NA SKRAJU PUSZCZY rowerowa ścieżka dydaktyczna

Sfinansowano ze środków Fundacji EkoFundusz

Żytkiejmy 2008 Tekst Anna Michowiak, Katarzyna Siwak

Zdjęcia Magdalena Marzec, Łukasz Mazurek, Anna Michowiak, Teresa Rydzewska, Katarzyna Siwak

Mapa Anna Michowiak

Wydano w ramach projektu dotowanego przez Fundację EkoFundusz

Skład i łamanie SIGNI Mirosław Słapik Usługi Wydawnicze [email protected]

Wydawca Park Krajobrazowy Puszczy Rominckiej ul. Szkolna 1 19-505 Żytkiejmy tel./fax +48 87 615 97 27

www.pkpr.jezioro.com.pl www.zytkiejmy.org e-mail: [email protected] apraszamy Cię na wycieczkę po najbardziej malowniczych drogach po- Złożonych na skraju Puszczy Rominckiej. Drogi te biegną przez tereny otwarte, prezentujące różnorodność siedlisk przyrodniczych i bogactwo form rzeźby terenu. Mijać będziemy malownicze aleje drzew, urokliwe jeziora, rozlewiska bobrowe i wiejskie osady z przedwojenną zabudową. Przemie- rzymy 13 kilometrów, od Dubeninek do Stańczyk przez Bludzie, Żabojady, Będziszewo i Błąkały. Trasa nie będzie łatwa – wieść nas będzie głównie po drogach polnych, miejscami silnie piaszczystych. Ale widoki z pewnością zrekompensują trud włożony w wycieczkę. Niniejsza książeczka pełni rolę przewodnika turystycznego. Oprócz opi- sów poszczególnych przystanków znajdziesz także charakterystykę całej tra- sy z komentarzem. W tekście (w nawiasach) podany jest też kilometraż, jak wzrasta od początku trasy. Dodatkowo w ramkach zamieściliśmy informacje historyczne i krajoznawcze o mijanych miejscach. Znajdziesz również mapę z trasą i atrakcjami turystycznymi, barwne fotografie i inne przydatne na wy- cieczce uwagi. (0 km) Początek szlaku znajduje się przy budynku Gminnego Centrum Kultury w Dubeninkach. Stąd jedziemy drogą asfaltową w kierunku wschod- nim, z której skręcamy w lewo w drogę żwirową na Bludzie. Mijamy go- spodarstwo agroturystyczne i powoli opuszczamy . Wjeżdżając na słabo zauważalny wiadukt nad dawnym torowiskiem, przekraczamy granicę Parku Krajobrazowego Puszczy Rominckiej (0,8 km). Stąd ładny widok na drugi wiadukt drogowy (oba pochodzą z 1910 roku). Jedziemy w kierunku północnym, po prawej widok na oddalone od drogi rozlewisko bobrowe.

3 Dubeninki powstały w 1615 roku pod nazwą Gordeyken. Początkowo za- mieszkiwane głównie przez ludność litewską. W 1657 roku, podczas najazdu ta- tarskiego, wieś wraz z drewnianym wówczas kościołem została spalona. W XIX wieku stała się siedzibą gminy. W 1923 roku otrzymała połączenie kolejowe z Gołdapią, powstał tu, istniejący do dziś, dworzec. W 1939 we wsi mieszkały 404 osoby, w większości trudniące się rolnictwem, rzemiosłem i drobnymi usługami. Po wojnie (podobnie jak pozostałe tereny mijane na trasie) Dubeninki przyłą- czone zostały do Polski. Obecnie to siedziba gminy. We wsi są sklepy spożywcze i przemysłowe, poczta, ośrodek kultury (możliwość skorzystania z internetu), kar- czma, ośrodek zdrowia, apteka, gospodarstwa agroturystyczne, placówka straży granicznej. Obecnie Dubeninki liczą 743 mieszkańców.

Dawny cmentarz ewangelicki w Dubeninkach

Dużą atrakcją miejscowości jest Galeria Rękodzieła i Sztuki Ludowej znajdu- jąca się na poddaszu Gminnego Centrum Kultury. Ponadto na uwagę zasługuje neogotycki kościół pw. św. Andrzeja Boboli i św. Apostołów Piotra i Pawła z 1903 roku, obok którego zachował się pomnik w kształcie obelisku, upamięt- niający poległych żołnierzy w czasie pierwszej wojny światowej. Na wzgórzu przy drodze do Gołdapi zabytkowy cmentarz z pierwszej wojny światowej o cie- kawym, tarasowym rozplanowaniu, na którym spoczywają żołnierze rosyjscy i niemieccy. Przy drodze na Żytkiejmy dobrze utrzymany dawny cmentarz ewan- gelicki z 2. połowy XIX wieku. 4 Przystanek 1. Aleja jesionowa (1,3 km) Podążamy piękną przydrożną aleją, wzdłuż której rosną jesiony wy- niosłe. Aleje drzew są dziedzictwem przyrodniczym i kulturowym. Niestety, każdego roku wycinane są pojedyncze drzewa, a nawet całe ich szpalery. A przecież, oprócz tego, że ładnie wyglądają i podnoszą wartość krajobrazową miejsca, aleje mają ogromne znaczenie dla przyrody, kultury i historii. Aleje tworzą korytarze ekologiczne, które ułatwiają zwierzętom przemiesz- czanie się i orientację w terenie. Stanowią naturalny filtr powietrza, zatrzy- mujący pyły i inne zanieczyszczenia. Ochraniają przed słońcem, wiatrem, zaspami śnieżnymi. Chronią przed wyparowywaniem z pokrywy glebowej wody czy osuwaniem się ziemi. Przede wszystkim jednak aleje są miejscem występowania i żerowania wielu organizmów, w tym gatunków rzadkich i zagrożonych. Na rosnących tu jesionach spotkasz okazałe brodaczki – porosty o plesze krzaczkowatej, która może osiągać nawet kilkadziesiąt centymetrów długoś- ci. Brodaczki, jako że są bardzo wrażliwe na zanieczyszczenia tlenkami siar- ki, odgrywają rolę bioindykatorów, czyli naturalnych wskaźników czystości powietrza. W dziuplach jesio- nów schronienie znaj- dują coraz rzadsze dudki, różne gatunki dzięciołów, sikory, nietoperze, a także mniejsze organizmy – mrówki, żerdzianki, biegacze. Na korze żeruje kowalik i krętogłów, wśród gałęzi być może spostrzeżesz raniusz- ki, zięby i gąsiorki, a na czubku czasem zobaczyć można pa- trolującego okolicę myszołowa. Nie mniejsze zna- czenie aleje przy- drożne odgrywają w

