„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 1 PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI

NR 420 1 XI 2017 R. ------NOWY JORK, CHICAGO, TORONTO, BERLIN, WARSZAWA.

PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI W INTERNECIE: www.wicipolskie.org Drodzy Czytelnicy i Sympatycy! W naszym biuletynie zamieszczamy teksty różnych autorów, tak „z pierwszej ręki” jak i przedruki, traktujące o najistotniejszych problemach Polski i Świata. Kluczem doboru publikowanych treści, nie jest zgodność poglądów Autorów publikacji z poglądami redakcji lecz decyduje imperatyw ważnością tematu. Poglądy prezentowane przez Autorów tekstów, nie zawsze podzielamy. Uznając jednak że wszelka wymiana poglądów i wiedzy, jest pożyteczna dla życia publicznego - prezentujemy nawet kontrowersyjne opinie, pozostawiając naszym czytelnikom ich osąd. Redakcja ------Adres kontaktowy Redakcji PRP: PO Box 1602, Cranford NJ 07016 i internetowy: [email protected] 1) Wiadomości; 2) Wszystkich Świętych; 3) Był sobie wynalazek; 4) Amerykańska gra energetyczna o Europę - III; 5) Operacja „Northwoods”; 6) Żydzi a narodziny islamu; 7) Wahabizm/Salafizm - źródło światowego terroryzmu; 8) Inwazja obcych; 9) Holywood - żydomasoneria, polityka i macki Rothschildów - II; 10) Niewidzialna „Chazaria” - VI;

Była agentka CIA zaatakowana za poparcie „niepoprawnego” tekstu {27.IX.2017} Valerie Plame Wilson, była agentka CIA, a obecnie publicystka upowszechniła na Tweeterze artykuł żydowskiego autora, który stwierdzał, że Żydzi odpowiadają za rozpędzanie amerykańskiej machiny wojennej na świecie. Tekst ukazał się w „The Unz Review” - w związku z „parciem neokonów” wespół z Saudami do wojny z Iranem. Kobieta spotkała się z natychmiastowym atakiem ze strony środowisk żydowskich. Musiała przeprosić i zrezygnować z funkcji członka zarządu znanej amerykańskiej fundacji Plowshares. Artykuł autorstwa Filipa Giraldiego, rozpowszechniony przez Wilson zawierał stwierdzenia, zgodnie z którymi każdy, kto dotyka tematu amerykańsko-izraelskiego związku i amerykańskich Żydów, ryzykuje „szybką podróżą w przepaść”, ponieważ „lobby żydowskie i indywidualni darczyńcy kontrolują polityków [w USA], są właścicielami i działają w branży medialnej oraz rozrywkowej”. Koncentrując się na potencjalnie zbliżającej się wojnie z Iranem, jak donosi „Times of ”, autor pisze że „tymi którzy napędzają machinę wojenną są amerykańscy Żydzi, którzy podjęli się uciążliwego zadania, aby rozpocząć wojnę z krajem, który nie zagraża Stanom Zjednoczonym”. Giraldi podkreśla, że „prawie całą grupę nienawistników Iranu stanowią Żydzi”. Zarzuca im, że rozsiewali fałszywe informacje, które doprowadziły niegdyś do wojny z Irakiem. Wojna ta rozprzestrzeniła się i zniszczyła Bliski Wschód. Jego felieton kończy stwierdzenie: „Nie potrzebujemy wojny z Iranem, tylko dlatego, że Izrael chce, by nasi bogaci i potężni amerykańscy Żydzi byli szczęśliwi. Poważnie, nie potrzebujemy tego”. Artykuł ukazał się w miniony wtorek na stronie internetowej „The Unz Review”, która jest finansowana przez Rona Unza, byłego kandydata na gubernatora Kalifornii. Unz też jest żydem. Była agentka CIA nie po raz pierwszy odsyłała do tekstów Giraldiego. W przeszłości przytaczała fragmenty artykułu w którym autor stwierdził że Izraelczycy cieszą się z zamachu na wieże WTC i Pentagon w Waszyngtonie po ataku z 11.IX.2001. Phil Grealdi rano 21 września został poinformowany telefonicznie, że już nie będzie mógł pisać tekstów na stronę „The American Conservative” z którą od 14 lat regularnie współpracował. Powiedziano iż jego ostatni tekst był „nie do przyjęcia”. Giraldi przekonuje iż obecnie na rozpętanie wojny z Iranem naciskają tacy jastrzębie jak: David Frum, Max Boot, Bill Kristol, Bret Stephens, Michael Ledeen, Reuel Marc Gerecht z Fundacji Obrony Demokracji, Mark Dubowitz, Daniel Pipes z Middle East Forum, John Podhoretz z magazynu „Commentary”, Elliot Abrams z Council of Foreign Relations, Meyrav Wurmser z Middle East Media Resarcch Institute, Kimberly Kagan z Institute for the Study of War, Frederick Kagan, Danielle Pletka i David Wurmser z American Enterprise Institute. Można jeszcze dorzucić do tej listy - jak się wyraził żydowski pisarz i polityk - organizacje takie jak: AIPAC, WINEP i Instytut Hudsona. Spośród wymienionych osób, jedynie D. Wurmser służył w wojsku. Był w rezerwie Marynarki Wojennej. Za: http://www.pch24.pl/byla-agentka-cia-zaatakowana-za-poparcie-niepoprawnego-tekstu,54871,i.html # # # Rząd przeznacza dodatkowe miliony na przymusowe szczepienia dzieci! {21.IX.2017} Rząd Beaty Szydło opracował projekt pod tytułem: „Rządowy projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach zapewniających poprawę jakości i dostępności do świadczeń opieki zdrowotnej”: ttp://orka.sejm.gov.pl/Druki8ka.nsf/0/F1D8BBBCD2B3BAA0C125819A00263498/%24File/1820.pdf Jego celem jest: „Poprawa jakości i dostępności do świadczeń opieki zdrowotnej nastąpi przez zwiększenie w 2017 roku środków finansowych przeznaczonych na wyposażenie w sprzęt i aparaturę medyczną”. Brzmi fantastycznie. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 2 Każdy z nas zgadza się z opinią, że służbę zdrowia należy dofinansować, a przede wszystkim usunąć nieefektywne metody leczenia, jak chemioterapia [3-5% trwałych wyleczeń] i zastąpić je lepszymi i tańszymi metodami przedstawionymi w licznych badaniach naukowych. Projekt podpisany przez Beatę Szydło okazał się plugawy. Nie wiem czy dobre słowo zostało użyte, ale taka metoda wdrażania 9 punktu projektu jest haniebna. Ni stąd ni zowąd w projekcie art. 9, pojawia się taki zapis: „Art. 9. W ustawie z dnia 4 listopada 2016 r. o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw [Dz. U. poz. 2173] w art. 6 w ust. 1 pkt 1 i 2 otrzymują brzmienie: „1] 2017 r. - 258 mln zł; 2] 2018 r. - 251 mln zł”. Na co konkretnie pójdą pieniądze? Wyjaśnienie mamy na stronie 7 projektu: „Wprowadzane w art. 9 projektu zmiany w ustawie z dnia 4 listopada 2016 roku o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw [Dz. U. poz. 2173], mają na celu zwiększenie limitów maksymalnych wydatków na lata 2017-2018 - ponoszonych z budżetu państwa na zakup szczepionek do przeprowadzenia obowiązkowych szczepień ochronnych, zgodnie z ustalonym na dany rok Programem Szczepień Ochronnych. Konieczność zwiększenia przedmiotowych limitów w roku 2017 związana jest m.in. z wejściem w życie rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 3 listopada 2016 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie obowiązkowych szczepień ochronnych [Dz. U. poz. 1815], które wprowadziło obowiązek szczepienia przeciwko „pneumokokom” wszystkich dzieci urodzonych po 31 grudnia 2016 r.”. Proszę obejrzeć wypowiedź z 14 września 2017, posła Kukiz 15, Jerzego Kozłowskiego. Od 2 min. mówi bardzo interesujące rzeczy o ustawie pani Szydło: https://videosejm.pl/upload/videogallery/videos/Jerzy-Kozlowski-14-09-17w.mp4 Rząd Beaty Szydło przeznacza dodatkowe miliony złotych na obowiązkowe czyli przymusowe szczepienia dzieci! Wzrost następuje ze 160 mln zł w 2016 roku do 258 mln zł w 2017 roku. Przeciwko szczepieniom na pneumokoki [dwoinka zapalenia płuc] są wszyscy specjaliści, jak: doktor Jerzy Jaśkowski, prof. Maria Dorota Majewska, doktor Hubert Czerniak, Jerzy Zięba. Doktor Jerzy Jaśkowski w artykule „Jakie dawki aluminium znajdują się w szczepionkach?” przedstawił jeden z argumentów: „Szczepionka przeciwko pneumokokom, zawiera 125 mcg aluminium. Dziecko o masie 50 funtów może otrzymać co najwyżej 113 mcg aluminium”. Z tego wynika, że w formie bezpiecznej 125 mcg aluminium może przyjąć dziecko ważące 55-60 funtów czyli 25-27 kilogramów. Taką wagę dziecko może osiągnąć w wieku 4 lata i więcej. Jednak należy zadać pytanie: dlaczego w szczepionce przeciwko pneumokokom jest aluminium? Czy rząd Beaty Szydło zlecił zbadanie składu szczepionek? Dlaczego rząd PiS nie zniesie przymusu szczepień, skoro nie ma w Polsce żadnej epidemii? Za: https://martabrzoza.pl/szczepienia/rzad-przeznacza-dodatkowe-miliony-na-przymusowe-szczepienia-dzieci/ # # # Zdumiewające dane EUROSTATU. Unia dotuje Polskę? Jest na odwrót! {11.IX.2017}

Głównym argumentem, dla którego wielu Polaków mimo wszystko, staje w obronie Unii Europejskiej, choć ta traktuje nasz kraj jak nic nieznaczącego podwładnego, są dotacje. To wstrząsające, ale wielu z nas naprawdę wierzy iż Bruksela daje nam pieniądze bezinteresownie. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 3 Faktem jest, że największe korzyści z wciągnięcia Polski do Unii Europejskiej, czerpią kraje Europy zachodniej - głównie Niemcy i Francja. Nasza gospodarka została dosłownie opanowana przez zagranicznych gigantów, a właściwie lepszym słowem byłoby - przejęta. Skuta przez pół wieku komuną i niedostatkiem Polska szybko stała się cudownym i łatwym rynkiem zbytu dla zachodu. Polscy przedsiębiorcy dziś - 13 lat po wstąpieniu naszego kraju do UE - nie mają praktycznie szans w starciu z zachodnimi potentatami, a raczej „oligarchami”. Gdy któryś z rodzimych producentów czy usługodawców poważnie zagraża konkurencji z Niemiec, natychmiast jest wchłaniany lub UE rzuca mu kłody pod nogi wymuszając na Polsce przywileje [między innymi ulgi podatkowe] dla firm z zachodu, w ramach „otwierania rynku”. Niemcy robią wręcz przeciwnie, zamykając swój rynek dla potencjalnych inwestorów z Polski [jeden z przykładów: http://newsweb.pl/2017/05/18/ursus-ujawnia-realia-wspolnoty-ue-niemcy-chronia-swoj-rynek-przed-polakami/ Pewnie każdy z nas zna co najmniej kilka osób, które informowane o tych wszystkich faktach, przytakną, choć natychmiast skontrują - Ale dotacje! Niestety, z tymi dotacjami to nie jest taka prosta sprawa. Oprócz tego, że niemal całkowicie przejęły naszą gospodarkę, „kraje starej UE” odzyskują pieniądze którymi „wspierają” Polskę. Jednocześnie media sprzęgnięte z Brukselą wciąż utrzymują w naszym kraju narrację że Unia daje nam z dobroci serca, a członkostwo w niej to właściwie same korzyści. Od dawna wiadomo, że z każdego przekazanego nam euro, Niemcy odzyskują 85 eurocentów. Przyznali to nawet sami zachodni sąsiedzi. Jednak najnowsze dane EUROSTATU pokazują coś znacznie bardziej zdumiewającego! Okazuje się, że obecnie to nie Polska jest dotowana, a Polska dotuje! Nie zwracamy już „partnerom” z zachodu 85 proc. środków jak było kilka lat temu, a oddajemy 24% więcej. Tak więc Polska jako jeden z najbiedniejszych krajów „Wspólnoty” płaci zachodnim państwom niemałą nawiązkę. Jednocześnie wymaga się od Warszawy posłuszeństwa i wdzięczności - a wręcz uległości wobec Brukseli. To nie podoba się niektórym politykom z obozu rządzącego. Za: http://newsweb.pl/2017/09/10/zdumiewajace-dane-eurostatu-unia-dotuje-polske-jest-na-odwrot/ # # # Parlament Europejski uznaje ochronę życia poczętego za przemoc wobec kobiet {13.IX.2017} Parlament Europejski przyjął we wtorek [12.IX] sprawozdanie okresowe, w którym wzywa wszystkie kraje UE do ratyfikacji Konwencji Stambulskiej. Jedną z deklaracji zawartych w sprawozdaniu ma być postulat uznania zakazu aborcji za formę przemocy wobec kobiet i dziewcząt - alarmuje KAI. W przyjętym sprawozdaniu, PE wzywa państwa członkowskie, które nie ratyfikowały Konwencji Stambulskiej, do przyspieszenia działań w tym zakresie. Jednocześnie wymaga od członków UE przeznaczenia odpowiednich środków które Konwencja uznaje za środki walki z przemocą wobec kobiet. Sprawozdanie zapowiada też systematyczne szkolenia i procedury pozwalające w pełni wdrożyć koncepcję - „gender based violence” [przemoc wobec kobiet dlatego, że są kobietami - przyp. KAI]. W dokumencie zapowiedziano zwalczanie seksizmu i stereotypowych ról genderowych oraz forsowanie w mediach języka „neutralnego genderowo”. Działania PE nie mają podstaw w pierwotnym prawie UE i będą mogły stanowić naruszenie wyłącznych kompetencji państw członkowskich, tym niemniej, Parlament zapowiadając swoje pełne, polityczne zaangażowanie w proces monitorowania wykonywania Konwencji, jednoznacznie zapowiada iż będzie stosował stały nacisk na podejmowanie działań w tym kierunku. Jedną z deklaracji w sprawozdaniu jest postulat uznania ochrony prawnej dziecka przed urodzeniem [zakaz aborcji] za formę przemocy wobec kobiet i dziewcząt. Przyjęcie sprawozdania oznacza, że kraje które tak jak Polska ratyfikowały Konwencję, będą poddane silnym naciskom politycznym. - Przyjęte sprawozdanie służyło będzie propagowaniu aborcji jako rzekomego prawa. Lewicowe środowiska prezentują zabójstwo prenatalne jako wyraz troski o zdrowie kobiet. Nie daje do tego podstaw żaden wiążący dokument międzynarodowy. Co więcej, takie podejście stoi w jaskrawej sprzeczności z wiedzą medyczną, co podkreślają specjaliści z zakresu ginekologii i położnictwa z całego świata podpisani pod tzw. Deklaracją Dublińską, która podkreśla, że zakaz aborcji nie ogranicza w żaden sposób dostępu kobiet do niezbędnej im opieki - podkreśla dr Joanna Banasiuk, wiceprezes Ordo Iuris. Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej została podpisana w 2011 roku w Stambule. Za: https://www.magnapolonia.org/parlament-europejski-uznaje-ochrone-zycia-poczetego-za-przemoc-wobec-kobiet/ # # # Wenezuela: Koniec z dolarami za ropę! {16.IX.2017} Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro oświadczył dzisiaj, że jego kraj zaczął odchodzić od amerykańskiego dolara jako środka płatniczego za ropę naftową. Zamiast tego stosowany ma być koszyk walutowy, w którym priorytetową rolę przypisano chińskiemu juanowi. Krok ten stanowi odpowiedź na sankcje wprowadzone przez Waszyngton w sierpniu br. Jak stwierdził przywódca Wenezueli: „Spowodowały one u nas wielkie straty i musimy się bronić”. Maduro już wcześniej podkreślał konieczność odejścia w wymianie handlowej od dolara, jako waluty która „dusi kraj”. (Na podst. ria.ru oprac. W.D.) Za: http://xportal.pl/?p=30842 # # # KRLD: Kim Dzong Un odpowiada Trumpowi {22.IX.2017} „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 4 W przygotowanym osobiście oświadczeniu Kim Dzong Un określił wygłoszone przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ {na 71 Sesji ZO ONZ, która rozpoczęła się 16 września} przemówienie Donalda Trumpa jako „szalone”. Zdaniem koreańskiego przywódcy amerykański prezydent, zachowuje się jak „obłąkany gangster”, a Korea Północna zastosuje najbardziej radykalne środki w odpowiedzi na tę „deklarację wojny”. Oświadczenie zostało opublikowane w piątek [22.IX] i jego autorstwo przypisuje się bezpośrednio Kim Dzong Unowi. Choć świat przywyknął do radykalnej retoryki koreańskich mediów, to tym razem ton tekstu, jest bezprecedensowy. Przywódca KRLD bez ogródek określa Trumpa „obłąkanym gangsterem i łobuzem który igra z ogniem”. Dodał również, że przemówienie prezydenta Trumpa utwierdziło go w przekonaniu o słuszności obranego wcześniej kursu na nuklearne zbrojenia jako gwarancję suwerenności. Zaznaczył przy tym, że w obecnej chwili zastanawia się nad udzieleniem Trumpowi takiej odpowiedzi - jakiej amerykański prezydent nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić. W sukurs jego słowom poszedł Ri Yongho, minister spraw zagranicznych Korei Północnej, który zapowiedział próbną detonację bomby wodorowej na Pacyfiku. Jak wielokrotnie powtarzały koreańskie władze, nuklearne odstraszanie jest główną formą samoobrony przed zagrożeniem ze strony amerykańskiego imperializmu. Celem KRLD jest uzyskanie możliwości bezpośredniego uderzenia jądrowego w amerykański kontynent, a niedawna detonacja miniaturowej bomby wodorowej jest uznawana za milowy krok w realizacji powyższych ambicji. W wygłoszonym kilka dni wcześniej przemówieniu Trump ostrzegł, że Korea Północna zostanie zniszczona, jeśli zaatakuje USA lub jakiegokolwiek ich sojusznika. Wypowiedź Trumpa została zgodnie określona w światowych mediach jako agresywna, która tylko potęguje i tak już duże napięcie w stosunkach na Dalekim Wschodzie. (Na podstawie theguardian.com i rt.com opracował RS) Za: http://xportal.pl/?p=30927 ------

ŚWIĘTO ZMARŁYCH [WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH] W KOŚCIELE I TRADYCJI LUDOWEJ

Jakub Schikaneder, Dzień Zaduszny (1888) Nie ma na świecie takiej religii której wyznawcy nie wierzyliby w życie pozagrobowe i w możliwość obcowania żywych i umarłych. Już nasi prasłowiańscy przodkowie wierzyli w życie po śmierci człowieka i tajemniczy świat zmarłych, rządzący się własnymi prawami. Wierzyli przede wszystkim, w nadludzką wiedzę i moc zmarłych, a także w to, że mogą oni wpływać na losy żyjących ludzi. Wierzyli wreszcie, że w pewnych porach roku duchy zmarłych mają opuszczać zaświaty i niewidzialne przebywać wśród żywych albo przychodzić do nich w czasie snu. Religia chrześcijańska w ciągu setek lat nałożyła się i zespoliła z wcześniejszymi [pogańskimi] wierzeniami i praktykami ku czci zmarłych. Już przed tysiącem lat Kościół nakazał wiernym modlić się za nich, aby modły i składane w ich intencji ofiary pomogły skrócić cierpienia dusz przebywających w czyśćcu i zapewnić im wieczny spokój i zbawienie. Ukształtowany w Kościele w ciągu IX - XI wieku kult zmarłych zawierał w sobie przez długie wieki starsze, archaiczne zwyczaje i obrzędy zaduszkowe. Zwyczaje te, obrządki i wierzenia o zmarłych a też elementy pogańskich świąt zadusznych, zachowały się w tradycji ludowej aż do XIX, i początków XX wieku. Jako zasadę generalną przyjęto w nauce Kościoła, że zmarli po odbyciu oczyszczającej pokuty mogli wstawiać się za żywymi w ich życiu ziemskim, a także w godzinę śmierci. W ten sposób, jeszcze w pierwszym tysiącleciu chrześcijaństwa utrwaliła się tradycja obchodów Święta Zmarłych, które po wielu zmianach terminów ustalono na okres przyjścia jesieni. Jesień jest bowiem czasem refleksji nie tylko nad umieraniem ale i nad oczekiwaniem nowego „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 5 życia, nad więzią, jaka łączy świat doczesny ze światem zmarłych. Święto Zmarłych stało się od początku najważniejszym, obok Bożego Narodzenia i Wielkanocy dniem łączącym wiernych w całej swej wspólnocie chrześcijańskiej. Mówiąc o Święcie Zmarłych, mamy na myśli uroczystość Wszystkich Świętych, przypadającą na 1 listopada oraz Dzień Zaduszny [Zaduszki], obchodzone dnia następnego [2 listopada]. Dzień Wszystkich Świętych wywodzi się z kultu, jakim otaczano wszystkich zmarłych męczenników. Początkowo przypadał on na 1 maja, jednak papież Grzegorz III w 731 r. przeniósł tę uroczystość na 1 listopada, a Grzegorz VI w 837 r. uznał ten dzień za święto wszystkich świętych Kościoła powszechnego. Dla wiernych powinien to być dzień radosny, dlatego w kościołach dźwięczą dzwony i organy a księża celebrują Msze w białych, odświętnych szatach. A w dzień 2 listopada panuje zupełnie inny nastrój: milkną kościele instrumenty, wierni odmawiają modlitwy za dusze cierpiące w czyśćcu, księża odprawiają liturgię w czarnych szatach i wymieniają nazwiska zmarłych podczas tzw. wypominków. Tradycję związaną z tym dniem zapoczątkował w 998 r. św. Odylon - przeor opactwa benedyktyńskiego w Cluny we wschodniej Francji. Uroczystość Wszystkich Świętych jest dniem triumfu dla Kościoła mogącego wskazać na świętych przebywających w bliskości Boga, jako na osiągnięty cel swojej misji. Wszyscy święci w niebie są dla nas pośrednikami u Boga któremu zanoszą nasze prośby i błagania. Ustanawiając dzień Wszystkich Świętych Kościół chciał zachęcić wiernych, aby brali przykład z życia świętych, żeby ich doświadczenia przydały się i nam, żyjącym obecnie, gdyż świętość trzeba wymodlić, wyprosić i wybłagać - o czym wiemy również my, żyjący współcześnie, podobnie jak wiedzieli o tym wierni mieszkający w dawnej Polsce. Dzień Wszystkich Świętych jest także dniem pamięci narodowej. Zapalamy wówczas znicze nie tylko na grobach swoich bliskich, ale również na grobach powstańczych, w kwaterach żołnierskich, na bezimiennych często polnych i leśnych mogiłach żołnierzy, na miejscach kaźni, pod pomnikami i tablicami poświęconymi pamięci poległych we wszystkich wojnach - przy których bardzo często wystawiane są warty honorowe. Płoną wreszcie znicze na grobach ludzi szczególnie dla Polski zasłużonych w dziedzinie nauki, kultury i działalności społecznej. Wyjątkowość tego dnia polega również na tym, że zbieramy się na cmentarzach przy grobach rodzinnych i spotykamy ludzi, których często nie widzieliśmy kilka a nawet kilkadziesiąt lat. Spośród ogromnej ilości rozmaitych zwyczajów, obrzędów i praktyk zaduszkowych jakie istniały od ponad tysiąclecia chrześcijaństwa [i wcześniej z czasów słowiańskich wierzeń], w tradycji ludowej nie pozostało ich do naszych czasów niemal w ogóle. O ich bogactwie wiemy jedynie z pokaźnej literatury dawnej i współczesnej, jak również nielicznych przekazów starszych ludzi, głównie z XIX i początków XX wieku. Kiedy mowa o zwyczajach związanych z dniem Wszystkich Świętych i z Zaduszkami, przychodzą nam na myśl rozsławione przez Adama Mickiewicza "dziady". Obrzęd ten znany głównie we wschodniej i środkowej Polsce oraz na Litwie, przyjmował postać uczt na grobach zmarłych krewnych oraz styp pogrzebowych wyprawianych dla żebraków i dziadów proszalnych [proszonych na ucztę do domów]. Właśnie dziadom proszalnym przypisywano wyjątkowe znaczenie w Dniu Zadusznym. Uważano bowiem, że świętość swoją i bliskich trzeba wymodlić i wyprosić u Boga, a modlitwy dziadów [żebraków] były szczególnie skuteczne. Być może dlatego, że zwykle były to osoby w podeszłym wieku, bliskie ujrzenia Boskiego oblicza. Dalecy od spraw świata doczesnego, mieli więc czas na kontemplację, skupienie i pacierze, które odmawiali w przekazanych im intencjach. Podczas swych wędrówek ocierali się o różne miejsca i wydarzenia, niosąc mądrość płynącą z tych doświadczeń pod strzechy. Czasami mieli za sobą różne dewocjonalia poświęcone w miejscach kultu pielgrzymkowego i oferowali je gospodarzom przyjmującym ich pod swój dach. Niekiedy wierzono także, że pod postacią dziada albo babki proszalnej do dawnego domu może przyjść duch zmarłego przodka. Między innymi dla nich gospodynie piekły specjalne chleby zwane powałkami lub petryczkami, miały one podłużny kształt i ozdobione były pośrodku krzyżem i różnymi ornamentami na krawędziach. Z czasem za modlitwę dziadów płacono nie tylko chlebem czy innym jadłem, ale również pieniędzmi. Ważnym akcentem dnia zadusznego było palenie ognia. Początkowo rozpalano ogniska na rozstajach dróg, aby wskazywały kierunek wędrującym duszom, które mogłyby się przy tych stosach ogrzać. Od XVI-XVII w., ogniska zaczęto palić na przykościelnych cmentarzach oraz nowych nekropoliach zakładanych poza miastami i wsiami. W późniejszych czasach zwyczaj palenia ognisk przekształcił się w obecną praktykę zapalania świec i zniczów na grobach bliskich. Z pogańskich czasów zachowało się silne poczucie obecności duchów przodków w domu w Dniu Zadusznym. Wierzono, że przybywały, aby spożyć posiłek i odwiedzić pomieszczenia domowe, budynki gospodarcze, sady i pola. Do dziś znane jest porzekadło ludowe: "Na Zaduszki przychodzą z tamtego świata duszki". W całej wsi było wówczas cicho, gdyż nikt nie wychodził na dwór, gospodynie zamiatały izby, zaściełały stoły białymi obrusami, kładły chleb i sól. Nie pieczono w ten dzień chleba by przypadkiem nie zagrozić jakiejś zziębniętej duszy, nie wykonywano też większości prac domowych, by nie wypłoszyć i nie rozgniewać ducha przodków. Dziś już nie odprawia się "Dziadów", nie ma proszalnych żebraków, wiele zwyczajów odeszło w zapomnienie, żywa jest tylko pamięć o drogich nam zmarłych, pamięć potrzebna przez wszystkie dni roku, a nie tylko powierzchowna i krótka na początku listopada. Po dzień dzisiejszy odczuwamy w te jesienne dni, poczucie bliskości z naszymi zmarłymi. Zwłaszcza w Zaduszki, nasi bliscy zmarli, są obecni w naszych myślach i wspomnieniach. W naszym świętowaniu i przeżywaniu Dnia Zmarłych podobni jesteśmy do pradziadów i dziadów, choć dzień ten obchodzimy już inaczej, niż oni. Poczuwamy się i poddajemy obowiązkowi pamięci o zmarłych. Wierzymy, że zmarli wiedzą o tym, a zatem że w tym innym, niedostęponym dla nas wymiarze, ich odczucia są podobne do naszych. Za: http://www.milosierdzie.com/index.php?option=com_content&view=article-&id=19&Itemid=158 ------

