Pl ISSN 0472-5042

Nr indeksu 36762 • „Wielki las" Zbigniewa Nienackiego • Polski krajobraz polityczny • Trudna nauka tolerancji • Tandem NUMBll 28 (f424) ROK XJVIll 13 LIPCA 1985 ROKU CENA f s zt • Portret i model .

aki Gładka skóra? obie pożar EDWARD BRYL . . Reportaż „Wrzód" (Odgłosy nr 6 z 9.II.85) dotyczący Woje­ ,._ ' • ! • • • • •. f, .~. wódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Łodzi był prz.ysło­ ROMAN KUBIAK wiowym kijem w mrowisku. Abv oc z vścić' swo1e .>,bt"Jkane" dobre imię pogotowie rozpętało istna kampanie Gdzie tvll>.o ~ie dało wysyłano pełne oburzenia listv orotestacvine Punktem Na usłanym kępkami trą wy leśnym dukcie zo­ kulminacyjnym całej akcji mlał bvć oroces sadowv .Exores~ llu­ stał długi wypalony ślad . Jakieś czterdzieści strowany" nr 36 z 20 lutego 85 donosił - Operacia orzed.. •a• metrów czarnej smugi o nieregularnych ~ształ­ tach - jakby ślad po rozlanej łatwopalnej cie­ dem. Stacja Pogotowia przeciw autorowi .Wrzodu" Koleina no- czy. . tatką w tejże gazecie był .• Impas w sprawie Wrzodu" - „Oskar• Podpalenie! - leśniczy Borowski za ieptu­ .. żony nie stawil się w wyznaczonum terminie. Z wuoowiedzi je ostatni już chyba nieśmiały ognik. który jego obrońcy mecenasa K. l..ojewskieao. wunikalo · że Jest cho­ złowieszczo wystnelil nagle spod dym ącego ry" - subtelnie zadrwił z moie1 g1'VPV kolega oo oiórze. runa. Strażacy powoli zwijają długie w~ze, szykują się do ur;oszą odjazdu Gdzieniegdz.1e Po pierwszej i. jedynej rozprawie. na którei doszło do oo­ się kłęby pary. i dl"zew ocieka woda Strażac­ jednania „Express" już sie nie ode1wał A powiniei:i choćbv kie buty grzęzną w czarneJ mazi tu i owdzie z przypró~zonei resztkami znikającej p :my. reporterskiego obowiązki.i poinformować swoich czytelników Czarny olat wypalonego runa prawie, •);awie o ugodzie i jej warunkach. Mógł również po pnyjacielsku zapo­ dochodzi do gęstego zagajnika Gdyby oit · eń wiedzieć dalszy ciąg „Wrzodu" - pisałem go przecież na wyraź­ dotarł tam: dwa, trzy metry dalej .. strach mys­ ne życzenie Wojewódzkiej Stacii Pogotowia Ratunk•>W':!go w Lo­ leć dzi i Sądu. Zreszta jest to także warunek ugodv Musze orzv - Komuś bardzo zależy, żeby puścić mnie z tym zaznaczyć, iż wycofałem dymem - Borowski mówi .mnie' choć 01dpa­ nie sie z żadne!!:o zarzutu W ak­ \ono las - n\e iego rlom, nie l!;Ospodarstw1 ale cie oskarżen i a przeciwko mnie napisa no: „oomicścil rozmaite wła~nie las Lecz to 7.e Borowski mówi .mnie'' nieprawdziwe zarzutu w stosunku do W1J?ewód zkie1 Stacji Poao­ a myśli .las", to właśnie może być kl..iczei:n towia Ratunkowego w Lodzi („.> do sprciwy ... - To już drugi raz w tym roku - le~n!czy 1. W Pogotowiu panuje balagan, brak jest ladv. i vor ządku, szuka czegoś w grubym notatniku - Niedaw­ p~acownicy „obljają się " , prze s ypiają dyzury, dyrnkcja nie umie no nodpalili zagajnik Całe szczęście że n eda­ kierować ludzmi, cechuje ;ą indolencja. . lekn byli robotnicy leśni. ale i tak nie obyło ;;ię bez strażaków Naród tutejszy pamle'~1wy 2. Zdanie, że tutaj do pracy z .nielicznymi wyjqtkami orzychn­ - niektórzy nawet nie ukrywają. że się zem­ dzą ludzie, którzy z różnych w z ględów nigdzie ni e mogq znaleźć szczą. miejsca" - sugeruje, że w Poaotowiu zatrudnif!ni sa ludzie o Są tacy, którzy malą powody do zemsty zł ·ych kwalifikacjach, nieudolni, przypadkowi o nie najlepszej Prze i eż. w,;zy:;tk\emu winien Borowski. Przy­ wiedzy. szedł 'tu niedawno jako młody nieop\erwny leś­ 3. Kolejny zarzut oskarżonego dotycŻ y m etod pracy. miano­ niczy i zaczął wprowadzać swoje prawa Kto f.t!icie pisze on _do bardzo przypadków ginekolo­ to .-Jy, zal. żeby kar:ać 'udzi za wycinanie drzew „że poważnyrh. lub poloznzczych albo za . pożyczenie" kilku klocków papierów• g_zc~nyc~ j e żdżą same potożne. mmw iż lekarz a11zuru3e" .pracownicy ki na opał? Kto to slyszaJ żeby za byli> sidło działają nieśpieszn?e, opieszale 1wizyt11 są kilkakrotnie reklamowane) tr;:; eba dok01'iayć herbatę. bigos czy zastawione na zajączka, oddawać Judzi pod k:O­ po prostu nabrać chęci. legium? A ten służbista Borowski tak wta~nie robi Ostrzegali go, zeby . pofolgował. bo wro­ 4.. Następnie os~arżony ~arzuca lekarzom Pogotowia. iż naru­ gów ino na·mnozy sobie, a świata i "li~ tak na­ sza1ą zasady e_tyki, godnosci i sumienności zawodowej, poprzEIZ Ale prawi Borowski nie chciał '>łuchać do•-,rych to, ze odmawta1ą pomocy ciężko chorym· pacjentom. rad. nie chciał pnymykać oczu Od ra.n za­ czął mówić nie inaczej. jak tylko „mój las' i 5: K?~e~ny zarzut SJ?rowadza s-ię do tego, że w Pogotowiu va­ tak zostało mu do dziś A przecież to wcale nu?e. P.z1anst'!J.!O· Oskarzony powoluje się na sprawę dr Tm·gaszew­ nie jest jego las. tylko panstwowy. on zaś, s~~e1. z stwierdza, że jej proces udc,.wodnil dwa niezbite fakt11: leśniczy ma pilnować roboty na wyrębie . a z pz1anstwo w czasie godzin pracy pogotowi.a i tolemncie dyrekto­ ludźmi powinien żyć w zgodzie Nieużyty z ra. niego człowiek ... Stra:iak. dowódca sekcji wydaje podk1men­ ,6. _ Oskarżony następnie zarzuca pracownikom. że dali się dnym ostatnie poleC'eni.a Akcja '!ko1'1c1ona. z~arwwać, poddali psychozi e i są naiwn. - tak red. Bryl oce­ nia reakcję pracowników na szkalujący ich artykul w Przegl,;- - Kto pierwszy był przy pożarze? - strażak ctzie 'l'ygoctmowym •• • · " "' pyta rutynowo. jakby miało to jakieś znacze­ nie. Zres1.tą nasz wygląd raczej nie skłania do 7. W końcu oskarżony posunął się do tego że nazwal Woje­ takich pytań . Nasze ręce czarne. osmolon~ do wód~ką Stację Pogotowia R.atunkowego „W;zodem". ,Narósł łokci, podarte koszule, nadpalone nogawki s.~d­ ----==- . wrzod nie tylko na ciele lódzkiej slużbu zdrowia, ale miasta". ni, a na stopach coś, co kiedyś było całk1en: ~--- Zres~tą tytul. pu_blikacji ••'Yrzód" dotyczącej pogotowia nie pozo­ n : ezłym obuwiem - wygodnym. z gumowymi stawia wątphwosci kogo m1al oskarżony na myśli( .•. ) podeszwami Ta guma ulotniła się gdzieś V" at­ mosferę. Zostały marne jej. fragmenty cudem i:owy~sze zarzuty nie tylko pohańbilu poniżylu w opinii pu­ podczepione do skrawków płótna. t blzczn~1 WSPR, ale także przede wszystkim narazity ją na utratę - No kto zobaczył ogie1'1? - nalega st·_aża'.t. :~7!:'.ania potrzebnego pogotowiu w prowadzeniu je.j dzialalno- więc patrzymy na ·siebie: Zby~zek na rnn 1e. Ja na niego I chyba myślimy o tym san:ym My!-· limy o tym. że pierwszy był przy. po.zarz.e . czło­ Ponieważ artykuł. który bvl przyczyna zamieszania i sprawy wiek z rowerem. mężczyzna w meb1esk1e1 ko­ sądowej pisalem bez opierania sie o dokumenty bedace w posia­ szuli. który zjawił się tu przed nami. z którym ramię w ramię tt.umillśmy ogień i klórt t:i-k daniu Lódzkiej Stacji Pogotowia i nie zamieściłem w nim ż11d­ samo nagle. ju1 po wszystkim, podi:iió~ł ' zie­ nej wypowiedzi dyrektora. zostałem wiec zobowiazanv do napi­ mi rnwer i odjechał Patrzvmy na ~1eb1e: Zby­ sania ; kolejnego reportażu z wykorzystaniem konkretnvch ma­ szek na mnie ja na nieito i chyba myślimy o teriałów, którymi dysponuje WSPR. natomiast pogotowie otrzy­ tym samym Myślimy o tym. że głupi<.' _jakoś. bo nawet nie wiemy kim był ów człow1~.t w mało polecenie udosteonienia mi ich. niebieskiej koszuli. Życzyłem sobie niewiele. Zobaczyć obsadę lekarską w okresie - Pierwszy był facet z rowerem - o !.po­ od 15 do 30 października 1984. listy obecności ~ tamtei;:o czasu. wiadam niepewnym głosem ..b:> spodz;ewarn s ' ę Po prostu chciałem wiedz i eć iacy tp spec i aliści ieździli w zespo­ dalszych dociekliwych pytań łach wysQce specjalistycznych w milionowvm mi e ście . - Jak się nazywa? napiera straża~ jak- by nie wyczuwając niezręcmości sytuac]l. ~o drugie - prosiłem o wgląd do d<>kumentacii w~·branych wizyt zespołów położniczych. - Nie wiem Tak się składa. że nie było czasu na bliższe znpoznanie. Zdusiliśmy ogień, Po trz~cie _ - .miale~ wielka ?chote p r zejrzeć pr otokół komis.ii a potem on rta wsiadł ro.wer i pojechaI. Powie­ ko~troluJąceJ działalnosć Wojewodzkie.i Stacji Po~o t owia oo uka­ dział tylko, że bardzo lubi ten las, bo cZlsam1 zanm się artykułu „Wrzód". przvchodzi tu z psem na spacer. Po prostu lubi ten las. Ujrzeliśmy go kiedy . Nie~tety, dr. Orlicz. z-ca dyrektora WSPR przeczvtał rr•; ierlv­ jechał duktem. jakieś czterysta metrów _przed me n.1ektóre . fragmenty i to . z dalel~a . abvm nie mógl nlil !Jrzv­ nami Nagle zatrzymał się , zesktJczył z swoeł­ padkiem zairzeć przez ramię. Takie ponoć miał polecenie z ka cisnął rower na ziemię Pobiegł gdzie ś i na „lfdos~ępnionyc!,1" mi. strzeoów wvnikalo ~ue w i . ele w lrn.żd vm ra­ chwilę zniknął nam z oczu za mo11.ent zie me, co sw1adczyc by mo g ło o jakichkolwiek n iedo­ pojawił się znowu.· kręcił się iroch~ ciągnięciach "'! st~cji. W!ęc skoro wszystko wy padło tak 7 dobrze, ~.zeg?z więc u licha obawia '.s ię WSPR bezradnie. aż dostrzegł na~ze sylwetk· -·· .ak Przywoływał nas ruchami rąk . t3kimi, dalece, iz me podporządkowała się zaleceni11 Sadu i że widząc je me ma się wątpliwości, zwyczajnie, dyrektor nie pokazał mi żadnego dokumen­ 8 Rys. Janusz Szymański-Glanc tu. wet !·11 nu: n• ,=y, w mieście tuje o miejscu NRD w Europie i stosunkąch NRD do RFN i i„nych Sekretarz redakl'ji: zostali ci. którzy oojadą w sier­ Grzegorzewsll:i widzi ju7. zarze­ państw zachodnich znalazło sie i tHkie pytanie: - .Cz11 może Grażvna 01Pchnowicz. pniu i... słomiani wdowcy. Ka wie nowego konfliktu Retkini JANUSZ HAŃDEREK Pa1i sobie wyobrazić powstanie w Europie sytwicji umożliwia· nikuła . A tu nic z tego W po­ - trasę łąr.i:ącą Retkinię ze Kierownik działu J~CGj zburzenie muru?". Chodzi oczywiście o słynny mur ber­ litvre iakbv riąele TZll· szym szczeblu dwu mocarstw, przed la.ty tereny pod tę trasę korzystano te sytuację do rabowania NRD. czyny, które dopl"owadzilu do zbudowania muru. mur też :mik­ Zespół: Ryszard Bin~owski, przewodniczącym Rady Naj­ nie wiadomo czemu wykon:y­ Trzyodcinkowa publikacja nie. Dopóki te 1JTZyczy:nu istnie1a. muT musi vozostać. Powsta- 'Dariusz Oorotvński. wyższej ZSRR został wybrany s~ano pod mieszkaniówkę. Te­ najbardziej czytana była chyba Eugeniusz Twllnlcki. Teresa Andrej Gromyko. co jest poli­ raz prź'ebicie arterii po innym ' nie tej granicy stworzulo w E·uropie &11tuac:Je. która umożliwil11 tycznym wydarzeniem du7ego w redakcjach 2azet. bo i dla „śladzie" stworzy zagrożenie konferencję w Helsinkach. Stabilizacja, spowodowana „budowa• wielu nie były tajemnicą ini­ Jerzvkowska. Andrze1 kalibru i to pod różnymi dla rezeTwatu przyrody „Pusz• niem muru, doprowadzila do uz-nania. obu państw niemiec7dch, a cjały i opisywane wydarzenia. Karolczak. Roman Kubiak, wz2lędami. No, a u nas wybo­ c:i:a Poleska". Ogrodu Botanicz­ następnie do Konferenc1i w · smawie Bezpieczeii.stwa i Ws'PÓl• Jerzv KwieC'iński BoRda ry. W prasie ;est o czym po­ Czy czytelnik „spoza braaży" nego, Pal"ku na Zdrowiu, ZOO pracy w Europie. Jesteśmy zdania. że te1i proces odmeźPTHa na­ coś skorzystał - nie czytać. w radiu posł · . chać, a w na tym w tej sprawie od -oku leży ożywić. Bylobu to z korzuścia dla wszystkich narodów, z Madej Andrzei Makowiecki, kwestionuję potrze­ telewizji popatrzeć , choćby na wiem. Nie protestują dzia!.acze Polskiego koTzyściq zarówno dla Francji. ink i dla NRD. li'orrna ktJntl"oli Pawel Tomaszewski, Jolanta i lu­ interesująco się zapowiadające by oceny minionych lat K!ub-u Ekologicznego, qdyż u­ wlasnych. granic stanowi suwerennq sprawe każdeqo państwa". Wrońska. „Studio lato" Cykliczne audy­ dzi wówczas działa iac:vch. ale waża.ją, że UMŁ lamie ustawę cje: cykliczne artykuły staly chyba Janus?. Hańderek zbvt­ o och.ranie środowiska, nie „SLAVARUM APOSTOLI" Grafik: Janusz nio zagłębił się w szczegóły, projektu się ostatnio jakby bardziej pl"zedstawtajqc do łWAWfii•WJS• AU·• Szvmański-Glanc. modne,, nie dla wszystkich przecież jas­ konsultacji": ne. co osłabiło wymowę arty­ e ma Fotoreporter: Grzegorz W „ŻYCIU WARSZAWY" Stanowczo Retkinia ni tak zaczyna się kolejna encyklika Jana Pawła 11 i taka o• (nr 150 z 29 30 czerwca kułów Pozostała konkluzja, szczęścia. Budować nowe mia­ trzymała nazwę. Ogłoszona została w tysieczna rocznice działal­ Gałasiński. 1985 roku) Zdzisław Morawski która J. H. zamyka swoje pu­ sto też trzeba umieć. ności braci z Solunia - Cyi:y\a i Metodego. Jak oodkreślił to opublikował. drugi odcinek ar­ blikacje: Czas wreszcie na coś lżejsze­ ~omentator komunistycznego . dziennika .• L'Unita" - Alcesta Korekta: Mariola Knaga, tykułu pt.. Państwowe t ko­ „Obo ętne co M.S. jeszcze ro­ go. Lato też ma sw"je prawa, Santini. encyklika propanuie na nowo m-=tode rlia!ogu i noszuki­ czemu ścielne". O pierwszej części te­ bi, co powie i pn:eciw nawet takie dziwne lato. jak wania \Vzajemnego zrozumienia. „Wedluq nauk1. Soboru Watu­ Jolanta Sawiuk. za.protestuje, zostanie po nim go artykułu pisałem 1ydzień te­ tego roku. A lato. to plaża, wy­ kańskiego 11 - stwierdza sie w encyklice - urzez ruch eJ:u­ wspomnienie jako znakomitym Stale współpracują: mu. Tym razem autor szerzej cieczki, las. jezioro rzeka. Cie­ '!"eniczny" rozumie się dzialalność oTaz pl"zed.sięwziecia zmierz„- dziennikarzu, zostanq także kawe, jak tego roku ryby bio­ Tadeusz BłażeiPwski, }isze o tym, 3ące do iedności chrześcijan. za.teinie od 1'óżnych 1JOtrzeb rolki telewizyjnych repol"taży rą? Rzecz jednak nie o rybach chwili i warnnków eh.wili". Edward Brvl. Knvsztof tworzące historię tego •qatunku będzie, a o nagusach. Oto w w po!skie3 tel.ewi:zji. Zostanie Drzewiecki. Bohdan CO ZAGRAŻA .,SZTANDARZE MŁODYCH" NADAL MAMY BRAK PAPIERU Gadom'>ki Witold także żal. że M.S. znalazl się (nr 130 z 5 - 7 lipca 1985 ro­ WSPOtżVCIU PAJ'jSTWA na o.ętrum wirażu w momencie ku) przyniósł artykuł Marka i& 4 4*MF#*'"EE3F KasperkiE>wicz. J. Stanisław niebi>z'PiPczneąo, epizodyczneoo Truszkowskiego. i nic nie wskazuje. aby sytuacia sie lmieniła. Wprawdzie u­ Knypl, Wlołhimierz I KOŚCIOŁA fragmentu współczesnych. d•ie• dało się doraźnie kupić 13 tysięcy ton oaoieru ~azetoweJ?o. w jów Pol.ski. - Krzemińc;ki . Enmun,d tym 7 tysięcy ton w ZSRR. ale nadal brakuie do za.;pokoie- A być może tak jak bylo - Lewandow<>ki Wladvsław „REBELIA NAGUSOW" nia potrzeb na poziomie roku ub1ei;:łe1m 10 tvsiecy ton. być mu.siało?" Wszystko wskazuje też. że w orzyszh'm roku nie bedz!e le­ Malka, Marek Mamos, W 'stosunkach państwa i Ko­ Nie jestem fatalistą. Czło­ papieru i tek.tu-· Zenon J MiC'hałc;;ki. ścioła wystepuia dwa nurty. wiek dokonuje wvboru. podej­ piej. Już dziś wiadomo. że plan orodukcii r~. który w 1985 roku przewidvwał wzrost produkt"ii o 23 ty­ Krvstvn~ Namvc:;łowc:;ka, Pierwszy opiera sie na realnej muje decyzje. I ponosi tego sięcy ton nie będzie wykonanv Również w przyszlvm roku be­ ocenie sytuacji i wvciąganiu z konsekwencje. Mot:?ę jedynie oraz wywiad z prezesem od na­ Jerzy Panac;pwiC'z. Ewa Marcza­ d!l kłopoty z papierem. szcze26Inie r;(azetowym. e;dvż zacznie niej praktycznych wniosków. dodać do teiro opinie zasłysza­ gusów. Sylwestrem się papiernlczei w Skolwinie. co zmnieiszv Pa11kiPwicz. Karol Nurt ten jest krytykowany na ną gdzie.; w połowie roku 1981. kiem pt. ,,Naga pl"awda". remont maszyny roku. J. Strv1ski. Zachodzie, a także przez pol­ · - M S skoc?yl do qlębokic­ O co tu chodzi? produkcje tego papieru o 15 tvsiecv ton w ciagu Komi._' skojęzyczną rozgłośnię „Wolna go, bystTego g6l"skieao potoku., Otóż w kWietniu 11!85 roku s~a powotann do spraw panieru w Urzędzie Gosoodarki Ma"te­ w wydąwanym w odbyła si.S w Łodzi narad~ na­ riałowe.j - i'ak poinformowała .. Trybuna Ludu" - nostawiła Wvdawca~ t.ódzk!e Wvdawnl­ Europa" oraz. ate nie umie dobrze plywać„ . 0 gazetoweao 198fł ctw, Pra!lj')we RSW .Prasa - · Paryżu miesięczniku ;,Kultura". Letniej tematvki nie należy gusów, czy1i na-turystQw, któ• ·wniosek o zwięks·tenie importu papieru w ro­ wniosku, że t'uch niż zakładał to Centralny Plan Rocz­ Ksiatka - Rurh" 91-103 Łódź l - jak zauważa Zdzisław Mo­ szukać w „ŻYCIU GOSPO­ rzy doszli do ku o 20 tysięcy ton więcei „te ataki nie wywo­ ten pod wodzą Sylwestra Mar­ rozpoczęcie budowv maszvnv na­ ul Piotrkowska 96 rawski - D Ą.RCZYM". I słusznie. Sięg­ ny. Zgłoszono też wniosek o lujq polemiki ze strony pol­ nąłem jednak po to pismo (nr czaka schodzi nie tyle na ma­ pierniczej, która dawałaby co naimniei 70 tvsiecv ton papieru DRUK: Pt'asowe Zakładv Gra­ skie; praS11 ko§cielne;, również 26 z 30 czerwca 1985 roku) i nowce, co stacza się w stronę gazetowet:?o. erotyzmµ. prostytucji i innych f iczne R.<:iW .Pt'asa - Ksia7ka i tej. której współpracownicy nie żałuję, bo znalazłem arty­ Zwrócono też uwage. że rocznie traci sie 13-lS tvsięcy ton w grzechów ~łównych nie tylko - Rurh" !IO 950 Łódt ul Armii czy wspólredaktorzy tejż e kuł Zbi1miewa Grzeimrzewskie­ papieru i tektury oraz 9-10 tysięcv to11 w oolie;rafii na sku­ Czerwonei 28. „KultuTze" pisujq I to od lat. go pl , Dtac:::ego mdni protes­ współczesności. A zatem trzeba tek wadliwego transportowania papieru. orzechowvwania oraz Odnosi się czasem wrażenie. naturyzm t'atować. Ratowanie tują". jego z1ef jakości. jak I wadliwych technicznie maszvn ooiiit.:.""a­ R~akC'ia nie zwrac;i ni~ za­ że wspomniane ataki sq 'PO ci­ naturyzmu - to oba1enie Syl­ ficznych. Bez unowocześn!enia oapiernt. transoortu. mai:?azv­ mAwionv<'h rekool"6w i zastrze · chu akceptowane pnez · część westra Marczaka i jego Pol­ nów I maszyn poligraflcznvch strat tvch nie da· sie zlikwido­ l! a sobie oraw') ' do 'krótów. czolówki intelektualistów zwiq­ skiego Towarzystwa Natury­ wać. Ale o oszczedności papieru trzeba na-:lal walczyć! zanych z prasa wyznaniową" CHODZI O RETKINIĘ stycznego. Jest ono bowiem Wuunki prenumeraty\ t. dla Zdzisław Morawski podkreśla nielegalne, gdyż sądowe władze W PKP POJAWIŁO SIĘ N.OWE inWOŚ­ Nie ukrvwa bowiem, że „nie• wych „Polonit". ż)·. Tak więc pasażer z biletem pierwszei klasy iadacv dru­ wać „zaTejestrowanie Polskie­ t"i" '"" (l'-l>:i!' nie ma f)tinzialów które oÓniwa wlar«u państwo­ W Łodzi jak zape'Y~e gą jest... gapowiczem. PKP też może zapłacić kare. oasażerowl. w1eJą go Towarzystwa Naturyst11czne­ P..c::w „Prasa Ko:lq7ka wej (.„) po?Wsza także jakie ś mało komu wiadomo - jeśli nie zagwarantuje mu mieisca w wagonie svoialnvm na odpowi.ed:::ialno§cz ogół wiatry zachodnie. go". Łódzcy secesjonHci kryty­ R.• Jr-h ~ nnla('ail'! orE'n11mpl"ate w tam czę:ki na numerowanym mieiscu do ieżenia czv siedzenia. Wtedy .Jasa­ urzp>"l ~ C'h 1Y1!"71:"wvrh I u 1ol'e· :::a niepotnebne na . pięcia i kon­ Smulsko - projektowana i w kują S3•lwestra Marczaka za stoiac. albo w ogóle nie iedzie i w kasie dostaie bali naturystów, żer .ie"l-!7;„1„ P<:W p„""'' - Kc:iii7 Sut:?eruje s i ę więc, że „pań­ nit" znaidu.ie się wśród blo­ Natomiast w wywiadzie dla ka - R1vh~ "!! Prl'n11mPr,,,~P \'.P fonami dość. stwa pol.skieao nie ma, zaś Ko­ ków, pył azbestu jest nieby­ „SM" Sylwester Marczak po­ 7Jp..,.niPm wv :vlld 7." in-11nlce ściól powinien by je w maksy­ wale szkodliwy. Oddział ten wiedział, że secesjoniści „cier• nr'7.v;muiP R<:;W .Pras"' ma'num stopniu zastąpić". I na musi być wyniesiony poza mia­ pią na przerost ambicji i brak W GDA~SKU OŻYŁ NIEBOSZCZYK K~i711 Pr, :v ' Wvr11w„irtw buduia swoje kazania, w t<.tó• kich siedzib, ale kto przy3m1e denerwuje go „ich. dążenie do ul T "''"r •W<> ?~ nn !l<;ll W1l" B. wezwano po~otowie . któret:?o lekarz stwierdiil one­ rych alakuia u<;trój, komunis­ na swoje · łono takiego trucicie­ usztywnienia ruchu, jego for­ Do pana S7'"''" k ~.-fn NRP S~7 ''rl•hilll ziębienie, ale po odieździe karetki pan B. ooczuł sie 2orzei i tów. politykę · państwa pólskie• la. Przepisy mówią, że strefa ma.iizacji". I proszę. · mogłoby w 11.":.r••""''P nr 11<;~ ?ntn~!'i następny lekarz z pogotowia stwierdził . zgon. Rodzina· nie u­ f!O . W tym nurrie tlzialaia rów­ ochronna powinna wynosić się wydawać, że jak człowiek -1 ~!l t I PrpnnmPrI •Wl'i n r;n nrnr •Jl;i oraz... prokurator. pić przeciw istniejącej rzeczy­ twierdzą radni z Polesia nymi jak go bozia stworzyła. lekarzy z1P"<>-· ;,.,r1 , .,,,„,..w 1nrlvwir'ł11"' 1,.,vrh Ale nic podobnego. Nawet i n 1nn nr')(" rll" „1..,.„ ti:ir-v„h •n· wistośri politvcznej Polski lat „puste pole nie jest stl"efq o­ chr„nnq". Specjaliści natom1ast wśród nagusów są przerosty NA LISCIE TRANSFEROWEJ i~tPmiv - t'ln i!ni" .,Wieksznść tuch wplywów je się coś na kształt kwadra­ mo. że staraia sie oni o imiany barw klubowvch. Jak z tvm t k ,~rlP!!" mi„„i'!r" - !'Y"lnr7P polPon - Pis7P Zd z isław Mo ­ tury koła. LUCJAN BOGUSZ będzie wbaczvmv iuz niedługo. dz dqr-p!!f'> ">kre~ nrPn,„.n ... „..,i.• rawc:ki - na taktycznurn po­ Mienkańrom Retkini chodzi roku biefac-eeo · parci11 sil laic'<:ich. często bar­ o zdrowie. władzom Łodzi o A. B. SEKATOR 7,;im. 1851!. ?-2 dzo religii niechętnych, a na- ciepło i potrzebną gospodarce • • 2 ODGŁOSY NR 28 (1424), XXVlll, 13 LIPCA 1985 R. no-wychowawczego (20 proc.); b) zniszczenia e„ Obraz postaw politycznych i stanu opinii nergii w nieracjonalnych konfliktach i nega• społecznych o rzeczywistości lat osiemdziesią­ tywnej stymulacji, takiej, że ludzie tracą . o­ tych kreślony w artykule oparty jest o dane gromną iloś~ sił na zmaganie się z innymi em_piryczne zebrane w badaniach socjologicz- ludźmi bez żadnego pożytku dla kogokolwiek i 11ych. Są to jednak luźne i subiektywne re­ Polski dla calego spoleczeństwa Ostatniemu czynniko­ fleksje autora, które nie są jednoznaczne ze wi przypisuję tedy wielkość SO proc. Polowa , stanowiskiem instytucjl i ośrodków badawczych energii zdolnej doprowadzi~ polski nar6d do tu przywoływanych . Dane empiryczne przyta­ §wietności jest czynnie zaanaażowana do wza­ w artykule stanowią więc fakty. Wnioski czane jemnego przeszkadzania sobie". z nich wyprowadzane - osobiste poglądy ' au­ tora: czasem zgodne z oficjalnymi raportami i krajobraz polityczny . Wielu respondentów, specjalistów z różnych diagnozami o stanie społeczeństwa polskiego. dziedzin, uczestniczących w tych badaniach, czasem - idąc dalej. Nie są jednak sprzeczne. reprezentujących zresztą różne orientacje poli­ tyczne i światopoglądowe. kreśliło podobny o­ braz marnowania zasobów energii społecznej, chociaż nie tak wyraźny oparty na nieco in­ POSTAWY POLITYCZNE - nych przesłankach. (Postawy i opinie społeczne o sytuacji politycznej i gospodarczej kraju) JAK WVZWAl.Ać, MOB!ltZOWAć społeczeństwa polskiego przeszły ogromną ewo- I O · RGANIZOWAć SIŁY SPOŁECZNE 1ucję w dramatycznych latach osiemdziesiątY.ch. Warto tę ewolucję prześledzić. Uustruje bo­ wiem ona warunki społeczno-psychologiczne w jakich przyszło działać obecnej ekipie rządzącej ł pośrednio - rezultaty walki tej ekipy o ser­ ca l umysły Polaków. przy wojewodach i prezydentach miast stopnia mld dol.). Około 28 mld dol, poszło na bieżące Punktem wyjścia propozycji respondentów wojewódzkiego. W miarę upływu czasu działa­ potrzeby produkcyjne. Około 15 mld dol. na Warsztatu Opinioznawczego CBOS dotyczą.cvch W okresie między sierpniem 1980 r. a '13 nia reformatorskie nabierają rozmachu: podjęto konsumpcje („Polityka" 1982-08-21). Strumień wyzwalania, mobilizowania i organizowania ~ił gruąnia 1981 r. społeczeństwo polskie było w dzieło przebudowy systemu organizacji i zarzą­ kredytów konsumpcyjnych łagodził krytykę od­ społecznych było założenie, że konieczny jest , przeważającej większości na „nie" wobec ów• dzania gospodarką; systemu cen i płac, u­ stawania struktury gospodarczej kraju od ros­ dalszy wzrost stopnia zaufania społeczeństwa gospodarcze­ nących potrzeb społeczeństwa. Kryzys politycz­ do władzy i vice versa. W kwesti.i dalszych czesnej rzeczywistości z różnych pobudek i z sprawnienia procesów planowania go; Informacji i podejmowania decyzji; utwo­ ny, załamanie gospodarcze kraju i wygaśnięcie środków zaradczych ujawniły się jednak trzy motywów. Badania socfologiczne, wie­ różnych rzono Trybunał Stanu i Trybunał Konstytucyj. kredytów obnażyły z całą ostrością stan gospo­ stanowiska. Jedni domagali się dalszych reform lokrotnie już cytowane w prasie, prowadzone ny; reaktywowano samorządy; potwierdzono u­ darki i brak w niej mechanizmów wykorzysta­ pols)dego systemu politycznego, drudzy zaś - w Instytucie Filozofii i Socjologi! PAN („Pola• strojową trwałość chłopskiej gospodarki indy­ nia potencjalnych możliwości: rwanie się więzi tylko wdrożenia w życie reform już zapisa­ kooperacyjnych, czekanie na materiały, przer­ nych w ustawach i przepisach wykonawczych cy '81") wykazywały, że wszyscy badani wyra­ widualnej oraz uznano rzemiosło za trwały składnik socjalistycznej gospodarki. Można po· wy w -pracy, brak dyscypliny itp. do ustaw. Naturalnie. byli wreszcie i tacy. nie­ tali n!ezadowo~enie z istniejącej rzeczywistości . wiedzieć kierowano się zasadą: jeśli chcesz u­ liczni. którzy kwestionowali działalność refor­ Wyraźne było pogorszenie samopoczucia społe­ zyskać poparcie ludzi, poprawiaj wpierw po­ Konieczność reform w gospodarce widział IX matorską rządu. czeństwa. Za źródła tego stanu rzeczy uznawa­ rządki społeczne . Nadzwyczajny Zjazd PZPR, ktÓry uchwalił: Dominowali zwolennicy dalszych reform. któ• no: napięcia w pracy; napięcia w kraju; nie­ „Przywrócenie równowagi wymaga zmian w Te i inne działania Żaczęły powoli owocować. rzy stali na stanowisku, że determinacja z jaką życzliwość ludzką; niedożywienie i pogorszenie strukturze przemyslu celem wydatnego zwięk· Postawy polityczne zmieniały się. Już w stycz­ rząd przeprowadza reformy dobrze rokuje na się warunków życia . Badani małą wagę ·przy­ niu 1983 r. Ośrodek Badania Opinii Publicz­ szenia ui:lzialu produkcji rynkowej w calości Według nich tylko dalsza demokra· kładali do kwestii zadłużenia kraju, dyscypli­ nej i Studiów Programowych Komitetu do produkcji przemyslowej. Wym.aga równie:! przyszłość. tyzacja polskiego systemu politycznego · moie ny, wydajności pracy i walki z przestępczościa spraw Radia i Telewizji sygnalizował zmiany zwiększenia produkcji drobnej wytwórczoki w ocenach decyzji o wProwadzeniu stanu wo­ przełamać bierność, nieodpowiedzialność I po­ („Więź" 1982, nr 8). „Gołym okiem" było wi­ oraz wyższej podaży uslug. Należy zapewninołeczne. J, a falne rozmiary, że zagraża podstawom ładu 1983-01-31). Zmieniał się także stosunek do ciowych oraz wyrobów przemyslowych zaspo­ przez to wPłynąć na lekkie oiywienie gospo­ społecznego, że ogólna sytuacja kraju stała się głównych instytucji i sił politycznych w kraju. kajajqcych podstawowe potrzeby spoleczne („.)" niebezpieczna dla socjalizmu i państwowości Badania Instytutu Filozofii i Socjologii PAN darki, którego następstwem będzie poprawa („Polacy '81 ") z listopada l grudnia 1981 wyka­ polskiej. Decyzję o wprowadzeniu stanu wojen­ Na drodze do poprawy gospodarowania leżą nastrojów społecznych i dalsze wyzwalanie zywały kompletny spadek zaufania do wszyst­ liczne przeszkody: inercja. wygodnictwo, nego - jak wykazały sondaże Centrum Bada­ nowych zasobów energii społecznej Nowe za­ kich instytucji i sił politycznych w kraju. itp. Stąd dyrektywa partii asekuranctwo soby energii będą znowu nakręcać gospodarkę nia Opinii Społecznej (CBOS) - 48 proc. ba· ·realizowana jest opieszale Restrukturalizacja danych przyjęło negatywnie. 