Happy Pills Crash Test Dummies Norah Jones Retrosexual Oooh La-La! The Fall

§§§¨¨ §§§§¨ §§§§¨ §§§¨¨ §§§§¨ §§§§§

Nowy Happy Pills, wydany Minęło 19 lat od spektakularnego de- Najnowszy album Nory Jones jest re- po blisko dziesięcioletniej przerwie biutu kanadyjskiej formacji folk-rocko- klamowany jako początek nowego eta- i w zmienionym składzie, bezsprzecz- wej, która rewelacyjną „Piosenką Su- pu w twórczości artystki; odchodzenie nie ciekawie prezentuje się… wizualnie. permana” podbiła serca słuchaczy. Nie od grzecznego wizerunku, utrwalonego Ale czy zaproponowana przez muzyków był to jedyny udany utwór na albumie przez poprzednie płyty. Jednak nawet odmiana alternatywnego rocka przebija „( e Ghosts ( at Haunt Me”. Później był pobieżne przesłuchanie „( e Fall” uświa- oryginalne opakowanie „Retrosexual”, jeszcze jeden wielki hit - „Mmm, Mmm, damia nam, że zmianom uległo jedynie udające blister pigułek lekarskich? To Mmm” - z płyty „God Shu) ed His Feet” tło, brzmienie, nie zaś styl muzyki czy już zupełnie inna sprawa. (1993), po którym produkcje obdarzone- sposób śpiewania wokalistki. Wprawdzie obiecujących jest parę po- go charakterystycznym niskim głosem W otoczeniu Nory pojawili się nowi czątkowych, przyjemnie hałaśliwych tak- Brada Robertsa i jego współpracowników ludzie (m.in. świetny gitarzysta Marc tów, ale już pierwszy utwór – „Midnight” zaczęły stopniowo tracić na wartości. Ribot) i nieco ostrzejsze dźwięki, ale – szybko siada, by rozczarować dziwnie Po wyjątkowo smutnym w warstwie opinie o zwrocie należy uznać za chwyt beznamiętnie zaśpiewanym refrenem. lirycznej albumie „Songs Of ( e Unfor- marketingowy. Norah Jones pozostaje Zresztą, nie przekonuje mnie pomysł given” zespół na sześć lat przestał nagry- wokalistką z kręgu muzyki pop-folk, ope- wokalistki Natalii Fiedorczuk – skądinąd wać. Ostatnio jednak powrócił w niezłym ruje delikatnym głosem o niewielkiej skali znanej z kilku interesujących projektów stylu za sprawą płyty „Oooh La-La!”. i miłej dla ucha barwie. muzycznych – na swój wkład w Hap- I chociaż kompozycjom z tego krążka da- „( e Fall” składa się głównie z ballad. py Pills. Jej linie melodyczne są raczej leko do słynnej „Piosenki Supermana”, to Autorką lub współautorką wszystkich monotonne i pozbawione żywiołowej słucha się go z przyjemnością. Mamy tu utworów jest Jones. Kolejne numery ekspresji. O ile w spokojniejszych kom- wszystkie elementy, które zadecydowały utrzymano w podobnym klimacie. Mu- pozycjach, takich jak urokliwe „Glory o sukcesie kapeli w 1991 roku – ciepłe, zyka operuje prostymi środkami, a in- (Out of Date)”, ta taktyka się sprawdza, akustyczne aranżacje, wpadające w ucho terpretacje nie wykraczają poza to, co to piosenki o rockowej aspiracji (vide: melodie i mądre teksty, czasem nawet dobrze znamy. tytułowa „Retrosexual”), pozbawione z moralizatorską nutą. Jest również je- Na pewno zabrakło utworu wiodące- zadziornego głosu, wydają się niepełne. den z bardziej rozpoznawalnych głosów go, który mógłby się kojarzyć z tą płytą; W efekcie krótkie przerywniki instru- kanadyjskiej sceny. Zabrakło natomiast taką szansę miał, rozpoczynający album, mentalne, które pojawiają się kilkakrot- luzu i radości, obecnych na „( e Ghosts „Chasing Pirates”; szkoda, że muzykom nie na płycie – np. żywiołowa miniatu- ( at Haunt Me”. Jakby muzyka trochę zabrakło pomysłu, jak rozwinąć ten ra „4” czy psychodeliczna „A Reptile’s przestała członków Crash Test Dummies zgrabny temat. Dość ciekawie wypadły Brain” – paradoksalnie pozostawiają bawić. Szkoda, bo uważam, że wykonaw- „Light As A Feather”, „Waiting” oraz mniej niedosytu niż pełnoprawne pio- ców stać na więcej. Dlatego na razie tyl- „Stuck” - chyba jedna z najlepszych pio- senki, stanowiące coś w stylu (sic!) „uła- ko mocna czwórka z nadzieją, że jeszcze senek w całym repertuarze. dzonego noise rocka”, z wciąż słyszalny- usłyszymy lepsze płyty w wykonaniu ka- Po kolejnych przesłuchaniach płyta mi echami Sonic Youth. nadyjskiej grupy. ■ wyraźnie zyskuje. Ważne, by sięgając po Można znaleźć na „Retrosexual” kilka nią, nie sugerować się zdjęciem na okład- udanych fragmentów, ale to rozdarcie ce, utrzymanym w infantylno-słodkiej między radiowym popem a hałaśliwą konwencji. ■ alternatywą nie wychodzi albumowi na dobre. ■ Bartosz Szurik Grzegorz Walenda Bogdan Chmura

