Sztuka w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej „ „Szum nr 17 25,00 PLN (w tym 5% VAT) lato – jesień 2017 ISSN 2300-3391

Piotr Robert Marta Ryga Nowicki Brylewski Ziółek d14 Ateny Organizator:Organizator: Mecenas:Mecenas:

16.16. edycja edycja konkursu konkursu ArtystycznaArtystyczna Podróż Podróż Hestii Hestii

GalaGala rozdania rozdania nagród nagród i wernisażi wernisaż wystawy wystawy finałowej finałowej

2727 czerwca czerwca 2017, 2017, godz.godz. 19.00 19.00

MuzeumMuzeum nad nad Wisłą, Wisłą, WybrzeżeWybrzeże Kościuszkowskie Kościuszkowskie 22, 22, Warszawa Warszawa

WystawaWystawa czynna czynna do do 9 9lipca. lipca. WYSTAWA Muzeum Jerke

POLSKA AWANGARDA I SZTUKA WSPÓŁCZESNA

ADRIATYCKA EPOPEJA Ivan Meštrović www.mck.krakow.pl

25 LIPCA — 5 LISTOPADA 2017

Galeria Międzynarodowego Centrum Kultury wtorek – niedziela, 11.00 – 19.00 Rynek Główny 25, Kraków Johannes-Janssen-Straße 7 45657 Recklinghausen, Germany www.museumjerke.com czerwiec 2017

październik 2017 ideogra a

parkour wrzesień 2017

.poznangalleries.com .poznanartweek.com .uap.edu.pl

Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu Rarytas Art Foundation Archiwa sztuki Archiwum obrazów Tomasza Ciecierskiego Art Archives Tomasz Ciecierski’s Picture Archive Archiwum czasów Jarosława Kozłowskiego Jarosław Kozłowski’s Times Archive

24.06—16.09.2017

ul. Franciszkańska 6 00-214 Warszawa www.fundacjaprofile.pl wtorek – sobota / Tuesday – Saturday, 12.00–19.00

Projekt współfinansuje m.st.Warszawa Dofinansowano ze środków Lokal przy ul. Franciszkańskiej 6 w Warszawie Projekt współfinansuje Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest wykorzystywany na cele kulturalne m.st. Warszawa przez Fundację Profile dzięki pomocy Miasta Stołecznego Warszawy – dzielnicy Śródmieście JACEK DYRZYŃSKI MALARSTWO Kurator: Artur Winiarski

wystawa czynna od 12 do 30 czerwca 2017 pn-pt 12-18 Organizatorzy:

Galeria Salon Akademii Muzeum Śląskie wyróżnione Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie w międzynarodowym konkursie na najlepsze europejskie muzeum www.facebook.com/muzeumslaskie Krakowskie Przedmieście 5 [wejście od ul. Traugutta] European Museum of the Year www.instagram.com/muzeumslaskie Award 2017 www.twitter.com/muzeumslaskie

szum.indd 1 28.04.2017 11:59 STAN SUROWY OTWARTY

28 / 04 09 / 07

wernisaż / opening 28 / 04 / 2017 19 : 30 / 7 : 30 PM kuratorzy / curators / Gabriela Warzycka - Tutak / Aleksander Celusta

GGM1 Gdańska Galeria Miejska 1 DANIEL CYBULSKI Gdańsk City Gallery 1 RADOSŁAW DERUBA ul. Piwna 27-29 EMILIA KINA Piwna Str. 27-29 FILIP RYBKOWSKI Gdańsk ROBERT SEIKON www. ggm. gda. pl MICHAŁ SROKA godziny otwarcia galerii opening hours wtorek — niedziela Tue — Sun 12 — 19 noon — 7 PM wstęp wolny free admission

Organizator / Organizer Patner / Partner Patroni medialni / Media Patrons KONSTRU- KTOR CHMUR THORSTEN GOLDBERG

Wystawa w Muzeum Rzeźby Współczesnej w Orońsku

Kurator: Eulalia Domanowska Elias Crespin Carlos Cruz-Diez Wojciech Fangor Paweł Grobelny Mikołaj Grospierre Bethan Huws 29.07– Kimsooja Lin Yi 22.10.2017 Michał Martychowiec Laszlo Moholy-Nagy Jesus Rafael Soto Franciszka i Stefan Centrum Rzeźby Polskiej Międzynarodowa wystawa Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku Patronat honorowy: w Orońsku realizowana we współpracy Themerson ul. Topolowa 1 ul. Topolowa 1 z Fundacją Signum. Ludwig Wilding 26-505 Orońsko Rolf Nikel Ambasador Republiki 26-505 Orońsko www.signum.art.pl Chi Tsung Wu www.rzezba-oronsko.pl Federalnej Niemiec w Polsce Dom Urodzenia Fryderyka Chopina i Park w Żelazowej Woli Oddział Muzeum Fryderyka Chopina w Narodowym Instytucie

Fryderyka Chopina WYDZIAŁARCHITEKTURY www.chopin.nifc.pl www.chopin.museum MECENAS POLITECHNIKIWARSZAWSKIEJ Magdalena Abakanowicz 1930 – 2017 fot. Marek Holzman, dzięki uprzejmości Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki Galerii – Narodowej Holzman, dzięki uprzejmości Zachęty Marek fot. PRENUMERATA I NUMERY ARCHIWALNE Od redakcji SKLEP.MAGAZYNSZUM.PL

TEKST: Jakub Banasiak, Adam Mazur, Karolina Plinta

W tym numerze główny materiał poświęcamy documenta 14 W „Szumie” nie może zabraknąć recenzji. Jeśli chcecie być na kuratorowanemu przez Adama Szymczyka. Nie jest to zadanie ła- czasie, rzućcie okiem na ostatnie strony. Znajdziecie tam wszystko, twe, bo impreza jest olbrzymia, a w dodatku przeniesiona z Kassel co się wyróżnia, choć nie zawsze w pozytywnym sensie. Od wy- do Aten i z powrotem. Tekst Adama Mazura o tym wydarzeniu stawy w Muzeum Sztuki w Łodzi, przez Potęgę awangardy w Mu- to zatem „Temat numeru”, ale w „siedemnastce” pojawia się też zeum Narodowym w Krakowie, otwarcie Muzeum nad Wisłą, si- zajawka Biennale w Wenecji. W tym roku w naszym pawilonie łowanie się z polskością w CSW Zamek Ujazdowski, prezentację gościmy amerykańską artystkę Sharon Lockhart, której „polski” outsider artu w Muzeum Śląskim, aż do popisów Łodzi Kaliskiej projekt również przybliża Mazur. Ciąg dalszy obu wątków w nu- w PGS Sopot, urządzanych przy kuratorskim wsparciu Moni- merze wrześniowym. ki Małkowskiej. Tym razem to nie fejk, Małkowska naprawdę Tymczasem w Polsce rozkręca się Rok Awangardy. W związ- była kuratorką, a my na poważnie jej wystawę zrecenzowaliśmy. ku z tym w „siedemnastce” znalazł się esej Yve’a-Alaina Boisa W końcu od tego jesteśmy. poświęcony teoretycznemu dziełu Katarzyny Kobro i Władysła- wa Strzemińskiego – Kompozycji przestrzeni. Obliczenia rytmu czaso- przestrzennego, tekstowi opublikowanemu w 1921 roku. Mimo że ta teoretyczna rozprawa dwojga kanonicznych awangardzistów jest mało znana, to ma rewolucyjny charakter. Z kolei Bois to jeden z najważniejszych historyków sztuki naszych czasów. Innymi sło- wy, lektura obowiązkowa. Miód na skołatane serca czytelników „Szumu” to tekst świetne- go artysty, fotografa i eseisty Marcina Sudzińskiego o roli pszczół w kulturze i sztuce. Od Bruegla do Barneya – takie rzeczy tylko u nas! Z pewnością nie będziecie się też nudzić przy rozmowie Jakuba Banasiaka z Piotrem Nowickim, legendą sceny galeryjnej, od czterech dekad w tym biznesie. Nie o dealerkę jednak tu tylko chodzi. Nowicki wszystko wie, wszystkich zna i był w miejscach, o których wam się nie śniło. Ateny, Wenecja, Warszawa, a co tam w Rydze? O scenie ło- tewskiej pisze specjalnie dla nas krytyczka, artystka i kuratorka Santa Mičule. Jeśli jesteście spragnieni zagranicznych wieści, od- syłamy was też do recenzji wystawy Marii Lobody w wileńskim 18 CAC i eksperymentalnej wystawy w Ostrawie, gdzie szukające 19 swojej tożsamości PLATO definiuje siebie jako młodą dziewczynę. Dyrektor tej placówki, Marek Pokorný, zagościł z tej okazji w ru- bryce „Wskazane”. „Felieton artysty” przygotowała tancerka i choreografka Marta Ziółek, która pisze dla nas o gniewie kobiet i jego politycznej sile. Bezpośrednim komentarzem do aktualnej polityki kulturalnej w Polsce jest z kolei praca Jiříego Davida, klasyka czeskiej sceny ADU Ada Karczmarczyk artystycznej, którą znajdziecie przy spisie treści. Swoje indywidual- fot. Karolina Zajączkowska ne wypowiedzi, ujęte w graficznych formach na „Stronach artysty”, przygotowali dla nas Diana Lelonek, Tytus Szabelski i Līga Spunde. Państwowa Galeria Sztuki 70 Yve-Alain Bois – historyk sztuki, krytyk, kurator. Od 1991 roku jeden z redaktorów magazynu „October”. Profesor w Institute for Advanced Study na Uniwersytecie Princeton, wykładał także na Johns Hopkins University oraz Uniwersy- tecie Harvarda, gdzie w latach 2002–2005 kierował Wydzia- łem Historii Sztuki i Architektury. Współzałożyciel wydawnic- twa Éditions Macula. Autor między innymi książki NR 17 as Model (1990) i współautor (wraz z Rosalind E. Krauss, OKŁADKA: Artur Żmijewski, Spojrzenie [Glimpse], kadr z filmu, 14:30 min, Halem Fosterem i Benjaminem Buchlohem) opracowania lato – jesień 2017 taśma 16 mm, realizacja: Daphni Antoniou, Zofia Waślicka, zdjęcia: Krzysztof Visconti, montaż: Leszek Molski, produkcja: documenta 14, Art Since 1900 (2004). Specjalizuje się w historii sztuki eu- © Fundacja Galerii Foksal, Galerie Peter Kilchmann ropejskiej i amerykańskiej XX wieku. Badacz sztuki między innymi Henriego Matisse’a i Barnetta Newmana. REDAKTOR NACZELNY: Jakub Banasiak, [email protected] Piotr Nowicki – historyk sztuki, galerzysta, marszand, ZASTĘPCA REDAKTORA NACZELNEGO: 96 Adam Mazur, [email protected] kurator. Studiował historię sztuki na Uniwersytecie Mikołaja 19 OD REDAKCJI 80 BLOK Kopernika w Toruniu i Uniwersytecie Warszawskim. Od tekst: Jakub Banasiak, Adam Mazur, Między tym, co jest, a tym, co REDAKCJA I MEDIA SPOŁECZNOŚCIOWE: Karolina Plinta, [email protected] 1974 roku pracował w Muzeum Narodowym w Warszawie, Karolina Plinta wymarzone – sztuka na Łotwie Piotr Policht, [email protected] gdzie zajmował się rzemiosłem artystycznym. W 1977 roku tekst: Santa Mičule w pawilonie na Nowym Świecie w Warszawie założył pierw- SEKRETARZ REDAKCJI: 44 DO WIDZENIA Anna Sidoruk, [email protected] szą w Polsce prywatną galerię sztuki współczesnej. Prezes Robert Brylewski 89 STRONA ARTYSTY założonej w 1985 roku Fundacji Polskiej Sztuki Nowoczesnej. Līga Spunde, Hope You Are Doing Well MARKETING I KOMUNIKACJA: Ewa Dyszlewicz, [email protected] Od lat 80. współpracuje z artystami rosyjskimi. Współtwórca 50 FELIETON (wraz z Andą Rottenberg) wystawyWarszawa–Moskwa / Eeny, Meeny, Miny, Moe 90 INTERPRETACJE DYREKTOR ARTYSTYCZNY: Dominik Cymer Moskwa–Warszawa 1900–2000 w Zachęcie – Narodowej Catch a Tiger by the Toe Milena, Milena… Galerii Sztuki w Warszawie i Państwowej Galerii Trietiakow- If He Hollers, Let Him Go tekst: Adam Mazur LAYOUT: skiej w Moskwie. tekst: Marta Ziółek Cyber Kids on Real 96 ROZMOWA SKŁAD: Marcin Sudziński – pszczelarz, animator kultury, kultu- TEMAT NUMERU Słowo kupieckie Marta Lissowska / zespół wespół 112 54 roznawca, fotograf. Absolwent Państwowego Technikum Matka wszystkich wystaw Z Piotrem Nowickim rozmawia KOREKTA: Pszczelarskiego w Pszczelej Woli; ukończył Uniwersytet documenta 14 (Ateny) Jakub Banasiak Paulina Bieniek Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, uczył się w Akade- tekst: Adam Mazur fotografie: Karol Grygoruk WSPÓŁPRACA: mii Fotografii w Warszawie. Pracuje w Ośrodku „Brama fotografie: Karolina Zajączkowska Wojciech Albiński, Tania Arcimovič, Waldemar Baraniewski, Anežka Bartlová, Barnabás Bencsik, Łukasz Białkowski, Jolanta Bobala, Maksymilian Bochenek, Grodzka-Teatr NN”, gdzie tworzy pracownię fotografii (od 112 OBIEKT KULTURY Tymek Borowski, Zofia Maria Cielątkowska, Natalia Cieślak, Przemysław Chodań, 2009 roku). Wykładowca na UMCS w Lublinie, prowadzi 70 TEORETYCZNIE / ROK AWANGARDY Duch ula Anna Cymer, Jakub Dąbrowski, Jakub Gawkowski, Aleksandra Goral, Łukasz Gorczyca, Hubert Gromny, Mikołaj Iwański, Agata Jakubowska, Aleksander kursy i warsztaty z zakresu fotografii tradycyjnej. Kobro i Strzemiński raz jeszcze tekst: Marcin Sudziński Kmak, Jakub Knera, Joanna Kobyłt, Karol Komorowski, Piotr Kosiewski, Izabela tekst: Yve-Alain Bois Kowalczyk, Anna Krawczyk, Zofia Krawiec, Andrzej Leśniak, Marcin Ludwin, Tomasz Łysak, Jakub Majmurek, Szymon Maliborski, Santa Mičule, Mateusz 124 RECENZJE Mondalski, Łukasz Musielak, Luiza Nader, Agnė Narušytė, Martyna Nowicka, STRONA ARTYSTY Dagmara Ochendowska, Ewa Opałka, Janek Owczarek, Lidia Pańków, Klára 78 Peloušková, Paweł Polit, Arkadiusz Półtorak, Jiří Ptáček, Agata Pyzik, Oleksiy Tytus Szabelski 176 WSKAZANE Radynski, Łukasz Ronduda, Joanna Ruszczyk, Piotr Rypson, Marta Skłodowska, Piotr Słodkowski, Daria Skok, Magdalena Starska, Stach Szabłowski, Wojciech Diana Lelonek, Tortulla Muralis Marek Pokorný Szymański, Magdalena Ujma, Maja Wolniewska, Łukasz Zaremba, Artur (Brodek Murowy) na płycie głównej Żmijewski, Rafał Żwirek

DRUK: JIŘÍ DAVID ARGRAF Sp. z.o.o ul. Jagiellońska 80 03-301 Warszawa

NAKŁAD: 1200 egzemplarzy

WYDAWCA: Fundacja Kultura Miejsca 22 23 ADRES REDAKCJI: Magazyn „Szum” Wydział Zarządzania Kulturą Wizualną Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie Wybrzeże Kościuszkowskie 39 00-347 Warszawa

www.magazynszum.pl www.facebook.com/magazynszum [email protected]

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego „He who is without sin can cast the first stone…” Uprzejmie informujemy, że w satyrycznym materiale Alfabet dobrej zmiany zamieszczonym w numerze 15 pomyliliśmy imię pani Pauli Milczarczyk. The Idols Have Erections Again…, 2017 Przepraszamy i raz jeszcze podkreślamy, że chodziło o Paulę, nie zaś Paulinę.

Ekspozycja będzie prezentowana w Copperfield, Londyn 16.6–21.8.2017 od 19.9 do 18.11.2017 The exhibition will be displayed at the Kuratorka / Curator: Copperfield, between Sylwia Serafinowicz September 19 and November 18, 2017

Muzeum Współczesne Wrocław jest samorządową instytucją kultury miasta Wrocławia

Wrocław Contemporary Museum is the municipal institution of culture of the city of Wrocław 19.08.2017–23.09.2017

Natalia WiśNieWska Olbrzymka kuratorka: agata Cukierska

Animacja Projekty społeczne Lokalność Laboratorium Projektów Warsztaty antydyskryminacyjne Kultura bez barier Wykłady historyczne Nowa Humanistyka Spektakle dla dzieci Spotkania z pisarzami Wymiany książek Koncerty 3275 kg Orchestra RadioJazz.Fm Aeromodelklub Pracownia Podróży Senior w muzeum

więcej na bemowskie.pl

/ Bemowskie.Centrum.Kultury / bemowskie_centrum_kultury

Jakub Julian Ziółkowski, Przebłyski Fundacja Galerii Foksal, Warszawa 18.05 – 01.07.2017

PIOTR C. KOWALSKI

GOSIA BARTOSIK

Mieczysław Wasilewski, Trzy kobiety, Ciszą można wygrać ARTYKUŁ SPONSOROWANY plakat filmowy, 1978 z hałasem

TEKST: Łucja Jaskólska

Twórczość Mieczysława Wasilewskiego jest niezwykle charakterystyczna. Czarno-białe plakaty, rysunki i okładki książek wykonane oszczędną kreską wyłamują się z konwencji krzykliwych produkcji. Jak mówi sam artysta, „ciszą można wygrać z hałasem”, i ta reguła niewątpliwie sprawdza się w przypadku Wasilewskiego, który w tym roku obchodzi Mieczysław Wasilewski. Plakaty itd. pięćdziesięciolecie swojej 19 maja – 16 lipca 2017 Galeria Format B1 Mieczysław Wasilewski, To be or (war) not to be?, pracy twórczej. plakat polityczny, 1975 Muzeum Plakatu w Wilanowie

Wasilewski zaczynał w połowie latach pracowni graficznej w Warszawie. Choć czy Gérard Paris-Clavel. Dwaj ostatni byli jeszcze chwilę poczekać. Momentem prze- wizualnej prostoty. I to jest największą jego przekazu politycznego, ale ta zawoalowana 60., kiedy Polska Szkoła Plakatu święciła pod kątem formalnym nie powiela estetyki współzałożycielami słynnej grupy pro- łomowym jest rok 1975 i słynny plakat skła- siłą. Na tle współczesnych produkcji gra- forma i tak się przebijała. I to było w tym triumfy i wyznaczała ton w projektowaniu Tomaszewskiego, to widać wyraźnie jego jektowej Grapus, działającej w latach 70. dający się tylko z czarnego napisu na bia- ficznych Wasilewski wyróżnia się swoją wszystkim najlepsze. Działanie na bardzo graficznym. Cieślewicz, Fangor, Zamecz- wpływy w tworzeniu plakatu przejrzyste- i skupiającej artystów, którzy gardzili ko- łym tle „To be or (war) not to be?”. Klasyczna oszczędnością. Paradoksalnie jego prace, subtelnych tonach i aluzji”. Tę wewnętrzną nik, Młodożeniec, Lenica, Tomaszewski go, operującego bardzo czytelnym językiem mercyjnym rynkiem reklam i idealistycz- szekspirowska maksyma w tym wypadku operując bardzo skromnymi środkami, przekorę i niezgodę na współczesną rze- 42 byli dla niego niedoścignionymi wzora- z wyraźną tendencją do oszczędności środ- nie dążyli do nadania plakatom i innym posłużyła jako społeczny manifest od- mają często dużo mocniejszy przekaz niż czywistość Wasilewski stara się przekazać 43 mi. Widząc w mieście ich plakaty, sam ków graficznych. Zwięzłość i oszczędność formom graficznym mocno zaangażowa- noszący się do egzystencjalnego pytania ujednolicone i sformatowane zgodnie swoim studentom. Od lat prowadzi w war- pragnął dołączyć do tej uprzywilejowanej formy Tomaszewskiego wynikała z zasady nego społecznie i politycznie przekazu. w kontekście wojny i poczucia zagrożenia. z wymogami reklamodawców produkcje. szawskiej ASP samodzielną Pracownię grupy artystów, którzy w siermiężnych eliminacji jakichkolwiek zbędnych ele- Również i to doświadczenie nie pozostało Od tego momentu wizualny język Wasi- Sam podkreśla, że współcześnie doszło Projektowania Graficznego dla studentów czasach komuny mogli przynajmniej na mentów. Ten rygor myślenia Wasilewski bez wpływu na kształtowanie się koncepcji lewskiego nabiera właściwego charakteru. do paradoksu, kiedy rynek dyktuje bardzo grafiki, w której uczula młodych adeptów polu wizualnym rozwinąć skrzydła. Ich bardzo szybko podchwycił, traktując twór- graficznych Wasilewskiego. Pierwsze pro- Czarno-biała gama kolorystyczna i szybka ścisłe wytyczne co do wizualnej formy, nie sztuki na potrzebę zaangażowania i żarli- malarskość, poczucie humoru, swoboda czość profesora jako wzór i punkt odnie- jekty powstają już pod koniec lat 60. Reali- kreska sprawiają wrażenie rysunków wy- dając praktycznie wolności twórczej. „Jest wości w tym, co robią. Dlaczego? Bo tylko i poetycki klimat były wówczas czymś wy- sienia. Po skończeniu studiów wyjechał do zuje on wówczas przede wszystkim plakaty konywanych pewnie i sprawnie. Wasilew- to absolutny nonsens, że w czasach komu- w takim projektowaniu widzi sens i tylko jątkowym. W 1966 roku uzyskał dyplom Francji. Spędził tam półtora roku i spotkał filmowe, utrzymane w estetyce zbliżonej ski zapytany o inspiracje, sam wskazuje ny mieliśmy poczucie większej niezależ- taka forma jest w stanie najlepiej dotrzeć do w pracowni plakatu prof. Henryka To- najważniejszych francuskich artystów, ta- między innymi do twórczości Lenicy. Na na fascynacje japońską kaligrafią, a także ności artystycznej w tworzeniu plakatu niż odbiorcy i przekazać mu prawdę, o którą maszewskiego – jak sam mówi: najlepszej kich jak Michel Quarez, Pierre Bernard wykształcenie własnej estetyki musi jednak wrodzonymi inklinacjami w kierunku teraz. Oczywiście, prace nie mogły nieść przecież w sztuce chodzi. Robert Brylewski

44 45

DO WIDZENIA 46 47

DO WIDZENIA Robert Brylewski 48 49

DO WIDZENIA Robert Brylewski FELIETON

fot. Krzysztof Bieliński, współpr. Dominika Olszowy, dzięki uprzejmości Teatru Studio

Eeny, Meeny, Miny, Moe Catch a Tiger by the Toe If He Hollers, Let Him Go

TEKST: Marta Ziółek

Wierzę, że gniew jest emocją emancypacji, a wyzwalanie złości ma katarktyczną moc. Wiedział to Antonin Artaud i wie to VALIE EXPORT. Dziś żyję w kraju, który mnie wkurwia.

Gniew ma swoje otwarcie w meridianie oczu. pojawiły się kurzajki. Przypominano mi, że emocje Według medycyny chińskiej manifestuje się w ele- powinnam trzymać na wodzy. Kontrolne głosy mówi- mencie drewna i kolorze zielonym. Odpowiadającym ły mi o widoku lwów, które pilnują wejścia do miejsca mu organem jest wątroba i pęcherzyk żółciowy. Gdy świętego, albo gargulców z Notre Dame. I zapewne się złoszczę, czuję żółć. Zaciskają mi się ścięgna. Ciało w swoich wnętrzach mamy doskonałych strażników, migdałowate pobudza wydzielanie adrenaliny. Czuję którzy strzegą naszego intelektu. Trzymają w ryzach gwałtowny przypływ energii. Jestem gotowa do walki. naszą seksualność, szalują emocje i pilnują naszych Do rąk napływa mi więcej krwi. Mogłabym chwycić potrzeb. Wierzę, że nie potrzebujemy dodatkowej za broń. Serce bije mi szybciej. Źrenice się rozszerzają. straży i nadzoru. Żyjemy w społeczeństwie kontroli. Zaczynam się pocić. Gniew sprawia, że chcę krzyczeć, Wierzę, że gniew jest emocją emancypacji, a wyzwala- ale często nie pozwala mi mówić. Sprawia, że płonę nie złości ma katarktyczną moc. Wiedział to Antonin od środka. Artaud i wie to VALIE EXPORT. Dziś żyję w kraju, Złoszczące się kobiety zostały niegdyś ochrzczo- który mnie wkurwia. ne przez ojca kozetkowego spektaklu – Zygmunta I chcę ten gniew otwierać, wyzwalać i pokazywać 50 Freuda – mianem histeryczek. Jogowy mostek okre- innym, i nie tylko, że można, ot, tak, lecz nawet trzeba 51 ślił on mianem „łuku histerycznego”. Bardzo lubię to pozwolić sobie na złość. wygięcie. Kwestia emocji, wolności i kobiecego ciała W ostatnim czasie miałam okazję pracować jest dla mnie ważna. Od lat praktykuję, eksploruję z dwiema grupami dziewcząt. W pierwszy pro- histeryczne łuki i wymiatam w nich. jekt zaangażowane były dziewczyny w przedziale Jako dziecko bardzo często głośno i soczyście się wiekowym 13–17 lat z ośrodka poprawczego w Ru- złościłam. Czasem zamaszyście wybijając zęby prowo- dzienku, zaproszone do projektu Mały przegląd Sharon kującym mnie chłopcom. Jako dziewczynka, wielo- Lockhart. Potem pracowałam z dziewczynkami krotnie wysłuchiwałam rad, że powinnam tłumić w przedziale wiekowym 8–14 z projektu teatral- swój gniew, bo złośnice są jak czarownice. Nie chcia- nego Dziewczynki autorstwa Gosi Wdowik. Oba łam, żeby zamiast rąk wyrosły mi szpony, a na twarzy projekty poruszały kwestie związane z cielesnością,

Eeny, Meeny, Miny, Moe. Catch a Tiger by the Toe. If He Hollers, Let Him Go DRUKUJ NA RISO W PA!RISO

PA!RISO atelier drukarskie to pierwsza w Polsce drukarnia Riso i miejsce eksperymentów drukarskich. U nas dowiesz się fot. Bartosz Stawiarski, dzięki uprzejmości artystki wszystkiego o technologii Zanim kobiece ciało siebie poczuje, już jest obrazem. risografii, wydrukujesz zina, To ciało, bardziej niż męskie, jest kulturowo plakaty, ulotki, ilustracje i poeksperymentujesz. uprzedmiotowione, podlega seksualizacji oraz określonym standardom heteronormatywnej atrakcyjności.

tożsamością i wolnością. W zestawieniu uwydatniają one różnice przejąć władzę nad tym, co normalnie nam ją odbiera. Siła naszej PA!RISO tożsamościowe w obu grupach zależne od pochodzenia klasowe- płci nie polega nad tym, jak bardzo jesteśmy sexy. Zanim kobiece atelier drukarskie go i wychowania. W obu projektach jako choreografka pracowa- ciało siebie poczuje, już jest obrazem. To ciało, bardziej niż łam z transformacją gniewu. W przypadku projektu Dziewczynki męskie, jest kulturowo uprzedmiotowione, podlega seksualizacji telefony: 511 227 708, 669 269 930 gniew był wypartym, początkowo niemym krzykiem w poduszkę, oraz określonym standardom heteronormatywnej atrakcyjności. email: [email protected] skrzywieniem na twarzy, niemożliwym do przyjęcia alienem… Ponieważ dorastałam jako dziewczynka, odpowiadam kulturo- www: pariso.zespolwespol.org Czymś, co nas nawiedza, ale czego nie chcemy przyjąć jako nasze. wym oczekiwaniom i konwencjom, „jak być dziewczynką” i jak Z drugiej strony, jak w przypadku dziewczyn z Rudzienka, gniew prezentować swoje ciało na zewnątrz, jak kontrolować siebie 52 był podstawowym narzędziem samoobrony i reakcji na świat. To i swoje uczucia. Nasza słabość wpisana jest w sposób, w jaki nasze silne poczucie niezadowolenia i antagonizmu pojawia się, gdy ciała predestynowane są do podnoszenia i rzucania. Chłopiec nie są zaspokajane nasze potrzeby i oczekiwania. W przypad- może więcej. Ale wiadomo, że jest to iluzja, którą możemy zbu- ku dziewczyn z Rudzienka gniew skierowany był nie tylko na rzyć. Burzenie wymaga zaś wysiłku przejęcia spojrzenia i ode- zewnątrz, ale także do wewnątrz, jako akt autoagresji. brania władzy lustru. Czasem gniew jest pierwszym krokiem Mimo znaczących różnic w relacji dziewczyn do gniewu do zbicia lustra i znalezienia się po drugiej stronie. Uderz nogą, w obu przypadkach praca wymagała świadomego poruszenia a poruszy się ziemia. tego, co normalnie nie znajduje ujścia, i zmiany trajektorii ruchu, oddania głosu ciału, poruszenia zastygłego miejsca. Mając

świadomość emocjonalnej anatomii i seksualności ciała, możemy 50%

FELIETON TEMAT NUMERU

Artur Żmijewski, Spojrzenie [Glimpse], kadr z filmu, 14:30 min, taśma 16 mm, realizacja: Daphni Antoniou, Zofia Waślicka, zdjęcia: Krzysztof Visconti, montaż: Leszek Molski, produkcja: documenta 14, © Fundacja Galerii Foksal, Galerie Peter Kilchmann Matka wszystkich wystaw documenta 14 (Ateny)

TEKST: Adam Mazur FOTOGRAFIE: Karolina Zajączkowska

Odbywające się w Atenach i Kassel documenta 14 to wystawa irytująca i uwodząca zarazem, polityczna i poetycka, nonszalancka i wymagająca. W Atenach doprowadzony do granic wytrzymałości format megawystawy pęka w szwach. Czy Adam Szymczyk rzeczywiście demontuje największą wystawę 54 świata? A jeśli tak, to dlaczego to robi? 55

Matka wszystkich wystaw. documenta 14 (Ateny) Koncepcja bilokacji documenta rozwścieczyła Petera Friedla, Aliny Szapocznikow po Ahlam Shibli, sztuki, przyjmującym formę białego wiersza rozpisa- „polskiego biennale” i – jak zapowiadał w kolejnych znaczną część środowiska artystycznego – decyzja Sanję Iveković i Artura Żmijewskiego. Jednocześnie nego na ponad 150 artystów i setki dzieł sztuki. Krytycy wystąpieniach Preciado – rozwinie documenta w au- Adama Szymczyka była krytykowana za rozmywanie Szymczyk przeformułowuje problem sygnalizowany documenta i oddani czytelnicy „South” powiedzą póź- tentycznie polityczny parlament? Występować przeciw tożsamości wydarzenia. Przenosić z miasta do mia- przez Buergla i Noack, zastanawiając się nad aktual- niej, że kto wie, czy świetnie wydany i zaprojektowany formom i rzeczom, mówić o polityce i politykę pokazy- sta to się może goniąca za pieniędzmi i koniunkturą nością pytań stawianych przez artystów i filozofów już magazyn nie jest aby ciekawszy od samej wystawy. wać to jedno, a zacząć ją uprawiać to drugie. Ostatecz- Manifesta, ale nie Biennale w Wenecji, Skulptur Pro- w antyku. Brzmi patetycznie? A to dopiero początek. nie, wbrew płomiennym deklaracjom zainteresowane- jekte Münster czy tym bardziej nobliwe documenta, Parlament ciał go utopią Preciada, idea Parliament of Bodies w znacznej mówiono. Wprawdzie kuratorzy poprzednich edycji Stan umysłu mierze wyczerpała się w ramach 34 ćwiczeń, a wzniosła pozwalali sobie na wypady, by gotować w Barcelonie Szymczyk, niczym Hitchcock, zaczyna od trzę- polityczna idea musiała ustąpić wystawienniczo-insty- z Ferranem Adrią (d12) czy ryzykować życie w Kabulu Documenta zaczęło się na długo przed 8 kwietnia sienia ziemi, a potem napięcie tylko rośnie. Przez tucjonalnej Realpolitik. Parliament of Bodies nie wybuchł z Goshką Macugą (d13). Były to jednak działania uzu- 2017 roku. Szymczyk zdecydował się rozwinąć znaną moment już wydawało się, że ateński eksces został i nie zdemolował documenta, i pomimo deklarowane- pełniające. Coś w rodzaju wisienki na torcie, który z poprzednich edycji ideę współpracy z magazynami okiełznany hermetycznym dyskursem sztuki „South” go odcięcia się od idei zwyczajowego programu spo- serwowano w Kassel, w Fredericianum. Zwłaszcza dla artystycznymi, tworzącymi ekspercki dyskurs dyscy- sugerującym, że dyrektor artystyczny podąży spraw- tkań i dyskusji towarzyszącego wystawie głównej, tym reprezentantów niemieckiego Kunstfeld – o heskich pliny. Formowanie zespołu kuratorskiego documenta dzoną, nieco nudną, ale pewną ścieżką refleksji wy- właśnie pozostał. hotelarzach i restauratorach nie wspominając – decy- połączone było z wejściem w przypominającą mutu- stawienniczej uprawianej przez swoich poprzedników Zepchnięty w cień programem głównym i progra- zja o otwarciu pierwszej części w Atenach i nadaniu alizm współpracę z greckim magazynem „South as (znów David, Enwezor, Buergel/Noack). Jednak 14 mem performansu Preciado miał powrócić jeszcze na roboczego tytułu całości Learning from Athens była trud- a State of Mind”, wydawanym od 2012 roku, który po września 2016 roku – dziewięć miesięcy przed oficjal- chwilę w trakcie konferencji otwarcia, gdy wraz z za- na do zaakceptowania, nawet mimo faktu, że finalnie pięciu numerach, w 2015 roku został tymczasowym nym otwarciem – ruszył program publiczny documen- proszonymi antyfaszystowskimi aktywistami z Kassel wystawy mają się zazębiać, a w Kassel ma zostać po- magazynem documenta. Przeprojektowany, przy ta 14, które w międzyczasie nie tylko przeniosło się do na kwadrans przerwał ceremonię żarliwą, polityczną kazany ten sam zestaw artystów, który realizuje swoje udziale międzynarodowej ekipy redaktorów i współ- Aten, ale także zaczęło pozyskiwać wsparcie instytu- przemową, odcinając się od ciągnących się w nieskoń- prace w Atenach. pracowników, „South” stał się platformą formułowania cjonalne na miejscu. czoność podziękowań i zwyczajowych kuratorskich Napięcie Ateny–Kassel w ramach documenta kluczowych dla documenta 14 obszarów tematycznych. Przydzielone niemieckiej produkcji miejskie cen- frazesów. Co ciekawe, to właśnie w parku Wolności Gmbh i medialna burza, która rozpętała się wskutek Kolejne numery miały swoje tematy przewodnie, które trum sztuki w Parko Eleftherias (park Wolności) stało miał być pierwotnie pokazywany szeroko komento- decyzji Szymczyka – niespotykana w historii wysta- później będzie można odnaleźć w strukturze wystawy się nie tyle audytorium goszczącym nobliwych gości wany przez krytykę filmGlimpse Artura Żmijewskiego. wy – wynikały nie tylko z politycznego i ekonomicz- głównej: nr 1: Possession and diposession. Displacement and nego kontekstu wytworzonego przez zadłużo- debt, nr 2: Silence as resistance. Masks as resistance i nr 3: nej w euro, naciskanej przez niemieckich finansistów Ecology, oikos. i balansującej na krawędzi Grexitu Hellady. Równie Wydane do dnia wernisażu trzy opasłe numery pod Parliament of Bodies nie wybuchł i nie zdemolował documenta, i pomimo ważna była tu tytułowa „ateńska lekcja”, która nie redakcją Adama Szymczyka i Quinn Latimer układa- dotyczyła zarządzania długiem, lecz nawiązywała do ły się w inspirującą całość, opowiadając o migracjach deklarowanego odcięcia się od idei zwyczajowego programu spotkań sięgającej zarania nowoczesności, tlącej się od czasu wymuszonych kryzysem ekonomicznym, politycznym Cesarstwa fascynacji Niemców kulturą antycznej Gre- i egzystencjalnym, wreszcie faszyzmem i wojną, o gło- i dyskusji towarzyszącego wystawie głównej, tym właśnie pozostał. cji. Tak jakby Niemcy mieli porzucić fantazje na temat dzie, magii, maskach, rytuałach i etnografii, nędzy antyku w stylu Leo von Klenzego i nadrobić zaległo- świata i doświadczeniu sztuki. Teksty akademickie ści w edukacji rozpoczętej przez ojca historii sztuki i kuratorskie łączyły się z rozmowami, poezją oraz wi- Johanna Joachima Winckelmanna, który wprawdzie zualnymi esejami zaproszonych do udziału artystów, przybyłych z północy z odczytami, co połączeniem Być może Żmijewski przesunięty został do gmachu Grecję kochał, lecz nigdy w niej nie był. Wizja rozgry- którzy – co nie było niespodzianką dla obserwujących squatu, domu kultury, miejscem politycznych wieców, Akademii Sztuk Pięknych (ASFA), by nie drażnić sko- wającego się dosłownie w cieniu Akropolu documenta rozwój „South” – wzięli udział w documenta (między sporów o sposoby wyjścia z kryzysu, spotkań aktywi- jarzeniem z Berlin Biennale 7, które wprawdzie można Szymczyka zakłada powrót do źródeł, do dzieła sztuki, innymi Miriam Cahn, Pope L., Roee Rosen, Marta stów skrajnej lewicy, imigrantów i ruchów LGBTQ. przywołać we wstępie do katalogu – jak czyni to Szym- do kolebki kultury zachodniej. Przy czym powrót ro- Minujín). Jednocześnie w redakcyjnych wstępnia- Odpowiedzialny za program publiczny documenta czyk – ale lepiej nie próbować realizować tamtego, zumiany jest tu dosłownie, niczym zorganizowane dla kach Szymczyk stopniowo definiował wystawę oraz i Parliament of Bodies Paul B. Preciado zaprosił Andreasa zbyt radykalnego dla art worldu programu. Ostatecznie documenta czasowe połączenie lotnicze Ateny–Kas- ujawniał swoje poglądy na sztukę, nie wahając się po- Angelidakisa do stworzenia instalacji DEMOS, która documenta to przecież nie demokracja parlamentar- sel, jak i metaforycznie, jako niekończąca się podróż, lemizować z oczekiwaniami wobec niego i zespołu do- stała się tłem dla 34 ćwiczeń z wolności – przyjęły one for- na ani tym bardziej bezpośrednia, tylko kuratorski a właściwie Bildungsreise. cumenta. Przykładowo, w trzecim numerze dyrektor mę dyskusji, spacerów, pokazów filmów, politycznych majstersztyk. Jakkolwiek to zabrzmi, dyrektor artystyczny d14 nie artystyczny podkreśla dystans do instytucjonalnego narad, poetyckich wieczorków. waha się nawet we wstępie przywołać znanego liceali- systemu biennale, triennale, kwadriennale i kwintena- Preciado w swoich tekstach odwoływał się do Continuum stom wiersza KawafisaItaka („Jeżeli do Itaki wędrować le, które nazywa wprost Large International Exhibitions – Oskara Hansena, ale także do Antonia Negriego i Mi- zamierzasz…” – pamiętacie?). Tak, tym także jest docu- w skrócie „LIES”. chela Foucaulta, kpiąc i odcinając się od latourowskie- Jakkolwiek „South” i Parliament of Bodies pozwalały menta 14: odkryciem na nowo rzeczy, które wydają się Prowokacyjne odkłamanie świata sztuki, jakkol- go „parlamentu rzeczy” forsowanego na poprzedniej zainteresowanym zajrzeć za kurtynę przygotowywa- 56 banalne, choć przecież są piękne. Szymczyk nie byłby wiek utopijne, stało się jednym z celów zespołu docu- edycji documenta przez Carolyn Christov-Bakargiev. nego w Atenach i Kassel documenta, to nie oszukujmy 57 sobą, gdyby nie grał także z historią wystawy, zaprzecza- menta. W tym samym tekście Szymczyk cytuje mek- Smaczku całości dodawał fakt, że park nie bez kozery się, niewiele osób sięgnęło po gęsty od tekstu, przypi- jąc gwiazdorskiemu spektaklowi urządzonemu w Kas- sykańskiego poetę i artystę Ulisesa Carrióna, którego odwoływał się do idei wolności – grecką ideę demo- sów i poezji wizualnej magazyn, ani tym bardziej nie sel przez Carolyn Christov-Bakargiev i rozwijając linię definicja tekstu i pisarza wydaje się odpowiadać dyrek- kracji w redakcji współczesnej (aktywistycznej i bez- spędzało w parku Wolności wolnego czasu na dysku- sięgającą Catherine David (d10), Okwuia Enwezora torowi artystycznemu documenta. „Powieść, napisana pośredniej) ćwiczono w miejscu, gdzie w latach 60. sjach z liderami greckiej opozycji pozaparlamentarnej. (d11), a nade wszystko Rogera Buergla i Ruth Noack czy to przez geniusza, czy trzeciorzędnego autora, jest wojskowa junta więziła i torturowała przeciwników Im bliżej otwarcia documenta, tym bardziej odczu- (d12) problematyzujących migrację form i badających książką, w której nic się nie dzieje,” pisze Carrión. politycznych. walne było wywieranie presji na kuratorów, którzy – ideę nowoczesności jako naszego antyku. „Is modernity „W porównaniu z powieściami, w których nic się nie Wszystko to kojarzyć się może z Arturem Żmijew- nawiązując do tytułu jednego z numerów „South” – our antiquity?”, brzmiało zasadnicze pytanie d12. Wystar- dzieje, w książkach poetyckich coś czasem się wydarza, skim, który w 2012 roku ćwiczył wolność w Kunstwer- milcząco dawali odpór systemowi. Specjalne klauzule czy porównać listę nazwisk artystów z d12 i d14, by do- choć dość rzadko”. Tak właśnie główna wystawa stała ke w ramach Berlin Biennale 7. Świat sztuki struchlał: tajności podpisywane przez pracowników zespołu sku- strzec szereg znaczących „powtórek”: od Allana Sekuli, się po raz pierwszy w historii rozwinięciem magazynu co jeśli Szymczyk przejmie od Żmijewskiego format tecznie ograniczały liczbę przecieków i informacji

TEMAT NUMERU Matka wszystkich wystaw. documenta 14 (Ateny) 1 Hiwa K, Pre-Image (Blind as the Mother Tongue), wideo, widok instalacji, documenta 14, Ateny, 2017, © fot. Mathias Völzke 2 Popisany aloes, Ateny, 2017 3, 4 María Magdalena Campos-Pons i Neil Leonard, Matanzas Sound Map, widok instalacji, documenta 14, Ateny, 2017 5 Rebecca Belmore, Biinjiya’iing Onji, 2017, obiekt, widok instalacji, documenta 14, Ateny, 2017

1 2

3 4

58 59

5 6 Drzwi budynku Politechniki Ateńskiej – Polytechnion, National Technical University of Athens (NTUA), documenta 14, Ateny, 2017 7 Jeden z nieczynnych budynków Akademii Sztuk Pięknych w Atenach – Athens School of Fine Arts (ASFA), documenta 14, Ateny, 2017 8 Podpis do instalacji Piotra Uklańskiego i McDermott & McGough,Untitled (The Greek Way), documenta 14, Ateny, 2017 9 Khvay Samnang, Preah Kunlong (The Way of the Spirit), instalacja, documenta 14, Ateny, 2017 10 Alexandra Bachzetsis, Private Song, performans, documenta 14, Ateny, 2017, © fot. Stathis Mamalakis

6 7

8

9

10

60 61

TEMAT NUMERU 11 Joar Nango, European Everything, fragment instalacji, documenta 14, Ateny, 2017 12 Bili Bidjocka, The Chess Society, fragment instalacji, documenta 14, Ateny, 2017 13 Mapka documenta 14 w Atenach, 2017 14 Plakat na budynku Akademii Sztuk Pięknych w Atenach – Athens School of Fine Arts (ASFA), documenta 14, Ateny, 2017 15 Roee Rosen, Live and Die as Eva Braun, 1995–1997, widok wystawy, documenta 14, Ateny, 2017, © fot. Stathis Mamalakis 16 Joar Nango, European Everything, instalacja, documenta 14, Ateny, 2017

11 15

16

62 63

12 13 14

TEMAT NUMERU Documenta celnie rozpoznaje czasy, Skromna ekspozycja składająca się z dokumentacji starców idących pod parlament bronić emerytur obci- nie tyle teraźniejszość, ile to, co dopiero nadejdzie. Ten i partytur w Odeionie, gdzie mieści się część documen- nanych przez rząd. swoisty anachronizm i połączenie z zamiłowaniem do w których żyjemy, stając się jedyną ta, sprawia wrażenie zorganizowanej w ostatniej chwili. Documenta 14 w Atenach roi się od wpadek komu- etnograficznych ciekawostek i prostej dokumentacji w swoim rodzaju manifestacją Christou nie pojawia się również w publikacjach towa- nikacyjnych i błędów organizacyjnych, które utrudnia- również przypomina documenta 12. To documenta in- rzyszących documenta 14, readerze, daybooku ani w ma- ją zwiedzanie do tego stopnia, że sprawiają wrażenie telektualne, tekstualne, niejednoznaczne. antyfaszystowską. gazynie „South”. To znaczące, gdyż od trwającej trzy zamierzonych, tak jakby miały odpowiadać kryzysowej Muzyczne i postkolonialne wątki obecne w Odeio- godziny, nieprzerywanej już występami, pełnej prze- kondycji miasta i kraju. Trudno powiedzieć, kto za tę nie wybrzmiewają także w EMST, największej galerii mów i kurtuazji konferencji rozpoczyna się właściwe zdumiewającą dezynwolturę odpowiada. O ile pro- goszczącej documenta. Ekspozycja w nowym budynku poszukiwanie prac, miejsc oraz identyfikacja artystów, blemy z mapami miasta (nie wydrukowano planów Muzeum Sztuki Współczesnej, oddanym do użytko- których dzieła widzimy, które nas intrygują, o których poszczególnych galerii), informatorami i podpisami – wania właśnie z okazji documenta, razi momentami nie wiemy nic lub prawie nic. a raczej ich brakiem – skutkujące niemożnością zro- niespójnością. Białe ściany dolnych pięter kontrastują Podczas ceremonii otwarcia Adam Szymczyk zumienia kontekstu wielu prac, można odczytać jako z gęsto obwieszoną górą. Manieryczne podpisy składa- wyjaśnił roboczy tytuł documenta 14 Learning from perwersyjną motywację do sugerowanego przez kura- jące się z rzuconego na ziemię prostokątnego skrawka Athens, mówiąc o tym, że w gruncie rzeczy nie chce tora spojrzenia na sztukę „świeżym” okiem, o tyle brak białego materiału z tekstem po angielsku i grecku oraz dotyczących nazwisk, prac i galerii zaangażowanych nikogo niczego uczyć, a raczej chciałby oduczać, porządnego katalogu ze spisem prac i opisami innymi podłużnym marmurowym bloczkiem z imieniem i na- w projekt. Szymczyk stał się ostrożniejszy po porażce i dodając, że jedyna lekcja to taka, że nie ma żad- niż poetyckie długo jeszcze będzie mścił się na Szym- zwiskiem artysty ustępują momentami tradycyjnemu, z ekspozycją w ramach documenta kolekcji zrabowa- nej lekcji. Krytycy będą mówili później, że pozuje na czyku i jego zespole. zawieszonemu na ścianie opisowi prac. Nieczytelne nej przez nazistów i będącej w posiadaniu Corneliusa mistrza zen i greckiego filozofa. Te i podobne kura- Chyba najlepszą częścią documenta jest Odeion. nie tylko dla dalekowidzów podpisy zmuszające do Gurlitta, pośrednio anonsowanej w pierwszym nume- torskie komunały faktycznie można sobie darować, To też część najciekawiej związana bodaj z tożsamo- ciągłego schylania się szybko męczą nawet najwytrwal- rze „South”. To, co miało stanowić fundament ekspozy- ale warto zwrócić uwagę na rzecz równie banalną, ścią miejsca. Muzyka, dźwięk, szmer i cisza przenikają szych. W ogólnym chaosie tej części epicyklu punkta- cji oraz istotny element w lekcji udzielanej Niemcom, co przełomową. Otóż w świecie sztuki nikt dotąd ekspozycję, którą otwiera Susan Hiller (The Last Silent mi orientacyjnymi – przynajmniej dla Polaków – stają zamiast do Aten i Kassel trafi do muzeum w szwajcar- nie pokazywał artystów, nie prezentował zespołu Movie, 2007–2008) i David Lamelas (Time as Activity: się prace Aliny Szapocznikow, Piotra Uklańskiego, skim Bernie. kuratorskiego ani nie dziękował szczerze współ- Live Athens–Berlin, 2017). Oprócz spektakularnej insta- Erny Rosenstein czy Andrzeja Wróblewskiego. Tak, Właściwie do dnia otwarcia nie było innej niż pracownikom. Prosty gest Szymczyka będzie zesta- lacji Emeki Ogboha (The Way Earthly Things Are Going, to też do pewnego stopnia „polskie documenta”, co jest oparta na plotkach listy artystów, o spisie prac nie wiany z niezapomnianą kuratorską arogancją Christov- 2017), szerokiej ekspozycji prac André du Colombiera, szczególnie odczuwalne po serii ważnych biennale wspominając, a jeszcze kilka tygodni przed wernisa- -Bakargiev, powtarzającej podczas konferencji w 2012 nowego filmu Petera Friedla i prac na papierze Ediego (Berlin, Zurych, Liverpool, Stambuł…) bez udziału pol- żem w Atenach wątpliwości budził udział niektórych roku tylko: „Ja, ja, ja i wszystko to zrobiłam ja sama”. Hili uwagę zwraca film Hiwy K Pre-Image( [Blind as the skich artystów. miejscowych instytucji sztuki. Złośliwi żartowali, że Konferencja kończy się powoli wraz z wychodzą- Mother Tongue], 2017), będącego równie dokumentalną, W tym kotle dziesiątek prac trudno artystom ateńska lekcja dla Szymczyka oznacza przyjęcie im- cymi po cichu i głośno dziennikarzami. Nietypowa co poetycką formą zapisu migracji artysty z Bliskiego zachować autonomię. Nic dziwnego, że wyróżniają ponującego budżetu od niemieckich patronów, upojne sytuacja, w której nie jest jasne, kto jest widzem, a kto Wschodu do Europy. Ponowne przemierzenie szlaku, się sale z filmami Michela Audera (Gulf War TV War, greckie wakacje, dyskusje ze squatersami i taktyczną aktorem, i jaka sztuka jest tu właściwie grana, ulega który zaprowadził artystę z południowo-wschodniej 1991/2017) i Wang Binga (15 hours, 2017), a umieszczo- rejteradę przed wernisażem. dekompozycji. Żaden z artystów nie opuszcza sceny, Turcji do Aten i dalej do Rzymu oraz Berlina, gdzie ne na telewizorkach w ciasnych korytarzach projekcje Jednak na magazynie i parlamencie ciał się nie wychodzą tylko dziennikarze i kuratorzy. Pod koniec dziś mieszka, jest rodzajem podróży do wnętrza same- są po prostu nie do zobaczenia. Obok zadeptywanych skończyło. Unikający spektaklu Szymczyk stworzył zostaje może 50–60 osób. Część artystów będzie później go siebie. Medytacyjny głos z offu opowiada o życiu, podpisów i rozkradanych już podczas dni prasowych w dniu otwarcia sytuację, która była komentowana sze- wyrażała żal i wściekłość. Tyle pracowali, specjalnie śmierci, relacjach, emocjach, gdy jednocześnie widzi- marmurowych bloczków z nazwiskami artystów rzej niż udostępnione publiczności wystawy. Wszystko przyjechali, performowali i siedzieli na scenie, a nie- my przemierzającego sielski pejzaż artystę wyposażo- szereg wpadek przejdzie do historii, jak na przykład miało miejsce podczas, wydawać by się mogło, rutyno- cierpliwi eksperci nie mogli doczekać końca. nego w dziwną instalację z luster przymocowanych do fatalna ekspozycja sali z Symfonią syren Arsenija Awra- wej i rytualnej konferencji prasowej zorganizowanej kija. Wideo Hiwy K jest też o tyle znaczące, że do niego amowa. Do jaśniejszych momentów ekspozycji nale- w olbrzymiej sali położonej tuż obok parku Wolności Odeion odnosi się Szymczyk w daybooku, gdzie w sumie napisał żą sala z dokumentalnymi zdjęciami Ahlam Shibli, opery. Gdy podniosła się kurtyna, zebrani dziennika- tylko dwa krótkie teksty poświęcone poszczególnym konsekwentnie eksplorującej niekończącą się spiralę rze i kuratorzy zobaczyli siedzący w półmroku tłum W networku Adama Szymczyka jest wiele wscho- artystom. Hiwa K tworzy sztukę, która nie opowiada przemocy i podziałów pomiędzy Palestyńczykami ludzi wydających dziwne, nieartykułowane dźwięki, dzących kuratorskich gwiazd, z których każda zajęła o sprzeciwie, lecz tworzona jest w jego wnętrzu, za- a Izraelem. Wpisane w pejzaż miejski zasieki, blo- szepty, szurania i stłumione krzyki, których natężenie co najmniej 10 minut konferencji (między innymi uważa Szymczyk (przywołując również pracującą stale kady, schrony, punkty obserwacyjne i kontrolne dziś stopniowo narastało. Gdy po chwili dźwięki umilkły, Pierre Bal-Blanc, Dieter Roelstraete, Hila Peleg, Hen- z artystą Anetę Szyłak). Jesteśmy zawsze pomiędzy, na- wydają się wyprzedzać bieg wydarzeń, tak jakby izra- a światło stało się mocniejsze, okazało się, że tłum sta- drik Folkerts). I choć pracowali zespołowo, to widać, wet przybywszy na miejsce, widzimy tylko to miejsce, elski apartheid, z którym niegdyś świat sztuki miał nowią posadzeni wygodnie na ustawionych na scenie że poszczególne lokalizacje – a jest ich w sumie kil- z którego przybyliśmy i do którego zapewne nigdy nie nadzieję wygrać, był zapowiedzią nowego niezbyt krzesłach artyści i zespół documenta. Przemawiający kanaście, w tym cztery główne (EMST, Benaki, ASFA, powrócimy. wspaniałego świata. jako pierwszy Adam Szymczyk wyjaśnił, że zespół wy- Odeion) – są nierówno „powieszone”. Część documen- W górnej części EMST swoją salkę ma także Piotr konał fragment Epicyklu napisanego przez Jani Christou ta rozgrywająca się w pomniejszych galeriach i punk- EMST Uklański, który do współpracy zaprosił duet artystów 64 pod koniec lat 60. oraz dodał, że utwór inspirował au- tach miasta oddalonych od centrum jest momentami outsiderów i podzielił konsekwentnie przestrzeń, 65 torów documenta 14. Wygląda na to, że sztuka dla szefa trudno dostępna, gdyż zawodzą mapy, obiekty są trudne Wiele prac i sytuacji na documenta 14 (na przy- tworząc nową, kontrowersyjną całość pod tytułem documenta nie jest ilustracją, lecz osobnym, nieprze- do zidentyfikowania, łatwo o pomyłkę. Błądząc po mie- kład mały pokaz w pięknej bibliotece Gennadiusa The Greek Way. Powieszone z jednej strony zdekom- tłumaczalnym językiem – jak poezja – a może osobnym ście, lepiej się nie frustrować, lecz czyhając na poetyc- czy Muzeum Numizmatycznym) dotyczy partytur ponowane stopklatki z eksploatujących ikonografię bytem? Wyraz dezaprobaty wobec totalitarnej władzy, kie momenty, które obiecywał Ulises Carrión, chłonąć „niewykonywalnych” utworów, zapisów ocalonych antyku filmów Leni Riefenstahl widzą się z obrazami jakim był w momencie powstania utwór Christou wy- miasto, dryfować i ćwiczyć się w reklamowanej w ga- i uratowanych z pożogi notatek, książek niewydanych duetu McDermott & McGough pod tytułem Hitler and konany na przywitanie dziennikarzy, był posunięciem zetce documenta filozoficznej szkole perypatetyki. Z tej i nigdy nieprzetłumaczonych, zaginionych dialektów Homosexuals (2001), będącego swoistym montażem tyleż śmiałym, co logicznym w wydaniu człowieka perspektywy może się okazać, że ciekawszy od gestów i nieużywanych języków. Nie ma tu pop-artu, okulu- dwóch zawartych w tytule motywów. Na portretach nieustannie podejrzewanego o niezgodne z regułami Prinz Gholam, szeptanej kampanii Pope L. i żabiego sów, postinternetów i innego modnego dzisiaj plastiku. Adolfa Hitlera przemalowanych z historycznych płó- sztuki działanie. Z drugiej strony jak na kluczowego koncertu w ogrodach przy Muzeum Sztuki Bizan- Całość wydaje się historyczna tak, jakby przez pryzmat cien wypisano dość zamaszyście imiona i nazwiska, dla wystawy artystę wiemy o Christou wyjątkowo mało. tyjskiej będzie mimowolny udział w demonstracji przeszłości autorzy wystawy chcieli lepiej zobaczyć miejsca i daty urodzin, aresztowania i śmierci gejów

TEMAT NUMERU Matka wszystkich wystaw. documenta 14 (Ateny) będących ofiarami nazizmu. Całość spina krótki tekst masowe mordy motywowane ideologicznie i politycz- Szymczyk wydaje się ciekawie rozwijać z biedą. W tym kontekście Żmijewski doskonale wy- umieszczony nie na podłodze, lecz na ścianie sali. nie w Benaki pojawiły się też dokumenty, czy też naj- czuł intencje Szymczyka i ideę documenta, by wskazać Uklański nie zawłaszcza prac nieznanych szerzej ar- prostsze z możliwych świadectwa zbrodni, jak trwający koncepcję wystawy jako doświadczenia na historyczne przesłanki sytuacji, z jaką mierzy się tystów – swobodnie podróżujących w czasie ekscen- ponad 70 minut zapis w stylu przysłowiowej „gadającej poetyckiego opartego na swoiście dziś społeczeństwo Zachodu. Wyświetlany w hali przy- tryków – lecz wchodzi z nimi w dialog, przeginając głowy”. Na ustawionym w salce telewizorze widzimy legającej do szkoły artystycznej film Żmijewskiego ude- z poprawnością polityczną do tego stopnia, że całość będącego w podeszłym wieku Raphaela Gianikiana rozumianej dialektyce. rza formą, ale też opanowaniem języka wizualnego. Po- zakrawa na żart z Greków, Niemców, publiczności, siedzącego w fotelu i czytającego spisaną przez ojca szczególne kadry, sekwencje, montaż prowadzą widza a także z dyskusji o relacji między Atenami i Kassel. opowieść o ludobójstwie Ormian w Turcji w 1915 roku. tak, że podpis, tytuł, a nawet nazwisko autora wydają Być może chcąc osłabić nieco charakter tej tak złej, że Początkowo tego typu wtręty dokumentalne mogą się całkowicie wtórne i niekonieczne dla zrozumienia aż pięknej sali, którą trudno zaakceptować subtelnym irytować purystów, ale stosowane konsekwentnie przez komunikatu. Nie musimy się schylać i szukać na pod- purystom i goniącym za poprawnością kuratorom, Szymczyka rytmizują całość documenta, czyniąc wysta- łodze podpisów, doczytywać w sieci i googlować, o co umieszczono w prowadzącym do niej korytarzyku nie- wę bliższą może nie tyle aktualnej polityce, co doświad- chodzi, by zrozumieć przekaz. To ważne w kontekście co surrealistyczne, czarno-białe portrety Franza Boasa czeniu historycznemu. Dużo pisano o relacji docu- diagnozowanego na documenta swoistego „kryzysu ar- odgrywającego pozy, gesty i odtwarzającego mimikę menta z bieżącą polityką i kryzysem uchodźczym oraz z imigrantami i uchodźcami, a nawet prowadzona tykulacji”. Żmijewski udowadnia, że czasem wystarczy badanych plemion. ekonomicznym, jednak na samej wystawie tego typu w czasie rzeczywistym gra w szachy między Atenami rzut oka, by mieć wgląd w sytuację, kolejny, by zrozu- To dość kuriozalne kontekstualizowanie sali dyskurs i publicystyka właściwie się nie pojawiają (świa- a Kassel. Trudno powiedzieć, co na to wszystko Han- mieć, a może jeszcze jeden, by zacząć myśleć i działać. Uklańskiego uzupełnia sąsiedztwo z przepięknym, ale dectwo Gianikiana sfilmowała Angela Ricci Lucchi sen, ale jeśli miało być o przyszłości, o nadziei, jaką Obecność Żmijewskiego na documenta jest z wielu z pewnością nie kontrowersyjnym filmem nakręco- w 1986 roku). To szerokie geograficznie i historycznie daje nam sztuka i młode pokolenie artystów, to może- względów znacząca i nie chodzi tu tylko o wieloletnią nym z perspektywy lesbijskiej przez duet Nashashibi/ ujęcie pozwala usytuować faszyzm jako zjawisko bynaj- my szykować się powoli na koniec (co gorsza, studenci znajomość artysty z Adamem Szymczykiem. To gest Skaer (Why Are You Angry?, 2017 i Vivian’s Garden, 2017). mniej nie endemicznie włoskie czy niemieckie, lecz otworzyli pracownie na czas dni prasowych i można kuratorski sięgający documenta 12, gdzie Żmijewski było rzucić okiem na to, co mają do pokazania – szko- pokazał filmOni, a także gra z ideą wspomnianego da pisać). kontrowersyjnego Berlin Biennale z 2012 roku. To Spośród zebranych prac nie tyle poprawnością również podkreślenie sposobu pracy Szymczyka, któ- i prostodusznością, co raczej artystyczną wizją i pla- ry znany jest z wieloletnich relacji i konsekwentnej Wystawa Adama Szymczyka to pójście pod prąd spektaklowi, styczną formą wyróżniają się klasycy – fotograficzny pracy z wybranymi artystami. Innymi słowy, nie przez esej Allana Sekuli i sekwencja prac na papierze Agnes przypadek nie ma w Atenach i Kassel Pauliny Ołow- w jaki zamieniło się odwiedzane przez setki tysięcy Denes. Reszta wydaje się naiwna, wtórna i nijaka, skiej, a jest Piotr Uklański, nie ma Pawła Althamera, zwłaszcza po obejrzeniu usytuowanego w centralnej a jest Artur Żmijewski, nie ma Dana Vho, a jest Hiwa zwiedzających documenta. części sali, w osobnym, wyciemnionym pomieszczeniu K i Daniel Knorr… filmu Artura ŻmijewskiegoGlimpse (2016–2017). Sporo Jednocześnie Szymczyk ze Żmijewskim pokazują, już napisano o dwudziestominutowym niemym filmie jak zmienia się myślenie o relacji sztuki i polityki, jak- dokumentalnym kręconym w czerni i bieli analogową by starając się nie mieszać już tak wyraźnie aktywizmu kamerą, transferowanym później na format cyfrowy, ze sztuką, jak miało to miejsce w Berlinie. Polityczny, Wspaniałe kadry przenoszą widza na Haiti, w czasy, przenoszące się dość swobodnie w czasie i podróżują- warto jednak przypomnieć, że zapis Żmijewskiego kuratorski dyskurs radykalnie nie przystaje do sztuki, a także niejako w płótna Paula Gauguina. Chcąc nie ce między kontynentami. Innymi słowy, Szymczykowi wykonany został w obozach dla imigrantów w Ber- która jest inną formą wypowiedzi, mówią. Gest poli- chcąc tworzy się więc egzotyczny kącik etnograficzno- wcale nie chodzi o kryzys grecki dziś, lecz o kryzysowe linie i Calais (tak zwana dżungla), a także na ulicach tyczny nie jest gestem plastycznym, ale interesuje nas -LGBTQ. Takich dziwnych kącików i niejasnych zauł- warunki, które doprowadziły do odrodzenia się na ru- Paryża i dotyczy kondycji materialnej przybyłych relacja między nimi. Sztuka dokumentuje, uwrażliwia, ków na documenta 14 było więcej. inach antyku idei faszystowskich w Grecji na początku w ostatnim czasie do Europy uchodźców z Bliskiego uświadamia, ale nie działa wprost politycznie. To me- XX wieku; idei, które rozkwitły w czasie hitleryzmu Wschodu i Afryki. Konsekwentnie rozwijając swój mento dla wszystkich, którzy sprejowali na ateńskich Benaki i przyniosły w konsekwencji wojnę domową, głód, warsztat filmowy i pracując nad wizją sztuki, Żmijew- murach „crapumenta” i krytykowali establishmen- tortury i zbrodnie, powracając w polityce lat 60. w po- ski, który odszedł od szybkich interwencyjnych wideo towy, rzekomo koncesjonowany charakter wystawy Gigantyczne, nierówne i rozlazłe EMST kontra- staci wojskowej junty oraz dziś pod postacią despera- składających się na przykład na Demokracje czy działań finansowanej przez Niemców. Jakkolwiek to zabrzmi, stuje z niedużą, narracyjną i sprawnie poprowadzoną cji, która popycha ludzi ku działaniom coraz bardziej w stylu dokumentacji i performansu delegowanego, jak documenta to nie squat. wystawą na parterze Benaki Museum, które także radykalnym. Nie jest to zbyt optymistyczna wizja, ale w filmie Oni, połączył zainteresowanie bieżącą sytuacją zgodziło się zostać galerią documenta 14. Rozpoczęty trzeba przyznać, że documenta celnie rozpoznaje czasy, polityczną z troską o formę filmową. Poetycki gest w parku Wolności i EMST wątek faszystowski wy- w których żyjemy, stając się, co tu dużo mówić, jedyną Czarno-białe analogowe filmy wyświetlane z szu- brzmiewa tu najmocniej. Całość rozpoczyna psychode- w swoim rodzaju manifestacją antyfaszystowską. miących przyjemnie projektorów to nieznośna już dziś Wystawa Adama Szymczyka to pójście pod prąd liczna, dobrze znana instalacja Roee Rosena Live and Die galeryjna maniera, więc transfer cyfrowy wydaje się spektaklowi, w jaki zamieniło się odwiedzane przez as Eva Braun (1995–1997). Faszyzm rozumiany jest przez ASFA rozwiązaniem sensownym, racjonalnym, przy jedno- setki tysięcy zwiedzających documenta. Tym razem 66 zespół Szymczyka szeroko, jako forma opresji, fantazja czesnym zachowaniu swoistej pozaczasowości chro- nie będzie kolejnego rekordu sprzedanych biletów 67 prześladowcza podszyta frustracją seksualną i wolą Benaki to inspirujący i jasny punkt documenta, powatego dokumentu, który momentami przypomina i zorganizowanych wydarzeń, bo nie o ilość w sztuce mocy. To, co ludzie ludziom robią i robili w Europie, nieduża, arcyludzka wystawa, której estetyczne działa- klatki z filmów artystów konceptualnych z lat 60. i 70., chodzi. Wyraźną dystynkcję wprowadzał już „South”, Azji, Afryce, obu Amerykach, a także w Australii, jest nie ma polityczny wydźwięk. innym razem (sprzątanie ulic, mierzenie czaszek, zna- a wycofanie z podpisów, opisów i ostentacyjnie pozo- tematem prac w Benaki. To dość ponure uzupełnienie, Ostatnią z głównych galerii włączonych do pro- kowanie uchodźców) kroniki z faszystowskich Nie- stawione całe metry bieżące pustych białych ścian, suplement do kolekcji stałej tego fantastycznego, nasta- gramu jest ateńska Akademia Sztuk Pięknych (ASFA). miec i terenów okupowanych, wreszcie poszczególne podkreślające sprzeciw wobec prostych interpretacji wionego na wielokulturowość muzeum. Najsłabsza bodaj część documenta zaczyna się od fil- kadry z koczowisk i wnętrz baraków można zestawić i jałowego kuratorskiego dyskursu jedynie domykają Oprócz instalacji El Hadjiego Sy (The New Museolo- mowej dokumentacji działań Oskara Hansena i doty- z ich dziewiętnastowiecznymi odpowiednikami. Foto- proces przerzucania na odbiorcę odpowiedzialności gy, 2017), obrazów Gordona Hookeya czy filmu/instala- czy w zasadzie szeroko rozumianej formy otwartej. Są graficznymi dokumentami społecznymi mającymi za za nadanie sensu własnemu doświadczeniu. Wielu cji Arina Rungjanga (And Then There Were None [Tomor- tu działania proekologiczne, wskazanie na koniecz- zadanie budzenie świadomości tego, „jak żyje druga, kuratorów i krytyków pozostających w szponach in- row We Will Become Thailand], 2016) problematyzujących ność reformy systemu edukacji, parateatralne działania biedniejsza i słabsza połowa społeczeństwa” i walkę stytucjonalnego dyskursu wzruszało na takie dictum

