<<

Wydarzenia

w Warszawie, czyli sztuka stadionowego koncertu

Brytyjski kwartet apewne u większości melomanów obiektach sportowych mieszczących kil- perspektywa koncertu na stadio- kadziesiąt tysięcy ludzi. nie nie wzbudza ekscytacji. Obiek- Do niedawna w Polsce jedynym kon- przed ponad ty tego typu są niewdzięczne akustycznie, certowym stadionem był obiekt w Cho- w dodatku, w czasie tak wielkiej imprezy rzowie. W Warszawie jego funkcję pełnił, trudno o wrażenie bezpośredniego kon- z nie najlepszym zresztą skutkiem, tor taktu z wykonawcą, którego ogląda się na wyścigów na Służewcu. Nowe stadiony, telebimie bądź przez lornetkę. wybudowane pod sztandarem Euro 2012, Tak jednak zwykle wygląda droga na pozwolą prawdopodobnie organizować szczyt. Najpierw gra się w klubach dla kil- więcej tego typu imprez. Na razie mamy kuset osób; później w halach dla 5-10 ty- za sobą trzy: Madonny i Coldplay w War- sięcy. W końcu dołącza się do grona około szawie oraz Jennifer Lopez w Gdańsku. 20 wykonawców, którzy jeżdżą w trasy po Przynajmniej jeden z nich, wrześniowy

84 Wydarzenia

Pierwsze przygotowania do koncertu tej klasy ruszają przynajmniej sześć miesięcy przed jego terminem, a często nawet rok wcześniej. Rider, czyli zestaw wymogów, które wysyła wykonawca do organizatora, jest szczegółowy i objętością przypomina grubą książkę. Zawiera spis wszystkich elementów – od gastronomii po szczegó- ły techniczne związane z nagłośnieniem, projekcjami i pirotechniką. Słynna anegdota opowiada o riderze grupy Van Halen, którym zespół posłu- giwał się w latach 80. W samym środku książki pełnej specy)kacji technicznych znajdował się punkt, w którym grupa żą- dała w garderobie miski pełnej cukierków M&M’s z wyraźnym zaznaczeniem: „bez brązowych”. Opowieść ta funkcjonowała jako przykład nieznośnego gwiazdorstwa i kaprysów zespołów rockowych, do cza-

Coldplay, w ramach trasy promującej al- Rzeczywiście, kwartetu nie tworzą wybitni su gdy jej znaczenie wytłumaczył w swej bum „” udowodnił, że stadio- instrumentaliści czy ludzie epatujący sty- autobiogra)i David Lee Roth. M&M’s nowe koncerty mogą stanowić nie lada lem i manierą rockmanów. Ale trudno też działały jak papierek lakmusowy – gdy przeżycie! mówić, że to czwórka przeciętnych ludzi, muzycy w garderobie zauważali, że ich Coldplay to obecnie jedna z najbardziej bo sam tylko to wulkan sce- cukierkowa zachcianka została spełniona, znanych grup muzyki popularnej. Przez nicznej energii. W Warszawie wyglądał, wiedzieli, że reszta ridera została przeczy- kilkanaście lat Brytyjczycy zgarnęli sie- jakby się przednio bawił. Skakał, śpiewał tana dokładnie i że nie muszą się obawiać dem nagród Grammy i tyleż Brit Awards. i grał. W porównaniu z innymi „wielkimi” o istotne szczegóły. Jeśli zauważali, że Sprzedali ponad 55 milionów płyt, kapelami, muzycy Coldplay wyróżniają się brązowe cukierki są, odstawiali organi- a w dodatku, od czasu swojego pierwszego jednak… względną normalnością. Co nie zatorom małe przedstawienie (w riderze hitu „Yellow”, nagrywają przebój za prze- znaczy, że ich koncerty nie są wyjątkowe. uprzedzali o surowych konsekwencjach bojem. Grupa dała w Warszawie niezapomnia- )nansowych w razie niewywiązania się W czasie trasy, w ramach której odwie- ny, efektowny spektakl – prawdopodob- z umowy). Na koniec dwa razy sprawdzali dzili Polskę, zagrali ponad 80 koncertów nie najważniejsze wydarzenie popowego ustawienia sprzętu, podejrzewając, że or- w Europie, USA i Australii. Wrześniowy sezonu 2012 w Polsce. I chociaż zwykle ganizator nie wykonał roboty solidnie. Ile koncert był ich drugą wizytą w naszym w takich sytuacjach chwali się samych mu- nerwów kosztowały M&M’s-y ludzi przy- kraju. Przed rokiem wystąpili w ramach zyków, warto zajrzeć za kulisy i dostrzec gotowujących koncerty i gdzie się podzia- festiwalu Open’er. to, czego z zewnątrz nie widać. ły brązowe, trudno stwierdzić. Co ciekawe, pomimo niebywałej po- Organizacja imprezy tej rangi to nie- Sam Lee Roth przyznaje, że praktyka pularności, zespołowi udaje się utrzymać zwykle złożone wydarzenie i mrówcza była potrzebna w latach 80., kiedy orga- image zwykłych, sympatycznych facetów. praca, w którą zaangażowane są setki osób. nizatorzy przykładali mniejszą wagę do

