Badanie zrealizował Ośrodek Badania i Monitorowania Mechanizmów Państwa i Zjawisk Społecznych działający przy Stowarzyszeniu im. Juliusza Lea w Krakowie na zlecenie portalu "Patrznarece.pl".

RAPORT Z BADAŃ

Ruch "" w świetle tekstów zamieszczonych na łamach Gazety Polskiej Codziennie i Gazety Wyborczej w okresie od 15 maja 2020 r. do 15 maja 2021 r.

Autor badania: dr Lucyna Kulińska

Cel badania:

Ukazanie jak dwa opiniotwórcze polskie dzienniki Gazeta Wyborcza i Gazeta Polska Codziennie prezentują ruch "Black Lives Matter" powstały w USA na fali protestów przeciw brutalnemu traktowaniu czarnej ludności przez policję amerykańską. W roku 2020 po zabiciu Georg'a Floyd‘a ruch BLM rozwinął się doprowadzając do manifestacji, a potem rozruchów, połączonych zabójstwami, niszczeniem mienia i grabieżami na wielką skalę, najpierw w Stanach Zjednoczonych, a potem na całym świecie. Wpłynął też, jako ideologia na wiele innych aspektów życia społecznego doprowadzając do zmian kulturowych i mentalnych w wielu krajach, szczególnie tych, które muszą rozliczyć się ze swoją kolonialną przeszłością.

Protesty związane z poparciem ruchu "Black Lives Matter" miały też swoje, choć stosunkowo niewielkie odbicie w Polsce, angażując głównie ludzi młodych. Były jednak komentowane przez polska prasę. Do analizy zostały wybrane dwa opiniotwórcze dzienniki, które reprezentują przeciwne postawy ideologiczne i polityczne. Gazeta Wyborcza -pismo lewicowe i Gazeta Polska Codziennie- pismo prawicowo-konserwatywne. Opracowanie dzięki przedstawieniu dwóch różnych perspektyw patrzenia na kwestię BLM może rozszerzyć wiedzę czytelników na ten niewątpliwie ciekawy i ważny, jako zjawisko globalne temat i skłonić do wielu refleksji. Wiedza na temat złożoności przyczyn zaistnienia takich ruchów jak BLM jest, bowiem w Polsce znikoma.

Słowa kluczowe: Gazeta Polska Codziennie, Gazeta Wyborcza, Black Lives Matter (BLM).

Analiza ilościowa

1. Gazeta Polska Codziennie: w okresie od 15 maja 2020 do 15 maja 2021 opublikowano około 80 tekstów i zmianek zawierających frazę "Black Lives Matter" i "BLM". Analizie poddano 75 artykułów i opracowań uznanych za istotne.

1

2. Gazeta Wyborcza: w okresie od 15 maja 2020 do 15 maja 2021 ukazało się ponad 200 tekstów i wzmianek zawierających frazę "Black Lives Matter" i "BLM". Analizie poddano 106 z nich, uznanych za ważne.

Tabela 1 i 1A Ukazują rozkład ilości tekstów poświęconych ruchowi BLM w badanym okresie czasu. Można zauważyć, że jest on nierównomierny. Szczyt zainteresowania przypada na czerwiec 2000, kiedy doszło do burzliwych protestów po zamordowaniu Georg'a Floyd’a. Potem utrzymuje się jeszcze na stosunkowo wysokim poziomie, by zmaleć po następnych dwóch miesiącach. Kolejny wzrost zainteresowania następuje w przypadku "GW" w korelacji z wyborami w USA (przed aktem wyborczym - październik i styczeń – zaprzysiężenie). Takiego związku nie da się zauważyć w przypadku "GPC". W kwietniu 2021 następuje kolejny wzrost zainteresowania obu dzienników kwesta BLM, tym razem w związku z krótkotrwałą falą protestów.

Tabela 1.

2

Tabela 1A.

Analiza jakościowa (zawartości)

Została przeprowadzona oddzielnie do każdego dziennika, ale w obydwu wypadkach zastosowano podział badanego materiału na 7 działów tematycznych:

1. Historia i ideologia BLM, problem rasizmu w USA

2. Komentarze na temat zabójstwa Georga Floyda i procesu sprawców

3. Zamieszki spowodowane zabójstwem Floyda, w tym niszczenie historycznych pomników

4. Ruch BLM a wybory w USA

5. BLM i protesty czarnoskórych sportowców

6. Oddźwięk międzynarodowy protestów BLM

7. Oddźwięk protestów BLM w Polsce

3

I. Ruch Black Lives Matter w świetle tekstów zamieszczonych na łamach Gazety Polskiej Codziennie" w okresie od 15 maja 2020 do 15 maja 2021r.

W badanym okresie na łamach "Gazety Polskiej Codziennie" ukazało się ponad 75 tekstów i wzmianek poświęconych ruchowi Black Lives Matter. Były to w większości treści przysyłane przez korespondentów relacjonujące bieżące wydarzenia, omówienia poszczególnych zagadnień, oraz poważne publikacje analityczne specjalistów. Te ostatnie występowały rzadziej. Interpretacja zdarzeń i analizy wykazują korelację z argumentami prawicowymi - amerykańskiej Partii Republikańskiej i urzędującego jeszcze prezydenta Donald’a Trump’a w wyścigu po fotel prezydencki. Autorom opracowań zawdzięczamy ujawnienie wielu szczegółów pomijanych w mediach lewicowych. Przykładem mogą być niejasne kwestie finansowania ruchu BLM czy przestępstw kryminalnych podczas masowych protestów. W wielu doniesieniach zamieszczanych w GPC ukazana jest atmosfera, w jakiej wybuchły protesty i proweniencja ich organizatorów. Jako jedną z głównych przyczyn wskazano opanowanie uczelni wyższych w USA przez ideologię lewicowo-marksistowską i zbałamucenie wielu młodych ludzi.

1. Historia i ideologia BLM, problem rasizmu w USA

Samą historię ruchu BLM i omówienie jego ideologii i specyfiki poznamy dzięki wyczerpującemu felietonowi pt. "Od walki z rasizmem do marksistowskiej bojówki"1. Opracowanie to ukazało się dopiero po 3 miesiącach od wybuchu protestów, dlatego zawiera już pewne uogólnienia i interpretację zdarzeń. Gazeta ujawnia także, że czołowi aktywiści BLM dorobili się fortun na protestach. Okazuje się, że pod adresem ruchu od dawna wysuwane są oskarżenia o to, że zabiera dla siebie znaczną część przekazywanych pieniędzy. Skandalem jednak było ujawnienie faktu zakupienia przez jedną z założycielek ruchu, zadeklarowana marksistkę w luksusową willę za 1.4 mil. dol. W Los Angeles2.

W świetle wypowiedzi dziennikarzy i specjalistów publikujących na łamach Gazety Polskiej Codziennie sam ruch Black Lives Matter jest ruchem destrukcyjnym, łączącym zwolenników całe spektrum lewicowych ideologii, o marksistowskim i maoistowskim podłożu3. Co ciekawe przewodzony przez kobiety, które zresztą w ogromnej liczbie zaangażowały się w protesty, co miało niewątpliwie wpływ na ich przebieg i żywiołowość. Zamiast łączyć, dzieli ludzi doprowadził do dalszej polaryzacji społeczeństwa i nasilenia, a nie likwidacji rasizmu4. Dziennikarze, powołując się na wysoko postawione osobistości w USA pisali, że nad Stanami krąży widmo rasowej wojny domowej5.

Najistotniejsze pytanie, na które starała się odpowiedzieć Redakcja, dotyczy tego, czy katastrofalny rozmiar wywołanych przez BLM rozruchów był tylko wynikiem spontanicznej

1Od walki z rasizmem do marksistowskiej bojówki, Wiktor Młynarz Numer 2737 - 16.09.2020. 2 Bycie aktywistą się opłaca, Numer 2902 - 12.04.2021, aut. Wiktor Młynarz /Świat. 3 Ibidem. 4 Black Lives Matter dzieli ludzi. 8.07.2020 Wywiad z uznanym pedagogiem, dyrektorką Michaela Community School KATHARINE BIRBALSINGH rozmawia Wojciech Zdrojkowski, "Gazeta Polska Codziennie" › 133103-blacklivesmatterdzieliludzi 5 Widmo wojny rasowej w USA Dział: Świat Numer 2726 - 03.09.2020 Beata Mańkowska. 4 reakcji czarnoskórej ludności, na brutalność amerykańskiej policji, czy też był inspirowany i eskalowany przez siły zainteresowane zdestabilizowaniem USA, szczególnie w przededniu wyborów prezydenckich. Jeśli chodzi o inspirację rozruchów, dziennikarze powoływali się na opinię dyrektora FBI Christophera Wray, który ujawnił, że jego agencja podejrzewała, że obce rządy i służby korzystały z sytuacji i podgrzewały atmosferę, aby szkodzić USA6. Stwierdził w telewizji Fox News, że w przeszłości już próbowano wzmacniać podziały w kraju przy wykorzystaniu państwowych mediów, mediów społecznościowych, propagandy i dezinformacji. Podkreślił, że sytuacja w USA jest aktualnie skomplikowana, bo przemoc, która miała miejsce podczas protestów, była dziełem wielu różnych ideologii, nie pojedynczego ruchu ani pojedynczej grupy. Wray zasugerował, że głównym winowajcą mogą być są Chiny, które mają interes we wpływaniu na amerykańską myśl polityczną i próbują zmienić ją na bardziej prochińską i prokomunistyczną. Ujawnił, że FBI prowadzi tysiące śledztw w sprawie chińskiego szpiegostwa. Podobnie twierdził doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Robert O’Brien zauważył, że chińska propaganda w mediach społecznościowych uwypukla panujący w USA chaos. Z kolei speckomisja Roberta Muellera odkryła rosyjską farmę trolli, która na za zadnie eskalowanie konfliktów politycznych w USA. Także Susan Rice, była doradca ds. bezpieczeństwa, w maju 2020, zasugerowała, że chaos w USA podgrzewają rosyjskie służby. Zdaniem innego eksperta, należy przyjrzeć się zamieszkom w kilku amerykańskich miastach rządzonych przez lewicę, czyli Demokratów i zbadać w nich "kremlowski ślad"7. Zwrócono też uwagę na artykuł doktora filozofii Gary’ego Gindler’a z 27 czerwca 2020 zatytułowany: „Rosyjskie korzenie czarnego neomarksizmu”, którego autor twierdzi, że prof. Harvardu Noel Ignatiev pochodzenia rosyjskiego, stworzył całą filozofię działania radykalnego ruchu czarnoskórych w USA i karmił nią rzesze studentów. Według niego "„biały" nie oznacza białego. "Biały" w dyskursie radykalnym oznacza każdego człowieka dowolnej rasy, wyznania, narodowości, koloru skóry, płci lub preferencji seksualnych, który przyjmuje kapitalizm, wolny rynek, ograniczony rząd i tradycyjne amerykańskie wartości i kulturę". Noel Ignatiev, to klasyczny komunista, wnuk opętanych naukami Lenina żydowskich emigrantów z Rosji, sam wstąpił do Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych w wieku 17 lat, należąc do jej najbardziej radykalnego, skrajnie lewicowego leninowskiego skrzydła. Wkładem Ignatieva w filozofię amerykańską jest następująca jego teza: „O ile można ostatecznie zachować białe kobiety, to wedle mojego odczucia, jeśli jesteś białym mężczyzną, powinieneś sam się teraz zabić. Jeśli jesteś osobą empatyczną, świadomą społecznie, która uznaje siebie za białego, to powinieneś popełnić samobójstwo”8. Część Republikanów sugerowała z kolei, że zamieszki są finansowane przez bogatych sponsorów z lewicy. Tu tropy prowadziłyby do Georg'a Sorosa i jemu podobnych, niewymienionych jednak z nazwiska. Jest, bowiem zastanawiające, skąd "spontaniczny ruch" stać na przewożenie samolotami aktywistów po całym kraju, ich zakwaterowanie, wyżywienie, pensje itp. Departament Sprawiedliwości rozpoczął w tej sprawie śledztwo9..

6 FBI podejrzewa, że za zamieszkami w USA stoją obce siły, Dział: Świat, numer 2668 - 26.06.2020 Wiktor Młynarz. 7 Biały nie znaczy biały, czarny znaczy czerwony, Jerzy Lubach, Dział: Publicystyka, numer 2677 - 07.07.2020. 8 Ibidem. 9 Lewicowe zamieszki pod lupą śledczych, Dział: Świat, Wiktor Młynarz Numer 2725 - 02.09.2020. 5

Wszystkie te podnoszone wątpliwości wywołują oburzenie na lewicy, która nadal postrzega zamieszki jedynie, jako „słuszny gniew ludu”10.

Wiele wątpliwości budzą same poglądy przywódczyń ruchu, których poglądy są jednoznacznie komunistyczne, a nawet jak Susan Rosenberg związki z terroryzmem i wyrok za sobą. To może wyjaśnia fakt, że na czele zamieszek w amerykańskich miastach z udziałem tłumów czarnoskórych stoją nieliczne, lecz sprawne grupy białych bojówkarzy z lewackiej Antify, notabene założonej w 1923 r. w Niemczech przez stalinowskiego agenta, członka Komitetu Wykonawczego Międzynarodówki Komunistycznej, Ernsta Thälmanna, zamordowanego później przez konkurentów z partii narodowosocjalistycznej NSDAP. Z tego powodu prezydent Trump postulował delegalizację Antify i uznanie jej za organizację terrorystyczną11.

Ważnym tematem stał się postulat BLM dotyczący likwidacji policji12. Z powodu obecnych zamieszek w USA lewicowi radni miasta zażądali jej całkowitej likwidacji. Postulat likwidacji policji jest od dłuższego czasu podnoszony przez działaczy organizacji Black Lives Matter, jednak dotąd nie traktowano go poważnie. Teraz sytuacja się zmieniła i protestujący przed domem lewicowego burmistrza Minneapolis, Jacoba Freya, usiłowali wymusić na nim zgodę na zlikwidowanie policji. Kiedy odmówił spotkało się to z wrogością tłumu. Jednak inni lewicowi przedstawiciele władz miejskich uważali, że to dobry pomysł, m.in. radny Jeremiah Ellison. Niedawno wywołał on skandal, publicznie twierdząc, że popiera działania Antify, którą wiele osób oskarża o prowokacje podczas ostatnich zamieszek. To była reakcja na opublikowanie przez media zdjęcia jego ojca, prokuratora generalnego Minnesoty Keitha Ellisona z podręcznikiem taktyki miejskiej dla Antify. Propozycję Ellisona "demontażu policji" poparła przewodnicząca rady miejskiej Lisa Bender. Wkrótce poparło go 9 na 13 radnych. Wielu komentatorów zwracało uwagę, że w Minneapolis zapanuje anarchia, co zapewne spodoba się Antifie. Wątpliwe, aby mieszkańcy zaakceptowali, że w imię „walki z rasizmem” nikt nie będzie pilnował ich bezpieczeństwa. Niektórzy mają jednak nadzieję, że efekty tego eksperymentu w Minneapolis sprawią, że nikt na poważnie nie będzie postulował podobnych rozwiązań w innych miastach.

Sprawa kryzysu policji wróciła w kolejnym tekście, tym razem Petara Petrovicia13. Autor stwierdza, że pod wpływem żądań demonstrantów ustępowały kolejne lokalne władze, ograniczana jest możliwości pracy policji. Partia Demokratyczna wykorzystuje zaś konflikt do walki politycznej. Zdominowana przez nią legislatura stanu Nowy Jork, obradująca w mieście Albany, zatwierdziła m.in. zakaz duszenia stosowany przez funkcjonariuszy, jako środek przymusu. Zgodzono się również na wprowadzenie obowiązku, by departamenty policji i sądy klasyfikowały przypadki aresztowań według rasy i pochodzenia etnicznego, co ma ułatwić sprawdzanie, czy nie było to na tle uprzedzeń. Zarządzenie zostało skrytykowane

10 FBI podejrzewa, że za zamieszkami w USA stoją obce siły, Dział: Świat, numer 2668 - 26.06.2020 Wiktor Młynarz. 11 Biały nie znaczy biały, czarny znaczy czerwony, Jerzy Lubach, Dział: Publicystyka, numer 2677 - 07.07.2020; Trump chce uznania Antify za organizację terrorystyczną Dział: Świat, numer 2648 - 02.06.2020, Wiktor Młynarz. 12 Minneapolis na drodze do anarchii, Dział: Świat numer 2654 - 09.06.2020, Wiktor Młynarz 13 Lewica rozgrywa kryzys wokół policji, Dział: Świat, numer 2655 - 10.06.2020 Petar Petrović. 6 przez związek zawodowy policji, jako atak na organy ścigania. Zdaniem autora, politycy związani z Partią Demokratyczną ulegają żądaniom demonstrantów, którym w wielu przypadkach przewodzi radykalny, postrzegany, jako rasistowski ruch Black Lives Matter. Lewicowe organizacje traktują policję, jako element systemu, który należy zwalczać. Demokraci zaś, popierając protesty, chcą je wykorzystać do uderzenia w Donalda Trumpa i republikanów. Gubernator stanu Nowy Jork, demokrata Andrew Cuomo wielokrotnie zachęcał uczestników manifestacji, aby domagali się reform, choć obejmowały zaprzestanie finansowania policji. Burmistrz Nowego Jorku, demokrata Bill de Blasio, choć uznał to za żądanie wygórowane zadeklarował, że można dokonać przemieszczenia części środków w budżecie policji. De Blasio tłumaczył się również z wprowadzenia godziny policyjnej, argumentując, że ma to zapobiec przybyciu do miasta Gwardii Narodowej. Wykorzystanie tych jednostek do opanowania chaosu, który powstawał w wyniku protestów, było pomysłem prezydenta Trumpa. Według autora tekstu, polityczny charakter miało również wystąpienie demokratycznych kongresmenów, którzy w poniedziałek, w dniu pogrzebu Floyda, uklękli w amerykańskim Kongresie na 8 minut i 46 sekund. Demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów, Nancy Pelosi zapowiedziała zaś, że przedstawi projekt ustawy zmierzającej do położenia kresu brutalności policji.

Wywołane wydarzeniami decyzje prezydenta Trumpa dotyczące reformy policji były tematem kolejnego tekstu14. Zdaniem komentatora Trump podszedł do problemu rzekomej brutalności i rasizmu amerykańskiej policji w inny sposób niż lewica. Zamiast odbierać uprawnienia i pieniądze, wprowadził swoim rozporządzeniem zachętę do przestrzegania procedur. Przemawiając w Ogrodzie Różanym Trump wyraźnie stanął po stronie policji i ostro skrytykował pomysły lewicy. – Mocno sprzeciwiam się radykalnym i niebezpiecznym wysiłkom na rzecz odebrania finansowania czy zlikwidowania departamentów policji. Stwierdził, że bez policji panuje chaos, bez prawa – anarchia, a brak bezpieczeństwa jest katastrofą. W świetle nowych przepisów departamenty policji, których oficerowie zachowują wysokie standardy, zwłaszcza, jeśli chodzi o deeskalację niebezpiecznych sytuacji i szkolenia z użyciem siły, będą miały priorytet w otrzymywaniu dotacji z federalnego budżetu. Rozporządzenie stworzy także federalną bazę danych zawierającą skargi przeciwko zbyt brutalnym policjantom, co ma przeszkodzić im w przejściu do innego departamentu. Zachęci również departamenty policji do szerszego korzystania z pomocy pracowników socjalnych przy radzeniu sobie z interwencjami, które nie wiążą się ze zbyt wielkim ryzykiem przemocy, jak np. w sprawie bezdomnych. Biały Dom podkreśla, że celem działań prezydenta jest zbliżenie policji do społeczeństwa. Trump swoim rozporządzeniem zabronił również stosowania tzw. chwytów duszących.

Protestujący dbali o propagandę i wspierali ich w tym czasem burmistrzowie miast, i lewicowi politycy. Dowiadujemy się z jednego z tekstów, że burmistrz Nowego Jorku pozwolił na umieszczenie napisów „Black Lives Matter” na jezdniach we wszystkich pięciu dzielnicach miasta. Nie pozwolił za to na umieszczanie tam innych haseł, które uznał za niepolityczne. W związku z tym inne organizacje te postanowiły wystąpić na drogę prawną. Szczególnie zbulwersowało umieszczanie napisów przed nowojorskim wieżowcem Trump

14 Reforma policji według prezydenta Trump’a, Dział: Świat, numer 2661 - 18.06.2020 Wiktor Młynarz. 7

Tower15. Szczególnie bulwersująca była wypowiedź wpływowej lewicowej kongresmen, Maxine Waters, która przemówiła do protestujących członków ruchu BLM wzywając ich do dalszej radykalizacji. Jej wypowiedź była jednoznaczna: Powinniśmy zostać na ulicach i stać się bardziej aktywni, bardziej konfrontacyjni16 Mówienie zadymiarzom, którzy palili budynki, rabowali sklepy i atakowali dziennikarzy, że powinni stać się bardziej konfrontacyjni, jest niewiarygodnie nieodpowiedzialne - powiedział rzecznik Narodowego Komitetu Kongresowych Republikanów, Mike Berg17.

Metody stosowanym przez ruch Black Lives Matter polegały zdaniem dziennikarzy GPC na zastraszaniu w celu wymuszenia zgody na jego postulaty18. Ludzie w razie odmowy byli brutalnie atakowani fizycznie lub słownie, obrażani i nazywani rasistami. Członkowie BLM przyznawali sobie prawa do wymierzania sprawiedliwości. Opisano sprawę niewinnie oskarżonego o rasizm nastolatka, Nicholasa Sandmanna, który spotkał się z nagonka mediów 19 i samobójstwo młodego człowieka, który, mimo, że działał w samoobronie został oskarżony o zabicie członka BLM20. Czasem działania BLM prowadziły do terrorystycznych zamachów21.

Na łamach pisma opisywano też ataki tłumu skierowane na Chrześcijan. Czasami miały charakter antyklerykalny, czasami chodziło jedynie o radość z destrukcji. Podczas zamieszek kościoły często stawały się ofiarami wandalizmu. Jeden z czołowych działaczy ruchu BLM, , wezwał protestantów do niszczenia świętych figur i witraży, które określił, jako rasistowskie22. Dowodzi tego jego szokująca wypowiedź: Tak, uważam, że posągi białego Europejczyka, którego nazywają Jezusem, powinny upaść. Są formą białej supremacji. Zawsze były. W Biblii, kiedy rodzina Jezusa chciała się ukryć, to zgadnijcie, gdzie się udali? Do Egiptu, a nie do Danii. King stwierdził, że witraże i freski „przedstawiające białego Jezusa, jego europejską matkę i ich białych przyjaciół” też powinny być niszczone. Są, bowiem „rasistowską propagandą”23.

Dochodziło także do zastraszania białych profesorów przez Afroamerykanów24. Dowiadujemy się, że na uczelniach amerykańskich trwa "polowanie na czarownice". Za przykład dziennikarka GPC podaje przypadek dwóch profesorów wydziału prawa Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie, którzy w prywatnej rozmowie zauważyli, że wielu studentów z najniższymi ocenami to Afroamerykanie. Rozmowa została nagrana, a następnie udostępniona w sieci, co przesądziło o karach dyscyplinarnych i zwolnień dla

15 Nie odbiegać od genezy protestów, 25.07.20, numer 2693, Autor: Beata Mańkowska. 16 Polityk lewicy zachęca BLM do zamieszek 20.04 21 Wiktor Młynarz Dział Świat Numer 2908. 17 Ibidem. 18 Black Lives Matter dzieli ludzi. 8.07.2020 Wywiad z uznanym pedagogiem, dyrektorką Michaela Community School KATHARINE BIRBALSINGH rozmawia Wojciech Zdrojkowski, "Gazeta Polska Codziennie" › 133103-blacklivesmatterdzieliludzi 19 Nastolatek na wojnie z lewicą, Dział: Świat Numer 2708 - 12.08.2020 Wiktor Młynarz. 20 Oskarżony o zabicie aktywisty BLM popełnił samobójstwo 22.09.20 Numer 2742 - autor wm. 21 Zamachowiec działał z powodów politycznych, Numer 2815 - 17.12.2020Dział: Świat autor "wm". 22 Antyrasista wezwał do niszczenia świątyń Dział: Świat, numer 2666 - 24.06.2020, Wiktor Młynarz 23 Ibidem. 24 Afroamerykanie zastraszają białych profesorów, Dział: Świat. Numer 2938 - 02.06.2021 Joanna Kowalkowska. 8 wykładowców. Prof. Lama Abu-Odeh stwierdziła, że: Wszyscy na uniwersytetach są przerażeni. Całe twoje życie zawodowe jest w ich rękach, twoja kariera może się skończyć z dnia na dzień. Możesz stracić wszystko25

Komentatorzy GPC często pisali o kulturowym oddziaływaniu ruchu BLM i psychozie strachu, która opanowała społeczeństwo amerykańskie na tle rasizmu26. Autorki opisują okoliczności usunięcia przez HBO Max z oferty filmu „Przeminęło z wiatrem”, bo w tym legendarnym obrazie dopatrzono się wątków rasistowskich. Platforma Netflix zdjęła z oferty serial Mała Brytania, za to dalej, mimo protestów odbiorców tolerują obrazy bluźniercze dla chrześcijan. Marcin Wolski opublikował wiersz na ten temat, pod znamiennym tytułem "Koniec cywilizacji"27. Inny autor omówił szalejące w USA zjawisko cancel culture, czyli kultury wymazywania28. W USA władze stanów najbardziej postępowych, czyli rządzonych przez demokratów, dokonują lustracji patronów instytucji, pomników, szkół publicznych. Autor tekstu pisał: Postępaki dopatrzyły się, bowiem rasizmu już niemal faszyzmu u samych ojców założycieli, wskutek czego szkoły imienia pierwszego prezydenta George’a Washingtona czy wroga niewolnictwa Abrahama Lincolna, który zaryzykował nawet wojnę domową, by dać czarnoskórym wolność, będą musiały wymienić ich na bardziej pasujących do politpoprawności. Słynny karykaturzysta Branco skomentował to rysunkiem, na którym zasromany białas jęczy: „No to czyim imieniem nazwać tę szkołę?”, na co osobnik z kolczykiem w nosie i w rewolucyjnym różowym berecie à la Fidel Castro wylicza kandydatów na miejsce Lincolna: „Stalin, Lenin, Mao, Che Guevara.... Z tekstu dowiadujemy się, że „New York Times” już kiedyś uczcił rocznicę urodzin Mao banerem na swoim budynku, a przyjaciel Radosława Sikorskiego i jego żony Anne Applebaum, czołowy publicysta polityczny, Louis Farrakhan, wyrażał podziw dla chińskiego rewolucjonisty, którego rządy pochłonęły ok. 60 mln ofiar. Autor pisze wręcz o recydywie komunizmu, który z czerwonego przemalował się na tęczowo. Mówią o tym otwarcie sami członkowie bojówek BLM, jak czarnoskóry drab znany z filmiku na YouTube, który zapowiada, że zaprowadzą nam „fuckin’ communism in the whole world”. Angielski Uniwersytet Winchester właśnie wystawił przed swoją siedzibą pomnik Grety Thunberg. Tego typu pomniki zajmują miejsce dewastowanych i obalanych pomników rodzimych "faszystów i antysemitów" jak Churchill czy Dickens.

W jednym z tekstów znajdziemy informacje na temat stosunku prezydenta Trumpa do protestów i szargania symboli narodowych i historii USA29. W przemówieniu w Dzień Niepodległości powiedział: Amerykańscy bohaterowie pokonali nazistów (…) obalili komunistów, uratowali amerykańskie wartości i pryncypia i ścigali terrorystów na samym skraju świata – powiedział. – Teraz pokonujemy radykalną lewicę, marksistów, anarchistów, agitatorów, wandali i ludzi, którzy często nie mają pojęcia, co robią. Nie pozwolimy nikomu na dzielenie naszych obywateli ze względu na rasę czy pochodzenie. Nie pozwolimy im na sianie nienawiści, niezgody i nieufności. Trump wyjątkowo ostro skrytykował media. Uznał, że sposób, w jaki relacjonują „walkę lewicy z pomnikami konfederatów”, jest obrazą dla

25 Ibidem. 26 Strach przed rasizmem, zgoda na bluźnierstwo aut. Sylwia Krasnodębska, Anna Krajkowska 13.06. 20. 27 Koniec cywilizacji, Marcin Wolski numer 2664 - 22.06.2020 28 Miejsce pod nowe pomniki, aut. Jerzy Lubach, Publicystyka, GPC 788507 , 18.12. 2020. 29 Przemówienie przywódcy w Dniu Niepodległości, numer 2676 - 06.07.2020 , Dział: Świat. Wiktor Młynarz. 9 amerykańskich sił zbrojnych. Trump stwierdził także, że pomniki konfederatów są istotną częścią amerykańskiej historii. Zagroził ponadto, że zawetuje ustawę, która nakazuje Pentagonowi zmianę nazw baz wojskowych ochrzczonych na pamiątkę konfederackich dowódców: Nasza przeszłość nie jest ciężarem do odrzucenia (…) Nigdy nie pozwolimy, aby wściekła tłuszcza obalała nasze pomniki, wymazywała naszą historię, indoktrynowała nasze dzieci czy deptała nasze wolności. Będziemy bronić naszych wartości, tradycji, zwyczajów i wiary.

Autorzy zajęli się też kwestią roszczeń Afroamerykanów i ewentualnych reparacji za niewolnictwo 30. Dowiadujemy się, że władze Evanston, uniwersyteckiego miasta na przedmieściach Chicago, zdecydowały się, jako pierwsze w USA na wypłacanie Afroamerykanom reparacji za niewolnictwo i dyskryminację. Liczą, że inne miasta pójdą w ich ślady. Rzecznik Białego Domu już w lutym 2020 powiedziała, że Joe Biden popiera ten plan. Republikanie sprzeciwiali się jednak takiemu rozwiązaniu, argumentując, że obecni Amerykanie nie powinni płacić za grzechy przodków.

Zdaniem dziennikarzy GPC, Black Lives Matter mówi nie tylko o rasowej przynależności, ale również o prawach do aborcji i prawach LGBT. Członkowie ruchu piszą, że chcą zniszczyć zachodni model „rodziny nuklearnej”, czyli składającej się z dwóch rodziców – kobiety i mężczyzny oraz dzieci. Tak więc, organizacja ta wydaje się ruchem łączącym zwolenników całego spektrum lewicowych ideologii, o marksistowskim stylu. Black Lives Matter twierdzi, że troszczy się o życie czarnych, a tymczasem chce zniszczyć „rodzinę nuklearną” 31.

2. Komentarze na temat zabójstwa Georga Floyda i procesu sprawców

Okoliczności śmierci Georga Floyda i protestów, które następnie wybuchły, komentowane były przez dziennikarzy GPC w różnych aspektach. Szczególnie duża ilość komentarzy pojawiła się dopiero w czasie przygotowań do procesu i samego procesu policjanta oskarżonego spowodowanie śmierci Floyda. Proces ten odbywał się pod groźba zamieszek i spalenia miasta. W tekstach tych ukazano wiele faktów, które pomijane były w pełnych entuzjazmu i aprobaty mediach lewicowych. Komentatorzy prezentowali, powołując się na źródła wyniki śledztwa i atmosferę panującą wokół procesu byłego policjanta Dereka Chauviana 32. Według raportu opublikowanego przez biuro koronera hrabstwa Hennepin bezpośrednią przyczyną śmierci było nagłe zatrzymanie krążenia wywołane interwencją policji. Sekcja zwłok wykazała ponadto, że ofiara była pod wpływem fentanylu, narkotyku, który mógł spowodować trudności z oddychaniem. Porządku przed sądem od kilku dni pilnowali funkcjonariusze Gwardii Narodowej Minnesoty. Były policjant mógł zostać skazany za zabójstwo albo zostać uniewinniony. Trzej pozostali policjanci, którzy brali udział w feralnej interwencji, byli oskarżeni o pomocnictwo i współudział. O tym, czy Chauvin

30 Afroamerykanie dostaną reparacje za niewolnictwo i rasizm Dział: Świat Numer 2890 - 24.03.2021 Wiktor Młynarz. 31 Black Lives Matter dzieli ludzi. 8.07.2020 Wywiad z uznanym pedagogiem, dyrektorką Michaela Community School KATHARINE BIRBALSINGH rozmawia Wojciech Zdrojkowski, "Gazeta Polska Codziennie" › 133103-blacklivesmatterdzieliludzi 32 Narkotyk czy brutalność policjanta przyczyną śmierci? 5.03.21 Paweł Kryszczak. 10 zostanie skazany, zdecydować miała ława przysięgłych. W niektórych miastach, takich jak np. Minneapolis, pojawiły się nawet pomysły, aby odciąć finansowanie bądź rozwiązać policję. Zdaniem dziennikarza, problem polega na zbyt krótkim szkoleniu, niewystarczającym nadzorze nad pracą funkcjonariuszy oraz niebezpiecznym środowisku, w którym operują. Dwóch z policjantów, którzy brali udział w interwencji 25 maja 2020 r., miało krótki staż w służbie. Jeden z nich, Thomas Lane, był „na ulicy” dopiero czwarty dzień. Część z ekspertów podkreśla ponadto poziom zagrożenia, z jakim mierzyć się muszą służby mundurowe. Według statystyk zaprezentowanych przez Federalne Biuro Śledcze (FBI) w 2019 r. na służbie zginęło aż 89 funkcjonariuszy, w tym 48 na skutek działań przestępców, a 41 na skutek wypadków. Przestępcy użyli broni palnej do zabicia 44 z 48 funkcjonariuszy. Chauvin usłyszał zarzuty morderstwa drugiego i trzeciego stopnia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci 33. Pierwszego dnia oskarżyciele, kierowani przez znanego ze skrajnie lewicowych poglądów prokuratora generalnego Minnesoty Keitha Elissona, pokazali sądowi słynne nagranie wykonane przez świadka incydentu. Kolejną sensacyjną informacją był fakt, że kluczowy świadek odmówił składnia zeznań34. Wiele osób liczyło na to, że pogrąży go zeznanie 42-letniego Morriesa Lestera Halla, bezpośredniego świadka zdarzenia. Swoje zeznanie złożył za to Christopher Martin, sprzedawca, który wezwał policję, kiedy Floyd spróbował zapłacić mu fałszywym banknotem i zadzwonił po policję. Następny tekst zawiera dywagacje na temat przyczyn śmierci Georga Floyda35. Opisowi ostatnich akordów procesu poświęcona była następna korespondencja z USA36. Adwokat Nelson zażądał uznania procesu Chauvina za nieważny z powodu słów wpływowej lewicowej polityk Maxime Waters na proteście BLM, że w razie uniewinnienia policjanta lewicowi aktywiści powinni stać się bardziej konfrontacyjni. Potem dalszy los policjanta znalazł w rękach 12 przysięgłych. Minneapolis szykowało się na falę lewicowej przemocy. Budynek sądu otoczony był zasiekami i barierami, a żołnierze Gwardii Narodowej i ich pojazdy stały się już powszechnym widokiem. Właściciele większości sklepów zabili wystawy deskami i wywieźli cenniejsze towary. Lewicowy gubernator zmartwił się tym, że obecność policji na ulicach „może być traumatyczna dla mieszkańców Minnesoty, zwłaszcza czarnoskórych”. W mieście zebrały się tłumy aktywistów Black Lives Matter. Władze ogłosiły stan wyjątkowy i zdecydowały, że dzieci wrócą ze względów bezpieczeństwa do nauki zdalnej. Relacja dotycząca ostatecznego wyroku na Chauvina ukazała się niedługo później37. Ława przysięgłych zadecydowała, że policjant oskarżony o zamordowanie George’a Floyda, jest winny wszystkich stawianych mu zarzutów. Przysięgli podjęli decyzję bardzo szybko, zaledwie po ok. 10 godzinach narad. Zdaniem autora, coraz częściej słychać także głosy, że Chauvin nie miał szans na uczciwy proces. Krytycy zwracali uwagę, że cała sprawa niosła ze sobą ogromny ładunek polityczny, większość mediów od razu uznała byłego policjanta za winnego, a wysoko postawieni politycy, z prezydentem Joe Bidenem na czele, sugerowali, że powinien być skazany. Zdaniem komentatorów w takich warunkach przysięgli nie mogli

33 Ruszył najgłośniejszy proces od lat Dział: Świat Wiktor Młynarz Numer 2895 - 31.03.2021. 34 Kluczowy świadek odmówił składania zeznań Dział: Świat, Numer 2897 - 02.04.2021 Wiktor Młynarz 35 Choroby i narkotyki główną przyczyną śmierci Floyda Numer 2906 - 16.04.2021, Dział Świat, Wiktor Młynarz. 36Amerykanie czekają na wyrok ws. zabójstwa George’a Floyda Dział: Świat,Numer 2909 - 21.04.2021 Wiktor Młynarz. 37 Derek Chauvin potrójnie winny, Wiktor Młynarz .Dział: Świat Numer 2910 - 22.04.2021. 11 podjąć niezależnej decyzji o winie lub niewinności. Wiele osób zwraca też uwagę, że dla wszystkich było oczywiste, że w razie uniewinnienia dojdzie do zamieszek Black Lives Matter i Antify. Same zasieki wokół budynku sądu kosztowały ponad milion dolarów. Przysięgli mogli się bać, że w razie uniewinnienia ich miasto spłonie i obrońcy Chauvina na pewno zwrócą na to uwagę przy apelacji.