„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 6 BYŁ SOBIE WYNALAZEK - TOTALNE OLEWANIE POLSKICH SPRAW PRZEZ RZĄDZĄCYCH POLSKĄ OD „OKRĄGŁEGO STOŁU” Polscy naukowcy mieli zostać multimilionerami. - Dziś walczą, żeby dzieło ich życia nie skończyło na złomie. Polacy mieli doprowadzić do rewolucji w elektronice. Prestiżowy amerykański magazyn pisał o nich, że to przyszli multimilionerzy. To był 2010 r. Dziś ich dziecko - Ammono - walczy o życie. To już ostatnie tchnienie. Za kilka miesięcy prawdopodobnie firma zostanie rozebrana na części, budynki sprzedane, unikalne na skalę światową maszyny wylądują na złomie, a patenty - zostaną sprzedane za granicę. Nadzieją przez chwilę była Grupa Azoty, ale... Byliśmy naiwni. Ludzie zarządzający kluczowymi spółkami Skarbu Państwa nie potrzebują nowych wyzwań - mówi WP money - dr Robert Dwiliński, współzałożyciel Ammono. “Mała polska spółka o której nigdy nie słyszeliście, wyprzedza tytanów techniki w technologii kluczowej dla XXI w.” - pisał na łamach prestiżowego magazynu dla elektroników “IEEE Spectrum” brytyjski dziennikarz, a jednocześnie doktor fizyki na uniwersytecie w Cambridge, wiedział więc, co mówi. To był rok 2010. Firma Ammono miała wówczas przed sobą świetlaną przyszłość. Współpracować z nią chcieli laureaci nagrody Nobla. Wszystko za sprawą dwucalowego kryształu azotku galu który miał zmienić świat. Dlaczego? Bo ten kryształ który udało się wyhodować czterem naukowcom wywodzącym się z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego i Wydziału Chemii Politechniki Warszawskiej, był największy i najwyższej jakości na świecie. Płytki wycinane z tych doskonałych kryształów mogłyby znaleźć zastosowanie jako podłoża w niebieskim laserze, czyli technologii Bluray, LED-ach dużej mocy stosowanych np. w lampach samochodowych, czy konwerterach prądu w autach hybrydowych i elektrycznych. Azotek galu jest znacznie lepszym półprzewodnikiem aniżeli krzem, dlatego wypierając go mógłby dwukrotnie zwiększyć zasięg elektrycznych aut. Płytki z tych kryształów to również przyszłość laserowych projektorów o bardzo wysokiej rozdzielczości i jednocześnie tak małych rozmiarach że komputery można by zmieścić w długopisie. Po co? Żeby taki długopis klawiaturę wyświetlił nam na biurku, a monitor na ścianie. Olśnienie młodego doktoranta, które przyciągnęło noblistów Wszystko zaczęło się w 1992 r. Młodego doktoranta Roberta Dwilińskiego olśniło na seminarium o azotku galu [GaN]. Ten półprzewodnik wraz azotkami indu i glinu tworzy grupę materiałową o ogromnych możliwościach. Postanowił opracować metodę otrzymywania dużych kryształów GaN. Zebrał trzech kolegów i zabrali się do roboty. Najpierw w laboratorium UW, a potem w pokojach wynajętych od instytutów. Z czasem były granty i dotacje, w spółkę zainwestowała - japońska firma Nichia, dzięki wstawiennictwu jednego z jej pracowników - Shuji Nakamury, późniejszego laureata nagrody Nobla z fizyki. Firma założona przez naukowców stworzyła linię produkcyjną w Stanisławowie Pierwszym pod Warszawą i sprzedawała swoje produkty na cały świat. W 2010 r. obroty sięgały 1 mln euro. To był dopiero początek. W ciągu kilku lat Ammono planowało zwiększyć je dziesięciokrotnie lub nawet więcej, w zależności od wielkości inwestycji. Świat rzeczywiście potrzebował ich kryształów. W 2015 r. światowy rynek podłoży z azotku galu miał być wart 400 mln dol. Ale trzeba było zwiększyć produkcję i jednocześnie iść dalej - zacząć hodować kryształy większych rozmiarów. Na to potrzebne było co najmniej 10 mln euro. Granty? Za mało. Poręczenia kredytowe? Możliwe tylko na kilkaset tysięcy. Kredyty? Bez zabezpieczenia - nie ma mowy. Giełda też nie była wyjściem, bo inwestorzy giełdowi w Polsce niechętnie inwestują w ryzykowne przedsięwzięcia. Został inwestor. To było jak szukanie igły w stogu siana, bo nowe technologie to niezwykle ryzykowny biznes. Ale udało się - Glencross Holdings Limited [GHL] to spółka prawa „cypryjskiego” powiązana z grupą polskich biznesmenów, która postanowiła zainwestować. Ale to nie był rycerz na białym koniu. Ten krok okazał się początkiem końca. Skok w przepaść 2013 rok. Dr Robert Dwiliński, jeden z założycieli Ammono a jednocześnie prezes spółki, wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych by wygłosić referat na temat azotku galu. Po kilku dniach wraca i, dowiaduje się, że nie jest już prezesem. Nie wpuszczono go do firmy, zmieniono agencję ochrony, a jego nazwisko wykreślono z KRS. To był środek konfliktu pomiędzy założycielami spółki a inwestorem. O co poszło? z oficjalnych doniesień - „cypryjski” GHL zażądał pakietu kontrolnego i zwolnienia ze zobowiązania do wpłaty drugiej transzy inwestycji o wartości kilkunastu mln zł. Założyciele spółki twierdzili, że wszystkie decyzje były na bieżąco uzgadniane z przedstawicielami inwestora i domagali się rozstrzygnięcia zasadności zapłaty drugiej transzy przez sąd. Inwestor z kolei zarzucał naukowcom opóźnienia w realizacji projektu i żądał od Ammono 35 mln zł. To roszczenie ostatecznie doprowadziło do tego, że w 2015 roku ogłoszono upadłość likwidacyjną spółki. Dziś w Ammono rządzi syndyk. Dr Robert Dwiliński kieruje zaś Uniwersyteckim Ośrodkiem Transferu Technologii UW. Zajmuje się wdrażaniem naukowych odkryć do gospodarki. I patrzy, jak dzieło jego życia powoli umiera. Powoli, bo sąd zdecydował o upadłości likwidacyjnej już ponad rok temu, a mimo to spółka wciąż jeszcze działa. Głównie dlatego, że przez wiele miesięcy syndyk dzierżawił ją spółce Skarbu Państwa - Grupie Azoty która jest liderem branży chemicznej w Polsce, ale też ważnym graczem na rynku europejskim. Po co Azoty dzierżawiły taką spółkę? - To był krok, by przejąć Ammono, ale po zmianach politycznych przyszedł nowy zarząd, i nie przedłużył dzierżawy - mówi WP money dr Robert Dwiliński. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 7 Agata Kołodziej, WP money: Grupa Azoty, była ostatnią szansą dla Ammono. Wini pan “dobrą zmianę” za to, że się nie udało i pańskie naukowe dziecko umiera? Dr Robert Dwiliński, współzałożyciel Ammono, dyrektor Uniwersyteckiego Ośrodka Transferu Technologii UW: Nie traktuję tego w ten sposób. Grupa Azoty zajęła się tym projektem dwa i pół roku przed zmianą władzy, dziś myślę że byliśmy naiwni. Nie należało oczekiwać że Azoty jako spółka Skarbu Państwa wejdą w taki projekt. Dlaczego? To jest problem większości kluczowych spółek Skarbu Państwa. Pracując dziś w Centrum Transferu Technologii cały czas spotykam się z ich przedstawicielami. Te spółki, mają swoje działy badań, rozwoju czy strategii i ludzie w nich są od tego, żeby szukać nowych projektów. Ale jak przychodzi co do czego to te firmy nie mają realnej potrzeby ani chęci, aby tego typu projekty rozwijać. Korzystając z uprzywilejowanej pozycji generują duże zyski, nie muszą więc ponosić ryzyka. Kupują gotowe rozwiązania z zagranicy i to tylko te, które konieczne są do ich sprawnego funkcjonowania. Nie trzeba specjalnie się natrudzić, by zobaczyć, ile te kluczowe spółki Skarbu Państwa rozwinęły polskich technologii w ostatnich latach, choć mają ogromne możliwości. Żadnej. No, może znajdą się jakieś drobiazgi które można policzyć na palcach jednej ręki. Ale jakie znaczenie mają one na rynku globalnym? Czuje się pan tym zawiedziony... To już nawet nie rozczarowanie. W przypadku Ammono było tak: wierzyliśmy, że Grupa Azoty z azotku galu stworzy nową gałąź polskiej gospodarki. Docelowy rynek, jeśli chodzi o sam materiał, wyceniany jest na 0,5 mld dolarów rocznie. Z kolei cały rynek podzespołów azotkowych jest szacowany na kilkadziesiąt mld dolarów, a dziś wart jest 15 mld $. Dla Azotów to powinno być coś interesującego. Byliśmy naiwni. Ludzie zarządzający kluczowymi spółkami Skarbu Państwa nie potrzebują nowych wyzwań. - Sytuację mógłby próbować zmienić odpowiedzialny za te spółki od niedawna minister rozwoju. Wymagałoby to jednak, znalezienia sposobu na prowadzenie dynamicznych projektów poza inercyjną strukturą decyzyjną tych spółek. Jakiś czas temu pomysłem na to wydawały się być ich fundusze typu Corporate Venture, ale ich dotychczasowa konstrukcja nie jest chyba najlepsza, w każdym razie efektów, póki co, nie widać. Ale formalnie to ciągle jeszcze nie koniec. Syndyk stara się przecież znaleźć innego chętnego na zakup firmy. Rzeczywiście - odbyły się już nawet trzy przetargi. Pierwsza próba sprzedaży przez syndyka, z ceną wywoławczą 45 mln zł. Nikt nie kupił. Druga próba to 32 mln zł. Trzecie podejście to 22,4 mln zł i też nic. A ile warte jest Ammono? Wycena syndyka opiewa na prawie 50 mln zł. Tylko drobną część tej kwoty stanowią kluczowe dla spółki patenty i knowhow, zatem według mnie jest ona zaniżona. Mimo to niektórzy uważają, że jest całkiem spora, biorąc pod uwagę zawirowania, jakie mamy za sobą. Dlaczego nikt nie chciał kupić spółki za połowę jej wartości? Bo moim zdaniem te przetargi prowadzone były zgodnie ze standardami, które nie dawały większych szans na znalezienie kupca na rynku międzynarodowym... Czyli jak? Ja, oczywiście, trzymam za pana syndyka kciuki, żeby mu się udało. Ale jeśli wysyła się do potencjalnych zagranicznych nabywców skrótową informację - że jest taka firma na sprzedaż, a wszelką korespondencję i dokumenty należy zgodnie z wymogami polskiego prawa przesyłać w języku polskim, w tak krótkim jak na poziom złożoności zagadnienia terminie, to trudno, żeby się ktoś tym poważnie zainteresował. Przede wszystkim jednak, żeby tego typu przedsięwzięcie miało jakieś szanse, muszą być w nie zaangażowani eksperci którzy mają głęboką wiedzę, po pierwsze na temat tego, co jest sprzedawane, po drugie o branży, której dotyczy. Dobrze byłoby znać właściwych ludzi, a jeszcze lepiej, żeby oni znali tych ekspertów. To problem systemowy a nie tego jednego przypadku. Tak. System odsuwa od procesu upadłościowego akcjonariuszy i koncentruje się na wierzycielach. Zakłada, że przede wszystkim należy ich zaspokoić, a dopiero potem podzielić to co pozostało - na akcjonariuszy. Dodatkowo, żaden z akcjonariuszy nie powinien być wyróżniany uczestnictwem w procesie upadłościowym, bo grozi to zarzutami ze strony pozostałych. Syndycy nie chcą zatem współpracować z akcjonariuszami. W przypadku firm wysokich technologii dochodzimy w ten sposób do paradoksu - syndycy, odcinając się od akcjonariuszy, pozbawiają się jednocześnie możliwości sprzedaży spółki w całości, skazując się tym samym, na jej likwidację w cenie złomu, co może nawet nie zaspokoić wierzycieli. Ale to tylko jedna z barier. Kolejną jest odbiegająca od standardów światowych kultura biznesowa. Co ma pan na myśli? Przykładowo - podmioty zagraniczne zostały zaproszone do wzięcia udziału w przetargu. Odbyły się spotkania, w których brał udział syndyk, inżynierowie z Ammono, ale też przedstawiciele Grupy Azoty, która deklarowała zainteresowanie nabyciem tej spółki i miała nawet zapewnione prawo pierwokupu, choć formalnie do przetargu nie przystąpiła. Dlaczego? Z punktu widzenia zagranicznych inwestorów wyglądało to tak: przyjechali do Polski, wzięli udział w spotkaniu, i okazało się, że nie tyle oni dowiedzieli się czegoś o spółce wystawionej na sprzedaż, ile konkurent [Grupa Azoty] dowiedział się o ich planach, bo zostali przepytani - co zamierzają robić, w co i jak inwestować. A na koniec okazało się, że mogą złożyć ofertę, ale Grupa Azoty i tak ma prawo pierwokupu, więc właściwie składanie ofert nie ma sensu. Tego typu okoliczności spowodowały, że firmy zagraniczne nie traktują tych przetargów poważnie, uważając, że i tak nie mają szans ich wygrać. Co dalej? „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 8 W którymś momencie syndyk będzie musiał rozsprzedać ten majątek i to będą już nieodwracalne straty. Bo taki autoklaw, który kosztuje 1 mln zł w wytworzeniu, jeśli zostanie sprzedany w cenie złomu za kilka procent tej kwoty i przetopiony, zniknie już na zawsze. A to nie jest sprzęt który gdziekolwiek na świecie można kupić. Ammono jest jedynym miejscem, gdzie takie autoklawy są. Jeszcze, bo zaraz ich nie będzie. Za chwilę syndyk sprzeda urządzenia na złom, upłynni nieruchomości, wypłaci pieniądze wierzycielom i na tym się skończy. A patenty? Też sprzeda, pewnie za granicę. One mają swoją wartość, choć nie wszyscy potrafią ją oszacować. Firma, którą syndyk wynajął do wyceny, nie ma doświadczenia w wysokich technologiach, i nie była w stanie tego wycenić [a być może, o to chodziło]. Oceniła wartość patentów na mniej niż 10 proc. wartości firmy, podczas gdy właśnie one i know-how to jej największa wartość. Ile kosztował projekt pod nazwą Ammono? Ile pieniędzy zainwestowano w spółkę? Do tej pory przynajmniej 130 mln zł, a może i już nawet 150 mln. Jeżeli syndyk przeprowadzi likwidację, to będą to nieodwracalnie zmarnowane pieniądze. Kto je straci? Przecież to nie tylko inwestor z którym się pokłóciliście, wyłożył pieniądze. On był akcjonariuszem mniejszościowym. Głównym finansującym ten projekt przez wiele lat była japońska firma Nichia. To ona głównie finansowała rozwój badań. Udzieliła nam także pożyczki na wybudowanie infrastruktury. Do tego kilkadziesiąt milionów złotych pochodziło ze sprzedaży kryształów, które spółka realizowała przez kilkanaście lat oraz mniej więcej tyle samo z grantów PARP, NCBR i ESA. W sumie najmniejszą część pieniędzy włożył GHL. Żałuje pan dziś, że wpuścił do swojej firmy tego inwestora? Kiedy potrzebowaliśmy inwestycji na rozwój produkcji, Nichia chciała nas przejąć. Ale myśmy wtedy ciągle wierzyli, że możemy rozwijać ten projekt po partnersku i chcieliśmy pozostać polską firmą. Japończycy powiedzieli: “ok, szanujemy to, ale musicie znaleźć sobie finansowanie”. Szukaliśmy intensywnie przez 3 lata, w Polsce i za granicą. Jedna z inwestycji była już na etapie finalizacji, ale przeszkodził światowy kryzys. Może w całej tej historii ma pan coś do zarzucenia sobie? Sobie mogę obecnie zarzucić zbytni optymizm co do ściągnięcia kapitału do Polski i upór, by projekt rozwijać w Polsce. Patrząc z perspektywy czasu, należało znacznie wcześniej ulokować go równolegle jeszcze w innym, bardziej przyjaznym ekosystemie. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że umiejscowienie takiego projektu za granicą wiąże się z naturalnym ryzykiem, że po jakimś czasie przestanie on być polski. [Po prostu - wbrew zasadom i obowiązującego prawa - silniejszy przejmuje... Wtedy pojawił się GHL? Grawitacja spychała nas wtedy w ramiona tego inwestora. Okazało się, że to był bardzo zły pomysł. Nie mieliście innych propozycji? Rozmawialiśmy z dużymi światowymi koncernami, ale trudno jest ściągnąć do Polski duże pieniądze na projekty wysokich technologii. Niewytłumaczalne trudności... Dlaczego? Bo jest bardzo silna preferencja, by sprowadzać takie technologie do siebie, do swoich krajów. Zagraniczny kapitał chętnie zainwestuje w Polsce, budując sieć kin albo centrum handlowe. Co prawda jest to inny kraj ale przynajmniej biznes jest znany. Jeśli natomiast w grę wchodzi biznes wysokich technologii, który zawsze obciążony jest wysokim ryzykiem, to lepiej to zrobić w swoim kraju, kiedy ma się wszystko pod kontrolą. Oba ryzyka na raz, odległość i nowa technologia - są nie do przejścia. One się ze sobą nie sumują, one się przez siebie mnożą - tak jak w rachunku prawdopodobieństwa. To kwestia wyjścia za granicę, niezależnie o jakim kraju mówimy, czy ma znaczenie, że chodzi właśnie o Polskę? To przede wszystkim kwestia przepływu kapitału do innego kraju. Ale Polska - dodatkowo nie jest dobrze postrzegana za granicą. Wróćmy do przetargu na sprzedaż przedsiębiorstwa spółki Ammono organizowaną przez syndyka. Potencjani nabywcy przylecieli z drugiego końca świata i natknęli się na konkurentów z Grupy Azoty, którzy przyszli na spotkanie z nimi. Próbowali zrozumieć tę sytuację. I nie potrafili. Potem dostałem od jednego z nich e-mail, w którym napisał: “perspektywa technologiczna jest interesująca, ale po przyjrzeniu się sprawie nasi inwestorzy są zdecydowanie przeciwni wchodzeniu w jakiekolwiek relacje biznesowe w Polsce. W ich opinii Polska jest krajem o podobnej kulturze biznesowej jak Rosja i Chiny. Bardzo nam przykro z tego powodu“. Za: http://www.prawica.net/8054 ------

