• Nr 1 • Lipiec 2015 • ISSN: 2084-1647 • Nr 1

Jan Małkiewicz Górski to był naprawdę równy gość str. 4 Stadion Marymontu Piekła juz nie ma str. 7 Stanisław Marusarz Najważniejszy skok str. 12

1 2 SPIS TREŚCI: OD REDAKCJI:

4 Szanowni Państwo, Wywiad z Janem Małkiewiczem przed Wami pierwszy numer magazynu o hi- storii polskiego sportu, poświęcony wszystkim Górski to był naprawdę równy gość dyscyplinom. Historycy sportu długo czekali na własną gazetę, zbyt długo. Od dziś będzie- my starali się wypełniać tę niszę. Już na łamach 7 pierwszego wydania przeczytacie Państwo wy- Stadion Marymontu wiad z Janem Małkiewiczem, w którym były pił- Warszawa karz Legii Warszawa opowiada o kulisach afery z przemytem złota. Odkryjemy przed Państwem Piekła już nie ma na nowo historię Stanisława Marusarza, a Adam Wacław Parczewski przypomni emocje związane z kultowym Wyścigiem Pokoju. Odwiedzimy rów- 9 nież stadion zapomnianej legendy – Marymontu Jerzy Pawłowski Warszawa. To właśnie przy ulicy Potockiej grali Po obu stronach barykady między innymi późniejsi kadrowicze, bracia Michał i Marcin Żewłakowowie. Pierwsze numery naszego magazynu będą wydawa- 12 ne raz na kwartał w wersji elektronicznej. To od Was Stanisław Marusarz zależy, co będzie zamieszczane na jego łamach. Najważniejszy skok Czekamy na Wasze sugestie, uwagi i pomysły, pisz- cie na adres – [email protected]. 14 Symbioza ... i ślepy los Wspomnienie o Wyścigu Pokoju

16 KWARTALNIK SportowaHistoria.PL Mol Sportowy Wydawca: Fundacja na Rzecz Historii Polskiego Sportu Adres: Adama Jarzębskiego 4/51, 01-853 Warszawa tel.: 534 171 799, email: [email protected] Redaguje: Redaktor Naczelny: Przemysław Popek Sekretarz Redakcji: Michał Hasik Współpraca: Krzysztof Szujecki, Mol Sportowy Współpraca oraz skład DTP: Adam Parczewski

3 Wywiad numeru: Jan MAŁKIEWICZ Górski to był naprawdę równy gość Specjalnie dla czytelników Kwartalnika SportowaHistoria.PL

Umawiamy się na rozmowę w Grotyńskiego, o to, że przywoziłem sprzedawałem złoto. Rzekomo jednej z warszawskich galerii złoto z Zachodu, co było wierutnym komuś w Opolu, gdzie kilka lat handlowych. To nasze drugie kłamstwem. Władek później – w wcześniej grałem w barwach spotkanie, wiem czego mogę wyniku zeznań koszykarza Legii Odry. Odpowiedziałem mu, że się po nim spodziewać. Mój Włodzimierza Tramsa – razem skoro wie lepiej, to chyba nie ma rozmówca jest zawsze szczery z Januszem Żmijewskim (skrzy- sensu, żebym zeznawał. i lubi nazywać sprawy po imie- dłowy Legii – przyp. autora) trafił Odwaga czy brak wyobraźni? niu. Nie inaczej było tym ra- za kratki. Podczas mojej sprawy zem. Jan Małkiewicz, bo o nim wyparł się wcześniejszych oskar- Skoro byłem niewinny, to dla- mowa, to czołowa postać wiel- żeń, a ja, bez twardych dowo- czego miałem zeznawać na kiej Legii przełomu lat 60-tych dów, dostałem sześć wyroków w własną niekorzyść! Prokurator zawieszeniu. Miałem zakaz gry i 70-tych. Człowiek, przed któ- jednak się uparł, że wyciągnie w Legii, reprezentacji oraz wy- rym zamknięto drzwi do kadry. ze mnie przyznanie do winy. jazdu za granicę. Z dużym dystansem i nutką iro- Wykrzyczał, że jak przetrzyma nii opowiadał o jasnych i ciem- Skąd taki surowy wyrok, skoro mnie ze szczurami, to od razu nych stronach swojej kariery. był Pan niewinny? sobie wszystko przypomnę. Mistrzostwo Polski z Legią, awans Jedynym dowodem w sprawie Poskutkowało? do ćwierćfinału i półfinału Pucharu była złota bransoletka, którą rzeczywiście przywiozłem do Gdzie tam! Powiedziałem, że Europejskich Mistrzów Krajowych, szczurów się nie boję (śmiech). a potem afera z przemytem złota, kraju i sprzedałem w Warszawie mojej znajomej, modelce. Złota Nie miałem zamiaru odpuścić. która zamknęła Panu bezpowrot- jednak nie przemycałem. Może Prokurator krzyczy do strażnika nie drogę do reprezentacji oraz to wina mojego charakteru? stojącego zewnątrz, żeby szyko- zmusiła do zmiany barw klubo- Pamiętam, że prokuratorowi nie wali konwój, a ja na to – a szykuj wych. Mocny cios, po którym nie spodobał się mój upór. Na prze- Pan sześć konwojów! Z nerwów każdy by się podniósł. słuchaniu nikt nie chciał poznać aż dostał wypieków na twarzy. Zostałem pomówiony przez kolegę mojej wersji zdarzeń, kazano Całą dobę byłem trzymany w z drużyny, bramkarza Władysława mi mówić, jak szmuglowałem i jednostce na Żwirki i Wigury.