3. Zamieszki spowodowane zabójstwem Floyda i niszczenie historycznych pomników

W korespondencjach i omówieniach pojawiły się opisy protestów i zamieszek, które inicjowali członkowie BLM. Rozruchom towarzyszyły liczne grabieże, pobicia, a nawet zabójstwa. Jednym z elementów destrukcji było niszczenie historycznych pomników.

Pierwsze zamieszki miały miejsce w Minneapolis, gdzie doszło do incydentu38. Zaczęły się, kiedy tylko nagranie z brutalnego, zakończonego śmiercią zatrzymania Floyd’a trafiło do sieci. Fakt, że Floyd był czarnoskóry, a oficer Chauvin biały, uznano natychmiast za dowód rasizmu amerykańskiej policji. Pierwszym celem protestujących stał się 3 komisariat policji, gdzie pracował Chauvin. Protestujący rzucali w budynek kamieniami i butelkami, a policja odpowiedziała gazem łzawiącym i gumowymi kulami. Po trzech dniach policjanci musieli się wycofać i protestujący spalili komisariat. Doszło również do przypadków plądrowania i demolowania sklepów – ofiarą padło ok. 30 firm. Jeden z protestujących został zastrzelony, prawdopodobnie przez właściciela dewastowanego lombardu. W czwartek na prośbę burmistrza Minneapolis, lewicowy gubernator stanu Minnesota, Tim Walz, wezwał Gwardię Narodową. Zmobilizowano ok. 500 żołnierzy, którzy mieli chronić walczącą z podpaleniami straż pożarną. Prezydent USA Donald Trump ostro skrytykował „całkowity brak przywództwa” w Minneapolis. Poinformował również, że zaproponował gubernatorowi Timowi Walzowi wsparcie wojska. Dowiadujemy się też, że oprócz Minneapolis protesty rozpoczęły się też w wielu innych miastach USA, choć w większości na początku miały bardziej pokojowy charakter. W Nowym Jorku doszło do starć z policją, która próbowała zmusić protestujących do rozejścia się z powodu epidemii.

Zamieszki po śmierci czarnoskórego mężczyzny z rąk policji były w USA poniekąd tradycją, to ich skala i brutalność zaskoczyły wszystkich. Szybko pojawiły się głosy, że nie są one do końca spontaniczne. Burmistrzowie kolejnych miast raportowali, że wśród tłumów byli wyszkoleni w taktyce miejskiej prowokatorzy, a większość aresztowanych prowodyrów przyjechała z innych stanów. Podejrzenia szybko padły na Antifę39. Przemoc ze strony skrajnej lewicy jest w USA coraz poważniejszym problemem. Od czasu zwycięstwa Trumpa w niemal każdym proteście biorą udział zadymiarze w charakterystycznych czarnych strojach, którzy atakują policję i przeciwników politycznych oraz dopuszczają się wandalizmu. Antifa nie jest organizacją sensu stricte, z centralnym kierownictwem i formalnymi strukturami. Zdaniem komentatora, władze USA poważnie zabrały się za rozprawę z Antifą. Przekraczanie granic stanowych, aby wszczynać lub brać udział w brutalnych zamieszkach, to przestępstwo federalne i wyciągniemy konsekwencje – zapowiedział Barr dodając, że lokalną

38 Fala zamieszek w Minneapolis, Dział: Świat, numer 2646 - 30.05.2020, Wiktor Młynarz. 39 Trump chce uznania Antify za organizację terrorystyczną Dział: Świat, numer 2648 - 02.06.2020, Wiktor Młynarz. 12 policję wspomogą: Federalne Biuro Śledcze (FBI), Agencja do Walki z Narkotykami (DEA), Biuro ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej oraz Materiałów Wybuchowych (ATF) i inne agencje federalne. Ujawnił także, że już teraz, nie czekając na oficjalne uznanie Antify za terrorystów, 56 regionalnych komórek FBI ds. zwalczania terroryzmu "identyfikuje organizatorów i podżegaczy” oraz koordynuje odpowiedź na zamieszki z władzami stanowymi40. Tymczasem USA zaczęły pogrążać się o chaosie41. W licznych amerykańskich miastach nie ustawały protesty, naznaczone brutalną przemocą i wandalizmem. W dziesiątkach miast wprowadzono godzinę policyjną. Bardzo często pokojowe marsze zmieniały się w zamieszki. W szczególności po zapadnięciu zmroku dochodziło do podpaleń budynków, plądrowania sklepów i niszczenia policyjnych radiowozów. W Waszyngtonie został podpalony kościół nieopodal Białego Domu, zdewastowane pomniki, w tym upamiętniający Tadeusza Kościuszkę w Parku Lafayette’a. W czasie zamieszek w Waszyngtonie Prezydent USA został sprowadzony przez ochronę do podziemnego schronu. W Chicago dokonano podpaleń, w co najmniej pięciu miejscach, a 20 funkcjonariuszy odniosło obrażenia. W Nowym Jorku plądrowanie sklepów trwało aż do poniedziałkowego poranka. W mieście tym, rządzonym przez lewicę, w przeciwieństwie do większości innych miast nie wprowadzono godziny policyjnej. Wśród zatrzymanych rebeliantów znalazła się córka burmistrza metropolii Chiara de Blasio. Łącznie w 15 stanach oraz w Dystrykcie Kolumbii lokalną policję wspomogła Gwardia Narodowa. Prezydent USA wyraził żal z powodu śmierci Floyda, ale potępił rozruchy i oskarżył o ich organizowanie Antifę oraz skrajnie lewicowych anarchistów. O tym, że udział w zamieszkach biorą podmioty z zewnątrz, informowały też władze m.in. w Atlanty i Minneapolis. Demokratyczna burmistrz Chicago, Lori Lightfoot stwierdziła, że zamieszki w jej mieście zostały zaplanowane. Używanie przemocy podczas protestów potępił kandydat Partii Demokratycznej na prezydenta Joe Biden, ale dodał przy tym, że ich uczestnicy mają prawo do manifestowania. Ocenił przy tym, że zabicie Floyda to nieodosobniony incydent, ale rezultat nierówności społecznych42. Dwa teksty zostały poświęcone trudnej decyzji użycia wojska w celu uspokojenia sytuacji, przed jaką stanął prezydent Trump43. Wyniki sondażu wskazywały, że większość Amerykanów popiera wysłanie wojska do przywrócenia porządku na ulicach w kraju, ale prezydent wycofał się z tego pomysłu. Nieoficjalnie mówiono, że Pentagon zmobilizował jednak żandarmerię wojskową w kilku bazach. Nie byłby to również precedens. Od jej wejścia w życie wojsko tłumiło rozruchy już insurekcjach kilkanaście razy, ostatnio w 1992 r. podczas zamieszek w Los Angeles bazach44.

Kolejne doniesienie poświęcono wydarzeniom w Seattle45. Według dziennikarzy członkowie Antify okupowali część miasta. Po kilku dniach zamieszek policjanci opuścili posterunek w dzielnicy Capitol Hill. Antifa, anarchiści i inni uczestnicy protestów szybko zajęli też przyległy teren o rozmiarach 6 przecznic i ogłosili go Autonomiczną Strefą Capital

40 Ibidem. 41 Chaos spowodowany działaniami lewicy Autor: Petar Petrović 2.06.20, Dział: Świat. 42 Ibidem. 43 Trump waha się w sprawie użycia wojska, Dział: Świat numer 2651 - 05.06.2020 Wiktor Młynarz; Biały Dom rezygnuje z użycia wojska Dział: Świat, numer 2650 - 04.06.2020. 44 Ibidem. 45 Biały Dom przywróci porządek w Seattle Dział: Świat numer 2657 - 13.06.2020 Wiktor Młynarz. 13

Hill (CHAZ). Według policji z Seattle uzbrojeni w broń palną bojówkarze terroryzowali mieszkańców i wymuszali haracze od właścicieli firm. Donald Trump już wcześniej krytykował lokalne lewicowe władze za nieudolność. Powtórzył krytykę na antenie Fox News. Stwierdził, że jeżeli władze byłyby trochę bardziej stanowcze, to nie dochodziłoby do takich zniszczeń, jak w Minneapolis czy Seattle. Zapewnił, że Biały Dom nie pozwoli, aby Seattle okupowali anarchiści. Skrytykował też panią burmistrz Seattle, Jenny Durkan, za nieporadność. Do sytuacji odniósł się prezenter radiowy z Seattle Jason Rantz. Stwierdził, że świat niewiele wie o tym, co się tam dzieje, bo dziennikarze z obawy o własne bezpieczeństwo wolą się tam nie zapuszczać. Skrytykował również postępowanie rządzącej miastem lewicy. Rantz ostrzegł, że z powodu postawy władz podobne sceny mogą się powtórzyć w innych miastach: W ogóle nie reagujemy. Udajemy, że nic się nie dzieje. Władze Seattle, zdaniem komentatora, zrzucają zaś z siebie odpowiedzialność. Zarówno pani burmistrz, jak i szefowa policji, Carmen Best twierdzą, że to nie one podjęły decyzję o wycofaniu policji z Capitol Hill. Burmistrz powiedziała też, że żadna z nich nie złoży dymisji, choć żądają tego zarówno okupanci CHAZ, jak i zwykli mieszkańcy miasta, którzy są już zmęczeni chaosem46.

Reakcją policjantów na szykany i napaści było masowe odchodzenie ze służby. Komentator GPC opisał konsekwencje takiego stanu rzeczy47. Atlanta mogła być pierwszym miastem w USA, w którym nie ma policji, bo tamtejsi policjanci przestali przychodzić do pracy. Powodem protestu funkcjonariuszy jest nieuzasadnione, ich zdaniem, postawienie zarzutów policjantom, którzy otworzyli ogień do czarnoskórego przestępcy Raysharda Brooksa. Eksperci uznali, że był to przypadek samoobrony. Pomimo tego w mieście wybuchły brutalne zamieszki, a obu policjantom postawiono zarzuty, w tym morderstwa. Decyzja ta spowodowała protest policjantów. Część z nich przestała przychodzić do pracy i odpowiadać na telefony alarmowe. Lokalne media donosiły, że z ulic znikły radiowozy, a na policyjnych częstotliwościach radiowych panuje niespotykana cisza. Autor tekstu informował, że w co najmniej dwóch innych miastach doszło już do zorganizowanych odejść funkcjonariuszy ze służby w ramach protestu. Z całych Stanów dochodzą również informacje, że wielu funkcjonariuszy odchodzi ze służby, a niemal każdy o tym myśli. Na skutki protestu policji, nie trzeba było długo czekać. Zaczęło dochodzić do morderstw i grabieży48. Strzelanina i morderstwo miały miejsce w samozwańczej autonomicznej strefie w dzielnicy Capitol Hill w Seattle w stanie Waszyngton, okupowanej i zarządzanej przez Antifę. Demonstranci odgrodzili ją od reszty miasta barierami i ogłosili autonomiczną strefą bez policji. W CHAZ doszło do strzelaniny. Policja wysłała na miejsce detektywów, ale okupanci CHAZ nie pozwolili im wejść na teren strefy. Byli zabici i ranni. Zdaniem korespondenta może nie jest to pierwsza zbrodnia w CHAZ. Nieliczni dziennikarze opisujący życie w strefie donoszą, że kręci się tam bardzo dużo uzbrojonych ludzi, zwłaszcza w nocy, i często słychać strzały. Kiedy służbom uda się w końcu przejąć władzę nad tą dzielnicą, może czekać je dużo

46 Ibidem. 47 Funkcjonariusze odchodzą ze służby w ramach protestu, Dział: Świat.numer 2662 - 19.06.2020 , aut. Wiktor Młynarz. 48 Morderstwo w strefie okupowanej przez Antifę numer 2664 - 22.06.2020 Wiktor Młynarz, Gazeta Polska Codziennie › numer-2664-22062020. 14 pracy49. Podobne wypadki miały miejsce i w innych miejscach50. Dowiadujemy się, że w Atlancie uczestnicy protestu Black Lives Matter zastrzelili ośmioletnią czarnoskórą Secoriea Turner. Po tym fakcie lewicowa burmistrz Atlanty Keisha Lance Bottoms, która otwarcie popierała ruch BLM, zmieniła zdanie. Stwierdziła, że teraz nie można już winy zrzucić na policję. Podczas obchodów Dnia Niepodległości w wielu miastach, zwłaszcza tych rządzonych od dawna przez lewicę, jak Nowy Jork czy Baltimore, doszło do krwawych strzelanin. Najgorzej sytuacja wyglądała w Chicago, gdzie postrzelono aż 67 osób, z czego 13 zmarło. Podobnie krwawy przebieg miał ten weekend w Atlancie. Tam ofiarą przemocy z bronią palną padły 24 osoby, z czego 3 zmarły, a dwie były w stanie krytycznym.

Komentatorzy GPC pisali o ofiarach, które ponosi policja w wyniku przemocy ze strony uczestników zamieszek51. Podczas blokady marszu przeciwko wzrastającej liczbie przypadków przemocy z użyciem broni ranny został szef nowojorskiej policji (NYPD) Terence Monahan. Trzech innych funkcjonariuszy zaatakowali uczestnicy manifestacji przeciwko brutalności policji. Do incydentu doszło na Moście Brooklińskim. Przechodzący przez niego marsz z udziałem duchownych, działaczy społecznych i stróżów prawa zablokowała niewielka grupa przeciwników brutalności policji. Nowojorska policja (NYPD), której przedstawiciele maszerowali w stronę Manhattanu, byli brutalnie atakowani przez protestujących. Podczas zamieszek aresztowano 37 osób, w tym 14 kobiet. Kiedy w strzelaninie w Nowym Jorku zginęła kolejna osoba, a pięć innych zostało rannych, mieszkańcy zaapelowali do burmistrza, aby nie podpisywał ustawy o reformie policji. Ich zdaniem może to zniechęcić funkcjonariuszy do wykonywania swoich obowiązków. Jest tyle przemocy, a gliniarze są przedstawiani, jako złoczyńcy, a nie jako tacy, jacy naprawdę są, czyli bohaterowie – powiedział w telewizji ABC Bill Casey ze związku zawodowego policjantów Sergeants Benevolent Association. Z drugiej strony telewizja zacytowała jednego z antypolicyjnych demonstrantów, Jonathana Lykesa z ruchu Black Youth Project 100.

Tymczasem koniec lipca 2020 przyniósł dalszą eskalację protestów. Pierwsza dotyczy opowiada o sytuacji w mieście Louisville52. W mieście tym sytuacja stała się groźna, kiedy pojawiła się tam czarnoskóra milicja NFAC oraz prawicowa grupa paramilitarna Three Percenters. Protesty w Louisville wybuchły jeszcze przed śmiercią George’a Floyda. Ich powodem było zastrzelenie przez policję Breonny Taylor. Protest wzbudził ogromny niepokój władz miasta, gdyż zorganizowała go złożona z czarnoskórych osób milicja NFAC – jak w USA nazywa się grupy paramilitarne. Jej członkowie ubrani na czarno pojawili się na nim z bronią palną. Większość z ok. 300 obecnych osób przyszła z karabinami samopowtarzalnymi. Ich lider, posługujący się pseudonimem Grandmaster Jay, powiedział im przed protestem, że mają nie celować do osób, które do nich nie celują, ale w razie czego mogą strzelać tak, aby zabić. Władze bały się szczególnie tego, że w mieście pojawią się prawicowe milicje i pomiędzy oboma grupami dojdzie do walki. Ostatecznie w proteście wzięło udział ok. 50 osób z grupy nazywającej się Three Percenters, które twierdziły, że przyjechały, by pomóc

49 Ibidem. 50 Protestujący zastrzelili czarnoskóre dziecko nr. 133047 Wiktor Młynarz Dział: Świat numer 2677 - 07.07.2020. 51 Atak na szefa nowojorskiej policji. Dział: Świat numer 2686 - 17.07.2020 Beata Mańkowska. 52 W Louisville pojawiły się uzbrojone milicje, Dział: Świat numer 2694 - 27.07.2020, Wiktor Młynarz. 15 policji w pilnowaniu porządku. Obydwie grupy spotkały się w odległości zaledwie kilkunastu metrów od siebie, rozdzielone jedynie kordonem policji i policyjnymi barykadami. Sytuacja była bardzo napięta, ale na szczęście nie padły strzały. Za to nieco wcześniej jeden z członków NFAC wystrzelił z broni przypadkowo podczas marszu, raniąc niegroźnie trzech towarzyszy. W czasie protestu BLM w Austin padło co najmniej pięć strzałów. Jeden z nich okazał się śmiertelny. Aktywista, który prawdopodobnie miał przy sobie karabin, podszedł do zaparkowanego samochodu, a jego pasażer otworzył do niego ogień. W Seattle BLM, które protestowało przeciwko wysłaniu do tego miasta policyjnych sił federalnych, podpaliło baraki na placu budowy nowego poprawczaka. Policja rozpędziła zamieszki przy pomocy gumowych kul. Jeden policjant został poparzony rzuconą w jego stronę racą, 25 osób aresztowano. Do gigantycznych zamieszek wywołanych przez aktywistów BLM i do plądrowania sklepów doszło w Chicago53. Powodem rozruchów była plotka, że policjanci podczas niedzielnej interwencji mieli zastrzelić dziecko. W dzielnicy Englewood policjanci wdali się w strzelaninę z uciekającym przestępcą. 20-latek został przez nich postrzelony i odtransportowany do szpitala. W mediach społecznościowych szybko jednak pojawiła się fałszywa informacja, jakoby czarnoskóry podejrzany był jeszcze dzieckiem i miał zostać zabity z powodu koloru skóry. Spowodowało to starcia między aktywistami a policjantami w tej cieszącej się złą sławą dzielnicy, które wkrótce rozlały się na resztę miasta. Najtrudniejsza sytuacja była w śródmieściu Chicago. W nocy setki osób rzuciły się tam do rabowania sklepów. Nagrania pokazują ludzi, w tym zorganizowanych aktywistów Black Lives Matter, wychodzących przez rozbite drzwi z torbami pełnymi luksusowych towarów. Na miejscu pojawiła się też co najmniej jedna furgonetka, do której ładowano łupy. Grabieżą dotknięte zostały sklepy leżące na słynnej ulicy handlowej Magnificent Mile. W przerwach od rabunku aktywiści BLM wdawali się w walki z policją. Doszło do rzucania w policjantów kamieniami i strzelanin. Policja skonfiskowała kilka sztuk broni i aresztowała ponad 100 osób. Władze miasta postanowiły odciąć śródmieście od innych dzielnic, aby powstrzymać kolejnych aktywistów BLM przed udziałem w zamieszkach. Nad ranem w poniedziałek podniesiono wszystkie mosty wokół śródmieścia, wstrzymano komunikację miejską, a policja wystawiła patrole na pozostałych drogach, którymi można się było tam dostać. Po kilku godzinach mosty opadły, ale podniesiono je znowu w poniedziałek wieczorem. Szef chicagowskiej policji zapowiedział zwiększoną obecność funkcjonariuszy w śródmieściu. Obiecał, że jego ludzie będą pracowali po 12 godzin dziennie bez dni wolnych. W poniedziałek niektórzy mniej agresywni aktywiści Black Lives Matter zorganizowali protest przed komendą w South Loop, dokąd mieli trafić aresztowani. Twierdzili, że lewicowa burmistrz Lori Lightfoot zbyt łatwo uwierzyła w wersję zdarzeń przedstawioną jej przez policję, a sami aresztowani nie zrobili nic złego. Autor cytuje wypowiedź jednego z organizatorów protestu: Nie obchodzi mnie, czy ktoś obrabuje sklep Gucciego, Macy’s czy Nike, bo dzięki temu będzie miał co jeść. Będzie miał się w co ubrać. To są reparacje.

Wkrótce w kolejnym miejscu - mieście Kenoshy w stanie Wisconsin, doszło do kolejnej tragedii - postrzelenia czarnoskórego mężczyzny, co wywołało kolejne zamieszki. Były one tyle poważne i dalekosiężne, że GPC poświęciła im kilka kolejnych tekstów.54

53 Aktywiści BLM wywołali zamieszki w Chicago, Dział: Świat, Wiktor Młynarz Numer 2708 - 12.08.2020. 54 Zamieszki po zastrzeleniu czarnoskórego Dział: Świat, Numer 2718 - 25.08.2020, Wiktor Młynarz. 16

Sytuacja nie była do końca jasna. Doszło jednak do postrzelenia przez policję czarnoskórego Jacoba Blake. W Kenoshy doszło do rozruchów. Tłum pod hasłami BLM zebrał się na miejscu incydentu. Uczestnicy zamieszek niszczyli radiowozy, doszło do starć z policją, jeden z policjantów miał też zostać pobity do nieprzytomności. Protestujący zaatakowali komisariat i podpalili śmieciarkę, którą policja zaparkowała na ulicy, aby utrudnić im dojście do niego. Podjęto także próbę podpalenia budynku lokalnego sądu i zdemolowano pobliską siedzibę urzędu administracyjnego. Z kolejnej relacji poświęconej wydarzeniom w Kenoshy dowiadujemy się, że gubernator Wisconsin, Tony Evers, zgodził się na użycie Gwardii Narodowej do wprowadzenia porządku i bezpieczeństwa w jego stanie. Polityk Partii Demokratycznej zdecydował się na ten krok po zamieszkach i licznych aktach wandalizmu55. Podjęto decyzję o wprowadzeniu godziny policyjnej. Pomimo tych środków następnego dnia ponownie doszło do starć i zamieszek, a także aktów wandalizmu w tej 100-tys. miejscowości nad jeziorem Michigan. Dziennikarze skomentowali też kłopoty z przyjazdem prezydenta Trumpa do Kenoshy56. Jak donosili wcześniej komentatorzy GPC w czasie zamieszek w Kenoshy doszło do zabójstwa dwóch działaczy BLM i aresztowaniu nieletniego sprawcy57. Kolejnym punktem zapalnym o którym pisali redaktorzy GPC było Portland w stanie Oregon58. W Portland doszło do starć między aktywistami ruchu Black Lives Matter a zwolennikami prezydenta Donalda Trumpa. Podczas zamieszek jedna z osób zginęła od rany postrzałowej w klatkę piersiową. Portland, zdaniem autora tekstu, od lat ma opinię jednego z najbardziej lewicowych miast w USA. Protesty po śmierci George’a Floyda wybuchły tam niemal od razu i szybko przerodziły się w brutalne zamieszki. Te trwają nieprzerwanie od niemal trzech miesięcy i praktycznie co noc dochodzi do kolejnych aktów wandalizmu i starć z policją. Miasto postanowili odwiedzić zwolennicy prawicy i Donalda Trumpa. Doszło do starć pomiędzy przedstawicielami obu grup. BLM i Antifa rzucały w stronę zwolenników Trumpa kamieniami, butelkami itp., a ci odpowiadali ogniem z pistoletów do paintballa i silnym gazem łzawiącym, normalnie wykorzystywanym przez turystów do obrony przed niedźwiedziami. Około godz. 9 czasu lokalnego padły strzały, a policja zlokalizowała śmiertelną ofiarę z raną postrzałową klatki piersiowej. Był to biały mężczyzna, który miał na sobie czapkę z logo Patriot Prayer – prawicowej organizacji, która w przeszłości wielokrotnie wchodziła w konflikty z BLM i Antifą. Portland w ostatnich dniach stało się dla amerykańskiej prawicy symbolem tego, co dzieje się z miastami rządzonymi przez lewicę.

Kolejny tekst dotyczy zastrzelenia przez policję Michaela Foresta Reinoehla podczas próby aresztowania. Członek Antify i uczestnik protestów pod szyldem BLM był podejrzany o zastrzelenie w ubiegłym tygodniu jednego ze zwolenników prezydenta Donalda Trumpa, Aarona „Jaya” Danielsona59. Miało to miejsce podczas konfrontacji ruchu BLM ze zwolennikami Trumpa w miejscowości Portland w stanie Oregon. Portland jest na liście amerykańskich miast zmagających się z problemem zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego. Funkcjonariusze Federalnego Biura Śledczego (FBI) oraz United States

55 Zamieszki przetaczają się przez Kenoshę Dział: Świat Numer 2719 - 26.08.2020 Paweł Kryszczak. 56 Lewica nie chce, by Trump odwiedził Kenoshę 1.09.20 wm. 57 Policja złapała zabójcę z Kenoshy. Numer 2721 - 28.08.2020 wm. 58 Zamieszki w Portland nie ustają. Dział: Świat Wiktor Młynarz, Numer 2723 - 31.08.2020. 59 Służby zastrzeliły członka Antify Gazeta Polska Codziennie › 135947-sluzbyzastrzelilyczlonkaantify Paweł Kryszczak, Dział: Świat. Numer 2728 - 05.09.2020. 17

Marshals Service (USMS) zlokalizowali Reinoehla w miejscowości Lacey na przedmieściach Olympii. Były weteran wojenny wyciągnął broń palną, grożąc stróżom prawa i wsiadł do samochodu, ale opuścił go po tym, jak możliwość ucieczki została zablokowana, a następnie otworzył ogień do służb mundurowych z broni półautomatycznej. W tej sytuacji policjanci odpowiedzieli, eliminując uzbrojonego sprawcę na miejscu. Następny przykład szerzącej się przemocy, tym razem ze stanu Kentucky, dotyczył 26-letniej Taylor60. Była ona czarnoskórą pielęgniarką z Louisville. Kiedy policjanci wyważyli drzwi, jej partner Kenneth Walker otworzył ogień z legalnie posiadanego pistoletu. Jeden z policjantów został ranny, a pozostali odpowiedzieli, strzelając, co najmniej 20 razy. Walker przeżył, ale sześć pocisków trafiło Taylor, zabijając ją na miejscu. Śmierć Taylor od razu wywołała zamieszki inspirowane przez ruch Black Lives Matter. Aktywiści domagali się, aby policjanci zostali oskarżeni o morderstwo. Po długim śledztwie sprawa trafiła przed sąd. Ława przysięgłych po zapoznaniu się z dowodami uznała, że nie postawi policjantom zarzutów zabójstwa, gdyż nie złamali procedur i działali w obronie własnej. Jeden z nich, Brett Hankison, usłyszał jedynie trzy zarzuty użycia służbowej broni w sposób stanowiący zagrożenie dla postronnych, za które grozi mu do 15 lat więzienia. Decyzja sądu wzmogła zamieszki. W ich trakcie postrzelono dwóch funkcjonariuszy. Doszło ponadto do licznych starć z policją. BLM i Antifa próbowały wzniecić kilka pożarów, w tym budynku sądu. W związku z tą decyzją zamieszki wybuchły lub zaogniły się także w innych miastach, m.in. w Nowym Jorku i Portlan. Wszyscy są pewni, że to dopiero początek i nieco już przygasła przemoc na ulicach amerykańskich miast wybuchnie teraz z nową siłą. W Filadelfii doszło do kolejnych zamieszek, które wybuchły po zastrzeleniu przez funkcjonariuszy 27-letniego Afroamerykanina Waltera Wallace’a. Ojciec ofiary przyznał, że jego syn miał problemy psychiczne i przyjmował leki. Policjantom zarzuca jednak, że zbyt szybko zdecydowali się na strzały, zamiast użyć tasera. Doprowadziło to kolejnej fali protestów w mieście. W nocy grupa około tysiąca osób splądrowała m.in. siedzibę jednej z firm, a telewizja pokazała zdjęcia zamaskowanych ludzi okradających sklep.

Kolejna fala wystąpień organizowanych przez BLM rozpoczęła się w USA wiosną 2021 r. Od Brooklyn Center w Minnesocie zaczęły one rozprzestrzeniać się na inne miasta61. Bezpośrednim powodem była śmierć z rąk policji 20-letniego Murzyna, członka gangu Dantego Wrighta. Ujawnienie tego, że Wright zginął na skutek nieszczęśliwego wypadku, nie uspokoiło jednak sytuacji, a zamieszki BLM trwały dalej. Władze miasta zdecydowały się nawet na wprowadzenie godziny policyjnej, a do pomocy przy ich tłumieniu aktywowano również Gwardię Narodową. W mieście doszło także do rabowania sklepów, a policjanci musieli użyć gazu łzawiącego i gumowych kul. Zdaniem wielu komentatorów na emocje tłumu ma wpływ fakt, że niedaleko od tego miejsca zginął i właśnie toczy się proces policjanta oskarżonego o jego zamordowanie.

Protesty BLM wkrótce pojawiły się w kolejnych miastach i, jak w wielu innych przypadkach, wiązały się one z interwencjami policji przeciw afroamerykańskim przestępcom. Kolejny artykuł relacjonuje incydent zakończony śmiercią dilera narkotyków

60Policjanci nie usłyszą zarzutów, Dział: Świat Numer 2745 - 25.09.2020 Wiktor Młynarz, USA \ Decyzja sądu wywołała kolejne zamieszki. 61 Zamieszki BLM w Minnesocie, USA \ Policjantka pomyliła pistolet z paralizatorem, Dział: Świat. Numer 2904 - 14.04.2021Wiktor Młynarz. 18

Andrew Browna w Elizabeth City w Karolinie Północnej62. Brown był zawodowym kryminalistą. Jak donosi telewizja Fox News, jego kartoteka kryminalna liczy ponad 180 stron i zaczyna się w 1988 r. Brown został zastrzelony podczas próby aresztowania. Spowodowało to protesty ruchu Black Lives Matter. Mieszkańcy obawiają się, że przerodzą się one w zamieszki. Władze ogłosiły stan wyjątkowy i zdecydowały, że ze względów bezpieczeństwa dzieci wrócą do nauki zdalnej. Sam protest na razie jest relatywnie spokojny, ale doszło już do przypadków obrzucenia policji kamieniami.

Grozę sytuacji w USA niewątpliwie podnosi powszechna dostępność broni. Zgodnie z danymi amerykańskiego rządu w 2017 r. z powodu ran odniesionych od broni palnej zginęło 39 777 osób. Ponad połowa tej liczby to samobójstwa. Tymczasem rok 2020 okazuje się rekordowy pod względem sprzedaży broni palnej – szacuje National Shooting Sports Foundation (NSSF). Najwięcej broni kupują kobiety i Afroamerykanie63. Ostatni rekord sprzedaży padł w USA w 2016 r. Wtedy zakupiono ponad 15,7 mln sztuk broni palnej. W tym roku (2020) liczba ta sięga już 15,4 mln sztuk, tylko we wrześniu wzrosła o 1,6 mln, więc według szacunków już w październiku zostanie pobity rekord sprzed czterech lat. Jedną z przyczyn była niewątpliwie obawa, że wygrana Bidena oznaczałaby ograniczenie dostępności do broni, ale na wzrost sprzedaży z pewnością wpływ miały bieżące wydarzenia.

BLM wydał też wojnę pomnikom. Od chwili wybuchu zamieszek zdaniem komentatorów GPC żaden pomnik w Stanach Zjednoczonych nie jest już bezpieczny64. Celem lewicowej krucjaty stała się miedzy innymi statua upamiętniająca emancypację niewolników. Emancipation Memorial to pomnik autorstwa Thomasa Balla, stojący w Lincoln Park w Waszyngtonie, który upamiętnia uwolnienie amerykańskich niewolników w czasie wojny secesyjnej. Przedstawia prezydenta Abrahama Lincolna z proklamacją emancypacji w ręku, który uwalnia czarnoskórego niewolnika od pręgierza. Drugi identyczny pomnik stoi w Bostonie. Mogłoby się wydawać, że akurat te pomniki są bezpieczne. Tym bardziej że ten stojący w Waszyngtonie został zamówiony i opłacony przez byłych niewolników jako forma podziękowania dla prezydenta, który zakończył ich poddaństwo. W mediach społecznościowych pojawiło się jednak dużo wezwań do jego obalenia podczas najbliższego protestu. W Bostonie powstała natomiast petycja żądająca jego usunięcia. Podpisało ją już tyle osób, że miejska komisja sztuki obiecała zorganizowanie debaty o jego przyszłości. Aktywistom nie podoba się poza, w jakiej przedstawiono na nim niewolnika. Założeniem artysty było pokazanie go w momencie tuż po uwolnieniu przez Lincolna, o czym świadczą chociażby resztki kajdan na rękach. Tak przez lata interpretowano jego pozę – pozę człowieka, który podnosi się z kolan. Teraz jednak wiele osób uważa, że fakt, że czarnoskóry klęczy przed białym mężczyzną, jest obraźliwy i rasistowski. – Patrzyłem na tego klęczącego człowieka, odkąd byłem dzieckiem – powiedział agencji AP czarnoskóry aktywista Tory Bullock, autor bostońskiej petycji. – Miał reprezentować wolność, ale zamiast tego pokazuje, że nadal jesteśmy pod kimś. Zawsze zadawałem sobie pytanie: jeśli jest wolny, to dlaczego

62 Miasto na skraju gwałtownych zamieszek. Dział: Świat Numer 2914 - 28.04.2021 Wiktor Młynarz. 63 Kobiety i czarnoskórzy kupują broń na potęgę Numer 2775 - 30.10.2020 Beata Mańkowska. 64 Lewica chce usunąć symbol zniesienia niewolnictwa Dział: Świat. numer 2669 - 27.06.2020 Wiktor Młynarz. 19 jest na kolanach? Pomnika w Waszyngtonie pilnuje obecnie 400 członków Gwardii Narodowej, którym nie wydano jednak broni.