43 proc. pozytyw­ W listopadzie i w grudniu 1983 r. CBOS prŹemysłu nie następuje w takim tempie ·jak itp. Chciałoby się tu dodać, że tak jak w ka­ przeprowadziło badania ankietowe wśród ucz­ nie, a dla 9 proc. fakt ten był bez znaczenia. należałoby oczekiwać . Lekkie ożywienie gospo­ pitalizmie mnożnik inwestycyjny przełamuje niów o'statnich klas szkół średnich wszystkich darcze znajduje niewielkie odbicie w poprawie kryzys i nakręcą koniunkturę, tak w Polsce Zbliżone wyniki uzyskał Ośrodek Badań Pra­ typów. na próbie ręprezentatywnej, ogólnopol• nastrojów społecznych. soznawczych w Krakowie (OSP). Niewielkie skiej, które zmierzały m.ln. do poznania sto­ rolę owego mnożnika miałyby odegrać refor· różnice w zebranych opiniach wynikały zapew­ sunku młodzieży do głównych instytucji poli­ W 1983 i w 1984 r. „Większość 'Qadanych - my polityczne. tycznych w kraju. Okazało się, że autorytet ne z różnic czasowych: krakowski Ośrodek przez CBOS - ocen i ała sytuację spoleczno-yo­ naczelnych organów władzy i administracji zlą proc.), lub 9ardzo z lą Nieliczni zwolennicy przyhamowania procesu prowadził badania w połowie 1982 r.; CBOS - spodarczq jako (57,9 państwowej wyraźnie wzrósł . Za instytucje po­ (11,7 proc.) Zaledwie 17,4 proc. uznawalo ją reform uzasadniali swoje stanowisko następu­ w rok później. uznawała żyteczne dla kraju młodzież m.in. :::a dobrq. 0,4 proc. z aś za bardzo dobrą" (Por. jąco: działalność ustawodawcza nabrała takie­ Sejm - 71,8 proc.; rząd - 61,0 proc.; wojsko „Odrodzenie" 1985-05-12). go rozmachu, że życie nie nadąża za nią: spo­ W miarę upływu czasu i nasilania działań - 61,l proc. Wśród instytucji, lttórych działal­ łeczeństwo nie umie nawet korzystać z praw refo.r,ipators~l<;:h rzą~u wzrastał oc:lsetek bad.a· ność badana populacja młodzieży uznawała za Prof. dr hab. Mariusz Gulczyński analizując mu nadanych; w tej chwili potrzebna nam jest nych oceniających pozytywnie ów dramaWczny najbardziej szkodliwą dla Polski, na pierwszym jeszcze centralizacja: ó dalszej ·demokratYZa­ raporty CBOS I konfrontując je z danymi ofi­ krok. W 1982. r. krajobraz polslrj był jednak miejscu uplasowała się opozycja polityczna cji możemy mówić po · osiągnięC'itl · pełn~j stabi­ przygnębiający: przyzwolenie na stan wojenny (26,6 proc.) W badaniach prowadzonych w cjalnymi ostrzegał na łamach cytowanego wy­ lizacji. nie było równoznaczne z poparciem dla rządu marcu i w kwietniu 1985 r. na ogólnopolskiej żej tygodnika o pogłębiającym się „ro z dźwięku Trudna sytuacja gospodarcza, szok stanu wo­ próbie udziałowej CBOS pytało wProst respon­ między dominantą stanu świadomości społe­ Kilku respondentów kwestionowało działal­ jennego i ciężkie doświadczenia ujawniły - z dentów: ność reformatorską rządu i dewaluowało jego czeństwa a. nqdzqcych gospodarką". grubsza biorąc - trz.y podstawowe typy po· osiągnięcia. To naturalne, środowiska naukowe staw wobec rzeczYWistości politycznej: „Wtadza. mówi, że podejmuje d;::ia.łnn.ia zapo­ i opiniotwórcze nie są bynajmniej jednolite. .Pisał WJ>rost: biegające nawrotom kryzysów z jakimi mieliś­ Jak w całym społeczeństwie tak i tam wystę­ 1. Postawy prorządowe - reprezentowali o­ my do czynienia w przeszłości. Czy Pana(i) „Robotnicy przemyslowi w ' kwtetniu 1984 r. pują różne postawy polityczne. bywatele, którzy zaufali kier;ownictwu partii I zdaniem tak rzeczywiście się dzieje?". sądzili, że sytuacja gospodarcza nie zmieni się państwa lub nie widzieli żadnej alternatywy Respondenci Warsztatu Opinioznawczego roz­ wobec realizowanej _ przez. owo kierownictwo Na tak postawione pytanie 51,3 proc. bada­ - 35,7 proc.; pogorszy się - 27,7 proc.; popra­ wi się , - 34,6 proc. Młodzi robotnicy wielko­ ważali nie tylko nad spo$obami wyzwa1anla e­ polityki: partyjni i bezpartyjni; wierzący i nie­ nych odpowiadało tak lub w zasadzie tak; 25 przemysłowi przewidywali stagnację kryzysu - wierzący. Łączyła ich tylko dobra wola i roz­ proc. uważało, że to, co się robi, jest jeszcze nergii społecznej w skali kraju. Jeszcze więk­ 43,9 proc.; rozwój w kierunku załamania się sądek polityczny. Szukali rozwiązań dla naro­ powierzchowne i nie daje pewności, że nie szą wagę przykładali do kwestii samorządno~­ reformy gospodarczej, poglębienia kryzysu . i dowej odnowy Najbardziej aktywni z nich pojawi się kryzys. Tak więc pozytywne lub przekroczenia bariery ubóstwa przez większość ci na szczeblu brygad roboczych. Ostro kryty­ skupili się wokół rodzących się OKON-ów, a prawie pozytyvme oceny wystawiło rządowi - 29,9 szanse na stopnio­ kowano przy tym inercję, wygodnictwo i nie· następnie PRON-u. Na podstawie badań OBP 76,8 proc. badanych. Raczej negatywne- niż po­ spoleczeństwa proc.; we przezwyciężanie kryzysu, gospodarczego i w Krakowie można - pośrednio - szacować, zytywne oceny wystawiło - 13,8 proc.; zdecy­ chęć do ryzyka kierownictw wielu przedsię­ sukces reformy - 34,9 proc. Sondaże wfród że postawy prorządowe reprezentowało 20-21 dowanie negatywne - tylko 9,1 proc. biorstw. Podkreślano, te rząd stworzył szero­ studentów i mlodzieży szkolnej ujawniają rów• proc. obywateli. samorządności nież przewagę pesymizmu - pogorszenie prze­ kie ramy dla samodzielności i W postawach społeczeństwa wobec rządu na­ 30,1 proc.; status quo - 28,4 proc.; po­ przedsiębiorstw. Owa swoboda wykorzystywana 2. Postawy odmowy - reprezentowali ci, stąpiły więc ogromne zmiany. Postawy odmowy widuje którzy protestowali przeciw stanowi wojenne­ reprezentuje dziś nie więcej niż 10-11 proc. prawę - 30,1". jest do wszystkich innych celów tylko nie do mu i ci, u których emocje przy problemie obywateli. Wykazały to niezbicie wielokrotnie osiągania tą drogą wzrostu wydajności. Samo­ związkowym brały górę nad trzeźwym spojrze­ powtarzane przez CBOS b,adania socjologicz­ Poprawę odczuć społecznych odnotowano do­ piero na początku 1985 r.: 12,8 proc. responden­ rządy w wielu zakładach pracy wbrew dyrek­ niem. Byli wśród nich nie tylko przeciwnicy ne. Poza tym „odmowa" wielu środowisk, . tów CBOS uważało, że będzie tak jak dotych­ tywom kierownictwa partyjno-państwowego socjalizmu, konspiratorzy i ich · poplecznicy. ale zwłaszcza intelektualnych ma charakter po­ 55,7 proc. - wyrażało nadzieję na po- byli też i ci, którzy odrzucali zastosowane me­ wierzchowny. Trudne natomiast są do oszaco­ czas; przekształcono w parawany dla administracji. • prawę bytu materialnego; 1,1 proc. - na szyb­ tody ratowania socjalizmu: stan wojenny, zdła- - wania obszary bierności i apatii i w ogóle po­ Stąd domagano się od rządu odgórnego i dra­ wienie opozycji i rozwiązanie „Solidarności". staw pasywnych. Prowadzone obecnie przez ką poprawę; 12,5 proc. - uważało, że nastąpi pogorszenie; 3,5 proc. - że nastąpi załamanie stycznego zredukowania administracji gospo­ Postawy odmowy dominowały u 22--23 proc. CBOS na wielką skalę badania różnymi tech­ obywateli. Wniosek taki można wyprowadzić, z nikami i wielokrotnie powtarzane (badania gospodarki; 13,9 proc. -:-- nie zajęło stanowiska. darczej, na żadne bowiem ekonomiczne stymu­ omawianych tu badań m.in. OBP w Krakowie. panelowe) dostarczą być może, bliższych da­ lacje w tym kierunku nie ma już co liczyć, Tak więc trzeba stwierdzić, że informacje o nych na ten temat. oraz doprowadzenia samorządności do stano­ - reprezentowało około 3, Postawy pasywne lekkim ożywieniu gospodarczym docierają na­ pracy. 45-50 zwanych w niektórych wisk proc obywateli Wyraźnie również wzrosło poczucie stanu zbyt wolno do świadomości szerokich rzesz: badaniach „centrum", w jeszcze innych „mil• życia W normalizacji politycznego w kraju. Utrzymujące się wciąż nastro­ Pełną samorządność na szczeblu brygady ro­ czącą większością". Byli wśród nich apolityczni społeczeństwa. kwietniu 1985 r. 63,3 proc. badanych oceniało boczej można osiągnąć poprzez: utworzenie par­ i nie interesujący się polityką oraz rozczaro­ je pesymizmu stanowią jedną z barier wyjś­ sytuację polityczną · w kraju jako bardzo dobrą, tnerskich zespołów, grup czy kol~ktywów wani i zagubieni, mający ogromne wątpliwości, cia z kryzysu. Kapitał politycznego zaufania, dobrą lub nie najgorszą; 22.0 proc. - ;ako bar­ funkcjonujących według następującego modelu: czy ekipa gen. \"'. Jaruzelskiego po raz kolejny dziej złą niż dobrą; tylko 5,7 pr_oc. - jako złą; który rząd zebrał z takim trudem, nie procen­ zespół otrzymuje zadania do wykonania w o­ nie rozpyli społecznego wysiłku . Część tej pozostali nie mieli zdania na ten temat. sferze ekonomiki tak, jak należałoby o­ kreślonym terminie, natomiast podział pracy i grupy niewątpliwe uciekała od jakiejkolwiek tuje w zarobku to sfera jego autonomii. Ma prawo polityki. Część - wyczekiwała, oceniała i przy. czekiwać. Może być zaprzepaszczony w przy­ Wzrost autorytetu rządu i kolosalny spadek przyjmowania i usuwania pracowników. powo­ glądala się władzy. Oglądała się. Czekała na padku pogłębienia się destrukcyjnych przeko­ wpływów podziemia w społeczeństwie polskim ływania i odwoływania brygadzisty oraz udzia­ jej uwiarygodnienie się. życia oraz wzrost poczucia stanu normalizacji nań polskiego społecze11stwa o nieuchrońnoścl łu w zyskach z tytułu obniżenia kosztów pro- politycznego są dobrymi zwiastunami wycho­ utrzymywania si~ złej sytuacji gospodarczej.' dukcji. ' Naturalnie, obok wyróżnionych ~ postaw dzenia z „polskiej zapaści". Barierą może o­ zniechęcają do podejmowania musiały występować 'i inne Przytoczone tu kazać się jednak stan polskiej gospodarki. Nie Owe przekonania Jest to najwłaściwsza droga 90 .wychowy­ wyniki badań przemawiają jednak na rzecz idzie tu tylko o środki materialne, których zwiększonych wysiłków produkcyjnych 9raz wania w duchu odpowiedzialności, sprzyjająca dokonanego rozróżnienia w typach postaw wo­ wypracowanie ułatwiłoby reforma.wanie pań­ są jednym re źródeł utrzymujących s ; ę jeszcze bec rzeczywistości 1982 r. samodyscyplinie i · wzroą_towi wydajności. Skut­ stwa, ale o demobilizujące przekonania o u­ obszarów apatii, bierności, nieodpowiedzial­ trzymywaniu się złej sytuacji gospodarczej i ki niewłaściwej pracy są odczuwane od razu, ności i postaw roszczeniowych. W takich warunkach spoleczno-psychologlcz­ bezsensie zwiększania wysiłków produkcyjnych. nych podejmowano dzieło reform i to wbrew zmniejsza się możliwość przerzucania odpowie­ oporowi licznych kręgów w samym aparacie Od marca do czerwca 1985 r. społecznikow­ dzialności na: innych. W takim zespole nie ma władzy, które stały na stanowisku: wpierw ski Warsztat Opinioznawczy działający przy miejsca dla egoistów i nierobów. wyjdźmy z kryzysu, zredukujmy napięcia spo­ ST A.N GOSPODARKI CBOS prowadził w środowiskach opiniotwór• łeczl'!e, a potem mówmy o reformach. Kierow­ W SWIADOMOSCI SPOŁECZNEJ czych badania na ten temat. Wykazały one, źe Szczegółowe rozwiązania w tym zakresie nictwo partii i państwa z determinacją jednak ogromne rezerwy talentów, zdoiności i energii zgłaszali robotnicy-twórcy zrzeszeni wokół parło do reform. Pierwsze kroki to: podporząd­ tkwią w społeczeństwie polskim i są nadal nie kowanie Sejmowi NIK i utworzenie specjalnej wykorzystane lub trwonione, nie służą rozwo· dwutygodnika „Twórczość Robotników" współ­ komisji sejmowej do spraw przestrzegania pra­ jowi kraju. Jeden z uczonych, o nazwisku zna­ pracujący również z CBOS. Zreferowanie tych worządności. Otwarto też nową w Polsce prak· Charakterystyczną cechą gospodarki Polski nym w kraju, podjął nawet próbę bilansu e­ propozycji wymagałoby jednak oddzielnego ar­ władzy lat siedemdziesiątych była jej koncentracja · na społecznej. szacunki: tykę powoływania przy organach i ad­ nergii Oto jego tykułu. ministracji społecznych ciał doradczo-opinio­ dziale produkcji środków produkcji. Dział - dawczych. Przy Sejmie działa Rada Społeczno­ środków konsumpcji i usług pozostawały da­ „Stopień konstruktywne(Jo wykorzystania e- -Gospodarcza. Przy rządzie Kosultacyjna leko w tyle W tamtych latach dokonaliśmy na· . nergii narodu polskiego oceniam na 30 proc„ Rada Gospodarcza, Rada Gospodarki Żywnoś­ Zachodzie zakupów za około 58 mld dol. Część pozostale 70 proc. odjęte od bilansu obiektyw­ ciowej oraz Centrum Badania Opinii Społecz­ kredytów poszła na obiekty przemysłowe, ma­ nych możliwości to wynik: a) zamrożenia ener­ EDWARD K. NOWAK nej. Działają społeczne rady konsultacyjne szyny i urządzenia ora:z technologie (około 15 gii na skutek wadliwego systemu motywacyi· • NR 28 (1424), XXVlłl, 13 LIPCA 1985 R. ODGŁOSY 3 - Współczesny człowiek co­ przykładzie naszyc:h misji w działam w Polskim Czerwo­ mój pogląd na te sprawy. ja przyjęła zasadę równou- sadami biblijnymi. Posiada­ raz czę~ciej spotyka poję•;1e Afryce. Otóż Afrykanie zadaJą nym Krz y żu, jestem c z łonk i em Otóż uw a żam , że jeśli czło­ prawnienia wyznai1, a1e n:e my ciwa sakramenty: c h rze ;;ł i ekumenizmu, czyli dążenia iio logiczne pytanie : jak to się Zarządu Głównego PCK. Pro­ wiek o s iągnie możl i wie wno- trw;:iła długo i nie miało to komunię świętą. Kom u:1 i ę jedności Kościołów chrześci­ dzieje, że Bóg jest jeden, Koś­ wadzimy te ż d zi ałalno ś ć cha­ ki poziom religij n ości, jeśli wielkiego, praktycznego zna­ świętą przyjmujemy pod dwo­ jańskich . Mam jednak poważ­ ciołów wiele i nie potrafią r.e rytaty w ną. swój stosunek do wiary czenia. Pod różnymi zaborami ma postaciami: chleba i wina. wątpliwości, ne czy wiedza aa sobą współdziałać? Działalność - Do czego się sprowadza traktuje poważnie, jako naj- sytuacja różn i e się układała. Spowiedź jest ogólna. Każdy ten temat . je11t dostateczna. misyjna w Trzecim $wiecie ta działalność charytatywna? wyższe dobro, według którego Na przykład w zaborte rosyj­ sam odpowiada za popełnio n e Zapytałam - na swój użytek pogłęb i a potrzebę ekumenii. - Otrzymujemy nadal pacz­ chce postępować i żyć, to mu­ ~kim rozwinęły się tendencje przez siebie grzechy. Nie ma - kil~a osób, co wiedzą o e­ Byłem w Austrii uczestni- ki ze Stanów 2.3ednoczonych. si to rzutować na jego stosu- do rozbudowy przemysłu. W pokuty, bo grzechów nie moż­ kumenizmie i jego historii. kiem debaty zorganizowanej Są to paczki zawierające ma­ nek do innych ludzi. Więc związku z tym sprowadzano na wymazać. Nie ma też obo­ Odpowiedzi raczej utwierdziły przez światową Federację Lu­ sło solone, masło roślinne, można osiągnąć jedność po- fachowców z Zachodu. Pr:iy­ w i ązku priystępowania do ko­ mnie w przekonaniu, że mało. terańską, podczas której mi­ mleko i ser. Rozdzielamy je przez przyjęcie idei miłości jeżdżali tu i osiedlali się spe­ munii świętej. W ogóle w na­ wzięła się Stl\d myśl, aby sjonarze z różn y ch części świa­ na poszczególne Kościoły. Roz- bożej, która zobowiązuje wszy­ cjaliśc i z Niemiec, Holandii szym Kościele nie ma przy­ zwróció się do księdza probo­ ta zastanawiali s ię nad tym, dajemy je nie tylko naszym stkich wyznawców do miłości Angiii. Byli to w dużej części musu. Modlitwę traktujemy szcza. z prośbl} o rozmow-: na jak współdziałać w prowadze­ parafianom, ale poprzez na- okazywanej w co.dziennym ży­ ewangelicy. Powstała możh­ jako rozmowę człowieka z ten temat. Zacznijmy może od niu działalności misyjnej z in­ szych parafian, wsz.ystkim po­ ciu. Jeśli ta miłość nie będzie wość odrodzenia się ewangeliz­ Bogiem. Pierws:l)ą komunię , :­ Istoty ekumenizmu. nymi Kościołami. Dało to już trzebującym, jem zostaniemy tylko słowem, · ale znajdzie mu. Ale nie był to ,ewange..: nacLej konfirmację , przyjmuje • - Myśl o jedności Ko ś cio­ pewne rezultaty. Misje poma­ o tym powiadomieni. Jesteśmy potwierdzenie w czynach, to lizm rodzimy, choć przecho- się w wieku 14-15 lat, a mo­ łów chrześcijańskich jest daw­ gają sobie wzajemnie, współ­ jednak w naszym oddziale może pomóc w rozwiązywaniu wały się skromne tradycje że zdarzyć się, że i później, na. Zrodziła się jeszcze w u­ działają. Dzieje się to na zasa­ zgodni co do tego, że akcja wielu trudnych i skompliko­ polskiej reformacji. Wśród wtedy kiedy młody człowiek biegłym stuleciu. Ale właści­ dach równoprawnych. Na za­ przysyłania paczek do Polski wanych spraw, z jakimi każdy przybyszów ukształtowały s i ę dojrzeje do kontaktów z Bo­ wie popularność i zwolenni­ sadzie jedności w róborodnoli• powinna skończyć się, ponie­ z nas się spotyka. Wiem, że dwie tendencje. Część usiło­ giem. Przez. konfirmację cz ł o­ ków zaczęła zdobywać po ci. waż - naszym zdaniem - nie jest to ogromnie trudne ... wała za wszelką cenę utrzy­ wiek staje się c z łonkiem pa­ pierwszej wojnie światowej. - Jaka jest struktura ruchu są one już potrzebne. - Brzmi to niema.I jak u­ mać swą obcą przynależność rafii. , - Czy tradycja. ekumeniz­ ekumenicznego? W 1948 roku narodową. dbała Natomiast w naszej parafii topia. o zachowan;e - A j aka jest rola duchow· m u nie jest starsza? Jeśli powstała Swiatowa> Rada Koś­ języka i tradycji. Część powoli n ego? - i to jest tylko nasza dzia­ - .Chyba tylko dl.atego, że wziąć . pod uwagę Ugodę San­ ciołów, która ma swą, siedzi­ a s ymilow a ła się. Proces ten - .Ma on pomóc człowie­ łalność - powstał punkt roz­ ludzie są różni, ma3ą inne domierską z 1570 roku, z któ• bę w Genewie. Jaka istnieje dokonywał s ię powoli, ale do­ kowi w kontakcie z Bogiem. działu lekarstw zagranicznych. charaktery, tradycje, różne rej - co prawda - wyłączo­ zależność między Swiato\\'ą konywał się. Jeśli na przykład W rozmowie z Bogiem n ie je"t Dokonujemy tego pod kontrolą spojrzenia na to samo zagad­ no Braci Polskich, czyli Sejm Radą Kości ołów a P ol ską Ra­ na uczestników Powstania Lis­ potrzebny gotowy tekst czy lekarzy i farmaceutów, i tyl­ nienie. Ale przecież zasada Konwokacyjny z 1573 roku i dą, Ekumeniczna? · topadowego z 1831 roku spoj­ komentarz, choć są również ko na podstawie recept wysta- jedności w różnorodności nie uchwal oną wówczas tzw. Kon­ - światowa Rada Kościo- rzeć od strony wyznania, to zbiory modlitw, z których feder ację Warszawską, którą łów działa na zasadzie wza­ trudno będzie maleźć ewan­ wierny może skorzystać. Naj­ tak namiętnie gromił Piotr jemnego poszanowania należą­ gelików. Natomiast już w Pow­ bardziej wartościowa jest in­ skarga, to trzeba uznać, że w cych do niej krajowych rad staniu Styczniowym z 1863 ro­ dywidualna rozmowa człowie­ P olsce już w XVI wieku naro­ ekumenicznych i pełnej tole­ ku będzie ich wielu, co do­ ka z Bogiem. dziła się myśl e jednoczeniu rancji. W jej ramach dokonu­ wodnie świadczy o poczuciu - J ak wygląda hierarchia Kościołów. je się wymiana poglądów, oo polskości wielu ewangelików. e···~ -- ~elic ki ego duchowień- - Niewątpliwie Ugoda San­ ułatwia wzajemne zrozumienie, Rosły wpływy Kościoła Ewan­ s. wa? ' domierska była wówczas czymś a przez to współdziałanie. Na­ gelickiego. I jui przed pierw­ - Jest bardzo ~rosta. Naj­ w świecie niespotykanym: tomiast kaidy Kościół prowa­ ~ zą wojną światową zrodziły wyższą władzą w parafii jest Prawdą jest też i to, że bar­ dzi własną działalność ekmne­ i: lę tendencje do odpra\via:1ia Zgromadzenie Parafialne, czyli dziej pozostała na papierze niż n iczną na obszarze swego kra~ Trudna nauka naboże!1stw w języku polskim. zebranie wszystkich parafian, znalazła urzeczywistnienie w ju. Jest członkiem krajowej ::>ia przykład moja teściowa , którzy zadeklarowali si ę być religijnej praktyce. rady e~umenicznej. Polska Ra­ która ma 83 lata, była chrzczo­ członkami parafii i zobowią­ . - Czy mogla takie urzeczy­ da Ekumeniczna ma swą sie­ na w języku polskim. Po od­ zali się do opłacania mie s ięcz­ wistnienie znaleźć? dzibę w Warszawie i 16 od­ z~·skaniu niepodległości w nej składki. - To również prawda. W działów w kraju. Na czele 1918 roku proces ten narastał. - J aka to jest składka? każdego tolerancji W łonie Kościoła Ewangelic­ XVI wieku w Polsce, poza oddziału stoi przewod­ - W zasadzie 1 procent ·, Koiciołom rzymskokatolic- niczący wybrany przez zarz<\d ' kiego toczyła się walka naro­ miesięcznych dochodów, ale kim, występowały cztery wyz­ regionalny. Każdy oddział pra­ dowościowa. Ksiądz biskup można indywidualnie to usta­ ·nania protestanckie: lutera­ cuje według własnych planów Roimowa z ks i ędiem MARIUSZEM WERNEREM Juliusz Bursche scalił Kościół lić na innym poziomie. Z te- i zamierzeń. Ewangelicko-Augsburski. Był go pokrywa się nizm, kalwinizm, Bracia Pol­ - proboszc:iem Parafii Ewangelic:ko -Augsb~rs k ie j potrzeby pa- scy oraz Bracia Czescy. Każ­ - De Kościołów wchoństwo i część .,. Czy do Oddziału Łódz­ Kościele Ewangelickim w Pol­ - Mogą. Nawet w najwyż­ szlachty. Jan Łaski, który po kiego Polskiej Rady Ekume­ ~ce był uż~·wany język pol~ki. szych władzach. Nie mogą być długim pobycie na emigracji nicznej należy również osiem W obozach hitlerowskich zgi­ tylko duchownymi. W skład w Anglii i we Frankfurcie Kościołów? n ę ło procentowo podkre­ Rady Parafialnej wchodzi od 6 powrócił do Polski, dostrzegł. - Tak. W naszym oddziale ślam procentowo, a nie iloś­ do 20 osób. Zarządza ona pa­ że rozbicie Kościołów protes­ reprezentowane s ą wszystkie ciowo - więcej ks i ęż~- ewan­ rafią. W jej skład wchodzi tanckich zagraża całej refor­ wymienione przeze mnie Ko ś ­ gelickich niż katolickich. proboszcz. Jeśli wybiorą go macjt. On właśnie rzuclł myśl cioły - Są to chyba sprawy malo przewodniczącym , to jest nim, połączenia się, współdziałan i a. - W czym przejawia się znane. jeśli nie, to jest wiceprz.ewod­ Tak doszło do Ugody Sando­ działalność Łódzkiego Oddzia­ - Bez wątp i enia. J.eszcze nicz.ącym. mierskiej, którą na początku łu Polskiej Rady Ekumenicz­ d zi ś spotykamy się z takimi . Następny szczebel hierarchii przestrzegano, ale później po­ nej? poglądami, że „w Kościele E­ kościelnej stano,vi Zgromadze­ wróciły podziały. To chyba - ·• - Na przykład w 1984 roku wangelickim nie ma Polaków, nie Diecezjalne. Składa się ono między innymi - zadecydowa­ raz w miesiącu odbywały się tylko sami Niemcy". Mnie to z delegatów parafialnych, wy­ ło o niepowodzeniu reformacji nabożeństwa ekumeniczne dla bardzo boli. Przecież ci, którzy branych przez Zgromadzenia w Polsce. wszystkich zainteresowanych. czuli się Niemcami wyjechali Parafialne według zasady na ...;,. Powróćmy moie do cza­ - Niezależnie od wyznaniaT z Polski. Pozostali ewangelicy, 200 parafian - jedęn delegat. sów nam bliższych. . - Tak. Kościoły. które na­ którzy byli, są i chcą być Po­ Zgromadzenia Diecezjalne wy­ lakami. - Dobrze. Otóż w 1925 roku leżą do Polskiej Rady Ekume­ biera spośród siebie Radę Die­ w Sztokholmie odbyło się nicznej zapraszały swoich - To przecież nie wyznanie cezjalną. Składa się ona z 4 pierwsze ogólnoświatowe spot­ wiernych do poszczególnych decyduje o tym, czy kt o ś je~t osób, w tym zwierzchnika d ie­ kanie Kościołów chrześcijań­ Kościołów. Zaproszenia obej­ Polakiem, czy nie. cezji. Nazywa się on u nas · skich.' Ono dało początek dłu­ mowały też duchownych, któ• - Oczywiście. W przeszłości seniorem, jego zastępca giemu i trudnemu procesowi rzy mogą w innym kościele mieliśmy wielu wybitnych Po­ konseniorem. W skład Zgro­ zbtiżanła się i współdziałania wygłaszać kazania lub brać u­ laków, którzy byli protestan­ madzenia Diecezjalnego wcho­ Kościołów U podstaw tego dział w liturgii. To lepiej poz­ tami. Mikołaj Rej, autor dzą wszyscy duchowni diece­ Foto: Grzegorz Galasiński „Słownika języka procesu leży myśl, że • należy wala zrozumieć istotę ekume­ polskiego;, zji. Senior wybierany jest do szukać tego co łączy, co jest nizmu. Dzięki temu postępuje Samuel Bogumił Linde, z ro­ emerytury, czyli do 70 roku wspólne. wszystkim Kościołom wzajemne zrozumienie i zbliże­ dziny protestanckiej wywodził życia. Konsenior i dwóch się chrześcija ńskim . Ale ieby szu­ nie. żaden z Kościołów nie Oskar Lange, protestantem świeckich, pozostałych człon­ wionych przez lekarzy. Jeśli narzuca jedności poprzez pod- kać tego, co łączy, trzeba Jed­ traci przez to nic ze swoJeJ był malarz Wojciech Gerson. ków rady na okres 5 lat. Wy­ mamy nadmiar jakiegoś leku, porządkowanie się innym Łodzi też znalazłoby się ich nocześnie odsuwać na bok, na odrębności, nie rezygnuje ze W bory są tajne, ale wyborcy chętnie przekazujemy go do Przeciwnie, człowiek musi plan dalszy 'to, co dzieli, czyli swej tradycji. wielu. mogą zmienić tę zasadę i prze­ szpitala. I tego rodzaju pomoc nauczyć się sŻanować to, co jest - Nie będzie chyba przesa­ prowadzić wszelkie różnice. Tradycyjnie już w styczniu wybory jawne. jest niewątpliwie potrzebna. inne, różne u drugiego czło­ dą, Jeśli powiem, i e d z i ś mało - A jaki jest stosunek Ko~- odbywa się Tydzień Ekumeni­ Najwyższą władzą jest Sy­ - Teolog protestancki Hein1 wieka. Może się z nim nie elola rzymskokatolickiego do cznych Modłów o jedność wiemy o tradycji ewangelizmu nod„ Liczy on 51 osób, z tego Zahrnt uwa.ża, :ie teologia z gadzać, ale powinien szano­ w Polsce. ekumenizmu? chrześcijan. Bierze w nkh u­ dwie trzecie świeckich osób i współczesna jest dialogiem i wać odmienne poglądy. Czy - Chyba nie. Ot, choćby ta­ - Mogę powiedzieć jedynie, dział Kościół rzymskokatoMc­ jedna trzecia - duchownych. jest możliwa tylko tam, gdzie ma je odrzucić tylko dlatego, ka sprawa. Nasze kościoły są jak ja ten stosunek widzę i ki. Organizujemy też <>dczyty, Synod wybiera biskupa Koś­ występu j!