AMERYKAŃSKA GRA ENERGETYCZNA O EUROPĘ CZĘŚĆ III Priorytetem polityki amerykańskiej jest obrona Europy przed Gazpromem, zmniejszenie jego obecności na rynku. W 2015 r. Rosja dostarczyła Unii 40% importowanego surowca, podczas gdy jej bezpośredni konkurent - Norwegia 37%. W latach 90-tych udział ten był znacznie większy - wynosił nawet powyżej 50%, jednak stopniowo się zmniejszał. W dostawach ropy naftowej i węgla Rosja ma podobny udział w imporcie europejskim - 30%. Już ten udział jest powodem krytyki Waszyngtonu, dlatego aktywnie przeciwdziała zacieśnianiu się tych relacji. I to od dziesięcioleci. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 9 W planie Marshalla największym pakietem pomocowym były dostawy ropy i paliw oraz pomoc w budowie rafinerii. Dzięki temu integracja transatlantycka i amerykańskie wpływy polityczno-gospodarcze zyskały solidny fundament. Nowy etap to lata 60-te, gdy Związek Radziecki zaczął eksportować swoje surowce, najpierw ropę naftową, później gaz. W 1962 r. niemiecki Mannesmann zawarł w ZSRR umowę na dostawy rur, jednak wtedy Amerykanie zmusili Adenauera do zerwania kontraktu. Interesy niemieckiego przemysłu były jednak tak ważne, że na początku lat 70-tych, już pod rządami socjaldemokratów, doszło do zawarcia z Rosją porozumienia „gaz za rury”. Zimna wojna W 1982 r. prezydent Ronald Reagan zareagował znacznie mocniej na podobny projekt, określany jako kontrakt stulecia „gaz za rury”. Rosjanie i Niemcy porozumieli się ws. budowy ogromnego rurociągu - 4 650 kilometrów rur ze złóż Urengoj w zachodniej Syberii do Użhorodu i dalej przez Czechosłowację do Niemiec. Miał on kosztować 22 miliardy dolarów i dostarczać 40 miliardów m3 gazu rocznie. Dla prezydenta Reagana było to nie do zaakceptowania. W 1982 r. CIA opracowała analizę [National Intelligence Estimate] zatytułowaną The Soviet Gas Pipeline In Perspective. Współpracę tę oceniono, jako zagrożenie dla USA, gdyż „Związek Radziecki liczy w przyszłości na zwiększoną zależność zachodniej Europy od dostaw gazu z ZSRR, co uczyni ją bardziej narażoną na sowiecki szantaż, i stanie się to stałym czynnikiem w stosunkach Wschód-Zachód”. „ZSRR wykorzystał rurociąg do tworzenia i rozgrywania podziałów między Zachodnią Europą i USA i ma nadzieję, że sukces rurociągu, ograniczy chęć Europejczyków do popierania przyszłych sankcji ekonomicznych USA przeciwko ZSRR”. Jak widać, niewiele od tamtych lat do dziś zmieniło się w geopolitycznych kalkulacjach. Prezydent Reagan ocenił więc, że „zbyt mocne związki Europy ze Związkiem Radzieckim nie służą Sojuszowi Północnoatlantyckiemu” i ogłosił embargo - zakaz udziału amerykańskich i europejskich firm w budowie rurociągu. Czas dla sankcji był bardzo sprzyjający, po grudniu 1981 r., gdy rząd PRL wprowadził stan wojenny, delegalizując „Solidarność”. I tak też sankcje te uzasadniono, jednak prawdziwym celem było zablokowanie dostaw radzieckiego gazu na Zachód, i odcięcie ZSRR od dopływu twardej waluty. Waszyngton naciskał na Europę [także na Margaret Thatcher], by nie kupowała gazu od Rosji, a przede wszystkim nie sprzedawała rur stalowych i sprężarek, które umożliwiałyby przesłanie gazu z Syberii do Niemiec. Do Europy przyjechali przedstawiciele Departamentu Stanu, aby przekonywać do dwóch pomysłów, mających zrekompensować utratę z syberyjskiego gazu: importu amerykańskiego węgla i rozwoju wydobycia gazu w Norwegii. Jednak Europejczycy łącznie z Margaret Thatcher, zdecydowanie powiedzieli „nie”. I pomimo zimnej wojny, pomimo rakiet z głowicami atomowymi rozmieszczonych na granicach w listopadzie 1982 r. embargo zostało wycofane. Decyzja ta podyktowana była także interesem amerykańskich farmerów - ZSRR potrzebował dużych ilości zboża. które USA mogły mu dostarczyć po zniesieniu sankcji. Jednak Waszyngton założył pewien hamulec na współpracę gazową Europy z ZSRR. Otóż poprzez Międzynarodową Agencję Energii ustalono, że maksymalny poziom dostaw z tamtego kierunku nie może przekraczać 30 proc. Bowiem ten poziom Amerykanie uznawali za krytyczny dla bezpieczeństwa sojuszu transatlantyckiego czyli „zależności od rosyjskiego gazu”. Właśnie to ustalenie stało się podstawą polityki dywersyfikacji, do dzisiaj blokującej związki Europy z Rosją. Zdecydowana postawa Europy wobec amerykańskich sankcji wynikała z doświadczeń kryzysu naftowego 1973 roku; wtedy przekonała się, że poleganie jedynie na sojuszniku może być bardzo kosztowne. Przerwanie dostaw ropy z Zatoki Perskiej które gwarantowały Stany Zjednoczone, okazało się zabójcze dla Europy, embargo OPEC i podwyżka cen ropy wywołały wieloletnią recesję. Europa przychylniej zaczęła patrzeć na zakupy ropy i gazu ze Związku Radzieckiego. Z tamtym okresem wiąże się także wydarzenie, które nie trafiło do annałów historii a o którym opowiedział w swojej książce Thomas Reed, ówczesny minister ds. lotnictwa. W styczniu 1982 roku prezydent Reagan zgodził się na operację podsunięcia radzieckiemu wywiadowi wirusa w oprogramowaniu przemysłowym, sterującym pracą rurociągów gazowych. Oprogramowanie to zamontowane w systemach sterujących syberyjskimi rurociągami: pompami, turbinami i zaworami, latem 1982 roku, po pewnym czasie nieaktywności, doprowadziło do tak ogromnych przeciążeń, że w rezultacie, na Syberii doszło do wybuchu i pożaru gazociągu który zarejestrowały amerykańskie satelity jako „największy nienuklearny wybuch spowodowany przez człowieka”. Rosjanie do dziś nie potwierdzają tej historii. Jednak po upadku ZSRR, w latach 90-tych stosunki amerykańsko - rosyjskie układały się świetnie. Spotkania Jelcyn - Clinton, amerykańska pomoc - w wyborach prezydenckich w Rosji, prywatyzacja zasobów surowcowych, oddanie przez Rosję zapasów plutonu do bomb jądrowych, świetne warunki dla inwestorów poszukujących ropy - to wszystko składało się na tak ciepłe stosunki - że 50-lecie zwycięstwa nad faszyzmem prezydent Clinton i Jelcyn uczcili wspólnie przyjmując defiladę wojska w Moskwie a Rosja została uhonorowana „specjalnym partnerstwem” z NATO i uczestnictwem w poszerzonej grupie G-7. Wiele mówiący jest tu moment w którym zakończyła się ta idylla. Gdy złoża ropy, przejęte przez nagle wzbogaconych oligarchów naftowych z Jukosu, miały być przekazane amerykańskiemu Exxonowi - coś pękło. Michaił Chodorkowski - właściciel Jukosu, w 2003 r. trafił do więzienia, transakcja nie doszła do skutku i od tej pory Rosja i Putin stały się obiektem nieustannego ataku światowych mediów i zachodnich polityków. Od tego momentu konflikty narastają, przemieniając się nawet w starcia zbrojne np. na Ukrainie, gdzie z jednej strony frontu, ukraińskich żołnierzy i ochotników szkoli NATO, a z drugiej - zbuntowane republiki wspierają Rosjanie. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 10 Północny i południowy potok Przyjrzyjmy się dwu największym projektom ostatnich lat, o które toczyła się zacięta walka. Największym z nich jest rurociąg Nord Stream [Północny Potok], prowadzący gaz z Rosji przez Morze Bałtyckie bezpośrednio do Niemiec. W trakcie pierwszej fazy projektu, w latach 2005- 2011, oponowały przeciwko niemu przede wszystkim Polska i kraje bałtyckie. Z ujawnionych depesz dyplomatycznych wiemy że Amerykanie działali dyskretnie, jedynie raz posuwając się do jawnego nacisku. We wrześniu 2008 r. amerykański ambasador Michael Wood w wywiadzie dla „Svenska Dagbladet” zachęcał Szwecję do przewodzenia zabiegom mającym na celu zablokowanie budowy rurociągu, ostrzegając przed „specjalnymi stosunkami między Rosją a Niemcami”. Niemiecki MSZ wystąpił z oficjalnym protestem, sprawa przycichła, rurociąg wybudowano, a Polska i państwa bałtyckie były za słabe, by to powstrzymać. Przy budowanej obecnie drugiej nitce rurociągu dyskrecja już nie obowiązuje. Senatorzy amerykańscy, w tym znani z jastrzębich poglądów tzw. „neokoni” John McCain czy Marco Rubio, wysłali list otwarty do prezydenta Komisji Europejskiej Jean Claude Junckera w którym uznawali Nord Stream 2 za „krok wstecz w polityce dywersyfikacji i wobec planów Unii Energetycznej”. Żądali także od Junckera by rozszerzył działanie trzeciego Pakietu na obszar Morza Bałtyckiego, tak by była nim objęta całość rurociągu, a nie tylko niemiecka część. W maju 2016 r. John Kerry powiedział, że to „duże zmartwienie dla USA” - gdyż Ameryka chce bronić krajów środkowej Europy. Również wiceprezydent Joe Biden odradzał Europie ten krok, w Rydze w sierpniu 2016 r. nazywając rurociąg „złym interesem dla Unii”. To rozgrywało się na najwyższych szczytach dyplomacji, na co dzień natomiast odradzali takie „złe interesy” Amos Hochstein i pani Robin Dunnigan. Przypominała ona, że Nord Stream 2 „nie spełnia przyjętych celów dywersyfikacyjnych”, dlatego też radziła państwom członkowskim wstrzymać się i „jeszcze raz przemyśleć”. Amerykanie zwalczając Nord Stream 2 powołują się na Ukrainę ... która może stracić 2 miliardy dolarów rocznie za opłaty z przesyłu. Podobnie jak amerykańscy senatorzy, siedem państw środkowej Europy wystosowało wspólny list do Junckera, protestując przeciwko rurociągowi. Wspierał je ambasador amerykański w Niemczech, powołując się na państwa europejskie, które „głośno zwracają uwagę że konsekwencje rurociągu wychodzą daleko poza stosunki rosyjsko-niemieckie”, zapowiadając - że Stany będą przedstawiać swoje obawy tak w Brukseli, jak i wobec Niemiec. Niemiecka dyplomacja odpowiedziała kontrofensywą, ambasador Niemiec przypominał, że „w pewnych sprawach Europejczycy muszą decydować sami”. Zarzucił przy tym Amerykanom rozniecanie obaw kilku państw europejskich. Pracowano też nad Polską, w czasie wizyty na początku 2016 r. wicekanclerz Sigmar Gabriel mówił: „Nord Stream 2 to sprawa biznesowa dla Niemiec i polityczna dla Polski”. Wyraził zrozumienie dla naszej troski o sojuszniczą Ukrainę, zapewniając że Rosja zgodziła się, by przesył przez Ukrainę był utrzymany. Rok później kanclerz Merkel w Polsce całkowicie rozwiała niepokoje polskiego rządu, doprowadzając do zmiękczenia stanowiska Polski, co wywołało protesty dziennikarzy, stojących na straży antyrosyjskiego kursu gazowego. Pani kanclerz Angela Merkel przedstawiła argumenty nie do podważenia, twierdząc, że „to jest projekt biznesowy, tam są prywatni inwestorzy”. Logika biznesowa jest bowiem po stronie Nord Stream 2 - to najtańsza i najkrótsza droga dostaw, omijająca niepewne kraje tranzytowe, dostarczająca tani rosyjski gaz, którego dostawy można zwiększyć także wtedy gdy jest najbardziej potrzebny. A dowiodła tego już wybudowana pierwsza część a druga dodatkowo umacnia Niemcy jako centrum europejskiego rynku gazowego. Dostawy LNG nie mogą konkurować z tym rurociągiem, dlatego Niemcy, po latach badań zarzucili pomysły budowy terminali odbiorczych z morza. W odróżnieniu od północnej nitki - projekt South Stream [Południowy Potok] - rurociąg od Morza Czarnego do Włoch - udało się powstrzymać połączonymi siłami Brukseli i Waszyngtonu. Szczególnie wiele wysiłków włożyła amerykańska dyplomacja w odwodzenie Bułgarii i krajów środkowej Europy od wzięcia udziału w bardzo dochodowym dla nich projekcie Gazpromu. Szczegółowy opis zmagań w tym regionie można przeczytać w artykule pt. „Południowy Potok czyli gazowe starcie mocarstw” publikowanym na witrynie Nowej Debaty. Amerykańska dyplomacja energetyczna poświęciła też wiele czasu i uwagi Grecji, która na skutek kryzysu gospodarczego i końskiej kuracji zaordynowanej przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy - szukała sojuszników i źródeł finansowania. Rosjanie chcieli kupić sieci gazowe, ale zostali zablokowani przez Brukselę. Także propozycje przeprowadzenia przez Grecję rurociągu „Turecki Potok” - następcy South Stream, były ostro zwalczane przez amerykańskiego wysłannika - Amosa Hochsteina, który przekonywał lewicowy rząd, że zachodnie projekty powinny mieć specjalne priorytety. Zachęcał także do kupienia pływającego terminalu regazyfikacyjnego który mógłby być „prawdziwą dywersyfikacją źródeł”. Zdecydowane działania zablokowały energetyczny sojusz Grecji z Rosją. Ambasador Pyatt tak podsumował ten sukces amerykańskiej strategii: „chcemy widzieć dodatkowe projekty takie jak TAP, które zwiększają dywersyfikację, a stawiamy opór projektom takim jak Nord Stream 2, które jedynie zwiększają zależność od rosyjskiego gazu”. Amerykańskie projekty Zwalczając projekty rosyjskie, ograniczając współpracę energetyczną Europy z jej wschodnim sąsiadem, USA przeprowadzają wiele projektów - często opisywanych - jako „europejskie”. W Europie jest to dyskretnie przemilczane, jednak Amerykanie mówią wprost, wręcz chwalą się, jak wiele przedsięwzięć inspirowali, wspierali, skłaniali do wejścia w nie. Robin Dunnigan wymieniała projekty, nad którymi Unia i Ameryka „pracowały razem”. To rewers gazu dla Ukrainy, terminal LNG na Litwie czy w Chorwacji, Południowy Korytarz gazowy czy połączenie gazowe Grecja-Bułgaria. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 11 Amerykanom udało się przeprowadzić wiele projektów. Norwegia dostarcza gaz do Unii, Trzeci Pakiet Energetyczny zablokował wejście Gazpromowi w europejską infrastrukturę, utrudniono tranzyt gazu [rurociąg OPAL]. Zablokowano omijający Ukrainę South Stream. Dzięki wysiłkom Waszyngtonu Ukraina nie kupuje gazu od Gazpromu a do państw bałtyckich dociera gaz skroplony LNG. Rurociąg naftowy Baku- Tbilisi-Ceyhan [BTC] działa, azerski gaz płynie rurociągiem Południowo Kaspijskim Baku-Erzerum do Turcji. Rurociąg Transanatolijski [TANEP] przez Turcję jest już w połowie wybudowany a Rurociąg Adriatycki [TAP] doprowadzi azerski gaz do Włoch. Choć nie można zapomnieć też o porażkach, jak choćby rdzewiejący dzisiaj bezczynnie rurociąg naftowy - Odessa-Brody. Ameryka stawia sobie jednak nowe ambitne cele: wejść ze swoimi technologiami łupkowymi do Europy, sprzedawać amerykański skroplony gaz, we wschodniej Europie umieścić własne paliwo jądrowe. Przyjrzyjmy się kilku przedsięwzięciom. Ropa i gaz z Morza Kaspijskiego Amerykanie po rozpadzie Związku Radzieckiego ruszyli po zapasy ropy i gazu do dawnych republik ZSRR. Dyplomacja i koncerny zachodnie już od początku lat 90 realizowały projekty wyprowadzające zasoby ropy i gazu z Morza Kaspijskiego na rynki światowe. W ten sposób zdobywano dostęp do tych surowców, a jednocześnie budowano nowe sojusze państw tego obszaru z Zachodem. Podpisawszy naftowy kontrakt stulecia z Azerbejdżanem, i zaplanowano Południowy Korytarz, czyli dostawę ropy i gazu z Morza Kaspijskiego do Europy. Od lat 90-tych zbudowano dwa potężne rurociągi - naftowy Baku-Tbilisi-Ceyhan [BTC] i gazowy Baku-Erzerum - doprowadzający azerski gaz do Turcji. Sztandarowy projekt tego strategicznego kierunku to rurociąg o operowej nazwie „Nabucco” rodzący się w bólach przez wiele lat. I choć uznawany był za projekt europejski, jego siłą sprawczą był Waszyngton. Gdy w lutym 2010 r. zorganizowano w Budapeszcie wielkie spotkanie państw Azji Centralnej i Europy, wyraźnie widać było brak zainteresowania Brukseli i dużych graczy takich jak Niemcy. Amerykański ambasador stracił cierpliwość do UE gdy tydzień później komisarz Oettinger poparł South Stream. O tym kto i jak się starał o realizację tego rurociągu opowiada ambasador Keith Smith: „Nasi główni sojusznicy z NATO nie odpowiadali na wezwania o zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego i nowe rurociągi omijające Rosję, więc dyskusja USA o Nabucco i dywersyfikacji odbywała się w gronie nowych członków Unii, a szczególnie Polaków, Czechów i Węgrów co przypominało «przekonywanie już przekonanych»”. W tym samym czasie przedstawiciele Departamentu Stanu intensywnie latali do Ankary i Baku, by zapewniać wystarczające ilości gazu dla rurociągu. Stany Zjednoczone były też znacznie bardziej aktywne niż Europa w promowaniu projektu w Kazachstanie, Turkmenii czy Iraku. Azerowie skarżyli się, że Amerykanie są bardziej aktywni w dywersyfikacji europejskich dostaw gazu niż sama Europa. Projekt natrafił też na opór ze strony dużych koncernów naftowych, z których żaden się nie zaangażował, by dodać projektowi wiarygodności. Udziałowcy Nabucco nie imponowali bowiem ani możliwościami finansowymi, ani potęgą surowcową. Stany próbowały też zjednoczyć kraje zainteresowane Nabucco w jednolite lobby, które atakowało by Komisję i starało się uzyskać pomoc w realizacji projektu. Grupa ta miała również dążyć do nagłaśniania i poddawania szerokim konsultacjom kontrprojektów z udziałem Rosjan. W ten sposób zyskano by czas na zorganizowanie kontrnatarcia, uruchomienie mediów i lobbing w gabinetach władzy. Siła oddziaływania zintegrowanej grupy 11 państw jest na tyle duża, że istniała realna możliwość uzyskania z Brukseli znacznie większych funduszy. I tak się zresztą stało - na projekt przeznaczono z budżetu unijnego prawie 250 milionów euro. Jednak projekt Nabucco poniósł klęskę, głównie z powodu Turcji, która nie chciała oddać kontroli nad przepływającym przez jej terytorium gazem. Do tego Azerbejdżan nie miał wystarczających ilości gazu - rurociąg na 33 miliardy m3 rocznie był znacząco „przewymiarowany”. Szanse na sukces Południowego Korytarza wzrosłyby znacząco przy dopuszczeniu do niego Iranu. Jednak tutaj wyjątkowa twardość Amerykanów blokuje możliwości nie tylko dostaw gazu, ale nawet zakupów ropy. Amerykańska strategia destabilizacji Bliskiego Wschodu uniemożliwia wykorzystanie przez Europę olbrzymich zasobów tego regionu i znalezienie realnej alternatywy dla rosyjskich surowców. Po gaz łupkowy do Europy W ostatnich latach Ameryka przeżyła rewolucję technologiczną, która umożliwiła wydobywanie wcześniej niedostępnych zasobów. Po rozwinięciu na potężną skalę eksploatacji amerykańskich złóż, Departament Stanu przystąpił do torowania drogi amerykańskim technologiom i przedsiębiorstwom już na cały świat. Przekształcał techniczne atuty w geopolityczne narzędzie konkurencji i osłabiania wrogów. Promocja ukierunkowana była na kilka dziedzin: wykorzystanie opanowanych technologii zanim nie zostaną one przejęte lub opracowane przez konkurencję [określane jako oferowanie pomocy technicznej] oraz zajęcie najbardziej obiecujących złóż. A co najważniejsze - wprowadzenie w krajach goszczących amerykańskie firmy korzystnych dla nich przepisów i regulacji - dających największe bezpieczeństwo inwestycji, no i oczywiście zyski. Amerykanie chcieli przede wszystkim zagospodarować Europę. Polska była bardzo przyjazna tej ofensywie - tu amerykańskie firmy otrzymały koncesje [Exxon, Conoco, Chevron, Marathon] i wykonały najwięcej odwiertów. U nas natomiast wyrażono zgodę na rozwój wydobycia - nawet jeśli gaz byłby droższy, stworzono wzorcowe warunki dla inwestorów, dbając o to, by podatki płacone od wydobycia - były jednymi z najniższych na świecie. Według wskazówek z Departamentu Stanu, mówiących jak przystosować prawo do wymogów inwestorów, obłożono podatkiem gaz, już wydobywany w kraju, pozostawiając bez podatków gaz łupkowy. W Polsce ignorowano protesty mieszkańców, a rząd i europarlamentarzyści walczyli na forum Unii o jak najkorzystniejsze warunki dla amerykańskich firm. Jednak ani w krajach zachodniej „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 12 Europy, ani w Rumunii czy Bułgarii, amerykańskie firmy nie mogły liczyć na taką pobłażliwość, po protestach społecznych wyprawa po gaz zakończyła się całkowitym zakazem szczelinowania. CDN Andrzej Szczęśniak Tekst pierwotnie opublikowany na portalu Nowa Debata Myśl Polska, nr 31-32 (30.07-6.08.2017) Za: http://www.mysl-polska.pl/1297 ------

OPERACJA NORTHWOODS, CZYLI DO CZEGO ZDOLNE SĄ AMERYKAŃSKIE SŁUŻBY WOJSKOWE

Jeden z najbardziej szokujących i niemoralnych planów wojskowych. - Na początku lat 60-tych, czołowi amerykańscy przywódcy wojskowi opracowali plan realizacji aktów terrorystycznych w różnych miastach Stanów Zjednoczonych, w celu wytworzenia społecznego poparcia dla wojny przeciwko Kubie. O planach - skrywanych pod kryptonimem Operacja Northwoods - wiemy dzięki odtajnieniu w 1997 r. amerykańskich dokumentów dotyczących zamachu na prezydenta Kennedy’ego. Dokumenty zostały opublikowane w sieci w kompletnej formie [między innymi z tytułową stroną] przez Archiwum Bezpieczeństwa Narodowego w 2001 r. Dzięki nim wiemy dziś że plany zawierały między innymi możliwość zamachu na kubańskich emigrantów na terenie amerykańskich miast, zatopienia łodzi z kubańskimi uchodźcami na pełnym morzu, porwania samolotów, wysadzenie statków amerykańskiej marynarki, a nawet wzniecanie gwałtownych aktów terroryzmu w USA. Wszystko to by przekonać amerykańskie społeczeństwo i społeczność międzynarodową do wspierania wojny na Kubie i ostatecznie obalenia jej nowego komunistycznego przywódcy Fidela Castro. Przywódcy wojsk amerykańskich rozważali nawet straty we własnych siłach zbrojnych: „Moglibyśmy wysadzić okręt Stanów Zjednoczonych w Guantanamo i obwinić Kubę” oraz „listy śmiertelnych ofiar w amerykańskich gazetach spowodowałoby falę narodowego oburzenia i poparcia dla ataku”. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 13 Plan otrzymał pisemną zgodę Kolegium Połączonych Szefów Sztabów amerykańskich sił zbrojnych, i został przedstawiony sekretarzowi obrony prezydenta Kennedy’ego Robertowi McNamarze w marcu 1962 r. Propozycje zostały jednak odrzucone przez przywódców cywilnych i zostały utajnione na kolejnych 40 lat.

Memorandum Operacji Northwoods. Źródło: wikipedia „Istotą demokracji jest wybieranie liderów, którzy reprezentować będę publiczną wolę, w tymże przypadku jest zupełnie odwrotna sytuacja - wojsko próbuje skłonić Amerykanów do wojny, której ani oni, ani nikt inny nie chce. To dlatego przez tyle lat dokumenty pozostawały utajnione. Kolegium Połączonych Szefów nie chciało podawać ich do publicznej wiadomości ponieważ są one tak żenujące” - komentuje James Bamford, dziennikarz śledczy, autor książki “Body of Secrets” na temat historii największej amerykańskiej agencji wywiadowczej National Security Agency [NSA]. Kolegium szefów proponowało nawet wykorzystanie potencjalnej śmierci astronauty, Johna Glenna podczas pierwszej próby wejścia Amerykanina na orbitę ziemską [program Merkury] jako fałszywy pretekst do wojny z Kubą, która zostałaby oskarżona o sabotaż. Gdyby rakieta eksplodowała i zabiła astronautę Johna Glenna, gdzie „celem jest zapewnienie nieodwołalnych dowodów ... iż wina leży po stronie komunistów i całej Kuby”. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 14 Plany były motywowane przez intensywne pragnienie, powszechne wśród wyższych dowódców wojskowych do obalenia Castro który przejął władzę w 1959 roku, stając się pierwszym komunistycznym lider na zachodniej półkuli - zaledwie 150 km od wybrzeży USA. Kolejnym etapem planu Stanów Zjednoczonych było wezwanie do ustanowienia długotrwałej wojskowej - nie demokratycznej - kontroli nad wyspiarskim krajem po inwazji. „Jedynym sposobem, by uwolnić Kubańczyków od Castro było ich zdaniem, zrobienie dokładnie tego samego, co Związek Sowiecki robił na całym świecie, wprowadzenie rządowej tyranii czyli to o co oskarżaliśmy Castro” kontynuuje Bamford. Na czele kolegium szefów zasiadał gen. Lyman L. Lemnitzer, który przedstawił 13 marca 1962 r. projekt McNamarze, zalecając Operację ‘Northwoods’ do przeprowadzenia przez wojsko. Czy plan został odrzucony przez McNamarę już na spotkaniu nie jest jasne. Ale trzy dni później prezydent Kennedy powiedział bezpośrednio Lemnitzerowi że nie ma praktycznie żadnej możliwości użycia jawnie siły, by kiedykolwiek przejąć Kubę. W ciągu kilku miesięcy Lemnitzer odmówił kolejnej kadencji jako przewodniczący i został przeniesiony do innej pracy. Tajne plany pojawiły się w momencie wzrostu nieufności kierownictwa wojskowego względem ich cywilnych przywódców postrzegając liderów administracji Kennedy’ego jako zbyt liberalnych, niewystarczająco doświadczonych i miękkich względem komunizmu. Jednocześnie istniały realne obawy w społeczeństwie amerykańskim o przekraczanie swoich uprawnień przez wojskowych. Jednak nawet po odejściu Lemnitzera aż do 1963 r. szefowie sztabów pracowali nad planem opracowania “pretekstu” do ataku na sąsiednie państwo. A jednym z pomysłów, było stworzenie wojny między Kubą a innym krajem Ameryki Łacińskiej, tak aby Stany Zjednoczone mogły interweniować. Innym było podpłacenie kogoś w rządzie Castro do ataku na amerykańskie siły zbrojne w bazie morskiej na zatoce Guantanamo. Kolejnym pomysłem była realizacja lotów samolotów U-2 nad Kubą, z zamiarem zestrzelenia jednego z nich jako pretekstu do wojny. Paradoksalnie dokumenty zostały ujawnione po części ze względu na film Olivera Stone’a z 1992 r. “JFK”, w którym analizowano możliwość spisku i zamachu na prezydenta Kennedy’ego. W miarę jak zainteresowanie publiczne rosło, Kongres uchwalił ustawę mającą na celu zwiększenie dostępu obywateli do akt rządowych związanych z zabójstwem. Przez 40 lat jednak jak widać skutecznie ukrywano dokumenty przed opinią publiczną, unikając jakiegokolwiek wycieku informacji. Fakt, że amerykańskie wojsko rozważało możliwość realizacji akcji tego rodzaju kładzie się cieniem na politykę międzynarodową kraju. Za: http://strefa44.pl/operacja-northwoods-czyli-czego-zdolne-sa-amerykanskie-sluzby-wojskowe/ ------