Razem z wojną o pomniki lewica zaczęła też w USA "naprawianie historii"65. Kolejny stan uległ naciskom uczestników demonstracji i zamieszek i z flagi stanu Missisipi usuwa symbol konfederatów. O usunięciu z flagi stanowej symbolu Skonfederowanych Stanów Ameryki – państwa, które istniało w latach 1861–1865, powołane w wyniku secesji części południowych stanów USA – zadecydowały Izba Reprezentantów i Senat stanu Missisipi w którym 38 proc. stanu stanowią Afroamerykanie. Do tej pory w lewej części flagi widniał na czerwonym tle granatowy krzyż z białymi gwiazdami. Decyzja zmiany flagi jest wynikiem nacisku na lokalne władze protestów organizowanych m.in. przez radykałów z Black Lives Matter i innych skrajnie lewicowych aktywistów.

Aktywiści z BLM poszli jednak dalej, zażądali odszkodowań za niewolniczą pracę przodków66. Radny rady miejskiej Waszyngtonu, Kenyan McDuffie, złożył projekt uchwały postulującej powstanie komisji do zbadania gospodarczego wpływu niewolnictwa w mieście, na bazie czego potomkom niewolników miałyby zostać przyznane odszkodowania. Już wcześniej kroki takie poczyniono m.in. Asheville w Karolinie Północnej i Providence w Rhode Island. Prace specjalnej komisji miałyby się rozpocząć w 2021 r., a w swoim raporcie końcowym zawarto by rekomendację dotyczącą zasad kwalifikacji do odszkodowań i sposobu ich przyznawania. Skala potencjalnych zobowiązań może być ogromna, gdyż osoby czarnoskóre stanowią około połowy z 705 tys. mieszkańców Waszyngtonu. Zdaniem autora, kolejne żądania takich ruchów, jak Black Lives Matter, np. likwidacji policji, wywołują coraz większe protesty. Adwersarze pytają dlaczego hasło dotyczące szacunku dla życia ma dotyczyć tylko czarnoskórych i dlaczego jest ono promowane m.in. w NBA. Część fanów koszykówki nie godziła się m.in. z praktykami ligi koszykarskiej, gdyż na koszulkach i parkietach królowały hasła związane z tym skrajnie lewicowym środowiskiem. To zaś spowodowało, że komisarz ligi, Adam Silver ogłosił, że od nowego sezonu hasła BLM znikną z aren.

4. Ruch BLM a wybory w USA

Protesty i zamieszki BLM miały bardzo poważny wpływ na przebieg wyborów prezydenckich w USA. Kryzys gospodarczy, społeczny i zdrowotny spowodowany pandemią oraz nieskrywana wrogość mediów i social mediów, będących w rękach lewicy, do republikańskiego kandydata spowodowały, że nie można było przeprowadzić normalnej i uczciwej kampanii wyborczej. Szanse Trumpa okazały się w tej sytuacji niewielkie. Jednak większość autorów piszących w GPC do końca zaklinała rzeczywistość, nie dopuszczając myśli, że wygra Biden.

Dziennikarze przyznawali jednak, że sytuacja jest trudna, bo z jednej strony szaleje pandemia, trwają protesty Black Lives Matter, stosunki z Chinami są napięte, ale tymczasem w USA w ostatnim roku bogaci stali się jeszcze bogatsi, a biedni biedniejsi. Autor podaje, że

65 Lewica pisze historię USA na nowo Dział: Świat, numer 2671 - 30.06.2020, aut. Petar Petrović. 66 Chcą odszkodowań za niewolnictwo przodków. Numer 2758 - 10.10.2020 aut. Pp. Dział świat. 20 od początku pandemii aktywa amerykańskich bogaczy wzrosły o ponad 584 mld dol., podczas gdy majątek gospodarstw domowych stopniał aż o 6,5 bln. dol. majątek amerykańskiej klasy miliarderów wzrósł o 20 proc. w okresie od 18 marca do 17 czerwca. W tym samym czasie przybyło 29 miliarderów. Z kolei analiza „Forbesa” wskazuje, że łączna wartość majątków 643 miliarderów w USA wzrosła z 2,9 bln do 3,5 bln dol. , gdy 45,5 mln Amerykanów złożyło wniosek o zasiłek dla bezrobotnych. Pięciu najbogatszych Amerykanów – Jeff Bezos, Bill Gates, Mark Zuckerberg, Warren Buffett i Larry Ellison – wzbogaciło się o 101,7 mld dol., czyli o 26 proc., od początku pandemii. Założyciel i dyrektor generalny Facebooka, Mark Zuckerberg, dodał kolejne 32 mld dol. do swojej fortuny, co daje trzymiesięczną stopę wzrostu na poziomie 58,6 proc. Nie może narzekać Bill Gates, który zanotował 11,7-proc. wzrost, powiększając swój majątek o 11,5 mld dol.67. Te nierówności dają paliwo Demokratom. Obaj kandydaci do Białego Domu prześcigali się też w oskarżaniu drugiej strony o „faszyzm”. Pierwszy zaczął obecny prezydent w przemówieniu pod wykutym w ścianie Mount Rushmore pomnikiem czterech prezydentów: Waszyngtona, Jeffersona, Roosevelta i Lincolna, kiedy odniósł się do fali przemocy i dewastacji po zabiciu pod koniec maja w Minneapolis George’a Floyda: trwa bezlitosna kampania, by wymazać naszą historię, zniesławić naszych bohaterów, usunąć nasze wartości i zindoktrynować nasze dzieci. W naszych szkołach, naszych redakcjach, a nawet salach konferencyjnych pojawił się nowy, skrajnie lewicowy faszyzm. Jeśli nie mówisz ich językiem, nie wykonujesz ich rytuałów, nie recytujesz ich mantr i nie podążasz za ich dowództwem, to jesteś cenzurowany, wykluczany, umieszczany na czarnej liście, oskarżany i karany. Prezydent USA bardzo mocno odniósł się do lewackiej postawy, która zagraża zwykłym obywatelom: Lewicowa rewolucja kulturowa ma na celu obalenie amerykańskiej rewolucji. Trump zapewnił, że będzie stał na straży amerykańskiej historii i dziedzictwa. Podczas protestów w USA zniszczono wiele kościołów, synagog i pomników historii. Dopuszczano się także pospolitych przestępstw: rozbojów, włamań, pobić i podpaleń. W ten sposób swoje idee wyrażały grupy skrajnie lewicowe – Antifa, komuniści, anarchiści oraz wszelkie mniejszości. Demokraci nie pozostają dłużni. Profesor Uniwersytetu Rhode Island Erik Loomis stwierdził niedawno, że zabicie wyborcy Trumpa można moralnie uzasadnić, bo „zabił faszystę" i nie widzi w tym nic złego, przynajmniej z moralnego punktu widzenia. Oskarżył też Trumpa o popieranie pandemii bo bardziej wpływa na kolorowych i biedaków68. Inny komentator podkreślał jednak, że Ameryka, która opiera się na tradycyjnych wartościach, takich powodów ma już dużo. Donald Trump przywracał wartości, które zbudowały Amerykę69. Temat ruchu BLM nie był przez nich poruszany bezpośrednio, ale w kontekście chaosu wyborczego i niejasności co do przeprowadzenia wyborów i liczenia głosów w poszczególnych stanach, ponieważ wybory są w dużej części korespondencyjne, co umożliwiało fałszerstwa. Ważnym tematem było dla ekspertów demaskowanie oficerów rosyjskich służb specjalnych, w tym GRU i blisko związanych z FSB, odpowiedzialnych za propagowanie fake newsów. W kolejnym komentarzu wróciło zagadnienie BLM70. Otóż , jedna z założycielek ruchu

67 Donald Trump na drodze do reelekcji Numer 2744 - 24.09.2020 Autor: Tomasz Teluk Dział: Publicystyka. 68 Ibidem. 69 Dwie wizje Ameryki, mniej dezinformacji i możliwa batalia w Sądzie Najwyższym relacje zebrał Paweł Kryszczak... Numer 2780 - 05.11.2020. 70 Ruch BLM chce się włączyć w prace administracji Bidena. wm Dział: Świat. Numer 2786 - 13.11.2020. 21

Black Lives Matter, wysłała do Joe Bidena list domagając się spotkania. Aktywistka chce omówić przyszłą współpracę. Czarnoskórzy są, bowiem w USA od lat żelaznym elektoratem Demokratów. Wiele osób uważało, że nie poprą Bidena, gdyż jest on jednym z autorów reformy systemu sprawiedliwości, która, według lewicy, niesprawiedliwie traktuje czarną mniejszość i wpływa na jej nadreprezentację w więzieniach. Jednak to właśnie Biden wygrał prawybory w tej grupie rasowej, co pomogło mu pokonać konkurentów. Jeśli chodzi o obecne wybory szacuje się, że dostał 90 proc. głosów Afroamerykanów. Teraz Cullors chce, aby Biden zaczął realizować ich postulaty, jak reforma policji, choć nie ma wśród nich zgody, jak ma to wyglądać. Biden, jak przypomniała mu aktywistka, obiecywał również dodatkowe wsparcie dla czarnoskórych dotkniętych kryzysem wywołanym pandemią. Cullors chce, żeby dotrzymał słowa w ciągu pierwszych 100 dni rządów, i obiecuje, że go z tego rozliczy. Zdaniem autora, aktywistka chce również, żeby przedstawiciele BLM i innych podobnych lewicowych organizacji brali aktywny udział w tworzeniu polityki nowego gabinetu. Komentatorzy podjęli też temat ataku na zwolenników Trumpa z 16 listopada 202071. Kiedy dziesiątki tysięcy zwolenników Donalda Trumpa spotkały się na manifestacji poparcia w Waszyngtonie, zostali zaatakowani przez członków Antify i awanturników z ruchu Black Lives Matter. Uczestnikom demonstracji udało się zepchnąć ubranych na czarno lewicowych aktywistów za kordon policji. Sytuacja zaogniła się po zmroku, kiedy większość rozeszła się do domów. Wtedy doszło do licznych starć pomiędzy antifiarzami, napastnikami z BLM i uczestnikami marszu. Policja aresztowała co najmniej dziesięć osób. Jedna osoba została kilkukrotnie dźgnięta nożem.

Ciekawy komentarz, w którym pojawiły się wątki dotyczące BLM, ukazał się w kwietniu 2021 roku, czyli pół roku po wyborach72. Dowiadujemy się z niego, że szefowie i przedstawiciele ponad 100 amerykańskich korporacji odbyli wirtualną konferencję. Jej tematem było przeciwstawienie się próbom uszczelnienia systemu wyborczego w rządzonych przez prawicę stanach. Ostatnie wybory w USA były pełne doniesień o licznych incydentach, a niespodziewany sukces lewicy sprawił, że wiele osób jest przekonanych, iż doszło do fałszerstwa. W odpowiedzi na to niektóre stany rządzone przez prawicę planują wprowadzenie reform wyborczych, które mają zapobiec powtórce z listopada i sprawić, że nie będzie wątpliwości co do uczciwości kolejnych wyborów. Jako pierwsza wprowadziła taką ustawę Georgia. Próba reform wywołała furię lewicy. Dołączyły do niej liczne korporacje, w tym liga baseballowa MLB, Coca-Cola czy linie lotnicze Delta. Niektóre z nich wycofały swoje interesy z tego stanu. Dziennik „The Wall Street Journal” doniósł, że w sobotę odbyła się wirtualna konferencja, w której wzięło udział ponad 100 przedstawicieli amerykańskich korporacji. Rozmowy dotyczyły tego, jak firmy mogą przeciwdziałać wprowadzaniu podobnych przepisów. Wśród uczestników mieli się znaleźć przedstawiciele takich spółek jak Delta, American Airlines, Starbucks oraz właściciel drużyny Atlanta Falcons, Arthur Blank, który jest współzałożycielem sieci sklepów budowlanych Home Depot. Jak donosi „Washington Post”, przedstawiciele wielkiego biznesu mieli dyskutować o dwóch różnych metodach powstrzymania zmian. Jedną z nich byłoby wstrzymanie dotacji na kampanie

71 Atak na zwolenników Trumpa, 16.11.20 Dział Świat, Wiktor Młynarz. 72 Korporacje przeciwko uszczelnieniu systemu wyborczego Dział: Świat, numer 2903 - 13.04.2021, Wiktor Młynarz. 22 wyborcze polityków, którzy je popierają. Drugą - nacisk ekonomiczny na prawicowe stany poprzez wyprowadzanie z nich przedstawicielstw firm, co wiązałoby się z masowymi zwolnieniami pracowników i spadkiem wpływów z podatków.

5. BLM i protesty czarnoskórych sportowców

GPC odniosła się też w kilku tekstach do protestów czarnoskórych sportowców. Przykładem mogła być sytuacja, do jakiej doszło w angielskiej Premier League, gdzie wszyscy piłkarze umieścili na plecach koszulek, zamiast nazwisk, hasło „Black Lives Matter”73. Tak więc dbająca o poprawność polityczną angielska superliga, poczynając od tęczowych opasek, występuje nagle z jawnie rasistowskim hasłem. Przecież podkreślanie znaczenia jednego życia po pierwsze umniejsza znaczenie życia żółtych, czerwonych czy białych, a po drugie, idąc tropem haseł wznoszonych podczas licznych ostatnio demonstracji, spowoduje postępującą izolację czarnej części populacji. Bo jeśli np. policja będzie się bała interweniować wszędzie tam, gdzie w sytuację niebezpieczną zamieszani są czarnoskórzy mieszkańcy globu, to skutkować będzie to tym, że „nieczarni” będą się od tej grupy etnicznej izolować. Toż to rasizm i antychrześcijańskie podejście w czystej postaci. Dywagacjom, dlaczego tylko czarne życie ma znaczenie, a białe już nie, poświęcony jest kolejny materiał zamieszczony w GPC74. Akcja Black Lives Matter ogarnęła niemal cały świat. A co z życiem białych? Tutaj sprawa nie jest tak oczywista. Wielkie zamieszanie na Wyspach Brytyjskich wywołał pewien kibic, który wynajętym samolotem przeleciał nad stadionem Manchesteru City podczas meczu z Burnley. Podczas spotkań Premiership na pustych angielskich stadionach widać wielkie banery z hasłem akcji rzekomo skierowanym przeciwko rasizmowi. Zawodnicy zamiast nazwisk na koszulkach mieli napis „Black Lives Matter”. Do tego przed rozpoczęciem każdego ligowego spotkania piłkarze obu drużyn przyklękają, oddając hołd czarnoskórym, którzy byli prześladowani przez białych ludzi. W tym czasie nad londyńskim stadionem przeleciał samolot z transparentem „White Lives Matter Burnley”. Początkowo sugerowano, że za akcją stoi klub. Burnley jednak stanowczo zdementowało pogłoski, zapowiadając surowe konsekwencje dla osoby, która jest za to odpowiedzialna. Okazało się, że wszystko przygotował fan klubu, Jake Happle. W zamian spotkało go… wyrzucenie z pracy i dożywotni zakazu wstępu na mecze swojej ukochanej drużyny. – Nie jestem rasistą. Nie próbowałem obrazić osób o czarnym kolorze skóry. Sam mam mnóstwo czarnoskórych znajomych i przyjaciół. Chciałem zwrócić uwagę, że nie tylko czarne, ale także białe życie ma znaczenie - a do takiego kroku zainspirowała 26 latka akcja Black Lives Matter. Z hasłem Happle’a zgodził się trener Manchesteru City, Josep Guardiola przyznając, że zarówno czarne, jak i białe życie mają znaczenie i trzeba zwracać uwagę na fakt, że wszyscy jesteśmy równi. Sprawa nabrała tempa. Na banerach reklamowych popierających akcję Black Lives Matter zaczęły się pojawiać napisy wspierające fana Burnley, a dyskusja obiegła niemal wszystkie brytyjskie gazety opiniotwórcze. Zwyciężyła jednak poprawność polityczna i w kolejnym oświadczeniu klub Burnley ogłosił: Jesteśmy w pełni za inicjatywą Black Lives Matter w Premier League i podobnie jak podczas wszystkich

73 Rasizm w Anglii. numer 2665 - 23.06.2020 aut. Igor Szczęsnowicz/opinie. 74 Czy białe życie ma znaczenie, numer 2674 - 03.07.2020 aut. Kroll dział Ekspres Wieczorny .Gazeta Polska Codziennie › numer-2674-03072020. 23 innych spotkań nasi zawodnicy i personel chętnie uklęknęli przed rozpoczęciem meczu z Manchesterem City. Przepraszamy Premier League, Manchester i wszystkich, którzy promują akcję Black Lives Matter.

6. Oddźwięk międzynarodowy protestów BLM

Zabójstwo Georga Floyda i kampania z tym związana wywołały manifestacje w różnych miejscach na świecie75. Doszło do nich m.in. w Nowej Zelandii, Niemczech, Wielkiej Brytanii, i zyskały one wsparcie licznych celebrytów oraz sportowców, takich jak piłkarz PSG i reprezentacji Francji Kylian Mbappe czy legendarny koszykarz Michael Jordan. Problemy amerykańskich władz wykorzystuje m.in. autorytarny reżim w Iranie, który apeluje do nich o „zaprzestanie przemocy skierowanej przeciwko swoim obywatelom”.

Komentatorzy Gazety Polskiej opisali, że do demonstracji przeciw rasizmowi, która odbyła się w stolicy Kanady, Ottawie, dołączył premier Justin Trudeau76. Tak jak wszyscy uczestnicy pięciotysięcznej demonstracji, Trudeau przyklęknął na jedno kolano na 8 min i 46 s – tyle czasu umierał w Minneapolis George Floyd, duszony kolanem przez policjanta. Kolejna wielotysięczna manifestacja odbyła się w śródmieściu Toronto pod hasłem „Nie mogę oddychać, Toronto”. Wziął w niej udział szef tamtejszej policji, Mark Saunders, który sam jest czarnoskóry. W tym samym tekście znajdziemy informację, że dziesiątki tysięcy Australijczyków demonstrowały przeciwko rasizmowi w Sydney, Brisbane i Melbourne. Kilka tysięcy osób zebrało się, skandując: „Czyje życie ma znaczenie? Czarne życie ma znaczenie”, w nawiązaniu do ruchu Black Lives Matter. Australijczycy wzywali również do zaprzestania złego traktowania przez policję rdzennej ludności kraju. Protesty odbywały się też w Wielkiej Brytanii. Po demonstracji ruchu Black Lives Matter, doszło w Londynie do starć grupy uczestników z policją. Miało to miejsce w rządowej dzielnicy Whitehall, niedaleko rezydencji premiera przy Downing Street. Za autorka podaje detale rozruchów. Tak więc, 400–500 uczestników demonstracji zaczęło rzucać butelkami i innymi przedmiotami w policję. Gdy funkcjonariusze próbowali zaprowadzić porządek i usunąć protestujących, doszło do starć, podczas których jeden z policjantów spadł z konia. Doszło do pierwszych aresztowań. Łącznie w protestach w brytyjskich miastach – m.in. w Londynie, Manchesterze, Cardiff, Glasgow, Leicester i Sheffield – uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy osób. Odbyły się one mimo zakazu zgromadzeń powyżej sześciu osób. We Francji w demonstracjach przeciwko brutalności policji wzięło udział ok. 23 tys. ludzi, z czego 5,5 tys. w samym Paryżu. Mimo zakazów i ograniczeń związanych z epidemią koronawirusa, przez Paryż, Bordeaux, Lyon, Lille, Rennes i Marsylię przeszły marsze upamiętniające George’a Floyda. Masowe protesty nie ustają również w Stanach Zjednoczonych. Niemalże w każdym zakątku USA manifestujący żądają reformy policji. Okazało się, że protesty w Europie, podobnie jak w USA zamieniają się często w akty wandalizmu i grabieży77. Przykładem na to są splądrowane sklepy w Brukseli oraz niszczenie przez manifestujących pomników, a nawet wrzucenie ich do rzeki. W Londynie doszło do starć z policją, podczas

75 Chaos spowodowany działaniami lewicy, autor: Petar Petrović 2.06.20, Dział: Świat.

76 Świat manifestuje po śmierci Floyda Dział: Świat numer 2653 - 08.06.2020 Beata Mańkowska. 77 Wandalizm i zamieszki zamiast protestów Dział: Świat numer 2654 - 09.06.2020 Beata Mańkowska. 24 których przynajmniej 14 funkcjonariuszy odniosło obrażenia. Dzień później demonstracje w ciągu dnia miały spokojny przebieg, ale wieczorem ponownie w rządowej dzielnicy Whitehall grupa uczestników zaczęła obrzucać policjantów butelkami i innymi przedmiotami. Z kolei w Bristolu w południowo-zachodniej Anglii tłum zrzucił z cokołu pomnik Edwarda Colstona. Następnie pomalowano go sprayem, przeciągnięto przez miasto i wrzucono do rzeki Avon. Colston, to żyjący na przełomie XVII i XVIII wieku kupiec i handlarz niewolnikami. Był jednocześnie osobą bardzo zasłużoną dla Bristolu, gdzie fundował szkoły, szpitale i kościoły. Swoją dezaprobatę zachowaniem obywateli wyraził na Twitterze premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson: Ludzie mają prawo protestować w sposób pokojowy, jeżeli zachowują dystans społeczny, ale nie mają prawa atakować policji. Te demonstracje zostały zniweczone przez bandytyzm i są one zdradą sprawy, której rzekomo służą. Niespokojnie było też w Brukseli, gdzie na finiszu niedzielnego protestu doszło do ataków na policję i plądrowania sklepów oraz niszczenia witryn sklepowych w dzielnicy Ixelles. Grupy zamaskowanych sprawców zaczęły włamywać się też do położonych przy Boulevard de Waterloo ekskluzywnych butików. Na ulicy Chaussee d’Ixelles protestujący zdemolowali witryny sklepów oraz włamali się do salonów jubilerskich i sklepów z odzieżą sportową. W sieci pojawiło się mnóstwo nagrań, na których widać również próby podpaleń. Część protestujących rzucała kamieniami w radiowozy, atakowała funkcjonariuszy, demolowała ulice, niszcząc przy tym samochody, przystanki i sygnalizację świetlną. W pobliżu położonego w centrum Pałacu Królewskiego protestujący zniszczyli pomnik króla Belgów Leopolda II, który był odpowiedzialny za zbrodnie w czasach kolonializmu w Kongo. Dziennikarze przekazali też szczegóły zamieszek w Londynie zorganizowanych pod hasłami BLM78. Dowiadujemy się, że co najmniej 15 osób, w tym dwóch policjantów, odniosło obrażenia. Po demonstracji ruchu Black Lives Matter w Reading w Anglii 20 VI 2020 doszło do ataku terrorystycznego 79. 25- letni Libijczyk podbiegał do grupek osób siedzących w parku i wykrzykując niezrozumiałe słowa, dźgał nożem przypadkowe osoby. Zginęły trzy z nich. Trzy kolejne były w stanie krytycznym.

Mimo tych przerażających czynów brytyjskie BBC postanowiło wydać w ciągu trzech lat 100 mln funtów z pieniędzy podatników na zwiększenie różnorodności wśród swoich pracowników oraz produkcję „różnorodnych i integrujących treści”. BBC wyznaczyło sobie za cel, by od kwietnia 2021 r. 20 proc. młodych pracowników, którzy działają poza wizją, stanowiły osoby z „niedostatecznie reprezentowanych grup”. Dotyczy to czarnoskórych, Azjatów i osób z Bliskiego Wschodu (BAME) lub niepełnosprawnych i tych, którzy znaleźli się w niekorzystnej sytuacji społeczno-ekonomicznej. Ponadto produkcja telewizyjna, programy, będą sprawdzane pod kątem trzech kryteriów. By nadal pojawiać się na antenie, będą musiały spełnić przynajmniej dwa z nich. Te kryteria to różnorodność narracji oraz postaci na ekranie, różnorodność zespołu produkcyjnego oraz różnorodność firm produkcyjnych 80. Już w grudniu 2017 r. brytyjska rozgłośnia państwowa ogłosiła nabór na płatny staż. Jednak kandydaci byli przyjmowani pod jednym warunkiem – nie mogły być to osoby pochodzące z białych grup etnicznych!

78 Weekendowe zamieszki w Londynie Dział: Świat numer 2658 - 15.06.2020 Beata Mańkowska. 79 Atak nożownika po wiecu Black Lives Matter. 22.06.2020 ... numer 2664 Beata Mańkowska. 80 Miliony funtów podatników na dywersyfikację BBC ,numer 2666 - 24.06.2020, Wojciech Zdrojkowski 25

Na Stary Kontynent przeniosła się też wojna z pomnikami81. Ofiarą lewicowych wandali padła statua średniowiecznego króla Szkocji. To pomnik króla Roberta Bruce, bohatera narodowego Szkocji. To właśnie on wypędził angielskich najeźdźców i odzyskał dla tego państwa niepodległość. Wandale pomazali pomnik farbami. Na cokole napisano „rasistowski król” i „BLM”, przed pomnikiem namazano „Black Lives Matter” a na pobliskiej rotundzie „Robert był rasistą, obalcie jego pomnik”. Ta dewastacja zszokowała mieszkańców Szkocji, nie tylko z powodu wyjątkowego miejsca, jakie monarcha zajmuje w historii. Wielu Szkotów zastanawia się teraz, co zdaniem lewicy łączy monarchę – żyjącego setki lat przed epoką kolonializmu i handlem czarnymi niewolnikami – z rasizmem i dlaczego ruch Black Lives Matter uznał, że warto usunąć pamięć o nim. Historycy podkreślają, że Bruce prawdopodobnie nigdy w życiu nie widział czarnoskórego, więc trudno go podejrzewać o to, że ich nie lubił. Podkreślają też, że w przeciwieństwie do wielu władców z epoki, nigdy nie wziął udziału w krucjacie. Dziennikarze opisali też, jak Francja włączyła się do procesu rozliczania kolonialną przeszłością82. Otóż Francja ma zamiar zwrócić Senegalowi oraz Beninowi historyczne artefakty, zrabowane podczas podbojów kolonialnych w Afryce Zachodniej. Zdaniem ekspertów, jest to element budowania nowej strategii politycznej, w której Paryż chce rozliczyć się z ponurą przeszłością, a przy tym nadal odgrywać istotną rolę w Afryce. Zachowanie Francji wpisuje się również w nurt rozliczania się z kolonizacją Afryki. Francja nadal uważa kraje Afryki Zachodniej za swoją strefę wpływów, czego dowodzi jej obecność polityczna, gospodarcza i militarna − pisał francuski komentator „Codziennej”, Zbigniew Stefanik. Według członka parlamentarnej komisji ds. kultury, Yannicka Kerlogota, obecnie prowadzi się około 240 śledztw dotyczących zwrotu dóbr kultury z muzeum Quai Branly. W muzeum sztuki kultur pozaeuropejskich znajduje się łącznie około 300 tys. przedmiotów pochodzących z Afryki, Azji, Oceanii, Ameryki oraz Afryki.

Ciekawy temat poruszony na łamach GPC dotyczył korporacji i szkoleń przeprowadzanych przez lewackich aktywistów dla pracowników83. Przykładem może być Coca-Cola, która zmuszała swoich białych pracowników do udziału w rasistowskich szkoleniach. To samo robił znany producent odzieży sportowej – Under Armour. Psycholog Karlyn Borysenko ujawniła na Twitterze, że biali pracownicy Coca-Coli byli zmuszani do brania udziału w wirtualnym szkoleniu „anty-rasistowskim”. Opublikowała też stopklatki z filmu, który kazano im obejrzeć. Na jednej z nich widać było wezwanie, aby „próbowali być mniej biali”, a na innej sposoby, jak to osiągnąć. Autorem tego szkolenia był lewacki aktywista Robin DiAngelo, którego nawet lewica oskarża o rasizm. Z kolei wiosną 2020 Under Armour zmusiła swoich pracowników do wzięcia udziału w podobnym „antyrasistowskim” szkoleniu. Jego celem było uświadomienie im, w jaki sposób mogą być rasistami, nie zdając sobie z tego sprawy. Te i podobne szkolenia mające przekonać białych, że są rasistami, oparte są na stworzonej w latach 80. XX w. przez amerykańskich marksistów rasistowskiej krytycznej teorii rasy, która w ostatnich latach zdobyła ogromną popularność wśród lewicy. We wrześniu zeszłego roku Donald Trump ostro ją skrytykował,

81 Uznali średniowiecznego króla za rasistę 16.06.20, aut. wm. 82 Francja rozlicza się z kolonialną przeszłością, Dział: Świat Numer 2817 - 19.12.2020 Paweł Kryszczak. 83Korporacje przyłapane na rasistowskich szkoleniach Dział: Świat Numer 2873 - 01.03.2021 Wiktor Młynarz 26 twierdząc, że dzieli Amerykanów. Zakazał też pracownikom federalnym organizowania szkoleń, które „indoktrynują pracowników rządowych dzielącymi i szkodliwymi ideologiami, opartymi na płci i rasie”, które stwierdzają, że którakolwiek rasa jest z natury rasistowska. Decyzja Trumpa w tej sprawie została już cofnięta przez Joe Bidena.

Podjęto też temat utożsamiania się wielu firm i światowych gwiazd i znanych firm z hasłami Black Lives Matter 84. Ruch Black Lives Matter rośnie w siłę, a jego aktywiści wyznają zasadę, że ci, którzy nie popierają protestów, są przeciwko niemu. Z konformizmu i obawy by nie być passé przyłączają się do niego kolejne znane osoby – celebryci, aktorzy i wokaliści, a nawet producenci zabawek i kreskówek. Tak więc znany na całym świecie producent klocków Lego po wybuchu protestów postanowił wycofać ze sprzedaży wszystkie zestawy, które zawierają figurki policjantów, radiowozy czy posterunki policji. W dopasowaniu do „współczesnych standardów” prześcigają się również producenci kreskówek. Jak zwraca uwagę serwis Sky News, przed bajkami takimi jak „Piotruś Pan” czy „Dumbo” na platformie Disney+ pojawiają się plansze z ostrzeżeniem przed zawartymi w nich „nieaktualnymi opisami kulturowymi”. Ofiarą poprawności politycznej padła nawet kreskówka „Tom i Jerry”. Do „współczesnych standardów” dopasował się również twórca, który w nowej serii przygód Królika Bugsa pozbawia myśliwego Elmera J. Fudda kultowej strzelby.

Kolejny tekst poświęcony jest wynikom raportu o systemowym rasizmie w Wielkiej Brytanii, który wydała powołana przez rząd specjalna komisja85. Jego autorzy stwierdzili, że takie zjawisko praktycznie nie występuje. Autorzy niedawno opublikowanego raportu stwierdzili, że Wielka Brytania nie stała się jeszcze „postrasistowskim państwem”, ale zrobiła w tym kierunku bardzo wiele i powinna być wzorem dla innych państw. Członkowie komisji zamieścili w raporcie 24 zalecenia, m.in. stworzenia rządowego biura ds. nierówności oraz niekarania skazanych za drobne przestępstwa narkotykowe. Rekomendowano też zaprzestanie używania skrótowca BAME (Black, Asian and Minority Ethnic), gdyż ten zaciemnia obraz, traktując mniejszości jako jedną grupę. Wnioski zaprezentowane przez komisję wywołały wściekłość lewicy na Wyspach. Sama publikacja raportu wywołała wściekłość brytyjskiej lewicy. Czarnoskóry poseł Partii Pracy, David Lammy stwierdził, że to „stracona okazja” do zmiany Wielkiej Brytanii. Wpływowa aktywistka ruchu BLM, Sasha Johnson, nazwała przewodniczącego komisji, czarnoskórego Tony’ego Sewella, „domowym czarnuchem”.

Warto wspomnieć jeszcze o jednym tekście, bo chociaż nie dotyczy protestów po zabiciu George'a Floyda, a okresu nieco wcześniejszego, pokazuje bezzasadność wielu oskarżeń wobec rządów krajów zachodnich86. Kiedy pojawiły się doniesienia, że pracownicy NHS należący do mniejszości etnicznych są bardziej narażeni na śmierć z powodu infekcji koronawirusem, także w pracujący w placówkach medycznych, postanowiono ich bardziej chronić tj. wycofywać pracowników BAME z pierwszej linii walki z pandemią i przenosić na stanowiska, gdzie ryzyko infekcji jest mniejsze. Mieli też mieć priorytet przy przydzielaniu

84 Lego-policjanci, rasistowskie bajki i myśliwy z kosą. Dział: Świat. numer 2655 - 10.06.2020, Beata Mańkowska 85 W Wielkiej Brytanii nie ma systemowego rasizmu Dział: Świat Wiktor Młynarz ,Numer 2897 - 02.04.2021. 86 Wycofują mniejszości etniczne z walki z pandemią Dział: Świat,numer 2623 - 04.05.2020 Wiktor Młynarz 27 sprzętu ochrony osobistej i testach. Wiele osób zauważa, że takie działanie NHS może być niezgodne z brytyjskim prawem, które zabrania faworyzowania pracowników ze względu na ich przynależność etniczną. Ochrona personelu BAME oznacza siłą rzeczy, że biali lekarze i pielęgniarki będą częściej przydzielani na niebezpieczne odcinki z powodu koloru skóry.

7. Oddźwięk protestów BLM w Polsce

Oczywiście i w Polsce, w związku na światowy trendem pojawiły się różnego rodzaju akcje wspierające ideologię BLM. Jedna z nich opisał dziennikarz GPC. Chodzi o inkryminację słowa "murzyn"87. Stwierdził on, że "Mądrale z profesorskimi tytułami, stanowiący Radę Języka Polskiego, ogłosili, że słowo „Murzyn” (w polszczyźnie pochodzące od zniekształconego przed wiekami „Maur”) uznali go za „obraźliwe” i „obarczone złymi skojarzeniami”. W jego miejsce mędrcy ci proponują słowo… „Czarny”! dziennikarz stwierdził, że jest to oczywisty przejaw nie tylko bezczelnej głupoty, lecz także ulegania rasistowskim właśnie bzikom współczesnych bolszewików zwalczających prawdziwie europejską, siłą rzeczy „białą”, kulturę i tradycję na każdym kroku. Co złego jest w poczciwym, w istocie promującym życzliwość wierszyku Juliana Tuwima, że dziś chcą go palić na stosie wzorem lewackich prekursorów tego sposobu myślenia – niemieckich narodowych socjalistów, znanych pod modnym słowem „naziści”? Wszak słowa kończące ten niewinny tekst wprost wpajają dzieciom tak wychwalany przez "tolerastów" szacunek do „innego”: „Szkoda, że Bambo czarny, wesoły,/Nie chodzi razem z nami do szkoły”. W imieniu polskich Murzynów zaprotestował przeciw tej upiornej bzdurze dr Bawer Aondo- Akaa, a ja się dołączam, jako – z łaski czerwonych ideologów przez dekady opłacany jak niewolnik – polski biały Murzyn! Kolejny atak, tym razem ze strony "oburzonej nauczycielki", która zażądała usunięcia książki Henryka Sienkiewicza "W pustyni i w puszczy” z kanonu lektur88.