\ róine punkty widze­ że wygłasza je ktoś innej wia­ bardzo skromne, nie ma u nas cioła, który pełni tę funkcję oceniam. otóż Kościół rzym­ spotkania, posiedzenia zarządu nia. „Tam natomiast - powia­ ry? Czy tet powinien starać złoceń, votów, zdobień. Ale do emerytury. sk<'lkatolicki chętnie by przy­ Oddziału, na które zapraszamy Synod wybiera da on - gdzie lch nie ma, te­ s ię poznać to, co jest odmien­ zawsze tam, gdzie powstawała jął i wchłonął inne Kościoły. duchownych różnych wyznań, Radę Synodalną, która razem ologia . staje się śpiewem ch ó• ne, zrozumieć i uszanować? parafia ewangelicka budowa­ z biskupem Ale to się też zmienia. Od cza­ członków władz parafii róż­ prowadzi sprawy ralnym na jeden 1101 I kto w - Jest to istota. tolerancji. no nie tylko kościół i budynek Kościoła między sów Jana XXIII zaczęto się in­ nycn Kościołów, a także, nie­ posiedzeniami tym chórze wtóruje, uchodAi Jak najszerzej pojęta . parafialny, ale i szkolę. Dla­ Synodu. Synod teresować szerzej ekumenh­ kiedy Kanclerza Kurii Bisku­ wybiera Kon­ za kacerza. Wt~dy ustaje tam Ale można powiedzieć, że to czego obowiązywała taka za­ systorz - jednostkę mem i współdziałaniem z in­ piej w Łodzi, księdza Dąbrow­ admini­ dialog, albo staje się . monolo­ znów utopia. Czy możemy sada? Skąd brała się troska o stracyjną Kościoła. nymi {{ośC'iołami. Pojawiły się skiego. Przewod­ giem. Ale wtedy przestaje tam jednak zrezygnować & tego, podnoszenie poziomu kultu­ niczy mu biskup. Tu również że stróllY tego Kościoła cenne - Jak duża jest społeczność istnieć również prawda i zo­ aby uczyć człowieka posza­ ralnego wyznawców? Ano stąd, są ludzie świeccy. inicjatywy zmierzającej do wiernych Łódzkiego O ddziału staje ustanowiony fałszywy nowania innego człowieka'! ie u nas jest taka zasada, 1ż - Ostatnie J u ż pytanie. Pa- wsp6ld1iałania . Mimo to róż­ Polskiej Rady Ekumenicznej? autorytet, a nle autorytet Wydaje mi się, że działalność każdy powinien czytać Pismo rafia K ościol!i. Ewangelicko- nice w pojmowaniu jednośc i - Około 16 tysięcy wier­ prawdy. Prawda bowiem może Kpściołów powinna być tej za­ Swięte. A żeby je czytać, trze­ -Augsburskiego w Łodzi jest pol<>'t;iły, nych. Nasr Oddział obejmuje być znaleziona między ludźmi sadzie podporządkowana. ba umieć czytać i rozumieć, .:o pod wezwaniem św. Mateusza. Łódź i dawne województwo - Na czym te różnice pole­ tylko w żywym procesie wza­ - Czy z punktu widzenia się czyta. Tymczasem ksiadz powiedział łódzkie, ale mamy również gają? jemnej .dyskusji, we wspólnym bis torii protestantyzmu w - Ilu wiernych ma , dziś w wiern.vch spoza tego obszaru że „nie ma na św i ecie czlowie~ - Nasze dążenie do jedno­ poszukiwaniu". Piękna to te­ P olsce można powiedzieć, je Polsce Kościół Ewa.ngelicki'l ka, który zasł u giwal by na - Czy d'Ziałalność Oddziału ści i Współdziałania nie ma za o niewątpliwie szerszym rzeczywiście byliśmy zawsze - Około 80 tysięcy. świę to ść". Wobec tego, skąd Łódzkiego Polskiej Rady Eku­ na celu doprowad7.enia do jed­ charakterze. Ale te:t rodzi ona tacy tolerancyjni? - Gdzle są największe sku- menicznej dotyczy tylko spraw św. Mateusz? r;iej organirncji kościelnej . Kai ­ pewne wątpliwości. Czy możli­ - W XVI wieku była nie- piska ewangelików? - Wynika trad~·cji. religijnych. czy też ma szer~ to z W dy koścl6ł ooznstaje przy swo­ wa jest jedność Ko ściołów w wątpliwie pełna tolerancja. - Na Sląsku · Cieszyńskim i czasach pien~otnego chrześci­ szy, społeczny charakter? jej organizacji, ale jednocześ­ podzielonym świecie? W tak Fakty są znsne. W Polsce okręgu katowickim, natomiast jaństwa nie znano określenia nie dąży do tego, aby nauczyć Zasadnicza działalność bardzo zróinicowanym pod znajdowali schronienie Indzie w Polsce centralnej nn11eJ dotyczy spraw religijnych. One chrześcijanie, a wierzących w się wzajemnie współpracować, wieloma względami: politycz­ różnych przekonań. To był o­ liczne parafie: Radom, Lublin, Chrystusa nazywano świętym i. poma~ać sobie, współżyć. Na stanowią centralńy punkt na­ nymi, gospodarczymi, społecz­ kres „złotego wieku". Później Krakowskie, malutki zbór w szych zainteresowal'1. Ale pro­ I stąd o apastołach mówi się prwkład w NRD, w czasie od­ nymi, narodowościowymi ra­ trudno jui mówić o tolerancji. Zakopanem, no i Łódź i re­ jako o świętych. Chciano w wadzimy również działalno ś ć bu·iowy, kośrioły ew:ingelickie sowymi, językowym! Zatem, Nastały czasy kontrreformacji gion łódzki. ten sposób podkreślić, że mie­ szerszą. społeczną. udostępniały swoje pomies:r­ czy postęp w ekumeniimie, o i nie przebierano w środkach. - Na ·czym opiera' się do­ li „bliższy" kontakt z Bogiem . czenia riuchowiefistwu rzym- - Na czym ona polega? jakim ksiądz mówił, jest na Sytuacja ewangelików stawała ktryna teologiczna ewangelhl­ i to określenie „ święt y "• wy­ skokatolickiemu dla odpra­ - Jest różnorodna. Na przy- tyle trwały ł głęboki, aby mógł s ię coraz trudniejsza. Ruchy mu? różniało Ich spośród pogan l wiania · naboteństw. Zresztą kład prowadziliśmy w naszych usunąć tyle różnie przeci­ reformatorskie nastawione by­ - Na Piśmie Swiętym, To Żydów. A św . Mateusz był a­ kościołach zbiórkę tam wc:półd?'iałanie jest dość pieniędzy wieństw? ły na prezentowanie _ miłości czynimy i tego nauczamy, co postołem i ewangelistl'l T"k daleko posunięte, odbywają -;ię na budowę Szpitala . Pomnika - W 1984 roku mówiono chrześcijańskiej, zgody- między wynika z Pisma Swiętego. więc pazostało przy nim o'.c-e­ wspólne spotkania, nabożeń­ Matki Polki. Uczestniczymy UJ wiele o tym na Walnym poszczególnymi wymaniami i Jest ono dla nas zawsze aktu­ ślenie święty. stwa, uroC'zy•tości. spotkaniach z władzami mias­ Zgromadzeniu Swiatowej Ra­ nie były przez to przygotowa­ alną księgą. Uznajemy Trójcę Sądlę, że ro1wój współczes- ta. Brałem udział w spotkaniu dy Kościołów, jakie odbyło się ne na zdecydowany opór. świętą, ale nie ma u nas kul­ nej cywilizacji zmusza do z I sekretarzem KŁ PZPR. Ta­ w Kanadzie. Nie ukrywano, ie Wpływy protestantyzmu ma­ tu Marii i świętych. Nie ma Roimawicila wspńłd1.iałania Nasz świat , deunem Czechowiczem i mi­ to są trudne sprawy. Zresztą lały. W centralnej Polsce osta­ na świecie człowieka, który BOGDA MADEJ mimo ró'inir jakie go dzielą, nistrem Adamem Łopatką. różnie się one układają w ły się niewielkie i tajne grup­ zasługiwałby na świętość , któ• musi ze sohą wsp.'>lprac:owaf> Nasz przedstawiciel bie;rze u­ różnych społecznościach. ki wiernych. remu trzeba byłoby oddawać Uświadomiliśmy to sobie na dział w pracach PRON. Ja Ale może powiem, jaki jest Dopiero Konstytucja 3 Ma- cześć. Jest to niezgodne z za- • 4 ODGŁOSY NR 28 (1424), xxvm, 13 LI PC~ 1985 R. ażdy skutek ma swoją przyczynę. to tak skutecznie, ze nikt nie starał się nawet na trzecim turnusie praktyk w Vehlefanz. Sły­ 16 listopada dyrektor Cisak powiadomił nau­ Rykałę, że ten zostaje av?ansowany Nic nie dzieje się ot tak, bez po­ sprawdzić, czy stawiane mu zarzuty są praw­ szała i aż się oburzyła, że nauczyciel Rykała czyciela wodu. Dyscyplinarne zwolnienie z dziwe, czy nie. W krótkim czasie - jak pisały w ogóle coś tak podłego mógł powiedzieć po na stanpwisko komendanta szkolnego hufca przecież dqświadczenie przy organi­ pra.cy w Zespole Szkół Mechaniza­ w 1971 roku „Odgłosy" - stał się „wrogiem powrocie do kraju. To nie delegacja, ale on OHP. Ma za granirą T.o sa­ cji Rolnictwa ·w Piątku nauczyciela powiatowym numer jeden", ci zaś, którzy o­ zachowywał się w NRD niestosownie, to jego zowaniu praktyk w kraju i K jak na przykład osoba była krytykowana i - zaczęła opowia­ mo powtórzył mu później Wojciech Urbański. Mieczysława Rykały też musiało twarcie starali się mu pomóc, Rykała niP był tego ·dnia zdol­ więc zostać czymś przecież podyktowane. zastępca dyrektora ZD IUNG, podzielić musieli dać już ze szczegółami. Ale Mieczysław przeanalizować tej propozycji Po głowie Dyrektor' sz,koły Stanisław Cisak utrzymuje, jego los. Rozmowa w gabinecie prezesa Adamczyka ny „protokóly < Modelu" 1 że stało się dlatego, iż nauczyciel Rykała pobił Pięć lat zmagał się Rykała z ludzką podłos­ była oczywiście pr,otokółowana, ale dyrektor wc1ąz chodziły mu te A:.ię wreszcie go w pokoju nauczycielskim 16 listopada 1983 cią i obojętnością. Ze spokojem znosił różne Cisak nie chciał o tym nikomu mówić. Po około godziny 14 zdecydował wejść do gabinetu dyrektor~kiegu i sprawę roku. Z ustaleń Terenowej Komisji Odwoław­ przykrości, pomówienia i szykany. Na szczęście prostu wstydził się, że takie tam sprawy wy­ po1'.';edział, że czej przy naczelniku miasta w Łęczycy.i Okrę­ czas działał też l na ,iego korzyść i wreszcie niknęły: Po co miały być wyciągane na świat­ wyjaśnić, to znaczy od progu wbaczyć. gowego Sądu Pracy I Ubezpieczeń Społecznych dzięki sprzyjającym okolicznościom udało mu ło dzienne. Zalecił więc swoim towarzyszom, chce ten protokół z Modelu Cisak idawal ~1ę być zaskoczony. w Warszawie, do których Mieczysław Rykała się „dowieść niewinności". Przykro mówić, ale by i oni nikomu o jej przebiegu nie mówili. Dyrektor przec.:ież bawet, że Rykała odwoływał się od decyzji zwolnienia go, wyni­ wykorzystał w tym celu nawet prywatne listy Nie chciał Mieczysławowi Rykale po prostu Nie przypuszcza! Pr2yparty do m1trn" po­ ka jednak jasno, że o żadnym „pobiciu" nie swego byłego dyrektora do kochanki, w kt6~ sprawiać przykrości. Ale on tego nie docefliał może coś w1ed1.ieć . . lecił więc ~wojej -ekretarce. Barbarze ~'li~iak, mogło być nawet mowy. Doszło natomiast rych czarno na białym stało, iż przeszkadza Wciąż nalegał na przyjazd wicekuratora Koźlu­ aby wyjęła książkę p r otokołów z„. szafy pan­ rzeczywiście do przykrego i pożałowania god­ ich autorowi w jego planach i jak najszybciej ka aż ·przykro· było słuchać. Zrezygnował do­ A si~ i Mie-; nego incydentn, którego punktem kulminacyj­ należy się go z '..".D IUNG pozbyć. Nie bez piero 14 listopada. Powiedział, że to nie ma cernej i podała ją gdy to stalo Rykała rzucił tylko okiem na to, co nym mogło być użycie siły fizycznej. Podkreś­ znaczenia była tal!że dołączona do akt sprawy już znaczenia, że taka śmieszna sprawa„. I czyslaw n:nvypisywano. ku JC:stcze W•~k s zemu lam - mogło, gdyż żaden z naocznych świ_ad­ w sądzie niewielka karteczka, na której głów­ kiedy dyrektor Cisak już, już był przekonany, o nim dyrektora Cisaka powiedział że ków zdarzenia nie widział, by Rykała uderzył ny księgowy pod hasłem „Zemsta" umieścił że oto podadzą sobie ręce na znak zgody, w zdumieniu protokołów 7abiera sobą i odda mu Cisaka czy pchnął go o drzwi, choć sytuacja sześć nazwisk. Zemając, naiwnie ttumaczył się, dwa dni później wpada do niego nanczyciPl książkę ze ją dopiero jutro. !clą-:: do pokoju nauczycielskie­ zdawała się na to wskazywać, jak zeznał w że była to lista osób, dla których miał bilety Rykała i pyta wzburzony o protokół z Modeli!. Warszawie Kazimierz Dzięgielewski. na „Zemstę" A. Fredry, ale„. „Zemsty" w tym I wtedy dopiero się zaczęło! go, czytał: „Pro'.okól z pr:eprowad:enia z na1·ady ,orl@y. Ale przecież incydent ów także nie powstał czasie akurat nie grano, a dziwnym trafem aż tej w Rolnicze.i Spó/dziel.ni Model. z niczego. Poprzedzał go trwający dwa · ·i pół pięciu z owych „teatromanów" straciło nagle W dniu 9.09.83 r pr::eprnwaclzona :ostala miesiąca otwarty konflikt między dyrektorem pracę. Mieczysł;;w Rykała też był oczywiście ro:mowa w P.SP Model w sklad:ie: Cisakiem a nauczycielem Rykałą, który ujawnił na tej liście. RSP Model - Władysław Adam­ na zebraniu 30 sierpnia 1983 roku rzeczywisty W lipcu 197!1 roku, po l!zterech latach od · n Pre:es Kto wie czy Mieczysław Rykała 'tak ostro czyk, przebieg trzydniowej wizytacji, j~ką kilka dni zwolnienia, Sąc1 Wojewódzki w Lodzi przywró• i zdecydowanie wystąpiłby na zebraniu związ­ 2) Dyrektor ZSMR - Stanislaw Cisak, wcześniej złożyła ośmioosobowa delegacja cił mu dobre imię i nakazał przyjąć do pra­ kowym 30 sierpnia 1983 roku, gdyby wcześnie], 3) Kier. warsztatów - JagieHo Marian, władz oświatowych i spółdzielczych wojewódz• cy z powrotem w ZD IUNG. Ale musiał minąć 4) Sek1·etarz POP - Witczak Kazim,ierz, twa płockiego w kombinacie ogrodniczym w 5) Uczestnik grupy NRD - Nowicka Danuta Vehlefanz w NRD, gdzie odbywały się prakty­ Na spotkaniu omawiano niżej wymienione ki wakacyjne młodzieży z ZSMR w Piątku. Co • PAWEŁ TOMASZEWSKI problemy lll-ciego turnusu prowad::oneo'l przez prawda Stanisław Cisak. uczestnik tej wizyta­ wa Rykaię i Piotrowska Jol.an­ cji, kategorycznie zaprzecza jakoby w NRD mgr J'.liec?ysła ta, Zygrń"unt Trzeciakowski • .Jako pierwszy za­ zdarzyło się cokolwiek, co mogłoby kompromi­ brał glos Cisak St-w µytajqc prezesa Aclam­ tować delegację w oczach Niemców, jak twier­ czyka·, na temat zajść w ostainim dni1t wizyty dził Mieczysław Rykała, to jednak rozmowy (4) którym prezes wstał zaszły nie przewidziane z innymi osobami przebywającymi w czasie sprawy. Mówi pani Nowicka pracownik RSP praktyk w Vehlefanz (a zwłaszcza z młodzieżą, Model. Gtównym prowodyrem W dniu wyjaz­ która z natury rzeczy była w tym konflikcie dn 6.08.1983 r na dworcu PKP w Kutnie pro­ bezstronna) utwierdziły mnie w przekonaniu, Kamikadze fesor Rykało poprosi! w::iqfć pac::ki z kożu­ że to nie słowa Stanisława Cisaka, ale - Mie­ chem celem przemycynia i zolccil thimaczy~ czysława Rykały bliższe są prawdy. I tego sta­ się że na granicy tłumaczyć te zal.eci1 lekaTz rałem się dowieść w poprzednich częściach re­ nosić kożuch w lip1rn. Nad.mienia się że np. portażu. Bożena Adamczy pr::ewozila knsz z prezenta­ Ale pozostaje jeszcze pytanie o motywy po­ jeszcze caly długi rok zanim Mieczysław Ry­ na posiedzeniu rady pedagogicznej dyrektor mi które ::ostały spnedane w NRD przez prof. stępowania obu stron. obu głównych antagoni• kała mógł wreszcie powrócić tam, skąd go w Cisak sprawiedli-.vie ocenił przebieg praktyk Rykalf' ostatni dzień pobyl1L w NRD sprze­ stów w tym konflikcie. Ktc)remu z nich mogło tak krzywdzący sposób wyrzucono. Okazało się w LPG „Schwante". Powiedział przy wszyst­ dał koszyk pobierając 50 marek. W Iw transak­ zależeć na jego wywołaniu? Co mógłby przez bowiem, że wyrok sądu, to jedno, a życie i kich że najlepszy był turnus pierwszy (z opie­ cje widziała młodzież tj Bożena Adamczyk, to osiągnąć? Na jakie mógł liczyć rozstrzygnię­ czyjeś urażone ambicje, to drugie i wcale nie kunami: W. Urbańskim, Z. Oterskim i K. Witczakiem), a najgorszy - trzeci, choć prze­ Łępińska Adriana i wlw svrar.:a była porusza­ cie? musi by{: między nimi zgodności. Niezbędne dele­ cież na bankiecie pożegnalnym w Vehlefanz na na jednym zebran4u przed przybyciem Dyrektor Cisak twierdzi niezmiennie, ze w były więc dalsze interwencje wymiaru spra­ że gacji np. mlodzież pytała się rl1aczego koszyki wiedliwości. prezes Ebel twierdził, akurat odwrotnie. NRD nie stało się pic szczególnego czy godne­ zakupione ::a pieniądze mlodz1eży byly sprze­ Co przeżył Mieczysław Rykała przez te Jata, Trudno więc żeby on, kierownik trzeciego tur­ go potępienia, a cała .• afera" z zachowaniem dane prywatnie, a twierdzi!. że koszyki są co trudno opowiedzieć. Ile przecierpiał, wie chyba nusu nie zareagował. się delegacji jest tylko wymysłem nauczyciela bylo nie prawdą, ponieważ na wieczorku poże­ ·tylko on sam. Więc czy teraz - myślę sobie Polonistce Jolancie Piotrowskiej też jakby Rykały, który jest. człowiekiem konfliktowym i gnalnym wręczono zaproszonym go.kią przy­ człowiek ten wywoływałby nową „awantu• kto w gębę dał. I ona słyszała, jak oceniali niezrównoważonym. Jak jui wspomniałem. fak­ - wiezione upominki przez delegacje Nadmie­ rę" bez żadnego powodu? Czy ryzykowałby praktyki Niemcy. Przecież byli tam przez cały ty zdają się takiemu postawieniu sprawy zde­ niam że pobieral pieniądze od mloclzieży i kolejne wyrzucenie go z. posady dla fantazji? czas. widzieli najlepiej, jak wszystko było. Po­ cydowanie przeczy{:, ale nawet jeśli założyć. że zwlekał z ich oddamem jak również ustalanie Nie! Na pewno - nie. Musiałby być chyba za tym Jolanta Piotrowska pamięta dobrze jest to szczera prawda. nieodparcie nasuwa się dni zakupu, zbyt malo interesował się młodzie­ niespełna rozumu, a na takiego przecież nie własne łzy, gdy dyrektor Cisak tuż przed od­ właśnie pytanie o motywy takiego czynu Co żą w jakic/1 waTnnkach pracowała, a w czasie wygląda. jazdem z NRD skrzyczał ją i Zygmunta Trze­ mógłby osiągnąć Mieczysław Rykała wymyśla­ pracy wyjeżdżal po zakupy od rana rowerem. Co mógł natomiast osiągnąć Stanisław Cisak ciakowskiego nie wiadomo za co Już później jąc całą tę historię? Ano, nic. Absolutnie nic! W czasie wyjazdu zlecat grupę opiece mgt tak ostro odpierając zarzuty Rykały, sformuło­ dowiedziała się, że rzekomo za buntowanie prze­ Zwłaszcza. że będąc ;eszcze w NRD dobrowol­ Piotrowskiej Trzeciakowskiemti wlw grupę w wane przez niego po powrocie z młoC:zieżą z ciwko niemu młodzież'y. Nie, ona tez nie mogła nie zrzekł się proponowanego mu wcześniej c:::asie wyj. no wycieczki zlecał również Trze­ NRD? Sądzę. że bardzo dużo, przede wszystkim nie zareagować i dlatego na zebraniu związ­ stanowiska zastępcy kierownika warsztatów ciakowskiemu, zastępstwa zleca! a inne dni zaś - uratować reputację, co - każdy przy­ kowym powiedziała, co o tym myśli. Wiedziała, szkolnych. Na przychylność władz też nie kiedy byl nieobecny. Stwierdzam, że prof. Ry­ zna - warte jest zachodu. zwłaszcza l!dY się że kolega Rykała miał rację. mógłby jui liczyć a zatem„. Mógł przede kało ::abieral młodzieży chleb biały a propono­ !

NR 28 (1424), xxvm. 13 LIPCA 1985 R. ODGŁOSY·5 kiewicza. Inny pacjent skarżvł sie do Wydziału Zdrowia - lekarz niti dyżurów Jolanty Sowińskiej. Ju~ wczefo·e1 ldac do kbbu te str. 1 o:lardw 1Ji­ nistracyinych. jana. W czasie przewozu zaniecz11ścila m1 lcarf!tkę l'onie11:ai b'./lO Wobec takiego traktowania ooszkodowanych. cisza tvlko nieli­ to w ·okresie zimowum. mmlem poważne /clopot11 z tłm'l'l'cwad e­ ( ... ). Stalem nie1mmodnu. Z danych nieoficlalnych wiem. iż niek:ć:re o ~.1:1!-ty zalec2ń bvtv ani. a cześć trafia właśnie do mnie. do redakcii. niem lcaretki do stanu używalności. s!e bal'dw powazne. Np; - Dwudziestego pierwszego lutego HllH rok:.i mą;l: mói miał szczególnie dla potożnych i du~poz71torel: z pierwsz11ml zapr,e­ s'alem po zal•01kzo11ych przeze mnie dy.:urach oic111. oiJwholu >o - Wvoosażvć ze1noły wviazdowe w niczbedny zestaw leków wypadek samochodowy - opowiada o. Dorota Nalewa.iko. - zespół (Chodzi oczyw śc!e o Lódr.kie Pogotowie). Drugi m odmawlalem u·•r;azdlnr u· r>r1111;at­ i sprzętu me!!vcznego - ratuiacych żvcie. Wezwano „R". dyżurce położniczej, Doktor Wagner stwierdził przy. latarce. że delikwent jest zupeł­ nych. cetacn:· - Szkolić w szpitalach systematycznie oołożne. Pt"zYnc:imniei raz w roku. nie pijany 1 trzeba go zawieść do izby wvtrzeźwleń. Poled. abv W aktach osob-Owvch WS'!Vstlcich. oracowników star.ii znaidui~ --:- Sanitariuszy przeszkolić w Szkole Ratownictwa. Na margi­ zabrała go ny3ka MO. która również przybyła na mieisce WvPad­ się podpisana przez nich własnoręcznie ,instrukcla trze}woscl" -­ ku. Ranny krwawi, szko·da aby zabrudził ·~aretkę, zaopiniowal nesie przy. tei okazii chciałbym dodać. iż o "1wa cytowane wvżei jak widać to administracyjne posun;ecie ooma~a niewiele !lko:o punkty, między innvmi walczyła właśnie wvrzucona z oo.rotowia pan doktor. Wrzucono meża skutego kajdankami na podłoge sa­ kwitną takie kwiatki W!nśnie te instrukcie .. wvchowania w dr Anastazja 'Tar~aszewska. od procesu którei zaczela sie cala mochodu i zawieziono do izby wytrzeźwień ...R-ka" całv cza~ p;­ trzeźwości" dał mi do wgladu dvrektor PO!.!otowia. lotowała radiowóz. W izbie wytrzeźwień dokto1' Wagner jeszcze ,,~fera nogotowiarska". w f_odzi Obecnie dr Tan::aslPWSka. lekarz - Bałagan był ogromny i 1est nadal - mówi w dalszvm cia­ stwierr7.vsta zawo­ nn~z Nalewajka wygląda „niewyraźn e". Wezwa·no ·zespół pogo­ przy b:·aku lekarzy <:Peci:;ilistów. iest m'łrnotraw~tw em łecz­ dowy dr Jerzy Z. jak grał. tak gra. Nadoi ieździ kiedy iechce. towiarski. który zawiózł go na estry dv::ur do „Kopernika" n11 W ogóle są lekarze. k~órzy mo:.;ą odmówić wizyty, spóźnić się nym olbrzymiei wagi. Do tel sprawv oou,1 róce iuż w odr!zielnvm dziwił się. ~dv reoortażu.„ ' pomoc byto za późno. zmarł. Doktor WaJ?;ner do­ etc. Dale.I istnieje niezdrowa atmosfora. tuwornuie sie kilku le­ wiedział się. że mói maż nie żyie. a orzeci.eż on sam zadecvdowa! orze­ Pome>vaż obowiazvwał mnie ścisłv tei·min koleinei ouqlikac;i karzy, np. dwóch doktorów Z .. doktor S .•Jest i inna !{r:upa przewieźć go do izby wytrzeźwień. nie do szoitllla. mimo iż artykułu dotvczącego Wojewódzkiej Stach Pogotowia Ratunkowe­ znaczona do odstrzału. Chcczi miedzv innymi o tych którzy wv­ stwierdził poważny uraz ~łowv .• krwiak". Dziwie sie, z kolei ia. stąpili w obron'e dr Targa.szewsk ej. Wybrańcy jeżdżą tylko na go w Lodzi. miałem sorawe utrudniona - brakowato mi nie­ że mógł jako lekarz polecić, aby człowieka ;c. rozwaloną, kTwawią- z:n1ern1e ?biecanvch przez sad dokumentów. Do ;watnie1 chwili „łatwe" wizyty, np, notorycznie odmawiaiu wvjazdu do nieorzv­ llczyłem iednak, iż dyrekt()r Jerzy Okińczyc zmityguje się„. cą głowa rzucono iak zwierze na oodloee samochodu. skutego tomnych Tych także nie obowiazuie ounktualne przvchodzentfł kajdankami. bez fachowej opieki. Głowa w trakcie transportu o­ do pracy. Nas dr Okińczyc zmusił do bezwzględnego wykonywa- sie ze mna dwultrotnie. Raz. Pnvszedł do Dyrektor spotkał bijała się o podłogę. Przejeżdżano przez tory tramwajowe etc. Gdy nia poleceń d.vsoo:zvtorek. żebv nawet bvl:v śmieszne I itluPie. redakcji Przyniósl wtedv troche danvch staivstvcznvch dotvczn­ dostałam rzeczy. odzież z izbv wvtn:eźwicń. wiedziałam. że mój Nie wolno nam dyskutować. Można ewl•;itualnie późniei złożvć cych pracy swoje; placówki Ponieważ zbvtnio mnie nie intere­ mąż został pofiity! Porozrvwan:v kożuszeit.. spodnie. ko:4zuln. Wi­ zażaienie. Raz tak zrobiłem... Nasteoni>i:>;u dnia ofrzymałem na sowały, aczk-0lwiek nie uchylałem się od ich wykorzystania. dać było wyraźnie. że wleczono go po ;o:iemi, oo oodłodze. Już piśmie ostrzeżenie od dyrektora. że sieie zlą atmosfere Teraz: żadane dokumenty na naslennvm snotka­ obiecał dostarczyć mi r:o jego śmierci urodziłam dziecko. Mam ogromny żal do pogo­ jui: nie dyskutu.ie. wykonuie wszystko śł•mo! Nawet sie nie oy­ niu. Odbyło się ono w Szkole Ratownictwa. bo iak twierdził dr towia, konkretnie do dr Wagnera. że iako lekarz nie u:izie:ił mu tam, bo nie wolno np. dlaczel!O iedna wizyta iest stemolowana pogotowia. a zwłaszcr.a POF. nie ży­ Jerzy Okińczyc. Pracownicy pierwszej pomocy, Ciężko ranneg-o skazał na pewna śmierć .. „wypadek", inna nie. mimo iż wezwanie brzmi groźnie ... i orzez ieszcze orzestaoil próii: stucii O­ czyli sobie. abvm kiedvkolwiek Wytoczyłam .i'prawę sądową przeciwko pogotowiu, lekarzowi. cale miasto muszę sie wie::: koło za kołem. nie mnl!e wlaezyć sv~­ czywiście żadnych dokumentów nie otrzvmałem. Kiedv wreszcie Uważam, .z całym przekonan'.em, że jako instytucja powołana do nału. aby pospieszyć z oomoca tam. E!dz1e wydaie mi sle. 1.e rle­ dyr~ktorze trzecie spotkanie. iuż w stacii i posze­ wymogiem na cydują minuty. Jestem wyraźnie maltre:owanv orzeii dvreKton. dl~m właściwie z dusza na ramieniu rozgladaiac s:e. czv nie cze­ Bije mnie demonstracyjnie po k'eszeni. Na przykład. nie dos~a­ . .lokalni oatriod". Balem se rzeczywiści!'. iuż r:rr. kaJą na mnie łem dodatku motywacyjnego za ostatnie trzy miesiace mimo iż zostałem napadniety przy oodobnei okatii. Z tvm. że wowczao nie można mi nic zarzucić - nie spóźniłem sie nls:dv. nie cho­ ZOZ-u w Głownie dr Rafała Minirha. wsoa­ broniłem dyrektora rowałem. skarg na mnie nie bvło. WizYtv też nie odmówiłt?m. I niałego człowieka i lekarza przed zakus,uni organizacii oolitvcz-· co ja mogę zrobić we wła-snej obronie. Dosłown!e się na mnie po­ nych i społecznych. ale był to cza'> bardzo niesnokoir.v A ·ów• luje. Na zebraniu partyjnym powiedziano: n ech no tylko popeł- czesna .. Solidarność" 1 POP w Głownie były w tvm momencie . n:ę j.'lkąś najdrobniejszą pomyłkę' Ta wielka komisja z nami tak zgodne. że musieliśmy obvdwai orzegrać. nie rozmawia. tylko z określona e:ruoa w.1kazana orzez -lvrektora. Ale wracając do spotkania z dyrektorem Qk;ńczycem. Zawio­ 1 Wszystko pod dyktando! A podpisy pod listami orotestacvinvm! dłem się całkowicie. Nikt w stacii mnie nie zatrzvmal. nie oró• Gladka skóra? doskiwnie wyłudzano, szantażowano „bo znajdzie.;;z się na bował WY1"7:Ucić. Natomiast dvrektor się w ogóle nie stawił. Se­ czarnej liście" Papierki krążvlv po cale1 stacii orzez kilka dni.. kretarka poinformowała mnie, iż unęczony po dyżurze - leknrz:i Z obsada „R" ..•W" bywa bardzo ró:mie. Wielu ieżdżacvch leka­ województwa. pojechał wcŹeśniei do domu. Zdziwiłem sie niepo­ rzy nie ma specjalizacji. W ogóle specist oidamvwane No oo zycji lekarza dvżurntgo woiewództwa. wiem. że nie iest to obo­ interwencjach, w kwietniu tegoż roku zlikwidowano 1esoolv kar­ wiązek aż tak męczący jak np. dyżur chirurga, wystarczy zre- udzielania pierwszej pomoc:v, w konkretnym przyoadku - n1.:i.ie­ d1ologi.czne. wszystkie przerobiono na rE>animacvine - ie7.dzil\ sztą przejrzeć ksiażke rapo1·t.ów. zakres r.zvnności. nlet>omiernie go męża. w ogóle nie spełniła swego zadania Wrecz orz.~ciwnie. w hlch różni lekarze. tylko nie kardioloozv. Teraz konia z rze­ ważny, niezbędny z organizacyjnego i społecznego punktu widze- poważnie przyczyniła sie do iego śmierci. dem temu, kto trafi w reanimacyjnym na anestezjologa czy in- nia, ale nie wvczerpujacv fizycznie - tei nocy. na szczcście. nie Jolanta Naplik skarży sie. iż w dniu dwudziestei:co trze<:iego nego specjalistę. ..Dużej klasv specialiśe•' feżdża w ze11.oole oo odnotowano żadnego kataklizmu w woiewództwie łódzkim. Zre­ października 1983 r. dyspozytorka Wejma.1 odmówiła iei o stodz dwóch - taki 1est orzepis. Przeważnie iednak oterwszv śoi. a sztą d'rrektor Jerzv Okińczvc znacznie wcześniei wiedział. iż 6 rano przyjęcia zgłoszenia wiz:vt:v do trLvletniego dziecka z wy­ drugi jedzie. Dopiero w marcu br. wydal dvr. •Jkińc·„vc katego­ będzie pełnił dyżur LOW l orzewiduiac 7.meczen:e. <'zeito w koń­ .;;oką temperaturą Zaw ezione przygodnym samochodem do .szpi- ryczne zarządzenie. że obow!azkowo ma la Jeździć oo dwóch By­ cu nie mam prawa wyklucn·ć. z powodz~niem mógł sie ze mna tala im. Korczaka o ~odz. 9-tei iuż nie żyło„. wało, iż dyżur sobotnio-niedzielnv. jedP.n obsługiw-;ił w i;obote. umówić w innvm terminie. Pracow11ik naukowy Politechniki Lódzk:e; Bogu.>ław Jałmużnv. drngi w niedziele. P•eniażkl naturalnie brali obai za Jwa dYŻU· że coś ale panowie Oczvwiście żadnych dokumentów do końca nie otrzymałem . poinformował mnie. iż nad c-anem wezw!lł zespół oolożniczy do ry. Teraz dyrekcja się zmitygowała, nie tak, miesiącu ciażY. Prz:viechała sarna oołożna Mój adwokat, mecenas Ryszard Łojewski, stwie rdzi ł, iż wobe<: żony będącej w piątym doktorzy nadal kombinują. Faktem iest. że J.ekarzy ria obsade Muszyńska, zwymyślała ordynarnie kobiete. która wiła sie z „R" często brakuie. Nigdy iedr.ak nie zdarzyło sie ~bv dvrektor. nie dotrzymania zobowiązania nrzez Woicwódzka Stacie Pogoto­ bólu. Wytknęła, iż o czwartej rano zach::'iewa sie iej oomocY le­ kiernwnik działu usług, czy star·~zy lekarz biura wezwań zwyczaj­ wia i iei dy-rektora. który zlekceważył sobie nolecenie sadu karskiej. zachowała sie wulgarnie. Chora dostała s:i:Óku. Nastapi­ nie wsiedli do karetki i poiechali do ch:irego w Potrzebie.. że „R" z pogalowia zwalniające go w tym momencie. od iakieikolwiek tc.iemnicy io poronienie. Straciła dziecko. Położna na wizycie była sama.. Wiem, iż zdarzyło się, wezwany zespól także pieczątką widniał też jego łódikiego stwierdził zgon. Jeszcze n e zdążył wrócić do bazy gdy sł~żbowej, mogę pisać w oparc:u o wszystkie inne dostępne mi ale kartę podstemplowała lekarza, pod cis... domniemany nieboszczyk zaczął oddychać - trzeba bylo reanima­ matierialy... twterdzt. A więc jaka jest prawda 1 W ounkcie tl"'lecim 011karżenia za· cję „rozpoczynać od nowa". Dyrektor Ok1ńczvc iednak P.os~anowilem wiec zabra~ sie do pisania ninieisze!{o tekstu. rzucono mi klam.stwo. Twierdzę, iż nie tylko położne jeżóżą same do iż w pomocy doraźnej ma wvlącznie bardzo dobrvch lekarzv z zdz1w10!1v niepomiernie unikami dyrekcji oogotowia: wsza~; to poważnych przypadków, ponadto nie mają wszystkie wymaga­ dużym doświadczeniem. Twierdze fednak.. iż oorócz niezbedneao ona dązyła do kolejnego reportażu, który miał być zadriśtuczynie­ na pew:no doświadczenia_ ·pe.::jalizacj<1 je.t konie~zna. N!e jc~t to nycj:t kwalifiJtacji, no. położne Mazur i Kłosińska nie oosiadaia tw~e~dzą. niem „krzywdzie": Qbiecvwano mi · d0sta1'CzVć materintv kt.6re dwuletnie,;o ~ta.tu sz.pitalnego. i nade·· Wsiy:;,tkQ dokun en~ocjtr wyłączn'e moje ,,?.danie, pon ewat nutentyczni lekarze iż całe życie muszą się uczyć, okładają się bez przerwy facho­ miały ukazać iak dalece bvłem w. błędzie ·i -oochopni.e wvdałem jest fałszowana, podobnie iak okazało sie w orzypaJku oołożnei · wą ti.teraturą, robią kolejr.o pie:·wszy i drugi stopi'eń specjali­ złą opinie o oracy łódzkiee.o prigotowia. Muszyńskiej - poloinej, która ponoć zoscała ukat'ana. zdieta ze zacji, ambitni idą jeszcze dalej, a tak póki co wystarczyłoby im Z papic.>rów. które mi udostenniono wynika. iż od roku 1960 stanowiska etc. Ciekawe czy ukarano też lekarza. którv nie rto­ ilość wszelkich usłuiz świarlczona przez te instvtucie v:zrosła peł!lił obowiazku wyjazd'U i swym podpisem f.rmował tragedię. te dz:esięć lat praktyki, najlepiej w pogotowiu ... arty­ trzyk'>rotnie. Jest to oczywiśt'1e fakt nieoodważalnv. Jak równieii' być moze jeizo fachowa pomoc w pore udzielona. zamiast wy- Wbrew najlepszym checiom nie potrafie w nlnieiszvm R'łtunkowego. Dv­ to, że wvkonuje ono około tysiaca świadczeń dziennie Jeździ myślań położnej uratowałaby d;l'iecko... Podobnych orzykladów kule zrehabilitować Lódzkiei Staci! Pogotolwia także do błahych przypadków. (Te~o zreszta wvmaE!a Uchwała jest więcej., · rektor umył rece od wszystkiego. nie do.:;tarczvł mi materiałów. z 1964 roku - Przyjmować każde zgtoszenle). Oczvwiiicie tak du­ ani też ustnie podczas obydwu spotkań me wvtturnaczvł ooste­ Bogusława Nowacka z l..odzi dziesiatego pa:tdziernik11 1984 r. ża ilość usłuE! nie powinna mieć naimnieisze11;0 wolvwu na ich powania swoich podwładnych. Za to teraz po artvkule orzvida wzyWała pogotowie do silnego krwotoku oo porodzie. P1·zyiechało jakość, bo zawsze w gre wchodzi zdrowie. albo życie· ludzkie sążniste listy do redakcji. pewno oburzaiace sie na . 