ŻYDZI A NARODZINY ISLAMU Upadek cesarstwa rzymskiego odsunął centra duchowe żydostwa znad wybrzeży Morza Śródziemnego na daleki wschód azjatycki. W cesarstwie bizantyńskim, jak i w państwach powstałych na terytoriach dawnego cesarstwa zachodniorzymskiego, żydzi pozbawieni zostali współudziału w życiu politycznym i niejednokrotnie woleli chrzcić się masowo, aby przy nadarzającej sposobności znów powracać do Zakonu. Olbrzymia liczba żydów, rozproszonych za czasów rzymskich aż po północną Galię i Germanię, żyła niemal w odcięciu od kierowniczych, babilońskich skupień Izraela. Nic więc dziwnego, że żydostwo skłonne było wyzyskać każdą sposobność, ażeby przywrócić swoje dawniejsze wpływy na kraje śródziemnomorskie i na tę część Europy, do której w tym czasie docierało chrześcijaństwo. Przy istniejących warunkach droga wydawała się odcięta. Na fali najazdów perskich można było docierać najwyżej do Jerozolimy i do wybrzeży Azji Mniejszej i to zaledwie na krótko. Skupienie babilońskie było zbyt odległe, zbyt zaszyło się w głąb Azji, by mogło oddziaływać skutecznie na los żydów w Europie i Afryce północnej, a tym mniej mogło przeciwstawiać się znienawidzonemu chrześcijaństwu. Sposobność zdarzyła się wreszcie i wyzyskano ją umiejętnie. Terenem wielkiego eksperymentu dziejowego stał się Półwysep Arabski. Stosunki żydów z koczowniczymi plemionami arabskimi były starej daty, że wspomnę tylko władzę żydów nad Arabami w Egipcie. I sam półwysep arabski był już zasiedlony przez żydów, tak iż członkowie tajnego związku zelotów którzy po zburzeniu Jerozolimy przez Tytusa schronili się do Arabii, znaleźli tam liczne grona współwyznawców. Żydzi tamtejsi bywali nieraz przywódcami szczepów arabskich, trudnili się przy pomocy żydów perskich handlem z Persją i rozbójnictwem. Dzięki wyższości kulturalnej wywierali znaczny wpływ na życie i wierzenia Arabów; głównym centrum, skąd promieniowało żydostwo na ludność półwyspu, stała się Jathribu [Medina]. „Żydom zależało wiele na tym by Arabowie uważali ich i uznawali za lud spokrewniony”. Toteż wmówili im pochodzenie od wspólnych przodków. Arabowie zaś, radzi że się w ten sposób rozszerzyły szczupłe ramy ich wspomnień dziejowych sięgając aż do patriarchów żydowskich, przyjęli na wiarę owe argumenty”. Dzięki takim środkom uzyskali żydzi wszelkie swobody na półwyspie i pozyskali wśród Arabów szeregi prozelitów judaizmu wśród których nie brakło i szejków. „Epokowym atoli wypadkiem było przejście na religię żydowską potężnego króla Jemenu”. O tych sukcesach judaizmu dotarła na pewno wieść do kierownictwa żydowskiego w Babilonii, gdyż stosunki kupieckie były nader ożywione. Niewątpliwie nie bez wiedzy Babilonii postarało się żydostwo arabskie wyzyskać dynastię żydowską w walce z chrześcijańskim Bizancjum. Następca króla-prozelity [Abu Kariby] Zorah Dhu Nowas [520-530 po Chr.] przybrał na tronie imię Jusuf [Józef]. Nadawał się wobec tego doskonale do przeprowadzenia zaczepnej akcji w imię pragnień żydowskich, zaczął od mordowania kupców chrześcijańskich i przeszedł do masowych mordów chrześcijan, gdzie tylko mógł ich dosięgnąć. W obronie chrześcijan wystąpił król etiopski Elesbaa, gorący chrześcijanin, przeprowadzając swe hufce przez Morze Czerwone przy pomocy floty bizantyńskiej. Zwycięskie jego wojska położyły kres państwu żydowskiemu w Arabii. Wynikiem tej awanturniczej polityki żydowskiej były pogromy żydów, dokonywane przez samą ludność arabską mszczącą się za ściągnięcie najazdu na kraj. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 15 Pod koniec VI w. żydzi zdołali się dopiero podnieść po otrzymanych ciosach. Zwłaszcza w Jathribie [Medinie] odzyskali swe dawne znaczenie. „Judaizm nie tylko zjednał sobie niektóre plemiona arabskie, i zaszczepił wśród synów pustyni, pewne niezbędne urządzenia, ale zbudził też założyciela nowej religii którego działalność zatoczyła szerokie kręgi w dziejach powszechnych i aż po dziś dzień przejawia się w skutkach. Mahomet „prorok z Mekki i Jathribu” nie wyszedł wprawdzie z łona judaizmu lecz - bądź co bądź, był jego wychowankiem. Z judaizmu zaczerpnął podniety do stworzenia na fundamencie państwowości nowej religii, która pod mianem islamu działała nawzajem potężnie na ukształtowanie się dziejów żydowskich i rozwój żydostwa”. Nauczycielem Mahometa miał być Mekkańczyk Waraba Ibn Naufal, judaista. Pierwsze nauki Mahometa - miały zabarwienie na wskroś żydowskie. Przez jakiś czas miał Mahomet nawet sekretarza żydowskiego, który wyręczał w pisaniu niepiśmiennego proroka. Natrafiwszy na opór w Mekce, ucieka Mahomet do centrum arabskiego żydostwa, do Jathribu [Mediny] w 622 r. po Chrystusie Od tej daty rozpoczyna się liczenie nowej ery przez kalendarz mahometański. Niebawem jednak otrząsnął się Mahomet z bezpośredniej zależności od żydów i zwrócił się nawet przeciwko nim. Ogłosił przeciw nim Surę, zwaną Surą Krowy, w której zarzucił im złamanie przymierza z Allahem. Nakazał odtąd wiernym, by przy modlitwie zwracali się twarzą do Mekki, nie zaś jak przedtem - do Jerozolimy. Najoporniejszych żydów zmusił do opuszczenia Arabii. Na nic zdały się próby żydów, by pozbyć się zbuntowanego proroka za pomocą trucizny lub innego podstępu. Nie odniosło nawet skutku podjudzenie kilku plemion arabskich do wyprawy na Medinę. W rezultacie Arabowie odstąpili żydów, zaś Mahomet urządził im pogrom. Udało się jedynie żydom wypróbowanym sposobem podsuwać mu raz po raz nałożnice żydówki, Richanę, Safię i Zajnabę. Zajnaba - dokonała skrytobójczego zamachu na proroka. Mahomet skosztował kawałek przyrządzonego przez nią zatrutego uda wielbłądziego, lecz wypluł zaraz. Pomimo to, chorzał odtąd aż do śmierci. Narodzinami islamu kierował zapewne znany nam już tajny związek zelotów który przedostał się do Arabii, jak wiemy, po zburzeniu Jerozolimy. I teraz po rozgromieniu żydów przez Mahometa, jeden z najzdolniejszych spośród nich, wzięty do niewoli, sędziwy Zabir-Ibn-Bata, mając być ścięty „nastawił gardło z męstwem, godnym Zeloty”. Mahomet wymknął się żydom i uzbroił tysiączne rzesze fanatycznym duchem nowej wiary. Impreza żydowska, mimo to, że nie stała się tym, czego chcieli inicjatorzy, w wyniku swym przyniosła Izraelowi niezmierzone korzyści. Zamiarem kierowników żydostwa było niewątpliwie wyzyskać przygotowany od wieków grunt w Arabii do zdobycia dla siebie olbrzymich kadr prozelitów, którzy by z mieczem w ręku uderzyli na kraje chrześcijańskie, jako przednia straż żydostwa. Nie powiodła się wprawdzie w całości, pierwsza i bardzo istotna część programu; islam zachował niezależność organizacyjną od kierowników judaizmu lecz przesiąknięty został żydowską wyłącznością wobec obcych i nienawiścią do chrześcijaństwa. Te dwa czynniki starczyły na to, by wojska islamu runęły na kraje chrześcijańskie, zaś żydom pozwoliły zbierać korzyści ze swych zwycięstw. Odtąd los żydów, mimo niejednokrotnych zatargów z wyznawcami Allaha, na kilka wieków sprzęgł się nierozerwalnie z ich fortuną. Dzięki islamowi powiodło się żydom naprawić klęski, będące skutkiem lekkomyślnego zniszczenia cesarstwa rzymskiego i wtargnąć ponownie do Europy. Rozsiani wszędzie żydzi, zdradą ułatwiali pochody wojsk muzułmańskich. Za zgodą żydów i Babilonia przeszła pod panowanie kalifów arabskich. Nic dziwnego, wszak kierownictwo nie mogło pozostać odcięte od terenu ważnych wydarzeń. Wkrótce przechodzi pod panowanie arabskie Egipt, a niebawem i cała Afryka północna. Stosunki między żydami a muzułmanami w wielu krajach bardzo dobrze się ułożyły, a prawie w żadnym kraju muzułmańskim nie znano systematycznych prześladowań religijnych i przymusowych nawracań. Już za następnego kalifa, Alego, odegrali żydzi perscy niepoślednią rolę; około 90.000 żydów złożyło hołd temu monarsze i tym rozstrzygnęło na jego korzyść spór o tron po proroku”. Czując się tak dobrze pod rządami kalifów, mogli już żydzi z Afryki północnej spoglądać pożądliwie na europejski brzeg morza Śródziemnego, gdzie krzewiło się chrześcijaństwo, a rozsiane gęsto skupienia żydowskie pozbawione były na ogół politycznych wpływów. Szczególnie nęciła ich wzrok wizygocka Hiszpania, przedzielona jedynie wąską cieśniną od afrykańskich ziem kalifów. Królowie Wizygotów hiszpańskich byli niezdecydowani, wachali się raz po raz między katolicyzmem a arianizmem. Żydzi wiedli pod berłem królów ariańskich żywot spokojny, ciesząc się wolnością cywilną i polityczną i piastując nawet różne urzędy. Katolicki król Sisebut rozkazał w roku 612 żydom opuścić kraj, pozostać zezwolił tylko tym którzy przyjmą chrzest. Znaczna część żydów ochrzciła się, a pewna liczba wywędrowała do Francji i Afryki północnej. Ale już następca Sisebuta, Swintila, nazwany przez żydów „ojcem ojczyzny” pozwolił wychodźcom powrócić, toteż i wychrzczeni masowo wrócili do judaizmu [621-631 po Chr.]. Niebawem jednak zastosowano w stosunku do żydów, którzy z katolicyzmu przeszli z powrotem na judaizm rygor, że im oraz ich potomkom odjęto prawo świadczenia w sądach, „bo kto się sprzeniewierzył Bogu, nie zasługuje na wiarę u ludzi”. Za następnych królów nieufność do żydów wzrosła i żydzi znowu poczęli masowo przechodzić na katolicyzm. Za króla Hindaswinda [642- 652] - znowu tłumnie wracali na judaizm. I tak ten pochód mas żydowskich od judaizmu do katolicyzmu i z powrotem ściśle wiązał się zawsze z konstelacją polityczną jakby już wówczas chcieli ustalić zasadę poreformacyjną „cuius regio eius religio”. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 16 To pozorne przechodzenie na katolicyzm już wówczas rzuciło się w oczy króla i soborów. Próbowano różnych środków by uchronić Kościół od potajemnych żydów czyli jak ich nazywano, „chrześcijan judaizujących”. Ograniczenia praw żydowskich w owym czasie uzasadniano właśnie brakiem zaufania do ich postępowania. Tymczasem nadszedł moment w którym żydzi mogli już zrzucić maskę, weszli w porozumienie ze swymi szczęśliwymi braćmi afrykańskimi, zamierzając, prawdopodobnie przy pomocy idących naprzód mahometan i niezadowolonych magnatów krajowych, obalić państwo Wizygotów [r. 694]. Spisek tym razem został odkryty i winni ponieśli zasłużoną karę. Ale w kilkanaście lat potem w roku 710 żydzi, którzy różnymi czasy wyemigrowali z Hiszpanii i ich nieszczęśni współwyznawcy na półwyspie połączyli się ze zdobywcą muzułmańskim Tarikiem, który przeprowadził z Afryki do Andaluzji żądne boju zastępy. Bitwa pod Jeres de la Frontera [711] rozstrzygnęła o losach chrześcijaństwa na Półwyspie Iberyjskim. Po tym zwycięstwie wtargnęli zwycięscy Arabowie w głąb kraju, popierani wszędzie przez żydów. Bramy stolicy kraju, Toledo - otwarli żydzi zdradziecko przed wrogiem [712] i urządzili pogrom chrześcijan. Fala muzułmańska rozlała się poprzez cały Półwysep Iberyjski i wtargnęła aż do Francji. Tu żydzi wydali Arabom miasto Tuluzę. Dopiero klęska wojsk arabskich między Tours a Poitiers ocaliła chrześcijaństwo. Umocnienie się panowania islamu w Hiszpanii, pozwoliło żydom na silne usadowienie się tuż u wrót znienawidzonego chrześcijaństwa. Następuje dla żydostwa okres prawdziwego rozkwitu jego wpływów ideowych i politycznych. Dojrzewa powoli stan rzeczy, w którym kierownictwo światowe żydostwa może się przenieść z Babilonii do Hiszpanii. Dotąd jeszcze wiodła prym Babilonia, a „rozproszeni po całym świecie żydzi upatrywali w księciu wygnania, o ile dotarła do nich niejasna wieść o jego istnieniu, spadkobiercę berła Dawidowego”. Jednak islam na wschodzie, bardziej jednolity państwowo, był wobec żydów znacznie mniej powolny niż rozbity na drobniejsze kalifaty islam na zachodzie. Oto na tle sporów wewnętrznych w żydostwie babilońskim, w związku z wprowadzeniem Talmudu, przychodzi do groźnego odszczepieństwa - powstaje sekta karaitów, odrzucająca Talmud a uznająca tylko Pismo św. Twórca sekty, Aman Ben-Dawid, był wśród żydów babilońskich osobistością o dużym znaczeniu. Znalazł też wielką liczbę zwolenników i wkrótce gmina karaicka obrała go księciem wygnania. Odtąd, zawrzała walka między karaitami czytającymi Pismo Św. a talmudystami, zwanymi „rabbinistami”. Karaici rozszerzyli się i dotarli nawet do Hiszpanii. Przez kilka wieków zagrażali jedności żydostwa, po dziś dzień istnieją gminy karaickie w Rosji [Moskwie i na Krymie] oraz w Polsce [Halicz, Troki, Łuck]. Wobec tych stosunków w Babilonii w ówczesnych warunkach politycznych i kulturowych nie było nad Hiszpanię, czyli Andaluzję mahometańską [Maurytańską] kraju, odpowiedniejszego na ognisko dla ogółu żydostwa i godniejszego objęcia roli kierowniczej. W ten sposób mogła Hiszpania żydowska wstąpić w szranki z Babilonią, wydrzeć jej berło i prawie przez pół tysiąclecia utrzymać hegemonię nad ogółem żydowskim. Był to fragment książki z 1932 r. pt: „Zmierzch Izraela” Henryka Rolickiego. SUPLEMENT! Wykład Billa Warnera: katastrofalny wpływ islamu na Europę i chrześcijaństwo [inkwizycja, dżihad]. Redakcja W-P zauważa, iż p. Warner, izraelski „naukowiec”, nie wyjaśnia goim źródeł islamu, i jego symbiozy - z talmudycznym judaizmem: https://www.youtube.com/watch?v=f4vmq6aBSO8 Za: http://wolna-polska.pl/wiadomosci/zydzi-narodziny-islamu-2017-08 ------

WAHHABIZM/SALAFIZM - ŹRÓDŁO ŚWIATOWEGO TERRORYZMU Od czasu do czasu, jesteśmy zalewani wiadomościami na temat antyzachodnich zachowań ze strony „islamskich radykałów”, „muzułmańskich terrorystów”, czy bardziej ogólnie, „wyznawców Allaha”. Problem z takim rozumowaniem jest oczywisty, mianowicie utożsamia się całą, niescentralizowaną religię z saudyjską ideologią wyrosłą z lufy brytyjsko-amerykańskiego karabinu. Narodziny radykalnej herezji sunnickiej Aby zrozumieć istotę współczesnego nam islamistycznego terroryzmu, trzeba cofnąć się w czasie. W XVIII wieku, większość Bliskiego Wschodu znajdowała się pod panowaniem kalifatu Turków osmańskich. Imperium Osmańskie [1299-1922] propagowało hanaficką szkołę prawną islamu sunnickiego, używając aszaryckiego kalamu [rozumowania] do interpretacji Koranu i hadisów. Tak więc oba źródła religii islamskiej - nie były rozumiane dosłownie. Istotny wpływ na życie duchowe obywateli, wywierały także bractwa sufickie [mistycyzm islamski] oraz ludy koczownicze, których ludowa odmiana islamu była przesiąknięta środkowo-azjatyckim szamanizmem. Pomimo relatywnie tolerancyjnego charakteru religii panującej w imperium; niemuzułmanie byli poddani instytucjonalnej dyskryminacji - musieli płacić władzom dodatkowe podatki i stawiać czoła różnym ograniczeniom prawnym. Chrześcijanie musieli dostarczać swoje dzieci jako janczarów do armii. Przejście na islam sunnicki, było także często jedyną drogą do kariery na sułtańskim dworze. Kontrola nad dwoma najświętszymi miastami islamu, Mekką i Medyną, dawała imperium ogromne propagandowe znaczenie i zapewniała relatywny spokój w regionie Arabii w którym koczownicze plemiona beduińskie prowadziły między sobą nieustające wojny. Do jednych z takich plemion należal klan Saudów, który postanowił zawrzeć pakt z mało znaczącym reformatorem religijnym, którym był Muhammad ibn Abd al- Wahhab [1793-1792]. W zamian za akceptację jego interpretacji islamu sunnickiego al-Saudowie otrzymali od al-Wahhaba potężną broń; usprawiedliwienie do podbojów na gruncie teologicznym. Od tej pory Saudowie cynicznie podbijali nie w imię założyciela własnego klanu a w imię Boga. Kto nie był z nimi, ten automatycznie stawał się wrogiem samego Stwórcy. Al-Wahhab sprzeciwiał się wielu naukom ugruntowanym i rozpowszechnionym w islamie, m.in. odrzucał koncept odwiedzania grobów proroków islamu, rodziny czy towarzyszy Mahometa, wzywał do stopniowego ograniczenia wpływu nowoczesności, odrzucenia „wypaczeń”, i „powrotu” do „pierwotnego” islamu, jakim rozumiał czasy samego Mahometa i kilka generacji po nich, twierdził iż grzech równa się herezji, a także wzywał do dosłownej interpretacji „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 17 Koranu i hadisów, odrzucając przy tym rolę samego rozumu i duchowieństwa. Jego reformacja spotkała się z otwartym potępieniem czołowych uczonych sunnickich i szyickich tamtego czasu, wliczając samego brata i ojca. Saudowie wypowiedzieli jawną wojnę światu islamskiemu, oskarżając go o religijną dewiację i herezję. Doszło do szeregu konfliktów, najpierw lokalnych a następnie do otwartej wojny między wahhabickimi reformatorami a podupadającym militarnie i politycznie Turkami osmańskimi. W 1801/1802 r., wahhabici splądrowali Karbalę w Iraku, niszcząc i okradając grób Husajna, wnuka Mahometa i trzeciego przywódcy szyitów, który zginął z rozkazu Jazyda, drugiego kalifa sunnickich Umajjadów. Rezultatem ataku, była śmierć ponad 5,000 muzułmanów szyickich i kradzież drogocennych kruszców wartych olbrzymie sumy. W wyniku lokalnych podbojów, powstało pierwsze państwo saudyjskie [1744-1811] które później upadło na skutek przegranej wojny wahhabicko-ottomańskiej [1811-1818]. Abdullah bin Saud - przywódca pierwszego państwa saudyjskiego został pojmany i w kajdanach przewieziony do Konstantynopola [tr. Kostantinijje], gdzie po odczytaniu mu listy potępionych herezji wahhabickich, został ścięty mieczem, a jego głowę wrzucono do Bosforu. Śmierć poniosło także szereg uczonych wahhabickich. Drugie państwo saudyjskie [1824-1891] upadło na skutek ciągłej wojny domowej, konfliktu pomiędzy członkami rodziny rządzącego klanu, a lokalnymi pretendentami do władzy, a także interwencji Osmanów. Zmarginalizowani Saudyjczycy zostali zmuszeni do emigracji i udali się do Kuwejtu. Zachodni imperializm w służbie wahhabizmu W 1902 Saudowie powrócili z wygnania. Od tego momentu zaangażowali się w konflikt mający na celu ponowne stworzenie państwa wahhabickiego. W tym samym czasie kolonialne zapędy Wielkiej Brytanii, mające na celu osłabić siłę Turków, doprowadziły do taktyki, która polegała na promocji nacjonalizmu arabskiego w miejscu panislamistycznej wizji służącej do tej pory kalifatowi. Wybuch I wojny światowej [1914- 18] i jej konsekwencje doprowadziły do antyosmańskiej eskalacji działań wywiadu brytyjskiego. Na Bliski Wschód wysłano szereg agentów. Wśród nich był Thomas Edward Lawrence, znany jako Lawrence z Arabii. Przy wsparciu Brytyjczyków w czerwcu 1916 wybuchło antytureckie powstanie arabskie. 15 października 1916 Lawrence przypłynął do Dżuddy na pokładzie statku wiozącego zaopatrzenie dla powstańców. W tym czasie, znajdowali się oni w defensywie. Lawrence przekonał szarifa Mekki do przejścia do działań ofensywnych. W następnych miesiącach przeprowadzono wiele rajdów na obszarze Arabii, z których najważniejszy zakończył się zdobyciem Akaby [przeprowadzony pomiędzy 6 maja a 6 lipca 1917]. W efekcie działań powstańców została zahamowana ofensywa wojsk tureckich na strefę Kanału Sueskiego. 1 października 1918 r. armia arabska, wraz z brytyjskim Camel Corps zajęła Damaszek, co zakończyło kampanię bliskowschodnią i zlikwidowało wpływy Turków w tym regionie świata. Razem z przepędzeniem administracji tureckiej, wzmożonym przepływem nowoczesnej broni i sprzętu - z Londynu, a także wywiadowczą pomocą brytyjską, Saudowie zajmowali kolejne tereny Arabii. W 1924 r. wahhabici zajęli Mekkę. Podbój Nadżu zakończył się w 1925 r. W styczniu 1926 r. Abdulaziz ‘Ibn Saud’ przyjął tytuł „króla Hidżazu”, a w rok później - „króla Nadżu”. W maju 1927 r., został „królem Hidżazu i Nadżu” a jego władzę oficjalnie uznano w Londynie. Milicje wahhabickie domagały się dalszej ekspansji na Transjordanię, Kuwejt i Irak, na co zgody nie wyraził Abdulaziz bojąc się otwartego konfliktu z Wielką Brytanią. Doprowadziło to do powstania przeciwko władzy Sauda, a następnie masakry owych milicji przy pomocy Brytyjczyków. {Saudowie przekroczyli próg, który wyznaczyli im Brytyjczycy}. W 1932 roku, ogłoszono powstanie „królestwa Arabii Saudyjskiej”. W tym samym roku, Amerykanie i Brytyjczycy odkryli złoża ropy naftowej w sąsiednim Bahrajnie. Saudowie, zainteresowani wzbogaceniem się zaprosili Standard Oil of California [teraz Chevron Corporation] do przeprowadzenia badań w Arabii, wyniki okazały się pozytywne i do końca lat trzydziestych XX w., wydobycie i sprzedaż ruszyły pełną parą. Podczas II wojny światowej głównym importerem saudyjskiej ropy naftowej były: USA i Wielka Brytania. W 1945 r. król ibn Saud spotkał się z amerykańskim prezydentem Franklinem Rooseveltem na pokładzie USS Quincy. Podczas spotkania doszło do historycznego paktu: w zamian za dostarczanie ropy do USA, Stany Zjednoczone zapewnią Arabii Saudyjskiej militarną ochronę. Podobne ustalenia miały miejsce w sąsiednim Katarze oraz w Bahrajnie pomiędzy wahhabicką rodziną al-Chalify a Brytyjczykami. „Demokracja” - tylko dla wybranych Tym sposobem, USA i Wielka Brytania do dziś utrzymują przy życiu wahhabickie monarchie absolutne, nagminnie łamiące prawa międzynarodowe. Do 1979 w tym gronie był także Iran, lecz po rewolucji islamskiej [która m.in. wzywała do obalenia wahhabickich monarchii absolutnych w regionie, i potępienia amerykańskiej hegemonii, i wyzwolenia Palestyny] stał się on wrogiem numer jeden dla koalicji syjonistyczno-wahhabickiej cynicznie wykorzystującej historyczny konflikt sunnicko-szyicki zarówno do straszenia Iranem, jak samego i Iranu. W tym wszystkim cierpią sami muzułmanie, a głównie szyici, w krajach takich jak Afganistan, Arabia, Bahrajn, Irak, Jemen, Pakistan czy Syria. Na Zachodzie też doszło do szeregu zamachów ze strony ugrupowań wahhabickich: al-Kaidy i tzw. Państwa Islamskiego, do tego dochodzą kwestie takie jak „patrole szariatu”, czy małżeństwa z nieletnimi. W Nigerii straszy wahhabickie Boko Haram, a w Somalii al-Szabab. Wspólnym mianownikiem owych organizacji jest sponsoring ze strony bajecznie bogatych szejków Zatoki Perskiej którzy codziennie idą spać wiedząc iż chroni ich Waszyngton i Londyn. [A. R.] - {4.VII.2017} Za: http://xportal.pl/?p=30153 ------

