pop/rock

Johnny Winter Wilco Roots 50 Words For Snow The Whole Love

§§§§¨ §§§¨¨ §§§§¨ §§§§¨ §§§§¨ §§§§¨

Mistrz slide’owej gitary znów w do- Jeśli to nie jest najnudniejsza płyta Komuś, kto dotąd nagrań Wilco nie brej formie. Nie tylko słyszymy popiso- Kate Bush, to przynajmniej plasuje się słyszał, polecam na początek dwupły- we, choć nieco wolniejsze niż dawniej, w czołówce. Otwierające „Snow(ake” towy „Being +ere” z 1996 roku. solówki, ale też powrócił znany głos. uśpiło mnie przy pierwszym odtworze- Sporo tam nastrojów przypominających W repertuarze sprawdzone kompozy- niu, więc nie mogłem wysłuchać kolej- +e Rolling Stones z najlepszego okresu. cje, na których słynny albinos ćwiczył nych nagrań. Dopiero za drugim podej- Nowa propozycja zespołu – „+e Whole umiejętności. Jest temat „Got My Mojo ściem – po mocnej kawie – pokonałem Love” – zawiera wyłącznie utwory uta- Working”, wylansowanay przez Mud- całość. lentowanego lidera, Je,a Tweedy. Dale- dy Watersa. Jest „Maybelline” Chucka Nie twierdzę, że było aż tak źle, ale jak ko jej jednak do wydawnictwa sprzed Berry’ego. Na początek jednak „T-Bone na artystkę, której zawdzięczamy „Wu- kilkunastu lat. Shu'e”, wprowadzający w nostalgiczną thering Heights” i wiele innych wspania- W soczyste rockowe rytmy, grane na atmosferę albumu. łości, zdecydowanie zbyt blado. Gdyby ogół przy akompaniamencie akustycz- Kompozycje pochodzą z połowy ubie- nie , który fantastycznie oży- nej gitary, wkradł się tym razem grun- głego stulecia. Mimo że ograne, udało wił kompozycję „Snowed In At Wheeler ge’owy klimat. Niektóre nagrania „za- się je uwspółcześnić. Zasługa to zarów- Street”, ocena byłaby jeszcze niższa. Ale brudzono” szumami i przesterowaniami. no sprawnej ekipy realizatorskiej, jak przynajmniej dla tej piosenki warto al- Szkoda, bo głos wokalisty jest na tyle i zdolnych wykonawców. Johnny Winter bumu posłuchać. Trochę też po to, aby wciągający, że nie potrzebuje dodatko- zaprosił bowiem do studia znanych go- przypomnieć sobie uroczy głos Kate. wych atrakcji. W balladzie „Sunloathe” ści. Wspomniany utwór „T-Bone Shu'e” I wreszcie dla jeszcze jednego wyjątkowe- dodano jakieś dziwne dźwięki do pod- nadaje płycie tempo nie tylko dzięki go gościa. Jest nim Steve Gadd – najbar- kładu instrumentalnego. Po niej jest gitarze Wintera. Błyszczą w nim także dziej rozchwytywany sesyjny perkusista „Dawned On Me”, też z przesterowaniem solówki Sonny’ego Landretha. Z kolei w muzyce rozrywkowej. Grał z najwięk- na powitanie. Taka konwencja. Liderowi w „Done Somebody Wrong” pojawia się szymi. Duet Simon i Garfunkel oraz Bar- spodobała się zabawa dźwiękiem, a kole- lider Gov’t Mule, Warren Haynes. Ma- bra Streisand to tylko część gwiazd, któ- dzy musieli się w nią włączyć. my też bluesowy duet Derecka Trucksa re gościły go w studiu lub na scenie. Na Na szczęście Tweedy nadal potra- (slide w „Dust My Broom”) z Susan Te- „50 Words For Snow” słynny pałkarz zaserwować sympatyczną, akustyczną deschi (gitara i śpiew w „Bright Lights, trochę się marnuje, bo wolno płynące balladę, gdzie na pierwszym planie są Big City”). A gdyby komuś zabrakło jaz- kompozycje nie wymagają szczególnych jego głos i gitara („Open Mind”). Umie zowych elementów, to w „Come Back umiejętności, jednak tu i ówdzie coś też pożartować, jak w „Capitol City”. Baby” może posłuchać Johna Medeskie- z jego talentu udało się przemycić. ■ Wreszcie – stać go na „Whole Love”, czy- go. Nie byłoby jednak kompletu bez bra- li świetnie zaaranżowany i wpadający ta lidera, Edgara. Ten gra na saksofonie w ucho utwór tytułowy. Ciekawego w „Honky Tonk”. A wszystko trzyma materiału jest tu więcej. Nic dziwnego. w ryzach Johnny Winter, który mimo W końcu to Wilco. Tyle że nie w szczyto- podeszłego wieku pozostaje w świetnej wej formie. ■ formie. ■

Grzegorz Walenda Grzegorz Walenda Grzegorz Walenda

86

86-87 rec pop-rock.indd 86 1/31/12 10:31:06 AM pop/rock

Pati Yang Lenny Kravitz Mastodon Wires And Sparks Black And White America The Hunter §§§¨¨ §§§§¨ §§§§¨ §§§¨¨ §§§¨¨ §§§§¨