4 Rano mnie wypuścili, ale wyro- grałem przez pół roku. Nie czu- wówczas kapitanem, dlatego kiem sp……li mi całą karierę. łem się gorszy od występują- reszta zespołu kazała mi z nim po- Po odejściu z Legii pojawiły się cych w reprezentacji na mojej rozmawiać. Przekroczyłem próg propozycje z innych klubów? pozycji Włodka Lubańskiego czy lokalu, podszedłem do stolika, Andrzeja Jarosika. Kadra to rów- przy którym siedział Pan Górski Odra Opole czekała już na mój nież zmiennicy, którzy wchodzą i powiedziałem, że przyszliśmy powrót, śląskie drużyny chciały na boisko, gdy podstawowi za- się wyciszyć, porozmawiać i po- mnie kupić, podobnie jak szcze- wodnicy pauzują za kartki lub patrzeć na program artystyczny cińska Pogoń. Nie przesadzę, łapią kontuzję. W reprezentacji (między innym na striptease - przy- jeśli powiem, że pół ligi było za- grano wówczas systemem 4-3-3, znaje później rozmówca). Trener interesowane moją osobą. który dobrze znałem z Legii i w spojrzał na nas i odpowiedział – Trafił Pan jednak do stołecznej którym dobrze się czułem. po meczu nie ma sprawy, jutro roz- Gwardii. Jak to się stało? Kazimierz Górski słynął z dys- jedziecie się po całej Polsce, powin- niście spędzić razem trochę czasu Pół roku wcześniej Legia wyku- cypliny, lubił też porządek. Czy poza boiskiem. Górski to był na- piła moją kartę zawodniczą z niepokorny Małkiewicz odnala- prawdę równy gość, choć w spra- Odry. Już w trakcie sprawy do- złby się w tej drużynie? wach trenerskich zawsze robił po wiedziałem się, że moje dni na Trenera Górskiego znałem jesz- swojemu. Nawet wtedy, gdy obaj Łazienkowskiej były policzone. cze z kadry młodzieżowej. Był jego asystenci mieli inne zdanie. Kierownictwo klubu zaofero- bardzo otwartym człowiekiem, wało moją kartę zawodniczą naprawdę równym gościem. Wróćmy do Gwardii. Dość Gwardii, co akurat było mi na Któregoś razu graliśmy (kadra szybko wyrobił Pan sobie rękę. Zżyłem się z Warszawą, a młodzieżowa – przyp. autor) dobrą markę w tym klubie. moja żona studiowała na tutej- mecz z Syrią. Mieszkaliśmy na Reprezentował Panu zespół w szym uniwersytecie. Nie chcia- statku „Batory”. Po spotkaniu kontaktach z kierownictwem, łem kolejnej przeprowadzki. chcieliśmy z chłopakami z ze- ponoć premię za przegrany mecz potrafił Pan załatwić. Czy zagrałby Pan w reprezen- społu napić się drinka. Janek tacji, gdyby nie zakaz? Tomaszewski wchodzi pierw- Z tą premią to była naprawdę szy do lokalu i nagle się cofa. śmieszna historia. Przegraliśmy Wcześniej z powodzeniem gra- Okazuje się, że siedzi tam trener dwumecz z Feynoordem łem w kadrze juniorów. Jestem Górski z kierownictwem. Byłem Rotterdam w Pucharze UEFA, ale przekonany, że prędzej czy później trafiłbym do kadry seniorskiej. Na począt- ku mojej przygody z Gwardią byłem w życiowej formie, cho- ciaż wcze- śniej nie

Jan Małkiewicz - górny rząd, drugi od lewej (pry- watne archiwum J.Małkiewicza)

