nomji Stołecznej oraz dla możliwości kontynuowania współczesnych prac astronomicznych. Znajdzie wówczas swe uspokojenie w niedostępnych zaświa­ tach duch F. Armińskiego, gdyż Armiński przedewszystkiem domagał się, jeszcze w r. 1819, wzniesienia Obserwatorjum Stołecznego właśnie na Polu Mokotowskiem.

Grudzień 1927 r. Prof. M. Kamieński.

8* Obserwatorjum Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie (1919-1927).

Treść. Wstęp. — Personel w okresie sprawozdawczym. — Narzędzia astro­ nomiczne Obserwatorjum. — Budynek. — Działalność naukowa: Obserwacje. Ra­ chunki i teorją. Publikacje. Stacja Astronomiczna na Łysinie (Narodowego Instytutu Astronomicznego). Ekspedycje (Ścisła niwelacja. Pomiary magnetyczne. Badanie nieba wiejskiego. Ekspedycja na zaćmienie słońca do Laponji. Ekspedycja grawimetryczna na Pomorze). — Bibljoteka. — Stacja meteorologiczna. — Stacja seismologiczna. — Stacja magnetyczna. — Varia. — Światła i cienie. — Postulaty Obserwatorjum.

Obserwatorjum Krakowskie powstało w końcu XVIII stulecia; organizatorem jego i pierwszym dyrektorem był Jan Chrzciciel Śnia­ decki. Uposażone zawsze nader skromnie posiadało paru wybitnych kierowników, jakoto M. Weissego, Fr. Karlińskiego i M. P. Rudzkiegot dzięki którym było znane i zasłużyło się nauce. Jako zakład uniwersy­ tecki, Obserwatorjum służy również celom dydaktycznym. Przy Obser­ watorjum istnieje Stacja meteorologiczna, założona w r. 1792, a czynna regularnie od r. 1826, stacja seismologiczna (od r. 1903) i dokonywane są również pomiary magnetyczne. Dla celów naukowych i publicznych utrzymywany jest stale dokładny czas. Z Obserwatorjum kooperuje od 1922 r. tymczasowa stacja astronomiczna górska w Beskidach na Łysinie.

Personel w okresie sprawozdawczym. Obserwatorjum zarządzane jest przez profesora astronomji na Uni­ wersytecie Jagiellońskim. U schyłku wojny światowej katedra astronomji^ po śmierci w r. 1916 profesora M. P. Rudzkiego, znakomitego geofi­ zyka, była osierocona, zaś tymczasowym faktycznym kierownikiem za­ kładu był docent dr Władysław Dziewulski, adjunkt Obserwatorjum; z ramienia Wydziału Filozoficznego opiekowali się zakładem najprzód profesor fizyki ś. p. M. Smoluchowski, następnie profesor matematyki K Żorawski, W marcu 1919 r. stan ten uległ zmianie przez zamiano­ wanie profesorem astronomji (zwyczajnym) niżej podpisanego, poprze­ 117

dnio asystenta, później docenta etatowego i profesora nadzwyczajnego Uniwersytetu w Dorpacie (Tartu). Wkrótce potem, jesienią tegoż roku 1919, ustąpił ze stanowiska adjunkta dr Wł. Dziewulski, zaproszony na stanowisko profesora do Wilna, na jego zaś miejsce mianowany został adjunktem tymczasowo p. Ksawery Jankowski, absolwent uniwersytetu Petersburskiego, który wszakże przebył w Obserwatorjum tylko około miesiąca, zostawiwszy po sobie wspomnienie poważnego pracownika. Po nim jeszcze w r. 1919 mianowany został p. Józef Witkowski, absolwent uniwersytetu w Odesie, który dotychczas pracuje w Obser­ watorjum na stanowisku adjunkta, wykładając przytem na Uniwersyte­ cie. Drugim pracownikiem, którego zastałem, obejmując kierownictwo zakładu, był asystent p. Stanisław Szeligowski, mający powierzoną sobie służbę meteorologiczną, obecnie adjunkt Obserwatorjum w Wilnie. Następnych asystentów meteorologów wymienimy przy opisie Stacji meteorologicznej, zaznaczając tu tylko, że z powodu niedostatecznego uposażenia przy dość uciążliwych obowiązkach zmieniali się oni często. Z biegiem czasu, w miarę rozrostu działalności naukowej i wy­ dawniczej, Obserwatorjum otrzymało dwie asystentury astronomiczne dla Krakowa i jedną dla Stacji astronomicznej na Łysinie w Beskidach. Stanowiska te zajmowali, częściowo pracując i nad meteorologją: p. Jan Gadomski (od r. 1920 do połowy 1927 r., obecnie adjunkt Obserwa­ torjum w Warszawie; doktoryzował się w Krakowie w r. 1926 na za­ sadzie pracy o gwiazdach zmiennych typu Algola), p. Lucjan Orkisz od 1 grudnia 1920 r. do 30 września 1927 r. (w październiku 1927 r. wezwany do służby wojskowej), p. Mikołaj Kowal-Miedźwiecki (od 1 paź­ dziernika 1921 r. do marca 1924 r., obecnie zajmuje stanowisko Członka Głównego Urzędu Miar w Warszawie), p. Eugenjusz Rybka (od 1 czerwca 1921 roku do września 1925 roku, obecnie starszy asystent Obserwatorjum w Warszawie, doktoryzował się w Krakowie na zasadzie pracy o zakryciach gwiazd przez księżyc, obserwowanych w Polsce od r. 1901 do 1922). Natomiast na skutek związanej z wojną dewaluacji, Obserwatorjum straciło jednego asystenta, którego dawniej posiadało w osobie słuchacza stypendysty z zapisu Księdza Teligi; jest to niemała strata nie tylko dla zakładu, ale i społeczna, gdyż stypen- djum to ułatwiało studja wielu wybitnym młodzieńcom. Zaznaczyć trzeba, że uposażenie asystentów, poprawiwszy się znacznie w ostatnich latach (w pierwszych latach po wojnie było wprost głodowe), jest wciąż jeszcze niższe nawet od bardzo niskich dawnych norm austrjackich. Taki stan rzeczy zagraża poważnie rozwojowi astronomji w Polsce. Obecnie asystentami są: p. Kazimierz Kordylewski (od 1 paździer­ nika 1924 r.), p. Jan Mergentaler (na Łysinie, od 15 lipca 1927 r.), oraz studenci Uniwersytetu p. Janusz Pagaczewski wespół z p. Stani­ sławem Turskim (od października 1927 r.). Własnego mechanika Obserwatorjum nie posiada. Do maja 1927 r. Zakład korzystał z zawsze chętnych i umiejętnych usług mechanika Uniwersytetu Jagiellońskiego, ś. p. Władysława Grodzickiego. Porad technicznych uprzejmie niejednokrotnie udzielał p. St. Struzik.

Narzędzia astronomiczne Obserwatorjum. W roku 1919 Obserwatorjum posiadało do prac o charakterze badawczym następujące lunety i przyrządy: 1) Lunetę Merza, ustawioną równikowo, lecz bez mechanizmu ze­ garowego, o otworze objektywu 116 mm, ogniskowej 199 cm; 2) Lu­ netę, t. zw. wyszukiwacz komet, Steinheila, o otworze 134 mm, ogni­ skowej 137 cm, na przesuwalnym statywie drewnianym; 3) kilka drobniejszych jeszcze lunet przenośnych; 4) parę drugorzędnych zega­ rów astronomicznych oraz dwa chronometry, Denta —średni i Bróckinga — gwiazdowy; 5) mikrofotometr Hartmanna do pomiarów zaczernienia płyt fotograficznych (przyrząd ten wymaga materjału w postaci zdjęć fotograficznych, do których Obserwatorjum nie ma aparatu) ; 6) na­ rzędzie przejściowe załamane Starkę & Kammerer o otworze objektywu 67 mm, ogniskowej 73 cm, bez mikrometru bezosobowego; narzędzie to służyć może raczej do pomiarów o charakterze geodezyjno-astrono- micznym. Wartość wszystkiego — około 3000 dolarów. Prócz tego Obserwatorjum posiadało mnóstwo drobnych aparatów, będących raczej gratami, bezużytecznie zapełniającemi miejsce i mogących służyć co- najwyżej do demonstracyj. Instrumentarium — nadzwyczaj ubogie, które zakładowi nadawało charakter właściwie stacji astronomicznej. Najważniejszem narzędziem, które Obserwatorjum uzyskało w okre­ sie sprawozdawczym, w r. 1923, niestety tylko w charakterze krótko­ terminowej pożyczki z Harvard College Observatory w Stanach Zjedno­ czonych, jest luneta o otworze 203 mm i ogniskowej 285 cm (co do rozmiarów soczewki największa w Polsce), ustawiona równikowo para- laktycznie w kopule wschodniej, na specjalnie wzniesionym dla niej filarze żelazo-betonowym. Luneta jest nader prymitywna, gdyż nie po­ siada nawet mechanizmu zegarowego, ale jako względnie krótkoogni- skowa nadaje się doskonale do czynionych w Obserwatorjum dostrze­ żeń gwiazd zmiennych. W r. 1925 nadszedł po dłuższych pertraktacjach z Societe Genevoise d'Instruments de Physique zamówiony jeszcze w r. 1923 mikrometr nitkowy, pozwalający obserwować z ciemnemi nitkami na jasnem polu i z jasnemi nitkami na ciemnem tle i zaopa­ trzony w urządzenie do przesuwania łącznego w płaszczyźnie ognisko­ wej lunety nitek ruchomych wraz z nieruchomemi. Mikrometr posiada koło pozycyjne, o podziałkach zakrytych, podzielone co 10 minut, a przy użyciu noniuszów dające 1 minutę. Mikrometr ten został zasto­ sowany do lunety amerykańskiej. Luneta Harvardzka oddała Obserwa- 119 torjum wielkie usługi przez umożliwienie obserwacyj gwiazd zmien­ nych, słabszych o jedną wielkość gwiazdową od tych gwiazd, które były dostępne nam dawniej. Starania o większą własną lunetę, której daje się odczuwać wielki brak, skutku nie odniosły. Udało się tylko nabyć (okazyjnie) niewielką przenośną lunetę na drewnianym statywie z monturą równikową firmy Heyde i objektywem potrójnym apochromatem Zeissa o średnicy 109 mm; luneta ta oddaje usługi zarówno przy obserwacjach zakryć gwiazd przez księżyc, jako też i przy dostrzeżeniach gwiazd zmiennych. Obserwatorjum nie miało w r. 1918 ani jednej maszyny do ra­ chowania. Brak ten usunięto. Obecnie Obserwatorjum posiada trzy maszyny typu Odhnera, z nich jedną „Trinks-Brunsviga'‘ dwudziesto- cyfrową, a oprócz tego maszynę amerykańską „Monroe" z motorkiem elektrycznym. Maszyny te są w ciągłem użyciu, dając wielką oszczę­ dność czasu i mózgu pracowników; maszyna z motorkiem jest szcze­ gólnie użyteczna przy obliczaniu efemeryd gwiazd zmiennych. Okazyjnie nabyty został z obserwatorjum prywatnego w Przega- linach nadzwyczaj cenny przyrząd Repsolda do mierzenia klisz. Według dokonanego badania jest to aparat pierwszorzędny, czego zresztą nale­ żało się zgóry spodziewać, gdyż skonstruował go słynny (nie żyjący już) mechanik precyzyjny Repsold pod koniec swej działalności, tak, że mógł włożyć weń długoletnie doświadczenie. Zamierzaliśmy użyć tego narzędzia do wyznaczania pozycyj gwiazd zmiennych, ale potrzebnych do tego płyt z Wilna, które posiada ekwatorjał fotograficzny, do końca okresu sprawozdawczego Obserwatorjum nie otrzymało. Domowemi środkami skonstruowany został fotometr polaryzacyjny do pomiarów jasności powierzchniowej, przeznaczony w pierwszym rzędzie do badań nad jasnością nieba dziennego. Zapomocą tego przy­ rządu dokonano pomiarów w Krakowie i na Łysinie. Dla ekspedycji do Laponji na zaćmienie słońca w r. 1927 skon­ struowano trzy jednakowe Hclironokinematografy"; dla tejże ekspedycji nabyto narzędzie uniwersalne firmy Heyde o kołach średnicy 14 cm (wypożyczone obecnie do Warszawy prof. F. Kępińskiemu), mały psy­ chrometr podróżny Assmann'a i termohygrograf, funkcjonujący od je­ sieni 1927 r. na Łysinie. Nabyto pyłomierz Owens'a i poczyniono nim dostrzeżenia ilości pyłków, zawieszonych w powietrzu na Łysinie i w Krakowie (obserwacje te opracowała dr. Jaranowska z zakładu prof. Oądzikiewicza). Kupiono również kata-termometr Hicks'a dla zamierzonych badań porównawczych Łysina Kraków. Nabyto precyzyjny przyrząd niwelacyjny Zeissa wraz z dwiema łatami z inwarową wstęgą oraz metrem pomocniczym Starke-Kamme- rer’a; przyrząd ten odbył już trzy kampanje polowe. 320

Pomijając różne drobniejsze nowe przyrządy i ich części, przybory 'kancelaryjne (maszyny do pisania, drukarki itp.), liczne przeróbki na­ rzędzi astronomicznych, magnetycznych i seismologicznych, radjoaparaty i radjosprzęt, wspomnimy już tylko o drobnej, ale praktycznie ważnej inowacji, polegającej na zaopatrzeniu statywów lunet ruchomych w kółka gumowe, na łożyskach kulkowych, ułatwiające wysuwanie lunet z sali na taras bez szkodliwych wstrząśnień. Jak widać z powyższego, w instrumentarjum Zakładu nastąpiła bezsprzecznie niejaka poprawa, ale Obserwatorjum nasze, będące najskromniej może na świecie wyposażonym państwowym instytutem astronomicznym, starającym się rozwinąć szerszą działalność naukową, czeka po dawnemu na gruntowne przeobrażenie.

Budynek. Gmach Obserwatorjum powstał z przeróbki dawnej willi Jezuitów, wzniesionej w r. 1750, i właściwie nigdy swemu przeznaczeniu nale­ życie nie odpowiadał, skutkiem niewłaściwego umieszczenia lunet i cia­ snoty. Oczekując na wyasygnowanie środków na nowe Obserwatorjum, tymczasem zadawalniać się musieliśmy drobnemi przeróbkami, impera­ tywnie wysuwanemi zarówno przez działanie zębu czasu, jako też przez wzrastające potrzeby naukowe Zakładu. Do najważniejszych zaliczyć należy zamianę dawnego tarasu drewnianego, od strony południowej budynku, na żelazo-betonowy (1922 r.); narzędzia ustawiane na tarasie, zyskały przez to stałą podstawę, że już pominiemy ustanie stałego kłopotu wszystkich dyrektorów z wciąż gnijącemi deskami tarasu. W roku 1923 dokonane zostały przeróbki w kopule wschodniej, celem ustawienia w niej lunety z Ameryki. Dla umontowania tej lunety wznie­ siono filar żelbetonowy, zaś w obracalnym dachu kopuły zrobiono większe od dawnego, rozsuwalne wycięcie; plany tych przeróbek wy­ konał zupełnie bezinteresownie p. Stanisław Struzik. Wreszcie wobec wyznaczania poprawek zegarów per radio, usunięto z salki zacho­ dniej na II piętrze stare koło południkowe — wraz ze słupem — które do żadnych celów naukowo-badawczych oddawna służyć już nie mogło. Dzięki temu jesienią 1925 r. Obserwatorjum uzyskało tak mu potrzebny dodatkowy pokój, który przeznaczono na zajęcia, dotyczące gwiazd zmiennych. W ustawionych w nim nowych szafach bibljotecznych umieszczono, prócz publikacyj z tej dziedziny astrofizyki, obszerną- ko­ lekcję ksiąg archiwalnych, do których wpisuje się obserwacje kra­ kowskie nad temi ciałami niebieskiemi. W roku 1925 kopuła wschodnia (z lunetą amerykańską) oddzie­ lona została od klatki schodowej drewnianem przepierzeniem; zrobiono to celem uniknięcia prądów ciepłego powietrza z II piętra, przeszkadza­ jących w zimie obserwacjom. Obserwatorjum Krakowskie (w 1922 r.) (widok z południowej strony, od Ogrodu Botanicznego). 121

Nadmienimy jeszcze, że w roku 1921 zaprowadzono w Obserwa­ torjum oświetlenie elektryczne. Jesienią roku 1926 zauważono zapadanie się filarów kopuły wscho­ dniej skutkiem spróchnienia belek, podtrzymujących je; z powodu nie­ dostatecznych funduszów ograniczono się do podparcia konstrukcji ■olbrzymiemi balami, znajdującemi się nad podłogą kopuły, co niemało utrudnia pracę obserwacyjną. Fakt dopiero co wspomniany stanowi groźne ostrzeżenie i przypomina dość posępną charakterystykę lokalu, daną przez prof. Karlińskiego już w r. 1897: „na drugiem piętrze, jak od wieku, mieści się właściwe Obserwatorjum z bibljoteką, zbiorem narzędzi i laboratorjum. Lokal ten, to jest drugie piętro, jeśli się wprzód dla zgniłych belek i złego dachu nie zawali, służyć może do swego celu na jakie lat 10, ale nie więcej" (z pisma do Senatu Akademickiego) Od tego czasu niewiele się zmieniło, jeno się więcej jeszcze ku starości pochyliło.

Działalność naukowa. Obserwacje. Ograniczone wielce środki instrumentalne nie dawały wyboru w tematach pracy obserwacyjnej. Właściwie można było jedynie czynić obserwacje tego samego rodzaju, co dawniej. Że jednak dewizą każdego Obserwatorjum powinno być ,,observo, ergo sum“ (jestem, bo obser­ wuję), postanowiliśmy zintensyfikować możliwe obserwacje, i o tyle skupić siły bbserwacyjne w jednym kierunku, aby udział w naukowych pracach międzynarodowych naszego zakładu - staruszka (przez osoby w czarnych kolorach widzące nazywanego niekiedy ruderą z ulicy Kopernika, przeciw czemu zastrzegał się zresztą już nasz poprzednik), nie był, mimo wszystko, quantite negligeable. Nie widzieliśmy racji czekania z pracą do czasu, kiedy lepsze konjunktury pozwolą na wzniesienie w Krakowie — czy raczej w jego okolicy — nowego prawdziwego Obserwatorjum*); w takim na rzeczy poglądzie nie by­ liśmy zresztą odosobnieni wśród innych profesorów krakowskich, z któ­ rych wielu pracuje w podobnych warunkach. Rozważywszy różne pro i contra, postanowiliśmy skoncentrować długotrwały atak wszystkich naszych lunet na mało poprzednio wyzy­ skaną część z obszernej dziedziny gwiazd o zmiennem natężeniu blasku, a mianowicie na gwiazdy tak zwane typu Algola (oraz fi Lyrae), które

*) W roku 1919 zwiedzała Obserwatorjum w Krakowie b. asystentka jednego z zakładów naukowych Akademji Petersburskiej, żywo interesująca się astronomją i znająca niektóre obserwatorja rosyjskie. Po szczegółowym pokazie Zakładu uprzejmie podziękowała, sądząc jednak, że pokazano jej tylko „gabinet astronomiczny* zwróciła się z zapytaniem, czyby nie mogła jeszcze obejrzeć samego Obserwatorjum. 122

ulegają zaćmieniom na skutek zasłaniania przez obiegających je ciem­ nych satelitów. Początki były dość trudne, zwłaszcza, że sami poprzednio nigdy nie pracowaliśmy systematycznie w tej dziedzinie; z czasem jednak, dzięki wytężonej pracy asystentów i dzięki uzyskanej z Ameryki na kongresie w Rzymie lunecie, udało się zebrać wcale pokaźny materjał obserwacyjny, który obecnie wzrasta w bardzo szybkiem tempie. Obser­ wacje nad natężeniem blasku gwiazd czynione są na oko, bez fotome­ trów, według tak zwanej metody Argelandera, co wprawdzie nie daje maksymum dokładności co jednak pozwala na zaobserwowanie maksy­ malnej ilości gwiazd w minimum czasu. Każda obserwacja gwiazdy zmiennej polega na porównaniu jej blasku z blaskiem dwóch gwiazd z otoczenia, jednej bledszej, drugiej jaśniejszej; dokładność jednej obser­ wacji wynosi około 5°/0. Celem obserwacyj krakowskich jest możliwie nieprzerwana i pełna kronika zaćmień gwiazd: dotychczas historja wielu gwiazd zmiennych wykazała bardzo znaczne luki, nie pozwalające na racjonalną ich teorję. Poszczególni obserwatorowie poczynili następującą ilość spostrze­ żeń (w nawiasach zawarto ilość obserwowanych gwiazd):

1920 1921 1922 1923 1924 1925 1926 1927 Razem J. Gadomski 197(2) 972(12) 401(16) 1040(32) 1119(40) 576(41) 620(37) 282(22) 5207 K. Kordylewski — — — — 354(25) 945(39) 1414(55) 1100(64) 3813 J. Mergentaler — — — — — — — 1169(52) 1169*) L. Orkisz — — — — 85 (7) 74(12) 64 (4) 106 (5) 329 J. Pagaczewski — — - — 87 (7) 336(25) 301(20)^257(21) 981 J. Witkowski 28(1) — 77(13) 65(10) 80 (3) 22 (3) — 27*2 Ogółem 197 1000 401 1117 1710 2011 2421 2914 11771

Ogółem obserwatorowie, uwidocznieni w tabeli, dokonali więc 11771 obserwacyj; inni obserwatorowie (T. Banachiewicz, E. Rybka) zebrali tylko niewielkie ilości dostrzeżeń. Daje się zauważyć dodatni naogół wpływ Łysiny na ilość uzyskiwanych obserwacyj; wogółe jednak zbiory poszczególnych obserwatorów nie są bezpośrednio porównywalne, gdyż niektórzy z nich obserwowali gwiazdy zmienne tylko ubocznie, inni znów brali udział w ekspedycjach itp. Obserwowano łącznie 150 gwiazd zmiennych, z czego 132 gwiazdy są typu zaćmieniowego. 84% obserwacyj dotyczy gwiazd zaćmienio­ wych, które obserwuje się głównie w czasie zaćmień. Dostrzeżenia blasku przepisuje się z dzienników obserwacyjnych, ad perpetuam rei memoriafn, do specjalnych ksiąg, przyczem dla uła­ twienia późniejszych redukcyj, każda gwiazda obserwowana ma swoją własną księgę.

*) przez pół rom. 123

Z zaobserwowanych minimów blasku wyprowadza się poprawki istniejących w literaturze elementów zmienności, albo też ustanawia się nowe zupełnie elementy zmienności. Z wyników tych, ogłaszanych w Okólnikach Obserwatorjum i w wydawnictwach Akademji Umie­ jętności, Obserwatorjum korzysta również dla wydawanych przez się od 1923 r. międzynarodowych efemeryd momentów zaćmień gwiazd; nierzadko też zwracają się do Krakowa zagraniczni obserwatorowie 0 przysłanie im tutejszych spostrzeżeń. W toku tych prac odkryto w Krakowie dwie gwiazdy zmienne, nie licząc podejrzanych o zmienność (o jednem z tych odkryć podano szczegółowe wiadomości w niniejszym tomie Rocznika), zaś dla 8 gwiazd wyznaczono poprzednio nieznane zupełnie elementy*). W międzynaro­ dowych efemerydach krakowskich, w wydaniu na r. 1928, dla 67 gwiazd (co stanowi 34% gwiazd zaćmieniowych o deklinacji powyżej — 23°) tablice minimów (zaćmień) oparto w części na obserwacjach Krakowa 1 Łysiny. Dla wielu gwiazd lunety nasze są niestety niedostatecznie silne, inne znów gwiazdy, o małej amplitudzie zmian blasku, wyma­ gałyby obserwacyj zapomocą fotometrów. Z obserwatorjów polskich kooperuje z nami w tej dziedzinie Warszawa. Środki instrumentalne Obserwatorjum pozwoliły na naukową pracę w innej jeszcze dziedzinie astronomji. W roku 1920 rozpoczęto mia­ nowicie systematyczne obserwacje zakryć gwiazd i planet przez Księżyc, które to dostrzeżenia były zresztą uprawiane już i dawniej w różnych okresach istnienia Zakładu. Wcześniejszemu rozpoczęciu tych obserwacyj stała na przeszkodzie głównie powojenna trudność w skomunikowaniu się z zagranicą i otrzymaniu stamtąd niezbędnych do obliczania zakryć roczników astronomicznych. Uważa się momenty znikania i pojawiania się gwiazd; materjał taki jest bardzo ważny dla badań nad ruchami Księ życa, wciąż jeszcze wyłamującego się z karbów teorji. Niektórzy mnie­ mają, że dostrzegane zakłócenia biegów Księżyca są w znacznym stopniu pozorne tylko, spowodowane przez błędy naszych zegarów, regulowa­ nych według obrotu Ziemi: Ziemia, być może, nie obraca się jedno­ stajnie, jak to się zakłada w teorji**). Przy takiej hypotezie zakłóceń w ruchu wirowym Ziemi dokoła osi momenty zasłonień***) gwiazd dają

*) W związku z temi pracami p. K- Kordylewski kooptowany został w r. 1928 do Komitetu Gwiazd Zmiennych Międzynarodowej Unji Astronomicznej. **) Brown przypuszcza, że Ziemia niekiedy wzdyma się (o wielkość rzędu 10 m) kiedyindziej znów kurczy, — a więc jak gdyby oddycha. Rozszerzeniu się Ziemi odpo­ wiadałoby zwalnianie szybkości obrotowej, kurczeniu się zaś — przyśpieszenie jej. Hypoteza Browna jest bardzo dowolna. Fotheringham przypuszcza znów, że od czasu do czasu o nasz układ planetarny rozbija się jakiś bałwan kosmiczny, powodując ogólne zamieszanie w biegach planet, ale hypoteza taka jest właściwie pozbawiona treści. ***) Wyraz używany w dawnych krakowskich dziennikach obserwacyjnych=zakryć. 124 materjał do kontrolowania kardynalnej wielkości astronomicznej — dokładnej godziny światowej. Podobnie zresztą może i zaćmienia gwiazd zmiennych rzucą kiedyś światło na przebieg czasu w Kosmosie. Pierwsze zakrycie zaobserwował 6 września 1920 r. p. St. Szeli- gowski. Od tego dnia aż do końca 1927 r. zaobserwowano ogółem 198 tych zjawisk (wliczając i obserwacje niepewne), przy 397 zaobser­ wowanych momentach; przeciętnie więc każde zjawisko było obser­ wowane przez dwie osoby. Według obserwatorów ilość obserwacyj w Krakowie przedstawia się, jak następuje:

T. Banachiewicz (okres 1920 — 1927) . . . .110 J. Gadomski...... 47 K Kordylewski (1 9 2 4 -1 9 2 7 )...... 57 J. Pagaczewski (1925 — 1 9 2 7 )...... 19 E. Rybka (1921 — 1923)...... • . . . . 18 5. Szeligowski (1920—1921) ...... 18 J. Witkowski (1920-1927)...... 84

Obserwacje na Łysinie nie są włączone do tego zestawienia. Resztę obserwacyj (44) wykonali: St. Andruszewski, J. Florkowski, M. Ka­ mieński, M. Kibiński, M. Kowal-Miedźwiecki, L. Orkisz, J. Sławski, S. Struzik. Kiedy w końcu 1926 r. amerykański teoretyk Brown ogłosił w pismach astronomicznych obydwóch półkul świata wezwanie do czy­ nienia jaknajliczniejszych obserwacyj zakryć gwiazd przez Księżyc, ze względu na ważne ich znaczenie dla teorji, w Polsce obserwacje takie były wówczas już od lat zorganizowane w paru obserwatorjach. Po zakupieniu w roku 1925 mikrometru nitkowego można było pomyśleć o przystąpieniu do obserwacyj nad pozycjami ciał niebieskich. W praktyce jednak okazało się, że jedyna nasza większa luneta, luneta Hamrdzka, nie jest do celu tego odpowiednia, z powodu swej niedo­ statecznej stałości w deklinacji oraz dla braku mechanizmu zegarowego, którego jeszcze nie udało się skonstruować. Zresztą na obserwacje te mogłyby być przeznaczone te tylko nieliczne noce, kiedy, mimo pogody, Księżyc w pełni lub warunki atmosferyczne nie pozwalają na dokony­ wanie będących na pierwszym planie programowych obserwacyj z dzie­ dziny gwiazd zmiennych. Z powyższych powodów dokonano tylko kilkunastu obserwacyj pozycyj komet (T. Banachiewicz, K Kordylewski, J. Witkowski). Obserwacyj tych użyto do obliczenia paru aktualnych, drukiem ogłoszonych albo okólnie rozesłanych orbit i efemeryd, doty­ czących komet Winneckego (1920 r.), Orkisza i Wilka. Nadmienić jeszcze należy o pomiarach względnych jasności różnych miejsc sklepienia niebieskiego, przy pogodnem niebie, w dzień, poczy­ 125 nionych przez filtr czerwony w Krakowie i na Łysinie (T. Banachiewicz); stanowią one dalszy ciąg podobnych pomiarów, poczynionych przez tegoż obserwatora poprzednio w Dorpacie (1917 r.). Ich celem astro­ fizycznym jest wyświetlenie pewnych stron problemu świecenia Wenery.

Rachunki i teorją. W bezpośrednim związku z działalnością obserwacyjną były różne systematycznie przez Obserwatorjum dokonywane prace rachunkowe. I tak od r. 1923 oblicza się czasy zaćmień gwiazd zmiennych, niezbędne dla obserwatorów tych zjawisk. Wyniki tych obliczeń (efemerydy), doko­ nywanych zapomocą arytmometrów, od r. 1926 przy zastosowaniu napędu elektrycznego, ogłasza się drukiem w „Dodatku Międzynaro­ dowym do Rocznika Obserwatorjum Krakowskiego". Dotyczyły one następujących ilości gwiazd: Na rok 1923 gwiazd 30 » „ 1924 „ 60 „ „ 1925 „ 90 » a 1926 u 99 ,, „ 1927 „ 264 „ „ 1928 „ 301 Przygotowanie materjału do efemeryd (zestawienie najlepszych elementów) oraz korekta wymaga zresztą znacznie więcej pracy, niż samo mechaniczne obliczenie i wypisanie momentów zaćmień, których np. na rok 1928 było ponad 231k tysiąca. Przygotowaniem materjału zajmował się od r. 1925 wyłącznie K Kordylewski. Efemerydy na r. 1928 wydane zostały przeważnie fototypicznie, to znaczy, iż, po wypisaniu ich na specjalnie dobranej maszynie do pisania, z rękopisu zrobiono na drodze fotografji matryce cynkowe, z których drukarnia dokonała odbicia. W ten sposób odpada w znacznym stopniu uciążliwa korekta. W ścisłym związku z dokonywanemi obserwacjami gwiazd zmien­ nych znajdują się systematyczne prace asystenta J. Gadomskiego, poświę­ cone wyprowadzaniu, z własnych jego obserwacyj, krzywych zmienności gwiazd typu Algola, oraz wyznaczaniu elementów zmian blasku. Prace dr. J. Gadomskiego częściowo zostały już ogłoszone w „Bulletin Inter­ national" Akademji Umiejętności, częściowo zaś pozostały jeszcze w ręko­ pisie, w celu uzupełnienia ich przez późniejsze obserwacje. Prace te, zaopatrzone w krzywe zmienności, były niejednokrotnie życzliwie oma­ wiane w „rAstronomie", w „Gazette Astronomiąue" (Antwerpja) i w an­ gielskiej „Naturę", same zaś krzywe były samorzutnie reprodukowane przez „lAstronomie". Również obserwacje zasłonień przez Księżyc wymagają uprzedniego obliczania ich przybliżonych momentów; niektóre zagraniczne roczniki astronomiczne zawierają wielkości pomocnicze, tak zwane elementy 126 zakryć), ułatwiające dokonywanie tych przy wielkiej ilości dość żmud­ nych rachunków. Zakrycia obliczano nietylko dla Krakowa, lecz i dla innych obserwatorjów w Polsce, jak uwidacznia poniższa tablica:

Rok 1920, dla Krakowa, Lwowa, Warszawy zjawisk 44, oblicz. J. Witkowski „ 1921 U II tt u n 59 II „ 1922 •1 II n u u 82 „ E. Rybka „ 1923 u u u „ Wilna i Poznania » 111 n „ 1924 n ii n u u n n 112*) „ tt „ 1925 » u u u u v n 100 L. Orkisz „ 1926 u u u u m n n 104 tl „ 1927 u ii u u n tt n 122 tt

„ 1928 ti u ii u i/ tt tt 96 II

Ogółem obliczono więc zjawisk 830, każde dla kilku obserwa­ torjów (z wyjątkiem przypadku widzialności zasłonienia tylko w jednem). Rachunki dokonywano zapomocą metody graficzno - rachunkowej, opi­ sanej w II tomie »Rocznika Astronomicznego”; tyczyły się one gwiazd do 672 wielkości. W roku 1921 T. Banachiewicz i J. Witkowski obliczyli szczegó­ łowo okoliczności zakrycia Wenery przez Księżyc dla całej Europy. Na lata 1922 — 1924 przypadł okres zakryć a Tauri (Aldebaran). Na podstawie wzorów, ułożonych przez Dyrektora Obserwatorjum, asystent p. Eugenjusz Rybka obliczył obszerne tablice pomocnicze> ułatwiające obliczanie tych zjawisk w miejscowościach o szerokości geograficznej powyżej 30° szerokości północnej, z pomocą których wyprowadził momenty przypadających zjawisk, z wyjątkiem pierwszych dwóch, dla 101 obserwatorjów w Europie i 51 w Ameryce, doko­ nawszy w ten sposób wielkiej pracy rachunkowej. Pierwsze rachunki tego rodzaju dokonane zostały przez T. Banachiewicza łącznie z goszczą­ cym podówczas w Krakowie M. Kamieńskim, którego rady praktyczne okazały się przy tem nader cenne. Zasłonienia Aldebarana zaobserwo­ wano w wielu miejscowościach. Adjunkt J. Witkowski w okresie 1922—1927 wykonywał większą pracę rachunkową, również dotyczącą zakryć, lecz o charakterze zgoła odmiennym. Przedmiotem jego badania były mianowicie zakrycia pewnej gwiazdy fundamentalnej 672 wielkości przez Jowisza i jego III Satelitę, zaobserwowane w obserwatorjach w Azji, Australji i Ameryki Połu­ dniowej w d. 12/13 sierpnia 1911 r. Streszczenie tej pracy, wydruko­ wanej w „Acta Astronomica", znajdzie czytelnik wśród sprawozdań z posiedzeń Wydziału Matem. - przyrodniczego Polskiej Akademji Umie­ jętności (posiedzenie listopadowe 1927 r.), oraz w niniejszym tomie

*) Zakrycia na r. 1924 p. E. Rybka obliczył, z uprzejmego zezwolenia prof. M . Kamieńskiego, już po przejściu do Warszawy. 127 i,Rocznika Astronomicznego", dość więc będzie tu zaznaczyć, że owocem pracy było bardzo dokładne wyznaczenie pozycji Jowisza oraz jego średnicy. Inna praca rachunkowa J. Witkowskiego dotyczyła dyspersji różnic pomiędzy poszczególnemi wyznaczeniami rektascenzyj gwiazd, według katalogu kartkowego J. Kowalczyka (różnice te były uformowane około r. 1907 przez T. Banachiewicza i 5. Ouzla). Okazało się, że różnice, o których mowa, nie stosują się do prawa Gaussa, i J. Witkowski wyznaczył parametry, charakteryzujące ich nienormalną dyspersję. Dyrektor Obserwatorjum T. Banachiewicz, mając na uwadze zmiany w sposobach obliczania biegu ciał niebieskich, dokonać się mające — jego zdaniem — na skutek przechodzenia astronomów do metod rachun­ kowych, dostosowanych do arytmometrów, rozwinął w r. 1923 teorję liczbową precesji, opartą na danych liczbowych Newcomba, a zawie­ rającą na okres 500 lat wyrażenia dziewięciu dostaw kierunkowych osi układu równikowego w odniesieniu do ich położenia w r. 1850. Na podstawie tej teorji oblicza się tablice kosinusów, o których mowa. dla „Dodatków Międzynarodowych Rocznika Obserw. Krak." (w odnie­ sieniu do osi układu równikowego danego roku), przyczem pierwszą tablicę, dla r. 1924, obliczył głównie p. M. Kowal- Miedźwiecki. W roku 1925, dla ułatwienia corocznych rachunków, wyrażenia teoretyczne kosi­ nusów zostały jeszcze przekształcone przez St. Andruszewskiego, który przez kilka tygodni w tym celu gościł w Obserwatorjum. Obecnie w tej dziedzinie pracuje dalej p. St. Turski, zajęty obliczaniem „wielkości kwaternjonowych", charakteryzujących każdoczesne położenie układu osi równikowych; zadanie to sprowadza się do całkowania liczbowego pewnych równań różniczkowych. Również gwoli rozpowszechniających się metod arytmometrycznych, „Dodatki Międzynarodowe" zawierają od r. 1925 tablicę pomocniczą, dotyczącą libracji Księżyca. Tablica ta, obliczana co roku, przeznaczona jest głównie do ułatwiania redukcyj zaobserwowanych zakryć gwiazd przez Księżyc na nierówności brzegu Księżyca, oraz do innych podob­ nych rachunków; stosuje się ją ze „wzorem nowego rodzaju", wypro­ wadzonym przez p. Eug. Rybkę według wskazówek piszącego.

