Ks. Franciszek BlachnicŻYCIEki i jego czasy 1

Robert Derewenda Ks. Franciszek Blachnicki (1921-1987) Człowiek, który tworzył oblicze polskiego Kościoła i kształtował pokolenia młodych Polaków w 2. poł. XX wieku 1921 – Urodzony 24 marca w Rybni- W centrum zainteresowania zaś była ku na Śląsku jako syn starszego pie- fascynująca przygoda harcerska ze swo- lęgniarza Józefa Blachnickiego, syna im programem wychowawczym, zawar- górnika, z matki Marii Miller, również tym w przykazaniu harcerskim, ze swoją z rodziny robotniczej, w rodzinie wie- metodą wychowania rówieśniczego, sys- lodzietnej. temem małej grupy – zastępu, wychowa- niem metodą gry wzbudzającej inicjatywę 1931-1939 – Udział w Związku Har- i aktywność, ze swoistą obrzędowością cerstwa Polskiego. i bliskim kontaktem z przyrodą oraz ideą Przed wojną, w latach pobytu w szkole rycerskiej służby wobec bliźnich. W tych średniej, była to ucieczka w ruch harcerski. doświadczeniach już formalnie były Szkoła znajdowała się na drugim planie, ja- obecne najważniejsze elementy pedago- ko pewna konieczność, której trzeba było się gii ruchu oazowego, odnalezione później poddać i której program należało zaliczyć. w nim na płaszczyźnie o wiele głębszej

Rybnik. Tablica pamiątkowa w miejscu narodzin

Chrzcielnica w kościele Matki Bożej Bolesnej w Rybniku, przy której był ochrzczony ks. Blachnicki Akt chrztu 2 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy

Organizacja Partyzancka, Polskie Si- ły Zbrojne), komendant oddziału na miasto Tarnowskie Góry. Wiosna 1940 – ucieczka przed , aresztowa- nie w Zawichoście k. Sandomierza, po kilku tygodniach aresztu śledcze- go i przesłuchań wysłany wraz z całą grupą z Tarnowskich Gór do Konzen- trationslager Auschwitz. Więzień nr 1201.

1940-1941 – 14 miesięcy pobytu w obo- zie w Auschwitz, z tego dwa razy po cztery i pół miesiąca w karnej kompa- nii (Blok 13). Zwolniony z SK (Straf- kompanie) jako jeden z kilku, którzy przeżyli ten okres. Prawie miesiąc po- bytu w bunkrze, w którym zginął św. Maksymilian Kolbe. Obóz koncentracyjny przyniósł zała- manie się wiary w człowieka, którego tzw. dobre maniery, wyniesione z cywilizowa- Franciszek Blachnicki jako harcerz, z kole- nego i kulturalnego świata, topniały, jak gami. Fotografia z albumu rodzinnego śnieg w ogniu, w obliczu brutalnej walki o życie w obozowych warunkach. Także (F. Blachnicki, „Charyzmat światło-ży- to było doświadczeniem negatywnym, cie”, 1996, s. 27). wskazującym na potrzebę autentycznego wychowania człowieka (F. Blachnicki, 1938 – Matura w gimnazjum typu „Charyzmat światło-życie”, Lublin neoklasycznego w Tarnowskich Gó- 1996, s. 27). rach. W okresie pobytu w gimnazjum bardzo aktywny w harcerstwie – jako 1941-1942 – We wrześniu 1941 prze- zastępowy, drużynowy, organizator wieziony z obozu koncentracyjnego obozów itp. do więzienia śledczego w Zabrzu, po- tem w Katowicach. 30 marca 1942 r. 1938-1939 – Służba wojskowa na Dy- skazany przez sąd niemiecki w Kato- wizyjnym Kursie Podchorążych Re- wicach na karę śmierci przez ścięcie zerwy w Katowicach. za działalność konspiracyjną przeciw hitlerowskiej Rzeszy. Kolejne cztery 1939 – Udział w wojnie obronnej (1-20 miesiące spędził na oddziale skazań- IX). Służba w stopniu plutonowego – ców oczekując na wykonanie wyroku. w 11. Pułku Piechoty armii Kraków. Wtedy właśnie załamało się ostatecz- nie wszystko: cała ta naiwna młodzieńcza 1939 – 20 września dostał się do nie- filozofia, światopogląd, wiara w ideały. woli niemieckiej, z której uciekł i po- Czytałem różne książki i znowu odkrywa- wrócił do rodzinnych Tarnowskich łem, że człowiek to bestia, że życie ludzkie Gór. jest pozbawione wszelkiego sensu, a hi- storia to jakieś straszne błędne koło. Jedni 1939-1940 – Działalność konspiracyj- walczą o wolność, drudzy panują, potem ci na w Tarnowskich Górach (Polska rządzący są rządzeni, ci, co byli panami, są Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 3 niewolnikami i znowu chcą się pomścić za zakończeniu wojny”. Do końca wojny swoją krzywdę. I tak bez końca. Jedno wiel- ks. F. Blachnicki przebywał w różnych kie błędne koło, bez sensu (F. Blachnicki, niemieckich obozach i więzieniach. „On przywrócił mi wzrok”, wyd. 2, Został uwolniony przez armię amery- Kraków 2011, s. 11-12). kańską w kwietniu 1945 r.

1942 – 17 czerwca, w czasie pobytu 1945-1950 – Powrót do kraju, wstą- na oddziale skazańców, miało miejsce pienie do Śląskiego Seminarium Du- największe wydarzenie w całym życiu chownego w Krakowie, studia na Wy- – nagłe, cudowne nawrócenie na wiarę dziale Teologicznym Uniwersytetu w Chrystusa i osobiste przyjęcie Go ja- Jagiellońskiego, zakończone w 1950 ko Zbawiciela i Pana, połączone z decy- r. uzyskaniem magisterium z teologii. zją oddania całego życia na Jego służbę. W tym samym roku święcenia kapłań- Stało się to nagle, w jednej sekundzie. skie. Gdy w kąciku celi czytałem książkę o treści W seminarium duchownym to przez religijnej (nawet specjalnie mnie nie inte- pięć lat ojciec duchowny uczył mnie mo- resowała), nagle jedno zdanie mnie poru- dlitwy tak zwanej myślnej, rozmyślania szyło. Tam było napisane, że w człowieku i przez pięć lat mi się ani razu nie uda- oprócz duszy i ciała istnieje duch, coś po- ło rozmyślać według jego recepty. Każdy średniego między ciałem i duszą. Ten duch człowiek jest czymś niepowtarzalnym jako może jak gdyby rozwinąć się albo w kie- osoba. Każdy musi znaleźć własną drogę runku ciała i materii, wtedy człowiek żyje modlitwy, każdy ma swoje własne, niepo- tak, jakby samą materią, albo w kierunku wtarzalne problemy i dlatego nie ma innej duszy, wtedy człowiek staje się duchowy. drogi do tego, żeby się nauczyć modlić, W tym momencie wstałem z miejsca, za- jak zacząć się modlić. Próbować się modlić cząłem chodzić po celi i powtarzać sobie cią- i wytrwale się modlić. Musimy po prostu gle: wierzę, wierzę, wierzę. Nie wiedziałem stworzyć sobie, w swoim życiu osobistym, jeszcze, w co wierzę. Potem starałem się Namiot Spotkania (Ks. F. Blachnicki, z czymś porównać to przeżycie. To było tak, „Namiot Spotkania”, konferencja, jakby ktoś w ciemnej celi przekręcił kontakt. 9.08.1972. W zasobie AGRŚ-Ż). Nagle zalało ją światło, ale jeszcze nie wi- dzę poszczególnych przedmiotów. Na razie 1950-1955 – Praca duszpasterska tylko światło, ale potem w tym świetle po- w kilku parafiach diecezji katowickiej znaję różne przedmioty. Dlaczego to zda- (Tychy, Łaziska Górne, Rydułtowy, nie – samo bez znaczenia – było dla mnie Cieszyn, Bieruń Stary) w charakterze takie kluczowe? Doświadczenie obozu było wikarego. dla mnie przeszkodą, uznałem, że człowiek, Nie trzeba było wielu doświadczeń który umiera i tak żyje, nie może mieć w tzw. zwyczajnym, masowym dusz- duszy, nie może być istotą nieśmiertelną. pasterstwie, aby uświadomić sobie, jak Dlatego właśnie to zdanie było kluczem. sformalizowane i powierzchowne jest to W jakiś sposób dla mojego umysłu okazało życie chrześcijańskie, jak ono niezdolne się możliwe, że może być inaczej, a to, co jest oprzeć się procesom przemian socjo- się stało, nie było spowodowane niczym logicznych i idącej za nimi laicyzacji. Bez zewnętrznym. Po prostu, Panie, Ty przy- istnienia grup elitarnych, nastawionych szedłeś, przywróciłeś mi wzrok (F. Blach- dynamicznie, apostolsko wobec środowi- nicki, „On przywrócił mi wzrok”, wyd. ska, proces ten jest również u nas nie do 2, Kraków 2011, s. 12-13). powstrzymania. W miejsce alternatywy: elita czy masa trzeba więc wprowadzić, 1942-1945 – Ostatecznie kara śmierci zgodnie z prawami socjologicznymi, zasa- zamieniona na 10 lat więzienia „po dę: masy przez elity, elity w służbie masy 4 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy

Ks. F. Blachnicki z ministrantami podczas oazy Z ministrantem (lata 50.) w Stryszawie w 1955 r.

(F. Blachnicki, „Charyzmat światło- cesjonowanej grupy „PAX”), zaprze- -życie”, Lublin 1996, s. 29-30). stał publikowania w tym czasopiśmie. Podobnie uczynił po przejęciu przez 1951-1954 – Organizacja rekolekcji „PAX” „Tygodnika Powszechnego”. zamkniętych dla ministrantów i wy- Postawa księdza Blachnickiego, jego pracowanie rekolekcji oazowych pod zaangażowanie w akcję bojkotu syno- nazwą Oaza Dzieci Bożych. du, zwołanego przez ks. Piskorza bez W tym czasie rozwija się również, zgody papieża, doprowadziły do wy- z roku na rok w doświadczeniach dosko- dalenia go z diecezji. Pojechał wów- nalona, metoda rekolekcji dziecięcych pod czas do Niepokalanowa. nazwą Oaza Dzieci Bożych. Oaza to re- kolekcje przeżyciowe i wychowawcze. Jest 1955-1956 – Pobyt w Niepokalanowie. to najintensywniejsza forma realizacji idei Tu ks. Blachnicki zapoznał się z hi- duszpasterstwa wychowawczego. Oaza (...) storią życia o. Maksymiliana Kolbe, wbudowana jest w rytm całorocznej pracy z jego nauczaniem i duchowością oraz wychowawczej z tą samą grupą ministranc- z funkcjonowaniem założonego przez ką, prowadzonej w czasie cotygodniowych niego Niepokalanowa. Powrócił do spotkań (F. Blachnicki, „Charyzmat diecezji z myślą stworzenia „Śląskiego światło-życie”, Lublin 1996, s. 30). Niepokalanowa”. Ulubiona myśl Ojca Maksymiliana, 1952-1956 – W okresie wypędzenia bi- jego idea: „bezgraniczne oddanie siebie”. skupów śląskich ks. F. Blachnicki za- I ostatni akt jego życia, śmierć w Oświę- angażował się w działania tzw. „tajnej cimiu jest właśnie szczytowym aktem jego kurii”. Ks. F. Blachnicki nie akcepto- życia, ukoronowaniem całej linii rozwo- wał wielu poczynań wikariusza kapi- jowej tego życia nastawionej na ideę bez- tulnego, ks. Jana Piskorza, wyznaczo- granicznego oddania siebie. I w ten sposób nego przez władze komunistyczne. możemy ukazywać Ojca Maksymiliana Nie zgadzając się z przyjęciem przez młodzieży, światu współczesnemu. I tu jest redakcję „Gościa Niedzielnego” ide- właśnie on, święty, niesłychanie aktualny. ologii tzw. katolików świeckich (kon- W kaplicy, w Lublinie, tam, gdzie znajduje Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 5 się krajowy ośrodek formacji służby litur- ruchu Rycerstwa Niepokalanej Maksymi- gicznej, jest mozaika, która przedstawia liana Kolbego. Potem, kiedy się zaczyna- Ojca Maksymiliana, i nad nią jest napis ły pierwsze oazy młodzieżowe, nazywały – cytat z Konstytucji soborowej „Gau- się początkowo Oazami Niepokalanej. To dium et spes”: „człowiek nie może w pełni także cała duchowość, zwłaszcza maryjna, odnaleźć siebie, jak przez bezinteresowny Maksymiliana Kolbego była centralną ideą dar z siebie”. To jest taki krótki komen- oaz i ich programu formacyjnego. Ruch tarz do całego życia Ojca Maksymiliana. Światło-Życie wchłonął potem całą wizję W ten sposób koncentrujemy naszą pracę odnowy życia chrześcijańskiego i Kościoła wychowawczą w oazach wokół trzech wzo- II Soboru Watykańskiego i o tyle poszedł rów osobowych: Chrystus, Niepokalana, naprzód w rozwoju w stosunku do idei Ojciec Maksymilian Kolbe (Ks. F. Blach- programu świętego Maksymiliana, idąc nicki, „Wychowywanie człowieka do właśnie z duchem czasu i z rozwojem Ko- spotkania z Chrystusem”, konferencja, ścioła, ale maryjność świętego Maksymi- 23.08.1970. W zasobie AGRŚ-Ż). liana zawsze pozostała w sercu naszego Ruchu i w sercu jego ideału formacyjnego. 1956 – W czasie zmian październiko- Do programu, do duchowości naszego Ru- wych zorganizował powrót biskupów chu weszło głęboko przede wszystkim spoj- śląskich do diecezji. rzenie świętego Maksymiliana na Maryję, którą on nazywał Niepokalaną. W polskim 1956-1960 – Praca w Referacie Dusz- języku przyjął się ten termin, Niepokala- pasterstwa Kurii Diecezjalnej w Kato- na, używany właśnie w miejsce imienia wicach i w redakcji tygodnika „Gość Maryja. My po prostu zamiast Maryja Niedzielny”. Zorganizowanie i pro- mówimy Niepokalana. To właśnie przeję- wadzenie Ośrodka Katechetycznego. liśmy od świętego Maksymiliana (Ks. F. Został utworzony na wzór Niepo- Blachnicki, „Idea Ojca Maksymiliana kalanowa. Stał się podstawą rozwi- u podstaw Ruchu”, Homilia wygło- niętej w latach 1957-1960 społecznej szona w Rzymie 11.10.1982. W zasobie akcji przeciwalkoholowej pod nazwą AGRŚ-Ż). „Krucjata Wstrzemięźliwości”. Akcja ta wnet stała się akcją ogólnopolską, 1960 – 29 sierpnia – likwidacja Centra- o charakterze ruchu odnowy religij- li Krucjaty Wstrzemięźliwości przez no-moralnej, opartej na duchowości Służbę Bezpieczeństwa (w tym czasie o. Maksymiliana Kolbego, pierwszym Krucjata działała już w około tysiącu i jedynym w tym czasie w państwie parafii i skupiała około sto tysięcy do- komunistycznym ruchem laikatu ka- rosłych członków). tolickiego, skupiającym już w roku Krucjata ta była maryjnym ruchem 1960 ok. 100 000 dorosłych działaczy abstynenckim, zmierzającym przez walkę abstynenckich (nie licząc dzieci i mło- z pijaństwem i rozwiązłością, do odnowy dzieży), wydającym dwutygodnik człowieka i całego społeczeństwa w duchu „Niepokalana zwycięża” w nakładzie idei błogosławionego Maksymiliana Kol- 120 000 egz., kierowanym przez cen- bego i programu Ślubów Jasnogórskich. tralę ogólnopolską w Katowicach, ob- Po rozbiciu tej akcji przez władze świec- sługiwaną przez świecki instytut apo- kie znalazła ona swoje schronienie w Kro- stolski. Akcja ta stanowiła pierwszy ścienku nad Dunajcem, gdzie po kilku po czasach stalinizmu wyłom – w ska- latach z tego ziarna, które obumarło, wy- li krajowej – w partyjnym monopolu rósł cały oazowy ruch odnowy, zwany po- pracy społecznej w Polsce. czątkowo Ruchem Żywego Kościoła, a od Ten ruch w latach 1957 – 1960 był roku 1976 Ruchem Światło-Życie (Ks. wyraźnie inspirowany i wzorowany na F. Blachnicki, „Proklamacja Krucjaty 6 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy

Wyzwolenia Człowieka”, Kraków, -pastoralną wizję działania Kościoła, która 09.05.1979. W zasobie AGRŚ-Ż). była później urzeczywistniana w Ruchu. Została wypracowana najpierw teoretycz- 1961 – marzec – aresztowanie pod na, teologiczna koncepcja, ale równocze- zarzutem wydawania nielegalnych śnie czy równolegle od razu była ekspery- druków i „rozpowszechniania fał- mentowana, wcielana w życie. Stąd nasz szywych wiadomości o rzekomym Ruch Światło-Życie posiada bardzo mocną prześladowaniu Kościoła w Polsce” podbudowę teologiczną czy eklezjologicz- (w związku z akcją protestacyjną po ną. Wśród wielu ruchów odnowy w Ko- brutalnej likwidacji Centrali Krucja- ściele dzisiaj to Ruch Światło-Życie posia- ty Wstrzemięźliwości). Cztery i pół da może najbardziej solidną, rozbudowaną miesiąca pobytu w więzieniu w Ka- podbudowę teologiczną, eklezjologiczną towicach (w tym samym, co w czasie (Ks. F. Blachnicki, „Ruch Światło-Ży- okupacji), proces przed Sądem Wo- cie jako ruch odnowy Kościoła”, [brak jewódzkim (w tym samym gmachu, daty]. W zasobie AGRŚ-Ż). gdzie wydano na niego wyrok śmierci w 1942 roku), zwolnienie z więzienia 1964-1976 – Pracownik naukowy Ka- po wydaniu wyroku skazującego na tolickiego Uniwersytetu Lubelskie- 13 miesięcy z zawieszeniem na 3 lata. go. Praca w charakterze asystenta Ostatnie słowo oskarżonego w pro- i adiunkta, współorganizowanie In- cesie: „Chciałbym wypowiedzieć – stytutu Teologii Pastoralnej. W tym wbrew stwierdzeniom prokuratora okresie działalności naukowej ok. 100 – swoje ceterum censeo, że jednak je- publikacji naukowych i popularnych. stem prześladowany za przekonania Wypracowanie personalistyczno- i działalność religijną... Nie proszę -eklezjologicznej koncepcji teologii o łagodny wymiar kary, bo z punktu pastoralnej w oparciu o naukę Soboru widzenia sprawy, którą reprezentuję, Watykańskiego II. Wykłady pastoral- im większy wyrok, tym lepiej”. Sąd ne w Lublinie, Krakowie, Wrocławiu, w uzasadnieniu wyroku stwierdził: Gorzowie Wlkp. Wypracowanie kon- „Działalność oskarżonego była dobra cepcji i podwalin metodologicznych i pożyteczna dla społeczeństwa”. pod dyscypliny: katechetyka funda- mentalna i teologia pastoralna ogólna. 1961-1963 – Studia licencjackie na Rezygnacja z etatu na KUL na znak Sekcji Pastoralnej Wydziału Teolo- protestu wobec niezatwierdzenia ha- gicznego. Licencjat pt. „Metoda prze- bilitacji przez Ministerstwo Oświaty. życiowo-wychowawcza dziecięcych Chociaż nigdy nie chciałem być na- rekolekcji zamkniętych” pod kierun- ukowcem w życiu, ale ponieważ rzeczą kiem doc. dr. Stefana Kunowskiego najbardziej praktyczną jest dobra teoria, (naukowa ocena wypracowanej przez to dla praktyki trzeba było stworzyć do- siebie w latach 1954-1960 metody brą teorię (Ks. F. Blachnicki, „Kościół rekolekcji dla ministrantów – Oaza jako wspólnota charyzmatów i służb” Dzieci Bożych). [brak daty]. W zasobie AGRŚ-Ż). Tak się złożyło, na pewno nie przy- padkowo, że w tym czasie, kiedy rodziła 1965 – Doktorat („Pośrednictwo zbaw- się soborowa wizja Kościoła, jego odnowy, cze Kościoła w ujęciu Franciszka Ksa- ja wtedy byłem na studiach na Katolickim werego Arnolda. Problem zasady for- Uniwersytecie Lubelskim, na studiach malnej teologii pastoralnej”). z teologii pastoralnej i wtedy równolegle To, co Arnold ukazał – zasadę perso- z początkami Ruchu starałem się wypra- nalistyczną, mówiącą, że istotą duszpa- cować pewną teologiczną czy teologiczno- sterstwa wszelkiego jest doprowadzenie do Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 7

cioletni system formacji służby litur- gicznej dla chłopców i dziewcząt. Od kandydatów i kandydatek poprzez stopnie służby liturgicznej w prezbite- rium i poza nim po funkcje ceremonia- rza, przewodniczki scholi i animatora liturgicznego.

1968 – Rozpoczęcie organizacji sym- pozjów liturgicznych.