5 zaprezentowaliśmy się z bardzo dzięki mojemu wstawiennictwu Grał Pan z najlepszymi i prze- dobrej strony. Media lamento- kilku piłkarzy otrzymało pasz- ciwko najlepszym w kraju. wały, że niesłusznie odpadliśmy z porty i mogło wyjechać za grani- Kto zrobił na Panu największe rozgrywek. Po powrocie do kraju cę zarobić trochę grosza. wrażenie? prezes Mieczysław Glanc wezwał Po Gwardii była Stal Rzeszów, a W Legii najwyżej oceniam Lucjana mnie do swojego gabinetu i za- potem niemiecki klub III ligi VfL Brychczego, Kazika Deynę i Roberta pytał, czy w Legii za przegrany Hamm. Wyjazd był możliwy Gadochę oraz bramkarza Władka mecz pucharowy, ale po zaciętej dzięki pułkownikowi Glancowi? Gro-tyńskiego (ten sam, który po- walce otrzymywaliśmy premie Do Niemiec wyjechałem dzięki tre- mówił Jana Małkiewicza – przyp. finansowej. Po chwili zastano- autor). Jako młody chłopak, gdy wienia odpowiedziałem, że tak, nerowi Teodorowi Wieczorkowi, który znał mnie jeszcze z czasów byłem zawodnikiem Odry, ciężko choć nigdy taka sytuacja się nie mi się grało przeciwko Jackowi zdarzyła. A jaką kwotę Wam pła- gry w Odrze Opole. Załatwił mi kontrakt amatorski, na podpisanie Gmochowi z Legii. Podczas jed- cono – dopytywał się prezes. Pięć nego ze spotkań, w ferworze tysięcy złotych – odpowiedzia- kontraktu profesjonalnego przed 30-tką nie było wtedy szans. walki Jacek wypchnął mnie poza łem. Tego samego dnia wszyscy murawę stadionu z taką siłą, że zawodnicy z podstawowej druży- Wyjazd do III ligi niemieckiej w aż upadłem na żużlową bieżnię. ny odebrali w klubowej kasie pięć wieku 29 lat. Nie za wcześnie Podbiegł do mnie, podał rękę i tysięcy złotych, czyli równowar- na sportową emeryturę? zapytał - nic Ci się nie stało syn- tość miesięcznej pensji w klubie. Zgodę otrzymałem na grę w klu- ku? Chwilę później sytuacja się Nie bał się Pan kłamać pułkow- bie amatorskim, czyli nie wyżej powtórzyła, tyle, że to ja podbie- nikowi, a zarazem dyrektorowi niż w trzeciej lidze niemieckiej. głem do niego, podałem mu rękę Biura Paszportów i Dowodów Był to dla mnie ostatni dzwonek, i spytałem - nic Ci się nie stało syn- Osobistych MSW? żeby zarobić przyzwoite pieniądze ku? (śmiech). Na boisku nigdy nie Prezes Glanc czuł do mnie wiel- na Zachodzie, nieporównywalne odpuszczałem. ką sympatię. Okazało się, że na- z tym, co oferowano w polskiej li- Często w Pana wspomnie- sze rodziny pochodzą z tych sa- dze. Wcześniej chciał mnie zatrud- niach przewija się osoba Jana mych terenów – okolic Lwowa. nić pierwszoligowy klub z Paryża, Tomaszewskiego. Dobre rela- W klubie koledzy śmiali się, że ale o wyjeździe mogłem co naj- cje z Tomaszewskim nie prze- prezes jest moim wujkiem, ale wyżej pomarzyć. Przepisy były szkodziły Panu w byciu jego nie do obej- katem? ścia. Pierwszy z układu wyła- Bramki strzelałem mu za junio- mał się Robert ra i seniora. Pamiętam, że pod- Gadocha, który czas ćwierćfinału Pucharu Polski przeszedł do FC przeciwko ŁKS Łódź strzeliłem Nantes przed mu bramkę głową z jednego me- ukończeniem tra. Drugie trafienie dołozyłem 30 roku życia, z karnego. Po latach wypierał ale w jego spra- się, że to nie on wtedy bronił. wie interwe- Na koniec zapytam o aktualną niował nawet Legię. Czy zasłużenie przegrała MSZ. mistrzostwo kraju? Zasłużenie! Co to za mistrz, któ- Jan Małkiewicz - ry przegrywa 9 meczów w sezo- walczący o piłkę w meczu pucha- nie? Lech w końcówce okazał się rowym przeciwko zdecydowanie lepszy. Ferencvarosowi Dziękuje za rozmowę. Budapeszt (prywatne archiwum J. Małkiewicza) Michał Hasik

6 Zapomniane obiekty: Stadion MARYMONTU WARSZAWA Piekła już nie ma

Jezu, jak ja Cię błagam dziś, aby Marymont mi- strzem był – śpiewali kiedyś kibice klubu z ulicy Potockiej. Dziś obiekt Marymontu Warszawa świeci pustkami i popada w ruinę. Marymont niegdyś szukał swych korzeni w roku 1911 i określał się mianem „najstarszego klubu Warszawy”. Problem w tym, że rok ten odnosi się nie do powstania klubu, a przekazania terenów na cele rekreacyjno-sportowe. A wszelkie rozważa- nia niweczy fakt, że w owym czasie Marymont był podwarszawską miejscowością, a nie częścią stoli- cy, włączoną do Warszawy dopiero po wojnie. Sam klub powstał w roku 1923. W czasach komunistycz- nych wiele organizacji sportowych zostało postarzonych w celach propagandowych, a że warszawski Marymont był klubem robotniczym, to idealnie wpisywał się w ten nurt. Początkowo Marymont swoją siedzibę miał przy ulicy Marymonckiej, dopiero w latach 50-tych prze- niósł się na Potocką (dzisiejsza dzielnica Żoliborz). To właśnie na Marymoncie pracował trener tysiąc- lecia Kazimierz Górski, to przy Potockiej grali Paweł Kieszek, czy też bracia Michał i Marcin Żewłakowowie. Mało kto pamięta, że właśnie z Kazimierzem Górskim, na stadion przy ulicy Potockiej przyjeżdżała piłkarska kadra narodowa, bo jak fama niosła, stadion ten miał najrówniejszą powierzchnię murawy w Warszawie. Dziś te fakty odchodzą niemal w zapomnienie. Czasem przy Potockiej trenuje młodzież z okolicznych akademii piłkarskich. Najgorsze jednak jest to, że wa- runki infrastrukturalne są, bo oprócz dawnego stadio- nu Marymontu niedawno wybudowano jeszcze boiska

7 treningowe. Był nawet kiedyś pomysł wskrzeszenia Marymontu i powstał klub UKS Nowy Marymont Warszawa, ale projekt nie wypalił. Jeszcze niedawno występujących w ligach okręgowych piłkarzy, gra- jących przy Potockiej, straszył namalowany na trybunach napis „Witamy w piekle”. Dziś tekst jest już ledwie widoczny, zniknął szybko, jak legendarny klub...