Brodaczka kępkowa 5 kulturze i historii. Piękne aleje zakładane były na drogach prowadzących do kościołów, na cmentarze, do dworów, leśniczówek, stacji kolejowych, podkreślano w ten sposób rangę obiektów. Główne drogi we wsi oraz drogi wylotowe łączące jedną osadę z drugą również obsadzane były drzewami. Pełniły wówczas rolę swoistych, naturalnych drogowskazów. Najczęściej wybierano jeden gatunek, który sadzono wzdłuż danej drogi. Czasem, dla podkreślenia jej znaczenia, sprowadzano gatunek obcy. Na naszym terenie przykładem tego są aleje z dębu czerwonego, prowadzące przez Puszczę Ro- mincką do dawnego pałacu cesarskiego w Romintach (obecnie teren Rosji), lub aleja jarzębów szwedzkich, prowadząca do mostów w Stańczykach, którą będziemy mieli okazję przemierzyć na końcu trasy. Mijamy po lewej stronie gospodarstwo agroturystyczne i jesionową aleją przejeżdżamy przez skraj lasu. Za lasem po lewej stronie widać pojedyncze zabudowania osady leśnej Bludzie. Tu dochodzi do nas boczna droga (2 km), wzdłuż której prowadzi czerwony szlak turystyczny. Będzie on nam towarzy- szył do końca naszej trasy. Jedziemy Prosto, równolegle do skraju Puszczy Rominckiej. Żwirówka zmienia się w brukowaną drogę, którą docieramy pod zabytkowy park podworski. Bludzie a właściwie dwie wsie: założone przed 1590 i Bludzie Małe, czyli XIX-wieczny majątek ziemski, były sporą osadą liczącą w 1895 roku łącznie 282 mieszkańców, a w 1939 – 188. Istniała tu szkoła, a na terenie majątku młyn, remiza strażacka i kuźnia. Powstałe na początku XX wieku leśniczówka i osada leśna przetrwały do dziś. Obie wsie liczą razem 55 mieszkańców. Nieopodal leśniczówki poniemiecki cmentarzyk leśników z 2 połowy XIX wieku. Najstarszy nagrobek pochodzi z 1888 roku. W Bludziach, koło parku podworskiego możli- wość przejażdżki bryczką i jazdy na koniu.

Przystanek 2. Park podworski (2,9 km) Znajdujemy się przy dawnym wejściu do parku podworskiego w Bludziach. To jedna z najlepiej zachowanych pozostałości po istniejącym tu zespole dworsko-parkowym. Folwark został założony najprawdopodobniej w połowie XIX wieku. Jak podają źródła historyczne, w 1907 roku jego właścicielem był Ernst Ku- chenbecker. Wówczas ogólna powierzchnia majątku liczyła ponad 252 ha, a głównym kierunkiem gospodarki była hodowla koni i bydła. W majątku działał młyn wodny, spiętrzający rzekę Bludzię, którego pozo- stałości można doszukać się po północnej stronie mostu, na prawym brzegu rzeki. Z kolei na południe od mostu utworzony był półhektarowy staw młyń- ski. Obecnie miejsce jego istnienia zdradzają podmokłe łąki w obniżeniu nad rzeką Bludzią. Jeszcze w czasach powojennych tam, gdzie obecnie jest 6 wybieg dla koni, istniał parterowy, drewniany dwór, rozebrany z uwagi na zły stan techniczny. Z dawnego folwarku zachowały się zabytkowa stajnia i stodoła, magazyn, obora i chlewnia.

Pozostałości folwarku w Bludziach

Sam park obejmuje obszar o powierzchni 2 ha. Teren ten cechuje bogata rzeźba terenu. Centralne wzniesienie liczy 192 m n.p.m. i jest podcięte od stro- ny południowej stromą skarpą opadającą ku Bludzi (można tu zaobserwować procesy stokowe – erozję i osuwanie się ziemi). To właśnie na tym najwyż- szym wzgórzu znajduje się poszukiwany przez niektórych cmentarz rodowy dawnych właścicieli majątku. Groby nie zachowały się, a miejsce pochówku okrywają krzewy śnieguliczki i płożący się barwinek. Tuż przy cmentarzu, nad samą skarpą, góruje potężny pomnik przyrody – dąb szypułkowy „Dworza- nin” o obwodzie 410 cm, mogący liczyć nawet 400 lat. Przy nim ciekawy krąg świerków. Wzgórze opada kilkoma tarasami ku brukowanej drodze, wzdłuż której da się zauważyć rząd ciętych lip drobnolistnych. Zachodni skraj parku zamyka, uznany za pomnik przyrody, szpaler 20 dębów szypułkowych. Oprócz dębów i lip starodrzew parku tworzą świerk, jesion i klon. Występuje tu tak- że buk, jawor, kasztanowiec, brzoza, topola, wiąz i olsza. Na obrzeżach par- ku zauważyć można nasadzenia śnieguliczki, porzeczki alpejskiej i karagany syberyjskiej, które niegdyś tworzyły żywopłot. W obrębie parku znajdziemy 7 też inne krzewy: kalinę koralową, kruszynę, irgę błyszczącą, jaśminowiec czy wiciokrzew suchodrzew. Ze względów przyrodniczych, krajobrazowych i kul- turowych park wpisany jest do rejestru zabytków. Z okolic parku podjeżdżamy na most na Bludzi (3,0 km), z którego po lewej stronie roztacza się urokliwy widok na dawny spichlerz wznoszący się tuż nad rzeką (na niemieckich fotografiach miejsce to określane było mianem „roman- tycznego zakątka”). Tuż za mostem rozstaje dróg z przydrożnym krzyżem (3,1 km). W lewo droga prowadzi przez puszczę do Żytkiejm, my natomiast jedzie- my na wprost. Czeka nas tu mało przyjemny podjazd na wysoczyznę, począt- kowo po bruku i trelince, a następnie po piaszczystej drodze. Na zakręcie roz- staje dróg (3,5 km). W prawo odchodzi droga pod wiadukt w Kiepojciach, my zaś skręcamy w lewo. Po męczącym podjeździe otwierają się piękne widoki na Puszczę Romincką. Odcinek między Bludziami a Żabojadami, który jest przed nami, jest jednym z najciekawszych pod względem panoramicznym. Mijamy ostatni dom zaszyty między drzewami i wjeżdżamy w pas zadrzewień (3,8 km). Tu po obu stronach drogi spostrzec można zdziczałe drzewa owocowe i liczne fundamenty nieistniejących domostw. To pozostałości przedwojennych Bludzi. Malowniczą, choć miejscami trudną do pokonania, drogą meandrujemy wśród pól i wzgórz, podążając wzdłuż południowego krańca Puszczy Rominckiej. Po prawej stronie dwukrotnie mijamy wzniesienia pokryte gęsto drzewami – to pozostałości dawnych cmentarzy ewangelickich (4,4 km i 5,0 km). Za drugim cmentarzem wkraczamy na teren wsi Żabojady. Żabojady (Żabojedy) powstały przed 1590 rokiem. W XIX wieku liczyły 279 mieszkańców. Istniał wówczas młyn. W 1939 roku we wsi mieszkało 175 ludzi, obecnie zamieszkują tu 43 osoby. Zachowała się ładna przedwojenna zabudowa, są trzy cmentarze ewangelickie, drewniany krzyż przydrożny i przydrożne klonowe aleje, szczególnie okazale wyglądające w jesiennych barwach.

