Aria KWARTALNIK WIOSNA 2018 261 Krakowskie Stowarzyszenie Miłośników Opery “Aria” ul. Żeleńskiego 27 31-353 Kraków tel./fax +48 12 633 90 87 e-mail: [email protected] www.milosnicyopery.pl

REGON 120088654 NIP 6762311492

Numer rachunku bankowego: BGŻ BNP PARIBAS 19 1600 1039 0002 0033 2158 7001

Zarząd Stowarzyszenia: Prezes - Elżbieta Gładysz Skarbnik - Monika Buwaj Sekretarz - Agnieszka Wabik Członkowie zarządu: Andrzej Gliszewski Ryszard Górniak

Zespół Redakcyjny : Marta Lizak Agnieszka Wabik Aneta Kamińska

Projekt okładki, DTP i druk: SALON REKLAMY - www.salonreklamy.pl

2 Aria 26 KWARTALNIKWIOSNA 2018

3 Od Prezesa

Drodzy członkowie ARII, sympatycy, melomani, z radością oddajemy w Wasze ręce 26 numer naszego pisma, w którym od 14 lat informujemy o działaniach naszego Stowarzyszenia. Pragnę przypomnieć, że w kwietniu 2017 roku nasza organizacja zmieniła częściowo cele statutowe oraz nazwę. Przez dwanaście lat działalności wspieraliśmy Operę Krakowską, szcze- gólnie w okresie, kiedy zapadały decyzje o budowie nowego gmachu oraz w czasie jego powstawania. Nazywaliśmy się Sto- warzyszenie Miłośników Opery Krakow- skiej ARIA. Od początku naszej działalności skupialiśmy się na propagowaniu artystów Opery Krakowskiej, tworzyliśmy dobrą aurę wokół niej. Naszym autorskim pomysłem jest program „Spotkanie z Artystą”, którego pierwsze edycje organizowaliśmy jeszcze w Sali Lustrzanej Teatru im. J. Słowackiego. To tam gościliśmy Wiesława Ochmana, Elżbieta Gładysz Teresę Żylis-Garę, Andrzeja Dobbera, Alicję

Węgorzewską, Edytę Piasecką z Arturem Rucińskim i innych. Na Scenie Głównej Teatru Słowackiego zrealizowaliśmy piękne „Spotkanie z Artystą”, którego gościem był Mariusz Kwiecień z Małgorzatą Walewską. To był wrzesień 2006 roku. Ówczesna dyrekcja – Piotr Rozkrut – dyrektor naczelny i Piotr Sulkowski – dyrektor artystyczny – z życzliwością i nadzieją na lepsze losy naszej opery wspierali naszą działalność, bywali na naszych wy- darzeniach. Od 2008 roku nasze programy realizowane były w Sali Kameralnej przy ul. Lubicz. I tam gościliśmy wielu wspaniałych artystów, wyjątkowe osobowości świata opery. Setny program miał miejsce na Dużej Scenie Opery Krakowskiej 25 października 2015 roku. Uświetnił je wyjątkowo przez nas lubiany solista o ugruntowanej światowej sławie Artur Ruciński. W tym uroczym wydarzeniu wzięła też udział znakomita sopranistka Ewa Bie- gas ze swoim mężem – pianistą, który akompaniował solistom. Jesteśmy im wdzięczni za to, że zadali sobie trud i przyjechali do Krakowa, by świętować z nami nasz jubileusz. Warto o tym pamiętać, szczególnie teraz, kiedy od roku działamy poza Operą Kra- kowską.

4 Rozwinęliśmy skrzydła i jesteśmy otwarci na świat. Zapraszamy solistów zagranicz- nych do naszych „Spotkań z Artystą”, które od roku realizujemy w Auli Florianka dzięki na- szemu partnerowi – Akademii Muzycznej w Krakowie. Nadal dużo podróżujemy, o czym z dumą piszemy w naszym Kwartalniku ARIA. Poznajemy europejskiej domy operowe i sposoby ich działania, porównując ich poziom artystyczny zdobywamy coraz większą wiedzę o cudownym świecie opery i muzyki klasycznej. Zarząd Stowarzyszenia bezustan- nie pracuje nad nowymi celami naszych podróży operowych. W naszych planach są wspaniali artyści, których chcemy zaprosić do naszych pro- gramów. Radość przebywania w wielkimi osobowościami opery w trakcie „Spotkań z Artystą”, możliwość poznania ich życia, kariery scenicznej pozwala melomanom posze- rzać horyzonty. Bezpośredni kontakt z widownią, ze swoimi wielbicielami, daje artystom wiele satysfakcji, a reakcja publiczności – brawa i owacje – dodaje im skrzydeł. W tym roku po raz piąty będziemy Partnerem Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy Zdroju. W dniach 11 do 18 sierpnia 2018 roku odbędzie się jego 52. edycja. Od wielu lat wydarzenie to cieszy się wielkim zainteresowaniem naszych członków i wielu meloma- nów z Krakowa. Serdecznie wszystkich Państwa zapraszamy w tym czasie do Krynicy Zdroju, gdzie członkowie naszego Stowarzyszenia są bardzo mile widziani przez organizatorów i ko- rzystają w wielu przywilejów. Zapraszamy na „Spotkania z Artystą” do Florianki, gdzie poznajemy świat opery i jej artystów. Polecamy treści zawarte w tym numerze Kwartalnika, które przybliżą Państwu wiele zagadnień dotyczących świata muzyki.

Z nami spełniają się marzenia o realizacji pasji operowej, która potrafi wypełnić życie.

Elżbieta Gładysz

Partner: Sponsor:

Patronat medialny:

5 Spis treści

OD PREZESA...... 4

WAŻNE WYDARZENIA • Tomasz Pasternak – Tomasz Konina odznaczony pośmiertnie Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski...... 7

PODRÓŻE OPEROWE • Andrzej Gliszewski – „Romeo i Julia” Charlesa Gounoda na scenie Opery Śląskiej...... 12 • Marta Lizak – Inauguracja IX Festiwalu Oper Barokowych w Warszawskiej Operze Kameralnej. Polska prapremiera „Armide”...... 18 • Marta Lizak – Muzyczna jesień w Szczecinie...... 20 • Anna Gryczka-Dziadecka – Muzyczna magia świąt, czyli przedświąteczny Linz...... 25 • Barbara Zachara, Maciej Zachara – Wenecka noc w Linzu...... 28 • Marta Lizak – “Legenda Bałtyku” Feliksa Nowowiejskiego w Teatrze Wielkim w Poznaniu...... 32 • Marta Lizak – Krakowski i warszawski “Peleas i Melizanda”...... 35 • Marta Lizak – Trzy oblicza festiwalu Rara...... 38 • Jakub Maciej Kosiorek – “Requiem” Giuseppe Verdiego w Filharmonii Krakowskiej 2 i 3 marca 2018 roku...... 40

TEATRY OPEROWE NA ŚWIECIE • Andrzej Gliszewski – Notatki berlińskie...... 42

NASI GOŚCIE • Anna Burkiewicz-Kozyra – Spotkanie z Artystą - Hanna Okońska...... 49 • Tomasz Pasternak – Spotkanie z Artystą - Izabela Kłosińska...... 55

6 Ważne wydarzenia

Tomasz Pasternak Tomasz Konina odznaczony pośmiertnie Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski 18 marca 2017 roku w Operze Śląskiej w Bytomiu odbyła się premiera monumentalnej i chyba najtrudniejszej realizacyjnie opery Verdiego „Moc przeznaczenia” w reżyserii Tomasza Koniny. Produkcja okazała się wielkim, kolejnym już sukcesem reżysera; w recenzjach podkreślano autorskie i nowoczesne odczytanie libretta, logikę koncepcji i ogromne wyczucie teatru. Premiera okazała się niestety także ostatnią realizacją Tomasza Koniny. Dokładnie w pierwszą rocznicę by- ski” opowiadał o nadchodzącym widmie tomskiej realizacji „Mocy przeznaczenia”, faszyzmu. 18 marca 2018 roku, po spektaklu odbyła Tomasz Konina zadebiutował w 1998 się uroczystość nadania Krzyża Kawaler- roku zarówno jako reżyser teatralny („Wu- skiego Orderu Odrodzenia Polski, który z rąk jaszek Wania” w warszawskim Teatrze sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta Ateneum), jak i operowy („Wesele Figara” RP Andrzeja Dery odebrała matka reżysera, we wrocławskim Muzeum Narodowym Barbara Konina. Opera Śląska przygoto- – Opera Wrocławska była już wtedy przy- wała także wystawę dokumentującą pracę gotowywana do remontu). W tej pierwszej artysty (zrealizowaną przez Krzysztofa operowej produkcji wystąpili artyści wtedy Bielińskiego), a także wspomnieniowy doskonale zapowiadający się, dziś uznani film (autorstwa Dariusza Pawelca). Ope- i wielcy: Aleksandra Kurzak śpiewała rolę rze Śląskiej w Bytomiu, a zwłaszcza jej Zuzanny, Agnieszka Rehlis była Cherubi- dyrektorowi Łukaszowi Goikowi, należą nem. Warto także przypomnieć, że rolę się ogromne wyrazy uznania za przygoto- Hrabiny śpiewała primadonna Opery Wro- wanie tego wzruszającego święta polskiej cławskiej, Jolanta Żmurko. opery i teatru. W kolejnych latach zrealizował kilka Tomasz Konina był twórcą na wskroś wybitnych i głośnych produkcji opero- nowoczesnym, szukającym w treści dzieła wych, w tym kilka polskich prapremier, wartości uniwersalnych, dotykających trudno wymienić je wszystkie. Spektakle kwestii najważniejszych, poruszających, w warszawskim Teatrze Wielkim: „Tankred” często bolesnych. Jego pomysły insceniza- Rossiniego z Ewą Podleś, najwybitniejszą cyjne zawsze były w zgodzie w librettem, wówczas odtwórczynią kontraltowych choć w pierwszej chwili mogły budzić partii Rossiniowskich na świecie (Konina zdumienie. „Moc przeznaczenia”, spek- namówił wielką śpiewaczkę na rzadko wy- takl wysmakowany, pełen wielu znaczeń, stawiany, tragiczny finał opery, w którym to uniwersalny dramat nie tyle o okrop- Tankred umiera w samotności); kameralny ności wojny, co o nieuchronnym fatum, i wstrząsający „Peleas i Melizanda”, z wiel- które dotknąć może każdego, a jak oka- kimi kreacjami Mariusza Godlewskiego zuje się w finale dziejącym się „tu i te- (Peleas), Andrzeja Witlewskiego (Golaud), raz”, także widzów Opery Śląskiej. Olgi Pasiecznik oraz Anny Karasińskiej Zrealizowany w Poznaniu „” rozgry- (dwie Melizandy), z pierwotną wersją for- wał się w przedszkolu, łódzki „Baron cygań- tepianową partytury, wspaniale zagraną

7 Ważne wydarzenia

Tomasz Konina z psem Maxem - archiwum prywatne.

8 Ważne wydarzenia

przez Krzysztofa Jabłońskiego; cudownie Operze Kameralnej, opowiadał o grozie odnaleziona i zrekonstruowana w latach Holocaustu. Spektakle łódzkie: teatralna, 80. XX wieku „Podróż do Reims” Rossi- osadzona w kulisach teatru „Adriana Leco- niego – produkcja Koniny była osadzona uvreur” z niezapomnianą Anną Cymmer- nie w oberży, jak chce tego libretto, lecz man, pod dyrekcją Tadeusza Kozłowskiego, na stacji kolejowej, gdzie bohaterowie, „turystyczny” „Kandyd” Leonarda Bern- chórzyści-statyści: podróżni, zakonnice steina, symboliczny „Makbet”. I wreszcie i bezdomni oglądają telewizję dworcową, „Baron cygański”, zrealizowany po latach upijają się, obżerają ciastkami, intrygują nieobecności w Łodzi spektakl, w którym i romansują w oczekiwaniu na najbliższy reżyser pokazał, jak rodzi się zło, pogarda pociąg. Konina miał obsadę marzeń: znów dla inności i antysemityzm, nie przestając Ewa Podleś (jako polska Markiza Melibea), jednocześnie snuć opowieści o wielkiej mi- Rockwell Blake (Rosjanin, Hrabia Liben- łości Saffi i Barinkaya i rozpaczliwej próbie skoff), Adam Kruszewski/Mariusz Godlew- odnalezienia się w nowej rzeczywistości ski (Hiszpan, Don Alvaro), Księcia Świń, Kalmana Żupana (świetny (francuska Hrabina di Folleville), Jarosław Przemysław Rezner). Bręk (Don Profondo), Wojciech Gierlach W latach 2007–2015 Tomasz Konina (Anglik, Lord Sydney) Anna Cymmerman/ związał się z Teatrem Dramatycznym im. Anna Karasińska (Greczynki Korynny), Jana Kochanowskiego w Opolu, który pod przedstawieniem dyrygował wielki Alberto jego dyrekcją stał się wielką kuźnią talen- Zedda, specjalista i orędownik muzyki Mi- tów i jedną z najciekawszych scen teatral- strza z Pesaro. „Cesarz Atlantydy” Viktora nych w kraju. Pracowali tam wtedy wybitni Ullmanna, zrealizowany w Warszawskiej twórcy, m. in. Maja Kleczewska, Monika

Podróż do Reims. Fot. Juliusz Multarzyński.

9 Ważne wydarzenia

“Moc przeznaczenia” - Ewa Biegas Leonora. Fot. Krzysztof-Bieliński

Bytom. Wręczenie Orderu 2018. Fot. Krzysztof Bielinski.

10 Ważne wydarzenia

Wystawa w Bytomiu. Fot. Krzysztof Bieliński.

Strzępka, Aleksandra Konieczna, Mikołaj Tomasz Konina zmarł nagle, kilka Grabowski, do współpracy udało mu się tygodni po swoich 45. urodzinach. Miał zaprosić Agnieszkę Holland, debiutowali kilka rozpoczętych projektów, które nie- tam: Cezary Tomaszewski i Krzysztof Gar- stety nie zostaną już zrealizowane… „Moc baczewski. Konina zrealizował wówczas, przeznaczenia”, wystawiona z ogromnym m. in. „O lepszy świat” Schimmelpfenniga, rozmachem, okazała się ostatnią produkcją „Wiśniowy sad” Czechowa, „Damę kame- wielkiego wizjonera i twórcy. Artysty, który liową” Dumasa (we Wrocławiu wystawił wyprzedzał swoje czasy. I którego nie po- też wcześniej „Traviatę” Verdiego), „Panny trafiliśmy w pełni wykorzystać i docenić. z Wilka” według Iwaszkiewicza, „Idiotę” według Dostojewskiego, „Opowieści z Nar- ni”, „Królową Śniegu”. W Operze Krakowskiej przygotował tylko jedną produkcję, był to „Mefistofeles” Arriga Boito. Małgorzatę śpiewała Kata- rzyna Oleś-Blacha, Mefistofela Włodymir Pankiv. Oboje artyści wystąpili i śpiewali dla Tomasza Koniny na spotkaniu Krakow- skiego Stowarzyszenia Miłośników Opery „Aria” 10 maja 2015 roku (Ave Maria Pia- zzoli i arię Gremina, przy fortepianie za- siadła Renata Żełobowska-Orzechowska).

Wcześniej to samo dzieło reżyser zrealizo- „Baron cygański” - Teatr Wielki w Łodzi 2015. wał w Opera Nova w Bydgoszczy. Fot. Krzysztof Bieliński.