Tekst i zdjęcia: Przemysław Popek

8 Ciemna strona sportu: - aby pozostać w kraju. Historia m.in. koszykarza Włodzimierza rodem z amerykańskiego fil- Tramsa, ówczesnego sekreta- mu, niestety bez klasycznego rzu PZPN Piotra Śniadowskiego, happy endu. trenera lekkiej atletyki Tadeusza Wszystko zaczęło się w 1950 Kępkę czy szermierzy Bogdana roku. Dwóch oficerów UB do- Gąsiora oraz Ryszarda Zuba. stało polecenie zwerbowania Po drugiej stronie żelaznej Pawłowskiego. Wizyta w domu kurtyny polskiego szablisty upłynęła Pierwszy kontakt z amerykań- w grzecznej atmosferze. Obie skim wywiadem nastąpił w 1964 strony wiedziały, że podpis na roku podczas zawodów Martini dokumentach jest tylko formal- Rossi w Nowym Jorku. W zaj- barykady nością. Wcześniej dano mu do mowanym przez niego pokoju zrozumienia, że przyszłość jego hotelowym zadzwonił telefon. ojca – byłego żołnierza AK, za- W słuchawce odezwał się męski leży od współpracy z organami głos, który zaprosił go do kawiar- bezpieczeństwa. Szermierz nie ni Cafe de Paix, skąd przenieśli zastanawiał się długo. Przyjął się do restauracji Four Seasons. pseudonim „Papuga” i zajął się Osoba przedstawiła się jako rozpracowywaniem środowiska Ryszard Kowalski i była dosko- sportowego, które coraz chętniej nale zorientowana w życiorysie myślało o ucieczce na Zachód. Pawłowskiego. Zgoda na współ- Po obu stronach Po Kilka lat później szablista zo- pracę z amerykańskim służbami stał oddany w ręce Wojskowej zapadła na kolejnym spotka- Służby Wewnętrznej. Z agenta niu. Wielce prawdopodobne, UB stał się tajnym szpiegiem. że podjęcie szybkiej decyzji wy- Zanim zaczął pracę w terenie, musiła sugestia Amerykanów o przeszedł odpowiednie prze- rzekomej zdradzie szykowanej szkolenie fotograficzne oraz z

PAWŁOWSKI przez ówczesnego pracodawcę metod obserwacji. Do głównych Pawłowskiego. Kwitując odbiór zadań Pawłowskiego należała pierwszych 100 dolarów zapła- działalność kontrwywiadowcza ty szablista użył pseudonimu ekip sportowych poza granicami „Paweł”. Kolejna rozmowa na- kraju. Jedną z jego pierwszych stąpiła w Brukseli. Mocodawcy „ofiar” był znany spiker Jerzy zażyczyli sobie, aby Polak prze- Ciszewski. Jak wynikało z treści szedł szkolenie szpiegowskie we raportu, Ciszewski chciał oszu- Francji. Trening wywiadowczy kać jubilera w Brukseli na kwotę odbył się po mistrzostwach świa- 200 dolarów. Szablista dono- ta w Paryżu, gdzie Pawłowski sił także na Irenę Kirsztenstein zdobył złoty medal. Możliwość (znaną później jako Kirsztenstein- dłuższego pobytu nad Sekwaną Jerzy Szewińska). Poinformował wła- (oficjalny powód – wypoczynek) dze, że wybitna lekkoatletka była nagrodą od włodarzy krajo- Trudno przejść obojętnie obok przelała na konto żydowskiej wego związku szermierczego za życiorysu polskiego szablisty, organizacji kilkadziesiąt dola- wywalczony tytuł mistrzowski. multimedalisty olimpijskie- rów. Wszystko to działo się w go Jerzego Pawłowskiego. okresie wzmożonych napięć na Pawłowskiemu powierzono za- Współpraca z Urzędem Bez- Bliskim Wschodzie. Pawłowski danie obserwowania wyższych pieczeństwa, działalność na świetnie radził sobie w nowej oficerów oraz wyrzutni rakie- rzecz polskiego wywiadu oraz roli. W książce „Jerzy Pawłowski. towych w trakcie wyjazdów do zdrada ojczyzny, która skoń- Szpieg w masce” Ireneusz Pawlik jednostek wojskowych. Miał czyła się procesem oraz poby- napisał, że miał on naturalną także zdobywać informacje o tem w więzieniu. Na koniec skłonność do obmawiania znajo- polskich żołnierzach, wyjeżdża- odmowa wyjazdu na Zachód i mych ze środowiska sportowe- jących do Wietnamu. Kolejne decyzja – na przekór wszystkim go. Swoimi zeznaniami obciążył spotkania miały miejsce w

