Jonathan Kellerman

Total Page:16

File Type:pdf, Size:1020Kb

Jonathan Kellerman Jonathan Kellerman Diabelski walc Przekład Piotr Lewi ński Szanowni Czytelnicy, Pracuj ąc jako psycholog kliniczny zetkn ąłem si ę z niezwykłym i zastanawiaj ącym schorzeniem psychicznym zwanym zespołem Munchhausena. Ludzie nim dotkni ęci symuluj ą chorob ę kłami ąc na temat objawów, kalecz ąc si ę b ądź połykaj ąc substancje toksyczne. Potrzeba kłamstwa jest tak silna, że pacjenci zgadzaj ą si ę podda ć wielokrotnym hospitalizacjom, inwazyjnym badaniom medycznym, a nawet operacjom chirurgicznym. Zło śliwa odmiana tego schorzenia, zespół Munchhausena per procura, polega na tym, że rodzice wywołuj ą chorob ę u własnych dzieci, prowadz ąc w ten sposób intelektualn ą gr ę z lekarzami, piel ęgniarkami, z cał ą słu żbą zdrowia. Nikt wła ściwie nie rozumie, jak i dlaczego dochodzi do takich zaburze ń psychicznych. Zespół Munchhausena pozostaje przerażaj ącą zagadk ą dla medycyny, a dla mnie, jako pisarza i klinicysty, fascynuj ącym polem bada ń. W „Diabelskim walcu” Alex Delaware prze żywa swoj ą by ć mo że najbardziej intryguj ącą i mro żą cą krew w żyłach przygod ę. Pewna mała dziewczynka ci ągle choruje i nikt nie wie dlaczego. Lekarze podejrzewaj ą chorob ę Munchhausena per procura, lecz nie mog ą tego udowodni ć. D ąż enie do poznania prawdy staje si ę obsesj ą Alexa, a to co odkrywa, daleko wykracza poza prywatne życie dziecka i jego um ęczonych rodziców, i rzuca światło na niektóre z wa żniejszych problemów stoj ących dzi ś przed słu żbą zdrowia. Mam nadziej ę, że spodoba si ę Wam ta ksi ąż ka. Z powa żaniem Jonathan Kellerman Rozdział pierwszy Był to przybytek mitu i strachu, dom cudów i najgorszych pora żek. Sp ędziłem tam czwart ą cz ęść swego życia, ucz ąc si ę radzi ć sobie z rytmem, szale ństwem, z nakrochmalon ą biel ą tego wszystkiego. Po pi ęciu latach nieobecno ści byłem tam obcy, wi ęc gdy wkraczałem do holu, z niepokoju ściskało mnie w żoł ądku. Szklane drzwi, czarne granitowe posadzki, wysokie, wkl ęsłe, wyło żone marmurem ściany obwieszczaj ące nazwiska zmarłych dobroczy ńców. Pozornie wspaniałe miejsce rozpocz ęcia pełnej niepewno ści podró ży, która nie wiadomo gdzie si ę zako ńczy. Grupa wym ęczonych podwójnym dy żurem chirurgów-sta żystów – Bo że, jacy ż byli młodzi – wlokła si ę w tekstylnych pantoflach na papierowej podeszwie. Moje własne buty miały podeszwy ze skóry i gło śno stukały na granicie. Gładkie jak lód posadzki. Zaczynałem wła śnie sta ż, kiedy je uło żono. Przypomniały mi si ę protesty. Petycje przeciw niestosowno ści polerowanego kamienia w miejscu, gdzie chodz ą i biegaj ą, ku śtykaj ą i je żdżą na wózkach małe dzieci. Lecz jaki ś filantrop uznał, że tak b ędzie ładnie. W czasach, gdy łatwo było o filantropów. Tego ranka granitu prawie nie było wida ć. Hol wypełniał tłum ludzi, przewa żnie ciemnoskórych i ubogo odzianych. Stali w kolejkach do oszklonych budek, wyczekuj ąc na łaskaw ą uwag ę rejestratorek o kamiennych twarzach. Te unikały patrzenia w oczy, kontempluj ąc nabo żnie dokumenty. Nie wygl ądało na to, by kolejki posuwały si ę naprzód. Dzieci płakały i ssały pier ś matek, kobiety pochylały si ę, m ęż czy źni patrzyli w podłog ę, tłumi ąc przekle ństwa. Ludzie wpadali na siebie i rozładowywali napi ęcie żartami. Niektóre