Nr 47/2014 DODATEK SPECJALNY

KRZYŻOWA MSZA POJEDNANIA WSPÓŁWYDAWCA 25 LAT PÓŹNIEJ 2

Hołd i pamięć MUZEUM HISTORII POLSKI HISTORII MUZEUM Fragment wystawy plenerowej przygotowanej przez Muzeum Historii Polski, w tle dawny pałac rodziny Moltke. Krzyżowa, listopad 2014 r.

MAŁGORZATA OMILANOWSKA 25 lat po tamtej Mszy Pojednania otwieramy w Krzyżowej wystawę: wyraz naszej wdzięczności dla cichych bohaterów dzieła pojednania.

1989 r. dokonała się wiel- Wśród wielu ważkich zjawisk o na- Dziś, w 25 lat po tamtej Mszy Pojedna- ka przemiana sceny poli- turze politycznej, społecznej i gospodar- nia, otwieramy wystawę w Krzyżowej tycznej Europy. Rozkład czej, u schyłku lat 80. swoją kulminację – dokument trudnych czasów, wyraz na- systemu komunistycz- znalazł także trudny proces pojednania szej wdzięczności dla ówczesnych wiel- Wnego, zapoczątkowany dziewięć lat wcze- polsko-niemieckiego, mozolna, jakże czę- kich tego świata, odważnie stawiających śniej polskim Sierpniem i powstaniem ru- sto niewdzięczna i nierozumiana przez czoło wyzwaniom historii, jak i hołd dla chu społeczno-zawodowego Solidarności, większość praca nad dialogiem między cichych bohaterów dzieła pojednania. mimo prób przeciwstawienia się mu przez narodami i pojedynczymi ludźmi, któ- A że nie wszystko można było zawrzeć Kreml i jego popleczników, nieuchronnie rych w latach 40. XX w. podzielił bez- w najbogatszej nawet ekspozycji i nie postępował naprzód. Nie pomogły brutal- miar cierpienia, zbrodni, wrogości czy każdemu będzie dane ją zwiedzić, zachę- ne wprowadzenie stanu wojennego w Pol- wręcz nienawiści. Dzięki temu już w kil- cam przeto do lektury dodatku do „Tygo- sce i wewnątrzsowiecka pierestrojka, któ- ka tygodni po polskim przełomie mogło dnika Powszechnego” – pisma, którego ra tylko jeszcze bardziej obnażyła słabości dojść do spotkania i mszy w Krzyżowej. redaktorzy i współpracownicy odegrali tak zwanego realnego socjalizmu. Polska Duch dziejów splótł symboliczne spotka- ważną rolę na drodze do Krzyżowej. ņ pokojowa rewolucja, z Okrągłym Stołem, nie szefów rządów w Krzyżowej – w daw- wyborami 4 czerwca 1989 r. i powstaniem nej rezydencji arystokratycznej, w miej- rządu premiera Tadeusza Mazowieckiego, scu, w którym rodziła się wizja nowych, uruchomiła szybko przyspieszającą w koń- demokratycznych Niemiec – z chwilą cowych miesiącach 1989 r. lawinę zdarzeń, upadku muru berlińskiego, wydarze- nazwaną wkrótce Jesienią Ludów. niem prowadzącym do zjednoczenia na- rodu niemieckiego w jednym państwie. Redakcja dodatku: Wojciech Pięciak Z wielką satysfakcją można stwierdzić, Foto na str. 1: premier Mazowiecki i kanclerz Kohl że szansa na nowe otwarcie w stosun- podczas mszy w Krzyżowej, 12 listopada 1989 r. kach polsko-niemieckich po Krzyżowej PROF. MAŁGORZATA OMILANOWSKA jest

MARTIN ATHENSTÄDT / DPA / PAP nie została zaprzepaszczona. ministrem kultury i dziedzictwa narodowego.

tygodnik powszechny 47 | 23 listopada 2014 MSZA POJEDNANIA, 25 LAT PÓŹNIEJ 3

Odwaga pojednania

RAFAŁ BORKOWSKI, ROBERT KOSTRO Krzyżowa – mała dolnośląska wieś, położona 50 km na południowy zachód od Wrocławia – wpisała się w historię Europy.

czasie II wojny światowej ostatni niemiecki wła- cji polsko-niemieckich było elementem szerszego procesu likwi- ściciel Krzyżowej (wtedy Kreisau), Helmuth Ja- dowania „żelaznej kurtyny” w Europie i pozostałości II wojny mes von Moltke, zorganizował antyhitlerowską światowej. A zatem – warunkiem odzyskania suwerenności przez grupę opozycyjną, której członkowie trzykrot- Polskę, a jedności przez Niemcy. Jego oddziaływanie nie skończy- Wnie spotkali się w Krzyżowej w latach 1942-43. Od tych spotkań ło się do dziś. Obecnie pojednanie jest jednym z filarów europej- wywodzi się późniejsza nazwa ich grupy: Krąg z Krzyżowej (Krei­ skiego ładu. Bez niego niemożliwe byłoby przecież rozszerzenie sauer Kreis). NATO w 1999 r. ani Unii Europejskiej w 2004 r. 12 listopada 1989 r. , pierwszy niekomuni- Wartość polsko-niemieckiego pojednania jest tym bardziej wi- styczny premier Polski, odbudowującej suwerenność i demokra- doczna, że brak analogicznych procesów na wschodzie Europy cję, wymienił tu pokoju z Helmutem Kohlem, przywódcą Re- jest jedną z przyczyn obecnych problemów, gdy Rosja znów za- publiki Federalnej (w Niemczech zwanym dziś Kanclerzem Jed- graża bezpieczeństwu krajów i narodów, zniewolonych kiedyś ności). Msza Pojednania była symbolicznym zamknięciem długiej przez imperium rosyjskie/sowieckie. Relacje oparte na wysiłku i bolesnej drogi, którą odbyły dwa ważne narody europejskie od cza- politycznym, ale też na prawdzie, uznaniu win i rzetelnej dysku- su rozbiorów Polski w XVIII w. Nasze wzajemne relacje obciążyła sji budują stabilne, inne jakościowo relacje polityczne i gospodar- zwłaszcza agresja III Rzeszy na Polskę w 1939 r. i zbrodnie popeł- cze niż stosunki oparte na przemilczeniach i zafałszowaniach, ja- nione przez Niemcy nazistowskie. Rozmiar zbrodni na Polakach kie widzimy obecnie w polityce Rosji. – ale również krzywd, których w wyniku wojny doznała cywilna Dziś Krzyżowa jest miejscem spotkań tysięcy młodych Euro- ludność niemiecka – sprawiał, że pojednanie długo wydawało się pejczyków. Otwierana przez Muzeum Historii Polski i Fundację niemożliwe. I byłoby niemożliwe, gdyby decydowały o tym jedy- „Krzyżowa” dla Porozumienia Europejskiego wystawa „Odwaga nie emocje i interesy. Na szczęście znaleźli się ludzie prawi i przewi- i pojednanie” ma opowiedzieć na nowo dzieje relacji między Po- dujący, pełni odwagi, chrześcijańskiej miłości i obywatelskiej odpo- lakami a Niemcami – narodami, których pojednanie było warun- wiedzialności – jak arcybiskup Bolesław Kominek, Günter Särchen, kiem i impulsem dla rozwoju dzisiejszej Europy. Tadeusz Mazowiecki, Willy Brandt i wielu, wielu innych – którzy Chcielibyśmy, aby wystawa była nie tylko podsumowaniem podejmowali ryzyko, by skonfrontować się i spotkać z „wrogami”. doświadczeń tych dwóch narodów, lecz również ważnym kapi- Proces pojednania nie był jednorazowym, sentymentalnym ak- tałem i pozytywnym przykładem dla ludzi, którzy przybywają tem. Nie był też procesem zapomnienia lub zamazywania złej do Krzyżowej z krajów uczestniczących dziś w konfliktach poli- przeszłości. Pojednanie polsko-niemieckie było skomplikowaną tycznych i militarnych albo cierpiących z powodu niezabliźnio- drogą, podczas której trzeba było poukładać racje moralne i poli- nych ran. Ta opowieść ma służyć pamięci, edukacji i kształtowa- tyczne, a także interesy. Było tu miejsce na gesty i łzy, ale również niu obywatelskich postaw Polaków i Niemców. Dlatego warto tę na konfrontowanie faktów i pamięci historycznej obu narodów, historię opowiadać na nowo. ņ na negocjowanie interesów między Polską a Niemcami oraz na spory niemiecko-niemieckie i polsko-polskie. Warto tylko wspo- mnieć o furii ówczesnego przywódcy komunistycznego Włady- sława Gomułki, którą wywołał list polskich biskupów do bisku- pów niemieckich z 1965 r., a także o ostrej dyskusji wokół ratyfi- kacji traktatów wschodnich w RFN. Napięcia były również w la- tach 1990-91, podczas negocjowania traktatów polsko-niemiec- kich. Sporne kwestie nie zniknęły zresztą także dziś. A jednak – mimo wątpliwości, wzajemnych pretensji, trudno- ści i sporów – pojednanie jest dziś nadal monetą z kruszcu w po- RAFAŁ BORKOWSKI jest ROBERT KOSTRO jest dyrektorem litycznym portfelu obu państw. Przede wszystkim: ułożenie rela- dyrektorem Fundacji Krzyżowa. Muzeum Historii Polski.

Dodatek sfinansowano ze środków PARTNERZY WYDANIA: Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego 4

Krzyżowa: miejsce i symbol

tygodnik powszechny 47 | 23 listopada 2014 MSZA POJEDNANIA, 25 LAT PÓŹNIEJ 5

WALDEMAR CZACHUR, KAZIMIERZ WÓYCICKI W Krzyżowej krzyżują się i łączą polskie i niemieckie doświadczenia XX wieku. Tutaj takie słowa jak pokój, demokracja i pojednanie stają się – 25 lat po przełomie 1989 r. – odczuwalne i namacalne dla nowych pokoleń.

rzecia w ciągu trzech dni telefoniczna rozmowa pre- miera Mazowieckiego z kanclerzem Kohlem i rozmo- wy ich pełnomocników – Mieczysława Pszona i Hor- sta Teltschika – przyniosły w piątek rozwiązanie. Kanclerz nie weźmie udziału w mszy po niemiecku Tna Górze św. Anny, lecz w mniej spektakularnej polsko-niemiec- kiej mszy w Krzyżowej na Dolnym Śląsku, wspólnie z premierem Mazowieckim” – donosiła 6 listopada 1989 r. „Gazeta Wyborcza”. Propozycja udziału kanclerza Kohla w niemieckojęzycznej mszy dla mniejszości niemieckiej na Górze św. Anny wyszła od arcybiskupa opolskiego Alfonsa Nossola. Kanclerz Niemiec chciał w ten sposób wysłać mniejszości niemieckiej sygnał, że rząd Nie- miec Zachodnich o niej pamięta, mimo że polskie rządy komu- nistyczne odmawiały jej podstawowych praw. Pierwszy nieko- munistyczny premier Polski chciał to zmienić, ale wiedział, że na polsko-niemieckie nabożeństwo na Górze św. Anny, gdzie Polacy i Niemcy walczyli przeciwko sobie po I wojnie światowej, polskie społeczeństwo nie jest przygotowane. W ostatniej chwili Mazowiecki zaproponował więc Kohlowi Krzyżową – jako miejsce polsko-niemieckiej mszy. Kwestie orga- nizacyjne spadły na proboszcza pobliskiego Grodziszcza, ks. Bo- lesława Kałużę, oraz na wrocławski Klub Inteligencji Katolickiej, a szczególnie na Michała Czaplińskiego z tegoż KIK-u.