TEMAT NUMERU Matka wszystkich wystaw. documenta 14 (Ateny) ramionami, wskazywało na przesadnie otwartą for- polityki, o czym świadczą teksty z opasłego readera. McDermott & McGough, Alfred Ledermann, mę, żądało statementu, jasnej lekcji i obrażało się na Ostatecznie, jak pisał obecny w tomie Jacques Derrida, (homosexual), Died July 9th, documenta. No cóż, Szymczyk nie musi się o nich „gościnność to poetycki gest”. 1942, Sachsonhausen Concentration Camp, martwić i nimi przejmować, choć należy przyznać, że Szymczyk wydaje się ciekawie rozwijać koncepcję 1946, 2011, fragment instalacji Piotra Uklańskiego po takiej wystawie raczej pracy w szwajcarskim mu- wystawy jako doświadczenia poetyckiego opartego na i McDermott & McGough, zeum łatwo nie dostanie, choć kto wie? Dystynkcja swoiście rozumianej dialektyce. Nie ma wprawdzie Untitled (The Greek Way), 2017, Ateny © fot. Mathias to także program performansu kuratorowany przez w Grecji wyraźnego podziału na noc i dzień, jak w pa- Völzke, documenta 14 Hendrika Folkertsa, który wcześniej dawał wyraz miętnym berlińskim eksperymencie z Eleną Filipović temu, co sądzi o Tinie Sehgalu i zamienianiu muzeów w 2008 roku (When Things Cast No Shadow), ale jest na w „fabryki tańca”. Ateny i Kassel, na wczoraj i dziś, na artystów martwych Nie zaskakuje zwrot w stronę performansu rozu- i żyjących, na tych, co byli, i tych, którzy mogą o tym mianego jako doświadczenia antyspektakularnego, jedynie przeczytać. kłopotliwego, niedostępnego i niejednorodnego rozpię- tego pomiędzy osobistym rytuałem i politycznym akty- Następne documenta? wizmem. Nie ma tu ułatwień i dróg na skróty. Nikhil Chopra pozostaje w cieniu, tworząc swój dziwny pejzaż, Dla polskiego świata sztuki szefowanie documen- Marta Minujín oliwkami i sztuką spłaca Niemcom ta przez Adama Szymczyka to moment kulminacyjny. grecki dług, Annie Sprinkle i Beth Stephens przytu- Coś jak ciężko wypracowana Nagroda Nobla, która lają i pieszczą chętnych przez siedem długich minut, za naszego życia już się nie powtórzy, a której recepcja Alexandra Bachzetsis występuje przed wybrańcami na będzie rzutowała na postrzeganie lokalnej sceny przez specjalnych pokazach, Daniel Knorr produkuje swoje lata. Nawet jeśli to nie było „polskie documenta”, to książki ze znalezionych śmieci, by utrzymać instala- Szymczyk znów jakoś tę naszą prowincjonalną scenę cję w Kassel i tak dalej. Nikt nie udaje, że tańczy i jest łączy z tym, co globalne. fajnie, a wszyscy bawią się świetnie. Ciekawe w tej edy- Dla art worldu Szymczyk to wyzwanie, moment cji documenta jest połączenie programu performansu graniczny, po którym trudno wyobrazić sobie powrót z muzyką i koncertami, znów dość anachroniczne do gwiazdorskiego kuratorskiego show. Szymczyk re- w epoce internetów, ale w sumie odświeżające, wska- zygnuje z wystaw-lekcji, wystaw-wypracowań, wystaw- zujące na wspólnotę doświadczenia, której żaden portal -targów, obnaża nędzę, powierzchowność i koniunk- „społecznościowy” niestety nie gwarantuje. turalizm świata sztuki. W zamian proponuje rzeczy, Inną specyficznie ateńską lekcją jest otwarcie wy- wartości i gesty podstawowe – sztukę, poezję, filozofię, stawy na rodzaj filozoficzno-artystycznych spacerów, jakiś rodzaj, mimo wszystko, idealizmu. Cała sytuacja perypatetyki stosowanej, którą można uprawiać na przywodzi na myśl sekwencje berlińskich biennale ko- własną rękę lub w grupach zorganizowanych. Innymi lejno kuratorowanych przez Adama Szymczyka/Elenę słowy, najlepszy performans rozwijał się w Atenach Filipović i Artura Żmijewskiego. Po documenta 14 sys- w czasie rzeczywistym. Wydaje się to banalne, ale tem gwiazdorski zapada się pod własnym ciężarem, Szymczyk lubi banał obracać w coś zgoła ekscytują- a na wierzchu pozostaje zdanie w swoim czasie rzuco- cego, by nie powiedzieć wzniosłego. Tak więc nie ma ne przez Jensa Hoffmanna: „The next documenta should sensu pisać o poezji, zarzynać Kawafisa i Lowry’ego be curated by an artist” (to co, Żmijewski?). Wyprawa do cynizmem lub naiwnie emocjonować się na blogach Itaki trwa, a więc także do documenta 14. Teraz czas tym, kogo i gdzie się spotkało i tak dalej. Niech żałuje ruszyć do Hesji – z braćmi Grimm pod pachą. ten, kto nie był na najstarszym ateńskim cmentarzu, na panatenajskim stadionie i w ruinach świątyni Ze- usa, nie słuchał koncertu żab i szeptanej po mieście kampanii Pope L., czy nie marzł na nocnym pokazie filmu Douglasa Gordona. Adam Szymczyk zaczynał jako poeta i to mu – na szczęście – zostało. Poezja – znów ten patos – ratuje documenta 14, które w racjonalnym opisie wydaje się pełzającą porażką, a jednak chyba nią nie jest. Bodaj na 68 żadnym documenta nie było tyle poezji (nie traktujmy 69 pretensjonalnego show Christov-Bakargiev jako po- ezji). Nie tylko w przenośni, ale też dosłownie, ponie- waż jest jej sporo w „South”, w readerze (otwieranym przez Mahmuda Darwisza) czy w daybooku, który jest czymś w rodzaju artist booka. To właśnie poezja – patrz wspomniany wcześniej Ulises Carrión, ale też Ross Birrell i jego What Is It to Read? – stanowi najbardziej przekonujący klucz do poznania documenta. Szym- czyk i współpracująca z nim redaktorsko Quinn La- timer zdają się myśleć o poezji również w kontekście

TEMAT NUMERU TEORETYCZNIE / ROK AWANGARDY

Kobro i Strzemiński raz jeszcze

TEKST: Yve-Alain Bois TŁUMACZENIE: Monika Ujma

Opublikowana w 1931 roku książka Kompozycja przestrzeni. Obliczenia rytmu czasoprzestrzennego Katarzyny Kobro i Władysława Strzemińskiego przedstawia ewolucyjne podejście do historii rzeźby, począwszy od starożytności. Prace Kobro, w typowy dla modernizmu historyzujący sposób, zaprezentowane zostały w niej jako punkt kulminacyjny tej historii.

Mniej więcej 30 lat temu ogłosiłem drukiem obszerny esej funkcję sanktuarium polskiego konstruktywizmu, któremu poświęcony twórczości i rozważaniom teoretycznym rzeźbiarki w 1945 roku artyści przekazali wszystkie zachowane prace, wy- Katarzyny Kobro (1898–1951) i jej męża, malarza Władysława dało serię publikacji w języku angielskim, które pozwoliły nam Strzemińskiego (1893–1952)1. Ubolewałem w nim nad ogólno- znaczenie poszerzyć wiedzę na temat artystów. Katalog wystawy światowym brakiem uznania, z wyłączeniem, rzecz jasna, Pol- Strzemińskiego zorganizowanej z okazji jego setnych urodzin ski, dla ich godnego podziwu artystycznego przedsięwzięcia, w 1993 roku zawiera kompletną listę jego dzieł, podobne zesta- które nazwali unizmem – choć ich prace były prezentowane wienie prac Kobro znalazło się w obszernym katalogu wydanym w ramach kilku większych wystaw w Stanach Zjednoczonych, z okazji wystawy zorganizowanej w stulecie urodzin artystki; tę Francji, Niemczech czy Holandii, a kilka tekstów ich autorstwa drugą ekspozycję przeniesiono w 1999 roku z Łodzi do Henry opublikowano w obcych językach (między innymi po francusku Moore Institute w Leeds2. Z tekstu autorstwa Niki Strzemińskiej 70 wydano doskonałą antologię ich pism). Od tamtego momentu poświęconego matce, zamieszczonego w publikacji o Kobro, 71 Katarzyna Kobro, Kompozycja przestrzenna (4), 1929, fot. archiwum Muzeum Sztuki w Łodzi sytuacja zdecydowanie się poprawiła. W latach 90. XX wieku, dowiadujemy się ponurych szczegółów dotyczących ostatnich gdy Strzemiński i Kobro zyskiwali miano polskich bohaterów lat życia artystki po trudnym rozstaniu ze Strzemińskim, które narodowych, Muzeum Sztuki w Łodzi – od dawna pełniące spędziła w nędzy, ciężko chora. Pojawia się w nim również kilka

1 Po raz pierwszy esej ukazał się w języku francuskim w 1984 roku. Jego angielską wersję Strzemiński i Kobro. In Search of Motivation opublikowano w Painting as Model, MIT Press, Cambridge 1990, s. 123–155. 2 Władysław Strzemiński. W setną rocznicę urodzin 1893–1952 / Władysław Strzemiński: On the 100th Anniversary of His Birth 1893–1952, Muzeum Sztuki w Łodzi, Łódź 1993 oraz Katarzyna Kobro 1898–1951, Muzeum Sztuki w Łodzi, Łódź 1998; Henry Moore Institute, Leeds 1999. Publikacje te na szeroką skalę ukazały dokonania Strzemińskiego i Kobro po zakończeniu przygody z unizmem (od 1933 roku), a także kilka aktów sporadycznie rzeźbionych przez Kobro w latach 1925–1948 (dla zabawy i odprężenia, jak wyjaśniała w odpowiedzi na ankietę francuskiego pisma „Abstraction Créaction” w 1933 roku). Akty te, ukazujące wyraźny wpływ Archipenki, łamią zasady głoszone w dziele Kompozycja przestrzeni. Obliczenia rytmu czasoprzestrzennego (w którym twórczość Archipenki jest wielokrotnie reprodukowana, ale potraktowana zdawkowo).

Kobro i Strzemiński raz jeszcze Tekst ostatecznie ukazał się w lutym 1931 roku w nakładzie 1,5 tys. oraz zasad głoszonych przez Hildebranda. Możecie być pewni, że egzemplarzy, jako drugi tom Biblioteki „a.r.”5. Znalazło się w nim rzeźbiarz nieświadomy tych zagadnień pozbawiony był kontak- 46 ilustracji, umieszczonych na końcu wydawnictwa, w tym trzy tu z najważniejszymi wydarzeniami swojego czasu i że widać to kolorowe6. Nika Strzemińska wspomina: „[Kobro] powiedziała mi, w jego pracach”8. Kobro okazała się wyjątkiem potwierdzającym że to książka jej autorstwa. Pisali ją wspólnie z moim ojcem. Nie- regułę i zaprzeczeniem dwóch punktów w wywodzie Wittkowera: które szczególnie trudne fragmenty dotyczące unizmu w rzeźbie ze względu na płeć (zwróćcie uwagę, że według tego zasłużonego formułowała po rosyjsku, a on tłumaczył je lub poprawiał polską historyka sztuki rzeźbiarz musiał być mężczyzną) i przez swoją stylistykę i ortografię”7. Podwójne autorstwo tłumaczy w pewnym prawdopodobnie całkowitą niewiedzę dotyczącą istnienia teorii stopniu ogólną nieporadność tekstu i nużące powtórzenia – jeśli Hildebranda, obalonych zresztą przez jej dzieła w sposób tyleż do- idzie o styl i spójność zarówno Strzemiński, jak i Kobro dużo le- skonały, co nieświadomy. piej radzili sobie, pisząc i publikując oddzielnie. Mimo wszystkich Drugą osobliwością, którą wcześniej przeoczyłem w tekstach swoich wad tekst zasługiwał jednak na pełny przekład, gdyż przed- Kobro i Strzemińskiego, jest ich brak zainteresowania rzeźbą kubi- stawia ni mniej, ni więcej tylko ewolucyjne podejście do historii styczną (choć Strzemiński w wielu esejach poświęconych między

Punktem wyjścia dla teorii rzeźby stworzonej przez Strzemińskiego i Kobro stał się dogmat specyficzności medium, któremu chyba jako jedyni zawierzyli całkowicie.

rzeźby, począwszy od starożytności – prace Kobro, w typowy dla innymi malarstwu kubistycznemu wykazał się godną podziwu modernizmu historyzujący sposób, zaprezentowane zostały jako wnikliwością). Rzeźbę kubistyczną prawie w całości zaliczają do punkt kulminacyjny tej historii. futuryzmu, zwłaszcza Boccioniego (po czym odrzucają ze wzglę- Na kolejnych stronach znajduje się nieco uzupełniona wersja du na jej dynamizm) lub sprowadzają do twórczości Archipenki części mojego wcześniejszego eseju poświęconego rzeźbie. Moje (o którym właściwie nie piszą, choć gęsto reprodukują jego pra- zdanie na temat artystycznego dorobku Kobro nie zmieniło się ce), przelotem nawiązują też do twórczości Lipchitza, określając w żaden sposób – dotyczy to również wartości jej traktatu napisa- ją jako powierzchowne, pseudomodernistyczne opakowanie dla nego wspólnie ze Strzemińskim, umknęły mi jednak poprzednio wielce archaicznej koncepcji rzeźby jako bryły. Ani słowem nie dwie kwestie. wspominają o kubistycznych konstrukcjach Picassa, zwłaszcza Pierwsza z nich to niemal zupełna nieobecność Rodina w ich o Gitarze z 1912 roku, którą powszechnie uznaje się dzisiaj za punkt relacji (wspomniany jest zaledwie raz, w nawiasach, jako naśla- zwrotny w traktowaniu przestrzeni jako materiału rzeźbiarskiego. dowca Canovy i Thorvaldsena, który miał flirtować z „wczesnym Samo w sobie pominięcie to nie zaskakuje, biorąc pod uwagę, że do barokiem”, co brzmi raczej absurdalnie). Ta nieobecność tłuma- momentu powstania książki reprodukcje tych prac zostały opubli- czy też brak Adolfa von Hildebranda, teoretycznego przeciwnika kowane tylko przez Apollinaire’a w Soirées de Paris w 1913 roku. Jed- Rodina, co jest o tyle zaskakujące, że lęk Hildebranda przed prze- nak Kobro i Strzemiński z pierwszej ręki znali twórczość rosyjskiej strzenią mógłby pomóc Kobro i Strzemińskiemu w dobitniejszym awangardy, zwłaszcza dzieła Tatlina – wpływ kubistycznych dzieł nakreśleniu ich głównego argumentu dotyczącego przestrzeni jako Picassa na twórczość tego artysty Strzemiński wyraźnie odnotował materiału rzeźbiarskiego, a także relacji między obiektem rzeź- w tekście O sztuce rosyjskiej. Notatki, opublikowanym w 1922 i 1923 Katarzyna Kobro, Kompozycja przestrzenna (2), 1928, fot. archiwum Muzeum Sztuki w Łodzi biarskim a tym, co go otacza. W wykładach wygłoszonych w Slade roku9. Co więcej, w tym samym wczesnym eseju Strzemiński pi- w latach 1969–1970, wydanych pośmiertnie w formie książkowej sze o dokonaniach rzeźbiarskich grupy Obmochu, w której skład nieznanych wcześniej istotnych faktów, a mianowicie, że prace Kompozycje przestrzenne ponumerowane od 1 do 5 (z lat 1925–1929) pod tytułem Sculpture, Rudolf Wittkower zamieścił słynne słowa: wchodzili bracia Sternberg, Rodczenko i Mieduniecki, znaczący Kobro i Strzemińskiego (przynajmniej te tworzone w duchu zostały wykonane w metalu w 1930 roku, dzięki czemu ich repro- „Żaden spośród liczących się rzeźbiarzy pierwszej połowy XX wie- przedstawiciele ruchu konstruktywistycznego, których twórczość unizmu) nie były przeznaczone na sprzedaż (stanowiły materiał dukcje mogły ukazać się w książce Kompozycja przestrzeni. Oblicze- ku nie mógł uniknąć zajęcia stanowiska wobec twórczości Rodina była bezpośrednim następstwem sztuki Tatlina – żaden nie został 72 badawczy), że jednym z powodów, dla których zachowało się tak nia rytmu czasoprzestrzennego4. 73 niewiele abstrakcyjnych rzeźb Kobro, jest to, że dużą ich liczbę W katalogu wydanym przez Henry Moore Institute znajduje- 5 „a.r.”, czyli „awangarda rzeczywista” albo „artyści rewolucyjni” (lub jedno i drugie), to nazwa grupy założonej przez Strzemińskiego, Kobro, Henryka Stażewskiego i Juliana Przy- stanowiły kartonowe makiety, które w miarę możliwości finan- my doskonały wybór tekstów Kobro, nie ma wśród nich jednak bosia w 1929 roku (później dołączył do nich Jan Brzękowski). Jednym z bardziej znaczących zadań grupy było gromadzenie (drogą wymiany lub darowizny) kolekcji sztuki abstrakcyjnej oraz zapewnienie jej stałego miejsca w łódzkim Muzeum, któremu zbiór oficjalnie przekazano w 1931 roku. W kolekcji „a.r.” (rozrastającej się do 1937 roku) znajduje się wiele dzieł sowych służyły później jako wzór do stworzenia rzeźb z metalo- wymienionego wyżej dzieła, co jest zrozumiałe ze względu na jego artystów spoza Polski, między innymi Theo van Doesburga, Alexandra Caldera, Sonii Delaunay, Jeana Arpa, Sophii Taeuber-Arp, Kurta Schwittersa oraz Georgesa Vantongerloo, a także wych listew, jeśli nie zostały w międzyczasie wyrzucone przez objętość. Strzemiński i Kobro napisali je w pierwszej połowie 1929 licznych członków francuskiej grupy Cercle et Carré, z którą Brzękowski był blisko związany. właścicieli mieszkania (inne, wykonane w drewnie, skończyły roku (w sierpniu było gotowe do druku), jednak publikacja opóź- 6 Ilustracje nie są wspomniane w tekście, stanowią luźny dodatek z kilkoma oczywistymi sprzecznościami. Na Berniniego, którego twórczość omówiona została w kilku miejscach 3 jako szczytowe osiągnięcie baroku, i Michała Anioła, o którym w tekście nawet nie wspomniano, przypadło po jednej ilustracji. Wspomniany przelotnie (i tylko w nawiasach) Archipen- w piecu, kiedy rodzinie zabrakło węgla) . Istnieją świadectwa, że niła się przez brak funduszy i trudności w pozyskaniu ilustracji. ko miał cztery reprodukcje; Moholy-Nagy i Vantongerloo, o których nie ma mowy w tekście, mają odpowiednio trzy i cztery. Strzemiński do ilustracji przykładał wielką wagę. W liście wysłanym do znajomego na krótko przed ostatecznym oddaniem książki do druku napisał: „Reprodukcje są też dobrze dobrane (dobierałem i o nie korespondowałem przez cały rok)”. Zenobia Karnicka, dz. cyt., s. 45, przypis 8. 3 Nika Strzemińska, Katarzyna Kobro jako człowiek i artystka, [w:] Katarzyna Kobro 1898–1951. W setną rocznicę urodzin, Muzeum Sztuki w Łodzi, Łódź 1998, s. 13–16. 7 Nika Strzemińska, dz. cyt., s. 14. 4 Na podstawie kilku listów napisanych przez Kobro Zenobia Karnicka twierdzi, że artystka sprzedała parę gipsowych aktów, by sfinansować realizację tych prac. Zob. Zenobia 8 Rudolf Wittkower, Sculpture, Penguin, London 1977, s. 248. Karnicka, Kalendarium życia i twórczości, [w:] Katarzyna Kobro 1898–1951, dz. cyt., s. 47, przypis 75. 9 Władysław Strzemiński, O sztuce rosyjskiej. Notatki, „Zwrotnica” 1922, nr 3, s. 79–82 oraz „Zwrotnica” 1923, nr 4, s. 110–114.

TEORETYCZNIE / ROK AWANGARDY Kobro i Strzemiński raz jeszcze Dla Kobro i Strzemińskiego „zagadnieniem najważniejszym”, do którego odnieść musiała się każda rzeźba w historii, jest „stosunek przestrzeni zawartej w rzeźbie do przestrzeni znajdującej się poza rzeźbą”.

jednak zaprezentowany w pracy Kompozycja przestrzeni. Obliczenia rzeźba nie posiada. Nie ma granic z góry zakreślonych, które by rytmu czasoprzestrzennego, choć Kobro i Strzemiński zamieścili jeszcze przed powstaniem rzeźby określały jej granice. Tych granic w niej reprodukcję jednej z prac Miedunieckiego10. przyrodzonych rzeźba nie posiada. Stąd jej prawem naturalnem po- winno być nie zamykanie się w granicach, których ona nie ma, nie *** zamykanie się w granicach, które by ją od reszty przestrzeni izolo- Punktem wyjścia dla teorii rzeźby stworzonej przez Strzemiń- wały, nie zamykanie się w bryle, lecz łączność z całą przestrzenią, skiego i Kobro stał się dogmat specyficzności medium, któremu z nieskończonością przestrzeni. Łączność rzeźby z przestrzenią, chyba jako jedyni zawierzyli całkowicie. Przekonanie, że każde nasycenie przestrzeni rzeźbą, wtopienie rzeźby w przestrzeń i po- medium podlega określonym zasadom odnoszącym się do jego wiązanie jej z przestrzenią – stanowią prawo organiczne rzeźby”11. materialnych komponentów i z nich wynikającym, to moderni- Tak samo jak figura w „kompozycjach architektonicznych” styczny banał (cała mantra o płaskości płaszczyzny obrazu stąd się Strzemińskiego musi być w nieokreślonym związku z podstawą właśnie wywodzi) – jednak nie trzymali się go nawet jego najzacie- obrazu (relacja pozytyw – negatyw) i bazować wyłącznie na „umo- klejsi orędownicy: niezależnie od tego, co głosili tacy twórcy jak na tywowanym” podziale powierzchni obrazu (opartym na fizycznych przykład Mondrian czy Greenberg, nigdy nie zaniechali oceniania wymiarach dzieła), rzeźba unistyczna musi dzielić i kształtować rzeźby według kryteriów obrazowych, a tym samym piętnowania przestrzeń zarówno wewnętrzną, jak i zewnętrzną. Dla Kobro jej przestrzenności jako wady wrodzonej. Początkowe teoretyczne i Strzemińskiego „zagadnieniem najważniejszym”, do którego od- ujęcie unizmu definiowało go jako esencjonalne poszukiwanie mo- nieść musiała się każda rzeźba w historii, jest „stosunek przestrze- tywacji w polu malarstwa. Tu może wystarczy wspomnieć jedynie, ni zawartej w rzeźbie do przestrzeni znajdującej się poza rzeźbą”. że wszystkie rozwiązania obrazowe, które Strzemiński proponował „To jest zagadnienie podstawowe”, piszą dalej, „którego dopiero w swoim dążeniu do „stopnia zero” (monochromatyczność, struk- częściowemi objawami są zagadnienia stosunkowo drugorzędne: tura dedukcyjna, brak rozróżnienia figura/podłoże czy pozytyw/ Statyka lub dynamizm rzeźby, przewaga linii lub bryły, barwność negatyw, zniesienie lub neutralizacja kontrastu) opierają się na rzeźby lub jej bezbarwność, operowanie światłocieniem lub masą. Katarzyna Kobro, Kompozycja przestrzenna (5), 1929, fot. archiwum Muzeum Sztuki w Łodzi założeniu, że obraz jest obiektem materialnym z niezbywalnymi Od takiego lub innego rozwiązania głównego zależy typ rzeźby właściwościami fizycznymi. Siłą rzeczy stanowi więc wyznaczony i wszystkie rozwiązania zagadnień drugorzędnych”. Tak więc: „Rzeźba unistyczna nie robi rzeźb. Rzeźba rzeźbi prze- obszar o określonych wymiarach (nazywał je „naturalnymi” grani- Nie zamierzam podejmować tutaj próby podsumowania wyso- strzeń, kondensując ją w granicach strefy rzeźbiarskiej. Rzeźba cami obrazu). Według Strzemińskiego każdy obraz, który nie wy- ce skomplikowanej typologii rzeźby, począwszy od antyku, przed- unistyczna, nastawiona na jedność organiczną rzeźby z przestrze- wodzi się wyłącznie z tych konkretnych właściwości podstawy ma- stawionej przez teoretyków unizmu (rzeźba egipska: rzeźba-bryła, nią, zajmuje stanowisko, że kształt w rzeźbie nie jest celem dla terialnej, który nie jest całkowicie samowystarczalny, pozbawiony brak uwzględnienia kwestii przestrzeni zewnętrznej; rzeźba go- siebie samego, lecz jedynie wyrazem stosunków przestrzennych”. jakiegokolwiek wpływu spoza powierzchni obrazu, jest arbitralny, tycka, w której dochodzi do jedności z wycinkiem przestrzeni ze- Chcąc doprowadzić do „stawania Przestrzeń, jak utrzymują Kobro i Strzemiński, jest jednorodna iluzjonistyczny lub „barokowy” – żeby posłużyć się słowem, które wnętrznej ograniczonym architekturą; rzeźba barokowa w końcu, się [głębi] szerokością”, i nieskończona, znajduje się w stanie stałej równowagi (równowa- najpełniej według niego oddaje to wszystko, co pragnął wyrugować. która osiąga jedność z wycinkiem przestrzeni zewnętrznej zawar- gi, która nie jest ani dynamiczna, oparta na ruchu, ani statyczna, Takie podejście nie wydaje się dzisiaj zaskakujące (manifesty tym w „granicy limitacyjnej”). Ważniejszy jest nacisk Strzemiń- uwidocznienia tego niewidzialnego oparta na masie – a więc rodzaju ruchu). W wyniku tego każda i prace Strzemińskiego bardzo często przypominają te wygłaszane skiego i Kobro na „jedność z przestrzenią”. Chodzi o uniknięcie forma dynamiczna oderwie się z przestrzeni i ponownie wprowa- przez pokolenie minimalistów 40 lat później), w dużo bardziej nie- tego, co Rosalind E. Krauss nazwała „logiką pomnika” – logikę wymiaru – głębi – oraz skłonić dzi logikę pomnika. Ponadto każda figura jest z konieczności dy- typowy sposób podchodzi unizm do wielorakich implikacji, jakie upamiętniania, która wyróżnia rzeźbę z „szeregu zjawisk życia co- patrzącego do ruchu, Kobro namiczna, ponieważ jest przeciwstawna, jako ośrodek i ciało obce, niesie ze sobą dogmat „specyficzności medium” w odniesieniu do dziennego” i wprawia widza „w stan biernej kontemplacji, wyrywa- wobec jednorodności otaczającej przestrzeni: „Rzeźba nie powinna rzeźby: „Obraz nie powinien mieć żadnego związku z tem, co jest jącej go z toku spraw życia”12. Dlaczego ktokolwiek chciałby unik- tworzyła rzeźby, w których żaden być ciałem obcem w przestrzeni ani ośrodkiem, przywłaszczają- poza nim, stanowi świat zamknięty sam w sobie, odrębny, obojętny nąć owej logiki, która przez wieki dowiodła swojej skuteczności? element nie może być wyniesiony cym sobie bezprawnie panowanie nad całą resztą przestrzeni. […] 74 na otoczenie i budujący się według swoich własnych praw orga- Ponieważ zaprzecza ona, że rzeźba jest częścią tej samej przestrzeni Ażeby rzeźbę zespolić z przestrzenią, należy jej budowę uzgodnić 75 nicznych. Tej granicy z góry zakreślonej, tej granicy przyrodzonej, co patrzący, to jest przestrzeni naszego doświadczenia w świecie. z pozostałych. z prawami podstawowemi przestrzeni”13. Z wyjątkiem sześciu najwcześniejszych rzeźb, wywodzących

10 Poza udziałem artysty w słynnej już debacie poświęconej tematowi „kompozycja a konstrukcja” w INChUK (Moskwa) w 1921 roku oraz obecnością jego prac na wystawach się jednoznacznie z suprematyzmu i rosyjskiego konstruktywi- Obmochu, niewiele wiadomo o K. Miedunieckim. (Więcej na temat tych dwóch rozdziałów historii sowieckiej awangardy zob. Maria Gough, The Artist as Producer: Russian zmu, cała unistyczna twórczość Kobro składa się z otwartych in Revolution, Univeristy of California Press, Berkeley–Los Angeles 2005). Analizując dwa zdjęcia przedstawiające instalację Drugiej Wystawy Wiosennej Grupy Obmochu (Moskwa, 1921), ortogonalnych i zakrzywionych płaszczyzn; skrzyżowanie tych Gough odnajduje na nich pięć rzeźb Miedunieckiego. Jedna z nich (u Gough nr XIX), jedyna ocalała rzeźba artysty, to polichromowana Konstrukcja przestrzenna, zakupiona w 1922 roku przez Katherine Dreier podczas Erste Russische Kunstausstellung w Berlinie (obecnie w Société Anonyme Collection w Art Gallery), praca ukazująca wpływ artysty na płaszczyzn ma za zadanie, zgodnie z teorią, uczynić przestrzeń wi- Kobro. Praca reprodukowana przez Kobro i Strzemińskiego bardzo przypomina inną rzeźbę wystawioną podczas drugiej wystawy Obmochu (u Gough nr XV) i może być jej wcześniejszą dzialną („Podział przestrzeni, przerwanie jej ciągłości, zamknięcie wersją – lub, zupełnie odwrotnie, wersją późniejszą i uproszczoną (ma o jeden element linearny mniej). O ile wiem, więcej tej fotografii nie publikowano. 11 Katarzyna Kobro, Władysław Strzemiński, Kompozycja przestrzeni. Obliczenia rytmu czasoprzestrzennego, „a.r.” [1931], nr 2, s. 5. 12 Władysław Strzemiński, Sztuka nowoczesna w Polsce, [w:] tegoż, Wybór pism estetycznych, Universitas, Kraków 2006, s. 111. Analiza „logiki pomnika” według Krauss zob. tejże, Rzeźba w poszerzonym polu, [w:] tejże, Oryginalność awangardy i inne mity modernistyczne, tłum. Monika Szuba, słowo/obraz/terytoria, Gdańsk 2011, s. 275–288. 13 Katarzyna Kobro, Władysław Strzemiński, Kompozycja przestrzeni, dz. cyt., s. 35.

TEORETYCZNIE / ROK AWANGARDY Kobro i Strzemiński raz jeszcze Ponieważ Kobro i Strzemiński nigdy było proste, staje się zakrzywione; co było szerokie, staje się wą- skie. Strumień świadomości o objętości powieści starczyłby może, nie porzucili odwiecznej idei jedności by opisać zmiany, jakie zachodzą, gdy chodzimy wokół dwóch dzieła sztuki (sięgającej co najmniej do wspomnianych wyżej prac. Teoria artystki wpisuje się w ideologię przezroczystości, jednak praktyka rzeźbiarska Kobro podważa tę Witruwiusza), nawet jeśli nie stosowali ideologię, podobnie miało to później miejsce w przypadku Davida jej w sposób tradycyjny, ich twórczość Smitha, który posługiwał się tym samym językiem rozłącznym22. Zamiast odgórnego założenia o istnieniu twórczego rdzenia bądź stanowi jedną z najsubtelniejszych kośćca, którego racjonalność byłaby natychmiast oczywista (obraz konsolidacji tej tradycji. czystej świadomości zgodnie z analizą konstruktywizmu według Rosalind E. Krauss), rzeźby te cechuje nieprzejrzystość obiektów materialnych, których przestrzeń współzajmują (podstawa zosta- ła wyeliminowana)23. Jednak inaczej niż w przypadku obiektów, wiążących je ze sobą i z przestrzenią zewnętrzną. […] Mamy więc których znaczenie ujawnia się w trakcie ich użytkowania, rzeźby system kształtów przestrzennych, utworzonych przez kolor. Ten Kobro traktują nasze doświadczenie w świecie w sposób abstrak- system jest analogiczny do systemu wytworzonego przez kształty cyjny – nieostatecznie. Choć jesteśmy w stanie zrozumieć je na po- rzeźby, z tą jednak różnicą, że jeden system kształtów przestrzen- ziomie fizycznym (mierzyć ich zmienność podczas patrzenia na nych nie pokrywa się z drugim. […] W ten sposób stwierdzimy nie z różnych pozycji), to jednak ani nieuzbrojone oko, ani intelekt w rzeźbie unistycznej wieloraką rozmaitość podziałów przestrzen- nie wystarczą, aby je pojąć. Filozoficzną podstawą unizmu, choć nych, niezależnych jeden od drugiego i tworzących, zazębiając się w sposób niejawny, była fenomenologia, tak jak później miała stać jeden o drugi, niezliczoną rozmaitość mnóstwa związków rzeźby się podstawą minimalizmu, tym razem zupełnie otwarcie: „Forma z przestrzenią. Układ kształtów rzeźby posiada węzły, konkrety- istnienia tworzy formę świadomości”24. zujące przestrzeń, i drogi, nadające rzeźbie wewnętrzną jedność zjawiska przestrzennego i wiążące ją z przestrzenią”18. *** Prawdą jest, że Kobro stworzyła niewiele rzeźb barwnych (je- Mimo radykalności własnych prac, mimo ponadprzeciętnie śli można uznać za miarodajną liczbę dzieł zachowanych). Jednak wybitnej teorii własnego autorstwa Strzemiński i Kobro kurczowo powodem niezwykłej skuteczności systemu rozłączności optycz- trzymali się zasady, która wciągała ich twórczość z powrotem w or- nej w jej pracach – na przykład w Kompozycji przestrzennej 4 (1929), bitę metafizyki w momencie, gdy byli przekonani, że udało im się jednym z arcydzieł artystki – a w mojej opinii również jednym jej umknąć. Chodzi o zasadę jedności, która leży u podstaw ich „pra- z najwybitniejszych dzieł rzeźbiarskich XX wieku – było to, że wa organiczności” oraz istoty modernizmu w ogóle. Strzemiński Władysław Strzemiński, Kompozycja architektoniczna 5b, 1928, fot. archiwum Władysław Strzemiński, Kompozycja architektoniczna 6b, 1928, fot. archiwum Muzeum Sztuki w Łodzi Muzeum Sztuki w Łodzi przeszczepiona została na inną zasadę rozłączności, z wielkim po- i Kobro doskonale zdawali sobie sprawę z trudności wynikających wodzeniem stosowaną w białych rzeźbach, na przykład Kompozycji z zerwania ze świecką tradycją („Myślimy jeszcze po barokowemu”, częściowe jakiegokolwiek jej odcinka, robi ją odczuwalną dla nas, musi zawierać możliwie silne kontrasty (skąd użycie kolorów przestrzennej 5 (1929–1930), innej niezwykle udanej pracy. Ta druga mówili); wierzyli, że uda im się tego dokonać dzięki dekonstrukcji uplastycznia ją, gdyż w sposób bezpośredni przestrzeń jest dla nas podstawowych mające zapobiec tworzeniu się chromatycznych metoda (wobec której składnia kolorystyczna jest „analogiczna”, arbitralności kompozycji z wykorzystaniem opracowanej przez sie- nieuchwytna i prawie nieodczuwalna”14). Płaszczyzny te, których harmonii, które mogłyby być odczytane jako oddzielne całości). jak stwierdzono w powyższym cytacie) bierze pod uwagę, być może bie skomplikowanej strategii. Ponieważ jednak nigdy nie porzucili podziały i artykulacja stanowione były na podstawie niezmienne- W kontraście do formalnej aranżacji rzeźby rozmieszczenie kolo- po raz pierwszy w historii rzeźby w sposób dosadny, trwanie do- odwiecznej idei jedności dzieła sztuki (sięgającej co najmniej do Wi- go systemu proporcjonalnego (tego samego, którym posługiwał się rów sprawia, że rozciąga się ona w trzech wymiarach: nie tylko świadczenia estetycznego – w teorii unizmu rzeźba, inaczej niż ma- truwiusza), nawet jeśli nie stosowali jej w sposób tradycyjny, ich twór- Strzemiński w większości obrazów „architektonicznych”)15, były dwie strony tej samej powierzchni mają różne barwy, ten sam ko- larstwo, jest sztuką, która uwzględnia czas19: „Czasoprzestrzenność czość stanowi jedną z najsubtelniejszych konsolidacji tej tradycji. postrzegane jako materializacja osi przestrzeni naszego doświad- lor nie może też być umieszczony przylegająco w żadnym z trzech dzieła sztuki jest związana z jego zmiennością. Czasoprzestrzen- czenia: „Linie przestrzeni znajdują swe przedłużenie w liniach wymiarów – głębi, szerokości ani wysokości. Oto jak Strzemiński nemi nazywamy zmiany przestrzenne, odbywające się w czasie. Artykuł opublikowany pierwotnie jako: rzeźby”16. Gdyby jednak Kobro zatrzymała się w tym miejscu, nic i Kobro opisują funkcję polichromii w rzeźbie unistycznej: „Łączy- Zmiany te spowodowane są przez trzeci wymiar – głębię, która na Yve-Alain Bois, Kobro and Strzemiński Revistited, nie odróżniałoby jej sztuki od konstruktywizmu w ogóle, z wyjąt- my nie te kolory, które leżą obok siebie, lecz te, które mają jednako- razie ukryta, objawia skutki swego istnienia, zmienia wygląd dzieła „October” 2016, wiosna, nr 156, s. 3–11. kiem rygorystycznych obliczeń matematycznych (dzięki którym wą barwę. Skutkiem tego nie widzimy poszczególnych kształtów, sztuki, zmienia wygląd każdego kształtu, powoduje zmienność – możliwa była rekonstrukcja kilku utraconych prac)17. Właściwe no- rozbitych przez kolor, lecz jeden jakikolwiek kolor, rozrzucony podczas ruchu oglądającego dokoła dzieła sztuki”20. watorstwo jej twórczości zawiera się w dwóch metodach, które sto- w rozmaitych miejscach rzeźby, oddzielony od siebie innemi ko- Chcąc doprowadzić do „stawania się [głębi] szerokością”, Tłumaczenie eseju Yve’a-Alaina Boisa powstało w związku z promocją wystawyKatarzyna sowała, aby uniknąć odbioru swoich rzeźb jako figur w przestrze- lorami i umieszczony na płaszczyznach ustawionych w trzech uwidocznienia tego niewidzialnego wymiaru – głębi („Z każdego Kobro i Władysław Strzemiński. Prototypy awangardy organizowanej przez Muzeum Sztuki ni – metodach opartych na skrajnej rozłączności syntaktycznej. kierunkach, wzajemnie do siebie prostopadłych. […] Każdy kolor miejsca, z jakiegokolwiek oglądamy dzieło sztuki, głębia jest ukry- w Łodzi i Museo Nacional Centro de Arte Reina Sofía w Madrycie. Ekspozycja stanowi pierwszy w Hiszpanii monograficzny przegląd twórczości Katarzyny Kobro i Władysława Strzemińskiego. 21 Pierwszą było zastosowanie polichromii służące zburzeniu wyodrębnia w rzeźbie coraz to inne kształty przestrzenne, zazę- ta” ) – oraz skłonić patrzącego do ruchu, Kobro tworzyła rzeźby, Materiał ilustracyjny ukazuje wizerunki prac, które prezentowane są na wystawie. Otwarcie „jedności optycznej”, która wyrywałaby rzeźbę z przestrzeni. biające się o siebie. Kształty przestrzenne, wytworzone przez jeden w których żaden element nie może być wyniesiony z pozostałych. ekspozycji odbyło się 25 kwietnia br. Wystawa będzie czynna do 18 września 2017 r. 76 W odróżnieniu od malarstwa unistycznego rzeźba unistyczna jakikolwiek kolor, wzajemnie się zazębiają i tworzą szereg przejść, Gdy okrążamy jej najlepsze dzieła, to, co negatywne (puste), sta- 77 je się pozytywne (pełne); to, co było linią, staje się płaszczyzną; co

14 Tamże, s. 41. 15 Zanim ukazała się Kompozycja przestrzeni. Obliczenia rytmu czasoprzestrzennego, Strzemiński ukończył serię „kompozycji architektonicznych” (1926–1929). Wszystkie one zgodne są z zasadą struktury dedukcyjnej, według której wewnętrzne podziały płótna ustalane są na podstawie jego formatu (wymiary, właściwości). Wcześniejsze prace z tej serii mają różne 18 Katarzyna Kobro, WładysławStrzemiński, Kompozycja przestrzeni, dz. cyt., s. 45–46. rozmiary, większość późniejszych jest pod tym względem jednakowa (96 × 60 cm), zgodnie z uprzednim wyborem stosunku standardowego (8:5). Wewnętrzne podziały obrazu są nadal 19 Zagadnienie, jak obalić czas lub choćby jego iluzję w malarstwie (a co za tym idzie, wszelki kontrast, dualizm czy dynamizm), było leitmotivem teoretycznych rozważań Strzemińskiego. wyznaczane przez jego rzeczywiste wymiary, lecz te zależą od arbitralnej decyzji. Strzemiński dalej podważał swą materialistyczną, przeciwaprioryczną logikę, twierdząc, że standardowy 20 Katarzyna Kobro, Władysław Strzemiński, Kompozycja przestrzeni, dz. cyt., s. 63. stosunek (8:5) wyprowadzony jest od ludzkiego ciała. Daje przykład człowieka o wzroście 1,75 m z talią na wysokości 1,09 m (zob. Władysław Strzemiński, Katarzyna Kobro, bez tytułu 21 Tamże, s. 64. [wskutek standaryzacji…], „Komunikat grupy a.r.” [1932], nr 2, s. nlb. [4]). Kilka wykresów zamieszczonych w Kompozycji przestrzeni. Obliczenia rytmu czasoprzestrzennego ma potwierdzić, że 22 Na temat składni rozłącznej Smitha zob. Rosalind E. Krauss, Passages in Modern Sculpture, Viking Press, New York 1977, s. 147–173. stosunek 8:5 odnosi się zarówno do rzeźb Kobro, jak i do projektów wnętrz Strzemińskiego (zob. ilustracje 39, 43 i 44). 23 Trzeba zaznaczyć, że analiza Krauss opierała się na założeniu, powszechnym w czasie jej powstania, że najlepszym przykładem praktyki rzeźbiarskiej w nurcie konstruktywizmu 16 Katarzyna Kobro, Władysław Strzemiński, Kompozycja przestrzeni, dz. cyt., s. 39. jest twórczość Nauma Gaba. Krytykę tego założenia (oraz zawartego w niej braku uznania dla dokonań Rodczenki) odnajdziemy w: Benjamin Buchloh, Cold War Constructivism (1986), 17 Według Janusza Zagrodzkiego stosunek 8:5 (a także wszystkie wymiary rzeźb Kobro po 1925 roku) oparty jest na ciągu Fibonacciego. Zob. Janusz Zagrodzki, Reconstruction of Kata- przedruk w Formalism and Historicity: Models and Methods in Twentieth-Century Art, MIT Press, Cambridge 2015, s. 375–408. rzyna Kobro’s Sculptures, [w:] Constructivism in 1923–1936, Museum Folkwang Essen – Rijksmuseum Kröller-Müller – Otterlo, 1973, s. 55–56. 24 Władysław Strzemiński, B = 2, „Blok” 1924, nr 8–9, s. nlb. [18].

TEORETYCZNIE / ROK AWANGARDY Kobro i Strzemiński raz jeszcze TYTUS SZABELSKI DIANA LELONEK

STRONA ARTYSTY STRONA ARTYSTY BLOK

Līga Spunde, The Hike, instalacja multimedialna, 2016 Między tym, co jest, a tym, co wymarzone – sztuka na Łotwie

TEKST: Santa Mičule TŁUMACZENIE: Agnieszka Smarzewska

Szukając Łotwy na artystycznej mapie świata, znajdujemy ją w miejscu, które pokrywa się z jej położeniem geograficznym, na styku Europy Wschodniej i krajów bałtyckich. Tożsamość sztuki łotewskiej, nawet po przeszło 25 latach po rozpadzie ZSRR, w dużej mierze można zdefiniować przez postsowieckość oraz wynikający z niego (post)kolonialny język, który stosuje się do jej opisu, co można zaobserwować w Europie Zachodniej i na świecie.

80 Rozumienie sztuki współczesnej na Łotwie, takie, się znaczącym elementem łotewskiej kultury – w spo- 81 jakie mamy dziś, w dużej mierze kształtowały pierw- łeczeństwie postkomunistycznym coroczne wystawy sze związane z nią działania po rozpadzie Związku zbiorowe oraz indywidualne projekty na mniejszą Radzieckiego, kiedy to, w latach 90. (pierwszych la- skalę rodziły tolerancyjne podejście do awangardo- tach po odzyskaniu niepodległości) w Rydze otwarto wych sposobów wyrażania w sztuce jako naturalnych Centrum Sztuki Współczesnej Fundacji Sorosa [łot. wartości demokratycznego państwa. Nie umniejsza- Sorosa Mūsdienu mākslas centrs–Rīga]. Dzięki temu, jąc znaczenia Centrum Sztuki Współczesnej Fundacji podobnie jak w innych krajach w Europie Wschod- Sorosa dla ekonomicznego i ideologicznego stanu niej i Centralnej, na lokalnej scenie zaczęły pojawiać kultury w latach 90., należy również wspomnieć się elementy i formy sztuki współczesnej. Z chwilą o głosach krytyki, które zarzucały fundacji popula- jego otwarcia w 1993 roku sztuka współczesna stała ryzowanie sztuki współczesnej „na siłę”. Krytyczne

Między tym, co jest, a tym, co wymarzone – sztuka na Łotwie współczesnej – w stosunkowo niedługim, lecz bardzo zarówno zagranicznych, jak i rodzimych, co potwier- aktywnym okresie swojej działalności (powstało dza istnienie silnych więzi między lokalnymi a tak w 2009 roku) stało się najlepiej rozpoznawalnym i naj- zwanymi globalnymi tendencjami. bardziej prestiżowym centrum sztuki w kraju. Zawarte Mówiąc o znaczeniu centrum kim? dla sztuki w nazwie kim? pytanie, utworzone od pierwszych liter łotewskiej, należałoby wspomnieć jeszcze o począt- słów: „czym jest sztuka?” [łot. kas ir māksla?], wyznacza kach tego centrum, związanych ściśle z VKN, czyli kierunek działalności centrum. Przez organizowanie Wydziałem Komunikacji Wizualnej na Łotewskiej wystaw, seminariów, dyskusji i imprez interdyscypli- Akademii Sztuki, wyjątkowym w skali kraju; ta uczel- narnych stara się ono pokazywać na Łotwie aktualne nia jako jedyna na Łotwie ma wydział zajmujący się tendencje w sztuce (to zasługa przede wszystkim edukacją z zakresu sztuki nowoczesnej, pod kierun- dyrektor programowej Zany Onckule). Oczywiście, kiem artysty Ojārsa Pētersonsa, jednego z pionierów zorientowanie na nowości zachodnich ośrodków arty- konceptualizmu na Łotwie. VKN różni się bardzo od stycznych ma swoje plusy i minusy. Kierunki działal- innych wydziałów na Łotewskiej Akademii Sztuki, ności centrum kim? pod względem stylistyki w dużej koncentrujących się na sztuce klasycznej, akade- mierze opierają się na nurtach konceptualizmu, a tak- mickiej. VKN kładł nacisk na media cyfrowe, wideo że postkonceptualizmu, wchodzącego w mezalians i konceptualne formy designu – chociaż absolwentom z rynkiem – w produkcji sztuki tego rodzaju relacja tego wydziału często zarzucano zbyt duże wzajemne między formą a treścią jest niezauważalna, niezdefi- podobieństwo form wyrazu, to właśnie przedstawi- niowana czy wręcz niepotrzebna, treść dzieła zostaje ciele VKN profesjonalnie stworzyli mocny szkielet zredukowana do kilku ogólnych terminów i wyraża- łotewskiej sztuki współczesnej. jących je form. Tej części łotewskich odbiorców, która Druga instytucja skupiona na sztuce współczes- interesuje się estetycznymi poszukiwaniami neokon- nej to Łotewskie Centrum Sztuki Współczesnej ceptualizmu, centrum kim? oferuje program wysokiej (LCCA) [łot. Latvijas Laikmetīgās mākslas centrs], jakości, prezentując twórczość uznanych artystów, które powstało ze wspomnianego Centrum Sztuki

Krista i Reinis Dzudzilo, RESPICE POST TE. HOMINEM TE MEMENTO, instalacja miejska, Sculpture Quadrennial Riga, 2016, fot. Lauris Aizupietis

Daiga Grantiņa, The Natural History of Tan (detal), 2016, Heap-core,,, , widok wystawy, fot. Toan Vu-Huu, dzięki uprzejmości kim? Contemporary Art Centre, Ryga

opinie w jakimś stopniu utrzymują się do dziś i być Stacje główne może z tego powodu łotewska sztuka współczesna stała się niezależna i elitarna, w porównaniu z innymi Nawet w działalności różnych instytucji dostrzec dziedzinami kultury na Łotwie, na przykład z te- można pewną dezorientację. Z powodu braku stałej atrem czy literaturą, co jeszcze wyraźniej wskazuje, i dojrzałej publiczności wystawy artystyczne często jaki oddźwięk budzi ona w przestrzeni publicznej. starają się pokazać wszystkie dziedziny sztuki jedno- Zainteresowanie współczesnymi sztukami wizual- cześnie, w myśl zasady „wszystkiego po trosze”, co nymi wśród szerszej publiczności potrafią wzbudzić w konsekwencji nie prowadzi do stworzenia konkret- tylko głośne, prowokacyjne performansy (na przykład nego, przemyślanego programu. Dwie najbardziej ukrzyżowana figura Putina na wystawieDysydent , znaczące instytucje, które profesjonalnie i wszech- zorganizowanej w 2015 roku w dawnej siedzibie stronnie zajmują się sztuką współczesną, to Centrum KGB) czy wystawy znanych artystów, na które jednak Sztuki Współczesnej kim? oraz Łotewskie Centrum 82 odwiedzających przyciąga raczej samo nazwisko Sztuki Współczesnej (LCCA). Centrum kim? w ja- 83 słynnego autora niż sztuka jako taka. kimś stopniu odzwierciedla łotewską „twarz” sztuki

Z powodu braku stałej i dojrzałej publiczności instytucje artystyczne często starają się pokazać wszystkie dziedziny sztuki jednocześnie, w myśl zasady „wszystkiego po trosze”, co w konsekwencji nie prowadzi do stworzenia konkretnego, przemyślanego programu.

BLOK Między tym, co jest, a tym, co wymarzone – sztuka na Łotwie Ieva Kraule, Sophie, 2017, instalacja, : Deceived Deceivers, Współczesnej Fundacji Sorosa. LCCA to dynamiczna Od dawna paląca jest kwestia budowy widok wystawy, fot. Ansis Starks, dzięki uprzejmości platforma organizująca wystawy oraz aktywnie wspie- kim? Contemporary Art Centre, Ryga rająca badania nad sztuką współczesną przez długo- Łotewskiego Muzeum Sztuki Współczesnej. falowe, nieformalne projekty edukacyjne. Orientację Ożywione rozmowy o potrzebie powołania ideologiczną Łotewskiego Centrum Sztuki Współcze- snej w dużej mierze determinuje analityczna i kry- nowego muzeum trwały już od lat tyczna obserwacja przez pryzmat sztuki procesów 90., a w 2014 roku osiągnęły swój cel: zachodzących w społeczeństwie i polityce, a nie tylko pielęgnowanie i rozpowszechnianie popularnych este- Łotewskie Ministerstwo Kultury, fundacja tyk artystycznych. LCCA, na którego czele stoi jedna AB Charitable oraz Fundacja Borisa z najbardziej znanych kuratorek na Łotwie – Solvita Krese, swoją działalność realizuje przez różne projek- i Ināry Teterevsów zawarły porozumienie ty zarówno na Łotwie, jak i za granicą, nie jest jednak związana z konkretnymi miejscami wystawowymi, w sprawie budowy muzeum – ma ono nie licząc niedużej galerii Ofiss [Biuro] w centrum zostać otwarte w 2021 roku. Rygi. Stałe miejsce wystawowe to „element tożsamo- ści” instytucji sztuki współczesnej, dlatego ten aspekt zmniejsza możliwości LCCA podejmowania aktyw- nych działań. Należy podkreślić, że LCCA to jedyna dzisiaj instytucja na Łotwie, która w jakimś stopniu Forma tych ogólnokrajowych, zakrojonych na dużą zawarły porozumienie w sprawie budowy muzeum – implementuje krytyczność do łotewskiej sztuki – skalę wydarzeń przypomina największe międzynaro- ma ono zostać otwarte w 2021 roku. Obecnie myśli mimo że w innych krajach lewicowa sztuka stanowi dowe artystyczne imprezy – kuratorzy nawiązują do się o budowaniu świadomości społecznej i otwartości oczywistą część kultury współczesnej, na Łotwie ta aktualnych tematów w polityce i kulturze, zapraszają na sztukę współczesną za pomocą supernowocze- nisza jest prawie niezapełniona, a zagospodarować ją zarówno miejscowych artystów, jak i starają się przy- snego, prestiżowego budynku muzeum, który sam próbuje właśnie LCCA organizowanymi przez siebie ciągnąć „sławy” cenione na całym świecie. Organi- w sobie ma świadczyć o znaczeniu sztuki. Brak wydarzeniami. Najbardziej znanym i najgłośniejszym zuje się szereg imprez składających się z centralnej reprezentacyjnej przestrzeni dla sztuki współczesnej, projektem LCCA jest festiwal sztuki Survival Kit, za- wystawy i różnych imprez towarzyszących, takich jak jak również brak zainteresowania tym problemem początkowany w 2009 roku jako twórczy protest prze- wystawy indywidualne, panele dyskusyjne, seminaria. władz państwowych, a czasem nawet wręcz cyniczne ciw kryzysowi ekonomicznemu, któremu towarzyszył Dynamika festiwali artystycznych kompensuje podejście do potrzeb kulturalnych, zostało przeciw- narastający społeczny pesymizm. Za pomocą różnych brak miejsc wystawowych i niezależnych galerii, stawione wizji Muzeum Sztuki Współczesnej, które wystaw i performansów w opuszczonych oknach jednak niektórzy miłośnicy sztuki, którzy trafili do ma być dowodem na rozwój łotewskiej kultury i na wystawowych sklepów podczas festiwalu nakłania- Rygi poza sezonem festiwalowym, mogą przekonać przynależność do tak zwanego zachodniego systemu no społeczeństwo do szukania rozwiązań typu DIY się na własne oczy, że prawie nie ma tu miejsc, w któ- wartości. Jest to konieczne, ponieważ, jak zarzucała w znaczeniu zarówno dosłownym, jak i przenośnym. rych można by organizować wystawy – po prostu w publicznej dyskusji inna fundacja dążąca do po- Festiwal obywa się regularnie, jednak z każdą edycją brakuje odpowiednich budynków i pomieszczeń. wstania Łotewskiego Muzeum Sztuki Współczesnej – zmniejsza się jego twórcza spontaniczność, dryfując Częściowo funkcję taką pełni sala wystawowa Arsenał Fundacja „Sztuka potrzebuje miejsca” [łot. „Mākslai ku politycznej poprawności. [łot. Arsenāls] w Łotewskim Narodowym Muzeum vajag telpu”] – „jesteśmy jedynym krajem w Europie Sztuki, której ekspozycja w dużej części poświęcona bez muzeum sztuki współczesnej”. Instytucje kultury, Czy sztuka potrzebuje swojego miejsca? jest sztuce drugiej połowy XX wieku i początku XXI w tym muzea, są coraz bardziej przywiązane do sys- wieku. Tej przestrzeni brakuje jednak zdecydowanej temów ratingowych kultury masowej – ważne, żeby Jeszcze jednym ważnym aspektem festiwalu kuratorskiej wizji – najczęściej wystawy w Arsenale być popularnym, różnorodnym, aktywnym, odpowia- Survival Kit jest to, że co roku odbywa się on w in- poświęcone są jakiemuś aktualnemu tematowi bądź dać każdej grupie odbiorców. Porównując sytuację stonowany i elegancki – bez głośnych, prowokacyj- nych, opuszczonych i zaniedbanych miejscach. są retrospektywą sztuki już uznanej, „klasycznej”. Po- najprężniejszych na świecie centrów sztuki i Łotwy, nych tematów. Wystawy i reprezentujący je artyści Organizatorzy tym samym zwracają uwagę na dobne problemy organizacyjne ma Ryska Przestrzeń trzeba wskazać, że na Łotwie te tendencje pojawiają zajmują się zarówno tradycyjnie rozumianą sztuką ogromną liczbę opuszczonych budynków w Rydze, Sztuki [łot. Rigas Makslas Telpa], która dziś jest się dopiero teraz, ujawniają się powoli i umiarkowa- konceptualną, jak i sztuka wykorzystującą narrację które równie dobrze mogłyby zostać wykorzystane jedyną wielkopowierzchniową budowlą przeznaczo- nie, a planowana budowa Muzeum Sztuki Współcze- nowych mediów. Galeria Alma dziś najlepiej repre- na działalność kulturalną. Brak miejsc specjalnie ną na wystawy artystyczne, wybudowaną w ostatnich snej stanowi żywy przykład tego procesu. zentuje artystów łotewskich na globalnym rynku sztu- przeznaczonych na użytek działalności artystycznej latach (otwarcie miało miejsce w 2008 roku). Nadzór ki, przez regularny udział w największych targach sprawił, że najpopularniejszym formatem wydarzeń nad nią sprawowały władze Rygi i pozwolenie na jej Scena galeryjna sztuki. Na przykład w tym roku na targach Art Brus- 84 artystycznych na Łotwie stały się imprezy okazjonalne użytkowanie jest wydawane organizatorom wystaw sels galeria prezentowała prace, których autorem był 85 lub coroczne – festiwale, w odróżnieniu od Survival o bardzo różnych formatach – zarówno etnograficz- Z dala od kulturowych, politycznych i ideologicz- Krišs Salmanis – jeden z czołowych reprezentantów Kit, skupiające się na jednej konkretnej dziedzinie nych przeglądów, jak i ważnych imprez artystycznych, nych sporów działają w Rydze galerie, z których jako konceptualizmu na Łotwie, który cieszy się uznaniem sztuki. Raz na cztery lata, począwszy od lat 70., odbywa tak więc jej program jest dość zróżnicowany. główną i obecnie najważniejszą można wskazać Gale- za sprawą prac minimalistycznych, ale niepozbawio- się tu quadriennale rzeźby. Centrum nowych mediów Z powodu braku powierzchni wystawienniczych rię Alma. Jak na razie to jedyna placówka w formacie nych humoru. Z kolei na największych dziś włoskich RIXC, działające już od 20 lat, organizuje Festiwal na Łotwie paląca staje się kwestia budowy Łotew- galerii, która konsekwentnie skupia się na ekspozycji targach sztuki Artissima 2016 galeria wystawiła prace Sztuki i Nauki, który szuka punktów wspólnych dla skiego Muzeum Sztuki Współczesnej. Ożywione prac sztuki współczesnej. Wystawy w Galerii Alma malarza Ēriksa Apaļaisa. Ēriks Apaļais to również je- tych dwóch dziedzin; nowsze festiwale są poświęcone rozmowy o potrzebie powołania nowego muzeum (którą kieruje Astrīda Riņķe) odznaczają się wysoką den z łotewskich artystów rozpoznawanych na arenie fotografii – Ryski Fotomiesiąc [Rīgas Fotomēnesis] trwały już od lat 90., a w 2014 roku osiągnęły swój jakością w łotewskim życiu artystycznym – galeria międzynarodowej, który przenosi na język malarstwa i Ryskie Biennale Fotografii, które zresztą jest pierw- cel: Łotewskie Ministerstwo Kultury, fundacja AB współpracuje z wąskim, ale znaczącym gronem różne koncepty lingwistyczne, tworząc prace niosące szym wydarzeniem na Łotwie w formacie biennale. Charitable oraz Fundacja Borisa i Ināry Teterevsów uznanych artystów. Styl galerii można określić jako intelektualny przekaz.