INWAZJA OBCYCH - OSTATECZNA „Fałszywa Flaga” Joachim Hagopian jest absolwentem West Point i byłym oficerem amerykańskiej armii. Po służbie wojskowej Joachim uzyskał tytuł magistra w dziedzinie psychologii klinicznej i pracował jako terapeuta w dziedzinie zdrowia psychicznego przez ponad ćwierć wieku. W ostatnich latach skupił się na twórczości jako niezależny dziennikarz. Hagopian uważa, że światowa elita, która trzyma władzę, aktualnie przygotowuje się do kolejnej „fałszywej flagi” - czyli najazdu kosmitów. Celem przewodnim jest nic innego jak utworzenie jednego rządu światowego który będzie nam ukazywany podczas rzekomej inwazji jako jedyny gwarant bezpieczeństwa w tak kryzysowej sytuacji. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 18 „Tajemnica ufo związana jest z bazami wojskowymi na Antarktydzie oraz wyprawą admirała Byrda, gdzie rzekomo napotkano kosmitów. Ostrzegam w tej sprawie, przyszła perspektywa inwazji statków ufo to jedne wielkie oszustwo”. Weźmy migawkę z ostatnich 100 lat, by konkretnie zilustrować sposób, w jaki dotarliśmy do przepaści w tej chwili. Globalny spisek światowej elity zyskał absolutną władzę, kontrolę nad ludzkością używając jej jako niewolnika centralnego systemu bankowości. Grabili narody, poprzez swoje diaboliczne projektowanie rzeczywistości wzniecili dwie wojny światowe. Manipulowali każdą depresją gospodarczą, recesją. Coraz częściej nadużywa, a nawet narusza nadzór elektroniczny, tak by wprowadzić jeden światowy rząd tyranii i kontroli. Technologia darmowej energii Tesli jest obecnie wykorzystywana przez wojsko w celach destrukcyjnych, a przecież ona mogłaby wyzwolić ludzkość, lecz to dla elity rządzącej nie jest celem, oni pragną zysków, scentralizowanej władzy. Zamiast zwalczać choroby, elita angażuje się w tłumienie wszystkiego, co np. naprawdę może uleczyć chorobę ludzkości, jak rak. Big Pharma sterowana przez Rockefellerów, ma tzw. „zdrowotny monopol” - zatruwając nas za pośrednictwem obowiązkowych szczepień, fluoru w naszej wodzie, aerozoli metali ciężkich w naszym powietrzu - poprzez opryskiwanie globu tzw. chemtrails, w glebie, wodzie, płucach, mózgu. Utrzymują cały czas politykę wojny, wyłącznie do korzystania z wojskowego więzienia bezpieczeństwa przemysłowego złożonego ze spekulantów, którzy brzydzą się nami i chcą Nas widzieć martwych. Cały czas wdraża się maszynę propagandową 24/7 - kontrolę umysłu, karmiąc nienasyconą chciwość, która gwarantuje maksymalną absolutną władze na globalnymi masami wprowadzając tyranię. Międzynarodowe zasady przestępcze są prowadzone w każdym niemalże rządzie na świecie [za wyjątkiem paru państw] za pomocą ultraefektywnej metody „dziel i rządź”. Nieograniczona wojna z rzekomym terroryzmem siejąca wśród społeczeństw strach i śmierć, jest prowadzona dla kontroli populacji, zysków finansowych i kontroli władzy na świecie. Globalne elity stoją za wszystkim, co jest źródłem zła i demoralizacji, to oni mają w swoim władaniu międzynarodowy handel narkotykami, to oni niszczą Nas w białych rękawiczkach. To jest bardzo smutne i wręcz żałosne w jakich czasach przyszło nam żyć, orwellowski koszmar całkowitego oszustwa w imię globalnego ludobójstwa. Jednak rok 2016 nie poszedł zgodnie z ich planem [globalistów]. Ze względu na rosnące na całym świecie populistyczne ruchy które oddalają globalizm, a to przyspiesza u globalistów głoszenie „fałszywych wiadomości” które stają się coraz bardziej natarczywe i coraz więcej ludzi zaczyna dostrzegać ich szwindle. Elita mimo wszystko przechodzi powoli do następnego etapu, do kolejnej inscenizacji wydarzeń, czyli częściowe ujawnienie rzekomej prawdy o UFO. Będą próbowali sprzedać nam tę historyjkę aby wprowadzić dla ochrony społeczeństw przed nowym zagrożeniem z kosmosu - jednego globalnego rządu który jako jedyny będzie według nich mógł zapewnić harmonie, w wizji nadchodzącego chaosu. Oni będą nas ostrzegać w udawanej trosce, o zbliżającej się inwazji złych gadów [chociaż prawdopodobnie sami nimi są] nastawionych na podbój i kolonizacje Nas Ziemian. Należy jednak pamiętać, że to wszystko to po prostu inna odmiana podstępu dla zniewolenia świata. Nie dajmy się nabrać przez globalistów z papieżem Franciszkiem na czele który już nieraz w swych wypowiedziach nawiązuje do „dobrego kosmity”, on idzie w tym nawet dalej, rzekł, że jest gotów takie stwory ochrzcić, próbuje przeformułować wiarę chrześcijańską, tak by stworzyć jedną globalną religie. Dopóki globalistom udaje się dzielić i rządzić nami przez przeciwstawności: człowiek kontra zły facet, Bóg kontra Szatan, dobry kosmita kontra zły kosmita, dobra religia kontra zła religia itd. Dopóki narody, ludzie, będą podzieleni, to oni zawsze będą nami rządzić, zawsze będą zaślepiać fałszywymi wiadomościami. Jesteśmy jak niedouczeni głupcy, którzy nie wyciągają żadnej lekcji z historii, skazani jesteśmy na powtarzanie tego samego błędu, bezmyślnie poddajemy się ich grze, która od lat się nie zmienia. Widzimy teraz ostatnią rozpaczliwą, podstępną sztuczkę elity, która gorączkowo próbuje zachować swój diabelski plan, moc i kontrolę poprzez bardziej plugawe oszustwo. Lecz tym razem nie możemy znów dać im zwieść ludzi swymi kłamstwami. Head of Disclosure Project dr Steven Greer, który przez ponad dwie dekady, zebrał ogromną ilość materiałów dowodowych na temat ufo i kosmitów, również uważa, że obecny rząd planuje 3 wojnę z tzw. kosmitami kontra Ziemianie. Dr Greer przewiduje że szybko zbliża się dzień, w którym operacja fałszywa flaga związana z najazdem ufo będzie w trakcie realizacji wśród społeczeństw na skale masową i jawną. Wykorzystają podczas niej zaawansowaną technologię a aktorzy grający w tym przedstawieniu odegrają przypisaną im rolę a wśród nich, znajdziemy wiele osobistości czy agentów wywiadu wojskowego. Przypomina wypowiedź podpułkownik Billie Faye Woodard, który mówił o porywaniu dzieci, programowaniu ich do tejże roli. Steven Greer twierdzi, że odkąd w latach 1953-1956 przestępstwo to zostało zaplanowane, kabalistyczny Waszyngton przygotowywał się do ostatecznej fałszywej flagi czyli międzyplanetarnej wojny ze złymi „ufoludkami”. Słowa z 1955 r., które padły na przemówieniu z ust generała Douglasa MacArthura, który był 33 stopnia masonem, a całe swe życie spędził w wojsku: „Kolejna wojna będzie międzyplanetarna, wojna Narodów ziemi, którzy stworzą wspólny front przeciwko złym ludziom z innych planet”. Przez ponad sześć dekad ta nadchodząca wojna, była skrupulatnie przygotowywana, w połowie 1987 r. Reagan nawet do niej nawiązał w swej jednej wypowiedzi: „od czasu do czasu mam taką myśl, że istniejące różnice na świecie znikłyby gdyby ludzkość stanęła w obliczu zagrożenia spoza tego świata”. Elity zawsze liczą na wykorzystanie walki przeciwko wspólnemu wrogowi, by zjednoczyć narody świata w jednym rządzie światowym. Wielka międzygwiezdna wojna zawsze była ich asem w rękawie, a teraz wydaje się jakby masa krytyczna została osiągnięta, fałszywe wiadomości coraz mniej są skuteczne i prawda wypływa, ich prace nad inwazją obcych przybierają na tempie. Większość na najwyższych szczeblach władzy na świecie jest obłąkanych i powiązanych z satanizmem, pedofilami i w ogóle z dewiantami. Rok 2017 będzie zapewne owocował w kosmiczne wrażenia. Źródło: https://www.henrymakow.com/2017/01/alien-invasion.html Tłumaczenie Sobrius Za: https://www.nwo.report/nwo/inwazja-obcych-ostateczna-falszywa-flaga.html ------

HOLLYWOOD – ŻYDOMASONERIA, POLITYKA I MACKI ROTHSCHILDÓW - CZĘŚĆ II

„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 19

Bill Clinton Netanjahu Schwarzenegger Haim Saban 15 listopad 2009 Saban Forum w Jerozolimie: https://www.youtube.com/-watch?v=73fVdZBSm8o Coroczne rozmowy na Saban Forum dotyczą polityki USA wobec krajów Bliskiego Wschodu oraz Izraela.

„Terminator” w samochodzie z prezydentem Rosji, Miedwiediewem pod jego rezydencją w 2010 roku. Arnold Schwarzenegger zachwycony Rosją oraz prezydentem Miedwiediewem: http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artyku- ly/304949,schwarzenegger-miedwiediew-to-wielki-wizjoner.html „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 20 Gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger jest zachwycony Rosją. Podczas swej wizyty wychwalał „nadzwyczajny potencjał” tworzonej pod Moskwą rosyjskiej Doliny Krzemowej. Nazwał też Rosję „kopalnią złota” dla zagranicznych inwestorów. Schwarzenegger który przywiózł do Rosji grupę czołowych biznesmenów branży informatycznej z Doliny Krzemowej [m.in. Google, Intel, Microsoft], spotkał się z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem. Przyjmując gubernatora Kalifornii w podmoskiewskiej rezydencji w miejscowości Gorki, prezydent Miedwiediew wyraził nadzieję, że współpraca przyniesie owoce. Schwarzenegger nazwał Miedwiediewa wielkim wizjonerem, „kimś, kto ma wielką wizję kierunku, który powinna obrać Rosja”.

51 Konferencja Bezpieczeństwa w Monachium, Schwarzenegger z merem Kijowa Witalijem Kliczko Gubernator Kalifornii, dawna gwiazda Hollywood, został zaproszony przez prezydenta Rosji Miedwiediewa który w czerwcu odwiedził Dolinę Krzemową. Miedwiediew zainicjował tworzenie na jej wzór rosyjskiego centrum - ośrodka innowacyjności w podmoskiewskiej miejscowości Skołkowo, dokąd amerykańska delegacja została zaproszona. Schwarzenegger powiedział, że bardzo go ekscytuje ponowny przyjazd do Moskwy którą odwiedził, gdy grał rolę radzieckiego milicjanta w filmie „Czerwona Gorączka” [„Red Heat”] z 1988 roku. „Nie sądziłem wówczas, że wrócę tu jako gubernator” - powiedział. „To prawdziwa przyjemność być tu znów i spotkać się z prezydentem” - zaznaczył Schwarzenegger.

Douglas z synem i rabinem w Izraelu „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 21 Michael Douglas, amerykański aktor pochodzenia żydowskiego. Syn Kirka Douglasa a właściwie Issura Danielowicza Demskiego, syna rosyjskich żydów przybyłych do USA z Homla w carskiej Rosji.

Issur Danielowicz Demski z żoną i prezydentem Carterem w Gabinecie Owalnym Białego Domu

Kirk Douglas z Reaganem Kirk Douglas w latach 70-tych i 80-tych, angażował się w sprawy polityki USA. W 1980 r. wyjechał do Egiptu, aby rozmawiać z prezydentem tego kraju Anwarem Sadatem o polityce wobec Izraela. Douglas był całe życie zwolennikiem Partii Demokratycznej. Michael oraz Kirk Douglasowie są spokrewnieni z żoną Daniela Olbrychskiego, Krystyną Demską-Olbrychską. Michael i Krystyna Olbrychska mają wspólnego prapradziadka. Nic więc dziwnego że znany ze swoich antypolskich wypowiedzi polonofob Olbrychski dostał angaż w filmie w którym Douglas będzie grał rolę prezydenta USA: http://www.fakt.pl/zona-Daniela-Olbry-chskiego-to-kuzynka-Michela-Douglasa-Krystyna- Demska-Olbrychska-jest-spo-krewniona-z-gwiazdorem-Hollywood-Kirkiem-Douglasem,artykuly,202373,1.html Douglas jest zwolennikiem rozbrojenia nuklearnego całego świata. Douglas jest członkiem zarządu funduszu Ploughshares założonego przez Sally Lilienthal, amerykańską aktywistkę praw człowieka pochodzenia żydowskiego.

„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 22

Douglas w Jerozolimie czerwiec 2014 Żyd Douglas jest także zwolennikiem rozbrojenia Amerykanów z broni palnej. Został nim po zabójstwie Johna Lennona. Na konferencji ONZ w 2006 r. poruszał problem nielegalnego handlu bronią.

Miliarder Bloomberg i Douglas na gali wręczania nagrody Genesis Prize: http://www.latimes.com/entertainment/movies/la-et-mn-genesis-prize-michael-douglas-20150115-story.html Przyjacielem i partnerem w biznesie Żyda Douglasa jest żydowski finansista George Soros. Po rozstaniu się z żoną Douglas zamieszkał w rezydencji Sorosa w Nowym Jorku: http://www.azcentral.com/thingstodo/celebrities/free/20130916michael-douglas-living-with-magnate-new-york.html Douglas uważa się za żyda reformowanego, jego syn uczestniczył w obrzędzie bar micwa. Podczas takiej uroczystości chłopiec żydowski staje się pełnoletni wobec prawa. Douglas wybrał się z tej okazji z synem do Jerozolimy. Douglas przekazał milion dolarów, które otrzymał od fundacji Genesis Prize na działania mające na celu podniesienie świadomości na temat integracji i różnorodności żydowskiego życia i znalezienia innowacyjnych rozwiązań żydowskich problemów wspólnotowych oraz globalnych: http://en.wikipedia.org/wiki/Michael_Douglas Prezesem i współzałożycielem Genesis Prize Foundation jest : http://en.wikipedia.org/wiki/Stan_Polovets „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 23 Polovets jest rosyjsko-amerykańskim biznesmenem pochodzenia żydowskiego, który, poprzez konsorcjum kontrolował TNK-BP w latach 2002-2013 tj. 20% produkcji rosyjskiej ropy naftowej. 21 marca 2013 r. konsorcjum TNK-BP przejął rosyjski państwowy koncern Rosnieft. Polovets jest dyrektorem głównym w radzie nadzorczej L1 Energy, spółki podlegającej pod konsorcjum , największą prywatną grupę inwestycyjną w Rosji zajmującą się eksploatacją ropy naftowej i gazu ziemnego, bankowością, ubezpieczeniami, handlem detalicznym, komunikacją czy wodociągami. Wartość L1 Energy jest szacowana na 10 mld $. http://en.wikipedia.org/wiki/TNK-BP http://en.wikipedia.org/wiki/Alfa_Group

Bloomberg, Douglas i Polovets

Żydowska rodzina Douglasów Steven Seagal - amerykański aktor pochodzenia żydowsko-irlandzkiego. Mistrz wschodnich sztuk walki. Pod koniec lat 60-tych wyjechał do Japonii, gdzie był dziennikarzem oraz nauczycielem języka angielskiego. Później założył jako pierwszy biały człowiek w Japonii szkołę aikido. W latach 70 prawdopodobnie był agentem CIA w Ameryce Południowej. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 24

Żyd Seagal i szef Republiki Czeczeni Ramzan Kadyrow Seagal jest wielkim zwolennikiem polityki Władimira Putina. Uważa go za jednego z największych przywódców światowych i tutaj cytat: „chciałbym uważać go za brata”. Seagal chciałby w przyszłości przyjąć rosyjskie obywatelstwo: http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/seagal-zachwyca-sie-putinem-to-jeden-z-najwiekszych-przywodcow,413453.html

Żyd Seagal z Wł. Putinem - http://www.fakt.pl/Putin-sciagnal-do-Rosji-Stevena-Seagala,artykuly,204082,1.html Seagal promuje w Rosji sport oraz kulturę fizyczną Seagal jako aktor najbardziej znany jest z filmów: „Nico”, „Liberator”, „Wygrać ze śmiercią” czy „Na zabójczej ziemi”. W 2003 roku kręcił w Polsce film „Poza zasięgiem”: http://ee24.com/news/montenegro/steven-seagal-became-the-owner-of-property-in-montenegro/ „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 25 Steven Seagal kupił luksusowy apartament w czarnogórskim kurorcie turystycznym Budva: http://balkanistyka.org/czarnogora-rozpoczela-sie-ostatnia-faza-budowy-willi-dukljanski-vrtovi/ Inwestorem projektu apartamentów w Budwie jest Neil Emilfarb. Kompleks w Budwie, w którym swój apartament kupił Seagal otworzył uroczystym przecięciem wstęgi - Richard Lugar, amerykański senator.

Seagal z urzędnikami Kremla. Trzeci od lewej to Dmirtij Rogozin

R. Lugar Henry Kissinger John Kerry Joe Biden „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 26

Luksusowe apartamenty w Budwie. Jeden z nich należy do Seagala Zaledwie 6 km od apartamentu Żyda Seagala swoją luksusową rezydencje buduje inny przyjaciel Władimira Putina, . Deripaska jest właścicielem korporacji , największego producenta aluminium na świecie. Jednym z partnerów biznesowych Deripaski w Rusal jest Nathaniel Rothschild: http://ee24.com/news/montenegro/deripaska-is-building-a-residence-in-montenegro-for-50m/ Apartament Seagala i rezydencje Deripaski wybudowała ta sama firma. Firma Stratex należąca do Emilfarba.

40-te urodziny Rothschilda w Porto Montenegro, kilkanaście km od rezydencji Deripaski. Od lewej P. Munk, Deripaska, N. Rothschild, Król Molotlegi i Hannah Rothschild. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 27

Putin i Deripaska

Nicky i Paris Hilton Paris Hilton - amerykańska celebrytka, aktorka, modelka oraz projektantka mody. Znana z kręcenia filmów pornograficznych ze swoim udziałem. Jej pradziadek Conrad Hilton założył sieć hoteli Hilton czym doprowadził do powstania rodzinnej fortuny. Jej dziadek, Barron Hilton ma majątek oszacowany na ok. 2,5 mld dolarów. Siostra Paris - Nicky również jest aktorką, modelką i projektantką mody. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 28 Narzeczonym przyszłej dziedziczki fortuny Hiltonów Nicky Hilton jest James Rothschild.

Nicky z narzeczonym Rothschildem http://www.lifeandstylemag.com/posts/nicky-hilton-and-james-rothschild-announce-wedding-date-53825 Za: http://wolna-polska.pl/wiadomosci/hollywood-zydomasoneria-polityka-i-macki-rothschildow-2015-04 CDN ------

„NIEWIDZIALNA CHAZARIA” - CZĘŚĆ VI W charakterze środków, jakie może zastosować społeczeństwo, Andrew Winkler proponuje utworzenie na poziomie lokalnym grup ds. walki z narkotykami, działalność których będzie skoncentrowana na oczyszczeniu dowolnego miasta albo miejscowości z narkotyków na podstawie dwukierunkowych działań: Informacja - rozpowszechnienie ulotek, które informują o narkotykach oraz o tej ich roli, jaką spełniają w tworzeniu nowego porządku świata. Kontrola - wykonanie pracy detektywów, której policja odmawia: # Obserwacja miejsc rozpowszechniania narkotyków - takich jak bary, kluby, kawiarnie itp., # fotografowanie producentów narkotyków z ujawnieniem daty, czasu i miejsca, # zbieranie innych danych, jak numery samochodów, # umieszczenie uzyskanej informacji na specjalnie założonej stronie, # przekazanie informacji na policję, # jeśli policja odmawia aresztowania albo pociągnięcia do odpowiedzialności producentów narkotyków, informowanie lokalnych mediów za pośrednictwem informacji prasowej. Wszystkie te środki pozwalają zredukować możliwości elity globalnej w prowadzeniu nielegalnego handlu narkotykami dla finansowania swoich zgubnych planów. Protoierej B.Mołczanow w książce „Tajemnica bezprawia i Antychryst" pisze: „Inne nieszczęście epoki Antychrysta będzie polegać na tym, że kiedy już niemożliwe będzie jakiekolwiek organizowanie sprzeciwu wobec jego władzy. Wtedy »nie odważysz się zatrzymać go niemocą ręki twojej. Odsuń się, uchroń się przed nim sam; i tego jak na ciebie wiele« [bp Ignatij Brianczaninow]". „Bądź zadowolony z tego - mówi mnich Isaiia - że ludziom pragnącym uratować się pozostawiono ratunek". Dlatego trzeba walczyć z nadchodzącym królestwem ciemności teraz, „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 29 kiedy mamy jeszcze możliwość walki. Jakiekolwiek uchylenie się od walki teraz, jakikolwiek chociażby najmniejszy kompromis ze złem w imię współistnienia z nim - dopuszczany obecnie - tylko jeszcze bardziej zwiększy trudność walki z nim jutro. „Potrzeba nam pełnić dzieła ... dopóki jest dzień", dopóki nie nadeszła „noc, kiedy już nikt nie będzie mógł działać" [Ewangelia wg św. Jana, 9, 4; 12, 35]. Walka przeciwko narkotykom jest być może jedyną sferą walki przeciwko nowemu porządkowi świata, gdzie w odróżnieniu od innych sfer nikt niczemu nie potrafi się sprzeciwić. Wszyscy ci, którzy nawet na najniższym poziomie biorą udział w sprzedaży-kupnie narkotyków, bardzo możliwe że nie podejrzewają, iż tym samym finansują ujarzmianie ludzkości. Ale winni wiedzieć, że największe wydarzenia i najpotworniejsze przestępstwa mają związek z narkotykami. A fakt, że liczni handlarze narkotykowi sprzedają je dzieciom i młodzieży, przeobraża ich nie tylko w przestępców, ale i w ludzi, których jedyną drogą jest droga do piekła. Każdego roku w Rosji z przyczyn związanych z narkotykami umiera 80 tys. osób. Przypomnę, że Pentagon uważa i wykorzystuje narkotyki jako środek masowej zagłady. A zatem są to nasze ofiary walki. Jedno przestępstwo na pięć, dokonywanych w Rosji, ma związek z narkotykami. Obecnie w Rosji jest około 6 mln narkomanów. Od czasu upadku ZSRR liczba ich zwiększyła się 20-krotnie. Niewątpliwie fala narkotyków z Afganistanu pośrednio idzie i do Europy, ale Rosja jest regionem jednym z najbliżej położonych i dlatego najbardziej poszkodowanym przez ten narkotrafik. Bezpośrednio na Rosję odbywa się największe uderzenie. Aby odeprzeć ten atak, należy naszej młodzieży zaproponować przykłady wielkiego duchowego czynu w imię ojczyzny, zdolne do rozpalenia romantycznego ognia w jej sercach i napełnić wyższym sensem ich bezmyślne dzisiejsze istnienie, popychające w narkotykową otchłań. A tym nieświadomym młodym ludziom, którzy trafili w sieć agresora narkotykowego, ma się ochotę powiedzieć: „Używając narkotyków, wypełniacie jego wolę, kapitulujecie przed nim, pokornie oddajecie się w jego niewolę. Jednakże wierzę, że wielu z was ma jeszcze siłę wypowiedzieć wrogowi zdecydowaną bitwę, rezygnując z narkotyków, bronisz tym samym swojej ojczyzny. Ojczyzna potrzebuje naszych idei, waszej obrony i waszej miłości. A kiedy już wpadniecie w niewolę podczas tej wyniszczającej wojny, winniście włożyć w to wszystkie siły, żeby się z niej wydobyć. Potraficie to zrobić. Wierzę w was. Przykro zgnić, nie wypowiadając walki okupantowi". Podczas jednego ze swoich wystąpień Gary Webb opowiadał o książce Jamesa Burke „Powiązania" która zrobiła na nim wielkie wrażenie. Oto cytat z tej książki, który on przytoczył z myślą o sobie oraz innych osobach: „Historia to nie to, czego nas się natarczywie siłą uczy, to dzieło wielkich ludzi albo samotnych bohaterów, którzy wskazują drogę w przyszłość ze swoich niedosięgłych wysokości. W każdej chwili każdy członek społeczeństwa jest aktywnym uczestnikiem tego procesu, dzięki któremu odbywają się zdecydowane zmiany i odnowa". Gary poświęcił życie, ażeby te zmiany i odnowa odbywały się w sercu każdego z was, każdego z nas. Jeśli zajdą one w waszych duszach, zajdą w waszym środowisku, to zajdą też w społeczeństwie i w kraju. Wy jesteście tym wojskiem, które powinno wytrwać i odnieść zwycięstwo w tej strasznej wojnie narkotykowej, broniąc swojego narodu, swojej ojczyzny, przyszłych pokoleń i w ogóle naszej przyszłości, broniąc naszego prawa do historii, do istnienia historycznego, czego wróg chce nas pozbawić. Pod tym względem obecnie każdy z nas jest jednocześnie i żołnierzem i twórcą historii. Jeśli wy to uświadomicie sobie to my na pewno zwyciężymy. PS. Według ostatnich danych, w 2007 roku Afganistan wyprodukował 8200 ton opium. Zatem, dynamika wzrostu produkcji wygląda następująco: 2005 r. - 4500 ton opium, 2006 r. - 5100 ton, 2007 r. - 8200 ton. Jest to bezprecedensowy wskaźnik porównywalny tylko ze wskaźnikiem z okresu wojny opiumowej prowadzonej przez Wielką Brytanię z Chinami w XIX wieku. Powierzchnia plantacji maku opiumowego w tym r. zwiększyła się o 17% - do 193 tys. ha. Jak oceniają eksperci, pod uprawę kultur - które służą jako surowiec narkotykowy - przeznaczono więcej ziemi niż w Kolumbii, Boliwii oraz Peru, łącznie 90% wszystkiej heroiny, sprzedawanej w Rosji, pochodzi z Afganistanu. WOJNA PRZECIWKO ŻYCIU: TECHNOLOGIE REDUKOWANIA LUDNOŚCI Oprócz narkotyków w charakterze broni, używanej do prowadzenia nowoczesnej wojny totalnej, występuje technologia redukowania liczby ludności. To znaczy technologie, które osiągają te same cele co narkotyki, te same cele co i zwykła broń. Dlatego mamy prawo te technologie nazywać bronią. W efekcie wszystkie te rodzaje broni ukierunkowane są na zniszczenie życia jako takiego - najważniejszej tarczy, przeciwko której jest prowadzona wojna nowoczesna. Zniszczenie życia pojedynczej osoby i ludzkości we wszystkich przejawach - duchowym, fizycznym i intelektualnym - oto czego chce zespołowy agresor globalny. Wojna w demograficznej subprzestrzeni ukierunkowana jest głównie na zniszczenie życia fizycznego. W ten sposób uderzenie jest skierowane w przestrzeń duchową i w przestrzeń mentalną. Przecież razem z redukowaniem ludzkości redukowany jest nie tytko fizyczny, ale i duchowy, i intelektualny potencjał społeczeństwa. W ten sposób osłabiony naród przestaje być zdolny do obrony swego kraju, swojej wiary, i przestaje mieć świadomość konieczności takiej obrony. Podkreślę, że głębokie sedno współczesnej wojny to konfrontacja sił: sprzyjających życiu - siły witakracji [władztwo życia] i sprzyjających śmierci - siły tanatokracji [władztwo śmierci]. Oddawanie czci kultowi śmierci i jego rozpowszechnianie jest tym, co leży u podstaw nowego porządku świata, o którego stworzenie prowadzi wojnę klika globalna. Wiedzie ją na wszelkie sposoby, rozsiewając śmierć w ciele, w duszy i w świadomości człowieka, narodów, ludzkości. Wcześniej była mowa o tym, że używanie narkotyków jako broni dla osiągnięcia celów wojny współczesnej nadaje jej wymiar narkotykowy. W związku z zastosowaniem technologii redukcji liczby ludności mamy prawo wprowadzić termin „medyczno-biologiczny wymiar wojny". W wojnie tej, podobnie jak i w antypaństwie - wszystko jest bezpośrednio przeciwstawione, wszystko jest przekręcone - medycyna zamiast służyć życiu przeobraża się w popularyzatora przeróżnych i nader wyrafinowanych form śmierci. To, jak są wykorzystywane technologie redukowania ludności i w czym przejawia się ten medyczno-biologiczny wymiar wojny, rozważymy w „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 30 tym rozdziale. Nie będą to proste rozważania. Wojna jest wojną. Zło jest wielkie i podstępne aby się mu przeciwstawić, winniśmy znać jego metody, broń, której użyje nasz przeciwnik. Mając podczas tej analizy kontakt z ciemnością, powinniśmy też mieć w duszy światłość i chronić ją, i powinniśmy mocniej przylgnąć do życia. Dlatego, że życie to Bóg, a On jest najlepszym wojownikiem. Pokładając w Nim ufność, chroniąc wiarę w duszy, pokonamy wroga. I z poczuciem przejrzystej nadziei przystąpmy do rozważań. Rosja już od dawna stała się obiektem ataku demograficznego. Projekty Banku Światowego w sferze ochrony zdrowia albo jak je jeszcze inaczej nazwano, w sferze pogrzebania ochrony zdrowia, które nam tak szczodrze udzielały kredytów, przewidywały oczywiste środki do redukcji urodzeń i liczby ludności. Bank Światowy jako organ rządu światowego w ogóle specjalizuje się w podobnych sprawach, odbywa się to pod hasłem planowania rodziny, ochrony macierzyństwa i dziecka. Wypłacane są kredyty powiązane [tzn. na to, co banki same wskażą], na przykład na reformę ochrony zdrowia, w jakichś regionach kraju, a tam, jako warunek otrzymania tego kredytu wysuwane są różne ohydne żądania. W szczególności zakupienie wzierników brzusznych, jakich używa się do sterylizacji ludności. Jeszcze jedna osobliwość miała związek z tym projektem - rozpowszechnienie wśród dziewczynek od 15 lat i kobiet z niskimi dochodami [jest ich zdecydowana większość] bezpłatnych środków antykoncepcyjnych. A także na podstawie informacji Banku Światowego państwo zamierzało finansować redukcję własnej ludności, przy okazji deprawować uczniów poprzez lekcje tak zwanego wychowania seksualnego, nazywając to wszystko zagranicznym „dobrodziejstwem". Na tym szczegóły projektu Banku Światowego się nie kończą. Żądania są większe. Przewidują one zamknięcie szpitali położniczych. Bo faktycznie, po co one, jeśli nie przewiduje się urodzeń. I jeszcze jeden szczegół, który świadczy o tym, że bankowi projektanci nie mają po kolei w głowie - zorganizowanie w poradniach dla kobiet w charakterze eksperymentu pomocy chorym na choroby przenoszone drogą płciową, to znaczy tam gdzie są świadome usługi dla zdrowych kobiet ciężarnych, „w charakterze eksperymentu" wnoszona jest infekcja, która może doprowadzić do choroby przyszłą matkę i dziecko, powodując zmiany, doprowadzające do śmierci albo do patologii genetycznej. Myślą Państwo, że piszę o sprawach oderwanych od rzeczywistości? Absolutnie nie. Wszystko to było uwzględnione w projekcie Banku Światowego ds. reformowania ochrony zdrowia w obwodzie twerskim i kałuskitu. Został wzięty kredyt i odpowiednie postanowienie rządu, dotyczące realizacji tego projektu Banku Światowego, było przyjęte w 1996 roku. Z narkotykami łatwiej się zorientować. Istnieją organizacje międzynarodowe, które uznawane są jako przestępcze przez to, że rozpowszechniają środki doprowadzające do choroby i śmierci a w efekcie do redukowania ludności. Bank Światowy osiąga te same cele, tyle że przy pomocy innych środków, jakaż więc różnica między nimi a międzynarodowymi organizacjami? „Poznacie ich po ich owocach" [Ewangelia według św. Mateusza 7:16]. Niestety, w tych swoich czynach przestępczych Bank Światowy nie jest osamotniony. Są jeszcze inne organizacje, zmierzające do tych samych celów, tworząc wspólnie siły które można określić terminem medyczno-biologiczne NATO, pod którym należy rozumieć zbiorowego metaagresora, wdrażającego i rozpowszechniającego medyczno-biologiczne środki zagłady, redukcji i zapobiegania poczęciu życia. Jednym z członków medyczno-biologicznego NATO, jest międzynarodowa eugeniczna organizacja „Komunikacja ze społeczeństwem" [KZS], która ma lokal sztabowy w Waszyngtonie. Założona w roku 1968 nosiła nazwę „Zerowy przyrost naturalny". W 2002 r. zmieniła ona nazwę, ale jej istota została ta sama. Wiadomo że KZS dąży do „stabilizacji" wzrostu ludności na świecie przy użyciu takich środków jak „planowanie rodziny [to inna nazwa zapobiegania urodzeniom], kształcenie kobiet [to znaczy utwierdzenie ich w przekonaniu, że nie powinny mieć dzieci] 1 realizacja prawa do osobistego wyboru reprodukcji [to znaczy do aborcji oraz do sterylizacji]. Biorąc pod uwagę to, czym zajmują się organizacje, to jej dewiza brzmi ironicznie: „Wykształcenie działania w imię lepszego świata". Cała ta eugeniczna strawa rozprzestrzenia się pod przykrywką wojny z globalnym ociepleniem. Wiadomo, że najlepszy środek na ból głowy to gilotyna. Przy czym organizacja nawet nie poddaje w wątpliwość, czy istotnie ludzie są przyczyną globalnego ocieplenia. Profesor Paul Reiter, jeden z ekspertów ONZ ds. kontroli klimatu, powiedział: „Zdajemy sobie sprawę, że żyjemy w erze rozumu i niepokój z powodu globalnego ocieplenia może wydawać się uzasadniony naukowo. Ale to nie jest tak. Jest to propaganda. Często słyszałem że istnieje konsensus tysiąca uczonych w sprawie globalnego ocieplenia. I, że ludzie są przyczyną katastrofalnych zmian systemu klimatu, jestem więc takim jednym z uczonych, i jest nas wielu takich, którzy uważają, że to po prostu nieprawda". Nawiasem mówiąc, jako pozytywny przykład, do którego powinny równać wszystkie inne kraje - aktywiści organizacji przytaczają Rosję z jej dynamiką istotnego redukowania liczby ludności. Nie z innego powodu - lecz przez to nas bardzo chwalą. Podczas spotkania pracowników organizacji z tą samą ludnością jeden z obecnych zadał pytanie odnośnie zgodności polityki kontroli liczby ludności i konstytucji, otrzymał odpowiedź wywołującą konsternację: „Nie zajmujemy się kontrolą liczby ludności, zajmujemy się stabilizacją liczby ludności". Można by pomyśleć, że ta stabilizacja nie zakłada kontroli. Przewrotność tej odpowiedzi polega jeszcze na tym, że jeden z założycieli tej organizacji Paul Ehrlich która, przypomnę - początkowo nosiła nazwę „Zerowy przyrost naturalny", powiedział dosłownie tak: „Winniśmy kontrolować liczbę ludności nie tylko poprzez system nagród i kar, ale i poprzez przymus, jeśli dobrowolne metody nie odniosą skutku”. W ramach realizacji programu planowania rodziny w pierwszych latach jego wdrożenia zostały wysterylizowane dziesiątki tysięcy rosyjskich kobiet. Dobrowolne metody w warunkach „terapii szokowej" odniosły skutek. Podczas tej prezentacji, na której pracownikom organizacji zadano kilka niewygodnych dla nich pytań, było pokazane jak kobiety „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 31 afrykańskie są sterylizowane przy pomocy szczepionek. Aktywiści występują z propozycją przyjęcia przepisów które by przewidywały wprowadzenie w szkołach jako przedmiotu obowiązkowego „wychowanie seksualne", co, jak pokazuje praktyka - jest faktycznym deprawowaniem dzieci i młodzieży. Podręcznik wychowania seksualnego który był opracowany dla drugiej klasy szkół rosyjskich i nosił tytuł „Twój przyjaciel prezerwatywa". To nie żart. Tak właśnie brzmiał jego tytuł. W ramach tego programu dla uczniów starszych klas były przewidziane „lekcje niwelowania uczucia wstydu". A ankieta „Co wiesz o seksie", rozpowszechniana wśród uczniów nastolatków przez wujków-autorów programu planowania rodziny, była zabroniona przez prokuraturę generalną za jej deprawujący charakter. Jeden z tych wujków był - nawiasem mówiąc - właścicielem peep showu, a drugi zdobył nagrodę Fundacji MacArthur za obronę praw mniejszości seksualnych. Z patologii seksualnej wiadomo, że wczesne związki seksualne szybko prowadzą do wygaśnięcia funkcji rozrodczych. W połowie lat 90-tych docelowy Program Federalny „Planowanie rodziny", który przewidywał to, czym zajmuje się organizacja „Związek z ludnością", był finansowany ze środków budżetu federalnego, przy czym prakrycznie całkowicie, w odróżnieniu od takich docelowych programów, jak „Dzieci niepełnosprawne" i „Dzieci sieroty", które były katastrofalnie niedofinansowane. W tym czasie, przed przyjęciem kolejnego budżetu federalnego, mającego w planach przedłużenie finansowania programu „Planowanie rodziny", przez parafie Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i liczne organizacje muzułmańskie zostało zorganizowane zbieranie podpisów przeciwko finansowaniu programu. Tak, że Duma Państwowa przed przyjęciem budżetu była w dosłownym znaczeniu tego słowa zawalona listami, telegramami, pakietami podpisów z różnych krańców Rosji. Była to największa kampania narodowa, bezprecedensowa pod względem swojej staranności, zdyscyplinowania i przejawu siły ducha narodowego i jego możliwości. I Duma Państwowa, w dosłownym znaczeniu tego słowa, zaskoczona takim potokiem protestów, nie bacząc na aktywne próby różnych radykalnych liberałów i demokratów przepchnięcia programu finansowania, przegłosowała sprzeciw. Było to rzeczywiście zwycięstwo narodowe i było to zwycięstwo Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej która przeprowadziła kolosalne działania uświadamiające i potrafiła zorganizować naród. Właśnie za to wrogowie Rosji tak bardzo nienawidzą Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej nazywają ją wrogiem numer 1, starając się na wszelkie sposoby zniesławić ją, oderwać od narodu. Ale wróćmy do zbiorowego medyczno-biologicznego agresora, którego jednym z oddziałów bojowych jest wspomniana już KZS. Jej prezes John Seager w artykule: „Po co niepokoić się z powodu niskiego wskaźnika urodzeń. Tatiana W. Graczowa - „Niewidzialna Chazaria” ------