Przystanek 3. Pogranicze kultur (5,1 km) Niejednego odwiedzającego Puszczę Romincką zastanowią orygi- nalne, obco brzmiące nazwy tutejszych miejscowości, jak choćby Żabojady, Żytkiejmy, Dubeninki, , . Są one spuścizną po barwnej historii tych ziem, które od wieków były terenem stykania się różnych kultur. Do XIII wieku były to obszary należące do walecznych plemion Jaćwieży, podbitych ostatecznie przez Krzyżaków. Teren ten zajmowała ogromna pusz- cza rozdzielająca tereny pruskie na zachodzie od litewskich na wschodzie. Była obszarem spornym i dopiero w 1422 roku ustalono tu granicę między Prusami a Wielkim Księstwem Litewskim, także tereny obecnej Puszczy Ro- minckiej weszły w obręb Prus. Co ciekawe, granica z XV wieku przetrwała aż do dziś, jako granica województw warmińsko-mazurskiego i podlaskiego. 8 Widok na puszczę z cmentarza w Żabojadach

W XVI wieku z obu stron granicy rozpoczęto kolonizację. Od zachodu wsie zakładał książę Albrecht Hohenzollern, zaś od południa i wschodu te- reny zasiedlała Królowa Bona. Z tamtego okresu pochodzą pierwsze nazwy miejscowości. Przez lata mieszkańcami osad powstających na terenie Pusz- czy Rominckiej były osoby różnej narodowości i religii. Wsie zamieszkiwali Litwini, Niemcy, Mazurzy – ewangelicy i katolicy. Jeszcze w XIX wieku w wielu wsiach mówiono w dwóch językach – po litewsku i niemiecku, zaś w Dubeninkach trójjęzyczne kazania (trzecim językiem był polski) wygłaszane były do XX wieku. Po zakończeniu drugiej wojny światowej południowa część Puszczy Rominckiej i tereny przyległe zostały włączone do Polski, a do opuszczonych domostw napływała ludność z Suwalszczyzny. A nazwy? Zmieniały się wraz z dziejami. Początkowo miały brzmienia litewskie, potem niemieckie, na krótko przed 1939 roku, w okresie tzw. chrztów hitlerowskich, otrzymały zupełnie nowe brzmienia, często w ogóle odbiegające od wcześniejszych. Po drugiej wojnie światowej ustalane były polskie odpowiedniki, wzoro- wane zwykle na nazwach pierwotnych, czyli litewskich. I stąd właśnie tak wiele wsi ma zachowane człony -kiejmy, np. Żytkiejmy, , Kie- kskiejmy, będące spolszczeniem litewskiego słowa Kieras, oznaczającego wieś. 9 Mijane na naszym szlaku miejsca także w większości swoje nazwy czerpią z języka litewskiego. Błąkały pochodzą od pierwotnej nazwy Blindgallen, oznaczającej wieś założoną w miejscu, gdzie kończyła się rokicina. Nazwy Bludzia (rzeka) i Bludzie (wieś) wywodzą się z litewskiego brudas,(brudas?) znaczącego błąd, omyłka, złudzenie. Dubeninki od dùbė lub dauba, oznacza- jącego obniżenie, kotlinę, parów, a Stańczyki od litewskiego imienia Stankus. Intrygujące w brzmieniu Żabojady (czasem używa się także formy Żabojedy) pochodzą, według językoznawców, od rodowego przezwiska mieszkańców. Docieramy do głównych rozstajów dróg w Żabojadach, na których w otoczeniu świerków wznosi się drewniany krzyż (5,3 km). W prawo droga skręca do Linowa, nasza trasa prowadzi zaś prosto. Po kilkunastu metrach wjeżdżamy w aleję lipowo-klonową. Pomiędzy drzewami prześwitują wi- doki na mozaikę pól i zadrzewień oraz urozmaiconą rzeźbę polodowcową. Docieramy do kolejnego przystanku.

