ISSN 0137-3242 cena 10 zł (w tym 5% VAT)

“Trzech na jednego” z ZYGMUNTEM BAUMANEM

M. Belka, KRYZYS I JEGO KONSEKWENCJE J. Woleński, OPOZYCJA PILNIE POSZUKIWANA J. Tazbir, ZAKRĘTY HISTORII K. Gawlikowski, ROSJA, POLSKA, EUROPA

POLSKA 2030: M. Boni, H. Domański, H. Kubiak, J. Pomianowski, A. Rotfeld, J. Widacki

1-2 (148-149) 2011 W numerze prezentujemy prace Stanisława Wiśniewskiego, prof. krakowskiej ASP, członka Kuźnicy. Wszystkie pochodzą z wystawy w Pałacu Sztuki, jaką z okazji 50-lecia twórczości Artysty zorganizowało w 2010 r. Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie.

I str. okładki: Okno, akryl - płótno powyżej: Drzewa, tusz - papier

Tomasz Bohajedyn, Szkielet 2; na okładce: Lot 2, fragment

JACEK CYGAN

Archeologia

Wiersze Jerzego Pi¹tkowskiego ukaza³y siê - w zniekszta³conej formie Żeby został po mnie chociaż odcisk rzęsy - w poprzednim numerze. Drukujemy je ponownie we w³aœciwym kszta³cie merytorycznym i typograficznym. Autora i Czytelników przepraszamy. (red.) na powierzchni muszli. Spojrzenie zastygłe w bursztynie. Jedno zdanie odbite w węglu.

Spieszę się, chcę zdążyć przed lodowcem. Z czymś ważnym, swoim.

Pęka obroża koła podbiegunowego. Zrywa się łańcuch najbliższego równoleżnika. Lodowiec pędzi prosto na mnie. Wybieram morenę czołową i mimo bólu, odciskam się, odciskam…

Nic z tego. Słaby odcisk w lodzie mojego lewego ucha rozpuszcza globalne ocieplenie. PISMO STOWARZYSZENIA >>KUŹNICA<<

1–2 (148–149) 2011

OD REDAKTORA

Problemy podjęte przez Autorów tego numeru „Zda- rocznej konferencji „Kuźnicy”, której tematem była Polska nia” mieszczą się we wszystkich odmianach czasu. 2030. Upubliczniamy tę długoterminową prognozę, sfor- Prof. Janusz Tazbir śledzi zakręty naszej historii w per- mułowaną przez budzących zaufanie ekspertów, nie z po- spektywie jej długiego trwania, od I Rzeczypospolitej po- wodu fascynacji futurologią, lecz żeby naszemu myśleniu czynając. Prof. Marek Waldenberg skupia się na polityce o Polsce przywrócić właściwe proporcje. Czas już bowiem wschodniej w okresie, kiedy ona się kształtowała, czyli najwyższy wyrwać się z objęć i dyktatu polityki historycznej. w latach I wojny światowej i tuż po niej, już w Polsce nie- Specialité de la maison w tym numerze „Zdania” to, podległej, odnotowując jej rozliczne niepowodzenia. Jed- jak zawsze, rozmowa „Trzech na jednego”, tym razem nakże większość artykułów lokuje się w szeroko pojętej z prof. Zygmuntem Baumanem. Uczony światowej sławy, współczesności, a niektóre z nich, czego przykładem tek- którego naukowa kariera zaczęła się w Polsce, opowiada sty profesorów: Jana Woleńskiego i Stanisława Gębali, dzieje swojego życia. Warto przeczytać! dotykają gorących i aktualnych tematów. Znalazło się także miejsce dla czasu przyszłego, co w „Zdaniu” zdarza się nie często. A to za sprawą ubiegło- EDWARD CHUDZIŃSKI

ZYGMUNT BAUMAN MOJE DZIEJE INTELEKTUALNE Zbigniew Bauer SĄ HISTORIĄ ROZCZAROWAŃ 3 81 JOURNAMORFOZA PO POLSKU (III) Jan Woleński LUDWIGA WITTGENSTEINA OPOZYCJA PILNIE POSZUKIWANA 15 88 DZIENNIKI SEKRETNE (2) Stanisław Gębala Stanisław Burkot SŁOWA NA WOJNIE WOJCIECHA KUCZOKA „ZABAWY PRZYJEMNE 18 91 I POŻYTECZNE”

Marek Belka Jacek Cygan KRYZYS I JEGO KONSEKWENCJE 22 98 WIERSZE Henryk Domański Adam Komorowski SPOŁECZEŃSTWO 26 100 MARIO POLITYK Michał Boni Marian Stępień … KIEDY OSIĄGAMY MASĘ KRYTYCZNĄ WOKÓŁ PISM OSTATNICH ANDRZEJA STAWARA POSTAW SPOŁECZNYCH 29 102 Jacek Wojciechowski Jan Widacki 108 AKTUALIA ROSYJSKIEJ PROZY W POLSCE (I) POSŁUCHAĆ MĄDRZEJSZYCH 33 Adam Rotfeld Andrzej Kurz ŚWIAT NIEPEWNY, NIESTABILNY, 113 DWA WYDARZENIA EDYTORSKIE NIEPRZEWIDYWALNY… 36 Władysław Markiewicz O LUDWIKU KRZYWICKIM Jerzy Pomianowski 115 KIEDY POLSKA BĘDZIE PEWNA SWEGO 40 Marek Zagajewski LEWICOWA KRYTYKA TRANSFORMACJI Hieronim Kubiak 117 CZY DA SIĘ PRZEWIDZIEĆ PRZYSZŁOŚĆ? 43 Jerzy Wenderlich JERZY POLKOWSKI Andrzej Walicki 120 CZY MOŻNA MÓWIĆ O „KOMUNIZMIE POLITYCZNYM”? 47 POŻEGNANIE J. DIENSTBIERA Krzysztof Gawlikowski 121 ROSJA Z POLSKIEJ I EUROPEJSKIEJ PERSPEKTYWY 52 KOWADŁO DLA BAUMANA Janusz Tazbir 122 ZAKRĘTY HISTORII 56 Andrzej Kurz JUBILEUSZ I NOWA KSIĄŻKA DURACZYŃSKIEGO Marek Waldenberg 124 PIERWSZY GŁĘBOKI KRYZYS POLSKIEJ POLITYKI WSCHODNIEJ 63 Krzysztof Komornicki 125 WPISY, BLOGI I INNE ŚWIŃSTWA Tadeusz Kowalik Sceptyk MODEL DLA INNYCH CZY KULTUROWY UNIKAT? 71 127 NĘDZA Z BIDĄ Katarzyna Brataniec Roman Wysogląd SPORY WOKÓŁ CHUSTY MUZUŁMAŃSKIEJ 75 III okł. 21 LUTY 2011 rozmowa

2 Fot. Grzegorz Kozakiewicz rozmowa

JEDEN: ZYGMUNT BAUMAN TRZECH: EDWARD CHUDZIŃSKI ADAM KOMOROWSKI FILIP RATKOWSKI MOJE DZIEJE INTELEKTUALNE SĄ HISTORIĄ ROZCZAROWAŃ

EDWARD CHUDZIŃSKI: Przyniosłem Panu kalen- BAUMAN: Mój ojciec był „człowiekiem książki”, choć darz z serią starych zdjęć przedwojennego Poznania. samoukiem. Jednak rodzina bez pytania go o zgodę Proszę spojrzeć - to ulica 27 grudnia w roku 1936, uznała, że winien był zostać kupcem... W posagu do- tu stary Rynek z okresu okupacji, zamek z 1936 roku, stał w Poznaniu sklep i niemal z miejsca zbankrutował. fort Radziwiłł na Zagórzu. Dalej Port Rzeczny, jakaś Miał tyle głowy do handlu ile ja, albo jeszcze mniej. barka stoi, chyba z Hamburga, tu ulica Marcinkow- Natychmiast go oszukano. Z resztką pieniędzy, jakie skiego zimą, Muzeum Wielkopolskie z 1920 roku, mu zostały, pojechał do Paryża, gdzie oszukali go jesz- Dworzec Główny... I od tamtego Poznania chcieliby- cze skuteczniej i gruntowniej, coś w rodzaju sprzedaży śmy naszą rozmowę zacząć... kolumny Zygmunta. Wrócił do Poznania, szukał pracy ZYGMUNT BAUMAN: Choć ojciec mój pochodził i nie potrafił jej znaleźć... Z rozpaczy, że nie jest w stanie z Poznańskiego, to jednak matka moja była początkowo utrzymać rodziny, wybrał samobójstwo. W jesionce sko- oddzielona od niego granicą, bo mieszkała w Kongre- czył z Mostu Chwaliszewskiego do Warty, płaszcz z miej- sówce. Po ślubie osiedlili się w Poznaniu i zamieszkali sca nasiąknął wodą i ojciec poszedł na dno, ale udało na Jeżycach przy ulicy Prusa 17, w bardzo nietypowym mu się dokładnie tak, jak w interesach. Akurat prze- miejscu dla rodzin bez poznańskich korzeni. Jeżyce chodziła mostem drużyna harcerska, chłopcy skoczyli przedzielone były ulicą Dąbrowskiego, która najpierw do rzeki, wyciągnęli na brzeg, odratowali i pogotowiem była ulicą Henryka Dąbrowskiego, potem Jarosława odesłali do domu. Sprawa zrobiła się głośna, trafiła i teraz znów Henryka. Od strony Kościelnej mieszkała do gazet pod tytułami „Bezrobotny chciał popełnić samo- straszliwa biedota, a od Rynku Jeżyckiego, gdzie znaj- bójstwo” i dlatego ofiarowano mu pracę. Został buchal- dowało się nasze wynajęte mieszkanie, zaczynała się terem. część względnie zamożniejsza. Ulice na Jeżycach nosi- CHUDZIŃSKI: Matka zajmowała się domem? ły literackie nazwy i mieszkali tam ludzie wolnych zawo- BAUMAN: O, to była kobieta niesłychanie ener- dów i w ogóle inteligencja. giczna, ruchliwa, pełna pomysłów i ambicji, rozczytana CHUDZIŃSKI: A więc urodził się Pan w Poznaniu, i oczytana. Ale zajmowała się rzeczywiście tylko gospo- bastionie endecji, gdzie niewiele było rodzin żydow- darstwem domowym. Dzięki niej udawało nam się jakoś skich. wiązać koniec z końcem. Miała taką teorię, że są dwie 3 rozmowa

Fot. Grzegorz Kozakiewicz metody przygotowania potraw – jedna to kupić drogie takim pomysłom bardzo zdecydowanie. Natomiast, dość składniki, a druga to poświęcić cały dzień na gotowanie. przypadkowo, pojechała do Palestyny moja siostra. Jej dostępny był tylko ten drugi system. Była starsza ode mnie o siedem lat i w jakimś momen- FILIP RATKOWSKI: Wielka umiejętność! cie rodzice, a szczególnie matka, postanowili wydać ją BAUMAN: I to się nam bardzo przydało, bo umiejęt- za mąż. Miała dopiero osiemnaście lat, ale nawinął się ności zrobienia jadalnej potrawy z marnych surowców, młody Żyd z Palestyny, z rodziny, która tam mieszka- albo i czegoś z niczego, były potem na wagę złota, gdy ła od zawsze, pewnie już za czasów rzymskich. Przy- znaleźliśmy się w ZSRR. Została z miejsca wielce ce- jechał do Poznania na Targi i poznał moją siostrę nioną kucharką... przez wuja matki, sekretarza tutejszej gminy żydowskiej CHUDZIŃSKI: Jak jednak wyglądała państwa sy- (był wówczas taki obyczaj, że Żyd, gdziekolwiek przy- tuacja w Poznaniu? jeżdżał, wstępował do gminy żydowskiej dla nawiązania BAUMAN: W naszej dzielnicy, choć była dość zróż- kontaktów). Zobaczył ją i z miejsca się zakochał. Sio- nicowana i dzieliła się, jak już powiedziałem, na część stra nie była tym zachwycona, ale mama była szczęśli- ubogą i biedną, nie było poza nami ani jednej rodziny wa, że córka nie zostanie starą panną, a i syjonistycz- żydowskiej. I ja nie odebrałem żydowskiego wychowa- ne sympatie ojca nie były tu bez znaczenia. Pojechała nia. Ojciec nie był religijny i tej atmosfery nie odczuwało do Palestyny i… znalazła się w haremie! Nie dosłownie się w domu. Jedynie przez dwa lata dziadek, który po w haremie, ale niemal. Rządziła całym odosobnionym zgonie żony przeprowadził się do nas ze Słupcy, usiło- od reszty domostwa fraucymerem matka rodu, nadzoru- wał uczyć mnie hebrajskiego i skłonić do czytania Tory, jąc drobiazgowo wszystkie córki i synowe, których mę- ale bez sukcesu. Chodziłem do szkoły powszechnej żowie spotykali się ze swymi kobietami tylko w celach na ul. Słowackiego, gdzie byłem jedynym Żydem, więc prokreacji! Siostra była ogromnie nieszczęśliwa i uciekła stałem się wymarzonym obiektem dla miejscowych chuli- stamtąd do kibucu. Nie było to zresztą łatwe, bo pilnowa- ganów. Każdy z nich chciał mnie przynajmniej raz kopnąć, no jej okrutnie, ale ostatecznie udało się. I tam drugi raz ale miałem też grupę bardzo dobrych kolegów. Nieste- wyszła za mąż. Do końca życia została w tym kibucu. ty, ostatni z tej paczki rok temu umarł i poczułem się CHUDZIŃSKI: Mamy więc rok 1939. jak pewnie czuł się mamut po wymarciu reszty gatun- BAUMAN: 3 września, tuż przed wejściem Niem- ku. Do wybuchu wojny skończyłem 6 klas, zdążyłem ców do miasta, udało nam się wyjechać ostatnim po- jeszcze pójść do gimnazjum Bergera, jedynego w Po- ciągiem do Inowrocławia. Jechaliśmy do rodziny matki, znaniu, które miało dla Żydów tylko „numerus clausus”, do Włocławka, ale po drodze omal nie straciliśmy życia. a nie „numerus nullus”, i przyjmowało chłopców żydow- Ponieważ w Poznaniu nie udało nam się kupić biletów skich. Poza mną przyjęto w tym roku jeszcze jednego z powodu nieczynnych już kas, mój ojciec, który był żydowskiego ucznia, a więc w całym Poznaniu tylko chodzącą uczciwością, postanowił zapłacić za przejazd dwóch takich zaczęło naukę w gimnazjum w Roku Pań- w Inowrocławiu. Nie chciał wyjść ze stacji, póki za bilety skim 1938. nie zapłaci i szukał kolejarza, który by przyjął pieniądze, RATKOWSKI: Czy w domu mówiło się niekiedy a Niemcy cały czas stację bombardowali! Matka prze- o polityce? mocą wyciągnęła go z dworca... A potem częściowo pie- BAUMAN: Ojciec był całe życie syjonistą, marzył chotą, częściowo furmankami dotarliśmy do Włocławka 4 o wyjeździe do Palestyny, ale matka przeciwstawiała się i tam dopadła nas okupacja. rozmowa

CHUDZIŃSKI: Czy rodzice mieli jakiś plan? Po- i zapowiedział, że jeśli do Bożego Narodzenia nie mysł gdzie pojechać? nauczę się białoruskiego, to mnie ze szkoły wyrzuci. BAUMAN: Nie, choć z miejsca zorientowaliśmy Do wyrzucenia nie doszło jednak, bo jeszcze się, że sprawa wygląda groźnie. Od razu zaczęło się przed gwiazdką przysłano innego dyrektora, bodajże upokarzanie, naszywanie żółtych łat, zakaz chodzenia z Mińska. „Dziesięciolatkę” ukończyłem już w Szachunii, po chodniku... I chyba nie bez znaczenia była jakaś a że wkuwałem na potęgę, to z „zołotoj gramotoj”, któ- moja dziecięca intuicja. Zwłaszcza, gdy zobaczyłem ra dawała prawo wstępu na wszystkie wyższe uczelnie ojca zapędzonego do uprzątania z jezdni końskiego na- w całym ZSRR bez egzaminów! wozu gołymi rękoma, uparłem się, że musimy uciekać RATKOWSKI: No, no… i ostatecznie ojciec poddał się moim dokuczaniom i wraz BAUMAN: Co z tego, kiedy miałem „złe papie- z kilkoma innymi Żydami wynajął chłopską furmankę. ry”, dokumenty Polaka-uciekiniera i nie wolno mi było Szkapy dociągnęły nas do Mławy, gdzie jeden z koni przebywać w żadnym mieście wojewódzkim! Posze- padł i dalej trzeba już było iść na piechotę. Tak dotarli- dłem więc do pracy, zapisawszy się na zaoczne studia śmy do Ostrołęki, a dokładniej do Wojciechowic. Na gra- na fizyce na Gorkowskim Uniwersytecie. Studiowałem nicy stał wówczas Wehrmacht, a ponieważ mój ojciec korespondencyjnie, na dwa dni tylko pozwolono mi mówił płynnie po niemiecku i to przyzwoitym literackim przyjechać na egzaminy. Nie trwało to wszystko długo, językiem, kapitan, dowódca oddziału, zatrudnił go jako bo wkrótce zostałem zmobilizowany. To była, nawiasem tłumacza i jakby nawet nabrał do niego sympatii; pró- mówiąc, ciekawa sprawa. W pewnym momencie Stalin bował nawet osobiście umożliwić nam przedostanie się zarządził, żeby wymienić kadrę milicji w Moskwie, kie- na sowiecką stronę. Pertraktacje z Rosjanami w tej rując tam ludzi z rozmaitymi hakami – np. uciekinierów sprawie jednak zawiodły, a takich uciekinierów jak my z zagranicy, jak ja... kłębiło się na granicy bardzo wielu. Dowiedziałem się, RATKOWSKI: Dla pewności? że Grenzschutz zaraz po zluzowaniu Wehrmachtu BAUMAN: Tak. Chodziło o to, żeby milicja nie mo- wszystkich ich przetransportował do Ostrowi Mazowiec- gła się dogadać z moskwiczanami w przypadku jakichś kiej, gdzie dokonano pierwszego bodaj masowego mor- zaburzeń. I nagle w tej milicji pojawiło się sporo różnych du na Żydach polskich. Ale nas kapitan ostrzegł. Nas Łotyszy, Litwinów, Polaków... Praca była mało poetyc- odwołują – powiedział ojcu. Przyjdzie tu Grenzschutz, ka, bo regulowałem ruch uliczny, a oceniano nas wedle a oni nie są tacy jak my. Ratujcie się jak możecie! Tej- ilości mandatów karnych, jakich udzielaliśmy biednym, że nocy przemknęliśmy się przez granicę i dotarliśmy wymęczonym do cna moskwiczanom. przez pola, omijając szosy, na piechotę do Łomży. CHUDZIŃSKI: Zastanawiam się, ileż tych samo- RATKOWSKI: Ale potem kierowaliście się w głąb chodów mogło wówczas jeździć po wyludnionej Mo- Rosji? skwie? BAUMAN: W Łomży i Białymstoku był taki natłok BAUMAN: Strasznie mało ich było i ciągle się psu- uciekinierów, że nie było szans przetrwania. Przebijali- ły, ale mandaty trzeba było walić! Ulice były pustawe, śmy się więc na wschód, ojciec w poszukiwaniu pracy, ale i tak, na przelotowych trasach, na środku jezdni znaj- bo byliśmy bez grosza. I tak znaleźliśmy się w Moło- dowały się szerokie pasy, na które nam milicjantom nie decznie. wolno było nawet popatrzeć. Tamtędy przemykały wozy CHUDZIŃSKI: To ciągle tereny II Rzeczpospolitej rządowe. W Moskwie odnalazłem Związek Patriotów zajęte przez armię radziecką? Polskich. Poszedłem tam i natknąłem się na Mariana BAUMAN: Tak... Mołodeczno to było miasto garni- Naszkowskiego, później generała, a w PRL wiceministra zonowe. W koszarach osadziły się wojska sowieckie spraw zagranicznych. Milicji miałem serdecznie dość, i matka znalazła pracę kucharki w stołówce. Kiedy za- przedstawiłem swoją sprawę, a on mi załatwił powoła- czął się kolejny etap wojny, ewakuowano rodziny woj- nie do I Armii. Trafiłem do IV Dywizji, która formowała skowe i matka nas tam jakoś wkręciła. Pociąg wlókł się się w Sumach, na Ukrainie. Na odjezdnym dali mi z mi- całymi dniami, wszyscy powysiadali po drodze, tylko licji jakieś strasznie podarte łachy czyli zużyty mundur. my nie mieliśmy gdzie wysiąść. Ostatecznie wysadzili Dostałem też „komandirowkę” do Charkowa. Przejazd, nas w kołchozie w Krasnych Bakach w województwie wedle rozkładu jazdy, miał trwać jeden dzień i miałem gorkowskim, przedtem i teraz niżno-nowgorodzkim. Oj- dostać na drogę kawałek kiełbasy. Ponieważ kiełbasy ciec miał swoje lata i nie podlegał mobilizacji, dlatego nie było, dostałem „z przelicznika” 20 gramów kawioru! o pracę było mu łatwo. Ostatecznie osiedliliśmy się Zresztą znakomitego! Ale tylko dwa deko, bo tak wynikło w małym miasteczku, nazywało się Szachunija, matka z przeliczenia. znów została kucharką, a ojciec znalazł pracę buchal- CHUDZIŃSKI: Trochę mało… tera... BAUMAN: Podróż trwała oczywiście znacznie dłużej RATKOWSKI: I tam chodził Pan do szkoły? niż opiewał rozkład i do Sum dojechałem niemal umie- BAUMAN: W Mołodecznie chodziłem do gimnazjum, rając z głodu. Na miejscu, po odwszeniu oczywiście, choć miałem problemy, bo ani białoruskiego ani rosyj- dostałem puszkę amerykańskiej „swinnej tuszonki”. skiego nie znałem, cyrylicy też nie. Podręczników nie Zjadłem ją na poczekaniu i potem przez tydzień byłem było żadnych, więc rosyjskiego uczyłem się z „Prawdy” chory... Tak wyglądało moje pierwsze spotkanie z armią. z jej drętwą mową, która nie była najlepszą przepust- RATKOWSKI: Kto dowodził dywizją? ką do kultury sąsiadów. W dodatku trafiłem na dyrek- BAUMAN: Generał Kieniewicz - Polak z Rosji. Mó- tora szkoły, miejscowego białoruskiego nacjonalistę, wił po polsku z silnym rosyjskim akcentem, ale było a ja byłem dla niego uosobieniem znienawidzonej prze- widać, że nie nauczył się języka na potrzeby armii, tyl- zeń polskości: z Poznania, z czysto polskiego środowiska, ko wyniósł go z domu. Najwyraźniej rodzina zachowy- a i z polszczyzną niezrusyfikowaną! Zawezwał mnie wała polskie tradycje. Dowódcą pułku artylerii lekkiej, 5 rozmowa

do którego mnie przydzielono, był pułkownik Kumpicki, wiosłować, żeby się zrastało bez szkody dla sprawno- też Polak, ale ten po polsku już nie mówił, choć się serdecz- ści ręki... nie starał. Narzucał sobie obowiązek mówienia choćby CHUDZIŃSKI: Jak rozumiem, za udział w walkach łamanym językiem. Pamiętam jak kiedyś gromił oficerów o Kołobrzeg dostał Pan Krzyż Walecznych? na odprawie za brak kultury: „Wypięndzili kieliszki BAUMAN: Tak, choć wiele lat później IPN-owski ze stoła! Dawaj stakany!”. pamflecista Gontarczyk, którego wtedy jeszcze na świe- W sumie cała kadra liniowa była zapożyczona z Ar- cie nie było, napisał w „Ozonie”, a potem powtórnie mii Czerwonej, wśród nich było sporo ludzi z polskimi w „Rzeczpospolitej”, że dostałem go w 1950 roku korzeniami, wnukowie zesłańców i tym podobni, ale za „niszczenie podziemia patriotycznego”. Jakoś owego w mojej baterii dwóch dowódców plutonów to byli Rosja- podziemia w Kołobrzegu nie dostrzegałem, więc napisa- nie, a z kolei dowódcą baterii był Polak – Lange. Niesły- łem sprostowanie do „Rzeczpospolitej”... chanie sympatyczny facet z dużą fantazją i awanturni- CHUDZIŃSKI: Opublikowali? czym zacięciem, wywodzący się z Syberii. A szeregowi? BAUMAN: Ale gdzie tam! W rękach Armii Czerwonej były już Wołyń i Podole – CHUDZIŃSKI: A potem był jeszcze Berlin... i oto fantastyczny przykład stalinowskiej niekonsekwen- BAUMAN: Ja i jeszcze dwóch rannych kolegów, cji: mimo że włączył te tereny do Związku Radzieckiego, w „czynie pierwszomajowym”, wypisaliśmy się ze szpi- kazał zmobilizować miejscowych do wojska polskiego. tala i popędziliśmy do jednostek. Zdążyłem dotrzeć Znalazłem się więc wśród chłopów z Podola, z Wołynia, do dywizji akurat na walki o Berlin. Miałem więc okazję z Kołomyi, ze Stanisławowa... uczestniczyć w (przypadkowym zresztą) spaleniu ka- RATKOWSKI: Ukraińców? wałka Poczdamu... A 5 maja Niemcy zdążyli jeszcze BAUMAN: To byli miejscowi chłopi. Przedtem mia- zabić pułkownika Kumpickiego, dowódcę pułku. Byliśmy nowano ich Ukraińcami, teraz Polakami! już tak pewni wygranej i zadufani, że pułkownik wybrał się CHUDZIŃSKI: Czy wśród nich byli również Pola- w nocy na przejażdżkę swoim jeepem na pełnych świa- cy, których nie wywieziono? tłach. I jakiś cudem ocalały dinozaur z Luftwaffe zrzucił BAUMAN: To byli miejscowi chłopi, powtarzam, równie cudem ocalałą bombkę i było po Kumpickim. bez różnicy narodowości. Chłopów przecież nie wy- CHUDZIŃSKI: A po wojnie? wożono. Wywożono urzędników, leśników, policjantów BAUMAN: No cóż, cała IV Dywizja Piechoty została i ich rodziny, rodziny osadników wojskowych, gene- odkomenderowana do KBW, ale wbrew temu co piszą ralnie element napływowy. Tak czy owak, głównym różni lustratorzy, nie mogę sobie przypisać większych problemem w polskim wojsku była jego polskość. sukcesów ani w walce z UPA, ani z podziemiem. Naj- Dlatego szukano ludzi mówiących dobrą polszczyzną pierw zostałem odkomenderowany do batalionu war- i z jakim-takim wykształceniem, żeby tę pstrą zbieraninę towniczego w Łodzi, potem do Bydgoszczy, w końcu nieco spolszczyć. Posłano mnie więc na trzytygodniowy do szkoły podoficerskiej w Szczytnie. Byłem tam instruk- kurs oficerski, ale wielu mądrości wojskowych tam się torem polityczno-wychowawczym. nie nauczyłem. RATKOWSKI: Jak widać, nie zrobił Pan w wojsku ADAM KOMOROWSKI: Ale jednak w wojsku wielkiej kariery... otrzymał Pan Krzyż Walecznych! BAUMAN: Zdolności, a i chęci zapewne zabrakło. BAUMAN: Przeszedłem z dywizją kawał szlaku bo- KOMOROWSKI: Do którego roku był Pan na pro- jowego, choć w zasadzie jedynym odcinkiem szlaku, wincji? na jakim się porządnie prochu nawąchałem, to było zdo- BAUMAN: Do 1947. Jako oficer polityczny miałem bywanie Wału Pomorskiego, a potem Kołobrzegu. obowiązek pisać do Warszawy comiesięczne spra- RATKOWSKI: Niezły, gorący odcinek! wozdania. Płk. Zdzisław Bibrowski, szef Zarządu Poli- BAUMAN: Na szczęście tam nie my byliśmy tyczno-Wychowawczego KBW w Warszawie, czytał je pod atakiem – to Niemcy przed nami uciekali... Na Wale i stwierdził, że się absolutnie nie nadaję na politruka, Pomorskim problem polegał głównie na tym, że trzeba bo było w nich więcej poezji niż faktów; zabrał mnie więc było się ogromnie spieszyć, by zdążyć do Niemców po- do układania programów szkolenia i pisania pogadanek strzelać zanim umkną. Zanim zdążyliśmy odczepić dzia- dla żołnierzy. Mój nowy szef był dla mnie fascynującą ła od studebakerów i rozstawić, oni już byli kilka kilome- postacią. Przedwojenny intelektualista-komunista, o ol- trów dalej. W końcu jednak zatrzymali się w Kołobrze- brzymiej erudycji, głęboko a trzeźwo myślący, przenikli- gu, już odciętym od reszty frontu i przeto zamienionym wy... Polubiłem go wielce i szanowałem. Po wyrzuceniu w prawdziwą twierdzę. Tam toczyły się ciężkie walki go z wojska (w 1952 roku) Bibrowski pracował w energe- uliczne i tam dostałem odłamkiem w plecy. Do dziś po- tyce, mając do tego jako inżynier z wykształcenia znako- bolewa mnie na zmianę pogody, bo urwało mi kawałek mite przygotowanie. Wiele lat później współorganizował łopatki. Trafiłem w efekcie do przydzielonego polskiej intelektualne odgałęzienie Solidarności. Do końca życia armii rosyjskiego szpitala polowego. Mieli tam prawdzi- pozostał bardzo aktywnym intelektualnie i politycznie wie końskie sposoby leczenia, choć przyznaję - bardzo człowiekiem. skuteczne! Wprawdzie operowali mnie bez znieczulenia, CHUDZIŃSKI: A więc nie walczył pan w Bieszcza- cholernie bolało i do tej pory ze zgrozą to wspominam, dach? ale reżym pooperacyjny okazał się rewelacyjny. Nie za- BAUMAN: Cóż zrobić, nie byłem żadnym pogrom- wieszali ręki na temblaku, bo - jak mi tłumaczył major- cą Łupaszki ani UPA, jak to niektórzy mi przypisują, -lekarz - chodziło o to, żeby ramię poprawnie się goiło tylko siedziałem i pisałem pogadanki. Wbrew temu, i żeby nie pojawiło się „dzikie mięso”. W miasteczku, co napisał Gontarczyk, nie udało mi się schwytać żadne- gdzie kwaterował szpital, to się chyba dziś nazywa go bandyty z UPA, ani nikogo z „podziemia patriotyczne- 6 Nowe Miasto, było jeziorko i łódki. I ten lekarz kazał mi go”. Ani nawet go zobaczyć. rozmowa

CHUDZIŃSKI: Z wojskiem rozstał się Pan osta- to rzeczywiście szybko, bo magisterium zrobiłem tecznie w 1953 roku? w 1954, doktorat już w 1956, a habilitację w 1960. BAUMAN: Pomogła rozpętana przez Stalina sprawa CHUDZIŃSKI: To imponujące tempo, gdyż dok- Żydów-lekarzy, którzy rzekomo zamordowali niektóre torat w tamtych latach robiło się przez osiem lat, ze Stalina ofiar, ale to i tak wisiało już od pewnego czasu a habilitację jeszcze dłużej. w powietrzu. BAUMAN: W moim przypadku poszło to tak szybko, CHUDZIŃSKI: Wtedy pierwszy raz odczuł Pan bo udało mi się dostać roczne stypendium British Co- skutki swojego pochodzenia? uncil i przełom 1957 i 1958 roku spędziłem w London BAUMAN: Nie wydaje mi się, żeby to była wówczas School of Economics, gdzie miałem dostęp do obfitych tylko sprawa pochodzenia. Wprawdzie wezwali mnie archiwów i mogłem pokusić się o porządną socjologicz- i otwarcie powiedzieli, że wiadomego pochodzenia le- ną analizę historii angielskiego ruchu robotniczego. karze mordują, więc i dla mnie nie ma tu miejsca, ale ja KOMOROWSKI: I wtedy miał Pan kontakt z Cioł- w ogóle do tego miejsca nie pasowałem, podobnie zresz- koszami? tą jak Bibrowski. Najpierw na jego miejsce przysłano BAUMAN: Z Ciołkoszową. Jego nigdy nie poznałem. niejakiego Putecznego, łobuza bez skrupułów i zupaka, RATKOWSKI: Kiedy nauczył się Pan angielskie- a zaraz potem i mnie wyrzucono. Jak widać, utrzyma- go? łem się w KBW tak długo wyłącznie dzięki Bibrowskie- BAUMAN: Podstawy mam do zawdzięczenia mo- mu. jej nauczycielce z poznańskiego gimnazjum Bergera, RATKOWSKI: Inna rzecz, że dzisiaj lansowany ale uczyła mnie tylko pół roku. Potem byłem samoukiem, obraz KBW jest, delikatnie mówiąc, uproszczony! czytałem angielskie teksty i tak się powoli uczyłem tego BAUMAN: Kto dziś chce pamiętać, że były to języka. Jeszcze kiedy jechałem do London School w 1956 roku jedyne jednostki, w których Rokossowski of Economics, nie miałem porządnie opanowanego nie zainstalował radzieckich dowódców i „doradców”. języka mówionego. Rozumiałem, czytałem, ale mia- Dlatego to KBW i jego dowódcy - generałowi Juliano- łem trudności z formułowaniem myśli i mówiłem nie to, wi Hübnerowi - KC powierzyło zorganizowanie obrony co chciałem powiedzieć, ale to co wypowiedzieć potrafiłem. Warszawy przed nadciągającymi od Legnicy rosyjskimi Po latach, kiedy zostałem profesorem na angielskiej czołgami. Hübner był Dąbrowszczakiem, jego zresztą uczelni, to dopiero była heca! Póki byłem studentem też wkrótce wyrzucono. Skończył fizykę w wieku 50 lat z zagranicy, kiepska mowa dodawała mi jeszcze uroku, i do emerytury pracował w Świerku. na zasadzie „małpa, a drapie się zupełnie jak człowiek”! RATKOWSKI: A Pan też z wojska poszedł na stu- Mówiono mi: „świetnie mówisz po angielsku”, ale wkrótce dia? się zorientowałem, że będę się mógł uspokoić dopiero BAUMAN: Nie, już wcześniej, będąc w wojsku, stu- wtedy, gdy przestaną tak moje wypowiedzi kwitować... diowałem na Akademii Nauk Społecznych. Uczęszcza- Ale gdy po paru latach mianowano mnie angielskim pro- łem systematycznie na zajęcia, zdawałem wszystkie eg- fesorem, to co przysparzało uroku małpie, dla mnie by- zaminy, tam poznałem zresztą moją żonę. Potem zorga- łoby zabójcze... nizowano na Uniwersytecie Warszawskim dwuletni kurs CHUDZIŃSKI: Mamy kłopot z usytuowaniem Pana magisterski z filozofii. w pejzażu intelektualnym Warszawy po Październiku KOMOROWSKI: Wykładał tam Kroński? 56. Czy należał Pan do pokazywanych coraz wyraź- BAUMAN: Szefem był Adam Schaff, ale rzeczywi- niej palcem rewizjonistów, czy to była warszawska ście wykładali tam też Kroński, Kołakowski, Baczko i Ju- szkoła historyków idei? Jak Pan się sam sytuuje? lian Hochfeld, który stał się moim mistrzem. Dzięki nie- RATKOWSKI: Dla mnie wtedy nazwisko Bauman mu zostałem socjologiem, bo zanim zdążyłem ten kurs mieściło się świetnie w partyjnej ortodoksji. Pamię- skończyć, socjologię restytuowano. tam zresztą Pańskie książki wydawane dla aktywu RATKOWSKI: Czyli dyscyplinę, która już przesta- ZMS. ła być „burżuazyjną pseudonauką”, jak to określała KOMOROWSKI: Nie kojarzyliśmy Pana profesora Wielka Radziecka Encyklopedia. z rewizjonizmem. BAUMAN: W 1954 roku już pojawiły się oznaki od- BAUMAN: Nie? A przecież byłem współpracowni- nowy na Uniwersytecie Warszawskim. Wrócili do pra- kiem „Po prostu” w tym czasie i każdy może przeczytać, cy Ossowski i Ajdukiewicz, choć już był bardzo stary, co wtedy pisałem. Choć faktem jest, że ewoluowałem wykładał Kotarbiński, który uczył mnie logiki. I z dnia powoli. Zbyt powoli. na dzień robiła się z tego normalna wyższa uczelnia. CHUDZIŃSKI: Do rewizjonizmu dojrzewał Pan po- CHUDZIŃSKI: A jak zapisał się w Pana świado- woli? mości rok 1956? BAUMAN: A i z rewizjonizmu, zjawiska wszakże BAUMAN: To dla mnie bardzo ważna data. Nawróci- „wewnątrzpartyjnego”, wydobywałem się powoli. Le- łem się wtedy na Gramsciego. szek Kołakowski był w obu przypadkach znacznie szyb- CHUDZIŃSKI: I wtedy zaczyna Pan szybką karie- szy. Wielokrotnie powtarzała się sytuacja, że Leszek rę naukową. W bardzo młodym wieku objął Pan kate- do Baczki i do mnie mówił: załatwcie to czy tamto, drę socjologii na Uniwersytecie Warszawskim. bo ja już nie umiem z nimi rozmawiać. Widać uznawał, BAUMAN: To nie wyglądało tak prosto. Najpierw że my umiemy jeszcze używać obowiązującego ciągle były dwie socjologie. Kierownikiem jednej był Ossowski, języka. Przyznaję zresztą zupełnie uczciwie i szczerze, a drugiej Hochfeld. Ja zostałem u Hochfelda asysten- że wierzyłem dość długo, iż tę partię, PZPR, można na- tem, potem zrobiłem u niego doktorat. Zresztą pisałem prawić. Że naprawiać ją trzeba, co do tego od 1954 roku ten doktorat na stole kuchennym, bo warunki miesz- nie miałem wątpliwości. Po Październiku 56 na pół roku kaniowe były w owym czasie takie, jakie były. Poszło zawisło to w próżni, bo przyszedł Gomułka i wszyscy my- 7 rozmowa

śleliśmy, że to już mamy załatwione. Rychło się okazało, sku, w gospodarce, ale chyba przede wszystkim w na- że gówno prawda, bo wracamy do starego. Był wówczas uce. Uderzono i w nas. O wymówieniach szóstka profe- taki dyżurny zwrot: „błędy i wypaczenia”. Myśleliśmy, sorów UW dowiedziała się z radia i tych wymówień nikt że jak się usunie ludzi, którzy robią „błędy i wypaczenia”, nam nie wręczył! Jedyny ruch administracyjny, który wy- to przyjdą na ich miejsce tacy, którzy ich nie będą robić. konano, to odebranie legitymacji pracownika Uniwersy- Dość jednak wcześnie, bo chyba w 1957 roku, opubli- tetu Warszawskiego. Był to okres gorączki, wieców stu- kowałem w „Studiach Socjologicznych” tekst „O potrze- denckich, nie wpuszczano nikogo na teren Uniwersytetu bie socjologii partii”, gdzie wyraziłem heretycką tezę, bez wylegitymowania, a więc nie mogliśmy tam wejść. że partia (czy partie) to normalne obiekty podlegające A poza tym nie było dnia bez ataków. W nich celował prawom socjologicznym i że zagraża im proces biuro- niejaki Gontarz, nie Gontarczyk, odpowiednio groźniej- kratycznego zwyrodnienia. Podobny, pewnie ostrzejszy szy... jeszcze w tonie, tekst ukazał się w „Twórczości”. Ale ja CHUDZIŃSKI: Pamiętam ten okres dobrze, jeszcze sądziłem, że proces da się przy dobrych chęciach bo współredagowałem wówczas czasopismo „Stu- zahamować, gdy Leszek już stracił całkowicie nadzieję, dent”, które z racji tytułu znalazło się w epicentrum że ten system można zreformować, a co najwyżej można wydarzeń, ale nie dało się wciągnąć w antyinteli- go pochować. gencką i antysemicką kampanię. A w niej brylowali RATKOWSKI: Wtedy w paryskiej „Kulturze” wy- także Kur, Kąkol i parę redakcji z „Prawem i Życiem” szła książka Milovana Dżilasa... na czele. BAUMAN: Wtedy też powstał „List do partii” Kuronia BAUMAN: W tym chórze pojawił się nawet prof. Cha- i Modzelewskiego. Wszystko fermentowało. Jedni uwa- łasiński, który na łamach „Trybuny Ludu” i pod tytułem żali, że trzeba tę partię wywrócić na nice, inni, że trzeba „Niebezpieczne zjawisko” zajął się moją książką „Kul- jej dać kopniaka. I to była jedyna różnica. tura a społeczeństwo”. Ataki pochodziły z rozmaitych KOMOROWSKI: Chciałbym jeszcze spytać o wiel- stron i z różnych wypływały źródeł. ką inicjatywę wydawniczą, którą podjął Pan razem KOMOROWSKI: Ale spory zaczęły się przecież z Hochfeldem. Myślę o „Bibliotece Myśli Socjalistycz- wcześniej. Najpierw było słychać nieprzyjazne po- nej”. To prawdziwy pomnik wiedzy na ten temat. Nigdzie mruki z KC na temat książki Schaffa „Marksizm na świecie takiego fantastycznego zbioru nie wy- a jednostka ludzka”, to 1957 rok.... drukowano! Nie wiem, czy ma Pan świadomość, BAUMAN: Nie zabierałem głosu w tej dyskusji, że te książki są dziś przez młodzież poszukiwane nie pisałem na ten temat, natomiast zauważyłem, i uzyskują na Allegro wysokie przebicia! Kto „Biblio- wprawdzie parę lat później, że na moich wykładach tekę” wymyślił? zaczynają się pojawiać z mrocznymi minami jacyś nie- BAUMAN: Oczywiście Adam Schaff! Adam chodził znani mi faceci w wieku wyraźnie już nie studenckim. i wymyślał... Ilekroć wychodziliśmy z Jasią z domu, jechał za nami CHUDZIŃSKI: A wy to realizowaliście… wolno jakiś samochód, a któregoś dnia zastukały ja- BAUMAN: Tak! Adam na przykład wymyślił to, kieś typy przysłane aby sprawdzić, dlaczego z naszego z czego ja jestem do dziś ogromnie dumny, a mianowi- balkonu woda cieknie na głowy sąsiadów. Poczynając cie „Studia Socjologiczne”, których byłem założycielem od ich wizyty, mieszkanie było na podsłuchu... i pierwszym redaktorem. Pierwszy numer był sensacją, Było mnóstwo innych uciążliwych szykan, jak bombą. Cały dwutysięczny nakład rozszedł się w ciągu np. aresztowanie wszystkich kolegów córki, jacy się zeszli jednego dnia! Ludzie ten numer rozchwytywali, ale nie na jej urodziny... tyle z powodu mądrości socjologii, ile z tej racji, że „Stu- KOMOROWSKI: „Marzec” nie był dla pana zasko- dia” to jakiś niezależny głos, który rzeczywistość opisu- czeniem? je z innego niż partia, mająca dotąd monopol, pewnie BAUMAN: Nie był, ale nikt chyba nie przypuszczał, obiektywnego punktu widzenia. Dzięki temu umiejsco- że przybierze taką złowieszczą, zamordystowską po- wieniu socjologom przyznano na wyrost kredyt zaufania stać. Myśleliśmy, że będą dręczyć i męczyć, ale ludzi i prestiż, co zapewniło im niesłychanie ułatwiony start, dręczonych i męczonych było wówczas w Polsce nie- ale moim zdaniem na dłuższą metę im zaszkodziło... mało. Marcowe represje były jednak bezprecedensowe Polska to jedyny kraj, w którym jak polityk coś palnie, i posłużyły się chwytami od wielu lat w Polsce nieprak- to od razu wołają socjologa przed kamery, żeby to sko- tykowanymi. mentował i orzekł co z tego wyniknie. Tylko w Polsce pa- RATKOWSKI: Żona też straciła pracę? nuje opinia, że socjologowie wszystko wiedzą i o wszyst- BAUMAN: Żona straciła pracę, Anka, starsza córka, kim mają coś do powiedzenia. To odciąga od poważnej studentka pierwszego roku matematyki i dwie młod- pracy, a co gorsza - od poważnego namysłu. Jak się jest sze, bliźniaczki, jeszcze w powszechniaku, wracały już na świeczniku i ma się czek in blanco podpisany, do domu zapłakane z powodu szykan... Były podnoszące to tak bardzo starać się nie trzeba. na duchu wyrazy solidarności. Sekretarka z wydziału CHUDZIŃSKI: Kiedy Pan ostatecznie z partią się matematyki ofiarująca się z własnej inicjatywy pocho- rozstał? dzić po profesorach i zdobyć dla córki brakujące w in- BAUMAN: Wystąpiłem w dzień Trzech Króli, deksie podpisy zaliczeń. Albo ksiądz obchodzący sąsia- 6 stycznia 1968 roku. dów i ostrzegający, że co mówił w telewizji o Baumanie RATKOWSKI: A więc przed „marcem”... Ale i tak to nieprawda. Ale mnożyły się też wyrazy całkiem czego był to chyba krok decydujący o Pańskich dalszych innego. Napisy „Jude raus!” na klatce schodowej. Kartka losach. w windzie z obwieszczeniem „Bauman jest wrogiem”! BAUMAN: Czystki były głębokie i we wszystkich RATKOWSKI: I wyjechał Pan z rodziną do Izraela, 8 dziedzinach życia. Naturalnie w ministerstwach, w woj- ale nie pozostaliście tam długo... rozmowa

CHUDZIŃSKI: Jak wytrzymały próbę „marca” pańskie krajowe przyjaźnie i znajomości? BAUMAN: Zawiodłem się co do przyjaciół tylko w dwóch przypadkach. Inna sprawa, że byłem przez 20 lat na cenzurowanym i wielu pisało do mnie tylko wtedy, gdy znaleźli się za granicą, bo podejrzewali, że listy wysyłane do mnie z kraju będą odnotowywane, albo i czytane. Nie miałem im tego nigdy za złe. Zresz- tą niedługo po moim wyjeździe z Polski odbywał się w Warnie światowy kongres socjologiczny, którego trzy różne sekcje zaprosiły mnie do wykładów. Nie poje- chałem, bo nie chciałem kolegów z polskiej delegacji po- stawić w trudnej sytuacji... To byłby dla nich nieznośny wybór – albo zachować się po ludzku i ponieść przykre tego konsekwencje, albo przejść na mój widok na dru- gą stronę ulicy, udając że mnie nie widzą i narazić się na wyrzuty sumienia. Postawienie ich przed takim wy- borem byłoby z mojej strony nikczemne. Więc do Warny nie pojechałem. Paru kolegów powiedziało mi, że byli mi za to wdzięczni (instruowano ich przed wyjazdem, jak mają z Baumanem walczyć...) CHUDZIŃSKI: Ale wkrótce zaczyna się okres „an- gielski”, najdłuższy poza Polską. Widać znalazł Pan wreszcie miejsce, które pozwalało realizować się w pełni, przynajmniej w roli uczonego. BAUMAN: Pierwsze lata były okrutne. Wedle an- gielskiego obyczaju katedry obsadza się z otwartego konkursu, a więc powołuje się na nie z reguły człowie- ka „z zewnątrz”, tubylcom nieznanego. Przyjście nowe- go szefa jest więc z reguły momentem traumogennym. Fot. Grzegorz Kozakiewicz A moje przyjście mogło – musiało – traumę zwielo- krotnić, bo przybywałem nie tylko z innego miasta, BAUMAN: Za długo. Trzy lata siedzieliśmy tam. ale i z innego kraju, innego języka, innej kultury i innej Za długo. Wykładałem na dwóch uniwersytetach: naukowej tradycji; a na domiar złego jeszcze i zza „że- w Tel Awiwie i w Hajfie. Do Izraela przyjechałem laznej kurtyny”. Nie dziw, że przez pierwszych 10 nie- w lipcu, przyjęto mnie do pracy od razu, bo byłem już mal lat musiałem kolegów przekonywać, że jak mówię w końcu znanym autorem, ale wykłady miałem zacząć „łopata”, to rzeczywiście mam łopatę a nie widły na od stycznia. Gdybym przyjechał był z Zachodu, to natu- myśli! Na dodatek obowiązywał wtedy jeszcze stary ralne byłoby, że wykładałbym po angielsku, a studenci angielski system jednego profesora na departament, muszą się nauczyć tego języka. Ponieważ jednak przy- a więc i dożywotniego tegoż profesora katedrze szefowania. jechałem ze Wschodu, to było naturalne, że nauczę Przez pierwsze 14 lat, aż do momentu przeforsowania się hebrajskiego. I języka Biblii nauczyłem się w ciągu przez uniwersyteckie komisje konstytucji zezwalającej czterech miesięcy. To było chyba najtrudniejsze doko- na rotację szefów z wyboru, musiałem więc sam kate- nanie mojego życia. W dodatku okazało się, że w ję- drze szefować, co całkiem nie sprzyjało pracy nauko- zyku hebrajskim nie istnieją żadne odpowiedniki termi- wej ani jakiejkolwiek intelektualnej twórczości. Stracone nów socjologicznych. Pytałem miejscowych kolegów jak to były w znacznym stopniu lata, a i nużące. Nawet jeśli to wyrażają – odpowiadali, że po angielsku. No ale jeśli ktoś nadaje się na profesora, bo umie nauczać i pisać, tubylcy wtrącali w swe wykłady angielskie terminy, zy- na jakiej podstawie zakłada się, że jest także dobrym or- skiwali podziw i szacunek studentów: „O, mój nauczyciel ganizatorem? Ja jestem organizatorem nader marnym; zna angielski!” Jednak gdybym ja to zrobił, reakcja by- z reguły wolę zrobić robotę sam, niż pilnować innych łaby całkiem inna – „O, ten tępak nie nauczył się he- ją robiących.. brajskiego!” Musiałem więc wymyślać hebrajskie odpo- RATKOWSKI: A czy uniwersytet w Leeds sam wiedniki angielskich terminów i to był mój jedyny wkład Pan wymyślił, czy ktoś Panu go podpowiedział? do izraelskiej socjologii... BAUMAN: Dusiłem się w Izraelu. A tu nagle zapro- KOMOROWSKI: Dlaczego pojechał Pan do Izra- szono mnie do Canberry na wykłady. I tam rektor Naro- ela? Mamy znajomych i kolegów, którzy wybierali dowego Instytutu Australijskiego zaprosił mnie na kawę, inne kierunki – Danię, Szwecję, Włochy, USA... co potraktowałem jako zwykły odruch uprzejmości wo- BAUMAN: Jasia miała w Izraelu matkę i siostrę z jej bec gościa z zagranicy. Ku mojemu zaskoczeniu w po- mężem i dziećmi. Jasia, obolała po ciosach jakie na nią koju rektora zastałem długi stół obsadzony gęsto przez spadły, „zapragnęła do mamy”. Nie mogłem Jej odmó- poważnie wyglądających panów. Pogadaliśmy mile wić. Z tym, że oboje jechaliśmy tam z duszą na ramieniu ze dwie godziny, pożegnałem się, wyszedłem. Aż tu na- i nie mieliśmy zamiaru osiedlenia się. Byliśmy ofiarami gle zaraz po obiedzie dzwoni do mnie rektor i proponuje nacjonalizmu, a jechaliśmy do kraju, gdzie oczekiwano mi katedrę... To był, jak się okazało, wywiad z kandy- ode mnie, żebym dla odmiany ja został nacjonalistą! datem na pracownika! Wyjątkowo humanitarna odmia- 9 rozmowa

na wywiadu... Gdybym wiedział, o co chodziło, język ambicji, ale jest ich nieustającą możliwością. Pano- stanąłby mi pewnie kołkiem, pociłbym się niemiłosier- wie sugerujecie, że bez marksizmu nie byłoby mojej nie ze strachu i rozmowa skłoniłaby panów za stołem teorii „ponowoczesności”; może i tak, ale z pewnością do całkiem odmiennych wniosków... bez nowoczesności, oświecenia i pomysłu wzięcia świata CHUDZIŃSKI: Dlaczego Pan tej propozycji nie pod „oświecony zarząd ludzki” (podzielanego wszak przyjął? przez Marksa!) nie byłoby holokaustu. BAUMAN: To Jasia nie przyjęła. Nie chciała być da- A co do ponowoczesności... Po dłuższych docieka- leko do rodziny, od Europy. Ale niezadługo przyszedł niach doszedłem do wniosku, że przykróciwszy ludobój- na szczęście telegram z zapytaniem, czy jestem zainte- cze potencjały nowoczesnych ambicji zastąpiła je inny- resowany objęciem katedry w Leeds... mi mankamentami... Jest równie jak jej poprzedniczka CHUDZIŃSKI: I w Wielkiej Brytanii osiadł pan brzemienna zagrożeniami, innymi wprawdzie, ale rów- na 40 lat. nie wymagającymi czujności i przeciwdziałania. Żadnej BAUMAN: Ja jestem jak kapusta. Jak już gdzieś kolejnej utopii nie mam. Żadna z moich inwestycji inte- osiądę, to się nie ruszam. lektualnych nie wypaliła. Jedyna definicja „dobrego spo- CHUDZIŃSKI: Od tego czasu zaczyna się naj- łeczeństwa”, jaką zdolny jestem u kresu drogi sformu- ważniejszy okres w Pana karierze naukowej, w któ- łować, jest taka: „dobre społeczeństwo jest takie, jakie rym zdobył Pan pozycję zupełnie wyjątkową w skali za dobre się nie uważa i sądzi, że musi się jeszcze sporo światowej. Jak rodziła się koncepcja „ponowocze- natrudzić, by się dobrym stać”... sności”, z jakich wyrosła przemyśleń i podstaw me- CHUDZIŃSKI: Skoro Pan dotknął holokaustu... todologicznych? W Polsce utożsamia się totalitaryzm hitlerowski BAUMAN: No, nie wiem, czy odpowiem na to py- i stalinowski, czemu sprzeciwia się na przykład Sze- tanie, bo autor dzieła, każdego, naukowego czy książ- wach Weiss. Pan dowodzi, że faszyzm to była fizycz- ki beletrystycznej, zawsze jest w sytuacji człowieka, na likwidacja ludzi, którzy do systemu nie pasowali, który napisane przez siebie listy wyrzuca przez okno. a stalinizm to była przymusowa adaptacja do wizji Nie wiadomo, kto je znajdzie, kto przeczyta, kto zechce społeczeństwa komunistycznego. Ale koszt był po- wejrzeć w to głębiej i jakie treści sam w przeczytane dobny – tu i tu ginęli ludzie na masową skalę. włoży. Walor produktu rodzi się w spotkaniu producenta BAUMAN: Jednak widzę zasadniczą różnicę. Sys- z konsumentem i dopiero to spotkanie ujawnia jego tem nazistowski był absolutnie szczery! On wyraźnie sens. Myślę sobie, że autor jest ostatnią osobą, jaką mówił, co należy z takimi „niepasującymi” robić. Nato- wypada pytać o sens jego wytworu. Kiedy oceny wła- miast stalinizm był absolutnie zakłamany – choć kłamał snej pracy się podejmuję dla własnego użytku - nie po tak zręcznie, że w świecie, gdzie z jednej strony był Hi- to, żeby interpretacje swojej pracy za wiążące podawać, tler a z drugiej Stalin, wydawało się, że jedyną szansą tylko po to, żeby samemu ze sobą dojść do ładu - to my- ocalenia przed barbarzyństwem hitlerowskim jest bar- ślę sobie, że byłem dość konsekwentny w tym co robi- barzyństwo stalinowskie... Faszyzm wyraźnie głosił, łem. Żadnych przełomowych zwrotów u siebie nie widzę! że ma w nosie „liberté, egalité, fraternité”, że jest jedna KOMOROWSKI: Zgoda, ale w pewnej chwili od- rasa panująca, a wszyscy inni są niewolnikami. Nato- krył Pan, że kończy się „nowoczesność”, a zaczyna miast komunistyczna ideologia była pełna słów o wol- „ponowoczesność”. O to pytamy! Jest Pan jednym ności, równości i ludzkości – i aż się prosiło, żeby jej z pierwszych, który to zauważył... uwierzyć. Nazizm nie oszukiwał. Gdy ktoś wstępował RATKOWSKI: I czy byłoby to możliwe bez marksi- do NSDAP, to wiedział na co się godzi. Tu obowiązywała stowskiej podbudowy? pełna jedność teorii i praktyki. BAUMAN: Trudno mi odpowiedzieć. „Co by było, RATKOWSKI: Ponadto przeciwnik był z góry gdyby” to rozumowanie z gatunku – czy byłaby możliwa wskazany i z góry wykluczony ze społeczeństwa, motoryzacja, gdyby koń trojański się oźrebił? Pewnie nie, natomiast do bolszewizmu przystępować mogli bo motoryzacja byłaby nieopłacalna, zważywszy taniochę i przystępowali ludzie najróżniejsi, jak choćby hra- drewnianych koni... Ale mówiąc serio – Marks krytykował bia Skriabin czyli Wiaczesław Mołotow! kapitalizm za dwie rzeczy. Za marnotrawstwo i za amoral- CHUDZIŃSKI: Dla nieprzejednanych krytyków ność i oba te zarzuty pozostały całkowicie w mocy. Tu się PRL-u różnice między PZPR a NSDAP są nieistotne. nic nie zmieniło, bo dalej panuje marnotrawstwo straszli- BAUMAN: To mnie nie dziwi specjalnie, bo Pola- we, które dosięgło szczytu w warunkach społeczeństwa cy cierpieli i w czasie okupacji, i po wojnie, zwłaszcza konsumentów, a i do zwierzchnictwa kryteriów nad od- w latach stalinizmu. Przeciętny Polak nie wnikał woływaniem się do egoizmów jest kapitalizmowi daleko. ani w różnice doktrynalne, ani w ideologie. Wiedział, I te problemy, i konieczność ich rozwiązywania, są mi że i jedna, i druga strona morduje, bo Polska zawsze bliskie jak były siedemdziesiąt lat temu. Ale w tej ciągło- w równej mierze cierpiała od obu zaborców. To trochę ści jest nieciągłość, bo jak patrzę wstecz i przypominam jakby dziś na serio rozważać, czym różnił się Dmowski od sobie kolejne prace, to dochodzę do wniosku, że moje Piłsudskiego: wszak jeden i drugi chciał niepodległości... dzieje intelektualne są historią rozczarowań. Po kolei lo- RATKOWSKI: Obaj razem stoją na jednym ołta- kowałem nadzieje w różnych miejscach i wszystkie mnie rzyku z Witosem na dodatek! zawodziły. Nie znalazłem jak dotąd modelu społecznego, CHUDZIŃSKI: Czy jednak cierpienia i poczucie który byłby wolny od wad: trochę jak z przysłowiową przy- krzywdy związane z obydwoma totalitaryzmami krótką kołdrą – albo nos marznie, albo nogi ziębną... mogą być usprawiedliwieniem dla tego, co na przy- Zająłem się holokaustem (pod wpływem Jasi ksią- kład symbolizuje Marzec 68 czy Jedwabne? żek zresztą) i doszedłem do wniosku, że wprawdzie BAUMAN: Z samego cierpienia nic jeszcze, 10 nie jest on konieczną konsekwencją nowoczesnych poza samym cierpieniem, nie wynika! Uważam, że Gre- rozmowa

gory Bates ze swoją koncepcją łańcucha schizo-gene- ponowoczesność to pojęcie, które objaśnia ten system tycznego jest znacznie bliższy prawdy niż ci, którzy dziś przez kontrast z nowoczesnością pożenioną z moderni- nadają ordery pseudokombatantom. zmem; opisuje system w kategoriach negacji, czyli wska- CHUDZIŃSKI: Wielu ludzi, których spotkały repre- zuje na to, czym on nie jest, niewiele powiadając o tym, sje, dziś uważa się „urzędowo” za kombatantów... czym dla odmiany jest. I dlatego traktowałem pojęcie „po- BAUMAN: To nie są kombatanci, tylko męczennicy... nowoczesności” jako swoistą „zapchaj dziurę”, konieczną A męczennik nie walczy! Jest ofiarą, obiektem cudzej z racji braku lepszego, pozytywnego terminu... walki. CHUDZIŃSKI: A „płynna nowoczesność”? RATKOWSKI: Jednak niedawno pewien polityk, BAUMAN: No właśnie. To jest owo „pozytywne” poję- który stracił w katastrofie brata, omal nie został cie, do jakiego z końcem drugiego millenium doszedłem. z tego powodu prezydentem! RATKOWSKI: Ale czy nie jest to sytuacja „pore- BAUMAN: Ano właśnie. W ogóle panuje obecnie wolucyjna”, faza przejściowa przed kolejną petryfi- ideologia kompensacji. Uważa się, że za krzywdy, jakich kacją? ktoś doznał przed laty, od państwa, różnych instytucji BAUMAN: Chyba tak... Ale jak bardzo przejścio- czy innych ludzi, należy się rekompensata. Niekiedy wa, Bóg raczy wiedzieć, a może i on nie wie, bo wszak cześć i chwała, ale najczęściej finansowe odszkodowa- od ludzkich, z natury trudnych do przewidzenia po- nie. Jak teraz rodacy pieszczotliwie mówią: pieniążki... czynań, będzie to w końcu zależało. Mówię dziś, CHUDZIŃSKI: Dziś część solidarnościowych że żyć nam wypadło w okresie interregnum: wiemy, kombatantów nie tylko wystawia piersi do orderów, skąd przyszliśmy, ale nie mamy pojęcia, dokąd zdąża- które im się zapewne należą, ale kieruje także my, choć zdajemy sobie sprawę, że w tym miejscu, w ja- wnioski do sądu o odszkodowanie finansowe. kim się znaleźliśmy, można co najwyżej rozbić namioty; Choćby za złamanie zawodowej kariery, bo stra- na wznoszenie katedr gotyckich jeszcze nie czas... cili pracę. To pierwszy raz w dziejach Polski po- KOMOROWSKI: Ale przecież mówi Pan często jawiają się takie roszczenia. Przecież gdyby Wa- o pozytywnej wartości, którą ta „nowoczesność” lerian Łukasiński za 40 lat siedzenia w podziem- zostawiła nam w spadku, czyli o państwie opiekuń- nym lochu, gdzie nie przebił się nawet promyk czym! słońca, gdzie ogłuchł, oślepł, a broda sięgała mu BAUMAN: To było ukoronowanie, ostatnie stadium do kostek, chciał wystawić rachunek, to okazało- nowoczesności, a zarazem tu się począł zalążek „po- by się, że nie ma w ogóle takich pieniędzy, żeby nowoczesności”, możliwość czy może nawet koniecz- mu to wynagrodzić! ność jej narodzin. Postęp społeczny nie jest liniowy, ra- BAUMAN: Ale to nie jest tylko polski obyczaj. czej jego bieg przypomina wahadło. Dwie podstawowe To przyszło z Zachodu. W telewizji angielskiej dzień wartości, bez którejkolwiek z nich nie sposób wyobrazić w dzień ukazują się ogłoszenia prawników, którzy sobie byt ludzkim zwany, to wolność i bezpieczeństwo. proponują wywalczenie odszkodowania za wszystko „Sicherheit”, jak mówił Freud, ale aby ten termin niemiec- niemal. Zdarzył ci się wypadek? Potknąłeś się? Prze- ki przełożyć na angielski, trzeba użyć aż trzech słów: wróciłeś się? Spadła na ciebie cegła? Należy ci się od- certainty, security i safety. W języku polskim nie ma od- szkodowanie. powiednika „safety”; ten termin oznacza bezpieczeństwo RATKOWSKI: To przecież, socjalistyczna z grun- osobiste, na przykład, że na głowę nie spadnie nam ce- tu, ideologia powszechnego ubezpieczenia. gła ani nie nakarmią nas substancją rakotwórczą. „Se- BAUMAN: A jednak nie. To coś innego. To jest kul- curity” wskazuje głównie na bezpieczeństwo społecz- tura kompensacji. Państwo nie ubezpiecza. Państwo nej egzystencji: że firma w której pracuję nie zniknie, tylko płaci za powstałe szkody, a to nie jest to samo! że nie odbiorą mi dorobku życia czy zdobytej pozy- CHUDZIŃSKI: Przejdźmy od prozy życia do teorii. cji, że nie unieważnią moich zasług. Przy spełnieniu Dlaczego Pan nie używa pojęcia „postmodernizm” obu warunków pojawia się „certainty” - pewność przy- tylko „ponowoczesność”? szłości i pewność siebie, odwaga planowania, śmiałość BAUMAN: „Postmodernizm” to pewna ideologia, poczynań. Gdy np. osiemnastoletni czeladnik szedł a „postmodernity” to stwierdzenie stanu społeczeństwa. do Forda, Renault czy Fiata, spodziewać się mógł, Żyliśmy wszyscy w społeczeństwie, które było nowocze- że jeśli tylko się nie rozpije, to może sobie rozplanować sne, podczas gdy pewni ludzie, choć wcale nie wszyscy, życie od dziś do emerytury. W szczenięcym wieku z nabo- byli heroldami, promotorami, entuzjastami, wyznawcami żeństwem czytałem Sartre’a, który przykazywał sporzą- „modernizmu”... dzić projet de la vie, plan na całe życie, a potem go krok CHUDZIŃSKI: Jak choćby futuryści… po kroku, konsekwentnie realizować. Który dzisiej- BAUMAN: … innym zaś wisiało to zupełnie, szy młodzian przystanie na to, że układanie projektów ale nolens volens tak czy owak żyli w nowoczesnym na całe życie ma sens? społeczeństwie. I dlatego, żeby odczepić się od tego RATKOWSKI: Ale ta zmienność była już wyrażo- nieznośnego „postmodernizmu”, wymyśliłem sobie na w heglowskiej, przejętej przez Marksa dialektyce, „postmodernity”. choć Marks ostatecznie uległ pokusie zaprojekto- KOMOROWSKI: Dlaczego dla Pana postmoder- wania komunistycznej utopii dla całego świata, gdy nizm jest nieznośny? faszyzm był tylko pomysłem na kawałek Europy! BAUMAN: Bo zakłada pozytywne zaangażowanie! BAUMAN: Hegel wszak sądził, że przemiany Jak na przykład Peiperowskie 3 M: Miasto-Masa-Maszy- to bieg do linii finiszu, że Rozumu droga przez mękę na! A my już nie jesteśmy, w tym sensie, nowocześni. osiągnęła już kres - a mianowicie w Hegla osta- Nie zachwyca nas pęd czy wrzawa jako takie. Jeste- tecznym, nie dopuszczającym dalszych ulepszeń śmy, by tak rzec, nowocześni bez „modernizmu”. Zatem systemie filozoficznym. A i cała nowoczesność hoł- 11 rozmowa

dowała temu sposobowi myślenia: zmiany wiodą do stanu doskonałego, który zmian wymagać już nie będzie. Głowiła się nad kształtem, jaki owemu stanowi ostatecznemu nadać należy i co należy ro- bić, by doń dotrzeć. Dziś głowimy się nie nad tym, co robić, tylko kto to zrobi. Nasi przodkowie wierzy- li, że od realizacji wzniosłych celów mają państwo, w którym zamieszkują pod jednym dachem, połączeni na wieki małżeństwem, „moc” (czyli zdolność do czynu) z „polityką” (czyli zdolnością stawiania czynom celu). A my dla odmiany sumitujemy się, że nie ma agencji na miarę wyzwań, jakie stoją przed światem. Jeszcze pół wieku temu wszyscy, od prawa do lewa i od lewa do prawa, zgadzali się co do tego, że z chwilą gdy cel się ustali, zrealizuje go państwo narodowe. Kto dzisiaj na wydajność i wydolność państwa na serio liczy? KOMOROWSKI: Dziś, przeciwnie – państwo zaj- muje się deregulacją. BAUMAN: Państwo to dziś niewiele więcej niż komi- sariat policji, która pilnuje ładu i porządku na drogach na swoim terenie. RATKOWSKI: Ale ten porządek próbuje realizo- wać latająco. W różnych miejscach! BAUMAN: Przeciwnie, władza państwa jest dziś (zresztą zawsze była) lokalna. Schengen nie Schen- gen, nie sięga poza granice kraju. Moce zdolne do wywracania rzeczywistości na nice szybują w ponad- państwowych przestworzach niczyich, a zdolne są dla- tego właśnie, że się z lokalnie stanowionymi regułami Fot. Grzegorz Kozakiewicz mogą z racji swej eksterytorialności nie liczyć. Polityka o zasięgu lokalnym nie jest w stanie poddać ich kontro- BAUMAN: Amerykanie? Oni są teraz na garnusz- li. Jest rozziew przepastny między polityką, która jest ku u Chińczyków! Jak Chiny zażądają zwrotu dłu- po staremu zamknięta w ramach państwa narodowego, gów, będzie koniec Ameryki. To zresztą nie jest temat a mocą, która staje się coraz bardziej ponadnarodowa, do żartów, bo sprawa jest poważna. Na pewno czasy ponadpaństwowa, ponadterytorialna i która hasa po te- utopii minęły, jednak wielką pociechą jest dla mnie fakt, renie porównywalnym do Dzikiego Zachodu z hollywo- że wszystkie wielkie zwroty historyczne w XX wieku były odzkich westernów... nieoczekiwane. Nikt się ich nie spodziewał. Jak Lenin RATKOWSKI: I co gorsza - to się już dzieje! brał Pałac Zimowy, to w „Timesie” ukazała się na któ- BAUMAN: Oczywiście. I dlatego brak dziś zakotwi- rejś tam stronie notatka, że jakaś sekta przepędziła ro- czenia dla pojęcia „dobrego społeczeństwa”... No bo syjskich ministrów. A przykład bardziej jeszcze dobitny: kto je zrobi? gałęzią wiedzy najobficiej w historii wyposażoną w fun- KOMOROWSKI: A zatem w „nowoczesności” ist- dusze badawcze była sowietologia. Nigdy, w odróżnie- niały jakieś katalizatory solidarności społecznej? niu od dzisiejszych uczonych, z pieniędzmi na zjazdy, BAUMAN: Tak. Gdyby nie było Stoczni Gdańskiej, wydawnictwa, instytuty badawcze i katedry uniwersytec- zagłębia włókienniczego wokół Łodzi czy zagłębia wę- kie nie miała problemów. Miała wszystko, czego dusza glowego na Śląsku, nie byłoby Solidarności. naukowa zapragnie. Ale ani jeden sowietolog nie prze- KOMOROWSKI: Czy we współczesnym świecie widział, jak się skończy komunizm. Do końca obowiązy- pojawiają się takie punkty katalityczne, czy tylko, wały dwie teorie – jedna zakładała konwergencję, że się jak mówi Negri, jest to „rzesza”? kapitalizm trochę upodobni do socjalizmu i odwrotnie... BAUMAN: Rój. Ja to nazywam „rojem”. W roju nie RATKOWSKI: Może coś było na rzeczy. ma kaprali, dozorców, nadzorców więziennych, a każdy BAUMAN: Idiotyzm kompletny! A druga zakładała pełza czy frunie w tym samym kierunku. apokaliptyczny konflikt nuklearny między systemami, RATKOWSKI: Może jednak jest gdzieś królowa? dyskutowany pod kryptonimem MAD („Mutually Assured BAUMAN: Ale królowa nie jest podmiotem! Nie rzą- Destruction”). Że się system komunistyczny zapadnie dzi. Jest obiektem czci i dygów. Jak Elżbieta II w Anglii. pod ciężarem własnego bezsensu, nikt nie przepowie- KOMOROWSKI: A więc katalizatorów dla solidar- dział. Absolutnie nikt! Jeśli tak opływająca w dostatki nych zmagań o odzyskanie kontroli nad mocą nie ma nauka nie była w stanie przewidzieć, co się z przed- i nie będzie? A może muszą się pojawić? miotem jej dociekań stanie, to wolno mi się pocieszać, BAUMAN: Z tym pytaniem chyba umrę. To nie są że kiedy tu sobie gadamy, gdzieś w lasach Amazonii żarty. Problem, z którym nie dam sobie rady, to pyta- czy na wyspach Pacyfiku rodzą się te siły i pomysły, któ- nie: Kto to ma zrobić? Wiadomo, co trzeba zrobić, re zreformują świat. ale nie wiadomo - kto? KOMOROWSKI: Skoro o lasach Amazonii mowa, RATKOWSKI: Amerykanie twierdzą, że oni! I ćwi- to muszę stwierdzić, że pańskie prace są absolutnie 12 czą to w Afganistanie. najwyżej cenione właśnie w Ameryce Łacińskiej! rozmowa

CHUDZIŃSKI: Kto mógł przewidzieć przed laty, a już z pewnością żadnemu z nich nie przewodzę. kiedy były tam dwa przyczółki komunizmu – Kuba Wymienił Pan pewne nazwiska, zapewne dlatego, i Nikaragua, że prawie cały kontynent popłynie że zestawiane są razem w prasie, ale nie stanowimy w lewą stronę? żadnej wspólnoty. Razem z Alainem Tourainem dosta- BAUMAN: Podkreślam z całą mocą, że nie mam łem nagrodę Księcia Asturii, uważani byliśmy w Oviedo w tym osobiście żadnego udziału! W Porto Alegre nie za współpracowników i kumotrów niemal, ale ja z nim byłem ani razu. Ale mówiąc serio – nie wiem, na czym po raz pierwszy w życiu zetknąłem się sześć miesięcy ta popularność mogłaby polegać? Czytają i widać znaj- przedtem, nigdy się z nim nie komunikując. Nie jestem dują jakieś powinowactwo opisów z własnym doświad- członkiem żadnego zgrupowania i to mnie też od „nowo- czeniem. Nie ukrywam jednak, że mnie to cieszy, tak jak czesnych” różni, jako że awangardyści zawsze tworzyli cieszy mnie popularność wśród młodzieży, bo przecież zwarte kolektywy. jestem starcem, z ich punktu widzenia mamutem, prze- CHUDZIŃSKI: To były niekiedy wręcz sekty! żytkiem – a znakomicie się jakoś ze sobą rozumiemy. KOMOROWSKI: Nie wiem, dlaczego ucieka Pan Ale to akurat „stoi do rozumu”. Są mężczyźni, u których od przyznania się do pewnej wspólnoty myślenia, żona nigdy się nie starzeje, bo co parę lat wymieniają choćby z tym, co nazywane jest „biopolityką”? ją na młodszy model; tacy mężczyźni są wciąż wyjąt- BAUMAN: Nie przegryzłem się jeszcze przez nią kiem, ale u wszystkich belfrów studenci są wciąż, u mnie porządnie. Wiem od Agambena, że kluczowe jest tam od sześćdziesięciu już lat, w tym samym wieku. A z roku rozróżnienie między zoon i bios, ale wszak w moim na rok różnią się od swych poprzedników jednorocznym myśleniu, choć pod innymi terminami, jest ono obecne tylko doświadczeniem, więc zmiana w ich myśleniu jest od dawna. Co się dzieje, jak się ogołoci człowieka na tyle znikoma, że można ją sobie bez trudu, nawet nie z szat społecznych? To Arystoteles zresztą pierwszy po- zauważając tego, przyswoić. Z tej to przyczyny różnice wiedział, że poza polis tylko bestie lub anioły żyć mogą. pokoleniowe, gdzie indziej przepastne, w zawodzie bel- A ponieważ my aniołami nie jesteśmy, a bestiami nie ferskim mogą być gruntownie spłaszczone... chcemy, więc nie mamy wyboru. To oznacza, że trzeba CHUDZIŃSKI: Jest jeszcze jeden problem. Nowo- być przyodzianym nie tylko w marynarkę sztruksową, czesność zrodziła wiele wartościowych dzieł sztuki, ale i w role społeczne. Być tu, przynależeć ówdzie, będących realizacją awangardowych kierunków ar- być miejscem spotkania określeń o charakterze kolektyw- tystycznych. Co niesie ze sobą w tej dziedzinie post- nym. I jeszcze coś: każda władza pragnie tego, by szaty modernizm? społeczne człowieka pochodziły z jej nadania, a i mogły- BAUMAN: Wybitny polski socjolog, Kazimierz Kel- by być przez nią odebrane. Tu dzisiejsza teoria biopoli- les-Kraus, nim zmarł okrutnie młodo na gruźlicę, plagę tyki czerpie garściami z Carla Schmitta, który twierdził, jego czasów, zdążył jednak opracować koncepcję „re- że suwerenność władcy polega nie tyle na mocy ustala- trospekcji przewrotowej”. Przewroty, twierdził, występują nia prawa, ile na mocy czynienia wyjątków. To wszystko w szacie wskrzeszania przeszłości. Z lekkim tylko na- jest rozsądne, ciekawe i ważne, ale moja socjologia bio- ciąganiem można tę tezę odnieść do awangardy arty- polityką się nie zajmuje... stycznej początków XX wieku. We własnych i cudzych CHUDZIŃSKI: I tu od razu rodzi się pytanie o zło! oczach uchodziła za oddział przedni modernizmu, Czy Pana zdaniem zło tkwi w człowieku immanent- gdy dziś jest już jasne, że była w istocie, sama o tym ne, czy rodzi się dopiero po odzianiu go w szaty spo- nie wiedząc (bo i skądże miałaby?) forpocztą ponowo- łeczne? czesności – gdy domagała się łamania konwencji, igno- BAUMAN: Niedawno napisałem małe studium, rowania akademizmu, rozpuszczania zastygłych form które ukaże się wkrótce w większym tomie, a którego i niedopuszczania do ich zastygania. To „płynna no- tytuł w tłumaczeniu na język polski brzmi „Ofiary zbież- woczesność” jest realizacją marzeń awangardystów, ne nierówności”. Poświęcone jest to studium „historii choć każda awangarda uważała, że realizuje ambicje naturalnej zła”. Zastanawiam się tam nad pytaniem, modernizmu do znalezienia ostatecznej „prawdziwej które Pan tu zadał. Skąd bierze się owo „zło”? Nie chodzi mi prawdy”. Dzisiejsi artyści odrzucili ideologiczne glossy w tym pytaniu o fenomenologię zła, czyli braku dobra, i uprawiają herezję nie w imię sklecenia i narzucenia albo po manichejsku „alter ego” dobra. Idzie mi o problem nowej ortodoksji. Przeciwnie, pragną otwarcie, by ruch socjologiczny nie dający się sprowadzić do kwestii, skąd i wieczna zmiana były jedyną dozwoloną stałością… się biorą psychopaci czy socjopaci, bo to jest zagadnie- RATKOWSKI: A więc jedynym elementem stałym nie dla psychiatrów, a nadto lepsze czy gorsze sposoby jest dialektyka? na borykanie się ze zboczeniami psychologicznymi już BAUMAN: Można tak powiedzieć. mamy: domy wariatów, policję, więzienia, domy popraw- KOMOROWSKI: A przy tym wszystkim, przy ca- cze, kryminologię, socjologię, itp., itd. – a i sejm, żeby łej Pańskiej niechęci do nowej ortodoksji, jest Pan, to wszystko regulował. Natomiast to, przed czym jeste- chcąc nie chcąc, przywódcą pewnej grupy, pew- śmy bezbronni i kwestia wciąż nie rozwiązana, to fakt, nej szkoły: Georgio Agamben, Roberto Esposito? że porządni i moralni na co dzień ludzie, cnotliwi mał- Czy poczuwa się Pan do pewnej wspólnoty z nimi żonkowie, troskliwi rodzice i życzliwi sąsiedzi, w pew- w zakresie myśli krytycznej? nych sytuacjach czynią rzeczy kojarzone z potworami. BAUMAN: Przywódcą żadnej grupy na pewno ni- Tu tkwi zaiste ogromne zagrożenie dla ludzkości. Porów- gdy nie byłem, jestem z natury pustelnikiem, a pouczy- nałem eksperymenty Zimbardo i Milgrama ze studentami ła mnie Hannah Arendt, że myślenie jest najbardziej ze Stanfordu i Yale oraz Christophera Browninga histo- samotnym z ludzkich zajęć. Chętnie korzystam z ma- rię 101 Batalionu Pomocniczego Policji, do którego po- teriałów, z publikacji, zaglądam do wielu szkół i z wie- wołano poczciwych skądinąd rolników, rzemieślników lu prądów czerpię, ale do żadnego z nich nie należę, i urzędników z Hamburga i okolic, po czym wysłano 13 rozmowa

pod Lublin, każąc strzelać w tył głowy miejsco- i potrafili wynaleźć ekwiwalenty antycznej demokracji wym Żydom. We wszystkich trzech badaniach przystosowane do nowego zasięgu społecznej inte- rozkłady zachowań były podobne: pokrywały się gracji (gdyby Arystotelesa przyprowadzili do Westmin- w pełni z krzywą Gaussa. Było zawsze kilku ta- steru czy na Wiejską i pozwolili przyjrzeć się kłótniom kich, co wykręcali się od wykonania zadania, było i głosowaniom, pewnie by mu się to dość spodobało, kilku takich, co z entuzjazmem korzystali z możli- ale gdyby mu ktoś powiedział, że to jest demokracja, wości zadawania bólu i mordowania – gdy cały „pe- to by się śmiał w kułak, bo dla niego demokracja to leton” wykazywał całkowitą obojętność, nie był ani był lud, który wyległ na rynek miejski, żeby debatować za krwawą robotą, ani się jej nie brzydził... Skoro są- o bliskich mu sprawach). Sprzeczałem się parę lat temu siad na prawo to robił i sąsiad na lewo też, to można z Reinhardem Kosseleckiem, wybitnym historykiem idei, było się bez większego zastanawiania przyłączyć... o to czy można filozofów oświecenia obarczyć odpowie- KOMOROWSKI: Mówi Pan ciągle o „płynności”, dzialnością sprawczą za to, co się stało w wyniku francu- o niestałości zjawisk, a przecież Pańskie małżeń- skiej rewolucji. Jak uczciwy socjolog twierdziłem, że nie stwo było doświadczeniem długoletnim. Gdzie mogli wszak przewidzieć praktycznych skutków swoich tu więc jakaś „ponowoczesność” i w dodatku „płyn- abstrakcyjnych pomysłów, ale Kosseleck odparł na to, na”? że nie tylko nie mogli skutków przewidzieć, ale nawet nie BAUMAN: Wszystko zależy od przyjętej perspek- mieli w swym słowniku słów, przy pomocy których mo- tywy. Zarówno Ford, jak i jego robotnicy wiedzie- gliby o owych skutkach rozmawiać czy pisać. Przejście li, że spotkają się znów jutro i za rok, że skazani są od demokracji ateńskiej do demokracji przedstawicielskiej na wzajemne towarzystwo, więc szukali gorliwie i cier- byłoby dla Arystotelesa z tegoż powodu niewyobrażalne. pliwie negocjowali sposoby na pokojowe i zadowalają- I to samo, jak sądzę, czyni dla nas niewyobrażalnym cze- ce formy współżycia – warto było... Zawsze, gdy scho- kające nas przejście od polityki państwowej, a więc lokal- dzi się para dwudziestolatków, starcia są nieuniknione, nej, do polityki iście planetarnej. Brak nam nawet pojęć, bo wszak spotykają się ze sobą dwie sporej wielkości by się nad demokracją w skali planetarnej zastanawiać. biografie, które dotąd różnymi torami się toczyły. Je- Jej form nie umiemy opisać. Jednego tylko możemy być śli zaczną ze sobą współżyć, zakładając z góry że to pewni, że nie będą to nasze narzędzia tylko powiększo- „na próbę” – najmniejsze nieporozumienie urastać bę- ne, znany nam parlament tylko o wiele liczniejszy... dzie do rangi nierozwiązalnego problemu, stawać się RATKOWSKI: Internet! dowodem porażki. Jest ta postawa wraz z jej konse- BAUMAN: Na razie nie mamy ani pojęć ani narzędzi, kwencjami w naszych czasach wielce rozpowszechnio- potrzebnych do poważnej na ten temat rozmowy. Poja- na. Dziś żaden architekt nie zacznie w Stanach niczego wiać się one będą w toku prób i błędów... budować, jeśli do dokumentacji nie będzie dołączo- KOMOROWSKI: Takim słowem, używanym dziś ne pozwolenie na rozbiórkę budynku za ileś tam lat: jako straszak, jest na pewno terroryzm, a przecież, z góry wszak wiadomo, że budowla szybko się prze- jeśli dobrze rozumiem Pana Profesora, terroryzm je i wyjdzie z mody, a wtedy warto będzie ją rozebrać jest zjawiskiem wtórnym, zaś pierwotnym, poważ- i zastąpić czymś bardziej atrakcyjnym i dochodowym. nym zagrożeniem jest nierówność! Nikt dziś nie buduje gotyckich katedr. BAUMAN: Jesteśmy w samym jądrze tego, CHUDZIŃSKI: My jeszcze kupowaliśmy pralki co nazywam globalizacją negatywną, a jeszcze nie czy lodówki z zamiarem używania ich przez 10-15 zrobiliśmy niczego na rzecz globalizacji pozytywnej! lat. Dziś telewizor po pięciu latach trzeba wymienić, Globalizacja negatywna to mobilizacja wszystkich bo się zestarzał… mocy rozsadzających ludzkie wspólnoty, lekcewa- BAUMAN: Matki przekazywały córkom bieliznę po- żących ludzkie wybory, granice, obyczaje. Jest glo- ścielową otrzymaną w posagu... balizacja kapitałów, finansów, informacji, przestęp- RATKOWSKI: I ta „płynność” technologii jest czości, narkotyków, handlu bronią – i terroryzmu. dobrze skojarzona z płynnością ról społecznych. Wszystkie mają jedną cechę wspólną - gwiżdżą Zmiennych i słabo rozpoznawalnych w skali świa- sobie na istniejące struktury i lekceważą granice towej! Dziś Saddam Husajn jest sojusznikiem, jutro i obowiązujące wewnątrz nich prawa. Pozytywna glo- będzie obiektem ataku! balizacja, iście światowa polityka powinna ustalać, BAUMAN: Struktury społeczne są z zamierzenia w jaką stronę te wszystkie siły mają działać i posiadać kruche, przymierza okazjonalne. Zamiast sojuszów – moc pozwalającą uczynić jej ustalenia realnymi. Po- czasowe, jedno-zadaniowe alianse, dla podboju Iraku, wtarzam uparcie: żyjemy w epoce interregnum. Stare przegnania talibów z Afganistanu czy ratowania Grecji instrumenty zbiorowego działania już się nie nadają, przed bankructwem... Jak mowa o „international com- a nowe jeszcze nie opuściły biur projektowych – jeśli munity” („międzynarodowej wspólnocie”), wybucham takowe już istnieją, co też nie jest wcale pewne... śmiechem i płaczem równocześnie. Nic takiego, na na- CHUDZIŃSKI: Dziękujemy Panu Profesorowi sze wspólne nieszczęście, nie istnieje! za przyjazd do Krakowa, za możliwość odbycia tej CHUDZIŃSKI: Jak wynika z Pańskich prac, rozmowy i jej publikacji w „Zdaniu”. ten brak przywództwa jest „stanem naturalnym” na- szej epoki. Rozmawiali: BAUMAN: A dlaczego? Nasi ojcowie i dziadowie EDWARD CHUDZIŃSKI wypracowali sobie instytucje obsługujące państwo naro- ADAM KOMOROWSKI dowe, może nie idealnie, ale całkiem znośnie. Choćby FILIP RATKOWSKI demokrację przedstawicielską czy sądownictwo oparte 14 o ujednolicone kodeksy. Mieli pomysły, chciało im się Kraków, 29 października 2010 r. diagnoza

JAN WOLEŃSKI OPOZYCJA PILNIE POSZUKIWANA

Partia polityczna w każdym systemie zmierza nie wyklucza długotrwałej dominacji jednej i tej samej do zdobycia władzy, a potem jej utrzymania. Jedno i dru- partii politycznej. Wszelako nawet, gdy jakaś konkretna gie polega na grze politycznej. Dyktatura (totalitaryzm), partia polityczna rządzi przez dłuższy okres czasu, musi dopóki nie jest obalona, jest porządkiem, w którym taka liczyć się z porażką w kolejnych wyborach. Utrzymania gra jest pozorna, tj. wygrana jest z góry przesądzona. władzy nie gwarantują nawet spektakularne sukcesy. Demokracja opiera się na rzeczywistej grze o rządze- Niewielu analityków sceny politycznej w Wielkiej Bryta- nie, czyli takiej, w której żadna ze stron nie dysponuje nii przypuszczało, że Churchill, główny architekt koalicji strategią dyktatorską (nazwa nie jest więc przypadko- antyhitlerowskiej, przegra wybory zaraz po zwycięskim wa), tj. zapewniającą zwycięstwo niezależnie od posu- zakończeniu II wojny światowej. nięć przeciwnika. Inaczej mówiąc, demokracja jest grą Ład demokratyczny ze swej istoty powoduje, że par- rzetelną, a dyktatura nie. Wedle znanego powiedzenia tia aspirująca do zdobycia władzy lub chcąca ją utrzy- Lorda Actona, każda władza demoralizuje (deprawu- mać, musi liczyć się z oczekiwaniami i potrzebami spo- je), a władza absolutna (czyli dyktatorska) demoralizuje łecznymi. Strategia opozycji z reguły polega na tym, (deprawuje) absolutnie, wcale nie odnosząc się wyłącz- iż stara się ona przekonać wyborców, iż rządziłaby lepiej nie do rządów absolutnych. Z kolei Churchill zauważył, niż ci, co aktualnie piastują władzę. Krytycy demokracji iż wprawdzie demokracja nie jest ustrojem idealnym, ale zawsze wskazują, że elektoraty są podatne na demago- i tak najlepszym z dotychczas istniejących. Jeśli uznamy, gię, w samej rzeczy obficie serwowaną zarówno przez że demoralizacja władzy nie jest pożądana i stanowi ro- rządzących, jak i ich oponentów. Niemniej jednak istnie- snącą funkcję względem stopnia absolutyzmu (ta mate- nie opozycji jest warunkiem sine qua non tego, co moż- matyczna metafora pełni tutaj tylko funkcję poglądową), na określić jako demokratyczne środowisko polityczne to rzetelność gry o władzę, czyli charakterystyczny atry- dla gry o władzę. A contrario, brak opozycji lub jej szcząt- but demokracji, nabiera wyraźnego sensu aksjologiczne- kowy charakter, grożą pojawieniem się rozmaitych ne- go. Wprawdzie ludziom może dziać się całkiem dobrze gatywów, w szczególności tego, że rządzi się dla samej pod rządami dyktatorskimi, a nienajlepiej w reżymie władzy a nie dla realizacji zadań publicznych. Jeszcze demokratycznym, ten drugi jest na ogół korzystniejszy raz godzi się przypomnieć, że Lord Acton nie wyłączał dla realizacji społecznych aspiracji. Taki wniosek demokracji ze swego pesymistycznego powiedzenia. płynie nie tylko z apriorycznych rozważań, opartych Możemy też je zmodyfikować w pewien sposób, miano- np. na stwierdzeniach Actona i Churchilla jako swoistych wicie: każda władza ma tendencję do autokorumpowa- aksjomatach politycznych, ale jest również uzasad- nia się (przypominam, ze łaciński termin corruptio znaczy niony interpretacją materiału zarówno historycznego, także tyle, co polskie słowa „zepsucie” czy „pogorsze- jak i współczesnego. Jest rzeczą bezsporną, że ludzie nie”, a nie tylko „przekupstwo”). Degradacja władzy jawi cenią sobie demokrację i są gotowi o nią walczyć. się więc jako prawidłowość, a zgodnie z wcześniejszą Gra (będę miał na myśli wyłącznie rzetelną) o wła- uwagą, jedną z przyczyn tego procesu w systemie de- dzę toczy się zawsze pomiędzy partią rządzącą a opo- mokratycznym jest brak autentycznej opozycji, tj. takiej, zycją. Konkretne rozwiązania mogą być bardzo różne która ma szanse na objęcie władzy (o innych znamio- i zależą od wielu okoliczności, np. tradycji politycznej nach autentyczności w rozważanej kwestii będzie mowa w danym kraju. Zawsze jednak mamy do czynienia później), nie zaś brak opozycji w ogóle, ponieważ to jest z systemem parlamentarnym (np. prezydencki, kanclerski wykluczone przez demokrację jako taką. I tak dochodzi- czy gabinetowy) modyfikowanym przez dodatkowe urzą- my do nieco dłuższego sformułowania tytułu niniejszego dzenia ustrojowe; dawniejsze przeciwstawienie monar- szkicu. A jest on taki: „Autentyczna opozycja pilnie po- chii i republiki straciło na znaczeniu, przynajmniej wobec szukiwana”. Jeszcze dokładniej rzecz ujmując – „Auten- porządku demokratycznego. Gra jest także niezależna tyczna opozycja w Polsce pilnie poszukiwana”. Będę ar- od tego, czy obóz rządzący lub opozycja mają charak- gumentował, że obecny stan rzeczy w naszym kraju gro- ter jednolity czy koalicyjny. W samej rzeczy, dwupartyj- zi nie tyle unicestwieniem demokratycznego porządku, ność czy wielopartyjność nie należą do istoty demokra- ile daleko posuniętym pogorszeniem jakości rządzenia. cji, natomiast inaczej ma się sprawa z podziałem władz, Sprawa jest poważna, gdyż ciągle jesteśmy społeczeń- aczkolwiek może on przejawiać się rozmaicie. Nie jest stwem na dorobku materialnym i kulturowym, a realizacja też tak, iż samo istnienie opozycji zapewnia jej wygraną naszych aspiracji cywilizacyjnych istotnie zależy od tego, w grze politycznej. System demokratyczny bynajmniej kto (w sensie oblicza politycznego) i jak rządzi. 15 diagnoza