Najpierw mur, potem mgła... Mimo tych ustaleń, droga do Krzyżowej w żadnym wypadku nie była prosta. Kohl rozpoczął wprawdzie 9 listopada 1989 r. swoją pierwszą wizytę w Polsce, jednak jeszcze tego samego dnia – chwilę po wy- głoszeniu przemówień okolicznościowych podczas oficjalnej ko-

MARTIN ATHENSTÄDT / DPA / PAP / DPA / ATHENSTÄDT MARTIN lacji wydanej przez premiera Mazowieckiego na cześć zagranicz- Tadeusz Mazowiecki i Helmut Kohl w Krzyżowej, 12 listopada 1989 r. nego gościa – kanclerz dowiedział się, że w Berlinie otwarto mur. Wahał się, co ma robić. Dobrze pamiętał, że naród nieszybko wy- baczył Adenauerowi nieobecność w kraju, gdy w 1961 r. mur bu- dowano. On nie mógł sobie pozwolić na takie zarzuty. Wiedział, że jego pozycja wewnątrzpolityczna jest zbyt słaba, a wybory wkrótce. Kohl przerwał więc wizytę w Polsce i poleciał do Berlina. Ale już po kilkudziesięciu godzinach wrócił, aby długo przygoto- wywany i przez obie strony oczekiwany program zrealizować. Helmut Kohl szukał dla siebie możliwości wykonania gestu Krzyżowa: miejsce i symbol pojednania, Mazowiecki również chciał wysłać sygnał Polakom, Niemcom i Europie, że bez pojednania polsko-niemieckiego nie zniknie podział Europy. ģ

tygodnik powszechny 47 | 23 listopada 2014 6 MSZA POJEDNANIA, 25 LAT PÓŹNIEJ

ģ Nie są to bynajmniej pytania proste w świecie, w którym sil- ne podziały i nieprzezwyciężona przeszłość są nadal czymś po- wszechnym. Często nie tylko zawieszenia broni, lecz także roz- sądne, choć nietrafiające do szerokich kręgów umowy polityczne okazują się niewystarczające. Aby się pojednać, trzeba się lepiej zrozumieć. Aby się zrozu- mieć, trzeba znaleźć wspólny język do opisania przeszłości i przy- szłości. Wspólny język można znaleźć, gdy przekracza się granice własnych racji, gdy z tymi po drugiej stronie zaczyna się tworzyć wspólnotę dialogu. Wszystko to dobrze brzmi i łatwo to powiedzieć dziś. Ale w la- tach 60., 70. i 80. ubiegłego wieku między Polakami i Niemcami nie było to w żadnym przypadku proste. To prawda, że polscy biskupi ze swoim listem i słowami „prze- baczamy i prosimy o przebaczenie” z 1965 r. otwarli drogę do po- jednania. Tylko że niewielu chciało tą drogą iść. Niemiecka od- powiedź – list biskupów niemieckich do biskupów polskich z 1966 r. – nie była żadnym krokiem do przodu. To prawda, że Jan Józef Lipski w swoim eseju „Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy”, opublikowanym w 1981 r., wyłożył trudną prawdę, że najpierw

NAF DEMENTI / OŚRODEK „PAMIĘĆ I PRZYSZŁOŚĆ” I „PAMIĘĆ OŚRODEK / DEMENTI NAF trzeba się rozliczyć z własnymi zbiorowymi grzechami, zanim bę- Podczas mszy w Krzyżowej atmosfera początkowo była napięta: dzie się rozliczało innych, nawet jeśli nie bez racji ich grzechy zda- przedstawiciele niemieckiej mniejszości w Polsce przybyli z transpa- ją się być znacznie cięższe. Tylko że jak można było zastosować tę rentem „Helmut, ty jesteś także naszym kanclerzem”. prawdę, gdy Niemcy i Polacy podzieleni byli „żelazną kurtyną”? Krzyżowa, 12 listopada 1989 r.

ģ Tymczasem pojawia się kolejna okoliczność, która może pokrzyżować plany: w sobotni wieczór 11 listopada Mazowiecki­ Odważni i samotni i Kohl dowiadują się, że ze względu na gęstą mgłę samolot nie A jednak pojednanie między Polakami i Niemcami postępowało. będzie mógł wystartować do Wrocławia. W pośpiechu szukane Po cichu, nie docierając do szerszego ogółu (w warunkach cenzury są alternatywy. Kohl z niemiecką delegacją udają się autobusem trudno było o tym pisać), początkowo niemal w konspiracji. Para- w nocną podróż na Śląsk. Mazowiecki jedzie pociągiem. Obaj spo- doksalnie, tym razem konspiracji polsko-niemieckiej. tykają się w Krzyżowej. Wschodnioniemieccy pastorzy dyskretnie docierali więc do W ten sposób 12 listopada 1989 r. odbywa się Msza Pojedna- redakcji „Tygodnika Powszechnego”, „Znaku” i „Więzi”; Kluby nia – w Krzyżowej, miejscu, gdzie w czasie II wojny światowej Inteligencji Katolickiej w Warszawie i Wrocławiu wysyłały mło- o konieczności ukarania zbrodniarzy nazistowskich i o losach dych ludzi na obozy wschodnioniemieckiej Akcji Znaków Poku- powojennej Europy dyskutowali członkowie Kręgu z Krzyżowej ty, działacze katolickiego ruchu Pax Christi z Niemiec Zachod- (Kreisauer Kreis) – przedstawiciele niemieckiej opozycji anty­ nich szukali dla siebie rozmówców w osobach takich jak Tadeusz hitlerowskiej, na czele z właścicielem tutejszego majątku Helmu- Mazowiecki, Mieczysław Pszon czy Stanisław Stomma. them Jamesem von Moltkem. Obie strony wiedziały, że nie reprezentują większości swoich Podczas tej mszy, sprawowanej przez opolskiego arcybiskupa społeczeństw. Więcej nawet: że postępują wbrew większości Nossola, Mazowiecki i Kohl przekazali sobie symbolicznie znak i wbrew powszechnym obecnie przekonaniom. W gruncie rze- pokoju. czy ani Tadeusz Mazowiecki nie musiał się jednać z Günterem Särchenem, ani działacze Pax Christi z działaczami Klubu Inteli- gencji Katolickiej. Nie widzieli w sobie wrogów. Ci zaprzyjaźnieni ze sobą ludzie nie musieli sobie niczego wybaczać. Nic nie było oczywiste Ich zadanie było o wiele trudniejsze. Stawiali sobie pytanie, jak 25 lat później w Krzyżowej – w której chwilę po tamtej mszy rozumieć przeszłość, by pamięć o niej nie raniła. Jakie zatem ra- powstała Fundacja „Krzyżowa” dla Porozumienia Europejskie- cje, nie tylko moralne, ale i polityczne stoją za pojednaniem? Jakie go z Międzynarodowym Domem Spotkań Młodzieży – zostanie zmiany trzeba wprowadzić w zbiorowej świadomości, aby pojed- otwarta stała wystawa plenerowa pod tytułem „Odwaga i pojed- nać się mogła nie tylko mała grupka ludzi dobrej woli, lecz dwie nanie”, poświęcona trudnej drodze odważnych Polaków i Niem- wielkie zbiorowości, w znaczącym stopniu tkwiące w przekona- ców do pojednania i – jednak – bardzo spektakularnej Mszy Po- niu o wyjątkowości swojego cierpienia? Zadanie było więc – jak jednania. pretensjonalnie by to nie zabrzmiało – intelektualne. Co oznacza w tym kontekście pojednanie? Czy jest ono przede Ci, którzy prowadzili ten wczesny dialog polsko-niemiecki, wszystkim moralnym gestem? Czy można rozumieć pojednanie oskarżani byli często po obu stronach w taki czy inny sposób na- między zwaśnionymi krajami w oderwaniu od polityki? Czy też wet o zdradę. Czasem ze złą wolą, czasem zaś oskarżenia rzuca- pojednanie należy do słownika polityka? I kto ma się jednać, je- li ludzie autentycznie przekonani do swych racji, politycznych żeli dwa narody, dwie społeczności są skłócone, żywią do siebie i także moralnych. Aby to znosić, trzeba było odwagi. Czasem nienawiść, są wobec siebie nieufne? jednak odwaga, jaką wykazuje się w ciszy własnego pokoju, nad

tygodnik powszechny 47 | 23 listopada 2014 7 WIKTOR BAKIEWICZ / REPORTER / BAKIEWICZ WIKTOR W 20. rocznicę Mszy Pojednania w Krzyżowej spotkali się jej uczestnicy, w tym abp Alfons Nossol i Tadeusz Mazowiecki, 12 listopada 2009 r. książką i z piórem w ręku, odwaga w myśleniu – jest najtrudniej- I było ich może niewielu, lecz jednak dość dużo, aby tak się sta- sza. ło. Msza w Krzyżowej stała się symbolem pojednania polsko-nie- Pokój Tadeusza Mazowieckiego, jednego z pionierów pojed- mieckiego. nania, był pełen książek. Ten księgozbiór w połowie składał się Zapytać można, dlaczego Mazowiecki zaproponował Kohlowi z trudno dostępnych wówczas książek niemieckich. Ta lektura jako miejsce nabożeństwa właśnie Krzyżową, a nie – jak pierwot- była sposobem, w jaki przyszły pierwszy premier III RP budował nie chciał kanclerz – Górę św. Anny. Mazowiecki znał Krzyżową, drogę do pojednania. Z kolei wschodnioberlińskie mieszkanie znał niemiecki ruch oporu przeciw III Rzeszy i bardzo go cenił. Ludwiga Mehlhorna – najpierw człowieka Akcji Znaków Poku- W ludziach niemieckiej opozycji antyhitlerowskiej dostrzegał już ty, a potem NRD-owskiej opozycji – było pełne książek polskich. od lat 70. nie tylko „innych Niemców” niż zbrodniarze i morder- Mehlhorn wczytywał się w inną, mało znaną i często lekceważo- cy Polaków. Fascynowały go także postawy tamtych niemieckich ną w Niemczech kulturę, a potem tłumaczył teksty polskich auto- opozycjonistów, działających wewnątrz własnego społeczeństwa rów, także poetów, i wydawał w NRD w drugim obiegu. – może dlatego, że szukał dla siebie miejsca w komunistycznej Pojednanie odbywa się często w samotności. Jest ruchem my- Polsce. Mazowiecki znał również dziedzictwo Krzyżowej. Wie- śli. Jest odnalezieniem wspólnoty tam, gdzie zdają się istnieć same dział, że w tym miejscu – w Domu na Wzgórzu w Krzyżowej podziały. – członkowie Kreisauer Kreis z Helmuthem Jamesem von Moltke na czele w latach 1942-43 snuli wizję pokojowych Niemiec w wol- nej Europie, w której było miejsce także dla Polski. Dlaczego Krzyżowa? Premier Mazowiecki, decydując się zatem na Krzyżową jako Czym więc była Msza Pojednania w Krzyżowej, w tamto zimne miejsce Mszy Pojednania, myślał w kategoriach etycznych, ale listopadowe przedpołudnie 1989 r.? Arcybiskup opolski, Ślązak także politycznych. W ten sposób chciał zaznaczyć, z jakimi z serca i Europejczyk z ducha, Alfons Nossol, który to nabożeń- Niemcami pragnie pojednania oraz w jakiej Europie widzi wol- stwo odprawiał, często powtarzał potem, że atmosfera była lodo- ną Polskę i zjednoczone Niemcy. Chodziło o Europę opartą na wata. Transparenty mniejszości niemieckiej, której przedstawi- silnych chrześcijańskich fundamentach, Europę demokratyczną ciele zjawili się w Krzyżowej, nie były wówczas pomostem mię- i wolną, taką, o jakiej marzyli członkowie Kręgu z Krzyżowej oraz dzy Polakami i Niemcami. Było wyczekiwanie. Gest objęcia się polska opozycja demokratyczna. obu polityków, ich znak pokoju, był znaczący, ale wiele komen- tarzy prasowych było nieprzychylnych. Wielu nie chciało i nie ro- zumiało tego, co ów gest w Krzyżowej miał znaczyć. Arcybiskup Nossol będzie wspominać potem, że miało miejsce nawet „nalega- Jak zachować pamięć? nie służb, by opuścić przekazanie znaku pokoju” (Służba Bezpie- Dwudziesta piąta rocznica tej – jednak spektakularnej – Mszy Po- czeństwa ciągle jeszcze istniała i podlegała, jak wcześniej, szefowi jednania każe nam uczcić ten moment. Stosunki polsko-niemiec- MSW Czesławowi Kiszczakowi). kie powszechnie uważane są dziś za najlepsze w historii naszego Rozumieli go ci, którzy do pojednania dążyli. Dla nich pojed- sąsiedztwa, a także za jedne z najlepszych wśród krajów Unii Eu- nanie wyrażało się w tym geście. Chcieli widzieć w nim symbol. ropejskiej. Przyjeżdżającej do Krzyżowej młodzieży trudno ģ