DODATEK SPECJALNY DO NR 420 PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI NR 420 1 XI 2017 R W numerze: Syria: Sytuacja w Syrii z września i października 2017 ------Lider ISIS okazał się izraelskim szpiegiem {13.IX.2017} Jeden z dowódców ISIS w Libii ujawnił się jako szpieg rządu izraelskiego, wysłany na Bliski Wschód, aby wesprzeć upadający reżim terrorystyczny. Ujęcie agenta Mossadu, będącego dowódcą ISIS w mieście Benghazi, potwierdza znane stanowisko Izraela, że ISIS jest „użytecznym narzędziem” w likwidacji syryjskiego rządu. Wiadomo, że Izrael regularnie wysyłał pieniądze, pomoc medyczną i broń do bojowników ISIS na Bliskim Wschodzie. Co więcej urzędnicy rządu Izraela nawet przyznali, że stworzyli ISIS już na początku lat 90-tych XX wieku. Według agencji prasowej Abna - libijskie siły bezpieczeństwa aresztowały dowódcę ISIS w mieście Benghazi, wkrótce po tym dowiedziano się, że człowiek którego wzięto do niewoli to Ephraim Benjamin - agent z Mossadu, izraelskiej służby wywiadowczej. Benjamin, znany w Libii jako Abu Hafs, rozpoczął pracę w Libii po napaści NATO w 2011 r. Benjamin został wcześniej uznany za wybitnego imama meczetu w Benghazi, zanim został przywódcą ISIS, w której dowodził ponad 200 bojownikami. Władze Libii rzekomo oskarżyły Benjamina o zbieranie informacji wywiadowczych na temat ISIS dla Mossadu. Zasugerowano też, że aresztowanie Benjamina wykazało, że Mossad miał wpływ na wzrost sił ISIS w tym regionie. Za: https://newsbook.pl/2017/09/13/lider-isis-okazal-sie-izraelski-szpiegiem/ # # # Okupowana Palestyna: Syjoniści za niepodległym „Kurdystanem” {13.IX.2017} Na dorocznej tzw. Międzynarodowej Konferencji Przeciwko Terroryzmowi, odbywającej się 11 września w mieście Herclija (dystrykt Tel- Awiw), żydowska minister sprawiedliwości Ayelet Shaked oznajmiła, iż „Izrael jak, i państwa Zachodnie, popierają utworzenie niepodległego Kurdystanu”. Nie jest to pierwsza wypowiedź tego typu - w 2016 roku Shaked stwierdziła iż „Izrael całkowicie popiera powstanie wolnego Kurdystanu, oddzielającego Turcję od Iranu, stanowiącego przyjazne, pro-izraelskie państwo kurdyjskie.” - Uważam, iż nadszedł czas, aby USA wsparło ten proces - powiedziała Shaked. Jej oświadczenie ujrzało światło dzienne w bardzo szczególnym czasie - gdyż 25 września ma odbyć się referendum niepodległościowe w irackim Kurdystanie. Według wszelkiego „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 32 prawdopodobieństwa, zwolennicy niepodległości kurdyjskiej mają szansę w nim zatriumfować - co z kolei przyczyni się do wzrostu napięć w stosunkach kurdyjsko-irańskich, a także kurdyjsko-arabskich - choć niekoniecznie wzburzy rząd w Ankarze, wbrew pozorom (Turcja współpracuje z klanem Barzanich, rządzącym w irackiej prowincji Kurdystanu - choć sama zwalcza zarówno PKK jak i YPG). Nadto, niedawno rozpoczęła się ofensywa amerykańsko-kurdyjska we wschodniej Syrii (prowincja Deir Ezzor) - korzystając z faktu, że trzon sił ISIS walczył z ofensywą syryjskich sił rządowych, Kurdowie wspierani przez amerykańskie lotnictwo i żołnierzy sił specjalnych zajęli spore, ropo- i gazonośne połacie wschodniej Syrii - wiele z nich praktycznie bez walki. Przy czym zupełnie nie ma dla nich znaczenia fakt, że na tych terytoriach nigdy nie było mniejszości kurdyjskiej. Nie jest to pierwsza sytuacja, gdy przedstawiciele syjonistycznych władz ogłaszają oficjalnie swe poparcie dla idei utworzenia państwa kurdyjskiego na Bliskim Wschodzie. Oczekują oni, iż będzie ono utrzymywało przyjazne relacje z Izraelem - co z kolei pozwolić mogłoby na zmianę balansu sił w całym regionie, oddalając od syjonistów zagrożenie irańskie. Ayelet Shaked wyraziła swe poparcie dla tej idei już 2016 roku, w trakcie IX dorocznej Międzynarodowej Konferencji INSS (Instytutu Studiów nad Bezpieczeństwem Narodowym), odbywającej się na terenie państwa Izrael. - Musimy otwarcie nawoływać do utworzenia państwa kurdyjskiego, które rozdzielać będzie Turcję i Iran, takiego przyjaznego wobec Izraela - powiedziała wówczas. Wcześniej, 7 września br., były wiceszef izraelskiego Sztabu Generalnego, generał-major Yair Golan potwierdził, że popiera ideę utworzenia „Większego Kurdystanu” - czyli państwa, które oprócz zamieszkanych przez Kurdów części Iraku obejmowało by również część Syrii, Iranu i Turcji. Według niego, miałoby się to przyczynić do większej stabilności na Bliskim Wschodzie”. Oprócz tego 14 sierpnia, w trakcie swojej wizyty w USA premier Netanjahu spotkał się z 33 członkami Kongresu – deklarując, że popiera utworzenie Kurdystanu w północnym Iraku, przekonywał ich, by również poparli tę ideę. Deklaracje żydowskich polityków stoją w sprzeczności z licznymi głosami płynącymi ze strony społeczności międzynarodowej - ostrzegającymi, że utworzenie państwa kurdyjskiego jeszcze bardziej zdestabilizuje Bliski Wschód (co zauważają nawet media kurdyjskie). Jednak politycy Autonomicznego Regionu Kurdystanu ignorują te opinie. Wiadomo też, że postulaty kurdyjskiej niepodległości popiera znaczna część intelektualistów z tzw. Izraela. Na wielu uczelniach w tym państwie od co najmniej dekady powstają katedry „Kurdish Studies” (Studiów Kurdyjskich), pozwalające na kształcenie młodej kadry obeznanej ze specyfiką społeczności kurdyjskich, ich historii i kultury - jednak ze szczególnym naciskiem na aspekty polityczne. Jak można domniemywać, takie działania mają na celu zapewnienie sobie możliwości lepszego „rozgrywania” Kurdów, zgodnie z interesem państwa żydowskiego w Palestynie. Co ciekawe, podobne mechanizmy działają też w druga stronę: wielu Kurdów popierających ideę własnej niepodległości popiera aktywnie państwo żydowskie - do tego stopnia, że np. na różnych ich demonstracjach pojawiają się, oprócz flag kurdyjskich, także znajome flagi z Gwiazdą Dawida. (Na podst. kudistan24.net oprac. M.Mazur) ------Komentarz Redakcji xportal.pl: Władze „państwa położonego w Palestynie” wydają się być bardzo pewne, że poparcie dla niepodległego państwa Kurdów zapewni im stałe poparcie tej nacji na długie dekady. A co jednak, jeśli nie? Częśc Kurdów wcale nie popiera idei separatystycznych, zarówno w Syrii jak i w Iraku. Ponadto, na przestrzeni wieków przywódcy kurdyjscy wielokrotnie udowadniali, że potrafią zmieniać strony praktycznie z dnia na dzień (zaś sami Kurdowie są na Bliskim Wschodzie stereotypowo postrzegani jako osobnicy chytrzy, zmienni i niepewni). Tak było już w czasach istnienia emiratów kurdyjskich, zależnych od szachów irańskich bądź sułtanów tureckich, lawirujących między tymi dwiema potęgami i skłóconych ze sobą wzajemnie. Znamienny przykład stanowi też historia tzw. Republiki Mahabadzkiej - gdy Kurdowie, którzy wcześniej kolaborowali z III Rzeszą praktycznie z dnia na dzień stali się aliantami ZSRR. Jednak Sowiety wycofały się wkrótce z północnego Iranu, a cały kraj na powrót znalazł się w zachodnio- amerykańskiej strefie wpływów. Natomiast nawet obecnie, zarówno po stronie irańskiej jak i kurdyjskiej, można nawet dosłyszeć opinie idące na przekór mainstreamowi - podkreślające fakt, że Kurdowie jak i Irańczycy należą do tej samej grupy ludów (irańskich), więc może lepiej byłoby, gdyby ze sobą zaczęli współpracować. Nie można wykluczyć, iż ta koncepcja, jakkolwiek na dzień dzisiejszy niechętnie rozpatrywana zarówno przez decydentów irańskich jak i kurdyjskich, pewnego dnia może doczekać się urzeczywistnienia. Z dziejów Kurdów płynie prosty wniosek – nawet jeśli Żydom uda się przeforsować utworzenie osobnego państwa kurdyjskiego, nie jest wcale pewne czy będzie ono zawsze stało po ich stronie. Za: http://xportal.pl/?p=30804 # # # Prezydent Syrii: Chrześcijanie są podstawą istnienia narodu {18.IX.2017} Syryjski prezydent Baszar al-Assad wziął udział w zjeździe syryjskiej młodzieży chrześcijańskiej obrządku wschodniego. W jego trakcie stwierdził, że Syryjska Republika Arabska wysyła jasny sygnał do świata, iż chrześcijanie nie są w tym kraju gośćmi, ale są podstawą istnienia różnorodnego państwa syryjskiego, zaś konflikty sekciarskie mające skłócić przedstawicieli różnych wyznań służą zalegalizowaniu istnienia państwa żydowskiego w okupowanej Palestynie. Assad wziął udział w zjeździe „Walnego Zgromadzenia Syryjskiej Młodzieży w Syrii”, w którym uczestniczył również Ignacy Efrem II, patriarcha Antiochii i zwierzchnik Syryjskiego Kościoła Ortodoksyjnego, a także najważniejsi duchowni chrześcijańskich Kościołów wschodnich w tej części Bliskiego Wschodu. Syryjski prezydent przede wszystkim dyskutował z młodymi ludźmi na temat przyszłości Syryjskiej Republiki Arabskiej oraz o znaczeniu dialogu dla odbudowy państwa zniszczonego wojną. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 33 Innym ważnym tematem spotkania prezydenta Syrii z młodzieżą była konieczność istnienia chrześcijańskiej społeczności w tym kraju. Według Assada należy wysłać światu jasny sygnał, iż chrześcijanie nie są w Syrii gośćmi lub wędrowcami, ale ich obecność w tym kraju jest podstawą jego istnienia oraz różnorodności, a wyznawcy Jezusa Chrystusa zamieszkują Bliski Wschód niemal od zawsze. Jednocześnie Assad stwierdził, że Bliski Wschód jest targany różnego rodzaju sekciarskimi konfliktami, które dotyczą także niektórych wspólnot chrześcijańskich, również wykorzystywanych do zakłócania harmonii współistnienia różnych wyznań w celu legitymizacji istnienia państwa żydowskiego w okupowanej Palestynie. Niepowodzenie podobnych działań wobec chrześcijan miało jednak spowodować, iż wrogowie regionu zdecydowali się użyć islamskich ekstremistów do stworzenia sekciarskiej mentalności. Patriarcha Efrem II powiedział natomiast, że jednym z głównych celów zgromadzenia syryjskiej młodzieży jest wzmocnienie dialogu pomiędzy całym spektrum wyznań w Syrii, a także stawienie czoła wrogiej propagandzie twierdzącej, iż obecnie w tym kraju ma miejsce „wojna domowa”. Na podstawie: sana.sy/en. Za: http://autonom.pl/?p=19644 # # # Syria: Amerykanie, „rebelianci” i Brytyjczycy wycofują się z południa kraju {19.IX.2017} Jedna z dwóch najważniejszych baz amerykańskich w południowej Syrii została właśnie zniszczona przez opuszczające ją siły - tak, by nie wykorzystała jej w przyszłości żadna z licznych grup zbrojnych, uczestniczących w wojnie syryjskiej. Opuszczając założoną przez siebie w czerwcu bazę wojskową Zakaf, Amerykanie i wyszkoleni przezeń „rebelianci” zniszczyli doszczętnie wszystkie instalacje, co potwierdzają także zdjęcia z powietrza. Została ona założona blisko południowej granicy z Irakiem i Jordanią, w południowo-wschodniej części muhafazy Homs. Baza w Zakaf stanowiła drugi najważniejszy garnizon sił zachodnich i „rebeliantów” w południowej Syrii, zaraz po bazie w Al- Tanf - usytuowanej około 20 km na zachód od niej. To na jej terenie instruktorzy wojskowi państw tzw. Koalicji szkolili bojowników tzw. Wolnej Armii Syrii (FSA), którzy przeszli pomyślnie ich procedury weryfikacyjne. Stanowiła też ważny ośrodek dowodzenia, koordynujący operacje wojskowe w południowej Syrii. Decyzja o ostatecznym opuszczeniu bazy wynikła zapewne z szybkich postępów sił rządowych w tej części kraju. Przez ostatnie trzy miesiące parły one bez ustanku w stronę granic z Jordanią i Irakiem, w miarę łatwo zajmując prawie bezludne obszary pustyni Badia - na których nie było zbyt wielu punktów umocnionych. Według doniesień płynących z różnych źródeł, zarówno USA jak i „umiarkowani rebelianci” nie zamierzają używać tej bazy kiedykolwiek w przyszłości, toteż zdecydowali się na wyburzenie wszystkich umocnień i instalacji w jej obrębie - dosłownie równając ją z ziemią. Jak dotąd, żadna z powyższych stron nie przedstawiła dokładnie powodów, dla których zdecydowano się na tak radykalny krok - zapewne jednak wiąże się on z ostatnim porozumieniem między USA, Rosją a Jordanią, w którym jako cel długofalowy określono wycofanie sił Koalicji z południowej Syrii, co teoretycznie oznacza przyzwolenie na kapitulację miejscowych „rebeliantów” i ponowne wzięcie tych obszarów pod kontrolę Syryjskiej Armii Arabskiej. O tym, iż należy interpretować to w ten sposób świadczy, że w ostatnich tygodniach część bojowników zdecydowała się na pojednanie z rządem, dokonując dezercji z bronią i zasilając oddziały rządowe. Inni natomiast (ci o bardziej radykalnych poglądach) mieli rozproszyć się na terenie Jordanii - zwiększając i tak już znaczny odsetek islamistów na jej terenie, którzy w przyszłości potencjalnie mogą zdestabilizować prozachodnią monarchię. Pozostała reszta miała pierwotnie dołączyć do kurdyjskich SDF, rywalizujących z siłami rządowymi o to, kto szybciej wydrze z rąk ISIS jak największe obszary wschodniej Syrii (prowincja Deir Ezzor). Jednak nic takiego nie nastąpiło, a kilka dni temu dowódca największej frakcji, jaka działała w południowej Syrii pod sztandarem FSA – o nazwie Maghawir al-Thawra - potwierdził, iż jego arabscy „rebelianci” nie wesprą Kurdów w walkach. Nawet pomimo ogromnych „nacisków zewnętrznych”, jak sam to ujął. Wcześniej, 4. września media prorządowe podały, że również Wielka Brytania wycofała swoich „specjalsów” z południowej Syrii. Ich centrum operacyjne, w którym oprócz koordynacji zadań bojowych szkolili też miejscową „opozycję” zbrojną, mieściło się na terenie bazy w Al-Tanf. Według mediów brytyjskich, władze zaczęły redukcję kontyngentu zbrojnego już w czerwcu, przeczuwając zmiany polityczne w regionie. Wówczas udało się potwierdzić fakt wycofania co najmniej 20 brytyjskich operatorów sił specjalnych. Szkoleni przez siły zachodnie „rebelianci” oficjalnie mieli walczyć przeciwko Daesz. Jednak nawet w czasie, gdy terytoria pod ich kontrolą sąsiadowały z obszarem „kalifatu”, ich działania koncentrowały się głównie na sabotowaniu wysiłków syryjskich sił rządowych - zwalczających na południu kraju nie tylko ISIS, islamistów i tzw. umiarkowaną opozycję (prozachodnią), ale też dżihadystów dawnej Al- Kaidy. Z tymi ostatnimi zresztą siły popieranej przez Zachód i Jordanię „opozycji” miały często współpracować doraźnie przeciwko oddziałom rządu w Damaszku. (Na podst. Al-Masdar, Twitter oprac. M.Mazur) Za: http://xportal.pl/?p=30877 # # # Służby specjalne USA pomogły terrorystom w ofensywie na syryjską armię {20.IX.2017} Ofensywa terrorystów w strefie deeskalacji „Idlib” została zainicjowana przez służby specjalne USA, żeby zatrzymać pochód syryjskich wojsk na wschód od Dajr az-Zaur - przekazał Sztab Generalny rosyjskich sił zbrojnych. „Ofensywa została zainicjowana przez amerykańskie służby specjalne, żeby zatrzymać rozwijający się z powodzeniem pochód wojsk rządowych na wschód od Dajr az-Zaur” - czytamy w komunikacie. „Jednym z głównych celów działań terrorystów była próba otoczenia pododdziału rosyjskiej policji wojskowej pełniącego zadania w punkcie obserwacyjnym, zlokalizowanym w tym rejonie w charakterze sił kontroli sił deeskalacji”. Za: https://pl.sputniknews.com/swiat/201709206317493-USA-Syria-Sputnik/ „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 34 # # # Referendum niepodległościowe bez poparcia międzynarodowego {20.IX.2017} W sytuacji, gdy 25 września ma się odbyć kurdyjskie referendum niepodległościowe w Iraku, światowi gracze geopolityczni - tacy jak USA, Wielka Brytania, Francja, Iran i Turcja potępiają tę inicjatywę. Przeciwny jest także sam rząd iracki, negatywną opinię wyraziło nawet ONZ - gdzie ostatnio coraz trudniej o jednomyślność w jakiejkolwiek sprawie. Organizacja, podobnie jak większość uznanych ekspertów politycznych, zwraca uwagę na związane z referendum ryzyko dalszej destabilizacji Iraku - kraju już i tak zrujnowanego ciężką kampanią wojenną przeciwko Daesz. Przeprowadzenie referendum popiera tylko jedno państwo świata - Izrael. Wielu może dziwić, dlaczego USA nie poparło działań Kurdów w północnym Iraku, mimo iż to amerykańskim „jastrzębiom” przypisuje się celowe zdestabilizowanie Bliskiego Wschodu, wg planu „New Middle East” - którego jednym z ważniejszych elementów jest powstanie państwa kurdyjskiego. Prawdopodobnie obecne stanowisko władz amerykańskich ma związek z coraz silniejszym skręcaniem władz irackich w stronę Iranu i Rosji, przy jednoczesnym wypychaniu przez nie wpływów USA. Jak informowaliśmy już wcześniej, rząd w Bagdadzie prowadzi odważną (choć dobrze przemyślaną) politykę zagraniczną. Nadto, władze irackie coraz wyraźniej sygnalizują Amerykanom, iż w Iraku nie są już mile widziani - wielokrotnie dawano im do zrozumienia, że po zniszczeniu ISIS ich dalsza obecność wojskowa straci sens, toteż amerykańskie bazy wojskowe mają zniknąć. USA chciałoby natomiast, aby pozwolono im na zachowanie baz wojskowych; negocjacje w tej sprawie podjęto już za Obamy, jednak nadal nie przyniosły one rezultatów. W takim kontekście postawę administracji Trumpa należałoby odczytać raczej jako próbę złagodzenia napięć w stosunkach z Bagdadem. Po stronie Kurdów-separatystów pozostaje zatem tylko jedno z liczących się państw - twór syjonistyczny w Palestynie. Choć wielu może to dziwić, wsparcie jego władz dla kurdyjskich dążeń niepodległościowych sięga lat 60.tych XX wieku - gdy stratedzy żydowscy, w sytuacji realnego ryzyka zniszczenia ich państwa przez koalicję arabską, zaczęli aktywnie patrzeć w stronę środowisk kurdyjskich. Obecnie nie jest już niczym dziwnym, że na demonstracjach Kurdów np. w Ebrilu, Dohuk - czy na emigracji, jak np. w Berlinie, Monachium, Paryżu - można, obok ich własnych sztandarów, zobaczyć także flagi z Gwiazdą Dawida. Jak wiadomo, kurdyjskie poparcie dla „Izraela” często przyjmuje ostentacyjne, czasem nawet dość absurdalne formy (video). Zresztą, podobna zależność działa też w drugą stronę. Zagadnienie jest skomplikowane i wielowątkowe. Czytelnikom znającym angielski warto polecić artykuł, jaki ostatnio napisała Sarah Abed - syryjska analityk i aktywistka, wykształcona w USA. Generalnie rzecz ujmując, powstanie kurdyjskiego państwa na Bliskim Wschodzie (niekoniecznie tylko na terytorium Iraku) nie przyczyni się do wzrostu bezpieczeństwa w regionie. Mało tego - oznacza to także większe konflikty wewnętrzne między różnymi stronnictwami kurdyjskimi, oraz między Kurdami i mieszkającą z nimi po sąsiedzku mniejszością arabską i asyryjską (chrześcijanie). Jednak nie są to sprawy, które przeszkadzają strategom państwa żydowskiego - chaos na Bliskim Wchodzie daje im szansę dalszego prezentowania się jako „czynnik stabilizujący” czy „wiarygodny partner Zachodu”; wielu z nich uważa, iż nawet samo zniszczenie ISIS byłoby niekorzystne dla państwa żydowskiego. Natomiast według różnych doniesień, syjonistyczne służby są zaangażowane również w szkolenie dysydentów i terrorystów kurdyjskich na terenie Iranu. Premier Iraku Haider al-Abadi dwa dni temu po raz kolejny zażądał, by wszelkie przygotowania do referendum zostały wstrzymane. Natomiast iracki Sąd Najwyższy stwierdził, że musi zostać ono odroczone - do czasu, dopóki nie uda się rozstrzygnąć kwestii jego legalności w świetle prawa obowiązującego w Iraku (oraz na terenie irackiego Regionu Autonomicznego Kurdystanu). Poniżej przedstawiono, jak sytuacja związana z kurdyjskimi zamiarami wygląda na mapie:

Kolorem pomarańczowym zaznaczono tereny będące oficjalnie pod kontrolą władz Regionu Autonomicznego Kurdystanu; niebieskie pochyłe linie oznaczają obszary pozostające pod kontrolą Peszmergów. Natomiast czerwone, skośne kreski to terytoria, do których „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 35 Kurdowie roszczą sobie prawa - choć nie mają nad nimi kontroli politycznej ani zbrojnej, a w wielu okolicach żyją przemieszani z innymi grupami etniczno-narodowymi. (Na podst. Washington Post, sarahabed.com, Rudaw oprac. M.Mazur) Za: http://xportal.pl/?p=30881 # # # „Dziwne rzeczy” wydarzyły się w Syrii {21.IX.2017} W sieci zamieszczono wideo przedstawiające naloty Sił Powietrzno-Kosmicznych Rosji na terrorystów, którzy otoczyli rosyjskich wojskowych w Syrii. Politolog Araik Stepanian na antenie radia Sputnik wyraził przekonanie, że terroryści działali nie samodzielnie, lecz za zgodą USA. Pluton rosyjskiej policji wojskowej wydostał się z oblężenia terrorystów w rejonie syryjskiej prowincji Idlib przy pomocy Sił Powietrzno- Kosmicznych Rosji i oddziału odblokowania. Wideo przedstawiające ataki lotnictwa na terrorystów zamieściła telewizja «Zwiezda». Łącznie w oblężeniu terrorystów znalazło się 29 rosyjskich wojskowych. Według słów szefa głównego zarządu operacyjnego rosyjskiego Sztabu Generalnego generał-pułkownika Siergieja Rudskoja «w ciągu kilku godzin odpierali ataki silniejszego przeciwnika ramię w ramię z oddziałem plemienia muali, które podpisało porozumienie o zawieszeniu działań zbrojnych». Trzech rosyjskich żołnierzy zostało rannych. Celem terrorystów był pododdział rosyjskiej policji wojskowej na posterunku obserwacyjnym w strefie deeskalacji «Idlib». Rudskoj powiedział, że działania oddziału «były wspierane przez dwa samoloty szturmowe Su-25 atakujące siłę żywą i obiekty opancerzone terrorystów z minimalnej wysokości». W wyniku wspólnych działań lotnictwa i grupy odblokowania pierścień oblężenia został przerwany i rosyjscy wojskowi wkroczyli na terytorium kontrolowane przez wojska rządowe. Sztab Generalny związał ataki terrorystów w strefie deeskalacji «Idlib» z tym, że USA próbują przeszkodzić skutecznej operacji syryjskiej armii w rejonie Eufratu. «Ofensywę zainicjowały amerykańskie służby specjalne, by zahamować postęp wojsk rządowych na wschodzie od Dajr az-Zaur» - czytamy w komunikacie resortu. Celem Amerykanów jest przeszkodzenie za wszelką cenę syryjskiej armii. Taką opinię na antenie radia Sputnik wyraził odpowiedzialny sekretarz Akademii Problemów Geopolitycznych Araik Stepanian. «Udana ofensywa syryjskiej armii na wschodnim froncie, zwłaszcza w Dajr az-Zaur, wprawiła naszych amerykańskich tak zwanych partnerów w niepokój. Nawet nie robią tajemnicy z tego, że organizacje terrorystyczne Państwo Islamskie i Dżabhat an-Nusra de facto są jednostkami agencyjnymi USA, które tworzą wspólny front pod dowództwem Waszyngtonu. Natomiast tak zwana syryjska umiarkowana opozycja została stworzona i uzbrojona przez USA. Wszystkie te działania mają na celu nie dopuścić do zwycięstwa syryjskiej armii. Dlatego wydarzyły się pewne dziwne rzeczy, które świadczą o tym, że USA udzieliły zgodę na “akcje oporu”» - uważa Araik Stepanian. Zdaniem eksperta takie działania resortów wojskowych USA mogą stworzyć problemy dla samych państw zachodnich. «Donald Trump realnie nie kontroluje swoich struktur wojskowych. Ma problemy ze służbami specjalnymi, CIA, Pentagonem. Nie mogą zdemaskować swoich agentów, ponieważ wówczas wszyscy się od nich odwrócą i skierują broń na samych Amerykanów. Zebrali ogromną armię bandytów. Syryjska armia wypiera ich ze swojego terytorium, więc trzeba znaleźć dla nich nowy front pracy. Być może Afganistan, niektórzy mogą zostać wysłani do Jemenu i Libii. Ale nie wszyscy. Obrażeni przywódcy mogą zacząć mścić się na Zachodzie za to, że zostali wykorzystani i porzuceni - wówczas w grupie ryzyka znajdzie się Europa» - uważa Araik Stepanian. Za: https://pl.sputniknews.com/swiat/201709216322126-Syria-Sily-Powietrzno-Kosmiczne/ # # # Rosja: służby specjalne USA ostrzelały syryjskie wojska {21.IX.2017} Syryjskie wojska zostały dwukrotnie ostrzelane z granatników i wyrzutni rakietowych od strony wschodniego brzegu Eufratu, gdzie przebywają opozycyjne wobec Damaszku Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) i służby specjalne sił zbrojnych USA. Oświadczył to rzecznik Ministerstwa Obrony Rosji Igor Konaszenkow. «Syryjskie wojska zostały dwukrotnie ostrzelane z artylerii rakietowej od strony wschodniego brzegu Eufratu, gdzie znajdują się członkowie SDF razem z żołnierzami oddziałów specjalnych Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych» - oznajmił Konaszenkow. Konaszenkow powiedział także, że strona rosyjska poinformowała USA przez specjalny kanał komunikacyjny, iż będzie zdecydowanie zapobiegać próbom ostrzałów rosyjskich służb specjalnych i syryjskich wojsk. «Przez specjalny kanał komunikacyjny przedstawiciel dowództwa sił zbrojnych USA w Al Udeid (Katar) w sposób ultimatywny został powiadomiony, że próby ostrzałów od strony rejonów zajętych przez siły SDF będą niezwłocznie odpierane. Pozycje ogniowe w tych rejonach będą natychmiast neutralizowane wszystkimi dostępnymi środkami rażenia» - oznajmił generał. Konaszenkow dodał, że w świetle sukcesów syryjskich wojsk międzynarodowa koalicja pod wodzą USA i SDF wstrzymały operację wyzwolenia Rakki. «Centralne rejony byłej stolicy PI stanowiące około 25% terytorium miasta pozostają pod całkowitą kontrolą terrorystów» - powiedział generał. Wcześniej poinformowano, że w Dajr az-Zaur syryjskie wojska przejęły całkowitą kontrolę nad ponad 85% terytorium, w najbliższym czasie miasto zostanie całkowicie wyzwolone. Za: https://pl.sputniknews.com/swiat/201709216319276-Rosja-USA-Syria-ostrzal/ # # # Syria: Rosja oskarża USA o pomoc w zorganizowaniu ofensywy dżihadystów w Idlib {21.IX.17} Ofensywa terrorystów w strefie deeskalacyjnej, obowiązującej w prowincji Idlib (płn-zach. Syria) została zainicjowana przez służby specjalne USA, żeby zatrzymać pochód syryjskich wojsk na wschód od Deir Ezzor - przekazał wczoraj Sztab Generalny rosyjskich sił zbrojnych. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 36 „Ofensywa została zainicjowana przez amerykańskie służby specjalne, żeby zatrzymać rozwijający się z powodzeniem pochód wojsk rządowych na wschód od Deir Ezzor” - czytamy w komunikacie. Jak podano w nim dalej, „Jednym z głównych celów działań terrorystów była próba otoczenia pododdziału rosyjskiej policji wojskowej pełniącego zadania w punkcie obserwacyjnym, zlokalizowanym w tym rejonie w charakterze sił kontroli sił deeskalacji”. Informacje te potwierdził Siergiej Rudskoj, stojący na czele Głównego Departamentu Operacyjnego w rosyjskim Sztabie Generalnym Dżihadyści uderzyli także na graniczące z Idlib obszary w północnej części prowincji Hama. Faktycznie, zmusiło to stronę rządową do skierowania na północ kraju znacznych posiłków - zamiast rzucić je w stronę Deir Ezzor, gdzie obecnie trwa wyścig syryjsko-kurdyjski w rozbijaniu ISIS, którego stawką jest kontrola nad największymi w kraju złożami ropy i gazu. We wtorek, w momencie rozpoczęcia niespodziewanej ofensywy na północy, dżihadyści istotnie otoczyli w Idlib 29 wspomniany rosyjski oddział policji wojskowej - odpowiedzialnych wcześniej za doglądanie, czy porozumienia deeskalacyjne są przestrzegane przez obie strony (tzn. islamistów i rząd w Damaszku). Okrążeni Rosjanie zdołali jednak wezwać wsparcie własnego lotnictwa - dwa samoloty Su-25, dokonując ataku z bardzo niskiego pułapu, unicestwiły wiele pojazdów opancerzonych oraz wspomaganych przez nie dżihadystów z grupy Hay’at Tahrir Al-Szam (dawna Al-Kaida syryjska). Na szczęście, do 20 września Syryjskiej Armii Arabskiej (wspomaganej przez miejscowe milicje chrześcijańskie oraz NDF - odpowiednik Obrony Terytorialnej) udało się odzyskać wszelkie stracone terytoria w muhafazie Hama. Siłom rządowym pomaga też fakt, że wiele grup islamistyczno-dżihadystycznych w Idlib jest ze sobą wzajemnie skłóconych - czego symptomem są notorycznie powtarzające się zabójstwa prominentów różnych frakcji. Obecnie główne siły nacierających dżihadystów zostały już rozbite. Jednak niewielkie, lokalne walki trwają nadal. Zagrożenie na północy kraju nie zostało ostatecznie zażegnane, co niestety nadal wiąże część posiłków – potrzebnych tak bardzo gdzie indziej, w wyzwalaniu od ISIS reszty muhafazy Deir Ezzor. (Na podst. Al-Masdar, Twitter oprac M.M.) Za: http://xportal.pl/?p=30905 # # # Kiedy Rosja wycofa się z Syrii {24.IX.2017} Przedstawiciel rosyjskiej Dumy Państwowej opowiedział agencji Ria Novosti, kiedy rosyjscy żołnierze opuszczą Syrię. Rosja będzie kontynuować obronę interesów Syryjskiej Republiki Arabskiej, nastawionych na zachowanie ładu konstytucyjnego i władzy Baszara al-Asada, oświadczył zastępca przewodniczącego Komitetu Obrony rosyjskiej Dumy Państwowej Jurij Szwytkin. Dodał też, że rosyjscy wojskowi pozostaną na terytorium Syrii do czasu, aż ugrupowanie Państwo Islamskie nie zostanie całkowicie zniszczone. Polityk oświadczył, że póki co trudno jest stawiać jakiekolwiek prognozy, choć wiadomo, że duża część terytorium Syrii jest już wolna od terrorystów z PI. - Przy tym byłoby przedwczesnym mówienie, że zostali oni całkowicie zniszczeni, jesteśmy blisko, ale jest jeszcze za wcześnie. Póki co - podkreślił Szwytkin. Zaznaczył też, że Rosja będzie kontynuować obronę interesów Syrii, nastawionych na zachowanie ładu konstytucyjnego oraz władzy Asada. Przy tym rosyjscy wojskowi będą robić wszysto, aby tzw. nieproszeni goście opuścili Syrię. Deputat wyjaśnił, że ma na myśli USA i ich sojuszników, którzy przebywają na terytorium „bez zaproszenia” oraz bez mandatu ONZ, podczas gdy „Siły Powietrzno-Kosmiczne Rosji dokładają wszelkich starań, abyśmy żyli i pracowali, aby niebo nad nami było spokojne i aby nie wybuchały nasze miasta”. Za: https://pl.sputniknews.com/swiat/201709246337255-Sputnik-kiedy-Rosja-wycofa-sie-z-Syrii/ # # # Amerykański sprzęt na terenach kontrolowanych przez terrorystów z PI {24.IX.2017} Rosyjskie Ministerstwo Obrony opublikowało zdjęcia z terenów na północ od Dajr az-Zaur. Rosyjskie Ministerstwo Obrony opublikowało zdjęcia: ttps://www.facebook.com/pg/mod.mil.rus/photos/?tab- =album&album_id=1985688301673916} z rejonów dyslokacji terrorystów z ugrupowania Państwo Islamskie na północ od Dajr az-Zaur, na których widać sprzęt amerykańskich służb specjalnych. Według informacji rosyjskiego MO, kontrolowane przez USA oddziały „syryjskich sił demokratycznych” przy wsparciu amerykańskich sił specjalnych bez przeszkód przemieszczają się przez pozycje bojowe Państwa Islamskiego wzdłuż lewego brzegu rzeki Eufrat w kierunku Dajr az-Zaur. - Przy pomocy zdjęć lotniczych, wykonanych w okresie od 8 do 12 września 2017 roku w rejonach dyslokacji uzbrojonych oddziałów PI, udokumentowano dużą liczbę merykańskich pojazdów wojskowych typu „Hammer”, znajdujących się w uzbrojeniu służb specjalnych USA - głosi komunikat rosyjskiego MO opublikowany na Facebooku. W Ministerstwie Obrony zaznaczono, że na zdjęciach wyraźnie widać, że służby specjalne USA ulokowały się w punktach, w których wcześniej stacjonowali terroryści z PI. Przy tym wokół tych punktów nie widać żadncyh śladów szturmu, walki z terrorystami, śladów po uderzeniach lotniczych itp. - Mimo, że punkty amerykańskich ooddziałów znajdują się w rejonach obecnej dyslokacji oddziałów Państwa Islamskiego, nie ma tam żadnych oznak oranizacji ochrony bojowej. Może to wskazywać na to, że wszyscy znajdujący się tam wojskowi USA czują się w rejonach utrzymywanych przez terrorystów całkowici bezpiecznie - głosi komunikat rosyjskiego ministerstwa. Obecnie dolina rzeki Eufrat jest jedynym dużym regionem, częściowo kontrolowanym przez Państwo Islamskie. W ciągu kilku ostatnich tygodni syryjska armia przy wsparciu sił rosyjskich zdoała osiągnąć znaczących sukcesów w wyzwalaniu tego terytorium spod kontroli terrorystów. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 37 Za: https://pl.sputniknews.com/swiat/201709246337309-Sputnik-Rosyjskie-MO-publikuje-zdjecia-amerykanskiego-sprzetu-u-PI/ # # # Syria: Damaszek, Kurdowie i USA walczą o ropę i gaz {24.IX.2017} Wspierane przez USA Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) zajmują kolejne terytoria w prowincji Deir Ezzor we wschodniej Syrii. Po dwóch dniach niezbyt intensywnych starć, w sobotę rano przejęły one kontrolę nad rafineriami, złożami gazu ziemnego i ropy naftowej Koniko oraz Al-Azba - położonymi na północny wschód od miasta Deir Ezzor i jednymi z największych w Syrii. Wspierane przez siły specjalne USA oddziały podchodzą również w pobliże kolejnego ważnego pola naftowego, Al-Dżafra, od którego dzieli je obecnie ok. 5 km. Wcześniej zaś zajęły zakłady gazowe Taybeh. Natomiast inne zgrupowanie sił kurdyjskich prowadzi też operację zdobywania miasta As-Suwar w dolinie rzeki Chabur [mapa].