Po raz pierwszy wymieniliśmy tu „wzory nowego rodzaju", które w ciągu przeważnej części okresu sprawozdawczego były jednym z głó­ wnych przedmiotów rozważań Dyrektora. Celem tych wzorów jest zautomatyzowanie rachunków astronomicznych — zwłaszcza rachunków liczbowych, dokonywanych zapomocą arytmometru — przez wprowa­ dzenie do wzorów pewnego tworu matematycznego, który nazywamy „macierzą-krakowjanem", albo, poprostu, „krakowjanem". Badania Dyr. 128

T. Banachiewicza doprowadziły do następujących w tym przedmiocie wyników: 1) Krakowjany wybitnie zmniejszają pracę umysłową kalkulatora,, a często redukują ilość rachunków, przez usunięcie zbędnych wielkości pomocnicznych trygonometrycznych. 2) Różne wzory zyskują na prostocie przez wypisanie ich w nowej postaci; np. wzory nowego rodzaju do rachunku t. zw. elementów wektorjalnych orbity zawierają znaków matematycznych 55, wobec 154 znaków w tychże wzorach, napisanych zapomocą dawnej symboliki (p. „Okóln. Obs. Krak." Nr. 17, str. 6). Temu uproszczeniu towarzyszy, dzięki dogodnemu schematowi, ułatwienie rachunków nawet i wtedyr kiedy działania arytmetyczne są te same przy zastosowaniu dawnych i nowych wzorów. 3) W zagadnieniach na wielokrotną zamianę współrzędnych sfe­ rycznych niepotrzebnie wykonywano działania, równoważne rozkładaniu wielokątów kulistych na trójkąty kuliste. O wiele prościej jest rozwią­ zywać wielokąty sferyczne wprost, zapomocą wzorów nowego rodzaju. Dotychczasowy tryb postępowania astronomów w tej dziedzinie przy­ pomina metody, stosowane w zaraniu astronomji, kiedy trójkąty ukośno- kątne rozwiązywano przez rozkład ich na trójkąty prostokątne. 4) Wzory nowego rodzaju dały możność rozwiązania wprost (expli- cite) pewnych zagadnień, które uchodziły za nierozwiązalne wprost, np, pozwalają wypisać, w paru pociągnięciach pióra, rozwiązanie problemu łącznego wyniku dowolnej ilości obrotów ciała sztywnego dokoła różnych osi. Przed bardzo szczególnym przypadkiem tego problemu zatrzymał się Olinde Rodńgues, w klasycznej rozprawie w r. 1840, jak również Klein & Sommerfeld, w „Theorie des Kreisels" (zesz. 1, str. 33, wycL 1923 r.). Ten ostatni szczegół przytaczamy z tego powodu, iż wiele osób mniema błędnie, że wzory nowego rodzaju stanowią odmianę rachunku wektorjalnego. 5) Wzory nowego rodzaju zastępują w mechanice teorję kwa- ternjonów Hamiltona. ó) Wzory nowego rodzaju dały możność rozciągnąć na wielo kąty kuliste układ Gaussa oraz układ Delambre’a wzorów trygono- metrji kulistej, przyczem okazało się, że oba te tak napozór odmienne układy przedstawiają się we wzorach nowego rodzaju jednakowo, wypły­ wając z jednego i tego samego wspólnego źródła. Z zadań, w których znajdują zastosowanie krakowjany, wymie­ nimy jeszcze: a) interpolację wielomianów (w której zastępują schemat Hornera), b) mnożenie wielomianów, c) ogólną kontrolę wielokrotnej zamiany współrzędnych sferycznych, d) obliczenie współczynników różniczkowych przy poprawianiu elementów orbity, e) zmiany współ­ rzędnych prostokątnych skutkiem precesji i nutacji, f) wszelkie przekształ- 129 cenią linjowe, g) obliczanie wartości liczbowych form drugiego stopnia, h) obliczanie wyznacznika trzeciego stopnia, i) rozwiązywanie trójkątów kulistych przy pomocy układu Gaussa, j) wyznaczanie elementów para­ bolicznych orbity z dwóch pozycyj heljocentrycznych, k) obliczanie wpływu precesji na elementy wektorjalne orbity, 1) analizę harmoniczną. W Polsce wzory nowego rodzaju napotkały życzliwe przyjęcie, że pozwolimy sobie powołać się na zastosowanie ich przez prof. F. Kę­ pińskiego w drukującej się obecnie w „Bulletin International" Akademji Umiejętności rozprawie o orbicie komety Wilka-Peltier, oraz na wyra­ żoną tam o krakowjanach opinję. Zagranicą, o ile nam wiadomo, aktywne zainteresowanie nowe wzory wzbudziły dotychczas głównie w 11 a 1 j i , z innych zaś krajów dochodziły nas tylko sporadyczne, ostatnio mnożące się, objawy uwagi; zresztą najważniejsze pod wzglę­ dem matematycznym wyniki otrzymane zostały i opublikowane (czę­ ściowo) dopiero w ostatniem półroczu. Na przeszkodzie do szybszej ekspanzji krakowjanów, prócz przyczyn natury ogólnej (jak np. rozrost literatury i nadprodukcja rozpraw teoretycznych), stoją trudności natury poniekąd psychologicznej. We wzorach nowego rodzaju wydaje się czemś niezrozumiałem, że wzory, w których brak zwykłych symbolów matematycznych, jak znaki łączenia (plus i minus) i nawiasy, mają je­ dnak służyć do rachunków liczbowych. Czytelnik skłonny jest widzieć w nich raczej nowe jeszcze, nielubiane w zastosowaniach skróty, w ro­ dzaju wyznaczników lub wzorów rachunku wektorjalnego, wymagające dopiero jakiegoś rozwinięcia dla efektywnego zastosowania. Takie ujmo­ wanie rzeczy, z którem spotykaliśmy się w literaturze i korespondencji, stanowi jednak zupełne zapoznanie istoty wzorów nowego rodzaju, która polega właśnie na bezpośrednim schemacie rachunkowym, parę zaś skrótów odgrywa taką tylko rolę, jak np. sin i cos w trygonometrji. Krakowjany są poniekąd szczególnym rodzajem macierzy, różniąc się od macierzy, uważanych przez Cayley’a, a później pod różnemi nazwami (np. „tensory") przez innych matematyków, tylko definicją mnożenia (łączenia). Mnoży się mianowicie kolumny przez kolumny nie zaś kolumny przez wiersze lub wiersze przez kolumny. Ani wła­ sności, ani ważne zastosowania tych tworów, o ile nam wiadomo, nie były poprzednio badane*).

*) Raz jeden wyświadczyły nam krakowjany w praktyce ogromną usługę. Było to w czasie ekspedycji do Laponji szwedzkiej na zaćmienie Słońca 29 czerwca 1927 r. Przed tą ekspedycją sami nie mieliśmy absolutnie czasu na obliczenie przebiegu za­ ćmienia w Laponji, tem bardziej, że w maju musieliśmy wyjechać na kilkanaście dni z Krakowa w związku z konferencją geodezyjną państw bałtyckich w Rydze. Nie mie­ liśmy również możności sprawdzenia rachunków zaćmienia, doręczonych nam, w wy­ niku parotygodniowego obliczenia, na samem wyjezdnem do Szwecji. Dopiero po 9 130

W r. 1919 dyr. T. Banachiewicz zastosował w celach doświad­ czalnych, z pomocą 5. Kaczmarza, metodę perjodogramu Schustera do wzorów Wittinga na zmiany szerokości geograficznych. Okazało się, że okres roczny, istniejący we wzorach Wittinga, zgoła nie występuje w obliczonym z nich perjodogramie. Okoliczność ta nasunęła przy­ puszczenie, że wyniki pracy J. Krassowskiego „Zastosowanie metody A. Schustera i t. d.“ („Bulletin International" Akademji, 1909 r.) nie mogą odpowiadać rzeczywistości. Przy sprawdzeniu okazało się, że, w samej rzeczy, perjodogramy, stanowiące kwintesencję wspomnianej pracy, premjowanej w swoim czasie przez Akademję, w najważniej­ szych częściach są zupełnie błędne. Tego rodzaju błędy byiy a priori czemś zgoła nieoczekiwanem, wobec wielkiej prostoty obliczeń perjo­ dogramu i wobec wzajemnego kontrolowania się odnośnych rachunków. Publikacyj dr. J. Krassowskiego dotyczyła inna jeszcze praca Dy­ rektora, ogłoszona w Nr. 22 „Okóln. Obs. Krak.'1; jest nią rzecz o sto­ przyjeździe na miejsce, w Porjus, w Laponji, kiedy chodziło o ustalenie definitywnych momentów dla trzech wybranych posterunków obserwacyjnych, wyszło na jaw, że ra­ chunki, przywiezione z Polski, są gdzieś pomylone, do tego stopnia, iż nie mogą słu­ żyć nawet za pierwsze przybliżenie. Potwierdziło się raz jeszcze, że poprawne wyko­ nanie większego rachunku nie jest rzeczą łatwą. W danych okolicznościach było to niespodziewane i oszałamiające odkrycie. Pozostali członkowie ekspedycji byli zaabsor­ bowani ustawianiem aparatów i próbami, i dokonanie potrzebnych rachunków spadło na piszącego. NB. znajomość dokładnych momentów była dla ekspedycji niezbędna, gdyż kinematografowanie zapomocą naszych aparatów dokonywane być mogło tylko w ciągu 90 sekund, i trzeba było dokładnie wiedzieć, kiedy zaczynać kręcenie. Cho­ dziło przytem o obliczenie momentów (początku, środka i końca zaćmienia) nie dla jednej, lecz dla trzech stacyj, obliczenie terminowe, w ciągu jednego, czy dwóch dni, a przytem momenty musiały być „murowane", bo wszelki błąd mógł zepsuć fotografje. Sytuacja była dość poważna, tem bardziej, że trzeba było jeszcze wykombinować po­ stępowanie, właściwe przy użyciu rachunku maszynowego. Ostatnią deską ratunku byłoby naturalnie porozumienie się, przynajmniej co do centralnego momentu, z któ­ rąś z cudzoziemskich ekspedycyj; pomijając jednak fakt, że informacja mogłaby oka­ zać się niedostatecznie ścisłą, zasięganie jej nie należałoby do rzeczy przyjemnych. W tem właśnie położeniu rzeczy przydały się ogromnie krakowjany. Ody w ra­ chunkach zapomocą dawnych wzorów o błędy łatwo, gdyż uwaga kalkulatora jest rozproszona pomiędzy działaniami rachunkowemi a wzorami, przy użyciu krakowjanów rachunek przebiega prawie automatycznie. Dlaczego tak jest — trudnoby tu było szczegółowo wyjaśniać, gdyż idea sama, choć nadzwyczajnie w zasadzie prosta, staje się zrozumiała dopiero przy praktycznem zastosowaniu. Ogólnikowo więc tylko po­ wiemy, że praca rachunkowa upraszcza się, przy użyciu krakowjanów, przez podział czynności: najprzód wpisuje się do schematu wielkości dane, później zaś wystarcza skupienie uwagi na proste działania arytmetyczne, a o wzory troszczyc się już niema potrzeby, gdyż samo miejsce każdej liczby w schemacie wskazuje na mające być do­ konane nad nią operacje. Wskutek takiego automatyzmu, dokonywanego przez nas rachunku nie mógł już zakłócić ani miecz Damoklesa, w postaci bliskiego terminu zaćmienia, ani też trema z obawy popełnienia błędu, i wszystkie, z dokładnością do sekundy obliczone momenty, były gotowe na czas i okazały się poprawne. 131

sowalności metody Gyldena-Brendela do perturbacyj małych planet, bliskich do Jowisza. Okazało się, że metoda wymieniona nie nadaje się dla takich planetoid. W tejże pracy wykazano, iż praca habilitacyjna dr. J. Krassowskiego, wykładającego obecnie w Wolnej Wszechnicy Polskiej, o ruchu planetoid typu Thule, nie może być brana powa­ żnie. Nie jest to przytem praca oryginalna, za jakąby ją mieć można, gdyż autor jej obdarzył swem pełnem zaufaniem wzory analogicznej rozprawy H. Buchholza, i przejmuje je do swej pracy włącznie z ra- żącemi nawet omyłkami drukarskiemi.

Co do innych prac personelu odsyłamy czytelnika do Sprawozdań z posiedzeń Polskiej Akademji Umiejętności (przedrukowanych w dal­ szym ciągu niniejszego tomu), oraz do rozpraw oryginalnych.

Publikacje. Wobec tego, że w każdym tomie „Rocznika'1 umieszczaliśmy szczegółowy spis prac personelu Obserwatorjum, wystarczy, jeżeli na tem miejscu podamy tylko ogólny przegląd naszych wydawnictw. Pierwszy numer „Okólników Obserwatorjum Krakowskiego" uka­ zał się 29 marca 1920 r. i obejmował dwie strony hektografowane; Okólnik ten został rozesłany w bardzo ograniczonej ilości egzemplarzy. Hektografowane były również dwa następne numery Okólników, lecz uż Okólnik Nr. 4 (29 października 1920 r.) został odbity przy pomocyj płyty szklanej (na opalografie), i mógł być rozesłany w znacznie wię­ kszej ilości egzemplarzy. Poczynając od Okólnika Nr. 10, wydanego 14 czerwca 1921 r., Okólniki były już drukowane, przeważnie w języ­ kach obcych, i rozsyłane do wszystkich prawie obserwatorjów na świe- cie. Ostatni Okólnik, Nr. 25 wyszedł 31 grudnia 1927 r. Ogółem „Okólniki" na 106 stronach, w formacie in folio, 20x34 cm (vide na oddzielnej karcie fac-simile pierwszej strony tego Okólnika w zmniej­ szeniu przeszło trzykrotnem), zawierają prace lub przyczynki następu­ jących 16 autorów: T. Banachiewicza, Z. Ecksteina, J. Gadomskiego, L. Grabowskiego, WŁ Grąbczewskiego, E. W. Janczewskiego, Ksaw. Jankowskiego, M. Kamieńskiego, K Kordylewskiego, J. Mergentalera> L Orkisza, J. Pagaczewskiego, E. Stenza, St. Struzika, B. Zaleskiego, J. Witkowskiego. Wobec dość licznych zapotrzebowań Okólników Nr. 1—9 ze strony bibljotek, krajowych i zagranicznych, zamierzone jest powtórne ich, skrócone wydanie, tym razem w druku. Pierwszy „Rocznik Obserwatorjum Krakowskiego" wyszedł w roku 1922; ogółem wydano 5 Roczników (tomy I —V) oraz 2 „Calendaria", obejmujących razem około 58 arkuszy druku. Z pośród osób z poza personelu Obserwatorjum, m. i. następujący autorowie umieścili swe artykuły w „Roczniku": pp. Z.. Birkenmajer, M. Ernst, Wł. Dziewulski, 9* Wt. Gorczyński, L Grabowski, NI. Kamieński, B. Piątkiewicz, E. Stenz, D. Szymkiewicz, A. Wilk. Roczniki wydawane są wyłącznie w języku polskim. W wydawaniu corocznych międzynarodowych efemeryd astrono­ micznych Polska wzięła udział przez ,, Dodatki Międzynarodowe do Roczn. Obserw. Krakowskiego", publikowane po polsku i w pomocni­ czym języku „interlingua" prof. J. Peano z Turynu. Dodatków tych wyszło 6; mają one prawie całkowicie charakter tabelaryczny (vide tabelę — fac simile) i obejmują razem przeszło 21 arkuszy druku, oka­ zując dążność do rozrostu. Treść tego wydawnictwa, subwencjonowanego w części przez Międzynarod. Unję Astronomiczną, omówiliśmy już wyżej- Wreszcie wychodzą przy Obserwatorjum „Acta Astro nornica", w językach obcych, mające koncentrować prace, dokonywane w Polsce. Potrzeba takich organów naukowych regjonalnych zaznacza się coraz; wyraźniej w astronomji, do tego stopnia, iż dawne zupełnie międzynaro­ dowe „Astronom. Nachrichten" stały się obecnie organem głównie germańskim, z przymieszką rosyjską. „Acta Astronomica" wychodzą w trzech serjach. Serja a przezna­ czona jest na rozprawy i na artykuły ogólnej treści; w serji b drukuje się zbiory obserwacyj, wreszcie serja c podaje wiadomości aktualne i krótkie artykuły. Cena za tom o 160 stronach wynosi 2% dolara,, przyczem można prenumerować tylko wszystkie trzy serje jednocześnie. Wyszło dotychczas: w serji a stron 54, w serji b stron 8, i w serji c stron 20. Autorami artykułów były osoby z pośród personelu wszyst­ kich polskich obserwatorjów astronomicznych. Z różnych powodów „Acta Astronomica" nie rozwijały się dotąd tak, jakby sobie tego można było życzyć. Na przeszkodzie stał nietylko chroniczny brak funduszów, ale również brak osoby, któraby mogła temu wydawnictwu dosyć czasu poświęcać. Dawała się też we znaki trudność dobrych tłómaczeń na języki obce, przy panującej niechęci autorów do posługiwania się pomocniczemi językami międzynarodo- wemi, mimo pierwszorzędnej wagi, jaką miałoby, w szczególności dla Polski, wywalczenie praw obywatelstwa dla tych języków. Być może, iż zawinił i redaktor czasopisma przez niepamięć maksymy „le mieux est 1’ennemi du bien". Niepodobna tu jednak nie wspomnieć, choćby najkrócej, o kło­ potach w działalności wydawniczej, wynikających z błędów organiza­ cyjnych naszego przemysłu drukarskiego. Są niemi: 1) niewłaściwe ceny druku, nie odpowiadające stanowi zamożności społeczeństwa, sztucznie utrzymywane na swej wysokości przez zmowę drukarń, 2) nieracjonalna kalkulacja kosztów składania tabel*), 3) wogóle niedość racjonalny

*) Dodatek 100—200°/o do cen składania tekstu, pobierany przez drukarnie za składanie tabel, uzasadnia się tera, że robota z tabelami nie jest gładka, i że do skła­ dania potrzebna jest uprzednia kalkulacja. Taryfa nie uwzględnia jednak tej okoliczno- fltólmk thstmlirjm JMmskiejs. - faulairc ile I'Obsemlm ii Znanie.-

Les relations fondamentales de polygonometrie spheriąue et les systemes de Gauss et de Delambre de. trigonomćtrie sphćrique

-jj} 3

Facsimile, w zmniejszeniu przeszło trzykrotnem, pism międzynaro­ dowych, wychodzących przy Obserwatorjum Krakowskiem: i) Acta Astro­ cae ParUcu^era^ n^u n n°riang^e^36|Thśriqae^id^uatioQ™[ón^dmenlalt'0,,d 'T d T / a ’ ™ nomica (z lewej strony) 17 x 25 cm, Okólnik Obserwatorjum Krakowskiego iz prawej strony) 20 x 34 cm. Facsitnile efemeryd międzynarodowych Obs. Krakowskiego na rok 1928. " ug. A Iz . 1 3 . 30 . 6 1 29. . 5 2 . 3 2 21 20 . 9 1 . 7 1 . 4 1 8. 2 . 7 2 . 4 2 22 . 8 1 . 5 1 . 3 1 12 . U 10 26. Dh '2 . 4 . 7 1 9. 6 . 5 . 3 .

. . . . y . . 4’6 53 73 06 46 66 93 19 52 72 B5 - I4 _ _ - - - _ _ - _ _ - - 5-0 91 80 74 97 68 46 57 52 63 - - - - _ - - - _ _ - _ _ _ _ 9 Z 42 72 17 47 82 97 12 87 02 32 0892 38 67 27 57 62 77 23 83 43 48 53 68 98 13 28 58 8803 33 64 ” 79 18 0994 20 12 RT 3‘5 Pe 87 90 00 03 11 14 95 98 06 08 14 16 19 22 RV 92 24 27 - „ _ - - - .. _ 11 r 72 86 17 00 15 ~ Z RY - - - - _ ------_ - - - _ - - 4'5 42 36 12 47 72 07 23 18 53 88 20 ST 77 83 ------_ - - _ - _ - - 4’0 48 m 80 15 82 50 17 19 47 51 ------_ - - - - _ - - - „ 47 AJ3 31 15 56 99 VI) Agso 98 — iia e tla ęclipsiale. stellas de Minima — 1928. Augusto (VIII). ------_ ------_ - - .. - - - _ - - 4‘5 Psc 46 40 69 93 16 10 63 86 w ------w _ - - Y - - 8 . - ” Sp;e 6-0 43 05 66 14 90 76 81 28 ------_ - - - - 4 - U - - vot 2'6 46 46 01 49 36 10 38 75 62 23 84 71 59 33 20 97 - - - - - _ - - - - - _ - - m 40 70 07 39 4? 72 04 73 06 - _ ------_ - - - - - _ _ - - 17 27 21 19 15 10 08 05 03 01 50 31 26 24 12 99 28 ------. - - - _ - - XZ 35 44 lfil 37 09 82 54 27 64 51 99 _ - - - - r g S - - - - * - - - - _ _ - - . 40 20 46 09 48 30 12 42 18 YY 77 58 52 34 28 22 16 03 89 83 71 64 91 79 61 36 24 52 73 67 97 85 - epr Universale. Tempore Al 18 11 49 72 95 63 _ ------_ - - - - - _ ------DV 41 144 52 07 34 48 03 30 11 38 66 79 93 20 16 24 62 89 ------.. - _ 3 6 EG 36 42 45 34 88 39 96 47 99 85 91 93 151 - - _ ------08 40 45 49 09 18 36 17 82 13 22 27 31 58 81 90 99 21 77 86 91 04 54 63 67 72 76 12 PL 9S 0 0 94 4 U s y 9 3 3 3 40 07 ?3 40 42 S-S 2Z69 03 6S 7005 VT y s 0675 0674 30 9730 7 315 ' 5 6 3e99 66 00 00 67 34 01 36 36 37 04 70 OS71 64 24 11 RS &r

66 So VY 5'5 43 33 'Ib 10 20 26 62 97 68 04 39 55 91 ------t VZ 44 44 46 27 07 43 25 03 84 64 25 05 86 62 (3L ------AC 3‘8 46 86 06 07 57 05 26 ------7' 17 40 10 28 46 82 BS 96 00 92 64 j ------r e S 20 37 46 01 10 56 65 92 pL 83 V ------5 - - - 30 70 02 11 16 21 25 07 97 ------Ta 44 15 04 74 20 RW ai 51 97 35 58 27 89 12 - - _ ------' m u SV 42 25 08 22 5'0 42 08 58 08 58 25 92 75 75 92 - - - - _ ------ri T 47 49 25 32 38 41 44 ' 52 IZ 18 24 27 29 ■ 55 84 04 07 10 15 21 70 75 81 87 90 92 95 67 73 78 98 ox X 7 UMa 37 04 15 m 6'9 69 02 ~ ------UMi 15 4‘0 46 16 36 25 55 86 06 65 37 26 56 86 76 07 67 97 W ~ - - 6 ~ ------36 19 95 14 UW 3-5 43 76 49 06 25 00 57 68 62 81 11 30 87 92 V ------r i 38 UY 64 64 64 64 64 63 63 63 63 64 64 63 64- 63 63 63 ------44 53 26 35 89 98 5‘5 17 71 80 62 53 08 99 - _ Z - - - - 9 ------Vul 10 RR 77 82 5*4 87 92 02 97 ------43 11 RS 39 96 91 7-6 35 87 82 ------46600 46599 . a . e . n 45604 46618 11 6 6 4 46625 S e m i - d u r a t . ie D 29 ^ de 03 02 7 1 14 12 10 09 08 07 19 16 15 13 21 20 23 22 05 28 26 24 27

Liczby w tablicy oznaczają momenty środków zaćmień (minimów) gwiazd, wyrażone w Czasie U ni­ wersalnym, w setnych częściach doby. Np. pierwsze minimum p Persei (Algol) przypada 2.85 sierpnia, czyli 2 sierpnia o godz. 20 min. 24 Cz. Uniw., t. j. o godz. 21 min. 24 czasu środkowo-europejskiego. Nazwy gwiazdo­ zbiorów w skróceniu, według międzynarodowych oznaczeń. - Przekreślone liczby oznaczają minima wtórne. 133

cennik, prowadzący do niepotrzebnych tarć pomiędzy wydawcą a dru­ karzem. Dla zmniejszenia kosztów składania tabel, w r. 1926 jeden z pracowników Obserwatorjum wyjechał na kilka miesięcy do Warszawy celem dozoru nad składaniem „Dodatku Międzynarodowego" w jednej z tamtejszych drukarń. Pozwoliło to zaoszczędzić ogromną dla nas sumę, około 40°/0 w porównaniu z cenami np. krakowskiej Drukarni Uniwersyteckiej, ale odbić się naturalnie musiało na normalnym biegu zajęć zakładowych. W roku 1927 uciekliśmy się do reprodukcji fototy- picznej większości naszych tabel. Profesor Władysław Natanson, wytrawny stylista i znawca języ­ ków żywych, mimo swych ważnych i absorbujących badań i zajęć, nigdy nie odmówił nam swej cennej współpracy dla poprawiania obco­ języcznych artykułów w naszych wydawnictwach. Obserwatorjum jest mu za to głęboko zobowiązane. W pojedyńczych przypadkach uprzejmie świadczyli nam podobne usługi pp. prof. Wł. Folkierski, L. Grabowski (ze Lwowa) i 5. Wukadinovic. Prof. Wład. Dziewulski ogłaszał w Buletynie Obserwatorjum Wi­ leńskiego wyniki swych dawnych krakowskich spostrzeżeń gwiazd zmiennych na zasadzie dzienników obserwacyjnych, które wypożyczył do Wilna.

Stacja Narodowego Instytutu Astronomicznego na Łysinie. Stacja Astronomiczna na górze Łysinie w Beskidach, 23 ldm na po­ łudnie od Wieliczki, 912 metrów nad poziomem morza położona, powstała w r. 1922. Założona została głównie w celu zbadania, w jakim stopniu szczyty Beskidu nadawałyby się jako miejsce dla wzniesienia Narodo­ wego Instytutu Astronomicznego. Wybór miejsca na Stację i pierwszy rok jej istnienia opisany został w t. II „Rocznika Astronomicznego". Na Stacji czynione są obserwacje astronomiczne według tegoż mniej- więcej programu, co w Krakowie (plus poszukiwania komet), oraz do­ strzeżenia meteorologiczne trzy razy na dobę, z dostrzeżeniami zachmu­ rzenia nocnego. Od jesieni 1927 r. funkcjonuje na Stacji termo-hygro- graf, to jest przyrząd, notujący nieprzerwanie temperaturę i wilgotność względną. 3 kwietnia 1925 r. na Stacji odkryta została, po raz pierwszy w Polsce, nowa kometa — „kometa Orkisza". W nocy z 14 na 15 kwie­ tnia 1926 r. zaobserwowano tu (J. Witkowski) wspaniałą zorzę polarną o 11 słupach, do wysokości 60° nad poziomem. 2-go grudnia 1927 r. J. Mergentaler zauważył, obserwując zachód księżyca przez lunetę,

ści, że przy wielokrotnem składaniu jednakowej tabeli ten czas na kalkulację potrzebny jest tylko jeden raz. Cena taryfowa samego tylko składania 1 arkusza (16 stron) tabel w formacie Rocznika wynosi około 900 złotych. 134

„zielony błysk" ostatnich jego promieni; jest to, o ile nam wiadomo, pierwsza wogóle na świecie obserwacja „zielonego błysku" księżyca. Odkrycie komety na Łysinie zachęciło do tem gorliwszych po­ szukiwań dr. Antoniego Wilka, krakowskiego profesora gimnazjalnego, pracującego w kontakcie z Obserwatorjum, któremu również udało się odkryć nową kometę w dniu 18 listopada 1925 r. Warunki zachmurzenia okazały się na Łysinie mniej więcej takie same, jak w Krakowie, z lekkim jednak plusem na rzecz Łysiny. Po­ wietrze górskie jest naturalnie przejrzystsze, a tło nieba nocnego o wiele czarniejsze (co miałoby ogromne znaczenie przy fotografowaniu), niż w miastach. Prowizorycznego wyznaczenia współrzędnych geograficznych Ły­ siny dokonał w r. 1926 p. J. Witkowski; wynik ogłoszono w Sprawo­ zdaniach Akademji. Pierwszym kierownikiem Stacji, a zarazem głównym jej organi­ zatorem, był p. J. Gadomski, do 30 kwietnia 1924 r. Po nim, do września 1927 r., obowiązki kierownika pełnił p. L. Orkisz, odznaczony medalem „The Astronomical Society of the Pacific" za odkrycie ko­ mety, zaś po nim nastąpił J. Mergentaler. Czasowo bawili na Stacji, w celach naukowych, między innymi p. E. Stenz, w r. 1923, dla po­ miarów promieniowania słońca, oraz p. T. Olczak, w r. 1927, dla po­ miarów magnetycznych. Stacja znajduje się na gruncie i w domku, bezinteresownie jej udzielonemi przez Księcia Kazimierza Lubomirskiego i utrzymywała się głównie z funduszów, asygnowanych przez Wydział Nauki Minister­ stwa Oświecenia, poczęści ze składek amerykańskich. Ekspedycje. Ścisła niwelacja. W latach 1923, 1924 i 1926 zorganizowano wyprawy niwelacyjne Narodowego Instytutu Astronomicznego celem precyzyjnych pomiarów różnic wysokości wzdłuż szosy Kraków —Warszawa. Obserwatorami byli: w pierwszej wyprawie pp. Br. Piątkiewicz, St. Andruszewski i K Kordylewski (dwaj ostatni studenci Uniwersytetu Poznańskiego), w drugiej — pp. K Kordylewski i J. Sławski (z Poznania), w ostatniej zaś — pp. J. Sławski i J. Cichocki (z Poznania). W wyniku tych wypraw osa­ dzono i pomierzono różnice wysokości 13 reperów, czyli znaków wy­ sokościowych, pierwszorzędnych, 27 reperów drugorzędnych i 44 — trzeciorzędnych. Różnica wysokości pomiędzy punktami krańcowemi, Obserwatorjum Krakowskie — Dworzec w Kielcach, wypadła 58 970 m z błędem średnim ± 5'5 milimetrów. Pomiary niwelacyjne, nie zaś inne prace geodezyjne, przedsię­ wzięte zostały przez Instytut z tego powodu, że wobec braku instru­ 135 mentów i funduszów były to jedynie dostępne dla nas prace z zakresu geodezji wyższej. Pomiarom tym patronowała Polska Akademja Umie­ jętności, i cieszyły się one poparciem Ministerstwa Oświaty, Minister­ stwa Spraw Wojskowych i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. W organizowaniu pierwszej wyprawy wziął udział p. M. Kowal- Miedźwiecki, podówczas asystent Obserwatorjum. Materjały, zebrane przez ekspedycje niwelacyjne, są przechowy­ wane w Obserwatorjum Krakowskiem.

Pomiary magnetyczne. W końcu lata 1923 r., z subwencji Komisji Fizjograficznej Aka- demji Umiejętności, prof. M. Kamieński z Warszawy wspólnie z p. J. Witkowskim dokonali wyznaczeń deklinacji magnetycznej w 7 punktach dawnej Galicji, tych samych, w których przed ćwierć wiekiem robił pomiary Liznar. Wyniki ogłoszono w t. 60 „Sprawozdań Komisji Fizjo­ graficznej". Do pomiarów służył magnetometr Schneidera Obserwa­ torjum Krakowskiego, nieco przerobiony według wskazówek prof. M. Kamieńskiego. Tenże przyrząd wypożyczono prof. M. Kamieńskiemu w r. 1925 do pomiarów nad zatoką Pucką, opracowanych w artykule tegoż p. t. „Azymuty nabieżników na Helu" (Wiadomości meteorolo­ giczne, marzec 1927 r.).

Badanie nieba wiejskiego. W lipcu i sierpniu 1923 p. Eug. Rybka dokonał obserwacyj nad widzialnością gwiazd na wsi, w porównaniu z Krakowem. Miejscem obserwacyj wiejskich było wzgórze Wał, 525 m nad poziomem morza,, w majątku Lubinka. Obserwator korzystał z uprzejmej gościnności p. Stanisława Harlendera, właściciela Lubinki. Dostrzeżenia polegały na rysowaniu map gwiazd, widzialnych nieuzbrojonem okiem oraz przez lornetkę pryzmatyczną Zeissa, w oko­ licy naokołobiegunowej nieba i wewnątrz czworoboku Pegaza. Okiem nieuzbrojonem dostrzegano w Lubince średnio przeszło dwa razy wię­ cej gwiazd, niż w Krakowie, przyczem najsłabsze gwiazdy, widziane w Lubince, były 7-2 wielkości, w Krakowie zaś 6'8 wielkości. Nato­ miast dla obserwacyj przez lornetkę wyraźnej różnicy pomiędzy wsią a miastem nie skonstatowano, co p. E. Rybka przypisuje tej okoliczno­ ści, że noce obserwacyj przez lornetkę w Krakowie były wyjątkowo pogodne.

Ekspedycja na zaćmienie słońca do Laponji, 29 czerwca 1927 r. przechodziło całkowite zaćmienie słońca sto­ sunkowo niedaleko od Polski, przez półwysep Skandynawski. Celem obserwacyj tego zjawiska wysłało Polskie Towarzystwo Astronomiczne, 136 głównie przy poparciu Rządu, w szczególności p. wice-premjera prof. K Bartla, wyprawą do Laponji szwedzkiej, w okolice koła biegano wego północnego. Składało ją 5 astronomów: dwóch z Krakowa i po jednym z Poznania, Warszawy i Wilna, 1 meteorolog i 1 technik. Za­ sadniczym celem wyprawy było pochwycenie przebiegu zjawiska w cza­ sie, zapomocą oryginalnych, adhoc skonstruowanych przyrządów „chro- nokinematografów", czyli kinematografów, połączonych elektrycznie z chronografami. Organizacją wyprawy zajęło się głównie Obserwa­ torjum krakowskie (i dlatego o niej na tem miejscu piszemy); w Kra­ kowie również dokonywane jest w toku będące opracowanie jej wy­ ników. Spodziewane są wyniki pierwszorzędnej dokładności. Koszta całej wyprawy, summa summarum, wynosiły około 28 tysięcy złotych, przyczem montura azymutalno - wysokościowa trzech aparatów kine­ matograficznych wykonana została bezinteresownie przez wytwórnię, Krawczyk & Ska w Zawierciu, zaś 6 słuchawek do radjo ofiarowała firma „Polmet" we Lwowie. Fachową wiadomość tymczasową o ekspedycji podano w Okóln. Obs. Krak. Nr 24, oraz w „Comptes Rendus" Akademji w Paryżu, t 186, str. 997. Opisał ją dr. E. Stenz, jeden z uczestników wyprawy, w NNo. 17 i 18 „Uranji", oraz w „Mathesis Polskiej" (T. II, Nr. 9).

Ekspedycja grawimetryczna na Pomorze. W związku z przystąpieniem Polski do Konwencji Geodezyjnej państw bałtyckich zorganizowało Obserwatorjum, w porozumieniu z Głównym Urzędem Miar, jesienią 1926 r. wyprawę grawimetryczną na Pomorze i do Warszawy. Bliższe o niej szczegóły znajdzie czytelnik w artykule J. Witkowskiego, umieszczonym w niniejszym tomie Ro­ cznika; tutaj zaznaczymy tylko, że wyniki tej wyprawy zostały przed­ stawione na kongresie Unji Geodezyjnej w Pradze we wrześniu 1927 r.

Bibljoteka. Bibljoteka Zakładu przedstawia się poważnie. Prócz publikacyj astronomicznych posiada również wiele w darze otrzymanych wydaw­ nictw geofizycznych i nieźle reprezentowany dział matematyki wyższej stosowanej. Bibljoteka posiada katalogi: przedmiotowy i alfabetyczny (kartkowy), ułożony według nazwisk autorów, względnie miejsc wyda­ nia publikacyj. Numerów bibljotecznych jest 4800, z czego w okresie sprawozdawczym przybyło 900, książek jest jednak o wiele więcej, gdyż na jeden numer przypada nieraz kilkadziesiąt i więcej tomów. W okresie sprawozdawczym samych wydawnictw, otrzymanych w darze, nadeszło 1800 tomów, względnie oddzielnie przysłanych części tomów, me licząc naturalnie oddzielnych numerów czasopism. Ponieważ nie­ wiele jest na świecie obserwatorjów i pokrewnych zakładów, któreby 137 nie przysyłały nam swoich wydawnictw, niepodobna byłoby wymieniać tu wszystkich ofiarodawców. Ogólnikowo tylko zaznaczymy, że najli­ czniejsze dary zawdzięczamy Stanom Zjednoczonym i Wielkiej Brytanji. Z darów wymienimy, poniekąd na chybił trafił, wydawnictwa: U. S. Coast and Geodetic Survey, Obserwatorjum Harvardzkiego (przy­ słane nam częśęiowo przez prof. Shapleya nawet w 2 egzemplarzach), Obserwatorjum w Greenwich, Biura Długości w Paryżu, Duńskiej Grad- maaling, Urzędu Meteorologicznego w Londynie, Szwedzkiej Akademji Nauk, Obserwatorjum Watykańskiego, obserwatorjów Kanadyjskich, italskiego Uffizio Meteorologico, obserwatorjów w Bergedórf, Palermo, Paryżu, Pułkowie, na Przylądku Dobrej Nadziei, w Tokjo, w Zo-se, Instytutu Rachunkowego w Berlinie etc. etc. Przy tylu cennych darach odczuwamy jeszcze wielki brak Międzynarodowej Mapy Nieba, której arkusze uprzejmie nam przysyła dotąd jedynie Belgja. Za wszystkie dary dziękowano. Stosunek zagranicy do Obserwatorjum Krakowskiego w okresie sprawozdawczym uległ pewnej zmianie. Kiedy dawniej prośby nasze o przesyłkę wydawnictw przyjmowano niekiedy chłodno, później różne obserwatorja same nam proponowały wymianę wydawnictw. Z pośród dzieł kupionych wymienimy niektóre (w porządku chro­ nologicznym). Jordan: Vermessungskunde, Flammarion: Astronomie populaire, Eddington: Space, time and gravitation, Muller & Hartwig: Geschichte d. Lichtwechsels, Goursat: Cours d'analyse, Gibbs: Determ. of orbits, Hagen: Verand. Sterne, Wiener: Heli. d. klaren Himmels, Bauschinger: Bahnbestimmung, Hayn: Selenographische Koordinaten, Milankovitch: Phenomenes thermiąues, Andoyer: różne podręczniki, Dobrowolski: Historja natur, lodu, Boss: Prelim. Gen. Catalogue, Charlier: Mathem. Statistik, Kopff: Relativitatstheorie, Klein & Sommer- feld: Theorie d. Kreisels I, III, Geschichte d. Fixsternhimmels, Abt. 1, tomy 1—7, Haas: Einf. in die theor. Physik, Laurent: Analyse, 7 to­ mów, Plassmann: Himmelskunde, Burnham: Catalogue of double Stars, Pearson: Tables, Runge-Kónig: Numerisches Rechnen, Zinger: Kurs astronomji (ros.), Tichow: Astrofizyka (ros.), Whittaker: Modern analy- sis, Ołivier: Meteors, Bialobrzeski: Wykł. fiz. teoretycznej, Rylke: Ka- tałog wysot, Żyliński: Katałog punkt, triang. zapadn. pogran. prostran- stwa, Sławiński: Observations faites a Vilna, Dingle: Astrophysics, Hann-Suring: Meteorologie, Jeffreys: Earth, Russell: Relativity, Whitta- ker-Robinson: Calculus of observations, Warchalowski: Niwelacja, Lamb: Hydrodynatnics, Chwolson: Fizyka (ost. tomy), Lambert: Pho- tometria (wyd. orygj, Russell z innymi: Astronomy, Bali: Screws, Ait- ken: Binary stars, Eddington: Aufbau d. Sterne, Ernst: Astron. sfery- czna, Koenigs: Cinematiąue, Cassinis: Cale. numer., Scaliger: De emendatione temporum (1629 r.), L’art de yerifier les dates, Grass- 138

mann: Ausdehnungslehre. Wiele rozpraw, dotyczących gwiazd zmien­ nych i wiele książek astronomicznych popularnych po polsku. Bibljoteka ma za zadanie służyć pracy naukowej; korzystali z niejj jednak również słuchacze, specjalnie interesujący się astronomją. Książk wypożyczało do domu 116 osób (i instytucyj); na jedną osobę przy­ padło średnio 10 wypożyczeń.