Przystanek 4. Pod bocianim gniazdem (6,4 km) Szacuje się, że na całym świecie jest około 160 tys. par bocianów białych. Ponad 40 tys. z nich zakłada gniazda w Polsce, tak więc co czwarty bocian jest... Polakiem. W Parku Krajobrazowym Puszczy Rominckiej i jego otulinie funkcjonuje około 150 gniazd, z których co roku wylatuje prawie 300 młodych bocianów. Choć, patrząc z ziemi, gniazda nie wydają się nam aż tak duże, w rzeczy- wistości są ogromnymi i ciężkimi konstrukcjami. Zarówno średnica, jak i wysokość gniazda może wynosić do 2 metrów, a waga osiągnąć nawet 2 tony. Wybór miejsca pod gniazdo nie jest przypadkowy. Musi być ono usytu- owane wysoko nad ziemią, a w najbliższym sąsiedztwie nie może być obiek- tów wyższych, utrudniających ptakom startowanie i lądowanie. W ramach działań ochronnych montuje się specjalne platformy ułatwiające bocianom założenie i utrzymanie gniazda. W trosce o bociany platformy budują zarów- no mieszkańcy, jak i Park Krajobrazowy Puszczy Rominckiej, z inicjatywy którego zamontowanych zostało w 2008 roku 20 nowych platform na słupach energetycznych pod zagrożonymi gniazdami. Pamiętajmy, że bocian biały podlega w Polsce ścisłej ochronie gatunkowej. Wbrew powszechnym opiniom rzadko zdarza się, by bociany co roku po- wracały do tego samego gniazda. Zwykle jako pierwszy pojawia się w gnieź- dzie samiec. Następuje to w drugiej połowie marca. Po przylocie samicy para ptaków przez dwa lub trzy dni wspólnie odbudowuje gniazdo. Zajmowaniu gniazd często towarzyszą walki pomiędzy rywalizującymi o nie parami. Bociany zaczynają składanie jaj najczęściej pod koniec kwietnia, zaś pierwsze pisklęta wykluwają się około 20 maja. Przed pierwszymi lotami 10 młode bociany intensywnie ćwiczą, podskakując w gnieździe i prostując szydła. Pierwsze loty młodych bocianów obserwować można w połowie lip- ca. Czasu na zgłębianie nauk jest niewiele, bowiem już pod koniec sierpnia zaczynają się odloty na zimowiska. Fascynującym zjawiskiem są obserwo- wane na krótko przed odlotami tzw. sejmiki bocianie, podczas których ptaki zbierają się w stada liczące dziesiątki, a nawet i setki osobników. Na sejmi- kach ptaki wspólnie odpoczywają i żerują, nabierając sił na drogę do Afryki. Co ciekawe, żaby i inne płazy, uważane powszechnie za podstawę bocianiej diety, są w dzisiejszych czasach pokarmem uzupełniającym, choć dawniej, gdy częściej występowały, odgrywały zapewne ważniejszą rolę. Obecnie głównym pokarmem bociana są owady i dżdżownice oraz drobne gryzonie, krety, pisklęta ptaków i ryby. Spod bocianiego gniazda ruszamy dalej na północ. Zbliżamy się do Pusz- czy Rominckiej. Tuż przed lasem po prawej stronie drogi rozpościera się widok na rozległy obszar zajęty przez bobry, który niebawem okrążymy. Tu robimy kolejny postój.

Puszcza Romincka położona jest po obydwu stronach granicy polsko-rosyjskiej. Po naszej stronie znajduje się 12,5 tys. ha lasów, czyli 1/3 całkowitej powierzch- ni puszczy. Surowy klimat o cechach kontynentalnych oraz zróżnicowana rzeźba terenu są odpowiedzialne za wykształcenie się tu zbiorowisk charakterystycznych dla lasów Syberii. Szczególnie ciekawe są zbiorowiska bagienne, miedzy innymi świerczyna borealna na torfie, dzięki której Puszcza Romincka nazywana jest pol- ską tajgą. W puszczy wykształciły się także torfowiska, na których możemy spotkać rzadkie i chronione rośliny, będące reliktami polodowcowymi, takie jak: wierzba borówkolistna, brzoza niska, malina moroszka, wełnianka pochwowata. Bogaty jest również świat zwierząt. W puszczy żyją m.in. wilki, łosie, bobry, bociany czar- ne, rybołowy, żurawie, żmije zygzakowate, traszki grzebieniaste. Najcenniejsze przyrodniczo tereny chronione są w pięciu rezerwatach przyrody. W 1998 roku zo- stał powołany Park Krajobrazowy Puszczy Rominckiej. Niedawno obszar Puszczy Rominckiej włączony został do europejskiej sieci ekologicznej Natura 2000 jako Specjalny Obszar Ochrony Siedlisk (SOO). Od XVI wieku Puszcza Romincka słynęła jako świetny teren łowiecki. Na po- czątku XX wieku polował tu cesarz niemiecki Wilhelm II. Niektóre z jego polowań na słynne rominckie jelenie upamiętniają głazy Wilhelma – głazy narzutowe z na- pisami w języku niemieckim, mówiące o dacie polowania i wielkości trofeum.

Przystanek 5. Na tropie bobra (6,8 km) Bóbr należy do zwierząt, które potrafią w dużym stopniu prze- kształcać środowisko, dostosowując je do swoich potrzeb. Budując tamy piętrzące wodę bóbr tworzy rozległe, malownicze i pożyteczne dla przyrody 11 rozlewiska. Dzięki temu te zwierzęta przywracają właściwe stosunki wodne, zwiększają tempo samooczyszczania się wód, a także przyczyniają się do za- chowania wielu gatunków roślin i zwierząt związanych z wodą. Rozlewiska stanowią doskonałe miejsce rozrodu i rozwoju bezkręgowców, wielu gatun- ków płazów, są miejscem lęgowym i żerowiskiem dla ptaków i ssaków.

Rozlewisko bobrowe

Bóbr to największy nasz gryzoń. Jest zwierzęciem ziemno-wodnym, po- siadającym wiele ciekawych przystosowań, dzięki którym dobrze radzi sobie zarówno na lądzie, jak i w wodzie. Małe oczy podczas pływania chronione są trzecią, przezroczystą powieką, a uszy i nos zamykane są podczas pływa- nia specjalną błoną. To, co z pewnością wyróżnia bobra spośród wszystkich ssaków, to duży, spłaszczony ogon, pokryty zrogowaciałą łuską. Pełni on rolę steru i napędu w wodzie. Czasem wystraszyć nas może głośny plusk, gdy zwierzę uderzy ogonem o wodę. W ten sposób bobry ostrzegają inne osobni- ki z rodziny o niebezpieczeństwie. Bóbr zamieszkuje wybudowane z gałęzi i błota żeremia lub wykopane w stromych brzegach nory. Wejście do „domu” bobra znajduje się pod wodą, co chroni go (a zwłaszcza młode bobry) przed drapieżnikami. Wysokość żeremi może dochodzić nawet do 3 m. Wokół rozlewisk zaobserwować można wiele śladów działalności bobrów. Oprócz łatwo zauważanych, jak tamy, żeremia, pościnane pnie czy magazy-