tygodnik powszechny 47 | 23 listopada 2014 8 MSZA POJEDNANIA, 25 LAT PÓŹNIEJ

Zaprojektowana instalacja jest czymś wyjątkowym, ponie- waż ściśle łączy element architektoniczno-estetyczny z konkret- ną i trudną treścią historyczną. Zrealizowanie tak dużej ekspozy- cji na tak dużej powierzchni (około dwóch tysięcy metrów kwa- dratowych), ekspozycji wystawionej na wszystkie zmiany aury i pory roku, wymagało wyobraźni. Projekt architektoniczny i wa- lory estetyczne nie mogły też zagubić bogatego w treść przekazu. Jeśli wystawę udało się zrealizować, to dlatego, że tak wiele osób biorących udział w jej realizacji było przekonanych o wadze i ko- nieczności przedsięwzięcia. Otwartym pytaniem jest, jakie miejsce wystawa ta zająć ma w samej Krzyżowej. Stała plenerowa ekspozycja stanie się obiek- tem na tyle widocznym i znaczącym, że przyjeżdżający tam zoba-

AKG / EAST NEWS EAST / AKG czą w niej być może centrum całego zespołu budynków, a także Helmuth James von Moltke przed nazistowskim sądem specjalnym opowiedzianą wielowarstwową historię tego miejsca. w Berlinie; właściciel majątku Krzyżowa został skazany na śmierć Dotychczas uwaga odwiedzających Krzyżową koncentrowała i stracony na kilka tygodni przed końcem wojny. się w naturalny sposób wokół pałacu, gdzie zwiedzano planszową wystawę poświęconą polskiej i niemieckiej opozycji, przygotowa- ną niegdyś przez Mehlhorna, oraz wokół Domu na Wzgórzu, któ- ģ jest często zrozumieć, dlaczego tyle jest mowy o pojednaniu, ry był miejscem narad antyhitlerowskiej opozycji. Ludwig Mehl- skoro mogą grać razem w piłkę i mają wspólną dyskotekę. Opo- horn, czerpiący wzorce z polskiego ruchu oporu, chciał ukazać wiedzieć i zapamiętać pojednanie, jego specyfikę i dynamikę, nie uniwersalny wzorzec jednostki przeciwstawiającej się złu. jest prosto. Nowa wystawa, pt. „Odwaga i pojednanie”, scala i całościowo Stąd pomysł na edukację przez wystawę. opowiada złożone dziedzictwo Krzyżowej, które jest symptoma- Jej zasadniczą osią jest przeciwstawienie bierności, ulegania tyczne dla specyfiki polsko-niemieckiego pojednania. złu, masy – woli jednostki, jej moralnej motywacji, zindywi- Jednak upamiętnianie przeszłości ma tylko wtedy sens, gdy za- dualizowanej postawie. Bierność prowadzi do ulegania ideolo- wiera w sobie projekt przyszłości. Miejsce, jakim jest Krzyżowa, giom, dzielącym ludzi stereotypom, prowadzi do podziałów mię- staje się ważne nie przez sam fakt zdarzeń historycznych, jakie tu dzy społeczeństwami, a przez to w ostatecznym rozrachunku do miały miejsce. Praca, która jest tu dokonywana corocznie – przy rozwiązywania wszelkich konfliktów za pomocą przemocy, zaś organizowaniu już nie tylko polsko-niemieckich, ale międzyna- w dalszej konsekwencji – do wojny. Człowiek w masie staje się rodowych spotkań, przede wszystkim młodzieży – ma ogromne anonimowy i łatwo może przemienić się w sprawcę zła – lub też znaczenie i cieszy się poparciem obu rządów. na nie zezwalać. Między społeczeństwami i narodami narastają bariery, niezrozumienie i nienawiść. Aby sytuację tę przezwyciężyć, potrzebne jest pojawienie się jednostek, które stwarzają zaczyn do myślenia w nowy sposób, Misja (także) na dziś które potrafią zwrócić się do podobnie myślących z drugiej stro- Jednak Krzyżowa powinna nie tylko upamiętniać tamten gest ny – jak Stanisław Stomma, Mieczysław Pszon, Anna Morawska, z 1989 r. oraz historię pojednania polsko-niemieckiego, jako kardynał Bolesław Kominek, Günter Särchen, Manfred Seidler, w jakimś zakresie spełnioną już potrzebę Polaków i Niemców. Marion Dönhoff czy też społeczność Klubów Inteligencji Katolic- Bo pojednanie – jako szukanie wspólnego języka, by mówić nim kiej, wschodnioniemieckiej Akcji Znaków Pokuty czy członków o trudnej przeszłości, i jako szukanie porozumienia tam, gdzie Kręgu z Bensbergu z Niemiec Zachodnich. Osoby te swą postawą brakuje go politykom, jako szukanie ludzi, którzy potrafią prze- i działaniem przełamywały granice mentalne i polityczne w spo- kraczać granice i wejść we wspólnotę dialogu z tym, kto postrze- łeczeństwach Polski i Niemiec. Nie zapominały przy tym, że wa- gany jest jako wróg – okazuje się wielką i aktualną potrzebą tak- runkiem pojednania jest rzetelny dialogu o przeszłości i wspólne że dzisiaj. szukanie lepszej przyszłości. I nie jest to bynajmniej problem innych kontynentów. Wy- Msza Pojednania w Krzyżowej – to zatem wynik zwycięstwa starczy rozejrzeć się dookoła, pytając o stosunki w Bośni, o relacje i siły społeczeństwa obywatelskiego, pojedynczych odważnych serbsko-albańskie czy węgiersko-rumuńskie, nie mówiąc już o ro- ludzi z Polski i Niemiec. syjsko-ukraińskich. A Europę dzielą też bariery ignorancji i nie- wiedzy o innych, lekceważenia dla cudzej historii i kultury. Nasz kontynent jest ciągle pełen miejsc, gdzie pojednanie – właśnie na wzór tego polsko-niemieckiego – jest potrzebne. Nasze dziedzictwo Krzyżowa może stawać się więc miejscem ważnym, może pod- Wystawa prowadzi zwiedzającego przez labirynt II wojny świato- trzymywać misję, jaką jej powierzono, nie tylko przez upamięt- wej, wrogości i nieufności okresu powojennego oraz pierwszych nianie istotnych dla Polski i Niemiec oraz Europy wydarzeń hi- inicjatyw na rzecz zbliżenia między Polakami i Niemcami. Zawi- storycznych, lecz także przez podejmowanie na nowo samej idei ła droga doprowadza do otwartej przestrzeni, gdzie możliwe jest pojednania. spotkanie, szukanie kompromisów i dialog o trudnej przeszłości, Istnienie miejsc, gdzie możliwe jest spotkanie ludzi, którzy ale i niełatwych wyzwaniach stojących przed młodymi Europej- chcą prowadzić otwartą rozmowę (nie musząc jeszcze politycz- czykami z Polski czy Niemiec. nie negocjować), jest szalenie istotne dla naszego kontynentu i dla

tygodnik powszechny 47 | 23 listopada 2014 9 MUZEUM HISTORII POLSKI HISTORII MUZEUM Fragment wystawy plenerowej przygotowanej przez Muzeum Historii Polski; Krzyżowa, listopad 2014 r.

– trwającego przecież nadal – procesu integracji europejskiej. Po- gi. Oparta na tym przesłaniu edukacja jest dzisiaj potrzebna i ko- litycy mogą być skuteczni w budowaniu lepszego porządku, gdy nieczna – i jest misją, jaką Krzyżowa od lat realizuje. stoją za nimi ludzie i środowiska, które potrafią ze sobą rozma- W Krzyżowej krzyżują się i łączą polskie i niemieckie doświad- wiać. czenia XX wieku. W tym miejscu, również dzięki tej nowej wysta- Jeśli Krzyżowa stanie się takim miejscem, to cała historia pol- wie, takie słowa jak pokój, demokracja, pojednanie i Europa stają sko-niemieckiego pojednania nabierze znaczenia otwierającego się – 25 lat po spektakularnych wydarzeniach przełomu 1989 r. przyszłość. Tego projektu i tej myśli w Krzyżowej nie można za- – odczuwalne i namacalne dla nowych pokoleń Europejczyków. gubić. A każde pokolenie musi na swój sposób próbować przejść przez labirynt, który doprowadzić ma go do otwartej przestrzeni – i, po prostu, do lepszego świata. ņ Przykład dla młodych Krzyżowej nie można wyobrazić sobie bez młodzieży. Edukacja, w tym edukacja historyczna, jest jednym z najtrud- niejszych zadań dla każdego społeczeństwa. Samo spotkanie róż- DR HAB. WALDEMAR CZACHUR jest nych grup nie zawsze wystarczy. Takie spotkania, mimo wysiłku niemcoznawcą i językoznawcą, pracuje pedagogów, łatwo zbanalizować. Młodzież w Krzyżowej powinna w Instytucie Germanistyki Uniwersytetu mieć przekonanie, że jest w miejscu ważnym, w którym chce się Warszawskiego. Jest kuratorem wystawy jej przekazać coś istotnego. „Odwaga i pojednanie” w Krzyżowej. I tutaj docieramy do jednego z najtrudniejszych pytań: jak Z Annemarie Franke wydał zbiór prac opowiadać młodym Europejczykom z Polski i Niemiec, że dzi- o Krzyżowej pt. „Krzyżowa jako miejsce siejsza Europa, pozbawiona granic i wolna, jest ogromną warto- dialogu polsko-niemieckiego” ścią, o którą zabiegali również ludzie pojednania polsko-niemiec- (Krzyżowa 2013). kiego? Skąd młodzi Europejczycy mają czerpać przekonanie, że ta obecna Europa wolności i demokracji nie jest w żaden sposób oczywistością – i że nie jest dana raz na zawsze? Jak uwrażliwiać DR KAZIMIERZ WÓYCICKI jest młodzież na nowe wyzwania, na niwelowane i nowo powstające historykiem i publicystą, pracuje granice w Europie i poza nią? Otóż wystawa w Krzyżowej mówi w Studium Europy Wschodniej Uniwersy- młodym ludziom, że choć jakieś granice istnieją zawsze, to war- tetu Warszawskiego. Jest kuratorem to je przekraczać i iść pod prąd, nawet jeśli płaci się za to czasem wystawy „Odwaga i pojednanie” wysoką cenę. w Krzyżowej oraz dyrektorem Akademii Przyszłość naszych społeczeństw i naszego kontynentu to wy- Europejskiej w Fundacji „Krzyżowa” dla zwanie wymagające ciągłego indywidualnego wysiłku i odwa- Porozumienia Europejskiego.