BLOK Między tym, co jest, a tym, co wymarzone – sztuka na Łotwie Evita Vasiļjeva, Nothing Lost, Ważne miejsce w życiu artystycznym na Łotwie Nagrody i zaszczyty Nothing Found, fot. Līga Spunde, zajmuje także galeria Māksla XO [Sztuka XO], która dzięki uprzejmości jest obecnie wiodącą komercyjną galerią na Łotwie. Coraz większe znaczenie dla lokalnej sceny Galerii 427 Galeria koncentruje się na tradycyjnych dziedzinach artystycznej ma mecenat prywatnego kolekcjonera sztuki, reprezentuje najbardziej znanych łotewskich sztuki Jānisa Zuzānsa. Kilka lat temu stworzył on malarzy, rzeźbiarzy, grafików, a od czasu do czasu Salon Sztuki Mūkusalas, który funkcjonuje zarówno eksponuje także prace artystów innych dziedzin. Na jako galeria prezentująca jego prywatną kolekcję, jak przykład Kristapsa Ģelzisa, który swoje wyraziste, i platforma do tworzenia i eksponowania nowych gorzkie i ironiczne obserwacje przenosi najczęściej dzieł. Salon Sztuki Mūkusalas z powodzeniem łączy na dwuwymiarowe formaty – prezentowane były tradycję klasycznego salonu, pełniącego funkcję one na Art Vilnius ’16, gdzie Ģelzis reprezentował miejsca spotkań, z równie ważną funkcją miejsca galerię Māksla XO. Jednym z najbardziej cenio- do twórczych poszukiwań dla artystów. W Salonie nych artystów w ostatnich latach stał się również Sztuki Mūkusalas odbyło się na przykład, w łotew- uczestniczący regularnie w targach Positions Berlin skiej wersji, eksperymentalne biennale artystów grafik Paulis Liepa, który w swoich melancholijnych i krytyków sztuki Artishok (kuratorzy: Indrek Grigor dziełach łączy obiekty codziennego życia z estetyką i Šelda Puķīte). Jednak znaczenie na skalę świato- socrealizmu. wą ma przede wszystkim przyznawana przez salon Na międzynarodowych targach sztuki, a nie tylko Nagroda im. Purvītisa [łot. Purvīša balva] opiewająca na działalności na Łotwie, koncentruje się Galeria na 28,5 tys. euro, najwyższa nagroda w dziedzinie Bastejs [Fortyfikacja], stając się przez to ważnym łącz- sztuk wizualnych na Łotwie. Przyznawana jest ona raz nikiem w popularyzacji sztuki łotewskiej, także poza na dwa lata artyście albo grupie artystów za wybitną

Monotonne życie galerii przez ostatnie dwa lata ożywiła Galeria 427 prowadzona przez artystów Kasparsa Groševsa i Ievę Kraule, którą można by nazwać nieoficjalnie jedyną niezależną galerią sztuki na Łotwie.

granicami Europy. Spośród reprezentujących ją arty- pracę, która nawiązuje do współczesnych problemów stów największe zainteresowanie za granicą wzbudził i która, jak głosi regulamin, „łączy życie współczesne, Kristians Brekte, który swego czasu zaczynał jako duchowe ideały i uniwersalne wartości”. Laureatem dowcipny prowokator, poruszając takie tematy jak nagrody zostaje artysta, który otrzyma najwyższą śmierć, seksualność czy przemoc, i którego postać ocenę ekspertów i specjalnego jury. Nie da się ciągle może wywoływać oburzenie w łotewskim śro- zaprzeczyć, że nagrody stanowią pozytywny czynnik dowisku kulturalnym. Jednocześnie na targach nowej stymulujący – zarówno pod względem praktycznym, sztuki Start, które w tym roku odbyły się w Galerii ekonomicznym, jak i dlatego że są wygodnym narzę- Saatchi, szczególne uznanie zdobyły prace Atisa dziem służącym do obserwacji procesów w sztuce. Jākobsonsa, który jest jednym z najbardziej przeko- Z drugiej strony Nagroda im. Purvītisa spotyka się też nujących malarzy młodego pokolenia na Łotwie – z krytyką z powodu zbyt przewidywalnych kryteriów specjalizuje się on w produkcji monochromatycz- oceny i przywiązania do konkretnych modeli sztuki. nych, subtelnych instalacji podejmujących temat Oceniani i nominowani najczęściej są już artystami transcendentalności. uznanymi, którzy są dobrze rozpoznawani w środo- Ogólnie rzecz biorąc, to monotonne życie galerii wisku i tworzą w określonych estetycznych ramach, 86 przez ostatnie dwa lata ożywiła galeria 427 prowadzo- przez które rozumie się mniej czy bardziej tradycyjne 87 na przez artystów Kasparsa Groševsa i Ievę Kraule, dziedziny, jednak z wyłączeniem eksperymentalnych, którą można by nazwać nieoficjalnie jedyną nieza- prowokacyjnych form artystycznych. Taka polityka leżną galerią sztuki na Łotwie. Galeria 427 skupia się wyklucza z kręgu Nagrody im. Purvītisa znaczną na eksperymentalnych środkach wyrazu w sztuce, część łotewskich artystów, na przykład tych zwią- nie usiłując dopasować się do warunków ideologicz- zanych z działalnością wspomnianych na początku nych w kulturze i polityce ani do lokalnych tendencji instytucji, takich jak LCCA i kim?. dyktowanych modą. Program galerii czasem może Nagrodę im. Purvītisa otrzymało jak dotąd wydawać się za mocno oparty na subiektywnych czterech artystów, z których każdy na swój sposób jest wyborach, jednakże istnieje duża szansa, że z biegiem ważny dla łotewskiej sztuki współczesnej i zasłużył lat rozwinie się i udoskonali. na to, by o nim tutaj wspomnieć. Pierwszą w historii

BLOK Między tym, co jest, a tym, co wymarzone – sztuka na Łotwie LĪGA SPUNDE

Katrīna Neiburga / Andris Eglītis, ARMPIT, instalacja mulimedialna, 2016, mat. prasowe Coachella 2016

Nagrodę im. Purvītisa, przyznaną w 2009 roku, otrzy- Coraz większe znaczenie dla lokalnej mała artystka Katrīna Neiburga za pracę Solitude. Neiburga to jedna z najbardziej rozpoznawalnych sceny artystycznej ma mecenat przedstawicielek łotewskiej sztuki w kraju i za granicą, prywatnego kolekcjonera sztuki a jej instalacje i prace wideo inspirowane badaniami antropologicznymi łączą w sobie bezpośredniość do- Jānisa Zuzānsa. kumentu i poetycką zdolność do uogólniania pewnych zjawisk. W 2011 roku laureatem został Kristaps Ģelzis za serię wystaw Być może [łot. Varbūt], w której artysta znany z konceptualnej, ostrej ironii zwraca się ku różnym „zawirowaniom” codzienności, dokumentując łotewskiemu artyście lub współpracującym ze sobą je techniką akwareli. Pośrednią kontynuację tej serii dwóm artystom wziąć udział w programie rezyden- prezentował łotewski pawilon na Biennale w Wenecji cyjnym w jednej z organizacji partnerskich centrum w 2011 roku. Wydaje się, że Nagroda im. Purvītisa kim? za granicą. W 2015 roku decyzją międzynaro- ma jakiś dziwny (i nieoficjalny, rzecz jasna) związek dowego jury laureatką została Darija Meļņikova, z reprezentacją łotewską na Biennale w Wenecji, bo a w 2016 roku Ieva Epnere, która odniosła znaczący również zdobywca nagrody z 2013 roku, malarz Andris sukces na arenie międzynarodowej. Jej prace były pre- Eglītis, w roku 2015 razem z pierwszą laureatką nagro- zentowane przez ostatnie dwa lata na moskiewskim dy, Katrīną Neiburgą, reprezentował Łotwę w Wenecji Biennale Sztuki Współczesnej, na wystawie indywi- 88 drewnianą instalacją podobną do statku kosmicznego, dualnej w Polsce w Miejscu Projektów Zachęty, jak 89 i zatytułowaną Armpit, ukazującą uznawane za męskie również w salach Art in General w Nowym Jorku. Jako hobby, jakim jest majsterkowanie w garażu, jako post- jeszcze inny łotewski głos na artystycznej arenie mię- komunistyczny, społeczny fenomen. Ostatni laureat dzynarodowej należy wymienić artystkę Līgę Spunde, z 2015 roku, Miķelis Fišers, reprezentował w tym roku która otrzymała nagrodę jury Europejskiej Nagro- Łotwę na Biennale w Wenecji. dy Absolwentów Wyższych Szkół Artystycznych Na koniec coś o najnowszych wydarzeniach w ło- Startpoint 2016 (Czechy) za swoją pracę dyplomową, tewskiej sztuce. Za równoważną Nagrodzie im. Purvī- instalację Przechodzień [łot. Pārgājiens]. tisa inną nagrodę w stylu „best of” można uznać ustanowioną dwa lata temu Nagrodę Rezydencyjną kim?. Pozwala ona obiecującemu (w wieku do 40 lat)

BLOK STRONA ARTYSTY INTERPRETACJE

Milena, Milena…

TEKST: Adam Mazur

Podróże do Polski i wizyty u Mileny są częścią życia Sharon Lockhart. Nawet jeśli efektem końcowym, który widzimy w galerii, są składające się na eksponowany w kolejnych galeriach i muzeach projekt Milena, Milena… cykle fotograficzne, filmy i dokumentacja, to dużo ważniejsza od finalnych dzieł wydaje się zmiana, jaka zachodzi w obu kobietach.

Na każdym z trzech, wielkoformatowych zdjęć Sharon Lockhart (ur. 1964) poznała Milenę w Łodzi Milena siedzi przy stole. Właściwie to jedno i to samo w 2009 roku. Do Polski Lockhart zaprosił Adam Bu- zdjęcie wykonane w krótkich odstępach czasu. Nawet dak, z którym wcześniej artystka pracowała w Kunst- kilka sekund wystarczy, by zmienić układ ciała, gest haus Graz, a teraz miała realizować projekt dla Festi- 90 dłoni, nastrój sceny, a także jej znaczenie. Fotografie są walu Czterech Kultur. Lockhart szukała tematu do 91 więc niemal identyczne i skrajnie od siebie odmienne. nowego projektu, gdy zobaczyła bawiące się na zapusz- Pionowy, choć zbliżony do kwadratu kadr barwnej fo- czonych łódzkich podwórkach dzieci. W nakręceniu tografii sugeruje, że zdjęcie wykonano aparatem analo- filmu statyczną kamerą pomagała jej właśnie Milena gowym na film średniego formatu. Fotografie zwykle Słowińska, dziewczyna, która rządziła podwórkiem. pokazywane są w galerii tak, by nie można było zoba- Wprawdzie sama Milena w czterdziestominutowym czyć wszystkich naraz. To nie jest fotograficzny tryptyk. filmiePodwórka się nie pojawia, ale to właśnie z nią ar- Sharon Lockhart, Milena, Jarosław, 2013, 2014, © dzięki uprzejmości artystki, Sekwencja trzech portretów nastoletniej dziewczy- tystka nawiązała luźną znajomość, a z czasem przyjaźń. neugerriemschneider, Berlin i Gladstone Gallery, Nowy Jork i Bruksela ny jest emocjonalnym studium dojrzewania, przemia- Dalsza współpraca miała miejsce przy okazji kuratoro- ny, ale także zapisem więzi pomiędzy fotografką i mo- wanej przez Budaka w 2013 roku w stołecznym CSW delką, podmiotem i przedmiotem obserwacji. Zamek Ujazdowski wystawy indywidualnej Lockhart.

Milena, Milena… Wystawa nosiła tytuł Milena, Milena… i była pierwszą po opisać można w kategoriach tableaux, co podkreśla ich 10 latach przekrojową wystawą Lockhart, a zarazem niejednorodny charakter obrazu fotograficznego gra- pierwszą z serii ekspozycji o tym tytule, które w zróż- jącego z tradycją malarską. W tym kontekście Milena nicowany formalnie sposób – przede wszystkim przez jest konsekwentnym rozwinięciem wcześniejszych ekspozycję filmów, fotografii, zapisu rozmów – eksplo- prac Lockhart, która tworzyła między innymi nawią- rowały relację między amerykańską artystką i polską zujące do malarstwa holenderskiego portrety młodych nastolatką. Mimo różnicy wieku i trudności w komu- kobiet we wnętrzach. Pojedyncze piktorialne portrety nikacji – Lockhart nie mówi po polsku, a Milena po uwodziły bogactwem szczegółu i emanowały niezwy- angielsku – powstała między nimi relacja, którą miesz- kłą aurą, lecz nie zbywało im na psychologicznej głębi kająca na co dzień w Los Angeles artystka utrzymywa- oraz – co może ważniejsze – autentyczności, którą ma ła i rozwijała przez kolejne lata. Podróże do Polski i wi- w sobie Milena. Sztuczność obecna w dawniejszych zyty u Mileny stały się częścią życia Lockhart. Nawet portretach Lockhart znika w kontakcie ze spontanicz- jeśli efektem końcowym, który widzimy w galerii, są ną i buntowniczą dziewczyną. Jakkolwiek specyficzna, składające się na eksponowany w kolejnych galeriach relacja z polską nastolatką z biednej, upośledzonej spo- i muzeach projekt Milena, Milena… cykle fotograficzne, łecznie rodziny okazała się interesująca dla publiczno- filmy i dokumentacja, to dużo ważniejsza od finalnych ści angielskiej (Liverpool Biennial, 2014), szwedzkiej dzieł wydaje się zmiana, jaka zachodzi w obu kobie- (Bonniers Konsthall, 2014), szwajcarskiej (Kunstmu- tach. Widoczne w kolejnych pracach Lockhart dojrze- seum Luzern, 2015), amerykańskiej (Arts Club Chi- wanie Mileny przekłada się na kolejne warstwy oraz cago, 2016). Wybrana przez jury pod kierownictwem coraz bardziej skomplikowaną strukturę projektu. Adama Budaka Lockhart wraz z Mileną i koleżankami W rozwijających projekt filmach, czyli w Rudzienku pojechały wiosną 2017 roku do Wenecji reprezentować (2016), pojawiają się koleżanki Mileny, trudne, dojrze- Polskę na biennale sztuki. Historia jest zdumiewająca, wające dziewczyny mówiące o swoich problemach, lecz jeszcze ciekawsze wydają się same dzieła, spośród marzące o ucieczce i innym, lepszym życiu. Ciekawszy których uwagę zwraca sekwencja zrealizowana w 2013 od kontekstu wziętego z pism Janusza Korczaka i re- roku w Jarosławiu. dagowanego przezeń „Małego Przeglądu”, trywialnych Milena przyłapana została przez fotografkę w zwy- wynurzeń i psychologizujących dialogów pomiędzy czajnej, codziennej sytuacji. Przed posiłkiem lub po, artystką a Mileną (i samymi dziewczynami), wydaje a może w trakcie rozmowy. Dziewczyna też jest zwy- się sam obraz. Inaczej niż w eksplorujących podobne czajna, o regularnych, dość pospolitych rysach twarzy. wątki pracach artystów, takich jak Sally Mann czy A jednak w tych zdjęciach kryje się więcej, niż wydaje Mona Kuhn, o Davidzie Hamiltonie i Jocku Sturgesie się przy pierwszym przelotnym spojrzeniu. Szczegó- nie wspominając. Lockhart nie chodzi o podkreślanie ły sprawiają, że obraz jest absorbujący. Na każdym seksualności dziecka, które staje się kobietą. Jeśli już z trzech zdjęć Milena pozuje przy drewnianym stole

Ciekawszy od kontekstu wziętego z pism Janusza Korczaka i redagowanego przezeń „Małego Przeglądu”, trywialnych wynurzeń i psychologizujących dialogów pomiędzy artystką a Mileną (i samymi dziewczynami), wydaje się sam obraz.

92 93 szukać analogii w historii fotografii, to działaniom przykrytym białą, ręcznie dzierganą serwetą w geome- Lockhart bliżej do realizowanych również w Polsce, tryczne wzory. Siedzi na taborecie wciśniętym między w sierocińcach, serii zdjęć Ahlam Shibli pod tytułem stół i starą drewnianą szafę. Słoje drewna tworzą abs- Wydomowienie (2009), a nawet historycznego cyklu Da- trakcyjną kompozycję przecinaną dwoma ciemnymi, wida Szymina (David „Chim” Seymour) pod tytułem pionowymi liniami, w jakie układają się krawędzie Children of Europe (1948–1949). Zainteresowanie autor- drzwi szafy. Milena siedzi przy prawej krawędzi kadru Sharon Lockhart, Milena, Jarosław, 2013, 2014, © dzięki uprzejmości artystki, ki Mileny dorobkiem Janusza Korczaka z kolei koja- odwrócona do wpadającego do pomieszczenia światła neugerriemschneider, Berlin i Gladstone Gallery, Nowy Jork i Bruksela rzyć się może z kanoniczną książką Zofii ydetR Mały plecami, zwrócona w kierunku obiektywu aparatu. człowiek (1965), w której zdjęcia sąsiadowały z cytata- Opalona dziewczyna o silnych ramionach ubrana jest mi z pism autora Króla Maciusia. Fotografie Lockhart w biały top, spod którego wystają ramiączka czarnego

INTERPRETACJE Milena, Milena… stanika. Na lewej dłoni ma złotą bransoletkę. Długie co oddalają potrzebę dotarcia do psychologicznej praw- blond włosy są zaczesane do tyłu, podtrzymywane ró- dy dzieła sztuki (Adam Budak pisał o „interwałach żową, plastikową opaską. Milena jest jeszcze dzieckiem pustki”). Kolejne odsłony trwającego wciąż procesu, i zarazem silną młodą kobietą. Na każdym zdjęciu, filmowe projekcje, przestrzenne aranżacje wystaw siedząc w tym samym miejscu, przyjmuje nieco inną mogą mieć dla Lockhart, Mileny, jak i odbiorców tej pozę (krytycy piszą o „dokumentalnym teatrze” Lock- sztuki charakter nie tyle katartyczny, co terapeutyczny. hart). Na dwóch zdjęciach widać kolano zgiętej nogi Mogą, ale nie muszą. Zawsze zostają przecież świetnie wystające spod stołu, na którym dziewczyna wspiera oświetlone, doskonale ustawione, pięknie oprawione prawy łokieć, lewą ręką opierając się o stół. Jednak to i znakomicie odbite zdjęcia. układ ramion oraz tułowia Mileny stanowią zmienną W dyskusji o Milenie pada zarzut o nieetyczne na każdym kolejnym zdjęciu. Raz fotografowana kła- wykorzystanie przez Lockhart nieletniej, w dodatku dzie głowę na stole, chowając twarz w zgiętym ramie- pochodzącej z biednej, borykającej się z problemami

Milena wydaje się nie tylko świadoma bycia fotografowaną, ale także utrzymywania pod kontrolą własnego wizerunku. To ważny argument w dyskusji o etycznym kontekście realizowanego przez Lockhart cyklu.

niu. Na innym odwraca się w stronę szafy, zasłaniając rodziny. Te argumenty pojawiały się również wcześniej twarz lewą dłonią. Wreszcie na trzecim widzimy twarz w analizach prac Lockhart fotografującej niewidome i niebieskie oczy patrzącej w obiektyw Mileny pomię- dziewczyny czy robotników. Artystka z jednej strony dzy dłońmi, którymi najprawdopodobniej przed chwilą odpowiada, wskazując na etnograficzny wymiar swo- jeszcze się zasłaniała. Gdyby nie delikatny, spontanicz- ich prac, z drugiej zaś udowadniając, że jej spojrzenie ny uśmiech, sytuacja mogłaby wydawać się przemoco- w gruncie rzeczy podkreśla podmiotowość portretowa- wa, tak jakby Milena nie akceptowała bycia fotografo- nych. Do tych argumentów dodać można istotny brak waną przez stojącą z drugiej strony stołu Lockhart. Jeśli choćby jednej fałszywej czy też sentymentalnej nuty na dwóch zdjęciach dziewczyna wygląda na załamaną w zdjęciach z cyklu Milena. Jakkolwiek kojarzyć nam lub zniechęconą, to trzecie jednoznacznie budzi pozy- się może stara szafa i charakterystyczna serweta, to tywne emocje i zaprzecza gestom zamknięcia. Milena dziewczyna mogłaby być fotografowana nie w Jarosła- wydaje się nie tylko świadoma bycia fotografowaną, ale wiu, tylko w Milwaukee lub gdziekolwiek na znanym także utrzymywania pod kontrolą własnego wizerun- nam Zachodzie. Argument o polskiej biedzie pewnie ku. To ważny argument w dyskusji o etycznym kontek- będzie powracał, podobnie jak dyskusja o relacji przed- ście realizowanego przez Lockhart cyklu. Eksponując miot – podmiot w ramach projektu, który przecież – jak zdjęcia w galerii na różnych ścianach, tak by nie moż- żadna realizacja nie tylko artystyczna – nie jest wolny na ich było zobaczyć równocześnie, artystka zostawia od relacji władzy. Przeciwnie, tak jak w wypadku swobodę widzowi, który wybiera kierunek zwiedzania Lockhart bierze je pod uwagę, podkreśla ich rolę i interpretacji. Sekwencja portretowa w ten sposób zy- i śmiało przekracza. skuje wymiar przestrzenny, ale także czasowy. Trzy fo- tografie wprowadzają szereg możliwości, strukturalnie zbliżając się do zapisu filmowego. Co ciekawe, Lock- 94 hart często traktuje nie tylko fotografię w sposób filmo- 95 wy, ale także spowalniając i zatrzymując ruch kamery filmowej, zbliża ruchomy obraz do fotografii. Historia Mileny opowiadana przez Sharon Lockhart angażuje emocjonalnie, ale jest również afektywną pułapką za- stawioną na widza, który ostatecznie nie ma dostępu do procesów zachodzących między kobietami, autor- Sharon Lockhart, Milena, Jarosław, 2013, 2014, © dzięki uprzejmości artystki, ką i bohaterką rozgrywającej się sztuki. Oddzielająca neugerriemschneider, Berlin i Gladstone Gallery, Nowy Jork i Bruksela od siebie poszczególne zdjęcia przestrzeń galerii (lub stron katalogu) jest wypełniona projekcjami, oczekiwa- niami i doświadczeniami, które nie tyle unieważniają,

INTERPRETACJE Milena, Milena… ROZMOWA

Słowo kupieckie

FOTOGRAFIE: Karol Grygoruk

Z Piotrem Nowickim rozmawia Jakub Banasiak

Sztuce potrzebny jest spokój i dystans. Jest z nią tak samo jak z dobrym winem – nie można wypić duszkiem butelki, bo nic z tego nie będzie, poza kacem. Trzeba delektować się nią powoli, w ciszy, i tak samo podchodzić do kolekcjonowania.

Jakub Banasiak: Powszechnie uważa się, że rynek sztuki W Polsce Ludowej prywatny handel sztuką „uspołecznio- w Polsce powstał po 1989 roku. no”, czyli zdelegalizowano w 1950 roku. Powstały Desy, Piotr Nowicki: Bzdura! państwowe salony wystawiennicze. Sztukę współczesną można było kupić tylko tam. No właśnie, skoro pańska galeria w lutym skończyła W 1975 roku wszystko się zmieniło. Wydano rozporządzenie, że 96 40 lat, musiała otworzyć się w… 1977 roku. mogą powstawać prywatne galerie sztuki współczesnej – nie anty- 97 Tak w istocie było. kwariaty, lecz galerie.

To była pierwsza w Polsce prywatna galeria sztuki. Czy tak? Kim pan wtedy był? Co robił? Pierwsza! Nie jedna z pierwszych. To jest temat, którym bardzo Studiowałem historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim. łatwo można wyprowadzić mnie z równowagi. Mam zasadę, że Wcale nie marzyłem o tym, żeby mieć galerię sztuki współczes- nie rozmawiam o tym, czy mam najlepszą galerię, czy nie, bo to nej. Lubiłem raczej starocie, pisałem pracę magisterską z historii jest kwestia gustu. Natomiast nie dam sobie odebrać pierwszeń- meblarstwa warszawskiego u profesora Tadeusza Jaroszewskie- stwa. W 1976 roku dostałem z Ministerstwa Kultury i Sztuki ze- go, pod kierunkiem doktor Bożenny Majewskiej-Maszkowskiej. zwolenie na prowadzenie prywatnej galerii sztuki współczesnej. Jeszcze przed studiami, a potem w trakcie studiów, pracowałem Numer: 1/76. Czekałem na nie prawie dwa lata. w Muzeum Narodowym. Byłem przekonany, że po magisterium

Słowo kupieckie Wernisaż wystawy: Jonasz Stern,Malarstwo , 29 maja 1987. Po lewej stronie: Jan Dobkowski, Wernisaż wystawy: Andrzej Novak-Zempliński,Malarstwo. „Widoki architektoniczne”, Stasys Eidrigevičius, Erna Rosenstein; na drabince Piotr Nowicki, fot. Erazm Ciołek, dzięki 18 października 1980 uprzejmości Galerii Piotra Nowickiego

będę kontynuował karierę muzealnika, pisząc i opracowując hi- Tadeusza Kaczmarka, który niesłychanie się ucieszył z mojego A nastawienie władz? świecie jest tak, że galerie usytuowane są w centrach. Klienci storię meblarstwa, bo wtedy był to mało przebadany temat, a mnie pomysłu. Ministrem był wtedy Józef Tejchma, partyjny liberał. Oficjalnie złe, ale nieoficjalnie to i „czerwony” nie był przeciwny. kupują różne rzeczy i od razu mają porównanie – cenowe, jako- on interesował. Napisałem nawet pracę magisterską o meblach Tadeusz Kaczmarek powiedział: „Fantastyczny pomysł, już widzę Zresztą, wie pan, o polskich komunistach mówiło się, że są jak ściowe. Więc w tym samym ministerstwie, w którym pracowała warszawskich XIX wieku. Być może dzisiaj byłbym muzealnikiem w Warszawie jak w Genewie całą ulicę galerii…”. Poczułem się tak, rzodkiewki: na zewnątrz czerwoni, w środku biali. pani Grzybowska, inny urzędnik chciał mnie wysłać na Pragę. właśnie odchodzącym na emeryturę, jednak 11 czerwca 1975 roku jakbym był w Europie, a do Europy jeździłem od 1972 roku, więc Źle pojęta demokracja. Później okazało się, że zezwolenie można zmarł mój ojczym, który w pawilonie na tyłach Nowego Światu wiedziałem, jak ta prawdziwa Europa wygląda. Więc ja też bardzo Jak potoczyły się rozmowy w ministerstwie? było dostać, tylko mając lokal, a ja lokal akurat miałem! Jeszcze miał atelier naprawy biżuterii. Coś trzeba było zrobić z tym pawi- się ucieszyłem, tylko szybko okazało się, że zdanie ministra nie Na szczęście wiceminister Kaczmarek dopilnował wszystkiego, później miałem niemiłe spotkanie z nieżyjącym już od dawna lonem i doszliśmy z mamą do wniosku, że otworzę galerię. przekłada się na działanie urzędników, którzy nie mieli pojęcia, jak bo gdyby nie on, to sprawa nigdy nie zakończyłaby się pomyślnie. panem Januszem Przewoźnym, który wcześniej był dyrektorem się do tego zabrać – przepisy były nowe, nikt tego przed nimi nie Bardzo pomogła mi również pani Teresa Grzybowska, która jest naczelnym P. P. Desa. Ja byłem wrogiem numer jeden Desy, bo oni Dlaczego sztuka współczesna? załatwiał. Głównym problemem było to, żebym mógł poprowadzić ekonomistką i przyszła do ministerstwa kultury z innej instytucji, mieli wyłączność na handel sztuką. Ceny ustalała komisja, a co Bo na antykwariat nie dostałbym zezwolenia, a na sztukę współ- galerię na zasadzie komisu. Przecież nie było mnie stać na to, żeby więc nie była ze środowiska. Ona też uważała, że to jest fantastycz- ustaliła, to było święte; te ceny były drastycznie utrzymywane, bo czesną właśnie otworzyła się taka możliwość. To była miłość kupować od artystów wszystkie prace i potem je sprzedawać! ny pomysł. Tak naprawdę to ona wszystko poprowadziła i krok po „nie” i koniec. Sztuka dawna musiała być droższa, więc współ- z rozsądku. kroku pilotowała całą sprawę. czesna była tańsza. A tu nagle wyłom! Niezależna galeria sztuki, 98 Jak wtedy wyglądał społeczny klimat w odniesieniu do która będzie wyceniała, jak chce, która rozmawia z artystą – to 99 Jak wyglądał proces zdobywania zezwoleń? Przecierał działalności prywatnej? Żadnych przeszkód? było szaleństwo! pan szlaki. Z roku na rok coraz lepiej. Mama prowadziła bardzo znany sklep Wiele! Na przykład pytano: „No, a gdzie pan ma ten lokal?”. „A, Trwał prawie dwa lata. Na szczęście moja mama była blisko zwią- z krawatami na ulicy Brackiej 5 – istnieje do dzisiaj, tylko prowa- na Nowym Świecie”. „Uuu, to niedobrze”. I to mówił dyrektor Ale udało się. zana z sektorem prywatnym, bo przez niemal 30 lat była prezesem dzi go już kto inny. Mama od 1949 roku prowadziła go przez 56 Departamentu Prawnego! „Wie pan, tam już są galerie. Gdyby Po dwóch latach tak. Cudem. Pan Janusz Przewoźny, który w mię- Zrzeszenia Prywatnego Handlu i Usług, funkcję tę pełniła z wy- lat. To była właśnie prywatna inicjatywa! Z jednej strony mieli- miał pan na Pradze… Tarchominie… Może niech tam pan pro- dzyczasie został dyrektorem Departamentu Plastyki Ministerstwa boru i społecznie. To oczywiście miało znaczenie – przy jej do- śmy lepiej od innych, bo mieliśmy więcej pieniędzy – to nie ulega wadzi galerię?” Dzisiaj to inaczej brzmi, ale wtedy Praga to było Kultury i Sztuki, wręczał mi podpisany dokument. Tyle że wręczał świadczeniu łatwiej mi było pokonać meandry biurokracji. Z kolei kwestii. Tyle że wtenczas to się ukrywało. Ja na przykład pisałem zupełnie jak Mińsk Mazowiecki! W ogóle było inaczej, bo dzisiaj mi go na stojąco, to znaczy nie poprosił, żebym spoczął czy chwilę dzięki mojej przyjaciółce Gai Natorf, osobie niesłychanie życzliwej w adresie: ulica Słoneczna 18, mieszkania 1, żeby ukryć, że to był nawet w Mińsku Mazowieckim łatwiej byłoby prowadzić galerię porozmawiał. Powiedział tylko: „Gdybym przyszedł tu dwa tygo- i zawsze gotowej przyjść z pomocą w sprawach trudnych i bezna- segment, domek. Określenie „willa” po prostu mroziło, można niż wtenczas w Warszawie. Po prostu ludzie przyjeżdżali do cen- dnie wcześniej, to nigdy by pan tego zezwolenia nie dostał”. I ja dziejnych, zostałem przyjęty przez wiceministra kultury i sztuki, było dostać domiar za samą nazwę. trum i to w tym miejscu powinna być galeria. Poza tym na całym naiwnie, będąc niemalże w wieku studenckim, zapytałem: „Panie

ROZMOWA Słowo kupieckie Ja byłem wrogiem numer jeden Desy, bo oni mieli wyłączność na handel sztuką. Ceny ustalała komisja, a co ustaliła, to było święte. A tu nagle wyłom! Niezależna galeria sztuki, która będzie wyceniała, jak chce, która rozmawia z artystą – to było szaleństwo!

dyrektorze, dlaczego?”. „Dlatego, że to będzie handel kiczem”. Po- nie widziało się gdzie indziej. Nie tak łatwo było wejść w taką wiedziałem: „Panie dyrektorze, na pewno nie będzie to Zachęta, współpracę. Rzemiosło artystyczne zapewniało galerii codzienne ale proszę dać mi czas, żebym się wykazał”. „No tak, tak…” utrzymanie. Moją znakomitą klientką była Elżbieta Penderecka, która kupowała u mnie wiele razy – prezenty dla przyjaciół zza Tak powstał dokument numer 1. granicy. Zresztą początkowo nie wiedziałem, kim jest ta pani – po Tak właśnie. prostu przychodziła od czasu do czasu piękna kobieta i kupowała najpiękniejsze rzeczy, jakie miałem. Dowiedziałem się, kim jest, Wiele galerii założono po panu? Szybko to szło? w kolejce po bilety lotnicze, przy ulicy Waryńskiego, bo to było je- Szybko; po mnie otworzyło się szereg galerii, na przykład siostry dyne miejsce, w którym sprzedawano bilety na loty międzynarodo- Alicja i Bożena Wahl na Żoliborzu. Jakieś dwa miesiące po mnie, we. Kolejka była na trzy godziny stania i pani Elżbieta stanęła aku- jeszcze przed siostrami Wahl, pozwolenie dostał pan Marian Bo- rat za mną, z dziećmi. Ukłoniłem się, ale nie rozmawialiśmy. Kiedy rowy. Otworzył galerię w hotelu Victoria. Miał obrazy ustawione przyszła w końcu moja kolej, tubalnym głosem poprosiłem o bilet na ziemi, kilkadziesiąt płócien, jedno za drugim. Szwarc, mydło do Budapesztu – byłem tam umówiony z kolegą, który uciekł do i powidło. Głównie widoki Starego Miasta, kwiaty, czasami dawał Wiednia, więc mogliśmy się spotkać w Budapeszcie. Wydawało mu coś Tadzio Dominik, który pijał w Zielonym Barku i w ra- mi się, że jestem szalenie ekstrawagancki, po czym pani Elżbie- mach wymiany trafiały tam jego obrazy. Można było i tak – to jest ta podeszła do sąsiedniego okienka i dyskretnie poprosiła o trzy tak zwany wolny rynek! On zresztą z tego żył o wiele lepiej niż ja, weekendowe bilety do Nowego Jorku. Podała też nazwisko. Zdę- jestem o tym święcie przekonany. Wie pan, cyrkulacja turystów białem, bo Nowy Jork to było wtedy jak San Escobar, a co dopiero w takim hotelu była nieprzerwana… na weekend! Państwo Pendereccy mają wspaniałą pamięć i do dziś dostaję zaproszenia na Festiwal Beethovena. Dzięki pani Elżbiecie A jak wyglądało to u pana? poznałem wspaniałych kolekcjonerów, z którymi przyjaźnię się do Zupełnie inaczej! Przede wszystkim w galerii na Nowym Świecie dzisiaj; niezwykle wytrawni, z najwyższej półki. była tak zwana ekspozycja. Nie było wieszania obrazów jeden przy drugim, co było nagminne w Desie, która mieściła się vis-à-vis na A malarze? Z kim pan współpracował? Nowym Świecie 23. Prowadziła tę galerię najpierw pani Lucyna Wie pan, galerie żyją razem z właścicielami. Więc i mój gust Kubicowa, a później niezapomniana Barbara Janicka. Tam każdy zmienił się od tamtego czasu, ale wtenczas byłem nastawiony na centymetr ściany musiał być wykorzystany, w związku z czym wi- tak zwaną nową figurację, może z lekkim surrealnym akcentem. siało wszystko, a poziom był bardzo różny – bo i klient był różny. Pani Maria Anto uczestniczyła w pierwszym pokazie. Byli Marek Desa musiała mieć towar dla każdego. Ja nie. W tamtych czasach Sapetto i Wiesław Szamborski z Akademii Sztuk Pięknych. No wykształcił się model galerii, który przetrwał do lat 90. i Tadzio Dominik, a także Krystyna Brzechwa, Piotr Bogusław- ski, Marian Czapla, Teresa Pągowska, Stefan Gierowski, Henryk Na czym on polegał? Musiałowicz, Jacek Sienicki, Jan Dobkowski. Poza nową figuracją Na tym, że miałem duży wybór bardzo różnych prac, ale dobrze miewałem prace Henryka Stażewskiego i Ryszarda Winiarskiego, wyeksponowany i starannie wyselekcjonowany. z którym bardzo się przyjaźniłem. Później jeszcze Leszek Rózga i Stanisław Fijałkowski z Łodzi, a także Krzysztof Skórczewski Co to właściwie znaczy? i Jacek Gaj z Krakowa, Kiejstut Bereźnicki z Gdańska, Andrzej To znaczy, że poza malarstwem, grafiką i rzeźbą miałem też biżute- Novàk-Zempliński, malarz, który maluje portrety koni w an- 100 rię, szkła artystyczne, tkaniny – bardzo modna była wtedy tkanina gielskim dziewiętnastowiecznym pejzażu – niesłychanie ceniony 101 artystyczna, łącznie z Abakanowicz; przecież ona też zaczynała od i poszukiwany. Pierwszy obraz, który sprzedałem, a który notabene tkaniny. Wszystko najwyższej klasy! Jak szkło, to od Henryka Albi- w zeszłym roku wrócił na rynek – bardzo żałuję, że za późno spoj- na Tomaszewskiego, Ludwika Kiczury, Zbigniewa Horbowego czy rzałem do katalogu i go nie odkupiłem – to była Róża Tadeusza Tasjosa Kiriazopoulosa. Biżuterię dostarczali najwybitniejsi złotni- Dominika. Sprzedałem go w zawrotnej cenie 2 tys. złotych. To było cy: mój nieżyjący już przyjaciel Joachim Sokólski, ponadto Marcin około 200 dolarów. Zarębski, Jacek Byczewski, Jacek Rochacki. Rodzice Rochackiego byli współzałożycielami spółdzielni złotników ORNO, wspaniali Jak te 200 dolarów miało się do przeciętnej pensji? ludzie, w czasie okupacji ukrywali Jerzego Jurandota i jego żonę, To były cztery pensje, coś takiego. Za 100 dolarów można było żyć Stefanię Grodzieńską. Wie pan, ta biżuteria też nadawała charak- przez miesiąc na wysokim poziomie. Butelka wódki w Peweksie ter. Mieliśmy zaprojektowane przez Kamę Nowicką gabloty – tego kosztowała dolara.

ROZMOWA Słowo kupieckie Najlepszymi klientami byli cudzoziemcy, którzy A co pomiędzy? Jak w takim razie zmieniło się funkcjonowanie galerii po Pomiędzy była tak zwana ekspozycja, czyli prace artystów, których wprowadzeniu stanu wojennego? kupowali obrazy. Malarstwo było tak tanie obrazy do siebie pasowały. Tak jak już wspominałem, galeria nigdy Nijak. w stosunku do cen zachodnich, że niektórzy nie była przeładowana obrazami! A sprzedaż? przyjeżdżali ciężarowymi samochodami Czy wtedy było coś takiego jak reprezentowanie artysty na Sprzedaż się zmieniła. Była coraz większa. i kupowali po kilkaset obrazów. wyłączność? Nie. O ile mi wiadomo, to siostry Alicja i Bożena Wahl próbo- Kto wtedy kupował sztukę współczesną? wały wprowadzić ten system współpracy z artystami, ale artyści Ci sami, co przedtem. Do 1989 roku było równo. Publiczność była nie byli wierni. Nikomu. Trudno więc mówić o stałych artystach. cały czas ta sama. W rezultacie nawet dzieła znanych twórców wypływały w nie- Czy władze obserwowały jakoś program galerii? w Niemczech, a potem po prostu tym handlowali. No i „badyla- przewidzianych miejscach, to było całkowicie poza kontrolą. Dla Kupował pan prace od artystów do własnej kolekcji? Niby kierunek musiał być „odpowiedni”, ale wtedy nikt nie zwra- rze”, czyli prywatna inicjatywa rolnicza. Akurat nie kupowali rynku – dramat. Wzorcowym przykładem postawy była świętej Naturalnie. Kupowałem i kupuję do dzisiaj. Na przykład w 1984 cał na to specjalnie uwagi. Proszę pamiętać, że to są jeszcze lata 70., u mnie, bo to dotyczy sztuki dawnej, ale historie o tym, że w pro- pamięci profesor Teresa Pągowska. Pamiętam czasy, kiedy jej roku kupiłem od Franka Starowieyskiego Teatr rysowania. Spotkali- względnie liberalne, jesteśmy jeszcze przed Solidarnością i stanem gu galerii staje facet, który naprawdę ma słomę w butach, i prosi duży obraz, który dziś kosztuje mniej więcej 120 tys. złotych, kosz- śmy się w Desie na MDM, a znaliśmy się wtedy bardzo słabo. Za- wojennym. o najdroższy obraz, są prawdziwe. tował 12 tys. I kiedyś przyszedł do mnie pewien klient, właśnie czął bardzo ogólnie: „A czego pan właściwie szuka?”. „Trudno od- w tej sprawie. Miałem trzy obrazy, Teresa nigdy nie dawała wię- powiedzieć, bo kolekcjoner zawsze czegoś teoretycznie szuka”. On Kto u pana kupował? Czyli generalnie biznes szedł wtedy dobrze? cej, trzy to i tak było dużo. Popatrzył, popatrzył, w końcu mówi: na to: „Mam obrazeczek do sprzedania”. I tak krok po kroku, „buł- Mieliśmy klientów z takiego charakterystycznego wieżowca przy Powiedziałbym, że wtenczas szedł lepiej niż dzisiaj. „Super”. Po czym wychodzi. kę przez bibułkę”, mówi: „Taki mały obrazeczek, 72 metry kwadra- ulicy Smolnej, na Skarpie Wiślanej. Tam były mieszkania tylko za towe”. „A ile, panie Franku, chciałby pan za ten obrazeczek?”. I on dolary i stamtąd przychodzili bardzo różni ludzie, ale przeważnie Kilkadziesiąt obrazów naraz… Z tego się robią duże Poszedł do pracowni? mi powiedział cenę… Nieadekwatną do kompozycji składającej się to byli ci, którzy wrócili z dawnej emigracji. pieniądze. Tak jest! Zadzwoniłem do Teresy, pytam: „Teresko, jaką kwotę po- z 12 płócien. Jak się później okazało, problem polegał na tym, iż Tak. Bardzo duże. dałaś?”. Ona mówi: „Piętnaście”. „Ale u mnie były po dwanaście”. obrazy były namalowane do programu telewizyjnego i chciano je Z wojennej emigracji? „Tak, ale u mnie miał możliwość wyboru z 30 obrazów, a poza tym wyrzucić, po prostu nie miał kto tego przejąć. On podał mi rękę, Tak, już zaczęli wracać z emigracji z czasów wojny. Wie pan, Nie było z tym problemów przy rozliczeniach podatko- miał zaszczyt poznać mnie”. Tak to wyglądało. Innym razem, bę- ja mówię: „Nie mam ze sobą pieniędzy, ale się umówimy i przyjdę za Gierka już były pozory demokracji, konta dewizowe, moż- wych, władza nie patrzyła krzywo? dąc w Paryżu, rozmawiałem z panią Denise René o Stażewskim do pana”. Pojechałem do galerii na Nowy Świat i moja współpra- na było łatwiej wyjechać za granicę. Ci emigranci przychodzili Polak potrafi. i ona mówi: „No tak, ale jak ja mam pracować ze Stażewskim, cownica mówi: „Słuchaj, dzwoni Ninka Rozwadowska z Hożej. do mnie i kupowali bardzo dużo rzeczy na prezenty dla swoich kiedy zbliżają się wakacje i przyjeżdżają do mnie polscy studenci Strasznie się denerwuje, bo ma coś ważnego”. Pytam, co się stało. dzieci, wnuków, wysyłali sztukę współczesną za granicę, bez A jacyś klienci z kręgów partyjnych? z jego obrazami i chcą mi je sprzedać po 100 czy 500 dolarów?!”. „Franek dzwoni i pyta się, czy ma podpisywać każdą część, czy ty to żadnego problemu. Wtedy bardzo dobrze sprzedawała się na Nie, w ogóle. Klientów w galerii nie było zbyt wielu. Jesteśmy bar- Zagraniczny marszand nie miałby szans w utrzymaniu w ryzach będziesz ciął? Bo podobno kupiłeś od niego cały Teatr…”. Mówię, że przykład grafika. Prowadziliśmy z nimi rozmowy, przy trzecim dzo małym miastem – mieszkają tu miliony, owszem, ale sam, że takiego artysty. Jedyny, który był wówczas bardzo mocno pilno- oczywiście nie będę ciął, tylko zostawię w całości. Franek się pytał, zakupie to już byliśmy zaprzyjaźnieni, atmosfera zawsze była tak powiem, miąższ kulturalny nie jest duży. To jest bolączką do wany, to był Jerzy Stajuda. Nim się zajmowała prawdopodobnie co ja z tym zrobię. Powiedziałem mu, że postawię to w małym po- inna niż w salonach państwowych, można rzec – normalna. dzisiaj. Jak ktoś chciał kupić obraz, to szedł do artysty i kupował pani Anka Ptaszkowska. Stajuda wystawiał w dobrej galerii i jego koju; to oczywiście był żart, bo nie miałem aż tak dużego „małego” To byli klienci codzienni, kupowali przede wszystkim drobia- u niego. Szczególnie osoby ze świecznika, bardziej znane. Dla nich obrazy, których nie było na polskim rynku, były tutaj bardzo dro- pokoju. Później przyjeżdżał sprawdzić, czy rzeczywiście mam na zgi. Co kupić dziewczynie, żonie, mężowi? Srebrne spinki do to nie było problemem. Ale na szczęście byli też kolekcjonerzy. gie. Teraz z kolei jest artystą, moim zdaniem, niedocenionym, bo to przestrzeń. Wtedy miałem jeszcze w moim domu 12 lokatorów, mankietów albo perfumy w Peweksie. Bo nie było nic innego. Wśród moich klientów są rodziny, które kupują u mnie od trzech nie bije rekordów cenowych, a wtenczas… Tak samo swoje pięć więc zanim mogłem to postawić, minęło 30 lat. Część już miała parę flakonów perfum, to woleli kupić ładny pokoleń. To średnie pokolenie, moje, sześćdziesięcio-, siedemdzie- minut miał Beksiński, z którym też współpracowałem, już w la- przedmiot. sięciolatków, ma już dzieci, ale u mnie kupowali jeszcze dziadko- tach 80. I co się z tym stało, ma pan to nadal? wie tych dzieci! Łatwo można policzyć, że jak ja miałem 25–26 lat, Nie, sprzedałem. Z bólem, ale jednak! Pozostały zdjęcia i piękne Jacy to byli ludzie? Środowiska inteligenckie? to ci zamożni ludzie mieli lat 50. To przejdźmy do lat 80. Stan wojenny, bojkot… Jak to wspomnienia. Zdecydowanie. Nie było wtenczas środowisk finansowo-lokacyj- wpłynęło na galerię? nych, a w każdym razie one nie lokowały środków w sztuce współ- Ale rozumiem, że to była mniejszość? Galerie prywatne nie były objęte bojkotem. Nie było źle widziane, Jak wyglądało życie artystyczno-wernisażowe w latach 80.? czesnej, raczej w rynku antykwarycznym. Kupowali też u mnie Ilościowo to była mniejszość. Powstało kilka wspaniałych kolek- jeżeli artyści wystawiali w galeriach prywatnych. A może nawet Wesoło. Bardzo wesoło! Tylko niech pan pamięta, że wtedy życie dyplomaci – pracownicy ambasad, a także udziałowcy spółek cji. Mówię tu o kolekcjach niewidocznych, o których nie wiedzą wręcz przeciwnie. Stan wojenny wcale nie był dla nas złym cza- artystyczne było bardzo skromne, co powodowało, że w pewnych polonijnych, które zaczęły się wtedy pojawiać. To byli ludzie, któ- kuratorzy, z których obiekty nie są brane na wystawy, bo po prostu sem, przy czym mam na myśli sprawy ekonomiczne, a nie ideolo- miejscach bywali po prostu wszyscy. Nie sposób było w tych miej- rzy mieli już kontakt z dużym kapitałem – nasza nowa burżuazja. sobie spokojnie wiszą w domach. giczne! Nikt nas nie bojkotował. Nie było czegoś takiego. Ja tylko scach nie spotkać znajomych. Sytuację ratowały kluby środowisko- Wielu z nich zdobywało doświadczenie w handlu zagranicznym, dwukrotnie wyprosiłem telewizję. we. SPATiF, SARP i słynny Ściek na Trębackiej, klub filmowców. ale szybko przechodzili na własny rachunek. Wie pan, ich zaro- Kto należał do najdroższych artystów? I to było wszystko. Jeszcze były dyskoteki studenckie, Stodo- bek był już oparty na realnym kursie dolara. Stażewski zawsze był na górnej półce. Z nim nie było dyskusji o ce- Skąd w stanie wojennym telewizja u pana w galerii? ła i Hybrydy. I już. No i wernisaże, między innymi u mnie. Na 102 nie – tyle kosztowało, ile kosztowało. Pewna gwiazda, aktorka, chciała żebym zrobił wystawę prac jej przykład pewnego razu miała u mnie wystawę artystka, która się 103 Kto jeszcze? ówczesnego przyjaciela. To był chyba 1984 rok, oni wtedy miesz- nazywa Anne Rothschild. Na wernisaż Anne przyszli absolutnie Wolne zawody. W zdecydowanie najmniejszym procencie, bo Pamięta pan ile? kali w jakimś maleńkim mieszkanku niedaleko galerii, ale do mi- wszyscy, jej nazwisko przyciągało. Bardzo miła pani, z belgijskiej artyści znają artystów i obdarowują się wzajemnie. Taki Tadzio Jeżeli Dominik kosztował 2 tys., to Stażewski kosztował 5 tys.; to łości dużo miejsca nie potrzeba. Ja już się prawie na to zgodziłem linii Rothschildów. Poznałem ją u moich przyjaciół w Paryżu. Na Dominik, który przesiadywał nie tylko w Victorii, ale też w Euro- była taka różnica. i ona mówi: „Cudownie, zaproszę telewizję”. Ja na to, że w takim wernisażach bywała cała tak zwana intelektualna „warszawka”; pejskim czy Bristolu, znał wszystkich tych, którzy się bawili. Więc razie nie robimy wystawy. I nie zrobiłem jej. Z kolei na wystawie nie tylko historycy sztuki, pracownicy muzeów i artyści, ale tak- oni nie musieli przychodzić już do mnie. Proste. Ale najlepszy- Jak często robiło się wtedy wystawy? Krzysztofa Skórczewskiego z Krakowa, który miał u mnie kilka że ludzie związani z innymi dyscyplinami kultury: a więc z jednej mi klientami byli cudzoziemcy, którzy kupowali obrazy. Malar- Ja robiłem dwie rocznie. wystaw grafik, po prostu telewizja przyszła nagrać materiał. Po- strony Maria Anto, Erna Rosenstein, Marian Czapla czy Tadzio stwo było tak tanie w stosunku do cen zachodnich, że niektórzy wiedziałem: „Proszę państwa, dziękujemy”, i tyle. Nie miałem Dominik, ale też Maryla Rodowicz, Daniel Olbrychski, Artur San- przyjeżdżali ciężarowymi samochodami i kupowali po kilkaset Dwie? I to wystarczyło? z tego powodu żadnych kłopotów, nikt mnie nie posadził. Nie cho- dauer, Jerzy Połomski, Edmund Fetting. Poznałem wtedy całą ar- obrazów. To szło… Robili potem wystawy „sztuka polska” gdzieś Tak. dziło nawet o bojkot. To po prostu było w złym guście. tystyczną elitę. Na moje wernisaże przychodziło po kilkaset osób.

ROZMOWA Słowo kupieckie Uważam, że sztuka potrzebuje bardziej ciszy niż pustego rozgłosu. Ja proponuję specjalną kulturę sprzedaży – z możliwością wzięcia do domu, pomieszkania przez tydzień z obrazem… To jest istotne, dom aukcyjny tego panu nie da.

Wernisaż wystawy: Jacek Maria Hohensee, Malarstwo i biżuteria, 14 września 1978. W głębi Andrzej Novak-Zempliński, po prawej Maja Swieżawska-Roqueplo, dzięki uprzejmości Galerii Piotra Nowickiego Reformy Balcerowicza spowodowały, że było mi i cena będzie niższa. Z kolei jak pan wchodzi do bardzo drogiego rynek biżuterią, trzeba mieć biżuterię szalenie wysmakowaną, wnętrza, to musi pan do obrazu doliczyć czynsz – to zrozumiałe. szalenie ekskluzywną, szalenie drogą. Wraz z rozrostem sieci gorzej, sprzedaż załamała się po raz pierwszy Przecież ani miasto, ani państwo nas nie utrzymuje. Więc ja też luksusowych sklepów mój pawilon przestawał mieć rację bytu. w historii. No, ale przecież nie żyję tylko dla siebie. zacząłem myśleć o zmianie lokalu. Duży procent klientów, szczególnie tych, którzy nie tylko kupo- wali, ale też sprzedawali, odszedł. Oni chcieli się skonfrontować Ten kraj stanął na nogi. Jaki miał pan stosunek do reform ekonomicznych, do z rynkiem, każdy chciał dostać za swój przedmiot jak najwięcej. Balcerowicza? A jaki mogłem mieć? Ekonomia nareszcie zaczęła wracać na dro- Zamiast wstawiać w komis do pana? gę ekonomii. Reformy spowodowały, że było mi gorzej, sprzedaż Tak. Zamiast tego dawali na aukcje. Wernisaże były, jak dziś mówi młodzież, „wypasione”. Wtedy jesz- Ludzie kultury, którzy bywali u pana na wernisażach kupo- załamała się po raz pierwszy w historii. Wcześniej zarabiałem cze nie było markowych alkoholi, później był taki czas, że alkohol wali potem w pana galerii? o wiele więcej. To były inne pieniądze, pieniądze świeże, codzien- Rozumiem, że pan jako kolekcjoner też uczestniczył był reglamentowany, więc na przykład można było kupić tylko Tak, ale sztukę, powiedzmy, mniej poważną. I drobne prezenty. ny obrót na tych drobiazgach. No, ale przecież nie żyję tylko dla w rynku aukcyjnym? koniak ormiański Biełyi Aist. Po ugoszczeniu gości koniakiem siebie. Ten kraj stanął na nogi. Dzięki temu mamy teraz kilkudzie- Tak, uczestniczę w nim zresztą do dziś. strasznie bolała potem głowa! No, ale zawsze mieliśmy morze al- A jak pan oceniał polityczne zmiany 1986–1987 roku? sięciu fantastycznych klientów. Ale na początku, po przemianach, koholu, w przeciwieństwie do galerii państwowych lub związko- Początki kapitalizmu, liberalizacja kultury i nauki? było ich znacznie mniej niż w PRL. Jak wyglądało to wtedy? Jak pan to zapamiętał? wych, gdzie był jeden stolik, sześć butelek i nie miał kto zapłacić. Patrzyłem na to z podziwem i wyciągałem wnioski. Właśnie w tym Było to dla nas wszystkich nowością. Początek lat 90. to był okres 104 U mnie była taka zasada, że wydawałem niewielkie katalogi. Ka- czasie założyłem Fundację Polskiej Sztuki Nowoczesnej. Nadal Dlaczego? tak zwanego łatwego pieniądza. Wtedy powstawały fortuny, bo 105 talog był zawsze na wernisaż i zawsze płaciła za niego galeria. No prowadziłem galerię, choć nie było to łatwe, bo artyści nie są łatwi, Jak można było już oficjalnie zarabiać pieniądze, to wówczas sztu- były luki w przepisach. Na jednym samochodzie legalnie spro- i konieczna była zgoda cenzury z ulicy Mysiej 3. A wie pan, katalo- poza tym każda nowa galeria zawsze jest najlepsza. A moja nie była ką zainteresowały się rekiny finansowe, bo wiadomo, że na sztuce wadzonego alkoholu, na który nie było cła, można było zarobić gi w tamtym czasie kosztowały bardzo dużo, chociaż były niewiel- już nowa, no i znajdowała się w mało prestiżowym miejscu. Na po- się nie traci. Pieniądze leżały wtedy na ulicy. Dotyczyło to też ryn- 20 tys. dolarów. To była fortuna! Dom w Konstancinie kosztował kie. Jak te katalogi w Paryżu zobaczyła pani Denise René, jeszcze czątku wszyscy się zachłysnęli, że Nowy Świat i tak dalej, ale już ku sztuki. Jeszcze na samym początku lat 90. ludzie kupowali co 10 tys. Z lokatorami, ale 10. A tu jakiś facet miał pięć takich samo- w latach 70. czy w początkach 80., to od razu zapytała: „Boże, ile na przełomie lat 80. i 90. wstyd było mi tam kogoś zaprosić – po popadnie. chodów… Ludzie głupieli! to kosztuje?!”. Była zdumiona, bo to była ręczna robota: wklejane prostu był już inny standard. W pewnym momencie mówiono: reprodukcje, bardzo precyzyjnie. Nie ze snobizmu, tylko z braku „Taki facet, co prowadzi galerię w jakichś pawilonach…”. Wie pan, Krótko mówiąc, zwiększyła się konkurencja. Jak to się przekładało na rynek sztuki? środków i dobrego przemysłu poligraficznego. Myśmy się wtedy mnie to nie obrażało, ale powiem szczerze, że bolało. Jak ja ku- Zasadniczo. Pojawiły się nowe galerie. Doszły domy aukcyjne. To jeszcze były lata, kiedy pieniądz stanowił makulaturę, nawet zachwycali politurą zachodnich katalogów, twardymi okładkami puję obraz, jako kolekcjoner, to mi jest naprawdę wszystko jedno, Przestała się opłacać sprzedaż biżuterii, każdy handlował jaki- jeżeli to był dolar. Ale on tak łatwo przychodził… Podam przy- i błyskiem, a dla niej oznaką jakości było ręczne wykonanie. gdzie go kupuję – tyle że jak są gorsze warunki, to jest szansa, że miś błyskotkami, nieważne, że marnymi. Dzisiaj, żeby zaspokoić kład: kupiłem pierwszy zagraniczny samochód, więc dostałem

ROZMOWA Słowo kupieckie 106 107

Słowo kupieckie wezwanie do urzędu skarbowego. Przyszedłem, pokazałem stan Natomiast wie pan, tym się trzeba zajmować, to wymaga czasu, konta – powiedzmy, 20 tys. dolarów. I wtedy urzędnik mówi: „A, to a nikt z nas nadmiaru czasu nie posiada… Jest takie powiedzenie, przepraszam”. Było tak, że jeżeli gwarantował pan wpływy w dola- że czas to pieniądz – ono nie kłamie. Zrobienie tego przymusowo rach do banku, to był pan bohaterem narodowym. A skąd ten pie- to byłby idiotyzm. Z kolei nieprzymusowo nikt nie miał tyle czasu niądz był – to nieważne. Po prostu był i pozostawał w kraju. Moim i chęci, żeby zająć się tym w profesjonalny sposób. Przecież trzeba zdaniem po chorej epoce, która była wcześniej, nie dało się tego prowadzić jakąś rachunkowość, organizować zebrania… Wtedy inaczej przeprowadzić i trzeba na to spuścić zasłonę miłosierdzia. każdy był bardzo zajęty sobą i własnymi interesami. Dzisiaj już mamy Stowarzyszenie Antykwariuszy i Marszandów Polskich, Ci ludzie kupowali sztukę? Koleś, który woził alkohol na szczęście! samochodami? No pewnie. Wie pan, nie kupowali jakichś rzeczy wysmakowa- Jaki był następny etap rozwoju galerii? nych albo bardzo trudnych, ale Kossaka musieli mieć. To wtedy W 2003 roku przeszliśmy na ulicę Wierzbową. Ja sobie ten lokal zmieniła się klientela. Radykalnie. wymarzyłem. Jak ktoś wierzy w wolę niebios, powie, że to jej in- gerencja, jak ktoś wierzy w przypadki, powie, że to wspaniałe zrzą- Mieli duże domy, to i dużo miejsca, czymś trzeba było te dzenie losu. Okazało się, że kancelaria adwokacka, która tu się ściany zapełnić… mieściła, należała do mojej bardzo dobrej znajomej. Porozmawia- Tak, ale ta klientela mnie ominęła. liśmy i okazało się, że ona nie ma nic przeciwko temu, żeby prze- nieść kancelarię w inne miejsce. Ten lokal jest prestiżowy, ale nie Proszę ją opisać. na kancelarię! Przecież do prawników ludzie przychodzą z proble- Jak wyglądają nuworysze, to mniej więcej każdy wie. Nie wiado- mami, liczy się dyskrecja, a tutaj wielkie witryny z widokiem na mo było, kto to jest, często przychodzili na aukcje w dresach, ze plac Teatralny. Od razu widać, kto się konsultuje. Więc ja przyją- złotymi łańcuchami. Chcieli po prostu wydać pieniądze, które za- łem jej warunki, ona moje – i tak się zaczęło. Przez rok równolegle robili, jak na owe czasy można nawet powiedzieć, uczciwie. Wie funkcjonował jeszcze lokal na Nowym Świecie. pan, jest mi strasznie trudno oceniać tych ludzi. Co zmieniło się po przeprowadzce? Nie chcę ich oceniać, chodzi mi o opis. Całkowicie zmienił się charakter galerii. Nie mamy już biżute- Był potworny bałagan. Uważam, że musieliśmy przeżyć taki sza- rii, szkła i ceramiki. Pierwsza wystawa to były prace Katarzyny lony czas, by przejść w nowy system. Tylko wie pan, przed 1989 Kobro – pastele i rzeźby. Przyzna pan, że lepiej chyba nie można rokiem było tak, że pecunia non olet – no, oczywiście do pewnej gra- było zacząć. W następnych latach pokazywałem Teresę Pągowską, nicy. Ale generalnie sprzedawało się zróżnicowany towar. Jak mó- Tadeusza Dominika, Henryka Musiałowicza, ceramikę Władi- wiła pani Dulska, tymi pieniędzmi podatki płaciłem. „Ale ciocia mira Niemuchina, malarstwo Eduarda Steinberga, kolaże Olyi od niej pieniądze bierze? – Biorę moja droga, ale tymi pieniędzmi Kroytor, Krystyny Piotrowskiej i – tym razem malarstwo Niemu- podatki płacę”. Na tym polega czysty biznes, nawet w takim ma- china. Przestawiliśmy się na to, co ja nazywam haute couture, czyli, łym zakresie jak mój. Natomiast już po przełomie, nie od razu, ale tłumacząc dosłownie, wysokie krawiectwo na miarę. Kiedy ktoś po kilku latach, nastąpiła profesjonalizacja, klient stał się wyma- przychodzi, rozmawiam z nim tak jak z panem teraz. Trwa to ja- gający. Jak myśmy byli wszyscy zepsuci w latach 70., 80. czy nawet kiś czas, bo muszę wiedzieć dokładnie, czego klient potrzebuje do w początkach 90.! Dziś trzeba zabiegać o klienta. Ja zawszę mó- swojej kolekcji. Następnie tego doglądam, poszukuję, a później, po wię: „Jestem 24 godziny do dyspozycji moich klientów”. Nie ma jakimś czasie, albo to znajduję, albo nie znajduję. Szczęśliwie po tak, żeby ktoś wykonał za mnie pracę, którą ja wykonuję. Pracuję tych wszystkich latach to w mojej głowie, a nie w notatkach znaj- od rana do późnych godzin nocnych, bo muszę pójść i na kolację, dują się wszystkie ważne informacje. Ale proszę pamiętać, że sta- i muszę się spotkać, po prostu muszę być do dyspozycji. Dzisiaj bilna moda na sztukę współczesną to na dobrą sprawę koniec lat każda transakcja jest starannie wypracowana, to wszystko trwa 90. Dziesięć lat temu Ryszard Winiarski kosztował kilka tysięcy tygodniami, nie jest tak, że ktoś wpadnie i wyjdzie z obrazem. Już złotych, dziś 40 tys. czy 50 tys., a prace wybitne dochodzą na au- nie. U mnie nie. W antykwariatach na pewno tak. Udało mi się kcjach do pół miliona złotych. znaleźć swoją niszę w tym całym bałaganie, jakąś ministabiliza- cję. Mam swoich klientów, mam ludzi, którzy darzą mnie zaufa- Jakby pan opisał model funkcjonowania pana galerii Wystawa: Grzegorz Pabel,Malarstwo , 21 marca – 14 kwietnia 1978, dzięki niem. Uważam, że sztuka potrzebuje bardziej ciszy niż pustego dzisiaj? uprzejmości Galerii Piotra Nowickiego rozgłosu. Ja proponuję specjalną kulturę sprzedaży – z możliwo- Model? Wie pan, ja po prostu wyciągam wnioski z tego, co dzieje ścią wzięcia do domu, pomieszkania przez tydzień z obrazem… To się dookoła… Dbam też o to, żeby rzeczy u mnie były równie cie- 108 jest istotne, dom aukcyjny tego panu nie da. Tymczasem coś, co kawe, jeżeli nie ciekawsze jak u innych, a ceny niższe; u mnie na 109 w galerii wyglądało tak sobie, w domu, w wysokich wnętrzach, przykład może pan znaleźć obrazy najsłynniejszych rosyjskich Kiedyś było czymś normalnym, że klasa średnia wiesza na wygląda fantastycznie. Klienci dopiero w domu mówią: „Boże…”. artystów działających w drugiej połowie XX wieku. Nie wiem, Ja na to: „A nie mówiłem?”. Tak to jest. Chociaż oczywiście klient czy jest jeszcze ktoś w tej części Europy, nie tylko w Polsce, kto ścianach sztukę. Dzisiaj w Polsce to wciąż jest rzadkością. nasz pan. miałby dostęp do takich prac. Poza tym u mnie każdy klient może Ludzie patrzą na sztukę, szczególnie współczesną, z dystansem, negocjować cenę. Kiedyś targowanie się było absolutnie nie do Czy po 1989 roku były jakieś próby zawiązania branżowego przyjęcia. W latach 80., jak ktoś się pytał, czy może się targować, boją się skompromitować, boją się, że kupią coś, co im się zrzeszenia galerii? to mówiłem: „Oczywiście, ale tylko w górę”, bo było pięć osób cze- podoba, a co nie jest sztuką. To jest smutne. Tak, były próby stworzenia czegoś takiego jak Stowarzyszenie Ga- kających w kolejce na każdą lepszą rzecz. Natomiast teraz jest tak, lerzystów, grubo przed Gallery Weekend. Mieli znaleźć że jest pięciu sprzedających, a nie kupujących. Jak jest kupujący, to się w nim wszyscy, którzy prowadzili galerie na pewnym poziomie. targowanie elegancko nazywamy „negocjacją”.