12 ny żerowe, warto przyjrzeć się bardziej, by dostrzec na brzegu rozlewiska odciski bobrowych łap, ślady ciągniętego ogona czy wydeptane ścieżki. Sa- mego bobra trudno zobaczyć, bo prowadzi głównie nocny tryb życia i jest zwierzęciem bardzo płochliwym. Gody bobrów odbywają się w styczniu i lutym. Zazwyczaj dwa młode ro- dzą się w maju i czerwcu. Małe w pierwszych dniach życia żywią się wy- łącznie mlekiem matki. Nocą, kiedy rodzice żerują, młode bobry zwykle śpią przytulone do siebie. Bóbr to roślinożerca. Wbrew potocznym opiniom nie jada ryb, nie zagraża więc gospodarce rybackiej. Podlega on w Polsce ochro- nie gatunkowej, jest także wpisany na listę gatunków programu Natura 2000. Wszelkie niszczenie tam, żeremi, a tym bardziej płoszenie czy zabijanie bo- bra jest prawnie zabronione. Przekraczamy bramę do lasu i tuż za nią skręcamy w prawo (6,9 km). Je- dziemy skrajem lasu, pomiędzy drzewami prześwituje lustro wody na roz- lewisku, widoczne są też ślady działalności bobrów. Wjeżdżamy na teren młodniaka i docieramy do skrzyżowania leśnych dróg (7,3 km). Skręcamy w prawo, przecinamy małą rzeczkę. Teraz czeka nas trudny podjazd po piasz- czystej drodze. Po kilkudziesięciu metrach wyjeżdżamy ze zwartego kom- pleksu Puszczy Rominckiej. Po lewej stronie otwiera się widok na podmokłą dolinę Błędzianki. Mijamy pierwsze zabudowania Będziszewa (7,7 km) i wjeżdżamy na niewielki zalesiony teren, gdzie blisko siebie położone są dwa przystanki.

Będziszewo – malowniczo położona wieś na krawędzi doliny Błędzianki, z której rozciągają się panoramiczne widoki. Wieś zasiedlona przez osadników litewskich przed 1590 rokiem, w XVIII w. przybyli tu osadnicy z Salzburga. W 1939 roku liczyła 181 mieszkańców, obecnie 44. Przy rozstaju dróg dawny cmentarz ewan- gelicki z 2 poł. XIX w., założony na planie trójkąta, silnie zarośnięty.

Przystanek 6. Życie w martwym drewnie (8 km) Bez drzew nie ma lasu, ale zdrowy las to nie tylko zdrowe drzewa. Lasy są najbardziej skomplikowanym środowiskiem lądowym i jednocześnie najbogatszym w żyjące w nim organizmy. Martwe drzewa i krzewy, a także ich fragmenty, stanowią integralną część lasu, potrzebną do prawidłowego funkcjonowania całego ekosystemu oraz do utrzymania różnorodności bio- logicznej, a w konsekwencji dla zapewnienia trwałości istnienia zdrowego lasu. Przyjrzyj się, co możesz znaleźć na martwym drzewie. W zależności od stopnia rozkładu mogą wśród nich być glony, grzyby, śluzowce, a także gatunki zwie- rząt żyjące w korze, pod korą, w drewnie, w próchnie, gatunki korzystające z 13 Dzięcioł białogrzbiety drewna jako materiału do kon- struowania własnych gniazd i domków, zwierzęta wykorzy- stujące martwe drewno jako miejsce schronienia przed drapieżnikami, niekorzystny- mi warunkami pogodowymi oraz jako miejsce zimowania. Jedno drzewo od obumarcia do pełnego rozkładu zasiedla od kilkudziesięciu do kilkuset gatunków grzybów, roślin i zwierząt. Obecnie martwe drewno jest zwykle usuwane z lasów, śródpolnych zadrzewień czy parków. Brak tego typu sied- lisk powoduje, że wiele orga- nizmów zasiedlających mar- twe drzewa jest bardzo rzadka lub narażona na wyginięcie. Niektóre już wyginęły. Aby chronić organizmy związane z martwym drewnem, konieczna jest ochrona ich siedlisk. Jak to robić? W lesie i zadrzewieniach śródpolnych na- leży pozostawiać do naturalnego rozkładu odpowiednią ilość stojących mar- twych pni, leżących kłód, stojących żywych drzew z dziuplami, wykrotów, uschniętych konarów, gałęzi i złomów. Przykładem takich działań na terenie Puszczy Rominckiej jest pozostawianie dziuplastych drzew oraz budowanie stosów martwego drewna. Zbudowane stosy zwiększają ilość martwego drewna w lesie, a tym samym przyczyniają się do wzrostu bioróżnorodności gatunkowej. Jeśli chcesz po- móc przetrwać organizmom związanym z martwym drewnem, dołóż gałąź do naszego stosu. Na następnym zakręcie, pod starą brzozą, kolejna tablica.

Przystanek 7. Podejrzeć jaszczurkę (8,05 km) Czy widziałeś kiedyś na drodze lub nasłonecznionej skarpie wy- grzewające się jaszczurki lub węże? W Puszczy Rominckiej możesz spotkać 14 4 gatunki gadów: jaszczurkę zwinkę, jaszczurkę żyworódkę, padalca (który chociaż z wyglądu przypomina niedużego węża jest również jaszczurką, tyle że beznogą) oraz żmiję zygzakowatą. To, co wyróżnia tę grupę zwierząt, to ich skóra pokryta łuskami lub zrogowaciałymi tarczkami. Zapobiega to utra- cie wody, dzięki czemu gady mogą zasiedlać również suche środowiska. Gady należą do zwierząt jajorodnych lub jajożyworodnych. Ich młode od razu podobne są do osobników dorosłych. To zwierzęta ciepłolubne. Ich ak- tywność jest silnie związana z temperaturą otoczenia. Dlatego bardzo chętnie korzystają z różnego typu wyniosłości terenu, kłód, kamieni czy stromych skarp, na których się wygrzewają. W lesie niewiele jest takich nasłonecznio- nych miejsc. Dlatego gady najłatwiej spotkać, gdy wygrzewają się na nasło- necznionych fragmentach leśnych dróg lub na stworzonych specjalnie w tym celu stosach kamieni, jak ten obok. Jaszczurki są zwykle bardzo płochliwe, dlatego ich obserwacja wymaga wiele cierpliwości. Jeśli słońce oświetla stos kamieni, spróbuj przez dłuższą chwilę zachować ciszę i nie poruszać się. Jeśli dopisze ci szczęście, może dojrzysz jaszczurkę wychodzącą na kamienie. Z kolei żmije zygzakowate ła- twiej dostrzec na puszczańskich drogach. Ostrożnie, to zwierzę jest jadowite, ale atakuje tylko wtedy, gdy jest schwytane lub nadepnięte. Jeśli spotkasz żmiję na swej drodze, nie zaczepiaj jej, spokojnie ją omiń. Pamiętaj! Wszyst- kie gady to zwierzęta chronione! Nie wolno ich niepokoić i zabijać! Ruszamy dalej. Trzymamy się głównej drogi, którą skręcamy w lewo i do- jeżdżamy do leśniczówki Dziki Kąt (8,5 km). Skręcamy za budynkiem go- spodarczym w prawo, mijając dwa okazałe dęby szypułkowe. Dalsza część trasy prowadzić nas będzie wzdłuż doliny Błędzianki, na którą roztacza się piękna i szeroka panorama po lewej stronie drogi. W wielu przewodnikach porównywana do iście podgórskich widoków. Samej rzeki nie dostrzeżmy, gdyż dno doliny znajduje się bardzo nisko. Widać za to przeciwległy brzeg doliny i przepięknie ukształtowaną rzeźbę polodowcową. Docieramy do ko- lejnych zabudowań, po prawej stronie drogi oczko wodne.