Polska po 1989 r., podobnie jak wiele innych krajów wowaniem jego koncyliacyjnego wizerunku, jak okazało postkomunistycznych, jest swoistym laboratorium funk- się bardziej udawanego niż rzeczywistego. Dokładna hi- cjonowania ładu demokratycznego. Mniej lub bardziej storia rozpadu obozu postsolidarnościowego jest wielce gwałtowne obalenie uprzednich reżimów totalitarnych interesująca i jeszcze czeka na opracowanie. Szczegóły początkowo nie rokowało dobrze partiom z nich się wy- już historyczne są jednak mało istotne dla ostatecznego wodzącym, nie mającym w społeczeństwach (skromnie rezultatu, przynajmniej na dzisiaj. PiS i PO deklarują, mówiąc) nadmiernego prestiżu. W Polsce SLD stała się że stanowią wrogie obozy, a nawet, że jedna partia jest opozycją i miała około 10-procentowe poparcie, odpo- największym wrogiem drugiej; PiS czyni to otwarcie, wiadające mniej więcej liczebności PZPR. Nawiasem PO w bardziej stonowany sposób. mówiąc, okoliczność ta przeczy dość powszechnemu Donald Tusk oświadczył we wrześniu, że nie ma mniemaniu, iż członkowie tej (PZPR) partii byli tylko z kim przegrać wyborów parlamentarnych w 2011 r. Takie oportunistami. Dwukrotne wygranie wyborów prezydenc- oświadczenia trzeba traktować jako próbę tzw. progno- kich przez kandydata lewicy (1995, 2005) i dwukrotne zy samospełniającej się, a więc narzędzie oddziaływania zwycięstwo parlamentarne (1993, 2001) SLD (plus bar- na świadomość społeczną. Z drugiej strony stwierdzenie dzo dobry wynik tej partii w elekcji w 1997 r.) pokazały, obecnego premiera jest dość realistyczne. Lewica, jak już że wyborcy bardziej kierują się sukcesami i porażkami zaznaczyłem, szans na wygraną nie ma. A co z Prawem rządzących elit niż politycznymi resentymentami. Polska i Sprawiedliwością? Sytuacja tej partii jest dość osobliwa. nie była zresztą wyjątkiem w tej mierze wśród innych Ma ciągle około 20–25% poparcia. Niektórzy analitycy państw postkomunistycznych. Tak więc wspomniane uważają, że więcej, ale żadne badania opinii publicznej rokowania wyjściowe nie okazały się trafne, przynaj- tego nie potwierdzają. Wynik J. Kaczyńskiego z wyborów mniej na krótką metę. Wszystkie elekcje w Polsce w la- prezydenckich (prawie 47%) mógłby być powtórzony tyl- tach 1990–2010, prezydenckie, parlamentarne krajowe, ko w kontekście poważnej zapaści ekonomicznej (por. do Parlamentu Europejskiego czy samorządowe okaza- niżej), mogącej zmienić preferencje wyborcze, ale rebus ły się dobrymi ćwiczeniami z demokracji z całym pozy- sic stantibus wszystko wskazuje na to, że PiS przegra ko- tywnym i negatywnym bagażem tego ładu, mianowicie lejne wybory, tak jak poniósł porażkę w pięciu poprzed- potrzebą formułowania programów i ich prezentacją, nich elekcjach. Owszem, ma żelazny elektorat, na razie spodziewanymi i zaskakującymi koalicjami (przypadek dość obszerny, ale ten będzie się kurczył z powodów PiS plus Samoobrona plus LPR), niespodziankami (któż demograficznych, aczkolwiek jeszcze nie w najbliższych mógł przypuszczać, że Aleksander Kwaśniewski pokona wyborach. PiS ma też poparcie Kościoła katolickiego, Lecha Wałęsę w 1995 r.), obfitą demagogią, trafionymi ale ten czynnik gra coraz mniejszą rolę (patrz jednak ni- (wybory parlamentarne w 2007 r.) i nietrafionymi (wy- żej). Ponad 50% Polaków ma nadzieję, że J. Kaczyński bory prezydenckie w 2005 r.) sondażami czy większą zniknie ze sceny politycznej w 2011 r., a to nie wróży mu lub mniejsza frekwencją. Gra o władzę pomiędzy tymi, sukcesu wyborczego. Ewentualna prognoza wyborcza którzy przystępowali do wyborów jako rządzący i tymi, na korzyść PiS jest raczej samoniszcząca, bo zmniej- którzy aspirowali do jej objęcia była pasjonująca, nieraz sza nadzieje na sukces tej partii. Wybory parlamentarne brutalna, ale zawsze rzetelna w tym sensie, że żadna z 2007 r. i prezydenckie z 2010 r. pokazały, że Polacy mo- ze stron nie miała strategii dyktatorskiej. bilizują się przeciw partii J. Kaczyńskiego, a wedle badań, Lewica, dwukrotnie zwycięska w obu najważniej- które potwierdziły się w obu tych przypadkach, jego noto- szych elekcjach, tj. parlamentarnej i prezydenckiej, wania maleją wraz ze wzrostem frekwencji. Gdy frekwen- w końcu przegrała i z grubsza rzecz biorąc powróciła cja przekracza 60% porażka PiS jest pewna, gdy wynosi do stanu posiadania porównywalnego z latami 1990–91. od 50% do 60% jest wysoce prawdopodobna, dla 40% Nie wygląda na to, aby miała szanse na zwycięstwo – 50% szanse są wyrównane, a partia ta może myśleć w przewidywalnej przyszłości. Nie jest więc opozycją o zwycięstwie, gdy do urn pójdzie mniej niż 40% całego autentyczną. Bardziej interesujące jest to, co dzieje się elektoratu. Wprawdzie w polityce wszystko jest możliwe, w obozie postsolidarnościowym. Jego historia była burz- ale PiS nie ma większych szans na stworzenie koalicji liwa w latach 1989–2010, znacznie bardziej niż lewicy, z własną dominacją w wypadku w miarę zrównoważonych i nie zanosi się na zmianę. Obóz solidarnościowy podzie- wyników. Alians z PO jest na razie wykluczony, a inne par- lił się niedługo po spektakularnym sukcesie w 1989 r., co tie wolą wszystko niż przywództwo Kaczyńskiego. zaowocowało dotkliwymi porażkami w latach 1995–97. Niemniej jednak PiS jest w świadomości Polaków naj- Potem nastąpiło zjednoczenie w postaci AWS, sukces bardziej liczącą się partią po Platformie Obywatelskiej. w 1997 r., kolejne tarcia wewnętrzne i przegrana w 2001 Jest też traktowana jako opozycja polityczna. Wszelako r. Gdy wydawało się, że tzw. POPiS zapewni stabiliza- nie jest to opozycja autentyczna, z wszystkimi tego ne- cję postsolidarnościowcom na dłuższą metę, nastąpi- gatywnymi skutkami. Jeszcze raz wrócę do stwierdzenia ło niespodziewane odwrócenie, a właściwie zerwanie Tuska, że nie ma z kim przegrać wyborów w 2011 r. Każ- przymierzy. Bracia Kaczyńscy znaleźli się w komfortowej da partia rządząca chce aby tak było i trudno się temu dzi- sytuacji, bo jeden z nich został premierem, a drugi pre- wić. Taka świadomość jest jednak groźna z punktu widze- zydentem. Ponieważ zapewne wierzyli w eliminację tzw. nia jakości rządzenia, ponieważ impregnuje na krytykę. przystawek i wyraźne zwycięstwo wyborcze, nie mieli Mylą się ci wszyscy, którzy twierdzą, że rządy PO pole- nic przeciwko przedterminowym wyborom parlamentar- gają na nic nie robieniu czy też kroczeniu po najmniejszej nym w 2007 r. Przeliczyli się i PiS przegrał je z krete- linii oporu. Partia ta ma swe korzenie ideowe w skrajnym sem. Wprawdzie J. Kaczyński uzyskał nieoczekiwanie liberalizmie ekonomicznym i taki program gospodarczy dobry wynik w przyspieszonych wyborach prezydenckich konsekwentnie realizuje. Jednym z jego punktów jest w 2010 r., ale wszystko wskazuje na to, że było to wyni- ograniczenie programu pomocy społecznej, a także likwi- 16 kiem współczucia po katastrofie smoleńskiej, a także ser- dacja instytucji użyteczności publicznej. Obecna (piszę diagnoza

to na początku 2011 r.) sytuacja na kolei to nie tylko efekt w takim wypadku; obaj panowie raczej nie kryli satys- niedoinwestowania PKP i absurdalnej struktury (mnogość fakcji z powodu własnej diagnozy. Nie jest to postawa spółek), ale przede wszystkim traktowania najważniej- opozycji autentycznej, bo takowa nigdy (czy też na ogół) szego przewoźnika jako należącego do sektora, który ma nie życzy źle swemu krajowi. I w tym względzie PiS oka- przynosić dochód, a w każdym razie, który wymaga tak zuje się partią totalnie zideologizowaną. Niezależnie małych dotacji jak to możliwe. Mówiąc nieco ogólniko- od tego, szanse PiS na objęcie władzy w wyniku krachu wo, polityka liberałów typu PO realizuje hasło „zarobić to ekonomicznego w Polsce wcale nie wydają się wielkie. znaczy nie wydać” z wiarą, że zawsze znajdzie się ktoś, Niektórzy twierdzą, że rząd Tuska nie podejmuje re- np. zagraniczny inwestor, kto zdecyduje się wyłożyć form ekonomicznych, ponieważ boi się zubożenia społe- pieniądze czy też kupić PKP, PKS (mało kto zauważył, czeństwa i dostarczenia argumentów Prawu i Sprawiedli- że nie ma już jednolitej państwowej komunikacji samo- wości. Nie sądzę, aby tak było. Obecna ekipa, powtarzam chodowej, ale pojawiła się wielość spółek od Świnouj- to raz jeszcze, składa się z przekonanych liberałów i idzie ścia do Ustrzyk i od Bogatyni do Suwałk), LOT, pocztę, drogą najmniejszego oporu w kwestiach gospodarczych szpitale, teatry itp. Rząd najchętniej pozbyłby się także i społecznych. Czyni tylko to, co jest niezbędne dla funk- szkolnictwa wszystkich szczebli, a wtedy mógłby spokoj- cjonowania gospodarki i społeczeństwa, ewentualnie to, nie uzasadnić mikroskopijne nakłady na naukę i oświa- co uważa za korzystne w walce o utrzymanie władzy. tę, żenująco niskie przy ich porównywaniu z nakładami Nie ma powodów, aby tego rodzaju postawę traktować jako w innych krajach, nawet tych nie bardzo demokratycznych. nieracjonalną, przynajmniej dopóki nie spowoduje ona Brak autentycznej opozycji sprawia, że PO nie bierze zapaści, np. krachu ekonomicznego, Nieco inaczej jest na serio rozwiązań alternatywnych wobec swego pro- w materiach światopoglądowych. PO nie jest partią jed- gramu ekonomiczno-społecznego. Lewica wprawdzie nolitą pod względem ideowym. Są w niej ludzie, jak J. Go- od czasu do czasu zgłasza postulaty w tych sprawach, win, którym stanowisko PiS w kwestiach religijnych jest bli- ale wszyscy dobrze pamiętają, że niewiele zrobiła dla od- skie, są też centryści, jak sam Tusk, są też politycy bliscy wrócenia programu liberalnego, który był realizowany postulatów sekularyzacyjnych, np. E. Kopacz w kwestii już od 1989 r. PiS często przedstawia własne projekty, in vitro. Ta mozaika sprawia, że Platforma Obywatelska ale są one konstruowane wedle wzorca: skoro PO propo- jako całość jednak liczy się z ideologią reprezentowaną nuje A, to my opowiadamy się za nie-A. To jednak nikogo przez PiS i nie chce narazić się na zarzut, że jest anty- (za wyjątkiem zdeklarowanych zwolenników Kaczyńskie- polska czy antykatolicka. Mówiąc dokładniej, PO chce go) nie przekonuje, nie mówiąc już o tym, że rządy PiS mieć argumenty, że zarzuty te są nieuzasadnione, bo one w latach 2005–07 niczym szczególnym nie odznaczyły oczywiście padają ze strony PiS. Tym należy tłumaczyć się w sprawach gospodarczych i społecznych. Albowiem daleko idącą uległość wobec żądań biskupów, np. w kwe- PiS stał się partią totalnie zideologizowaną. Próbował stii wprowadzenia Święta Trzech Króli jako dnia wolne- (i nadal tak czyni) wygrać na resentymentach antykomu- go od pracy. Wszyscy dobrze wiedzą, że dezorganizuje nistycznych, antyrosyjskich, antyniemieckich czy też an- to wiele dziedzin życia społecznego na kilka dni, ale oko- tyeuropejskich, żywionych przez część (coraz mniejszą) liczność ta zeszła na dalszy plan wobec praktyki respek- społeczeństwa polskiego. Program Polski solidarnej jako towania postulatów strony kościelnej. Takie stanowisko alternatywa dla Polski liberalnej jest konstruktem wyłącz- PO jest w gruncie rzeczy nie bardzo zrozumiałe, podob- nie ideologicznym, a nie programem urządzenia spraw nie jak wcześniejsza polityka lewicy, nawet jeśli ją uznać publicznych w duchu nowoczesnej demokracji liberal- za bardziej niezależną od realizowanej przez obecne wła- nej (w sensie politycznym). Kolejnym filarem doktryny dze. Po pierwsze, wiadomo, że Kościół zawsze będzie i praktyki partii J. Kaczyńskiego jest bezwarunkowa zgoda popierał partie bardziej prawicowe od mniej. Po drugie na rozmaite postulaty Kościoła katolickiego, np. w spra- jednak, Kościół zawsze stara się ułożyć dobre stosunki wie majątku kościelnego, nasycenia sfery publicznej tre- z tymi, którzy rządzą. Po trzecie wreszcie, sekularyza- ściami religijnymi, problemu in vitro, aborcji czy eutanazji. cja w Polsce postępuje, wprawdzie powoli, ale wyraźnie, Powracam teraz do kwestii ewentualnej zapaści go- co znaczy m. in., że wpływ apeli politycznych opartych spodarczej. Nie jest ona wykluczona. W samej rzeczy to, na treściach religijnych będzie coraz mniejszy. Kilka że Polska obroniła się przed kryzysem ostatnich lat nie ostatnich wyborów dowodnie pokazało, ze Polacy głosują wzięło się z niczego. Prognoza ostrzegawcza na przy- inaczej niż chciałoby duchowieństwo. Trudno przypuścić, szłość zwraca uwagę na wzrost długu publicznego jako aby PO nie zdawała sobie sprawy z tych oczywistych faktów. narzędzie stabilizacji ekonomiki, który to proces prędzej A jednak ciągle hołduje dość zachowawczemu stano- czy później musi zostać zatrzymany. Mogą pojawić się wisku w sprawach na pograniczu sacrum i profanum. czynniki bardziej globalne, np. wzrost cen surowców. Pod tym względem PO jest niejako rewersem PiS. Analizując wypowiedzi polityków PiS, a także publi- Reasumując, PiS nie jest autentyczną opozycją cystykę sprzyjającą tej partii (np. teksty publikowane i jako taka nie pełni funkcji kontrolnej wobec polityki PO w „Rzeczpospolitej”) trudno oprzeć się wrażeniu, iż w sprawach publicznych. Rzeczywista rola PiS polega formacja ta marzy o kryzysie gospodarczym w Polsce na skłanianiu PO do opowiadania się za określoną prak- i możliwych konsekwencjach politycznych tego stanu rze- tyką ideologiczną. Wszelako nie jest to rola autentycznej czy. Niektóre wypowiedzi idą nawet dalej. W filmie Mgła opozycji. Pojawienie się w Polsce autentycznej formacji M. Dłużewskiej i J. Lichockiej jeden z byłych pracowni- opozycyjnej, zmuszającej rządzących do respektowania ków Kancelarii Prezydenta (z czasów L. Kaczyńskiego) potrzeb i aspiracji społecznych, jest więc rzeczą ważną. powiada, że najważniejsze jest to, iż przegrało (chodzi Pytanie, jak do tego doprowadzić i kto to ma zrobić - wy- o zdarzenia związane z katastrofą smoleńską) państwo maga odrębnego rozważenia. polskie, a inny uważa za możliwe, iż zaczną ginąć zwykli obywatele i obawia się o działania władz państwowych JAN WOLEŃSKI 17 analiza

STANISŁAW GĘBALA SŁOWA NA WOJNIE

Żal mi słów, które zostały wysłane na wojnę (pol- sytuuje tę partię nie wśród innych, ale ponad wszyst- sko-polską). Wiele z nich polegnie, wiele wróci okale- kimi – oznacza więc de facto zanegowanie systemu czonych, niezdolnych do dalszego życia (użycia). demokratycznego. Wszystko zaczęło się jednak od pewnego nad-uży- Że nie jest to wniosek zbyt daleko idący, postaram cia. Oto wbrew przestrodze Juliana Tuwima: „Niech się wykazać nieco dalej, na razie pozostając jeszcze przy prawo zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwość – spra- kwestii wielkich słów, które powinny być chronione przed wiedliwość” – te dwa święte słowa zostały użyte (nad- partyjnym zawłaszczeniem. Jest oczywiste, że powiela- użyte) jako nazwa partii politycznej. Owo nadużycie wy- ne na dziesiątkach szyldów, zdobiących siedziby statuto- niosło jej członków – w ich własnych oczach i mniema- wych organów partii, nie mówiąc już o milionach ulotek niu – nad inne partie i całą resztę społeczeństwa, gdyż i plakatów, drukowanych w każdej kampanii wyborczej, natychmiast nabrali przekonania, że są ucieleśnieniem wielkie słowa muszą ulec zużyciu, wyświechtaniu. Mó- Prawa i Sprawiedliwości. Że tak się stało, potwierdzał wiłem studentom, że w takim wypadku trzeba będzie je pewien slogan ze spotu wyborczego tej partii, eksplo- wymienić; mamy na szczęście spory rezerwuar wielkich atowanego parę lat temu. Przedstawiał ludzi zmierza- słów – należy tylko uważać, żeby nowy skrót nazwy partii jących do urn wyborczych, którzy powtarzali: „Głosuję dobrze brzmiał. Bo weźmy np. słowa Prawda i Piękno – (głosujemy) na PiS, bo jestem (jesteśmy) za Prawem PiP – przecież to brzmi ośmieszająco. Może Piękno i Do- i Sprawiedliwością”. bro – PiD? Już lepiej, ale niewątpliwie najlepiej brzmiałby Nie wiem, ilu rozmówcom i słuchaczom (byłem skrót nieco dłuższej nazwy: Wiara, Nadzieja i Miłość – wówczas nauczycielem akademickim) zdołałem za- WNiM (objaśnienie też zostawię na później). szczepić swój niepokój, powtarzając wręcz obsesyj- Członkostwo partii, która ma w nazwie tak wielkie nie, że dokonane nadużycie może się okazać nader słowa jak prawo i sprawiedliwość, obliguje do stylu wy- brzemienne w skutki. Powtarzałem, że partie mogą się sokiego; członek takiej partii nie może zatem po prostu nazywać lewicą, prawicą, centrum czy centrolewem – zwyczajnie mówić – w każdej sytuacji musi przema- określając swoje miejsce na mapie politycznej; mogą wiać. Taka partia musi być kuźnią oratorów – i sztu- się nazywać chadekami, endekami, liberałami, socjali- ka krasomówcza kwitnie w PiS-ie, jak w żadnej innej stami, ko... (nie, tego strasznego słowa nie wymówię) partii. Oto jeden z młodszych, ale jakże znakomicie za- – określając swoją ideologię; wreszcie zielonymi, różo- powiadających się posłów w burzliwej dyskusji sejmo- wymi czy pomarańczowymi – określając swoją politycz- wej (którą najoględniej można określić jako awanturę) ną barwę, ale nazwa Prawo i Sprawiedliwość pochodzi na temat słynnego raportu MAK, wznosi się na szczy- nie tylko z innego kręgu kulturowego i politycznego, ty patosu (zdobywszy przy okazji szczyt śmieszności) lecz zgoła z innego świata. Odpowiedników dla niej rzucając z mównicy taką perłę: „Człowiek bez honoru trzeba naprawdę szukać w świecie islamu, gdzie istnie- to gorsze niż śmierć” (więcej przykładów – dalej). je np. Partia Boga (złośliwa nazwa „pislam”, która jest Popisy retoryczne prominentnych działaczy PiS 18 już w szerokim obiegu, trafia w sedno). Sama nazwa przypominają nieustające zawody o Puchar Prezesa analiza

(znamy tę nazwę z licznych monologów kabaretowych – o wiele trudniejsza, wręcz karkołomna – opiera się jeszcze z czasów PRL-u), a może tylko o uścisk ręki na dowodzeniu, że Prezes wcale nie powiedział tego, Prezesa, uśmiech Prezesa czy choćby cień uśmie- co powiedział (zastosował ją np. Tadeusz Cymań- chu... Bezdyskusyjną zwyciężczynią wspomnianych ski w programie TVN24 „Kawa na ławę” w niedzielę zawodów, których wielki finał rozegrał się na sali sej- 23 stycznia, dowodząc, że Jarosław Kaczyński nie ob- mowej, była posłanka Beata Kempa, autorka słynnej ciążył Rosjan wyłączną winą za katastrofę smoleńską). frazy, dotyczącej gen. Andrzeja Błasika: „otrzymał Pora jednak przypomnieć najwyższy wzlot reto- medialny strzał w tył głowy, tak jak oficerowie 70 lat ryczny poseł Kempy – na sali sejmowej, która widziała temu”. Jakoś nikt nie zwrócił uwagi (a cytowało te sło- i słyszała wiele znakomitych popisów, ale na ten mimo wa wielu komentatorów), że z owego porównania moż- wszystko powinna była jakoś w widomy sposób za- na domniemywać, jakoby polscy oficerowie 70 lat temu reagować, na przykład drżeniem kolumn podpierają- w Katyniu otrzymali nie rzeczywiste, ale medialne cych strop. Poseł Kempa z miną rzymskiego senatora strzały w tył głowy. Byłaby to rewelacja burząca całą (do porównania z paroma tuzinami filmów hollywoodzkich, naszą wiedzę o zbrodni katyńskiej. No cóż, sztuka ora- w których występowało parę tuzinów gwiazd kina w se- torska posłanki Kempy unosi się na skrzydłach czystej natorskich togach) zwracała się wprost do premiera: emocjonalności, zupełnie lekceważąc racjonalność. „Czy pan wie, na jakiej pan jest ścieżce i na jakim kursie? Warto przypomnieć, że przytoczone słowa padły Czy pan wie, kto pana naprowadza i z której wieży? Czy na konferencji PiS, która była reakcją na raport MAK, jest pan na ścieżce prawdy, czy na ścieżce kłamstwa?” a której temat organizatorzy sformułowali równie pa- To już nie był kiepski teatr, to była koszmarna ope- tetycznie: „Polska zhańbiona w oczach świata”. W do- ra, której primadonna zaśpiewała swoją arię od po- mniemanych przeze mnie zawodach o Puchar Prezesa czątku do końca fałszywie, potęgując efekt kabotyńską autorzy tego sformułowania powinni być uznani za bez- pozą, mimiką i gestem. Wśród szumu, który powstał dyskusyjnych zwycięzców w rywalizacji drużynowej, na sali, dał się słyszeć jęk: „Jezu!”. tak jak Beata Kempa w indywidualnej. Wróćmy jednak Obowiązkową lekturą posłów PiS powinna być do jej oratorskich wzlotów, przyznając najpierw, że Ferdydurke Gombrowicza, genialnie opisującego sytu- na wspomnianej konferencji usiłowała powściągać cu- ację, w której przyjęta poza narzuca mówcy adekwatne gle swojej sztuce krasomówczej i zadawała także po- do niej słowa. Otóż retoryka obowiązująca w tej partii jest zornie rzeczowe i suche pytania. Np.: dlaczego rosyjscy konsekwencją pomnikowej pozy jej prezesa, do której kontrolerzy wyrazili zgodę na lądowanie? Wcześniej opisu wykorzystam wyrażenie, jakie usłyszałem jeszcze dziesiątki razy słyszeliśmy wypowiedzi polskich eks- w czasie studiów. Rozmowa, której się przysłuchiwa- pertów, którzy jednoznacznie stwierdzali, że nie było łem, dotyczyła pewnej znakomitości ze świata nauko- zgody na lądowanie. Kontrolerzy tylko nie zakazali lą- wego. Jej sposób poruszania się określono tyleż trafnie, dowania. Czy brak sprzeciwu oznacza zgodę? Taka co arcydowcipnie: „jednoosobowa procesja”. Teraz, ile- interpretacja możliwa jest w sytuacjach towarzyskich, kroć patrzę na Jarosława Kaczyńskiego, mimo że zwykle zwłaszcza męsko-damskich, ale nie w ruchu lotniczym. porusza się w orszaku dworzan, widzę w nim jednooso- Kolejne pytanie pani poseł brzmiało: co zrobił pre- bową procesję, która w dodatku połknęła monstrancję. mier Tusk, aby tytuły w prasie światowej nie upokarza- Megalomania tego człowieka, niewielkiego wzrostu ły Polski i polskich oficerów? Jak wiadomo, premier i gigantycznych ambicji, którego ulubionym chwytem Tusk jest naczelnym cenzorem prasy światowej i mógł polemicznym jest insynuacja, przechodzi wszelkie wy- po prostu nie dopuścić do druku tytułów upokarzają- obrażenie. W jakimś stopniu jest to na pewno jego ce- cych Polskę i polskich oficerów. Jarosław Kaczyński, cha wrodzona, ale w jej wspaniałym rozkwicie ma już gdyby był premierem, zrobiłby to zapewne bez waha- swój znaczący udział grono pochlebców, potakiwaczy nia. Przypominam ulubiony zwrot Prezesa: „Gdybym i klakierów otaczających go ciasnym kołem. To z myślą ja był premierem...”. Ciągi dalsze były najróżniejsze, o nich proponuję zmianę nazwy partii na Wiara, Na- np. „to powodzianie otrzymaliby 12, a nie 6 tys. zł”, ale dzieja i Miłość, bo skrót tej nazwy (WNiM) mógłby być usłyszeliśmy również: „to do tej katastrofy by nie doszło”. dla nich aktem strzelistym, kierowanym do ubóstwiane- Czy takich ludzi można w ogóle traktować serio? go Prezesa (w Nim lokujących wszystkie swe nadzieje). Paradoks naszej sytuacji politycznej polega na tym, że Megalomania wyklucza jakąkolwiek dyskusję, nie można, ale trzeba. Bo tacy ludzie mogą znów dojść bo megaloman to człowiek, który zawsze wie lepiej; do władzy (już słyszę te głosy: Oho! Jeszcze jeden stra- w związku z tym wypowiadane przez niego oceny szący PiS-em!), ponieważ w naszym życiu politycznym właściwie nie mają żadnej obiektywnej wartości. Ileż nie istnieje możliwość autokompromitacji. Jarosław Ka- to razy słyszeliśmy stwierdzenie Prezesa (powtarza- czyński kompromituje się właściwie nieustannie, co nie ne później przez wszystkich prominentów PiS-u), iż przeszkadza nie tylko zwykłym wyborcom, ale nawet rząd Tuska jest najgorszym rządem od 1989 r., a sam części naszej profesury (np. Jadwidze Staniszkis) uwa- Tusk – najgorszym premierem. Z tych samych (a więc żać go nadal za geniusza politycznego. A kiedy mówi najbardziej wiarygodnych) ust dowiadywaliśmy się, się publicznie o zupełnie już horrendalnych wypowie- że (to przecież oczywista oczywistość!) najlepszym rzą- dziach owego męża stanu, natychmiast przed kame- dem był rząd PiS-u, a najlepszym premierem... Inna oce- rami stają dyżurni obrońcy Prezesa, wybierając jedną na: rząd Tuska nic nie robi, a jeśli już coś robi, to robi źle. z dwóch strategii: pierwsza – łatwiejsza – wychodzi Absolutna przewidywalność tych opinii pozwalała- od stwierdzenia, że Prezes może powiedzieć wszyst- by je właściwie zastąpić samą mimiką (i znów wracamy ko (Jacek Kurski np. zaczyna zawsze jego obronę do Ferdydurke; patrz słynny pojedynek na miny). Najbliż- od sakramentalnego: „Pan Prezes Jarosław Kaczyń- szy tego zastąpienia jest chyba poseł (przewodniczący ski ma szczególne prawo do tego, aby...” itd.); druga klubu parlamentarnego PiS!) Mariusz Błaszczak, które- 19 analiza

go obserwuję nader uważnie i dawno już zauważyłem, pierwszej połowy lat 50. – zobacz dodatek „Pinezka”) że kiedy tylko otwiera usta, na jego twarzy pojawia się na pierwszej linii PiS-owskiego frontu, ramię w ramię wyraz głębokiego niesmaku graniczącego z cierpieniem. z „Naszym Dziennikiem”. Wspaniały tandem: jedyna Tak reagujemy zwykle na szczególnie przykre zapachy. „Gazeta Polska” (wszystkie inne nie są polskie, a co naj- Zastanawiam się, gdzie jest źródło tego zapachu, przy- wyżej polskojęzyczne) i jeden jedyny prawdziwie „Nasz prawiającego posła Błaszczaka o cierpienie? Bo może Dziennik” (pozostałe są, niestety, ich). Podział: MY wystarczyłoby mu polecić gumę do żucia Winter Fresh? i ONI okazał się nieśmiertelny. Pamiętamy grzmiące jak Wróćmy jednak do Prezesa i jego retoryki, bo to ona dzwon słowa Prezesa: MY stoimy tu, gdzie staliśmy wte- stanowi szeroko powielany wzorzec. Warto przypomnieć dy. Tam, gdzie stoją ONI, stało ZOMO. Przeciwstawie- parę ulubionych wyrażeń i powiedzonek Prezesa. O jed- nie: MY – ONI wyklucza jakikolwiek dialog, bo przekreśla nym była już tu mowa („Gdybym ja był premierem...”), wszelkie możliwości komunikacji. Relacja: My – Wy mie- drugie też się pojawiło - we wtrąceniu w nawiasie (słynna ści się doskonale w obrębie wspólnoty; ONI natomiast „oczywista oczywistość”); pora przyjrzeć się kolejnemu, zostają bezwzględnie z tej wspólnoty wykluczeni. Dla- które jest w dość szerokim obiegu (ale to już nie zasługa tego prof. Krasnodębski tak skwapliwie podchwycił kon- Prezesa) – przeciwstawieniu „górnej (albo wysokiej) pół- cept Pawła Lisickiego, redaktora naczelnego „Rzeczpo- ki” i „niskiej półki”. Czy ktoś pamięta jeszcze, jak często spolitej”, który z pogardliwym lekceważeniem odniósł się w kampanii wyborczej 2007 r. Jarosław Kaczyński okre- do nieśmiałych prób niwelowania głębokich podziałów ślał Donalda Tuska jako kogoś „z bardzo niskiej półki”, politycznych w pierwszych dniach po katastrofie smoleń- długo odmawiając udziału w telewizyjnych debatach skiej, nazywając je „kiczem pojednania”. „Sądzę, że nie z nim. (Przypomnę jeszcze, że spychał Tuska na tę „bar- ma możliwości budowania sztucznej wspólnoty” – kate- dzo niską półkę” nazywając go pomocnikiem Aleksan- gorycznie stwierdzał z kolei Krasnodębski. dra Kwaśniewskiego i stwierdzając, że woli rozmawiać Hm, czyżby to miało znaczyć, że dla niego wspólno- z „szefem”.) To nie tylko dowód niebywałej megalomanii, ta narodowa czy obywatelska jest „sztuczną wspólno- ale przede wszystkim wybór strategii politycznej, pole- tą”? Czyli wracamy do wspólnoty plemiennej – jedynej gającej na degradowaniu konkurenta, upodrzędnianiu naturalnej, prawdziwej wspólnoty? Czyżby naprawdę go. Ta strategia miała groteskowy finał, który również wrócił „czas plemion”? (Taką diagnozę współczesności warto przypomnieć: po ewidentnie przegranej debacie postawił w swojej głośnej książce Michel Maffesoli1.) z Tuskiem (do której koniec końców musiało dojść), A przecież jednoczyliśmy się we wspólnej – narodowej Kaczyński zapytany przez dziennikarza, kto ją wygrał, – żałobie. Pierwsze po katastrofie wydania gazet przy- odpowiedział bez chwili wahania: „Ja wygrałem”. Cóż, nosiły na czołówkach przede wszystkim te dwa słowa: pozostaje mu życzyć jeszcze wielu takich zwycięstw. narodowa tragedia. Ale już po upływie paru dni zaczęła I pewnie będzie je odnosił, bo patrzy na otaczający świat się gorsząca licytacja liczbami ofiar tragedii i usłysze- i kłębowisko ludzkie z bardzo wysoka, z „najwyższej pół- liśmy: To nie jest WASZA tragedia! Nie macie prawa ki”, na którą się wdrapał czy raczej wzleciał, uniesiony do tej żałoby! NASZYCH zginęło nieporównanie więcej! balonem pychy. (Trzeba przypomnieć i to, jak często Przez chwilę mogło się wydawać, że odbudowali- powtarza, że nie zamierza się zniżać do czyjegoś pozio- śmy relację MY – WY i że jednak możliwy jest jakiś dia- mu – to kolejny dowód, iż jego postrzeganie ludzkiego log, ale ze złudzeń szybko wyleczył nas choćby Marcin świata jest wertykalne a nie horyzontalne.) Wolski swoimi rymowanymi inwektywami2. W wypowie- Tu już nie ma miejsca na ironizowanie: Jarosław dziach prof. Krasnodębskiego są już tylko ONI, upodle- Kaczyński postrzega siebie jako jedynego uprawnione- ni żądzą władzy. go pretendenta do władzy, odmawiając uznania obo- W tym samym numerze „Gazety Polskiej” (przypo- wiązujących procedur demokratycznych. Dowody? Wy- minam: z 28 kwietnia 2010 r.) znalazł się „Dodatek Spe- starczy jeden: stwierdzenie, że Bronisław Komorowski cjalny”, który otwiera deklaracja Jarosława Kaczyńskie- został wybrany prezydentem przez pomyłkę, połączo- go, że zamierza kandydować w wyborach prezydenc- ne z odmową uznania tego wyboru. Otóż niewielki re- kich. Tekst otrzymał specjalną oprawę, został umiesz- zonans, jaki to zachowanie wywołało, powinien stać się czony pod wielkim zdjęciem Kaczyńskiego w pozie iście przedmiotem głębokiego zastanowienia. Powinno było pomnikowej. Zdjęcie warte jest szczegółowego opisu: ono Polską poważnie wstrząsnąć, a wstrząs powinien PREZYDENT 2010 (jak głosi duży tytuł) z podniesio- był wyrzucić uzurpatora na margines życia politycz- ną w geście pozdrowienia ręką stoi za białą mównicą nego. Tymczasem usłyszeliśmy po raz kolejny: „Pan (która jest jakby źródłem światła) wysoko nad ciemnym prezes Jarosław Kaczyński ma szczególne prawo, tłumem (czyżby nawiązanie do słynnego: ciemny lud aby...” – i też zareagowaliśmy na to jakoś niemrawo to kupi - ?), również unoszącym ręce, jakby w błagalnym (albo wcale). A należało kategorycznie odmówić zgody geście: wyprowadź nas z ciemności! Dłoń Kaczyńskie- na przyznanie komukolwiek jakiegokolwiek „szczegól- go jaśnieje, podobnie jak jego twarz. Tło stanowi blada nego prawa”. Nie zrobiliśmy tego, bo już zrobiły swoje niebieska poświata. Całość kompozycji można określić słowa na wojnie przeciw demokracji. jako coś pośredniego między plakatowym wizerunkiem Wodza a kościelnym świętym obrazem. * * * Mam nadzieję, że zdjęcia, fotomontaże i karykatury, zamieszczane w „Gazecie Polskiej”, doczekają się na- Żądza władzy ich upodliła – pod takim tytułem uka- leżnego im obszernego studium, więc – nie rozpisując

zała się w „Gazecie Polskiej” z 28 kwietnia 2010 r. roz- 1 Michel Maffesoli, Czas plemion. Schyłek indywidualizmu w społe- mowa z prof. Zdzisławem Krasnodębskim. „Gazeta Pol- czeństwach ponowoczesnych. Tłumaczenie Marta Bucholc. ska” walczy (nie tylko słowami, bo ekshumowała i wysła- Warszawa 2008. 2 ła do boju także rysunkową karykaturę polityczną w stylu Marcin Wolski, Na śmierć Prezydenta Kaczyńskiego. „Gazeta Polska” 20 14 kwietnia 2010. analiza

się dłużej na ten frapujący temat – wracam do tekstu ter tego utworu, opartego na sugerowanych analogiach deklaracji. Przypomnę tylko trzy krótkie akapity: – przy czym podzieliłbym te analogie na proste i odwró- „Tragicznie przerwane życie Prezydenta RP, śmierć cone. Prosta analogia narzuca domniemanie zamachu elity patriotycznej Polski, oznacza dla nas jedno: musi- – dalej już nasuwają się analogie odwrócone: Prezy- my dokończyć Ich misję. Jesteśmy Im to winni, jeste- dent Narutowicz padł ofiarą zamachu, o którego spro- śmy to winni naszej Ojczyźnie. Choć pogrążeni w bólu wokowanie historia oskarżyła polską prawicę – teraz i żałobie, związani wieczną pamięcią o stracie, mamy Prezydent Kaczyński, ikona polskiej prawicy, stał się obowiązek wypełnić Ich testament. ofiarą zamachu, wiadomo czyjego... Jego sprawcy będą Polska to nasze wspólne, wielkie zobowiązanie. w następnych dniach konsekwentnie, poprzez publi- Wymagające przezwyciężenia także osobistego cier- kacje kolejnych teorii spiskowych, demaskowani przez pienia, podjęcia zadania pomimo osobistej tragedii. „Gazetę Polską”. Na razie zostaje ośmieszony ckli- [...] wy kicz pojednania. „Na kolana, łajdaki, sypać popiół Wszystkich, którzy chcą kontynuować dzieło ofiar na głowę!” – gromi (wiadomo kogo) w świętym uniesie- smoleńskiej tragedii, którzy chcą, by prawa Polska niu i oburzeniu Marcin Wolski, wspierając się na jesz- i prawi Polacy – jak pięknie powiedział przewodniczą- cze jednym poetyckim pomniku (Czesława Miłosza): cy „Solidarności” Janusz Śniadek – na zawsze pod- Nie potrzeba łez waszych, komplementów nieśli głowy, wzywam do współpracy. Bądźmy razem. spóźnionych. Dla Polski. Polska jest najważniejsza.” Waszej czerni, powagi, szkoda słów, nie ma co, To ten spiżowy ton usiłowała naśladować Beata dzisiaj chcemy zapomnieć wszystkie wasze androny, Kempa; niestety, naśladownictwa wypadają zwykle mi- wasze żarty i kpiny wylewane przez szkło. zernie, a czasem – jak w jej przypadku – ośmieszająco, ale nie o to porównanie mi chodzi. Proponuję przeczy- Bo pamięta poeta, zapamięta też naród tać niejako jednym tchem rozmowę z prof. Krasno- wasze jady sączone bez ustanku, dzień w dzień. dębskim i oświadczenie Prezesa (wszak spotkały się, Bez szacunku dla funkcji, dla symbolu, sztandaru... przypominam, w jednym numerze „Gazety Polskiej”). Karlejecie pętaki, rośnie zaś jego cień! Dopiero taka lektura uświadomi nam rozmiar przepaści Mocne! „Pętaki”, „łajdaki”... Choć Tuwim bił jeszcze między MY i ONI. ONI – upodleni żądzą władzy, do któ- mocniej: „głupcy”, „zbiry”, „zbrodniarze”. Warto jednak rej nie mają żadnego moralnego prawa, a po którą mają zwrócić uwagę także na inne wyliczenie: „androny”, czelność sięgać w maskach fałszywego bólu – i MY, „żarty”, „kpiny”, „jady”. W publicystyce „Gazety Pol- dla których władza jest misją, kontynuacją dzieła ofiar skiej”, „Naszego Dziennika” i innych pism prawicowych, smoleńskiej tragedii, zadaniem, które musimy podjąć aż po „Rzeczpospolitą” (poruszam się w tym spektrum (dla Polski, bo Polska jest najważniejsza) pogrążeni tytułów w kierunku od prawej ku centrum) zauważyć w bólu i żałobie, pomimo osobistej tragedii. Któż się można postępującą eskalację ekspresji językowej. Naj- zawaha, kogo wybrać? Chyba tylko skończona kanalia. pierw żąda się np., żeby „padli na kolana” niedawni kry- Ileż szlachetności w tych słowach! Można powie- tycy prezydenta; później znika słowo „krytycy” i mówi dzieć, że sama najczystsza szlachetność, bo wszelka się już o „ośmieszaniu”, a w końcu o „opluwaniu”. Bu- podłość skryła się tchórzliwie po tamtej – ICH – stronie. duje się więc taki ciąg: „krytykować” = „ośmieszać” (ew. W rozmowie z prof. Krasnodębskim padł również (w py- „szydzić”) = „opluwać”. I Rafał A. Ziemkiewicz może już taniu dziennikarza „Gazety Polskiej”) zarzut hipokryzji: w „Rzeczpospolitej” (z 2-3.06.2010) swojemu krótkie- „Czy dostrzegają to wyborcy? Politycy mogą uda- mu komentarzowi, dotyczącemu publikacji prasowych wać, że nie widzą hipokryzji, ale wyborcy nie powinni.” na temat planów Marty Kaczyńskiej włączenia się To była już „czarna groteska”, żeby zacytować w życie polityczne, dać tytuł Opluta Marta. Prezesa. Na szczęście wyborcy dostrzegli hipokryzję Dodam, że to nie jest tylko kwestia brutalizacji ję- – więcej niż połowa wyborców. I natychmiast spadła zyka – to jest świadoma działalność legendo- i mito- z jednej twarzy uśmiechnięta i dobroduszna maska, od- twórcza. Przypomnijmy sobie: opluwanie było począt- słaniając dobrze nam znany grymas złości i nienawiści. kiem drogi wiodącej ku męczeńskiej śmierci Chrystusa. Zresztą określenie „męczeńska śmierć” (w odniesieniu * * * do najważniejszej ofiary smoleńskiej katastrofy) już pa- dło – i powtarzane jest wbrew protestom ludzi, którzy Jako jeden z pierwszych po katastrofie smoleńskiej bronią biednych, bezbronnych słów. wysłał słowa na wojnę – i to słowa poety (a ściślej na- Ta eskalacja ekspresji językowej zatoczyła koło – wet dwóch poetów) – wspomniany już tu Marcin Wol- w dziewięć miesięcy po katastrofie i w związku z pu- ski. Niech mu to będzie zapamiętane, bo nie tylko „po- blikacją raportu MAK podniósł się hurrapatriotyczny eta pamięta” – czytelnik również. wrzask bardziej i mniej prominentnych członków PiS: W numerze „Gazety Polskiej” z 14. kwietnia (a więc Polska została zhańbiona i rzucona na kolana. zaledwie cztery dni po katastrofie) ukazał się na pierw- Zauważmy szczególne upodobanie prawicy szej stronie wiersz Marcina Wolskiego Na śmierć Prezy- do szermowania frazesem o „rzucaniu na kolana” czy denta Kaczyńskiego, który najoględniej można nazwać „padaniu na kolana”. Prezesowi zresztą kiedyś pomyliły pastiszem utworu Juliana Tuwima Pogrzeb Prezydenta się frazeologizmy i zamiast: „na kolanach”, powiedział: Narutowicza. Nie zamierzam zgłaszać pod adresem „na czworakach” (chodziło – to oczywista oczywistość Wolskiego małostkowych pretensji o to, że nie poinfor- – o politykę zagraniczną Donalda Tuska). mował czytelnika „Gazety Polskiej” o zależności, jaka A w ogóle to szkoda słów... łączy jego tekst z Tuwimowskim pierwowzorem, chcia- łem natomiast podkreślić wyraźnie mitotwórczy charak- STANISŁAW GĘBALA 21 rozpoznania

MAREK BELKA KRYZYS I JEGO KONSEKWENCJE

Zapis wykładu prof. Marka Belki, prezesa Naro- wstrząsnął zarówno gospodarką światową, jak też po- dowego Banku Polskiego, b. premiera RP, b. sze- lityką, myśleniem o gospodarce czyli nauką ekonomii, fa misji MFW w Iraku – wygłoszonego w Akademii a jego bezpośrednimi konsekwencjami był hitleryzm, Krakowskiej im. Andrzeja Frycza-Modrzewskiego faszyzm i II wojna światowa. W zbiorowej pamięci na- w cyklu „Premierzy III Rzeczypospolitej”. Tytuł rodów związek między wielką depresją lat trzydziestych i śródtytuły pochodzą od redakcji. a wojną jest tak oczywisty, że nie podlega dyskusji. Nie- co mniej wyraziście rysuje się to, być może, w zbiorowej Bardzo interesujące zjawiska towarzyszą trudne- pamięci Polaków, bo pamięć kryzysu została przykryta mu procesowi odradzania się światowej gospodarki po innymi wydarzeniami. Faktem jest jednak, że ów kry- wstrząsach końca pierwszej dekady naszego wieku. Sy- zys, wzmocniony w Niemczech konsekwencjami I wojny tuacja jest płynna i z każdym tygodniem pojawiają się światowej, prowadził do poczucia poniżenia, degradacji, nowe problemy. Światowy kryzys finansowy, którego by- które stało się znakomitą glebą dla hitleryzmu... liśmy obserwatorami, nigdy nie przybrał ostatecznie naj- O tych skutkach kryzysu gospodarczego pamiętamy groźniejszej formy, jaką zdawał się zapowiadać. Przede do dziś i dlatego reakcja na upadek banku Lehman Bro- wszystkim nie stał się głęboką depresją gospodarczą, thers była tak energiczna. która dotknęłaby światową gospodarkę w takiej mierze, jak kryzys światowy lat 1929-33. A stało się to dzięki Trzy „nierównowagi” zupełnie innej reakcji władz państwowych wielu krajów Pytamy jednak, jakiego rodzaju nierównowagi w go- świata. spodarce światowej doprowadziły do pojawienia się tych Spróbujmy jednak, przede wszystkim, spojrzeć jakie „bąbli” czy „baniek” spekulacyjnych, które w końcu mu- były źródła wstrząsów, jakie fazy przechodził obserwo- siały pęknąć? wany przez nas kryzys i w jakiej sytuacji gospodarka Otóż różnie się o tym mówi. Zacznijmy jednak od zja- światowa znajduje się dzisiaj. Zastanówmy się też dla- wiska najbardziej trywialnego, tym razem była to nierów- czego, choć przecież ów kryzys nie narodził się w Euro- nowaga na rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczo- pie, mamy wrażenie, że to właśnie Europa została nim nych – z pozoru zjawisko lokalne, ale trzeba pamiętać, dotknięta najmocniej? że ów rynek był wart tysiące miliardów dolarów! I jeśli taka bańka pęka, to skutki dotykają nie tylko jednego Kryzys – seria katastrof rynku czy nawet jednego kraju. Każdy kryzys gospodarczy ma pewne cechy wspól- Niektórzy wskazują tu na winę rządu USA, bo już ne, tworzą się określone zjawiska nierównowagi, pewne w czasie prezydentury Clintona podjęto świadomie problemy narastają w sposób niekontrolowany. Tworzą pewne kroki, które miały umożliwić branie poważnych się „bąble spekulacyjne”. Klasyczną, wielokrotnie opi- kredytów na własne domy, czy choćby mieszkania, sywaną i analizowaną formą kryzysu koniunktury był przez ludzi, którzy nie mieli nie tylko zdolności kredyto- kryzys nadprodukcji, niekiedy wywoływany też nad- wej, ale żadnych szans na spłacenie tych zobowiązań. miernymi inwestycjami. To o takim kryzysie mówił John Mamy więc bardzo głośne wypowiedzi oskarżające „ten Keynes i jego uczniowie i o takich kryzysach mówiło się okropny rząd, który skasował działanie rynku”. do połowy lat 70. ubiegłego stulecia. Inni mówią – nie, to nie rząd był winien, ale System W klasycznym, wczesnym kapitalizmie wieku XIX Rezerwy Federalnej, czyli amerykański bank narodowy, (niektórzy badacze analizują pod tym kątem nawet który w trosce o podtrzymywanie koniunktury gospo- schyłek wieku XVIII) mieliśmy do czynienia z cykla- darczej przez wiele lat dostarczał pieniądze po bardzo mi koniunktury gospodarczej występującymi w formie niskiej cenie, nasilając narastanie banki spekulacyjnej. bardzo dramatycznej, wręcz drapieżnej, wyglądającej W efekcie ludzie, liczący na trwałość dobrej koniunktury, niemal jak seria następujących po sobie katastrof. Taki zadłużali się, brali kredyty... kryzys wystąpił tuż po I wojnie światowej i stał się źró- To była pierwsza wielka nierównowaga w gospo- 22 dłem rewolucji 1917 r. w Rosji. Wielki Kryzys lat 1929-33 darce światowej – z pozoru lokalna amerykańska, rozpoznania

ale przecież co w Ameryce jest „lokalne”, to w rzeczy- two, kilku na początek, dużych instytucji finansowych. wistości jest globalne, nie tylko dlatego, że gospodarka Ale uważny obserwator stwierdzi, że już w roku 2007 amerykańska jest ciągle gospodarką dominującą na ryn- zaczęły mieć problemy niektóre wielkie banki drugiej ligi, kach światowych, ale też z racji faktu, że amerykańska zarówno w USA, jak w Wielkiej Brytanii. Nie pozwolono waluta – dolar, jest równocześnie podstawową walutą im na całkowite bankructwo, tylko zaordynowano prze- światowej wymiany. jęcie tych instytucji przez inne instytucje - wspierane czy kontrolowane przez państwo. Chiny, producent „wszystkiego” Jednak trudno było takie scenariusze realizować bez Inna nierównowaga to nierównowaga między USA końca, trudno też powiedzieć, czy kluczowe wydarzenie a Chinami. Oto nagle Chiny stały się światowym pro- dla całej sprawy kryzysu było wynikiem tego, że Amery- ducentem „wszystkiego”, a Stany Zjednoczone tego kanom nie udało się zrealizować kolejnego podobnego „wszystkiego”, konsumentem. Jak do tego doszło, zabiegu, czy może zdecydowali się przerwać ten łań- to inna historia. cuch. Dość, że pewnego dnia, we wrześniu 2008 roku, W Stanach Zjednoczonych, aby utrzymać gospo- ogłoszono bankructwo, wcale nie największego, ale darkę w ruchu trzeba było ją napędzać coraz większą rzeczywiście jednego z większych na świecie banków konsumpcją, w dodatku mamy tam do czynienia z coraz inwestycyjnych: Lehman Brothers. większym rozwarstwieniem dochodowym. Jednak nie Tu jednak okazało się, że instytucja tak była powią- powodowało to wstrząsów społecznych, właśnie dzięki zana trudnymi do zrozumienia i wyjaśnienia instrumen- tej rozbuchanej, kredytowanej konsumpcji i np. pozornej tami finansowymi z całym światem, że globalnej go- łatwości nabycia domu na kredyt. spodarce zaczął grozić efekt domina. Tuż za nim upadł Polityka kredytowa to zresztą tylko jeden z elemen- na przykład znany i w Polsce koncern AIG - American In- tów napędzających gospodarkę. Inny to fakt, że go- ternational Group, który nominalnie był instytucją ubez- spodarka USA ciągle jest zasilana masową imigracją pieczeniową a zajmował się wszystkim i tak naprawdę i ci imigranci zawsze stanowią „underclass”, podklasę, prowadził interesy, które trzeba by po prostu nazwać na której barkach spoczywa sukces klas wyższych. hazardem. Trzecią globalną nierównowagą, którą zauważono Najmocniej skutki recesji odczuł handel międzynaro- dopiero po niewczasie, jest nierównowaga wywołana dowy. Dosłownie z miesiąca na miesiąc wymiana spadła przez nadmierny rozwój sektora finansowego. W Sta- o około 20 proc., czego dotąd w historii nie odnotowano! nach Zjednoczonych w latach 70. sektor ten tworzył Otóż handel, z powodów technicznych, potrzebuje 10 proc. PKB. Dziś to aż 20 proc., co oznacza, że sek- krótkoterminowego kredytu handlowego i sprawnych tor finansowy rozwijał się przez blisko 30 lat dwa razy przepływów międzybankowych. Tymczasem banki prze- szybciej niż pozostałe działy gospodarki. Czy było stały sobie wierzyć obawiając się, że kolejna instytucja to potrzebne? Cóż bowiem jest rolą banków i sektora jest „zatruta”, nie ma płynności. Tak więc to państwo mu- finansowego? Pośrednictwo finansowe, czyli przekazy- siało przejmować wszystkie funkcje rynku międzybanko- wanie pieniędzy tam, gdzie są potrzebne i gdzie będą wego. Padł strach. efektywnie wykorzystane. Na tym polega przecież „inter- mediation” czy pośrednictwo finansowe. Piekła nie ma? Kiedy zatem system finansowy spełnia swoją rolę? W reakcji na to, co się już stało i co się mogło stać, Kiedy w sposób optymalny alokuje kapitał, bo taka jest liderzy 20 największych gospodarek świata G-20 pod- jego funkcja społeczna. W „optymalny sposób” to zna- jęli działania podtrzymujące system. Banki centralne czy szybko, celnie i tanio. Czy tak się stało? Nie. Dziś tych krajów uznały, że będą w sposób nieograniczony co bardziej radykalni eksperci powiadają wręcz, że sektor dostarczać płynności. I dostarczają do dzisiaj. Wezwa- finansowy w ogóle nie tworzy żadnej wartości dodanej, no też państwa, by zwiększyły wydatki budżetowe, nie a wręcz zabiera ją innym! Że „rabuje” wartość dodaną! myśląc o tym, że w dalszej kolejności musi to prowadzić Mówi tak na przykład twórca i prezes jednego z najwięk- do budżetowych deficytów, które kiedyś trzeba będzie szych funduszy hatchingowych Ralph Wanger. Jego spłacić. Nie myślano w tym momencie, że zwiększa ostatnia książka została wydana pod charakterystycznym się dług publiczny, a przez to powstanie z czasem ko- tytułem „Dość!”, a autor twierdzi, że systemy finansowe nieczność radykalnego zaciskania pasa. Sytuacja była i ich ludzie nigdy nie umieją sobie powiedzieć „dość”! jednak wówczas zbyt poważna, by się zastanawiać nad Gdy tak spojrzeć na sprawę, to mamy rosnący bar- odleglejszymi konsekwencjami i do takich kroków we- dzo szybko sektor finansowy nie dostarczający nowych zwał nawet Międzynarodowy Fundusz Walutowy – czy- wartości, ale zgarniający je ze „strefy realnej”, czyli li światowy strażnik dyscypliny finansowej. Wszystko innych części gospodarki, bardzo je przy tym zuboża- w imię stymulowania koniunktury gospodarczej. jąc. To oczywiście przesada, ale koncepcja ta zyskuje Ale najważniejszą rzeczą, jaka się stała, była dekla- na popularności, a jej odpryskiem są ciągle powtarza- racja liderów krajów G-20, że nie pozwolą na upadek ne oskarżenia wobec rządu USA i Rezerwy Federalnej żadnej kolejnej dużej instytucji finansowej. Można po- o zbytnią deregulację systemu. Nie zgadzam się jednak wiedzieć, że politycy z dnia na dzień zawiesili na koł- z takim stawianiem sprawy, bo gdy mamy do czynienia ku zasady konkurencji i dyscypliny finansowej... No bo z kradzieżą, to przecież winien jest złodziej, a nie poli- skoro nikt z nas nie upadnie - to znaczy „piekła nie ma”! cjant! Sądzi się złodzieja. To oczywiście poważne uproszczenie, ale na tym z grubsza polegał pakiet działań z września 2008 roku, Bankructwo Lehman Brothers który prawdopodobnie uratował gospodarkę światową. Tak czy inaczej zjawiska nierównowagi zbiegły się Bez tych kroków żadna duża instytucja finansowa nie w 2008 roku, a ich zewnętrznym wyrazem było bankruc- przetrwałaby tego kryzysu. 23 rozpoznania

I tu na marginesie można dodać, że gdy mówi się Euro, wspólna waluta europejska, okazała się obecnie w Polsce o potrzebie stworzenia dodatkowego z jednej strony fantastycznym mechanizmem ochronnym „bankowego podatku” czy dodatkowych odpisów na fun- w sytuacji kryzysu, a z drugiej pewną pułapką dla krajów dusz bezpieczeństwa, nasze banki powiadają, słusznie europejskich. z pozoru: dlaczego my mamy być obciążani jakimiś anty- Sam pomysł wspólnej waluty europejskiej był od po- kryzysowymi podatkami, kiedy ani nie byliśmy w złej sytu- czątku pomysłem politycznym. Miał służyć pogłębieniu acji, bo polski rynek finansowy jest zdrowy, ani nie przy- integracji krajów europejskich. Wspólnota Węgla i Sta- chodziliśmy do państwa po pomoc i nikt za nas nie płacił? li, a potem następne fazy integracji, podporządkowane To prawda, ale trzeba mieć świadomość, że gdyby były idei, aby nigdy już w Europie nie wybuchła wojna nie pomoc państw w skali całego świata, to ich spółki- światowa. -matki tego kryzysu by nie przetrwały! Nie byłoby Citi- Czy to się udało? Fantastycznie udało! Z naszego -Banku, nie byłoby Kommerz Banku, nie byłoby Unicre- punktu widzenia jeszcze lepiej niż fantastycznie, bo po- dit. Te wszystkie instytucje byłyby dziś historycznymi zwoliło przełamać pojałtański podział kontynentu, a my, nazwami z podręczników. Oczywiście, coś by musiało w jego rezultacie, przez pół wieku byliśmy po niewłaści- na tych gruzach powstać, ale nazywałoby się zupełnie wej stronie „żelaznej kurtyny”. inaczej. Teraz jesteśmy już gdzie indziej. Unia Europejska, mniej więcej wtedy, gdy trzeba było zdecydować o po- W stronę wzrostu nownym zjednoczeniu Niemiec, postanowiła, że wpro- I oto już w 2010 gospodarka światowa znalazła się wadzona zostanie wspólna waluta europejska. Potem w trendach wzrostowych, po krótkim okresie rece- wkroczyli ekonomiści starając się określić warunki i za- sji mamy od czynienia z ożywieniem gospodarczym. sady na jakich to będzie funkcjonować. Najszybciej rosną kraje „gospodarek wschodzących”, a więc Chiny, Indie, Brazylia i mówi się nawet, że zaczy- Alokacja ludzi i środków nają one wchodzić w fazę „przegrzania koniunktury”. Tak Aby wspólna waluta, w różnych obszarach i różnych np. Chiny działają już na rzecz zacieśnienia polityki pie- krajach, mogła działać, to te różne części unii walutowej niężnej. Ameryka rośnie mniej więcej ok. 3 proc., co jest muszą mieć cechy tak zwanego „optymalnego obszaru jak na Stany Zjednoczone wskaźnikiem bardzo niskim, walutowego”. Stany Zjednoczone są także unią waluto- nie pozwalającym na obniżenie wysokiego bezrobocia. wą, w ramach której jest 50 stanów o bardzo dużej au- W USA wszystko się opiera na przedsiębiorczości, tonomii gospodarczej. Unia Europejska ma 27 państw, na tym, że firma, przedsiębiorstwo, ale nawet każde go- w tym 17 krajów, które są częściami unii walutowej po- spodarstwo domowe, ma samo o siebie dbać. Jeśli po- legającej na tym, że kraje te rezygnują z własnej polity- jawia się bezrobocie, to pracownik sprzedaje dom (rynek ki pieniężnej na rzecz jednego ośrodka, prowadzącego jest bardzo płynny i z tym nie ma większych kłopotów) wspólną, jednolitą dla całego obszaru politykę pienięż- i jedzie za pracą do innego stanu. I to działa tak długo, ną. Europejski Bank Centralny z siedzibą we Frankfurcie jak nie ma powszechnej recesji. Wtedy nie ma gdzie się nad Menem ustala jeden poziom stóp procentowych. przenieść. Ale może się zdarzyć tak, że stopy procentowe będą Niemiec, gdy trafia na bezrobocie, dostaje wysoki dla niektórych części tego obszaru walutowego zbyt wy- zasiłek i jedzie na wakacje do Chorwacji, albo na dział- sokie, a dla niektórych za niskie. Jeżeli w USA stopa kę, albo zajmuje się naprawą dachu. Rodzina amery- procentowa, jednolicie ustalana w Nowym Jorku przez kańska jest z reguły poważnie zadłużona i bezrobocie System Rezerwy Federalnej, okaże się za wysoka dla jest dla niej poważnym problemem. Musi opuścić dom, jakiejś części USA, to koniunktura gospodarcza np. musi wynająć mieszkanie w gorszej dzielnicy, słowem w Nebrasce będzie dławiona i będzie tam rosło bezro- następuje bardzo szybka degradacja społeczna. Szyb- bocie. Wtedy część mieszkańców Nebraski wyemigruje sza niż w Europie. Stąd znacznie wyższa niepewność, do Massachusets. A jeśli sytuacja będzie bardzo zła, to a za tym idzie większa dynamika społeczna. Nie dziw- z centrum, z Waszyngtonu, w ramach wyrównywania my się więc, że władze amerykańskie tak agresywnie poziomów deficytów budżetów stanowych, przyjdą pie- działały, by gospodarka nie wpadła w dłuższą recesje niądze. Mówiąc krótko: unia monetarna musi zakładać, i nie dziwny się, że Amerykanie stymulują koniunkturę że istnieje swobodna alokacja środków produkcji, w tym za pomocą wszystkich dostępnych środków, jakie moż- ludzi, i pewien zakres transferów pieniężnych. na sobie wyobrazić. A jak jest w Europejskiej Unii Walutowej? Niełatwo Inna sprawa, że USA mogą sobie na to pozwolić zainstalować tu „unię transferów”, możliwość wsparcia dzięki specjalnej pozycji dolara w świecie! słabszych krajów przez kraje silniejsze gospodarczo. Istnieją także problemy z mobilnością siły roboczej, Odpowiedź jednowyrazowa choć dziś są one znacznie mniejsze niż przed wejściem A jak jest w Europie? - 2 proc. PKB. Dlaczego? do Unii Europejskiej ostatnich dwunastu krajów. Do pra- Bo Europa, szczególnie ta zachodnia, jest tak zaawanso- cy w krajach „Starej Unii” wyjechało wiele osób z Polski wana technologicznie, syta i stabilna, że wzrost gospo- a procentowo jeszcze więcej z krajów bałtyckich czy Ru- darczy wyższy niż 2 proc. jest w zasadzie niepotrzebny. munii. Natomiast w „starej Unii” mobilności było mniej, A jednak dzieje się coś złego, co powoduje, że cały choć owszem, były przecież fale migracyjne – przypły- świat pasjonuje się tym, czy pani Merkel zgodzi się na wy i odpływy, głównie Hiszpanów i Portugalczyków, pomoc dla Grecji czy Irlandii, czy europejskie rządy którzy szukali zatrudnienia we Francji, Belgii, Holandii zgodzą się na jakiś mechanizm wspólnego działania. i w Niemczech. Niemcy zresztą od dziesięcioleci Skąd się to bierze? Odpowiedź jest jednowyrazowa – sięgali po siłę roboczą z terenów dawnej Jugosławii 24 euro! i z Turcji. rozpoznania

Rynki mogą się mylić pejskiej znalazłaby się w kryzysie. Gdyby dziś euro Gdy budowano Unię Walutową nie stworzono moż- zniknęło, to waluty poszczególnych krajów zaczęłyby liwości „pay outu”, czyli wykupywania przez inne kraje się różnicować. Gwałtownie umocniłaby się niemiecka długów krajów, które wpadną w kłopoty finansowe. Ist- marka a włoski lir osłabił. I jak tu prowadzić wolny han- nieje zasada, że każdy sam musi dbać o budżet publicz- del, gdy nagle towar niemiecki staje się z dnia na dzień ny. Traktat z Maastricht, potem jako Traktat Europejski, o 100 proc. droższy, a włoski o 30 proc. tańszy? określa „zasady dobrego zachowania” w polityce bu- Nie było wyjścia, więc przystąpiono do remontu. dżetowej. Zakładano, że kraj nie może mieć więcej niż Uznano, że trzeba zbudować stały mechanizm pomocy 3 proc. deficytu budżetowego. To była jednak, w gruncie dla krajów zagrożonych. I jest on w tej chwili budowa- rzeczy, tylko umowa dżentelmeńska, bo nie stały za tymi ny. Częścią systemu jest wzmocnienie sankcji dla tych, ustaleniami żadne poważne sankcje. którzy się źle zachowują, pojawiła się też mocno kontro- I ciekawe – do czasu wejścia do Unii Walutowej wersyjna propozycja, z którą i my się nie zgadzamy, że kraje dbały o to i próbowały, przynajmniej na papierze, poszczególne kraje nie tylko muszą zachowywać się po- ograniczyć deficyt, a te 3 procent osiągnęła nawet Gre- prawnie „budżetowo”, ale muszą też zadbać, by żadna cja. Po wejściu do Unii Walutowej obawy zniknęły - nie gospodarka strefy euro nie traciła na konkurencyjności. było piekła i niemal nikt nie przestrzegał zbytnio reguł Byłby to więc system wymuszania zwiększania konku- dobrego zachowania budżetowego. Oczywiście, gdyby rencyjności, czyli wymuszania modernizacji przemysłu, wszyscy „nie przestrzegali” ich w jednakowym tempie, podnoszenia wieku emerytalnego, rezygnacji z indeksa- to problemu by nie było. Cała Europa miałaby podob- cji płac i emerytur, tak by utrzymać wysoką efektywność. ny stopień inflacji. Problem nie ujawniał się, póki ko- Widać więc wyraźnie, że Unia Europejska na skutek niunktura była dobra. Tak zwane „rynki”, czyli prywatni kryzysu i obaw o losy euro nabiera pewnych cech pań- inwestorzy, nie mieli żadnych obaw przed kupowaniem stwa – konfederacji, czy będziemy tego chcieli czy nie. papierów wartościowych emitowanych przez różne kraje Bo czymże jest niemiecko-francuski postulat „pewne- Unii Walutowej. Grecy. Niemcy, Irlandczycy, Hiszpanie – go zharmonizowania” podatków? Czymże jest postulat wszyscy emitowali obligacje denominowane w euro. Co „zharmonizowania polityki społecznej”, czy zakaz au- prawda za każdym razem ktoś inny był emitentem, ale tomatycznej indeksacji płac? Czym jest postulat, żeby nazwa „euro” sugerowała, że wykup jest gwarantowany harmonizować politykę płacową tak, aby w pewnych i greckie obligacje traktowano niemal identycznie jak nie- krajach płace nie rosły zbyt szybko? Czy to nie są pew- mieckie! Tymczasem ktoś inny gwarantował wykupienie ne atrybuty państwa? Są! I teraz przed nami staje ważne „Bundów”, papierów emitowanych przez rząd niemiecki, pytanie - czy chcemy, czy nie chcemy w to wchodzić? a ktoś inny euroobligacje Greków. Gdy przyszedł kryzys, Jest już jasne, że Wielka Brytania nie chce w to przyszło też otrzeźwienie. Okazuje się, że „rynki”, wbrew wchodzić. Nie chce i może sobie na to pozwolić. Polska, temu co się o nich mówi, też mogą się mylić. jeżeli nie wejdzie, będzie w Unii Europejskiej zmargi- Gdy Grecja, Irlandia, Portugalia zaczęły przeżywać nalizowana politycznie. Być może takiego wyboru po- kłopoty, dość nagle uznano je za niewiarygodne i kraje litycznego nasz kraj dokona, jeśli będziemy woleli żyć te musiały gwałtownie ograniczać wydatki. Problem był na marginesie Unii, ale wtedy nie będziemy decydować o tyle poważniejszy, że nie tylko państwo emitowało ob- o jej przyszłości, o kierunkach ewolucji, czy np. zasa- ligacje, ale też prywatne podmioty gospodarcze. I grec- dach gospodarki CO2. A będą to decyzje, które dotyczyć kie banki, portugalskie cementownie, irlandzkie firmy będą nas, naszej gospodarki, naszego życia społecz- nie mogły znaleźć chętnych na kolejne transze swoich nego. Tyle, że będą zapadały ponad naszymi głowami. „euroobligacji” i pozbawione zostały możliwości tzw. „ro- Będziemy mogli mieć bank centralny w pełni niezależny lowania” długów. z wszystkimi jego atrybutami, złotego z podpisem pani I oto okazało się, że cała konstrukcja Unii Waluto- Hanny Gronkiewicz-Waltz albo już z innym podpisem. wej jest zagrożona, bo państwa, które nie przestrzegały Wielka to przyjemność dla obywateli, ale trzeba też mieć dyscypliny walutowej, mają ogromne problemy. Okazało świadomość, że w dłuższym okresie oznacza to margi- się też, bardzo wyraziście, że państwa to nie tylko sek- nalizację polityczną. tor publiczny, bo gospodarka jest całością. Można mieć, Powinniśmy więc, moim zdaniem, wybrać wspólną jak Irlandia, czy Hiszpania, budżet państwa walutę. Jednak rodzi się pytanie - kiedy? Po pierwsze, w całkowitym porządku, ale jeśli prywatni przedsiębior- musimy spełniać kryteria z Maastricht, a do tego jeszcze cy znajdą się na krawędzi bankructwa, to wcześniej brakuje nam kilku lat, ponadto lepiej chyba poczekać, aż czy później i tak państwo, czyli podatnik, będzie musiało Unia Walutowa rozwiąże problem stabilności wewnętrz- interweniować. nej. Niech powstaną wszystkie potrzebne instytucje, Padł więc mit, że istnieje jakiś chiński mur między niech sytuacja w Grecji i Irlandii zostanie opanowana, sektorem prywatnym a publicznym. Stąd też, gdy pa- bo ona opanowana zostanie. Tak czy inaczej. trzymy na sytuację Polski, nie oceniajmy tylko wielkości Myślę, że do domu, w którym unosi się jeszcze dym długu publicznego, ale także rozmiary długu prywatne- od ledwie co zgaszonego pożaru wprowadzać się nie ma go – przedsiębiorstw, a nawet gospodarstw domowych. co, ale trzeba mieć świadomość, że w nieskończoność To dopiero określa, czy Polska jest, czy nie jest zagro- czekać na euro nie będziemy. To niebezpieczne, choć- żona. Tu od razu muszę wszystkich uspokoić - nie jest by ze względów politycznych, chyba że będziemy chcieli zagrożona. się z Unii Europejskiej wycofać, ale rozumiem, że wtedy możemy tylko zapisać się do jakiejś innej Unii Krajów Co wybierzemy? Sąsiednich, czego jednak, osobiście, nie rekomenduję... Gdyby wspólny pieniądz europejski załamał się, to cała polityczna i społeczna konstrukcja Unii Euro- MAREK BELKA 25 Polska 2030

HENRYK DOMAŃSKI SPOŁECZEŃSTWO

15 maja ubiegłego roku odbyła się doroczna konferencja „Kuźnicy”. Jej tematem była wizja Polski i świata do roku 2030. W poprzednim numerze „Zdania” opublikowaliśmy tekst jednego z wystąpień (prof. dr Andrzej Romanowski: Polska - Rosja po Smoleńsku), w tym pozostałe wypowiedzi. Wszystkie teksty zostały autoryzowane.

Szanse powodzenia programu Polska 2030 zależą Jak jest w Polsce? Otóż mamy elitę biznesu, któ- od środków finansowych i odpowiednich zmian prawa. rej liczebność ocenia się na jakieś 15 tys. osób razem Jednak kluczową rolę i tak odegrają ludzie, którym z rodzinami i w stosunku do całego społeczeństwa przyjdzie te koncepcje realizować. jest to bardzo mały odsetek. Szacunki te robi się we- Oczywiście punktem wyjścia musi być stwierdze- dle kryteriów ekonomicznych, ale sadzę, że można by nie, że każde społeczeństwo ma swą hierarchiczną zidentyfikować tych ludzi jako należących do pierw- strukturę, Pytanie więc, jaka będzie struktura naszego szej pięćsetki najbogatszych Polaków. Na margine- społeczeństwa – czy więcej będzie inteligencji zwanej sie warto zauważyć, że już ukształtowały się tu pewne też specjalistami, a ubędzie rolników, czy też może związki, także rodzinne, wielkiego biznesu z przedwo- zwiększy się udział robotników. Chodzi mi o modelową jenną upper class, czyli arystokracją, co jest oczywi- wizję społeczeństwa, które jak sądzę ukształtuje się stym dążeniem do legitymizacji bogactwa. Akceptacja w 2030 roku. Jego dominującą część będzie się okre- dla bogactwa i zamożności w Polsce wzrasta, wyni- ślało mianem klasy średniej - wydaje się, że jest to ka to z badań opinii publicznej, jednak w dalszym socjologiczny odpowiednik społeczeństwa rynkowego ciągu jest ona słabsza niż np. w USA, gdzie jeśli ktoś z punktu widzenia ekonomisty.. ma duże pieniądze, oznacza to w ocenie społecznej, W naukach społecznych nie da się prognozować że na ogół na nie zasłużył. Tam jest to wskaźnik nie tak dokładnie jak w ekonomii czy naukach ścisłych, tylko sukcesu osobistego, ale także przydatności spo- posłużę się zatem metodą spekulacji myślowej, odwo- łecznej danej osoby – jej „wkładu” w pomyślność ogó- łując się do wyników badań. Zacznijmy od szczytu hie- łu. U nas jeszcze tak nie jest. rarchii społecznej - bo każda struktura społeczna ma Kształtują się struktury instytucjonalne, które taką swoją hierarchię, na której opiera się ład i porządek.. klasę wyższą mogą jednak wykreować. To przede Idąc zatem od szczytu, zastanówmy się, jaka bę- wszystkim ekskluzywna edukacja dzieci w szkołach dzie upper class czyli klasa wyższa, której jeszcze nie średnich i wyższych, do których bardzo trudno się do- mamy.. Klasa wyższa to elita biznesu, ludzie niezwykle stać, bo są one na bardzo wysokim poziomie i trzeba zamożni, oddzieleni od pozostałych bardzo dużym dy- za to zapłacić. Drugim czynnikiem jest kreowanie sym- stansem, ale tacy, których pieniądze są legitymizowane, boli wyższości – dotyczy to m.in. ekskluzywnych klu- czyli uznane za słuszne, usprawiedliwione. To ludzie, bów towarzyskich. W Stanach Zjednoczonych przyna- których nawet można czy wypada naśladować. Innymi leżność do tych klubów jest symbolem klasy wyższej. słowy – można uznać taką kategorię za „funkcjonalną Natomiast barierą jej rozwoju jest egalitaryzm spo- w odczuciu społecznym”. Przed wojną odpowiednikiem łeczeństwa polskiego. W opinii 90 proc. Polaków – upper class była polska arystokracja, do pewnego stop- a odsetek ten wzrósł w ciągu ostatnich lat - rząd powi- nia oczywiście. W Anglii taką kategorią samą w sobie nien redukować nierówności społeczne. Na początku jest królowa i jej otoczenie. W Stanach Zjednoczonych lat 90. XX w. przekonanie to wyrażało tylko 60 proc., też ukształtowała się ta klasa, chociaż pierwotnie zabra- co można interpretować jako wyraz nadziei wiązanych 26 niała tego konstytucja amerykańska. przez polskie społeczeństwo z transformacją ustrojową Polska 2030

i protestem wobec „urzędowego egalitaryzmu” PRL. ukończenie zapewni dostęp do odpowiednio wysokich Generalnie, poparcie dla elitaryzmu było na początku pozycji – tak nie jest.. przemiany ustrojowej większe niż dziś. Nie powinno Zatem wykształcenie nie przekłada się na odpo- to nas zaskoczyć, bo późniejsze doświadczenia z go- wiednio wyższą pozycję i odpowiednio wysokie do- spodarką rynkową zniechęciły ludzi do akceptowania chody. Przedstawię jeszcze jeden wynik – dotyczący nierówności. Jest to czynnik, który będzie blokował le- zależności między wyższym wykształceniem a za- gitymizację klasy wyższej. robkami. Do niedawna ta zależność systematycznie Klasa wyższa jest jakimś wzorem do naśladowania, wzrastała. Ukończenie studiów wyższych przekłada- ale bardzo niewielu ludzi nawet po ukończeniu najlep- ło się na zarobki, zapewniając je w 2005 roku śred- szych studiów może wejść do niej, chociażby dlatego, nio na poziomie 49 proc. powyżej średniej krajowej. że jest ona z definicji nieliczna. Bardziej realistycznym W 1982 roku wyższe wykształcenie zapewniało tylko wzorcem sukcesu, wykreowanym m.in. w tym celu czysty „zysk” w postaci 12 proc., zatem między rokiem przez polityków, ideologów i media, jest klasa średnia. 1982 a 2005 mieliśmy wyraźny wzrost opłacalności W odczuciu społeczeństw zachodnich, każdy ma szan- wyższego wykształcenia. Wprowadzenie gospodarki se dostępu do klasy średniej, a nawet powinien, jeżeli rynkowej zaczęło działać na rzecz tego co nazywamy chce coś znaczyć, wykazać się kompetencjami i udo- „merytokracją”, czyli wynagradzania ludzi za zasługi. wodnić, że ma jakieś ambicje. Dla gremiów rządzących Można przyjąć, że wykształcenie jest takim „wskaźni- klasa średnia jest wentylem bezpieczeństwa. Jej zada- kiem zasług”. niem jest utrzymywanie ludzi w przekonaniu, że osią- Apogeum tej zależności przypada na rok 2005. Jed- gnęli pewien życiowy sukces, a system społeczny za- nak z moich analiz dla 2008 roku wynika, że krzywa ta pewnia równość szans. Ponieważ wizja klasy średniej zaczyna się załamywać. Niewykluczone (to tylko hipo- jest funkcjonalnym aspektem świadomości społecznej teza), że przekładalność wyższych studiów na zarobki w systemach rynkowych, jest na nią zapotrzebowanie kończy się - w wyniku nasycenia systemu społecznego i u nas. kadrą specjalistów . Być może jest to źródło wspomnia- Przyjrzyjmy się teraz kategoriom, które od daw- nej dysfunkcji, która daje o sobie znać w postaci braku na istnieją – specjalistom, wyższym kierownikom, lu- zdolności systemu ekonomicznego do generowania dziom, którzy wykonują takie zawody jak nauczyciele pozycji inteligenckich. Ma to niedobre konsekwencje akademiccy, inżynierowie, specjaliści od biznesu, re- dla kategorii specjalistów - polskiego odpowiednika klamy, prawnicy... Na ogół wejście do tych zawodów „nowej klasy średniej” - ale osłabia też efektywność wymaga ukończenia studiów wyższych, chociaż nie ekonomiczną i jest niekorzystne dla chłonności rynku zawsze jest to warunek konieczny. W Polsce okre- wewnętrznego. To „specjaliści” bowiem, a więc ludzie ślamy tę kategorię mianem inteligencji. Z materiału lepiej zarabiający, najwięcej konsumują, m.in. w celu przedstawionego przez pana ministra Boniego wynika, potwierdzenia wysokich aspiracji i udowodnienia sobie że oczekuje się od nich odegrania roli siły napędowej samym, że coś znaczą. gospodarki, jest to „kapitał ludzki” przypisany do waż- Ludziom tym, których określamy mianem klasy nych pozycji. Problem jest jednak w tym, że owa ka- średniej, a ma być nią inteligencja, przypisywane są tegoria nie zwiększa się u nas z biegiem czasu! Mimo pewne postawy. Większa tolerancja, której wskaź- wzrastającego odsetka ludzi z wyższym wykształce- nikiem jest np. akceptacja dla homoseksualistów niem kategoria specjalistów znajduje się na poziomie i dla mniejszości etnicznych, poparcie dla otwierania się 10-11 procent ogółu ludności na Unię Europejską, poparcie dla demokracji i gospo- Chociaż liczba studentów wzrosła z 900 tys. darki rynkowej... Rodzi się pytanie, czy przejściowe (jak w 1990 roku do ponad 2 mln obecnie, osoby z wyż- sądzę) zjawisko inflacji wykształcenia jest istotną bloka- szym wykształceniem nie zajmują pozycji „inteligenc- dą rozwoju klasy średniej? Czy nadrobimy dystans, jaki kich”, gdzieś rozpływają się w strukturze społecznej, nas dzieli od krajów starej piętnastki UE? Dystans mie- co wskazywałoby na przyblokowanie ich rozwoju. Jest rzony odsetkiem „nowej klasy średniej” - mniej więcej to jakaś makro-systemowa dysfunkcja. W krajach Eu- 20-25 proc. klasy średniej w krajach Europy Zachodniej. ropy Zachodniej, np. w Szwecji, która może dla nas Z pozycjami inteligenckimi związane są też skłon- stanowić wzorzec, kategoria ta sięga 30 proc. ludno- ności do samoorganizowania się, do aktywności ści czynnej zawodowo! Wyprzedzają nas też inne kraje obywatelskiej. Ludzie ci skłonni są angażować się Europy Środkowo-Wschodniej, wywodzące się z kręgu w sensowne przedsięwzięcia, gdy widzą zależność dawnej wspólnoty RWPG. przyczynowo-skutkową miedzy własnym interesem Jeżeli ma to być wyznacznik sukcesu w 2030 roku, a interesem ogółu. Pod względem uczestniczenia ludzi trzeba temu problemowi zaradzić – pozostaje pytanie: w organizacjach obywatelskich Polska jest na ostatnim czy jest to możliwe? Sygnalizuję zjawisko, które na- miejscu wśród krajów rozwiniętych. Z moich wyliczeń, zwę „inflacja wyższego wykształcenia”. W 1982 roku opierających się na danych Europejskiego Sondażu (wynik z badań na próbach dobieranych metodą lo- Społecznego wynika, że odsetek ludzi, którzy dekla- sową, więc można je uogólniać) na 100 proc. osób rują, że należą do takich organizacji (voluntary as- kończących studia wyższe, na pozycje „inteligenc- sociacions) i aktywnie w nich uczestniczą, mieści się kie” wchodziło 73 proc. Obecnie ten odsetek wynosi w granicach 14-15 proc. W Danii, która w tej dziedzinie 37 proc. Zmiana ta ilustruje zjawisko dewaluacji wyż- przewodzi wszystkim krajom europejskim, odsetek ten szego wykształcenia. Ono się nie przekłada na pozy- sięga 87 proc. Wyprzedzają nas nawet Grecja i Portu- cję, jaką ci ludzie, idąc na studia z pewnymi oczekiwa- galia. Z tych samych badań wynika, że w organizacjach niami zapewne, osiągnąć zamierzali. Prawdopodob- obywatelskich, szczególnie w Polsce, odsetek inteli- nie, wybierając się na wyższe studia myśli się, że ich gencji jest zdecydowanie najwyższy. Liczebny wzrost 27 Polska 2030

klasy średniej będzie zatem czynnikiem rozwoju społe- Wyraźniejsze prawidłowości występują na pozio- czeństwa obywatelskiego. mie szkół ponadśrednich. Pochodzenie inteligenckie Klasa średnia to tylko jeden z aspektów progno- okazuje się być tu stosunkowo najsilniej związane z na- zy rozwoju. Kolejny aspekt dotyczy kwestii ubóstwa. uką w sektorze publicznym, co pozwala wnioskować, Z badań wynika, że odsetek ludzi ubogich i wykluczo- że charakteryzują się one lepszą jakością kształcenia nych zarazem, czyli underclass, zwiększył się skokowo w porównaniu ze szkołami niepublicznymi. Osoby na początku lat 90.: w 1992 roku do 7 proc., a po trzech wywodzące się z rodzin wyższych kierowników i spe- kolejnych latach do 12 proc., i dopiero później, za rzą- cjalistów lokują się w szkołach publicznych częściej dów SLD, lekko obniżył się do 9-10 proc. Mimo jednak od niższych pracowników umysłowych i właścicieli, naj- realnego wzrostu gospodarczego, jaki notuje Polska, większy zaś dystans dzieli ich od robotników i rolników. kategoria ta kształtuje się na niezmienionym poziomie. Bardzo podobnie kształtują się te zależności w odnie- A więc odpowiedź na pytanie, jak ta kategoria będzie sieniu do podziału na ponadśrednie szkoły bezpłatne wyglądała w 2030 roku, nie jest prosta. Diagnozuję, i pobierające opłaty oraz szkoły trybu stacjonarnego że owa kategoria ustabilizowała się i nic nie wskazuje i niestacjonarnego. Dzieci inteligencji stosunkowo naj- na to, by miała się zmniejszać. częściej uczą się w dziennych, bezpłatnych szkołach System rynkowy ze swej natury będzie generował policealnych i wyższych uczelniach, natomiast ponad- ubóstwo. W każdym ustroju są grupy ludzi znajdujące średnie szkoły prowadzone w trybie niestacjonarnym się na dole drabiny społecznej i tak musi być, problem i pobierające opłaty relatywnie częściej przyciągają jednak w tym, czy musi się z tym wiązać wykluczenie osoby pochodzące z rodzin pracowników umysłowych, – z rynku pracy, polityki, uczestniczenia w kulturze? właścicieli, robotników i rolników. Jak wynikałoby z moich analiz, nie wyłoniły się jesz- W sumie ustalenia te potwierdzają przekonanie opie- cze w pełni procesy reprodukcji międzypokoleniowej rające się, jak dotąd, bardziej na obserwacjach, niż wy- w zakresie „dziedziczenia biedy i wykluczenia”. Jest to nikach systematycznych analiz, że podziały na szkoły uniwersalne zjawisko, polegające na swoistej indoktry- publiczne i niepubliczne oraz bezpłatne i biorące opłaty, nacji młodego pokolenia w duchu „kultury ubóstwa” są czynnikiem stratyfikacji społecznej. Główną osią tego („nawet gdybyś się uczył, zdobył wyższe wykształce- nowego wymiaru jest podział na szkoły lepsze – repre- nie, itd., to i tak nie wyrwiesz się z biedy”). Prognoza zentujące wyższy poziom kształcenia – i szkoły gorsze, jest pesymistyczna, choć z drugiej strony odsetek ubó- nastawione bardziej na dostarczanie dyplomów. „Nowa” stwa na poziomie 5-8 proc. społeczeństwa mieściłby stratyfikacja jest odzwierciedleniem nierówności zaso- się w „normie”. bów ekonomicznych i kapitału kulturowego, kategorii Z reprodukcją ubóstwa związana jest kwestia nie- dominujących w tych szkołach. Fakt, że wyższymi zaso- równości edukacyjnych. Jak wykazują międzykrajowe bami dysponują rodziny inteligenckie pozwala wniosko- analizy porównawcze, tylko w dwóch krajach nierów- wać, że na poziomie szkół średnich stosunkowo wyż- ności w dostępie do wykształcenia uległy zmniejszeniu szą jakość kształcenia zapewniają szkoły stacjonarne - są nimi Szwecja i Holandia. W przypadku Szwecji jest i pobierające opłaty. to efekt kilkudziesięciu lat rządów socjaldemokracji. Trochę inaczej rysują się te zależności na poziomie W większości innych krajów pochodzenie społeczne szkół ponadśrednich. Wyższą jakością charakteryzują (mierzone przez pozycję społeczna rodziców) rzutuje, się tu raczej nie pobierające opłat szkoły publiczne, bez większych zmian w czasie, na selekcję do szkół prowadzone w trybie stacjonarnym, czego świadec- średnich i wyższych. Ostrzejszą barierą nierówności twem jest fakt, że koncentrują się w nich dzieci wyż- jest próg szkoły średniej. Przebrnięcie go zwiększa szych kierowników i specjalistów. Sugeruje to, że re- szanse przechodzenia na wyższe szczeble hierarchii krutacja do tych szkół w większym stopniu opiera się kształcenia. Na wyrównywaniu szans na tym progu po- na kryteriach merytorycznych, faworyzujących pocho- winna się więc koncentrować polityka społeczna - za- dzące z tych rodzin osoby o wyższym kapitale kulturo- czynając od wczesnej socjalizacji w zakresie przełamy- wym. Zasobami tymi w mniejszym stopniu dysponują ka- wania barier kulturowych. tegorie o niższym statusie społecznym, dla których szan- W Polce rysuje się jeszcze inne zjawisko. Kre- są jest uzyskanie dyplomu w szkołach niepublicznych, owane są nowe nierówności edukacyjne, związa- za które jednak należy zapłacić. ne z podziałami na szkoły publiczne i niepubliczne, Struktura społeczna ma charakter znacznie bar- prowadzone w trybie stacjonarnymi i niestacjonar- dziej stabilny niż wynikałoby to z wiedzy potocznej. nym oraz bezpłatne i pobierające opłaty. Pochodze- Na przestrzeni kilkudziesięciu lat nie zmniejszyły się nie społeczne zaczyna kształtować dostęp do szkół dystanse w zakresie ruchliwości międzypokoleniowej stacjonarnych i niestacjonarnych oraz pobierających i dziedziczenia pozycji rodziców, barier homogamii to- i nie pobierających opłat. W szkołach prowadzonych warzyskiej i wyboru małżonka. Zgodnie z intuicjami, w trybie stacjonarnym stosunkowo najczęściej repre- ludzie utrzymują bliskie znajomości i wybierają mał- zentowane są osoby pochodzące z rodzin wyższych żonka pod kątem wspólnoty wartości, postaw, kultury kierowników i specjalistów. Kategoria ta dominowała i stylu życia – decyduje więc usytuowanie w hierarchii również w szkołach pobierających opłaty, co sugeru- społecznej, co jest czynnikiem utrwalającym istnieją- je, że nadreprezentacja pochodzenia inteligenckiego ce dystanse. W innych krajach jest zresztą tak samo. na tych ścieżkach kształcenia związana jest ze sto- Logika stratyfikacji społecznej będzie raczej działać sunkowo wyższym poziomem zamożności. Wyższych w kierunku hamującym tendencje rozwoju, prognozo- kierowników i specjalistów stać jest na ponoszenie wane w raporcie ministra Boniego. wydatków w porównaniu z kategoriami o niższym sta- 28 tusie społecznym. HENRYK DOMAŃSKI Polska 2030

MICHAŁ BONI

… KIEDY OSIĄGAMY MASĘ KRYTYCZNĄ POSTAW SPOŁECZNYCH

Objawy kryzysu gospodarczego, jaki ogarnął świat, w jakiej perspektywie czasowej budować tę „harmoni- powinny generować pytania: czy nie mamy do czynie- zację”. nia z kryzysem pewnego modelu rozwoju i czy prace Po wielu tygodniach dyskusji stworzyliśmy mapkę nad dokumentem programowym „Unia Europejska Europy z różnymi informacjami wskazującymi, jak róż- 2020” dostrzegają te kwestie? ne kraje szykują się do „zaciskania pasa”. Oszczęd- Pierwsza propozycja strategii przygotowana przez ności zresztą przewidują wszyscy, nawet Francja, Komisję Europejską została sceptycznie przyjęta przez bo prezydent Sarkozy w istocie zamraża emerytury większość państw członkowskich, w tym Polskę. W do- i wynagrodzenia mówiąc, że tego nie robi, ma bowiem kumencie nie dostrzeżono w odpowiednim zakresie taką specyficzną retorykę polityczną. różnic rozwojowych pomiędzy państwami członkowski- Jeszcze kilka miesięcy temu, kiedy w różnych kra- mi (nowe i stare kraje członkowskie – kraje płytkiego jach europejskich przygotowywane były plany kon- i głębokiego kryzysu). wergencji, większość tych krajów, zgodnie z wymo- Już w 2008 roku analizowaliśmy różne słabości go- gami traktatu z Maastricht podawała, że mniej więcej spodarek i państw; proszę sobie przypomnieć wrzesień w roku 2012 powinna osiągnąć stabilność finansową, 2008 i sytuację banku Lehmann Brothers, upadek dużej czyli deficyt sektora finansowego na poziomie około instytucji finansowej. Zaczęło się bowiem od banków, 3 proc. Polska też zajmowała takie stanowisko. Dziś a teraz stoimy przed groźbą bankructwa całych państw: ta harmonizacja przesuwa się w czasie. Co to oznacza? Grecji, Portugalii, Hiszpanii, gdzie pojawiły się różne, To oznacza, że wychodzenie z kryzysu rozumianego bardzo niesprzyjające okoliczności. Nie chcę straszyć, jako zagrożenie dla pewnego modelu rozwojowego jednak zawsze, dokonując analizy rozwoju społeczno- może zająć połowę nadchodzącego dziesięciolecia. -ekonomicznego, należy sobie zadawać pewne pod- Moje pytania i wątpliwości dotyczące strategii euro- stawowe pytania i szukać na nie odpowiedzi. pejskiej polegają więc na tym, że choć jestem zdania, W przypadku Europy powinniśmy sobie zadawać iż oczywiście należy taką wspólną strategię budować, pytanie, jak wychodzić z kryzysu nie w sposób bierny, to jednak należy brać pod uwagę uwarunkowania, ale budując nowe siły rozwojowe, które są potrzebne, z którymi mamy do czynienia. aby sprostać nowemu charakterowi konkurencyjno- Jak więc Polska powinna wychodzić z kryzysu? ści. Czas kryzysu w Europie czy USA to także czas Przede wszystkim kształtując nowe przewagi konku- przyspieszonego powrotu na trajektorię rozwoju czę- rencyjne w tych obszarach, gdzie ich jeszcze nie bu- ści państw azjatyckich i okres dynamicznego rozwoju dowaliśmy, czyli modernizując gospodarkę w oparciu Chin, o wiele mniej dotkniętych doświadczeniami kry- o kapitał intelektualny. Równocześnie musimy nadra- zysowymi. Europa musi też sobie odpowiedzieć, chcąc biać zaległości rozwojowe, nadal przecież olbrzymie być zjednoczoną Europą, jak zarządzać rozwojem w obszarze infrastruktury. To dotyczy transportu, ener- przy tak olbrzymiej skali zróżnicowań między półno- getyki, dostępności do Internetu. cą i południem. Jak więc zarządzać krajami, z których Trzeci dylemat rozwojowy to problem, jak zakty- jedne mają słabe gospodarki i państwa, są zadłużone, wizować rezerwy zasobów pracy. Cieszymy się, że a inne mają gospodarki w stanie przyzwoitym i finanse w roku 2008 osiągnęliśmy wskaźniki zatrudnienia publiczne o charakterze zrównoważonym. To generuje na poziomie 60 proc., że rok 2009 znalazł się niewie- kluczowe pytania: jak harmonizować perspektywę roz- le niżej, bo na poziomie 59,3 proc., ale w porównaniu woju z działaniami, które mają stabilizować sytuację z europejskim wskaźnikiem zatrudnienia na poziomie – oszczędnościami, redukcjami nakładów, wzrostem 65,3 proc. czy z celami Strategii Lizbońskiej, to jesz- podatków. I oczywiście trzeba sobie zadać pytanie, cze relatywnie mało. A mamy olbrzymie rezerwy – 29 Polska 2030

to m.in. zatrudnienie kobiet, mieszkańców wsi. Mieliśmy ne w sposób zbyt mało agresywny, mało wymagający, za sobą długie lata, gdy tolerowane, a nawet promo- by strefa gospodarki europejskiej mogła podjąć rzeczy- wane było bardzo wczesne wychodzenie z rynku pra- wistą konkurencję z innymi gospodarkami na świecie. cy. W 2008 roku średnia przechodzenia na emeryturę Te trzy podstawowe cele kontynentu europejskie- czy rentę wynosiła 58 lat przy wydłużającym się życiu. go: rozwój inteligentny, zrównoważony i sprzyjający To średnia zdecydowanie zbyt niska, społeczeństwo łączeniu społecznemu są zdefiniowane nie najgorzej, o rozwojowych ambicjach nie może takiej akceptować. ale w wielu szczegółowych punktach mogłyby brzmieć Mobilizacja zasobów pracy winna przynieść więk- identycznie – jak 15 lat temu. Nie widać tu żadnego szą liczbę pracujących, a co za tym idzie, większą wysiłku intelektualnego, aby zadać trudniejsze pyta- sumę podatków, które wpływają do budżetu, a także nia dotyczące tego, co przed Europą stoi, i poszukać większą samodzielność rodzin i ograniczenie wy- na nie odpowiedzi. Nie oznacza to, że jestem przeciw- datków na pomoc społeczną. To wszystko prowadzi nikiem planów Unii Europejskiej, ale uważam, iż nie- do równoważenia wydatków publicznych, ale nie które kwestie winny być stawiane jaśniej i odpowiedzi dla jakiegoś abstrakcyjnego celu, mitycznej „równowa- na nie powinny być bardziej przejrzyste. gi”, lecz dla bezpiecznego budowania rozwoju – inwe- Jeszcze kilka słów na temat naszej pracy nad doku- stowania w różne ważne społecznie cele. mentem Unia Europejska 2020. W pierwszej jego wer- Tak więc staje przed Polską generalne pytanie, jak sji groziło nam wyeliminowanie całej sfery polityki spój- harmonizować wydatki budżetu z przychodami i jak bu- ności, która jest dla nas bardzo istotna. Właśnie fundu- dować stabilność finansową, a także w jakiej perspek- sze na nią przeznaczone pozwalają nam inwestować tywie czasowej te cele powinniśmy osiągać. Mamy w infrastrukturę. Jesteśmy też przeciwni wprowadzaniu tu bardzo ważne konstytucyjne zapisy – progi ostroż- funduszy „tematycznych”, np. „funduszu transporto- nościowe, pierwszy 50 proc. i drugi, groźniejszy, wego”, bo chcemy politykę transportową traktować 55 i 60 proc., związany z wymogami z Maastricht okre- jako element polityki spójności, gdyż to jest jedyny ślającymi próg przystąpienia do strefy euro. sposób, by tworzyć równowagę między regionami. I gdybyśmy spojrzeli na bezpieczny początek roku Jeśli zatomizujemy wszelkie polityki i fundusze, nie 2008 w krajach obecnej strefy euro okaże się, że wów- będzie to budowało synergii i spójności terytorialnej, czas w tych krajach zadłużenie wynosiło około 66 proc. na czym nam bardzo zależy. w stosunku do produktu krajowego brutto. W 2009 r. Jest też w tym dokumencie europejskim pięć ob- było to 78,7 proc., czyli 12-13 proc. więcej. Polska no- szarów obudowanych szczegółowymi wskaźnikami. towała między rokiem 2007 a 2009 od 49 do 51,6 proc. Przy polityce zatrudnienia Unia Europejska i Rada przyrostu zadłużenia, Irlandia mając 25 proc., osiągnę- Europy (zostało to potwierdzone na Naukowej Radzie ła 64 proc, czyli nastąpił tam skokowy wzrost długu Europejskiej) mówi np. o 75-procentowym wskaźniku publicznego wynoszący około 40 proc.! To zagroże- zatrudnienia dla mężczyzn i kobiet w wieku 20-64 lata. nie jest więc u nas pod względną kontrolą. Nie zmie- Nasze wyliczenia mówią, że przy pewnym wysiłku mo- nia to jednak faktu, że dla rynku nie jest istotne, jakie żemy osiągnąć ten wskaźnik do roku 2020 na poziomie to zadłużenie naprawdę jest, ale jaką wartość na rynku 71 - 72 proc. mają nasze obligacje i inne papiery dłużne, bo to okre- Komisja Europejska zakłada też, że jednym śla zdolność państwa do bezpiecznego zadłużania się. ze wskaźników rozwoju powinny być nakłady na dzia- I teraz warto zauważyć, że np. Irlandia, której rocz- łalność badawczo-rozwojową na poziomie 3 proc. ny przyrost deficytu oceniany jest na 14 proc., planu- PKB. Dziś to 2 proc., przy czym Polska znajduje się tu je go zmniejszyć do 3 proc. w roku 2014. Portugalia bardzo nisko (ok. 0.6 proc. PKB). Po długiej dyskusji z 8-9 proc. podobnie – do 3 proc. Zatem cel redukcji uznaliśmy, że nasz cel to będzie 1,7 proc. w 2020 r., długu publicznego w tych krajach, jak zresztą w całej czyli i tak blisko trzykrotnie więcej niż wskaźnik obecny. Europie, rzeczywiście przesuwa się w czasie. To są Inna rzecz, że mierzenie efektywności tylko przez na- założenia już akceptowane przez Komisję Europejską kłady jest mylące, bo np. w krajach Europy Zachodniej w ramach komunikatu Unia Europejska 2020. 2/3 nakładów to wydatki przedsiębiorstw prywatnych, W tej sytuacji o strategii lizbońskiej trudno dziś a reszta to finanse państwowe. U nas jest naturalnie mówić (a dlaczego się nie udała, to problem na inną odwrotnie. dyskusję), stwierdzę tylko, że jednak był to dokument Gdy idzie np. o kwestie energetyki i klimatu to jest ważny i wskazano w nim trzy zasadnicze scenariusze w UE tendencja do wyśrubowania norm zmniejszania dla Europy. Pierwszy o horyzoncie 2020 roku nazywany emisji gazów cieplarnianych do 30 proc. obecnego sta- był „trwałą rozbudową” i wedle niego, co szczególnie nu, co dla nas jest bardzo trudne i chyba nieosiągalne. podkreśla Barroso, Europa powinna szybko odzyski- I wreszcie ostatni czynnik mierzalny, to jest dążenie wać dynamikę po spadku, z którym mieliśmy do czy- do zmniejszenia liczby osób mieszczących się w „sfe- nienia. Drugi scenariusz to „spowolniona odbudowa”, rze ubóstwa”. Takie określenie nie bardzo nam odpo- który zakłada powrót na rozwojową trajektorię po 2020 wiada, wolelibyśmy mówić o „wykluczeniu społecznym” roku. I trzeci, „stracona dekada”, czyli scenariusz, i sprawdzać kilka wymiarów tego wykluczenia, nie tylko który nie obiecuje szybkiego odzyskania tempa rozwoju. ubóstwo mierzone przez dochody. Wydaje nam się, Proszę pamiętać, że patrząc na lata 2010-20 mogli- że z polskiego punktu widzenia jest ważniejsze wyklu- byśmy stworzyć warunki dla „złotej dekady”, dla szyb- czenie informatyczne, edukacyjne czy energetyczne, kiego tempa rozwojowego, ale czy będziemy to umieli bądź też wykluczenie z powodu niepełnosprawności. zrobić i mieli szansę to wykorzystać, to całkiem inne py- I teraz spójrzmy na program Polska 2030, aby skon- tanie. Moim zdaniem, choć scenariusze pesymistyczne frontować myślenie europejskie z naszym. Oto my, 30 są wielce prawdopodobne, to jednak są one zarysowa- szkicując program rozwoju, bardzo mocno podkreśla- Polska 2030

my, jakie są jego fundamenty, kwestie demograficzne, tów. Problemem są tu ogromne luki komunikacyjne polityka wzrostu gospodarczego, sprawność państwa między tymi centrami a obrzeżami. Największe proble- i to, jakie potrzebne będą do tego instrumenty, jakie są my stwarzają tu Szczecin czy Olsztyn... Inna kwestia tego wymiary społeczne oraz co jest celem tych wszyst- komunikacyjna to połączenie Poznania z Katowicami kich działań. Wszystkie inne rzeczy, np. skala wzrostu i Krakowem, które odbywa się dziś w praktyce przez gospodarczego mierzona tempem wzrostu PKB, to są Wrocław. Jest więc niesłychanie istotne, żeby te pro- sprawy bardzo ważne (także rozumiane jako cele), blemy rozwiązać i żeby np. w ciągu najbliższych 15 lat ale są to tylko pewne narzędzia. Obecnie niezbędne każdy obywatel mógł skontaktować się z miastem wo- jest „mierzenie rozwoju” zupełnie innymi czynnikami, jewódzkim w czasie nie dłuższym niż 60 minut. które my teraz definiujemy jako „dobrą jakość życia”. Innym problemem jest fakt, że wiele rejonów w ob- Polska ma pewną ważną cechę. W porównaniu rębie aglomeracji definiowanych jest ciągle jako obsza- z wieloma innymi starzejącymi się krajami Wspólnoty ry wiejskie. To absurd, wtedy przecież bardzo trudno jesteśmy młodsi, bo niewiele krajów miało drugi, powo- skorelować ważne funkcje administracyjne, infrastruk- jenny wyż demograficzny. To określa różnicę między turalne, edukacyjne etc. „generacjami roszczeń” a „generacjami aspiracji”. Trze- Mamy w Polsce około 800 gmin o charakterze wy- ba podkreślić też, że bardzo silne jest w Polsce dąże- bitnie rolniczym, mamy też 800 gmin, które mają cha- nie do dalszego kształcenia się, a więc między Polską rakter silnie zurbanizowany oraz bardzo wiele „wielo- a innymi krajami nie będzie zaznaczała się luka eduka- funkcyjnych obszarów przejściowych”. W gronie moich cyjno-technologiczna. młodych współpracowników odbyliśmy wielką dysku- Tu wypada dodać parę słów na temat propono- sję, czy może się w Polsce pojawić zjawisko „wielkiej wanego w modelu systemu rozwojowego kraju, który przeprowadzki” w fazie postindustrialnej. Nie mamy akcentując rolę ważnych centrów nie traci też z pola żadnego dowodu, że jest to możliwe, ale na pewno widzenia potrzeb innych rejonów. Uważamy, że model w tych przejściowych terenach dostępność do ważnych lokomotyw przy równoczesnym uruchamianiu „lewarów usług jest ogromnie ważna. dyfuzyjnych” na innych obszarach, jest dla Polski naj- Można budować różne miary i parametry nadra- lepszy. Zdajemy też sobie sprawę, że w najbliższych biania braków infrastrukturalnych, ale w końcu zawsze latach dystans między liderami a tymi, którzy mają pojawia się sprawa kluczowa – kiedy patrzymy na moż- najmniejszy potencjał, będzie rósł i nie jest to kwestia liwości rozwojowe i odrabianie dystansu, szczególnie ideologii, lecz faktów. Trzeba będzie więc, oczywi- w dziedzinie budowy dróg, to widać, że w roku 2012 ście, stworzyć długofalowy mechanizm wyrównywania skończą się pieniądze na tego rodzaju inwestycje. Nowe tych różnic. W wielu poważnych opracowaniach, m.in. będą najwcześniej w roku 2015 i to pod warunkiem, w opracowaniu Michaela Portera, widać, że właśnie in- że będzie temu sprzyjał skonstruowany wówczas bu- frastruktura jest tu barierą najpoważniejszą. dżet Unii Europejskiej. Tymczasem wcale mnie jest Jak zatem rysują się nasze najważniejsze cele pewne, że Niemcy będą gotowe dawać tyle samo w kontekście europejskim? Do 2030 roku powinno na- co dziś. A na pewno nie będą gotowe, jeśli narzędzia stąpić wyrównanie do 90-100 proc. średniego PKB Unii dziś zastosowane do ratowania gospodarki greckiej nie Europejskiej per capita, i to w skali Unii Europejskiej zadziałają. Jeśli nastąpi konwersja długu greckiego, to „27” – razem z nowymi członkami. Obecnie nasz po- okaże się, że każde euro tam włożone będzie miało war- ziom to 56 proc. tość 30 centów. A to oznacza stratę banków niemieckich Chodzi też o osiągnięcie do 2045 r. takiego same- rzędu 40 mld euro. Mówimy o bardzo poważnym zagro- go poziomu, jaki będą wówczas miały inne kraje – li- żeniu dla szans rozwojowych Unii Europejskiej, a to bar- derzy, np. USA. To oznacza, że tempo konwergencji dzo praktyczny problem, który określi naszą linię rozwo- musi wzrosnąć do 3-4 proc. rocznie. Mechanizm osią- jową. Jak to rozstrzygnąć? Jak poddając ostrej kontroli gnięcia tego jest prosty – wszystkie kraje idą do przodu finanse publiczne nie zaprzepaścić szans rozwojowych? a my, żeby gonić innych, musimy iść szybciej, co ozna- Nie wolno tego zrobić poprzez proste cięcie inwestycji. cza potrzebę osiągania wyższej dynamiki rozwojowej Są też zagrożenia demograficzne, a w tym problem, o 2,3 proc. Trzeba przy tym pamiętać, że w całym o którym głośno mówi się już w całej Unii Europejskiej, okresie transformacji - od roku 1990 do 2009 - to było czyli długość aktywności zawodowej. Zrównanie wie- 3,4 procenta PKB. ku emerytalnego kobiet i mężczyzn, czyli wydłużenie Nie oznacza to, że taki kilkuprocentowy wzrost po- wieku emerytalnego kobiet daje szanse zwiększenia nad przeciętną nie jest dla Polski osiągalny, ale żeby ich emerytur od 30 do 40 proc., co z punktu widze- to było 5-6 proc, konieczny jest znacznie większy udział nia ich osobistego interesu jest opłacalne. Jednak inwestycji w naszym PKB oraz gwarancja, że udział na razie nie jesteśmy gotowi na taki krok; trzy lata temu pracy w procesach gospodarczych nie będzie ujemny. ok. 80 proc. Polaków było przeciw, dziś uważa tak Jednym z największych zagrożeń dla Polski jest ma- 47 proc. A ja ze spokojem czekam na lata 2012-15, kie- lejąca ekipa zatrudnionych, a ze względów demogra- dy „przeciwników” będzie ok. 20 proc. i wtedy osiągnie- ficznych ta liczba będzie malała, bo z każdym rokiem my masę krytyczną postaw społecznych, które pozwo- liczba osób w wieku produkcyjnym będzie mniejsza. lą na zmiany. Dobra polityka społeczna nie powinna A więc uruchomienie rezerw zatrudnienia jest jedną opierać się na strachu przed podejmowaniem decyzji, z rzeczy najważniejszych. ale na precyzyjnej kalkulacji, kiedy daną decyzję moż- Zatem przed nami wiele wyzwań – niektóre z nich na przeprowadzić. należą do infrastruktury. Mamy np. 12 obszarów metro- Słysząc ciągłe nawoływania, „kiedy wreszcie bę- politalnych skupionych wokół wielkich miast i na tych dziecie ostro reformowali?” wyjaśniam, że wtedy, kiedy obszarach mieszka 16 mln ludzi i studiuje 2/3 studen- owo „reformowanie” może zostać społecznie zaakcep- 31 Polska 2030

towane i wdrożone. Stąd określenie „masa krytyczna”. nie myślę tu o polityce, która nie dopuści transferów Tak stało się w roku 2009, kiedy sytuacja pozwoliła społecznych dla mieszkańców wsi, chodzi jednak o to, na reformę wcześniejszych emerytur, co z kolei pozwo- żeby większość dochodów pochodziła z pracy. liło zaoszczędzić 2 mld złotych tylko w jednym roku. Wieś jest bardzo ważnym problemem, ale przecież Do roku 2020 będzie to około 45 mld złotych, które moż- rzecz nie w tym, ile osób mieszka na obszarach wiej- na spożytkować na inne cele. Kwestie emerytalne są skich. W Irlandii mieszka na wsi tyle samo osób co kluczowe, bo zwiększają bezpieczeństwo zatrudnienia. w Polsce, choć Irlandia jest od Polski mniejsza, a Polska W roku 2005 liczba jednego utrzymywanego na jedne- jest przy tym znacznie bardziej rolnicza. Oto na przykład go pracownika to było 1,7. Bez wzrostu zatrudnienia w województwie podlaskim 50 proc. osób mieszka na te- w roku 2030 byłoby to 1,9 – olbrzymie obciążenie. renach wiejskich i 70 proc. z tych mieszkających na wsi Przy zmianach postulowanych w raporcie „Polska 2030”, pracuje w rolnictwie. To dla Irlandczyka proporcje niewy- będzie to 1,2 na zatrudnionego. Ogromna różnica! obrażalne! I tu dotykamy problemu KRUS-u, bo KRUS Drugie wyzwanie to kwestie edukacji – pełne wy- to przecież miliardy z budżetu. Toczymy w tej sprawie chowanie przedszkolne, szkoła w pełni egalitarna poważne rozmowy i zaczynamy mieć dobre wyniki. i dająca szanse rozwoju najzdolniejszych, taka, która Jeszcze kilka zdań o sprawach budżetu państwa. umie wyławiać talenty. Trzeba zauważyć, że wczesna Jeśli spojrzymy na wydatki, zobaczymy, że ob- edukacja niweluje różnice miedzy dziećmi o wyso- szarem, w którym wydatki mogą się pomniejszać, kich uzdolnieniach i dziećmi o niskich uzdolnieniach. są transfery i tutaj większa aktywność zawodowa i lep- Im później te mechanizmy wyrównawcze się wprowa- sza relacja między pracującymi a pobierającymi świad- dza, tym możliwość wyrównania jest mniejsza. Podob- czenia ma kluczowe znaczenie. Nie ma obecnie w Pol- nie jak pracując z dziećmi w wieku od 7 do 11 lat efek- sce myślenia, które przewiduje cięcie wydatków socjal- tywny nauczyciel osiąga o 40 proc. lepsze wyniki. nych w mechaniczny sposób. Tu potrzebne jest lepsze Przy zmianach jakościowych ważne są też zmia- adresowanie tych wydatków, uporządkowanie systemu ny programowe w edukacji i gdy spojrzymy wstecz emerytalnego i jego „upowszechnienie”, czyli zrówna- na ostatnich 40 lat to widać, jak coraz mniejszą rolę nie. Myślę tu o emeryturach mundurowych i wydłużeniu na rynku pracy odgrywa to, co się nazywa zdolnościa- aktywności zawodowej. W tym sensie można też po- mi manualnymi, a jak rośnie znaczenie umiejętności wiedzieć, że jeśli dylematem jest harmonizacja rozwoju nie rutynowych, interaktywnych, co się wiąże z wiedzą, w związku ze stabilnością finansową, to trzeba zacząć ale także z kreatywnością. dyskusję o tym, że potrzebny jest nam swego rodzaju I jeszcze kilka zdań o Internecie. Do niedawna mix wydatkowo-podatkowy. Czy nie jest nam potrzebna uważano, że ci, którzy spędzają czas przy komputerze rozłożona w czasie redukcja wydatków, aby pozyskiwać są mniej aktywni, bo zamknięci w świecie wirtualnym. pieniądze na rozwój? Bo dziś jedynym obszarem, takim Ostanie badania pokazują, że jest na odwrót, choć najbardziej otwartym, są podatki pośrednie, a to ozna- badania zaburza fakt, że w Internecie więcej czasu cza np. akcyzę na paliwa, alkohole, papierosy i wiele spędzają ludzie młodsi, a oni z natury rzeczy są też innych produktów, co z kolei wpływa na zjawiska infla- bardziej aktywni. W przedziale wieku 18-24 lata z Inter- cyjne, także niekorzystne dla obywateli i gospodarki. netu korzysta prawie 85 proc, a w wieku 65 i więcej lat Tak więc – co jest dla Polski niezbędne? zaledwie 6 proc. i w naturalny sposób proporcje te będą Odrobienie zaległości infrastrukturalnych, przygoto- się zmieniały. Jednak kwestia „wykluczenia cyfrowego” wanie się na problemy demograficzne, które mogą być to dla naszego kraju jedna z najważniejszych spraw. groźne po 2020 roku, zrównoważona polityka regional- Z profesorem Czapińskim omawialiśmy kiedyś pro- na o charakterze dyfuzyjnym, rozbudowa kapitału in- blem korelacji między wzrostem gospodarczym a za- telektualnego i wysokie tempo rozwoju gospodarczego ufaniem społecznym. Im większy poziom zaufania, tym oparte o procesy modernizacyjne, przy zachowaniu sta- większy rozwój, co, żeby sprawy nie mitologizować, bilizacji finansowej z przedsięwzięciami rozwojowymi. w rozwijającym się kraju, gdzie zaufanie buduje współ- Potrzebna jest nam polityka spójności we współpracy pracę, wydaje się relacją dość prostą. z Unią Europejską i w jej ramach programy infrastruk- Istnieje też problem tak zwanej Ściany wschod- turalne, nowe sposoby promocji i finansowanie innowa- niej i w ogóle problem braku potencjału rozwojowego, cyjności w gospodarce, a wreszcie stymulacja wzrostu ale zapewne ku zaskoczeniu wielu osób okaże się, zatrudnienia. No i wyciągnięcie wszystkich wniosków że przykładem takiego spadku potencjału rozwojowego z kryzysu, który mamy okazję oglądać w Grecji. jest nie tylko Lublin czy Białystok, ale województwo za- Najbliższych pięć lat będzie miało znaczenie klu- chodniopomorskie! I dyskutując w stworzonej niedaw- czowe, jeśli ten trudny proces równoważenia finansów no grupie, w której uczestniczą naukowcy, praktycy, publicznych całej Europy nie będzie przesuwał się ale też i samorządowcy, zastanawiamy się co robić, w czasie, jeśli w tych latach zbudujemy solidne funda- żeby nam to województwo „nie odpłynęło”! Wręcz żeby menty pod ugruntowania makroekonomiczne, także nie straciło kontaktu z macierzą. gdy chodzi o legislację i rozwiązania instytucjonalne. A teraz kilka zdań o konsekwencjach niedorozwoju. Mamy wielkie szanse na to, żeby nie zmarnować tej de- Gdy patrzycie państwo na ustawową granicę ubó- kady i żeby uchronić się przed różnymi zagrożeniami, stwa, to ona w dużych miastach znajduje się na po- jakie mogą się pojawić. ziomie 6,7 proc. zagrożonych mieszkańców. Na tere- Do tego potrzebna jest racjonalna polityka, otwarte nach wiejskich 27,3 proc. A gdy na przykład spojrzymy i rozumiejące tę grę przywództwo. A jak będzie – zo- na mieszkańców wsi pracujących w rolnictwie, to okaże baczymy... się, że prawie w 40 proc. dochody z gospodarstw do- 32 mowych pochodzą z transferów społecznych. I znowu MICHAŁ BONI maj 2010 Polska 2030