ROZMOWA Słowo kupieckie Jak ocenia pan polski rynek sztuki współczesnej, tak sprzeda, bo raz, że straci, a dwa, że samochód widać. Na waka- Akademia generalnie? cje też musi pojechać drogie – zrobi zdjęcia i wszyscy zobaczą. Sztuk Pięknych Jak? Niech pan porówna obroty na rynkach aukcyjnych Sotheby’s A obrazy może sprzedać bezkarnie, nikt nie zauważy. Ze stratą, czy Christie’s do naszych… Oni na połowie aukcji mają większy niestety. Więc taki ktoś prędko do kolekcjonowania nie wróci. To w Warszawie, obrót niż wszystkie nasze domy aukcyjne razem w ciągu roku. nie jest złota moneta czy dolar – moda na danego artystę pojawia najstarsza uczelnia A bierze się to stąd, że my nie mamy tej ciągłości historycznej, któ- się, znika, potem znowu się pojawia. Tutaj potrzebny jest spokój rą mają Francuzi, Niemcy, Włosi czy Hiszpanie; my płacimy teraz i dystans, sztuka wymaga ciszy. Tak samo jak nie może wypić pan artystyczna w Polsce, za 50 lat komunizmu. To, co myśmy potracili, ta kultura ziemiań- duszkiem butelki bardzo dobrego wina, bo nie będzie pan nic sko-dworska, to są straty niewyobrażalne! Powstanie warszawskie, z tego miał – poza kacem. Ze sztuką jest tak samo – trzeba delek- zaprasza do powstanie w getcie – to jest jedno, ale za to, co nastąpiło później, tować się nią powoli, w ciszy, i tak samo podchodzić do kolekcjo- studiowania płacimy do dzisiaj. Moja rodzina miała majątek ziemski w okoli- nowania. W sztuce czas działa in plus. Rzeczy kupione 20 lat temu cach Torunia – tak to się wtedy nazywało. Z opowiadań moich ro- dzisiaj na pewno mają większą wartość. Ale nie te kupione dwa na Wydziale dziców wiem, że do Torunia jechało się jak do wspaniałego miasta, lata temu. Zarządzania gdzie były cudowne restauracje, gdzie ludzie przepijali pieniądze, gdzie kwitło życie, też kulturalne. Po 1945 roku to padło, całkowi- Polskie środowisko artystyczne często postrzega handel Kulturą Wizualną cie. Życie kulturalne w mniejszych miastach odżywa, ale bardzo, jako coś brzydkiego, niezgodnego z „etosem”. Pan ma bardzo powoli. Kiedyś było czymś normalnym, że klasa średnia z pewnością inne zdanie. do podjęcia — pragną w przyszłości naprawdę wiesza na ścianach sztukę. Dzisiaj w Polsce to wciąż jest rzadko- Tak, bo w handlu nie ma nic złego, absolutnie! Ale wie pan, jest studiów na zmieniać naszą codzienną ścią. Ludzie patrzą na sztukę, szczególnie współczesną, z dystan- handel i handel. Można go uprawiać godnie, a może być z tym róż- kierunku rzeczywistość sem, boją się skompromitować, boją się, że kupią coś, co im się nie. Są pewne zasady, które kiedyś były w handlu i które ja ciągle Historia Sztuki, — są zainteresowane historią sztuki podoba, a co nie jest sztuką. To jest smutne. wyznaję. Jest coś takiego jak słowo kupieckie, którego dziś nikt nie specjalność i naukami społecznymi rozumie albo nie dotrzymuje… Jeden z krakowskich marszandów, Kultura Miejsca, — planują realizowanie własnych Nic nie zmieniło się na lepsze? Widzi pan to w jedno- pan Konstanty Węgrzyn, mówił zawsze: „Wszystko może być dęte, zapraszamy projektów w dziedzinie kultury znacznie czarnych barwach. ale słowo, słowo jest święte”. Ja mówię mu na przykład: „Wie pan, osoby, które: — chcą poznać podstawy projektowania Powiedzmy: w czarno-szarych. Ale tak, obraz mam pesymistycz- podoba mi się coś…”. A on na to: „Panie Piotrusiu, a nie ma pan — odczuwają potrzebę realnego wpływu ny. Prawdopodobnie dlatego, że mam porównanie z tym, co było. tysiąca złotych?”. „Tysiąc mam”. „To pan mi da ten tysiąc, reszta na kształt swojej lokalnej wspólnoty Wie pan, dom, w którym się wychowywałem, i domy, które zna- później”. Po prostu słowo! Tysiąc złotych to jest symbol. Gdyby nie łem – z kręgów, powiedzmy, kupiecko-mieszczańsko-inteligenc- to jego kupieckie podejście, wielu rzeczy bym nie kupił. Tak to wy- oferujemy: — studia pod kierunkiem kich – to były miejsca pełne sztuki. W każdym z tych domów były glądało i tak powinno wyglądać! Więc w samym handlu nie ma profesjonalistów dzieła sztuki. Moi rodzice się na tym tle odróżniali, bo moja mama nic złego, tylko powinniśmy się starać mówić prawdę. Jeżeli chce- — objazdy naukowe krajowe nie znosiła starych rzeczy, więc wszystko w domu było nowocze- my robić biznes, to róbmy biznes. Jeżeli chcemy robić instytucję, sne – aż żałuję, że niektóre meble się nie zachowały. Ale była która jest pro bono, to róbmy taką właśnie instytucję… Bez udawa- i zagraniczne (m.in. Wrocław, w nim kultura, dbałość o przedmiot, o wygląd. Pierwszy dom, nia, że robimy atelier, niegalerię i tak dalej – podczas gdy robimy Kraków, Rzym, Berlin) w którym mieszkaliśmy, wybudowany od podstaw w Michalinie zwykłą galerię. Ja robię galerię, w której sprzedaję sztukę. — możliwość rozwijania talentów pod Warszawą, w latach 50., architektonicznie był żaden, ale był plastycznych usytuowany na bardzo dużej działce i miał wolnostojący garaż, I co teraz, po tych 40 latach? — praktyki w najlepszych basen, fontanny. I klomb róż, gdzie rosło 3 tys. tak zwanych po- Koniec. Zamykam. instytucjach kultury liantów, różyczek rabatowych, hodowanych dla mamy specjalnie — możliwość kontynuowania edukacji po to, żeby mogła robić z nich dekoracje dla gości, którzy odwie- Jak to? Definitywnie? na studiach magisterskich dzali nas w weekendy. Te dekoracje robiłem zresztą ja. Więc całe Tak, definitywnie. Czas przejść na emeryturę. W wieku 66 lat, jak to środowisko otaczało się sztuką, niekoniecznie polską, część mój ojciec, który nota bene żył jeszcze kolejnych 30 lat. Zakładając osób miała na przykład Holendrów – najróżniejsze rzeczy; wszę- więc wariant optymistyczny, jeszcze parę lat przede mną. W gale- nabór wrześniowy dzie coś było. Te przedmioty żyły, wiadomo było, po co one tam są. rii zamierzam zrobić jeszcze jedną, ale za to bardzo znaczącą wy- Pewnie, Warszawa się spaliła, ale część przetrwała, coś przeleżało stawę – nie mogę panu powiedzieć jaką; nie byłoby niespodzianki. na studia magisterskie w piwnicach, ktoś coś dokupił… Znam przypadki, gdzie pierwszą Natomiast nie zrywam ze sztuką – ciągle będę prowadził Funda- rzeczą, jaką ktoś kupił, mając po wojnie jedynie kwaterunkowy cję Polskiej Sztuki Nowoczesnej, która ma swoją galerię Biuro 1–19 września 2017 pokój, była meissenowska filiżanka z XVIII wieku, nabyta od ko- Wystaw. Mam bardzo zdolnych kuratorów: Sarmena Beglariana, elektroniczne zgłoszenia kandydatów goś na ulicy, w gruzach. Bo ten ktoś nie mógł bez niej funkcjono- Annę Rowińską i Sylwię Szymaniak, którzy robią znakomite wy- 20 września 2017 (10.00–14.00) wać. A teraz wróćmy do XXI wieku. Jak chodzę po domach, to stawy problemowe. Miejsce też jest świetne, weselsze, na Krakow- dziekanat WZKW przyjmowanie od kandydatów 110 w nich nie ma sztuki. Młodzi, którzy przyjechali do Warszawy skim Przedmieściu, z balkonem. Jak idą manifestacje, to staję na ul. Wybrzeże materiału wizualnego i dokumentów i zarobili pierwszy milion, nie mają tego spadku kulturowego. tym balkonie i mówię, że przyjmuję pochód. Prowadzić prywatną Kościuszkowskie 37/39 22 września 2017 (17.00) Ślepo wierzą projektantom wnętrz, mają mercedesa, jaguara, galerię przez czterdzieści lat to i tak aż nadto. Dzisiaj trzeba robić pok. 1.04 opublikowanie list osób zakwalifiko- drugiego jaguara, apartament – ale nie sztukę. Jeżeli idą w sztu- wystawy co dwa miesiące, a ja mam pokaz Władimira Niemuchi- 00-379 Warszawa wanych i niezakwalifikowanych do kę, to bez przekonania, na aukcjach kierują się raczej tym, czy to na od pół roku i wcale nie chcę się z nim rozstać, taki jest piękny! drugiego etapu egzaminu będzie dobra lokata kapitału. Będzie, oczywiście, ale nie dziś i nie Nie mam ambicji, aby konkurować z Panią Denise Renè, która email: 25 września 2017 (od godziny 10.00) jutro. Dopiero trzecie pokolenie zobaczy w tym duże pieniądze. prowadziła w Paryżu galerię do setnego roku życia. [email protected] rozmowy kwalifikacyjne Natomiast w moich czasach lokata kapitału to nie była kwestia tel. 22 623 81 17 26 września 2017 (15.00) pierwszoplanowa – pierwszoplanowa była potrzeba. Teraz bywa opublikowanie list osób zakwalifiko- tak, że młody wilczek, który coś u mnie kupił, po trzech latach wzkw.asp.waw.pl wanych i niezakwalifikowanych na przybiega i mówi, że on musi to szybko sprzedać. Samochodu nie fb.com/wzkwasp studia magisterskie

ROZMOWA OBIEKT KULTURY

Piotr Bruegel (starszy),Pszczelarze , II poł. XVI w., Bildarchiv BPK/BE&W Duch ula

TEKST: Marcin Sudziński

Maurice Maeterlinck, analizując zachowania dotyczące funkcji i relacji pszczół względem siebie, dokonał niezwykłego rozgraniczenia. Zauważył istnienie czynnika, który sam nazwał „mistycznym”, a który odróżniał się od automatycznych nawyków gatunku, od instynktu.

„Otwierając ul po raz pierwszy, doznajemy takiego wrażenia, jak gdybyśmy zdzierali opony z jakiegoś przedmiotu nieznanego i może kryjącego nawet niespodzianki groźne lub straszne, na przykład grobowiec”. Maurice Maeterlinck, Życie pszczół, księga I, U progu ula.

112 W 1901 roku Maurice Maeterlinck opublikował Życie pszczół. 113 Chciał uniknąć podręcznikowego tonu, tekstu składającego się z analiz i tabel będących rezultatem własnych, dwudziestolet- nich doświadczeń związanych z pszczołami. Unikając ludowych wierzeń, które wyraźnie stanowiły dla niego mętną wodę, dążył do opisu totalnego, bazującego na własnych, skrupulatnych obserwacjach. Nadał swojemu dziełu podwójny charakter, łącząc ze sobą pierwiastki wiedzy i ducha. Mając pełną świadomość tego, że biografia pszczoły była już w tym czasie znaczna, przywołał kilka podstawowych nazwisk, wśród których znalazł się niezwykły przypadek François Hubera.

Duch ula Był to przyrodnik i pszczelarz urodzony w Genewie w 1750 roku, który ociemniał we wczesnej młodości. Całe swoje życie poświęcił studiowaniu życia pszczół. Ślepiec badający pszczoły. Miał on niezwykle oddane- go i mądrego służącego, który opisywał mu świat tych owadów. Dwie jasności świeciły nad tą parą: światło wewnętrzne intelektu oraz zewnętrzne światło dnia. Ale Huber borykał się też z podwójną zasłoną ciem- ności – własną ślepotą i wiecznymi ciemnościami pszczelego gniazda. Huber stworzył podwaliny póź- niejszych badań słynnego księdza z Karłowic – Jana Dzierżona, a Maeterlinck tak zinterpretował jego przypadek: „[…] nie ma takich warunków, w których by nam było wolno porzucić nadzieję i zaprzestać poszukiwania prawdy”. Niezwykłość podejścia Maeterlincka tkwiła także w rozgraniczeniu, którego dokonał, analizu- jąc zachowania dotyczące funkcji i relacji pszczół względem siebie. Zauważył istnienie czynnika, który sam nazwał „mistycznym”, a który odróżniał się od automatycznych nawyków gatunku, od instynktu. Nazwał to „duchem ula”. „Gdzież przebywa, w jakiej objawia się postaci ów mistyczny «duch ula»?”, pytał. Czynnik ten stał, według niego, ponad instynktem, władał rojem bezlitośnie, ale z pełną dyskrecją. To on określał liczbę narodzin pszczół, adekwatnie do

ilości kwiatów w okolicy. On też oznajmiał królowej Bartnik Piotr Piłasiewicz detronizację, usunięcie się poza granice pszczelego przy drzewie w Puszczy Augustowskiej, Bractwo miasta, powodował, że na świat przychodzą nowe Bartne, fot. Marcin Sudziński królowe, z których to pierworodna „pozabija leżące Siekierka bartnicza i leziwo, fot. Marcin Sudziński w kołyskach siostry swe, nucące pieśń królewską”. Maeterlinck chciał uniknąć wiedzy bazującej na folk- człowieka jako brzęczącą pszczołę wznoszącą się nad w ustach z kościoła i włoży między plastry. Jan Sta- lorze. Pisał: „Pominę milczeniem zupełnem wszyst- polami. Pszczoła jest owadem budzącym się wiosną, nisław Bystroń znajduje takie przekazy na Białorusi, kie mętne tradycje, składające się do dziś jeszcze po jest więc owadem miłości uczestniczącym w kreacji w Czechach i okolicach południowych Niemiec. By W tradycji chrześcijańskiej pszczoły wsiach na legendę o bartnictwie”. Nie chciał omawiać i rekreacji życia. Znów ujawnia się sakralna symboli- pszczoły „się wiodły”, trzeba włożyć do ula hostię. konkretnych faktów językiem metafor, uciekał od ka tego owada, bo przecież siły uzdrowicielskie, roz- Wtedy lepią z wosku kielich i otaczają ją opieką. symbolizują życie klasztorne, fantazji i cudów, w które folklor bartników, a potem rodcze ulokowane są w zaświatach. Opowiada o tym Istniał także w świadomości ludzi fakt tajemniczej a niektórzy święci wiązani są pszczelarzy, obfitował. Doświadczenie życia i obser- hetycki mit o Telepinu, bogu płodności i wegetacji. korelacji między pszczołami a ich właścicielem. I tak wacja przyrody doprowadziły go do jasnego prze- Kiedy ów bóg odszedł zagniewany z ziemi, wszystko na przykład w Niemczech wierzono, że pszczoły z pszczołą poprzez swoje uczynki lub konania, że najwznioślejsze i największe cuda czyni zaczęło umierać i jałowieć. Bogini matka wysłała na kupione po śmierci właściciela giną. W Szwajcarii też przez „słodycz” ich słów. sama natura, a rolą człowieka jest odkrywanie tych poszukiwanie pszczołę, która po odnalezieniu boga niezgoda w gospodarstwie powodowała odlot pszczół. tajemnic: „Jest tyle rzeczywistych cudów w ulu, że miała go żądlić w dłonie i stopy, żeby w ten sposób Wierzono też (i echa tych wierzeń spotyka się do nie potrzeba wymyślać nowych”. O ile jednak wiedza zmusić go do powrotu. To zachowanie owada przyczy- dziś), że gdy umierał pszczelarz, należało poinfor- ludu, która przez setki lat narastała wokół pszczół nia się więc do rewitalizacji świata. mować o tym pszczoły, stukając w ul i wypowiadając i pszczelarzy, nie obchodziła Maeterlincka, o tyle była W tradycji chrześcijańskiej pszczoły symboli- odpowiednie, krótkie formuły. W przeciwnym razie niezwykle inspirująca dla badaczy kultury, history- zują życie klasztorne, a niektórzy święci wiązani są pszczoły miałyby odejść z gospodarzem. ków, antropologów i folklorystów. Bowiem człowiek z pszczołą przez swoje uczynki lub też przez „słodycz” To, co jednoznacznie związane jest z pszczołą, jako istota tworząca świat symboli pszczołę upodobał ich słów. Pszczoły są atrybutem św. Ambrożego. Tra- co jest owocem jej trudów, a jednocześnie obiektem sobie w sposób szczególny. dycja mówi, że kiedy jako dziecko leżał on w kołysce, pożądania człowieka, to miód (pokarm i lekarstwo) 114 Symbolika pszczoły jest bardzo złożona i oscyluje rój pszczół przysiadł mu na twarzy. Pochodzący z flo- i wosk (światło świec). Naturalna słodycz miodu 115 między światem ludzi a światem bogów. Ma ona cha- renckiej rodziny Maffeo Barberini (1568–1644), który sytuowała go wśród niewielu wytworów natury rakter sakralny i mediacyjny: pomiędzy ciemnością w latach 1624–1644 stał na czele Kościoła katolickiego o podobnych właściwościach. Odkrycie tajemnicy (życie w ciemnościach gniazda) a światłem (zbieranie jako papież Urban VIII, miał w swym herbie trzy barci kryjącej w sobie pokłady miodu było przyczyną pokarmu w promieniach słońca). Charakterystyczne pszczoły na błękitnym tle. Przedstawienia te znajdu- świadomych działań człowieka próbującego zapano- jest przy tym wznoszenie się, wzlatywanie ku słońcu, jemy również na kolumnach baldachimu wewnątrz wać nad naturą z myślą o sobie. Człowiek nie dbał stąd wiele kultur utożsamiało ją z duszą. Dla neo- bazyliki św. Piotra w Rzymie wykonanego z brązu nawet o to, że będzie zmuszony złożyć bolesną ofiarę platończyków to właśnie pszczoła była duszą, która przez Gianlorenza Berniniego. pszczołom, które broniły swoich skarbów ukrytych zachowuje czystość i pamięta o swoim powrocie do W opisach dawnych zwyczajów i w ludowych w woskowych plastrach. Uważano, że miód to rosa wyższych sfer. W folklorze krajów Europy Środko- wierzeniach przytaczane są opowieści o tym, że niebieska, którą pszczoły zbierają nie tylko z samych Plaster pszczeli z kłody bartnej, fot. Marcin Sudziński wej i Wschodniej bardzo często opisuje się duszę pszczoły opiekują się hostią, którą przyniesie się kwiatów, ale także z górnych stref powietrza. Dzięki

OBIEKT KULTURY Duch ula z powodu ubioru, jak i usposobienia. Pochodzący Podobno Joseph Smith Junior z 1568 roku obraz Kaleki interpretowany był także jako dzieło powstałe w duchu politycznej alegorii odnoszą- (1807–1844), założyciel Kościoła cej się do sygnatariuszy ugody szlacheckiej. Wystąpili mormońskiego, wierzył, że między oni w 1566 roku przeciwko Małgorzacie Parmeńskiej, a tym samym przeciw Hiszpanii i przezwali siebie Gwiazdą Polarną a stanem Utah gezami, co znaczy dosłownie: żebracy. Według tej jest wąski przesmyk, który potrafią interpretacji obraz miał stanowić akt poparcia dla tego stronnictwa. przebyć pszczoły. Nie jest to Rysunek Pszczelarze (obecnie znajdujący się w Ber- bynajmniej jedyny powód, dla którego linie, Staatliche Museen, Gabinet Miedziorytów) o wymiarach 20,3 × 30,9 cm wykonany jest techniką Matthew Barney w drugiej części piórka i brązowego tuszu. Widzimy tu kilka planów, w których ujęty jest człowiek (tytułowi pszczelarze), swojego filmowego dziełaCremaster są też struktury architektoniczne (fragmenty dachów wykorzystał rój pszczół. okolicznej wioski, dzwonnica, fortyfikacja w dali) oraz przedmioty związane z pszczelarstwem (koszo- we ule oraz zadaszenie). Nad wszystkim dominuje natura. W lewym dolnym rogu, tuż pod postacią trzymającą kosz, widnieje niderlandzkie przysłowie: Nije den Nest Weet die weten dijen Roft dij beeten, co ozna- cza: „Ten, kto zna gniazdo, tylko je zna, kto je rabuje, ten je ma”. Trzy zamaskowane postaci penetrujące niewielką pasiekę i czwarta postać siedząca na drze- wie to przedstawienie nieoczywiste. Nie ma ono nic wspólnego z doglądaniem pszczół czy miodobraniem. Dwie rzeczy każą nam myśleć zupełnie co innego. Po pierwsze, przytoczone przysłowie odnoszące się do rabunku, po drugie, postać na drzewie znana Przegląd w kłodzie bartnej, Bractwo Bartne w Puszczy Augustowskiej, fot. Marcin Sudziński u Bruegla z wcześniejszych przedstawień jako „zło- dziej gniazd”. Wiadomo, że Bruegel na łożu śmierci kazał swojej żonie zniszczyć niektóre prace, by rodzi- temu przypisywano mu właściwości mistyczne. Arystoteles pisał, rysunku jest ówczesna sytuacja polityczno-społeczna Niderlan- na nie była narażona na niebezpieczeństwo. Rysunek części swojego filmowego dziełaCremaster wykorzy- że miód jest substancją spadającą z powietrza zwłaszcza o wscho- dów. Był to czas srogich walk i prześladowań ruchów reformacyj- ocalał, jednak jak zostało wspomniane, nie jest znana stał rój pszczół. Cremaster (projekt, nad którym ame- dzie gwiazd i gdy opada tęcza. Z zaświatami i „boskością” miód nych. Niekatolicy byli zmuszani do praktykowania swojej religii żadna rycina. Wiemy, że dzieła Bruegla były za jego rykański artysta pracował od 1994 roku) to nie tylko związany jest (podobnie zresztą jak pszczoła) przez swoją kolory- w sekretnych zgromadzeniach tak długo, póki władze nie przy- życia (a także po śmierci) bardzo pożądane i oficyna filmowe dzieło. Jest to bardzo złożony cykl operujący stykę. Kolor złoty odnosi się do słońca i bóstw solarnych. Niesie znały im prawa do wolności wyznania. Wiadomo, że twórczość wydawnicza Hieronima Cocka dobrze zarabiała, różnymi środkami artystycznymi. jednocześnie ryzyko skierowania wyobraźni ku alchemicznym Bruegla była zaangażowana. Była nie tylko ilustracją społecznych publikując dzieła mistrza. Pszczelarzy okrywają Oprócz pięcioczęściowego filmu składają się praktykom. Kolor złoty jest synonimem bieli, wyraża się to i historycznych wydarzeń, ale może przede wszystkim zawoalo- długie suknie i maski, stąd sugestie niektórych histo- nań fotografie, rysunki, rzeźby i instalacje. Dzieło na przykład w Apokalipsie, gdzie wyobraźnia wizjonerskiego wanym komentarzem, nieunikającym jednak krytyki. Wspomnij- ryków sztuki, że rysunek przedstawia tajne bractwo, jako całość zostało bardzo precyzyjnie zrealizowane, apostoła łączy włosy białe jak śnieg, jak wełna, oczy jak płomień my tylko kilka jego dzieł. Droga Krzyżowa z 1564 roku to aluzja do stowarzyszenie bądź (co bardzo interesujące) jest to a seanse filmowej częściCremastera odbywały się pod ognia, stopy przychodzącego Chrystusa podobne do drogocen- problemów tamtych czasów, do idei i faktów. Dostrzegamy tu na jedno z pierwszych przedstawień loży masońskiej. pewnym obostrzeniem, ponieważ Barney bardzo dbał nego metalu, oblicze „jaśniejące jak słońce”. Miód pojawia się przykład postać siedzącą, odwróconą plecami do widza i – jak się Masoni odnosili się do tej symboliki ze względu na jej o okoliczności projekcji. w kontekście wizjonerstwa, proroczych wizji. Bóg daje Ezechielo- wydaje – obserwującą rozgrywający się dramat. Pokaźny plecak mistyczny charakter, a także hermetyczność pszczelej Osią wydarzeń drugiej części filmu jest postać wi księgę proroctwa do zjedzenia na znak przyjęcia posłannictwa: wskazuje na wędrownego kupca, handlarza, który – być może – społeczności, mającej przy okazji niezwykłe zdolno- Gary’ego Gilmore’a skazanego na śmierć za podwój- „I zjadłem ją, a była w ustach moich jak miód słodka” (Ez 3,3). oprócz towarów rozpowszechnia idee reformacji. Skoro handlarz ści konstruktorskie (woskowa struktura idealnego ne zabójstwo z zimną krwią, najpierw pracownika Miód, przez swoje właściwości, tajemnicę związaną z procesem patrzy w stronę Chrystusa, a Matka Boska, która mogłaby tu pszczelego miasta). Każda z postaci w rysunku może stacji benzynowej Maxa Jensena, a potem hotelarza powstawania i tak dalej, od wieków był czymś bardzo atrakcyj- uosabiać Kościół katolicki, odwraca się od męczeństwa swego być interpretowana oddzielnie: jeden ma, drugi miał, Bena Bushnella w stanie Utah. Był on pierwszym nym dla człowieka. Mówiono: „dobrać się do miodu”, co znaczyło syna, to czy Bruegel opowiadałby się po stronie zwolenników inny będzie miał, a jeszcze inny niczego nie dostrzega. straconym po przywróceniu kary śmierci w USA 116 wchodzić w posiadanie czegoś niezwykłego i pożądanego. reformacji? Kazanie św. Jana Chrzciciela z 1566 roku nawiązuje do Można upatrywać w nich także inkwizytorów posia- (1996). W styczniu 1977 roku Gilmore został poprowa- 117 Trzysta trzydzieści trzy lata przed opublikowaniem Życia potajemnych kazań, wygłaszanych w tamtych czasach przez ka- dających przecież także jednolite, skrywające oblicze dzony do celi śmierci, a potem rozstrzelany. pszczół (niedaleko Gandawy, skąd pochodził Maeterlinck) znodziejów związanych z reformacją – ze względów bezpieczeń- kostiumy lub hiszpańskich żołnierzy, którzy plądrują Historia Gary’ego Gilmore’a stała się również powstał pewien rysunek, powszechnie uznany za przedstawienie stwa poza miastami. Bruegel nie malował tu tylko prostego ludu. kraj. Jednoznaczne odczytanie rysunku nie jest chyba tematem powieści Pieśń kata napisanej w 1979 roku rodzajowe. Jego tytuł (jak też późniejsza interpretacja) był dość Jak twierdzą badacze, brodaty słuchacz po prawej stronie obrazu możliwe. Niemniej odwołanie się do tematyki pszczół przez Normana Mailera, którą inspirował się ogólny i tylko pozornie odpowiadał przedstawieniu. Rysunek przypomina samego artystę. Rzeź niewiniątek (około 1566–1567) wydaje się bardzo interesujące. Matthew Barney. Pszczelarze Piotra Bruegla starszego powstał około 1568 roku i był to dramatyczny epizod zaczerpnięty z Ewangelii św. Mateusza Podobno Joseph Smith Junior (1807–1844), zało- W jednej z najbardziej mrocznych i tajemniczych jednym z ostatnich jego dzieł. Umarł on bowiem w 1569 roku (Mt 2,16). Niektórzy autorzy upatrują w tym obrazie oskarżenia życiel Kościoła mormońskiego, wierzył, że między scen drugiej części widzimy rój pszczół, od którego w Brukseli. Z całą pewnością rysunek przeznaczony był do po- terroru hiszpańskiego, a w postaci dowódcy bezpośrednią aluzję Gwiazdą Polarną a stanem Utah jest wąski przesmyk, stopniowo odjeżdża kamera, ukazując coraz szerszy wielenia w rycinach, jednak najprawdopodobniej nigdy się to nie do księcia Alby. Chodzi tu o czarną postać na koniu. W Nider- który potrafią przebyć pszczoły. Nie jest to bynajmniej plan. Znajdujemy się w studiu nagrań. Klaustrofobicz- stało. Nie jest znana ani jedna rycina. Nie bez znaczenia dla treści landach nowego władcę nazywano Czarnym Albą, zarówno jedyny powód, dla którego Matthew Barney w drugiej ne pomieszczenie z mikrofonem wypełnia brzęczenie

OBIEKT KULTURY Duch ula roju. Kamera oddala się coraz bardziej i w końcu możemy nektaru. Gdy pojedyncza pszczoła do niego nie powróci, szybko dostrzec charakterystyczny dla cyklu Cremaster symbol dwóch umiera, nawet jeśli ma dostęp do pożywienia. Rodzaj energii spaja półkolistych płaszczyzn skierowanych w górę i w dół, przedzie- pszczoły w jedną całość. To być może „mistyczny duch ula”, o któ- lonych poziomą, ciągłą linią. Akustyczne doznania potęgowane ry chodziło Maeterlinckowi. są narastającymi dźwiękami bębnów. Linia perkusji po krót- Świat pszczół to świat nieustających dźwięków pełniących kim czasie przechodzi w wyraźne thrashmetalowe solo, grane rolę komunikatów. Pszczelarze potrafią zdiagnozować pewne przez Dave’a Lombarda (Slayer). Zatrzymania i akcenty głęboko korzystne bądź niekorzystne stany roju przez nasłuchiwanie brzmiących, agresywnych bębnów połączone są z nieprzyjaznymi dźwięków. Dźwięki te mogą powodować radość, ale i strach. Oto odgłosami pszczół. Solo przyspiesza i komplikuje się. Dźwięki bardzo ciekawy przykład użycia metafory związanej z pszczołami rozwścieczonych pszczół zmieniają tonacje, stają się naprawdę oraz symbolicznego połączenia z wodą: nieprzyjemne i groźne. Oddalająca się wciąż kamera przechodzi z pokoju perkusisty do kolejnego, w którym możemy zobaczyć Doszliśmy do miejsca, kędy fala dudni oblepionego pszczołami mężczyznę. Zaczyna on wyrzucać W niższego kręgu pędząc zakamary, z siebie słowa do trzymanej w dłoni telefonicznej słuchawki, A huczy jak ul skoro się zaludni […]. wykorzystując growling, jedną z technik wokalnych używanych w ekstremalnych odmianach muzyki metalowej. Mężczyzną, na (Dante Alighieri, Boska Komedia, Piekło, pieśń XVI, przekład którego włosach osiadają pszczoły, jest Steve Tucker (Morbid An- Edward Porębowicz). gel), który wcielił się w filmie w Johnny’ego Casha wykonującego ostatni telefon do skazanego na śmierć Gilmore’a. Miała to być Jest to tajemniczy fragment przesycony znaczeniami wyni- w rzeczywistości jedna z ostatnich próśb mordercy. Johnny Cash kającymi z odniesień do huku spadającej wody i ula, „skoro się śpiewał ponoć dzień przed śmiercią Gilmore’owi przez telefon. zaludni” (tuż po przeniesieniu roju do ula możemy obserwować Matthew Barney wykorzystał symbol pszczoły, kompresu- niezwykle wzmożoną aktywność pszczół wentylujących gniazdo jąc jej kulturowe znaczenie. Pszczoły to niebezpieczeństwo. To i wydających jednostajne, groźnie brzmiące dźwięki). Interesują- stworzenia mogące zadać ból, rany i śmierć. Klimat tej groźby ce wydaje się zestawienie odgłosu wody i pszczół. To z kolei odno- i osaczenia oraz związane z tym bolesne doznania wyraża już si się do zaświatów i samego Boga (pszczoła odnosiła się również Stary Testament: „Osaczyły mnie w krąg jak pszczoły, paliły jak do Chrystusa) przychodzącego w dniu sądu: ogień ciernie” (Ps 118,12). Nad Gilmore’em odbył się równolegle inny sąd. Sąd mor- Głowa Jego i włosy – białe jak biała wełna, jak śnieg mońskiej społeczności, której członkiem był jeden z zamordowa- Stopy Jego podobne do drogocennego metalu, nych, jak też pełniący służbę policjanci biorący udział w egze- jak gdyby w piecu rozżarzonego kucji. Głos pszczół jest jednomyślny, są jak fala wody złożona A głos Jego jak głos wielu wód (Ap 1,14–16). z milionów kropli. Rój to superorganizm, w którym indywiduum istnieje tylko przez chwilę, na zewnątrz ula podczas zbierania Głos wielu wód to być może głos wszystkich stworzeń ziemskich, które zrodziła woda. Głos wybrzmiewający w chwili ostatecznej prawdy, ważący ludzkie czyny na szali potępienia i zbawienia. Przejdźmy na koniec z poziomu symbolu do nieco innej rzeczywistości. Z pewnością świat nauki dysponującej bardzo skomplikowanymi narzędziami do badania mikro- i makro- rzeczywistości ujawnił wiele prawd o pszczole. Z drugiej zaś Matthew Barney strony wiadomo, że wciąż więcej nie wiemy, niż wiemy. Odpo- wiednie narzędzia pozwoliły wniknąć w struktury przyrody, co wykorzystał symbol Pszczoła zatopiona w bursztynie, daje człowiekowi powody do dumy, ale z drugiej strony odebrały fot. Dorota Mościbrodzka pszczoły, kompresując element pozaracjonalny (jakim dysponowały folklor i sztuka, a od czego zdawał się uciekać Maeterlinck). Pierwiastek, po- jej kulturowe wtórzmy to i nazwijmy umownie „pozaracjonalny”, jest bowiem znaczenie. Pszczoły ważnym elementem wyobraźni, która jest z kolei motorem napędowym w badaniu i poznawaniu świata. Nie powinniśmy to niebezpieczeństwo. od niego uciekać, tak jak nie uciekł w końcu Maeterlinck mimo 118 To stworzenia mogące stanowczych deklaracji. 119 Z jednej strony ciągle toczy się walka o spadającą populację zadać ból, rany i śmierć. pszczoły miodnej (choć problem ten dotyczy zapylaczy i świata owadów w ogóle). Z drugiej obserwujemy bardzo pozytywne zjawi- sko zainteresowania pszczołami, skutkujące działaniami ruchów ekologicznych, trendami zakładania profesjonalnych, niewielkich pasiek miejskich, inicjatywami edukacyjnymi pociągającymi za sobą coraz lepsze publikacje. Prowadzę dwie niewielkie pasieki. Pierwsza we wsi pod Lublinem, niedaleko Nałęczowa, w strefie niezwykle czystej ekologicznie. Druga pasieka to inicjatywa Centrum Spotkania

OBIEKT KULTURY Duch ula 120 121

pasieka miejska, Centrum Spotkania Kultur w Lublinie, fot. Tomasz Kulbowski Przygotowywanie stanowiska pod kłodę bartną na pomniku przyrody w klasztorze prawosławnym w Jabłecznej, fot. o. Makary Spotykając się z pszczelarzami, zauważam, jak wielkim szacunkiem darzą swoje pszczoły. Wynikają z tego drobne zachowania towarzyszące zwłaszcza okolicznościom religijnych świąt, odbywających się w specyficznych momentach przesileń w przyrodzie, a więc powiązanych z zamieraniem bądź odradzaniem się życia.

Kultur w Lublinie. Na dachu nowoczesnego budynku co roku drżę na myśl o opryskach sadów, rzepaku, tej instytucji stoją ule pokazujące swoimi konstruk- malin i tak dalej. Ich nieterminowe wykonanie cjami historię rozwoju budownictwa pasiecznego (od podczas lotu owadów bywa zmorą współczesnego bartnej kłody po ule wielokorpusowe). Spotykam się pszczelarstwa, choć na szczęście nigdy nie dotknęło z wieloma pytaniami dotyczącymi prowadzenia pa- to moich pszczół. Spotykając się z pszczelarzami, sieki w centrum miasta, które w podtekście zawierają zauważam, jak wielkim szacunkiem darzą swo- wątpliwości co do czystości miodu i zdrowia pszczół. je pszczoły. Wynikają z tego drobne zachowania Doświadczenia wielu światowych metropolii poka- towarzyszące zwłaszcza okolicznościom religijnych 122 zują, że pszczoły radzą sobie tam świetnie, a miejska świąt, odbywających się w specyficznych momentach 123 przyroda z pewnością na tym fakcie zyskuje. przesileń w przyrodzie, a więc powiązanych z zamie- W sezonie 2017 planuję wykonać kompletne raniem bądź odradzaniem się życia. Tradycja (już nie badania miodu pod kątem zanieczyszczeń (nie tylko tak silna jak kiedyś), a z nią dawna wiedza, przenosi metalami ciężkimi). Wierzę, że ich wynik zaskoczy się nienachalnie i z pełną dyskrecją. Podąża swoimi niejednego sceptyka, bowiem pszczoły są swojego ścieżkami… za duchem ula. rodzaju „papierkiem lakmusowym” w badaniu stanu czystości miasta. Jeśli one nie chorują i żywią się zebranym miodem, wiele wskazuje na to, że jest to pełnowartościowy pokarm. Pamiętajmy, że miasto Ul typu Dadant, pasieka miejska, Centrum Spotkania Kultur w Lublinie, fot. Tomasz Kulbowski jest wolne od oprysków. Prowadząc pasiekę na wsi,

OBIEKT KULTURY Duch ula Maria Loboda, I am radiant, I am radiant, I am radiant in my defeat RECENZJE Contemporary Art Centre, Wilno 124 Maria Loboda, I am radiant, I am radiant, I am radiant 27 stycznia – 13 marca 2017 in my defeat, tekst: Arkadiusz Półtorak 127 Superorganizm. Awangarda i doświadczenie przyrody Już sam tytuł indywidualnej wystawy niebieskawych bram i wielkie biurko stoją tekst: Joanna Kobyłt Marii Lobody, prezentowanej w wileńskim dumnie pośrodku ogromnej sali, skąpane 129 Wystawa malarstwa Mariana Bogusza i Zbigniewa CAC – I am radiant, I am radiant, I am radiant w bladym, nieco „klinicznym” świetle. Na in my defeat [Jestem promienna, jestem jednej z bocznych ścian majaczą fragmenty Dłubaka, tekst: Piotr Słodkowski promienna, jestem promienna w mojej po- rozbitego antykizującego fryzu, a po prze- 131 Możliwość rzeźby. Pracownia Jerzego Jarnuszkiewicza; rażce] – uprzedza widza o poetyckich wa- ciwległej stronie – zbożowe koło oraz seria Jerzy Jarnuszkiewicz. Notatki z przestrzeni lorach imponującej instalacji. „Poetyckim” zdjęć sporego formatu. W zakamarkach tekst: Piotr Policht można nazwać sposób, w jaki Loboda mo- czają się rekwizyty. duluje w obrębie wystawy atmosferę, bu- Można zaryzykować stwierdzenie, że 134 Potęga awangardy, tekst: Wojciech Szymański duje narrację i manipuluje uwagą odbiorcy. artystka rozgrywa wspomniany spektakl 136 Gołkowska. Wystawa otwarta, tekst: Marcin Ludwin Artystka przeobraziła wnętrze olbrzymiej od nowa – i w nowym entourage’u – na każ- 138 Monika Sosnowska, Modele 2007–2017 sali ekspozycyjnej na pierwszym piętrze dej ze swoich solowych wystaw, a zatem tekst: Arkadiusz Półtorak budynku w środowisko przesycone aurą na coraz liczniejszych scenach, na któ- niemal religijnego skupienia – przynaj- rych widz nie znajduje nigdy postaci, choć 140 Syrena herbem twym zwodnicza mniej na pierwszy rzut oka. Przy drugim może śledzić ich liczne odciski. Trudno tekst: Jakub Gawkowski lub trzecim okrążeniu sali medytacyjny odgadnąć, do kogo konkretnie należą po- 143 Preparatory Portrait of a Young-Girl nastrój widza zostaje jednak wystawiony na zostawione ślady: niekiedy Loboda zdaje próbę. Wtedy bowiem – jak wynika z mo- się uwieczniać w swych pracach osobiste tekst: Aleksandra Goral ich własnych doświadczeń – jego uwagę doświadczenia, równie często gubi jednak 145 Fetysz, tekst: Daria Grabowska zaczynają przyciągać drobne, poukrywane tropy autobiograficzne i celowo przepla- 147 Prabhakar Pachpute i Rupali Patil, Zwiastunki chaosu w niespodziewanych miejscach elementy ta je innymi, przywołując między innymi tekst: Piotr Policht wystawy, które przez swój rozmiar wyda- opowieści o mitologicznych heroinach ją się niemal komiczne na tle potężnych, czy bohaterkach arystokratycznych diariu- Anna Passakas, Radosław Kudliński, Made in Blue 150 organizujących całą przestrzeń rzeźbiar- szy. Na niedawnej wystawie w madryckiej Republic; Sputnik Photos. Stracone terytoria. Nowy skich form (takich jak cztery „łuki trium- galerii Maisterravalbuena autorka zapre- koniec, tekst: Wojciech Albiński falne” o wysokości kilku metrów, równie zentowała między innymi fotografie, na monumentalny okrąg uwity ze zbożowych których widniały rozsypane na podłodze 152 Jacek Jagielski, Ulotna trwałość horyzontu. Prace z lat snopów – przez który spokojnie mogłyby „wnętrzności” damskich torebek – anty- 1984–2017, tekst: Piotr Kosiewski przeskoczyć cztery osoby jednocześnie – depresanty, zatyczki do uszu, rachunki 154 Diana Lelonek, Zoe-terapia (w procesie) czy gipsowy odlew okazałego, wręcz ab- i tym podobne. Z powodzeniem można Maria Loboda, I am radiant, I am radiant, I am radiant in my tekst: Łukasz Musielak surdalnie długiego biurka, który stoi na odczytać tę serię prac jako niefrasobliwy defeat, 2017, fot. Andrej Vasilenko/CAC, Wilno środku sali). komentarz Marii do jej własnej praktyki, 156 Nie jestem już psem, tekst: Agata Pyzik Niewielkie, humorystyczne obiekty, czyli „sztukę o robieniu sztuki”: o życiu 159 Łódź Kaliska, Parada wieszczów, tekst: Piotr Policht o których wspomniałem, przywracają per- współczesnej artystki, która nie ma sta- obiekty i kreowana dzięki nim atmosfera. jak i w czasie). Rodzaj poezji, którym ope- 161 Głęboka woda – wystawa w procesie cepcji odwiedzających najdosłowniej ludz- łego studia, zdecydowanie za wiele czasu Przy okazji madryckiej wystawy Domestic ruje Loboda, wzorowany jest na wysokim tekst: Daga Ochendowska ką skalę. Dzięki nim można odnieść wraże- spędza w samolotach i właśnie doszła do affairs and death Loboda przedstawiła – cytu- modernizmie: to, co przez chwilę może 124 nie, że bogowie, którym Loboda poświęca punktu, w którym postanawia podzielić ję – historię kobiety w „stalowym mieście”, wydawać się partykularne, a nawet intym- 125 Muzeum Rytmu, tekst: Antoni Michnik 163 swe bladoniebieskie łuki-ołtarze, zjawili się się z widzami swoim warsztatem (choć która „miała wszystko, co można kupić za ne, niechybnie rozmywa się zaraz w odmę- 166 Biel kolorem śniegu. Tadeusz Kantor i Artyści z kręgu na wernisażu w CAC, by zapalić z artystką tam – obok notatnika i tabletek – nie spo- pieniądze […], i miała zwierzęta, z którymi tach mitu, historii, tradycji. Cricot 2. Rzym 1979, tekst: Marta Kudelska papierosa (niedopałek pozostaje wetknięty sób odnaleźć dłuta, zestawu ołówków czy mogła się bawić, nie miała jednak sfinksa”. Jeden z pionierów brytyjskiego moder- w pudełko drogiego kremu nawilżające- pędzli). Nad taką – intuicyjną, jak sądzę – W Wilnie najwyraźniej chce zapoznać nas nizmu, Walter Pater, napisał kiedyś o Gio- 168 Późna polskość. Formy narodowej tożsamości po go do twarzy). Albo – inaczej – że Loboda interpretacją Loboda nadpisuje jednak bliżej z tą samą bohaterką, zamieszkującą condzie, że jest „starsza niż skały, wśród 1989 roku, tekst: Jakub Gawkowski przygotowuje właśnie scenografię do wspa- wiele więcej sensów. Jej praktyka jest sensu świat, który łączy różne odsłony śródziem- których zasiada; niczym wampir była już 171 Zofia Rydet. Zapis socjologiczny 1978–1990 niałego spektaklu i że w owej scenografii stricto poetycka: tytuły prac i teksty towa- nomorskiego antyku, wiktoriańską Anglię nieraz martwa i zna tajemnice grobu; […] tekst: Wojciech Wilczyk skończyła się właśnie pierwsza próba ko- rzyszące wystawom, które pisze lub kom- oraz współczesne nie-miejsca w rodzaju jako Leda była matką Heleny Trojańskiej stiumowa. Sami aktorzy wyszli właśnie piluje sama artystka, liczą się dla widza nie międzynarodowych lotnisk (być może bo- i, jako Anna Samotrzeć, matką Maryi. To 173 Perfumy. Posłowie do dezindustrializacji na przerwę… Szereg monumentalnych, mniej niż prezentowane w danej lokalizacji haterka podróżuje zarówno w przestrzeni, wszystko było jednak dla niej – pisze autor tekst: Agata Pyzik RECENZJE Renesansu – niczym akompaniament lir papieros, który w nim zanurzono. Białe bram zatknęła prowokacyjnie frygijską i fletów i zapisało się, żywe, jedynie w deli- piłki tenisowe. Bardzo eleganckie, choć czapkę, która spełniała w antyku funkcje Superorganizm. Awangarda i doświadczenie przyrody katności, z jaką kształtowało zmienny kon- obelżywie ubłocone obuwie na jednej z fo- kultowe, ale w XVIII wieku – we wście- tur jej twarzy, i z jaką zabarwiło jej powieki tografii, które wyeksponowano na uboczu kle czerwonym wydaniu – stała się rozpo- oraz ręce”. Loboda nawiązuje do tej fantazji (pozostałe zdjęcia przedstawiają starożytne znawalna głównie jako plebejski symbol, Muzeum Sztuki w Łodzi o wiecznym powrocie żeńskiego archety- obiekty oraz oczyszczające je ściereczką to jest emblemat rewolucji francuskiej. 10 lutego – 21 maja 2017 pu, który zdaniem Patera daje znać o sobie bądź patyczkiem kosmetycznym dłonie). Czapka Lobody – tym razem niebieska; kuratorki: Aleksandra Jach, Paulina Kurc-Maj w enigmatycznym spojrzeniu i spokojnej Wszystkie te rzeczy, podobnie jak historia potraktowana, jak się wydaje, jako symbol posturze Mona Lisy. Co ciekawe, brytyjski o „kobiecie ze stalowego miasta, która mia- wolności w sensie najogólniejszym – nieja- pisarz uważał Giocondę nie tylko za jedną ła wszystko, co można kupić za pieniądze”, ko odsyła bezpośrednio do tytułu wystawy. z reinkarnacji prakobiety, ale i za wcielenie nie należą do porządku przyziemnej, szarej Jest znakiem nie tyle wiktorii, co hartu nowoczesnego spojrzenia na świat, któ- rzeczywistości. Stanowią raczej elemen- ducha i gotowości do walki, deklarowanej re w jednej panoramie potrafi uchwycić ty mieszczańskiego imaginarium, które być może na ulotnym serotoninowym haju. wszystkie epoki i wszystkie miejsca (przy- współcześnie pozostaje raczej wstydli- Heroikomizm przeplata się na wystawie najmniej te po zachodniej stronie świata). wym źródłem inspiracji dla artystów i ma z prawdziwym tragizmem, przy użyciu Bohaterka – bądź alter ego – Lobody widzi się nieźle chyba już tylko w filmie, dzięki subtelnej ironii Loboda pokazuje bowiem nie mniej niż Paterowska Gioconda. Patrzy czemu możemy wciąż ronić łzy przy tak chwiejność społeczno-kulturowej formacji, jednak na świat z perspektywy XXI wieku – klasycznie skrojonych melodramatach jak którą jeszcze przed kilku laty bez zająk- dlatego gesty, które wykonuje, jej zasupła- Jestem miłością Luki Guadagnina czy śmiać nięcia uznalibyśmy za fundament naszego ne, poetyckie wypowiedzi oraz wskazania się z heroikomicznych postaci pokroju życia publicznego (obecnie prerogatywy na pamiątki, które przywiozła ze swoich Jepa z kinowego hitu Maria Sorrentina liberalnych elit – zarówno w polu kultury czasoprzestrzennych podróży, można od- Wielkie piękno. i na akademii, jak i w instytucjach politycz- czytywać w sposób szczególny, właściwy Pierwiastek heroikomiczny i swoisty nych – kwestionuje się po obu stronach właśnie czasom dzisiejszym. melodramatyzm obecne są także na wi- Atlantyku). Zbadajmy więc: co „natrętnie współczes- leńskiej wystawie Marii Lobody, nie wy- To, co dzisiaj Loboda wydziera ze nego” znalazło się na wystawie, w towa- czerpują jednak jej znaczeń. Narracyjny współczesności, łatwo już w punkcie wyj- rzystwie gipsowych bram, antykizujących klucz lektury, który zaproponowałem po- ścia potraktować jako pamiątkę z epoki, płaskorzeźb i zbożowego okręgu? Są tu pla- wyżej, można nałożyć bez trudu na zbiór wspomnienie o niej. Kosmopolityczna stikowe butelki wody mineralnej – przed- współczesnych toposów rodem ze świata nowoczesność, która stawia znak równo- stawione tuż obok hieratycznych ludzkich filmowych femmes fatales oraz ich ko- ści pomiędzy tradycją i dobytkiem współ- sylwetek na pseudoantycznym fryzie, który chanków w białych tenisowych spoden- czesnego świata, przegląda się w obliczu zajmuje najdłuższą ścianę w sali wystawo- kach; butelki Evian na „antycznym” fryzie Giocondy już od ponad 100 lat, trudno po- wej. Ponadto domieszka 5-hydroksytryp- i kiep w luksusowym kremie są ponadto wiedzieć jednak, jaki ślad odcisną ostatnie tofanu w gzymsie, który wieńczy jedno jawnie dowcipne. Czy można jednak po- dekady na twarzy i dłoniach Paterowskiej z wejść do pomieszczenia (sama substan- wiedzieć, że są prześmiewcze? Tego już prakobiety. Co, jeśli okaże się, że owa no- cja – prekursor serotoniny – jest natu- nie powiedziałbym o nastawieniu artystki woczesność była tylko butną przybłędą, ralna i „niewspółczesna”, ale dopiero od do burżuazyjnego imaginarium. Można o której przyjdzie łatwo zapomnieć – i że niedawna można dostać ją w tabletkach). odczuć w nim wręcz, pomimo komizmu, poetycka persona kreowana przez Lobo- Kilka innych zsyntetyzowanych minera- pewien rodzaj „czułości”, empatię i zrozu- dę na próżno uczy się wzorem Ledy, jak łów, które zatopiono w ścianach osmo- mienie. Loboda nie wyprawiła się wcale do być „promienną w swojej porażce”? „Czu- lonej groty na jednym końcu sali. Zdjęcie Czyśćca Wiecznej Ironii (ani do Canossy łość” i empatia, z którą artystka traktuje jej mieszczańskiego salonu w tej grocie (tylko Politycznej Poprawności), by odpokuto- mieszczańską frenzy, przypomina mi troskę, troszeczkę „przedawnione” – wygląda na wać za przywłaszczenie drogich słodyczy z jaką Robert Lowell adresował jeden ze Karol Hiller (1891–1939), Kompozycja heliograficzna (II), ok. 1928–1930, heliografika, lata 70.). Wspomniany na początku tekstu i kosmetyków w złotych puzderkach. Co swoich wierszy – Miękkie drewno – do swej papier fotograficzny, Muzeum Sztuki w Łodzi krem do twarzy, a także konfekcjonowany więcej, na szczycie jednej z triumfalnych schorowanej ciotki: „Myślę o tobie tkwią- cej w dalekim Waszyngtonie, / wdychają- Czym jest doświadczenie przyrody które wpływ miały industralizacja, inten- w Sztokholmie. Wydawałoby się, że nie cej tę falę żaru i klimatyzacji, wiedząc / że i czym mogło ono być dla awangardy? sywny przebieg ostatniego stulecia antro- trzeba robić nic więcej, aby osiągnąć fre- każdy uśmierzający lek napina inny nerw Przeżyciem estetycznym, etycznym, du- pocenu, burzliwy rozwój nauki. Nazwiska kwencyjny sukces i uzyskać przychylność do bólu”. Zebrane przez Lobodę pamiąt- chowym, poznawczym czy może czysto absolutnych klasyków i kanon artystycz- krytyki. Sprowadzenie muzealnych hitów 126 Na wystawie Marii Lobody w wileńskim CAC ki z mieszczańskiej, dwudziestowiecznej cielesnym? Na te pytania różnorodnych nych dzieł dodają splendoru całej wystawie. prawie zawsze działa na korzyść. Toteż 127 Europy są pamiątkami z odchodzącego i niejednoznacznych odpowiedzi stara- Jak chwali się Muzeum Sztuki w tekście kolekcjonerzy intensywnych przeżyć es- heroikomizm przeplata się z prawdziwym być może świata otwartych granic, któ- ły się udzielić Aleksandra Jach i Paulina zapowiadającym wystawę, Superorganizm tetycznych wyjdą z wystawy z pewnością rego mocodawcy, piewcy i beneficjenci Kurc-Maj, kuratorki wystawy Superorga- to ponad 150 eksponatów wypożyczonych zadowoleni. I całkiem słusznie, bo któż tragizmem, przy użyciu subtelnej ironii pokazuje potrzebują dziś antydepresantów i dobrze nizm. Awangarda i doświadczenie przyrody z kolekcji czołowych muzeów sztuki nowo- nie byłby zachwycony, mogąc oglądać szki- ona bowiem chwiejność społeczno-kulturowej schłodzonej wody Evian, by uśmierzać swe w łódzkim ms2. Wystawa przygotowana czesnej na całym świecie: między innymi ce Le Corbusiera, rysunki Klee, fotografie własne nerwy. na obchody stulecia awangardy w Polsce z Tate w Londynie, Centre Georges Pom- Rodczenki, obrazy Mondriana i Malewi- formacji, którą jeszcze przed kilku laty bez to nie tylko sproblematyzowane spojrze- pidou w Paryżu, The Museum of Modern cza czy rzeźby Schwittersa? Już sam zestaw zająknięcia uznalibyśmy za fundament naszego nie na podnoszone przez artystów kwestie Art w Nowym Jorku, The State Museum przypadkowo rzuconych nazwisk pokazu- Arkadiusz Półtorak związane z naturą. To także cała panorama of Contemporary Art – Costakis Collec- je rozpiętość mapy prezentowanej sztuki życia publicznego. zjawisk – obecnych nie tylko w sztuce – na tion w Salonikach czy Moderna Museet nowoczesnej.