Wspomagane przez USA i pewną ilość lokalnych „rebeliantów” arabskich (islamistów), siły kurdyjskie od 9 września prowadzą operację „Burza Dżaziry”, której celem jest opanowanie leżącej na wschodnim brzegu Eufratu części prowincji Deir Ezzor. Jest to związane z rywalizacją między SDF a Syryjską Armią Arabską (SAA) o opanowanie bogatej w ropę i gaz doliny Eufratu. Strategiczne znaczenie tych terenów wynika też z przebiegającego tędy szlaku z Iranu w stronę Morza Śródziemnego. SAA chce doprowadzić do otwarcia korytarza lądowego łączącego Syrię i Liban (Hezbollah) z Iranem, czego nie życzą sobie USA i Izrael - wykorzystując do swych celów ofensywę SDF. Kurdowie natomiast liczą, że dzięki tak ekspansywnej strategii w powojennej Syrii będą mieć więcej wpływów, niż by to wynikało z ich liczebności (stanowią ok. 10 proc. społeczeństwa) czy wielkości terenów, na których dominuje ludność kurdyjska. SDF prze w stronę miasta Al-Majadin, będącego obecnie stolicą „kalifatu” ISIS w Syrii. Jeśli przejmą je zanim uczynią to siły rządowe, tym samym mogą odciąć je od dalszego marszu w dół Eufratu. Jednak nawet w takim przypadku nie jest wcale powiedziane, czy tak wielki „kąsek” jak prowincja Deir Ezzor nie okaże się dla Kurdów (i USA) zbyt wielki do „strawienia”. Należy przypomnieć, że armia syryjska również zdobyła się na wysiłek zbrojny w celu odbicia wspomnianych złóż ropy i gazu: 18 września przekroczyła Eufrat, na wysokości wspomnianych pól Koniko i Al-Azba. Oddziały SAA napotkały jednak na opór ISIS w dwóch wioskach, co wstrzymało ich dalszy marsz. Nie uzyskały wsparcia, gdyż było ono potrzebne gdzie indziej: na zachodnim brzegu rzeki nadal znajdowały się główne siły dżihadystów, z centrum oporu w silnie bronionym mieście Madan. Choć jest ono usytuowane w pobliżu terenów pod kontrolą Kurdów, siły ISIS we wspomnianym mieście nie były niepokojone przez Kurdów. Jednak wczoraj (w sobotę) elitarne jednostki armii syryjskiej przejęły w sobotę kontrolę nad Madan - wielu komentatorów zaskoczyło tempo operacji, zwłaszcza iż jeszcze w sierpniu ISIS było w stanie przeprowadzić skuteczną kontrofensywę przeciwko SAA w tym rejonie. Tym samym siły rządowe co prawda usunęły dżihadystów z zachodniego brzegu Eufratu na północ od stolicy prowincji Deir Ezzor. Zabezpieczyły też jej południowe przedpola - jednak wciąż nie wyzwoliły środkowej części miasta, nadal bronionej przez fanatyków. Taki stan rzeczy sprawia wręcz, że część mniej wprawnych komentatorów przypisuje siłom syryjskiego rządu mniejsze niż Kurdom umiejętności bojowe lub morale - choć już kilka tygodni temu było wiadome, że ISIS koncentruje swe siły na odpieraniu odsieczy sił rządowych, pozostawiając na odcinku kurdyjskim bardzo szczupłą obronę. Źródła sympatyzujące z syryjskim rządem od dawna podawały nawet, że dżihadyści oddali Kurdom wiele miejscowości bez walki - w innych zaś stawiając jedynie symboliczny opór. Co ciekawe, obecnie wiele z tego znalazło potwierdzenie w materiale źródłowym, gdy do akcji wkroczyło rosyjskie Ministerstwo Obrony - prezentując zdjęcia satelitarne, na których widać, że choć siły kurdyjsko-amerykańskie operują w środku terytorium kontrolowanego przez ISIS, to mimo tego ich „daleki rajd” nie napotyka żadnego poważniejszego oporu ze strony dżihadystów. Należy tu przypomnieć, że „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 38 w przeszłości siły Daesz wielokrotnie udowadniały, iż potrafią odcinać i rozbijać wysuwające się zbyt daleko zgrupowania wojsk rządowych. Opublikowane zdjęcia satelitarne pochodzą z okresu między 8 a 12 września - czyli początku kurdyjskiej operacji „Burza Dżaziry”. Jak podsumował to rzecznik Ministerstwa Obrony, na wielu z nich „nie ma nawet śladu organizowania [przez ISIS] wysuniętych punktów umocnionych” - mimo, iż dżihadyści wiedzieli wcześniej o kurdyjskich przygotowaniach do ofensywy. Podejrzenia wzbudzają też szczegóły dostrzegane przez komentatorów na innych zdjęciach: przykładowo, na terenie niedawno zajętych przez SDF zakładów gazowych Taybeh nie widać ani śladu walk, ani też celowych zniszczeń dokonanych przez wycofujące się siły ISIS - zupełnie inaczej, niż czynili to w trakcie walk z syryjskim rządem. Amerykańskie dowództwo Koalicji do walki z ISIS jak dotąd nie odniosło się do zarzutów strony rosyjskiej. Dla ustalenia podziału wpływów w powojennej Syrii bardzo istotne będzie, która strona uzyska kontrolę nad złożami ropy i gazu, położonymi wzdłuż dolnego odcinka syryjskiej części Eufratu. W tym regionie nadal pod kontrolą ISIS znajduje się blisko 80 proc. złóż prowincji Deir Ezzor [mapa przedstawia kontrolę terytoriów na 22 września]. Jakby tego było mało, w ostatnich dniach dowództwo irańskiej Gwardii Rewolucyjnej przekazało, iż w wyniku udanej infiltracji amerykańskich punktów dowodzenia w regionie udało się im zdobyć dowody na bezpośrednią współpracę USA z ISIS. Jeśli tak jest w istocie, to ujawnienie kompromitujących materiałów byłoby faktem o znaczeniu przełomowym. Wypowiadając się dla mediów w imieniu formacji, generał-brygadier Amir Ali Hajizadeh powiedział, iż Gwardia uczyni to jeśli tylko dostanie „zielone światło” od rządu. Istnieje jednak możliwość, że władze irańskie nie zdecydują się na ujawnienie wspomnianych dowodów - chcąc użyć ich w charakterze karty przetargowej wobec USA. Wielkie kontrowersje budzi też kwestia ewakuowania przez USA ważnych dżihadystów ISIS ze wschodniej Syrii. Co ciekawe, informacje płynące ze źródeł prorządowych zostały w tym aspekcie potwierdzone także przez ośrodki znane z poparcia dla „syryjskiej rewolucji” i ogólnie Zachodu - nawet takich, jak osławione Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka w Londynie. Komentatorzy prorządowi zwracają też uwagę na fakt, że przywódca arabskich „umiarkowanych rebeliantów” wchodzących w skład Syryjskich Sił Demokratycznych w Deir Ezzor - znany jako Ahmed Abu Khawla - ostatnio przebywał na emigracji w Turcji, znanej z patronowania dżihadystom i islamistom. Stamtąd został na powrót ściągnięty do Syrii - jednak tym razem przez kurdyjskie YPG, chcące zapewnić sobie poparcie przynajmniej części arabskiej ludności Deir Ezzor. Khawla jeszcze przed wojną miał bogatą przeszłość kryminalną, zaś jako watażka „rebeliantów” koncentrował się głównie na rabowaniu cywilów (co potwierdza nawet część tzw. opozycji syryjskiej). Według jednej wersji, miał też okazyjnie świadczyć różne usługi raz islamistom, raz siłom rządu w Damaszku - stając się niewiarygodnie zamożnym i wpływowym człowiekiem. Według innej, w pewnym momencie wraz z bratem miał zaprzysiąc wierność ISIS - jednak odwrócił się od „kalifatu” po tym, gdy jego brat został stracony przez dowództwo za dokonywanie rabunków. Z kolei jeszcze inni twierdzą, iż jego brat jedynie udawał dżihadystę ISIS, co miało mu pomagać w rabowaniu cywilów - by następnie zostać skazanym na śmierć przez prawdziwych członków ISIS. Jeszcze bardziej kontrowersyjnym dowódcą, który obecnie walczy po stronie kurdyjsko-amerykańskiej, jest niejaki Abu Layla – będący wcześniej stronnikiem Al-Nusry (syryjskiej Al-Kaidy) i Ahrar al-Szam (również grupy dżihadystycznej). Tak czy owak, tego typu życiorysy nie wydają się przeszkadzać ani Kurdom-separatystom, ani ich amerykańskim „patronom”. Całkiem możliwe, że podobnych historii jest więcej – a w szeregach kurdyjsko-amerykańskich działa więcej osób, mających krewnych wśród dżihadystów Daesz. (Na podst. Al-Masdar, PAP, RT oprac. M.Mazur) Za: http://xportal.pl/?p=30947 # # # Opinia: U terrorystów jak u siebie w domu {25.IX.2017} Rosyjscy wojskowi opublikowali zdjęcia lotnicze rejonów dyslokacji terrorystów Państwa Islamskiego na północ od miasta Dajr az-Zaur w Syrii. Na kadrach widać wyraźnie sprzęt oddziałów sił specjalnych USA. „Na zdjęciach lotniczych, wykonanych w okresie od 8 do 12 września 2017 roku w rejonach dyslokacji odziałów zbrojnych Państwa Islamskiego, widać dużo amerykańskich samochodów pancernych typu Hummer, należących do Specnazu USA” - głosi komunikat, opublikowany na Facebooku Ministerstwa Obrony Rosji. Rosyjski resort podkreślił również, że amerykańskie siły specjalne rozmieszczają swoich żołnierzy w bazach, gdzie wcze-śniej stacjonowali terroryści Państwa Islamskiego, przy czym wokół tych obiektów nie ma żadnych śladów szturmu, walk z ekstremistami czy nalotów koalicji międzynarodowej. „Może to świadczyć tylko o tym, że amerykańscy wojskowi czują się całkowicie bezpiecznie w rejonach, kontrolowanych przez terrorystów”: https://pl.sputniknews.com/swiat/201709236336337-sputnik-syria-koalicja-cywile/ - zaznaczyło Ministerstwo Obrony Rosji. Dyrektor Centrum Badań Wojskowo-Politycznych przy Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych (MGIMO), politolog Alieksiej Podbieriozkin uważa, że Rosja przedstawiła niezbite dowody na to, że Specnaz USA pełni rolę instruktora terrorystów w Syrii. „Stany Zjednoczone zaczęły szczególnie aktywnie tworzyć oddziały w Syrii nie tylko przy pomocy CIA, ale także przy pomocy wywiadu wojskowego i sił specjalnych. Zresztą liczebność amerykańskiego specnazu w ciągu ostatnich dziesięciu lat wzrosła z 30 tys. do 75.tys. osób. Są to właśnie instruktorzy terrorystów, którzy nie walczą, a zajmują się szkoleniem tych band i ich wyposażeniem. Dlatego amerykańscy wojskowi mogą spokojnie przejść przez każde terytorium, które jest kontrolowane przez Państwo Islamskie. Przedstawiliśmy „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 39 na to dowody. Sądzę jednak, że nie będzie żadnej reakcji. Wszyscy uznają, że to nie prawda i znajdują się tam ludzie, którzy pomagają opozycji” - uważa Alieksiej Podbieriozkin. Za: https://pl.sputniknews.com/opinie/201709256345475-sputnik-usa-syria/ # # # USA nie wyjaśniły, skąd się wziął ich sprzęt u terrorystów {25.IX.2017} Rosja nie otrzymała od USA żadnych wyjaśnień w związku z opublikowanymi zdjęciami przedstawiającymi amerykańskie siły w rejonach Syrii kontrolowanych przez ugrupowanie terrorystyczne Państwo Islamskie - oświadczył rzecznik Ministerstwa Obrony Rosji generał Igor Konaszenkow. Podkreślił, że Ministerstwo Obrony Rosji opublikowało «absolutnie obiektywne i konkretne dowody - zdjęcia lotnicze - bezpośrednio potwierdzające pobyt i swobodne przemieszczanie się w rejonach kontrolowanych przez ISIS Syryjskich Sił Demokratycznych i wspierających ich jednostek specjalnych amerykańskich Sił Zbrojnych. Rzecznik Ministerstwa Rosji podkreślił, że «żadnego leju po wybuchu amunicji na tych pozycjach, a tym bardziej śladów trafienia bomb lotniczych w pobliżu nich nie ma». «Żadnych wyjaśnień ani dementi w tej kwestii od przedstawicieli Syryjskich Sił Demokratycznych lub amerykańskich sił zbrojnych do tej pory nie ma» - podkreślił Konaszenkow. Ministerstwo Obrony Rosji wcześniej opublikowało zdjęcia lotnicze rejonów pobytu terrorystów Państwa Islamskiego (zakazane w Rosji PI) na północ od miasta Dajr az-Zaur w Syrii, na których wyraźnie widać sprzęt pododdziałów specjalnego przeznaczenia USA. Resort podkreśla, że na zdjęciach wyraźnie widać, że służby specjalne USA znajdują się na przyczółkach wyposażonych wcześniej przez terrorystów PI. Wokół tych obiektów nie ma śladów szturmu, starć bojowych z terrorystami ani lejów po nalotach koalicji międzynarodowej. Za: https://pl.sputniknews.com/swiat/201709256346510-USA-Rosja-Syria-zdjecia-PI/ # # # Koalicja USA zaatakowała wioskę w Syrii, zginęli cywile {26.IX.2017} Samoloty międzynarodowej koalicji pod dowództwem Stanów Zjednoczonych przeprowadziły nalot na obiekty cywilne we wsi Markada w prowincji Al-Hasaka na północy Syrii, informuje syryjska państwowa agencja SANA. Według agencji w wyniku pierwszego nalotu na miejscowość, która znajduje się 100 kilometrów na południe od miasta Al-Hasaka, zginęły trzy osoby, w tym dwie kobiety. Ofiarą drugiego bombardowania koalicji była rodzina sześciu obywateli Iraku, którzy uciekli do Syrii przed wojną w kraju. Koalicja na czele z USA działa w Syrii bez zgody władz kraju. Za: https://pl.sputniknews.com/swiat/201709266351915-sputnik-usa-syria-naloty/ # # # Irackie władze postawiły ultimatum Kurdom {27.IX.2017} Wczorajsze mocno kontrowersyjne referendum w irackim Kurdystanie zakończyło się zwycięstwem zwolenników niepodległości regionu, ale jego wyników nie zamierzają respektować centralne władze Iraku. Kurdowie mają jeszcze dwie doby na spełnienie ultimatum, w którym Bagdad domaga się oddania przez nich kontroli nad przejściami granicznymi, zaś irackie wojsko ma wejść na sporne tereny bogate w ropę naftową. Podano już oficjalne wyniki referendum przeprowadzonego głównie pod presją Masuda Barzaniego i jego prawicowej Demokratycznej Partii Kurdystanu, z których wynika, że blisko 92,73 proc. uczestników wczorajszego głosowania opowiedziało się za niepodległością dotychczasowego autonomicznego Regionu Kurdystanu. natomiast przeciwko takiemu rozwiązaniu głosowało 7,2 proc. mieszkańców tej prowincji. Frekwencja miała wynieść około 72 proc. Wyniki referendum nie będą jednak respektowane przez władze Iraku. Premier Hajdar al-Abadi wezwał władze Kurdystanu do unieważnienia głosowania i prowadzenia dialogu politycznego zgodnego z iracką ustawą zasadniczą. Dodatkowo wczoraj Kurdowie otrzymali 72-godzinne ultimatum dotyczące oddania kontroli nad lotniczymi i lądowymi przejściami granicznymi, bo w przeciwnym razie nie zostaną oficjalnie wznowione loty do miejscowości znajdujących się w regionie Kurdystanu. Zgodnie z decyzją irackiego parlamentu, rząd ma także rozmieścić wojsko w okolicach miasta Kirkuk, które jest nie tylko terytorium spornym pomiędzy Irakiem i Kurdystanem, ale dodatkowo jest bogate w ropę naftową. Ponadto al-Abadi przemawiając właśnie w parlamencie zapowiedział, iż jego administracja będzie narzucała postanowienia irackiej konstytucji na terenie regionu Kurdystanu, a także na wszystkich obszarach dobitych z rąk Państwa Islamskiego. Strona kurdyjska twierdzi natomiast, że wyniki referendum nie oznaczają natychmiastowej secesji od Iraku, lecz mają być kartą przetargową w kolejnych negocjacjach z władzami centralnymi Bagdadu. Jednocześnie Kurdowie krytykują ograniczenia w sferze lotów nad Kurdystanem, ponieważ ich zdaniem podobna decyzja utrudnia im walkę z siłami ekstremistów z Państwa Islamskiego. Na podstawie: rudaw.net, presstv.ir, iraqinews.com. Za: http://autonom.pl/?p=19718 # # # Syjonistyczni zbrodniarze nie odpuszczają {27.IX.2017} Kurdowie, czyli izraelski sposób na Iran Po skończonej sprawie z ISIS - kolej na Kurdów. Wszystko po to by rozpocząć nową wojnę w interesie Syjonu: FINITO DAESH, SI PASSA AL CURDI PER INNESCARE LA NUOWA GUERRA PER SION: „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 40 http://www.maurizioblondet.it/finito-daesh-si-passa-ai-curdi-innescare-la-nuova-guerra-sion/ Maurizio Blondet 27 wrzesień 2017 r. Tłum. RAM Koniec Daesh zbliża się, ale przy pomocy referendum kurdyjskiego - dysponenci globalnego puczu przygotowują się do wywołania następnego konfliktu. Oczywiście na rzecz Izraela i jak wcześniej według planu Kivunim, czyli destabilizując kraje islamskie wzdłuż linii podziałów etniczno-religijnych. Bliski Wschód absolutnie nie powinien zaznać spokoju. Netanyahu raduje się w związku z przeprowadzonym referendum w sprawie Kurdystanu, a Bernard Henry Lévy [algierski Żyd, mieszkający we Francji] pospieszył by uściskać na miejscu swych dwóch przyjaciół - Masouda Barzani i jego syna Najerfane [Mousuda – szef samozwańczego Kurdystanu]. Wspomnijmy, że o bezpieczeństwo obydwu Barzani dba Mossad, który kieruje także kurdyjskim wywiadem. Obecność Bernarda Henry Lévy u Kurdów jest złowieszcza, pomimo iż sama jego postać jest mało poważna. Lévy jest niezwykle znanym promotorem i propagandystą zachodnich „misji humanitarnych” realizowanych przy pomocy bombardowań, czystek etnicznych i masakr, również w stosunku do całkowicie teoretycznych wrogów Izraela. Ex nouveau philosophe i jak najprawdziwszy „neokon” - Bernard Henry Lévy spiskował z islamistami libijskimi, mającymi za cel obalenie Muammara Kaddafiego. Był jednym z głównych zwolenników zniszczenia Libii a także jednym z autorów medialnego usprawiedliwienia tej decyzji. Przez wiele lat był także europejskim propagandystą kurdyjskich Peszmergów i ich bohaterskiego, „świeckiego i nowoczesnego”, a także separatystycznego wizerunku. Powód tego wszystkiego jest oczywisty. Jak wyjaśnił Thierry Meyssan - izraelskie służby działają w Kurdystanie irackim już od lat 1960- tych. Po upadku Saddama Husseina - i za aprobatą klanu Barzani - pojawił się tam Mossad, dbający o interesy Izraela. Frakcji kurdyjskiej - Izrael pomógł na sposób najbardziej mu właściwy, tj. realizacją wysiedleń oraz czystek etnicznych wobec innych mniejszości arabskich, takich jak Jazydzi i Turkmeni, przygotowując w ten sposób - z milczącą akceptacją USA i NATO - „zdumiewające” zwycięstwo podczas referendum w sprawie Kurdystanu, które odbyło się 25.IX.2017. Dziś Kurdowie są doceniani jak nigdy wcześniej - jako że ma to służyć osłabieniu szyickiego rządu w Bagdadzie i utrudnieniu mu funkcjonowania, choćby poprzez wywołanie wojny domowej kurdyjsko-irackiej. Obecnie, Netanyahu obiecał Masoudowi Barzani „pomoc” w zarządzaniu krajem w postaci osiedleniu w Kurdystanie „200 000 Izraelczyków”. Zawarte jest to w tajnym porozumieniu, które zostało ujawnione prawdopodobnie przez tygodnik ukazujący się w Erbilu, a nazywający się - cóż za przypadek - „Israel-Kurd”. {Israel-Kurd: https://issuu.com/kurdisrael} 200 000? Nie jest to jednak liczba tak absurdalna na jaką wygląda. Jak pisze Sarah Abed, znawczyni historii i polityki Kurdów: „Aspiracje na rzecz ‚Wielkiego Izraela’ w pełni pasują do kurdyjskiego planu mającego za cel ‚Wielki Kurdystan’. Projekt „Wielkiego Izraela”, opracowany przez Odeda Yinona [autora „Planu Kivunim”] nakazuje wręcz by wkorzystać Kurdów na rzecz skrupulatniejszego poćwiartowania krajów sąsiednich, co przyczyniłoby się do zrealizowania poszerzonej dominacji Izraela (...). Niedawne badania przeprowadzone na Uniwersytecie Żydowskim potwierdziły, że populacją genetycznie najbliżej spokrewnioną z Żydami mogą być Kurdowie”. Podsumowując, Żydzi odkryli, że Kurdowie są prawie, że tak żydowscy jak oni sami, z czego wynika, że łączą ich więzy braterstwa. Tak to Izrael znalazł w końcu - w pobliżu swych wrogów, którym poprzysiągł zniszczenie - obszerną enklawę bogatą w ropę naftową, która staje się jego własnością i z której można przygotować wojnę przeciwko Iranowi [znajdującemu się w bliskim jej sąsiedztwie], a także uruchomić stamtąd plan „B” - tj. awaryjny - w stosunku do Syrii, po tym jak Moskwa, Hezbollah i Teheran unieszkodliwiły plan „A”. Odnośnie Iranu: W irackiej miejscowości Kirkuk pojawiły się, a raczej zostały pokazane jednostki bojowe Kurdów irańskich, przybyłych tam z Iranu celowo - ubrane w kamuflaże natowskie, z amerykańską bronią [a nie kałasznikami], co stanowi oczywistą i arogancką pogróżkę w kierunku Teheranu. Z Iranu do Kirkuk przybyły tysiące Kurdów - rzekomo po to, by u boku Kurdów irackich „walczyć z Państwem Islamskim”. [Z tego, co można wysądować to Kurdów irańskich była w tej „manifestacji” niewielka ilość, a ich miejsce wypełnili izraelici, by wyolbrzymić ten problem]. Znalazła się tam także jednostka “Hoshabi al Khalil”, należąca do Kurdyjskiej Partii Wolności [PAK]. Obecnie PAK deklaruje, że „gotowy jest na jakiekolwiek poświęcenia, by tylko uniemożliwić siłom wspieranym przez Iran odebranie terytoriów kontrolowanych przez Kurdów”. Wspomnianymi „siłami wspieranymi przez Iran” są jednostki powszechnej mobilizacji „Hashd al-Chaabi”, które walczyły z ISIS. Należą do nich iraccy bojownicy szyici, których punktem odniesienia jest Ali Al Sistani - naczelny imam szyicki Iraku oraz Irańczycy, wierni najwyższemu przywódcy Iranu - Ali Khamenei. Uzbrojeni eksponenci Kurdyjskiej Partii Wolności [PAK] powiedzieli dziennikarzom zachodnim: „Ugrupowanie ‚Hashd al-Chaabi’ uważamy za terrorystyczne, są gorsi od ISIS - uważamy ich za zagrożenie dla świata”. Przesada w stylu „zagrożenie dla świata” zdradza obecność Netanyahu z jego hiperbolami. Wiadomo zresztą od dawna, że Kurdyjska Partia Wolności PAK jest starym dziełem CIA i Mossadu razem. W latach ubiegłych - członków tej partii używano do infiltracji na teren Iranu do sabotaży i zbierania informacji. Obecnie zbroi się ich i szkoli w celu bardziej ambitnym. Czyżby chodziło o niepodległościową walkę zbrojną na terytorium Iranu - wspomaganą obecnością 200 000 Izraelczyków? Analityczka Sarah Abed pisze: „W styczniu 2012 gazeta Le Figaro opowiedziała, że agenci służb specjalnych werbowali i szkolili w tajnych obozach irackiego Kurdystanu dysydentów irańskich”. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 41 Po czym dodaje: „Biorąc stronę Kurdów - Izrael zarabia dla siebie oczy i uszy otwarte na Iran, Irak i Syrię”. Pisze także: „Wszystkie kurdyjskie ugrupowania polityczne w regionie mają wieloletnie powiązania z Izraelem, co łączy się z poważnymi epizodami przemocy na tle etnicznym w stosunku do Arabów, Asyryjczyków i Turkmenów”. Czystki etniczne tak „zhomogenizowały” obszar, że Kurdowie stali się większością. (...) Thierry Meyssan potwierdza, że: „1 czerwca 2014 służby Arabii Saudyjskiej, USA, Izraela, Jordanii, autonomicznego Regionu Kurdystanu irackiego, Kataru, Wielkiej Brytanii i Turcji zorganizowały w Ammanie [w stolicy Jordanii] spotkanie przygotowujące inwazję ISIS na Irak. Wiemy o istnieniu tegoż zebrania na podstawie dokumentu tureckiego, który natychmiast został opublikowany przez gazetę Özgür Gündem, z którą współpracowałem. Gazeta została zamknięta przez „sułtana” Recepa Tayyipa Erdoğana”. (...) Osobiście sądzę, że to, do czego dąży Izrael to duży konflikt z Iranem, co spowoduje, że moratorium jądrowe straci swą ważność, a Waszyngton zmuszony zostanie do następnego posunięcia na korzyść Syjonu, do czego jak zawsze przyłączy się Europa. D.Kosiur Za: https://wiernipolsce1.wordpress.com/2017/09/23/wladze-iiizydo-rp-patronuja-okradaniu-polakow/ # # # Atak koalicji USA w Syrii z użyciem białego fosforu - {27.IX.17} Samoloty międzynarodowej koalicji pod dowództwem Stanów Zjednoczonych przeprowadziły naloty w rejonie Dajr az-Zaur w Syrii z użyciem białego fosforu. Poinformowała o tym syryjska państwowa agencja SANA. Według agencji, naloty przeprowadzono w rejonie as-Suar na północnym wschodzie prowincji. - Według źródeł w wyniku ataku zginęła trójka cywili, pięć osób zostało rannych. Zostały także zniszczone publiczne i prywatne budynki - głosi komunikat agencji. Za: https://pl.sputniknews.com/swiat/201709276357918-Sputnik-Syria-nalot-z-uzyciem-bialego-fosforu/ # # # Syria: USA ewakuowało ważnych członków ISIS {30.IX.2017} W ostatnich tygodniach z różnych źródeł (w tym prozachodnich) napływały doniesienia, że siły specjalne USA kilkukrotnie zabierały na pokład helikopterów wysokich rangą dżihadystów ISIS z prowincji Deir Ezzor. Dwa dni temu, w wywiadzie dla libańskiej telewizji Al- Majadin, potwierdził to syryjski minister spraw zagranicznych, Walid al-Mu’allim. Przypomniał także, że amerykańskie bombardowania, teoretycznie w celu zwalczania ISIS, w rzeczywistości powodują głównie olbrzymie zniszczenia infrastruktury, zaś liczba ich ofiar cywilnych w mieście Rakka i w całej prowincji Deir Ezzor idzie już w tysiące. Według niego, stronie amerykańskiej nie zależy na szybkim zniszczeniu dżihadystów - jak powiedział, „USA nie ma interesu w ostatecznym wykorzenieniu terroryzmu” [w Syrii]. Minister przebywał wówczas z wizytą dyplomatyczną w Libanie, gdzie podejmował go szef tamtejszego MSZ - Gebran Bassil. Obaj politycy omawiali szczegóły dalszej współpracy w zwalczaniu terroryzmu na terenie sąsiadujących ze sobą państw. Wspomniane akcje ewakuowania dżihadystów ISIS przez USA miały rozgrywać się od końca ubiegłego miesiąca - gdy odsiecz sił rządowych przebijała się w stronę miasta Deir Ezzor, w zawrotnym tempie pokonując znaczne przestrzenie syryjskiej pustyni i dziesiątkując fanatyków po drodze. Pierwsi podnieśli alarm aktywiści syryjscy - o umiarkowanie prorządowych poglądach. Co ciekawe jednak, w tym samum czasie te same informacje podało także ... tzw. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, wspierane przez rządy USA i Wielkiej Brytanii. To właśnie na ich stronach w czwartek, 24 sierpnia, informowano o ewakuowaniu za pomocą amerykańskich helikopterów członków Daesz z przedmieść Deir Ezzor. W akcji miały wziąć udział dwie maszyny - według świadków, lądując na terenie podmiejskiej dzielnicy Beqres zabrały czterech dżihadystów i jednego cywila, z budynku który służył ISIS jako skład broni. Trzech z wymienionych członków Daesz miało pochodzić z Egiptu, czwarty był ekspertem od konstruowania bomb. Jak zauważyli miejscowi żyjący pod okupacją terrorystów, przed wejściem na pokład wszyscy ewakuowani zgolili brody i długie włosy - stanowiące znak rozpoznawczy islamistów. Nieco później (26 sierpnia) odbyła się kolejna akcja ewakuacyjna (o której także informowało Obserwatorium!) - tym razem w pobliżu miasteczka Al-Tabani, leżącego przed zachodnimi rogatkami Deir Ezzor, na pokład amerykańskich helikopterów mieli wsiąść terroryści wraz z członkami rodzin. Część źródeł miejscowych podawała, że byli to dwaj dowódcy polowi ISIS, urodzeni w Europie zachodniej. Według syryjskich insiderów wojskowych, ich ewakuacji nie można było zapobiec, gdyż dostęp do okolicy miał zagrodzić siłom rządowym ogień kurdyjskiej artylerii - współpracujących z USA tzw. Syryjskich Sił Demokratycznych. Natomiast dwa dni później, gdy stało się jasne, że garnizon sił rządowych w Deir Ezzor wkrótce odzyska połączenie z resztą Syrii, amerykańskie siły specjalne miały podjąć o wiele większą akcję - ewakuując z okolic miasta Deir Ezzor 20 dowódców polowych ISIS wraz z rodzinami (które w krajach arabskich często są liczne - zwłaszcza u islamistów). Aby podjąć tak liczną grupę, Amerykanie mieli skierować całą eskadrę śmigłowców na południowy wschód od miasta Deir Ezzor. Informacje te podała także redakcja „Sputnika”, powołując się na źródła dyplomatyczno-wojskowe. - Terroryści, którzy w wyniku działań Amerykanów zostali bez dowódców, zazwyczaj nie podejmują już zorganizowanych akcji, opuszczają swoje pozycje, dołączają do innych jednostek [Daesz] albo uciekają jeden po drugim. W pewien sposób, ostatecznie to nawet przyczynia się do sukcesu ofensywy sił rządowych we wschodniej Syrii - miał powiedzieć informator z syryjskich kręgów polityczno- wojskowych. „PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 4 20, 1 LISTOPAD 2017 R. 42 Redakcja „Sputnika” poprosiła o komentarz w sprawie biuro prasowe operacji „Inherent Resolve” (prowadzonej w ramach Koalicji do walki z Państwem Islamskim, dowodzonej przez USA). Jak łatwo się domyślić, zapytani zaprzeczyli wszelkim oskarżeniom związanym z ewakuowaniem tudzież aresztowaniem członków Daesz - nazywając je „fałszywymi”. (Na podst. Press TV, FB, Twitter, Sputnik oprac. M.Mazur) Za: http://xportal.pl/?p=31026 ------