Przystanek 8. Oczko dla płazów (9,1 km) Kluczowym środowiskiem w życiu płazów są małe oczka wodne, w których zwierzęta te przystępują do rozrodu. Obserwowany w całej Euro- pie spadek liczebności płazów może być spowodowany przede wszystkim właśnie zanikaniem takich zbiorników. W znacznym stopniu przyczynia się do tego człowiek – osuszając lub zasypując mokradła, bajorka i inne drobne oczka wodne rozmaitymi odpadami. W celu ochrony płazów Park Krajobrazowy Puszczy Rominckiej odtwo- rzył ponad 20 oczek wodnych. Przed renowacją wszystkie były mocno za- 15 rośnięte i utrzymywały wodę jedynie do późnej wiosny. Skrzek i larwy w takich zbiornikach nie miały możliwości przejść przeobrażenia z powodu zbyt szybkiego wysychania zbiorników. Po usunięciu nadmiaru roślinności szuwarowej, wybraniu nagromadzonych warstw mułu oraz wyprofilowaniu łagodnie brzegów zbiorniki napełniły się wodą i stały się odpowiednie do życia płazów.

Żaby trawne Na efekty nie trzeba długo czekać. Już w pierwszym sezonie po odno- wieniu zbiorniki są zasiedlane przez żaby brunatne, ropuchy szare, traszki zwyczajne oraz kumaki nizinne, żaby jeziorkowe i traszki grzebieniaste. Od- bywają one w zbiornikach gody, składają jaja, po czym larwy przechodzą przeobrażenie, dając początek nowemu pokoleniu. Wszystkie gatunki płazów objęte są w Polsce ścisłą ochroną gatunkową. Kumak nizinny i traszka grzebieniasta są też objęte ochroną jako gatunki wpisane do załącznika Dyrektywy Siedliskowej Natura 2000. Oczka wodne są istotne nie tylko dla płazów. Znajdziesz w nich wiele ga- tunków bezkręgowców (ślimaki, ważki, chruściki, pijawki). Są także żerowi- skiem i pojnikiem dla ptaków oraz ssaków. Jedziemy dalej na południe drogą przez wieś. Na wzniesieniu z lewej stro- ny drogi wyłania się drewniana 9-metrowa wieża widokowa, z której rozcią- ga się panorama na Puszczę Romincką i dolinę Błędzianki. W kierunku pół- 16 nocno-zachodnim za lasem widoczne dachy Żytkiejm. Przy wieży możemy dłużej odpocząć. Znajdują się tu zadaszona wiata, miejsce na ognisko oraz ciekawe gliniane konstrukcje – temat kolejnego przystanku.

Przystanek 9. Mieszkańcy gliny (9,6 km) Pierwotnie wiele gatunków owadów zamieszkiwało gliniane i lesso- we wąwozy, naturalne urwiska i martwe drewno. Z biegiem czasu, na skutek intensyfikacji rolnictwa, tego typu siedliska zaczęły zanikać. Owady przy- stosowały się do siedlisk zastępczych stworzonych przez człowieka, takich jak drewniane domy i gliniane budynki gospodarcze. Niestety, obecnie w związku ze zmianami w krajobrazie rolniczym coraz rzadziej można znaleźć takie przyjazne owadom miejsca. Ściany drewnianych budynków często są zabezpieczane chemicznymi środkami, szkodliwymi dla owadów, a gliniane budownictwo niemal całkowicie zanikło. By pomóc przetrwać organizmom mieszkającym w glinie na terenie Parku Krajobrazowego Puszczy Rominckiej, powstały specjalne gliniane konstruk- cje. Słupy zostały wykonane ze zmieszanej ze słomą gliny, wysuszonej na powietrzu. W ściankach możesz zauważyć niewielkie otworki, w których owady zakładają swoje gniazda. Niektóre gatunki pozyskują ze ścian glinę do budowy gniazd w innych miejscach. Słupy zasiedlane są głównie przez owady z grupy błonko- skrzydłych, do której należą pszczoły, wysmugowate i grze- baczowate. Oprócz dziko żyją- cych pszczół w konstrukcjach można spotkać nawet 100 ga- tunków innych błonkówek. Przyjrzyj się z bliska otworkom w glinie. Może uda Ci się zaobser- wować ich mieszkańców. Spod wiaty wracamy na na- szą trasę, którą kontynuujemy w kierunku południowym. Na rozstaju dróg w Będziszewie cmentarz ewangelicki na pla- nie trójkąta (10,0 km). W pra- Gliniane konstrukcje dla owadów 17 wo odbiega droga do Żabojad, my jedziemy prosto. Przed nami widok na wieś Błąkały. Po dotarciu do asfaltu skręcamy w prawo (10,4 km). Mijamy sklep, krzyż przydrożny i docieramy pod remizę strażacką, za którą widać wzgórze porośnięte starymi drzewami. \