9 trakcie zagranicznych wyjazdów Lepsze dwa metry kwadrato- lat więzienia, 10 lat pozbawienia Pawłowskiego i kończyły się tym we w Polsce niż wolność na praw publicznych i konfiskatę samym – wręczeniem pokwito- Zachodzie mienia w całości. Po spędzeniu wanych stu dolarów. Nasz sza- W czerwcu 1975 roku „Trybuna 9. lat w więzieniu, szablista wy- blista był zaskoczony, jak dobrze Ludu” jako pierwsza napisała o stąpił z wnioskiem o przerwanie Amerykanie byli zorientowani trwającym procesie. Podczas odbywania kary. Czekał na de- w sprawach polskich. Potrafili zeznań szablista przekonywał, cyzję o ewentualnym ułaskawie- przewidzieć wszystkie zmiany że przekazywane przez niego niu i nie kwapił się do powrotu polityczne zachodzące u nas w wiadomości były nieszkodliwe. za kratki. Wreszcie 2 listopada kraju. Zarzekał się, że nigdy nie sporzą- 1984 roku Rada Państwa posta- Jeszcze przed olimpiadą w dzał pisemnych raportów oraz nowiła skorzystać z prawa łaski 1968 roku złożono mu propo- fotografii dla obcego wywia- i ułaskawić Pawłowskiego. Nie zycję pozostania w Stanach du. Podczas jednego z przesłu- darowano mu jednak 10 lat po- Zjednoczonych. Pawłowski zwle- chań zapytano Pawłowskiego, zbawienia praw publicznych, kał z decyzją. Emigracja ozna- dlaczego zdecydował się na które zaczęły biec od jego zwol- czała koniec marzeń o zdobyciu współpracę z amerykańskim nienia z zakładu karnego. W ra- złotego medalu olimpijskiego. wywiadem – Bo jest najpotęż- mach wymiany więźniów CIA i Szablista w Meksyku stanął na niejszy – odpowiedział bez cie- KGB miał rozpocząć nowe życie najwyższym stopniu podium. nia wahania. Sam sporządził ob- w Stanach Zjednoczonych. Stwierdził później, że został szerne oświadczenie, w którym Epilog w ojczyźnie, bo nie chciał wy- zawarł całą prawdę na temat Był 11 czerwca 1985 roku. woływać skandalu w polskim współpracy z Amerykanami. Pawłowski z grupą czterech in- sporcie. W międzyczasie złożył Domyślał się wcześniej, że zo- nych mężczyzn po około godzi- wniosek o wstąpienie do PZPR. stał rozszyfrowany przez polski nie lotu wylądowali na lotnisku Członkostwo w partii miało uła- kontrwywiad. Mimo to nigdy nie w Berlinie, gdzie czekały na nich twić mu dostęp do wielu cennych skorzystał z szansy osiedlenia Fiat 125p, Łada i dwa mikrobu- informacji. Jedno z ostatnich spo- się w Stanach Zjednoczonych. sy Volkswagen. Samochody ru- tkań z amerykańskim wywiadem Uznał, że woli dwa metry kwa- szyły, celem podróży był most odbyło się w 1970 roku w Brukseli. dratowe w Polsce niż wolność na Gluenecke, gdzie znajdowało Tym razem szablista zainkasował Zachodzie. Do wyjazdu nie skusił się przejście graniczne między 150 dolarów. Rok później ostatni go nawet czek na 1 500 000 do- Berlinem wschodnim, a za- raz widział swoich zagranicznych larów oferowany przez pisarza chodnim. Transportowani mieli przełożonych. Na współpracy za- Jerzego Kosińskiego, za które to zostać wymienieni na polskich robił łącznie 1850 dolarów. Kilka Pawłowski miał założyć trzy klu- agentów. Gdy przyszła kolej na lat później kwota została podana by szermiercze w Kanadzie. Pawłowskiego, ten oznajmił – do publicznej wiadomości, przez Śledztwo zakończono pod ko- zostaję. Nie pomogła rozmowa co Pawłowski stał się obiektem niec 1975 roku. Rozprawa to- na osobności oraz proponowane wielu drwin i szyderstw. Uznano, czyła się kilka dni, a ustalony wysokie zadośćuczynienie finan- że „sprzedał się” za bardzo niską werdykt był bardzo surowy. sowe. Pawłowski wrócił do kraju cenę. Pawłowski został skazany na 25 z żoną, za co został nagrodzony przez Radę Państwa darowa- niem reszty kary z 25-letniego wyroku. W późniejszych latach doświadczył wiele przykrości oraz problemów z powodu swo- jej kariery szpiegowskiej. Nigdy nie żałował, że tego dnia na mo- ście Gluenecke odmówił opusz- czenia ojczyzny.