dzieci – te które wygl ądały jeszcze jak dzieci – wykr ęcały si ę i wyrywały ze zm ęczonych ramion dorosłych, by zdoby ć cenne sekundy wolno ści, zanim zostan ą pochwycone i przyci ągni ęte z powrotem. Inne – blade, chude i łyse, o zapadłych policzkach i nienaturalnej karnacji – stały w milczeniu, bole śnie uległe. Słowa w obcych językach rozbrzmiewały ostro na tle monotonnego buczenia głosów operatorek pagerów. Czasem zdawkowy u śmiech czy żart rozja śniał pos ępn ą apati ę, by zaraz potem zgasn ąć , niczym iskra z wilgotnego krzemienia. Gdy podszedłem bli żej, poczułem ten zapach. Spirytus do dezynfekcji, gorzkie mikstury antybiotyków, lepko-dojrzały eliksir życia i cierpienia. Eau de Hospital. Pewne rzeczy zawsze pozostaj ą takie same. Ale ja si ę zmieniłem, miałem zimne ręce. Przecisn ąłem si ę przez tłum. Wła śnie dotarłem do wind, gdy mocno zbudowany m ęż czyzna w granatowym mundurze wynaj ętego policjanta wyłonił si ę nie wiadomo sk ąd, zast ępuj ąc mi drog ę. Miał siwiej ące blond włosy ostrzy żone na je ża, okulary w czarnej oprawie na trójk ątnej twarzy, wygolonej tak dokładnie, że skóra sprawiała wra żenie, jakby wypolerowano j ą wilgotnym piaskiem. – Czym mog ę panu słu żyć? – Jestem doktor Delaware. Mam spotkanie z doktor Eves. – Prosz ę okaza ć jaki ś dokument. Zaskoczony wyłowiłem z kieszeni przypinan ą plakietk ę identyfikacyjn ą sprzed pi ęciu lat. Wzi ął j ą i zlustrował uwa żnie, jakby stanowiła klucz do jakiej ś zagadki. Spojrzał na mnie, nast ępnie znów na czarno-białe zdj ęcie zrobione dziesi ęć lat temu. W ręku miał radiotelefon, przy pasie kabur ę z pistoletem. – Wygl ąda na to, że zaostrzono środki bezpiecze ństwa, odk ąd byłem tu po raz ostatni – powiedziałem. – Ta plakietka jest ju ż niewa żna – stwierdził. – Ci ągle nale ży pan do personelu? – Owszem. Zmarszczył brwi i schował plakietk ę do kieszeni. – B ędą jakie ś problemy? – zapytałem. – Wymagane s ą nowe plakietki, prosz ę pana. Je śli pójdzie pan do ochrony, prosto przez kaplic ę, zrobi ą panu zdj ęcie i załatwi ą wszystko. Dotkn ął plakietki w swojej klapie. Kolorowa fotografia, dziesi ęciocyfrowy numer identyfikacyjny. – Ile to potrwa? – zapytałem. – To zale ży, prosz ę pana. – Popatrzył ponad moim ramieniem, jakby nagle znudzony. – Od czego? – Ilu jest przed panem. Czy pana papiery s ą w porz ądku. – Niech pan posłucha – powiedziałem – ju ż za par ę minut mam spotkanie z doktor Eves. Załatwi ę plakietk ę wychodz ąc st ąd. – Niestety, prosz ę pana – odparł, patrz ąc ci ągle gdzie indziej. Zało żył ramiona na piersi. – Przepisy. – Jakie ś nowe? – Listy do personelu medycznego wysłano zeszłego lata. – Musiałem go przegapi ć. – Pewnie wyrzuciłem go do śmieci, nie otwieraj ąc, jak wi ększo ść druków szpitalnych. Nie odpowiedział. – Naprawd ę zale ży mi na czasie – podj ąłem. – A nie mógłbym przej ść z plakietk ą odwiedzaj ącego? – Plakietki odwiedzaj ących s ą dla odwiedzaj ących, prosz ę pana. – Odwiedzam doktor Eves. Przeniósł wzrok na mnie. Znów zmarszczył brwi – z gł ębszym namysłem. Zlustrował dese ń na moim krawacie. Dotkn ął swojego pasa po stronie kabury z pistoletem. – Plakietki odwiedzaj ących s ą tam w rejestracji – powiedział, wskazuj ąc zgi ętym kciukiem jedn ą ze zbitych kolejek. Znów zało żył r ęce. Uśmiechn ąłem si ę. – Nie da si