11 Podróże operowe

Andrzej Gliszewski „Romeo i Julia” Charlesa Gounoda na scenie Opery Śląskiej Głównym centrum kultury muzycznej Europy w pierwszej połowie XIX wieku był Paryż. Pozycję tę miasto zawdzięczało nie tyle rodzimym artystom, na co uskarżał się Berlioz, ile swej sile przyciągania zagranicznych talentów, takich jak Rossini, Bellini, Chopin, Liszt czy Meyerbeer, żeby wymienić kilku. Pierwszym kompozytorem „wła- w roku 1949 oficjalnym hymnem Waty- snego chowu”, który osiągnął sukces po- kanu. równywalny z sukcesami tych znakomitych Podobnie jak Liszta, życie i twórczość imigrantów, był Charles-Francois Gounod. Gounoda były inspirowane zarówno przez Urodzony w 1818 roku w Paryżu, sacrum, jak i profanum. Po powrocie do syn pianistki – matka była jego pierwszą Paryża w roku 1843 otrzymał stanowisko nauczycielką muzyki – i artysty malarza. organisty i chórmistrza w Kaplicy Misji W roku 1839 zdobył Prix de Rome i pod- Zagranicznych. Ubierał się niemal jak du- czas pobytu we Włoszech wiele uwagi chowny, podpisywał się „opat Gounod”, poświęcił studiom nad muzyką Palestriny ale też zyskał sobie przydomek „mnicha oraz innymi dziełami XVI-wiecznej muzyki latającego za spódniczkami”. W 1846 roku religijnej. Dzięki Fanny Mendelssohn po- wstąpił do seminarium Saint Sulpice i nie- znał muzykę klawiszową Jana Sebastiana wiele brakowało, by przyszły kompozytor Bacha, pod której wpływem i urokiem „Fausta” i „Romea i Julii” przyjął święcenia pozostał przez całe życie. W końcu do kapłańskie (miał już skomponowanych Preludium C-dur (BWV 846) z cyklu „Das kilka mszy). Jednak znakomita śpiewaczka wohltemperierte Klavier” skomponował Paulina Viardot przekonała go, by z nich melodię z tekstem Ave Maria, obecnie naj- zrezygnował i wykorzystał swój talent mu- popularniejszego utworu Gounoda, który zyczny pisząc dla sceny operowej. obok „Ave Maria” Schuberta stał się sta- Pierwsza pozycja, opera „Sapho” wy- łym punktem oprawy muzycznej ślubów, stawiona w roku 1851, nie przyniosła suk- pogrzebów, czy uroczyście obchodzonych cesu, natomiast od wykonania „Mszy św. w krajach latynoskich piętnastych urodzin Cecylii” 22 listopada 1855 roku Gounod za- dziewcząt, (quinceañeras, fiesta de quince czął być postrzegany jako interesujący kom- años). pozytor. Dopiero czwarta opera, „Faust”, Ci, którzy pamiętają serię telewizyjną aczkolwiek początkowo chłodno przyjęta, „Alfred Hitchcock presents”, z pewnością zapewniła mu poczesne miejsce w historii przypomną sobie utwór z czołówki filmu, muzyki. Od jej prapremiery w 1859 roku który nosi tytuł „Marsz żałobny mario- zaczęła się nowa era rozwoju francuskiej netki”. Ale z pewnością mało kto wie, iż opery. Główną zasługą kompozytora było „Marsz pontyfikalny” Gounoda napisany wyprowadzenie jej spod wpływu wystaw- dla uczczenia złotego jubileuszu święceń nych produkcji Meyerbeera i położenie kapłańskich papieża Piusa IX od pierw- nacisku na indywidualną charakterystykę szego wykonania w roku 1869 cieszył się muzyczną postaci. „Francja jest w gruncie wielką popularnością i po napisaniu do rzeczy krajem precyzji, trafności i smaku, to niego tekstu przez Antonia Allegro stał się znaczy przeciwieństwem przeładowania,

12 Podróże operowe

Scena i orkiestron Opery Śląskiej.

13 Podróże operowe Podróże operowe

pretensjonalności, dysproporcji, rozwle- na wątku miłosnym. Libreciści J. Barbier kłości” pisał. Najmocniejszą stroną jego i M. Carré, dokonując oczywiście koniecz- talentu, co pokazał w „Fauście”, była melo- nych skrótów, dotrzymali wierności tek- dyka połączona z umiejętnością pisania dla stowi Szekspira, dopuszczając się jednak głosu, kolorystyka harmoniczna, gustowne w celu zwiększenia efektu teatralnego użycie nawet dużego aparatu orkiestro- pewnych zmian sytuacyjnych – budząc Ju- wego w połączeniu z lekką, zręczną instru- lię przed śmiercią Romea, by dać parze oka- mentacją. Gounod zapoczątkował gatunek zję do zaśpiewania pożegnalnego duetu, opery francuskiej zwany od tej pory „operą czy wprowadzając postać Stefana, pazia liryczną”. Z jego osiągnięć będą czerpać i je Romeo. rozwijać jego następcy i uczniowie: Geor- Wystawienie „Romea i Julii” w Ope- ges Bizet, Jules Massenet, Léo Delibes, Er- rze Śląskiej nie było wyborem przypadko- nest Chausson czy Gabriel Fauré. wym, wiązało się z przypadającym w tym Podbudowany sukcesem dalej kom- roku 150-leciem paryskiej prapremiery ponuje dla sceny, jednak bez sukcesu. Do- dzieła. Nie bez znaczenia był też fakt, piero wystawiona w 1867 roku w czasie iż opera nie była wcześniej prezentowana paryskiej Wystawy Światowej opera „Ro- na scenie bytomskiej. Była to również pierw- meo i Julia” podtrzymuje jego reputację. sza premiera nowego sezonu oraz pierw- Gounod i jego libreciści skoncentro- sza wspólna propozycja nowej dyrekcji wali się w niej, tak jak zresztą w „Fauście”, w osobach Łukasza Goika, dyrektora Opery

Premiera - wielkie brawa dla realizatorów i solistów.

14 Podróże operowe Podróże operowe

i Bassema Akiki, dyrektora artystycznego. cepcją „teatru w teatrze” chór wchodząc Dla reżysera Michała Znanieckiego była na scenę przez widownię umiejscowiony to pierwsza realizacja dla Opery Śląskiej. został w charakterze widzów w łukowych Powierzono mu inscenizację, reżyserię oknach amfiteatralnej kilkupiętrowej de- i zaprojektowanie kostiumów. Ta „premiera koracji (za scenografię odpowiadał Luigi premier” stanowiła również zwieńczenie Scoglio), nawiązującej do arkad Areny obchodzonego w Krakowie i na Śląsku ju- w Weronie i teatru szekspirowskiego The bileuszu 25-lecia pracy artystycznej tego Globe. W ten sposób duża część chóru nie wybitnego reżysera. Grupa członków zajmowała miejsca na scenie, pozostawia- Stowarzyszenia ARIA wybrała się więc na jąc ją do dyspozycji solistów, baletu i wal- spektakl premierowy 21 października 2017 czących grup zwaśnionych rodów. roku. Arkady otaczały nieduży okrągły po- Niewątpliwie na uznanie zasługuje dest, na którym rozgrywała się spora część sposób, w jaki reżyser zmierzył się z ogra- akcji scenicznej. Zmiany jej miejsca sygna- niczeniami niewielkiej, niemal kameral- lizowały symboliczne elementy, jak przy- nej sceny Opery Śląskiej. Przestrzeń sceny kładowo bajecznie rozświetlona rozeta powiększył o przylegające do niej boczne gotycka, drzewo czy spiralne kolumny. Sam loże, i to nie tylko parterowe, do których co podest był również łożem ślubnym, na któ- rusz wskakiwał Romeo czy jego poplecz- rym spoczywali obsypani płatkami czerwo- nicy. Zgodnie z przyjętą przez reżysera kon- nych róż młodzi kochankowie – inspiracja

Artyści w ukłonach.

15 Podróże operowe Podróże operowe

zaczerpnięta z filmu „American Beauty” stwa i ciepła muzycznego postać stworzył Sama Mendesa nasuwa się tu nieodparcie. Bogdan Kurowski w roli Ojca Laurentego. Po krótkim, burzliwym wstępie or- Wydaje się też, że artyści poświęcili wiele kiestrowym następuje scena prologu, uwagi wymowie francuskiej, która w śpie- w którym chór anonsuje przedstawienie wie może sprawiać kłopoty. historii z przeszłości. W tym momencie Znakomite było też przygotowanie reżyser ukazuje nam dwoje bawiących chóru, śpiewającego z wyrównaną barwą się dzieci – to Romeo i Julia. Zabawa ich i precyzją muzyczną. zostaje jednak przerwana. Jakże piękną Znaczący wkład w całość przedsta- klamrą, swego rodzaju epilogiem, dopina wienia wniósł balet w fantazyjnych ukła- Znaniecki finał opery, kiedy to zmarłych bo- dach Elżbiety Pańtak i Grzegorza Pańtaka. haterów otacza tłum i nagle spośród niego W tym miejscu nasuwa mi się jednak wyłaniają się te same dzieci i wybiegając pewna dygresja. Otóż to, co na otwarcie znikają wśród widowni. pierwszego aktu, którego akcja dzieje się Spektakl jest pełen ruchu, różnora- na balu, przewiduje partytura Gounoda, to kich efektów kolorystycznych, operowania wspaniały mazur, jednak wykonawcy za- światłem (Bogumił Palewicz), scen bójek grali go w zbyt szybkim tempie, co niestety – być może nieco za długich. Widz dobrze orientuje się „kto jest kto”, jako że strony konfliktu są zróżnicowane ponadczaso- wymi kostiumami z elementami od kryz z epoki elżbietańskiej do ubioru współ- czesnego, jednak Kapuleci mają stroje bogatsze, w żywych kolorach, natomiast zubożali Monteki zszarzałe, biedniejsze. Odnoszę jednak wrażenie, iż zabiegi reży- serskie w pewnych momentach odwracają uwagę widza od strony muzycznej, która również jest mocną stroną przedstawienia. Oś opery stanowią cztery duety, których muzyka jest pełna delikatności, czułości i niezwykłej inwencji melodycznej. Para tytułowych bohaterów w oso- bach Andrzeja Lamperta – Romea i Ewy Majcherczyk – Julii znakomicie podołała wymogom partytury, która zawiera mo- menty niezrównanej liryki i zmysłowości w literaturze opery francuskiej. Być może chwilami brakowało szerszego oddechu we frazie. Na uwagę zasługiwał też głos i interpretacja Pawła Konika w roli Merku- cja. W roli spodenkowej, Stefana, napisanej dla sopranu, obsadzony został noszący je na co dzień Michał Sławecki, dzięki czemu mogliśmy usłyszeć jego kontratenorowy głos o ciekawej barwie. Pełną dostojeń- Kosz kwiatów od ARII.

16 Podróże operowe Podróże operowe

Gratulacje z okazji 25 -lecia pracy artystycznej dla reżysera - Elżbieta Gładysz i Michał Znaniecki.

często się słyszy na naszych scenach i sa- tego, że w czasach, w których tworzył, był lach koncertowych, podczas gdy balet tań- popularnym tańcem na salonach Europy czył. walca. W tej scenie walca za chwilę i formę tę, jak i poloneza, słyszymy w dzie- zaśpiewa Julia, a później zabrzmi duet łach wielu kompozytorów tamtej epoki. w rytmie menueta – cóż, przecież znajdu- Dyrekcji Opery Śląskiej należy się jemy się na balu. Być może to nieistotny uznanie za wystawienie tej pozycji. Szkoda, szczegół i przeciętny widz tego nie zauważy, że poza Francją jest dość rzadko wykony- niemniej wydaje się, że w czasie, kiedy tak wana. Jej walory muzyczne w niczym nie energicznie poszukujemy tych elementów ustępują „Faustowi”, a jest przy tym mniej naszej kultury, które stanowiłyby nasz sentymentalna i dramatycznie bardziej wkład w dziedzictwo ogólnoświatowe, zwarta. należałoby je odpowiednio starannie wy- eksponować i wykonać. Mamy trzy tańce, które uważamy za narodowe – poloneza, mazura i krakowiaka. Przecież Guonod umieścił mazura nie dlatego, że go tań- czono w XIV wieku w Weronie, lecz dla-

17 Podróże operowe Podróże operowe

Marta Lizak Inauguracja IX Festiwalu Oper Barokowych w Warszawskiej Operze Kameralnej Polska prapremiera „Armide” Jean-Baptiste Lully’ego rozpoczęła IX Fes- tiwal Oper Barokowych w Warszawskiej Operze Kameralnej odbywający się w listopadzie ubiegłego roku. Ta pięcioaktowa tragedia muzyczna z 1686 roku uchodzi za arcydzieło w twórczości kompozytora.

Ze względu na wprowadzenie recyta- Renaud, popadłszy w niełaskę dowódcy, tywów z akompaniamentem instrumen- rozpoczyna samotną wędrówkę; na brzegu talnym (recitativo accompagnato) jako rzeki zapada w sen. Armide spostrzega dopełnienia arii swego czasu stanowiła ka- go i chce zabić, jednak jego uroda spra- mień milowy w rozwoju gatunku. Mimo że wia, że zakochuje się w nim bez pamięci. temat utworu wybrał sam król Ludwik XIV, Rycerz, zabrany do siedziby Armide przez „Armide” nie doczekała się wystawienia jej sługi, Demony, pozostaje obojętny na w Wersalu (przyczynił się do tego wybuch wdzięki czarodziejki. Kobieta wzywa zatem skandalu z wykorzystywaniem seksualnym Nienawiść, aby raz na zawsze wykorzenić chłopców przez kompozytora), a paryska panujące nad nią uczucie. Miłość jest jed- premiera w Académie Royal de Musique nak silniejsza; zrezygnowana Armide za zakończyła się porażką. Opera ta była nato- pomocą zaklęć sprawia, że Renaud wza- miast grana w Marsylii i Lyonie, a także jako jemnie się w niej zakochuje. Księżniczka pierwsze dzieło sceniczne Lully’ego została zdaje sobie sprawę, że sprawiły to czary, wystawiona we Włoszech. Po wznowieniu a nie jej zalety, poza tym wie, że dzielny w Paryżu w 1703 roku utrzymywała się na wódz równie mocno jak ją samą kocha scenie przez ponad 60 lat. W bliższych nam Chwałę. Jest to źródłem jej niepewności czasach przywrócono ją do repertuaru eu- i cierpienia. Ubalde i Duński Rycerz, to- ropejskich teatrów operowych na początku warzysze broni Renaud, przybywają mu z XX wieku. pomocą. Udaje im się przełamać zaklęcie Libretto napisał Philippe Quinault na i trzej mężczyźni opuszczają czarodziejskie podstawie eposu rycerskiego „Jerozolima miejsce. Żadne moce nie są już w stanie ich wyzwolona” Torquata Tassa. Co ciekawe, zatrzymać, Armide przeklina swój los i ula- po niemal wieku zostało ono użyte po- tuje na zaczarowanym rydwanie. nownie, tym razem przez Christopha Wil- Perypetie głównej bohaterki dają libalda Glucka. Z oczywistych względów możliwość pokazania całej palety uczuć, pominął on jednak prolog, w którym per- co Lully doskonale wykorzystał, zwłaszcza sonifikacje Chwały i Mądrości sławią zalety w ariach „Enfin, il est en ma puissance” Króla Słońce. Akcja opery wykorzystuje (triumf), „Pursuivons jusqu’au trépas” oraz zarówno elementy baśniowe, jak i histo- „Esprits de haine et rage” (żądza zemsty), ryczne. Podczas wyprawy krzyżowej sław- „Ah! Si la liberté” (cierpienie) czy „Ses Pla- nemu wodzowi Renaud (Rinaldo) udaje się isirs ont choisi pour asile” (tkliwość). Bar- uwolnić współwyznawców wziętych do dzo dobrze wykorzystała też ten potencjał niewoli przez Armide, siostrzenicę króla odtwórczyni tytułowej roli Marcelina Be- Damaszku, mimo że dysponuje ona potęgą ucher, którą publiczność nagrodziła grom- czarów. Księżniczka poprzysięga zemstę. kimi brawami. Na tle młodych śpiewaków