JAN WIDACKI

POSŁUCHAĆ MĄDRZEJSZYCH

Kilkusetstronicowy raport pod nazwą Polska 2030, na półmetku drogi do tego „horyzontu 2030”, to za- który powstał w zespole pana ministra Boniego, po- pytajmy, jak wygląda ocena tego, czegośmy dokona- dzielony jest na dziesięć rozdziałów, tytułowanych li? Przecież ostatnie 20 lat, cały okres transformacji, w sposób bardzo znamienny. Nie są to zwykłe rozdzia- to nieustanny spór między tymi modelami, między ły, tylko „wyzwania” – 10 wyzwań. Chciałbym się za- dwoma sposobami pojmowania silnego i sprawnego trzymać nad wyzwaniem dziewiątym, które nosi nazwę państwa. Jaka więc będzie Polska roku 2030? To za- Sprawne państwo. leży przede wszystkim od tego, kto przez najbliższe Oczywiście wszyscy chcemy, żeby nasze państwo 20 lat będzie sprawował władzę. Jaka będzie sytuacja było sprawne i silne, ale okazuje się, że pojęcie „spraw- zewnętrzna Polski, jak wykształcone, bogate i jak zor- ne i silne” może mieć bardzo różne znaczenie. Jed- ganizowane będzie społeczeństwo polskie? nak dwa znaczenia są najbardziej charakterystyczne; Ja osobiście wierzę, że w dłuższej perspektywie dla jednych jest to państwo silne swoim aparatem biu- zwycięży koncepcja państwa silnego siłą swojego spo- rokratycznym, siłą prawa i aparatu owo prawo egze- łeczeństwa obywatelskiego. Jednak społeczeństwa kwującego. Ale jest też inne pojęcie siły państwa – sil- obywatelskiego nie można zadekretować. Ono samo nego dzięki sprawności swego obywatelskiego społe- musi się wykreować. Warunkiem koniecznym, aby ta- czeństwa. kie społeczeństwo mogło zaistnieć jest to, żeby była, Ci, którzy uważają, że państwo jest silne siłą swego jak mówi profesor Domański, klasa średnia – średnia aparatu, będą oczywiście chcieli, aby wszyscy obywa- w jego rozumieniu. Czyli społeczeństwo musi być wy- tele zaakceptowali ten sam system wartości, ten sam kształcone. I jeśli ktoś chce takiej Polski roku 2030, stosunek do przeszłości, podzielali te same poglądy to musi inwestować w edukację. To warunek konieczny na edukację, życie, społeczeństwo, itd. I w tej jedności i działanie dalekosiężne. społeczeństwa będą upatrywali siły państwa. Ale są też działania doraźne, które trzeba prowadzić Ci drudzy – przeciwnie. W mieszkańcach państwa już! Oczywiście państwo nie może organizować spo- będą widzieli obywateli, korzystających z wolności łeczeństwa obywatelskiego, ale państwo nie powinno przekonań, wolności słowa, będą uznawać ich prawo tu przeszkadzać, przeciwnie, powinno usuwać różne do pluralizmu. W niezależnym ruchu społecznym będą przeszkody. Bo co to jest społeczeństwo obywatelskie? dostrzegać wartość, a w prawie i aparacie egzekwują- To są samorządy, nie tylko samorządy terytorialne, ale cym prawo będą upatrywać gwaranta tej wolności i tej też samorząd gospodarczy, także samorządy zawodo- różnorodności. we... I organizacje pozarządowe, a więc stowarzysze- Pierwszym wystarczy charyzmatyczny przywódca nia i fundacje. A państwo może zrobić bardzo wiele, i solidarność plemienna, drudzy ciągle będą mówić, żeby obywatelom było łatwiej się organizować. że ważne jest społeczeństwo obywatelskie, w któ- Jeżeli ktoś próbował kiedyś zarejestrować funda- rym mamy do czynienia z obywatelami, ci zaś mogą cję albo stowarzyszenie, wie, jaka to jest droga przez i powinni się różnić, a państwo i prawo ma obowiązek mękę. Ile robi biurokracja, by obywatela zniechęcić pilnować, żeby nie było między nimi szkodliwych kon- do podejmowania aktywności. Przecież nie powinno fliktów, w których jedni narzucają siłą swoje poglądy być tu żadnych utrudnień biurokratycznych, a teraz i przekonania. najmniejsze stowarzyszenie i każda fundacja musi pi- Gdy spojrzymy na okres polskiej transformacji, sać coroczne sprawozdania do trzech różnych insty- bo wypada to zrobić choćby dlatego, że jesteśmy tucji państwowych – do administracji skarbowej, mini- 33 Polska 2030

stra, który nadzoruje jej działalność i jeszcze do sądu. Jego raport wymienia tutaj cztery obszary: efektywność Po co? Są to bardzo często małe organizacje bez roz- instytucji publicznych i ich „rozliczalność”, planowanie budowanego aparatu administracyjnego, księgowych, i proces stanowienia prawa, system wymiaru sprawie- etc. Więc wysiłek tych organizacji idzie na to, by spro- dliwości i czwarty – usługi publiczne rozumiane jako stać wymogom, które przed nimi stawia państwo, za- systemy kreowania i dystrybuowanie dóbr publicznych. miast działalności merytorycznej, którą powinny prowa- Tutaj wymienia w szczególności ochronę zdrowia, edu- dzić. kację i jeszcze raz wymiar sprawiedliwości, który był O samorządach przyzwyczailiśmy się mówić do- już obszarem niezależnym. Dochodzi jeszcze obszar brze i w języku debaty publicznej samorząd ma pozy- kolejny: „komunikacja i dialog”. tywne konotacje. Nikt nie mówi, że trzeba ograniczać Raport stwierdza, że polskie instytucje publiczne, prawa samorządów terytorialnych. Ale jakże często a zwłaszcza administracja, pozbawione są dynamizmu zapomina się o samorządzie zawodowym? Mało tego! i kreatywności oraz zdolności do reformowania się, O samorządach zawodowych mówi się na ogół źle! bo brakuje mechanizmów, które skłaniają pracowni- Pada tu słowo „korporacja” i ma ono znaczenie pejo- ków do zwiększenia efektywności, umożliwiających ratywne. Skutecznie udało się wmówić obywatelom, że rozliczanie zadaniowe poszczególnym jednostkom. owe „korporacje” to coś złego, coś, co trzeba ograni- To prawda, co w raporcie napisano, ale autorzy nie za- czać kontrolować, regulować, wręcz zwalczać! To też stanawiają się, czy te cechy są specyficzne dla polskiej jest ograniczanie samorządności i ograniczanie społe- administracji, czy nie są to cechy każdej administracji. czeństwa obywatelskiego. A przecież tak jest, wystarczy przypomnieć prawa Wreszcie państwo powinno nauczyć się traktować Parkinsona. Nie wiemy więc, czy problem polega organizacje pozarządowe jako partnera, a nie intruza. wyłącznie na braku mechanizmów motywacyjnych, Jak słyszeliśmy, pani minister Pitera przygotowu- ale i tak raport nie przedstawia żadnych propozycji, je ustawę lobbingową wedle której organizacje poza- projektów tych mechanizmów, ani sposobów ich wdro- rządowe, jeśli chcą zabierać głos w procesie legisla- żenia. Stwierdza, że jest źle i tyle! cyjnym, będą musiały rejestrować się jako „lobbyści”. W raporcie słusznie zauważono, że ulepszać trze- To znaczy, że na przykład Fundacja Helsińska, jeśli ba sposób stanowienia prawa, ale też nie pokazano będzie chciała dopilnować, by prawa człowieka w ja- sposobów realizacji tego słusznego skądinąd celu. kiejś nowo tworzonej ustawie były przestrzegane, Otóż proces tworzenia prawa rzeczywiście wyma- to musi się rejestrować jako „lobbysta”. W dodatku ga ulepszenia. To nie posłowie w komisjach powinni Pani Minister to proponowane curiosum uzasadniła pisać prawo, a tak to się odbywa w tej chwili. Politycy w ten sposób, że organizacje pozarządowe to zjawisko powinni ustalać cele regulacji prawnych i jako zadanie mocno podejrzane, bo lobbują nie wiadomo za czym stawiać przed prawnikami sformułowanie i zapisanie i nie wiadomo czyje interesy reprezentują! takich regulacji, które ten cel osiągną. A kiedy posłowie Przypomnę też pewne kompromitujące wypowiedzi dostaną projekt, powinni przesłać go innym prawnikom Pana Premiera z niedawnych czasów. Mówił o koniecz- z pytaniem, czy owa regulacja prawna realizuje takie ności zwalczania przestępczości seksualnej, która za- właśnie cele. graża dzieciom, poprzez metody drastyczne, nawet Tak powinien wyglądać idealny proces legislacyjny. „kastrację chemiczną”. Ale nawet nie chodzi o meritum Nie muszę chyba mówić, że u nas wygląda to zupełnie tej sprawy, a o komentarz czy głos premiera, który inaczej. Prawo w dużej mierze jest pisane przez posłów powiedział coś takiego: „na pewno odezwą się teraz w komisjach. Posłowie reprezentują naród w całym głosy obrońców praw człowieka”! Było to powiedziane jego przekroju zawodowym. A więc mamy inżynierów z wyraźnym lekceważeniem dla tych „obrońców”. I do- rolników, nauczycieli i weterynarzy z PSL, wielu wybit- dał następne zdanie, które w wielu krajach doprowa- nych fachowców w wielu dziedzinach, ale nie w zakre- dzić by musiało do jego dymisji, a w Polsce pozostało sie prawa. Może też trzeba wrócić do pomysłu, który niezauważone. Zapytał: „Czy ci przestępcy to w ogóle pojawiał się już w programach i SLD i PO, do pomysłu są ludzie”? likwidacji senatu. Senat jest teraz izbą, która poprawia, Zatem Platforma Obywatelska – w założeniach czy próbuje poprawić, ustawy źle napisane w sejmie. i w nazwie – nie szanuje społeczeństwa obywatelskie- Może by więc z części pieniędzy, które kosztuje senat, go, więc co mówić o tych, którzy uważają, że społe- ufundować porządne biuro legislacyjne, które będzie czeństwo obywatelskie to w ogóle jest jakiś podejrzany pisać dobre ustawy? Ale już się nie mówi o likwidacji wymysł liberałów? senatu – z tego projektu wszyscy się wycofali. Państwo powinno zmierzać do tego, by społeczeń- Prawo ma być stabilne i przejrzyste. Nasze prawo stwo stało się społeczeństwem obywatelskim. Winno takie nie jest. Niemal na każdym posiedzeniu sejmu więc inwestować w edukację tak, by „klasa średnia – nowelizowany jest kodeks karny. A właśnie kodeks inteligencja” była jak najliczniejsza. Bo ludzie należący powinien być szczególnie stabilny! A przejrzystość do klasy średniej to – jak słusznie zauważył profesor prawa? Weźmy prawo podatkowe... Jak obywatel ma Domański – ludzie bardziej tolerancyjni, bardziej otwar- się obracać w tym gąszczu przepisów prawnych? Tutaj ci, nie boją się innych ani obcych. To są obiektywne, raport Polska 2030 jest właściwie bezradny – nie ma mierzalne cechy tej klasy społecznej i w interesie pań- w nim żadnych pomysłów. Słusznie wskazuje, że jed- stwa leży, żeby ta klasa była jak najliczniejsza. nym ze słabych punktów naszego państwa jest wymiar To w perspektywie dłuższej. A co w perspektywie sprawiedliwości, ale tylko zauważa melancholijnie, że krótszej? Konieczne są ułatwienia dla organizowania mimo relatywnie wysokich nakładów finansowych, nie się społeczeństwa i doceniania organizacji społecz- reformuje się on wystarczająco szybko, by sprostać nych w debacie publicznej! Minister Boni w swoim opra- oczekiwaniom. Otóż pozwolę sobie na stwierdzenie, że cowaniu wylicza obszary, które wymagają pilnych dzia- wymiar sprawiedliwości w ogóle się nie reformuje, choć 34 łań, bo podnoszą sprawność instytucji państwowych. może jedynie nieznacznie ulepsza. W programie żad- Polska 2030

nej partii politycznej nie ma reformy wymiaru sprawie- tów przekształci się kiedyś w masę krytyczną i bę- dliwości ani żadnego pomysłu na reformę służb ochro- dzie to odczuwalne w życiu publicznym. Bez względu ny porządku i bezpieczeństwa obywateli. A tu różne na to, czy ci ludzie ukończyli uczelnie lepsze czy gor- służby nie tylko nam się coraz bardziej mnożą, ale co- sze, efekty będą widoczne. Pamiętać też trzeba, że raz bardziej wymykają się spod demokratycznej kontro- wielu młodych kończy studia za granicą i ci ludzie li, co jest poważnym zagrożeniem dla praw i wolności wracają do Polski, oni przed rokiem 2030 będą obecni obywatelskich, w konsekwencji dla państwa prawa. w życiu publicznym i będą mieli wpływ na to, jak ten Słabość wymiaru sprawiedliwości polega przede kraj będzie wyglądał. wszystkim na przewlekłości postępowań, na niskiej ja- I wreszcie na koniec coś wspierającego ten umiar- kości wyroków i na niskiej egzekwowalności wyroków kowany optymizm: Bertrand Russel stwierdził kiedyś, w sprawach innych niż karne. Ale i w sprawach karnych że w walce liberałów i demokratów z fanatykami, dziesiątki tysięcy skazanych muszą czekać w kolejce w ostatecznym rozrachunku fanatycy zawsze przegry- na miejsce do odsiadki!... Policja deklaruje wykrywal- wają. – Przegrywali – mówił Russel – bo albo próbo- ność przestępstw pospolitych na poziomie 30 proc., ale wali dokonać rzeczy niemożliwych albo, jeśli ich cel był dla sądów to już jest za dużo, bo nie są w stanie tego możliwy do osiągnięcia, to dobierali niewłaściwe meto- „przerobić”. Wyobraźmy sobie, co by się stało, gdyby dy, bo byli zbyt wrogo nastawieni do nauki, by posłu- policja wykrywała dwa razy więcej przestępstw? Ilu lu- chać mądrzejszych. dzi czekałoby na miejsce, aby odbyć karę? Ten system: Nie wiem co stanie się za miesiąc, ani za rok, ale policja - prokuratura - sąd - więziennictwo w Polsce nie w dłuższej perspektywie wierzę, że zwycięży koncepcja funkcjonuje w ogóle jako system! państwa silnego siłą społeczeństwa obywatelskiego. Inny jeszcze problem, niespotykany w krajach cy- Rozważając kierunki ewolucji państwa, widząc potrze- wilizowanych. W Polsce można przez kilka lat być po- bę doskonalenia struktur, doskonalenia mechanizmów dejrzanym, oskarżonym, a na koniec uniewinnionym. demokracji i budowy społeczeństwa obywatelskiego Jeśli tylko podejrzany obywatel nie siedział w areszcie, można założyć, że za 20 lat będziemy już normalnym to nie przysługuje mu żadne odszkodowanie ani żadne państwem europejskim nieróżniącym się od krajów sta- zadośćuczynienie, choć tych kilka lat mogło niejedne- rej Unii Europejskiej. mu złamać karierę życiową, pozbawić go majątku, do- brego imienia, rodziny... Fundamentalna zasada prawa JAN WIDACKI naturalnego, formułowana jeszcze przez Grocjusza, że „szkoda powinna być naprawiona”, w Polsce nie obo- wiązuje. Raport wymienia usługi publiczne jako jeden z ob- szarów wymagających pilnych i szeroko zakrojonych działań, które podnoszą sprawność instytucji. Każdy z tych działów, obok prawa, ochrony zdrowia czy edukacji wymagałby obszernej monografii. I wresz- cie raport słusznie zauważa brak komunikacji, dialo- gu między władzą a społeczeństwem, i że ten brak dialogu skutkuje brakiem zaufania obywateli do orga- nów państwa. Doświadczenie uczy, że sukces budo- wania sprawnego państwa jest możliwy pod dwoma warunkami – gdy władza ma jakiś pomysł i potrafi do niego przekonać obywateli, i wzajemnie, gdy oby- watele mają jakiś pomysł, potrafią go przekazać wła- dzy – przekonać ją do niego. W owym procesie wza- jemnego przekonywania się ogromna rola przypada mediom. Na temat mediów w raporcie jest stosunko- wo niewiele, by nie powiedzieć – nic. A przecież rola mediów w demokracji jest ogromna. Są one przede wszystkim elementem opinii publicznej, jej wyrazicie- lem i moderatorem. Niektórzy mówią nawet, że nie tylko kreują opinię, ale nawet fakty. Szczególną rolę odgrywają media publiczne, które publicznymi nie są – stało się smutną zasadą, że należą do partyj- nych łupów. A jakże doniosła mogłaby być ich rola nie tylko w procesie komunikacji między obywatela- mi a władzą, ale także w edukacji, która jest przecież koniecznym elementem budowania społeczeństwa obywatelskiego. Na szczęście członkostwo w Unii Europejskiej na- rzuca pewne granice, których przekroczyć nie może- my i rządzącym nie udało się ich przekroczyć nawet w latach 2005-07. Rzecz w tym, żeby Unia była silna i sprawna, co przecież leży w naszym żywotnym in- teresie. Społeczeństwo polskie będzie też na pewno coraz lepiej wykształcone; liczba 2 milionów studen- Tomasz Bohajedyn, Gra 2 35 Polska 2030

ADAM ROTFELD

ŚWIAT NIEPEWNY, NIESTABILNY, NIEPRZEWIDYWALNY…

Uwagi wstępne nił tę zbrodnię i kto ponosi za nią odpowiedzialność. Podczas dzisiejszych obrad Polsko-Brytyjskiego A przecież tekst powstał na długo przed spotkaniem Okrągłego Stołu w Willi Decjusza zwróciłem uwagę obu premierów (7 kwietnia 2010 r.). Do tego spotka- na wystąpienie Malcolma Rifkinda, który jest skrajnym nia doszło skądinąd nie bez udziału naszej Grupy konserwatystą i eurosceptykiem. Omawiając w sposób – podobnie jak nie bez udziału naszej Grupy doszło interesujący przestrzeń współczesnej polityki europej- do podjęcia kilku innych decyzji, jak choćby powołania skiej, Rifkind zupełnie zignorował i utracił z pola widze- Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia nia Rosję. Nie mam o to do niego pretensji, ale warto czy też do spotkań między Rosyjską Cerkwią Prawo- zauważyć, że brytyjska perspektywa polityczna jest zu- sławną a przedstawicielami Kościoła katolickiego. Od- pełnie inna od perspektywy polskiej: nie możemy sobie wołam się w tym miejscu do rosyjskiego przysłowia – ti- pozwolić na to, by tracić Rosję z pola widzenia. Dobrze sze jediesz, dalsze budiesz – im mniej hałasu, tym łatwiej jednak mieć świadomość, że nasza polska perspekty- o konkretne efekty. wa nie jest perspektywą jedyną. W świecie, w Europie Organizatorzy dzisiejszej konferencji zwrócili się i w naszym regionie każdy naród ma własną pamięć do mnie o zarysowanie prognozy rozwoju sytuacji i swoją perspektywę postrzegania świata zewnętrz- na świecie. Oczywiście, nie jest to możliwe w ciągu kil- nego. Uwagi te wiążą się z moim udziałem w Polsko- kunastu minut. Chciałbym jednak wskazać na kilka istot- -Rosyjskiej Grupie do Spraw Trudnych. Przyjęliśmy nych elementów, które zwykle uchodzą uwadze komen- w tej Grupie założenie, że nie jest to miejsce, gdzie bę- tatorów politycznych, a mają znaczenie dla przyszłości. dziemy negocjować i „uzgadniać” wspólne stanowiska Polaków i Rosjan. Prawda nie może być przedmiotem Między globalizacją a fragmentaryzacją negocjacji. Co więcej, nigdy nie bylibyśmy w stanie Kiedy mówi się o prognozach rozwoju świata, wspólnie „uzgodnić” coś interesującego. Patrzymy to analizuje się na ogół relacje między głównymi part- na te same sprawy z perspektywy polskiej i rosyjskiej. nerami sceny politycznej – Stanami Zjednoczonymi, W efekcie prezentowane zwierciadlane odbicie wspól- Unią Europejską, Rosją, Chinami, Brazylią, Indiami, nych, trudnych problemów polsko-rosyjskich relacji jest Japonią... Chciałbym odnotować, że pojawiają się znacznie ciekawsze i pozwala obu stronom lepiej zro- w XXI wieku nowe problemy, które nie dotyczą głów- zumieć siebie i swoich partnerów. nych aktorów, jak to było w wieku XIX czy w pierwszej Obecny tu profesor Jerzy Pomianowski, który jest połowie wieku XX. Globalizacji towarzyszy fragmenta- także członkiem Grupy do Spraw Trudnych wie, że są ryzacja: świat jest rozczłonkowany, a fundamentalne to często spojrzenia rozbieżne, ale przecież niekiedy zmiany, których jesteśmy świadkami od blisko 30 lat, bardzo sobie bliskie. Podam przykład: nikt z nas nie są wynikiem nie tyle relacji między państwami, co roz- miał wpływu na to, że rosyjska autorka pisząc o inwazji woju wypadków i kryzysów wewnątrz państw. Mieliśmy Armii Czerwonej z 17 września 1939 roku, określa ją więc najpierw wielki i doniosły proces dekolonizacji, jako „czwarty rozbiór Polski”. To samo dotyczy oceny który praktycznie dobiegł końca w latach 60. Na prze- zbrodni w Katyniu. Nie było po rosyjskiej stronie cienia łomie wieków rozpoczął się proces rozpadu ostatniego 36 wątpliwości co do odpowiedzi na pytanie, kto popeł- imperium – Związku Radzieckiego, który nie był prostą Polska 2030

kontynuacją imperium carskiego, ale łączył elemen- dziennym stoją zagrożenia wynikające z innych przy- ty ideologicznego mocarstwa totalitarnego opartego czyn. Nie znaczy to, że problem agresji wielkich potęg na doktrynie marksistowsko-leninowskiej i tradycyjne- nie pojawi się za lat kilkanaście czy kilkadziesiąt. Jed- go rosyjskiego despotyzmu. nak pewne jest to, że w najbliższej dekadzie prawdo- Na marginesie odwołam się do anegdoty. Tłuma- podobieństwo napaści jednego z mocarstw na inne czyłem niegdyś dokumenty, które Rosjanie w 1962 mocarstwo jest bardzo małe – bliskie zeru. W Europie roku postanowili udostępnić do publikacji z archiwów problem ten został, po dwóch wielkich katastrofach MSZ. Były to dokumenty z konferencji w Teheranie, XX wieku, po raz pierwszy w historii rozwiązany. Jałcie i Poczdamie. Zwróciłem wówczas uwagę, Jak się wydaje – na dłużej. że Stalin rzadko używał nazwy „Związek Radziecki”, Nie znaczy to, że w świecie konflikty nie będą wybu- tylko mówił „Rosja”, zamiast „wojska radzieckie” mówił chały. Będą to głównie konflikty o charakterze lokalnym „rosyjskie”. Tak mógł wyrażać się tylko on – inni mu- i regionalnym. Będą wybuchały głównie z powodów sieli stosować oficjalną, radziecką frazeologię. Stalin sprzeczności wewnętrznych (etnicznych, religijnych nie musiał – uważał, że jest kontynuatorem rosyjskiej i sporów o władzę), a nie konfliktów między państwami. potęgi i dbał o to, by naród rosyjski i jego znaczenie To niezwykle ważna nowa konstatacja. w tej wojnie było dostrzeżone. Głośne przemówie- Skoro zatem wielkie mocarstwa nie stanowią bez- nie, które wygłosił w czerwcu 1945 roku, było wielką pośredniego zagrożenia dla pokoju, pojawia się py- apoteozą narodu rosyjskiego. W hymnie radzieckim tanie, co owo zagrożenie stanowi? Stawiam tezę, „swobodne republiki zjednoczyła na wieki wielikaja że główne zagrożenie w nadchodzącej dekadzie będą Ruś”. Nie ukrywano, że jakkolwiek imperium ma wiele stanowić państwa słabe, upadające lub upadłe. Pań- narodów, to stabilizatorem pozostaje Rosja. Element stwa, które utraciły zdolność kontroli nad rozwojem stabilności i zintegrowania był ważny w przeszłości sytuacji na swoim własnym terytorium. W związku i ma kluczowe znaczenie również dziś. Podam przy- z tym „świat” (który utożsamiamy z nie do końca zdefi- kład z przeszłości: proces destalinizacji, który rozpo- niowanym zjawiskiem, jakim jest „społeczność między- czął się po XX Zjeździe KPZR, został przez Chrusz- narodowa”) oczekuje, że to właśnie owa „społeczność” czowa zatrzymany z wielu bardzo różnych powodów. przejmie na siebie odpowiedzialność za rozwiązanie Gorbaczow np. był zdania, że Chruszczow wstrzy- tych problemów. mał ten proces, bo obawiał się, że sam znajdzie się pod ostrzałem jako jeden z realizatorów zbrodniczej NATO a wspólnota bezpieczeństwa europejskiego stalinowskiej polityki. Jestem innego zdania: uważam, Społeczność międzynarodowa podejmuje nowe że strach Chruszczowa był nie tylko powodowany wyzwania z ogromnym trudem w Afganistanie. Nie- obawą, że destalinizacja obróci się przeciwko niemu, którzy komentatorzy i politycy – w tym poprzedni ale zadecydowało to, że obawiał się po prostu dezin- Sekretarz Generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer tegracji mocarstwa. – posługiwali się tezą, jakoby Afganistan był „testem Dla każdego przywódcy Rosji – obojętne, czy był dla trwałości Sojuszu Atlantyckiego”. Jest to niepo- to Stalin, Chruszczow, Gorbaczow, Jelcyn czy Putin - rozumienie: Afganistan to dla Sojuszu zadanie (ang.: pytanie kluczowe brzmi: w jaki sposób zapobiec temu, task), ale nie test. Jesienią 2008 roku zostałem za- by losy Federacji Rosyjskiej nie przypominały losów proszony przez Sekretarza Generalnego NATO Imperium Romanum, a później – imperium Romano- do grupy, która miała przygotować dokument pod wów, czy wreszcie imperium sowieckiego. Putin uwa- nazwą Deklaracja o bezpieczeństwie Sojuszu. Przy ża rozpad ZSRR za największą geostrategiczną kata- tej okazji odbyliśmy kilka spotkań w kompetentnym strofę XX wieku. Mam w tej sprawie zupełnie inny po- i doświadczonym gronie polityków NATO. Powiedzia- gląd – to powstanie ZSRR było największą katastrofą łem wówczas de Hoop Schefferowi, że NATO nie dla narodów Rosji i świata w XX wieku. Problem po- zostało powołane po to, by rozwiązywać problemy lega na tym, że ZSRR był ostatnim imperium świata, Afganistanu. Sojusz Atlantycki, jeśli ma przetrwać, które wcześniej czy później musiało się rozpaść. Dziś ma zapewnić bezpieczeństwo państw członkowskich. – dla przywódców Rosji – na porządku dziennym staje Natomiast to, co się dzieje w Afganistanie, jest nowym pytanie: czy przetrwa Federacja Rosyjska? Na konty- wyzwaniem – swego rodzaju „wartością dodaną”. nencie europejskim po pierwszej wojnie światowej za- To nie „test”, ale „task”, czyli zadanie, a nie kryterium kończyły swój byt dwa ogromne imperia kontynentalne: żywotności Sojuszu. Traktat Waszyngtoński, który cesarstwo austro-węgierskie i imperium otomańskie, w 1949 r. powołał NATO do życia nie przewidywał, a imperium carskie zdominowane przez Rosję uległo że Sojusz stanie przed takimi wyzwaniami. głębokim przekształceniom wewnętrznym. Jednak po- W nocy z 13 na 14 maja 2010 r. zakończyliśmy zostało na mapie świata, jak swoista skamielina – po- prace nad nową koncepcją strategiczną NATO 2020. lityczny dinozaur w epoce, kiedy inne dinozaury znikły Pani Madeleine Albright przedstawiła 17 maja 2010 r. z powierzchni globu. w Brukseli dokument pod tytułem Zapewnione bezpie- Powracam do głównej tezy: kluczowe sprawy czeństwo – dynamiczne zaangażowanie (raport ten dla przyszłości świata dzieją się wewnątrz państw, wraz z załącznikami został w języku polskim opubliko- a nie między nimi. Główne zagrożenia wynikają wany przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych ze sposobu rozpadu tych państw. O ile w ostatnich w Warszawie). Myśl przewodnia tego dokumentu na- dwustu latach główne zagrożenia dla pokoju wyni- wiązuje do raportu Harmela z 1967 roku - niestety, kały z agresywnych przygotowań bądź planów na- z reguły tego typu dokumenty, które powstają z nie- paści jednego mocarstwa na inne wielkie mocarstwa małym trudem w ogniu wielu sporów, znikają później i było to związane z ekspansją, to teraz na porządku na półkach i rzadko kto sięga do nich (z wyjątkiem 37 Polska 2030

autorów różnych dysertacji: magistrantów, doktoran- muje się i to – jak się wydaje – jest głównym motywem tów, habilitantów). Niewielu polityków bierze te teksty reorientacji rosyjskiej polityki. do ręki. Dla osób podejmujących decyzje na ogół waż- Ważnym życiowo surowcem, obok nośników ener- niejszy jest kontekst, w którym dokumenty powstają, gii, jest woda pitna, której brak może być dla wielu re- niż rezultat. Myśl przewodnia Raportu Harmela spro- gionów wyzwaniem o charakterze egzystencjalnym. wadzała się do tego, że Sojusz przetrwa, jeśli będzie Pod tym względem Rosja znowu ma sytuację uprzywi- opierał się na podwójnej strategii: „odstraszania” lejowaną – największe zasoby wody pitnej na świecie (deterrence) i „odprężenia” (detente). Ta dwoistość (samo jezioro Bajkał może zaspokoić jedną piątą świa- strategii ułatwiła stopniowe uregulowanie stosunków towego zapotrzebowania na wodę). Europy Wschodniej z Niemcami, otworzyła drogę Kolejny problem – to przestrzeń, niezaludnione do Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Eu- tereny. Syberia to ogromny obszar ponad 10 mln km ropie i – w ostatecznym rachunku – do zjednoczenia kw., który zamieszkuje 24 mln ludzi. A obok z ludno- Europy oraz przezwyciężenia istniejących wówczas ścią blisko 1,5 miliarda – Chiny. Część tych obsza- podziałów. Analogia między Raportem Harmela a Ra- rów znajdowała się kiedyś pod panowaniem Chin. portem Albright jest taka, że obecny dokument zapo- To, co należało do Chin w XVIII czy w pierwszej po- wiada otwarcie wobec Rosji z jednej strony, a z drugiej łowie XIX wieku – to w pamięci historycznej Chińczy- zapewnia dodatkowe bezpieczeństwo państwom, któ- ków jakby należało do nich wczoraj. Dla narodów, re czują się przez Rosję zagrożone. które nie myślą kategoriami tysięcy lat, stan obec- Takie rozwiązanie nie było proste i łatwe. Bowiem ny wydaje się niezmienny. Ale nie dla Chińczyków, większość państw zachodnioeuropejskich nie dostrze- Persów czy Arabów. W tym kontekście rodzi się pro- ga rosyjskiego zagrożenia. Państwa Europy Południo- blem, który budzi w Rosji strach. Blokuje też myślenie wej (Grecja, Włochy, Hiszpania i Portugalia) uważają, o możliwości jakiejkolwiek zmiany granic. Na tym wła- że debata o rosyjskim zagrożeniu to przejaw histo- śnie polega problem Wysp Kurylskich w kontaktach rycznej traumy; dzisiejsza Rosja – w ich rozumieniu – z Japonią i poszukiwanie rozwiązania, które nie da- to zupełnie inny kraj niż Związek Radziecki czy Rosja łoby pełnej satysfakcji żadnej ze stron, ale byłoby carska. Moje zadanie i rola polegały na tym, by wyja- dla obu stron wyjściem z twarzą... śnić partnerom i sojusznikom, iż jakkolwiek nie uważa- Na cztery dni przed przyjazdem do Moskwy gru- my, że dzisiejsza Rosja jest państwem, które szykuje py ekspertów NATO, która przygotowywała nową agresję, to jednak procesy wewnętrzne, które zacho- strategię Sojuszu (5 lutego 2010 r.), w katalogu za- dzą w Rosji – nie do końca są przewidywalne. grożeń zawartych w rosyjskiej doktrynie wojskowej na pierwszym miejscu zostało wymienione funkcjono- Nowe zagrożenia wanie Sojuszu Atlantyckiego. A przecież nikt w Rosji Współczesny świat jest niepewny, niejasny, niesta- w zagrożenie z tej strony nie wierzy. Na adresowane bilny i nieprzewidywalny. Główne zagrożenia i pertur- do strony rosyjskiej pytanie o motywy i przyczy- bacje nie były i nadal nie są dostrzegane ani zawczasu ny takiego postawienia sprawy – nasi rozmówcy sygnalizowane. Myślę nie o wydarzeniach politycznych, nie bez pewnego zakłopotania wdawali się w filolo- np. o kryzysie finansowym, którego skutki mogą giczne rozważania dotyczące błędnego przekładu: w ogromnej mierze zagrozić rozwojowi w różnych w oryginale użyto pojęcia opasnost’, a nie ugroza, regionach. Może się zdarzyć, że wystąpi reakcja czyli „niebezpieczeństwo”, a nie „zagrożenie”. Innymi łańcuchowa czy też zasada domina – gdyby doszło słowy, NATO owszem zagraża, ale jakby z oddali, do bankructwa Grecji jako państwa, to na porządku a nie bezpośrednio... dziennym są kolejni kandydaci: Hiszpania i Portuga- W perspektywie – dla Rosji z „oddali” – rzeczywi- lia, a w pewnej mierze również Włochy, które mają ście zbliża się pewne „niebezpieczeństwo”, ale nie trudną sytuację i mało stabilną. Analitycy bezpie- ze strony Zachodu, czyli NATO lecz z Dalekiego czeństwa do tej pory tego typu zagrożeń nie brali Wschodu i Południa, czyli z Chin i świata islamu. pod uwagę. To samo może dotyczyć Rosji, a w jesz- Problem polega na tym, że dla Rosjan (może nawet cze większej mierze wielu republik postradzieckich przede wszystkim dla „zwykłych Rosjan”, przyzwycza- – całej Azji Środkowej, Kaukazu, Białorusi, Mołdowy jonych do myślenia imperialnego, a nie tylko dla polity- czy wreszcie Ukrainy. Nie są też rozpoznane napięcia ków) NATO nie jest normalnym sojuszem państw tylko w świecie arabskim – w regionie Maghrebu, w Egip- instrumentem polityki amerykańskiej. Gdyby Stanów cie i na całym Bliskim Wschodzie. Stagnacja to nie Zjednoczonych nie było w Sojuszu Atlantyckim, Rosja stabilizacja… byłaby zapewne gotowa uznać, że NATO nie stano- Kolejny problem to dostęp do surowców. Paradok- wi żadnego problemu, a kto wie – może nawet jest salnie dla Rosji, nadmiar zasobów surowcowych jest potrzebne, jako potencjalny anty-amerykański blok. w moim przekonaniu równie poważnym, a może nawet W opinii wielu Rosjan, USA traktują NATO większym problemem jak ich brak. Nadmiar zasobów jako „skrzynkę z narzędziami” (tool-box) – instrument i dopływ taniego pieniądza powstrzymuje proces mo- do okrążania Rosji. dernizacji i reformy kraju. W dzisiejszym świecie modernizacja powinna opie- NATO-Rosja: początek nowej drogi rać się na założeniu, że głównym surowcem i paliwem Powiedzmy wprost: Amerykanie nie traktują gospodarki jest kapitał intelektualny – „szare komórki”. NATO w ten sposób. Przeciwnie, jest wiele sygnałów, Rosja nie musiała korzystać z tego skarbu, bo spadał że Stany pragną współpracy z Rosją w wielu dzie- na nią deszcz petrodolarów. Była to sytuacja demora- dzinach. Co więcej – Rosja o tym wie. Można zatem 38 lizująca i demobilizująca. Jednak ten stan rzeczy zała- postawić pytanie, dlaczego ta współpraca napotyka Polska 2030

na opór? Są różne przyczyny – polityczne, historycz- W rozumieniu niektórych rosyjskich autorów ne i psychologiczne. W Rosji zakorzenione jest prze- w istocie cała Europa powinna być wobec Rosji uległa. konanie, że kompromis i każde ustępstwo jest dowo- Stwierdzają wprost, że najlepszym przykładem, a za- dem słabości. Partner powinien domagać się wza- razem modelem swoistej symbiozy między Zachodem jemności w sposób bardzo stanowczy. Innymi słowy, a ZSRR były relacje z Finlandią. W Rosji wielu ana- Europa powinna wypracować strategię, która zakła- lityków nie rozumie, dlaczego pojęcie „finlandyzacja” da, że wychodzeniu Rosji naprzeciw w wielu spra- ma dla nas znaczenie pejoratywne. W ich rozumie- wach, powinien towarzyszyć określony „katalog ocze- niu Finlandia kwitła i rozwijała się gospodarczo, jako kiwań”. Dotyczy to również dwustronnych stosunków mały partner wielkiego mocarstwa. Jest to więc wizja, z Polską. Nowy klimat we wzajemnych stosunkach w której Europa miałaby służyć Rosji swoją technologią, sprzyja temu, by stosunki polsko-rosyjskie ułożyć a w zamian Rosja nie będzie żywić agresywnych zamia- od nowa. Można byłoby przyjąć swoistą „opcję zero- rów. W takiej wizji bezpieczeństwu Rosji miałoby służyć wą”. Jednak z naszej strony należy przygotować kon- wycofanie USA z Europy. Dopiero wtedy Rosja mogłaby kretny katalog spraw, których rozwiązania oczekujemy. ułożyć sobie poprawne stosunki z Ameryką i z Europą. Nie powinien to być żaden spis „antyrosyjskich” żą- Są to nie tyle wizje, co naiwne marzenia, które dań, ani lista propagandowych gestów, czy też spo- po pewnym czasie historycy zaliczą do wielu po- dziewanych kroków, które w rozumieniu Rosjan mysłów, które nie mogą i nigdy nie mogły być urze- miałyby ich poniżać lub kwestionować i deprecjono- czywistnione. Zalicza się do nich również pomysł wać pozycję Federacji jako mocarstwa. Dojrzeliśmy na nowy „koncert mocarstw”, na podobieństwo przyjętej do momentu, kiedy relacje powinny być równorzęd- na Kongresie Wiedeńskim koncepcji Metternicha. ne, partnerskie, a propozycje powinny być korzystne Zwolennicy takich rozwiązań zapominają, że koncep- dla nas, dla Rosji i dla Europy. cje te odpowiadały realiom Europy innej epoki – pra- W dzisiejszym świecie politykę trzeba prowadzić wie 200 lat temu! Dziś takiej możliwości nie ma. Na- innymi sposobami niż w XIX czy XX wieku, kiedy była tomiast jest autentyczna szansa i prawdopodobień- to często „gra zero-jedynkowa”: sukces jednego pań- stwo, że w Rosji dojdzie do głosu nowe pokolenie, stwa oznaczał straty drugiego. Sprzeczności intere- które rozumuje innymi kategoriami. Zarówno Putin, sów pozostaną – problem nie polega na tym, że jedna jak i Miedwiediew mają świadomość, że należy wsłu- strona odnosi zwycięstwo, a druga jest przegraną. chiwać się w oczekiwania tego pokolenia i docierać Złożoność relacji polega na konieczności uzgadnia- do ludzi nowej generacji w inny sposób niż tradycyjne nia sprzecznych interesów. Między Stanami Zjedno- metody i środki komunikacji społecznej. Dowodem czonymi a Europą, między Wielką Brytanią a Niem- jest choćby to, że najważniejsze nowe propozycje, cami, czy między Niemcami a Francją są sprzeczne jakie obaj przywódcy Rosji prezentują, są formuło- interesy. Jednak w ostatnich 60-65 latach udało się wane coraz rzadziej w prasie czy na zgromadzeniach wytworzyć mechanizmy służące harmonizacji intere- publicznych, ale w formie blogów, czatów i z wyko- sów demokratycznych państw. W stosunkach z Rosją rzystaniem Internetu i adresowane są do ludzi, którzy jesteśmy na początku tej drogi. Optymistyczny sce- korzystają z komputerów. Jest to rozmowa ponad gło- nariusz zakłada, że Rosja szuka szansy, by dokonać wami biurokracji i środowiska, które powoli schodzi skoku w świat nowoczesnej cywilizacji – we współ- ze sceny politycznej. Modernizacja to nie tyle – i nie pracy z Zachodem. Jedną z trudności jest to, że elity tylko – nowe technologie, ale przede wszystkim ko- i społeczeństwo Rosji mają wiele kompleksów. Jedną nieczność zmiany sposobu myślenia. z trudności w poszukiwaniu porozumienia polsko-ro- Powołany dwa lata temu pod auspicjami prezy- syjskiego jest to, że zderzają się podobne komplek- denta Dmitrija Miedwiediewa Instytut Współczesnego sy – równie wielkie, a może z racji rozmiarów kraju Rozwoju (ISOR) opublikował raport pod tytułem Ro- jeszcze większe w Rosji niż w Polsce, chociaż są one sja pożądanego jutra. Autorzy tego dokumentu przy- inaczej formułowane. jęli fundamentalnie inne założenia niż te, do których przywykli Rosjanie. Wspomina się np., że KGB było Rosyjskie marzenia organizacją przestępczą, a promuje rozwój instytucji, Wizja wzajemnych polsko-rosyjskich stosunków, które chronią obywateli. Wspomina się, że Rosja po- opublikowana w piśmie „Politiczeskij Kłass” (nr 9, wrze- winna się od Zachodu uczyć, a nie podtrzymywać i bu- sień 2009), jest godna uwagi, ponieważ zawiera postu- dzić na Zachodzie uczucie strachu. W mojej rozmowie lat, jak Rosja powinna ułożyć stosunki z Polską (Jurij z szefem tego Instytutu zapytałem, jakie były echa Sołozobow, Otwiet na polskij wopros – Odpowiedź tego Raportu – czy prezydent Miedwiediew czytał na kwestię polską). Autor zaprezentował rzeczową ten dokument? Mój rozmówca odpowiedział, że ofi- analizę tego, co działo się w relacjach Polska-Rosja cjalnego stanowiska nie było – nie było ani aprobaty, przez ostatnie dwadzieścia lat. Z jego rozważań wyni- ani nagany. Jedno jest pewne – ten Instytut, podobnie ka, że w gruncie rzeczy Rosja ma szczególne prawa jak inne zespoły niezależnych uczonych, sygnalizuje, do uprzywilejowanych stref wpływów. Jako imperium, że w Rosji powstaje nowe społeczeństwo, które chcia- podobnie jak Imperium Romanum, ma prawa do „wiel- łoby opierać się na wspólnych uniwersalnych warto- kiego pogranicza”, gdzie państwa ościenne (określane ściach. Ten proces jest złożony i napotyka na opo- jako Limitrof) były zobowiązane do zapewnienia Rzy- ry, ale – jak mówi stare chińskie przysłowie – nawet mowi swobodnego przejścia, a nawet pobytu Legionów najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku. na ich terytorium. Rzym traktował państwa Limitrofu Z reguły pierwszy krok określa kierunek marszu… łagodnie pod warunkiem, że były one wobec Rzymu spolegliwe. ADAM ROTFELD 39 Polska 2030

JERZY POMIANOWSKI

KIEDY POLSKA BĘDZIE PEWNA SWEGO

Perspektywy naszego kraju, o jakich mowa w pro- Instytutu im. Jurija Lewady mówią, że 82 proc. Rosjan jekcie POLSKA 2030, budzą spore nadzieje, jednak nie wiedziało, co znaczy słowo „Katyń” nie tylko w tym raporcie brak mi drobnostki - mianowicie oce- dla Polski, ale i dla Rosji. Prawie tyle samo, około ny zależności tych świetnych perspektyw od sytuacji 80 proc. wedle tych badań, nie zdawało sobie sprawy w grze międzynarodowej, a dokładniej - od geopoli- z daty wybuchu II wojny światowej. Przekonani byli, tycznej pozycji Polski. że zaczęła się 22 czerwca 1941 roku i dopiero teraz, Kampania wyborcza i żałoba smoleńska odwróciły po katastrofie pod Smoleńskiem, uświadamiają sobie, naszą uwagę od ważnych zmian, jakie w tej mierze za- że wojna zaczęła się 1 września 1939 roku. chodzą lub już zaszły. Trzy są fakty, do których chciał- Po oświadczeniach rządców Rosji na ten temat bym się ograniczyć. i po publikacji prac polsko-rosyjskiej Grupy d/s Trud- Tylko jeden z nich pojawił się na czołówkach gazet. nych, nastąpić musiały w świadomości znacznej części Tym faktem jest tzw. ocieplenie naszych stosunków Rosjan zmiany nieodwracalne. Nie sposób zapomnieć z Rosją. Jest to na razie zjawisko klimatyczne, wiadomości długo ukrywanych i nagle odkrytych, po- ale nawet zmian pogody lekceważyć nie należy. Z kon- dobnie jak trudno oduczyć się sztuki czytania. kretów, jakie owo ocieplenie przynosi, najbardziej wi- Gdy Mikołaj I dowiedział się, że hrabia Benkendorf, doczna jest zmiana na lepsze stosunku społeczeństwa szef III oddziału jego kancelarii, wybiera się za grani- rosyjskiego do Polski. cę, zapytał go, czy odwiedzi również ojczyznę swoich Przyznajmy – mało kto zwraca u nas uwagę przodków – Niemcy. Otrzymawszy odpowiedź twier- na prosty fakt: Rosjanie z poddanych stają się obywa- dzącą, car powiedział pono: telami, których opinia, jak się wydaje, zaczyna mieć - - Proszę, aby hrabia odwiedził Norymbergę, od- a może już nawet ma - niemały wpływ na przed- nalazł tam pomnik niejakiego Gutenberga i plunął mu sięwzięcia, obawy i kierunki działań władz, tj owej w to miedziane czoło… rosyjskiej „wierchuszki”, która była przez wieki, Uszły uwadze opinii publicznej dwa inne jeszcze a po małej przerwie znów przez przedostatnie 70 lat wydarzenia o decydującym znaczeniu dla pozycji - jedynym źródłem wszelkich przemian na obszarze Polski. Pierwszym z nich jest sprawa zasadniczego tego ogromnego kraju. zwrotu w polityce Ukrainy, który nastąpił po wyborach, Rosjanie, powtarzam- obywatele i już wyborcy - wygranych przez partię obróconą ku Wschodowi jako zostali autorytatywnie poinformowani o sprawach, źródłu natchnienia, pomocy i poparcia - i dla Ukra- 40 jakich w istocie wcale nie znali. Badania znakomitego iny, i dla stopy życiowej jej mieszkańców. Oznacza to Polska 2030

dla Polski zakończenie dwudziestoletniego mięsopu- ternecie i mają na sumieniu setki zabitych „obcych”, stu. Podczas tego karnawału Polska nie czuła się „kolorowych”, sprawiając poważne kłopoty nie tylko w imadle po raz pierwszy od roku 1717, gdy to Sejm sądom, lecz już centralnej władzy Federacji Rosyj- Niemy zgodził się na stacjonowanie i swobodne prze- skiej. Artykuł w moskiewskim tygodniku „Nowoje wrie- marsze wojsk Piotra Wielkiego przez terytorium Rze- mia” (14.02.2011) kończy się słowami: „Nie interesują czypospolitej. ich polityczne poglądy ofiar. Chcą je po prostu zabijać”. Nasze członkostwo w Unii Europejskiej i w NATO W znakomitym włoskim piśmie poświęconym geo- spowodowało, że zachodnia szczęka owego imadła polityce - „Limes”(nr 3/2010) - pojawiła się antologia ar- przestała być dla Polski groźna i próby demontażu Unii, tykułów autorstwa nie tylko francuskich i włoskich poli- podejmowane przez tzw. eurosceptyków, nie zmieniły tologów, ale także znanych Rosjan. Wśród nich Siergiej - jak dotąd - tego stanu rzeczy. Owszem, wschodnia Karaganow, który używa tym razem języka nowego, szczęka imadła nie zaciska się teraz i żadnym gwał- nawołując UE do zrozumienia potrzeb Rosji i poko- tem nam nie grozi, podkreślmy to. Jej ruchy jednak są jowego charakteru jej planów. Redakcja zamieszcza nieobliczalne. jednak tuż obok nie tylko tzw Raport Surikowa, publi- Ukraina przez wieki była kością niezgody w stosun- kowany parę lat temu w moskiewskiej gazecie „Sjegod- kach między Polską i Rosją, a walka o tę kość stała się nia” pod tytułem Jak odbudować ZSRR w ciągu 10 lat, powodem zapaści Pierwszej Rzeczpospolitej. To brak lecz również szereg całkiem nowych map, pokazują- porozumienia z Kozaczyzną był, jak to choćby czytelni- cych w jaki sposób podzielić można Ukrainę i w jaki kom Trylogii wiadomo, ważnym powodem upadku pań- sposób staną się członkami lub satelitami Federacji stwa – dwóch, a niestety nie trzech – narodów. Rosyjskiej jej poszczególne części. Część wschodnia Twierdzę, że niepodległość Ukrainy jest dla Polski kraju (z Charkowem, Donbasem i Krymem) miałaby naczelną rękojmią bezkonfliktowych stosunków z Ro- wejść do Federacji Rosyjskiej, część środkowa z Kijo- sją. Jedynie oswobodzenie Ukrainy od roli tej kości nie- wem – do WNP (na podobieństwo Białorusi), zaś mała zgody, a więc jej niepodległość, może być gwarancją, część zachodnia, ze Lwowem i Drohobyczem, została- że zniknie tradycyjne, wręcz nawykowe źródło pradaw- by samodzielnym państewkiem. nego sporu miedzy Rosją a Polską. Otóż „plan Surikowa” nie został przez nikogo Tak zwana koncepcja Giedroycia, o której więk- odwołany, ale zmiana władzy na Ukrainie i obję- szość władających Polską polityków jasnego pojęcia cie urzędu prezydenta przez Wiktora Janukowycza nie miała, praktycznie wymaga zrozumienia podsta- ów plan – paradoksalnie – unieważniła, przynajmniej wowej kwestii, którą można ująć w jednym zdaniu: na chwilę obecną. Jego zwolennicy nie muszą za- jak najlepsze stosunki z Rosją i Rosjanami, byle nie dowalać się częścią tortu, mając, jak sądzą, całość kosztem niepodległości i życiowych interesów naszych w zasięgu ręki. wspólnych sąsiadów – narodów, które między Polaka- Innymi słowy to, co stało się na Ukrainie, stanowi mi i Rosjanami bytują i mają takie samo jak my prawo dla nas nie tyle zagrożenie, co odnowienie się wielkiej do niepodległości. niewiadomej w tym równaniu politycznym, które nazy- Dla Rosji, podkreślmy to stanowczo, niepodległość wamy sumarycznie „polityką wschodnią”. Jeżeli Partia Ukrainy jest zwrotnicą, kierującą ten kraj od jurajskich Regionów nie potrafi uzgodnić z mocną samostijną planów ekspansji terytorialnej na tory wewnętrznej mniejszością warunków zgody narodowej, to całości modernizacji i samodzielnego, wytwórczego postępu. tortu nie zachowa i nie trzeba będzie żadnych naci- Jedynie ustawienie tej zwrotnicy w kierunku partner- sków rosyjskich, ani tym bardziej zaborczych działań skiego współzawodnictwa z Zachodem może przyczy- Kremla, aby doszło do realizacji głównej idei Raportu nić się do prawdziwego rozwoju Rosji nie tylko jako Surikowa. społeczeństwa i państwa, ale jako kraju samowystar- Mamy odtąd za wschodnią ścianą Polski - ale i Unii czalnego przemysłowo i to we wszystkich dziedzinach Europejskiej - do czynienia z widmem jednolitego mo- wytwórczości. carstwa, którego tendencje nie są wcale, jak się wyda- Jak dotąd, na wartość PKB tego kraju wpływa je, ustalone. Dotychczasowe doświadczenie świadczy, głównie eksport surowców – paliw strategicznych że nie jest to sytuacja dla Polski korzystna. przede wszystkim. Prywatne przedsiębiorstwa – małe Otóż do powstania tej sytuacji przyczynili się rów- i większe – nie są oczkiem w głowie ani władz central- nież nasi rodacy. Nie wszyscy, rzecz jasna. nych, ani regionalnych. Dopiero rozporządzenia Pu- Poczynając od 60-tej rocznicy rzezi wołyńskiej tina uczyniły wykonalnymi uchwały, podjęte jeszcze aż po dziś dzień trwa u nas akcja, której nie sposób za czasów jego poprzednika, Jelcyna, podobnie, jak nazwać inaczej, jak szczuciem Polaków na Ukraińców się to stało z ustawą o prawie do kupna i dziedzi- i Ukrainę. Zaciekłością wyrzutów i zarzutów przera- czenia ziemi rolnej . Rosja zaczyna dopiero marsz sta bodaj to, co po wojnie pisało się i mówiło u nas do zwielokrotnienia masy i jakości własnej użytkowej o niemieckich okupantach. Prezydent RP Lech Kaczyń- wytwórczości. Tu widać pole dla działań na rzecz mo- ski, polityk niefortunny, lecz pełen dobrej woli, jeździł dernizacji – i na tym boisku rozgrywa się mecz między wielokroć do Kijowa i modlił się wraz z prezydentem jej zwolennikami a stronnikami powrotu do imperial- Wiktorem Juszczenko nad mogiłą Ukraińców, wymor- nych projektów. dowanych we wsi Pawłokoma w odwecie za przeraź- Ci ostatni składają się nie tylko z weteranów bol- liwą, tak jest: czystkę etniczną, wszczętą przez główny szewizmu i szowinistów z kręgu „Naszego sowremien- odłam UPA. Jednocześnie zaś tej polityce podcinali nika”. Pojawili się wśród młodzieży i rosną tam w siłę. nogi naczelni publicyści jego własnego obozu. „Gaze- Organizacje takie jak „NS/WP”( co oznacza po prostu ta Polska”, „Nasz Dziennik”, „Rzeczpospolita” w dzie- national socialism – white power) panoszą się w in- siątkach artykułów, wywiadów, wspomnień żerowały 41 Polska 2030

na żałobie Kresowiaków, przekraczając granicę bluź- Sądzę, że jest to dowód zupełny i wystarczający, nierstwa, gdy nienawiść podsycał kapłan, wielebny co pozwala nam na powrót do zagadnień praktycz- Isakowicz-Zaleski. Publiczna telewizja, do niedawna nych. feudum PiS, popisała się takimi wyczynami, jak pro- Owszem, w strategii Kremla nastąpił zwrot, wi- gram Warto rozmawiać, do którego Jan Pospieszalski doczny w deklaracjach zarówno prezydenta Mie- zaprosił jedynie oskarżycieli. Nikt nie zapytał tedy, jaka dwiediewa, jak i premiera Putina, zwrot nie tylko za- była dola Ukraińców w drugiej Rzeczypospolitej, jakie, mierzony, ale także nieunikniony. Chodzi o solidne u licha, były przyczyny tylu powstań kozackich w pierw- związki z Unią Europejską jako rynkiem zbytu paliw szej, słowem - skąd ta miniona wrogość i komu służy i źródłem inwestycji, niezbędnych dla modernizacji. jej podsycanie? Chodzi również o wykorzystanie UE jako przeciwwagi Mniejsza, że nieprzyzwoity, jednostronny tryb wy- dla Stanów Zjednoczonych w polityce globalnej. Ra- rokowania jest tenorem tej akcji. Mniejsza nawet, chubę tę wolno uznać za iluzoryczną, jednak jej obec- że przyłączył się do tej prawicowej kompanii lewicowy ność w polityce FR jest faktem. Tak czy owak – ten- „Przegląd”. Gorzej, że wszyscy gorliwi żałobnicy zapo- dencja Rosji do współpracy z Unią jest godna uwagi mnieli o elementarnej zasadzie: pokój zawiera się nie i uznania. Tyle, że taktyka dla tych celów stosowana z kim innym, tylko z wczorajszym wrogiem. wskazuje, iż nie o banalne partnerstwo tu chodzi, lecz Rezultatem tego zapomnienia było owe 3% prze- o hegemonię. wagi, jaką osiągnęła w wyborach Partia Regionów Dowodem – i to ważnym dla pozycji geopolitycz- nad „pomarańczowymi” przeciwnikami. Odsetek Ukra- nej Polski - jest sprawa naszej umowy z Gazpromem. ińców, znających polski i śledzących polskie echa, Koncern ten jest w Rosji monopolistą i stara się osią- jest zresztą grubo większy. Dlatego wolno twierdzić, gnąć tę pozycję wszędzie, gdzie ma odbiorców cen- że te procenty to skromny polski wkład do zwrotu, któ- nego surowca. Kraje UE, które z dostaw Gazpromu ry może zadecyduje o tym, co stanie się na wschód korzystają, zabezpieczyły się nie tylko uchwałą bruk- od Przemyśla. Tu przypomnę, że prof. Zbigniew Brze- selską, wymagającą, aby nie więcej niż jedna trzecia ziński twierdził, iż sojusz strategiczny z przyjazną zapotrzebowania na surowiec strategiczny pocho- i suwerenną Ukrainą jest dla Polski nie mniej ważny dziła od jednego dostawcy. Zapewniły sobie przede niż nasze członkowstwo w NATO. wszystkim sławetną dywersyfikację, tj zróżnicowanie dostaw. Nawet Berlusconi, tak chętnie oskarżany Podobne zjawisko obserwujemy na płaszczyź- o czułostki z Putinem, poleciał do Libii, dał zawzię- nie stosunków z Rosją. Prezes Kaczyński wygłosił temu wrogowi, Kaddafiemu, oblig na 5 miliardów do- w trakcie nie tak dawnej kampanii wyborczej dekla- larów i wrócił z umową na dostawy paliwa - gdy tylko rację, w której pochwalił gorąco ocieplenie naszych dowiedział się, że Gazprom wykupił akcje algierskie- stosunków z Moskwą; ba, dał znać, że ma nadzieję go koncernu Sonatrach, biorąc tym samym Włochy na jego praktyczne konsekwencje. Nie odwołał dotąd w kleszcze. Nasza zaś umowa nie zostawia podob- tej deklaracji. Dowiedzieliśmy się tylko od współpra- nego wyjścia. Owszem, zapewnia naszemu PGNiG cowników prezesa, że kto podobne nadzieje żywi, zaspokojenie 100% potrzeb na dobre ćwierć wieku – jest sługusem Kremla. Są takimi zwłaszcza ci, któ- ale tym samym czyni zbędnymi wszelkie dosta- rzy nie przypisują Rosjanom winy za katastrofę pre- wy gazu z innych źródeł i skazuje nas na monopol, zydenckiego samolotu 10 kwietnia 2010 roku. Inni, co oznacza takie same kłopoty z cenami i kurkami, prawdziwi patrioci, muszą trzymać się teorii zamachu. jakie pognębiły Ukrainę. Co gorsza, Gazprom doma- Do pojęcia zamachu sprowadza się tu wszystko: mgła, ga się, aby polskie rurociągi aż do roku 2047 przesy- która mogła być sztuczna, bomba, której efektów trze- łały wyłącznie jego paliwo. Dodajmy, że Polska płaci ba szukać na ścianach kadłuba, mylące głosy z wieży za nie drożej, niż inne kraje UE, co jest naturalne kontrolnej, wygłaszane skądinąd w obcym języku – w warunkach uzależnienia od monopolu. i tak dalej. Wszystkie te supozycje, razem z pretensją, Wiemy, że poprzedni rząd PiS-u nic nie uczynił że nikt nie zabronił tego lotu prezydentowi państwa dla przełamania tego uzależnienia. Nic – poza szum- i zwierzchnikowi sił zbrojnych, ani nie skorygował jego nymi deklaracjami na temat suwerenności i polityki ak- listy zaproszonych, wszystko to zatem ma być dowo- tywnej. Rozumiemy, że obecny wicepremier i minister dem zamachu – i to planowanego z udziałem polskie- gospodarki, Włodzimierz Pawlak, dba o interesy swo- go rządu, który ma w konsekwencji krew na rękach. ich wyborców – rolników, zaś bez gazu palnego nie ma Jest też już naczelnym motywem propagandy przed- nawozów sztucznych. Z tym wszystkim wydaje się, wyborczej, prowadzonej – uwaga – przez te same or- że najlepszym probierzem rzetelnej normalizacji sto- gany i osoby, które przodowały w omówionej wyżej sunków z Rosją stałyby się rzeczowe rokowania kampanii antyukraińskiej. w celu upodobnienia umowy z Gazpromem do part- Otóż wdawanie się z tą tezą w dyskusję, a zwłasz- nerskich umów tego państwowego koncernu z innymi cza szarpanie się o szczegóły sprawy, jest zajęciem państwami UE. Już samo tylko wykreślenie paragrafu, czczym. Wolno Rosjan uważać za agresorów i zabor- dającego Gazpromowi wyłączność na używanie pol- ców, ale nie należy mieć ich za idiotów. Nikt o zdro- skich rur, byłoby sukcesem rządu wiele większym niż wych zmysłach nie planowałby zamachu na prezyden- wymuszenie poprawek w raporcie MAK. Nie jest to za- ta, kończącego właśnie swoją kadencję bez żadnych danie nad siły dla Tuska z Sikorskim. widoków na reelekcję. Starczy przypomnieć sondaże. Ten ostatni, z 18 marca 2010 pokazywał, że Lech Kaczyński może liczyć na poparcie 20% wyborców, 42 zaś Bronisław Komorowski na 38%. JERZY POMIANOWSKI Polska 2030

HIERONIM KUBIAK CZY DA SIĘ PRZEWIDZIEĆ PRZYSZŁOŚĆ?

Świat, w którym żyjemy jest pełen antynomii. Z jed- w momencie, gdy osiąga syntezę racjonalnej postaci nej strony nie ulega bowiem żadnej wątpliwości, że – społeczeństwa i jego politycznej organizacji), ostat- jak pisze Tadeusz Zatorski w przedmowie do Hansa nią formacją w procesie dziejowym będzie komunizm, Alberta Europa i okiełzanie władzy (Zakład Wydawniczy możliwy po rewolucyjnym przezwyciężeniu sprzeczno- NOMOS, Kraków 1998: 82) – „wszelkie ‘Archimedesowe ści wewnętrznych rozwiniętego społeczeństwa kapita- punkty’ ludzkiego poznania, wszelkie ‘prawdy ostatecz- listycznego, a w szczególności konfliktów społecznych ne’, ‘nieomylne’ i ‘niereformowalne’ są jedynie opartą funkcjonalnie związanych z prywatną własnością środ- na arbitralnie sformułowanych dogmatach ułudą, a każ- ków produkcji, niesprawiedliwą dystrybucją dóbr mate- de twierdzenie może mieć jedynie wartość hipotezy, rialnych i powstałą na jej podstawie strukturą klasowo- która może czy wręcz powinna stać się przedmiotem -warstwową oraz systemem politycznym petryfikującym wnikliwej i wolnej od wszelkich uprzedzeń i przed-sądów istniejące nierówności, w tym w stosunkach władzy dyskusji”. Z drugiej jednak nie da się prowadzić żadnych w sferze publicznej. działań – zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i tym Na przełomie XX i XXI w. obie te interpretacje dzie- bardziej zbiorowym – bez prognozy łączącej w sensow- jów, religijna i rewolucyjna, znalazły się w nieoczekiwa- ną całość wizję pożądanej przyszłości z zespołem środ- nej dla siebie sytuacji. Wizje profetyczne coraz szybciej, ków (materialnych i niematerialnych) koniecznych do jej zwłaszcza w Europie, przesuwają się ze sfery państwo- spełnienia. Co więcej, gwałtownie wzrasta ilość kwestii wej do sfery prywatnej, a komunistyczne utopie wykreśli- wymagających analizy w kategoriach krytycznego racjo- ła ze społecznej świadomości klęska post-jałtańskiego nalizmu, a maleje „aktualność profetycznych wizji przy- podziału świata i „realnego socjalizmu”. Francisa Fukuy- szłości” (Hans Albert, op. cit., s. 28). Jak, zatem, żyć amę ten bieg wypadków skłonił do proklamowania „koń- w płynnej nowoczesności? Przygotowana przez Stowa- ca historii” w ogóle. Tyle tylko, że tak rozumiany koniec rzyszenie „Kuźnica” konferencja (maj 2010) stanowiła dziejów utożsamiał współczesną postać euro-amery- kolejną próbę, nawet jeśli tylko cząstkową, przekonują- kańskiego kapitalizmu z docelowym rezultatem procesu cej odpowiedzi na to nieproste pytanie. dziejowego. Spośród wielu dotychczasowych wizji przyszłości Fukuyama pisał: „Jesteśmy, być może, świadkami zasadzających się na przekonaniu, iż dzieje mają swój nie po prostu końca zimnej wojny, czy też przynajmniej cel ostateczny, do najbardziej brzemiennych w konse- pewnego szczególnego okresu w powojennej historii kwencje zapewne należały i dla wielu środowisk nadal świata, lecz końca historii jako takiej, to jest – końcowe- należą dwie przeciwstawne wersje końca procesu sta- go punktu ideologicznej ewolucji ludzkości i uniwersali- wania się ludzkiego świata: religijna i świecka. Pierwsza zacji zachodniej liberalnej demokracji jako ostatecznej z nich i zarazem najstarsza, religijna, generowana jest formy rządu” (Czy koniec historii?, Konfrontacje 13, Wy- przez aksjomat końca świata wynikający z człowieczej dawnictwo Pomost, Warszawa 1991: 8). I aby nie było niedoskonałości i woli bożej. Zawarta pierwotnie w księ- wątpliwości, jak rozumieć tę konstatację dodaje: „…stu- dze Daniela i następnie w objawieniu św. Jana, apoka- lecie [XX w. – H. K.], które na początku było pełne wia- liptyczna wizja nieuchronnego upadku przedchrześci- ry w ostateczny triumf zachodniej liberalnej demokracji, jańskich religii oraz zrodzonych na ich podłożu struktur zatoczyło (…) pełne koło, wracając u schyłku do punktu państwowych zapowiada od ponad dwudziestu wieków wyjścia: nie do „końca ideologii” czy konwergencji mię- nieuchronny Armageddon – ostateczną bitwę pomiędzy dzy kapitalizmem i socjalizmem, jak uprzednio przewi- siłami dobra i zła – a po nim koniec świata, sąd osta- dywano, lecz do niekwestionowanego zwycięstwa libe- teczny, triumfu chrześcijaństwa i szczęście wybranych ralizmu ekonomicznego i politycznego” (op. cit., s. 7-8). w „królestwie bożym”. Co teraz stanowi raison d’etre państwa? Apokaliptyczna tradycja, o czym warto tu przypo- Państwo wyłaniające się w ostatniej fazie procesu mnieć, ma także swoich współczesnych rzeczników dziejowego „jest liberalne w tym sensie, iż akceptuje i to nie tylko wśród różnych mniejszościowych ruchów i chroni prawo człowieka do wolności, demokratycz- religijnych, lecz także zwolenników ideologii totalitar- ne zaś w tym, iż istnieje tylko za zgodą rządzonych” nych, tak lewicowych, jak i prawicowych. (op. cit., s. 10). Zatem, żadna alternatywna struktu- Druga wizja, świecka, silnie osadzona przede ra organizująca obywateli w sferze publicznej nie jest wszystkim w oświeceniowym zaufaniu do rozumu ludz- już potrzebna. Nie jest, ponieważ przestają istnieć kiego i jego możliwości poznawczych, łączy koniec dzie- „w życiu ludzkim jakieś fundamentalne sprzeczności, jów ludzkości z prawidłowościami rozwojowymi nastę- których nie da się rozwiązać w warunkach nowoczesne- pujących po sobie formacji społeczno-ekonomicznych. go liberalizmu” (op. cit., s. 16). W Marksowskiej dialektycznej wersji tej wizji (nawiązują- Realny bieg wypadków przekonał jednak stosunkowo cej w sposobie pojmowania historii do Georga Wilhelma szybko (bo po dziesięciu-dwudziestu latach) zwolenników Friedricha Hegla i jego pewności, iż historia kończy się tej koncepcji, w tym także jej twórców, iż jest ona uto- 43 Polska 2030

pią nie wytrzymującą konfrontacji z krytycznym racjona- niczony interwencjonizm państwowy. Drugiego: nacisk lizmem. Argumentów sed contra dostarczył np. poziom na produkcję, stymulowane zatrudnienie, rozwinięta po- biedy i stan państw nie tylko w Afryce Północnej, Ame- lityka społeczna i aktywna rola państwa. Trzeciego: kon- ryce Południowej i Azji, lecz również w byłych europej- trola działalności gospodarczej i przepływów kapitało- skich krajach „realnego socjalizmu”. Ponadto okazało się, wych przez rodzinne klany. Czwartego: inicjowanie i kon- że właściwy liberalizmowi politycznemu i światopoglądo- trola efektywności działań gospodarczych przez rząd, wemu system wartości oraz praw człowieka (nie mówiąc stopniowe formowanie się warstwy przedsiębiorców. już o konstytutywnych zasadach Karty Praw Podstawo- Każdy z wyróżnionych typów kapitalizmu miał wych Unii Europejskiej) bynajmniej nie jest warunkiem i ma nadal także swoje specyficzne problemy, które, je- koniecznym szybkiego rozwoju gospodarczego, o czym śli nie zostaną rozwiązane we właściwym czasie, gro- przekonuje najdobitniej stan gospodarki chińskiej. żą destabilizacją. W kapitalizmie konsumentów były to: Jeśli „konstytucyjne państwo prawa z demokra- wyjątkowo duża nierówność dochodów poszczególnych cją przedstawicielską jako formą rządów, nowoczesny warstw struktury społecznej, niskie stopy procentowe kapitalizm jako nośnik rozwoju przemysłowego i auto- oraz słaby rząd centralny. Kapitalizm producentów kon- nomiczna nauka z jej ujętym w metodologiczną dyscy- frontowany był przede wszystkim z niebezpieczeństwa- plinę sposobem badania rzeczywistości oraz na nauce mi wynikającymi z demontażu systemu bezpieczeństwa tej oparta technika” (Hans Albert, op. cit., s. 20) nie są socjalnego, spowolnieniem innowacyjności i niezadowo- ostatecznym lekiem na całe zło, to co nim jest? Analizy leniem konsumentów. Kapitalizm rodzinny musiał brać Immanuela Wallersteina, Paula Romera, Bernarda Stie- pod uwagę głównie groźbę załamania się rynku finanso- bera czy Johna Grey’a, których rezultaty konsekwentnie wego. Kapitalizm graniczny generował niestabilne pra- popularyzuje w Polsce m. in. Edwin Bendyk, prowadzą wo, silną kontrolę państwa nad transakcjami trans-gra- do wniosku, iż owym panaceum są w ostatecznym ra- nicznymi oraz przestępczość gospodarczą na dużą skalę chunku idee, poprzez które ludzie nie tylko radzą sobie (por. K. Th. Peschke, Why is the reform of the Uni- ze zmieniającymi się okolicznościami, lecz również na- ted Nations such a ‘Herculean Task’?, “Deutschland”, dają zmianom pożądany kierunek. Jeśli tak, to koniec No. 3, June 1995, s. 19). historii oznaczać by musiał jednoczesne „zatrzymanie Każda z tych form kapitalizmu ewoluowała ludzkiej myśli w biegu”, a w konsekwencji jej atrofię. pod wpływem procesu globalizacji. Żadna jednak nie Działania podejmowane w tym kierunku oraz wynikające miała potencji skłaniających do traktowania jej jako z nich tragiczne skutki doskonale są nam znane z historii „końca historii”. Wszystkie natomiast, wg Immanuela wszystkich systemów totalitarnych, a także ruchów spo- Wallersteina, dążyły do akumulacji zysków poprzez łecznych, które je przezwyciężyły. maksymalne wykorzystanie zasobów pracy ludzkiej, Już przed ponad półwieczem w traktacie Civiliza- rabunkową gospodarkę surowcową i krótkowzroczny tion on Trial (Oxford University Press, London:1948) stosunek do środowiska naturalnego, konkurencyjność Arnold Toynbee przekonująco dowodził po skrupulat- i przerzucanie części kosztów własnych na innych (tak- nej analizie 21 cywilizacji, jak je nazwał, ‘zasadniczych’ że poza granice własnego kraju) przy równoczesnym oraz trzech cywilizacji ‘poronionych’ i pięciu ‘skostnia- stymulowaniu konsumpcji jako czynnika dynamizujące- łych’, że cywilizacje umierają dopiero wtedy, kiedy ludzie go rynek. Jednak w miarę upływu czasu ich tradycyjne opuszczają ręce. Jednocześnie formułuje podstawowe, zasoby wyczerpywały się, a warunkiem utrzymania się jego zdaniem, prawo społeczne, wg którego siła ludz- na rynku stawały się w coraz większym stopniu badania kich reakcji zależy od siły bodźca, z którym przychodzi naukowe stymulujące innowacyjność i nakłady na roz- się im zmierzyć. Zatem jak długo trwają procesy po- wój kapitału ludzkiego. W konsekwencji drożała praca, znawcze, jak długo potrafimy przez nasze własne dzia- pojawiły się atypowe formy zatrudnienia, a jednocześnie łania potwierdzić Kartezjuszową zasadę cogito, ergo biegunowa polaryzacja bogactwa i nędzy dawała co- sum, przyszłość ludzkości nie jest jeszcze napisana. raz większe szanse ruchom populistycznych, zarówno Kapitalizm istnieje w Europie od pięciuset lat, choć skrajnie lewicowym, jak i prawicowym. nie we wszystkich krajach jednakowo długo i w tym sa- Wreszcie, pod wpływem rewolucji informatycznej, mym stopniu wolny od pozostałości feudalizmu (w sfe- rozwijały się gwałtownie nowe możliwości kształtowania rze religii, kultury symbolicznej i w strukturze społecznej). się opinii publicznej i nieznane dotychczas formy nauki Czas i podłoże historyczne, a także suma przypad- i pracy, a także działania. Gwałtownie wzrasta wiedza kowych zbiegów okoliczności, działań celowych i nie- i aktywność zawodowa kobiet. Wchodzące teraz na ry- przewidywalnych skutków procesów planowanych spo- nek nowe generacje mają już nie tylko wyższe kwalifi- wodowała, że konkretno-historyczne formy kapitalizmu kacje, ale również nieznaną dotychczas strukturę płci. miały swoje cechy specyficzne. Karl Theodor Paschke, Zasadniczo zwiększa się przestrzenny zakres ich mo- w swoim czasie zastępca sekretarza generalnego ONZ, bilności. Współcześnie nie jest to już, jak dawniej bywa- twierdzi, że jeszcze w końcu XX w. istniały obok siebie: ło, głównie migracja w obrębie struktur państwowych, kapitalizm konsumentów, kapitalizm producentów, kapita- lecz w ramach całej ‘przestrzeni Schengen’. Ponadto lizm rodzinny oraz kapitalizm graniczny. Pierwszy z nich do Europy wlewa się potężną falą imigracja – legalna uformował się głównie w USA, Wielkiej Brytanii, Kanadzie i nielegalna – z Azji i Afryki. Pod jej wpływem odżywają i Australii. Drugi – w Niemczech, Francji, Japonii i Meksy- dawne nacjonalistyczne nastroje i lęki (a także ruchy) ku. Trzeci – na Tajwanie, w Malezji, Tajlandii i Indonezji. ksenofobiczne. Średniowieczny opis Europy, sporzą- Wreszcie czwarty przede wszystkim w Chinach i Rosji. dzony przez niemieckiego mnich Walthariusa, wg które- Cechami konstytutywnymi pierwszego typu były: le- go przestrzeń europejska jest „pełna rozlicznych ludów, seferyzm, rozbudowany handel zagraniczny, postawy językiem, nazwą, a także obyczajami różnych, religią 44 zorientowane na zysk, mentalność prorynkowa i ogra- i kulturą odmiennych”, zyskuje nową aktualność. Polska 2030

System kapitalistyczny w jego dojrzałej postaci kolenie kulturowych wzorach osobowości, instytucjach rozwinął się dzięki: 1/ zasadzie wolnego rynku, pod- i umowach społecznych (zawieranych w ramach państw niesionej do rangi dogmatu przez zrodzoną w Anglii narodowych oraz wspólnot ponadpaństwowych); osiemnastowieczną klasyczną ekonomię polityczną Po trzecie: choć wymienione działania instytucji oraz 2/ wcześniejszej o dwa wieki surowej Kalwińskiej państwowych pociągają za sobą koszta obciążające bu- koncepcji predestynacji, stanowiącej zaczyn protestanc- dżet państwa (inaczej: wszystkich płatników), to jednak kiej etyki i, jak to określił w początkach XX w. Max We- w sumie są one dla społeczeństwa obywatelskiego mniej ber, ‘ducha kapitalizmu’ (inaczej: przedsiębiorczości). uciążliwe niż skutki zaniedbań w sferze polityki społecz- Wielu jego twórców i interpretatorów sądziło po- nej, oświatowej, kulturalnej, zdrowotnej i mieszkaniowej. nadto, że nowy ustrój opanował również umiejętność M. in. dlatego, że wcześniejsze usuwanie przyczyn nie- budowy systemu politycznego kładącego podwaliny akceptowalnych ciągów zdarzeń jest z reguły tańsze pod negocjacyjny sposób rozwiązywania konflik- od późniejszych prób naprawy niechcianych skutków tów, m.in. pomiędzy pracobiorcami i pracodawcami, procesów żywiołowych; czy jeszcze szerzej: pracą a kapitałem, oraz społeczny- Po czwarte: polityka państwa musi gwarantować mi biegunami bogactwa i nędzy, a także stworzył praw- równość startu wszystkich swych obywateli, niezależnie ne zabezpieczenie pełnej implementacji praw człowieka. od pozycji społecznej ich rodziców, nie myląc przy tym A jednak konflikty społeczne zrodzone przez kapitalizm, zasady równości szans z populistycznymi hasłami rów- zwłaszcza w wersji ortodoksyjnego liberalizmu tryum- ności osiągnięć; fującego po upadku ‘realnego socjalizmu’, okazały się Po piąte: zarówno państwo, jak i wszystkie instytu- nadal żywotne. Stan niepewności nasilił się zwłaszcza cje i organizacje pozarządowe działające w sferze pu- pod wpływem ostatniego światowego kryzysu gospo- blicznej, winny wspomagać rozwój czterech kapitałów, darczego. Pewność właściwa dla koncepcji końca hi- składających się w sumie na osobowość socjogenną, storii została gwałtownie wyparta przez chaos swoisty a także warunkujących sposób przejawiana się predys- dla Zygmunta Baumana koncepcji płynnej nowoczesno- pozycji somatyczno-psychicznych każdego z obywateli. ści oraz płynnego lęku. Są to kapitały: ludzki, społeczny, kulturalny i obywatelski; Jak żyć w tak zdefiniowanej rzeczywistości? I czy Po szóste: zapewniając wszystkim obywatelom peł- jest to już początek końca kapitalizmu? A jeśli tak, co ny dostęp do istotnych dla nich informacji, państwo win- nastąpi po nim? Ostrożni analitycy systemów gospodar- no wspierać rozwój dysput publicznych przed podjęciem czych, społecznych i politycznych, w tym wspomniany ważnych decyzji, zarówno przez legislaturę, jak i władze już wcześniej Immanuel Wallerstein, twierdzą, że pełna wykonawcze. Dysputy tego typu mają swą konstytutyw- odpowiedź na to zasadnicze pytanie nie jest jeszcze ną ważność nie tylko na poziomie ogólnopaństwowym, możliwa. Ale poszukuje jej wielu i to nie od dziś, o czym lecz również regionalnym i lokalnym, dopiero ujęte łącz- przekonują m. in. książki Alvina Tofflera (vide Zmiana nie tworzą bowiem zaczyn: 1/ demokracji dyskursywnej, władzy, Zysk i S-ka, Poznań 2003) czy Ulricha Becka 2/ podstawy społecznej samoorganizacji i 3/ kultury oby- (Władza i przeciwwładza w epoce globalnej. Nowa eko- watelskiej, stanowiącej składnik konieczny umiejętności nomia polityki światowej, Wydawnictwo Naukowe Scho- ciągłego spełniania przez ogół obywateli roli rzeczywi- lar, Warszawa 2005). stego suwerena; To, co wydaje się niewątpliwe w świetle nie tylko Po siódme: korupcja dyskursu politycznego powin- wspomnianych wyżej poszukiwań, ale także syntez spo- na być traktowana nie tylko jako naganne zachowanie rządzonych np. przez Daniela Bella, Charlesa Donahue, piętnowane satyryczną sankcją opinii publicznej, gro- Jurgena Habermasa, Klausa Offe, Davida Riesmana żące również wykluczeniem społecznym, lecz nawet czy Josepha A. Schumpetera sprowadza się do kilku jako przestępstwo nienawiści; twierdzeń podstawowych. Po pierwsze: wolny rynek, Po ósme: stojąc na straży wolności, państwo i jego pomimo jego ułomności, jest nadal sprawniejszy niż instytucje muszą pamiętać o starej i jednocześnie mą- wszystkie jego historycznie wcześniejsze alternatywy. drej zasadzie, iż wolność jest zawsze wolnością myślą- Wolny rynek powinien być jednak na równych prawach cych inaczej. otwarty nie tylko dla własności prywatnej, lecz również Po dziewiąte: polityka, zamiast być jak dotychczas dla wszystkich innych form własności; areną dla gladiatorów źle przygotowanych do spełnienia Po drugie: wolnemu rynkowi musi jednak towa- swych ról, musi się stać się umiejętnością organizowa- rzyszyć racjonalnie działające, sprawne państwo. nia społeczeństwa złożonego z upodmiotowionych jed- Wszystko wskazuje na to, że rację miał John S. Mill, nostek do działań zbiorowych – na każdym z poziomów gdy w traktatach pochodzących z lat 1859-61 (O wol- jego egzystencji, odpowiednio do zmieniających się oko- ności oraz Rozważania o rządzie przedstawicielskim) liczności. przestrzegał, iż państwo nie może ograniczyć się tylko Czy system społeczny, gospodarczy i polityczny wy- do funkcji „nocnego stróża” chroniącego życie, własność łaniający się z tych zasad można już dziś uważać za za- i wolności, lecz także winno: 1/ strzec praw konsumenta, powiedź kolejnej, ważnej, choć nigdy nie ostatniej, fazy 2/ występować przeciwko monopolom, 3/ chronić słab- ludzkiego procesu dziejowego? Nie wiadomo. To praw- szych (nie z własnej winy!) oraz 4/ umożliwić naucza- da, że nie potrafimy go jeszcze nawet jednoznacznie nie początkowe wszystkim. Musi także tworzyć i chronić nazwać. Jednak z całą pewnością wymienione zasady wartości - zwłaszcza wrażliwość społeczną, a także po- osłabiają lęk przed zmianami, a wykraczając poza ist- czucie sprawiedliwości i równości – bowiem nie rodzą niejące już schematy, tworzą nadzieję. Co więcej, zapo- się one żywiołowo na rynku, lecz w umysłach ludzkich wiedź generowanego przez nie systemu można znaleźć i kulturowo uwarunkowanych emocjach, a także celo- zarówno w uformowanej po II Soborze Watykańskim ka- wo budowanych i przekazywanych z pokolenia na po- tolickiej nauce społecznej, jak i w prognozach współcze- 45 Polska 2030

snej socjaldemokracji. Oto dwa dowody przemawiające rozwoju dziejowego (…). Do niej wchodzą najodmien- za taką konkluzją. niejsze składniki: urządzenia polityczne i prawne, poglą- Pierwszy wiąże się z encykliką Centessimus Annus dy etyczne i estetyczne, wierzenia i systemy filozoficzne, Jana Pawła II, ogłoszoną 1 maja 1991 r. Na stronie 70 zwyczaje życia rodzinnego, nawet usposobienia nasze polskiego jej wydania znajduje się następujące przesła- i temperament (…) Istnieją wciąż, choć się przeżyły” nie: „Przekonaliśmy się, że nie do przyjęcia jest twier- (studium Idea a życie, wydane w 1888 r. przedrukowane dzenie, jakoby po klęsce socjalizmu realny kapitalizm m.in w zbiorze Studia socjologiczne, s. 60-90). Włady- pozostał jedynym modelem organizacji gospodarczej. sław Kwaśniewicz uzupełnia ten wywód, stwierdzeniem, Należy obalić bariery i monopole, które wielu Narodom iż spuścizna ta z reguły prowadzi do „wykształcenia się nie pozwalają na włączenie się w ogólny proces rozwoju w społeczeństwie stanów nie antycypowanych” (Włady- i wszystkim – jednostkom i Narodom - zapewnić podsta- sław Kwaśniewicz Procesy żywiołowe, Encyklopedia so- wowe warunki uczestnictwa w nim”. cjologii, tom 3, Oficyna Naukowa, Warszawa 2000: 213). Drugi wynika z analiz przeprowadzonych przez Jeśli tak, to dzisiejsi aktorzy działający w różnych Anthony Giddensa. W dwu książkach opublikowanych obszarach życia publicznego nie tylko wywołują stany w latach 1998 i 2000 dowodzi on, iż możliwa jest dro- nie antycypowane przez siebie, lecz również sami są ga rozwoju wyznaczona zarówno przez skumulowane w różnoraki sposób uzależnieni od bagażu kulturowego, doświadczenia wolnego rynku, a więc liberalizmu go- w tym żywiołowych konsekwencji procesów celowych spodarczego, jak i system wartości współczesnej socjal- inicjowanych przez ich poprzedników. demokracji, nietożsamy ani z teorią, ani – tym bardziej Kiedy będą te nie przewidziane stany i procesy – praktyką partii rządzących w krajach realnego socjali- naprawdę widoczne? Efekty większości dzisiejszych zmu. Giddens nazywa ją trzecią drogą (vide The Third rozstrzygnięć prawnych oraz szeroko pojętych polityk Way. The Renewal of Social Democracy, Polity Press, prowadzonych przez państwa narodowe, a także ich Cambridge:1998 oraz The Third Way and its Critics, Po- wewnętrzne regiony, dadzą o sobie znać najprawdopo- lity Press, Cambridge: 2000). dobniej za 10-20 lat. I wtedy znów przejawią się jako Powiedziawszy to wszystko, czas wrócić do pytania syndromy kulturowe, z którymi przyjdzie się zmierzyć wyjściowego: skoro ludzie sami tworzą samych siebie nie tylko kolejnym elitom władzy, lecz również zwykłym i swą historię, to czy rzeczywiście wiedzą co czynią? zjadaczom „chleba powszedniego”. Im więcej o tym I jaki przybierze ona kształt w dającej się przewidzieć wiemy i potrafimy przewidzieć, także to, co dziś wydaje przyszłości? Rzecz całą ujmując w wielkim skrócie, jest się nieprzewidywalne, tym jesteśmy – i jako jednostki, to w istocie pytanie o: 1/ wartość pragmatyczną dzia- i jako małe i wielkie wspólnoty – bezpieczniejsi. łań prowadzonych przez wielkie ludzkie zbiorowości Współcześnie żyć to nie po prostu trwać, jak daw- w czasie teraźniejszym, których efekt końcowy przynieść niej bywało, lecz stawać się. Umieć reagować na zmiany ma jednak dopiero czas przyszły oraz o: 2/ wiedzę, po- – wspierać chciane i usuwać prawdopodobne przyczy- zwalającą dostatecznie wcześnie skorygować zgodność ny późniejszych procesów żywiołowych, które przyno- osiąganych efektów z założonymi celami. szą z sobą skutki niezamierzone lub nieakceptowane, Współczesne prognozy, pomimo gwałtownie po- czy po prostu różne lub nawet przeciwstawne temu, stępującej kumulacji ludzkiej wiedzy, a może właśnie co było planowane (por. Piotr Sztompka The Dialectics dlatego, że o wszystkich zakresach życia społecznego of Spontaneity and Planning in Sociological Theory, wiemy praktycznie coraz więcej, obejmują coraz krótsze New York 1981:18). wymiary czasu i przestrzeni. Przy tym dotyczą rzeczywi- Dziś, jeszcze bardziej wyraziście niż kiedyś, żyć stości polikauzalnej, warunkowanej zarówno przez pod- to znaczy myśleć. I więcej: Vita sine litteris more est. łoże historyczne, jak i zmieniającą się hierarchię celów, Intencją Stowarzyszenia „Kuźnica”, organizato- a także rządzące się swoistą dynamiką zasoby, z po- ra konferencji, wystąpienia z której drukuje ten numer mocą których owe cele mogą i/lub muszą być osiągane. „Zdania”, było sprowokowanie jej uczestników do zadu- Co więcej, choć ogół przyczyn istotnych pozostaje my nad tym, w jaki sposób w wyniku ludzkiej działań, ze sobą w związkach przyczynowo-skutkowych, funkcjo- w tym konfliktów, powstaje historia, która (…) stwarza nalnych i strukturalnych, to jednak ich waga w zmieniają- człowieka, a jednocześnie wywołuje niezamierzone cych się warunkach jest niestabilna. i nieprzewidywalne skutki (Anthony Giddens Socjologia. Naszym działaniom celowym podejmowanym w cza- Zwięzłe, lecz krytyczne wprowadzenie, Zysk i S-ka, Po- sie teraźniejszym, zarówno w wymiarze mikro-, mezo- znań 1989: 172). jak i makrostrukturalnym, w tym także prognozowaniu, Profesorowie uczestniczący w panelu szczególnie towarzyszą z reguły żywiołowe procesy społeczne, skupili się na globalnych procesach tworzących sze- warunkowane przez podłoże historyczne. W polskiej roko pojęty kontekst międzynarodowy współczesnych tradycji zapoczątkowanej przez Ludwika Krzywickiego, przeobrażeń Polski (Adam Rotfeld, Jerzy Pomianow- a w Krakowie przede wszystkim przez Kazimierza Do- ski, Andrzej Romanowski) oraz prawdopodobnych dro- browolskiego i kontynuowanej przez Władysława Kwa- gach rozwojowych społeczeństwa i państwa polskiego śniewicza, definiowane są one najczęściej jako ciągi do 2030 r. (minister Michał Boni, Henryk Domański zdarzeń inicjowanych co prawda (wprost lub pośrednio) oraz Jan Widacki). także przez ludzi, to jednak wykraczających poza ich Wszystkie wypowiedzi, niezależnie od przedmiotu, wolę i pożądane stany rzeczy w czasie przyszłym. Krzy- o którym traktowały, miały jedno pragmatyczne prze- wicki pisał tak: “Każda faza rozwoju społecznego pozo- słanie, zgodne ze znaną maksymą: trzeba przewidzieć stawia po sobie puściznę, która plącze się i zlewa z pu- przyszłość, bo przecież spędzimy w niej resztę życia!... ścizną okresów wcześniejszych. Z połączenia tych pier- 46 wiastków (…) tworzy się wpływowa kategoria czynników HIERONIM KUBIAK idee

ANDRZEJ WALICKI CZY MOŻNA MÓWIĆ O „KOMUNIZMIE POLITYCZNYM”?