Stacja meteorologiczna. Stacja meteorologiczna Obserwatorjum Krakowskiego należy do Polskiej Sieci Meteorologicznej, której centralą jest Państwowy Instytut Meteorologiczny w Warszawie. Ze względu na wyposażenie w przy­ rządy i zakres pracy jest stacją pierwszego rzędu. Obserwacyj meteorologicznych dokonywa się w stałych godzinach, trzy razy na dobę, a mianowicie o 7h, 1411 i 2111 czasu średniego miej­ scowego. Przedmiotem spostrzeżeń bezpośrednich są: ciśnienie i tem­ peratura powietrza, wilgotność, stopień zachmurzenia i rodzaj chmur,, wysokość szaty śnieżnej, zjawiska optyczne w atmosferze, ogólna cha­ rakterystyka stanu pogody. Przyrządy samopiszące notują nieprzerwa­ nie: barograf — ciśnienie, termograf — temperaturę powietrza, ane- mograf — szybkość i kierunek wiatru, heljograf Campbella — usłone- cznienie, ombrograf (w letniem półroczu) — opady. Temperaturę po­ wietrza mierzy się zarówno zapomocą termometrów, umieszczonych na II piętrze Obserwatorjum, jako też — w klatce angielskiej na dole,, w Ogrodzie Botanicznym, przyczem obserwacje na II piętrze, dokony­ wane od założenia Obserwatorjum, czyni się głównie dla celów klima­ tologicznych, dla badań nad wiekowemi zmianami klimatu. Podobnie też i opady mierzy się zapomocą dwóch deszczomierzy. Wszystkie spostrzeżenia terminowe i notowania przyrządów samopiszących są opracowywane w Obserwatorjum. Co miesiąc wy­ syła się do Państwowego Instytutu Meteorologicznego sprawozdanie, za­ wierające spostrzeżenia terminowe, zredukowane i obliczone. Nadto w mie­ siącach zimowych wysyła się tygodniowe i miesięczne wykazy śniegowe. Spostrzeżenia Stacji drukuje obecnie Państwowy Instytut Meteo rologiczny w swych „Wiadomościach Meteorologicznych", oraz Biuro Statystyczne m. Krakowa w swych buletynach miesięcznych. Z materja- łów i brbljoteki Stacji korzystają m. i. studenci geografji, higjeny, na­ wet Akademji Górniczej. Bardzo często sądy, władze wojskowe, kolej,, magistrat i osoby prywatne zwracają się o dane meteorologiczne i przebieg: pogody w poszczególnych okresach dla okolicy Krakowa lub dalszych okolic kraju. Niekiedy do Stacji zwracają się z prośbą o zbadanie przy­ rządów meteorologicznych lub wyznaczenie ich poprawek. Częste są zapy­ tania o prognozy pogody, któremi jednak Stacja zajmować się nie może. Za czasów austrjackich Obserwatorjum było Centralą meteorolo­ 139 giczną dla stacyj, zawiadywanych przez Komisję Fizjograficzną Aka- demji; dostrzeżenia, pozostałe z tych czasów, oddano w r. 1919 Pań­ stwowemu Instytutowi Meteorologicznemu w depozyt zwrotny. Korespondencja ze Lwowem w sprawie zwrotu wziętych przez, dr. J. Ryznera pewnych dawnych oryginalnych zapisków meteorolo­ gicznych Obserwatorjum nie została, niestety, uwieńczona powodzeniem; zapiski te, wysłane nieostrożnie pocztą, zaginęły, jak się zdaje bezpo­ wrotnie, w czasie wojny domowej we Lwowie w r. 1918. Czynności asystentów na Stacji pełnili: p. St. Szeligowski w r. 1918, 1919 i części 1920 r., p. Władysław Grąbczewski w r. 1920, p. L. Or­ kisz w końcu 1920 r. i w pierwszych miesiącach 1921 r. Od 19 maja tego roku obserwował znów p. Szeligowski, od 19-go zaś czerwca 1921 r. przez rok blisko p. Eug. Rybka. W roku 1922/23 obserwowali głównie p. L. Orkisz i p. Jadwiga Gajęcka. Od 1923 r. zaczyna się pewna stabilizacja na stanowisku asystenta-meteorologa: w lecie zostaje mia­ nowany p. Jan Florkowski, który pełni obowiązki w ciągu dwóch przeszło lat. Od jesieni 1925 r. do chwili obecnej asystentem jest p. Antoni Kania, z przerwą 14-o miesięczną, w r. 1926-27, spowodo­ waną powołaniem go do służby wojskowej, w którym-to czasie asy­ stentem był p. Zygmunt Eckstein. Zastępczo dokonywał niekiedy obserwacyj p. M. Muzyczka. Zaznaczymy, że obowiązki meteorologiczne, zwłaszcza opracowy­ wanie zapisków przyrządów samopiszących, pozostawiają asystentom już tylko niewiele czasu na inne czynności przy Obserwatorjum. Jeżeli do­ damy jeszcze obfitą korespondencję Stacji, kłopoty z przyrządami, za­ biegi o wypłatę asystentom pensji, sprawy gospodarcze — to dojść musimy do wniosku, że utrzymywanie Stacji stanowi dość uciążliwy serwitut państwowy dla Zakładu, posiadającego środek ciężkości obo­ wiązków w zgoła odmiennej dziedzinie. Drugim takim serwitutem, obciążającym działalność Obserwato­ rjum, jest służba seismologiczna.

Stacja seismologiczna. Stację założył w r. 1903 prof. M. P. Rudzki. Mieści się ona w piwnicy wewnętrznej gmachu Obserwatorjum, i posiada dwa sejsmo­ grafy Boscha, z wahadłami poziomemi w dwóch prostopadłych do siebie kierunkach. Przyrządy te należą do typu ciężkich wahadeł poziomych, opartych na zasadzie bezwładnej, zawieszonej na ostrzach (jak drzwi na zawiasach) masy, która w pierwszym momencie wstrząsu ziemi, nie podlegając sama temu wstrząsowi, właśnie przez swą nieruchomość w przestrzeni nabiera ruchu względem ruszonej przez trzęsienie swej osi. Ten ruch względny wahadła, które dla lepszego przezwyciężenia tarcia jest ciężkie, wagi 10 kg, przenosi się zapomocą dźwigni 14 razy 140

.amplifikującej na mały sztyfcik - piórko, kreślący powiększone ruchy wahadła na zakopconym papierze obracającego się bębna. Na tymże bębnie znaczy swe sygnały co minutę zegar Obserwatorjum, umożli­ wiając w ten sposób odczytanie z seismografu dokładnych momentów wstrząśnień ziemi. W użyciu jest zegar, skonstruowany w r. 1783 przez Le Paute w Paryżu, dla Towarzystwa Jezuitów w Poznaniu. W początku okresu sprawozdawczego czynne było tylko jedno wahadło, Nr. 32 A, notujące wstrząsy z kierunku południowo-zachodniego na północno - wschód lub naodwrót; drugie wahadło, Nr. 32 B, nie funkcjonowało już od r. 1907, w związku z zaginięciem wysłanego do reparacji mechanizmu zegarowego od bębna. Jednak i to jedyne czynne wahadło wykazywało oznaki zużycia swej nader delikatnej, a istotnej części składowej — stożkowatych końców osi, na której obraca się, i, stając się coraz bardziej nieczułe, od listopada 1920 r. wogóle prze­ stało notować trzęsienia ziemi, na skutek czego unieruchomiono je w czerwcu 1921 r. Po bezskutecznych próbach skomunikowania się z pierwotnym konstruktorem Boschem, przekorespondowano reperację z getyngeńską firmą Erda, której koniec końców powierzono odno­ wienie wahadła. Firma ta jednak, mimo przypomnień, długo zwlekała z dostawą, i wreszcie Obserwatorjum otrzymało z Getyngi, zamiast oczekiwanych zamówionych części, wezwanie notarjalne do zgłoszenia swych pretensyj do firmy, która w międzyczasie zbankrutowała. Z koń­ cem roku 1926 podjął się naprawy seismografów mechanik Uniwer­ sytetu Jagiellońskiego ś. p. W l Grodzicki. Zostały dorobione dwa stożki, zaś przy udziale zegarmistrza p. T. Holika przerobiono stary zegar kon­ taktowy Boscha na mechanizm do poruszania bębna przy drugim sejsmo­ grafie, Nr. 32 B. Dzięki temu od 17 stycznia 1927 r. Stacja zaczęła regularnie funkcjonować — nie wyłączając wahadła Nr. 32 B, urucho­ mionego po dwudziestoletniej prawie przerwie — z nieznacznemi przer­ wami, potrzebnemi dla usuwania pozostałych jeszcze braków. Wahadła działały bez tłumików. Okresy wahań własnych wynosiły średnio 34 sekundy dla wahadła A i 30 sekund dla wahadła B. W roku 1927 wahadło Nr. 32 A odnotowało 15 trzęsień ziemi, zaś wahadło Nr. 32 B — 5 trzęsień. O znaczniejszych trzęsieniach ziemi informowano gazety. Nie czy­ niono tego jednak, o ile odnośny komunikat byłby już spóźniony, wobec zdejmowania seismogramów z bębnów tylko raz na dwie doby. Obecnie sejsmografy doprowadzono do wysokiego stopnia czu­ łości, tak, iż notują one nawet t. zw. mikroseismy. Dostrzeżeniami Stacji interesowały się niektóre urzędy państwowe i uczeni zagraniczni. Istnienie jej przy Zakładzie wraz z potrzebą repa- racyj również pomnażało korespondencję, w stopniu o wiele jednak mniejszym, niż istnienie Stacji Meteorologicznej. 14!

Zwykle raz do roku Stację zwiedzali studenci Uniwersytetu, słu­ chacze kursu geografji. Wszelkie takie odwiedziny przerywają normalne działanie przyrządów, były jednak potrzebne dla celów dydaktycznych. Stacją zawiadywał przez cały czas, z wyjątkiem pierwszego roku, adjunkt p. J. Witkowski.

Stacja magnetyczna. Spostrzeżenia magnetyczne Obserwatorjum datują się od początku jego istnienia; dokonywa się je w wolnym od wszelkiego żelaziwa domku, wystawionym w ogrodzie botanicznym lub też raczej na sąsiednim* z tym domkiem słupie. W okresie sprawozdawczym spostrzeżenia te adjunkt J. Witkowski rozpoczął 25 sierpnia 1920 r., przyczem od tego czasu mierzył co drugą sobotę (o ile się dało) deklinację magnetyczną. Pomiary te wykonywano początkowo magnetometrem Meyersteina, później zaś, od 1922 r., w sposób szybszy i pewniejszy, magneto­ metrem Schneidera, w którym dokonano drobnych ale istotnych prze­ róbek według wskazówek prof. M. Kamieńskiego. J. Witkowski do połowy 1927 r. dokonał 141 pomiarów deklinacji magnetycznej i 6 po­ miarów inklinacji. Od drugiego półrocza 1927 r. pomiary te objął dobrowolnie p. T. Olczak, asystent Seminarjum historji nauk ścisłych Uniwersytetu Jagiellońskiego, przyczem 109 razy pomierzył deklinację, zaś 5 razy inklinację. Takich częstych pomiarów magnetycznych, dla zakładu, poświę­ conego astronomji, niezupełnie, bądź co bądź, racjonalnych, możnaby zaniechać, gdyby w Polsce zaczęło normalnie funkcjonować Obserwa­ torjum magnetyczne. Niestety, Stacja magnetyczna w Świdrze, dobrze zaopatrzona w narzędzia, nie czyni czy też raczej nie ogłasza tylko spo­ strzeżeń swych tak, jakby to było pożądane, skutkiem czego na jej istnieniu polegać tymczasem niepodobna. Pozatem do Obserwatorjum często zgłaszają się różne osoby o informacje, dla celów praktycznych, co do deklinacji magnetycznej.

Varia. Obserwatorjum podawało do gazet, bez różnicy kierunku, bądź to całej Polski, bądź to tylko warszawskich lub krakowskich, wiado­ mości o wszelkich ciekawszych na niebie zjawiskach, jakoto zaćmieniach słońca, księżyca, zakryciach gwiazd pierwszej wielkości, pojawieniach się komet, nowych gwiazdach itp. Przeważnie komunikaty rozsyłano bezpośrednio do gazet, co notabene pociągało za sobą kłopoty z powielaniem ich w Zakładzie; doświadczenie wykazało jednak, że komunikaty posyłane do agencyj często nie wydostają się na światło dzienne. Po uruchomieniu seismografów informowano również prasę o trzęsieniach ziemi. 142

Niekiedy Obserwatorjum pokazywano szkołom, jednak tylko wyż­ szym klasom i uczniom, obznajomionym z kosmografją. W kwestji po­ kazów uważaliśmy zasadniczo, że sił astronomicznych mamy w kraju tak mało (po jednej na dwa miljony ludności), iż czas personelu po­ winien być poświęcany raczej na prace naukowe, które wzbogacają ogólno-narodowy dobytek kulturalny, niż na demonstracje nieba cie­ kawym jednostkom. Ponadto i stan poręczy dokoła tarasu, budzący obawy wypadku z kimś ze zwiedzających, przemawiał za ograniczeniem pokazów. Dla studentów Uniwersytetu urządzane były ćwiczenia praktyczne, instrumentalne albo rachunkowe, w których brało udział 5 — 12 słu­ chaczy. Podobna ilość studentów uczęszczała na kursy specjalne astro- nomji, wykładane w Obserwatorjum. W 1921 r. dyr. T. Banachiewicz, wspólnie z adj. J. Witkowskim, wyznaczyli z obserwacji kołem przejściowem szerokość geograficzną i zasadniczy kierunek dla planu m. Łodzi. Obserwacyj dokonano w ciągu dwóch nocy w Retkini pod Łodzią. W 1926 r. asystent p. K- Kor dylewski jeździł do Pragi czeskiej dla zbadania znajdującego się tam 20-o centymetrowego krótkoogni- skowego wyszukiwacza komet Zeissa wobec projektu zakupienia lunety tego rodzaju dla Krakowa. Na życzenie firmy Zeiss przesłano jej pro­ tokół spostrzeżeń, dokonanych nad narzędziem praskiem. Parokrotnie asystenci jeździli do miejscowości w Polsce, gdzie według doniesień prasy miały spaść meteory, lecz z ujemnym wyni­ kiem. Raz za meteor wzięto piorun, kiedyindziej dawny pocisk... W 1922 r. wyznaczono prowizorycznie, wspólnie z obserwatorami poznańskimi, długość geograficzną Poznania względem Krakowa. W 1926 r. ekspedycją grawimetryczną na Pomorze rozpoczęto prace, dotyczące udziału Polski w Komisji geodezyjnej państw bał­ tyckich. Dyrektor Obserwatorjum w latach 1924 — 27 był wiceprezesem tej Komisji, jako delegat Polski, i uczestniczył w jej konferencjach w Helsingforsie (1924 r.), Stockholmie (1926 r.) i Rydze (1927 r.). Na konferencji w Stockholmie był z personelu Obserwatorjum również p. K Kordylewski, zaś w Rydze — p. J. Witkowski. W 1922 r. Dyrektor Obserwatorjum uczestniczył, jako delegat Polski, w kongresie Unji Astronomicznej w Rzymie, zaś w 1924 r. w kongresie Unji Geodezyjnej w Madrycie, gdzie przedstawił referat o głównych pracach geodezyjnych, dokonanych w Polsce w okresie 1922 -1924 r. Latem 1919 r. dyr. T. Banachiewicz złożył w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego referat o czasie, najwłaściwszym dla Polski, wymieniając, jako najstosowniejszy, czas wschodnio-europejski, który później pozostał urzędowym do 1 czerwca 1922 r. W tym ter­ 143

minie wprowadzono, bez zwracania się o opinję do sfer naukowych, obecnie obowiązujący czas środkowo-europejski. 30 kwietnia 1919 r. dyr. T. Banachiewicz złożył Ministerstwu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego swoją opinję o kandydaturze dr. J. Krassowskiego na katedrę astronomji w Uniwersytecie Warszawskim*), stanowiącą uzupełnienie opinji przesłanej, w d. 1 lutego tegoż roku, Komisji Stabilizacyjnej Uniwersytetu Warszawskiego na ręce członka tej Komisji prof. S. Zaremby, z prośbą o dołączenie do akt Komisji. Mając na względzie odczuwaną przez ogół potrzebę dokładnego czasu, już w 1921 r. Obserwatorjum zaproponowało urzędownie swoje usługi w kierunku nadawania dokładnego czasu przez radjo. W marcu 1927 r. w analogicznym celu delegat Obserwatorjum zgłosił się do Dyrekcji Polskiego Radja, której przedstawiciel wyraził jednak obawę przed kosztami przeprowadzenia przewodów ze Studjo do Obserwa­ torjum i propozycją się nie zainteresował.

Światła i cienie. Sprawozdanie z działalności Obserwatorjum byłoby niekompletne, gdybyśmy pominęli w niem zupełnie te różne czynniki, natury niekiedy osobistej, które potęgowały lub przeciwnie osłabiały naukową pro­ dukcyjność Zakładu. # Do świateł zaliczyć należy przedewszystkiem życzliwy, względem reprezentowanej przez nas nauki szacunku pełen stosunek miejscowych władz, urzędów, prasy i obywatelstwa. Ułatwiał on nam wielce szybkie i pomyślne załatwianie bieżących spraw Zakładu. Cieniem natomiast było niedostateczne uposażenie personelu asy­ stenckiego.

Światłem była energja i zapał pracowników Zakładu, rokujące najlepsze nadzieje na przyszłość, w razie polepszenia się warunków pracy. Cieniem była niemożność dania im do pracy takich narzędzi, któ- remi rozporządzają szczęśliwsi ich koledzy po fachu gdzieindziej, nawet na Wschodzie.

Światłem był nieodmiennie przychylny do potrzeb naszych sto­ sunek Wydziału Nauki Ministerstwa Oświecenia Publicznego, kierowa­ nego przez dr. Stanisława Michalskiego (później Dyrektora Departa­ mentu) oraz jego współpracownika p. Faustyna Dzika.

*) Przy gorącem naszem poparciu na katedrę tę zapraszano w r. 1919 K> Oraffa; następnie proponowano ją T. Banachiewiczowi i Wł. Dziewulskiemu. 144

Cieniem było przeciążenie dyrektora pisaniną i obowiązkami uni- wersyteckiemi, które, dołączone do czynności kierowniczych, za mało- zostawiały czasu nietylko na obserwacje i prace teoretyczno - naukowe, ale i na sprawy organizacyjne.

Światłem było uznanie i zaufanie zagranicy, które wyraziło się w cennych darach dla bibljoteki Zakładu, w międzynarodowej sub­ wencji na wydawnictwa i w naukowych wyróżnieniach pracowników Obserwatorjum. Cieniem było uporczywe, nie rzeczowe zwalczanie nas na mało się; w polskich stosunkach orjentującym terenie zagranicznym przez jednego z wykładowców Wolnej Wszechnicy Polskiej.

Światłem była nadzieja na budowę nowego, w nowoczesne narzędzia zaopatrzonego zakładu, posiadającego pracowników, którym dane by było wyłącznie się nauce poświęcać, ale cieniem to, co prof. F. Karliński słusznie nazwał kiedyś nieszczęsnem małżeństwem nieba i ziemi: połącze­ nie w jednej posesji Astronomji i Botaniki. Wspomnimy tu tylko o tern, że w najpiękniejsze, gwiazdami wyiskrzone noce zimowe, sąsiednie cieplarnie poczuwają się do obowiązku spowijania Obserwatorjum kłę­ bami dymu. Co do innych szczegółów tego stosunku, niech lepiej o nich napisze, na podstawie akt, przyszły kronikarz Zakładu.

Postulaty Obserwatorjum. W miejscu dotychczasowem Obserwatorjum, jako nauce po­ święcony zakład, sprostać swem uzadaniu nie może. Już w 1903 r. prosił; prof. M. P. Rudzki Uniwersytet o postawienie na czele swych postu­ latów budowy nowego Obserwatorjum za miastem. W gmachu obecnym ani niema miejsca na narzędzia nowoczesne (które muszą być kupione), ani też nie byłoby wskazane ustawiać je wśród dymem zionących komi­ nów i wśród coraz to zacieśniającego się dokoła wieńca świateł miejskich*). Obserwatorjum musi być przeniesione za miasto, najlepiej na wzgórza Bielańskie, w obecnym zaś gmachu pozostać winny: zakład dla nauczania studentów, meteorologja (dla celów klimatologicznych), może również seismologja. Przytem obok dotychczasowych asystentur powinny być utworzone stałe stanowiska obserwatorów. Co do postulatów Zakładu, niech za nas przemówią jeszcze mężowie XVIII stulecia, których mądrych projektów nie zdołało już urzeczywistnić będące podówczas w upadku państwo nasze. Oto co pisał w r. 1750 ksiądz Popiołek, członek komisji uniwersyteckiej, powołanej do spraw pro-

*) Warunki do obserwacyj pogorszą się jeszcze ogromnie z chwilą uruchomie­ nia wybudowanej w sąsiedztwie Kliniki ginekologicznej. 145 gramu nauk matematyczno-fizycznych: ...... necessarius es astro- nomus perpetuus, qui nulli alteri negotio operam impendendo, ascitis sibi discipulis, jugiter observationibus siderum incumbat, instrumentis hac in parte necessariis bene provisus ac loco non destitutus, quae omnia hucusąue in nostra Universitate non videntur». Co znaczy: u ...... niezbędny jest stały astronom, który nie potrzebowałby niczem innem się zajmować, jak tylko nieustannem dokonywaniem obserwacyj ciaf niebieskich, z przybranymi sobie uczniami, a któryby był dobrze zaopatrzony w narzędzia do tego celu, a przytem nie zosta­ wiony bez właściwego miejsca dostrzeżeń, — czego wszystkiego dotych­ czas w naszym uniwersytecie nie widać" — (p. Fr. Karlińskl, w dziele zbiorowem „Zakłady Uniwersyteckie w Krakowie", 1864, str. 84). Z pośród zaś czterech wniosków, wysuniętych w r. 1791 przez Jana Śniadeckiego, nie zaspokojono po dziś dzień, podobnie jak myśli ks. Popiołka, dwóch: 1) aby astronomowi obserwatorowi oddać tylko same obserwacje i rachunki astronomiczne, 2) aby lekcje astronomji zrobić tylko przy- datkowemi i w zimie 1 lh, w lecie 2, albo też od marca do lipca trzy godziny na tydzień na takowe poświęcić (v. Fr. Karliński, tamże, str. 100). Ten ostatni wniosek, mający na celu zwolnienie dla pracy nauko­ wej kierownika Obserwatorjum, należałoby urzeczywistnić, przy rozsze­ rzonym dzisiaj zakresie nauki, przez utworzenie drugiej katedry, lub tymczasem choćby etatowej docentury przedmiotu. * Od urzeczywistnienia tych postulatów zawisły dalsze losy astro­ nomji w Krakowie. Skoro zaś Obserwatorjum nasze powstało dzięki Kołłątajowskiej Reformie Akademji (1780 r.), skoro sam Kołłątaj zaraz na pierwszem posiedzeniu zreformowanego Uniwersytetu, 29 września 1780 r., podniósł potrzebę założenia Obserwatorjum (poczem wkrótce mianowano profesora astronomji, w osobie Jana Śniadeckiego) — to w nadchodzącą 150-tą rocznicę reformy Kołłątaja urzeczywistnić się winno nareszcie odrodzenie gwiaździarni krakowskiej i powołanie jej do życia na poziomie współczesnej wiedzy, w myśl woli znakomitego Polaka, a zarazem dla uczczenia jego pamięci i dla dobra nauki.

10 Zakład Astronomji Praktycznej Politechniki Warszawskiej.

Zakład istnieje od r. 1925, a związana z nim katedra od lata 1927. Powstanie swe Zakład zawdzięcza niestrudzonym staraniom p. Dzie­ kana E. Warchałowskiego o rozbudowę Wydziału Geodezyjnego. Personel naukowy składa się z niżej podpisanego i p. inż. A. Kwiat­ kowskiego. Tymczasowe pomieszczenie Zakładu — górna kondygnacja Zakładu Fizycznego Politechniki. Instrumentarjum: kilka narzędzi uni- • wersalnych (w szczególności: Heyde Nr. 9844 o średnicy kół 18 cm, z mikrometrem okularowym i libelką Horrebow, oraz Repsold’a, stare, o średnicy kół 26 cm), dwa chronometry hamburskie, radjoodbiornik, sekstans. Wznoszący się w wieży na sklepieniu łukowem słup okala 10-cio okienna sala, przeznaczona na badanie narzędzi, przyjmowanie radjo- wych sygnałów czasu oraz na podręczną bibłjoteczkę, a górną część słupa okrywa ruchoma kopuła o średnicy 3.5 m. Na mieszczącym się dokoła kopuły tarasie kwadratowym pobudowane zostały 4 słupki betonowe, na których ustawia się na czas ćwiczeń narzędzia. Jeden z tych słupków otrzymał w roku ubiegłym ochronę, w postaci obracalnej na szynach budki z blachy żelaznej, o średnicy 2.5 m. Uruchomienie katedry poprzedziły wykłady zlecone z astronomji, prowadzone zrazu, w latach 1923 i 1924, przez p. majora K Jankowskiego, a następnie przez niżej podpisanego. Zakład stawia sobie za zadanie: przysposobienie słuchaczy Wy­ działu Geodezyjnego do wykonywania prac z zakresu Astronomji Geo­ dezyjnej. Wyszkolenie obejmuje: 1-semestralny kurs Astronomji Sfe­ rycznej wraz z ćwiczeniami, oraz 2—3 semestralny kurs Astronomji Praktycznej (wyznaczanie spółrzędnych geograficznych z obserwacyj nieba). Prace dyplomowe z astronomji wykonali: pp. inżynierowie A. Kwiat­ kowski, J. Niewiarowski, B. Piasecki. W 1926 r. niżej podpisany dokonał kilku wstępnych prób wyzna­ 147 czeń azymutu ziemskiego z obserwacyj przejść par gwiazd przez wer- tykał tegoż punktu. Publikacja otrzymanych wyników wstrzymana zo­ stała do chwili zdobycia odpowiednich środków instrumentalnych, nie­ zbędnych do wykazania wysokiej wartości tej metody. Wogóle Zakład walczy z trudnościami finansowania swych po­ czynań dydaktyczno-naukowych. Spółrzędne geograficzne środka wieży:

Warszawa, kwiecień 1928 r.

F. Kępiński.

Kierownik Zakładu prof. F. Kępiński (poprzednio adjunkt Obserwa­ torjum Uniwersyteckiego w Warszawie) opublikował w okresie sprawo­ zdawczym między innemi rzeczy następujące. W »Acta Astronomica* (dwie pierwsze prace weszły do publikacyj Obserwatorjum Uniwersyteckiego w Warszawie): Sur le mouvement des petites planetes du type (p + l)/p, Sur le catalogue d’etoi!es de Kowalczyk, Uber die Teilung des Ertelschen Meridiankreises, Sur l'epoque de 1’opposition d'une petite planetę. W »Publ. of the Astr. Obs. of Warsaw* : La comete Kopff en 1919, Formules logarithmiąues et arithmometriąues concernant 1’amelioration des oibites. W »Okólnikach Obs. astr. w Warszawie*: Observations de la comete Orkisz, (Nr. 2), Occultations d’etoiles .. .. , Sur 1’orbite de la comete Wilk-Peltier (Nr. 3), Retour en 1926 de la comete Kopff au Soleil .. . Observations du passage de Mer- cure, (Nr. 4). W »Bulletin de l’Observatoire de Vilno«: Sur la libration des perihelies de petites planetes. W »Journal des Observateurs«, Vol VII : Observations de planetes et de la comete Finsler, faites a l’Observatoire de Varsovie. W »Przeglądzie Mierniczym*, 1927, styczeń: •Spółrzędne geograficzne środka wieży Obserwatorjum Politechniki Warszawskiej.

PP. A. Kwiatkowski i J. Niewiarowski podali wyniki swych prac dyplomowych w artykule p. t. »Określenie spółrzędnych geograficznych Obserwatorjum Politechniki Warszawskiej*, Przegląd Mierniczy, 1927, kwiecień. Red.

10* 148

Zakłady Astronomiczne Wolnej Wszechnicy Polskiej.

Kierownik Zakładów astronomicznych Wolnej Wszechnicy Polskiej nie odpowiedział na skierowany i do niego apel Zarządu Polskiego To­ warzystwa Astronomicznego o nadesłanie sprawozdania z działalności zarządzanych przez niego instytutów, wobec czego sprawozdanie po­ niższe ułożone zostało na podstawie źródeł drukowanych. GabinetAstronomiczny (Warszawa, ul. Szopena 14; w wy­ dawnictwach zagranicznych nazywany odmiennie: „Bureau Astrono- mique“) Wolnej Wszechnicy Polskiej połączony jest z „Obserwa­ torjum Astronomicznem im. Kopernika" (w okolicach War­ szawy w Piasecznie). Założony w r. 1921, ma personel w osobie kierownika dr. J. Krassowskiego, oraz jednego etatowego starszego asystenta. Przyrządy; „teleskop o średnicy 40 cm, heljostat ze zwier­ ciadłem parabolicznem i t. d. Główny zakres pracy: współpraca z Ko­ misją Międzynarodową planetoid, przy zastosowaniu metod Brendela i Bohlina, gwiazdy zmienne, kolorymetrja gwiazd" („Szkoły wyższe", str. 358). Sądząc z publikacyj, tego rozległego programu nie udało się urzeczywistniać nawet w części rachunkowej, dotyczącej planetoid. Ogłoszono mianowicie (w „Bibliotheca Universitatis Liberae Polonae") dwie tylko prace: Nr. 1, L, Hufnagel, O ruchach własnych gwiazd, oraz Nr. 2: J. Krassowski i L. Hufnagel, Perturbacje i tablice przy­ bliżone dla planetoidy (43) Ariadnę, objętości łącznej niecałych dwu arkuszy druku, przyczem pierwsza nie wchodzi w zakres przytoczonego programu. Również nie pozostawiła śladów w literaturze naukowej subwencja, udzielona w 1921 r. przez „Komisję pomocy dla badań naukowych" Magistratu m. Warszawy „p. Janowi Krassowskiemu.... na prace, mające być wykonanemi w najbliższem półroczu, 200000 mk." („Kurjer Warszawski", z dnia 15 czerwca 1921 r.; kwota ta w owych czasach równała się mniej więcej półrocznej pensji profesora uniwer­ sytetu). W roku 1922, na kongresie w Rzymie, kierownik Zakładu wy­ sunął życzenie otrzymania subwencji na podobny cel od Unji Astro­ nomicznej, jednakże bez pomyślnego wyniku (Transactions of the Inter­ nat. Astronomical Union, Vol. I, pg. 167). Obserwacyj w dostępnej nam literaturze nie opublikowano żadnych; nie znaleźliśmy również w literaturze naukowej opisu Obserwatorjum.. Dr. J. Krassowski uczestniczył we wszystkich przypadłych w okre­ sie sprawozdawczym Kongresach Unij Międzynarodowych: Geodezyjno- Geofizycznej (w Rzymie, Madrycie i Pradze czeskiej) oraz Astronomicznej, (w Rzymie i w Cambridge). Obserwatorjum Uniwersytetu w Poznaniu.

W Poznaniu za czasów panowania niemieckiego Obserwatorjum nie było. To też nowopowstały Uniwersytet polski miał przed sobą, w stosunku do astronomji, trudne zadanie, trzeba było bowiem znaleźć uczonego, któryby podjął się zorganizowania placówki astronomicznej w czasach powojennego rozruchu, kiedy przytem wszystkie siły fachowe w Polsce były rozchwytywane. Zrazu zdawało się jednak wszystko za­ powiadać pomyślnie. Katedrę i kierownictwo zaproponowano p. IKazimie­ rzowi Graffowi, rodem z poznańskiego, który już wtedy, pracując w jednem z najlepszych w Europie obserwatorjów w Bergedorf pod Hamburgiem, był nader ceniony w świecie naukowym, jako wybitny obserwator. Prof. K G raff zaproszenie do Poznania przyjął i w lecie 1919 roku wybrał miejsce na obserwatorjum, oraz podjął większą kwotę na zakupno na­ rzędzi i książek naukowych. Na jego życzenie Obserwatorjum miało otrzymać charakter więcej astrofizyczny, jednak narzędzia do pomiarów astrometrycznych i geodezyjne miały być również reprezentowane, ale w okazach o charakterze raczej dydaktycznym. Obserwatorjum miało wy­ znaczać pozycje komet, gwiazd zmiennych i gwiazd słabych, których ja­ sność byłaby mierzona jednocześnie fotometrem zwyczajnym i spektro­ fotometrem. Prof. K G raff skłaniał się przez pewien czas ku myśli, aby urządzić dwa obserwatorja: jedno w Poznaniu dla celów dyda­ ktycznych, drugie daleko od miasta, np. w Puszczykowie, czystej nauce poświęcone. Własnemi narzędziami i własną bibljoteką chciał on wy­ pełnić nieuniknione niedomagania powstać mającego zakładu w pierw­ szym okresie jego istnienia. Pięknym tym projektom nie było dane się urzeczywistnić. Praca naukowa w zakładzie in spe nie miała wielkiej siły przyciągającej, a po- zatem pertraktacje z Uniwersytetem Poznańskim poszły, zdaje się, nie zupełnie gładko. Tak, czy inaczej, prof. K Graff nie śpieszył się z objęciem placówki poznańskiej, gdy wreszcie przyszły pamiętne wy­ padki dziejowe latem 1920, które w reperkusji spowodowały jego zrze­ 150

czenie się*). Uniwersytet poznański został z gruntem na Obserwatorjum w Górczynie (w okolicy podmiejskiej, w odległości 4 kim od centrum miasta), ale bez profesora astronomji. * O posiadłości Obserwatorjum Poznańskiego profesor A. Detiizot uprzejmie zakomunikował nam następujące szczegóły. Obserwatorjum Astronomiczne Uniwersytetu Poznańskiego umiesz­ czone jest na terenie „willi Górczyn", znajdującej się na obszarze dawniejszej wsi tejże nazwy, a dziś włączonej do gminy Poznania. Nieruchomość ta, nabyta od Okręgowego Urzędu Ziemskiego w 1920 r. za ceną 150.000 mk., należała przed laty do rodziny Palaczów i to przez kilka pokoleń. Ze względu na zasługi obywatelsko-narodowe jednego z członków tej rodziny, ulica, przy której znajduje się Obserwatorjum, nosi jego nazwisko. Powierzchnia wspomnianej nieruchomości wynosi 10.000 metrów kwadr., w tem pod zabudowania przypada 302 metry, resztę zajmuje podwórze, park i ogród warzywny. Wartość przedwojenna wynosi 72.000 złotych. Willa sama, w której znajduje się właściwy zakład astronomji, obejmuje 4 pokoje przeznaczone na laboratorja, mieszkanie kierownika zakładu, składające się z 4 pokoi i kuchni oraz jednopokojowe miesz­ kania asystenta i dwóch obserwatorów. W domu gospodarczym mieści się mieszkanie służącego, złożone z dwóch pokoi i kuchni. Do ogrze­ wania służą piece kaflowe. Staraniem ś. p. Zaleskiego wieżyczka willi zaopatrzona została w ruchomą kopułę i służy jako wieża obserwacyjna. * W końcu 1921 r. przybył do Polski z Rosji ś. p. Bohdan Zaleski, b. astronom znanych obserwatorjów rosyjskich w Pułkowie i Mikoła­ jowie. Zaproszony do Poznania na zastępcę profesora na początku 1922 r. z wielkim zapałem poświęcił swe sterane już pobytem w Bol- szewji siły na zorganizowanie Zakładu i wyszkolenie młodych pra­ cowników. Instrumentarjum składało się* ) początkowo z zegara wahadłowego Strassera oraz z załamanego instrumentu przejściowego Ertela (o śre­ dnicy objektywu 76 mm), zakupionego przez prof, /£ Oraffa. W r. 1923

*) Nici rokowań nie dało się już później na nowo nawiązać, i prof. Graff, mimo ponawianych zaproszeń, nie przyjął katedry ani w Poznaniu, ani w Warszawie. W Warszawie jedną z przyczyn odstraszających była trudność pogodzenia wykładów na Uniwersytecie z pracą obserwacyjną. **) Szczegóły o narzędziach zawdzięczamy głównie uprzejmości p. St. Andrn- szewskiego, asystenta Obserwatorjum Poznańskiego, który od samego początku był współpracownikiem ś. p. Zaleskiego. 151 uzyskano z Obserwatorjum im. Jędrzejewicza, zarządzanego przez Tow. Naukowe Warszawskie, refraktor Steinheila o 162 mm średnicy obje­ ktywu, i w darze od dr. B. Lipińskiego objektyw 110 mm, firmy Rein- felder-Hertel, do którego wykonano monturę azymutalną na miejscu. W drodze kupna uzyskał Zakład chronometr firmy Lange oraz teodolit podróżny Heydego. W r. 1924 Obserwatorjum otrzymało w darze od p. Borodicza paralaktyczny refraktor Zeissa (110 mm), oraz zakupiło arytmometr typu Rema, w miejsce przedtem używanego arytmometru, wypożyczonego z Krakowa. W 1925 r. zakupiono chronometr Nardin’a z kontaktami elektrycznemi, oraz, od Nar. Instytutu Astronomicznego, koło południkowe Repsolda (średnica kół 42 cm, średnica objektywu 80 mm, długość ogniskowa 88 cm) z chronografem Hippa. Zapomocą ostatnio wymienionego narzędzia*) ś. p. Zaleski, po za- siągnięciu opinji I. Bonsdorffa, przy współpracy obserwacyjnej młodego asystenta p. J. Cichockiego, a rachunkowej wszystkich pracowników Obserwatorjum, dokonał z rekordową szybkością i zadziwiającą energją swej najpoważniejszej pracy obserwacyjnej w Poznaniu — pomiarów deklinacji 486 gwiazd fundamentalnych. Na ich podstawie Zaleski uło­ żył katalog deklinacyj, który uważał za pierwszą część obszerniejszej pracy (p. Sprawozdania z posiedzeń Akademji w nin. Roczniku). Celem obserwacyj były nie tyle indywidualne deklinacje gwiazd, ile uzyskanie średnich poprawek deklinacyj, w zależności od zboczenia, co, według pomysłu autora, wymagałoby uzupełniających dostrzeżeń na południo­ wej półkuli temże narzędziem i przez tegoż obserwatora. Ta praca jest wogóle pierwszą w Polsce z dziedziny astronomji tak zwanej funda­ mentalnej, i jest to stratą niepowetowaną, iż obserwator tak wyszko­ lony i tak zamiłowany nie rozporządzał większem narzędziem, któreby pozwoliło na uzyskanie większej ścisłości wyników. Następca ś. p. Za­ leskiego zajmie się zapewne sprawdzeniem rachunków nad tym kata­ logiem, który zdaje się tego wymagać. Cały szereg innych prac Obserwatorjum świadczy również o za­ pale obserwacyjnym Zaleskiego i o umiejętności jego pociągania do pracy uczniów. Wymienimy artykuły: Szerokość geograficzna Obserw. Poznańskiego. Badanie zegarów Obserwatorjum (Zaleski wspólnie z 5. Andruszewskim), obserwacje zakryć, małych planet i komet (wspólnie z St. Andruszewskim, F. Burdeckim, K. Kordylewskim i /. Sławskim), w „Journal des Observateurs" Vol. VII Nr. 2, VIII Nr. 7, 9 i 12, oraz w „Acta Astronomica" b (częściowo jeszcze nie ogłoszone). Ponadto

*) Poprzednio Zaleski starał się o wypożyczenie z Obserwatorjum Warszawskiego tamtejszego pięknego teleskopu zenitalnego Wanschaffa, który zamierzał zużytkować dla badań nad „refrakcją roczną" Courvoisier'n; jednakże, z powodu jakichś formal­ nych przeszkód, rzecz ta nie doszła do skutku. 152

w „Okóln. Obs. Krak." (Nr. 14) Zaleski ogłosił rozprawę o nachyleniu ekliptyki i o położeniu punktu równonocy wiosennej. Z wypożyczonego z Warszawy refraktora Steinheila skorzystano również (pp. Andruszewski i Sławski), między innemi, do rysowania Marsa w czasie jego korzystnego przeciwstawienia w 1924 r. (p. Rocznik Astronom. Obs. Krak. t. IV). Jesienią 1926 r. Obserwatorjum Poznańskie, jedyne w Polsce, wzięło udział w międzynarodowych wyznaczeniach długości geogra­ ficznej; dla tej pracy Obserwatorjum wypożyczyło z Krakowa zegar Narodowego Instytutu Astronomicznego. Sprawozdania z tej pracy i z dokonanych nad nią rachunków nie otrzymaliśmy. Asystenci i uczniowie Obserwatorjum trzykrotnie uczestniczyli w wyprawach niwelacyjnych Nar. Instytutu Astronomicznego w r. 1923, 1924 i 1926. Jesienią 1926 r. ś. p. Zaleski habilitował się w Krakowie, poczem Uniwersytet przedstawił go do Ministerstwa na stanowisko profesora. 6 stycznia 1927 r. Zaleski umarł. Opróżnione po nim stanowisko do­ tychczas nie zostało obsadzone i Obserwatorjum Poznańskie przeżywa ponownie ciężki kryzys. * Bibljoteka Obserwatorjum składa się z 850 tomów, z których 440 przysłał prof. K Gra/f. T. B. ROZDZIAŁ DRUGI. Organizacje astronomiczne.