18 Podróże operowe Podróże operowe

szczególnie wyróżniał się Jarosław Bręk w roli króla Hidraota. Od pierwszej chwili jego postać i głos emanowały pewnością, doświadczeniem i klasą, co publiczność również doceniła po spektaklu. Aleksander Rewiński jako Renaud na początku spra- wiał wrażenie nieco stremowanego, jednak z każdym wersem nabierał pewności sie- bie. Cała obsada spektaklu: Sylwia Krzysiek – Phenice i Aleksandra Borkiewicz – Sido- nie (towarzyszki Armide) oraz występujący w podwójnych rolach Piotr Pieron (wódz Aronte/rycerz Ubalde), Tomasz Rak (Nie- nawiść/Szczęśliwy Kochanek) i Sylwester Smulczyński (Artemidor/Duński Rycerz) zasłużyła na wyrazy uznania. Śpiewakom towarzyszył Zespół

Instrumentów Dawnych Warszawskiej Plakat spektaklu “Armide”. Opery Kameralnej – Musicae Antiquae Collegium Varsoviense oraz Zespół Wo- sco Vitali. Na niewielkiej scenie opierała kalny Warszawskiej Opery Kameralnej pod się ona głównie na projekcjach barokowej dyrekcją australijskiego dyrygenta Benja- kamienicy w tle i kolumn po bokach oraz mina Bayla. Było to wykonanie na wysokim rozmieszczonych w różnych miejscach ma- poziomie artystycznym, do czego muzycy nekinach ubranych w odpowiednie do akcji orkiestry zdołali nas już przyzwyczaić. Miło kostiumy. było wśród nich zobaczyć grającego na vio- Warszawska Opera Kameralna mieści lone Pawła Muzykę, znanego publiczności się w klasycystycznym budynku dawne- Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy au- go kościoła ewangelicko-reformowanego tora „Requiem katyńskiego”. W spektaklu i dysponuje zaledwie niecałą setką miejsc. wzięli także udział członkowie szwedz- Niełatwo było zatem kupić bilet na przed- kiego zespołu Nordic Baroque Dancers kie- stawienie, szczególnie że po zeszłorocz- rowanego przez Karin Modigh. Ich kreacja nych kontrowersjach związanych ze sprawiła na mnie wrażenie przerysowanej, zmianą dyrekcji wszyscy byli ciekawi, jak ale być może była to kwestia przyjetej kon- wypadnie prezentacja pierwszej insceniza- wencji. cji pod nowym kierownictwem. Nie była to Przedstawienie przygotowane zo- samodzielna produkcja, lecz przeniesienie stało we współpracy z Innsbrucker Fe- spektaklu wcześniej zrealizowanego na in- stwochen der Alten Musik, Festiwalem nych scenach, niemniej należy je uznać za Muzycznym Potsdam Sanssouci oraz Cen- przedsięwzięcie udane. Znacząco przyczy- trum Muzyki Barokowej w Wersalu. Dzięki nili się do tego polscy śpiewacy. Zapowia- temu mogliśmy podziwiać oryginalne bo- dana jest dalsza współpraca z twórcami gate stroje z czasów baroku wypożyczone przedstawienia, być może więc będziemy z podparyskiego pałacu. Całość wyreżyse- mogli być świadkami powstania orygi- rowała Deda Cristina Colonna, realizatorka nalnych międzynarodowcyh produkcji specjalizująca się w wystawieniach dzieł tworzonych specjalnie na potrzeby war- z epoki. Była ona również autorką choreo- szawskiego teatru. grafii. Scenografię zaprojektował France- 19 Podróże operowe

Marta Lizak Muzyczna jesień w Szczecinie Kilka wydarzeń szczecińskiego życia muzycznego odbywających się tej jesieni przyciągnęło moją uwagę. Koncert symfoniczny z klasycznym repertuarem koncertowym był dobrym pretekstem do zobaczenia budynku filharmonii, a powrót uhonorowanego dwa sezony temu nagrodami za najlepszy spektakl, najlepszą reżyserię i scenografię wystawienia „The Turn of the Screw” Benjamina Brittena na scenę Opery na Zamku umożliwił poznanie dzieła uważanego za najbardziej niepokojącą XX-wieczną operę.

Członkowie Krakowskiego Stowa- wersję średniowiecznych kamieniczek rzyszenia Miłośników Opery ARIA mieli i mimo oryginalnego wyglądu bardzo już okazję zobaczyć nowy budynek Fil- dobrze moim zdaniem wpasowuje się harmonii im. Mieczysława Karłowicza w otoczenie. Wysokość budynku współgra w Szczecinie, dlatego przypomnę tylko z sąsiadującym neogotyckim gmachem najważniejsze fakty. Gmach powstał policji. Wraz z Pomnikiem Ofiar Grudnia w miejscu, gdzie dawniej stał XIX-wieczny 1970 i nowo wybudowanym oddziałem Konzerthaus zniszczony podczas nalotów Muzeum Narodowego „Centrum Dialogu aliantów i rozebrany w 1962 roku. Pomysł Przełomy” opowiadającym o skompliko- wybudowania nowej siedziby filharmonii wanej historii regionu miejsce to stało się narodził się w 2004 roku, gdy dotychczas sercem Szczecina. Budynek filharmonii zo- użytkowane przez Filharmonię Szczecińską stał też nowym symbolem miasta, zwłasz- skrzydło gmachu Urzędu Miasta stało się cza od momentu uhonorowania Nagrodą za małe. Wybrano projekt autorstwa Es- Unii Europejskiej w dziedzinie architektury tudio Barozzi Veiga z Barcelony. Realizacja współczesnej imienia Miesa van der Rohe przypomina bryły lodu lub współczesną w 2015 roku. Otwarcie miało miejsce na

Plac Solidarności w Szczecinie.

20 Podróże operowe

Budynek szczecińskiej filharmonii. początku sezonu artystycznego 2014/15. przy wejściu o każdej porze dnia kwitnie Gmach mieści Salę Symfoniczną (ze życie towarzyskie. Często słychać język nie- względu na pokrycie ścian i sufitu złotym miecki, co świadczy o tym, że Szczecin staje kolorem zwaną też Salą Słoneczną) na się regionalnym centrum kulturalnym. prawie 1000 miejsc. Sala kameralna liczy W ostatni weekend listopada w reper- ich niecałe 200. Podobno jest „akustyczną tuarze były dwa duże dzieła romantyczne: perełką”, ale nie dane mi było jeszcze tego I Koncert fortepianowy d-moll op. 15 Jo- sprawdzić. Natomiast akustyka dużej sali hannesa Brahmsa i IV Symfonia d-moll op. koncertowej nieco mnie rozczarowała. 120 Roberta Schumanna. Podobno parametry są zgodne z charak- Koncert d-moll Brahmsa to monu- terystyką sali Musikverein w Wiedniu, ale, mentalny utwór o złożonej formie, która prawdę mówiąc, nie bardzo to słychać. wymaga zarówno od solisty, jak i dyrygenta Dużo wczesnych odbić powoduje, że stworzenia całościowej, przemyślanej kon- brzmienie orkiestry jest mało klarowne, cepcji. Fortepian jest tu właściwie częścią niestopliwe. Natomiast podbicie górnych zespołu, co stanowi kolejne wyzwanie dla częstotliwości sprawia, że instrumenty artystów. Niestety pianista Roman Rabi- brzmią bardzo jaskrawo, wręcz jazgotliwie. novich, mimo otrzymania laurów w wielu Nie udaje się uzyskać naprawdę cichego konkursach, wykazał brak dojrzałości oraz piano, najcichsza dynamika brzmi na po- doświadczenia i nie zaprezentował utworu ziomie mezzo forte. Bardzo dobre wraże- jako spójnej całości. Nie pomógł mu pro- nie robi natomiast wygląd otaczających wadzący orkiestrę Philippe Bach. Jego dy- salę foyer – dzięki wszechobecnej bieli rygowanie było zupełnie nieinspirujące uzyskano tu efekt lekkości i klarowności. i nijak nie przyczyniło się do stworzenia Wyższe kondygnacje wykorzystywane są kreacji artystycznej, która byłaby interesu- jako przestrzeń wystawiennicza (w listo- jąca dla słuchaczy i oddałaby sprawiedli- padzie prezentowano zwycięskie prace wość dziełu. VI Międzynarodowego Biennale Plakatu Nieco lepiej zabrzmiała po przerwie IV Społeczno-Politycznego). W kawiarni tuż Symfonia Roberta Schumanna. Tam, gdzie

21 Podróże operowe

miejsce w weneckim Teatro La Fenice w 1954 roku, zrobiła na mnie duże wra- żenie. W skrócie można ją opisać jako połączenie horroru i dramatu psycholo- gicznego. Wizualnie spektakl utrzymany był w odcieniu sepii, bohaterowie nosili stroje w kolorach ziemi. Kostiumy były tra- dycyjne, ale inscenizacja – bardzo nowo- czesna, z wykorzystaniem obrotowej sceny i projekcji multimedialnych. Guwernantka przyjeżdża do posia- dłości, w której ma się zajmować parą rodzeństwa: Milesem i Florą. Ich opiekun wrócił do prowadzenia interesów nie ży- cząc sobie żadnych kontaktów w sprawach dotyczących podopiecznych. Po jakimś cza- sie młoda kobieta zaczyna w różnych miej- scach dostrzegać tajemniczą postać, którą początkowo bierze za opiekuna dzieci. Go- spodyni, Mrs Grose, uważa, że może to być były kamerdyner Peter Quint, który uwiódł poprzednią wychowawczynię, Miss Jessel. Oboje jednak już nie żyją. Guwernantka zaczyna widywać również postać Miss Jessel. W nocy zjawa Petera Quinta usiłuje Foyer budynku filharmonii w Szczecinie . uwieść duszę Milesa, a widmo Miss Jessel nawiedza wychowawczynię. W niedzielę forma była bardziej zwarta, na przykład w drodze do kościoła w śpiewanej przez w III części, dało się odnaleźć jakiś pomysł dzieci piosence Guwernantka wyczuwa na wykonanie utworu i przedstawienie opanowujące je siły zła. Za wszelką cenę własnej jego wizji. Natomiast pozostałe chce je chronić. Po tym, gdy znów nachodzi miejsca, zwłaszcza dwie pierwsze części, ją duch Miss Jessel, decyduje się napisać odkrywały niedostatki koncepcji interpre- do opiekuna. Kolejnej nocy Miles jest bliski tacyjnej lub wręcz jej brak. Mimo niejasnej wyznania jej prawdy na temat spraw, które idei przyświecającej dyrygentowi, w II czę- go dręczą, jednak pojawienie się postaci ści muzycy orkiestry zaprezentowali się Quinta temu zapobiega. Następnego dnia szczególnie pięknie. Godne zapamiętania Flora ucieka, Guwernantka i Mrs Grose było zwłaszcza solo pierwszego oboisty znajdują ją nad jeziorem w towarzystwie i koncertmistrza wiolonczel. Podsumowu- Miss Jessel (widocznej tylko dla wycho- jąc, nie był to szczególnie udany koncert. wawczyni). Guwernantka wyprawia Florę Dla odmiany realizacja na scenie z domu. Wciąż liczy na wsparcie opiekuna Opery na Zamku „The Turn of the Screw” w sprawie Milesa. Okazuje się jednak, że („Obrót śruby” - idiomatyczne wyrażenie chłopiec przejął niewysłany list. Gdy zo- angielskie używane w momencie, gdy i tak stają sami, o duszę Milesa walczy z jednej już trudna sytuacja staje się jeszcze bar- strony Guwernantka chcąca go ratować dziej nieznośna) Benjamina Brittena, dwu- ze szponów zła, z drugiej – uwodzicielska aktowej opery, której prapremiera miała

22 Podróże operowe

postać Quinta. Wychowawczyni udaje się i Gosha Kowalinska jako Mrs Grose. Im- wydobyć z chłopca wyznanie „Peter Quint, ponująco dojrzale mimo młodego wieku ty szatanie!”, jednak zaraz potem Miles zaprezentowały się w swoich kreacjach umiera. scenicznych dzieci grające Milesa i Florę: Libretto napisane przez Myfanwy Alex Karczewski i Agata Wasik. Byłam Piper na podstawie noweli Henry’ego Ja- pod wrażeniem ich śpiewu, gry aktorskiej mesa może być odczytane na wiele spo- i umiejętności zapamiętania partii w trwa- sobów. Najmniej skomplikowane byłoby jącej ponad dwie godziny operze. uznanie go za prostą historię o duchach, Twórcy przedstawienia: reżyserka jednak niezmiennie powraca myśl o moż- Natalia Babińska, scenografka i autorka liwości uwiedzenia Milesa przez kamer- kostiumów Martyna Kander, reżyser świa- dynera Quinta i wynikłej z tego traumie teł Maciej Igielski, autorka projekcji multi- dziecka. Inne tropy komplikują nieco obraz. medialnych Ewa Krasucka i dyrygent Jerzy Wyrzucenie Milesa ze szkoły za bliżej nie- Wołosiuk słusznie zostali nagrodzeni przez określone przewinienia wskazuje, że jego jury XI Teatralnych Nagród Muzycznych im. zachowanie było dalekie od ideału. To samo Jana Kiepury za najlepszy spektakl 2016 sugeruje na temat charakteru Flory śpie- roku w Polsce. Wszystkie aspekty realizacji wana przez nią piosenka. Czy były to tylko przedstawienia były na najwyższym po- zwykłe wybryki i dziecięca przekora? Czy de ziomie. Warto śledzić repertuar Opery na facto porzucenie ich przez opiekuna mogło Zamku i obejrzeć przynajmniej niektóre wywołać w dzieciach zagubienie i kontrre- proponowane przez ten zespół spektakle. akcję w postaci niestosowania się do wy- magań, wzorców i reguł? A może chodziło o przeciwstawienie się nadmiernym ogra- niczeniom i konwenansom narzucanym przez wiktoriańskie społeczeństwo? Jeśli chodzi o stronę muzyczną, kom- pozytor zastosował wariacyjnie przetwa- rzany 12-dźwiękowy temat. Kolejne jego odmiany oscylują między tonacjami A-dur i As-dur podkreślając zagęszczającą się wo- kół postaci atmosferę. Zespół wykonaw- czy składa się z 13 instrumentów (fletu, oboju, klarnetu, fagotu, waltorni, perkusji, fortepianu na zmianę z czelestą, harfy, I i II skrzypiec, altówki, wiolonczeli i kontra- basu), w Szczecinie został świetnie popro- wadzony przez Jerzego Wołosiuka. Gwiazdą przedstawienia był moim zdaniem Pavlo Tolstoy w roli Petera Quinta. Jego jasny, czysty głos był bezsprzecznie uwodzicielski, tak jak jego ruchy, mimika i gesty, a do tego śpiewak pokazał znako- mitą dykcję. Na słowa uznania zasługują też dwie wykonawczynie ról kobiecych – Aleksandra Wiwała jako Guwernantka Sczeciński zamek nocą.

23 Podróże operowe

Opera na Zamku - przed rozpoczęciem spektaklu.

24 Podróże operowe Podróże operowe

Anna Gryczka-Dziadecka Muzyczna magia świąt czyli przedświąteczny Linz Dzięki współpracy Prezes Elżbiety Gładysz z zespołem „Wiedeńskich Solistów” zostaliśmy zaproszeni do Linzu. Droga autobusem minęła nam niepostrzeżenie. Po zakwaterowaniu w hotelu udaliśmy się do kościoła pod wezwaniem św. Elżbiety, gdzie odbywał się koncert dobroczynny na rzecz hospicjum i szpitala prowadzonego przez siostry Elżbietanki.