Artykuł Marka Zagajewskiego o Dwóch koncepcjach nej dyktatury aspirującej do kontrolowania całokształtu komunizmu („Zdanie” nr 3-4, 2010) porusza sprawę do- ludzkiego życia – niezależnie od kryteriów gospodar- skonale ilustrującą tezę Orwella o panowaniu nad języ- czych (zniesienie gospodarki rynkowej) i społecznych kiem jako sposobie sprawowania władzy nad myślami (zniesienie klas), które uważano dotąd za decydujące. i zachowaniami ludzi. Jest to sprawa manipulowania Trudno zaprzeczyć, że w tym nowym sensie wszyst- terminem „komunizm”, bezceremonialnego zmieniania kie kraje europejskie zdominowane przez stalinowski jego treści w taki sposób, aby uczynić je synonimem Związek Radziecki były już wówczas, w tej czy innej „dziedzictwa PRL” i wykorzystać je dla wzmocnienia mierze, krajami komunistycznymi. Była to definicja arbi- ideologicznej legitymizacji środowisk określających swą tralna, a więc nie mógł jej zmienić fakt, że pozostawała tożsamość przez radykalną negację tego dziedzictwa. w sprzeczności z kryteriami przyjętymi w międzynaro- Nie ulega bowiem wątpliwości, że definiowanie własne- dowym ruchu komunistycznym i w pełni uznawanymi go stanowiska jako „antykomunizm” jest w Polsce wie- również w ZSRR. Warto przypomnieć, że sam Stalin le nośniejsze ideologicznie niż deklarowanie wrogości był jak najdalszy od utożsamiania stalinowskich reży- wobec PRL i pryncypialne odcinanie się od socjalizmu. mów z komunizmem, przeciwnie – zawsze podkreślał Zagajewski trafnie zauważył, że „w Polsce »komu- stadialny charakter „budownictwa komunizmu”, prze- nizm« zaczął się w 1989 roku wraz z ogłoszeniem jego strzegając przed nadmiernym pospiechem w realizo- upadku” (s.40), dopiero wtedy bowiem powiedziano waniu komunistycznego ideału. Polakom, że przed wyborami z 4 czerwca tegoż roku W tym miejscu jednak kończy się moja zgoda żyli w ustroju komunistycznym. Posłużenie się tą termi- z analizami Zagajewskiego. Twierdzi on bowiem, nologią, mającą w Polsce silne konotacje negatywne, że w marksizmie nie ma wyraźnej wizji komunistycz- było na rękę post-Solidarnościowej elicie politycznej, nego społeczeństwa przyszłości, a tym samym że nie dążącej do zmarginalizowania i wykluczenia z życia może być kryteriów jasno określających co jest komu- politycznego środowisk post-PZPR-owskich. Z upły- nizmem, a co nim nie jest. Na poparcie tej tezy przy- wem czasu stało się to również ulubionym sposobem tacza słowa Engelsa, który dwa lata przed śmiercią dyskredytowania tych działaczy dawnej opozycji, któ- powiedział korespondentowi „Le Figaro”: „Ależ my nie rych – w oczach „antykomunistycznych” radykałów – mamy celu ostatecznego! Jesteśmy rewolucjonistami, kompromitował lewicowy rodowód ideologiczny lub wcale nie zamierzamy dyktować ludzkości jakichś praw nazbyt późne zerwanie z pracą wewnątrzpeerelow- ostatecznych” (s.43). Wyprowadza z tej wypowiedzi skich struktur państwowych. Tym właśnie tłumaczy się wniosek, że poglądy klasyków marksizmu nie mają (jak zauważył autor) „nasilanie obecności wyrazu »ko- nic wspólnego z „marksizmem-leninizmem” wcielanym munizm« i jego pochodnych w politycznym dyskursie, w życie w ZSRR i w krajach „demokracji ludowej”. jaki współcześnie obowiązuje w publicznym narzeczu. Cóż… Marks i Engels bardzo lubili przedstawiać (…) Czyli im dalej od PRL, tym więcej w nim komuni- własne poglądy jako socjalizm naukowy, w którym nie zmu i jego negacji” (s.41). ma miejsca na jakąkolwiek utopię. W rzeczywistości Pisałem o tym wielokrotnie, a więc nie widzę po- jednak rację ma Leszek Kołakowski przypominając, że trzeby rozwijania tego wątku. Cytowany artykuł zawiera „bez roszczeń do »naukowej znajomości« przyszłości jednak ważną informację na temat genezy utożsamia- marksizm nie jest sobą”.1 Ta „naukowa” ponoć wie- nia komunizmu z reżymami politycznymi krajów „bloku dza o przyszłości była utopią w postaci dużo gorszej wschodniego”. One same, jak wiadomo, nie uważały niż utopie klasyczne, niewspierające się autorytetem swych państw za komunistyczne, ale jedynie „budujące nauki, przemawiała bowiem głosem nieznośnie apo- komunizm” i wciąż jeszcze bardzo dalekie od realizacji dyktycznym, nieznoszącym sprzeciwu, redukującym tego celu. Nazwanie ich „komunistycznymi” było decy- brak zgody do zwykłej ignorancji. Najdobitniejszym zją ich przeciwników, czyli liberalno-demokratycznych zaś tego przykładem są właśnie prace Engelsa; głosił państw Zachodu, które w roku 1946, po słynnej mowie on bowiem, że jego wizja przyszłości jest naukowym Churchilla w Fulton (5 marca 1946), zdecydowały się „zrozumieniem konieczności”, a więc wiedzą pewną, wstąpić na drogę „zimnej wojny” i w tym właśnie celu nie życzeniową jedynie, lecz w pełni obiektywną i nie- „wprowadziły do obiegu nowe rozumienie komunizmu” podważalną. – komunizmu w sensie politycznym (s.44). Redukowało 1 L.Kołakowski, Główne nurty marksizmu, PWN, Warszawa 2009, t. się ono do określenia „komunizmu” jako monopartyj- 3, s. 522. 47 idee

Bardzo znamienne jest jednak, że wypowiedzi zasadniczo różne formy podziału pracy: racjonalny po- Marksa i Engelsa na temat komunistycznej przyszłości dział pracy wewnątrz fabryki i żywiołowy podział pracy stanowią dziś niemal zupełnie zapomnianą część ich w społeczeństwie. Wewnątrz poszczególnych fabryk spuścizny. W książce pt. Marksizm i skok do królestwa produkcja i alokacja zasobów poddane są racjonalnemu wolności wyraziłem pogląd, że odpowiedzialność za to planowaniu, w ramach ogólnospołecznych natomiast ponoszą głównie sami marksiści, zarówno wschodni o sprawach tych decyduje „anarchia rynku”. „Despotyzm jak i zachodni, jedni i drudzy bowiem pragnęli odwró- fabryczny” reprezentuje więc zasadę wyższą niż rynko- cić uwagę od ekstremizmu i niewiarygodnej po latach wa „wolność”, będąca w istocie grą ślepych sił, całkowi- utopijności marksistowskiego komunizmu2 – czasem tą utratą kontroli nad zbiorowym losem. Przywrócenie czyniąc to zupełnie świadomie, w trosce o reputację tej kontroli, czyli przezwyciężenie ekonomicznej aliena- wyznawanej doktryny, ale często po prostu dlatego, cji, wymaga przeto całkowitej likwidacji gospodarki ryn- że marksizm jako teoria komunizmu nie bez racji stał kowej, przekształcenia jej w gospodarkę „bezpośrednio się w ich oczach najmniej atrakcyjną częścią marksi- uspołecznioną” przez rozciągnięcie zasady planowości stowskiego dziedzictwa. Z drugiej strony przyczyniła na całokształt życia społecznego. Inaczej mówiąc, całe się do tego również literatura marksologiczna, niedo- społeczeństwo powinno stać się „jedną wielką fabryką”. strzegająca najściślejszego związku modnego proble- Realizacja tego ideału była w oczach Marksa dialek- mu zniesienia alienacji z komunistycznym postulatem tycznym powrotem na wyższym szczeblu do gospodarki zniesienia rynku jako głównego źródła procesów alie- naturalnej, nieznającej podziału na niezależne podmio- nacyjnych. Dobrym tego przykładem byli m.in. wschod- ty działalności gospodarczej dążące do różnych celów nioeuropejscy „rewizjoniści”, filozofujący na temat znie- i mające sprzeczne interesy. Wyrazem tego poglądu sienia alienacji bez zdawania sobie sprawy, że z mark- była rozwinięta w Kapitale paralela między przyszłą sistowskiego punktu widzenia nie da się to pogodzić gospodarką komunistyczną a działalnością gospodar- z sympatiami dla projektów urynkowienia socjalizmu. czą Robinsona Crusoe. Podobieństwo polegać miało Było to jaskrawym dowodem zapomnienia, że u pod- na tym, że w obu wypadkach w grę wchodził pojedyn- staw marksistowskiego rozumienia komunizmu leżała czy podmiot gospodarujący – jednostkowy w wypadku idea całkowitego zniesienia gospodarki rynkowej. Robinsona, zbiorowy w wypadku komunistycznego ko- Zastanawia fakt, że idei tej nie wyeksponowa- lektywu, ale w obu wypadkach wyposażony w „jednolitą ła m.in. wspaniała skądinąd synteza Kołakowskiego wolę”; pracujący zgodnie w ustalonym planem. Główne nurty marksizmu. Kołakowski skoncentrował Jak stąd wynika, błędny jest pogląd jakoby Kapitał się na marksizmie jako „projekcie filozoficznym”3, po- nic nie mówił o socjalistycznym społeczeństwie przy- święcił więc wiele uwagi myślicielom filozoficznie in- szłości: mówił o tym bowiem kreśląc jakże sugestywną teresującym, ale mało wpływowym, w gruncie rzeczy wizję eliminacji „anarchii rynku”, przekształcania społe- ezoterycznym, takim jak Karl Korsch, Ernest Bloch czeństwa w „jedną wielką fabrykę”. Dla pierwszego po- i Lucien Goldman, pominął natomiast najważniejsze kolenia czytelników Kapitału jasne było, że z diagnozy wypowiedzi Marksa i Engelsa na temat komunistycznej tej wynika dla socjalistów wyraźny program działania. przyszłości – mimo że wywarły one olbrzymi wpływ, in- „Usunąć anarchię pozafabryczną, wprowadzając ścisłą spirując ideologicznie wielki eksperyment komunistycz- organizację w zapotrzebowaniach i zaofiarowaniach ny w Rosji i jego reperkusje w innych krajach świata. społecznych”4 – pisał o tym w Polsce Ludwik Krzywicki. Kolosalnie wyolbrzymił natomiast filozoficzne znacze- Rozwinął tę myśl Program Erfurcki niemieckiej socjal- nie Marksowskiej dialektyki, wywodząc ją z neoplatoni- demokracji, Lenin zaś w Państwie i rewolucji uczynił ją zmu i mistyki niemieckiej, analizując w tym kontekście jedną z głównych wytycznych swego rewolucyjnego soteriologię Plotyna, chrześcijański platonizm, teogo- programu. Ujmował to w słowach: „Wszyscy obywatele nię Eriugeny i dialektykę deifikacji Mistrza Eckharta, są pracownikami jednego, obejmującego kraj państwo- a jednocześnie zlekceważył lub wręcz pominął (choć wego syndykatu. (…) Całe społeczeństwo staje się jed- trudno w to uwierzyć) teksty Marksa i Engelsa mówiące nym biurem i jedną fabryką”.5 wprost o „celu ostatecznym” ruchu komunistycznego. 2. Drugą sprawą, niezmiernie ważną dla odtwa- Zdawałem sobie z tego sprawę pisząc Marksizm rzania poglądów Marksa na ustrój komunistyczny, i skok do królestwa wolności, zależało mi jednak na pod- jest Marksowska Krytyka Programu Gotajskiego. O jej kreślaniu komplementarności tej książki wobec dzieła wyjątkowej ważności dobitnie świadczy fakt, że Lenin Kołakowskiego, a nie na akcentowaniu różnic. Po kil- w Państwie i rewolucji nadał jej rangę najlepszego kunastu latach, które upłynęły od anglojęzycznego wy- teoretycznego ujęcia problemów ustrojowych po zwy- dania książki (1995) widzę jednak, że rozmiary polskich cięstwie rewolucji proletariackiej, a zarazem obowiązu- nieporozumień wokół komunizmu pozostają tak duże, jącego dokumentu programowego dla swojej własnej że trzeba zrobić wszystko, aby im przeciwdziałać. Za partii. W dziele Kołakowskiego jednakże prezentacja krok w tym kierunku uważam wypunktowanie wspomnia- tego tekstu jest tak zdawkowa, fragmentaryczna i nie- nych wyżej „pominięć” w dziele Kołakowskiego. Oto one: ścisła,6 że jego znaczenie całkowicie uchodzi uwagi 1. Analizując Marksowski Kapitał pominął Kołakow- czytelnika. ski rozwiniętą w tym dziele koncepcję rozwoju podziału pracy, mającą ilustrować powstawanie wewnątrz ustro- 4 Cyt. wg H. Holland, Ludwik Krzywicki nieznany, KiW, Warszawa ju kapitalistycznego fundamentów gospodarki planowej, 2007, s. 50. 5 W. I. Lenin, Państwo i rewolucja [w:] Lenin, Dzieła, t. 25, s, 510, W kapitalizmie bowiem – dowodził Marks – istnieją dwie 6 Patrz t. I, s. 309-310. Do rażących nieścisłości należy m.in. stwier- dzenie autora, że wedle Marksa w pierwszym okresie po rewolu- 2 A.Walicki, Marksizm i skok do królestwa wolności. Dzieje komuni- cji „prawa ludzi są proporcjonalne do ich pracy”. W rzeczywistości stycznej utopii, PWN, Warszawa 1996, s. 15-16. Marks uzależniał od pracy wyłącznie prawo do wynagrodzeń, a nie 48 3 Tamże, t. I, s. 5-6. prawa ludzi w ogóle. idee

Kołakowski ma rację twierdząc, iż w Krytyce Pro- i koncentracji kapitału reprezentowanego przez kapi- gramu Gotajskiego Marks „zwrócił uwagę na to, talistyczne trusty i koncerny – coraz bardziej ograni- że konieczne jest założenie okresu przejściowego czało rolę rynku. Zdaniem Engelsa była to tendencja między rewolucją a spełnieniem się ostatecznym so- ekonomicznie postępowa, torująca drogę socjalistycz- cjalistycznych nadziei” (I, 309). Istotnie, w pierwszym nej gospodarce planowej. Engels dowodził nawet, okresie po rewolucji, który Lenin nazwał „socjalizmem”, że rozwój monopolistycznego kapitalizmu doprowadzi panować miała zasada nierównej płacy za nierówną w końcu do eliminacji rynku i pieniądza w ramach ustro- pracę i dopiero w drugim okresie miał urzeczywistnić ju kapitalistycznego; rynkowy sposób wymiany stanie się komunistyczny ideał „każdy według zdolności, każ- się hamulcem produkcji, co zmusi władze państwowe demu według jego potrzeb”. Nie miało to jednak nic do wstrzymania obrotu pieniężnego i przejęcia kierow- wspólnego z postulatem ewolucyjnego przechodzenia nictwa produkcji we własne ręce. Tym samym jednak od kapitalizmu do socjalizmu, przeciwnie, zerwanie ujawnione zostanie, że burżuazja stała się klasą spo- z kapitalizmem miało być natychmiastowe, „skokowe”, łecznie zbędną. W tym momencie nieuchronną stanie przewidywana dwufazowość miała mieć miejsce w ra- się rewolucja socjalistyczna. Proletariat przejmie wła- mach ustroju postkapitalistycznego, który od samego dzę polityczną i przekształci środki produkcji we wła- początku miał nosić nazwę „komunizm”. Marks mocno sność publiczną. Będzie to zwycięstwem zasady plano- podkreślał, że już w pierwszej fazie tego ustroju nie bę- wej organizacji w skali ogólnospołecznej, uczynieniem dzie jakiejkolwiek wymiany rynkowej, a więc że zniesie- człowieka panem własnych losów, „skokiem do króle- nie rynku będzie pierwszym krokiem w kierunku komu- stwa wolności”. nizmu, a nie ostateczną konsekwencją komunistycz- Wywód ten, rozwinięty przez Engelsa w Anty-Düh- nego rozwoju. Pieniądze zostaną zastąpione certyfika- ringu i powtórzony w Rozwoju socjalizmu od utopii tami pracy, upoważniającymi do korzystania ze ściśle do nauki jest ważnym kluczem do zrozumienia bolsze- określonego asortymentu dóbr, a więc nie mogącymi wickiej rewolucji w Rosji. Wyjaśnia on, dlaczego Lenin przekształcać się w zniewalającą potęgę kapitału. Tym nie kierował się programem zarysowanym w Manife- samym zasada racjonalnego planowania rozciągnięta ście komunistycznym – programem, który nie przewi- byłaby również na sferę indywidualnej konsumpcji. dywał ani całkowitej nacjonalizacji środków produkcji, Lenin traktował te wskazania bardzo serio i pró- ani zniesienia rynku. Prace Engelsa, pisane później bował stosować je w praktyce. Program jego partii i uwzględniające wyższy stopień rozwoju kapitalistycz- z marca 1918 roku proklamował m.in. zastąpienie han- nego wskazywały przecież niedwuznacznie, że elimi- dlu planową dystrybucją, przymus prowadzenia ksią- nacja „anarchii rynku” jest priorytetowym zadaniem żeczek konsumpcyjnych, przymusową służbę pracy, rewolucji socjalistycznej, ważniejszym nawet niż nacjo- przymusową organizację ludności w spółdzielniach nalizacja środków produkcji – własność kapitalistyczna produkcyjnych i spożywczych oraz eliminowanie obie- bowiem, jak tego dowiódł kapitalizm monopolistycz- gu pieniądza przez bezpośrednią wymianę produktów ny, może łączyć się ze świadomą, planową organiza- między miastem a wsią. cją. Engelsowska teza o możliwości zniesienia rynku 3. Do spraw zmarginalizowanych w dziele Kołakow- przy zachowaniu kapitalistycznych struktur produkcyj- skiego należy również najbardziej popularna i wpływo- nych tłumaczy zainteresowanie Lenina ideą „kapitali- wa część spuścizny Engelsa, a mianowicie problema- zmu państwowego” w porewolucyjnej Rosji – ustroju, tyka „naukowego socjalizmu” i „skoku do królestwa w którym wielcy kapitaliści organizowaliby produkcję, ko- wolności”. W spisie treści dzieła nie ma rozdziału o „na- muniści natomiast planowali i kontrolowali dystrybucję. ukowym socjalizmie”, jest natomiast osobny rozdział Z Engelsa wreszcie wywodzi się pogląd Lenina na zde- o Dialektyce natury, czyli o filozoficznych poglądach centralizowaną drobną wytwórczość, czyli chłopską Engelsa jako naturalistycznej wulgaryzacji filozofii produkcję drobnotowarową jako główną ostoję dogłęb- Marksa. Jest to zrozumiałe w świetle ogólnego zamy- nie wrogiej socjalizmowi żywiołowości rynku. słu książki mającej być prezentacją marksizmu jako Potwierdza to oczywistą niegdyś, ale zapomnianą „projektu filozoficznego”, kłóci się jednak z kryteriami dziś tezę, że istotą ideologii komunistycznej był skraj- oceny historycznej dowodzącymi jednoznacznie, że re- nie utopijny, antyrynkowy fundamentalizm, a nie taki cepcja marksizmu w międzynarodowym ruchu robotni- czy inny model dyktatury politycznej. czym zdominowana była przez popularyzacje Engelsa, 4. Do ważnych „pominięć” dzieła Kołakowskiego a w szczególności przez jego poglądy na temat „nauko- zaliczyć trzeba wreszcie prześlizgnięcie się nad fak- wości” socjalizmu. tem, że zarysowane wyżej poglądy były nieodłączną W odróżnieniu od Marksa, dla którego klasyczny ka- częścią programu socjaldemokracji niemieckiej, a więc pitalizm był przede wszystkim okresem wolnorynkowej największej, najlepiej zorganizowanej i najbardziej „anarchii”, Engels patrzył na kapitalizm w optyce saint- wpływowej marksistowskiej partii Drugiej Międzynaro- simonistycznej, od samego początku kładącej nacisk dówki. Kołakowski wspomniał o jej Programie Erfurc- na centralizację produkcji przemysłowej, wymagającej kim (1891), opracowanym i obszernie skomentowanym racjonalnego planowania w ramach coraz większych przez Kautsky’ego, nazwał go nawet „najczystszym zakładów produkcyjnych. Mimo sprzeczności między wyrazem marksizmu w jego wersji ówczesnej” (t. II, „uspołecznioną produkcją” a „prywatnym przywłasz- s. 19). Nie zanalizował jednak, a nawet nie przedstawił czaniem”, wielkie fabryki kapitalistyczne okazywały treści tego programu, zamazując w ten sposób fakt, że się w tym ujęciu swojego rodzaju wyspami gospodarki był on dokumentem nie tylko marksistowskim, lecz rów- planowej na morzu wciąż jeszcze dominującej w skali nież komunistycznym, zawierającym szczegółowo roz- ogólnospołecznej „anarchii rynku”. Działanie żelazne- budowaną wizję komunistycznego ustroju przyszłości. go prawa rozwoju przemysłowego – prawa centralizacji Przedstawiając poglądy Kautsky’ego skoncentrował się 49 idee

na jego naturalistycznej, skrajnie deterministycznej in- niem) zhańbionej nazwy „socjaldemokracja”, nazwanie terpretacji materializmu historycznego, zarzucając jej się (zgodnie z postulatem Engelsa z 1894 roku) „partią „zupełny brak zrozumienia problemów filozoficznych”, komunistyczną” oraz podjęcie walki o bezpośrednie a w szczególności zignorowanie „epistemologicznego przejście do socjalizmu, a następnie do komunizmu. problemu wartościowania moralnego” (t. II, s. 43 i 47). Pominął jednak komentarz Kautsky’ego do Progra- Możemy teraz powrócić do propozycji Marka Za- mu Erfurckiego, opublikowany w osobnej broszurze gajewskiego, aby odróżniać „komunizm społeczny”, pt. Zasady socjalizmu (zaaprobowanej przez Engel- czyli komunizm w klasycznym, historycznym sensie sa)7, co zdeformowało wizerunek ideologiczny ówcze- tego terminu, od „komunizmu politycznego”, czyli ko- snej socjaldemokracji i uniemożliwiło wszechstronną munizmu w sensie monopolistycznej władzy jednej ocenę ideowej ewolucji, która zaczęła dokonywać się partii – przy założeniu, że partia ta powiązana jest ge- w jej szeregach po śmierci Engelsa. netycznie z tradycją ruchu komunistycznego. Program Erfurcki jest doskonałym przykładem moż- Koncepcja awangardowej partii komunistycznej, liwości godzenia skrajnego determinizmu historyczne- powołanej do przewodzenia „pracującym masom” go, zakładającego nieuchronność procesu centralizacji i obarczonej misją zrealizowania komunistycznego ide- gospodarczej i związanego z nią wywłaszczenia drob- ału sformułowana została już przez Babeufa, ale nie nych wytwórców, ze skrajnie utopijną wizją przyszłości, stała się częścią marksistowskiego komunizmu. Marks zapowiadającą z niezachwianą pewnością, że mecha- i Engels wyraźnie odrzucili ją w Manifeście komuni- nizmy rynkowe ulegną całkowitej likwidacji, łącznie ze stycznym i nie wrócili do niej również wtedy, gdy za- swobodnym rynkiem pracy, a całe społeczeństwo sta- częli posługiwać się pojęciem „dyktatura proletariatu”. nie się „jednym wielkim koncernem”. Rezultat tego nie- „Dyktatura” ta bowiem, podobnie jak będąca jej proto- uchronnego ponoć rozwoju miał być „naturalizacją” sto- typem Komuna Paryska, miała być dyktaturą klasy ro- sunków ekonomicznych, czyli powrotem w makroskali botniczej, a nie jakiejś jej reprezentacji, w warunkach i na wyższym szczeblu do gospodarki naturalnej spo- swobodnej rywalizacji politycznej różnych lewicowych łeczeństw pierwotnych. Innymi słowy, był to program partii. Koncepcja dyktatorskiej władzy zdyscyplinowa- realizacji w granicach jednego kraju marksistowskiej nej, hierarchicznie zorganizowanej partii przywódczej, wizji komunizmu: wizji „scentralizowanej gospodarki tępiącej w swych szeregach wszelkie „odchylenia” ide- naturalnej”, zastępującej produkcję towarową produk- ologiczne, stworzona została dopiero przez Lenina. cją „bezpośrednio uspołecznioną”, czyli obywającą się Ma się rozumieć, Lenin uważał władzę takiej partii bez rynku, likwidującą obrót pieniężny, zastępującą za najskuteczniejszy środek walki o komunizm, a nie handel wymianą produktów i usług w naturze i w ten za istotę komunizmu. Wizję komunizmu, którą pragnął sposób zabezpieczającej ludzi przed zniewoleniem urzeczywistnić, przyjął od twórców marksizmu, szcze- przez rzeczy. gółowo zrekonstruowawszy ją w Państwie i rewolucji. Węgierski uczony Lászlo Szamuely, zwolennik Definiowała ona komunizm jako ustrój zastępujący „socjalistycznej gospodarki rynkowej”, zwrócił uwagę „anarchię rynku” gospodarką planową, zapewniającą na podobieństwo tych idei do bolszewickiej polityki go- społeczeństwu całkowitą kontrolę nad zbiorowym lo- spodarczej z okresu pierwszych trzech lat po rewolucji8. sem, a więc wyzwalającą ludzi spod despotycznej wła- Podkreślił przy tym tak drastyczne szczegóły programu dzy ślepych sił ekonomicznych, umożliwiającą rozkwit SPD jak np. postulat zastąpienia chłopskich podatków sił gatunkowych ludzkości i stwarzającą warunki real- „usługami w naturze” (jak w feudalizmie!) lub zredu- nej równości społecznej. kowania do minimum handlu zagranicznego w celu W Marksizmie i skoku do królestwa wolności skon- uczynienia społeczeństwa socjalistycznego maksymal- centrowałem się na groźnych niebezpieczeństwach tej nie samowystarczalnym. Wyprowadził stąd wniosek, wizji. Jak wykazało doświadczenie XX wieku, utożsa- że rewolucja bolszewicka próbowała zrealizować reak- mianie emancypacji społecznej z totalną, racjonalnie cyjny ekonomicznie program socjaldemokracji niemiec- zaplanowaną kontrolą nad życiem gospodarczym, kiej i że to właśnie było główną przyczyną wszystkich eliminującą żywiołowość rozwoju przez wprzęgnięcie jej kolejnych niepowodzeń. całej energii społecznej w służbę ideologicznie okre- W jakiejś mierze było to niewątpliwą prawdą. Trze- ślonego celu, łatwo przekształcało się w legitymiza- ba jednak pamiętać, że w czasie pierwszej dekady cję systemu totalitarnego, przekreślającego nie tylko XX wieku socjaldemokraci niemieccy szybko odcho- wolność polityczną, lecz również elementarną pod- dzili do marksistowskiego komunizmu. Walkę z Bern- miotowość jednostki. To ponure doświadczenie nie steinowskim rewizjonizmem toczyli w obronie mate- uzasadnia jednak drastycznej zmiany treści pojęcia rializmu historycznego, nakazującego liczyć się z rze- „komunizm”. Przeciwnie! Późniejsze doświadczenia czywistością, a nie w imię komunistycznej utopii. Lenin historyczne wykazały przecież (co również starałem natomiast, rozczarowawszy się do towarzyszy niemiec- się pokazać), że reżymy monopartyjne mogły zacho- kich z powodu zdrady w roku 1914 proletariackiego in- wać swą strukturę polityczną mimo erozji ideologii, ternacjonalizmu, rozstrzygnął konflikt między materiali- która powołała je do życia, mimo utraty zdolności mo- styczną teorią rozwoju społecznego a komunistyczną bilizowania społeczeństwa na rzecz „budowy komuni- utopią na rzecz tej ostatniej. W kwietniu 1917 roku za- zmu” i mimo braku we własnych szeregach woli poli- proponował więc swej partii formalne porzucenie na- tycznej, potrzebnej do realizacji tak trudnego zadania. ukowo niepoprawnej, mylącej i historycznie (jego zda- Czy reżymy takie można nazwać komunistycznymi tylko dlatego, że niegdyś nimi były? Nie sądzę. Tym 7 K.Kautsky, Zasady socjalizmu, Londyn 1892. bardziej, że regułą było w ich wypadku ratowanie swe- 8 Oatrz L. Szamuely, First Model of the Socialist Economic Systems, go istnienia przez podejmowanie prób urynkowienia 50 Akadémiai Kiadó, Budapest 1974, rozdz. II. idee

gospodarki, a więc, ex definitione niejako, przez odcho- dek współczesnych Chin, będących państwem komu- dzenie od programu „budownictwa komunistycznego”. nistycznym z punktu widzenia pierwszej definicyjnej ce- Sprawa ta dyskutowana była w zachodniej literatu- chy komunizmu, ale zdecydowanie niekomunistycznym rze politycznej, zwłaszcza „marksizującej”. Słownik my- z punktu widzenia cechy trzeciej i czwartej. śli marksistowskiej, wydany w Anglii w stulecie śmierci Punkty te dobrze ilustrują współczesne skojarzenia Marksa wyróżnił cztery etapy odpowiedzi na pytanie związane z coraz bardziej zróżnicowanym rozumie- o charakter krajów „realnego socjalizmu”, czyli Związku niem „komunizmu”. Nie tworzą jednak spójnej, dającej Radzieckiego i „demokracji ludowych”. Pierwsza odpo- się obronić koncepcji komunizmu w skali ogólnohisto- wiedź określała ustroje tych krajów zgodnie z oficjalną rycznej. Nie mogło być inaczej, skoro autor – znako- doktryną radziecką – jako ustroje już socjalistyczne, mity znawca biografii politycznej Gorbaczowa i proble- ale reprezentujące różne fazy budowy komunizmu. mów ZSRR w okresie „pierestrojki” – zredukował całą Drugi typ odpowiedzi, inspirowany głównie przez teo- historię przedradzieckiego ruchu komunistycznego rie Trockiego, traktował te ustroje jako socjalistycz- do pierwszych kilkudziesięciu stron niemal 700-stroni- ne w swej podstawowej strukturze, ale zahamowane cowej książki, poświęcając trzy czwarte dzieła proble- w rozwoju przez biurokrację. Odpowiedzi trzeciego mowi komunizmu w okresie zimnowojennej konfronta- typu, głoszone głównie przez marksistowskich rady- cji dwóch światowych systemów. Siłą rzeczy uczyniło kałów, definiowały Związek Radziecki i jego satelitów go to podatnym na wpływ zimnowojennego rozumienia jako kraje, które po śmierci Stalina zdradziły rewolucję komunizmu, czyli na określenie przeciwnika liberalne- i wstąpiły na drogę restauracji kapitalizmu. W ostatniej go Zachodu w kategoriach politycznych. Trzeba jednak grupie wreszcie znalazły się próby zaklasyfikowania dodać, że zachował należny dystans wobec antyko- państw bloku radzieckiego jako reprezentujących nowy munistycznego triumfalizmu lat dziewięćdziesiątych. typ ustroju klasowego, różny od kapitalistycznego, Podkreślił na przykład, że rozmontowanie komunizmu ale równie eksploatatorski wobec mas pracujących.9 w ZSRR dokonało się już w czasach Gorbaczowa, Zwróćmy uwagę, że również pierwsza z wymie- a nie dopiero pod prezydenturą Jelcyna11. Przychylił się nionych odpowiedzi uzależniała uznanie państw bloku również do poglądu, że współczesne Chiny są już kra- radzieckiego za socjalistyczne od ich zaangażowania jem postkomunistycznym12. na rzecz budowy komunizmu w marksistowskim sen- sie tego słowa. O tym zaś, żeby uznać któreś z tych SPRÓBUJMY PODSUMOWAĆ państw za „komunistyczne” nie mogło być mowy. Na- Zagajewski trafnie wskazał różnicę między dwoma zywanie PRL-u państwem komunistycznym, jak czyni koncepcjami komunizmu, zwracając uwagę na rozpo- to dziś nagminnie polska prasa, uznane byłoby albo wszechnianie się nowego „politycznego” znaczenia za przejaw totalnej ignorancji, albo za żenująco naiwne tego terminu. Nie przekonał mnie jednak co do pra- uleganie zimnowojennej propagandzie. womocności pojęcia „komunizm polityczny”. Prawdą Dziś sprawy mają się inaczej, zamęt pojęciowy jest oczywiście, że znaczenie pojęć ulega ewolucji, wokół „komunizmu” znacznie się powiększył. Walnie zmieniającej ich konotacje i zakres, ale zmiany takie przyczyniła się do tego ofensywa ideologiczna prawi- nie powinny kolidować z zasadniczym, rdzennym zna- cy, rozzuchwalonej rozwiązaniem ZSRR i tropiącej „ko- czeniem słowa. Termin „komunizm” w użyciu bezprzy- munizm” tam, gdzie go już od dawna nie było. Skrajne miotnikowym ma długą tradycję, o której nie należy formy przybrało to w naszym kraju, ale w jakiejś mie- zapominać pod groźbą zupełnego niezrozumienia tra- rze przeniknęło również do zachodniej publicystyki, gicznych losów XX wieku. Termin „komunizm politycz- a z niej przedostało się nawet do poważnej literatury ny” zrywa z tą tradycją, zamazuje bowiem symetryczną politologicznej. Zrozumiałe jest więc, że znany oks- przeciwstawność między „komunizmem” a kapitali- fordzki uczony Archie Brown, autor wydanego niedaw- zmem, pozwala mówić o „komunistach” w roli propa- no dzieła The Rise and Fall of Communism poczuł się gatorów gospodarki rynkowej i o państwach politycznie zobowiązany do podjęcia próby ponownego zdefinio- komunistycznych, a gospodarczo kapitalistycznych, wania „komunizmu”. Uczynił to wymieniając sześć „de- jak np. Chiny. Ponadto koncepcja komunizmu „politycz- finicyjnych cech” komunizmu. Warto omówić tę rozbu- nego” ma genezę zimnowojenną, uwikłaną w walkę po- dowaną definicję10. lityczną, co nie jest dobrą rekomendacją jego zalet jako Pierwszą cechą komunizmu jest wedle tego ujęcia narzędzia poznawczego. Kolejnym deformacjom ule- monopolistyczna władza partii komunistycznej. Drugą gła ona w schyłkowym okresie „realnego socjalizmu”, – „demokratyczny centralizm”, wyposażający przywód- pod wpływem wojującego „antykomunizmu”, skłonne- cę partii w atrybuty wodza. Trzecią i czwartą – niekapi- go sprowadzać kwestie ustrojowe do jednej tylko spra- talistyczna własność środków produkcji i gospodarka wy: kto mianowicie dzierży ster władzy. nakazowo-rozdzielcza. Piątą – uznanie za legitymiza- Pozostańmy więc przy pojmowaniu komunizmu cję i cel władzy budowę społeczeństwa komunistycz- jako formacji ideologicznej i jako wielkiego ruchu o ce- nego. Szóstą wreszcie – poczucie przynależności chach millenarystycznych. Określajmy słowem „komu- do międzynarodowego ruchu komunistycznego. Ce- nizm” ideologię tego ruchu i jego deklarowany, lecz nie chy te, jak podkreśla autor, nie muszą występować urzeczywistniony cel, zdając sobie sprawę, że był to cel wszystkie razem, mogą być w jakiejś mierze rozłączne. utopijny i nieosiągalny. Szczególnie ciekawy jest pod tym względem przypa- ANDRZEJ WALICKI 9 Patrz A Dctionary of Marxist Thought, wyd. Tom Bottomore, Blac- kwell, Oxford 1983, hasło „Socialism”, s. 444-446. 10 Archie Brown, The Rise and Fall of Communism, Harper Collins, 11 Tamże, s. 503 i 518. New York 2009, s. 105-114. 12 Tamże, s. 606. 51 obserwacje

KRZYSZTOF GAWLIKOWSKI ROSJA Z POLSKIEJ I EUROPEJSKIEJ PERSPEKTYWY

Polaka przybywającego do Europy Zachodniej czę- maitszych politycznych rozgrywek i sojuszów, chociaż sto razi i zaskakuje stosunek do Rosji. Kraj ten fascy- zdarzały się też konflikty z nim. Państwo to przy tym nował tam od stuleci miejscowe elity, nawet kiedy była rzadko najeżdżało kraje Zachodu, częściej samo bywa- to „Rosja Sowiecka”, i wcale nie musiało się to wiązać ło ofiarą najazdów z ich strony (Francji Napoleona, kaj- z wpływami lewicowymi. Było to przecież nieraz pokło- zerowskich Niemiec w I wojnie światowej, a nazistow- siem dawnych sojuszów z carami i zachwytów dla „wspa- skich w II, zaś nieco wcześniej ograniczonej interwencji niałości rosyjskich”, co było nieraz silne również na pra- zbrojnej – głównie brytyjskiej – po rewolucji bolsze- wicy. Rzecz jasna, iż miejscowe partie komunistyczne, wickiej). Najazdy na Rosję zawsze kończyły się jednak nieraz wpływowe i silne, utożsamiały się z Sowietami dla agresorów bolesnymi klęskami. Oczywiście, Rosja i tradycją komunistyczną w stopniu niewyobrażalnym na- była konkurentem w rozmaitych interesach, ale zwykle wet dla gorliwych członków PZPR, a podobny do daw- można było się z nią dogadać rozdzielając sfery wpływów nych – wybitych w większości przez Stalina oraz nazi- w Europie czy w Azji. Kraj ten fascynował przy tym swoim stów – członków przedwojennej Komunistycznej Partii potencjałem i skalą swoich zasobów, możliwych zysków Polski. Owi ideowi komuniści propagowali, rzecz jasna, oraz korzyści, jak też wspaniałą i oryginalną kulturą, bez wszystko co sowieckie i rosyjskie! Ale nie należy takich której trudno sobie nawet wyobrazić kulturę europejską. postaw utożsamiać z całą lewicą. To właśnie wielu tam- Rosja fascynowała również „egzotyką Wschodu”, tejszych lewicowców reprezentowało przez dziesięcio- ale „naszego Wschodu”, w którym Inny był podobny lecia najbardziej radykalne postawy antysowieckie! So- i zrozumiały, inaczej niż Turcy, Arabowie albo tym bar- cjaliści włoscy czy francuscy przejawiali o wiele gorętszy dziej Chińczycy. Rosja wydawała się wprawdzie za- „wojujący antykomunizm” niż tamtejsze partie centropra- cofana i „dosyć dzika”, ale – co bardzo istotne – były wicowe. A byli tam jeszcze trockiści, anarchiści, zieloni, tam wpływowe od stuleci „elity proeuropejskie”, mó- wszyscy w wyborach konkurujący z komunistami. wiące zachodnimi językami, fascynujące się zachod- Oto pouczający przykład dotyczący Polski: w 1987 r., nimi zdobyczami i chcące wprowadzać w swoim kraju po złagodzeniu restrykcji stanu wojennego, Włochy jako „postępowe wzorce zachodnie”! Zachodni Europejczyk pierwszy kraj Zachodu zaakceptowały nieoficjalną wizytę ze „słowianofilami” i obrońcami tradycji prawosław- gen. W. Jaruzelskiego. Wtedy najostrzej przeciwko jego nych rzadko miał do czynienia, bo oni o rozmowy z nim przybyciu protestowali postfaszyści Gianfranco Finiego, i kontakty nie zabiegali, jak to czynili rosyjscy miłośnicy sami określający się jako „socjaliści narodowi” (przepro- Zachodu. Nie zdawał sobie nawet sprawy, że ci ostatni wadził on ich do „narodowej prawicy” i dzisiaj współrzą- mają o wiele mniejsze poparcie społeczne1. Przybysz dzą krajem). Z drugiej strony przyłączyła się do fali kry- z Zachodu czuł się więc docenionym przez Rosjan tyki znana - komunistyczna, ale rebeliancka wobec partii i słuchanym nauczycielem, który mógł przy tym nieźle - grupa „Il Manifesto”, protestowali też umiarkowanie so- jeszcze zarobić albo nawet robić w Rosji karierę. cjaliści. Natomiast rządząca chrześcijańska demokracja Pamiętajmy, że przez stulecia blisko współpracowa- i jej media wychwalały generała jako „drugiego Piłsud- ły z Rosją różne państwa europejskie, zwłaszcza pań- skiego”. Dodajmy, że to Jan Paweł II chciał się spotkać stwa niemieckie i Prusy. Romanowowie, spowinowaceni z generałem na terytorium niekontrolowanym przez So- z połową europejskich rodów panujących, żon dla na- wietów, by porozmawiać z nim „jak Polak z Polakiem”, stępców tronu często szukali właśnie w Niemczech, więc poparcie chadecji dla tej wizyty było zagwaranto- a biedne księżniczki stamtąd zdobywały nieraz w Rosji wane, ale nadzwyczajne peany pod adresem polskiego majątki i znaczenie. Najwybitniejszą z nich była bez- dygnitarza były już własnym dorobkiem włoskiej prawicy. sprzecznie Sophie Friederike Auguste von Anhalt-Ze- W tej sytuacji komuniści włoscy pozostawać mogli rbst-Dornburg, urodzona w niemieckim wtedy Szczeci- w cieniu, nie popisując się wcale poparciem dla kon- nie, znana później jako caryca Katarzyna II, zwana też trowersyjnego generała. Chociaż włoska partia komu- Wielką (panowała 1762-96), która rozpoczęła moderni- nistyczna utrzymywała, rzecz jasna, bliskie stosunki zację Rosji. Duża część carskiej Akademii Nauk miała z Moskwą i komunistyczną Warszawą, to organizacje za swój ojczysty język – niemiecki. Budowało impe- z nią związane, jak np. centrala związkowa CGL, wyraź- nie i różnorako popierały nielegalną wtedy „Solidarność”. 1 Świetne analizy różnych nurtów myśli rosyjskiej przeprowadzał np. Dla zachodniego Europejczyka Rosja to wielkie mo- Andrzej Walicki. Patrz np. jego: Zarys myśli rosyjskiej. Od Oświece- nia do renesansu religijno-filozoficznego, Wydawnictwo UJ, Kraków 52 carstwo europejskie, a w historii ważny partner najroz- 2005. obserwacje

rium rosyjskie wielu generałów i dostojników – różnych tycznie okupowanej przez Sowietów NRD. Wcześniej Niemców na służbie carskiej (także z należącej do nich to chyba prezydent Francji François Mitterand (rzą- Kurlandii czy spośród Niemców nadwołżańskich). Może dził 1981-95) ironicznie mawiał, iż tak lubi Niemcy, że nie było przypadkiem, że rozbiory Polski przeprowadziła chciałby mieć przynajmniej dwa takie państwa. Inni wspomniana caryca na spółkę z dobrze jej znaną ary- politycy europejscy żartobliwie definiowali cele NATO stokracją niemieckojęzyczną z Prus i Austrii. Te trzy ów- następująco: to have the Americans in, the czesne potęgi potem wspólnie utrzymywały panowanie down, and the Russians out, co można by przetłuma- nad podzielonymi ziemiami polskimi przy pełnym popar- czyć swobodnie jako: „utrzymać Amerykanów w Eu- ciu innych mocarstw europejskich, które też prowadziły ropie, Niemców w pokorze, a Sowietów na zewnątrz”. politykę podbojów i dominacji. Nawet Układ Monachij- Francesco Cossiga (prezydent Włoch 1985-92) mawiał ski (1938), pakt Ribbentrop-Mołotow (1939) czy układy na prywatnych naradach: budowa zjednoczonej Eu- w Jałcie i Poczdamie – dla Polaka „zbrodnicze” – były dla ropy służy przede wszystkim „europeizacji Niemiec, Europejczyka elementami zwykłej polityki mocarstwowej. by uniknąć germanizacji Europy”. Wbrew zamiarom Komuniści zachodnioeuropejscy propagowali „osią- ich wszystkich, nawet i Stanów Zjednoczonych, wraz gnięcia sowieckie” właśnie w takim kontekście histo- ze zjednoczeniem Niemiec, nawet tak trudnym i kosz- rycznym. Pamiętano przy tym dobrze, że marksizm townym, jakim się ono okazało, wyrósł w Europie nowy i komunizm zrodziły się w Europie Zachodniej i rozwija- gigant. Ale pamiętajmy: najpierw to przede wszystkim ły europejski duch Oświecenia. Lenin (1870-1924) był Rosja go zniszczyła, a na przełomie lat 80. i 90. – zno- zatem dla nich następcą Piotra Wielkiego (1682-1725), wu ofiarowała wielkość. Relacje Niemiec z Rosją za- podobnie jak on okcydentalizującym Rosję i wprowa- wsze były nader bliskie, choć skomplikowane. dzającym tam „najbardziej postępowe idee Europy”. Polityka mocarstw zachodnich wobec Rosji była Komunista z Zachodu kultywował więc swoje rodzi- w ostatnich dziesięcioleciach rozmaita. Oczywiście pod- me ideały i tradycje, jedynie jakoś tam modyfikowane czas zimnej wojny wszystkie one dążyły do ogranicza- czy nawet wypaczone przez Stalina. Znalezienie się nia wpływów Moskwy i osłabienia bloku sowieckiego. w „rodzinie bratnich postępowych narodów” forsowanej Stany Zjednoczone, z ich wizją walki Dobra z Imperium przez Rosję Sowiecką byłoby spełnieniem jego pra- Zła (lansowaną przez Ronalda Reagana, prezydenta gnień, nie zdradą swego narodu ani cywilizacji zrodzo- USA w latach 1981-89), z mesjanistyczną polityką sze- nej w Europie. Było przecież jasne, że Niemcy, Francja rzenia demokracji i praw człowieka, propagowały wpro- czy Włochy rządzone przez komunistów zachowają wadzenie liberalnej demokracji oraz gospodarki ryn- swoją niepodległość, a może nawet umocnią swoją po- kowej w świecie całym, co oznaczać musiało również zycję. A, jak pamiętamy, polskie podejście było radykal- zdemokratyzowanie Rosji na „na wzór Zachodu”. For- nie odmienne: komunizm był utożsamiany ze „wschod- sowanie obydwu takich przemian samo przez się miało nim barbarzyństwem” i traktowany jako narzędzie osłabiać i dezorganizować system komunistyczny oraz tego samego od wieków, agresywnego, rosyjskiego obóz sowiecki, tym bardziej iż popierano wszelkie formy imperializmu stanowiącego podstawowe zagrożenie opozycji w nim. Mocarstwa europejskie zachowywały dla polskiego bytu narodowego. Obok epopei rewolucyj- pod względem takich ideologicznych deklaracji większą nej w Rosji dla zachodniego komunisty ważna była tak- powściągliwość. Akceptowały wprawdzie stosowanie że wojna domowa w Hiszpanii. Wyrazem tej lewicowo- ideologii wolnościowej dla walki z blokiem sowieckim, -robotniczej tradycji, zwłaszcza walki z faszystami, była ale mając swoje dawne doświadczenia z Rosją i z ko- np. popularna pieśń włoska Bandiera rossa („Czerwony loniami wiedziały, że zazwyczaj nie daje się przenosić sztandar”), pierwotnie z 1908 r., ale z wieloma późniejszy- łatwo wzorców europejskich do innych kultur. A na- mi przeróbkami w różnych krajach. W Polsce komunizm wet kiedy do tego dochodzi, jak w przypadku Japonii tego typu – ideowy i kulturowy – był po II wojnie światowej czy Indii – ma to zwykle dość fasadowy charakter, w zasadzie zupełnie nieznany (pamięć o nim kultywo- a dany kraj i tak zachowuje swoje rozliczne tradycje. wało tylko nieliczne środowisko dawnej KPP). Załamanie się prób politycznej i gospodarczej prze- Zimna wojna (1948-90) była pierwszą w historii kon- budowy Rosji na wzór zachodni w latach 90. XX w. nie frontacją Rosji Sowieckiej z całym Zachodem i stanowi- wywołało więc w Europie zbyt głębokiego rozczarowa- ła smutny wyjątek w wielusetletniej historii stosunków nia, może poza kręgami intelektualnych pięknoduchów wzajemnych. Stąd fascynacja Gorbaczowem, który po- i politycznych fantastów. Stąd też zazwyczaj Rosję za- stanowił zakończyć tę konfrontację, ofiarowując pokój prasza się do współpracy z NATO i UE, ale nie snuje i współpracę bez żadnych targów, oddając dobrowolnie się utopijnych projektów jej członkostwa w tych orga- i jednostronnie uznaną przez Zachód strefę sowieckich nizacjach nawet w odleglejszej, choć przewidywalnej, wpływów. Warto też pamiętać, że mocarstwa Zachodu przyszłości. I oczywiście zawsze pozostaje problem skali były przeciw podziałowi Związku Sowieckiego, widząc tego państwa: używając metafory Churchilla można by w tym przede wszystkim zagrożenie dla światowej i eu- powiedzieć, że europejska gęś nie może połknąć Rosji, ropejskiej stabilności, zwłaszcza ze względu na posia- bo by się musiała rozpęknąć, o czym wszyscy doskonale danie przez Moskwę broni nuklearnej. Można dodać, wiedzą. Jak to niekiedy ujmuje się, mogłoby to w istocie że podobnie przedtem ze wszystkich sił starały się za- prowadzić do przyłączenia Europy do Rosji, nie zaś od- pobiec rozpadowi Jugosławii. Stabilność była w prak- wrotnie. A to dla Europejczyków jest nieakceptowalne. tyce naczelną wartością polityki rządów europejskich Ukazywanie Rosji przez Polaków jako odwiecznego i dla niej poświęcano wszystko inne. agresora zagrażającego wszystkim – bywa zatem trak- Rozpad Związku Sowieckiego dokonał się zatem towane w Europie jako aberracja i przejaw patologicz- wbrew stanowisku państw zachodnich, podobnie jak nej rusofobii, chociaż wielu polityków i intelektualistów zjednoczenie Niemiec przez oddanie Zachodowi fak- rozumie, że jest ona rezultatem wyjątkowo tragicznej 53 obserwacje

historii Polski. Nie wszystkie jednak państwa traktują z polskich gazet, a więc z pewną kurtuazją dyplomaty, Rosję równie życzliwie. Adam D. Rotfeld, były mini- tak mówił o polityce wobec Rosji: ster spraw zagranicznych Polski i wieloletni dyrektor Dla większości krajów Europy Zachodniej Moskwa Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nie stanowi szczególnego problemu, od kiedy nie ist- nad Pokojem, a obecnie współprzewodniczący pol- nieje ZSRR. Natomiast w krajach kiedyś zdominowa- sko-rosyjskiej Komisji do Spraw Trudnych, analizując nych przez ZSRR [dodajmy: nie wszystkich, KG] Rosja w 2008 r. – po krótkotrwałej wojnie rosyjsko - gruzińskiej budzi nieufność i dlatego nie jesteśmy w stanie stwo- – stosunek do Rosji państw europejskich podzielił je rzyć wspólnej polityki wobec Moskwy (...) wszystko, pod tym względem na cztery grupy. Do pierwszej, sta- co pozwala poprawić relacje Warszawy i Moskwy, jest le popierającej Rosję, zaliczył Grecję i Cypr. W drugiej, istotne dla Europy. o postawie życzliwej, choć umiarkowanie krytycznej, Musi istnieć równowaga sił. Z jednej strony jest wymienił największe demokracje zachodnie: Francję, NATO, z drugiej polityka obronna Rosji (...) im bardziej Niemcy, Hiszpanię oraz Włochy (wspominając jesz- Rosja będzie zintegrowana ze światowym systemem cze w ich przypadku cieplejsze niż zazwyczaj stosunki gospodarczym i strategicznym, tym bardziej będzie za- ze względu na prywatne związki premiera Berlusco- interesowana pokojową polityką. niego z Putinem). Trzecią, najliczniejszą grupę tworzą, Rozumiem obawy Polski, ale nie widzę żadnego według niego, państwa małe, zachowujące pewną po- scenariusza, w którym Rosja, członek G8 i G20, pań- wściągliwość w manifestowaniu swego krytycyzmu wo- stwo potrzebujące inwestycji i technologii zagranicz- bec Rosji i dbające o dobre stosunki z nią, jak Austria, nych, zagroziłoby Polsce, członkowi NATO. Węgry, Słowacja, Bułgaria i inne. Dbają one przede Dobrze się stało, że Prezydent Obama zrezygnował wszystkim o swoje interesy gospodarcze i unikają z projektów administracji Busha, które z punktu widze- wszystkiego, co mogłoby im zagrozić. Wreszcie grupa nia Rosji były prowokacją. Uważam, że budowa tarczy czwarta to państwa, które „wobec Rosji zajmują stano- antyrakietowej w Polsce była pomysłem idiotycznym, wisko jednoznacznie krytyczne”. A są to Polska, W. Bry- podobnie jak rozszerzanie NATO o Gruzję. tania, Szwecja i republiki bałtyckie (czyli Łotwa, Litwa Swoje rozważania skończył uwagą o fundamental- i Estonia) oraz wtedy także Czechy (które zazwyczaj nym znaczeniu, wskazując na zmniejszającą się rolę przynależą raczej do poprzedniej grupy)2. Dlaczego te Zachodu w świecie, o czym elity polskie nie chcą nawet państwa właśnie ulegają antyrosyjskim fobiom, to już słyszeć. inna kwestia, na której rozważanie nie ma tu miejsca. Te Zachód, który dominował przez pięć wieków, nie charakterystyki Rotfelda wydają się słuszne do dzisiaj. ma już monopolu na władzę i bogactwo. Natomiast W 2010 r., w wywiadzie dla tygodnika „Przegląd” w dalszym ciągu po obu stronach Atlantyku pokutuje Rotfeld, sumując najnowsze tendencje w podejściu ca- myślenie, że Amerykanie dominują w gospodarce, finan- łego Zachodu do Rosji, stwierdził wręcz: sach i zbrojeniach, a Europejczycy żyją w przekonaniu Na Zachodzie nastawienie do Rosji jest w ostatnich o swojej wyższości w kulturze i obronie praw człowieka. latach bardzo pozytywne, panuje fascynacja Rosją – ni- Zachód jest nadal ważny, ale skończyła się jego do- gdy tak życzliwego podejścia nie było. W środowiskach minacja. Obama to rozumie, choć Amerykanie jeszcze opiniotwórczych przeważa pogląd, że Rosję trzeba nie4. włączyć do euroatlantyckiego systemu bezpieczeń- Istotnie, Stany Zjednoczone dominują wciąż militar- stwa – z Rosją trzeba współpracować. Program takiej nie nad światem, ale można zapytać, jak długo jeszcze współpracy z Rosją przedstawił 18 września [2009 r.] to potrwa przy rosnącym gwałtownie zadłużeniu tego w Brukseli nowy sekretarz generalny NATO Anders kraju? Największe rezerwy finansowe posiadają Azja- Fogh Rasmussen. Mówili o tym również prezydent Ba- ci, Chińczycy i Japończycy, a Amerykanie mają ich le- rack Obama i sekretarz stanu Hilary Clinton. Pojawiły dwo tyle co Włosi! W końcu kryzysowego 2009 r. Chi- się dziesiątki raportów o tym, w jaki sposób zaangażo- ny zajmowały pierwsze miejsce w świecie z rezerwami wać i włączyć Rosję do systemu międzynarodowego o wartości 2 422 mld USD, drugie – Japonia (1 024 mld), bezpieczeństwa opartego na współpracy.3 trzecie – Rosja (439 mld), czwarta była Arabia Saudyjska Widać więc wyraźnie, jak bardzo nastawienia Pol- (410 mld), a piąty mały Tajwan, zamieszkany przez Chiń- ski i rzekome prawdy głoszone przez jej elity polityczne czyków, tyle że „narodowych” – 353 mld., za nim dopiero oraz dziennikarskie rozmijają się z nastawieniami i re- na szóstym miejscu były gigantyczne Indie – 275 mld, alną polityką państw zachodnich. Przyjmując postawę za nimi Korea Płd., Hongkong – autonomiczne miasto misjonarską i pouczając Zachód o „wiecznej agresyw- należące obecnie do Chin, Brazylia, maleńkie miasto- ności Rosji”, jak również o rzekomych zagrożeniach -państwo Singapur zamieszkiwane przez Chińczyków, z jej strony – politycy polscy jedynie kompromitują się a dopiero jedenaste miejsce zajmowały Niemcy, jako i potwierdzają obiegowe opinie o „antyrosyjskim oszo- najbogatsze z państw Unii Europejskiej. Stany Zjedno- łomstwie Polaków”. czone były dopiero siedemnaste na tej liście, po Algierii, Hubert Vedrine, minister spraw zagranicznych Tajlandii, Szwajcarii, Francji i Włoszech! Tak wygląda Francji w latach 1997-2002, w wywiadzie dla jednej przynajmniej zestawienie opracowane przez CIA, którą trudno posądzić o antyamerykańskość5. Gdyby uwzględ- 2 , Polska polityka zagraniczna: Nowe wyzwania nić łączne rezerwy posiadane przez wszystkie państwa – nowe zadania. Wykład wygłoszony 3.09.2008 w Krajowej Szkole strefy euro – znalazłyby się one na trzecim miejscu Administracji Publicznej. Patrz: www.ksap.gov.pl/ksap/file/wystapie- nia/20080903_Rotfeld.pdf 4 Skończyła się dominacja Zachodu. Rozmowa z Hubertem Vedrine’em, 3 Rosja na rozdrożu. Rozmowa z prof. Adamem Danielem Rotfeldem, „Gazeta Wyborcza”, 9.07.2010. „Przegląd”, nr 1, 7.01.2010. Patrz portal WirtualnaPolska>Media 5 Patrz: CIA – The World Factbook, Country Comparisons, Reserves http://media.wp.pl/kat,1022941,wid,11835454,wiadomosc.html?tica- of Foreign Exchange, www.cia.gov/library/publications/the-world- 54 id=1ab56 (wejście 24.05.2010). -factbook/rankorder/2188rank.html (wejście 3.07.2010). obserwacje

(694 mld), po Chinach i Japonii. Oto nowy, formujący natowskie, jak te, które dałyby nam związki z USA, nie się dopiero porządek światowy oparty nie na zimnowo- znajdują zastosowania. Groźniejsze są zagrożenia nie- jennych łodziach podwodnych, bombowcach, rakietach militarne, np. szantaż gazowy (...) Starajmy się raczej i głowicach nuklearnych, ale na finansach i wpływach go- zbudować normalne stosunki z tym krajem7. spodarczych – kluczowych w erze globalizacji. Podkreślał, że jeśli nasz polityk nie rozumie, że dziś Tylko instytucje pozostałe po zimnej wojnie i zwo- jest zupełnie inna epoka niż w 1939 r. i zupełnie jest lennicy najradykalniejszych wersji amerykańskiej hege- inna sytuacja Polski, to powinien się zająć kierowaniem monii w świecie, jak też rozproszeni po różnych krajach Muzeum Powstania Warszawskiego, a nie polityką na- „fanatyczni antykomuniści” nieprzyjmujący do wiadomo- szego kraju. ści współczesnych realiów, wciąż prezentują Rosję jako Trzeba dodać, że bez zrozumienia traktowano tak- zagrożenie dla USA i dla świata. Stąd George W. Bush, że na Zachodzie polskie lamenty, jakie to zagrożenie ulegający nieraz takim doradcom, cieszył się gorętszą stanowią dostawy rosyjskiej ropy i gazu, „bo Gazprom miłością wśród elit polskich niż w całej Europie, a na- jest faktycznie podporządkowany rządowi”. Politycy wet niż w samych Stanach Zjednoczonych. Polscy ra- europejscy budują z tymże Gazpromem Nord Stre- dykałowie nie tylko chcieli dzielić Rosję na jak najwięcej am, nowy gazociąg-gigant przez Bałtyk między innymi kawałków, by zredukować ją do „księstwa moskiewskie- po to, by uwolnić się od ryzyka tranzytu przez mało od- go”, ale chcieli wręcz zagrozić jej przez mobilizowanie powiedzialne państwa wchodzące nazbyt lekkomyślnie zachodniego potencjału wojskowego. Stąd takie za- w konflikty z Rosją (przy prowadzeniu z nią również nie- uroczenie wspomnianym planem Busha rozmieszcze- rzadko jakichś ciemnych interesów). Politycy zachodni nia w Polsce antyrakiet do zwalczania rakiet irańskich wiedzą, że strategiczna sfera paliw niemal wszędzie (których zbudowanie jest co najwyżej w fazie odległych jest pod faktycznym nadzorem państwa. To z państwa- planów). Oczywiście politycy polscy wcale nie obawiali mi z Bliskiego Wschodu negocjować muszą nad stołem się Iranu, tylko chcieli mieć te rakiety na polskim teryto- i pod stołem wszelkie kontrakty. rium – z amerykańskimi żołnierzami – przeciwko Rosji. Z europejskiej perspektywy dostawy rosyjskie są Podobnym celom służyło również prowokowanie Rosji właśnie tym cenniejsze, iż Rosja jest obecnie pań- i zaostrzanie wszelkich konfliktów z nią, często łączone stwem stabilnym i przewidywalnym. Stąd rura bezpo- zarazem z domaganiem się od Zachodu „twardej poli- średnia przez Bałtyk jest tak ważna! Natomiast każdy tyki” wobec Moskwy i bronienia „zagrożonych państw”. z bliskowschodnich dostawców to państwo słabe, które W związku z tezą o rzekomo wciąż nam zagrażają- z dnia na dzień może pogrążyć się w chaosie i stać cym od setek lat tym samym agresywnym imperium ro- „państwem upadłym”. Jest też oczywiste i normalne dla syjskim, można zacytować raz jeszcze Daniela Rotfelda: partnerów zachodnich, że Rosja próbuje dbać o swo- To nie jest tak, że obecna Rosja, to jest inne wy- je interesy i targuje się o wszystko. Polacy dający coś danie (...) Związku Radzieckiego. To też nie jest inna „z przyjaźni” albo nie robiący korzystnych interesów edycja carskiej Rosji. Są elementy ciągłości w każdym z jakimś państwem z powodu uprzedzeń – z zachodniej państwie, ale następuje fundamentalna zmiana (...) perspektywy wydają się dziwni i śmieszni. Generalnie Rosja dzisiejsza jest zjawiskiem jakościowo nowym. małym zaufaniem na Zachodzie cieszą się kraje nie Takiej Rosji nie było. Nie było Rosji w tych granicach, umiejące dbać o swoje interesy, a kierujące się emo- o takiej ludności, o takim systemie politycznym i w ta- cjami. To w opinii tamtejszych polityków jest przeja- kim środowisku międzynarodowym6. wem braku profesjonalizmu polityków i niedojrzałości Dla zachodnich Europejczyków polskie opowieści elit rządzących, gdyż racjonalna polityka ma służyć o zagrożeniu ze strony Rosji to były jakieś niebezpiecz- interesom państwa, a nie manifestowaniu irracjonal- ne fantasmagorie. I opinie te podzielali najpoważniejsi nych emocji i kompleksów. Już sama natura polskiej polscy specjaliści. Np. profesor Roman Kuźniar z Uni- polityki wobec Rosji, nazbyt emocjonalno-histerycznej, wersytetu Warszawskiego, jeden z najlepszych polskich a za mało racjonalnej, każe odnosić się do niej po- specjalistów spraw bezpieczeństwa międzynarodowe- dejrzliwie. A kwestie historyczne, win z okresu II woj- go i relacji euroatlantyckich (były rektor Akademii Dy- ny światowej czy z XIX w. – są już zupełną egzotyką plomatycznej i były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw (dzisiaj w takie wypominanie bawią się chyba już tylko Międzynarodowych), publicznie i to wielokrotnie kryty- Azjaci). Gdyby Francuzi i Niemcy zaczęli sobie wypo- kował polskie zauroczenie amerykańską tarczą anty- minać swoje winy, nie mogliby nigdy stworzyć razem rakietową. W wywiadzie w lipcu 2010 r. mówił wręcz: Unii Europejskiej. W Europie niemal każdy z każdym Wielu polityków [polskich] stwarza wrażenie, ma rachunki krzywd, dlatego oddano je historykom, że trwa u nas Powstanie Warszawskie, my schowa- a współpracuje się patrząc na dzisiejsze sprawy liśmy się do kanałów, a po ulicach grasują Niemcy do rozwiązania i buduje razem przyszłość. i Sowieci. To nieporozumienie. Jeśli się nie dostrze- Nasza polityka wobec Rosji i jej meandry po 1990 r. ga głębokich zmian geopolitycznych, jakie zaszły pokazują, jak wciąż Polska jest daleka od europejskich po 1989 r., to świadczy to o politycznej niekompetencji. standardów uprawiania polityki i od mentalności za- Na pytanie dziennikarza, czy rzeczywiście Rosji chodnich Europejczyków. bać się nie trzeba, odpowiedział: Absolutnie. Rosji nie trzeba się bać w sensie militar- KRZYSZTOF GAWLIKOWSKI nym. W związku z tym instrumenty militarne, zarówno Jest to skrócona wersja obszernego eseju opubliko-

6 Polska – Rosja: nowe otwarcie? Wykład prof. Adama Rotfel- wanego w polsko-niemieckim piśmie Zarys – Magazyn da na Uniwersytecie Warszawskim, 20.04.2010. Patrz: http:// Kulturalny/ Kulturmagazin, t. 9/2010. eastbook.eu/2010/04/uncategorised/polska-rosja-nowe-otwa- rcie-%E2%80%93-wyklad-prof.-adama-rotfelda-uniwersytecie- 7 Kuźniar: Polska jest bezpieczna, rozmawia Agaton Koziński, „Polska warszawskim/ (wejście 6.07.2010). – The Times”, 22.07.2010. 55 refleksje

JANUSZ TAZBIR ZAKRĘTY HISTORII

1. iż prawda historyczna jest tylko jedna. Jeśli szerszy W uroczej książce Stringfellowa Barra Uczeni mę- ogół jej nie zna, to tylko dlatego, że koniunkturalni ba- żowie (wydanie polskie 1961), traktującej o amery- dacze przez strach i z oportunizmu ukrywają tę praw- kańskim środowisku historycznym, jeden z bohaterów dę przed profanami. zapowiada, iż swój podręcznik rozpocznie od zdania: Trzecia wreszcie skaza, do przezwyciężenia bo- „czytelnik zdziwi się zapewne, dlaczego mimo takiego dajże najtrudniejsza, wyraża się w traktowaniu dzie- mnóstwa podręczników... uznałem za stosowne po- jów jako serii żelaznych konieczności, które musiały większyć ich liczbę o jeszcze jeden. A przyczyna jest zostać zrealizowane. Pogląd ten co prawda spotykał prosta: bo wszystkie pozostałe są do niczego”. Barr, się w Polsce z niejakimi oporami, w pełni zrozumia- notabene sam historyk, który tym razem zabawił się łymi w kraju, który nie tylko w XVIII wieku padł ofiarą w powieściopisarza, każe to swemu książkowemu ko- rozbiorów. Trudno zaś oczekiwać, aby rodacy Ta- ledze powiedzieć żartem, ale przecież w każdym dow- deusza Kościuszki, Piotra Wysockiego i Romualda cipie jest jakiś łut prawdy. Podręczniki historii, w tym Traugutta stanęli na stanowisku, iż wszystkie one także i polskie, bywają oczywiście rozmaite. Część były nieuchronne. Przekreśliłoby to bowiem sensow- z nich - i to zarówno uniwersyteckich, jak przeznaczo- ność powstań, czyniąc zarazem ze wszelkich spisków nych dla szkół średnich - posiada jednak trzy charak- i konspiracji coś w rodzaju ligi przeciwników zaćmie- terystyczne cechy, które można by nazwać również nia słońca. Zwolennicy determinizmu historycznego skazami. przypominają, iż zabójstwo Juliusza Cezara nie przy- Pierwsza, to przeładowanie wykładu datami i fak- wróciło w Rzymie republiki. Rzecznicy alternatywnego tami, choć głównym jego celem winno być chyba uka- spojrzenia na dzieje wszędzie dopatrują się zmarno- zywanie przyczyn i skutków. Za drugą skazę wolno wanych szans, pisząc o możliwości zakończenia kam- uznać utrzymanie niektórych podręczników w konwen- panii 1792 roku honorowym kompromisem, wygrania cji „prawd objawionych”, ostatecznych i absolutnych. listopadowej insurekcji czy o wiele dłuższego opiera- Obowiązuje zasada szczelnie zamkniętych drzwi nia się Niemcom w roku 1939. do Olimpu, na którym toczą się spory między histo- Na marginesie tego, co zostało poprzednio powie- rykami. Uczeń liceum, a nawet student, nie dowiadu- dziane, warto wskazać na niesłychaną względność je się o ich argumentach nic lub w najlepszym razie przymiotników „optymistyczny” i „pesymistyczny”, tak bardzo niewiele. Osobiście śni mi się podręcznik, chętnie naklejanych na różne nurty naszej historiogra- w którym przy ważniejszych problemach spornych po- fii. Powierzchownie sądząc pierwszy z tych terminów dawano by obok siebie, w dwóch – trzech kolumnach, dałby się zastosować do wizji dziejów Polski jako cią- rozmaite hipotezy badawcze. Inna sprawa, że nie gu nie wykorzystanych szans. Natomiast mówienie u wszystkich odbiorców spotyka się to z aproba- o tym, iż od lat blisko trzystu znajduje się ona w try- 56 tą, zważywszy na dość rozpowszechniony pogląd, bach żelaznych konsekwencji, dla nas zdecydowa- refleksje

nie nieprzychylnych, oznaczałoby czarnowidztwo. w „międzyepoce” (jak lubił mawiać Melchior Wańko- W gruncie rzeczy jednak teza, iż naszym przodkom wicz). W istocie da się do nich zastosować to, co napisał szczęście ciągle pchało się do ręki, tylko nie potra- swego czasu Władysław Konopczyński. A mianowicie, fili go wykorzystać, trąci skrajnym pesymizmem. że chociaż „cywilizacja walczy ze sobą od wieków, Natomiast składanie wszystkiego na przemożne, to narody nic o tym nie wiedziały”. a nam nieprzychylne siły, w ostatecznym rachun- Wśród wydarzeń dla dziejów szlacheckiej Rze- ku rozgrzesza narodowe sumienie. Znaczy to, że czypospolitej przełomowych na pierwszym miejscu społeczeństwo było w porządku, natomiast „lokali- należy – moim zdaniem – wymienić sam jej upadek. zacja” Ojczyzny została niefortunnie wybrana. Ale W dalszej kolejności, trzymając się już chronologicz- i o tym przecież nie decydował Lech, gdy się rozstawał nego porządku, pierwsze bezkrólewie (1572–73), z Czechem i Rusem, lecz Opatrzność, Fatum czy – jak następnie dwa rokosze (Mikołaja Zebrzydowskie- kto woli – Historia. go i Jerzego Lubomirskiego) oraz lata „Potopu”. Alternatywne widzenie dziejów bywa uprawiane W XVIII wieku najpoważniejszy kryzys, przed II i III roz- przede wszystkim przez literatów. Swego czasu mia- biorem, przyniosły niewątpliwie wydarzenia konfedera- łem w ręku powieść angielską (Keith Roberts, Pa- cji barskiej i I rozbiór Polski, będący zresztą ich bezpo- vone, 1966), której akcja doprowadzona do naszych średnią konsekwencją. czasów, rozpoczynała się od zamordowania Elżbiety I Po śmierci Zygmunta Augusta społeczeństwo i podboju przez „niezwyciężoną armadę” Anglii (1588). szlacheckie wykazało dużą dojrzałość polityczną. Wynikły z tego zgoła katastrofalne dla niej skutki, gdyż Chlubił się nią w swej arcyciekawej kronice spisanej Wielka Brytania stała się małym, na wszystkich po- w początkach XVII stulecia Andrzej Lubieniecki, któ- lach zacofanym krajem. Również we Francji pojawiły ry z dumą wspominał, iż „dał też Pan Bóg i zgodę się utwory opisujące jej dzieje po śmierci Napoleona domową wszystkim stanom i ziemiom, że każdy kraj w Egipcie. Rzecz charakterystyczna: literatura wiel- [prowincja] swą ukrainę [granicę] żołnierzami i het- kich mocarstw zastanawia się nad czarnym losem, manami dobrymi opatrzył...”. Czyniono tak w obawie jaki mógłby się stać ich udziałem. Natomiast w Pol- przed sąsiadami, którzy mogliby wykorzystać bezkró- sce motyw: mogło być gorzej – mało komu przychodzi lewie dla podjęcia zbrojnej interwencji w wewnętrzne do głowy. O wiele chętniej bywają tropione perspek- sprawy Rzeczypospolitej. Obawiano się także wojny tywy szczęśliwych rozwiązań. Wystarczy tu przypo- domowej. Wybuchła ona dwukrotnie w XVII stule- mnieć powieść Teodora Parnickiego Muza dalekich ciu (mam tu na myśli oba wspomniane już rokosze) podróży, w której zostało ukazane Królestwo Polskie oraz w początkach rządów Stanisława Augusta Ponia- po zwycięskim powstaniu listopadowym. Z Prądzyń- towskiego. Dość liczne rzesze szlachty wzięły wów- skim jako dyrektorem, a Mickiewiczem w roli ministra czas udział w konfederacji będącej czymś pośrednim oświaty, który nie dopuszcza do kanonu lektur szkol- między ostatnim rokoszem a pierwszym powstaniem nych dramatów... Słowackiego. narodowym. Odtąd też miały się one w naszych dzie- Jest rzeczą oczywistą, iż podobne utwory ra- jach powtarzać z zatrważającą wręcz regularnością, czej zniechęcają historyków do zastanawiania się mianowicie co 30-40 lat aż po rok 1944 (wydarzenia nad możliwościami innego przebiegu dziejów. Choć roku 1905 wolno bowiem, w ślad za S. Kalabińskim nie dotyczy to wszystkich, skoro Jerzy Łojek (w paro- i F. Tychem, uznać również za czwarte powstanie na- krotnie już wznawianych Szansach powstania listopa- rodowe). dowego) nie odmówił sobie przyjemności naszkicowa- Zarówno pierwsze, jak i następne bezkrólewia nia dalszych losów Królestwa po zwycięstwie odnie- przebiegały bez większych zakłóceń, ku ogromnemu sionym w r. 1831 i to aż do Wiosny Ludów, kiedy rząd zdziwieniu cudzoziemców, którzy nie mogli uwierzyć, odrodzonej Polski mógłby się spokojnie upomnieć aby takie gromady zbrojnej szlachty były w stanie również o ziemie utracone ongiś na rzecz Austrii. bez wyciągania szabel z pochew rozjechać się spo- Nie zachęcałbym jednak innych historyków do roz- kojnie do domu. Guzowa (1607) nie sposób uznać wijania tych wątków. Podobnie zresztą jak i dyskusje za krwawą bitwę, były nią natomiast Mątwy, pod któ- na temat ewentualnych skutków przegrania przez nas rymi w r. 1666 „najlepsze pułki dworskie ze szkoły bitwy pod Grunwaldem czy pod Wiedniem uważam Czarnieckiego padły wśród ogólnej klęski pod cio- za możliwe jedynie na szklanym ekranie, nigdy zaś sami rozwścieczonych rokoszan” (że zacytuję znów w podręcznikach. Konopczyńskiego). Na polu bratobójczej bitwy po- Niemniej jednak sądzę, iż przydałoby się poświę- zostało blisko cztery tysiące trupów. Sporo ofiar po- cenie także i w nich większej uwagi przełomowym chłonęła także konfederacja barska. Należy do nich momentom naszych dziejów, kiedy to Polska znajdo- doliczyć również tych jej uczestników, którzy zmarli wała się na rozstajach historii. Termin „moment” jest m.in. na Syberii, wywiezieni tam przez władze rosyjskie. oczywiście umowny, gdyż w XVI-XVII wieku rozciągał Bar stanowił zresztą w naszych dziejach wielora- się on na miesiące (czy nawet na kilka lat), w XIX stu- kie novum. Tym razem bowiem, na skutek wmiesza- leciu natomiast o losach milionów Polaków potrafiła nia się obcego mocarstwa, uczestnicy antykrólewskiej zadecydować jedna noc (listopadowa), w naszym opozycji zostali ukarani za wystąpienie z bronią w ręku już wieku trwająca parę godzin narada sztabowców, przeciwko monarsze. Kary takiej nie poniosła szlachta jaka poprzedziła wybuch Powstania Warszawskiego. biorąca udział w bitwie pod Byczyną (1588) po stro- I jeszcze jedno: współcześni nie zawsze zdawali so- nie arcyksięcia Maksymiliana. Co prawda, starło się bie sprawę ze znaczenia tych „momentów”. To tylko w niej wówczas dwóch pretendentów do tronu, pod piórem historyków niemal co druga generacja z których każdy został już ogłoszony królem. Koronę naszych przodków żyje w przełomowych czasach, na skroni nosił Zygmunt III Waza, a mimo to wzięci 57 refleksje

pod Guzowem do niewoli stronnicy Mikołaja Zebrzy- Kryzysy, zarówno polityczne jak wyznaniowe, dowskiego również nie zostali za swój bunt ukarani. przebiegały w szlacheckiej Rzeczypospolitej w spo- Skazano wówczas na śmierć Jana Szczęsnego Her- sób nieporównanie łagodniejszy niż to widywano nie burta. Ten wyjątkowo zjadliwy pamflecista oraz jeden tylko na wschód od Polski, ale i na Zachodzie Europy. z inicjatorów aktu detronizacji króla, został jednak We Francji, Niemczech czy Niderlandach burza re- rychło ułaskawiony. Po kilkumiesięcznym pobycie formacyjna pociągnęła za sobą setki tysięcy zabitych w więzieniu resztę kary zamieniono Herburtowi w trakcie działań wojennych, tysiące straconych na dwuletni areszt domowy. Nawet i takie represje za ich przekonania religijne. U nas wojen takich nie nie spadły na samego przywódcę rokoszu. Nie wierzę było, a męczenników, którzy oddali swe życie za wia- więc publicystom tego okresu, którzy ciągle się skarżą rę, da się policzyć niemalże na palcach jednej ręki. na straszliwe represje, jakie rzekomo dotknęły prze- Nic więc dziwnego, że podczas gdy we Francji i Ho- ciwników Zygmunta III. landii wychodziły całe dykcjonarze im poświęcone, W równie łagodny sposób postąpiono po r. 1655 w Polsce różne kierunki protestantyzmu wydzierały ze szlachtą, która przyłączyła się do Szwedów, sobie z rąk Katarzynę Weiglową, spaloną w r. 1539 a później z uczestnikami rokoszu Lubomirskiego. w Krakowie za jej obrazoburcze poglądy. Przyznawali On sam, choć dopuścił się oczywistej zdrady stanu, się do niej kolejno luteranie, kalwiniści i antytrynitarze; namawiając m.in. Rosję do najazdu na Polskę, tak- niektórzy zaś widzą w biednej staruszce zwolenniczkę że nie poniósł żadnej kary. Należała się ona innym judaizmu. wielkim zdrajcom, Hieronimowi Radziejowskiemu Ze spraw wyznaniowych XVI wieku przejdźmy i Bogusławowi Radziwiłłowi, a mimo to i oni uzyska- na arenę polityczną następnego stulecia i tu nawet li przebaczenie królewskie, choć spowodowali jeden Mątwy (o Guzowie już nie wspominając) trudno po- z najpoważniejszych kryzysów politycznych w całych równać z ofiarami, jakie pochłonęła francuska wojna dziejach przedrozbiorowej Rzeczypospolitej. Radzie- domowa, która przeszła do historii pod nazwą Fron- jowski siedział co prawda przez trzy lata w więzie- dy. Chaos zniszczenia i głodu, towarzyszące walkom, niu, ale... szwedzkim, osadzony tam za konszachty które trwały przez pięć lat (1648–53), doprowadziły z Chmielnickim i cesarzem Ferdynandem III. do spadku ludności Francji o ok. 10%. Wśród powodów tak łagodnego traktowania prze- Podobnie jak Sienkiewicz lata „Potopu”, tak Alek- ciwników politycznych czołową rolę odgrywała soli- sander Dumas uwiecznił w literaturze oblężenie darność całej warstwy magnackiej, jak również ogółu La Rochelle (przypomnijmy, że w szturmowaniu tej szlachty. Wszyscy oni obawiali się, iż karanie śmier- hugenockciej twierdzy brali m.in. udział i polscy różno- cią nawet zdrajców może zapoczątkować naruszanie wiercy, którzy chcieli się przy tej okazji nauczyć sztu- przez króla przywilejów stanowych nie tylko wobec ki zdobywania fortec...). La Rochelle dałoby się mu- członków opozycji. Co ważniejsze, w przeciwień- tatis mutandis porównać do luterańskiego Gdańska. stwie do państw sąsiednich, udział w niej nie uchodził Z tą tylko różnicą, iż największy port Rzeczypospo- w Polsce za przestępstwo. Wręcz przeciwnie: więk- litej parokrotnie występował przeciwko niej zbroj- szość szlachty widziała w tym cnotę obywatelską, nie. Nie walcząc zresztą samemu, lecz zaciągając za którą należałoby raczej nagradzać niż karać. w tym celu, jak na szanujących się kupców przystało, Nie tu miejsce rozstrzygać czy dobrze się stało, obcych (przeważnie niemieckich) najemników. Dum- iż magnatów zaczęto u nas wieszać dopiero w ostat- ny patrycjat gdański chciał rokować z królami polskimi nich niemal godzinach pierwszej niepodległości (mam z pozycji suwerennego władcy. Nie o to jednak tu na myśli uczestników konfederacji targowickiej tra- szlachta żywiła do „Chłańska” (jak Gdańsk nazywa- conych w Warszawie w gorących dniach powstania no) największe pretensje. Jego mieszkańcom miano kościuszkowskiego). Nie bardzo można było chyba za złe bogacenie się kosztem ziemian i uchylanie inaczej postępować, o czym przekonali się Stefan od podatków (ceł) na rzecz państwa. Nikt natomiast Batory i Jan Zamoyski, kiedy po ścięciu Samuela nie wymawiał, iż posługują się innym językiem, Zborowskiego omal nie doszło w Polsce do wybuchu a w niedzielę zamiast do katolickich kościołów uczęsz- wojny domowej. Osobiście podejrzewam, że gdyby czają do zborów. nie powstały wówczas szum i sejmikowe awantury, La Rochelle zamieszkiwali rdzenni Francuzi, któ- zapadłyby dalsze wyroki. Król i jego najbliższy po- rych od Ludwika XIII dzieliło jedynie wyznanie i zbyt mocnik chcieli po prostu spróbować, jak dalece uda wygórowane, jak sądził Richelieu, ambicje politycz- się im wziąć szlachtę w cugle. Zborowski miał być ne. Hugenocki port za jednorazowy bunt zapłacił papierkiem lakmusowym, ale eksperyment wypadł nie tylko likwidacją autonomii, ale i śmiercią więk- zbyt szokująco, aby odważono się go powtórzyć. szości mieszkańców (spośród 28 tysięcy przeżyło Jak jednak w państwie, gdzie żaden szlachcic niespełna 5,5 tysiąca). Krnąbrny Gdańsk nie doznał nie dał gardła za swe przekonania religijne (przypa- żadnych poważniejszych represji. Jedynie w r. 1526 dek Kazimierza Łyszczyńskiego, którego skazano za rzeczywisty bunt zwolenników reformacji przeciwko za domniemany ateizm, to osobna sprawa), a żad- władzom miejskim i Kościołowi ścięto tam, z wyroku na szlachcianka nie została spalona za czary, moż- Zygmunta I, czternastu przywódców rewolty. Przy- na było karać śmiercią za czynny udział w opozycji pomnijmy jednak, iż w Nowogrodzie Wielkim (1570) politycznej, nawet kiedy przechodziła ona do wy- za domniemany spisek przeciw Iwanowi IV Groźnemu stąpień z bronią w ręku? Stanowiłoby to w oczach (w istocie został on sfingowany przez samego cara) szlachty przeniesienie nad Wisłę tak jej nienawistnych stracono w wymyślnych torturach kilkanaście tysięcy „praktyk francuskich, moskiewskiej tyranii czy turec- ludzi (niektórzy historycy piszą nawet o 25 tysiącach). 58 kiej despocji”. Natomiast Gdańsk kwitł gospodarczo pod rządami refleksje

polskich królów, którzy w pełni akceptowali jego auto- zawsze w Polsce bardzo obawiano, mianowicie zdra- nomię. Rzeczypospolitej się to zresztą opłaciło, skoro dę wewnętrzną w postaci Targowicy oraz obcą inter- w szczególnie ciężkich dla niej chwilach miasto Hewe- wencję, z którą Rzeczpospolita nie była w stanie się liusza dzielnie odpierało w XVII wieku ataki Szwedów, zwycięsko uporać. a w następnym stuleciu Prusaków. Dopiero Oświece- Nasuwa się pytanie, czy ów wyjątkowo łagodny nie zacznie się zżymać na przywileje Gdańska, który przebieg rozmaitych konfliktów zawsze wychodził Franciszek Salezy Jezierski nazwie „nagniotkiem poli- nam na zdrowie. „Chlubić się nam, czy wstydzić, że tycznego ciała Rzeczypospolitej”. nie wydaliśmy wielkich prześladowców (nie było kogo Sprawiedliwość nakazuje przyznać, iż ten łagod- i co prześladować), nie mieliśmy ideologicznych wojen ny, można by rzec „polski” sposób rozwiązywania wewnętrznych, własnych rewolucji, że nie strącało się konfliktów, nie u wszystkich potomnych spotykał się u nas idei wraz z głową...” – zapytał w r. 1972 Jan z aprobatą. Kraj, który „umiał przetłumaczyć rene- Darowski na łamach londyńskich „Wiadomości”. Wy- sans na treny po Urszulce, a rewolucję francuską bitna znawczyni epoki dwóch ostatnich Jagiellonów, na Trzeci Maja” (T. Żeleński-Boy) prowokował nie tyl- Anna Sucheni-Grabowska, wysunęła niedawno hi- ko pisarzy, ale i historyków do sceptycznych uwag. Już potezę, iż za achillesową piętę naszego sejmu wolno Michał Bobrzyński miał za złe Zygmuntowi Augustowi, uznać fakt, że powstał on drogą ewolucji ze średnio- iż nie wykorzystał olbrzymiej szansy, jaką stworzyła wiecznych zgromadzeń stanowych. Tym samym zaś mu reformacja. Należało bowiem, opowiedziawszy odziedziczył wszystkie wady przestarzałego mechani- się zdecydowanie po jednej ze stron (niekoniecz- zmu (m.in. system głosowania), który w nowożytnych nie katolickiej), zgnieść przy jej pomocy opozycję, warunkach nie mógł się sprawdzić. Gdyby natomiast co pomogłoby zaprowadzić w Polsce ustrój zbliżony zgromadzenia te, na skutek jakichś ostrych starć poli- do absolutnego. Również i w stosunku do następnych tycznych, przestały funkcjonować, polski parlamenta- władców wysuwano podobne pretensje i – obawy. ryzm odrodziłby się w oparciu o bardziej odpowiadają- Te pierwsze łatwo odczytać w powieści Zbigniewa Sa- ce wymogom czasu zasady. fjana Kanclerz (Warszawa 1987). Szef tajnych służb Z podobnym sceptycyzmem wyraża się Stanisław Zamoyskiego, demoniczny rotmistrz Mroczek, da- Grzybowski na temat słynnej konfederacji warszaw- remnie zachęca w niej hetmana do pójścia po śmierci skiej z r. 1573, gwarantującej całej szlachcie prawo Batorego drogą zamachu stanu. Drogą prowadzącą wyznawania dowolnie obranej konfesji. Nazywając wśród szpaleru szubienic, ale zakończoną tronem. tę ustawę wielkim dziełem polskiego Renesan- Nigdy się zapewne nie dowiemy, co naprawdę su, przypomina jednak, iż powstała u jego schyłku, „grało w duszy” wielkiemu Janowi; także i żaden z na- „w świecie pod wieloma względami barokowymi, świe- szych ukoronowanych władców XVI i XVII stulecia nie cie nie renesansowej harmonii, a gwałtownych konflik- pozostawił dokumentów, które mogłyby poświadczyć, tów [...] Była elementem stabilnym. A świat szedł na- iż przygotowywał zamach stanu, pragnąc w ten spo- przód. I nie ład, nie pokój i harmonia, a walka i konflikt sób zbrojnie odwrócić bieg historii. Proces poszlakowy popychały go naprzód”. dałoby się jednak wytoczyć od Stefana Batorego każ- Jest w tym stwierdzeniu nieco racji, zważywszy, demu z królów elekcyjnych, m.in. na podstawie całej iż konfederacja była uchwalona pospiesznie i miała masy pamfletów, w których pomawiano ich o chęć służyć tylko na okres bezkrólewia. Tymczasem sta- wejścia na tę właśnie drogę i powtórzenia nad Wi- ła się prawem obowiązującym aż do schyłku istnie- słą krwawych wydarzeń Nocy św. Bartłomieja. Chęci nia Rzeczypospolitej, choć w istocie wygnanie arian może i istniały, o wiele gorzej było z możliwościami. (1658) naruszyło postanowienia tej ustawy. Sam Zdaniem Zbigniewa Wójcika, Jan III Sobieski, gdzieś ją kiedyś porównałem do szaty szytej na jeden sezon, ok. r. 1688, zaniepokojony rosnącym chaosem, chciał a noszonej latami. Nic przeto dziwnego, iż rychło po- przy pomocy szlachty zgnieść „siłą opozycję magnac- kazały się w niej dziury, i to dotkliwe, skoro z jednej ką, a później przeprowadzić zamierzone reformy”. strony nie przewidziano w konfederacji kar na gwał- Do realizacji tych planów, jeśli je w ogóle snuto, cicieli pokoju wyznaniowego, z drugiej zaś nie rozcią- jak wiadomo nie doszło. Pozostaje zresztą kwestią gnięto później jej ważności na inne warstwy społecz- otwartą, czy taka próba nie wtrąciłaby Rzeczypospoli- ne. Pozostała szlachetna myśl, zabrakło przepisów tej w odmęt jeszcze gorszej anarchii, z czego skwapli- wykonawczych, które by zapewniły jej konsekwentną wie skorzystaliby sąsiedzi. realizację, a co za tym idzie, pokój wyznaniowy w pań- Już Jan Zamoyski dał na sejmie 1593 r. wyraz stwie. Ale czy to znaczy, że lepiej, gdyby takiej ustawy obawie, że gdyby w Polsce wybuchła wojna domowa w ogóle nie uchwalono? na tle religijnym, wówczas Turcja, Tatarzy i Moskwa Specyficzne warunki, w jakich następował roz- mogliby kraj bezkarnie najechać. Organizm złożo- wój polskiej reformacji, przyczyniły się następnie ny z dwóch państw i kilku autonomicznych prowin- do szybkiego topnienia grona szlacheckich zwolenni- cji, zamieszkanych przez ludność mówiącą różnymi ków tego ruchu. Akces do protestantyzmu nie oznaczał językami i wyznającą parę religii, należało ochronić dla nich żadnego ryzyka; konfiskat i aresztu, a tym bar- od tego rodzaju ryzyka. Na faktyczny zamach stanu dziej stosów, nikt się po dworach nie obawiał. Jeszcze zdobyto się dopiero u schyłku istnienia szlacheckiego Zygmunt III Waza nie śmiał w początkach swego pa- państwa: mam tu na myśli dobrze wszystkim znany nowania dyskryminować różnowierczych wielmożów sposób, w jaki została uchwalona Konstytucja 3 Maja. przy rozdawnictwie dóbr i urzędów. Jednak kiedy Gdyby trzymano się wyłącznie legalnych środków, wreszcie zaczął dyskryminację stosować, grono dy- nigdy by zapewne do tego nie doszło. A i tak Kon- sydentów poczęło szybko topnieć. Większość z nich stytucja pociągnęła za sobą wydarzenia, których się stanowili ludzie „letni”, mało skłonni do ofiar z majątku 59 refleksje

czy godności, o życiu już nie wspominając. Ponieważ wrogiem zewnętrznym, ale i przed własnym królem, takich ofiar nikt od nich przy przyjmowaniu nowej wia- z natury rzeczy dybiącym na prawa i wolności szla- ry nie wymagał, nie byli też skłonni ich czynić, gdy za- checkie. Wytwarzała się iście paradoksalna sytu- częto naciskać na jej porzucenie. acja: ponieważ monarchów brano z krajów, gdzie ich władza była o wiele silniejsza niż w Polsce, a nawet 2. oscylowała w kierunku absolutyzmu (Francja), przeto Chciałbym tu przejść do zasadniczej części mo- obawiano się, że zechcą oni w podobny sposób po- ich rozważań, mianowicie do skutków, jakie owe sta- stępować i w szlacheckiej Rzeczypospolitej. Uważa- ropolskie, rzadkie i stosunkowo łagodne, ale jednak no to zresztą dla monarchów za naturalne, podobnie kryzysy, spowodowały w ówczesnym życiu politycz- jak do obowiązków szlachty należała obrona „złotej nym, kulturalnym i wyznaniowym. Należy tu od razu wolności” przed atakami ze strony własnych królów. zaznaczyć, iż same bezkrólewia, choć oznaczały Nie darmo w początkach XVII wieku jeden z rokoszan zmianę władcy, nie zawsze stwarzały stan zapalny. pisał, iż wśród elekcyjnych władców nie było żadnego, Bywało tak z reguły po wymarciu jednej dynastii, ni- „który by nie miał myśli o zgwałceniu praw i swobód gdy zaś, kiedy tron obejmował syn zmarłego króla. naszych”. Nie dajmy się zasugerować podręcznikom, które Pol- Ostatecznym finałem pierwszego bezkrólewia był skę XVI-XVIII wieku zwykły określać mianem monar- potajemny wyjazd Henryka Walezego; odtąd kom- chii elekcyjnej. Tak naprawdę to rządziły nią kolejno pleks „ucieczki władcy” zaciąży na stałe nad stosun- trzy dynastie, wliczając w to i Jagiellonów. Przerwy kiem społeczeństwa szlacheckiego do tronu. Ogólną wypełniło najpierw panowanie dwóch królów-cudzo- nieufność pogłębią jeszcze konszachty pierwszego ziemców (1574–86, Walezy i Batory), następnie zaś Wazy z Habsburgami, a Jana Kazimierza z Paryżem. dwóch magnatów, wywodzących się z tzw. królewiąt Szlachta odpowie na to rokoszami, które w ostatecz- kresowych (1669–96, Wiśniowiecki i Sobieski). nym rachunku przyczynią się do petryfikacji ustroju Pod rządami Wazów usłużna propaganda dwor- Rzeczypospolitej. Po wydarzeniach z lat 1606–09 Ko- ska stale przypominała o więzach krwi, które łą- ściół cofnie swe poparcie dla reform, mających na celu czą ich z Jagiellonami. Sobieski, a jeszcze bardziej wzmocnienie władzy monarszej. A więc dla projektów, jego ambitna małżonka, usiłowali założyć własną które Piotr Skarga tak wymownie przedstawił w Ka- dynastię. Każdorazowa wolna elekcja stanowiła zaniach sejmowych. Była to cena, jaką zapłacono więc raczej walkę o poszerzenie i zabezpieczenie za ostateczne zwycięstwo kontrreformacji. Okupiono swobód stanowych szlachty niż szukanie nowego je również milczącą zgodą na sarmatyzację polskiego kandydata na tron. Gdyby nie wymarcie najpierw Ja- katolicyzmu; po trzystu latach historyk katolicki napi- giellonów, a następnie Wazów (bo Jan Kazimierz nie sze, iż działające w Rzeczypospolitej zakony, jezuitów miał przecież legalnego potomka), ta sama dynastia nie wyłączając, „w jednakowej mierze urabiały same rządziłaby zapewne Rzecząpospolitą aż do schyłku ludzi w Polsce, jak były przez tych ludzi, przez spo- XVIII stulecia. łeczność polską urabiane” (J. Kłoczowski). Emanuel Rostworowski napisał kiedyś, że jeśliby Drugą kompromitację projektów reform przyniosły zamiast Stanisława Augusta Poniatowskiego zasiadł burzliwe lata rokoszu Lubimirskiego. Klęska, którą na polskim tronie kolejny Sas, choć gnuśny, ale zna- poniósł wówczas dwór królewski, wynikała nie tylko jący reguły gry europejskiej, „to może nie mielibyśmy z tego, iż targnięto się na źrenicę „złotej wolności”, ani tak pięknego Oświecenia, ani rozbiorów”. Spra- jaką było liberum veto oraz zasada wolnej elekcji. wa, jak każdy problem z gatunku „co by było, gdy- Kamieniem u szyi tych projektów stał się znany całej by...”, do dyskusji. Jedno jest pewne, a mianowicie, przecież szlachcie zamiar przeprowadzenia ich przy że po tryumfie rewolucji nad Sekwaną i ścięciu fran- wsparciu francuskiego wojska. Jeszcze bardziej szko- cuskiego króla, legitymistyczna Europa z ciężkim ser- dliwe okazało się przenoszenie z Paryża do Warsza- cem pozbawiłaby korony przedstawiciela dziedzicznej wy metod gry politycznej (Ludwikę Marię oskarżono dynastii. Co innego było z quasi-prezydentem, mo- nawet o zamiary usunięcia przywódcy opozycji dro- narchą elekcyjnym, nie mającym owej sakry boskiego gą skrytobójstwa). Również i tym razem kopiowanie pomazańca... obcych wzorców politycznych okazało się w Polsce Wróćmy jednak do XVI wieku, w którym pierwszy na dłuższą metę nieopłacalne. wielki kryzys polityczny nowożytnej Rzeczypospolitej Samo jednak wniesienie na forum publiczne został wywołany przez wygaśnięcie poprzednio pa- tak śmiałych projektów było w ogóle możliwe jedy- nującej dynastii. Był to moment, w którym dość po- nie dzięki ogromnemu szokowi, jaki wywołał kryzys wszechnie zdawano sobie sprawę, iż Polska znalazła Rzeczypospolitej, zaistniały w trudnych latach „Poto- się na wirażu dziejowym. Wbrew jednak ulubionej pu”. Patrzy się na nie głównie przez pryzmat znisz- tezie Pawła Jasienicy, iż społeczeństwo polskie było czeń gospodarczych, choć te dałoby się stosunkowo na poziomie, tylko władców oraz elitę rządzącą mieli- łatwo usunąć, gdyby Rzeczpospolita nie przeżywała śmy zawsze fatalną, właśnie wtedy, gdy nikt nie zasia- już przedtem regresu w ekonomice. Przez tych dwa- dał na tronie, w ustrój Rzeczypospolitej wpisano wiele naście lat (1648–60) nie zdołano jej mimo wszystko postanowień, które miały się walnie przyczynić do jej tak gruntownie spustoszyć, jak to zostało uczynione późniejszego rozstroju. ze znaczną częścią Niemiec w okresie wojny trzy- W XVI wieku utrwala się piękne pojęcie Rzeczypo- dziestoletniej. A mimo to Niemcy dość szybko dźwi- spolitej, zachowane nadal w oficjalnej nazwie nasze- gnięto z ruin i już w XVIII wieku żadnemu z niemiec- go państwa, a oznaczające wspólne dobro, którego kich pisarzy nie przychodziło do głowy tłumaczyć 60 wszyscy powinni strzec i bronić. I to nie tylko przed wszystkiego czasami „Mutter Courage”. Tymczasem refleksje