Wnioski :

Interpretacja zdarzeń i analizy prezentowane przez dziennikarzy i specjalistów publikujących w "Gazecie Polskiej Codziennie" wykazywały korelację z argumentami prawicowymi - amerykańskiej Partii Republikańskiej i urzędującego wówczas prezydenta Donalda Trumpa. To on jawił się redaktorom, jako obrońca tradycyjnej Ameryki i starający się ocalić ją od chaosu i utraty tożsamości. Jemu kibicowali podczas kampanii, jego argumenty w czasie trwających rozruchów były prezentowane w tekstach. To ważne, bo media lewicowe ich nie prezentowały. Autorom opracowań zamieszczanych na łamach "GPC" zawdzięczamy też ujawnienie wielu szczegółów dotyczących finansowania ruchu BLM i jego powiązań z siłami zewnętrznymi zainteresowanymi w destabilizacja USA, w tym wywiadów Chin czy Rosji. Ani jeden tekst nie wskazywał jednak na finansowanie ruchu przez Georga Sorosa i jego fundację Otwarty Dialog. A przecież Na stronie Open Society Foundations (www.opensocietyfoundations.org) znajdują się słowa Patricka Gasparda: „Doświadczenie tego momentu transformacji w ruchu na rzecz sprawiedliwości rasowej jest inspirujące i pełne mocy. Jesteśmy zaszczyceni, że możemy kontynuować ważne dzieło walki

87 W obronie murzyńskiej pierwszej czytanki Dział: Opinie Numer 2712 - 18.08.2020 Jerzy Lubach. 88 Strach przed rasizmem, zgoda na bluźnierstwo ,aut. Sylwia Krasnodębska, Anna Krajkowska 13.06. 20. 28 o prawa, godność i równość dla uciskanych ludzi na całym świecie, zapoczątkowane przez naszego założyciela i przewodniczącego, George'a Sorosa”. Gaspard nie ukrywał : Dodał, że to „moment, w który inwestowaliśmy przez ostatnie 25 lat” Mowa była nawet o 150 milionach, które miały trafić w ramach dotacji dla kierowanych przez Czarnych grup zajmujących się sprawiedliwością rasową89. Kolejnym tematem przemilczanym przez media lewicowe, a podjętym przez GPC było ujawnienie ataków protestujących na chrześcijańskie świątynie, niszczenie witraży, figur i przedstawianie Jezusa i Matki Boskiej przez przywódców ruchu, jako uosobienia "białej supremacji". Dziennikarze obnażali też metody stosowane przez Black Lives Matter wobec opornych. Polegają one na wymuszeniu zgody na postulaty ruchu, zastraszanie, a w razie odmowy, brutalnie atakowanie fizycznie lub słownie, obrażanie i nazywanie rasistami. Szczególnie szokujące były informacje o zastraszaniu białych profesorów przez Afroamerykanów. Uczelnie wyższe w USA są opanowanie niemal zupełnie przez ideologię lewicowo-marksistowską i bałamucenie młodych ludzi odbywało się tam już od lat. Od chwili zdetonowania BLM, naukowcy wpadli w przerażenie. Ich życie zawodowe i kariera przez jedno nieopatrzne słowo może się skończyć z dnia na dzień. Podobnie rzecz ma się z mediami, gdzie na dodatek rozpoczął się rasizm, ale na opak- staż płatny, praca itp. zaczyna się robić niedostępna dla białych ludzi. Szkoda, że redaktorzy nie skomentowali skandalicznej sprawy wypowiedzi homoseksualnej, czarnoskórej burmistrz Chicago Lori Lightfoot, która zapowiedziała, że, nie będzie udzielała wywiadów... białym! Być może, dlatego, że informacja ta dotarła do Polskich agencji dopiero po połowie maja 2021, choć sprawa miała miejsce znacznie wcześniej90. Pani burmistrz, która mówi, że walczy z rzekomym rasizmem, w imię ideologii neomarksistowskiej sama zachowała się jak rasistka, a nawet oraz szowinistka rasowa.

Redaktorzy GPC piętnują cancel culture, czyli kulturę wymazywania. Wymazywania przeszłości. Tu chodzi o niszczenie pomników, nazw placów i ulic, cenzurowanie "nieprawomyślnych" książek, filmów, muzyki, flag. Autorzy piszący w "GPC" obnażają ahistoryczność, a czasem nonsensowność wielu z tych akcji, nawet promowanych w Polsce. "GPC" ukazała też absurdy politycznej poprawności, do których doszło w czołowych korporacjach, jak Coca-Cola, gdzie zmuszano białych pracowników do udziału w lewackich szkoleniach, gdzie uczono ich jak być "mniej białymi". Widać, że wielkim korporacjom zależy na nowych klientach, którzy pieniądze wkrótce uzyskają od opodatkowanych białych obywateli. Komentatorzy "GPC", a przede wszystkim Wiktor Młynarz, który był autorem największej ilości tekstów, ujawniali rozmiary przestępstw kryminalnych dokonywanych podczas masowych protestów. Opisując poszczególne przypadki zabójstw, ukazywali ich okoliczności. Ujrzeliśmy dzięki temu kraj, który nie jest rajem, ale miejscem gdzie rządzi lufa karabinu, a broń i to często automatyczną mają obie strony. To nie może zakończyć się dobrze. Autorzy starali się wykazać, że obarczanie o całe zło policji nie jest żadnym rozwiązaniem, bo, jak wykazały liczne przykłady, zawieszenie jej działania prowadziło do jeszcze większej anarchii i nieszczęść. W świetle wypowiedzi dziennikarzy i specjalistów

89 A. W. Herndon, George Soros’s Foundation Pours $220 Million Into Racial Equality Push, źródło: https://www.nytimes.com/2020/07/13/us/politics/george-soros-racial-justice-organizations.html. 90 https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C875822%2Cczarnoskora-burmistrz-chicago-zdecydowala-ze-nie- bedzie-udzielac-wywiadow. 29 publikujących na łamach "Gazety Polskiej Codziennie", sam ruch Black Lives Matter jest ruchem destrukcyjnym, łączącym zwolenników całego spektrum lewicowych ideologii, o marksistowskim i maoistowskim podłożu. Co ciekawe, zawiadują nim kobiety, które zresztą w ogromnej liczbie zaangażowały się w protesty, co miało niewątpliwie wpływ na ich przebieg i żywiołowość. Ruch, zamiast łączyć, dzieli ludzi i prowadzi do dalszej polaryzacji społeczeństwa i nasilenia, a nie likwidacji rasizmu. Ruch wykopał niepotrzebnie przepaść między obywatelami różnych ras, z pominięciem najważniejszego problemu - nierówności ekonomicznych, które dotykają Amerykanów różnych kolorów skóry. Underclass nie jest, bowiem wymysłem socjologów, a oznacza miliony ludzi wyrzuconych na margines, którzy obok ubóstwa materialnego doświadczają też ubóstwa kultury i dla których przestępczość stała się jedyną przepustką do lepszego życia. Ale rewolucja, która miałaby ten problem rozwiązać, jak widać, przynosi niewiele - przede wszystkim zniszczenia i rozczarowanie. Czy znajdą się chętni by wyprowadzić USA i świat z tej kwadratury koła? Na razie destabilizacja Ameryki doprowadziła do jednego - zmiany prezydenta, a rozruchy prawie ucichły. Więc może o to chodziło?

30

II. Analiza ilościowa i jakościowa materiałów dotyczących ruchu Black Lives Matter zamieszczonych na łamach Gazety Wyborczej od 15 maja 2020 do 15 maja 2021.

Przedmiotem analizy jest zawartość tekstów, które ukazywały się na łamach "Gazety Wyborczej" na przestrzeni 1 roku (od 15 maja 2020 do 15 maja 2021), poświęconych działalności powstałego w USA antyrasistowskiego ruchu Black Lives Matter.

"Gazeta Wyborcza" w badanym okresie, odnosiła się do ruchu Black Lives Matter często i wieloaspektowo. Opublikowano ponad 200 tekstów i wzmianek na ten temat, a autorka poddała analizie 106 z nich, uznanych za najbardziej istotne. Autorami materiałów są komentatorzy dziennika w USA i innych krajach, a także dziennikarze i specjaliści z Polski. Ponadto publikowano materiały autorów zagranicznych, oraz artykuły z liczących się (głównie lewicowych) magazynów i dzienników amerykańskich i europejskich.

1. Historia i ideologia ruchu BLM, problem rasizmu w USA

Tej kwestii dziennikarze "Gazety Wyborczej" poświęcili zdecydowanie najwięcej miejsca. Wyraźnie chodziło nie tylko o walor poznawczy, ale też propagandowy. Dla gazety propagującej poglądy rewolucyjno-lewicowe i kosmopolityczne temat BLM okazał się wręcz wymarzony do prezentacji swej "postępowej" wizji świata i wskazania dróg jego przebudowy. Afirmując protest Afroamerykanów często niestety pomijali fakt, że czarnoskórzy nie byli i nie są jedyną grupą obywateli, która zaznawała i zaznaje biedy i upokorzeń. Tymczasem można odnieść wrażenie, ze proponowane rozwiązania mają ich uprzywilejować w stosunku do innych obywateli USA, które są przecież konglomeratem różnych nacji i ras. Antagonizowanie poszczególnych grup w kraju, gdzie istnieje pełny dostęp do broni raczej nie przyniesie żadnego pożytku, a jedynie pogłębi panujący w USA kryzys. Osłabienie, a nawet zanik protestów po wyborach, sugeruje, że ruch ten mógł być podsycany przez środowiska zainteresowane jego eskalacją w okresie przedwyborczym.

Pierwszy, bardzo obszerny artykuł, który miał objaśnić polskim czytelnikom założenia i historię BLM i postaci jego inicjatorek ukazał się na łamach "GW" 27 czerwca 2020 roku91. Jest to tekst ważny, gdyż ukazuje w miarę wyczerpująco całą ideologię ruchu, opartą na marksizmie, anarchizmie, terroryzmie, antychrześcijaństwie (odwołuje się do afrykańskiego animizmu i sił natury), ale także feminizmie, LGBT, aborcjonizmie i walce z tradycyjną rodziną. Mamy tu więc cały zestaw postulatów niezbędnych do walki ze społeczeństwem tradycyjnym. Artykuł powstał m.in. na podstawie: książki "When They Call You a Terrorist: A Black Lives Matter Memoir"; podcastu "Sunstorm" oraz wywiadów w: "New York Times", "Washington Post", "Guardian", "LA Times". Jak łatwo się zorientować po tym zestawie źródeł, opracowanie prezentuje jedynie lewicowy punkt widzenia na ten ruch i stara się go idealizować. Black Lives Matter - czarne życie ma znaczenie, to nazwa organizacji, która narodziła się w 2013 roku po śmierci Trayvona Martina, w proteście przeciwko uniewinnieniu jego zabójcy. Według autorki, tak szerokiego i zdeterminowanego ruchu obywatelskiego w obronie praw czarnoskórych nie było w USA od lat 70. ubiegłego wieku. Jego założycielki:

91 Pieprzyć rasizm, bądźmy wolni!, aut. Karolina Sulej 2020-06-27. 31

Patrisse Cullors, i , trafiły w marcu na okładkę "Time'a" wśród stu najwybitniejszych kobiet roku 2020. Panie jawnie odwołują się do marksizmu. Z artykułu dowiadujemy się, że historia ruchu zaczęła się, gdy aktywistka, Alicia Garza, umieściła po śmierci Trayvona Martina na swoim facebookowym profilu post o treści: "Our lives matter, Black Lives Matter". Patrisse Cullors, również aktywistka, w jednym z komentarzy pod postem zamieściła hashtag #blacklivesmatter. Opal Tometi, koleżanka Alici, poparła wpis i rozpowszechniła go, tworząc stronę internetową i facebookową. Zaledwie rok później wymiana wsparcia w niewielkiej facebookowej grupie stała się już zjawiskiem społecznym o światowym zasięgu. Black Lives Matter to dziś nie tylko amerykańskie, ale już międzynarodowe zjawisko. Demonstracje pod jego hasłami odbywają się w Waszyngtonie i Los Angeles, lecz także w Berlinie, Londynie, Brukseli i Warszawie. W samych tylko Stanach BLM ma 16 oddziałów, kierowanych oddolnie, zaś w koalicji zwanej "" działa ponad 150 organizacji.. Grupa podkreśla, że nie ma wodzów. Nazywa to strukturą opartą nie na piramidzie leadership (jednego charyzmatycznego przywódcy), ale na schemacie leaderful - współpracujących grupach przywódczych, w których na równi eksponowani są heteroseksualni mężczyźni, kobiety i pełny przekrój osób LGBTQ, w tym transpłciowe, rodziny z dziećmi, drag queen, imigranci, nastolatki, starsi, artyści i robotnicy. Najważniejsza dla BLM jest praca u podstaw, w terenie bez liderów centralnych.

Kolejny tekst stara się odpowiedzieć na pytanie, czy ruch Black Lives Matter dąży do budowania "Nowej Utopii"92. Podejście autorki do tematu jest bardzo idealistyczne, a nawet naiwne. Stawia ona liczne retoryczne pytania: "Czy teraz, skoro protesty z tym hasłem i tym hashtagiem ogarnęły całą Amerykę, cały świat, coś się zmieni? Skończymy raz na zawsze z rasizmem? Czy będziemy płakać nad jakimiś pomnikami, nie widząc rozpaczy i gniewu ludzi, którzy je obalają? Czy tak trudno zrozumieć, co im przyświeca?" Trzy kobiety, które założyły ruch Black Lives Matter to, jej zdaniem "ambasadorki nadziei". Utopia to projekt idealnego ustroju opierającego się na sprawiedliwości, solidarności i równości. O tym marzeniu autorka rozmawia z reporterką Katarzyną Boni, która pojechała do miasta, gdzie: "marzyciele postanowili budować ludzką jedność i pokój. Sprawiedliwość, solidarność i równość". Wiemy jednak, że takie podejście Boni niewiele miało wspólnego z rzeczywistością! Przy okazji, od autorki oberwało się także Polsce. Pisze: "Gdy patrzę dziś na brunatną, obrzydliwą nagonkę na ludzi różnych ras, orientacji seksualnych, światopoglądów w Polsce, chce mi się płakać. Czuję wstyd. I lęk. Przecież wiemy, do czego to prowadzi". I nawołuje: "Czy po to, by coś się zmieniło, byśmy się obudzili, wysilili w trudzie budowania "dobrego miejsca", niezbędne są kolejne niewinne ofiary?" Kończąc wzywa do szukania liderek i liderów, którzy: "niosą nadzieję, którzy wierzą w wolność, równość i solidarność".

Historią osobowości ucieleśniających walkę o prawa czarnych zajął się w swoim artykule pt. Prezydent rasowo neutralny, Maciej Jarkowiec93. Tekst jest w praktyce atakiem na pierwszego czarnoskórego prezydenta Baraka Obamę. Autor zarzuca mu, że prawie nic nie zrobił dla czarnych społeczności. Przeciwstawił mu takie postaci jak Malcolm X, Martin Luther King, Frederick Douglass, i inni. T. Jarkowiec zasygnalizował w swoim tekście

92 Bardzo daleko od Utopii, Paulina Reiter, 2020-06-27. 93 Prezydent rasowo neutralny, Maciej Jarkowiec, 2021-03-13. 32 bardzo ważną kwestię, że zawsze istniała nie jedna, ale dwie "czarne Ameryki" - biedna i bogata. Jego zdaniem latami rosła przepaść między afroamerykańską klasą średnią, a czarnym wielkomiejskim gettem. Czarni lekarze, prawnicy, artyści, biznesmeni, politycy zyskiwali coraz szerszy dostęp do amerykańskiego snu. Biedni zostali sami i byli coraz biedniejsi. Jako przykład autor przeprowadza porównanie między życiorysami przywódców czarnej społeczności, Malcolmem X, który był synem biednych farmerów z Nebraski, a Martinem Lutherem Kingiem. Markolm X, gdy miał 6 lat stracił ojca, który został zamordowany, a matka zapadła na chorobę psychiczną i została zamknięta w przytułku. Dlatego Malcom dorastał w sierocińcach i poprawczakach. Był dealerem, oszustem, złodziejem, samoukiem. Kształcił się w więzieniach. Tymczasem Martin Luther King, był "czarnym księciem". Jego ojciec był jednym z najważniejszych pastorów w Atlancie, tak jak wcześniej dziadek. Kingowie mieli udziały w bankach, inwestowali w nieruchomości. Posyłali dzieci do świetnych szkół. Już w podstawówce Martin wiedział, że chce napisać doktorat. Spora część takiej "czarnej elity" uległa złudzeniu postrasowej Ameryki. Wielu czarnych z klas średniej i wyższej nie dostrzegało, że instytucjonalny rasizm trwa: na rynku pracy, w dostępie do edukacji i służby zdrowia, w systemie karnym. Symbolem tego rozłamu jest, jego zdaniem, postać komika Billa Cosby'ego. Pod koniec lat 90-tych milioner Cosby w wystąpieniach publicznych głośno krytykował czarne, biedne społeczności wielkich miast. Twierdził, że poddają się lenistwu, rozwiązłości, nałogom i są same winne własnej nędzy. Z kolei Obama, jak pisze autor powołując się na specjalistów, to klasyczny prezydent "rasowo neutralny". Doszedł do władzy nie dlatego, że ucieleśniał problem rasowy w USA, lecz dlatego, że potrafił go zignorować. W tym samym czasie w czarnych gettach panowała bieda, narkomania i przemoc, które zbierały coraz większe żniwo. Więzienia zapełniały się młodymi Afroamerykanami, a policja była coraz bardziej okrutna wobec czarnych. Obama jako prezydent "rasowo neutralny" nie przeprowadzając radykalnych reform spowodował, że dopiero teraz doszło do odrodzenia się oddolnego aktywizmu, a ruch Black Lives Matter (BLM) zyskał tak wielką popularność. W protestach BLM nie chodzi jednak tylko o brutalność policji i rasizm. To część wojny kulturowej przeciwko staremu porządkowi, dowodzi autor tekstu Rasizm w sercu94. Powołując się na opinię Craiga Bella, emerytowanego menedżera logistyki, twierdzi, że, w Ameryce panuje zinstytucjonalizowany rasizm, który widać na rynku pracy, w finansach, mieszkalnictwie, systemie sądownictwa, na ulicach. Na czarnych przedmieściach Houston, jest mniej sklepów, gorsza opieka medyczna i edukacja niż w białych dzielnicach. Afroamerykanie częściej wykonują gorzej płatne prace, m.in. dlatego tak mocno ucierpieli podczas pandemii: kierowcy autobusów i kasjerzy w McDonaldzie nie mogą pracować zdalnie. Ameryka w ciągu kilku tygodni straciła 100 tys. obywateli, w tym nieproporcjonalnie wielu czarnych. Ubyło ponad 40 mln miejsc pracy. Dlatego, jego zdaniem, gdy wymęczona lockdownem i zapaścią domowych finansów afroamerykańska społeczność zobaczyła nagranie z brutalnej interwencji policjanta Chauvina, doszło do eksplozji i fali protestów porównywanych do tej z 1968 r. po zamordowaniu Martina Luthera Kinga.

Zabicie George'a Floyda przez policjanta uświadomiło światu, że słynna amerykańska narracja o nieustającym postępie nie dotyczy czarnych Amerykanów. Pisał o tym w swym

94 Rasizm w sercu, aut. Maciej Czarnecki, Houston, 2020-06-06. 33 opracowaniu profesor Jeffrey Sommers95. Zdaniem autora tego bardzo ważnego tekstu, twierdzenie to potwierdzają twarde dane badaczy. Według badań think tanku Brookings Institution z 2016 r., że majątek netto typowej białej rodziny jest prawie dziesięć razy większy niż rodziny czarnej. Dalej pisze, że chociaż Stany Zjednoczone stanowią zaledwie 5 proc. światowej populacji, co piąty więzień na świecie (21 proc.) zamknięty jest właśnie w Stanach, z czego jedna trzecia więźniów to czarni: "Co tydzień pojawia się nowa informacja o śmierci czarnego Amerykanina z rąk policji lub samozwańczej straży obywatelskiej". Każdej takiej tragedii towarzyszy załamywanie rąk przez media i apele o reformę policji. Ale problem nigdy nie został rozwiązany. Szkopuł w tym, że, zdaniem Sommersa, mamy do czynienia nie z jednym, lecz z kilkoma problemami. Po pierwsze, wielu Amerykanów zaakceptowało fakt, że żyją w społeczeństwie, w którym w ramach nieustannie pogłębiających się nierówności „zwycięzca bierze wszystko”. W czasie, gdy bogactwo i dochody osób na szczycie wciąż rosną, kilkudziesięciu milionów Amerykanów nie stać na podstawową opiekę zdrowotną, opiekę nad dziećmi i inne podstawowe usługi. Sommers podkreśla i jest to bardzo istotna uwaga, że odpowiedzialność za zarządzanie kosztami społecznymi tego dysfunkcyjnego systemu została przerzucona na policję. Większość funkcjonariuszy na obszarach miejskich jest biała i ma niewielkie - lub żadne - doświadczenie w kontaktach z mieszkańcami rejonów gdzie pracują, co piąty policjant to weteran, który wcześniej przeprowadzał brutalne pacyfikacje w Afganistanie czy Iraku. Byli żołnierze mają tendencję do postrzegania mieszkańców patrolowanych obszarów jako zagrożenie dla własnego bezpieczeństwa. Chauvin, który nie był weteranem ale, mając na koncie 18 skarg, ucieleśnia większość patologii amerykańskiej policji. W końcu Ameryka ma zobowiązania także wobec miejskiej biedoty. Czarni obywatele w Detroit, Milwaukee, Saint Louis i wielu innych zindustrializowanych obszarach miejskich żyją w warunkach bardziej przypominających Republikę Południowej Afryki czy Brazylię niż standardy panujące w innych bogatych krajach. Sommers podkreśla też, że w biednych i niestabilnych ekonomicznie czarnych społecznościach mamy do czynienia z obłędną sztafetą pokoleń. Dzieci rodzą się i wychowują w środowisku, które przyzwyczajone jest do konfrontacji, a nie kooperacji z policją. Z kolei policja, zmuszona do stałej walki z przestępczością, utożsamia podejrzliwość i wrogość. Zbyt często funkcjonariusze zakładają, że czarni są podejrzani z definicji, i traktują ich jak podejrzanych. W rezultacie wielu ludzi ma skłonność do nieufnego i wrogiego stosunku do policji. Naukowiec podkreśla, że fundamenty amerykańskiego rasizmu są wynikiem zarówno zaniedbania, jak i celowego działania, a naprawienie tego stanu rzeczy wymaga wypracowania wielopłaszczyznowej strategii. Sommers formułuje też swoje postulaty. Po pierwsze trzeba potraktować likwidację bezrobocia, jako priorytet polityki gospodarczej. Przewodniczący Rezerwy Federalnej USA, Jerome Powell przyznał, że nie ma żadnych prawnych ograniczeń w finansowaniu inwestycji publicznych. Dlatego Rezerwa powinna przyjąć propozycje wydatków podobnych do Nowego Zielonego Ładu i zatrudnić za godziwą płacę osoby w szczególnie niekorzystnej sytuacji, aby pobudzać postęp w dziedzinie czystej energii i innych kluczowych sektorach przyszłej gospodarki. Osoby bez doświadczenia mogłyby zostać skierowane do robót publicznych w zamian za płacę

95 Wzajemna nieufność trawi Amerykę. To wciąż nie jest kraj dla czarnych ludzi, Jeffrey Sommers (tłum. Maciej Orłowski), 3 czerwca 2020. Jeffrey Sommers - profesor ekonomii politycznej na Wydziale Studiów Diaspory Afrykańskiej i Afryki na Uniwersytecie Wisconsin w Milwaukee. 34 minimalną, ucząc się w pracy podstawowych umiejętności. Pandemia pokazała, że znaczna część tego, co wcześniej uważano za nieistotne, jest tak naprawdę niezbędna. Od placówek opieki zdrowotnej i gastronomii po transport i urządzenia sanitarne. Czarni Amerykanie są nadreprezentowani w zawodach, które uchodzą za najmniej prestiżowe, a jednocześnie obsługują najszersze rzesze społeczeństwa. Kolejny postulat Sommersa odnosi się do posiadanej przez Amerykanów broni. Autor pisze, ze Amerykanie są uzbrojeni po zęby w wymiarze wręcz groteskowym, a problem ten nasilił się tylko od czasu przejęcia władzy w wielu stanach przez Tea Party, skrajnie konserwatywne skrzydło republikanów, podczas prezydentury Baracka Obamy. Amerykańscy cywile posiadają prawie 400 mln sztuk broni palnej, a jej sprzedaż i kupno w wielu stanach jest dziecinnie proste. W rezultacie nawet miasta z rozsądnymi przepisami są zalane bronią, ponieważ aby kupić pistolet, wystarczy odbyć godzinną podróż z Chicago do sąsiedniego stanu Wisconsin. Zależność pomiędzy dostępem do broni, a problemem brutalnej przestępczości jest dobrze przebadana i oczywista. W efekcie policja znajduje się pod znacznie większą presją. Aktywiści i policyjne związki zawodowe powinni przeciwdziałać temu zjawisku, ustalając wspólne stanowisko w kwestii kontroli broni. Autor konkluduje: "Wiemy, jakie środki podjąć, by rozładować napięcie zarówno wśród mieszkańców miast, jak i wśród tych, którym powierzono ich ochronę. Musimy uzdrowić naszą gospodarkę i społeczeństwo, jednocześnie reformując policję. To jedyny sposób rozładowania napięć i rozwiązywania konfliktów. Nie mamy już żadnej wymówki dla naszej bezczynności".

Radni miasta Minneapolis, gdzie zginął George Floyd, postanowili domagać się rozwiązania policji i wprowadzenia nowego systemu bezpieczeństwa96. W Minneapolis, podobnie jak w innych miastach w całych Stanach Zjednoczonych, samorządowcy doszli do wniosku, że system policji nie sprawdza się i ludzie nie czują się bezpieczni. Lisa Bender, szefowa rady miejskiej Minneapolis i radna Alondra Cano uznały, że: "skoro policja jest niereformowalna, należy skończyć z obecnym systemem". Zdaniem dziennikarza, historyczna decyzja o zlikwidowaniu policji w tak dużym mieście i szukaniu w jej miejsce nowego systemu bezpieczeństwa pokazuje niezwykłą siłę protestów. Decyzja radnych z Minneapolis nie wejdzie w życie z dnia na dzień, bo przeciwny jest temu burmistrz. Zwolennicy zmian przekonują, że pieniądze przeznaczane do tej pory na policję powinny pójść na "rozwiązywanie problemów biednych społeczności". Władze Los Angeles zapowiedziały już, że zmniejszą je w przyszłym tygodniu o 150 mln, a burmistrz Nowego Jorku, Bill de Blasio, obiecał w niedzielę, że część funduszy przeznaczanych dotychczas na policję sfinansuje teraz "inicjatywy młodzieżowe i usługi społeczne". Niektórzy nowojorscy radni proponowali nawet obcięcie finansowania policji o miliard dolarów. Także w innych miastach - m.in. w Filadelfii, Baltimore, Waszyngtonie i San Francisco miejscowe władze sygnalizują, że chcą zmniejszyć nakłady na policję.

O kontestacji policyjnego systemu rozpoznawania twarzy w USA wchodzących w skład żądań BLM traktuje tekst Piotra Szostaka97. Podczas protestów Black Lives Matter obok hasła "" (wstrzymać finansowanie policji), pojawiło się też: "Ban

96 Minneapolis nie chce mieć policji, aut., Marta Urzędowska, Stanisław Skarżyński, Londyn, 2020-06-09. 97 Wąsy prawdy, aut. Piotr Szostak, 2021-02-20. 35 facial recognition" (zakazać rozpoznawania twarzy), z którego mogłyby korzystać organy ścigania. Mówi się również o "uprzedzeniach" (ang. bias) zakodowanych w danych i modelach do identyfikowania osób czy ich emocji. Na przykład w systemie, który automatycznie traktuje gorzej kobiety od mężczyzn przy aplikowaniu o pracę. Albo w algorytmie wykorzystywanym przez wymiar sprawiedliwości, który traktuje łagodniej osoby białe niż czarne, podejrzane o taki sam czyn. Autor tekstu pisze, że liczni naukowcy, organizacje społeczne czy politycy mówią o moratorium na tego typu technologie. Pierwsze projekty europejskiej regulacji sztucznej inteligencji zawierały zakaz lub czasowe moratorium na stosowanie technologii rozpoznawania twarzy. O potrzebie takich przepisów mówią też przedstawiciele Doliny Krzemowej, zazwyczaj przeciwni wszelkim ograniczeniom dla innowacji. Już w 2018 r. prezes Microsoftu, Brad Smith, zwrócił się do Kongresu o uchwalenie stosownej regulacji "zanim będzie za późno". W ubiegłym roku szef Google'a, Sundar Pichai, poparł pomysł zakazu rozpoznawania twarzy. Po zabójstwie George'a Floyda, IBM, Amazon i Microsoft poinformowały, że nie będą sprzedawać tej technologii organom ścigania. Zdaniem redaktora, w USA funkcjonuje dobrze zorganizowana społeczność akademicka proponująca moratorium na użycie zaawansowanych technik wykrywania twarzy. Uznaje, że są one nieetyczne, pogłębiają nierówności i niesprawiedliwie traktują mniejszości etniczne oraz seksualne. Autor ostro potępia prace prof. Michała Kosińskiego nad algorytmami rozpoznającymi poglądy polityczne na podstawie fizjonomii.

Jednym z eksperymentów społecznych postulowanych i realizowanych przez BLM było usunięcie policji z miasta Seattle. Pisał o tym na łamach "GW" Adrien Jaulmes98. Znajdziemy tu szczegółowy opis funkcjonowania owej "autonomicznej strefy". "Witamy w strefie wolnej od policji" - taki napis widzą wchodzący do CHAZ - rozległej dzielnicy w Seattle. Gdy radna Alondra Cano ogłosiła decyzję rady miasta o wycofaniu się z finansowania lokalnej policji po zabójstwie George'a Floyda, protest w Seattle przemienił się w wielki eksperyment społeczny. Według Jaumesa, cała akcja pod hasłem "Capitol Hill Occupied Protest" przekształciła się w anarchistyczno-libertyński eksperyment, w samorządną mikrowspólnotę. Jej centralnym punktem jest budynek komisariatu – opuszczony przez policję pod presją demonstrantów. Autor zostawia nam jej malowniczy opis. Dodaje, że o ile walka z rasizmem pozostaje głównym hasłem protestujących, to dodano do niego inne, bardziej polityczne żądania, jak ograniczenie dozbrajania lokalnej policji i przekierowanie środków na pomoc społeczną albo udostępnienie budynków miejskich dla stowarzyszeń. Inne roszczenia są bardziej ideologiczne. Piętnują rasizm, jako problem systemowy, idący w parze z kapitalistycznym wyzyskiem. Jednak, zdaniem Jaumesa, "wystarczyło kilka tygodni anarchizującej utopii, by pojawiły się pierwsze „wypaczenia”. Protest przeciwko rasizmowi zaowocował np. utworzeniem strefy zamkniętej dla białych. Przy braku policji, po zmroku w strefie robiło się niebezpiecznie. W niezbyt jasnych okolicznościach doszło do strzelaniny, w której wyniku zginął czarny 19-latek, a protestujący zabronili policji wejść nocą na teren strefy. Nazajutrz postawiono mały ołtarzyk w miejscu, gdzie zginął młody człowiek. W kolejnej strzelaninie 17-latek został postrzelony w ramię i odwieziony do szpitala. Burmistrz Durkan zapowiedziała, że policja przejmie niebawem kontrolę nad autonomiczną strefą.

98 Witamy w strefie wolnej od policji, Adrien Jaulmes, tłum. JK, ( Le Figaro), 2020-07-04. 36

W lipcu 2020 "GW" zamieściła wywiad z Yeshimabeit Milner, badaczką danych i założycielką w 2016 r. ruchu Data 4 Black Lives99. Dziś liczy on około 8 tys. członków. Dane statystyczne prezentowane w tekście są zaskakujące, szczególnie dla polskiego czytelnika. Dowiadujemy się, że średni dochód czarnoskórych mieszkańców Minneapolis wynosi zaledwie 43,5 proc. dochodów białych (w skali całego kraju to 61 proc.). Milner pisze, że w roku 2019 głośno było o algorytmie zdrowotnym Impact Pro. Został stworzony przez dużą korporację United Health Group i był wykorzystywany przez szpitale w całym kraju na użytek 200 mln pacjentów rocznie. Miał wskazać, kogo należy traktować priorytetowo w leczeniu, z powodu zakwalifikowania do grupy zwiększonego ryzyka. Po latach wyszło na jaw, że Impact Pro dyskryminował czarnoskórych pacjentów. Mimo że zawarte w nim dane nie obejmowały identyfikacji rasowej, jednym z jego komponentów były informacje dotyczące kosztów opieki zdrowotnej. Czarnoskórzy pacjenci wydają mniej na leczenie, co dla algorytmu oznaczało, że ich choroby nie są tak poważne i nie wymagają szybkiej terapii. Mnóstwo osób, które dołączyły do projektu, to inżynierowie oprogramowania, informatycy i matematycy zatrudnieni m.in. w dużych technologicznych korporacjach i na uniwersytetach, a także działacze społeczni. W imieniu Data 4 Black Lives, Milner wystosowała nawet list otwarty do Facebooka, aby udostępnił funduszowi dane, które zgromadził. Nie zrobił tego. - W liście wysunęliśmy trzy żądania: wprowadzenie przez Facebooka kodeksu etycznego, zatrudnienie większej liczby czarnoskórych inżynierów i researcherów oraz właśnie zobowiązanie się do przekazania zanonimizowanych danych do publicznego funduszu danych. - Na pytanie czy osoby z Polski mogą dołączyć do Data 4 Black Lives odpowiada, że w Amsterdamie ma jego hub, jest też duże zainteresowanie w Izraelu i Norwegii. Chętni z Polski też mogą się zgłaszać, jeśli tylko są zainteresowani wykorzystywaniem danych i algorytmów do przeprowadzania zmian społecznych, a nie do represjonowania ludzi. I nie trzeba być ekspertem od danych. - Razem możemy się uczyć i identyfikować problemy, którymi w Polsce należy się zająć.

Rozliczeniu z imperialną i opartą na niewolnictwie przeszłością Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii poświęcony jest obszerny tekst pt. Czarne i białe100. Autor, Peadar de Burca stwierdził, że po zamordowaniu George'a Floyda USA i Wielka Brytania "świeżej daty imperia umoczone w ludobójstwie na skalę przemysłową - będą musiały rozliczyć się ze swoją przeszłością. Amerykanie, jego zdaniem, pamiętają, że Brytyjczycy znieśli niewolnictwo w roku 1833 czyli 32 lata przed Stanami, ale mniej wiedzą jak wielki był koszt, jakim obciążyła ta decyzja brytyjskiego podatnika. Są to sprawy o których polski czytelnik z reguły nie ma w ogóle pojęcia! Rząd brytyjski wydał 20 mln funtów, co w roku 1833 stanowiło 40 proc. budżetu kraju, na wykupienie niewolników. Odpowiada to 20 miliardom dzisiejszych funtów. Pieniądze te nie trafiły do niewolników, ale do ich właścicieli. Jeszcze pięć lat temu brytyjski podatnik spłacał długi, których narobił rząd po to tylko, aby zrekompensować brytyjskim właścicielom niewolników utratę ich "własności". Ówczesny premier, William Gladstone, pomógł swemu ojcu zaspokoić żądania w wysokości 106 769 funtów, co dzisiaj wyraża się kwotą 107 milionów funtów. - Gdyby właściciele niewolników nie otrzymali tych pieniędzy, skutek byłby podobny do tego, co wydarzyło się w Ameryce,

99 Moją bronią są liczby, wywiad Moniki Rębały, 2020-07-18. 100 Czarne i białe, aut. Peadar de Burca, tłum, A.L., 2020-06-19. 37 czyli doszłoby do krwawej wojny domowej. W USA kwestia wypłaty odszkodowań była przedmiotem długich rozważań w Kongresie, który nie potrafił uzgodnić stanowiska. I niech wam się nie wydaje, że amerykańska wojna domowa toczyła się o uwolnienie czarnych ukradzionych w Afryce. Bynajmniej. Poszło o to, że Północ nie chciała wypłacić Południu paru milionów. W rezultacie życie straciło 600 000 ludzi".- Autor uważa, że obecnie, w konsekwencji handlu niewolnikami, oba kraje są w stanie implozji. De Burca nie ucieka jednak przed prawdą. Pisze, że nic nie jest wyłącznie czarno-białe, a skutkiem śmierci George'a Floyda były zamieszki i protesty, a także wzrost rabunków oraz aktów wandalizmu, dewastacja firm zarówno małych, jak i dużych w leżącym na południu Minneapolis, zniszczenie nadziei, marzeń oraz oszczędności życia, które dla kraju są, jak gospodarczy obieg krwi. Zadaje pytanie, jak musiałaby się zachować policja, żeby mieć jakiekolwiek szanse na aprobującą opinię Black Lives Matter? Ruch ten ma wielkie znaczenie, i to nie tylko ze względu na korupcję funkcjonariuszy, ale również z powodu zabójstw będących skutkiem działania czarnych gangów. Skoro białym elitom rzeczywiście leży na sercu los czarnych - to dlaczego ograniczają się do gestów symbolicznych?