Michał Hasik

foto: WikimediaCommons

10 Legendarne postacie: NAJWAŻNIEJSZY SKOK Mistrzostwa świata w Lahti (1938) w narciarstwie klasycznym, Stanisław Marusarz zdobywa tytuł wicemistrza świata w skokach. Sukces wspaniały, oddający wielkie możliwości polskiego narciarza, który już od kilku lat należał do światowej czołówki. Lahti to nieduże miasto w południowej Finlandii, w 1938 roku liczyło około 35 tysięcy mieszkańców. Stanisław Marusarz był w dniu konkursu z pewnością najlepiej dysponowanym i to on powinien sięgnąć po tytuł mistrzowski. Ze zwycięzcą, Norwegiem Absjoernem Ruudem, przegrał różnicą 0,2 punktu, mimo, iż po zsumowaniu odległości dwóch skoków uzyskał aż 5,5 metra dalej! Marusarz skoczył 66 i 67 metrów (sędzia fiński zmierzył 67,5, natomiast arbiter norweski 67 i ostatecznie ogłoszono tę drugą wer- sję), podczas gdy Ruud - 63,5 i 64 metry. Wszyscy obserwatorzy byli pewni, że mistrzem świata zosta- nie Marusarz - który otrzymał nagrodę za najdłuższy skok zawodów - ponieważ miał dużą przewagę w skokach. Gdy wręczano nagrody i medale widzów ogarnęło zdumienie. Złoty medal wywalczył Absjoern Ruud! (226,4 pkt.), wygrywając z polskim skoczkiem (226,2 pkt.). Sam Norweg był zaskoczony i zaże- nowany zupełnie niesłuszną i krzywdzącą decyzją sędziów. Chciał nawet oddać Marusarzowi Puchar za zwycięstwo, jednak nasz za- wodnik nie chciał go przyjąć. Brązowy medal wywalczył inny reprezentant Norwegii – Hilmar Myhra (66 i 64,5 metra, 225 pkt.). Stanisław Marusarz urodził się 18 czerwca 1913 roku w Zakopanem. Reprezentował barwy klubu SNPTT Zakopane. W latach 1933-1939 należał do ścisłej czołówki światowej. Uprawiał konkurencje alpej- skie i klasyczne, specjalizując się w kombinacji norweskiej i skokach. W tych konkurencjach zajmował miejsca w czołowej dziesiątce mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich (między in- nymi 6 miejsce w kombinacji norweskiej podczas mistrzostw świata w roku 1933, 4 miejsce w skokach na mistrzostwach w Stanisław roku 1935, 5 lokata w skokach i 7 w kombinacji na igrzyskach olimpijskich w roku 1936). MARUSARZ Niestety, najlepsze lata jego foto: NAC (1-S-1556a-6) 11 kariery zabrała druga wojna światowa. Po jej wybuchu pełnił funk- cję tatrzańskiego kuriera. Został schwytany i osadzony w wiezieniu przy ulicy Montelupich w Krakowie. Udało mu się uciec – wykonując niebezpieczny skok z wysokości drugiego piętra. Po latach w swoich wspomnieniach Marusarz mówił, że był to jego najważniejszy skok. Skok, który ocalił mu życie... Po ucieczce, do końca trwania wojny przebywał na Węgrzech, gdzie projektował skocznie narciarskie. Nie zaniedbywał treningów, w swojej książce - wydanej w 1955 roku pt. „Na skoczniach Polski i świata” – podaje, że był wówczas w ży- ciowej formie! Po wojnie wrócił do Zakopanego i nadal startował, biorąc udział w igrzyskach olimpijskich (1948, 1952 i jako przed sko- czek - 1956), na których był dwa razy 27. Karierę zakończył w 1957 roku. Później, w 1966 roku, został zaproszony do otwarcia konkur- su Turnieju Czterech Skoczni w Garmisch-Partenkirchen i postano- wił skoczyć na nartach. 53 letni Marusarz wykonał skoki otwierające konkursy w Ga-Pa i Innsbrucku (gdzie uzyskał skok w granicach 70 metrów). Ostatni skok Stanisława Marusarza miał miejsce w 1981 roku, gdy wykonał go do filmu – w reżyserii Janusza Zielonackiego – poświęconemu swojej niezwykłej biografii. Miał wtedy 68 lat! Marusarz w swoim życiu dokonywał rzeczy fenomenalnych, które w Polsce nie były właściwie doceniane. Pisał o tym Józef Kapeniak w książce „Tatrzańskie diabły”, wydanej w 1973 roku: Nie zdajemy so- bie sprawy jakim fenomenem jest Marusarz. Jest jedynym na świecie człowiekiem, który mając za sobą 40 lat startów na prawie wszystkich skoczniach świata, będąc wysportowanym, starszym panem po pięć- dziesiątce, potrafi na dużej skoczni (wówczas K 90 - przyp. K. Sz.) wycią- gnąć z pewnym lądowaniem 76 metrów. Skandynawowie, Alpejczycy, Amerykanie z takiego epizodu zrobiliby ruch w światowej prasie. U nas krótka wzmianka, nie zauważona przez zagraniczną prasę. [...]. Zjawisko jedyne i niepowtarzalne i tak niedoceniane przez współcze- snych. Światowa chwała polskiego sportu przecieka przez marne sito niezrozumienia. Stanisław Marusarz otrzymał wiele najwyższych odznaczeń pań- stwowych – za swoją działalność w trakcie wojny oraz za dokona- nia dla polskiego sportu. Umarł w Zakopanem 29 października 1993 roku, podczas pogrzebu swojego przyjaciela z lat wojennych – wy- bitnego historyka, profesora Wacława Felczaka. Życie Stanisława Marusarza najtrafniej podsumował chyba Wojciech Szatkowski w swojej książce „Od Marusarza do Małysza” (2002), stwierdzając: Dla pokoleń Polaków Stanisław Marusarz jest z pewnością symbolem pa- triotyzmu, walki o Polskę z bronią w ręku, a także na skoczniach całego świata. A przede wszystkim symbolem tego, co jest chyba w życiu naj- piękniejsze - triumfu sprawności fizycznej i psychicznej nad nieubłaga- nym przecież upływem czasu.

Krzysztof Szujecki

foto: NAC (1-M-1456-11)

12 Dystrybutorzy: Szukaj naszego magazynu w serwisach internetowych:

Chcesz zostać dystrybutorem naszego magazynu? Napisz - [email protected]

13 Felieton: Symbioza … i ślepy

Upalny majowy dzień, uczniowie w szkole, lek- cja algebry w pełni, na tablicy jakieś pierwiastki, czy potęgi, okna pootwierane, wpada przez nie los świeże powietrze, trochę zapachów kuchen- nych z okolicznych domów … i co pół godziny Do rangi rocznego wydarzenia urastała obecność sygnał z radia, młodego chłopaka przy trasie Wyścigu, którego dźwięki któ- trasa, akurat w tym roku, przebiegała przez oko- re zapalają w lice gdzie mieszkał. Te parę chwil, niewiele wię- głowach mło- cej niż minuta, kiedy peleton zawodników wraz dych chłopców z kolumną samochodów techniczny przemykały ogniki, dźwię- obok niego, zostawało w pamięci na długo, jeśli ki które nagle nie na zawsze. zmieniają prio- rytety, czło- A jeśli do tego dodamy sportowe zainteresowa- wiek zapomina nie większości domowników, za którym szły ak- ile to jest V–3 cje organizowania wielu wydarzeń okołosporto- foto: WikimediaCommons/Wojciech Pysz (pierwiastek wych (dzisiaj nazwalibyśmy to eventami), … z 3), kolejność … to dzisiaj nikt nie dziwiłby się, że dawny chło- percepcji zmienia się w gwałtownie. piec stojący przy trasie Wyścigu zmienił się w wy- Głowy odwracają się w kierunku najbliższego trawnego znawcę sportu. odbiornika radiowego, a każdy chce znaleźć się Wiele lat doświadczeń w peletonie kolarstwa jak najbliżej bakielitowego pudełka, z którego amatorskiego, wiele pokoleń zawodników prze- już nie sygnał Wyścigu Pokoju płynie, a komu- mierzających drogi trzech krajów (wg. dawnej nikat bezpośrednio nadawany z trasy etapu. nomenklatury: NRD; CSRS, PRL) złożyło się Takie codzienne, co półgodzinne relacje wy- na wizerunek kolarstwa w Polsce. Jak trudno wołują „odruch Pawłowa”, każdy taki sygnał było zaistnieć polskim zawodnikom w Wyścigu powoduje zanik szkolnych obowiązków, a na- Pokoju świadczy fakt, że pierwszy sukces indy- rasta przypływ sympatii do kolarzy (szczególnie widualny odniósł dopiero w 1956 roku Stanisław polskich). Królak, jako pierwszy wygrywając ten wyścig. A W te majowe dni lat pięćdziesiątych był to czas była to już 9. edycja. Wyścigu Pokoju, każdy nastawiał ucha, jak tam Polacy, czy jest czołówka, czy w niej jest Polak, jaką mają przewagę? A może jedzie cały pele- ton i na stadionie zwycięzcę etapu wyłoni finisz. Czarno-biały ekran telewizora pokazywał wiele wydarzeń z ostatnich kilometrów trasy oraz ze stadionu, gdzie często przy wjeździe z bramy na bieżnię oglądaliśmy kraksy, ale też i wiele sukce- sów polskich zawodników. Tak rodziła się legenda, nie tylko Wyścigu Pokoju, ale kolarstwa w ogóle. Głosy znanych komentatorów, ekscytujących się sytuacją na trasie, pogłębiały zainteresowanie tymi wydarze- niami. Przy braku dostępu do innych wydarzeń, nie tylko sportowych, młodzież tamtych lat sku- piała się na tym dostępnym, serwowanym przez jedyny program telewizyjny, przekazie.