RECENZJE RECENZJE Jednak nie tylko obecność nazwisk Wreszcie identyfikacja wizualna wy- do destrukcyjnej fascynacji maszyną, z dru- Lęk przed utratą części ciała, wyzwa- Superorganizm. Awangarda i doświad- choć jednocześnie unika banalnego wprost z podręczników historii sztuki gwa- stawy, spójna z aranżacją, zaprojektowana giej strony idea maszyny, miasta, masy po- nie, jakie rzuciła raczkującej chirurgii pla- czenie przyrody to wystawa, która sięgając moralizowania. rantuje powodzenie wystawie. Amatorzy w odważnych kolorach wyróżnia ją wy- wstała właśnie w wyniku gloryfikacji wizji stycznej pierwsza wojna światowa, ilustruje po historię sztuki, stawia pytanie o naszą Superorganizm trzeba zobaczyć, nie tyl- niebanalnych strategii kuratorskich także jątkowo mocno spośród innych wydarzeń sprawnie działającego, żywego organizmu. niemy i czarno-biały film nieznanego au- współczesność, o tutaj i teraz. Podczas ko ze względu na obecny na niej kanon, znajdą coś dla siebie. Bo pomimo bezpiecz- w Muzeum Sztuki w Łodzi. Wyrazista Widzenie wcielone i Mikrokosmos i ma- torstwa zatytułowany Plastic reconstruction jej oglądania nie można oprzeć się wra- lecz po to, by odkryć coś zaskakującego nego muzealnego wnętrza nie zabrakło i symboliczna (róż – cielesność, zieleń – krokosmos to kolejne interesująco rozwi- of face z 1918 roku, który pokazuje wnętrze żeniu, że historia zatacza dziwne kręgi, dla samego siebie. Nawet jeśli jest to pro- mocnych momentów i interesujących roz- natura) szata graficzna odcina się od nięte części. W pierwszej z nich mamy manufaktury produkującej protezy części zmuszając nas do ponownego spojrzenia sty, ale urzekający film o prywatnym ży- wiązań. Podzielona na sześć części: Krajo- czerwono-białego, ogromnego Atlasu No- do czynienia z fascynacją fotografią, moż- twarzy (nosów, szczęk, uszu) i przymierza- i przepracowania tego, co – jak sądzili- ciu kota lub rytualny film taneczny Lena braz postnaturalny, Biofilia, Wcielone widzenie, woczesności rozciągającego się na trzy pię- liwościami, jakie daje mikroskop, i wia- jących je weteranów wojennych. Na koniec śmy – już odhaczyliśmy. Demitologizu- Lye’a inspirowany sztuką Aborygenów Czwarty wymiar, Mikrokosmos i makrokosmos tra ms2. rą w obiektywizację obrazu wydobytego dalszą ekspansję i przekształcenie kolejnych jąca, ożywcza narracja zaproponowana i życiem komórkowym jednocześnie. oraz Ewolucja wystawa przedstawia za każ- Superorganizm. Awangarda i doświad- z racjonalnego, naukowego urządzenia. krajobrazów, tym razem wykraczającą poza przez kuratorki wydaje się ważnym kro- W końcu, jak głosi slogan wystawy, ludz- dym razem inny fragment narracji, który czenie przyrody to wystawa bardzo aktu- W drugiej możemy się przekonać, jak płyn- Ziemię, akcentuje fragment hollywoodzkiej kiem w redefinicji awangardy. Z pewno- kość to coś więcej niż wszyscy ludzie. nie jest linearnym, chronologicznym cią- alna. Początek to mocne uderzenie – po ną granicą w twórczości artystów awangar- superprodukcji z lat 50., z której cytat o nie- ścią dużym plusem wystawy jest zaakcen- giem. Wyodrębnione rozdziały przenikają przekroczeniu progu ms2 wchodzimy od dowych był podział na to, co naukowe, i to, ustannej potrzebie rozwoju i niestrudzonej towanie bardzo ważnych politycznych się, nie stanowią wyizolowanych całości, razu w część Krajobraz postnaturalny. Prze- co mistyczne. walki charakteryzującej gatunek ludzki od- wątków (dla przypomnienia, wystawa od- Joanna Kobyłt wręcz przeciwnie – zmuszają do poszukania kształcenia środowiska i zmiany klimatu Ewolucja – ostatnia część – stanowi wołuje się do pierwszej części wystawy. bywa się pod auspicjami Prezydenta RP), klamrę i nawiązuje do otwierającego wy- stawę Krajobrazu postnaturalnego. Wywołu- Superorganizm. Awangarda i doświadczenie je równie mocne wrażenia jak pierwsza część. Rozdział ten pokazuje kluczową rolę przyrody to wystawa, która sięgając po historię teorii doboru i selekcji naturalnej Darwi- Wystawa malarstwa Mariana Bogusza i Zbigniewa Dłubaka sztuki, stawia pytanie o naszą współczesność, na, a w zasadzie nie tyle Darwina, co jego licznych interpretatorów, na postrzeganie o tutaj i teraz. zjawisk kulturowych i społecznych, które rezonują do dziś. W tym dziale widzimy Fundacja Stefana Gierowskiego, Warszawa wyraźnie, jak wykorzystywano teorię, aby 10 lutego – 19 marca 2017 związków między dziełami i ich relacji wynikające z urbanizacji i gwałtownego legitymizować segregację, wykluczenia kuratorzy: Stefan Gierowski, Łukasz Dybalski, do całościowego kontekstu. Dzięki temu rozwoju przemysłu na przełomie XIX i XX czy eugenikę. Tutaj wyjątkowo ważne wy- Zuzanna Sokalska, Karolina Jezierska-Pomorska zabiegowi zdemaskowany zostaje moder- wieku objawiają się tu w niezrealizowa- daje się zestawienie dzieł sztuki z innymi nistyczny mit awangardy, zbudowany na nych projektach Le Corbusiera – szkicach nośnikami zjawisk obecnych w kulturze Fundacja Stefana Gierowskiego dobrze wymaga refleksji jako artysta – niewątpli- w katalogu wystawy Janusz Zagrodzki dychotomicznych podziałach między tym, wielkich autostrad nad dachami miast, sta- tego okresu. Na przykład częścią sceno- wpisuje się w tendencję badań i prezenta- wie może być również poddany analizie otwiera swój tekst pogłębioną analizą wo- co racjonalne i intuicyjne (na przykład linowskim kanale Białomorsko-Bałtyckim grafii jest stół z przedrukami kompozyto- cji praktyk artystycznych widoczną w pol- jako nieoceniony świadek historii. jennych losów Bogusza i Dłubaka, a dużą nauka versus teozofia, jak w przypadku (przyczyna późniejszej katastrofy hydrolo- wej fotografii kryminalnej, pochodzącej skim polu sztuki co najmniej od dekady. W przeciwieństwie do FAF czy Funda- zaletą tego rekonstrukcyjnego wysiłku jest Mondriana). Bardzo udanym posunięciem gicznej i geologicznej) uwiecznionym na z badań Francisa Galtona, za pomocą któ- W 2008 roku powstała bowiem Funda- cji Wróblewskiego tutaj patron instytucji próba rzeczowej odpowiedzi na najbardziej jest wprowadzenie w przestrzeń ekspona- fotografiach Rodczenki zleconych przez rych kuzyn Darwina próbował udowodnić cja Archeologia Fotografii opracowująca wciąż może (i chce) pozostawać spraw- podstawowe, ale palące pytania (czym było tów innych artefaktów nieposiadających czasopismo „ZSRR w Budowie”. Sytuacja dziedziczenie „genu przestępcy”, zauwa- twórczość najpierw Zbigniewa Dłubaka, czym aktorem jej działań. „Chce […] stwo- Mauthausen? Jak wyglądała praca w obo- statusu dzieła sztuki – czarno-białe filmy sprzed stulecia wydaje się wyjątkowo zbież- żalnego już w cechach wyglądu. Przedziw- a później Wojciecha Zamecznika; w 2012 rzyć przestrzeń, gdzie prezentowane będą zie? Na czym w tych warunkach polegała dokumentalne i fragmenty fabularnych na z dzisiejszą rzeczywistością, odbijając ny splot nauk przyrodniczych ze sztukami roku – Fundacja Andrzeja Wróblewskiego, wystawy ważnych, jego zdaniem, artystów”, artystyczna aktywność?). Z kolei w komen- superprodukcji, przedruki książek, rycin, się groźnie pobrzmiewającym echem. Uni- wizualnymi akcentuje jeden z pierwszych która zapoczątkowała najgruntowniejsze – czytamy w misji FSG. Tym tropem idzie tarzu dostępnym na samej wystawie Gie- podręczników, teksty filozoficzne i inne fikujące pojmowanie przestrzeni życiowej filmów Wsiewołoda Pudowkina upo- jak dotąd – badania nad dorobkiem arty- pierwsza ekspozycja pokazana w siedzi- rowski nie mówi sprawozdawczym tonem, fascynujące obiekty. Prócz rozszerzenia ludzi i zwierząt widoczne w architekturze wszechniający idee Pawłowa. Reżyser za sty. Fundacja Gierowskiego (zał. 2014) to bie fundacji na ulicy Kredytowej w War- ale przede wszystkim zwraca uwagę na siłę kontekstu o pole społeczne, kulturowe, pawilonów i wybiegów zaprojektowanych pomocą montażu chciał uwypuklić opisy- zatem kolejne NGO stawiające w centrum szawie – prezentacja malarstwa Mariana sztuki „mimo wszystko”, która przetrwała polityczne (wiedza – władza), pełnią funk- przez László Moholya-Nagya dla lon- wane przez fizjologa odruchy. Znając jed- swoich zainteresowań wciąż niedomknię- Bogusza i Zbigniewa Dłubaka. Zestawie- i okazała się projekcją przyszłości: „Jest cję dopowiadającą, edukacyjną, puszczają dyńskiego ZOO, skonfrontowane z foto- nak ponurą prawdę o eksperymentach na tą spuściznę jednego z nestorów polskiej nie tych twórców oczywiście nie dziwi, sprawą bezprecedensową, aby w miejscu oko do widza mniej zorientowanego w me- grafiami Nilsa Strindberga z 1897 roku, zwierzętach i dominującym, utylitarnym nowoczesności w sztukach wizualnych, ponieważ współtworzyli Klub Młodych niszczenia i destrukcji mogły rodzić się andrach historii obrazu. Zabieg włącza- wykonanymi po wylądowaniu na Wyspie podejściu do istot żywych w badaniach niejako odciążając w ten sposób instytucje Artystów i Naukowców oraz Grupę 55. tak optymistyczne plany dotyczące prze- nia w narrację elementów na przykład ze Białej ekspedycji balonu polarnego Orzeł, w poprzednim stuleciu, trudno nie ode- akademickie i muzealne. Podobnie jak Bardziej intrygujący jest natomiast fakt, że cież najważniejszej materii narodu, którą zbiorów bibliotecznych, takich jak książka a znalezionymi przez inną grupę podróż- brać go jako egzemplarycznej czarnej karty w przypadku tamtych fundacji postać nie opowiadając historię tej artystycznej przy- jest sztuka. Dla mnie fakt tak szczególne- Die Weltkrieg im Bild (1928), pozwala śle- ników 30 lat później, są potwierdzeniem w historii nauk przyrodniczych. Bardziej jest przypadkowa i – istotnie – godna ta- jaźni, Stefan Gierowski nie rozpoczyna jej go spotkania Bogusza z Dłubakiem nabie- 128 dzić historię idei i dostrzec nierozerwalny dziewiętnastowiecznej mrzonki – wizji optymistyczne akcenty odwołujące się do kiej inicjatywy, gdyż właściwie począwszy od powojnia, jak mieli w zwyczaju history- ra z odległości mijającego czasu znaczenia 129 związek sztuki z naukami przyrodniczymi homo sapiens jako zdobywcy świata. Kolej- ewolucji to inspirowane transmutacjami już od lat 40., Stefan Gierowski, od 1949 cy sztuki z jego pokolenia, ale – od wojny. wręcz symbolicznego. Wbrew wszystkim i technologią. ny etap, Biofilia, prezentuje prace, w któ- surrealistyczne frotaże Maxa Ernsta czy roku mieszkający na stałe w Warszawie, Mianownikiem całej narracji wystawy przeciwnościom powstaje myśl o sztuce Nie sposób też nie wspomnieć o pracy rych problem ochrony środowiska został litografie Edwarda Muncha z serii Alfa miał szczęście przynależeć do historycznie okazuje się pobyt w obozie Mauthausen nowoczesnej i awangardowej. Gdyż ona selekcyjnej i pracochłonnej kwerendzie. dostrzeżony, a malownicze zdjęcia Ansela i omega stawiające pytania o pochodzenie znaczących środowisk artystycznych – wy- w austriackich Alpach pod Linzem – oko- musi zaistnieć w umysłach młodych twór- Świadome i przemyślane wybory ze zbio- Adamsa wydobywały z amerykańskich człowieka i jego związki ze światem zwie- starczy przypomnieć chociażby jego przy- liczności, w których Dłubak poznał Bogu- ców jako świadectwo czasu wykraczają- rów najstarszego muzeum w Polsce oparły krajobrazów dzikość, zagrożoną przetwo- rząt. Z kolei zachwianie antropocentrycz- jacielskie relacje z Markiem Włodarskim sza i w których – wraz z czeskim artystą cego poza codzienną obojętność. Mogliby się nie tylko na must be – Strzemiński, Wit- rzeniem na ziemie uprawne. Fascynacja nej wizji świata i zwiastun nadchodzącego i łączność z Galerią Krzywe Koło, nazna- Zbynkiem Sekalem – organizują na pryczy być tylko statystyczną liczbą zabitych więź- kacy, Szukalski, a także na smaczkach, witalnością i afirmacja pędu życia zawarta transhumanizmu uwidoczniają Portret nie- czoną obecnością Henryka Stażewskie- w swoim bloku prowizoryczne wystawy niów – Polaków. Na szczęście ten przypa- takich jak choćby obrazy i heliografiki w pracach Hansa Arpa czy Michaiła Ma- określonej osoby Witkacego czy Transplanted go z jednej i młodego Mariana Bogusza (właściwie serię krótkich, przerywanych dek miał pomyślny dalszy ciąg w sztuce XX Karola Hillera. tiuszyna z jednej strony wydaje się kontrą Emmy Bridgwater. z drugiej strony. Gierowski – poza tym, że pokazów). Zgodnie z tym założeniem wieku, w tradycji polskiej awangardy”.

RECENZJE RECENZJE Zbigniew Dłubak, Cień człowieka, z cyklu Wojna, 122 × 100 cm, olej, dykta, 1957, Muzeum Sztuki w Łodzi wartościowym tekście w katalogu). Wy- wykreować ciekawą klamrę, która uprawo- niego. W tej nieco osobistej perspektywie starczyłoby skupić się na dość spójnej mocniłaby takie szerokie spojrzenie. pokaz z całą pewnością się broni i zachęca, sztuce z czasu Klubu Młodych Artystów Trzeba jednak znać proporcje i pamię- by śledzić kolejne inicjatywy fundacji. i Naukowców oraz Grupy 55; inaczej, a nie tać, że nie oglądamy wystawy muzealnej, najgorzej, byłoby też ukazać Bogusza i Dłu- wspartej rozległym aparatem naukowym. Wystawę Bogusza baka jako ważnych animatorów polskiej Na ekspozycję wypada patrzeć jako na au- Piotr Słodkowski sztuki (co robi w swym tekście Zagrodzki). torski głos Stefana Gierowskiego – malarza i Dłubaka charakteryzuje Jeśli jednak sięga się od wojny po późne lata i świadka historii, który przypomina waż- przekonanie, że 70., należałoby chyba w większym stopniu nych artystów, tworzących równolegle do sztuka wykracza poza codzienność, nawet tę Możliwość rzeźby. Pracownia Jerzego Jarnuszkiewicza traumatyczną.

Galeria Salon Akademii, Warszawa 31 marca ‒– 28 kwietnia 2017 kuratorka: Agnieszka Szewczyk

sztuka czasu wojny i sztuka kolejnych dekad. Jerzy Jarnuszkiewicz. Notatki z przestrzeni Relacja ta sprowadza się właściwie do figu- ry obietnicy i jej spełnienia – do ogólniko- wej konstatacji, że artyści, którzy w obozie Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa Jerzy Jarnuszkiewicz za sprawą dwóch Szewczyk w Salonie Akademii, to wystawy „planowali, szkicowali zakazaną sztukę 27 stycznia – 17 kwietnia 2017 zazębiających się wystaw doczekał się wręcz akademickie, choć w pozytywnym awangardową”, „po wojnie zrealizowali kurator: Waldemar Baraniewski w końcu wzorcowego przypomnienia sensie – w obu przypadkach kuratorzy swoje marzenia, współtworząc polską sztu- i umocowania w kanonie rodzimej historii stawiają na klarowną klasyfikację aktyw- kę nowoczesną”. A skoro tak, to zarówno sztuki ostatniego wieku. Jerzy Jarnuszkiewicz. ności Jarnuszkiewicza, do pewnego stop- wystawa, jak i druga część tekstu Zagrodz- Notatki z przestrzeni, kuratorowane przez nia w układzie chronologicznym, raczej kiego wyraźnie ciążą ku możliwie repre- Waldemara Baraniewskiego w Zachęcie, nie eksperymentują z wystawienniczymi zentatywnej prezentacji różnych obszarów oraz Możliwość rzeźby. Pracownia Jerzego Jar- formatami, efektownie, ale mimo wszystko tej nowoczesności. Oto prócz metaforycz- nuszkiewicza, przygotowane przez Agnieszkę subtelnie grając aranżacją. Jednak stawką Krzysztof Chromiński, Wiktor Gutt, Waldemar Raniszewski, nych prac Bogusza z lat 40. i 50. wydobywa Rozmowa plastyczna, 1973, fot. Archiwum Wiktora Gutta się na przykład jego wkład w Biennale Form Przestrzennych i prezentuje geome- tryczne abstrakcje z późnych lat 70.; oto dodaje się kolejne eksperymenty Dłubaka, Wystawę dobrze charakteryzuje owo Zarazem, skoro los Bogusza i Dłuba- bardzo odmienne od tego, czym zajmo- przekonanie, że sztuka wykracza poza co- ka jest historią ocaleńców, wystawa chce wał się uprzednio – rygorystyczne, wręcz dzienność, nawet tę traumatyczną. Nad- ukazywać także spełnienie obietnicy chłodne prace z cyklów Antropolity i System. rzędność sztuki wobec okoliczności nieby- sztuki nowoczesnej, czyli ich powojenną Dobór kolejnych dzieł podyktowany jest wale dobrze obrazuje wyimek wspomnień twórczość (bez wyraźnie zakreślonej ce- właśnie dążeniem do jak najpełniejszego Dłubaka, które zdają sprawę z pierwszych zury końcowej). W tym punkcie przekaz ukazania dorobku obu artystów. Nie było- kontaktów z Boguszem: „W pewnym mo- wystawy staje się jednak nieco mglisty. by to złym założeniem, gdyby nie fakt, że mencie energicznie wkroczył więzień Łączność doświadczeń wojennych z tym, owa nowoczesność okazuje się na wystawie w moim wieku (miałem 23 lata), usiadł co nastąpiło później, najlepiej broni się dość monolityczną figurą, która spłaszcza na krześle i bez żadnych wstępów zaczął chyba w przywołaniu realizacji z lat 40., znaczenia kolejnych faz twórczości; wydaje mnie egzaminować. Jakich malarzy znam, takich jak pokazane na Wystawie Sztuki mi się to szczególnie istotne w przypadku co wiem o van Goghu, kto to byli kapiści, Nowoczesnej surrealistyczne fotografie Dłubaka, ponieważ – mówiąc ogólnie – po- 130 a później na temat Czapskiego itd. Po za- Dłubaka czy metaforyczne płótna Bogusza cząwszy od lat 60., jego twórczość ewoluuje 131 kończeniu rozmowy zerwał się i wyszedł”. z 1948 roku, gdyż istotnie prace te moż- w kierunku znacznie odbiegającym od me- Znamienne, że relacji tej towarzyszy pro- na odczytywać przez pryzmat kontaktów taforycznych prac z lat 40. i 50. wizoryczny, niewielki rysunkowy plakat z czeskimi nadrealistami, zadzierzgnię- Wystawa zdaje się więc rozchodzić wspólnej wystawy (WYSTAWA MALAR- tych właśnie trzy lata wcześniej. Bronią się w dwóch kierunkach. Niewątpliwie naj- STWA 8 IV 1945 / SEKAL BOGUSZ także dzieła z okresu działalności Grupy 55, wartościowsza jest wtedy, kiedy rzetelnie ZDANOWSKI [Dłubak]) oraz – bardzo od zwłaszcza że wybrano te, które przywołują ukazuje wojenne początki sztuki nowocze- niego różne – duże fotografie, dokumen- wojnę (Dłubaka Cień człowieka i Uwięziony). snej Bogusza i Dłubaka. Można zarazem tujące dwa wymiary egzystencji obozowej, Zasadniczo jednak nie podejmuje się pró- sądzić, że ekspozycja późniejszej twór- pracę (w kamieniołomach) i śmierć (sze- by bardziej pogłębionej problematyzacji czości próbuje objąć zbyt wiele aspektów reg martwych ciał). tego, w jakiej relacji miałyby pozostawać (co widać także w skądinąd poznawczo

RECENZJE RECENZJE W rzeźbie Mechanizm tworzenia kompozycji heroicznych w wiel- W przestrzeni gromadzącej małe formy Kurator przypomina też, że Jarnuszkie- kiej skali. Także społeczna wrażliwość Jar- ze spawanej blachy dobrze widać, jak róż- wicz odegrał istotną rolę w powstawaniu z 1968 roku uchwycona nuszkiewicza rymuje się z preferowanymi norodne ujścia znajdowała gorączkowo projektu pomnika Drogi dla obozu koncen- została formalna przez powojenne władze tematami. pracująca w intensywnym okresie mię- tracyjnego Auschwitz-Birkenau. Niezre- Rzeźby z tego okresu oscylują między dzy 1963 a 1967 rokiem wyobraźnia arty- alizowany pomnik zajął poczesne miejsce zachłanność hieratyczną Rodziną, schematycznym wi- sty. Wśród promienistych, harmonijnych w historii myślenia o „antymonumentach” Jarnuszkiewicza, który zerunkiem przedstawicieli nowego społe- kompozycji znajdują się też dramatyczne na długo, zanim ukuto ten termin, jednak czeństwa Polski Ludowej, a ekspresyjnie w wyrazie i wychodzące poza formalne dziś kojarzony jest głównie z Oskarem w poczuciu niedosytu wyrzeźbionym Pchnięciem kulą, sylwetką poszukiwania. W tym wybitna kompozycja Hansenem, a mniej z resztą opracowują- i wyczerpania formuł nagiego atlety w napiętym kontrapoście, Jakub Szela / Przedmioty, złożona z fragmen- cego go zespołu. w której widać echa ekspresyjnych rzeźb tów rolniczych narzędzi, w tym stojącej Współpraca Jarnuszkiewicza z Hanse- poruszał się przez całe Rodina w rodzaju Kroczącego mężczyzny oraz na sztorc klingi kosy i wyszczerbionego nem wykraczała poza ten jeden słynny pro- wzorców rodem z dojrzałego renesansu ostrza łopaty. jekt i przez wiele lat zapewniała twórczy życie wahadłowym i atletycznych postaci Michała Anioła. Jest Oddzielne miejsce zyskuje na wystawie ferment na warszawskiej ASP, w ich małej ruchem między figuracją też miejsce dla rzeźb realizowanych w ra- historia figurkiMałego Powstańca, powstałe- oazie składającej się z dwóch pracowni. mach pracy dla Biura Odbudowy Stolicy, go w rok po zakończeniu wojny, na bardzo Wystawa w Salonie Akademii prezentuje a abstrakcją. jak dekorująca fasadę jednego z budynków wczesnym etapie kariery Jarnuszkiewi- Jarnuszkiewicza jako piekielnie zdolne- na Saskiej Kępie, odrestaurowana przed cza i wciąż pod wpływem silnych emocji go dydaktyka, potrafiącego wydobyć cały kilkoma laty płaskorzeźba Plon, bliska de- związanych z pamięcią o powstaniu war- kreatywny potencjał z najbardziej nawet koracyjnym poszukiwaniom międzywojen- szawskim. To praca problematyczna pod oklepanych akademickich ćwiczeń, choć jest przedstawienie Jarnuszkiewicza jako nego neoklasycyzmu z okolic Stowarzysze- wieloma względami – Jarnuszkiewicz sam we własnych rzeźbach nie odchodził da- artysty wciąż od akademizmu uciekające- nia Artystów Polskich „Rytm”. Gdy artystę kilka lat później wstydził się z powodu jej leko od kanonów epoki. Zaczynamy więc go. Pozostającego w stanie gorączkowego zaczynają uwierać ograniczenia narzucone sentymentalizmu i formalnego niedopra- od studiów natury, komplikowanych na napięcia, nieufnego wobec komfortowego przez socrealistyczną doktrynę i niepokoi cowania, następnie stoczył przypłaconą różne sposoby. Raz są to zadania polegają- osiadania przy opanowanych stylistykach go coraz większa powtarzalność w jego zawałem kilkuletnią sądową batalię z rze- ce na wyrzeźbieniu małego fragmentu cia- rzeźbiarza i jeszcze ciekawszego dydakty- rzeźbach, nadchodzi odwilż. mieślnikiem, który wykonywał jej odlewy ła w przerysowanej, monumentalnej skali, ka – rozbijającego schematy i stawiającego Po przesycie heroicznymi motywami i przywłaszczył sobie autorstwo oryginału. demonstrujące, jak diametralnie zmienia studentom wymagające i nieszablonowe za- Jarnuszkiewicz zwraca się ku intymnym Jak wizerunek ten zawłaszczany jest dziś, się przy tak określonych parametrach ich dania, by szybko zdobyli się na samodziel- przedstawieniom. Zmiękcza i rozbija for- przypominać nie trzeba. charakter. Innym razem studium aktu ba- ność i otrząsnęli z wyuczonych schematów. mę, pozostając przez chwilę pod wpływem Kluczowy na wystawie moment pod- zuje na formie uwiecznionej na fotografii. Wystawę w Zachęcie otwiera Mecha- Henry’ego Moore’a. Najsilniej widać to kreślony jest efektownym zabiegiem aran- Ta ostatnia odgrywa zresztą w pracowni nizm z 1968 roku, metalowa rzeźba z obłych, w rzeźbie Dwoje, formalnie i tematycznie żacyjnym – po przejściu przez pogrążone Jarnuszkiewicza doniosłą rolę, co podkre- złotawych elementów wkomponowanych bardzo bliskiej sztandarowym realizacjom w głębokich szarościach, punktowo oświe- śla otwartość artysty na techniki niemające w czarną siatkę, sygnalizując, która część angielskiego artysty, w której para leżących tlane sale wkraczamy w skąpaną w świetle teoretycznie wiele wspólnego z tradycyjną dorobku Jarnuszkiewicza doczekała się kochanków splata się w uścisku. Subtelne i bieli przestrzeń równomiernie wypeł- rzeźbą. Otwartość tym bardziej imponują- tu największej uwagi. Wybór wydaje się przejście między dwoma etapami świetnie nioną geometrycznymi kompozycjami cą, że we własnej twórczości Jarnuszkie- nieprzypadkowy; Mechanizm należy do tej zaznacza na wystawie umieszczona między z ciętych, geometrycznych blaszek. Ich po- wicz pozostawał wierny czysto rzeźbiar- grupy geometrycznych kompozycji prze- dwiema sekcjami drobna figurkaMyjącej wierzchnie delikatnie wibrują i przepływa- skim i graficznym technikom. strzennych, w których Jarnuszkiewicz wy- włosy, pokazana przez Jarnuszkiewicza na ją wraz z ruchem widza. To w tego rodzaju Jarnuszkiewicz robił wszystko, by nie Jerzy Jarnuszkiewicz. Notatki z przestrzeni, widok ekspozycji, korzystywał nie proste, abstrakcyjne formy, legendarnym Arsenale ’55. Wkrótce Jar- zdyscyplinowanych, delikatnie podkreślo- wychowywać własnych epigonów, potrafił Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki w Warszawie, ale znalezione fragmenty przedmiotów – nuszkiewicz natrafi na technikę i materiał, nych barwnymi elementami, wyniesionych jednak wraz z Hansenem zainspirować fot. Marek Krzyżanek narzędzi, rur czy nawet pocisków. W Me- który zawładnie jego wyobraźnią w latach w powietrze formach Jarnuszkiewicz za- konkretne projekty, jak w przypadku dy- chanizmie uchwycona więc została formal- 60. – metal. Choć na świecie technika spa- smakował najbardziej, realizując je także plomu Krystiana Burdy. Droga do Żelazowej Dydaktyczny sukces Jarnuszkiewicza przypominającą ważnego artystę, a więc na zachłanność Jarnuszkiewicza, który wanego metalu święci już triumfy, w Polsce w dużej skali w przestrzeni publicznej i się- Woli to projekt nietypowego pomnika po- łatwo docenić, widząc, jak dojrzałe – bli- pokaz idealnie wpasowujący się w profil w poczuciu niedosytu i wyczerpania for- to Jarnuszkiewicz przeciera szlaki innym gając po laury między innymi na Biennale święconego Fryderykowi Chopinowi. Przy- skie późniejszym poszukiwaniom – na galerii. W Salonie Akademii teoretycznie muł poruszał się przez całe życie wahadło- rzeźbiarzom, którzy pójdą jego śladem. Po- Form Przestrzennych w Elblągu. biera on formę kompozycji przestrzennych tym etapie były prace przyszłych gwiazd, mamy do czynienia z czymś podobnym – wym ruchem między figuracją a abstrakcją. czątkowo spawane skrawki metalu tworzą Na kolejnym etapie wektor zaintere- rozlokowanych na dziesięciokilometrowej które przez tę pracownię się przewinę- galeria działająca przy ASP przybliża Właściwa narracja zaczyna się już kla- kompozycje bliskie wcześniejszym „od- sowań rzeźbiarza ponownie się zmienia – trasie między Warszawą a rodzinnym ły – Krzysztofa Bednarskiego, Zofii Kulik, istotną kartę z własnej historii. Jednak pa- sycznie, wyborem wczesnych rzeźb, pierw- wilżowym” rzeźbom. Przedstawienie dwój- Jarnuszkiewicz wraca do ekspresyjnej miastem kompozytora, przeznaczonych Przemysława Kwieka, Wiktora Gutta… miętając o tym, jak zaciekle swego czasu 132 szych dojrzałych prac artysty, przypadają- ki wioślarzy w canoe, mimo odmiennego figuracji tworzonej pod opieką kolejnego do oglądania z okna jadącego samochodu. W osobie Grzegorza Kowalskiego, innego odważne propozycje dydaktyczne Jarnusz- 133 cych na okres socrealizmu. Gipsowe odlewy materiału, kompozycyjnie bliskie jest Dwoj- możnego mecenasa – tym razem Kościoła. Nie kopiuje formy oświęcimskiej Drogi, ze swoich uczniów, a następnie asystentów, kiewicza i Hansena były zwalczane przez i materiały wideo prezentujące rzeźby zre- gu. Odróżnia to Jarnuszkiewicza od pro- W nich, a także w prywatnych realizacjach, czerpie za to garściami z jej nieortodoksyj- Jarnuszkiewicz znalazł z kolei kontynuato- konserwatywną resztę kadry, można po- alizowane w przestrzeniach publicznych minentnych przedstawicieli powojennej jak w przygotowywanej na grób rodziców nego myślenia o tym, czym sam pomnik ra swojego dydaktycznego podejścia, przy- traktować tę wystawę jako wyraz pośmiert- Warszawy obrazują różnorodność poszuki- ekspresyjnej rzeźby w metalu, takich jak Piecie, szuka też ujścia dla swojej religij- może być. To nie jedyny przykład – w Salo- czyniając się do powstania „Kowalni”. nego zadośćuczynienia artyście. I memento wań Jarnuszkiewicza. Socrealistyczny okres Seymour Lipton, których prace stanowiły ności. Na wystawie przygotowanej przez nie Akademii znajdziemy całą salę poświę- W wystawienniczym dyptyku poświę- dla wszystkich akademików przywiąza- daleki jest od monotonii, a oficjalna doktry- gorzki komentarz do ludzkiej kondycji po Baraniewskiego nie zabrakło też rozbija- coną studenckim projektom pomników, conym postaci Jarnuszkiewicza ważny jest nych do rytualnego klepania uświęconych na, choć po pewnym czasie zaczyna artystę doświadczeniu drugiej wojny światowej. jących jednorodną narrację wyborów exli- których konwencjonalność wykluczały też instytucjonalny kontekst. Zachęta, po tradycją ćwiczeń. uwierać, początkowo raczej otwiera przed Przepracowane początkowo w fazie brisów, monet i medali tworzonych przez niekiedy same tematy, odnoszące się nie niezbyt dobrej passie w kwestii wystaw nim drzwi do formalnych poszukiwań, socrealizmu zamiłowanie do wyrazi- kolejne dekady, dopowiadających „duże” tylko do postaci, ale i czystych idei, jak tematycznych, prezentuje za sprawą wysta- Piotr Policht niż je zamyka. Ekscytują go możliwości stej ekspresji wkrótce jednak powraca. realizacje rzeźbiarza. energia jądrowa. wy Baraniewskiego porządną monografię

RECENZJE RECENZJE Skoro nadal, po 100 latach nie wiadomo, Potęga awangardy czym jest awangarda, to skąd niby ma być wiadomo, czym jest jej potęga? Muzeum Narodowe w Krakowie Jeśli ktoś pisałby recenzję z wystawy, to wagi ciężkiej, lecz rzadko w Polsce poka- 10 marca – 28 maja 2017 znaczy taki, ograniczony do objętości noty zywanych. Jest więc klasyczny Telefon (do kuratorzy: Magdalena Czubińska, prasowej tekst, który skupiony byłby tylko Kafki) (1991) Johna Baldessariego, sławne Andrzej Szczerski na pracach pokazywanych na niej, ocena Budynki nowoczesnej metropolii (1914) Maria Potęgi awangardy wypaść musiałaby dobrze, Chiattonego, wspaniałe Cztery stojące po- wystawami jak ¡1914! La Vanguardia y la Gran Przyszłość, gdzie umieszczony został dialo- się w smutną pamiątkę, którą wciśnięto a nawet znakomicie; pięć gwiazdek na staci (1999) Davida Claerbouta, rewelacyj- Guerra (Madryt, 2008–2009) i 1914: The gujący w Brukseli z zafascynowanym ro- w podcienie łuku, uniemożliwiając przy sześć, zgaduję, w zamieszczanych przez tak ny tryptyk Brunetka, blondynka i czarnoskóra Avant-Gardes at War (Bonn, 2014). W końcu syjską awangardą Kentridge’em Wiertow, tym jej swobodny odbiór. Doskonałe prace zwane tygodniki opinii rubrykach „Warto (1992) Marlene Dumas, precyzyjna Kubi- trzeba pamiętać o podtytule brukselskiej sąsiadując, między innymi, z fotomonta- Dumas, tracąc interlokutora w postaci lito- zobaczyć”, „Polecamy”, „Afisz”, „Zapowie- styczna głowa (1917) Marthe Donas, epicki ekspozycji: Now and Then, maintenant et alors, żami Brzeskiego i Podsadeckiego z lat 30. grafii z cyklu Alfa i Omega (1909) Edwarda dzi”. Składające się bowiem na ekspozycję gobelin Aegyptus Inferior (2008) Williama gdyż owo „teraz i wtedy” było kluczem oraz z rysunkami projektowymi Bohdana Muncha, dostają w zamian Portret Käte Perls dzieła to w dużej mierze klasa sama w so- Kentridge’a czy świetna praca Odradek, aranżacyjnym i konceptualnym całej wy- Lacheta i Józefa Szanajcy (1929) i dystopijną (1913) tego samego autora. Taka podmiana bie, a wystawa to świetna okazja, by zoba- Táboritská 8, Praga, 18 lipca 1994 (1994) Jeffa stawy. Do pokazu historycznych prac mo- raczej, a nie utopijną, wizją Stefana Janusza nie byłaby może czymś gorszącym, gdyby czyć prace artystów i artystek światowej Walla i jeszcze wiele innych. dernizmu sprzed 100 i więcej lat włączone Müllera – projektem totalnej urbanizacji nie umieszczono takiego tandemu w roz- Jean (Hans) Arp, Bez tytułu, Meudon, ok. 1932. Dar Jana i Suzanne Brzękowskich z Paryża, 1969, Recenzja wystawy uwzględnia jednak zostały bowiem dzieła artystów i artystek świata z 1981 roku. dziale wystawy opisanej jako… Akt Konwen- Muzeum Narodowe w Krakowie nie tyle prace pokazywane w jej ramach, współczesnych, którzy na zaproszenie ku- Osamotnionemu Kentridge’owi jako cje. Nie idzie mi nawet o wpisanie prac co przede wszystkim owe ramy właśnie, ratora odnosili się swoją twórczością do rozmówcę dano w Krakowie w zamian Dumas, pogrywających swobodnie nie tyle a więc kryteria wyboru dzieł, ich zestawie- klasyków i klasyczek i komentowali nią Jerzego Panka i jego deski drzeworytnicze nawet z konwencją aktu, co z konwencją nie, zamysł kuratorski, w końcu narrację, ich twórczość; co więcej, również ich tek- z lat 50. i 70., a taką „rozmowę” opatrzono malarstwa religijnego (zdjęciem z krzyża), która jest tu opowiadana, przekazywana stowe komentarze towarzyszyły widzom. tytułem Obserwacja Poszukiwanie. Istotnie, w takie ramy. Nie idzie nawet o powiesze- i utrwalana przez medium wystawy. Zo- I tak, Kobieta idąca (1912) Aleksandra Ar- przedstawiający czarnego konia gobelin nie portretu Muncha przedstawiającego za- baczmy, jaka to opowieść na temat awan- chipenki zestawiona została z Wentylatorem Południowoafrykańczyka świetnie prezen- piętą w suknię po szyję kobietę w pomiesz- gardy została tutaj przedstawiona i jak też (1997) Olafura Eliassona, pierwszowojenny tuje się z czarnymi końmi Polaka, otwarte czeniu opatrzonym szyldem Akt. Idzie mi została skonstruowana. Żołnierz (1999) Luca Tuymansa z antycy- jednak pozostaje pytanie, co ma rodzić się o zupełny anachronizm użycia kategorii Potęga awangardy nie jest, co istotne, pującym wojnę Wielkim koniem (1914) Ray- z takiego pozorowanego dialogu dwóch aktu (kobiecego, a jakże) w wystawie po- samodzielną produkcją Muzeum Naro- monda Duchampa-Villona (obie prace koni? Kto jest tutaj punktem odniesienia święconej potędze awangardy. I tak, dekon- dowego w Krakowie, lecz belgijsko-polską nieobecne w Krakowie), a wspomniany już, oraz dla kogo; Kentridge dla Panka czy Pa- struujące wyobrażenia na temat kobiecości, koprodukcją, która jako The Power of the fantastyczny gobelin Kentridge’a z Człowie- nek dla Kentridge’a? nagości, etniczności, rasy (oraz rasizmu) Avant-Garde pokazywana była pierwotnie kiem z kamerą (1929) Dzigi Wiertowa. Jak dobrze mogłaby wyglądać Potęga i seksualności obrazy Dumas stają się tutaj w brukselskim Bozarze od września 2016 W Krakowie ta koherentna – inna awangardy, gdyby bardziej konsekwentnie sztandarowym przykładem tego, że awan- roku do stycznia 2017 roku. Bez znacze- sprawa, czy do końca przekonująca – opo- poprowadzony został pomysł na dialog no- garda wymyśliła (?), używała (?), malowała nia nie pozostaje także to, że jej bruksel- wieść o narodzinach nowoczesności i woj- woczesność – współczesność, dialog, w któ- (?) nagie kobiety… nie ma chyba sensu w tej odsłona diametralnie różniła się od nie jako inkubatorze i zarazem dramacie rym rzeczywiście świadomie wzięli udział opowieści. Ciekawe, swoją drogą, co powie- wersji krakowskiej i pomyślana została idei ułożona w dialogu z pracami współ- współcześni artyści i artystki, pokazuje działaby o takim dialogu sama artystka. w formacie półrocznego blockbustera, na czesnymi nie tylko rozrosła się o nowe przeniesiona bez zmian część ekspozycji, Gdyby komuś było mało feministycz- który składały się prace artystów i artystek konteksty przez dodanie sporej liczby dzieł, w której obok siebie zestawiono wspo- nej krytyki wystawiania sztuki, polecam awangardowych oraz współczesnych, wy- głównie artystów i artystek polskich, lecz – mnianą już świetną, statyczną, wpisującą uwadze salę „kobiecą”, bezpośrednio są- branych i zestawionych ze sobą przez ku- niestety – stała się opowieścią nieczytelną, ciało w modernistyczną siatkę (grid) pracę siadującą z Aktem Konwencjami. Tytuł roz- ratora, Ulricha Bischoffa. W takiej formie pełną pęknięć i idiosynkrazji. Wdzięczna autorstwa Claerbouta z paradygmatycznym działu opowieści o potędze awangardy, jaki brukselska wystawa nie tylko była inna idea „teraz i wtedy” duetów i dwugłosów dla nowoczesności gridem – Kompozycją D jej nadano, to Rytm Kobieta Ruch. I chociaż pod względem „zawartości” – pokazywane została wprawdzie zachowana, aczkolwiek (1932) Pieta Mondriana. Również zaistnia- pod takim tytułem spodziewać mogliby- w Krakowie prace, między innymi Janusza niekonsekwentnie i wybiórczo, ponadto ły na wystawie krakowskiej – błyskotliwy, śmy się fotografii Josephine Baker w tańcu Marii Brzeskiego, Leona Chwistka, Janiny wpisana w podzieloną aż na 18 rozdzia- wdzięczny i przekonujący – dialog, jaki z bananami, dostajemy trzy inne kobiety. Dłuskiej, Marii Jaremy, Kazimierza Podsa- łów nową opowieść, z której wypadł wątek rozgrywa się między modelami prac z lat Sąsiadują tutaj bowiem ze sobą prace Ka- deckiego, Moniki Sosnowskiej czy Włady- wojenny, zastąpiony szeregiem nowych 2000–2007 Moniki Sosnowskiej a abstrak- tarzyny Kobro (rocznik 1898) i młodszej sława Strzemińskiego są wkładem krakow- kategorii. Rozdziałów, które, dodajmy od cyjnym i architektonicznym obrazem A7 od niej o całe 10 lat (rocznik 1908) Marii 134 skim i na potrzeby jedynie Krakowa – lecz razu, dziwią nie tyle swoją rozpiętością, co (1922) László Moholya-Nagya, pokazuje, że Jaremy. Jeśli idzie o dialog, to, jak przypusz- 135 także koherentna. właśnie kategoriami użytymi do ich kon- dołączając prace współczesnych artystów czam, odbywać się on ma nie tyle pomię- Była to opowieść, po pierwsze, skon- strukcji. Mamy więc geograficzną i ukie- i artystek polskich, wystawę można było dzy gigantkami polskiego modernizmu, centrowana na okresie tak zwanej Wiel- runkowaną na surrealizm Pragę – część poprowadzić po prostu lepiej. co pomiędzy nimi a Małgorzatą Niespo- kiej Awangardy, latach 1895–1920, po dru- Dwa razy Praga. Nadrealizm, w której – jak Tymczasem wobec nieobecności Wen- dziewaną-Rados, której maleńką książkę gie, była także narracją, dla której to lata w Brukseli, gdzie ten fragment wystawy tylatora Eliassona monumentalny, brązowy artystyczną z grafikami nawiązującymi wielkiej wojny 1914–1918 stanowiły istotny nazwany został Przerwany wątek – fragmen- odlew Archipenki staje się porzuconym sa- do prac Kobro (2014) umieszczono w ga- punkt odniesienia: wystawa programowo towi opowiadania Franza Kafki Troska ojca motnie elementem dekoracyjnym. Z pracy blocie. Dialog jest dosyć dyskretny, gdyż nawet wpisywała się w obchody stulecia rodziny (1917) towarzyszą wspomniane już o jedności przestrzeni i rzeźby, i – w lektu- książka też skrzętnie schowana i niedo- pierwszej wojny światowej, o czym pisali jej prace Baldessariego i Walla. Mamy też rze Eliassona – utopii sztuki nowoczesnej stępna. Szkoda, że z twórczości Kobro, któ- twórcy, porównując swój projekt z takimi obok zupełnie nową część Utopia Miasto wypełniającej całkowicie życie, zamienia ra na wystawie w Brukseli była istotnym

RECENZJE RECENZJE punktem odniesienia dla pokazanej w dia- Trop chronologiczny nakazywał roz- galerii wtórowały dwie prace z cyklu, czyli geometrycznej tworzonych przez Goł- logu z nią pracy wideo Romana Signera Gołkowska. Wystawa otwarta poczęcie zwiedzania od części W stronę powierzchnie malarskie wypełnione sło- kowską na podstawie stosunków liczbo- Hat (1997) (praca nieobecna w Krakowie), konceptualizmu, gdzie na ścianach witały wami „ziemia” przetłumaczonymi na róż- wych (na przykład ciągu Fibonacciego) została w Krakowie wystawiona w kobie- nas drukowane reprodukcje: Pomnik sztuki ne języki świata. pogłębiała refleksję nad samym procesem cym buduarze pod banalnym szyldem Rytm Galeria Awangarda BWA Wrocław (1974), Mona Lisa Mail Art Show (1987), „Ka- Wszystko to można by uznać za ku- produkcji oraz jej nadwyżką. Przechodząc Kobieta Ruch. 24 lutego – 23 kwietnia 2017 talog” błękitów (1974–1975) i Tablica z zapisem ratorską próbę przedstawienia refleksji przez wąski korytarz, mijało się powieszo- Jakie więc wizja i opowieść wyłaniają kuratorka: Anita Wincencjusz-Patyna tekstowym (1971). Gdyby nie słaba jakość konceptualnej w twórczości Wandy Goł- ne po jego obydwu stronach prace z Cyklu się z Potęgi awangardy, wystawy przygoto- współpraca: Patrycja Sikora wykonania tych obiektów, to uznałbym, kowskiej – odejścia od materialnej formy horyzontalnego (1996) czy płótna z lat 80., na wanej w ramach obchodzonego u nas roku że jest to wprowadzenie do następnej sali, dzieła na rzecz zagadnień związanych których artystka tworzyła proste kształty awangardy? Jak złączyć opowieści o Akcie w której głównym tematem była nadpro- z nadprodukcją oraz miejscem odbiorcy z linii (Strzałka, 1985) bądź wprowadzała Konwencjach i Rytmie Kobiecie Ruchu z Pragą, Pasy równolegle ułożonych linii skrzęt- Szkole Sztuk Plastycznych we Wrocławiu dukcja. W tysiącach egzemplarzy na kart- i artysty w tym systemie. Niestety całość w ich obręb barwy (Cykl różowy 4/85, 1985). a także z Naturą, Duchowością i okrojoną nie wypełniają kolejne płótna. Spomiędzy artystka powoli odchodzi od malarstwa fi- kach A4 powielono tekst z wystawy Propo- nabierała dość sarkastycznego wydźwię- W tej części wystawy pokazano również koncepcją „teraz i wtedy” dialogu? Dialog nich prześwitują barwy posegregowane guratywnego na rzecz abstrakcji. Gołkow- zycje I w Świdwinie (1970) nawołujący do ku w kontekście sali prezentującej „ideę” cykl Architektura obrazu (2002–2003) oraz i struktura zaproponowana przez Bischof- odcieniami. Wanda Gołkowska tworzyła ska przepracowuje materię tego medium, rozpoczęcia akcji „bezinteresownego zwie- Układu otwartego – wystawy mającej miej- prace nawiązujące do teorii Henryka fa polegają na tym, jak czytam w katalogu według tego schematu kolejne kompozycje narzucając jej coraz większy ład matema- lokrotniania materialnych dzieł sztuki”. sce w Galerii pod Moną Lisą w 1968 roku. Stażewskiego. W tych malarsko-rzeźbiar- wystawy, że „artysta współczesny, w swoim oparte na stosunkach liczbowych. Zanim tyczny, równocześnie przekraczając grani- Całość dopowiadały obiekty związane „Idea” – dość słusznie ujęta tu w cudzysłów – skich kompozycjach Gołkowska nawiązy- komentarzu, tłumaczy wybór ważnego dla doszła do tych form, rozwijała koncepcję cę samej tkanki malarskiej. W tym miejscu z cyklem Kolekcji, czyli przedstawień z krę- składała się z dwóch prac pokazywanych wała do schematu, gdzie płaszczyzna me- niego, wybitnego dzieła z historii awan- „układu otwartego” dopuszczającą do dzieła rozpoczyna się narracja Wystawy otwartej. gu poezji wizualnej. Gołkowska w tym kon- wtedy w galerii prowadzonej przez Jerze- dium była precyzyjnie wypełniana liniami, gardy. Dzieła prowadzą ze sobą dialog, sztuki również odbiorców razem z ich cha- Kuratorka Anita Wincencjusz-Patyna tekście stworzyła na przykład Art-Collection go Ludwińskiego: Układów otwartych. Kom- sześciokątami (najczęściej wykonanymi uzupełniają się”. Pytanie, dlaczego jednak otycznością – różnymi punktami widzenia podzieliła całą ekspozycję na dwa główne (1973) – słowa napisane tuszem na papie- pozycja zmienna (1967) oraz Bujaka (1965). z drewna i potem naklejonymi na całość) nie robią tego dobrze w Krakowie? Odpo- i ich bagażem osobistych doświadczeń. wątki. Pierwszy, zatytułowany W stronę kon- rze zostały ułożone w zbiór, który artystka Resztę sali wypełniały białe postumenty oraz kolorami. Na ekspozycji zaprezento- wiedź przynosi zamieszczony w katalogu Poza tym artystka była wielką kolekcjoner- ceptualizmu prezentował twórczość Wandy uporządkowała alfabetycznie według nazw z cytatami Ludwińskiego i Gołkowskiej wano również dwie instalacje z cyklu Form tekst kuratorski Magdaleny Czubińskiej: ką. Zbierała ziemię, fakty oraz konstrukcje Gołkowskiej z lat 60. i 70., wyszczególnia- różnych kierunków w sztuce (na przykład oraz odręcznie napisanymi informacjami, przestrzennych (1968 i 2003). „Prace pochodzące z Polski wybrane zosta- myślowe. Jej wkład we wrocławskie środo- jąc tworzącą się wtedy koncepcję „układu ciąg: ephemeral art–electronic, art–expression że brakujące dzieła pokazywane kiedyś na Wanda Gołkowska po zwrocie koncep- ły na innej zasadzie, ponieważ polscy twór- wisko artystyczne jest niepodważalny, tak otwartego” oraz pojęcia: kolekcji i nadpro- art i tak dalej). Jedna z sal w tej części eks- wystawie w Galerii pod Moną Lisą moż- tualnym tworzyła dzieła oparte na wypra- cy awangardy są o wiele mniej znani”. Dla samo jak wartość wypracowanego przez dukcji. Natomiast drugi wątek, czyli Ma- pozycji została poświęcona Kolekcji Ziemia na zobaczyć w Muzeum Narodowym we cowanych przez lata schematach. Artystka kogo? Dla polskich odbiorców wystawy nią sposobu postrzegania dzieła. tematyczna konstrukcja świata, przedstawiał (1972). Do zbioru wprowadzało zdjęcie Wrocławiu. wpisywała stosunki liczbowe w kompozy- w Krakowie? Czy chodzi może o dialogu- Tekst wprowadzający do ekspozycji próby opisania rzeczywistości za pomocą Gołkowskiej zbierającej ziemię w oko- Z tym bagażem rozpoczynało się część cje z równolegle ułożonych linii i/lub cią- jącą z powodzeniem z Signerem w Brukseli prac Wandy Gołkowskiej prezentowanej stosunków matematycznych w pracach licach Częstochowy (październik 1983). poświęconą Matematycznej konstrukcji gów sześcianów na tle kolorowych teł. Ta Katarzynę Kobro? w Galerii Awangarda BWA Wrocław moc- powstających od lat 80. Ziemi usypanej w kwadrat na podłodze świata, która za pomocą form abstrakcji powtarzalność wskazuje na brak przywią- Wypada jeszcze zapytać, na czym w ta- no podkreśla aktualność tematów podejmo- zania do samych obiektów, które pomimo

kim razie owa potęga awangardy polega, wanych przez tę artystkę. Dzieła tworzone Wanda Gołkowska, Układ otwarty. Kompozycja zmienna, drewno, drut, takiego podejścia wciąż zachwycają swoim skoro jej twórcy są prawie nieznani? Przy- w obrębie „układu otwartego” bezpośred- tworzywo sztuczne, 1967, ze zbiorów Centrum Rzeźby w Orońsku, fot. Alicja Kielan estetycznym kunsztem. Kompozycje two- znaję się, nie wiem. Przyznaję się jednak nio odwołują się do nieograniczoności rzone od lat 80. udowadniają dojrzałość bez wstydu, gdyż, jak się zdaje, nie wiedzą punktów widzenia oraz nieskończoności artystyczną Wandy Gołkowskiej, która ob- tego także twórcy ekspozycji. Z katalogu, do reprodukcji dzieł sztuki. Jednak samo do- jawiała się w nieskończoności i nieprzery- którego znów zaglądam, by się dowiedzieć, świadczanie pokazu Gołkowska. Wystawa walności procesu twórczego. To dzięki tym dowiaduję się bowiem, że „awangarda jest otwarta: jej podział na wątki konceptualne Kompozycje na pierwszy rzut oka podobnym do siebie jednym z tych licznych, wieloznacznych oraz matematyczne w twórczości wro- tworzone od lat pracom zaczynamy dostrzegać najmniej- terminów w sztuce, które nie posiadają cławskiej artystki, odtworzenie ekspozy- sze nawet zmienne w strukturze otaczają- klarownej definicji”. Ciężka sprawa, skoro cji Układy otwarte z Galerii pod Moną Lisą, 80. udowadniają cej nas rzeczywistości. Gołkowska dzięki nadal, po 100 latach nie wiadomo, czym jest pokazywanej w 1968 roku czy też próba spojrzeniu matematycznemu pokazuje, że awangarda, to skąd niby ma być wiadomo, wplecenia w całość prac studentów me- dojrzałość świat nie jest jedną stałą – jest bardziej zbio- czym jest jej potęga? diacji sztuki ASP we Wrocławiu wytrącają artystyczną rem pozornie stałych elementów. z tego przekonania. Aż chce się zakrzyk- Te misterne kompozycje, wypływają- nąć: „Sprawdzam!”, po przeczytaniu słów Wandy Gołkowskiej, ce z ciężkiej pracy artystki, zostały zesta- Wojciech Szymański zapowiadających wystawę: „Nie będzie to która objawiała się wione z pracami studentów wrocławskiej […] retrospektywa, a próba ukazania aktu- ASP. Jedną z pierwszych był cykl grafik alności zagadnień podejmowanych przez w nieskończoności wygenerowanych przez oprogramowanie 136 wrocł awską artystkę już pół wieku temu”. parametryczne. Żanetta Korsak wyko- 137 Wanda Gołkowska narzuciła sobie i nieprzerywalności rzystała metodę projektowania parame- bardzo surową dyscyplinę przy tworzeniu procesu trycznego, polegającą na dopasowaniu gąszczu linii i tylko pozornie prostych po- kształtów obiektu do otoczenia za pomocą działów geometrycznych. Sama to potwier- twórczego. matematycznych algorytmów powstałych dziła w krótkim filmie z 1994 roku wyświe- na podstawie narzuconych odgórnie pa- tlanym na wystawie (Jubileusz Chwałczyków, rametrów (na przykład warunków śro- reżyseria i scenariusz Elżbieta Sitek, zdjęcia dowiskowych). Dość ciekawie wypadło Piotr Sędzikowski, TVP, 1994). Po uzyska- zestawienie Form przestrzennych Gołkow- niu dyplomu w 1952 roku w pracowni Eu- skiej z metalowymi instalacjami Zuzanny geniusza Gepperta w Państwowej Wyższej Czajkowskiej z 2015 roku (Fale i Balans).

RECENZJE RECENZJE Dodatkowo zaprezentowano w wydzielo- kwadraty wypełnione różnymi kompozy- dziełami. Umożliwiłoby to zniuansowanie pomniejszone i odwzorowane w oszczędny, nej sali trzy filmy wideo wyprodukowane cjami, natomiast Marusia Tulżankowa wy- recepcji jej bardziej znanych dokonań. Ku- pozbawiony ornamentyki sposób, mogą zo- w 2017 roku: Kamień filozoficzny Oktawiana bijała rytm marszu dźwiękiem flamastra ratorka skupiła się na wizerunku artystki stać poddane kolejnym przemieszczeniom, Jurczykowskiego, Marsz. Tekst W. Majakow- piszącego po kartce. Z jednej strony mamy opętanej samodyscypliną, której dzieło zaprezentowane rozmaitym widowniom, skiego w zapisie dźwiękowym Marusi Tulżan- tutaj trzy różne procesy związane z powta- zostało zakończone wraz z jej śmiercią. „wmontowane” w obce tkanki i włączone kowej i Over. Zanikanie Marceliny Groń. rzalnością oraz nawiązania do schematów Jakby jarzmo powtarzalności nadal trwało, w montażowe sekwencje razem z innymi Kiedy w pracach Korsak motyw pro- graficznych wypracowanych przez samą nie pozwalając naszym zmysłom na peł- konstrukcjami. Nawet gdy Sosnowska dukcji ze sztuki Gołkowskiej został uwspół- Gołkowską. Z drugiej te trzy filmy wideo ne odczuwanie. Sztuka Wandy Gołkow- produkuje nowe prace w formule site-spe- cześniony, a w metalowych kompozycjach podkreślają największy mankament Wy- skiej na Wystawie otwartej w Awangardzie cific i umieszcza je na stałe w przestrzeni Czajkowskiej można doszukać się prostych stawy otwartej – sam fakt, że sztuka tej wro- BWA Wrocław paradoksalnie zgubiła się publicznej, jej praktyka pozostaje oparta na nawiązań do „układów otwartych”, to już cławskiej artystki została potraktowana gdzieś w gąszczu równoległych do siebie tym samym „efekcie obcości”. odczytanie związku między trzema filma- jako zbiór zamknięty. linii i tylko pozornie prostych podziałów Wyobcowaniu podlega nie tylko kon- mi wideo a pozostałymi pracami ekspo- Wystawę opuszczało się z uczuciem du- geometrycznych. strukcja wzorcowa, której pierwotne usy- nowanymi w Awangardzie jest zadaniem żego niedosytu. Zabrakło prac z wczesnego tuowanie trzeba przenicować, by artysta dość trudnym. Marcelina Groń zapętliła okresu twórczości Wandy Gołkowskiej, mógł posłużyć się wybraną formą wedle proces zamazywania słów Over napisa- które na tak dużej wystawie mogłyby się po- Marcin Ludwin własnego uznania. „Nicowanie” musi nych na zaparowanej szybie, u Oktawiana jawić nie tylko w sali z życiorysem artystki, objąć w nie mniejszym stopniu kontekst Jurczykowskiego pokazywały się i znikały ale również w zestawieniu z późniejszymi wystawienia. Artysta pracujący w formule site-specific nie jest architektem, dla którego site-specificity oznacza przeważnie starania o spójność własnego projektu z docelo- Monika Sosnowska, Modele 2007–2017 wym środowiskiem. Taka spójność służy artystom w niektórych tylko – przeważnie efemerycznych – działaniach, a bliższe ich Fundacja Galerii Foksal, Warszawa praktyce wydaje się uniezwyklenie. O moż- 3 marca – 22 kwietnia 2017 liwościach (ponownego) sytuowania form spekulują oni zwykle w kategoriach nega- Marzec 2017 roku. Polscy widzowie w kilku rzędach na prostej białej półce – w warsztat artystki, jak i – z uwagi na stło- tywnych – przywykli bowiem patrzeć tak, mają okazję uczestniczyć w małym „festi- można podzielić na kilka segmentów. czenie modeli tak różnych prac – holistycz- by wychwytywać kontrasty oraz te nie- walu” twórczości Moniki Sosnowskiej. Pierwsza zawiera odwzorowania bram ny przegląd zainteresowań Sosnowskiej. oczywiste analogie czy współzależności. Jej liczne prace wystawiono w Muzeum i elementów małej architektury (jak ławki Jak pisze Peter Osborne w Anywhere Po meandrach historii oraz w przestrzeni Narodowym w Krakowie – na wystawie czy trzepaki); kolejna – „rury”; dalej – gdy- or Not At All – summie filozoficznych kon- miejskiej poruszają się niczym po kartach Potęga awangardy – oraz w Fundacji Ga- by patrzeć od lewej (czyli od strony okna) tekstów postkonceptualnych praktyk twór- atlasu. Za jedno z uzasadnionych źródeł lerii Foksal. Być może dla fanów artystki ku prawej – znajdują się miniaturowe re- czych – „sztuka współczesna wytwarza takiej strategii można uznać twórczość to wcale niemały zbieg okoliczności, lecz i dekonstrukcje barierek oraz schodów. Na […] nie-miejsce przeznaczonej dla siebie Aby’ego Warburga, a zwłaszcza jego Atlas prezentowane w obu miejscach prace są, końcu widnieją modele prac inspirowa- przestrzeni jako warunek swojej autono- Mnemosyne, w którym dzięki fotograficzne- istotnie, niepozorne. To festiwal miniatur: nych fasadami autentycznych budowli. Od- mii, a tym samym warunek swojego funk- mu przeskalowaniu autor mógł zestawić ze modeli, szkiców. Podczas gdy w Muzeum wzorowania budynków z najrozmaitszych cjonowania w kategoriach sztuki”. Prace sobą rozmaite dzieła, nie dbając o granice Narodowym można zobaczyć makiety re- zakątków świata stłoczono tutaj na bardzo Moniki Sosnowskiej – a zwłaszcza pre- epok i kulturowych kontekstów czy o spe- alizacji, które Sosnowska wykonała przed niewielkiej przestrzeni, niczym marionet- zentowane teraz w Fundacji Galerii Foksal cyfikę konkretnych mediów. 2005 rokiem, w warszawskiej galerii wysta- ki na wystawie sklepowej, a prostota oraz (oraz w Muzeum Narodowym w Krako- Podobne do fotografii zastosowanie wiono prototypy dzieł nowszych. Skądinąd niewielka skala tej ekspozycji wywołują wie) modele jej wielkich, architektonicz- mogą znaleźć z powodzeniem niewielkie, Sosnowska umożliwiła tu tak szczególny wrażenie intymności. Niektóre modele no-rzeźbiarskich konstrukcji – stanowią trójwymiarowe modele, jak w przypadku wgląd w swój warsztat nie po raz pierw- (a zwłaszcza te podwieszone nad ascetycz- niezrównaną ilustrację tezy brytyjskiego wystawy Moniki Sosnowskiej. Artystka Monika Sosnowska, Modele 2007–2017, widok wystawy szy – miało to miejsce właśnie w 2005 ną białą półką) łatwo uznać za gotowe fi- badacza. Jej twórczość pozostaje – by rzecz ustawiła tu w rzędach „makietki”, które w Fundacji Galerii Foksal, Warszawa, 2017, roku, przy okazji retrospektywnej wystawy ligranowe dzieła. Inne – umieszczone na ująć słowami Osborne’a – zapośredniczo- budzą skojarzenia z dziecięcymi zabaw- dzięki uprzejmości artystki i Fundacji Galerii Foksal w Fundacji. kartonowych podkładkach, na których na przez realną architekturę, czyli kon- kami (marionetkami) czy – w oczach hi- Warszawska wystawa jest bardzo artystka zostawiła między innymi adnota- kretne budowle zastane przez Sosnowską storyków sztuki – z mobilami Alexandra skromna. Artystka zaprezentowała kilka- cje dotyczące wielkości właściwych reali- w rozmaitych miastach, które artystka Caldera. Odłożywszy na bok skojarzenia, 138 dziesiąt niewielkich modeli swoich prac, zacji – działają pobudzająco na wyobraźnię przetwarza i odwzorowuje w skali odpo- na wystawę można jednak spojrzeć bar- Wystawiając w oszczędny sposób 139 które – w znacznie większej skali – można widza: sam w trakcie zwiedzania uśmiech- wiedniej do architektoniczno-urbanistycz- dziej analitycznie: niczym na zestawienie oglądać w różnych muzeach Europy oraz nąłem się kilkakrotnie na myśl o tym, jak nego kontekstu miejsca ekspozycji. Jedno- architektonicznych symulacji, które na niewielkie, efemeryczne prace – a może w przestrzeni publicznej. Wprawne oko bliska magii jest sprawczość artysty, który cześnie sama operacja skalowania oraz białym tle galeryjnego „nie-miejsca” od- rozpozna tu na przykład prototyp pracy może wcielać swoje fantazje w kilkunasto- „wyrywanie” wybranych kształtów z ich słaniają zarówno idiosynkrazję swoich „wyimki ze szkicownika” – uznanej Tower (wystawianej między innymi w no- centymetrowe makiety, by później na ich oryginalnego otoczenia – z obramowa- wzorców, jak i strukturalne podobieństwa artystki, Fundacja nie podejmuje wojorskiej filii Hauser & Wirth), której podstawie wyczarowywać (choć nie bez nia, jakie zapewnia im tkanka okolicznej z sąsiadującymi obiektami. Odnajdywanie pierwowzorem jest słynny apartamento- „przyziemnej”, metodycznej pomocy wielu zabudowy, a także z określających je ram zbieżności pomiędzy pobliskimi modela- żadnego ryzyka, ale i nie dyscyplinuje wiec Miesa van den Rohego, znajdują- asystentów) naprawdę spektakularne, przy- historycznych i społeczno-kulturowych – mi modernistycznych budynków z Nowe- widza, epatując pokaźnym kapitałem cy się w Chicago przy Lake Shore Drive tłaczające swoim rozmiarem konstrukcje. umożliwia spojrzenie na interesujące ar- go Jorku, Starej Europy i postsowieckiego 860–880. Cały zbiór modeli – wystawiony Wystawa umożliwia voyeurystyczny wgląd tystkę konstrukcje jako „czyste” formy. Raz Wschodu zachowuje w sobie jednocześnie symbolicznym.