ę tego jako ś obej ść , co? – Nie, prosz ę pana. – Prosto przez kaplic ę? – Prosto i w prawo. – Mieli ście jakie ś przest ępstwa? – zapytałem. – Ja nie ustalam przepisów, prosz ę pana. Egzekwuj ę je tylko. Odsun ął si ę dopiero po chwili, obserwuj ąc z ukosa moje odej ście. Skr ęciłem za róg, na poły spodziewaj ąc si ę, że pójdzie za mn ą, ale korytarz był cichy i pusty. Drzwi z napisem SŁU ŻBY OCHRONY były dwadzie ścia kroków dalej. Na klamce wisiała wywieszka: WRÓC Ę O. Ruchome wskazówki wydrukowanej ponad napisem tarczy zegara ustawiono na dziewi ątej trzydzie ści rano. Mój zegarek wskazywał dziewi ątą dziesi ęć . Mimo to zapukałem. Żadnej odpowiedzi. Obejrzałem si ę. Żadnego stra żnika. Przypomniawszy sobie, że tu ż za medycyn ą nuklearn ą jest winda dla personelu, ruszyłem dalej korytarzem. Zamiast medycyny nuklearnej ujrzałem napis MAGAZYNEK. Nast ępne zamkni ęte drzwi. Winda była na swoim miejscu, ale nie miała klamek. Żeby j ą otworzy ć, potrzebowałbym klucza. Rozgl ądałem si ę za najbli ższ ą klatk ą schodow ą, kiedy pojawiło si ę dwóch sanitariuszy tocz ących puste łó żko na kółkach. Obaj byli młodzi, wysocy i czarni, z dum ą obnosili swoje kanciaste fryzury. Dyskutowali o grze Raidersów. Jeden z nich wyj ął klucz, wło żył w zamek i przekr ęcił. Drzwi windy rozsun ęły si ę, ukazuj ąc ściany z pikowanym obiciem. Podłoga za śmiecona była opakowaniami po słodyczach i kawałkami brudnej gazy. Sanitariusze wepchn ęli wózek do środka. Wszedłem za nimi. Pediatria Ogólna zajmowała wschodnie skrzydło czwartego pi ętra, od Oddziału Noworodków oddzielały j ą drewniane wahadłowe drzwi. Wiedziałem, że poradni ę dla pacjentów z miasta otwarto dopiero przed kwadransem, ale mała poczekalnia była ju ż przepełniona. Chorzy pokasływali, kichali, wodzili szklistymi spojrzeniami i kr ęcili si ę niecierpliwie. Matczyne r ęce ściskały mocno dzieci i niemowl ęta, dokumenty i połyskuj ące magicznie plastikiem karty ubezpieczenia Medi-Cal. Na prawo od okienka recepcji znajdowały si ę dwuskrzydłowe drzwi z poleceniem PACJENCIE NAJPIERW SI Ę ZAREJESTRUJ, poni żej to samo napisano po hiszpa ńsku. Przepchn ąłem si ę i poszedłem dalej długim białym korytarzem oblepionym plakatami informuj ącymi o warto ściach od żywczych pokarmów i środkach bezpiecze ństwa, komunikatami okr ęgowej słu żby zdrowia i dwuj ęzycznymi upomnieniami, by jada ć prawidłowo, szczepi ć si ę, stroni ć od alkoholu i narkotyków. Pacjentów przyjmowano w kilkunastu pokojach, stela że na karty choroby były przepełnione. Spoza zamkni ętych drzwi dobiegały kocie wrzaski i pomruki zadowolenia. Po drugiej stronie korytarza znajdowały si ę kartoteki, magazynki i lodówka z czerwonym krzy żem. Sekretarka wystukiwała co ś na klawiaturze komputera. Piel ęgniarki krz ątały si ę miedzy magazynkami i pokojami przyj ęć . Sta żyści rozmawiali przez zawieszone pod brod ą przeno śne telefony, pod ąż aj ąc za dziarsko krocz ącymi lekarzami. W krótszym korytarzyku odchodz ącym pod k ątem prostym mie ściły si ę gabinety. Otwarte, trzecie z kolei z siedmiu drzwi, prowadziły do pokoju Stephanie Eves. Pomieszczenie miało dziesi ęć na dwana ście stóp. Ściany pomalowane na obowi ązuj ący be żowy kolor ożywiały półeczki pełne ksi ąż ek i czasopism, kilka plakatów Miro i jedno zaparowane okno, wychodz ące na wschód.