Polskie Towarzystwo Astronomiczne (P. T. A.) zapoczątkowane zo­ stało na Zjeździe Naukowym w Warszawie w 1920 r., zaś za faktyczne zawiązanie się jego należy przyjąć Zjazd Astronomów w Toruniu w 1923 r., w 450-O letnią rocznicę urodzin Kopernika. Towarzystwo ma na celu zjednoczenie astronomów i geodetów polskich dla celów naukowych. Członkami czynnymi mogą być osoby z ukończonemi studjami mate- tnatyczno-przyrodniczemi oraz z pracami naukowemi z dziedziny astrono­ mji lub geodezji wyższej. Dla zostania członkiem-korespondentem wy­ starcza jeden z powyższych warunków. Działalność Towarzystwa ograniczała się do załatwiania spraw natury ogólnej, dotyczących organizacji astronomji w Polsce i wspól­ nych przedsięwzięć naukowych, przyczem fachowy charakter Towa­ rzystwa nadawał autorytetu wystąpieniom jego Zarządu. W 1925 r. P. T. A. objęło tymczasowo zarząd nad Narodowym Instytutem Astronomicznym (p. niżej) i uzyskało subwencję rządową na kupno cennych narzędzi astronomicznych Obserwatorjum pry­ watnego w Przegalinach. W 1927 r. wystąpiono do Ministerstwa W. R. i O. P. o przyznanie stałej subwencji na Acta Astronomica, jako centralnego organu obserwatorjów w Polsce. W tymże roku pod egidą P. T. A. zorganizowano przy pomocy Rządu oraz Akademji Umieję­ tności wyprawę celem obserwacyj całkowitego zaćmienia słońca do Laponji szwedzkiej. W 1927 r. z inicjatywy Zarządu P. T. A. kierow­ nicy obserwatorjów polskich ułożyli dla ogłoszenia drukiem sprawozda­ nia z działalności tych zakładów w okresie 1919 — 1927. Zarząd P. T. A. stanowili przez cały czas: T. Banachiewicz (pre­ zes), Wł. Dziewulski i M. Ernst (wiceprezesi), oraz M. Kamieński, F. Kępiński i /. Witkowski. Zalegalizowany statut P. T. A. wydrukowano w t. IV Rocznika Astronomicznego, str. 188. 154

Narodowy Instytut Astronomiczny im. Mikołaja Kopernika (N. I. A.) jest jednostką prawną, istniejącą przy P. T. A., która jednak, z uwagi na ograniczone zasoby materjalne i brak etatowego personelu, może być uważana dopiero za zawiązek przyszłego Narodowego Instytutu. Główną agendą N. I. A. była przez cały czas Stacja astronomiczna na Łysinie. Stację tą zorganizowało w 1922 r. Obserwatorjum Krakowskie (p. Rocznik Astronom. Obserwatorjum Krak., t. II) w celu badania wa­ runków pod przyszły Instytut. W lutym 1923 r., za poradą ówczesnego marszałka Sejmu, p. M. Rataja, który zainteresował się sprawą Instytutu po obchodzie Kopernikowskim, stacja górska obrócona została na „Stację Narodowego Instytutu Astronomicznego", celem zapoczątkowa­ nia czynem tak potrzebnej dla kultury krajowej instytucji i gwoli wy­ kazania się dokonanemi pracami w czasie, kiedy na zegarze finansów państwowych wybije godzina poprawy. Co do sprawozdania z działal­ ności tej placówki Odsyłamy czytelnika do str. 133 niniejszego tomu, przypominając tutaj tylko, że na Stacji odkryto kometę Orkisza. W r. 1925 zaszła okazja zakupienia narzędzi z likwidującego się w kraju obserwatorjum prywatnego. Wówczas to kierownictwo N. I. A. zwróciło się do Polskiego Towarzystwa Astronomicznego z prośbą o objęcie Zarządu N. I. A. aż do czasu statutowego ukonsty­ tuowania się tego Instytutu (p. Roczn. Astr. t. IV, str. 185). Po otrzy­ maniu zgody P. T. A., przy poparciu ówczesnego ministra oświaty prof. /. Zawidzkiego, oraz Departamentu Nauki, narzędzia, o które cho­ dziło, mogły być nabyte (p. Roczn. Astr. Obs. Krak., t. IV, str. 186). Niestety, środki materjalne N. I. A. nie pozwoliły dotychczas na nale­ żyte ich wykorzystanie, gdyż główne narzędzie, ekwatorjał z dwiema kamerami fotograficznemi, nie mogło być dotychczas ustawione na własnym gruncie. Jednakże w 1925 r. p. K Kordylewski pojechał do Przegalin i pomiędzy 12 sierpnia a 16 września dokonał zapomocą. tych kamer 30 zdjęć 13x18 z 7 okolic nieba (pogoda wyjątkowo nie- dopisywała!), w celu poszukiwań nowych gwiazd zmiennych. Przy je­ dnogodzinnej ekspozycji astrokamery dały gwiazdy do 14-ej wielkości, na kliszach z pasem liljowym Lumiere-Jougla. Z 6 okolic przeszukał te klisze za gwiazdami zmiennemi prof. A. Wilk, bez rezultatu. W roku 1927 rozpoczęto rozszerzanie domku na Łysinie, ale wo­ bec nierozstrzygniętego jeszcze prawa własności oraz braku funduszów roboty tej nie dokończono. Stan pawilonu obserwacyjnego wymaga nieodzownie remontu. Z innych agend N. I. A. wymienić należy zapoczątkowaną prze­ zeń w Polsce niwelację ścisłą (p. str. 134 niniejszego Rocznika). Własnością N. I. A., prócz narzędzi z Przegalin, są jeszcze, mię­ dzy innemi: dwa chronometry precyzyjne hamburskie i arytmometr. Ze składek publicznych uzbierano kapitał, przechowywany w pań­ 155 stwowych papierach procentowych w depozycie P. K. O., wartości przeszło 28000 złotych. Dużą w tern część stanowi ofiara 15000 zł Magistratu m. Warszawy.

Komitet do zbierania ofiar na N. I. A. im. Kopernika wyłoniony został przez Pierwszy Zjazd Astronomów Polskich w Toruniu. Należą do niego od samego początku profesorowie T. Banachiewicz i M. Ka­ mieński oraz p. J. Witkowski, zaś w 1926 r. kooptowano do niego p. Antoniego Chromińskiego, asystenta Politechniki w Warszawie. Spra­ wozdania ze składek wydrukowano w Roczn. Astr. t. III, str. 160, t. IV, str. 186, w niniejszym tomie Rocznika, oraz w „Uranji", t. VI, str. 129. Zamierzone jest rozszerzenie działalności Komitetu przy jednoczesnej nowej organizacji.

Narodowy Komitet Astronomiczny założony w 1924 r. istniał przy Polskiej Akademji Umiejętności jako jej organ doradczy w stosunkach Akademji z Międzynarodową Unją Astronomiczną, i zajmował się głównie sprawami, związanemi z Kongresami tej Unji. Należeli do niego pro­ fesorowie: T. Banachiewicz (prezes), Władysław Dziewulski, Marcin Ernst (wiceprezes), Lucjan Grabowski, Michał Kamieński (sekretarz) i Bohdan Zaleski (f). Komitet odbył dwa posiedzenia: jedno w gru­ dniu 1924 r. i drugie w grudniu 1927 r. Członkami Komitetu są w za­ sadzie profesorowie i zastępcy profesorów astronomji uniwersytetów polskich. T. B.

Towarzystwo Miłośników Astronomji. Towarzystwo Miłośników Astronomji wyłoniło się z zawiązanego jeszcze w dniu 5-go października 1919 r. w Warszawie „Koła Miłośników Astronomji". Założycielami jego byli Panowie: M. Białęcki, St. Kaliński i 5. Mrozowski. Koło to, w którem wkrótce skupiło się dwadzieścia kilka osób, interesujących się zjawiskami niebieskiemi, zainicjowało odczyty popularno-naukowe, głównie wśród młodzieży szkół średnich, przystąpiło do wydawania własnego kwartalnika „Uran ja", ponadto zorganizowało pokazy nieba zapomocą lunety 102 mm średnicy, użyczonej przez p. M. Białęckiego. W dniu 26 listopada 1921 r., w Warszawie, odbyło się pierwsze Walne Zebranie Towarzystwa Miłośników Astronomji, którą to datę należy uważać za datę powstania Towarzystwa. W organizowaniu To­ warzystwa, oprócz wymienionych poprzednio osób, wzięli czynny udział nieżyjący już dzisiaj pp. ś. p. /. Niewodniczański i J. Domański. Pierw­ szym prezesem Towarzystwa, oraz redaktorem pierwszych numerów „Urariji" był dr. F. Kępiński, ówczesny adjunkt Obserwatorjum War­ szawskiego. 156

Towarzystwo zakupiło wkrótce lunetę f. Bardou, o otworze 108 mm, którą ustawiło w małej, na ten cel zbudowanej, dostrzegalni, gościnnie użyczonej przez Dyrekcję szkoły kolejowej przy ul. Chmielnej L. 88. Kierownikiem dostrzegalni był przez szereg lat p. M. Białęcki. Do­ strzegalnia T. M. A. była dostępna dla publiczności przez 3 dni w ty­ godniu i została zwiedzona w okresie 1921—1924 przez 3000 osób. Oprócz pokazów nieba Towarzystwo zorganizowało cały szereg odczy­ tów popularnych z zakresu astronomji celem szerzenia wśród społe­ czeństwa polskiego zamiłowania do tej nauki. W okresie 1923 — 1925 czasopismo Towarzystwa „Uranja" wycho­ dziło pod redakcją dr. E. Stenza, asystenta Zakładu Fizycznego U. W., zaś od roku 1926 po dzień dzisiejszy redaktorem jego jest dr. Eugenjusz Rybka, starszy asystent Obserwatorjum Warszawskiego. Od roku 1924 na prezesa Towarzystwa został wybrany prof. M i­ chał Kamieński, dyrektor Obserwatorjum Warszawskiego. Pokazy nieba, z powodu przebudowy Szkoły Kolejowej przy ulicy Chmielnej, odby­ wają się raz na tydzień tymczasowo w Obserwatorjum Warszawskiem, gdzie też mieści się siedziba Towarzystwa. Co miesiąc odbywają się ponadto zebrania dyskusyjne, na których prelegenci zaznajamiają człon­ ków z najnowszemi zdobyczami na polu astronomji. Bibljoteka Towarzystwa liczy obecnie około 100 tomów oraz cza­ sopism, wypożyczanych bezpłatnie członkom, ponadto 170 przezroczy, obejmujących różne działy astronomji. Obecny Zarząd Towarzystwa stanowią: prof. M. Kamieński, pre­ zes, inż. Br. Rafalski, wiceprezes, M. Białęcki, kierownik dostrzegalni, inż. Z. Chełmoński, bibljotekarz, p. S. Domańska, zastępczyni sekreta­ rza i bibljotekarza, dr. J. Gadomski, sekretarz, dr. M. Łobanow, skar­ bnik, oraz dr. Eugenjusz Rybka, redaktor „Uranji". Obecnie (kwiecień 1928 r.) Towarzystwo liczy 182 członków. Bliższe dane tyczące się działalności Towarzystwa znajdują się w po­ szczególnych numerach „Uranji".

Prezydjum Towarzystwa Miłośników Astronomji

J. Gadomski Prof. M. Kamieński sekretarz. prezes. ROZDZIAŁ TRZECI. Streszczenia prac astronomicznych.

Streszczenia prac przedstawionych Polskiej Akademji Umiejętności (według Sprawozdań Akademji).

T. Banachiewicz. O punktach przegięcia się krzywych Cassini’ego (uogólnionych).

Przez krzywe Cassini’ego (uogólnione) autor rozumie krzywe, określone w spółrzędnych dwubiegunowych przez równanie r ™. r2n = pa­ ram., gdzie m i n oznaczają liczby dodatnie. Nadmieniwszy o roli, jaka należy się tym krzywym w zagadnieniach o wyznaczeniu orbity z 3 dostrzeżeń, zarówno eliptycznej, jak i parabolicznej, autor udowa­ dnia twierdzenie następujące: miejscem geometrycznem punktów, w któ­ rych krzywizna krzywych C a s s. równa się zeru, jest lemniskata Ber- nouilli’ego (z wyjątkiem, dla m odmiennego od n, punktu podwójnego lemniskaty). (Posiedzenie Wydziału III Polskiej Akademji Umiejętności 7. III. 1921 r.; praca drukowana w Biuletynie Międzyna­ rodowym Polskiej Akademji Umiejętności Ser. A, 1921).

T. Banachiewicz. O pewnych konsekwencjach z ogólnej teorji wzglę­ dności.

Skutkiem zakrzywiania się promieni świetlnych w polu grawita- cyjnem Jowisza, średnica planety, wyprowadzona z zakryć gwiazd, musi być mniejsza od rzeczywistej, którą można otrzymać, prawie wolną od efektu Einsteina, z czasów trwania zaćmień księżyców. Jasność gwiazdy nieskończenie odległej, widocznej na niebie w po­ bliżu innej bliższej, musi ulegać fluktuacjom w zależności od. zmian w odległości pozornej pomiędzy gwiazdami. (Posiedzenie Akademji 7. III. 1921 r.) 158

M. Kamieński. (Warszawa). Pojawienie się komety Wolfa w r. 1898— 1899 i porównanie teorji z dostrzeżeniami Komety. W pracy swej autor, opierając się na własnej efemerydzie z per­ turbacjami, wyprowadza g miejsc normalnych komety Wolfa z 129 jej spostrzeżeń z r. 1898 i 1899. Dla obserwatora w Arcetri uwzględnione zostało dość znaczne równanie osobiste. Autor ma nadzieję wkrótce ukończyć i ogłosić rachunki, wiążące w jedną całość wszystkie 5 do­ tychczasowych obrotów Komety. (Posiedzenie Akademji 5. X II. 1921 r,; praca drukowana w Binl. Akad. Um. Ser. A, 1921).

T. Banachiewicz. Pewne pojęcie matematyczne i jego zastosowanie w astronomji. W okresie panowania logarytmów w rachunkach astronomicznych, zdaniem autora kończącym się już, sprowadzano wzory do postaci do­ godnej do rachunku logarytmicznego. Poza powstałemi w ten sposób zawiłemi formułami astronomji ukrywa się najczęściej szereg prze­ kształceń linjowych; zasadniczy ten fakt zasługuje na podkreślenie, gdyż dla arytmometru właśnie przekształcenie linjowe jest najodpo­ wiedniejszą postacią wzoru. Operowanie przekształceniami linjowemi wymaga jednak specyficznych oznaczeń i teoryj. F Autor ustanawia definicję pewnego symbolu C— oraz odmienną Xj od klasycznej definicję mnożenia dwóch macierzy, i omawia szereg za­ stosowań symboli C do zagadnień astronomicznych. Tak więc rachunek stałych, potrzebnych przy obliczaniu efemerydy planety lub komety, sprowadza się do mnożenia 3 lub 4 »elementarnych« symboli C. Ra­ chunek precesji i nutacji wymaga mnożenia dwóch symboli C; tablice pomocnicze odnośnych wielkości zostaną podane w Roczniku Astrono­ micznym Obs. Krakowskiego na r. 1924. Podobnie też ustanawianie równań warunkowych problemu orbit definitywnych da się wykonać najłatwiej przez mnożenie symboli C, przyczem metoda Tietjena bynajmniej nie wymaga, jak sądzono, obliczania współrzędnych ciała niebieskiego w odniesieniu do orbity. Wobec wielkiego znaczenia symboli C w astronomji potrzeba dla nich nazwy; autor w swych wykładach uniwersyteckich nazywa je krakowjanami. Główną zaletą krakowjanów jest ten fakt, że wiele różnorodnych i zawiłych rachunków astronomicznych sprowadzają one do jednego wspólnego, bardzo prostego mechanicznego schematu. (Posiedzenie Akademji 14. VI. 1923 r.; praca drukowana w Biul. Akad. Um. Serja A, 19 2 3 ).

j. Witkowski. Przykład astronomiczny nie-Gaussowskiej krzywej częstości. Autor rozpatruje dyspersję 11854 dostrzeżonych różnic rektascen- zyj gwiazd według materjału, zaczerpniętego z katalogu kartkowego Kowalczyka. Prawo Gaussa, jak to zauważył prof. Banachie­ wicz, w danym przypadku nie zachodzi, ani dla różnych ugrupowań materjału, ani dla całości, sprawdza się natomiast ogólniejsza krzywa 159

Charliera, typu A, z nadmiarem, lecz bez przesunięcia. Autor wy­ znacza parametry tej krzywej i rozkłada ją później na dwie krzywe normalne, rozwiązując Pearsonowskie równanie dziewiątego stopnia. (Posiedzenie Akademji 2. VII. 1923 r.; praca drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1923).

M. Miedźwiecki. Próba wyznaczenia długości geograficznej Poznania względem Krakowa zapomocą paryskich sygnałów radjotelegraficznych.

Na życzenie dra B. Zaleskiego, kierownika Obserwatorjum Poznańskiego, w lecie 1922 r. poczynione zostały spostrzeżenia celem wyznaczenia długości geograficznej Poznania względem Krakowa. Wzięli w nich udział: pp. Banachiewicz, Miedźwiecki i Rybka z Krakowa, oraz Zaleski i Andruszewski z Poznania. Do wy­ znaczeń czasu służyły narzędzia przejściowe, których nie przewożono i które nie posiadają mikrometrów bezosobowych. Celem zbadania błę­ dów osobistych obserwatorów poznańskich względem krakowskich, za­ równo w wyznaczeniu czasu, jako też w przyjmowaniu sygnałów pa­ ryskich, poczyniono wspólne dostrzeżenia wszystkich obserwatorów w Krakowie. Otrzymano następujący ostateczny wynik z 12 wspólnych wieczorów: Koło południkowe Obserwatorjum krakowskiego znajduje się na wschód od centrum wieży refraktora Obserwatorjum Poznań­ skiego o i2m 29®. 67, tak iż długość geograficzna centrum wieży refra­ ktora w Poznaniu wynosi i**7m308.6o, na wschód od Greenwich. Błąd średni tego rezultatu, obliczony z wewnętrznej zgody poszczególnych wyników, wynosi + 0S.047. (Posiedzenie Akademji 2 . VII. 1923 r.)

]. Gadomski. TV Cassiopeiae.

Autor obserwował tę zmienną typu Algola 284 razy w r. 19 21, 1922 i 1923 i wyprowadza z własnych dostrzeżeń krzywą zmian blasku. Krzywa jest symetryczna, gwiazda ulega zaćmieniom cząstkowym, czas trwania zaćmienia wynosi 8 godzin, blask w minimum 8m.i6, w ma­ ksimum 7m.24 (system harwardzki); są ślady wtórnego minimum. Po­ równując dostrzeżone przez siebie momenty minimum z efemerydą według elementów Astburego, autor zauważył szybkie zmiany okresu zaćmień gwiazdy. (Posiedzenie Akademji 2. VII. 1923 r.; praca drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1923).

T. Banachiewicz. Wyrażenia analityczne dla obliczania precesji współrzędnych prostokątnych.

Biorąc za punkt wyjścia dane podstawowe (co do precesji) te same, na których oparł swą teorję precesji N e w c o m b, autor oblicza wyra­ żenia na kosinusy kierunkowe osi układu równikowego w odniesieniu do układu roku 1850. Otrzymane wyrażenia są ważne dla okresu od 1600 do 2100 roku i mają posłużyć za podstawę do obliczania tablic 160

precesji w Dodatku Międzynarodowym do Rocznika Astronomicznego Obserwatorjum Krakowskiego. (Posiedzenie Akademji 3. X II. 1923 r.; praca drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1923).

J. Gadomski. R Z Cassiopeiae.

Autor poczynił od lipca 1921 r. do sierpnia 1923 r. 3 10 obser­ wacyj, zapomocą metody Argelandera, gwiazdy zmiennej RZ Cassiopeiae, typu Algola. Do obserwacyj służyła luneta Fraunhofera o otworze 76 mm, miejscem zaś dostrzeżeń był początkowo Kraków, później zaś Stacja Astronomiczna na górze Łysinie w Beskidach. Autor wyprowa­ dza ze swoich obserwacyj krzywą blasku podczas zaćmienia oraz po­ prawkę efemerydy. Minimum wtórne nie wystąpiło. (Posiedzenie Akademji 14. I. 1924 r.; praca drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1924).

Bohdan Zaleski. (Poznań). O deklinacjach fundamentalnych.

W założeniu, iż błąd systematyczny pomierzonej odległości zeni- talnej wyraża się wzorem postaci az-\-b tg z, autor wykazuje, iż współ­ czynnik b nie ma wpływu na deklinacje fundamentalne, parametr zaś a wywołuje w deklinacjach błąd — a (900—5) dla obserwatora na pół­ nocnej i a (900 + §) dla obserwatora na południowej półkuli. Dla wy­ znaczenia a należałoby, aby jeden i ten sam obserwator dokonał do­ strzeżeń zapomocą jednego i tego samego narzędzia z obserwatorjum na północnej i z obserwatorjum na południowej półkuli. (Posiedzenie Akademji 14. I. 1924 r.; praca drukow ana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1924).

T. Banachiewicz. O pewnem twierdzeniu Legendria z teorji wy­ znaczania orbit komet.

Legendre wykazał w r. 1806, iż pewne dwa równania, do któ­ rych daje się sprowadzić zagadnienie o wyznaczeniu orbity parabo­ licznej z trzech obserwacyj geocentrycznych, mogą mieć tylko jeden wspólny pierwiastek. Odkrycie to poszło w zapomnienie, i jeszcze w 1899 r. Picart otrzymuje rezultat odmienny. Dopiero w ciągu ostatniego dwudziestolecia cały szereg autorów, Czornyj, Charlier, V o g e 1 i inni, udowadnia na nowo twierdzenie Legendre’a, nie wymieniając zresztą właściwego odkrywcy. Współcześni teoretycy rozu­ mieją rzecz w taki sposób, iż z pośród trzech Oppolzerowskich pierwiastków, które mogą wystąpić przy stosowaniu metody Olbersa, dwa pierwiastki są nierealne, gdyż nie mogą one czynić zadość wszyst­ kim warunkom problemu. Autor wykazuje, iż taki pogląd jest nie­ słuszny, dowodząc, że naprzykład dla komety, poruszającej się w ekli- ptyce w okolicach Słońca lub przeciwsłońca, potrójne rozwiązanie czyni zadość wszystkim danym problemu. Skonstruowany ad hoc przy­ kład potwierdza słuszność tego wyniku. Pozorna sprzeczność ze zna- 161 nem twierdzeniem o istnieniu conajwyżej dwóch orbit po przecięciach stożkowych, mogących czynić zadość trzem obserwacjom, tłumaczy się w taki sposób, iż w rozpatrywanym przez autora przypadku równanie Lamberta nic nie daje, a liczba możliwych orbit jest nieskończenie wielka. Wśród tego kontinuum orbit znajdować się mogą trzy całkiem określone orbity paraboliczne i nie więcej niż trzy. Wyniki powyższe dawno były znane autorowi, ale skutkiem mętnych poglądów, rozpo­ wszechnionych w literaturze przedmiotu, brakowało mu dowodu, czy­ niącego zadość większym co do ścisłości wymogom. (Posiedzenie Akademji i i . II. 1924 r.; praca drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1924).

M. Kamieński. (Warszawa). Badania nad biegami komety perjo- dycznej Wolfa.

Praca stanowi dalszy ciąg wieloletnich studjów autora nad bie­ gami komety perjodycznej Wolfa. Autor oblicza w niej ścisłe pertur­ bacje elementów orbity Komety w czasie od 10 stycznia 1918 r. do 9 stycznia 1922 r., uwzględniając w rachunku zakłócenia ze strony Wenery, Ziemi, Marsa, Jowisza i Saturna. (Posiedzenie Akademji 3. III. 1924 r.; praca drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1924).

Br. Piątkiewicz. Wyciąg ze sprawozdania o ścisłej niwelacji Naro­ dowego Instytutu Astronomicznego w r. 1923.

Niwelacji dokonano pomiędzy 22 sierpnia a 10 października 1923 r. pod kierunkiem autora, ze współudziałem pp. Andruszewskiego i Kordylewskiego, zapomocą niwelatora Zeissa z łatami z inwaru, pomiędzy Krakowem a Miechowem, na przestrzeni 41 kilometrów. Żołnierzy do pomocy delegowało Ministerstwo Spraw Wojskowych na wniosek Wojskowego Instytutu Geograficznego. Reperów pierwszo­ rzędnych osadzono 5 (w Krakowie, Michałowicach, Słomnikach, Szcze- panowicach, Miechowie), drugorzędnych 15 — trzeciorzędnych 10. — Średni błąd kilometrowy wyniósł 0-62 mm przed wyrównaniem i 0-44 mm po wyrównaniu. Jest to pierwsza z naukową ścisłością wykonana praca niwelacyjna, przeprowadzona po odbudowaniu państwa Polskiego. (Posiedzenie Akademji 3. IV. 1924 r.; praca drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1924).

Zakrycie Marsa przez Księżyc 5 listopada 1924 r.

Zakrycie to było obserwowane w Obserwatorjum Krakowskiem przez pp. Banachiewicz a, Florkowskiego, Gadomskiego, Kordylewskiego i Witkowskiego, przyczem p. Kordylew- ski, który obserwował na dającej bardzo dobre obrazy lunecie 83 mm. Utzschneider & Fraunhofer, dostrzegł zniknięcie planety (za ciemnym brzegiem) o 21h sekundy później, niż inni obserwatorowie. W ciągu ostatnich paru sekund p. Kordylewski widział tylko słaby punkcik, 11 162 który znikł raptownie; w rachubie sekund omyłki nie było. Warunki atmosferyczne nie były sprzyjające z powodu przesłony chmur. (Posiedzenie Akademji 19. X II. 1924 r.)

M. Kamieński. (Warszawa). Badania biegów komety perjodycznej Wolfa.

Praca M. Kamieńskiego, stanowiąca dalszy ciąg pracy, wy­ drukowanej w Biuletynie Akademji nr. 3—4 z r. 1924, poświęcona jest obliczeniu perturbacyj w elementach orbity komety Wolfa, pochodzą­ cych z działania Wenery, Ziemi, Marsa, Jowisza i Saturna w okresie czasu od 9 stycznia 1922 r. do 13 czerwca 1923 r. W czasie tym Ko­ meta zbliżyła się do Jowisza 27 września 1922 r. na odległość A = 0'i247, skutkiem czego perturbacje były bardzo znaczne. Obliczając wielkość N, występującą w kryterjum Tisseranda dla momentu wejścia i wyjścia ze sfery działania Jowisza, p. Kamieński znajduje nie­ zgodność dopiero w czwartym znaku (N = 0-49226 przed i równa się 0-49193 po przejściu). (Posiedzenie Akademji 2. II. 1925 r.; praca drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1925).

Odkrycie nowej komety (O rkiszu).

W dniu 3 kwietnia rb. p. L,. Orkisz, przeszukując niebo na Stacji tymczasowej Narodowego Instytutu Astronomicznego na górze Łysinie zapomocą lunety o objektywie 116 mm, wykrył o świcie ko­ metę 9. wielkości w gwiazdozbiorze Pegaza. Wiadomość o tem odkry­ ciu Obserwatorjum Krakowskie otrzymało 4 kwietnia i zawiadomiło o niem zaraz obserwatorja polskie i międzynarodową stację astrono­ miczną w Kopenhadze. Według otrzymanych w Krakowie depesz, na skutek tego zawiadomienia zaobserwowano kometę w kraju w Warsza­ wie, Wilnie, Lwowie i Poznaniu, zagranicą zaś w Kopenhadze, gdzie nadano jej nazwę komety Orkisza. Jest to pierwsza wogóle kometa, odkryta w Polsce. Według dostrzeżeń z dnia 3, 4 i 6 kwietnia na górze Łysinie jasność komety wzrasta, w Krakowie zaś widziano zapomocą lunety harvardzkiej w dniu 6 kwietnia jak gdyby zaczątek warkocza. (Posiedzenie Akademji 6. IV. 1925 r.; szczegółowe wiadomości p. Roczn. Astr. Obs. Krak., t. IV).

K. Kordylewski. Wyniki obserwacyj nad dwiema nowemi gwiazdami zmiennemi w konstelacji Tarczy Sobieskiego.

Obydwie gwiazdy zmienne, typu Algola, odkryte zostały fotogra­ ficznie w Obserwatorjum Harvardzkiem; elementy ich zmienności nie były dotychczas zbadane. Gwiazdę B N Scuti Sobiesii p. Kordylew­ ski obserwował 57 razy, w czasie pomiędzy 31 marca a 4 lipca 1925 r., w ciągu 27 nocy. Kombinując własne dostrzeżenia z danemi harvar- dzkiemi, p. Kordylewski otrzymał na elementy zmienności n. e. a. 163

4538 4a'° 8 i ° ,ai6 + i 4 ' a6 o i 6 (±o-aoo44) E, przyczem podokresy 1h, 1/z i t. d. aż do V10 okresu powyższego są wykluczone przez obserwacje. W szczególności obserwacje czterech nocy przeczą okresowi pięcio­ dniowemu, podejrzewanemu przez K. Graffa. Gwiazdę A C Scuti Sobiesn p. Kordylewski obserwował 69 razy w ciągu 30 nocy po­ między 29 marca a 4 lipca 1925 r. Na elementy zmienności, w po­ dobny sposób jak dla poprzedniej gwiazdy, wypadło mu n. e. a. 4 5 4 i2 a875 + o-ao6o + 4'd79824 (j-0^0053) E, okres zaś 2‘6s5 doby, podany przez Obserwatorjum Harvardzkie, stoi w sprzeczności z do­ strzeżeniami krakowskiemi. Również amplituda harvardzka 21/-2 wiel­ kości gwiazdowej wydaje się zbyt mała. (Posiedzenie Akademji 6. VII. 1925 r.; praca drukowana w Okólniku Obs. Krak. Nr. 19).

J. Witkowski. O nowej gwieździe zmiennej X Z Aquilae.

Zmienną tę, o nierozstrzygniętym w literaturze charakterze zmian blasku, obserwował w Krakowie p. J. Witkowski 69 razy podczas 32 wieczorów w okresie czasu pomiędzy 30 lipca a 30 października 1925 r.; 3 dostrzeżenia w tymże okresie poczynili dwaj inni astrono­ mowie krakowscy. Z obserwacyj tych stwierdził p. J. Witkowski, że gwiazda należy do zmiennych typu Algola, przyczem na czas mi­ nimów otrzymał wzór: Czas min., wyrażony w nowej erze astronomi­ cznej, 45578-a76g + 2-ai387 E. Krzywa blasku jest symetryczna, zaś ■czas trwania zaćmienia wynosi 6 godzin; zmiany blasku dokonywują się mniej więcej od 10 do 1 1 wielkości gwiazdowej. Obserwacyj doko­ nano za pomocą lunety harvardzkiej o 203 mm średnicy objektywu, oraz wyszukiwacza komet Steinheila o średnicy objektywu 134 mm. Współrzędne gwiazdy (i925’o) wynoszą: a = 20Łi8mi2s, 8 = — 7°35'’4- (Posiedzenie Akademji 9. X I. 1925 r.; praca drukowana w Acta Astronomica Ser. c. Vol. 1).

A. Wilk. Odkrycie nieznanej komety.

Po paromiesięcznych bezowocnych poszukiwaniach, przeważnie na zachodniej stronie nieba, wykrył A. Wilk w Krakowie w dniu 19 li­ stopada 1925 r. wieczorem nieznaną kometę teleskopową, około 8*/2 wielkości, w konstelacji Herkulesa, w sąsiedztwie gwiazdek u i w. Kometa dostrzeżona została za pomocą lornetki pryzmowej Binoctar Zeissa, o śre­ dnicy objektywów 50 mm, powiększeniu 7-krotnem, zaś dokładniej roz­ poznana przez 80 mm wyszukiwacz komet. Z powodu szybkiego za­ chmurzenia się nieba w Krakowie w dniu 19 listopada, celem obserwacji nowej komety w lepszych warunkach, tejże jeszcze nocy udali się na stację astronomiczną na Łysinie dwaj asystenci Obserwatorjum Kra­ kowskiego, lecz nie udało się im już przed świtem zaobserwować ko­ mety, która w międzyczasie odsunęła się o blisko 2 stopnie od swego położenia z wieczora dnia poprzedniego. Z naszkicowanego przez odkrywcę położenia komety między gwiazdami wyznaczył p. Kordylewski jej położenie « — i7 Łi8m-5, a8 = 33°o', dla momentu 19 listopada około 18 godz. czasu uniwersal­ 11* 164 nego z dokładnością do 3 minut łuku. Pozycja ta, w połączeniu z ob­ serwacją w Krakowie w dniu 20 listopada i fotografją z Neu-Babels- berga (gdzie kometę odszukano później) z dnia 18 listopada, posłużyła; do pierwszego obliczenia orbity komety, dokonanego przez T. Bana- chiewicza, przyczem otrzymano elementy: czas przejścia przez pe- rihel 1925 grudz. 6-939, odległ. w perihelu 076598, odl. per. od węzła wstępnego ii7°56’, długość węzła wstępnego i3i°47', nachylenie i44°59r. Elementy te zostały zakomunikowane telegraficznie do głównych ośrod­ ków astronomicznych dla ułatwienia obserwacyj tej nader szybko po­ ruszającej się komety. Interesującym jest fakt, że tor komety 1925 k w swym węźle zstępnym podchodzi blisko do tych części orbity ziemskiej, w których ziemia znajduje się około epoki sierpniowego m a x i m u m ilości gwiazd spadających. (Posiedzenie Akademji 7. X II. 1925 r.)

St. Andruszewski. (Poznań). Z teorji liczbowej precesji.

Współczynniki do obliczania precesji w spółrzędnych prostoką­ tnych, podawane corocznie w «Dodatku Międzynarodowym do Rocznika Obserwatorjum Krakowskiego*, otrzymywane są na zasadzie wyrażeń na dostawy kierunkowe osi współrzędnych w odniesieniu do równo- nocy 1850-0 r. podanych w r. 1923 przez T. Banachiewicza, Obliczanie tych współczynników wymagało każdorazowo dość uciążli­ wych rachunków przygotowawczych. P. Andruszewski przekształ­ cił wzory liczbowe T. Banachiewicza, wprowadziwszy do nich explicite czas pomiędzy epokami odniesienia współrzędnych, dzięki czemu, wobec wolnych tylko zmian w elementach precesji, otrzymał wyrażenia na współczynniki, mało zmieniające się z roku na rok i przeto dogodne do obliczeń. Praca dokonana została pod kierunkiem T. Ba­ nachiewicza. (Posiedzenie Akademji 7. X II. 1925 r.)

T. Banachiewicz. Metoda arytmometryczna wyznaczania orbity pa­ rabolicznej z dwóch pozycyj heljocentrycznych.

W Nr. 20 Okóln. Obs. Krak. autor podał już wzory nowego ro­ dzaju do wyznaczania »elementów wektorjalnych*. Po obliczeniu ele­ mentów wektorjalnych, zastępujących stałe G a u s s a i rugujących stałe Schonfelda, natychmiast otrzymać można współrzędne orbitalne x i y ze współrzędnych heljocentrycznych x y z. Stąd już wypada odrazu odległość w periheljum według wzoru 2 ] = * -f- /, dalej wielkość po­ mocnicza m — y : 2 q, poczem czas przejścia przez periheljum, wyrażony w dniach, oblicza się ze wzoru t — T = 82-211684 ę3h (:m + 1h ms); wielkości te otrzymuje się raz z jednej, drugi raz z drugiej pozycji, co kontroluje rachunki. Zasadniczą cechą tej metody, wypróbowanej przez autora ostatnio na komecie Wilka (1925 k), jest usunięcie z rachunku pomocniczych wielkości trygonometrycznych. Autor uważa za prawdo­ podobne, iż metoda powyższa, znacznie prostsza od innych będących 165

w użyciu, stanowi maksimum tego, co się da osiągnąć w obecnym sta nie techniki matematycznej. (Posiedzenie Akademji 4. I. 1926 r.)

T. Banachiewicz. Wyniki nowych dociekań nad zagadnieniem o po- trójnem wyznaczeniu orbity parabolicznej z sześciu danych.

W Nr. 5407 Astronomische Nachrichten J. Iljinskij, omawia­ jąc dany przez T. Banachiewicza w r. 1924 przykład potrójnego wy­ znaczenia orbity parabolicznej z trzech zupełnych obserwacyj, zakłada, że możliwość tego rodzaju wyjątku ogranicza się tylko do komet, po­ ruszających się w płaszczyźnie ekliptyki. Założenie takie jest zupełnie bezpodstawne; w pracy T. Banachiewicza w Buli. de l’Acad. Polon. Ser. A, 1924, zaznaczone było, że niema żadnych danych na to, aby potrójne rozwiązanie zajść mogło jedynie w bliżej tam rozpatrzonym przypadku biegu komety w ekliptyce. Nieznacznie tylko modyfikując dane ogłoszonego w owej pracy przykładu liczbowego, zakładając mia­ nowicie, że szerokość komety równa się — o°i6' dla pierwszej obser­ wacji i + o°i6' dla trzeciej obserwacji, inne zaś dane zostawiając bez zmiany, otrzymuje się znowuż trzy (i tylko trzy) orbity paraboliczne, ściśle czyniące zadość trzem kompletnym obserwacjom, a nie leżące w płaszczyźnie ekliptyki. Dla pierwszej log ^ = 0-04210461, i= 2°56’i6", dla drugiej log q — 0-9008249, i = 22°6r34", dla trzeciej wreszcie log q = 1-1640094, /== 96°i3,i5//; pozostałe elementy — bez zmiany. Wspólną charakterystyczną cechą wyjątkowych przypadków jest nie ruch ekliptykalny, lecz okoliczność, że nie może być w nich zastoso­ wane przybliżone równanie Lamberta. Zaznaczyć należy, iż przypadek, kiedy zawodzi równanie Lamberta, dotychczas zbadany jest tylko frag­ mentarycznie. (Posiedzenie Akademji 4. I. 1926 r.)

K. Kordylewski. Wyniki obserwacyj nad gwiazdą zmienną TU Jednorożca.

Z obserwacyj poczynionych w okresie czasu pomiędzy 15 paź­ dziernika a 23 grudnia 1925 r. autor wykrył, iż okres zmienności tej gwiazdy typu AlgOla wynosi 5-046 dni. Krzywa blasku odznacza się dłuższem, wynoszącem conajmniej 2’5 godziny minimum; cały czas trwania zmian blasku może być przyjęty równym około i8h. Z czte­ rech dostrzeżonych minimów w dniach 15, 20 i 25 października oraz 4 listopada 1925 wypada na moment początku fazy spoczynkowej w mi­ nimum epoka 45579d'05 (n. e. astr.). (Posiedzenie Akademji 4. I. 1926 r.)

B. Zaleski. (Poznań). O pewnych metodach badania refrakcji kosmicznej. Autor wykazuje teoretycznie, że do badania zjawiska Couryoi- s ie r’a służyć mogą obserwacje cykliczne rektascenzyj gwiazd zenital- 166

nych oraz obserwacje cykliczne przejść gwiazd przez obydwie połowy pierwszego koła wierzchołkowego. Z obserwacyj pierwszego rodzaju w naszych szerokościach geograficznych należałoby oczekiwać pozosta­ łości rocznej, zależnej od refrakcji kosmicznej, wynoszącej o”"j, dla obserwacyj drugiego rodzaju pozostałość roczna wynosiłaby 2"'6. Roz­ ważania swoje autor opiera na metodzie analitycznej, podanej przez T. Banachiewicza. (Posiedzenie Akademji 4. I. 1926 r.)