85 Wydarzenia

spełniania wymogów wykonawców. Dziś nad organizacją dojazdów, parkingów, za- A jednak okazało się (nawiasem mówiąc podejście jest o wiele bardziej profesjonal- mknięciem ulic, itd”. nie stawia to w najlepszym świetle mana- ne. Przyjęło się, że duże zespoły zabierają W kwestiach technicznych lokalny or- gementu Madonny), że chcieć to móc. ze sobą dwie lub trzy sceny. Dzięki temu ganizator nie ma raczej pola manewru, Kierownik produkcji Alter Artu zapew- jedna ekipa może pracować nad rozstawia- gdyż musi się trzymać wymogów zawar- nia, że od samego początku było widać, że niem w jednym mieście, kiedy w drugim tych w riderze. Nie ma też wpływu na to, Coldplay przykłada dużą wagę do nagłoś- inni ludzie pakują sprzęt po zakończonym jak będzie wyglądała scena – czy jest ona nienia. Już na kilka miesięcy przed impre- koncercie. Zależnie od wielkości dekora- dobrze zaplanowana czy nie. Przyjeżdża zą na wizję lokalną do Warszawy przyje- cji, jeden zestaw przewozi kilkadziesiąt razem z zespołem i ma zostać ustawio- chał współpracujący z zespołem akustyk ciężarówek. W latach 2009-11, na trasie na według jego myśli. Rzadziej bywa tak, i ocenił warunki panujące na stadionie. uznawanej za najbardziej dochodową jak w przypadku koncertu Jennifer Lopez W efekcie tej wizyty na koncert przywie- w historii muzyki (ponad 700 milionów w gdańskiej PGE Arena. Tutaj scena była ziono dodatkowe punkty nagłośnieniowe dolarów wpływów!), U2 potrzebowało budowana przez lokalnych organizatorów, i sprzęt specjalnie dobrany do panujących 120 ciężarówek do każdej z trzech gigan- specjalnie na potrzeby stadionu, ponieważ tam warunków. Po rozpoczęciu występu tycznych scen! w innych miastach na trasie artystka grała wszyscy odetchnęli z ulgą. Dźwięk okazał Z Coldplayem jeździło ich, bagatela, 30. w halach. się bardzo przyzwoity i o kilka klas lepszy Do Warszawy przyjechało też dziesięć au- Organizatorzy występu Coldplay musieli niż na Madonnie. tobusów ekipy technicznej, czyli w sumie sobie zdawać sprawę, że na efekt ich pra- Nie tylko zresztą nagłośnienie zrobiło około stu kilkudziesięciu osób: realizato- cy czekało wielu ludzi – nie tylko samych wrażenie na widzach. Koncerty stadio- rów dźwięku, oświetleniowców, pracowni- fanów brytyjskiego kwartetu. Obawy wy- nowe rządzą się własnymi prawami – wy-