Recommended publications
  • Prof. Dr RADOVAN CVIJANOVIĆ Potpredsednik: Prof
    DRUŠTVO LEKARA VOJVODINE SRPSKOG LEKARSKOG DRUŠTVA PREDSEDNIŠTVO IZVRŠNI ODBOR Predsednik: prof. dr RADOVAN CVIJANOVIĆ Potpredsednik: prof. dr DRAGAN DANKUC Sekretar: prim. dr SLAVICA MALEŠEVIĆ Prof. dr KATICA PAVLOVIĆ Doc. dr MARIJA JEVTIĆ Prim. dr sc. med. OLESJA NEDIĆ Mr sc. stom. BRANISLAV VIDOVIĆ PREDSEDNICI PODRUŽNICA ČLANOVI PREDSEDNIŠTVA Bačka Palanka - dr MIRJANA VALAN Bačka Palanka - dr NEBOJŠA KOLAROV Bačka Topola - dr LIVIA VARGA Bačka Topola - dr GRUJA MILOŠEV Bečej - dr KOSANA NEŠIĆ Bečej - dr SINIŠA ŠIJAČIĆ Kikinda - mr sc. med. DUŠAN LUJANOV Kikinda - dr BOJAN MARKOVIĆ Kovin - prim. dr stom. OLIVERA NIKOLIĆ Kovin - dr ANĐELKA MITIĆ Kula - dr BLAGOJE MARKOVIĆ Kula - dr ŽARKO ŠEVIN Novi Sad - prim. mr sc. med. VLADISLAVA STEJIN Novi Sad - prof. dr MARINA JOVANOVIĆ Novi Sad - prof. dr EDITA STOKIĆ Aktiv lekara Sremskih Karlovaca - prof. dr DRAGAN DANKUC Aktiv stomatologa Novog Sada - dr BILJANA REBA Odžaci - dr STANKA PROTIĆ Odžaci - dr SOFIJA SARKANJAC DANILOVAC Pančevo - dr JASMINA SAVKOVIĆ Pančevo - dr JASMINA SAVKOVIĆ Pančevo - dr OLGICA MIŠIĆ KOSTIĆ Pančevo - dr DRAGAN TOPIĆ Ruma - dr MILKA MARJANOVIĆ Ruma - dr BILJANA LALIĆ Senta - dr ELVIRA TOT BARNA Senta - dr ELVIRA TOT BARNA Sombor - Apatin - dr MILAN GRBA Sombor - Apatin - dr MILAN GRBA Sombor - Apatin - dr SNEŽANA DELIĆ Sremska Mitrovica - Šid - dr DAVOR PENJAŠKOVIC Sremska Mitrovica - Šid - dr ZORAN BELOMARKOVIĆ Sremska Mitrovica - Šid - dr DAVOR PENJAŠKOVIĆ Stara Pazova - Inđija - dr NADA BRKIĆ MIŠIĆ Stara Pazova - Indjija - dr NADA BRKIĆ MIŠIĆ Subotica - dr BOJAN BAGI Subotica - dr MARIJA ĐURIĆ Subotica - dr RADMILA PAVIĆ Temerin - dr LJUBICA VUKOMANOVIĆ Temerin - dr TANJA RADOVANOVIĆ Vrbas - prim. dr PRVOSLAV SEKICKI Vrbas - dr GORDANA VUKIĆEVIĆ Vršac, Plandište i Bela Crkva - dr ŽELJKO VILOTIJEVIĆ Vršac, Plandište i Bela Crkva - dr LJUBINKA BARBIROVIĆ Vršac, Plandište i Bela Crkva - dr STEVAN JOKIĆ Zrenjanin - mr sc.