Jak mieliśmy się przekonać podczas dla w wykonaniu wspomnianego młodego koncertu, barokowy kościół odznaczał harfisty; przyzwyczailiśmy się, że ten in- się świetną akustyką. Figura św. Elżbiety strument rzadko jest wybierany przez męż- w ołtarzu głównym przypomniała nam, czyzn. Christoph Bielefeld zagrał ten utwór że już wielokrotnie spotykaliśmy tę postać porywająco. Nieczęsto instrumentem so- w naszych wyprawach operowych, mię- lowym koncertującym jest kontrabas, dla- dzy innymi podczas pobytu w Bratysławie tego z zainteresowaniem wysłuchaliśmy w 2009 roku, gdzie na wzgórzu przed zam- sonaty Henry’ego Ecclesa w wykonaniu kiem stoi jej rzeźba i gdzie jest też piękny, Stanisława Pasierskiego. niebieski, niewielki kościółek w stylu se- Kolejnym punktem programu była cesyjnym pod jej wezwaniem. Również aria z opery Antonia Vivaldiego „Griselda”. podczas zwiedzania Koszyc przewodnik To bardzo efektowny, trudny popis me- wspominając świętych z królewskiej ro- zzosopranu (w oryginale napisany na głos dziny Arpadów przypomniał jej postać. kastrata). Czeska śpiewaczka Kateřina Głównym wykonawcą koncertu Hebelková świetnie sobie z nim poradziła. w kościele Elżbietanek był zespół „Wiener A już w absolutny zachwyt wprawiła nas Solisten”. Kierownikiem tego ansamblu dwoma utworami Ave Maria. Jeden z nich jest Piotr Gładki, polski skrzypek. Polakiem to intermezzo z „Rycerskości Wieśniaczej” jest również grający na kontrabasie Stani- Pietra Mascaniego (znane z wielu wyko- sław Pasierski. Solistka Danuta Moskalik nań, m. in. Placido Domingo czy Elīny Ga- (sopran) od wielu lat mieszka w Linzu. rančy). Natomiast drugi to dzieło Williama Związany pośrednio z Polską jest też młody Gomeza (1938–2000). Nigdy wcześniej go harfista Christoph Bielefeld; jego nauczy- nie słyszałam, a bardzo mi się spodobał. cielką instrumentu jest Polka, wiele lat pra- Oczywiście gdy później się tym zaintere- cująca w Linzu, a obecnie – wykładowca sowałam, odkryłam wiele wykonań tego Akademii Muzycznej w Katowicach. utworu, w tym również Elīny Garančy. Koncert rozpoczął bożonarodzeniowy Wykonana przez skrzypka Johanna utwór Arcangelo Corellego w wykonaniu Bohnena „Zima” nie pozostawiała żadnych orkiestry z solistami-skrzypkami. Następ- wątpliwości, że autorem tego utworu jest nie solistki Danuta Moskalik (sopran) i Ka- Astor Piazzola. Na zakończenie programu teřina Hebelková (mezzospran) wystąpiły Piotr Gładki zagrał „Medytację” z opery w „Stabat Mater” Giovanniego Battisty „Thaïs”. Pergolesiego. Podsumowując koncert, szef zespołu Bardzo duże wrażenie zrobił na nas poprosił słuchaczy o zaśpiewanie kolędy. koncert harfowy Georga Friedricha Haen- Polscy goście zaśpiewali z towarzyszeniem

25 Podróże operowe Podróże operowe

Koncert u Elzbietanek w Linzu. orkiestry i solistki Danuty Moskalik „Lulajże budową, ale ja nie byłam przekonana do Jezuniu”, a Austriacy – „O Tannenbaum”. tego pomysłu. Piękny koncert, piękny repertuar mistrzow- Podziwialiśmy ciekawy architek- sko wykonany w pięknym i świetnym aku- tonicznie budynek Muzeum Sztuki stycznie wnętrzu, wspaniała atmosfera Współczesnej oraz nowoczesny budynek – prowadząca koncert specjalnie powitała Akademii Muzycznej. Z ciekawością oglą- „melomanów z Polski” przepraszając, że daliśmy katedrę w stylu neogotyckim, ze z braku znajomości języka polskiego musi zrozumiałych względów przypominającą to zrobić po angielsku. nam katedrę św. Wita w Pradze. Szczególne Po koncercie siostry zaprosiły nas zainteresowanie budziły piękne witraże. na poczęstunek i rozmowy z członkami W naszej wędrówce po mieście do- zespołu. W miłym nastroju wróciliśmy do szliśmy do gmachu opery Landestheater hotelu. Linz. Przewodnik opowiadał nam o długiej Następnego dnia umówieni byliśmy historii budowy tego obiektu. Ostatecznie ze Stanisławem Pasierskim na zwiedzanie trzeba było zmienić fragment układu prze- miasta. Pogoda nie bardzo nam sprzy- strzennego i komunikacyjnego miasta. Bu- jała; było wietrznie, chłodno i wilgotno. dynek ma świetne rozwiązania techniczne To niezbyt duże miasto – ok. 250 tysięcy związane z działalnością zaplecza scenicz- mieszkańców, położone nad Dunajem, nego: nad sceną jest przestrzeń o wyso- było dobrze znane już w starożytności, kości 33 m, teatr ma ogromną pracownię ale praktycznie nie ma śladów tej histo- malarską, dużą pracownię krawiecką rii. Zwiedzaliśmy zamek położony na z ogromnym magazynem strojów. Równie wzgórzu, wielokrotnie przebudowywany, zaawansowane technicznie, a przyjazne z ostateczną formą z XVII wieku. Niektórzy dla widza są rozwiązania zastosowane na zachwycali się współczesną, betonową do- widowni: na przykład w oparciach foteli

26 Podróże operowe Podróże operowe

Grupa ARIA w ławach Klasztoru Elżbietanek.

27 Podróże operowe Podróże operowe

znajdują się ekrany, gdzie wyświetlane Wieczór ze spektaklem został już opi- są napisy tłumaczeń libretta, ale ekrany sany w innym miejscu. te mają także szereg innych możliwości Następnego dnia zwiedziliśmy miej- (jak połączenie z Internetem). Naprawdę scowość St. Florian. W miejscowym ko- Kraków może pozazdrościć takiego teatru ściele pochowany jest znany kompozytor operowego. austriacki Anton Bruckner. Po zwiedzaniu pojechaliśmy na W drodze powrotnej zwiedziliśmy wzgórze Poestlingberg, gdzie w popularnej monumentalną budowlę Opactwa Bene- restauracji zjedliśmy obiad. Obserwowali- dyktynów w Melcku. Bogactwo kościoła śmy atrakcję turystyczną Linzu – tramwaj oraz budynków klasztornych i przyklasz- górski. tornych jest wręcz przytłaczające.

Barbara Zachara, Maciej Zachara Wenecka noc w Linzu

Drugi dzień pobytu w Linzu, piątek dochód ze spektaklu przekazany został 8 grudnia, dostarczył uczestnikom na- fundacji „OÖN Christkindl”. szej operowej podróży kolejnych wrażeń Już pierwsza odsłona spektaklu i przeżyć. Przed południem zwiedzaliśmy w reżyserii Karla Absengera wprowadziła miasto. W nowej katedrze, największym nas w atmosferę karnawału weneckiego, kościele Austrii, trafiliśmy na historyczny z jego nieodłącznym atrybutem – różno- dla miasta moment, otwarcie – po wielu rodnymi maskami. Historyczna Wenecja miesiącach przygotowań – nowego wy- – kamieniczki z balkonikami, knajpka, ka- stroju wnętrza świątyni. W święto Niepo- nał – pojawiła się jednak we współczesnej kalanego Poczęcia NMP, która jest patronką odsłonie. Zamiast romantycznych gondoli tej katedry, podczas uroczystego nabożeń- rozpoczął cumowanie ogromny, biały sta- stwa pod przewodnictwem biskupa die- tek, na którego części dziobowej, ukaza- cezji Linz Manfreda Scheuera poświęcony nej na scenie, widniał napis „Herzog von został ołtarz wykonany z siedmiotono- Urbino”. Stosownie do tego książę Guido wego bloku wapienia jurajskiego. Informa- d’Urbino, w którego rolę wcielił się te- cja o wydarzeniu wraz z dużą fotografią nor Matthäus Schmidlechner, pojawił się i relacją została umieszczona na pierw- w białym uniformie kapitana statku. Wielki szej stronie weekendowego wydania „OÖ bal w drugim akcie operetki został umiej- Nachrichten” – dziennika Górnej Austrii scowiony właśnie na statku, w jego prze- Centralnym punktem naszego piąt- stronnym, wielopoziomowym wnętrzu. kowego programu był spektakl operetki Koncepcja przedstawienia opierała „Noc w Wenecji” Johanna Straussa w ope- się na tezie reżysera, że muzyka jest nie- rze w Linzu (Landestheater Linz). Premiera śmiertelna, jednak tekst i temat zmieniają miała miejsce kilka dni wcześniej, 2 grud- się wraz z czasem. Miłosna intryga i pery- nia. Piątkowe przedstawienie miało rów- petie bohaterów (z zaangażowaniem stu- nież szczególny charakter, gdyż łączyło się diowane – bo i przedmiot skomplikowany z bożonarodzeniową akcją charytatywną nad wyraz – przez uczestników wycieczki „OÖN Christkindl” na rzecz rodzin wyma- do Koszyc na tę samą operetkę) osadzone gających wsparcia. W tym dniu artyści zre- były w realiach odpowiadających pra- zygnowali z wynagrodzenia, a całkowity premierze utworu przed 132 laty. Twórcy

28 Podróże operowe Podróże operowe

Zwiedzamy Linz.

Przed nowym gmachem opery w Linzu.

29 Podróże operowe Podróże operowe

obecnego spektaklu tłem akcji uczynili czę- niu. Obok wzmiankowanego już M. Schmi- ściowo współczesne realia i podjęli ważne dlechnera wystąpili: w roli Pappacody dla dzisiejszej Wenecji tematy. Przesłaniem Mathias Frey, a w roli Caramello Richard ideowym spektaklu jest sprzeciw wobec Samek. W rolach trzech głównych bohate- dewastującej Wenecję i jej otoczenie in- rek wystąpiły: Gotho Griesmeier (Barbara), wazji oceanicznych statków pasażerskich Fenja Lukas (Anina), Theresa Grabner wpływających do laguny. Temat został (Ciboletta). Wszystkie trzy solistki oraz szeroko omówiony w artykule Petry Reski dwóch odtwórców głównych ról męskich – zamieszczonym w programie przedsta- M. Schmidlechner i M. Frey – biorą udział wienia. Dla zobrazowania skali problemu w plebiscycie publiczności na ulubionego warto wspomnieć, że spośród 30 milionów solistę/solistkę, którego Przyjaciele Opery turystów odwiedzających rocznie Wenecję w Linzu (odpowiednik naszego stowa- dwa miliony stanowią pasażerowie stat- rzyszenia) odznaczą medalem Richarda ków, a w ciągu ostatnich pięciu lat liczba Taubera w sezonie operowym 2017/2018. przypływających statków podwoiła się. Każdy z widzów spektaklu mógł oddać Wymieniony przykładowo w artykule z na- swój głos na tych (lub innych z grupy nomi- zwy statek MSC Divina ma 333 metry dłu- nowanych) solistów. Nasz głos oddajemy gości i 60 wysokości, jego sylwetka góruje na Fenję Lucas. nad miastem, obraz przywołuje skojarze- Przedstawienie utrzymywało do- nie z podróżami Guliwera. Przeciwko takiej bre tempo, a nastrój zabawy udzielał się sytuacji, grożącej katastrofą ekologiczną publiczności. Uczestnicy weneckiego kar- i niszczeniem zabytków, protestują coraz nawału byli obecni także wśród widowni. bardziej nie tylko mieszkańcy miasta. Zabawa konwencją znalazła swoje apo- Bezpośrednim nawiązaniem do te- geum w występie „trzech tenorów”, pusz- matu byli obecni na scenie demonstranci czających oko do publiczności i dających z plakatami, a także spacerowicze w żółtych z siebie wszystko, by z humorem zaśpie- gumowcach. W pierwszym akcie spektaklu wać jak słynni trzej soliści. Uwagę na sce- rozbudowany został wątek debat i sporów nie zwracała grupa tancerzy wykonujących politycznych trzech senatorów. Starsi pa- streetdance, jeżdżących również na de- nowie przy okrągłym stoliku rozmawiali skach skatebordowych. Występ ten bardzo o sprawach prywatnych, ale także przed- podobał się publiczności, która nagrodziła stawiali swoje polityczne i osobiste racje tancerzy gromkimi brawami. dotyczące życia w Wenecji. Język rozmowy Fascynujące było wzniesienie do był rymowany i trudny w odbiorze, szcze- poziomu sceny całej orkiestry wraz z dy- gólnie dla zagranicznej publiczności. Nie rygentem (Bruckner Orchester Linz pod był to jedyny powód, dla którego ta część dyrekcją Marca Reibela). Możliwości tech- spektaklu wydała nam się nużąca i przy- niczne świetnie zaprojektowanego i wy- długa, tak że z utęsknieniem czekaliśmy na posażonego nowego gmachu opery (który muzykę i śpiew. mieliśmy przyjemność zwiedzać w godzi- Oczekiwania zostały w pełni zaspo- nach przedpołudniowych) pozwalały na kojone w dalszej części spektaklu. Ope- takie dodatkowe atrakcje. Od strony tech- retka przerodziła się w barwne widowisko nicznej zawód sprawił dostęp do tekstów. – kolorowe kostiumy, maski, tłumy uczest- Ekran umieszczony był na tylnej stronie ników karnawału w żywym ruchu scenicz- fotela w poprzednim rzędzie. Sam pomysł nym, dawne i współczesne obrazy. Teraz już takiego umieszczenia ekranu wydawał się dominowała muzyka, w solidnym wykona- z opisu korzystny, jednak w praktyce ciągłe

30 Podróże operowe Podróże operowe

przenoszenie wzroku z bliskiego ekranu na Pasierski, grający na kontrabasie w Bruck- niskim poziomie na odległą scenę okazuje ner Orchester Linz. Była z nami również się dużym wyzwaniem nawet dla zdro- znakomita czeska mezzosopranistka Ka- wych oczu. Indywidualny dostęp do ekranu teřina Hebelková. Całą trójkę gościliśmy na daje natomiast możliwość wyboru języka, „Spotkaniu z Artystą” w maju w Krakowie. opcja ta okazała się niestety czysto teo- Krakowscy miłośnicy opery zostali przyjęci retyczna, gdyż dostępny był jedynie język w Linzu bardzo ciepło i serdecznie. Pan niemiecki, a podpisy odnosiły się tylko do dyrektor miał piękne, krótkie przemówie- partii śpiewanych. nie, w którym zwracał uwagę na wspólne Drobne te mankamenty nie przeszko- korzenie i tożsamość kulturową Polski dziły dobrej rozrywce, daliśmy się ponieść i Austrii, dostrzegał możliwości współpracy muzyce i radosnemu nastrojowi. Choć i rozwoju. Otrzymaliśmy podarunki, album Święta i karnawał były dopiero na horyzon- i materiały (programy, prospekty itp.) na cie, Achatz von Müller we wprowadzeniu temat opery. Była okazja do rozmowy przy historycznym zamieszczonym w progra- ciepłych i zimnych napojach oraz przeką- mie przypomina, że w XVII wieku karnawał skach. Niestety, ze względu na grafik na- wenecki rozpoczynał się już w paździer- szego kierowcy osoby, które chciały wracać niku. Grudniowe tchnienie karnawału było do hotelu autobusem, musiały wcześniej zatem zupełnie na miejscu. opuścić spotkanie. Po spektaklu nasza grupa zapro- Wenecka noc w Linzu dostarczyła szona została na kameralne spotkanie nam wielu wrażeń – piękna muzyka, śpiew z dyrektorem Hermanem Schneiderem w wykonaniu solistów i chóru, taniec, oraz prezesem Stowarzyszenia Przyjaciół a nade wszystko beztroski nastrój przenio- Opery w Linzu (Verein Freunde des Linzer sły nas w magiczny świat, gdzie wszystko Musiktheaters) Peterem Riederem. W spo- jest umowne, dwuznaczne, jak alegoryczna tkaniu towarzyszyli nam polscy muzycy figura pojawiająca się w tym spektaklu. mieszkający i pracujący w Linzu – Piotr Wszystko może się zdarzyć, ale na pewno Gładki, wspaniały skrzypek, szef orkiestry dobrze się zakończy, słowem piękno pozo- Wiener Solisten, której koncertu wysłucha- staje w harmonii ze spokojem przynosząc liśmy poprzedniego dnia oraz Stanisław odbiorcy radość i odprężenie.

