Wiersze: Gawin – Fala – Podlaski – Kusiak – Podlaski – Fala – Wiersze: Gawin
Total Page:16
File Type:pdf, Size:1020Kb
ISSN 2353-1037 nr 2(35)/2019 egzemplarz bezpłatny marzec/kwiecień IKONy w „DOMU PRACZKI” Muzea – KRYZYS czy RENESANS ?? TaJEMne życie KOTóW WIERSZE: GAWIN – FALA – PODLASKI – KUSIAK – PODLASKI – FALA – WIERSZE: GAWIN Conan, manga, Sigalin i Śliwka FELIETON – PATRZĘ I WIDZĘ O czym myślę...? Jan Nowicki – To dlaczego nie jesz? O tamtych czasach. Szczęsnych, jak mawia – Jem ciociu, jem – wyszeptałem poeta. To wtedy właśnie, w oddalonej z wędrującą gulą w gardle. o 200 km Warszawie, w sierpniu‚ – Jaki Ty jesteś do Antosia po- 55 roku odbywał się Światowy Festiwal dobny. Tył głowy jak u niego. Młodzieży. Jadłem i jadłem. Ale z miski nie chciało ubywać. Nagle zza po- Kumpel dotarł po mnie łówki jajka wychylił się nieśmiało już do Kowala z Bydgoszczy, nie włos, ale cały pukiel. No może na jakimś lśniącym „Bał- nie pukiel, a loczek jaki noszą sta- tyku” z wyścigową kierow- ruszki. Lekko skręcony, ujarzmiony nicą o wąskim siodełku, gumką recepturką. ukrytym przed światem – Przepraszam ciociu – krzyk- w środku dupy. Ja od nąłem i pognałem w stronę toalety, wujka Paszyńskiego poży- Fot. A.N. gdzie... wiadomo co. czyłem rower, u którego w przednim Po chwili stanął przede mną głę- Po powrocie usłyszałem: kole, spod opony wystawała dętka. Ale boki talerz, wypełniony po brzegi zna- – Jedz Jasiu, jedz, bo ci wystygnie. się to sznurkiem szczelnie obwiązało komitą, suto zaprawioną śmietaną, cu- No to znowu zacząłem. To błą- i ruszyło w stronę stolicy. W furtce downie pachnącą szczawiową. Wściekle dzenie po zupie, w poszukiwaniu jadal- zapłakana matka, ze słoikiem smalcu, głodny sięgnąłem po ogromną łychę nych fragmentów, których było coraz którego z nerwów zapomniałem zabrać. i z miejsca zabrałem się do jedzenia. mniej. Bo widać recepturka pękła, a pu- Stała i krzyczała: Ciotka Helena, tymczasem ani kiel jak to pukiel rozpłynął się beztro- – Odwiedź tam ciotkę Helenę! przez moment nie spuszczała ze mnie sko po całym wnętrzu talerza w kwiatki Ruszyliśmy prawą stroną. Ja za rozkochanego spojrzenia. Sięgała po i tylko czekał. Wiedziałem na co. Tacy nim. A ten „jebaniec”, żeby mnie upoko- chusteczkę, którą cicho ocierała łzę, jak ja wtedy, nie dawali łatwo za wy- rzyć, ciągle przyspieszał. Czerwony jak a potem z wielkim hukiem nos. graną. Z zamkniętymi oczami postano- burak, spocony, ciągnąłem za nim na W pewnym momencie na brzegu wiłem konsumpcję przyspieszyć. Choć stojąco, z przerwami na zmianę zdartego talerza ujrzałem pierwszy, nieśmiały zapłakałem, bo nad łzami nie potrafi- sznurka na dętce. łem zapanować. Tuż pod Warszawą pożegnaliśmy – Co się stało? Dlaczego pła- się, bo ja udałem się w poszukiwaniu czesz Jasiu? jakiegoś Rembertowa, gdzie mieszkała Niech się stanie co chce! – Ze wzruszenia. Dawno cioci nie ciotka Helena – rodzona siostra mojego widziałem. No i płaczę też z powodu zmarłego ojca – Antoniego. Zjem wszystko! Talerz tego mojego tyłu głowy, podobnego do Przywitała mnie przy furtce ma- zjem. Łychę zjem! Obrus tyłu głowy mojego tatusia. łego domku i ledwie poznała. Łycha za łychą. Niech się stanie – To Ty jesteś Jasiu? Synek mo- zjem! Ciotkę zjem. Zjem, co chce! Zjem