w Polsce niektórzy czynią tak po dziś dzień, choć już żyć wiarę w możliwość pokonania armii rosyjskiej w r. 1790 Franciszek Salezy Jezierski dworował so- przez ochotniczy zaciąg szlachecki. Złudne okaza- bie, że w Rzeczypospolitej na pytanie, kto spustoszył ły się nadzieje na skuteczną pomoc obcą: turecką miasto, „powiedzą natychmiast Szwedzi”, mimo że czy francuską. Polska była w praktyce całkowicie wy- od ich najazdu upłynęło prawie 150 lat. dana na łaskę trzech żądnych łupu sąsiadów. Gdy- Najtrwalsze skutki odcisnął „Potop” na umysło- by Rosja już wtedy przystała na podzielenie się nami wości ówczesnej szlachty, i to zarówno w ujemnym, z Austrią i Prusami, trafilibyśmy na karty dziejów – jak i dodatnim sensie. Z jednej więc strony przekształcił a co ważniejsze i do świadomości historycznej póź- ksenofobię w zjawisko masowe, skądinąd zrozumiałe, niejszych pokoleń Polaków – jako naród, który wy- jeśli przypomnieć całe masy cudzoziemców, których łącznie z własnej winy utracił niepodległość. Najwa- ujrzano z bronią w ręku, w roli rabusiów, morderców leczniejsi nawet przedstawiciele konfederacji barskiej i gwałcicieli. Nasila się również wrogość wobec pew- hasłom reform przeciwstawiali państwo sarmackiego nych grup ludności, oskarżonych o konszachty z wro- anachronizmu. Na szczęście między I a III rozbiorem giem. Na tym tle dochodzi do wspomnianej już banicji zaistniała przeszło dwudziestoletnia przerwa, pod- braci polskich, ograniczenia swobód wyznaniowych czas której obywatele Rzeczypospolitej obalili mit protestantów, pogorszenia się sytuacji Żydów. Kultura o niereformalności szlacheckiego państwa. Dzięki sarmacka staje się bardziej autarkiczna, co wyraża się temu właśnie uczestnicy powstania kościuszkowskie- w jej częściowym zamknięciu na obce wpływy. go bronili dzieła Sejmu Wielkiego z Konstytucją 3 Maja Z drugiej jednak strony szlachta przeżyła olbrzymi na czele, a nie przestarzałych struktur ustrojowych. wstrząs - tym większy, iż kontrastujący z nastrojami O ile miejsce Baru w polskiej świadomości histo- megalomanii, której nasi pisarze polityczni wielo- rycznej jest znane stosunkowo dobrze, to o wpływie krotnie dawali wyraz. Przeciętny członek tego stanu na nią wydarzeń I rozbioru wiemy, jak dotąd, niewiele. wierzył, iż góruje nad innymi, Polacy przodują wśród Z dotychczas prowadzonych badań wydaje się wy- narodów Europy, ta zaś jest najprzedniejszą częścią nikać, iż przynajmniej w pierwszej chwili nie w pełni świata. Nic więc dziwnego, iż szlachcic czuł się usytu- zdawano sobie sprawę z jego konsekwencji. Szok owanym na samym szczycie jakiejś ogromnej drabiny, lat 1655–60 był co najmniej równie wielki, jeśli nawet sięgającej wierzchołkiem do Nieba, które również roz- nie potężniejszy. Trudno się temu dziwić, skoro traktat tacza nad Polską szczególną rolę. zawarty w r. 1656 w Radnot (Siedmiogród) przewidy- Historia lubi się powtarzać nie tylko jako farsa, wał całkowity podział Rzeczypospolitej między Karo- ale i w zgoła ponury sposób. W r. 1648, kiedy la Gustawa, elektora brandenburskiego, Kozaczyznę już wojska polskie poniosły klęskę pod Żółtymi Wo- i Jerzego II Rakoczego. Z Litwy miała zostać wykro- dami, w gdańskiej drukarni tłoczono dziełko Łuka- jona osobna dzielnica pod berłem Bogusława Radzi- sza Opalińskiego Obrona Polski. Czytelnik mógł się wiłła. Do realizacji traktatu jak wiadomo nie doszło; z niego dowiedzieć, że jest ona mocarstwem, któremu dzięki skłóceniu sąsiadów wokół Rzeczypospolitej nie nic nie może zagrozić. Na parę miesięcy przed wy- zamknął się jeszcze „pierścień śmierci”. Z jego ist- buchem II wojny światowej Juliusz Łukasiewicz, nasz nienia zdawali sobie sprawę bardziej dalekowzroczni ówczesny ambasador w Paryżu pod tytułem Polska politycy, skoro Jan Kazimierz (na sejmie r. 1661) prze- jest mocarstwem opublikował w Warszawie broszu- strzegał szlachtę przed „roztargnieniem” (jak wów- rę, stanowiącą rejestr militarnych i dyplomatycznych czas nazywano rozbiór) jej państwa. osiągnięć II Rzeczypospolitej. Kto więc pamięta szok Król utrzymywał, iż Moskwa zechce zagarnąć wywołany klęską wrześniową, temu łatwo będzie Wielkie Księstwo Litewskie aż po Bug i Narew, elektor zrozumieć nastroje szlachty polskiej po pierwszych zabierze Wielkopolskę oraz Prusy Królewskie, nato- sukcesach Chmielnickiego, a tym bardziej po inwa- miast Austria sięgnie po Kraków wraz z okolicznymi zji szwedzkiej z r. 1655. Dzięki temu jednak powstał województwami. Uznano to jednak za „strachy na La- klimat sprzyjający częściowej przynajmniej reformie chy”, zwłaszcza że Jan Kazimierz łączył swe ostrze- państwa. Okazało się bowiem, iż Rzeczpospolita żenia z gorącym apelem o wprowadzenie w Polsce pozbawiona regularnej i silnej armii oraz zasobnego elekcji vivente rege (za życia poprzedniego władcy). skarbu, nie jest w stanie przeciwstawić się wrogiej ko- Powtórzył je zresztą na sejmie abdykacyjnym. Mało alicji. kto wiedział, że w r. 1704 z projektem rozbioru wystą- Historyk nie zawsze potrafi odpowiedzieć na pyta- pił sam Stanisław Leszczyński, którego postać staje nie o ścisłą datę jakiegoś zwrotu w dziejach. Podobnie się notabene obiektem coraz to bardziej krytycznych jak ciągle będą trwać dyskusje nad początkami rene- uwag ze strony historyków. Wraz ze swoimi stronni- sansu, baroku czy Oświecenia, tak i nie ustaną spory kami godził się on na oddanie Fryderykowi I Prus Kró- na temat, kiedy zaprzepaszczono ostatnią możliwość lewskich. Inne ziemie polskie miały przypaść Austrii, naprawy ustroju państwa polsko-litewskiego. Moim Rosji i Szwecji. Sam Leszczyński gotów był skromnie skromnym zdaniem było to właśnie po „Potopie”; dwór poprzestać na księstwie obejmującym Wielkopolskę swą nierozważną polityką, nie liczącą się z miejscowy- i część Małopolski, pod warunkiem wszakże, iż zacho- mi realiami, zmarnował tę wielką szansę, o co zresztą wa tytuł królewski. bardziej od Jana Kazimierza winiłbym jego francuską Te i tym podobne projekty, jeśli nawet dochodziły małżonkę. do uszu szlachty, niewielkie na nią wywierały wraże- Podobnie pomyślna koniunktura zaistniała dopie- nie. Ufała ona bowiem w podwójną opiekę: niebiań- ro dzięki następnemu szokowi, jakim była najpierw ską i ziemską. Pierwsza miała wynikać ze szczegól- klęska konfederacji barskiej, a następnie wydarzenia nej misji, jaką Polsce powierzyła Opatrzność, czyniąc r. 1772. Do lamusa mitów musiano wówczas odło- z niej przedmurze chrześcijańskiej Europy. Druga ziem- 61 refleksje

ską gwarancję istnienia Rzeczypospolitej upatrywała przyznawanie się do Leibniza, Fahrenheita i Scho- w jej niezbędności jako elementu stabilizacji politycz- penhauera. nej w tej części kontynentu. Wierzono, że żadne z mo- W przedrozbiorowej Rzeczypospolitej nikt nie wpi- carstw nie dopuści do wchłonięcia Polski przez drugie sywał postępów polonizacji czy strat poniesionych państwo, gdyż wówczas wzmocniłoby ono, w niebez- na tym polu do ogólnego bilansu tryumfów i klęsk pieczny dla sąsiadów sposób, swoją potęgę. szlacheckiego państwa oraz narodu. Jeśli wcześniej Podobnie jak do roku 1939 wydarzenia lat 1914–18 nie znano takich pojęć jak wynarodowienie czy pro- nazywano „wielką wojną”, nie zaś I wojną światową, paganda polskości, to dlatego że nie były one niko- tak i do r. 1793 nikt nie pisał o pierwszym rozbiorze. mu potrzebne. Z wstępnych ustaleń Franciszka Pe- Od pokoju oliwskiego (1660) zdołano już przywyk- płowskiego wynika, iż terminy te pojawiły się dopiero nąć, iż terytorium Rzeczypospolitej stale się kurczy. po r. 1831, przede wszystkim w publicystyce Wiel- W r. 1761 jeden z publicystów ubolewał: „każdemu kiej Emigracji. Wówczas też powstaje Pan Tadeusz, nieprzyjacielowi gruntu Rzeczypospolitej sztukę od- w którym znajdujemy określenie Soplicowa jako cen- stępujemy: Niemcom Śląska, Brandenburczykom trum polszczyzny. Pomorzany, Moskwie za Dnieprem dwa powiaty, Inny przykład to niezwykła kariera, którą zrobiło Szwedom Inflanty, Turkom ziemię wołoską”. Również wówczas pojęcie przedmurza. Gdyby nie utrata wła- i rok 1772 mógł oznaczać kolejną cesję terytorialną, snej państwowości oraz długi okres niewoli, termin tym jedynie różniącą się od poprzednich, że dokonaną antemurale spocząłby w lamusie dziejów. O przed- od razu na rzecz trzech sąsiadów. I tu się jednak moż- murzu zaś dyskutowaliby jedynie specjaliści, zajmu- na było pocieszać przypominaniem Kamieńca Podol- jący się przebiegiem wojen polsko-tureckich, nie tak skiego, który zagarnięty przez Turcję w r. 1672 wrócił znowu długich i częstych. Tymczasem w XIX wieku do Polski po 27 latach (w pokoju w Karłowicach). antemurale nabrało nowego blasku, a i obecnie nie Tym większym wstrząsem musiały być od począt- ma prawie tygodnia, by nie powracało na łamy prasy, ku wydarzenia r. 1795, po których Rzeczpospolita przez jednych wysławiane, przez innych odsądzane zniknęła z mapy politycznej kontynentu. Mnożą się od czci i wiary (piszę o tym obszerniej w książce: Pol- wówczas katastroficzne wizje zagłady również i języ- ska przedmurzem Europy, Warszawa 2004). ka, a z nim narodu polskiego. Znajdujemy je nie tylko Również wielu ludzi, za życia mało przez roda- u targowiczanina Szczęsnego Potockiego, który ków zauważanych, często krytykowanych czy na- w parę miesięcy po III rozbiorze pisał: „Nie mówię już wet wyśmiewanych, swą niezwykłą „pośmiertną ka- o przeszłej Polszcze i Polakach. Zniknęło już i to pań- rierę” zawdzięcza właśnie utracie niepodległości. stwo, i to imię, jak znikło tyle innych w dziejach świa- W XIX stuleciu wraz ze sławą Skargi rośnie legenda ta”. Pod wrażeniem pierwszego szoku także i szczerzy Stańczyka. W obu ujrzano patriotów, głęboko boleją- patrioci ulegli nastrojom rozpaczy. „Już Polska wyma- cych nad warcholstwem oraz zaślepieniem rodaków. zana jest z liczby narodów. – W mieszkaniach królów, Pierwszy za pomocą proroctw i gróźb, drugi zjadliwą w siedliskach władzy rządowej wije pająk pajęczynę, ironią, próbowali przestrzec współczesnych, że wóz a puszczyk bezpiecznie na wieżach gmachów spoczy- Rzeczypospolitej stacza się w przepaść. Tak więc wając wydaje głos ostrzeżenia” – pisał Tadeusz Czac- w rozbiorowej legendzie, która tak wysoko wywindo- ki w r. 1800. wała kapłana i błazna, obaj okazywali się postaciami Sposób, w jaki wydarzenia rozbiorów odcisnęły się głęboko tragicznymi. na widzeniu całych dziejów Polski, od samych jej po- Jeśliby Polska pozostała wolna, nie pisalibyśmy czątków poczynając, to temat na osobną monografię. tak wiele o odsieczy Wiednia i nie obchodzili niemal Tu chciałbym tylko ograniczyć się do paru przykła- co rok grunwaldzkiej wiktorii. Rzeczpospolita miała- dów. Zrozumiałą jest rzeczą, iż w centrum uwagi pol- by bowiem na swym koncie inne, o wiele świeższe skich historyków stanie się odtąd problem przyczyn, zwycięstwa oraz niewątpliwe sukcesy gospodarcze. dla których ich ojczyzna podzieliła smutny los wielu Tak zaś puste półki sklepowe trzeba było zasłaniać innych potęg tego świata. Mniej zrozumiałe natomiast w minionych latach masowo wznoszonymi pomnika- wydaje się szukanie genezy rozbiorów już w XV-XVI mi. Jednym z nich uczczono kryzys polityczny, jakim stuleciu, wskutek czego zamiast omówienia na przy- były tragiczne wypadki poznańskie z czerwca 1956 r. kład osiągnięć „złotego wieku”, otrzymujemy niekiedy Kryzysom dawnej Polski zbudowali o wiele trwalsze rejestr „ciemnych plam” tego okresu. Badacz staje się pomniki koryfeusze naszej literatury. Sienkiewicz pi- wówczas podobny do lekarza, którego nie interesuje, sząc o „Potopie” oraz Juliusz Słowacki i Adam Mickie- jak wiadomo, zdrowy organizm, lecz wszelkie, choćby wicz zajmując się konfederacją barską. najmniejsze i najwcześniejsze objawy choroby, która w przyszłości może okazać się śmiertelną. Inni z kolei badacze zaczęli, jakby dla przeciwwa- JANUSZ TAZBIR gi, opisywać osiągnięcia przodków na polu kultury. Pamięć o tym miała niejako dowartościować Pola- ków, uwierzytelnić ich prawa do odzyskania samo- dzielnego bytu. Towarzyszyć temu będzie stale wzra- stająca troska o zachowanie narodowej substancji. Nikt nie może być stracony dla polskości, zarówno dziś, jak w ciągu minionych wieków. Stąd rodziły się nieznane poprzednim stuleciom spory o przynależ- 62 ność etniczną Wita Stwosza i Mikołaja Kopernika, historia

MAREK WALDENBERG PIERWSZY GŁĘBOKI KRYZYS POLSKIEJ POLITYKI WSCHODNIEJ

Sformułowanie „polska polityka wschodnia” wymaga Nie zawsze wyraźnie formułowanym założeniem po- komentarzy i uściśleń. lityki wschodniej było przeświadczenie, że Rosja silna Po pierwsze chodzi o to, że składają się na nią dwa i bezpośrednio sąsiadująca z Polską stanowiłaby aspekty: i koncepcje, i działania powołanych do tego dla niej zagrożenie. Nie budzi też wątpliwości to, że centralnych organów państwa. Zaczyna się ona wraz istotne miejsce w tej koncepcji zajmował problem Litwi- ze wznowieniem państwowości w listopadzie 1918 roku. nów, Białorusinów i Ukraińców, zwłaszcza tych ostat- Określenie powyższe może budzić sprzeciw, być uzna- nich. Wątpliwe natomiast jest to, jaką rolę wyznaczała ne za zbyt wąskie. Nie obejmuje przecież całokształtu ona wymienionym społecznościom - sojuszników, w ja- i kilku wcześniejszych stuleci stosunków między Pol- kiejś mierze samodzielnych wykonawców czy też jedy- ską a Rosją, ponadto pomija stosunki z innymi ważnymi nie dyspozycyjnych pomocników. partnerami – Tatarami i Turcją. Mimo, że o tej polityce wschodniej dużo już, także Jeśli jednak jest zbyt arbitralne i „redukcjonistyczne” w ostatnich latach, napisano, wiele pozostaje proble- to pozwala jednak na możliwie precyzyjne wyodrębnie- mów spornych. nie problematyki chyba szczególnie ważnej i zasługują- Koncepcja Piłsudskiego nie była już na początku cej na utrwalenie w świadomości społecznej. II RP jedyną. Była jednak najszerzej zakrojona i najbar- W okresie rozbiorów powstawały koncepcje doty- dziej określała w ciągu kilku lat politykę państwa. Kon- czące odrodzenia państwa polskiego, traktujące również kurowała z nią przede wszystkim nacjonalistyczna kon- o jego zakresie terytorialnym, w szczególności o granicy cepcja endecka, postulująca hamowanie narodowego wschodniej. Wiele spośród nich zajmowało się stosun- rozwoju Ukraińców i Białorusinów, ale mniej obsesyjnie kami polsko-rosyjskimi, mając najczęściej charakter wy- nieprzychylna Rosji. 1/ raźnie rusofobiczny. Rusofobia przejawiała się głównie Piłsudski prezentował koncepcję polityki wschodniej w opiniach o państwie, nieraz wyrażała się jednak także rzadko i niesystematycznie, nie troszcząc się o nadanie w sądach na temat narodu. Przedstawił je prof. Andrzej jej jednoznaczności. Z perspektywy czasu nie ulega moim Nowak w książce „Jak rozbić rosyjskie imperium? Idee zdaniem wątpliwości to, co było dostrzegalne już wtedy polskiej polityki wschodniej (1733-1921)” (Kraków 1999, gdy powstawała, a mianowicie jej życzeniowy charakter. wydanie drugie poprawione i rozszerzone). Miała uczynić zadość pragnieniu zapewnienia bezpie- Wyjaśnienia wymaga również określenie „wschod- czeństwa Polski, zachowaniu jej wpływów na rozległych nia”. Jak daleko sięgać miałby wschód? Nietrudno za- obszarach przez kilka wieków wchodzących w skład uważyć, że w pracach traktujących o tej polityce zapa- przedrozbiorowego państwa i jeszcze dłużej zdomino- trywano się na to różnie. Najczęściej miano na uwadze wanych przez Polaków ekonomicznie i kulturowo. Trudno obszary zamieszkiwane przez Litwinów, Białorusinów oprzeć się wrażeniu, że abstrahowała niemal całkowi- i Ukraińców. Niekiedy jednak przesuwano granice bar- cie od bardzo ważnych realiów, od stosunków ekono- dziej na wschód, południe i północ, traktując również micznych, społecznych, narodowościowych i religijnych o Kaukazie, bądź jego części, a także o krajach nad- na tych obszarach. Jej autorzy nie zdawali sobie spra- bałtyckich, które wchodziły w skład Rosji carskiej. Takie wy z charakteru i głębi przemian, które zaszły w ostat- poszerzone rozumienie znalazło m.in. wyraz w okresie nich latach. Charakter ten był wyraźnie widoczny także prezydentury Lecha Kaczyńskiego w jego niefortunnej w wielu krokach dokonywanych na szlaku prowadzą- wyprawie do Gruzji. cym do wytkniętych przez nią celów. Gdy Pierwsza Ka- Do ukształtowania się koncepcji i praktyki polityki drowa wkroczyła do zaboru rosyjskiego, Komendant wschodniej II Rzeczypospolitej w największym stopniu oczekiwał początku powstania zbrojnego. Wkraczający przyczynił się Józef Piłsudski. Nie należy jednak stawiać do Kielc żołnierze widzieli natomiast puste ulice i za- znaku równania między tą praktyką w latach, o których mknięte okiennice. Gdy wojsko polskie rozpoczęło wraz traktuje ten tekst, a jego koncepcją. Poglądy Naczelnika z towarzyszącymi mu pozostałościami armii Petlury Państwa budziły liczne zastrzeżenia i sprzeciwy w ogni- marsz na Kijów, Naczelnik Państwa spodziewał się wybu- wach decydujących bądź współdecydujących o polity- chu skierowanego przeciw bolszewikom zbrojnego ruchu ce zagranicznej, także w rządzie. Starał się wprawdzie chłopskiego. Ukraińskiej wsi wojsko polskie kojarzyło się przeforsować swoje stanowisko działaniami zakulisowy- jednak z polskimi właścicielami ziemskimi, a skojarzenia mi, przy pomocy bardzo oddanych mu ludzi, lubił zresz- z Petlurą też rzadko już miały pozytywny charakter. tą tak postępować, ale często nie udawało mu się to Życzeniowy charakter miało, generalnie rzecz trak- w pełni, a czasami w ogóle. tując, ujmowanie roli Litwy, Białorusi i Ukrainy. Chodziło 63 historia

bezsprzecznie o odciągnięcie ich od Rosji bądź przeciw- sał Czesław Miłosz, „dla Piłsudskiego najważniejsza stawianie się jej. w tych zamiarach była Litwa, i tu natrafił na trudności; Leon Wasilewski, pozostający od dawna w bliskich bo dla niego stolicą Litwy pozostawało Wilno, ale Li- z Piłsudskim stosunkach i powołany na pierwszego mi- twy takiej, jaką sobie tradycyjnie przedstawiał. Nato- nistra spraw zagranicznych II Rzeczypospolitej mówił miast Litwini mieli na to wręcz przeciwny pogląd i Li- na konferencji prasowej wkrótce po objęciu funkcji: „sto- twę pojmowali w sensie etnicznym, żądając dla siebie imy na stanowisku, że granice Rosji muszą być odsu- Wilna jako historycznej stolicy państwa litewskiego. nięte jak najdalej na wschód (…) Oczywiście będziemy W licznych rokowaniach Piłsudski dawał im tylko taki robili wszystko to co do nas należy, aby te kraje [kraje wybór: albo Litwa z Wilnem, ale sfederowana z Polską, bałtyckie – MW] tak związane z Polską i etnograficznie, albo Litwa niepodległa, ale bez Wilna”.3/ W 1897 r. Li- i kulturalnie, i ze względu na wzajemny stosunek eko- twini stanowili w Wilnie 2% mieszkańców, Polacy -31%, nomiczny, i ze względu na przyszłość ekonomiczną, 40% -Żydzi, 20% - Rosjanie. i ze względu na ciążenie ku polskości – ażeby były one Gdy zaczęła się wojna ujawniła się odmienność wy- związane z Polską, w ten czy ów sposób na podstawie obrażeń o dalszych drogach ruchów narodowych. zupełnego usunięcia wszelkich pozorów, jakbyśmy byli Od lata 1915 roku ziemie litewskie znajdowały się zaborcami – my chcemy w myśl tradycji polskiej , ażeby nic nie uroniono cjalne czynniki niemieckie nie deklarowały swych zamia- z tego dorobku kulturalnego, który tam istnieje, który ma rów wobec Litwy, ale w kołach wojskowych wyraźne były wszelkie szanse rozwoju.” 2/ tendencje do jej aneksji. Niemcy z jednej strony eksplo- Często twierdzi się, że Piłsudski był federalistą i wy- atowały kraj pod względem ekonomicznym, z drugiej obrażał sobie związek trzech krajów bałtyckich z Pol- jednak w tym czasie rozwinęło się litewskie szkolnictwo ską w postaci federacji. Jednakże teza ta była, niemal podstawowe, a nawet otwarto w Wilnie i Kownie gimna- od początku, kwestionowana. Twierdzono na przykład, zja litewskie. We wrześniu 1917 r. odbyła się w Wilnie że z koncepcji federacji wycofał się on już w 1919 roku. konferencja mająca wybrać litewską radę krajową. Opo- Wątpię, by można było opinię tę zweryfikować, nie było- wiedziała się ona za utworzeniem niezależnej Litwy i po- by jednak dziwne, gdyby była prawdziwa. wołała do życia Radę Litewską (tzw. Tarybę). 11 grudnia Rozważanie tej problematyki jest zadaniem nie- 1917 r. ogłosiła ona „wznowienie niepodległego pań- wdzięcznym nie tylko ze względu na ubóstwo i niejed- stwa litewskiego” ze stolicą w Wilnie i opowiedziała się noznaczność źródeł. Również na co najmniej dwie inne za wiecznym i mocnym związkiem Litwy z cesarstwem ważne okoliczności. Po pierwsze dlatego, bo sama kate- niemieckim. Dopiero 23 marca 1918 cesarz niemiecki goria „federacja” była mglista, m.in. niewyraźnie odróż- Wilhelm II oficjalnie potwierdził niepodległość Litwy. niana np. od „konfederacji”. Po drugie bardzo mało praw- Podejmowane po kapitulacji Niemiec starania o po- dopodobne jest, by mógł wyobrażać sobie, że znacz- zyskanie władz litewskich dla idei związku Polski i Li- nie zbliżony kształt przybrałby związek Litwy i związek twy nie znalazły pozytywnego odzewu. W tej sytuacji Ukrainy z Polską. Sądzę, że można co najwyżej mówić Piłsudski kieruje się zamiarem ustanowienia na Litwie o krótkotrwałym, taktycznie uwarunkowanym, „flircie” Pił- rządu propolskiego, z którym możliwe byłyby pertrak- sudskiego z ideą federacji, bo najłatwiej miałaby uzyskać tacje nawet na temat federacji. Okazało się to jednak akceptację potencjalnych partnerów. Ponadto chronić bezowocne, oparte na błędnych założeniach: po pierw- miała przed zarzutem pojawiającym się także w Anglii sze na dość rozpowszechnionej w polskich kręgach i we Francji, że prowadzi politykę imperialistyczną. politycznych ujemnej opinii o litewskich działaczach po- Uważam ponadto za mało prawdopodobne, by Pił- litycznych, po drugie na przeświadczeniu, że istniejący sudski i jego najbliżsi współpracownicy mogli nie zda- rząd nie ma żadnego poparcia pośród litewskiego ludu, wać sobie w ogóle sprawy, iż idei tej grozi to, co Ta- który jest nastawiony propolsko. Postanowił więc do- deusz Boy-Żeleński w innym całkiem kontekście wyraził konać przewrotu siłami polskimi, powierzając Leonowi słowami „bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chcia- Wasilewskiemu rolę jego organizatora w Kownie. Liczył ło naraz”. Jednakże dopiero doświadczenia kilku pierw- między innymi na rozbudowaną na Kowieńszczyźnie szych miesięcy po odzyskaniu niepodległości zaczęły sieć Polskiej Organizacji Wojskowej. Także ten zamysł uświadamiać im to pełniej. nie powiódł się, zaciążył natomiast negatywnie na dal- Nawet bezpośrednio przed wybuchem I wojny świa- szych stosunkach polsko-litewskich. Nieudana była rów- towej w żadnym z tych społeczeństw nie występowało nież nakazana przez Piłsudskiego, rzekomo samowol- silne, a wśród Ukraińców i Białorusinów w zasadzie ja- na, akcja wojskowa dowodzona przez pochodzącego kiekolwiek, programowe dążenie do utworzenia własnej z Wileńszczyzny generała Lucjana Żeligowskiego. państwowości, a tym bardziej do utworzenia związku Celem jej miało być opanowanie Wilna i jego regio- państwowego z Polską. Koleje wojny przyczyniały się do nu. Dokonanie tego było dla Naczelnika Państwa tym ożywienia ruchu narodowego i do pewnego upowszech- ważniejsze, że jak pisze prof. Andrzej Garlicki „Wyprawa nienia świadomości narodowej Ukraińców. Jednocze- kijowska nie przyniosła żadnych pozytywnych rezulta- śnie już od końca XIX wieku bardzo wyraźnie potęgował tów, nie mógł więc Piłsudski, jeśli chciał pretendować się antagonizm polsko-ukraiński w Galicji Wschodniej, nadal do roli przywódcy, pogodzić się z tym, by skutkiem a także antagonizm polsko-litewski, towarzyszący pro- wyprawy kijowskiej stała się także utrata Wilna”. 4/ cesowi kształtowania się narodu litewskiego, dokonują- Akcja militarna rozpoczęta została 8 października cemu się w opozycji do polskiej kultury i polskiej domina- 1920 r., to jest zaledwie kilka tygodni po wyrażeniu przez cji ekonomicznej na Litwie. premiera Grabskiego, na międzynarodowej konferencji Zwolennicy tezy o federalizmie Piłsudskiego w Spa, zgody na oddanie Wilna Litwie do czasu podjęcia 64 szczególnie często operują argumentem, iż, jak pi- przez Ententę ostatecznej decyzji o jego przyszłości. historia

Realizacji tego zadania nie sprzyjało ponadto kilka in- Odpowiedział mu wartym przytoczenia listem otwar- nych istotnych okoliczności. Naczelnik Państwa był tego tym Michał Römer, należący do tych intelektualistów świadomy. Według relacji Żeligowskiego proponując litewsko-polskich, których świadomość narodowa miała mu firmowanie tej operacji i kierowanie nią powiedział, niejednorodny, bądź nie w pełni skrystalizowany cha- iż należy pamiętać, że „wszystkich mamy przeciwko rakter, którzy byli, co najmniej do początku istnienia sobie, nawet społeczeństwo polskie, które nie rozumie republiki litewskiej, jednocześnie Polakami i Litwinami, sprawy litewskiej. Może nastać chwila, kiedy będzie Pan bądź Litwinami i Polakami. Z wykształcenia prawnik, miał przeciwko sobie nie tylko opinię świata, ale i Polski. ukończył studia w Petersburgu. W latach 1901-02 stu- Może nastąpić chwila, że nawet ja będę zmuszony pójść diował historię na Uniwersytecie Jagiellońskim, w roku przeciw Panu. Trzeba to wszystko wziąć na siebie. Tego 1905 ukończył Szkołę Nauk Politycznych w Paryżu. nie mogę rozkazać. Takich rzeczy się nie rozkazuje”. 5/ W 1914 roku walczył w Legionach Piłsudskiego. Póź- Operacja okazała się trudniejsza niż przewidywano. niej wrócił do Wilna i pracował jako adwokat. W okresie, Walki z Litwinami zakończyły się dopiero po około sied- o którym tu mowa, mieszkał w Wilnie, a następnie prze- miu tygodniach. Zajęte terytorium nazwano niestosowa- niósł się do Kowna. Kilkakrotnie był rektorem utworzo- nym uprzednio terminem „Litwa Środkowa”. nego tam uniwersytetu. Dyplomatyczne poszukiwania rozwiązania sporu, „Czytałem mowę Twoją, Panie, wygłoszoną w Wil- w których aktywnie uczestniczyła Liga Narodów, trwa- nie. Przeczytałem ją w Kownie. (…) człowiek, który choć ły cały rok. 8 stycznia 1922 r. przeprowadzono wybo- przebywa nad Wisłą i jest Naczelnikiem Państwa Pol- ry do tzw. Sejmu Wileńskiego, zbojkotowane jednak skiego, ale nazwał się „wilnianinem” i wygłosił tę mowę przez większość ludności niepolskiej. 20 lutego podjął wileńską, nie ma prawa uchylić się od sądu Litwinów. on uchwałę zawierającą sformułowanie: „Ziemia Wileń- (…) W mowie Twojej, w związku z tym, coś powiedział ska stanowi bez warunków i zastrzeżeń nierozdzielną o stolicy i Litwie, słowa te nie mogą być zrozumiane część Rzeczypospolitej Polskiej”. inaczej, jak że była tu w Wilnie Litwa przed nami, za- W połowie 1923 roku Wasilewski bardzo krytycznie nim myśmy (czytaj: Polacy) tu przyszli, i będzie tu Li- oceniał stosunki polsko-litewskie, obwiniając za tę sytu- twa, cokolwiek byśmy usiłowali tu zrobić (albo – gdy ację stronę litewską, używając nawet określenia: „szo- odejdziemy). Innymi słowy: Wilno – Litwy dzieło i sto- winistyczny litewski imperializm”.6/ Litwa nie uznawała lica – jest i pozostanie takim, co wielka wola pokoleń włączenia Wilna do Polski i sprzeciwiała się nawiązaniu stworzyła: wszelkie kombinacje przeciwne runą, wszel- z nią stosunków dyplomatycznych. Stanowisko to zmie- kie usiłowania spekulacyjne sfabrykowania innej natury niła dopiero w marcu 1938 r. w następstwie polskiego Wilna drogą aktu wcielenia, uchwały „sejmu” itd. skruszą ultimatum. Skutkiem trwających kilkanaście lat silnych się jak niedołężna kamienica współczesna, budowana animozji polsko-litewskich było między innymi zainte- dla celów dochodowych w Warszawie lub w tymże Wil- resowanie się władz litewskich problemem współpracy nie przez współczesnych Polaków. Nie będzie nas – z mniejszościami narodowymi zamieszkującymi Polskę będzie las: Wilno odzyszcze swoje stanowisko, wróci i wspieranie ich działalności antypaństwowej. do związku z Litwą jako prawowita tejże stolica, przez O tym, że szczególne zainteresowanie Piłsudskiego nią stworzona. Moc tego stwierdzenia Litwy w Wilnie stosunkami polsko-litewskimi wynikało ze względów jest w mowie Twojej, Panie, niezrównana. Żaden Litwin sentymentalnych sugestywnie świadczy to, co mówił nie potrafiłby tego wyrazić lepiej – głębiej. Wilno jest nie w Wilnie 20 kwietnia 1922 roku: „Przemawiać będę tylko stolicą Litwy – jest ono jej dramatem: dla Polski do was jako Naczelnik Państwa Polskiego i jako wil- jest ono natomiast kąskiem do pożarcia. (…) W pierw- nianin. Te dwie funkcje są dla mnie nierozdzielne, że szej części mowy byłeś, Panie, Litwinem. Polak by tego w Wilnie inaczej przemawiać nie potrafię, a jeżeli śmia- nie powiedział i powiedzieć by tego nie mógł i nie umiał. ło powiedzieć mogę, że nie byłbym Naczelnikiem Pań- Ten koniec mowy Twojej, Panie, jest aktem zdrady li- stwa Polskiego, gdybym nie był wilnianinem, to znów tewskiej, zadaniem kłamu temu, coś sam pojął i wyraził odwrotnie – rozwiązanie kwestii, czy będąc dobrym w części pierwszej, jest aktem potępienia postępowania wilnianinem, zdołałem być dobrym Naczelnikiem Pań- Twego. (…) Pozostając Naczelnikiem Państwa Polskie- stwa Polskiego – pozostawiam historii. (…) Pozwólcie, go, musisz być Polakiem całkowitym: nie wolno Ci być że zakończę moje przemówienie jako wilnianin. Jestem, w sporze Polski z Litwą – Litwinem. Jeżeli zaś Litwinem moi panowie, w tym wieku, że spokojnie patrzę w tę dal, jesteś w tym sporze, to nie wolno Ci być Naczelnikiem skąd nikt nie wraca. Wiem, że po tylu wzruszeniach mo- Państwa Polskiego. I oto z Litwina, czyniąc zadość sta- jego burzliwego życia, wzruszeniach zarówno bogatych nowisku Naczelnika Państwa Polskiego, stałeś się w za- w oklaski, jak i gwizdanie, niewiele już wzruszeń los kończeniu Twej mowy – Polakiem. (…) mi gotuje, niewiele wzruszeń tak wielkich i potężnych Pojmuję tragedię Polaków litewskich, którzy nie są jak te, które przeżyłem. Lecz są wzruszenia tak czyste ani wyłącznie Litwinami, ani wyłącznie Polakami. Sam i niewinne, wzruszenia nieledwie dziecka, które nie- nim jestem. (…) Ale w rozbieżności takiej człowiek albo chybnie będą jeszcze moim udziałem. Do nich należy musi stanąć na uboczu, albo, jeżeli chce czynu, musi i dzień dzisiejszy. Jestem jak dziecko na imieninach stanąć w obozie jednym lub drugim. W żadnym razie nie swej drogiej matki. Bezkrytyczne oko dziecka, zachwy- wolno mu pojmować, wierzyć i wyrażać jedno, a czynić, cone matką, nie patrzy i nie pyta, jakie są szatki na jej sankcjonować i nawet w tejże mowie wyrażać drugie, ciele. Czy jest brzydka, czy jest ładna dla kogo innego, zawierające przeczenie pierwszego, co przed chwilą jest i pozostaje dla dziecka czymś pięknym i cudownym, sam wyrażał. I dlatego Ty, Panie, któryś był wielki, two- a w dzień jej imienin wzruszone serce bije radośnie. rząc Polskę Niepodległą, i któryś miał złoty róg czynu Więc jak to dziecko, wzruszone do głębi, wołam: Niech twórczego w Polsce, w sprawie litewskiej słaby jesteś żyje Wilno!”7/ i zwyciężony zawsze. Twoja polityka wschodnia zban- 65 historia

krutować musiała i Twoje wielkie pomysły federacyj- Ukraińcy – około 20%, natomiast w powiecie lwowskim ne są w wykonaniu nie lotem orła, lecz stąpaniem bez Lwowa: Ukraińcy - około 46%, Polacy – około 44%. karła. (…) Wznosisz nie wiekopomne dzieło w Li- Bezpośrednią przyczyną walk we Lwowie było pro- twie, jeno kamieniczkę, która rychło w gruzy się roz- klamowanie 1 listopada 1918 roku Zachodnio-Ukraińskiej sypie. Może nie tego chcesz, Panie, ale tak czynisz. Republiki Ludowej. Utworzona kilkanaście dni wcześniej (…) Walczyłem, Panie, pod Twoim przewodem o nie- Ukraińska Rada Narodowa oświadczyła, że: „Z woli podległość Polski. Wierzyłem, że ta niepodległość narodu ukraińskiego na ukraińskich ziemiach byłej mo- jest drogą do niepodległości i mojej ojczyzny, Litwy, narchii austro-węgierskiej utworzyło się państwo ukraiń- i jej gwarancją. Wiary tej osobiście nie straciłem dotych- skie” 9/ i uznała się za najwyższą jego władzę. Państwo czas, pomimo wszystko, co zaszło. Czciłem Cię, Panie, to obejmować miało Galicję Wschodnią z granicą na Sa- w walce o Polski niepodległość, boś był w niej wielki. nie, Łemkowszczyznę, północno-zachodnią Bukowinę Nie jesteś nim jednak w dziejach Litwy. Ścierp, że Ci to oraz ukraińskie ziemie północno-zachodnich Węgier. mówię ja, jeden z Twojego szeregu. Mówię Ci to, boś Odnotujmy, że w czasie toczących się na początku sam Litwinem się nazwał i litewskim słowem przemówił, 1918 roku w Brześciu Litewskim (według ówczesnego więc przez Litwę sądzony będziesz. (…) Odradzająca nazewnictwa) pertraktacji pokojowych między bolsze- się Litwa będzie syntezą całości, w której i ten szczep wicką Rosją a państwami centralnymi, dopuszczona wyraz swój znajdzie. Wilno będzie tej syntezy czynni- do nich delegacja Centralnej Rady Ukrainy żądała przy- kiem głównym i koniecznym. Ale droga, którąś Ty obrał, łączenia do niej również Chełmszczyzny oraz Podlasia nie do syntezy tej wiedzie, jeno do rozłamu i do zapano- i że wedle nieoficjalnych informacji w 1944 roku do for- wania pospolitego etnicznego nacjonalizmu polskiego, sowania podobnego rozwiązania usiłował nakłonić Sta- usiłującego zabić Litwę”.8/ lina ówczesny I sekretarz Komunistycznej Partii Ukrainy Małą rolę w ówczesnej polityce wschodniej odgry- Nikita Chruszczow. Nie zetknąłem się z informacjami wała sprawa białoruska. Szybko bowiem okazało się, świadczącymi o tym, że zapowiedź ustanowienia Za- że ruch narodowy jest na Białorusi bardzo słaby i że gru- chodnio-Ukraińskiej Republiki Ludowej wywołała po- py polityczne deklarujące chęć utworzenia niepodległe- ruszenie w galicyjskich polskich kręgach politycznych go państwa były niemal całkowicie pozbawione oparcia i by podjęto na ten temat kontakty z Ukraińcami. O tym, w społeczeństwie. Odnotujmy też, że w czasie odbywa- że jednak pewne reakcje miały zapewne miejsce zdaje jących się późną jesienią 1917 roku wyborów do Zgro- się świadczyć fakt, iż rozpoczęte 1 listopada działania madzenia Ustawodawczego w Rosji szczególnie duży zbrojne musiały być przygotowywane. sukces na Białorusi odnieśli bolszewicy. Z pomocą ludności polskiej przybyły już w pierw- Centralne miejsce w polskiej polityce wschodniej szym tygodniu formacje wojskowe z Krakowa. Wojna zajmowała problematyka ukraińska, istotnie kluczo- toczyła się do lipca 1919 roku. Początkowo sukcesy wa. Warto podkreślić, iż Piłsudski posiadał, jak sądzę, odnosili w niej Ukraińcy, następnie koleje wojny ulegały stosunkowo nikłą jej znajomość. Z istniejących przeka- zmianie. Ostatecznie przewagę uzyskali Polacy. W cza- zów nie wynika, by nawet w czasie kilkuletniego pobytu sie tej wojny zginęło podobno około 15 000 Ukraińców w Galicji przed wojną wykazywał nią zainteresowanie. i około 10 000 Polaków.10/ Zwycięstwo militarne nie Wygłosił wprawdzie we Lwowie referat w paramilitar- pociągnęło jednak od razu międzynarodowego uznania nym stowarzyszeniu ukraińskim, ale nie nawiązywał przynależności Galicji Wschodniej do Polski. Sprawa ta bliższych kontaktów z działaczami ruchu narodowego. była przedmiotem zabiegów i sporów dyplomatycznych Pozostawał jednak w zażyłych stosunkach z poważnie aż do 1923 roku, kiedy to Rada Ambasadorów uznała zajmującym się tą problematyką Leonem Wasilewskim. warunkowo suwerenność Polski na obszarze Galicji W pierwszych latach II Rzeczypospolitej jego informato- Wschodniej. Polska musiała zapewnić, że wprowadzo- rem był też późniejszy wojewoda wołyński, pochodzący na tam zostanie autonomia, w organach administracji z Kijowa Henryk Józewski. język ukraiński będzie równoprawny z językiem polskim Z kwestią ukraińską zderzył się Piłsudski prak- i że zostanie założony uniwersytet ukraiński. Zobowią- tycznie na początku sprawowania funkcji Tymczaso- zania te nie doczekały się jednak realizacji. wego Naczelnika Państwa. Gdy wrócił z Magdeburga Wojna ta w dużym stopniu zaważyła na dalszych lo- od kilkunastu dni toczyły się już we Lwowie walki między sach polityki wschodniej. Wynikało to z kilku okoliczno- Polakami a Ukraińcami. Przekształciły się one szybko ści. Po pierwsze, Ukraińcy galicyjscy mieli świadomość w wojnę polsko-ukraińską, prowadzoną na terenie Gali- narodową znacznie bardziej rozwiniętą aniżeli Ukraińcy cji Wschodniej zamieszkałej w większości przez Ukraiń- żyjący w Rosji, na tzw. Rusi Podkarpackiej należącej ców (spośród 3,2 milionów Ukraińców żyjących w Galicji do Węgier oraz na Bukowinie. Po drugie, wprawdzie ponad 3 miliony mieszkało w jej części wschodniej), we- także wśród nich przeważali chłopi, wyższy był jednak dług spisu z 1910 roku stanowili tam około 62% miesz- w strukturze społecznej odsetek inteligencji. Inteligen- kańców (według źródeł ukraińskich znacznie więcej). ci ci byli lepiej wykształceni niż ich pobratymcy w Rosji Zaznaczmy, że dane statystyczne dotyczące składu oraz dwóch pozostałych regionach i znacznie aktywniej narodowościowego Galicji są niejednoznaczne także uczestniczyli w życiu społecznym i politycznym. Ponad- w następstwie tego, iż statystyka austriacka nie uzna- to dużo wyższy niż w przypadku pozostałych części wała istnienia narodowości żydowskiej; Żydzi określali społeczności ukraińskiej był stopień instytucjonalizacji się więc najczęściej jako Polacy, bądź znacznie rzadziej życia politycznego, a także unowocześnienia gospodar- jako Niemcy lub Ukraińcy. Szczególnym przypadkiem ki. Niemal wszyscy byli greko-katolikami, a Kościół od- była struktura narodowościowa Lwowa, w ostatnich la- grywał ważną rolę jako instytucja narodowa. Wyróżniali tach przed I wojną Polacy wyznania rzymsko-katolickie- się też zaangażowaniem w ruchu narodowym. Nawet 66 go stanowili tam 51% mieszkańców, Żydzi – około 27%, po przegranej w 1919 roku wojnie część oddziałów woj- historia

skowych Z. U. R. L., podporządkowanych przebywają- głościowe były tam bardzo słabe. Dość istotna zmiana cemu na emigracji w Wiedniu rządowi, uczestniczyła zaczęła się dopiero po obaleniu caratu, a zwłaszcza w prowadzonych na Ukrainie naddnieprzańskiej działa- po zdobyciu władzy przez bolszewików. Aspiracje naro- niach zbrojnych. Najczęściej współdziałały z wojskami dowe nie wykraczały jednak poza postulat przekształce- Dyrektoriatu, czasami sprzymierzały się nawet z oddzia- nia Rosji w demokratyczne państwo federacyjne i uczy- łami bolszewickimi. Galicję wschodnią nie darmo nazy- nienia z Ukrainy jednego z jego członów. wano „ukraińskim Piemontem” Wkrótce po obaleniu caratu została utworzona Negatywny wpływ tej wojny na stosunki między Centralna Rada Ukraińska, na czele której stanął naj- Ukraińcami a Polakami był tym większy, że w czasie jej wybitniejszy ukraiński historyk, profesor Mychajło Hru- trwania zostało zamordowanych, nieraz okrutnie, wielu szewśkyj. Zwołała on w drugiej połowie kwietnia 1917 r. cywilów, liczne były przypadki gwałcenia i mordowania Ukraiński Zjazd Narodowy, w którym uczestniczyło kobiet i dziewcząt. 900 delegatów, reprezentujących wiele organizacji, Nienawiść narastająca skokowo od kilkudziesięciu a także samorządy miejskie i ziemstwa. Uznał on lat przyczyniła się niemało do tego, że na terenie Ga- Radę za najwyższą władzę narodową i zobowiązał ją licji Wschodniej ukształtował się w latach dwudziestych do przygotowania planów autonomii Ukrainy. Za pewną i był szczególnie silny ukraiński ruch nacjonalistyczny. radykalizację stanowiska Rady uznać można wytyczne Powstała Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, pro- udzielone jej przedstawicielom na obradującą we wrze- wadząca ostrą, także terrorystyczną, walkę przeciw śniu ogólnorosyjską tzw. naradę demokratyczną. Mieli państwu polskiemu i Polakom. Można uważać, że tym oni domagać się przyznania wszystkim narodom Rosji samym, bez mała ćwierć wieku po instytucjonalizacji nieograniczonego prawa do samostanowienia. Również w 1905 r. (gdy powstało Stronnictwo Demokratyczno- w tym czasie Hruszewśkyj mówił, że Ukraińcy nie dążą -Narodowe) nacjonalizmu polskiego, nastąpiła instytu- do niepodległości, że gdy Rosja stanie się wolną, demo- cjonalizacja ukraińskiego nacjonalizmu. kratyczną republiką, pozostaną „autonomicznym naro- Spotęgowało to antagonizm polsko-ukraiński, silny dem w federacyjnym państwie”. już przed 1914 rokiem. Wilhelm Feldman, jeden z głów- Dopiero dwa tygodnie po przejęciu władzy nych przedstawicieli polskiej galicyjskiej elity intelektu- przez bolszewików Rada w tzw. czwartym Uniwersale alnej, przestrzegał w 1907 r., że „kraj idzie ku równi po- proklamowała niepodległość Ukraińskiej Republiki Lu- chyłej coraz rozpaczliwiej, wśród coraz bardziej szaleją- dowej. Za ważny komentarz uznać należy słowa Hru- cych z obu stron namiętności”.11/ Trzy lata później Leon szewśkiego: „byliśmy konsekwentnymi federalistami, Wasilewski konstatował „straszne zaostrzenie stosun- ale warunki spowodowały, że staliśmy się niepodległą, ków polsko-ukraińskich”, że „walka narodowa przybiera niezależną republiką”.15/ dziki, barbarzyński charakter” i czynił przede wszystkim Zdarza się określanie jej jako burżuazyjnej. Nie endecję odpowiedzialną za to, że „szowinizm i fana- uważam, by było to właściwe. Powstanie Rady i pro- tyzm ogarnął wszystkie (z wyjątkiem socjalistów) siły klamowanie URL było dziełem głównie dwóch ugru- polityczne polskiego społeczeństwa”.12/ Wybitny polityk powań, partii socjaldemokratycznej i partii socjalistów- austriacki J. Redlich w liście z sierpnia 1914 r. pisał: „Je- -rewolucjonistów (nazywanych potocznie eserowcami), śli jest w głębi duszy małoruskiej jakaś myśl polityczna, którzy po obaleniu caratu wyodrębnili się z istniejącej to jest nią wielowiekowa nienawiść przeciw polskości”13/ od początku stulecia ogólnorosyjskiej partii eserowców. Piłsudski, rzecz zastanawiająca, nie podjął próby Pierwsza z nich identyfikowała się z marksizmem, dru- kompromisowego załatwienia konfliktu zbrojnego, cho- ga akceptowała myśl Marksa tylko częściowo, jej ide- ciaż nalegały na to Anglia i Francja. Szanse jego osią- ologia była eklektyczna. Pierwsza deklarowała, iż jest gnięcia były zresztą chyba bardzo nikłe, nie chciała partią robotniczą, druga głosiła, iż wyraża interesy szer- go także strona przeciwna. Naczelnik pragnął możliwie szej kategorii społecznej – klas pracujących, zwłasz- najszybszego zbrojnego pokonania Ukraińców. Czyżby cza chłopstwa. Z punktu widzenia składu społecznego na jego stanowisko wywarło wpływ przeświadczenie, że członków, zwłaszcza aktywistów, przed rewolucją obie ułatwi to uzyskanie przez Polskę dominacji na dawnej były partiami inteligenckimi. Po obaleniu caratu stały się Ukrainie rosyjskiej? Można było jednak, a nawet na- partiami masowymi. W listopadzie 1917 r. w wyborach leżało, przewidywać, iż przeciąganie się walk i klęska do Zgromadzenia Ustawodawczego eserowcy uzyskali Ukraińców zatrują jeszcze bardziej wzajemne stosunki ponad 60% głosów. i nie będą sprzyjały podjęciu wspólnej walki przeciw bol- Sądzę, że zasługuje na uwagę opinia bardzo ak- szewickiej Rosji, a więc temu, co stanowić miało sedno tywnego uczestnika ówczesnych wydarzeń, czołowego ukraińskiego aspektu polityki wschodniej. socjaldemokraty ukraińskiego Wołodymyra Wynny- Oczywiste też było, że o przyszłości Ukrainy zadecy- czenki piszącego w 1920 r., że wszyscy, którzy chcieli duje przebieg zmagań w jej części wschodniej, większej brać udział w dokonującej się na Ukrainie rewolucji po- niż pozostałe (Galicja wschodnia, Ruś Podkarpacka litycznej i narodowej, musieli określać się jako socjali- i część Bukowiny) razem wzięte. Żyła tam przeważająca ści, „bo inaczej masy nie chciałyby ich nawet słuchać” część Ukraińców, posiadali oni jednak słabo rozwiniętą i że w gruncie rzeczy partie te nie były socjalistyczne, świadomość narodową. W 1912 roku Leon Wasilewski a ich członkowie byli demokratami i narodowymi rewo- pisał o nich, że są „w znacznym jeszcze stopniu ma- lucjonistami.17/ W każdym razie Centralna Rada rozpo- teriałem etnograficznym, którego przekształcenie się częła realizację tego, co dla chłopów było najważniejsze w naród zależy od radykalnej zmiany warunków politycz- – podziału majątków obszarniczych. nych”.14/ W okresie wojny ta sytuacja zmieniała się po- Centralna Rada ogłosiła też dekret o „narodowo- czątkowo w niewielkim stopniu, przed wybuchem wojny, personalnej autonomii”, nawiązujący do idei austriac- a także prawie do końca jej trwania, dążenia niepodle- kich socjaldemokratów Karla Rennera i Otto Bauera.17/ 67 historia

Przyznano autonomię Rosjanom, Żydom i Polakom, Tymczasowy Naczelnik Państwa od objęcia steru natomiast Białorusini, Czesi, Mołdawianie, Niemcy, Ta- państwa zorientowany był na wojnę z Rosją bolszewic- tarzy, Grecy i Bułgarzy mogli, pod warunkiem zebrania ką. Nie chciał jednak, by zwalczając ją zbrojnie przy- 10 tys. podpisów osób danej narodowości będących czynić się do zwycięstwa „białych” w toczącej się tam obywatelami Ukrainy, wnosić o przyznanie im takiej au- wojnie domowej. Byli oni bowiem zwolennikami odbu- tonomii. dowania „jednolitej, niepodzielnej Rosji”, a przypadku Jednakże nowo proklamowane państwo nie zdo- Polski dopuszczali jej niepodległość tylko w granicach łało się wykrystalizować i utrwalić. Spowodowane utworzonego w 1815 r. na kongresie wiedeńskim Króle- to było zarówno właściwościami strukturalnymi jego stwa Kongresowego. Nie ulegał więc sugestiom Francji i społeczności ukraińskiej, takimi zwłaszcza jak całkowity przyjścia im z pomocą zbrojną, dopóki prawdopodo- lub niemal całkowity brak własnej tradycji państwowej, bieństwo zwycięstwa „białych” było znaczne. Zarzucano jak struktura społeczna, stopień rozwoju świadomości mu nawet, że przyczynił się przez to do utrwalenia wła- narodowej, charakter inteligencji ukraińskiej, ale też oko- dzy bolszewików. Liczył na to, że po zwycięstwie bolsze- licznościami historycznymi, w których powstało i istniało. wicy będą bardzo osłabieni i obalenie ich panowania nie Jego trzyletnie dzieje wypełnione były w przeważającej sprawi większych trudności. części walkami zbrojnymi, w których uczestniczyły nie Z powyższą sprawą ściśle wiązał się problem sto- tylko rządowe formacje ukraińskie, ale także rosyjskie sunku do Ukrainy. Gdy Piłsudski powrócił do Warszawy, anty-bolszewickie formacje zbrojne, bolszewickie for- Ukraińska Republika Ludowa znajdowała się w trudnej macje ukraińskie i przybywające z Rosji. Ich początko- sytuacji. Zwalczali ją nie tylko bolszewicy, ale także „bia- wym sukcesom kres położyło włączenie się do konflik- li” Rosjanie, nie skłonni do uznania niepodległości Ukra- tu oddziałów kontrrewolucyjnej Armii, na czele której iny. Walcząca zatem zarówno z jednymi, jak i z drugimi, stał wspierany przez Francję gen. Anton Denikin. Jego a także osłabiana panującą na formalnie należącym polityka restauracji dawnych stosunków społecznych do niej obszarze anarchią, samowolą i starciami wspo- i negowania odrębności Ukrainy zmusiła Dyrektoriat mnianych wyżej różnych formacji zbrojnych, traciła real- do wydania mu w końcu wojny. ną władzę na coraz większej części swego terytorium. Dzieje toczących się kilka lat walk uzasadniają kon- Po kapitulacji Niemiec i upadku ustanowionej przez kluzję, że o ich wyniku zadecydowały masy chłopskie nich władzy gen. Skoropadśkiego, tzw. państwa het- zainteresowane znacznie bardziej kwestiami socjalnymi, mańskiego, w odnowionej formalnie Ukraińskiej Central- głównie sprawą własności ziemi, niż problemami naro- nej Radzie doszło do przegrupowań, w wyniku których dowymi. Chłopi ukraińscy, choć często niezadowoleni powołany został tzw. Dyrektoriat, kierowany początkowo z sytuacji w regionach opanowanych przez bolszewików, przez Wołodymyra Wynnyczenkę i przez Simena Petlu- zwłaszcza z przymusowego rekwirowania przez nich rę, który ostatecznie, gdy wystąpiły w nim ostre podziały zboża i innych artykułów żywnościowych, po licznych i coraz bardziej lewicowy Wynnyczenko podał się dy- wahaniach, a nawet zbrojnych przeciwko nim wystąpie- misji, stał się przywódcą Dyrektoriatu, noszącym tytuł niach, w ostatecznym rachunku wspierali jednak głównie Głównego Atamana. ich, uznanych za mniejsze zło. Problematyka dotknięta Zaczęły się walki między bolszewikami a Dyrektoria- w tym akapicie jest bardzo złożona, źródła są nieliczne tem, w połowie stycznia 1919 r. doszło do wojny między i często budzące nieufność. Także literatura przedmiotu nimi. Dyrektoriat nie przeprowadzając oczekiwanych jest bardzo często tendencyjna. Ostatnia opinia odnosi reform społecznych, nie oddając chłopom ziemi, tracił się nie tylko do prawie wszystkiego, co napisano w ZSRR bazę społeczną. Wiosną 1919 r. większa część kraju i państwach od niego uzależnionych. Często, chociaż znalazła się w rękach bolszewików. Jednakże już latem w znacznie mniejszym zakresie, także do publikacji na- ogromna część chłopów niezadowolonych z masowego zywanych zachodnimi, zwłaszcza do amerykańskich. rekwirowania produktów rolnych obróciła się, nierzadko Systematyczna analiza wszystkich ważnych czyn- z bronią w ręku, przeciwko bolszewikom. Spożytkowa- ników, które przesądziły o niepowodzeniu zapoczątko- ła to Armia Ochotnicza generała Denikina. Jej działa- wanych w styczniu 1918 r. działań mających na celu nia wywołały szybko kolejną falę chłopskiego protestu. stworzenie niepodległej Ukrainy wymagałaby obszer- W konsekwencji Armia Czerwona odzyskała Ukrainę. nego odrębnego opracowania, a także badań. Do tego, Tym razem bolszewicy przeprowadzili szybko reformę co zostało powiedziane wyżej dodam lapidarnie, że na- rolną na dużą skalę. Ziemię otrzymało ok. 60% rodzin leży ono do takich niepowodzeń, które nie powinny dzi- chłopskich, stan posiadania gospodarstw chłopskich wić. Dziwne byłoby, gdyby stało się inaczej. wzrósł o 15 mln ha. Ostatni akt walki o władzę rozegrał Wydarzenia na Ukrainie naddnieprzańskiej stanowi- się wiosną 1920 r. Był to jednocześnie kulminacyjny ły główny i trwały przedmiot zainteresowania rzeczników czas praktycznej polskiej polityki wschodniej. polskiej polityki wschodniej. Wynikało to z kilku okolicz- W 1919 r. toczyły się na przestrzeni wielu miesięcy ności. Po pierwsze, odnosiły się bezpośrednio do pro- pertraktacje między przedstawicielami Petlury i Piłsud- blemu odsunięcia i osłabienia Rosji, po drugie, związane skiego. Doprowadziły one do zawarcia porozumienia było z zainteresowaniem polską ekspansją terytorialną Piłsudski-Petlura, określanego również, moim zdaniem i gospodarczą, po trzecie, związane było z losem licz- nietrafnie, jako sojusz. Nie zostało ono nigdy ratyfiko- nej ludności polskiej zamieszkującej przede wszystkim wane przez sejm. Dzieje tych pertraktacji, a także wy- Ukrainę prawobrzeżną. Polacy władali tam przeważają- darzenia po zawarciu porozumienia, a więc po marszu cą częścią wielkich majątków ziemskich. Wreszcie były na Kijów, po wycofaniu się z Kijowa, po bitwie zwanej szczególnie spektakularne i trwały najdłużej. To zainte- „cudem nad Wisłą”, po pertraktacjach pokojowych mię- resowanie znalazło najbardziej dramatyczny i spektaku- dzy Polską a Rosją sowiecką i proklamowaną w końcu 68 larny wyraz w wyprawie kijowskiej Piłsudskiego. listopada 1918 r. w Kursku Ukrainą sowiecką i zawarciu historia

między nimi traktatu ryskiego, stanowią bardzo ważny Lata próby realizacji polityki wschodniej ujawniły, że materiał do analizy polityki wschodniej, a w szczegól- poza takimi cechami tej koncepcji o jakich była już mowa ności zamiarów Piłsudskiego wobec Ukrainy. Nasuwają wyżej, znamionował ją bardzo istotny mankament. Jeśli one istotne pytania, na które brak jest odpowiedzi nie uznać, że jednym z wariantów polityki wschodniej był budzących wątpliwości. wariant federalistyczny, to uderza brak sprecyzowane- Nie jest to jednak materiał jednoznaczny już choć- go zamysłu polityki w stosunku do tych Ukraińców, Bia- by dlatego, że te i inne wydarzenia były wypadkową łorusinów, a także Litwinów, którzy mieliby po stworze- z jednej strony zamysłów Naczelnika Państwa, z drugiej niu federacji pozostać w granicach jej polskiego członu. zaś realiów od niego niezależnych. Pozostają więc licz- Co więcej, polityka prowadzona w II Rzeczypospolitej, ne problemy otwarte - nie tylko ze względu na potrzebę nawet za życia Józefa Piłsudskiego, była bliższa koncep- odróżniania tego, co czynił Piłsudski i wykonawcy jego cjom endecji aniżeli ideom sprzyjającym pozyskiwaniu poleceń, od tego, jak te czyny były uzasadniane i jak tych społeczności dla koncepcji współdziałania z Polską tłumaczono ich następstwa. Podkreślmy, że w latach i Polakami. Z doświadczeń tego okresu polityka wschod- 1919-20 właściwie tylko sprawa ukraińska była jeszcze nia nie wyszła obronną ręką, jej racjonalność i skutecz- otwarta, zamysły dotyczące Litwy i pewne oczekiwania ność zostały podważone. Można nawet powiedzieć, dotyczące Białorusi okazywały się już mało realistyczne. że wówczas po raz pierwszy miało miejsce jej ban- Żywiono jednak nieraz nadzieje, że niektóre cele stawia- kructwo. Twierdzenie to występuje także w najnowszej ne polityce wschodniej zostaną w niezbyt odległej przy- literaturze polskiej, na przykład w najlepszej monografii szłości osiągnięte. o Józefie Piłsudskim pióra Andrzeja Garlickiego. Nie zo- Jednym z pytań jest to, czy nawet w tym krótkim stało to spowodowane takimi lub innymi poszczególny- okresie, kiedy porozumienie Piłsudski-Petlura było re- mi błędami politycznymi i militarnymi, lecz było następ- alizowane i kiedy można było sądzić, że Ukraina po- stwem szeregu zasadniczych cech ówczesnej sytuacji. zostanie niepodległym państwem, zwolennicy polityki W okresie pertraktacji pokojowych, a także bezpo- wschodniej liczyli na trwałe związanie jej z Polską. Są- średnio po podpisaniu traktatu ryskiego i jeszcze dość dzę, że koncepcja federacji nie była już brana przez długo później, Piłsudski był przekonany, że bolszewicy nich poważnie pod uwagę także dlatego, iż okazało się, wkrótce utracą władzę. Orientował się na wznowienie że rację mieli przeciwnicy tej polityki, w szczególności działań wojennych. Nie rozstawał się z nierealistycznym endecy, mówiący, iż Ukraińcom brak jest pewnych nie- pomysłem znalezienia „Trzeciej Rosji”, demokratycznej, zbędnych warunków do stworzenia żywotnego państwa. gotowej uznać wyodrębnienie narodów i skłonnej wes- Bardziej prawdopodobne jest to, że miano nadzieję, iż przeć Polskę militarnie, a więc zasadniczo odmiennej na pewnej części ziem ukraińskich utrzyma się państwo od Rosji „białogwardyjskiej’, dowodzonej przez carskich uzależnione od Polski, nawet jeśli formalnie niepodległe. generałów, z którymi nie chciał współdziałać w 1919 r. Nie podejmując tutaj próby uzasadnienia powyż- i od Rosji bolszewickiej, z którą wdał się w wojnę w 1920 r. szych twierdzeń, wskażę tylko, że także w okresie przy- Najbardziej znanym epizodem tego poszukiwania było gotowywania wojny z bolszewikami i w toku działań bardzo krótkotrwałe porozumienie z eserowcem, orga- wojennych, oddziały ukraińskie często nie były trakto- nizatorem akcji terrorystycznych Borisem Sawinkowem. wane jako poważny sojusznik. Znamienne jest też to, Może był on jednym z „trzecich” Rosjan, natomiast że ustanowiona na ziemiach opanowanych w toku ofen- na pewno był dowódcą niemal bez wojska. sywy administracja była w niewielkim stopniu zależna Odnowienie takiej polityki wschodniej, jaka była pro- od władz ukraińskich. wadzona przez pierwsze 5 lat po odzyskaniu niepodle- Porozumienie z Polską musiał Petlura uważać głości, nie było już możliwe. W pewnej mierze zastępo- za ostatnią deskę ratunku dla samostijnej Ukrainy i dla wać ją zaczęła dość mglista tendencja polityczna zwa- siebie. Nie mógł od nikogo poza Polską spodziewać się na prometeizmem. pomocy. Zgodził się zatem m.in. na wyrzeczenie się Doświadczenia te nie wzmocniły też pozycji Naczel- przez Ukrainę zachodniego Wołynia, Podola i Polesia. nika Państwa. Samego rozpoczęcia działań wojennych Treść porozumień, m.in. umowy ekonomicznej zawartej z Rosją radziecką nie przyjęto bezkrytycznie. Szybki 1 maja 1920 r., wywołała oburzenie większości ukraiń- marsz na Kijów, interpretowany początkowo jako zwy- skich partii i działaczy. Rząd, organ podporządkowany cięska ofensywa, wywołał entuzjazm Piłsudskiego. Dyrektoriatowi, odmówił podpisania jej. Na konferencji Jednakże szybko okazało się, że interpretacja ta rozmi- partii socjalistów-rewolucjonistów w Pradze Hruszewśkij ja się ze stanem faktycznym. Był to wprawdzie marsz nazwał umowę awanturą, a Petlurę zdrajcą. szybki, ale nie zwycięski. Dowództwo Armii Czerwonej Stosunki polsko-ukraińskie w latach 1919-20, a tak- stosowało bowiem taktykę wycofywania się bez podej- że pokojowe pertraktacje polsko-sowieckie i zawarty mowania walki z oddziałami polskimi. Taktyka ta sto- w Rydze traktat pokojowy, nie przyczyniły się do wzro- sunkowo szybko zaczęła Naczelnego Wodza niepoko- stu sympatii między dążącymi do niepodległości Ukra- ić, chciał on bowiem, by do poważnego starcia doszło ińcami a Polakami. Chyba wręcz przeciwnie, wzmocni- przed Kijowem. Powstrzymywał nawet posuwanie się ły się niechęci i żale między nimi. Wzmógł je zwłasz- oddziałów polskich, co powodowało też pewne zmiany cza traktat ryski, uważany przez Ukraińców za zdradę zaplanowanej koncepcji strategicznej i pewną dezor- ze strony polskiej, i podział Ukrainy między Polskę ganizację. Również sam Kijów opanowany został nie a Rosję. w wyniku zwycięskiej bitwy, ale w wyniku wycofania się Skierowane do petlurowców słowa Piłsudskiego: wojsk sowieckich na drugą stronę Dniepru. Dowodzący „Przepraszam Was, Panowie” i „miało być inaczej”, oddziałami polskimi gen. Edward Rydz-Śmigły wjechał nie mogły oczywiście osłodzić nagromadzonych goryczy do Kijowa podmiejskim tramwajem. Podjęte pod koniec i bolesnych kolejnych wydarzeń. maja 1920 roku kontruderzenie sowieckie było bardzo 69 historia

silne i spowodowało szybkie, z wielki trudem dające się działaczy bolszewickich Nikołaj Bucharin mówił, że wła- powstrzymać, wycofywanie wojsk polskich. Ofensywa dza sowiecka wisi na włosku. W przypadku wszczęcia sowiecka wywołała bardzo głębokie zaniepokojenie operacji wojskowych mających na celu dotarcie do Nie- w społeczeństwie. 1 lipca sejm powołał Radę Obrony miec nieuchronne byłoby zbrojne przeciwdziałanie En- Państwa, wyposażoną w liczne i bardzo ważne upraw- tenty. Kierownictwo partii bolszewickiej nie mogło mieć nienia, co oznaczało znaczne osłabienie pozycji Tym- co do tego wątpliwości. A nawet gdyby nie było to nie- czasowego Naczelnika Państwa i Wodza Naczelnego. wątpliwe, lecz tylko znacznie prawdopodobne, nie pod- W lipcu i sierpniu, gdy najsilniejsze było przeświad- jęłoby raczej takiego ryzyka. czenie, że istnieje realne zagrożenie niepodległości Usprawiedliwianiu podjęcia wyprawy na Kijów służy państwa, obradowała ona niemal codziennie. Andrzej nieraz słabo uzasadniane twierdzenie, że wojna miała Nowak, bez zastrzeżeń akceptujący koncepcję Komen- prewencyjny charakter, że nieuchronny był atak Rosji danta, w ostatnio opublikowanym tekście pisze, iż miał bolszewickiej na Polskę. Ramy niniejszego tekstu nie miejsce „pierwszy kryzys polskiej niepodległości”. pozwalają na podjęcie pogłębionych rozważań także Zwycięska bitwa pod Warszawą powstrzymała w tej materii. Zajmuję się tą kwestią w przygotowywanej tę ofensywę. Sprawą sporną jest, kto w największym książce. stopniu przyczynił się do tego sukcesu. Piłsudski jest Polska nie uzyskała w następstwie wojny żadnej tylko jedną z czterech najczęściej wymienianych osób, z oczekiwanych korzyści. Twierdzenie to odnosi się tak- pozostali to: szef sztabu generalnego gen. Tadeusz że do kwestii granic. Te, które wytyczono w Rydze, obej- Rozwadowski, gen. Józef Haller i szef wojskowej misji mowały wprawdzie część ziem etnicznie białoruskich francuskiej gen. Maxime Weygand. W kręgach nieprzy- i ukraińskich, ale była ona mniejsza niż przewidzia- chylnych Piłsudskiemu zaczęto mówić o nim ironicznie na w propozycjach strony sowieckiej przedstawionych „nasz geniusz militarny i polityczny”. na krótko przed rozpoczęciem polskiej ofensywy na Ki- Zwycięstwo nad Wisłą i odparcie ofensywy sowiec- jów. kiej dają czasami asumpt do sporu o to, kto tę wojnę Pierwszy akt polityki wschodniej zakończył się peł- wygrał. To polska strona za pośrednictwem Anglii nym niepowodzeniem. i Francji zwróciła się do strony radzieckiej z propozycją zawieszenia broni i rozmów pokojowych. Znamienne jest też, że warunki, które postawiła strona sowiecka, PRZYPISY były takie jakie stawia zwycięzca a nie zwyciężony. 1. Roman Wapiński, Historia polskiej myśli politycznej XIX i XX wie- Wprawdzie traktat pokojowy w Rydze nie został zawarty ku, Gdańsk 1997, s. 165 i n. na ich podstawie, bolszewicy znacznie złagodzili warunki, 2. L. Wasilewski, Materiały z konferencji prasowej z dnia 17 XII ale nie dawał on też uzasadnionych powodów do twier- 1918 r., Archiwum Akt Nowych, sygn. B 1613 [tu m.in. relacja z tej dzenia o polskim zwycięstwie. Ponadto cena, jaką za- konferencji w „Kurierze Warszawskim” 1918, nr 349] płacono za powstrzymanie kontrofensywy sowieckiej, 3. Czesław Miłosz, Wyprawa w dwudziestolecie, Kraków 1999, s.14. była wysoka. Wojna nie wzmocniła pozycji politycznej 4. Andrzej Garlicki, Józef Piłsudski 1867-1935, Kraków 2009, s.353. Polski wobec Francji i Anglii i nie przysporzyła nam sym- 5. Lucjan Żeligowski, Notatki z roku 1920, w: Niepodległość, 1951, patii w Europie środkowo-wschodniej. t.3, s. 164-165, cyt. za A. Garlicki, j.w., s. 353. Wreszcie nieraz twierdzi się, iż jednym z celów roz- 6. L. Wasilewski, Europa po wojnie, Warszawa 1924, s.78; cyt. za: poczęcia wojny było ratowanie władzy Petlury. Można B. Stoczewska, Litwa, Białoruś, Ukraina w myśli politycznej Leona w to wątpić. Wasilewskiego, Kraków 1998, s. 141 Natomiast niewątpliwymi, bezpośrednimi konse- 7. Józef Piłsudski, Pisma-mowy-rozkazy, Warszawa 1933, t. V, kwencjami tej wojny było to, że utworzone w wyniku s.255 – 60. wojny światowej i rewolucji październikowej państwa 8. Bronisław Makowski, Michał Römer i jego dziennik, w: Znak, ukraińskie, Zachodnio Ukraińska Republika Ludowa 1989 nr.6, s. 67-68, cyt. za C. Miłosz, op.cit., s.41-45. na terenie Galicji Wschodniej i Ukraińska Republika Lu- 9. Cyt. za M. Kozłowski, Między Sanem a Zbruczem, Kraków 1990, dowa utworzona w Kijowie, przestały istnieć. s. 126. W historiografii polskiej rozpowszechnione jest twier- 10. Tamże. dzenie, że wojska polskie powstrzymały marsz Armii 11. W. Feldman, Stronnictwa i programy polityczne w Galicji 1846- Czerwonej na Zachód. Nie tu miejsce na rozważanie 1906, t.2, Kraków 1907, s.361. tej sprawy, na obszerniejsze dywagacje na temat „co by 12. L. Wasilewski, Polaki, w: Formy nacyonalnogo dwiżenija w sow- było”. Bardzo lapidarnie rzecz ujmując wystarczy ogra- riemiennych gosudarstwach, red. K.I. Kastielanskij, Moskwa 1910. niczyć się do następujących uwag. 13. List J. Redlicha do L. Berchtolda, 17.VIII. 1914, cyt. za J. Gru- Ani ruch rewolucyjny nie był wówczas na Zacho- chała, Rząd austriacki i polskie stronnictwa polityczne w Galicji wo- dzie bardzo silny, ani dotarcie tam armii sowieckiej nie bec kwestii ukraińskiej 1890-1914, Katowice 1988, s. 135. wzmocniłoby go znacznie, co więcej – nie można nawet 14. L. Wasilewski, Ukraina i sprawa ukraińska, Kraków 1911, s. 215 wykluczyć, iż spotęgowałoby siły przeciwne mu. Armia 15. D. Doroszenko, Istorija Ukrainy 1917-1923, Użhorod 1932, sowiecka była, podobnie jak wojska polskie, bardzo s. 178-183 wyczerpana dotychczasowymi działaniami wojennymi. 16. W. Wynnyczenko, Wydrodżenyje nacji, Kijów-Wiedeń 1920, Podjęciu szeroko zakrojonych dalszych operacji nie s. 158. sprzyjała również sytuacja wewnętrzna Rosji radziec- 17. Por. M. Waldenberg, Socjalistyczne koncepcje rozwiązania kiej. Rzecz znamienna, że niespełna pół roku po pod- kwestii narodowych. Projekt personalnej autonomii kulturalnej, pisaniu traktatu brzeskiego niezadowolenie chłopstwa, w: W stulecie Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej Galicji i Ślą- a nawet znacznej części robotników, przybrało w Rosji ska (Materiały z sesji naukowej w Wyższej Szkole Pedagogicznej 70 bardzo szerokie rozmiary, jeden z czołowych wówczas w Krakowie w dniach 9-10 XI 1990r.), M. Śliwa (red.), Kraków 1991. glosy

TADEUSZ KOWALIK MODEL DLA INNYCH CZY KULTUROWY UNIKAT?

Szwecja wielobarwna nienie zasługuje chyba esej Jakuba Bożka, który dał się Nareszcie ukazał się zbiór esejów ukazujących poznać już wcześniej w Przewodniku o Ekologii. Chy- współczesną Szwecję z jej ustrojowymi zaletami, wada- ba niezamierzenie Bożek jest mocno krytyczny w sto- mi i problemami (Szwecja. Przewodnik nieturystyczny. sunku do naszego środowiska ekonomistów, w którym Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2010). Akcent główny na palcach jednej ręki można policzyć tych, którzy zrów- położono na modelu szwedzkim, a ściślej na państwie noważony rozwój rozumieją zgodnie ze współczesną opiekuńczym. Nie mam złudzeń, że książkę przeczytają ekologią. ci, którzy z lekcji szwedzkiej powinni się sporo nauczyć, by polską polityką gospodarczą kierować rozsądniej Nie tylko model polityki społecznej i sprawiedliwiej. Możemy jednak mieć nadzieję, że Prze- Piszę jednak te uwagi nie tylko w celu zachęty wodnik przyczyni się do wzbogacenia wyobraźni spo- do przeczytania ciekawego zbioru, lecz także z potrzeby łecznej. Tymczasem bowiem tylko o to może chodzić, spojrzenia na Przewodnik z punktu widzenia szerszych o wzbogacenie wyobraźni sprzyjającej alternatywie. korzyści dla ciągle transformującej się Polski. Zaniepo- Wśród esejów wyróżniają się, co zrozumiałe, dwa koił mnie po prostu nie tylko brak tekstów poświęconych teksty znakomitego specjalisty szwedzkiego od proble- problematyce czysto ekonomicznej, tekstów pióra eko- matyki zabezpieczenia społecznego. Steven Saxonberg nomistów (owszem, część winy biorę na siebie), ale tak- dowodzi, że wbrew wielu opiniom model szwedzki ma że fakt, że tego braku nie odnotowują redaktorzy zbioru, się dobrze. Nie unika jednak odnotowania – także nie- autorzy wstępu i posłowia. A to może sprawiać wraże- korzystnych społecznie - zmian, jakim model ten ulegał, nie, że na przykład dla Polski Szwecja jest interesująca zwłaszcza po wstąpieniu Szwecji w 1995 r. do UE. Dru- tylko jako ”socjaldemokratyczny model polityki społecz- gie jego studium ukazuje działania centroprawicy po jej nej” . Bo nie tylko Saxonberg pisze o Szwecji w ten moc- zwycięstwie wyborczym w 2006 r. i ich skutki. Co cie- no zawężający sposób. kawe, nawet w Szwecji prawica zwyciężyła w wyborach Mimo że w społeczeństwie polskim Szwecja cieszy głównie dzięki wykorzystaniu programowych haseł lewi- się wyjątkowo dużą sympatią, jej ustrój społeczno-eko- cy. Socjaldemokraci – pisze Saxonberg – „nie przegrali nomiczny jako pewna całość bardzo rzadko wywoływał wyborów dlatego, że wyborcy odwrócili się od socjalde- naukowe zainteresowanie. Również w opinii publicznej mokratycznego modelu polityki społecznej, ale raczej owo zawężenie daje o sobie często znać. Jedynym dlatego, że uznali, iż ten model jest przez socjaldemo- kandydatem na ministra w gabinecie Tadeusza Mazo- kratycznych polityków zaniedbywany (…). Wykorzystali wieckiego, który odwołał się do przykładu szwedzkiego, to konserwatyści (…) odchodząc od programu reform był Witold Trzeciakowski. Ale znamienny był sposób rynkowych, który popierali w przeszłości, i występując tego odwołania. Deklarując się jako zwolennik modelu jako nowa partia pracownicza!” (str.40). szwedzkiego powiedział, iż jest zwolennikiem kapitali- Potwierdza to zresztą główną tezę artykułu Micha- zmu w sferze produkcji i socjalizmu w sferze podziału. ła Sutowskiego, że ustrój społeczno-ekonomiczny tego Koresponduje to z ogólnym stanowiskiem ekonomistów, kraju jest tworem nie tylko lewicy, lecz także pozostałych co najlepiej wyraziła Danuta Hubner wyznając publicz- partii, zwłaszcza partii chłopskiej, ale także konserwa- nie, że jako ekonomistka jest liberałką, a jako polityk - tywnych liberałów. Można jeszcze dodać, że zwłasz- socjaldemokratką. W jednym i drugim przypadku gospo- cza w czasie pionierskim współtworzyli jego podstawy darka zostaje niejako wyjęta ze sfery społecznej. Uważa socjal-liberałowie z wybitnym ekonomistą (późniejszym się, że współczesne gospodarki są po prostu gospodar- noblistą) Bertilem Ohlinem na czele. kami rynkowymi i tyle. Polska część zbioru jest bardzo bogata. Daje A tymczasem formacja socjaldemokratyczna, wszechstronny obraz współczesnej Szwecji. Na wyróż- a nawet socjalno-liberalna, dążyła do ponownego osa- 71 glosy

dzenia (zakorzenienia) gospodarki w społeczeństwie. że duńskiego i fińskiego) wiadomo, że w jego sukce- Chodziło im nie tylko o typ polityki socjalnej, lecz tak- sie ważny udział ma składowa historyczna – trwające że o organizację gospodarki i jej cechy, czemu towa- dziesiątki, a nawet setki lat kształtowanie relacji między rzyszy też specyficzna polityka ekonomiczna, zarówno silnym państwem a podmiotowym społeczeństwem…”. ta systemowa, jak i bieżąca. Również w sferze produk- I dalej: „Nie zbudujemy w Polsce drugiej Szwecji, po- cji kapitalizm szwedzki miał (i ciągle ma) cechy swoiste, dobnie jak nie zbudujemy tu drugiej Finlandii czy Danii. mocno odmienne od anglosaskiego. Gdzie bowiem Każdy z tych modeli rozwoju ma unikatowe, niepowta- umiejscowić fakt, że również na poziomie dochodów rzalne cechy, wynikające ze szczęśliwego połączenia pierwotnych (nieopodatkowanych) zróżnicowanie płac historii, świadomej polityki i czasem też szczęścia”. i dochodów oraz - co nie mniej ważne - relacje pomiędzy Czy po takich zdaniach nie traci sensu mówienie menedżerami i pracownikami są dalekie od autorytarnej o „skutecznej alternatywie dla doktryny neoliberalnej”? hierarchiczności. Na przykład Volvo przez parę dziesię- Przecież od dawna i chyba już nikt nie pisze i nie mówi cioleci nie zwalniało pracowników z powodu załamania o możliwości zwykłej transplantacji uznawanych koniunktury. Było to zgodne ze znanym powiedzeniem za wzorcowe ustrojów społeczno-ekonomicznych. J. M. Keynesa, że gdyby przedsiębiorcy troszczyli się Obok tak mocno podkreślanej w zbiorze unikatowo- o pracowników jak o maszyny (nie wyrzuca się ich pod- ści, mamy przecież dla całej grupy krajów cechy wspól- czas recesji), to falowanie koniunktury nie byłoby tak do- ne. Amerykański ekonomista David Gordon zestawił kuczliwe. W domyśle, bo spadek funduszu płac, a więc następujące dane statystyczne: i popytu byłby słabszy. Powrócę jeszcze do kwestii „eko- Gospodarki kooperacyjne i konfliktowe (1973-89)* nomiczności” modelu szwedzkiego.

Granice „wyjątkowości” Wskaźniki Kooperacyjne Konfliktowe Większość autorów zbioru nie zajmuje się proble- Wydajność sektora 1,9 1,1 mem potencjalnego znaczenia doświadczenia szwedz- przedsiębiorstw kiego, czy szerzej skandynawskiego, dla polskich przemian. Czytelnicy nie dowiedzą się nawet tego, wydajność w sekto- 3,4 2,2 że dziewięcioosobowa grupa ekonomistów pojechała rze wytwórczym do Sztokholmu na przełomie stycznia/lutego 1989 r. Udział inwestycji 14,2 10,8 (a więc jeszcze przed obradami Okrągłego Stołu) celem w PKB zbadania, czego Polacy mogą się nauczyć od Szwedów. Zaowocowało to ponad 70-stronicowym raportem i paro- stosunek kapitału 3,3 2,2 do pracy (C/L) ma specjalnymi ekspertyzami. Odnoszę wrażenie, że zajęcie się zbyt wieloma stopa inflacji 5,8 8,0 aspektami ustroju, społeczeństwa, polityki i kultury, czy też po prostu osobliwościami życia społecznego stopa bezrobocia 3,7 7,6 Szwecji, patrzenie przez tak „szerokie otwarte oczy” sprawiło, że w opiniach syntetycznych kładą auto- * Są to przeciętne nieważone uzyskane z rocznych przeciętnych rzy nacisk przede wszystkim na jej cechy szczegól- dla danej grupy krajów. Gordon do pierwszej grupy krajów zaliczył RFN, ne, niepowtarzalne. Nawet ci, którzy stawiają pytanie, Japonię, Norwegię, Szwecję, do drugiej zaś Stany Zjednoczone, Wielką czy Polska może ten kraj naśladować, kładą nacisk właśnie Brytanię i Kanadę. na „wyjątkowość i niepowtarzalność” (Bendyk). Autorka Wstępu Kinga Dunin zachęca do poważ- Bardzo znamienne, że wszystkie te ważne wskaź- nej debaty o Polsce. Czy jednak dyskusja na ten temat niki są dla grupy kooperacyjnej znacznie korzystniejsze musiałaby się rzeczywiście rozpoczynać od tak elemen- zarówno ze społecznego, jak i czysto ekonomicznego tarnych pytań jak to, czy model szwedzkiego welfare punktu widzenia. Różnice wynoszą z reguły kilkadzie- state (znów tylko ono) może zaistnieć „bez kulturowej siąt, a w przypadku bezrobocia – ponad sto procent. ‘nadbudowy’ egalitaryzmu, protestanckiego etosu pra- Nie chodzi tu więc tylko o korzyści płynące z samego cy”? Skoro jednak takie pytanie padło, już tu mam chęć państwa opiekuńczego, lecz o zlekceważony w zbiorze postawić szereg znaków zapytania. Czy w Szwecji lat fakt, że egalitaryzm, wysokie zabezpieczenie społecz- trzydziestych więcej było „kulturowego egalitaryzmu” niż ne, jest swego rodzaju czynnikiem produkcji. Że, wbrew w Polsce roku 1989? Pozbawiona ziemskiej arystokra- przekonaniu ekonomii liberalnej, większa równość, więk- cji i wielkiego kapitału Polska była nie mniej chłopsko- sza sprawiedliwość społeczna, a także większa partycy- -egalitarna niż dawniejsza Szwecja. Przecież na to, pacja pracowników sprzyjała zwiększeniu krajowego bo- na głęboko zakorzenioną urawniłowkę skarżyli się chenka do podziału. W późniejszych latach obraz nie jest przez całe lata nasi politycy. Poza tym konstytutywną już tak klarowny. Ale jest pytanie, dlaczego się tak dzieje. cechą państwa opiekuńczego jest właśnie wyrównywa- Szwedzi mają tę zasługę, że pierwsi dowodzili, nie dochodów i bogactwa za pomocą progresywnych w teorii i w praktyce, że nie istnieje liberalny dylemat: albo podatków i transferów socjalnych, czyli programowe równość, albo efektywność (w szerokich ramach). Repre- kultywowanie egalitaryzmu. Jeśli zaś autorce chodziło zentowali jednak za mały kraj, dlatego ich pisarstwo i do- o kulturę egalitaryzmu jako części welfare state, to ona świadczenie było przez wiele lat marginalizowane. właśnie powstaje w trakcie tworzenia podstaw egalitary- zmu dochodowego i majątkowego. Ekspertyza szwedzka Edwin Bendyk w zakończeniu pisze, moim zdaniem, Spróbujmy przenieść problem korzystania z do- 72 zniechęcająco: „Z analiz modelu szwedzkiego (lecz tak- świadczeń szwedzkich na grunt bardziej praktyczny, glosy

odpowiadając na pytanie: czego Polska mogła się uzależniona od wkładu pracy, bezpieczeństwo socjalne. od Szwedów nauczyć, co naśladować. Jak już wspo- Tym bardziej doświadczenia szwedzkie warte są prze- mniałem, taką próbę podjęła Konsultacyjna Rada Go- studiowania, a niektóre z nich mogą być bezpośrednio spodarcza, udając się w tym celu, w kluczowym zdawa- użyteczne dla procesu reform gospodarczych oraz bie- łoby się momencie, do Sztokholmu. żącej polityki” (tamże: 5). Odnosząc się do modnego już wówczas hasła, by Przywiązując szczególną wagę do polityki przemy- sięgać do „sprawdzonych w świecie” rozwiązań, autorzy słowej, a w szczególności do restrukturyzacji starych akcentują ich zróżnicowanie: „O ile podstawowe me- branż, autorzy opracowali specjalne aneksy poświęcone chanizmy rynku funkcjonują w rozwiniętych państwach konsensualnej restrukturyzacji dwóch branż: stalowej przemysłowych tak samo czy podobnie, to np. propor- i stoczniowej. Można wiec powiedzieć, że autorzy za- cje podziału dochodu narodowego czy zasady polityki chowali rozsądne proporcje pomiędzy opisem ustro- gospodarczej bywają zasadniczo odmienne. Z tego jowych pryncypiów gospodarki szwedzkiej i palących punktu widzenia szwedzki model gospodarczy jest wart kwestii pragmatycznych, wynikających jednakże z prze- szczególnego zainteresowania. Gospodarka szwedzka słanek modelowych. funkcjonuje w warunkach ostrych rygorów efektywno- Szwecja dostarcza jeszcze jednego dobrego przy- ściowych narzuconych przez rynek międzynarodowy. kładu: zachowania w swej polityce gospodarczej ele- Z tego m. in. powodu nie ma w niej miejsca na pater- mentarnych kanonów ekonomii keynesowskiej, co za- nalizm w stosunku do przedsiębiorstw czy branż trwale pewne miało związek z tym, że ekonomiści szwedzcy nieefektywnych. Jednak nawet olbrzymie programy re- ją współtworzyli. Wyraziło się to w sposobie reakcji strukturyzacyjne, jak np. likwidacja całego praktycznie na kryzys gospodarki szwedzkiej, jakiego doświadczyła przemysłu stoczniowego (do niedawna uchodzącego za w latach 1991-94. Bezrobocie dochodziło w szczytowym jeden z najnowocześniejszych na świecie), przebiega- momencie kryzysu do 13%. Jaka była reakcja władz? ją tam w warunkach spokoju społecznego, mimo stale W 1993 roku posłużono się niebotycznym, jak na kraj utrzymującej się znacznej siły związków zawodowych. wysoko rozwinięty, deficytem budżetowym. Różnica Tajemnica sukcesu tkwi w tym, co Szwedzi nazywają pomiędzy udziałem dochodów państwa w PKB – 60% aktywną polityką zatrudnienia. Zamiast przeznaczać - i wydatków – 73 %, czyli deficyt sektora finansów pu- pieniądze na zasiłki dla bezrobotnych, najpierw szuka blicznych, wynosiła 13% PKB. Ale dzięki wysokim stan- się możliwości pracy dla potencjalnych kandydatów dardom zabezpieczenia społecznego ubóstwo w czasie na bezrobotnych. Spośród pracowników zlikwidowanych kryzysu nie wzrosło. stoczni nikt nie został pozostawiony własnemu losowi Przypomnijmy też, że w ratowaniu waluty i płyn- (...). Radykalizm gospodarczy współistnieje w Szwecji ności banków Szwecja wykazała wówczas zdolność z solidaryzmem społecznym a filozofia rozwiązywania do sięgnięcia po drastyczne narzędzia. Często pada ar- sytuacji konfliktowych jest zaprzeczeniem thatcheryzmu. gument, że za taką lekkomyślność płaci się w długim W Anglii likwidacja nierentownych przedsiębiorstw prze- okresie. Szwecja zaś zademonstrowała niezwykłą obok ważnie pociąga za sobą wzrost bezrobocia a co za tym Finlandii zdolność połączenia procesu wychodzenia idzie strajki i napięcie społeczne. W Szwecji operacja z kryzysu z modernizacyjnym skokiem. Już w kilka lat ta przebiega w miarę bezkonfliktowo” (Konsultacyjna, później zajęła pierwsze miejsce w światowym rankingu 1989:3-4). Autorzy zwracali uwagę, że likwidacji prze- gospodarek opartych na wiedzy. mysłu stoczniowego dokonali socjaldemokraci, podczas gdy sprawujący wcześniej władzę konserwatyści subsy- Kultura jest wytwarzana diowali ten przemysł. Cytowane wyżej konkluzje polskich autorów zbio- W obowiązującej w Szwecji zasadzie „równej płacy ru o roli kultury w kształtowaniu ustroju skłaniają mnie za równą płacę”, niezależnie od kondycji firmy na rynku, do (jednostronnego, na wszechstronniejsze nie ma tu autorzy dostrzegli interesujący mechanizm automatycz- miejsca) przypomnienia, że historyczno-kulturowe pa- nej restrukturyzacji gospodarki, eliminacji firm słabych trzenie na genezę ustrojów społeczno-ekonomicznych i motywowania do innowacji pozostałych firm. Skonfron- nie tylko przyczyniło się do lepszego zrozumienia uwa- towali ponadto realia szwedzkie z polskimi w odniesieniu runkowań dynamiki gospodarczej oraz kształtu ładu do szeregu takich kwestii jak: stosunek podstawowych społeczno-ekonomicznego, ale równocześnie ujawniło sił społecznych do zmian strukturalnych w przemyśle, wiele niespodzianek, a nawet pułapek. Oto rzucające pojmowanie priorytetów w procesie zmian struktural- się najbardziej w oczy. nych, rządzące nimi mechanizmy oraz ich aspekty finan- Prawie sto lat temu Werner Sombart pisał, iż „Nie ma sowe, zarządzanie przedsiębiorstwami oraz struktura na świecie drugiego takiego kraju, w którym masy byłyby organizacyjna sterowania przemysłem, polityka rolna, tak bardzo wciągnięte w tryby spekulacji, jak w Stanach spółdzielczość, itp. Jak na pięciodniowy tylko pobyt Zjednoczonych, nie ma takiego drugiego kraju, w którym w Sztokholmie, Raport jest zdumiewająco dojrzały ludność tak powszechnie chciałaby korzystać z owoców (co częściowo zawdzięczamy pomocy tamtejszych emi- kapitalizmu” (Sombart ([1906] 2004: 39). grantów z Polski). Trzydzieści lat później podobnie pisał J. M. Keynes. Ogólne przesłanie adresowane do władz polskich Bardzo go niepokoiła giełdowo-spekulacyjna men- antycypuje niejako zapisy późniejszej Konstytucji RP: talność Amerykanów. Obawiał się wpływu na resztę „Dostrzec można zatem znaczne podobieństwo mię- świata tej mentalności, która nie jest niczym innym, dzy wartościami, którym podporządkowana jest po- jak doprowadzoną do absurdu wiarą w rynek, w grę lityka gospodarcza i społeczna socjaldemokratów na wolnym rynku. A pisał to właśnie wtedy, gdy Ame- w Szwecji oraz tymi, które urzeczywistniamy lub staramy rykanie stawali się pionierami rewolucji Keynesow- się urzeczywistnić w Polsce: pełne zatrudnienie, płaca skiej, antycyklicznego interwencjonizmu państwowego, 73 glosy

a więc gdy tę mentalność powściągali. Dzięki Nowemu od początku upływającej dekady jest to nie tylko era glo- Ładowi F.D. Roosevelt czterokrotnie zwyciężył w wy- balizacji, lecz także ustrojowego zróżnicowania. Widzi- borach prezydenckich, a jego program odcisnął trwa- my to w południowej Ameryce, gdzie cała grupa krajów ły ślad na polityce gospodarczej USA. Gospodarcza z Brazylią na czele wyłamała się spod parasola USA, i społeczna polityka J. F. Kennedy’ego oraz Lyndona w Indiach i Chinach. Unia Europejska dezintegruje się, Johnsona jest czasem budowy państwa opiekuńczego a w niej najlepiej się mają wszystkie, z wyjątkiem Islan- na modłę zachodnio-europejską. Ale nawet w polityce dii, kraje skandynawskie. Choć UE prowadzi politykę konserwatysty Richarda Nixona elementy polityki key- neoliberalną, obroniły one swoją odmienność przy sto- nesowskiej były widoczne. A politykę rządu Ronalda sunkowo niewielkich zmianach. Reagana, ratującego koniunkturę za pomocą gigan- Choć więc autorka podnosi ważne zagadnienie tycznego deficytu budżetowego, nazywano wręcz key- obecnego konfliktu między pracą i kapitałem w erze nesizmem dla bogatych. Któż rozsądny mógłby twier- globalnych korporacji, możemy zaryzykować twierdze- dzić, że Nowy Ład i polityka Kennedy’ego i Johnsona nie, że najgorsze mamy za sobą. Warto zauważyć, były dwoma nieważnymi epizodami amerykańskiej że dawno nie obserwowaliśmy takiego jak obecnie historii gospodarczej, a nie jedną z możliwych dróg oburzenia społecznego przeciw nadużyciom korpora- rozwoju gospodarki i społeczeństwa amerykańskiego. cji. A nawet podejmowane są różne, prawda: jeszcze Dodajmy, że tego właśnie się obawiali dwaj czołowi, bardzo słabe i nieadekwatne, kroki dla ustawowego rynkowi konserwatyści: autor Drogi do zniewolenia, ukrócenia ich władzy. Choć atak na państwo opiekuń- Friedrich A. Hayek, oraz zwolennik kapitalizmu jako cy- cze trwa już co najmniej dwie dekady, ono się jednak wilizacji nierówności, Joseph Schumpeter. w zdecydowanej większości krajów Zachodu obroniło, I dodajmy też, że szefowi władz okupacyjnych ge- łącząc wysoki (w Norwegii, Szwecji i Danii najwyż- nerałowi MacArthurowi niektórzy historycy przypisują szy w świecie) poziom zabezpieczenia społecznego zasługę zaszczepienia Japonii pewnej odmiany New z nowoczesnością i wysoką dynamiką gospodarczą. Dealu. Japonia zaś jest kolejnym przykładem niebez- Na poparcie tej tezy nietrudno odwołać się do danych pieczeństwa nazbyt kulturowego pojmowania dróg roz- statystycznych oraz szeregu monografii. Z całkiem no- woju gospodarczego i społecznego różnych krajów. wej książki (Brooksa i Manza, 2007) dowiadujemy się, W ciągu paru dziesięcioleci konfucjanizm uważano że tytułowa „uporczywość” (persistence) trwania pań- za barierę rozwoju kapitalizmu w tym kraju. Od lat 70., stwa opiekuńczego wynika z głęboko zakorzenionego ale dopiero wówczas, gdy Japonia stała się jedną z po- przywiązania opinii publicznej, społeczeństw do jego tęg gospodarczych świata kapitalistycznego, zaczęto wi- instytucji. Nawet w Niemczech, po drastycznych refor- dzieć w tej filozofii czynnik sprzyjający kapitalistycznemu mach Schroedera-Hartza, udział wydatków socjalnych uprzemysłowieniu. Coraz bardziej staje się widoczne, wynosił (dane za 2006 r.) 26 proc. PKB, o 9 pkt. proc. że obecnie po tej linii zmierza młodsze pokolenie Chiń- więcej niż w USA, ale tylko o jeden punkt procentowy czyków, dążących do zastąpienia marksizmu doktryną mniej niż w Szwecji. konfucjańską. Do podobnych wniosków doszedł też autor nieco I wreszcie przykład europejski. Protestantyzm uwa- wcześniejszej monografii o welfare state Peter Lin- żano niekiedy wręcz za warunek powstania zachodnie- dert. Konstatując w czołowych państwach dobrobytu, go kapitalizmu. Wiele też pisano o katolicyzmie jako zwłaszcza w krajach skandynawskich, połączenie dużej czynniku przeciwstawnym kapitalistycznemu etosowi sprawności ekonomicznej i technologicznej z bardzo przedsiębiorczości. I oto w latach 90. XX w. ultrakato- wysokim poziomem zabezpieczenia społecznego, au- licka Irlandia dokonała skoku gospodarczego, burząc tę tor ten żartobliwie nazwał państwa opiekuńcze „darmo- hipotezę. wym obiadem” (free lunch). Stało się bowiem oczywiste, Moja polemika z cytowanymi wyżej stwierdzeniami że Szwecja i inne kraje skandynawskie nie „płacą” Edwina Bendyka stała się o tyle nieaktualna, że obec- za bardzo wysoki poziom zabezpieczenia społecznego, nie („Polityka”, 04.09.2010), przekonuje on Polaków, za państwo dobrobytu, mniejszą dynamiką gospodar- że „droga do nowoczesnej gospodarki (…) prowadzi czą. Na początku ostatniej dekady Finlandia, Szwecja, przez kulturę”. Pisze po prostu o możliwości i potrzebie Dania zajmowały kolejno pierwsze miejsca w świato- świadomego wytwarzania kultury nie tylko jako wartości wym rankingu gospodarek opartych na wiedzy. Z tych autotelicznej, lecz także jako kontekstu dla nowoczesnej właśnie względów dwaj autorzy austriaccy (Ajginger gospodarki. I o to mi w powyższej polemice chodziło. i Landesman, 2002) nazwali gospodarki skandynaw- Cieszę się, że również (obecnym) zdaniem Bendyka, lu- skie „centrami doskonałości”, a nawet zastanawiali się, dzie nie są bezbronni wobec tradycji kulturowej, mogą ją czy nie zapowiadają one „przyszłego modelu europej- wzbogacać, przekształcać, rozwijać. skiego”. Myślę, że kryzys obecny te ich zalety jeszcze Chyba dobrze pamiętam, że to autorka innego bardziej uwypuklił. Powszechnie bowiem uważa się, tak- tekstu, p. Anna Delick, parę lat temu napisała w mie- że w kręgach neoliberalnych, że przynajmniej w Europie sięczniku „Dziś”, że Szwedzi mają nowe hobby – lubią radzą sobie z nim stosunkowo najlepiej. Paradoksalnie, płacić wysokie podatki. Kryzys jednak wyraźnie zmienił drugie kolejne zwycięstwo parlamentarne szwedzkiej jej perspektywę. Pisze teraz: „Najgorsze jest to, że nie prawicy - pod hasłami lepszej niż to robią socjaldemo- tylko szwedzcy, ale i europejscy socjaldemokraci jakby kraci obrony państwa opiekuńczego - najlepiej świadczy nie zdawali sobie sprawy, że w erze globalnych korpo- o jego trwałości (o owej persistence i owym podatkowym racji obrona modelu działającego w obrębie własnego hobby). Trudno dociec więc, na jakiej zasadzie autorka państwa narodowego jest bardzo trudna, jeśli w ogóle wysuwa skrajnie imposybilistyczną tezę. możliwa” (75). Tytuł jej eseju: Folkhemmet w erze glo- 74 balizacji zachęca do wyrażenia opinii, że przynajmniej TADEUSZ KOWALIK przybliżenie