T. Banachiewicz. Zastosowanie wzorów nowego rodzaju do inter­ polacji wielomianów.

Schemat krakowjanów (co do pojęcia krakowjanu i dzia­ łań nad nim p. Okólnik Obs. Krak. Nr. ij) daje się z pożytkiem sto­ sować do obliczania wartości wielomianów i ich pochodnych według danych różnic dzielonych (terminologja i oznaczenia rachunku interpo­ lacyjnego Whittakera- Robinsona). W przypadku np. wielo­ mianu f (u) stopnia trzeciego, wartości jego, oraz różnic dzielonych f (uu) i f (uuu), znaleźć można według danych wartości argumentu a0 at a2 a.< oraz różnic dzielonych f (a„) f (a0 a,), f (a0 a1 ct2), / (a0 a1 a3) zapomocą następującego schematu, opartego na wzorach teorji różnic dzielonych: \/{at a1at)\{ 1 \(f(a0at) \ j / \ ( / ( a 0) W / \ {/(uao^a,)} \u—a2j \[/(tta 0a)]\ \ u - a j \ [ / (u a0)]j\u—aj[f(u)\ i « w y « u \ (s> \f[ u u a 0a^) \u —7 a j \[f(uua„)\f\u—a70f[f(u u)]

{ / (uuu a„) —a} [f (u u u)\ Różnice dzielone rzędu trzeciego / ( u a0 at as), f ( u u a0 at), / ( u u u a0), /(uuu) są wszystkie znane, gdyż dla wielomianu stopnia trze­ ciego równe są danej wielkości f (a0 at a2 as). W nawiasach [ ] podano te wielkości, które się otrzymuje w trakcie rachunku, zaś znak „ ozna­ cza powtórzenie wartości, znajdującej się nad nim. Oblicza się schemat od lewej ręki do prawej i od góry do dołu, wpisując na miejsca niezapełnione wielkościami znanemi iloczyny dwóch poprzedzających krakowjanów. Sposób, w jaki się otrzymuje war­ tość na f ( u ), jest równoważny z zastosowaniem ogólnego wzoru inter­ polacyjnego Newtona. Po przeliczeniu schematu otrzymamy f (x)—f (u) + (x — u) f (u u) - f (x—u)2 f (uuu) -j- (x—u)3 f (uuuu) skąd, w szczególnym przypadku u — o, wynika rozwinięcie f(x) we­ dług potęg x: f (x) — /(o) -f- x f (00) 4- x 2f (000) + x 3f(oooo). Kładąc zaś w ogólnym schemacie (S) u — x, a0 = a1 = a2 — a3 — o, otrzymujemy schemat na obliczenie f(x), f (xx), f{xxx), /(xxxx) według f(°)t f(oo), f (000), f (0000), identyczny, co się tyczy rachunkowej jego treści, z klasyczną metodą Hornera. W porównaniu z metodą Hor- nera schemat krakowjanów ma jednak tę zaletę, iż po wpisaniu do schematu danych problemu rachunek odbywa się automatycznie, w tem znaczeniu, iż samo miejsce w schemacie wskazuje na mające 167 być nad nią dokonane działania. Możnaby też powiedzieć, że schemat powyższy, w tym szczególnym przypadku, stanowi sprowadzenie spe­ cjalnej reguły Homera do pewnej ogólnej symbolistyki matema­ tycznej. (Posiedzenie Akademji i. II. 1926 r.)

T. Banachiewicz. O rozprawie M. Vdlkela nad ważeniem się Księżyca.

Kazańskie obserwacje heljometryczne krateru księżycowego M5- sting A z okresu czasu 1898— 1905 r. opracowane zostały we Wrocła­ wiu przez M. Volkela pod kierownictwem J. F r a n z a. W tej roz­ prawie Volkela autor znalazł znaczną ilość przeoczeń. Np. błędy podziałek skali, używanych przy wyznaczaniu runu, przyjęte zostały według Krasnowa, iecz z mylnemi znakami. Na współczynnik ter­ miczny błędu indeksu koła pozycyjnego Volkel znajduje nieprawdo­ podobną zgoła wartość 23 sekundy na jeden stopień Celsiusa, gdy tymcza­ sem według obserwacyj autora na tymże heljometrze Repsolda błąd indeksu nie okazuje żadnej zależności od temperatury, przyczem naj­ bardziej skrajne wartości tego błędu, otrzymane z dostrzeżeń na prze­ strzeni pięciu lat, różnią się od siebie mniej, niż o 50 sekund. Naj­ ważniejszym błędem redukcji jest jednak milczące założenie, iż w ciągu jednej obserwacji wolno jest zaniedbać ruch Mostinga A względem obwodu tarczy. W razie n. p. oddalania się Księżyca od miejsca obser­ wacyj początkowe odległości krateru od obwodu wymagają ujemnych, końcowe zaś dodatnich poprawek, nieuwzględnienie ich powoduje tak znaczne błędy, że znak wyrazów wolnych równań warunkowych V o 1- kela dla szerokości krateru może być przewidziany a priori ze zna- cznem prawdopodobieństwem, w zależności od tego, czy obserwacje były rozpoczęte od północnej czy od południowej części tarczy, przed, czy po przejściu Księżyca przez południk. Na 58 przypadków, w 42-eh można w ten sposób przewidzieć brak wyrazów wolnych omawianych równań, które w ten sposób odbijają raczej błędy redukcji, niż potrze­ bne poprawki stałych z teorji ważenia się Księżyca. Wobec tego po­ wyższe obserwacje Michajłowskiego i Graczewa wy­ magają nowego opracowania. Byłoby pożądane, aby w przy­ szłości obserwacje heljometryczne Mostinga A były ogłaszane w postaci bardziej szczegółowej, umożliwiającej ewentualne poprawienie bardzo, jak wiadomo, zawiłych redukcyj. (Posiedzenie Akademji 1. III. 1926 r.)

K. Kordylewski. Odkrycie zmiennej, względnie nowej gwiazdy w konstelacji Kraka.

Badając gwiazdę S Kruka, p. K. Kordylewski porównał ją 14 i 22 grudnia 1925 r. (przed świtem) z gwiazdką w sąsiedztwie, która wydała mu się 9-5 wielkości w pierwszej i 97 wielkości— w dru­ giej dacie. Położenie tej gwiazdki obserwator wrysował odręcznie w atlas Bonner Durchmusterung. W dniu 18 lutego 1926 r. w pobliżu miejsca, zaznaczonego w atlasie, świeciła już tylko gwiazdka 11 wiel­ 168 kości. O odkryciu tem, dokonanem w Obserwatorjum Krakowskiem zapomocą lunety harvardzkiej o średnicy objektywu 203 mm, powia­ domione zostały niezwłocznie obserwatoija zagraniczne. (Posiedzenie Akademji 1. III. 1926 r.)

J. Gadomski. O gwieidzie zmiennej Z Vulpeculae.

Autor dokonał na Łysinie i w Krakowie 129 obserwacyj Z Vul- peculae w okresie czasu pomiędzy 21 marca 1923 r. a 15 grudnia 1924 r. i wyprowadził z nicli krzywą blasku (wziąwszy wielkości gwiazd po­ równania według K. Graffa) oraz poprawki efemerydy. Gwiazda jest zazwyczaj 7-27 wielkości, w minimum zaś spada do 8-48 wielkości, przyczem w części płaskiej w minimum krzywa zmienności nie posiada. (Posiedzenie Akademji 1. II I. 1926 r.; praca drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1927).

j. Gadomski i K. Kordylewski. Odkrycie nowej gwiazdy zmiennej w konstelacji Eridanus.

Nową gwiazdą zmiennąjest B D —15°688 (a = 3h50m7s, 8 = — i5°i3*’-7 1900-0) jedna z gwiazd obserwowanych razem z RU Eridani, oznaczona literą d w spisie gwiazd porównawczych L. Campbella (Harvard Ann., t. 6j). Astronom amerykański stwierdził w r. 1910, że jasność d wynosiła 10-42 wielkości, o 0-76 wielkości mniej, niż jasność gwiazdy c. Natomiast p. Gadomski widział gwiazdę d w listopadzie 19 21 r. równą c, zaś w listopadzie i grudniu jaśniejszą od c, względnie równą jej; podobnie też obserwował ją w ostatnich latach K. Graff. Z dru­ giej strony p. K. Kordylewski w październiku 1925 r. widział gwiazdę d nieco jaśniejszą od c, zaś w lutym i marcu 1926 r. znacznie bledszą, przyczem dostrzeżone minimum, 7 marca 1926 r., było około io-6 wielkości. W ten sposób zmienność gwiazdy jest niewątpliwa, przyczem amplituda zmian wynosi około jednej wielkości; charakter zmian blasku nie mógł być jeszcze rozpoznany. (Posiedzenie Akademji 12. IV. 1926 r.)

T. Banachiewicz. Uwagi o pracy p. Puiseux nad ważeniem się Księżyca.

Autor spostrzegł, że w pracy p. P. Puiseux p. t. »Libracja fizyczna Księżyca według 40 klisz, zdjętych w obserwatorjum paryskiem w latach 1894— 1909 «, ogłoszonej w Annales de l’ Observa,toire de Parts, Memoires t. 32, 1925 r., paralaksa Księżyca we wznoszeniu prostem obliczona została z niewłaściwym znakiem. W tej omyłce leży przy­ czyna niezgodności, które ów astronom francuski jeszcze przed dzie­ sięciu laty (C. R., t. 163), po bezowocnych próbach innego wyjaśnienia, położył był na karb nieoczekiwanie wielkiej libracji fizycznej Księżyca oraz deformacyj pod działaniem sił przypływobodźczych na jego ciekłe wnętrze. Po przybliżonem uwzględnieniu tej omyłki przez odjęcie podwo­ jonej paralaksy we wznoszeniu prostem od zaobserwowanej pozycji 169

środka tarczy Księżyca, średnia wartość różnicy pomiędzy teoretyczną a zaobserwowaną długością centrum Księżyca spada z ± 26-0' u p. Pui- s e u x do ± 9'4' i dalej do ± 4'3', jeżeli odrzucić 4 klisze, dające wy­ niki niewiarygodne (Nr. 4, 18, 28, 38). Porównanie tej średniej wartości z wartościami średnich odchyleń obserwacyj od teorji w pomiarach heljometrycznych krateru Mósting A zdaje się wskazywać na konie­ czność innych jeszcze, drobniejszych poprawek wyników fotograficznych; n. p. w pomiarach heljometrycznych autora, w opracowaniu A. A. J a- k o w k i n a (Astr. Nachr. 5236, 5237), analogiczna różnica wynosi śre­ dnio ± 2'o', jest więc więcej, niż dwa razy mniejsza, przyczem ani jedna obserwacja na przestrzeni pięciu lat nie została odrzucona. Autor przesłał swe spostrzeżenie w dniu 1 marca 1926 r. p. B. B a i l l a u d , dyrektorowi Obserwatorjum Narodowego w Paryżu, który w odpowiedzi swej z dnia 14 marca tegoż roku zaznaczył, że pracę nad sprostowaniem wyników omawianej rozprawy wykona Obserwato­ rjum paryskie. (Posiedzenie Akademji 12. IV. 1926 r.)

K. Kordylewski. Wyniki badań nad gwiazdą zmienną AL Aquilae.

Gwiazdę AL A q iiila e, Harvard Variable 3852, (

J. Witkowski. Współrzędne geograficzne Stacji Astronomicznej na Łysinie.

Szerokość i długość geograficzną Stacji Narodowego Instytutu Astro­ nomicznego na Łysinie wyznaczył prowizorycznie p. J. W itkow ski z a p o ­ mocą dostrzeżeń metodą równych wysokości par gwiazd, dokonanych małem narzędziem uniwersalnem Starkę & Kammerera o średnicy 170 objektywu 27 mm, przy powiększeniu 17-0 krotnem. Celem usunięcia błędni osobistego przy wyznaczaniu długości autor wyznaczał czas również w Krakowie, którego długość przyjęto za wiadomą. Dla szerokości geograficznej zaobserwowano 13, 14 i 15 kwietnia 1926 r. dziewięć par, z których wypadło cp = 490 46' 5" ± o""j, dla długości 11 par na Łysinie i 15 par w Krakowie, przyczem otrzymano — XKr. = 24s72, tak, że dla Łysiny /.Łys, = iJ‘20mi5s,0 ± 0S,09. Poprawkę chronometru w odniesieniu do Greenwich wyznaczano zapomocą radjo-sygnałów z N a u e n . (Posiedzenie Akademji 5. V II 1926 r.)

J. Gadomski. O gwieździe zmiennej RZ Eridani ( = 1 8 ) .

Autor opracował 1 9 0 dostrzeżeń jasności E r i 18 z okresu czasu pomiędzy 21 marca 1923 r. a 2 6 marca 1 9 2 6 r., dokonanych przez: Beyera, Gadomskiego, Graffa, Henza, Kordylewskiego i Witkowskiego i stwierdził, że perjod gwiazdy jest dwa razy większy, niż go podawano. Nowe elementy minimów są (n. e. a.) 44993'd54 ~f~ 39’d293 E. Autor podaje krzywą zmian blasku w wykre­ sie i zestawieniu tabelarycznem i przytacza wielkości gwiazd porówna­ nia oraz tablicę redukcji na Słońce. (Posiedzenie Akademji 5. VII. 1926 r.; praca drukowana -w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1926).

B. Zaleski i J. Cichocki. (Poznań). Katalog deklinacyj 486 gwiazd Rocznika Berlińskiego według obserwacyj poznańskich.

Do wyznaczeń deklinacyj 486 gwiazd służyło koło południkowe- R e p s o l d a , odstąpione Obserwatorjum poznańskiemu przez Narodowy Instytut Astronomiczny, o średnicy objektywu 80 mm i ogniskowej 820 mm, przy powiększeniu 80 razy; wartość obrotu okularowej śruby mikrometrycznej 8 i//-88. Narzędzie to autor uważa za doskonałe. Do programu obserwacyj włączono wszystkie gwiazdy Berliner Jahr- buch, górujące na wysokości ponad 15 stopni i dla których rocznik ten podaje miejsca pozorne, oraz gwiazdy, umieszczone na liście I. B on s- dorffa. Obserwacyj deklinacyj poczyniono ogółem 2528 w ciągu trzech kwartałów roku ak. 1925/26; z nich 1130 przypada na autora i 1398 na obserwatora Cichockiego; nadirów autor zaobserwował 285 a p. Cichocki 310. Gwiazdy obserwowano conajmniej po dwa razy na każdem z dwóch kół podzielonych, przyczem odczytywano zawsze mi­ k r o s k o p y z a c h o d n i e . Dla obydwóch kół wyznaczono poprawki po- działek co 1 stopień. Zginanie się lunety wyznaczono zapomocą koli­ matorów , przyczem otrzymano wyrażenie o"-38 sin z. Poprawki na zmiany szerokości geograficznej wyprowadzono z tychże obserwacyj poznańskich. Szerokość geograficzną (52°23'5o"\44 ± o"‘X5) i stałą refra­ kcji (57,,-29 ± o//-i2) dla temperatury 90-3 i ciśnienia 75i-5 mm, wyzna­ czono ze 133 gwiazd, obserwowanych w obydwóch kulminacjach. Z po­ zostałości odnośnych równań warunkowych wynika błąd średni jednego równania ± o-"55 i błąd średni jednej deklinacji katalogowej ± £>"75. Różnice deklinacyj Poznań— Beri. Jahrbuch wykazują przebieg regu­ 171 larny, wzrastając proporcjonalnie do odległości biegunowej ze współ­ czynnikiem proporcjonalności i"'43 (różnica na równiku niebieskim). Po­ dobne różnice wystąpiły i w obserwacjach odeskich, dokonanych zapo­ mocą koła wierzchołkowego R ep solda. Celem usunięcia przejawiających się w takich porównaniach błędów systematycznych autor doradza do­ konywanie obserwacyj zapomocą tego samego narzędzia i przez tego samego obserwatora z miejsca na drugiej półkuli i swój katalog uważa za pierwszą część większej pracy, której niezbędnem uzupełnieniem byłyby jego projektowane obserwacje w Nowej Zelandji zapomocą te­ g o ż k o ła R e p s o l d a oraz nowe obserwacje w Poznaniu, dokonane zapomocą mikroskopów w s c h o d n i c h tegoż narzędzia. (Posiedzenie Akademji 5. VII. 1926 r.; praca drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1926).

T. Banachiewicz. Zaćmienie Słońca 29 czerwca 1927 r.

W dniu 29 czerwca 1927 r. na Półwyspie Skandynawskim, a więc stosunkowo niedaleko od Polski, widoczne będzie całkowite zaćmienie Słońca. Dla obserwacji tego zjawiska pożądane byłoby wysłanie polskiej wyprawy, złożonej z paru partyj, któreby zajęły się pochwyceniem do­ kładnych momentów zjawiska zapomocą zdjęć kinematograficznych. Zdjęcia takie byłyby dokonane przy użyciu filtrów świetlnych, np. za­ pomocą posrebrzenia objektywów, w ognisku specjalnych lunet; dla ustalenia odpowiedniości pomiędzy obrazkami na wstędze kinematografu a czasem, korbka aparatu kinematograficznego byłaby połączona elek­ trycznie z chronografem, dając w pewnych swych położeniach sygnały na wstędze chronografu. Sposób taki powinien dać znacznie większą dokładność, niż praktykowane kinematografowanie bezpośrednie razem Słońca i wskazówki chronometru. (Posiedzenie Akademji 3. I. 1927 r.)

T. Banachiewicz. Projekt ujednostajnienia rachuby czasu w Europie:

Zamiast dawniejszych rozmaitych czasów lokalnych używane są obecnie w Europie prawie wyłącznie trzy tylko czasy: zachodnio-, środkowo- i wschodnio-europejski. Dla uproszczenia pożądane byłoby dalsze jeszcze ujednostajnienie. Stało się ono teraz możliwe dzięki na­ stępującym nowym czynnikom: 1) ludność przekonana była dawniej, że czas zależy od Słońca; obecnie po otrzaskaniu się z czasem letnim, wyrabia się mniemanie, że czas zależy nie od Słońca, lecz od zarzą­ dzeń władz; 2) dopóki używano rachuby godzin przed »południem« i »po południu«, odsunięcie zera rachuby godzin od południa było nie­ d o g o d n e . Obecnie, kiedy rozpowszechnia się już coraz bardziej .liczenie do 24 godzin: godzina 10-a, 11-a, 12-a, 13-a, 14-a, itd., staje się już rzeczą obojętną, czy południe przypada na godzinę, którą nazywamy 11-ą czy 12-ą. Z łatwością można będzie się przyzwyczaić np. do południa, przypadającego o godzinie 11. Z trzech powyżej wymienionych czasów za czas wspólny w Euro­ pie może być przyjęty tylko czas zachodnio-europejski. C z a s 172

środkowo-europejski n. p. nie może być zastosowany jako wspólny, z tego powodu, że zmiana daty (którą najdogodniej jest uskuteczniać o godz. o) przypadałaby wówczas np. w Londynie wogóle o godz. 23 czasu lokalnego, a w lecie — o ile utrzymany byłby czas letni — o godz. 22 czasu lokalnego, przeto na moment intensywnego jeszcze życia wielkomiejskiego. Przyjęcie za czas wspólny czasu zachodnio­ europejskiego dla środkowej i wschodniej Europy byłoby poniekąd nawet dogodne przez to, że zmiana daty przypadałaby wówczas w porze dobrze po północy, a więc na czas ogólnego spoczynku. Dalsze ujednostajnienie rachuby czasu polegałoby na ewentualnem jednoczesnem wprowadzaniu w całej Europie czasu letniego, jak to się już obecnie dzieje w Europie zachodniej. Projekt niniejszy nie tyczy się sprawy wprowadzenia czasu letniego, względnie zniesienia go. Z punktu widzenia jednolitości ważne jest to tylko, aby czas letni, o ile wogóle będzie utrzymany, zaprowadzany i znoszony był wszędzie jednocześnie. W streszczeniu dezyderaty co do ujednostajnienia w Europie ra­ chuby czasu przedstawiają się w następujący sposób: 1) w całej Europie wprowadza się jeden i ten sam czas, mianowicie czas zachodnio-europejski (prowizorycznie czas ten mógłby być nazwan}' czasem paneuropejskim), 2) w krajach z czasem paneuropejskim ewentualne przechodzenie do czasu letniego i do czasu zimowego odbywa się o wspólnej dacie. Projekt niniejszy przedstawiony był przez autora na konferencji geodezyjnej państw bałtyckich w Stokholmie 14 sierpnia 1926 r. (Posiedzenie Akademji 3. I. 1927 r.)

J. Gadomski. O gwieździe Z Vulpeculae.

Autor obserwował Z Vulpeculae, gwiazdę zmienną typu Algola, w roku 1923 i 1924, najprzód na górze Łysinie, później w Obserwa­ torjum Krakowskiem, zapomocą wyszukiwacza komet o 134 mm otworu, ogółem 129 razy. Na zasadzie tych obserwacyj p. G a d o m s k i w y p r o ­ wadza krzywą blasku oraz czasy minimów. Nowe elementy zmienności są: minimum 44874d'7i22, ± oa-oon, zaś okres 2d-454933. Jasność gwiazdy nęrmalna 7m-27, zaś w minimum, pozbawionem płaskiego dna, S m’48. (Posiedzenie Akademji 7. II. 1927 r.; praca drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1927).

T. Banachiewicz. O pewnem twierdzenia Poincare’go z teorji przy­ pływów morskich.

H . P o i n c a r e otrzymał w r. 1903 twierdzenie (Bulletin Astro- nomique, t. XX i wyszły w r. 1910 III tom Leęons de mecanique ce- leste•), według którego, wbrew rozpowszechnionemu poglądowi, przypły- wowo-odpływowa perturbacja wód oceanów nie mogłaby wywierać na Księżyc żadnego działania przyciągającego w kierunku prostopadłym do linji Ziemia-Księżyc. Twierdzenie swoje udowadnia P o i n c a r e za p o m o cą analizy równań hydrodynamicznych ruchu cząstek wody. Opierając się na tychże założeniach, co P o in ca r e, zakładając mianowicie w szcze­ gólności nieobecność tarcia, perjodyczność ruchów i energji cynetycznej 173 oceanów w icli mchu względnym i stałość szybkości obrotowej Ziemi (to ostatnie założenie występuje u Poincare’go implicite), a u to r w y ­ prowadza twierdzenie matematyka francuskiego wprost z zasad dynamiki, na drodze czystego rozumowania, w sposób (w skróceniu) następujący. Gdyby działanie przyciągające Księżyca na perturbacje przypływowo- odpływowe oceanów dawało parę sił o momencie, względem osi obrotu Ziemi, stale, dajmy na to, mniejszym od pewnej ujemnej liczby, wówczas moment ilości ruchu układu Ziem ia + oceany musiałby stale się zmniej­ szać. Skoro zakładamy, że szybkość obrotowa Ziemi jest stała, zmniej­ szanie się momentu ilości ruchu musiałoby wywołać wiekowe z m n i e j ­ s z a n i e s ię momentu ilości ruchu oceanów w ich ruchu bezwzględnym, co znowu pociągnąćby musiało za sobą wiekowe powiększanie s ię energji cynetycznej oceanów w ich ruchu względem powierzchni Ziemi,, co jest sprzeczne z założeniem. W ten sposób twierdzenie Poincare’go formalnie się potwierdza, ale zarazem jest rzeczą widoczną, że założenia, na których jest oparte, stanowią niedopuszczalne petitio firinciftii N ie m a bowiem żadnych danych na to, aby energja cynetyczna oceanów musiała, być funkcją perjodyczną czasu również przy braku tarcia. Perjodyczność ruchów oceanów uznaje się wprawdzie za zjawisko, obserwowane w rze­ czywistości, ale obserwacje nasze tyczą się oceanów realnych, z istnie- jącem tarciem, nie zaś oceanów bez tarcia. Wobec tego paradoksalne twierdzenie Poincare’go należy uznać za bezpodstawne. (Posiedzenie Akademji 7. III. 1927 r.)

J. Gadomski. O gwieździe zaćmieniowej Z Herculis.

P . G a d o m s k i opracował 141 własnych obserwacyj gwiazdy za­ ćmieniowej Z Herculis z okresu czasu pomiędzy 21 marca a 9 grudnia 1923 r., dokonanych na Stacji łysińskiej zapomocą wyszukiwacza komet, o średnicy 134 mm sposobem Argelandera. Z obserwacyj tych autor wyprowadza minimum normalne 44726a'9i4 i krzywą blasku, według której zmiany jasności zachodzą w granicach od 7'ig do 8-oi wielkości,, zaś trwanie minimum wynosi 2’2 godzin. (Posiedzenie Akademji 7. III. 1927 r.)

K. Kordylewski i T. Banachiewicz. O ponownie dostrzeżonem uka­ zaniu się gwiazdy w pobliżu S Kruka.

Zeszłoroczne odkrycie p. Kordylewskiego nie mogło być do­ tychczas przez nikogo potwierdzone. Na niebie gwiazda znikła, poszu­ kiwania zaś w Obserwatorjum Harvardzldem (Harv. Buli. 834) na około 100 zdjęciach tej okolicy nieba, otrzymanych w ciągu ostatnich 40 lat, okazały się bezskuteczne, mimo że okolicę tę fotografowano również w parę tylko dni po dacie widzialności gwiazdy w Krakowie. Podobnie bezowocne były też poszukiwania, dokonane w Heidelbergu (Beob. Zirk. 1926, Nr 10) na 13 kliszach z okresu czasu od r. 1902. W nocy z 5 na 6 marca 1927 r., o godzinie 0 czasu uniwersalnego, p. K . Kordylewski, korzystając z przerwy pomiędzy chmurami, zau­ ważył ponowne pojawienie się tejże gwiazdy. Była ona 12-ej wielkości. 174

T . Banachiewicz stwierdził, że gwiazdy tej niema na zdjęciu tej okolicy z długą ekspozycją, wykonanem 16 marca 1926 r. w Heidelbergu i uprzejmie mu przesłańem przez prof. M. W olfa, i że gwiazda świeci w obrębie koła o średnicy 71/2 minut łuku, które poprzednio wkreślił na mapę p. Kordylewski jako miejsce, w którem zauważona przez niego w r. 1925 gwiazda winna się znajdować. O pojawieniu się gwiazdy zakomunikowano Centrali Astronomicznej w Kilonji. W spółrzędne jej są: k = i2h29m3is, 8 = — i 6!,43''2, w odnie­ sieniu do równonocy 1855-0. (Posiedzenie Akademji 7. III. 1927 r.)

Cz. Białobrzeski. Fluktuacje termodynamiczne i promieniowanie gwiazd. Materja Słońca i gwiazd, według współczesnego poglądu, znajduje się w stanie nader zbliżonym do stanu gazu doskonałego. Te wielkie kuliste ciała gazowe rozpatrywano dotychczas z punktu widzenia termo­ dynamiki klasycznej. W warstwach wewnętrznych gwiazd panuje niewątpliwie niemal do­ skonała równowaga termodynamiczna typu promienistego, jak wykazał E d d i n g t o n . Znaczniejsze odstępstwa od równowagi mogą zachodzić tylko w pobliżu powierzchni. Badaniu wewnętrznego ustroju gwiazd po­ święcono w ostatnich latach liczne prace. Śród własności gwiazd rolę pierwszorzędną odgrywa, jak sądzi autor, nieuwzględniany dotychczas czynnik: fluktuacje termodynamiczne. Jak poucza mechanika statystyczna, równowaga termodynamiczna nigdy nie jest bezwzględna, istnieją zawsze odchylenia od stanu równowagi, fluktuacje. Kula gazowa taka, jak gwiazda, nie jest układem zamkniętym, może wymieniać energję z otoczeniem, głównie za pośrednictwem pro­ mieniowania. W układzie otwartym gwiazdy niema dokładnego wyró­ wnywania się fluktuacyj, nie tylko na powierzchni, lecz i w warstwach wewnętrznych. Autor twierdzi, że wynikiem fluktuacyj w tych warun­ kach jest promieniowanie energji przez gwiazdę w przestrzeń otaczającą. Najważniejsze znaczenie mają tu fluktuacje emisji i absorbcji. Jeśli przez E oznaczy się energję promienistą o częstości v, zawartą w jakiej­ kolwiek objętości, E0 — jej wartość średnią, e = E—E0, 7 2 — średnią w a r to ść e2, to 7 2 = ^vE0, o ile wahania energii s zależą od fluktuacyj emisji i absorbcyj (h jest to stała Plancka). W niektórych elementach gwiazdy kwanty hv energji promienistej wytwarzają się w ilości nadmiernej, w innych jest odwrotnie. Jeśli teraz ■wyobrazimy sobie ogniska wzmożonej emisji i absorbcji, rozmieszczone bezładnie w całej rozciągłości gwiazdy, kompensacja obu procesów prze­ ciwnych nie będzie zupełna i część nadmiernego promieniowania ognisk emisyjnych wydostanie się nazewnątrz. W ten sposób tworzy się pro­ mieniowanie gwiazdy w przestrzeń otaczającą. W pierwszem przybliżeniu przyjmiemy, że promieniowanie zewnę­ trzne jest proporcjonalne do j /^ Jeśli z pomocą wzoru na £2 porówna się promieniowanie Słońca i gwiazd, dla których posiadamy niezbędne dane astronomiczne, wypa­ dnie zadawalająca zgodność. Celem wytłumaczenia różnicy promieniowań 175 dotychczas uciekano się do hipotezy, że źródła, podtrzymujące promie­ niowanie wyczerpują się i stopień ich wyczerpania zmienia się w grani­ cach niezmiernie szerokich. (Posiedzenie Akademji lo. VI. 1927 r.; praca drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1927).

T. Banachiewicz. Trygonometrja kulista a nowe metody w astro­ nomji matematycznej.

Autor spostrzegł, że różne zagadnienia astronomji sferycznej, któ­ rych typowym przykładem jest problem wielokrotnej zamiany współ­ rzędnych, należą właściwie nie do trygonometrji sferycznej (która do­ tychczas panowała niepodzielnie w astronomji sferycznej), lecz do poli- gonometrji. Stosowane dotychczas sposoby rozwiązywania tych zagadnień były równoważne rozkładaniu wielokątów sferycznych na trójkąty. Autorowi nasunęło się pytanie, czy taka metoda upraszczania problemu jest celowa. Aby umożliwić zastosowanie poligonometrji sferycznej, autor wyprowadza jej równanie zasadnicze, stanowiące związek pomiędzy wszystkiemi ką­ tami i wszystkiemi bokami wielokąta kulistego; ustanowienie takiego równania w prostej postaci stało się możliwe przez użycie wzorów no­ wego rodzaju (krakowjany). Autor stosuje ten wzór zasadniczy i porów­ nywa rozwiązania klasyczne z rozwiązaniem poligonometrycznem. Okazuje się, że nowe rozwiązanie posiada poważną wyższość nad dawnem, za­ równo z punktu widzenia teoretycznego, jako też i pod względem ra­ chunkowym. Ważną zaletą nowej metody z punktu widzenia teoretycz­ nego jest to, że daje szukane wielkości w funkcji wyraźnej, a prostej, danych zagadnienia; funkcja ta daje się łatwo różniczkować i przekształ­ cać. Z rachunkowego punktu widzenia, poza innemi przymiotami, wła- ściwemi wogóle wzorom nowego rodzaju (mechanizacja rachunku), wy­ stępuje na pierwszy plan wyrugowanie pracy, potrzebnej metodzie kla­ sycznej na obliczanie trygonometrycznych wielkości pomocniczych. Takiemi zbędnemi wielkościami pomocniczemi są np. kąty G a u s s a we wzorach na współrzędne prostokątne heljocentryczne, elementy orbity w odniesie­ niu do równika, kąty S c h o n f e l d a w zagadnieniu o poprawianiu or­ bity, współrzędne T i e t j e n a w temże zagadnieniu, kąty pomocnicze N e w c o m b a w zagadnieniu precessji, współrzędne ekliptykalne Księżyca we wzorach H a y n a na librację optyczną itp. Nasuwa się pytanie, w jaki sposób metoda poligonometryczna, przy tak istotnych zaletach, mogła nie być podana przez znakomitych mate­ m a ty k ó w (Gauss, Delambre, Bessel), twórców dzisiejszej astro­ nomji sferycznej klasycznej. Odpowiedź autor znajduje poczęści w oko­ liczności, że uczeni ci dążyli do tak zwanej postaci logarytmicznej wzo­ rów, głównie zaś w fakcie, że nowe wzory wymagały uprzedniego utworzenia nowego pojęcia matematycznego, macierzy C a y l e y ’a (k tóra jednak nie ułatwia rachunku), względnie macierzy-krakowjanu. Autor prostuje pogląd, że rachunek krakowjanów jest odmianą rachunku wek- torjalnego i inne podobne opinję. Ponieważ równania poligonometrji, zastosowane przez autora, mogą być wyprowadzone w bardzo prosty sposób zapomocą geometrji analitycznej, rzecz prosta, że te same zaga­ dnienia, mogłyby być rozwiązane i zapomocą geometiji analitycznej, również przy użyciu wzorów nowego rodzaju. Jaki sposób wyprowa­ 176

dzenia potrzebnych wzorów rachunkowych okaże się lepszy, wykaże p ra k ty k a . W końcu autor zaznacza, że proponowana modyfikacja klasycznych sposobów astronomji matematycznej charakterem swym przypomina re­ formę, która się dokonała w wiekach średnich w trygonometrji kulistej, kiedy nauczono się rozwiązywać trójkąty kuliste bezpośrednio, nie zaś przez rozkładanie ich, metodą starożytnych, na trójkąty prostokątne. Dawniej rozkładano trójkąty sferyczne na figury prostsze, astronomja zaś nowoczesna czyniła to samo z wielokątami, jak się okazuje, nie­ potrzebnie. (Posiedzenie Akademji 3. X. 1927 r.; praca drukowana w Biul. Akad. Um. Ser. A, 1927).

Eiigeujusz Eybka. (Warszawa). Zakrycia gwiazd przez Księżyc ob­ serwowane w Warszawie, Krakowie i Lwowie od r. 1910 do 1922.

Celem i wynikiem rozprawy jest obliczenie równań warunkowych na poprawki współrzędnych Księżyca, poprawkę czasu obserwacji, po­ prawkę paralaksy oraz poprawkę promienia Księżyca, według 199 zakryć gwiazd przez Księżyc, zaobserwowanych w miejscowościach, wymienio­ nych w tytule pracy, w wieku XX do roku 1922, kiedy efemerydy Księżyca w Nautical Almanac oparte były na tablicach H an sen a. Do rachunku użyte zostały zjawiska na ciemnym brzegu Księżyca, ze zjawisk zaś na jasnym brzegu zniknięcia gwiazd od ą1!^ wielkości oraz pojawienia się gwiazd i-ej wielkości. W odróżnieniu od innych prac analogicznych uwzględniono nierówności brzegu Księżyca, do czego po­ służyły wyniki badań H a y n a, przyczem potrzebne do tego współrzędne selenograficzne obliczono zapomocą wyprowadzonego przez autora wzoru nowego rodzaju (z macierzami — krakowjanami). Z ogólnej liczby za­ kryć przypada 74 zjawisk zaobserwowanych w Warszawie, 108 w Kra­ kowie i 17 we Lwowie, obserwatorów zaś było ogółem 23. Najwięcej obserwacyj poczynili: w okresie od 1901 roku do początku 1905 roku T . Banachiewicz (w Warszawie); od połowy 1907 roku do września 1915 roku Wł. D z i e w u l s k i (w Krakowie). Po przerwie w roku 1920 obserwacje wznowiono, względnie rozpoczęto we wszystkich trzech na­ szych głównych ówczesnych placówkach obserwacyjnych na zasadzie przepowiedni krakowskich pp. J. W itkowskiego i E. Rybki, p ó ­ źniej L. O r k i s z a. (Posiedzenie Akademji 7. X I. 1927 r.)

J. Witkowski. Zakrycia gwiazdy 6 O. Librae przez Jowisza oraz jego satelitę Ganimedesa w dniach 12—13 sierpnia 1911 r.

Autor streszcza swą rozprawę w sposób następujący; Zakrycia gwiazd przez planety należą do ciekawych a stosunkowo rzadkich zjawisk; naukowa wartość ich do niedawna jeszcze była zbyt mało doceniana i ostatniemi czasy dopiero zwrócono na nie należytą u w a g ę (Berberieh, Banachiewicz, Comrie). Zjawisko z 12— 13 sierpnia 1911 r. zajmuje pod wielu względami osobliwe miejsce w historji astronomji. Gwiazda 6x/2 wielkości 6 G. Li- 177 brae uległa podwójnemu zakryciu, raz przez samego Jowisza, a wkrótce potem i przez satelitę planety, Ganimedesa. Było to pierwsze zakrycie gwiazdy przez satelitę planety, przewidziane rachunkowo (obliczenia B a- nachiewicza). Nader liczny materjał obserwacyjny, uzyskany z tych zakryć, wyzyskano dotychczas tylko częściowo (Ristenpart, Che- v a 1 i e r). Praca niniejsza stawia sobie za zadanie opracowanie wszystkich dostępnych obserwacyj tego zjawiska, mając głównie na celu wyprowa­ dzenie z nich wartości dla średnicy planety oraz poprawki jej efemerydy. Średnica Jowisza, uzyskana tą drogą, zasługuje na większe zaufanie, niż wyniki, osiągnięte z pomiarów mikrometrycznych, obarczonych błędami systematycznemi o nieznanej bliżej wielkości. Zasadniczą rzeczą w tego rodzaju badaniach jest uzyskanie dokła­ dnych względnych położeń gwiazdy i planety dla momentu niezbyt od­ dalonego od chwili złączenia obu ciał niebieskich. Nawiązanie gwiazdy do planety uskutecznione zostało metodą, wskazaną w swoim czasie p rze z Banachiewicza. Metoda ta posługuje się elementem pośrednim: satelitami Jowisza, do których gwiazda zostaje nawiązana bezpośredniemi pomiarami, wolnemi od błędów systematycznych. Przejście od satelitów do planety umożliwia teorją ruchu księżyców Jowisza, doprowadzona obecnie do wysokiego stopnia dokładności. Położenia jowicentryczne satelitów zostały obliczone na podstawie dwóch niezależnych teoryj nowoczesnych, a mianowicie teorji S a m p s o n a oraz teorji de-Sittera. Obie teorie wykazały dobrą zgodność obliczo­ nych położeń, wynoszącą około o"-i w a i § dla I. III i IV, lecz do­ chodzącą do o"-2 w a dla II satelity. Nawiązanie gwiazdy do satelitów Jowisza otrzymano na podstawie 50 zdjęć fotograficznych zjawiska, uzyskanych w obserwatorjach Cordoba, Zo-se oraz Espejo. (Zdjęcia, otrzymane w Cordoba — 4 płyty z 32 zdję­ ciami — zostały wymierzone w r. 1914 przez inż. W ł a d y s ł a w a Szaniawskiego w obserwatorjum prywatnem w Przegalin ach). W iel­ kości stałe płyt fotograficznych wyznaczono metodą Turnera, a w s p ó ł - rzędne gwiazd zaczerpnięto z katalogu A. G. Położenia względne gwiazdy i planety dla momentów poszczegól­ nych zdjęć uzyskano, kombinując położenia względne gwiazdy i satelitów z odpowiedniemi pozornemi współrzędnemi jowicentrycznemi księżyców. Uwzględniono przytem, prócz zwykle stosowanych w tych wypadkach poprawek, również i poprawki na aberację księżyców, które obliczono według twierdzenia Banachiewicza, podanego w A. N. 4567. Tak otrzymane położenia gwiazdy i planety zredukowano przy po­ mocy ruchu Jowisza, zaczerpniętego z teorji, do zaobserwowanego mo­ mentu immersji w Zo-se, ugrupowano według poszczególnych klisz i pod­ dano szczegółowej dyskusji, opartej na obserwacjach momentów immersji i emersji w Zo-se (momenty 1 i 2), Sydney (moment 1), Windsor (mo­ ment 1), Perth, (momenty 1 i 2). Dyskusja taka prowadzi do przyjęcia dla wzajemnego położenia, gwiazdy i planety następujących wartości: 19x1. VIII. 12^971830 czasu śr. Greenw. a*— as == -f- 9 "'7 5 ; §*— §j = — 15"-04, co daje dla połowy wielkiej osi tarczy planety w średniej odległości 5-20 jednostek plane­ ta rn y ch a„ = 18 ""go ± o"-o8, gdzie błąd średni stanowi średni błąd pomiarów płyt fotograficznych. 12 178

Dane te prowadza do nastepttjącej poprawki efemerydy Jowisza z N. A. A a.j = osoo ± os-oo6; A Sj = o "’4 ± o"-o6 Sprzeczność otrzymanych wyników z podanemi w pracjr O. Che- yaliera należy przypisać pewnym błędom tej Ostatniej pracy, mającym swe źródło tak w stosowanej tam metodzie, jako też i w dowolnej po­ prawce, wprowadzonej do momentu zaobserwowanej emersji. Praca zawiera niemniej próby wyznaczenia średnicy Jowisza z ob­ serwacyj wizualnych zakrycia gwiazdy przez Ganimedesa, a również wpływu błędów teorji poszczególnych księżyców na otrzymaną wartość średnicy Jowisza. Załączono też wyniki badań narzędzia Repsolda, którem czynił pomiary klisz p. Szaniawski. W zakończeniu podano niektóre ogólne wskazówki i wnioski co do zakryć gwiazd przez planety oraz wskazano pewną metodę wyzna­ czania średnic planet na podstawie zakryć. (Posiedzenie Akademji 7. XI. 1927 r.)