Przy okazji protestów BLM podniesiono też temat zasług Afroamerykanów w wojnach prowadzonych przez USA, szczególnie w wojnie w Wietnamie101. Autor tekstu nawiązuje do debiutującego w Netflixie filmu "Pięciu braci". Z ekranu czarni żołnierze z pełną brutalnością krzyczą: Ameryka jest naszą dłużniczką, to my stworzyliśmy tę dziwkę! - Życie Czarnych przez wieki nie miało znaczenia - wywodzi reżyser. - Wolnych ludzi wyrywano z serca Afryki i czyniono niewolnikami na polach bawełny, a ich potomków posyłano na pewną śmierć w kolejnych wojnach prowadzonych przez Amerykę. Poświęcali życie dla gwiazd i pasów z amerykańskiej flagi w nadziei, że dzięki temu zajmą wreszcie należne miejsce w społeczeństwie. Ale nawet obiecaną wolność oraz równość musieli sobie wywalczyć.

Temu samemu tematowi, czyli czarnoskórym weteranom poświęcony jest kolejny tekst, tym razem Martina Scholza102. Także on odnosi się do nowego filmu Spike'a Lee "Pięciu braci". Informuje czytelników, że rasizm jest centralnym tematem w prawie wszystkich dziełach tego reżysera. Ich udział w oddziałach USA w Wietnamie na poziomie ponad 30 proc. był nieproporcjonalnie wysoki. W kulminacyjnym momencie wojny w Wietnamie udział Afroamerykanów w stosunku do ogółu społeczeństwa USA wynosił od 10 do 11 proc., ale stanowili jednak 31 proc. wszystkich żołnierzy i wysyłani byli prosto na front. Dziennikarz zauważa tę samą prawidłowość dzisiaj, bo czarni Amerykanie umierają zdecydowanie częściej na COVID-19 niż biali.

Problem rasizmu w USA i możliwości wypłacania reparacji za niewolnictwo jest tematem kolejnego tekstu-rozmowy103. Według jego autorki, śmierć George'a Floyda z rąk policjanta i wywołane tym zamieszki ujawniły jeszcze raz rasistowskie oblicze Ameryki. To zaskakuje Europejczyków, którzy nie chcą wierzyć, że w Amerykański etos zasadzający się

101 Koktail Mołotowa rzucony w rasizm Ameryki, aut. Piotr Gruszkowski, 2020-06-16. 102 Spike Lee: Wiecie już, że czarni też walczyli w wojnie światowej?, aut. Martin Scholz, 2020-06-20. 103 Sambo już nie chce tańczyć, rozmowa z Agnieszką Graff- amerykanistką, rozmawiała Anna S. Dębowska, 2020-07-09. 38 na równości wszystkich ludzi, wpisane jest niewolnictwo. Autor przytacza dokument "Czarna siła", w którym szwedzcy reporterzy pytają Afroamerykanów z ruchu Black Power, czym jest amerykański rasizm. Oczywiście Europa nie może udawać, że jest niewinna. Jednak, kiedy pojawił się w Europie, kryzys uchodźczy uruchomił automatycznie poczucie długu wobec dawnych kolonii. Ale w Ameryce nie zmieniło się nic. Autor twierdzi, że Donald Trump był postrzegany, jako rasista i symbolizował "wielki odwrót Ameryki od ideału postrasowości, który towarzyszył prezydenturze Baracka Obamy". Twierdzi, że "postrasowość" to wiara, że podziały rasowe przestały mieć w USA znaczenie. W 2000 r. odbył się spis powszechny, w którym obywatel pierwszy raz mógł zaznaczyć więcej niż jedną kategorię etniczno-rasową. Pojawiła się opcja "mixed-race", zamiast twardego tradycyjnego podziału na białych i czarnych. Wcześniej obowiązywała reguła "jednej kropli krwi", która głosiła, że jeśli ktoś ma jakiegokolwiek czarnego przodka, to automatycznie jest czarny. Tożsamość "mixed-race" stała się przedmiotem analiz. Powoli zaczęło zanikać przekonanie, że rasa to biologia, twardy i stały podział determinujący cechy człowieka. Autor twierdzi, że ten proces jest nieszczęściem dla zwolenników białej supremacji, "white genocide". Biali zatracili jakoby świadomość tego, kim są i jaka jest ich dziejowa misja. Tak więc w kraju, który uważa się za równościowy, istnieje segregacja rasowa i przekonanie, że czarni są inni niż my, nie chcą wolności, potrzebują jedynie "opieki" i "dyscypliny". Rozmówczyni autorki, Agnieszka Graff twierdzi, że w USA ciągle pokutują stereotypy. Pierwszy to "Sambo", głupkowaty, ale poczciwy, szczęśliwy niewolnik. Śpiewa i tańczy. Nasz Murzynek Bambo jest niewątpliwie częścią tej tradycji. Dalej "czarny gwałciciel", "tragiczna Mulatka" i "rozpustna Jezebel" (kusicielka, często prostytutka), a na końcu "coon"- pajac, czarny dandys, który budzi śmiech swoją nieporadnością, głupotą, aspiracjami. To postać komiczna mająca stanowić dowód, że Czarni nie nadają się do życia w cywilizowanym świecie. Dyskusja na temat reparacji tli się w Stanach od 1865 r., od niespełnionej obietnicy "40 akrów i muła" dla byłych niewolników. Rząd mógłby wypłacić odszkodowania potomkom niewolników, ale to plan kosztowny. Temat reparacji pojawił się jednak w kampanii prezydenckiej i spotyka się ze zrozumieniem ze strony znacznej części białych. A. Graff dopuszcza się ogromnego nadużycia budując w tej kwestii analogię z Polską: "…coś podobnego działo się u nas, gdy toczyły się dyskusje wokół Jedwabnego. Ta potrzeba oddzielenia polskości od polskiej roli w Zagładzie jest oparta na podobnej emocji i na potrzebie zaprzeczenia".

Podsumowanie wydarzeń roku 2020 związanych z ruchem BLM, znajdziemy w felietonie pt. To był rok radykalnej wyobraźni politycznej104. Jest to jeden z tych idealistycznych materiałów, w których płomienne aktywistki zadają dziesiątki pytań, a ktoś inny ma znaleźć odpowiedź i radzić sobie z rozwiązaniem. Zdaniem autorki, był to rok radykalnej zmiany wyobraźni politycznej: "Zachęcił ludzi do głośnego wyrażania naszych marzeń i zainspirował do wyobrażenia sobie lepszej, alternatywnej przyszłości. Ale aktywiści na całym świecie osiągnęli w ostatnich latach więcej, niż mogliśmy się spodziewać". Ruch Black Lives Matter będzie miał, zdaniem autorki, głęboki wpływ na to, jak będziemy postrzegać sprawiedliwość w 2021 r. i kolejnych latach (kontrowersyjne stwierdzenie!). Po

104 To był rok radykalnej wyobraźni politycznej, aut. Nadieżda Tołokonnikowa (Aktywna członkini antyautorytarnej, feministycznej i queerowej społeczności od 2007 r. W 2011 r. współtworzyła grupę Pussy Riot.), tłum. Maciej Orłowski, 2020-12-31. The New York Times Company and Nadya Tolokonnikova. 39 tym następują wspomniane wcześniej naiwne i bezproduktywne dywagacje i pytania. Niestety poziom intelektualny wypowiadającej się tu aktywistki pozostawia wiele do życzenia - ale dlaczego "Gazeta Wyborcza" nie zadbała o poziom, tylko wydrukowała ten płaski, propagandowy tekst? Może, dlatego, że był sylwester?

Zagadnienie przyczyn zamieszek w USA stało się podłożem wywiadu z amerykanistką z Olsztyna, dr Magdaleną Kumelską-Koniecko105. Tekst, a raczej opinie specjalistki, uznać należy za słabe merytorycznie i zideologizowane. Stara się ona przedstawić czytelnikom swoją wizję Ameryki, która w wielu miejscach jest dość daleka od rzeczywistości. W jej opinii społeczny bunt, który wybuchł po zabójstwie George'a Floyda, jest złożony, z czym należy się zgodzić. Podobnie jak z tym, że podstawową przyczyną było zabójstwo w Minnesocie, które nigdy nie powinno było się wydarzyć. Dalej jest już gorzej, bo autorka stwierdza, że: "zabójstwa na tle rasowym w wydaniu amerykańskiej policji zdarzały się już wcześniej". Skąd takie stwierdzenie? Przecież policja zajmuje się przestępcami, a nie mordowaniem Afroamerykanów, do tego w policji służy wielu czarnoskórych funkcjonariuszy. Potrzebne jest tu, co najmniej objaśnienie. Według danych gromadzonych przez Mapping Police Violence, policja w latach 2013-2019 "wbrew normom prawnym" (kolejne stwierdzenie bardzo ryzykowne, bo skąd dr Kumelska-Koniecko to wie?) zastrzeliła 7 666 osób. Dalej: "Afroamerykanie 2,5 razy częściej stają się ofiarami tej agresji niż osoby rasy białej, najczęściej w takich stanach jak Kalifornia, Teksas i Floryda" (znowu ryzykowne stwierdzenie, bez podania źródła tych danych). Dalej rozmówczyni tłumaczy przyczyny agresji i determinacji protestujących. Stwierdza, że w kwietniu 2020 poziom bezrobocia w USA był na poziomie 14,7 proc, utrata pracy i związane z tym ograniczenia w świadczeniach medycznych wzbudziły społeczną frustrację, lęk i agresję. Jej zdaniem, jedną z ważnych przyczyn agresji jest to, że prężnie działają ruchy gloryfikujące supremację białego człowieka (również tutaj bez podania nazw organizacji, liczebności, źródła). Dalej wywodzi, że zabójstwo George'a Floyda, które widziały miliony ludzi, nie tylko w USA, stało się iskrą, która wywołała społeczny gniew. A teraz następuje pseudonaukowy bełkot specjalistki: "Dobrze dobrana strategia działania, taka, która uwzględnia wszystkie uwarunkowania towarzyszące konfliktowi, wyposażona w odpowiednie narzędzia jest w stanie skutecznie odpowiedzieć na powstałą kontrowersję. Niezwykle istotne w procesie deeskalacji napięcia jest utrzymanie stałego dialogu i jasne komunikowanie społeczeństwu, dlaczego rząd podejmuje takie, a nie inne działania, i że są one najlepsze z możliwych. Mam jednak wrażenie, że tego najbardziej brakuje. Przestrzegałabym też przed zerojedynkowym traktowaniem amerykańskiej policji, bo w ten sam sposób powstało też wiele innych stereotypów." Wszystko to można było powiedzieć prościej: "oburzamy się na historię, bo była podła", a najlepiej: "wszystkiemu winien jest Trump", bez tego całego wodolejstwa. Potem mamy statystyki dotyczące liczby popełnianych przestępstw "pod kątem rasowym" (a więc, stosuje się bez wahania klucz rasistowski). Dalsza część wypowiedzi to istny "groch z kapustą" i nieprecyzyjny język. Wydaje się, że posiadając dane, z których wynika, że więcej białych Amerykanów, niż czarnych siedzi w więzieniach, rozmówczyni nie wiedziała, co z tym fantem zrobić. Nie wyjaśnia też, kim jest biały? Czy tylko: "nieczarnoskóry", czy klucz jest jeszcze inny? M. Kumelska-Koniecko tłumaczy też pokrętnie czyny kryminalne do

105Ameryka się burzy, Kasper Kalinowski rozmawia z dr Magdaleną Kumelską-Koniecko, 2020-06-05. 40 których doszło w trakcie zamieszek. Wreszcie specjalistka odnosi się do działań prezydenta USA. Najpierw przyznaje, że "administracja Trumpa nie ma wyboru - musi przywrócić stabilność i porządek w kraju", ale zaraz potem następuje ostre oskarżenie, że Trump obwinia za rozruchy (oczywiście niesłusznie) skrajnie lewicową Antifę. Na koniec autorka złowieszczy: Od lat Stany Zjednoczone mierzą się z kryzysem na tle rasowym, odradzają się organizacje będące kontynuatorami myśli Ku Klux Klanu. To jest niebezpieczeństwo, z którym rząd USA powinien walczyć. Ciche przyzwolenie, także ze strony prezydenta, na popularyzowanie rasistowskiej ideologii zbiera teraz w USA żniwo – Zatem mamy winnych!

Także na temat podstaw rasistowskiego dzielenia ludzi wypowiada się, tym razem bardzo kompetentnie i ciekawie, mieszkający we Francji Amerykanin, Marc Bassets106. Wnosi on do dyskusji nową jakość. Stwierdza, że kiedy wyjaśnia Francuzom, że w USA obowiązuje zasada wywodząca się z czasów niewolnictwa, że choćby jedna kropla czarnej krwi czyni cię czarnym, nie wierzą. Ale jemu ta zasada w Ameryce wydawała mu się naturalna. Zupełnie odwraca sytuację twierdząc, że to właśnie rasizm tworzy rasy: potrzebuje ideologii, która usprawiedliwiałaby, dlaczego niektóre osoby są uciskane, a inne nie, w kraju takim jak USA, który opiera się na idei, że wszyscy są równi. Jeśli te hierarchie będą nadal utrzymywane, to będzie się karmić idee niższości i wyższości nieodłącznie związane z rozróżnianiem koloru skóry: "Mój protest polega na powiedzeniu "nie" tej grze, która sprawia, że dzielimy się na czarnych i białych. Jedyną prawdziwą i realną formą oporu jest negacja legitymizacji kategorii rasowych, które opierają się na przekonaniu, że osoby różnych ras są z założenia inne. Bo chociaż, mimo że kulturowo i fizycznie się różnimy, to w gruncie rzeczy jesteśmy wszyscy tacy sami". Autor dowodzi: "bardzo często język rasowy jest używany, gdy naprawdę mówimy o klasach, o tym zasadniczym podziale społecznym. Powiedzmy, że George Floyd umarł, bo był czarny, i wierzę, że u podstaw jego śmierci leży rasizm, ale umarł też, dlatego, że był biedny. Do zdarzenia, które doprowadziło do jego śmierci, doszło, ponieważ posiadał fałszywy banknot dwudziestodolarowy. Kiedy mówimy o brutalności policji, musimy to robić w sposób jak najbardziej wyzuty z emocji. W USA policja zabija rocznie ok. tysiąca ludzi - to jest istne szaleństwo. Z całej tej liczby ok. 500 to biali, 250 czarni, co proporcjonalnie stanowi nadreprezentację czarnej społeczności, która w USA stanowi ok. 13 proc. społeczeństwa. Ale również liczba białych zabitych przez policję jest ogromna. Do prawdziwego ucisku w Ameryce dochodzi na styku biednych i czarnych. Ale czarni są biedniejsi". Bassets przypomina, że jest wiele przykładów osób czarnych, którym świetnie się powodzi, a grupa, w której odnotowuje się ostatnio najbardziej spektakularny spadek w społecznej hierarchii i zmniejszającą się średnią długość życia, to biali mężczyźni. Wyjście poza ramy koloru oznacza wyjście poza ramy rasy - ściągnięcie ograniczającej nas kurtyny. Ale to nie zadziała, jeśli tylko czarni to zrobią: Biali muszą przestać być białymi i przestać zakładać, że są częścią monolitycznego białego przywileju. Nawet, jeśli ktoś biały ma najlepsze intencje, to, kiedy patrzy na mnie i myśli, że jest w stosunku do mnie uprzywilejowany, uważam to za problem. To wizja rasy, która kategoryzuje czarnych, jako uciśnionych i ofiary, a białych, jako tych, którzy mogą okazać szlachetność, negując podział rasowy. Tak się dzieje również we Francji. Autor konkluduje: "Francuska

106 Trzeba oduczyć się rasy, Marc Bassets (Inicjator listu w obronie wolności słowa w "Harper's"), tłum. Anna Wójcicka, 2020-07-18. 41 pisarka Virginie Despentes w jednym ze swoich niedawnych artykułów pisała o swoim białym przywileju. Z tego co pisze wynika, że jest to kobieta, która została zgwałcona, która się prostytuowała. Doświadczyła takiego cierpienia, które dla mnie jest niewyobrażalne. Sądzę, że mnie, czarnemu, żyło się dużo łatwiej i bezpieczniej niż jej."

Ruch BLM doprowadził do zahamowania normalnego tworzenia przez czarnoskórych swoich elit intelektualnych. Natalia Szostak rozmawiała na ten temat z pisarką pochodzącą z Ghany, a mieszkającą w Kanadzie, Esi Edugyan107. Twierdzi ona, że zazwyczaj myślimy o niewolnictwie jako o stracie, która dotykała cielesnego wymiaru ludzkiego życia. Przypomina, ile czarna społeczność straciła duchowo, kulturowo przez nierówności: potencjalnych artystów, wynalazców, pisarzy.

Ciekawemu zjawisku tworzenia przez ruch BLM nowych ikon, które zastąpić mają bohaterów zrzucanych przez protestujących z pomników poświęcony jest tekst Mural z terrorystką108. Autor pisze o tym, że po śmierci George'a Floyda w dziesiątkach miast USA zaczęły powstawać murale. Jeden z nich został namalowany w lipcu na jezdni w centrum Palo Alto, przed ratuszem. Napis "Black Lives Matter" ma 75 metrów. W literze E umieszczono portret Assaty Shakur. Jej historia została opisana w wydanej w 1988 roku książce Assata. An Autobiography i w skrócie przedstawiona w artykule. Autor wyraża umiarkowaną sympatię wobec tej postaci, ale w wielu miejscach usiłuje wybielać bohaterkę, która była zdecydowanie radykalną, uzbrojoną terrorystką, winną zabójstwa policjanta, oficera Foerstera. Dostała dożywocie. W 1979 r. BLA przeprowadziła udaną akcję odbicia jej z więzienia dla kobiet w Clinton w New Jersey. W 1984 r. ujawniła się na Kubie, gdzie Fidel Castro przyznał jej azyl. Jednak w tekście kreowana jest na bohaterkę! Organizacje policyjne uznały, że mural przedstawiający terrorystkę skazaną za zamordowanie funkcjonariusza jest hańbą.

W materiałach "GW" obok ruchu BLM pojawiają się tematy pokrewne, jak multikulturalizm, globalizm, feminizm, LGBT itp. Symbolem zmian multikulturowych i awansu kobiet jest prezentacja Mai Staniszewskiej, trzech kobiet - burmistrzów109. Poruszająca jest konkluzja autorki, która przytacza słowa amerykańskiego filozofa i politologa Benjamina Barbera z książki, Gdyby burmistrzowie rządzili światem: "Państwo narodowe było doskonałym narzędziem uzyskania wolności i niepodległości przez autonomiczne społeczeństwa. Ale absolutnie nie pasuje do naszego nowego świata, nastawionego na budowanie współzależności. Jednocześnie miasto, które było zawsze naturalnym siedliskiem ludzi, miejscem, gdzie rodziła się wspólnota, we współczesnym zglobalizowanym świecie staje się znowu jedyną nadzieją demokracji". Oznacza to, moim zdaniem, jednoznaczny atak na państwo narodowe i jego rządy. Czyli tylko globalizm świata będzie przepustką do lepszej, demokratycznej przyszłości. To kolejna niebezpieczna utopia, droga do nadzoru nad społeczeństwami i do totalitaryzmu!

107 Patrzę na ten czas na nowo, aut. Natalia Szostak, 2020-08-19. 108 "Mural z terrorystką", Maciej Jarkowiec, 2020-08-22. 109 Miastowe, aut. Maja Staniszewska 2020-08-20 (napisany na podstawie tekstów z.: "Washington Post", "Time'a", AFP, "Guardiana" i "Sydney Morning Herald"). 42

W protesty czarnej ludności włączyły się też gwiazdy i celebryci. Osobny artykuł w "GW" poświęcony został apelowi Beyoncé do protestujących110. Zachęcała w nim do nieustającego działania, rozmontowania systemu, który jest, jej zdaniem, rasistowski i nierówny. Beyoncé zadedykowała nagrodę otrzymaną z rąk Michelle Obamy wszystkim protestującym w obronie czarnych Amerykanów, jej "braciom" i "siostrom", którzy inspirują ją, "maszerując i walcząc o zmianę". Wzywała też do głosowania w wyborach.

Personalnym połączeniem feminizmu i walki BLM o prawa mniejszości jest postać Glorii Steinem, opisana przez Andrzeja Snarskiego111. Gloria Steinem kontynuuje działania, które rozpoczęła pół wieku temu ze swoimi współtowarzyszkami. Wciąż aktywnie działa w obronie kobiet, walczy o prawa mniejszości. Publikuje w prasie, udziela wywiadów, zabiera głos w mediach społecznościowych. Poparła protesty ruchu Black Lives Matter rozlewające się na całe Stany Zjednoczone, zabrała też głos, domagając się sprawiedliwości, kiedy w maju 2020 r. Breonna Taylor, czarnoskóra ratowniczka medyczna z Louisville, została zastrzelona we własnym domu przez interweniujących policjantów.

O angażowaniu się artystów w politykę pisze Sylwia Chutnik, dokonując w swoim tekście artystyczno-idealistycznego odlotu. Zainspirowana zauważonym w czasie demonstracji Black Lives Matter napisem: "tylko poezja nas uratuje" dywaguje, czy wiersze mogą się stać uniwersalnym językiem porozumienia. Nie zauważa, że artystom takie polityczne angażowanie rzadko pomaga w karierze.

Warto wspomnieć, że w związku rozkwitem ruchu Black Lives Matter ukazywało się też o wiele więcej niż zwykle tekstów dotyczących kultury czarnej ludności. Jednym z nich jest wspomnienie o zmarłej na Florydzie puzonistce, Helen Elizabeth Jones Woods, grającej w big-bandach. Była członkiem jednej z pierwszych amerykańskich orkiestr wielorasowych. Ta orkiestra dzieliła scenę z Dizzy Gillespie, Billie Holiday i Ellą Fitzgerald112.

Bardzo podobnie wygląda kolejna publikacja113. To manifest i promocja nowego stylu życia, mieszania kultur, także przez młodych Afroamerykanów. Taka wizja przyszłości napędza autorkę, Katarzynę Wężyk. Pisze, jak sobie wyobraża ten wspaniały, postulowany świat: "są tatuaże i dredy, jest taniec, bębny, gitara i joga, food trucki, włosy kolorowe - błękitne i fioletowe, zamiast garsonek… T-shirty ze sloganami ruchu, a zamiast pereł na szyi tatuaże. Są biali, czarni, Latynosi i Azjaci…". Przy okazji protestów dotyczących czarnych społeczności, pojawiają się też wezwania skierowane do aktywistów LGBTQ+, by w miesiącu Pride Month, czyli Miesiącu Dumy społeczności LGBTQ+, zwrócić uwagę na życie czarnych osób transseksualnych114. Mało tego, w tekście znajduje się apel o przeprowadzanie niewygodnych światopoglądowo rozmów z konserwatywnymi znajomymi i członkami rodzin. "To, co pokrzepia w przypadku protestów Black Lives Matter, to fakt, że one wciąż trwają,

110 Zmieniajcie system, aut. Joanna Wróżyńska, 2021-02-18. 111 Era zmian. Wysokie Obcasy, aut. Andrzej Snarski,2020-08-27. 112 Lato na głębokim południu, Jacek Świąder, 2020-08-29. 113 Anti-choice w USA. Fajne dziewczyny, tatuaże, dready i food trucki. Przeciwnicy aborcji w końcu zajarzyli, jak kupić młodych, aut. Katarzyna Wężyk, 2021-05-02. 114 Znalazłem moje plemię, wywiad Joanny Wróżyńskiej, 2020-07-21. 43 nie był to jednorazowy bunt" - napisał David Remnick115. I nie tylko na ulicach Waszyngtonu, Minneapolis czy Nowego Jorku. One były wszędzie, nawet w malutkich miejscowościach, gdzie często nie było nawet jednego czarnego mieszkańca. Brali w nich udział biali, czarni, Azjaci. Jej zdaniem według sondaży - "chociaż wiemy, że trzeba uważać na sondaże - większość Amerykanów, także osób, które prawdopodobnie nigdy nie wyszłyby na ulice, popierała ten ruch"- pisała.

2. Komentarze na temat zabójstwa Georga Floyda i procesu sprawców

Okoliczności zabójstwa George`a Floyda opisane zostały szczegółowo w tekście Macieja Czarneckiego pt. Floyd błagał 20 razy116. Z ujawnionych nagrań z kamer na uniformach policjantów wynika, że zabity podczas brutalnej interwencji George Floyd chciał współpracować i wielokrotnie sygnalizował, że nie może oddychać. Podczas trwającego od 29 marca procesu prokuratura wyświetliła nagrania dokumentujące interwencję Chauvina i przesłuchała dziesiątki świadków, którzy próbowali pomóc Floydowi. "New York Times" wylicza, że od rozpoczęcia procesu, z rąk policjantów zginęły w kraju 64 osoby - ponad trzy dziennie. Większość ofiar to czarni lub Latynosi. Dziennikarz pisze, że na fali demonstracji po śmierci Floyda zaczęto mówić o zwiększeniu nadzoru nad policjantami, łatwiejszym pociąganiu ich do odpowiedzialności, reformie policji i przekazaniu części jej zadań innym służbom, zakazach unieruchamiania zatrzymanych za pomocą chwytów duszących oraz rasizmie i nierównościach społecznych, które dotykają czarną społeczność. Transmitowany na żywo w telewizji i w Internecie proces o zabójstwo George'a Floyda obserwowały całe Stany Zjednoczone. Komentarz poświęciła mu też "GW"117. Dowiadujemy się z niego, że w Minneapolis rozpoczął się najgłośniejszy proces ery Black Lives Matter. Na ławie oskarżonych zasiadł 45-letni Derek Chauvin, były policjant, który pod koniec maja ub. r. przez blisko dziewięć i pół minuty dusił kolanem 46-letniego George'a Floyda podczas interwencji na ulicy w tym mieście. Proces Dereka Chauvina relacjonował na bieżąco Maciej Czarnecki118. Pod koniec procesu Minneapolis przypominało twierdzę. Cały kraj szykował się na protesty ruchu Black Lives Matter. Władze USA spodziewają się ulicznych demonstracji po ogłoszeniu wyroku. Ściągnięto też ponad tysiąc policjantów z innych rejonów. Do miasta zjechali znani aktywiści antyrasistowscy, w tym czarni prawnicy i kongresmeni. Podczas protestu w Brooklyn Center pod Minneapolis - gdzie policjantka zastrzeliła niedawno 20-letniego Daunte Wrighta - bo miała pomylić pistolet z paralizatorem - zjawiła się wpływowa kongresmenka z Kalifornii, Maxine Waters. Wszyscy liczą na werdykt: winny.

Ten sam autor komentował ogłoszenie werdyktu w procesie Dereka Chauvina i jego następstwa119. Dowiadujemy się, że po uznaniu byłego policjanta Dereka Chauvina za winnego śmierci George'a Floyda demokraci i aktywiści antyrasistowscy zaczęli dyskusję o potrzebie systemowych reform w USA. Po ogłoszeniu wyroku głos zabrał prezydent Joe

115 David Remnick, naczelny "New Yorkera": Już nie wierzę w sondaże, tylko w ludzi, aut. Camila Osorio, tłum. Anna Wójcicka, 2020-10-10. 116 Floyd błagał 20 razy, aut. Maciej Czarnecki, 2020-07-10. 117 Bezsenne noce świadków śmierci Floyda, aut. Maciej Czarnecki, 2021-04-01. 118 Ameryka czeka na wyrok, Maciej Czarnecki, 2021-04-20. 119 Chauvin winny, Biden zapowiada reformy, Maciej Czarnecki, 2021-04-22. 44

Biden. Ocenił, że skazanie Chauvina jest ledwie początkiem i krokiem naprzód.- Aby osiągnąć prawdziwą zmianę i reformę, musimy zrobić więcej - powiedział Biden. Wiceprezydentka Kamala Harris zapowiedziała, że rząd będzie dalej forsował w Kongresie George Floyd Justice in Policing Act. Ta kompleksowa ustawa m.in. tworzy krajowy rejestr przewinień policjantów, by zapobiec przenoszeniu ich z miejsca na miejsce w celu unikania odpowiedzialności, ogranicza przypadki, w których mogą stosować siłę, ułatwia wyciąganie konsekwencji, zakazuje używania określonych chwytów, upowszechnia kamerki na mundurach i w radiowozach. Wskutek największej batalii sądowej ery Black Lives Matter, jaka rozegrała się podczas pierwszych 100 dni Bidena w Minneapolis, wyrzuconego z policji po bestialskiej interwencji Dereka Chauvina uznano za winnego zabójstwa George'a Floyda120. Sprawcom policyjnej przemocy zwykle nie stawia się nawet zarzutów. Biden nazwał skazanie Chauvina krokiem naprzód, ale jedynie początkiem.

3. Zamieszki spowodowane zabójstwem Floyda i niszczenie historycznych pomników

Początkowo komentatorzy "GW" przedstawiali zamieszki wyłącznie, jako pokojowe protesty. Pokazuje to komentarz o znamienny tytule: Pokojowy bunt Amerykanów121. Gniew ulic w USA po śmierci George'a Floyda przerodził się w wielką falę manifestacji przeciwko rasizmowi i dyskryminacji. Dziesiątki tysięcy ludzi wyszły na ulice Waszyngtonu, ale protestują też małe miasta i zagranica. Czytamy: "Burzliwe wydarzenia na ulicach amerykańskich miast z pierwszych dni po śmierci czarnego George'a Floyda ustąpiły miejsca pełnym pasji, ale pokojowym demonstracjom. Setki tysięcy Amerykanów w dużych i małych miastach skandowały "Black Lives Matter", "Nie mogę oddychać" (to ostatnie słowa duszonego przez białego policjanta Floyda) i inne antyrasistowskie hasła." Jak wiemy owa podkreślana przez autora "pokojowość protestów" była w świetle faktów od początku dużym nadużyciem. Autor, za "New York Times" porównywał protesty BLM do strajków na Wybrzeżu w PRL w 1980 r., które doprowadziły do utworzenia "Solidarności". Zdaniem autora, sceny przemocy były w sobotę w "zdecydowanej mniejszości". Kolejny passus relacji red. Czarneckiego dotyczy postępowania Donalda Trumpa, który chwalił na Twitterze Gwardię Narodową, Secret Service i waszyngtońską policję, za, jego zdaniem, "wspaniałą pracę", zabezpieczenia demonstracji. W innym tweecie Trump napisał: "PRAWO I PORZĄDEK". Zdaniem komentatora, prezydent chce przedstawić się, jako zdecydowany przywódca opanowujący chaos, choć po scenach sprzed tygodnia, kiedy niektórzy demonstranci ścierali się z funkcjonariuszami, niemal nie ma już śladu. Komentator podkreśla, że demokraci na Kapitolu mają zaprezentować projekt ustawy, która ułatwi ściganie policjantów i walkę o odszkodowania po interwencjach, w których przekroczyli uprawnienia i w związku z tym należy spodziewać się silnego oporu ze strony policyjnych związków zawodowych i przyjaznych im środowisk. Obok postulatów związanych z egzekwowaniem prawa pojawiają się też szersze, wymierzone w dyskryminację ekonomiczną. Autor tekstu powołując się na badania "Pew Research Center" z 2019 r. dowodzi, że ponad 80 proc. czarnych w USA ocenia, że dziedzictwo niewolnictwa nadal wpływa na ich obecną pozycję. Na chętnie odwiedzanym przez turystów Houston Graffiti

120 100 dni Bidena, aut. Maciej Czarnecki, 2021-04-30. 121 Pokojowy bunt Amerykanów, aut. Maciej Czarnecki, 2020-06-08. 45

Building, podobiźnie Floyda i słowom "Nie mogę oddychać" towarzyszy duży napis "VOTE" (głosuj). Widać z tego, że śmierć Floyda została wykorzystana w toczącej się kampanii wyborczej, o czym autor nie wspomina.

Początek demonstracji opisano w obszernym tekście zatytułowanym: Houston ma dość rasizmu122. W mieście, w którym dorastał George Floyd, raperzy Bun B i Trae tha Truth zorganizowali ogromną pokojową demonstrację. "60 tys. ludzi z naszego wieloetnicznego miasta maszerowało pokojowo z rodziną #GeorgeFloyd i nie mógłbym być bardziej dumny w Houston"- pisał na Twitterze ciemnoskóry burmistrz Sylvester Turner. Autor tekstu przywołuje słowa Donalda Trumpa:, który zarzucał amerykańskim burmistrzom i gubernatorom, że są słabi i nie potrafią poradzić sobie z protestami przetaczającymi się przez kraj: "dziewięć dni od śmierci Floyda zapanowały chaos, bezprawie i zniszczenie, sytuacja w mieście totalnie wymknęła się spod kontroli!" Nowojorska policja ścigała osoby, które w ciągu ostatnich dwóch dni plądrowały i okradały miejscowe sklepy. Policjanci tropili numery rejestracyjne samochodów, którymi poruszali się wandale i złodzieje. Analizowali też zdjęcia, na których widać rabusiów pod sklepami uzbrojonych w młoty, łomy i wiertarki, co - zdaniem policji - pokazuje, że działali z premedytacją i byli dobrze przygotowani do rabunku i zorganizowani.