1969 – Powstanie Ruchu Żywego Ko- ścioła (od roku 1976 pod nazwą Ruch Światło-Życie). Ks. Blachnicki układa program formacyjny dla dzieci (Oaza Ks. F. Blachnicki podczas budowy jadalni Dzieci Bożych), młodzieży (Oaza Nie- na Kopiej Górce (1967 r.) pokalanej dla dziewcząt, Oaza Nowe- go Życia dla chłopców), dorosłych: spotkania z Chrystusem, czyli ja i Chry- studentów, młodzieży pracującej, ro- stus w Duchu Świętym spotkanie, że to dzin, alumnów, księży, katechetów jest zasada i właśnie ten Arnold sformuło- i nauczycieli (oazy wychowawców), wał zasadę tzw. zasadę bosko-ludzką dusz- organistów i kościelnych (oazy wspól- pasterstwa, takie principium teologiczne. noty lokalnej). Praca formacyjna za- To była moja praca doktorska (Ks. F. kładała uczestnictwo w regularnych Blachnicki, „Charyzmat Żywego Ko- cotygodniowych lub comiesięcznych ścioła, realizacja Vaticanum II”, [brak spotkaniach formacyjnych. Udział daty], W zasobie AGRŚ-Ż). w Dniach Wspólnoty organizowanych co dwa miesiące oraz uczestnictwo 1964-1968 – Zainicjowanie organiza- w wakacyjnych piętnastodniowych cji oaz dla młodzieży i księży. Oazy oazach odpowiedniego dla własnej były miejscem formacji i inicjowania formacji typu i stopnia. Formację oazo- odnowy liturgicznej. Zostały ściśle wą oparto na osobistej i wspólnotowej związane z Krajowym Duszpaster- lekturze Pisma Świętego, poznawaniu stwem Służby Liturgicznej, będąc tzw. liturgii, oraz doświadczeniu wspólno- programem maksymalnym dla służby ty wierzących. Cały program oazowy liturgicznej. zmierzał do wychowania dojrzałych chrześcijan, którzy poprzez swój styl 1965 – Utworzenie Lubelskiego Ze- życia (zwany w oazach Nową Kultu- społu Liturgistów. rą) będą zmieniać otaczający ich świat. W roku 1969 oazy zgromadziły 700 1966 – Zainicjowanie wydawania uczestników, w roku 1972: 3500, 1978: „Biuletynu Odnowy Liturgii”. 30 000, a w roku 1985: 70 000. Ruch musi postawić sobie jako cel, jako 1967 – Nominacja z ramienia Epi- ideał osiąganie dojrzałości chrześcijańskiej skopatu na Krajowego Duszpasterza dla wszystkich grup każdego wieku, dla Służby Ołtarza (od r. 1972 pod nazwą wszystkich stanów, to znaczy trzeba mó- Krajowe Duszpasterstwo Służby Li- wić o dojrzałości chrześcijańskiej dziecka, turgicznej). W ramach KDSL opra- o dojrzałości chrześcijańskiej młodzieńca cowano unikatowy w skali Kościoła i o dojrzałości chrześcijańskiej dorosłych Katolickiego na świecie pełen dziesię- i o dojrzałości chrześcijańskiej rodziców. 8 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy

A dojrzałość chrześcijańska to nie jest Rodzinnej (od roku 1976 pod nazwą sprawa rozwoju psychologicznego: kiedy Ruch Domowy Kościół). Ruch rodzinny będę dojrzały jako człowiek, to wtedy mo- formujący rodziny oparty na charyzmacie gę być dojrzały jako chrześcijanin. Nie, bo Ruchu Światło-Życie i duchowości mał- dojrzałość chrześcijańska polega na tym, żeńskiej przyjętej z francuskiego Ruchu że ja, obojętnie w jakim wieku, w jakiej Equipes Notre Dame. sytuacji, zawsze postępuję w moim życiu We wszystkich typach oaz pokazujemy według słowa Bożego, że po prostu dla ten sam model dojrzałości chrześcijań- mnie zawsze normą, kryterium działa- skiej. Wówczas, kiedy oazowicze spotyka- nia jest słowo Boże przyjmowane wiarą. ją się w rodzinie, to nie ma problemu, by Dziecko na swój sposób wierzy i stosuje się powstała w niej jedność. Mamy mnóstwo do słowa Bożego i młody człowiek na swój takich doświadczeń, że młodzież rodziców sposób przyjmuje słowo Boże i dla niego zaprasza do oazy swoim świadectwem, za- słowo Boże jest autorytetem. Ja staram się pałem. Rodzice potem starają się wciągnąć żyć według słowa Bożego. bo to jest Chry- dzieci w młodszym wieku i cała rodzina stus, który do mnie przemawia. I dorosły jedzie na oazę. Staramy się oczywiście czyni w taki sam sposób. Każdy więc ma uwzględnić etap rozwoju, psychologię, odniesienie do tego samego autorytetu, ale potrzeby różnych grup, ale u podstaw jest każdy na swój sposób, zależny od tego w ja- ten sam ideał formacyjny; dlatego potem kiej jest sytuacji, w jakim wieku. Dlatego ostatecznie formacja owocuje w rodzinie my w oazach pracujemy osobno z dziećmi, To jest sytuacja idealna, gdy rodzice jadą osobno z młodzieżą, osobno z dorosłymi z małymi dziećmi, starsze dzieci, młodzież i z rodzinami (Ks. F. Blachnicki, „Rodzi- czy studenci – na inne oazy, ale w końcu na Domowym Kościołem”, Carlsberg schodzą się w tej małej wspólnocie, jaką 1984. W zasobie AGRŚ-Ż). jest rodzina, i ta rodzina się staje domo- wym Kościołem, staje się wspólnotą wia- 1973 – Utworzenie w ramach Ruchu ry. W tej rodzinie wtedy jest jakaś inna Żywego Kościoła Ruchu Wspólnoty atmosfera, cały styl życia. W sposób bar-

Spotkanie kard. Karola Wojtyły z oazami w Krościenku w 1971 r. Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 9 dzo prosty, naturalny w tej rodzinie jest do oazowiczów, by przysyłali paczki i modlitwa, i słowo Boże, i praktyki roku li- z węglem. Do Krościenka przysyłano turgicznego, liturgia… Cały ten styl życia węgiel z całej Polski. W kolejnym ro- decyduje dopiero i o trwałości samej rodzi- ku ks. Blachnicki zwrócił się z prośbą ny, i o stałym pokoju w życiu rodzinnym. o materialne wsparcie dla gospodarzy, I w takim środowisku wyrastają dopiero którym wymierzono kary za przyjmo- ludzie rzeczywiście dojrzali jako chrześci- wanie oazowiczów na kwatery. W od- janie (Ks. F. Blachnicki, „Rodzina Do- powiedzi młodzież oazowa wpłacała mowym Kościołem”, Carlsberg 1984. na poczcie niewielkie kwoty pieniężne W zasobie AGRŚ-Ż). dla poszkodowanych.

1976 – Rezygnacja z pracy na KUL 1977-1979 – Wprowadzenie w oazach i z pracy naukowej, by angażować się młodzieżowych i oazach dorosłych w pełni w rozwijający się coraz dyna- (wszelkiego typu) nowego ewangeli- miczniej Ruch Światło-Życie i podej- zacyjno-katechumenalnego programu mować wiele innych inicjatyw. formacyjnego: I stopień – ewangeliza- cja, II st. – deuterokatechumenat, III 1977 – Zainicjowanie masowych ak- st. – mistagogia. Program prowadził cji nieposłuszeństwa wobec prze- do dojrzałości chrześcijańskiej i przy- śladowań ze strony władz komuni- jęcia odpowiedzialności (diakonii) za stycznych. W grudniu 1977 roku ks. poszczególne zadania Ruchu. F. Blachnicki zainicjował tzw. akcję „Koks”. Wobec odmowy przydziału 1978 – Kardynał Karol Wojtyła, „pro- na zakup węgla dla centrum oazo- tektor oaz”, został wybrany na papieża. wego, ks. Blachnicki skierował apel 1979 – Proklamowanie w maju 1979 roku Krucjaty Wyzwolenia Czło- wieka, która stawiała jako cel walkę o trzeźwość i o wolność wewnętrzną człowieka. Jedno z drugim było ści- śle związane, bowiem jak wskazywał ks. Blachnicki, tylko człowiek wolny potrafi odmówić alkoholu w środowi- sku, w którym panuje społeczny przy- mus picia. Jej powstanie się łączy ze spotkaniem Polaków z Papieżem po wyborze, po roz- poczęciu pontyfikatu, i w czasie audiencji pożegnalnej dla Polaków, 23 października (1978 r.) na której to audiencji byliśmy osobiście obecni, i wtedy właśnie Papież powiedział między innymi takie słowa: „Aby Polacy przeciwstawiali się wszyst- kiemu, co uwłacza ludzkiej godności i po- niża obyczaje zdrowego społeczeństwa, co czasem może aż zagrażać jego egzy- stencji”. I właśnie te słowa Papieża stały się motywem ostatecznym i bodźcem do Ks. F. Blachnicki z jedną z grup oazowych podjęcia decyzji, która już dłuższy czas (połowa lat siedemdziesiątych) narastała, żeby jakąś podjąć akcję szcze- 10 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy

1979 r. Ks. F. Blachnicki, bp T. Błaszkiewicz (ówczesny delegat Episkopatu ds. Ruchu Światło-Życie) oraz ks. J. Chrapek CSMA (późniejszy biskup pomocniczy toruński i ordy- nariusz radomski) podczas IV Krajowej Kongregacji Odpowiedzialnych gólną, nadzwyczajną, dla ratowania na- Gdyby wszyscy ludzie albo przynaj- rodu od zagrożeń alkoholizmu i innych. mniej duża część naszego społeczeństwa Były później różne spotkania, narady (Ks. weszła na drogę odważnego, konkretnego F. Blachnicki, „Seminarium Krucjata i prostego dawania świadectwa prawdzie Wyzwolenia Człowieka”. Carlsberg bez względu na konsekwencje (...) wnet 03.05.1983. W zasobie AGRŚ-Ż). zostałaby wprowadzona w życie narodu realna siła wyzwolenia, której wpływ za- 1980 – Ks. F. Blachnicki wezwał do znaczyłby się we wszystkich dziedzinach bojkotu zbliżających się „wyborów” życia, nie wyłączając politycznej. W ten w PRL. Sformułował tzw. „Deklarację sposób chrześcijanie byliby wierni obo- Jasnogórską”, w której zachęcał, by wiązkowi zaangażowania się w sprawy osądzić swoją przynależność do partii dobra wspólnego, nie wychodząc z przesła- komunistycznej oraz innych organiza- nek politycznych, ale idąc za nakazem su- cji bazujących na tych samych założe- mienia (F. Blachnicki, „Prawda – Krzyż niach światopoglądowych i realizują- – Wyzwolenie”. Ku polskiej teologii cych te same cele. Deklarację podpisało wyzwolenia, Carlsberg 1985, s. 75-81). 460 osób uczestniczących w Krajowej Kongregacji Odpowiedzialnych Ru- 1980 – Ks. F. Blachnicki zainicjował chu Światło-Życie. W odpowiedzi w 1980 roku w Ruchu Światło-Życie Służba Bezpieczeństwa i Urząd do diakonię ewangelizacji środowisk pra- Spraw Wyznań zintensyfikowały cy. Jej zadaniem było przede wszyst- działania przeciw ks. Blachnickiemu kim organizowanie rekolekcji ewan- i oazom. Działania dezinformacyjne gelizacyjnych pod hasłem „Chrystus i dezintegrujące prowadzone przez – Ewangelia Wyzwolenia”. Pierwsze, specjalny departament MSW poważ- eksperymentalne rekolekcje tego typu, nie zachwiały zaufaniem Episkopatu ks. Blachnicki poprowadził w grudniu do ks. Blachnickiego. 1980 r. w Gdyni, w kościele oo. re- Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 11 demptorystów. Na potrzeby tych re- 1980 – We wrześniu w Rzymie Ruch kolekcji ks. prof. Blachnicki opracował Światło-Życie wraz z włoskim Co- „program wyzwolenia społecznego munione e Liberazione zorganizował przez prawdę”. Jego podstawą były I Międzynarodowy Kongres Ruchów Ewangelia i encyklika Jana Pawła II Kościelnych „Redemptor hominis”. W kategoriach politycznych, społecz- 1981 – W listopadzie, kierując się nych, ekonomicznych nie wytłumaczycie ideą głębokiej przemiany społecznej nigdy tych zjawisk, które miały miejsce w narodzie polskim, ks. Franciszek w Polsce. To, co się stało w Polsce, to Blachnicki powołał Niezależną Chrze- jest rewolucja duchowa. Polacy znaleźli ścijańską Służbę Społeczną „Prawda w Ewangelii, w wierze, w nauce Kościoła, – Krzyż – Wyzwolenie”. Komitet za- w nauce Papieża drogę wyzwolenia, drogę, łożycielski zawiązali uczestnicy straj- która ostatecznie jest niezwyciężona i któ- ku na Katolickim Uniwersytecie Lu- ra musi doprowadzić do zwycięstwa (Ks. belskim. Miało to być stowarzyszenie F. Blachnicki, „Ewangelia wyzwole- działające na terenie całej Polski. Na- nia”, Krościenko 2001, s. 70). zwa „Prawda – Krzyż – Wyzwolenie” wyrażała w skrócie jej cel i program. 1980 – Jesienią ks. Franciszek Blachnic- NChSS określała siebie jako ruch wy- ki rozpoczął akcję Wielkiej Ewangeliza- zwolenia bez przemocy i nienawiści, cji pod hasłem „Ad Christum Redemp- sytuując się w ramach światowego ru- torem”. Planował, by ewangelizacja chu „non violence”. objęła każdą parafię i każdą z grup spo- Powołaniem chrześcijan jest służyć łecznych (m.in. domy studenckie, wię- sprawie zbawienia wszystkich bez wyjąt- zienia, środowisko milicjantów itd.). ku ludzi, stać się narzędziem w programie

Wspólne kolędowanie w Rzymie (2 II 1981 r.) 12 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy

żadnej partii. Przede wszystkim Chrystus charakter wykładów. Inną formą edukacji nie może stać się monopolem jednej partii było Seminarium Pracy Społecznej. For- i w tym sensie w gruncie rzeczy nie mo- macja zakładała stałe pogłębianie wiedzy że być „partii chrześcijańskiej”. Dlatego o wysokich celach ChSWN, a opierała się zamiast o partii wolimy mówić o służbie na nauczaniu Jana Pawła II i na katolickiej (F. Blachnicki, „Prawda – Krzyż – wy- nauce społecznej. zwolenie. Ku polskiej teologii wyzwo- Ruch Światło-Życie, ruch oazowy, for- lenia”, Carlsberg 1985, s. 126). malnie to nie jest to samo, co Chrześcijań- ska Służba Wyzwolenia Narodów i jakieś 1981 – 10 grudnia – ks. F. Blachnicki formy angażowania się, ale nie zaprzecza- wyjechał do Włoch, w związku z two- my temu, że u źródła tych form zaanga- rzeniem tam Międzynarodowego żowania jest ta wizja człowieka, ta wizja Centrum Ewangelizacji „Światło-Ży- chrześcijaństwa, którą my tutaj przeka- cie”. Miał zamiar powrócić do kraju zujemy w oazie. W Polsce nie było for- przed Bożym Narodzeniem. Fakt, że malnych powiązań między Solidarnością znalazł się w tym czasie na Zachodzie, a oazami. Jak byłem później na Zachodzie, odebrał jako zrządzenie Opatrzności. niektórzy się pytali: a jaki jest stosunek Powrót do kraju uznał za bezcelowy, Ruchu Światło-Życie, oaz do Solidarno- ponieważ warunki stanu wojennego ści? Zawsze mówiłem: formalnie nie ma i tak nie pozwalały na podróżowanie żadnego związku. To, co innego i to, co po Polsce, nawiązywanie kontaktów, innego. Ale gdyby nie było oaz, nie byłoby organizowanie spotkań itp. Na Zacho- w ogóle pracy Kościoła w tym stylu, nie dzie natomiast mógł organizować róż- byłoby Solidarności. Jak był strajk studen- noraką pomoc dla rodaków. tów w Lublinie, na wszystkich uczelniach Ani Polska, ani żaden inny kraj tzw. strajk okupacyjny, krótko przed grudniem, Wspólnoty socjalistycznej nie jest suwe- ja wtedy objeżdżałem wszystkie siedem renny. Polska, w wyniku układów w Jałcie szkół wyższych i ich domy akademickie… wydana supremacji Związku Radzieckie- Gdziekolwiek przyjechałem, tam w ko- go, posiada ustrój i rząd, którego nigdy mitecie strajkowym ΦΩΣ-ZΩH i ludzie nie wybierała ani nie akceptowała, narzu- z oazy. Myśmy nie powiedzieli: „Idźcie cony i utrzymywany z zewnątrz, w swo- tam, angażujcie się”. Spontanicznie ludzie im istotnym charakterze okupacyjny (F. z tych środowisk się angażowali, ludzie Blachnicki, „Postsovieticum”, Kraków odpowiedzialni, do których inni mieli za- 2004, s. 242). ufanie (Ks. F. Blachnicki, „Wiara – Ko- ściół – Polityka, konferencja w Szkole 1982 – 17 czerwca z inicjatywy ks. życia Oazy Żywego Kościoła I st.”, Franciszka Blachnickiego powstało Carlsberg 1983 r. W zasobie AGRŚ-Ż). stowarzyszenie: Chrześcijańska Służ- ba Wyzwolenia Narodów. Centralę 1983-1987 – Inicjatywa i udział w or- ChSWN stanowił polski ośrodek Ma- ganizacji corocznych Marszów Wy- rianum w Carlsbergu, w którym w ro- zwolenia Narodów. Ich celem było ku 1982 zamieszkał ks. Franciszek zainteresowanie opinii publicznej Blachnicki, i w którym utworzył Mię- Zachodu niesprawiedliwą sytuacją dzynarodowe Centrum Ewangelizacji kilkunastu narodów Europy Środko- Światło-Życie. wo-Wschodniej, pozbawionych wol- W ramach ChSWN zorganizowano ności, niezależności i niepodległości. Studium Wyzwolenia Społecznego, które- Gromadziły przedstawicieli narodów go celem było przygotowanie terenowych Europy Środkowo-Wschodniej, które działaczy. Uczestnikami byli polscy azy- nie posiadały swojej państwowości lanci. Program SWS zakładał popularny lub suwerenności. Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 13

Nasza nadzieja jest ukierunkowana na wolność, niepodległość, niezależność oraz suwerenność. (…) Jeżeli mówimy, że nie chcemy zmiany istniejącego porządku politycznego, zmiany ustroju i wyrwania się spod wpływu Moskwy, gdy chcemy jedynie suwerenności w ramach istnieją- cych układów – popadamy w sprzeczność, zatrzymujemy się w obliczu zniewalające- go nas tabu. (…) Wraz z wieloma udrę- czonymi narodami musimy zacząć mówić otwarcie, że mamy dosyć tego nieludzkiego systemu, co więcej, jest w nas nadzieja, iż on na pewno upadnie, załamie się, ponie- waż musi się skończyć, a my odzyskamy pełną i prawdziwą wolność (F. Blachnicki, „Postsovieticum”, Kraków 2004, s. 39). 1982/1983 r. Ks. F. Blachnicki podczas szkoły animatorów w Carlsbergu 1982-1987 – Działania ks. F. Blachnic- kiego śledził wywiad PRL. W kraju lonych przez dzielenie się polskimi przeprowadzono zmasowaną akcję doświadczeniami; 3) służba sprawie medialną, szkalującą w prasie i w ra- zachowywania i pogłębiania tożsa- diu osobę ks. Blachnickiego. Artykuły mości narodowej i kulturowej Pola- krytykujące ChSWN ukazały się na- ków na całym świecie. Wiele z książek wet w prasie sowieckiej. i czasopism wydawanych przez Wy- dawnictwo przemycano do kraju. 1983 – Wojskowa Prokuratura Garni- zonowa w Warszawie wydała nakaz 1984-1987 – Aktywna współpraca z Ra- aresztowania ks. F. Blachnickiego, diem Wolna Europa. Na jego falach prze­kazując do urzędów granicznych emitowano wiele audycji o ChSWN list gończy za poszukiwanym. i działalności ks. Blachnickiego. W tym okresie RWE często transmitowało nie- 1984 – Założenie Wydawnictwa Ma- dzielne Msze święte z kaplicy w Cen- ximilianum w Carlsbergu w RFN, trum Światło-Życie w Carlsbergu. wzorowanego na Niepokalanowie. Miało trzy główne zadania (trzy re- 1987 – Pod koniec lutego ks. F. Blach- dakcje): 1) służba Ruchowi Światło– nicki dowiedział się, że w jego oso- Życie i realizowanemu przez niego bistym otoczeniu znaleźli się agenci programowi odnowy życia chrześci- tajnych służb PRL: Jolanta i Andrzej jańskiego i wspólnot chrześcijańskich, Gontarczykowie. szczególnie parafialnych, przez dru- kowanie literatury formacyjnej, re- 27 lutego 1987 roku ks. Franciszek ligijnej i duszpasterskiej dla potrzeb Blachnicki zmarł nagle w Carlsbergu. Kraju i środowisk emigracyjnych; 2) W tym czasie w kraju odbywała się służba sprawie wyzwolenia Polaków Krajowa Kongregacja Odpowiedzial- i narodu polskiego, według założeń nych. i programu papieża Jana Pawła II I na tym miejscu można by zakoń- i Solidarności, w oparciu o katolicką czyć kalendarium życia, gdyby nie to, naukę społeczną, oraz służba sprawie że dzieła ks. Blachnickiego trwają, a on wyzwolenia innych narodów zniewo- sam jest przykładem świętości życia. 14 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy

• W roku 1995 r. rozpoczął się proces Diakonii. Planował wydawanie jesz- beatyfikacyjny ks. Franciszka Blach- cze wielu czasopism: „Teraz! Pismo nickiego. W 2000 r. sprowadzono młodzieży oazowej”, „Ja Ty My! z Carlsbergu jego szczątki i złożono je Pismo dziewcząt z oazy”, „Nasza w krypcie w kościele Dobrego Pasterza Obecność. Pismo studentów Ruchu w Krościenku nad Dunajcem. W 2014 Światło-Życie”, „Krzyż i Wyzwole- r. Komisja Teologów w Rzymie uznała nie. Pismo dla świata pracy”, „Chri- jednomyślnie heroiczność cnót sługi stos – Diakonos. List do kapłanów”, Bożego ks. Franciszka Blachnickiego, „Ewangelia i Wspólnota. Pismo Na- co w październiku 2015 r. potwierdził ukowe Instytutu Ewangelizacji Świa- papież Franciszek. tło-Życie”. • W 1987 r. odbyły się Światowe Dni • Jego pragnieniem życia było po- Młodzieży w Buenos Aires, do któ- wstanie męskiej wspólnoty konsekro- rych inspiracją były spotkania kard. wanej. Wojtyły z młodzieżą oazową podczas • W ostatnich latach szczególnie Dni Wspólnoty. poświęcił się idei służby społecznej • Ks. Franciszek Blachnicki plano- wyrażonej w haśle „Prawda – Krzyż wał również wprowadzenie w Ruchu – Wyzwolenie”. Był głęboko przeko- Światło-Życie systemu formacyjne- nany nie tylko o konieczności zmiany go dla animatorów. Mówił nawet: Ja porządku pojałtańskiego i wyzwole- tak osobiście jestem przekonany, że Ruch nia narodów Europy, ale także o nie- Światło-Życie to jest ruch adresowany do uchronnym końcu Związku Sowiec- trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa, że kiego i systemu komunistycznego jak Ruch się będzie rozwijał prawidłowo, w Europie. Dlatego snuł plany i szki- jak inne podobne ruchy i w takim jakimś cował wizje społeczeństw w „postso- tempie, to od roku 2000 będzie dopiero vieticum”. „Postsovieticum” to nowy w pełni rozwinięty, będzie wypełniał swo- ład, nowy porządek geopolityczny ją misję (Ks. F. Blachnicki, „Ruch Świa- i polityczny – tłumaczył – jaki nasta- tło-Życie jako ruch odnowy Kościoła”, nie w Europie i świecie po załamaniu [brak daty], W zasobie AGRŚ-Ż). się powojennego systemu, ustanowio- • Przygotował również konspekt nego w Jałcie i podczas innych konfe- trzech stopni Oazy Rekolekcyjnej rencji. Robert Derewenda Czasy, na które przypadło życie naszego Założyciela Życie i działalność ks. Franciszka Blachnickiego przypadły na wiek XX. Matematycznie wiek XX zaczyna rok 1901, a kończy rok 2000, jednak histo- rycznie rzecz biorąc, wiek ten inicjuje I wojna światowa, a zamykają wyda- rzenia jesieni ludów z lat 1989-1991. Wiek XX to epoka dwu totalitaryzmów i światowych wojen. To stulecie, w którym wprowadzano w życie zbrodnicze ideologie. W przeciwieństwie do wieku XIX, nazywanego piękną epoką, wie- kiem pokoju, wiek XX to wiek wojen i zniewolenia.