14 foto: NAC (51-448-21) Jak trudno było przebić się Polakom do zwy- cięstwa niech świadczy fakt, iż dopiero Ryszard Szurkowski, zwyciężając w roku 1970, został dru- gim Polakiem – zwycięzcą Wyścigu Pokoju. W następnych latach też nie było łatwo. Szurkowski (70, 71, 73), Stanisław Szozda (74), Lech Piasecki (85), Piotr Wadecki (2000), oto krótka lista Polskich zwycięzców. A edycji Wyścigu było 58. Polskie kolarstwo tamtych czasów (lata `60 - `80) to m.in. zawodnicy, którzy widoczni byli na wielu wyścigach zagranicznych, aczkol- wiek tylko amatorskich. Takie nazwiska jak; Andrzej Piechaczek, Eugeniusz Pokorny, foto: NAC (51-448-5) Józef Gawliczek, Henryk Kowalski, Ryszard Zapała, Ryszard Szurkowski, Zygmunt lata – poczynając od 2013 przynoszą naszemu Hanusik, Wojciech Matusiak, Zbigniew kolarstwu wiele sukcesów. Takie nazwiska jak Krzeszowiec, Andrzej Kaczmarek, Stanisław Zbigniew Spruch, Cezary Zamana, Przemysław Szozda, Jan Brzeźny, Janusz Kowalski, Niemiec, Sylwester Szmyd, Rafał Majka czy Mieczysław Nowicki, Krzysztof Sujka, Henryk Michał Kwiatkowski (aktualny szosowy Mistrz Charucki, Tadeusz Wojtas, Czesław Lang, Jan Świata z 2014 roku) świadczą o coraz większej Jankiewicz, Tadeusz Mytnik, Andrzej Serediuk, renomie polskiego kolarstwa. Zawodnicy polscy Zbigniew Szczepkowski, Lech Piasecki, cenieni są jako „pomocnicy” liderów swoich dru- Paweł Bartkowiak, Zdzisław Wrona, Leszek żyn, pomagając im w najcięższych momentach Stępniewski, Andrzej Mierzejewski, Zenon wyścigu, umożliwiając im w konsekwencji wy- Jaskuła, Joachim Halupczok, żeby zakończyć granie całego wyścigu. A ich indywidualne suk- na tych sławnych nazwiskach, zwyciężali w wielu cesy, jak myślę, pozwolą im w niedługim czasie wyścigach zagranicznych (pozwolę sobie na wy- zostać liderami swoich zawodowych drużyn. mienienie tylko tych kilkunastu nazwisk, pomi- jając miejsca ich sukcesów, o czym być może w Przejechaliśmy i to w super szybkim tempie, hi- następnym odcinku). storię kolarstwa polskiego. W latach `60-`80 dokonywały się pierwsze próby Historia ta doczekała się ciekawego opracowania kolarzy polskich, w wyścigach amatorskich i za- traktującego o każdej z ważnych gałęzi kolar- wodowych, rozgrywanych na zachodzie Europy. stwa (szosa, tor, mtb, itp.), która ukazuje się pod Siłą rzeczy, próby te nie były zadowalające, prze- egidą Wydawnictwa LangTeam oraz redaktora grywaliśmy zdecydowanie, a pojedyncze sukcesy Bogdana Tuszyńskiego ….. Ryszarda Szurkowskiego nie wnosiły wiele po- ..… tak tego samego, w którego głos wsłuchiwał zytywów w pozycję kolarstwa polskiego w skali, się młody chłopak, zapominając o matematyce. chociażby Europy. Ślepy los sprawił, że właśnie z jednym ze słynnych Pierwszymi pozytywnymi jaskółkami na niwie komentatorów ówczesnego Wyścigu Pokoju zawodowego kolarstwa były wyścigowe pró- pracuje on nad wydaniem Historii Polskiego by Czesława Langa w roku 1981 oraz Lecha Kolarstwa w tym również Wyścigu Pokoju. Piaseckiego w roku 1985. Będzie jeszcze pewnie Dzisiaj, na kanwie ostatnich sukcesów Polskich okazja aby wspomnieć szerzej o ich sukcesach w zawodników, (a piszę ten tekst w czerwcu 2015 zawodowych peletonie, tu wspomnijmy tylko o roku) powstaje nowa legenda, rosną nowi wielbi- Mistrzostwie Świata Lecha Piaseckiego na torze ciele kolarstwa, a wielu z nich samemu wsiada na w 1988 roku. rowery, próbując, jak smakuje ciężki chleb dzi- W roku 1989 Joachim Halupczok, Zenon Jaskuła, siejszego kolarstwa. Marek Szerszyński i Marek Kulas (oraz Lech Nie wspominam tu o kolarstwie kobiecym, któ- Piasecki) startując już we włosko-polskiej grupie re też tworzy swoją historię, o której mam na- zawodowej Diana-Colnago-Animex powiększyli dzieję, będzie okazja wspomnieć w następnych grono polskich zawodowców. artykułach. I poprzez sukces Zenona Jaskuły w Tour de France w roku 1993 (3. m) przejdźmy do obecnych sukce- sów polskiego kolarstwa zawodowego. Ostatnie Adam Wacław Parczewski