wszystko! Talerz zjem. Ły- jego brata? Jezus Maria, jak Ty wyglą- zjem, zjem... chę zjem! Obrus zjem! Ciotkę zjem. Zjem, dasz. Chodź, umyjesz się i coś zjesz. zjem, zjem... Miednica z wiadrem stała za za- – Dolać ci? – usłyszałem ciepły słonką. Gdy zza niej wyszedłem, zoba- głos ciotki Heleny. czyłem że siedzi zapatrzona we mnie jak siwy włos. Spojrzałem ukradkiem na fry- – Proszę – wyszeptałem mokru- w święty obraz i o czymś rozmyśla. zurę cioci i już wiedziałem czyj. Wzią- teńki. – Odwróć się! – rozkazała. łem głęboki oddech i nie przerywając Udała się w stronę kuchni. Nie bardzo wiedząc o co cho- jedzenia, przesunąłem go dyskretnie na W oczekiwaniu na dolewkę szybko wy- dzi, pokazałem plecy i usłyszałem skraj talerza. Po paru łyżkach, stwierdzi- ciągnąłem grzebyk z bocznej kieszeni płacz. Cichy, tłumiony. Przez który łem, że za pierwszym podąża drugi, a za spodni i wyczesałem z talerza resztki si- z trudem przebijały się dwa słowa: drugim trzeci. Opanowany przy pomocy wych włosów, które przez łzy zaczęły mi „Czysty Antoś”. przełknięcia śliny, miałem już podzięko- powoli przypominać makaron z soi. – Umyłem się ciociu – wybełkota- wać za poczęstunek, kiedy ciotka z czu- – Śpisz u mnie? – spytała z troską. łem. A na imię mam Jasiu. łością zagadnęła: – Tak ciociu, nie mam gdzie się Podeszła do mnie i zaczęła gła- – Smakuje Ci? podziać. dzić włosy na głowie. Usłyszałem: – Pycha ciociu. Pycha! – To dobrze. Na kolację odgrzeję – Jasiu! Tył głowy masz dokładnie – No to jedz kochany. Mój Boże! ci resztę szczawiowej. taki, jak u Antosia. Taki kawał drogi rowerem. Musisz być – Dobrze ciociu! A potem tym samym tonem: bardzo głodny. – Odwróć się Jasiu. Jezus Maria! – Zjesz coś? – Jestem ciociu. Jestem. Z tyłu czysty... Antoś. www.projektorkielce.pl CY „Nędzników” Wiktor Hugo przemianę szwedzkiego społeczeństwa. W „Mordercy zaczyna od frazy: W roku 1815 bez twarzy” Wallander jest jeszcze uprzedzonym daw pan Karol Franciszek Benvenuto i przerażonym emigracją prowincjonalnym urzędni- Y W Myriel zajmował stolicę bisku- kiem, który z każdym kolejnym śledztwem otwiera się pią w Digne. Był to starzec sie- na kulturową różnorodność współczesnego świata. demdziesięcioletni, piastujący Śledztwo, o posmaczku prawie kryminalnym, do- OD tę godność od roku 1806. Cho- tyczyć też może postaci autora. I nie mam tu na myśli ciaż szczegół ten nie dotyczy słynnego dramatu Pirandella, lub jednej z postmoder- w żadnym względzie treści sa- nistycznych rapsodii Johna Bartha, lecz błyskotliwy mej naszego opowiadania, może jednak nie będzie debiut z lat 90. – „Rien ne va plus” Andrzeja Barta. zbytecznem, choćby dla zachowania dokładności we Trawestującą i motyw faustowski, i oczywiście tro- wszystkiem, spisać tu pogłoski i zdania, jakie o nim szeczkę „Portret Doriana Graya” opowieść o dwustu- krążyły w chwili, gdy przybył do swej djecezji. Pierw- letnich losach podobizny księcia d’Arzipazzi, mimo- sze zdanie, które czytelnika uwiedzie, zapowie, lecz wolnego, choć niemego obserwatora polskiej historii, nie ujawni skrywanej tajemnicy. Monumentalny pię- zapamiętałem między innymi dzięki opisowi rosołu ze cioksiąg Hugo jest przecież – w istocie – opowieścią stu dwudziestu zwierząt, gotowanemu specjalnie dla o