1owe ka­ po trzykrotnej reklamacji, po trzech godzinach oczekiwania. Na lumnie". Z -suchej statystyki przedstawionych mi dokumentów Obydwaj lekarze Orlicz i R. Buchl. na którvch w zasadzie dr wizycie była tvlko położna i kierowca. Okińczyc scedował swoje spotkanie ze mną. ostro, zresztą bardZ<; nie wynikało nic. co ·mo~łobv w iakikolw1ek soosób zrównowa• Do Jolanty Nowak, również w krwotoku karetka przyjechała słusznie krytykowali podstawową opiekę medyczną, motywując, żyć cierpienia. kr.zYWdY moich informatorów - pacientów łódz­ 6 października 84 r. z 3ft minutowym ooóźnieniem Ocz:vwiście między innvmi. że ieśli pogotowie nadal bedzie ieździć do ui­ kiego pogotowia. Reporterskim obow:azkiem iest orzedstawić !?ole tylko sama położna. Na mie.iscu nie udzieliła żadnei oomocy. chorowań, nie do wypadków. svtuacia się oogorszv. I tak iuż fakty opinii publicznej. Jetkim lu­ na rekach do karetki·... 62 procE!nt ludzi rannych w wvpadkach ginie na miejscu! Twier­ Mąż i:nosU wykrwawioną kobiete dziom w bieli. tym uczciwym, godnie reoi·ezentuiacvm swói za­ Do rodzącej Haliny Tatki, wieś Kalinko gm. Rz,gów, pogotowie dzili także. iż konflikty na styku z oacjentami beda zawsze. na­ wód. że nie jestem autorem czytanek dlą młodzieży ani nie u­ przyjechało po półtorej godzinie. Dziecko tuż się urodiiło. leżało rzekali na nerwowa prace. niskie zarobki„. Na ich nies7czeście prawiam tzw. oreorientacii zawodowej - wtedv mógłbym oi­ obok matki z nie odcięta pępowina W czasie oorodu bvlY kom­ wiele izodzin spędziłem w karetce. ZgadZ'l.m sie. że zawód pogo­ sać pięknie o posłannictwie zawodu lekarza. Wskazuie tvlko to. tow\arza nie jest łatwy, ale bez przesady. Karetka interweniu'jl plikacje - dusiło się i gdyby nie interw~ncja starsze1 doświad­ co jest do 111aprawienia, wykorzenienia, usunięcia. A ostatnio ze- czonej kobiety. matki rodzące.i. poród sktJńczylby sie traitedia. nie tylko podczas pijackich awantur. ulicznvch burd. Naicze­ brało si~ zbyt wiele. Nie iest żadnvm wytłumaczeniem. t~ oiiań­ Mariusz Zeller z Lodzi wzvwal 2 grudnia 1983 r. po;?;otowie do służby ściej obslugu;e normalnych. spokoin~·ch obvwateli mnie; czv stwo kwitnie wszędzie. Także w innvch placówkach zdro­ krwawiącej żony w ciąży, przyjechało do dwóch i;{odzinach. Ko­ więcej wyma.e.aiacvch opieki lekarskiej, I tvlko od oostawv leka­ wia. Do czeg:o dochodzimy? W tvch dniach, w szpitalu w Pod­ bieta ciąże poroniła. na wizycie rue było lekarza... Oczvwiście rza zależy opinia społeczeństwa o pracy pogotowia. Nieraz bvlem dębicach, po libacii młody lekarz. stażvs~a 1twałci ordvnarme podezas dług.ego oczekiwania, zdenerwowany czlowiek reklam-o- trzynastoletnią dziewczynkę, pacjentkę oddziału dziecięcego ... Nie­ 'wiadkiem iak dobre słowo i checi ze strony zesoolu sa w stanie ·ozhdować na !bardziej nap'ętą sytuację. Ten sam człowiek, któ- wał wizytę kilkakrotnie. dawno Dziennik Telewizyjny poinformował o śmiertelnym wy­ Oczywiście, również jeżdżą sami lekarze. Sabina Wojtczak z Lo­ i ry wymyślał za oó!gorizinne snóźnienie karetki do chorei żonv. padku, który spowodował pjjanv kierowca karetki nosotowia. dzi była świac!kiem gdy 8 kwietnia 85 r. przyjechała kaTetka do orzeważnie ·h!op po!eżnv barczvstv iak dab. za chwiie Prawie że na włas­ jej d.vśponent. a któż jest dvsoonentem karetki - ·ąsiad ki, która poroniła. Lekarz był bez położnej, k·rzyczał na cho­ lekarz ... Komentarz uważam za zbędny, Trywialne byłoby tłu- ivch rękach Przenosił zaklinowany W zaspie nasz wehikuł na rą, kazał jej schodzić do karetki. czuć było od niego alkohol. Zro­ maczen;e, cóż znacza te dwie sot·awv wot;ec setek tvsiecv isloień rnl na od śnie!!u drngę ... bił awanturę na klatce schodowej W końcu wykrwawiona ko­ uratowanych przez tych sam:vch lud:ri - lekarzy. kierow:ów ka­ Praca w poizotowiu na pewno iest nerwowa. zreszta tak samo bietę do karetki znosit maż na rekach ..• retek, polotnych - więc możemy im te dwie winy odpuścić! Ni­ ·'.lk praca wielu lekarzv. ale zarobki nie należą do nainiższvch. Staram się swoje opinie opierać na kon­ Dyrektor Okińczyc udostepnil mi zestawienie .. reklamacje ze­ czego nie uogólniam. ")odać do tego należy również rvzyko karkolomnei iazdv na svJ:!:- kretnych faktach. Czy tylko ja? 1aie, czę-;~o pod p-rąd.„ ale, jeździ tak wiele wozów uprzywilejo- społów położniczych w roku 1984''. Z dokumentacji wynika. iż ogółem reklamowanych było jedynie 22. Uważam. „~iątek, godz: 8.00 - nt1 ttiicy Narutowicza, J>TZ11 Ał'mtt Lu.do· wanvch. straż pożarna . milicia. Każdy wiec przvmierzaiac sie do na 5375 wizyt we1 wypadek drogowy: przechodzące przez jezdnię diit>cko zo­ akiego, czy innel'(o zawodu bierze na siebie określone ryzyko. o­ że nie można wierzyć. Wizyt reklamowanych iest mało. ale na stalo potrącone przez samochód ( ... ) Słuchaczom. f)1'zechod11.iom, ')owią;r,ki. O czvm tu mówić! Nie słvszałem. abv !{Órnik skarży? papierze. po prostu po któreiś z kolei reklamacji zakłada sie no­ pewien. w .tym glównie dzieciom pracownik pogotowia. - leka.rz? sani­ 5;ę, iż pracuiilt' nod ziemia naraża swoie życie. ponieważ w ka­ we zlecenie wyjazdu z nowa godzina. · Równ,ie:i: iestem że tutai przvoadkach wv­ tariusz'.' zaserwowal swoją opinię o nich, 0 pie.~zych. Wyprni1tedl żdet chwili może bv~ zasvpanY. Dlaczee:o wiec lel<'arz w karet­ przynajmniej w niektórych cytowanych ta. doś~ gęsto przeplatana zwrotami i slowami niecenzuralnymi, c::! oo,gotowia ma s!rnr;i;vć s'.e na nerwówke. na oacientów czasem jazdu, jeśli nie we wszYStkkh. na zleceniach wldnie:ia PodPisv często umlgarnymi nie nadaje się do powtórzenia. Jej sens byl pii.'lnyt'l1 . czasem niPdomvtych którvm iest obowia111ny udzielić­ lekarzy i położnych. Niestety sprawdzić tego nie mo~łem. Wbrew taki: „l..azi~ie po ulicach jak krowy. przez to są WU"Pa!'l.ki, 4 no- ra­ zaleceniom sadu nikt mi nie udostePnił dokumentów. pomncy. przecież sam tel(o ehciał wvbietaiac swói zawód. a tem wam się jeszcze chce p1Jmocy lekarskiej". · cz~; poslannictwo i dodatkowo plasuiac e:ie w POl!otowiu. rile w Dyrektor Jerzy Oltińczyc dał mi Hste ludzi. których zwolnił Głos Robotniczy nr 109/12436 11-12 maja za pijaństwo od roku 1982. Charakterystyczne iest. że w latach („Lekcja na ulicy'' Pl"l>'ehodni czv szpitalu. iak lekarz klin!cvsta - naukowiec. 85.). ooinii saołeczeń:"twa. jee:o żalów i skarg, nie z zestawień 82-33 zwalniał tylko pracowników fizycznych. Dopiero od roku Z Zdziwilem się niepomiernie, iż tym razem Lódzka Stac.la Po­ stR' "fotycznych. czerpałem materiał do nc,gzczególnvrh artvku?ów 1934 przyszła kolej na lekarzy Zwolnił ich trzech. Czyżby przed­ abstynentami 1 Myśle. że to sorawa dr A. Tar­ g?towia Ratunkowego nie wystosowi:la listu orotestacYine~o ant na t !O' mat łódzkiee.o oogotowia. Teraz zostałem zmuszony ponow­ tem byh w pracy tymże sie bi­ me postawiła autora notatki prasowei. tak iak mnie nrzed sa· nie odwolać sie do S\\'Oich informatorów. e:dvż. nie'itetY. Woie­ gaszewskiej, która w roku oflc.ialnie przeciwstawi.la Jaństwu w Stacji Pogotowia Ratunkowel(o zdopingowała dyrekto­ dem za szkalowanie dobreito imienia instvtucii. nic ~tra~one~o ... wóJzka Stacia Poi!.otowia Ratunkowego w Łodzi w na1mniei­ . Ze swojego dzie~nikarskiego archiwum do nlnieiszel':o tekstu szym s~opniu nie pomogła mi, choć była zobow ązana do tego przez ra do tych działań. me wykorzystałem wszystkich przvsłanych ml Przez czvte!1,lk6w sącl ·Nybfoić skąd się wzięło tyle ludzkich krz:vwd. niepotrzebne­ Lista zwolnionych nie jest jedna:lr pełna - mówi dr Jan - skarg i uwag dotyczących pracy Woiewóclzkiei Stacil Poi;:otowln wiary w dobroć i życzliwość ludzi z lc1retek„. spowodowało go zła, podryw;)nia Kurek. - Pijaństwo tutai bylo. jest > bedzie. Co Ratunkowel(o w Lodzi. za co nrzeoraszam zwolnienie następujących lekarzy: doktora B. i pielęgniarki, któ• Oczvwiście 1 zestawień ilości skarg na pomoc doraźna wvnika. . ~a zakończenie chciałbym oddać co lekarskie, lekarzom, prze­ ra za.stała zmuszona razem z nim odejść. Doktorzy Si., M. SL ie je~1 ich niewiele. np, w roku 1982 na wn!e5iony::h 37 tvlko :!O ~1~z duża ~ześc ich pracuiaca właśnit> w łodzkim oogotow!n my­ A T„ 1am za$tenca szefa. byh stusznvch w 19B2 na 26 - 11. a w 1984 na :30 - iedynie też nie stronili od kieliszka. doktor sh podobnie jak ia. a swow obowiazki wvkpnuie uczciwie. Naj­ odszedł. było tajemnica. 7.e zupełnie to! Sprawa iest prosta. wszvstkie skargi na pogotowie rozoatruie z takiego powodu Wt'ale nie lepszym dowodem jest frai::ment listu naszych oogo+owtarzv. skie· w zasad;r,ie ono samo. tylko sporadvczniE> niektórvmi zaimuie sie pijanego odwożono go do domu karetkami, rowanego do Wojciecha JaruzelskieE!o Antoni świderski - kie.rowca WKTS: Wvdz a! Zrl~owia. Na pewno na stwierdzenie ich za,;adności nieba- i sluszne pretensje spolecze1ls1 wa należą sie T.>11rekc1I - Byłem głównym· dostawcą alkoholu. Panowie doktorzy ka­ „Ubliżania g~telnv ma wpłvw. iż rozpatru1a ie iednostki naib.'lt"dziei zainte­ Pogot<>wia i dyspozytorkom Nie możemu na dluż.~za mete od­ włączać .• koguta" i jechać na !Y~nale ood orad ulica resowane. czvli te na które sie nieszczesny pacient slrnrżv Czy zali mi P?Wł~dać za ta.k fatalną organizncję pracy. a bezczeln~ ?a:;lania· do •. melinv". Nie moitlem odmówić. nie bylem moi'M ;;ię dziw i ć. że Judzie zaniechali interwencji, nie wierzą Abramowskieizo nUł się osobą mterweniującego lekarza 1est n;esmaczne". po orostu w skuteczność. bowiem trvb ich załatw;ani.a nie nale­ dysponentem karetki. tylko kierowca! T,n sam klerowr.a w t>i­ i v dn n •\:)rzyjemniej'lzych. Np. k edy Bogumił Pęciak poskar- śmie skierowanym do redal:?dział sie. że w ogóle tam iei nie orzvwozil. Dobrze iż po­ Pogotowia Ratunkowego. może slużyć mnie o­ trafił udowodnić swoie racie i odnalazł t'lksówkar!.a któ,·v wiózł czasie nocnego dyżuru starsza dyspozytorka wezwala ,do i>lanowa- raz!'m z nim nieprzvto'mna kobietę do pogotowia orzy ul. Sien- kienka i nakazała pi·zewiezienie da domu kierowniczki • 6 ODGŁOSY NR 28 (1424). XXVlll. 13 LIPCA 1985 R. ze str. 1 a r>leć dzlewiata na­ 1 podał mu ognia z ~azowei stariił Przerzut orzez zapalniczki. Wybawiciel 1aciag­ mur dwusetaei oacz­ nawszv sie głęboko oświadczvł? ki mai;ła z czerwona iż stało s ię coś . złego. dopiero zobaczyliśmy dym i jęzo­ - Za ratunek. bracie. litr Teraz · krowa . w herbie. ry ognia świecące między pniami drzew. Pobiegliśmy, Z .Okularnik monopolki. Ale możemv wypić Nastepnie. korzysta- razem. Dwie, może trzy minuty wcześniej jecha!f tędy dwaj moto­ iac ze styku zmian. opuścił ma­ cykliści. Musieli widzieć dym i ogień. A jednak nie zatrzy cierzysta mleczarnie orzez oor­ • • • Owsiak wvłał norlmonetke. malj się, pcjechali leśną drogą ostro skręcając w prawo Wy­ tiernie Marian Owsiak. trzy­ w którei było zaledwie csiem­ glądało na to, że nie chcą być widziani. Pewnie dlatego, że dziestoletni mleczarz na dorob­ set złotvch z groszami. trudno potem wytłumaczy~ dlaczego łamie · się zakaz wjazdu do ku. Na zaolec:r.u czekał zała­ w g1ps1e · - Masż więcej. bracie lasu. A może oni i ten ślad po rozlanej łatwopalnej cieczy. .• dowany samochód dostawczy zazgrzvtał bas. Płonie runo i niskie krzaki. Ogień pełznie rozlewając się na marki „żuk" w którym niecier­ boki niczym wulkaniczna lawa. Stopniowo ogarnia zwis'łjące oliwił sie Henryk Rupert. szo­ - Jak Boga kocham. kular­ nik. cią wręcz. Nasze gołe ręce, obute nogi, łzawiące oezy. A ogień Po kwadransie zatrzymali s1e spokojnie płynie przed siebie. Skw i erczą podeszwy butów, no­ na peryferiach. gdzie w towa­ Owsiak wpadł do na.ibliższei gawki spodni żarzą się niebezpiecznie. A ogień przelewa się rzystwie komórek. baraku i bramy, przegalopował przez wolno, piekielnie systematycznie, .z okrutnym spokojem. drewnianego sracza z se1·dusz­ ciemne podwórze i wvrżnał w kieni stał domek przypomina­ komórkę zamykaiaca dr.>ge ·do jący odrapany bunkier. Owsiak dalszei ucieczki. W bramie od­ przeniósł osobiście masło do cinało mu odwrót trzech na­ bunkra. w którym rolę cekae­ pastników. mów pełniło gniazdo "Paserów. Podeszli cicho. w · milczeniu, i · rozooczał negocjacje. Wrócił oo kwadransie. Niedawny wybawca zaprawił i Owsiak - No i co. zgrane? - pyta go e:iosem w szczeke Taki sobie pożar z napięciem Rupert. zaczał sie osuwać oo ~iaf'ie - Ubite. Osiem dych sztuka. komórki. ale któryś z trójcy oo­ chwycił go w locie. Owsi<'k za­ - Czyś ty zgupiał? W •• War- sie" daliby po setce. czai wierzgać. trafił w noge rabusia, wiec ten rabnał go na Nie, sami nie damy rady, Potrzebni są ludzie, jakieś łop-aty, - Ale nie z przerzutu orzez 'akiś sprzęt gaśniczy. Człowiek w niebieskiej koszuli wsiada na mur. Wziałem cztery t:vsiaki odlew w łeb. ale trafil w ko­ rower i jedzie do wioski. My dwaj stajemy do nierównego . po­ zaliczki. Reszta oo rozprowa­ Rys. Janusz Szymański-Glanc legę, Ten iak sie nie odwinie 1 jedynku. Nasze koszule zamienione w worki do noszenia piachu, dzeniu towaru. lu I w ślepie okularnika. aż gołe dłonie ryją wilgotną ściółkę, która rzucana na ogień nasze Rupert rirzyhamował gwał­ wypadlo szkiełko . Okularnik: aławl go. skutecznie. Tutaj nie padają żadne słowa, żadne nie­ Helena przeniosła sie na wer­ townie. byśmy tak walneli coś w czy­ zaczai' ie szukać. a tamci oo­ potrzebpe słowa . Jest za to dzika nadzieja, że zaraz, z:a kilka salkę, a za nia Pl'ZYsmutny nie społecznym? chwil zjawią się ludzie i pcmogą. ...:.. Tylko tyle? Wydre im z Owsiak. Baba trze sie o niego walili Mariana twarzą do zie­ - Hm.„ Ano. spróbujcie - Nie wiemy jeszcze, te człowiek w niebieskiej koszuli dojei.dża gardzieli ten szmal! jak kocica na clachu. a on bro­ mi. żeby nie krzvczał i orze­ do zabudowań, że trafia tam na znudzonego chłopa, który na Wyskoczył z szoferki. zawró• n i sie dzielnie. spozierają: z zmiekł e:łina na emervturze. czesali mu sprawnie odzież. U• w ieść o pożarze macha ręką i powiada: .,N:ech się pali, przecie cił i wdarł sie na teren bun­ : ~~°' iem na meża ze Scotland Poimani iak na kof\lende rywajac przy 1Jkazii iedna kie­ to nie moje". Nie wiemy jeszcze, że człowiek w niebieskiei ko­ kra. Na drzwiach sztaba. ko­ Yardu. A ten iakby widzia! sięgnęli do swvch Prvwal.nych szuli odnajduje leśniczówkę - pustą niestety, gdzie an! tele­ tylko fiache na stole. Owsiak szeń . Wreszcie dobrali sie do mórki i barak puste. a w sra­ kabur i w:vieli cztery flaszld fonu, ani alarmowej syreny. To dobrze. że jeszcze o tym nie czu tylko smród. Rupert bluź­ widzac. że inspektor nie sie­ kalesonów. ale dopiero 0 0 0 ob­ łódzkiego wina marki .Marko­ wiemy. niąc wściekle przybiegł do ga oo broń. poddał' sie bezwol-' cisłymi gatkami znaleźli dwa­ nie masażowi oieknej dcleny. Tymczasem lekki wiaterek, wspaniały nasz sprzymierzeniec, „Żuka" z piana na ustach we". Po trzeciei inspektor sie naście tysięcy za masło z czer­ odpycha ogień od zagajnika. Piasek i wilgotna ściółka tworzą - Przejechałeś sie - mówi Naraz słvchać za oknem ia­ udobruchał. a zwolnieni za wona krowa. tamę dla ogniowej fali. Człowiek w niebieskiej koamicv k i eś wriaski. sypia sie bluźnier­ kaucja zaczęli sie kłócić Nic do pożaru . Wiemy już, że nikt na111 nie pomoże. Lecz w'emy jeża! Ten paserek zniknat ra­ Zebrali skrzetnie czanke. stwa i hasła antyrzadowe. zi:cadz;ał sie rachunek w także, Ż!l wespół z wiatrem chyba damy radę zahamować nisz­ zem z towarem! im klucze, portmonetkę, zapalnicz- czycielski pochód ognia. - Sorry. znowu. ta żulia - · kartach oraz oo~lad na temat ke. portfel z dokumentami o­ - Cho - Jera! Jeśli zwiał. westchnął Witek. - Znowu za­ Mija godzina, może trochę dłużej . Brakuje nam sił I odro­ przydatności Piłkarza Pawelca kularnik zaś kłał iak na1et:v. to sie wyprze wszystltiego, su~ kłócanie spokoju. biny czystego pcwietria - bez duszącego dymu.· Ale ogie1\ jest · kinsyn! do gry na drugim stoperze. obrzuca.lac inwekt:vwami kole­ gów. dopóki nie znalazł s:r.kieł- wyraźnie w odwrocie Mimo to. zanim bu<:hnie z nową siłą, - Siedź. emerycie - uspo­ Tymczasem Owsiak zmieszaw­ zanim „powieje silni~jszy wiatr, trzeba spróbować · jes'zcze raz - ' - Ja go zna.ide ! Jedziemy do kaja ~o Ruo~rt. - Tv i.ie nie • ka. Towarz.vsze. ośmieleni szy sirt na wersalce spała nadobna He­ żone. która robiła mało dn­ Czasem układały sie w oczko. wtedy największy ruch w lesie Mieszczuchy wjeżdżają "!' śro­ - serce mi mówi. że t.v i twói lena. Zrabowane rzeczy leża­ kretnie słodkie oczy do gości dek lasu samochodami i nikomu nie da się wYtłumaczyc czym Drugt naz:vwał sie Roman oaser to spółka z ogt·aniczona ły w szafie. podzielona forsa w to grozi. Po pierwszej flaszce Rupert Kubiak. Miał osiemnaście lat i odpowiedzialnością. Zamknal kieszeniach rozbójników. za§ był przerośniet:vm zes­ - Pewnie dlatego, ż e zwykli ludzie mają nie najlepsze prz~­ wyłuszczył, co iest ~rane. Wi­ uczniem bunkier i zmyl sie. 1ale towa:­ wzmocnionv drutami I?iosowy połu szkół elektrycznych na u­ kłady z góry„. - Zbyszek przerywa wywód leśn.icz~g?, a Ja tek zmarszczył dedukcyjnie czo­ jeszcze tam !ezy. A forsa Jeży futerał na orawa reke sooczv­ wiem już co się święc i - Dwa kilometry 5tąd w1dz1eltśmy o­ ło i zażadał rysopisu pasera trzymaniu rodziców. Z rozmo­ u ciebie. PoZ'\volisz. że spraw­ wał pod wersalka. S?użvł do gromną drewnianą konstrukcję To · chyba nazywa się ambona Owsiak podał mu i;io z detala­ wy WYnikało. że nosi oseudo dze? zmylenia ofiar napadu. Cierpiał na trzy t służy do wygodnego mordowania dzików. Więc do tej ambony mi. „Fanatyk". nie I zanim Owsia'k zaprotesto­ Teddy Witek nie był bowiem wiodły koleiny wyryte samochodowym! kołami. Wokół był~ kompleksy. Fanatycznie - Yes. yes! Znam dran!a ·­ znosił klasówek z rosyjskiee:o. wał. Rltpert przystąpił do ak­ policyjnym rezerwista. ieno re­ ślady kilku ognisk, mnóstwo pctłuczonych butelek po wódce. 1 orzekł Witek. - Notowany przez cji z -pozycji zawodowe~o re­ masa przydeptanych petów. To była wizytówka, którą zostawi­ niewolnicy Isaury i alkoholi cydywista w cvwilu. Kt·adl ża­ 'Interpol. Tropiłem go na gra­ wysokoprocentowych. Pijał tvl~ widenta. li ludzie w zielonych mundurach. rówki do samochodów. o~uiary nicy za przemvt rabanki z Si-e­ ko sam~ wina. Wtedy z pólmroku wvlonil Tego Zbyszek nie powiedział , ale dokładnie dziesięć metrów radza do Lodzi. Jutro bede go i gips. Specializował sie w roz­ żołędzi, żeby zw:abić i wami sie nastawny meżczvzna w k·a­ od tejże ambony myśliwi usypali kopczyk miał. - No co ja mam z bojach na kaleke. czyli okular­ dziki pod sama lufę dwururki. Taki niby męski spcrt. Szkoda, zrobić? - zapytał smetnie Te­ peluszu. pólkożu11zku. orz:vdv­ mionych okularach t z toną że te paskudne zwierzaki same się nie patro~zą, . nie obdzterają - Bez świadków? ddy. nika w gipsie. gipsu nit prawej rece. Człowiek ze skóry i me wskakują do bagażnika samochódu„. - Dam ·mu wolny wybór. O świcie zaczajeni milic.ia.nci - Puście, szefie. .Pójdziemy ten podszedł z gestem oo.ied­ Kątem oka spoglądam na leśniczego. Borowski uważnie sł.u­ Koszty odszkodowania lub ad­ nania I odtrącił rozjuszonego zdjęli z bunkra pasera • .Jedru­ cha oskarżenia. wolno przełyka ślinę . res i nazwi&ko orokuratora. na karty do riiłkarza Pawelca Ruperta od oiianego Owsiaka. sia". który przyjechał oo ma6łO - Ta·k, to prawda - mówi po dłuższej chwili. - Wiem, te - orosił Drewnowski. tak jest i wiem, że niedługo będę miał nasłępnych wrogów - Owsiak iakby zmarkotniał. - Pokój wam niose - rzek} syrenka combi. . ale zaraz wzieła sie za niego - Aha! Ogracie 11.0. upijcie myśliwych... . basem - wiec sie rozstańc i e. Gdyby Owsiak nie był taki Zapada zmrok. Strażacy wsiadają do wozów. Na mieJ<:cu Helena Witek. W dowodzie mia- 1 ligę mamy z głowy! albowiem idzie godzina zlvch oporny i załeknionY. Helena z niedawnego pożaru zostanie jeden ochotnik. który będzie czuwał ła .• bez zawodu" co n!e zna­ - Szefie. na kacu Pawelec duchów. pewnościa wvsupłałabv mu .i tu aż do rana - takle są przepisy. Wolno idziemy w kreru:1ku czyło. iż utrzymywała sie WY• jedzie najlepszvm wślizgiem. gaci te dwanaście tysiecv i n ie wsL Woń spalenizny miesza się z ostrym zapachem świerków. łącznie z meżowskiej ~merytu­ - Ee. my tylko z miłości do byłoby ambarasu ~tad wni<'• A swoją drogą, ładna jest ta pr,zyroda, którą otaczamy„. rY. Jak rodzine orzvoisnela in· - Milcz. ob:vwatelu! Nie ma tej samej dziewczyny - baknał flacja. Helena dorabiała chałup­ miejsca na anarchie żelaznej Rupert. sek. że ieśli i?ospodarz zezwa­ nictwem. Praca nakładcza te Lady. U nas społeczeństwo o­ la. dai sie. bracie. śmi'łł o pieś­ odparł wvrozu­ była jej specjalność. czekuje sprawiedliwości i czy­ - Jasne - cić iego małżonce. a bedzies1 ROMAN KUBIAK nów ooerat:vwnvch. miale okularnik. po czym usta­ zbawiony. Poszła w ruch druga butelka. wił Ruperta pod ściana Na­ rozgorzała dyskusja i erotycz­ - Panie komendancie - o­ stepnie poprosił Owsiaka o pa­ • ne umizai. dezwał sie „Fanatyk" - a gdy- pierosa. Ocal-0ny ooczestował go • NR 28 (1424), XXVlll, 13 LIPCA 1985 R. ODGŁOSY 1 ' .

Kazda nowel anlologia wncsi ski, Gałczyński) lub wręcz in· do życ •a ,lterack1egu µrócz ob wektywy (Brzechwa). Takie f1•:?µ,o materiał ·; fa•· tografi~l.­ Skacze się z okna tylko raz jednak było założenie, bowiem ne~o. bibliograficznego i his to · \Ve wszystkich tego rodzaju rycznego także elementy dys­ opracowaniach prócz pięknych Portret i model kursywne czy wręcz kontro­ kwiatów musza się trafiać ró• wersje. Czasem podstawę spo­ wnież i kąkole. Zadziwiająca ru stanowi nazbyt awangardo­ jest natomiast rozległość tej wy 1charakter jej redakcji, in­ niebagatelne znaczenie dla to­ czym fatum. Ale autor „Kar• panoramy. olbrzymi zasięg i nym razem konserwatywny, czącego się od czterdziestu lat mazynowego poematu" oraz to­ rozpiętość czasowa oddziaływa­ anachroniczny sposób dokona~ sporu o polską literaturę emi­ mu „Srebrne i czarne" sam nia poezji Lechonia oraz samo­ nia ,wyboru i hierarchizacji te­ gracyjną. Pytanie o sposób również, świadomie lub nie­ bójczego finału jego zmagań z 17 czerwca 1985 roku w salach wystawowych Muzeum kstów. Z 1><>wvższych powo­ traktowania dziel powstałych świadomie, współtworzył tę le­ wewnętrznym rozdarciem. d•'iw ant"tiog1e, nier;;adko miast poza krajem jątrzyło umysły gendę, będąc już w czasach Wiersze pochodzące z lat przed­ Historii Miasta Łodzi otwarta została wystawa portretów systematytować pewne zjaw:s­ wielu pisarzy, poetów i kryty­ międzywojennych jedną z naj­ wojennych (wyjąwszy wymie­ ka w p.sarskich orientacjach, ków. Za włączaniem twórczo• ciekawszych i najsilniejszych nione wcześniej: Jasieńskiego i LUDWIKA KRONICA. Na wystawie pokazano 70 prll<:, porządkować zagadnienia geno ści emigracyjnej w nurt naro· osobowości artystycznych, i wy­ Gałczyt'1sk1ego) zostały napi~a­ logiczne i struktury historycz dowej opowiadali się tej mia­ wierając tym wpływ ne pod silnym wpływem ów• w Większości portrety oraz kilka pejzaży. Nasz fotorepor­ samym nolite1ack1e, wprowadzają dofl ry · twórcy, co M. Dąbrowska, na szereg Judzi. także spoza czesnych dokonań Lechonia i ter Grzegorz Gałasiński wybrał kilka portretów oraz ich zamęt wiodąc poµrzez niewiu­ J. Przyboś czy L. H. Morstin, kręgów kawiarni „Pod' Pikado­ charyzmy jego osobowości.' Jed- sc1v•ą ·si.) ekcję na pobocza kui. · i to nie tylko na fali paździer­ rem" czy słynnego „Skaman• 11ak słowa K. \Vierzytiskiego modeli i prezentuje je w swoim fotoreportażu. W.vstawa tu;y nikowego przełomu. Nie bra· dra". „Karmazynowy poemat" antycypują pewne rysy przy­ (i: t·c ki źródłosłów nan;:y kowało także stanowisk skraj­ epatował współczesnych czytel­ szłej depresji, wskazują na po­ prac Ludwika Kronica czynna będzie przez lipiec i sier­ „l"!ntolq1. a'' (zbiór kwiaió ,;) su - nych. Przeciw inkluzji litera­ ników niecodziennym stosun­ tencjalne zagrożenia, jakie nie­ pień. ~P•uJe możliwo.;ć ~k J.l.)':t&.n :i tury emigracyjnej wystąpił W. kiem do tradycji, a żywe des­ sie z sobą nieuchronnie strate­ z kilkn kryteriów pit.i' zesta­ Nawrocki, a z drugiej strony, krypcje historycznych postaci i;(ia poetycka twórców pokroju v;;an:u materiałów, t;e wymie­ w przenośni i dosłownie. jej tworzyły zadziwiający obraz Leszka Serafinowicza. n:ę t:y lh o repreze:1+,1 tywno!dz­ Lichniaka. W rozdziale doty­ .,dziejów" i. poddał go grun­ wypełnić wiersz Jana Brze­ kim antologii „Strofy o Janie czącym literatury współczesnej townemu przewartościowaniu chwy. Natomiast wiadomość o L0;.r.:nuiuu zebranej, opracowa­ (w: Historia literatury polskiej a nav;et d!!waloryzacji. Wier­ skoku z Hotelu Hudson odbiła nej opatrzohej wstępem przez w zarysie) M. Stępień ujął sze z książki .~Srebrne i czar.­ się szerokim echem już nie Stauisława Kaszyńskiego, Jest prócz literatury krajowej i e­ ne" ujawniły jaskrawie, że po­ tylko pod .,Paryslcim · adre­ temat. taK więc Kryterium migracyjnej także niektóre etycka muza Jana Lechonia ~em" (K. Wierzyńsk:: .,Nie do­ wartości dziel w niej zamiesz­ zjawiska z kręgu tzw•. ,.drugie­ rozpina się w jak .i ś tragiczny, jechał)") ale nareszcie rów• czon)ch oui;rywa .;to.;J::ikowo go obiegu", natomiast Z. Lich­ a jednocze"śnie charakti:rystycz­ nież: n&jmn:ejsiu rolę, a uv rangi niak zwrócił uwagę w książce ny dla ludzi o tej subtelności „W tej ojczyźnie tak gorzkiej, dominanty urasta zakres pene­ „Zanim powstanie panorama" sposób. pomiędzy dwoma bo­ że zarówno dławi tracji archiwalno-bibliotecznej. na możliwość wzajemnego po­ gami - E:osem i Tanatosem. E- niewiea;:a o niej, jak i wiedza Powyższa edycja jest dobrym rozumienia bez pełnej akcep­ 11:zemplifikację stopniO\\·ego wy­ doskonała" (A. Kamieńska: przykładem staranności, a do tacji. Lektura adresów wydaw­ ostrzania· się zabójczej wrażli­ „W tej ojczyźnie"). faktów symptomatycznych dla niczych pierwodruków utwo­ wości, gradacji nostalgii i pe­ Posypały się wiersze podejmu­ pietyzmu autora należy zali­ rów zamieszczonych w „Stro• symizmu stanowiły dokonania jące motyw lotu i upadku Ika­ czyć pomieszczenie na jej kar­ fach o Janie Lechoniu" ewo­ emigracyjne: „Lutnia po Bek­ ra. norwidowski „ideał si~a­ tach dwóch pierwodruków: kuje nieodparcie słowa. opa­ warku", „Aria z kurantem" jący bruku", a przecież Le­ wiersza J. H. Wiśniewskiego trujące zbiór szkiców Karla oraz „Marmur i róża". choń tylko: „Jan Lechoń" oraz utworu T. Dedeciusa: „uberall ist Polen". Antologia „Strofy o Janie „Raz potknął się o kamień Soldenhoffa „Nad Sundem", tu­ Takie podejście do żywego, a .Ueksander Fogiel Lechoniu" obejmuje wiersze i tak już zostaw: dzież rzetelne wykazanie fak­ jednocześnie niezwykle skom­ opublikowane na przestrzeni kamienia ma za duto tycznych i domniemanych luk plikowanego · problemu etosu ponad pięćdziesięciu lat. Sta­ ojczyzny za malo w publikacjach. Ponadto z poe­ polskiej literatury emigracyj­ nisław Kaszyński zaprezento­ (J. Rostworowsld:., Jan Lechoń"). tyckim konterfektem Lechonia ne.i stanowi solidną gwarancję, wał nam na jej kartach pro­ znakomicie korespondują ilu­ że nie powtórzy się casus Mi­ dukcje twórców niejednakowe­ stracje, przedstaw i ające go na łosza i nie spłonie już więcei go formatu, rozmaicie związa­ zdjęciach, obrazach i w licz­ rumieńcem czytelnik, zawsty­ ne z osobą wielkiego poety, pi­ PIOTR ŁUSZCZYKIEWICZ nych karykaturach. Całość na­ dzony własną. choć niezawinio­ sane w różnych konwencjach leży zaś bez wątpienia do o­ ną niewiedzą. i nacechowane odmiennym sto­ siągnięć współczesnej sztuki Od nowojorskiej śmierci Ja­ sunkiem emocjonalnym do jego wydawniczej. na Lechonia upłynęło prawie dzieł oraz życia. chociaż po­ (Strofy o Janie Lechoniu. Ze­ Pojawienie się omawianej trzydzieści lat. 'Przez ten czas dziw i niekłamany w • zachwyt brał, opracował i wstępem o­ pozycji na półkach księgar­ jego postać owiała legenda, druzgocący sposób dominują patrzy· Stanisław Kaszy1i.ski, skich. nawiasem mówiąc na 1iJYkrystalizował się pewien mit nad marginalnymi przypadka­ Wydawnictwo Łódzkie, Łódź bardzo krótki okres czasu, ma poety dotkniętego samobój- mi uszczypliwej satyry (Jasień- 1985).