K. Kordylewski. Elementy zmienności dwóch Algolid w gwiazdo­ zbiorze Tarczy Sobieskiego.

Obiedwie gwiazdy zmienne, typu zaćmieniowego, odkryte zostały na kliszach fotograficznych w Obserwatorjum Harvardzkiem, elementy ich nie były dotychczas zbadane. Gwiazdę V Y Scuti Sobiesii 43 p. Kor~ dylewski obserwował w Krakowie 80 razy w ciągu 43 nocy w czasie pomiędzy 19 kwietnia 1926 r. a 22 sierpnia 1927 i znalazł ją w 8 no­ cach w blasku osłabionym, lub też zupełnie niewidoczną. Kombinując dostrzeżenia własne z dwiema datami harvardzkiemi, otrzymał na ele- rnemy zmienności: n. e. a. 45953d'7i (+ odoi) + 2^64505 E. Gwiazda w czasie najmniejszego blasku schodzi o kilka wielkości gwiazdowych poniżej granicy widzialności w lunecie haryardzkiej o 203 mm otworu i pozostaje niewidoczna przez 5 godzin. Czas trwania zmian blasku wy­ nosi 11 godzin. Gwiazdę VZ Scuti Sobiesii 44 p. Kordylewski obserwował 128 razy w czasie pomiędzy 23 marca 1926 r. a 29 sierpnia 1927 r. w ciągu 61 nocy. W podobny sposób, jak dla poprzedniej gwia­ zdy, znalazł elementy zmienności: n. e. a. 4625oa-889 (+ odoo8) -f~ 2d-i96i2 E, oraz krzywą zmian blasku, wykazującą w połowie między głównemi minimami płytsze od nich minimum wtórne. Okres 2d'i9729, podany ostatnio przez C e s e w i c z a, stoi w sprzeczności z dostrzeżeniami kra- kowskiemi. (Posiedzenie Akademji 7. XI. 1927 r.)

T. Banachiewicz. Układy Gaussa i Delambre'a w poligonometrji.

Podstawowe w trygonometiji kulistej układy równań: układ Gaussa oraz układ Delambre’a mogą być rozciągnięte i na poligonometrję kulistą, przyczem mimo napozór tak odmiennej budowy (przy użyciu dawnych wzorów), dają się napisać w postaci jednakowego wzoru nowego rodzaju, przy odrębnej dla każdego układu definicji występujących we wzorze czynników operatorów (macierze-krakowjany). Czynniki te są o trzech kolumnach i o trzech wierszach, zależne od całkowitych ele­ 179 mentów, dla układu Gaussa, o czterech zaś kolumnach i czterech wierszach, zależne od połówek elementów, dla układu D e l ambrę’a. Wzór nowego rodzaju, o którym mowa, różni się w poligonometrji, w porównaniu z trygonometrją, tylko większą ilością elementarnych czynników, otrzymano go zaś metodą kombinowania obrotów. (Posiedzenie Akademji 7. XI. 1927 r.; praca wydrukowana w Comptes Rendus Akademji w Paryżu, tom 185 w sprawo­ zdaniu z posiedzenia 21 listopada 1927 r., oraz z wyjaśnieniami i uzupełnieniami, w numerze 25 Okoln. Obs. Krakowskiego).

F. Kępiński. (Warszawa). Orbita Komety Wilka-Peltier (1925 k).

Autor opracował, bez uwzględnienia perturbacyj, orbitę tej Komety odkrytej w Krakowie przez prof. A. W i 1 k a (i niezależnie też przez p. Peltier w Stanach Zjednoczonych w d. 19 listopada 1925), przy­ czem miał do rozporządzenia 207 obserwacyj, dokonanych pomiędzy 21 listopada a 31 grudnia 1925 r., z których jednak znaczny procent przy opracowaniu musiał być odrzucony. W tym okresie czasu Kometa zakreśliła łuk heljocentryczny około 80 stopni. Autor otrzymał elementy następujące: e — 1-000505 (±0-000297), ^ = 07635689, T = 1925 X II 7'2&7395 (cz- uniw.) w = i 26°7’i 3"'46, 2 = i4O043,35"-59, i== ią.ą°t,6'22"22 (w odniesieniu do równonocy 1925-0). Autor podaje wzory do popra­ wienia orbit parabolicznych, analogiczne do tych, które poprzednio już był podał dla orbit eliptycznych, przeznaczone głównie do rachunku lo­ garytmicznego, mogące też jednak służyć do kontroli rachunków arytmo- metrycznych. Autor zastosował do rachunku i te wzory, obok wzorów nowego rodzaju (o których wyraża się z wielkiem uznaniem), podanych w Okóln. Obs. Krak. (krakowjany). W konkluzji swej pracy autor wy­ raża pogląd, że komety o orbitach, zbliżonych do parabol, nie zasługują na ścisłe obliczenie z uwzględnieniem perturbacyj, oraz podkreśla, że dostrzeżenia zapomocą niewielkich narzędzi dają wyniki prawie tak samo dokładne, jak obserwacje wielkiemi lunetami. (Posiedzenie Akademji 12. X II. 1927 r.)

T. Banachiewicz. O przekształceniu zasadniczem iloczynu macierzy- krakowjanów.

Autor znalazł, że iloczyn C = I . CŁ . C2 . . . Cj... Cn macierzy-kra- kowjanów, gdzie I oznacza krakowjan jednostkowy, zaś Q krakowjan (dziewięciu kosinusów) taki, że Cf = I, może być obliczony alternatywnie w sposób następujący. Niechaj „wielkości kwaternjonowe” dla C; będą zvit x u yt, zt, co znaczy analitycznie iż ' W t y i' W i -y< X, Zi , : y> Zi -J V i W( yi - x t w { —ą — w i X i *• Si — w t 12* 180

Wówczas „wielkości kwateruj ono we ” w, x, y, z dla iloczynu C mogą być wyznaczone ze wzoru '—W' f M X 0 1 2 = . Wj . W2... Wj,.. Wn ( ) y Ol z . .0) gdzie Wi x, y t - x t W i - Z i w , = y* (3) Zi "W i ~ x t

- Z i -yt w. Po znalezieniu w, x, y, z ze wzoru (2) wartość iloczynu C może być obliczona według wzoru (1). W Ł dla macierzy krakowjanów obroto­ wych p q r przedstawiają się nader prosto. Przejście od wzorów pod­ stawowych Gaussa trygonometrj i sferycznej do wzorów D el ambr e’a (w nowej postaci) może być uważane za szczególny przypadek podanego tu przekształcenia. Główne zastosowanie niniejszego przekształcenia polega na możno­ ści dwojakiego obliczenia iloczynu C, występującego w zagadnieniach astronomji, dotycżących zamiany współrzędnych sferycznj^ch. (Posiedzenie Akademji 12. XXI. 1927 r.)

Janusz Pagaczewski. Prowizoryczne elementy gwiazdy zmiennej typu Algola TV Monocerotis 29.

Zmienność tej gwiazdy odkryta została w r. 1923 na drodze foto­ graficznej przez S. Bielawskiego. Autor śledził za nią w Obserwatorjum Krakowskiem zapomocą lunety harvardzkiej o 203 mm otworu w okre­ sie czasu od 14. I. 1926 do 30. X. 1927, przyczem dokonał 83 obser- wacyj jasności w ciągu 41 nocy. Opracowanie tych obserwacyj daje pro­ wizoryczne elementy (n. e. a.) 111 inim u m = 4 5 7 5 7 d' 7 6 o -|- 6d'2702 E, z gra­ nicami błędu równemi odpowiednio 6 jedn. i 1 jednostce na ostatniem miejscu. Czas trwania zaćmienia wynosi w przybliżeniu C36 doby, zaś amplituda zmian wynosi przeszło 1 1/2 wielkości. W pełnym blasku jasność gwiazdy wynosi tylko 11 i/a wielkości i użyta luneta okazała się za mała do śle­ dzenia zmiennej podczas głębszych faz zaćmienia. (Posiedzenie Akademji 12. X II. 1927 r.)

J. Mergentaler. Obserwacja ,,zielonego błysku “ zachodzącego Księżyca.

W dniu 2 grudnia 1927 r. p. Mergentaler obserwował na Stacji Astronomicznej na Łysinie zachód Księżyca przez 13 cm wyszuki­ wacz komet Steinheila, przy temperaturze około — 3 stopni Cels. i wil­ gotności 25%. Powietrze było bardzo przejrzyste, na południowym ho­ ryzoncie ostro występowały Tatry, na zachodzie zaś Babia Góra. Migotanie gwiazd było słabe, nawet w pobliżu poziomu. Księżyc, lekko tylko za­ barwiony na rdzawo-żółty odcień, zachodził za ostro widoczne zbocze 181 górskie, pokryte miejscami gęstym lasem. W chwili, gdy ostatni punkt jasny ostrego rogu Księżyca znikał za grzbietem góry, wystąpiło wyraźne rubinowo-czerwone zabarwienie, które w przeciągu 2— 3 sekund przeszło całą skalę widma, i ostatni promień zabłysnął silnie niebiesko-zielonetn światłem. Nocy następnej przy zachodzie Księżyca na horyzoncie były mgły, przy których zjawisko się nie powtórzyło. (Posiedzenie Akademji 12. X II. 1927 r.)

Z wyjątkiem pracy Cz. Białobrześkiego oraz ostatniej pracy J. Witkowskiego i K. Kordylewskiego, streszczonych przez samych autorów, inne prace streścił T. Banachiewicz.

Autoreferat prof. Czesława Białobrzeskiego.

Potężny rozwój fizyki w bieżącem stuleciu nie pozostał bez wpływu na astrofizykę. Od lat kilkunastu trwa, głównie w Anglji, ożywiony ruch naukowy na polu badań nad teoretycznemi zagadnieniami astro­ fizyki. Zapoczątkował je Homer Lane jeszcze w r. 1870 rozprawą pod tytułem „On the theoretical Temperature of the Sun". Rezultaty dawniejszych badań zebrał i opracował R. Emden w książce „Gaskugeln" wydanej w r. 1907, która zamyka pierwszy okres rozwoju teorji Słońca i gwiazd rozpatrywanych jako kule gazowe. Rozprawa Cz. Białobrzeskiego z r. 1913 zatytułowana „Sur l'equi- libre thermodynamiąue d'une sphere gazeuse librę" może być uznana, jako przejście do nowego okresu; w niej po raz pierwszy została wy­ świetlona doniosła rola, jaką gra ciśnienie promieniowania w teorji równowagi Słońca i gwiazd. Znakomite badania Eddingtona, Meg Nad Saha, feansa i innych wypełniają nowy okres rozwoju teorji. Wykład osiągniętych rezultatów stanowi przedmiot dwu doskona­ łych książek: Emdena „Thermodynamik der Himmelskórper" (Encyklo­ pedie der mathematischen Wissenschaften, Bd IV, 2B, Heft 2) oraz Eddingtona „The internal Constitution of the Stars" (Cambridge, 1926; jest tłumaczenie niemieckie). W roku ubiegłym Cz. Białobrzeski ogłosił nową pracę z dziedziny omawianej p. t. „Fluctuations thermodynamiąues et radiation des etoiles" (Bulletin de 1’Acad. Polonaise des Sciences et des Lettres, A., 1927). Treść jej w krótkim zarysie jest następująca. Obserwacja astronomiczna odsłania fakt znamienny, że promienio­ wanie gwiazd obliczone na jednostkę masy okazuje znaczne różnice. Porównajmy naprz. Słońce z Kapellą (raczej z jej składową jaśniejszą, ponieważ jest to gwiazda podwójna). 182

Obadwa ciała niebieskie należą do tego samego typu widmo­ wego (O). Kapella jest gwiazdą olbrzymią, albowiem jej gęstość jest 620 razy mniejsza od gęstości Słońca, masa zaś jest 4,18 razy większa. Stosunek teoretyczny średnich temperatur jest 4,3, przyczem tempera­ tura słońca jest wyższa. Z porównania jasności bezwzględnych wynika, że Kapella na każdy gram swej masy promieniuje w sekundzie 58 ergów, Słońce zaś tylko 1,9 erga, czyli 30,5 razy mniej. Taki stosunek promieniowań wydawał się niezrozumiałym; przy­ puszczano, że promieniowanie obliczone na gram powinno wzrastać wraz z rosnącemi temperaturą i gęstością, zatem Kapella winna by była promieniować nader słabo w porównaniu ze Słońcem; tymczasem rzecz ma się wręcz odwrotnie. Eddington uważa to jako „awkward para- doxe". Cz. Białobrzeski w swej rozprawie usiłuje wytłumaczyć owe sto­ sunki przez zgłębienie mechanizmu promieniowania gwiazdy. Teorja ustroju gwiazd jest oparta na założeniu, że obszary wewnętrzne gwia­ zdy, z wyjątkiem warstw zbliżonych do powierzchni, znajdują się w sta­ nie nader bliskim równowagi zarówno mechanicznej jak cieplnej. Stąd wynika, że, jeśli wydzielimy wewnątrz gwiazdy niewielki obszar, to w każdej chwili ilość energji wypromieniowanej przez materję obszaru równa się ilości energji pochłoniętej. Otóż materja składa się z niezli­ czonych cząstek znajdujących się w ruchu nieuporządkowanym podle­ głym prawom prawdopodobieństwa. W tych warunkach zawsze istnieją fluktuacje, odstępstwa od doskonałej równowagi. W szczególności, w danym obszarze przeważa z biegiem czasu albo emisja albo absor­ pcja. W każdej chwili wewnątrz gwiazdy są rozsiane wszędzie takie ogniska emisyjne lub absorpcyjne. Łatwo zrozumieć, ze energja wy- promieniowana przez ogniska emisyjne nie zostanie w całości pochło­ nięte przez absorpcyjne, lecz część jej, wprawdzie nieznaczna, wydo­ stanie się na powierzchnię gwiazdy i stąd w przestrzeń otaczającą. Ilość ognisk emisji jest proporcjonalna do objętości gwiazdy i tem się tłu­ maczy fakt, że na daną masę wypromieniowana nazewnątrz energja jest tem większa, im jest mniejsza gęstość gwiazdy. Wzrost temperatury wzmaga fluktuacje i promieniowanie zewnętrzne. Na energję S wypromieniowaną przez jednostkę masy Cz. Biało­ brzeski uzyskał wzór: a — a p '1! 5^, w czem p oznacza średnią gę­ stość, T — średnią temperaturę gwiazdy. Zgodność jego z danemi obserwacji jest zadowalająca. ROZDZIAŁ CZWARTY. Rzut oka na potrzeby obserwatorjów w Polsce. Na poprzedzających stronicach opowiedzieli o swych pracach i troskach kierownicy naszych zakładów astronomicznych, złożywszy się w ten sposób na cenny materjał źródłowy dla charakterystyki współ­ czesnego stanu astronomji w Polsce. Na podstawie tego bogatego ma­ terjału postaramy się tu wysnuć pewne wnioski ogólne. Pierwsze, a zarazem zasadniczej wagi pytanie, jakie nasuwa się czytelnikowi sprawozdań, jest: czy też dzisiejsza astronomja polska stoi na wysokości zadania, to jest czy poziom jej odpowiada aspiracjom kulturalnym i zasobom sił umysłowych naszego narodu? Na to pytanie, abstrahując od prac astronomicznych treści teoretycznej (o których sąd należy do przyszłości), oraz czysto rachunkowych, odpowiedzieć musimy, niestety, stanowczem nie. Oczywiście, wcale nie dlatego, aby polski 'uczony stał niżej od swego kolegi zagranicznego (jak to często, choć zupełnie niesłusznie, mniema publiczność) — bynajmniej tak nie jest, a raczej w rzeczywistości jest często zgoła przeciwnie —, ale z tego powodu, iż brak nam do pracy współcześnie zaopatrzonych warsztatów, a przy istniejących warsztatach za mało mamy odpowiednio usytuo­ wanych pracowników. Pogląd taki nasunąć może czytelnikowi pewne wątpliwości. Skoro, naprzykład, tu i owdzie odkryto w Polsce nowe gwiazdy zmienne, czyż obserwatorja nasze nie są zdolne korygować stanu wiedzy? czy od­ krycia takie nie świadczą o żywotności naszej astronomji? Zapewne, odkrycie jest odkryciem, i prawdą jest, iż w naszych warunkach pracy odkrycie gwiazdy zmiennej jest pięknym czynem, z którego, z punktu widzenia tych naszych warunków pracy, do pewnego stopnia dumni być możemy (i tak to w części ocenia zagranica). Ale przegląd literatury poucza, że odkrycia, u nas sporadyczne, gdzieindziej dokonywane są masowo. Czy więc gdzieindziej obserwatorowie są bystrzejsi? czy może baczniej śledzą za zjawiskami na niebie? Ani jedno, ani drugie. Tylko 184

gdzieindziej obserwatorja rozporządzają lunetami fotograficznemi, zapo­ mocą których utrwalają na kliszach stan nieba gwiaździstego w różnych czasach; przy przeglądaniu takich, nie pracą ludzką, lecz automatycznie spisanych kronik niebieskich, można wnioskować o zmianach, zaszłych wśród gwiazd, sposobami niemal fabrycznemi *). Inny przykład. Obser­ wator udaje się w Polsce na stację astronomiczną celem wyznaczenia jej położenia geograficznego. Obserwuje w ciągu wielu nocy, i otrzy­ muje wreszcie wynik, będący przyczynkiem naukowym, który się ko­ munikuje nawet Akademji. Rezultat jest bezsprzecznie — tylko że mając lepsze narzędzie, mógłby to samo uzyskać już może po jednej godzinie obserwacji. To znów kto inny lata całe obserwuje przebieg zaćmień jakiejś gwiazdy, by zbadać, jak się zmienia jej blask podczas zaćmień i otrzymuje wyniki, które z uznaniem podnosi literatura zagraniczna; gdyby jednak miał możność dokonania tych obserwacyj zapomocą do­ brego fotometru, wystarczyłoby do tego samego celu parę nocy. Uzna­ nie zaś zagranicy ma charakter, po części, oceny przymiotów osobistych naszego pracownika, i połączone jest z uczuciem wyższości względem warsztatu jego pracy, z którego notabene łacno powstać mogłoby le­ kceważenie naszych urządzeń państwowych, skoro zagranica spostrzeże się, iż taki prymitywny sposób pracy jest u nas regułą, nie wyjątkiem. Inny jeszcze obserwator wkłada wszystkie zasoby sił swoich w po­ miary pozycyj gwiazd, ale wyniki są drugorzędne, bo narzędzie za słabe. Jest to już tragedja. Przykłady powyższe, nie teoretyczne, lecz z praktyki zaczerpnięte, wyjaśniają już dostatecznie ubóstwo Polski w dziedzinie astronomji praktycznej. Spodziewać się należy, iż z chwilą ujawnienia takiego stanu rzeczy, opinja warstw inteligentnych naszego społeczeństwa popierać będzie astronomów w ich wystąpieniach do Rządu o niezbędne większe środki na podniesienie obserwatorjów. Gdyby równe obdzielenie wszyst­ kich obserwatorjów nowemi lunetami było niemożliwe, pierwszeństwo powinny mieć te zakłady, które 'mogą się wykazać pełnem wykorzy­ staniem posiadanych przez nie, choćby przestarzałych narzędzi, gdyż w ich rozporządzeniu i nowe instrumenty okażą się z pewnością naj­ bardziej wydajne. Z punktu widzenia racjonalnej organizacji pracy, zapewniającej maksymum wytwórczości przy minimum nakładów, należałoby przytem koniecznie stworzyć w Polsce „Narodowy Instytut Astronomiczny", któ­ ryby za swe wyłączne zadanie miał pielęgnowanie astronomji i geodezji astronomicznej**), gdyż zakłady szkół wyższych, siłą rzeczy zrosłe

*) Gdyby się udało ustawić na Łysinie narzędzie fotograficzne w cenie około 60 tysięcy złotych tylko, dogonilibyśmy rychło w tej dziedzinie zagranicę. **) Obszerniejsze umotywowanie patrz w artykule naszym w II tomie „Nauki Polskiej", Warszawa, 1919 r. 185 z miastami (a więc i z ujemnie na dostrzeżenia wpływającemi warun­ kami miejskiemi), i obciążone serwitutem zajęć dydaktycznych, mniej się nadają do wytwórczości naukowej na skalę państwową, chociaż i one, bez wątpienia, posiadać winny po jednem-dwóch współczesnych narzędziach naukowych. Rozdwajanie zakładów uniwersyteckich na oddziały: miejski i pozamiejski, jest celowe tylko w wyjątkowych oko­ licznościach. * Miljoner amerykański James Lick, fundator słynnego obserwa­ torjum na górze Hamiltona w Kalifornji (któremu zawdzięcza sławę swego nazwiska), miał na myśli pierwotnie nabycie samej tylko lunety, którą wystawiał sobie postawioną gdzieś na wieży i nawet nie zmonto­ waną paralaktycznie, — w przeświadczeniu, że alfą i omegą astronomji jest jedynie wielki teleskop. Lick'ów w społeczeństwie naszem nie mamy, wielkich, a chociażby średnich teleskopów również nam brak, ale po­ gląd Lick a na samowystarczalność narzędzi astronomicznych jest u nas praktycznie zrealizowany, gdyż na wszystkie zakłady astronomiczne mamy w Polsce wszystkiego 14 astronomów. Jeżeli z tej liczby odej­ miemy 6 — 7 profesorów, którzy wyjątkowo tylko mogą rozporządzać czasem na obserwacje, i uwzględnimy, że w wymienionej czternastce są też siły początkujące dopiero, to dojdziemy do wniosku, że na uprawianie astronomji obserwacyjnej pozostanie w całej Polsce tylko kilka osób z pełnemi kwalifikacjami. Posiadając pełne kwalifikacje nau­ kowe, i te osoby, z wyjątkiem jednej lub dwóch (na całą Polskę!) nie rozporządzają całym swoim czasem na prace fachowe, gdyż wysokość otrzymywanego uposażenia zmusza je do przyjmowania zajęć ubo­ cznych. Tak jest w Polsce, ale myliłby się bardzo, ktoby przypuszczał, że w następstwie wojny podobne stosunki panują i w innych krajach. Nie powołując się tu na państwa Zachodu, jak Anglję, Francję, Niemcy — z któremi pod względem zamożności Polska nie może iść w parantelę, wspomnimy tylko, że w sąsiedniej Rosji samo tylko obser­ watorjum centralne w Pułkowie pod Petersburgiem, liczy, wraz z od­ działami w Simeizie i Mikołajowie, stu przeszło pracowników! Taki stan rzeczy nie wymaga komentarzy; obok braku zakładów astrono­ micznych, wyłącznie pielęgnowaniu czystej nauki poświęconych (jakich Rosja np. posiada 6*), obok ważnych niedomagań instrumentalnych, posiada on swoją wymowę dla każdego obywatela, któremu leży na sercu życie kulturalne Narodu. To też wierzymy, że wywody nasze nie przebrzmią bez echa. Tad. Banachiewicz.

*) Obserwatorja w Pułkowie, w Simeizie, w Mikołajowie, Engelhardta pod Kaza­ niem, Instytut Rachunkowy w Leningradzie, „Obserwatorjum Astrofizyczne" w Moskwie. Wydawnictwa Obserwatorjum Krakowskiego (dalszy ciąg spisu na str. 184 tom u IV Rocznika). R edaktor: Tad. Banachiewicz. Okólnik No. 19. K. Kordylewski. Sur deux nouvelles etoiles yariables du type d’Algol. -— J . Gadomski. Stellas yariabile. — J. Pagaczewski. SS Librae. Okólnik No. 20. Th. Banachiewicz. Sur la confusion des temps et la maniere d’y remedier. — Th. Banachiewicz. Sur le calcul arithmometrique des orbites. — Th. B. Notice cri- tique. — Th. B. »Intermediate places«. Okólnik No. 21. L. Orkisz. Ephemeride de la Comete Orkisz (1925 c). Okólnik No. 22. T. Banachiewicz. Uber die Anwendbarkeit der Gylden-Brendel'schen Storungs- theorie auf die jupiternahen Planetoiden nebst kritischen Betrachtungen betr. der Arbeit J. Krassowski’s uber den Thuletypus. — J: Witkowski, J. Gadomski, /. Paga­ czewski,, K. Kordylewski. Stellas variabile. — K. Kordylewski, Z. Eckstein. La liebulosite en Scandinayie dans la zone de totalite de 1’eclipse de Soleil du 29 ju in 1927.

Okólnik No. 2 J. K. Kordylewski. Uber den noraartigen Veranderlichen 1 . 1926 Corvi in der N ahe von S Corvi. — T. Banachiewicz. V ar i, 1926 Corvi. — J. Gadomski, J. Paga­ czewski. Stellas Variabile. Okólnik No. 24. Th. Banachiewicz. La Trigonometrie splieriąue et les voies nouyelles de l’Astro- nomie mathematiąue (resume). — J. Gadomski. Stellas yariabile. — T. Banachiewicz. Polska wyprawa na zaćmienie Słońca 1927 VI. 29. do Laponji Szwedzkiej (Expedition polonaise pour observer 1’eclipse de Soleil 1927. VI. 29 en Laponie Suedoise). — Notices personnelles. Okólnik No. 25. Thadee Banachiewicz. Les relations fondamentales de poligonometrie spherique et les systemes de Gauss et de Delambre de trigonometrie splieriąue (extrait des Comptes Rendus de l’Academie a Paris suiyi de quelques explications et developpe- ments). — J. Witkowski. Occultations of 6 G. Librae by Jupiter and his third Sate- llite, 19 11, A ugust 12 —13 . — J. Gadomski, K. Kordylewski, J. Mergentaler. Stellas yariabile. — Banachiewicz. Bruch in der Zahlung der Julianischen Tage. — Le Co- mite National Astronomique de Pologne.

Okólniki Obserwatorjum Krakowskiego rozsyłane Są gratis, w kraju i zagranicą, instytucjom i osobom, z któremi Obserwatorjum W3’mienia swoje wydawnictwa. Po- zatem wysyła się je na życzenie, bez zobowiązania na stałe, osobom, które złożą wydatniejszą ofiarę na Narodowy Instytut Astronomiczny im. Kopernika. 187

Rocznik Astronomiczny na rok 1925, tom IV . Efemerydy. —- K. Kordylewski. Planety w r. 1925 (z 6 mapkami). — T. B. K o­ meta Wolfa. — E . Pahlen. Nieskończoność wszechświata a teorją względności (tł. dr Reutt-Witkowska). — M. Kamieński. Stulecie Obserwatorjum Warszawskiego (1825— 1925). Historja powstania i krótki rys dziejów. — J. Witkowski. Jak długo żyją gwiazdy? — Jan Gadomski. Gwiazdy zmienne oraz ich rozkład we Wszechświecie. — St. Andruszewski. Mars w roku 1924 podług spostrzeżeń Obserwatorjum Astronomi­ cznego w Poznaniu. — H. N. Russell. Nowe fakty o życiu na Marsie (tł. dr. Z. R eutt- Witkowska). — Przypisek Redakcji do tego artykułu. — Władysław Gorczyński. Kilka wyników z wypraw aktynometrycznych polskich do strefy równikowej i do oaz Sahary. — Edward Stenz. O potrzebie obserwatorjum słonecznego. — Dezydery Szymkiewicz. Jak należy charakteryzować wilgotność klimatu? — Kazimierz Kordy­ lewski. Naukowa ekspedycja niwelacyjna Narodowego Instytutu Astronomicznego w lecie 1924. — T. B. Kometa Orkisza (1925 c) (z tablicą). — W ydawnictwa Obser­ watorjum Krakowskiego. — Sprawy Narodowego Instytutu Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika. — Składki na Narodowy Instytut Astronomiczny. — Statut Polskiego Towarzystwa Astronomicznego. — Towarzystwo Miłośników Astronomji. — Tabele pomocnicze i objaśnienia. — Skorowidz rzeczowy i nazwisk. Calendarium Rocznika Astronomicznego Obserwatorjum Krakowskiego na rok 1926. Efemerydy. — Tad. Banachiewicz. Dokładny czas zapomocą radjo. — Kazimierz Kordylewski. Planety w r. 1926 (z 5 mapkami i 1 tablicą).

Calendarium Rocznika Astronomicznego Obserwatorjum Krakowskiego na rok 192J. Efemerydy. — Tad. Banachiewicz. Dokładny czas zapomocą radjo. — Planety w r. 1927 (z 5 mapkami i 1 tablicą).

Dodatek Międzynarodowy do Rocznika (Supplemento Internationale No. 4). Praefatione — Stellas variabile: Numero de die secundum novo era astronomico. — Ephemerides de 90 stellas variabile de Algol typo pro 1926. — Indice de stellas ephemerisato. — Basi de ephemerides. — Minima de 9 Algolidas cum longo periodo. — Adnotationes. — Tabulas auxiliare ad calculos arithmometrico (cum formulas de novo genere): Obliąuitate de ecliptica. —• Coefficientes praecessionale. — Usu de tabulas praecedente. — Libratione optico de Luna. Dodatek Międzynarodowy do Rocznika (Supplemento Internationale No. 5). Praefatione. — Stellas yariabile: Numero de die secundum novo era astronomico. — Ephemerides de 264 stellas eclipsiale pro 1927. (21 stellas cum brevi periodo, 20 stellas cum longo periodo, 133 stellas cum medio periodo, 90 stel­ las australe cum declinatione infra 230). — Indice de stellas ephemerisato et basi de ephemerides. — Adnotationes. — 79 stellas eclipsiale sine ephemeride. — T a­ bulas auxiliare ad calculos arithmometrico (cum formulas de novo genere): Obliąuitate de ecliptica. — Coefficientes praecessionale. — Usu de tabulas praecedente. — Libratione optico de Luna. Dodatek Międzynarodowy do Rocznika (Supplemento Internationale No. 6). Praefatione. — Stellas variabile: Numero de die secundum novo era astronomico. — Ephemerides de 301 stellas eclipsiale pro 1928. (29 stellas cum brevi periodo, 24 stellas cum longo periodo, 149 stellas cum medio periodo, 99 stellas australe cum declinatione infra 230). — Indice de stellas ephemerisato et basi de ephemerides. — Adnotationes. — 72 stellas eclipsiale sine ephemeride. — Tabu­ las auxiliare ad calculos arithmometrico (cum formulas de novo genere). — Obliąuitate de ecliptica. — Coefficientes praecessionale. — Usu de ta­ bulas praecedente. — Coordinatas selenographico. — Occultationes de stellas per Luna. — Corrigenda. 188

Pozatem opublikowano: w Bulletin International Polskiej Akademji Umiejętności: T. Banachiewicz — La trigonometrie splieriąue et les voies nouvelles dans 1’astronomie mathematiąue. (Ser. A, 1927 r.). J. Gadomski — RZ E ridani ( = E ri 13). (Ser. A, 1926 r.). „ „ —• Z Vulpeculae (= V ul 9). (Ser. A, 1927 r.). — Z H erculis (= H er 9). (Ser. A, 1927 r.). w Acta Astronomica (Kraków): Th. Banachiewicz — Oueląues remarąues sur un memoire de Viliew (f) con- cernant la theorie des orbites. (Ser. c, Vol. 1). Th. Banachiewicz — Zur angenaherten Bahnverbesserung. (Ser. c, Vol. 1). „ „ — Uber die Behandlung mehrfacher Losungen des Kometen- problems bei Bauschinger. (Ser. c, Vol. 1). J. Gadomski — RR Vulpeculae (Ser. c, Vol. 1). _ Algolidae (SV Tau, RW Mon, Y Cam, S Cne, RZ Set, Y Cyg, RY Aqu, TW And, Z Vul). (Ser. c, Vol. 1). J. Gadomski — Nova Cygni III (1920). (Ser. b, Vol. 1). K. Kordylewski — Neuer Veranderlicher oder Nova bei S Corvi (Ser. c, Vol. 1). Janusz Pagaczewski — BR Cygni. (Ser. cr Vol. 1). J. Witkowski — Elements provisoires de XZ Aąuilae nouvelle variable du type Algol. (Ser. c, Vol. 1). J. Witkowski, K. Kordylewski — Corrected orbit and ephemeris of Comet 1925 c (Orkisz). (Ser. c, Vol. 1). w Comptes Rendus Akademji Paryskiej: Th. Banachiewicz — Les relations fondamentales de polygonometrie splieriąue et les systemes de Gauss et de Delambre de trigonometrie spheriąue. (T. 185, seance du 21 novembre 1927). w Verhandhmgen der zweiten Tagung der Baltischen Geodatischen Kommission: T. Banachiewicz — Uber die pan-europaische Zeit (Vorschlag zur Vereinheit- lichung der Zeitzahlung in Europa). (14. VIII. 1926 r.), ■w Academia pro interlingua, 1927 r., Nr. 4, to samo, w języku pomocniczym interlingua. w Beobachtungs-Zirkular der Astronoinischen Nachrichten: 1925, Nr. 26. T. Banachiewicz. S Eąuulei. 1925, Nr. 28. T. Banachiewicz. Komet 1925 c (Orkisz), obserwacja i poprawka efemerydy. 1925, Nr, 28. BN, AC Scuti Sobiesii, SS Librae. „ Nr. 29. Komet 1925 c (Orkisz), obserwacja i poprawka efemerydy. „ Nr. 37. Przedruk efemerydy komety Orkisza według Acta Astronomica. „ Nr. 42. Telegram o odkryciu komety Wilka. „ Nr. 43. Elementy komety Wilka według telegramu T. Banachiewicza, „ „ Obserwacja kom ety W ilka J. Witkowskiego. 1926, N r. 8. Telegram o odkryciu Nowej 1. 1926 Corvi. „ Nr. 12. Witkowski, Kordylewski. Efemeryda komety Orkisza. „ Nr. 21. L. Orkisz. Efemeryda komety 1925 c (Orkisz, według Okóln. Obs. Kr. Nr. 21. 1926. Nr. 30. Th. Banachiewicz. KometariscŁes Objekt (telegram o obserw. Wilka). 1927. Nr. 10. T. Banachiewicz. 1. 1926 Corvi (telegram). „ Nr. 23. T. Banachiewicz. Sonnenfinsternis 1927 Juni 29 (telegr. z Póijus). W Sprawozdaniach Polskiej Akademji Umiejętności wydrukowano streszczenia: T. Banachiewicz — Metoda arytmometryczna wyznaczania orbity parabolicznej z dwóch pozycyj heliocentrycznych (4. I. 1926 r,). 189

— Wyniki nowych dociekań nad zagadnieniem o potrójnem wyznaczeniu orbity parabolicznej w sześciu danych (4. I. 1926 r.). — Zastosowanie wzorów nowego rodzaju do interpolacji wielomianów (1. II. 1926 r ). — O rozprawie Volkela nad ważeniem się Księżyca (1. III. 1926 r.). — Uwagi o pracy p. Puiseux nad ważeniem się Księżyca (12. IV. 1926 r.). — Projekt \ijednostajnienia rachuby czasu w Europie. (3. I. 1927 r.). — O pewnem twierdzeniu Poincarego z teoiji przypływów morskich (7. III. 1927 r.). — Trygonometrja kulista a nowe metody w astronomji matematycznej. (3. X. 1927 r.). — Układy Gaussa i Delambre’a w poligonometrji (7. XI. 1927 r.). — O przekształceniu zasadniczem iloczynu macierzy-krakowjanów (12. XII. 1927 r.). — O ujęciu problemu rozwiązań wielokrotnych przy stosowaniu metody Olbersa w nowem wydaniu »Wyznacz. Orbit« J. Bauschingera (6. II. 1928 r.). — Dwa elementarne zastosowania wzorów nowego rodzaju (2. IV. 1928 r.). J. Gadomski i K. Kordylewski — Odkrycie nowej gwiazdy zmiennej w konste­ lacji Eridanus (12. IV. 1926 r.). J. Gadomski — O gwieździe zmiennej RZ E ridani ( = 18). (5. V II. 1926). — Z Vulpeculae. (7. II. 1927). — O gwieździe zaćmieniowej Z H erculis (7. III. 1927). K. Kordylewski — Wyniki obserwacyj nad dwiema nowemi gwiazdami zmien- nemi w konstelacji Tarczy Sobieskiego (6. VII. 1925 r.). — Wyniki obserwacyj nad gwiazdą zmienną TU Jednorożca (4. I. 1926 r.). — Odkrycie zmiennej, względnie nowej gwiazdy w konstelacji Kruka (1. III. 1926 r.). — Wyniki badań nad gwiazdą zmienną AL Aquilae (14. VI. 1926 r.). — Elementy zmienności dwóch Algolid w gwiazdozbiorze Tarczy Sobie­ skiego (7. X I. 1927 r.). J. Mergentaler — Obserwacja »zielonego błysku<• zachodzącego Księżyca (12. X II. 1927 r.). Janusz Pagaczewski ■— Prowizoryczne elementy gwiazdy zmiennej typu Algola TV Monocerotis 29. (12. X II. 1927 r.). J. Witkowski — O nowej gwieździe zmiennej XZ Aąuilae (9. X I. 1925 r.). — Współrzędne geograficzne Stacji Astronomicznej na Łysinie (5. VII. 1926 r).. — Zakrycie gwiazdy 6 G Librae przez Jowisza oraz jego satelitę Ganime­ desa w dniach 12—13 sierpnia 1911 r. (7. X I. 1927 r.).

W Public, de l’0bserv. Engelhardt de l’Univ. de Kazan, Nr. 11, wydrukowano (bez uprzedniego porozumienia się z autorem) dokonany przez M. A. Graczewa wyciąg z rozprawy T. Banachiewicza p. t. »Stała refrakcji i szerokość geogr. Obser­ watorjum Engelhardta etc. (po ros.)«, według rękopisu, pozostałego w Kazaniu. W tymże zeszycie Publications omawia A. A. Jakowkin wyniki pięcioletnich tamtejszych obserwacyj heljometrycznych T. Banachiewicza nad Księżycem. W Astronom. Nachrichten Nr. 5 5 3 3 F. Angelitti analizuje T. Banachiewicza Ta­ blice do rozwiązywania równania Gaussa. 190

Artykuły popularne.

W Kosmosie, tom 52, zesz. 1, 1927 r .: T. Banachiewicz — O przyśpieszeniu wieko- wem Słońca i teorji Darwina ewolucji Księżyca.

W Przyrodzie i Technice, rok V: Dr. Jan Gadomski. Zorza polarna; rok VI: J . G. Zgon polskiego astronoma.

W Uranji: Dr. J. Gadomski. Algol (p Persei), 1926, Nr. 4; tenże — Gwiazda zaćmie­

niowa p Lyrae 1927, Nr. 3; Janusz Pagaczewski — Zaćmienie Słońca, 1927 r., Nr. 2. Ponadto wydano niniejszy »Rocznik Astronomicznym (tom V.).

Składki na Narodowy Instytut Astronomiczny im. Mikołaja Kopernika.