    [Show full text]
  • Leksykon Polskiej I Światowej Muzyki Elektronicznej
    Piotr Mulawka Leksykon polskiej i światowej muzyki elektronicznej „Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego-Kultura w sieci” Wydawca: Piotr Mulawka [email protected] © 2020 Wszelkie prawa zastrzeżone ISBN 978-83-943331-4-0 2 Przedmowa Muzyka elektroniczna narodziła się w latach 50-tych XX wieku, a do jej powstania przyczyniły się zdobycze techniki z końca XIX wieku m.in. telefon- pierwsze urządzenie służące do przesyłania dźwięków na odległość (Aleksander Graham Bell), fonograf- pierwsze urządzenie zapisujące dźwięk (Thomas Alv Edison 1877), gramofon (Emile Berliner 1887). Jak podają źródła, w 1948 roku francuski badacz, kompozytor, akustyk Pierre Schaeffer (1910-1995) nagrał za pomocą mikrofonu dźwięki naturalne m.in. (śpiew ptaków, hałas uliczny, rozmowy) i próbował je przekształcać. Tak powstała muzyka nazwana konkretną (fr. musigue concrete). W tym samym roku wyemitował w radiu „Koncert szumów”. Jego najważniejszą kompozycją okazał się utwór pt. „Symphonie pour un homme seul” z 1950 roku. W kolejnych latach muzykę konkretną łączono z muzyką tradycyjną. Oto pionierzy tego eksperymentu: John Cage i Yannis Xenakis. Muzyka konkretna pojawiła się w kompozycji Rogera Watersa. Utwór ten trafił na ścieżkę dźwiękową do filmu „The Body” (1970). Grupa Beaver and Krause wprowadziła muzykę konkretną do utworu „Walking Green Algae Blues” z albumu „In A Wild Sanctuary” (1970), a zespół Pink Floyd w „Animals” (1977). Pierwsze próby tworzenia muzyki elektronicznej miały miejsce w Darmstadt (w Niemczech) na Międzynarodowych Kursach Nowej Muzyki w 1950 roku. W 1951 roku powstało pierwsze studio muzyki elektronicznej przy Rozgłośni Radia Zachodnioniemieckiego w Kolonii (NWDR- Nordwestdeutscher Rundfunk). Tu tworzyli: H. Eimert (Glockenspiel 1953), K. Stockhausen (Elektronische Studie I, II-1951-1954), H.
    [Show full text]
  • Martin Krawiec
    News of Polonia Pasadena, California January 2010 Page 7 Paul Wos - Catholic Nuns from 6 In seeking a way to commemorate the charity and sacrifice of all the nuns, he Consulate General liquidation of the Warsaw Ghetto in 1943. Joseph L. Drociak, In 1998, Yad Vashem designated Mr. suggested ―a special monument‖ at Yad Republic of Poland in Los Angeles Vashem dedicated to the memory of these website: www.losangeleskg.polemb.net Attorney Wos and his parents ―Righteous Among the Nations‖ for helping these Jews. heroic women who risked their lives in e-mail: [email protected] Over 46 years experience protecting the Jewish children. As a ―Righteous,‖ Wos feels each of these (310) 442-8500 Personal Injury, Wrongful Death, Yad Vashem‘s refusal to consider such nuns deserves the recognition just as Workers Compensation, Medical much as he. The only obstacle is the fact an alternative way of marking the courage Consul General and humanitarian action of the nuns came Ambassador Joanna Kozińska - Frybes Malpractice, Wrongful Termination, Yad Vashem will not count any aid given Sexual Harassment, Nursing Home abuse a Jew eligible for such recognition unless as a big disappointment to Wos. e-mail: He was advised a monument like this [email protected] 7627 S. Western Ave. (323) 971-3981 the Jewish person who was aided steps already exists at Yad Vashem. It is called 12400 Wilshire Blvd. (213) 384-7900 forth and confirms it with his or her Culture, Science Education, testimony. The Wos family received such the Memorial to the Anonymous Public Affairs Los Angeles testimony from the Jews they saved.