zapomina się w teatrze Kazimierz J. Węgrzyn szeleszcząc głośno i nietakłoWo.ie obudzonym sumieniem pasie chudego konia poezji w przydrożnych rowach Niez·1leżnośc na. za.cbwaszczonycb ugorach pamięci niektórzy znani poeci dlatego magowie od literatury dowodzą. - że: nie wpuszczają Jego ochwa.conego J'egaza „milczą w mury Akademii Zbigniew Józefowicz j Ludwile Benoit ponieważ (kiedyś kopalnianego konia zostali porażeni. .. " wywMilo się na powierzchnie - plują więc do szuflady dopiero wówczas kiedy oślepł i zdechł) bo tak uczciwiej czasem Jednak jego pot czekają na dystans świecił gorącym płomieniem któr) po.zwala im w kominku Domu Literatury .na godne odsłonięcie przy którym m.oina było ogrzaó twarzy i mózgu zimne i nieczułe ręce mówią z pogardą o wysokiej I brudnej fali emocjonalnych Wierszy bijących jak niespokojne morze a drzwi i biurka. redakcji Nad . Wisłą - o falochron Sztuki prawią uczenie w dobranym rronie klęczę pośrodku niepokoju.~ o wewnętrznej niezależnośai człowieka czas, szemrze ja.k nieśmiertelna rzeka przedstawiają niezbite do\vody z historii a my opierając się wykwintnie i elegaa.cko na ramionach znanych naz,.,,·isk po jej przeciwnych brzegach bezbronni jak leśne zwienątka a Robol pozbawione nagle instynktu Idzie z gołymi rękami biegamy benadnie wokół własnego cienia (naiwniak z romantymmą ahoąl!rl.ewkąl i kiedy bierze się za bary wiruje brudny nurt rzeki„. w śmiertelnym uścisku z codzielllDością ·-rzeki Oni 1 kt6rej wierzby za uchyloM dyskretnie firank4 piły swoją zieloność patrzą 11 wysokiero okna inłelektualn;v.ch do6Wi&dc1eń w długim mar&zu pnez hiatorię i • rzekł ezekajit na· W)'llłkt nad kt6rl\ mnowieckie dęby opierały się przelatującym burzom rzeki nad którą p&Wstawały ., Poeta prowincjonalny sny o potędze i Slly glębinne rzeki poeta prowincjonalny bywa naiwny której świetlistą klingę o literaturze niebo kładło sobie pod głowę r<>?lmawia z Mickiewiczem w dniach najcięższej próby jak sąsiad o trudnych zbiorach klęcz~ pośrodku pokoju,_ prosi księdza Twardmvskiego o pośrednicl" v czas w załatwieniu audiencji u Pana Boga idzie ciężkim krokiem twierdzi przez kolejną jesień jak ranny tor - że rozumie Norwida bardziej krzyże niż profesorowie uniwersytetów otwierają szeroko wierzy niezachwianie w Króla Dueha. nieskońe11enie długie ramiona i aniołów Słowackiego nli zagran,i~znego stypendium - w srebrny sen Poezji i widoku wiec.zneg-o miasta .iest na tyle niedoinformowany że gardzi lękiem wobec państwowych krytyków nie ciągnie go do szerokiego świata odp()Wiedzialoycb-za kondycję pozorów więc miele swoją zgrubną egzystent obnosi się publicznie ie swoją przychyln41ioilł w domu Ptieździ się niecierpliwie cisza Anna Brzezińska dla XL"\'. wiecznych idei napięta groźnie jak cięciwa łuku jest apragniony ideałów bardmeJ przed kolejnym w szorstkich żarnach godzin strzałem znosi niby wyrobnik twardymi rękami ciężkie słowa I nagroda w d'llfale „tematyki orólnej" w konkursie Łódzkiej • ja.k kamienie na wymanony dom Wiosny Poetyckiej. • 8 ODGŁOSY. NR 28 (1424), XXVUI, 13 LIPCA 1985 R. Mus~ powledzleć, te w Arcn1wum zetirną­ 1. łem się od razu z niezmiernie ciekawymi ludi.­ No a pótniej wybrano mnie do władz -miej­ mi, którzy już, niestety, wszyscy odeszli. skich. W latach 1960-1963 pełniłem funkcję Z półki recenzenta wiceprzewodniczacego Rady Narodowej pod Wsp.omniałem o Ludwiku Waszkiewiczu. Dru­ gim moim przełożonym był dr .Tan Wart:żak, moją pieczą znalazły się sprawy Jrnltury. nauki który wyszedł z bardzo dobrej szkoły prof. i oświaty Był to dla innie, człowieka po.v·aza­ nego ściśle z przeszłościa f,odzi. okres bar­ Kiedy przed paru laty zamieściłem 'la la­ Bujaka z Uniwersytetu Lwowskiego i ~am był dzo . ciekawy. Niegdyś moi przodkowie. Drew­ mach „Życia Literackiego" artykuł poświęcony autorem wielu Interesujących prac z zakresll nowiczowie, zapisali się w dziejach miasta LIRYKA SEIFERTA Romanowi Kaczmarkowi, nie przypuszcr.ałem osadnictwa i demo~rafii. a później, po roku 1945, został teraz mogłem kontynuować te rodową· tr .idy­ że będzie to moja ostatnia publikacja związa_ profesorem Uniwersytetu Łódz .Ge- cję. na z jego osobą. Bo do tej postaci wracałem go. ', kilkakrotnie, i to zarówno W 1984 r. Jaroslav Seifert otrzymał literacką w prasie, jak i na 3 antenie radiowej. Roman Kaczmarek intrygo­ - A jak wyglądały losy pana i pański j ro­ Nagrodę Nobla. Było to sporą niespodzianką, dz:ny w okresie wojny? bowiem nie był to poeta popularny w Euro­ wał mnie jako łodzianina, ale przecież n'" tyl­ ko: widziałem w nim rzadkie już dziś wciele­ 4. pie. a jego wi~rsze ukazywały się poza Cze<'ho­ - Były to losy,. jak większości Polaków. do­ nie człowieka-pasjonata. który prawie bez resz­ słowacją sporadycznie l nie znajdowały szersze­ syć trudne. Moje o tyle szczęśliwe, że jako naj­ ty poświęcił się swojej pracy Pracy wielostron­ go oddźwięk.u. A przecież w swojej ojczyźnie młodszy wiekiem i stażem n:e zdążyłem jesz­ nej, żmudnej, poszukiwawczej, częst.1 vw­ jest poetą znanym i uznanym, laureatem w'elu odk cze zapisać swojej karty politycznej czy riauko­ czej, pracy związanej głównie z miastem. ltt,0re_ nagród państwowych. wej. Okupanci, podejmując gospodarkę Archi­ go tradycje stały się dla niego Dziś polecam Czytelnikom !Skromny wybór prawdziwym wum, musieli mieć kogoś do pracy, wi~,· za­ Od tamtego czasu minęł-0 wiele lat. Dla Ro­ jego liryki starannie wydanej -przez Państwowy natchnieniem. trzymali mnie i kilku moich kolegów. Taki ob­ mana Kaczmarka były to lata nader prarowi• Instytut Wydawniczy w wyborze Janiny Brzo­ rót sprawy wyszedł na korzyść i mnie, i moim te. Objął Bibliotekę Miejską po niezwJkłym Chciałbym przypomnieć fragmenty wspom­ stowskiej. z ilustracjami Ireny Kuczborsieiej. przyszłym studiom, i samemu Archiwum: przy ezło\vieku . Janie Augustyniaku, organiza~orze nianego wytej artykułu. w którym usnow-iłem likwidacji różnych polskich urzędów I ini~ytu · Książnicy_ który dyrektorował jej przez bllsko w sposób możliwie pełny ukazać działa.nnść Jaroslav Seifert: Liryka. PIW 1985. ·str. 34. cji mogliśmy zachować akta, które były p; zez­ pół wieku. Nie trzeba mówić o tym, ·ze taka tego niezwykłego człowieka . tradycja zobow i ązuje. Cena 80 zL n.aczone na makulaturi:. i dzięki temu nasza placówka urosła nieoczekiwanie w czasie woj­ ny do wielkieJ zbiornicy aktowej. Poiwol•lo to Pan Roman nie rezygnował jednak ze swych BUżEJ SZCZĘŚCIA po wojnie do natychmiastowego uruchoinienia prac popularyzatorskich i badawczyc!l. do ' 1dó· 2. władz miejskich, ale przede wszystkim do pod­ rych zdążył się już mocno przywi::', zać ,-_·y­ jęcia prac naukowych na naszych wyz.szych u- mieńmy tylko wydany wespół z Janem Dyli- Giinter Steffens, zachodnioniemiecki pisarz, jest u nas jeszczę nie znany. Książka, którą polecam, stała się w RFN sensacją literacką. l ADEUSZ G'ICGIER Mowa jest o „Bliżej szczęścia", powieści napi­ Romana Kaczmarka poznałem zaraz po woj­ sanej w formie monologu wewnętrznego ~oha­ 1 nie, kiedy rekonstruował wraz z innymi łódz­ '\ , < : :, 'I : ~ , • "«• ~ ' I, ~ ', , • ~ • „ ~ 1 , ""I,' I.i .:.:. • ' :- • „ "'' • ' ~ tera obejmującego czas zawarty pom:ędz.Y kimi działaczami Stronnictwo DPmokratyczne chorobą i śmiercią żony, -a jego wła~nym uni­ i tworzył jego zaplecze - Zwiazek Mlodz eźv cestwieniem. Jest to książka niełatwa, ale jej Demokratycznej_ do którego ~amt>ła s'ę pod­ lektura wywołuje czytającego u wiele refleksji ówczas znaczna ilość młodzież.li Później. w natury ogólnej, dotyc"zących życia, istnien'a i latach pięćdziesiątych. odwiedzałem go w Miej­ śmierci. skim Archiwum. a jeszcze 067.:niei w Miej~kie .~ Przekład Potomek Zbigniew Fonferko. Bibliotece im. Ludwika Waryńskiego. W obu tych placówkach pełnil funkcję dyrP. drira. Gunter Steffens: Bliżej szczęścia. PIW 1985. zawsze jednak znalazł czas. aby porozm?\\. iac Str. 402. Cena 300 zl ze mną na interesujące mnle tematy. W na­ szych rozmowach wracał stale w.atek st:rrych łódzkich rodów, ich !!enealogii, a2' któreg-is ra­ Rożków i Drewnowiczów TWIERDZA zu zapytałem" pana Romana, skąd wzięły się te jego dociekania?

Ostatnia nie dokończona książka Antoine de - To bardzo proste - odpowiedział - z pa­ Saint-Exupery'ego, która po raz pierwszy sji szperackich. A zaczęło się od własnego pod­ ukazuje się w Polsce. Znane są powieści . tego wórka. Pewne zagadki dotyczace pochodzenia autora min Nocny lot" i „Ziemia, planeta lu­ mej rodziny intrygowały mnie od wczesne; mło­ kiem i Zygmuntem Dylikiem przewodnik „Wo• dzi" Ale najbardziej · popularną książką jest do~ci. i kiedy na dwa lata przed wojną rozno­ jewództwo Łódzkie" czy współudział w przy­ Mały K-;iaże", ta najpiękniejsza bajka d1a do­ czałem pracę w Łódzkim Archiwum, p0sfann­ gotowaniu informatora .,Łódź od A do Z", ~osły~h. Teraz otrzymaliśmy •. Twierdzę". zbiór wiłem je rozwikłać . Trudno było opr:reć s'O~łyży W.YdJ.tla prze? nic~o z dr11gie1 1a~ . ti"wn. E:"~trm~~:..--_ 1;>~t. , . .~eę:enda . o Pawle ł ,Qdzi 'Kubowlczu w św :tle Polecam tę książkę tym, którzy nie ~pili go~ obcl'l!o. '7. kolei rodzina matk; t0le.,.1w:ila prawdy historycznej". jej pierwszego wydania w 1976 r .. a także tym il:"i wybór tylko ltlate!!O. ?p oiriec hvł n1m 11 ern którzy jej dotąd nie przeczvtall Jest to fas­ foi oka. pn:ed~iebiorcv h11dowl;>nP!!O. " kt'i~e­ Należy- tu podkreślić. ie praca ta. dopełniona cvn j:;ica opo :vieść o i.nwazjl hippi<;ÓW na ma­ ~q nr~row:lł dohrzl:" wywiazvwał "iP. 7. t~.i "lr:i - przedrukiem poetycKiej gawędy Wiktora Dhlż­ łe miasteczko. w którym ulegają zaglad7. i~ d~­ cv i dlatee:o dostał nai~tarna • córkę za t.,.,ne. niewskiego. ma istotne znaczenie dla badai1 nad tvchczasowe normv i. obyc1.aje Jest tu takze Bvł to typowy na owe c-iasv ca~u~: '.'7e'1e":. ~· historią Łodzi rterackiej. Dotychczas bowiem okrucieństwo i śmierć, jest wszechogarniajacy córka pryncypała 7.arazem za~ na.~~p:1 ""1'r"ł7 u­ strach ·i brutalny seks bez miłości. A wszyst­ RadogosŻcza z Rałntami i rozpoczęła się nO\"a waża.no, że pierwszym piewcą naszego mf'lsta ko to - choć opisane z brutalną szczerości<; er& dziejów rodziny. był Artur Gliszczyński dziennikarz i poeta ży­ je~t przepojone niezwykła ba.faiowo§clą, która jący na przełomie XIX i XX wieku . jednak nie wróży c;pokoju i c;tabilfzacj!. .Tej dzieje wcześniejsze związane ~ą z h!s! >rią Foto: Zbigniew W. Nowak Powrót wabiszczura" Andrzeja Makowi~ck'e­ Łodzi osiemnasto- i dziewiętnastowieczneJ. Mo­ go.. jest dru~im wydaniem i należy sadzi~. że ja prababka, z domu Drewnowiczówna, b~ła stanie się książką sprzedawaną spod lady. żoną znanego łodzianina, Józefa Daszko,vsk1e­ czelnlach. My§lę tu o pracach historycznych o 5. go który brał udział w powstaniu 1863 roku Łodzi, ale i pracach o charakterze ogolniej­

i • ~ • f , • .-1. '!' r '• ' .: , • • Andrze,j M:akowiecki: Po·wrót wabiszczura. Wyd. był tokarzem kul dla oddziałów powstańczych szym. • "') "'• ~ Udało mi się odnaleźć wykazy uczest Łódzkie 1985, Str. 98. Cena 75 zł. iikó:v powstania, inwigilowanych przez żandarmerię Natomiast członkowie mojej blitszej i dalszej rosyjską, gdzie wśród innych nazwisk jest za­ rodziny, którzy mieszkali na Bah1tach i zna­ DEWIZA WOOSTERćW pisane jego nazwisko. Sięgnałem też do itl,ęb­ leźli: 1ię w obrębie getta, zostali przesied:eni szych dziejów rodziny Drewnow!cz6w, ktora. do innych dzielnic Łodzi. Po wojnie tam juz nie Osobny rodział w działalności organizacy inej jak się okazało. bierze sw~j początek V: -w·ek1. wrócili. co wpłynęło na rozluźnienie wu:zów Romana Kaczmarka stanowi Pracownia Regio­ 1 Twórczość P.G. Wodehouse jest znana w i:'ol­ szesnastym. Odszukałem pierwsza wzmianke 1 rodzinnych Jednak do dzi§ spotykam się na na.ln_a, . P?W?ła?a przez niego do życia przy sce. ~dyź uka1ało się u na~ kilka jego powie~­ nich, zamieszczona w dokumentach z rolrn 1531 terenie miasta z nazwiskami Daszkowsteich ; M1e3sk1eJ Bibliotece. Gromadzenie literatur:v re­ ci m.in . Miłośt' 'la okręcie" .. NiedysKrecJe Ich protoplasta, jeden z Rożków. z9stał t9n1 ~d­ Drewnowiczów, z którymi mam wspólnych gionalnej zainicjował już wprawdzie Jan· Au­ A~chihalda" . .. Ptasznik z Picadilly". Wszvstkie notowany jako mieszczanin łódz~1 .ów Po1.ek przodków. To grupa mieszczańska.· Zaś grupa gustyniak, jednakże zbiory te uległy w czasie k~iąikl tee;o autora to opisy żYc.ia . ar!st 1kra­ miał· kilku synów, i żeby odróżmć 1ch od sie­ chłopska z Radogoszcza, rodziny Kaczmarków. wojn~ prawie całkowitemu rozproszeniu. Trze­ tów. którzy nudzą sie na tyro świecie 1 .::r raz bie. każdemu nadano. według ówczesnego zwy­ Borowskich, Kacprzaków, Sinochów, cl tkwili ba więc było rzecz zaczynać od nowa, aby słu­ to wikła ia si~ w ~ytuacje nlezwykł~. _'.ll_e ,wręcz ciaju, Inne przezwisko. Jeden z nich do~!ał tam w dalszym ciągu i nadal tam mie3zkają żyć odpowiednimi materiałami - doku'!lcnta­ głupie 'Czoł.owym bohaterem twórczosci Node­ przezwisko .,Drewno" l z tego poszedł juz Je­ jako chłopi zasiedziali od bardzo dawnych cza­ mi, drukami. książkami - tym wszy.;tkim, house iest kamerdvner .Teeves. który z r~łego go syn Drewnowicz. W XVTT ł XVtIJ wieku sów. którzy w okresie studiów budź w swej pracy tego śmieszne~,., ~wiatka jest najbardziej mte­ flroruj~ jako Drewnowie-Drewno'\\ nie zdaja ~ob1r wał tu swoje wykłady prof. Marian Serejski, ich stronę. Trwa przy swoim, wierząc. że his­ ~prawv :r: tego, jak daleko I głęboko w prze>z­ tu odbywały się seminaria pod kierunkiem prof. toria Łodzi jest fragmentem historii k'rajJ, po­ HURAGAN ło~ć sięgają ich korzenie. Ludwika Kolankowskiego, jednego z orga'"lizato_ szerza ją i przybliża do niej. Zresztą dziejom rów Uniwersytetu, jego protektora. a ojczystym poświęcił również c;poro prac. Tak następnie or~anizatora rektora Uni- na przykład w redagowanej po wojnie przez wersytetu Toruńskiego. Rzecz• mało Ludowa <;półrłzielnia Wydawnicza przystąpiła Apoloniusza Zawilskie~o „Bellonie" zamieścił znal:).a, a mote warta przypomnienia, że właś­ do edycji 3. wstępem mówiąc o tym, że bibliografia t,a .. mil nkazal .. Huragan _w wraz z prof. Truchimem przye:otowywali pro­ dwóch volumenach i w nakładzie stu tysię- być niepełnym zresztą obrazem zaint1>resowań jekt erekcji Uniwel"l!ytetu Toruńskiego. ludzi cy. . pióra tym epokowym zdarzeniem". .,Huraj!an" 1902 od r., kledy pojawił s!ę. po Chciałbym jeszcze wspomnieć o swej pracy raz pierwszy w spr1ednży, ~tał slę uluo·on~ wykładowcy Uniwersytetu Łódzkiego. Tak się lektura koleinvch pokoleń Polaków. choć kry­ - Studia historyczne odbywał:m na U~iwer­ złotyło, te prof. Kolankowski przed swym wy­ sytecie 6. tvk::i zarzuc::il::i jego autorowi. że nie trzymał Jagiellońskim w Krakowi~. pod kierun.­ iazdem do Torunia przyjął mnie wraz z 'Rog­ sie .. prawrłv hi-;torvr.zneJ" Ale czytelnicy roz­ kiem prof. Władysława · ~emkow1eza -:- mowil danem Baranowskim na swoich asystentów. kochani we FlorianiP r.-0tartow-;klm, w .Toal"n.e Roman Kaczmarek - Nie ukrywam. zP p1>ci:1- Później znalazłem s;ę pod opieką prof. Stsnis­ żubrowej - na i"'vnniei<;zej markietanc" rląg­ ~ała mnie możliwość pracy naukowej w te1 tawa Zajaczkowskiego. wresz.cle współprac.'owa­ szacownej uczelni. nacei po w<:zy-;tkich pola eh hltl"wnych w ·az z Ale w roku 19~7. pod ko­ tem z prot Natalią Gąsiorowską. jedną 1 nal­ armia lllanolt>ona w nanu '\Vri·,tern marek był do ostatnich dni 'i:vcia zatę~y '·'"Ym! nei" T A'uragan" nadal ówczesny poseł Ludwik WMzk.lew!cz. a _on ·e­ znajduje się »a liście nowożytnej - I wtedy cała aparatura 'lauko­ dotychczasowymi pracami, wiem o tym.' :i:e pla­ kunem naukowym znany reg1onall~ta ·. łoclzk• . bestsellerów. wa Archiwum stała się także dla mnie war­ nował równieź prace następne Nie zosta11a ju! również historyk. Zygmunt Lorentz C 1 dwai •ztatem mojej pracy. Tak doszło do pow~·an;a one wykonane. To jednak. czego w swyM pra­ panowie znając mnie z mol.eh czę~tvch byt­ Warław Ga!>:iorowski: RuraR"an. LSW 1935. Pod auspicjami Instytutu Hi~tnrii Polskiej Aka­ cowitym życiu dokonał. zapewnia mu trw::iłe ności w łódzkim. Archiwum. gdzie orzeglad~lP.m Volumeny I i TI. Str. 750. Cena 48<1 zl dPmi! , •auk liczącej ponad 600 hi<:toryczną wydała w roku • tu właśnie pracy zawodowej. 1958 „Książka i Wiedza". NR 28 (1424), XXVlll, 13 LIPCA 1985 R• • ie tak dawno w Opolu zakończył Nie znalazłem · tam wprawdzie olśn'ewających się XXII Krajowy Festiwal Pol­ gwiazd estrady ani wielkich przebojów, ale skiej Piosenki. widać było, że młodzi ludzie mają przekona­ Dwadzieścia dwa. Każdy, kto nie do tego co robią i im zależy. Nie wiem, choć trochę ma pojęcie o karcia­ czy telewizja ju! pokazała ten koncert, czy nym hazardzie, wie, że dwadzieś­ też może zaprezentuje go w najbliższym cza­ cia . dwa to tak zwane perskie oko, czyli dwa sie - w każdym i'azie warto posłuchać i zo­ asy. No cóż, dwóch asów - Jonasz Kofta i baczyć. Właśnie - zobaczyć, bowiem Marek Wojtek Trzciński - doliczyłem się w wyjąt­ Grabowski przygotował spektakl wzorowo od kowo wieloosobowej w tym roku Radzie Ar­ strony scenograficznej. Pomysłowość scenogra­ tystycznej opolskiego iestiwali,i. Toteż byłem fa sprawiła, że całość zyskała tempo, jakiego ciekaw, jak asy pokierują calą grą i co jesZ'­ nie miał chyba żaden z pozostałych festiwa­ cze znajdzie się w talii. lowych koncertów.

Jeszcze przed wyjazdem z Łodzi, przypom­ Skoro mowa o scenografii, to w amfiteatrze ją Maria i An­ niałem sobie - a pamięć mam raczej dobrą po raz pierwszy przygotowali - że przed dziesięcioma laty odbywał się . w drzej Albinowie. Wyglądało to bardzo bogato, Opolu KFPP o feralnej liczbie „trzynaście" . a i kosztowało sporo (nie moglem się na Zal'az, zaraz - jak to jest? Dwadzlescia dwa miejscu dowiedzieć, ile dokładnie). Podzielone były co przedstawia ten minus . dziesięć: wychodzi dwanaście. W tym zdania na temat, świetlny obraz: czy imituje ogromne miasto momencie zdałem sobie sprawę, iż w między­ czas.ie - w 1983 ' roku - impreza w amfitea­ przyszłości, czy jest krzywym zwierciadłem wspomniałem opolskie fes­ trze u stóp Wieży Piastowskiej nie odbyła się. kosmosu? A znów tiwale' sprzed lat i pomyślałem, że nie jest Kto zreszt ·ą wie, czy nie był to najlepszy rok dla-opolskiego festiwalu? takie ważne miejsce, w którym się prezentuje piosenkę i jej oprawa - najważniejsza jest Ale wróćmy dziesięć lat wstecz - w koflcu jednakowoż sama piosenka. Zwłaszcza na pio­ jakaś tam okrągła rocznica„ Pojechałem wów• senkarskim festiwalu. czas do Opola jako wysłannik „Literatury" „Daj mi tę noc" - zaczęła się domagać fes­ która była wtedy poczytnym tygodnikiem. Gdy tiwalowa publiczność (przetrzebiona nieco prZt!• teraz sięgnąłem do swojej recenzji z 1975 ro- lotnymi deszczykami) po wysłuchaniu grupy . ku, okazało się, że właśnie na XIII Festiwalu „Bolter". Rzeczywiście, była to jedyna chyba po raz pienvszy jury postanowiło nie brać w Edyta Geppert Maria Jeżowska w tym roku piosenka posiadająca znamiona swym werdykcie pod uwagę piosenek z pier­ wotnie zaplanowanego jako punktowany kon• przeboju. Nie tylko w koncercie „Promocje", całego Dla jurorów certu „Pneboje sezonu". Proszę - to już nii­ ale w czasie festiwalu. był to właściwie koncert najważniejszy, gdyż nęłd dziesięć lat. A wcześniej przeboje rów• nie tylko mieli tutąj wręczyć przepustkę do nież- ćoroc1nie poddawane . były ocenie jury. kariery Annie Jurksztowicz, ale także - jak Przed ~oma tygodniami w opolskim amfi­ • się okazało - znaleźli kandydatki do nagród. teatrze przeprowadzono w dniu konc.ertu p Oprócz wymienionego przed chwilą tytułu, po­ „Przeboje - Opole 85" jedynie plebiscyt pu­ dobał się jurorom „Diamentowy kolczyk'', bliczności, która wybrała pastiszową piosenkę „sza la la la la" jako przebój przebojów. Wy­ który mnie wydaje się być dziełkiem dosyć miałkim, jakby trochę „oszukanym", choć nie konywał ją oczywiście Shakin' Dudi czyli Ire­ sposób odmówić mu pewnego uroku. W „Pro• neuśz Dudek (bluesman, jakich u nas mało) tnocjach" gra toczyła się o sporą stawkę, ja­ z:e swym zespołem. A poza tym... przebojów była Jantar, lecz nir specjalnie nie odnaleziono. Gdy tymcza1;em KRZYSZTOF DRZEWJECKI ką nagroda im. Anny zawsze na odpowiednim poziomie.: Zbyt czę­ dziesięć lat temu wyliczałem tytuły: „Ciągle ste „króle, damy i walety" okazywały sit;> 41ada" ·Czerwonych Gitar, „Na luzie" 2 plus 1, zwykłymi blotkami. W dziesiątkę trafił wy­ „Wszystko kwitnie wkoło" Skaldów, „Czas re­ nę stara się nie uśmiechać', zaś wszystkie śpie­ właściwie pod żadnym ·względem dowcipna ani łącznie Big-Band Wiesława Pieregorólk1 stwo­ laksu" Andrzeja Rybińskiego (jeszcze z Elizą), wane przez nią piosenki robią się coraz bar­ tekstowo, ani muzycznie, ani inscenizacyjnie, a rzony przy Polskim Stowarzyszeniu Jazzowym ·„Do łezki łezka 1 ' Maryli Rodowicz -,- któż z dziej do siebie podobne. podpieranie się fragmentem starego twista po­ i już nagrodzony specjalnym wyróżnieniem nas nie pamięta tych piosenek? Spiewała je tęgowało tylko to wrażenie. (Tak więc oklaski dla dyrygenta. przecież · cała Polska, a teraz ogłaszam kon­ Przed rokiem na tych łamach \\ ' .<;pom i nałem z widowni dla Rudi Schubertha i jego kolegów kurs· kto a vista zanuci ,.Kamikadze wróć", al­ pewnym rozrzewnieniem jak to kiedyś jeździ­ były tym razem r aczej „za całokształt"): „Gó• Prawdziwym jokerem. tegorocznego festiwa­ bo · .,Cały mój zgiełk" (to też piosenki z czo­ ło się do Opola, a przy okazji nad Turawę, ra urodziła mysz" · - tak najkrócej scharakte­ lu jawi się„. Jerzy Wasowski, zmarły nie tak łówki . plebiscytu publiczności)? prywatnym samochodem. Było to jeszcze w ryzowałbym utwór Krystyny Prońko, rozp'J­ dawno Starszy Pan, któremu jako słuchacze czasach nim weszła w życie reglamentacja częty z rozmachem, lecz niestety nudny i nic zawdzięczamy dziesiątki uroczych, śpiewanych Mając już w ręce ten stary wycinek spojrza­ paliw. Ponieważ aktualnie jestem posiadaczem nie wnoszący do bogatego d-0robku tej p ·o­ do dziś piosenek. Był to niewątpliwie najlep­ łem jeszcze na nazwiska twórców i wykonaw­ dwóch aut, jakoś udało. mi się uzbierać tyle senkarki. Felicjan Andrzejczak nadal nie po­ szy pomysł organizatorów, by poza konkursem ców'.. Niestety, niewielu z tam wymienionych benzynqwych odcinków z drugiego kwart~u. trafi stosować w utworze zmian dynamicznych przygotować koncert „Piosenka jest dobra na pozo~tało wiernych opolskiemu festiwalowi. by starczyło na wyjazd do Opola i powrót. i rozwijać go - wszystkie jego piosenki - tracą wszystko". Ten kalejdoskop kompozycji Jerze­ Wziąłem większe z nich, wsiadłem i pojecha­ na jednostajnym wykonaniu, jakby ostatkiem go Wasowskiego stał się również najbardziej Może właśnie dlatego ńie posiada on dzisiaj łem. Zameldowałem się w „Zajeździe Kaszte­ sił od początku do końca. Majka Jeżowska profesjonalną imprezą. Gdyby nie denerwują­ już \Vażny. dla dawńej rangi i nie jest tak lańskim'', gdzie byli zakwaterowani niemal wraz ze swym ameryka1l.skim mężem pokazała cy. mentorski ton konferansjerki w wykona­ pol~kiej piosenki. wszyscy dziennikarze i gdzie mieściło się Biu­ papuzi strój i swoisty aerobic (kolano pod bro­ niu Bogusława Sobczuka, który był na tej ro Prasowe. W „Zajeździe" pokoje są dwu- i dę) zapewne własnego pomysłu, ale dlaczego estradzie uzpełnie niepotrzebny, można było Ąle dajmy spokój wspomnieniem, bo zrobi trzyosobowe. a ja niestety n 'e najlepiej :> ypiam, w zalewie rytmu, przed·ziwnych akordów i beł­ oglądać całość z prawdziwą przyjemnością. A siQ !- tego materiał retro. Mówiliśmy o kartach. gdy ktoś jeszcze jest w tym samym pomiesz­ kotu nie było jakieś piosenki? Zespoły „Papa równocześnie z obawą: czy jeszcze kiedyś No więc muszę stwierdzić, że podobało mi się czeniu - -tym razem miałem jednak szczęście: Dance" i „Klincz" ~w tym ostatnim wokalista powstaną równie miłe i piękne piosenki, jak pierwsze rozdanie. Był to koncert pod hasłem już wcześniej przydzielając pokoje zakwatero­ IVszrstko wydał na szminki, którymi był wy­ te Wasowskiego sprzed lat? Bo w tym róku „Rqck w . Opol\J - Tonpress przed~tawia", wano mnie w pokoju wspólnie z Romkiem Ro­ malowany od stóp do głów i brakło . mu wi­ nowości z.decydowanie nie wytrzymały kon­ który odby\val się nie w arttliteatrte, ale w ~owieckim z Magazynu Muzycznego „Jazz", dać na buty, bo wyszedł boso) zaptopono­ kurencji. dość odległeJ hali sportowej. Od ładnych paru który z niewiadomych mi powodów po prostu„. wały wysłuchanie kilku minut dźwięku, któ• lat szukano w Opolu formuły dla tego typu nie dojechał. Stąd też szczęśliwie byłem sam ry miał być piosenkami. Przy okazji: wprawdzie Co roku piszę tutaj o tragicznej sytuacji je­ młodzieżowej imprezy żadna z dotychczaso­ „na gospodarstwie". nazwiska autorów tekstów dla obydwu grup śli chodzi o nasz stan posiadania w zakresie wyćh propozycji nie była na tyle trafna, by są różne, ale coś mi się wydaje, że to jed.na dobrych konferansjerów. Rok po roku festi­ po roku nie upaść. Dopiero tym razem pomysł Tymczasem moje większe auto okazało się i ta sama osoba je pisze - poznałem po wal opolski potwierdza to. Przykład Sobczuka wypali!. Wszystko jest: magnes dla młodzieżo­ wcale zmyślnym bydlątkiem. Będąc nastawio­ pustosłowiu. Kompletny zawód sprawił Piotr jest aż nadto wymowny. W tym roku główny wej' widowni przepadającej za rockiem, kon­ nym wyraźnie antyfestiwalowo, by nie słuchać Schulz, zaś nie zawiodła grupa „Gang Marce- reżyser festiwalu - Janusz Rzeszewski zaan­ kurs zespołów ubiegających się o nobilitację . piosenek na parkingu w pobliżu amfiteatru la" śpiewając kolejny „szmonc" o brzmieniu gażował do prowadzenia dwóch spotkali z koncert w wymku którego firma „Tonpress" zafundowało mi - na dziedzińcu „Zajazdu" bynajmniej nie festiwalowym. Przykładem piosenką m. in. Bronisława Cieślaka, redakto­ współczesnej popularność zawdzięcza zaf.unduje komuś płytę, wreszcie - rockowe - regularnego „kapcia" tuż przed wyjazdem eklektyzmu we pol.:;kiej piosen­ ra telewizyjego, który bożyszcza w komisji powołanej do oceniania na koncert „Premiery - Opole 85". Poczciwy ce niech będzie tytuł „Dla nowej miłości" w roli porucznika Borewicza w kryminalnym se­ zakończy­ posŻczególnych prezentujących się grup. Kie­ samochód wiedział chyba co robi. Ja miałem wykonaniu Alicji Majewskiej, która rialu. Niestety, to co filmowy milicjant poka­ dy : porównałem tę imprezę z ubiegłoroczną się o tym przekonać dopiero dojechawszy na ła tę paradę na poziomie poniżej przeciętnej zał na opolskiej estradzie to kryminał. W kon­ nieu.\;ianą inicjatywą urządzania wielomeczu miejsce mikrobusem z napisem „Prasa" i za­ krajowej. cercie galowym pomagać mu miała pani Nie­ wytwórni płytowych - nie miałem wątpliwoś­ jąwszy miejsce w siódmym rzędzie prawie do­ dorezo - I Wicemiss Polonia'85. Skutek wi­ słyszalny był ekra­ ci. ,'.l'ak . trzyfl'!ać. kładnie na wprost środka sceny. To tylko niektóre z robionych przeze mnie doczny i na telewizyjnym od ręki notatek z konkursowego koncertu. nie. Dodam tylko, że w koncercie „Debiutów" innymi kartami zagrano pierwszego Dość powiedzieć, że stopień aplauzu uzyskane­ wystąpiła dla odmiany II Wicemiss z tego ro­ Zupełnie Każdy festiwalowy krupier wie, że piosenki w amfiteatrze. Trzeba przyz­ poszczególne propozycje ku - Brygida Bziukiewicz, a efekt był jesz.­ dnia wieczorem premierowe są najważniejszym rozdaniem ·pod­ go u widowni przez nie brakowało asów można było mierzyć odległością schodzących cze bardziej opłakany niż ten z galówki. Jed­ nać; ·· ~e karty były niezłe: czas tego rodzaju imprezy. Dlatego też zdarza­ i dziesiątek, t.}'.le że pasjans jakoś 'nie wy­ od kulis. Jeśli do zej­ na nie umie mówić, druga nie umieć śpiewać. ją się wtedy na rozmaitych festiwalach różne ze sceny wykonawców Może niech.