tygodnik powszechny 47 | 23 listopada 2014 10 MSZA POJEDNANIA, 25 LAT PÓŹNIEJ

Mazowieckiego droga do Krzyżowej

ANDRZEJ BRZEZIECKI Tadeusz Mazowiecki szukał porozumienia i przyjaźni z Niemcami. Równocześnie w sprawach zasadniczych, dotyczących relacji polsko-niemieckich, potrafił być nieustępliwy.

namy to zdjęcie: drobny Mazo- Mazowieckiego początkiem jakiejś drogi. wował wyprowadzenie z miasta Żydów. wiecki ginie w objęciach niedź- Jeśli, to raczej finałem – do idei pojedna- Był to przerażający widok, który został wiedziowatego Helmuta Kohla.­ nia z Niemcami Mazowiecki dochodził bo- w nim na całe życie. „Szły matki z mały- Obaj politycy przekazują so- wiem wiele lat, a jego droga w jakiś sposób mi dziećmi, a ja stałem bezsilnie w oknie. bie znak pokoju podczas mszy była charakterystyczna także dla wielu Po- Nie można nawet było rzucić im kawał- Zw Krzyżowej. Jest 12 listopada 1989 r. Dziś laków. ka chleba” – opowiadał mi kilka miesię- to jeden z najbardziej znanych kadrów w hi- cy przed śmiercią (zmarł 28 października storii początków III Rzeczypospolitej – sym- 2013 r.). boliczny koniec epoki, zapoczątkowanej in- Później pracował w lokalnej Handelszen- nym ujęciem: gdy niemieccy żołnierze łamią Przyzwoity Niemiec trale, gdzie dostał lepszą płacę i rower. Gdy polski szlaban graniczny we wrześniu 1939 r. Pierwszy kontakt Mazowieckiego z Niem- 18 września 1942 r. zrobił sobie przerwę Gdyby jednak dokładniej przyjrzeć się tej cami nie różnił się wiele od doświadczeń w rozwożeniu listów i wpadł do domu na fotografii, widać, że Mazowieckiego i Kohla innych Polaków urodzonych przed II woj- obiad, stojąc w oknie stał się świadkiem eg- dzieli jakiś dystans. Tak naprawdę bowiem ną światową. zekucji 13 członków ruchu oporu. Patrzył, obaj toczyli wówczas ze sobą polityczną grę, Gdy we wrześniu 1939 r. dwunastoletni jak skazanych zwożono na plac w „budach”, która miała potrwać jeszcze kilka miesięcy. Tadeusz zobaczył samoloty na niebie, po- jak zganiano okoliczną ludność, by ogląda- Dziś, gdy Niemcy wydają się ostoją europej- czątkowo wziął je za polskie. Wszystko sta- ła egzekucję, słyszał, jak wieszani krzyknęli skiego ładu, podejrzewanie ich o chęć nego- ło się jasne, gdy na rodzinny Płock spadły jeszcze „Niech żyje Polska!”. Widział ich cia- wania – wtedy, 25 lat temu – granicy na Od- pierwsze bomby. Kilka dni później chłopak ła wywożone na ugnojonych furmankach. rze i Nysie wydaje się przewrażliwieniem. o mało nie stał się ofiarą niemieckiego pilo- Niemieckie represje dosięgły też jego naj- Zresztą wielu publicystów i historyków, ta: jechał wozem polną drogą, gdy niemiec- bliższych: już wcześniej aresztowani zostali oceniając dziś rząd Mazowieckiego uważa, ki samolot zniżył lot i oddał serię. Chłopak jego wujowie, a w 1944 r. do obozu w Stutt­ że poświęcał on zbyt dużo energii sprawie zeskoczył z wozu i uciekł w pole. Szczęśli- hofie trafił starszy brat Wojciech. Nie wró- zachodniej granicy, a ściśle rzecz biorąc: for- wie Niemiec odleciał. cił. mule, w jakiej jednoczące się Niemcy mia- Tak zaczęły się lata niemieckiej okupa- Ale nie były to jedyne doświadczenia ły potwierdzić jej ostateczny charakter. Ale cji. Płock włączono do Rzeszy i nachalnie młodego Mazowieckiego z narodem nie- pamiętajmy, że działo się to właśnie ćwierć germanizowano. Rodzina Mazowieckie- mieckim. Od 1943 r. pracował w położonym wieku temu, Mazowiecki był człowiekiem go mocno zubożała. Tadeusz musiał iść do koło Płocka majątku, przejętym przez nieja- uformowanym w innej epoce. Ponadto: jako pracy (także dlatego, aby Niemcy nie wzię- kiego Georga von Cardinala. Nie był on na- premier był on wtedy pod presją, także ze li go na roboty); został gońcem w szpitalu zistą. „Dzięki temu w majątku była inna strony komunistów (krytykujących jego św. Trójcy. Nie była to łatwa praca: musiał, atmosfera, całkiem znośna. Z nim można rzekome ustępstwa), a jego ówczesna polity- nosząc różne pisma, odwiedzać niemiec- było rozmawiać nawet o Polsce i polsko-nie- ka wobec Niemiec współgrała z nastrojami kie instytucje, ciągłe jeżdżenie po mieście mieckich stosunkach” – wspominał. społecznymi. narażało go na niebezpieczeństwo znale- Znajomość z tym Niemcem była dlań A przede wszystkim: spotkanie w Krzy- zienia się w niewłaściwym miejscu o nie- ważnym doświadczeniem. W morzu nie- żowej i tamta Msza Pojednania nie były dla właściwym czasie. Z okien szpitala obser- mieckiego okrucieństwa ta wysepka ģ

tygodnik powszechny 47 | 23 listopada 2014 11 ARCHIWUM TYGODNIKA POWSZECHNEGO ARCHIWUM TYGODNIKA Arcybiskup Monachium kardynał Döpfner przyjmuje pierwszą delegację „Znaku” w RFN; w pierwszym rzędzie , Tadeusz Mazowiecki i Stanisław Stomma. Z tyłu, z prawej strony Mazowieckiego, Mieczysław Pszon – w 1989 r. pełnomocnik rządu ds. kontaktów z Niemcami; 1972 r. ARCHIWUM ELISABETH SÄRCHEN-HERE ARCHIWUM ELISABETH Tadeusz Mazowiecki i Günter Särchen (siedzą z lewej) na obozie letnim wschodnioniemieckiej Akcji Znaków Pokuty w Laskach k. Warszawy, 1974 r.

tygodnik powszechny 47 | 23 listopada 2014 12

ģ normalności była dowodem, że nie Gdy w 1961 r. Mazowiecki został po- wszyscy Niemcy są potworami. słem na Sejm, w ramach Koła Znak, Uciekając przed sowieckim frontem, w „Tygodniku” i „Więzi” opublikowano Georg von Cardinal zaproponował Ta- oświadczenie: swoistą konstytucję Koła deuszowi, że weźmie go ze sobą. Ten od- Poselskiego Znak. W sprawach międzyna- mówił. Wkrótce przyszła Armia Czer- rodowych Koło Znak uznawało koniecz- wona. Pierwszy kontakt z żołnierzami ność sojuszu z ZSRR – jako zabezpiecze- ze Wschodu był taki, że na oczach Mazo- nie przed „militaryzmem niemieckim”. wieckiego zabili bezbronnego Niemca. To stwierdzenie z dzisiejszej perspekty- wy zaskakuje, ale wówczas było z jednej strony rodzajem „ubezpieczania się” przed partią komunistyczną (która niechętnie „Awanturnik Adenauer” patrzyła na kontakty znakowców z Niem- Zaraz po wojnie Mazowiecki zrobił matu- cami), z drugiej wyrazem autentycznych rę w Płocku i w 1947 r. pojechał na studia poglądów liderów ruchu. Wciąż istniał prawnicze do Warszawy. Tu, angażując się problem uznania przez Niemcy Zachod- w różne społeczne przedsięwzięcia, trafił nie granicy na Odrze, zatem jej gwaran- do grupy „Dziś i Jutro”, której przewodził tem była w istocie Moskwa. przedwojenny faszysta Bolesław Piasecki Nie był to wydumany problem. 1 wrze- – teraz próbujący łączyć katolicyzm z lo- PUBLICZNA DOMENA śnia 1965 r. we Wrocławiu odbyło się spo- jalnością wobec nowej komunistycznej Dietrich Bonhoeffer, teolog stracony tkanie Episkopatu. Data i miejsce były władzy. za udział w spisku przeciw Hitlerowi: nieprzypadkowe, a biskupi w liście pa- Mazowiecki szybko zaczął robić karierę dylematy niemieckich chrześcijan sterskim stwierdzali, że Ziemie Zachod- w ugrupowaniu Piaseckiego (które z cza- w III Rzeszy Mazowiecki nie są „nieodłącznie związane z macie- sem przyjmie nazwę PAX). Zajmował kie- uważał za uniwersalne. rzą”. Na Episkopat posypała się krytyka rownicze stanowiska w wydawanej przez z Niemiec Zachodnich. Posłowie Koła Piaseckiego prasie. W 1953 r. został redak- Znak odpowiedzieli Niemcom w oświad- torem naczelnym „Wrocławskiego Tygo- czeniu: „Ziemie Zachodnie są sprawą ca- dnika Katolików”. łego naszego narodu, warunkiem jego eg- Pismo to, wydawane przez PAX i wro- zystencji i rozwoju. Gdy zamiast uciekać cławską kurię, miało dwa cele: „zszywać” „Niemiecki militaryzm” przed rzeczywistością, naród niemiecki katolicyzm z socjalizmem oraz utwier- Wszystko zaczęło się zmieniać w 1956 r. uzna i uszanuje to stanowisko, zostaną dzać polskość na Ziemiach Odzyskanych. Choć już na długo przed Październikiem stworzone trwałe przesłanki pojednania, Z obu zadań Mazowiecki starał się wy- Mazowiecki skonfliktował się z Piaseckim którego i my w Polsce pragniemy”. wiązywać. „WTK” rozpisywał się więc i rozstał z PAX-em. Zbliżył się wówczas do Wkrótce jednak solidarność Znaku i bi- na temat polskich praw do Dolnego Ślą- ludzi „Tygodnika Powszechnego”. Gdy na- skupów została wystawiona na próbę. ska i innych ziem przyłączonych. W ów- stał Październik, współtworzył środowisko czesnych tekstach Mazowieckiego roi się katolików, które do historii przeszło pod od „odwetowców z Zachodnich Niemiec nazwą ruchu Znak. Jednym z najważniej- inspirowanych przez waszyngtońskie szych osiągnięć tego środowiska miała się ...i prosimy o wybaczenie koła finansowe”, którzy „nie zaniedbują okazać właśnie praca na rzecz pojednania Oto 18 listopada 1965 r. biskupi polscy wy- najmniejszej nawet okazji w rozpętywa- z Niemcami. słali do niemieckiego Episkopatu list z oka- niu antypolskiej nagonki” i dążą do nowej Także w 1956 r. Mazowiecki poznał zji zbliżającego się milenium chrztu Polski. wojny, która ma „umożliwić neohitlerow- i zaprzyjaźnił się z zachodnioniemieckim Wyliczyli w nim niemieckie winy w dłu- skiemu żołnierzowi zdeptanie Polski”. Zaś korespondentem Ludwikiem Zimmere- gich stosunkach obu narodów, ale pisali „awanturnicza, antypolska polityka Ade- rem, który przyjechał wówczas do Polski. też, że „Polska granica na Odrze i Nysie jest, nauera” to wyzwanie, z jakim spotykają Przyjaźń ta dała Mazowieckiemu wgląd jak to dobrze rozumiemy, dla Niemców się „zdrowe masy narodu” (kilkanaście lat w niemiecką wrażliwość. Wkrótce mia- nad wyraz gorzkim owocem ostatniej woj- później, goszcząc w Niemczech Zachod- ły miejsce następne kontakty i spotkania. ny, masowego zniszczenia, podobnie jak nich, ten sam Mazowiecki poprosi, aby Jeszcze w 1957 r. delegacja Znaku wybrała jest nim cierpienie milionów uchodźców go zawieziono na grób Adenauera). się do Wiednia na kongres dziennikarzy i przesiedleńców niemieckich”. Szokiem Były to typowe dla tamtej epoki zaklę- katolickich. Była to pierwsza podróż Ma- były zaś słowa, które padły potem w liście: cia, ale też młody Mazowiecki właśnie tak zowieckiego na Zachód. W delegacji byli „Udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”. myślał. I nie był w ówczesnej Polsce od- też Jerzy Turowicz i Stanisław Stomma. Opinia w Polsce – i komunistów, i kato- osobniony. Choć jednocześnie dojrzewało W Wiedniu poznali niemieckich dzien- lików – była gestem polskich biskupów w nim inne myślenie o Niemcach – także nikarzy, z którymi odtąd utrzymywali zaskoczona i nie przyjęła go dobrze. Tym pod wpływem „Medalionów” Zofii Nał- kontakty. bardziej że informacje o nim przyszły kowskiej, która zaczynała swą powieść Oczywiście: wszystko to były począt- z Niemiec (w PRL publikację listu zablo- od słów „ludzie ludziom”, a nie „Niemcy ki i do prawdziwego porozumienia droga kowała cenzura). Posłowie Znaku oma- Polakom”. była daleka. wiali tę kwestię w grudniu. „Na podsta-