RECENZJE RECENZJE coś z żywiołu zabawy – bezinteresownej z wytwarzaniem rzeczy nowych, a ule- ostatniego stulecia i wynikającą z niej pew- To jednak również symbol niejedno- Wystawa to również okazja to wzięcia genderowe klisze. Waliszewska to również gry – oraz coś z władczości (oraz chłodne- ganie „żywiołowi zabawy” rozpoznajemy ność gestu, daleką od efekciarstwa. Wycho- znaczny, drapieżny i tajemniczy. Kuratorzy w jeden nawias twórczości kilku mło- jeden z wystawowych „magnesów” – wśród go dystansu) porządkowania. Coś z fikcjo- jako stałą w dość długiej (i dominującej dząc ze świetlistej sali przy ulicy Górskiego, wystawy w MSN nie rezygnują z żadnego dych polskich artystek – Justyny Górow- warszawskiej publiczności cieszy się wiel- nalności, animistycznej wyobraźni i dow- w głównym nurcie zachodniego art worldu) odwracam się, by raz jeszcze objąć spojrze- z tych znaczeń. W pełni wykorzystują po- skiej, Doroty Jurczak, Ewy Juszkiewicz, ką popularnością, a kompozycja z jej prac cipu, a zarazem coś z naukowości, troski tradycji postkonceptualnej sztuki, oma- niem perspektywę, w której wiszące „mobi- tencjał tematu, by opowiedzieć historię Agnieszki Polskiej czy Aleksandry Wali- przyciąga obiektywy aparatów niemal tak o stabilność wizualnego podmiotu oraz wiana wystawa powinna jawić się jako le” Sosnowskiej tworzą jedną linię z maja- warszawskiego symbolu z całą historycz- szewskiej: choć każda z nich posługuje się samo mocno jak kopenhaski syren siedzą- polityczności, do której odsyła niechybnie „bezpieczna” i konwencjonalna. Tak czy czącym za szybą Pałacem Kultury i Nauki. no-archiwistyczną pieczołowitością, ale zupełnie innym językiem, w ich pracach cy na kamieniu. hasło reprezentacji (jej obiektem jest prze- inaczej, z konwencjonalności trudno czy- Obraz, który mam właśnie przed oczami, i po to, by pod tym pretekstem dać głos dostrzec można wspólne tropy. Wszystkie Syrena uosabiała niegdyś dzikość, nie- cież zawsze „lud” albo jego historia – czy nić tu pretekst do zarzutów. Wystawiając jest – by tak rzec – jednocześnie skromny najróżniejszym współczesnym syrenom chętnie odwołują się do słownika historii bezpieczną twarz natury – tak jak na mo- też objęte ludzką władzą przedmioty). Jak w oszczędny sposób niewielkie, efemerycz- i monumentalny. Dominuje tu ciągłość. o hybrydycznych tożsamościach, niemiesz- sztuki; niezależnie, czy tworzą fotografie, numentalnym obrazie Odyseja Bernarda twierdzi Peter Osborne, sztuka postkon- ne prace – a może „wyimki ze szkicowni- Wszystko wygląda, jakby było „na właści- czącym się w utartych schematach. rysunki, czy grafiki, dostrzec możemy Buffeta. Z biegiem lat kły syreny jednak się ceptualna targana jest zawsze takimi – po- ka” – uznanej artystki, FGF nie podejmuje wym miejscu”. Oddalając się już w kie- Chociaż nie można powiedzieć, by nar- w nich pewną oniryczność i tajemniczość, stępiły, a jej głos nie jest w stanie zwabić już zornymi tylko – sprzecznościami. żadnego ryzyka, ale i nie dyscyplinuje wi- runku Pałacu, w myślach z przyjemnością racja wystawy była specjalnie rewolucyjna, za których pomocą opowiadają o swoich żadnego marynarza – nie stanowi już żadne- W tej mierze, w jakiej modele Moniki dza, epatując pokaźnym kapitałem symbo- układam niniejszą recenzję. Wspominam to jednak po wejściu do przestronnej sali wewnętrznych światach i dekonstruują go zagrożenia dla ludzi. Wręcz przeciwnie, Sosnowskiej nasuwają skojarzenia z dzie- licznym. Artystka i galerzyści nie silą się przy okazji złośliwe uwagi o „mafijnych (przez kawiarnię, bo wejścia są dwa) pierw- cięcą zabawą, mogą wydać się niefraso- na ekstrawagancję i nie urządzają pokazu uwikłaniach” warszawskich galerzystów szym tematem, z jakim się spotykamy, jest

bliwe – zwłaszcza na tak dostojnym tle siły. Prezentują natomiast to, co przesądza i kwituję je gorzkim uśmiechem. „Trady- właśnie syrena w kontekście queer, co od- Aleksandra Waliszewska, Bez tytułu, 2008–2016, jak śnieżnobiałe ściany Fundacji Galerii o ich dobrej pozycji na rynku sztuki oraz cja”, prycham pod nosem. „Ciągłość”. czytywać można jako pewnego rodzaju de- fot. Bartosz Stawiarski, dzięki uprzejmości artystki Foksal. Niefrasobliwość „prowizorycz- o estymie, którą darzy ich ta polska, jak klarację. To w tej sekcji oglądamy bajeczne nej” formy i zestawień, które proponuje i ta międzynarodowa publiczność: świado- prace Ming Wonga, mieszkającego w Ber- Sosnowska, można poczytać również za mość uczestnictwa w rozwoju artystycznej Arkadiusz Półtorak linie artysty z Tajwanu, który w swojej wyraz skłonności do eksperymentów. Je- sceny w Europie, wprawę w posługiwaniu praktyce dokonuje trawestacji, parodii zna- żeli eksperyment utożsamiamy jednak się strategiami wypracowanymi w sztuce nych scen filmowych, wcielając się w iko- niczne bohaterki. Nad głowami widzów zawieszono ekran, na którym ekspresyjna śpiewaczka Juliana Snapper wykonuje ope- Syrena herbem twym zwodnicza rowe arie pod wodą. Na marginesie rozgaszczania się na Powiślu i reinterpretowania niegroźnych Muzeum nad Wisłą – Muzeum Sztuki „Wystawa dla wszystkich” – to nie się po wystawie, by zorientować się, że miejskich symboli zespół kuratorski Nowoczesnej, Warszawa brzmi dobrze. Więcej, brzmi nawet znie- Syrena herbem twym zwodnicza to dużo więcej stworzył opowieść o syrenach rodzaju 25 marca – 18 czerwca 2017 chęcająco – kojarzy się z konformizmem, niż tylko przegląd prac, w których przed- żeńskiego, męskiego i wszystkich tych zespół kuratorski: Joanna Mytkowska, próbą uszczęśliwiania na siłę różnych stawiono postać pół ryby, pół kobiety. pomiędzy, o queerowych odmieńcach, Marta Dziewańska, Sebastian Cichocki, widowni, a przecież jak wiadomo, wszyst- Syrena to symbol Warszawy – wyda- kolorowych ptakach (rybach?) poruszają- Tomasz Fudala, Robert Jarosz, kich zadowolić się nie da. Mimo to po wałoby się, że bezpieczny, bo należący do cych się na granicy przeciwieństw: tego, Magdalena Lipska, Paweł Nowożycki, obejrzeniu ekspozycji w śnieżnobiałym, wszystkich. Szanują ją kibice i starzy war- co męskie i kobiece, ludzkie i zwierzęce, Łukasz Ronduda, Natalia Sielewicz sprowadzonym prosto z Berlina prostopa- szawiacy, ale szanowana i wykorzystywana dzikie i ucywilizowane. Temat wyjątko- dłościanie, w którym do czasu wybudowa- jest także przez modną stołeczną hipster- wości i hybrydalnej, niebinarnej tożsa- nia siedziby na placu Defilad stacjonować kę. Ostatnio wielką popularność syrenom mości zostaje sproblematyzowany nie będzie Muzeum Sztuki Nowoczesnej, po- przyniósł doceniony na festiwalu w Sun- tylko w kontekście płci czy seksualności, myślałem, że to właśnie wystawa, z której dance filmCórki dancingu, który stał się ale na przykład odmiennej motoryki cia- zadowoleni wyjdą bardzo różni widzowie. zresztą jedną z inspiracji wystawy. Sytuacja ła – w takiej roli pojawia się tu jedno ze Pomysł na pierwszy rzut oka wydaje okazuje się jednak dużo bardziej skompli- zdjęć z ikonicznej serii Oko za oko Artura się banalny: syrena w sztuce – co to ma kowana: syrenka nie należy wyłącznie do Żmijewskiego. być? Podobnie jak Późna polskość w CSW warszawiaków – jest przecież także symbo- Są tu syreny w wykonaniu Stanisława Zamek Ujazdowski pachnie to trochę lem Kopenhagi i nie zawsze występowała Szukalskiego, jest samochód syrena za- MOCAK-iem, a może raczej jakąś popula- z rybim ogonem – w historii równie często mieniony w instalację stojącą przed muze- ryzatorską wystawą dla dzieci… Gdzie się spotkamy jej przedstawienia jako drapież- alnym pawilonem (praca Jerzego Bohdana podziało to krytyczne, odważne muzeum, nego półptaka. Szumczyka), są syreny Malczewskiego, 140 które przy okazji wystaw w Emilii czy ko- Różnorodność kontekstów związanych zdobiące pokład Batorego syreny Stryjeń- 141 lejnych edycji Warszawy w Budowie nie z syrenami dobrze widać w prezentowanych skiej w reinterpretacji Krzysztofa Pijarskie- spuszczało z tonu, przepracowując kolej- pracach: widzimy ją na obrazie przedstawia- go, a także te autorstwa Pabla Picassa czy ne tematy istotne nie tylko artystycznie, jącym bitwę warszawską, występuje w iko- Louise Bourgeois – prace tuzów o świato- ale i społecznie? To samo muzeum, które nografii kibicowskich murali uchwyconych wej renomie mieszają się tu z opowie- niedawno zabierało głos w sprawie repry- na fotografiach przez Wojciecha Wilczyka, ściami o sprawach lokalnych. Syreną jest watyzacji czy podziałów klasowych, dziś w muzealnej kawiarni prezentowany jest także wyginająca się na stole klubowiczka proponuje nam syrenki? – dało się słyszeć fantastyczny neon Tomasza Sikorskiego w błyszczącej puchówce z pracy Opadają- zdezorientowane głosy. Zamiast muzeum wykonany na podstawie oryginalnego sza- ca z sił Anny Uddenberg czy dziewczynka krytycznego dostaniemy teraz instytucję blonu pochodzącego z lat 80.: syrena w pa- w białej sukience, siedząca w wannie na w wersji pop? Wystarczyło jednak przejść cyfistycznej ekstazie wyrzuca miecz i tarczę. obrazie Łukasza Korolkiewicza.

RECENZJE RECENZJE w dobie antropocenu to człowiek jest naj- miejsce przywołujące radosne wspomnie- wychodząc od prostych skojarzeń związa- większym zagrożeniem dla planety i siebie nia: letnich spacerów, spotkań z sympatią nych z lokalną tożsamością, zespół kura- Preparatory Portrait of a Young-Girl samego, niszcząc wszystko, czego tylko czy całonocnych imprez na barkach – to torski proponuje namysł nad tym, jak dany dotknie. Bezbronna syrena przedstawiona rejon, gdzie latem przenosi się cała energia symbol funkcjonować może w różnych w rzeźbie amerykańskiej artystki Liz Craft stolicy, zamieniając ten fragment Powiśla zbiorowościach. PLATO Ostrawa, Office for Art Wystawa prezentowana w nowej prze- Korpus ekspozycji stanowi przestrzeń jest stara i zmęczona, drzemie spokojnie, w wielki, trwający długie tygodnie festi- Być może charakter wystawy, roz- 16 marca – 7 maja 2017 strzeni ostrawskiej galerii PLATO to daleko wystawiennicza pomyślana jako ciało, budząc co najwyżej litość i współczucie. wal. W tę atmosferę celuje też muzeum – ciągający się między familijną rozrywką kuratorzy: Daniela Dostálková, idący komentarz do figury młodej dziew- w której pasożytniczo osiedliły się nowe Spacyfikowana, zrujnowana przez nas w piątkowe wieczory wystawy oglądać a krytycznym namysłem nad warszawską Linda Dostálková, Michal Novotný czyny (Young-Girl) zaczerpniętej z książki- znaczenia w postaci konkretnych prac. przyroda wyglądać może też bardzo inte- będzie można do 22.00. Syrena… inauguruje tożsamością, to także odpowiedź na nowe -manifestu Raw Materials for the Theory of Przestrzeń sklepu z tkaninami to według resująco: tak jak w dwóch atrakcyjnych, za- działalność muzeum w nowej lokalizacji. wyzwania stojące przed instytucją. Może a Young-Girl kolektywu Tiqqun. Wystawa zespołu kuratorskiego bazowe dzieło. Re- mkniętych w akwariach instalacjach autor- Na razie piorunujące wrażenie robi jasna, w czasach „dobrej zmiany” głosy krytycz- zaczyna się tam, gdzie kończą się Wstępne prezentatywne dla przemysłu i ekonomii stwa Korakrita Arunanondchaia, w których śnieżnobiała elewacja budynku – niedługo ne w kulturze należy formułować inaczej, materiały… W PLATO „surowy” szkic zo- miejsce, w którym zaczyna się pewien pro- ziemia, drewno i śmieci łączą się z plastiko- pokryje ją kompozycja autorstwa Sławo- tak by działać nie jak najgłośniej, ale w naj- staje umieszczony w ramach ekspozycji ces kreacji. Decyzja o pozostawieniu miej- wymi imitacjami roślin, tworząc bajeczne, mira Pawszaka, którego koncepcja została bardziej efektywny sposób? Abstrahując od i buduje napięcie między prezentowaniem sca w stanie, w którym PLATO je zastało, kolorowe kompozycje. wybrana w otwartym konkursie. Dla no- polityki – chodzi również o sytuację, kiedy a teoretyzowaniem, z towarzyszącą temu wywiera silnie wrażenie. Dzięki temu, Paradoksalnie, mimo że pawilon pro- wej lokalizacji instytucji nie bez znaczenia ze stosunkowo niewielkiego muzeum z od- działaniu świadomością, o ograniczeniu mimo podkreślenia historii tej przestrzeni, jektu austriackiego architekta Adolfa Kri- jest także prestiżowe sąsiedztwo: tętniąca ważnym programem, ale bez stałej przy- wynikającym z łatwości, z jaką rzeczy ob- nie jest ona zamknięta na nowe interpre-

schanitza ma charakter tymczasowy, to po życiem Biblioteka Uniwersytecka, no- stani, muzeum stanie się instytucją przez Elisa van Joolen, Invert Footwear, 2013, racają się w swoje przeciwieństwo. tacje. Wręcz przeciwnie, wystawiona jest dzięki uprzejmości PLATO w Ostrawie na przeciekanie i nawarstwianie sensów. Palimpsestowy charakter miejsca i zasto- sowanie nienaturalnej zielonej poświaty Wystawa daje przedsmak tego, jaką instytucją ma być sygnalizuje przejście do innej, dziwnej Muzeum nad Wisłą. Mimo że porusza poważne tematy, podana przestrzeni, a lustra potęgują wrażenie pomieszania krótkiej pamięci i długiego jest w bardzo radosnej, sympatycznej formule – nie ma tu trwania. Część dzieł w dość bezpośredni mowy o grobowej atmosferze czy przesadzonej zadumie. sposób buduje połączenie z pierwotnym przeznaczeniem użytkowym lokalu. Do tej tekstylnej części można zaliczyć więk- szość prac. Niektóre z nich, jak aranżacja Ani Shestakovej They Jog, We Walk z podu- przekroczeniu progu Muzeum nad Wisłą woczesny budynek Centrum Nauki Ko- duże „I”, kiedy zacznie w końcu działać na szek trawestujących marketingowe sloga- widać, że etap prowizorki dla muzeum się pernik, nieopodal nowo otwarta siedziba placu Defilad. W takiej właśnie roli próbu- ny: RELAX z logiem Rolex czy napis New zakończył. Przestrzeń wystawowa imponu- Wydziału Rzeźby ASP. O ile na Pańskiej je się odnaleźć. World Order obok symbolu wi-fi, wycią- je, jest wielkości dwóch sal matejkowskich muzeum wpisywało się w klimat cen- Jak na razie, egzystując w permanent- gają ich reklamowy przekaz. Moszczą się w Zachęcie. Pawilon to także przestrzeń trum Warszawy: różnorodnej, polepionej nym stanie zawieszenia, muzeum stało one wygodnie w niszy jako komentarz do do wystaw z prawdziwego zdarzenia. Prze- z fragmentów PRL-owskiego dziedzictwa się dziwnym, zupełnie oryginalnym two- prezentacji sklepowych witryn. Podobną strzenie byłego sklepu meblowego, cho- i współczesnych przemian, to Muzeum rem. Jakby bezdomne, ale przecież nie do ramę zapewniają plakaty autorstwa Schel- ciaż urokliwe, nie były w stanie zapewnić nad Wisłą stanie się integralną częścią no- końca; od lat boryka się z problemami, ale tens & Abbenes z serii Vitrine Posters (2010), odpowiednich warunków muzealnych. woczesnego, reprezentacyjnego Powiśla. tworzy jednocześnie jeden z najlepszych które w oczywisty sposób fetyszyzują i tak Dziś, kiedy w końcu takimi dysponują, ku- Powiśla, zabudowywanego nowoczesną programów w kraju; ma mnóstwo popowe- już obarczony kulturową dystynkcją towar, ratorzy muzeum z radością je wykorzysta- infrastrukturą, kreującego jednak bardzo go wdzięku, ale i jest niebezpieczne przez jakim są perfumy. Na wielkoformatowych li: na wystawę Syrena herbem twym zwodnicza określony wizerunek miasta: w równie nieustanne podejmowanie trudnych tema- zdjęciach sterylna atmosfera (fotograficz- sprowadzono szereg dzieł uznanych dwu- szybkim tempie mnożą się tu budynki tów; z równym powodzeniem zmaga się ze nego) laboratorium łączy się z ekskluzyw- dziestowiecznych artystów, a także wyma- instytucji kultury, jak i apartamentowce światowymi trendami, jak i z tym, co lo- ną aurą wielkich domów mody. Uwodzącą gające specjalnej uwagi drogocenne zabytki przeznaczone „nie dla każdego” – kultu- kalne; raz urzęduje w PRL-owskim bloku, taktykę stosuje także Justin Morin w How to varsavianistyczne. ra i interesy deweloperów idą na Powiślu a za moment pojawia się w nowoczesnym drape Cher’s iconic Take me home album cover Na wystawie zaprezentowano najstar- pod rękę. Co znamienne, mieszczący się pawilonie. Aż chciałoby się powiedzieć: (2015). W abstrakcyjnej, minimalistycznej sze zachowane artefakty z wizerunkiem w Śródmieściu squat i kolektyw walczący muzeum jest syreną. pracy o osobnej wrażliwości artysta udra- syreny. W podłużnej gablocie oglądamy o prawa lokatorskie i z gentryfikacją nazy- pował delikatną zasłonę. Przez luźne upię- 142 część archiwalną, na którą składają się wa się właśnie „Syrena”. cie pokazuje zasadę działania, kontaktu 143 między innymi pierwsze pieczęcie z XV Wystawa daje przedsmak tego, jaką in- Jakub Gawkowski między nazwą a przedmiotem. Ponieważ wieku, na których po raz pierwszy pojawia stytucją ma być Muzeum nad Wisłą. Mimo niczego nie zasłania, niczego nie ukrywa, się syrena (jeszcze w postaci półsmoka), czy że porusza także poważne tematy – jak wskazuje na samą siebie. Źródło tajemnicy opatrzone symbolem syrenki ryciny z wi- choćby postępująca, spowodowana przez tkwi w samej kurtynie. Przez swoją wie- dokami siedemnastowiecznej Warszawy, człowieka degradacja środowiska natu- lowymiarowość, zwiewność, transparent- na których podziwiać możemy krajobraz ralnego – podana jest w bardzo radosnej, ność i wyobcowanie z otoczenia, a mimo Skarpy Wiślanej. sympatycznej formule – nie ma tu mowy oczywistej materialności oferuje widzowi Nadrzeczne bulwary, przy których o grobowej atmosferze czy przesadzonej czystą przyjemność zawieszenia w pustce postawiono muzeum, to dla większości zadumie. Z drugiej strony niepodjętych te- znaczeń. Chwilową co prawda, ale wystar- warszawiaków, szczególnie tych młodych, matów nie traktuje się tu powierzchownie: czającą. Temat pracy z formą podejmuje

RECENZJE RECENZJE Preparatory Portrait of a Young-Girl ma w sobie badać możliwości nie tylko materiału, ale szamańskie obrzędy, oczyszczanie aury, fixed states postać Young-Girl oraz możliwych Raw Materials for the Theory of the Young-Girl także czasu, jego zawieszenie i niepewność. kryształy, technologiczne augmentacje, kierunków jej ewolucji, zdaje się mówić za- Tiqqun, znajdziemy między innymi Preten- sporo krytycznego zacięcia i emancypacyjnego Na boku rozwija się jednak zupełnie miejsce odosobnienia – sanatorium, obcy, równo o strukturze doświadczenia przez tiousness. Why it matters Dana Foxa, 200 wa- potencjału. Young-Girl (tak samo jak robiłaby osobna narracja o pokucie. Dwie prace wi- sharing economy, „gdzie dzielenie się jest nią narzuconej, jak i prowokuje do poszu- sted years Bernadette Corporation oraz Look deo, wspomniane plakaty vintage’owych wszystkim”, ale wyznacznikiem jest liczba kiwań dróg korzystających z permanentne- book Kate Cooper. Silne uteksowienie nie to figuraSad-Boy albo Man-Child) przedstawia perfum, instalacja Martina Kohouta, oraz followersów na YT, supermarkety, zakupy go stanu betwixt and between, które mogłyby oznacza jednak wykastrowania wystawy. kapitalistyczne limbo i zmusza do poszukiwania „strój pokutny” Adityi Mandayama, zesta- i pieniądze, wreszcie techno mieszają się znaleźć się częściowo poza monolitem tej Nie odnosi się do tekstu, raczej przedsta- wione ze sobą, wprowadzają bardzo cieka- w niedookreślonej, utopijnej wizji wyjścia figury.Preparatory Portrait ma w sobie sporo wia różne założenia, przenosi je ze zbioru upodmiotawiającej polityki poza tym systemem, wy wątek ascetyczny oraz problematyzują, z systemu. Bohaterka próbuje uwolnić krytycznego zacięcia i emancypacyjnego cytatów i wycinków prasowych na kompo- opartym wyłącznie na widzialności, który prawie chcąc nie chcąc, związek wyrzeczenia się od krępujących ją konwencji, ale wpa- potencjału. Young-Girl (tak samo jak robiła- zycję obrazów. Taka strategia pozostaje na i polityki ograniczania się w oczekiwaniu da w kolejne. Postanawia odejść, uciec by to figuraSad-Boy albo Man-Child) przed- szczęście wolna od zarzutów o symulowa- zawsze ograniczony jest kapitalistycznym na nagrodę, na moment, w którym los z domu, odciąć się od świata nowoczesno- stawia kapitalistyczne limbo i zmusza do nie głębi i generowanie pseudointelektual- się odmieni. Wszystkie mają w sobie coś ści, lecz próba spełza na niczym. Ostatecz- poszukiwania upodmiotawiającej polityki nego bełkotu będącego zbiorem pretensjo- horyzontem zdarzeń. z przypomnienia memento mori i ćwiczenia nie ten pustelniczy tryb to właśnie wzię- poza tym systemem, opartym wyłącznie na nalnych, wewnętrznie sprzecznych bzdur w perspektywie odchodzenia. Umieszcza- cie ruin kultury z powrotem w ramiona; widzialności, który prawie zawsze ograni- o maczystowsko-mizoginistycznym zabar- ją pomiędzy warstwami, w różnych pro- w słodkim uścisku przetopienie na „nowe”. czony jest kapitalistycznym horyzontem wieniu, które stawiano diagnozie Tiqqun. porcjach, związane z przejściem symbole. Wszystkie wątki wiąże Young-Girl – zdarzeń. Jeśli jednak przypomnieć, że wy- Obok nacisku na self-care eksponują pro- zaproponowana przez Tiqqun figura zan- stawa jest także zapowiedzią nowego etapu też InvertFootwear (2013), projekt Elisy van warunków pracy prostytutek lub szerzej: cesy umartwiania. Taką linię można za- tropomorfizowanego, a przy tym bezpłcio- działania PLATO, nasuwa się pytanie, jaką Aleksandra Goral Joolen. W mariażu sztuki z modą artyst- biopolitycznej i w świecie sztuki. Byłoby cząć od pracy Nagga autorstwa Rodericka wego i odgenderowanego kapitału. Jest to instytucję projektuje Preparatory Portrait? ka wywraca sportowe buty znanych firm to jednak zbyt proste. Tak jak w przypadku Hietbrinka. Instalacja wideo wyświetlana wytwór idealny: produkt i zarządca kapi- W odpowiedzi na tę wątpliwość kurato- na lewą stronę. Pracuje na dychotomii przestrzeni PLATO prace Bondi są świa- jest w wyłożonej ręcznie farbowanym ma- talistycznego matrixu. Czy można więc rzy wystawy proponują wybór 12 lektur, między obrandowanym produktem a od- dectwem praktyki nadpisywania, narasta- teriałem komorze. Performer wyglądem potraktować Preparatory Portrait jak próbę które można traktować jak reader albo in- padem, który w oficjalnym obiegu nie ma nia kolejnych odniesień. Z jednej strony przypomina głównego bohatera Świętej opanowania tego złowieszczego fenome- tegralną część pokazu. Wśród nich, obok żadnej wartości, no logo. Jednak wystarczy są abiektualne, niepotrzebne jak zrzucona góry Alejandra Jodorowskiego – naiwnego nu? Wystawa, rozpisując wokół pewnych publikacji podstawowej dla wystawy, czyli chwila, żeby znaleźć informacje, z jakich skóra, perwersyjnie obślizgłe jak rybie pę- głupca, który chce dostąpić mistycznego modeli zostały wykonane poszczególne cherze pławne. Z drugiej strony ucieleśnia- oświecenia. W odtworzonym boxie mamy „subwersje”. Czasem wystarczy tylko rzut ją aurę haute couture wynikającą z bezuży- do czynienia już tylko z zapośrednicze- oka, żeby rozpoznać, jaka firma wypuściła teczności i zbytku. Przeskok do zupełnie niem, na którym performer o złotej twarzy dany model – odwrócone tworzywo tak innej przestrzeni funduje instalacja Adéli zniekształconym głosem wypowiada mo- Fetysz pokazane na wystawie prace to w większo- fetyszyzacją jego osoby, podkreślono pra- naprawdę zupełnie nie zmienia swojego Součkovej Ubrusy (2017), w której ryby na- nolog oparty na dwuznaczności słowa like, ści przekształcone czy poddane analizie cą Jakuba Orzelskiego. Składak to wideo przeznaczenia. Van Joolen proponuje cie- suwają skojarzenia z ikonografią chrześci- w którym przekonuje na różne sposoby, że przedmioty codzienne, które rangę dzieła przedstawiające cięcie roweru, którego kawe odwrócenie, ale niespecjalnie poka- jańską, jak i określone fizyczne odczucia – miejsce, które lubi i w którym się znajduje, Miejskie Galerie UAP, Poznań sztuki otrzymują w kontakcie ze sterylną, finalne części umieszczono w dwóch wa- zuje to, co było niewidoczne czy „ukryte”. śliskość, obłość – wskazujące na afektywny jest dobre i na odwrót. Spektakl jest inten- 23 stycznia – 24 lutego 2017 galeryjną przestrzenią. Idea uchodzić więc lizkach znajdujących się w galerii. Ukaza- Raczej demonstruje, jak praktyki DIY i re- wymiar technologii. Praca ta jednak, mimo syfikowany, ociera się o histerię i euforię kuratorzy: Mateusz Bieczyński, może za opowieść o przedmiotach fetyszy- nej dekonstrukcji, czy właśnie konstrukcji cykling zostały już wchłonięte przez logikę że jest kompozycyjnie uzasadniona, jest i kończy się nagle – zniknięciem postaci, Katarzyna Kucharska, Maciej Kurak zowanych kolejno przez artystów, kurato- dzieła, dokonuje sam artysta – to on staje się kapitalizmu, a produkty zachowują się jak najsłabszym punktem wystawy. W ujęciu po której zostaje tylko podmuch. Keep Walk- rów, a w końcu i odbiorców. twórczym podmiotem, który odziera wy- wirusy podprogowo atakujące pamięć, tak Součkovej zestawienie tematu rodzin- ing to strój z juty uszyty na performans Z wizualizacją tej zależności mamy brany przedmiot z przypisanej mu funkcjo- samo jak wspomniana praca Shestakovej. nego i kontekstu technologii niszczącej Adityi Mandayama, artysty i członka ko- do czynienia w Małej Scenie UAP. Praca nalności. Zaprezentowany kontekst, przez Obie te prace, wykorzystane w nich środ- wspólnotę wspólnego posiłku okazuje lektywnego umysłu Brud(u). Umieszczo- Nie istnieje bardziej sprawdzony po- Witolda Modrzejewskiego, jedno z cie- zestawienie ze sobą trzech wspomnianych ki i metody, zestawienie napisu z funkcją się zupełnie nieciekawe. Zupełnym prze- ny został obok Dreadlocks Kohouta (2013), mysł na sukces, czy to komercyjny, czy kawszych i zdecydowanie najbardziej prac, dopowiada fragment tekstu kurator- przedmiotu, śmieszność czy odkrywczość ciwieństwem i jedną z najmocniejszych o fraktalnej, drucianej, rytmicznej kom- społeczny, niż zaprezentowanie dowolnej efektownych dzieł na całej wystawie, to po- skiego: „Takim towarem [luksusowym] uzyskana przez przejęzyczenia, przeina- interwencji w przestrzeni PLATO są beto- pozycji. Jest coś prawie romantycznego idei z domieszką seksu. Miejskie Galerie zostałości procesu polegającego na przeto- może być […] dzieło sztuki, łączące fizyczną czenia, pomyłkę; kwestia różnicy między nowe obrazy-mozaiki Zuzanny Czebatul. w geście umieszczenia przypadkowych, UAP, które od zeszłego roku mają ambicję pieniu odlewów woskowych codziennych formę z ideą. Wychodzi poza obraz zwykłej oryginałem i podróbką pokazuje różne po- Cztery prace z serii Ellipsism (2016), które zaplątanych elementów, w zapewnianiu pokazywać sztukę tworzoną przez studen- przedmiotów (jak zegarki, klucze, monety) przedmiotowości, to nabiera cech wyjątko- dejścia do ironii. Trzeci model przedstawia były prezentowany już wcześniej, w starciu miejsca odpadom pozbawionym funkcjo- tów i pracowników uczelni, przy okazji naj- w kredki świecowe, które wykorzystane wości, często uosobienia. Łączy się z pożą- praca Melissy S. Armstrong, New Museum z nowym miejscem nabierają innego wy- nalności. Jednocześnie materiał, z którego nowszych działań posłużyły się podobnym, zostały do zobrazowania wizerunku auto- daniem i podziwem, tworzy autorytety”. Panic Hankie, którą można kupić w limito- miaru. W PLATO znacząca warstwa zle- wykonane są Dreadlocks, kojarzy się z kol- być może podświadomie, PR. Wystawa ra. Aspekt narcystycznego spojrzenia arty- Przetopienie codzienności u Modrzejew- wanej edycji 150 chusteczek za jedyne 36 wa się z tłem. Iluzje zamknięte w betonie czatką, kratami, umartwieniem. Z drugiej Fetysz, kuratorowana przez akademickie sty na własną osobę podkreślono nie tylko skiego w jego własną postać, demiurgiczna 144 dolarów (32,40 dolara dla członków), która egzystują tu na zupełnie innych zasadach strony ta abstrakcyjna kompozycja uciele- trio (Mateusz Bieczyński, Katarzyna Ku- w samej pracy (narysowana postać, niczym moc sprawcza Orzelskiego, a w końcu od- 145 łączy w sobie tandetność pamiątek z wy- i w innych wymiarach niż wcześniej. Zało- śnia to, co młoda dziewczyna znać powin- charska oraz Maciej Kurak), to wbrew po- superbohater, ubrana została w białą ko- danie autorstwa przez Knychausa i Luciń- szukanym i wyrachowanym charakterem żenie, że betonowe płyty mają przypominać na. Prezentuje typ sztuki będący must watch zorom ekspozycja pozbawiona skórzanych szulkę z literą W), ale także w tytule: Gdy ską inteligentnemu oprogramowaniu to przedmiotów z przymuzealnych sklepów. marmur, zostaje porzucone. Zostaje swoj- dla uczestników obiegu sztuki. Inną pracą, kajdanek, nagich stóp czy koronkowych mam zły dzień, patrzę w lustro i cieszę się, że gesty wyznaczające i obalające autorytety, Obiekty z serii April O’Neil (2016) skie lastryko i zagadkowa, hipnotyczna która wyraźnie sytuuje się w orbicie obo- masek; w zastępstwie koncepcja kurator- jestem Witoldem Modrzejewskim. Kuratorzy które odbiorca najczęściej odnajduje w syl- Bianki Bondi utrzymują się na granicy marmurkowatość wzoru, z której wyłania- wiązkowej do przyswojenia estetyki, jest ska zarysowuje prawdę o społeczeństwie pierwszoosobową narrację w działaniu ar- wetkach samych twórców. materiału i ciała. Zaprezentowane stroje ją się obrazy, głównie antyczne i alegorycz- wideo Sacre 2: HEX duetu Anni Puolakka konsumpcyjnym, towarach luksusowych tysty zestawili z serią poematów Michała I choć opisane prace dobrowolnie ma- z półtransparentnego, cielistego latek- ne motywy. Czebatul, zacierając granicę i Jaakko Pallasvuo. To odyseja w głąb ima- oraz dziele sztuki samym w sobie. Wysta- Knychausa oraz Uli Lucińskiej, wykreowa- newrują siłą artysty/artystki, to wydaje się, su w kolorystycznej palecie kosmetyków między realnością czy figuratywnością ginarium rządzącego życiem społecznym; wa podzielona została na trzy części, które nych przy pomocy Siri – inteligentnego że nie kwestionują nazwisk, które w całość sióstr Kardashian można ze względu na oraz fikcją i nieokreślonością, tworzy ma- to przewodnik po modzie i lifestyle’u „mło- rozmieszczono w Małej Scenie UAP, Dużej oprogramowania iOS na iPhone’a. Zabawę wystawy włączyły to, co od czasów kon- tytuł potraktować jako wypowiedź na temat gnetyczne obiekty, przez które widz może dych”. Wątki wiccańskie i okultystyczne, Scenie UAP oraz Curators’ LAB, natomiast z autorstwem oraz pozycją artysty, a w tym ceptualizmu jest elementem najbardziej

RECENZJE RECENZJE Fetysz nie jest narożnikiem Jana Domicza Sygnatura sta- makieta Rafała Bujnowskiego z przypisa- Przechodząc jednym z korytarzy uni- je się obiektem luksusowym i niepowta- nymi do niej słowami Katarzyny Bochenek. wersytetu, dostrzegłam skrzynię podob- zamkniętą, rzalnym. Uwodzi swoją przeszłością, choć Do tekstu opisującego pokolenie trzydzie- ną do tej Kuśmirowskiego. W piwnicach odseparowaną wystawą, w praktyce jest jedynie jej odpadem. Przy- stolatków jako wieczne dzieci, pogrążone znalazłam łopatę, prawie identyczną z tą pisywana przedmiotom historia ma zna- w tęsknocie za Sapkowskim, kapitanem Wiśniewskiej. Połamane krzesło, ochra- lecz nietypowym czenie również w dziełach Moniki Pich. Jej Klossem czy Gwiezdnymi wojnami, artysta niacze narożników budynków i inne, przedłużeniem spersonalizowane obiekty, zaprezentowane prezentuje minimalistyczną, czarno-białą przeplatające się w mieście, domu, akade- pod szklanymi sześcianami, to między in- pracę. Makieta, przypominająca zabawki mii, obiekty. Fetysz nie jest więc zamkniętą, rzeczywistości. nymi magnetyczna bransoletka z wsuw- z kategorii „zrób to sam”, zawiera uprosz- odseparowaną wystawą, lecz nietypowym Odbiciem jej w dziełach kami dla fryzjera o obwodzie nadgarstka czone formy (sylwetki postaci, sprzęty do- przedłużeniem rzeczywistości. Odbiciem równym 19 centymetrom czy podłużna, mowe i odzież) do samodzielnego wycięcia jej w dziełach sztuki, które pasożytując sztuki, które pasożytując spiczasta nakładka na palec dla kokainisty. i złożenia. Praca M-1 nie tylko uniwersalizu- na znanych nam przedmiotach, nabierają Artystka swoimi fabularyzującymi opisami je przedmioty wchodzące w skład zestawu, cech luksusowego eksponatu. Kuratorzy na znanych nam dookreśla praktyczny aspekt wystawionych ale także „ujednolica” odbiorców, którzy nie zaprzeczają tej wizji. Podbudowując przedmiotach, nabierają obiektów – podobnie do Kuśmirowskiego, mają tylko jeden dylemat: „konsumować wystawę szklanymi gablotami, jasnym, który także wykorzystuje dawną funkcjo- czy wytwarzać następne makowe sny dla punktowym oświetleniem czy precyzyjnie cech luksusowego nalność skrzyni do stworzenia z niej towa- tych, co chcą korzystać”. Artysta zawiesza rozmieszczając prace, uwodzą odbiorcę eksponatu. ru ekskluzywnego i spersonalizowanego. patrzących w ich własnym, pozbawionym ideą sztuki wysokiej. „Wiara w moc przed- Odwrotnie postąpiła Natalia Wiśniewska. intensywniejszych bodźców świecie. Uroz- miotu czyni go fetyszem”, piszą kuratorzy. Bawiąc się użytecznością przedmiotu, w jej maicając swoją makietę jedynie podstawo- Jest to więc świadome wzbudzanie pożąda- przypadku łopatą, powlekła narzędzie wymi sprzętami, niezbędnymi ubraniami nia, tytułowego fetyszyzowania artystycz- czarnym, skórzanym obiciem. W ten spo- w jednolitych kolorach, wraz z Bochenek nego świata, w którym, wbrew wszelkim sób wykreśliła przypisaną funkcjonalność wygłaszają stanowczy manifest; kończą wy- przeciwnościom, większość chciałaby obiektu i nadała mu nową, nie do końca stawę, przywracając przedmiotom ich pod- zaistnieć. określoną, choć przez użyty materiał w pe- stawowe przeznaczenie, a stworzony świat wien sposób sfetyszyzowaną; w relacji z ty- odzierają z konsumpcyjnych naleciałości, tułem wystawy uchodzić może za rodzaj między innymi z opisanej w poprzedniej Daria Grabowska sekszabawki. Dla śmielszych odbiorców części tekstu idealizacji, z wizualnie po- ciekawszą pracą może się okazać działa- prawnej materialności sztuki najnowszej. autorstwa, choć tylko pozornie – osobami, nie Kamili Tuszyńskiej i Pawła Wociala. które o posiadany status zdecydowanie nie 3R (Reduce, Reuse, Recycle) to umieszczone na muszą się martwić, są wspomniani ku- jednym z okien włosy, które wydają się spo- ratorzy, którzy w przypadku tej wystawy jone śliną lub inną kleistą wydzieliną. Ich stworzyli nadzorujące, merytoryczne trio. abiektalny charakter fascynuje, a zarazem Ta sytuacja idealnie wpisuje się w prze- staje się najbardziej bezpośrednią odpowie- Prabhakar Pachpute i Rupali Patil szklone witryny Miejskich Galerii UAP, dzią na tematykę wystawy. które budzą skojarzenia z promocyjnymi Wybór wspomnianego medium – ready Zwiastunki chaosu gablotkami Akademii. Podróżując więc made – odnieść można do raczkującego między tymi galeriami, odnosimy wraże- polskiego rynku sztuki. Rynek sztuki naj- Bunkier Sztuki, Kraków nie ciągłego przeglądania uniwersyteckiej nowszej, z trudem sprzedający na przykład 28 stycznia – 18 czerwca 2017 ulotki. W takim odbiorze wystawy odnaj- działania performatywne, prace site-specific, kuratorki: Lidia Krawczyk, dujemy przyjemność podobną do tej, która a nawet wideo, pożąda obiektu jako produk- Magdalena Ziółkowska towarzyszy codziennym zakupom. Jest to tu zbywalnego. Prócz technik, takich jak doświadczenie rozciągnięte w czasie, wy- malarstwo, rysunek czy rzeźba, to właśnie Prabhakar Pachpute i Rupali Patil, w Polsce podczas poprzedzającej wystawę magające większego zaangażowania. Ku- wyidealizowane eksponaty zza szklanej para pochodzących z Indii artystów, nie miesięcznej rezydencji. Jan Domicz, Preserve the House, 2017, obiekt, fot. Jan Domicz ratorzy funkcjonują w przypadku Fetyszu witryny wydają się najbardziej seksowne przez przypadek zajęła się przy okazji W tym czasie artyści w miarę możliwo- dwojako: jako chwilowi posiadacze dzieł, dla potencjalnych kolekcjonerów. Nic więc wystawy w Bunkrze Sztuki tematem gór- ści dokładnie zapoznali się z sytuacją prze- ale także sprzedawcy idei i przypisanych dziwnego, że obecnie tworzona sztuka wra- nictwa. Oboje pochodzą z regionu Indii mysłu wydobywczego nad Wisłą. Jeździli do niej prac. W pewien sposób ekspozy- ca do nadmiernej estetyzacji. głęboko pooranego tunelami kopalń, naj- nie tylko po Górnym Śląsku i Zagłębiu Dą- 146 pożądanym – ideę. W kontekście Fetyszu Wprawdzie aktualnie jednym ze sposobów cja wchodzi więc w kuluary świata sztuki, W Curators’ LAB, w którego pomiesz- bliżsi członkowie rodziny Pachputego pra- browskim, ale i po kopalniach soli w Boch- 147 koncepcja kuratorów jako osób posiada- tworzenia wystaw, a także typów kurator- jeszcze bardziej wyostrzając napięcia w re- czeniu znajdowała się ostatnia część Fetyszu, cują w przemyśle górniczym, on sam wła- ni i Wieliczce, bywali na grubie i w familo- jących niemal autorytarną władzę łączy stwa jest ciągłe systematyzowanie oraz lacjach kuratorów i artystów. procesy wspomnianej estetyzacji dzieła ściwie tylko zrządzeniem losu do nich nie kach, rozmawiali z badaczami zajmującymi się z opisywaną przez Baumana chęcią tematyczne porządkowanie (najczęściej Szczególnie ironicznie wypada ten gest sztuki zostały rozbrojone. Kontynuowaną dołączył. Węglowy miał artyści praktycz- się górnictwem, przeczytawszy wcześniej posiadania. Od roku 1989 kuratorzy za- poprzez umieszczanie dokumentacji w od- w kontakcie z Sygnaturą Roberta Kuśmi- tematykę pragmatyczności odnalazłam nie wyssali z mlekiem matki, a w trakcie odpowiednie opracowania i tak dalej, i tym częli dysponować mocą wpisania jednej powiednich folderach) zobaczonej i intere- rowskiego. Prezentowana na Fetyszu skrzy- w nietypowym rowerze Jerzego Hejnowi- licznych podróży i realizacji w galeriach podobne. Można jednak odnieść wrażenie, pracy w znacznie bardziej rozbudowane sującej danego kuratora / daną kuratorkę nia miała, jak twierdzi artysta, służyć prze- cza – wydłużona rama pojazdu uniemożli- i na zbiorowych imprezach, między inny- że naczytali się oni głównie Dracha Szcze- ciągi myśli i znaczeń. Wraz z rozwijanymi sztuki najnowszej. Można to powiązać wożeniu drogocennych obrazów Matisse’a. wia jego standardowe użytkowanie. Wspo- mi na Biennale w Stambule, mieli także pana Twardocha. Indyjski duet wyraźnie strategiami kuratorstwa „materialistyczne z nieustanną potrzebą gromadzenia oraz Przez punktowe oświetlenie oraz zabudo- minałam o pracy Modrzejewskiego jako okazję zmapować pod tym względem parę bowiem dał się porwać narracjom, które i hedonistyczne instynkty” tworzących aktualizowania posiadanych przedmiotów. wanie dzieła plastikową, zabezpieczającą jednej z najciekawszych na wystawie – rów- innych rejonów świata. Od początku było na miejscu zastał, a z kopalni, ich mitu, wystawy zdawały się przybierać na sile. Fetysz zastanawia się więc nad pojęciem rurą oraz wypolerowanym, estetycznym nie wysoko plasuje się także rozbudowana więc wiadomo, co będą chcieli zobaczyć a nawet nieco fetyszyzowanego górniczego

RECENZJE RECENZJE Estetycznie całkiem świeża na naszej scenie i podbudowana solidnym researchem wystawa Zwiastunki chaosu szerokim łukiem obchodzi wszystko, co przynależy bardziej do politycznych napięć niż do górniczego imaginarium.

zyskuje ona nieco bardziej słodko-gorzkie trwającej w najlepsze gospodarczej zapaści. formuł rezydencyjnych i wystawienni- tuż za ścianą, na deskach Starego Teatru, oblicze. W Bunkrze jest zdecydowanie Pachpute i Patil przyjeżdżają z emitującego czych. Wdrożony w dobrze naoliwione aktorzy nowego spektaklu Strzępki i De- słodko, jak w filmie Disneya, w którym do atmosfery ogromne ilości dwutlenku tryby globalnej machiny „artysta rezyden- mirskiego, Triumfu woli, w górniczych mun- stare górnicze maszyny ożywają i zasiada- węgla państwa, które zarazem z powodu cyjny” już na wstępie traci zęby. Estetycz- durach brawurowo wyśpiewują Power in the ją razem do stołu. Na odsłoniętych w ze- liczby ludności i stopnia industrializacji nie całkiem świeża na naszej scenie i pod- Union… W Bunkrze równolegle jesteśmy szłym roku oknach jednej z sal na piętrze nie jest w stanie gładko przejść na energię budowana solidnym researchem wystawa niby w tym samym miejscu, ale jakby w in- galerii wyrastają półprzezroczyste i deli- odnawialną, do kraju, który podpisał po- szerokim łukiem obchodzi wszystko, co nej mentalnie epoce, w której najważniej- katnie podświetlone hałdy. Jest oszczędnie rozumienie klimatyczne w Paryżu, hojnie przynależy bardziej do politycznych na- sze problemy dnia dzisiejszego co najwy- i malowniczo. wspomagany jest wciąż przez Unię Eu- pięć niż do górniczego imaginarium. Już żej majaczą daleko na horyzoncie. „W tym Wśród przedstawień pojawiają się też ropejską i ma wszelkie predyspozycje do nawet kanoniczny cykl Górników Rafała samym czasie, tylko wcześniej”, jak ująłby święte patronki polskich górników, Bar- uporządkowania energetycznego bałaganu Bujnowskiego, choć skupiony głównie na to narrator Dracha. To nie tyle „zwiastunki bara i Kinga, jedne z nielicznych kobiet w swoich granicach. Obie sytuacje sprzyjają czysto malarskich rozstrzygnięciach, jest chaosu”, co wysmakowane epitafium dla w tym specyficznym świecie. Są też sami raczej chłodnemu stosunkowi do zastanej pod tym względem bardziej elektryzujący. powoli odchodzącego świata. górnicy. Szereg złączonych ludzkich po- rzeczywistości. Postawy artystów są jednak Inne podejście hinduskich artystów staci, z drugiej strony przekształcający się skrajnie odmienne. Rivera realizował serię daje się zauważyć w stosunku do ich wła- w model kopalni, tworzy małą gipsową murali pod auspicjami MoMA, a przy oka- snego poletka. Na wystawie zaprezento- Piotr Policht rzeźbkę wyeksponowaną w centralnym zji również rodu Rockefellerów. Sam był wali oni również filmowy projektu-ra-mi-li , miejscu początkowej sali. Trudno o bar- już wówczas gwiazdą dużego kalibru i by- zainicjowany przez Anushkę Meenakshi dziej wymowną manifestację przywią- najmniej się nie hamował ze względu na i Iswara Srikumara. Kilkunastominuto- zania do górniczej profesji. Parę kroków status możnych patronów.. Wręcz przeciw- wy filmOtwarta ziemia jest także mocno dalej mamy nieco bardziej gorzkie ob- nie – w MoMA bez ogródek rozdrapywał impresyjny, ale jednak podbity mocnymi serwacje, choć sprowadzone do poziomu kryzysową ranę, malując między innymi walorami dokumentalnymi, z zarysowa- ponadczasowych uniwersaliów. Jest więc monstrualne schroniska dla bezdomnych, nym prostymi środkami, oszczędnym zagrożenie, jakie przemysł wydobywczy leżących w równych, ciasnych rządkach tekstem i wymownymi obrazami tłem niesie dla środowiska, w postaci między u stóp metropolii, jak w dystopijnym s.f. społecznym. W innych pracach ciężar innymi wymownych płuc flankujących Rockefellerom w ich Rockefeller Center gatunkowy jest o wiele mniejszy. Pachpu- kopalniany komin na jednym z rysunków namalował pod nosem Lenina na czele te i Patil podczas pobytu w Polsce wzięli Patil oraz mural Pachputego Stan awaryjny. pierwszomajowego pochodu, co na tyle nie na warsztat górniczy etos i jego wizualną Praca za sprawą swojej wyblakłej kolory- spodobało się Nelsonowi R., że postanowił otoczkę, ewidentnie pozostając pod wra- styki, sumarycznego rysunku i strefowego on pozbyć się malowidła, zanim jeszcze żeniem pielęgnowanej z dumą górniczej Prabhakar Pachpute i Rupali Patil, Zwiastunki chaosu, widok wystawy, fot. Studio FilmLOVE, dzięki uprzejmości podziału kompozycji, ukazująca maszy- zostało ukończone. Pachpute i Patil raczej tożsamości. Posługując się zwięzłymi Galerii Bunkier Sztuki nerię wewnątrz kopalnianego szybu i fryz ulegają lokalnym opowieściom i ubierają je metaforami, stworzyli przyjemną dla oka sprzętu ulepił na wpółżywą masę, bardzo odindywidualizowanych postaci górników, w wysmakowaną szatę, tłumiąc krytyczne scenografię. Pytanie tylko, czy wystawa przy tym pociągającą estetycznie. „rozpierających” ciasny tunel, nieodparcie akcenty. Kwestie środowiskowych szkód poświęcona górnictwu jako takiemu po- 148 Nogi wyrastają koparkom i kaskom, przywodzi na myśl serię nowojorskich i roli kobiet w kopalniach zostają mocno winna być przyjemną w odbiorze laurką 149 które ukryte są w malowniczo wykutych murali Diega Rivery. Skojarzenie to nie uogólnione, również zyskując nieco odre- dla jej bohaterów? W momencie, gdy ten w jednej ze ścian Bunkra niszach, oświe- jest wyłącznie formalne. Bo czy sytuacja alniony, baśniowy bardziej niż namacalny, przez lata umacniany przez kulturę, choć- tlonych punktowymi lampkami od środka, Patil i Pachputego wizytujących Polskę rys. Artyści świadomie nie drążą drażliw- by w filmach Kazimierza Kutza, przez przypominających małe kapliczki. Na pod- nie jest w gruncie rzeczy nieco podobna szych spraw. media i publiczny dyskurs etos zaczął się kolorowanej drzeworytniczej matrycy do do tej, kiedy meksykański malarz odwie- Pomijając kwestie artystycznego tem- chwiać. Gdy górnicy z jednej strony tracą „ostatniej wieczerzy” zasiadają nie górnicy, dzał pogrążone w wielkim kryzysie Stany peramentu jednostek, wydaje się, że te pracę, z drugiej w opinii publicznej coraz ale górniczy ekwipunek. Niemal baśniowe Zjednoczone? skrajne rozbieżności determinuje w pew- częściej traktowani bywają jako grupa zbyt przetworzenie przemysłowej rzeczywisto- Rivera na początku lat 30. przyjeżdżał nej mierze sama struktura globalnego uprzywilejowana czy wręcz „roszczenio- ści to nie pierwszy raz wykorzystywana z Meksyku do kraju stającego się super- systemu sztuki – wypracowanych i właści- wa”. Gdy rząd kusi ich mrzonkami o od- przez tych artystów strategia, choć często mocarstwem, ale i będącego epicentrum wie bezrefleksyjnie z reguły powielanych budowie kopalnianej potęgi. Gdy niemal

RECENZJE RECENZJE Anna Passakas, Radosław Kudliński, Made in Blue Republic

Galeria Arsenał, Białystok 17 marca – 4 maja 2017 kuratorka: Monika Szewczyk

Sputnik Photos. Stracone terytoria. Nowy koniec

Galeria Arsenał, Białystok 3 marca – 20 kwietnia 2017 kurator: Sebastian Cichocki

Białystok odwiedzam tuż przed Wiel- wypchnęły ziemię, formując ją w gigantycz- iść za tym słowem i pisać, że artyści posta- kim Tygodniem. Według miłościwie nam ne krecie kopce, są też ruiny porzuconych nowili chodzić bez ubrań, przestać używać panującej tradycji za kilka dni Chrystus budynków (byłbym zaskoczony, gdyby ich ludzkiego języka i w ogóle przestać być umrze i za trzy dni znowu się narodzi. Po- nie było!), są też mniej oczywiste, zaska- ludźmi, może nawet chodzić na czwora- dobnie jak z babilońską Isztar i jak z jajka- kujące formalnie fotografie ze szkoły sza- kach, taki to koniec cywilizacji, ale to tylko mi wielkanocnymi – nie wiadomo, co było chowej w Azerbejdżanie – przykłady iluzji fantazja, wystawa jest o wiele delikatniejsza, pierwsze: jajko czy kura, ale wiadomo, że optycznych, które na płaskich, kolorowych sensy wypowiadane są w niej subtelniej z jaja idzie nowe życie, ale najpierw trzeba płaszczyznach wyglądają jak abstrakcyjne i to od razu przypomina te wcześniejsze zbić jajko, żeby mieć jajecznicę. Czyli tak. grafiki; są też zdjęcia urzekających własną fotografie, które mam jeszcze w powidoku, Najpierw musi nastąpić koniec świata, formą pomocy naukowych Uniwersyte- i każe się zastanawiać nad czym innym. a potem się zobaczy. tu Medycznego w Tadżykistanie. Dobór No dobra, ale co na samej wystawie? I o tym właśnie, o końcu świata, jest zdjęć ma być „pocztówką ze świata po koń- Inaczej niż w Zielonej Górze, gdzie niniej- nie jedna, lecz nawet dwie wystawy, które cu” – kolejnym! – historii. Przyjmuję to na szy projekt ma swoją alternatywą odsło- miałem przyjemność obejrzeć w białostoc- tak zwaną rybkę, urzeczony pięknem, ale nę, w hali elektrowni dominantę całości kim Arsenale: Made in Blue Republic autor- i świadomością przebywania w znanym stanowią zapisy wideo tak zwanych water stwa duetu artystycznego Anny Passakas sobie i bezpiecznym środowisku znaków drawings – ni mniej, ni więcej, tylko malo- i Radosława Kudlińskiego, kuratorowana i sygnałów współczesnej sztuki, tak bardzo wania wodą na nadbrzeżnych kanadyjskich Sputnik Photos, Stracone terytoria. Nowy koniec, przez Monikę Szewczyk w elektrowni przejętej swoim nieuchronnym końcem rozgrzanych skałach. Mężczyzna w koloro- Galeria Arsenał w Białymstoku i Stracone terytoria, będące kolejną odsło- i – prowadzony przez Michała Perłę, poetę wych adidasach maluje na granicie raz dra- ną projektu kolektywu Sputnik Photos i współpracownika Arsenału – idę oglądać binę, raz dwie wieże na Manhattanie, raz swojej sztuki; dzisiejsi artyści jakby do- zwierzęta, a dokładniej banknoty, na któ- najbardziej nasz czas. Aktualny tu i teraz. w głównej galerii, kuratorowane przez Made in Blue Republic. Michał już w trakcie wykres NASDAQ w formie góry lodowej – mykają czas pomiędzy. Inne zaś prace to rych użyto ich wizerunków. Wszystkie te Przecież to widać gołym okiem. Przyje- Sebastiana Cichockiego. Nie sposób trak- spaceru zaczyna opowiadać o czekającej wszystko zaraz schnie i znika, paruje – bo podkreślają. Na wyłożonej klinkierową znaki – podobnie jak woda w wideo – prze- chałem, zobaczyłem artystów i kuratorów tować tych wystaw inaczej niż łącznie, jako nas wystawie i o… końcu świata. wiadomo, koniec świata, kapitalizm, onto- cegłą elektrowni widzimy kształty kół chodzą przez moją głowę, schną w niej i pa- z różnych części świata, fotografujących stawiających widzowi wspólne pytanie od- Bo i pokaz tych dwojga artystów, jak logiczny nawias. Zresztą nawias także dlate- z usuniętego na ich brzegi gruzu, w sali rują, przestają znaczyć, zostają sam szum Azję, malujących Amerykę, wystawiających nośnie do jednego z miłościwie nam panu- mówi Michał – jeszcze współpracujących go, że – jak opowiada Michał Perła – „tarcza obok wyklejone czarną taśmą wielkie i miarowe impulsy – że komuś się chciało, w Europie i jeszcze raz opowiadających to jących toposów współczesnej sztuki. Czy to z Kantorem i wychowanków Grotowskie- kanadyjska”, nazwa formacji geologicznej, białe płaszczyzny naprzeciw siebie. Raz że wymyślił, że to jest wdzięczne, że dobrze samo: o wyczekiwaniu, zaklinaniu tego już koniec świata? go – żegna się z cywilizacją albo nawet le- która służy tym rysunkom jako podkład, obraz przedstawia ramę, raz rodzaj szumu, pokazane w tej przestrzeni. Czy jest w tym końca cywilizacji. Każdy z nich zamiast Sebastian Cichocki już w tekście ku- piej, bierze ją w ontologiczny nawias. Śmie- była wykorzystywana przed znaną nam powierzchni morza, który się w tej ramie odczucie końca? To znów raczej przyjem- dawać jakąś może ostateczną glosę (jeśli ratorskim mierzy się z tym problemem, szy mnie ten nawias i mam od razu ochotę historią przez Indian do rycia i malowania zawiera. W bocznych salach pojawiają ność oglądania wystawy na znany z ogól- może być taka) do tematu, powtarza tylko próbując asekuracyjnie wyliczać, że końce się prace o wyraźniejszej wymowie – ka- nego klimatu i dominującej refleksji temat. ten wzór dalej i dalej. Ja lubię ten topos świata są co najmniej dwa. Na terenach po- nadyjski hełm wojskowy na podłodze Na wystawie Stracone terytoria pojawia i czekam na następne jego odsłony, ale żeby radzieckich już raz pożegnaliśmy historię przypominający żółwia z wyrysowanym się w tekście kuratorskim kategoria „cza- w tych było coś z obietnicy, coś wstrząsają- 150 (i świat, bo czym jest świat, jak nie historią) kształtem złączeń czaszki czy czerwona su geologicznego” – poza naszymi kate- cego? Nic. Raczej przyjemność. Jakby prze- 151 z nadejściem kapitalizmu, a teraz może się WystawMade in Blue Republic i Stracone terytoria proletariacka flaga z dużej torby na zaku- goriami trwania, z innej strony. W oczy- żyć dwa razy Wielkanoc podczas jednych okazać, że będziemy żegnać też bezczas, nie sposób traktować inaczej niż łącznie, ponieważ py, jest też – moim zdaniem najciekawsza wisty sposób rymuje się przecież z tarczą świąt. Prawdziwy koniec będzie dopiero czyli brak świata i brak historii, bo nad- praca – grupa kilkunastu par butów, każda kanadyjską i innymi gorzkimi sugestiami wtedy, gdy nie będzie takich wystaw. chodzi nowa historia (a więc wojna!). Kura- stawiają one widzowi wspólne pytanie odnośnie zrobiona z jednego worka cementu, w któ- Passakas i Kudlińskiego. Zostaną skała torski zamysł odbija się w wybranych z ko- do jednego z miłościwie nam panujących toposów ry wtopione zostały paski popularnych i malowidła na niej albo może i to nie. lekcji Sputnika zdjęciach z byłych republik brazylijskich klapek. Jak w tym chodzić? Wszystko wyparuje. Wojciech Albiński radzieckich – pozbawionych ludzi krajo- współczesnej sztuki. Czy to już koniec świata? To gorzki komentarz do obecnego cza- Ale paradoksalnie, à rebours, obydwie brazach przekształconych przez techno- su – jesteśmy uziemieni. Czarna taśma wystawy przynoszą inną myśl. Nie ma żad- logię. Gdzieś przeprowadzono rzekę przez pojawia się jeszcze raz, wyklejona w formę nej geologii, nie ma żadnego świata po koń- tunel w skale, gdzieś podziemne wybuchy Arki Noego, gdzie swoje miejsce znajdują cu czy spojrzenia z tamtej strony. To jest jak

RECENZJE RECENZJE Jacek Jagielski, Ulotna trwałość horyzontu nie słońce wyznacza w nim godzinę, lecz odbicie widza. Powracają też u Jagielskiego Prace z lat 1984–2017 motywy muzyczne: klawiatura fortepianu, zaczerpnięty ze skrzypiec zarys efów. Jed- nak muzyka w jego wydaniu jest specjalna: Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej w 1960 roku. Starszy od nich jest Mariusz Zagadkowe, niepraktyczne, do niczego nie- widzialna. Jagielski tworzy złudzenie, że „Elektrownia”, Radom Kruk, urodzony w 1952 roku (ale studia potrzebne, niedorzeczne nawet, a jednocze- możemy ją zobaczyć. 3 lutego – 23 kwietnia 2017 ukończył w 1982 roku). Jednak znacznie śnie rozpoznawalne, wręcz oczywiste. Łączy W jego przypadku słowo „iluzja” może istotniejsza była świadomość – przekaza- kamień, ceramikę, brąz z przedmiotami jednak mieć inne znaczenie. W Strzale Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku na przez akademickich nauczycieli – do- gotowymi: elementami mebli, urządzenia- z 1994 roku jej promień i grot artysta obło- 4 lutego – 3 maja 2017 świadczenia konceptualizmu czy – sze- mi mechanicznymi, lustrami, koronkami. żył zwykłą, pogniecioną folią aluminiową. kuratorka: Anna Podsiadły rzej – polskiej neoawangardy. Jagielski Szarża z 2014 roku to drewniany stojak na Ale w większości, zwłaszcza nowszych robił dyplom u Jarosława Kozłowskiego, kwiaty zakończony, niczym sanie, płozami, prac, zostały użyte bardzo dobre, staran- Kurka i Kruk u Jerzego Kałuckiego. I cho- w które artysta wetknął ptasie pióra. Całość nie (może nawet zbyt starannie) wykonane Niewielka sala pogrążona w półmroku. ciaż – w odróżnieniu od członków Koło z oddali przypomina husarskie skrzydła. przedmioty. Nawet jeżeli Jagielski używa Pośrodku zwisa dzwon, na tak długim Klipsa czy Neue Bieriemiennost’ – nie Powstały rok wcześniej Przewodnik to para- materiałów gotowych – jak ozdobna cera- sznurze, że jego krawędź dolna, tak zwana zdecydował się na grupowe tworzenie, to sol-lichtarz z umieszczoną w nim świecą, miczna podpórka w kształcie orła – to wy- warga, niemalże dotyka podłogi. Wydaje należy do grupy twórców, którzy w la- ustawiony na bogato zdobionym postumen- daje się, że powstały one wyłącznie w jed- się, że to jedyna rzecz w tym pomieszczeniu. tach 80. próbowali na nowo zdefiniować cie. Z kolei Pozytywka z 2003 roku to wymyśl- nym celu: wykorzystania w jego pracach. Dopiero po chwili można zobaczyć, że do miejsce rzeźby, czerpiąc czasami z prze- na konstrukcja, w której metalowy walec Ich pierwotne przeznaczenie – służenie ścian przyszpilono ptasie pióra, specjalny- ciwstawnych sobie tradycji. Oszczędna z bolcami i białymi oraz czarnymi piórami – jako rączka parasola czy bycie częścią fo- mi zaczepami, przywodzącymi na myśl efy, forma prac Jagielskiego – jak zauważyła przypominający klawiaturę fortepianu – jest tela na biegunach – jest tylko pozorowane. czyli otwory rezonansowe umieszczone na Eulalia Domanowska – „kojarzy się z mi- uruchamiany przez obrót korbką. górnej płycie skrzypiec. Pióra te układają nimal artem, użycie przedmiotów gotowych Często buduje też w swych pracach * * * się w zarys skrzydeł. Wokół panuje cisza, z dadaizmem, poetyckie skojarzenia z sur- napięcie przez połączenie odmiennych Jagielski sięga po opatrzone przed- ale wszystko w tej pracy Jacka Jagielskiego realizmem, ruch z mobilną rzeźbą”. I rze- materiałów. Kamień przeciwstawia ptasim mioty, przywołuje motywy dobrze znane odwołuje się do sfery muzyki. czywiście, dzieła zgromadzone w Orońsku piórom lub tafli szkła. Papier – metalo- w kulturze i od dawna osadzone w tradycji. Pogłos (2003/2017) to jeden z ponad 20 i Radomiu w pełni potwierdzają, że artysta wi. W innych podważa zasady grawitacji. Ważnym elementem są też tytuły – Rydwan obiektów i realizacji przestrzennych, któ- bardzo świadomie i sprawnie gra różnymi „Konstruuje utwory z materii prostych (2001), Big Bell (2012) czy Nokturn (2016). To re znalazły się na obszernym przeglądzie tradycjami, od Duchampa i Mana Raya po w swej oczywistości – kamieni, desek, one wyznaczają kierunek interpretacji, po- prac tego poznańskiego artysty, zorgani- Jeana Tinguely’ego i Takisa. Zachowując piór, papieru”, pisała o Jagielskim przed kazują rozmaite możliwości odczytywania zowanym jednocześnie w Centrum Rzeź- przy tym własny, odrębny styl. laty Alicja Kępińska. „Ale wprowadza te poszczególnych dzieł. Jest jednak pewien by Polskiej w Orońsku oraz radomskim Jest jeszcze jeden wspólny rys łączą- elementy – dodawała – w sytuacje «lotne»: problem: chwilami odsyła widza do świata Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrow- cy Jacka Jagielskiego z innymi licznymi obiekty trwają w napięciu gotowości do ru- zbyt bezpiecznego, oswojonego. Bywa, że nia”. To też pierwszy tak duży jego pokaz, twórcami jego pokolenia. Od lat wykłada chu, w naprężeniu na granicy praw fizyki, prace są zbyt oczywiste, a rozszyfrowanie obejmujący dzieła powstałe od czasu, gdy on na Uniwersytecie Artystycznym w Po- w sytuacjach nie do końca rozpoznawal- tworzonych przez niego układanek-rebu- artysta zakończył studia w poznańskiej znaniu (czyli w swej dawnej uczelni). Od nych. W tych właśnie sytuacjach następuje sów okazuje się intelektualną błahostką. Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Pla- 2008 roku jest tam profesorem. Był dzieka- przemiana kamienia w zjawisko lekkości, Wystawę otwiera znamienna dekla- stycznych w 1984 roku, po te ostatnie. nem wydziału oraz prorektorem do spraw kiedy np. przy udziale kamienia zostają racja-wyzwanie Jagielskiego: „W swoich Czas i miejsce studiów mają w przypad- artystycznych tej uczelni. Miał wystawy wprawione w ruch śmigła z piór”. pracach próbuję postawić pytania wobec ku Jagielskiego niemałe znaczenie. W 1983 indywidualne między innymi w CSW Za- Jagielski – trzeba to podkreślić – bar- człowieka jako całości, z jego wrażliwością, roku to właśnie w Poznaniu została założo- mek Ujazdowski, w warszawskiej Galerii dzo sprawnie żongluje rozmaitymi ma- emocjami, oczekiwaniami, niepewnością na grupa Koło Klipsa, której twórcy – jak Działań i Galerii XX1, w BWA w Zielonej teriałami i tradycjami, a jednocześnie i marzeniami. Interesuje mnie on sam – pisała przed laty Anda Rottenberg – „ze- Górze. W 2009 roku jego pokaz zorganizo- potrafi uniknąć dosłowności. Odsłonięty człowiek z całym swoim indywidualnym Jacek Jagielski, Szarża, fot. Jan Gaworski, tknęli się u progu lat 80. nie tylko z ponurą wało Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku. w ubiegłym roku jego pomnik Żołnierzy dzięki uprzejmości Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku wnętrzem, z nieustającą koniecznością po- rzeczywistością stanu wojennego, lecz tak- Można jednak odnieść wrażenie, że pozo- Wyklętych w Wolsztynie – dwa pylony, dejmowania decyzji, co do których nigdy że z wybuchem nowego malarstwa, które stał – jak wielu innych reprezentantów tego na których leży ogromny głaz – to rzadki do końca nie jest całkowicie pewny”. ogarnęło wówczas całą Europę, w tym Pol- pokolenia – poniekąd trochę na marginesie w ostatnich latach przykład upamiętnienia, Łatwość, pewna prostota prac może skę”. Ich odpowiedzią było wyjście poza głównego nurtu w polskim życiu artystycz- którego autor poradził sobie bez odwo- irytować, ale okazuje się też siłą twórczo- 152 płótno, propozycja „rzeźby postmalarskiej”, nym, długo zdominowanym przez artystów ływania do rzeźby figuratywnej (kiepsko ści Jagielskiego. Dają odbiorcy możliwość 153 oryginalnej nie tylko dzięki przemyśleniu debiutujących już w III RP. Dopiero w ostat- zazwyczaj wykonanej) oraz sięgania po Łatwość, pewna prostota prac może irytować, własnego, bardzo jednostkowego odczyty- na nowo relacji między płótnem a obiek- nich latach na nowo i w ciekawy sposób egzaltowaną symbolikę. ale okazuje się też siłą twórczości Jagielskiego. wania, bez komentarzy: artysty, kuratorów tem w przestrzeni, ale także „poprzez roz- przypomniano kilku twórców debiutują- Jednak przede wszystkim posiadł on czy krytyków, towarzyszących często dzie- budowanie literackich wątków narracyj- cych właśnie w ostatniej dekadzie PRL. szczególną umiejętność: tworzenia iluzji. Dają odbiorcy możliwość własnego, bardzo łom współczesnych artystów. Pozwalają nych i baśniowo-dziecinną poetykę”. Prace Jagielskiego zaskakują, czasami jednostkowego odczytywania, bez uczonych odwoływać się do jego własnych, egzysten- Nieprzypadkowo przywołuję Koło * * * wręcz oszukują oglądającego. Nieobecny cjalnych doświadczeń, ze zgodą nawet na Klipsa. Trudno nie dostrzec pewnych po- Jacek Jagielski tworzy „hybrydalne na tej podwójnej wystawie Zegar świetlny komentarzy: artysty, kuratorów czy krytyków. pewną naiwność odczytań. koleniowo-środowiskowych powiązań. Ja- przedmioty, które cechuje skondensowana, z 2000 roku wydaje się zwyczajnym trady- cek Jagielski urodził się w 1956 roku, Piotr wyrazista forma i doskonale zbalansowana cyjnym zegarem. Dopiero po chwili można Piotr Kosiewski Kurka w 1958 roku, Leszek Knaflewski kompozycja” – podkreślają twórcy wystawy. dostrzec, że cyferblat powstał z lustra. To

RECENZJE RECENZJE człowieka względem przyrody i własnego dlatego też każda refleksja na stary temat konceptualnym, performatywnym. Rady- Diana Lelonek, Zoe-terapia (w procesie) ciała, rabunkowa gospodarka zasobami powinna być świeża jak pierwsza randka. kalna wymowa całego projektu – wbrew naturalnymi i wyniszczenie przyrody, ko- Refleksja Diany Lelonek w tym kontekście intencjom autorki – gdzieś się w tej pre- lonializm, rasizm, a także dwa duże tota- niestety nie wydaje się świeża, ponieważ zentacji zatraca. Galeria Rodríguez, Poznań litaryzmy i Holocaust jako zwieńczenie nie rewiduje naszych myślowych stereoty- Wróćmy jeszcze do samego przesłania 17 marca – 22 kwietnia 2017 tych wszystkich niegodziwości. Dodajmy pów, tylko je powiela. Tomek Pawłowski – Diany Lelonek. Nie twierdzę, że krytyka jeszcze, że ten pożałowania godny świa- bardzo ciekawy, młody kurator interesu- nowoczesności była bezzasadna, a artyst- topogląd narzuciliśmy siłą reszcie świata. jący się estetyką lat 90. – określił jej prace ka nie ma racji. Krytyka była ważna i uza- W tym kontekście wendeta pleśni, które jako „vintage” czy też „retro”. Uznałem to sadniona, a artystka dobrze przemyślała zaczynają trawić wielkich myślicieli i wiel- za ważne spostrzeżenie. Estetyka często temat. Rzecz w tym, że to wszystko zostało kie dzieła europejskiej cywilizacji, wydaje pierwsza zdradza istotne pozaestetyczne już przemyślane wielokrotnie i dogłębnie. się odwetem przyrody zupełnie uzasadnio- znaczenia. Jej prace są rzeczywiście retro, Kultura eurocentryczna została zhakowa- nym. Na szczęście, przynajmniej w Galerii ale przede wszystkim dlatego, że wpisują na, a stare hierarchie przewartościowane. Rodríguez, nie jest to odwet rzeczywisty, się w postmodernistyczną krytykę, której Oczywiście przede wszystkim w teorii, ale jedynie symboliczny, mający pełnić rolę szczyt przypadł na lata 80.–90. XX wieku. niekoniecznie w praktyce, ale przejście bezpiecznej, posthumanistycznej terapii. Wykorzystanie rycin ze starego podręcz- między teorią a praktyką to osobny wielki Pewnie dalej chwaliłbym artystkę za nika do filozofii jedynie uwypukliło pe- temat naszej cywilizacji i nie chciałbym go koncept i razem z jej pleśniami kontynu- wien anachronizm tej krytyki. Dodało też teraz tutaj podejmować. Chciałbym nato- ował demontaż nowożytnego gmachu wiel- projektowi sentymentalnej aury. Zamiast miast, żebyśmy pamiętali, że posthuma- kich apetytów, arogancji i ambicji, gdyby kibicować pleśniakom, raczej skłonni je- nistyczna krytyka opiera się na pewnych nie dwa wydarzenia, które miały miejsce steśmy żałować wielokrotnie już przecież filozoficznych i historiozoficznych ideali- krótko przed wizytą w Galerii Rodríguez. sponiewieranego Kartezjusza i Bogu ducha zacjach, które z historycznego punktu wi- Pierwsze z nich to zapleśnienie mojego winnego w tym kontekście Sokratesa. dzenia dają obraz niepełny, jednostronny kampera, w którym mieszkam blisko na- Rzeczywiście, forma nie wspiera tutaj i – chciałoby się powiedzieć – nie do końca tury na obrzeżach społeczeństwa w geście radykalnej w treści wymowy tych prac. Co sprawiedliwy. Myśl zachodnia zawsze była sprzeciwu wobec zachodniej cywilizacji. więcej, wydaje mi się nawet, że pozostaje niezwykle różnorodna, samoświadoma, W pewnym momencie swojego życia po- z nią w pewnym konflikcie. Obrazy zosta- autokrytyczna, a posthumanizm i postkolo- wiedziałem Platonowi, Kartezjuszowi, ły wyeksponowane w tradycyjny sposób, nializm nie są propozycjami rewolucyjny- Kantowi i kilku innym panom: „Nienawi- podpisane wiszą w ramach na wysokości mi poprzedzonymi wielkim kulturowym dzę was!”. Zrezygnowałem z wygód życia wzroku na białej ścianie galerii. Nie bu- zerwaniem, ale raczej kolejnym etapem bazującego na nierówności i postanowi- dzą lęku, raczej zaciekawienie, a zamiast jednej wielkiej niedokończonej przygody

Nic nie jest takie proste i jednoznaczne, jak byśmy sobie tego życzyli, dlatego też każda refleksja na stary temat powinna być świeża jak pierwsza randka. Refleksja Diany Lelonek nad nowoczesnością niestety nie wydaje się świeża, ponieważ nie rewiduje naszych myślowych stereotypów, tylko je powiela.