KATARZYNA BRATANIEC HIDŻAB – WYRAZ ZNIEWOLENIA CZY EMANCYPACJI? SPORY WOKÓŁ CHUSTY MUZUŁMAŃSKIEJ

W obecnych stosunkach między Zachodem a isla- że elementem charakteru arabskiego jest niestabilna mem pojawia się wiele kwestii, które są nie tylko przed- i rozchwiana emocjonalność, która cechuje Arabów miotem sporów, wzajemnych oskarżeń, ale i politycz- także jako społeczność. Zdolność do wyrażania ekstre- nych działań. Dotyczą one dziś kwestii władzy i kultury: malnych uczuć i doświadczania sprzecznych emocji łą- praw człowieka, demokracji, terroryzmu, migracji, inter- czy się z brakiem kontroli i nagłymi wybuchami przemo- wencji Zachodu1. Na pierwszy plan wysuwane są ostat- cy, charakteryzujących m.in. rytm życia arabskiej ulicy3. nio prawa kobiet, nie tylko w krajach muzułmańskich, Istotnym aspektem przenikającym życie współ- ale i w Europie wśród mniejszości islamskich. Problem czesnych Arabów jest specjalne traktowanie ludzkiej jest szczególnie jaskrawy, jeśli dotyczy muzułmanek seksualności, jako tabu i jednocześnie jako elemen- żyjących i wychowanych na Zachodzie. Akceptują one tu kształtującego relacje międzyludzkie, szczególnie bowiem zachodnie normy zachowań, za co spotyka- wobec kobiet. Wśród Arabów panuje przekonanie, że ją się z potępieniem i karami ze strony społeczności obcy mężczyzna i obca kobieta nie mogą kontaktować muzułmańskich. Niestety, próba ochrony kobiet przed się na gruncie społecznym, ponieważ ich spotkanie radykalnymi islamistami została ograniczona do kwe- może mieć implikacje seksualne. Raphael Patai wnio- stii stroju. Zakaz noszenia chusty, a ściślej zasłaniania skuje z tego, że mężczyźni i kobiety w krajach arab- twarzy w miejscach publicznych, został wprowadzony skich traktują siebie nawzajem wyłącznie jako obiekty na razie we Francji. To polityczne działanie wymierzo- seksualne. Dlatego też rygorystyczna segregacja płci ne jest przeciwko wzrastającym we Francji wpływom i specjalny ubiór kobiet w życiu społecznym służyć ma islamu radykalnego, szczególnie wrażliwego na prze- zachowaniu dobrych obyczajów i ograniczeniu natu- strzeganie tradycyjnych zachowań przez młode muzuł- ralnych popędów4. Fatima Mernissi w Beyond the Veil manki. zwraca uwagę na swoistą nieumiejętność budowania intymności między małżonkami, która wynika z zasad Znaczenie zasłony przyjętych w islamie. Przyczynia się do tego poligamia, Słowo hidżab po arabsku oznacza osłonę, która możliwość odtrącenia małżonki i rola w życiu małżeń- chroni kobietę przed spojrzeniami obcych mężczyzn. skim teściowej, matki męża. Poligamia daje mężczyź- Może być rozumiane również jako ukrycie (separacja), nie możliwość i prawo uzyskania satysfakcji seksualnej jako granica między mężczyzną a kobietą. Ma ponadto od więcej niż jednej kobiety w małżeństwie, jednocze- konotację etyczną. Symbolizuje swoistą obronę przed śnie ogranicza zdolność do pogłębienia emocjonalnej tym, co złe, perwersyjne i zakazane2. Uznaje się też, nistyczne. Daleki-Bliski Wschód: współczesność i prehistoria, Wyd. 1 Samuel Huntington, Zderzenie cywilizacji, Muza, Warszawa 2003, Naukowe UAM, Poznań 2005, s.130. s. 316. 3 Raphael Patai, The Arab Mind, Charles Scribners Sons, New York 2 Anna Barska, Problematyka płci w tradycji algierskiej, w: Elżbieta 1983, s. 161. Pakszys (red.), Międzykulturowe i interdyscyplinarne badania femi- 4 Tamże, s. 139. 75 przybliżenie

i psychicznej bliskości między małżonkami. Zakończe- nom Zjednoczonym i ich kulturowej dominacji8. Bouzari nie małżeństwa przez odtrącenie małżonki również przekonująco dowodzi, że nie powinniśmy utożsamiać nie sprzyja budowaniu silnej więzi w małżeństwie, skoro całego islamu ze zwyczajami islamskiej sekty z Arabii może zostać ono arbitralnie przerwane w każdej chwi- Saudyjskiej. Nadużyciem jest także stawianie znaku li. Podobnie silnie zakorzeniony obyczaj dominowania równości między hidżabem a burką, hidżab podkreśla w rodzinie matki męża pozostawia niewiele miejsca tożsamość kobiety, natomiast burka ją jej pozbawia9. na autonomię i samodzielność młodej kobiety5. Zatem W Algierii kobiety należące do Stowarzyszenia Bra- i w sferze przyjętej za domenę kobiet, a więc w rodzi- ci Muzułmanów dzięki noszeniu hidżabu czują się nie, pozycja kobiety jest słaba i uwarunkowana decy- wyzwolone i wyjęte spod kontroli rodziny. Mogą zjami mężczyzny i jego rodziny. bez przeszkód działać w przestrzeni publicznej. W zależności od kraju i od interpretacji autorytetów W tym przypadku hidżab rzeczywiście oznacza eman- religijnych, w życiu publicznym dopuszczane jest no- cypację społeczną i religijną10. Chusta jest wyrazem szenie hidżabu (długa, szara lub czarna, prosta, luźna skromności kobiety, a jednocześnie symbolem jej sukienka z rękawami i najczęściej biała chustka zakry- wyzwolenia i emancypacji. Dzięki niej znikają nierów- wająca szczelnie włosy i szyję), czadoru (strój noszony ności klasowe i pokoleniowe. Kobieta wyzwala się w Iranie, okrywa ciało od stóp do głów i może się łączyć od konieczności podobania się i wyróżniania, przez co z małą chustą zawiniętą na głowie) lub nikabu (strój za- zyskuje swobodę. Chusta jest symbolem religijnym, ale krywający całą twarz z wyjątkiem oczu, można go no- bywa traktowana jako wyraz nowoczesności przez mu- sić z ruchomą zasłoną na oczy), burki, która występuje zułmanki, które chcą podkreślić swoją niezależność. w Afganistanie (okrywa całe ciało i twarz, w tym rów- Traktowano ją także jako znak oporu przeciwko obcym nież oczy zasłonięte siatką)6. Pierwotnie burki używa- wpływom uznawanym za niemoralne. ne były przez plemiona pasztuńskie w Afganistanie. Chusta obok roli religijnej pełni funkcję obyczajową Po dojściu talibów do władzy przywrócono burki jako i społeczną zwłaszcza w tradycyjnych społecznościach wyraz podporządkowania kobiet boskim przykazaniom. muzułmańskich. Pomaga kobiecie ochronić honor nie W Europie raczej nie spotyka się kobiet w burkach. tylko własny, ale i całej rodziny. Zasady honoru stano- Używana jest natomiast zasłona zwana nikabem, któ- wią najważniejsze kulturowe wartości, a ich przestrze- ra przyszła do Europy z Arabii Saudyjskiej, gdzie tę ganie leży w gestii kobiet. Ich zachowanie ma wpływ odmianę zasłony wprowadzili salafici. Burka, nikab na status całej rodziny i jej postrzeganie w danej spo- i czador różnią się znacznie od hidżabu, który jest tra- łeczności. Na barkach kobiet spoczywa ogromna odpo- dycyjną zasłoną noszona przez muzułmanki, nie za- wiedzialność, dlatego spotykają się one z silną presją krywającą jednak ich twarzy. Dounia Bouzar, francuska ze strony rodziny i otoczenia. Honor kobiety wyraża się antropolog religii i specjalistka od islamu, twierdzi, iż przede wszystkim przez utrzymanie dziewictwa do dnia nie można traktować na równi burki i hidżabu. Hidżab ślubu11. stanowi, jej zdaniem, część długiej historii islamu i wy- Noszenie hidżabu przez młode kobiety na ulicy nika z wewnętrznej debaty teologicznej. Stąd też każ- w czasach, gdy mogą one kształcić się i pracować da wyznawczyni islamu może interpretować sens tego zawodowo bez chusty, oznacza ich sprzeciw wobec nakrycia głowy zgodnie z własnymi przekonaniami. Hi- regulacji państwowych i wolę rozszerzenia porządku dżab oznacza w tym przypadku podkreślenie osobistej domowego na przestrzeń publiczną. Oznacza także, relacji z Bogiem. Dlatego noszą go nawet muzułmań- że kobiety są świadome przekraczania ustalonych skie feministki. Burka i nikab nie mogą być w ten spo- norm obyczajowych i wejścia na terytorium zarezer- sób interpretowane, ponieważ są wyrazem nieprzekra- wowane dla mężczyzn12. W przestrzeni publicznej nie czalnej bariery między kobietą a światem7. Nikab poja- traktuje się kobiety jako indywidualnej jednostki. Po- wił się w historii islamu dopiero w latach 30. XX wieku strzega się ją jako ciało, które wywołuje pożądanie w Arabii Saudyjskiej. We Francji twarz zakrywają mło- i skłania mężczyzn do zakazanych relacji seksualnych. de muzułmanki, które w ten sposób szukają własnej Dlatego obecność kobiet w przestrzeni publicznej wy- tożsamości, stając się gorliwymi wyznawczyniami sa- wołuje poczucie zagrożenia i nieładu. Noszenie hidża- lafickiej wersji islamu. Urodzeni w Europie zwesternizo- bu stanowi gwarancję bezpieczeństwa i nietykalności wani młodzi muzułmanie, z powodu swojego nieprzy- cielesnej kobiety poza domem13. stosowania i wykorzenienia kulturowego stają się, zda- Obyczaj noszenia chusty pochodzi z Persji, stam- niem Oliviera Roya, łatwym przedmiotem manipulacji tąd przeniósł się do reszty krajów muzułmańskich. dla różnego rodzaju odłamów islamu radykalnego. Arabowie przejęli ten zwyczaj prawdopodobnie za po- Działania radykalnych ugrupowań w Europie zachod- średnictwem Iraku w VIII wieku. Pochodzenie chusty niej zmierzają do urzeczywistnienia uniwersalnej ummy tłumaczy, zdaniem niektórych badaczy, niższy status – wspólnoty muzułmanów, bez względu na konsekwen- kobiety w społeczeństwach muzułmańskich, mimo gło- cje. Skierowane są przede wszystkim przeciwko Sta- szonej przez Koran równości. W 1936 roku szach Reza

8 http://americanbacklash.com/Oliver%20Roy%20July%2022%20 5 Fatima Mernissi, Beyond the Veil. Male-Female Dynamics in a Mo- 2005%20NYT.html dern Muslim Society, Bloomington-Indianapolis 1987. 9 Polityka, Nr 39, 2010, s.95. 6 Istnieją jeszcze inne odmiany chusty: burka chalidżi (noszona przez 10 A. Barska, dz.cyt., s. 132. niektore kobiety w regionie Zatoki Perskiej, przybiera różne style 11 Katarzyna Kurzawa, Urodzić się muzułmanką. Między religią a tra- i kroje, zawsze jednak pozostawia otwór na oczy), chimar (długa dycją świecką, w: E. Pakszys (red.), Międzykulturowe i interdyscy- chusta sięgająca aż do talii, zakrywająca włosy, szyję i ramiona), plinarne badania feministyczne. Daleki-Bliski Wschód: współcze- szajla (chusta okrywająca głowę, umocowana na ramionach, w ra- sność i prehistoria, Wyd. Naukowe UAM, Poznań 2005, s.199. zie potrzeby z użyciem spinki). 12 Anna Barska, Rodzina i jej przemiany w krajach Maghrebu, [w]: 7 Wywiad z Dounią Bouzar, „Burka to nie islam”, Polityka, Nr 39, Krakowskie studia Międzynarodowe, Kraków 2004, 3: 177. 76 2010, s.94. 13 Tamże. przybliżenie

Pahlawi zakazał noszenia czadoru – tradycyjnej kobie- się po ulicach i składać wizyt, zbierać się w grupach cej zasłony. Wywołało to jednak zdecydowany sprze- i rozmawiać z mężczyznami17. Wszystkie te zakazy do- ciw wśród kobiet i w 1941 roku zakaz zniesiono. Zakaz tyczyły kobiet mieszkających w miastach. Na wsiach uderzył w wolność i niezależność oraz samodzielność poruszały się one bez przeszkód, ponieważ pracowa- ekonomiczną kobiet żyjących w mieście i należących ły na roli. Dopiero w latach 1908-18 kobiety zaczynają do niższych klas społecznych. Kobiety na wsiach się pokazywać z mężczyznami na ulicy. Od roku 1914 i tak nie nosiły zasłony, ponieważ utrudniałaby im wy- przyjmuje się kobiety na niektóre wydziały uniwersy- konywanie obowiązków związanych z pracą na roli tetu. Po I wojnie światowej kobiety wywalczyły sobie i w gospodarstwie domowym. Kobiety należące prawo swobodnego poruszania się po ulicy bez zasło- z kolei do klas wyższych i nowoczesnej elity przyjęły ny oraz jazdy w towarzystwie mężczyzn w samocho- nowe prawo jako konsekwencje modernizacji, za któ- dach. Jednak do roku 1925, kiedy to Atatürk wezwał rą się opowiadały. Natomiast kobiety reprezentujące do europeizacji stroju, studentki chodziły na uniwersytet konserwatywne warstwy społeczeństwa irańskiego, z zasłoniętymi twarzami. ale o wysokich dochodach, mogły pozwolić sobie na wynajęcie osób, które zajęły się ich pozadomowy- Prawa kobiet w krajach muzułmańskich mi sprawami. Kobiety z klas niższych same robiły za- Konstytucje większości bliskowschodnich krajów kupy oraz znajdowały zatrudnienie w manufakturach zawierają klauzulę o równości wszystkich obywateli produkujących dywany. Tkanie dywanów umożliwiało wobec prawa. Co więcej, niektóre spośród nich dekla- kobietom uzyskanie własnego dochodu i nawiązywanie rują, iż nie może być żadnej dyskryminacji ze względu więzi społecznych. Wówczas kobiety nie wychodziły na płeć. Tak jest np. w Algierii, Bahrajnie, Iraku, Libii, z domu bez zasłony, dlatego zakaz znacznie ograni- Omanie, Autonomii Palestyńskiej, Katarze, Syrii i Tu- czył ich swobodę i prowadzenie codziennego życia. nezji. Jednak w konstytucjach Egiptu, Jordanii, Libanu, Ich sytuacja materialna stawała się dramatyczna, jeśli Kuwejtu, Maroka, Jemenu i Zjednoczonych Emiratów pozostawały same z dziećmi, gdy mężczyźni emigro- Arabskich nie ma takiej deklaracji, a głosi się jedynie wali w poszukiwaniu pracy. W przypadku konserwatyw- równość wszystkich wobec prawa. W konstytucji Ara- nych kobiet z wyższych warstw zakaz ograniczał ich bii Saudyjskiej nie ma nawet takiej wzmianki. Pomimo religijne i kulturalne potrzeby: wizyty w meczecie oraz deklaracji równości, kobiety w regionie cierpią z powo- w miejskiej łaźni14. W latach 70. noszenie chusty w Ira- du różnych form dyskryminacji. Obejmują one nieomal nie było sprzeciwem wobec polityki szacha15. Od rewo- każdy aspekt ich życia. W żadnym z wymienionych lucji Chomejniego w Iranie obowiązek noszenia chusty krajów kobiety nie posiadają pełni praw obywatelskich. stał się formą represji16. Po rewolucji położenie kobiet W większości za te same przestępstwa, dotyczące w Iranie zmieniło się w stosunku do okresu panowa- przekroczenia nakazów moralności, podlegają surow- nia szacha. Nowe prawa zostały oparte na tradycyjnym szym karom niż mężczyźni. Żaden z obowiązujących kanonicznym prawie islamskim, którego symbolicznym w tych krajach kodeksów prawnych nie chroni kobiet wyrazem stał się nakaz noszenia zasłony. Zmiany przed przemocą w rodzinie. Zeznanie kobiety jest war- w prawodawstwie cywilnym faktycznie podporząd- te mniej niż mężczyzny. W wielu krajach nadal obo- kowały kobiety władzy mężczyzn. W każdym kra- wiązuje, ważniejszy niż prawo stanowione, tradycyjny ju muzułmańskim nakaz noszenia chusty wiążę się kodeks rodzinny, który nadaje mężczyźnie status gło- z określonymi restrykcjami i ograniczaniem praw kobiet. wy rodziny i prawo do posłuszeństwa ze strony kobiety Zatem trudno przyznać rację tym, którzy widzą w hidża- pod groźbą aresztu domowego w razie niesubordyna- bie symbol wyzwolenia i godności kobiety muzułmań- cji. Policja i sądy w niektórych krajach traktują to pra- skiej. W Iranie drugie pokolenie feministek to wierzące wo jako obowiązujące, co przekreśla szanse kobiety muzułmanki, które do problemu zasłony podchodzą na wniesienie oskarżenia przeciwko własnemu mężo- w niekonwencjonalny sposób, uznają bowiem, że islam wi. Częstą praktyką jest zmuszanie kobiet do poślubie- popiera ideę równości kobiet i mężczyzn. nia gwałciciela, aby rodzina mogła uniknąć związanej z tym hańby. Prawo pracy również w sposób nierów- Turcja ny traktuje kobiety, a ich zatrudnienie w pewnych za- Począwszy od XVI wieku władcy osmańscy wyda- wodach jest niemożliwe. Z wyjątkiem Egiptu i Tunezji wali zakazy i nakazy dotyczące uczestnictwa kobiet kobieta, która poślubi obcokrajowca, nie może prze- w życiu publicznym. Dekrety te na ogół służyły ogra- kazać obywatelstwa i narodowości swoim dzieciom niczeniu obecności kobiet i ich stopniowej izolacji spo- z tego związku. Ponadto wobec nich są wymagane łecznej. W 1790 roku kobieta mogła pokazywać się specjalne pozwolenia pobytu, corocznie odnawiane, na ulicy tylko cztery razy w tygodniu i to w towarzystwie aby mogły uczęszczać do szkoły bądź znaleźć pracę. męża lub ojca, a jej twarz powinna być szczelnie zakry- Duży problem stanowi także blokada informacji o pra- ta. W 1807 roku w ogóle nie wolno jej było znaleźć się wach kobiet w danym państwie, możliwości zrzeszania na ulicy, nawet pod opieką, i jeździć powozem. W 1881 się czy sytuacji kobiet na świecie. Stąd brak wiedzy roku kobietom nie wolno było swobodnie poruszać o należnych kobietom prawach oraz chęci uczestnictwa w organizacjach kobiecych. Także studentki nie są 14 Homa Hoodfar, Zasłona w ich umysłach i na naszych głowach: mu- zułmanki i praktyki zasłaniania, [w]: Renata E. Hryciuk, Agnieszka informowane o ich prawach obywatelskich. Problemy Kościańska, (red.), Gender: perspektywa antropologiczna, s. 241. kobiet i niesprawiedliwość, jaka je spotyka, są ignoro- 15 Maria Składankowa, Iranki, w: Danuta Chmielowska, Barbara Gra- bowska, Ewa Machut-Mendecka (red.), Być kobietą w Oriencie, wane przez media. W niesprzyjającym klimacie poli- Dialog, Warszawa 2001, s. 39. 16 W Iranie noszenie chusty jest obowiązkowe od 1981 roku. Zob. Guy 17 Danuta Chmielowska, Społeczna i rodzinna sytuacja kobiety tu- Sorman, Dzieci Rifa’y. Muzułmanie i nowoczesność, Prószyński i reckiej, w: D. Chmielowska, B. Grabowska, E. Machut-Mendecka S-ka, Warszawa 2007, s. 145. (red.), Być kobietą w Oriencie, Dialog, Warszawa 2001,s. 50. 77 przybliżenie

tycznym każde wystąpienie kobiet nie mieszczące się nie z Iranu, Iraku i Afganistanu, którzy nie mieli wcze- w kanonie religijno-obyczajowym jest traktowane jako śniej kontaktu z kulturą francuską. Od 30 do 50 tysięcy zamach na obowiązujące normy. z nich to wyznawcy salafizmu, który wymaga od kobiet W większości krajów regionu, oprócz Arabii Saudyj- noszenia burek. Salafici uznawani są przez resztę mu- skiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie zaka- zułmanów za członków sekty, stąd też przewodniczą- zane są wszelkie organizacje i stowarzyszenia, kobiety cy Francuskiej Rady ds. Kultu Muzułmanów (CFCM) posiadają własne organizacje. Jednak ich działalność Mohammad Moussaoui wypowiedział się w telewizji, jest bardzo ograniczona. Nie mogą np. interweniować iż francuscy muzułmanie przeciwni są noszeniu cało- na gruncie prawnym i obyczajowym. Najbardziej libe- ściowych chust przez kobiety. Później, po pogróżkach ralnymi krajami są Tunezja i Maroko, charakteryzują- ze strony radykalnych islamistów, wycofał się z tej wy- ce się nowoczesnymi kodeksami rodzinnymi, chociaż powiedzi20. i w tych krajach sędziowie nie stosują się do ustano- Zakaz noszenia chust, zdaniem środowisk muzuł- wionego prawa i dają z reguły pierwszeństwo trady- mańskich, utrudnia integrację i rodzi wrogość muzuł- cyjnym zasadom. Zwykle nowe prawo budzi sprzeciw manów wobec francuskiego systemu edukacyjnego. radykalnych islamistów, dla których podporządkowana We Francji żyje około 4,5 miliona wyznawców islamu. pozycja kobiety jest kwestią polityczną. Emancypację Spór wybuchł, kiedy w 1989 roku kilkoro uczennic z ro- kobiet utrudnia fakt, że prawo interpretacji szariatu dzin arabskich przyszło do szkoły w tradycyjnych mu- i innych religijnych tekstów, w tym tych, które można zułmańskich chustach na głowach. Uczennice zostały by zinterpretować na korzyść kobiet, należy do męż- wyrzucone z lekcji, ponieważ zdaniem dyrekcji naru- czyzn. I to oni - prawnicy, sędziowie i pracownicy urzę- szyły obowiązujące zasady laickości szkoły21. W wyni- dów - określają zasady zachowania obowiązujące ko- ku debaty publicznej, która toczyła się we Francji i prac biety w społeczeństwie islamskim. Widoczny postęp specjalnej komisji, mającej rozstrzygnąć problem obec- dokonał się na polu edukacji kobiet. Ostatnie dziesięć ności symboli religijnych w życiu publicznym, Zgroma- lat to imponujący wzrost liczby kobiet studiujących dzenie Narodowe uchwaliło zakaz noszenia w szko- (nie tylko zarezerwowane dla nich dotąd kierunki, jak łach publicznych widocznych symboli religijnych, pod- edukacja czy medycyna, ale i nauki ścisłe, inżynieryjne kreślających religijną przynależność ucznia22. Ustawa i biznes), rozpoczynających edukację i znaczny spadek z 15 marca 2004 roku głosi, że zgodnie z zasadą laic- analfabetyzmu wśród kobiet Bliskiego Wschodu. Wy- kości szkoły zakazuje się noszenia w budynkach szkół razem stosunku większości państw regionu do kwestii publicznych znaków ostentacyjnie manifestujących równości kobiet jest brak ratyfikacji z ich strony Kon- przynależność religijną. Ustawa ta podzieliła francu- wencji Narodów Zjednoczonych o Eliminacji Wszyst- ską klasę polityczną oraz przyczyniła się do wystąpień kich Form Dyskryminacji Kobiet (CEDAW). Tylko Oman ze strony organizacji antyrasistowskich i feministycz- i Katar podpisały tę konwencję18. Rozwiązania prawne nych. Uznano ją za niezbędną, ponieważ muzułmań- dotyczące kobiet dzielą kraje regionu na trzy grupy: ski hidżab wprowadza mocny podział na przestrzeń - tradycyjne (m.in. Kuwejt, Emiraty Arabskie, Bah- męską i żeńską i jest wymierzony w ideę równości rajn, Katar, Sudan), gdzie pozycja kobiety ograniczona pomiędzy płciami23. Dla większości zachodnich femi- jest do sprawowania ról matki i żony. Nie przewiduje się nistek hidżab nie jest zwykłym symbolem religijnym, tam uczestnictwa kobiet w życiu publicznym, ponieważ ale symbolem zniewolenia. Hidżab narzuca kobietom właściwym dla nich środowiskiem jest rodzina. status niższości, potwierdza przekonanie, że właściwą - progresywne (m.in. Syria, Irak, Algieria), w których dla kobiet przestrzenią jest przestrzeń prywatna. Prze- kobieta, obok wypełniania tradycyjnej roli matki i żony, strzeń publiczna może być dla nich dostępna wyłącznie posiada również możliwości uczestniczenia w życiu pod warunkiem, że staną się niewidzialne. Chusta ogra- społecznym i prowadzenia życia zawodowego. nicza zagrożenie i nieporządek wywołane przez kobie- - akomodacyjne (Egipt i Maroko), gdzie prawodaw- ty w społeczeństwach muzułmańskich oraz utrwala ich stwo stara się wyjść naprzeciw wyzwaniom współcze- postrzeganie jako istot niesamodzielnych i nie w pełni sności i zarazem nie naruszyć prawa islamskiego19. dojrzałych. Naturalną konsekwencją takiego postrze- gania kobiety jest ustawodawstwo większości krajów Sytuacja kobiet islamskich na Zachodzie muzułmańskich, a zwłaszcza ograniczenia dotykające W latach dziewięćdziesiątych symbolem konflik- kobiet w prawie pracy, w prawie opieki nad dziećmi, tu między światem islamu a Zachodem stał się spór dziedziczenia i rozwodu24. o noszenie chust przez muzułmańskie uczennice we Współczesne i wyemancypowane muzułmanki Francji. Instytut Statystyki Narodowej w połowie 2004 noszenie hidżabu traktują zupełnie inaczej. Uważają, roku odnotował, że we Francji legalnie przebywa 5 mln że daje on wolność i swobodę poruszania się w kra- imigrantów. Obok imigrantów pochodzących z Algie- jach zachodnich. Jednocześnie nie dostrzegają one rii, Maroka, Tunezji, Afryki Zachodniej i Turcji, którzy wymowy zasłony w Arabii Saudyjskiej czy Afganista- stanowią większość francuskich muzułmanów, od lat nie, gdzie chusta jest formą represji: „Pragnienie ko- dziewięćdziesiątych zaczynają się pojawiać muzułma- 20 Joanna Bątkiewicz-Brożek, Burka nie zasłoni problemu, Tygodnik 18 Freedom House,Special Report Section. Women’s Rights in the Powszechny, http://tygodnik.onet.pl/1,40785,druk.html [2010-11- Middle East and North Africa, http:// www.freedomhouse.org/print- 03] er_friendly.cfm?page=384&key=4&parent=1&report=56 [2008-01- 21 http://www.wprost.pl/ar/?O=78696 22] 22 Ilona Kielan-Glińska, Muzułmańska chusta a idea laickości we 19 Beata Kowalska, Płeć, islam a zmiana społeczna: dylematy współ- współczesnej Francji w: Krakowskie Studia Międzynarodowe, Kra- czesnego dyskursu emancypacyjnego na Bliskim Wschodzie, [w}: ków 2004, 3: 272. Andrzej Kapiszewski (red.), Świat arabski w procesie przemian. 23 Christine Ockrent (red.), Czarna Księga Kobiet, WAB, Warszawa Zmiany społeczne i kulturowe oraz reformy polityczne, Księgarnia 2007, s. 329. 78 Akademicka, Kraków 2008, s. 37. 24 Tamże, s.332. przybliżenie

biet, by ponownie się okryć hidżabem, pojawiło się Bardzo rzadko rządy w świecie islamu przeciwstawiają w formie żądania politycznego we wszystkich krajach się religijnemu establishmentowi. Prawa kobiet nie są muzułmańskich, począwszy od lat siedemdziesią- popularne w świecie muzułmańskim również z powodu tych, co odsuwa na później ich doświadczenie nowo- utożsamienia ich z zachodnimi wzorcami kulturowymi. czesności. Kobieta stała się flagą islamu w drodze Jako „kulturowy import” bywają uważane za zagrożenie do polityzacji, a rewolucja irańska bezsprzecznie dla zdominowanej przez mężczyzn struktury władzy. wzmocniła identyfikację kobiety w chuście z rady- Dopóki w krajach islamskich prawa kobiet nie będą kalnym islamem, obrońcą szariatu”25. Zryw religijny rozumiane jako uniwersalne prawa człowieka, a nie w krajach muzułmańskich w latach 70. był w swojej przejaw zachodniej mody, raczej nic się w tej kwestii istocie ruchem przeciwko gwałtownej modernizacji nie zmieni. tych społeczeństw i wyrazem poparcia dla tradycji re- Ponownie sprawie chusty nadano polityczne zna- ligijnej i obyczajowej. Dlatego współczesne noszenie czenie, kiedy w 2004 roku w Iraku zostali porwani chusty tak trudno uznać za symbol nowoczesności, francuscy dziennikarze (Christian Chesnot i Georges czego domagają się islamskie feministki. Malbrunot), a terroryści domagali się od rządu francu- Część francuskich działaczek opowiedziała się skiego zniesieniu zakazu noszenia chust. Reagując na zdecydowanie przeciwko ustawie, kierując się dobrem to zdarzenie, francuscy muzułmanie opowiedzieli się kobiet i podkreślając fakt, że często hidżab jest im przeciwko terrorowi głosząc hasło „nie będzie żadnej narzucony przez najbliższe środowisko. Wychowane krwi na mojej chuście”. Federacja Organizacji Muzuł- w tradycyjnych rodzinach dziewczęta czasami tylko mańskich28 w Europie domagała się bezpośrednio dzięki okryciu mogą uczestniczyć w lekcjach, a ustawa od porywaczy natychmiastowego uwolnienia dzienni- odbiera im te szansę. Ponadto, twierdzi Shirin Ebadi, karzy. Delegacja Francuskiej Rady Kultu Muzułmań- irańska laureatka Nagrody Nobla26, wykluczenie mu- skiego pod przewodnictwem sekretarza generalnego zułmanek z francuskiego systemu edukacji może przy- UIOF (Union des Organisations Islamiques de France - nieść korzyść jedynie fundamentalistom. Związek Francuskich Organizacji Muzułmańskich) uda- Ustawa odwołała się jedynie do religijnego wymia- ła się do Iraku, by bronić sprawy dziennikarzy i wstawić ru noszenia chusty. Donioślejszy wydaje się jednak się za nimi u irackich zwierzchników religijnych. Zakład- aspekt społeczny i znaczenie nadawane temu zwy- ników zwolniono po kilku miesiącach, a francuska opi- czajowi przez muzułmańskie środowiska we Francji. nia publiczna wydawała się być usatysfakcjonowana Sankcje społeczne mogą być dotkliwsze niż prawne. działaniami ruchu muzułmanów29. Nie wzięto jednak pod uwagę konsekwencji społecz- W 1997 roku w Dublinie powołano Europejską nych i sytuacji na przedmieściach, które zazwyczaj Radę Fatw i Poszukiwań, do decyzji której odwołuje zamieszkują imigranci wyznający islam. Nawet jeśli się Federacja Organizacji Muzułmańskich w Europie. przejawialiby oni laickie postawy i zachowania, to ich Celem Rady jest kierowanie i prowadzenie europej- pochodzenie pociągałoby za sobą konieczność za- skich muzułmanów, a szczególnie młodzieży poprzez chowania norm i wartości właściwych dla muzułma- rozpowszechnianie wśród nich autentycznych wartości nów. Francuska prasa co jakiś czas donosi o bestial- islamu. Rada poszukuje kompromisu między niezmien- skich morderstwach młodych dziewcząt z francuskich nymi przepisami Koranu a rzeczywistością europejską, osiedli, które nie poddały się nakazom narzuconym (na przykład w sprawie wyglądu kobiety czy jej nowej przez radykalnych islamistów. fryzury zaleca konsultacje z mężem)30. We wszelkich Idee islamu w wersji wahhabickiej są głoszone kwestiach z zakresu prawa cywilnego i życia codzien- przez imamów szkolonych w Arabii Saudyjskiej. Jed- nego Rada zaleca konsultacje z sędziami muzułmań- nak ich adresatem jest także młodzież we francuskich skimi. gettach, gdzie większość meczetów jest opanowa- na przez fundamentalistów. Napięcia, które istnie- Chusta jako problem polityczny ją w świecie islamu, mają swoje odzwierciedlenie Chusta zasłaniająca tylko włosy nie jest przedmio- we Francji, gdzie rysuje się wyraźna dychotomia mię- tem zainteresowania świeckich rządów w wielu krajach dzy opanowaną przez mężczyzn muzułmańską trady- arabskich, gdzie coraz więcej młodych, wykształco- cją, a laickimi i nowoczesnymi normami zachodnimi, nych kobiet okazuje w ten sposób swoją przynależność które charakteryzują francuską kulturę27. Walka, toczą- cywilizacyjną. Natomiast przedmiotem ataków ze stro- ca się i na Zachodzie, i w społeczeństwach islamskich, ny rządów stało się zasłanianie twarzy. Nikab – chusta dotyczy kształtu islamu współczesnego: czy będzie zasłaniająca twarz – traktowana jest przez nie jako wy- on autorytarny i zideologizowany czy umiarkowany raz radykalizacji społeczeństwa i rosnących wpływów i otwarty na wyzwania współczesności? Od jej wyniku sił konserwatywnych. W styczniu 2010 roku egipski sąd zależy pozycja i sytuacja kobiety muzułmańskiej. administracyjny potwierdził, że studentkom nie wolno Fundamentaliści ograniczają prawa kobiet, przy- zasłaniać twarzy w czasie egzaminów. Również szejk wracają średniowieczne obyczaje, w tym kamienowa- Said Muhammad Tantawi, stojący na czele uniwersy- nie i bicie kobiet. Symbolem ich panowania nad kobie- tetu Al-Azhar, zabronił noszenia nikabu uczennicom tami jest nakaz zakrycia całej postaci łącznie z twarzą. i studentkom w szkołach i uczelniach powiązanych

25 N. Goele, Musulmanes et modernes, voile et civilisation en Turquie, 28 Dokument został podpisany przez UOIF, Stowarzyszenie Brytyj- Edition de la Decouverte, 1993 cytat za: Ch. Ockrent (red.), Czarna skich Muzułmanów, Niemiecką Współnotę Muzułmańską, Ligii: Księga Kobiet, WAB, Warszawa 2007, s. 331. belgijską i szwajcarską oraz 19 innych organizacji z wielu krajów 26 Czarna Księga …, dz. cyt., s. 336. europejskich. 27 Hayat Alvi, „The Human Rights of Women and Social Transforma- 29 Sylvain Besson, Islamizacja Zachodu? Historia pewnego spisku, tion in the Arab Middle East”, Middle East Review of international Dialog, Warszawa 2006, s. 136. Affairs, Vol. 9, No. 2, 147. 30 Tamże, s. 138. 79 przybliżenie

z Al-Azharem. Rząd Syrii zakazał wstępu na wyższe go miejsca w tradycyjnej kulturze i społeczeństwie33. uczelnie muzułmankom zasłaniającym twarz. W Tur- Drugie i trzecie pokolenie imigrantów żyje w swoistym cji w 2008 roku rządząca partia AKP doprowadziła zawieszeniu, ponieważ nie zna tradycyjnego sposo- do zmiany konstytucji i uchylenia zakazu wchodze- bu życia swoich rodziców, nie zostało wychowane nia na uniwersytety w chuście zasłaniającej włosy. w kulturze muzułmańskiej, większość nie zna nawet We Francji uchwalono ustawę zakazującą pod karą arabskiego. Do budowania swojej tożsamości wyko- grzywny zasłaniać twarz w miejscach publicznych burką rzystują islam, religię odartą z jej kontekstu kulturo- lub nikabem. Wejdzie ona w życie na wiosnę w 2011 roku. wego, gdyż zapoznają się z nią nie na Bliskim Wscho- Za zmuszanie kobiet do wkładania zasłon będzie groził dzie, lecz w Europie. Roy uważa, że ta tożsamość jest rok wiezienia lub 30 tys. euro grzywny. Podobny projekt wyjątkowo krucha, oparta na religii wymyślonej i wy- rozważają Niemcy. Konrad Pędziwiatr twierdzi, że lęk obrażonej, i dlatego rodzącej przemoc34. Tymczasem przed hidżabem został wyeksportowany przez Francję Zachodnia Europa nie stworzyła dotąd racjonalnego do innych krajów europejskich W Niemczech w 2003 projektu, który ułatwiłby muzułmanom asymilację. roku muzułmańska nauczycielka pochodzenia afgań- Wprost przeciwnie, asymilacja ta stanie się utrud- skiego straciła pracę w szkole w Stuttgarcie z powodu niona przez nowe prawo, stawiające muzułmanki noszenia hidżabu. Federalny Trubunał Konstytucyjny przed wyborem między uczestnictwem w życiu pu- uznał działania władz szkolnych za bezprawne, jed- blicznym (edukacja i praca), a lojalnością wobec nak podkreślił, że w przyszłości sądy poszczególnych wspólnoty, z której się wywodzą. landów mogą rozstrzygać tego typu kwestie. Obecnie Rządy państw zachodnich w tej kwestii zachowu- zakazy noszenia hidżabów w szkołach obowiązują ją się podobnie do rządów krajów muzułmańskich, w Badenii-Wirtembergii, Szlezwiku-Holsztynie, Bawa- nie dbając o konsekwencje społeczne, jakie zakaz rii, Hesji, Dolnej Saksonii i Bremie. Noszenie hidżabu bądź nakaz przyniesie oraz o kontekst kulturowy, któ- w szkołach jest zakazane także w Belgii i Szwajcarii31. ry wyznacza określoną pozycję kobiety w społeczeń- W Wielkiej Brytanii natomiast chusta nie jest traktowa- stwie. Jeśli w społeczności muzułmańskiej we Francji na jako symbol religijny, lecz jako jeden z wielu przeja- dominują wpływy salafickie, znane z tradycyjnego po- wów religijności w przestrzeni publicznej. strzegania roli kobiety w społeczeństwie, to wielką nie- odpowiedzialnością francuskiego ustawodawcy jest Zakończenie zakaz noszenia zasłony przez kobiety, kiedy jej naj- Stosunki między mniejszością muzułmańską bliższe środowisko społeczne wymaga tego od niej. w Europie a społeczeństwem Zachodu cechowała da- Nowe prawo ograniczy dostęp francuskich muzułma- leko idąca tolerancja państwa i społeczeństwa: mu- nek do edukacji i możliwości podjęcia pracy oraz swo- zułmańscy imigranci posiadają pełne prawa obywatel- bodnego poruszania się po ulicach, ponieważ kontrolę skie. Wraz ze wzrastającą liczbą imigrantów w krajach społeczną w społecznościach islamskich imigrantów zachodnich pojawił się problem asymilacji tej grupy sprawują zwolennicy salafickiej wersji islamu pocho- oraz roszczeń wysuwanych w stronę państw przyjmu- dzącej z Arabii Saudyjskiej. Kontrola ta jest na tyle jących. W odróżnieniu od muzułmanów w USA, któ- skuteczna, że pozostali muzułmanie nie będą narażać rzy należą w większości do klasy średniej, europejscy życia i zdrowia kobiet dla ich wolności. Skoro państwo muzułmanie stanowią klasę niewykwalifikowanych ro- francuskie nie jest w stanie zapewnić muzułmankom botników. Są słabo zintegrowani ze społeczeństwem podstawowego bezpieczeństwa i ochrony, nie powin- kraju, w którym osiedlili się przeważnie po drugiej woj- no wprowadzać prawa, które wymierzone jest w ich nie światowej; wykazują tendencje do izolowania się poczucie godności i bezpieczeństwa. W istocie prawo i tworzenia zamkniętych społeczności. Ich kulturową to jest wyrazem lekceważenia losów kobiet i wpisuje izolację pogłębia raczej nieznajomość języka, a nie się w niechlubną i starą tradycję osiągania politycz- odmienność obyczajów. Wielu imigrantów wydaje się nych celów za pomocą dyskryminacji i wykluczenia. akceptować tę separację poprzez utrzymywanie tra- Ponadto wpisuje się w modny ostatnio we Francji nurt dycyjnego sposobu życia przekazywanego młodszym lęku przed islamem zwany islamofobią. Islamofobia pokoleniom przez starszych, natomiast pokolenie uro- to przekonanie, że islam i muzułmanie zamieszku- dzone w obcym kraju jest rozdarte pomiędzy dwoma jący Francję od kilku pokoleń i przeważnie zasymi- systemami wartości i nie jest w stanie określić własnej lowani, stanowią szczególne zagrożenie dla bezpie- przynależności cywilizacyjnej. Należy do pokolenia czeństwa narodowego, jedności kultury i tożsamości „kulturowo wykorzenionych”, używając określenia Oli- francuskiej, ponieważ ich ukrytym celem jest przejęcie vera Roya. To nowe pokolenie narażone jest szcze- władzy i opanowanie społeczeństwa francuskiego gólnie na wpływ ideologii fundamentalistycznej, ponie- przez poddanie go islamskim normom. Przekonanie waż nie zna doktryny islamu, spotyka się z nią w inter- to wychodzi naprzeciw wrażeniom części społeczeń- pretacji wahhabickiej, prezentowanej przez medresy stwa francuskiego, które czuje się zagrożone skalą ufundowane przez Saudów32. Roy określa ich jako muzułmańskiej imigracji. stracone pokolenie, sfrustrowane i nieprzystosowane do zachodniego stylu życia, występujące przeciwko KATARZYNA BRATANIEC globalizacji i przede wszystkim nieznajdujące swoje-

31 Konrad Pędziwiatr, Konflikt o chusty, http://www.rzeczpospolita.pl/ Print/dodatki/zderzenia_060509/zderzenia_a_3.html?X... [2010-11- 3] 33 Dostępny na stronie internetowej: http://americanbacklash.com/Oli- 32 Marek Ostrowski, Święta wojna z dżihadem?, „Polityka” 2005, ver%20Roy%20July%2022%202005%20NYT.html. 80 nr 29. 34 M. Ostrowski, dz. cyt. media

ZBIGNIEW BAUER JOURNAMORFOZA PO POLSKU O plagiatowym charakterze przełomu medialnego w 1989 roku (część III)

9. sów”. Nastawienie takie powoduje, że dziennikarze Jednak cechą polskiej rzeczywistości po 1989 roku poszukujący wciąż nowych, szokujących tematów i do- była nieumiejętność osiągnięcia proporcji między zin- wodów korupcji elit stają się łatwym celem PR-owców stytucjonalizowaną nieufnością a spontanicznym za- i „spindoktorów” partii politycznych, rządu, a także – co ufaniem, co spowodowało niezdolność do uformowania ważne w czasach Internetu – biorą wyrażane w Sieci się społeczeństwa obywatelskiego. Media jako repre- opinie za autentyczny „głos społeczny”, choć w rzeczy- zentanci „zinstytucjonalizowanej nieufności” zaanek- wistości może on być inspirowany przez specjalistów towały tę sferę, w której społeczeństwo takie powinno od walki propagandowej. było powstać. Przenosząc w polskie realia, „plagiatując” Podkreślmy: chcąc być najbliżej źródeł informa- wzorce zachodniego dziennikarstwa śledczego raczej cji, dziennikarze śledczy muszą wchodzić w bliskie, zapobiegały (inna rzecz, na ile świadomie) kształtowa- niebezpieczne związki z politykami, a także siłowymi niu się świadomości obywatelskiej, niż ją propagowały. resortami, które są depozytariuszami ważnych tajem- Nie potrafiły też dostatecznie uchronić siebie samych nic. Rozumiejąc rywalizację między mediami o dostęp przed powstawaniem własnego negatywnego wizerun- do wiedzy i o szybkość przekazywania tego, co zosta- ku: dziennikarze, chcąc zdobywać informacje, wnikali nie dziennikarzom udostępnione – politycy zaczynają w środowisko polityków, biznesmenów, gwiazd rozrywki wykorzystywać media jako podatny, łatwo sterowalny, i sportu, stapiali się z nim w trudną do określenia ca- a na dodatek wciąż obdarzany zaufaniem składnik łość. Mimo że ujawnianie mrocznych stron demokracji politycznych projektów. Doskonale było to widoczne było zawsze obudowane retoryką „społecznego in- w okresie nazywanym „Czwartą RP”, socjotechnicz- teresu” – od „afery Rywina” stało się jasne, że chodzi nym projekcie autorstwa PiS-u: nieustanne konferencje o wywołanie wrażenia spektaklu, wzmocnienie nieufno- i kontrkonferencje prasowe ministra Ziobry, spektakular- ści i dystansu, ironii wymieszanej z cynizmem. Można ne prezentacje (np. ustaleń prokuratury w sprawie tajem- powiedzieć, że dopiero w pierwszej dekadzie XXI wieku niczych spotkań Janusza Kaczmarka z biznesmenem polska journamorfoza weszła w kolejną fazę: w niej za- Ryszardem Krauze w hotelu Marriott), nadaktywność po- sadniczą rolę zaczął odgrywać sam dziennikarz. Tablo- wołanego do naukowych badań IPN w rozdzielaniu wie- idyzacja mediów stała się tabloidyzacją dziennikarstwa, dzy o peerelowskiej agenturze – to wszystko dowiodło, a dziennikarz ze sprzedawcy sam zamienił się w towar. jak bardzo nieodporne na manipulacje staje się w pew- Paradoksem dziennikarstwa śledczego jest to, że nych sytuacjach dziennikarstwo śledcze. W pewnym mo- jeśli zaczyna ono dominować w dyskursie medialnym, mencie to władza zaczęła ustalać „porządek dzienny” w jeśli zatem „instytucjonalna nieufność”, której jest nieja- mediach, paraliżując ich własne zadania w tym zakresie. ko symbolem, przesłania pole „spontanicznego zaufa- nia” – to efektem takiego rozchwiania równowagi jest 10. zakwestionowanie tego, czego „psy stróżujące” pilnują: Moment, w którym wybucha „afera Rywina” nie jest systemu demokratycznego. Jest on wówczas postrze- przypadkowy. Zbiega się z nią znaczny wzrost siły elek- gany jako przedmiot zainteresowania o tyle, o ile do- tronicznych mediów komercyjnych, szczególnie grupy starcza dowodów swojej degradacji. „Psy stróżujące” ITI. To ona wprowadziła wiele zaakceptowanych przez zaczynają zatem pilnować tylko swojej „kości”: dbają, odbiorców „voyeurystycznych” formatów telewizyjnych by proces rozkładu systemu trwał i by nieustannie do- – ona też rozpoczęła nadawanie, w osobnym kanale, starczał odpowiednich tematów i sensacyjnych „new- całodobowego programu informacyjnego TVN24, co 81 media

na polskim rynku telewizyjnym było istotnym przeło- na duże inwestycje, ryzykując przegraną z przyzwy- mem (do tej pory wiadomości przez całą dobę nadawa- czajeniami telewidzów od lat rytualnie zasiadających ła wyłącznie centralna radiostacja publiczna, stopniowo przed odbiornikami, by oglądać majestatyczne, men- zaczynały to czynić radiostacje komercyjne). Jeśli do- torskie „Dzienniki Telewizyjne” i „Wiadomości”. Nie był damy do tego bardzo ożywioną działalność inwestorów to jednak, jak się sądzi, sukces jednego tylko człowie- zagranicznych na rynku dzienników ogólnopolskich ka, ale wynik odważnych posunięć, nowej „filozofii” in- i regionalnych – stawało się jasne, że jedyna „wyspa”, formacji. Jej oddziaływanie powiązano – tak jak stało na której znajdowały się media mogące poddawać się się to już przed laty w najważniejszych stacjach tele- władzy, czyli publiczna radiofonia i telewizja, zostanie wizyjnych na świecie – z osobą informację tę przeka- wkrótce zatopiona. Dlatego podjęto kolejne intensywne zującą. To ona stawała się „twarzą” nie tylko stacji czy prace nad nowelizacją obowiązującej od dziesięciu lat programu (magazyn informacyjny jako program autor- ustawy o radiofonii i telewizji: intencją rządu jako au- ski – to w warunkach polskich prawdziwa rewolucja), tora projektu noweli było zapewnienie sobie wpływu ale wchodziła w pole znaczeniowe samego przekazu. na media publiczne i ograniczenie koncentracji kapitału Uruchomiona zostaje machina kopiowania: mo- w mediach komercyjnych, czyli faktyczne zahamowa- del „Faktów” plagiatują „Wiadomości” i polsatowskie nie ich naturalnego rozwoju. Otworzyło to pole konfliktu „Informacje”; sukces TVN24 zachęca władze TVP między prywatnymi mediami a rządem – wówczas lewi- do utworzenia TVPInfo, co wiąże się ze zmasakrowa- cowym. Głównym celem legislacyjnych gier był koncern niem struktury lokalnych ośrodków telewizji publicznej Agora, jak sądzono, zainteresowany (po serii udanych zatrudniających wielką rzeszę dziennikarzy. Zepchnię- zakupów lokalnych radiostacji) kupnem Polsatu. Skom- ci na margines i sprowadzeni do roli wyłącznie produ- plikowane machinacje wokół nowelizacji ustawy, prze- centów materiałów pożytkowanych przez ośrodek cen- rwane wybuchem „afery Rywina”, zatrzymały na długo tralny – walczą o „przebicie się” do głównego wydania konieczną reformę rynku medialnego w Polsce, niedo- programu informacyjnego, kosztem rzeczywistego za- konaną faktycznie do dziś, gdyż utrwaliły przeświad- interesowania się sprawami lokalnymi. czenie, iż sprowadza się ona wyłącznie do zabiegów Ale proces mediamorfozy ma jeszcze inne oblicze: o utrzymanie wpływów władzy w mediach publicznych. prowadzi od prezentacji świata poprzez prezentację Osłabiło to poważnie i tak już nienajlepszy wizeru- medium i dziennikarstwa do prezentacji dziennika- nek TVP jako medium informacyjnego i publicystyczne- rza. Od obiektywizmu zatem poprzez autoteliczność go, wyhamowało również na pewien czas rywalizację do egocentryzmu. Medium i dziennikarz przestają między TVN a Polsatem. Z rywalizacji tej zwycięsko być najbardziej „przezroczystymi” ogniwami łańcu- wyszła firma Mariusza Waltera – kształtując wizerunek cha przekazu: zaczynają skupiać uwagę odbiorcy na medium neutralnego, obiektywnego i nowoczesnego sobie, przekonując go, że to oni są w tym przekazie zarówno technologicznie, jak też pod względem spraw- najistotniejszym składnikiem, zaś świat to tylko pretekst ności dziennikarskiej, a zarazem doskonale odpowia- lub pole negocjacji znaczeń między nimi a odbiorcami. dającego na zapotrzebowania na rozrywkę. Zaczęła Jest to oczywiste naruszenie zasady „obiektywi- też być postrzegana jako pewien model uprawiania zmu” – kolejne zresztą, gdyż w chwili, gdy dochodzi dziennikarstwa informacyjnego i publicystyki, na do- do przeszacowania roli dziennikarstwa śledczego, datek zręcznie „wpasowując się” w lukę powstałą mię- dziennikarz przestaje być jedynie transparentnym, dzy TVP a stacją Solorza. Nie zrezygnowano przy tym niewidocznym posłańcem przynoszącym wiadomości. z realizacji zamierzeń „konwergencyjnych”: wykupiono Śledztwo nie może skończyć się jedynie na ustaleniu większościowy pakiet w portalu Onet.pl, duży nacisk faktów, a dziennikarz nie zamyka swojej roli na ich położono również na rozwój interaktywności w sferze beznamiętnym przedstawieniu, ale stawia hipotezy, technologii i struktury programu. ryzykuje twierdzenia. Wchodzi więc w przestrzeń spek- Prawdziwym przełomem okazało się jednak spro- taklu, na którym toczą się dialogi nie tylko o prawdzie wadzenie do TVN Tomasza Lisa (1997) i zbudowa- i wyższych wartościach, ale trwa walka o komercyjny nie bardzo nowoczesnego, a w warunkach polskich sukces. Gdzie błazeństwo ma taką samą wagę jak he- nowatorskiego, magazynu informacyjnego „Fakty”. roizm, a hipokryzja – jak szczerość. W tej przestrzeni Dziś wzrost znaczenia dziennikarstwa informacyjnego dziennikarz staje się celebrytą. w telewizji, jej „njusyzację”1, polegającą na dostosowa- Jak wiadomo – „samo życie nie robi dobrej tele- niu metod pracy reporterów, zdobywania i selekcji wia- wizji”, a słowo „dobra” oznacza tutaj: chętnie, często, domości, a następnie odpowiedniego ich „opakowywa- a nawet regularnie oglądana. W dziennikarstwie śled- nia” przez siedzącego w studiu gospodarza programu, czym zastosowanie np. ukrytej kamery czy podsłuchu „anchormana” tworzącego sieć dialogów z pracujący- jest sygnałem, że dziennikarz żywi wobec filmowanej mi w terenie dziennikarzami, puentującego wyraziście w tej sposób czy nagrywanej osoby jakieś podejrzenia: kolejne informacje lub zadającego retoryczne pytania publikacja materiału zawierającego te nagrania nie jest – to wszystko przypisuje się, nie do końca słusznie, tylko „obiektywną” rejestracją – sugeruje, iż podejrzenia osobowości Lisa. Trzeba jednak, gwoli sprawiedliwo- się sprawdziły2. W telewizyjnym info-show prowadzący ści, powiedzieć, że Lis umiał stworzyć sobie zespół go prezenter nigdy nie będzie „przezroczysty”, toteż energicznych, sprawnych współpracowników, którym nigdy nawet nie próbowano tworzyć takiego wrażenia przedstawił spójną i nowoczesną wizję programu infor- – przeciwnie: magazyny informacyjne noszą wyraźne

macyjnego całkowicie odbiegającą od tego, co przez 2 Por. M. Palczewski, O problematyczności metod dziennikarstwa lata proponowała telewizja publiczna. Zyskał przy śledczego. Próba analizy na wybranych przykładach z USA i Polski, tym wsparcie właścicieli stacji, którzy zdecydowali się [w:] Dziennikarstwo śledcze. Teoria i praktyka w Polsce, Europie i Stanach Zjednoczonych, red. M. Palczewski, M . Worsowicz, Łódź 82 1 Terminu tego używa W. Godzic, Telewizja i jej gatunki…, s. 64. 2006, s. 66. media

piętno tworu autorskiego, składającego się wprawdzie lewizyjnego jest on dziś obiektem zainteresowania ta- z materiałów wytwarzanych przez różnych reporterów bloidów podsycających doń niechęć; co więcej – próby i korespondentów, niemniej sposób ich wiązania w ca- dowartościowywania dziennikarza poprzez przyznawa- łość, wpisywania w „ramy” przypisywana jest, zresztą nie mu kolejnych nagród są również ośmieszane i tym słusznie, samemu prezenterowi. samym przeciwskuteczne. Niechęć ta narasta. Bardzo „Ujawnienie się dziennikarza stało się centralnym podobny los spotyka Kamila Durczoka, Monikę Olejnik, problemem w dziennikarskiej pracy. Była to konsekwen- Justynę Pochanke, Bogdana Rymanowskiego, Toma- cja wizualności telewizji, oznaczała jednak odejście sza Sekielskiego i Andrzeja Morozowskiego. Co cieka- od tych atrybutów, które generalnie wiązano z dzienni- we: dziennikarze prasowi czy radiowi, jeśli zaczną się karstwem. Zjawisko to miało dalekosiężne efekty ujaw- pojawiać w telewizji dostatecznie często (Janina Pa- niające się w wielu aspektach praktyk dziennikarstwa. radowska, Igor Janke, Jerzy Semka, Jacek Żakowski, [...] Ich uprawianie w erze telewizji to swoisty konflikt Piotr Najsztub) w charakterze ekspertów lub prowa- między wysoko cenionymi zasadami wypracowanymi dzących programy rozrywkowe (np. Szymon Hołownia, w czasach druku i radia a tymi właściwościami, jakie Marcin Meller), ulegają swoistej „przemocy” telewizyjne- niesie nowe medium. Widać go najlepiej w sytuacji pre- go dyskursu, stanowiącego najbardziej wyrazistą część zenterów wiadomości telewizyjnych (anchors). Uciele- wielkiego dyskursu kultury popularnej. Taki sam los spo- śniają oni skutki wpływu telewizyjności na dziennikar- tyka również naukowców zapraszanych do komentowa- stwo, związane z wizualną obecnością, personalizacją nia zdarzeń bieżących. W mechanizmie telewizyjnym i innymi odmianami relacji zachodzących między wia- służą oni jako narzędzia uwiarygodnienia nie poprzez to, domościami a ich widowniami. Sytuacja prezenterów co mówią, ale przez to, że są prezentowani jako znawcy, jest szczególna: stosunek do nich samego środowiska noszący profesorskie tytuły. dziennikarskiego odznacza się pewną schizofrenią. Telewizja nie jest medium myśli, ale medium bycia: Jeśli idzie o oddziaływanie zewnętrzne – prezenterzy to, co istnieje jako obraz, traktowane jest jako istnieją- promują to środowisko, symbolizują i potwierdzają jego ce faktycznie. Widz, skupiając się na obrazie, przestaje władzę, są także obiektem pochlebstw, podobają się, się zastanawiać nad tym, co obraz ten znaczy. Pro- stają popularni. Ale wewnętrznie – społeczność dzienni- blem referencji obrazu przestaje zatem być problemem, karska uważa, że prezenterzy podkopują wiele wartości co tłumi obecność pierwiastka krytycyzmu – czyli tego kluczowych dla dziennikarstwa”3. elementu, który ukształtował dziennikarski etos. Formo- Anchorpersons, dziennikarze śledczy, a także ko- wał się on jednak w czasach prasy i radia: telewizja, respondenci wojenni ze względu na swoją wyrazistość, ewoluując w stronę medium czysto rozrywkowego, trak- „wizualność” i „spektakularność” działania są głównymi tując świat jako scenę, na której urządza się wyłącznie bohaterami filmów fabularnych i to oni kształtują wy- spektakle – pierwiastek ten praktycznie wyeliminowała. obrażenie o tym zawodzie. A raczej: sprowadziła do możliwie najbardziej spektaku- larnej formy – agresji, prowokacji, ekstrawaganckiego 11. lekceważenia wobec wszystkiego i wszystkich4. „Celebrytyzacja” dziennikarstwa nie jest sama Dodać tu trzeba tę sytuację – co najwyraźniej odbija w sobie czymś dziwnym i godnym potępienia. Można ją się w strategii TVN – gdy samo to medium dokonuje traktować jako naturalny efekt popularności osoby pu- redukcji dziennikarza do roli aktora widowisk rozrywko- blicznej; dziennikarz-celebryta nie spełnia warunku za- wych, w których gra obok gwiazd show biznesu, po- wartego w przewrotnej definicji Boorstina – znany jest lityków czy innych znanych postaci. Ta szczególnego również z tego, że jest znany, co oznacza istnienie rodzaju konwergencja ostatecznie niweluje dystans, rzeczywistych przyczyn jego popularności, a nie sztucz- jaki dziennikarz powinien zachowywać wobec medium nie wykreowanych i równie sztucznie podsycanych, po to, by w ogóle mógł pełnić swoją rolę. Zapewne nawet przez budzenie w odbiorcach odruchów dezapro- – mieści się to w koncepcji „familiaryzacji” przekazu baty. Mechanizmy kultury popularnej okazują się jednak i może być atrakcyjne dla samego dziennikarza, nie- mało wyrozumiałe dla takiego rozróżnienia, bowiem na- mniej negatywnie wpływa na jego wiarygodność i za- wet wybitni aktorzy, pisarze czy uczeni w chwili gdy stają ufanie widzów. Widzowie zaczynają postrzegać dzien- się bohaterami popularnych narracji medialnych, tracą nikarza jako element coraz mniej przejrzystej rzeczy- wyjątkowość i charyzmę, upodabniając do tysięcy tych, wistości, mieszaniny polityki, biznesu, niewyszukanej którzy „są znani tylko z tego, że są znani”. Widz inte- rozrywki. Świat mediów – wbrew jego własnym inten- resuje się wyłącznie wysokością ich kontraktów, życiem cjom – zamyka się, zamienia w autarkiczną strukturę, rodzinnym i seksualnymi preferencjami, samochodami, która żywi się samą sobą. Wytwarza informacje o sobie domami, kochankami i ekscesami. Pole rzeczywistych i przekazuje je sobie samej. zasług takiej postaci zostaje przesłonięte przez pole W ten sposób journamorfoza wyczerpuje swoją dy- zasług lub porażek wykreowanych, co z czasem spra- namikę, bowiem po to, by była ona procesem progre- wia, że osoba taka przestaje być skuteczna i kreatywna sywnym, musi wspierać się na elementarnym zaufaniu w podstawowej dziedzinie swojej aktywności. Biografia zarówno do mediasfery, jak też do stanowiących jej Tomasza Lisa jest najlepszym przykładem oddziaływa- materializację dziennikarzy. „Familiaryzacja” wcale nie nia takiego właśnie mechanizmu. Mimo rzeczywistych wzmacnia tego zaufania – wręcz przeciwnie. Dzienni- zasług w modernizowaniu polskiego dziennikarstwa te- karz celebryta nie przeprowadzi wnikliwego śledztwa,

3 K. Meltzer, Journalism’s Complicated Partners: Television News nie będzie uporczywie dążył do wyjaśnienia sprawy Anchors and Community Maintenance Around the Anchor’s Appear- i ukarania winnych, nigdy też nie przekona odbiorców, ance, Paper presented at the annual meeting of the International Communication Association, TBA, San Francisco, 23 05. 2007: 4 Por. G. Sartori, Homo videns. Telewizja i postmyślenie, tłum. http://www.allacademic.com/meta/p173144_index.html J. Uszyński, Warszawa 2007, s. 54-55. 83 media

że informacje, jakie ma do przekazania, są rzeczywi- 2008) media zostały określone wprost jako „olbrzymi ście ważne. Jego działania same siebie biorą w cu- problem polskiej demokracji” i oskarżone o spowodo- dzysłów, w klamrę ironii – czyli cynizmu, który nie jest wanie przegranej w wyborach formacji, która miała tożsamy ze sceptycyzmem, choć widzowie tak właśnie wielkie sukcesy we wszystkich dziedzinach, czyli PiS-u. uważają. O ile cynizm – podobnie jak strach – jest łatwo Trudno nie zgodzić się z diagnozą Wojciecha sprzedającym się towarem medialnym, o tyle sceptycy- J. Burszty, który pisze, iż u podłoża socjopsycholo- zmu należy się nauczyć, a to trwa i jest niezbyt spek- gicznego projektu nazywanego „IV RP” stało założe- takularne. nie, że w Polsce rozpoczęła się „wojna kultur”, której Jest to – jak sądzę – jedna z najważniejszych przy- ofiarą będzie polska tożsamość5. Dowodzić tego miała czyn tarapatów, w jakich znalazły się polskie (a zapew- – nieustannie wskazywana – obecność w polskim ży- ne również pozapolskie) media i dziennikarstwo. Szu- ciu „wrogów”, określanych jako „układ”. Nie precyzo- kając popularności poprzez wtopienie się w rozrywko- wano jednak, kto z kim i w jakiej sprawie się „ułożył”, wy lub wręcz tabloidalny nurt, dziennikarze próbowali co było niesłychanie sprawnie działającą konstrukcją w ten sposób usprawiedliwić się, że mówią czasem socjotechniczną: „układ” miał wiele twarzy, zabarwiany rzeczy niepopularne. Tymczasem po 1989 roku Po- był raz nacjonalistycznie, raz religijnie, sprowadzany lakom należało mówić również rzeczy niepopularne, do wymiaru sekretnych rządów „oligarchów” i agentów naruszające niekiedy ich poczucie dumy i mącące ra- obcych mocarstw, to znów nader chętnie wpisywał się dość z powodu odzyskanej wolności. Dziennikarze jed- w wizję „żydomasońskiego spisku” głęboko tkwiącą nak starali się nie tyle przekonać odbiorców do swoich w polskiej świadomości. Uruchomione zostały przy racji i w ten sposób podtrzymać, a nawet pomnożyć tym najbardziej elementarne „narracje tożsamościo- pierwotny „kapitał zaufania”, jaki został im powierzony we” cementujące wspólnoty o charakterze trybalnym. – ile szukali sposobu „zaprzyjaźnienia się” z czytelni- We wspólnotach takich narracje tożsamościowe zako- kami, widzami i słuchaczami, uruchamiając niekiedy rzeniają się i rozpowszechniają poprzez „słowo mówio- dość wątpliwe mechanizmy „familiaryzujące” przekaz. ne”, z ust do ust; paradoksalnie najnowocześniejsze Nie osiągnęli zamierzonego celu, a wręcz przeciwnie: technologie cyfrowe skupione w Internecie sprzyjają rozkręcili spiralę cynizmu, która zagarnęła w końcu ich takim narracjom i mają o wiele większą moc oddziały- samych i wzbudziła niechęć, a wręcz agresję. wania niż narracje rozproszonych, zdeterytorializowa- „Hieny”, „padlinożercy”, „pismaki”, „dziennikarzyny” – nych mediów tradycyjnych. Media te jednak – jak stara- to stosunkowo najłagodniejsze określenia, jakimi dzien- łem się to pokazać wyżej – przyjmując styl tabloidalny, nikarzy „obdarzają” użytkownicy internetowych forów. promując sensacyjność, emocjonalizm, obrazowość, Są przyrównywani do propagandystów z czasów PRL, a nade wszystko posługując się „ramowaniem” wiado- podkreśla się ich sprzedajność i pazerność na pieniądze, mości przejętym z wzorców kultury popularnej, nie tyle „załganie”, brak kompetencji, niemoralne prowadze- że nie wytworzyły dyskursów alternatywnych, ile wręcz nie się, pijaństwo. Osobną kategorię tworzą określenia sprzyjały umocnieniu tego, co działało przeciwko nim. nawiązujące do właścicieli mediów, jakie reprezentują Zwraca na to uwagę m.in. Anthony Giddens: („media polskojęzyczne” – określenie to, ukute jeszcze „Opery mydlane i inne propozycje rozrywkowe me- w czasach gomułkowskich, weszło na stałe do języka diów stanowią bez wątpienia ucieczkowe i zastępcze polityków i prawicowych publicystów w IV RP). W bo- formy doznawania nieosiągalnej w normalnych warun- gatym repertuarze wyzwisk, jakimi obrzucają dziennika- kach społecznych satysfakcji. […] W operach mydlanych rzy polscy internauci, nie może zabraknąć klasycznego przewidywalność i przypadek mieszają się ze sobą we- arsenału „mowy nienawiści”: są różnorakie przymiotniki dług wzorców, które, jako doskonale znane publiczności, utworzone od rzeczownika „Żyd” lub pozostające w jego trochę niepokoją, ale jednocześnie uspokajają. Są w nich polu semantycznym („pejsaty”, „koszerny”, „obrzezany”, przemieszane przypadek, refleksyjność i los”6. „czosnkowy”), są zachęty, by „przenieśli się do Izraela”, są skomplikowane figury odkrywające „niepolskie” ge- 12. nealogie żurnalistów („judajczycy”) i etymologie ich na- Wojciech Burszta proponuje uznać, że pole „wojny zwisk, są też ociekające nienawiścią dowody, iż pewni kultur” wyznaczają niejako dwa typy dyskursu: pierwszy dziennikarze to „bękarty komunizmu”, gdyż przodkowie („metonimiczny”) jest nacjonalistyczno-konserwatywny, byli w KPP, służyli w NKWD, UB i SB lub że oni sami tradycjonalistyczny, silnie zabarwiony religijnie, ekspo- należą do „ruskiej agentury”. Dowodami na to miały być nujący resentymenty i traumy, obarczony paranoidalną różnice stanowisk, jakie media zajmowały w kwestii lu- niekiedy nieufnością wobec „obcego” i „odmiennego” stracji – w tym również środowiska naukowego i dzien- zewnętrznego świata. Drugi to dyskurs „liberalny” („me- nikarskiego. taforyczny”), modernizacyjny, ale przez to odwołujący Ciekawe, że sporą część tych wymysłów fabry- się raczej do krytycznej rewizji sposobu, w jaki tradycja kują politycy, głównie z prawej strony (słynna „małpa determinuje polskie myślenie o teraźniejszości i przy- w czerwonym” i „Stokrotka” Lecha Kaczyńskiego), szłości; jest to także dyskurs deterytorializujący poję- a także koledzy dziennikarze z konkurencyjnych me- cie tożsamości, zdolny do przyjęcia płynnej jej definicji. diów (nazwanie „cynglami” dziennikarzy „GW” w wy- W opisywanej przez Bursztę „wojnie kultur”: wiadzie, jakiego udzielił „Dziennikowi” wyrzucony „W istocie głos zabierają tylko zwolennicy opcji na- z tej gazety Michał Cichy; permanentne określanie cjonalistyczno-konserwatywnej, to oni są w ofensywie, środowisk zbliżonych do „Wyborczej” mianem „salonu” i „michnikowszczyzny”, aluzje do powiązań kierow- 5 W. J. Burszta, Tożsamość w wojnie kultur, [w:] W poszukiwaniu nictwa TVN z WSI). W wywiadzie, jakiego prezydent tożsamości. Humanistyczne rozważania interdyscyplinarne, red. H. Mamzer, Poznań 2007, s. 33 i n. Kaczyński udzielił w TVP Tomaszowi Lisowi (6 maja 6 84 A. Giddens, op. cit., s. 272. media

nie ma dnia, aby nie pojawiła się z ich strony sugestia, stu latach od momentu zmiany ustrojowej, praktycznie pogląd, opinia »z frontu« wojny światopoglądowej. Pol- nie ma. Dziennikarze „trzeciej drogi” bardzo chętnie ska liberalna jest w defensywie, ogranicza się właści- prowadzą w Internecie blogi: korzystając z zaufania, wie do komentowania tego, co powiedział przeciwnik, jakim ta forma wyrażania opinii cieszy się wśród użyt- wskazywania na niewątpliwe nonsensy wielu enuncja- kowników Sieci, umieszczają w niej swoje teksty pu- cji. Nie ma natomiast prawdziwego frontu, na którym blikowane w wydaniach „papierowych” gazet i w ten stanęłyby barykady obrońców kultury opartej na tole- sposób uruchamiają interakcje z odbiorcami. Wolność rancji, otwartości, negocjacji i kompromisie. Dobrze internetowa pojmowana jako brak odpowiedzialności to pokazuje nie tylko słabość krajowej myśli liberalnej, za słowo pozwala odbiorcom na takie reakcje, których ale i jej bezradność w mierzeniu się z mitotwórczą dzia- nigdy by nie opublikowano w podstawowych wersjach łalnością zwolenników nacjonalizmu gospodarczego dzienników. Niekiedy te blogi są pseudoblogami – taką i kulturowego. Debata wewnętrzna, jaką toczą liberało- strategię przyjęto np. w „Rzeczpospolitej”: publicyści wie, absolutnie nie dociera do szerszej świadomości, umieszczają swoje wypowiedzi w serwisie sieciowym nie ma pomysłu, w jaki sposób publicznie bronić spo- dziennika, po czym odbiorcy mogą komentować tekst łeczeństwa obywatelskiego. […] Ponadto liberalizm nie na „blogu” autora po skorzystaniu z odpowiedniego jest w stanie zaproponować własnej spójnej mitologii odsyłacza. Opinie tam zamieszczane z reguły oddają głoszonych przez siebie ideałów, wymaga zatem inte- ton dominujący dziś w publicznej debacie: są wyra- lektualnego wysiłku i refleksji także nad próbą odpo- zem rosnącej frustracji społecznej, manifestującej się wiedzi na pytanie: kim jestem?”7 poprzez obelgi, szyderstwa i agresję skierowaną albo przeciw dziennikarzowi i jego gazecie, albo przeciwko 13. tym, których on sam zaatakował. Dodajmy do tego jeszcze dyskurs trzeci, obecny Sytuacja taka paradoksalnie zdaje się potwierdzać w prasie deklarującej się jako „prawicowa”, jednak nie jedną z głównych tez stalinowskich o nasilaniu się dość zdecydowanej, by przyjąć otwarcie postawę na- walki klasowej po zwycięstwie rewolucji. Jest to oczy- cjonalistyczno-konserwatywną. Nie jest rzeczą przy- wiste uproszczenie, niemniej samo dotyczy coraz bar- padku, że w prasie tej dominują ludzie znacznie młodsi dziej uproszczonej wizji rzeczywistości, która zaczyna od „ojców założycieli” „Gazety Wyborczej” czy czoło- dominować w społeczeństwie: w bipolarnym układzie wych publicystów „Polityki”. W pierwszych latach istnie- łatwo jest interpretować wszystkie procesy, jakie za- nia Trzeciej RP odsunięci od bezpośredniego wpływu chodziły w Polsce po 1989 roku. Mają one dzięki temu na jej kształt zarówno przez polityków pierwszego pla- wymiar spektaklu, są traktowane jako walka – a za- nu, jak też drugoligowych – stopniowo jednak dochodzili tem nabierają tych cech, jakie interesują współczesne do głosu w mediach głównego nurtu, w tym publicznych. media. Doskonale rozumie to Timothy Garton Ash, Przejmując retorykę nacjonalistyczno-konserwatywną, który zauważa, iż w polskim modelu transformacji, do- chcieliby w gruncie rzeczy pozostać liberałami, przynaj- konującej się nie poprzez rewolucyjny terror, a przy mniej w aspekcie gospodarczym i ekonomicznym. W ten Okrągłym Stole, zabrakło elementu rozliczenia z prze- sposób stosunkowo łatwo zyskują miano dziennikarzy szłością, możliwego dzięki jakiejś „komisji prawdy”8. „bezstronnych”: atakując „liberalną” „Gazetę Wyborczą” W tę pustą przestrzeń z łatwością wchodzą partie po- posługują się stonowaną wersją retoryki skrajnej pra- pulistyczne, a także stabloidyzowane media, chętnie wicy. Są przeciw „liberalnej” polityce rządu – ale jedno- podchwytujące hasła, jakimi opozycja dyskredytuje cześnie nie znajdują w zakresie gospodarki rozwiązań rządzącą ekipę – i to zapewne tłumaczy popularność lepszych niż wolnorynkowe. Są „za” obecnością w UE, wielu powiedzonek, określeń, niekiedy wręcz obelży- ale jednocześnie podkreślają, jak ważna jest kwestia wych, ukutych przez „spin doktorów” obu walczących „polskiej tożsamości” i „twardej polityki wobec Rosji”, któ- stron. Powielane na dziesiątki sposobów przez in- rej „miękka” Unia prowadzić nie chce. ternautów na forach i w komentarzach pod blogami, Problem tkwi w tym, że ów trzeci dyskurs wpisuje wchodzą do powszechnego użycia, stają się zaso- się w poetykę walki, brutalności i wyzwisk, dominują- bem leksykalnym współczesnego dyskursu społecz- cą dziś w tak niezależnym środowisku komunikacyj- nego. Przekazy dziennikarskie nie tyle więc dyskurs nym, jakim jest Internet. „Trzecia droga” jest zatem ten kreują, ile stają się jego zakładnikami. Są też za- wykorzystaniem braku społeczeństwa obywatelskiego kładnikami polityków, dostarczających im tego, czego i w konsekwencji wzmocnieniem „spirali cynizmu”, nie- chcą; politycy zaś wiedzą, że jeśli nie uczynią czegoś ufności i zniechęcenia, który przynosi także przejawy spektakularnego i bulwersującego – pozostaną nie- nienawiści skierowane przeciwko całemu środowisku zauważeni. dziennikarskiemu. Wykorzystując praktyczną bezkar- Powstałe w ten sposób błędne koło staje się trwa- ność, z jaką spotykają się w Internecie – wypowiada- łym elementem polskiej rzeczywistości i zarazem naj- nie się w tej przestrzeni komunikacyjnej nie jest wciąż bardziej wyraźną cechą polskiej journamorfozy. Prze- traktowane jako publikacja, lecz otrzymuje status „pry- biegła ona – w rezultacie przejęcia, niemal bez cienia watnego poglądu” – obelgi, insynuacje, pseudonau- refleksji, powierzchownych cech dziennikarstwa za- kowe teorie podszyte antysemityzmem, szowinizmem chodniego – bez troski o uformowanie się stabilnych i fobiami, publicyści ci „pracują” na własną popular- podstaw społeczeństwa obywatelskiego. To, że coraz ność bez oglądania się na skutki społeczne takiej po- wyraźniej narasta społeczna niechęć do dziennikarzy, stawy. Nie można nawet twierdzić, że dochodzi w ten że maleje zaufanie do nich – jest z kolei efektem stra- sposób do zniszczenia tkanki społeczeństwa obywa- telskiego, bowiem tkanki takiej w Polsce, po dwudzie- 8 T. G. Ash, Make your revolution at a round table, but add a truth com- mission. The forgotten Polish experience of 20 years ago holds a 7 W. Burszta, op. cit., s. 43, 44. lesson for everyone emerging, “The Guardian” z 20.05.2009. 85 media

tegii przyjętej przez media, w których pracują: troska ści jest słabość tzw. dziennikarstwa obywatelskiego o popularność (czyli oglądalność, słuchalność, „czy- i polskiej blogosfery, traktowanej raczej jako przestrzeń talność”, a ostatnio również „klikalność”) zdominowała walki politycznej i rozgrywek personalnych niż jako rze- wartości zasadnicze dla dziennikarskiego zawodu. czywista agora, gdzie toczy się alternatywny wobec Nie jest żadnym pocieszeniem fakt, że niechęć stabloidyzowanych mediów głównego nurtu dyskurs ta jest coraz wyraźniejsza w społeczeństwach o ugrun- o sprawach publicznych. Polski Internet – szczególnie towanych wzorach demokratycznych. Deborah Tannen popularne fora dyskusyjne – odróżnia od zachodniego pisze: wyższy poziom agresji11 i właściwie brak poważniej- „Społeczne zainteresowanie prasą znacznie spa- szej myśli. Media głównego nurtu odwołują się prze- dło, a część dziennikarzy uważa to za owoc wydany ważnie do blogów polityków lub znanych publicystów; przez drzewo, które sami pomagali sadzić. Dziennika- moderatorzy forów internetowych nie kasują wpisów rze to obecnie osoby publiczne, a kreowanie klimatu noszących wszystkie znamiona karalnej w myśl pra- pogardy i nieufności do elit państwowych przyczyniło wa unijnego i amerykańskiego „mowy nienawiści” się automatycznie do spadku zaufania i sympatii wo- i nawet posługiwanie się przez licznych użytkowników bec nich samych. […] Złość społeczeństwa skierowana symboliką nazistowską lub manifestacyjne negowanie przeciwko mediom jest niebezpieczna, gdyż wchodzi holokaustu nie budzi zastrzeżeń odpowiedzialnych w konflikt z podstawową rolą środków masowego prze- za fora, np. na portalu Onet.pl12. Lęk przed posądze- kazu: patrzeniem osobom publicznym na ręce. Można niem o cenzurę sprawia, że na forum portalu „GW” roi odnieść wrażenie, że media wywołują wilka z lasu, się od brutalnych ataków na tę gazetę, wypowiedzi atakując znane osobistości i ujawniając skandale. Od- wyraźnie faszyzujących i antysemickich. Nienawiść biorcy wiadomości uznają, że to tylko kolejna awantura emanuje również z blogów portali branżowych, jak tygodnia i nie zwracają na nią uwagi”9. np. Wirtualne Media, Money.pl – nie mówiąc już o wręcz rynsztokowym charakterze wpisów na YouTu- 14. be i większości tzw. portali społecznościowych. Dziennikarze nie są przy tym już postrzegani jako Platformy dla „dziennikarzy obywatelskich” nato- ci, którzy obiektywnie przekazują fakty, poszukują nie- miast to sfera, w której manifestuje się proces upodob- prawidłowości, ujawniają źródła niebezpieczeństw. nienia przekazów wytwarzanych przez amatorów Nie podejmują się interpretacji zdarzeń, ale kreują je do tego, z czym mają do czynienia w mediach profe- jedynie po to, by osiągnąć popularność. Są częścią sjonalnych: to doniesienia o wypadkach, katastrofach, systemu, do którego zaufanie coraz szybciej spa- fotografie i filmy przedstawiające ofiary przestępstw. da. Skupiając się na zdarzeniach, a nie problemach, Platformy te są dla mediów, które je uruchomiły, nadają swoim relacjom możliwie najbardziej spekta- wzmocnieniem ich obecności w różnych miejscach kularny charakter, chcąc, by ich doniesienia zostały kraju – i to jedynie w postaci powierzchownych reje- podchwycone przez inne media. Na mechanizm ten stracji zdarzeń. zwraca uwagę m.in. Hans M. Kepplinger: skandal staje Zdominowana przez prawicową, a niekiedy skrajnie się skandalem jedynie wtedy, gdy temat podejmą – po prawicową, optykę sfera obywatelskiej interaktywności pierwotnej publikacji – również inne media10. Jest to w niewielkim stopniu otwiera się na orientację przeciw- istotne zwłaszcza w dobie Internetu: portale i worta- ną – i to w równie radykalnym wydaniu. Oznacza to, że le wybijają jako nagłówki jedynie te informacje, które intelektualna słabość mediów głównego nurtu nie znaj- skłonią do aktywności użytkowników Sieci – wzrasta duje dla siebie alternatywy w Sieci. I znaleźć nie może, wówczas „klikalność” medium internetowego. A że to skoro w ciągu dwudziestu lat wolności nie ukształtowały Internet jest dziś głównym źródłem informacji dla ro- się mechanizmy mogące stanowić „bufor” między wła- snącej liczby odbiorców, na dodatek jest on na razie dzą – której myślenie o mediach jest albo podporząd- jedynym nośnikiem reklamy, który nie odczuł skutków kowane nawykom wyniesionym z czasów PRL, albo kryzysu – Sieć wytwarza zapotrzebowanie jedynie chęcią rozgrywania za ich pośrednictwem bardzo doraź- na doniesienia najbardziej spektakularne, najsilniej nych interesów – a mediami i ich dziennikarzami, którzy oddziałujące na odbiorców. Dodać do tego trzeba z łatwością zaakceptowali zachodnie reguły uprawia- znaczenie „dziennikarstwa agregacyjnego” (przekazu nia tego zawodu jako utożsamienie wolności z brakiem tworzonego, niekiedy automatycznie, z innych przeka- odpowiedzialności, zasady rynkowe – z brakiem zasad zów) oraz mierzenie „wiarygodności” danego medium etycznych. liczbą cytowań (podobnie jak w nauce takim wskaźni- Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku rozpoczął się kiem ma być tzw. impact factor, coraz silniej zresztą niesłychany wręcz okres popularności studiów dzien- krytykowany). Wszystko to prowadzi do wytworzenia nikarskich, komunikacji społecznej, public relations, się zamkniętych kręgów wzajemnego oddziaływania: marketingu i reklamy etc. Nie ma dziś praktycznie politycy – media – politycy oraz media tradycyjne – szkoły wyższej, publicznej i niepublicznej, kształcą- Sieć – media tradycyjne. cej humanistów, która nie miałaby tych kierunków W kręgach tych nie ma miejsca dla aktywności w swojej ofercie edukacyjnej. Chcąc przyciągnąć jak odbiorców, świadomych swojego znaczenia obywate- li. Mogą oni jedynie przypatrywać się z boku obrotom 11 K. Jaroszyńska, Polskie bagno, „Press” 2009 nr 2. tych kręgów z rosnącą obojętnością i niechęcią. Miarą 12 Dla zwiększenia „klikalności” administratorzy Onetu wymagają założenia konta przez tych, którzy chcą zgłaszać naruszenia regu- braku zainteresowania rozwijaniem własnej aktywno- laminu forum. Forum nie jest praktycznie w ogóle moderowane lub moderatorami są wolontariusze niemający odpowiedniego przy- 9 D. Tannen, op. cit., s. 130-31 gotowania (np. wyczulenia na spin polityczny), ani doświadczenia 10 H. M. Kepplinger, Mechanizmy skandalizacji w mediach, tłum. w określaniu granic między „prywatną opinią” a „publikacją”, między 86 A. Kożuch, Kraków 2008, s.42-45. „żartem” a prowokacją lub obelgą. media

największą liczbę kandydatów, uczelnie uruchamiały 3. „Nowi” dziennikarze przenieśli w warunki publi- te kierunki bez żadnego rozeznania w specyfice takich kacji oficjalnych szereg zachowań charakterystycznych studiów, bez zaplecza naukowego, dydaktycznego dla mediów podziemnych, „drugoobiegowych”, nie i technicznego. Studenci nie mieli nawet sprecyzo- będąc zupełnie przygotowanymi do zadań, jakie mieli wanego wyobrażenia o tym, co będą robić po skoń- realizować w nowej sytuacji. Dziennikarze „starzy”, ge- czeniu nauki – pomijając już fakt, że kilkuset nowych neralnie uznani za „skażonych” komunistycznym mo- dyplomowanych dziennikarzy, rzeczników prasowych, delem propagandy, nie mogli spełniać roli nauczycieli marketingowców czy specjalistów od reklamy nie jest młodszych kolegów, choćby w zakresie czysto warsz- w stanie wchłonąć co roku nawet największy medialny tatowym; nie ufano im i dlatego wybierano wzorce za- rynek. Nadmierna podaż doprowadziła do katastrofal- chodnioeuropejskie. nej inflacji i równie dramatycznego obniżenia standar- 4. Nie dostrzegano, że kopiowane z Zachodu wzory dów zawodowych w tym zakresie. Przeładowani wie- dziennikarstwa odpowiadają poziomowi rozwoju tam- dzą teoretyczną – wykładaną przeważnie przez ludzi, tych społeczeństw – także w zakresie ukształtowania którzy sami chałupniczo zdobywali jakieś wiadomości się w nich dość silnych podstaw „obywatelskości”. – absolwenci trafiali, o ile im się poszczęściło, do re- 5. Ze zbyt wielką ufnością przeniesiono w polskie dakcji czy agencji, gdzie zdobywali praktyczne szlify. realia model dziennikarza jako „psa stróżującego”, do- Niestety: nauczanie „praktyki” ograniczało się z reguły konując karykaturalnego utożsamienia tego modelu do wpojenia im ślepego posłuszeństwa i wierności za- wyłącznie z dziennikarstwem śledczym. sadzie osiągania maksymalnej popularności kosztem 6. Dziennikarstwo śledcze powiązano niemal na- rzetelności, wiedzy, wrażliwości społecznej. Był to – tychmiast z modelem mediów tabloidalnych i infotain- i nadal jest – etap formowania „zawodowych cyników” ment; w poszukiwaniu popularności odwoływano się i „sprzedawców nieufności”, czyli w gruncie rzeczy do coraz silniejszych – ze względu na nowe stratyfika- sprowadzania ich do poziomu przeciętnego Polaka, cje społeczne – resentymentów, fobii, poczucia rozcza- który miarą swojej dojrzałości społecznej uczynił brak rowania. „Dziennikarstwo zwykłych ludzi” wzięło górę wiary w system państwa, w którym żyje. „Być dojrza- nad potrzebą poważnego dyskursu, nowych „narracji łym” oznacza: nie wierzyć nikomu i w żadnej sytuacji. tożsamościowych”, potrzebnych Polakom. Dziennikarze tacy posiądą umiejętność sprawnego 7. Dyskurs modernizacyjny został w pierwszej fazie produkowania dobrze sprzedających się historii, ale (do tzw. afery Rywina) zdominowany przez jedną tylko czy będzie to równoznaczne z umiejętnością rozumie- opcję polityczną, która w sposób apodyktyczny usiło- nia i tłumaczenia innym tego, co dzieje się w rzeczywi- wała narzucić swój punkt widzenia i swoje skale warto- stości? Będą zapewne sprawnie i zgodnie z regułami ściowania świata („Gazeta Wyborcza”). perswazyjnej gry udzielać odpowiedzi, jednak nie będą 8. Journamorfoza została podporządkowana dys- umieli sformułować poprawnie sensownego pytania.13 kursowi telewizyjnemu – jako temu, który nosił najwy- Biorąc pod uwagę generalny kryzys nauk humani- raźniejsze znamiona nowości i atrakcyjności; telewizja stycznych w Polsce, tandetną edukację na wszystkich została utożsamiona z medium rozrywkowym, a dzien- jej poziomach – trudno oczekiwać, by dyplomowani nikarstwo telewizyjne z panoptyzmem. dziennikarze wyróżniali się dociekliwością, wrażliwo- 9. Media dały sobie narzucić utożsamienie spraw ścią, zwyczajną ciekawością świata i empatią, cecha- publicznych z polityką; żywiąc się nią upowszechniały mi, które były najważniejsze w pracy reportera według zarazem brak zaufania do niej, propagowały wzorzec Ryszarda Kapuścińskiego. Zresztą – sam Kapuściński dystansu nie tyle sceptycznego i racjonalnego – ile cy- będzie ich interesował nie jako autor Cesarza, ale bar- nicznego. dziej jako rzeczywisty lub domniemany TW. Niszcze- 10. Ofiarą kryzysu zaufania padła nie tylko polityka, nie autorytetów jest bowiem lepiej sprzedającym się a również same media i ich dziennikarze; chcąc śledzić towarem w społeczeństwie nieodreagowanych fobii, władzę i wyszukiwać jej słabe punkty wchodzili w coraz resentymentów i idiosynkrazji odziedziczonych po po- ściślejsze związki z politykami, ludźmi biznesu – nieko- przednim ustroju – niż ich budowanie, nawet za cenę niecznie o klarownych intencjach i jasnej przeszłości. bycia niepopularnym. W ten sposób dziennikarze ściągnęli na siebie niechęć i nienawiść odbiorców, która wzmocniła się wraz z co- Reasumując: raz bardziej brutalną walką konkurencyjną między me- Plagiatowy charakter journamorfozy w Polsce diami. po 1989 roku można opisywać na kilku, powiązanych 11. Rezultatem plagiatowego charakteru journa- ze sobą poziomach: morfozy był brak dostatecznie silnych bodźców kształ- 1. Przeniesiono, bezkrytycznie, modele dziennikar- tujących nowe, obywatelskie postawy społeczne: de- stwa zachodniegoeuropejskiego, a w zasadzie anglo- polityzacja i wszelkie wzorce eskapistyczne zyskiwały saskiego – w realia polskie, nie zwracając uwagi na to, większą popularność niż chęć zaangażowania: zamiast że społeczeństwo, pozostające w okresie „traumy Wiel- aktywności przyjęto model zdystansowanego, ironicz- kiej Przemiany” (lub „Zmiany”) musiało obdarzyć nowy nego lub drwiącego obserwowania zdarzeń. Jest to do- ustrój bodaj minimalnym „kapitałem zaufania”. wód zwycięstwa braku zaufania nad ufnością, a zatem 2. Chcąc dokonać zmiany modelu polskiego dzien- nad sensem dokonanej w 1989 roku pokojowej trans- nikarza zlekceważono fakt, iż dziennikarstwo polskie – formacji ustrojowej. w tym również w okresie PRL – miało dość wysokie standardy warsztatowe, a również etyczne. ZBIGNIEW BAUER 13 Por. Z. Bauer, A. Wojnach, Kształcenie dziennikarzy czy edukacja maj 2009 medialna?, „Studia Medioznawcze” 2004 nr 3, s. 36-44. 87 œwiadectwo

LUDWIGA WITTGENSTEINA DZIENNIKI SEKRETNE (2)

W poprzednim numerze „Zdania” rozpoczęliśmy 17. X. 14 druk Dzienników sekretnych wybitnego filozofa, pisa- Wczoraj bardzo dużo pracowałem, Węzeł zaciska nych dla siebie samego w początkowym okresie I wojny się co raz bardziej, ale nie znalazłem rozwiązania. Wie- światowej. Wittgenstein zgłosił się do poboru jako ochot- czorem stanęliśmy pod Baranowem. nik i został skierowany do Krakowa. W stopniu zwykłe- Stoimy teraz, a o 6 dalej do Szczucina. - - - Czy za- go kanoniera (najniższy stopień wojskowy w artylerii, świta mi zbawcza myśl, czy zaświta?!!! - - - Wczoraj odpowiednik szeregowca w piechocie) został wcielony i dzisiaj onanizowałem się. do stacjonującego tu 2. Pułku Artylerii Fortecznej. - - - Jako absolwent wyższej uczelni mógłby mieć prawa Wieczorem dotarliśmy do Suzina4, gdzie staniemy „ochotnika-jednoroczniaka” (odpowiednik podchorążego na noc. BARDZO dużo pracowałem. Jestem tym trochę w Wojsku Polskim) i perspektywę służby oficerskiej. Zre- zmęczony. Nagromadziło się MNÓSTWO materiału, zygnował początkowo z tego, ponieważ podczas wcze- bez możności uporządkowania go. Ale ten natłok mate- śniejszych poborów uznano go za niezdatnego do służ- riału uważam za dobry znak. by wojskowej. Jego Dzienniki sekretne, pisane szyfrem, Pamiętaj o tym, jak wielką łaską jest praca! - - - (...) szczere czasem do bólu (i może dlatego spadkobiercy filozofa nie chcieli się zgodzić na ich druk), są często 19. X. 14 pełne pozornie nieistotnych drobiazgów, ale w istocie Wcześnie wyruszyliśmy do Sandomierza, gdzie te- stanowią niezwykłą kronikę dociekań, jakie doprowadził raz stoimy. W nocy znowu się onanizowałem (w pół- w trakcie pisania Tractatusa. Oto ich kolejne fragmenty: śnie). To dlatego, że mam za mało ruchu, prawie wca- le. Po południu znowu popłynęliśmy do Tarnobrzega. 5. X. 14 Od wczoraj nie jestem całkiem w porządku z trawieniem. Dziś otrzymałem list od Keynesa1, nadszedł przez - - - Rozwiązanie problemu mam na końcu języka. - - - Norwegię do dowództwa tutejszego pułku. Pisze tylko, Pod wieczór znowu do Sandomierza. Czuję się napraw- żeby mnie zapytać, co będzie z pieniędzmi Johnsona2 dę niedobrze, żadnej prawdziwej radości życia. - - - ! po wojnie. List był dla mnie przykrym ukłuciem, bo to Bardzo dużo pracowałem. boli, [gdy] otrzymuje się list handlowy od kogoś, z kim się przedtem było na dobrej stopie – a zwłaszcza w takim 20. X. 14 czasie - - - Właśnie dostałem kartkę od mamy z pierw- Niedysponowany. Bardzo dużo pracowałem. Po po- szego b.m. Wszystko dobrze. A więc! - - - W ostatnich łudniu lepsze samopoczucie. Ale nie jestem prawdziwie dniach myślałem często o Russelu3. Czy on jeszcze szczęśliwy i tęsknię za Davidem: żebym przynajmniej myśli o mnie? To było przecież godne uwagi, to nasze mógł napisać do niego. Lecz mój duch broni się przeciw spotkanie! W czasach otaczającego dobrobytu nie my- depresjom. Bóg ze mną. (...) ślimy o słabości ciała; myśli się o tym w czasach nędzy, wtedy dociera to do świadomości. A człowiek zwraca się 23. X. 14 ku duchowi - - - (...) Płyniemy teraz, przed południem, do Tarnobrzega. Pracuję bardzo pilnie, ale jeszcze bez rezultatu. Wie- 9. X. 14 czorem znowu w Sandomierzu. Myślę wiele o Davidzie. Spokojna noc. W oddali nieustanna kanonada ar- Czy go jeszcze kiedyś zobaczę? (...) matnia. Mamy płynąć dalej do Zawichostu. Stoimy W poprzednim numerze „Zdania” napisaliśmy sporo w Nabrzeży. Śpię przy ścianie kajuty naszego komen- o przyjaźni Wittgensteina do Davida Pinsenta, któremu danta i podsłuchałem rozmowę plutonowego z nim: dedykował Tractatus. Należy ona do głównych wątków mamy pomóc formującym się Niemcom w przekroczeniu biografii filozofa i nie jest mało ważna w ocenie jego oso- Wisły. Powiedział, że nie będzie ognia artyleryjskiego, bowości, stosunków z ludźmi i jego poglądów etycznych. lecz należy oczekiwać ognia piechoty. Dużo pracowa- Bartley pisze zwięźle: „Nie można z pewnością stwier- łem. Ale bez pozytywnego rezultatu. Czuję jakbym miał dzić, czy stosunek Wittgensteina z jego przyjacielem, myśl już prawie na końcu języka - - -! (...) Davidem Pinsentem, – który często uważa się za sto- sunek homoseksualny – zawierał aktywność.” 8 maja 1 John Maynard Keynes (1883–1946), uczony angielski, ekonomista, 1918, podczas lotu próbnego, Pinsent poniósł w Anglii którego Wittgenstein poznał w 1911/12 w Cambridge. śmierć w wypadku lotniczym. Nie mamy bezpośrednich 2 W. E. Johnson (1858–1931), logik z Cambridge, któremu Wittgen- stein ufundował stypendium w wys. 200 £ rocznie. 88 3 Bertrand Russel (1883–1970), znany filozof angielski. 4 Szczucin œwiadectwo