intrydze, o niekończącym się śledztwie inspektora Stanisława Augusta. Sprowokowała ona jednak dysku- Javerta, na tle społecznej panoramy królestwa Francji sję o tożsamości autora na seminariach magisterskich okresu restauracji Burbonów i monarchii lipcowej, dla i w pokojach adiunktów. W konkursie kim jest Andrzej której kryminalny wątek stał się zaledwie pretekstem. Bart, prowadził długo Marian Brandys, o kilka długo- Lektura cyklu Henninga Mankella o komisarzu ści wyprzedzając Józefa Hena. Pisarz, który mógł stać Wallanderze to nie tylko precyzyjny i świetnie napi- się środkowoeuropejskim Thomasem Pynchonem, nie- sany – rozłożony na kilkanaście ksiąg – epos o drobia- długo potem (niestety) zrzucił płaszcz tajemnicy i uwo- zgowym śledztwie w poszukiwaniu morderców, skrzący dzicielską – dla literaturoznawców – anonimowość. od wisielczego humoru w dialogach komisarza z są- dowym patologiem Nybergiem. Przygody genialnego policjanta z Ystad, jak w soczewce ukazują mentalną Pawet Chmielewski Współpraca: Małgorzata Angielska, Łukasz Lucjusz Dubin, Piotr Kardyś, Piotr Kletowski, Lidia Kowalska, Mirosław Krzysztofek, Agata Kulik, Agnieszka Majcher, Kielecki magazyn kulturalny Diana Michalska, Grzegorz Niemiec, „Projektor” dwumiesięcznik Dorota Nowak-Baranowska, ISSN 2353-1037 Jan Nowicki, Agata Orłowska, WWW.PROJEKTORKIELCE.PL Michał Płoski, Łukasz Rakalski, e-mail: [email protected] Emmanuella Robak, Katarzyna Sobota tel. 605 343 341 Zdjęcia: Wydawca: Stowarzyszenie Twórcze „Zenit” Michał Jaroń, Lena Kolasa ul. Zbożowa 4 lok. 12, 25-416 Kielce www.zenit.org.pl Rysunki i komiksy: Redaktor naczelny: Paweł Chmielewski Robert Kolasa, Jerzy Ozga Okładka: „Król Zielony & Marszałkuńcio” Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie Logo: Tomasz Łukaszczyk prawo do redagowania nadesłanych tekstów. Odpowiedzialność za Skład, redakcja graficzna:Krys tian Mucha treść zamieszczanych reklam ponoszą wyłącznie reklamodawcy. 1 temat numeru TWÓRCZOść CZYTELNIKÓW Spis treści: Spis FELIETON – PATRZĘ I WIDZĘ TEATR Jan Nowicki Agnieszka Majcher 0. O czym myślę...? 37. Dystansu cokolwiek za mało (Monodram Eweliny Gronowskiej i Mateusza Pakuły w Teatrze im. Stefana Żeromskiego) TEMAT NUMERU: TWÓRCZOŚĆ CZYTELNIKÓW Marcin Podlaski RETRO 4. Wiersze Mirosław Krzysztofek Robert Wieczorek 38. Tajemnicze menu (Prawdopodobnie nigdy tego nie słyszeliście, 5. Wiersze ale to najlepsza płyta świata) Zbigniew Brzeziński Paweł Chmielewski 6. Kultura i fenomen wędrowania (O kulturowych konotacjach 38. „Niedotykalny” z miasta Lemnos (Prawdopodobnie nigdy tego turystyki i pieszych wycieczek) nie czytaliście, ale to najlepsza książka świata) Rafał Gawin 8. Wiersze POPKULTURA Jowita Fala Paweł Chmielewski 9. Wiersze 39. Mr Robot, jak to jest zrobione? (Paweł Gąsowski „Wprowadzenie do kognitywnej poetyki komiksu”; Rozalia Knapik „Sztuczny bóg”) Błażej Tomaszewski 10. Wiersze MUZYKA Iga Reczyńska Mirosław Krzysztofek 11. Wiersze 40. Robots and aliens stealing jobs (Mudhoney „Digital Garbage”); Arkadiusz Kwaczek Album przed zaśnięciem (Rustin Man „Drift Code”) Ja tylko chciałem oprawić swój obraz (Opowiadanie) 12. Lidia Kowalska Elvis Strzelecki 41. Tragedia przeistoczenia (Oathbreaker „Eros/Anteros”) 13. Wiersze Mariusz