Spotkanie z dyrektorem Hermanem Schneiderem i prezesem Peterem Riederem po spektaklu.

31 Podróże operowe Podróże operowe

Marta Lizak „Legenda Bałtyku” Feliksa Nowowiejskiego w Teatrze Wielkim w Poznaniu Z okazji 70-lecia śmierci kompozytora rok 2016 ustanowiono Rokiem Feliksa Nowowiejskiego, ze względu jednak na 130. rocznicę jego urodzin w 2017 roku obchody kontynuowano również w kolejnym sezonie artystycznym. Ostatnim ich akcentem była grudniowa premiera opery „Legenda Bałtyku” w poznańskim Teatrze Wielkim. Dzieło to wystawione po raz pierwszy kom, po raz czwarty i ostatni w 1938 roku, w 1924 roku, także w Poznaniu, spotkało i ta właśnie wersja została wystawiona się z mieszanymi opiniami krytyki. Marcin obecnie w Poznaniu. Składa się z trzech Gmys, autor szczegółowej historii recepcji aktów, z których środkowy, z wyjątkiem dzieła zamieszczonej w programie, twier- chóralnego finału, jest w całości ogniwem dzi, że było to skutkiem personalnych ani- baletowym. Od strony muzycznej dzieło mozji między Nowowiejskim a jego kolegą wpisuje się w nurt późnego romantyzmu, ze studiów, guru muzykologii poznańskiej, ze słyszalnymi wpływami stylu Wagnerow- Łucjanem Kamieńskim. Zarzucał on kom- sko-Mahlerowskiego. W II akcie ewidentna pozytorowi autoplagiat – koniunkturalne jest inspiracja „Tańcem Anitry” z suity „Peer przerobienie wcześniejszej opery „Der Gynt” Edvarda Griega. W trakcie obrzędów Kompass” („Busola”) przez proste przetłu- religijnych muzyka stylizowana jest na maczenie libretta z języka niemieckiego archaiczne brzmienie (równoległe kwinty na polski, przeniesienie akcji znad Adria- i oktawy w śpiewie chóralnym), zabawom tyku nad Bałtyk oraz okraszenie całości w Noc Kupały towarzyszą z kolei tańce lu- kilkoma tańcami narodowymi. Według dowe. W sumie jest to eklektyczna, choć Kamieńskiego nie ukryło to germańskiej zgrabna mieszanka, może z wyjątkiem proweniencji utworu (Nowowiejski, tak I aktu, który wydał mi się przydługi. jak i sam Kamieński, był uczniem berliń- Treść opery odnosi się do mitycznej skiego kompozytora Maxa Brucha i przed historii (choć to mitologia tworzona raczej odzyskaniem przez Polskę niepodległości post factum) podwodnego miasta Winety. z konieczności działał na niemieckim rynku Bóg Perun zatopił je w akcie zemsty, gdy muzycznym). Za tą krytyką nastąpiły ko- Jurata, córka króla grodu, wzgardziła jego lejne. Nowowiejski bronił się, że „Busola” miłością i rzuciła podarowaną przez niego była jego niedokończonym młodzieńczym koronę w fale Bałtyku. utworem, a wykorzystywanie własnych W jednej z nadbałtyckich osad pomysłów z innych utworów dotyczy mieszka Bogna, córka Mestwina. Z wzajem- wszystkich kompozytorów. Trudno odmó- nością kocha biednego rybaka Domana, wić słuszności tej argumentacji. Natomiast ojciec chce ją jednak wydać za bogatego konieczność tłumaczenia się autora „Roty” (i starego) handlarza bursztynem Lubora. z niezmiennie propolskiej postawy arty- Aby pozbyć się niechcianego konkurenta do stycznej z dzisiejszej perspektywy wywo- ręki córki Mestwin ogłasza, że ten, kto odzy- łuje poczucie dyskomfortu. ska koronę Juraty, zostanie mężem Bogny. Po kolejnych wystawieniach „Legendy Może to się wydarzyć jedynie w Noc Bałtyku” kompozytor poddawał ją przerób- Kupały. Doman podejmuje wyzwanie.

32 Podróże operowe Podróże operowe

Teatr Wielki w Poznaniu.

W podwodnym świecie po wygranej walce pojawiły się pierwsze misje chrystianiza- ze strzygami otrzymuje koronę od Juraty. cyjne. Stąd wprowadzenie dwóch postaci Mimo intryg Lubora (oskarżenie Bogny mnichów chrześcijańskich, z których misja o zbezczeszczenie świętego posągu) mło- pierwszego kończy się niepowodzeniem, dzi zostają parą, a przebiegły handlarz to- ale drugiego – zapowiada sukces nowej nie w morzu. wiary. Boga Peruna reprezentuje postać Reżyser i zarazem choreograf przed- obłąkanego chłopca, medium nawiedza- stawienia Robert Bondara wykorzystał nego przez pozaziemskie siły. Społeczność doświadczenia zdobyte przy realizacji wierzy, że są to przejawy ingerencji siły spektakli baletowych. Widać je zwłaszcza wyższej. w II akcie, ale również w pomyśle na po- Scenografię do przedstawienia staci pary głównych bohaterów. Śpiewacy stworzyła Julia Skrzynecka. Scena z lewej występujący w roli Bogny i Domana du- strony została znacząco podniesiona przez blowani są na scenie przez tancerzy, którzy schodzący do morza piaszczysty klif z głę- uosabiają ich wrażliwość i emocjonalność. boko wbitą w niego łodzią i drewnianym Realizatorzy umiejscawiają akcję w XII falochronem. Przestrzeń została pomniej- wieku, kiedy wśród pomorskich Słowian szona, przez co część chóru musiała stać

33 Podróże operowe Podróże operowe

na balkonie w lożach najbliższych sceny. zwłaszcza na początku, gdy główny boha- Dzięki temu jednak przestrzeń dźwiękowa ter schodzi pod wodę. Walczy z potworami znacznie się poszerzyła, w sumie więc był – strzygami. Uosabiających je tancerzy to udany zabieg inscenizacyjny. W głębi w całości okrywają czerwone kostiumy wyświetlano obraz wzburzonego morza (głowy i twarze również mają pomalo- z pochmurnym niebem i pustymi plażami wane na czerwono ), co daje świetny efekt inspirowany czarno-białymi pejzażami na czarno-białym filmowym tle. z filmów Ingmara Bergmana. Projekcja Spektakl został również bardzo do- wideo plaży bałtyckiej z charakterystyczną brze zaśpiewany zarówno przez chór, jak dwukolorową łódką, zadrzewionym klifem, i solistów. Ponownie pojawiła się okazja nisko wiszącymi chmurami i spienionymi usłyszenia Pavlo Tolstoya, tym razem w roli falami pojawiła się już w trakcie uwertury, Domana. W postać jego ukochanej Bogny co jednoznacznie zdefiniowało miejsce ak- wcieliła się Wioletta Chodowicz, a w kon- cji. Całą scenę pokryto piaskiem (lub jego kurenta do jej ręki – Robert Gierlach. Partię imitacją). W III akcie po prawej stronie Mestwina zaśpiewał Aleksander Teliga, umieszczono konar wielkiego drzewa, po parą przyjaciół głównych bohaterów byli: lewej stanął ołtarz ofiarny i maczugowaty Szymon Komasa jako Tomir i Magdalena obelisk. Stroje zaprojektowane przez Mar- Wilczyńska-Goś jako Swatawa. Głosu Pe- tynę Kander inspirowane były ikonogra- runowi użyczył Tomasz Mazur. Orkiestrę fią prasłowiańską – postaci nosiły lniane poprowadził maestro Tadeusz Kozłowski. koszule i tuniki oraz słomiane łapcie. Z „Legendy Bałtyku” znałam do tej W scenie obchodów Nocy Kupały łapciom pory jedynie rozsławioną swego czasu dodano czerwone sznurówki do pół łydki, przez Jana Kiepurę arię Domana „Czy ty elementy w tym kolorze pojawiły się rów- mnie kochasz, o dziewczyno”, którą ma nież w kostiumach: panie miały suknie ze w swoim repertuarze również Piotr Beczała. szkarłatnie farbowanym dołem, panowie Cała opera okazała się być dziełem bezpre- – takiż kolor portek. tensjonalnym, którego dobrze się słucha II akt, jak już wspomniałam z wyjąt- i dobrze ogląda. Poznańskie przedstawie- kiem chóralnego zakończenia wyłącznie nie zostało zarejestrowane, istnieje więc baletowy, został świetnie zatańczony przez szansa, że poza oratorium „Quo vadis” zespół Teatru Wielkiego w Poznaniu. Tutaj również ten utwór Feliksa Nowowiejskiego projekcje wideo autorstwa zespołu realiza- dotrze do szerszej publiczności. torów Jajkofilm odegrały szczególną rolę,

Świąteczna dekoracja foyer Teatru Wielkiego w Poznaniu.

34 Podróże operowe Podróże operowe

Marta Lizak Krakowski i warszawski „Peleas i Melizanda” Wszelkiego rodzaju jubileusze stanowią dobrą okazję do przypomnienia sylwetek i twórczości artystów działających w różnych dziedzinach sztuki. W 2018 roku muzyczny świat obchodzi stulecie śmierci Claude’a Debussy’ego. W Polsce, gdzie bliżej nam do niemieckiego kręgu kulturowego, jest to doskonała sposobność, aby częściej wykonywać dzieła jednego z największych kompozytorów francuskich. Okoliczność tę wykorzystały już na początku roku dwie instytucje: Filharmonia Krakowska i Opera Narodowa w Warszawie proponując melomanom jedyną ukończoną operę tego twórcy – „Peleasa i Melizandę”.

W Krakowie ten dramat muzyczny zanda wkrótce umiera przy porodzie córki w 5 aktach został pokazany w wersji kon- żegnana błaganiami Golauda o wyznanie certowej, co pozwoliło na niemal całkowite prawdy. skupienie się na stronie muzycznej utworu. Przedstawienie warszawskie opiera Podstawą premiery w Operze Narodowej się na świetnym koncepcie reżyserskim był natomiast spektakl zrealizowany na Katie Mitchell wspartym scenografią Lizzie Festiwalu w Aix-en-Provence w lecie 2016 Clachan. Historia rozgrywa się w pomiesz- roku. czeniach, które kolejno są przed nami od- „Peleas i Melizanda” to poetycka słaniane i zamykane. Opowieść rozpoczyna opowieść o trójkącie miłosnym stworzona się w zwyczajnej sypialni. Gdy Melizanda przez samego kompozytora na podsta- wraca do niej z przyległej łazienki, pokój wie symbolistycznego dramatu Maurice’a wypełnia wielkie drzewo. To początek rojeń Maeterlincka. Podczas polowania owdo- kobiety, a właściwie powrót we wspomnie- wiały książę Golaud znajduje Melizandę, niach do traumatycznych przeżyć. Pojawia tajemniczą młodą kobietę zagubioną się mieszczańska jadalnia z połowy XX w lesie. Dziewczyna zgadza się z nim odejść. wieku ze zrytualizowanymi zachowaniami Po jakimś czasie biorą ślub. Przybywają do bohaterów przy stole. Jest górny taras zamku dziadka Golauda, króla Arkela, gdzie z widokiem, boczna, źle oświetlona ceglana mieszka także reszta rodziny. Melizanda klatka schodowa przypominająca bardziej z dnia na dzień coraz bardziej przywiązuje kazamaty niż budynek mieszkalny, a także się do Peleasa, przyrodniego młodszego pomieszczenia gospodarcze z odrapanym brata Golauda. Odnajduje z nim wspólny frontem w południowoeuropejskim stylu. język i odkrywa zbliżoną emocjonalność. Grota ze źródłem, miejsce spotkań głów- Budzi tym zazdrość męża, który stara się nych bohaterów, to tutaj stary zaniedbany dociec prawdy co do natury ich związku basen. Przemieszczanie się postaci między zmuszając do szpiegowania nawet wła- poszczególnymi miejscami akcji odbywa snego syna z poprzedniego małżeństwa, się na sposób filmowy, jak przy zaciemnie- Yniolda. Peleas decyduje się opuścić zamek, niu kadru, uzyskiwany na scenie dzięki pre- ale przedtem po raz ostatni spotyka się cyzyjnie nasuwanym czarnym kurtynom: z Melizandą. Oboje wyznają sobie miłość. jedno wnętrze pokrywane jest przesłoną, Golaud, który podsłuchuje ich rozmowę, inne w tym samym czasie się odsłania. wybiega z ukrycia i zabija Peleasa. Meli- Wymaga to niesłychanej koordynacji pracy

35 Podróże operowe Podróże operowe

kilkudziesięciu pracowników technicznych, jednak przeistoczył się w targanego emo- nic dziwnego zatem, że przy ukłonach po cjami gwałtownika. W Operze Narodowej spektaklu otrzymują oni burzę oklasków. Laurent Alvaro stworzył najlepszą moim Ciekawie wypada porównanie kon- zdaniem kreację w tym przedstawieniu – cepcji postaci kreowanych przez artystów przemocowego mężczyzny w typie „samca w poszczególnych realizacjach. W kra- alfa”. Krakowski Peleas w wykonaniu Ar- kowskim wykonaniu opery Olga Pasiecz- mando Noguery to piękniś i lekkoduch, nik jako Melizanda jest ucieleśnieniem w czym niemałą rolę odegrała zapewne zwiewnej i płochliwej istoty nie z tej ziemi, aparycja argentyńskiego śpiewaka. W War- w Warszawie Sophie Karthäuser w tej roli szawie w interpretacji Bernarda Richtera to neurotyczna, przerażona kobieta ścigana to typ chmurny, nieprzystosowany, lekko przez traumy z przeszłości. Mariusz God- niezdarny. Niewielka rola Geneviève, lewski jako Golaud w wersji koncertowej matki Golauda i Peleasa, w krakowskim nieco bezbarwnie zaśpiewał I akt, potem wykonaniu Olgi Maroszek sprawiała wra-

“Peleas i Melizanda”. Fot. J Multarzynski, Teatr Wielki, Warszawa 2002. M. Godlewski (Peleas), O. Pasiecznik (Melizanda).