Ks. Franciszek Blachnicki, urodzo- lat Polacy dorastający w państwie ny w 1921 r., należał do wyjątkowe- polskim. Na Górnym Śląsku było to go pokolenia. Byli to pierwsi od stu w ogóle pierwsze pokolenie, które Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 15 chodziło do polskiej szkoły. , z armiami Francji i Anglii. Co praw- Tarnowskie Góry, gdzie wychowywał da nasi sojusznicy 3 września 1939 się młody Franek, jak i cały Górny r. wypowiedzieli wojnę nazistom, to Śląsk, nie należały do Polski od po- jednak nie poprowadzili swoich wojsk czątku XIV wieku. Utrzymana przez na Niemcy. Agresja Sowietów na Pol- wieki religia i język mogły być wresz- skę, rozpoczęta 17 września, przypie- cie swobodnie rozwijane w II Rzeczy- czętowała los kraju. Uniemożliwiła pospolitej. ona planowaną koncentrację wojsk Okres wywalczonej z trudem polskich na południowo-wschodniej niepodległości Polacy starali się wy- części Rzeczypospolitej i długotrwałą korzystać na podniesienie poziomu obronę w oczekiwaniu na pomoc so- edukacji społeczeństwa i rozwój go- juszników. spodarczy. Nade wszystko jednak był Przegrana Polski była o tyle dotkli- to czas konsolidacji rozdartej przez wa, że władze sanacyjne nie przygoto- zabory wspólnoty narodowej. Wszy- wały państwa na okres okupacji. Nie scy Polacy, niezależnie od dzielnicy, zabezpieczono odpowiednio ukrytych którą zamieszkiwali, mieli silne po- rezerw broni, amunicji, maszyn dru- czucie wspólnej tożsamości, dziedzic- karskich, pieniędzy itp. – wszystkiego, twa narodowego, kultury i mowy. Był co było niezbędne do działań konspi- to ewenement na skalę światową: na- racyjnych. Nie przygotowano również ród rozdarty przez zabory na 123 lata centralnej organizacji podziemnej, któ- (a nawet i 145 lat jak w przypadku rą wraz ze strukturami można było ziem I rozbioru) po tylu latach od- uruchomić na terenach okupowanych. tworzył wspólne państwo. Wychowa- Dopiero tuż przed kapitulacją Warsza- ni na literaturze romantycznej, ideach wy w stolicy wylądował samolot z wy- powstań narodowych, umiłowaniu słannikiem wodza naczelnego, gen. wolności i honorze młodzi Polacy pre- Edwarda Rydza-Śmigłego, który prze- zentowali zupełnie inne wartości niż kazał polecenie utworzenia wojsko- ich rówieśnicy z nazistowskich Nie- wej organizacji podziemnej. Powstała miec czy bolszewickiej Rosji. w ten sposób Służba Zwycięstwu Pol- Pierwszym środowiskiem wy- sce rozpoczynała dopiero tworzenie chowania patriotycznego w tym podstaw konspiracyjnej siatki. czasie była rodzina. Wspierała ją Pełne patriotycznego zapału społe- szkoła i wojsko. Dla młodzieży nie- czeństwo, a zwłaszcza żołnierze, harce- przecenionym środowiskiem okazał rze i uczniowie w spontaniczny sposób się ruch harcerski. To tu kształtował zaczęli tworzyć różnego rodzaju orga- się charakter i budziła znajomość or- nizacje podziemne. Brak dostatecznych ganizacji rówieśniczych. Kiedy wy- środków ostrożności bardzo szybko buchła wojna, wielu harcerzy spon- naprowadzał gestapo na ich trop. Do tanicznie stanęło do obrony swoich dekonspiracji nierzadko doprowadza- miejscowości. Starsi jako żołnierze li również przedwojenni Niemcy, czy bronili Polski w szeregach armii. różni szpicle na usługach nazistów. Klęska wrześniowa była dla spo- Członkowie ruchu oporu aresztowani, łeczeństwa polskiego wstrząsem. po brutalnych przesłuchaniach ginęli Polacy żyli w przeświadczeniu siły w mękach więzień lub byli straceni na i potęgi młodego państwa. Wiara we miejscu. Z czasem, gdy zatrzymanych własne siły była tak ogromna, że mi- było coraz więcej, przewożono ich do mo słabości Polacy jako pierwsi stanęli obozów koncentracyjnych. do nierównej walki z Niemcami. Plan W czasie wojny Niemcy realizowa- obrony opierał się na współdziałaniu li plan nakreślony przez Hitlera. Tere- 16 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy ny Polski miały stanowić rezerwuar biskupów ordynariuszy zastępowa- siły roboczej i były przygotowywane no oddanymi władzy wikariuszami pod przyszłe zasiedlenie Niemców. kapitulnymi. Odebrano Kościołowi Dlatego aresztowaniom podlegali nie większość prowadzonych przez niego tylko działacze niepodległościowi, ale szkół, internatów i miejsc opieki. Zna- wszelki pierwiastek kulturotwórczy cjonalizowano i przejęto Caritas. Spo- w narodzie. Młodzież i najsilniejsze fi- śród organizacji katolików świeckich zycznie roczniki wywożono na roboty władze pozwoliły tylko na działalność do Rzeszy. Podobną politykę wobec marksistowskiego Stowarzyszenia narodu polskiego prowadzili Sowieci. „Pax”. Podczas gdy wydawnictwom W czasie I okupacji (1939-1941) aresz- katolickim ograniczano możliwości towali i wywieźli do gułagów inteli- publikacji, władze wspierały Instytut gencję wraz z całymi rodzinami. Wydawniczy „Pax”. Również część Takie działania doprowadziły do niezamkniętych tytułów prasowych wyjątkowego zniszczenia Polski. I nie próbowano przekazać redakcjom gruzy materialne były największym złożonym z dziennikarzy środowi- problemem powojennej Polski, ale ska „Pax” („Tygodnik Powszechny”, zniszczenie najsilniejszej tkanki na- „Gość niedzielny”). rodowej. Brak specjalistów, inżynie- Zmiany nadeszły dopiero po rów, wynalazców, profesorów zdecy- śmierci Stalina (5 marca 1953 r.). Jeden dowanie obniżał poziom możliwości z wysokich funkcjonariuszy UB, płk. odbudowy i unowocześnienia kraju. Józef Światło, w grudniu 1953 r. uciekł Jednocześnie stanowił doskonały na Zachód. W 1954 r. w audycji Radia grunt dla działalności komunistów. Wolna Europa opowiedział o działa- Władza oparła swój sukces propa- niach bezpieki i niezwykle wystaw- gandowy na awansie społecznym ty- nym życiu komunistycznej władzy. sięcy Polaków, którzy pochodzili ze Śmierć Bolesława Bieruta w 1956 r. wsi, a zdobyli wykształcenie i zaan- i zmiany w ZSRR doprowadziły do gażowali się w budowę socjalistycz- odwilży w Polsce. W październiku nego państwa. Ludziom tym sprytnie 1956 r. do władzy doszedł Władysław wpajano, że wszystko, co osiągnęli Gomułka. Ci, którym w więzieniach w życiu, zawdzięczają ludowej oj- udało się dożyć tego momentu, wyszli czyźnie. na wolność. Zaprzestano siłowej so- Po likwidacji wojskowego pod- wietyzacji Polski. ziemia i rozprawieniu się z opozycją Pierwsze lata rządów Gomułki polityczną komuniści rozpoczęli bu- przyniosły względną liberalizację. dowę społeczeństwa socjalistycznego Jednak już od 1958 r. I sekretarz roz- opartego na wzorcach radzieckich. począł „dokręcanie śruby” i likwida- Zlikwidowano przedwojenne harcer- cję wielu popaździernikowych redut stwo, tworząc Organizację Harcerską niezależności. W 1960 r. wycofano w ramach komunistycznego Związku ze szkół religię i zlikwidowano dzia- Młodzieży Polskiej. W latach stalini- łalność Krucjaty Wstrzemięźliwości. zmu (1947-1956) władze rozpoczęły Ostry kurs wobec Kościoła zaostrzyła działania mające na celu wykorze- jeszcze masowa akcja nowenny ty- nienie religii z życia społecznego. Ro- siąclecia, przygotowującej Polaków zumiejąc, że w Polsce nie uda się ad- do millenium chrztu Polski. Gomułka ministracyjnie zlikwidować Kościoła rozumiał, że kard. Wyszyński czuje katolickiego, komuniści podjęli próbę się wyrazicielem woli narodu, dlatego przejęcia nad nim kontroli. Internowa- takie inicjatywy jak nowenna tysiącle- no prymasa Stefana Wyszyńskiego, cia czy pojednawczy list do biskupów Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 17 niemieckich traktował jak wystąpienie ujście dla swoich emocji i miejsce przeciw władzy ludowej. zaangażowania. Rozwój ruchu oazo- W latach 60. Kościół katolicki wego przypadł na dekadę Edwarda przeżył wielką reformę. Dojrzewające Gierka, który przejąwszy władzę po od wielu lat tendencje odnowy litur- wydarzeniach Grudnia 1970 chciał gii, uwspółcześnienia form działania zjednać Polaków podniesieniem po- Kościoła i postulaty jego większego ziomu życia codziennego. Liczył, że otwarcia na świat znalazły swoją reali- tak jak na Zachodzie nowoczesność zację podczas Soboru Watykańskiego i wyższy poziom konsumpcji odcią- II (1962-1965). gną ludzi od Kościoła. Partia dbała Pomimo wprowadzonych reform również o utrzymanie monopolu na sobór nie był w stanie powstrzymać wychowanie młodzieży. Szeroka ga- tendencji laicyzacyjnych w Europie ma organizacji młodzieżowych, kolo- Zachodniej. Zrujnowane przez na- nii i obozów miały zapewnić władzy zizm, faszyzm i kolaborację społe- absolutną kontrolę nad ideowym wy- czeństwa Niemiec, Francji, Włoch czy chowaniem nowych pokoleń PRL. innych krajów Europy Zachodniej Szybko jednak okazało się, że na- nie potrafiły wychować nowego po- tarczywa indoktrynacja bez należy- kolenia w duchu wartości. Co więcej, tych wartości nie przynosi pożądane- radykalnie wprowadzane reformy go efektu. Ruch oazowy z roku na rok soborowe, gwałtowne zrywanie z do- przyciągał kolejne rzesze młodzieży. tychczasowymi formami pobożności, Powstawało coraz więcej niewielkich, odepchnęło od Kościoła osoby trady- ale niezależnych organizacji młodzie- cyjnie do niego przywiązane. żowych, wychowujących do wolności Inaczej wyglądała sytuacja w Pol- i poczucia odpowiedzialności za życie sce. Tu Kościół, który w czasie woj- własne i swojego środowiska. W oa- ny stał w obronie wolności i cierpiał zach był to program podstawowy wraz z całą ojczyzną, utrzymał swój prowadzący od idei wcielania słowa moralny autorytet. Rodzice i dziad- Bożego w życie (Światło-Życie) do two- kowie umierali w czasie wojny z ha- rzenia tzw. Nowej Kultury: w trzeźwo- słem „Bóg-Honor-Ojczyzna”. Prześla- ści, zdrowej zabawie i obyczajach. dowania Kościoła prowadzone przez W latach 70. w PRL pozorowano komunistów również zjednywały pewną wolność życia. Ułatwiono do- mu przychylność narodu. Reforma stęp do paszportów, umożliwiono wy- soborowa dała możliwości czynnego jazd do krajów demokracji ludowej, na i świadomego zaangażowania grup polski rynek wprowadzono wiele pro- społecznych, dla których tradycyjny duktów zagranicznych. Z drugiej jed- model pobożności był niewystarcza- nak strony to właśnie w tym okresie jący. Wprowadzenie języka naro- rozbudowano aparat policyjny. Służ- dowego do liturgii, zaangażowanie ba Bezpieczeństwa, werbująca tysiące wiernych w czynne uczestnictwo tajnych współpracowników, wyrobiła w liturgii, a przede wszystkim po- przekonanie o całkowitej kontroli nad wstanie ruchu oazowego, całkowicie społeczeństwem. Jednak pomimo per- odmieniło Kościół w Polsce. Ruch manentnej inwigilacji i podejmowaniu Światło-Życie swoim programem działań operacyjnych nie była w stanie opartym na skautingu i nowocze- kształtować rzeczywistości w Polsce. snych formach przyniósł szczególnie W październiku 1978 r. szokiem interesującą propozycję dla młodzie- dla całej władzy komunistycznej stał ży. Z natury rzeczy młodzi kontestu- się wybór na papieża kardynała Ka- jący stare formy znaleźli w oazach rola Wojtyły. Wydarzenie to pozwo- 18 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy liło Polakom uwierzyć w siebie. Od formacja o planowanej inwazji ZSRR czasów zwycięstwa nad bolszewika- została przekazana potajemnie do mi w 1920 r. Polacy nie przeżyli takiej USA przez współpracującego z NA- narodowej euforii. Doszło do tego, że TO płk. Ryszarda Kuklińskiego. Pa- nawet wielu członków partii poczuło radoksalnie, przekazana przez Pola- się synami narodu i współrodakami ka informacja, została odpowiednio papieża Jana Pawła II. użyta przez innego Polaka. Zbigniew Pielgrzymka papieża (czerwiec Brzeziński, doradca prezydenta Car- 1979 r.) wyzwoliła w Polakach silne tera ds. bezpieczeństwa, doprowadził poczucie jedności narodowej. Budo- do stanowczego ostrzeżenia Moskwy wało je również przywiązanie do Ko- przed zamiarem interwencji. Silna re- ścioła katolickiego i odwołanie do bo- akcja USA poskutkowała i do inwazji haterów z historii Polski. Wszystko to nie doszło. Władze radzieckie rozpo- tworzyło podstawy do stworzenia po- częły jednak wspieranie akcji pacy- stawy wzajemnej solidarności w spo- fikacji „Solidarności” siłami samych łeczeństwie. Polaków. Na realizatora konfrontacji Pod koniec lat siedemdziesiątych z „Solidarnością” wybrano wiernego Polacy odczuli skutki niepowodzeń Moskwie gen. Wojciecha Jaruzelskie- planów gospodarczych Gierka. Brak go, który jako minister obrony narodo- środków na spłatę zagranicznych dłu- wej od 1968 r. całkowicie kontrolował gów powodował ściąganie z rynku wojsko. W 1981 r. Jaruzelski otrzymał wewnętrznego szeregu produktów. władzę niemal absolutną, gdyż oprócz Sprzedawano je za granicą, by uzy- teki ministra obrony narodowej został skać dewizy na spłatę zaciągniętych premierem i I sekretarzem KC PZPR. kredytów. W konsekwencji w 1980 r. Mając absolutną władzę, 13 grudnia w polskich sklepach chronicznie bra- 1981 r. wprowadził na terenie Pol- kowało większości produktów. ski stan wojenny. Moskwa uniknęła W końcu latem 1980 r. roku doszło kompromitacji na arenie międzyna- do wybuchu niezadowolenia. Strajki rodowej, a cała odpowiedzialność za rozlały się po całej Polsce. Najsilniej- walkę z „Solidarnością” spadła na szy wymiar przybrały na Wybrze- Jaruzelskiego i polskich komunistów. żu. Władze dla uspokojenia sytuacji Stan wojenny wprowadził surową ju- zgodziły się na podpisanie układów rysdykcję wojenną. Za związki z „So- ze strajkującymi. Zgodnie z porozu- lidarnością” wymierzano wyroki wię- mieniem z 31 sierpnia 1980 r. powstał zienia lub internowano bez orzekania Niezależny Samorządny Związek winy. Ci, którzy nie zgodzili się na Zawodowy „Solidarność”. W ciągu wprowadzenie stanu wojennego i li- kliku miesięcy przystąpiło do niego 10 kwidację „Solidarności”, przypłacili milionów osób (liczba ludności Pol- to często życiem. Najkrwawsze wyda- ski wynosiła wówczas 35 milionów). rzenia miały miejsce w kopalni „Wu- Do „Solidarności” wstępowali nawet jek”, gdzie kapelanem „Solidarności” członkowie milicji i partii. Zdezorien- był ks. Henryk Bolczyk, który podczas towane władze, choć przygotowywały poświęcenia sztandaru kopalnianej plan siłowego rozwiązania, nie mogły „Solidarności” przeprowadził dla gór- go wdrożyć. Nie były pewne, które ników rekolekcje „Ewangelii wyzwo- z jednostek wojska i milicji przystąpią lenia”. do walki ze społeczeństwem. Na postawę Polaków, którzy przy- W grudniu 1980 r. pacyfikację pol- stąpili do walki z juntą wojskową skiej rewolucji „Solidarności” chciał metodami non violence niewątpliwy przeprowadzić Leonid Breżniew. In- wpływ miało nauczanie Kościoła. Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 19