tygodnik powszechny 47 | 23 listopada 2014 MSZA POJEDNANIA, 25 LAT PÓŹNIEJ 13

wie głosów z prasy list biskupów polskich wygląda okropnie i budzi wśród członków rządu bardzo ostrą reakcję. Zapowiada się burza, jakiej nigdy dotąd nie było, bo idzie o sprawy polityki międzynarodowej, dome- ny rządu” – pisał w „Dziennikach” Jerzy Za- wieyski, jeden z liderów środowiska. Władze rzeczywiście zareagowały ostrą akcją propagandową, która współbrzmia- ła z nastrojami społecznymi. Zaplanowa- no debatę sejmową na temat listu. Posło- wie Znaku znaleźli się w trudnej sytuacji, bo nawet nie znali treści listu. „Byliśmy zaskoczeni, że nikt nas nie uprzedził o po- wstaniu tego listu” – mówił Mazowiecki w wywiadzie w 2005 r. – „Przeżywaliśmy to o tyle gorzej, że stanowiliśmy grupę, któ- ra w polskim katolicyzmie była pionierem w nawiązywaniu kontaktów z Niemcami, przede wszystkim z różnymi środowiska- mi chrześcijańskimi”. Ale posłowie Znaku musieli zaprezen-

tować stanowisko. Rozdarci między lojal- POWSZECHNEGO ARCHIWUM TYGODNIKA nością wobec Kościoła i swymi poglądami, Mazowiecki i Reinhold Lehmann (z prawej), sekretarz generalny katolickiego ruchu długo ważyli racje. Przygotowane przez Pax Christi w Niemczech Zachodnich, podczas spotkania w Stuttgarcie, 1973 r. Mazowieckiego i Stommę oświadczenie wygłosił w Sejmie Zawieyski. Mazowiec- ki po latach określił je jako „mętne”. Znak Trzy lata później Mazowiecki pozytyw- bec wszelkiego totalitaryzmu. W eseju uznawał w nim zasługi Kościoła w dzie- nie przyjął na łamach „Więzi” memoran- o Bonhoefferze pisał, na łamach „Więzi”, le integracji Ziem Zachodnich, podkreślał dum katolickiego środowiska Bensberger że w „doświadczeniu całego chrześcijań- pragnienia Polaków, by przezwyciężyć Kreis z Niemiec Zachodnich, postulujące stwa niemieckiego zawarta jest nauka wrogość polsko-niemiecką, a nade wszyst- pojednanie z Polakami (podpisał je m.in. sięgająca poza tamten okres i warunki. ko jedność polskiej opinii w sprawie Ziem Joseph Ratzinger, znany już profesor teo- Zrozumiejmy się przy tym dobrze: nie Zachodnich. Ale padło też zdanie krytyki logii). Mazowiecki doceniał „moralną od- można czynić Kościołom – w tamtej czy wobec Episkopatu: „Ubolewamy – że w li- wagę i polityczny wysiłek” ludzi z Bensber- w innych sytuacjach – zarzutu, że prze- ście biskupów polskich znalazły się sfor- ger Kreis, którzy traktują je „jako początek, jawiają troskę o własny los; nie moż- mułowania przykro w społeczeństwie od- a nie koniec pracy idącej w tym kierunku”. na też oczekiwać, że miałyby zastąpić czute, jak również sformułowania, które, wszelkie inne działania, gdy potrzebny jak się okazało, mogły zostać fałszywie zin- jest protest czy walka o najgłębsze ludz- terpretowane”. To „odcięcie się” było potem kie sprawy. Ale nauka, ba, cały wstrząs, znakowcom długo pamiętane przez pry- Uniwersalny Bonhoeffer który budzić musi świadomość chrześci- masa Wyszyńskiego. Jednym z intelektualnych odkryć środowi- jańską, bierze się stąd, że zawód tamtego Sam Mazowiecki, ustosunkowując się ska Znaku stała się w tamtym czasie postać okresu ukazuje, jak dalece Kościół może do listu biskupów – jak wiemy z relacji Za- ewangelickiego pastora i teologa Dietricha zostać pokonany moralnie, jeśli uczyni wieyskiego – nawoływał do umiaru i „zale- Bonhoeffera, który za wierność swoim po- się sam wartością nadrzędną i jeśli nie cał działania roztropne, powściągliwe i roz- glądom i udział w opozycji przeciw Hitlero- sprosta wymogom ludzkiej solidarności, ważne”. Jego krytycyzm wobec listu szyb- wi zapłacił życiem. Mazowiecki znalazł się oczekiwanej od chrześcijaństwa zawsze ko zresztą słabł. Informacja SB ze stycznia pod wielkim wpływem tego niemieckiego przez tych, którzy cierpią i są poniżeni. 1966 r. opisuje środowiskowe spotkanie duchownego. Doprowadził w 1970 r. do wy- Kościoły niemieckie nie sprostały wów- Znaku w Ożarowie, podczas którego Ma- dania w Bibliotece „Więzi” dwóch książek: czas sytuacji nie dlatego, że były słabe in- zowiecki „mówił, że na temat »orędzia« bi- „Wybór pism” Bonhoeffera i „Chrześcijanin stytucjonalnie, lecz dlatego, że w zbyt wie- skupów należy wypowiadać się ostrożnie w Trzeciej Rzeszy” Anny Morawskiej (która lu sytuacjach krańcowych obronę wła- i nie należy potępiać zawartych w nim tez przybliżyła polskim czytelnikom sylwetkę snych możliwości działania przedłożyły zwłaszcza tych, które dotyczą nawiązania Niemca). nad obronę zasad; nie dlatego zawiodły, że dialogu pomiędzy NRF a Polską. Mówił, Działalność Bonhoeffera i sytuacja nie- były wkorzenione w życie i tradycję swe- że istnieje problem zmiany naszej polityki mieckiego chrześcijaństwa jawiły się Ma- go narodu, ale dlatego, że zapoznały, iż w stosunku do NRF. W ogóle Mazowiecki zowieckiemu jako uniwersalne, wykracza- chrześcijaństwo nie pozwala iść bezkry- starał się bardzo łagodzić i usprawiedliwiać jące swym znaczeniem poza okres 1933-45. tycznie za tradycją narodową, lecz wyma- stanowisko biskupów polskich i kardynała Opór pastora wobec nazizmu był dla Ma- ga i wystąpienia przeciw niej, gdy odzywa Wyszyńskiego”. zowieckiego oporem chrześcijanina wo- się to, co jest w niej mroczne”. ģ