Diana Lelonek, Acropolis parasitized by different kinds of molds and bacteria, fotografia, 2015

Wystawa Diany Lelonek w Galerii Ro- W Galerii Rodríguez artystka zapre- specjalnie dla pleśni przez chińskich ma- łem żyć z dala od hipokryzji. Niestety z po- wstrętu przynoszą raczej przyjemność – zwanej Europą, w której emancypacja jest dríguez to druga prezentacja jej projektu zentowała przede wszystkim porośnięte larzy, jedyny na wystawie nadal „żyjący” wodu wiosennej wilgoci kamper zaczął moglibyśmy powiedzieć – przyjemność od początku rewersem głównych prze- totalnego, z którym po raz pierwszy mogli- pleśnią portrety sędziwych filozofów z Hi- obraz Alegoria smaku Jana Bruegla. pleśnieć, a ja użyłem specjalnych środków estetyczną w klasycznym sensie. Jest też mian cywilizacyjnych. Bez tej całej wiel- śmy zetknąć się w 2015 roku. Lelonek wraz storii filozofii Władysława Tatarkiewicza – Dlaczego właściwie Diana Lelonek za- na ciężkim chlorze. Drugim wydarzeniem pewien problem ze statusem dużej części kiej tradycji posthumanizm i postkolonia- z biologiem Jasiem Garstką stworzyła nie- dzieła, na którym do dzisiaj wychowują się chęca pleśnie do takiej hucpy? Na gruncie był tekst Europocentryzm potrzebny od zaraz prac, które nie są samymi porośniętymi lizm wyglądają na futurystyczne rojenie formalne laboratorium, w którym z pasją studenci różnych kierunków. Część z nich współczesnej humanistyki, przynajmniej Slavoja Žižka opublikowany przez Krytykę przez pleśnie obrazami, ale ich przeska- politycznych i gatunkowych samobójców. 154 bliską szaleństwu hoduje różne rodzaje to były powiększone fotografie rzeczywi- od czasu, gdy postmodernizm przekonał Polityczną, w którym mistrz niespodzianki lowanymi fotografiami. Moim zdaniem Diana Lelonek sama pokazała przecież ple- 155 pleśni, grzybów, ostatnio także mchów, stych wizerunków, a część rzeczywiste nas, że nasza kultura wymaga całościowej przekonuje, że już czas porzucić nasz bur- zostały one przez artystkę niefortunnie śnie zamknięte w bezpiecznych ramach, a następnie używa ich jako narzędzia do wizerunki „zatrzymane” (zakonserwowa- przebudowy, takie pytanie może być po- żuazyjny, protekcjonalny postkolonializm potraktowane jako prace o tym samym wystawione na widok w tradycyjnej relacji interwencji w rozmaite ryciny, fotografie ne) – jak mówi artystka – w optymalnym traktowane już chyba tylko jako świadoma i wrócić do starego dobrego europocentry- statusie, co wiszące obok obrazy „żyjące”. charakterystycznej dla antropocentrycznej i reprodukcje. Zoe – tak za starożytnymi stadium rozwoju. Niektóre z nich były jesz- prowokacja konserwatysty udająca dyle- zmu, bo w przeciwnym razie szlag wszyst- Zamiast stanowić dokumentację procesu estetyki. Trudno jednak, żeby było inaczej. grekami określa artystka tę prostą, witalną cze czytelne, inne – dość mocno przeżarte – tantyzm. Nowożytna kultura wytworzyła ko trafi, a jeśli nawet nie wszystko, to na i wzmacniać warstwę koncepcyjną, stały To człowiek snuje refleksję na temat przy- i dynamiczną formę materii ożywionej – zmierzały już w stronę abstrakcji organicz- złożoną strukturę światopoglądową opartą pewno nas. się formalistycznymi obrazami przypomi- rody, zmienia ją i ma wobec niej wyrzuty ma za zadanie żerować na obrazach, które nej. Poza filozofami w towarzystwie pleśni na antropocentryzmie, z istoty swojej hie- Wniosków z tych wydarzeń może pły- nającymi wydruk cyfrowy czy odbitki gra- sumienia, nie odwrotnie. uznać możemy za symboliczne czy w jakiś mogliśmy zobaczyć także między innymi rarchiczną, patriarchalną, ekskluzywną nąć wiele, ale na użytek tej recenzji zapro- fiki warsztatowej. Wydaje mi się, że gotowy Możemy oczywiście wyobrazić sobie istotny sposób reprezentatywne dla za- panoramę z Akropolem oraz umieszczo- i dualistyczną. Konsekwencją jej dominacji ponuję taki: nic nie jest takie proste i jed- statyczny obraz-artefakt niestety bierze na totalny kontrkulturowy projekt, w ramach chodniej antropocentrycznej kultury. ny pod ochronną gablotą, powtórzony okazała się racjonalizacja życia, alienacja noznaczne, jak byśmy sobie tego życzyli, wystawie górę nad aspektem krytycznym, którego artystka infekuje pleśniami całe

RECENZJE RECENZJE miasto i doprowadza je do rozkładu, ale krytyki przeszłości trzeba nam sensow- nadal historycznych uproszczeń, aby wy- chyba nie bylibyśmy z takiego obrotu spra- nych projektów przyszłości. Chodziłoby raźnie zaznaczyć front i odeprzeć te kata- wy zadowoleni. Obwinianie antropocentry- o to, żebyśmy wreszcie potrafili wyciągnąć strofalne wizje świata. A może powinniśmy zmu i humanizmu o kolonializm, uprzed- właściwe wnioski z humanizmu, który jest pójść na całość, dać już tej biednej planecie miotowienie przyrody i inne przykre mimo wszystko naszym wielkim kulturo- spokój i popełnić gatunkowe samobójstwo. rzeczy jest jak oskarżanie Karola Marksa wym osiągnięciem, i antropocentryzmu o zbrodnie stalinowskie. Sądzę, że na sta- jako naszej gatunkowej konieczności. rych filozoficznych przesłankach można Ale być może nie mam racji. Stare de- Łukasz Musielak było ufundować świat dużo bardziej dla mony – nacjonalizm i rasizm – wracają wszystkich przyjazny. Dzisiaj bardziej niż dziś do Europy. Może jednak potrzebujemy

Nie jestem już psem

Muzeum Śląskie, Katowice powstaje w warunkach nędzy, wyklucze- prasy podziemnej) i jest artystą, który mógł 1 kwietnia – 10 września 2017 nia, cierpienia i choroby, które stały się podzielić los twórców zaproszonych na wy- kuratorki: Zofia Czartoryska, przyczyną braku zainteresowania ich twór- stawę do Muzeum Śląskiego. Katarzyna Karwańska czością, ich mocno przeestetyzowany, nie- Obok nich występuje Robert Brylew- skazitelny, zaprojektowany na Nie jestem już ski, artysta jednego z najbardziej znanych psem przez samego Zbigniewa Liberę po- zespołów punkowych w Polsce (Kryzys, Dlaczego outsiderstwo miałoby nas kaz, z plakatem/logo autorstwa Rafała Buj- , Izrael i wiele innych), dziś ekscytować? Wiąże się to z podskórną nowskiego budził we mnie mieszane uczu- którego trudno byłoby raczej uznać za out- świadomością, że w naszym niby-posthi- cia. Jednocześnie wszyscy zaprezentowani sidera, a który w swojej twórczości bardzo storycznym, neoliberalnym świecie jest coś na wystawie twórcy bardzo dobitnie ma- świadomie posługuje się estetyką art brutu, głęboko nie tak, a osiągnięty w nim sukces nifestują radykalną bezkompromisowość punku czy neoprymitywizmu. Co mają oni niekoniecznie musi się wiązać z najwięk- i wolność, której nie sposób wyobrazić so- ze sobą wspólnego? Owszem, Brylewski szą uczciwością lub talentem. Przypi- bie pod auspicjami jakiejkolwiek instytu- pomógł rozpropagować tę estetykę w Pol- Ryszard Kisiel, fotografia z cyklu Czołówka, 1987, sujemy outsiderom właściwości i cechy, cji. Owa wolność wydaje się kluczowa dla sce, ale czy jako syn uprzywilejowanej in- dzięki uprzejmości Queer Archives Institute których sami nie posiadamy. A zwłaszcza wszystkich prezentowanych twórców, choć teligenckiej rodziny (rodzice występowali wraz z nastaniem awangardy i jej relacji nie ma wątpliwości, że została ona okupio- w zespole Śląsk) nie dokonuje on w swoich się jednak, że karkołomne zestawienia na kolekcję 18 tys. selfie, wystylizowany na W ich wypadku outsiderstwem jest ich ze sztuką tak zwaną ludową, popularną, na cierpieniem, wykluczeniem czy ośmie- pracach aktu estetycznego zawłaszczenia, Nie jestem już psem w jakiś sposób się bronią, setki słynnych postaci z historii, literatury, nonkonformistyczna postawa, powiązanie z nadejściem „neoprymitywizmu”, doce- szeniem albo skazaniem na marginaliza- (auto)egzotyzacji? Kilka lat temu Brylew- a jeśli tak, to dzięki głębokiemu researchowi, polityki i kultury, łącznie z wymyślonymi z subkulturą punk/rave, co jednak było ich nieniem lub próbą naśladowania sztuki cję, którą artyści nie zawsze sami wybrali. ski zdobył się na ekonomiczny coming out, odważnym zestawieniom (nieoczywiste po- przez siebie typami ludzkimi. Albo wspo- świadomym wyborem, który – jak sądzę – tworzonej przez dzieci lub chorych psy- W kilku przypadkach sprawy wyglądają przyznając się na Facebooku do skrajnej dejście do PRL, queeru i punku plus „zaan- mniany Marian Henel, fascynująca postać w każdej chwili mogliby odrzucić, gdyby chicznie, z dowartościowaniem obiektów dramatycznie i są w toku – dwudziestopa- biedy i niemożliwości utrzymania się ze gażowana” sztuka krytyczna wymierzona o niemal pociesznym wyglądzie, niezdra- sprawy zaczęły zbaczać w bardzo niewła- codziennego użytku, z zakwestionowa- roletni Radek Perlak, były żołnierz Legii swojej muzyki (choć szybko się z tego wy- w niesprawiedliwość społeczną po trans- dzającym czających się w nim namiętno- ściwą stronę. Ewa Bloom-Kwiatkowska niem tradycyjnego kunsztu artystycznego, Cudzoziemskiej, odsiaduje obecnie wy- cofał). I jak sądzę, to ta postawa, odróżnia- formacji ustrojowej, skierowana przeciw ści, który wykonał setki queerowych sel- w momencie przemiany ustrojowej 1989 jak również tradycyjnych rodzajów i ga- rok dożywotniego więzienia za zabójstwo, jąca go od kolegów po fachu z tego samego politykom i tak dalej). Są to postaci barwne, fie, przebierając się za otyłe przekupki.Nie roku, widząc komercjalizację sztuki awan- tunków sztuki sztuka naiwna, art brut czy którego nie popełnił. A z innego bieguna – pokolenia (Kukiz neofaszysta, Kazik liber- bezkompromisowe, fascynujące, które po- jestem już psem rozszerza zakres artystyczny, gardowej w owym systemie i konformizm outsiderstwo odegrało olbrzymią rolę Marian Henel spędził ponad 30 lat w za- tarianin, krytykujący płacenie podatków noszą konsekwencje swojego radykalizmu. włączając outsiderów o artystycznej prowe- znanych artystów, postanowiła publicznie w rozwoju sztuki XX wieku. Wystawa kładach psychiatrycznych – gdzie dorobił i tak dalej), w nowej rzeczywistości upo- Ale do rzeczy. Nie jestem już psem sta- niencji i ugruntowanej pozycji: oprócz Bry- spalić wszystkie swoje prace, oddzielając w Katowicach próbuje ten fenomen rozsze- się między innymi przezwiska Lubieżnika dabnia go niejako do pozostałych artystów nowi rozszerzenie bardzo dobrej wystawy lewskiego są tutaj rzadko widywana, choć grubą kreską swoją późniejszą twórczość. rzyć i zakorzenić w kontrkulturze znajdu- z Branic – z powodu rzekomych „dewiacji na katowickiej wystawie, choć sam Brylew- tego samego kuratorskiego tandemu, Po kluczowa dla łódzkiego undergroundu Podobnie jest z obecnością Anny Dą- jącej swoje apogeum w Polsce w latach 70. seksualnych”, w szpitalu tkając gobeliny ski w imię rzekomego „nonkonformizmu” co wojny są na świecie w warszawskim Mu- artystka Ewa Bloom-Kwiatkowska czy browskiej-Lyons, autorki bardzo cennych i 80., przedstawiając szerszej publiczności i tworząc setki queerowych autoportretów potrafił też ogłosić swój udział w Marszu zeum Sztuki Nowoczesnej sprzed roku, Marcelo Zammenhoff, podobnie jak Blo- z dokumentacyjnego, jak i artystycznego współczesnych outsiderów i parując ich (selfie?), które spokojnie mogłyby zostać Niepodległości w Warszawie, organizo- która znacząco rozciągnęła pojęcie sztuki om działający w Łodzi, artysta, muzyk punktu widzenia zdjęć subkultury punk 156 z outsiderami związanymi z undergroun- pokazane obok twórczości Jacka Smitha wanym przez środowiska skrajnej prawicy. outsiderów w Polsce, pokazując dojrzałe, i performer związany ze sceną industria- oraz albumu Polski punk 1978–1982. Prace 157 dem artystycznym. Zabieg, który pozwolił czy wczesnych crossdressingowych, trans- Jak twierdzą same kuratorki, Kata- wybitne często prace, których wspólnym lową i techno, występujący między innymi mieszkającej w Londynie Lyons właści- na niespotykaną różnorodność dzieł, nie westyckich przebieranek Zbigniewa Li- rzyna Karwańska i Zofia Czartoryska, ar- mianownikiem nie były żadne dotychczas na wystawie 140 uderzeń na minutę. Kultura wie nigdy nie zostały docenione, a wobec zniwelował jednak panującej między tymi bery. Pobyt w więzieniu czy konflikt z pra- tystów łączą bezkompromisowość, „silne kojarzone cechy tak zwanej sztuki naiw- rave i sztuka w latach 90. w Polsce, kuratoro- maskulinizacji środowiska punkowego światami różnicy. wem stał się udziałem także kilku innych charaktery” niepoddające się instytucjo- nej, może poza brakiem instytucjonalnego wanej przez Łukasza Rondudę i Szymona jej rola kronikarki jest podwójnie ważna. Polska jest bardzo bogata pod wzglę- artystów, na przykład Damiana Czeladki, nalności i pewien radykalizm. Kuratorki obiegu właśnie. Wystawa ta wypromowała Maliborskiego i pokazywanej w ramach Kolejną postacią outsidera z wyboru może dem artystycznej ekspresji nieprofesjonal- który tworzył z najprostszych materia- odżegnują się od protekcjonalnego „pochy- fascynujących artystów, redefiniujących też zeszłorocznego Open’era. Podobnie rzecz być Kazimierz Malinowski, poeta i ma- nej, powoli zyskującej uznanie, na które łów, jakie udało mu się znaleźć w więzie- lania się” nad ich losem. Klasyfikowanie pojęcie queeru (w polskiej sztuce), innego ma się z Karolem Suką, pionierem war- larz amator wywodzący się ze środowisk zasługuje, co jest zarazem pełne dwuznacz- niu – chińskich kredek czy podłogi w celi. artystów jako outsiderów jest zresztą naj- niezwykle ważnego mianownika tych wy- szawskich imprez rave i techno, jak rów- anarchistycznych, który – jak część śro- ności. Pamiętając, że sztuka „oustiderów” Sam Libera ma za sobą pobyt w więzieniu częściej szalenie problematyczne, skoro staw. Tomasz Machciński, człowiek o mi- nież artystą w duchu psychodelicznego, dowiska – zdecydował się na prowadzenie czy artystów nieprofesjonalnych często podczas stanu wojennego (za drukowanie oni sami tak siebie nie postrzegają. Wydaje lionie twarzy, który stworzył imponującą kosmicznego zen. alternatywnego życia w podlubelskiej wsi

RECENZJE RECENZJE Samoklęski, żyjąc praktycznie z niczego. i przemocy państwa, którą sam oczywiście Najbardziej kapitalna jest jednak „fikcyj- prowincjonalnej młodzieży robotniczej. artystów nieprofesjonalnych do debaty pu- rękawicę. Artysta nie myśli więc przede Jego obrazy są mieszanką newage’owego w tak dotkliwy sposób poczuł na własnej na” „czołówka do nieistniejącego filmu”, Zresztą te dwa światy spotykają się na blicznej na temat polityki społecznej pań- wszystkim o „sprawczości” czy o konkret- popbuddyzmu i kiczu polskiej narodowej skórze. Prace na wystawie zaprzeczają, którą Kisiel z przyjaciółmi zaaranżowali amatorskim filmie z Jarocina autorstwa stwa, w której to oni są często najbardziej nym przełożeniu swoich działań na polity- ikonografii: pokazane na wystawie godło jakoby do często bardzo dobrego zrozu- na własnych nagich ciałach, używając liter Zinczuka i Dariusza Skubla, rejestrują- poszkodowani, i wreszcie nie w roli, jak to kę, liczy się dla niego sam gest oporu. Polski czy marszałek Piłsudski łączą się mienia sytuacji politycznej i lewicowego wyciętych z taniej folii, sztucznej biżuterii, cych ekstatyczność festiwalowego tłumu, często bywało u artystów krytycznych w ro- Nie jestem już psem stanowi jedną z nie- z zawołaniem: „Polacy, dalej drogą Dhar- nastawienia zdolne były tylko wykształ- jednodolarowych banknotów i tych ty- w którym przynajmniej na chwilę zanikają dzaju Althamera, Żmijewskiego czy Kozyry, licznych tak udanych, jeśli chodzi o jakość my!”, nadającym tytułowi jednej z sekcji cone elity. Czasem wystarczy trudna sy- siączłotowych z Kopernikiem, przystraja- wszelkie podziały klasowe. „uczestników” ich eksperymentu, ale jako i sposób pokazywania dzieł, ekspozycję wystawy co najmniej ironiczny wydźwięk. tuacja materialna, zdrowotna i często też jących penisy i tyłeczki. Cudowne! Humor Kontestacja i wolność będące udziałem pełnoprawni twórcy. Ta sztuka już się nie prac artystów, którzy z przyczyn społecz- Jednym z najciekawszych odkryć mentalna. i transgresja tej wspaniałej pracy czynią ją outsiderów amatorów i świadomych, ukul- „pochyla”, ta sztuka jest głosem samych wy- nych są wykluczeni ze społecznego dys- obu wystaw był fakt, że krytyka społecz- Innym wątkiem, o którym wspomnia- jedną z najbardziej katarktycznych i za- turalnionych „dzikusów z wyboru” pozo- kluczonych, dając im kluczowe narzędzie kursu. Doceniam też ogromną dbałość, na, a zwłaszcza krytyka polityczna, coraz łam, jest queerowość, jeden z najbardziej chwycających na całej wystawie. stawia jednak wrażenie, że są to osobne dystynkcji: głos, język, świadomość. Justy- aby nie „outować” ich jako „innych”, nie mniej obecna w wyestetyzowanej sztuce naturalnych sposobów bycia outsiderem – Jeśli wcześniej wspominałam o roli światy. W Polsce twórcy ci nie spotykali się na Matysiak ze swoimi przypominającymi fetyszyzować ich odmienności czy out- ostatnich lat w Polsce, żyje i ma się dobrze wykluczenie ze względu na seksualność PRL w ruchu artystów amatorów, to z pew- do tej pory w tym samym obiegu artystycz- Sonię Delaunay i Niki de Saint Phalle ry- siderstwa. Umieszczenie tych artystów nym i są odbierani inaczej, mimo że można sunkami kobiet staje się artystką femini- w sąsiedztwie z kontrkulturą wpisuje ich argumentować, iż pod względem dojrzało- styczną, świadomie komentującą uwikłanie twórczość w ten sam polityczny impuls, ści ekspresji artystycznej mają ze sobą wiele kobiet w reżim atrakcyjności, jak również zdejmując z nich odium „szaleństwa”, wspólnego. Ważne wydaje się to, jak artyści w czarny protest i debatę aborcyjną. Naj- a przypisując im podobny, co awangardzie Nie jestem już psem stanowi jedną z nielicznych tak udanych, jeśli z Po co wojny są na świecie od czasu tej wy- dobitniejsze są pod tym względem prace i kontrkulturze nimb radykalnego oporu. chodzi o jakość i sposób pokazywania dzieł, ekspozycję prac artystów, stawy powoli zaczęli istnieć w obiegu i zy- Stanisława Garbarczuka – antyrządowe skali podmiotowość, tak jak Machciński slogany, które umieszczał w miejscach pu- którzy z przyczyn społecznych są wykluczeni ze społecznego dyskursu. czy Perlak. Podoba mi się to, że to właśnie blicznych, a przede wszystkim jego ostatni Agata Pyzik artyści spoza obiegu stricte artystycznego performans Rękawica, w którym artysta wypadają najwyraziściej, najśmielej poli- w quasi-szlacheckim geście pod bramą tycznie i najradykalniej. Wystawa włącza Sejmu RP „rzucił” uszytą ze starych ubrań w pracach outsiderów, wyrastających tu na jest czymś, co nie zniknie w najbliższym nością najbardziej paradoksalny w paterna- prawdziwych radykałów. Często dotkliwie czasie ze społecznego firmamentu. Wysta- listycznym podejściu PRL do kultury był doświadczeni przez system kapitalistyczny, wa prezentuje twórczość Ryszarda Kisiela, fakt, że jednocześnie PRL robił tak wiele, stali się jego największymi krytykami, tak gejowskiego aktywisty i artysty z późne- by do twórczości zachęcać – na przykład jak Włodzimierz Czerw i Daniel Stachow- go PRL, twórcę pisma „Filo” i aktywistę przez sieć Amatorskich Klubów Filmo- Łódź Kaliska, Parada wieszczów ski, pierwszy w skomplikowanej popsurre- podczas tak zwanej akcji „Hiacynt” w po- wych, a z drugiej strony, kiedy emancypu- alistycznej formie, drugi w arcyminimali- łowie lat 80., kiedy aparat wywiadowczy jący się w ten sposób do twórczości artyści stycznej, przy wykorzystaniu zeszytowych PRL tworzył specjalne różowe kartoteki, wybijali się, krytyka PRL-owska starała Państwowa Galeria Sztuki, Sopot wzrastała. Dzisiejszą jej działalność trudno sensu largo. Przez to akcje łodzian nie były kartek i długopisu. Ryszard Szozda maluje zbierając informacje o gejach w celu póź- się podobne próby artystyczne dyskredy- 8 kwietnia – 4 czerwca 2017 nawet przewartościować z innych pozycji po prostu zabawą czy prostą kontestacją, dziesiątki minimalistycznych formalnie niejszego szantażu lub rekrutacji do służb. tować. Artyści „naiwni” byli dopuszczalni kuratorka: Monika Małkowska teoretycznych, ponieważ członkowie for- lecz negocjowaniem statusu twórcy i do- obrazów amerykańskich wojen na Bliskim Zabawiając się ze swoim partnerem i przy- jako pocieszne, niemal półludzkie stwory macji ze swoją sztuką dryfują w wizualnej stępnych mu narzędzi od środka, by nie Wschodzie w postaci nocnych ujęć dronów jaciółmi, Kisiel stworzył cykle fotograficz- z mitycznych wsi czy miasteczek, co jest i teoretycznej próżni. Cała błyskotliwość, dać się obezwładnić koturnowości, sko- znalezionych na YouTube. Czy to właśnie ne, które śmiało można zestawiać zarówno widoczne w pracach dwóch filmowców, atrakcyjność i celność zjadliwego humoru stnieniu, manierze. W przypadku prac ich radykalna niezgoda jest przyczyną ich z neoawangardą spod znaku KwieKulik, Franciszka Dzidy i Zdzisława Zinczuka. Długoletni staż nie zawsze stanowi łodzian, które cechowały grupę od począt- realizowanych solo przez Adama Rzepec- wykluczenia? Wystawa skłania do zadania jak i wspomnianymi już stylizacjami Jacka Rewelacyjny jest film Dzidy,Motyle z 1971 w sztuce powód do dumy sam w sobie. ku lat 80. do końca trwania Kultury Zrzuty, kiego, jak projektu podwyższenia Rysów sobie pytania, czy to właśnie bycie kry- Smitha lub, dla mnie najtrafniejszy trop, roku, w którym pochodzący ze śląskiego Późna Łódź Kaliska jest na to najlepszym zniknęła jak ręką odjął. o „brakujący” metr (do 2500 m n.p.m.) czy tycznym wobec systemu kapitalistycznego akcjami w Leningradzie związanego z tam- robotniczego miasteczka Chybie filmowiec przykładem. Niemal 40 lat trwania grupy, Dla przypomnienia: pierwsza akcja przechadzania się po krakowskim Rynku prowadzi do uznania czyjejś „niepoczytal- tejszą sceną punkową Timura Nowikowa pokazuje, jak grupka robotniczej młodzie- z aprobatą podkreślanych przez Monikę w historii grupy, Darłowo, 1979 rok. Wy- z lisim ogonkiem po ogłoszeniu stanu wo- ności”, czy opór wobec kapitalizmu sam i jego Nowej Akademii. Przebieranki w sty- ży wyobraża sobie życie zachodnich hip- Małkowską, kuratorkę wystawy Parada rzuceni z fotograficznego pleneru, którego jennego, strategia ta owocowała wręcz jed- w sobie nie jest często traktowany jak sza- lu weimarsko-bazarowo-neoklasycznym pisów. Zaskakująco śmiało i autentycznie wieszczów w sopockiej Państwowej Galerii organizatorom nie w smak były frywolne nymi z najlepszych prac tego czasu w pol- leństwo lub brak rozsądku? Ograniczanie krzyżują i queerują porządki, przywodząc pokazane są tu erotyzm, pragnienie zaba- Sztuki, może robić wrażenie, ale dla do- podejście do sytuacji i zrzuty na hektoli- skiej sztuce. „zdrowia” psychicznego do bezkrytycznego na myśl filmy Dereka Jarmana i Lubiewo wy i oderwania się od fabrycznej rutyny, bra samej Łodzi Kaliskiej i jej miejsca na try wódki, Adam Rzepecki, Marek Janiak, Grupa, rozwijając na początku XXI potakiwania i akceptowania obecnej sytu- Michała Witkowskiego. Przebieranki za a fascynacja stylem życia amerykańskich kartach historii sztuki lepiej by było, gdy- Andrzej Kwietniewski, Andrzej Maka- wieku swoją strategię, nadal posługiwała acji wydaje się karkołomnym i instynk- „Indiankę-Szamankę” (sic!), „Badziewian- hippisów jest pokazana z rozbrajającą by ładnych parę lat z tego okresu wykro- ry Wielogórski, Andrzej Świetlik i Jerzy się pastiszem – podstawowym środkiem townie niewłaściwym posunięciem, by nie kę” i inne z całej galerii postaci ukazują szczerością, do wtóru głośnej amerykań- ić. Na nic zda się retoryczna gimnastyka Koba zwierają szyki i na głównej ulicy artystycznym od początku istnienia Łodzi 158 powiedzieć, używając pojęć Foucaulta, że ogromną swobodę, karnawałowość i dow- skiej muzyki rockowej. Nie znając żadnych Małkowskiej starającej się przedstawić miasteczka organizują akcję zatytułowaną Kaliskiej – ale wymierzonym w nową rze- 159 usuwanie „nierozumu” z przestrzeni wi- cipność w relacjach towarzyskich, mimo ograniczeń wynikających z konwencji czy Łódź Kaliską jako niedocenionych Wiel- Przegrodzenie ulicy czarną wstęgą dla zrobienia czywistość i jej artystyczne reprezentacje, dzialności i marginalizacja krytyki jest za- że musiały przecież często kamuflować lęk inteligenckiej autocenzury, filmowcy ama- kich Artystów, którzy co prawda są roz- zamieszania i odwrócenie uwagi w celu narzuce- między innymi w sztukę krytyczną. Tyle że planowanym przez kapitalizm skutecznym z powodu opresji czy autentycznego zagro- torzy często eksplorowali seksualność czy poznawalni i obecni w instytucjonalnym nia białej płachty na grupę osób, skrępowania ich łódzcy weterani chyba nie zauważyli, kie- narzędziem kontroli. żenia ostracyzmem, pozostając zarazem dokonywali formalnych eksperymentów obiegu, ale nie znajdują się dziś na świecz- i walenia po dupach. Dalej następuje szereg dy ta formacja się skończyła, a pejzaż arty- Antykapitalistyczne i antykonsumpcjo- przykładem fantastycznie wywrotowego w sposób intuicyjny i odważny, a Motyle po- niku. Nie chodzi wcale o ich rzekome działań, które polegają, mówiąc najkrócej, styczny uległ zmianie. Odklejenie łodzian nistyczne wątki pojawiają się też w wymie- performansu. Ze wspomnianym Nowi- kazują, jak pragnienie wolności czy wolna płynięcie pod prąd i dworowanie sobie ze na robieniu beki z neoawangardy. Siła gru- od zmieniających się realiów dało o sobie rzonych w hipermarkety obrazach Karola kowem – prekursorem sztuki gejowskiej miłość stawały się marzeniem i prawem wszystkich. Problem w tym, że stanowią py leżała jednak w tym, że sama zanurzona znać wyraźnie w 2009 roku, kiedy panowie Suki i u Radka Perlaka; ten drugi robi to w Rosji – łączy ich zamiłowanie do klasy- nie tylko wielkomiejskiej, politycznie oni przykład grupy jak rzadko która dra- była w artystycznej tradycji, z której drwiła, świętowali swoje trzydziestolecie podczas w najbardziej poruszający sposób, odwołu- cyzmu i piękna męskiego ciała przełama- uświadomionej młodzieży studenckiej, ale matycznie obniżającej loty po zmianie po- w fotomedialnej fotografii, sztuce oncepk - wystawy Niech sczezną mężczyźni. 300 lat jąc się także do kwestii islamu, terroryzmu nego ironicznym kampowym kabaretem. też emancypującej się dzięki oku kamery lityczno-artystycznego pejzażu, w którym tualnej i strategiach neoawangardowych Łodzi Kaliskiej w CSW Zamek Ujazdowski.

RECENZJE RECENZJE chciałaby zapewne stworzyć coś na miarę manifest za manifestem artystów taka sta- mogłaby je opisać. Stała się czymś na mo- prześmiewczego i podszytego popem od- gnacja nie może skończyć się dobrze. Gdy- dłę niewydarzonego polskiego odpowied- powiednika pism Marii Janion, niestety, na by łodzianie, posługujący się od pewnego nika pictures generation. Podczas gdy grupy własną prośbę sprowadziła się co najwyżej czasu w swoich pracach nazwą Muzeum takie jak Luxus, Koło Klipsa czy Neue do roli artystycznego odpowiednika Studia Łodzi Kaliskiej, rzeczywiście się zmuze- Bieriemiennost’ definitywnie się rozeszły, Yayo. Brnąc w swoje wymęczone do granic alizowali, pewnie wyszłoby im to nawet na Łódź Kaliska uległszy lekkiemu rozpręże- możliwości pastisze, są już tylko nużący. lepsze. Tymczasem zwrot ku popowej i re- niu, postanowiła jednak trwać. Symbolicz- New Pop jest zdecydowanie bardziej klamowej estetyce (Andrzej Świetlik z po- ne pożegnanie grupy przez Rzepeckiego żenujący niż wcześniejsza sztuka progra- wodzeniem zajmuje się zresztą fotografią nastąpiło tuż przed czerwcem 1989 roku, mowo „żenująca”. Wizerunek Żeromskie- reklamową) to raczej boleśnie rozciągnięte w ramach inscenizowanego samobójstwa go zderzony ze słoikiem majonezu w ma- w czasie, z uporem kontynuowane brnię- w akcji Śmierć Ajschylosa, jak performans nierze à la Warhol to humor na poziomie cie w ślepą uliczkę. Podstawowy problem ten opisywał Dominik Kuryłek. Nie było co najwyżej liceum plastycznego. Samo grupy polega na tym, że po zmianie tak definitywne – a szkoda. trwanie przy formule przyjętej 17 lat temu generacyjnej, polityczno-społecznej, jak wiele mówi o artystycznej i intelektualnej i zmianie instytucjonalnego pola sztuki kondycji grupy. W przypadku niegdyś trzy- nie odnalazła ona ani angażujących tema- Piotr Policht mających rękę na pulsie i ogłaszających tów dla swojej sztuki, ani języka, którym

Głęboka woda – wystawa w procesie

Gdańska Galeria Miejska 1 i rozmów między kuratorką projektu – Ga- Dobosz, Arman Galstyan, Ryosuke Ima- 10 marca – 13 kwietnia 2017 brielą Warzycką-Tutak i dyrektorem gale- mura, Piotr Marzec i Patryk Różycki), któ- kuratorki: Maria Sasin, rii Piotrem Stasiowskim. Podczas trwania rzy postawili sobie za cel modną ekomisję. Gabriela Warzycka-Tutak projektu na przestrzeni miesiąca studenci Postanowili oni w duchu Kerouacowskie- podzieleni zostali na pięć grup, w których go W drodze wybrać się w pieszą wędrów- wspólnie pracowali na efekt końcowy kę na trasie Gdańsk – Warszawa, podczas Czy archaiczne systemy akademickie- w postaci wystawy rozpoczynającej się od… której w wybranych zbiornikach wodnych go nauczania wykorzystywane od lat mają finisażu. Na wystawie znaleźć można było zasiedlali rzęsę wodną. Nie trzeba daleko jeszcze jakiekolwiek przełożenie na współ- w sumie pięć realizacji. W zamyśle tych szukać, aby skojarzyć pracę studentów Łódź Kaliska, Freiheit? Nein! Danke, 1988, dzięki uprzejmości Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie czesne warunki? Rzeczywistość, w której kilka intermedialnych prac jest nastawio- z Wyjściem w Polskę Honoraty Martin (no- artysta musi nauczyć się funkcjonować, nych nie na efekt końcowy, jak podkreśla tabene absolwentki Akademii Sztuk Pięk- polskiej literatury. Wszyscy oni poddani zmienia się przecież jak w kalejdoskopie sama kuratorka, lecz na wspomniany pro- nych w Gdańsku). Dokumentacje Martin zostali obróbce w duchu łączącym New i często obiera kierunek zupełnie nie- ces, przemianę i drogę, którą autorzy podą- wydają się nawet podobne do tych, które Podstawowy problem Łodzi Kaliskiej polega na Pop z rozwijanym przez grupę od późnych możliwy do przewidzenia czy zaplanowa- żali do ich realizacji. Trzeba to tu bardzo wykonał Patryk Różycki w galerii, na lat 80. zamiłowaniem do fotografii insce- nia. Czy naprawdę każdy magister sztuki mocno podkreślić, bo w przeciwnym razie miejscu monitorując swoich znajomych tym, że po zmianie tak generacyjnej, polityczno- nizowanej i pastiszu. Czyli przerobienie zostanie artystą i co to właściwie jeszcze podczas oglądania studenckiego żniwa, w trasie. -społecznej, jak i zmianie instytucjonalnego na modłę najbardziej charakterystycznych dzisiaj znaczy? Co wypełni pustkę dnia które znalazło się w galerii, można byłoby „Chcemy dać coś od siebie naturze” – serigrafii Warhola lub przez fotograficzne powstałą po pięcioletnim etapie wytężonej wpaść w niezłe zakłopotanie, nawet w kon- mówi jedna z uczestniczek w filmie,dając pola sztuki nie odnalazła ona ani angażujących cykle z jednej strony trawestujące klasykę pracy twórczej na akademii? Szybki angaż sternację. W samotnie zaprezentowanych upust swoim nomadyczno-hipsterskim tematów dla swojej sztuki, ani języka, którym renesansowego malarstwa (seria o tym, w instytucji kultury, większe zlecenie dla pracach było nie tylko coś niezrozumia- fantazjom o zanurzeniu się w naturze. że Kochanowski był kobietą), z drugiej prywatnego przedsiębiorcy czy może wy- łego, ale one same pozbawione jakichkol- Przyznam jednak, że w tej swojej surowo- mogłaby je opisać. przybierające postać selfie z komiksowy- starczy dorywcza praca, żeby przynajmniej wiek opisów zwyczajnie gubiły swój sens. ści i nieudolności autorzy filmu nawet mi wstawkami (sceny z Balladyny Słowac- opłacić rachunki za prąd i mieć co jeść? Co więcej, jak na topowych studentów mnie ujęli. Nie trzeba być jednak eksper- kiego). Całość uzupełnia między innymi Czy teraz chodzi o to, aby robić, czy aby gdańskiej i warszawskiej Akademii Sztuk tem, żeby sprawdzić, że czas wegetacyjny monumentalna Szarża stojąca, z – a jakże – zarobić, mieć, czy być? Pięknych prezentowały się mało efektow- rzęsy wodnej w Polsce wypada najwcze- 160 Seria wielkoformatowych przedstawień się już inni artyści, choćby Tymek Borow- nagimi modelkami, w terminologii Łodzi Na te i inne pytania odpowiada wy- nie. Tak więc w perspektywie realizacji śniej na początku maja, a do tego czasu 161 nagich kobiet wykonujących stereotypowo ski z Pawłem Śliwińskim w swojej Galerii Kaliskiej „muzami”, siedzącymi na gim- stawa Głęboka woda organizowana przez i ekspozycji dowolnych autorskich prac rośliny pozostają w hibernacji na dnie „męskie” zawody wywołała mały skandalik, Herostrates, przedstawiającej „typową, nie- nastycznych kozłach z szabelkami w dło- Gdańską Galerię Miejską. Jest to w zasa- w miejscu pretendującym podobno do zbiornika. Zatem rzęsa wodna wysiana na choć po prawdzie dominowały raczej – jak złą sztukę współczesną”. Łódź Kaliską inte- niach. Akcja zrealizowana na sokołowskich dzie nie tyle sama wystawa, co ewoluujący miana artystycznego lidera Pomorza (we- początku kwietnia najprawdopodobniej w recenzji Doroty Jareckiej – głosy zażeno- resuje natomiast… no właśnie – co? Kontekstach udokumentowana jest na projekt – proces, który stał się punktem dług magazynu „K MAG”), całość wypada obumrze w wyniku przymrozków. Złud- wania niż zaciekłego oburzenia. Nie był to Sopocka wystawa poświęcona jest wideo przetykanym czytanymi kobiecym wyjścia dla uczestników – studentów róż- niestety bardzo słabo, a jej poziom nie wy- na jest nadzieja, że rzęsa wodna zebrana już projekt o tak obrazoburczym potencja- „wieszczom”. W cudzysłowie, bo mieści się głosem komentarzami Marka Janiaka nych wydziałów Akademii Sztuk Pięknych kracza poza działania zawarte w sylabusie z akwarium ciepłego sklepu akwarystycz- le, jak łodzianie by sobie tego życzyli. Dziś wśród nich nie tylko romantyczna święta i na wielkoformatowej fotografii, na której w Gdańsku oraz pracowni Mirosława Bał- uczniów liceum plastycznego. nego w Warszawie przetrwa kwietniowe grupa raczej nie interesuje się współczesny- trójca, ale i Kochanowski czy Żeromski. wrażenie ruchu statycznej „kawalerii” po- ki z warszawskiej akademii. Kandydaci Praca @d.e.e.p.w.a.t.e.r zrealizowana przymrozki w naturze. Może jednak trafi mi formami sztuki, ich własnymi rutynami Krótko mówiąc, zestaw najbardziej po- wodować ma w tym przypadku poruszają- z Gdańska dobrani zostali na podstawie została przez zespół studentów (Monika na głębokie dno, skąd odbije się i wypłynie i banałami. Tego typu kwestiami zajmowali mnikowych postaci z twardego kanonu ca się publiczność. Ekipa Łodzi Kaliskiej wewnętrznej selekcji, doboru, konsultacji Karczmarczyk, Wiktoria Frydrych, Kinga na szerokie wody?

RECENZJE RECENZJE Kolejna praca pokazywana na wysta- Czy zatem nie warto skupić się na treści Kampka, Magdalena Los, Renata Motyka Projekt Głęboka woda miał być próbą przeprowadzenia wie, Przełamując fale (Julia Dorobińska, tego, co mamy do przekazania, i zawarcia i Laura Ociepa). Widzimy w filmie, jak Antonina Nowacka, Olga Kowalska, Ka- w nim maksimum możliwości dążącej do młodzi adepci sztuki przemierzają las wybranych adeptów przez głęboką wodę, do której mil Kotarba, Weronika Wysocka, Natalia zgłębienia przekazu? w drodze do popularnego niegdyś kąpieli- nieuchronnie wpada się tuż po dyplomie. Cóż jednak z tego, Tostanovska i Bogna Storma) składała się Dobór repertuaru muzycznego pozo- ska na gdańskich Stogach – Pustego Stawu. z wideodokumentacji z warsztatów z emisji stawia wiele do życzenia, choć już sama Z marsowymi minami dochodzą do zbior- skoro warunki stworzone w czystej i zadbanej galerii nie różnią głosu (umieszczonej w pierwszej sali gale- idea karaoke zakłada pewną dozę obce- nika, gdzie w akcie, który najprawdopo- się od warunków akademickich, więc odnalezienie się w takiej rii) oraz „kabiny karaoke” (w głębi galerii). sowości i że wszystko, lub zdecydowana dobniej miał być nawiązaniem do zaślubin Muszę przyznać, że widok prysznicowej większość, która wydobywać się będzie Polski z morzem, stają kolejno nad brze- sytuacji chyba nie jest bardzo trudne. zasłonki w drugiej części galerii wywołał z głośników, daleka będzie od ideału i mało giem wody, „puszczają kaczki”, ciskając u mnie lawinę ambiwalentnych uczuć. zrozumiała. Próbuję jednak wytłumaczyć pierścieniem w taflę, a następnie wycią- Rozumiem, że studenci próbowali w swo- sobie, że wybór autorów pracy podparty gają noże i wykrawają na korze pobliskie- im rozumieniu stworzyć tu dla widza qu- był hasłem „znane i lubiane”, dlatego pod- go drzewa datę „07.04.17”. W zestawieniu asi-intymną sytuację. Baterię prysznicową czas finisażu usłyszeć można było takie ze wspomnianym aktem patriotycznym zastąpili laptopem, na którym wyświetlane przeboje jak Szklanka wody Bajmu, Parosta- brzmi to dość karykaturalnie i w sumie i tak dalej. Ważne do zapamiętania, choć Tiefenrausch to określenie zjawiska nar- i płynącej z nich prawdy, niezależnie od były teksty piosenek, a w główkę słuchawki tek Krzysztofa Krawczyka czy Rivers of Ba- właśnie tak prezentuje się na ekranie. chyba nie takie trudne. Skoro mechanik kozy azotowej, czyli stanu odurzenia spo- osiągniętego efektu. prysznicowej wbudowano mikrofon połą- bylon Boney M. Jak zauważyła kuratorka Remember everything to instalacja trak- musi wiedzieć, czym jest lewarek, ciśnienie wodowanego nadprodukcją azotu w mózgu Projekt Głęboka woda miał być próbą czony z systemem głośników w pierwszej Gabriela Warzycka-Tutak, widok Miro- tująca o świecie współczesnej sztuki i łą- w kołach i laweta, to dobrze by było, żeby podczas nurkowania. Jak twierdzą naukow- przeprowadzenia wybranych adeptów sali, tak aby wchodzący do galerii usłyszeć sława Bałki zawodzącego pod prysznicem czących się z nim haseł oraz sloganów, sta- artysta wkraczający do świata sztuki mógł cy, każde kolejne 15 metrów schodzenia przez głęboką wodę, do której nieuchron- mogli repertuar przygotowany przez gru- wprost do prysznicowej słuchawki to wi- nowiących nieodzowną jego część. Jednak w nim funkcjonować, posługując się wspól- w głąb porównuje się do efektu wywołane- nie wpada się tuż po dyplomie. Cóż jednak pę w wykonaniu anonimowego/ukrytego dok zdecydowanie niezapomniany; jednak jak twierdzą autorzy (Jagoda Kwiatkowska, ną i charakterystyczną dlań nomenklaturą. go wypiciem kieliszka martini. z tego, skoro warunki stworzone w czystej widza, czy w tym przypadku odważnego od odwagi Bess i szaleństwa Jana z Przeła- Jana Shostak, Agnieszka Piasecka, Anna Chcesz istnieć, musisz pamiętać – wydaje Studenci, wykorzystując to zjawisko i zadbanej galerii nie różnią się od warun- uczestnika, który zdecydował się na odśpie- mując fale Larsa von Triera, do którego to Shimomura, Basia Gryka, Bożna Wydrow- się, że nie ma w tym nic dziwnego. Jak z pomocą gdańskiej atrakcji – diabelskiego ków akademickich, więc odnalezienie się wanie repertuaru. W ten sposób wracamy filmu nawiązuje tytuł, bliżej temu chyba ska i Izabela Rakowska), „to praca auto- mówili autorzy, tatuaże-manifesty miały młyna – przewrotnie odtworzyli działanie w takiej sytuacji chyba nie jest bardzo trud- do punktu wyjścia. Chcąc zostać dostrzeże- do „przełamywania pierwszych lodów”, ironiczna, o snobizmie i narcystycznym przedłużyć ich finisażowe „tu i teraz”. Mam narkozy azotowej przez użycie alkoholu ne. Jednak z drugiej strony projekt był dla ni za wszelką cenę, stwarzamy sobie warun- choć myślałam, że ten etap studenci mają charakterze świata sztuki współczesnej”. nadzieję, że wszyscy te hasła dobrze zapa- i odwrócenie kierunku eksperymentu. Na uczestników rodzajem „kursu wyrównaw- ki, w których sami się kryjemy, a światu od- już dawno za sobą. Naprawdę? Podczas finisażu autorzy przy miętali, bo trudno będzie się z nimi porozu- pracę składa się wspólna projekcja sześciu czego”, w ramach którego mogli zdobyć dajemy jedynie część siebie. Nie stajemy na W oderwaniu od tego operetkowe- zastawionym henną i kalkami stole wyko- mieć i znaleźć w przyszłości wspólny język. symultanicznych wideo, w których wi- wiedzę, której akademia im nie zapewnia. podeście, z którego głosić możemy ze swa- go akcentu po przeciwnej stronie galerii, nywali chętnym przygotowane wcześniej Najciekawszą pracą, a zarazem ostat- doczne są twarze studentów podczas prze- Uczestnicy oprócz pracy nad finisażem dą, lecz śpiewamy pod prysznicem, łudząc tuż obok wejścia, można było znaleźć tatuaże – hasła wyjęte wprost z art żurna- nią, okazała się ta niewymagająca ani spe- jażdżki w towarzystwie wypijanej przez w ciągu miesiąca mieli okazję spotkać się się, że ktokolwiek nas zobaczy. Ba! Nikt nie nagranie zatytułowane Nowe więzi (Kat- la: EKSHIBICJA, autonomos, POST-ĘP, cjalistycznego sprzętu, ani wyrafinowanych nich butelki martini. W wideo widać żywe także z Julitą Wójcik, Gregorem Różań- może nas nawet ujrzeć, a jedynie usłyszeć. ka Blajchert, Julia Golachowska, Filip , KONTEKST, Artystka, KURATOR środków. Prosta i zgrabna w swojej formie. i prawdziwe reakcje studentów, niezapla- skim czy Agnieszką Rayzacher, którzy pró- Okazuje się więc, że siła tkwi w idei i po- nowane i entuzjastyczne, które udowadnia- bowali przybliżyć im realia panujące poza myśle. Tiefenrausch (stworzona przez zespół ją, że akcja staje się dla nich zaskoczeniem, akademickim azylem i w „nieakademic- Głęboka woda – wystawa w procesie, widok wystawy, fot. Magdalena Małyjasiak, dzięki uprzejmości w składzie: Martyna Baranowicz, Tymek a scenariusz wymyka się spod kontroli. kich” warunkach przenieść ich ze świata Gdańskiej Galerii Miejskiej Bryndal, Lena Emrich, Maria Rutkowska, Wszystko dzieje się spontanicznie. Alko- utopii do świata realnego. Oby wyszło im Agnieszka Mastalerz, Michał Szaranowicz hol wzmaga emocje, a adrenalina podnosi to na dobre. i Michał Laskowski) to jedyna praca, w któ- ciśnienie. Prosta forma wideo, bez obróbki, rej studentom udało się uchwycić elemen- dzięki swojej synchronizacji zyskuje nowy ty performansu, co na tle pozostałych prac wymiar, a ograniczenie kadru jedynie do Daga Ochendowska wydaje się nie lada wyczynem. twarzy skupia uwagę widza na emocjach

Muzeum Rytmu

Muzeum Sztuki w Łodzi Muzeum Rytmu to wieloletni projekt (rhytmanalysis). W latach 80. Lefebvre, twór- 162 25 listopada 2016 – 5 marca 2017 kuratorsko-badawczy Natashy Ginwali czo przetwarzając osiągnięcia poststruktu- 163 kuratorzy: Natasha Ginwala, zrealizowany po raz pierwszy w roku 2012 ralnych „filozofów różnicy” (Gilles Deleuze, Daniel Muzyczuk na biennale w Tajpej. Wystawa w Muzeum Jaques Derrida), rozwijał swoje wcześniej- Sztuki w Łodzi stanowi jedną z szeregu od- sze koncepcje „krytyki życia codzienne- słon funkcjonowania nieformalnej instytu- go” (Critique de la vie quotidienne, 1947) oraz cji, odsłonę poszerzoną o kuratorski udział „produkcji przestrzeni” (La production de Daniela Muzyczuka. l’espace, 1974) w kierunku namysłu nad Punktem wyjścia dla Natashy Gin- czasoprzestrzennymi ramami funkcjono- wali jest krytyczne przepracowanie re- wania w późnej nowoczesności. Propono- fleksji Henriego Lefebvre’a, dotyczącej wane przez Lefebvre’a analizy rytmiczne rytmicznej analizy późnej nowoczesności miały stać się nowym polem krytycznej

RECENZJE RECENZJE nauki tłumaczącej współczesną rzeczywi- Taka interpretacja nowoczesności wersji czasu muzycznego – pulsie metro- Melitopoulos. Można powiedzieć, że Meli- stość społeczną. Ginwala, powołując Mu- ponownie przywodzi na myśl pisma fran- nomu. Wykonawcy krążą po partyturze topoulos przeprowadza „rytmiczną analizę” zeum Rytmu, stworzyła pozbawioną stałej cuskich klasyków poststrukturalizmu, wybranymi przez siebie ścieżkami, wyko- praktyk oporu na wyspach Okinawa (Japo- siedziby, konceptualną instytucję, która z Michelem Foucaultem na czele. I rze- nując polecenia partytury dotyczące tempa nia) oraz Jeju (Korea Południowa) – miej- spełnia postulat Lefebvre’a, równocześnie czywiście, Muzeum Rytmu opiera się na za- obsługiwanych metronomów, czasowych scach, gdzie znajdują się dwie amerykań- wpisując jego myśl w szerszy kontekst no- łożeniu, że awangardy stały się przejawem długości odcinków (podanych w liczbie skie bazy wojskowe. Artystka przygląda się, woczesnej „ideologii rytmu” – zdiagnozo- nowego dążenia do ujarzmienia rzeczywi- uderzeń urządzenia) oraz ogólnie opisane- jak powtarzalne performatywne działania wanego przez Ginwalę paradygmatu późnej stości przez jednostkę, mimowolnie posze- go charakteru ewentualnych dodatkowych zakorzenione w pieśniach stanowią pod- nowoczesności. rzając możliwości kontroli za strony wła- działań dźwiękowych. Music For Electric stawę funkcjonowania społeczności: zbio- W tym miejscu projekt Ginwali wpisu- dzy. Dalekie echo takich obaw znajdziemy Metronome w kontekście całości wystawy rowej pamięci oraz manifestacji sprzeciwu je się w szerszy program Muzeum Sztuki na przykład w kompozycjach Åkego Ho- nabiera znaczenia niemalże komentarza wobec obecności obcych sił zbrojnych. The z okazji obchodów Roku Awangardy. Obok della, takich jak włączone do wystawy 220 do tego, w jakim zakresie jesteśmy w stanie Refrain stanowi niejako odpowiedź na – Lefebvre’a konceptualnym zwornikiem V Buddha (1971), które traktowały nowe kształtować nasze życie w epoce dominacji również uwzględnione na wystawie – etno- wystawy jest również twórczość Katarzyny media jako ekstensje ciała oraz rozwinię- „ideologii rytmu”. graficzne badania Alana Lomaxa dotyczące Kobro, a także napisany przez nią wspólnie cie idei nadchodzącego programowania lu- Obok metronomu oraz gwizdka, śpiewu jako praktyki oporu w społeczno- z Władysławem Strzemińskim esej Kom- dzi przez taśmę magnetyczną. Ekspozycję w przestrzeni, która stanowi zarazem ściach więźniów oraz afroamerykańskich pozycja przestrzeni / Obliczenia rytmu czaso- otwiera zresztą szereg dyscyplinujących re- otwarcie oraz centrum wystawy, znajdują robotników. przestrzennego (1931). Muzeum Rytmu weszło kwizytów, spośród których kluczowymi są się również gramofon oraz parlograf. Oba Albowiem tak jak w La production de również w dialog z dwiema równoległymi metronom oraz gwizdek na psy. To w nich przedmioty odsyłają do dyscyplinującej, l’espace Lefebvre prezentował również wystawami muzeum, pomyślanymi jako najlepiej widać dyscyplinujący wymiar no- rytmizującej funkcji nowoczesnych tech- praktyki produkcji przestrzeni oporu, tak elementy obchodów roku awangardy: na- wej organizacji czasu. Strukturyzacja czasu, nik rejestracji rzeczywistości. Ich znacze- Muzeum Rytmu opisuje „rytmiczne praktyki” zbyt powierzchowną Poruszone ciała. Choreo- sterowanie uwagą, optymalizacja – to pod- nie odpowiada temu, jakie w analizach sprzeciwu. Wiele prac dotyczy przezwycię- grafie nowoczesności (kuratorka: Katarzyna stawowe elementy rozwijanej od samego nowoczesnej kultury zwykle wiąże się żania rytmicznych rygorów przez poszu- Swoboda) oraz znakomitą Superorganizm. początku Muzeum Rytmu Częściowej historii z fotografią. W kontekście technik słucha- kiwanie struktur, które nie mieszczą się Awangarda i doświadczenie przyrody (kura- metronomu. To niejako subprojekt, wątek nia „ideologia rytmu” wiąże się zarówno w dominującej logice rytmów późnej no- torki: Aleksandra Jach, Paulina Kurc-Maj). narracji instytucji powołanej przez Ginwa- z organizacją pracy, jak i z językiem. Dzie- woczesności. Podstawową strategię oporu Wszystkie trzy wystawy nastawione były lę, który niczym w soczewce zbiera szereg więtnastowieczne badania nad reproduk- stanowi rozbicie utartych podziałów mię- na poszukiwanie genealogii późnej nowo- istotnych wątków całości. Zaprezentowane cją dźwięku w znacznej mierze wiązały się dzy rytmami muzyki, obrazu oraz działań. czesności, wytwarzając dodatkowe kontek- teksty źródłowe – magazyn „The Metro- z dążeniami do syntezy mowy wspartej ba- Narracja wystawy nieustannie krąży wokół sty i naświetlając dodatkowo wzajemnie nome”, reklama Setha Thomasa, książka daniami etnograficznymi. W mierzalności poszerzonego pojęcia muzyki, nieprzypad- ujęte w tematach ideologiczne horyzonty. The Metronome and Its Precursors Rosamond mowy, analizie spektralnej fonemów oraz kowo zaprezentowane kompozycje Ligetie- Szczególnie interesujące było zestawienie E. M. Harding (1983) – pokazują kanały, głosek widziano użyteczne narzędzie spo- go oraz Ichiyanagiego pochodzą z okresu Muzeum Rytmu z Superorganizmem, gdyż obie za pomocą których rozprzestrzeniała się łecznej kontroli oraz sprawowania władzy. ich zaangażowania we Fluxus. Ginwala wystawy opierały się na obudowaniu pre- i Muzyczuk pokazują szereg neoawangar- zentowanych prac szerokim kontekstem dowych struktur, otwartych na akty inter- tekstów kultury wizualnej. Na obu wysta- medialnej indywidualnej emancypacji – wach znalazły się przyrodnicze filmy Jeana między innymi książkę Handbook in Motion. Painlevé’a, zaś cały dział Muzeum Rytmu Tak jak w La production de l’espace Henri Lefebvre An Account of an Ongoing Personal Discourse niejako dopowiadał niektóre wątki, które prezentował również praktyki produkcji przestrzeni and Its Manifestation in Dance (1974) Simone Jach i Kurc-Maj zarysowały dla pierwszej Forti, tak zwane frame studies do ekspery- połowy XX wieku. oporu, tak Muzeum Rytmu opisuje „rytmiczne mentalnych filmów Paula Sharitsa, film O ile w wystawie zaprezentowanej strukturalny Lis Rhodes Dresden Dynamo w Tajpej Ginwala sięgała niekiedy do epo- praktyki” sprzeciwu. (1971) czy kolaże/partytury Gerharda Rüh- ki nowożytnej, o tyle w łódzkiej odsłonie ma z cyklu geistliche gesänge (1994). Echo Alan Lomax, Więźniowie rąbiący drewno. Stanowe Więzienie Mississippi (Farma Parchman), projektu opowieść zaczyna się w ostatniej 1959, kolekcja American Folklife Center, Library of Congress, dzięki uprzejmości The Association takich praktyk znajdziemy na przykład ćwierci XIX wieku, w epoce moderniza- for Cultural Equity w pracy Francisca Camacha Herrery, The cyjnego przyśpieszenia, które sprawiło, że „ideologia rytmu”. Z kolei partytury Music Na wystawie wątek ten otwarcie porusza 360 Stroke (2012), który opracował nowy styl jeszcze w latach 60. Geoffrey Barraclough „ideologia rytmu” pełni funkcję quasi-reli- Gilbrethowie rozwijali nowe technologie for Electric Metronome Toshiego Ichiyanagie- praca Lawrence’a Abu Hamdana Conflicted pływacki, sprzeczny z logiką efektywnego widział w tym konkretnym momencie gijnej struktury, którą znajdziemy przede wizualizacji pracy. Tworzone przez nich go (1960) oraz Poème symphonique Györgya Phonemes (2012), który pokazuje współczes- pływania. Z perspektywy tayloryzmu czy 164 historycznym początek „współczesności”. wszystkim w nowej antropologii spod filmy oraz chronocyklografy prezentowały Ligetiego (1962) pokazują neoawangardo- ne zastosowanie analizy mowy jako narzę- nawet badań Gilbrethów styl opracowany 165 To również okres przeobrażeń kapitali- znaku produktywizmu, operującego wizją poszczególne momenty oraz fazy czynno- wą grę z ideologią. Konceptualny utwór dzia kontroli, przez zestawienie pod kątem przez Herrerę to anarchistyczny sabotaż, zmu na drodze do fordyzmu i tayloryzmu, człowieka jako mierzalnego rezerwuaru ści stanowiącej podstawę do koncepcji ich Ligetiego na 100 ustawionych metrono- języków historii migracji na terenie So- jednak chociażby w perspektywie książki a także czasu i przestrzeni na drodze ku energii, który można wykorzystać do pra- optymalizacji. Kuratorzy podkreślają pro- mów bardzo często uznawany jest za dow- malii z wynikami wniosków o przyznanie oraz praktyki Forti – zakorzeniona w co- teorii względności oraz awangardom. Mu- cy o określonej wielkości. Na wystawie gresywne podejście Gilbrethów względem cip, jednak stanowi fascynujący przykład azylu rozpatrywanych przez służby imigra- dziennych czynnościach praktyka choreo- zeum Rytmu wpisuje się w szereg projektów postawę tę najpełniej prezentują prace pracowników, odmienne od prezentowane- kompozycji algorytmicznej, wręcz genera- cyjne Holandii. graficzna. Podobny charakter ma również badawczych, które analizują splot między Franka Bunkera Gilbretha oraz Lillian go przez twórców tayloryzmu. W szerszej tywnej, w której cały ciężar brzmieniowy Praca Abu Hamdana stanowiła jedną zestaw prac powiązanych z improwizacją przemianami estetyki tamtego okresu oraz Moller Gilbreth – twórców systematycz- perspektywie reprezentowali oni jednak przerzucony jest na maszyny. Tymcza- z dwóch prac tworzących, w moim od- jazzową: partytury Wadady Leo Smitha nowymi technikami zarządzania, kontroli nej „choreografii pracy”, stworzonej w celu po prostu odmienny nurt „ideologii rytmu” sem utwór Ichiyanagiego to kompozycja czuciu, emocjonalne centrum wystawy, i Nicoli Durvasuli, wideoesej People to be oraz organizacji rzeczywistości. W prezen- jej optymalizacji. Podobnie jak Eadwe- opierającej się na rozciągnięciu władzy otwarta oparta na stworzonej przez autora wraz z umieszczoną obok czterokanałową Resembling (2012) The Otolith Group po- towanej narracji na temat nowoczesności ard Muybridge czy Étienne-Jules Marey mierzalności na różne sfery rzeczywistości. strukturze zakorzenionej w specyficznej instalacją wideo The Refrain (2015) Angeli święcony postfreejazzowemu trio Codona.