„ się zamienią. Stosunkowo najle­ szedł. Dziwne to, ale niektóre z ,;przebojów" drobne kanty wobec szerokiej publiki. Ot, gra· ścią z e.strady pozostał.o - na przykład - pięć usłyszeliśmy przy tej okazji po raz pierws'zy brawa były duże. Zdarzało się jednak, piej z konferansjerów wypadł Bogusław Nie­ się znaczonymi kartami albo wyciąga się piąte­ kroków: Zupełnie przeszło kilka iż odwrócił się do zejścia renberg, zapowiadający „Promocje". Przyznam bez echa na widowni go asa z rękawa. Aby jednak tę nadprogra­ ledwo piosenkarz cichły. chyba o czymś świadczy. się, że nie znam ani człowieka, ani nazwiska - zdawałoby się - pewniaków. Maryla Rodo­ mową w talii kartę pokazać --: trzeba ją naj­ oklaski To że podanego w prog'l'amie, ale sądzę, iż to dobry wicz · po raz któryś usiłowała udo\vodnić, mieć. zagrali „Maana• pierw Organizatorzy dla opolskiej imprezy nabytek. łatw1ej jeśt krzyczeć ńiż śpiewać. A kla6ą dla mem" - grupą o ustalonej renomie i dużej Dwa tygodnie temu pisałem o pospolitym siebie - jak' WS[)omniałer'n - był Shakin' Du­ ilości zagorzałych zwolenników. Bezpośrednio ruszeniu pod hasłem „Gdzie jest przebój?". Klasą dla siebie w prowadzeniu i zapowia- di, choć ze względu chyba na pretensjonalność choć z pewnymi technicznymi oporami - Jak podawali organizatorzy „ideą konkursu - daniu połączonym z występami arty- jP.sz,cze następnego dnia nucili dziennikarze było wyłonienie do prezentacji podczas tego­ po zakończeniu prezentacji nowych utworów, pozostaje od lat drugi jo· piosenkę pt. „Naga noc" z repertuaru Zdzisła­ . rocznego festiwalu. ambitnej polskiej piosenki stycznymi zapowiedziano mały rec;.ital zespołu. Nie będę ker XXII KFPP Tadeusz Droz- wy Sośnickiej Tekst do tej piosenki napisał ukrywał, że ja także zaliczam „Maanam" do w dowolnym stylu i gatunku muzyki roz­ Jacek Cygan; zresztą niemal we wszystkich rywkowej". Na konkurs Komitetu Organiza­ da. „Dr Ozda i jego goście" - taki był tytuł najciekawszych grup uprawiających popularny nocnej imprezy w .amfiteatrze, imprezy, na ramówkacl1' festiwalowyc):i koncertów nazwis­ id paru lat nurt muzyki i niektóre piosenki ·cyjnego XXII Krajowego Festiwalu Polskiej którą - podkreślam - były najdroższe bile­ sko to pojawiało się nieustannie. A jeszcze pa­ z repertuaru Kory autentycznie mi się podo­ Piosenki w Opolu i Komitetu ds. Radia i Te­ ty. No cóż . tyle pozostało nam po niegdysiej­ rę lat temu z tej samej estrady zapewniano bają. występ mnie rozczaro­ lewizji wpłynęło ponad siedemset piosenek. Ale ten okrutnie szych „Kabaretonach". Czy· one jeszcze do O­ nas, że „Dziś prawdziwych Cyganów już nie wał: nie wiem, czy wokalistka nie była w naj­ Jury przyznało osiein równorzędnych wyróż­ pola wrócą? W każdym razie znajdujący się ma'\. Może to jest pseudonim? Ale w takim lepszej formie, czy zawodził sprzęt, . czy też w niei1, a dwa utwory zarekomendowało do wy­ Jak zwykle w dobrej formie i coraz lepiej tazie, kto skasował pieniądze za nagrody? tym popisie zabrakło jakiejś wewnętrznej konania podczas festiwalowych koncertów. I zbudowany Tadzio bawił parotysificzną widow­ dramaturgii. Koniec końców - obejrzawszy na tym„ właściwie koniec. Spośród tej dtie­ nię do białego rana. Ano właśnie. Jury w tym roku było wyjąt­ nie ze swego miejsca część recitalu·, poszedłem siątki usłyszeliśmy zaledwie trzy piosenki w kow~ , liczne i ,- jak powiedziano ,.kra-· spać. nie bardzo mo­ Opolu ~ to głównie dzięki tzw. układom sy­ do hotelu Wprawdzie Nazaj'utrz. ogłoszono wyniki. Ktoś tam gorą­ kowskie": Bo prz'eważali w nim panowie 7 glem zasnąć, lecz nie znaczy to, że „Maanam" tuacyjnym (np. autor jednej z. · nich był zara­ czkowo nadawał telex do swojej redakcji Krakowa. którzy nawet swego ziomka wybrali zrobił na mnie tak wielkie wrażenie grając na zem 1jej wykonawcą itp.). żadna z nich nie Dziennikarze zrobili sobie kpnferencję. Fotore­ pi:zew,odnic:iącym składu. Do oceny mieli tTzy żywo. zwróciła na siebie uwagi w festiwalowym pro­ wywołali zdj~cia Ju­ konkursowe koncerty, a do dyspozycji prawie gramie. Pieniądze z tYtułu wyróżnień zapew­ porterzy Edyty Geppert. rorzy poczuli luz. Dwóm gościom w hotelu siedemset tysięcy złotych. Widać jury było Gdyby Telewizja Polska zaprezentowała ne ' wypłacono, więc wszystko jest w porządku. „Opole" zaszkodził alkohol - widocznie za po .krakowsku oszczędne, bowiem nie przyz­ „Premiery" w całości, mógłbym powiedzieć A wykonawcy i tak będą w przyszłości przy­ ciepł;-. Organizatorzy zatęsknili za spoczęciem nało.' wszystkich przewidzianych regulaminem spokojnie; piosenki, jakie były każdy wi- chodzić do biura artystycznego festiwalu z na laurach. Rada Artystyczna zak;pńczyła robo­ nagród. Na mój gu~t I tak rozdysponowano dział. Ale niestety na małym ekranie pojawił własnymi (choć niekoniecznie przez siebie na· tę i przestała być artystyczną. Wykonawcy ich za dużo I nie zawsze tak. jak trzeba by­ się jedynie niepełny montaż tego, co w tam­ pisanymi) piosenkami. Po co' zatem ten kon­ dotarli na próbę. Wykupiono miejscówki na ło . Natomiast za totalne nieporozumienie u­ ten czwartkowy wieczór działo się na estradzie kurs? „Opolanina" do Warszawy. A ważam obdarowanie nagrodą dziennikarzy a­ amfiteatru. Zresztą nawet jury nie znalazło w niedzielnego w jasnych spoqniach kredytowanych . priy festiwalu - Maryli Ro­ tym zestawie kandydatki do nagrody, za to Następnego dnia po „Premierach", już po jeden elegancki pan ostentacyjnie sprawdził olej w swoim ,Merce· dowicz. Nie byłem obecny podczas głosowania, wyróżnienia przypadły dokładnie nie tym u­ południu i nie w amfiteatrze, ale w sali Te­ desie". ' a więc mam czyste ręce. Ale jestem zdania, tworom, które faktycznie na to zasługiwały. atru im. Jana Kochanowskiego, podano zupeł­ Iż nie powinno się w ten 5posób marnować w nie nowe talie. „Debiuty" - to hasło tej roz­ Wracając' do Łodzi zobaczyłem we wstecz­ przy~ .iło~ri teg(I prestiżowego - nierai w opo­ Na pożarcie - jako pierwszego - rzucono grywki a stawką była główna nagroda festi­ że coś od str:ony Opola roz­ zycji do decy1ji 'iury - wyróżnienia W koń­ publiczności Jańusza Laskowskiego, który pio­ walu - trofeum im. Karola Musioła.· Kilku­ nym lusterku, świetla się i gaśnie. Pomyślałem sobie, że to cu dojść może do tegó. że na~rorlę dziennik:;i­ senką „Goń karuzelo" na:Y17iązał do korzeni dziesięciu wykonawców, jakich w ciągu nie­ może mruga jeszcze do mnie, rzy " J?ęd~iemy przyznawać .- dajmy na· to - swej twórczości. żenująco słaba była śpiewan~ spełna dwóch godzin mogliśmy wysłuchać, zo­ owo perskie oko ale nie: były to błyskawice nadchodzącej bu­ rzecznikowi prasowemu festiwalu. ka w wykonaniu Andrzeja Rybińskiego itało wyłonionych w drodze wielomiesięcznych mam nadzieję, że nie będziemy jej zbyt czę­ penetracji (m. in. poprzez Ogólnopolski Mło­ rzy z piorunami. Zupełnie nie wiem, jakie względy zadecydo­ sto słuchali na radiowej antenie. W miarę do­ dzieżowy Przegląd Piosenki z finałem w Karty poszly w ta:s. wały o przyznaniu Edycie Geppert tyt·ulu brej piosenki zatytułowanej „Papierowy księ­ kwietniu we Wrocławiu). Patronat nad tą im­ „Miss Obiektywu". Ja miałbym parę trochę życ" nie potrafiła nawet poprawnie zaśpiewać prezą objął podobnie jak przed rokiem Za­ lepszych typów, ale to nagroda fotoreporterów Halina F r ąckowiak. Okazało się, i ż z pomys­ rząd Główny ZSMP. I tak się jakoś po raz więc widocznie mieli jakieś powody wyekspo­ łów wyprztykały się , także „Wały Jagielloń­ drugi już złożyło, że koncert debiutantów i:iowanta młodej kobiety, która za wszelką ce- iikie": ich tegorocz~a propozycja nie była b:ył jednym z jaśniejszych punktów festiwalu. ' • 10 . ODGŁOSY NR 28 (1424), XXVIH, 13 LIPCA 1985 K. Polemiki Listy • Opinie

Kolejny akapil: „manifestujemy swoj protest pr.::eciwko wyna­ z. Ustki. 28 lipca przewidujemy w) bory Miss NatLU a b;,, nagrodą i pr:.:ede wszystkim bUkiet OCZEKIWANIE turzeniu życia erotycznego, pornografii, wyrafinowanemu ekshibi­ będzie oczywiście korona, puchar na uży­ cjonizmowi.„". Tutaj zatrzymamy się znacznie dłużej. Wiele jest kwiatów. Szef .fundamentalistow zaproponował .,zriutkę" jest do przyjęcia '? Letnie ini-' definicji erotyzmu, każdego w zasadzie stać na własną . Przeciwko wanego Fiata 126p. Czyja koncepcja że władze niektó• Sledzę i dużym uilnteresowaniem przeoieg zmagań redaktora wynaturzonemu erotyzmowi proponuje się naturalny erotyzm. A cjatywy szefa fundamentalistów spowodowały, nie chcą go widzieć. Edwarda Bryla z waszej redakcji oraz redaktora Tomasza Sien­ więc erotyzm w wydaniu fundamentalistów. rych miejscowości po prostu dr Targasze­ Reasumując. Mam nadzieję, że nasze argumenty pr~emawiaj' kiewicza z „Przeglądu Tygodniowego" w obronie Co kilka miesięcy proponuje się konkursy rozbieranek w pub- zapano­ do czytających ten materiał. Chcemy naturyzmu spokujnego, wskiej. Wprawdzie od pewnego czasu na łamach prasy 1 cznycb lokalach przy okazji tzw. balów PTN. Je>t to .;µrawdz.o• wyczuwam, że sprawa chcemy atmosfery godziwego wypoczynku, se!·decznnsci, ~zacunku wała cisza w tej sprawie lecz intuicyjnie na od lat metoda walki ze zwichniętym naturyzmem. Kilka mie­ zakończona. Mam nadzieję, a nawet dla innych. Nie bawimy się w „zarzf!dY PTN", ale uw > iżamy . że ta nie została definitywnie sięcy temu w warszawskiej „Trojce", wobec licznej gfupy pos­ się ludzie i taka organizacja ·winna powstać. Przede wsąstk1m po to. abY jestem przekonany, że ostatecznie w Polsce znajdują tronnych obserwatorów zaprezentowano „statutową" rozrywkę w bezkarne wykańczanie uczci­ można było eliminować z naszego grona ludzi o wypac:tonycb instytucje. którzy nie pozwolą na postaci rozbieranki. Strumień wody i smugi dymu papierosowego ludzi. Zainteresowanie mo"je koncepcjach. Taka organizacja jest potrzebna głownie. kiedy ży­ wych i oddanych swojemu zawodowi stanowiły oprawę tej zabawy. Szef fundamentalistów jest b:irdzo 1984 r., wlołowo rozwijający się naturyzm wxmaga ujęcia go w ramy. losem dr Targaszewskiej wynika z tego, że w połowie zadowolony z tej imprezy. Zainteresowanych .odsyłamy do tygod­ „Sinpo", jako zastępca prezesa Nie mamy swojej deklaracji ideowej, bo naturyzm ią_ dla nas spo­ pracując w Spółdzielni Inwalidów nika „ITD" z 85.03.10. Z całą pewnością jest to materiał propa­ do pracy panią dr Targaszewską. sób spędzama czasu, ale kiedy taka deklaracja powstała, to prze­ d/s. rehabilitacji przyjmowałem gandowy dla.„ secesjonistów. Plany na przyszłość w tej dziedzinit; tym nic niezwykłego (przyjmowałem bowiem wielu de wszystkim od jej autora mamy obowiązek wymagać respekto­ Nie byłoby w fundamentaliści mają bogate. Planuje się np. wielki konkurs w to, że dr Targąszewska po zapoznaniu wania zawartych w niej treści. Nie ma mowy o powstaniu dru­ ludzi do pracy), gdyby nie ,.Kongresowej", konkurs, jakiego jeszcze nie b:i:ło, .ogólnopols~i. wyrażając zgodę na jej podjęcie nie zapytała giej organizacji, szaleństwa Jednej będą zawsze obci"ążały konto się z przyszłą pracą. W przeszłości plany były inne (może doczekaJą s1ę reallzac;:J1), sam zapytałem dlaczego o to nie pyta drugiej. Naturyzm jest bowiem jeden„ .. o wynagrodzenie, a kiedy m.in. konkurs między naturystkami a zawodowymi striptizerka· że nie jest to tak ważne, że przede odpowiedziała skromnie, mi. W 1984 roku „zabawa" naturystów w Warszawie ~powodowa­ pomagać ludziom i dodała ku WIESLA W NIEDZIELSKI wszystkim chce uczciwie pracować, Fakt ten nie nauczył. mczego szef~ pijakami. ła prawdziwą burzę prasową. mojemu zaskoczeniu, że boi się pracować z nie popełniono, trudno wyclągnąc rzadki przypadek, ale jak fundamentalistów. Błędów Pomvślałem wtedy z satysfakcją: wnioski. Wręcz przeciwnie, idziemy za ciosem„. Może, wobec tak trochę poczekać, porozmawiać z kobietami i A zwykle musiałem sztandarowej inicjatywy fundamentaliści zmienią nazwę swej or­ NIE TYLKO RODZINA ALFREDA RAPPAPORl w praktyce. Dziś już wiem przekonać się, czy to się potwierdzi ganizacji z PTN na PTKSiS (Polskie Towarzystwo Knajpianych . się opiniach pracownic Spółdzielni , że dr 'ff Nm'klf''" nape\ nn opierając na Striptizerek i Striptizerów). Radzimy tę propozycję rozważyć ... Targaszewska to wspaniały lekarz. jest cykl audycji „Seksce• wieloletni członek ZHP opisał w do$ć przys• A oto opinie niektórych pacjentek d:- Targaszewskiej: Kolejnym sukcesem propagandowym Jerzy Jędrzejewski, sy". Naturyzm znalazł tutaj wspólny język z pornografią, prosty­ tępny sposób pomoc jaka była udzielana rodzinie obywatela pol· Dr Targaszewską poznałyśmy w przychodni zakładowej. Mamy e:otycznego.. Szef żydowskiej Alfreda Rappapo1·ta. Aby nie być dla niej wielkie uznanie, jako lekarza, a przede wszystkim czło­ tucją i innymi formami autentycznego ży~ia skiege narodowości nie miał w tym programie wiele do powiedze­ gołosło"".nym stwierdzam wbrew niektórym opiniom, że udzielani• wieka. Życzyłybyśmy sobię i wszystkim innym pacjentkom, aby fundamentalistów jednak dzielnie do ostatnieg~ odcinka. ~ięcej - s.wój tego rodzaju pomocy nie było ani odosobnionym przypadkiem. ani zawsze były pod tak dobrą opieką lekarską . Uważamy, że jest to nia, wytrwał entuzjazm wynikający z trafnego ukazania pl"oblemow polsk1e~o też jakimś pojedynczym działaniem. lekarz z powołania, których obecnie jest tak mało. Komendy D. SOBCZYK, I. RUTKOWSKA naturyzmu poparł przyznaniem osobistej „nagrody Grand Prt3'. W materiałach zebranych przez Komisję Historyczną Paskuda". Nawiasem mówiąc szkoda, że ta sympatyczna w sweJ · Chorągwi Łódzkiej ZHP im. Bohaterskich Dzieci Polskich można zdegradowana została do rangi metalowe­ znaleźć wiele przykładów współpracy Zydqw i Polaków i to nie Znam dr A. Targaszewską od roku jako jej pacjentka. Ucie­ początkowej idei akcja zbyt wysokiej ceny, ot po prostu ... tylko od 1 września 1939 r. szyłam się niezmiernie, kiedy dowiedziałam się, że będzie praco­ go krązka. Aktualnie nie ma się współbiesiadnicy). W naszej drużynie harcerzy - 8 LDH im. Adama Mickiewicza wała jako lekarz w Spółdzielni Inwalidów „Sinpo". Pomyślałam (ale nie, o cenie niech wypowiedzą walki z owym,' tajemniczym w tej mieliśmy Żyda - Kowalskiego (imienia niestety nie pamiętam), sobie, że wiele kobiet w Spółdzielni nareszcie będzie miało praw­ Proponuje się inne metody Ma powstać Klub który łącznie z nami brał udział w Wojennym Pogotowiu Harce­ dziwą opiekę ginekologiczną. Nie pomyliłam się. Mamy naszą dr sytuacji wynaturzeniem życia erotycznego. ju~ Klubu Małżeńskiego. Opi­ rzy. Kopaliśmy rowy przeciwlotnicze na Placu Wolności, donosi• Targaszewską za wyjątkowego lekarza i człowieka. Szkoda. że Sztuki Erotycznej, obok istniejącego kawę do koszar 10 Kaniowskiego Pułku Artylerii Lekkiej takich ludzi- jak dr A. Targaszewska jest coraz mniej. nie uczestników spotkań w ramach tego ostatniego potwierdzają liśmy U. LITOWCZENKO obawy. Jest to twórcza ekspansja ·i spontaniczność fundamenta­ przy ul.. Jerzego, opiekowaliśmy się rannymi żołnierzami polskimi To listów. Ciekawe byłyby tu opinie o klubie pań nieodłącznie to­ w szpitalu polowym przy ul. Narutowicza 60 (dom starców). Kowalski zainicjował wśród swof'ch rodaków zbiórkę ub­ Jestem mgr rehabilitacji leczniczej przychodni przy.:akładowej warzyszących warszawskim hotelom. właśnie rań cywilnych, które dostarczane do tego szpitala służyły jako „Sinpo" i znam dr A. Targaszewską. Pacjentki przy­ Takie formy działalności fundamentalistów są szeroko propago-· Spółdzielni przebrania przy ich ucieczkach z niewoli. W zbiórce tych ubrań chodzące na zabiegi rehabilitacyjne wyrażają się bardzo pozyty­ wane na publicznych spotkaniach z szefem. Mają one stanowić najpardziej aktywny udział wzięły biedne rodziny polskie i :!y­ wnie o dr Targaszewskiej. Mówią, że jest to lekarz z powołania , zachętę do uprawiania naturyzmu. Ewidentnym przykładem bra­ dowskie (drużyna nasza zebrała ponad 60 kompletów tych ubrań). oddana dla chorych. Nie sprawia jej trudności zbadanie naszego ku pojęcia o istocie naturyzmu jest entuzjazm fundamentalistów W szkole naszej - 198 Gimnazjum i Liceum im. ks. Ignacego pracownika bezinteresownie nawet w domu, jeżeli zachodzi tego spowodowany artykułem „Gola prywatka", drukowanym swego Skorupki przy ul. Żeromskiego 10, duży odsetek uczniów stanowili konieczność. Ja osobiście o dr 'łargaszewskiej jako współpraco­ czasu przez tyg. „Veto". Sam szef otrzymał ponoć pół tysiąca lis­ obywatele polscy narodowości żydowskiej. W niektórych klasach wnicy podzielam zdanie chorych. Jest sumienna, koleżeńska i tów od entuzjastów takiego naturyzmu. Jest to kolejny powód do odsetek ich przekraczał 50 proc. Toteż z chwilą wkroczenia bezgranicznie oddana dla chorych. dumy .... Niemców do Łodzi i rozpoczęcia pierwszych działań mających na JOLANTA FLORCZAK fundamentaliści walczą Z wyrafinowanym ekshibicjonizmem celu dyskryminacje i poniżanie Żydów opinia całości uczniów (na­ po kraju przybliżają oni istotę wygłaszając „odczyty". Jeżdżąc wet ewangelików, z których wielu przyjęło później volkslistę) sta­ Jestem od kilku lat pacjentką dr A. Targaszewskiej. Mam wie­ reklamiarstwo !fWOjej osoby niż naturyzmu, co bardziej stanowi nęła po ich stronie. le uznania dla Pani doktor za jeJ dużą wiedzę fachową i życzli­ propagandę ruchu Nieżyjąca już instruktorka harcerska, profes.orka Janina Kap. wosć. Ciest.ę się, że Inwalidzi naszej Sp-ni mają takiego lekarza. deklaracji. Czytamy w niej: ,,ciało naaie(JO Wróćmy jednak do pes, ucząca w tym gimnazjum podsunęła nam dyskretnie sposoby Podobną opinię o Pani dr Targaszewsltiej wyraża moja siostra jako w11tw6r przyrody„.". Można wobec czlowieka traktujemv działania. Najważniejszą wówczas rzeczą była żywno ć, a w B. Markus, która była jej pacjentką. poł!andlować. Jak? Przez Agencję Fotomo­ tego wytworem tym szczególności chleb, który w niewystarczających ilościach wypie· J.S nikogo nie mylą deklara­ delek mieszczącą się w Otwocku. Niech piekarnie (brakowało mąki rekwirowanej w młynach (nazwisko i imię tylko do wiadomości Redakcji} ona nadal, jest jaw­ kały łódzkie cje o okazjonalnej działalności agencji, działa dla wojska niemieckiego). Ponieważ w nocy obowiązywała godzina ną formą stręczycielstwa. policyjna do godz. 4.00 (ustalono w ten sposób godzinę, aby ranna Nic dodat nic ująć do tego co pąwiedziały same pacjentki o dr kqpiele wyzwala „Atmosfera nagiego wypoczynku, plażowanie i zmiana robotników zdątyła do fabryk), zaś dla Żydów godzina ta A. T-argast"Wsk4e,j. Wspólni~ z, nimi <><:zekuję .na.. pomyślne ząko.n~ stownku do płci przeciwnej„". oZbrzymią silę Wychowawczą w trwała do 7,00, było fizyczną niemożlitvośdą zdoby-ć bochenek czenie tej bulwersującej nas sprawy. Życzę panom r~daktorom tylko) możemy wychowywać Płeć przeciwną, tę piękną, (ale nie chleba dla osób przybywających o tej godzinie do długich nie wytrwałości i dalszego uporu w tej jak dotychczas nierównej fundamenta­ np. przez konkursy na „Miss ... ". Wybór konkursów kończących się kolejek. walce. liści proponują ogromny. Nie wystarcza już Miss Polonia, Miss I STEFAN KACZMAREK Postanowiliśmy więc pomóc naszym żydowskim kolegom us- Publiczności, Miss Obiektywu, Miss Jesieni, Miss Pierwszego dla nich (Lódźj tawiając się niemal całymi rodzinami mkupywaliśmy śniegu. Miss ... , Miss„., Miss.„. Planuje się wybory Miss Pomorza chleb. W ten sposób zaopatrywaliśmy np: rodziny Wajnert6w, sposobami fundamentaliści starają gię Od Redakcji:• lnformujemv, te Poku1ator Geneiah1y PRL nskadyt Zachodniego. Wszelkimi Finkelsztajnów, Kowalskich i wiele innych, których nazwisk jut paradę a­ wyrok wydany przez Okręgowy Sąd Pracy I Ubczpleczefl Społecznych uatrakcyjnić takie fajerwerki np. ·można zapowiedzieć nie pamiętam. Organizowaliśmy także wyprawy piesze po chleb łamach pisma. w sprawie dr A. Targaszewskiej. Do sprawy wrócimy na mazonek. Im więcej wrzawy, tym lepiej. Zapraszają więc tele­ wiejski np. do Andrzejowa. Zdobytym chlebem dzielil!§my się wizję, dziennikarzy, widzów. Rozbierają się do pasa cztery kobiety sprawiedliwie z naszymi żydowskimi kolegami. i„. impreza udaje się znakomicie. Reszta uczestników koknursu i W tym samym okresie harcerze z 18 LDH im. króla Władysła­ wyników f mamy imprezę TEATR ZATRUDNI „tłumy" widzów czekają na ogłoszenie wa Jagiełły wzięli pod swoją opiekę żydowską ochronkę (dawna naturystyczną o wybitnym wydźwięku propagandowym. nazwa Domu Dziecka} przy ul. Północnej (dostarczanie żywności W deklaracji czytamy dalej: „w kontakpie z 11rz11'7"odą rozwija­ i lekarstw), a w ciężkie i mroźne dni zimy 1939-1940 roku za­ co my sferę emocjonalną ukierunkowaną na dbalotć o wszystko kupywali węgiel na składach dla rodzin żydowskich (nieraz dos­ w Łodzi, ul. Targowa 25, Państwowy Teatr Lalek „Pinokio" żywe ... ". Fundamentaliści mają wiele wypróbowanych sposobów go bezpłatnie za własne zarobione w innych transakcjach chcieliby pra­ tarczali zatrudni adeptów (wyłącznie mężczyzn), którzy na kontaktowanie się 'z przyrodą. Organizuje się więc pijacko-chuli­ bądź fundusze rodziców). lalkarza. Zainteresowa­ pieniądze, cując w teatrze uczyć się zawodu aktora gańskie zabawy nad Wisłą. Zaprosić można orkiestrę, powołuje się W lutym 1940 r. Niemcy ogłosili założenie dzielnicy żydowskiej kwalifikacyjny w dniu 29.Vl.1985 r. nych zapras:z:amy na egzamin służbę porządkową... i po kilku godzinach. siedząc na drzewie. w Łodzi, polecając wszystkim Żydom przeniesienie się do niej. Po informacji udziela o godz: 16.00 Cui Targowa 25) Szczegółowych przez tubę wzywa się milicję. Jest to typowy przykład rozwija­ oblodzonych jezqniach ciągnęły całe karawany sanek zrobionych Sekretariat Teatru tel. ,36-74-50. nia sfery emocjonalnej. szaf, stołów itp. Przewożono na nich cały skromny DYREKTOR TEATRU nieraz z drzwi, Zu.dzi na rzecz ochron11- lrodowłska na­ Niektórzy przewoźnicy zwąchali w tym niezły interes, KIEROWNIK ARTYSTYCZNY „Będziemy w11chowywali dobytek. zdrowia ludzktego„. „Konia z rzędem temu, gtawki przewozu. Harcerze z 8 i 18 ŁDH pomagali ro­ WOJCIECH KOBRZYŃSKI turainego i ochronę podnosząc kto przypomni sobie jakiekolwiek akcje na rzecz ochrony środo­ dzinom swoich kolegów przy tej przeprowadzce, a tam gdzie wiska. Fundamentaliści dbają za to o zdrowie. Niestety szeroko można było orgaliz-0wali im przerzut do „Generalnej Guberni"­ reklamowane przez szefa Studia: Zachowania Zdrowia i Młodości. W tej ostatniej działalności zaangażowały się także harcerki 1 1ERAZ GŁOS MAJĄ SECESJONIŚCI czy Kształtowania Osobowości nie doczekały się absolwentów. 3 ŁDH. Harcerze z 18 ŁDH zorganizowali pomoc dla rodzin Kop­ „Dbamy o estetykę ciala i piękno duszy".„ O duszę można lów 1 Majerów zamieszkałych przy ul. Pomorskiej 99 (obecnie ul. dbać np. ucząc się angielskiego w saunie. Nowotki). Po zamknięciu getta harcerze łódzcy ' zorganizowali .za piektóre ich inicjatywy. dzielnicy :!ydowskiftj. Harceru 1. Dziękuję za podjęcie tematu secesji wśród naturystów. .w zau!-­ Nie krytykujemy fundamentalistów przerzuty chleba i lekarstw do nie kryje wojną w tej dzielnicy doskonale się sprawą widzę co prawda coro.czną p:aw1dłow~sć Mamy natomiast im za złe, że za tymi inicjatywami 13 i 16 LDH mieszkający przed teresowaniu fo korzystania serwowania czytelnikom tematów typu szkocki potwor czy pies się po prostu ludzkie działanie. Inicjatywy te, ich propaganda znali powyższe tereny i nie było dla nich problemu Prawda jest pograniczu getta. Homo. Mam nadzieję że mimo tego jedna jak i druga strona po prostu reklama ludzi, stwarzanie mitów i fikcji. z komórek i domów leżących na Żydów na tereny „Geperalnej spierających się będzie mogła przytoczyć swoje racje.. Rozstrzy­ niestety bardziej prozaiczna. Dużą pomoc w przeprowadzaniu operował sloganem, że naturyzm okazywali także członk<>wie 20 LDH im. Zawiszy Czar­ gnięcie pozostawimy <;zytającym Wasz popularn.Y tygo~n~. Kiedyś szef fundamentalistów Gulberni" zdrowe stosunki mię­ drużynowym dhem Zygmuntem Grzelakiem. Przywódca fundamen.talistów określa nas mianem 3a3ogłowY:ch to: „Zdrowy czlowiek, zdrowa przyroda, nego wraz ze swoim OsofJ!stą odpowie­ najaktywniejszy uaział wzięli dh Janek Grze­ (jakby sam nie widział siebie, choćby w lustrze), wy zaś seces30- dzyŁudzkie". Najgorzej jest z tymi ostatnimi W działalności tej szef fundamentalistów. Jego Sztark 1 Włodarczyk. nistami. Pamiętając, że w historii wieie secesji uzdrowiło na­ dzialność za taki stan rzeczy ponosi lak, skłócające działaczy je11t szeroko znane. Mnożą się Druhna Joanna Wysmyk wspomina w swojej relacji o uratowa­ brzmiałe sytuacje przyjmujemy taką nomenklaturę. intryganctwo ośmieszanie w korespon­ życia dziecka żydowskiego, na które w 'Tomaszowie Mazo­ Całkowicie popieram obiekcje Redaktora Dyżurnego dotyczące ośmieszające ludzi awanse 1 degradacje, niu się na to niestety na­ napadło trzech. wyrostków w · mundurach „Hitlerjugend". powodów, dla których ludzie zdejmują majtki. Gdyby ~ednak na­ dencji, w materiałach prasowych. Dajemy wieckim tylko ludźmi. Szef fundamentalistów od­ Tylko zwarta postawa polskich przechodniów na ulicy odpędziła turyzm ograniczał się wyłącznie do odsłaniania zwyczaJowo przy­ brać. No cóż, jesteśmy inną od swojej koncepcję naturyzmu. Ostatnio napastników. krytych części ciała, problem byłby mniejszy. rzuca jakąkolwiek swoim krytykom. Smiać się z te­ Stosunkowo najwięcej materiałów i dokumentów świadczących Pozwolę sobie teraz na dygresję, która być może ułatwi zrozu­ zakazał wstępu na plaże kilku działalności jest całkowite wypa­ o pomocy udzielanej Żydom zachowało się w pabianickim „roju'' mienie dalszej części mojego wywodu. Otóż, jak wielokrotnie go, chyba tak„. Efektem takiej Niech przykładem tego będą oferty w (hufcu) „Szarych Szeregów" - „Korony" - ula (chorągwi) „Ko• podkreślamy nie istnięje w Polsce organizacja ~ypu Polskieg? T?­ czenie pojęcia naturyzmu. naturystów okreś­ ' Ocalały one dzięki działalności niewidomego archiwisty te­ warzystwa Naturystycznego. Wszelkie samozwancze określanie się .,Relaxie" (dodatek do Kuriera), gdzie mianem miny". atrakcji seksualnych w go „roju" Jana Paula pseud. „Kret", który pod podłogą zamieszki· mianem „prezesa". powoływanie •. Zarządów" itp„ to zwykła dzie­ lają się ludzie szukający niewybrednych zapisy do Łódz­ wanej przez siebie izdebki grzebał w ziemi nQry, gdzie przecho­ cinada. Ostatnio „prezes" powołał kolejny „Zarząd Główny PTN", najrozmaitszych układach liczbowych. Przyjmując się, :!e nie dzisiaj dokumenty, o dużej wartości historycznej. podczas turnieju naturystycznego Warszawa­ kiego Klubu Naturystów, wielokrotnie przekonujemy wywał bezcenne pięcioosobowy tej mrówczej pracy przetrwało np. część zdjęć robionych -Łódź. Wtaj~mniczeni wiedzą. że mamy już czwartego i piątego spełniamy „oczekiwań" pewnej liczby chętnych. Dzięki wyżej powodów nasza secesja była konieczna. po kryjomu w czasie wysiedlania Żydów z Pabianic. „wiceprezesa" w ciągu tego roku. A więc pierwszym warunkiem Z wymienionych kluby naturystyczne w kraju. Podczas wysiedlania Żydów z Sieradza miejgcowe harcerki dos­ działalności dla fundamentalistów jest istnienie fikcyjnych stano­ Poolerają nas największe ostatnio program na lato. Program tarczały im żywność i lekawtwa do wagonów stojących na miej- wisk w równie fikcyjnej organizacji. Tygodnik „Veto" zamieścił opracowany przez szefa fundamentalistów. Zawiera on propozycje scowej stacji kolejowej. , Zasadniczym zaś warunkiem istnienia organizacji fundamenta­ w Niemczech zlotów w wielu miejscowościach nadmorskich i w Swidrach. Jest Nawet przebywający na przymusowych robotach listów jest tzw. Deklaracja Ideowa Polskiego Towarzystwa Natu­ pomagalf to kolejn:v przykład gigantyzmu. Ponadto program zawiera wiele harcerze łódzcy z grupy druha Leona Lewando\vskiego rystycznego. Przypominam PTN nie istnieje, ale deklarację po­ informacji niesprawdzon:vch. wprowadzających ludzi w błąd. Nie tamtejszym więźniarkom - Żydówkom. siada. Autorem deklaracji jest czołowy fundamentalista. Sama są zaledwie częścią zanotowa­ będzie zlotu w Jastarni (władze nie zezwalają po prostu ńa pobyt Podane przeze mnie przykłady deklaracja. może zbyt pompatyczna zawiera jednak pewne sfor­ okres nie sprzyjał prowadze­ naturvstów ną Mierzei Helskiej), Dębku (bo stali ł ywalcy tej · u­ nych form pomocy Żydom. (tamten mułowania. pod którymi i my się poc;!pisujemy. Pozwolę sobie roczej plaży nJe ż:vcza sobie po prostu iakichkolwiek J?łośn:vch niu notatek). teraz na konfrontację zawartych w deklaracji haseł z działalno­ zdanie: .,Nieść chętn14 fajerwerków), Piaskach (bo członkowie komitetu organizacyjnego W prawie harcerskim jest umieszczone .ścią autora. też działalność harcerska polegająca na dowiedzieli się o zlocie z prasy). Przvkładów dezinformacji można pomoc bliźnim". Dlatego Pomińmy pierwszy ogólnikowy akapit mówiący m.ln. o odnaj­ Żydorr. ~am gdzie tvlko to było możliwe otrzy­ podać więcej. Dla szefa fundamentalistów nie jest wa:!ne, co się udzielaniu pomocy dywaniu siebie w kontakcie z naturą. kryptonim ,.Pomoc bliźnim". olsze. istotne, aby się pisało. Czy nie prokie.l jest zapro~ić ludz: mała nie przez przypadek W drugim czytamy: „chrPmy eksponować wartoki wsp6lczesne­ plaże? Cz:v trzeba uroponować im zloty, zjazdy i niekończący ao human?zmu. ksztaltowai' postawy moraZne„.", O kształtowaniu na KOZAK sie kalejdoskop wyborów miss? !