15 Recenzja: wki Mol piłkarskie roku 1914 Sportowy

W drugiej połowie czerwca uka- dotrzeć do informacji niepubli- całokształt futbolu w Galicji zała się nowa książka z serii kowanych we wcześniejszych oraz organizacje zrzeszające Historia Sportu. Pozycja, w któ- opracowaniach. Autorzy książ- sportowców, autorzy chrono- rej przedstawione zostały po- ki „Rozgrywki w Galicji do roku logicznie przedstawiają wyda- czątki polskiego futbolu w Galicji 1914” dostarczają nowych, udoku- rzenia z życia piłkarskiego. W oznaczona została numerem mentowanych faktów. Jednak północno-wschodniej części trzecim. jeden z nich już na wstępie za- cesarstwa Habsburgów działał Zapytać można po co kolejna znacza, że ich intencją nie jest już od 1867 roku gimnastyczny książka na ten wielokrotnie już poszukiwanie taniego rozgło- Sokół. Organizacja ta krzewiła opisywany temat. Przecież z za- su za pomocą wywracania do wśród Polaków kulturę fizyczną gadnieniem początków polskiej góry nogami piłkarskiej histo- i to ona 14 lipca 1894 roku zor- piłki mierzyło się wielu uznanych riografii, a dostarczenie czytel- ganizowała pojedynek Sokołów autorów jak na przykład Józef nikom wcześniej nieznanych z Krakowa i Lwowa, który trak- Hałys, czy w latach 90. Andrzej informacji. towany jest jako pierwszy mecz Gowarzewski. Piotr Chomicki i Po kilkunastostronicowym wpro- w dziejach polskiego futbolu. Leszek Śledziona zdołali jednak wadzeniu, które przybliża Nie podlega jednak żadnej dys- kusji fakt, że jeszcze przed tym pokazowym meczem, który za- kończył się w 6. minucie po golu Włodzimierza Chomickiego, tak- że grano w piłkę nożną. Pierwsze piłki pojawiły się na wiele lat przed tym meczem. 8 lat wcześniej do Krakowa miał ją przywieźć Henryk Jordan, a do Lwowa na 5 lat przed pojedyn- kiem Sokołów Edmund Cenar, autor pierwszych polskich zasad gry w piłkę nożną. Nawet naj- starsza wzmianka prasowa o ro- zegraniu meczu w piłkę nożną, która zamieszczona została w książce, relacjonuje wydarzenie z 1891 roku. I nie jest to jedyna informacja prasowa o grze w pił- kę nożną przed 14 lipca 1894. Ciekawym elementem książki jest wyprowadzenie rodowodów i ewolucji nazw trzech najbar- dziej znanych lwowskich klubów.

16 Choć nie rozumiem dlaczego np. drużyna piłkarska dużej organi- zacji Sokół, z której wywodzi się Lechia, miałaby na koniec 1905 roku chwilowo występować jako szkolna drużyna VI Gimnazjum. Autorzy próbują rozwikłać rów- nież zagadkę nazwy Sława, którą początkowo mieli posługiwać się Czarni. Dowodzę, że w źródłach pojawia się ona dopiero po la- tach, jako dawna nazwa. Ponad połowa książki poświęco- na została mistrzostwom orga- nizowanym od 1912 roku przez Związek Polski Piłki Nożnej. Były to pierwsze polskie mistrzostwa w strukturach FIFA. Choć opisy- wany w poprzedniej publikacji łódzki związek wcześniej rozpo- czął rywalizację niż galicyjski, to do FIFA poprzez związek z carskiej Rosji przystąpił dopiero w 1913 roku. Poza przebiegiem rywa- lizacji w klasach rozgrywek mi- bohaterów galicyjskich aren oraz strzowskich, autorzy przygoto- notki poświęcone klubom, któ- wali biogramy najważniejszych re stawały w szranki mistrzostw Związku Polskiego Piłki Nożnej. Duet Chomicki i Śledziona po- nownie stanął na wysokości zadania i przygotował dla kibi- ców świetną lekturę. Dokładnie udokumentowane opracowania dziejów polskiego futbolu sta- Skany stron zo- ją się znakiem rozpoznawczym stały udostępnio- serii Historia Sportu. Cieszy ne przez wydaw- mnie jej istnienie i fakt, że bę- cę książki - firmę dzie kontynuowana. Jak infor- NADA z Mielca. mują autory przeskoczony tom drugi traktował będzie o piłce Publikację moż- nożnej na polskim Pomorzu w na nabyć bezpo- okresie międzywojennym. Z ko- średnio u autorów, lei czwarty tom ma być zatytu- pisząc na adres: łowany Rozgrywki piłkarskie w [email protected] Wielkopolsce do roku 1919. Jego lub telefonicznie autorem będzie współautor ce- 501 642 754. nionej Historii futbolu wielkopol- Więcej o publika- skiego oraz właśnie przygotowy- cjach można prze- wanej Statystycznej encyklopedii czytać w grupie ekstraklasy. Kronika Sportu na Mol Sportowy Facebooku. ksiazkipilkarskie.blogspot.com

17 Jedyny serwis w kraju poświęcony w całości historii polskiego sportu

Polub nas

18 facebook.com/SportowaHistoriaPL