Kolejny tekst ma już bardziej dramatyczny tytuł: Minneapolis w ogniu123. Autor przyznaje, że protesty po śmierci George'a Floyda przybierają na sile i zaczynają się przelewać do wielu amerykańskich miast. Na przykład w Minneapolis po trzech dniach protestów demonstranci spalili siedzibę policji na południu miasta. Policjanci, którzy tam pracowali, podjęli dramatyczną interwencję. Władze na długie godziny straciły panowanie nad sytuacją. Dopiero nad ranem na miejscu pojawili się strażacy i posiłki. W tłumie protestujących byli zarówno autentycznie przejęci tragedią, jak i osoby wykorzystujące sytuację do burd i kradzieży. Podany przez komentatora bilans zamieszek, to dziesiątki pożarów, splądrowane sklepy w Minneapolis, ale też w sąsiednim St. Paul. Na ulice skierowano Gwardię Narodową. Artykuł opisuje awanturę, która rozpętała się między prezydentem Donald’em Trump’em, a burmistrzem Minneapolis Jacobem Freyem oraz aresztowanie relacjonującej zajścia ekipy CNN. Na zarządzenie gubernatora, do Minneapolis i St. Paul przyjechało kilkuset żołnierzy Gwardii Minnesoty. Zostali rozstawieni w pobliżu banków, sklepów spożywczych i aptek, którym może grozić splądrowanie. Komentatorzy podkreślają, że demonstracje zaczęły się rozprzestrzeniać na Nowy Jork, Oakland, Denver, Phoenix, Columbus w stanie Ohio, Louisville w Kentucky i Birmingham w Alabamie, ale nigdzie nie były aż tak liczne jak w Minnesocie. W Columbus grupa demonstrantów próbowała wedrzeć się do parlamentu stanowego. W Nowym Jorku aresztowano co najmniej 72 osoby. Kilku policjantów odniosło obrażenia. „Prezydent Trump napisał na Twitterze: Kiedy zaczyna się szabrowanie, zaczyna się też strzelanie, na co Twitter zareagował ukryciem jego wpisu za "gloryfikację przemocy”. Dziennikarze podkreślają, że władze i rodzina zabitego Floyda apelowały o spokój. Jednak oliwy do ognia dolał w kontrowersyjnym tweecie

122 Houston ma dość rasizmu, aut. Maciej Czarnecki, Marta Urzędowska, Jeffrey Sommers, 2020-06-04. Jeffrey Sommers - profesor ekonomii politycznej na Uniwersytecie w Milwaukee. 123Minneapolis w ogniu, aut. Maciej Czarnecki, Marta Urzędowska, (Houston), 2020-05-30 . 46

Colin Kaepernick, gracz futbolu amerykańskiego, który zapoczątkował zwyczaj klękania podczas hymnu USA na znak protestu przeciwko brutalności policji. Napisał, że "bunt to jedyna logiczna reakcja". Korespondenci "GW" sugerowali, że rabunki i napady na policjantów nie są winą ruchu BLM124. Władze i aktywiści wskazywali, że podpinają się pod nie rozmaite grupy ekstremistów, uznawszy, że po wielu podobnych tragediach i niewyciąganiu konsekwencji wobec sprawców miarka się przebrała, wdają się w starcia z policją, wzniecają pożary, demolują radiowozy. Jednak, poza autentycznie przejętymi losami Floyda, demonstracje, zwłaszcza, od kiedy rozlały się z Minneapolis na inne miasta USA, przyciągają też wszelkiej maści ekstremistów. W Nowym Jorku zastępca komisarza policji, John Miller poinformował, że co siódmy aresztowany to osoba przyjezdna. W Minneapolis komisarz, John Harrington wskazał, że spoza stanu pochodzi co piąty zatrzymany. W sobotę do aresztu trafiali m.in. protestujący z Arkansas, Kansas City, Iowa, Illinois i Michigan.

Dziennikarze cytują. Trumpa, który w niedzielę zapowiedział, że wciągnie Antifę - zdaniem "Wyborczej": "luźną koalicję ruchów antyfaszystowskich, których członkowie czasem ścierają się z policją i ze skrajną prawicą "- na listę organizacji terrorystycznych. Autorzy zaznaczają, że nie ma do tego uprawnień, bo lista dotyczy organizacji zagranicznych, a Antifa nie ma przywództwa ani struktury. Lokalni oficjele i szefowie policji podkreślają, że przy takim chaosie trudno ustalić, kim są ekstremiści. Przyznają jednak, że cytowani przez CNN federalni śledczy mają sygnały, że środowiska skrajnie lewicowe rzeczywiście biorą udział w rozruchach. Urosły w siłę podczas prezydentury Trumpa, tak jak skrajna prawica rosła za Baracka Obamy. Są wrogie nie tylko neonazistom, ale też policji, bogaczom, korporacjom, establishmentowi. Policja w Nowym Jorku twierdzi, że anarchiści zaczęli organizować tam zamieszki, jeszcze zanim przeniosły się z Minneapolis. Komunikowali się za pomocą zabezpieczonych szyfrowaniem komunikatorów. Mają zwiadowców informujących o ruchach funkcjonariuszy. Autorka przypomina: "Trump nie wspomina jednak ani słowem o skrajnej prawicy. A według władz lokalnych ona też zaangażowała się w demonstracje. Skrajna prawica od dawna liczy na upadek wielokulturowego i wieloetnicznego modelu państwa. Chaos na ulicach i napięcia po śmierci Floyda mają go przyspieszyć". "New York Times" donosi, że członkowie ekstremistycznych prawicowych organizacji byli na protestach w co najmniej 20 miastach. Chaos przyciąga również przestępców. W niektórych miejscach sklepy szabrują w amoku lokalni mieszkańcy, korzystając z ogólnego zamieszania. Jednak w innych, kradzieże wydają się zorganizowane.

Mimo apeli o spokój zamieszki nie ustawały. Pisze o tym 125. Dowiadujemy się, że wysłanie funkcjonariuszy federalnych do Portland jedynie zradykalizowało protestujących po śmierci George'a Floyda demonstrantów. Komentator przyznaje, że obok "pokojowych protestujących działały grupy skrzykujących się w Internecie wichrzycieli obrzucających budynki federalne i policjantów kamieniami czy fajerwerkami. Porządkowi zaczęli zgarniać demonstrantów z ulic do nieoznakowanych pojazdów, innych zaś traktować pałkami i gazem łzawiącym". Doszło do zamieszek w, Oakland, Seattle, Los Angeles i kilku innych miastach na zachodzie kraju, gdzie demonstranci starli się z policją - tu znowu korespondent winą

124 Trump dolewa oliwy do ognia, Maciej Czarnecki, Marta Urzędowska, Houston, 2020-06-03. 125 W USA znów zamieszki na ulicach, Maciej Czarnecki, 2020-07-28. 47 obarcza agentów federalnych interweniujących w Portland (tu moja uwaga: to opisane wypadki atakowania policji i urzędów były, moim zdaniem, powodem zaostrzenia reakcji funkcjonariuszy, a nie na odwrót!). Aresztowań dokonano też w Omaha w stanie Nebraska i Richmond w stanie Wirginia. W innych miejscach ludzie protestowali raczej pokojowo. "Występowali nie tylko przeciwko zbyt agresywnym ich zdaniem działaniom funkcjonariuszy federalnych, ale i zapowiedziom Donalda Trumpa, że wbrew woli lokalnych władz wyśle ich także do innych miast" - pisze dziennikarz. Podziały w amerykańskim społeczeństwie w tragiczny sposób pokazały, jego zdaniem, wydarzenia z Austin w Teksasie, gdzie protestujący przeciwko brutalności policji Garrett Foster, przyniósł na demonstrację karabin AK-47 (!!!) i został zastrzelony przez kierowcę będącego przeciwnikiem protestu. Z kolei z końcówki artykułu można wywnioskować, że autora, podobnie jak innym zwolenników Joe Bidena najbardziej bulwersuje, martwi i boli, że sceny wandalizmu w centrum miasta mogą przysporzyć zwolenników Trumpowi.

Zjawisko "amerykańskiej wojny pomnikowej" zostało opisane w "GW" przez Federico Rampini126. Dowiadujemy się, że zagrożony jest nawet "niesłuszny" pomnik Abrahama Lincolna - prezydenta, który przygotował grunt pod zniesienie niewolnictwa. "Nie burzcie pomnika Abrahama Lincolna!". Taki apel w "Washington Post" może zaskoczyć tego, kto nie mieszka w Stanach Zjednoczonych A.D. 2020. A jednak to prawda: komentator potwierdza, że jak Ameryka długa i szeroka, pojawiają się postulaty usuwania pomników ludzi, których poglądy rasowe nie przystają do współczesnych standardów. I dotyczy to nawet prezydenta, który wygrał wojnę secesyjną. Warto przypomnieć, że pomnik ten został odsłonięty w 1876 r., a na jego rzecz sami się opodatkowali się czarni Amerykanie. Dzisiaj liczy się tylko to, że pomnik przedstawia Lincolna w pozycji stojącej, podczas gdy były czarny niewolnik, choć zrywa okowy, to nadal klęczy. Zdaniem autora tekstu, w historii USA zawsze istniała hierarchia rasowa - efekt paru wieków handlu ludźmi z Afryki - a jej ślady widoczne są do dziś także w krajobrazie architektonicznym. Zadaje jednak czytelnikom pytanie: "Czy można tę zbrodnię wykreślić na zawsze, "oczyszczając" krajobraz?" Bo według tej samej logiki, która dziś zagraża pamięci Lincolna, już rozprawiono się z dwoma innymi posągowymi postaciami. Nowojorskie Muzeum Historii Naturalnej usunęło pomnik Theodore'a Roosevelta. Roosevelt był odpowiednikiem współczesnych ekologów, pierwszym twórcą parków naturalnych, wrogiem wielkich kapitalistycznych monopoli, ale dziś to nie ma znaczenia wobec jego poglądów rasowych: pomnik przedstawiał go na koniu, a obok umieszczono piesze postacie Indianina i czarnego Amerykanina To dla protestujących jest niedopuszczalnym prezentowaniem "gorszej rasy". Krytycy decyzji muzeum, wcale nie kryptorasiści, zwracają uwagę, że w tym przypadku historii się nie studiuje, tylko się ją dezynfekuje. Podobnie na Uniwersytecie Princeton "wymazano" w ostatnich tygodniach człowieka, który pełnił tam ważne funkcje: Woodrowa Wilsona. Jako prezydent, Wilson zdecydował o udziale Stanów w Wielkiej Wojnie, był internacjonalistą, inicjatorem Ligi Narodów, poprzedniczki ONZ, głosił samostanowienie narodów przeciwko imperializmom angielskiemu i francuskiemu. Ale, zdaniem protestujących, był człowiekiem z Południa i utrwalił segregację rasową w administracji publicznej, a zatem musi zniknąć, jako patron uniwersyteckiego wydziału spraw publicznych i międzynarodowych. Historyk niewolnictwa,

126 Amerykańska wojna pomnikowa, aut. Federico Rampini, tłum. Bartosz Hlebowicz, 2020-07-04. 48

Sean Wilentz, komentuje nie bez goryczy: "Możemy honorować historycznych amerykańskich przywódców - albo honor ten im odbierać - nie zamieniając jednocześnie historii w banalną bajkę o biało-czarnej walce dobra ze złem." I podkreśla absurdalność tej sytuacji: "problem z ahistoryczną oceną postaci z przeszłości - to jest, bez uwzględniania kontekstu, w jakim żyły - może dotyczyć na dobrą sprawę każdego. Czy po Krzysztofie Kolumbie, który sprowadził na rdzennych Amerykanów zagładę, któregoś dnia przyjdzie kolej na Dantego jako islamofoba, który wsadził Mahometa do piekła? Przyjmując bezkrytycznie takie zasady oceny dawnych autorytetów, może się wydać dziwne, że w Central Parku wciąż stoi pomnik postaci z książki Lewisa Carrolla: według dzisiejszych standardów autor "Alicji w Krainie Czarów" był pedofilem. Ponadto nasuwa się zasadne pytanie o konsekwentność przyjmowanych dziś założeń. Zostając tylko przy kwestii rasowej: kiedy gniewni rewizjoniści zdecydują się wymierzyć karę światu arabskiemu, który przez wieki czerpał olbrzymie zyski z handlu ludźmi? Albo kiedy zajmą się historią niewolnictwa w cywilizacjach przedkolumbijskich czy w Azji?" Tu przechodzimy do kolejnej części tekstu, gdzie autor przedstawił stanowisko Donalda Trumpa, który w opozycji do rozgniewanych manifestantów na ulicach, stał się obrońcą posągów, grożąc srogimi karami tym, którzy je niszczą lub burzą, ale trudno się oprzeć wrażeniu, że jest zwolennikiem białych suprematystów. Tu jednak dziennikarz wykazał się obiektywizmem i wskazał, że przeciwnicy nie są bynajmniej lepsi, a chodzi o presję w redakcjach gazet i w mediach społecznościowych, gdzie ci, którzy nie opowiedzieli się za nowym ruchem, bywają piętnowani za reakcyjność, a nawet mogą stracić pracę. Autor cytuje George Will'a, który w "Washington Post" potępia "huragan histerii", który w "białej" historii USA od samego jej początku upatruje wyłącznie szereg okropieństw. W jego opinii: wściekły tłum jest prowadzony na barykady przez inteligencję akademicką, w której panuje kultura wymazania, nakazująca by z przestrzeni publicznej zniknęło wszystko, co obraża tę czy inną mniejszość. To, co np. David Brooks w "New York Timesie" nazywa "ruchem sprawiedliwości społecznej", według Willa nie ma programu politycznego. Obcięcie funduszy na policję - jego zdaniem - nie wystarczy w obliczu gospodarczego i społecznego dramatu wywołanego pandemią, przez który najbardziej cierpią czarni i Latynosi. Autor tekstu pisze, że ruchy zrodzone na uczelnianych kampusach mają często obsesję na punkcie symboli i gestów, ale nie są konsekwentne. Wynoszą na piedestały gwiazdy futbolu amerykańskiego, które klękają w czasie hymnu, czy raperów- milionerów, którzy obrażają policję (i jednocześnie chwilowo zapomina, że ich teksty przesiąknięte są seksizmem). Radość wzbudzają kampanie bojkotu Facebooka, ale nie pamiętają, jak wiele razy międzynarodowe korporacje same przenosiły swoje reklamy z jednego medium do drugiego, koniunkturalnie reagując na aktualną sytuację polityczną. Komentator daje przykład redaktora działu komentarzy w "New York Timesie", Jamesa Benneta, publikującego artykuł republikańskiego senatora, Toma Cottona, który stwierdził, że należy wysłać na ulice żołnierzy, aby zapobiegać grabieżom podczas wymykających się spod kontroli pokojowych, w założeniu, manifestacji spod znaku Black Lives Matter. List krytykujący dopuszczenie do tej publikacji podpisało blisko 800 pracowników liberalnego "NYT". Bennet na początku czerwca musiał zrezygnować z funkcji, a jeden z członków redakcji nazwał to emblematycznym epizodem redakcyjnej wojny domowej pomiędzy "młodymi bojownikami o sprawiedliwość społeczną" a "starszymi zwolennikami pryncypialnej wolności słowa". Jonathan Chait w "New York Magazine" ujął to jeszcze

49 inaczej: Wystarczy jeden powątpiewający w jedynie słuszną linię tweet i od razu pojawia się oskarżenie: ten, kto nie jest z nami, jest przeciwko nam.

Szeroka akcja niszczenia pomników, jako symboli "białej supremacji" cały czas trwała. Obiektem szczególnego prześladowania okazał się pomnik Krzysztofa Kolumba w Bostonie127. Dziennikarka opisująca te zdarzenia przypomina, że pomnik ten już po raz drugi stracił głowę. Pierwszy raz obcięto mu ją w 2006 roku. Inny pomnik Kolumba, w Richmond w Wirginii, wylądował w stawie. To nie koniec. Miast, w których Kolumb musiał zejść z piedestału, jest więcej: San Francisco, Minneapolis, Detroit, Middletown, Sacramento, St. Louis. Red. Reiter opisuje jak przebiega taka "pomnikowa wojna". Zwolennicy obalania pomników zbierają się spontanicznie lub wezwani przez Internet w pobliżu inkryminowanych postaci, by wykrzyczeć swój gniew i bunt przeciwko takiemu zagospodarowaniu przestrzeni publicznej. Ich przeciwnicy równie spontanicznie gromadzą się, niekiedy uzbrojeni, by pilnować ustalonego porządku. W niektórych miastach pomników dniem i nocą pilnuje policja. Redaktorka opowiada się raczej po stronie tych, którzy chcą pomniki "neutalizować". Pisze bowiem: "Jeśli jednak potrzebują one (pomniki) zbrojnej ochrony, to czyż nie oznacza to, że ich czas minął?" Pomniki są elementem historii, a tej nie da się zmienić ani wymazać z pamięci, ale jeśli jej ocena budzi skrajne emocje, to bezpieczniej tę bombę zdetonować". Jej zdaniem można odnieść wrażenie, że niszczący pomniki tak naprawdę nie wiedzą, co czynią, bo zbyt słabo znają swoją historię i kierują się doraźnymi emocjami i ślepym gniewem. Kończąc artykuł dziennikarka przypomina, że także w Europie pod wpływem ideologii BLM zrzuca się z cokołów i oblewa farbą pomniki.

Dziennikarze pisali też, jak aktywiści popierający ruch Black Lives Matter pomalowali w Neuchâtel posąg Davida de Pury'ego128. Baron de Pury żył w XVIII wieku i był nie tylko szwajcarskim bankierem, kupcem i filantropem, lecz także handlarzem niewolnikami. Temat ten podjęła również Anna Machcewicz.129. Zwraca uwagę, że nie ustaje usuwane bądź niszczenie pomników konfederackich generałów i polityków, którzy walczyli o utrzymanie niewolnictwa i supremacji białych. Są to nawet Ojcowie założyciele USA. W stolicy stanu Oregon zrzucono z postumentu nawet statuę Thomasa Jeffersona, jednego z pionierów demokracji w Ameryce, ponieważ był właścicielem 600 niewolników. Dyskusja nad losem pomników, które szczególnie dla Afroamerykanów są symbolem złej przeszłości, jest elementem szerszego nurtu rewizjonistycznego dotyczącego historii USA. Krytyka dotyka kolonizacji Ameryki przez Europejczyków i dlatego niszczone są liczne w całym kraju pomniki Krzysztofa Kolumba. Ruch Black Lives Matter zachęcił ludzi do pisania historii na nowo i do zmian w podręcznikach.

Ilustracje zniszczonych pomników kolonialistów, handlarzy niewolników, rasistów, ale i postaci historycznych związanych z przetaczającą się przez świat wielką rewizją idei, polityki i historii znajdziemy w tekście Świat się burzy130.

127 Bardzo daleko od Utopii, aut. Paulina Reiter, 2020-06-27. 128 Czerwoną farbą w Davida de Pury'ego, 2020-07-14. 129 Wojna o pomniki, aut. Anna Machcewicz, 2020-07-20. 130 Świat się burzy, 2020-08-22. 50

Atakowanie pomników zostało przeniesione też na miejsca teoretycznie święte dla amerykańskiej tożsamości, jak Mount Rushmore, do wykutych w skale w górach Black Hills wielkich twarzy amerykańskich prezydentów131. Stone Mountain jest dziś uznawane za największy rozmiarami hołd złożony idei supremacji białej rasy.

Mimo zakończonych wyborów i wyciszenia protestów BLM, ich pokłosie ujawniło się w walce o pierwszy związek zawodowy w Amazonie w niewielkim miasteczku Bessemer w Alabamie132. Teraz w tle protestu również są kwestie rasowe, bo większość pracowników magazynu stanowią czarni, a związkowcy agitujący przed wejściem na teren firmy nawiązują do haseł ruchu Black Lives Matter.

4. Ruch BLM a wybory w USA

Protesty w USA zbiegły się w czasie z wyborami prezydenckimi. Wydarzenia te miały niewątpliwie wpływ na ich wynik, bo w tłumienie potężnych zamieszek zaangażowane były instytucje państwa, które chcąc nie chcąc, są i będą zawsze odbierane jako element przymusu i opresji wobec społeczeństwa. Do tego trzeba dodać preferencje polityczne organizatorów z BLM i uczestników demonstracji, a były one nie tylko lewicowe, ale wręcz marksistowskie. Teksty relacjonujące kampanię wyborczą, która stała się tłem jednych z największych w dziejach USA rozruchów rasowych, ukazywały się dość regularnie. Dziennikarze "GW" komentowali żywo wypowiedzi i działania Donalda Trumpa i Joe Bidena, cały czas mocno kibicując temu drugiemu. Wokół wyborów toczyła się też dyskusja na temat dramatycznego podziału, jaki nastąpił w amerykańskim społeczeństwie.

Rozpocząć warto od wartościowego pod względem edukacyjnym artykułu, który mówi o przyczynach postępującej polaryzacji społeczeństwa. Zjawisko, kopania bardzo głębokich rowów politycznych jest bowiem signum naszych czasów i przyczynia się do niszczenia tkanki społecznej państwa i jego spoistości. Być może, jest to planowa metoda niszczenia państw narodowych od wewnątrz, przez antagonizowania obywateli. Red. Maciej Jarkowiec przywołuje dwie książki, które ukazały się w roku 2020133. Autorem pierwszej, pt. Why We're Polarized, jest Ezra Klein (felietonista "Washington Post", założyciel portalu Vox, lewicowiec). Drugą, pt. The Age of Entitlement: America Since the Sixties, napisał Christopher Caldwell, z "Financial Times" czy "American Spectator", konserwatysta. Obydwaj, zdaniem dziennikarza, doszli do podobnych wniosków. Stwierdzili, że u progu XX w. Amerykanie byli społeczeństwem względnie zdepolaryzowanym. Panowała pozorna narodowa zgoda. Głosowanie na tę czy inną partię nie oznaczało dokonania fundamentalnych wyborów w kwestiach religijnych, ideowych, tożsamościowych czy gospodarczych. Zarówno republikanie, jak i demokraci byli mocno zróżnicowanymi blokami politycznymi, wewnątrz których ścierały się jednak różne koncepcje. Wskutek tego robota legislacyjna na Kapitolu odbywała się w dużej mierze ponad linią podziału partyjnego. Wyborcy zaś często zmieniali polityczne upodobania, w zależności od tego, jakie osobowości oferowały partie w danym sezonie wyborczym. Wszystko odmieniła rewolucja kontrkulturowa lat 60. i 70. Feminizm

131 Góra niezgody, aut. Magda Działoszyńska-Kossow, 2020-11-21. 132 W amerykańskim Amazonie walczą o pierwszy związek zawodowy, aut. Maciej Czarnecki, 2021-02-24. 133 Rynek obrotu złym jutrem, aut. Maciej Jarkowiec, 2020-10-10. 51 zakwestionował porządek oparty na podległej roli kobiet w społeczeństwie. Wojna w Wietnamie i protesty przeciw niej wykoleiły patriotyzm i poczucie narodowej dumy. Ale przede wszystkim: ruch praw obywatelskich unieważnił status quo oparte na segregacji. Wcześniejsza harmonia społeczna okazała się ułudą, bo zależała od trzymania pod butem milionów niebiałych obywateli. Klein i Caldwell w swoich książkach podają ten sam symboliczny moment pęknięcia społeczeństwa: ustawę o prawach obywatelskich z 1964 r. znoszącą segregację. Zawiera się w niej decydujący i do dziś definiujący amerykańską rzeczywistość paradoks: wolność jednych odebrana zostaje przez drugich, jako zamach na wolność. Rozszerzenie konstytucyjnych ideałów inkluzywności i równości duża część społeczeństwa postrzega, jako sprzeniewierzenie się konstytucji. Wskutek oddolnej presji republikanie i demokraci coraz ciaśniej zwierali szyki wokół kwestii tożsamościowych, rasowych, religijnych. Szczególnie ci pierwsi, będąc w defensywie wskutek kurczącej się z powodów demograficznych bazy wyborców, tworzyli coraz bardziej polaryzujące strategie, co z kolei jeszcze bardziej polaryzowało instytucje polityczne. Przesilenie nastąpiło po objęciu prezydentury - pierwszy raz w historii - przez czarnoskórego polityka. Za czasów Baraka Obamy Partia Republikańska została w dużej mierze przejęta przez najbardziej radykalny element spod znaku Tea Party. Polaryzacja amerykańska jest o wiele trudniejsza do rozbrojenia od innych. Głębokie, oddolne źródła tego stanu rzeczy sprawiają, że zmiany przywódców nie mają wpływu na jej łagodzenie. Bańki tworzące się dziś z pomocą algorytmów w mediach społecznościowych spotęgowały istniejące już podziały. Po obu stronach wzrosła mobilizacja. W ostatnich miesiącach Ameryka zapłonęła. Na ulicach zginęło kilkoro demonstrantów sprzeciwiających się brutalności policji i polityce Trumpa, ale też jeden z jego zwolenników, zastrzelony najprawdopodobniej przez sympatyka lewicowej Antify. Tego ostatniego, w czasie aresztowania zabili policjanci. Autor artykułu, opierając się na przeprowadzonym w czerwcu 2020 r. sondażu renomowanej pracowni Rasmussen Reports podaje, że co trzeci Amerykanin za prawdopodobny uznaje wybuch nowej wojny domowej w ciągu najbliższych pięciu lat. Ryzyko szacują już w mediach uznane autorytety. Autor podsumowuje, że dramatem Ameryki jest też, że nikt nie wie, jak wyjść z klinczu polaryzacji. Pojawiają się recepty: poprawki do konstytucji, likwidacja kolegium elektorów i jednomandatowych okręgów wyborczych, reforma Senatu i Sądu Najwyższego. Słowem: potężna rekonstrukcja ustroju państwa. Żeby zacząć myśleć o reformowaniu, trzeba się jednak porozumieć.

Temat wyborów powrócił też w tekście Anny Lombardi134. To refleksje eseisty Adama Gopnika. Gopnik twierdzi, że Ameryka stała się państwem indywidualistów i przepełnionych lękiem wielu białych ludzi, którzy boją się rasowych zamieszek na swojej ulicy. Obawiają się, że wybiją im okna w piekarni czy pralni, ale nie poświęcili choć minuty swego życia na zastanowienie się, czym spowodowane są te zamieszki i lękają się pomysłu odebrania pieniędzy policji. I jest też wielu, nawet wśród Afroamerykanów i Latynosów, którzy martwią się przede wszystkim o swoje finanse, ponieważ albo stracili pracę, albo interesy idą gorzej, albo po prostu boją się spróbować czegoś nowego. Wszystkie te grupy posłuchały populistycznego wezwania Trumpa. Niekoniecznie dlatego, że uważają go za

134 Biden już popełnił błędy, aut. Anna Lombardi, omówienie artykułu z "New Yorkera" Adama Gopnika, tłum. Bartosz Hlebowicz, 2020-11-07. 52 lepszego przywódcę, lecz przede wszystkim dlatego, że akurat w ich przypadku z Trump’em jest im lepiej. Ameryka jest podzielona od czasu wojny secesyjnej. Te rany nigdy się nie zagoiły, nigdy też nie uczyniono nic, żeby je zagoić. W latach 60., kiedy wygrał Richard Nixon, oprócz podziałów rasowych ważne były podziały pokoleniowe. Dzisiaj najistotniejsze okazują się podziały kulturowe i płciowe, a nawet - to zupełna nowość - rozdział między zdrowymi i chorymi, w którym ci pierwsi są gotowi poświęcić tych drugich, byle tylko niczego nie zmieniać w swoim stylu życia. Liberalizm w USA jest głęboko chory... Obawiam się - pisze Gopnik - że jak na czasy galopującego populizmu przesłanie Bidena jest zbyt pojednawcze, zbyt umiarkowane i zbyt centrowe. Kluczem jest dialog. Ale prawda jest taka, że nie stoimy wcale w obliczu dwóch Ameryk, które z sobą nie rozmawiają. Gorzej: mamy dwie Ameryki, które znają się na wylot. I nie ma między nimi punktu wspólnego, po prostu darzą się wzajemną głęboką niechęcią.

Wyborom oraz analizom postępującej polaryzacji społeczeństwa w USA poświęciła "Gazeta" jeszcze kilka tekstów135. Ich wydźwięk jest podobny: "do odbudowania jest cała Ameryka". Red. Maciej Czarnecki w swoim ważnym tekście dowodzi, że to, kto wygra tak na prawdę nie ma takiego znaczenia, bo amerykańskie ulice są w ruinie: "Gniły za Obamy, jak gniją za Trumpa i będą gnić za Bidena", a ludzie w Ameryce są głodni i boją się, co przyniesie jutro. Ich skromne oszczędności zjadła pandemia. Milionom, które nie są w stanie opłacić czynszu, grozi eksmisja. Oszczędności połowy z nich nie sięgają 400 dolarów… Przestańcie finansować policję - wołali anarchiści i marksiści po zamordowaniu przez policjanta czarnego George'a Floyda. Ale, zdaniem autora, ruch Black Lives Matter składa się głównie z młodych, białych ludzi mieszkających przy rodzicach na odległych przedmieściach. "Nie żąda tego nikt, kto mieszka w Detroit. W Detroit policja przestała być opłacana już w 2014 r., kiedy miasto ogłosiło upadłość - największą w dziejach Ameryki. Obcięto płace i świadczenia. Setki policjantów odeszło lub przeszło na emeryturę. Jak łatwo przewidzieć, eksplodowała przestępczość. Nie obwiniajmy samego koronawirusa i Floyda. W 2019 r. Detroit było najbrutalniejszym amerykańskim miastem. Podobnie jak rok wcześniej, w 2018 r., i we wszystkich minionych latach. Ludzie chcą pieniędzy na szkoły, drogi, wodę, czynsze i policję. A my nie mamy pieniędzy. Ale duże firmy mogły liczyć na ogromne ulgi podatkowe" - ( to ważne zdania).

Nawet w apogeum fali rozruchów organizowanych przez BLM, z udziałem pospolitych przestępców, niektórzy korespondenci "GW" obwiniali Trumpa, że eskaluje protesty136. Chodziło o to, że prezydent USA groził wysłaniem wojska przeciwko demonstrantom. W odniesieniu do Houston zapowiedział, że jeśli miasto albo stan odmawiają podjęcia działań koniecznych do ochrony życia i mienia mieszkańców, wyśle armię i szybko rozwiąże za nie problem i zarzucił lokalnym władzom słabość i nieudolność. Określił przemoc podczas demonstracji "aktami rodzimego terroru". Aby, zgodnie z zapowiedzią, wysłać wojsko do różnych miejsc w kraju, musiałby uruchomić ustawę o buncie z 1807 r.,

135 Cała Ameryka patrzy na Georgię, aut. Maciej Czarnecki, 2021-01-05; Michael Walzer: Potrzeba okrucieństwa w polityce, aut. Anna Lombardi, tłum. Bartosz Hlebowicz, 2020-08-22; Czy jutro będzie śniadanie, aut. Charlie Leduff, tłum. Sergiusz Kowalski, 2020-10-31; Niall Ferguson: Trump przeminie, frustracje zostaną, Pablo Guimõn, tłum. Anna Wójcicka, "El Pais", 2020-10-24. 136 Trump dolewa oliwy do ognia, aut. Maciej Czarnecki, Marta Urzędowska, Houston, 2020-06-03. 53 która pozwala na to w wyjątkowych okolicznościach. Tymczasem na ulicach wielu miast znów było niespokojnie, choć widać było zwiększoną obecność policji i Gwardii Narodowej. Tę ostatnią rozmieszczono już, w co najmniej 23 stanach. W ponad 40 miastach obowiązywała godzina policyjna. Godzinę policyjną ogłosił nawet Nowy Jork. W Atlancie aresztowano kilkaset osób, a w całym kraju w sumie od początku protestów - kilka tysięcy. W St. Paul rannych zostało czterech policjantów. Na Manhattanie wandale plądrowali sklepy, w tym te, położone na Piątej Alei i Madison Avenue, czyli w pobliżu Trump Tower. Burmistrz Bill de Blasio zapowiedział na Twitterze, że wysyła na Bronx posiłki. Autorzy tekstu usłyszeli z ust studentki, Natoy Fanus - demonstrującej pod ratuszem w Houston u boku przyjaciół z banerami Black Lives Matter - że przecież: "Niewinne czarne osoby regularnie giną z rąk policjantów, których nie spotyka za to żadna kara". W wielu miejscach policjanci okazywali solidarność z protestującymi, do mediów społecznościowych trafiały zdjęcia i nagrania funkcjonariuszy w pełnym rynsztunku, obejmujących płaczących demonstrantów, a nawet klękających razem z nimi. Furorę zrobił szef policji w Houston, Art Acevedo, który wyjątkowo ostro zareagował na słowa Trumpa, polecającego gubernatorom zdecydowanie rozprawiać się z protestującymi. Dziennikarze cytowali jego wypowiedź: "Chciałbym powiedzieć coś prezydentowi USA w imieniu szefów policji naszego kraju: jeśli nie ma pan niczego konstruktywnego do powiedzenia, proszę, niech pan trzyma gębę na kłódkę". Tak więc autorzy tekstu zdecydowanie przychylają się do zdania wielu amerykańskich dziennikarzy, że Trump, antyfaszyści i skrajna prawica wykorzystują sytuację i zaogniają protesty.

W związku z protestami BLM, częścią dziennikarzy "GW" targał stały lęk o wynik wyborów prezydenckich. Wyrazem tych obaw jest relacja pt. Trump odrabia straty137. Autor pisze, że Donaldowi Trumpowi udało się przekierować uwagę obywateli z porażki jego rządu w walce z koronawirusem na zamieszki na ulicach amerykańskich miast. Oznacza to, że obarcza go winą za eskalację konfliktu. Wydarzenia w Kenoshy w stanie Wisconsin wywołały w mieście zamieszki. Rozpaliły też na nowo ogień protestów w Portland w stanie Oregon, które od ponad 90 dni tliły się to mocniej, to słabiej z powodu zabicia George'a Floyda. Do obu miast zjechali wymachujący amerykańskimi flagami zwolennicy Donalda Trumpa, broni i jak najsilniejszej policji. W Kenoshy jeden z nich, zaledwie 17-letni, w zeszłym tygodniu zastrzelił dwóch protestujących. W Portland, gdzie w weekend fani Trumpa i ich przeciwnicy starli się w bójkach, w niejasnych wciąż okolicznościach zastrzelono mężczyznę należącego do skrajnie prawicowej grupy Patriot Prayer. Prezydent nie pozostawia wątpliwości, po której stronie wojny kulturowej (a coraz częściej także ulicznej) stoi. Zdaniem dziennikarza, narracja Trumpa przygotowana została na potrzeby białych mieszkańców przedmieść - ale właśnie ta grupa może zdecydować o wyniku wyborów w kluczowych stanach środkowego zachodu: Wisconsin, Michigan, Minnesocie, Ohio czy Pensylwanii. Z kolei Biden potępił przemoc z obu stron i starał się przedstawiać niepokoje, jako owoc prezydentury Trumpa, siebie zaś - jako człowieka, który zjednoczy kraj. Kandydat demokratów od początku protestów po śmierci Floyda mocno popierał postulaty, by zreformować policję, zwiększyć odpowiedzialność funkcjonariuszy i walczyć z rasizmem. Z tego powodu jest kojarzony z ruchem Black Lives Matter. Wspiera tylko pokojowe

137Trump odrabia straty, aut. Maciej Czarnecki, 2020-09-01. 54 demonstracje, ale do niektórych to nie dociera, zwłaszcza że Trump do znudzenia przywołuje jego nazwisko przy każdym przypadku zamieszek. Kolejne wyzwanie Bidena polega na tym, by krytykując zamieszki, nie przesadzić i nie zrazić do siebie progresywnych sił.

Jak wspomniałam, "Gazeta Wyborcza" w kwestii wyborów w USA zajęła stanowisko jednoznaczne - wspierała kandydaturę Joe Bidena. W tym kontekście kolejny tekst nosi znamienny tytuł: Wybory w USA to kwestia życia i śmierci"138. Znajdziemy tam symptomatyczne zdanie: "Amerykański system dwupartyjny szczególnie dla czarnych oznacza, że głosujesz na tego, kto próbuje cię zabić w mniej skuteczny sposób". Kolejny artykuł pt. Show Trumpa obwinia go tym razem o podsycanie "wojny kulturowej"139. Autor reportażu wietrzy w tym wręcz jego receptę na zwycięstwo.