36 Podróże operowe Podróże operowe

śpiewaków. W Krakowie w tym względzie szczególnie wyróżniała się Olga Pasiecznik. Jeśli chodzi o stronę muzyczną, to w przypadku realizacji koncertowej mieli- śmy do czynienia z rzetelnym wykonaniem dzieła przez Orkiestrę Filharmonii Krakow- skiej pod batutą doświadczonego maestro Gabriela Chmury, dyrektora artystycznego Teatru Wielkiego w Poznaniu. W Warsza- wie kierownictwo muzyczne spektaklu objął Patrick Fournillier, dyrygent specjali- zujący się w interpretacjach muzyki wło- skiej i francuskiej. Od pierwszych sekund miało się wrażenie, iż muzyka Debussy’ego naturalnie oddycha, płynie, skrzy się; wyko- nanie Orkiestry Teatru Wielkiego – Opery Narodowej było absolutnie mistrzowskie. Sami muzycy nie podejrzewali chyba, że mogą wznieść się na takie wyżyny arty- zmu, zwłaszcza w stosunkowo rzadko u nas grywanym repertuarze francuskim. Jako jego wielbicielce pozostaje mi tylko powiedzieć: chapeau bas! Program koncertu w Filharmonii Krakowskiej.

żenie niedającej szansy wykazania się; została zaśpiewana poprawnie, ale trochę bezbarwnie. Karolinie Sikorze w Operze Narodowej udało się jednak stworzyć z niej postać z krwi i kości. Krakowskiemu Arkelowi w wykonaniu Remigiusza Łukom- skiego od strony wokalnej nie można nic zarzucić, natomiast w Warszawie wystę- pujący w tej roli Bertrand Duby był jedy- nym wykonawcą, którego śpiew nie mógł przebić się przez orkiestrę. Jego dziwny sposób emisji głosu sprawiał wrażenie, jakby artysta śpiewał „do środka”, a nie w stronę słuchaczy. Syn Golauda Yniold na estradzie Filharmonii Krakowskiej to pełen uroku chłopiec, w którego wcieliła się młoda chórzystka Annika Mikołajko; w stołecznym przedstawieniu rolę tę wyko- nała śpiewaczka Joanna Kędzior. Ogromną zaletą warszawskiego wystawienia była wspaniała dykcja francuskojęzycznych Program spektaklu w Operze Narodowej.

37 Podróże operowe Podróże operowe

Marta Lizak Trzy oblicza festiwalu Opera Rara Już drugi rok z rzędu krakowski festiwal Opera Rara funkcjonuje w zmienionej formie. Zamiast czterech koncertów rocznie nowa dyrekcja zdecydowała się zwiększyć liczbę wydarzeń i skumulować je w kilkutygodniowym cyklu. W tym roku festiwalowe prezentacje odbywały się od 18 stycznia do 13 lutego. Jak wiadomo ilość rzadko przecho- i François-Nicolas Geslot oraz dwaj baryto- dzi w jakość i imprezę tak rozciągniętą nowie: Etienne Bazola i David Witczak rów- w czasie ciężko wypełnić wyłącznie spekta- nież z dużą wrażliwością wykonali swoje kularnymi wydarzeniami. W tej edycji zde- partie. Odnosiło się jednak wrażenie, iż ar- cydowałam się na uczestnictwo jedynie tyści mają poczucie uczestnictwa w jakimś w trzech wieczorach muzycznych. tajemnym misterium, w którym obecność 21 stycznia w Teatrze im. Juliusza Sło- publiczności nie jest niezbędna. wackiego francuski zespół Le Concert de 4 lutego w Sali Teatralnej Centrum l’Hostel Dieu pod kierownictwem Franck- Kongresowego odbyła się premiera napi- Emmanuela Comte’a wraz z solistami za- sanej w 1986 roku jednoaktowej opery ka- prezentował dwa dzieła Marc-Antoine’a meralnej Michaela Nymana „The Man Who Charpentiera: „Les arts florissants” oraz „La Mistook His Wife for a Hat” („Człowiek, descente d’Orphée aux Enfers”. Pierwsze który pomylił swoją żonę z kapeluszem”). z nich kompozytor określił jako „idyllę mu- Było to prawdopodobnie najciekawsze zyczną”. Libretto ma charakter alegoryczny wydarzenie festiwalu. Główny bohater, Dr. i odwołuje się do symboliki mitologicz- P., jest nie pierwszej młodości śpiewakiem, nej, sławi króla Ludwika XIV, pod którego który ma problemy z pamięcią: zaczyna wspaniałymi rządami rozkwitają wszelkie zapominać nazwiska ludzi, nazwy przed- sztuki. Trudno tu mówić o jakimś głębszym miotów i ich przeznaczenie. Jedynie mu- przeżyciu, gdyż dziełko to odbierać można zyka, podsuwając właściwe skojarzenia, moim zdaniem jedynie na poziomie este- umożliwia mu funkcjonowanie w rzeczy- tycznym. Druga część koncertu była nieco wistości. To przejmujące studium choroby bardziej emocjonalna – historia Orfeusza opiera się na prawdziwym przypadku i Eurydyki, do której kompozytorzy wielo- opisanym przez neurologa Olivera Sacksa. krotnie powracali, daje możliwość poka- W tytułowej roli wystąpił znakomity zania większej palety uczuć. Dwuaktowa bas-baryton Tomasz Konieczny. opera Charpentiera roi się od mitologicz- Kompozytor postawił mu niełatwe zadanie nych postaci (nimfy Dafne, Enona, Aretuza, – z jednej strony partia ta wypełniona jest bogowie Apollo, Pluton i Tantal oraz strą- fragmentami repetytywnymi składającymi cony do podziemi Iksjon), ale też pozwala się z pojedynczych słów czy nawet sylab, śpiewakom pokazać swoje możliwości tak z drugiej – w pewnym momencie bohater w zakresie techniki, jak i ekspresji. Pole do musi zaśpiewać pieśń „Ich grolle nicht” popisu ma zwłaszcza Orfeusz zanoszący Roberta Schumanna (odwołanie do wspo- skargi do bogów. W tej roli zabłysnął fran- mnień). Konieczny bardzo dobrze sobie cuski tenor Cyril Auvity. Pozostali soliści z tymi wyzwaniami poradził. W partii żony, wieczoru – sopranistki Samantha Louis- Mrs. P., towarzyszyła mu Marisol Montalvo, Jean i Caroline Arnaud, mezzosopranistka amerykańska sopranistka specjalizująca Majdouline Zerari, tenorzy Kevin Skelton się w repertuarze współczesnym. Jej mocny

38 Podróże operowe Podróże operowe

głos w wysokich rejestrach był pewny pieśni na głos kobiecy do słów Mathilde i czysty. W roli lekarza, Dr. S., wystąpił Wesendonck. Zrobiła to z dużym znaw- również pochodzący z USA tenor Stanley stwem i kulturą śpiewu, niemniej nie do Jackson. Umiejętnie łączył partie śpiewane końca odpowiadało to zapowiedziom. Po- z mówionymi, dobrze wcielił się też w rolę zostałą część wieczoru wypełniły utwory empatycznego lekarza. Wokalistom towa- instrumentalne lub chóralno-orkiestrowe. rzyszyła Sinfonietta Cracovia pod dyrekcją Koncert rozpoczęła Uwertura „Polonia” Jurka Dybała prezentując wysoki poziom Richarda Wagnera, dzieło młodzieńcze, wykonania partii instrumentalnej. Reżyser skomponowane pod wrażeniem wyda- inscenizacji Kristof Spiwok posłużył się mi- rzeń Powstania Listopadowego. Jako że nimalistyczną scenografią (pionowe rolety, pochodzi z lat 30. XIX wieku, było właści- fortepian, kubistyczne stoliki i siedziska) wie jedynym, w którym sprawdziła się gra oraz wizualizacjami miejskiego krajobrazu. na instrumentach historycznych. Zostało Ostatnim koncertem, w którym wykonane z werwą, w dobrych tempach uczestniczyłam, był wieczór zatytuło- i stanowiło obiecujący początek. Niestety wany „Wagner – konteksty”, reklamowany zaraz potem nastąpiło „Preludium und jako „Bayreuth w Krakowie”. 11 lutego Liebestod” z „Tristana i Izoldy” i to była w Centrum Kongresowym w Krakowie największa porażka tego wieczoru. Nie wystąpiła wybitna interpretatorka muzyki dość, że nie uzyskano Wagnerowskiego Richarda Wagnera, mezzosopranistka Wal- brzmienia (było to po prostu technicznie traud Meier, której towarzyszyła Capella niemożliwe), to jeszcze muzycy ewident- Cracoviensis pod dyrekcją Jana Tomasza nie nie byli przyzwyczajeni do grania tego Adamusa. Po szumnej reklamie nasta- typu utworów i spore fragmenty po prostu wiałam się na ucztę wokalną, tymczasem się rozeszły. Tę część koncertu zakończyła śpiewaczka wykonała zaledwie jeden „Schicksalslied” Johannesa Brahmsa. Wy- utwór pod sam koniec koncertu – „We- soki poziom wykonania dzieła przez Chór sendonck-Lieder” Richarda Wagnera, pięć Capella Cracoviensis poprawił nieco wraże- nie z pierwszej połowy wieczoru. Drugą część rozpoczęto również utworem wokalno-instrumentalnym, tym razem „Nachtlied” Roberta Schumanna, po czym orkiestra wykonała Preludium do I aktu „Parsifala” Richarda Wagnera. Zabrzmiało ono lepiej niż fragmenty z „Tri- stana i Izoldy”, niemniej uwagi co do ob- sady pozostają z mojej strony te same. Na koniec nastąpiła najbardziej wyczekiwana część wieczoru, o której wspomniałam wcześniej. Całość pozostawiła wrażenie dużego niedosytu. Być może należałoby na nowo prze- myśleć formułę festiwalu. Warto wziąć pod uwagę pomysł skrócenia go w czasie i wypełnienia mniejszą liczbą koncertów. Byłoby to korzystne nawet z praktycznego punktu widzenia. Program festiwalu Opera Rara.

39 Podróże operowe Podróże operowe

Jakub Maciej Kosiorek „Requiem” Giuseppe Verdiego w Filharmonii Krakowskiej 2 i 3 ma rca 2018 roku Można uznać, że to kompozytor właściwie wyłącznie operowy, niemal nie uprawiał innych gatunków muzycznych. Poza „Requiem” napisał dosłownie kilka utworów religijnych i kantatowych, kilkanaście pieśni (moim zdaniem bardzo operowych), zachował się również jedyny utwór kameralny (Kwartet smyczkowy e-moll), wszystkie inne młodzieńcze kompozycje Verdi ponoć zniszczył. Dzieło Verdiego, „Msza żałobna” później (Stuttgart, 1988 rok), a w jednej („Messa da Requiem”), jest utworem sa- z prezentacji tego utworu, w Utrechcie w kralnym, jednak forma kompozycji, rozbu- 1992 roku, oprócz Debory Voigt i Gegama dowane partie – arie i ansamble – czterech Grigoriana wystąpiła Ewa Podleś. głosów solowych (sopran, alt, tenor i bas), Po śmierci wielkiego włoskiego poety wielkie, dramatyczne części chóralne i ope- i pisarza Antoniego Manzoniego, autora rowa orkiestracja sprawiają, że słuchamy słynnej powieści „Narzeczeni” („zopero- właściwie opery, napisanej do tekstu litur- wanej” m. in. przez Amilcare Ponchiel- gicznego. Często zresztą „Requiem” wysta- lego), Verdi, który go wielbił, postanowił wiane jest scenicznie, właśnie w teatrach samodzielnie napisać mszę żałobną, prze- operowych, choć naturalnym miejscem do rabiając skomponowane już wcześniej słuchania tego dzieła wydają się kościoły „Libera me”. Premiera odbyła się w Medio- lub przestrzeń filharmonii. lanie w 1874 roku pod dyrekcją samego Verdi był niesłychanie zaangażowany kompozytora i wywołała ponoć konster- w sprawy zjednoczenia Włoch. Rzymska nację, na wiele lat zabroniono wykonywa- premiera jego opery „Bitwa pod Legnano” nia tej kompozycji w kościołach. Powstały w roku 1849 zamieniła się w manifestację utwór charakteryzował się niezwykłą polityczną, hasło „Viva V. E. R. D. I.” („Niech formą wykraczającą poza ramy klasycznej żyje Vittorio Emmanuele Re d’Italia”) było mszy żałobnej, w dziele mamy bowiem do symbolem poparcia dla idei zjednoczenia. czynienia z nieustannym splataniem się Po śmierci Gioacchina Rossiniego w 1868 sfery sacrum i profanum. Ta niezwykłość roku Verdi chciał też zjednoczyć świat mu- sprawia, że każda prezentacja tego dzieła zyczny Italii, wpadł bowiem na pomysł, aby jest wielkim świętem dla melomanów. kilku włoskich kompozytorów napisało Wspaniałe wydarzenie odbyło się wspólnie „Mszę dla Rossiniego” („Messa również w Krakowie, gdzie dwukrotnie per Rossini”). Każdy z 13 kompozytorów (2 i 3 marca 2018 roku) zaprezentowano (oprócz Verdiego wszyscy są dziś zapo- „Messa da Requiem”. Ze względu na cho- mniani, sporadycznie wystawia się opery robę swój długo oczekiwany występ odwo- Laura Rossiego, Carla Coccii czy Federica łała Edyta Piasecka, która wykonywała ten Ricciego) zajął się inną częścią Mszy. To utwór już wcześniej. Swój udział odwołał właśnie wtedy Verdi skomponował „Libera także bas, Patryk Rymanowski. W partiach me”. Dzieła te powstały, ale próba muzycz- solowych finalnie wystąpili więc Iwona So- nego zjednoczenia nie powiodła się. „Mszę botka, Elżbieta Wróblewska, Pavlo Tolstoy dla Rossiniego” wystawiono ponad 120 lat i Marek Gasztecki, dyrygował zaś szef ar-

40 Podróże operowe Podróże operowe

Requiem w Krakowie. Fot. Klaudyna Schubert.

tystyczny Filharmonii Krakowskiej Charles tarte wrażenie. Olivieri-Munroe. Elżbieta Wróblewska poradziła sobie Było to znakomite, pełne skupienia z debiutem w tej partii doskonale. Dra- i mocy wykonanie dzieła Verdiego. Orkie- pieżne, mocne góry, przejmujące „Liber stra brzmiała dynamicznie i mocno, tak jak scriptus proferetur” i „Lacrimosa”, pier- zapewne chciał tego kompozytor, brako- siowy, wyważony dół, ogromne skupienie wało mi jedynie bardziej zróżnicowanego w interpretacji oraz niezwykła dynamika brzmienia poszczególnych sekcji; dyrygent głosu były znakomite. Zjawiskowo za- prowadził orkiestrę dramatycznie i zdecy- brzmiał Pavlo Tolstoy, prezentując krwiste, dowanie, panując w pełni nad muzyczną włoskie belcanto. Marek Gasztecki z kolei strukturą dzieła. Iwona Sobotka, doświad- śpiewał jasnym, świetlistym basem, świet- czona interpretatorka partii sopranowej nie uzupełniając pozostałych solistów. w „Requiem”, dowiodła, jak wspaniałą i jak Chór, przygotowany przez Teresę Majkę- dojrzałą jest artystką. Śpiewała z ogrom- -Pacanek, brzmiał przejmująco, majesta- nym wyczuciem, posługując się wspaniałą tycznie i dostojnie. górą i cudownym piano. Tam, gdzie trzeba, Szkoda, że dzieło tak wspaniałe głos był miękki i jedwabisty lub drapieżny i przejmujące bardzo rzadko prezentowane i mięsisty, ze wspaniałymi niskimi dźwię- jest w Polsce. Uczestniczyłem w obu wyko- kami; wyciskał słuchaczom łzy. Finałowe naniach, 2 i 3 marca, za każdym razem było wykonanie „Libera me” i fraza „Wybaw to wielkie przeżycie muzyczne, zakończone mnie od śmierci wiecznej” wywarły nieza- dwukrotną owacją na stojąco.