świadectw o reakcji Wittgensteina na wieści o utracie ZESZYT DRUGI przyjaciela. Czym była dla niego ta przyjaźń, najlepiej 30. X. 14 widać z listu do Russella z 6 sierpnia 1920 roku: „Co- (wieczorem) dziennie myślę o Pinsencie. Zabrał z sobą połowę mego Otrzymałem właśnie ukochaną pocztę, bardzo mi życia. Drugą połowę zabierze diabeł.” drogą od Fregego! 9 Od Trackla 10 i Fickera, mamy, Cla- ry11, pani Klingenberg. To mnie bardzo ucieszyło. Bar- 25. X. 14 dzo dużo pracowałem. - - - Rano do Sandomierza. Wczoraj wieczorem dotarła do nas bezsensowna wiadomość, jakoby Paryż padł. 31. X. 14 Również i ja ucieszyłem się z początku, aż uświadomi- Dziś wcześnie rano w stronę Krakowa. Pracowałem łem sobie niemożliwość tej wieści. Takie irracjonalne cały dzień. Zaatakowałem problem ver...12 i raczej zosta- wiadomości są zawsze złym znakiem. Gdy rzeczywiście wię [ślad] krwi przed ową twierdzą, zanim odejdę nic nie wydarzy się coś pomyślnego dla nas, to jesteśmy o tym wskórawszy. Największa trudność to utrzymać raz zdo- informowani i nikt nie wpada na podobne absurdy. Dla- bytą fortecę, aż będzie można siedzieć w niej spokojnie. tego bardziej dziś odczuwam smutek z położenia naszej A dopóki gród nie padł nie można na zawsze siedzieć – niemieckiej rasy! – Bo nie powinniśmy stawać prze- w bastionie. Tylko wytrwać!- - - ciwko Anglii, to wydaje mi się więcej niż pewne. Anglicy Stoimy na noc w Szczucinie. – najlepsza rasa świata – nie mogą przegrać. My jednak możemy przegrać i przegramy, jeśli nie w tym roku, to 1.XI. 14 w następnym! Myśl, że nasza rasa może zostać pobita, (...) Trackl leży w Szpitalu Garnizonowym w Krako- strasznie mnie deprymuje, [bo czuję się] we wszystkim wie i prosi mnie, żebym go odwiedził.13 Jakże chętnie niemiecki. chciałbym go poznać. Spodziewam się spotkać go, gdy Dostaliśmy nagle ogniem karabinów od Rosjan przybędę do Krakowa! Może będzie to dla mnie wielkie Bóg ze mną! - - - To tylko rosyjski aeroplan. - - - pokrzepienie. (...) Bardzo dużo pracowałem. Stajemy na całą noc Powołany do wojska Georg Trakl uczestniczył w Tarnobrzegu i wypłyniemy wcześnie do Stutzin5 Moja w bitwie pod Gródkiem, pod wpływem grozy przeżyć depresja ustąpiła koło południa. (...) wojennych dostał rozstroju nerwowego i znalazł się w Krakowie, w Szpitalu Wojskowym, skąd bezskutecz- 28. X. 14 nie usiłował nawiązać kontakt z Wittgensteinem. Przed i popołudniu z powodu wielkiego zmęczenia prawie niezdolny do pracy. Spałem w nocy tyle, co nic. 3. XI. 14 Większa cześć załogi była pijana, tak że moja warta była Rano dalej i do Krakowa. Słyszę, że Rosjanie po- naprawdę nieprzyjemna. Popłynęliśmy rano do Sando- sunęli się znowu naprzód i stanęli 20 km od Opakowitz mierza. W drodze złamało się kolo łopatkowe. Inny sta- (tł. – Opatkowice?); stoimy 10 km stamtąd. - - - Co sta- tek musi nas odholować do Krakowa. W drodze do Kra- nie się teraz ze mną, gdy przybędę do Krakowa?!? Pra- kowa. Otrzymałem dużo poczty, m. in., że Paul6 ciężko wie cały dzień pracowałem. ranny i jest w niewoli rosyjskiej – dzięki Bogu pod dobrą - - -! Popłyniemy prawdopodobnie dziś w nocy. Sły- opieką. Biedna, biedna mama!!! - - - , - - - , - - - szymy grzmot armat i widzimy rozbłyski. - - -! - - - Również od Fickera i od Jolles droga wiadomość. W końcu list z Norwegii, w którym Drädge (?) prosi mnie 4. XI. 14 o 1.000 koron. Ale czy mogę mu je posłać? Teraz, kie- Spokojna noc. Rano dalej. Bardzo dużo pracowałem. dy Norwegia przyłączyła się do naszych wrogów7!!! To Jutro powinniśmy być w Krakowie. Słyszę, że prawdo- straszliwie smutne, ale ciągle rozmyślam o biednym podobnie możemy oczekiwać oblężenia Krakowa. Będę Paulu, który utracił swój zawód. To straszne. Jakiej fi- wtedy potrzebował dużo siły, żeby zachować ducha. - - - lozofii potrzeba, aby to przezwyciężyć? Jeśli w ogóle, to Obyś nie zależał od zewnętrznego świata, a wtedy chyba tylko samobójstwem!! - - - Nie mogłem dużo pra- nie musisz obawiać się tego, co się w nim dzieje. Dziś cować, ale pracuję z ufnością. - - - Bądź wola Twoja. (...) w nocy służba wartownicza. To lżej zależeć od rzeczy, niż od ludzi. Ale i to trzeba umieć! 30.X. 14 - - - Dostaliśmy dziś niemiecką gazetę. Żadnych dobrych wiadomości, co oznacza złe wieści! Ciężko pracować, 9 Gottlob Frege (1848-1929), logik i filozof z Jeny. Wśród odkrytych jeśli przeszkadzają złe myśli. Mimo to pracowałem tak- w Wiedniu listów do Wittgensteina znajduje się również 21 listów Fregego, m. in. ten z 11.X., w którym Frege dziękuje za kartkę że po południu. Często ciąży mi i to, że nie mam tutaj z pozdrowieniami. nikogo, przed kim mógłbym się otworzyć. Ale zachowam 10 Georg Trackl, (1887–1914), poeta austriacki, który przed wybu- siebie na przekór wszelkim przeciwnościom8. chem wojny otrzymał od Wittgensteina w darze 20.000 koron. Lu- dwig von Ficker, który rozdzielał pieniądze, poinformował Trackla, jako jedynego, o osobie darczyńcy. 5 Wittgenstein ma tu na myśli z pewnością wspomniany Szczucin (tł.: 11 Clara Wittgenstein (1850-1935), ciotka filozofa. ta nazwa sprawia autorowi najwyraźniej szczególną trudność, bo za 12 Koniec nieczytelny. każdym razem podaje ją w innym brzmieniu) 13 Pośród listów do Wittgensteina, które odkryto w 1988 r., znajdujących 6 Paul Wittgenstein (1887–1961), brat Ludwiga, który stracił prawą się w Brenner Archiv w Innsbrucku, zachował się również rzeczony rękę na froncie rosyjskim. (tł.: Paul Wittgenstein był wirtuozem pia- list: Wielce szanowny Panie, Zobowiązałby mnie Pan do wielkiej nistą. Kalectwo nie przeszkodziło mu w kontynuowaniu kariery po wdzięczności, gdyby wyświadczyłby mi honor Pańskich odwiedzin. wojnie. Koncerty fortepianowe na lewą rękę napisali specjalnie dla Jestem od około 14 dni w tut. Szpitalu Garnizonowym, na oddziale 5, niego m. in. Maurice Ravel i Sergiusz Prokofiew.) dla umysłowo i nerwowo chorych. Możliwe, że w najbliższych dniach 7 Błąd Wittgensteina: Norwegia pozostała neutralna do końca I wojny będę mógł opuścić szpital i znowu powrócić w pole. Zanim zapadnie światowej. o tym decyzja chciałbym móc bardzo serdecznie porozmawiać z Pa- 8 To aluzja do śpiewogry Goethego „Lila” (1777). nem. Z najlepszymi pozdrowieniami, Pański oddany, Georg Trackl”. 89 œwiadectwo

5. XI. 14 nieważ oficerowie stracili głowę i w dobrym sensie nie Rano dalej do Krakowa, gdzie powinniśmy przybyć sprawują żadnej kontroli. Każde słowo, które się teraz późno wieczór. Jestem w wielkim napięciu, czy spotkam słyszy, to przekleństwo. Bo przyzwoitość już się w ża- Trackla. Mam wielką nadzieję. Bardzo mi brak człowieka, den sposób nie opłaca, a ludzie rezygnują z tej odrobi- przed którym mógłbym się trochę wygadać. Ale i bez ta- ny, którą może jeszcze posiadają. To wszystko głęboko kiego trzeba sobie poradzić. Lecz to by mnie bardzo po- smutne. Popołudniu w mieście. Dość dużo pracowałem, krzepiło. Cały dzień trochę zmęczony i skłonny do depre- ale bez prawdziwej jasności widzenia! Czy jeszcze będę sji. Pracowałem nie za wiele. W Krakowie. Już za późno, mógł dalej pracować? (!) Czy kurtyna już zapada?? By- żeby odwiedzić Tracka. - - - . Oby duch dał mi siłę. – łoby to osobliwe, ponieważ tkwię w środku problemu, w środku oblężenia.- - - . - - -! 6. XI. 14 Rano do miasta do Szpitala Garnizonowego. Dowie- 13. XI. 14 działem się tam, że Trackl zmarł przed paroma dniami. Całe popołudnie daremnie usiłowałem pracować. Ja- To mnie bardzo mocno ugodziło. Jakie to smutne, jakie sne widzenie się nie nastawia. Rozmyślam wiele o swoim to smutne!!! Napisałem o tym natychmiast do Fickera. życiu i to również jest powód, dlaczego nie mogę praco- Zrobiłem sprawunki i około 6 przybyłem na statek. Bied- wać. Może jest odwrotnie? Widzę teraz, że ciągle jeszcze ny Trackl. - - - Bądź wola woja. - - - nie dość odgradzam się od innych na statku. Nie potrafię z tamtymi obcować, ponieważ brakuje mi owej nikczem- 7. XI. 14 ności, która jest do tego konieczna. W niepojęty sposób Wczoraj o 9 wieczór nagle nadszedł rozkaz do pra- całkowite odgrodzenie się nie przychodzi mi łatwo. Nie, cy przy reflektorze na innym statku. Więc natychmiast żeby którykolwiek z tych ludzi w jakimkolwiek stopniu z łóżka i do 3 i pół rano świeciłem. Jestem w skutek tego mnie interesował, ale mam tak silny nawyk życzliwego bardzo zmęczony. Po południu w mieście na sprawun- zwracania się do ludzi! Dziś w nocy służba. Teraz w każdy kach. Oblężenie Krakowa oczekiwane teraz z wszelką wieczór chodzę do kawiarni i wypijam dwie szklanki kawy, pewnością. Chcę starać się o odejście z mojego stat- i dobrze mi robi atmosfera dobrobytu. Mało pracowałem! ku. Nie pracowałem. Tęsknię za uczciwym człowiekiem, - - - ! Boże, obyś dał mi rozum i siłę!!! (...) bo tu OTACZA MNIE nieuczciwość. Oby duch nie opusz- czał mnie i był stale we mnie. (...) 16. XI. 14 Znowu żadnej jasności widzenia, chociaż stoję wi- 9. XI. 14 docznie przed rozwiązaniem najgłębszych kwestii, mam Dostaję bardzo drogą kartkę od wujka Paula.14 je prawie przed nosem. Mój umysł jest teraz po prostu Taka kartka powinna mnie odświeżyć i umocnić. Jakoś ślepy. Czuję, że stoję przed bramą TEGO, ale nie po- w ostatnich dniach jestem skłonny do przygnębienia. Nic trafię widzieć dostatecznie jasno, aby ją otworzyć. To nie sprawia mi prawdziwej radości i żyję w lęku przed jest niepospolicie osobliwy stan, którego jeszcze nigdy przyszłością! Bo już wychodzę z siebie. Każda nie- dotychczas tak jasno nie odczuwałem, jak teraz. - - - ! obyczajność otoczenia – a tak jest ciągle – rani mnie do żywego, a zanim zagoi się rana, doznaję świeżej. 17. XI. 14 Nawet wtedy, kiedy – jak teraz wieczór – choć nie je- Jak to trudno nie złościć się na ludzi! Jak to ciężko stem przygnębiony, nie czuję się prawdziwie wolny. wytrzymać. Przed południem spełniałem wszelkie pole- Mam rzadko i tylko chwilami ochotę do pracy, ponieważ cenia i nie doszedłem do pracy. Zawsze, gdy podczas nie mogę zaznać swojskiego samopoczucia. Jestem roboty wejdę w styczność z ludźmi, ich chamstwo jest zależny od świata i obawiam się go nawet wtedy, gdy straszne i boję się, że zwycięży we mnie furia i wybuch- przez chwilę nie spotyka mnie nic złego. Patrzę w sie- nie. Postanawiam ciągle znosić to spokojnie i stale łamię bie i widzę, że to, w czym mógłbym znaleźć ukojenie, to własne zamiary. Czemu tak się dzieje, sam właściwie wytęskniona, daleka wyspa, z którą się rozminąłem - - - nie wiem. Jak to potwornie ciężko pracować z ludźmi, Rosjanie szybko podchodzą pod Kraków. Cała lud- a przy tym nie mieć jednak z nimi powiązań. Ciągle trzeba ność cywilna musi opuścić miasto. Nasza sprawa kiepsko mówić do nich, zadawać pytania; na które nie odzywają wygląda! Boże, wspieraj mnie!!! Troszkę pracowałem. się, albo odpowiadają niedorzecznie. Jak trudno to wy- trzymać. Odpowiedź bywa czasem konieczna. Zdarzają 10. XI. 14 się niejasne rozkazy etc. etc. etc. A nerwy i bez tego już Znowu pracowałem nieco więcej. I w dobrym nastro- nadszarpnięte. Jakże ciężko żyć, gdy człowiek nie potrafi ju. Dowiedziałem się dziś, że przez Szwajcarię mogę sobie tego ułatwiać. Po południu miałem atak ciężkiej de- pisać do Anglii. Zaraz rano napiszę do Davida i może presji Ciąży mi to, jak kamień na piersi. Pod wieczór złe do Russella. Albo może jeszcze dziś. – Mam nadzieję, samopoczucie ustąpiło. W moją duszę powraca stopnio- że teraz znowu będę mógł lepiej pracować! - - -!! wo nieco odwaga. Prawie nie pracowałem. W ciągu dnia, jak teraz często, mam kiepski nastrój; dopiero wieczór 12. XI. 14 jaki taki spokój wewnętrzny. Czy to dlatego, że wieczo- (...) Mówi się o 6 – 7 miesiącach oblężenia. Wszyst- rem cieszę się na sen? - - Tak, dzisiejsza depresja była kie sklepy zamknięte a otwierają je tylko na bardzo krót- straszna.!!! - - - ko. Im położenie staje się poważniejsze, tym bardziej podoficerowie stają się ordynarni. Bo czują, że mogą Opracował i przetłumaczył JAN GÜNTNER teraz wyładować bezkarnie całe swoje grubiaństwo, po- Fragmenty Dzienników wg Ludwig Wittgenstein, Geheime Tagebücher, Turia&Kant Verlag, Wien 14 Paul Wittgenstein (1842–1929), któremu Wittgenstein, obok Davida Ciąg dalszy w następnym numerze 90 Pinsenta, dedykował „Tractatus”. szkic

STANISŁAW BURKOT

WOJCIECHA KUCZOKA „ZABAWY PRZYJEMNE I POŻYTECZNE”

Debiutował, podobnie jak niektórzy jego rówieśni- Związek ten ma pewne cechy wspólne: nie polega cy, tomikami poetyckimi: wydał Opowieści samowite na zanegowaniu, odrzuceniu, ani też na kontynu- (1996) i Larmo (1998). Jednakże już w roku następ- acji, naśladowaniu, lecz na twórczym przetworzeniu, nym rozpoznał właściwy swoim pasjom literackim nadaniu poszczególnym motywom nowych znaczeń. rodzaj ekspresji artystycznej – zdominowała je pro- Można w tym widzieć przejaw ogólniejszej post- za, umiejętność opowiadania. Opowieści słychane modernistycznej zasady „gry z cudzymi tekstami”, (1999), Szkieleciarki (2002), Widmokrąg (2004), Opo- ale u Kuczoka zatarciu ulegają najczęściej ślady wieści przebrane (2005; wybór i scalenie Opowieści „przywoływanego”, brakuje sygnałów identyfikacji. słychanych i Szkieleciarek) zapowiadały, po części Narracja zachowuje z reguły pełną autonomię, a spo- także towarzyszyły powstającym powieściom, z któ- krewnienia ukryte są głęboko w nowym tekście, raczej rych Gnój (2003) zyskał krytyczny i czytelniczy roz- domyślne i często niejednoznaczne. głos1, posłużył wraz z opowiadaniem Dioboł z tomu Jednak z pewnymi wyjątkami. We wczesnych Opowieści słychane do napisania scenariusza filmu opowiadaniach Kuczoka krytyka literacka dostrzega- Pręgi (2004) Magdaleny Piekorz. W 2008 ukazała się ła analogie do pokrewnego wzmacniania ekspresji kolejna powieść Senność, a w 2010 Spiski, które moż- w powieści grozy z przełomu XVIII i XIX wieku, kwe- na traktować jako cykl opowiadań połączonych ulubio- stionującej racjonalistyczny ład epoki encyklope- ną, pojawiającą się już wcześniej tematyką tatrzańską dystów, nawiązania do romantycznych „horrorów”, i góralską. Łączy je też postać narratora i bohatera jak również do balladowej frenezji i do ludowej fan- zarazem: w opowiadaniach – dojrzewającego chłop- tastyki. Zachodzącą co jakiś czas w kulturze zmianę ca, w Spiskach już także speleologa i znawcy regionu, „smaku literackiego” już wcześniej scharakteryzowa- jego topografii, złych i dobrych obyczajów i kultury. ła dobitnie Anna Mostowska; powieść oświeceniowa Przy czym zastrzec trzeba, że jest to góralszczyzna i sentymentalna stawiała wzorce dydaktyczne: „Cel czytana przewrotnie, na przekór tradycji Na skalnym mój jest bawić, jeśli ten osiągnę, już jestem konten- Podhalu Kazimierza Przerwy Tetmajera i Na przełęczy ta i żadnej innej nie pragnę nadgrody”2. W odezwie Stanisława Witkiewicza. Do czytelnika, dołączonej do powieści Strach w za- „Na przekór tradycji” jako postawa twórcza Kuczo- meczku, dodawała ironicznie: „[…] bohatyr romansu ka dotyczy zresztą nie tylko góralszczyzny, lecz także ukazywał nam obraz męstwa, miłośnika ojczyzny, innych wątków pojawiających się w jego utworach. stałego kochanka, dobrego męża, ojca i obywatela, a bohaterka była przykładem cichych cnót domowych; 1 Ukazało się kilkanaście recenzji, m.in. Arkadiusza Morawca (”Dekada te powieści […] teraz... – mamże prawdę wyjawić? – Literacka” 2003 nr 7/8), Mieczysława Orskiego („Nowe Książki” 2003 nr 9); Wojciecha Wencla („Nowe Państwo” 2003 nr 7); Marty Miziu- ro („Odra” 2003 nr 11). Powieści tej dotyczył wywiad z Kuczokiem 2 A. Mostowska, Pokuta; powieść polska [w:] Zabawki w spoczynku po Agnieszki Nęcki („Śląsk” 2003 nr 11). trudach. Wilno 1809, Objaśnienie. 91 szkic

teraz niezmiernie nas nudzą”3. W narracjach Wojcie- Chany”. Do tych brzmień dopisuje narrator różne cha Kuczoka dokonuje się pokrewna zmiana „smaku znaczenia, powołuje nową „rzeczywistość” – nazwę literackiego”, co więcej – nie bez nawiązań do tej tra- rzekomej wsi albańskiej, nazwisko rzymskiego myśli- dycji. Punktem odniesienia jest nie tylko model litera- ciela, twórcy „metafizyki kwantowej” i „autoerotyzmu tury apologetycznej z czasów PRL-u, ale także – opo- moralnego” itd. zycyjnej, kontestacyjnej, krytycznej, zideologizowanej Czy coś wynika z tej chłopackiej zabawy? „Opo- i upolitycznionej. Ta bowiem stanowiła „odwrotną stro- wieści słychane”, „opowieści samowite” powstają nę medalu” – budowała fabuły według znanych wcze- na podobnej zasadzie; jeśli jest „znienacka”, to po- śniej schematów z odmiennymi tylko znakami warto- winno być także „z nacka” (spodziewanie, oczekiwa- ściowania. Zmiana smaku literackiego w narracjach nie); lepiej brzmi w chłopackim slangu „mamincycek” Kuczoka ma cechy indywidualne – nie kontynuuje niż „maminsynek”; „posadził drzewko bez ogródek” poszukiwań bezpośrednich poprzedników: Olgi Tokar- (zdecydowanie czy w ogródku?). Szczególnego zna- czuk z jej penetracją dawnych mitów, uniwersalnych czenia nabiera – przy charakterystyce gospodarki – wzorców kultury; Andrzeja Stasiuka z jego fascynacją określenie „nasi biznesmenele”… Gry językowe Ku- regionami opuszczonymi i zapomnianymi, Jerzego czoka są zabawą, to prawda… Sprawa to w sensie Pilcha z jego przemienianą w legendę autobiografią. artystycznym jednak arcyważna – świat przedstawio- Kuczok jest wierny codzienności, oglądanej jednak ny w utworze literackim nie musi kopiować realnego, z perspektywy kreowanych postaci, ich perypetii bo jego natura jest inna – znakowa, brzmieniowa, i dramatów egzystencjalnych. Jest ponadto zwrócony językowa. Swobodne przekraczanie realnego i irre- ku kulturze rodzimej, wykorzystuje w warstwie fabular- alnego w dziele literackim leży u podstaw sztuki sło- nej, w stylizacjach językowych, tradycję gawęd ludo- wa: wiedzieli o tym starożytni, wiedzieli klasycy epoki wych – śląskich4 i góralskich. Świat ogląda z perspek- Oświecenia. Literaturę uznawali za „zabawę przy- tywy zwykłych, udręczonych, zapracowanych, często jemną i pożyteczną”. Przywołana tu Anna Mostow- chorych ludzi. To zakorzenienie w źródłach rodzimych ska, poprzedniczka romantyzmu, innej „nadgrody” ma swoje oparcie w tradycji romantycznej. Kuczokowi nie oczekiwała. U progu romantyzmu takie wzorce bliżej jest do Dziennika podróży do Tatrów Seweryna ukształtowały się za sprawą Jeana Paula Richtera Goszczyńskiego niż do stylizowanych „raz na ludowo” i Ernesta Teodora Amadeusza Hoffmanna. Literatura wersji Kazimierza Przerwy Tetmajera czy Stanisława w XX wieku popadła w niewolę ideologii, programów Witkiewicza. awangard formułujących odrębne zadania perswazyj- Tytuł pierwszego tomu opowiadań jest dwuznacz- ne i agitacyjne, itd. ny: Opowieści słychane tłumaczyć można jako „zasły- Kuczok wydaje się powracać do naturalnego szane”, przejęte z cudzych relacji, ale także – poprzez źródła: sztuki opowiadania jako przede wszystkim neologizm – jako antonim „opowieści niesłychanych”, sztuki słowa. Wsparcia szuka we wzorcach rodzi- więc niezwykłych, awanturniczych, przekraczających mych. Rzec można nawet – zaskakująco rodzimych: granice realności. Rzecz w tym, że obie wersje zna- w opowiadaniu Iskra Boża z tomu Szkieleciarki przed- czenia są uzasadnione. Opowiadanie Dioboł jest „sły- stawiona zostaje dziwna impreza kulturalna – wy- chane” dlatego, że okazuje się wielkim monologiem stawa wariatów w parku miejskim; w gablotach leżą dorastającego chłopca, konstrukcyjnie – jednym zda- psychicznie chorzy, tabliczki określają rodzaj choroby, niem, w które wplecione zostają na prawach przywo- a widzów coś ciągnie do wariactwa. Trudno nie przy- łania krótkie wypowiedzi innych postaci. Zanotowane pomnieć przy tej okazji zwiedzania w szpitalu „klatek” formy języka mówionego („zrobioł”, „pieron ognisty”, psychicznie chorych w powieści Ludwika Sztyrmera „godoł na kazaniu”, „coś ty ogupioł, co tak dugo sie Frenofagiusz i frenolesty (1843). Szpitale dla waria- modlisz”, „godom, że zdech”) nie stanowią odmiany tów szczególną rolę odgrywały w naszej literaturze gwarowej, lecz typ rozpowszechnionego niechlujstwa romantycznej. mowy żywej. Z mówieniem wiążą się formy zapisu fo- „Zabawy” Kuczoka nie zawsze są przyjemne, nicznego. Dosłownie, bo opowiadanie Mrózg jest od- ale bywają pożyteczne w tym sensie, że rozpoznają tworzeniem wypowiedzi bohatera nagranej na taśmie zaskakujące przypadki ludzkich zachowań, mecha- magnetofonowej, ale i pośrednio, przez podwajanie nizmy reakcji psychicznych, dwuznaczności emocjo- głosek: Ttadzik, „mmleko”. Pies bohatera nazywa się nalnych, wreszcie polisemii w samym języku. Stają Cudak, ale zdanie: „zaraz zawołam cuudak” przez po- się metaforami, zapisami wierzeń i mitów, docierają dwojenie samogłoski jest wyraźnie „mówione” (i „słu- do prawdy o ludzkiej egzystencji. W tytułowym opo- chane”), a nie „napisane”. wiadaniu Szkieleciarki babka wydaje kochanemu Przedstawienie upodleń dziecka, agresji doro- wnukowi ostatnie polecenie: „Ogól się synku, będę słych, spotworniałych rzekomych zabiegów wycho- umierać”. Wnukowi „głos się zawieruszył”, rozpoczął wawczych – jest także „na przekór tradycji” senty- jednak magiczny taniec ze „szkieleciarkami”. Dance mentalnych wzorów z literatury dla dzieci i młodzieży. macabre? Raczej trudna lekcja umierania: śmierć W opowiadaniu Pieron ognisty foniczna strona wyra- nie ma płci, kiedy kostucha w tańcu lgnie do chłop- zów prowokuje do chłopackiej zabawy w tworzenie ca, to w tym geście wyraża się gorzka prawda uni- nowych znaczeń; tak powstaje ciąg przekształceń: wersalna: umieramy już w momencie urodzin. Śmierć „kolo z mechany” – „Kolo z Mechany” – „kolozme jest koniecznością, choroba – „złym przypadkiem”.

3 A. Mostowska, Strach w zameczku. Wilno 2006 s. VI, Do Czytelnika. W opowiadaniu Zianie z tomu Opowieści słychane Przestrzegała jednak „młodzież skłonną do rzeczy nadprzyrodzo- nauczycielka, stara panna (nazywa się K. Nędza…), nych” przed „zwodnymi pozorami” cudowności. wzdychająca do kolegi z pracy, zostaje zgwałcona 4 W. Kuczok, Mój dobry smok: w hołdzie dla Śląska. „Tygodnik Po- w parku – zdarzyło się coś, co się jej nie miało zda- 92 wszechny” 2006 nr 49 szkic

rzyć. Nie została zamordowana przez gwałciciela, bo jest atawistycznie nieomylna. Ambiwalencja uczuć bo zemdlała. Po złej przygodzie zjadła widokówkę przesuwa się zawsze ku sferze instynktowej. I dopiero wakacyjną od kolegi i pozostała jej po tym „dziura wówczas miłość nabiera właściwych barw. Opowia- w mózgu”. danie Winniczek z Opowieści słychanych o usuwaniu W opowiadaniu Fetor nadwrażliwość narratora kleszcza z nogi podróżniczki w czasie jazdy pocią- na zapachy, spotęgowana śmiercią babki, nabiera giem jest prawie pastiszową kopią z Gombrowicza, innego, seksualnego sensu: podobno w poszuki- podobnie zresztą jak Żebry Adama (apokryf) z tomu waniu właściwej partnerki przez mężczyznę ważną Widmokrąg. rolę odgrywa jej „zapach”. To pozostałość atawistycz- Odnieść można wrażenie, że Kuczok – jak języ- na naszego gatunku? Narrator po długich poszukiwa- kiem – bawi się wszystkimi formami narracji utrwa- niach odnajduje wybrankę w burdelu… Zmysły mogą lonymi w prozie współczesnej: strumieniem świa- wyznaczać fałszywe ścieżki. W opowiadaniu Lany domości – typem monologu wewnętrznego rodem Poniedziałek matce bohatera objawia się „czarny z Joyce’a (Dioboł), innej jego odmiany jak z Robbe- anioł”, oświadcza, że „nie będzie jej niczego zwiasto- -Grilleta (Winniczek), monologu wypowiedzianego wał”, nad jej synem później gromadzą się nieustannie w wersji Dostojewskiego (Fetor, Mrózg) itd. Żadna deszczowe chmury… Szaleństwo może się urealnić: z tych form nie staje się dominująca, jest wybierana w opowiadaniu Mrózg narrator, eks-alkoholik, opowia- i dopasowywana do zadania artystycznego, do tema- da księdzu o cudzie w Białymstoku. W mieszkaniu tu. Formy awangardowe, traktowane w chwili naro- byłej żony narratora siedzi z pilotem w ręku trup dru- dzin jako konstrukcje jedyne, wyłączne, przeminęły; giego męża i ogląda „na okrągło” programy. Dopie- pozostała postmodernistyczna swoboda w ich spożyt- ro egzorcysta, beatyfikowany przez papieża w 1999 kowaniu. roku, przywrócił porządek... W opowiadaniu Malizm Widmokrąg, po Opowieściach słychanych i Szkie- reagiczny z tomu Szkieleciarki żona nękana przez leciarkach, jest tomem dojrzałym; dominuje w nim nie- wiele lat chorobami męża, hipochondryka, usłyszała podzielnie réalité, ale na nowy sposób definiowana. kolejne narzekanie: „Tracę głowę”. I głowa męża za- Sam autor tak objaśnia przesłanie tego tomu: czynała się zmniejszać do wymiarów makówki… „Realistyczne historie niepostrzeżenie przeobra- Wszystkie „przypadki”, które opowiada Kuczok, żają się w opowieści niesamowite; zaświaty biorą mieszczą się na pograniczu dosłowności i „cudow- pod rękę świat rzeczywisty. Duchy i widma są tutaj ności”. Przy czym autor w cuda nie wierzy; „cudow- bytami uprawnionymi na równi ze zwykłymi ludźmi. ność” rodzi się w psychice, w wyobraźni, w świado- Powiada się, że człowiek pochłonięty kochaniem tra- mości bohaterów. Rzecz znamienna, że perspektywą ci kontakt z rzeczywistością. Widmokrąg pokazuje, w narracji jest psychika dziecka, a dokładniej ten epizod co się dzieje, kiedy to rzeczywistość traci kontakt w rozwoju osobowości, który wiąże się z adolescen- z człowiekiem”5. cją, dojrzewaniem seksualnym. W opowiadaniu „Duchy i widma” rodzą się i trwają wyłącznie w psy- Ttadzik bohater ma jeszcze „mmleko pod nosem”, chice, w świadomości ludzkiej. Nie chodzi o zapisywa- jednak marzy już o pierwszej przygodzie miłosnej. nie widzialnego, jak w tradycyjnie rozumianym reali- Dziewczyna, góralka, umawia się z nim na grzyby, zmie, lecz o zapisywanie tego, co jest niewidzialne, ale umawia się także z innymi chłopcami i wszystkich co tkwi w świadomości postaci, co jest niejednoznacz- prowadzi do lasu, wskazuje trującego muchomora, ne i w sensie poznawczym niepewne. Tytuł nawiązuje przekornie oświadcza, że zdobędzie ją ten, który naj- do znakomitej powieści Widnokrąg Wiesława Myśliw- dłużej będzie jadł grzyba na surowo. Pozostało na ko- skiego, nie chodzi o jej zanegowanie – to trudno zde- niec tylko dwóch ambitnych konkurentów. Nie pomo- finiować: ani uzupełnienie, ani rozwinięcie. Może tylko gło oświadczenie bohaterki, że to żart tylko. Z owych odkrywanie „drugiej strony rzeczywistości”. Myśliwski dwóch najwytrwalszych – jeden zmarł (i to on powi- jest mistrzem kreowania postaci poprzez szczegóło- nien być zwycięzcą!), drugi cudem został odratowany. we zapisy rzeczy – świadomie dobieranych i wybie- W tym żartobliwym i gorzkim opowiadaniu powtarza ranych. W nich, jak w lustrze, przegląda się ludzka się stary motyw gawędowy, znany w folklorze, o kapry- psyche. Kuczok działa odwrotnie: to psyche kreu- śnej dziewczynie, która gubi swoich kochanków dając je, przetwarza i często karykaturuje rzeczywistość. im śmiertelne zadanie sprawdzające prawdziwość W tle Widmokręgu jest dwóch mistrzów: Dostojew- ich zapałów miłosnych. Dojrzewanie to trudny okres ski i Gombrowicz. Pierwszy z nich wpływa wyraźnie w rozwoju osobowości; rozwijany najczęściej w opo- na typ narracji – opowiadanie z perspektywy postaci, wiadaniach góralskich Cobyś widzioł ze Szkieleciarek, poprzez jej świadomość, jej komplikacje i zawikłania, w Cielęcych Tańcach z Widmokręgu, we fragmentach przez ciemną stronę duszy ludzkiej; drugi – poprzez grę Świtaniec białczański i Łaknienie ze Spisków. Dzie- ze światem: nieautentyczność, aktorstwo, bycie wo- ciństwo u Kuczoka nie stanowi Arkadii; wiąże się z za- bec innych, „przyprawianie gęby”. gubieniem, przerażeniem i cierpieniem (Dioboł, Gnój). Tom Widmokrąg z odwróconą referencją między Można w tym odnaleźć ślady, jednak ślady tylko roli réalité i psyche w narracjach Kuczoka tworzy osob- dzieciństwa z Psychologii indywidualnej w wychowa- ną jakość. Zadaniem głównym stało się poszukiwa- niu Alfreda Adlera. Ale Kuczok pytania stawia inaczej: nie takich form języka, które byłyby adekwatne do dojrzewanie nie jest zdobywaniem, wyzwalaniem się wyrażania nie do końca uformowanej miazgi emocji, z kompleksu niższości, lecz doświadczaniem cierpie- trudnych do zwerbalizowania. Bowiem samo nazy- nia. Ile w zabiegach jest miłości, a ile samczej ambicji wanie zjawiska poprzez symbole i znaki językowe „zwycięzcy?” Czy ludzkie „rykowisko” powtarza po- prowadzi do skostnienia, do uzewnętrznienia. Bliżej wszechny wzór w naturze? Należy się jej szacunek, 5 Tekst z okładki Widmokręgu. 93 szkic

„prawdy wewnętrznej”, lepszy w jej wyrażaniu jest „ję- tografie z naszych pogrzebów; wystarczyło, żeby po- zyk muzyki”6. Przekładanie muzyki na literaturę przez szperał trochę w szufladach”8. chwyty rytmizacyjne, przez intonację, onomatopeję, „Strachy w zameczku” Wojciecha Kuczoka przez zamianę dźwięków na obrazy – ma długą tra- nie przedstawiają zjawiających się nagle duchów, dycję, zawsze wątpliwą i zawsze niepełną. Tom opo- tkwią w świadomości, w psychice ludzkiej. „Widma” wiadań Widmokrąg porządkują interludia narracyjne mogą się objawiać jako wynik choroby (Widmokrąg), przez przywołania muzyki Chopina, stanowią one przej- jako narastający z latami uraz psychiczny rodzący ścia między większymi całościami narracyjnymi; mają nienawiść (jak w cytowanym Preludium), jako cecha ekspozycje, wariacje tematyczne i repryzy. Nie są bez- osobowości homoseksualnej wyrażanej odrazą i przy- pośrednio związane z poprzedzającymi i następującymi zwoleniem w chwili „dutknięcia” ręką (nie „palicem” opowiadaniami; wyrażają na przykład emocje młodej jak u Gombrowicza) przez agresywnego żebraka; i pięknej zakonnicy, która po nowicjacie pierwszy może to tylko abulia, uniemożliwiająca uwolnienie, raz jedzie do domu rodzinnego, budzi się w niej radość a może seks (Żebry Adama…); także jako starczy za- życia, stłumione marzenia erotyczne, ale tylko na chwi- nik pamięci (Królowa żalu). Frenezja współczesna ma lę, na moment. W repryzie wszystko powraca do po- dziś inny wymiar w życiu społecznym. Cielęce Tańce rządku: w przedziale zakonnicy zjawia się nie mężczy- otwiera taka ekspozycja: zna, lecz „wąsata konduktorka”. Ta nieco frywolna to- „Któregoś dnia matka w połowie zupy odłożyła łyż- nacja pierwszego interludium ulega zmianie w drugim: kę, wytarła usta serwetką i powiedziała ojcu: historia starych ludzi, którzy ciągle przeżywają ucieczkę – Nasze małżeństwo jest skończone. Nie mogę syna i jego kradzież; po latach syn marnotrawny wraca żyć z mężczyzną, który przez piętnaście lat nie na- do rodziców – matka płacze z radości, ojciec nie otwie- uczył się jeść bez siorbania. ra drzwi. Oboje patrzą przez okno na ulicę; syn zostaje Powiedziała to w mojej obecności, co oznaczało, aresztowany, bo zamordował… Najbardziej znamienne że jest zdecydowana na wszystko. To był nasz ostatni jest czwarte interludium, bo tworzy go monolog zmar- wspólny posiłek”9. łej kobiety, która żyła wyłącznie nienawiścią do męża, „Widmokrąg” współczesny rozpoznaje Kuczok i tę nienawiść – jak w potocznym powiedzeniu – „prze- w sposobach przeżywania, w obyczajach i w kultu- niosła za grób”. Kim był mąż? Jakąś znaną osobą, rze. Jego narracje penetrują nie tyle rzeczywistość ale w żonie wywoływał tylko obrzydzenie, odrazę społeczną i polityczną, co ich pochodne – współ- i nienawiść. Bohaterka „wymodliła sobie chorobę” czesne deformacje psychiki ludzkiej. Przeważająca i samą śmierć jako szczęśliwe uwolnienie się „od pa- w ich zapisywaniu mowa pozornie zależna jako śro- dalca”. dek i sposób docierania do wnętrza, identyfikacji „Dopiero po śmierci odżyłam. Teraz mogę oddy- z cudzym myśleniem i przeżywaniem – raz z przeja- chać całą duszą. wami empatii, innym razem z ironicznym dystansem Nie pozwolę, żebyś mi to odebrał. – daje w rezultacie typ prozy psychologicznej. Jednak, Obyś żył wiecznie”7. co ważne, przezwyciężającej zwodnicze rewelacje tra- To zakończenie fabularnego interludium, stano- dycyjnej psychoanalizy. Bo Freud udawał, że wszyst- wiące paradoksalną pointę opowiadania, otwiera ko potrafi wytłumaczyć albo popędem libidalnym, i inne utwory z Widmokręgu ku szczególnej refleksji albo ambiwalencją Erosa i Thanatosa. W prozie Ku- metafizycznej. Co dzieje się z ciałem po śmierci – wia- czoka przeważa postawa fenomenologiczna: dostęp- domo. Co jednak dzieje się ze świadomością? Duch ne są pojedyncze zjawiska, a nie powtarzalny porzą- babki w Szkieleciarkach błąka się po ogrodzie. Roz- dek. Nie ma jednego wzoru objaśniającego tajemnice pływa się, znika? A może trwa? W opowiadaniach ludzkiej psychiki. Każdy przypadek jest pojedynczy, Doktor Haust (o psychiatrze alkoholiku), Widmo- osobny. Bliżej stąd do Kanta niż do Freuda. Tom krąg (o wielkiej miłości), w przywołanym Interludium opowiadań Widmokrąg przez krytykę przyjęty został (F. Ch. Op.28 nr 18) (o nienawiści) nie znajdziemy jed- z uznaniem, z pochwałą, najczęściej jednak zdawko- noznacznej odpowiedzi. Autor refleksję ontologiczną wą, dotyczącą maestrii językowej. zamienia na grę literacką. Pierwsza powieść, Gnój, rozszerzała wypraco- Bo o krążeniu widm, umiejscowionych w psychi- wane zasady kreacji: widmo okrutnego czasu tkwi ce postaci, jest mowa we wszystkich opowiadaniach. zarówno we wspomnieniach dzieciństwa, jak i w te- Sygnalizują ich istnienie nakładające się w narracji raźniejszości dorosłego bohatera. Te dwie płaszczy- i powtarzalne rytmy porządków muzycznych. W opo- zny narracyjne, zaznaczone w kompozycji (Wtedy wiadaniu Widmokrąg anaforyczna struktura wypo- i Potem), poprzedzone zostają wprowadzeniem hi- wiedzi mężczyzny („A kiedy już się nakochaliśmy…”; storyczno-socjologicznym (Przedtem), lokalizującym „A kiedy już w całości i bez reszty uległa scaleniu…”, zdarzenia na planie sagi rodzinnej – życia w śląskim „A kiedy już tak opatulona…” itd.), wyrażająca delikat- miasteczku. Jest to jednak daleki plan zdarzeń: ktoś ność, miłość i przywiązanie, skontrastowana zostaje ginie z rodziny, powołany przez Niemców do armii z pogłębiającą się chorobą kobiety. Jej choroba walczącej na Wschodzie w czasie II wojny światowej, i śmierć jest zatratą świadomości, psychiki. Zakończe- ktoś inny popada w szaleństwo, wszyscy starzeją się nie uwydatnia paradoks samej egzystencji: i dziwaczeją samotnie. Dom budowany przez patriar- „Nigdy nie znalazłam dość odwagi, żeby mu do- chę rodu, Alfonsa, stanowi przeklęty genius loci całej wieść, że oboje nie żyjemy. Wiedziałam, gdzie są fo- historii: jest wprawdzie w tle jakieś miasteczko, jest jedna ulica Cmentarna, w czasie okupacji nazywa- 6 O fascynacjach muzyką, w tym także muzyką ludową: W. Kuczok, Mam Polskę w discmenie. „Gazeta Wyborcza” 2010 nr 276, s. 26-27. 8 W. Kuczok, Widmokrąg. Warszawa 2004, s. 85. 94 7 W. Kuczok, Widmokrąg. Warszawa 2004, s. 132. 9 Tamże, s. 39. szkic

jąca się Steinstrasse, na której mieszkają robotnicy, leny Piekorz. Objaśniał autor jej powstanie na okładce alkoholicy i nędzarze. Niejako „przeciwko nim” budu- książki następująco: je swój dom Alfons, budowniczy, „ojciec starego K.” „Troje bohaterów, trzy warianty tej samej przypa- Jest w nim, jak w całej rodzinie, pogarda dla „gra- dłości. Tę opowieść o emocjonalnym letargu napisa- barzy” z ulicy Cmentarnej, jest poczucie wyższości, łem na podstawie własnego scenariusza. Gramatyka powolne rodzenie się ambicji artystycznych. Historia filmu znajduje swój odpowiednik w strukturze powie- domu wyznacza granice mieszczańskich wzorców ści: ujęciom i scenom odpowiadają akapity i podroz- tej inteligencji – wybudowanie domu, zabezpieczenie działy. Pisarz ma jednak tę przewagę nad reżyserem, spokojnego życia całej rodzinie, niechęć do obcych że nie musi pozostawiać przestrzeni pozakadrowej – „goroli” przybywających na Śląsk w poszukiwa- w sferze domysłów widza […]”12. niu pracy. W drugim pokoleniu, „starego K.”, bo tak Kuczok jest nie tylko autorem scenariuszy filmo- o swoim ojcu mówi dziecięcy narrator powieści, po- wych pisanych dla Magdaleny Piekorz, także szkiców wstają szczególne przypadki „odchyłów od normy”; z zakresu krytyki filmowej To piekielne kino (2006). ciotka narratora, jak mówiło się w XIX w., „popadła W powieści Senność pozostają ślady pierwotnego w dewocję”, a „brat starego K.” dziwaczeje, raz tylko scenariusza w postaci zjawiających się przypadkowo zdobywa się na uwiedzenie pijanej mężatki… Patriar- uwag technicznych o kształcie fragmentu dialogu, in- cha rodu, Alfons, budowniczy domu, nie doczekał się formacji o pojawieniu się postaci z innego, technicz- wnuków; nigdy nie uderzył swoich dzieci, wychowy- nego planu itd. Z tej przyczyny zapewne w tekście wał je samym groźnym spojrzeniem patriarchy. Jego powieściowym znalazły się autoplagiaty. Z Gnoju syn, „stary K.”, jako zasadę wychowawczą przyjął przeniesiona została i rozwinięta w Senności historia „odzdechlaczenie” dziecka od chwili narodzin; rózgą melancholika malarza, Gucia, który zginął na wojnie, bił go już w pieluszkach. Wbrew obiegowym przeko- wcielony do Wehrmachtu; odziedziczył ją w nowej naniom nie odziedziczył tego po rodzicach. Sadyzm powieści Robert, pisarz, który przestał pisać, „bo mu i okrucieństwo, pejcz jako jedyne narzędzie wycho- się słowa zmęczyły”. To powtórzenie mogło się zjawić wawcze, tworzą prawdziwe piekło w życiu dziecka, w scenariuszu jako pomysł fabularny, wypróbowany prawdziwe piekło także w domu rodzinnym. W nie- w innym kodzie przekazu; powtórka w powieści budzi ustannych kłótniach między rodzicami zanika język już wątpliwości. Niczym nie uzasadniony jest fragment inteligencki, wydobywa się „gwara familocka”, boga- narracji z perspektywy psa zaniepokojonego omdle- ta w epitety i wyzwiska. Takim językiem mówi matka niem swojej pani: „[…] ciepła pani powinna się obu- do ojca w momencie awantury: dzić, ale pies nigdy niczego nie może być pewien; pani – Ty chamie, ty gruchliku łoklany!! Wynoś mi sie upadła i umarła […], ale wciąż wierzy, że pani za chwi- do tych swoich z dołu, ty lebrze, ty wulcu, ty bedziesz lę się obudzi […]”13. Trudno nie przypomnieć tu wier- mie straszył?! Mie?! Jakby nie jo, to tyn dom by boł sza Wisławy Szymborskiej Kot w pustym mieszkaniu w ruinie, ty idioto!! Idź w pierony, niech cie nie widza z tomu Koniec i początek. Postmodernistyczna zasa- na oczy!!”10 da gry z cudzymi tekstami w tym przypadku sprowa- W powieści Kuczoka nie chodzi o przypadek pa- dza się raczej do plagiatu. tologii rodzinnej w małym miasteczku śląskim, lecz Sygnalizowane tu rysy i potknięcia w konstrukcji o tradycyjny model patriarchalnej rodziny wyhodowany powieści kuszą do pewnego uogólnienia. Trakt pro- w tym rejonie. Dominującą rolę w tym modelu winien wadzący od literatury do filmu jest szeroki i od dawna odgrywać autorytet ojca (bo on utrzymywał rodzinę używany, kierunek odwrotny – od filmu do literatury swoją pracą) utwierdzany przez religijne nakazy („kto – okazał się w Senności wyjątkowo wyboisty. Historie nie słucha ojca, matki…”). To on wytworzył archaiczne trojga bohaterów, Roberta, Róży i Adama – prowadzo- wzorce osobowe – posłusznego dziecka, cichej żony, ne osobno – scala ich „wypalenie się” wewnętrzne. pracowitego męża. Wydarzenia historyczne, wojna, W tym są do siebie podobni. Robert, głośny przed laty przemiany ustrojowe zniszczyły ten porządek. „Stary pisarz, ożenił się – trochę dla pieniędzy, trochę z po- K.” zna tylko jeden sposób utrzymania ładu: dyscypli- wodu wpływów Teścia – z hipochondryczką; ożenił się na i pejcz, wieczna wojna domowa; krzyki i wyzwiska jak sam mówi z Teściem, posłem na sejm, Teściową, rodzą nienawiść, rozszerzają destrukcję osobowości. zasłuchaną w audycje „ojca dyrektora”, i z wiecznie Wszystkie uroki techniki narracyjnej Kuczoka, gry ję- awanturującą się Żoną. Róża, popularna i uwielbiana zykowe, stylizacje, nie są tylko w tej powieści „zaba- przez widzów aktorka, wychodzi za mąż za bankowca. wą przyjemną”, lecz w sensie ideowym także „poży- Pan Mąż, zajęty nieustannie sprawdzaniem bilansów teczną”. Dom jako główny „zły bohater” narracji ulega i uwodzeniem kolejnych sekretarek, powoli przywyka po długotrwałych opadach zagładzie. Spełniają się do kataleptycznych omdleń swojej żony, jej histerii. złe sny Alfonsa, budowniczego, o rozpadających się Piękna i znana żona była tylko częścią zaplanowa- domach, które budował, spełnia się także ukryte złe nej inwestycji bankowca. Adam, kończący Akademię życzenie syna „starego K.” – zobaczył ojca przygnie- Medyczną ortopeda, uwielbiane dziecko chłopskich cionego gruzami… Nie jest to powieść z przesłaniem, rodziców, zakochuje się w chłopcu-mężczyźnie, Pięk- z tezą, lecz rodzaj gorzkiej diagnozy niewydolności nisiu, drobnym złodziejaszku. Ta miłość niszczy jego w kulturze współczesnej. Bo literatura może i powinna karierę lekarską w szpitalu, nabiera cech monomanii. „przynosić pożytek”. Mogły powstać trzy nowele, jednakże scenarzy- Senność11, kolejna powieść Kuczoka, powstawała sta postanowił je scalić, powiązać fabularnie. Robert najpierw jako scenariusz filmowy, pisany dla Magda- jest chory, rozpoznano u niego raka; w szpitalu prze-

10 W. Kuczok, Gnój. Warszawa 2003, s. 89. 12 Notka na okładce powieści Senność. 11 Miała początkowo nosić tytuł Pleśń. 13 W. Kuczok, Senność. Warszawa 2008, s. 51. 95 szkic

prowadza jego badania Adam (ortopeda!). Chory Ro- powiadanie, Cielęce Tańce). Miały cechy wspólne – bert, który w archiwum mieszczącym się w suterenie z reguły dziecięcego czy chłopackiego narratora, doty- spędzał czas na oglądaniu nóg (i nie tylko) pięknych czyły pierwszych zauroczeń miłosnych i doświadczeń kobiet przez okno mieszczące się na poziomie ulicz- seksualnych. Seks jest jednym z głównych wątków nego chodnika, rozpoznaje Różę. Tak zaczyna się ich w Spiskach, opowiadany z werwą i prawdziwą ma- romans, dla Roberta – ostatni… To scalenie fabuły estrią, zmysłowo i nie wulgarnie. Wyzwolony język jest wyraźnie filmowe, w narracji literackiej artystycz- i wyzwolone słownictwo nie gorszy, nie wywołuje nie i psychologicznie nieuzasadnione, wywodzące wypieków na twarzach młodocianych i dewotek. Dłu- się ze stereotypów panujących w kulturze popularnej. gie zabiegi narratora, jeszcze chłopca, zmierzające Blisko stąd do Izaury… Filmowe i kiczowate okazu- do zdobycia pięknej góralki, kończy opowieść doro- je się także zakończenie perypetii bohaterów: Ro- słego speleologa, kiedy zaproszony zostaje przez nią bert wynosi się z domu Teściów, „odchodzi” od Żony, do wspólnej zabawy w wannie. Wystarczyło jedno przy jej głośnym proteście, „na zawsze”; Adam prze- jej zdanie: „Chyboj hawok, ku mnie”. A potem już nosi się z Pięknisiem do domu na wsi, podarowanego opis, przy którym Słówka Boya przemieścić można mu przez rodziców; Róża przeżywszy swoje wyzwole- do kruchty: nie od Pana Męża powraca do teatru. Przejście od lite- – Felu… – rzekłem i zbliżyłem się, by postąpić ratury do filmu (scenariusza filmowego) może piętrzyć wedle praw natury, oneż to wzięły górę nad moją pułapki. I nic tu nie znaczy stwierdzenie, że „w książce cierpliwą miłością, i nad językiem, który nie służył już wolno zmienić wszystko to, na co w filmie zabrakło mowie rozwiązłej, jeno zaczął wędrówkę przeciągłą. miejsca”. Bo odrębność języków filmu i literatury jest Przez jej Opalone, dalej poprzez Niżnie Stanikowe głębsza: zasadza się na odmienności sztuki słowa Siodło ku Gładkiej Przełęczy, skąd zmyślnie wdrapał i „ikonicznej” sztuki filmowej. się na sam Czubik, a potem bliźniaczo postąpiwszy Wielki powrót do literatury, do sztuki słowa przy- dla symetrii, obniżył się ku Pysznej Dolinie, krążąc wo- niósł kolejny utwór – Spiski: przygody tatrzańskie. kół Małej Łąki, przedzierając się przez Mechy, osią- Tytuł jest dwuznaczny; dotyczy z jednej strony wy- gnął Kudłatą Grańkę, gdzie zatrzymał się na dłużej darzeń zlokalizowanych głównie na Wierchu Spiskim […]”15. w Bukowinie Tatrzańskiej, a z drugiej odwołuje się Reszta – to jest światy przedstawiane – w po- do „spisków”, rękopiśmiennych notatek poszukiwaczy szczególnych opowiadaniach są niepewne. Ze stre- skarbów w Tatrach14. Wieloznaczna jest także geno- fy rodzinnej narratora zjawiają się ojciec i matka, logiczna właściwość tekstu. Za Narcyzą Żmichowską ale to inny ojciec niż z Gnoju; nie jest sadystą, lecz i jej późnym utworem z połowy lat siedemdziesiątych człowiekiem niepogodzonym z życiem. Za „komuny” XIX w. można by powtórzyć: Czy to powieść? Kuczok demonstrował swoją postawę opozycyjną, ale tyl- ma wątpliwości co do współczesnej kondycji starego ko za zamkniętymi drzwiami własnego mieszkania; gatunku: Gnój miał swój podtytuł Antybiografia; Sen- „za kapitalizmu” jest także „przeciw”, co udowadnia ność powstała najpierw jako scenariusz filmowy; Spi- w długim „antypaństwowym słowociągu” tylko wobec ski: przygody tatrzańskie mogą uchodzić za biografię, żony i syna. Po rozpadzie małżeństwa, kiedy matka bo daty poprzedzające tytuły fragmentów tekstu su- powtarza już wobec innego mężczyzny czułe „Mójka- gerują „porządek” wrastania autora w Tatry i góralsz- ziu”, ojciec, z wykształcenia konserwator zabytków, czyznę – od wakacyjnych wyjazdów z rodzicami dzie- staje się, jak u Brunona Schulza, herezjarchą i kreato- sięciolatka do prawie trzydziestoletniego znawcy Tatr, rem, przeprowadza Wielką Korektę sztuki narodowej: stylu życia górali, obyczajów, legend i gadek; prywat- w oddanych do konserwacji obrazach domalowuje nie – speleologa. Żywioł autobiograficzny rozpoznać sceny i akcesoria erotyczne, gotyckim Chrystusom łatwo w opisach samotnych wędrówek poza szlakami z kościołów małopolskich zdejmuje z bioder opaski turystycznymi, w fachowych informacjach o jaski- i odsłania genitalia. Ta działalność wywołuje frustrację niach, o ich pierwszych odkrywcach, o technikach społeczną: „Ruch obrońców nagiej prawdy rósł w siłę pokonywania przeszkód na trasie itd. Autobiograficz- i pikietował pod kościołami, narażając się na spięcia ne jest rozdwojenie wewnętrzne – wpisanie narratora z bojówkarzami bezrobotnych kiboli i wszechpolskich w Tatry i „ziemię rodzinną”, do której często wraca, młodziaków, zawsze chętnych do bitki, której można czyli na robotniczy i przemysłowy Śląsk. Pytanie by przypisać narodowo-chrześcijański pretekst”16. „czy to powieść?” nie unieważnia innego – czy to zbiór Wydarzenia z życia społecznego, powtarzane opowiadań? Zbyt są ze sobą zrośnięte, aby uchodzić w mas mediach – a przywołań jest sporo – podda- mogły za jednotematyczny cykl opowiadań. Przy- ne zostają degradującym, groteskowym przeróbkom. jąć można, że jest to powieść o rozmytych cechach W takim świetle przejawia się, stanowiąca tło w bio- gatunkowych, której materią główną jest spiętrzony grafii głównego bohatera, nasza najnowsza historia. i burzliwy żywioł narracji, a magiem „słowowiska” W Spiskach odwołań do wydarzeń bieżących jest spo- (wolno autorowi tworzyć neologizmy, wolno i krytyko- ro, są „byle jakie”, śmieszne, widziane oczyma prze- wi) okazuje się narrator. Fragmentaryczność jest cno- wrotnego kpiarza. Groteskowej degradacji podlegają tą literacką w epoce postmodernizmu. A i innych cnót utrwalone w kulturze mity o góralskiej tężyźnie, o „gaz- w Spiskach jest wiele. dach kieby smreki”, o religijności, od której silniejszy Tatrzańskie, a ściślej góralskie opowiadania zja- jest tylko alkoholizm; i niewiele może zmienić we wsi wiały się w Opowieściach słychanych, w Szkielecia- proboszcz, ksiądz Bździoch, sam zresztą pokutnie od- rach i w Widmokręgu (Ttadzik, Cobyś widzioł, Chło- kładający na później wypicie kolejnego kieliszka.

14 Na końcu książki objaśnia to znaczenie przywołaniem fragmentu 15 W. Kuczok, Spiski: przygody tatrzańskie. Warszawa 2010, s. 274. 96 z książki Jacka Kolbuszewskiego Odkrycie Tatr. 16 W. Kuczok, Spiski: przygody tatrzańskie. Warszawa 2010, s. 257-258. szkic

Alkoholizm jest „stylem życia” górali. Gazda, jest także opowiadanie Pątnik domowy o głębokiej de- u którego zamieszkali rodzice narratora, miał groma- presji ojca, zarazie, która padła na bydło, według gó- dę dzieciaków: „Sporo tego, psiokrew… – wyznaje ich rali spowodowanej złym spojrzeniem, zauroczeniem. ojciec. – Ale syćka krzcone!” Nogi krów zjadały tajemnicze kostniki. Powody plagi, „Gazda, jako góral z krwi i kości, był wprost opę- jaka spadła na wieś, objaśnić mogła tylko czarownica tańczo pobożny. W tygodniu łoił, ile wlezie, czy raczej Śmierdząca Jadwicha żyjąca w jednej z grot tatrzań- ile się w gardło wleje, grzeszył ciężko, a raczej śmier- skich… Odkrzyżowanie tytuł zawdzięcza podejrza- telnie, ale w niedzielę, na czas oczyszczenia, zakła- nym praktykom ojca-konserwatora… dał strój ludowy i z rodzinką w wypranych koszulach Spiski są głęboko osadzone w folklorze, w tradycji pomykał pod górę do kościoła, spowiadać się Bogu góralskich gawęd. Ich „wiarygodność” artystyczną wspo- wszechmogącemu, braciom i siostrom ze swojej winy, maga stylizacja gwarowa, dotycząca nie tylko dialogów, swojej winy, swojej bardzo wielkiej winy […]. Żegnał lecz czasem także partii narracyjnych prowadzonych się przed każdym wychylonym kielichem, żegnał się z perspektywy określonych postaci. Stylizacja gwarowa zanim pół średniej krajowej przegrał w karty, żegnał w dialogach, głęboka, fonetyczna i leksykalna, nadaje się nim żonie zapakował chwosta – chlał więc poboż- „koloryt lokalny” wypowiedziom postaci. Można pytać, nie, rżnął w karty bogobojnie i grzmocił żonę po boże- jak to się dzieje, że tekst nie przestaje być zrozumiały. mu, bez dwóch zdań”17. W wypowiedziach górali i góralek jest zwięzłość, są ge- Jako cechę niezbywalną górali, oprócz alkoholi- sty i emocje, nie ma inteligenckiego gadulstwa. Mowa zmu, narrator akcentuje skłonność do burd, do krwa- – jako scalenie gestu i słowa – bywa zrozumiała niejako wych bijatyk, pazerność „na dutki”, pogardę dla „ce- ponad leksykalną semantyką. Najważniejszy jest jednak prów”, wreszcie – nieznajomość Tatr. Bo turystyka, sprawca narracji, przybysz, obcy, ceper, który zemo- łatwość w zdobywaniu korzyści z samego wynajmu cjonowany oglądanym meczem wykrzykuje po śląsku: pokoi, zrodziła lenistwo: nie ma już dawnych górali- „Nasi czyli Poloki”. Taką podwójną świadomość mogą -przewodników, nie ma „bajarzy”. Zostały stare grze- mieć nie tylko rdzenni Ślązacy, ale i „górale z Sikago”. chy góralskie: kłusownictwo, polowanie na świstaki Żywioł stylizacji jest sposobem charakteryzowania po- i ich sadło, na kozice górskie, pojadanie psiego smal- staci: nieustanny „słowociąg” ojca określa pogłębiające cu, wycinanie dla zysku tatrzańskich lasów, kiedy po- się jego szaleństwo. Modlitwa proboszcza Bździocha wróciły, po wcześniejszym upaństwowieniu, do swych przed meczem Polska – ZSRR sygnalizuje językowe ce- właścicieli … chy polskiego rusofoba: Odczytanie Spisków na ponuro, jako krytyki, „Od ruskiego moru, od głodu strzeż nas Panie, jako demaskowania mitów, byłoby całkowicie fałszy- czerwoną zarazę ogniem wypal, wojnę z Sowietami we. Bo są one znakomitym, niebywałym w naszej li- pozwól nam wygrać, tę wojnę cichą, którą naród nasz teraturze współczesnej zauroczonej wzorcami amery- udręczony w duszach i sercach toczy, w miłosierdziu kańskimi, nawiązaniem do rodzimych wątków literac- swoim obdarz nas wolnością, której łakniemy”18. kich. Jest w Spiskach duch gawęd ludowych, oczysz- Narracje Kuczoka toczą się – rzec można – w wie- czony z sentymentalnych uwzniośleń, często frywolny, lu językach, a ściślej: wielu odmianach współczesnej podszyty znakomitym humorem. Poszczególne opo- polszczyzny. Jego langue jest wyjątkowo plastyczna, wiadane przygody mają wyrazistą kompozycję, swo- scala różnorakie odmiany mowy żywej, przekracza je centrum tematyczne, otwierają się jednak na ciągi granice skostniałych „norm”, a równocześnie zabez- dalsze, na zakończenie powieści. Opowiadanie Hi- piecza najwyższe jakości ekspresji artystycznej. Po- storia futbolu tatrzańskiego przedstawia pierwszy wy- stawa ironiczna, satyryczna sąsiaduje ze znakomitej jazd chłopca ze Śląska w Tatry, w czasie mistrzostw próby potocznością, zwykłością, co w sztuce słowa świata w piłce nożnej w Hiszpanii. Ojciec, domowy bywa najtrudniejsze. A barwność ta zawdzięcza wie- opozycjonista w czasie stanu wojennego, aby zasłu- le tradycji góralskiej gawędy. Kuczokowego „bajania” żyć na szacunek górali, a odmowę uznaliby za znie- nie odrzuciłby sam Sabała-Krzeptowski – zbójnik, wagę, popada w alkoholizm. Jego syn, podniecony rapsic-myśliwy, przewodnik i gawędziarz. meczami, montuje drużynę z miejscowych chłopców, ale mecze kończą się kopaniem po kostkach i bijaty- STANISŁAW BURKOT ką. Bo górale, podobno, mają wyższą ciepłotę ciała, stąd ich krewkie temperamenty. Inne opowiadanie, 1 % NA „ZDANIE” Świtaniec białczyński, jest o grzybobraniu, na które wyrusza narrator z gospodarzem, choć głównym ce- lem staje się tajemniczy obrzęd – zbiorowy seks licz- Fundacja Kultury Polskiej udostępniła swoje konto nych nagich ciał w porannej mgle. Przeżył swoje mło- dla wpłat 1% od podatku z przeznaczeniem na wspieranie na- szego czasopisma. Sponsorów prosimy o wpisanie w odpo- dociany narrator; uzyskał pochwałę od gazdy: „Toś ty wiedniej rubryce PIT-a jus górol jak sie patrzy”. W opowiadaniu Łaknienie za- KRS Fundacji Kultury Polskiej: 0000115976, czyna się historia wielkiej i upartej miłości narratora do Feli Nędzy, narzeczonej, a później porzuconej żony zaś w rubryce określającej cel szczegółowy: Józka Głodowskiego, którą kończy ostatnie Odkrzyżo- Kwartalnik „ZDANIE” wanie. Ale centrum tego opowiadania stanowi epizod Fundacji Kultury Polskiej oraz wszystkim darczyńcom z życia góralskiej „kawalerki”, polowanie na niedźwie- pięknie dziękujemy. dzia zwabionego intensywnymi woniami panny na Redakcja wydaniu, po kociemu mruczącej z tęsknoty. Gawędą 17 W. Kuczok, Spiski: przygody tatrzańskie. Warszawa 2010, s. 26-27. 18 W. Kuczok, Spiski: przygody tatrzańskie. Warszawa 2010, s. 36-37. 97 JACEK CYGAN WIERSZE

Piórko kolibra Na dziedzińcu

Miałem sen, że po śmierci w wielkiej pracowni Na dziedzińcu Akademii Valentino w Rzymie, niebieskiej Przy Piazza Mignanelli, stoi rzeźba Igora Mitoraja. Zostałem Aniołem-Rysownikiem i spokojny nareszcie, Dwumetrowej wysokości żeliwna twarz. Ciesząc się, że tu nic już nie może mnie boleć Z lewego oka płynie woda, która przez lata Rysowałem ludziom zmarszczki i kreski na czole. Pokryła żeliwny policzek smugami barw od szarości do brązów. Zatem nie martw się moja droga, gdyby sen się spełnił Pewnego dnia przyprowadzam przyjaciół - woda nie Każdą zmarszczkę ci zrobię możliwie najcieniej, płynie. Piórko kolibra wyszlifuję jak Spinoza diamenty, - Signore – pytam strażnika – dlaczego woda nie płynie? By kreskę czas zabliźniał, jak ślad po okrętach. - Mamy kłopoty z odprowadzaniem łez. Krynica, 2011 2008 Tu i tam Twarz Schillera

Tutte le strade portano a Roma Dlaczego Bóg tak chciał, żeby nikt nie umierał z własną twarzą? Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu? Giuseppe Tomasi di Lampedusa Nie wszystkie. Lampart Nie wiemy, dokąd wiedzie droga ostateczna. Już choćby to, że Charon nie przepływa Tybru tylko W domu Schillera w Weimarze skrzypią podłogi. Styks. - Wszystko tu mniejsze niż w Goethes Wohnhaus – Może jednak tam, gdzie prowadzi nas śmierć, też jest mówi Agata. Rzym, Krym, Livorno i ulica Skawińska w Krakowie? Z prywatności człowieka zostaje kilka prostych zdań: Bo jeśli tam jest wszystko… Tu spał, tu jadł, tu pisał, tu umierał.

Livorno, kwiecień 2010 Ile widzimy w życiu twarzy umarłych? Śmierć bierze watkę nasączoną tonikiem Tulipany I jak wytrawna wizażystka ściera z twarzy Powagę i radość, pewność i zwątpienie, Kupione przytulały się do siebie. Zaciekawienie i nudę. Ściśnięte, sztywno zespolone, Zdejmuje nasze miny – codzienne i te odświętne, nie mogły bez siebie żyć Mądre i te, których się wstydzimy. Po dwóch dniach uścisk zelżał. Zabiera dla innych twarzy, które dopiero będą? Po dwóch następnych zaczęły wykręcać się na zewnątrz, W domu Schillera w Weimarze stałem przed wyginać konwulsyjnie. Rysunkiem pośmiertnym twarzy poety. Dzisiaj patrzę jak odpychają się, „Friedrich Schiller auf dem Totenbett, 10.05.1805”. wychylają poza obręb wazonu, Malarz nie mógł się pomylić. jakby chciały od siebie uciec. Carl Christian Jagemann malował poetę przez wiele lat. Starość u tulipanów przychodzi tak szybko. Twarz Schillera na jego pośmiertnym portrecie była żywa. Miała silny wyraz tak znany z innych obrazów. 98 Wielkanoc 2010 Fryderyk Schiller umarł z własną twarzą. Ręce, które mnie kochały Ket pamięci mojej Mamy Ręce, które mnie kochały pamięci Konstantego Puzyny Znieruchomiały nagle. Ręce, które gładziły Pisać o Tobie, Ket? Powinienem raczej coś narysować lub Niewidoczne zmarszczki wyryć w ziemi złamaną gałązką. Byłeś mistrzem Na moim komunijnym garniturze w stawianiu liter. I maturalnej koszuli, Stawiałeś je jak bańki na chorym ciele. Straciły ciepło i czucie. Ale świat nie wyzdrowiał, Ket. Świat jest nadal chory. - Wszystko już wygładzone, synu? Zdziwisz się, ale chodzimy „na Ciebie” do Zachęty. - Wszystko, Mamo. Siadamy w sali projekcyjnej i czekamy, aż pokaże się 3.10.2010 kilka sekund Polskiej Kroniki Filmowej z 1957 roku. Premiera Pojawiasz się nagle w bereciku z antenką i przypalasz papierosa słynnej rzeźbiarce. - Zobacz, żono, gdyby nie niezawodni państwo To o niej jest ten fragment PKF i ta wystawa w Zachęcie. Morgensternowie, Nazywała się Alina Ślesińska. Nie wiedzieliśmy, Bylibyśmy najstarsi na tej premierze. że była twoją żoną. Pamiętasz, dawniej przychodzili Holoubek i Kałużyński, Ossip Zadkine napisał, że jej rzeźby śpiewają. W ostatnim rzędzie siadywał Zapasiewicz. Na scenę wychodziła piękna Ewa Sałacka… Zachęta, Ket, nic się nie zmieniła. Może tylko sklepik A dzisiaj wszystkich ich nie ma. na parterze jest większy. - To normalne, czytamy umarłych pisarzy, a jakich płyt Zapytałem, czy jest jakaś twoja książka. Bardzo młody słuchamy w domu? człowiek zdumiał się i odpowiedział, że nie ma. Chet Baker, Brell, Brassens, Niemen, Grechuta, - Może pan poszuka w komputerze – nie dawałem Ginsburg, Henri Salvadore. za wygraną. Wszyscy nie żyją. - W komputerze też nie ma – odpowiedział czerwieniąc się. - Przypomnij mi tytuł dzisiejszego fi lmu. „Rubor est virtutis color” (Cnota w czerwieni chodzi) - - „Pora umierać”. przypomniałem sobie. O przyjaźniach Odwiedzamy twój grób na Powązkach.

Dokąd odchodzą przyjaźnie? Przytulamy wzrokiem spatynowaną stalówkę, stoimy, Pewnie tam, gdzie im lepiej. rozmawiamy z Tobą. Może są tam niezakłamane, mocniejsze, prawdziwsze? Czasami nie możemy znaleźć twojego grobu. Jak zwykle Bo przecież jest napisane: skręcamy w prawo - Strzeż się fałszywych przyjaciół! za Horzycą, który był twoim mistrzem, a dzisiaj nam Może tam mogą być naprawdę sobą? pokazuje drogę do Ciebie. - Ket zabrał stalówkę do nieba, musi coś pilnie napisać – A może tam, gdzie odchodzą przyjaźnie, mówię do żony. Są tylko niższe podatki, Nie ma grobu, wracamy. Twoją świeczkę zapalamy Wyższe oprocentowanie lokat, Jankowi Lebensteinowi. Lepsze warunki emerytalne, Dokładniej odśnieżone chodniki? Ostatnio znowu odkryłem twój tomik „Kamyki”. Bo przyjaźnie, o czym lubimy zapominać, Nie mogłeś zostawić mi Na ogół starzeją się inaczej lepszej pamiątki. Przesypują się słowa, kamyki hałasują Niż wino. pięknie. Wychodzisz z wierszy z papierosem, którego nikt już Pies w tunelu tak nie trzyma. I mówisz: - W przyszłym tygodniu zrobię wam bigos. Do tunelu Bobigny w Paryżu Długości tysiąca samochodów Na czterech pasach ruchu Wiem, że to może dla Ciebie nic nie znaczy, Wpadł pies. ale twoje teksty o teatrze, Witkacym, twoje „Kamyki”, Jeszcze dzisiaj widzę go, jak biega przestraszony, zmieniły dla mnie Gryzie światła refl ektorów, rzuca się w lewo i w prawo. zakończenie jednego z moich ulubionych wierszy. Oszalał – myślę – będzie mniej bolało. Napisał go człowiek, Nazajutrz jadę tą samą drogą. który leży na Powązkach „plecy o plecy” Pies leży zaledwie trzydzieści metrów z Jankiem Lebensteinem. Od wlotu do tunelu. Teraz to brzmi: Przykryty spalinami i kurzem. „…A ta woda, te słowa, mogą, mogą, Książę”. Pogrzebany spojrzeniami kierowców. Warszawa, luty 2008 99 gawęda

ADAM KOMOROWSKI MARIO POLITYK

O PERUWIAŃSKIM NOBLIŚCIE

Tuż po tym, jak Mario Vargas Llosa otrzymał literac- po jego przegranej większość tych, którzy popiera- ką nagrodę Nobla, Johan Norberg ogłosił w „Spiked” li jego kandydaturę i byli w jego komitecie wyborczym, często cytowany artykuł. Pisał: „Ludzie, którzy nie zgła- z taką ochotą przyjęła lukratywne funkcje u Fujimori. szali zastrzeżeń do postawy politycznej innych laureatów Vargas Llosa nigdy im, zwłaszcza ekonomiście Hernan- nagrody Nobla, jak Wisława Szymborska, która pisała do de Soto (jego manifest ekonomiczny „Inny szlak”, pochwalne wiersze o Stalinie i Leninie; Gunther Grass, ze wstępem Vargasa Llosy, ukazał się po polsku), który wychwalał dyktaturę na Kubie; Harold Pinter, tego nie wybaczył. Pomstując na przeniewierstwo swo- który popierał dyktaturę Miloszevića; Jose Saramago, ich zwolenników, niedoszły prezydent nigdy nie za- który przeprowadzał czystki antystalinistów w reda- stanowił się nad tym, że gdyby wygrał - to on miałby gowanej przez siebie rewolucyjnej gazecie – uważali, ich na karku. Że byli z nim nie z podziwu dla jego pisarstwa, że tym razem Akademia Szwedzka przekroczyła grani- ale w nadziei na działkę władzy. Nieszczęście Vargasa cę. Widać postawa polityczna Mario Vargasa Llosy mia- Llosy polegało na tym, że traktował polityków (i wybor- ła go z góry dyskwalifikować jako kandydata do Nobla. ców) jak pisarz, który ma wystarczająco dużo talentu, A przecież jest, ostatecznie, klasycznym liberałem w tra- by utrzymywać pod kontrolą swoich czytelników. dycji Johna Locke’a i Adama Smitha.” Kampania prezydencka Vargasa Llosy w 1990 była To prawda, Vargas Llosa jest liberalnym doktry- jedną z najbardziej wystawnych i kosztownych w dzie- nerem, ale w zasadzie jedynie w kwestiach ekono- jach Peru. Praktycznie trwała od roku 1987, czyli po- micznych. W niezliczonych tekstach publicystycznych wrotu pisarza do kraju po kilkunastu latach spędzonych powtarza tę samą mantrę: prywatyzacja, deregulacja, w Europie. Starym wyjadaczom skompromitowanych całkowita rezygnacja z interwencji państwa w rynek. prawicowych partii politycznych musiał wydawać się Przypomina niekiedy bohaterkę powieści Josepha Hel- kandydatem idealnym. Był znanym na świecie Peru- lera „Good as Gold”, która jako ekspert ekonomiczny wiańczykiem i, co najważniejsze, nie był uwikłany i po- zawsze ma tylko jedną radę dla instytucji państwowych: brudzony lokalną polityką. Na dodatek obiecywał odwrót „ciąć koszty”. Oczywiście za swoją ekspertyzę pobiera od polityki nacjonalizacji, totalną prywatyzację, na której honorarium, przekraczające oszczędności z zalecanych można się było łatwo dorobić. On sam był przekonany, „cięć kosztów”. Prawdą jest też, że Vargas Llosa uważa że wystawienie jego kandydatury jest wynikiem zauro- się jednocześnie za proroka i męczennika liberalizmu czenia jego pisarstwem, spójnością jego doktryny eko- gospodarczego. Jego idolem była Margaret Thatcher nomicznej. Tymczasem jego pisarstwo było w Peru mniej i jakoś zapominał, że prywatyzacje są tyleż strategią znane aniżeli w Europie. Być może poza jego najbliż- ekonomiczną, co polityczną. Dopóki jest co prywaty- szym przyjacielem, największym malarzem peruwiań- zować, władza zawsze może liczyć na potencjalnych skim i pierwszym promotorem jego kandydatury - Fer- beneficjentów. Tak było z Thatcher, Pinochetem, Mene- nando de Szyszlo (polskiego pochodzenia, syn Witolda mem czy Fujimorim, który pokonał pisarza w peruwiań- Szyszły, autora m.in. doskonałej książki o Puerto Rico skich wyborach prezydenckich 1990 roku. Prywatyzacje i reportaży z Ameryki Łacińskiej), najistotniejsze było nie są często większą pokusą polityczną niż ekonomicz- to, że jest pisarzem, ale że jest nową twarzą w polityce ną. Skala korupcji wyzwolona procesami prywatyzacji, krajowej. Nie był waletem z talii wielokrotnie tasowanych której ulegli prezydenci Argentyny (Menem), Meksy- kart. Choć ze strony matki był spokrewniony z rodziną ku (Salinas de Gortari), Chile (choć w tym wypadku prezydencką, czemu jego ukochany dziadek, głowa kla- była to raczej rodzinka dyktatora, aniżeli on sam), nu Llosów, zawdzięczał swoją długoletnią prefekturę Peru (Fujimori) przekroczyła wszystko, co dotychczas w Piurze, jednym z największych miast Peru. wiedzieliśmy o korupcji w Ameryce Łacińskiej. W wy- Nadmieniam o tym z jednego powodu. Otóż pisarz, padku Menema i Salinasa były to miliardy dolarów. niejednokrotnie rzucając gromy na klientyzm i nepo- Nie wydaje się, że gdyby pisarz został prezydentem tyzm polityki peruwiańskiej i latynoamerykańskiej, czę- Peru, byłoby w tym kraju inaczej (choć pewnie inaczej za- sto zapominał, czemu jego rodzina zawdzięczała swój 100 chowałby się sam Llosa). Dowodem jest, że natychmiast status. W Paryżu zerwał kontakty z zaprzyjaźnionym gawęda

z nim pisarzem Julio Ramonem Ribeyro, gdy ten urządzane w intencji jego zwycięstwa, list pasterski pe- przyjął funkcję przedstawiciela Peru przy UNESCO, ruwiańskiego episkopatu traktuje jako coś naturalne- którą zaoferował mu rządzący wtedy krajem generał go. Jemu, uważającemu się za agnostyka, przez myśl Velasco. Tak się bowiem złożyło, że generał z czasów nie przejdzie, że nachalne poparcie udzielone przez młodości znał Ribeyro. Coś podobnego przydarzyło hierarchię kościelną jego kandydaturze w ostatniej fa- się Miguelowi Angelowi Asturiasowi, gdy jego kolega zie kampanii mogło być, w konkretnych warunkach tego ze studiów został dyktatorem Gwatemali i mianował właśnie katolickiego kraju, mało korzystne. Ani że ludzie Asturiasa ambasadorem w Paryżu, z czym inni lewico- czasami głosują na tego, komu ostentacyjnego popar- wi intelektualiści, mniej mający fartu, nigdy się nie mogli cia nie udzielają Kościół, znani intelektualiści i celebryci. pogodzić. Ribeyro pozostawił dzienniki, które są jednym Kto nie oblepia całego kraju swoimi podobiznami, z głównych źródeł informacji o paryskich latach Varga- raz przylatuje helikopterem, raz pokazuje się z wielkimi tego sa Llosy. Są uważane za arcydzieło latynoamerykań- świata, by na drugi dzień przebrać się w poncho i wjeżdżać skiej diarystyki i często porównywane z „Dziennikiem” na koniu do andyjskiego miasteczka otoczony wianusz- Witolda Gombrowicza, który dla Latynosów jest najczę- kiem ochroniarzy (których usługi za darmo zaoferowała ściej przywoływanym wzorem. mu wielka firma ochroniarska w ramach poparcia jego Uczciwie warto pokreślić, że Vargas Llosa nigdy kandydatury). Oczywiście w Peru, zwłaszcza w Andach, nie starał się o państwową synekurę (ubiegał się o urząd w czasach aktywności Świetlistego Szlaku nie było bez- prezydencki, ale to nie jest w Peru ciepła posadka). piecznie. Toteż Fujimori tam nie jeździł, ale jednocze- Jest nieczęstym przykładem latynoamerykańskiego śnie nie kłuł wyborców w oczy rozbudowaną ochroną. pisarza, który potrafił utrzymać się z tego, co pisze. Vargas Llosa nie zdaje sobie sprawy, że im więk- Ale też był mistrzem w zdobywaniu nagród i stypendiów. szego rozmachu nabierała jego kampania, im bardziej Nobel jest tego ukoronowaniem. Choć on sam być może stawała się natarczywa i wszechobecna, tym bar- jeszcze bardziej sobie ceni tytuł markiza, którym obda- dziej tracił wyborców. Zaczynał od 60 procent popar- rzył go król Juan Carlos. Tym bardziej, że laureatów cia, skończył na 34. Fujimori otrzymał w drugiej turze Nobla jest wielu. A pisarzy, którzy otrzymali tytuł hisz- 57 proc., tyle ile pisarz spodziewał się zdobyć w pierwszej. pańskiego markiza tylko dwóch: Camilo Jose Cela i on. Przyjmuje się, że koszta jego kampanii wyniosły mniej Zaskakująca porażka Vargasa Llosy w wyborach niż dziesiąta część kampanii Vargasa Llosy. Rektorowi prezydenckich 1990, choć wydawało się, że ma w kie- niewielkiej uczelni rolniczej, Peruwiańczykowi w pierw- szeni zwycięstwo w pierwszej turze, do dziś stanowi szym pokoleniu, liczącego się poparcia udzieliły wspólno- zagadkę. On sam, analizując dzieje swojego wyścigu ty protestanckie. Ale nie to było czynnikiem decydującym. o prezydenturę w „Jak ryba w wodzie” (obszernej auto- O ostatecznym wyniku wyborów zadecydował fakt, biografii, napisanej tuż po kompromitującej porażce po- że to on przejął od pisarza image „nowej twarzy” w poli- nad 20 punktami procentowymi w drugiej turze wyborów), tyce peruwiańskiej, której wszyscy wyglądali. daje nam jedynie świadectwo zaciekłej urazy. Określanie Po przegranej pisarz obraził się na Peru. Pogodził przeciwników politycznych jako „tanich intelektualistów” się ze swoją ojczyzną dopiero w ostatnich latach. Pi- należy do łagodniejszych. Pismaki, ludzie z kompleksa- kanterii dodaje sprawie fakt, że nastąpiło to za drugiej mi, intryganci - te są częstsze. Są też obelgi stylistycz- prezydentury Alana Garcii. Prezydenta, którego decyzja nie rozbudowane bardziej (np.: „mafia współpracowni- z 1987 roku o nacjonalizacji banków (dziś już dawno ków zwerbowanych w lokalnych literackich szambach”), za Fujimoriego sprywatyzowanych ponownie) wywołała czy mniej (o dzienniku „La Republica”, po „El Comercio” całą lawinę wydarzeń, powrót Vargasa Llosy do Peru, drugim liczącym się w Peru: „znakomity przykład bagna, rozpoczęcie kampanii przeciw tej decyzji i polityce Gar- w jakie wpadła prasa”). Sugeruje, że CIA była przeciw cii, co wypromowało go na, jak się wydawało, idealnego niemu, o czym miał mu w zaufaniu powiedzieć ambasa- kandydata na nowego prezydenta. dor USA w Limie. Śledzi medialne konspiracje, zwłasz- Gdy piszę ten tekst, Vargas Llosa występuje na sce- cza w telewizjach, a jednocześnie chełpi się pokazywa- nach Limy w wyreżyserowanej przez siebie swojej nowej niem go w tejże telewizji przyjmowanego jako kandydata sztuce „Tysiąc i jedna noc”. Polityka i teatr były zawsze przez prezydentów Tajwanu, Singapuru, premiera Japo- jego największą ambicją. Osiągnięcia na tych polach nii czy Margaret Thatcher i Helmuta Kohla. Jego rywal, ma raczej średnie. Ale prozaikiem jest niezwykłym. „Chinito” Fujimori, o takich faworach nawet nie mógł śnić. Może na Nobla czekał za długo. Ale gdyby dostał Rozczula się nad warunkami pracy, które miał jego go wcześniej, nie jest pewnym, czy nie chciałby tego komitet wyborczy w Hotelu Sheraton, ale nie zauważa, wykorzystać, by jeszcze raz kandydować na prezyden- że wybór najbardziej okazałego i drogiego wówczas ta. W kontaktach osobistych jest człowiekiem miłym gmachu w Limie nie musiał u wszystkich budzić entu- i przyjaznym. Ma jednak wadę. Potrafi dotkliwie obrażać zjazmu. Szczególnie u tych, którzy doskonale wiedzieli, nawet bliskich przyjaciół, gdy mu politycznie podpadną: że nawet obiecywany cud gospodarczy nie będzie mógł nazwać Gabriela Garcię Marqueza „dworakiem Castro”, sprawić, że przekroczą progi tego hotelu. Jak indiań- czy określić Meksyk jako „idealną dyktaturę”, czego ski szaman podkreśla, że nie chciał wiedzieć, od kogo mu nawet Octavio Paz nie mógł przebaczyć. i skąd płyną wielkie pieniądze na jego kampanię, po- Gdyby został prezydentem, zapewne nie strzelałby nieważ takie czary miały w przyszłości zwolnić go jako do przeciwników politycznych i nie zamykał ich w wię- prezydenta z długów wdzięczności wobec sponsorów. zieniu jak Fujimori. Potrafiłby ich jednak tak obrażać, Tak jakby niewiedza była warunkiem niezależności. że to oni mogliby go zastrzelić. Sztuka obelgi nie jest Kokietuje swoją odmową udania się przed drugą najlepszym przymiotem polityka. Pisarzowi ją wybacza- turą do Watykanu, gdzie polski papież chciał go przy- my, a czasami wręcz jej od niego oczekujemy. jąć na audiencji, by wspomóc jego kampanię. Procesje ADAM KOMOROWSKI 101 portret