„Nasz człowiek w Londynie”, czyli Nie ma jak czasy „Let Love Rule” (wy- Trzynastominutowa kompozycja za- Patrycja Hilton, znana lepiej jako Pati strzałowy debiut) czy „Mama Said” (roc- mykająca poprzedni album grupy Ma- Yang, powoli odchodzi od kojarzonego kowa perełka). Ale i na „Czarno-białej stodon to, moim zdaniem, jedno z naj- z jej twórczością trip hopu. Na „Faith, Amerce” każdy fan Kravitza znajdzie coś lepszych rockowych nagrań ostatnich lat. Hope + Fury” z 2009 roku było go mniej dla siebie. Tym bardziej, jeśli miał okazję A już z pewnością w kategorii progresyw- niż na „Silent Treatment” z 2005. Na posłuchać go na niedawnym warszaw- nego, ciężkiego rocka. Słuchając jej raz najnowszym krążku nie słychać go już skim koncercie. za razem, nie przestawałem się zastana- w ogóle. Niestety, najnowszy album słynnego wiać, co też Amerykanie zaproponują na Zamiast wolnych, niepokojących bi- rockmana nie jest taki, jak pierwszy, kolejnej płycie. I oto nadeszła odpowiedź: tów „Wires And Sparks” wypełniają który podbił nasze serca i daleko mu album „+e Hunter”. dominujące syntezatory, proste rytmy do „Mama Said”. Wprawdzie słyszymy Piąty longplay Mastodona jest pierw- i przestrzenne wokale. We fragmentach, wszystkie firmowe zagrywki: łatwo roz- szym spoza cyklu ich płyt odpowiadają- takich jak singlowy „Near to God”, mu- poznawalny wokal i charakterystycz- cych poszczególnym żywiołom. Przynosi zyka przenosi się wprost w rejony elek- ne gitarowe riffy, ale czegoś brakuje. zatem kilka zmian. Nie jest zwartym tek- tronicznego popu. Szczęśliwie, elek- Owszem, bywa świetnie. Przykładem stowo „concept albumem”, a wypełniające tro-pop w wersji Yang nie jest znanym „Life Ain’t Ever Better Than It Is Now” go kompozycje mają bardziej „piosenko- z komercyjnego radia produktem mu- (jeden z ciekawszych kawałków); nieźle wą” strukturę niż rockowe suity z czasu zykopodobnym. Wokalistka nie popa- pulsują też „Everything” i utwór tytu- „Crack the Sky”. Utwory takie jak „Curl da w banał ani nie modyfikuje swojego łowy. A jeśli ktoś tęskni za miłosnymi of +e Burl” nawiązują raczej do klasycz- głosu, by brzmieć jak cyborg. Innymi balladami, ma „Looking Back On Love”. nego, brudnego hard rocka niż pełnego słowy, nawet w takiej formie potrafi Mimo to nowe piosenki Kravitza nie po- połamanych rytmów i niesztampowych poruszać się z pewną klasą! Ale czy ta rywają tak, jak wcześniejsze propozycje. melodii eksperymentalnego grania. Co zmiana stylistyczna to krok w dobrym Szkoda, bo muzyk napracował się więcej, tytułowa piosenka okazuje się kierunku? w studiu. Grał na kilku instrumentach nastrojową balladą, dedykowaną pamięci Roman Polański skarżył się kiedyś, że i jest współautorem większości kom- brata Brenta Hindsa. Czyżby Mastodon najłatwiejszym sposobem na zwiększe- pozycji. postanowił złagodzić swój styl? nie grona sympatyków jego filmu jest W tekstach sporo o sobie opowiada, Nawet jeśli prog-rockowych elemen- nakręcenie kolejnego. Po premierze no- jest więc okazja, aby lepiej go poznać. tów jest tu mniej, to nie znaczy, że pano- wego obrazu zawsze słyszy: „poprzedni Zaprosił nawet do wspólpracy gwiazdy wie poszli na łatwiznę czy zmienili się nie film Polańskiego był lepszy”. Niestety, hip-hopu – Jaya-Z i DJ Military („Boon- do poznania. Niejednokrotnie na „+e właśnie takie odczucia mam względem gie Drop”) oraz Drake’a („Sun(ower”). Hunter” pojawiają się charakterystycz- Pati Yang. Może część słuchaczy z za- Mimo to chciałoby się więcej magii. ne złożone partie gitar i szalone pasaże dowoleniem przyjmuje przebieg jej mu- W końcu to Kravitz. ■ perkusyjne Branna Dailora. Również zycznej drogi. Ja zaliczam się do grona współgranie trzech wokali nie pozosta- tych, którzy woleli, gdy tworzyła lawi- wia złudzeń: „+e Hunter” to stary dobry rujący w stronę nowoczesnego jazzu Mastodon. ■ trip hop. ■

Bartosz Szurik Grzegorz Walenda Bartosz Szurik

87

86-87 rec pop-rock.indd 87 1/31/12 10:31:08 AM