41 Teatry operowe Podróże operowe

Andrzej Gliszewski Notatki berlińskie Wydaje się, że berlińska Deutsche Oper podjęła się sprawdzenia, czy wielkie opery również berlińczyka, najpopularniejszego w XIX wieku kompozytora operowego, Giacomo Meyerbeera, są w stanie zainteresować dzisiejszą publiczność. W październiku 2014 roku w wykona- Gama” („Afrykanka”, prapremiera 1865 niu koncertowym została przedstawiona r., pośmiertna), operę z librettem opar- „Dinorah” („Le pardon de Ploërmel”, pra- tym na historii postaci portu-galskiego premiera 1859) z Patrycją Ciofi w roli tytu- odkrywcy z Roberto Alagna w roli tytu- łowej. łowej. Z dzieła mającego w XIX wieku Jedynym dziś wykonywanym frag- ogromne powodzenie dziś wykonywana mentem jest wspaniała wirtuozowska aria jest aria „Pays merveilleux. O, paradis”, „Ombre légère”, kiedy to bohaterka pro- którą mieli lub mają w repertuarze m. in. wadzi dialog z własnym cieniem. Można tacy wykonawcy jak Placido Domingo, ją usłyszeć w wykonaniu wszystkich sław- Franco Corelli, Luciano Pavarotti, Piotr Be- nych sopranów, takich jak Maria Callas, czała czy Jonas Kaufmann. Anna Moffo, Joan Sutherland, Natalie Des- Muszę przyznać, że te produkcje say i innych. przegapiłem, lecz gdy zaanonsowano wy- W roku 2015 wystawiono „Vasco da stawienie „Hugenotów” na późną jesień

W scenie finałowej, od lewej: Ante Jerkunica. Juan Diego Flórez i Olesya Golovneva. © Bettina Stöss.

42 Podróże operowe Teatry operowe

Gregory Kunde jako Jean de Leyde. ©Bettina Stöss 2016 (prapremiera 1836), bilety miałem który według faktów historycznych miał już pół roku wcześniej. Opera ta osnuta dać hasło do rozpoczęcia rzezi. Dach wraz jest na wydarzeniach Nocy św. Bartło- z dzwonem zostanie podniesiony w górę, mieja, najbardziej krwawym epizodzie by z każdym aktem być stopniowo opusz- w dziejach Francji przed Wielką Rewolucją. czanym przygniatając niejako uczestników Jednak nie wszystko jest tu tragedią. Dwa tragedii. pierwsze akty są utrzymane w charakterze Wymogi wokalne, jakie partytura komediowym, co reżyser David Alden pod- Meyerbeera stawia wykonawcom, są kreślił przenosząc akcję w epokę kankana, ogromne, przekraczające w niektórych a nawet dalej, w wiek XX, sądząc po ubra- wypadkach poszczególne kategorie głosu. nych w kolorowe baloniki animatorkach. Nie bez znaczenia jest już sama objętość Wino i szampan leje się obficie, tańczy – ponad 5 godzin z dwoma półgodzinnymi się na stołach, czasem nie wiadomo, czy przerwami. Do obsady głównych ról po- tańczy balet czy chór, czy hugenoci czy ka- trzeba 7 znakomitych solistów, być może w tolicy. Dopiero później sytuacja się „zagęsz- tym też tkwi powód, dla którego opera ta cza” i również w takt muzyki dochodzi do jest dziś rzadko wystawiana. masakry. Kiedy w latach 90. XIX wieku Metro- Akcję rozpoczyna wieszanie dzwonu politan Opera wystawiała „Hugenotów”, pod rozłożystym, podpartym belkowaniem wydarzenie to nazywano „wieczorem sied- dachem, który spoczywa na podłodze. miu gwiazd”, wśród których znajdowała się W towarzyszącej muzyce słyszymy hymn m. in. Nellie Melba, Lilian Nordica, bracia protestancki „Ein feste Burg is unser Reszke. Gott.”. Ma to być dzwon z Saint Germain, Deutsche Oper Berlin pozyskała dla

43 Podróże operowe Podróże operowe

Widownia Staatsoper po przeróbkach. ©Gordon Welters swej produkcji znakomitych wykonawców, sko był Ante Jerkunica w roli Marcela, służą- wśród których gwiazdą był Juan Diego Fló- cego Raula. Na wysokości zadania również rez w roli Raula. Jego liryczny głos uzyskał stanęli Irene Roberts w roli spodenkowej nieco masywniejsze brzmienie i meta- jako Urban, paź Małgorzaty, Marc Barrard liczną barwę nie tracąc nic z elastyczności. jako Hrabia de Nevres, Derek Walton jako Powalająca była lekkość, z jaką pokonywał Hrabia de Saint-Bris. trudności momentami heroicznej partii Jak zwykle chór Deutsche Oper im- i łatwość, z jaką jakby niepostrzeżenie ponował swym brzmieniem i dyscypliną. po¬ruszał się w bardzo wysokim rejestrze. Nad całością czuwał Michele Mariotti. Pu- W końcowej scenie brakowało mu jednak bliczność nagrodziła wykonawców długimi nieco wolumenu. owacjami. Patrycja Ciofi w roli Małgorzaty de Następną pozycją Meyeerbera, jaką Valois, dla której punktem odniesienia mogłem 16 grudnia ubiegłego roku obej- była kreacja Joan Sutherland, a szczególnie rzeć w gmachu przy Bismarkstrasse, był wir¬tuozowska aria koloraturowa z po- ”Pro¬rok” (prapremiera w 1849 roku, po czątku II aktu „O beau pays de la Touraine”, raz pierwszy zastosowano wówczas oświe- zaprezentowała znakomite umiejętności tlenie elektryczne, także do efektu sceny tech¬niczne, jak i też w innych momentach wschodu słońca w III akcie). To kolejna swe aktorskie możliwości komediowe. historyczna ”masakra” oparta na faktach naW roli Walentyny Olesya Golovneva z życia Jana z Lejdy, jednego z przywódców zachwycała swym pełnym blasku i pasji odłamu Anababtystów, którzy w 1534 opa- głosem sopranowym w pełni sprostając nowali Münster, zakładając w nim komunę wymogom partytury. opartą na wspólnej własności i wielożeń- Równie znakomity wokalnie i aktor- stwie. Jan ogłosił się prorokiem, „królem

44 Podróże operowe Podróże operowe

Münsteru”. Rządził terrorem nakładając rzył się z tą morderczą rolą, będąc lepszym surowe kary za grzechy, utrzymując wła- w momentach heroicznych niż lirycznych. dzę przez 14 miesięcy w oblężonym mie- Główną rolę kobiecą, Fidès, matki ście. Miasto w 1535 roku zostało zdobyte, Jana, napisaną dla Pauliny Viardot, która a przywódcy srogo ukarani. Do dziś dnia operowała ogromną skalą głosu, powie- na wieży kościoła św. Lamberta wiszą rzono francuskiej śpiewaczce Clémentine 3 żelazne klatki, w których wyekspono- Margaine, która przekonała nas, że był to wano zmasakrowane zwłoki Jana z Lejdy trafiony wybór. i jego dwóch wspólników. Jako Berthe, porzucona narzeczona Berlińska Deutsche Oper włączyła się Jana, wystąpiła rosyjska sopranistka Elena tą realizacją w 500-letnią rocznicę refor- Tsagallova otrzymując równie duży aplauz macji przypadającą w ubiegłym roku. jak i jej partnerzy. W gestii reżysera spektaklu Olivera Świetne trio stanowili bardzo do- Py leżała inscenizacja i choreografia. Za brze dobrani głosowo trzej anabaptyści w scenerię akcji służyło ruchome blokowisko osobach Dereka Waltona, Gideona Poppe z lat 60. ubiegłego wieku (Pierre-André i Noela Bouley. Pięknym głosem i dobrym Weitz), które wypełniały postaci w mundu- aktorstwem wykazał się Set Carico w roli rach lub ich częściach, kobiety i mężczyźni Hrabiego Oberthala. epatujący nagimi torsami, ale i też niemal Muzyka Meyerbeera w dużym kompletnie nadzy w scenach orgii. uproszczeniu to fuzja włoskiego stylu Właściwie przez cały czas spektaklu śpiewu z niemieckim, a więc bardziej ustawicznie coś się działo. To dający się za- wypracowanym stylem orkiestrowym. obserwować trend, jakby realizatorzy oba- Wprawdzie Meyerbeer nie miał uczniów, wiali się, że ktoś na widowni nie daj Bóg ale z niego czerpał Wagner, chociaż nigdy zaśnie. Ok. 20-minutowa scena baletowa do tego się nie przyznał, a wręcz bezpardo- z III aktu już w połowie została przez pu- nowo go atakował. Uważny słuchacz słu- bliczność wybuczana, jako że w kręcącym chając jego muzyki wyłowi to, co już było, się bez przerwy na scenie obrotowej pię- jak i tu i ówdzie to, co będzie. A to kilka trowym magazynie przedstawiane były taktów zabrzmi jak z „Rigoletto”, „Don Car- powtarzające się schematycznie sceny losa”, „Godunowa” Musorgskiego czy też z przemocy, także oczywiście seksualnej. Czajkowskiego. A czy Marsz Korona¬cyjny Dużo można by jeszcze narzekać na in- z „Proroka” nie jest antycypacją Marsza scenizację, ale z widowiska audiowizual- Triumfalnego z „Aidy”? nego, jakim jest opera, mocniejszą stroną Z końcem września ubiegłego roku do w tym wypadku pozwalającą na przetrwa- swej starej siedziby na Unter den Linden nie trwającego 4 i pół godziny (z dwoma powróciły zespoły Staatsoper. Po siedmiu przerwami) spektaklu była zdecydowanie latach remontu zamiast planowanych lepsza jego strona audytywna. Wspa- trzech i niemal podwójnym przekroczeniu niale brzmiąca orkiestra prowadzona budżetu obecny teatr dysponuje najno- przez Enrique Mazzola, znakomity, godny wocześniejszą mechaniką sceniczną, i, co podkreślenia poziom wykonawczy chóru było najważniejszym powodem przeróbek, pokonujący niezrównanie trudności mey- wyraźnie poprawioną akustyką. Przedłuże- erbeerowskiej partytury. nie pogłosu w sali było życzeniem Daniela Amerykański tenor Gregory Kunde, Barenboima, wieloletniego dyrektora mu- który w swej późniejszej fazie kariery prze- zycznego Opery. szedł do partii bohaterskich, dzielnie zmie- Osiągnięto go poprzez podniesienie

45 Angela Gheorghiu i Piotr Beczała w „Cyganerii”.

46 Podróże operowe Podróże operowe

sklepienia widowni o około 5 metrów. Na chcąc ją zrealizować w Londynie musiał załączonym zdjęciu widać nad galerią rom- uzyskać audiencję u premiera rządu, by bową kratę, która maskuje powstałą prze- go przekonać, że nie ma nic złego w tym, strzeń. Remont obejmował też budynek by wystawić tę operę dla w sumie kilku administracji, który znajduje się na tyłach tysięcy ludzi. Jednak mimo początkowych Opery, oraz budowę Centrum Prób i tunelu oporów, dzięki „Salome” Strauss odniósł łączącego z budynkiem Opery dla ułatwie- pierwszy wspaniały sukces jako kompozy- nia przenoszenia dekoracji, instrumentów tor operowy. Za sumy uzyskane od swych itp. wydawców, za prawa do opery wybudował Kilka dni po obejrzeniu „Proroka” imponującą willę, którą można zobaczyć udało mi się pójść do Staatsoper, co cieszyło i dziś w Garmisch. tym bar¬dziej, iż we wznowionej w grud- Miałem okazję być na przedstawie- niu „Cyganerii” występowali Piotr Beczała niu 14 marca. Cała akcja rozgrywa się i Angela Gheorghiu. To był popis wielkiej w ascetycznej czarnej scenerii z białymi kultury wokalnej obojga wykonawców. Nie- elementami (Hans Neuenfels), jaką przed- mieccy krytycy niezmiennie zachwycają się, stawia zdjęcie poniżej. Aktorzy ubrani i nie bez racji, timbrem głosu Piotra Beczały w kostiumy (Reinhard von der Thannen), i jeśli kilka lat wstecz określali go jako złoty, nawiązujące do czasów pierwszych filmów teraz wydaje im się bursztynowy. Trzeba dźwiękowych. Jochanaan (Jan Chrzciciel) przyznać, że barwa jego głosu nieco przy- zwyczajowo umieszczany w podziemnych ciemniała, jest równie piękna, lecz inna. kazamatach lub w czymś w rodzaju studni, No a akustyka po remoncie rzeczywi- tym razem zawieszony jest w czymś w ro- ście bardzo dobra. Śpiewacy jak i orkiestra dzaju rakiety czy pocisku, inne skojarzenia uzyskali większą swobodę w kreowaniu też są uprawnione. W miarę rozwoju akcji dźwięku i o wiele korzystniejsze warunki pojemnik ląduje na scenie. brzmienia. Pierwsza od lewej to Marina Pru- Będąc znów w Berlinie przed Świę- denskaja, znakomita jako zimna Herodias, tami Wielkanocnymi wybrałem się również obok niej świetny aktorsko i wokalnie, ale do Staatsoper, tym razem na „Salome” Ri- ustawicznie głośno śpiewający Gerhard charda Straussa, której premiera odbyła się Siegel jako Herodes, dalej Ausrine Stun- 4 marca. To szczególna opera – 105-oso- dyte, początkowo w sukni tiulowej, póź- bowa orkiestra akompaniuje właściwie niej w spodniach jako androgyniczna tylko pięciu śpiewakom, którzy niosą na Salome, której dźwięczny sopran posiada sobie ciężar wypełnienia akcją 100-minu- umiejętność wyrażania uczuć dźwiękiem towego jednoaktowego spektaklu. i pięknie prowadzoną kantylenę. Następna Jeszcze przed prapremierą w 1905 jest również dysponująca dużym głosem roku budziła kontrowersje nie tylko ze Annika Schlicht jako Paź i ostatni, w czer- względu na wymogi muzyczne, lecz i akcję. wonym turbanie, to dysponujący jasnym, Śpiewaczka uznała całą rzecz za obrzy- połyskliwym tenorem Nikolai Schukoff, dliwą, odmówiła wykonania Tańca Sied- zręczny, nieco zniewieściały w kontraście miu Szali oraz ucałowania ściętej głowy do Salome w roli Narrabotha, gotowego na Jana Chrzciciela argumentując, że przecież wszystko wielbiciela. I wreszcie w kapsule jest „przyzwoitą” kobietą. Thomas J. Mayer jako Jachanaan, którego Operę potępił Kościół Katolicki, cesarz można było podziwiać zarówno za aktor- Wilhelm długo nie zezwalał na jej wysta- stwo, jak i dźwięczny, z pełnym blaskiem wienie w Berlinie, Sir Thomas Beecham brzmiący w górnym rejestrze baryton, któ-

47 Podróże operowe Podróże operowe

©Monika Ritterhaus.

rym operował z absolutną pewnością. nowano 88-letniemu Zubinowi Mehta, Ciekawym zabiegiem reżysera było który w styczniu zachorował, następnie wprowadzenie na scenę Oskara Wilde’a pozyskano Christopfa von Dohnány, który jako niemej postaci, która przewodzi zrezygnował, ponieważ nie zgadzał się i omamia swe własne figurki. z koncepcją reżysera. Znakomity był również kwintet 3 Ży- Takie nagłe zastępstwa mogą być kata- dów i 2 Nazarejczyków, wśród których był pultą do kariery dla bardzo młodego ar- poznaniak Adam Kutny, stypendysta Mię- tysty. Orkiestra lśniła całą paletą barw dzynarodowego Studium Operowego przy straussowskiej instrumentacji. Staatsoper. Za pulpitem dyrygenckim stanął nie- spodziewanie na krótko przed premierą 24-letni Thomas Guggeis, asystent Daniela Barenboima. Otóż pierwotnie kierow- nictwo muzyczne tej produkcji zapropo-

48 Nasi goście Podróże operowe

Anna Burkiewicz Kozyra Spotkanie z Artystą – Hanna Okońska Czwartego lutego w Auli „Florianka” Akademii Muzycznej w Krakowie zgromadzili się miłośnicy opery oraz liczne grono zaproszonych melomanów, aby wziąć udział w Spotkaniu z Artystą, którego gościem była Hanna Okońska. Wśród nich byli rodzice śpiewaczki – Małgorzata i Jacek Okońscy, którzy przybyli z Poznania. Na widowni gościliśmy również teściów Hanny Okońskiej, Małgorzatę i Janusza Ratajczaków, znanych i cenionych śpiewaków operowych z Bydgoszczy. Prowadząca program Prezes Elżbieta Gładysz w sposób szczególny powitała rodziców oraz teściów młodej artystki.