Błąkały – wieś o zwartej zabudowie założona przed 1590 rokiem. Początkowo zamieszkiwana przez drobnych chłopów. Panująca na początku XVIII wieku dżu- ma spowodowała śmierć większości mieszkańców. 20 lat później we wsi mieszkało zaledwie 4 mieszkańców, dlatego została ponownie zasiedlona przez osadników z diecezji salzburskiej. W 1 połowie XIX wieku wieś liczyła 119 mieszkańców, mó- wiących po niemiecku i litewsku. W połowie XIX wieku zbudowano szkołę, do której uczęszczało 120 uczniów. W 1939 roku Błąkały liczyły 210 mieszkańców. We wsi istniała szkoła, poczta, karczma, posterunek policji, leśniczówka, tartak oraz kuźnia. Na skraju wsi osiedle domów jednorodzinnych z okresu międzywojennego, tzw. kochówka, zamieszkiwana przez żołnierzy Wehrmachtu, którzy na zboczach doliny Błędzianki mieli swoje tereny ćwiczebne. Obok osiedla cmentarz ewange- licki założony w poł. XIX w. Zachował się na nim grób żołnierza rosyjskiego po- ległego w czasie I wojny światowej. Ciekawym obiektem jest dwukondygnacyjny budynek dawnego dworca kolejowego, stylizowany na reprezentacyjną siedzibę wiejską, na którym zachowała się nazwa stacji Blindgallen. Obecnie w Błąkałach mieszka 79 osób. We wsi sklep.

Przystanek 10. W kępie starych drzew (10,7 km) W kępie starych drzew, na niewielkim, śródpolnym wzgórzu kryją się pozostałości dawnego cmentarza ewangelickiego. Cmentarze ewangeli- ckie zachowane na obrzeżach Puszczy Rominckiej zakładane były na prze- łomie XVIII i XIX wieku. W ówczesnym czasie projektowanie cmentarzy opierało się na nurcie romantycznym. Miejsce pochówku miało stwarzać od- powiednią atmosferę do kontemplacji i wzbudzać szacunek do życia i śmier- ci. Cmentarze te można odczytywać niczym księgę, która zamiast słów mówi do nas symbolami. Już samo położenie na wzgórzu miało wyraz symboliczny – oznaczało zbli- żenie do Boga, a także miało związek z oddawaniem czci osobom zmarłym. W czasie pogrzebu wstępowanie procesji na coraz wyższe partie wzgórza wyobrażało wędrówkę duszy do nieba. Na niektórych cmentarzach odszukać można kamienne obmurowanie. Mur symbolizował granicę między świa- tem żywych i umarłych, a także chronił miejsce wiecznego spoczynku przed światem zewnętrznym. Dużą rolę odgrywała brama, której przekroczenie, jak sądzono, pozwalało osiągnąć życie wieczne. W rozplanowaniu cmentarzy niezwykle istotnym elementem była zieleń. Często sadzone były lipy, jako że symbolizowały nieśmiertelność (za spra- 18 wą odrostów, z których po obumarciu głównego pnia wyrastają nowe lipy). Dęby zaś były wyrazem męstwa, odwagi i długowieczności a drzewa iglaste cenione były za zielone igliwie symbolizujące wieczne życie. Choć na tutejszych cmentarzach ewangelickich już coraz mniej żelaznych krzyży i kamiennych grobów, miejsca pochówku zdradza jeszcze płożący się po ziemi niczym ciemnozielony dywan barwinek. Ta niewysoka roślina o zimozielonych liściach symbolizowała wieczność i raj. Z kolei czworolist, roślina o czterech liściach przypominających równoramienny krzyż, była symbolem Męki Pańskiej. Często spotykane są na ewangelickich cmenta- rzach bluszcze, które ze względu na łodygi oplatające pnie drzew oznaczały trwałą i wierną pamięć o zmarłych. Swoją symbolikę miały także inne rośliny kwiatowe. Konwalie oznaczały zbawienie, lilie – odpuszczenie win, fiołki – pokutę, a róże – cierpienie i grzech. Na obrzeżach Puszczy Rominckiej najliczniej występują cmentarze zakła- dane przy wsiach. Jest ich około sześćdziesiąt. W niektórych miejscowoś- ciach nawet po kilka. Przy dawnych majątkach ziemskich odszukać można cmentarze rodowe. Zachowały się one m.in. w Deguciach, Bludziach i Orliń- cu. Niewielkie cmentarze leśników zakładane były przy leśniczówkach. Ich ślady widoczne są w Boczkach, Żytkiejmach i Bludziach. Najlepiej zacho- wane są zabytkowe cmentarze wojenne – w Żytkiejmach i Dubeninkach.

Ruszamy dalej asfaltem do najbliższego skrzyżowania (11,0 km). Skręca- my w lewo w piękną aleję 229 jarzębów szwedzkich, posadzonych w czasie budowy mostów w Stańczykach. Ze względów krajobrazowych i przyrodni- czych jest ona uznana za pomnik przyrody. Szczególnie pięknie aleja wyglą- da jesienią, gdy drzewa obsypane są kiściami pomarańczowo-czerwonych owoców. Przed nami długi i stromy zjazd do dna doliny Błędzianki. Z lewej strony widać wśród drzew dawne torowisko kolejowe, z prawej prześwituje jezioro Tobellus, przy którym zlokalizowany jest ostatni przystanek.