Wychowani w wartościach chrześci- 1980-1981 ogromny zapał społeczny jańskich, nie chcieli przelewać brat- i chęć budowania wolnej ojczyzny niej krwi i jak mogli unikali siłowej zostały zmarnowane przez siły stanu konfrontacji. Mimo propagandy gen. wojennego. Jaruzelskiego o rzekomym zbrojeniu Komuniści, podbudowani sukce- się „Solidarności” i przygotowywaniu sem stanu wojennego, trzymali się do konfrontacji, główną bronią, którą twardo aż do bankructwa gospodar- posługiwał się Związek, był strajk i in- czego państwa. Kiedy w 1988 r. za- formacja o prawdzie. brakło już rezerw, a ZSRR odmówił W ruchu solidarnościowym zna- pomocy, gen. Jaruzelski zainicjował lazło się wiele osób, które w młodości rozmowy z przedstawicielami „So- przeżywało formację oazową. To wła- lidarności”. Do rozmów przy okrą- śnie podczas rekolekcji oazowych po głym stole władze zaprosiły tylko nie- raz pierwszy spotykali się z prześla- których działaczy solidarnościowych. dowaniami władz komunistycznych. W ten sposób starały się oddzielić od Do oaz przybywały specjalne komisje Wałęsy i związanych z nim ludzi rady- Sanepidu, urzędu skarbowego czy kalny odłam „Solidarności”, domaga- milicji. Karano gospodarzy za przyj- jący się rozliczenia komunistów. mowanie oazowiczów. Ich samych Komuniści byli przekonani, że legitymowano i często zastraszano. kiedy dopuszczą do współrządzenia Młodzieży przypominało to czasy przedstawicieli „Solidarności”, uspo- konspiracji i uświadamiało brak su- koją sytuację społeczną w kraju. Usta- werenności Polski Ludowej. Powstałą lono, że w czerwcu 1989 r. odbędą w latach osiemdziesiątych „Solidar- się wolne wybory do przywróconego ność” tworzyli ludzie wychowani Senatu, zaś w Sejmie stronie opozycyj- w Polsce Ludowej. Indoktrynowani no-solidarnościowej miało przypaść przez propagandę komunistyczną, za- 35% mandatów. Komuniści zachowali chowali przywiązanie do wartości na- zatem bezpieczne 65%. Miało to być rodowych dzięki rodzinie, Kościołowi gwarancją ich dalszych rządów. i społecznemu szacunkowi do historii Po wyborach Zgromadzenie Na- ojczystej. rodowe wybrało na prezydenta gen. Lata osiemdziesiąte przyniosły cał- Wojciecha Jaruzelskiego, jednak po- kowitą katastrofę gospodarczą Polski. wierzenie teki premiera gen. Czesła- Zaciągano nowe pożyczki na spłatę wowi Kiszczakowi nie powiodło się. odsetek od kredytów Gierka. Obni- Ostatecznie rząd sformował przed- żano jakość towarów, by oszczędzać stawiciel „Solidarności”, Tadeusz na produkcji. W ten sposób nie dość, Mazowiecki. „Solidarność” wzięła na że w sklepach nie było praktycznie siebie cały ciężar recesji gospodar- nic, to nawet jeśli udało się kupić jakiś czej, do której doprowadziły rządy towar, to jego jakość była tragicznie Gierka i Jaruzelskiego. Komuniści za- niska. Katastrofalna sytuacja gospo- chowali kontrolę nad milicją, służbą darcza, brak perspektyw, beznadziej- bezpieczeństwa (Ministerstwo Spraw ność, prześladowanie wszelkiej wol- Wewnętrznych objął gen. Kiszczak) nej myśli doprowadziły do masowej i wojskiem (Ministerstwo Obrony Na- emigracji Polaków na Zachód. Oblicza rodowej objął gen. Florian Siwicki). się, że w latach 80. Polskę mogło opu- W ten sposób komuniści zapewnili ścić około 2 milionów osób. Taki był sobie warunki sprzyjające „wyczysz- skutek stanu wojennego i sztucznego czeniu” archiwów z niewygodnych utrzymywania komunizmu w Pol- dla siebie dokumentów. Przy okazji sce w latach 80. Wyzwolony w latach gen. Czesław Kiszczak – jako swego ro- 20 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy dzaju „polisę na życie” – przygotował dzy PRL oraz z szerokiego ruchu „So- sobie oryginalną teczkę współpracy lidarności”. ze Służbą Bezpieczeństwa lidera „So- Nasza historia ukształtowała nas lidarności” Lecha Wałęsy. Funkcjona- w nieco inny sposób niż współcze- riusze SB zachowali szereg kontak- sne pokolenia mieszkańców Europy tów i „haków” na swoich dawnych Zachodniej. Zdecydowanie bardziej współpracowników. Na dawnych sta- szanujemy wolność, nadal przywią- nowiskach pozostali funkcjonariusze zujemy wagę do wartości i religii. Wojskowych Służb Informacyjnych. W Polakach drzemie ogromny poten- Dzięki tym wszystkim działaniom, cjał, który można zobaczyć na przy- pomimo przeprowadzenia wyborów, kładzie zmian, które zaszły w kraju w latach 1990-1991 komuniści dalej od 1989 r. Polacy nadal się modlą, ob- kontrolowali wiele dziedzin. Posia- chodzą kościelne święta, chętnie anga- dali liczne tytuły prasowe, oddanych żują się w działania Kościoła i licznie dziennikarzy i związanych ze służba- praktykują. Tworzymy nowoczesne mi i partią biznesmenów. Członkowie państwo, którego obywatele zostali dawnej nomenklatury komunistycz- ukształtowani przez wartości swoich nej, odpowiednio zorientowani w za- przodków. Nasi rodzice i dziadko- chodzących zmianach, już od 1988 r. wie wychowali nas w wolności mimo zakładali liczne spółki i wykupywali braku suwerenności państwa. Było to państwowy majątek. Kontakty po- możliwe dzięki temu, że oni sami za- zwalały im na zdobycie intratnych chowali wolność w sobie. zamówień. Robert Derewenda Trudny proces przywracania Po- Dr Robert Derewenda, historyk, dy- lakom suwerenności wewnątrz wła- rektor Instytutu im. ks. F. Blachnickiego, snego państwa dopiero się rozpoczął. nauczyciel historii w Prywatnym Gimna- Przez kolejne dwie dekady zmagały zjum i Liceum im. Królowej Jadwigi w Lu- się dwie siły: wywodzące się z wła- blinie, członek Ruchu Światło-Życie. bp Wodarczyk Droga do iluminacji, czyli o nawróceniu Franciszka Blachnickiego (…) Ks. Blachnicki dość konse- zadanie postulatora, aby wydobyć kwentnie prowadził w swoim życiu momenty charakterystyczne dla je- dziennik duchowy. Oczywiście miał go osobowości, które są szczególnie okresy, kiedy notatki prowadził bar- warte podkreślenia w doświadczeniu dziej systematycznie, były i takie świętości. Pisałem więc różne punk- czasy, kiedy zwyczajnie fizycznie nie ty – pracowałem wtedy dla relatora miał czasu i siły, żeby to robić, są więc w Rzymie, który mnie w mojej pra- pewne luki w tych zapiskach. Z ca- cy kontrolował i z którym konsulto- łości wyłania się jednak fascynujący wałem pewne rzeczy – i wypisałem obraz człowieka, który jest zakochany najprostsze rzeczy: apostoł rodzin, w Panu Bogu, ale jest także zakocha- apostoł dzieci, młodzieży, duszpa- ny w człowieku, w ludziach, którym sterz kapłanów, promotor duchowo- służył bezgranicznie. Kiedy patrzy się ści, apostoł ewangelizacji. Podobnych na jego życie, szczególnie pod kątem punktów wymieniłem kilkanaście, procesu beatyfikacyjnego, jest takie a było to u początków pisania pozycji Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 21 o heroiczności cnót. Relator na to, że jego życia i podkreślali jego bezgra- dużo tych punktów wymieniłem i czy niczne oddanie Panu Bogu. Szczegól- faktycznie te wszystkie kierunki były nie mocno i wyraźnie w jego drodze obecne w życiu ks. Blachnickiego, bo zostało wydobyte i pokazane do- to niewiarygodne, że prawie wszyst- świadczenie wiary. Gdy patrzę na ży- ko mieści się w tej charakterystyce cie ks. Blachnickiego, to mogę powie- i że tylko duszpasterstwa biskupów dzieć, że świadectwo i doświadczenie brakuje. Gdy dalej ten dokument pi- wiary żywej, które było w jego sercu, saliśmy, przyznawał mi rację, że to co jest rzeczywiście w stopniu heroicz- pokazuję, wydobywam, obrazuje za- nym obecne w jego życiu. Widać także angażowanie Ojca Franciszka w różne rozwój tej wiary. dziedziny życia, w służbę, która doty- Proces kandydata na ołtarze, któ- ka właściwie wszystkie stany, wszyst- ry nie umarł śmiercią męczeńską (bo kie grupy wiekowe i że to było na tyle jak jest męczeństwo to udowadniamy dynamiczne, że potwierdziły to świa- męczeństwo za wiarę, tak jak np. by- dectwa ludzi, które są w procesie. Pro- ło w historii ks. Popiełuszki), czyli tak ces beatyfikacyjny ma to do siebie, że zwanego „wyznawcy”, który umarł oprócz dokumentacji, którą jesteśmy śmiercią naturalną, polega na tym, że w stanie zgromadzić poprzez listy, wydobywamy rozwój jego świętości. pamiętniki, książki napisane przez Nie jest tak, że człowiek się rodzi świę- kandydata na ołtarze, bardzo waż- ty. Oczywiście rodzi się święty w tym na jest także opinia ludzi, jeżeli żyją znaczeniu, że jest ochrzczony jako ma- jeszcze świadkowie jego życia. Osoby łe dziecko i jest zanurzony w świętości takie przesłuchuje się w procesie i py- Boga. Potem pojawia się jednak temat ta o życie kandydata na ołtarze pod rozwoju duchowego człowieka, kie- kątem cnót teologalnych, czyli wiary, dy dorasta, dojrzewa, jego współpra- nadziei i miłości, następnie pod kątem cy z łaską Bożą i otwarcia się na dar cnót kardynalnych czyli roztropności, Bożej miłości, który sprawia, że rze- sprawiedliwości, wstrzemięźliwości czywiście świętość zaczyna się w jego i męstwa, pod kątem rad ewangelicz- życiu realizować w sposób doskonały. nych czyli ubóstwa, czystości i po- Dokonuje się to przez fakt, że widać słuszeństwa, i także pod kątem cno- w życiu tego człowieka w różnych ty pokory. W tych pytaniach nie tyle obrazach, sytuacjach działanie Boga chodzi o to, by wydobyć, co kandydat żywego. W przypadku ks. Blachnic- napisał czy nauczał, bo na ambonie kiego doświadczenie wiary jest rze- ksiądz może wyłożyć całą drogę ży- czywiście niesamowite, jak bardzo on cia duchowego, od oświecenia, przez przez łaskę wiary był w swoim życiu oczyszczenie do zjednoczenia, ale to prowadzony. Nie ma żadnej przesady jeszcze nie znaczy, że on to przeszedł w stwierdzeniu zawartym w jego „Te- w swoim życiu. Tak naprawdę chodzi stamencie”, że doświadczenie wiary o to, żeby pokazać, czy życie duchowe żywej jest dla niego największym da- kandydata na ołtarze było widoczne rem, największą łaską, jaką otrzymał dla otaczających go ludzi, tych, którzy od Boga w swoim życiu. znali go w dzieciństwie, jeśli jeszcze Dlaczego to jest takie ważne? Jest żyją, a żyją i mogli o tym opowiedzieć, w teologii zasada, która mówi o tzw. potem w młodości, kapłaństwie, czy „połączeniu cnót”. Polega ona na tym, w tym wczesnym, czy dojrzałym. że jeżeli ktoś w jednej cnocie osiągnął Wyłonił się bardzo ciekawy obraz doskonałość, to jest niemożliwe, aby stworzony przez ludzi, którzy mieli w pozostałych cnotach nie osiągnął tej z nim kontakt w różnych momentach doskonałości. U Ojca Franciszka od sa- 22 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy mego początku pierwsza cnota teolo- ka trzeba dodać kontekst Górnego galna – wiary – o którą pytamy w kon- Śląska. Po ponad 600 latach różnych tekście życia człowieka, pokazuje się zmian przynależności państwowej w sposób wyraźny – człowiek wiary Śląsk ponownie znalazł się w grani- „głębokiej”, czy jak mówimy za Ojcem cach państwa polskiego. W tej części Franciszkiem „konsekwentnej”. znalazł się Franciszek. Fakt ten miał Tak jednak nie było od początku pewien wpływ na kształtowanie się u ks. Franciszka. Chciałbym tu przy- jego osobowości, dlatego że na Śląsku wołać kilka faktów z jego biografii, po I wojnie światowej żyli obok siebie żeby pokazać pewne rzeczy istotne Niemcy i Polacy. Było to normalne i to z punktu widzenia „dziś” i „teraz”. współistnienie jakoś funkcjonowało. Nie po to patrzymy w życie świętych, Franciszek znalazł się akurat w nurcie aby rozpamiętywać piękne i fascy- o bardzo silnej tradycji propolskiej. nujące fakty z ich życia, ale po to, by Wątek patriotyczny w jego życiorysie wspominanie świętego rozpaliło serca był bardzo wyraźny. Patriotyzm był tych, którzy żyją dzisiaj, aby zachęciło ważny w młodości, jak też miał silny nas do tego, aby iść taką samą drogą. wpływ na niego, gdy był dojrzałym Z drugiej strony inną drogą, bo każ- człowiekiem, kapłanem, kiedy two- dy człowiek ma swoją własną drogę rzył Ruch Światło-Życie. Nastąpiła do Pana Boga. Kiedyś zapytany przez w nim jednak pewna transformacja re- dziennikarza, ile jest dróg do Pana alizacji tych wartości patriotycznych. Boga, kard. Josef Ratzinger odpowie- Wracając jednak do wątku młodo- dział, że tyle, ilu ludzi. To jest bardzo ści trzeba wspomnieć, że był rówie- trafne spostrzeżenie. Nie jesteśmy śnikiem innego sługi Bożego – Jana w stanie powtórzyć takiej drogi, jaką Pawła II, wobec którego możemy mó- miał Franciszek, bo każdy ma swoją wić o swoistej „duchowej przyjaźni”. osobistą historię zbawienia, którą Pan Możemy powiedzieć kolokwialnie, Bóg mu pisze i którą my razem z Nim że „grali w tej samej drużynie”. Mieli współtworzymy przez naszą odpo- inne zadania w Kościele wyznaczone wiedź. Tacy ludzie jak Franciszek po- przez Pana Boga, ale mieli dokładnie kazują nam, że to jest możliwe – tak taką samą wizję Boga, a także każdy głębokie życie Panem Bogiem. Więc z nich był swoistym „artystą Bożym”. my nie możemy się już wymówić, że Były to osobowości nieprzeciętne. nie możemy tego zrealizować, skoro Choćby taki prosty szczegół ich łączy, ten człowiek mógł, a był „ulepiony że w swej młodości ani Karolowi Woj- z tej samej gliny” co my. Oznacza to, tyle, ani Franciszkowi Blachnickiemu że możemy iść tym śladem, tylko mu- nawet przez myśl nie przeszło, że zo- simy we współpracy z Panem Bogiem staną księżmi. Jest taka scena w Wado- tak samo poważnie jak Franciszek za- wicach, jak młody Wojtyła przemawiał kładać działanie Boga Żywego w na- w imieniu gimnazjalistów i wtedy kar- szych sercach. dynał Sapieha, przywoławszy Karola Jednak w przypadku Franciszka zapytał go: „gdzie pójdziesz na stu- była to droga dość skomplikowana. dia?”. Gdy kardynał usłyszał „na po- Urodził się w 1921 roku. To jest cieka- lonistykę” odpowiedział: „szkoda, że wy wątek – należy bowiem Franciszek nie do seminarium”. Jednak Pan Bóg do pokolenia „Kolumbów”, pokole- młodego Karola tak poprowadził, że nia, które dorastało w krótkim okresie ten swoje powołanie odkrył. Podobnie dwudziestolecia międzywojennego było w przypadku Franciszka. w rzeczywistości wolnej, odradzają- Chciałbym pokazać trzy ciekawe cej się Polski. W przypadku Francisz- momenty jego dzieciństwa i młodo- Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 23

ści. Po pierwsze wywodził się z wie- lodzietnej śląskiej rodziny. Jego ojciec był nadpielęgniarzem w szpitalu. By- ło ich w sumie siedmioro rodzeństwa, które weszło w dorosłe życie, trójka zaś zmarła jeszcze w dzieciństwie. Normalna, duża rodzina o familijnych wartościach i tradycjach. Nie była to może rodzina jakoś szczególnie religij- na, ale normalny wymiar uczestnictwa w liturgii Kościoła, we mszy świętej, doświadczenia modlitwy, deklaracji świadomości chrześcijańskiej i kato- lickiej w tej rodzinie był obecny. Ten pierwszy wątek pokazuje, że doświad- czenia takie „modelowały” Franciszka od małego – obecność w Kościele była dla niego czymś normalnym, życie re- ligijne było czymś oczywistym. Drugi wątek, niemniej ciekawy, to fakt, że Franciszek chodził od piątego Franciszek Blachnicki w wieku gimnazjal- roku życia do szkoły. Został posłany nym. Fotografia z albumu rodzinnego o rok wcześniej ze swoim o rok star- szym bratem. Były to lata przedwo- ku życia należał do harcerstwa. Było jenne, kiedy nauka religii w szkołach to harcerstwo przedwojenne, gdzie – tak się to wtedy nazywało – była rzeczywiście można mówić o bardzo czymś oczywistym, normalnym i była mocnym uformowaniu przez wartości na bardzo wysokim poziomie. Dzisiaj chrześcijańskie. Sam fakt, że przysięga zazwyczaj jest tak, że księża oprócz te- i 10 przykazań harcerskich zaczynało go, że uczą, to równocześnie są wika- się od stwierdzenia: „harcerz służy riuszami i jeszcze zajmują się grupami Bogu i Ojczyźnie”. Franciszek, jako w parafii. Wtedy natomiast było silne młody chłopak, będąc bardzo zaan- ukierunkowanie: dobre gimnazjum gażowany w harcerstwo, mógł bar- miało swojego prefekta, który oprócz dzo wyraźnie usłyszeć o wartościach katechezy niczym innym się nie zaj- etycznych związanych z myślą chrze- mował. Jego zadaniem było jak najle- ścijańską i o wartościach duchowych. piej wykonywać tę pracę. Franciszek, Można więc powiedzieć, że występuje szczególnie jako dorastający chłopak, tu pełna harmonia dla młodego czło- chodził do gimnazjum o dobrym po- wieka: chrześcijańska rodzina, nauka ziomie ogólnym. Na lekcjach religii religii w szkole i harcerstwo oparte na miał też świetnego katechetę, który wartościach religijnych. bardzo dobrze pracował z młodzieżą, Jednak dzieje się rzecz ciekawa. zajmował się też drużyną harcerską. Franciszek mając lat 16 pisze w swo- Ten drugi wymiar formacji religijnej, im pamiętniku: „oto stwierdzam z ca- który jest bardzo naturalny w rozwo- łą pewnością: Boga nie ma”. Ciekawe, ju duchowym człowieka – czyli nauka prawda, że może tak być, że jest do- religii – też był w jego życiu na do- bry klimat, sprzyjająca rzeczywistość, brym poziomie. a on dochodzi do takiego wniosku Trzeci wątek, także ciekawy, to i wypowiada go z pewnością za- ten, że Franciszek od dziesiątego ro- skakującą u szesnastoletniego mło- 24 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy dzieńca. Ma przekonanie, że istnieje Franciszek w takim stanie ducha wyłącznie rzeczywistość, w której kończy szkołę. Jako siedemnastola- uczestniczymy tutaj na ziemi i że nie tek nie może iść na studia, bo przed ma rzeczywistości nadprzyrodzonej, wojną istniał przepis, że aby pójść na rzeczywistości duchowej. Nie jest to studia, trzeba było najpierw odbyć jednak doświadczenie zacietrzewio- roczną służbę wojskową. Jednak aby nego młodego ateisty, który na przy- odbyć służbę wojskową, trzeba było kład pokłócił się z księdzem na religii być pełnoletnim. Ponieważ Franciszek albo coś go zdenerwowało. Była to był, jak się wyraził Jan Paweł II po w jego przypadku bardzo intelektu- jego śmierci „gwałtownikiem Króle- alna deklaracja połączona z zaskaku- stwa Bożego”, to poszedł do wojska na jącym stwierdzeniem: „Pomimo, że ochotnika. Odsłużył rok i miał wyjść uważam, że Boga nie ma, to dobrze, z wojska około 15 sierpnia 1939 roku. że jest Kościół – mówił Franciszek – Wszyscy wiemy z historii, że nie był Kościół przynajmniej kształtuje ludzi to moment, kiedy z wojska wypusz- do pewnych wymagań, do pewnych czano, ale raczej do wojska wcielano. wartości etycznych, do przyzwoitego Tak więc Franciszek miał okazję jako życia, więc dobrze, że Kościół jest. osiemnastoletni chłopak wziąć udział On jest potrzebny dla zachowania w całej kampanii wrześniowej. Jego pewnego porządku i ładu społecz- oddział został ostatecznie wzięty do nego. To nic, że to, co Kościół głosi, niewoli przez Niemców pod Toma- ostatecznie jest nieprawdziwe, ale szowem Lubelskim. Tam zostali roz- dobrze, że Kościół jest”. Filozoficz- bici. Jemu udało się uciec i wrócił do ne refleksje szesnastolatka. Widać Tarnowskich Gór w połowie paździer- tu jednak ciekawą cechę Franciszka nika 1939 roku. Zaraz zaczął organi- – wrażliwość i odpowiedzialność za zować wśród rówieśników strukturę innych ludzi. Mianowicie Franciszek podziemną. Miał ducha działacza, mówi: „Byłem wtedy drużynowym uważał, że nie można pozostać obo- – wspomina – miałem powierzo- jętnym wobec tego, co się dzieje. Po- nych młodszych kolegów i koleżan- zbierał kolegów z harcerstwa i z woj- ki w drużynie, którzy byli we mnie ska i zaczęli się spotykać. Po pół roku wpatrzeni jak w słońce, byłem dla organizacja została zdekonspirowana nich ostatecznym autorytetem, przy- i Franciszek, pomimo że ponownie wódcą, człowiekiem, który propono- uciekł, że ukrywał się, został aresz- wał najciekawsze zabawy i najlepszy towany i po dwóch miesiącach, pod sposób spędzania czasu. Miałem im koniec czerwca 1940 roku został prze- powiedzieć, że Boga nie ma? O, nie! wieziony do więzienia w Auschwitz. Chodziłem z nimi co tydzień na mszę Jest to bardzo ważny moment szkolną, przystępowałem co miesiąc w życiu Blachnickiego. Znajduje się do spowiedzi, aby czasem któregoś w Auschwitz w początku tworzenia nie zgorszyć. Bo to, że ja nie wierzy- obozu, nawet numer obozowy na to łem, to jest moja sprawa, ale co oni wskazuje: 1201. Był w grupie pierw- zrobią i jak w życiu zadecydują, to szych więźniów, którzy tam zosta- jest ich sprawa i ja nie chcę tego mieć li osadzeni. Franciszek wspominał na swoim sumieniu, że kogoś od wia- po latach, że znalazł się w sytuacji, ry czy Pana Boga odciągnąłem”. To która właściwie zburzyła cały jego pokazuje jego ogromną wrażliwość młodzieńczy świat i całą wizję życia, i odpowiedzialność za ludzi, którzy ideały, które posiadał. „Ponieważ byli mu powierzeni. Cechowało go to stanąłem w obliczu zła, którego nie przez całe jego dalsze życie. byłem w stanie w żaden sposób wy- Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 25 tłumaczyć.” Kiedy zobaczył, że życie rzenia, o których jeszcze opowiem, ludzkie jest tak kruche, że dosłownie miały wpływ na Franciszka. Bardzo w ciągu paru godzin człowiek mógł mocno utożsamił się on z o. Maksymi- się znaleźć w krematorium i zakoń- lianem i uznał, że jest kontynuatorem czyć swoje życie, kiedy widział, jak lu- jego misji, jego drogi duchowej. dzie mogą być upodleni, jakich można Franciszek został wywieziony dokonywać tortur na ludziach, wtedy z Auschwitz w dość niecodziennych jego młodzieńcza wiara w to, że czło- okolicznościach pokazujących, że Bóg wiek z natury swej jest dobry i ukie- na ludzkich skomplikowanych dro- runkowany na czynienie dobra, uległa gach czasami kreśli doświadczenie mocnemu nadwątleniu, podważeniu. łaski. Mianowicie jeden z esesmanów, Pomimo, że próbował być szlachetny który prowadził od początku śledz- i jakoś dzielić się choćby chlebem ze two przeciwko Blachnickiemu, jeszcze współwięźniami, to też wspominał w Tarnowskich Górach – nazywał się bardzo osobiście w 1977 roku na jednej Hartmann – przyjechał do Auschwitz z oaz dla księży: „dasz raz chleb, dasz i wydobył Blachnickiego z „bunkra”. drugi, to już nie będziesz miał wie- Wydobył go dlatego, że toczyło się czorem czy rano siły, żeby ten dzień śledztwo przeciwko harcerzom ślą- zakończyć – i to jest twój koniec”. skim i miał być pokazowy proces, aby Stawał w obliczu bardzo trudnych, młodzież zniechęcić do działalności dramatycznych sytuacji. Dwa razy konspiracyjnej. Hartmann nie był po- znalazł się w karnej kompanii, która stacią ani „czarną”, ani „białą”. Chciał z natury swej była stworzona do eks- na swój sposób pomóc Blachnickiemu, terminacji. Fakt, że on to przeżył, jest bo widział, że jest on wartościowym przedziwnym działaniem łaski Bożej. chłopakiem i zakładał, że w Auschwitz Jak spojrzymy na zdjęcia ks. Blachnic- przeżyć było bardzo trudno, więc jak kiego, to zauważymy, że nigdy nie był Blachnicki znajdzie się w więzieniu człowiekiem silnej postury, nigdy nie i dostanie jakiś dłuższy wyrok, to jed- był „gigantem zdrowia”. Raz w karnej nak będzie ocalony. Franciszek w ja- kompanii był cztery i pół miesiąca – kimś sensie poprzez to wywiezienie wtedy ich trzech przeżyło, drugi raz z Auschwitz został ocalony od śmierci, przeżyło ich czterech. On był pośród ale nikt nie przypuszczał, że wplącze tych, co przeżyli. Potem znalazł się się w jeszcze większe tarapaty. Śledz- w tzw. „bunkrze” Auschwitz. To było two trwało kilka miesięcy. Blachnic- więzienie obozowe (nie jedno wspól- ki przebywał w więzieniu śledczym ne pomieszczenie), gdzie toczyły się w Katowicach i 30 marca 1942 roku śledztwa przeciwko więźniom i naj- odbyła się rozprawa, na której Fran- częściej zapadały tam wyroki śmierci. ciszek został skazany wraz ze swoim Trudno tam było o wyroki inne. Fran- kolegą na karę śmierci. Pisał w swoich ciszek przebywał tam w czasie, kiedy zapiskach, że wszystko brał pod uwa- męczeńsko umierał św. Maksymilian, gę, tylko nie fakt, że będzie skazany na ale on nawet o tym nie wiedział. My śmierć. Wynika to nawet z listów, ja- dzisiaj z perspektywy lat widzimy wy- kie pisał do rodziny, w których zakła- darzenie, które ciągle porusza ludzkie dał, iż czeka go długie więzienie, lecz serce, natomiast wtedy niewielka gru- nie pomyślał, że otrzyma karę śmierci. pa więźniów wiedziała o bohaterstwie Dopiero przed samym procesem przy- o. Maksymiliana. Tak więc Franciszek szły mu do głowy myśli, że „w życiu nie miał okazji go poznać, ale fakt, że mam takiego pecha, czy czasami mnie oni w tym samym czasie byli w obo- coś takiego nie spotka, że zostanę ska- zie, a także pewne późniejsze wyda- zany na śmierć?”. 26 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy

1940 r. Fotografia z Auschwitz

Tu rozpoczyna się najciekaw- około dwóch miesięcy. Dalej był taki sza droga Franciszka Blachnickiego. hardy. Wtedy mają miejsce pewne wy- Przebywał na oddziale skazanych na darzenia, które go w końcu przemieni- śmierć przez 135 dni. Jest to o tyle cie- ły – złamały. kawe, że istniało pruskie prawo, które Skazańcy mieli w więzieniu dość mówiło, że w ciągu stu dni od mo- dobrze zaopatrzoną bibliotekę. Niem- mentu pierwszego ogłoszenia wyrok cy traktowali skazanych na śmierć śmierci ma być wykonany. Jeśli nie, dość humanitarnie, nawet sam Ojciec to skazany ma być ułaskawiony. Fran- potem to podkreślał. Gdy drugi raz ciszek oczywiście pisał apelacje do znalazł się w tym samym więzieniu, władz więziennych. To zostało prze- napisał protest do Ministra Spraw kazane do sądów w Katowicach, po- Wewnętrznych Sztachelskiego, że jest tem we Wrocławiu, następnie do Ber- gorzej traktowany jako były więzień lina. Czeka... Jest nadal człowiekiem Auschwitz, jako kapłan i jako oby- niewierzącym. Istnieje jego zapisek, watel PRL-u niż w czasie II wojny który wieloma wstrząsnął (zostało to światowej, kiedy więzili go hitlerow- wydobyte dopiero przy procesie be- cy. W czasie okupacji przynajmniej atyfikacyjnym), że nawet wtedy, gdy dopuszczano do więźniów księdza. był na oddziale skazanych na śmierć, Gdy zaś przebywał w więzieniu czte- na początku nie chodził do spowiedzi. ry miesiące w 1961 roku, to kapelana Mówił konsekwentnie, gdy kapelan absolutnie do niego nie dopuszczono. więzienny przychodził, że: „proszę Wróćmy jednak do 1942 roku. W pew- księdza, ja nie wierzę w Boga, to co się nym momencie Franciszkowi wpadł ksiądz mną będzie zajmował, są inni, w ręce Kalendarz Maryjny, w którym którzy księdza pociechy potrzebują, przeczytał tekst o nawróceniach wiel- niech się ksiądz tymi ludźmi zajmie”. kich ludzi. Bardzo go to zastanowiło. Wychodził bowiem z takiego zało- Było dla niego ciekawe, że wielcy lu- żenia, że tu już nie musi dla nikogo dzie, naukowcy, artyści, intelektualiści świecić przykładem, tu każdy był tak w granicznych sytuacjach życiowych przejęty sobą i swoją dramatyczną sy- stawali się ludźmi głębokiej wiary. tuacją, że nikt się nie przejmował tym, Zaczął nad tym rozmyślać, a było to iż dwudziestojednoletni Franciszek połączone z ciekawymi wydarzenia- nie chodzi do spowiedzi. Trwało to mi. Mianowicie wyroki śmierci wy- Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 27 konywano w więzieniu raz na dwa duszy światło i zaczął chodzić po celi tygodnie, zawsze w nocy z piątku na i powtarzać słowo „wierzę!”. Nazwał sobotę. Przyjeżdżał kat z Hannoweru. to potem swoim „nowym narodze- Procedura zakładała, że o 22.00 pro- niem”. Można by to porównać albo do kurator ze służbą więzienną wkraczał nawrócenia Szawła pod Damaszkiem, na oddział i wywoływano z cel tych, albo, tak bardziej literacko z naszej którzy tej nocy mieli być straceni. Ska- literatury narodowej, do sceny z III zańcy mieli jeszcze czas na spowiedź, części „Dziadów” Mickiewicza kiedy na ostatnią Komunię Świętą i na napi- z Gustawa rodzi się Konrad. Franci- sanie listu do rodziny. Gdzieś między szek przeżywa metamorfozę. Jeszcze 3.00 a 4.00 nad ranem odbywały się nie wie o tym, że Pan Bóg ma zamiar egzekucje przez ścięcie. Franciszek, podarować mu 45 lat życia i że życie to gdy siedział w więzieniu jakiś czas, będzie fascynującą przygodą rozwoju to wiedział jak to wszystko wygląda. łaski wiary, która 17 czerwca zaświeci- Siedział w celi z jednym chłopakiem. ła w jego sercu, w jego duszy. Nie wie Przyszła taka noc, otwarły się drzwi jeszcze, że będzie ocalony, ale wypo- celi i tego chłopaka wywołano. Dla wiada słowa jakby modlitwy: „Panie Franciszka była to prosta informacja, Boże, Ty mnie ocaliłeś, bo ocaliłeś mo- że chłopak ten za kilka godzin nie bę- ją wieczność. Dzięki Tobie będę żył na dzie żył – zostanie ścięty. Było to dla wieki. Ale jeśli chcesz, żebym jeszcze Franciszka wstrząsające. Zobaczył, coś dla Ciebie zrobił, to mnie ocal”. jak ta sytuacja jest porażająco „zim- Faktycznie, nieco później 14 sierpnia na” i „bezduszna”. Został w celi sam. przychodzi ułaskawienie z Berlina. Na Przed następne dwa tygodnie nikogo 120 wyroków śmierci, które wówczas mu do celi nie przydzielono. Tej samej zapadły, były tylko 2 przypadki zamia- nocy stracono też jego kolegę, z któ- ny tego wyroku, ułaskawienia. Jednym rym został razem skazany – bardzo z tych dwóch był Franciszek Blachnic- dobrego kolegę i przyjaciela Włady- ki. Gdy badamy, analizujemy doku- sława Kurka. Znów prosta informa- menty, dlaczego to ułaskawienie zapa- cja: jeżeli byli na tym samym procesie dło, stajemy wobec jakiegoś misterium, skazani, a Kurka ścięli, to jest bardzo tajemnicy. Nie jesteśmy w stanie tego prawdopodobne, że za dwa tygodnie do końca wyjaśnić. Są pewne tropy, pa- Franciszek będzie wywołany. trząc po ludzku, jak to mogło się stać, że Dwa tygodnie później, na oddział akurat w jego przypadku ułaskawienie wkracza prokurator ze służbą więzien- uwzględniono, ale są to tylko hipotezy ną, dochodzi do celi, gdzie jest tylko nie do zweryfikowania. Także data 14 Blachnicki, wkłada klucz, przekręca, sierpnia jest ciekawa. Była to pierwsza naciska dźwignię... potem puszcza tę rocznica męczeńskiej śmierci o. Maksy- dźwignię, przekręca klucz z powro- miliana. Franciszek oczywiście o tym tem i nagle kroki się oddalają. Był to nie wiedział. Skojarzył to dopiero póź- moment, kiedy Ojciec Franciszek rze- niej, najpierw w seminarium, gdzie czywiście stanął „oko w oko” ze śmier- zetknął się z duchowością Rycerstwa cią. Moment graniczny. Dramatyczne Niepokalanej i później gdy przebywał przeżycie, kiedy w namacalny sposób przez pół roku w Niepokalanowie na słyszy, że śmierć się „przechadza” czymś w rodzaju banicji. Tam pochylił i jest tak blisko. Niedługo potem, 17 się nad duchowością św. Maksymilia- czerwca 1942 roku Franciszek przeży- na. Gdy przyjechał do Niepokalanowa, wa „iluminację”. Jak wspominał, jakby rozmawiał z franciszkaninem, który ktoś w jego duszy przekręcił kontakt później cytował ks. Blachnickiego, iż i zaczęło świecić w jego sercu, w jego ten: „przyjechał poznać o. Maksymi- 28 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy liana, byli w tym samym czasie w Au- go przeznaczył i powołał – to muszę schwitz, ale o. Maksymilian zginął a on powiedzieć, że właściwie całe jego przeżył dlatego, że o. Maksymilian był życie było odpowiedzią na dar wia- już święty i gotowy, aby iść do Boga, ry. Wszystko co Franciszek Blachnicki a on przeżył po to, żeby poprzez dalsze zrobił, jeżeli robił dla rodzin, księży, życie się uświęcić i kontynuować misję dzieci, młodzieży, dla wszelkich moż- Maksymiliana”. (...) liwych grup, wobec których podejmo- Fascynującym świadectwem na- wał apostolat, to było spłacaniem tego wrócenia są listy Franciszka z okresu długu wobec Boga, który zaciągnął wojny. Pisał listy nie myśląc, że kiedy- tam, w celi śmierci. W swoim „Testa- kolwiek ktoś poza rodziną będzie je mencie” w 1986 roku pięknie pisał: „Ta czytał. Były to normalne listy młode- rzeczywistość wiary – od tamtej chwi- go człowieka, który do swojej rodziny li, bez przerwy przez 44 lata – określa pisze, w większości przez Niemców całą dynamikę mego życia i jest we cenzurowane. Jednak w okresie, kiedy mnie „źródłem wody wytryskującej przebywał w celi śmierci, Niemcy li- ku życiu wiecznemu”. Nigdy w tym stów nie cenzurowali. Mieli zasadę, że okresie nie przeżywałem wątpliwo- tam ludzie mogli pisać, co chcieli i li- ści co do wiary i nigdy nie miałem sty te były doręczane rodzinie. Fascy- innych celów i dążeń, zainteresowań, nujący jest zapis nawrócenia, którego poza wynikającymi z wiary i skiero- nikt nie zaplanował. Do 17 czerwca li- wanymi ku Ojcu przez Syna w Duchu sty były pisane przez człowieka, który Świętym, w realizacji wielkiego planu w ogóle o Panu Bogu nawet nie myśli. zbawienia”. Po 17 czerwca widać szokującą zmia- bp Adam Wodarczyk nę. Widzimy człowieka, który ciągle Bp Adam Wodarczyk – biskup pomoc- pisze o Panu Bogu, o nadziei, którą niczy archidiecezji katowickiej, w jego sercu zrodziła wiara. Do czego procesu beatyfikacyjnego ks. Franciszka zmierzam? Jeżeli pokazałem historię Blachnickiego, moderator generalny Ru- nawrócenia Franciszka i fascynującą chu Światło-Życie w latach 2007-2015. drogę Pana Boga do jego serca, jak go musiał złamać – bo to był twardy Powyższy artykuł to skrócona człowiek i Pan Bóg musiał użyć środ- wersja tekstu zamieszczonego w „Li- ków i metod nadzwyczajnych, aby ście DK” nr 110. Stanowi on zapis wy- go zabrać do tych dzieł, do których głoszonej konferencji. Dorota Seweryn Tak wyglądały początki oazy Ks. Franciszka Blachnickiego po- na katechezy, które zorganizował dla znałam w mojej rodzinnej parafii św. młodzieży pracującej (pracowałam Marii Magdaleny w Tychach w 1950 już wówczas, choć miałam dopiero roku. Został tu przysłany zaraz po 16 lat), czy już nie jestem za stara. Od- święceniach kapłańskich jako wika- powiedział mi wtedy rozradowany, riusz. Pociągnął mnie swoim sposo- że „wszystka młodzież do lat sześć- bem bycia, zachowania, postępowa- dziesięciu może przychodzić”. W sal- nia. Nigdy mnie nie wyśmiał, mimo ce, w której mieliśmy katechezę, ks. że moją naiwnością dawałam mu do Franciszek postawił skrzynkę pytań. tego okazję. Pewnego dnia na przy- Kiedyś, czytając pytanie w niej złożo- kład zapytałam go, czy mogę chodzić ne, zapytał: „Dlaczego najczęściej pyta Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 29 tylko jedna osoba?”. Ponieważ te kar- stawiał w parafii, a przy tym angażo- teczki przede wszystkim ja wrzuca- wał do tego całą wspólnotę parafialną: łam, spytałam czy to źle. Zdradziłam dzieci, młodzież, dorosłych, chór ko- się tym pytaniem. Ksiądz odpowie- ścielny, orkiestrę. dział na to: „Dziecko, jak przychodzi Już w Tychach z młodzieży pracu- do rozumu, to dużo pyta”. jącej wyłoniła się mała, gorliwa grup- Imponowało mi wychowywanie ka dziewcząt, które dały początek i prowadzenie ministrantów, którzy obecnemu Instytutowi Niepokalanej go od razu pokochali. Dawali temu Matki Kościoła. wyraz w kronice, którą polecił im Ks. Franciszek został kapłanem prowadzić od pierwszego spotkania. w czasie bardzo trudnym dla Kościo- Każdy chłopak kolejno prowadzący tę ła, toteż we wszystkim, co robił, napo- kronikę zawsze rozpoczynał pisanie tykał na wiele trudności i przeszkód. w podobny sposób: „Nasz kochany Po aresztowaniu prymasa Stefana ksiądz powiedział…”, „Nasz kochany Wyszyńskiego oraz biskupa katowic- ksiądz polecił nam to…”, „Z naszym kiego Herberta Bednorza, wygnaniu kochanym księdzem byliśmy…” itp. z diecezji katowickiej biskupów Stani- sława Adamskiego oraz Juliusza Bień- Wychowywanie i nauczanie zarówno ka i nasłaniu przez rząd do diecezji ministrantów, jak i młodzieży pracującej, wikariuszy kapitulnych w miejsce bi- opierał w dużej mierze na poznawaniu liturgii skupów, ks. Blachnicki był przerzuca- i odkrywaniu znaczenia Eucharystii. ny z parafii do parafii. I tak najpierw w miesiącach letnich 1952 r. zastępo- Już w pierwszej swojej parafii ks. wał zmarłego proboszcza w Borowej Blachnicki podjął różne inwestycje, Wsi, następnie otrzymał dekret do które uważał za konieczne, żeby miał parafii w Łaziskach Górnych, potem gdzie gromadzić ludzi dla przybliża- był w Rydułtowach – tu najdłużej, bo nia im królestwa Bożego. I tak dla mi- 2 lata; tu też uczynił najwięcej, między nistrantów przysposobił salkę, podko- innymi zorganizował dwutygodnio- pując się pod zakrystię. Dla młodzieży we rekolekcje dla ministrantów pod wyremontował istniejącą salę, aby by- nazwą oaza dzieci Bożych. Odbyły ła przyjemniejsza do spotkań. Stawiał się one w 1954 roku w Bibieli koło duże wymagania ministrantom co do Tarnowskich Gór. Te rekolekcje dały pełnienia służby przy ołtarzu – także początek wszystkim oazom, były tym co do stroju i wyglądu, przygotował ziarnem, z którego wyrósł cały ruch więc w tej salce warunki, aby to umoż- oazowy – Ruch Światło-Życie. Od tego liwić: była umywalka, mydło, ręcznik, czasu – za wyjątkiem lat 1961–1962 – lustro, szczotki do butów itp. istnieją i rozwijają się oazy. Po Ryduł- Wychowywanie i nauczanie za- towach ks. Blachnicki był w Cieszynie, równo ministrantów, jak i młodzieży potem w Bieruniu Starym, a na koniec pracującej, opierał w dużej mierze znalazł się w Niepokalanowie. na poznawaniu liturgii i odkrywa- niu znaczenia Eucharystii; kładł też Na to, co robił, znikąd nie otrzymywał żadnej duży nacisk na tę podstawową praw- stałej pomocy materialnej. Wierzył i ufał, że jeśli dę wiary, że Bóg jest naszym Ojcem, to, co robi, jest wolą Bożą, to Bóg przyjdzie mu który nas kocha bezwarunkowo, a my z pomocą. Nie wiedział, w jaki sposób, ale był wszyscy jesteśmy Jego dziećmi. pewny, że Bóg pomoże. Ks. Franciszek pisał misteria – np. o męce Pańskiej, o św. Tarsycjuszu, pa- Po powrocie biskupów katowic- tronie ministrantów. Ćwiczył je i wy- kich do diecezji ks. Franciszek praco- 30 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy

to, co robił, znikąd nie otrzymywał żadnej stałej pomocy materialnej. Wierzył i ufał, że jeśli to, co robi, jest wolą Bożą, to Bóg przyjdzie mu z po- mocą. Nie wiedział, w jaki sposób, ale był pewny, że Bóg pomoże. A pie- niądze potrzebne były na wszystko: na utrzymanie ośrodka, materiały biurowe, farby do powielacza, papier, znaczki pocztowe – bo koresponden- cji było bardzo dużo – no i na wyży- wienie diakonii, która z nim współ- pracowała. Zdarzało się, że kasa była pusta. Pewnego dnia przyszłam do Ojca Franciszka i mówię: „Proszę Oj- ca, w kasie mamy już tylko 50 groszy, nie mam za co kupić chleba”. A Ojciec z całym spokojem pyta mnie: „Czy je- steś głodna?”. Ja mówię, że nie jestem, ale nie mamy już za co kupić chleba na jutro. A ojciec: „Jak nie jesteś głodna, to się nie martw. Myślisz, że Pan Bóg Ks. F. Blachnicki na Kopiej Górce z Dorotą nie wie o tym, że nie mamy pienię- Seweryn i Zuzanną Podlewską dzy? On swoim dzieciom nie pozwoli umrzeć z głodu, więc się nie martw”. wał w kurii katowickiej i w tym cza- Odeszłam, ale wcale nie uśmiechnięta. sie założył ośrodek katechetyczny, Może po dwóch godzinach zadzwonił Krucjatę Wstrzemięźliwości i Zespół dzwonek do drzwi. Odwiedził nas je- Niepokalanej, który przyjął później den z kapłanów, przyjaciół ojca (był nazwę Wspólnota Niepokalanej Matki to ks. Arkadiusz Miś), należący do tak Kościoła (a dziś: Instytut Niepokalanej zwanych Księży Maryjnych. Przyje- Matki Kościoła). Pierwsze osoby nale- chał zobaczyć, co robimy. Księża wie- żące do Zespołu to Zuzanna Podlew- dzieli, że Ojciec Blachnicki prowadzi ska, Joanna Panek, Nina Krzystolik, takie dzieła, nie mając grosza, więc Gizela Skop, Zyta Kocur, Maria Pełka przy odwiedzinach niektórzy zosta- i ja (Dorota Seweryn). Zespół Niepo- wiali nam parę złotych. Ten kapłan kalanej zaangażowany był w pracę zostawił na odchodne 100 zł, mówiąc, ośrodka katechetycznego i w Krucjatę że na pewno nam się przyda. Ojciec, Wstrzemięźliwości, szczególnie zaś dumny, że może mi udowodnić praw- w pracę wydawniczą. Ze wszystkim, dę o tym, co mówił, daje mi te pienią- cośmy wydawali, trzeba było najpierw dze i mówi: „No i co?”. Zawstydziłam chodzić do cenzury, która wykreśla- się mojego niedowierzania, ale tylko ła, co chciała i dawała zezwolenie na na tak długo, jak długo miałam pienią- powielanie lub nie. Potrzebowaliśmy dze, potem znów się martwiłam. Da- na przykład na jakieś spotkanie 3000 leko było mi do takiej wiary i ufności, egzemplarzy czegoś, a dostaliśmy po- jaką posiadał Ojciec. Tego się dopiero zwolenie tylko na 150 i musieliśmy so- uczyłam. bie radzić na inny sposób. Przychodzi- W sierpniu 1960 roku Ojciec po- ły kontrole, raz zaplombowano nam stanowił wysłać mnie na leczenie do powielacze. Ksiądz Blachnicki na Szczawnicy. Byłam od dziecka ast- Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 31 matyczką, ale nikt nigdy wcześniej no z ośrodka wszystko: maszyny do nie pomyślał, żeby mnie wysłać do pisania, powielacze, wszystkie ma- jakiegoś sanatorium. Piszę o tym celo- teriały, które były tam wydawane wo, żeby każdy mógł zobaczyć Boże i przygotowywane do pracy Krucjaty działanie i Boże plany. Bóg zawsze w całej Polsce. Na końcu wyrzuco- ma plany wobec każdego człowieka no wszystkich pracowników w no- i swoich dzieł, a realizuje je systema- cy o godzinie pierwszej ze słowami: tycznie przez tak zwane przypadki. „Wasza działalność jest skończona, Tym razem było tak: do Szczaw- nie macie tu co robić”. Następnie ba- nicy na leczenie miałam wyjechać 22 rak, w którym mieścił się ośrodek, za- sierpnia 1960 roku. W dniu wyjazdu plombowano. przyszłam do Ojca i poprosiłam o pie- niądze na podróż i na opłacenie się Jeśli Pan Bóg dopuścił do zlikwidowania u sióstr służebniczek, gdzie miałam tak wielkiego dzieła, które przyniosło już mieszkać, bo do sanatorium miałam tyle wspaniałych owoców, to znaczy, że ma chodzić tylko na zabiegi. Ojciec na to: przygotowane dla nas do zrobienia jeszcze „Rzeczywiście, potrzebujesz pienię- coś więcej. dzy”. Otwiera portfel i liczy, liczy, po czym woła z radością: „Jest, starczy Na drugi dzień, kiedy wspólnota ci na bilet w jedną stronę! Nic się nie zgromadziła się wokół ks. Francisz- martw, byle zajedziesz, a siostrom po- ka w jego pokoju na plebanii parafii wiedz, że później zapłacisz”. Chrystusa Króla, powiedział on: „Po- I tak wyjechałam z Katowic do dziękujmy Niepokalanej za to, co się Szczawnicy z biletem w jedną stronę. stało, bo jeśli Pan Bóg dopuścił do Ale nic bez woli Bożej się nie dzieje. zlikwidowania tak wielkiego dzie- Ojciec otrzymał zaproszenie i za kil- ła, które przyniosło już tyle wspa- ka dni jechał do Tarnowa z refera- niałych owoców, to znaczy, że ma tem dla kapłanów na temat Krucjaty przygotowane dla nas do zrobienia Wstrzemięźliwości. Otrzymał za to jeszcze coś więcej. A teraz odmówmy honorarium i postanowił mi te pie- Magnificat”. niądze przywieźć do Szczawnicy, że- Po likwidacji Krucjaty członki- bym mogła uregulować wszystko, co nie Zespołu Niepokalanej pojechały trzeba. Przejeżdżając przez Krościen- do Krakowa, aby studiować w kole- ko, odwiedził księdza proboszcza gium sióstr Urszulanek Unii Rzym- Bronisława Krzana, który bywając skiej, a ojciec Franciszek przyjechał w Katowicach w ośrodku Krucjaty, do Krościenka, korzystając z zapro- zawsze Ojca zapraszał do Krościenka szenia księdza proboszcza Krzana. na urlop. Ksiądz proboszcz bardzo W tym czasie okazało się, że ja nie się ucieszył z odwiedzin, pokazał mogę pozostać w Krakowie z resztą ks. Franciszkowi kaplicę Dobrego wspólnoty z powodu choroby. Lekarz Pasterza i otaczający ją sad, i znowu zalecił mi udać się w stronę Szczaw- powtórzył zaproszenie do przyjazdu nicy-Krościenka, bo uważał, że tam na urlop, ale tym razem dodał jesz- mogę wrócić do zdrowia. W ten spo- cze: „I pracownicy też mogą sobie tu sób Pan Bóg rozpoczynał swoje dzieło przyjechać”. Było to opatrznościowe, w Krościenku nad Dunajcem. Ojciec bo 29 sierpnia tego roku nagle i nie- polecił mi zrobić tak, jak radził lekarz, spodziewanie władze komunistycz- i przyjechać do Krościenka. Było to 20 ne zlikwidowały centralę Krucjaty października 1960 roku. Od tego dnia Wstrzemięźliwości. Likwidacja była Krościenko stało się moim nowym do- bezwzględna. Zabrano i wywiezio- mem. 32 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy

Zamieszkałam najpierw u lu- cy pierwszą oazę dla młodzieży – była dzi, którzy nieodpłatnie użyczyli mi to oaza Niepokalanej dla dziewcząt. mieszkania – bo nie mieliśmy żadnych Od tego roku co dwa lata powstawał środków finansowych – a następnie nowy typ oazy: ksiądz proboszcz dał mi mieszkanie • 1963 – oaza Niepokalanej dla przy kaplicy Dobrego Pasterza. Po mo- młodzieży żeńskiej im przyjeździe ks. Blachnicki wyjechał • 1965 – wczasy rekolekcyjne dla z Krościenka, bo jego biskup przezna- kapłanów czył go do pracy kapelana w jednym • 1967 – oaza nowego życia dla z katowickich szpitali. W tym czasie młodzieży męskiej cały czas trwało śledztwo w sprawie • 1969 – oaza dla młodzieży pracu- działalności ks. Franciszka, był on jącej i alumnów wzywany na przesłuchania. 15 marca • 1971 – oaza studencka i dla do- 1961 roku z przesłuchania nie wrócił, rosłych został aresztowany za „rozpowszech- • 1973 – oaza rodzin nianie nieprawdziwych wiadomości W międzyczasie powstawały dru- o rzekomym prześladowaniu Kościoła gie i trzecie stopnie oaz, ponieważ w Polsce”. Stało się tak dlatego, że ks. wielu uczestników powracało na ko- Blachnicki napisał memoriał, w któ- lejne rekolekcje, tak więc Ojciec Fran- rym opisał, jak zlikwidowano centralę ciszek poszerzał tematykę oaz. Krucjaty i co on o tym sądzi i rozesłał go pocztą do księży biskupów i świec- Mówił, że to nie urlop ani wakacje, ale czas kich działaczy Krucjaty Wstrzemięźli- wspólnego przebywania dla umocnienia się wości w wielu diecezjach. w wierze i próby życia razem. Każdy jest tu po to, Ojca Franciszka zamknięto w ce- by innym z nim było dobrze, by była to prawdziwa li, w której siedział już inny więzień. oaza, czyli miejsce inne niż to, z którego się Ksiądz zapytał go: „Za co siedzisz?”, przyjechało. a ten odparł: „Za wódkę. A ty za co?” „Też za wódkę” – odpowiedział Oj- Uczestników w każdym typie oaz ciec. było zawsze bardzo dużo: w jednym 20 czerwca 1961 roku rozpoczęła z turnusów było na przykład 120 się pierwsza rozprawa sądowa, a 19 studentów, a alumnów z różnych se- lipca tego roku miała miejsce ostatnia, minariów diecezjalnych i zakonnych zakończona wyrokiem: 13 miesięcy przybyło 80. Wszyscy przyjeżdżający więzienia w zawieszeniu na 3 lata. na oazy do Krościenka rejestrowali się Przy okazji sąd zauważył, że oskarżo- w przedsionku kaplicy Dobrego Pa- ny „prowadził działalność społecz- sterza, gdzie były stanowiska dla po- nie pożyteczną”. szczególnych typów oaz, a rejestracja Po wyjściu z więzienia Ojciec Fran- trwała od 6.00 rano do 24.00 w nocy. ciszek przyjechał do Krościenka, bo Uczestnicy przyjeżdżali przepełnio- wiedział, że ja tu pozostałam i reszta nymi pociągami i autobusami, stojąc wspólnoty z Krakowa spędza tam ra- często „na jednej nodze” lub przy nie- zem wakacje. Natomiast w paździer- domkniętych drzwiach. niku tego roku ks. Blachnicki udał się Przeważnie o 20.00 następowało do Lublina, by studiować na KUL-u. wspólne rozpoczęcie rekolekcji dla Gdy w 1963 roku Ojciec przyjechał wszystkich grup Mszą Świętą w kapli- z Lublina do Krościenka na wakacje, cy Dobrego Pasterza, gdzie uczestnicy powiedział do nas, że nie możemy różnych typów rekolekcji mogli zoba- marnować czasu. Tego też roku zorga- czyć się razem i zaraz w każdym budził nizował w Szlachtowej koło Szczawni- się entuzjazm, że to cały Kościół bierze Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 33

Ks. F. Blachnicki z ks. Wojciechem Danielskim (w latach 1982-1985 moderatorem krajo- wym Ruchu Światło-Życie) i Dorotą Seweryn na Kopiej Górce (1974 r.) udział w takich rekolekcjach: dzieci, Jak już wspominałam na początku, młodzież, studenci, alumni, kapłani, czasy były trudne pod każdym wzglę- siostry zakonne i całe rodziny z mały- dem, również i tym materialnym. Nie mi dziećmi. Ojciec Franciszek – prze- było tylu domów, trudno było znaleźć ważnie rozpoczynający te rekolekcje miejsca na ulokowanie tylu uczestni- – sam zachwycony tą różnorodnością, ków. Najlepsze kwatery były wynaj- objaśniał w homilii, co to jest oaza mowane przez wczasy pracownicze; i po co każdy przyjechał; mówił, że to każda fabryka czy kopalnia, wysyłając nie urlop ani wakacje, ale czas wspól- swoich pracowników na wczasy, wy- nego przebywania dla umocnienia się najmowała także prywatne lokale. Dla w wierze i próby życia razem. Każdy oaz zostawała tylko resztka niewynaję- jest tu po to, by innym z nim było ta, czyli kwatery bez łazienek; ubikacje dobrze, by była to prawdziwa oaza, w większości domów były na dworze, czyli miejsce inne niż to, z którego a mycie odbywało się w misce lub się przyjechało. Chodzi o to, by tu się w potoku. Dla tylu uczestników trze- napełnić Bożą miłością i wrócić, by ba było zorganizować kilka kuchni, czynić innym dobrze. Po Mszy Świę- z czym było najtrudniej, bo gospodarze tej widoczne były pierwsze owoce tej przeważnie mieli tylko swoje małe pie- homilii: wiele osób podchodziło do in- ce do gotowania, a tu potrzebne były nych z propozycją pomocy np. przez duże piece i duże garnki. Często taka zaniesienie walizki (wielu przychodzi- kuchnia mieściła się gdzieś w piwnicy. ło na Eucharystię prosto z drogi), czy Gospodarze niechętnie wynajmowali pchanie wózka z dzieckiem. te miejsca, bojąc się kontroli; wiadomo, 34 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy

że tam, gdzie jest kuchnia, spędza się Inne dziecko z oazy dzieci Bożych, wiele czasu i gromadzą się wszyscy, którą prowadziła Grażyna Miąsik, jest dużo hałasu i trudno na taki dom napisało: Mamo, jutro mamy dzień bi- nie zwrócić uwagi. czowania. Mama przerażona pobiegła Wyposażenie kuchni – to dopiero do sąsiadki i krzyczy: „Co oni tam była trudna sprawa. Nie było można robią z naszymi dziećmi? Jedźmy na- kupić dużych garnków, odpowiedniej tychmiast, żeby do tego nie doszło!”. ilości talerzy, szklanek czy sztućców. I nocnym pociągiem przyjechały Posiłki też były skromne, po pierw- z Wrocławia wcześnie rano, gdy jesz- sze dlatego, że finanse były małe, po cze wszyscy spali, do oazy, która mie- drugie – nie było wielkiego wyboru ściła się w Krośnicy. Gospodyni domu żywności; jeżeli chodzi o śniadania otworzyła drzwi, a tu dwie rozwście- i kolacje – do chleba bardzo często czone kobiety krzyczą: „Co tu się dzie- podawało się dżem kupowany w sło- je?”. Gospodyni, nie wiedząc, o czym ikach, które potem służyły za szklanki kobiety mówią, budzi Grażynę. Ta do herbaty, czy nawet za „talerz” do idzie do nich, a one pokazują jej list zupy. Młodzież i studenci z wszyst- z krzykiem. Grażyna wzięła list i za- kiego potrafili sobie robić żarty, żeby częła się serdecznie śmiać, tłumacząc nie narzekać i na przykład rano po- matkom, że chodzi o kolejną tajemnicę zdrawiali się „Dżem dobry”, dżem różańca, która przypadła na ten dzień: nazywali oazową szynką a słoiki po tajemnicę biczowania Pana Jezusa. Ko- dżemie – kryształami. biety odetchnęły z ulgą i się zawsty- Na jednym z turnusów zabrakło dziły, Grażyna zaś, wykorzystując dla chłopców miejsca na zakwatero- to, poprosiła je o gotowanie dzieciom wanie. Nie było wyjścia – żeby nie obiadów, bo nie było na tej oazie ku- odsyłać wszystkich do domu, dosto- charki. I panie zostały. sowano małą chatkę, która stała na po- dwórku domu przy ul. Jagiellońskiej „Sami nie będziemy wyjeżdżać, trwamy do i służyła poprzedniemu właścicielowi końca, chyba że przyjadą i będą nas ładować na jako miejsce do suszenia owoców czy samochody”. innych rzeczy. Ojciec zachęcił chłopa- ków i wzięli się do roboty. Wraz z ro- Ponieważ oazy bardzo szybko się botnikami przygotowali sobie miejsce rozwijały i tysiące uczestników przy- do spania, a po skończonej pracy nad jeżdżało w góry, organizowaliśmy bardzo niskim wejściem umieścili na- oazy w wielu wioskach w promieniu pis: „Grand Hotel”. około 50 km od Krościenka. Przeciw- Ojciec zachęcał młodzież i dzieci, nikom oaz trudno było tego nie za- by pisali listy do rodziców (żeby się uważyć. Już od początku pierwszej nie zamartwiali, że dzieciom jest źle). oazy komuniści chcieli ją zlikwido- Jeden z chłopaków napisał: Mamo, wać. Przychodziły kontrole i naka- mieszkam w Grand Hotelu, piję z krysz- zy rozwiązania tych „nielegalnych tałów i codziennie jem szynkę oazową. Jak obozów”. Ojciec Franciszek mówił wrócę do domu, to też tak będę jadał. Ma- do grup: „Sami nie będziemy wy- ma była szczęśliwa, że dziecko trafiło jeżdżać, trwamy do końca, chyba że w tak wspaniałe miejsce, nie mogła się przyjadą i będą nas ładować na sa- tylko nadziwić, skąd oni biorą tę szyn- mochody. Nie robimy niczego złego kę, kiedy ona nawet po znajomości nie i nikomu nie szkodzimy”. może jednego dekagrama spod lady Kardynał Karol Wojtyła, który od- dostać, dlatego odpisała synowi: Do- wiedzał nas i oazy każdego roku od brze, ale ciekawe, skąd wezmę ci tę szynkę. 1970 r. aż do swego wyboru na papie- Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 35

ża, bardzo cenił ks. Franciszka Blach- drobne kwoty – po 10 złotych. Oazo- nickiego i to wielkie dzieło, jakim jest wicze ten apel podjęli z wielkim entu- Ruch Światło-Życie. Przy każdej pra- zjazmem i urząd skarbowy otrzymał wie okazji mówił do zgromadzonych setki takich przekazów pieniężnych. ludzi na różnych pielgrzymkach, że Ponieważ wszystkie one musiały być rekolekcje oazowe są legalne i że po- zaksięgowane, przerosło to możliwo- piera wszystkich, którzy przyjmują ści urzędu – i ostatecznie przestano oazowiczów; tłumaczył, że nikt nie nękać gospodarzy. może im tego zabronić ani nie ma pra- Podobna sytuacja wydarzyła się, wa zakazać. Kto przeszkadza w reko- gdy postanowiono ukarać ks. Fran- lekcjach, czyni bezprawie. Do parafii, ciszka tym, że nie przyznano Kopiej w których odbywały się rekolekcje Górce opału na zimę. Na apel Ojca oazowe, napisał nawet w tej sprawie oazowicze przysłali w sumie około komunikat do odczytania z ambony. trzech ton węgla – pocztą, w paczkach Komuniści zgrzytali zębami i na po 5, 10 kg. Te nietypowe przesyłki różny sposób próbowali przeszka- sprawiły poczcie ogromny problem dzać. Chcieli koniecznie zniszczyć to zarówno ilością, jak i jakością (pacz- wielkie dzieło Boże. Wojewoda są- ki często miały uszkodzenia i bardzo decki w latach 1975-1980, słynny Lech brudziły). Ostatecznie po interwencji Bafia, zapowiedział zaraz na początku pracowników poczty w urzędzie gmi- swego urzędowania, że on z oazami ny – opał Kopiej Górce przyznano. sobie poradzi. Powiedział: „Razem nie To nie są bajki – tak naprawdę będziemy istnieć; albo ja, albo oazy”. wyglądały początki oazy. Wiele jesz- I co? Jego już dawno nie ma, a oazy ist- cze innych cudów Pan Bóg uczynił nieją. Za jego „panowania” były rze- dla swego dzieła, które przez Ojca czywiście największe trudności. Kon- Franciszka Blachnickiego powołał do trole przychodziły do każdego domu, życia, bo Ojciec niczym się nie zrażał, gdzie zakwaterowani byli oazowicze. nie załamywał; jego wiara była kon- Na kontrolę przychodziło kilka osób: sekwentna, a ufność – bezgraniczna. milicjant, ktoś z wydziału oświaty, Z każdą wolą Bożą się zgadzał, za z sanepidu, z biura meldunkowego wszystko dziękował i dla Pana Boga i ze straży pożarnej. Przynajmniej był gotów oddać swoje życie, więc ża- jeden z nich powinien był znaleźć den przeciwnik nie mógł go pokonać. powód do ukarania gospodarza, że- Dziękuję Panu Bogu za to, że bez by można było nałożyć grzywnę. Np. jakiejkolwiek zasługi znalazłam się na zdarzyło się, że ktoś z uczestników drodze ks. Franciszka i mogłam się rekolekcji był niezameldowany, korki od niego uczyć, podziwiać Boże dzie- od prądu nie były w porządku, powo- ło przez niego prowadzone i w nim dem mogło być i to, że u kogoś w no- uczestniczyć. wym domu były za wysokie progi. Je- Dorota Seweryn żeli gospodarz nie zapłacił grzywny, Dorota Seweryn – bliska współpra- przychodził komornik i zabierał, co cownica ks. Blachnickiego od początku chciał, np. krowę. Gospodarzom było jego pracy duszpasterskiej w diecezji ka- coraz trudniej to znosić, dlatego Oj- towickiej. W 1958 r. wraz z Joanną Panek, ciec Franciszek polecił im przynosić te Zuzanną Podlewską, Zytą Kocur i Gizelą nakazy płatnicze do niego. Było tego Skop zawiązały wspólnotę (Zespół Niepo- bardzo dużo. Dlatego Ojciec poprosił kalanej), która dała początek Instytutowi oazowiczów, by na nazwisko gospo- Niepokalanej Matki Kościoła. Obecnie darza, u którego byli na kwaterze, mieszka i posługuje w Centrum Ruchu wysyłali do urzędu skarbowego choć Światło-Życie w Krościenku. 36 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy Wspomnienia siostry Jadwigi Skudro o ks. Blachnickim OD REDAKCJI: Poniższe wspomnienia zostały spisane przez siostrę Ja- dwigę Skudro na prośbę kręgu centralnego DK i ukazały się w odcinkach w numerach 69-75 „Listu DK”. Zostały też opublikowane w nr 115 „Listu”, poświęconym w całości siostrze Jadwidze.

Powstawanie i rozwój oaz rodzina to podstawa w wychowaniu młodego pokolenia. W tym celu ko- w Polsce nieczną okazała się specjalna formacja W Polsce, z rokiem 1969 rozpo- rodziców. Do już istniejących typów czął się okres wyjątkowo szybkiego oaz dołączył oazy rodzin, z których rozwoju oaz młodzieżowych, które później rozwinął się ruch wspólnoty pod niewątpliwym wpływem sobo- rodzinnej, nazywany od 1978 r. Ru- rowej Konstytucji „Lumen Gentium” chem Domowy Kościół. Od początku zaczynają nazywać się oazami żywe- jasne było dla niego, że metody, pro- go Kościoła. Pragnienie zaś konty- gram i cała formacja małżeńska musi nuowania przeżycia, doświadczenia być inna, niż w ruchu młodzieżowym. Kościoła w spotkaniu osobowym Chodzi przecież o autentyczne, doj- z Chrystusem i we wspólnocie brater- rzałe chrześcijaństwo pary małżeń- skiej, również poza oazą rekolekcyjną skiej, nie pojedynczej osoby – chłopca w małych grupach parafialnych, dało czy dziewczyny, osoby żyjącej samot- początek Ruchowi Żywego Kościoła. nie, chodzi o prawdziwie ewangelicz- Ruch ten od 1976 r. nazywa siebie Ru- ne życie małżonków, które uzdolni ich chem Światło-Życie, wyrażając w ten do wychowania dzieci. sposób swój podstawowy charyzmat. Dlaczego duchowość małżeńska Metoda rekolekcyjna tzw. oazy zosta- ła wypracowana w drugiej połowie lat od Equipes NotreDame (END)? 50. i była stosowana najpierw do grup Właśnie wtedy, gdy zastanawiał dziecięcych w wieku lat 11-14. się nad koniecznością wypracowania W latach 60. podejmowane były programu formacyjnego właściwego próby zastosowania tej metody do dla małżeństw, ktoś dostarczył mu kil- grup młodzieżowych w wieku lat 14- ka pism zawierających zasadnicze in- 18, najpierw dziewcząt, potem chłop- formacje o międzynarodowym ruchu ców. Grupy młodzieżowe wracające małżeństw katolickich Equipes Notre- z oaz tworzyły w parafiach wspólnoty -Dame, powstałym we Francji w 1938 służby liturgicznej. Na początku lat 70. r., którego założycielem jest ks. Hen- powstawały również grupy kapłanów, ri Caffarel wraz z czterema młodymi alumnów, studentów i młodzieży pra- małżeństwami. Napisał wtedy Ojciec: cującej, wywodzące się z oaz rekolek- „Po co mam wybijać nowe drzwi, gdy cyjnych dla nich organizowanych. ktoś to już zrobił, a to co zrobił, zda- Konieczność specjalnej formacji ło egzamin!”. Ten zdany egzamin to zjednoczenie, uszczęśliwienie i dopro- małżonków wadzenie do głębokiego uczestnictwa Po roku 1970 zrodził się w sercu ks. w życiu chrześcijańskim par małżeń- Franciszka Blachnickiego nowy po- skich – doprowadzenie ich do Boga, mysł – ileż on ich miał! Do świadomo- prowadzenie do świętości. Specyficz- ści jego mocno dotarła ta prawda, że ną cechą ruchu Equipes Notre-Dame Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 37 jest duchowość małżeńska, czyli wza- Pomagała Ojcu pani docent Jelinow- jemne pomaganie sobie małżonków ska, która będąc we Francji zapoznała w dążeniu do celu, głęboka ich jedność się swego czasu z END. między sobą i z Bogiem. Duchowość Po rekolekcjach ks. Blachnicki za- małżeńską osiągają stopniowo, dzięki brał się do tworzenia pierwszej teczki stosowaniu w ich życiu specjalnych formacyjnej. Był to program bardzo metod (zobowiązania), które oparte dokładnie opracowany na 15 dni oazy. przede wszystkim na łasce sakramen- Zawierał ponad 400 stron. Miał więc tu małżeństwa, a także na psychologii, wszystko: szkołę apostolską, ewange- przemieniają ich życie. Ks. Franciszek liczne rewizje życia, modlitwy, wiele Blachnicki zdecydował wówczas cytatów z dokumentów soborowych, połączyć charyzmaty, cele, metody materiały formacyjne ruchu END. ruchu Equipes Notre-Dame i Ruchu Według tej teczki prowadzono przez Światło-Życie. Śledząc dokładnie za- kilka lat oazy rodzin w Krościenku, piski Ojca z tamtych czasów, możemy a potem i w innych ośrodkach. Tecz- zauważyć, jak stopniowo i coraz wy- ka ta ukończona została na przełomie raźniej ukazywała się mu Jego wizja 1973/74 roku. Ruchu, który początkowo nazywał Zaproszenie do Krościenka Wspólnotami Rodzinnymi Ruchu Światło-Życie, a potem Ruchem Do- i obiad z ks. Blachnickim mowego Kościoła. W swoich zapi- W czerwcu 1974 roku otrzymałam skach w wielu miejscach zaznaczał, iż pierwszą kartkę od ks. Blachnickiego. w tworzeniu tej nowej gałęzi korzystał Nie wiem, jak się o mnie dowiedział, z trzech źródeł inspiracji. Były to: kto mu dał adres. Treść była krót- 1. Sobór Watykański II (13 z 16 do- ka: „Czy siostra może przyjechać do kumentów soborowych mówi o mał- Krościenka na dwa tygodnie w lip- żeństwie i rodzinie); cu, aby podzielić się wiadomościami 2. Karta END (charyzmat, cele, for- o END?”. Odpisałam: „Mogę, gdyż macja, metody, struktury); urlop mam w lipcu. Ale czy lepsze są 3. Ruch Światło-Życie (zwany dla Księdza dwa tygodnie początko- wcześniej Ruchem Żywego Kościoła). we, czy końcowe lipca?”. Odpowiedź Zapiski te, tak dla nas cenne, prze- była natychmiastowa: „Proszę przyje- kazał mi, gdy objęłam Sekretariat Do- chać od 1 do 31 lipca”. Typowy Ojciec. mowego Kościoła. Adieu, mój urlopie! Przed samym wy- Pierwsze oazy rodzin jazdem otrzymałam tę ponad 400-stro- nicową teczkę, aby się przygotować w Krościenku przed pierwszym turnusem. Zdąży- Pierwsze rodziny przyjechały na łam przeczytać 10 stron. Więcej nic nie oazę do Krościenka już w czerwcu wiedziałam. Do Krościenka przyjecha- 1973 r. Odbyły się wtedy dwa turnusy łam w końcu czerwca 1974 r., w porze oaz rodzinnych, w których uczestni- poobiedniej. Ponieważ ks. Blachnicki czyło około 150 osób. Od razu przy- też się spóźnił na obiad, więc spożyli- dzielono im osobne pomieszczenia, śmy go razem. Opowiedziałam o mo- osobnego moderatora – był nim ks. ich spotkaniach z END. Powiedziałam Stefan Patryas, osobną organizatorkę wówczas: „Tak, chyba wiele mogliby- – Krystynę Kegel. Ustalono osobne śmy skorzystać z ich formacji i ducho- zajęcia, osobny regulamin. Nie było wości, no i ewentualnie z niektórych jeszcze ustalonego programu. Podob- struktur”. Na co Ojciec zareplikował no ksiądz moderator otrzymywał od spontanicznie: „Dlaczego z niektó- Ojca na każdy dzień nowe pomoce. rych, a nie ze wszystkich?”. 38 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy

Diakonia w kuchni i „awans” na przyjemne zgrzyty, nie licujące z nor- animatorkę malną oazową atmosferą. Potem Ojciec przedstawił mnie Ojciec miał swoją metodę „po- księdzu moderatorowi i głównej rządkowania” spraw. Nie było gro- organizatorce oazy rodzin – Krysi mów, uwag, tylko zaproszenie na ka- Kegel, jako pomoc dla oazy rodzin. wę (a kawa była wtedy bardzo droga Ale nie powiedział o jaką pomoc tu i trudno było ją kupić). Zapytał nas kie- chodziło, po co przyjechałam. Krysia, dyś: „Czy wiecie, co to jest kawa? To myśląc o siostrach zakonnych, które taki napój, który pija oaza ustami swej przyjeżdżały nieraz gotować na oa- diakonii”. Gdy po kilku latach wspo- zach młodzieżowych, uznała, że ta- mniałam Ojcu, że chyba już zapomniał ka leciwa osoba jak ja będzie dobrą o oazie rodzin, bo nas na kawę nie za- pomocnicą kuchenną u rodzin. Cała prasza, odpowiedział: „Nie ma potrze- trudność była jednak w tym, że nie by, bo przecież żyjecie zgodnie i łagod- posiadałam właściwych dla tej funk- nie”. Ale potem oczywiście zaprosił. cji uzdolnień, a nowy piec kuchenny Częstochowa – pierwsze był nieraz powodem łez wywoływa- nych dymem. podsumowanie oaz dla rodzin Po dwóch latach wakacji oazo- Ojciec miał swoją metodę „porządkowania” wych (1973 i 1974), tzn. po pięciu tur- spraw. Nie było gromów, uwag, tylko zaproszenie nusach, Ojciec po raz pierwszy zwołał na kawę. historyczne podsumowanie dla rodzin. Przyjechały do Częstochowy osoby, Krysia dawała mi codziennie go- które prowadziły ubiegłe turnusy oraz dzinę „urlopu”, bym mogła uczest- osoby specjalnie zaproszone, orientu- niczyć w szkole apostolskiej. Ks. Dą- jące się w sprawach formacji rodzin- browski – moderator oazy, zamiast nej, mogące udzielić dalszych rad. Był męczyć uczestników akademickimi więc obecny bp Kazimierz Majdański, wykładami, świetnie umiał naprowa- ówczesny wiceprzewodniczący Komi- dzić pytaniami na problem, tak że sami sji Episkopatu do spraw Rodzin, pani uczestnicy dochodzili do właściwych Hanna Święcicka – pisarz i pedagog, wniosków. Brałam aktywny udział pan Adamski – socjolog, i inni goście. Po w tych dyskusjach, często cytując do- przeczytaniu sprawozdań dotyczących kumenty soborowe, jako że miałam za tego zapoczątkowanego ruchu rodzin, sobą niedawno zdany egzamin w In- po zapoznaniu się ze świadectwami stytucie Rodziny. Zwróciło to uwagę uczestników i z ankietami, ks. Blachnic- zaprzyjaźnionego z ks. Blachnickim ki prosił gości o podzielenie się swymi małżeństwa z Lublina. Wspomnieli spostrzeżeniami. Pamiętam dwa ważne mu, że siostra z kuchni mogłaby im wydarzenia, które miały wówczas miej- pomóc w omawianiu niektórych pro- sce. Najpierw pan Adamski, po pod- blemów. „A co ona robi w kuchni?” – kreśleniu niektórych pozytywów, za- zapytał Ojciec. „Pali, sprząta, gotuje” proponował, czy nie byłoby wskazane, – padła odpowiedź. Z miejsca straci- aby wśród uczestników przeprowadzić łam posadę i na drugi dzień uczyłam pewną selekcję, zależną od stopnia wy- już poszczególne grupy dzielenia się kształcenia. Wśród spokojnej dyskusji ewangelią. Na następny turnus zosta- nagle wybuchło ogólne „NIE!”. Ci, co łam jako animatorka. Pamiętam, jak przeżyli oazy, zdawali już sobie spra- podczas jednego z następnych turnu- wę, że atmosfera, jaka panowała na sów, z powodu niezrównoważenia wszystkich pięciu turnusach była wy- niektórych osób z diakonii, były nie- nikiem nie poziomu intelektualnego Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 39 uczestników, ale obecności Chrystusa, mnie wyrzuci. A Ojciec na to: „Nie- który jedyny potrafi łączyć, niwelować chaj tylko siostrę wyrzuci, to ja zaraz różnice; tylko On może stworzyć mię- przyjmę”. Nie wyrzucił. Wszystko zo- dzy nami atmosferę ewangeliczną. stało dobrze załatwione i uzgodnione Klamka zapadła! z moimi przełożonymi. Wyruszyli- śmy w pierwszą podróż misyjną (tak Misyjne wojaże po Polsce nazwał ją Ojciec), a wkrótce potem zo- Drugi moment, prawdziwie histo- stałam oddelegowana przez Zgroma- ryczny, miał niezrozumiałe wówczas dzenie do pracy w oazach rodzin. (…) dla nas konsekwencje. Krysia Kegel, W drodze dokształcaliśmy się, czy- tak jakoś od niechcenia, przerzucała tając głośno lekturę teologiczno-mał- kartki swojego zeszytu, odczytując żeńską. W miejscowościach, w któ- miejscowości, z których przyjeżdża- rych żyły rodziny będące latem na li uczestnicy tych pierwszych pię- oazie w Krościenku, organizowaliśmy ciu turnusów oazowych. Byli to lu- spotkania. Przychodzili również inni dzie z Krakowa i Przemyśla, Lublina ludzie. Zawsze szukaliśmy księdza. i Częstochowy, Łodzi i Warszawy, Potem przeprowadzaliśmy pogadan- Białegostoku, Łomży, Gdyni, Olszty- ki, instruowaliśmy, czytaliśmy świa- na, Gorzowa, Poznania, Bydgoszczy, dectwa, odpowiadaliśmy na pytania. Wrocławia i może jeszcze skądinąd. Było duże zainteresowanie kręgami. Zaległa cisza. Ojca nagle olśniło! Luksusowa podróż jednak szybko Podjął decyzję: „W takim razie zwal- się skończyła. Ojciec odwołał samo- niam zaraz ks. Zabielskiego z samo- chód. Dalsze dwie trzecie podróży od- chodem. Niech obwiezie Krysię Ke- bywaliśmy rozklekotanymi autobusa- gel i Siostrę Jadwigę po wszystkich mi lub przepełnionymi pociągami. To miastach, skąd były rodziny na reko- było bardziej po oazowemu. lekcjach w Krościenku. Niech znajdą W jednej z miejscowości zdarzył odpowiednich moderatorów i niech się zabawny incydent. Podobnie jak zakładają kręgi. Ja doślę im materiały w innych miastach, zorganizowaliśmy formacyjne do pracy rocznej jeszcze spotkanie dla zainteresowanych krę- przed wyjazdem”. „Roma locuta, cau- gami rodzin. Niespodziewanie zjawił sa finta”. Klamka zapadła. się tam ks. Blachnicki. Był obecny na Pracowałam wówczas u bp. Maj- moim wykładzie. Przyszło sporo ludzi: dańskiego. Ksiądz biskup wyjechał księża zainteresowani pracą duszpa- przed zakończeniem naszego spotka- sterską z rodzinami, oazowicze z reko- nia w Częstochowie i o decyzji nagle lekcji wakacyjnych. Słuchali wykładu podjętej przez ks. Blachnickiego nic z zainteresowaniem, w skupieniu, aż nie wiedział. Gdy wróciłam do Wło- do chwili, w której powiedziałam, że cławka, gdzie pracowałam, okazało spotkania miesięczne kręgów odbywa- się, że wyjeżdża on na dłuższy czas. ją się w domach rodzinnych. Oburze- Nie wspomniałam mu jednak o pro- nie, protest, że to odciąganie ludzi od jekcie wyjazdu w Polskę, ufając, że Kościoła, odstępstwo itd. Dzięki Bogu, wróci, zanim Ojciec przygotuje obie- Ojciec Blachnicki zabrał głos i sam wy- cane materiały. Ale nie znałam Ojca! tłumaczył powody takiej organizacji Ledwie ks. Biskup odjechał, przyszedł kręgów miesięcznych. Mimo to jeden telegram: „Wszystko gotowe, jutro z panów na koniec wyraził swój lęk: wyjazd w Polskę z Krościenka”. Co „Co na to powiedzą władze? Jakie kon- robić? Obowiązywał mnie przecież sekwencje dla przyszłych kręgów, dla stosunek pracy. Powiedziałam Ojcu poszczególnych obywateli!”. Ks. Blach- w Krościenku, że ksiądz biskup chyba nicki spokojnie odpowiedział: „Proszę 40 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy pana, byłem kiedyś w szkole oficer- wało, dokonywało się oddolnie. Wy- skiej i tam tłumaczyli nam, że nigdy bitnym tego przykładem było właśnie nie wolno porzucać placówki, która doroczne podsumowanie rodzin. Ks. jeszcze nie była atakowana. Czego się Blachnicki był Założycielem, jego bać, jeśli jeszcze nic się nie dzieje?”. zdanie było najważniejsze; on de- W końcu listopada odwiedziły- cydował, ale liczył się zawsze z opi- śmy z Krysią ks. Blachnickiego w je- nią innych, starał się ich wysłuchać go mieszkaniu, w seminarium kato- i zrozumieć. Coraz wyraźniej opinie, wickim, które wówczas mieściło się decyzje były podejmowane wspólnie. w Krakowie. Usta nam się nie zamy- Ciekawy jest zestaw fotografii z ko- kały, gdy opowiadałyśmy o wszyst- lejnych podsumowań. Najpierw przy kich cudach zdziałanych przez Pana. stole prezydialnym oprócz Ojca byli Trzydzieści sześć kręgów rozpoczęło moderatorzy rodzin i ja. Potem coraz swoją pracę formacyjną. Ojciec pełen zaszczytniejsze miejsca zaczęły zaj- radości (nie zapomnę tego wyrazu mować odpowiedzialne małżeństwa. twarzy) przyrównał nas do uczniów, Takie było założenie ks. Blachnic- którzy wracali ze swojej pierwszej kiego. Ruch miał być ruchem laikatu, podróży misyjnej: Wróciło siedemdzie- ale zawsze pozostawać pod ochroną sięciu dwóch (nas tylko dwie), z radością i duchowym przewodnictwem wła- mówiąc: „Panie, przez wzgląd na Twoje dzy kościelnej. (…) imię, nawet złe duchy nam się poddają”. Potrzeba ciągłych konsultacji, Wtedy rzekł do nich: „…Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz zmian, ulepszeń cieszcie się, że wasze imiona zapisane są Rok akademicki 1975/76 był ro- w niebie” (Łk 10,17-20). (…) kiem bardzo gwałtownego rozwoju kręgów. Powstawały one zbyt szybko. Ks. Blachnicki był Założycielem, jego zdanie Wzywano mnie do diecezji, parafii, było najważniejsze; on decydował, ale liczył się poszczególnych kręgów, lub sam Oj- zawsze z opinią innych, starał się ich wysłuchać ciec wysyłał mnie tam, gdzie działo się i zrozumieć. Coraz wyraźniej opinie, decyzje były coś niezgodnego z planem, który wy- podejmowane wspólnie. tyczył. Zawsze zdawałam mu relację z pracy kręgów, z problemów. Często Kolejne Podsumowania dla wspólnie omawialiśmy różne spra- rodzin wy, próbowaliśmy coś zmieniać, wy- W roku 1975 normalnie przebie- cofywaliśmy się z niektórych zmian, gają trzy turnusy oazy rodzin w Kro- coś ulepszaliśmy, pytaliśmy innych ścienku, a także w kilku innych miej- o zdanie. Doszliśmy do przekona- scowościach Polski. Tradycyjnie we nia, że materiały formacyjne rozdane wrześniu Ojciec zwołał drugie podsu- pierwszym kręgom nie są odpowied- mowanie dla rodzin. Księża modera- nie. Dawno schowana walizka z doku- torzy oaz i kręgów, pary animatorskie mentami END stała się nieocenionym kręgów lub pary prowadzące rekolek- ratunkiem. Omawialiśmy też program cje są już liczniej reprezentowani. powstałych czterodniowych ORAR, Ostatnio jeden z księży, który od odbywających się w ciągu roku szkol- początku pracował z ks. Blachnickim, nego. zwrócił mi uwagę na pewną specyfikę Niektórzy twierdzili, że na takie jego postępowania. Ojciec był Założy- rekolekcje rodziny nie będą przyjeż- cielem, on jeden miał dany od Boga dżały, bo nie mają urlopów, bo nie ma- charyzmat, a jednak wszystko, co się ją co zrobić z dziećmi itd. „Proroctwo” tworzyło, decydowało, ugruntowy- nie sprawdziło się. Kręgi powstawały Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 41 bardzo szybko. Nie było jeszcze mał- czego siostra nie zrobiła tego wcze- żeństw odpowiedzialnych do pro- śniej? To jest przecież najważniejsze. wadzenia kręgów. Sama musiałam Numer nie wyjdzie na czas”. Wkrótce decydować o różnych sprawach. Kie- potem Ojciec reflektował się, że do- dyś, gdy natarczywie ubiegałam się stało mi się niesłusznie i chciał to ja- o chwilę czasu u Ojca dla omówienia koś zatuszować. I tak, jak zawsze był spraw związanych z Domowym Ko- dobry i uczynny, robił się wówczas ściołem, Ojciec niecierpliwie odpo- przedobry i przeuczynny. Wiedzia- wiedział: „Choć jeden dział, o który łam, że gdy Go w tym czasie o coś jestem spokojny, a siostra zawraca mi poproszę (chodziło zawsze o wspólną głowę”. To, co powiedział, było dla sprawę), to na pewno otrzymam. Ko- mnie bardzo cenne, a jak powiedział rzystałam z okazji. Np.: „Czy Ojciec – nieważne. mógłby porozmawiać z księdzem X, czy też z urzędnikiem Y? Sprawa na Nigdy Ojciec nie wyrządził mi najmniejszej pewno przybrałaby inny bieg”. Wie- przykrości, czy to jakąś uwagą, czy tonem. Byłam działam, że Ojciec na pewno to zrobi. zawsze pewna Jego życzliwości i zaufania. Albo: „Gdyby Ojciec mógł napisać do Domowego Kościoła artykuł o tym Nowe dzieło Ojca: List „Domowy i o tym, to wszystko by się wyjaśniło”. Kościół”. Redakcyjne rozmowy Artykuł był w następnym numerze. W listopadzie 1975 r. Ojciec podjął Pamiętam podobny przypadek nowe dzieło. Zostało wydane pierw- z Krościenka. Przyjechałam po Bo- sze pismo w Ruchu: „List Domowy żym Narodzeniu. Chciałam wziąć Kościół” – naturalnie bez niczyjego udział w ORD, a Ojciec na powitanie: pozwolenia. Redaktorem był Ojciec. „Ma siostra przetłumaczone artyku- Moim zadaniem było dostarczanie do ły?” – „Proszę Ojca, właśnie miałam każdego numeru przetłumaczonych to zrobić zaraz po ORD”. – „Kiedy z języka francuskiego z materiałów one są mi potrzebne zaraz. Właśnie END, miesięcznych spotkań formacyj- teraz miałbym czas na to. A tak – nie nych, oraz informowanie czytelników wiadomo kiedy go znajdę”. Nie za- o tym, co się dzieje lub będzie działo wsze się poddawałam: „Dobrze, od w Domowym Kościele. W zależności razu zabiorę się do tłumaczenia i nie od potrzeb, Ojciec sam pisał artyku- będę uczestniczyła w ORD, a potem ły dotyczące liturgii, spraw rodziny, i tak moje tłumaczenia będą leżały wychowania dzieci itp., lub korzystał na biurku Ojca dwa miesiące”. Tego z pomocy innych. Ani Ojciec, ani ja, wieczoru dostałam wysokiej gorącz- nie mieliśmy czasu na redagowanie ki z powodu najzwyklejszej grypy. „Listu”, dlatego często sprawy re- Więc ani tłumaczenie, ani ORD nie dakcyjne stawały się naszą „kością wchodziły w rachubę. Jeden z kle- niezgody”, co zresztą bardzo mile ryków powiedział Ojcu: „Ojciec tak wspominam. Rozmowa zaczynała nakrzyczał na siostrę Jadwigę (roz- się najczęściej tak: „Czy siostra ma mowa była przy wszystkich), że aż już wszystko przetłumaczone do na- się pochorowała”. I Ojciec uwierzył! stępnego numeru?”. Odpowiadałam: Był dla mnie przedobry, gdy wraca- „Jeszcze nie skończyłam, ponieważ łam do zdrowia. A ile potrzebnych wczoraj wróciłam z Przemyśla, Gdy- rzeczy zrobił wtedy dla Domowego ni, Łodzi i Białegostoku. Postaram Kościoła na moją prośbę! Nigdy Oj- się dokończyć w ciągu dwóch dni”. ciec nie wyrządził mi najmniejszej Ojciec (głosem nieco podniesionym): przykrości, czy to jakąś uwagą, czy „Tak, ale ja tego już potrzebuję. Dla- tonem. Byłam zawsze pewna Jego 42 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy

Ks. F. Blachnicki i s. J. Skudro podczas jednej z pierwszych Krajowych Kongregacji Odpowiedzialnych (Krościenko, rok 1976 lub 1977)