Kolejnym głosem w dyskusji o nadchodzących wyborach był wywiad z Madeleine Albright140. Jest ona przerażona tym, że na amerykańskich ulicach ludzie strzelają do nieznajomych z nienawiści politycznej i dochodzi do coraz gwałtowniejszych zamieszek w związku z ruchem Black Lives Matter. Martwi ją systemowy rasizm, który wychodzi na światło dzienne i eskalacja konfliktów społecznych.

Ciekawa i pouczająca jest opinia Pabla Guimonõna o głosowaniu w wyborach ludności latynoskiej141. Jego zdaniem, głosy Latynosów głosy nie idą ławą pod sztandarem Bidena, mimo to Trump niewiele może zrobić, żeby je przyciągnąć. Autor wyraża też tezę, że republikanie bez Trumpa mieliby większe szanse na poparcie wśród Latynosów, gdyż w ruchu Black Lives Matter nie ma ich zbyt wielu.

Na wiecach przedwyborczych w Pensylwanii spotyka się najwierniejszych żołnierzy Trumpa142. Białych emerytów, rolników, konserwatywnych chrześcijan, wytatuowanych członków skrajnej prawicy, policjantów uważających, że są niesprawiedliwie piętnowani przez ruch Black Lives Matter z powodu kilku "zgniłych jabłek". Policjanci są pod obstrzałem i żalą się, że coraz ciężej im wykonywać pracę. Dalej, w czapeczce "MAGA" stoi Gary Johnson, który powiedział komentatorowi "GW", "że jeśli demokraci przejmą władzę, nasza wiara i religia znikną".

Podobne spostrzeżenia znalazły się w artykule Macieja Jarkowca143. Na wiecu poparcia Trumpa ktoś trzymał transparent: "Różnorodność = ludobójstwo białych". Można pisać o powrocie nacjonalizmu, rasizmu, ksenofobii. O postniewolniczej matni, z której od 150 lat Ameryka nie potrafi się wydostać. Ale warto zauważyć, że w wielu demonstracjach sprzeciwu wobec rasizmu szło więcej białych niż czarnych. Że na początku lat 60. akceptacja dla małżeństw międzyrasowych wynosiła 4 proc., a dziś przekracza 90 proc. Że futbolista Colin Kaepernick, który klękał w czasie wykonywania hymnu przed meczami w proteście

138 Colson Whitehead, autor "Kolei podziemnej": Wybory w USA to kwestia życia i śmierci. Aut. Pablo Giumõn, tłum. Anna Wójcicka, 2020-09-19. 139 Show Trumpa, aut. Maciej Czarnecki, 2020-08-25. 140 Madeleine Albright: Hipernacjonalizm może nas zniszczyć, aut. Stefan Aust, Martin Scholz, tłum. Michał Kokot, 2020-09-26. 141 Niall Ferguson: Trump przeminie,frustracje zostaną, aut. Pablo Guimõn, tłum. Anna Wójcicka, 2020-10-24. 142 Cała para w Pensylwanię, aut. Maciej Czarnecki, Filadelfia/Pittsburgh, 2020-10-31. 143 Ameryka, moja miłość, aut. Maciej Jarkowiec, 2020-10-31. 55 przeciw brutalności policji, z początku został skrytykowany przez władze ligi. A później pociągnął za sobą innych i wszystkie najważniejsze organizacje sportowe oficjalnie poparły protest. W wyścigach samochodowych NASCAR, jednej z ulubionych rozrywek Południa tradycyjnie kojarzonej z konserwatywną, prowincjonalną Ameryką, jeden z kierowców jeździ autem z napisem: "Black Lives Matter". Zatem wiele wskazuje, że proces multikurturalizmu w dużej mierze już się dokonał, więc może chodzi w tych protestach o coś zupełnie innego? Także rozmowie z Marcinem Wroną, autorem książki "Wroną po Stanach", pojawia się wątek wieców przedwyborczych i BLM144. Wrona uczestniczył w wiecu zwolenników Trumpa, a na Kapitolu znalazł się kilkadziesiąt minut po ataku. "To co mnie uderzyło, to ogromna agresja, ale muszę przyznać, że z podobną spotkałem się podczas jednego z protestów Black Lives Matter To uświadomiło mi, jak bardzo Ameryka jest podzielona. I że skrajne poglądy dochodzą do głosu po obu stronach barykady. Niezwykle przejmujące są też wizyty w biednych czarnych dzielnicach wielkich miast. Byłem np. w takiej dzielnicy w Baltimore, gdzie nie ma sklepów spożywczych. Jedzenie sprzedawane jest z platform ustawionych na powietrzu. Nie mogłem w to uwierzyć. To nie był obraz Stanów, o których wcześniej rozmawialiśmy." - wspomniał o strzelaninach, które w USA stają się normalnością. Odmalowany obraz nie dotyczy tylko czarnych, ale biedy w tym "bogatym kraju" w ogóle. W końcu przyszły wybory i nerwowe liczenie głosów. Raportuje o tym z Filadelfii korespondent Maciej Czarnecki145. Autor donosi, że w miarę zliczania głosów w USA zwiększały się szanse Joe Bidena na prezydenturę. Donald Trump odpowiada pozwami, a część wyborców demonstruje na ulicach. Można było spotkać zarówno lewicowych weteranów sprzeciwu, jak i ludzi, którzy wyszli protestować pierwszy raz. Pośród transparentów "Count every vote!" (liczyć każdy głos) powiewały też flagi ruchu Black Lives Matter i związków zawodowych. Napiętą atmosferę w USA dobitnie oddawały nagłówki mediów: "Zimna wojna między czerwoną i niebieską Ameryką".

Szczególnie krytyczne wobec Trumpa były teksty poświęcone atakowi na Kapitol. Tytuł: Trump na odchodne podpala kraj, mówi sam za siebie146. Szturm zwolenników Donalda Trumpa na Kapitol przerwał obrady Kongresu, ale ten nocą zatwierdził wygraną Joe’go Biden’a w wyborach prezydenckich. Autor pisze, że świat zastanawia się teraz, co czeka amerykańską demokrację: "Długie tygodnie podważania procesu wyborczego przez Trumpa dzikimi teoriami spiskowymi doprowadziły w środowy wieczór do wstrząsających wydarzeń: podburzony przez prezydenta tłum wdarł się do gmachu Kongresu, gdzie zliczano głosy elektorów".

Informacje o symbolu szturmu na Kapitol - półnagim człowieku, w nakryciu głowy z byczych rogów znajdziemy w relacji Katarzyny Wężyk147. Nazywa się on Angeli, maszerował z policją i walczył z BLM i Antifą w Phenix.

Podsumowaniu wyborów w USA poświęcony był materiał pt. znamiennym tytułem To koniec kraju, który znamy148. Chodzi o tradycyjne stany, republikańskie bastiony Południa.

144 Stany okiem Wrony, wywiad Agaty Piaseckiej z Marcinem Wroną, 2021-03-19. 145 Stany podzielone, aut. Maciej Czarnecki (Filadelfia), 2020-11-06. 146 Trump na odchodne podpala kraj, aut. Maciej Czarnecki,2021-01-08. 147 Naiwna maskotka radykałów, Katarzyna Wężyk, 2021-01-09. 56

Ich symbolem może być miasto Cumming. Prawie każdy należy tam do NRA (Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie - wpływowa instytucja w USA). Zdaniem jej członków, demokraci chcą wprowadzić socjalizm. Na razie, jak pisze Czarnecki, Cumming to nadal świat białych. Jednak pobliskie miejscowości, zwłaszcza te bliżej przedmieść Atlanty, są już kolorowe. Mieszkają w nich czarni, Latynosi, Azjaci. Właśnie oni sprawili, że z siódmego okręgu wyborczego do Kongresu, który obejmuje także Cumming, dostała się kandydatka demokratów, a nie - jak to było od dawna - republikanów. Tak więc dawna Georgia odchodzi do przeszłości. W wyborach prezydenckich czarne przedmieścia Atlanty i innych dużych miast przechyliły szalę na korzyść Joe Bidena.

Obawy związane z inauguracją Joe Bidena i groźba ataków zwolenników Trumpa są przedmiotem następnego materiału149. Na współpracy służb lokalnych i federalnych wciąż kładły się cieniem wydarzenia z lata (2020), kiedy wezwane przez Trumpa jednostki twardą ręką poczynały sobie z demonstrantami z ruchu Black Lives Matter. I wówczas, i w zeszłym tygodniu Muriel Bowser, burmistrz Waszyngtonu, sprzeciwiała się "militaryzacji" waszyngtońskich ulic. Jeszcze we wtorek ostrzegała w liście do urzędników federalnych przed nadmierną, jej zdaniem, obecnością funkcjonariuszy w mieście.

Kolejny artykuł przedstawia dążenia demokratów do przejęcia głosów w stanach tradycyjnie "białych"150. Jego autor przyznaje, że większość najmniejszych stanów jest niemal wyłącznie biała, podczas gdy udział białych w całej populacji stale się kurczy. Dlatego istnieje groźba, że bez zmian w systemie wyborczym malejąca biała mniejszość będzie w przyszłości kontrolować Senat. Autor uważa to za bardzo złe. Obawą napawa go, że ta mniejszość może wejść w konflikt z interesami większości: "Trump nie rozpoczął wojny kultur w Ameryce, a jego odejście tej wojny nie skończy. Nie on wymyślił rasizm, uprzedzenia, seksizm, nietolerancję, głupotę czy ignorancję. On tylko wyzwolił nienawiść, uwiarygodnił podłość i wykorzystał do tego celu wszelkie możliwe narzędzia. Serwował strawę opartą na prostej recepturze: gniew, strach, frustracje, rejestr wrogów własnego autorstwa. Cały ten gulasz podsypał obfitą miarką rasizmu i oświecił publikę, że kraj się wali, armia i policja ledwo dyszą, terroryści są bezkarni, wszyscy Amerykę oszukują i tylko on wie, co z tym zrobić. Latynosów wyrzucić, muzułmanów nie wpuścić, kalifat zbombardować, Iranowi zabrać ropę, Chińczykom pogonić kota i dogadać się z Putinem. Miliony Amerykanów poirytowane polityczną poprawnością doszły do wniosku, że "ten gość mówi, jak jest". Zdaniem autora wśród "motłochu" buszującego po Kapitolu 6 stycznia (2020) uwagę przykuwał gość z ogromną flagą Konfederacji. Na Południu, które 160 lat temu przelewało krew, aby zachować niewolnictwo, wielu nadal drażni, że czarni mogą korzystać z tej samej toalety. Rok 2020 przejdzie do historii nie tylko jako rok COVID-19, ale także jako czas przebudzenia Afroamerykanów. Gdyby nie wsparcie Jima Clyburna, czarnego polityka z Karoliny Południowej, Biden miałby ogromne trudności ze zdobyciem nominacji demokratów. Zdumiewająca energia czarnych kobiet w Georgii, ze Stacey Abrams na czele,

148 To koniec kraju, który znamy!, Maciej Czarnecki, Atlanta,2020-11-21. 149 Waszyngton obawia się kolejnych ataków, aut. Maciej Czarnecki, Piotr Szostak, 2021-01-12. 150 Olbrzym idzie na terapię, aut. Andrzej Lubowski, 2021-01-16. 57 dała demokratom kontrolę w Senacie. Słowem - Amerykę i świat uwolnili od Trumpa Afroamerykanie.

Przy okazji przytyk dotyczący popierania kandydatury Donalda Trumpa spotkał też Telewizję Trwam ojca Tadeusza Rydzyka151. Stacja toruńska, komentując wydarzenia w USA przekonuje, że Trump padł ofiarą zmowy liberalno-lewackich elit, mediów i międzynarodowych korporacji. A wygrana Joe’go Biden’a przyniesie antychrześcijańską ofensywę. Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych były wielką bitwą w "wojnie kulturowej" między cywilizacją chrześcijańską a neomarskistowskimi siłami zła, które chcą zniszczyć wiarę i rodzinę. Jeśli wygra Biden, wiceprezydentem zostanie "znana ze skrajnie lewicowych poglądów" Kamala Harris, "córka imigrantów z Indii i Jamajki". Ponieważ jest dużo młodsza od 78-letniego Bidena, może kandydować na prezydenta za cztery lata. Perspektywa dwóch kadencji dla demokratów oznaczałaby zwycięstwo kulturowej rewolucji nihilistycznej w Ameryce. Prezydent Donald Trump nie wzywał, by niszczyć i strzelać do kogoś. Nie było takiego oburzenia, gdy palono miasta amerykańskie i prywatne sklepy w kontekście zamieszek po śmierci George'a Floyda czy w kontekście zamieszek ruchu Black Lives Matter.

5. BLM i protesty czarnoskórych sportowców

W walkę z rasizmem włączyli się też sportowcy. Twierdzą, że dotyka ich stale. Uważają, że dzięki swojej pozycji w mediach społecznościowych mają większą możliwość zabierania głosu niż kiedykolwiek152. Temat ten zgłębiła Naomi Osaka, opisując działalność koszykarza Jamesa LeBrona, który zamienił się w aktywistę. Koszykarz wciąż nie schodzi z nagłówków gazet. Na igrzyskach olimpijskich w Meksyku w 1968 r. Tommie Smith i John Carlos zostali wygwizdani, gdy stojąc na podium, unieśli pięści odziane w czarne rękawiczki (symbol amerykańskiego ruchu Black Pride), a gdy wrócili do Stanów, opinia publiczna i media zmieszały ich z błotem. Colin Kaepernick zaryzykował karierę, gdy ukląkł podczas hymnu narodowego przed meczem NFL, i być może już nigdy nie zagra w tej lidze. Niespełna 17-letnia Coco Gauff jest bardzo aktywna w Internecie - publicznie i z pasją popiera ruch Black Lives Matter. Pod presją zawodników i fanów zespoły z najważniejszych lig sportowych w USA odwołały mecze i treningi w proteście przeciwko rasizmowi i brutalności policji. Do historii megagwiazdora NBA, James'a LeBrona, zaangażowanego w sprawę dziewczyny zastrzelonej przez policję, wraca Marek Deryło153.

O sportowcach-celebrytach, którzy włączyli się w akcję popierania protestów po zabójstwie Georga Floyda traktuje tekst: Celebryci, którym nie jest wszystko jedno154. Dowiadujemy się z niego, że po tragicznym incydencie z Minneapolis, w reaktywowanej właśnie Bundeslidze jeden z pierwszych gestów solidarności z zabitym Afroamerykaninem wykonał Jadon Sancho z Borussii Dortmund, 19-letni skrzydłowy reprezentacji Anglii, któremu sędzia wlepił żółtą kartkę, gdy ujrzał na wyeksponowanym podkoszulku hasło

151 Lament w mediach Rydzyka, aut. Jacek Hołub, 2021-01-26. 152 Sportowcy, wielka gra zaczyna się po meczu, aut. Naomi Osaka, tłum. Maciej Orłowski, 2020-12-31. 153 LeBron James: Jestem zmęczony rasizmem, aut. Marek Deryło, 2021-04-23. 154 Celebryci, którym nie jest wszystko jedno, aut. Rafał Stec, 2020-06-22. 58

"sprawiedliwość dla George'a Floyda". Tom Deeney oraz Wes Morgan, czyli kapitanowie Watfordu i Leicester, wymyślili, by zawodnicy Premier League zastąpili na plecach swoje nazwiska sloganem "Black Lives Matter", a Raheem Sterling udowadniał w BBC, że czarni trenerzy nie robią karier, ponieważ blokują ich związane z kolorem skóry uprzedzenia, często zresztą nieuświadomione. Sterling wydał wojnę rasizmowi już przed dwoma laty, a piłkarze gwałtownie reagują na małpie odgłosy i podszyte podobnymi intencjami obelgi w wielu ligach i to nie tylko czarnoskórzy.

O incydencie do jakiego doszło w Lidze Mistrzów podczas meczu Paris Saint- Germain z Basaksehirem Stambuł napisał Rafał Stec155. Murawa opustoszała już po 21 minutach gry. Powód - sędzia techniczny Sebastian Coltescu, jeden z czterech prowadzących mecz arbitrów z Rumunii użył słowa "negro". Dalsze okoliczności protestu w Lidze Mistrzów doczekały się kolejnego tekstu Rafała Steca156. Chodzi o to, ze sprawa wcale nie jest jednoznaczna i jest dowodem na przewrażliwienie jednej strony. Sędziowie próbowali tłumaczyć, że "negru" w języku rumuńskim nie zawiera negatywnych emocji, nie łączy go nic z podobnie brzmiącym, obelżywym słowem angielskim, że określa się nim kolor. Bez skutku. Oczywiście na stadionach jest wiele rasistowskich odzywek jednak linczowanie pozbawionych uczciwego procesu, niekoniecznie winnych też jest nie w porządku. Za dokonanie czynu rasistowskiego czekają kary, dyskwalifikacje nawet dożywotnia banicja z europejskich rozgrywek. Komisja dyscyplinarna działa pod presją, bo moment dziejowy nie zachęca do okazywania łaski, bo hasło-klucz "Black Lives Matter" ma wielką siłę rażenia. O tym, że koszykarze Milwaukee Bucks w środę wieczorem w proteście nie wyszli na mecz z Orlando Magic, napisał Tadeusz Kądziela157. Koszykarze postanowili, że zaprotestują, nie wychodząc na parkiet. "Nie możemy się dziś skupić na koszykówce". Koszykarze tłumaczyli, że nie są w stanie skupić się na sporcie po tym, co się wydarzyło w ich rodzinnym stanie. Władze klubu nie wiedziały o planowanym bojkocie, ale zsolidaryzowały się z zawodnikami. Wkrótce ich protest rozlał się po USA. W ślad za koszykówką poszły inne sporty. Przełożono mecze piłkarskiej ligi MLS, bejsbolowej MLB i koszykówki kobiet WNBA. Naomi Osaka, czarnoskóra Japonka wychowana w USA, wycofała się z turnieju WTA w Nowym Jorku krótko po awansie do półfinału. Niektórzy zawodnicy uważali, że liga nie powinna wznawiać rozgrywek. Wywalczyli między innymi możliwość umieszczenia na koszulkach haseł wzywających do równości w społeczeństwie oraz słów "Black Lives Matter" na środku parkietu.

O innej formie protestu - umieszczaniu napisów na koszulkach sportowców popierających LBM pisał Jacek Świąder158. Hasło "Głosuj" znalazło się na dresach koszykarzy LA Lakers. Kiedy wiosną w Stanach urósł w siłę ruch Black Lives Matter, koszykarze zamiast nazwisk mogli nosić na koszulkach napisy typu: "Vote", "Education reform", "Peace", "Respect", "Equality", "Say their names", "I can't breathe". W sierpniu doszło do strajku zawodników, który rozlał się na większość amerykańskich dyscyplin.

155 Zeszli z boiska przez rasizm, aut. Rafał Stec, 2020-12-10. 156 Szukanie rasisty w stogu siana, aut. Rafał Stec, 2020-12-14. 157 Sportowcy mają dość rasizmu, aut. Tadeusz Kądziela, 2020-08-28. 158 Republikanie też kupują sportowe buty, aut. Jacek Świąder, 2020-10-17. 59

Inne protesty czarnych sportowców przeciwko rasizmowi - dzisiejsze i historyczne - opisane zostały w tekście Radosława Czyża159. Rozpoczęła się dyskusja o tym, czy sportowcy powinni manifestować swoje poglądy. Sport jest przecież odskocznią, pozwala zapomnieć o politycznych podziałach. Autor przedstawia postać Colina Kaepernicka który dziś jest aktywistą. Poświęcił karierę, by walczyć o swoje przekonania. "Uklęknął, by inni mogli wstać z kolan".

Przeciwstawianiu się czarnoskórych sportowców polityce Donalda Trumpa i jego reakcjom na upolitycznianiu sportu w USA poświęcił tekst Marek Deryło160. Gracze NBA bardzo mocno zaangażowali się w akcję Black Lives Matter, klękają podczas hymnu, protestując przeciwko brutalności policji wobec czarnych Amerykanów (do tego nawiązywał w swoim wpisie Trump), zbojkotowali nawet mecze kilka dni temu. Prezydent USA nazwał ligę "organizacją polityczną", a klęczenie zawodników podczas hymnu określił, jako "haniebne". Teraz z niższej oglądalności wnosił on, że kibicom też nie podoba się takie zaangażowanie koszykarzy. I dlatego - tak jak prezydent - gdy tylko zobaczą klęczących podczas hymnu graczy, wyłączają telewizor.

Kolejny artykuł dotyczy rajdowca Lewisa Hamiltona. "Time" umieścił Hamiltona na liście najbardziej wpływowych ludzi 2020 roku. Nie unika wielkich słów i może właśnie pewna infantylność przebijająca z jego wpisów oraz widoczna w pozie, gdy klęczy przed wyścigami na znak wsparcia ruchu Black Lives Matter, sprawia, że trzeba odrzucić cyniczne interpretacje jego postawy. Innym razem założył koszulkę nakazującą amerykańskiemu wymiarowi sprawiedliwości, by "aresztował gliniarzy, którzy zabili Breonnę Taylor". Temu rajdowcowi "GW" poświęciła jeszcze dwa teksty, w których akcentowane jest jego zaangażowanie w BLM161.

6. Oddźwięk międzynarodowy protestów BLM

Przesłanie i protesty BLM odbiły się szerokim echem w świecie, głównie w Europie, gdzie rozpoczął się swoisty przegląd historii. Solidarność z protestującymi wykazywali przywódcy różnych krajów i celebryci162. Premier Nowej Zelandii, Jacinda Ardern, zachęciła do organizowania pokojowych protestów w jej kraju. Z kolei kanadyjski premier, Justin Trudeau przypomniał, że rasizm jest "czymś realnym nie tylko w USA, ale także w Kanadzie". Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell powiedział: "Wszystkie społeczeństwa muszą być czujne w kwestiach nadużywania siły przez państwo". Z protestującymi solidaryzują się gwiazdy muzyki - jak Rihanna i Beyonce - i sportu - jak Tiger Woods i piłkarze Liverpoolu. FIFA zasugerowała, że pozwoli graczom na okazywanie na boiskach antyrasistowskiego przesłania.

159 Protest na klęczkach, aut. Radosław Czyż, 2020-07-24. 160 Trump triumfuje i psioczy na politykę w NBA, aut. Marek Deryło, 2020-09-03. 161Jak pokonać Hamiltona?, Marek Deryło, 2020-07-03; Koniec hegemonii Mercedesa, aut. Radosław LeniarskiI,2021-03-24. 162 Trump dolewa oliwy do ognia, aut. Maciej Czarnecki, Marta Urzędowska, Houston, 2020-06-03. 60

Zgodnie z nowym trendem zmiany nie uniknie żadna dziedzina kultury - w tym kino. Pojawiła się zapowiedź "końca ery klubu białych mężczyzn"163. Mamy zapomnieć o Bradzie Pitcie, Johnnym Deppie i Meryl Streep. Gwiazdami Oscarów 2021 będą czarni aktorzy i filmowcy z Azji. Nominacje do Oskarów były niepodobne do niczego, co dotąd widzieliśmy - oznajmił w marcu Scott Feinberg, dziennikarz "The Hollywood Reporter". Liczono się z tym, że wszystkie kategorie aktorskie mogą wygrać niebiali aktorzy - taki scenariusz spełnił się już podczas nagród Amerykańskiej Gildii Aktorów Filmowych. We wrześniu ubiegłego roku Akademia ogłosiła, że od 2025 r. do rywalizacji oscarowej będą włączane tylko filmy, które spełnią określone standardy. O tytuł najlepszego filmu będą mogły ubiegać się wyłącznie produkcje zatrudniające w określonych proporcjach mniejszości (rasowe, etniczne, płciowe, seksualne) lub opowiadające historie zawierające wątki dotyczące mniejszości. Polityka Akademii dążąca do wyrównywania szans spotyka się jednak z ostrą krytyką, szczególnie środowisk konserwatywnych. Toby Young, felietonista konserwatywnego brytyjskiego tygodnika "The Spectator" w 2017 r. przekonywał, że rasizm w ogóle nie jest problemem Oscarów: "Spośród wszystkich aktorów nominowanych do Oscara w latach 2000-16 dziesięć procent było czarnoskórych. To żaden dowód na rasizm, biorąc pod uwagę, że Afroamerykanie stanowią zaledwie 12,6 proc. populacji USA".

Tematyce filmowej związanej z rasizmem w USA red. Radosław Czyż poświęcił dwa kolejne teksty164. Autor opisuje wstrząsające sceny z seriali, w których życie czarnej ludności przypomina koszmar. Pisze o Ameryce, w której obowiązywały rasistowskie prawa Jima Crowa, nawet podróż samochodem mogła się skończyć horrorem. Niektóre miasta stosowały wręcz tzw. prawo sundown towns - po zachodzie słońca czarni nie mogli tam przebywać. Do tego dochodziła zawarta w filmach narracja o tym, że czarni mężczyźni są leniwi, gnuśni i niebezpieczni, która była wysyłana na cały świat.

Ciekawy materiał dotyczący polityki portali społecznościowych w tym Facebooka wobec ruchów typu BLM zamieścił Vadim Makarenko165. Jest to rozmowa z Wojciechem Mierowskim, ekspertem strategii marek i Bartłomiejem Serafińskim, specjalistą marketingu. Dowiadujemy się, że marki walcząc o zaufanie konsumenta, zajmują stanowisko w społecznie ważnych sprawach. O aktywizmie marek powstają prace naukowe, ale to wciąż stosunkowo nowe zjawisko. Amerykańskie przedsiębiorstwa zaczęły solidaryzować się z ruchem Black Lives Matter. Firmy popierające protest drukują czarne prostokąciki zamiast logotypów. Oczywiście przygotowały podkładkę ideologiczną: "Coraz większa część ludzi nie chce żyć w świecie pełnym przemocy, mowy nienawiści, dyskryminacji rasowej, chcą równouprawnienia". Prawda jest taka, pisze autor, że firmy, chcąc zarabiać zmuszone są na to reagować i mówić o rzeczach, które są ważne i ciekawe dla ludzi. W pewnym sensie nie mają wyjścia, skoro ludzie tym żyją. Muszą brać pod uwagę swoich klientów, inwestorów, pracowników, dostawców i innych partnerów biznesowych. A w tej chwili obowiązującą normą jest przeciwstawianie się dyskryminacji rasowej czy płciowej. Firmy muszą zajmować stanowisko z konformizmu.

163 Czy to koniec ery "klubu białych mężczyzn"?, aut. Dawid Dróżdż, 2021-04-23. 164 W Stanach szaleństwa , aut. Radosław Czyż, 2020-08-14; Czarny koszmar w biały dzień, aut. Raroslaw Czyż, 2021-04-16. 165 Bojkot Facebooka - walka handlowa czy o słuszną sprawę? Vadim Makarenko, 2020-08-17. 61

Podobny temat czyli, jak na protesty w USA zareagowały także wielkie koncerny podjęła Kara Becker166. Według niej, obok odpowiedzialności wobec zmian klimatycznych, wielkie marki nie pozostały obojętne na nieprzestrzeganie równości praw, szczególnie pod kątem walczącego z rasizmem ruchu Black Lives Matter. Firmy wypowiadają się więc na aktualne tematy, takie jak równość płci, seksualność czy ciałopozytywność. Jak donosi firma Ketchum, zgodnie z badaniami na próbie 3 tys. Amerykanów, połowa z nich zmieniła preferencje dotyczące marek po protestach Black Lives Matter. O ponad 7 tys. proc. wzrosła na Yelpie liczba wyszukiwań firm należących do czarnoskórych. W efekcie nawet takie giganty jak Sephora czy Rent the Runway zobowiązały się, by co najmniej 15 proc. powierzchni na ich półkach zajęły produkty firm prowadzonych przez czarnoskórych właścicieli.

Jednym z pierwszych skopiowanych z USA działań było niszczenie pomników historycznych167. Antyrasistowskie demonstracje Black Lives Matter błyskawicznie objęły Wielką Brytanię. Początkowo były aktem solidarności z demonstrującymi w USA po zamordowaniu przez policję George'a Floyda w Minneapolis, jednak coraz wyraźniej dominuje na nich oczekiwanie rozliczeń europejskich społeczeństw z ich kolonialną przeszłością. Debata się rozszerzała. W obrębie Uniwersytetu Oksfordzkiego zebrała się wielotysięczna demonstracja domagająca się usunięcia pomnika Cecila Rhodesa z elewacji jednego z budynków przy głównej ulicy Oksfordu. Według członków kampanii "Rhodes Must Fall", których poparło 26 członków rady miasta, ten XIX-wieczny polityk w południowej Afryce był wcieleniem "białej supremacji, zakorzenionym w kolonializmie i rasizmie". W Londynie usunięto pomnik właściciela zamorskiej plantacji. W brytyjskich serwisach informacyjnych przez kilka dni pierwsze miejsca zajmowały zdjęcia tłumu, który w niedzielę obalił i utopił w rzece pomnik Edwarda Colstona w Bristolu.

Demonstracji w Bristolu i zrzuceniu do morza pomnika, Colstona, "GW" poświęciła jeszcze jeden osobny tekst168. 15 lipca 2020, Bristol. Aktywistka Jen Reid pozowała przed przedstawiającym ją pomnikiem. Rzeźba autorstwa Marca Quinna stanęła na cokole, z którego w czasie antyrasistowskich protestów został zrzucony posąg handlarza niewolnikami. Reid podczas protestu wskoczyła na cokół i pozowała z podniesioną do góry pięścią. Quinn ma nadzieję, że władze Bristolu zgodzą się, by rzeźba pozostała na stałe. Sir Geoff Palmer, pierwszy czarny profesor w historii Szkocji, w rozmowie z BBC przekonywał, że usuwanie pomników spowoduje wymazanie historii. Chwilę później Wielka Brytania pozbyła się kolejnego pomnika - tym razem sprzed Museum of London Docklands usunięto pomnik Roberta Milligana, właściciela dwóch plantacji trzciny cukrowej na Jamajce. Decyzję o przeglądzie osób upamiętnionych na pomnikach i w nazwach przeprowadzi nie tylko Londyn. Również we wtorek takie działania zapowiedział Manchester, a niedługo potem Partia Pracy ogłosiła, że takie przeglądy zostaną przeprowadzone we wszystkich radach lokalnych, w których laburzyści mają większość.

166 Błyska za horyzontem, aut. Kara Becker, 2020-09-24. 167 Rasiści spadają z cokołów, aut. Stanisław Skarżyński, Tomasz Bielecki, Bruksela, 2020-06-12. 168 Aktywistka zamiast handlarza niewolnikami, 2020-07-16. 62

Rozruchy w USA mogły też mieć wpływ na radykalizację terrorystów islamskich w Europie, tym razem w Wielkiej Brytanii. O jednym z takich zdarzeń przeczytamy w tekście Nożownik w Reading169. Mimo zaprzeczeń policji i prasy brytyjskiej, nie można jednak wykluczyć inspiracji 25 letniego libijskiego nożownika protestem Black Lives Matter. Do zdarzenia doszło w sobotę około siódmej wieczorem w parku Forbury Gardens w Reading, mieście położonym kilkadziesiąt mil na zachód od Londynu. 25-letni Libijczyk zadźgał nożem trzy osoby, a co najmniej kolejne trzy odniosły poważne obrażenia. Jedna jest w stanie krytycznym. Napastnik został pojmany. Postawiono mu zarzuty morderstwa. Odsiadywał już wcześniej wyroki za przestępstwa niezwiązane z terroryzmem.

Także Belgia mierzy się z kolonialną przeszłością. Belgowie starają się "zdekolonizować" swój kraj. Na pierwszy rzut poszły pomniki króla Leopolda II odpowiedzialnego za okrutną eksploatację Konga. Ale w Belgii jest kilkaset ulic, placów, statui związanych z kolonialną przeszłością. Antwerpia już we wtorek przeniosła - obrzucony farbami przez demonstrantów - pomnik króla do muzeum "w celu odrestaurowania". Nawiązujące do śmierci George'a Floyda napisy "I can`t Breathe" i "Black Lives Matter" pojawiają się na kolejnych pomnikach. W centrum sporu o symbole kolonialne tkwi teraz konny pomnik Leopolda II niedaleko pałacu królewskiego w centrum Brukseli.

Wydarzenia w Stanach Zjednoczonych dotknęły też Francję. Wywiad z Olivierem Royem na ten temat przeprowadził Michał Matlak170. Zamachy sprawiły, że społeczeństwo zaczęło wymagać reakcji. Nie mamy we Francji muzułmańskich demonstracji. Demonstrują związki zawodowe, lewica, "żółte kamizelki", także katolicy. Mamy ruch młodych ludzi z przedmieść, protestujących przeciwko brutalności policji na wzór Black Lives Matter. Policję uważa się za rasistowską, ale jest ona tak samo brutalna wobec "żółtych kamizelek", przecież zdominowanych przez białych. Przemoc policji we Francji to problem strukturalny. Macron zdecydował się chronić policję, wprowadzając zakaz publikowania zdjęć policjantów "w złej wierze", cokolwiek to znaczy. Oni się tego domagali, powołując się na przykłady agresji wobec policjantów. Macron sprzeciwia się też multikulturalizmowi, który uważa za pomysł anglosaski.

Kolejny tekst poświęcony problemom Francji i toczącej się tam wojny kulturowej jest autorstwa Brigitte Granville171. Zeszłoroczna demonstracja Black Lives Matter w Paryżu pokazała, że tak nielubiani przez generałów "antyrasiści" uważają po prostu, że policja dyskryminuje imigrantów i osoby niebiałe. Nie jest to mała grupa: pomimo zakazu zgromadzeń publicznych, przeciwko rasizmowi protestowały dziesiątki tysięcy ludzi. Ci po przeciwnej stronie barykady podnoszą jednak, że imigranci w jakiś sposób "zawłaszczają" status ofiary. Przecież francuska policja znana jest z brutalności także wobec białych demonstrantów – od 2018 roku w starciach zginęło 12 aktywistów "żółtych kamizelek". Francuscy krytycy Black Lives Matter podnoszą ten argument często. Ruch "żółtych

169 Nożownik w Reading, aut. Stanisław Skarżyński, Londyn, 2020-06-22. 170 Prezydent Słońce, rozmowa Michała Matlaka z Olivierem Royem, 2020-12-19. 171 Francuska wojna kulturowa, aut. Brigette Granville, tłum. MMO, 2021-05-15. Brigitte Granville - francusko- brytyjska profesorka ekonomii i polityki gospodarczej na Queen Mary University of London, autorka m.in. książki, What Ails France? 63 kamizelek" tworzą bowiem w przeważającej mierze biali, biedni Francuzi z klasy robotniczej, zamieszkujący miasteczka i wsie. Uciskani coraz wyższymi podatkami przy coraz gorszych usługach publicznych głośno upomnieli się o swoje prawa na ulicach - i zderzyli się ze ścianą. W kraju narasta groźba wojny kulturowej. Według byłych wojskowych Francja znajduje się w stanie "rozkładu" z powodu kilku "śmiertelnych niebezpieczeństw": m.in. "islamizmu i hord banlieue" (mieszkańcy imigranckich przedmieść otaczających metropolie). Kolejnym zagrożeniem mają być antyrasistowscy aktywiści, którzy: "gardzą naszym krajem, jego kulturą i tradycjami".

Liczne ilustracje tego jak przez świat przetacza się wielka fala rewizji idei, polityki i historii, czego skutkiem są padające pomniki, obejrzymy w kolejnym reportażu - pokazuje on, jak kolonialiści, handlarze niewolnikami, rasiści opuszczają cokoły. Aktualne akcje zestawione są ze zdjęciami zniszczonego pomnika Stalina na Węgrzech (56), Feliksa Dzierżyńskiego i Pomnika Poległym w Służbie i Obronie Polski Ludowej (1991) w Warszawie oraz Ks. Jankowskiego w Gdańsku172.