tygodnik powszechny 47 | 23 listopada 2014 14 MSZA POJEDNANIA, 25 LAT PÓŹNIEJ

ģ Bonhoeffer wyróżniał się na tle wy- za zbrodnie na Polakach i pojednaniu. nej opozycji – z którą Mazowiecki współ- żej opisanego chrześcijaństwa tym, że za- W 1972 r. na zaproszenie organizacji Pax pracował, uważając, że miejsce „Więzi” angażował się w konspirację antyhitle- Christi z RFN delegacja Znaku wyjecha- jest między oficjalnym życiem i opozycją. rowską i doszedł do punktu, gdy w grun- ła do Niemiec Zachodnich, gdzie została Sprawa polska zyskiwała coraz więcej cie rzeczy pragnie się klęski swego na- przyjęta przez kardynała Juliusa Döpfne- przyjaciół w Europie Zachodniej – także rodu. Zarazem jako chrześcijanin dawał ra, przewodniczącego Episkopatu. O tym w RFN. Polacy mogli liczyć na wsparcie „świadectwo ludzkiej solidarności” i był wyjeździe Mazowiecki mówił w 2005 r.: i zainteresowanie niemieckich mediów gotów potwierdzać je w „wierze i posta- „Były to ważne impulsy: odbywaliśmy (rzadziej polityków, dbających o dobre re- wie solidarnie uczestniczącej w dźwiga- spotkania, przeprowadzaliśmy rozmowy, lacje z Kremlem). A wszystko to uległo niu ludzkiego losu”. Bonhoeffer stał się więc stopniowo nasze postrzeganie Nie- zwielokrotnieniu po sierpniu 1980 i grud- dla środowiska Znaku wzorem „dobrego miec się zmieniało. Z biegiem czasu roz- niu 1981 r. Polacy mogli się przekonać, Niemca”: dowodem, że wśród zachodnich wijała się po naszej stronie publicystyka, jak wielką solidarność okazują im Niem- sąsiadów można szukać ludzi myślących która wolna już była od elementu iryta- cy i jak wielkim oparciem są dla ich dą- jak katolicy z „Tygodnika” czy „Więzi”. cji, poruszała głębsze struny, zmierzając żeń. Tamtejsza prasa pełna była doniesień do pojednania”. Później, we wrześniu 1974 z Polski – dla polskiej opozycji wpływowe r., Mazowiecki wygłaszał referat podczas w Europie niemieckie media były środ- Katholikentagu (regularnych zjazdów kiem dotarcia do zachodniej opinii. To Wolni od irytacji świeckich katolików) w Mönchenglad- właśnie tygodnik „Der Spiegel” alarmo- Koniec 1970 r. zapowiadał się jako jeden bach w RFN. wał okładką, na której sowiecki czołg roz- z lepszych okresów w historii PRL. Richard von Weizsäcker, prezydent RFN jeżdżał polskiego orła, przed możliwą in- 7 grudnia Republika Federalna podpi- w latach 1984-94, który poznał redaktora terwencją Kremla w grudniu 1980 r. sała z Polską układ, uznając granicę na „Więzi” na początku lat 70., wspominał: Niemieckie społeczeństwo wspierało Odrze. Sukces rządzącego Polską Wła- „Przy okazji częstych wizyt Tadeusza Ma- Polaków przez całe lata 80. Po wprowa- dysława Gomułki był niewątpliwy. To, zowieckiego w Bonn mogliśmy poznać ce- dzeniu stanu wojennego Niemcy masowo co przez ponad dwie dekady spędzało chy jego charakteru, którym pozostawał wysyłali paczki do Polski – ich liczba szła sen z powiek polskich polityków i mar- wierny. Spokojny i opanowany, o wyraź- w miliony, a Bundestag zwolnił przesyłki twiło społeczeństwo, przestało być pro- nie sprecyzowanych poglądach, o skrom- do Polski z opłat pocztowych. blemem. Mazowiecki witał porozumie- nym sposobie bycia. Żaden inny Polak nie na łamach „Więzi” słowami: „Układ, w owym czasie nie dostarczył nam tak który został zawarty w Warszawie, jest rzeczowych i wiarygodnych informacji na po myśli tych wszystkich w Europie temat stosunków i nastrojów panujących Nadzieje i obawy i w świecie, którzy stawiają na proces w jego kraju, jak właśnie on”. Okrągły Stół, wybory 4 czerwca 1989 r. międzynarodowego odprężenia; tych i powołanie rządu Mazowieckiego we wszystkich, którzy pracują dla pojedna- wrześniu sprawiły, że Polska stała się – w nia i zbliżenia narodów”. tamtym momencie, zanim w Berlinie ru- Zaraz potem doszło do masakry robot- Oparcie z Niemiec nął mur – liderem zmian w Europie Środ- ników na Wybrzeżu, która kosztowa- Mazowiecki stopniowo stawał się znany kowej. Komunizm znalazł się tu na stra- ła Gomułkę utratę władzy. Ale traktat w Niemczech Zachodnich – był jednym conej pozycji. Tymczasem do RFN próbo- z RFN pozostawał faktem. A wśród in- z najbardziej rozpoznawalnych intelektu- wało się przedostać – przez Budapeszt, nych skutków miał on i takie, że wyjaz- alistów z Polski. W 1976 r. udzielił wywia- Pragę czy Warszawę – coraz więcej oby- dy do Niemiec stały się dla liderów Zna- du dziennikowi „Frankfurter Allge­meine wateli komunistycznej NRD. Nadarzyła ku coraz bardziej osiągalne i częstsze. Zeitung”, w którym mówił, że w Polsce się okazja, by spłacić dług niemieckiemu Ale Znak szukał też partnerów w NRD. należy powstrzymać represje (było to po społeczeństwu za lata wsparcia. Jako pre- Już kilka lat wcześniej nawiązano kon- protestach w Radomiu, stłumionych przez mier Mazowiecki nakazał, by nielegal- takt z działającymi tam środowiskami milicję i SB), zliberalizować system poli- nych uciekinierów ze Wschodnich Nie- Aktion Sühnezeichen. Dwóch Niemców, tyczny i dać niezależność związkom za- miec, którzy przedostawali się do Polski, Lothar Kreyssig i zaprzyjaźniony z Mazo- wodowym. Odbiło się to w Polsce szero- nie odsyłać z powrotem do domu. Wy- wieckim Günter Särchen, organizowało kim echem – i rozwścieczyło władze. Oto ekspediowano ich w specjalnych pocią- wyjazdy młodzieży do Polski. Mazowiec- redaktor naczelny legalnego w Polsce pi- gach do RFN. To zaskarbiło Polsce przy- ki wspominał: „Przygotowywaliśmy dla sma i członek władz legalnego Klubu In- chylność rządu w Bonn. tych grup odczyty i spotkania, a oni pra- teligencji Katolickiej wystąpił z krytyką Nic dziwnego, że jesienią 1989 r. w Pol- cowali w milczeniu i skupieniu przy po- systemu – i to na łamach zachodnionie- sce oczekiwano na wydarzenie dużej ran- rządkowaniu terenów byłych obozów, mieckiej prasy. gi: wizytę kanclerza RFN Helmuta Kohla. pracowali też w Laskach” (tu w ośrodku Sytuacja w Polsce i Europie powoli się On sam zdawał sobie sprawę, jak pisał we dla niewidomych dzieci). jednak zmieniała. Podpisanie Porozumień wspomnieniach, że podróż do Polski bę- Od 1972 r. odbywały się też Seminaria Helsińskich, gdzie także PRL zobowiąza- dzie jedną z najtrudniejszych za jego rzą- Oświęcimskie: cykl spotkań intelektuali- ła się przestrzegać praw człowieka, nie dów, ze względu na obawy Polaków przed stów i duchownych zachodnioniemiec- zmieniło wprawdzie nic w praktyce rzą- zjednoczeniem Niemiec. Również Mazo- kich z przedstawicielami Znaku, poświę- dów (pozostało na papierze), ale dało wiatr wiecki przykładał wielką wagę do stosun- cony także odpowiedzialności Niemców w żagiel rodzącej się w PRL demokratycz- ków z Bonn – w exposé mówił wszak o po-

tygodnik powszechny 47 | 23 listopada 2014 15

23 lutego Mazowiecki odbył długą telefo- niczną rozmowę z Kohlem, mówiąc m.in.: „Przywiązujemy bardzo wielką wagę, panie kanclerzu, aby w tę nową epokę nie wejść z trwaniem jakichś dwuznaczności, bo to uniemożliwia pojednanie. I z tego wynika nasz postulat, że chcemy być obecni w roz- mowach. My nie aspirujemy do tego same- go statusu w tych rozmowach jak dwa pań- stwa niemieckie czy cztery mocarstwa, ale nie wystarczą nam konsultacje. My musi- my w tym brać udział. To nie może być po- wtórzenie Jałty, my nie możemy być obec- ni per procura. Musimy być obecni sami”. Kohl kluczył, zasłaniał się wewnętrzną sy- tuacją. Pchnęło to Mazowieckiego do skom- plikowanej gry, w której musiał argumen- tować, że jest za utrzymaniem wojsk so- wieckich w Polsce jako gwaranta zachod- niej granicy. Starania o udział w konferencji „dwa ARCHIWUM WOJCIECHA PIĘCIAKA ARCHIWUM WOJCIECHA plus cztery” były tak silne, bo chodziło za- „Polski naród znów przechodzi przez ciemną godzinę swej bolesnej historii...”: apel o pomoc równo o symbol, jak też o problem politycz- (materialną i moralną) dla polskich internowanych, wystosowany do społeczeństwa Niemiec ny. „Wydawałoby się, że to powinno być Zachodnich. Akcję zorganizował ruch Pax Christi, a jego twarzą stali się – internowani dla wszystkich od początku zrozumiałe” w stanie wojennym – Tadeusz Mazowiecki i Władysław Bartoszewski; 1982 r. – mówił Mazowiecki Andrzejowi Urbań- skiemu. – „Polska, pierwsza ofiara agresji niemieckiej, musi być obecna w tym mo- mencie, kiedy następuje polityczne zakoń- trzebie przełomu w relacjach z Republiką zwaniem, jakie stanęło przed Polską jesie- czenie drugiej wojny światowej, likwidacja Federalną. nią 1989 r. w polityce międzynarodowej. Co podziału Niemiec na dwa państwa”. Oczekiwania i obawy obu stron były prawda, i RFN, i NRD uznały w poprzed- W końcu Mazowiecki dopiął swego. Pol- więc duże. nich dekadach granicę na Odrze, ale wła- ska była obecna na części konferencji „dwa Kohl przyleciał nad Wisłę 9 listopada, śnie kwestią otwartą było jej uznanie (czy plus cztery”. A polsko-niemiecki traktat po- ale już następnego dnia musiał przerwać raczej: potwierdzenie) przez zjednoczone twierdzający granicę podpisano wkrótce po wizytę – w Berlinie właśnie otwarto gra- państwo niemieckie. zjednoczeniu Niemiec. ņ nicę, padał słynny mur. Kanclerz wró- Gdy kilkanaście dni po zakończeniu li- cił 11 listopada – i to właśnie dzień póź- stopadowej wizyty Kohl ogłosił dziesięcio- W tekście wykorzystano m.in. książki: A. Hall, niej w Krzyżowej odbyła się historyczna punktowy plan, prowadzący ku zjednocze- „Osobista historia III Rzeczypospolitej” (2001); msza z udziałem obu przywódców, pod- niu Niemiec – stronę polską zaalarmował B. Kerski, T. Kycia, R. Żurek, „Przebaczamy czas której objęli się oni na znak pojed- fakt, że w dokumencie nie było słowa na te- i prosimy o przebaczenie” (2006); nania. mat granicy. Mazowiecki osobiście zaczął „Tadeusz Mazowiecki. Polityk trudnych Msza była ważnym symbolem, ale zabiegać o miejsce dla Polski na konferen- czasów”, pod red. W. Kuczyńskiego i Z. Psoty w realnej polityce niewiele początkowo cji „dwa plus cztery” (czyli dwóch państw (1997); T. Mazowiecki, „Rok 1989 i lata zmieniła. Aleksander Hall, ówczesny niemieckich i czterech mocarstw okupują- następne” (2012); H. Teltschik „329 dni” współpracownik premiera, wspominał, cych Niemcy po wojnie: USA, Anglii, Fran- (1992). że Mazowiecki i Kohl nie poczuli wów- cji i ZSRR), podczas której miały zapaść de- czas między sobą tzw. chemii. „Niemcy cyzje dotyczące wszelkich zewnętrznych coraz głośniej mówili o zjednoczeniu, aspektów zjednoczenia. a Mazowieckiemu sen z powiek spędza- We wspomnieniach Horsta Teltschika, ła kwestia uznania polskiej zachodniej wtedy doradcy kanclerza, widać, że nie- granicy” – wspominał Hall. ustępliwość Mazowieckiego drażniła Koh- la. „Niewiele satysfakcji daje nam dzisiejsze exposé polskiego premiera, Mazowieckiego. Żąda on, aby początek procesu osiągania Spór z Kohlem państwowej jedności Niemiec uzależnić od ANDRZEJ BRZEZIECKI jest dziennikarzem Zjednoczenie Niemiec i wiążące się z tym rezygnacji z kwestionowania granic, istnie- „Tygodnika” i redaktorem naczelnym formalnoprawne uznanie granicy przez jących między dwoma państwami niemiec- dwumiesięcznika „Nowa Europa Wschodnia”. Republikę Federalną „powiększoną” kimi a ich sąsiadami” – zapisał Teltschik Przygotowuje biografię Tadeusza Mazowieckiego, o NRD okazały się najważniejszym wy- 18 stycznia 1990 r. która ukaże się wkrótce w wydawnictwie Znak.