życzliwości i zaufania. A przyznam Nabożeństwo Rozesłania się, że nawet pragnęłam czasem „obe- dla rodzin rwać”, bo korzystał później na tym Wydarzenie pierwsze. Do tej pory Domowy Kościół. (przed 1977 r.) piętnastego dnia oa- Ekumeniczne kontakty zy było tzw. rozesłanie. Zbierały się wszystkie oazy krościeńskie I stopnia z ruchem Agape w kaplicy Dobrego Pasterza. Było na- W 1974 r. pod wpływem między- bożeństwo, w czasie którego delegaci narodowego ruchu Agape uległy poszczególnych oaz mówili krótkie zmianie niektóre punkty programu świadectwa, składali deklaracje. W 14. oazowego. Ekumeniczne kontakty dniu oazy omawiałam i przygotowy- Ojca w tamtym czasie napotykały na wałam z animatorami udział oazy trudności. Ojciec wykorzystał pewne rodzin w tym nabożeństwie. Ale tego formy ruchu Agape, które ułatwiały samego dnia, podczas rannego spo- dążenie do celów, jakie wyznaczył dla tkania moderatorów, ks. Blachnicki całego Ruchu. Dla rodzin bardzo po- zwrócił się do mnie: „Wie siostra, po- żyteczne okazały się rozmowy ewan- myślałem sobie, że z rodzinami zrobi- geliczne, rekolekcje ewangelizacyjne, my inne Rozesłanie. Niech rodziny nie cztery prawa życia duchowego itd. Ks. przychodzą na nabożeństwo do Do- Blachnicki opracował wówczas, czę- brego Pasterza. Ja potem przyjdę do ściowo nowy, program oazy I stopnia was na Jagiellońską i inaczej to prze- i dalszą formację tzw. deuterokatechu- prowadzimy”. Jęknęłam: „Ojcze, ja już menalną. Ojciec miał jednak swój plan, wszystko przygotowałam, wyćwiczy- jeśli chodzi o dalszą formację rodzin. łam, wszystko gotowe, a teraz znowu Ja początkowo nie zorientowałam się zaczynać wszystko od początku?”. w tych planach. Niech zaświadczą Ojciec uśmiechnął się figlarnie – „Jak o tym następujące wydarzenia. siostra woli, ja ustąpię, przecież wszy- Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 43 scy wiedzą, że nie jestem uparty”. Księża się głośno roześmiali, Ojciec również. Ostatecznie to ja ustąpiłam. I dobrze, że się tak stało. Jasno ukaza- ło się, że mimo podobnego programu oazowego, rodziny przez inne nabo- żeństwo wchodzą w inny rodzaj deu- terokatechumenatu i podążają innymi drogami. W ośrodku rekolekcyjnym na Jagiellońskiej ustawiliśmy ołtarz przed werandą, świece, kwiaty. Ojciec przewodniczył nabożeństwu. Była li- turgia słowa, naturalnie homilia, a po niej małżeństwa, które zdecydowały się na pójście ukazaną im w czasie oa- zy drogą, ze świecą zapaloną od pas- chału, deklarowały założenie nowego kręgu lub włączenie się do już istnieją- cego. Wraz ze specjalnym uroczystym błogosławieństwem otrzymywały eg- zemplarz Nowego Testamentu. Ks. F. Blachnicki podczas IV Krajowej Co z programem 10 Kroków ku Kongregacji Odpowiedzialnych (1979 r.) dojrzałości chrześcijańskiej? Wkrótce jednak projekt ten okazał się Wydarzenie drugie. Na kolejnym nierealny. podsumowaniu (1977 r.) miała miej- Formacja duchowości małżeńskiej sce długa i zasadnicza dyskusja: czy jest trudna, wymagająca, i jeśli dobrze po oazie I stopnia w ciągu roku reali- jest przeprowadzana, zagarnia całe zować, tak jak w poprzednich latach, życie duchowe małżonków, tak że nie program duchowości małżeńskiej, ma już możności na dodatkowy wy- czy też zacząć od 10 Kroków ku doj- siłek. Przekonano się też później, że rzałości chrześcijańskiej, które stano- rozpoczynanie 10 Kroków po dobrym wią program formacji deuterokate- przeżyciu duchowości małżeńskiej chumenalnej dla młodzieży. Gdyby przestaje być atrakcyjne, gdyż te same rodziny pracowały na swoich mie- zagadnienia, choć w innej kolejności sięcznych spotkaniach kręgu według i w inny sposób, są omawiane w oby- programu 10 Kroków, to trwałoby to dwu formacjach. kilka lat. Jednomyślnie, i tak jak suge- rował ks. Blachnicki, zdecydowano, Wydarzenie trzecie. Miało miej- że najważniejszą w tej chwili i pierw- sce w Carlsbergu, w sierpniu 1986 r. szą sprawą jest podjęcie formacji du- Chociaż w chorobie Ojca nie było ob- chowości małżeńskiej. Sugerowano jawów, które mogłyby budzić obawy, natomiast, aby ci, którzy idą drogą raz po raz wzywał poszczególne oso- duchowości małżeńskiej, jeśli tylko by z Ruchu na rozmowę, jakby chciał mają czas i tego pragną, zbierali się na im przekazać poszczególne dziedziny dodatkowe spotkania i przerabiali 10 Ruchu, którymi do tej pory sam kie- Kroków, np. małżeństwa mieszkające rował. W czasie jednej z takich roz- blisko siebie. Proponowano również, mów powiedziałam Mu: „Zauważy- że program 10 Kroków może być łam ostatnio w jednym czy drugim inspiracją do modlitwy rodzinnej. rejonie Polski tendencje kilku księży, 44 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy którzy uważają, że program młodzie- znany w historii. I tego mamy się trzy- żowy (chodziło o 10 Kroków) jest tak mać. A co do duchowości małżeńskiej, wspaniały, że rodziny oazowe ogrom- u nas w Polsce to dno! W tym kierun- nie dużo tracą, podejmując jakąś mał- ku mamy działać”. Nie miałam wte- żeńską formację. Czy wobec takiego dy magnetofonu. Nie było świadków nastawienia nie byłoby dobrze zrezy- przy tej rozmowie. Ale jestem pewna, gnować ze wskazówek przejętych od o co Ojcu chodziło, i jakie byłoby dziś END i włączyć się w formację mło- Jego zdanie. Nie ma powodu, aby co- dzieżową?”. Odpowiedź Ojca była kolwiek zmieniać. Ojciec obiecał mi wybuchowa, krótka, kategoryczna wtedy, że swoją myśl prześle na taśmie – „NIE”. Potem dodał: „To, co udało na następne doroczne podsumowanie się nam dokonać: połączyć dwa cha- rodzin. Niestety, po kilku dniach prze- ryzmaty w jednym Ruchu, to fakt nie- wieziono Go do szpitala. (…) Tomasz Talaga W duchu Mojżesza i Eliasza Byli niemal rówieśnikami. Urodzili się w niepodległej Polsce, ich domy ro- dzinne dzieliło jakieś 100 km w prostej linii. Jednego w młodości ciągnęło do literatury, drugiego do wojska. Jeden w czasie okupacji odkrywał powołanie i wstąpił do tajnego seminarium, drugi wielokrotnie był „jedną nogą po tamtej stronie”, po ludzku rzecz biorąc nie powinien przeżyć. Po wojnie obaj pełni ide- ałów, zweryfikowanych przez koszmar okupacji, oddali swoje życie na służbę Kościołowi. Weszli na drogę kapłaństwa w chwili, gdy Kościół, po tragicznych prześladowaniach nazizmu, stanął wobec wrogiej potęgi komunizmu.

Znamienną cechą obu bohaterów ciel Ruchu Światło-Życie. Ich drogi było także to, że od pierwszych lat skrzyżowały się wielokrotnie, jednak kapłaństwa szukali swojej własnej największe znaczenie miały spotka- drogi, sposobu odnalezienia się w no- nia po Soborze Watykańskim II. Gdy wej, niełatwej rzeczywistości i jedno- w pierwszej połowie lat sześćdziesią- cześnie całkowicie podporządkowali tych biskupi z całego świata współ- swoje życie dobru Kościoła. Jeden tworzyli wraz z Duchem Świętym w służbie Kościoła krakowskiego, nowe oblicze Kościoła, jeden z nich stając się duszpasterzem akademic- zasiadał pośród Ojców Soborowych kim, potem biskupem i arcybiskupem i odegrał niepoślednią rolę, aktywnie krakowskim. Drugi w służbie Ko- włączając się w tworzenie soboro- ścioła śląskiego, niezwykle czynnie wych dokumentów. Drugi w tym cza- zaangażowany w prace podziemnej, sie rozpoczynał pracę wykładowcy nielegalnej kurii katowickiej. Dwóch akademickiego i jednocześnie bacznie wielkich kapłanów mających szcze- przyglądał się owocom soborowych gólne nabożeństwo do Niepokalanej. obrad. Był jednym z najgorętszych ki- Dwóch wielkich miłośników wolności biców soborowych zmian i jako jeden w Chrystusie, odważnych i bezkom- z pierwszych w Polsce starał się wpro- promisowych, a jednak pełnych poko- wadzać w życie zupełnie nowatorskie ry i ufności pomimo ucisku. postanowienia soboru. Ks. Karol Wojtyła, późniejszy To właśnie Sobór Watykański II metropolita krakowski i ks. Franci- zbliżył obu i uczynił ich w Kościele szek Blachnicki, późniejszy Założy- polskim pionierami odnowy. Arcybi- Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 45 skup Wojtyła żył soborem, ponieważ go współtworzył i czuł się w pełni odpowiedzialny za jego dziedzictwo. Ksiądz Blachnicki sobór odkrywał, można powiedzieć zachwycił się sobo- rem i tym, co wniósł nowego. Pierwszy widział w soborze nowe oblicze, drugi widział nowe terytorium duszpaster- skie, jakie sobór ze sobą przyniósł. Pierwszy był wielkim architektem so- boru, drugi zaś wielkim budowniczym posoborowych dzieł. To właśnie Sobór Watykański II i ich wspólne widzenie jego spraw połączyło ich swoistą wię- zią duchowej przyjaźni. Obaj dobrze znali się z KUL-u, gdzie byli wykładowcami. Obaj byli znani i nietuzinkowi w swej pracy na- ukowej. Obaj przyciągali studentów i obaj mieli u nich ogromny autory- tet. Pierwszy filozof, drugi liturgista. Spotkanie kard. Karola Wojtyły z oazami Na bazie tej znajomości ks. Blachnicki w Krościenku w 1971 r. utworzył w 1973 roku, pod protekto- ratem arcybiskupa Wojtyły, Studium Znane są w literaturze oazowej Pastoralne w ramach Instytutu Teo- liczne wydarzenia, epizody i historie logii Pastoralnej. Było to możliwe, ukazujące szczególną sympatię póź- ponieważ wcześniej, od początku lat niejszego Papieża do Ruchu i jego siedemdziesiątych, Arcybiskup Kra- Założyciela. Znane są szeroko wy- kowski poznawał i odwiedzał oazy, darzenia z dnia wspólnoty na Błysz- które organizował ks. Blachnicki. czu w 1972 roku, czy tzw. „okienko” Latem 1970 roku ówczesny kardy- z czerwca następnego roku. Opisy nał Wojtyła odwiedził pierwszy raz oa- tych wydarzeń, wielokrotnie wspomi- zy. Wtedy zaczął poznawać Ruch, któ- nane przez oazowiczów w literaturze ry w jego oczach coraz wyraźniej stawał oraz przekazach ustnych za każdym się odpowiedzią na soborowe postu- razem wywołują wzruszenie. We laty odnowy. Metropolita Krakowski wszystkich tych wydarzeniach prze- poznawał program, strukturę, jednak dziwne jest to, że właśnie w takich nade wszystko cenił sobie poznawanie okolicznościach spotkało się dwóch człowieka – w tamtej rzeczywistości wizjonerów odnowy Kościoła, którzy wielu młodych ludzi ogarniętych za- będąc niemal rówieśnikami i żyjąc pałem tworzenia nowej wspólnoty na w bezpośredniej bliskości nie tylko wzór pierwszych gmin. Znając rzetel- nie rywalizowali ze sobą, ale darzyli ność naukową i solidne podstawy teo- się wzajemnie głębokim szacunkiem, retyczne Założyciela, kardynał Wojtyła zrozumieniem spraw zasadniczych nie szczędził osobistego trudu i zachę- i przyziemnych oraz wspierali się na ty, by Ruch rozwijać. Wielokrotnie, do miarę możliwości każdego z nich. wyboru na Stolicę Piotrową w 1978 ro- Niesamowite jest to, że ich służba, ku odwiedzał oazy, a przedstawiciele czyniona zasadniczo osobno, ale czę- Ruchu odwiedzali go w siedzibie arcy- sto we wspólnocie, przyniosła w przy- biskupów krakowskich. szłości błogosławione owoce, których 46 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy rozmiarów nikt nie mógł przewidzieć bliski ten styl życia. (…) Muszę równo- w najśmielszych proroctwach. Pierw- cześnie stwierdzić, że wtedy, kiedyśmy szy został papieżem i świętym, dru- to wspólnie praktykowali, nie było to tak gi kandydatem na ołtarze. Pierwszy głębokie, tak dojrzałe i tak soborowe, jak stał się Ojcem Świętym dla milionów w waszym wydaniu. Podkreślam szcze- wiernych na całym świecie, drugi stał gólnie wydarzenie Soboru, który się odbył się Ojcem Założycielem Ruchu, przez w czasie od tamtych naszych doświadczeń który przewinęły się setki tysięcy, lub podobnego stylu życia do waszego do- – jak liczą inni – miliony uczestników. świadczenia oazy. Na Soborze przeżyli- śmy, przemodliliśmy i przemyśleliśmy na Nadawali na tej samej częstotliwości, stąd nie nowo tajemnicę Kościoła. mieli problemu, by komunikować się i rozumieć, W tamtym okresie praktycznie często bez słów. w każdy spotkaniu z oazami kardynał podkreślał, jak cieszy go praktyczna Wiemy, że kardynał Wojtyła był realizacja soborowych wskazań. Bóg pierwszym z biskupów, który pozna- dał mu tę łaskę, że jako jeden z pierw- wał i przede wszystkim aprobował szych biskupów i ojców soborowych rozwój Ruchu. W rzeczywistości ko- mógł oglądać realne owoce Vaticanum munistycznej, gdy Kościół katolicki II. Co więcej, działania te nie wyszły w Polsce przyjął postawę „oblężonej z jego inicjatywy; on tylko spotkał twierdzy”, słusznie odnajdując ana- człowieka, kapłana, sługę Kościoła, logie do obrony Jasnej Góry z czasów który z pełną determinacją i żarem szwedzkiego potopu, kardynał Wojty- apostolskim chciał Vaticanum II wpro- ła i ksiądz Blachnicki patrzyli dalej i wi- wadzić w życie. dzieli szerzej. Ich aktywna obecność Kiedy uczestniczę w tym spotkaniu we współczesnym im świecie, gdzie wieczornym, znajdując w nim jak gdy- istniały inne problemy niż jarzmo ko- by odzwierciedlenie wszystkiego, co się munizmu, pozwoliła im zobaczyć kon- dzieje w oazach, to widzę, jak bardzo do dycję człowieka w innym świetle. Obaj waszych oaz weszła soborowa wizja Ko- wiedzieli, że poza oblężoną twierdzą także istnieje życie w Kościele, które w jednych krajach zaczyna się odra- dzać, a w innych, zwłaszcza w krajach rozwiniętego Zachodu, umierać. Obaj widzieli w nowych formach duszpa- sterskich działanie Ducha Świętego, który tchnie kędy chce, i który nada- je nowe formy odwiecznej łasce Ojca. Obaj widzieli, że tylko w Chrystusie człowiek znajdzie odpowiedź na tra- piące go egzystencjalne problemy, i tylko w Chrystusie jest źródło życia. Nadawali na tej samej częstotliwości, stąd nie mieli problemu, by komuni- kować się i rozumieć, często bez słów. 16 sierpnia 1972 roku, podczas dnia wspólnoty w Tylmanowej kardy- nał Wojtyła mówił m.in.: Dużą satys- fakcją było dla mnie to popołudnie. Przede wszystkim dlatego, że jest mi osobiście Dzień Wspólnoty w Tylmanowej (1974 r.) Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 47

ścioła, jak żywy jest jego obraz w waszym kreującą historię i zmieniającą pod doświadczeniu, w waszym przeżyciu. I to natchnieniem Ducha Świętego oblicze jest czymś ogromnie bliskim dla mnie nie świata. Ten człowiek był prawdziwie tylko osobiście, ze względu na wspomnie- poruszony duchem oazy. nia przeszłości, które częściowo są podob- I to, co najbardziej ujmujące w re- ne do waszych doświadczeń, ale dla mnie lacji Wojtyła-Blachnicki: Bardzo się cie- jako dla biskupa, dla którego Sobór i obraz szę, że trafiłem tutaj na takie okoliczności. Kościoła przez ten Sobór wyłoniony stał Zresztą wasz Ojciec, jak o nim mówicie, się jakąś szczególną, a nawet centralną organizator zarazem Ruchu Żywego Ko- treścią życia. Oczywiście, że takie jedno ścioła, już tak wszystko dobrze zaplano- popołudnie pozwala tylko w małej części wał, ażeby mnie wyprowadzić na możliwie wejrzeć w całość, ale daje jakiś obraz tej najwyższą górę. Jednakże wiedział, że ja całości. Myślę, że jest ona o wiele bogatsza, się tym nie załamię. Bardzo mi to odpowia- aniżeli mogłem dostrzec i przeżyć z wami dało, żeby jeszcze jedną Mszę św. w tym w ciągu tego jednego popołudnia, kiedy się roku odprawić na łonie natury i w takich dzieliliście swoim świadectwem podczas szczególnych okolicznościach. sprawozdania z poszczególnych oaz. Cóż za komunikacja! Słowa pełne Usłyszeć takie słowa z ust kar- szacunku i jednocześnie życzliwości. dynała, ojca soborowego – bezcen- Słowa nawiązujące do wyzwań, trud- ne! Jak wielkie wrażenie musiały na ności, można odnaleźć w podtekście Metropolicie Krakowskim wywrzeć słowa walki i niezłomności. Dwaj wiel- słowa świadectw, atmosfera modli- cy słudzy Kościoła porozumiewali się twy, autentycznej chrześcijańskiej językiem proroków w duchu Mojże- radości, wolności od lęku zniewole- sza i Eliasza. W duchu wydarzeń na nia i przymusu, piękno liturgii i głę- Górze Tabor. bia przeżyć… To wszystko wywarło Kardynał Wojtyła, często wbrew niezatarte piętno w człowieku, który ówczesnym tendencjom i opiniom, stał się niekwestionowanym najwięk- nie tylko reżimu komunistycznego, szym autorytetem na świecie, postacią jawnie niechętnego oazom, ale także

Wspólne kolędowanie w Rzymie (2 II 1981 r.) 48 Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy tendencjom i opiniom w Kościele ka- W korespondencji i rozmowach uderza tolickim w Polsce, wspierał na różne mnie duża dojrzałość chrześcijańska, z ja- sposoby dzieło oaz. Czynił to jawnie ką podejmujecie różne sprawy, zwłaszcza i dyskretnie, jako metropolita kra- te trudne, czy to w życiu osobistym, czy kowski, członek Episkopatu Polski, wspólnotowym. czy później jako Ojciec Święty. Jego Papież nie szczędził ciepłych i peł- kontakty z ks. Blachnickim obfito- nych życzliwości słów dla księdza Fran- wały w radosne i pełne entuzjazmu ciszka i dla całego dzieła Ruchu. Jak chwile, były jednak i takie momenty, napisał Robert Derewenda w książce które dziś nazwalibyśmy dramatycz- „Dzieło wiary. Historia Ruchu Światło- nymi. Wiele trudnych chwil pojawia- -Życie 1950-1985”, Były to słowa, których ło się zwłaszcza w okresie letnim, wspólnota oczekiwała od Episkopatu, a na gdy oazy były prześladowane przez które w tym czasie oazy nie mogły liczyć (s. kontrole i kary finansowe, nakładane 282). Był to więc kolejny dowód przy- przez urzędników systemu. Były tak- wiązania i troski, jaką Karol Wojtyła że niemałe trudności ze strony innych i Jan Paweł II otaczał Ruch Światło-Ży- hierarchów kościelnych. Jak mawiał cie, a może przede wszystkim samego ksiądz Franciszek, w jednej diecezji Założyciela. Znak czasu. oaza była nawet „w podziemiu”. Nie sposób w krótkich słowach U progu gorących lat osiemdziesią- opisać wszystkich wielkich dzieł, tych, gdy po wyborze Polaka na Sto- spotkań i wzajemnych inspiracji, któ- licę Piotrową naród wstawał z kolan re stały się udziałem obu naszych i dumnie podnosił głowę ożywiony bohaterów. Jedyne, co można w tym tchnieniem Ducha Świętego, gdy w ży- momencie zaproponować, to lektura ciu społecznym i politycznym zawrzało pism ks. Blachnickiego oraz coraz licz- i władza poczęła tracić grunt pod noga- niejszych opracowań historycznych mi, ksiądz Blachnicki miał głowę pełną i popularnych na temat Ruchu, Zało- duszpasterskich natchnień. Tymczasem życiela i jego relacji ze świętym papie- wrogowie robili, co mogli, by utrudnić żem. Nie można jednak nie odnieść mu życie. Od wielu lat pracowali na się do dokumentu wieńczącego dzieło to, by stworzyć w Kościele polskim życia i służby Założyciela – telegramu atmosferę nieufności i podejrzliwości kondolencyjnego od Jana Pawła II z 27 do dzieł Ojca, bazując na jego kontak- lutego 1987 roku: tach ekumenicznych, wprowadzanych Bóg powołał do Siebie Ks. Prof. Fran- w obieg kościelny materiałach ewan- ciszka Blachnickiego i śmierć ta napełniła gelizacyjnych i formacyjnych oraz no- smutkiem wiele ludzkich serc i środowisk. wych formach duszpasterskich. Apo- Odszedł gorliwy apostoł nawrócenia geum braku zaufania przypadło na lata i wewnętrznej odnowy człowieka i wielki 1980-81. W okresie tym tajne służby zin- duszpasterz młodzieży. Z Jego inspira- tensyfikowały działania oczerniające, cji zrodził się specyficzny kształt życia a w gronie duchownych i biskupów nie oazowego na polskiej ziemi. Swoje liczne brakowało otwartej wrogości i krytyki talenty umysłu i serca, jakiś szczególny poczynań Ojca. Wtedy jednak, zupełnie charyzmat, jakim obdarzył Go Bóg, od- niespodziewanie, inaczej niż zwykle, to dał sprawie budowy Królestwa Bożego. znaczy bez żadnej zapowiedzi, 15 sierp- Budował je modlitwą, apostolstwem, cier- nia 1980 roku, w uroczystość Wniebo- pieniem i budował z taką determinacją, wzięcia Najświętszej Maryi Panny że słusznie myślimy o Nim jako o „gwał- przysłał list On – Ojciec Święty. W liście towniku” tego Królestwa (por. Mt 11,12). skierowanym do Ruchu Światło-Życie Dziękujemy Bogu za wszelkie dobro, jakie Jan Paweł II pisał m.in.: stało się udziałem ludzi przez Niego. Mo- Ks. Franciszek Blachnicki i jego czasy 49

Ks. F. Blachnicki z Janem Pawłem II (1982 r.) dlimy się gorąco o pełnię światła i życia dla nani, że obaj stali się męczennikami Jego duszy. sprawy, dla której cierpieli i umiera- Czytając telegram widzimy naj- li. Dosłownie i w przenośni. Sprawą pierw smutek, pewnego rodzaju żal, tą była służba Kościołowi. W historii że odszedł jeden z najdzielniejszych naszych bohaterów wielokrotnie od- wojowników w armii Pana, Gedeon najdujemy niesamowite, zaskakujące naszych czasów. Jan Paweł II pisał i fascynujące przejawy działania Boga, o gorliwości, apostolstwie, duszpa- który wielokrotnie pomagał im wymie- sterstwie, których zmarły był prekur- niać między sobą duchowe dary, obda- sorem. Podkreślił talenty i szczególny rzać się nie tylko przyjaźnią i zaufa- charyzmat, czyli wszystko to, w co niem, szacunkiem i braterską miłością, został za życia zaopatrzony Założyciel, ale także darami łaski nadprzyrodzo- by zgodnie z wolą Bożą wypełnić swo- nej. Jeden drugiemu był wielokrotnie ją misję. Ojciec Święty pisał o cierpie- natchnieniem i inspiracją, a Duch Bo- niu i determinacji, które sam doskonale ży rozlewał się przez nich w Kościele. rozumiał, przeżywając je tak w Polsce, Światowe Dni Młodzieży zrodziły się jak i w Rzymie. Nazwał ks. Franciszka najpierw w sercu księdza Franciszka Blachnickiego „gwałtownikiem” Króle- jako Dni Wspólnoty. Potem zrodziły się stwa Bożego. Czyż można było trafniej w sercu Jana Pawła II, dotkniętego mi- scharakteryzować tę wielowymiarową łością i entuzjazmem młodych podczas postać? Czyż właśnie „gwałtownik” beskidzkich oaz. Cóż za przedziwna nie jest najlepszym określeniem? wymiana dóbr, których owoce może- Bóg przygotował naszym bohate- my smakować po dziś dzień. rom różne drogi i różne ich zakończe- nia. Każdy z nich dostał misję, i każdy Święty Janie Pawle II, módl się za nami! z nich misję tę wypełnił. Choć nie mó- Sługo Boży Franciszku, wstawiaj się za nami! wimy o tym wprost, jesteśmy przeko- Tomasz Talaga