Jeszcze jeden aspekt protestów wydaje się mieć znaczenie. Odbywały się w czasie pandemii covid i lockdown’u. Do ciekawych, ale wygodnych politycznie wniosków dochodzi autorka tekstu na ten temat173. Okazuje się, że protesty, w przeciwieństwie do innych imprez masowych, mają być STOSUNKOWO BEZPIECZNE. Dowiodły tego badania, przeprowadzane przy okazji demonstracji antycovidowców w Berlinie czy protestów Black Lives Matter w USA. Wynika z nich, że takie spotkania na świeżym powietrzu nie powodowały wzrostu liczby zakażeń i umieralności. Jak widać demonstracje nie są teraz problemem podczas epidemii.

7. Oddźwięk protestów BLM w Polsce

Protesty po zabiciu George'a Floyda miały też swoja odsłonę w Polsce. Jest to o tyle dziwne, że ilość ludzi o czarnym kolorze skóry jest u nas znikoma, a i sama Rzeczpospolita nie posiadając w przeszłości kolonii, nie sprowadzała z Afryki niewolników i nie ma z czego rozliczać swojej przeszłości. To obywatele Rzeczypospolitej doświadczali od zarania swych dziejów, aż po wiek wieku XVII uprowadzeń w niewolę muzułmańską, a po upadku państwa, rosyjską i sowiecką i niemiecką (II wojna światowa, roboty przymusowe, wypędzenia). Aktywistów nie powstrzymał nawet fakt, że postać samego George'a Floyda, jak by nie było wielokrotnie notowanego przestępcy, nie jest postacią w żaden sposób godną naśladowania, czy heroizowania w naszym kraju. Ale moda to moda. Odpryski problemów krajów trzecich też znalazły swoich naśladowców i "oburzonych". Dlatego i w Polsce odbyły się manifestacje poparcia dla BLM, ataki na pomniki i inne formy zaangażowania. "Gazeta Wyborcza" oczywiście z pełnym zapałem włączyła się w afirmację ruchu Black Lives Matter, wykorzystując go także do walki z "tradycyjnymi" i "ksenofobicznymi" Polakami. Poruszane przez dziennikarzy tematy były różnorodne, często łączono je z lewicowymi i "postępowymi" hasłami natury kulturowej i obyczajowej - jak promocja multikulti, feminizmu, LGBT. Niektóre rozwiązania lansowane na łamach "Gazety Wyborczej" podczas tej akcji były wręcz

172 Świat się burzy, 2020-08-22 173 Lockdown powinien już trwać, aut. Magda Podsiadły, 2020-11-12. 64 szokujące, poczynając od kolejnej odsłony "pedagogiki wstydu" (Polacy powinni wstydzić się swojej "białości"), aż po propozycję reedukowania osób o mało "postępowych", czyli tradycyjnych poglądach. Jednym z pierwszych następstw protestów BLM była się dewastacja pomnika Tadeusza Kościuszki w Warszawie174. Napis "Black Lives Matter" wymazany czarnym sprayem widać było na cokole pomnika na Placu Żelaznej Bramy. Wkrótce doszło też do pierwszej manifestacji wspierającej BLM we Wrocławiu i doczekała się ona aż dwóch komentarzy. Pierwszy nosi tytuł: Wszyscy różni, wszyscy równi i był promocją akcji175.

Przebieg manifestacji we Wrocławiu relacjonował Piotr Bera176. Przede wszystkim zaprezentował hasła, które były na niej skandowane: "wolność, równość, sprawiedliwość", "wszyscy różni, wszyscy równi". Miały one wyrażać solidarność z międzynarodowym ruchem Black Lives Matter. Przemawiający przypomnieli również tragiczną śmieć Igora Stachowiaka. W maju 2016 r. zmarł na komisariacie przy ul. Trzemeskiej. "Spontaniczny" protest po śmierci uduszonego przez policjanta w amerykańskim Minneapolis George'a Floyda odbył się też w Poznaniu i zgromadził kilkuset Poznaniaków177. Przeszli w milczeniu przez centrum miasta. Organizatorka zaproponowała, by uczestnicy położyli się na ziemi, twarzą do podłoża, a ręce skrzyżowali na plecach, bo: "w takiej pozycji leżał George Floyd, gdy policjant uciskał jego szyję kolanem". Swój osobisty protest opisany przez "GW" zorganizowały też dwie maturzystki z Gdańska178. Nazwały go "Pomorskim Protestem przeciwko Rasizmowi".

O 10-latkce, która stała się twarzą polskich protestów przeciwko rasizmowi pod hasłem "Black Lives Matter" napisała w "GW" Magdalena Karst-Adamczyk179. Redaktorka stawia ją za przykład Polakom. Widać moda na kolejne Grety Thumberg trwa! Z tekstu dowiadujemy się, że zdjęcie ciemnoskórej Bianki Nwolisy z transparentem "Stop calling me Murzyn" zrobione w czerwcu pod amerykańską ambasadą w Warszawie przez fotografa Rafała Milacha obiegło media w całej Polsce i stało się przyczynkiem do dyskusji o polskim rasizmie, ale także o rasistowskich "skamielinach" funkcjonujących w języku polskim. Warszawa z kolei zareagowała na rewoltę w Stanach Zjednoczonych cyklem filmów o rasizmie180. Prezentowane były na squacie Syrena i w Klubie Stodoła 13 czerwca 2020.

Do akcji rewizji historii dołączył Tomasz Aniśko. Polityk Partii Zieloni i poseł z województwa lubuskiego, napisał do prezydenta Jacka Jaśkowiaka absurdalny list, w którym apeluje o zmianę nazwy parku Wilsona. Chodzi o rasizm byłego prezydenta USA.181 Postępek ten dowodzi elementarnego braku wiedzy historycznej autora. Na szczęście dziennikarka przypomniała na zakończenie, że prezydent Woodrow Wilson odegrał kluczową rolę w odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku. Formułując postulaty programu pokojowego po zakończeniu I wojny światowej, w trzynastym z nich przedstawił ideę

174 Kto pomalował pomnik Kościuszki?, aut. Katarzyna Bednarczykówna, 2020-06-04. 175 Wszyscy różni, wszyscy równi, aut. Karolina Kijek, 2020-06-06. 176 Wszyscy są równi, aut. Piotr Bera, 2020-06-08. Więcej na wroclaw.wyborcza.pl 177 Leżeli tak jak on, aut. PŻ, 2020-06-04. 178 Maturzystki organizują protest w Gdańsku, aut. Dorota Karaś, 2020-06-06. 179 Bianka Nwolisa, aut. Magdalena Karst-Adamczyk, 2021-01-02. 180 Co robić w Warszawie w długi weekend i nie tylko, aut. Magdalena Dubrowska, 2020-06-12. 181 Park Wilsona ma złego patrona, aut. Alicja Lehmann, 2020-07-06. 65 odbudowy niepodległego państwa polskiego z dostępem do morza. W dowód wdzięczności naród polski uhonorował Wilsona m.in. placem w Warszawie i parkiem w Poznaniu. Gdyby nie Wilson - nie byłoby polskiego Poznania.

Inspiracje płynące z USA skłoniły też Szymon Szymankiewicza, wykładowcę Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu, do stworzenia plakatów i grafik poświęconych BLM182. Z kolei fotografie z protestów, w tym organizowanych przez BLM które odbyły się w roku 2020 w Warszawie zaanonsowała w swoim tekście Magdalena Dubrowska183. Napisała, że rok 2020 okazał się rokiem obywatelskich protestów. Na ulicach demonstrowały kobiety, osoby ze środowiska LGBT, Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, ruchu Black Lives Matter, a także przedsiębiorcy, związkowcy, rolnicy i Obywatele RP.

Ponadto "Gazeta Wyborcza" przyznała prezesowi i piłkarzom trzecioligowej Polonii Środa Wielkopolska "białą pyrę tygodnia" za solidarność i odwagę. Za to, że z inicjatywy prezesa, Rafała Ratajczaka, klub ze Środy jako jedyny w Polsce dołączył do toczącej się po zabójstwie George'a Floyda akcji Black Lives Matter. Fakt ten został opisany przez dziennikarkę o pseudonimie "Biała"184. Dowiadujemy się, że w ramach protestu przeciw rasizmowi piłkarze uformowali na boisku serce. I przekonali się, jak taki gest odbiera wielu fanów futbolu: na Twitterze spotkali się z licznymi pogardliwymi komentarzami. Skrajne oburzenie redaktorów "GW" wywołał fakt, że kiedy aktywiści zamalowywali "homofobiczne i rasistowskie napisy", zostali obrzuceni jajkami. Na murze dawnej jednostki wojskowej w Legnicy ktoś wymalował hasła: "White Lives Matter" czy "Homofobia to nie zbrodnia". Według autorki przyczyną jest: "uprawiana przez rząd i prezydenta obrzydliwa akcja szczucia przeciwko ludziom o innym kolorze skóry czy innej orientacji seksualnej". Zupełnie innym polem walki była batalia polonistki Katarzyny Fiołek o usunięcie z kanonu polskich lektur "W pustyni i w puszczy", jako książki rasistowskiej. Sprawę tę w obszernym reportażu przedstawiła red. Emilia Dłużewska185. W petycji polonistka wyliczyła, że powieść utrwala szkodliwe stereotypy na temat Arabów, czarnych Afrykanów pokazuje jako głupich i bojaźliwych, uczy pogardy, braku szacunku i poczucia wyższości nad każdym, kto nie jestem białym chrześcijaninem. Konkluduje: "Kali ma twarz George'a Floyda" - nic dodać nic ująć.

We wspomnianej wcześniej rozmowie z Anną Dębowską pt. Sambo już nie chce tańczyć, amerykanistka, Agnieszka Graff, odniosła się również do "polskiego rasizmu"186. Tym razem nastąpił atak na wiersz Tuwima "Murzynek Bambo" i Sienkiewiczowskie "W pustyni i w puszczy".

Rasizm współczesnych Polaków, to osobny problem, którym w kilku publikacjach zajmuje się "Gazeta Wyborcza". Pierwsza z nich, to rozmowa z Kenijczykiem, Jamesem

182 Black Lives Matter, 2020-06-05. 183 Fotografie z protestów aut. Magdalena Dubrowska, 2021-01-15. "2020. Rok na protestach" - od 16.01.2021 do 29.01.2021. Wydarzenie na Facebooku. Organizatorzy, m.in.: Galeria Promocyjna i Archiwum Protestów Publicznych. 184 Pyry tygodnia, aut. Biała, 2020-06-12. 185 Kali ma twarz Georg'a Floyda, aut. Emilia Dłużewska, 2020-06-08. 186 Sambo już nie chce tańczyć, rozmowa Anna S. Dębowska z Agnieszką Graff - amerykanistką, 2020-07-09. 66

Omolo187. Jest to tekst oskarżycielski i roszczeniowy. Omolo chce mieć komfort, ale kosztem urządzania innym życia po swojemu, wedle swojego wyobrażenia. Swój głęboki kompleks, pobrzmiewający w tekście, sprzedaje on w agresywny sposób. Katalog oskarżeń jest tak długi, że można odnieść wrażenie, że James Omolo Polaków NIENAWIDZI! Omolo jest autorem książki o rasizmie pt. "Bestia". Tłumaczy, że poświęcił się walce z "białą supremacją", czyli przekonaniem, że biali ludzie są lepsi od innych. W języku angielskim w dyskursie na temat rasizmu nazywa się to "white fragility". W języku polskim takiego terminu nie ma, ale dosłownie można by go było przetłumaczyć, jako "biała wrażliwość". Okazuje się, że nie wystarcza mu tolerancja. Żąda ekspiacji, a wreszcie afirmacji, bo: " nawet kiedy biały mówi, że nie zauważa koloru i wszystkich traktuje tak samo, to dalej jest świadomy swojej uprzywilejowanej pozycji jako biały człowiek. Nie chcą o tym rozmawiać, bo w głębi serca czują się winni…" (!!!) Horrendum!

Omolo mnoży oskarżenia pod adresem Polaków: "Twierdzą, że nie widzą koloru i wszystkich traktują tak samo, nie rozumieją, co jest złego w słowie "murzyn". Z jednej strony Polacy mówią, że nic złego nie ma w tym słowie, z drugiej używają go w kontekście takich wyrażeń, jak "sto lat za murzynami", "robić za murzyna". W 2014 roku Radosław Sikorski, ówczesny szef MSZ, komentując stosunek Polski do USA powiedział: "Problemem w Polsce jest, że mamy płytką dumę i niską ocenę. Taka murzyńskość". W 2016 kolejny minister tego resortu - Witold Waszczykowski - powiedział, że "po czterech miesiącach rządów PiS Polska odchodzi od murzyńskości w relacjach z USA. Jeśli chcesz osadzić czarnoskórego w pozycji podrzędnej, wystarczy, że nazwiesz go murzynem. Biali ludzie nie mają prawa orzekać, jakie słowo jest właściwe, by nas określać. Zwłaszcza, że my już od dawna mówimy, że to słowo nas obraża."

Można niestety odnieść wrażenie, że obraża go wszystko, i wszystko ma za złe! James Omolo dowodzi, że wprawdzie nie mieliśmy kolonii, ale to nas w niczym nie usprawiedliwia, bo przecież w międzywojniu CHCELIŚMY JE MIEĆ! Dalej uskarża się na rasistowskie ataki fizyczne i werbalne (w sumie wymienia ich kilka na ponad 10 lat, z czego żadnego intencjonalnego zabójstwa!) Narzeka, że chociaż czarnoskórzy są chętnie zatrudniani przez duże międzynarodowe korporacje w Polsce, to trudno im dostać się do mniejszej firmy czy jednostki publicznej i AWANSOWAĆ. "Czarny, nie może protestować, bo od utrzymania pracy często zależy legalność pobytu w Polsce". Kolejna pretensja, to historia czarnoskórej dziewczyny, która poszła do dentysty w Warszawie i usłyszała, że dentysta nie wyrwie jej zęba, bo nie ma zaświadczenia, że nie jest chora na AIDS. Jednak czarnoskóry Simon Mol, który w Warszawie celowo zaraził AIDS kilkanaście polskich dziewczyn, nie był przez Omolo wspomniany. Za to narzeka on, że Polacy nagminnie pytają, czy mógłbym załatwić im marihuanę i myślą, że każdy czarny to wyluzowany palacz trawy. "Nie tak dawno student jednej z polskich politechnik zapytał mnie, czy mamy w Kenii odbiorniki radiowe." Kolejne pretensje dotyczą polskich turystów - za prezentowanie fałszywych informacji! Jako przykład podał zdjęcie Barbary Kurdej-Szatan, celebrytki, z drogim wózkiem dziecięcym i otoczonej przez dzieci - znacznie gorzej ubrane - z Zanzibaru. To, zdaniem Omolo, zbrodnia! "Nie rozumie, co zrobiła źle. Dlaczego nie wstawiła zdjęcia z pięknego i luksusowego - zapewne -

187 Bestia, czyli kto?, Z Jamesem Omolo rozmawiała Blanka Rogowska, 2021-01-22. 67 hotelu, w którym spała? Albo w superrestauracji, bo zapewne nie jadła w street barze". Ten sam zarzut postawił Dominice Kulczyk, za zdjęcie z biednymi czarnymi dziećmi. Następnym obiektem ataku jest łódzki duchowny Michał Misiak z misji w Tanzanii, który zbiera pieniądze na rzecz szkoły i sierocińca, budowy studni, zachęca Polaków, by spędzali tu urlop, dzięki czemu miejscowi mogą zarobić. Omolo drażni, że do uczenia dzieci przyjeżdżają wolontariusze - bo w Tanzanii są przecież doskonali nauczyciele (tylko kasę im trzeba dać!), to samo z budowlańcami stawiającymi szkołę (lokalnym zapłacić- kasa!). Katalog pretensji nie ma końca: o brak znajomości książek o Afryce, o złe konferencje naukowe o Afryce, za mało czasu w szkołach poświęca się Afryce, TVP uważa europejska kultura jest lepsza niż afrykańska, itd., itd., aż po kradzież kulturowego dziedzictwa afrykańskiego, gdzie przykładem są Polki, które plotą sobie afrykańskie warkoczyki. Na koniec Omolo zaleca, żeby biali ludzie popierający BLM reagowali na akty rasizmu, by nie milczeli, gdy w ich obecności ktoś użyje słowa murzyn, by rozmawiali ze znajomymi, którzy przejawiają rasistowskie zachowania - czyli donosicielstwo i reedukacja. Tekstem tym, który powinien być dla Polaków wręcz przestrogą, pan James Omolo udowodnił jedno: że brakuje mu "czarnej wrażliwości".

Kolejny artykuł, równie odpychający i nawiązujący do "pedagogiki wstydu" napisał Christian Davies188. Zdaniem autora Polacy powinni się wstydzić swojej historii i swojej "białości". Davies odwołuje się do przemyśleń afroamerykańskiej dramatopisarki Antoinette Nwandu. Po globalnych protestach Black Lives Matter powiedziała ona "Financial Timesowi", że przez dekady czarni pisarze zmagali się ze swoją "czarnością", więc ona: marzy o tym, żeby biali pisarze musieli się zmagać ze swoją "białością". Trzeba działać, bo "białość" Polski zdaje się przyciągać skrajną prawicę, która widzi w homogeniczności Polski źródło inspiracji. W ostatnich latach niemal wszyscy znani działacze światowej skrajnej prawicy i ruchu Alt-right odwiedzili Polskę lub chwalili ją, uznając polskie wydarzenia historyczne, jak bitwa pod Wiedniem, za inspirację. "To dlatego Trump tak bezwstydnie wykorzystywał powstanie warszawskie jako pałkę do bicia liberalnych Niemiec i kosmopolitycznej Unii" ( szokujące stwierdzenie!). "Jeśli chodzi o obronę "tradycyjnych wartości chrześcijańskich" przed hordami morderczych gejów i muzułmanów, to retoryka obecnych przywódców Polski jest bliźniaczo podobna do retoryki Kremla, co umożliwia płynne przejście od Moskwy do Warszawy. Niektórym Polakom nie podoba się, gdy ktoś przygląda się za uważnie ich "białości". Boją się, że może to zagrozić ich cennemu statusowi ofiary". Zdaniem autora Polacy wegetują na marginesie białego świata. Teraz następują inwektywy: "Wielu Amerykanów uważało Polaków za "najgorszy sort białych" - czasami nazywali ich "białymi czarnu**ami". Dlaczego Amerykanie opowiadają dowcipy o "głupich Polakach"? Widziałem frustrację wielu Polaków, którzy mieszkają w Wielkiej Brytanii lub właśnie z niej wyjechali. Wielu czuje, że biała brytyjska większość uważa ich za obywateli drugiego sortu. Pewien polski imigrant powiedział mi kiedyś: "Brytyjczycy nas nienawidzą, bo Arabowie są leniwi". Idealna synteza ignorancji i użalania się nad sobą. Tekst pełen pogardy.

188Margines białego świata, aut. Christian Davies, przeł. Jerzy Kondracki, 2020-08-01. Christian Davies, - ur. w 1986 r. w Kalifornii, ma polskie i brytyjskie obywatelstwo. Publikuje m.in. w "Guardianie" i "Observerze". Mieszka w Warszawie. 68

Zarzut ignorancji Polaków w kwestii rasizmu pojawia się wielokrotnie w tekstach "GW", nawet traktujących o zupełnie innych sprawach189. Wydawca książek mówi w rozmowie z autorem artykułu, że Polacy mało się interesują tym, co się dzieje na świecie, problemami społecznymi. "Pojawia się teraz sporo książek o ruchu Black Lives Matter. W USA będą hitami, ale u nas nawet nie próbuje ich wydać. Problem rasizmu jest nam zupełnie obcy". Twierdzi, że podjęła kilka prób wydawania książek mówiących o imigrantach, ale bezskutecznie, jeśli choć koszty się zwracają, to jest dobrze.

Masowe protesty BLM były też, zdaniem dziennikarza, impulsem do rozlania się protestów przeciw ograniczeniu prawa do aborcji190. Przy okazji protestów dotyczących czarnych społeczności pojawiają się też wezwania skierowane do aktywistów LGBTQ+, by w miesiącu Pride Month, czyli Miesiącu Dumy społeczności LGBTQ+, zwracali uwagę na życie czarnych transseksualistów191. Mało tego, w tekście znajduje się szokujący apel o przeprowadzanie niewygodnych światopoglądowo rozmów z konserwatywnymi znajomymi i członkami rodziny, aby tłumaczyć im, że muszą się bardziej otworzyć, że równość jest kluczowa, że osoby queer to też ludzie, którzy mają swoje nadzieje i marzenia.

Wnioski:

Dzięki zamieszczanym w "GW" artykułom czytelnicy polscy uzyskali możliwość poznania nie tylko okoliczności powstania BLM, jego ideologii, ale także genezy walki czarnoskórej ludności o emancypację. Wiele z tych analiz rozszerza naszą wiedzę na temat strukturalnego rasizmu, który panuje aktualnie w USA. Ukazywano, często zupełnie nieznane polskiemu czytelnikowi, fakty historyczne i dane statystyczne. Za szczególnie cenne należy uznać niektóre analizy autorów amerykańskich i francuskich, w przeciwieństwie do wypowiedzi i opinii specjalistów polskich (głównie amerykanistów), które nierzadko miały charakter jedynie propagandowo-moralizatorski i dowodziły braku głębszej wiedzy na tematy, które komentowali.

Polecam czytelnikom, ze względu na wysoki walor merytoryczny zapoznanie się z materiałami następujących autorów: Macieja Jarkowca w tekście w którym omawia zawartość dwóch książek, które ukazały się w roku 2020: Why We're Polarized, Ezry Kleina i The Age of Entitlement: America Since the Sixties, Christophera Caldwella, dalej artykuły Jeffrey'a Sommersa, Peadar de Burca, Adriena Jaulmes'a, wywiad z Yeshimabeit Milner, a szczególnie tekst Marca Bassetsa - warto! Szkoda za to czasu na roszczeniowy i arogancki tekst mieszkającego w Polsce Kenijczyka Jamesa Omolo, który mam Polakom do przekazania tylko całą litanię pretensji, a na końcu zaleca, by "wstydzić się swej białości", tropić rasizm i składać donosy nawet na znajomych używających słowa "murzyn". Tak, więc jego "czarna wrażliwość" to pilna reedukacja, donosicielstwo i karanie Polaków - niedopuszczalne. Niestety równie niechętny Polakom okazuje się artykuł Christian Davies'a, który oskarża nas o to, że nie chcemy dyskutować o swojej "białości", by nie stracić statusu ofiary. Jest to

189 Zaczęła od audio, odkryła Dana Browna, aut. Piotr Miączyński, 2020-10-19. 190 I wchodzą młodzi - cali na czarno, aut. Jędrzej Słodkowski, 2020-10-27; Lempart zachorowała? Dobijmy ją!,aut. Leszek Frelich, 2020-12-18. 191 Znalazłem moje plemię, rozmawiała Joanna Wróżyńska, 2020-07-21. 69 porażający sposób myślenia prezentowany publicznie przez "GW". Odradzam też tekst o wyczynie polityka Partii Zielonych i posła z województwa lubuskiego Tomasza Aniśko, który przystąpił do akcji rewizji historii pisząc do prezydenta Jacka Jaśkowiaka list, w którym apeluje o zmianę nazwy parku prezydenta Wilsona w Poznaniu. Tekst zawiera fragment tego absurdalnego listu, dowodzącego elementarnego braku wiedzy historycznej autora i ogólnej ignorancji. I pani Agnieszka Graff (amerykanistka), dzielnie walcząca z "Murzynkiem Bambo" , która w jednym ze swoich tekstów dopuściła się ogromnego nadużycia budując analogię między ekspiacją za niewolnictwo i rasizm w USA a Jedwabnem i "polską rolą w Zagładzie": "…coś podobnego działo się u nas, gdy toczyły się dyskusje wokół Jedwabnego. Ta potrzeba oddzielenia polskości od polskiej roli w Zagładzie jest oparta na podobnej emocji i na potrzebie zaprzeczenia". - HANIEBNE SŁOWA!

Niestety większość polskich komentatorów, z wyjątkiem może red. Macieja Jarkowca i Macieja Czarneckiego, którzy są prawdziwymi profesjonalistami, starało się, na ile to było możliwe, minimalizować anarchistyczne i przestępcze aspekty zamieszek wywoływanych przez BLM. Ale nawet wtedy, gdy musieli o nich pisać, robili wiele, by przekierować uwagę czytelników na ich uzasadnianie, a nawet usprawiedliwianie. Przodują w tym niestety panie, które chętnie uciekają od rzeczywistości i faktów w świat idealistycznych fantasmagorii. Autorzy sugerowali, że rabunki i napady na policjantów nie są winą ruchu BLM, a podpinających się pod nie rozmaitych grup ekstremistów i przestępców. Robią źle ukrywając rewolucyjno-anarchistyczny i destrukcyjny charakter ruchu, bowiem kreują go tym samym na wzór do naśladowania, szczególnie dla ludzi młodych. Nie zwracają uwagi, że, takie postępowanie niszczy tkankę społeczną tego wielonarodowego kraju na lata, potęgując, a nie eliminując, postawy rasistowskie.

Dziennikarze relacjonowali także, jak ruch BLM wpłynął na kulturę, edukację, sport nie tylko w USA, ale i na całym świecie.

Autorzy, znając doskonale kontekst historyczny nie protestują, gdy tłum często bezrozumnie, niszczy pomniki przeszłości, bezcześci symbole narodowe i cenzuruje literaturę i filmy, a przecież wiedzą, że w tym teatrum cywilizacja Zachodu ginie. Spokojnie mogliby zapytać protestujących, kto na tych przyszłych niewolników polował, kto ich z głębi lądu wlekł na wybrzeże i białym sprzedawał - no kto? Krasnoludki? Kto przypomni o milionach uprowadzonych w basenie Morza Śródziemnego Europejczykach - katowanych, gwałconych, wyniszczanych pracą na lądzie i na galerach? Co jest z nasza pamięcią? Co jest z naszą inteligencją?

Protesty BLM miały niebagatelny wpływ na przebieg wyborów w USA i jest to widoczne w doniesieniach. Komentatorzy nie ukrywali swoich sympatii, starając się dyskredytować republikańskiego kandydata. W sferze zainteresowań dziennikarzy "GW" nie znalazł się fakt, że wystąpienia BLM prawie zanikły po zmianie na fotelu prezydenta USA, co mogłoby dowodzić, że inspiracje, a może nawet finansowanie tego ruchu i rozmach z jakim organizowano zamieszki w całych USA mogły mieć swoje źródło w siłach zainteresowanych przejęciem władzy przez demokratów. Na próżno też szukać powiązań przywódców ruchu z takimi siłami zewnętrznymi, np. wywiadami krajów trzecich, zainteresowanych w

70 destabilizacji i osłabianiu USA. Takim krajem mogłyby być na przykład komunistyczne Chiny. Podobnie ma się rzecz jeśli chodzi o jednoznaczne ujawnienie marksistowskich korzeni ruchu BLM i potencjalnych zagrożeń dla świata, wynikających z realizacji jedynej słusznej lansowanej w "Gazecie Wyborczej" rewolucyjno-lewicowej wizji przyszłości.

Moda na BLM sięgnęła także Polski. Piszący wykorzystali ten motyw do ataków na "ksenofobię i rasizm" Polaków. Zarzut ignorancji Polaków w kwestii rasizmu pojawia się wielokrotnie w tekstach "GW", nawet traktujących o zupełnie innych sprawach. Jest to dowodem na poczucie wyższości autorów, często nieuzasadnione - sądząc z poziomu niektórych propagandowych, a nie merytorycznych tekstów. Szczególnie ożywiona była krytyka lektur szkolnych, z książką Henryka Sienkiewicza pt. "W pustyni i w puszczy" na czele.

Materiały "GW" dotyczące ruchu Black Lives Matter bywały często łączone przez dziennikarzy z innymi tematami, przede wszystkim obyczajowymi (feminizm, LGBT+), walką o tzw. prawa reprodukcyjne, antyklerykalizmem (propaganda ateizmu i animizmu) itp. Mało tego, w jednym z doniesień znalazł się szokujący apel do aktywistów o przeprowadzanie "niewygodnych światopoglądowo rozmów z konserwatywnymi znajomymi i członkami rodziny. Tłumaczyć im, że muszą się bardziej otworzyć, że równość jest kluczowa, że osoby queer to też ludzie, którzy mają swoje nadzieje i marzenia". Tak więc pod płaszczykiem BLM wzywa się do lewackiego "prania mózgów" osobom o innych poglądach. Tak autorzy z "GW" wpisują się w nurt krzewicieli nowych ideologii.

71

Porównanie publikacji zawartych w obu dziennikach.

Bardzo trudno dokonać porównania publikacji ukazujących się w dziennikach mających zupełnie różny ogląd i ocenę rzeczywistości i pozycję medialną. To tak jak porównywanie Dawida z Goliatem. "Gazeta Wyborcza" posiada możliwości, o których "Gazeta Polska Codziennie" nie może nawet marzyć: dostęp do topowych agencji zachodnich, dziesiątki korespondentów, specjalistów, literatury zachodniej. Ma duży nakład, zasięg oddziaływania i wiele dodatków. Może liczyć na wszechstronne wsparcie organizacji o zasięgu światowym. Jednak najważniejsze jest to, że reprezentuje obowiązującą obecnie we wszystkich gremiach politycznych Zachodu ideologię: lewicowości i multikulturalizmu, której bardzo ciężko przeciwstawić zdroworozsądkową, ale będącą w zdecydowanym odwrocie, narrację konserwatywno-prawicową. To jest też przyczyną, że obszernych opiniotwórczych tekstów jest tu kilka razy więcej niż w "GPC". Na jej łamach publikują osoby o znaczących nazwiskach, czasem naukowe autorytety, które chcąc niechcąc firmują dziennik. Czasem pewnie nie wiedzą, że obok ich analitycznych, inteligentnych analiz, na sąsiedniej stronie kładziona jest czytelnikom w głowę prymitywna "postępowa" propaganda.

To, co najbardziej oburza autorkę badania, to publikowanie tekstów w wymowie antypolskich. Polaków się poniża, stosuje się wobec nich "pedagogikę wstydu". Polacy mają czuć się wyśmiewaną i pogardzaną przez innych nacją, nacją pełną homofonów i rasistów. Stąd wezwania by "zastanowili się nad swoja białością". Za szczególnie niedopuszczalne uznać należy łączenie przez jedną z autorek walki z rasizmem w USA z Jedwabnem(!). Polacy mają "nie wypierać się swojego udziału w Holokauście", tak jak biali w USA gnębienia niewolników! To dziełem "Gazety Wyborczej" jest ogłupianie młodych Polaków, (casus p. Fiołek) i prowadzenie ich na ulicę w obronie czarnoskórego kryminalisty zabitego przez źle wyszkolonego policjanta. W tym czasie demokracja w USA i Europie ginie, a ludzi się dzieli, inwigiluje i zmusza do posłuchu pod różnymi pretekstami, także sanitarnymi.

Propagowany przez "GW" multikulturalizm powoduje, że ruch Black Lives Matter jest im bliski i godny poparcia, i to mimo wszystkich anarchistycznych działań, ogromu zniszczeń, mordów i destrukcji. Stary świat trzeba bowiem unicestwić, by zbudować nową- starą komunistyczną utopię, tym razem w Stanach Zjednoczonych i zachodniej Europie. Dziennikarze "GW" to w większości (bo nie wszyscy) ludzie gruntownie wykształceni, którzy mają wiedzę czym jest komunizm, do czego prowadzi, ile ofiar za sobą pociągnął. Wiedzą też, bo nie mogą nie wiedzieć, że rewolucyjny zapał członków BLM jest oparty na nierozpoznawaniu rzeczywistego źródła problemu i ahistoryczności "cancel culture", która opiera się na ogólnej ignorancji i braku wiedzy historycznej. Godzą się na to, żeby USA pogrążyły się w chaosie i upadku, bo bez współpracy całego społeczeństwa amerykańskiego żadne reformy się nie powiodą. Wiedzą dobrze, że biedni i kulturowo zaniedbani w USA są nie tylko czarnoskórzy i konfliktowanie ich z resztą społeczeństwa jest po prostu nieuczciwe! Działania "Gazety Wyborczej" są bardzo podstępne. Obok dobrych, merytorycznych tekstów, analiz i stonowanych komentarzy, sączona jest agresywna lewacka propaganda. Nie dotyczy ona jedynie BLM. Teksty mu poświęcone dopełniane są wątkami obyczajowymi (LGBT, feminizm itp.), antyklerykalizmem, pro aborcją,

72

Oferta "Gazety Polskiej Codziennie" jest o wiele uboższa. Przebieg wydarzeń w USA opisywał praktycznie jeden komentator - Wiktor Młynarz, wspierany jedynie od czasu do czasu przez innych autorów. Jako jedno z niewielu mediów w Polsce prezentowali oni czytelnikom realny obraz wydarzeń oraz wystąpienia urzędującego prezydenta, Donalda Trumpa, który w dobie pandemii rozpaczliwie usiłował opanować rewolucyjną sytuację napędzaną przez aktywistów z BLM i innych ekstremistycznych ugrupowań, przemieszczających się po całych Stanach i organizujących zamieszki w kolejnych miastach. Dziennikarze podejmowali niewygodny dla admiratorów BLM temat marksistowskich, a nawet terrorystycznych korzeni przywódców ruchu i niejasnych źródeł jego finansowania. Często pisali o kulturowym oddziaływaniu ruchu BLM i psychozie strachu, która opanowała społeczeństwo amerykańskie na tle rasizmu. Opisywali, że na, i tak opanowanych przez lewicę, uczelniach będących kuźnią marksizmu dochodzi do zastraszania białych profesorów przez Afroamerykanów. Psychoza związana z przemocą BLM została rozsiana po świecie prowadząc często do działań wprawdzie "poprawnych politycznie", ale głupich, jak cenzurowanie książek, filmów, niszczenie pomników itp., które powstały dziesiątki, a nawet setki lat wcześniej w zupełnie innych realiach. Jednak to, że udało się w tę grę wciągnąć tak wiele osób, a nawet rządów oznacza, że mamy do czynienia z trendem na pewno bardzo silnym.

Działalność destrukcyjnych ruchów typu Black Lives Matter, podobnie jak demoralizujących społeczeństwa ideologii genderowych, LGBT, ruchy proaborcyjne - prowadzące do rozkładu rodziny, spadek religijności, wielokulturowość związana z utratą tożsamości narodowej, są dla mnie dowodem na zbliżający się wielkimi krokami upadek cywilizacji Zachodu. Według badaczy cywilizacji odbywa się to albo bardzo szybko przez najazd, albo w powolnych mękach wewnętrznej dezintegracji. Symptomami są: kryzys ekonomiczny, społeczny, wojny domowe pomiędzy grupami interesów. Elity religijne, intelektualne, społeczne i polityczne zaczynają tracić więź z ludźmi. Szerzą się nowe agresywne ruchy społeczne. Obywatele są coraz mniej chętni do walki o swój kraj, czy nawet do wspierania go poprzez płacenie podatków. Następuje rozkład, a następnie upadek. Dzieje się tak wtedy, gdy cywilizacja niezdolna jest już do obrony. Osoby wspierające rozkład wydają wyrok na naszą cywilizację i przekreślają szanse na jej odrodzenie. Dlaczego to czynią?

73