tygodnik powszechny 47 | 23 listopada 2014 16 MSZA POJEDNANIA, 25 LAT PÓŹNIEJ

Nowy krąg Krzyżowej

GERHARD GNAUCK Wdowa po człowieku straconym za udział w niemieckim ruchu oporu przeciw Hitlerowi i były działacz opozycji z NRD tchnęli nowe życie w majątek feldmarszałka Moltkego.

yobraźmy to sobie: siedzi (­Kreisauer Kreis). A jego centrum było tu, ku na uboczu (Moltków nie było stać na sobie stary Feldmarschall na obrzeżach Rzeszy, u końca wiejskiej utrzymanie ogromnego pałacu w zimie, von Moltke na niebiań- drogi, gdzie stary feldmarszałek zbudował dlatego wybudowali ten mały dom). skiej połoninie – w każ- swój pałac (zawisło w nim, jakżeby ina- Tu się zbierali: Moltke i Yorck, duchow- Wdym razie, miejmy taką nadzieję – i kręci czej, monumentalne malowidło: Moltke ni Augustin Rösch i Alfred Delp, socjalde- z niedowierzaniem głową. Cóż to się poro- wkraczający do Paryża w 1870 r.). Jednak mokraci Theodor Haubach i Carlo Mie- biło z jego majątkiem na Śląsku! Za spra- spiskowcy nie spotykali się w pałacu, lecz rendorff, i wielu innych. Tu pracowali wą jego osiągnięć w roli szefa sztabu ge- w tzw. Domu na Wzgórzu, małym dom- w latach 1942-43, podczas tajnych spo- neralnego armii pruskiej, za jego zasługi tkań, nad „nowym porządkiem” dla Nie- dla tamtego zjednoczenia Niemiec sprzed miec i Europy po upadku reżimu. Pierw- ponad 140 lat, wywalczonego „żelazem szy do więzienia trafił Moltke, na począt- i krwią”, Bismarck wyniósł go do godności ku 1944 r. Gestapo nie wiedziało jeszcze grafa. Mając 67 lat, Helmuth K.B. Moltke o istnieniu Kręgu. Ale gdy nie udał się za- kupił majątek Kreisau. Kolejne pokolenia mach Stauffenberga, fala nowego terroru jego rodziny miały tam żyć i gospodarzyć. zagarnęła także ich (Stauffenberg był ku- Tymczasem dziś Kreisau/Krzyżowa zynem Moltkego, ale obaj mieli dość róż- – to miejsce, gdzie rok w rok spotykają ne poglądy na przyszłość Niemiec). W ten się tysiące młodych ludzi z całej Europy. sposób Moltke, Yorck i wielu innych Zamiast Preußens Gloria, chwały Prus, z Kręgu zapłacili życiem za swe marzenia. mamy dyskusje i seminaria. Ale między początkiem i stanem obecnym tej historii trochę się wydarzyło, aby Kreisau/Krzy- żowa mogła stać się tym, czym jest teraz. Na Wschód i na Zachód Bo nie jest to miejscowość jak inne. W cią- Pokolenie później, latem 1970 r., młody gu minionych 70 lat była miejscem spo- obywatel NRD jedzie po raz pierwszy do tkań, jakich w Europie próżno gdzie in- Polski. Nazywa się Ludwig Mehlhorn, po- dziej szukać. chodzi z Rudaw, gór na południu NRD, i studiuje matematykę na Akademii Gór-

ARCHIWUM HEIMGARD MEHLHORN ARCHIWUM HEIMGARD niczej we Freibergu. Ukształtowały go Ludwig Mehlhorn w Polsce, już po 1989 r. ewangelickie duszpasterstwo akademic- Tamten Kreisauer Kreis kie i lektura Bonhoeffera. Do Polski przy- Zaczęło się w 1940 r. Dwóch mężczyzn, nie- bywa razem z grupą Akcji Znaków Pokuty. mieckich Ślązaków, w najlepszym okresie Do swojej dziewczyny Heimgardy (potem swego życia, ale w nie najszczęśliwszych żony) śle z Polski entuzjastyczną pocztów- czasach, zaczęło wymieniać się poglądami kę: „Wszędzie przyjmowano nas bardzo na temat przyszłych Niemiec. Najpierw li- przyjacielsko. (...) Ten kraj sąsiedzki trzeba stownie. Helmuth James Graf von Moltke, koniecznie poznać”. potomek feldmarszałka i Peter Graf Yorck To punkt zwrotny w jego życiu. Gdy von Wartenburg. Obaj prawnicy, obaj po- pod koniec lat 70. w Polsce formuje się czątkowo lojalni słudzy swego państwa, nielegalny, ale działający jawnie ruch opo- którzy pojęli, że na jego czele stoi zbrod- zycyjny, Mehlhorn przyjeżdża coraz czę- niarz, a zbrodniczość przeniknęła całe to Okładka antologii tekstów polskich ściej. Chłonie idee, tłumaczy teksty wyda- państwo. i NRD-owskich pisarzy i poetów, których wane w drugim obiegu i polską literaturę, Z czasem ich grono powiększyło się, ­publikowanie było w NRD zakazane. Ludwig kolportuje tłumaczenia w NRD, fascynu- aż powstało środowisko zwane z nie- Mehlhorn z przyjaciółmi wydali ją nielegalnie je się Kuroniem. Potem powie: „Łuski spa- miecka „kręgiem”, Kręgiem z ­Krzyżowej­ w 1987 r. w Berlinie; on też był tłumaczem. dły mi z oczu”. Uczy się, że w warunkach

tygodnik powszechny 47 | 23 listopada 2014 17

O to się także trochę spierano. Bo jak to połączyć, bez prowokowania nieporo- zumień: niemiecki ruch oporu przeciw państwu Hitlera z polskim ruchem opo- zycyjnym? Jak uniknąć bezsensownej debaty, która dyktatura była „gorsza” lub który opór „odważniejszy”? Mehlhorno- wi udało się uniknąć tych pułapek. Było w ogromnym stopniu jego zasługą, że taka wystawa koniec końców powsta- ła, z mottem z Havla: „Odrzucając kłam- stwo”. Bo walka o prawdę jest, sądził Mehlhorn, „najmniejszym wspólnym mianownikiem” każdego ruchu oporu przeciw totalitarnej dyktaturze. Gdy w 1998 r. otwierano wystawę, przyjechali też niektórzy jej protago- niści. Freya von Moltke spotkała Jacka

FUNDACJA IM. FREI VON MOLTKE VON FREI IM. FUNDACJA Kuronia. Nijolė Sadūnaitė, litewska dy- Angela Merkel i Freya von Moltke: kanclerz Niemiec spotkała się z wdową po ostatnim niemieckim sydentka, spotkała Tatjanę Welikano- właścicielu Kreisau/Krzyżowej w Vermont (USA), w 2007 r. wą, dysydentkę rosyjską, której humor nie opuszczał nawet po tym, jak spędzi- ła 7 lat w łagrach. Był to wielki dzień dla komunizmu „marsz przez (oficjalne) insty- Moltke spotyka Ludwiga Mehlhorna. Szczu- Krzyżowej (katalog tamtej wystawy, po tucje” nie ma sensu, a zbrojny opór jest bez pła grafini ze srebrnymi włosami i niewyso- polsku i niemiecku, to świetna lektura: szans. Co pozostaje? Tworzyć własne struk- ki, zamyślony, sprawiający wrażenie nie- opowieść o ludziach, którzy żyli w praw- tury, „opór przez ruch społeczny”, budowa- śmiałego mężczyzna z wąsem. Zastanawia- dzie, w Niemczech przed 1945 r. i w „blo- nie „przestrzeni dla wolnej komunikacji”, ją się, co można zrobić w Krzyżowej. Kohl ku wschodnim” przed 1989 r.). solidarność, wyzwolenie z lęku. Matema- i Mazowiecki brali tu udział w Mszy Pojed- tyk Mehlhorn staje się jednym z niewielu nania, zdjęcia poszły w świat, ale na miejscu Tamtego dnia, gdy przyjechałem do Krzy- pośredników między opozycją w PRL i śro- jest do wykonania ciężka praca. żowej, w pałacu trwały dyskusje młodych dowiskami niezależnymi w NRD (które ludzi z Białorusi i Holandii, koło bramy za- jako opozycja zaczną definiować się w dru- trzymał się autokar z niemieckimi tury- giej połowie lat 80.). Wraz z przyjaciółmi stami, a w dawnych stajniach polska mło- z Berlina Wschodniego wydaje nielegalnie Najmniejszy mianownik da para świętowała wesele. Chyba każde- antologię tłumaczeń polskich tekstów, pu- Zabiera się za nią grupa ludzi z Polski i Nie- mu, kto spaceruje dziś po dawnym mająt- blikowanych w PRL w drugim obiegu. miec, a przede wszystkim – z Klubu Inteli- ku starego feldmarszałka, niegdysiejsza O ile Mehlhorn orientuje się na Wschód, gencji Katolickiej z Wrocławia. To właśnie tyrania musi wydawać się złym snem. Co o tyle Freya von Moltke – wdowa po ostat- oni „odkryli” to miejsce i jego historię. Oni nie znaczy, że dziś nie ma w Europie tyra- nim gospodarzu Kreisau – opuściła Niemcy też – 4 czerwca 1989 r., w dzień tamtych czę- nii i wojny. Ale właśnie dlatego takie miej- w kierunku zachodnim. Prawniczka z wy- ściowo wolnych wyborów w Polsce – zor- sce jest potrzebne. kształcenia, w Vermont (USA) znalazła je- ganizowali we Wrocławiu konferencję i za- Choć ich już nie ma. Freya von Molt- śli nie nową ziemię rodzinną, to miejsce wieźli jej uczestników do Krzyżowej. Wte- ke zmarła 1 stycznia 2010 r. w Norwich, do życia. W Niemczech Zachodnich rodzi- dy Mehlhorn po raz pierwszy jest w tym w wieku 98 lat. Ludwig Mehlhorn zmarł ny członków ruchu oporu przeciw Hitlero- miejscu. Uczestnicy konferencji piszą apel w Berlinie 3 maja 2011 r., w wieku 61 lat. wi nie miały łatwego życia. Późno, bardzo do ministra spraw zagranicznych: postulu- ņ późno, postać grafini von Moltke wraca do ją, aby utworzyć w tym miejscu europejskie PRZEŁOŻYŁ WP świadomości jej rodaków; najmocniej może centrum pamięci o ruchu oporu przeciw Hi- w 1988 r., gdy ukazuje się zbiór listów, które tlerowi. pisali do siebie wraz z uwięzionym mężem. Jeszcze w 1989 r. powstaje stowarzysze- Wkrótce potem dyktatura w NRD upada. nie. Jego cel: w Krzyżowej, która na razie Uczestniczy w tym Mehlhorn, wcześniej jest jeszcze zrujnowanym PGR-em, stwo- latami karany przez Stasi, NRD-owską rzyć miejsce spotkań (aby to uczynić, trze- bezpiekę, zakazem wykonywania zawo- ba też odrestaurować pałac). Zaczyna się du. Jego mieszkanie w berlińskiej dzielni- żmudna praca u podstaw, w której ważną cy Prenzlauer Berg jest miejscem spotkań rolę zaczyna odgrywać także tandem Mehl- NRD-owskich rewolucjonistów. horn-Moltke. DR GERHARD GNAUCK jest historykiem I teraz, by posłużyć się słynnymi słowami Mehlhorn ma pomysł: zorganizować tu i dziennikarzem, korespondentem dziennika Brandta, dochodzi do spotkania tych, którzy stałą wystawę, poświęconą historycznemu „Die Welt” na Polskę i Ukrainę; do siebie (duchowo) przynależą: Freya von dziedzictwu. Tylko: jakiemu dziedzictwu? mieszka w Warszawie.