RECENZJE RECENZJE Tadeusz Kantor, Saletr 25% N z zawartością magnezu…, 1964, Analogiczne poszerzenie pola muzyki w tym wypadku wykorzystane w sposób rytmicznej kontroli. Co więcej, od czasu z cyklu Torby przemysłowe, własność Muzeum Sztuki w Łodzi o rytmy praktyk społecznych znajdziemy konserwatywny, wbrew logice nowej orga- postmuzycznych eksperymentów Nam w pracach z pierwiastkiem etnograficz- nizacji czasu. June Paika, rozwoju mail artu oraz powsta- nym, które komplikują tradycyjne spoj- Wystawa jest zakrojona na dużą skalę, nia estetyki sieci, rytmy przesyłu danych rzenie na relację centrum – peryferie. Naj- prezentuje niezwykle szerokie spektrum stanowią jeden z kluczowych aspektów lepszy przykład stanowi tu projekt Notes podejść do strukturalnych relacji między muzyki eksperymentalnej. Wydaje się, że from Utopia (od 2012) Yashasa Shetty’ego czasem i przestrzenią, działaniem oraz tutaj znajduje się klucz dla skali i szybko- poświęcony plemieniu Jhonda z południo- zapisem, muzyką oraz obrazem. Jedynym ści rytmicznych przemian oraz ich atrak- wo-wschodnich Indii, które włączyło radio obszarem, który pozostawia we mnie nie- cyjności dla awangardowych środowisk. w obręb swoich lokalnych instrumentów, dosyt, są rytmy nowoczesnej komunikacji. Wszak droga ku gramofonowi prowadziła wspomnienia, pamięć po tych, którzy czyniąc z jego szumu element struktu- Nawet w przywołanych Notes from Utopia przez rytm telegrafu. odeszli. Dla Kantora asamblaże, jak i opa- ryzujący rytmicznie muzykę związaną radio zostaje wykorzystane czysto perku- kowywane przedmioty miały jeden cel – z funkcjonowaniem wspólnoty, na przy- syjnie. Tymczasem technologie późnono- ochronę przed zapomnieniem, wszystkim, kład pieśni weselne. Nowoczesne techniki woczesnej komunikacji stanowią jedno Antoni Michnik co napływa z zewnętrznego świata i może wprowadzania „ideologii rytmu” zostały z najważniejszych współczesnych narzędzi doprowadzić do ich śmierci. Skojarzenie z medium wystawy nasuwa się tu samo. Czy zatem możemy powiedzieć, że wystawa mogła być wielkim asamblażem? Chronią- Biel kolorem śniegu. Tadeusz Kantor cym i jednocześnie ukazującym to, co Kan- tor uważał za cenne? Jak echo odbija się tu i Artyści z kręgu Cricot 2. Rzym 1979 tytuł wystawy zainspirowany cricotage’em Gdzie są niegdysiejsze śniegi, który odnosił się do poematu Villona o przemijaniu, ale Ośrodek Dokumentacji Sztuki Tadeusza z jednej strony silnym piętnem przeszłości, w Rzymie. Le opere di Tadeusz Kantor. I pittori z elementami groteski. Kantora Cricoteka, Kraków a z drugiej wręcz niesamowitą potrzebą di Cricot 2. Il teatro Cricot 2 [Dzieła Tadeusza Wydaje się, że sam zamysł kuratorki 4 marca – 11 czerwca 2017 przekroczenia niemożliwego. Wszystko Kantora. Malarze Cricot 2. Teatr Cricot 2], Małgorzaty Paluch-Cybulskiej świetnie kuratorka: Małgorzata Paluch-Cybulska to może ukazać, że określone postaci, zda- na której prezentowano nie tylko dorobek wpisuje się w idee samej instytucji poświę- rzenia, fakty, wyobrażenia w przestrzeni samego Kantora, ale także Marii Jaremy, conej Kantorowi. Działalność Cricoteki nie wystawy nabierają charakteru elipsy, zmie- Marii Stangret-Kantor, Zbigniewa Go- tylko ma dotykać, badać i przybliżać dzie- Wystawy stanowią pewnego rodzaju niającego się wciąż i wciąż, i zagarniając stomskiego, Kazimierza Mikulskiego, An- dzictwo Tadeusza Kantora. Takie działa- medium łączące nas z przeszłością. Inte- przy okazji wszystko to, co przyklei się do drzeja Wełmińskiego i Romana Siwulaka. nie mogłoby szybko się wyczerpać. Jest rakcja, w jaką wchodzą z naszą percepcją, jej trybików. Dla pełniących wówczas rolę komisarzy to działanie mapujące, śledzące z pewnej pozwala dostrzec to, co nienamacalne, ulot- W tego rodzaju tematach często poja- wystawy Konstantego Węgrzyna i Achil- odległości to, co stanowiło obrzeża dzia- ne, nakierowując nasze doświadczenie czę- wia się postać Tadeusza Kantora, którego lego Perilliego była to doskonała okazja łalności Kantora. Wskazuje na kuszącą sto na indywidualne wniknięcie w historię. zarówno twórczość, postawa, jak i sama do włączenia Kantora i artystów Cricot 2 potencjalność tych prac, ale także wciąż Jeśli chodzi o nasze postrzeganie przeszło- osobowość znajdowała się na przecięciu w poczet najwybitniejszych artystów pol- żywą potrzebę zachowania tego wszyst- ści, to właśnie wyobraźnia i wzrok stały się granicy „teraz” i „było”, historii i jej roz- skiej awangardy. Szczęśliwy traf chciał, że kiego. Wystawa Biel kolorem śniegu splata najważniejszymi drogowskazami umoż- bicia, rzucając wyzwanie wszystkim tym, w tym roku przypada stulecie awangardy to, co teraz, z kreacją przeszłości, sytuując liwiającymi przedarcie się przez zasłonę którzy chcieli go jakoś zaszufladkować. w Polsce i mija niemal 40 lat od włoskiego nas jako odbiorców wobec tych wzajem- czasu. Obrazy, zdarzenia, które staramy się Istotnie Kantor już za życia powtarzał, że pokazu Cricot 2. Dodatkowo w archiwum nie oddziałujących sił. Praca polegająca na odkryć, często są umieszczone w określo- najważniejsze dla artysty jest 50 lat po jego Perilliego znalazła się nieznana dotąd do- przypomnieniu rzymskiej wystawy Kanto- nym momencie i czasie, rozpięte między śmierci. Teraźniejszość i przeszłość mia- kumentacja planów wystawy… Przypadek WystawaBiel kolorem śniegu splata to, co teraz, ra i artystów Cricot 2 nie sprowadziła się tu nieustannym powtarzaniem a trwaniem, ła zbudować przyszłość. Prezentowana rządzi sztuką? z kreacją przeszłości, sytuując nas jako odbiorców do odtworzenia albo równie popularnego prawdą a fikcją, przez co stanowią element w krakowskiej Cricotece wystawa Biel kolo- Narracyjnie wystawa rozbita jest na zaprojektowania, symulowania dawnych niezbędny do budowania narzędzi pozwa- rem śniegu przypomina trochę wyprawę do dwie części. W przestrzeni sali teatralnej wobec tych wzajemnie oddziałujących sił. narracji. W tym wypadku odwołanie do lających objąć to, co niedostępne. W tym przeszłości, ale na całe szczęście nie stara Cricoteki wyeksponowano wybór prac ar- historycznego zdarzenia nie ma na celu kontekście proces budowania wystawy się ślepo za nią podążać. tystów zaproszonych do rzymskiej wystawy. powtórzenia 1:1, ale polega na wytworzeniu charakteryzuje się wysoką złożonością. Zanim doszło w 1979 roku do rzym- Już nie ponad 60 prac, ale zaledwie 32. W tej nowej wersji zdarzenia, jedynie w podsta- W jej ramach dzieło sztuki, obiekt, ma- skiej wystawy Tadeusza Kantora i artystów niewielkiej ciemnej sali urzeka formalizm powtórzenie rzymskiej wystawy – to nie tej pory materiałami archiwalnymi – szki- wowej formie pokrywającego się z orygina- 166 teriał archiwalny, postać samego artysty związanych z Teatrem Cricot 2, grupa prac oraz wystrój, budzący skojarzenia miałoby najmniejszego sensu. Raczej jest to cami oraz makietą rzymskiej wystawy. Ta łem. Ten zabieg jest bardzo bliski opowia- 167 przez swój niejednorodny charakter, może w 1969 roku wyjechała ze spektaklem Kur- z przygotowaniem do próby teatralnej. Ota- zachęta do odbycia własnej podróży – sym- miniaturowa wystawa wewnątrz wystawy daniu wciąż na nowo znanej historii niby być traktowane jako materiał źródłowy lub ka wodna na tournée po Włoszech. Dała wy- czająca ze wszystkich stron czerń z jednej bolicznego wyjścia poza mury instytucji, otwiera nas na pierwotny zamysł Kantora tak samo, ale za każdym razem innymi niezbędny punkt odniesienia. Idąc tym tro- stępy w Modenie, Bolonii i w samym Rzy- strony kojarzy się z pustą sceną, która do- poza ograniczenia wystawy, ułomność na- przygotowania rzymskiej prezentacji, uchy- słowami. W przypadku wystawy wszystko pem, można dojść do wniosku, że kurator mie. Rok wcześniej Tadeusz Kantor poznał piero zapełni się aktorami, z drugiej czerń szej pamięci. la rąbka przeszłości, proponując konfronta- zaczyna się na przedmiocie i na nim będzie ma w sobie coś z wróżbity, wieszcza, który w Jugosławii Achillego Perilliego. Wtedy to kolor wchłaniający inne barwy. Zaka- Na drugą część wystawy, podobnie jak cję opartą na mitologiach narosłych wokół się kończyć. Kantor chyba po raz kolejny to na podstawie strzępków i fragmentów bu- intelektualna wspólnota przemieniła się marki pamięci z czasem również przybiera- w pierwowzorze, składa się prezentacja jego postaci. Obok tej niewielkiej makiety przewidział… duje współczesne wyobrażenie przeszłości w przyjaźń. I to właśnie dzięki Perilliemu ją ciemne barwy. Obrazy się zacierają i tylko twórczości Tadeusza Kantora. Sąsiaduje wyeksponowane jest to, z czym kojarzymy na podstawie czegoś płynnego, wymaga- Kantor i Teatr Cricot 2 osiągnął sukces nasza aktywność jest w stanie je obudzić. ona z kolekcją Cricoteki. Wchodząc do Kantora – asamblaże, ale także obiekty, któ- jącego wizji, transu, rytuałów. Budowana we Włoszech, a później na świecie. Jego Podobnie ma się sprawa z wyeksponowa- kantorowskiej części pokazu, zostajemy re stają się swoistymi skrytkami na to, co Marta Kudelska w ten sposób wystawa charakteryzuje się pokłosiem była wspomniana już wystawa nymi tu pracami. Nie chodzi tu o wierne skonfrontowani z nieprezentowanymi do było dla niego najcenniejsze – przeszłość,

RECENZJE RECENZJE Późna polskość. Formy narodowej tożsamości po 1989 roku

CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa grającego w Legii, Rogera Guerreiry. Trud- równie antysemicką, jak i antychrześcijań- 31 marca – 6 sierpnia 2017 no po prostu zignorować wiszący nad wej- ską. Szukalski może dziś uosabiać polskość kuratorzy: Ewa Gorządek, Stach Szabłowski ściem neon: kto właściwie decyduje o tym, dziką, której religijności bliżej jest do ludo- kto może zostać Polakiem? Czy wystarczy wych wierzeń Słowian i okultyzmu aniżeli polski paszport, czy niezbędny jest chrzest? do Watykanu. Polskość dumną, choć to Są tematy, które nigdy się nie nudzą. Zdecydować muszą urzędy, kibole czy my duma niczym nieuzasadniona, zbudowa- W każdym kraju najchętniej dyskutuje się sami? Przed wejściem na główną część na na zmyślonej genealogii. A wszystko o swoich przywarach, cechach i wyjątko- wystawy możemy wstąpić jeszcze do sali, to odnieść moglibyśmy do dzisiejszych wości. Teraz, gdy społeczeństwa na całym której przestrzeń zapełnia wielki okrągły parahistoryków, budujących alternatywną świecie często reagują na procesy globa- stół. W jego środku umieszczono szcząt- historię Europy, według której fundamenty lizacji powrotem do małych lokalnych ki Tęczy Julity Wójcik, stojącej niegdyś kładli dzielni Lechici, w prostej linii przod- wspólnot, okazja do tego typu rozważań jest na placu Zbawiciela w Warszawie, która kowie współczesnych Polaków. jeszcze lepsza – po co patrzeć daleko, kiedy nieoczekiwanie stała się pomnikiem tole- Z tyłu grafiki z toporłem zaprezento- najbardziej interesujemy się sami sobą. Raz rancji, a jej spalenie symbolem homofobii. wano zupełnie inny wariant obchodzenia na jakiś czas i w Polsce zastanowić się trze- Tęcza, tak jak żadna inna realizacja w ostat- się z godłem Polski: konstrukcja symboli ba więc nad polskością. nich latach, podzieliła Polskę. Na ścianie przez Szukalskiego skonfrontowana zosta- Kuratorzy wystawy Późna polskość, Ewa rozciąga się linia czasu – podczas wystawy je z dekonstrukcją. W pracy Orzeł Czarny Gorządek i Stach Szabłowski, tworząc kon- powstawać ma społeczne archiwum Tęczy. Grzegorza Klamana z ptaka zeszło powie- cepcję wystawy, sięgnęli po teksty Tomasza Właściwa część wystawy rozpoczyna trze, wisi on żałośnie jak dmuchana zabaw- Kozaka i zaczerpnęli z nich jej tytuł. Jest to, się obiecująco, otwiera ją esej wizualny ka po zakończonych wakacjach. Kuratorzy jak piszą, „polskość poddana ciśnieniu płyn- poświęcony postaci Stacha z Warty – Sta- nie pozostawiają wątpliwości: konstruowa- nej, późnej nowoczesności, polskość, która nisława Szukalskiego. Przygotowany ne formy są puste w środku, wystarczy od 1989 roku konfrontuje się z wielowymia- przez Maurycego Gomulickiego i Jacka mała dziurka, by uleciało z nich powietrze. rową rzeczywistością globalną, polskość, Staniszewskiego wizualny esej – prolog Po wejściu do kolejnej sali trudno która na własnej skórze wypróbowuje róż- do gęsto usianej obiektami opowieści jest jednak wziąć na poważnie opowieści ne scenariusze modernizacji. To także pol- o polskiej tożsamości po 1989 roku to in- o dwóch latach pracy, jakie poprzedzały skość, która nie do końca mieści się w sta- teresująca propozycja. Szukalski – trochę powstanie wystawy. Oczywiście, przygoto- rych formach, więc przymierza nowe, śmieszny, a trochę niebezpieczny (o czym wanie tak kolosalnej ekspozycji wymaga niepewna jednak, czy będzie w stanie wciąż świadczyć może brak należytej recepcji pracy, wysiłku i pieniędzy, ale wygląda na rozpoznać w nich samą siebie”. To właśnie w sztuce polskiej – żadna z największych to, że przeważająca większość prac została formy stały się głównym zainteresowaniem instytucji nie podjęła się zorganizowania wybrana przez zastosowanie prostego klu- kuratorów, którzy postawili przed sobą nie- mu porządnej wystawy retrospektywnej); cza the best of. Orzeł jest? Może być. Polskie Oskar Dawicki, To nie jest flaga, fotografia, 2014, łatwe zadanie. Jak bowiem w spójny sposób Polak poganin – przyszywany wujek Le- kontury, flaga? Hymn? Co dalej, Piłsudski? dzięki uprzejmości Galerii Raster, Warszawa opowiedzieć o polskiej tożsamości i o for- onarda DiCaprio, jako artysta pojawia się Wałęsa, papież, Sejm? O polskiej tożsamo- mach tożsamości w ogromnym kraju, na wystawach często, ale zawsze w formie ści nie da się opowiadać bez tych symbo- w którym żyje 38 milionów ludzi, rozcią- anegdoty: z kolekcji Muzeum Narodowego li, ale ten, wydawałoby się, bezrefleksyjny tylko Żmijewski, Uklański czy Radziszew- (dawniej napisałbym: w Zamku Ujazdow- wykluczenie, globalizm, korzenie, gender gniętym między Zakopanem a Gdańskiem? w Warszawie wydobyły go dzieci przy oka- sposób wrzucania wszystkiego do jednego ski – bo to wiedzieliśmy już dawno – ale skim) oglądać mieliśmy nie Polskość w sztu- oraz przestrzeń. Wystawa tego typu może być zwierciadłem, zji W muzeum wszystko wolno, jego prace pre- worka odstrasza. także Honorata Martin, Janek Simon czy ce, ale podbudowaną intelektualnymi kon- To właśnie filmy najpełniej odpowia- w którym można się przejrzeć, spojrzeć na zentowane są również na zorganizowanej Przytłaczające nagromadzenie symboli: Radek Szlaga. To właśnie ich prace zaska- cepcjami wystawę dotyczącą zagadnienia dają na zadawane przez kuratorów pyta- społeczeństwo, w którym żyjemy, z boku. w Muzeum Sztuki Nowoczesnej wystawie flag, orłów, krzyży i twarzy Lecha Wałęsy kują. Obrazy tego ostatniego, mieszające zmieniającej się po 1989 roku tożsamości. nia – z jednej strony odbywamy podróż Może też być zbieraniną wątków, symboli, o syrenach. Za każdym razem jest punktem sprawia, że Późna polskość niebezpiecznie to, co swojskie, z tym, co egzotyczne, zesta- Co ciekawe, choć Późna polskość poka- w estetykę lat 90., śledzimy karierę Kata- postaw wrzuconych do jednego worka, bo odniesienia, sygnałem świadczącym o sza- przypomina znane i lubiane, chociaż nieco wiono z projektem Roku Polskiego na Mada- zuje tak wiele prac, to mimo wszystko (jak rzyny Figury, pracę porucznika Borewicza pod pojęciem „kształt tożsamości” zmieścić leńczym potencjale polskiego patriotyzmu. powierzchowne wystawy MOCAK-u z se- gaskarze Janka Simona, a także dokumen- to polskość) wyklucza. Wyklucza sztukę i rozwój rodzimej kinematografii, której można naprawdę wiele. Otwarcie wystawy Szukalskim, jego reali- rii „coś w sztuce”. W CSW mamy do czy- tacją podróży Honoraty Martin po Polsce. lat 90. inną od krytycznej, wyklucza lesbij- zarówno treść, jak i forma przeszła ogrom- „Nigdy nie będziesz Polakiem” – zacjami publicznymi oraz ścianą pokrytą nienia z Polską w sztuce – każdy, kto kie- Eskapada, która dotychczas komentowana ki z polskiego dyskursu queerowego, wy- ną transformację. Na przykładzie przy- 168 skrzący się na czerwono napis autorstwa wzorem z toporłem – symbolem przed- dyś zrobił pracę, w której wystąpił krzyż, była jako prywatne zmaganie się artystki klucza w końcu widzów, bo wystawa jest gotowanych przez artystów materiałów 169 Huberta Czerepoka atakuje oglądających stawiającym obosieczny topór z głową hymn czy chociaż orzeł, zagwarantował ze strachem i własnymi ograniczeniami, niezdrowo przerośnięta i jej oglądanie jest przypatrujemy się recepcji kanonicznych znad wejścia do sali wystawowej. To jeden orła, zaprojektowanym przez artystę – to sobie miejsce na Późnej polskości. Począw- tu staje się reportażem z podróży po dziw- zwyczajnie uciążliwe i nieprzyjemne. motywów, takich jak miłość, bieda czy pa- z wielu neonów artysty, w którym używa on obietnica. Obietnica przyjrzenia się zna- szy od Bartany, przez Sasnala, Woynarow- nym, nieco egzotycznym kraju. Na tym tle niezwykle czytelnie i przej- triotyzm i sposobom ich przedstawiania zwracającej uwagę formy i prostego języka, czeniom polskości, wykraczającym daleko skiego, po Uklańskiego – wystawa zbiera Co by nie mówić, prace są interesujące, rzyście prezentuje się esej filmowy przygo- w ciągu lat. Podobnie interesująco wypa- by przedstawić drzemiącą w polskim spo- poza utarte skojarzenia z orłem, flagą, Ma- wszystkie istotne nazwiska, które w ostat- ważne, warte zobaczenia szczególnie przez towany przez Jakuba Majmurka. Krytyk dają zaaranżowane przez Tomasza Platę łeczeństwie nienawiść. W tym przypadku zurkiem Dąbrowskiego i „naszym” papieżem. niej dekadzie zaistniały w polskiej sztuce. większą widownię (ci, którzy choć trochę i publicysta skojarzył ze sobą kilka du- fragmenty głośnych spektakli teatralnych Czerepok odwołał się do zdarzenia z meczu Polskość w rozumieniu Szukalskiego nie Tylko czy oprócz nazwisk coś właściwie trzymają rękę na pulsie, większość obiek- etów, składających się z teoretyka i prak- zestawione z pracami twórców wizualnych. piłki nożnej, kiedy kibice Jagiellonii Biały- miała przecież nic wspólnego z wyobraże- z tego wynika? Może jedna prosta kon- tów znają na pamięć). Problem leży jednak tyka filmu i poprosił o stworzenie krót- Kuratorzy wystawy dali sobie trud- stok rozciągnęli na trybunach transparent niem Polaka katolika. Wymyślił on sobie kluzja: każdy znany polski artysta zajmuje w dysonansie między koncepcją wystawy kiego found footage na jeden z wybranych ne zadanie i wydaje się, że byli świado- skierowany do czarnoskórego piłkarza polskość od zera: polskość silną, waleczną, się zagadnieniem polskiej tożsamości. Nie a jej finalnym kształtem. W U-jazdowskim tematów: nowy realizm kapitalistyczny, mi porażki, jaką będą zmuszeni ponieść.

RECENZJE RECENZJE Choć Późna polskość pokazuje tak wiele prac, W podobnie krytycznym tonie, z rów- nie ważną rolą materii, z której została Zofia Rydet. Zapis socjologiczny 1978–1990 to mimo wszystko (jak to polskość) wyklucza. wykonana, prezentuje się Sukienka grzechów Wyklucza sztukę lat 90. inną od krytycznej, polskich Łukasza Surowca. Artysta stworzył kolejną, dziesiątą dekorację, jaką tradycyj- tekst i wybór zdjęć: Wojciech Nowicki wyklucza lesbijki z polskiego dyskursu queerowego, nie przystraja się obraz Matki Boskiej Czę- Muzeum w Gliwicach, wyklucza w końcu widzów, bo wystawa jest stochowskiej. Jego wersja wykonana została Gliwice 2016 z przedmiotów, szczątków w pewien sposób niezdrowo przerośnięta i jej oglądanie jest odnoszących się do „grzechów” i dzie- zwyczajnie uciążliwe i nieprzyjemne. lących Polaków wydarzeń – ze znaków W połowie lat 70. ubiegłego wieku moi falangi, fragmentu blachy rozbitego pod rodzice postanowili kupić drewnianą wiej- Smoleńskiem prezydenckiego Tupolewa ską chałupę, rozebrać ją, a następnie prze- czy z odłamków szyby z lokalu z kebabem nieść na działkę pod miastem i tam złożyć. w Ełku, rozbitej podczas rasistowskich W poszukiwaniu obiektu nadającego się rozruchów. do takiej operacji podróżowaliśmy w każ- Z zebranych prac nie byli w stanie zbudo- należeć do warszawskiego imaginarium, Jest tu kilku artystów, którzy w swojej dą niedzielę nowiutkim oliwkowym fiatem wać spójnej opowieści. Nie udało im się przestał być związany z miejscem, a zaczął praktyce rzeczywiście badają sam kon- 125p po mniej lub bardziej oddalonych od w przekonujący sposób opowiedzieć na z postawą, której mottem mogłoby być ha- strukt polskości, przyglądają się temu po- Krakowa powiatach. Nie cierpiałem tych zadane pytania za pomocą prac artystów sło better dead then red. Mit powstania sta- jęciu z bliska. Polskie imaginarium bada wyjazdów nie tylko z powodu nerwowej wizualnych, stąd zapewne zwrócenie się nowi fundament irracjonalnego kultu roz- w swych fotografiach Piotr Uklański, atmosfery, jaka panowała w samochodzie w stronę innych mediów – dużo lepiej zro- maitych wyklętych i niezłomnych, który w podobny sposób aparatem posługuje się (ojciec był świeżo upieczonym kierowcą), bił to właśnie posługujący się filmem Maj- w ostatnich latach zalał Polskę od wschodu aranżująca przebierane imprezy z udzia- ale też przez konieczność wchodzenia do murek czy mówiący za pomocą teatru Plata. do zachodu. łem znajomych Irena Kalicka. Kontrastowe wiejskich domów. Przekroczenie progu już Wystawa nie dotrzymuje niestety pod- Późna polskość to także swego rodzaju formy składające się na kosmos polskości w pierwszej wytypowanej do zakupu chału- stawowej obietnicy – tej złożonej w tytule. rehabilitacja Grzegorza Klamana, który konfrontuje ze sobą Stach Szumski, w swo- pie, kiedy do moich nozdrzy dotarł utrzy- Nie poznamy w niej wcale, jak głosi ulot- w ostatnim czasie bardziej niż ze sztuką ich pracach łącząc szaleństwo związane mujący się wewnątrz zapach, sprawiło, że ka, form tożsamości po 1989 roku, bo lata kojarzył się z konfliktem wokół gdańskiej z husarią ze współczesnym kultem ciała, wypadłem z sieni, z trudem powstrzymu- 90. stanowią na ekspozycji margines. Na Wyspy i mobbingiem. Okazuje się, że scenerię osiedla zestawiając z krążącym jąc odruchy wymiotne. A dom był piękny, początku wystawy możemy zapoznać się Grzegorz Klaman nie był przez ostatnie w przestrzeni pomnikiem słowiańskiego zbudowany z pociemniałych brązowych z romantycznym monologiem wygłasza- lata zajęty jedynie kłótniami z pracowni- Światowida. bali na zrąb, pokryty wprawdzie częścio- nym przez Gustawa Holoubka w Lawie kami, uprawiał także bardzo dobrą sztukę: I choć ciekawych prac nie brakuje, to wo eternitem, ale z okiennicami, z kle- Konwickiego z 1989 roku, ale dalej wątek to w jego realizacjach odbija się konflikt po prostu giną one w tym natłoku. Polskość piskiem w środku i olbrzymim piecem, kształtu tożsamości w pierwszych latach wokół postaci Lecha Wałęsy – jego kult to skomplikowany twór: może składać się który ogrzewał kuchnię i przylegającą do nowego ustroju zostaje praktycznie po- i późniejsza dyskredytacja (Przezroczysty, na niego konflikt o symbole – o Wałęsę czy niego izbę. Do drugiej chałupy podczas miejscowości przypomniałem sobie pod- Ponieważ szukając odniesień dla projektu rzucony. O przemianach form tożsamości Oto jest głowa zdrajcy) dewaluacji symboli o krzyż, kult papieża (Peter Fuss), marszał- tego wyjazdu nie wszedłem (już z daleka czas oglądania obszernej prezentacji Zapi- Rydet, Nowicki przywołuje (i słusznie) Lu- po 1989 roju opowiada się pracami zre- transformacji (Solidarność made in China); ka Piłsudskiego (Figury niemożliwe Woy- można było wyczuć, co czeka odwiedzają- su socjologicznego Zofii Rydet, jaka półtora dzi XX wieku Augusta Sandera, to w odnie- alizowanymi w przeważającej większości to on opowiada o problemach związanych narowskiego), może być nią nawet kolo- cego w środku), wymawiając się chęcią po- roku temu miała miejsce w Muzeum Sztu- sieniu do zapisu niemieckiego fotografa też w ciągu ostatnich pięciu lat. To z dzisiejszej, z upadkiem przemysłu po 1989 roku (Soli- rowa makieta sejmu autorstwa Katarzyny głaskania psa, który pilnował tego obejścia. ki Nowoczesnej w Warszawie. Na ekspo- właściwie można by pytać o to, co znalazło mocno zawężonej perspektywy poznajemy darity Guerilla). Tradycje krytyczne są także Przezwańskiej. Chociaż gospodarz ostrzegał przed zwie- zycji zatytułowanej Zapis 1978–1990 pokaza- się poza kadrem. A biorąc pod uwagę cza- okres rozciągający się na 25 lat. O tym, jaką silne w twórczości artystów młodszego Z wystawy wraca się jak ze swojskiego rzęciem, że „złe i ostre, panie”, ogromny nych zostało kilkaset fotografii, na których sowe ramy przedsięwzięcia Sandera, pewna perspektywę mieli artyści, nim jeszcze pokolenia. wesela: na pewno było miło, głośno i z roz- czarny pseudowilczur, przypięty dwume- można było oglądać mieszkańców głównie część sfotografowanych przez niego osób Polska stała się krajem europejskim, nikt Mnóstwo jest tu prac efektownych, machem, ale od tego wszystkiego boli trowym łańcuchem do obsranej budy, nie polskich wsi i małych miasteczek, sfoto- lub potomków czy powinowatych musiała chyba nie pamięta. kradnących uwagę. Zupełnie inaczej jest głowa. Opowieść o polskości w czasach wydawał się agresywny. Kiedy asekuracyj- grafowanych we wnętrzach swoich domów. wziąć udział w zagranicznych wojażach Na wystawie nie brakuje mocnych prac, z Krzyżem Daniela Rycharskiego, prezen- późnego kapitalizmu rozmywa się, gubi nie podszedłem na odległość uwięzi i wy- Widz, patrząc na powtarzającą się tutaj all kinds of death inclusive, jakie przygotowa- za którymi często kryje się dłuższa histo- tującym się mało zachęcająco, ale kryjącym w gąszczu setki artystów. Nie wiadomo ciągnąłem do niego rękę, bydlę momental- sytuację pozowania do zdjęcia w ostrym ła dla nich III Rzesza i jej Führer – mylić ria – tak jak mural Karola Radziszewskie- w sobie przejmującą historię. Wątły drew- już, o co tu chodzi, skoro forma polskości nie przewróciło się na plecy, nadstawiając świetle flesza, mógł zadawać sobie pytania mogłoby to, że zdeklarowanych czy rozpo- go, którego powstanie na ścianach otacza- niany krzyż oświetlony niebieskawym może być w zasadzie dowolna. Wystawa się do głaskania. Wokół budy wydeptana o to, co na tych fotografiach jest niewidocz- znawalnych nazistów na tych zdjęciach nie jących Muzeum Powstania Warszawskiego światłem koresponduje z pracą Oskara kończy się więc tam, gdzie się zaczyna. była koncentryczna ścieżka (na odległość ne, a co pozostawało właściwe dla kondy- znajdziemy aż tak wielu. cenzura instytucji zablokowała. Mural Dawickiego, który w Gimnastyce Profana Wracamy do Szukalskiego, który po latach łańcucha), a sierść na szyi psa wytarła się cji pozamiejskich obszarów z tamtych lat. Pisząc o zdjęciach Zofii ydet,R Woj- 170 powstał w końcu w Zamku, eksponowany pozuje na wzór postaci z Rozstrzelań An- spędzonych na emigracji w Stanach wrócił do skóry od nigdy niezdejmowanej obro- Przygotowując album z wyborem zdjęć ciech Nowicki kwestionuje tytułowy „so- 171 jest wraz z innymi odniesieniami do kultu drzeja Wróblewskiego. Krzyż Rycharskie- do Polski, postanowił zostać prawdziwym ży. Trzeci dom: siedzimy w środku przy Zofii Rydet z jej długoletniego projektu do- cjologiczny” charakter jej przedsięwzię- powstania – gadżetami z charakterystycz- go wygina się tuż obok performera, wycią- patriotą i wymyślić Polskę na nowo, od stole, rodzice pertraktują z właścicielką kumentalnego, Wojciech Nowicki w eseju cia, zostawiając – podobnie jak kuratorzy nym wzorem z żółtymi kwiatami-czaszka- gając w trzy strony swe cienkie kończyny. zera. Polskość, jak wynika z wystawy, może (okna szeroko otwarte, więc da się jakoś otwierającym to wydawnictwo przywołuje (Sebastian Cichocki i Karol Hordziej) mi autorstwa Wilhelma Sasnala i plakatem Wykonany został ze ściętego przez artystę oznaczać absolutnie wszystko albo zupeł- wytrzymać), nagle słychać dziecięce jakby poświęcony wiejskim procesom sądowym wspomnianej wystawy w Emilii – jedynie „Powstanie 1944, Siedzenie 2009” przygo- drzewa. Na jego gałęziach powiesiła się nie nic – dopasowuje się do każdej formy muczenie, po czym do izby wchodzi cielę, reportaż Edwarda Redlińskiego, autora słowo „zapis”. I oczywiście ma w dużej towanym przy okazji akcji zorganizowanej homoseksualna para, która nie wytrzyma- niczym wchodzący do miski kot. opiera łeb na ramieniu gospodyni, a ta się- specjalizującego się niejako w szyderczym mierze rację, bo sposób pracy autorki przez Komunę//Warszawę. ła życia w konserwatywnej społeczności. ga po butlę mleka ze smoczkiem i zaczyna i groteskowym przedstawianiu rodzimych trudno rozpatrywać w kategoriach dzia- Tu powinien pojawić się argument do- Krzyż to dowód zabójczej homofobii, a tak- je karmić… realiów – taki zresztą sposób traktowania łania poddanego rygorom naukowym – tyczący warszawocentryzmu całej ekspozy- że próba odzyskania religijnego symbolu, Jakub Gawkowski Te podróże sprzed ponad 40 lat do mieszkańców wsi był dość częsty w ówcze- wybór obszarów do fotografowania oraz cji. Kult powstania przestał jednak dawno który nie może należeć tylko do fanatyków. położonych na południe od Krakowa snym fotoreportażu prasowym w Polsce. osób, którym zostanie zrobione zdjęcie,

RECENZJE RECENZJE nie tworzy rejestracji o reprezentatyw- w Muzeum Sztuki Nowoczesnej, to odbitki stylistyka jest pochodną właściwości me- nych parametrach. W przeciwieństwie do opracowane przez Rydet jeszcze u schyłku chanicznej rejestracji obrazu. Rozpoczy- Perfumy. Posłowie do dezindustrializacji przywołanego wcześniej Augusta Sandera lat 70. Wybierając zdjęcia do albumu, No- nając swe przedsięwzięcie w końcówce i jego Ludzi XX wieku, gdzie tworzenie zbio- wicki ograniczył wielowątkowość nar- lat 70. XX wieku, czyli pod koniec rządów rowego portretu Niemców jest rejestracją racji (dobrze widoczną podczas wystawy ekipy Edwarda Gierka, Zofia Rydet dosko- pod red. Łukasza Skąpskiego uwarunkowaną metodycznymi (a zarazem w MSN), skupiając się głównie na sytuacji nale wstrzeliła się w czas cywilizacyjnych i Mikołaja Iwańskiego nieco naiwnymi i utopijnymi) regułami, pozowania we wnętrzach mieszkań, prze- przemian, jakie zaczęły wtedy intensywnie Wydawnictwo Naukowe Akademii Sztuki zasady postępowania Zofii Rydet ulegają dzielając te sekwencje obrazów portretami zachodzić w polskiej wsi. Paradoksalnie w Szczecinie, CSW Kronika w Bytomiu, modyfikacjom, a realizowany przez nią kobiet stojących w drzwiach domów oraz miało to miejsce w czasie narastającego Szczecin – Bytom 2016 przez kilkanaście lat projekt rozpada się kadrami, na których widać, jak wyglądały kryzysu ekonomicznego w socjalistycznym na subcykle, skądinąd bardzo interesujące. same budynki. Trzeba podkreślić, że przy- państwie, zaś widoczne na zdjęciach Rydet Żyjemy w dziwnym świecie – ludzi Co mają do tego Perfumy? Mimo swo- siedlisk bezdomnych: szałasów, chatek, w nim stopniowo zastępują przy pracy ma- jego tylko z pozoru fikuśnego tytułu jest skleconych na przystaniach nad Odrą lub szyny, jednak nie przekłada się to ani na to książka bardzo poważnie odnosząca się pod mostem autorstwa Pawła Kuli, jako do- większą ilość czasu wolnego, ani zmniej- do zarysowanych tu problemów. Perfumy są pełnienie być może przyszłego losu byłych szenie obciążenia pracą czy choćby na próbą refleksji pozornie z wnętrza świata pracowników stoczni i fabryk. Rozpoczynając swe przedsięwzięcie w końcówce lat 70. XX wieku, wyższe zarobki. Płace realne nie wzrosły sztuki, jak na polskie społeczeństwo i jego Trudno dziś zainteresować kogo- czyli pod koniec rządów ekipy Edwarda Gierka, Zofia Rydet doskonale w Polsce od lat, pracujemy coraz dłużej, procesy wpłynęła dezindustrializacja, roz- kolwiek, zwłaszcza osoby zajmujące się bezrobocie utrzymuje się co prawda na kładając zapoczątkowany przez pierwszy kulturą, ekonomią wykraczającą poza wstrzeliła się w czas cywilizacyjnych przemian, jakie zaczęły wtedy dość równym poziomie (za rządów PiS spa- demokratyczny rząd w 1990 roku i tak powszechnie znane ogólniki. Kojarzona intensywnie zachodzić w polskiej wsi. dło o około 1 procent i wynosi około 8 pro- zwany plan Balcerowicza proces na czyn- z postępem część społeczeństwa (inteli- cent – 1,3 mln obywateli zarejestrowanych niki pierwsze, opisując go z perspektywy gencja), mimo trwającego od ośmiu lat w urzędach pracy), polska gospodarka ekonomicznej, artystycznej i filozoficznej. kryzysu gospodarczego, też z pewnością opiera się jednak głównie na usługach, ta- Wydana dzięki współpracy bytomskiego nie jest zainteresowana taką dyskusją, niej, niewykwalifikowanej pracy fizycznej, CSW Kronika i Akademii Sztuki w Szcze- mimo że to właśnie od dramatycznych eksploatacji dóbr naturalnych i prywatyza- cinie publikacja pod redakcją ekonomisty problemów ekonomicznych na świecie, Gdyby jednak spontaniczną pracę Rydet, gotowane współcześnie do tej publikacji drewniane domy z klepiskami szybko za- cji. Celujemy przeważnie w podstawowych specjalizującego się w rynku sztuki, Miko- a więc i w podlegającej ruchom globalnych a także bardziej metodycznego Sandera (czyli zeskanowane i opracowane digi- stępowane były murowanymi w kształcie branżach przemysłowych, niewymagają- łaja Iwańskiego, wraz z artystą Łukaszem rynków Polsce, tak wyraźnie zaczęły się (dorzućmy tu też The Disciples Jamesa Mol- talnie za pomocą programu graficznego) uproszczonej modernistycznej kostki. Na cych wykwalifikowanej kadry pracowni- Skąpskim to na poły konceptualna, a na pogłębiać podziały: klasowe, obyczajowe, lisona i koniecznie Českego člověka Jana fotografie Rydet w kwestii kontrastu oraz zdjęciach w albumie, wybranych przez czej. Nic dziwnego, skoro po 1989 roku poły ściśle teoretyczna próba opisania hi- ideologiczne, różnicujące obecnie polskie Malego, Jiříego Poláčka i Ivana Lutterera) rozpiętości tonalnej do złudzenia przypo- Nowickiego, oglądamy raczej te pierw- Polska stała prywatyzacją, likwidowaniem storycznego procesu niszczenia przemysłu społeczeństwo, które doprowadziły do porównać do fotograficznych zapisów two- minają oryginalne barytowe odbitki, jakie sze i ich mieszkańców, fotografie nie są wielkich państwowych zakładów pracy Szczecina, jednego z czołowych przemysło- zwycięstwa prawicy. Dezindustrializacja rzonych przez socjologów czy etnografów, wychodziły spod jej ręki. Uparte posługi- ułożone chronologicznie ani topograficz- i odsprzedawaniem przemysłu za nie- wych miast PRL, zestawiona z teoretyczną okazała się tu fundamentalna: zamykanie okaże się nie tylko, że te pierwsze znacznie wanie się przez autorkę Zapisu winietującą nie, socjologiczny aspekt cyklu jest więc wielkie pieniądze zachodnim koncernom. analizą samego zjawiska historycznego. wielkich zakładów pracy, zmiana mode- lepiej się ogląda, ale też, że są one nośni- lampą błyskową, nieoświetlającą całego w takiej konfiguracji bardzo osłabiony na Oczywiście nie byliśmy w tym odosobnie- Szczecin jako miasto stoczniowe był lu pracy w Polsce i redukcja zatrudnie- kiem ważnych informacji, jak najbardziej pola widzenia szerokokątnego obiektywu, rzecz ujęcia – jak już to zostało nadmienio- ni, jednak tak się składa, że na dezindu- jednym z głównych ośrodków PRL, a jego nia miały i mają długofalowy, absolutnie nadających się do wykorzystania przez wydaje się tutaj jak najbardziej celowym za- ne – zdecydowanie bardziej egzystencjal- strializacji, o której mowa, i neoliberaliza- upadek oznaczał też upadek wielu innych podstawowy wpływ na tworzącą się na naukę. Tak sobie myślę, kartkując po raz biegiem (zdałem sobie z tego sprawę nagle nego. Choć książkę przygotowaną przez cji gospodarki najbardziej straciły właśnie miast przemysłowych, dostarczających nowo strukturę polskiego społeczeństwa; enty album przygotowany przez Wojciecha podczas lektury książki), który sprawia, że Wojciecha Nowickiego świetnie się ogląda, kraje postkomunistyczne. Obecny prawico- mu wyroby. W dodatku mieszczący się na rozbiła istniejące wspólnoty, pozbawiła je Nowickiego, że rozpoczynając pracę nad portretowane osoby wyłaniają się z głębi zaproponowany przez niego układ nie jest wy rząd dąży wprawdzie do przywrócenia terenie tak zwanych Ziem Odzyskanych perspektyw, stworzyła endemiczne bezro- swoim projektem w 1978 roku i opatrując i mroku mieszkalnych wnętrz. W ujęciu oczywiście jedynym możliwym. Charak- pewnego rodzaju interwencjonizmu pań- był ideologicznie istotny, jako że miał być bocie, pogłębiła rozwarstwienie, doprowa- ją przymiotnikiem „socjologiczny”, Zofia Nowickiego i w wybranym przez niego ze- ter przywoływanej kilkakrotnie wystawy stwowego, tworzenia/przywracania gałęzi wizytówką PRL, udowadniającą prosperity dziła do erozji czegoś, co w tomie Perfumy Rydet wyraźnie chciała sprowokować (ale stawie kadrów wyraźnie daje o sobie znać w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w War- przemysłu oraz tworzenia nowych miejsc nowych ośrodków na Ziemiach Piastow- Andrzej W. Nowak nazywa „cielesnością też zdecydowanie się od nich odróżnić) egzystencjalny wymiar projektu Zofii Ry- szawie, gdzie zaprezentowano wieloobra- pracy, co może chwilowo uratować polską skich. Całość osadzona jest w projekcie wiedzy”. „Powiązanie danej praktyki, na- tych wszystkich nieszczęsnych artystów- det, która w momencie rozpoczęcia pracy zowe serie różnych wariantów i odmian gospodarkę, lecz ponieważ znany jest ra- artystycznym Skąpskiego, w tytułowych rzędzi z innymi sferami kultury, społe- -fotografików aktywnych w tamtym czasie nad cyklem liczyła 67 lat, a portretowane fotograficznego zapisu, praktykowanego czej z łamania procedur demokratycznych Perfumach: Skąpski zwrócił się do Urzędu czeństwa jest dialektyczne”, pisze Nowak. w Polsce, którzy szerokim łukiem omijali osoby to bardzo często kobiety i mężczyźni przez Zofię Rydet, rozbudza nadzieję na i ogromnego obskurantyzmu w kwestiach Patentowego z prośbą wykupienia znaków „Tak jak praktyka jest stabilizowana przez podjętą przez nią tematykę. bliscy jej wiekiem. wydawnictwo eksponujące aspekt seryjno- praw obywatelskich i obyczajowych, to towarowych historycznej Stoczni Szczeciń- inne sfery rzeczywistości, tak zwrotnie Mając do dyspozycji kilkadziesiąt ty- Wojciech Nowicki w eseju otwiera- ści jej działania, które – oby! – powstanie oczywiście kwestie gospodarcze schodzą skiej oraz Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa ona sama stabilizuje rzeczywistość. Zanik 172 sięcy zdigitalizowanych kadrów, jakimi jącym album podkreśla wyraźną odręb- w przyszłości. w dyskusjach na drugi plan. W rozgrzanej Warskiego (jeden z kilku istniejących, co danej praktyki rzemieślniczej, fachowego 173 obok negatywów dysponuje Fundacja Zofii ność autorki Zapisu socjologicznego na tle do czerwoności atmosferze politycznej nie jednak samo w sobie jest już oczywiście robotniczego trudu, to zdestabilizowanie Rydet, Wojciech Nowicki musiał dokonać ówczesnej polskiej sceny fotograficznej. ma miejsca na rzeczowe oceny, czy pro- parabolą smutnego losu tej instytucji) rzeczywistości. To nie tylko zniknięcie trudnego wyboru. W eseju otwierającym Skromne środki techniczne zastosowane Wojciech Wilczyk ponowane przez PiS reformy nie ocierają i marki perfum Stoczniowiec. Odpowiedź młotka, szybu, huty, ale zniszczenie ca- omawiany album zwraca on uwagę na przy realizacji jej cyklu wynikały oczywi- się na przykład o nacjonalizm gospodar- otrzymał po 20 miesiącach: zgodę dostał łego świata wraz z jego metafizycznym wyraźnie widoczną u autorki Zapisu ko- ście z uwarunkowań logistycznych (pro- czy – cóż z tego, że ten rząd wesprze przed- tylko na używanie tej ostatniej, na podsta- wymiarem. Dezindustrializacja to nie nieczność dokonywania rejestracji, prymat jekt przygotowywany za własne pieniądze, siębiorstwa, jeśli zrobi to tylko w ramach wie której artysta stworzył obiekt – flakon tylko zmiany w krajobrazie, gentryfikacja aktu fotografowania nad opracowywaniem brak samochodu, kiepski sprzęt z czasów jednego państwa, jak również istnieje duże perfum, jak również 40 zdjęć dokumentacji pofabrycznych dzielnic, ale utrata całych naświetlonego materiału. To, co można schyłkowego PRL), ale były też skutkiem prawdopodobieństwo, że odbędzie się to rozkładającego się szczecińskiego przemy- światów życia”. Powtarzając za Karolem było zobaczyć przy okazji kilku wystaw, jak najbardziej świadomego wyboru we- i tak na zasadach korporacji, czyli kosztem słu. W książce znajduje się też nawiązują- Marksem, wszystko, co stałe, rozpływa się jakie miały miejsce przed retrospektywą rystycznej konwencji obrazowania, której pracowników? ca do projektu Skąpskiego dokumentacja w powietrzu, i choć oczywiście dziś PiS

RECENZJE RECENZJE odgraża się i próbuje sprawiać wrażenie, świecie coraz częściej krytykowano bańkę Iwański słusznie uważa język mówie- Perfumy są próbą refleksji pozornie z wnętrza ten trend nie zostanie odwrócony, Polska że zapewnia jakąś „stałość”: zatrudnienia, kredytową, prywatyzację i dezindustriali- nia o kapitalizmie, a właściwie jego brak, będzie coraz bardziej przypominać kraj ze konserwatywnych wartości, jest oczywi- zację oraz dostrzegano konieczność inwe- za kluczowy w nieprzepracowaniu szkód świata sztuki, jak na polskie społeczeństwo zdjęć Skąpskiego: zonę Tarkowskiego, per- ście tak samo postmodernistyczny jak stowania w nowe technologie, natomiast wyrządzonych przez neoliberalne reformy. i jego procesy wpłynęła dezindustrializacja, fekcyjne internetowe ruin porn. Nie jestem w przypadku Platformy Obywatelskiej, w Polsce, aż do niefortunnego zwycięstwa Jeśli przede wszystkim w latach 90. nasze do końca zachwycona, kiedy stają się one a jego gwarancje równie iluzoryczne, choć PiS, podobna krytyka była właściwie tabu. władze forsowały, a związane z nimi media rozkładając zapoczątkowany przez pierwszy po raz kolejny pretekstem do estetyzujące- z wielu punktów widzenia, zwłaszcza ko- W Polsce w bardzo agresywny sposób legitymizowały, język określający zwalnia- demokratyczny rząd w 1990 roku i tak zwany go projektu artystycznego. biet i mniejszości, niepokojąco realne. mamy do czynienia ze wszystkimi cechami nych i ubożejących robotników jako masy Nie da się nie zauważyć, że jeśli dziś Większość tomu jest teoretycznym tak zwanego nowego przemysłu: powstają nieprzystosowane do rzeczywistości, nieza- plan Balcerowicza proces na czynniki pierwsze, tak łatwo można wskazać błędy transfor- obudowaniem procesu dezindustrializacji: specjalne strefy ekonomiczne, służące co- trudnialnych „proli”, dręczonych przez „wy- opisując go z perspektywy ekonomicznej, macji, to przyszłość rysuje się jeszcze mniej poziomy refleksji bezustannie się przepla- raz bardziej rozpowszechnionemu outso- uczoną bezradność” i blokujących moder- wesoło. Wkrótce stracimy unijne dotacje, tają, rzeczowe analizy ekonomiczne neo- urcingowi (metoda eksportowania podwy- nizację, a lansowała mieszczaństwo i klasy artystycznej i filozoficznej. na których opierało się polskie złudzenie liberalizmu (nigdy dość objaśniania; tekst konawstwa do krajów taniej siły roboczej), średnie (wciąż nieistniejące, przynajmniej modernizacji, i zaczniemy ponosić real- Hanny Zboroń) sąsiadują z konkretnymi niskie płace powodują dużą rotację, polity- nie w rozumieniu zachodniego kapitali- ne koszty. Sztuka z konieczności ucierpi przykładami zamknięcia fabryk (Zakłady ka antyzwiązkowa – brak solidarności mię- zmu) jako klasę prawdziwie nowoczesną, w planowanych programach PiS, ideolo- Radiowe Diora na Dolnym Śląsku; tekst dzy pracownikami, wyniszczająca rywali- do której potrzeb powinna zostać dostoso- gicznych czy ekonomicznych, zrozumiała Małgorzaty Maciejewskiej) oraz próba- zacja i pragnienie „wykazania się”, choćby wana polska rzeczywistość. Jest to do dziś, jest więc zmasowana niechęć środowisk mi ujrzenia horyzontu ponad neolibera- miało tylko chodzić o układanie towarów mimo alarmującego zwycięstwa PiS, tak mierze tak wielu nadziei jak krytyczka Jakubowicza, Janka Simona czy Łukasza artystycznych do nowego rządu. Jeśli mam lizmem – w tym tekście Mikołaj Iwański na półkach hurtowni Amazona. Skutkiem okopany, niezachwiany aksjomat polskich taka jak ja, głodna, wobec panującego Surowca (dorzuciłabym też Franciszka Or- zastrzeżenia do Perfum, to takie, że nie pró- zadaje pytanie: jak w ogóle mówić o neoli- jest ponad dwumilionowa emigracja eko- liberałów, że dzisiejsze populistyczne re- kryzysu, zbyt łatwych, natychmiastowych łowskiego). Ostatni projekt Surowca w Po- bują objaśniać, jakie przełożenie na opisy- beralizmie na polskim gruncie? Iwański nomiczna, zwłaszcza do Wielkiej Brytanii, wolucje każdemu śledzącemu rozwój życia rozwiązań. Ani Perfumy, ani publikacja nie znaniu polegający, w uproszczeniu, na pła- wane przezeń problemy będą miały obecne i inni autorzy dowodzą, że spleciony na za- wobec której nieprzewidywalne na razie społecznego w Polsce ostatnich 25 lat mu- przyczynią się do przełomu w myśleniu ceniu alkoholikom i wystawianiu ich jak reformy. Próbują jednak przerzucić pomost wsze z językiem zachodniej modernizacji skutki może mieć Brexit – na zaradzenie siały wydawać się tylko kwestią czasu. o sztuce – jest to jednak bardzo konkret- obiektów na widok publiczny, był raczej między sztuką a refleksją polityczno-eko- liberalizm gospodarczy nigdy, nawet dziś, mu nasze władze, ani prawicowcy, ani neo- Diagnoza Iwańskiego, choć całkowicie na próba zwrócenia uwagi na specyficzne, karykaturą chęci niesienia pomocy przez nomiczną i dobrze, że robią to w tak pozba- nie mógł być krytykowany ani poważnie liberalni technokraci pokroju PO, nie mają trafna, zawodzi jednak podczas szukania ponoszone przez żywych ludzi koszty kry- sztukę. Wydaje mi się, że tym, co szwan- wiony sentymentalizmu, rzeczowy sposób. analizowany. Po kryzysie 2008 roku na w ogóle pomysłu. rozwiązań. Jak twierdzi badacz, inflacja zysu. Projekt ten nie jest też osamotniony: kuje u polskich artystów zaangażowanych, języka neoliberalnego może zostać pobita przypomina mi Futuryzm miast przemysło- jest niewystarczający namysł intelektualny: bronią niewerbalną, czyli obrazem, i tutaj wych: 100 lat Wolfsburga i Nowej Huty wydany stąd sens podobnych publikacji teoretycz- Agata Pyzik właśnie wkraczają artyści, tacy jak Skąpski. przez Ha!art w 2007 roku, w którym Kuba nych jak Perfumy, ze świetnymi tekstami Owszem, trudno członkowi Grupy Azorro Szreder i Ewa Majewska, wraz z ekonomi- wprowadzającymi do kryzysu, zwłaszcza Książka Perfumy. Posłowie do dezodmówić- lekkości i wdzięku w jego projek- stami o randze Tadeusza Kowalika, zasta- Jarosława Urbańskiego o ogromnej roli industrializacji jest opracowaniem oryginalnym w formie i wartościotach,- nawet jeśli dotyczą spraw poważnych nawiali się nad dziedzictwem Nowej Huty bańki nieruchomości w kryzysie, Macie- wym, a często nowatorskim w warjak- ta, jednak jest mi naprawdę trudno i Wolfsburga, bratnich pokazowych miast ja Szlindera o dochodzie podstawowym, stwie merytorycznej. Proces dezindustrializacji dostrzecod subwersywność pomysłu wytwa- przemysłowych Polski i Niemiec, i próbo- Jakuba Majmurka doskonale punktujące- około 30 lat postępuje w gospodarrzania- czegoś tak skrajnie odmiennego od wali przewidzieć przyszłość zdezindustria- go pracę jako ideologię i narcyzm miesz- kach państw wysoko rozwiniętych. Ze szczególnym nasileniem zjawinormalnej- produkcji stoczni jak perfumy – lizowanych miast również przez pryzmat czaństwa, służące dziś przede wszystkim sko to wystąpiło w krajach „wyzwalanieprze- przezeń emocji towarzyszą- akcji działających w tych przestrzeniach dyscyplinowaniu i zawstydzaniu klasy chodzących transformację od silnie zindustrializowanej gospodarkicych so- dezindustrializacji” mogę niestety artystów; albo tom Na okrągło: 1989–2009 robotniczej/prekariuszy tym, że zbyt mało cjalistycznej do gospodarki rynkotylko- uznać za pobożne życzenie twórcy pod redakcją Anety Szyłak z 2010 roku pracują (więc tylko oni są winni swojego wej, w tym w szczególności w Polsce. Z przebiegiem procesów dezindustiai w- yraz bezsilności sztuki wobec proble- i tak samo nazwaną wystawę we Wro- ubóstwa) i przywołującego kanoniczny lizacji wiąże się cały szereg zjawiskmów społecznych. Jest to i tak znacznie cławiu czy oczywiście działalność Anety tekst Paula Lafargue’a o „prawie do leni- i pytań o bardzo zróżnicowanym zakresie i charakterze. Ich wszechciekawszy- projekt od nachalnie upolitycz- Szyłak i Grzegorza Klamana w Instytucie stwa”. Jest też przywoływany już przeze stronne opisanie i wyjaśnienie nionejwy- „sztuki zaangażowanej”, która musi Sztuki Wyspa i działania artystów wokół mnie tekst Andrzeja W. Nowaka o „wiedzy magałoby współpracy specjalistów i przedstawicieli wielu dziedzin wiekoniecznie- odnosić jakiś mityczny, wy- Stoczni Gdańskiej. odcieleśnionej” i utraconej, którego autor dzy: ekonomistów, socjologów, filozomierny- skutek spod znaku Artura Żmijew- Dziesięć lat temu lewicowa sztuka za- dodatkowo wspiera swoją analizę popkul- fów, być może także politologów czy teoretyków gospodarki przestrzennejskiego. Perfumy to znacznie delikatniejszy angażowana i postkomunistyczne „życie po turą (Brazil Terry’ego Gilliama, Philip K. i urbanistyki. Również artyści podeji mniej- skoncentrowany na bezpośrednim życiu” dopiero zaczynały się splatać w po- Dick), i jak pojęcie nowoczesności pod mują kwestie dezindustrializacji, po- szerzając wiedzę na jej temat. efekcie projekt, w którym znika sam autor. dobny sposób, dziś mamy już dużo większe wpływem neoliberalizmu utraciło swoje Posłowie do dezindustrializacji Połączenie w jednym opracowaJednak- lektura Perfum, choć to bardzo po- rozeznanie, przede wszystkim ze względu wyłącznie pozytywne znaczenie. Wszyst- niu tak różnorodnych spojrzeń na 174 procesy dezindustrializacji i ich konrządna,- kompetentna i ciekawa na polskim na trwający od lat kryzys. Może właśnie kie negatywne elementy tradycyjnej pracy 175 sekwencje jest niezmiernie trudne.rynku wydawniczo-artystycznym propozy- dlatego czuję coraz większe rozczarowanie, fabrycznej: nadzór, alienacja, odczłowie- Podejmując taką właśnie próbę auto- rzy książki przyjęli w niej konstrukcjęcja, wydana w samym środku pogłębiającej również samych artystów: prekaryzacja do- czenie – pozostały, a pozytywne: opieka, bardziej przypominającą patchworksię zapaści światowej polityki, może tylko tyczy coraz większej części społeczeństwa, ochrona – zniknęły. Tom problematyzuje niż klasyczny, linearny wywód na- ukowy. Oczywiście nie daje to pogłębiaćod- paraliżujące uczucie bezsilności w praktyce artystycznej coraz mniej jest na przykład ekologiczne podejście, polega- Posłowie powiedzi na wszystkie nasuwające się w związku z dezindustrializacjąwobec destrukcyjnych, wprowadzanych obiecywanego glamouru. jące na krytyce przestarzałych technologii, pytania i problemy, jednak stanowiodgórnie zmian społecznych. Podobnie rzecz ma się z pozostałymi niemogące równać się z nowoczesnością; do bardzo ciekawe wprowadzenie do tej złożonej tematyki. Oczywiście Iwański jako badacz wyliczanymi przez Iwańskiego projekta- jeśli to ekologiczne podejście jednocześnie dezindustrializacji zdroworozsądkowy i niemający wobec mi „uświadamiającymi”, od Obywatelskie- jest antyludzkie, sprzyja likwidowaniu Janusz J. Tomidajewiczsztuki nadmiernych oczekiwań nie upa- go Forum Sztuki Współczesnej i strajku miejsc pracy i faworyzuje kraje zamoż- truje w projekcie Perfum nawet w zbliżonej artystów z 2012 roku do projektów Rafała niejszego Zachodu, które na to stać. Jeśli

RECENZJE RECENZJE WSKAZANE w Wenecji 2017 57. Sztuki Biennale projekt na Dominik Marek 1 2 Lejman Edith Wharton Kate Winslet Pokorný

3 4 5 6

Milada Součková Seth Siegelaub Arno Schmidt Raymond Chandler 23.06 płot – 7 8 9 10 23.07 Grateful Dead Gustaw Flaubert Linda i Daniela Dostálkovy Dora Carrington 2017

Wernisaż 23.06.2017 fot. Zuzana Šrámková, dzięki uprzejmości PLATO w Ostrawie g. 19:00

Marek Pokorný – kurator i krytyk sztuki. Twórca i redaktor Pawilonu Czech i Słowacji na Biennale poświęconego kulturze wizualnej maga- w Wenecji (w 2005 i 2013 roku). Interesuje zynu „Detail” (1995–2000). W latach 2003– się teoretycznymi i praktycznymi wymia- Galeria Miejska Arsenał –2004 odpowiadał za program wystawien- rami polityki kulturalnej oraz polityczny- niczy w Domu Panów z Kunštátu, należą- mi aspektami zarządzania instytucjami Stary Rynek 6, Poznań cym do Domu Sztuk Miasta Brna. Dyrek- kultury. tor Galerii Morawskiej w Brnie w latach 2004–2012. Od 2016 roku dyrektor galerii PLATO w Ostrawie. Dwukrotny kurator Rzeze czy

warszawskie

nowa wystawa główna Rynek Starego Miasta 28–42