\IJEczysLA w tychże postaw i o swoiśrie pojetym humanizmie powiemy sobie (Lódi) do Rowów. Powołammy kilkuosobową nieco oóżniej. Dalej czytamv · „chcemy, aby czlowiek w twórczej Secesjoniści zapraszają przygotują nasze spotkanie, Fundamenta­ ekspan.sji mial miejsce na s>Jontaniczność i na wyrażanie siebie„." grupę działaczy, którzy ponad stuosobowy Komitet Organizacyjny, oczy­ w dafazej części materi a łu b~dziemy mieli więcej spontaniczności, liści proponowali wiście na czele z szefem. Na czele naszego stoi Grzegorz Waśko zapamiętajmy także, że jest tu mowa o twórczej ekspansji. • NR 28 (1424), XXVlll, 13 LIPCA 1985 R. ODGtOSY 11 owiane mitem wojaże do Ham­ takiej liczbie oktanowej, :z.a ·ja­ burga, Berlina Zachod!1iego, ką płaciłeś w walucie, być mo· Amsterdamu czy Sztokholmu że facet ci naleje i wreszcie - Odwiedzcie Budapeszt, Debre- również być może - wyda re­ W kacyjna składanka czyn czy Szeged (pamiętajcie sztę. tylko wymawiać „Sege1". bo sympatycznie usposobieni Węg­ Moim zdaniem - szko1a pa­ rzy mogą stracić do Was mP.::o pierosów, a może przede wszy• sympatii...). Cóż, Madziarzv od­ stkim - zdrowia. Jedziesz na skoczyli nam bardzo •:fa]')kO, wakacje, czy musisz już n·ł po­ przejścia przeJściach„ kilkugodzinny raptem space'.!" czątku łykac jakieś usp.J! dzące przy sąsiednim >WJ ku znaczone jest na krawędzi wicy, „głupia" cytryna do her­ czyl! moc. Tak jest, .Hwe;; w walucie północnych s1sia­ Bułgarii. W drodze powrotnej dZlewcz:yny wodzą za nim o­ emeryt, on był do spółdzielnia , czerwoną nitką. Ekspedientka dów. W tymże Vidime, na sta­ baty czy czekolada dla dz'ecia_ - · analogicznie, przejeżdżamy czami gdy wstaje, by przfnieść tak? To jemu potem, jak już przeprasza, oferuje inną belę cji benzynowej, spory tłok; ka - to artyku!.y pozornie z baru dwie potężne szklanice na paliwie bułgarskim. A po nie pracuje, on dostawa nie Bułgarzy, paru Węgrów, ~1 i ginu oraz - dla pań - mię­ lub dołożenie (gratis) bodaj­ przyziemne, prozaiczne. tylko wakacjach - oddajemy nieGre­ dostaje 5 litry rakija i 50 litry Polacy. Sprytna ajentka tł-ima­ tówkę i słone orzeszki. Mówi że 20 centymetrów tkaniny że my odz~yczailiśmy się od wina, to prawda A czy ;y wi­ czy, że jeden dystrybuto;: z alizowany voucher w biurze nieźle po polsku, śmiesznie ka­ działeś moi:e pijanego Bu'.ga­ Dziewczyna ..yyraża zgodę na „93" jest uszkodzony, d~ug, - nich zasadniczo. „Opowia'.iacz:e" podróży, paręnaście tysięcy po lecząc najprostsze zwroty. ra?„. ripostują takich monien­ drugi wariant. Bułgarka od­ zarezerwowany dla słuzb spe­ w · wakacjach przyda się. z pnw­ cjalnych. Turyści są lekko prze­ tach: - „No tak, ale to wszy- - Ja drobniejszy to jestem mierza materiał, Polka oodp1- nością. Jako żywo nie widziałem rażeni perspektywą podróżt1 wa_ mówią przy­ suje jakiś dodatkowy reklama­ stko jest cholernie drogie'.". Sofi. tak na mnie nia obładowanymi ppjaz:dami jaciela, ale to . n.1e iest wasza Ani w mieście. ani na wsi, ani Jest drogie, ale nie przesad:rni­ Aha, miało być o peryp~tiach cyjny kwit. Po kłopocie. cała na znacznie .. słabszym" pali­ Zośka - śmieje się, sta,v'ając na rozgrzanej słońcem p;aży, było operacja trwała może pół mi-· wie. Powstaje .,korek", trwają my: można znaleźć piękne mę­ na granicy. Zasadniczo nie ~tolika na drewnianym blac;ie ani w barze czy nocnym klu­ jałowe I nuty. Czy u nas jest to możli­ dyskusje. wtedy skie buty z importu za 2 tysią- żadnych. przy czym najsymp&­ oszronione szkła Dziś ~zaleJe­ bie. Wielu jest na lekkim drLri­ dziewczyna wpada na kap tal· my, ale tę kolejkę funduje we? Skąd! Bez zgody ki:!roi\­ ce forintów. ale i całkiem sym_ tycmiej wspominam przeiście w ku, innym tylko oczy się ~m i e­ ny pomysł. Wynosf z zaplecz;:i ajentem patyczne za 500-600 ta <1.>ż I Wielki Sofi. Jestem nika. dyrektora, związkó JV za- maleńkie pQjemniczki z jakimś Cieszynie. Eleganccy, kultura·.­ sympatycznego aperitif-baru na ją; chcą tańczyć, śp'ewać. . wodowych. samorządu, PRON płynem i tlumaczy zagramcz­ tak jest praktycznie w ka7deJ ni granicznicy i celnicy po obu wolnym powietrzu, ·który ze przekomarzają się między- so­ (daruj Czytelniku, ale ze nym kierowcom, że jest to spe­ branży. A przede wszystkim je­ stronach szlabanu. uśmie..:hnię­ wzi;(lędu na najniższą w oko­ bą. żadnych awantur, bojek, cjalny dodatek do paliw:i.. wy­ względu na brak papieru gaze- dna rzecz nam zupełnie jui.: nie­ ci. Krótko, grzecznie, z życze­ licy marżę na trunki ciesz:y się picia do nieprzytomności. Nie­ starczy dosłownie nap:i.rste~ od Początku naszym uznaniem towego nie będę wymienia! znana: te towary są, leżą, cze­ niami szerokiej drogi, wvpo­ znane tu jest. także „pie.-w;ze (zakrętka od pojemnika) rto 10 Zil:lęł-o się od przekomarza11 kają na klienta. kuszą, skłania­ prawo Archimedesa: paw raz wszystkich· odpowiedzialnych litrów etyliny i „moc" jej czynku i szczęśliwego pow1 JtU. na temat karty abonarnPH•0- O· za tego typu „operację" „). wzrasta dO „!l5" Zadowoleni ją do li'czenia się z groszem Czuje się Europę w najlepszym wej, dziś siedzimy przy gin;r a puszczony nigdy nie wra.:a ". Węgrzy, jakiś Czechosłow~k z szczędzania; cechy, którą za­ n'as1 Bułgar zapowiedział jc·,1.­ wydaniu. Na' przejściu węgier· A wszelkiej maści re ~ta lracje Zmotoryzowanych zainter·~<;u­ Hradec Kralove i Polacy takoż cze jakąś niespod1iankę ... czynamy sobie dopiero pr~ypo­ sko-rumuńskim w Na.:(y!ak· bary, bistra kuszą mnogością - kupują. Po 6 lewa but•;'ecz• je zapewne inny jeszcze l'zczE'­ minać. Tylko, że u nas rozumo­ trunków - od lekkich, „dam· ka. Tylko I\ułgarzy niei biorą. -Nadlac już się jej nie. czuj-?. '- Ja po dziadku trochP. G··c­ gół rodem z Bułgarii. Podobnie lejąc : chyt: ym uśmiech.'!m to wanie przebiega na razh je­ skich" win, przez wódki, ko­ Osobiście stalem w skłębionym 111ó jak i niżej podpisany, więk­ „gors1~" pa'iwo Nie wziąłem I 'cjan, a babku - dobrze szcze innym torem: - na cJ tłumie aut tylko„. sześć g'>dzin. niaki do ciężkich likierów, Jakoś nie wierzyłem w wię, żona dziadka? - tez ; ,Ju­ szość samochodziarzy wykupi i ja. tu oczczędzać?! Albo nie m"1 nic, mocnych jak smok na1ewek cudowny śro·tek Już na 0'„1mit: Bez żadnego. powodu Po pro­ gosłowian, cholera. - K:ic·•am tęlony benzynowe opiew

12 ODGŁOSY NR 28 (1424), XXVlll, 13 LIPCA 1985 R. Były też włamania do kościnła , tę że puszczeniom Złodzieje mienia kościelnego wy­ winęła się przysłowiowa noga wodzą się ze ś rodowisk wierzących, chrzescijań­ złodziei było dwóch. tak orzynajmniej zezna! skich. Stanisław K. Jego zpznaniom można w! ·~rzyc na tyle. że w trakcie skrupulatnie n~zep ">wa­ Dziś będzie rzecz o włamaniach do kokio­ dzonej wizji lokalnej. z drobiaz.ii:ow::i<"­ cia - ?.wracając uwage na szcze~óły -: !'Pi­ łów aż 14! Obrabowanych nierar tdewas'Nwa­ s?! kolejno w«zystltie 5WOi!" ~koki". ~torych nych. a w kilku prt.ypadkach tbestczeszczo11ych d'l 1 ~'l:iał we s nół z Bogdanem Ch Czy na pewno zatnymani złod,ieie przy:wali się do wszystkiego'? Byc może w toku ~ledz~ v.·a Stanisław K je~t dokładn y Chwilami w..-er1 okaże się że ~plądrowanych obiektow ;al< r <1l · drobiazgowy. Je(!o zeznania złożone w tr'lt-t:-ie nych Jest dużo duto więcej re 14 p.dl·1 !u­ wizji lokalnej obejmują 26 stron ·maszy~oolsu k rótk: m: od grudn.ii pem w czasie niezwykle Opowiada chętnie I dużo Każda wątol'. 'VOŚ:! ubiegłego roku do p0łowy kw'etnhi 1985 Do­ · ·wy­ konali tego dwaj przedsięhiorc1y mężczyźni któ• milicji czy prokuratora jest natychmiast rzy umiłowali tak iwane łatwe 'i:ycie pozbaw•o• jaśniana jakby Stan i sław K . chciał w ten sro­ ne ,10dziennych trosk o pieniądze . pracę , kartki sób po dkreślić s woją nieprzymuszoną . chęć żywnościowe, rodzinę obowiązek wczemegr współpracy z organami śledczymi Jedn& de u­ wstawania. ważna lektura jego zeznań budzi niejakie wąt­ Ale po kolei. pliwości: Stanisław K. nigdy nie wy~uwa swo­ jej osoby na plan pierwszy. ni<' pod!1osi wlas­ R~s. Janusz Szumańsk i-Glartc nego udzialu w dokona:1ych włarn;rn i ac:-i z:aw­ POCZĄTEK WIELKICH SKOKÓW sze pozostaje w cieniu. Wygląda na to, ż:o był jedynie posłusznym narzędziem w ręku Bog­ ?M&&i Mi dana Ch Wszystko planował zawsze Bo!! 1an Ch., on także wchodził pierwszy do kościołów, że od czasu do czasu środki masowego Fakt pierwszy brał naczynia liturgicme. jesll ~darzy. -przeka~u .clono~zą o kradzieży naczyń liturgi­ Tandem cznych w jakimś kościele na terenie kraju, ło się, że akurat obaj znaleźli się we wnętrzu to wiadomość taka nie należy do gatunku sPn­ , - • - ' • : '. . ł „ ' • • ' . ,. :.1'--l , { ..., • ~··" . ' . . " ". ·. ,· ' , - . ·~ , . ' ... ' Tak na przykład bYło w przypadku wła·n~nia sacvjnych Czytelnik e;azet priechodzl naci tym do kościoła na ulicy Nowotki. Zjawili się kiedy do porzadku Dopiero gdv takie idarzeni;i z.i.­ EUGENIUSZ IWANICKI odbywała się wieczorna mbza. Trochę postali, czynają się dziać w 1ego miejscu zamieszkania potem Bogdan Ch kiwnął b.v zeszli do p!w­ wywołuje to już se:isację. nicy, gdzie znajdują się ubikacje. Kaidy zajął \8 grudnia 1984 r proboszcz kościoła pod nie zamierzali dźwigać ze sobą ciężkiego taber­ jedną z kabin i zamarł w betruchu Cze:nili wezwaniem !\latki Bo~kieJ Różańcowej z ulicy Ustalono więc personalia owej Wiolett·„ \'.' nakulum i ponucili je tu? przy park.ani~ ra­ Na górze grzmiały organy, muzyka wypelrnu­ Janosika złożył doniesienie. ie jego kościół w­ rzeczywistości nazywa się Zygmunt R„ ror '11 k zem z fartuszkami - nakryciami na pusz.Ki Na ła wnętrze kościoła i dochodziła do pl\Vr<'cy stał w nocy orzez niemanych sprawrow okra­ 1968 Pracuje w „Skogarze'' i posiada nadzór śniegu były rozrzucone komuni·kanty - opłatki. Czuli się znakomicie. Trochę zaniepoko!ll ' ;ię, dziony Stwierdziła t.en fakt o godzinie 6 4;, ra­ kuratorski gdyż nie chce s;ę uczyć Natom ast no siostra zakonna Gerarda widząc wybitą szy­ ktoś zjawił się I zgasił światło Potem chętnie przebiera się za dziewczynę. Bar'lzc to 12 stycznia br. obrabowano w Ksawerowi;? gdy bę. lubi. Ubrania bierze od swojej siostry Wioletty. kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Czę~to­ wszystko ucichło Wtedy Bogdan Ch kazał mu chowskiej zabierając jedynie lawendarz. ­ Ekipa dochodzeniowa stwierdziła , że w wy­ Zapytany, co tobił w dniu włamania przed koś­ wyjść, poszukać świecy. a sam rot począł ':~lą niku włamania zabrano trzy kielichy pozl H'ane. drowanie zakramaritów i pomieszczen. c10łem - siostry zeznały, że tego dnia w polusób się na głównvm nłt<1rZ11 t~~ wla5ne, n;;tomiast sprzęt nagłaśniający je t. ko- nich moga pr7ecie7 oosiadal' wartość mu~ealną. przedmiotami. 'Ale ....:.. 'St ańl<:ł a w 'K - ścielny. · mówi Zanim na ten· tpmat wvpowie ~14'1 biegły rzerzo;­ Zygmunt - Wioletta przedeź jest tµ ' jesżcze jedpn kośc :-ól · 1{tóry znawca ju7 tera1 m»7na nowie<:17ieć 7.e zło:l •,ej~ także „zaliczyliśmy". Pokazuje jak doń t~a fjć murowane alibi. Informacja o zespole jest ważna, bowiem z zabrali naczvnia liturgiczne a takżP uszkod7lłl spnęty i okno co najmniej na sumę pół mi'ic- kościoła zabrarto wzmacniacz „Elton 61" i j„u• Istotnie. jest. Stanisła-w K. mówi. że kle h po­ na 7-lotyr.h · gi „PA-28 stereo", dwa mikrofony i n '. c więcej, aeszli okazało s:ę, że okna są za wysoko \Vte­ ZAWODOWE CZYNNOŚCI Włamywacze przyświecali sobie znateziwy, więc piękny witraż! nieboszczyków z domów na cmentat"Z. A tak w knyt z ołtarza, dwa lichtarze. ' zakrystii. zniszczyli Poważnym utrudnieniem dla śledztwa jeRt góle powiedział konfidencjonalnie Marek L to 0 brak w naszych kościołach ewidencji wai:toś.cio­ Niestety. tym razem złodzieje nje obłowili się . w rejonie ulic Nowotki. Zacisza i Unlwersytec­ kościoła Ś\V 1 marca br. z pod wezwaniem wych przedmiotów stanowiących nien;u .var. Zabrali jedynie zegar elektron,iczny, a 1 o lzie­ lciej działa prężna l dobrze zorganizowana eru­ Ja!la Chr~ciciela na ulicy Artylerzystów skra~ tość muzealną . Z reguły dopiero ekspertyza oie. pa nazywająca siebie ,,Chłopcy ze szlaku'' Le­ ży liturgicznej zerwali ozdoby dz1ono 6 lichtarzy, wota i pieniądze ze skarbo­ głego rzeczoznawcy uzmysławia jaką i;enną piej im nie wchodzić w drogę. Ci ludzie · rnbią także mikrofon, nek, a rzecz posiadał ten czy inny kościół, je ś li ociy­ . Użyto tak ż e psa tropiącego, ale pies wrale spore i szybkie interesy Są kimś. N'ale7.\l do wiście ta rzecz została odzyskana Czę~to, by or­ podjął śladu. itmpv między innymi .,Kindzlor", „Miki" .O­ włamano się do kokioła pod me 10 marca br. ganom śledczym okreslić skradzinny prze·'! " .ot, łówek", bracia „Saba"... Beniek" . ,.Anioł", dziew­ wezwaniem św. Antoniego gdzie rozbito puszkę niewprawna ręka r.ysuje jego szkic, A więc· ni~ W czasie drobiazgowych czynnosci śledczych czyna .,Zośka ' ' ..Zadyma", ,,Łukasz", •. '>iwy". „Wnioski i uwagi" sądząc, :i:e są w niej ..,sze ma nawet fotografii, na podstawie której i · oż­ nagle pojawiła s i ę szans3 na kh szczę ~ liwe "ru „Bo bek". „Maestro". ną byłoby zindentyfikować •kradzion<;? nar·oryn'ie zakonu en ie Oto si 1stry wlrnnue opowiedziały pieniądze. Znalezione tam monety nie zn'ilazły liturgiczne spośród innych znajdu j ą c y c h s i ę dość d L' wną histor i ę która w1hudzlla w nich Oczywlscie osobną grupę stanowią w przy­ jednak uznania złodziei i zostały porzucone w antykwariatach czy sklepach kupnn-;;p . •edaż padku opisywanych kradzieży paserzy, bez któ• jcdvna' tdumienie a która w sercach mili 'ian· Tym ra"Zem włamywacze nie mieli szczęścia, o- lub u hobbistów amatorów, którzy mogli je na­ tów o ż ,111 \ · 1 ta nadz e1ę Dwa m1e.;;iące temu zgło­ rych fach złodziej,.,ki z~zedłby na przysłow i o w e deszli z pustymi torbami. • być na bazarze siła się lic­ lub kilkunastu włamań do kościołów roinvch się lnterP•<'wa łl! SZC'lee;ólri ie ias rzeczami war­ kiego parafii Mariawitów · skąd zabrano kieł eh wyznań . Gh;1ą przedmioty cenne nieraz dz!eła tośriow:vm! By1 iednak w owei dzieWC"' nie 0 pozłacany, puszkę na komunikanty, pozła any sztuki złotników z odle~łych wieków Gina bez­ co~ nieTJokrq1'rr~o ia kbv nie kobiece~o Siostry BEZKARNOŚĆ R'ODZI uchwyt na Hostię, dwa uchwyty do lampek powrotnie przetopione beirr'yślnte przez chci­ - -fal<:>kie ort !'1'7.erhu podPirzllwości - prze­ ZUCHWALSTWO i dwa lichtarze. wych handlarzy wszystkirn, t:'• może priy '11eść c i eż '.lo~l' ~zv ' 1 1r o ustalił y ~e Wioletta wcalf' nie zysk. W ten sposób tracim~ ~karby 'kultur 1 na­ je~ t w ; n1~1t; t·;Jl,o pr7°!' branvm za dziew zvnę 29 marca br. zgłoszono włamanie z dnia 25 do rodowej, których po osLat'1 i ~'j vojnie zo~tah · t?k chł • )rr"r.' Kied·, chciały wyjafo : ć tę ie~o mis­ kościoła Matki Boskiej na ulicy Chochoła ~kąd niewiele. I w imię ich och roll\· i za c!i'>'" a 11 !a tvfil\:icię - .r.b;e gł natychmiast i więcej ~ię nie Kiedy maszyna śledcza pracowała na pei~ych złodzieje zabrali wzmacniacz „Regent 60", pa­ trzeba wydać bezpar do · 1ową walkę wszelkim po ia w ' ł obrotach rozwiąza'l się istny worek włama'1 do terę, wota i pieniądze z puszki ofiarnej, złodziejom - wandalom. kościołów 4 stycznia br. z kościoła w Be1oniu Tak to mógł być ślad, tym bardziej, że u~ta­ zabrano dwie puszki ze Swiętymi Sakram! 1ta­ 4 kw!etnia br. nieznani sprawcy włama'i się lono D zelk ą wątpl1 wość . że pozosta­ m wraz z tabernakulum, a ponadto kw< todium do kościoła św . Rafała ..., Aleksandrowie zabie­ wi om· nodcza~ pierw•tego włamania ślady , wo­ krzyż i dwa mikrofony. Co prawda złrl izieje rając przedmioty kultu religijnego. gą pochodz ić od młodego n~ohnika . • NR 28 (1424), XXVlll, 13 LIPCA 1985 R. ODGŁOSY "·13 Arcybiskup Paul Marcinlms, trzeci z owych ludzi, którzy dliwości oskarżenie o polecenie zamordowa!l1ia Giorgio Ambroso­ Jeżeli chodzi 0 zamordowanie Albino Lucianiego, to Ca1vi zgodnie . z wolą Albino Lucianiego mieli być pozbawieni swoich lego. W tej samej sprawie wydano także nakazy aresztowania - dokładnie tak samo, jak Sindona - miał motywy, dyspono­ urzędów, pozositał przy papieżu Janie Pawle II s·zefem Banku jego syna, Nino Si!l1dony i zięcia, Pienra Sandro Magnoniego. wał odpowiednimi środkami i był. zdolny ~o popełnienia .ta~ie­ Watykańskiego. Mało tego, mianowano go, jak już wspomniano, Od stycznia 1982 r. w Palermo utrzymuje swoją moc słuszne go czynu. Już przed zamordowaniem Luc1amego przYJaciele ercybiskupem i przyznano jeszcz.e dalej Mące uprawnienia. Jak oskarżenie przeciw Sindonie i 65 członkom rodzin mafijnych Calviego z P2 serią potwornych zamach?w . bombo~ych . udRoberto Calvi i Michele Sindona. Moie tel: rościć sobie władze włoskie dochodz.enie przeciw Sindonie i innym (w tym corelli, , Antonio Varisco, Boris '?iuliano · :__ prawo do opinii, że w większym stopniu niż jakikolwiek inny Massimo Spadzie i Luigi Menniniemu z Watykanu) w sprawie li­ mówi wszystko o środowisku, w jakim poruszał się Roberto dostojnik kościelny nowej ery zdyskredytował Kościół rzymsko· cznych wykroczeń popełnionych w związku z oszukańczym ban­ Calvi. To, że gubernator .Banku Włoskiego i jeden z jego naj­ katolicki. kructwem Banca Privata Italiana. Należy zwrócić uwagę, że w bardziej zaufanych współpracowników padli ofiarami fałsz~­ Za jednoznacznie dowiedzione można uważać to, że Calvi i tej ostatniej sprawie oskarżenie opiera się głównie na owocach wego oskarżenia, że Sarcinelli musiał z tego powodu spędzi~ Marcinkus około połowy lait siedemdziesiątych uknuli plan ope­ odważnęj i cennej pracy Giorgio Ambrosolego. („.) sześć tygodni w p.reszcie, że ludzie, którzy znali prawdę, całymi była związana w:elo­ racji finansowych, których realizacja z Dla ludzi takich jak Michele Sindona i jego syn zamordo­ latami milczeli ze strachu pokazuje, jaką zastraszającą siłą dys· to, że pa­ kr°'nym naruszaniem prawa. Również ocz.ywisie jest wanie papieża. który stał im na drodze, byłoby („.) oczywistym ponował Calvi - siłą, którą zapewniło mu wiele źródeł, V: . n~e­ właścicielem był i jest namskie i inne egzotyczne firmy, których prz~·padkiem „obrony kon iecz.nej". małym stopniu także jego symbioza z Licio Gellim, w1elk1m jeszcze Watykan, działały ku obust.ronnym korzyściom B?nco mistrzem P2. Ambrosiano i Banku Watykańskiego. . „Il Burattinaio", człowiek, który kazał tańczyć Po śmierci Calviego Watykan twierdził, że o istnieniu tych marionetkom. Człowiek, który najwyraźniej miał swoje mario­ eg7;0tycz.nych· firm i o tym, że należały one właśnie do Stolicy netki wszędzie - w Watykanie, w Białym Domu, w pałacach Apostolskiej, dowiedział się dopiero w sieTpniu 1981 r. Fakty (29) rządowych licznych krajów. Gelli, który swoim najwyższym dowodzą, że jest to kłamstwo. Można udowodnić za pomocą rangą braciom z loży udzielił godnej uwagi rady, by zawsze dokumentów, · że biskup Maircinkus już w 1978 r. podjął kroki nosili przy sobie śmiertelną dawkę naparstnicy, dawkę, która mające zapob.ec ujawnieniu ·faktu, że Watykan jest właścicie­ wystarczała do spowodowania śmiertelnego ataku serca, mó• lem tych firm. Jeżeli chodzi o twierdzenie Watykanu, że nie wiąc językiem laików. Lekarz, który tylko zewnętrznie zbada • wiedzial nic o znajdujących się w jego p0siadaniu firmach, to „W imieniu Roga" ciało zmarłego w ten sposób, dojdzie do wniosku, że śmierć możemy zadowolić się przykładem UTC, United Trading, Cor­ .,, • „ nastąpiła w wyniku zawału mięśnia sercowego. Naparstnica poration w Panamie. Jest ona je. dną z fkm, do których posia· • • dania Watykan prżymał się w zacytowanych wyżej „lisitach pa­ jest bez zapachu i nie pozostawia żadnych śladów. Doskona~y popełnienia wtedy, gdy me h'onac'kich". Istnieje dokument z 21 listopada 1974 r., prawidłowo środek do morderstwa - ale tylko sm1erc się żadnej autopsji. -taJemn1cza przeprowadzi podpisany przez jednego z członków kierownictwa Banku Wa­ tykańskiego list z prośbą do stanowiącego własność Roberto Licio Gelli człowiek który zawsze, kiedy telefonował do Calviego Banca del Gottardo o zaaranżowanie utworzenia dla Calviego uż;wał szczególnego pseudonimu: „Luciani", nazwl::.­ Ban15u Watykańskiego firmy pod nazwą United Trading Corpo­ ka zmarlego papieża - nazwiska, którego wymienienie najwy­ ration. Jana Pąwla I raźniej wystarczało do tego, by skłonić Ccrlviego do przekaza­ Z takich jak powyższe nielegalnych porozumień Calvi Gzer­ nia milionowych s.um na konto Gellego. pał .wiele korzyści. A co miał z tego Watykai'i.5ki? Zara­ Jeżeli można wierzyć zeznaniom rodziny Calviego, to ban­ Roberto Calvi. Były czasy, kie·dy dla czlowieka honoru, który biał pieniądz.a, niesłychanie dużo pieniędzy. Calvi sam dla sie­ kier obciążał winą za wszystkie swoje problemy „kapłanów". z;bankrutował i· znalazł się w sytuacji bez wyjścia, rzeczą oczy­ bie· kupował po znacznie zawyżonym kursie akcje, które na Nie pozostawiał przy tym żadnej wątpliwości co .do tego, kt~­ wistą było uniknięcie hańby przez i:;amobójstwo. Pierwsza ko­ papierze naleźały jednak - i należą jeszcze dziś - do zamas­ rych kapłanów miał na myśli - tych w Watykanie. We wrzes­ misja śledcza, która zajmowała się śmiercią Roberto Calviego, kowanych firm panam:;kich, a - te z kolei należały lub należą niu 1978 r. był to całkowicie określony kapłan, który przed najwyraźniej uważala tego zbankrutowanego oszusta na wielką do Watykanu. Przypadające corocznie na ten ogromny pakiet wszystkimi innymi stanowił niebezpieczne zagrożenie dla Ro­ skalę za człowieka honoru: orzekła, że było to „samobójs·two'~. a:okcji dywidendy · Ca'1vi . przekazywał Bankowi Watykat'lskiemu. berto Calviego, najniebezpieczniejsze, z jakim miał kiedykol­ Urzędnikom w Londynie, badającym podejrzane okoliczności Chodziło przy tym o sumy, które wprawdz.:e z roku na rok wa­ wiek do czynienia. W sierpniu 1978 r. Calvi spotkał się w Ame­ śmierci i mającym rozstrzygnąć, czy chodziło tu o ,,sa;mobój• hały się, ale przeciętnie wynosiły około 2 mln dolarów rocznie. ryce Południowej z Gellim I . Ortolanim, by uknuć z nimi no­ stwt, czy mor·derstwo", wydawało się nie przeszkadzać to, że Był. to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Można udoku­ we, oszukańcze manipulacje. Któż zechciałby uwierzyć w to, na zbadanie całej sprawy mieli do dyspozycji tyl'ko jeden dzień, mentować jeszcze bardziej zy&kowne interesy, które Bank Wa· że Gelli i Ortolani wzruszali jedynie bezradnie ramionami, że zabraklo jednych świadków, a inni dopuścili się krzywoprzy­ tykański mógł robić dzięki partnerskiej współpracy z Calvim. (... ) kiedy Calvi wyjawił im, że Albino Luciani zabierał się do s.ęstwa, że nie mówiono prawie nic o niezwykle ważnych ku­ W marcu 1982 r. -arcybiskup Marcinkus udzielił włoskiemu przedsięwzięć, które położyłyby nagły kres grze uprawianej tygodnikowi PANORAMA jednego ze swoich rzadkich wywia­ lisach. We Włoszech zareagowano na wyniki badaó. z wielkim przez nich od lat? zdumieniem. W 1983 r. druga komisja była bliższa prawdy oś­ dów. Jego uwagi na temat Roberto Calviego byly szczególnie Łatwo jest zainscenizować zamordowanie policjanta lub sę­ wiadczając, że nie mogła ustalić, w jaki sposób nastąpiła śmierć pouczające. Wypowiedź ta miała miejsce w osiem miesięcy po dziego śledczego. Można to zrobić tak, że alb.o nieznane pozo­ człowieka, którego ciało znaleziono w pobliżu miejsca, w któ· skazaniu Calviego na cztery lata pozbawienia wolności i grzy­ staną motywy i sprawcy, albo obarczyć odpowiedzialnością rym do Tamizy wpada właśnie jeden z kanałów. wnę w wysokości 13,7 mln dolarów i tylko siedem miesięcy po jedną z wielu grup terrorystycznych, grasujących we Włoszech. Nie wątpię w to, że „samobójstwo" Calviego było dziełem tym,. jak - wedłu,g ich własnych zapewnień. - Watykan i Mar· Uśmiercenia papieża należało za to dokonać tak zręcznie, by jego przyjaciół z P2 - co jest n;ijnowszym t;>rzykładem tego, cinkus po raz pierwszy odkryli, że Calvi zdefraudował i roz.­ 'na zewnątrz nie sprawiało wrażenia morderstwa, lecz wyglą­ jak niebezpieczne może być z;robienie kariery bankiera we Wło­ h'wÓp.ł ponad miliard dolarów, zostawiając Watykanowi sfal­ dało na naturalny zgon. szech. Tylko kilka godzin przed śmiercią Calviego z okna na. szo\vany 1·achunek do zapłaty. (. .. ) 4 p:ętrze centrali Banco Ambrosiano w Mediolanie rzuciła się Koszty - a więc łapówki, premie, opłaty, · prowizje - nieza~ To, żę Marcinkus nie jes•t dziś jeszcze kardynałem, wynika jego sekretarka, Graz.iella Corrocher. Jej „list pożegnalny", leżnie od tego jak mogły być wysokie, nie odgrywały żadnej z jednef jedynej przyczyny. Jan Pawel II miał zamiar przy­ zawierający potok złorzeczeń pod adresem Calviego, odkrył Ro.­ roli. Jeżeli cel~m przyświecającym zamordowaniu papieża by· . znania kapelusza kardynalskiego temu człowiekowi z Cicero berto Rosone, który po dokonanym na niego zamachu chodztł Io utrzymanie ochronnej i maskującej fasady, za którą Rober­ mimo poważnych szkód, kitóre jego machinacje wyrządziły w:­ jeszcze o kulach. Kilka miesięcy później, 2 października 1982 r. to Calvi mógł bez przeszkód wyłudzać miliony, to można było zerunkowi Kośeiola katolickiego na całym świecie. Jedynie również z okna mediolańsk.ej centrali rzucił się Giuseppe Della­ sobie pozwolić na zapłacenie każdej sumy. Były oczywiście pro­ energiczna interwencja Casarolego zaoszczędziła tego Kościoło­ cha, członek kierownictwa Banco Ambrosiano. Być może wyjdą blemy, na przykład w postaci zastępcy przewodniczącego za­ wi. Wydaje się. że pap;eż gotowy jest raczej wybaczać grzechy kiedyś na światło dzienne prawdziwe okoliczności śmierci R<;>­ rządu Banco Ambrosiano, Roberto Rosone'a; problem ten, bar­ popelni.ane za biurkiem bankowym niż w ,;ypialni. berto Calviego. Zadan:em tej książki nie jest do.;zukame s;ę dzo szczegółowo omówiony przez Galviego z jego bratem z lo­ Jeżeli· chodzi o zamordowanie Albino Lucianiego, to J\iiano. Czyi nie mogło tak być, że oba­ gdyby włoski aparat wymiaru sprawiedl.iwości dostał go. kie­ Kościoła z Banco do zwykłych, prymitywnych morderców i r<;>zbójników, o~ sko­ wy, którymi Marcinkus dzielił się nie tyl~o z Calv;m le.cz ró;v• rumpowanych bossów gospodarczych po prawicowo-ekstremistycz­ dyś w swoje ręce. nież z innymi osobami, wywołały ów łancuch wyd~rren, ktore ne grupy terrorystyczne. . . Licio Gelli, który przy określonych okazjach posługiwał się skot'tczyły się Albino Luciameg?. wcze~­ wy,wierający z.nalezieniem madwego Wynoszący 1,3 mld dolarów niedobór w bi1ansie Banco Am­ tajnym pseudonimem Luciani, nadal w sposób sierżan~a gwa1~d11 szwa!­ nym rankiem 29 września i spotkaniem brnsiano był wyni·kiem nie tylko oszukańczych praktyk Calvie­ głębokie wrażenie demonstrował swoje niezwykłe wpływy. W Marcinkusem, który sk\V1tował mformącJę carskiej z. biskupem go, polegających na kupowani~ akcji. swego własn;go ..bank;.i. 1979 r. wraz z, Ortolanim zaczął poruszać dźwigniami politycz­ śmierci papieża otwartymi ustami i wyraźną konster· o szeroko Wiele milionów popłynęło do k1eszem Jego protektorow i obron­ nymi w celu doprowadzenia do pojednania między byłym, nacją o·raz zdumieniem? ców politycznych we Włoszech. Dalsze mili'.(>nowe sumy otrzy- chrześcijańsko-demokratycznym premierem, Andreottim i przy­ błędnie Boga". Michele Sindonę często określano „banklerem mywali Gelli i Ortolani (.„). . wódcą partii socjalistycznej, Craxim. Odkrycie listy prawie ty­ byłoby określenie ,;ma~ler.a gieło~owego Lepsze i ba'l.·dziej trafne . Na bezpośrednie żądania Gellego miliony przekazywano. r.zą­ siąca członków P2 w 1981 r. spowodowało urwanie się na pe­ L·uc1aniego, Smdon.a Boga". W .chwili, gdy zamo-rdowano Albmo dom wojslfowym, które panowały wówczas, wzgl.ę.dnie pa~uJ.ą Je­ wien czas tych delikatnych rokowań. Przyniosły one jednak ekstradycję, z ~órym wystąp.ił walczył przeciw wnioskowi o szcze dziś, w Argentynie, Urugwaju i Para.gwaJ~. Za p1e:i1ądze, w końcu owoce ..W chwili pisania tego Bettino Craxi jest pre­ rząd włos.ki. Również w wielu innych krajach mt~resowały się które ukradł Calvi między innymi argentynska iunta woJskowa mierem Włoch, a jego minister spraw zagranicznych nazywa się nim władze wymiaru sprawiedliwości. We wrz~śmu .1~78 .r. . z zakupiła we Fran~ji rakiety Exocet; . ~ zreal.izowaniu finanso­ Giulio Andreotti. Obaj są bardzo zobowiązani Licio Gellemu do dnia na dz.'eń coraz bardziej realna stawała się mozllwosć, ze wej s1trony tego kontraktu pomogła filta Ca!viego ~ Peru". Po­ wdzięczności. amerykańskie władze wymiaru sprawiedliwości zapoczątkują tajemnie i nielegalnie miliony płynęły do kas „Sohdarności" w ósmego kwietnia 1980 .r. Gelli napisał z Włoch do Phillipa związku Fran­ śledztwo przeciw Sindonie w z ba.11'kructwem Polsce. Co się tyczy tych sum chodziło o mieszaninę pienię­ Guarino, jednego z. czołowych funkcjonariuszy Partii Republi­ uchroniłoby go wpr~wdzie poc:ątko­ klin Bank. Sledztwo takie dzy z łupów Calvieg-0 i Śirod'k6w Banku Watykaf1s'kiego, które kańskiej w USA, która w tym czasie wytężala wszystkie swo­ wo przed ekstradycją, ale pogorszyłoby za to Jego syt:iacJę w w końcu pochodziły ze skarbonek wypelmanych przez katol~c­ Je siły, by wprowadzić 'Swojego kandydata, Ronalda Reagana Stanach Zjednoczonych. Jedyną kartą atutową, na ktorą m?~ł kich wiernych. Calvi mówił często o tych przekazach p1en,ędzy do Białego Domu. Gelli pisał: „Jeżeli pan uważa, że byłoby jeszcze liczyć, były jego dobre kontakty z .~atykanem; moz~1: do Polski, kiedy był wśród przyjaciół lub ludzi . zaillfanych .. Jed­ pożyteczne opublikowanie we Włoszech czegoś korzystnego dla wość jej rozegrania zależała jednak całkowicie od gotow~sc~ nym z tych zaufanych był Carboni, który - Jak przystoi to pańskiego kandydata na prezydenta, to proszę przysłać mi ma­ jego tamtejszych przyjaciół do ok~zania mu pomo~y. Jeze~1 solidnemu czlonkowi P2 - potajemnie włąc.zał magnetofon. teriał, a ja postaram się o zamieszczenie go w tutejszych ga­ kardynał Guerri i kardynał Capr:o zeznal;­ bk;kup Marcinkus, Marcinkus musi uważać na Casarolego, który jest głową zetach". by na jego korzyść, to wypowiedzi tI'zech tak wysokie~ . dostoJ­ pr~cującej przeciw niemu grupy. Jeżeli Casaroli spotkałby kie­ Dziwne wrażenie może robić taka propozycja z ust kogoś, ników kościelnych z pewnością wpłynęłyby na przys1ęgły~h. dyś jednego z owych finansistów w Nowym Jorku, którzy kto ani nie miał własnej gazety, ani też nie był wpływowym Przy Albino Lucianim· jako papieżu nadzieja na jak!e~olwiek pracują dla Marcinku~, wysyłają pieniądze dla „Sol!da!ności" człowiekiem publicznego życia politycznego. Jak taki człowiek pomocne gesty lub nawet czyny Watykanu był~ o~yw1sc:e ró"".· wówczas w Watykanie kamień nie pozostałby na kamieniu. Al­ mógł obiecywać pozytywne publikacje o Ronaldzie Reaganie w na zeru. Ja·k·o człowiek mafii i członek P2 Smdona miał me bo też gdyby Casaroli znalazł chociażby jeden z tych doku­ gazecie wloskiej? Trzeba jednak wiedzieć, że członek P2, tylko motyw, lecz dyspon.ow_ał również .śro?~an:i umożliwiający­ mentów, o których wiem - wówczas żegnaj Marcinkusie, żeg­ Roberto Calvi miał większość udziałów u Rizzolego, potężnej mi polecenia zabicia Luciamego; był ro~mez, Jak za·demonstr~­ naj Wojtyło. żegnaj „Solidarności". Wystarczyłaby ~am~ tylko należała najbardziej ceniona ga­ wał to przy wielu oftazjach, wewnętrzm.e zdolny d~ zlecenia grupy wydawniczej, do której ostatnia ope·racja z sumą 20 mln dolarów. · Opowiedziałem o zab:cia człowieka. Wyobrażał sobie, że wy.stairczy polecić zamor­ zeta · włoska, CORRIERE DELLA SERA. Ponadto członkowie P tym również Andreottiemu, ale nie wiadomo dokładnie, po dować odpowied·zialnego za śledztwo przeciw niemu .prokurato­ 2 zasiadali w redakcjach innych gazet w tym kraju oraz na której stronie on stoi. Gdyby rzeczy . we Włosze_ch ptz!brały ra amerykańskiego, by uwolnić się od wszelkich swmch prob~e­ ważnych pod względem strategicznym stanowiskach w radiu określony bieg, wówczas Watykan musiałby wynaJąć sobie bu­ i telewizji.. . m6w z aparatem wymia.1·.u ~pra.wiedliwości. w U:SA. Wyobr~zał dynek w Waszyngtoni~, na tyłach Pentagonu, bardzo daleko od sobie, że wystarczy po!ec1c zltkw1dowac sędziego sledcz~go, Gi?r­ Na uroczystym obejmowaniu urzędu przez Ronalda Reagana gio Ambrosolego, by mieć spokój we Włoszech. Człow1e~, kto~y bazyliki św. Piotra't w styczniu 1981 r jednym z honorowych gości był Licio Gelli. Ogólna suma pieniędzy, które na polecenie Watykanu prze­ tak myśli, z pewnością jest równ!eż zdoln:( . do zaaranzowama Guarino zauważył potem obrażony: „Miał lepsze miejsce, niż potajemnie i nielegalnie do kas „Solidai:noścl", wyn?­ z:ibójstwa uczciwego, dążącego do reform pa1;ne~a. • mycono ja". Sindona je3t nadal posz.uki wanym człowiekiem. W ~ta~ach si ponad 100 mln dolarów. Wielu ~ tych, którzy. symp~t?"zuJą Zjednoczonych nadal toczy s'.ę śledztwo z. powodu podJęteJ w z ruchem zwiazkowym Wałęsy. przyJmie to do wiadomosc1 być C.D.N. i aplauzem. ia pomocą ta~ich. śro~­ styczniu 1981 r. próby uwolnienia go z w1ęz1em.a . z.a pon~ocii może z aprobatą Ingerując Fragmenty ksiqiki Davida Vallopa śmigłowca. Nadal utrzymane jest w moćy podme.sione w 11pn1 kćw w sprawy wewnętrzne innego kraju stwarza się JednaK 1981 . r. przeciw niemu przez włoski apara1 wymiaru sprawie- potencjalnie niebezpieczny precedens (.„) „In God's Name"