tygodnik powszechny 47 | 23 listopada 2014 18 MSZA POJEDNANIA, 25 LAT PÓŹNIEJ

Poszedłem do siebie do hotelu, to był piątek czy sobota. Posta- nowiłem zadzwonić do Teltschika, do domu. Udało mi się go zła- „Duch Święty pać, choć nie było jeszcze numerów kierunkowych i telefony działały, że szkoda gadać. Powiedziałem mu, że cała nasza robo- ta pójdzie w diabły, że osiągnęliśmy cel, a tu wszystko zostanie zmarnowane przez upór w sprawie Góry św. Anny. Poprosiłem, zadziałał” by na razie nic nikomu nie mówił, ale my proponujemy Kreisau. On w życiu nie słyszał o Krzyżowej... Znajomość nowszej histo- rii wśród Niemców jest przerażająca. Przyjął moją argumentację, ale powiedział, że decyzja nie leży MIECZYSŁAW PSZON w jego mocy. Ustaliliśmy, że rozmówią się sami premierzy. Na- stępnego dnia jestem u Mazowieckiego. On dzwoni do Kohla,­ Gdy przyszła polska czy Kohl do niego, jestem świadkiem tej rozmowy. Tadeusz i niemiecka Jesień ʼ89, i gdy powstał mówi nagle: „Dobrze, skoro jest taka propozycja, to muszę się rząd Mazowieckiego, stało się oczywiste, zastanowić, ale w zasadzie się zgadzam”. Skończyli, a on woła do że pierwszym krokiem jest potrzeba mnie: „Słuchaj, ten Kohl zwariował. Sugeruje mi, żebyśmy zro- nawiązania kontaktu z Niemcami. bili to nasze spotkanie polsko-niemieckie w Krzyżowej i propo- nuje, żeby to w swoje ręce wziął biskup Nossol. No, Duch Święty chyba zadziałał”. okazało się, że to ja miałem zbudować most. Przypuszczam, Tak... okazałem nielojalność wobec szefa... Ale byłem pewien, że Mazowiecki wymyślił mnie nie tylko przez pamięć o dzia- że Teltschik uprzedzi mnie, gdyby ta sprawa nie była możliwa łalności, jaką dotąd prowadziłem, ale również ze względu na do realizacji. I że nie sypnie. Do dziś nie powiedziałem Tadeuszo- ten dokument, który był w tym okresie ważnym elementem wi, że za jego plecami dzwoniłem do Teltschika i umawiałem stosunków polsko-niemieckich [chodzi o oświadczenie ka- się... Mazowiecki może do dziś myśli, że Kohl sam zapropono- Itolików polskich i niemieckich na 50. rocznicę niemieckiej agre- wał Krzyżową. Był tym zdumiony, bo Kohl, owszem, znał Nos- sji, wydane 1 września 1989 r.; Pszon je współorganizował – red.]. sola, ale żeby od razu Krzyżowa... Poza tym z Tadeuszem dobrze rozumieliśmy się w tej mierze. Wtedy sukcesem było, że wizyta Kohla w ogóle doszła do skut- A on jako pierwszy niekomunistyczny premier miał tyle spraw ku. Bo mogła być storpedowana przez różne siły, ciągle aktywne. na głowie, że jeśli ktoś mógł mu pomóc przez obsłużenie ważne- Totalna niechęć panowała przede wszystkim w MSZ. Żaden wice- go wycinka, to mu to było na rękę. Mianował mnie więc swym minister czy dyrektor departamentu tego jawnie nie powiedział, pełnomocnikiem. Zadzwonił do mnie do domu o dziesiątej wie- ale wszyscy oglądali się na KC PZPR. Prezydent Jaruzelski też nie czorem. Odebrał mój wnuczek. Usłyszałem: „Dziadku, jakiś pre- pałał specjalną miłością do Niemców, choć on akurat był lojal- mier do ciebie dzwoni”. Okazało się, że to Tadeusz. Powiedział ny. A już prasa nomenklaturowa... „Trybuna Ludu” przedstawiła krótko, że mam następnego dnia przyjechać do Warszawy, bo mnie jako faceta, który chce sprzedać polskie interesy. sprawa nie nadaje się na telefon. Niemniej jakoś te trudności przezwyciężono i w ostatnim mo- I pojechałem. Dali mi nawet jakąś legitymację i paszport dy- mencie premierzy podpisali szereg dokumentów. Stało się to po plomatyczny. Spotkaliśmy się z Teltschikiem [pełnomocnikiem tym, jak runął mur berliński. Kohl na tę wiadomość przerwał Kohla – red.] ze cztery razy i ustaliliśmy warunki wizyty Koh- wizytę i odleciał do Berlina. Zostawił kilkudziesięcioosobową la w Polsce, która miała być przełomem w stosunkach polsko- delegację. Wśród jej członków i wśród niemieckich dziennika- -niemieckich. Po ostatniej rundzie rozmów, w Bonn, udzieliłem rzy panowała pewność, że kanclerz już nie wróci. Bo przecież on wywiadu dziennikowi „Die Welt”. Tam pojawiła się wiadomość nie mógł zostawić Niemcy w takim momencie. Przypominam – nie ode mnie, ale od redakcji – że pełnomocnicy ustalili ter- sobie, że Aleksander Kwaśniewski mi powiedział: „No, zdążył min wizyty. Teltschik miał o ten przeciek pretensje, ale na szczę- pan w ostatnim momencie”... ście okazało się, że nie należy tajności traktować zbyt poważnie. Kto wie, czy najcenniejsze nie było pozyskanie wtedy Koh- Gorsze było to, że zaczęto też ogłaszać program wizyty. Opraco- la jako sojusznika Polski na Zachodzie. Kohl po powrocie wywali go urzędnicy MSZ niby według wskazówek moich i Ma- z Polski obdzwaniał wszystkich tych Mitterrandów i panią zowieckiego, przy uwzględnieniu życzeń Niemców. I w tym pro- ­Thatcher, i gardłował za Polską. Wiem to od Teltschika, które- gramie znalazło się spotkanie z mniejszością niemiecką na Gó- mu mogę wierzyć, bo mówił mi to już jako osoba prywatna. ņ rze św. Anny. Wróciłem do Polski, a tu okazuje się, że jest awan- tura: bo Niemcy śląscy są jak najbardziej za, ale śląscy Polacy uważają to za prowokację. Dla Niemców Góra św. Anny to głów- nie sanktuarium religijne. A dla Polaków miejsce bitwy z Niem- cami, symbol Powstań Śląskich. O czym Niemcy nawet nie wie- dzieli, choć powinni, bośmy dostali tam w pewną część ciała... Obawiano się, że może dojść do incydentów. A Kohl uparł się

przy tej Górze św. Anny. Rozmawialiśmy z Tadeuszem: jakie zna- WĘGIEL ARCHIWUM DANUTY leźć wyjście? I on wpadł na pomysł Krzyżowej. Że owszem, spo- MIECZYSŁAW PSZON, wieloletni redaktor „Tygodnika” i ekspert tkanie ze śląskimi Niemcami, ale na innej płaszczyźnie. Teraz ds. niemieckich, zmarł w 1995 r. Tekst to fragment jego wspomnień, chodziło o to, by w Bonn to zaakceptowali. Tadeusz obiecał się opublikowanych w tomie „Polacy i Niemcy pół wieku później. Księga zastanowić, jakie podjąć starania, ale zakazał cokolwiek mówić. pamiątkowa dla Mieczysława Pszona” (wyd. 1996).

tygodnik powszechny 47 | 23 listopada 2014 GdYNia ChoCim

horodło

LEGioNY BiBuła

oriENT

LWóW WoLNoŚĆ

PoLoNEz SzLaChTa

KEdYW

JałTa GdYNia ChoCim Węzły Pamięci Niepodległej Polski Niepodległej Węzły Pamięci horodło

LEGioNY Antologia „Węzły pamięci niepodległej Polski” BiBuła to leksykon 383 pojęć: każdemu z haseł – takich jak „11 listopada”, „1920”, „Wrzesień 1939”, oriENT

„Wolno ść”, „Niemcy”, „Lwów”, „Gdynia”,

LWóW „Legiony” – poświęcono autorski esej. WoLNoŚĆ

„Publikacja i sam ten termin – to projekt PoLoNEz SzLaChTa autorski prof. Zdzisława Najdera. Celem była rekonstrukcja pamięci zbiorowej szczególnej Węzły Pamięci generacji: pokolenia, które urodziło się w II RP, Niepodległej Polski uczestniczyło w II wojnie światowej, a potem przeżyło gorycz utratyKEdYW wolności i trudnych Polska odrodzona w 1918 r. była wypełnieniem wyborów życiowych w kraju lub na emigracji. pragnień, które przetrwały 123 lata państwowego Teksty pisali autorzy z różnych środowisk niebytu. W 1945 r. owa trwająca prawie tysiąc lat ciągłość wyobrażeń, ściśle związanych z terytorium akademickich i intelektualnych, zarówno ludzie i kulturą, została gwałtownie przerwana. pamiętający II RP, jak i historycy średniego III Rzeczpospolitą oddziela od II RP prawie pół i młodego pokolenia. Powstała w ten sposób wieku niby-Polski, jaką był PRL. Zastanawianie się, encyklopedia polskiej pamięci (...)”. czy była lepsza albo gorsza, nie ma sensu poznawczego. Robert Kostro, dyrektor Muzeum Historii Polski Ale im bardziej czujemy się spadkobiercami wielowiekowej spuścizny polskości, tym wyraźniej (z wprowadzenia)JałTa powinniśmy sobie zdawać sprawę z odmienności Polski sprzed 1945 r. od obecnej. Tamten świat już Książka zawiera wiele zdjęć (w większości nie istnieje, odszedł w przeszłość nieodwracalnie. publikowanych po raz pierwszy i tworzących Zapadł się pod wodami katastrofy jak Atlantyda. panoramiczny obraz II RP) i dwie płyty CD Nie możemy go przywrócić, ale jesteśmy przekonani, że warto go opisać i utrwalić w świadomości Polaków. (pierwsza to „Pieśni i piosenki”, popularne w II RP; druga to „Głosy i dźwięki”, np. głosy Węzły Pamięci znanych postaci). Niepodległej Polski dołąCzoNE 2 PłYTY Cd 1. PiEŚNi i PioSENKi 2. GłoSY i dŹWiĘKi Wydawcy: Muzeum Historii Polski, Fundacja Węzły Pamięci i Wydawnictwo Znak.

Książka w sprzedaży. OGŁOSZENIE REKLAMA

historia - kultura - edukacja

codzienny serwis informacji artykuły historyczne materiały wideo film y i archiwalne nagrania dźwiękowe uni kalne fotografie i dokumenty infografiki interaktywne mapy materia ły edukacyjne

www.dzieje.pl tygodnik powszechny 47 | 23 listopada 2014