Przystanek 11. Jeziora Tobellus (12,3 km) Urok tych dwóch niewielkich jezior jest niezaprzeczalny. Schowa- ne głęboko w wyraźnym obniżeniu sprawiają wrażenie zimnych i nietknię- tych przez człowieka. Na niczym nie zaburzoną taflę wody, cień rzucają je- dynie kępy sosen i świerków. Mniejsze z jezior Tobellus jest już w zawansowanym stadium zarastania. Jego dno tworzy podłoże torfowe, w którym wydzielają się związki metanu. Były one przyczyną niezwykłego wydarzenia, jakie miało miejsce koło połu- dnia 30 czerwca 1926 roku. Nadchodząca burza spowodowała wybuch gazu nagromadzone w dnie jeziora i powstanie kilkumetrowej fontanny wodnej. 19 Jezioro Tobellus Ilość wyrzuconego wraz z nią mułu była na tyle duża, że lustro jeziora było niewidoczne aż do 21 sierpnia. Oba jeziora, podobnie jak przyległy teren, mają ciekawą historię powsta- nia. Przed 12 tysiącami lat ustępujący lodowiec rzeźbił cały obszar Polski północno-wschodniej. Ogromne ilości wód z topniejącego lodowca tworzyły pod jego wielkim cielskiem gigantyczną rzekę. Rzeka ta, chcąc znaleźć uj- ście, z dużą siłą wciskała się w podłoże, rzeźbiąc podłużną rynnę o wysokich brzegach. W ten sposób rzeka odprowadzała wody aż przed czoło lodowca, gdzie rozlewała się na dużych przestrzeniach. Dziś pozostałością po tych procesach jest przepięknie ukształtowany te- ren wokół Stańczyk. Znajdują się tu dwie rynny polodowcowe. Jedną z nich wypełniają wody Jeziora Bocznego, a drugą płynie rzeka Błędzianka. O ile Boczne jest jeziorem typowo rynnowym, o tyle jeziora Tobellus mają bar- dziej zawiłą genezę. Bowiem po ustąpieniu lodowca na dnie rynny pozostały pojedyncze bryły lodu, które utrzymywały się jeszcze przez jakiś czas. Do- piero po ich wytopieniu powstały te dwa malownicze jeziora wytopiskowe, zwane też oczkami. Oczek takich na obrzeżach puszczy spotkasz wiele. Cha- rakteryzują się niewielką powierzchnią, owalnym lub okrągłym kształtem, często są bezodpływowe.

20 Zjeżdżamy ku wsi Stańczyki. Przy zakręcie mijamy czynny sezonowo zajazd „Biały Dwór”, most na Błędziance i gospodarstwo agroturystyczne. Przy drodze murowana kapliczka z figurką NMP. Podjeżdżamy asfaltem na parking pod mostami (13,2 km), gdzie kończy się nasza trasa. Nie sposób sobie odmówić wejścia na słynne mosty, które będzie pięknym uwieńcze- niem, z pewnością obfitującej w wiele miłych wrażeń i pięknych widoków, wycieczki.

Mosty w Stańczykach

Stańczyki to malowniczo położona wieś w głębokiej dolinie Błędzianki. Zało- żona została ok. 1590 roku. Już na początku XVIII w. istniała tu szkoła, a we wsi mieszkało 7 chłopów, w tym jeden Polak. W 1939 we wsi żyło 174 mieszkańców, obecnie żyje 36. Największą atrakcją Stańczyk jest para zabytkowych mostów ko- lejowych nad rzeką Błędzianką. Oba mosty posiadają po pięć łukowato wygiętych przęseł, które przypominają rzymskie akwedukty. Zresztą mosty projektowane były przez włoskich architektów. Fasady mostów zdobione są ażurowymi balustradami oraz wykuszami wysuniętymi na każdym z filarów. Obiekty te, będące zabytkiem techniki, słyną jako najwyższe mosty kolejowe w Polsce. Ich wysokość sięga 36,5 m, długość 190 m, a szerokość każdego z mostów wynosi 5,7 m. Jako pierwszy, w latach 1912-14, zbudowany został most północny, po którym pociągi kursowały do 1944 roku. W latach 1923-26 wzniesiono drugi most, nie był jednak nigdy wyko- rzystany, gdyż nie zostały położone na nim tory. Mosty w Stańczykach są jednymi z

21 wielu przepraw zbudowanych na trasie kolejowej wiodącej z Gołdapi do Gusiewa (Obwód Kaliningradzki). Niższe, aczkolwiek równie ciekawe mosty znajdują się także w Kiepojciach i Botkunach. Po zakończeniu działań wojennych tory zostały rozebrane. To, co zostało po dawnym torowisku, to ładnie wkomponowany w kra- jobraz nasyp, budynki stacji kolejowych w Botkunach, Dubeninkach, Błąkałach, Pobłędziu i Żytkiejmach oraz liczne mosty i wiadukty, najstarsze zbudowane około 1910 roku. Drogi prowadzące po dawnym torowisku w większości nadają się do ruchu pieszego i rowerowego.

Co dalej? Do Dubeninek, oddalonych stąd o 7,5 km, można wrócić asfaltem. Cofamy się do skrzyżowania koło Błąkał (trudny, męczący podjazd) i skręcamy w lewo. Jeśli mamy jeszcze czas warto, pozwiedzać najbliższe tereny. Przez Stańczyki przebiega szlak „Rowerowy Pierścień Suwalszczyzny”, zaczynają się tu także czerwony i zielony szlak pieszy, oba wiodące przez Puszczę Ro- mincką. Ze Stańczyk można także pojechać asfaltem przez Maciejowięta do Golubi na ścieżkę historyczno-przyrodniczą „Golubie, wieś której nie ma”. By zwiedzić ścieżkę, trzeba mieć przewodnik z opisem przystanków, gdyż w terenie stoją tablice tylko z numerami przystanków. Zapraszamy także na inne ścieżki edukacyjne na terenie naszego parku. Mamy nadzieję, że dzięki nim nie tylko zobaczycie ciekawe miejsca i obiekty, ale także dowiecie się wielu interesujących rzeczy na temat tutejszej przyrody, historii i kultury.

22 Źródła: Berger L.: Płazy i gady Polski. Klucz do oznaczania, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa-Poznań 2000. Czech A.: Bóbr. Monografie przyrodnicze, Wydawnictwo Lubuskiego Klubu Przyrodników, Świebodzin 2000. Krzysztofiak L., Krzysztofiak A.: Ochrona owadów mieszkających w glinie, Tablica informacyjna, Suwałki 2005. Krzywicki T.: Puszcza Romincka bez granic, Uniwersytecki Klub Turystyczny „Unikat”, Warszawa 2001. Marzec M.: Martwe drzewa tętnią życiem, Park Krajobrazowy Puszczy Romin- ckiej, Żytkiejmy 2005. Michowiak A.: Słownik geograficzno-turystyczny gminy Dubeninki,Maszynopis pracy magisterskiej, Uniwersytet Łódzki, Łódź 2003. Rawinis M.: Stan zabytkowego parku w Bludziach oraz projekt jego rekonstruk- cji, Maszynopis pracy inżynierskiej, Wszechnica Mazurska w Olecku, Olecko 2004. Szcześniak K.: Nazwy miejscowości byłych powiatów gołdapskiego i oleckiego, Gdańsk 1994. Zieliński J.: Symbolika roślin na cmentarzach, Stowarzyszenie Czas Przestrzeń Tożsamość, 2008. Mapa ścieżki