Hanna Okońska.

49 Nasi goście

Na scenie pojawiła się młoda, 26-let- oraz Polską Orkiestrą Muzyki Filmowej. nia śpiewaczka o nietuzinkowej urodzie, Z rozmowy w czasie programu wynika, że obdarzona pięknym koloraturowym so- interesuje się również muzyką filmową pranem – Hanna Okońska. Wystąpiła wraz oraz wykonuje niektóre jej utwory. Przeko- z mężem, śpiewakiem operowym, tenorem naliśmy się o tym, słysząc Hannę Okońską Łukaszem Ratajczakiem, z którym przybyła podczas występu z okazji jubileuszu 50-le- do Krakowa z Bydgoszczy, aby zaprezento- cia Kina Kijów w Krakowie. wać szereg utworów. A zatem młoda solistka wkroczyła na Hanna Okońska, urodzona w Pozna- swoją zawodową drogę artystyczną z pew- niu, jest absolwentką Wydziału Wokal- nym profesjonalnym bagażem doświad- no-Aktorskiego Akademii Muzycznej im. czeń. Wymienione zaś wyżej osiągnięcia Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy to jedynie zalążek – z niecierpliwością cze- w klasie prof. Małgorzaty Greli. Studia kamy bowiem na więcej. ukończyła zaledwie w 2017 roku, ale już Hanna Okońska rozpoczęła swój zanim wkroczyła na ścieżkę solowej kariery program Cavatiną Lindy „O Luce di qu- otrzymała dwukrotnie stypendium Mini- est’anima” z opery „Linda di Chamounix” sterstwa Edukacji i Dziedzictwa Narodo- G. Donizettego. Przy fortepianie zasiadła wego za wybitne osiągnięcia artystyczne. znana i ceniona w środowisku muzycznym Młoda artystka dała się również pianistka Renata Żełobowska-Orzechow- poznać na scenach w kraju i za granicą. ska. Z wielkim powodzeniem brała udział w konkursach i festiwalach wokalnych. Do jej największych sukcesów do tej pory należą między innymi: nagroda w XVII Konkursie im. Ady Sari w Nowym Sączu dla najlepszej koloratury, nagroda Stowa- rzyszenia Miłośników Opery „ARIA” oraz nagroda Orkiestry Opery Krakowskiej; udział w Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Jana, Edwarda, Józefiny Reszków w Częstochowie (2017); I miejsce w Międzynarodowym Konkursie Wokalnym w Maiori (Włochy); Nagroda Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego dla najlepszej aktorki I Ogólnopolskiego Przeglądu Dyplomów i Egzaminów Mu- zycznych w Toruniu (rola Zuzanny w operze „Wesele Figara” W. A. Mozarta); II miejsce oraz nagroda specjalna na Międzynarodo- wym Konkursie Wokalnym im. Giulio Pert- tiego w Ueckermunde (2016); III miejsce oraz nagroda specjalna na Międzynarodo- wym Konkursie wokalnym we Vrable na Słowacji (2015). Obecnie sopranistka występuje na deskach sceny Opery Nova w Bydgoszczy, współpracuje z Teatrem Wielkim w Łodzi Elżbieta Gładysz - wypowiedź dla Kroniki Krakowskiej. 50 Nasi goście

Tuż po pięknym wykonaniu tego duetem nagrodziła ich okrzykami i bra- utworu artystka Hanna Okońska oraz wami. W zamian artyści zaśpiewali na bis Prezes Krakowskiego Stowarzyszenia Mi- dwa utwory: duet „Ach, jedź do Varaždin” łośników Opery „ARIA” Elżbieta Gładysz z operetki „Hrabina Marica” E. Kalmana udzieliły wywiadu zespołowi Kroniki Kra- oraz „Co się dzieje, oszaleję” z „Księżniczki kowskiej, który we Floriance nagrał sporą czardasza” E. Kalmana. Duet artystów dał część programu. Tego samego dnia wywiad się porwać też tańcowi, wieńcząc nim bar- i fragmenty spotkania z Hanną Okońską dzo udany występ. zostały wyemitowane w wieczornym wy- Hanna Okońska zachwyca talentem daniu Kroniki. Hanna Okońska podkreśliła, śpiewaczym, urodą sceniczną, wdziękiem że jest dla niej ogromnym zaszczytem śpie- i predyspozycjami estradowymi, a jej ta- wać dla krakowskiej publiczności. lent został już dostrzeżony i doceniony tak Artystka wykonała solo kilka utwo- w kraju, jak i zagranicą. Spotkanie, którego rów, po których przyszedł czas na duet byliśmy świadkami, tylko to potwierdziło. z Łukaszem Ratajczakiem. Pierwszym był Członkowie Krakowskiego Stowarzy- utwór „Usta milczą , dusza śpiewa” z ope- szenia Opery „ARIA” życzą młodym arty- retki „Wesoła wdówka” F. Lehara. Kolejny stom wytrwałości w dążeniu do ambitnych to „Tłumy fraków” z operetki „Księżniczka celów. Z wielką przyjemnością będziemy czardasza” I. Kalmana, śpiewacy zadedyko- śledzić ich karierę artystyczną, mając wali go Elżbiecie Gładysz. w myślach głębokie słowa Tasso, które dla Zapanowała iście karnawałowa at- Hanny Okońskiej są maksymą, że „muzyka mosfera, publiczność nie chciała wypuścić jest jedną z dróg, którymi dusza powraca artystów ze sceny – zachwycona młodym, do nieba”. rześkim i warsztatowo nienagannym

Hanna Okońska w kręgu zainteresowania mediów.

51 Nasi goście

Hanna Okońska na scenie Florianki.

52 Nasi goście

Łukasz Ratajczak i Hanna Okońska.

Nasza widownia.

53 Nasi goście

Zachwycona prowadząca program Elżbieta Gładysz.

Podziękowania za udany występ.

54 Nasi goście

Tomasz Pasternak Spotkanie z Artystą – Izabela Kłosińska 10 czerwca 2018 roku gościem „Spotkania z Artystą” będzie Izabela Kłosińska, jedna z najwybitniejszych polskich artystek ostatnich lat, legenda polskiej wokalistyki, wieloletnia primadonna Teatru Wielkiego – Opery Narodowej, pedagog wokalny i dyrektor obsadowy w Teatrze Wielkim w Warszawie. Artystka ma w swoim repertuarze rolą „zawodową” była Musetta w „Cygane- czołowe partie sopranu lirycznego, sięgała rii” Pucciniego. czasem także po role spintowe; śpiewaczka Na scenie Teatru Wielkiego ar- wykonuje również repertuar oratoryjno- tystka kreowała pierwszoplanowe -kantatowy (od baroku po muzykę współ- partie sopranowe wzbogacając je do- czesną), pieśniarski, piosenki kabaretowe skonałym aktorstwem. Szybko stała się i standardy jazzowe. jedną z najpopularniejszych solistek opery Izabela Kłosińska ukończyła Pań- warszawskiej. Śpiewała m. in. Małgorzatę stwową Wyższą Szkołę Muzyczną w War- w „Fauście” Gounoda, Micaelę, Paminę, szawie (obecnie Uniwersytet Muzyczny Hrabinę w „Weselu Figara” i Donnę Elwirę im. Fryderyka Chopina) w klasie prof. w „Don Giovannim”, Roksanę w „Królu Ro- Kazimiery Goławskiej. Zadebiutowała gerze”, Hannę w „Strasznym dworze” i Ne- w Teatrze Wielkim jeszcze podczas studiów. alę w „Parii” Moniuszki. W prowadzonym wówczas Studiu Ope- Rolę tytułową w „Madame Butter- rowym studenci przygotowywali różne, fly” (w inscenizacji Mariusza Trelińskiego) mniejsze i większe partie, aby oswoić się ze uznano za najlepszą kreacją sezonu sceną także w praktyce. Izabela Kłosińska 1999/2000 i uhonorowano ją Nagrodą przygotowywała Zofię w „Halce”, Micaelę, im. Andrzeja Hiolskiego (przyznawaną Neddę w „Pajacach” oraz Kate Pinkerton przez Ogólnopolski Klub Miłośników Opery w „Madame Butterfly”. Po studiach została „Trubadur” i Fundację „Opera”). Z ról Pucci- solistką Teatru Wielkiego, a jej pierwszą niowskich śpiewała także Musettę (później Mimi) w „Cyganerii” i Liu w „Turandot”. W słynnych salach koncertowych Amster- damu i Utrechtu zaprezentowała Giorgettę w „Płaszczu” i tytułową „Siostrę Angelikę”. Niezrealizowanym marzeniem Izabeli Kło- sińskiej pozostała „Tosca”, artystka śpie- wała jednak koncertowo fragmenty tej opery, m. in. duet z Baronem Scarpią. Wielkie kreacje Verdiowskie w jej wy- konaniu to m. in. Amelia w „Balu masko- wym” (wśród światowych operomaniaków krąży zresztą pirackie nagranie legendar- nej produkcji z Warszawy pod dyrekcją Antoniego Wita, gdzie obok Kłosińskiej występują tak wielkie sławy, jak Ewa Pod-

Izabela Kłosińska. leś, Kałudi Kałudow i Adam Kruszewski).

55 Nasi goście

Była Elżbietą w pięcioaktowej wersji „Don Carlosa” prowadzonej mistrzowsko przez Jacka Kaspszyka (słynna realizacja Krzysz- tofa Warlikowskiego była jedną z pierw- szych nowoczesnych operowych realizacji teatralnych w Polsce). Pamiętam, jak po obu ariach Elżbiety, zanim rozlegały się frenetyczne brawa, zapadała przejmująca, kilkusekundowa cisza. Była doskonałą Des- demoną w „Otellu” Verdiego (w jednym z przedstawień wystąpił José Cura, zacho- wała się piracka rejestracja tego wieczoru). Śpiewała także Marię w „Simonie Bacca- negra” i – na początku kariery – bardziej dramatycznie niż lirycznie, Violettę w „Tra- viacie”. Występowała również w rzadko gry- wanych dziełach: była Zofią w „Kawalerze Srebrnej Róży” Richarda Straussa, Marią w „Mazepie” Piotra Czajkowskiego, Zofią w „Werterze” Julesa Masseneta. Śpiewała Izabela Klosińska, “Bal maskowy”. Fot. J. Multarzyński. Freię w pierwszej polskiej scenicznej re- „Giocondy”). W 1992 roku wzięła udział w alizacji „Pierścienia Nibelunga” Richarda amerykańskim prawykonaniu oratorium Wagnera, Orianę w „Amadigi di Gaula” „Święta Ludmiła” Antonína Dvořáka w no- i Romildę w „Kserksesie” Georga Friedricha wojorskiej Carnegie Hall. Haendla. Kreowała Królową Rozamundę W dziełach oratoryjnych, kanta- w „Ubu Rex” Krzysztofa Pendereckiego towych i koncertowych śpiewała m. in. (w produkcji Krzysztofa Warlikowskiego, w czterech „Stabat Mater” (Antonína pod dyrekcją Jacka Kaspszyka). W repertu- Dvořáka, Karola Szymanowskiego, Giovan- arze ma także Elwirę w „Ernanim” i Leonorę niego Battisty Pergolesiego i Gioacchina w „Mocy przeznaczenia” Giuseppe Ver- Rossiniego), „Requiem” Giuseppe Verdiego, diego; Tatianę w „Eugeniuszu Onieginie” IX Symfonii Ludwiga van Beethovena, III Piotra Czajkowskiego; tytułową „Rusałkę” i VII Symfonii Gustava Mahlera, „Te Deum” Antonína Dvořáka; Alicję Ford w „Falstaf- Antona Brucknera, „Pasji według św. Jana” fie” Giuseppe Verdiego. Sofii Gubajduliny. Wykonuje także dzieła Brała udział w wielu koncertowych oratoryjne Henryka Mikołaja Góreckiego wykonaniach takich dzieł jak: „Trojanie” i Krzysztofa Pendereckiego (brała udział Hectora Berlioza (Dydona), „Zamek Sino- w europejskiej prapremierze „Siedmiu brodego” Béli Bartóka (Judyta), „Mefistofe- bram Jerozolimy” w Filharmonii Narodo- les” Arriga Boito (Małgorzata), „Debora wej w Warszawie). i Jaele” Ildebranda Pizettiego (partia Jaele, W 2003 roku uczestniczyła w japoń- zachowała się transmisja radiowa!), „Li- skim tournée Teatru Wielkiego – Opery Na- twini” Amilcare Ponchiellego (rola Aldony rodowej (rola Liu w „Turandot” Pucciniego). w operze napisanej według „Konrada Występowała ponadto m. in. w Holandii, Wallenroda” Mickiewicza; zdaniem nie- Niemczech, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, których „I Lithuani” są operą piękniejszą od Szkocji, Włoszech, Stanach Zjednoczonych,

56 Nasi goście

Izabela Kłosińska obdarzona jest niezwykłej urody sopranem, o doskona- łej nośności, bardzo charakterystycznej barwie; dzięki imponującemu rejestrowi piersiowemu i wyrafinowanym środkom aktorskiego śpiewu cudownie interpre- tuje kreowane partie. Niewielu artystów obdarzonych jest tak unikalnym, niepo- wtarzalnym, od razu rozpoznawalnym brzmieniem. Pamiętam, że zwykle nudziły mnie partie Micaeli, Desdemony, Elżbiety, i to dopiero dzięki interpretacji Izabeli Kło- sińskiej jestem w stanie wyobrazić sobie, o czym marzył kompozytor. Już zawsze sły- szeć będę w nich Izabelę Kłosińską. To ce-

I. Kłosinska, “Straszny dwór”. Fot. Juliusz Multarzyński. cha największych artystów, którzy kradną nam serce i dusze. Japonii, Korei Południowej, Brazylii i Wene- zueli. Dokonała wielu rejestracji radiowych i telewizyjnych, nagrała większość dzieł Krzysztofa Pendereckiego. Od 2012 roku jest profesorem nad- zwyczajnym Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina (pedagog Katedry Wo- kalistyki). Jest opiekunem artystycznym Akademii Operowej (Programu Kształcenia Młodych Talentów) przy Teatrze Wielkim – Operze Narodowej. Pełni rolę Dyrektora Obsadowego (Casting Director) w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej. Dwukrotnie przewodniczyła pracom jury Międzynaro- dowego Konkursu Wokalnego im. Stani- sława Moniuszki (VIII edycja w 2013 roku, IX edycja w 2016 roku). W roku 2005 została odznaczona Me- dalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. I. Kłosińska, “Madame Butterfly”. Fot. J. Multarzyński.

Materiał sponsorowany.

57 58 kreatywność i kompetencje

Kompleksowa obsługa reklamowa firm:

projekty graficzne i DTP, druk cyfrowy, offsetowy, wielkoformatowy, strony internetowe, gadżety i upominki reklamowe.

tel. 12 258 00 08, 504 031 383 [email protected]

59 www.salonreklamy.pl 60