Nieliczni pracownicy naukowi polscy, w szczególności ci, którzy zajmują sta­ nowiska kierownicze, mają tyle obowiązków, że czteroosobowy nasz Komitet do zbierania funduszów na N. I. A. nie mógł rozwinąć szerszej działalności w kierunku propagandowym i składki na Instytut nie objęły dotychczas szerszych kół społe­ czeństwa. Fundusz Instytutu powiększył się mimo to znacznie od czasu, kiedyśmy ostatni raz o nim na tem samem miejscu pisali, głównie przez subwencję ze strony Wydziału Kultury Magistratu m. Warszawy, ale też i dzięki ofiarności społeczeństwa, świadczącej, że hasło Obserwatorjum Narodowego cieszy się głębszą sympatją wśród naszej inteligencji: byle tylko zapukać, a grosze, i nietylko grosze, sypią się. Gdyby zaś jeszcze inne Magistraty, Gminy itp. poszły za przykładem Stolicy, fundusze Instytutu pozwoliłyby na podjęcie ważnych zadań. Od czasu wykazu składek, wydrukowanego w tomie IV Rocznika Astronomicz­ nego na str. 187, wpłynęły na konto Narodowego Instytutu Astronomicznego, Nr. 6600 w P. K. O., następujące ofiary, wymienione w porządku chronologicznym: z ł. gr. A. F. Rochm iński (pseudonim) (za 325 o b y w a te li)...... 13 — Ks. Józef Lenartowicz (f) (Tarnów) ...... 6 — Kurs wakacyjny nauczycieli szkół powszechnych (za 750 obywateli) . . 30 — Inż. Karol Stadtmiiller (za 250 obywateli)...... 10 — Geodeta Mikołaj Kowal-Miedźwiecki...... 4 — Franciszek B e d r n i k (Zubrzyca G ó r n a ) ...... 4 — Tadeusz Dzwonkowski (Poniec) (za 250 obyw ateli)...... 10 — Janusz Pagaczewski...... 6 — Tadeusz Czapliński (Puławy) ...... 4 — Fr. Króliszewski (Nieszawa) ...... 2 — Stanisław F i c k i (Zakopane) ...... 1 — Księgarnia Polska Bernarda Połonieckiego we L w ow ie...... 4 — Mieczysław K o w a lc z e w s k i...... 2 — Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: A. Rumiński 10; prof. T. Banachiewicz 2; A. F. Rochmiński 2; prof. K. Za­ krzewski 2; Dr. J. Handelsmann 2; prof. W ł. Stożek 2; E tuś Stożek 0-04; Mulek Stożek 004; H. Weber 0'60) (za 517 obywateli) ...... 20 68 Pensjonat Sanato w Zakopanem (za 694 obyw ateli) ...... 27 ' 78 Do przeniesienia...... 144 46 191

Z}. gr. Z przeniesienia...... 144 46 Prof. Juljan Pagaczewski (5; wpłacił na jego ręce doc. Dr. A. B o c fa­ n a k 5) (za 250 obyw ateli)...... 10 —• A ntoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: A. F. Rochmiński 10; J. Jagielski 1; T. Stępniewski 1; D. Stępniewska 0‘40; F. Białosiewiczowa 0'60) (za 325 obywateli)...... 13 — A ntoni Chromiński (wpłacili na jego ręce; O. Zacharewicz 5; A. F. Rochmiński 1‘0 5 ) ...... 6 05 Prof. T. Banachiewicz (wpłacił na jego ręce: Wł. Procy k) ... 4 — Tadeusz Rakowiecki (O lk u s z )...... 5 _ Prof. G. Przychocki ( G r o m n ik ) ...... 5 _ Kazimierz Kordylewski (wpłacił na jego ręce Dr. F. Kępiński 10) (za 250 obywateli) . . . • ...... 10 __ K arol Szteinbok (za 1250 obywateli)...... 50 _ Dr. K. Jantzen (za 250 obyw ateli)...... 10 _ Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: J. Rogowicz 20; T. Łub a 4; S. S z e 1 ą g o w s k i 4; A. C. 0'05) (za 701 obyw ateli). 28 05 Drukarnia i Litografja »Jan Cotty (Warszawa) (za 625 obywateli). . . 25 _ Prof. Władysław Gorczyński (za 625 o b y w a te li)...... 25 __ Ludw ik S k a z a ...... 5 _ A ntoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 1; O. Za­ charewicz 5; A. F. Rochmiński 13-05) (za 476 obywateli) . 19 05 Faustyn R a s i ń s k i ...... 4 __ Dr. Bronisław Miętus (Myślenice) (za 250 obyw ateli)...... 1 0 __ Antoni Brydziński (1; wpłacili na jego ręce: M. Ściechowska 1; L. Bigoszewska 0'50; W. Przybyłowicz 1; A. Orłow­ ski 1; F. Branny 1; K. Humeniak 1; E. Baranowicz 1; L. Śliwiński 1; B. Sitkowski 1-50) (za 250 obywateli) . 10 — Dr. Felicjan Kępiński (za 250 obyw ateli) ...... 10 »Co możemy« od urzędników I biura kontowań obrotu czekowego P. K. O. Warszawa, (za 804 obyw ateli) ...... 32 14 Dr. Edward S t e n z (za 250 obyw ateli...... 10 _ Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 1; O. Za­ charewicz 5; A. F. Rochmiński 13; A. C. 0'05) (za 476 o b y w a te li) ...... 19 05 Janusz Pagaczewski (za 250 obyw ateli) ...... 10 _ Dr. Felicjan Kępiński (za 250 obyw ateli) ...... 10 Leon S ta c h o w sk i...... 5 __ Dr. Leon Hufnagel ...... 5 __ VIII kl. Gimnazjum III w Tarnowie (za 331 obywateli)...... 13 25 Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 1; O. Za­ charewicz 5; A. Grzeżewski 6 ; F. Kępiński 10; J. Gniewkowski 4; A. F. Rochmiński 13; A. C. 0’05) (za 976 o b y w a te li ) ...... 39 05 Prof. T. Banachiewicz (wpłacili na jego ręce: S. Kosińska-Bar- ttiicka 20; Ł. Matkiewicz (Pułkowo) 10; L. Okulicz 10) (za 1000 obywateli) ...... 40 _ Administracja Rocznika Astronomicznego w Krakowie (za 750 obywateli) 30 — Mieczysław K o w a 1 c z e w s k i ...... 6 — Prof. Czesław Białobrzeski (za 250 obywateli) ...... 10 — Do przeniesienia...... 623 10 192

Z3. gr. Z przeniesienia ...... 623 10 Wł. D o 1 e ż a 1 (Łowicz) (za 750 o b y w a te li)...... 30 — Stanisław Pagaczewski...... 1 — Ks. Dziekan Zdzisław Zakrzewski (W o lszty n )...... 4 — Dr. Edw ard S t e n z (za 250 o b y w ateli)...... 10 — Czesław Ł ą c k i (Skarszewy) (za 250 obywateli) ...... 10 — Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 2; O. Za­ charewicz 5; A. Grzeżewski 2; J. Stern 2; M. B u- szowa2; F. Kępiński 10; A. Zapolska 0'40; A. C. 0'05) (za 911 obyw ateli)...... 36 45 Salezjański Zakład Wychowawczy w Różanymstoku ...... 1 — Rodzina kursu IH -go w S zczeb rzeszy n ie...... 1 30 E. Loth (Pabianice) (za 250 obyw ateli)...... 10 — Il-g i kurs Sem inarjum Naucz, w S zczeb rzeszy n ie...... 1 15 Dr. Leon H u f n a g e l ...... 5 — Pracownicy Wydziału Morskiego w Nowymporcie (za 1000 obywateli) . 40 — NN. z Gdyni (za 250 o b y w a te li)...... 10 — Dyrekcja Polskiego Gimnazjum miejskiego im. Królowej Jadwigi w Prze­ myślanach ...... 4 — Erw in K a u f m a n ...... ■ ...... 1 — Szkoła powszechna w W oli R z ę d z iń s k ie j...... 5 — Por. Spychała...... 0 80 Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 1; O. Za-- charewicz 5; F. Kępiński 10; A. F. Rochmiński 13; A. Grużewski 2; W. Szelągowska 4; A. C. 0'05) (za 876 o b y w a te li) ...... 35 05 Janusz Pagaczewski ...... 4 — Aleksander Treliński (■)•) (Przeworsk) (za 375 o b y w a te li)...... 15 — Janusz Pagaczewski...... 5 — Ks. Dr. Bolesław Strzeszewski (Płock) (za 250 obywateli). .... 10 — Leon Butrymowicz ( P u ł tu s k ) ...... 2 63 Inż. E. Salmonowicz (Krotoszyn)...... 3 — W itold Łukaszewicz (Bydgoszcz) ...... 5 — H alina B lu m e n th a l...... 5 — Izabella Łukaszewicz (B y d g o szcz)...... 1 — W ładysław Niebrzydowski...... 5 — Franciszek L i a n a ...... 5 — Prof. Adam Pichór (Wieliczka) (za 500 o byw ateli)...... 20 — Stefan C h c i u k, dyrektor Sem. naucz, w M ysłowicach ...... 1 — Pracownicy Działu Technicznego Banku Polskiego w Warszawie (za 400 obywateli) ...... 16 — F erdynand Barberowski ...... 4 — Ks. Józef Lenartowicz (f) (T a rn ó w )...... , . 6 — Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 1; O. Za­ charewicz 5; F. Kępiński 10; A. F. Rochmiński 13; A. Grużewski 2; A. C. 0-05) (za 776 obyw ateli)...... 31 05 Inż. M. Kraszewski (Sobieszynie) (za 250 obywateli) 10 — Dyrekcja Gimnazjum II w Jarosławiu ...... 3 20 Jan F a r e t (Konin) (za 305 obyw ateli) ...... 12 20 D rukarnia Związkowa w Krakowie (za 250 o b y w a te li)...... 10 — Do przeniesienia...... 1002 93 193

Zł. gr Z przeniesienia ...... 1002 93' Eugenjusz G r a b d a ...... 1 — Inż. Karol Stadtmiiller...... 5 — Leon Zajączkiewicz (S iersza)...... 4 20 Józef Stawowczyk (K c y n ia ) ...... 2 — A ntoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 1; O. Za­ charewicz 5; F. Kępiński 10; A. F. Rochmiński 13; E. Rybka 5; M. Łobanow 1; L. H ufnagel 5; A. Gru- żewskil; W. Szelągowskal; A. C. 0'05) (za 1051 obywateli) 42 05 Jerzy Karch (S k o c z ó w )...... 1 — KI. VI Gimnazjum im. Asnyka w B i a ł e j ...... 6 — Em il Kraul (Tomaszów M a z . ) ...... 0 50 VIII kl. Gimnazjum III w Tarnowie (za 431 obywateli) ...... 17 25 Franciszek B rablec...... 2 — Bolesław Kaczanowski (M ikaszew icze)...... 2 — M uzeum im. Dzieduszyckich we L w o w ie ...... 2 — Dr. S ta n is ła w ...... z R y b n ik a ...... 4 20 Mieczysław Kowalczewski (za 250 o b y w a te li) ...... 10 — Uczeń Zdzisław B ą k o w s k i...... 2 50 W ładysław Grąbczewski (wpłacili na jego ręce uczniowie kl. VIII Państw. Gimnazjum im. B. Prusa w Skierniewicach) (za 612 oby­ wateli) ...... 24 50 Inż. K. H o lz e r ...... 2 — H elena O t o c k a (za 250 o b y w a te li)...... 10 — Redakcja »Przyrody i Techniki« we Lwowie (honorarja autorskie inż. L. Sadzyńskiego 8; prof. A. Kożdonia 25’20 oraz inne datki 5; potrą­ cono porto 0'40) (za 945 o b y w a te li ) ...... 37 80 Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 1; O. Za­ charewicz 5; F. Kępiński 10; A. F. Rochmiński 13; L. Hufnagel 5; A. Grużewski 3; M. Łobanow 1; W. Szelągowska 1; A. C. 0’05) (za 976 o b y w a te li)...... 39 05 A. R ojecki...... 3 — E. Frikke w S z y p k a c h ...... 5 20 Edw ard Drejewicz (Zofijówka) ...... 3 40 Wydział IX Magistratu m. st. Warszawy (za 125.000 obywateli) .... 5000 — Adolf Zaleski-Korziuk (W o łk o w y sk )...... 2 — Aleksander Treliński (f) (Przeworsk) (za 375 o b y w a te li)...... 15 — W ładysław Ostrowski (Leśna P o d l . ) ...... 4 20 Prof. T. Banachiewicz (wpłacił na jego ręce: Dr. A. Szwojnicki 15) 15 — Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 2; O. Za­ charewicz 10; F. Kępiński 10; A. F. Rochmiński 26; L. Hufnagel 5; A. Grużewski 1; M. Łobanow 2; E. Rybka 5; W. Szelągowska 2; A. C. 0'05) (za 1576 oby­ wateli) ...... 63 05 Major Szt. Gen. Stanisław Krzysik ( T o r u ń ) ...... 2 — Lucjan O r k i s z ...... 7 — Grono naucz. Gimn. Państw, im. E. Plater (Warszawa) (za 575 oby­ wateli) ...... • . . 23 — Aleksander Treliński (f) (Przeworsk) (za 375 obywateli) ...... 15 — Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 1; O. Z a- Do przeniesienia ...... 6375 83 13 194

Zł. gr. Z przeniesienia...... 6375 83 charewicz 5; F. Kępiński 10; A. F. Rochmiński 13; M. Łobanow 1; W. Szelągowska 1; A. C. 0-05) (za 776 ob y w ateli...... 31 05 A. Rojecki (W iln o )...... 3 — Geodeta Mikołaj K o w a 1 - M i e-d ź w i e c k i (za 375 obywateli) .... 15 — Major Szt. Gen. Stanisław Krzysik ( T o r u ń ) ...... 1 — W itold Dąbrowski (Borszczów) (za 625 obywateli)...... 25 — Prof. T. Banachiewicz (wpłacił na jego ręce: St. Andruszewski 11-05) (za 276 o byw ateli)...... 11 05 Geodeta Mikołaj Kowal-Miedźwiecki...... 5 — Prof. T. Banachiewicz (wpłacił na jego ręce L. O k u l i c z) . . , . 9 95 Mieczysław Kowalczewski (za 250 obyw ateli) ...... 10 — A ntoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 2; O. Za­ charewicz 10; F. Kępiński 20; A. F. Rochmiński 26; M. Łobanow 1; W. Szelągowska 2; A. C. 0'05) (za 1526 o b y w a te li) ...... 61 05 A. Rojecki (W iln o )...... 4 20 M arja Polaczkówna (L w ów )...... 4 — A ntoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 1; O. Za­ charewicz 5; M. Łobanow 1; M. Białęcki 1; A. F. Rochmiński 13; W. Szelągowska 1; A. C. 0-05) (za 551 o b y w a te li) ...... 22 05 III Gimnazjum w Tarnowie (za 300 obywateli)...... 12 — Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 1; O. Za­ charewicz 5; M. Łobanow 2; M. Białęcki 1; A. F. Rochmiński 13; W. Szelągowska 1; J. Biesiekier- s k i 1; A. C. 0'05) (za 601 obywateh)...... 24 05 Kazimierz Kordylewski (za 1804 obywateli) ...... 72 15 Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: S. Rylke 5; E. Gold- bergl; S. Fickil; S. Neumanu 2; T. Materii ickil; prof. S. S t r a s z e w i c z 2) (za 301 obyw ateli) ...... 12 05 Prof. T. Banachiewicz (przekazane z Wydziału ofiar »Kurjera War­ szawskiego*) (za 260 obyw ateli) ...... 10 40 Janusz Pagaczewski ...... 6 — Mieczysław Kowalczewski...... 4 — Pedagogjum Wielkopolskie w Bydgoszczy (za 550 obywateli)...... 22 — Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 1; O. Z ar charewicz 5; M. Łobanow 1; M. Białęcki 1; W. Sze­ lągowska 1; W. Stokowski 5; prof. I. Radziszewski 10; I. J a c o b i 10; Dyr. I. Goldman 50; A. F. Rochmiński 10; A. C. 0'05) (za 2351 obywateli)...... 94 05 Wydział IX Oświaty i Kultury Magistratu m. st. Warszawy (za 75000 o b y w a te li) ...... 3000 — Prof. T. Banachiewicz (wpłacili na jego ręce: S. Kosińska 12; J. Cybulski 5) (za 425 obywateli)...... 17 — N atalja Hedziówna (B ie lic a )...... i . 1 50 Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 1; O. Za­ charewicz 5; M. Łobanow 1; M. Białęcki 1; W. Sze­ lągowska 1; J. Michalski 10; prof. L. Wolfke 5; Dr. S. Do przeniesienia...... 9853 38 195

ZŁ gr. Z p rzeniesienia...... 9853 38 Bóbr 5; Dr. med. S. Szelągowski 5; J. Gniewkowski 1; A. F. Rochmiński 10; na bloczek powierzony Dyr. I. Gold­ manowi 95; A. C. 005) (za 3501 obywateli)...... 140 05 F. Kiełbik (T a rn ó w )...... 2 — Wydział IX Oświaty i Kultury Magistratu m. st. Warszawy (za 175.000 o b y w a te li) ...... 7000 — Dr. J. Gadomski (za 500 obywateli) ...... 20 — Dr. J. Gadomski (ofiara złożona przez ks. Antoniego Wilczkiewi- c z a, infułata z Bochni, po odczycie J. Gadomskiego) (za 5000 oby­ wateli) ...... 200 —■ Dr. J. Gadomski (zebrane po odczycie J. Gadomskiego w Bochni) (za 412 obywateli) ...... 16 50 Dr. J. Gadomski (zebrane po odczycie J. Gadomskiego w Kielcach) (za 422 obyw ateli)...... 16 88 Dyrekcja Państwowego Gimnazjum im. A. Witkowskiego w Jarosławiu (za 625 obyw ateli)...... 25 — Prof. T. Banachiewicz (wpłacili na jego ręce: Łukasiewicz 5; Niebrzydowski 10; Chromińska 008) (za 377 obywateli) 15 08 Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 2; O. Za­ charewicz 10; M. Łobanow 2; M. Białęcki 2; W. Sze­ lągowska 2; prof. F. Leja 5; Dr. S. Lam 10; Z. Zaran- kiewicz 2; prof. T. Banachiewicz 2; T. Luba 2; A. F. Rochmiński 20; na bloczek powierzony Dyr. I. Goldma­ nowi 50; A. C. 0'05) (za 2726 o b y w a te li ) ...... 109 05 Dr. Stanisław Krzysik ( T o r u ń ) ...... 2 — Tow. M iłośników Astronomji (za 1250 o b y w a te li)...... 50 — Kazimierz Kordylewski (wpłacił na jego ręce: prof. Kołupaiłło5) 5 — Antoni Kresopolski (Zakopane)...... 5 — Józef Wójtynek (M ik o łó w )...... 6 — W ydział ofiar »K urjera W arszawskiego« (za 9100 o b y w a te li)...... 364 — Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 2; O. Za­ charewicz 10; W. Szelągowska 2; A. Laude 5; S. Zie­ miański 2; H. Fleckówna 1; I. Fleckówna 004; I. K ę- pińska 1; na bloczek powierzony Dyr. I. Goldmanowi 25; A. C. 006) (za 1202 o b y w ateli)...... 48 10 A ntoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 2; O. Za­ charewicz 5; M. Białęcki 2; J. Kamiński 5; Ch. M. Międzyrzecki 5; J. Bratt 20; M. Wertheim 30; W. Szelągowska 1; A. C. 005) (za 1751 obyw ateli)...... 70 05 Prof. T. Banachiewicz (od Haliny Blumenthal za pośredni­ ctwem W ł. Niebrzydowskiego 5 ) ...... 5 — Kasyno urzędnicze firmy »Alfa« naftowej S-ki w Rypnem (za 250 oby­ wateli) ...... 10 — Prof. T. Banachiewicz (wpłacił na jego ręce kpt. Z. Górski 10) (za 250 obyw ateli)...... 10 — M ichał Baran (za 434 obywateli)...... 17 35 Z Wydziału ofiar »II. Kuijera Codz.« w Krakowie (za 250 obywateli) . 10 — Prof. T. Banachiewicz (wpłacił na jego rece prof. H. Arctowski 22'80) (za 570 o b y w o te li) ...... 22 80 Do przeniesienia...... 18023 24 13* 196

Zł. gr. Z przeniesienia...... , 18023 24 Prof. T. Banachiewicz (wpłacił na jego ręce: prof. W e i g e 1 5) . . 5 —• Dr. Antoni Szwojnicki (za 250 obywateli) ...... 10 — Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 2; Dr. E. Rybka 5; Dr. W. Jezierski 20; W. Szelągowska 3; O. Zacharewicz 10; B. Odębski 5; S. Czarnowski 2; na bloczek powierzony Dyr. I. Goldmanowi 10; A. C. 0 05) (za 926 obywateli) ...... 37 05 Prof. Antoni Wilk (wpłacili na jego ręce uczniowie kl. VIII Państw. Gimn. w Krakowie: J. Balicki 1; Z. Bąkowskil; K. Bo­ browski 1; S. Gut 1; Z. Jurczyński 1; J. Kozień 0'50; W. Król 1; S. Lewkowicz 2; M. Łapiński 5; J. Ma­ rz e c 0‘50; L. Nosek 1; F. Pautsch 3; H. Ringelheim 2y K. Sieczkowski 2; W. Siedlecki 2; J. Skimina 1; W. Tomek 1; M. Verstandig 1; S. Wysocki 1; M. Z a- dwórny 1; J. Zatheyl; A. Zimmetl) (za 775 obywateli) 31 — Prof. Antoni Wilk (wpłacili na jego ręce uczniowie kl. V A. III Gimn. Państw, w Krakowie: H. Barański 0'50; S. Bryliński 2'50; L. B u 1 w a 2; W. Dudzik 0'50; J. Gaweł 1; F. Karolus 1; J. Kawula 1; F. Kosek 1; H. Lauterbach 2; J. Pilarz 1; W. Repczyńskil; J.Sas 1; S.Schmidlingl; K. S ie ­ wierski 1; M. Sobieski 1; J, Wortman 2) (za 488 oby­ wateli) ...... 19 50 Prof. Antoni Wilk (wpłacili na jego ręce uczniowie kl. VIII B. III Gimn. Państw, w Krakowie: F. Bieniek 0‘50; J. Brzeski 2; M. Chwastek 1; Z. Czapliński 1; J. Drużbacki 2; G. Groebl 1; D. Haubenstock 2; W. Kacz 1; K. Kas­ przak 1; K. Książek 0'50; W. Mączka 1; M. Metal 1- mann 2; J. Niedźwiecki 2; M. Osiek 1; B. Pieczara 0-50; E. R a chwał 0’50; M. Roth 1; J. Rutka 1; J. Siwek 1; T. Śliwa 1; T. Stefański 0'50; M. T r z y n a 0’50; A. T y- ralik 1; H. Wohlgesang 2) (za 675 o b y w a te li) ...... 27 — Pdpłk. Szt. Gen. Dr. Stanisław K r z y s i k ...... 2 — Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 1; W. Szelągowska 1; H. Popławska 2; prof. T. Banachie­ wicz 2; Dr. K. Zarankiewicz 2; p. Jarocki 5; A. F. Rochmiński 3; Ch. M. Międzyrzecki 1; Sz. P o p o w e r 2; Ch. Olszower 2; I. Munkałow 3; A. C. 0’05) (za 601 o b y w a te li) ...... 24 05 Leon Warszewski w D o b r z y n iu ...... 5 — Prof. Antoni Wilk (wpłacili na jego ręce: uczniowie kl. V B. III Gimn. Państw, w Krakowie: H. Antosz 0'10; S. Biel 0’50; K. Bu­ gajski 0‘20; S. Chowaniec 1; W. Cudzich 0'50; S. Fi­ scher 2; H. Grossmann 1; M. Jasiński 1; M. Josefs- berg 1; K. Mazanek 0’50; J. Pacanower 1; A. Pietru­ szewski 0’50; Z. Rosenhauch 2; M. Rożkowicz 1; E. Ryś 1; T. Słomiany 1; M. Smagowicz 0’50; J. Śliwa 1; S. Targosz 0'20; J. Massalski 1) (za 425 obywatęli) . . 17 — Teresa W oroch’owa (Golub) (1; wpłaciły na jej ręce: Helena, Elżbieta, Bogumiła, Urszula W oroch’ówne po 0-5 0 ) ...... 3 — Do przeniesienia...... 18203 84 197

ZŁ gr. Z przeniesienia...... 18203 84 T. J o r d a n (Golub) ...... 3 — Prof. Antoni Wilk (wpłacili na jego ręce uczniowie kl. VIII A. III Gimn. Państw, w Krakowie: A. B an a cli 0‘50; J, Bobrowski 3; J. Dzida 0-50; J. Górski 0'30; E. H ol zer 5*50; T. Korc 0‘5Q; B. Kolpy 1; T. Kruczkowski 0’50; T. Lasko 1; H. Mi­ ron 1; A. Modesl; S. Moszkowski 7; S. Nosek 1; J. Patkaniowski 1; J. Szaflarski 1; A. Szeliga 0‘50; W. Zarosły 1) (za 682 o b y w a te li)...... 27 30 Stefan R o z e n t a 1 (za 250 o b y w a te li)...... 10 — Stanisław Karcz (G olub)...... 2 — Dr. Gerard Armiński (za 300 obyw ateli)...... 12 — Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 1; W. Szelągowska 1; O. Zacharewicz 10; Ch. Między­ rzecki 1; A. Kornwasser 3; M. Ferszt 5; Wł. Tabo- rowski 5; M. Elbinger 2; S. Karp 2; I. Karp 1; A. F. Rochmiński 10; na bloczek powierzony Dyr. I. Goldmanowi: N. Gruszkiewicz 20; Sz. Silberberg 25; kapitan M. J a- siński 50; A. Heller 15; A. C. 0'20) (za 3780 obywateli) . . 151 20 Prof. Antoni Wilk (wpłacili na jego ręce: T. Zarosły 1'50; Dr. S. Dziecielewski 1; inż. S. Mostalski 1; H. Miroń 1; J. Bobrowski 1; J. Dzida 0-50; B. Kolpy 1; W. Holze- równa 1'50; J. A d er 3; S. Judkiewicz 1) (za 312 obywateli) 12 50 Dr. Antoni S z wojnicki (za 250 obyw ateli)...... 10 — Pdpłk. Szt. Gen. Dr. Stanisław K r z y s ik ...... 3 — Dr. Stanisław Szeligowski (za 345 obyw ateli)...... 13 80 Two Miłośników Astronomji (na fundusz ś. p. prof. Zaleskiego (za 1250 obywateli) ...... 50 — Antoni Chromiński (wpłacili na jego ręce: Z. Konopka 2; O. Za­ charewicz 10; W. Szelągowska 1; M, Łobanow 1; J. Kamiński 5: Ch. M. Międzyrzecki 2; inż. A. Bialer 10; R. Tabaczkiewicz 10; A. F. Rochmiński 10; A. C. 0'20; na bloczek powierzony Dyr. I. Goldmanowi: Sz. Grynberg 25: A. S z e n f e 1 d 30) (za 2655 o b y w a te li)...... 106 20 Pdpłk. Szt. Gen. Stanisław Krzysik...... 2 — Prof. Antoni Wilk (wpłacili na jego ręce uczniowie kl. VIII B. III Gimn. Państw, w Krakowie: J. Brzeski 1; M. Chwastek 2; Z. Cza­ pliński 1; J. Drużbacki 2; W. Gędłek 0'50; G. G r o e b 1 D. Haubenstock 2; J. Jakimowicz 0‘50; W. Kacz 1; K. Książek 0'50; W. Maczka 1’50; M. Metallmann 2; W. Mięso 0'50; Wł. Mroczek 0 ’50; J. Niedźwiecki 1; M. Osiek 0’50; F. Prochowski 0'50; J. Rutka 1; J. S i­ wek 0'50; T. Śliwa 0'50; T. Stefański 3; A. Tyralik 1; M. T r z y n a 0‘50; K. Węgier 0’50; H. Wohlgesang 2; F. Landesdorfer 2) (za 750 obywateli) ...... 30 — Prof. Antoni Wilk (wpłacili na jego ręce uczniowie kl. VIII A. Ill-go Państw. Gimn. w Krakowie: J. Banach 0’50; J. Bobrowski 1; J. Dzida 0‘50; J. Górski 0'50; K. Ho lz er 2,50; T. Kerc 0'50; B. Kolpy 1'50; M. Kozubek 0’50; T. Lasko 0'50; H. Miroń 3; A. Mo des 1; S. Moszkowski 50; S. Nosek Do przeniesienia...... 18636 84 198

Z!. gr. Z przeniesienia...... 18636 84 0 5 0 ; J.-P.atka.nio w.ski 1; A. Szeliga 050: J. Szaflar- s k i 1; W. Zarosły 0-50) (za 1638 o b y w a te li)...... • . . . 65 50 Prof. Antoni Wilk (wpłacili na jego ręce uczniowie kl. VII III Państw. Gimn. w Krakowie: Z. Bąkowski 1; K. Bobrowski 0’50; S. G u t 0‘50; Z. Jurczyński 1; J. Kozień 0‘50; W. K r ó 1 1; J. Marzec 0'50; K. Matalski 0 5 0 ; L. Nosek 1; F. Paatsch 2; H. Ringelheim 1; K. Sieczkowski 1'50; W. Siedlecki 1; J. Skimina 050; W. Tomek 0'50; M. Verstandig 0’50; M. Zadwórny 1; A. Zimmet 1) (za 388 obywateli) ...... 15 50 Gołembski, Wróblewski, Wierzbicki, Rogawski ...... 6 — Edward S t e n z (za 250 o b y w ateli)...... 10 — Ogółem dary, od połowy lipca 1925 r„ w y n io s ł y ...... 18733 84

Ze składek tych, w miarę ich wnoszenia, i z procentów od nich i od papie­ rów procentowych, przechowywanych w depozycie P. K.O., instytucja ta zakupy­ wała państwowe papiery procentowe, opiewające na walutę złotą, i składała je do depozytu Narodowego Instytutu Astronomicznego w P. K. O., na książeczkę de­ pozytową Nr. 950. W depozycie uzbierało się w ten sposób 6% pożyczki dolarowej na sumę (nominalnie, 2600 dolarów, oraz 10% państwowej pożyczki kolejowej na sumę (nominalnie) 4650 złotych (w złocie). Na bieżące wydatki N. I. A. z depozytu, ani też z konta Nr. 6600, nic zgoła z zasady nie czerpano, tak iż wydatków nie było żadnych, pomijając odliczenia urzędowe P. K. O. za należności manipulacyjne, po­ datki i stemple. Sumarycznie pięcioletni bilans składek przedstawią się jak następuje. Złożono złotych: 2044 zł. w złocie (Roczn. Astr. t. III, str. 162), 329-49 zł. w złocie (Roczn. t. IV, str. 187) oraz 18733-84 złotych obiegowych (niniejsze sprawozdanie), ogółem więc 2373-49 złotych w złocie oraz 18733-84 złotych obiegowych, co czyni razem, licząc 1 złoty w złocie za 1.72 złotego obiegowego, 22816-24 złotych. Wyżej zazna­ czony depozyt w P. K. O. przedstawia wartość giełdową około 2600 X 7‘60 -f- 4650 X 1-03 X i '72 złotych, co czyni 27998 zł., zaś z doliczeniem wartości kuponów obiegowych (po dzień 25 kw ietnia 1928 r.) 28275 zł., i, wreszcie, z sum ą 200 zł., znajdującą się na koncie Nr. 6600 w P. K. O., stanowi kapitał 2 8 4 7 5 złotych. Z sumy tej 22816-24 zł. przypada (p. wyżej) na subwencję m. Warszawy i ofiary, zaś 5658-76 zł. na dochód z uzbieranego kapitału. W Roczn. Asłron. t. III str. 163 wymieniona jest jeszcze suma 867-84 dolarów, która wpłynęła na ręce prof. T. Banachiewicza ze Stanów Zjednoczonych Ameryki. Kwota ta w całości wydana została na bieżące potrzeby Nar. Instytutu, a miano­ wicie na Stację Astronomiczną na Łysinie (w szczególności na rozbudowę domku mieszkalnego), na narzędzia i prace Instytutu. Odnoszą się do niej poniższe ustępy z protokółu Walnego Zebrania Polskiego Towarzystwa Astronomicznego, odbytego w Warszawie 6 stycznia 1928 r. .. .»Prof. T. Banachiewicz (prezes P. T. A.) odczytał sprawozdanie finansowe z sum, które były w jego rozporządzeniu. Sprawozdanie to dotyczyło ... 3) kw oty 867-84 doi. amerykańskich na N. I. A. ... Komisja rewi­ zyjna sprawdziła zgodność wydatkowanych sum z przedstawionemi kwitami ... Przy­ jęto następnie jednomyślnie wniosek Komisji rewizyjnej o uchwalenie absolutorjum Zarządowi*. (Podpisani — przewodniczący Zebrania prof. M, Kamieński, sekretarz Eugenjusz Rybka). 199

Powyżej podany wykaz składek drukowany już był częściowo na okładce Calendariów Rocznika A str. Obs. Krak. na rok 1936 i 1927, oraz w N-rze 4 »Uranji« z 1927 r. Wykazy dalszych składek umieszczane będą w wychodzącym w Warszawie kwartalniku »Uranja«, organie Towarzystwa Miłośników Astronomji, stosownie do uprzejmego przyrzeczenia Redakcji tego pisma (»TJranja«, rok VI, I 927, str. 130), co nie wyłącza naturalnie drukowania tych składek i w innych wydawnictwach polskich. Od 1 stycznia 1927 r. wszyscy ofiarodawcy otrzymują numerowane podzięko­ wania. Podziękowania te wystawiane są za dwoma podpisami (jeden z nich — pre­ zesa Komitetu), względnie za jednym podpisem, o ile ofiara wpływa bezpośrednio na konto 6600 P. K. O. Komitet do zbierania ofiar z wdzięcznością przyjmuje wszelkie ofiary, nawet najskromniejsze, pamiętając o tem, że nie odrazu Kraków zbudowany.

W końcii kwietnia 1928 roku. Prof. Tad. Banachiewicz, Prezes Komitetu do zbierania funduszów. Astraiistyka jako archeologja nieba*).

Pochłonięci badaniami astronomicznemi nie mają sposobności astronomowie zająć się historycznemi wyobrażeniami o niebie i posta­ ciach na niem widzianych, czyli tem wszystkiem, co możnaby ująć ogólną nazwą archeologji nieba, czyli ogólnie astralistyki, która taką ogromną rolę odegrała przy tworzeniu mitów, stała się punktem wyjścia dla astrologji, czyli niebieskiego wróżbiarstwa, wpłynęła na układ ka­ lendarza i na religijne pojęcia. Jako przykład wystarczy tu podać mit o Orjonie, który ginie od ukłucia Niedźwiadka; gdy Orjon zachodzi, wschodzi żądło Niedźwiadka. Są to produkty mitotwórczej wyobraźni układane w noce przez obserwację nieba. Nazywamy je astralogema- tami naturalnemi, czyli niebieskiemi, w przeciwieństwie do astralogema- tów sztucznych, czyli globusowych, gdzie pewne opowieści nie odczy­ tuje się na niebie bezpośrednio, ale przy pomocy ruchomego globusu nieba i wprowadza niekiedy nawet stopnie, których na niebie niema, co odrazu wskazuje na sztuczny charakter astralogematów. Do takiego astralogematu należy n. p. opowieść w Apokalipsie Jana XIV 19—20 0 winie deptanem nogą z którego sok ścieka do kadzi, a krew (sok winny) z niej rozlewa się na 1600 stajań aż do wędzideł końskich; oznacza to gwiazdę Vindemiatrix, czyli Winogradniczkę deptaną nogą Wolarza, z czego sok ścieka do Puharu od którego odległość aż do wędzideł Pegaza wynosi 160 stopni. Apokalipsa i Księga Daniela obfi­ tują w takie pojęcia. Jest to osobny dział astralistyki odtwórczej, albo aluzyjnej, której używano jako świętego stylu do wyrażania rzeczy reli gijnych przeważnie związanych z niebem, stąd posługujących się sym­ boliką niebieską. Dla ludzi nieobeznanych z pojęciami astralistycznemi wszystko to są przywidzenia pomimo, że niektóre symbole są podane w formie bardzo wyraźnej, np. w Księdze Daniela wzmianki o Baranie 1 Koźle (Dn VIII 6, 8) oznaczające królów medoperskich i greckich, co w istocie można odnaleźć w tablicy astrologicznej krajów, podanej u Alfreda Jeremiasa, (Handbuch der altorientalischen Kultur, 123). Pozatem Cherubowie w księdze Ezechjela (Ez I i X) spotykani także w Apokalipsie (Ap IV 7) Lew, Cielec, Wodnik-Człowiek i Orzeł, choć stylizowani odmiennie niżli u Ezechjela (Ap V 5, VI 1—8, XIX 4), spotykani jako godła ewangelistów, co jednak dopiero znane jest od IV stulecia. W Starym Zakonie mamy wzmiankę o Siedmiu Wołach

*) Artykuł niniejszy podajemy celem poinformowania czytelników o „astralistyce" i polskich nad nią poszukiwaniach. Wobec tego, że astronomja, ściślej mówiąc urano- grafja, jest dla astralistyki tylko nauką pomocniczą, za treść artykułu odpowiada tylko jego autor, wybitny w tej dziedzinie pracownik. (Red.) 201 chudych i tłustych, co odnieść należy do Septemtrionem Mniejszej i Większej Niedźwiedzicy. Nie przypuszczano jednak, iż całe opowieści w biblji mają aluzje do gwiazdozbiorów opracowywane schematycznie według pewnej sztu­ cznej kolejności, wyraźnie wskazującej na to, iż mamy tu do czynienia z pracami uczonych gabinetowych, a nie z obserwacją nieba. Jest to zasługą Andrzeja Niemojewskiego, owo wykrycie mnóstwa takich sztu­ cznych astralogematów w biblji. Pierwszym jednak ojcem astralistyki był Karol Franciszek Dupuis, który w swem dziele, wydanem w 1794 r. próbował wyjaśniać astralistycznie „wszystkie kulty", co oczywiście z dzisiejszego stanowiska utrzymać się już nie da, a praca jego wy­ maga poważnej rewizji. W obręb astralistyki wciągnął także chrześci­ jaństwo. Peres paszkwilem przeciw metodzie Dupuisa zdołał przysłonić 6 tomów jego dorobku, tylko przez to, że dorobek ten wymagał stu- djów, a broszurkę Peresa można było czytać bez przygotowania. Za­ pomnieniu uległy nietylko prace tyczące chrześcijaństwa, ale także astralistyki greckiej i innej- Wprawdzie później jeszcze Notk i inni szli torem wytkniętym przez Dupuisa, ale przypomniał metodę Dupuisa światu dopiero Mikołaj Morozow studjami nad Apokalipsą, co jest niewątpliwie jego wielką zasługą, chociaż własne jego wyniki badań są fantastyczne i w nieznacznej tylko mierze mogą być brane poważnie. Pracę tę podjął w latach 1909 — 1920 Andrzej Niemojewski i autor tego artykułu, oraz w Niemczech prof. Arthur Drem. Owocem 5-letnich studjów nas obu jest praca moja wykończona w marcu 1928 roku, obejmująca całokształt astralistyki biblistycznej, syntetyczne dzieło dla którego niełatwo będzie znaleźć nakładcę. Równolegle z badaniami astralistyki odtwórczej szło badanie i wydawanie tekstów astrologicznych. Doniosłem wydaniem są w tym kierunku „Codices astrologorum graecorum" wydawane w Brukseli i prace Fr. Boli'3., oraz olbrzymia literatura podana w jego dziele „Sternglaube i Sterndeutung", 1926 (Teubner). Zarówno astralistyka alu­ zyjna, odtwórcza, jak i źródłowa jest nauką w zawiązku, która zaczyna się dopiero rozwijać. Jest ona jeszcze tak dalece mało spopularyzowaną, że w żadnej encyklopedji niema podanej wiadomości o niej. Z tych powodów wymagałaby właśnie szczególnej opieki w okresie jej na­ rodzin, w których tak poważną rolę odegrała Polska. Są jednak obawy, że narodziny jej, jak każdej nauki, otoczone będą wielu trudnościami zwłaszcza w środowiskach, gdzie jest jak najmniej przygotowań do jej zrozumienia, a najwięcej pewności w rozstrzyganiu zagadnień, mogą­ cych być dopiero owocem żmudnych badań. 29. V 1928 r. Dr. Antoni Czubryński. SKOROWIDZ RZECZOWY. (Liczby oznaczają stronice).