ków technicznych. Organizator zatrudnił co najmniej drugie tyle ludzi do pomocy przy produkcji: rozkładaniu scenogra)i, nikały z faktu, że odbywające się półtora magają bogatej oprawy i scenogra)i, która nagłośnienia czy świateł. Ekipa weszła na miesiąca wcześniej „show” Madonny za- rekompensowałaby publiczności znajdu- stadion na trzy dni przed koncertem. Tyle kończyło się katastrofą nagłośnieniową. jącej się kilkadziesiąt metrów od wyko- czasu potrzebowała na ustawienie sceny Przywiezione przez artystkę systemy zu- nawców przymus oglądania ich z daleka. z pięcioma okrągłymi ekranami i wież pełnie się nie sprawdziły. W efekcie media, Dekoracje, pięć ekranów wyświetlających z nagłośnieniem. nawet te pozamuzyczne, zaczęły traktować wizualizacje i to, co się dzieje na scenie; Tych kilkaset osób nie wyczerpuje skła- występ Coldplay jako ostateczny test Sta- ornamenty w pstrokatej kolorystyce na- du międzynarodowej małej armii biorą- dionu Narodowego jako areny koncerto- wiązującej do okładki „Mylo Xyloto”, ba- cej udział w stadionowych manewrach. wej. Sugerowano, że jeśli temu zespołowi lony, wystrzeliwane konfetti, fajerwerki, W trakcie samej imprezy kolejni pracowni- nie uda się dobrze zabrzmieć w tym miej- lasery… W warstwie wizualnej Coldplay cy zostają zaangażowani do sprawdzania bi- scu, to nie uda się już żadnemu. zrobił chyba wszystko, co w czasie wy- letów, ochrony, obsługi obiektu, informacji. „Stadion, bez względu na to, czy Na- stępu może zrobić zespół rockowy. Naj- W sumie liczba osób obsługujących kon- rodowy, czy jakikolwiek inny, nie jest efektowniej jednak wypadły „” cert zwiększa się o kolejne setki. „Najistot- łatwym obiektem do nagłaśniania” – tłu- – kolorowe bransoletki, które otrzymał niejszym problemem jest logistyka” – mówi maczy Smyczyński. „Kształt studni, po- każdy przy wejściu na widownię. Włą- Maciej Smyczyński, kierownik produkcji woduje, że tworzące się w środku pogłosy czane radiowo, rozbłyskiwały kolorowym z )rmy Alter Art, współorganizującej kon- mogą doprowadzić akustyka do rozpaczy, światłem w zaplanowanych momentach. cert Coldplay. „W przypadku imprez maso- a publiczności zepsuć zabawę. W tym roku Przy zgaszeniu reszty świateł dawało to wych pojawia się masa problemów, których byłem w Warszawie na dwóch koncertach świetny efekt kilkudziesięciu tysięcy ko- jeszcze nie ma w przypadku koncertów na stadionach – oba brzmiały koszmarnie. lorowych punktów. Ale nie tylko o ładny klubowych czy w halach. Tutaj wpływamy Nie powiem więc, że nie denerwowaliśmy widok chodziło. Dzięki temu prostemu na tkankę miasta. Trzeba się zastanowić się, jak wypadnie nasz”. gadżetowi publiczność stała się częścią

86 Wydarzenia

spektaklu; elementem kolorowej, świetli- stej scenogra)i. To tylko jeden ze sposobów, którymi ze- spół wciągał słuchaczy do swojego spekta- klu. Drugim było wychodzenie muzyków na przedłużone sceny. Na nich, bliżej fa- nów, wykonali m.in. klimatyczne „War- ning Sign”. Miłym akcentem była też bal- lada „Yellow”, w czasie której publiczność wyciągała żółte balony. Dzięki takim tri- kom, kokieterii Martina, który zapewniał, że nie chce wyjeżdżać z Warszawy, zespo- łowi udało się dokonać najtrudniejszego. Coldplay sprawił, że na tym gigantycznym koncercie wytworzyła się całkiem kame- ralna atmosfera. Ot i sztuka dobrego koncertu stadiono- wego! Kilkaset osób pracujących intensywnie przez kilka dni, miesiące przygotowań, tony rozstawionego i zwiniętego sprzętu. Czy kiedy ma się świadomość skali przed- sięwzięcia, półtoragodzinny występ nie pozostawia niedosytu? A może właśnie łatwiej go docenić, zdając sobie sprawę, ile pracy wymaga, by zespół mógł się po- kazać publiczności? „Czasem aż się łezka w oku kręci, gdy w kilka czy kilkanaście godzin demontujemy olbrzymią sce- nę, którą rozstawialiśmy wcześniej 3, 4, a czasem nawet 5 dni” – mówi Smyczyń- ski. „Ale reakcja publiczności wynagradza tę pracę. Jeśli ona jest zadowolona z półto- ragodzinnego występu, to jesteśmy i my”. Po koncercie Coldplay publiczność wy- chodziła ze stadionu dosłownie rozśpie- wana! Kompozycje z „Mylo Xyloto”, które zdo- minowały „setlistę”, wybornie się spraw- dzają na żywo: od otwierającego płytę i koncert „” po zagra- ne w bisach „Every Teardrop Is a Water- fall”. Trudno się było oprzeć wrażeniu, że nieskomplikowane, energiczne, oparte na prostych rytmach piosenki wywoływały u muzyków autentyczną radość. Dobra atmosfera nie pozostała bez wpływu na publiczność i jakość spektaklu. Nic dziw- nego, że jeszcze na ten rok zapowiedzia- no płytę i )lm dokumentujący ostatnią trasę Coldplay. Wydawnictwo nazwane po prostu „Live 2012” powinno się uka- zać w listopadzie. Koncertowe wykonanie piosenek z „Mylo Xyloto”, uzupełnione słynnymi kompozycjami grupy, takimi jak „Speed of Sound”, „Clocks”, „Fix You” czy „” zwiastuje dobry album kon- certowy. Będzie stanowić pamiątkę rów- nież po warszawskiej imprezie. Wielkich rozmiarów superprodukcji, która okazała się równie dużym sukcesem. ◆

87