    [Show full text]
  • Otwórz Pełny Tekst W Formacie
    Kultura — Historia — Globalizacja Nr 6 — Kultura — Globalizacja Historia ANNA SOSNOWSKA CIĄGŁOŚĆ , MIMO ZMIAN KONTEKSTU . P OLSKIE MIGRACJE DO PRZEMYSŁOWEJ I POPRZEMYSŁOWEJ AMERYKI en tekst porównuje migracje polskie do Stanów Zjednoczonych na przełomie XIX i TXX wieku oraz na przełomie XX i XXI wieku. Sto lat temu migrowano z peryferyjnych, postfeudalnych ziem w zaborze rosyjskim i Galicji do przemysłowej, rozwijającej się Ameryki. W ostatnich dekadach XX wieku migrowano z peryferyjnego kraju postkomunistycznego do Ameryki poprzemysłowej, mającej doświadczenie kilkudziesięciu lat światowej dominacji. Polskie migracje przedstawiam jako jeden z wielu (historycznie i geograficznie rzecz biorąc) przypadków migracji siły roboczej z regionów zacofanych do bardziej rozwiniętych. Kraj pozostaje peryferią wysyłającą tanią siłę roboczą. Choć tuż-powojenna migracja żołnierska, a potem solidarnościowa w latach 80- tych przywiodła do Stanów Zjednoczonych nie tylko ludzi prostych, ale także wykształconych, zasadnicza tendencja się nie zmieniła. Komunizm z charakterystycznymi dlań restrykcjami paszportowymi opóźnił tylko o pokolenie lub dwa ostatnią, jak się wydaje, falę migracji do Stanów, nie zmienił jednak ogólnego trendu. Moja teza jest tu zgodna z tytułowym przesłaniem książki Ivana Berenda o historii Europy Środkowo- Wschodniej przed i po drugiej wojnie światowej — była to historia „podróży z peryferii do peryferii” (Berend, 1999). Zmiany w pozycji polskich migrantów na amerykańskim rynku pracy i w amerykańskiej kulturze, które nastąpiły w ciągu tych stu lat, wynikają ze zmiany kontekstu tych migracji: globalnego i amerykańskiego. Po pierwsze, Polacy pracują na ogół w usługach, a nie przemyśle, bo zmienił się charakter gospodarki amerykańskiej. Po drugie, polscy imigranci nie doświadczają dyskryminacji etnicznej, jak przed wiekiem, bo są współcześnie grupą małą i jedną z nielicznych białych grup imigranckich.
    [Show full text]
  • Wrocławski Rocznik Historii Mówionej
    ROCZNIK VI W R O C Ł A W S K I ROCZNIK H I S T O R I I MÓWIONEJ Finansowanie z funduszy EOG, pochodzących z Islandii, Lichtensteinu i Norwegii, oraz ze środków krajowych w ramach projektu: „Oral history – dziedzictwo kulturowe Polski i Islandii uchwycone w ludzkich słowach” ROCZNIK VI W R O C Ł A W S K I ROCZNIK H I S T O R I I MÓWIONEJ OŚRODEK „ P A M I Ę Ć I PRZYSZŁOŚĆ” WROCŁAW ● 2016 „Wrocławski Rocznik Historii Mówionej” – pismo wydawane przez Ośrodek „Pamięć i Przyszłość” we Wrocławiu Wrocław Yearbook of Oral History – magazine of The Remembrance and Future Center in Wrocław Rada naukowa/Scientific Council Adolf Juzwenko, Padraick Kenney, Marta Kurkowska-Budzan, Andrzej Sakson, Grzegorz Strauchold, Włodzimierz