Acta Astronomica 64, 69, 98, 110, 111, Brześć Litewski 16. 126, 132, 147, 151, 153, 188. Bydgoszcz 16. Aldebaran (a Tauri) 24, 126. Calendarium Rocznika Astr. 17, 187. Algol (a Persei), minim a w 1928 r. 15; Cape Photographic Durchmusterung (C. gwiazdy zmienne typu — 105, 121, P. D.) 53. 125, 162, 163. Capella (a Aur.) 20. Alinda 89. Cassel 87. Altastenberg 48. Cassiopeiae TV 159, RZ 160. Anemorumbograf 167. Chronokinematograf 119, 136. Aparat Sternecka 77. Chili 54, 60. Apokalipsa 200, 201. Cieszyn 16. Ariadnę 148. Centrala Astronomiczna w Kilonji 36, Astralistyka 200, 201. 174. Astralogematy 200, 201. Ceres, warunki widz. 34, 35. Astrologja 201. (gw.) 36—39. Astronomie, pismo fr. to w. astr. 125. Corvi T. 36—39, 167, 173, 174. — S. 36, Astronomische Nachrichten 53,93,94,132. 37. — R 39. Astronomisches Recheninstitut 34. Cordoba 60, 61, 62, 177. Atmosfera W enus 26. Circulaire de l’Observatoire de Cracovie Auriga 19; Aur. RT 88, 89. 38, 68, 93, 131, 152, 186. Aąuilae XZ 163, AZ 169. Collegium im. A. Czartoryskiego 86. Circular of the Astron. Obs. at Warsaw Babia Góra 40, 180. 112. Baran (gw.) 27; 200. Czas: Uniwersalny, środkowo-europej- Berlin 19, 32, 34, 87. ski 18, 19, wschodnio-europejski, Bergedorf 38, 149. legalny (urzędowy) 1 , gwiazdowy Berliner Jahrbuch 69, 170. w południe uniwersalne 2, zapo­ Beobachtungs Zirk. der. Astr. Nachr. 188. mocą radjo 17—20, 172, zachodnio­ Beteigeuze 83. europejski 171, 172, letni 172. Beskid Zachodni 42, 43. Częstochowa 16. Binoctar 163. Białystok 16. Daventry 19. Biuletyn Obs. Astr. w W ilnie 89, 133. Deklinacja m agnetyczna 135. Biuletyn Międzynarod. Polskiej Akademji Deklinacje fundamentalne 160. Um. 68, 69, 188. Długość: średnia węzła górnego i pe- Bonner Durchmusterung 36, 53, 61, 167. rigeum Księżyca 1, — Słońca 2, Bootis RV 89. Księżyca 3, planet 6. Brody 16. Dorpat 117, 125. 203

Dodatek Międzynarodowy do Rocznika Heidelberg 37, 173, 174. Obs. K rakowskiego 15, 132, 133, Helsingfors (Helsinki) 50, 67. 160, 164, 187. Herkules (gw.) 163. Drogi planet w śród gwiazd 26—32. Herculis Z 173. Heljograf Campbella 138. Ekspedycje: graw im etryczna 74, 136, Hypoteza Lorenza 20 — Browna 123. zaćmieniowa do Laponji 135, 136, 171. International Seismological Summary 95. Elementy: zmian blasku gwiazd Aąuilae Inwersja tem peratury 41, 45. AL 169, XZ 163, Cassiopeiae TV Instrumentarjum Zakładu Astr. Uniwer. 159, E ridani RZ 170, Herculis 173, we Lwowie 97. Monocerotis TU 165, TV 180, Scuti — Obs. W arszawskiego 103—108. Sobiesii BN i AC 163, VY i VZ 178. — Obs. Krakowskiego 118 - 120. — orbit kom ety W ilka - Peltier 164, — Obs. Poznańskiego 150—151. 179, kom ety W olfa 161, 162. — Obs. Politechniki Lwowskiej 91. — orbit parabolicznych 164, 165. Interlingua 132. — w ektoijalne 128, 164. Izostatyczna kompensacja 75. Eridani RZ 170. Espejo 60, 61, 63. Jena 86. Eunomja 39. Jednorożec (gw.) (patrz: Monoceros). Jowisz (patrz: Planety) wykres wscho­ Finlandja 49, 50. dów i zachodów 2 1, 22 i tablica, Fluktuacje gwiazd 174, 182. warunki widzialności 27—29; Fotometr polaryzacyjny 119. zaćmienia i konfiguracje księżyców — Graffa 105. 7, 28, 29, 63; tem peratura p o ­ wierzchni 29; Ganimedes 5 2 —54, 60, 61, 177, 178. droga wśród gwiazd 28; zielony Gazette Astronomique 125. błysk 41, 52—63, 176, 177; zakry­ Gdańsk 16. cie 6 G Librae, 52—63, 176—177; Gdynia 79. średnica 55, 56, 177; spłaszcze­ Getynga 140. nie 56. Genewa 106. nadto: 111, 157, 162. Gemlnorum W 88. Journal of the British Astronomica! Asso- Gćrczyn 67, 150. ciation 53. Greenwich 159, 170. Journal des 0bservateurs 88, 111, 147, Grodno 16. 151. Gradjenty 44, 45. Grudziądz 16. Kalisz 16, 66. Gwiazda Wieczorna (patrz Wenus). Kamnicka Płyta 43, 44. Gwiazdy: zmienne 36, 38 — typu Algola Kamieniec Podolski 66. 105, 121, 125, 162, 163 — typu S Karesuando 50. Cephei88, 105. Efem erydy 125, pro­ Karpaty, stosunki klimatyczne 43, 44. mieniowanie 181, 182. Kartuzy 79. Główny Urząd Miar i Wag (G. U. M.) Katalog Lalande’a 39. 79, 80, 117. — poznański 151. Kata-termometr H ick’sa 119. Halny wiatr 44, 45. Katowice 16. Hamburg 87. Kazań 62, 79. Harvard College 0bservatory 37, 38, 118, Kielce 16. 162, 173, 178. Kilonja 37, 174. Handbook Brytańskiej Assocjacji Astro­ Kijów 79. nomicznej 35. Klimat Łysiny 44, 45, K arpat 43, 44. 204

Klinika ginekologiczna 144. . 51—50, 134; opady 45—50; tem­ Kniebis 48. peratura 44, 45; współrzędne geo­ Kołomyja 16. graficzne 134. Komety: wyznaczanie orbit 160, — widzialne w 1928 r. 35. Macierze 129. — Orkisza 124, 162. Madryt 142, 148. — W ilka-Peltier 124, 129, 163, 164, Magnetometr Schneidera 135, 141; 179. — Mayersteina 141, magnetyczna sta­ — W olfa 158, 161, 162. cja Obs. Krak. 141, w Świdrze 141. — W inneckego 124. Małe Planety (patrz: Planety Małe). Konwencja Państw Bałtyckich 79, 163. Mapki biegu planet 26, 28, 30, 31, 32. Komitet Gwiazd Zmiennych Międzyna­ mapka okolicy T Kruka 37. rodowej Unji Astronomicznej 123. Mars (patrz: Planety). Wykres wscho­ Komisja Fizjograficzna 139. dów i zachodów 21, 22 i tablica, Kopenhaga 162. droga wśród gwiazd 26; warunki Kosmos (czasop.) 190. widzialności 26, 27, złączenie z We­ Konfiguracje księżyców Jowisza 7. nus 25, z Jowiszem 27; zakrycia Krakowjany 127—130, 158,166, 175, 176, przez Księżyc 161; zakrycia gwiazd 178, 179. przez — 52. Kruk (gw.) 36—39, 167, 173. Merkury (patrz Planety). Wykres wscho­ Krzywe Cassini’ego 157; — Charliera 159. dów i zachodów 22 i tabl., warunki Księżyc: wznoszenie proste, zboczenie widzialności 23—25, 88, 94, 98. kulminacja w Greenwich, fazy, pe-i M emoires des astronomes de Nikolajeff 68. rigeum, apogeum 3, libracja (wa­ Minima Algola w r. 1928 15. żenie się) 3, 127, 167, 168, 169; Ministerstwo W. R. i O. P. 135, 143. wschody i zachody w Warsza­ — Komunikacji 104. wie 5; zakrycia gwiazd przez — Spraw Wojskowych 135, 161. 11—13, 111, 123, 124, 126, 127, — Spraw Wewnętrznych 135. 176; zielony błysk 40, 41, 133, 134, Miechów 161. 178, 181. Michałowice 161. Księżyce Jowisza 7, S atu rn a30, Urana 32. Międzynarodowa Unja Geodezyjno-Geofi- Kuopio 50. zyczna 94. Kwaternjonowe wielkości 179, 180. Mikołaj o w 150, 185. Kwanty energji 174. Mikrofotometr Hartmanna 118. Mikroseismy 140. Laponja, ekspedycja do — 119, 129 „Monroe“ 119. 135, 136. „Modro" 104. Leningrad 185. Mogilany 44. Lew (gw.) 135. Mokotów, nowe obserwatorjum w — Libracja Księżyca 3, 127, 167, 168, 169 104, 115. Librae 6 G, zakrycie przez Jowisza Moiachjum 99. 52—63, 176-177. Monocerotis U 89, T 89, TV 180, Londyn 172. Monthly Notices 53, 56, 59. Lubinka 135. Moskwa 185. Lublin 16. Lwów 11, 16, 162. Nachylenie ekliptyki 1. Narodowy Instytut Astronomiczny 51,133, Łomża 16. 153, 154, 170, 184, 186; składki na Łódź 16, 142. 191 — 200. Łysina 40 - 51, 119, 122, 123, 133, 154, Narodowy Komitet Astronomiczny 155. 160, 163, 180, 184; Stosunki kli­ Nautical Almanac 63. matyczne 43 — 51; zachmurzenie Nauen 17, 18, 92, 170. 205

Naturę 125. Pegaz (gw.) 135, 162, 200. Neptun (patrz: Planety). Warunki wi­ Perjodogram Schustera 13. dzialności, droga pomiędzy gwiaz­ Perseusz (gw.) 35. dami 32, 33. Perth 57, 59, 64, 177. Neubabelsberg 19, 164. Personel Obs. Polit, Lwowskiej 96; Obs. Niedźwiadek (gw.) 30, 200. Krak. 116-117; Obs. Warsz.100-101, Niwelacja 111, 134. Obs. Wileńskiego 88, 89, Zakładu — ścisła N. I. A 161. Astr. we Lwowie 98. Nowy Targ 44. Piaseczno 148. Nowogródek 16. Pierścienie Saturna 29, 30, 53. Nowa w Orle (— Aąuilae) 68. Piotrków 16. — zmiennawkonstel. Kruka 36—39,167. Pińsk 19, 23. — zm ienna w konst. E ridanus 168. Plamy słoneczne 2. Nowa Zelandja 65, 67, 171. Planety wielkie: odległość od Słońca, wznoszenie proste, zboczenie, odl. Obserwatorja: Krakowskie 36, 37, 87, od Ziemi 6; średnice tarcz 6, 52; 116—145. wykres wschodów i zachodów 21 H arvardzkie 37,38,118,162,173,178, i tablica; drogi między gwiazdami w N eubabelsbergu 19, 21—35; zakrycia gwiazd przez — Politechniki Lwowskiej 91—96, 52—63, 176. w Piasecznie 148, w Moskwie 185, — małe: warunki widzialności, liczba, Uniwersytetu w Poznaniu 149, współrzędne 34, 35; zakrycia gwiazd w W arszawie 99—115, przez — 34-, 35. Wileńskie 85—90, Płock 16. W iedeńskie 19, Polska Akademja Umiejętności 84, 135; E ngelhardta 185, 189, Sprawozdania z posiedzeń — 131, w Pułkowie 185. 188. Oberwiesenthal 48. Polskie Towarzystwo Astronomiczne 67, Odesa 66, 117. 84, 110, 153. Odległości: Słońca od Ziemi 2, planet Polski Narodowy Komitet Astronomi­ od Słońca 6. czny 67. Okólniki Obserwatorjum Krakowskiego 38, „Polskie Radjo“ 17, 104. 68, 93, 131, 152, 186. Poligonometrja 175, 178. Okresy zmienności gwiazd: Por jus 130. Aąuilae XZ 163, AL 169. Poznań 11, 16, 67, 68, 149, 150, 162. Corvi T 38, R 39. Prace Tow. Przyjaciół Nauk w Pozna Eridani RZ 170. niu 68. H erculis Z 173. — komisji Mat-Przyr T. P. N. w Po­ M onocerotis TU 165, TV 180. znaniu 68. Scuti Sobiesii BN i AC 163, VY Praga czeska 19, 142, 148. i VZ 178. Precesja (współrz. prostok.) 159, 164, Vulpeculae Z 172. teoija liczbowa 127. 0N0G0 (schemat sygn. czasowych) 18,19. — w długości gwiazd na ekliptyce 1 . Opady na Łysinie 45—47. Promieniowanie gwiazd 174,175,181,182. Orbity: kom ety W ilka-Peltier 129, 164, Promień: tarczy Słońca 2 ; tarcz planet 6. 179, Wolfa 158, 161, 162. Przegaliny 62, 119, 153, 154, 169, 177. Orjon (gw.) 83, 200. Przegląd Mierniczy 147. Przemyśl 16. Palermo 34. Przerwa Cassini’ego 29. Państwowy Instytut Meteorologiczny 102, Przypływy morskie 172, 173. 138. Przyroda i Technika (czasop.) 190. Paryż 18, 19, 20, 92. Psychrometr Assmann’a 119. 206

Publikacje Obs. Kraków. 131, 132, 133, Sprawozdania Polskiej Akademji Umie­ 186—189, jętności 131, 188. — Obs. Warsz. 110, 112. Stacja Narodowego Instytutu na Łysinie — Obs. Polit. Iw. 95, 96. 36, 50, 117, 133, 154; jej współ­ — Obs. w Wilnie 89, 90. rzędne 169; stosunki klimatyczne Puhar (gw.) 200. 4 3 -5 1 . Puszczyków 149. — magnetyczna Obserw. Krak. 141; w Świdrze 141, Radjostacja poznańska 17, w N auen 17, — meteorologiczna Obs. Krak. 138, paryska 18, w D aventry 19. — seismologiczna Obs. Krak. 139, Radjosygnały czasowe 17—20. — Seismolog. Politechniki Lwowskiej Radom 16. 95. Rak (gw.) 35. Stałe : Plancka 174; Gaussa 164. Regulus (a Leonis) 33. Sternec’ka aparat koincydencyjny 77. Reforma Akademji 145. Stockholm 142. Refrakcja kosm iczna 165. Stanisławów 16. Retkinia 142. Strzelec (gw.) 30. Revolutionibus De 23. Sudety 46. Równe 16. Suwałki 16. Rzeszów 16. Sydney 57, 59, 177. Rzym 122, 142, 148. Sygnały czasowe 17—20. Ryby (gw.) 27, 31. Syrjusz (a Canis Majoris) 20; towa­ Ryga 129, 142. rzysz — 83. Szczepanowice 161. Sagittae S 89. Szwarcwald 48. Sandomierz 16. Szwecja, wyprawa na zaćmienie d o - 129. Sant-Jago 60. Tablice: zamiana dni roku na daty no­ Saturn (patrz Planety). Wykres wscho­ wej ery astronomicznej oraz okresu dów i zachodów 2 1, 22 i tablica, Juljańskiego 1; zmiana czasu gwia­ warunki widzialności 29, 30; pier­ zdowego 2. ścienie, przerwa Cassini’ego 23, 53; T Corvi (Kruka) 36—39, 167, 173, 174. droga między gwiazdami 30; złą­ Tarnopol 16. czenie z Wenus 25, 111. Tarcza Sobieskiego (gw.) 162. Scuti Sobiesii BN i AC 162, 163 VY Tarnów 16. i VZ 178. Tatry 43, 180. Siedlce 16. Tczew 16. Simeiz 185. Temida (patrz: Planety małe) 30. Skandynawski Półwysep 135, 171. Temperatura na Łysinie 44, 45; Słomniki 161. — powierzchni Jowisza 29. Śnieżka 48. Termohygrograf 40, 43, 119, 163. Słońce: odległość od Ziemi, wnoszenie Teorją: względności Einsteina 19, 83, proste, zboczenie, długość, pro­ kwaternjonów Hamiltona 128, Sam- mień, dane dla obserwacyj fizycz­ psona i de Sittera 63, 177. nych, maxima i minima plam 2 ; Tensory 129. wschody i zachody w Warszawie 4; Trójkąt (gw.) 35. zaćmienie 14, 15, 16, ekspedycja na Trygonometrja kulista 175. zaćmienie -— 129, 171; zielony Towarzystwo Miłośników Astronomji 113, błysk 41. 114, 155, 156; Spłaszczenie Ziemi 74, 75; —Jowisza 56. ■— N aukowe W arszawskie 105, 151. Spostrzeżenia meteorologiczne w Obser­ watorjum Politechniki we Lwowie 95. Unja Geodezyjna 142. Sprawozdania Komisji Fizjograficznej 135. — A stronom iczna 142. 207

Uran (patrz: Planety). Warunki widzial­ Współrzędne geograficzne Łysiny 169, ności, droga wśród gwiazd, księ­ 170. życe 30—82. — Poznania 159. Uranja 155, 156, 190. Wydział Nauki Min. W. R. i 0. P. 134. Vindemiatrix 200. Wznoszenie proste Słońca 2, Księżyca 3, Vulpeculae T 89. planet 6. Wzory »nowego rodzaju« (patrz: Kra­ Waya skręceń E5tvosa 75. kowjany). Warszawa 11, 16, 17, 23, 52, 79, 86, — Gauss’a i D elam bre’a. 178, 179. 87,90,99,100,104,108,110,150,162, Waszyngton 20. Zachmurzenie na Łysinie 50, 51. Wega (a Lyrae) 24. Zaćmienia: księżyców Jowisza 7, Słońca Wenus (patrz: Planety). W ykres wscho­ i Księżyca 14, 16. dów i zachodów 2 1, 22 i tablica; Zając (gw.) 40. warunki widzialności 25, 26; zie­ Zakopane 16, 44, 90. lony błysk 41; zakrycie gwiazdy Zakład Astr. L'niw. we Lwowie 97. przez — 53, 64. — Astr. Praktycznej Politech. Warsz. Wężownik (gw.) 29, 30. 146—147. Westa (patrz: Planety małe) 34, 35. — Astr. Wolnej Wszechnicy Polskiej Wiedeń 19, 79. 148. Wilno 11,16, 85, 86, 88, 89, 90, 110, 162. Zakrycia; gwiazd przez Księżyc 11—13, Wiadomości Meteorologiczne 138. 111, 123,124,127; Aldebarana przez Windsor 54, 57, 59, 177. Księżyc 126; Wenery przez Księżyc Włocławek 16. 126; gwiazd przez planetoidy 34, Wiatromierz Wild’a 40, 43. przez planety i Jowisza 52—64, 126, Wilgotność względna na Łysinie 41. 176, 177, 178. Wieloryb (gw.) 35. Zawiercie 16. Wogezy 46. Zboczenie: Słońca 2, Księżyca 3, pla­ Wodnik (gw.) 34. net 6. Wojskowy Instytut geograficzny 96. Zielony promień (błysk) 41, 133, 134, Woźnica (gw.) 19, 20. 178, 181. Wschód i zachód Słońca 4, Księżyca 5, Ziemia: ruch w eterze 19, 20, kurcze­ planet 6 ;wykres 22. nie się prom ienia 20, 123. Współrzędne: Słońca 2, Księżyca 3, pla­ Zorza polarna 133. net 6, pozorne a Ursae Minoris 15, Zo-se 55, 57, 58, 59, 60, 62, 64, 177. planetoid Ceres i Westy 34, 35. Zugspitze 19. SKOROWIDZ NAZWISK. (Liczby oznaczają stronice; liczby tłuste tyczą się autorów artykułów i ofiarodawców).

A dam s 56. Białęcki 113, 114, 155, 156, 195, 198. Ader J. 198. Białobrzeski Cz. 81, 174, 181, 182, Airy 75. 192. Aleksander I 99. Bielawski 169, 180. Andruszewski S. 124, 127, 134, 150, 151, Bigoszewska 192. 152, 159, 161, 163, 187, 195. Bieniek F. 197. Angelitti 189. Biel S. 197. A ngot 44. Biesiekierski J. 195. Antosz H. 197. Bialer A. 198. Archimedes 78. Białosiewiczowa 192. Armiński F. 99, 108, 114. Blum enthal H. 193, 196. Armiński G. 198. Bonsdorff 66, 151. Arctowski H. 196. Borodicz 151. Argelander 105, 122, 160, 173. Bosch 91, 139, 140. Assmann 108, 119. Bobrowski K. 197, 198, 199. Astbury 159. Bóbr S. 196. August 80. Bochnak A. 192. Bohlin 148. Banachiewicz Tadeusz w wielu miej­ Boli 202. scach. B ratt J. 196. Banach A. 198. Brablec F. 194. Bamberg 87. Brayais 89. Bartel 136. Bryliński S. 197. Baillaud 169. Brzeski J. 197, 198. Barański H. 197. Brydziński 192. Baranowicz 192. Brendel 131, 148. Baran M. 196. Branny F. 192. Barberowski F. 193. Brown 123, 124. Bauschinger 188, 189. Brocking 118. Balicki J. 197. Burdecki F. 151. Bąkowski Z. 194, 197, 199. Butenschon 97. Bedrnik F. 191. Buszowa M. 193. Beyer 73, 170. Butrymowicz L. 193. Bessel 175. Bugajski K. 197. Berberich 53, 176. Bulwa L. 197. Birkenm ajer L. 79, 80, 131. Buchholz. 131. 209

Campbell 168. Em den 181. Cannon J. 169. Encke 35. Cassini 29, 157. E ngelhardt 185. Cayley 129, 175. Engelm ann 71. Charlier 159, 160. Eotvós 75. Cesewicz 169, 178. E rnst M. 72, 81, 98, 131, 153, 155. Chełmoński Z. 114, 156. E rtel 91, 100, 105, 107, 150. Chevalier O. 55, 57, 58, 60, 62, 177, 178. Esch 38. Chowaniec S. 197. Chwastek M. 197, 198. F a re t J. 193. Chromiński A. 155, 191—198. Fennel 87. Chromińska 196. Ferszt M. 198. Cichocki J. 69, 134, 151, 170. Ficki S. 191, 195. Clairaut 74. Fischer S. 197. Cooke 59, 105. Florkowski J. 124, 139, 161. Cohn 56. Fleckówna H. i I. 196. Comrie L. J. 53, 176. Folkierski W. 133. Cotty 192. F ortin 108. Courvoisier 19, 69, 165. Fotheringham 123. Crommelin 63. Foucault 107. Cudzich W. 197. F rikke 194. Cybulski J. 195. Franz J. 167. Czapliński T. 191. F raunhofer 91, 94, 160, 161. Czapliński Z. 197, 198. Frodsham 87. Czarnowski S. 197. Fuess 92, 107, 108, 112. Czartoryski A. 86. Czomyj 108, 160. G ajęcka J. 139. Czubryński A. 190. Galie 32, 52. Gadomski Jan 36, 41, 105, 109, 113, Dąbrowski W. 195. 117, 122, 124, 125, 131, 134, 156, Dent 118. 159, 160, 161, 168, 170, 172, 173, Delambre 128, 175, 178, 179, 180, 189. 186, 187, 188, 189, 190, 196. Denizot A. 150. Galileusz 72. Ditisheim 97. Gauss 128, 129, 158, 164, 175, 17.8, 179, Doleżal W. 192. 180, 189. Domański J. 155. Gaweł J. 197. Domańska 114, 156. Gądzikiewicz 119. Drews A. 202. Gędłek W. 198. Drużbacki J. 197, 198. Gniewkowski J. 192, 196. Drejewicz 194. Goldberg E. 195. Dzida J. 198. Goldmann I. 195, 196, 197, 198. Dzik F . 143. Gołembski 199. Dziewulski Wł. 81, 88, 89, 90, 116, 117, Gorczyński W. 132, 187, 192. 131, 133, 153, 176. Gostyński 87. Dziecielewski S. 198. Gotz 73. D upuis K. F. 202. Górski Z. 196. D udzik W. 197. Górski J. 198. Graczew 167, 189. E ckstein Z. 131, 139, 186. G rabda E. 194. E ddington 174, 181. Graff K. 38, 54, 73, 100, 105, 143, 149, Elbinger M. 198. 150, 152, 163, 168, 170. Einstein 19, 83, 157. Grabowski L. 79, 96, 131, 132, 133, 155. 14 210

Grąbczewski W. 131, 139, 194. Jarocki 197. Grodzicki W. 118, 140. Jasiński I. 197, 198. Grossraann H. 197. Jeans 181. Groebl G. 197, 198. Jezierski W. 197. Gruszkiewicz N. 198. Jędrzejew ski W. 102, 107, 108. Grużewski A. 193, 194. Jerem ias A. 202. Grynberg Sz. 198. Jordan T. 197. Grzeżewski A. 192, 193. Josefsberg 197. Gylden 131. Judkiewicz S. 198. Guzel 127. Jurczyński Z. 197, 199. Gugenm us 87, 104. G ut S. 197, 199. K acz W 197. Kacztnarz 130. H am ilton 128. Kamiński J. 196, 198. H ann 44. Kaliński S. 155. Handelsmann J. 191. Kamieński M. VI, 81, 84, 87, 110, 113, H ansen 176. 124, 126, 129, 131, 132, 135, 141, H arlender S. 135. 153, 155, 156, 158, 161, 162, 199. H ardy 97. Kania A. 139. H ayn 175, 176. Karch J. 194. H artm ann 118. Karcz S. 198. Haubenstock D. 197, 198. Karliński F. 39, 116, 121, 144, 145. H enz 170. Karolus F. 197. Hedziówna N. 195. Kammerer 118, 119, 169. H eller A. 198. Karp S. i I. 198. H ellm ann 43, 46—49. Kasprzak K. 197. H enseling 73. Kawała J. 197. H eyde 92, 105, 107, 119, 146, 151. Kaufmann E. 193. H erm ann 108. Kepler 72. H icks 119, Kępiński F. 81, 100-102, 106, 110, 111, Holmes 35. 113, 119, 147, 153, 155, 179, 192, Hohwii 104, 105. 193, 194, 195. H orner 128, 166, 167. Kępińska 196. H orrebow 146. Kerc T. 198. H olik 140. Kibiński M. 124. Holzer K. 194, 198. Kiełbik F. 196. Holzerówna W. 198, Klein 128. H ryniewiecki B. 114. Kohl 92. H ufnagel L. 148, 192, 193, 194. Kolpy B. 198. H um eniak 192. K om bek M. 198. Kononowicz 66. Iljinskij J. 165. Konopka Z. 192—198. Iw anowska W. 89. Kołłątaj 145. Iwaszkiewiczówna K. 88, 89. Kołupaiłło 196. Kopernik M. 23, 72, 98. Jaco b i I. 195. Korc T. 198. Jagielski 192. K ordylew ski Kazimierz 36, 37, 50, 51, Jakow kin 169, 189. 117, 122—125, 131, 134, 142, 151, Janczewski E. W. 131. 154, 161—163, 165, 167—170, 173, Jantzen K. 88—90, 192. 174, 178, 181, 186, 187, 192, 195 Jankow ski K. 117, 131, 146. 196. Jaranowska 119. K orhonen 49, 50. 211

Kornwasser A. 198. Łobanow 113, 114, 156, 194-1 8 6 , 198. Kowalczewski M. 89, 101, 191, 192, 195. Łuba T. 196. Kowalczyk J. 100, 109, 127, 1B8. Łukasiewicz 196. Kosek F. 197. Łukaszewicz I. 193. Kosińska S. 195. Kosińska-Bartnicka 192. Mailhat 87. Kozień J. 197, 199. M akowska Z. 106. Kożdoń A. 194. Kraul E. 194. M assalski J. 197. Krasnow 167. Marzec J. 197, 199. Krawczyk i S-ka 136. Mączka W. 197. M azanek K. 197. Kraszewski M. 193. M atalski K. 199. Krassowski J. 100,110,130,131, 143, 148. Kremser 44. M atkiewicz L. 35, 192. M aternicki T. 195. Kresopolski A. 196. Króliszewski F. 191. M ergentaler Jan 40, 117, 122, 131, 133, Król W. 197, 199. 134, 180, 186. Kruczkowski T. 198. M ertz 97, 100, 106, 110, 118. Kriiger 96. M eyerstein 141. Książek K. 197. M eyer M. W. 71. Krzysik S. 194—198. M etallmann M. 197, 198. Kucharzewski F. 100. Mianowski 86. Michalski J. 195. Kwiatkowski A. 146, 147. Michalski S. V, 143. Międzyrzecki C. M. 196—138. Lalande 39. Lande A. 196. M iętus B. 192. Landesdorfer F. 196. M iroń H. 198. Mięso W. 198. Lane H om er 181. Lange 151. Michelson 83. Lam S. 196. M ichajłow 167. Lam bert 166. Miedźwiecki-Kowal M. 79, 80, 117, 124, Lasko T. 198. 127, 135, 159, 191, 194. Laskowski Z. 106. M osting 167, 169. Lauterbach H. 197. M odes A. 198. Lewkowicz S. 197. Morozow 202. Leja F. 196. Moszkowski S. 198. Lenartowicz J. 191, 193. M ostalski S. 198. Legendre 160. M roczek W. 198. L epaute 104, 140. Mrozowski S. 155. Leverrier 32. M unkałow I. 197. Liana F. 193. M uzyczka 139. L ichtenberg W. 96. Lipiński 151. N ardin 151. Lick J. 185. Natanson J. 86. Liznar 135. N atanson Wł. 133. Lorenz 19. Neyman S. 195. Loth 193. Newcomb 71, 127, 159, 175. Lobner 104. Newton 72. Lubom irski K. 134. Niebrzydowski 193, 196. Niedźwiecki J, 197, 198. Łapiński M. 197. Niemojewski A. 202. Łącki 193. Niewiarowski J. 146, 147. 212

Niewodniczański J. 155. Poincare 172, 173, 189. Niewiarowski J. 146, 147. Popower Sz. 197. Nosek S. 198, 199. Popławska H. 197. P ratt 75. O dłiner 107, 119. Prochowski F. 198. Odębski B. 197. Przychocki G. 192. Olczak T. 43, 134, 141. Przybyłowicz 192. Olbers 35, 160. Ptolomeusz 72, Okulicz 192, 195. Olszower Ch. 197. Rachwał E. 197. Omori 91. Radziszewski I. 195. Oppolzer 160. Rafalski B. 156. Orbiński 66. Rakowiecki 192. Orkisz Lucjan 40, 117, 122, 124, 126, Rasiński 192. 131, 134, 139, 162, 176, 188, 194. Rataj M. 154. Orłowski 192. Rauszer 79. Osiek M. 197, 198. Raymond 59. Ostrowski W. 194. Renz 66. Otocka H. 194. R einm uth 37, 38. Owens 119. Repczyński W. 197. Repsold 68, 119, 146, 151, 171, 178. Pacanow er J. 197. Ressel 91, 94. Pagaczewski Janusz VI, 35,117,122, 124, R ichard 108. 131, 180, 186, 188, 189, 191-193, Richter 87. 195. Riefler 87. Pagaczewski S. 193. Ringelheim H. 197, 199. Pająkówna J. 22, 35. R istenpart 54, 177. Pannekoek 59. Rochm iński (pseud.) 191—198. Pavel 38. Robinson 166. Patkaniowski J. 198, 199. R odrigues Olinde 128. Pautsch F . 197, 199. Rogawski 199. Peano G. 132. Rogowicz 192. Perrine 60, 62. Rojecki A. 194, 195. Peltier 179. Romer 44, 45. Peres 202. R osenhauch Z. 197. Pichór A. 193. Rouckówna M. 88, 90. Picart 160. R oth M. 197. Piasecki B. 146. Rozental S. 198. Piazzi 34. Rożkowicz M. 197. Piątkiewicz B. 132, 134, 161. R udzki M. P. 79, 116, 139, 144, Pickering 30. Rutka J. 197, 198. Pieńkowski 114. Russel 187. Pilan J. 197. R um iński A. 191. Pietruszewski A. 197. R ybka E . 105, 110, 111, 113, 114, 117, Pieczara B. 197. 122,124,126,127, 135,139,156,159. Planck 174. Rydlewski 87. Plossl 87. Rylke S. 195. Poczobut 85. Ryś E. 197. Polaczkówna M. 195. Ryzner 96, 139. Połoniecki 195. Połońska 98. S ab ler 87. Popiołek ks. 144, 145. I Sadzyński L. 194. Salmonowicz E. 193. Struzik S. 118, 120, 124, 131. Salmoiraghi 97. Strasser 150. Sampson B4, 56, 63, 177. Stefański T. 197, 198. Saha M eg N ad 181. Świderski 10 1. Sas J. 197. Szaflarski J. 198, 199. Schneider 135. Szeliga A. 198, 199. Schonfeld 164, 175. Szenfeld A. 198. Schm idling S. 197. Szelągowski S, 192, 196. Schuster 130. Szelągowska 193, — 198. S churig 73. Szlagowski A. 114. Ściechowska 192. v Szteinbok 192. Sendtner 97. Szwojnicki A. 194, 197. Shapley 137. Szulc K. 102. Siemens 92. Szeligowski St. 85, 88, 89, 117, Simms 91, 92. 139, 198. Siedlecki W. 197, 199. Szaniawski W. 62, 87, 177, 178. Sieczkowski K. 197. 199. Szpunar W. 98. Siewierski K. 197. Szymkiewicz D. 132. 187. Siwek J. 197, 198. Sitkowski 192. Tabaczyński R. 198. de S itter 54, 56, 63, 177. Taborow ski W. 198. Silberg Sz. 198. T alkott 68. Skaza L. 192. Targosz S. 197. Skim ina J. 197, 199. Taylor 35. Skłodowski C. 106. T ebbutt J. 54, 59. Śliwiński 192. Teliga 117. Śliwa J. 197, 198. Tietjen 158, 175. Śliwa T. 197. Tisserand 162. Sławski J. 124, 134, 151, 152. T h u g u tt 101. Sławiński 85. Tomek W. 197, 199. Słom iany T. 197. Treliński A. 193, 194. Smagowicz M. 197. Troughton 91, 92. Smoluchowski 116. Trzyna M. 197, 198. Śniadecki J. 85, 116, 145. T urner 62, 95, 177. Sommerfeld 128. Turski Stanisław 117, 127. Sobieski M. 197. Tyralik A. 197, 198. Spychała 193. Stadtm iiller K. 191, 194. U tzschneider 161. Stachowski L. 192. Stawów czyk J. 194. Vening-M einesz 78. Stożek W., Etuś, M ulek 191. Verstandig M. 197, 199. Stępniewska D. 192. Viliew 188. Stern J. 193. Vogel 160. S tarkę 118, 119, 169. Volkel M. 167, 189. Stachy A. 98. Stokowski W. 195. W archałow ski 111, 112. Straszewicz S. 195. Warszewski L. 197. Steinheil 40, 100, 118, 151, 163. Weisse M. 116. Sterneck 77, 80. W eysse M. 88, 90. Stenz E. 45, 50, 131, 132, 134. 136, W eber H. 191. 156, 187, 192, 193, 199. W ertheim M. 196. Struve H. 55, 63, 68. W eigel 197. 214

W ęgier K. 198. W ukadmowić S. 133. W hittaker 166. W ysocki S. 197. W ierzbicki 199. W innecke 53. Zacharewicz O- 192, 193, 196—198. W ild 40, 43, 107, 108, 112. Zaleski B. 65, 67, 69, 131, 150, 161, W ilk A. 70, 132, 134, 154, 163, 179, 152, 155, 159, 160. 188, 197, 198, 199. Zaleski-Korsiuk 194. Wilczkiewicz ks. A. 196. Zadwórny M. 199. W ittram 66. Zajączkiewicz L. 194. W itkowski Józef VI, 52, 67, 74, 79,117, Zakrzewski Z. 193. 122, 124, 126, 127, 131, 133, 134, Zakrzewski K. 191. 135, 136, 141, 142, 153, 155, 161, Zapolska A. 193. 163, 169, 170, 176, 181, 188, 189. Zarem ba S. 143. Wolf 38, 158, 161, 174. Zarankiewicz K. 197. W olfke L. 195. Zarankiewicz Z. 196. W ostokow 108, 109. Zarosły W. 198, 199. W olski W. 101, 102. Zawidzki 154. W ohlgesang H. 197, 198. Zathey J. 197. W ortm an J. 197. Zeiss 86, 87, 100, 105, 119, 161, 163, 165. W orochowa T. 197. Ziemiański S. 195. Worocfaówne: H„ E;, B., U. 197. Zimmet A. 197, 199. W ójtynek J. 196. Zurhellen 61. W róblewski 199. W rzosek A. 85. Ż oraw ski K. 116. UZUPEŁNIENIA I SPROSTOWANIA.

Do str. 18. — Po ostatniem wzmocnieniu siły radjostacji nadawczej we Wrocławiu jej przekazywane o godz. 13 -ej z N auen sygnały godzinowe, onogo i rytmiczne, są w Krakowie nadzwyczaj głośne. Wrocław przekazuje te sygnały Naueńskie, które są nadawane na falach o długości 18000 m., wobec czego radjoamator, przy nastawieniu wówczas na Wrocław, uzyskuje sposobność posłuchania gry depesz stacyj długofalowych. Do str. 44. — Końcowe zdanie w ostatnim na tej stronie zakończonym ustępie brzmieć powinno: przypiszemy Łysinie klimat przejściowy między klimatem płaskowyżu małopolskiego, a klimatem szczytów karpackich. Do str. 117 . — Dr. Eug. Rybka był asystentem w Krakowie do września 1923 (nie 1925 roku). Do str. 148. — W październiku 1926 r. rozesłała Wolna Wszechnica Polska do różnych osób i instytucyj list, o dziwnej treści, p. M. Br., profesora mate­ matyki stosowanej i astronomji we Frankfurcie n. M. — W drukowanym Okólniku Obs. Krak. Nr. 22 wykazano, iż różne, w liście o którym mowa wypowiedziane sądy prof. M. Br. są wręcz sprzeczne z rzeczywistością, zaś o ostatniem zdaniu tegoż listu wyraził się prof. W. Sierpiński, w piśmie z dnia 14 stycznia 1927 r. do Rektora Wolnej Wszechnicy Polskiej, że uwa­ żałby je za obrazę i prowokację Nauki Polskiej, gdyby list (p. M. Br.) można było brać poważnie. Na zagadkę tego listu zdaje się rzucać światło wzmianka w Nr. 5558 Astronom. Nachrichten o zwolnieniu do emerytury prof. M. Br., z dniem 1 października 1927 r„ z powodu osiągnięcia granicy wieku (chociaż w Niemczech piastuje katedry wielu starszych od niego profesorów).

Już po zamknięciu Rocznika otrzymaliśmy radosną wiadomość, iż Dyrekcja Funduszu Kultury Narodowej przyznała Polskiemu To­ warzystwu Astronomicznemu znaczniejszą sumę na górską Stację Astronomiczną. Fakt ten zbliża moment realizacji idei Narodowego Instytutu Astronomicznego im. Kopernika.

Składajcie ofiary na Narodowy Instytut Astronomiczny Konto N r. 6600 PKO .