14 ODGŁOSY NR 28 (1424), XXVlll, ·13 LIPCA 1985 R. sprezentował wiele rńż„ych nie soo•.•:od11ia czasem lakich.:; tak zwanvm szatimem w rze­ cie rzeczv wszvst'ko to c" M­ rzadkich aparatur medyczaych. czywistości itorvczniakiem wiedziałeś <.:cr-:ed&wczv1• o 'ei restr·1kc1i ze ;tronv ~;~m ' 6w llsłys.i;al na swOJI! prosu,;:· niech wytknie 'dwa oaJce· ide niłmokolP.>:ei ..irod ·le 1 -ie:i'-him kierowniczvch .Tsi MU <.f„ ~ca· - Przeciez pan uobr~ wie, ·o oie st.a · ~ie tWN!.ll n111·1a<:ie110 kt~re· le nie rfl:\Jie albowie!1' r.rzv­ zakład . że Ledzie t,•ch jak 1 ;a, że par.u nic nie po­ palców zbvt dużo. a wietmzość ~o tvlko watro'-ianl'.3 l't•cie wvkf!f;nw cdró7.niał o;;obv na mo że Będzie pun tylKo w -;.i;pi­ wvr:.~ri.11;:..ć cJ r\·chl tmn~tu stanow;•kacł' oo orzv7wo1tvch ne umemu. którego można jesz­ widzenia 11.v'\'kłvm qzumer.- itt­ l?ar ni turach solidnvch !rzadko rozoozna. choć iest wv1atlcowo cze ratować pieknv. a także wv1iitkow<'> formacvim·m 1'vm:.:nt,1e:'I ila { gu•townYch\ kr~watach ora1 oo Nie powiedział nic Wr ·'.>c1ł pani orzet:swl'zvni 10 tn·ła godnei oostawie. char<1ktervzu­ truiacv. załamany do domu. Ale d„wie• Nie orzeprowadzamv tu ied­ właśnie wa7.:lieisza cześ<- ko­ iacei •ie orzeważnie soorvm dz1eli się inm Postanowili po­ mun' ka~u o r ~hA o oo! kiło brzusiem Tu 7.asie kole2a wv­ nak szkolenia. raczei tnvm w na główkę z podróży 4. ramach rozpasanei „..,kreac1i we. choć nie. tvlko. Oto ic:;tota Nie darmo ludzie mówią że Co iie zaś tvczv redaktora nis:zczvmv bowiem e.„zvbnie aż . Płci damskiei któreł za,eciem podróże kształca ne moina do­ jest. a orz.vna1mmei oow!nno Lewaszkiewicza Adama. oo­ do ostatniel'(o zarodka ' do miasta K. wiedzieć się ciekawych rze­ Ekol '.>dzv i mvkolodzv 0<>wia­ być obslu1ti\vanie ldieotńw w wstałv kontrowersie - czy czy tvlko w czi-~ie jednej pod­ da ia tedv zgodnie: 007.wólmv skleoie nazvwa s•e oam ..inae­ bardzieJ oasowac! mu bed:;.ie róży do miasta K. lasom odpoczać . Zakaz wsteou dawczv ui '" S11 to słowa rrlartwe. W Klubie Dziennikarzv za­ Ludzie. ut:zcie l'ię poiróżu- furażerka . czv może raczei cy­ do iedne1 trzecie1 lasów na lat bez odcienia zoacz.eniowt:J?c' ani czt!p1ł rnnie lrolt!28 ' 0JC arv. l . jąc! - oowiedzmv - trzv oozwo­ oeioratvwnego ~!rM al::.o powrotny drugieJ kla~y Kole2a takoż odczuwał oo­ kiem nie dla nas. no bo· dla­ dozorca I miało to '1iem1łv Pozostała nam iu7 tylko czv­ Na dworcu w m1esc1e K trzt!be oodz.iehmia sie .v1asne20 czego nibv ni'e możemv · ieu:lzić w~·dźwiek klasowv ale ~ciśle sta orzviemność okrvwan;a czekam na poCl<:lg Podjeżdża tam. ~dzie ieździliśmv ?awsze'>! orz~cuvślt>nia­ dość odoowiar1alo iel!n -u-Jlecz'­ chowu elebok.imi głów naszvm ulubionym fawo­ Przede mną staje... •vagon 1 w~vstko oozostaie oo sta­ nei funkcii i roli TvmczasPm m1. czekałam wiec na ouszcza­ rytom. orzviaciolom • nielicz­ pierwszej klasy Spra:-vdzam To remu. co naiwvżei orasa ood­ ,,gospodarz domu" kol•1rz11 •ię nym i niegroźnvm wroeJm właściwy pociąg 1 wagon nie faruv Można sie vvtencias nosi i?wałt na temat rozesoa­ temu;; dozorcv na 1c1e~ciei uo­ - Pani Zosia - nieustaiaca 've­ pierwszej klasy Dopłacam i . Gra dowiedzieć dzlwnvch a cieka· f!Jl'Ch .;Jużb leśnyrh i n•e dość chodzal.'cmu or1ecie:> ,e ws1 a stalka 'luroafi,;tvczńee.ro ol?niska jadę wygodnie ale myślę „obie, energicznie rea,e:uiacei milicii. wych r2e.czv. Kto - l'la uny­ • • oowaaa i oewneeo rod~a iu rlo­ dvskretnie zmieniała '1'1rP oo­ • że PKP to ogromne imperium. A tvmczasem służbv leśne . i w przepisy sto1eństwem iakie cechule w kład - 1 komu ora1 ::IJacieao p~elniczki . donosiła św:eża w którym mformacie :li ~g.i •. ą obarczana wciaż nowvmi obo- środowisku wieiskim eospooa­ kawke I uzupełniała nas7-E' nlY­ bardzo powoli 1 są n.l ogol robi koło 01óra 'dorabia l!.ebe. . 'wiazkami milicia iuż w te.l rza - a wiec ooslada<'2e ł(im· nv fin'.lloe;iczne orzv oomocv fałsqwe. ZnaJemy, ~toreg J ewentualnie oódklada ~winie? (Bis) chwili nie moita uoorać c;ie z że sa dla ..go~oodarza domu" koniaku .. Ararat" z zamiana na spotkałem juz na dworcu w L.l­ wyegzekwowaniem zaka.zu lokatouy? N,, wlaśnie tvm. , Co z teeo ma I do 1to1'10 lata Slianczew Briae;. dzi, a któremu to opow•edz1a• wjeżdżania autokarami w duk­ czvm dla e:osPodarza 'okaturzv z raoortami? Człowiek oo ta­ lem usmiał się serdecznie 1 po­ leśne I ścieżynki Tedv po e;łebszvm namyśle i ty Inne . choł orzed pól wiekiem - bvc' na kiei ltonterencii iest na oieża­ wiedział m1, że w dniu trruan:l'. jest to wykroczenie głebszvm kiel\szeczku. ustali· nainninne. lokatornym'' oznacz.ał11 ocłora­ rozkładu am tnformacJe. am -co wie koe.o !;ie oilnować . a hśmv że koledze redaktorowi 1. jak P•Jlska dłue;a i szeroka. cowvwać u gosoodarza „ozll· ·konduktorzy mc nie wi~·1z1el! W autokarze Z'IŚ siedza ze.od­ :i kim mć wódke. Panasewiczowi Jerzemu wre· W zamierzchłvch czasach wość >ia1mowania izdebk; \\' ie• 0 nowych godzinach odjadu 1 nie: dyrektor firmv odoowi~­ go domu ... · · czymv tako wyróżnik oozvcii przyjazdu, bo nie otrzymali no­ funkcjonowania systemu naka­ Koleaa stuknał sie t.e mna dzialn:v działacz zwiazkowv se­ - iarmulke. a Koleżance Ma1- wych rozkładów Jazdy ~f'JŻ· zowo-dyrektywneim. czv iak sie Gdybv dozorr.a nazvwał sie kie\\szk1tm Jest to - oowiada dzie kretarz POP i kto tam iesz· Krvstvnie wtozvmv na niły się Przy takiej orga'1• ~c11 tam on nazYWał. żvł był oe­ „dozorca"' może inaczei wvglą· - dzie1owa n1esorawi~dliwość . cre.. główke oe;romnv kaoelusz 2 pracy spóźnimy się pew'lle do wien ks.ęgowy. który oracował dałvbv nasze klatki 'ł<':hodowe. że takle powledzmv wo1•ko cała menażeria i ogrodem bo­ w pewnym teatrze. I itdY tyl­ 5. windv itp. _ all)<> ~ dajmy na to strai pożarna XXJ wieku. tanicznvm na -::zubku Jak ko­ ko wychodził npwy Przepis - I to byłoby na tyle. orzyna i· lubo leśnictwo (obywatel!'two Wejdźmv do restaurac1i.. niecznie bedzie chciała - to Inżynier Teodor Z. poir \żo­ obowiazujacv oczYWiścił:! wszy­ mniei na dzisiaj. Ro7.myślaiac - Jakże. to. WYOUSZCZ:J cie? lesnict wo) oosiada ias.1e 1 dla może •eszcze dostat' ra lerv Ko­ wal po krajach arab-;kic 1 Nie stkich. od wielkich kombina­ nad wvkonaniem ruchu zaovtałem z niednwierz.a­ naiw•eksze~o matoła uolUm1a­ ledze Gośzczvńcikiemu Piotrowi był tam długo ale pri.r ~iozl tów. ooprzez teatrY. aż oo czyli wydaniem kolejn!'!go orze­ niem. le cza~czki oo ' którvch ' od privdliellliśmv tedv oikelhau- sobie tyle groszy. że ;;tarr.„yto• Zjednoczone Przedsiebiorstwo pisu - musimy brać ood uwa­ razu można rbzr6żnić - Skadże. 1eS7CU! nieoredko. czv na­ • be oru~ki~go oollcma istta le­ by mu tu na kupno dJbrego Szaletów I Pisuarów Mieisklch J(e przewidvwana odoowiedź i leżv t-tkiemu obvwatelowi sa­ użvwam tvlko oewn':!e;o lite­ dvnie watoliwuści mieliśmv czv samochodu za waluty wymie - zacnv ów człowiek krokiem dopiero wtedv reallstvcznie o­ lutować I stawać na oaoność . rackiego archaizmu do k'Mego ol:!ywa•el Fiedosieiew Jerzv do­ nialne. Opowiedział o tym zna­ lekkim udawał sie w strone ceniać wvtworzona oozvcie. czv te:ż można oo lić 7,ebv wie­ skłania ml'\le temat nasze· ror· st0fnie1 bedzie sie orezentował jomym Rozmowie przy<łuchi­ domu rodzinnego. ~d1Je sce­ Mamy dość sił i Śródków. aby dział e.dzie iego mieisce [{aż. w kapeluszu hiszpańskiego mowy, Weidzmv orzet.> - w wała su~ sąsiad.lta. dzał dwa trzv dni niby na nasz olan zrealizować. czy ra­ den \eden ou\kowmk. maior a padre, czy też może raczej v. sensie orzenośnvm OtM daw· - A wie pan - powiedziała 'zwolnieniu chorobowvm. czej ich nie starczy? Jeżeli zaś nawet eeneral ma te swo'.e \ntu\e Furażerkę otrzymała 01e1 mówiło s1e do kelnera oby- - że mói syn mógłby panu tdo~ gląda tak siódme dziecko c;tró• 2. choć z re•ułv me orzvnależn• kiekol wiek nakrvcie - czv też z poznał więc syna sąs.1~1k1 1 ża . a to sle okazuie bvć taki Ta autentyczna historia w JERZY P. klientowi. Jeśli ktoś nosll oku­ powinien gania~ za ltare l udał się z nim do własc1wego lapidarnym skrócie orz~dstawia lary kelner niezawodnie zwra• powiedzmv. nac:relnv ważnee.o gola głowa. W końcu staneło urzędu . Tam dał mu zarot>ione zasady GRY W PRZEPISY. na tvm że otrzyma warunko· • cal sie do niego „oanie orote­ w krajach arabskich dolary i organu. albo. co e.orsza - se­ które obowiazuja oo dzień dzi­ sorze" lub „panie mecenasie". wo oilotke... .owal oilo?,kl mei· cierpliwie czekał. t\1echa•1izrY' kretarz redakcii Piiesz wódke siejszy, żaden orzepis I żaden jeśli miał iakaś blizne. c1:v od· leciutko muska wiatr. o moja tego działania jest na ogół dob­ i nie wiesz. czv ten e;o~ć na­ akt normatYWnY choćbv znaczał sie drobnvm inwalidz­ damko ai low iu ... ". rze już znany. Czekał do zam­ wydany w najszlachetnieisZYch twem (brakiem oalców ()irze iak zasłużvł naszvm zdaniem na naczonych na samochód zosta­ posiadanie ułańskie1?0 czaka. przedsiębiorstw czy oewnych szczególnvm. kelner zwracał sie cieżka cholera. Czasem ło już tylko... 30 tysięcy zło­ Nagle to na­ grup soołecznych. Z chwila do nie~o per .. Panie hrabio ' i tych. Zabawa była ponoć szam. wet zdarza sie tak. żę masz Niektórych. sz~ególnie orzez gdy zostanie wydany. ~rupy te był to w hlerachii stopieó chY· pańska. Ale Inżynier Teodor ~ zastępstwo nas ulubionych zacZYnają sie tedy bronić. ba na .lniższy . Do artvstów 1«!1· cheć ookleoać oo ksz7ałtnvm kolegów redak· nie ma samochodu. Znów mys­ torów obdzieliliśmy hurtem konstruując własna strategie ner zw'"acał sie 'oer .mistrzu", tyłeczku smaczna kobitke a tu li o podróży do krajów arab­ krochmalonymi ci.eocami z ko­ omijania przepisów. bądź inter­ co również byb rvtulem chwa­ - ona wvcia~a legitvmac'e skich. ronka brabancka. wychodząc z oretowania Ich na swoja ko­ lebnym. Dziś mawia sie tak do dziennjkarska ; orosi cie o kil· - Cóż za czasy - wi.:łycha założenia. · że ponieważ niczym rzyść; byle hydraulika„. - nawet sąsiadom nie moina ka słów dla orasv na temat szczególnvm sie nie wvróżnia­ Wszyscy wolimy ieśc! dużo l wierzyć. A dziś? Klient zakładu e:a­ wdraża.1ia naukowo- ją od tła. toteż i nie ma smacznie. niż mało i marnie. oosteou co ro­ - z sąsiadami lepiej być o­ stronomiczne20. od mims:ra do bić z nimi spec.ialnych ceregie­ dopóki jednak wYstarcza żar­ -techniczne20. strożnym - kiwam ~ zrozu­ gońca to tylko •• konsument". - cia. nie trzeba jego nijak re­ Hrabia li. mieniem grową . Co robi konsument ·1 Jr ni ie I Jedna rozoac7 i zl'(rvzota al­ 3. gulować . Gdy zaczyna brako­ płaci. Dawnieł w reiitaura~1i bo - iak mawiał oewien Pozoi;talo nam kilku '!:aledwje Był w mieście K. - szeroko wać - wprowadzamy kartki. było sie gościem . Co r".lbi 2o~ć? komuś jednak b1•akować. -stopień przedstawiciel opozvcv1ne• em1- kandydatów. i z tymi mieliśmy znany w kraju i za granicą - bedzie Owsze~. tak.le ie. oi ie i olad. zacznie więc kombinować. gdzie gracii · która c;ie wvoieła na najpoważniejszv kłooot. Czy - bioenergetyk Bolesław K. ale pr.tede wszystkim „bawi''. da.imv na to - taka Olechno­ by tu kartkę dokupić; ktoś in­ ••• nasz kochanv krai - iedna (Zmieniam imię i Inicjał naz­ D&JDIZSZJ To brzmiało: - Jak długo oan granda. banda komunizm i sa­ wicz GraŻYna dobrze sie be­ wiska.) Pomógł wielu ludziom. ny spróbuje pomieniona sfał­ hrabia· zechce zabawić w na­ morzad Niiak nie Qdr.'17.msz dzie orzedstawiać w hełmie Nie brał pieniędzy. W m:eście szować. w ostateczności · zaś szych proaach? gońca od naczelne!!o. a sekre­ rzymskiego centuriona tur czy K jest kilka szpitali, które wy­ sprzedać własna i chcemv czy Przed woina. a nawet krótko kolega Iwanicki Eugeniusz· be· nie chcemy poW!;taje czarno­ tarki od sorzataczki. p~sażył darami przywiezionymi p0 nie1. klient e:astront)mjj bvł kartkowy ryneczek. - Semantyka. m61 drogi. dzie cokolwiek widział zza z zagranicy. Mógł mieć og-rom­ obsłul'(iwanv jak hrabia orzez Wiec trzeba z tvm wreszcie woalki orzvczeoionei do również znaidu]e sie w oolu kokil­ ny majątek. Nie zrobił go, bo 3. pana starszeto. Dziś - iak zrobić oorzadek i każuemu - zainteresowań lnformatvki I ki. zwanei Inaczej toczkiem. c hciał tylko pomagać ludziom i Obraz rozwijającej· sie GRY konsument orzez oraC'own i!ra uważa<;! - ale to każrlemu na­ cybernetyki - rzekł Jacek A. Już nie mówie o tvm. ile zdro­ nioe więcej. Nie obchodziło go przedstawmy na orzykladzie uspołeclnlonego zakładu srastr<>· dać iakieś insY1mia odróżnia­ przeciągając sie na leżaku Roz­ wia nam zeżarł olwwatel Cel'(­ to, czy pomagał milionerowi 1 przepisu. który nigdy nomicznego Czv doceniasz mo­ iact go od lnnvch oa"lie dzie­ larski Tadeusz z „Expressu", nie zo­ mawialiśmy na orzestronnym, USA czy schorowanemu ren­ stał wydany, choć bezsoornie szpitalnym tarasie. !!dzie mói ie zal nteresowania 5emant·-1cż­ ju obvwateli Tu. o widzisz. któren nijak 'nie chciał . sie ciści~ w PRL. Widział tylko zostałby burzliwie poparty w przyjaciel. oooladłv leszcze oo ne? Czv sa one tvlko czc?:a wvsz:vkowałem wstennv nMiekt zmieścić w czaoeczce Myszki reform. do poddania pod kon- chorego człowieka I jego ocze­ trakcie społecznych konsultacii przebytej chorobie rozkoszował il'(raszka wyooczvwaia.-,ei::o u­ Miki. ani nawet nie udało sie kiwanie, że mu pomoże. To mu czy nawet ogólnonarodowego mysłu? sultaci~ zwiazlrzeci~ż zamósł ją do drzewo, gdzie nigdy go nie było. Dzik przenosi w pys~u o.woc nych szatanach. Niechże więc w końcu tak się stanie - pomyślał domu, Połozył na .wygodl_lym dre\\;'nian:ym łóżku. zrobił zimne o­ dębu czy buka, gybi je i znowu rośnie d:zewo tam, gdz~e mgdy Sobota - że las go zwycięży, ·z martwej ręki wydrze mienie za­ kłady _r;a czo~o, az po kilku godzinach zaczęła odzyskiwać przy. go dotąd nie było. W lesie, jak ci to mówiłe_m,. wsz~~cy. 1 w~zys­ panuje nad sadem i domem. Codziennie dotykał Sobota v.1eka tomnosc. O me ją Horst nie pytał, bo wszystkiego się domy51a!. tko jest sobie wzajemnie potrzebne. A c~łow1e~?. Otoz :ii~ wiemy swojej trumny z jesionu i rozmyślał o własnej śmierci i o tym Zapew:1e dz1ew~zyny poczęstowano wód,ka. a te. jej zdradliwej czym jest w lesie człowiek. I to nas boli, Horscie: B?h. I dręcz.y! co się ~o n.iej stanie. A od tych rozmyślań wychudł, posiwiał: mocy ieszcze rue znala. zbr~zow1ał Jak ko;a sosnowa. Nie szczeeólnie tych, którzy w lesie spędziLi całe s;voJe zycie, obal~1 wiedział że jest piękny - wy­ . Nie powie,r<;>sił ia. aby nigdy nie chodziila dD tylko taki człowiek czuje się w nim dobrze. Czy me wi?z.ia~es, się. ll:ie śpieszy ąa. spotkanie z Horstem Sobotą. Lata mijały, on la~u, ta~ Jak o~ od teJ ~o.ry JUZ tam więcej nie pójdzie. Opowie­ ilu do naszego lasu przyszło młodych i peł~ych z~pału _lesmko_w, wc1ąz był zdrowy 1 krzepki, ani wiosną, ani jesienią żadna choro­ dział .jeJ o ~obie,. o swoJeJ s;~.mo!nośc~., pokazał sad i zapropvno­ ludzi dobrych, a nawet pięknych? Jacy zaś _się ostaJ~, a ~acy. ucie­ ba się go nie czepiała, nawet nie musnęła lekką gorączką. . wał, . ze na Je-&leru, gdy zaezime s.ię zb1or owoców. może do niego kają? Przetrwać w lesie mogą ci tylko, ktorz! sami staJą się po­ przy1echać na jak długo zechce i pomagać mu w pra<:y. dobni do lasu, tworzą w Tak więc siadywał Horst Sobota na swoim kol-orawym gainku nim jedną złowr?gą istotę. Kog? bowiem ~ie od ani slowa. ie.i na autobus i nna las najczulej przyjmuje? Przede wszystkim i P:zez kilka bezbarwnych szybek obserwował las, pragnąc doi­ usłyszał dziew~zyny Dał tych, co me spraw­ O~Jechala. ~ż ~en ..do _jakiejś kurpi0>wskiei wioski. od ludzi bo­ dzili się w wielkich miastach, w ogromnych fabrykach. ~bo ~a­ rz~ owych trzech leśnych szatanów. Nie należał SobDta do ludzi me obeznanych z lasem j~ko młodzieniec nie raz i nie dwa był wiem wyw1_ed~ał się. ze z tamtych stron dziewczęta do sadzenia kich, którzy nie potrafią w żyć ścisłym .ze~pole .ludzki~, m~~ przez swojego lasu przyw1ez1ono. I znowu siadywał na swoim oszklonym ganku ustannie wnoszą do niego swoje urazy, zawiści, uroJone niechęci, oica wysyla111y do prac leśnych - za drewno na opał, za kloce na budowę stodoły, Przez lata wojny też rozmyśl~jac. o zbrodlniac!1. lasu, albo schodził na brzei:i jeziora i• kłótliwych i małostkowych. Albo takich. których tu przysłano ~a zdarzyło mu s.ie .widziee p:zeróżne lasy - w dolinach i w górach. w ciep­ na ~prochmałym pot?os~ie. z nogami opuszczonymi do starej karę, za jakieś prze'hinienie; mrok lasu . ma ukr!ć ich ~rzydki~ ły!Il 1 zimnym klimacie. W niewoli przez cztery Iata pracował w łódki1, słuchał betkothweJ mowy fal. Aż jesienią przed swoim twarze i jeszcze brzydsze dusze. · Na takich ludzi las naJPręd.z~J wielu lasach i w wielu borach. Dlatego wiedział, że las potrafi domem zobaczył te. sama dziewczynę. Wtedy mu wyjawiła że potrafi óddziałać, zakazić ich swoim ~łe~, odebr~ć lud~ką wrazh; być różny jak różny bvwa człowiek. W zimnym klimacie rosły koleżanki, z którymi sadziła drzewa, o iej krzywdzie w w1~sce wość aż staną się podobni do lasu. Kim Jestem Ja, IzaJasz Rzepa. przeważnie lasy iglaste. w górach ku niebu pięły się potężn.e r_ozgadaly: na śmiec~ i drwiny ludzkie wystawiły. Rodziee ia 2.bi­ To przecież ja {mówie ci to w tajemnicy) wskazałem żandarn:io.m świerki i jodły, a niżej - z domieszka buka. jeszcze niżei z mo­ h, trzy s10stry i dwaj bracia orzv iednym stole z nia jeść ni'" miejsce, gdzie kryło się trzech jeńców, których potem ty, Ho.rsc1e? drzewiami, iesionami. klonami a nawet pachnaca latem lipą i chcieli. honor swój bowiem ceinia nade wszystko. Nie zapro: zakopałeś na starym cmentarzu Keilów. Dlaczego to uczymłem. wstvd'liwa biała brzoza. Poznał lasy lęgowe rozciagniete na nizi­ testowali, kiedy oświadczyła. że odchodzi w świat. A śiwiat t'.) Nie wiem. Do dziś gryzie mnie sumienie i to przez owo ?.ręczące n~h. z potężnymi dębami i jesionami. Poznał Ias.v bagienne, las by! dla nie.i Horst Sobota i jei{o sad międz.v jeziorem a skrajpm lasu. mnie poczucie winy. zaciąłem pojmować zło lasu. A twoJ przy­ mieszany &wieżY i las wilgot.ny. las łęgowy górski i las mieszany jaciel, leśniczy Kondradt'i' Czy nie ciąży na nim pqpejrzenie, że wyżynny, a także bory potężne - t.e wyookogórski.e, te baii;ien­ Tn:y lata żyli. <>bok s\.~bie;. ona z 'POCŻ~tku nadko cmuazczając zastrzelił kóchanka swojej 7.ony? Uwolni.ł się jednak od kary, po­ ne. te ~mche, wUgotne i świeże. K,ażdy bvł innY. .mial s.woie włas­ sad i dom 'w obawie. aby ją ten i ów ~ robotników leśnych nie nieważ rzekomo pożyczył tamtemu człowiekowi nabit~ st:zelb~ I ne oblicze. przewagę tych lub owych izatuników drzew i najróż­ rozpoznał i nie wydrwił. HoI'St Sobota jeździł i chodził po wszy­ nastąpił śmiertelny wypadek. Powiedz prawdę , Horśc:e: ile nie­ niejsze było poszycie oraz runo. Inny też był las tutej·szv - ja­ stkie zakupy, Gotowała mu. zbierała owoce i ukladala je w winnej krwi ludzkiej ciąży na . twoich rękach, gdy woiowa~eś w kiś niesamowity_ kudłaty. mroczny. choć przecież i w nim były skrzynkach lub w sianie w stodole. prze.robionej na przechowal­ obcej armii? Kto długo mieszka w lesie, albo na jego sk:~l';1 zos­ cale połacie. gdzie słońce przenikało na ziemie Przez korony po­ nię jabłek. Po roku do wieezorowego technikum ogrodniczego sie taje zaczadzony złem I brutalnością. Albo popada w p13a~stwo. tę2mych sosen. Trafiały się w nim jednak miejsca stiraszne;, z zapisała i z twarzą okr:vta chustka jeździła autobusem dwadzieś­ Albo staje się kłamliwym. niedbałym i leniwym. Las rośme po­ których noc zdaiwała sie. ni.gdy nie odchodzić. noga zapadała się cia kilometrów do szkoły, Na piekna wyrosła kobietę, rosła, o woli. To nie fabryka z taśmą produkcyjną. Nie zrobisz czegoś w w wilgotne dno na wpól wyschniętych iezior, nad oparreliskami szerokich plecach i szerokich biodrach. o śniade; cerze i czamych tym roku, to uczynisz w następnym,. co za różnica? Nie posadzisz snuła się mgła. Inne lasy lub borv miały jakąś dziwna delikat­ bardzo bujnych włosach. które wiązała na plecach w gruby war­ młod:vc.h drzew wiosną, to możesz · pgsaqzić je jesieni_ą, albo n~s- ność i wrażliwość, wybierałv dla siebie najdogodn~ejsze siedlis•ka kocz. Zdawało się Horstowi Sobocie. że lubiła słuchać iego opo­ • tępnej wiosnv. Pomyśl: każdv człowiek ma satysfa~cJe z ow~cow i ginęły, gdy tylko przyszedł rok suchv lub nastał rok wilgotny, wiadań o zbrodnia<:h lasu i tak ów las za-czela nienawidzieć i lę­ swej pracy. Górnik, bo wydobył tonę węgla, rolmk, bo posiał I Las tutejszv wyda ,wał sie niezwykle żywotny. zachłanny na każdy kać się, jak on. Horst. nienawidził i leka! sie lasu i leśnych lu­ zebrał plony. I tylko leśny człowiek sadzi la_s dla prz~szłych po­ skrawek ziemi. Gdzie było sucho - zasiewał brzozę, gdzie wilgoć dzi. „Jest moja. ponieważ znalazłem ia w lesie i zabrałem koleń I ścina drzewa. które sadziło poprzedme pokolenie. To tak­ - osadzał olchy i osiki. jeszcze gdzie indz,iej usadawiał deby, •krzywdzcmą przez las:• - pomY'Ślał Sobota i pewnego razu o­ że przykre uczucie. które nas draży w sposó'b niewidzialny i po• modrzewie i graby, a wszędzie sial przeważnie sosnv i świerki. świadczył dziewczyq1ie: :r,o~tawia wrażenie niespełnienia. Nie ufaj leśnym ludziom, Horst, Latem wabił aksamitną zielenią. ale wystarczyło wejść nie=o w - Jestem stary i wkrótce złQŻYSZ mnie do mojei jesion'Owe1 głąb i pochłaniał bo są źli i bezwzglPdni jak las, tak samo podstępni i kłamliwi. człowieka mrok, a dopiero potem zas1k,akiwal trumny, U notariusza przepisze na ciebie mój dom. sad i wielki widok rozslonecz.nionej polany. Po kilkuset krokach - znowu las r jest w nich potrzeba czvnienia. zł~ sobie i i;inym. m~zc7:enia ~ię dobytek w gotowiźnie. który mam schowany. Możesz wyHć za pojawiał sie odmieniony. z miejscami i siedli.skami. w których za POC'zucie> niedosvtu i niesoełmema. Las ich ogłupia t otępia, mąż i żyć tutaj szczęśliwie. Ale jedne,go ci zabraniam: chodzić wrażliwa dusza odczuwała nieokreślonv niepokój. a nawet strach. odbiPfa im co ludzkie. a z::iraża tvm co leśne. Nie, nie sorzeda­ do lasu i zadawać się z leśnymi ludźmi. To jest twoje drzewo Nie lubili tam bvwać także i leśni ludzie nawykli do zła lasu. wai „woiP«o domu i ~we«o skrawka ziemi. nie pozwól, abv las wiadomości dobrego i złego, z którego jeś'ć ci nie wolno. Niechętnie też opowiada.li o tajemniczych uroczyskach. gdzie po­ przPkro~7"ł dro~ę. To będzie twoie zwycięst"(O nad lasem". rażało człowieka niesamowite milczenie 1rzew, nie słyszało sie „A ty?" - znowu zapytał go Horst. nawet ptasiMo śpiewu. Albo o wysepkach w~róct mokradeł. Po­ rośniętych świerkami, o które czochrały się ogromne dziki i pe... CDN Izajasz odrzekł po chwili: • „Nienawidzę lasu, bo przeżyłem. w. nim czt~rdzieśc! lat. Miałem jak ty. żonę ł miałem jak ty, dz1ec1. Teraz Jestem Jak t:l'., sam. • Ja i las. On i ja. Wiem, że mnie nienawidzi, bo przemknąłem 6" I '• • jego istotę do głębi. Ale przecież nie do końca, H?rście._ Chcę r;iu • • wydrzeć jego wszystkie tajemnice, poznać sedno iego si~y. Nie­ • nawidzę lasu, ale zarazem go kocham i żyć bez niego me potra­ :; I / fię". Nie poznał zagadek lasu Izajasz Rzepa. Zma:ł w _rok później I pochowany został na wioskowym cmentarz1:1·. Nie m_mę~y ~wa l~­ I ta a wyrnsla na jego grobie brzoza samosieJka, ktoreJ nikt me w~rwał z mogiły, pon~ęważ Rzepa nie miał bliskich.. Ale Hor~t / Sobota od tego czasu nie lubił chodzić do lasu, c~oć Jak m~, s~ę­ ' zdawało - zaczął rozumieć jego mowę . Nie stał? ~1ę to. o~zyw1s~1e z dnia n[' dzień, ani nawet z tygodnia na tydzien. NaJpierw sia­ „ dywał Horst S0bota na swoim oszklonym ganku i patrzył na la~, przez te szybki, które nie były zabarwione żadnym kolorem ..zi­ mą obserwował szkielecie gałęzie buków, młode brzozy. przyg1ę~e ciężarem śniegu , wiecznie zielone sosny dumnie potrząsaJące swoi­ mi szurpatymi głowami. Las wydawał się cich! i bezbroru;~. ale wystarczyło zrobić kilka kroków w jego głębie, a na drozkach wydeptanych racicami sarenek i koziołków, widziało się krwawe ślady czyjejś zbrodni - porozrzucane pióra ptasie, zad~szone przez lisy zającP. Tak, nawet w porze pozornego .bezruchu i b~z­ siły las także mordował to co słabsze . Łamały się drzewa~ ktore nie wytrz~·mvwały 0kiśC'i śnieżnei , pękała od mrozu kora 1 zar~z następnP"(O roku wrhod7iła w te pęknięcia huba lub t~orzyła się narośl rakowa. A co ~ie działo wiosną lub latem, kiedy to las zdawał się być ai aksamitny od rozbuchanej w nim zieleni? W cieniu potężnych drzew dogorywały młode i słabe drzewka, le­ dwie tio~łys'alna mowa ich listków . dręczyła serce Horsta Sobot?'. Jak zaklęcie powtarzał imiona trzech szatanów, które składały się na sile lasu: binc1m0za. ekosvstem i klimaks leśny. Rozmyślał też na jakim szczeblu drabiny leśnej znajduje się człowiek, . który . , . _,,. . .- ~„·,,, bronił lasu priPd lt>śnym złem - i ulegał mu, poddawał się złu, ...... - praitnał . oodobnie iak las niszczyć słabszych . A owym słabszym • -. --1- - był dla leśnvrh ludzi 5iedc>rnd 7 iesięcioletni Horst Sobota z jego • „ - pieknym nomem 7 czerwonpj C'egły i krytym ~J:erwoną dachówką, ... • I ośmioma ookojami kolorowv1n gankiem i pięknym sadem. Na - mapach leśnych wrią7 winniał;i duża czerwona plama. Dlatego ponow 1ie odwie<'17.ił Horst:oi Sobotę nowy nadleśniC'zy nazwiskiem Masłocha Przywiózł ze sobą główną księgow

16 ODGŁOSY NR 28 (1424), xxvm. 13 LIPCA 1985 R.