Suleja, Jakub Tyszkiewicz, Robert Żurek Recenzenci/Reviewers Piotr Filipkowski, Gelinada Grinczenko, Dobrochna Kałwa, Kaja Kaźmierska, Barbara Klich-Kulczewska, Marta Kubiszyn, Marta Kurkowska-Budzan, Anna Kurpiel, Franka Maubach, Pavel Mücke, Jarosław Pałka, Grażyna Pańko, Graham Smith, Jakub Tyszkiewicz, Joanna Wawrzyniak, Anna Wylegała Konsultacja naukowa tomu/Scientific advice of this issue Hannes H. Gissurarson, Guðni Th. Jóhannesson Redakcja/Editors Wojciech Kucharski (redaktor naczelny/Chief editor) Katarzyna Bock-Matuszyk (zastępca redaktora naczelnego/Deputy chief editor) Ewa Sowińska (sekretarz/secretary) Andrzej Jerie, Iwona Nowak (redaktor tematyczny/subject editor) Joanna Nowosielska-Sobel, Aleksandra Sroka (redaktor tematyczny/subject editor) Maria Rudnicka, Katarzyna Uczkiewicz (redaktor językowy/language editor)
    [Show full text]
  • Bibliografia Dokumentów D¤Wi©Kowych
    ISSN 2080-265x Biblioteka Narodowa Bibliografia Dokumentów Dźwiękowych styczeń-grudzień 2011 poz. 1-1663 WYKAZ DZIAŁÓW 1 UTWORY ZEBRANE, ANTOLOGIE, KOLEKCJE 5 MUZYKA ROZRYWKOWA 2 MUZYKA INSTRUMENTALNA 6 ROCK 2.1 Muzyka na instrument solowy 7 JAZZ I BLUES 2.2 Muzyka kameralna 8 MUZYKA LUDOWA I POZAEUROPEJSKICH GRUP ET- NICZNYCH 2.3 Muzyka na instrument lub instrumenty solowe z orkiestrą 9 KOLĘDY 2.4 Muzyka na orkiestrę 10 NAGRANIA SŁOWA 2.5 Muzyka elektroniczna, komputerowa, itd. 10.1 Nagrania literackie 3 MUZYKA WOKALNA 10.2 Nagrania do nauki języków 3.1 Muzyka wokalna solowa 10.3 Inne nagrania słowa 3.2 Muzyka chóralna 11 NAGRANIA DLA DZIECI 3.3 Muzyka wokalna na duży zespół wykonawczy 12 NAGRANIA GŁOSÓW NATURY I ZJAWISK DŹWIĘKO- 3.4 Muzyka sceniczna WYCH 4 MUZYKA FILMOWA 13 VARIA 1 UTWORY ZEBRANE, ANTOLOGIE, KOLEKCJE BOCCHERINI, Luigi (1743-1805) Boccherini, Cimarosa. Vol. 1. – Warszawa : De Agostini Polska, cop. 2010. – 10 płyt (CD) : digital, stereo. ; 12 cm. – (Muzyka Klasyczna. Arcydzieła Mistrzów ; 49) Zawiera: CD 1, Potajemne małżeństwo (fragmenty). Akt 1 / Cimarosa (Alfonso Antoniozzi - Geronimo ; Janet Williams - Elisetta ; Susan Patterson - Carolina ; Gloria Banditelli - Fidalma ; Petteri Salomaa - hrabia Robinson [et al.] ; Hans Ludwig Hirsch, fort. ; Orchestra of Eastern Netherlands ; Gabriele Bellini, dyr.). – CD 2, Potajemne małżeństwo (fragmenty). Akt 2 / Cimarosa (Alfonso Antoniozzi - Geronimo ; Janet Williams - Elisetta ; Susan Patterson - Carolina ; Gloria Banditelli - Fidalma ; Petteri Salomaa - hrabia Robinson [et al.] ; Hans Ludwig Hirsch, fort. ; ; Gloria Banditelli - Fidalma ; Petteri Salomaa - hrabia Robinson [et al.] ; Hans Ludwig Hirsch, fort. ; Orchestra of Eastern Netherlands ; Gabriele Bellini, dyr.). – CD 3, Malarz paryski (fragmenty). Akt 1 / Cimarosa (M´arta Szucs,¨ Veronika Kincses, sopr.
    [Show full text]