95

95-96 recenzje pop-rock.indd 95 9/3/10 3:37:46 PM

Tindersticks Tale of Diffusion Falling Down A Mountain CoMix Adventures of Mandorius (The Bird)

§§§§¨ §§§§¨ §§§¨¨ §§§§¨ §§§§¨ §§§§¨

Brytyjska formacja , Tradycyjny komiks to narracja według Łódzką grupę Tale of Di- usion two- po kilku mniej udanych projektach – ustalonego wzorca. Najczęściej tworzo- rzą: Bartosz Florczak, Michał Schmidt, a przynajmniej nie tak wystrzałowych jak ny przez zgrany duet, w którym jeden Tomasz Pawlikowski i Radosław Ma- „Curtains” z 1997 roku - powraca z kla- z autorów pisze scenariusz, a drugi dba linowski. Do nagrań zaproszono także są. Za swój debiut w 1993 roku muzycy o wizualizację wymyślonej historii. trębacza Szymona Żmudzińskiego oraz dostali mnóstwo nagród, ale dopiero na Komiks muzyczny to przedsięwzięcie Pawła i Michała Marciniaków (bas, gi- „Curtains” rozwinęły się najbardziej roz- podobne, z tą różnicą, że obraz ryso- tara, klawisze). Muzyka debiutanckiego poznawalne elementy ich stylu: melan- wany na planszach zostaje zastąpiony albumu, utrzymana w klimatach progre- cholijne utwory z gitarami akustycznymi dźwiękiem. Natalia Kukulska (pierwsza sywnego rocka z domieszką elektroniki, na pierwszym planie, czasami trochę liga polskiego popu) i jej mąż Michał to rodzaj programowej suity, opowiada- zadziorne, ale „złagodzone” smyczko- Dąbrówka (znany muzyk sesyjny) umie- jącej o przygodach wyimaginowanego wymi aranżacjami, w których brylo- jętnie wykorzystują najnowsze trendy ptaka imieniem Mandorius. By lepiej wał mroczny i sugestywny głos Stuarta światowej rozrywki, polegające na łącze- poznać tę opowieść, warto się zagłębić A. Staplesa. niu modnych elektronicznych brzmień w dołączoną książeczkę. Zawiera ona Późniejsze płyty, choć ciekawe, sty- o wyraźnie oldskulowym zabarwieniu wiersze oraz piękne prace gra+ czne gi- listycznie nie dorównywały „Curtains”. z nieco frywolną żonglerką melodią, har- tarzysty grupy Michała Schmidta. Stro- „Fallin Down A Mountain” to powrót monią i rytmem. na wizualna albumu jest jednym z jego do formy. Staples napisał prawie wszyst- Eksperymenty, stanowiące sedno dźwię- atutów i pozytywnie wpływa na odbiór kie piosenki i tym razem nie dopuścił kowego „CoMixu” wynikają niewątpliwie całości. do mikrofonu innych wokalistów. Jedy- z frajdy, jakiej dostarczyła artystom pra- Środki muzyczne oraz forma utworów nie towarzyszą mu w chórkach. Wyjąt- ca nad materiałem, dlatego słuchacz bez nie są zbyt wyra+ nowane ani szczegól- kiem jest utwór „Peanuts”. Tu frontman trudu akceptuje żartobliwą konwencję nie oryginalne. Minimalizm (zwłaszcza grupy śpiewa w duecie z Mary Margaret większości piosenek. Dobre teksty zgrab- rytmiczny i harmoniczny) oraz technika O’Harą. Radzą sobie świetnie, za to tekst nie scalają klimatyczne „buczenie” Ham- instrumentalna wykonawców wynika- mógłby być lepszy. „Wiem, że uwielbiasz monda, dudniący bas, świetny wokal, ją albo z przyjętej koncepcji, albo – co orzeszki… – śpiewa ona, po czym doda- a nawet nastrojowe smyczki orkiestry bardziej prawdopodobne – z ich nie- je – … a ja kocham ciebie, więc też ko- Adama Sztaby. wielkiego doświadczenia. Wyraźnie sły- cham orzeszki.” No cóż… Nawet najlep- Płyta nagrana w domowym studiu nie chać nawiązania do klasycznego rocka, szym zdarzają się wpadki. razi chałupniczą lichotą. Przeciwnie, zwłaszcza do King Crimson i utworu Ale poza tym jest tu sporo dobrego poziom produkcji zasługuje na etykiet- „Frame by Frame” („Discipline”, 1981). grania i kilka utworów najwyższej pró- kę: „home made – very good quality” Eksponowane brzmienia gitarowe zosta- by, jak choćby „Keep You Beautiful”. i wzbudza szacunek. Krążek idealnie na- ją wzbogacone barwą trąbki, która chwi- Nie wiem tylko, dlaczego zespół z tak daje się do słuchania w aucie, nie wyma- lami pełni także rolę nośnika melodii. ciekawym wokalistą skusił się aż na dwa ga specjalnego skupienia, a energiczne Szkoda, że na płycie zabrakło bardziej nagrania instrumentalne. ■ wybijanie rytmu o kierownicę skutecznie niepokornych dźwięków. Chciałoby się spacy+ kuje złorzeczenia na korki i dziu- zawołać: „Śmielej, panowie!”. ■ ry w nawierzchni. Szerokiej drogi! ■

Grzegorz Walenda Mirosław Szymański Bogdan Chmura

96

95-96 recenzje pop-rock.indd 96 9/3/10 3:37:54 PM