MARIAN STĘPIEŃ

WOKÓŁ PISM OSTATNICH ANDRZEJA STAWARA

Andrzej Stawar (właściwe nazwisko: Edward Janus) dami na to, co dzieje się w ZSRR, zbliżał się do jego urodził się 30 kwietnia 1900 roku w rodzinie bezrolnego stanowiska, co nie oznacza, że podzielał je bez reszty. chłopa. Wszystko, do czego doszedł, zdobył wytrwałą Działał tu mechanizm opisany przez Stawara w szki- pracą samouka. W latach dwudziestych związał się cu „Historia” Trockiego: „Stalinizm określa się jako sys- z Komunistyczną Partią Polski. W 1924 roku był sekre- tem, precyzuje stanowiska, trockizm przez długi okres tarzem komunistycznej frakcji poselskiej w Sejmie Pol- opozycji przyjmuje mu idee i nastroje, skim. Zainteresowany literaturą stał się wkrótce jednym zatraca swe wyraziste oblicze pierwszej fazy. Staje się z najwybitniejszych krytyków marksistowskiej lewicy li- ogólną etykietą dla wszelkiego rodzaju , terackiej. Recenzje jego pióra zaczynają się ukazywać a bywa do nich zaliczone wszystko, co idzie na przekór na łamach „Wiadomości Literackich” od 1925 roku, polityce aparaturowej – obrona zawodowych interesów a nieco później, od roku 1927 – w lewicowych pismach: robotnika, walka o płace, obrona interesów i ambicji na- w „Dźwigni” i „Miesięczniku Literackim”, którego „na- rodowościowych, poniewieranych przez aparatowych miętnym czytelnikiem” był Czesław Miłosz.1 , filozoficzny, walka Obserwacja przemian zachodzących w Związku z nadużyciami władzy – wszystko to może otrzymać Radzieckim, w których Stawar widział odchodzenie uniwersalny stempel trockizmu”3. od istoty rewolucji socjalistycznej, prowadziło go Gdy wybuchła druga wojna światowa, Stawar do rozstawania się z Komunistyczną Partią Polski. Jej wziął udział w kampanii wrześniowej. Po klęsce prze- kierownictwo bowiem nie tolerowało krytyki negatyw- dostał się na Węgry, gdzie – w obozie dla internowa- nych zjawisk w Związku Radzieckim. Wkrótce nade- nych – spędził lata wojny. Szczęśliwie nie znalazł się, szły lata stalinowskich „czystek”, które doprowadziły jak wielu jego współtowarzyszy z komunistycznej le- do ostrego konfliktu między Stawarem a KPP i wyda- wicy, na terytorium zajętym przez wojska radzieckie. lenia go z partii. Wówczas Stawar zaczął prezentować Jako „trockista” byłby niechybnie aresztowany i ska- swoje poglądy polityczne i opinie o tym, do czego zmie- zany na surową karę. W przesłuchaniach prowadzo- rza socjalizm w Związku Radzieckim w artykułach za- nych przez NKWD podejrzenie o trockizm prowadziło mieszczanych na łamach założonego przez siebie pi- do najpoważniejszych zarzutów. Byli i tacy wśród prze- sma „Pod Prąd”, które ukazywało się w latach 1934-36. słuchiwanych, którzy w obronie własnej wyrzekali się Postawa Stawara została potępiona przez kierownic- wszelkich kontaktów ze Stawarem, o którego trocki- two KPP, uznana za „trockistowską”, co było – w świe- zmie władze NKWD były dobrze poinformowane. tle obowiązujących poglądów – oskarżeniem bardzo Po zakończeniu wojny Stawar powrócił do kraju. poważnym. Stawara nie tylko wydalono z partii, lecz Przez jakiś czas pracował w Ministerstwie Kultury. również objęto towarzyskim bojkotem. Najbliżsi do nie- Pozostawał w niełasce. Rządzący powojenną Polską dawna przyjaciele i ideowi sprzymierzeńcy (na przykład nie zapomnieli mu trockizmu. Niełaska była stosunko- ) odmawiali podawania mu ręki.2 wo mniej dotkliwa w pierwszych paru latach po wojnie. Stawar wcześnie zaczął odnosić się krytycznie Mógł jeszcze zamieszczać recenzje literackie i artykuły do osoby Stalina i stylu sprawowania przez niego rzą- na łamach „Kuźnicy” i „Odrodzenia”. Ale po 1948 roku, dów. Oskarżenia padające w moskiewskich procesach uznany za renegata, został zupełnie odsunięty od ży- przeciw wybitnym działaczom WKP(b) nie przekony- cia publicznego, nad czym czuwał sam Jakub Berman. wały go, a surowe wyroki, do kary śmierci włącznie, Redakcja „Kuźnicy”, już w końcowej fazie wychodze- potwierdzały jego ocenę Stalina i budowanego przez nia tego tygodnika, wysłała do Bermana delegację, niego systemu. A ponieważ najgłośniejszym przeciw- by wstawić się za Stawarem i – zwłaszcza wobec du- nikiem Stalina był Lew Trocki, Stawar, ze swymi poglą- żych trudności materialnych, w jakich się znajdował – uzyskać dla niego prawo publikowania swoich oprac. 1 Aleksander Wat, Mój wiek. Pamiętnik mówiony. Rozmowy prowa- W odpowiedzi na swą petycję autorzy „Kuźnicy” usły- dził i przedmową opatrzył Czesław Miłosz. Do druku przygotowała Lidia Ciołkoszowa. Część pierwsza. Warszawa 1998, s. 64. 3 Pisma ostatnie Andrzeja Stawara. Z przedmową Pawła Mostowca 102 2 Tamże, s. 121. [Jerzego Stempowskiego]. Paryż 1961, s. 148-149. portret

szeli: „Niech naprzód wejdzie pod stół i odszczeka, recenzji zwrócono się do Jakuba Bermana, „jego prze- co o nas nałgał”4. śladowcy z poprzedniego etapu”.8 W latach 1949-55 Stawar milczał. Był jednym Zamierzał też Stawar wydawać pismo „Krytyka”. z niewielu krytyków literackich lewicy (obok Aleksandra „Miało to być pismo marksistowskie, nieortodoksyjne, Wata i Artura Sandauera), który nie uległ pokusom re- zajmujące się literaturą na tle epoki”9. Nie pozwolono alizmu socjalistycznego, ani wymuszającym go restryk- mu na zrealizowanie tego zamiaru. cjom administracyjnym. Objęty był całkowitym zaka- Do tzw. „rewizjonistów” z tamtego czasu Stawar zem druku. Utrzymywał się z przekładów anonimowych nie dołączył. Ze zrewoltowanymi literatami, którzy lub podpisywanych pseudonimem. w 1956 roku bardzo emocjonalnie zwracali się prze- Był zmuszony do milczenia. Ale można powie- ciwko temu, co sami do niedawna wspierali - nic go dzieć, że milczał również z własnej woli. Bo nie uległ nie łączyło. Kilka razy jako prelegent wystąpił w Klubie namowom (m. in. Edwarda Ochaba, Władysława Bro- Krzywego Koła.10 niewskiego), by złożył – chociaż ustną – samokrytykę, co przywróciłoby możliwość publikowania. * * * Stawar milczał ryzykując wiele. Aleksander Wat W poczuciu niemożliwości wydania w kraju swej pisze, że stale nad nim wisiała groźba aresztowania, książki, do której przywiązywał dużą wagę, świadom podobnie jak to było z Pawłem Konradem skazanym poważnego stanu swego zdrowia, wyjechał do Francji. na 15 lat więzienia, w którym wkrótce po procesie zo- Aleksander Wat, który uważał Stawara za swego mi- stał zakatowany. „Chociaż Stawar milczał, milczenie strza w marksizmie, przyznawał, że był pod jego dużym jego było aktem większej odwagi, niż moje szyderstwo” wpływem i że widział w nim jedynego człowieka liczą- – pisał Aleksander Wat5. cego się intelektualnie, mądrzejszego od innych komu- W 1955 roku, w klimacie „odwilży”, Jarosław nistów, w rozmowie z Czesławem Miłoszem utrzymu- Iwaszkiewicz - objąwszy po Adamie Ważyku redakcję je, że Stawar, po powierzeniu swojej ostatniej książki „Twórczości” - zamierzał zaprosić Stawara do współ- Jerzemu Giedroyciowi, zamierzał wrócić do Warszawy. pracy. Zabiegał o zgodę Bermana. Ten się zgodził, ale A do decyzji wydania książki w Instytucie Literackim pod warunkiem, że w pierwszym artykule Stawar zamie- u Giedroycia popchnęły go polskie władze nie dopusz- ści samokrytykę. Stawar tego nie uczynił, a Iwaszkiewicz czając do druku przedwojennych artykułów pisarza. i tak opublikował jego artykuł O Szołochowie6. A póź- Według Wata Stawar chciał wydać nigdy nie przy- niej następne jego szkice. Berman natomiast wkrótce, pominane, a niezwykle aktualne artykuły nie dlatego, na VIII plenum KC PZPR w październiku 1956 roku, że widział w nich coś bardzo nowego, aczkolwiek wśród wielu uzasadnionych zarzutów, musiał usłyszeć były one pionierskie w odsłanianiu prawdziwego ob- i takie słowa, wypowiedziane przez Leona Wudzkie- licza Stalina i stalinizmu wówczas, w latach trzydzie- go: „Jak na przykład, towarzyszu, zachowaliście się stych. Potem jednak literatura sowietologiczna bar- w stosunku do Stawara, jak kazaliście mu odszczekiwać, dzo na świecie się rozwinęła, przyniosła wiele pozycji co w przeszłości pisał. Kiedy człowiek nie miał z czego znacznie ważniejszych niż te z „Pod Prąd”. Niemniej żyć, nie pozwoliliście mu pisać”.7 trafiałyby w październikowe nastroje niezwykle celnie. W październikowym klimacie liberalizacji nazwi- Berman to rozumiał i dobrze wiedział, co robi nie do- sko Stawara zaczęło się pojawiać w periodykach lite- puszczając tekstów Stawara do druku. rackich: w „Twórczości”, „Dialogu”, „Nowej Kulturze”, Zdaniem Wata Stawarowi chodziło o jeszcze coś w „Polityce” i w „Opiniach”, bardzo interesującym pi- innego, gdy decydował się wydać swe artykuły u Gie- śmie, na którego łamach ukazały się m. in. fragmen- droycia. Nie chciał, by mu urządzono pogrzeb państwo- ty Doktora Żiwago Borysa Pasternaka (po ukazaniu się wy, ustawiono pomnik „jako temu, który właśnie , , . I tu strasz- Co roku też ukazywały się teraz jego książki: Szki- na ironia losu, że Giedroyc chciał z tego zrobić sekret ce literackie (1957), Tadeusz Żeleński-Boy (1958), […]. Te zwłoki przyszły, gdy o książce nikt nie wiedział, O Gałczyńskim (1959), Pisarstwo Henryka Sienkiewi- i rząd i partia urządziły mu pogrzeb narodowy, z orkie- cza (1960), O Brzozowskim i inne szkice (1961). strą wojskową. A on nie chciał mieć pogrzebu narodo- Chciał też teraz, po XX Zjeździe KPZR i polskim wego z orkiestrą”.11 Październiku 1956 roku, zebrać w książce swe przed- Andrzej Stawar po przyjeździe do Francji zwrócił wojenne artykuły publikowane w piśmie „Pod Prąd”. się do Giedroycia w marcu 1961 roku proponując mu W słusznym przekonaniu, że w świetle wydarzeń po- wydanie swych artykułów opublikowanych przed woj- litycznych połowy lat pięćdziesiątych okazały się one ną w piśmie „Pod Prąd”, do których zamierzał dopisać zarówno pionierskie, jak i niezwykle aktualne. A po obszerne wprowadzenie. Decyzję swą uzasadniał tym, oficjalnym przyznaniu się do popełnionych „błędów że w kraju materiały te nie miały szansy doczekać się i wypaczeń” nie powinno już nic stanąć na przeszkodzie druku. do ich opublikowania. Giedroyciowi, jak to wynika z wielu jego później- A jednak nie było zgody. Książka miała się uka- szych poczynań, a także słów zawartych w listach zać w wydawnictwie „Książka i Wiedza”, którego profil do kilku adresatów, zjawienie się Stawara z taką pro- odpowiadał takiej publikacji. O napisanie wewnętrznej 8 Tadeusz Drewnowski, Próba scalenia. Obiegi – wzorce – style. 4 Zob. Jan Kott, Przyczynek do biografii. Zawal serca. Kraków 1995, Warszawa 1997, s. 34. s. 271. 9 Tamże, s. 161. 5 A. Wat, Publicystyka. Zebrał, opracował, posłowiem oraz indeksem 10 Zob. Antonina Szebesta, Publicystyka sowietologiczna Andrzeja opatrzył Piotr Pietrych. Warszawa 2008, s. 602. Stawara. „Rocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP w Krakowie. Prace 6 „Twórczość” 1955, nr 6. Ekonomiczne-Społeczne. VIII. Zeszyt 185, Kraków 1997. 7 „Nowe Drogi” 1956, nr 10, s. 61. 11 A. Wat, Mój wiek… Jw., s. 69-70. 103 portret

pozycją sprawiło pewną satysfakcję. Przede wszyst- wanej specjalnie – oczywiście rękopis wygląda raczej kim dostrzegł w niej ważny i zawsze go interesujący nieszczególnie”.14 fakt polityczny. Oczekiwał, że teksty, które mu Stawar Powrócił do Maisons-Laffitte 28 lipca 1961 roku przynosi, wywołają dyskusję wśród członków PZPR, w stanie krytycznym. Po paru dniach dostał napadu a może nawet wpłyną na korzystną ewolucję partii. silnych bólów. Jerzy Stempowski, który go tam zastał, Wcześniej Giedroyc nie znał Stawara. Niemniej poznał chorobę nowotworową i przewiózł go do szpita- od razu nim się zainteresował. W Autobiografii na czte- la. „Już wstępne badanie wykazało obecność tumoru ry ręce zanotował: „Zapewne byłem bardziej wyrozu- wątroby uwierającej na cienkie jelita”.15 Koszty poby- miały dla eks-komunistów niż dla takich ludzi jak Iwasz- tu w szpitalu pokrywał Giedroyc (60 nowych franków kiewicz, którzy komunistami nigdy nie byli, po prostu dziennie). dlatego, że eks-komuniści byli znacznie ciekawsi. Weź- Nie było możliwości przeprowadzenia operacji. my […] Stawara”.12 Andrzej Stawar zmarł w szpitalu 5 sierpnia 1961 roku Toteż wyszedł naprzeciw jego oczekiwaniom, podał nie doczekawszy się wydania swych Pism ostatnich. mu pomocną dłoń, udzielił schronienia w Maison-Laffit- O napisanie wstępu do nich zwrócił się Giedroyc te i prowadził z nim długie rozmowy, na ile pozwalało do Jerzego Stempowskiego, który w imieniu oby- na nie słabnące zdrowie Stawara. dwóch – siebie i redaktora – zamieścił w nim zdanie: Rozmowy nie dotyczyły aktualnych spraw poli- „Niezależność swego marksistowskiego sądu Stawar tycznych, lecz trockizmu, wokół którego koncentro- nie zamienił na udział we władzy. Wydając jego pisma wały się zainteresowania Stawara i łączyły się ściśle chcielibyśmy dać świadectwo jego postawie moralnej z jego książką, którą przygotowywał do druku. Czuł i jego ocenie wolności”16. I dał wyraz takiej refleksji: „Nie- się trockistą, za przyznawanie się do trockizmu znosił jednego mogłoby zdziwić, że najstarszy wiekiem i ran- represje, powracał teraz do niego, gdy dopełniał aktu- gą krytyk literacki szkoły marksistowskiej – nie będąc alnym komentarzem swe dawne artykuły. Komentarz ani odstępcą, ani rewizjonistą – musiał szukać wydaw- ten wszakże dowodzi, że do samego Trockiego nie odno- cy na emigracji”.17 sił się bezkrytycznie. Ale chciał – zresztą bezskutecznie Stempowski nie był zadowolony, że Pisma ostatnie – pozyskać Giedroycia dla trockizmu. Ten jednak pozo- ukazały się w serii „Dokumenty”. Uważał, że ich zna- stawał przy swoim, bardzo krytycznym stosunku wobec czenie przekracza wartość dokumentarną. A o swojej tej orientacji. przedmowie napisał: „Wyszło krótko i sucho, bo przez Widząc trudną sytuację materialną Stawara Gie- cały czas myślałem raczej o tym, czego nie należy pi- droyc, jak wobec wielu swoich „podopiecznych”, pod- sać”. jął starania o pomoc dla niego. Myślał o uzyskaniu Dokładną informację o stanie zdrowia Stawa- jakiegoś stypendium. Zwrócił się z tym do Sheparda ra i rozwoju jego choroby od kwietnia 1961 roku Stone’a, wówczas dyrektora programów międzyna- oraz o ostatnich chwilach jego życia przekazał w li- rodowych Fundacji Forda. Wysyłał do niego alarmu- stach do Marii Dąbrowskiej z 4 sierpnia i 25 września jące listy, które jednak pozostawały bez odpowiedzi. 1961 roku; w przeświadczeniu, że pełną relacją bezpo- „Do Stone’a pisałem w sprawie Stawara dwukrotnie, średniego i miarodajnego świadka może być zaintere- ale słówkiem nie odpowiedział”.13 sowany Związek Literatów Polskich.17a Do rozgłośni Radia Wolna Europa zwracać się Giedroyc spieszył się z publikacją książki Stawa- nie chciał. Ze względu na własny krytyczny dystans ra trzymając swój zamiar w wielkiej tajemnicy. Chciał, do tej instytucji, nie najlepsze stosunki z Janem Nowa- by polskie władze nie dowiedziały się o ostatniej de- kiem Jeziorańskim, a także – co najważniejsze – dlatego, cyzji Stawara przed jego pogrzebem w Warszawie. że Stawar, który nie zamierzał „wybierać wolności”, A także, by jak największa ilość egzemplarzy dotarła mógłby mieć, po powrocie do kraju, dodatkowe kompli- do kraju „nim podniesie się szum” spowodowany wia- kacje z powodu współpracy z amerykańską, wspieraną domością o przedśmiertnej woli Stawara i ukazaniem przez CIA instytucja. Co innego, gdy chodziło o kontakt się jego Pism ostatnich.18 z niezależną „Kulturą”. I książki docierały. W liście do Stempowskiego Gie- Po pierwszym spotkaniu się z Giedroyciem Sta- droyc pisał: „Mam trzy wypadki wyraźnego wspólnictwa war udał się do Grenoble, gdzie korzystając z gości- celników wobec moich znajomych, którzy wieźli dość ny państwa Vincentzów chciał poprawić swe zdrowie nieprzyzwoitą ilość moich wydawnictw. 19 i dopisywać komentarz do swych artykułów. Stan O pogrzebie Stawara Warszawie donosił Giedroyc zdrowia nie pozwalał na dłuższa pracę. Z zamierzo- Bohdanowi Osadczukowi: „Stawar należał do intelektualistów KPP, z których czterech zo- to, co zatytułował Glossy i zamieścił na końcu przygo- stało zlikwidowanych przez Stalina (Hempel, Jasieński, towywanej książki. W liście do Giedroycia z 31 maja Wandurski, Stande), a dwóch żyje: Broniewski w kraju 1961 roku informował o warunkach, w jakich przycho- i Aleksander Wat. Konspirację udało mi się utrzymać dzi mu pracować nad książką: „Niestety moje możli- tak, że partia (jak Pan to wiedział zapewne z prasy) wości pracy w związku ze stanem zdrowia zmniejszyły pochowała go z honorami wojskowymi na cmentarzu się do minimum. Nie mogę np. pisać przy stole ew. 14 Fotokopia listu załączona do Pism ostatnich Andrzeja Stawara…jw. biurku, bo dostaję silnych zaciskowych bóli i muszę 15 Pisma ostatnie Andrzeja Stawara… jw., s . 11. przestać. Piszę więc w pozycji leżącej, wypośrodko- 16 Tamże, s. 10. 17 Tamże, s. 9. 12 Jerzy Giedroyc, Autobiografia na cztery ręce. Opracował i posło- 17a Maria Dąbrowska, Jerzy Stempowski, Listy. Tom III 1959-1965, wiem opatrzył Krzysztof Pomian. Warszawa 19994, s. 194. Warszawa 2010, s. 166, 168, 185. 13 Jerzy Giedroyc, Konstanty A. Jeleński, Listy 1950-1987. Wybrał, 18 Zob. Jerzy Giedroyc, Jerzy Stempowski, Listy 1946-1969. Część opracował i wstępem opatrzył Wojciech Karpiński. Warszawa 1995, druga. Warszawa 1998, s. 174. 104 s. 334. 19 Tamże. portret

zasłużonych i było masę artykułów zarówno w , jak w . Nawet poruszenie w Warszawie. Giedroyc otrzymywał odpo- ta kanalia Grzegorz Lasota się zaangażował. Książkę wiednie sygnały z kraju i był dobrze poinformowany wysłałem już 5 dni temu do kraju i dziś ją dzięki osobom, które o wszystkim, co książki dotyczyło, na Zachodzie”20 mu donosiły. Swymi wiadomościami dzielił się z Je- Obszerne wspomnienie o Stawarze i serdeczne rzym Stempowskim: „Istnieje w kraju na nas, jeśli nie więcej. Książka Stawara bowiem człowieku, najwybitniejszym krytyku marksistowskim, spowodowała nie tylko niezwykły ferment w Polsce, wielkim moralnym i politycznym autorytecie zamie- ale również i w Związku Sowieckim. Informował nas ściła „Nowa Kultura” (nr 33, z portretem). Nekrologi o tym , który miał w tej sprawie de- zamieściły: „Polityka” (nr 32), „Przegląd Kulturalny” pesze od swego korespondenta. Mam również infor- (nr 32), „Współczesność” (nr 16), „Życie Literackie” macje o poruszeniu i w tutejszej ambasadzie sowiec- (nr 33), „Dialog” (nr 8). „Trybuna Ludu” przedrukowała kiej, jak i warszawskiej […]. Sytuację można określić wspomnienie z „Nowej Kultury” dołączając pożegnal- w ten sposób: wściekłość Gomułki, poruszenie i fer- ne słowa ministra kultury i sztuki (nr 221), „Życie War- ment ideologiczny w partii, gdzie narastają sympatie szawy” zamieściło nekrolog podpisany przez Związek do nas, presja Moskwy i cały aparat (który podlega Wi- Literatów Polskich (nr 186) i Oddział Warszawski ZLP taszewskiemu) jest contra nam!”24 (nr 190). Informacje o śmierci Stawara i pożegnalne Konsternacja wywołana książką Stawara w War- słowa pojawiły się w wielu dziennikach. szawie była tym większa i tym bardziej kłopotliwa, Nad trumną w Kwaterze Zasłużonych na Powąz- że zbiegło się to w czasie z XXII Kongresem KPZR, kach przemawiał Jerzy Putrament. Mówił o „towarzy- na którym Chruszczow już dokładniej i nie tylko szu Stawarze”, marksistowskim pisarzu i działaczu, na zamkniętym posiedzeniu (jak to było na XX Zjeździe wiernym partii do końca swego życia. Jan Kott wspomi- KPZR) opowiadał dużo i wprost o zbrodniach Stalina. nał te obrzędy: „Cały ten pogrzeb miał coś z koszmar- Książka Stawara wywołała duże poruszenie rów- nego snu, z którego długo nie można się dobudzić”.21 nież w Moskwie, a więc też w radzieckiej ambasadzie Ukazaniu się książki Stawara i przedostaniu się w Warszawie. W liście do Miłosza Giedroyc pisał, jej do kraju nadawał Giedroyc bardzo duże znaczenie, że ambasador radziecki Abrasimow i radca kultural- o czym świadczą jego słowa do jednego z najwybitniej- ny ambasady Owczarow „mówią, że Związek traci szych sowietologów, Borysa Łewyckiego, piszącego zaufanie do polskiej partii i nawet robią aluzje, że już pod pseudonimem Paul Sikora: „W poniedziałek wy- w 37-ym roku musiał polską partię rozwiązać.”25 ślę Panu naszą nową książkę, która jest chyba bombą Władze polskie wszczęły dochodzenie dla usta- w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Mam wrażenie, lenia, jak teksty Stawara dostały się do „Kultury”. że niezależnie od sensacji jest to książka, która wywrze Ambasada polska w Paryżu zamierzała wystąpić wielki wpływ na młodzież rew[izjonistyczną] w Polsce, do władz francuskich z notą oskarżającą Giedroycia ale przede wszystkim [na] samą partię. Kto wie, czy nie o bezprawne przywłaszczenie sobie papierów An- będzie Pan widział możliwości nie tylko jej omówienia drzeja Stawara. Ukazanie się książki z fotokopią listu w prasie, ale również wydania w Niemczech.”22 Stawara do Giedroycia z 31 maja 1961 roku wszyst- Z dużym zainteresowaniem przyjął Pisma ostatnie ko wyjaśniało i spowodowało przerwanie dalszych Czesław Miłosz. W liście z 23 września 1961 roku pi- dochodzeń. „Bardzo żałuję, że nie opóźniłem książki sał do Giedroycia: „Czytam teraz Ostatnie pisma […]. o parę dni. Byłaby zabawa” - pisał Giedroyc do Bohda- Byłem zupełnie zastrzelony, dostawszy tę książkę, na Osadczuka.26 bo to surrealizm: tam grzebią go ze sztandarami czer- Pisma ostatnie Stawara spotkały się też z dużym wonymi i internacjonałem, a w tym samym momencie… zainteresowaniem w innych krajach. Giedroyc odbierał Glossy są zupełnie niezwykłe i ich niezwykłość jest „niekończące się telefony” z „New York Timesa”, wycho- jeszcze podkreślona przez styl. Wat powiada, że styl dzący w Nowym Jorku prestiżowy miesięcznik „New ciężki, choć taki lubi, ja myślę, że dobry styl i właśnie Politics. A Journal of Sozialist Though” zamieścił frag- jego całkowita bezosobistość, detachment, że ani mu- menty książki. „Time Magazine” z 27 X 1961 roku opu- skuł nie drgnie w twarzy autora, nadaje tym Glossom blikował artykuł zatytułowany Still Caesarianism poświę- niezwykły charakter, bo to jest mówienie ze wszystki- cony Stawarowi zestawianemu z Milovanem Dżilasem mi kropkami nad . B[ardzo] duża wartość tej anali- Giedroyc zabiegał o przekłady książki. W 1962 roku zy. Ale skondensowana – te Glossy rozwinięte w całą ukazało się tłumaczenie francuskie Libres essais ma- książkę byłyby jednym z najważniejszych wydarzeń rxistes. Szczególnie zależało mu na wydaniu w języku w tym zakresie […]. Sensacja zresztą musi być ogrom- rosyjskim. Pisał do Osadczuka: „Książka jest wielka na w Polsce.”23 i wybitna. Chciałbym ją wydać po rosyjsku. Myślę rów- nież, że warto by ją wydać po niemiecku, by rzucić ją na 27 20 Jerzy Giedroyc, Emigracja ukraińska, Listy 1950-1982. Wybrała, Niemcy Wschodnie.” Liczył tu na pomoc Osadczuka wstępem i przypisami opatrzyła Bogumiła Berdyczowska. Listy au- mieszkającego w Berlinie Zachodnim. Do Miłosza pi- torów ukraińskich przełożyła Ola Hnatiuk. Warszawa 2004, s. 280.. sał: „Marzę o wydaniu Stawara po rosyjsku”.28 List z 18 września 1961 roku. 21 Przyczynek do autobiografii… jw., s. 272. Z tym jednak nie było tak łatwo, jakby się można 22 Jerzy Giedroyc, Emigracja ukraińska, Listy… jw., s. 400. Borys Łe- było spodziewać. Zamiar wydania Stawara po rosyjsku wycki poświęcił Stawarzowi artykuł Drugi pogrzeb Stawara („Kultu- ra” 1961, nr 12). Zob. też: Bogumiła Berdyczowska, Od nacjonalisty 24 Tamże, s. 199. do lewicowca (Przypadek Borysa Łewyckiego). „Zeszyty Historycz- 25 Jerzy Giedroyc, Czesław Miłosz, Listy…Jw., s. 529. ne” 2003, nr 145. 26 Jerzy Giedroyc, Emigracja ukraińska, Listy…Jw., s. 284. 23 Jerzy Giedroyc, Czesław Miłosz, Listy 1952-1963. Opracował 27 Tamże, s. 281. i wstępem opatrzył Marek Kornat. Warszawa 2008, s. 515. 28 Jerzy Giedroyc, Czesław Miłosz, Listy…Jw., s. 567. 105 portret

„doprowadził Moskwę do furii”, a w Warszawie nasiliły polemikę z Trockim utrzymując, że nie można wszyst- się ataki na „Kulturę” - nie bez nacisków Moskwy.29 kich rządów „bonapartystowskich” traktować jako przej- Przeszkody – zupełnie nieoczekiwane – pojawiły ście do faszyzmu). się też z innej strony: ze Stanów Zjednoczonych: „Naj- W lewicowej publicystyce lat międzywojennych, zabawniejsze, że pomysł wydania Stawara po rosyjsku inspirowanej przez Komunistyczną Partię Polski, do- jest przyjęty prawie wrogo przez Amerykanów. Wszyst- chodziło - tak w Polsce, jak i w Związku Radzieckim, kie Kongresy, F[ree] E[urope], Fordy etc. Nie tylko nie skąd płynęły te wzory - do uproszczonego nadawania chcą pomóc, ale robią różne naciski, wszystkiemu, co nie odpowiadało ideologii komuni- bym z tego zrezygnował. Czasami zastanawiam się, stycznej uniwersalnej etykiety faszyzmu. W ten sposób czy nie mylę Waszyngtonu z Moskwą”.30 – uważał Stawar – faszyzacja terminologiczna poprze- Wprawdzie z pewnym opóźnieniem, ale doszło dza faszyzację realną społeczeństwa burżuazyjnego. do wydania rosyjskiego w Stanach Zjednoczonych: „Przy takim szerokim traktowaniu zaciera się specyfika Андрей Ставар, Избранные статии о марксизме. Ma- zjawiska zwanego faszyzmem, sam termin staje się ryland 1964. (Ostatnie pisma Stawara ukazały się też szerokim a pustym ogólnikiem, zatraca swoje właści- w języku hiszpańskim, tłumaczone z francuskiego: Li- we znaczenie”33 Protestował więc przeciw nazywaniu bres ensayons marxistes. Mexico 1977). socjaldemokratów socjalfaszystami, a ludowców ludo- A w Polsce znowu – tym razem pośmiertnie – faszystami. zmuszono Stawara do milczenia. „Stawar wycofany Zwracał przy tym uwagę na emocjonalne nasyce- z bibliotek w Polsce, z zakazem wspominania o nim” – nie słowa „faszyzm”, co oddziałuje ma masy, ale jest pisał Giedroyc do Miłosza.31 nadużyciem, jeśli tego terminu używa się zbyt szero- (Co do tych bibliotek – pewności nie mam, ale że ko. „Niechlujstwo teoretyczne łączy się z naiwną wiarą nie można było wówczas pisać o Stawarze – mogę w zabijającą potęgę terminologii”.34 potwierdzić słowa Giedroycia powołując się na własne Terminologiczne refleksje Stawara odnosiły się doświadczenie. W maju 1961 roku w Czytelniku ukaza- bezpośrednio do publicystyki uprawianej przez jego ła się książka Stawara O Brzozowskim i inne szklice. współtowarzyszy. Czarne skrzydła Juliusza Kadena- Redakcja „Ruchu Literackiego” zwróciła się do mnie -Bandrowskiego Jan Hempel nazwał „polską powieścią o jej zrecenzowanie. Tekst napisałem, przekazałem faszystowską” a przeglądowym artykułom o polskiej redakcji. Nim zdążył się ukazać, dowiedziano się literaturze współczesnej dał tytuły: Polska powieść o decyzji Stawara. W ostatniej chwili cenzura go „zdję- w okresie dyktatury faszystowskiej oraz Польская ła” recenzję. литература и фашизм35 Stanisław Ryszard Stande Egzemplarze Pism ostatnich Stawara, które dotar- recenzję Czarnych skrzydeł zatytułował Фашистская ły do kraju, trafiały w klimat popaździernikowego oży- пропаганга36 a Bruno Jasieński artykuł o polskiej litera- wienia i okazywały się niezwykle aktualne. Rację miał turze współczesnej – Фашзм в современной польской Tadeusz Drewnowski: Pisma ostatnie Stawara, wyda- литературе.37 ne w Paryżu w 1961 r., okazały się bombą z szybkim Stawar wprowadzał opozycję między monopolem zapłonem”.32 władzy a monopolem politycznym. Pierwszy polega na dobieraniu do rządzenia państwem kadry z pewnej * * * grupy społecznej albo stronnictwa politycznego. I dobór W polskich dyskusjach połowy lat pięćdziesiątych ten podlega kontroli. To jest bonapartyzm. W drugim szybko przestało zadowalać wyjaśnianie „błędów i wy- z nich wszelka działalność polityczna jest niemożli- paczeń” odwoływaniem się do „kultu jednostki”. Doma- wa poza kliką czy partią. Nie istnieje kontrola władzy. gano się pełnych wyjaśnień, wyczerpującej informacji, To jest faszyzm, któremu realizację pełnego monopolu analizy przyczyn i źródeł zła oraz wskazania instytucji politycznego zapewnia masowa baza społeczna. i osób za nie odpowiedzialnych. Kluczowym rozdziałem, który szczególnie trafiał Wprawdzie Andrzej Stawar w 1956 roku nie przy- w centrum zainteresowań polskich „październikow- stał do „październikowców”, do tzw. „rewizjonistów”, ców” był rozdział O biurokracji sowieckiej. Biurokrację niemniej jego analizy zawarte w Pismach ostatnich definiował jako warstwę zawodowo zajmującą się rzą- wychodziły naprzeciw trwającym w Polsce ożywionym dzeniem, oddzieloną od klasy robotniczej, nie rozumie- dyskusjom. Jego socjologiczno-historyczne rozwa- jącą i nie czującą jej problemów i potrzeb. Znajdował żania trafiały do przekonania generacji Października ją w ZSRR jako „wyosobnioną warstwę kierowniczą” ’56. Uwagi o radzieckiej biurokracji wspierały krytykę powodującą zniekształcenia robotniczego państwa. ówczesnej klasy politycznej w Polsce i dodawały siły Wyobcowany aparat rządzący zaczął przejawiać ten- w stawianiu oporu przeciw odchodzeniu od Paździer- dencje uzurpatorską; nastąpiło likwidowanie innych nika. partii politycznych, umacnianie pozycji biurokracji. Jed- W szkicu O bonapartyzmie i faszyzmie podejmował nomyślność dobrowolna stawała się jednomyślnością Stawar analizę socjologiczno-historyczną (zaznacza- wymuszoną. Kontrola polityczna sięgnęła pojedynczego jąc, że nie polityczną) procesu tworzenia się w Europie robotnika. Wszelkiego rodzaju oświadczenia lojalności XX wieku reżymów reakcyjnych typu dyktatorskiego. pod adresem centralnych władz składane są z nieod- Porównując Niemcy, Włochy i Rosję prześledził prze- łącznym dodatkiem „ze Stalinem na czele”. Dzienni- chodzenie od „bonapartyzmu” do faszyzmu (tu wtrącił 33 Pisma ostatnie…Jw., s. 17. 34 Tamże, s. 18. 29 Tamże, s. 599 35 Zob. „Kultura Mas”, Moskwa, 1929, nr 1-2 i 2-3 oraz 30 Tamże, s. 593. „Интернциональная Литература”. Moskwa 1036, nr 1. 31 Tamże, s. 660. List z 12 X 1962. 36 „Литература Мировой Революции” Moskwa, 1932, nr 1. 106 32 T. Drewnowski, Próba scalenia…Jw., s. 342. 37 „Вестник Иностранной Литературы”. Moskwa 1929, nr 6. portret

karz, którego stopień przydatności ocenia się według po rewolucji. Biurokratyzacja literatury doprowadziła gorliwości i sposobu cytowania wypowiedzi wodza, do jej ujednolicenia, unifikacji, aż do wprowadzenia nie ośmieli się napisać artykułu na jakikolwiek temat jako obowiązującego realizmu socjalistycznego. Wów- bez wymieniania nazwiska Stalina z dodatkiem przypi- czas zasada kierowania literaturą środkami administra- sanych mu komplementów. Zjawisko sięga karykatury, cyjnymi zapanowała całkowicie. Zdarzało się, ale rzad- gdy do przepisowych hołdów dołączają się specjaliści - ko, że jakiś pisarz im nie ulegał. To przypadek Borysa lekarze, technicy, wojskowi, pisarze. Zanika prawdziwa Pasternaka. literatura, górę bierze bezwzględna apologia biurokracji. Bliższą uwagę zatrzymał Stawar na twórczości „Deklaracyjna lojalność rozszerzyła się do granic niesły- Aleksego Tołstoja, zwłaszcza na jego powieści Piotr I. chanych, wystąpiła swoista licytacja w hołdowniczych Widział w nim reprezentanta tych kręgów rosyjskiej in- uniesieniach – zręczniejsze, bardziej wyszukane po- teligencji, która nie miała za sobą tradycji radykalnych, chlebstwo stwarza czasem całe kariery”.38 Celebrowa- socjalistycznych i teraz, w dobie zamierającej rewolucji nie wodza pochłania miliony wydawane na malarstwo, i zarysowywania się stabilizacji radzieckiej biurokracji, posągi, studiowanie okruchów myśli wodza. Do absur- znajdowała miejsce dla siebie. Stając się pewniejszymi dalnych rozmiarów zostaje posunięty centralizm. Nastę- rzecznikami panującego reżymu. puje kolosalny wzrost liczby funkcjonariuszy. Powstają „Byłoby uproszczeniem owe potoki lokajstwa spły- konflikty między nimi. Oficjalni ideologowie przeczą wającego dzień w dzień na osobę Stalina przypisywać istnieniu jakichkolwiek różnic miedzy klasą robotniczą manii wielkości połączonej z brakiem gustu generalne- a aparatem władzy. „Ekspansja biurokratyczna w pew- go sekretarza. I tu i tam mamy do czynienia nie tyle nej fazie przybiera charakter wręcz niszczycielski”.39 z indywidualnymi właściwościami ludzi, ile z osobliwo- Dochodzi do szczególnie brutalnych metod monar- ściami cezarystycznego kierunku”.41 chicznego propagowania wodza. Podburza się masy W dopisywanych we Francji Glossach Stawar po- przeciwko całym odłamom aparatu partyjnego i pań- głębiał i potwierdzał swoje socjologiczno-historyczne stwowego, przekonuje się obywatela, że wszystko, diagnozy stawiane systemowi utrwalonemu w Związku co dobre, jest zasługą wodza, a wszelkie błędy i nie- Radzieckim. Do przełomowego charakteru XX Zjazdu powodzenia przypisuje się nieudolnym lub kierującym KPZR odnosił się sceptycznie: się złą wolą wykonawcom. Demagogia taka skutkuje, „W zasadzie urobiona i utrwalona za Stalina kon- odpowiada instynktom zacofanych politycznie grup cepcja pozostała nienaruszona. XX Zjazd przyniósł ludności, wśród której rozbudowuje się system terroru bardzo gwałtowną krytykę personalną – obalenie kultu politycznego i sieci donosicielstwa. jednostki, ale krytykę formalnie ograniczoną. Nie poru- Sowiecka biurokracja o marksistowskim rodowo- szył zasady cezaryzmu, przeciwnie na wszelkie tego dzie ideowym nie może się wyrzec marksizmu, ale rodzaju próby odpowiedziano w sposób niedwuznacz- teoria marksistowska jest dla niej nieustannym zagro- nie wrogi.”42 A biurokracja „po dziś pozostała ostoją żeniem. Stąd bierze się konieczność stałego „uzgad- konserwatyzmu i zacofania w pracy aparatu państwo- niania” realizowanej praktyki ze „źródłami marksizmu”. wego”.43 A wykładana przez oficjalnych filozofów teoria mark- sizmu opiera się na uchwałach podejmowanych * * * przez plena Komitetu Centralnego partii, na okólnikach Pisma ostatnie Andrzeja Stawara – dokument nie- sekretarzy, urzędowych rozporządzeniach. Racją bytu zależnej myśli lewicowej, zawierający teksty z lat trzy- pracy teoretycznej staje się usprawiedliwianie prakty- dziestych XX wieku, trafiły do rąk polskiego czytelnika ki. Autentyczny marksizm zostaje zastąpiony admini- po długim okresie ich przemilczania. Trafiły w szcze- stracyjnym pragmatyzmem, który operuje marksow- gólnym momencie, na progu lat sześćdziesiątych. ską terminologią społeczną. Historycy naginają fakty Okazały się niezwykle aktualne. Nie dotarły wprawdzie na użytek biurokracji, dopuszczając się nawet zmienia- do szerszych kręgów odbiorców, ale walnie wsparły nia dokumentów. „Oczywiście o socjalizmie w sensie obrońców idei Października 1956 w czasie, gdy par- marksowskim nie ma tu mowy”.40 tia od nich odchodziła. Ślady ich inspiracji znajdujemy Interesom biurokracji zostaje też podporządko- w Liście otwartym do członków PZPR Jacka Kuronia wana twórczość literacka. Zamieszczony w Pismach i Karola Modzelewskiego z 1964 roku. ostatnich artykuł Literatura rosyjska na przełomie, Na tym nie kończy się znaczenie Pism ostatnich. opublikowany został w latach trzydziestych na łamach Trzeba zgodzić się z refleksją Tadeusz Drewnowskie- „Wiadomości Literackich”. Odnotowywał wówczas Sta- go sprzed lat kilkunastu, bo nie straciła ona aktualności: war zjawiska świadczące o procesie – jak to określał „Mimo że Pisma ostatnie wyszły ponad trzydzieści lat – „biurokratyzacji krytyki literackiej”. Ludzie mało ce- temu, pozostają wciąż najgłębszą i najciekawszą analizą nieni, a służący biurokracji czyli aparatowi rządzenia, genezy i zwyrodnień stalinizmu, relacji faszyzm – bolsze- odmawiali wartości artystycznych Borysowi Pilniakowi, wizm itd. Niestety ani wydawnictwa socjaldemokratycz- Ilji Erenburgowi, a nawet „pomiatali Majakowskim”, któ- ne, ani inne nie pokwapiły się ze wznowieniem esejów ry położył wielkie zasługi dla rewolucji rosyjskiej. Temu Stawara.”44 Może znajdzie się ktoś, kto tę smętną reflek- towarzyszyła samodegradacja poetów-panegirystów: sję odbierze jako postulat i podejmie się jego realizacji. Sulejmana Stalskiego, Demiana Biednego, Aleksandra Bezymieńskiego. Odcinano się od kultury i literatury MARIAN STĘPIEŃ zagranicznej – inaczej niż to było w pierwszych latach 41 Tamże, s. 148 38 Pisma ostatnie…Jw., s. ? 42 Tamże, s. 269. 39 Tamże, s. 75. 43 Tamże, s. 222. 40 Tamże, s. 56-57. 44 T. Drewnowski, Próba scalenia…Jw., s. 343. 107 przegląd

JACEK WOJCIECHOWSKI AKTUALIA ROSYJSKIEJ PROZY W POLSCE (1)

Przez dłuższy czas najnowszej literatury rosyjskiej siątki lat czekać na opublikowanie (a ile nie doczeka- na polskim rynku wydawniczym nie było prawie w ogóle. ło?) i dopiero ostatnio ukazują się drukiem w Rosji oraz Na rusofobiczne tendencje nałożyły się nieprawdziwe, poza nią. Inaczej odbierane dziś niż mogłoby to być pół ale uparcie powtarzane opinie, że w Polsce książki czyta wieku temu, ale może dlatego niebywale ekspresyjne. już mało kto. W rezultacie wydawcy woleli zapewne nie A są i takie, które szokują. ryzykować. Aż 65 lat czekała w Rosji na druk powieść Władimi- Tymczasem na świecie nowa oraz odkrywana ra ZAZUBRINA (właśc. Zubcowa: 1895-1937) DRZA- na nowo rosyjska proza cieszy się uznaniem i dużym ZGA. Jest tak wstrząsająca, że nie da się jej czytać wzięciem. Zachód zawsze był Rosją na swój sposób za- bez skrajnych emocji. Mimo świadomości, że to nie jest fascynowany (powiedzmy: bardziej niż my), ale wobec dokument, lecz tekst fabularny, odpowiednio sfikcjona- piśmiennictwa ten entuzjazm jest uzasadniony. Mimo lizowany. Mistrzostwo pisarskie i niesamowity kontrast bowiem, że w samej Rosji czytelnictwo przeżywa do- pomiędzy beznamiętną narracją a rodzajem przedsta- strzegalny regres, to jednak ciekawych osobowości au- wionych zdarzeń sprawiają bowiem, że zachowanie torskich akurat tam nie brakuje. spokoju przy lekturze jest po prostu niemożliwe. W końcu i u nas przełamano edytorską inercję. Na pozór mówi się tam o funkcjonowaniu urzędu Ostatnio interesujących przekładów prozatorskich stam- i o jego kierowniku – urzędniku perfekcyjnym. Tyle, tąd pojawiło się sporo i dobrze je podobierano. że jest to urząd Czeka, więc katownia, mordownia i fabry- ka śmierci, ale opisana według standardów zarządzania DAWNO I MNIEJ DAWNO i prakseologii: planowanie, realizacja, kontrola. Szef i jego Władimir Zazubrin: Drzazga. Opowieść o Niej i o Niej. Przekład i posło- czekiści przychodzą do pracy, wykonują swoje powinno- wie Henryk Chłystowski. Warszawa: PIW, 2008, s. 140 ści możliwie solidnie, a kiedy nastaje fajerant, niektórzy Lidia Czukowska: Zejście pod wodę. Przekład i posłowie Henryk Chły- idą do domu, drudzy zaś pracują ponadwymiarowo. stowski. Warszawa: PIW, 2010, s. 174 Ta praca to aresztowania oraz zabijanie ludzi. Jed- Rewolucja bolszewicka rzeczywiście „ruszyła z po- nych w piwnicy urzędu, innych za miastem, jeśli jest ich sad bryłę świata”, jednak zamiast dobra przyniosła zło, więcej. Te same ciężarówki raz wywożą zwłoki, a innym a jej tragiczne skutki są odczuwalne do dziś. Nic zatem razem wiozą jeszcze żywych więźniów, bo przeznacze- dziwnego, że była od początku przedmiotem reflek- nie jest identyczne, tylko etap wykonawstwa odmienny. sji literackiej – i emocjonalnej, i intelektualnej, czasem Urząd to typowy twór biurokratyczny. Żądający cze- w tonacji apologii, czasem ekskomuniki. goś od każdego, nieczuły na ludzkie emocje, nastawio- Z biegiem lat odniesienia generowały się nie tyle ny na wykonywanie zadania głównego. Ludzie sypią z samych rewolucyjnych wydarzeń, co z późniejszych innych ze strachu albo dla pieniędzy, potem ustawiają następstw, szczególnie dramatycznych dla samych Ro- się w kolejce do rozstrzeliwania, a w chwili ostatniej za- sjan. Tekstów literackich, traktujących wojnę domową chowania są różne: błagalne lub pogardliwe – ale to nie oraz rzeczywistość postrewolucyjną jako apokaliptyczne ma znaczenia, bo fabryczna maszyneria funkcjonuje nieszczęście – ale nie będących bezpośrednią publicy- beznamiętnie, a świadkami są tylko piwniczne ściany. styką – w samej Rosji powstało jednak niedużo. W do- Urzędnicy robią swoje z poczuciem misji, dla oj- 108 datku większość, z przyczyn oczywistych, musiała dzie- czyzny, ale poza szefem to ludzie prymitywni, czasem przegląd

urodzeni sadyści. Wszyscy ewentualne emocje topią semityzmu oraz nieoczekiwanych aresztowań. Strach w alkoholu. Szef zaś uważa się za asenizatora rewolucji: jest wszechobecny. A stopień zniewolenia jest zaś tak na ludzkiej krwi buduje szczęście następnych pokoleń intensywny, że nawet były łagrowy zesłaniec pisze lizu- i tak usprawiedliwia swój proceder oprawcy. Ale uspra- sowskie, wiernopoddańcze opowiadanie, wysławiające wiedliwienia nie ma. Kolejno odchodzą od niego najbliż- reżym. Tak więc żaden azyl nie istnieje: przed prześla- si, ojca zabija kolega z pracy, potem zaś zabierze się dowczym systemem nie ma ucieczki. i za niego, bo system jest bezwzględnym: prędzej czy Zresztą świadomość nigdy tak naprawdę nie uwal- później zniszczy każdego. I nawet jeżeli uda się ujść nia się od wspomnień. O katorżniczych warunkach wię- z życiem, to jest to już odtąd życie pozorne. ziennych, o zabójczych transportach do łagrów, gdzie Trudno uwierzyć, że ta powieść została napisana ludzie umierali stojąc, już po drodze. I o nieszczęsnej w 1923 roku. Bo jest to opowieść o syndykacie zbrod- egzystencji rodzin osób aresztowanych – bez szans na ni, który wypełnia całą rzeczywistość. Wymyślony oraz wiadomość o losach najbliższych. Jest taka drastyczna wygenerowany przez ludzi, miele równo pomysło- scena: w długiej kolejce do więziennej kancelarii stoi ko- dawców oraz ich ofiary i na ucieczkę nie ma żadnych bieta z dzieckiem na ręku, już martwym, ale nie odcho- szans. dzi, żeby nie stracić swojego miejsca. Zazubrin był wpierw porucznikiem u Kołczaka, po- O tym wszystkim pisze Czukowska spokojnie, bez- tem przystał do Czerwonych, a w końcu osiadł w Nowo- namiętnie i poniekąd „szeptem”, ale nie ma żadnych złu- sybirsku, redagując tamtejszą mutację Krasnej Zwiezdy. dzeń wobec systemu i nazywa rzeczy po imieniu. Otóż Jego powieść Dwa światy, wydana kilkanaście razy, to są efekty brutalnej walki władzy ze swoim narodem zrobiła furorę, wychwalał ją Lenin, ale potem było coraz i rezultaty psychicznej gangreny, która bez reszty opa- gorzej, mimo że Zazubrin założył Syberyjski Związek nowała i zniewoliła umysły. To jest ostrzeżenie. Wszak Pisarzy, któremu przez jakiś czas przewodniczył. Ata- nie tylko w Rosji wygenerował się represyjny system kowano go ostro, toteż korzystając z pomocy Gorkiego państwowy – a jest możliwy zawsze i wszędzie – który wyjechał do Moskwy i nawet wydał tam kolejną powieść, przekształcił naród w bezwolny tłum. jednak na spotkaniu ze Stalinem popełnił dramatyczny Żeby się nie poddać, trzeba niezwykłej odwagi, hartu błąd: wypowiedział się na temat „zwyczajnego” wyglą- ducha i wielkiego serca. Na całe szczęście, tacy ludzie du wodza. Ten miał zaś obsesję na punkcie swego nik- też zawsze byli, są i zapewne będą. czemnego wzrostu i kiepskiej prezencji (rudawy, dzioba- ty, z niedowładem ręki) i nigdy o urazach nie zapominał. ECHA WIELKIEJ WOJNY Wkrótce Zazubrina aresztowano i rozstrzelano w Lefor- Aleksander Sołżenicyn: Kochaj rewolucję! Niedokończona powieść. towie – w więziennej piwnicy. To pewnie przypadek (nie Przeł. Ewa Skórka-Filip. Warszawa: Prószyński i Ska, 2009, s. 176 wszyscy tak myśleli), ale daczę po nim przejął Aleksan- Wasilij Grossman: Życie i los. Przeł. Jerzy Czech. Przedmowa Adam der Fadiejew. Pomorski. Warszawa: Wydawnictwo WAB, 2009, s. 879 Ofiarą tych fabryk śmierci, i w ogóle zbrodniczego Druga wojna światowa wygenerowała w Rosji nie- systemu, stał się cały naród i tak też to widzi Lidia CZU- zliczoną ilość tekstów literackich, powiązanych z tą KOWSKA (1907-96) w pięknej, nastrojowej powieści wojną tematycznie – znakomitych, przeciętnych oraz ZEJŚCIE POD WODĘ – napisanej po mistrzowsku, rów- beznadziejnych, opisywackich, refleksyjnych lub w pełni nież bez cienia egzaltacji, dlatego szczególnie porusza- metaforycznych. Było to bowiem bezprecedensowe do- jącej. Autorka, córka Kornieja Czukowskiego, sama była świadczenie we wszystkich możliwych wymiarach. Do- ofiarą: zesłano ją do łagru, kiedy miała 19 lat. Potem zaś minowała tonacja monumentalna, heroiczna oraz per- aresztowany i rozstrzelany został jej drugi mąż. Mimo to, spektywa panoramiczna, chociaż zdarzały się też ujęcia wraz z ojcem, występowała w obronie prześladowanych kameralne, intymne i pogłębione (białoruski prozaik Wa- pisarzy i współorganizowała pomoc. To jedna z tych sil Bykau, Bułat Okudżawa), jednakże nieczęsto. wspaniałych rosyjskich autorek, których reżym nigdy nie Z czasem, chociaż pamięć o tamtych zdarzeniach zdołał złamać. przetrwała, literatura przestała je eksploatować. Po- Tę powieść pisała przez osiem lat, z przerwami, jawiły się natomiast teksty, uwolnione po latach, więc a potem minęło jeszcze lat piętnaście, zanim w 1972 przesunięte w czasie, całkiem inaczej do tej wojny na- roku opublikowano ją w Paryżu. W Rosji ukazała się do- stawione. Nie ma apoteozy zwycięstwa: to są opowieści piero w 1998 roku. o ludzkich tragediach oraz o kryzysie całej cywilizacji. To jest taki niby dziennik tłumaczki, pisany pod- Dopiero w 2009 roku, w rok po śmierci autora, wy- czas kilkunastodniowego pobytu w sanatorium, względ- dano w Rosji po raz pierwszy niedokończoną powieść nie luksusowym, oddalonym od głównych wydarzeń Aleksandra SOŁŻENICYNA (1918-2008) KOCHAJ i od polityki. Okazja więc, żeby oderwać się od kosz- REWOLUCJĘ! Zaczął ją pisać w 1941 roku. Pod ko- marnej codzienności, prześladowań, a nawet od wspo- niec wojny, w 1945 roku, został aresztowany w Elblągu mnień o aresztowanym i zamordowanym mężu. Kura- i prosto z frontu trafił do specjalnego obozu (szarasz- cjusze tworzą towarzystwo znośne, jest wśród nich były ka) w Marfinie pod Moskwą, gdzie kontynuacja pisania więzień łagru czyli bratnia dusza, zatem wydaje się była możliwa. Potem jednak zesłano go do łagru i prze- że to autentyczny azyl, w którym można dojść do siebie. chowany cudem rękopis odzyskał dopiero po uwolnie- Ale to nieprawda. niu, w 1956 roku, ale dokonawszy szeregu poprawek Sanatorium może i jest eleganckie, lecz w pobliskiej i uzupełnień, z druku wtedy zrezygnował. To, że powieść wsi ludzie żyją jak czerwie, dodatkowo zastraszeni przez nie jest dopracowana, daje się miejscami zauważyć, ale praktykę powtórnictwa: powtórnego zesłania do łagru w ogólności jest to pisarstwo rzeczywiście mistrzowskie. za to, że byli zesłani uprzednio. Inne echa polityki do- Czas akcji to pierwszy okres wojny – tuż przed jej cierają tu również w postaci zdegenerowanego anty- wybuchem oraz zaraz po nim – i nie ma tu nic z sygnali- 109 przegląd

zowanego zwykle patriotycznego zrywu społeczeństwa śmy do maszyny. Główny ideolog partii, Susłow, oznaj- ani wojennego heroizmu. Odwrotnie: to jest panorama mił wtedy, że nikt tej powieści nie opublikuje przez setki niewyobrażalnego chaosu, który ogarnął i zdezorgani- lat. Ale znajomi uratowali kopię tekstu i powieść wydano zował wszystko. Spanikowane tłumy oblegały sklepy, w Lozannie, lecz już po śmierci autora, bo w 1980 roku. gdzie zresztą było mało co, zapanował głód i nie funk- W Rosji wydawano ją od 1989 roku wielokrotnie i tam cjonowało właściwie nic. Milicja aresztowała na ślepo, oraz na świecie uzyskała najwyższe oceny. A kto dzisiaj kto był pod ręką, najchętniej inteligentów i osiadłych pamięta o Susłowie? tu od dawna Niemców, wszyscy byli przeciw wszystkim, W tej powieści również zawiera się panorama pierw- a zwłaszcza przeciw mobilizacji, realizowanej zresztą szej fazy wojny, z bitwą stalingradzką jako odniesie- porażająco nieudolnie: wymigiwał się od niej każdy, kto niem głównym, lecz także z pejzażem zaplecza, gdzie miał jakąkolwiek szansę. A na to w pewnym momencie przestało istnieć zorganizowane (nieważne, że kiepsko) nałożyło się bełkotliwe przemówienie Stalina (według państwo, ustępując miejsca gigantycznemu koczowi- historiografii – mobilizujące), które dodatkowo spotęgo- sku. Ludzkie reakcje są różne. Na froncie i poza frontem wało ogólną frustrację. są tchórze i są ludzie odważni, jedni boją się o siebie, W tym nihilistycznym oceanie zanurzył autor mło- inni boją się o najbliższych, niektórzy donoszą i kłamią, dego matematyka, apologetę rewolucji i autentycznego ale są i tacy, którzy wspomagają i ratują. Nikt zresztą patriotę – to Gleb Nierżyn: ktoś taki pojawi się później nie jest bez wad, ale też nikt nie jest szują z urodzenia: w powieści Krąg pierwszy – który z fanatycznym upo- to strach oraz system wyzwalają nikczemność. Tak czy rem usiłował dostać się na front. Długo jednak nic z tego inaczej, wszędzie panoszy się donosicielstwo i szka- nie wychodziło. A kiedy wreszcie został zmobilizowany, lowanie, prześladowania nie omijają nikogo – chociaż trafił do jakiejś gigantycznej ciżby konnych taborów, głównie dotyczą właśnie inteligencji i Żydów - a okolicz- która całymi tygodniami szwendała się bez celu i sensu ności frontowe jeszcze dodatkowo wzmagają represje. po stepach, na frontowym zapleczu. Łańcuch niebywałych cierpień nigdy się nie kończy. Nagle jakby wszystko cofnęło się o dziesiątki lat, Na froncie ludzie giną, bo taka jest natura wojny, jed- powrócił bezład wojny domowej i wymuszonych mi- nak liczba ofiar niebywale rośnie przez niekompetencję gracji, kiedy egzystencja polegała na przetrwaniu bie- wyższych oraz polowych dowódców i mizerię środków żącego dnia. Nastąpił krach państwa, zanik wszelkiej wojowania. A poza frontem panuje głód, mnożą się moralności, dokonała się klęska systemu: nic nie po- aresztowania i kraj przemierzają transporty już to prze- zostało z tromtadrackiej apoteozy bolszewickiego raju. siedleńców, już to zesłańców do łagrów. Tak to sportretował Sołżenicyn, najprawdopodobniej ni- Tym razem także szczególne wrażenie robi spokoj- gdy nie licząc na druk. na tonacja narracyjna. Cokolwiek byłoby przedmiotem Swojego bohatera przepchnął wreszcie na prawdzi- relacji, Grossman nigdy nie histeryzuje ani nie ucieka wy front, ale jakby wbrew realiom i w zaprzeczeniu jakie- się do ekspresyjnych gestów. Mimo to, a może dlatego, gokolwiek rozsądku. Bo to jest ponura karykatura syste- amplituda emocji jest wysoka. mu, którego produktywność okazała się zerowa. Prze- Obok relacji batalistycznych oraz migracyjnych, ma trwanie nastąpiło na przekór temu systemowi, kosztem tu miejsce wiwisekcja systemu i jego wpływu na ludzi. niebywałych ofiar, głównie dzięki patriotycznej postawie Donosicielstwo, pazerność i zawiść – jako powszechny – tak przecież pogardzanej - inteligencji. sposób na życie – przeplatają się jednak z przejawami Tragiczne losy, ale i heroizm tej inteligencji, wmon- altruizmu i międzyludzkiej solidarności. Ma też miejsce towanej w niszczące tryby systemu oraz w miażdżący nieustanna wymiana ról: prześladowcy stają się nagle mechanizm wojny, stanowią główną kanwę znakomi- prześladowanymi, zaś ludzie represjonowani i potem tej powieści Wasilija GROSSMANA (1905-64) ŻYCIE przywracani do względnej normalności, załamują się I LOS. Postacią centralną jest fizyk jądrowy, profesor i pokornieją, tracąc hart ducha. Sturm: razem z bliską i dalszą rodziną oraz z przyjaciółmi Wszyscy są ofiarami systemu, który amputował i z nieprzyjaciółmi, „skleja” liczne wątki tej ogromnej (bli- wolność, a to właśnie wolność jest najwyższym do- sko 900 stron) i mozaikowej powieści, zbudowanej z prze- brem. Grossman nie ma żadnych wątpliwości: faszyzm miennych segmentów, ale mimo to wspaniale czytelnej. i komunizm to jedno i to samo zło. W imię przesłanek Grossman był już przed wojną szeroko znanym pi- ideologicznych wymuszają negację reguł moralnych, sarzem, a podczas wojny uchodził za najlepszego fron- a to oznacza indywidualną oraz społeczną degenerację. towego korespondenta. Za udział w obronie Stalingradu został odznaczony orderem Czerwonej Gwiazdy. Zami- TERAZ łowanie do faktografii, chociaż fabularyzowanej, towa- Wiktoria Tokariewa: Miłość na całe życie. Przeł. Irena Lewandowska. rzyszyło mu także w twórczości literackiej, stąd mnóstwo Warszawa: Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA, 2006, s. 145 w tej powieści niezwykłych, ale autentycznych epizodów Wiktor Jerofiejew: Sąd ostateczny. Przełożył Michał B. Jagiełło. Warsza- oraz zwyczaj pisania prawdy, także niewygodnej – jak wa: Czytelnik, 2008, s. 311 choćby o rozszalałym antysemityzmie lub o nieudolno- Wiktor Jerofiejew: Rosyjska apokalipsa. Próba eschatologii artystycznej. ści wojskowego dowództwa, ze Stalinem włącznie. Jako Przeł. Andrzej de Lazari. Warszawa: Czytelnik, 2008, s. 344 Paweł Sarajew: Pochowajcie mnie pod podłogą. Przeł. Izabela Korybut- jeden z nielicznych Rosjan napaść ZSRR na Polskę -Daszkiewicz. Warszawa: PIW, 2009, s. 207 bez ogródek nazwał agresją. Ilja Bojaszow: Wędrówka Murriego. Przeł. Ewa Skórka-Filip. Warszawa: To, co pisywał już po wojnie, miało dla niego liczne Prószyński i S-ka, 2009, s. 200 negatywne konsekwencje. A kiedy w 1961 roku złożył Boris Akunin: Nefrytowy różaniec. Przeł. Ewa Rojewska-Olejarczuk. tę powieść w miesięczniku Znamja, nie tylko odmówio- Warszawa: Świat Książki, 2009, s. 655 no druku, ale służby bezpieczeństwa włamały mu się Obok tekstów dawniejszych, tyle że wydawanych 110 do mieszkania, zabierając maszynopis oraz nawet ta- dopiero co, jest w rosyjskiej ofercie wydawniczej spo- przegląd

ro nowych publikacji prozatorskich, zasługujących skich postaci, zawsze traktowanych z sympatią, chociaż na uwagę – zarówno autorstwa pisarzy od dawna zna- na ogół wprowadzających się znaną frazą „o k…!”. nych i uznanych, jak również takich, którzy dopiero Jest obyty w świecie, bo jego ociec był ambasado- w ostatnich latach dali o sobie znać. Charakterystyczne, rem – zresztą pupilem Stalina i sekretarzem Mołotowa że jedni i drudzy mają na zachodzie doskonałą opinię – ale przez bezdebitowe pisarstwo syna został później i tłumaczenia są liczne. Zapewne nie tylko za sprawą zdymisjonowany. Bo Wiktor Jerofiejew od początku był czysto literackich wartości, lecz także w następstwie ostry w ocenach ZSRR a następnie Rosji. I całe jego nieustannego zainteresowania – może nawet fascyna- pisarstwo (literacko świetne) zasadza się na prowoko- cji – Rosją, która przejawia się również w ten sposób. waniu refleksji przez opinie skrajne. A i u nas tygodnik Polityka oferuje kolekcję „Współcze- I taka jest właśnie powieść SĄD OSTATECZNY, sna Literatura Rosyjska”. w której prowokacyjnie przepowiada Rosji oraz światu Minęło już 45 lat od debiutu Wiktorii TOKARIEWEJ zagładę i ostateczne negatywne osądzenie. Prognostą (ur. 1937), w swoim czasie uznanej za niesforną pannicę jest występujący tam utalentowany pisarz Sisin, który rosyjskiej prozy. Obdarzona niebywałym talentem nar- przyjaźni się z proletariackim wyrobnikiem pióra, nieja- racyjnym, mniej lub bardziej gorzko obśmiewała egzy- kim Żukowem. Rzecz w tym, że ewentualny koniec świa- stencjalną nijakość ZSRR – na przekór mitom oficjalnej ta jest poprzedzony końcem samego Sisina: zaprzyjaź- ideologii. W jej ujęciu życie było (i twierdzi, że nadal jest) niony Żukow zabija go dla świętego spokoju i jeszcze grzęzawiskiem rutyny, w którym człowiek nie żyje, lecz ćwiartuje na kawałki. topi się i nie ma żadnego ratunku. Takich oraz jeszcze większych okropieństw i obsce- Obok autorstwa opowiadań i powieści, okazała się niczności jest w tej powieści mnóstwo, toteż lepiej nie też wziętą scenarzystką. Zrealizowano ponad 20 filmów czytać jej przy obiedzie. Natomiast czyta się ją znako- według jej scenariuszy, bardzo wysoko cenił ją Fellini micie, mimo niezwykłej, bardzo pogmatwanej, synkre- i właśnie za dorobek filmowy otrzymała nagrodę w Can- tycznej formy narracyjnej, mianowicie strumienia świa- nes w 2000 roku. domości. Powieść MIŁOŚĆ NA CAŁE ŻYCIE, napisana rów- Jerofiejew z celową przesadą sugeruje, że Rosja to nie sprawnie jak wcześniejsze, jest od poprzednich bar- karykatura państwa – jeden wielki bajzel, ubóstwo, brud dziej „gryząca”, ale i smutniejsza. Oto samotna matka oraz smród i nawet KGB to było nieporadne dziadostwo. z dwójką dzieci: mąż zmył się z inną, kochanek ma Mieszkańcy to albo debile, albo przestępcy, wystar- własną rodzinę, zatem trzeba samotnie przepychać się cza im byle co, także popsuta i czysto fizyczna miłość, przez życie, nie bacząc na innych, bo życzliwość nie ist- a kogo ewentualnie dręczą jakieś wątpliwości, ten per- nieje. Gorzej – trzeba ukrywać uczucia, bo zawsze ktoś manentnie zalewa pałę. Emigranci nie są w niczym lep- je wykorzysta w złej wierze. Nawiasem mówiąc, ten ktoś si, marzą tylko, żeby w Rosji było źle lub jeszcze gorzej to nieodmiennie jest jakiś facet, Tokariewa ma bowiem – lecz dla porównania: Amerykanie z kolei to naród gu- wyraźnie feministyczny punkt widzenia. W każdym ra- mowy, a że cały świat zwariował i amerykanizuje się bez zie, jeśli nawet raz jest dobrze lub znośnie, to za chwilę opamiętania, no to widoki na przyszłość są marne. Nic na pewno będzie bardzo źle. A ewentualny finał jest taki, się też nie zmienia, bo ludzie c h c ą, żeby było jak jest. że kiedy dzieci dorosną, czeka je literalnie taki sam los. Jak więc nie kochać Jerofiejewa za tę oryginalna wizję? Życie jest więc egzystencją na przeklętym łańcuchu Mniej ekspresyjny, a bardziej ukonkretniony jest na- – nikt nie odskoczy dalej niż można, nie da się uciec tomiast tom jego opowiadań i esejów ROSYJSKA APO- poza krąg. Relacje między ludźmi zaś to użytkowe trans- KALIPSA. Sporo tam tekstów odniesionych do Europy, akcje, często oszukańcze, bez prawa do reklamacji. na ogół przyjaznych, a wobec Polski – nieodmiennie Każdy otrzymuje swój życiowy bilet tylko w jedną stronę, życzliwych. Jednak główny wątek wyznacza charaktery- na dokładnie wyznaczoną trasę. styka rosyjskości, tak jak ją Jerofiejew postrzega. W wydaniu autorki to nie jest bynajmniej opinia Jednym z podstawowych zmartwień Rosji, także nowa. Ciekawe, że minął socjalizm, a pesymistycz- w przeszłości, jest permanentny brak klasy średniej, tę- ny mały realizm, jak tkwił w jej tekstach, tak pozostał. pionej najprzód przez carat, a potem przez bolszewików. Są wprawdzie tu i ówdzie echa okoliczności nowych – A jeśli nawet ktoś się uchował, ten wybierał i wybiera wielkich reemigracji Rosjan z ościennych krajów albo emigrację, któż zatem miałby wziąć odpowiedzialność wojny czeczeńskiej – ale to tylko dodatkowo demo- za funkcjonowanie państwa. nizuje klimat. Cokolwiek się dzieje, gdziekolwiek się Równie dramatycznym nieszczęściem, też od- jest, w Moskwie albo w Baku, mroczne perspektywy wiecznym, jest amputacja prywatności, doprowadzona są takie same. Zawsze jest duża szansa na to, że pro- do skrajności przez Stalina w szatańskim zamyśle „ko- fesor uniwersytetu zostanie stołówkowym kucharzem, munałek”, czyli wspólnych mieszkań. To dopiero Putin, a obiecująca absolwentka studiów wyląduje w końcu jako pierwszy, przestał sekować prywatność i w tym Je- jako sprzątaczka. rofiejew upatruje sekret jego popularności. O wiele bardziej krytyczną opinię o egzystencji Oraz jest też plaga trzecia, mianowicie potworne, w Rosji, o Rosjanach i o samej Rosji, od dawna wyraża ogólnonarodowe pijaństwo, w czym nikt Rosjanom znakomity prozaik, poza tym profesor filologii, Wiktor nie dorównuje, nawet (uważa autor) Polacy i nikt tego JEROFIEJEW (ur. 1947) – w Polsce nagminnie mylony nie zwalczy, nie potrafił Gorbaczow, nie da rady Putin, z dalekim krewnym, nieżyjącym już Wieniediktem Jero- bo i zresztą wpływy z wódczanej akcyzy utrzymują bu- fiejewem. To dość żenujące, bo nie ma w Rosji pisarza dżet państwa w jakim takim stanie. Alkohol zawładnął równie Polsce przyjaznego (jest żonaty z Polką) i ewen- mentalnością wszystkich i tak było zawsze. Jerofiejew tualnie zdolnego do utkania nici wzajemnego zrozumie- przypomina, że to jeden z najwybitniejszych chemików nia. W jego tekstach sporo jest polskich akcentów i pol- na świecie, Dymitr Mendelejew, ustalił naukowo opty- 111 przegląd

malną zawartość alkoholu w wodzie do konsumpcji, mia- kwintesencję życia. Żyje tylko ten, kto wędruje, toteż nowicie 40% - i w dodatku wprowadził do obiegu samą jeno wędrowanie ma jakiś sens. nazwę: wodka. Która i u nas przyjęła się bez oporów. Naczelnym łazikiem powieści jest bośniacki kot, Poza tym, według autora, rozmyło się nawet sym- szwendający się po Europie, przede wszystkim boliczne pojęcie ojczyzny i patriotyzmu. Teraz ewentu- Wschodniej, gdzie potyka się o zaskakujące realia. alnie Rosję symbolizują miasta, jak Sankt Petersburg Inni też czegoś szukają i łażą nieświadomi, że najważ- albo Norylsk, lecz to nie to samo. Paradoksalnie nato- niejsze są: sama wędrówka i samo szukanie. Nie wie miast dystans Rosjan do świata rośnie (to chyba nie- tego serbski kierowca, rozwożący po Europie zwłoki prawda), być może celowo podsycany przez władze, oraz używaną odzież, niepotrzebnie licząc na stabili- jako element polityki wewnętrznej. zację. Ani szalony naukowiec z Austrii, który koniecz- Wśród poloników są w tomie relacje ze spotkań nie chce wdrapać się na skałę, ale zawsze spada, ła- z Adamem Michnikiem oraz z Czesławem Miłoszem, mie wszystko co mu jeszcze do złamania pozostało pełne rewerencji. Przy tej okazji Jerofiejew zarzuca ro- i w tym tkwi cały sens: wdrapywać się oraz łamać wła- syjskim pisarzom, że nigdy nie walczyli z reżymem tak, sne gnaty. jak ich polscy koledzy – i to już jest opinia nie do przy- Pozostali też tego nie wiedzą, nawet jeżeli osiągają jęcia. Ilość bowiem literatów represjonowanych w ZSRR w końcu swój pozorny cel. Zbzikowany szejk Abdullah, oraz pomordowanych w więzieniach i w łagrach jest po- po wielu nieudanych próbach obleci ostatecznie kulę rażająca. ziemską, ale wszystkie próby razem są znacznie cie- Wszelako tak czy inaczej, gdyby istniał przymus kawsze niż sukces. Tybetańczyk Rampa u kresu wę- czytania, to należałoby napisać, że ten tom Jerofiejewa drówki odnajdzie swoją tajemniczą górę, a stary Jakub m u s i się przeczytać. Szczególnie w Polsce. – jak Mojżesz – wyprowadzi Żydów z bombardowa- Też bez entuzjazmu do otaczającej codzienno- nego Sarajewa. Ale osiągnięcie celu to koniec łazęgi, ści, lecz ani szczególnie odrażającej, ani lukrowanej, a więc i kres życia. O tym, że najważniejsza jest sama w zasadzie zatem nijakiej, odnosi się autor z innej grupy wędrówka, wie tylko pływający po oceanach kaszalot. pokoleniowej, Paweł SANAJEW (ur. 1969), także aktor Ci natomiast, którzy nie wędrują, egzystują bez żad- filmowy, reżyser i scenarzysta. W internecie prowadzi nego sensu. Astronom Patić, przypisany do swojego portal ruskino, a w ogóle ma bardzo dobrą prasę, tak- obserwatorium, wiecznie myli się w obliczeniach. Mą- że za granicą – być może przesadnie dobrą. Bo cho- dry polski pies Adolf (jak można polskiego psa nazwać ciaż narratorem jest spranym, opowiada z żartobliwym Adolf?) siedzi w jednym miejscu i rozmyśla, z czego luzem, to jednak kreowana rzeczywistość jest banalna, (oraz z tej mądrości) nie ma żadnego pożytku. A zaś unurzana w małym realizmie i brakuje tam pogłębionej równie zasiedziały genialny gąsior Timosza trafia na stół wiwisekcji czegokolwiek. Luki refleksyjne nadrabia wy- operacyjny, dziwnie podobny do kuchennego. soce obscenicznym słownictwem. Życie zatem jest życiem przez nieustanną aktyw- POCHOWAJCIE MNIE POD PODŁOGĄ to taki ność. Kontemplują i siedzą na miejscu jedynie nieudacz- (już głośny) nowelowy serial, trochę wykraczający poza nicy. Tak twierdzi średniej klasy historyk, orędownik banały, mimo że nie ma w nim głębszego uzasadnie- marynarki wojennej, autor od niedawna dopiero szerzej nia zdarzeń i ludzkich zachowań. Zarazem nie ma też rozpoznawalny, który sam… przesiedział całe życie akcentów politycznych i to wielu czytelników ceni. Jest w Sankt Petersburgu. natomiast przekora: w dziecięcy punkt widzenia została W zupełnie innych rejestrach literackich funkcjonuje wpisana panorama egzystencji – całkowicie odwrotna Boris AKUNIN (właśc. Grigorij Czchartiszwili, ur. 1956), wobec stereotypu „raju lat dziecinnych”. mieszkający w Moskwie japonista. Jego prozę chętnie Bo rzeczywistość jest wprawdzie nijaka, rekwizyty i licznie wydaje się w Rosji oraz za granicą, w tym są banalne, za to l u d z i e preparują sobie piekło bez również w Polsce, są to bowiem znakomite opowieści żadnego powodu. Nie umieją żyć bez awantur, wzajem- kryminalne, zręcznie i mądrze napisane, a utrzymane nego dręczenia się i znęcania się nad sobą. To jest ewi- w konwencji klasycznych tekstów sensacyjnych. Od- dentny horror, skonstruowany z nieskończonego pasma niesienia są tym oczywistsze, że akcję autor lokalizuje ekscesów, które wypełniają dni, poza tym absolutnie przed I wojną światową, trochę w dawnej Rosji, a trochę puste. w dawnej Europie. Dlaczego? Takie pytanie nawet nie pada, więc tym Tom NEFRYTOWY RÓŻANIEC zawiera dziesięć bardziej nie ma odpowiedzi. Życie m o ż e tak wyglą- długich opowiadań, w których główną postacią jest rad- dać, nie wiadomo natomiast czy m u s i. Sanajew, jak ca Erast Fandorin, rozwiązujący bardzo skomplikowane kronikarz, po prostu kreśli taki wizerunek, ale na tym po- zagadki. Sceneria zdarzeń nie ma znaczenia, jest czy- przestaje: żadna syntetyczna refleksja nie została nad- sto umowna, postacie są papierowe, natomiast zgady- budowana. wanki – skonstruowane według najlepszych reguł – są Inna nowa postać w rosyjskiej prozie to Ilja BOJA- dla czytelników inteligentnych. Można kręcić nosem SZOW, nieco starszy (ur. 1961), wykładowca historii na wprowadzanie cudzych postaci (bez autorskiej zgo- w Akademii Marynarki Wojennej. Jego tekstów literac- dy, naturalnie), jak Holmes albo Lupin, także pseudo- kich długo nikt nie chciał publikować, ale teraz jest ina- nimem (akunin – z japońskiego: łotr) autor mizdrzy się czej. Zyskał sobie bowiem duży rozgłos w kraju oraz do czytelników, jednak lekturowo są to teksty bardzo do- za granicą, toteż publikacje, przekłady oraz nagrody są bre. Oczywiście rozrywkowe, ale takich też nie należy już jego stałym udziałem. lekceważyć. WĘDRÓWKI MURRIEGO to ubaśniowiona przypo- wieść, niekoniecznie głęboka, ale (znowu) narracyjnie Dalszy ciąg omówienia 112 znakomita, określająca wędrówkę jako metaforę oraz – w następnym numerze „Zdania” recenzje

ANDRZEJ KURZ

DWA WYDARZENIA EDYTORSKIE

Książka, mimo kasandrycznych przewidywań, A prawda wygląda inaczej. Friszke zaczyna swą księ- jeszcze się broni przed monopolem elektronicznych gę od roku 1956, wielkiej październikowej zmiany, od któ- instrumentów przekazu, a nawet próbuje żyć z nimi rej walka o wolność, suwerenność i demokrację nabrała w twórczej symbiozie. Cokolwiek jednak stanie się w Polsce znowu realnego kształtu. Ten bunt społeczny, ze słowem pisanym w przyszłości, największe wyda- który jest przedmiotem rozważań, znalazł w październi- rzenia w sferze wiedzy, czy raczej poznania intelektual- kowych zmianach swą inicjalną i silnie rozwiniętą fazę. nego, wciąż przybierają postać książki. Na jej polskim Friszke koncentruje się oczywiście na fazie drugiej, która rynku zanotowaliśmy zaś ostatnio dwa wielkie wyda- nastąpiła po „małej stabilizacji” początku lat 60. i znala- rzenia, szczególnie ważne dla narodowej pamięci. zła swój impuls w Liście otwartym Jacka Kuronia i Karola Ukazały się mianowicie, obie w wydawnictwach Modzelewskiego do partii i związanej z nią organizacji krakowskich, dwie potężne publikacje: w wydawnic- młodzieżowej na Uniwersytecie Warszawskim. twie „Znak” niemal tysiącstronicowa rozprawa Andrze- A potem przychodzi reakcja (nieraz wewnętrznie ja Friszkego Anatomia buntu. Kuroń, Modzelewski sprzeczna) aparatu władzy i przemocy: aresztowania, i komandosi, a wydawnictwie „Universitas” trzytomowa śledztwa i więzienne wyroki dotykające przede wszyst- antologia (każdy tom liczący tysiąc stron) Przeciw anty- kim dwóch inicjatorów buntu. Do Kuronia i Modzelew- semityzmowi 1936-2009 w wyborze i opracowaniu oraz skiego dołączają następnie o 10 lat młodsi (a to w tym ze wstępem Adama Michnika. przypadku znaczy ludzie innego pokolenia, tacy, którzy Anatomia buntu, najwyższej naukowej próby rozpra- już nie doświadczyli wojny, głodu i zagrożenia życia) wa pióra badacza najnowszej historii Polski, jest kamie- i wraz ze swym liderem Adamem Michnikiem przecho- niem milowym w poznawaniu dziejów Polski Ludowej, dzą przez próbę Marca”68. w penetracji archiwów i ludzkich wspomnień oraz w bu- Wielki ciąg wydarzeń, mnogość ludzkich sylwetek dowaniu głębokiej syntezy, pozbawionej tak częstego – buntowników i ich prześladowców. Ani jednego zbęd- w dzisiejszej historiografii ideologicznego nacechowania nego zdania czy wątku, ani jedna teza bez naukowo- i politycznej stronniczości i nienawiści. A do tego za- -historycznego dowodu. nurzamy się w jasnym i czystym języku inteligenta, nie Trzej główni bohaterowie tej książki, przywódcy zniekształconym nigdzie przez natrętny bełkot mediów. ruchu, który wyrósł w samym jądrze Polski Ludowej, W ostatnich dziesięcioleciach polskiego historiopisar- na fali krytyki jej praktyk politycznych, narastającego stwa to dzieło wyróżnia się – monumentalne i wzorcowe. kryzysu gospodarczego oraz przejawów ustrojowej Czyta się tę ogromną księgę, obciążoną przecież peł- słabości i niepraworządności a także coraz głębszego nym aparatem naukowym i interpretującą fakty zaświad- załamania moralnego (i który doprowadził do upadku czone, sprawdzone i poddane krzyżowemu ogniowi systemu) – to Jacek Kuroń, Karol Modzelewski i Adam naukowej metody, jak opowieść mędrca o niedawnych Michnik, nieczęsto spotykani w dziejach myśliciele czasach i ludziach (w większości jeszcze żyjących). o cechach przywódczych. Ich też sylwetki, nacechowa- Już wstęp do książki upewnia nas, że będziemy ne moralną niezłomnością, choć przecież nie nieomyl- mieli do czynienia z wiedzą i materialnymi dowodami, nością, pokazują drogę od zaangażowania w utopię które uwolnią nas od uproszczeń i schematów, ataku- polskiego socjalizmu do uwiedzenia przez utopię peł- jących od dwudziestu lat monotonnym potokiem nie nej demokracji i społecznej solidarności. A wokół tych tylko medialnych ale i książkowych informacji, prostych niezłomnych gromada indywidualności, młodych, ide- (żeby nie powiedzieć – prostackich), które poprawność owych i intelektualnie sprawnych, a nawet wybitnych, polityczna i ideologiczne zacietrzewienia pozbawiły na- ale przecież nie niezłomnych. wet cienia wątpliwości co do systemów politycznych, Nie da się streścić w krótkich słowach tej drobia- ludzi i motywów ich czynów. Ta właśnie polityczna zgowej i przekonywującej analizy buntu moralno-ide- poprawność ukształtowała obraz Polski Ludowej jako owego i intelektualnego, prowadzącego tych ludzi nieustannego „zmagania bohaterskiego i katolickiego do działalności opozycyjnej i jej polityczno-sądowych narodu z narzuconą marksistowską władzą”. konsekwencji. Trzeba książkę przeczytać i przemyśleć. 113 recenzje

I następnie samemu - bo Friszke już o tym nie pisze - W tomie II antologii zgromadzone są rozprawy po- przypomnieć sobie zwycięstwo tych buntowników i jego wstałe w latach 1945-89, w Polsce Ludowej a trochę dzisiejsze konsekwencje. Czytelnik otrzymuje też solid- i na emigracji. Półtorej setki nazwisk autorów, ludzi ny materiał, aby zastanowić się, dlaczego wiele postaci mądrych i szlachetnych, z intelektualnych i moralnych opisanych w tej książce zachowuje się dzisiaj (także wyżyn oraz znowu trochę dobrej poezji. wczoraj) tak a nie inaczej. Wreszcie tom III, dokumentujący lata po 1989. A drugą publikację – liczącą ponad trzy tysiące Spojrzenia zapewne dojrzalsze, nacechowane więk- stron trzytomową antologię - przygotował jeden z głów- szą wiedzą i poznawczym dystansem, choć nie pozba- nych bohaterów rozprawy naukowej Friszkego: Adam wione emocji, ale obraz przeszłości coraz pełniejszy Michnik. Jak na wielkiego moralistę przystało podjął w barwy ciemne i niezgodę na ucieczkę w niepamięć, się „udowodnić, że Polacy nie wyssali antysemityzmu czy jeszcze gorzej - w polskie narodowe samodurstwo. z mlekiem matki”. Wielka praca i wielkie dzieło antologisty. I jego oso- Antologia w swym zamierzeniu ma stworzyć pano- bisty wybór. Zresztą z takim chytrym wybiegiem: jeże- ramę rozpraw, artykułów i utworów literackich, publiko- li chcecie zarzucić mi, że czegoś w antologii brakuje, wanych w zasadzie w latach 1936-2009 a skierowanych to - przy tej już przekraczającej ludzką i wydawniczą przeciw antysemityzmowi w Polsce. Autor uznaje jako wytrzymałość objętości - wskażcie, co wyeliminować, graniczny rok 1936, kiedy to po śmierci Józefa Piłsud- żeby móc coś dodać. (Więc zgłaszam: przedwojenną skiego – który do końca życia nie zapomniał o socjali- poezję i satyrę z tomu I można by pominąć ze względu stycznych ideałach swojej młodości i wieku dojrzałego na jej mniejszą wagę gatunkową). – otwarcie wkracza na główną arenę życia publicznego Czego mi zaś rzeczywiście brakuje, i to nie pierwszy Polski antysemityzm ugrupowań politycznych prawicy, raz, w pisaniu i opiniach Adama Michnika? Co wydaje rozzuchwalonych atmosferą triumfu hitleryzmu w Niem- mi się wręcz cieniem na jego sylwetce moralisty i przy- czech i różnych faszyzmów w innych krajach europej- wódcy? Antologia pomija mianowicie lub pomniejsza skich oraz ogólnego kryzysu powojennych (oczywiście (i to jest stała zaćma na Michnikowym oku) dzieło Mie- po I wojnie światowej) demokratycznych złudzeń. czysława Rakowskiego, postaci także w walce z an- Michnik poprzedza antologię właściwą wstę- tysemityzmem jednej z najwybitniejszych, w dodatku pem własnym, który rozpoczyna ogromnym cytatem nie tylko odważnych, ale i skutecznych. Nie znajduję z Dziennika Witolda Gombrowicza, aby wyłożyć na- w antologii ani jednego fragmentu spod jego pióra, stępnie założenia i zakres wyboru, którego musiał do- ale nie to byłoby w tym przypadku najistotniejsze. Naj- konać z bogatego polskiego piśmiennictwa. Następnie ważniejsza jest linia i działalność tygodnika „Polityka” wprowadza bardzo ciekawy Prolog 1900-1936 obra- nierozerwalnie związanego z Mieczysławem Rakowskim, zujący, jak różne i przyzwoite, najczęściej lewicujące, a pod koniec jego życia – miesięcznika „Dziś”. Tym- nurty myślowe i polityczne w Polsce przeciwstawiały czasem w antologii Michnika trafiamy na zaledwie kil- się antysemityzmowi od początku XX wieku do owego ka tekstów przedrukowanych z „Polityki”, ale już przy granicznego, choć przecież umownego roku 1936. nazwiskach ich autorów skrupulatnie i małostkowo po- Wstępnym tekstem przytoczonym w Prologu jest informowano nas, że „Politykę” opuścili. Przy nikim in- opublikowana w r. 2006 rozprawka Stefana Bratkow- nym podobnych zabiegów redaktorskich nie poczyniono, skiego Nowy antysemityzm Polski, ciekawa i pełna a można by. I nie ma ani jednego artykułu z „Dziś” – erudycji, jak wszystko, co pisze Bratkowski, kiedy a sam sobie dobrze przypominam duży tekst Krakow- jest w dobrej formie publicystycznej. Potem następu- ska sromota o pogromie w roku 1945, który przesłałem je obszerny przedruk fragmentów starej, bo z r. 1923, do „Dziś” jako swego rodzaju pokłosie pionierskiej książ- broszury Jana Baudoina de Courtenay Kwestia ży- ki Anny Cichopek, wydanej w roku 2000. Nie przytoczono dowska w Państwie Polskim. Przypomnienie postaci też drukowanego w „Zdaniu” stenogramu dyskusji odby- tego wielkiego uczonego, jednego z najwybitniejszych tej w krakowskiej „Kuźnicy” Kto się boi prawdy o Jedwab- polskich myślicieli (a także wolnomyślicieli) i kandyda- nem?, z udziałem przyjaciela „Kuźnicy” i laureata jej ta na pierwszego prezydenta RP w r. 1922, a według Kowadła, ks. Stanisława Musiała, i kilku innych uczestni- legendy wywodzącego się z rodu królów francuskich, ków a moderowanej przez Andrzeja Urbańczyka. jest znakomitym Michnikowym pomysłem. Zamyka zaś Trudno więc się zgodzić z cichą wymową antologii, Prolog duży esej Czesława Miłosza Żydzi – lata dwu- że dyskusja o antysemityzmie i przeciw niemu toczyła dzieste. się w ostatnich 30 latach na łamach „Tygodnika Po- Wstęp z tak obszernym powołaniem się na Gombro- wszechnego”, „Więzi”, „Znaku” i jeszcze „Res Publiki wicza i dobór tekstów do Prologu jest także świetnym Nowej” (o „Gazecie Wyborczej” pamiętają wszyscy), pomysłem autora antologii. Szczególnie podkreślam a lewica w tym nie brała udziału. Jej przecież mniej wol- sięgnięcie po Gombrowicza i Miłosza, jestem bowiem, no. Mam nadzieję, że z tego hasła, które kiedyś padło jak wyjaśnię na końcu, tym właśnie osobiście przejęty. na łamach „Gazety Wyborczej”, Adam Michnik dumny Po Prologu następują teksy antologii właściwej, nie jest i nie zamierza przy nim trwać. Choć kiedy czy- zajmujące 3050 stron druku. W porządku chronologicz- tam jego niedawno ogłoszone, z okazji roku Miłosza, nym idą artykuły dotyczące okresu przedwojennego: znakomite artykuły, napomykające także o Miłoszowych o zatruwaniu polskiego społeczeństwa iperytem rasi- wydawcach, to znów dziwię się sugestii, że to właśnie zmu, o getcie ławkowym i rasistowskim bandytyzmie wydawcy w Polsce Ludowej chcieli tego poetę przemil- na uczelniach, satyra „antykorporancka”. Potem do- czeć. Przecież PIW w r. 1973 w swej antologii poezji tyczące okupacji rozważania o dwóch stronach muru polskiej (od Bogurodzicy poczynając), umieścił ponad i polskim spojrzeniu na Zagładę i powstanie w getcie. 20 wierszy Czesława Miłosza (nakład dwutomowej 114 Wreszcie poetyckie, przejmujące echa Zagłady. edycji wynosił 20 tysięcy egzemplarzy). Wydawnictwo recenzje

Literackie w swej jednotomowej antologii poetów Polski o czym też z reguły zapominają dzisiejsi apostołowie Odrodzonej (1918-78), w 35 tysiącach egzemplarzy, Mi- poprawności politycznej, a raczej ignorancji lub złej łosza uhonorowało 25 wierszami - a więc najwidoczniej woli. Wciąż bowiem jesteśmy informowani, że zasłu- wśród poetów najważniejszych. Jedna i druga antolo- ga dotarcia z Gombrowiczem do każdego polskiego gia ukazała się przed nagrodą noblowską dla Miłosza. inteligenta przynależy albo wydawcy emigracyjnemu, Nie był zupełnie nieobecny właśnie dzięki uporowi wy- albo podziemnemu, albo wreszcie tym po roku 1989. dawców, którzy uważali, że obraz poezji polskiej byłby Tymczasem jeżeli Adam Michnik, w antologii o której tu bez tego pisarza, uznanego przez władzę za przeciwni- mówimy, może odwołać się do Gombrowicza, to czyni to ka, nieważny. skutecznie dlatego, że w domu przeciętnego człowieka A kiedy w r. 1981 Czesław Miłosz przyjechał czytającego w Polsce świecą obecnością od lat 80. ubie- do Polski, skierował swoje kroki do Wydawnictwa Lite- głego wieku Dzieła Gombrowicza wydane przez WL. rackiego, bo w nim postanowił wydawać swoje Dzieła, Muszę więc zakończyć te rozważania o dwóch wy- w kolejności zresztą przez siebie na piśmie ustalonej darzeniach edytorskich (choć nie jestem pewien, czy a w określonym przez wydawcę nakładzie 200 tysięcy czytelniczych) ostatniej doby słowami uznania za od- egzemplarzy każdy tom. Udało się zacząć od Doliny wagę i dobrą robotę (przypominającą okres w polskim Issy, której nakład został rozprzedany w ciągu kilku dni. edytorstwie raczej miniony) dla wydawców tych książek Podobnie działo się z Dziełami Witolda Gombrowi- - „Znaku” i „Universitasu”, ich zespołów reprezentują- cza, które opublikowane przez Wydawnictwo Literackie cych najwyższe w Polsce kwalifikacje i najlepsze trady- w r. 1986 w edycji dziewięciotomowej, od r. 1988 były cje, edytorskie właśnie. wznawiane, każdy tom w nakładzie 150 tysięcy eg- zemplarzy. I to bez jednej linijki cenzuralnej ingerencji, ANDRZEJ KURZ

WŁADYSŁAW MARKIEWICZ O LUDWIKU KRZYWICKIM

Z zadowoleniem trzeba odnotować fakt coraz częst- owocnej systematyzacji jest właśnie omawiana książ- szego ukazywania się na rynku wydawniczym książek ka Józefy Hrynkiewicz. W jednym - obszernym wpraw- przypominających osiągnięcia badawcze dawnych dzie, lecz nie przesadnie - tomie omówiła autorka, ale uczonych, w tym także specjalistów z dziedziny społecz- i przestudiowała dwieście prac Ludwika Krzywickiego no – humanistycznej. Już przed pięćdziesięciu bez mała poświęconych kwestii społecznej oraz kilkadziesiąt po- laty Andrzej Malewski zajął się niepokojącym zjawi- zycji dotyczących jego twórczości. skiem dezintegracji nauk społecznych, spowodowanym Konstrukcja pracy jest rzec by można – wzorco- olbrzymim wzrostem liczby pracowników naukowych wa. W obszernym wstępie do niej przedstawia autorka i liczby badań i publikacji, a co za tym idzie - trudnością Krzywickiego jako uczonego o niezwykle rozległych za- ogarnięcia niezmiernie szybko narastającej literatury. interesowaniach poznawczych i niewiarygodnie obfitej Jednym z przejawów procesu dezintegracji jest rozpad wiedzy z zakresu socjologii, antropologii, archeologii, nauk społecznych i poszczególnych dyscyplin, na przy- statystyki, ekonomii, demografii, psychologii społecz- kład socjologii, na coraz większą ilość kierunków, szkół, nej, politologii, co udowadniał publikacjami i wykładami specjalistycznych subdyscyplin, którym towarzyszy wza- z tej tematyki. Był też niestrudzonym organizatorem jemna izolacja. Doszło do tego, że dla objaśnienia pew- nauki i oświaty, faktycznym twórcą słynnego Instytutu nych sporadycznych faktów czy wydarzeń kreowano od- Gospodarstwa Społecznego oraz współorganizatorem rębne dyscypliny. W ten sposób, zdaniem Malewskiego, Towarzystwa Kursów Naukowych, Wolnej Wszechnicy „wielokrotnie odkrywa się na nowo zależności od dawna Polskiej, Głównego Urzędu Statystycznego, licznych już znane i w wyniku pracochłonnych i kosztownych ba- towarzystw naukowych i czasopism. Pracowitość tego dań dostarcza jedynie nowych ilustracji zamiast wyni- człowieka jest czymś absolutnie niepojętym. Inicjował ków, które by wzbogacały lub modyfikowały dotychcza- nowoczesne przedsięwzięcia badawcze, m.in. konkur- sową wiedzę o zależnościach rządzących ludzkim za- sy pamiętnikarskie. Ludwik Krzywicki był od najmłod- chowaniem i funkcjonowaniem systemów społecznych”. szych lat uczestnikiem ruchu niepodległościowego Najskuteczniejszym sposobem przeciwdziałania o nastawieniu lewicowym, po odzyskaniu przez Polskę zjawisku dezintegracji nauki jest stworzenie teorii rozu- niepodległości działał aktywnie na rzecz unowocze- mianych „jako systemy twierdzeń ogólnych popartych śnienia kraju, usprawniania państwa i jego instytucji. przez wyniki systematycznych badań” oraz podniesie- Trzeba przyznać, że jego zasługi dla dobra publiczne- nie poziomu stopnia systematyzacji nagromadzonej go zostały jeszcze za jego życia dostrzeżone i uznane, wiedzy. Takim przykładem porządnej, kompetentnej, przede wszystkim w środowisku intelektualnym, na- 115 recenzje

tomiast polityczny establishment odnosił się do niego (technicznego, antropologicznego i moralnego), har- raczej z niechęcią. monii w dynamice rozwoju sił wytwórczych i stosunków Przedłużeniem wstępu jest kilkustronicowe wpro- produkcji, łagodnym usuwaniu zatorów we wzajemnym wadzenie w problematykę pracy. Józefa Hrynkiewicz oddziaływaniu bazy i nadbudowy, możliwie bezkonflik- uzasadnia w nim trafność obranej metody podmiotowej, towym mechanizmie powstawania i wędrówki idei, jako przedmiotowej i chronologicznej w przedstawieniu ewo- czynnika zmian społecznych. W zakończeniu tego roz- lucji poglądów Krzywickiego - z myślą o tym, aby ustalić działu Józefa Hrynkiewicz przedstawia kierunki i prądy czy sposób rozpatrywania przez niego kwestii społecz- naukowe, głównie socjologiczne, zajmujące się kwe- nej może być przydatny w czasach współczesnych. stią społeczną, które Krzywicki krytycznie prezentował Rozdział I dotyczy zakresu i formy zainteresowania polskiej opinii czytelniczej. Ludwika Krzywickiego kwestią społeczną. Autorka za- W kolejnych dwóch rozdziałach, tj. III i IV, referuje kłada, iż dla Krzywickiego polityka socjalna jest jednym autorka podmiotowe i przedmiotowe przejawy kwestii z aspektów rozległego procesu „uobywatelniania się tłu- społecznej zgodnie ze schematem przedstawionym mów”, czyli – jak byśmy to dziś nazwali – uzyskiwania w rozdziale II. Fakty przedstawione w tej części rozpra- tożsamości obywatelskiej w kraju pozbawionym niepod- wy trzeba m.in. traktować jako przyczynek do historii ległości. W sensie teoriopoznawczym rozpatruje kwestię społecznej II Rzeczypospolitej, która jawi nam się kra- społeczną jako zjawisko interdyscyplinarne, a więc wie- jem wprawdzie wymarzonej niepodległości, ale zara- lobarwne, wieloaspektowe, pluralistyczne. Całościowej zem państwem rozpaczliwie biednym, w którym – jak koncepcji kwestii socjalnej nie stworzył, m.in. dlatego, że pisze Jerzy Krasuski – posiadanie roweru było świa- problematykę tę uprawiał głównie w działalności publicy- dectwem zamożności wtedy, gdy Zachód przeżywał stycznej, a nie ściśle naukowej. Swoje artykuły zamiesz- boom samochodowo-autostradowy, zapyziałym, bez- czał w osiemdziesięciu (!) gazetach i czasopismach nadziejnie ciemnym, rządzonym w sposób dziwaczny, polskich, co wymownie ilustruje rozmach w traktowaniu a najczęściej - z małymi wyjątkami (E. Kwiatkowski, problemu. Autorka pisze, iż „po odzyskaniu niepodległo- W. Grabski) - po prostu głupi i nikczemny. ści Krzywicki zaprzestał niemalże całkowicie działalności Rozdział V poświęciła autorka omawianiu kwestii publicystycznej. Ogłaszał jedynie artykuły okazjonalne – społecznej w programach konserwatywnych, w szcze- wspomnieniowe, rocznicowe. Skupił się niemal wyłącz- gólności tzw. feudalizmowi przemysłowemu, w którego nie na pracy naukowej i dydaktycznej”. Pełniąc od 1921 programie Krzywicki dostrzegał poważne niebezpie- roku funkcję dyrektora IGS Krzywicki nadal zajmuje się czeństwa dla klas i warstw upośledzonych. Chodziło problematyką opieki socjalnej, ciągle zresztą poszukując tu o propozycje polepszenia sytuacji bytowej nieludzko nowatorskich sposobów jej uprawiania. Autorka korzysta eksploatowanych mas - przez samych przedsiębiorców z okazji, iż rozdział ma charakter ogólnych rozważań, za- oraz przez interwencjonizm państwowy - i tym samym mieszcza w nim przeto interesujące relacje na temat IGS stworzenie skutecznej zapory przed groźbą żywiołowej, i jego roli publicznej, na temat stosunku Krzywickiego do spontanicznej rewolucji. Krzywicki demaskował obłudę marksizmu i oceny jego twórczości na przestrzeni jego tych form klasowej filantropii, nazywając ją społecznie długiego życia oraz po jego śmierci. plugawą, i w zamian postulował tworzenie zrzeszonej W rozdziale II omawia autorka istotę i źródła kwestii samopomocy pracujących. Organizacje te miały sta- społecznej w pracach Ludwika Krzywickiego. Na prze- nowić rodzaj przedszkola przysposabiającego do życia łomie XIX i XX wieku kapitalistyczna rewolucja przemy- w przyszłym ustroju bez prywatnych środków produkcji, słowa i techniczna osiągnęła swoje najwyższe szczyty, bez wyzysku i bezrobocia. a wraz z nimi zaostrzyły się konflikty i sprzeczności W rozdziale VI poświęca autorka swoją uwagę za- między kapitałem i pracą do tego stopnia, że coraz patrywaniom Krzywickiego na temat warunków, jakie bardziej realna stawała się wizja rewolucji. Potrzeba muszą być spełnione przy demokratycznym rozwią- i konieczność dokonania reform socjalnych, które zła- zywaniu kwestii społecznej. Są to: związki zawodowe, godziłyby najbardziej drastyczne przejawy niesprawie- kooperatywy spożywców i wytwórców, oświata i samo- dliwości i krzywdy społecznej, były coraz powszechniej uctwo, służba społeczna i polityka społeczna. uznawane przez rządy burżuazyjne i opinię publiczną, Ostatni VII rozdział książki Józefy Hrynkiewicz, do- zwłaszcza przez bliskie Krzywickiemu ugrupowania le- tyczący poglądów Ludwika Krzywickiego wobec współ- wicowe. Zajmując się kwestią społeczną przez z górą czesnej kwestii społecznej, jest podsumowaniem całości sześćdziesiąt lat swej twórczości publicystyczno-na- pracy i stanowi przekonujące potwierdzenie celowości ukowej bezustannie modyfikował on i unowocześniał jej wydania. Krzywicki nie doczekał epoki postindustria- swoje koncepcje dotyczące optymalnego programu lizmu i rewolucji technologicznej oraz powstania tzw. zwalczania nędzy, ciemnoty i poniżenia. Wyróżniał państw dobrobytu, które polityce społecznej wysoko wśród przejawów kwestii społecznej jej objawy przed- rozwiniętych krajów kapitalistycznych nadały zupełnie miotowe, tj. warunki bytu, bezpieczeństwo socjalne, nowe wymiary. Możliwości spełnienia wartości, o które sprawę zatrudnienia, mieszkaniową, oświaty, emigra- całe życie trudził się Krzywicki, stały się czymś standar- cji, oraz objawy podmiotowe, do których zaliczał kwe- dowym. Wyobrażam sobie, iż Krzywicki byłby gorącym stie: robotniczą, chłopską, kobiecą, ludzi starych, inwa- zwolennikiem idei państwa dobrobytu, gdyż faktycznie lidów pracy, mniejszości narodowe, w szczególności był jej prekursorem. nabrzmiałą w Kongresówce kwestię żydowską. Proces rozwiązywania poszczególnych przejawów nierówno- Józefa Hrynkiewicz: Kwestia społeczna w pracach ści, nędzy, biedy i patologii społecznych z reguły rozpa- Ludwika Krzywickiego. Wydawnictwo Uniwersytetu truje Krzywicki w kontekście szerszych wymiarów ludz- Warszawskiego, Warszawa 2010, wydanie II rozsze- 116 kiej egzystencji, a więc ogólnego postępu społecznego rzone i poprawione, s. 311 recenzje

MAREK ZAGAJEWSKI LEWICOWA KRYTYKA TRANSFORMACJI

Lewicowa krytyka a prawicowa apologetyka cy czy prawicy, a perspektywa sporu między lewicowym Fachowa literatura i wszelaka publicystyka dotyczą- a prawicowym ujęciem polityki gospodarczej wydaje cą transformacji ustrojowej w Polsce, w krajach Europy się być czymś niewyobrażalnym. Tymczasem dzieło Środkowo-Wschodniej, w samej Rosji i na obszarach Kowalika dowodzi, że właśnie lewicowe spojrzenie byłego Związku Radzieckiego, w krajach Bliskiego i Da- na proces budowania „nowego ładu społeczno-ekono- lekiego Wschodu oraz przemian w światowej skali jest micznego”, którego „kołem zamachowym” była firmowana gigantyczna. Wśród niej wyjątkowe miejsce zajmuje, przez tandem Sachs-Balcerowicz „terapia szokowa”, opublikowana przed dwoma laty przez Wydawnictwo umożliwiło jego głęboką analizę. MUZA SA, wybitna monografia Tadeusza Kowalika Lewicowe przekonania Kowalika były intelektualnie www.polskatransformacja.pl, autora wnikliwych analiz zakorzenione w poglądach socjalistycznych Michała Ka- reformy systemowej. Na podstawie obszernego, często leckiego i Oskara Langego, mistrzów jego edukacji eko- szerzej nieznanego materiału faktycznego autor rozpa- nomicznej. Przekonanie, że należy traktować idee jako truje procesy gospodarcze z uwzględnieniem szerokie- zasadniczy punkt odniesienia w działalności badawczej go kontekstu ideologicznego i politycznego. Kowalik, i politycznej autor zawdzięczał Stefana Czarnowskiego posługując się kryteriami właściwymi dla systemowych koncepcji wiodącej roli „idei kierunkowych” w nauce, lek- analiz ekonomicznych, zbadał polską transformację turom dzieł Ludwika Krzywickiego czy wreszcie wieńczą- i wystawił jej negatywną ocenę z punktu widzenia efek- cemu Ogólną teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza tywności i racjonalności gospodarczej. przesłaniu Johna M. Keynesa, że światem rządzą idee. Głównym walorem dzieła Kowalika www.polska- Keynes argumentuje, że „idee głoszone przez ekono- transformacja. pl jest przenikliwy opis historii gospodar- mistów oraz myślicieli politycznych, bez względu na to, czych przemian ustrojowych w Polsce do czasu wstą- czy są słuszne, czy błędne, mają większą siłę, niż się pienia do UE (1 maj 2004) połączony z krytyką polityki powszechnie przypuszcza. W rzeczywistości one to wła- reformy systemowej z rzadko spotykanych lewicowych śnie rządzą światem”. A po krótkiej dygresji zamyka swe pozycji teoretycznych. Autor napisał o tym wprost przy- dzieło konkluzją, że „prędzej czy później właśnie idee pominając, że w połowie lat osiemdziesiątych „okre- a nie interesy i przywileje stają się groźnym orężem do- ślał się mianem lewicowego socjaldemokraty” (s. 30), brej lub złej sprawy”1. Nasz przypadek zdaje się zatem a w różnych miejscach książki można napotkać liczne potwierdzać, że tym razem jednak przeważyły interesy odwołania do jego bogatej biografii akademickiej i po- i przywileje, które doprowadziły do zwycięstwa prymityw- litycznej, której apogeum szczęśliwie przypadło w cza- nie pojmowanej idei wolnorynkowej gospodarki w skraj- sie współczesnych przemian ustrojowych. Wziął w nich nie prawicowym wydaniu. aktywny udział, jednak we własnym przekonaniu nie Przed takimi rozwiązaniami przestrzegał właśnie odniósł na tym polu specjalnych sukcesów, ponieważ Keynes, gdy w swym klasycznym dziele na początku w swych zabiegach o urzeczywistnienie idei socjalizmu intrygującego rozdziału „Uwagi końcowe o filozofii spo- w III RP, jakie podjął z nielicznym gronem sojuszników, łecznej, do której mogłaby prowadzić ogólna teoria” pod- napotkał w swoim środowisku zawodowym i otoczeniu kreślił, że „Dwiema najważniejszymi wadami systemu politycznym zaskakująco silny opór zwolenników prawi- społeczno-gospodarczego, w którym żyjemy, są: nie- cowych rozwiązań ustrojowych. zdolność do realizowania pełnego zatrudnienia oraz do- W takim kontekście nie zaskakuje brak refleksji wolny i niesprawiedliwy podział bogactwa i dochodów”2. nad prawomocnością stosowania kryterium lewica/pra- A jednak nowy ład społeczno-ekonomiczny ma wpisane wica w odniesieniu do życia gospodarczego czy sporu systemowo w mechanizmy transformacji dramatyczne o prawicowy czy lewicowy charakter transformacji rozmiary bezrobocia i gwałtowny wzrost drastycznych w ekonomicznym obszarze przemian. Równocześnie nierówności społecznych uniemożliwiający zaspokaja- w toczącym się w życiu politycznym dyskursie transfor- nie materialnych potrzeb „głównych sił społecznych”. macyjnym bezustanne odwołania do lewicy i prawicy Zdaniem Kowalika w Europie od lat nieporównanie lepiej brzmią zupełnie naturalnie. Gdyby z wypowiedzi i po- od nas radzą sobie oparte na modelu państwa opiekuń- glądów politycznych usunąć słowa „lewica” i „prawica”, czego kraje skandynawskie czy Niemcy z ich społeczną stałyby się one całkowicie nieczytelne. Na ogół uczestnicy debaty wokół transformacji ustro- 1 M. Keynes, Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza, przeł. M. Kalecki, S. Raczkowski, Warszawa 1956,, s. 498. jowej w gospodarce starannie unikają odniesień do lewi- 2 Ibidem, s. 483. 117 recenzje

gospodarką rynkową, która zresztą blankietowo została a także rozległą publicystykę, której znaczna część sprzy- wpisana do naszej Konstytucji. jała neoliberalnym koncepcjom ustrojowym. Istotną rolę Podobnie program ekonomiczny Porozumień Okrą- odegrały w tej sprawie rozliczne, nie tylko akademickie, głego Stołu, Zespołu do Spraw Gospodarki i Polityki środowiskowe kręgi dyskusyjne, duszpasterstwa, kluby Społecznej z Władysławem Baką i Witoldem Trzecia- i koła afiliowana przy strukturach kościelnych oraz innych kowskim na czele, zawarty w „Stanowisku w sprawie instytucjach, bacznie obserwowane przez rozmaite krajo- polityki społecznej i gospodarczej oraz reform systemo- we i zagraniczne instancje, często sprzyjające krzewieniu wych”, zawierał alternatywny program rozwoju gospo- niekoniecznie utopijnych neoliberalnych koncepcji. darczego o bardziej prospołecznym charakterze niż za- W końcowej fazie PRL nie kto inny jak premier Mie- fundowana nam transformacja (która w „Stanowisku…” czysław F. Rakowski odbywał swoiste tournée po kraju jeszcze nie występuje), ale w krótkim czasie został cał- i na spotkaniach aktywu partyjno-gospodarczego mobili- kowicie zarzucony przez rząd Mazowieckiego. zował towarzyszy do aktywności pod hasłem „bogaćcie Kowalik przypomniał, że w styczniu-lutym 1989 roku się”. W działaniach władz widoczny był duży pośpiech władze wysłały do Sztokholmu pod wodzą Jana Mujże- i niecierpliwość w oczekiwaniu na szybkie efekty, ponie- la, wiceprzewodniczącego „przyrządowej” Konsultacyj- waż na Kremlu, już od połowy lat osiemdziesiątych, ist- nej Rady Gospodarczej, złożoną z dziewięciu ekspertów niała koncepcja traktowania polskiej transformacji jako grupę studyjną, aby zbadać na ile możliwa jest w Polsce „laboratorium reform ustrojowych”. inspiracja szwedzkim modelem. Powstał liczący ponad W tym kontekście historycznym Kowalik publicznie siedemdziesiąt stron (wraz z kilkoma aneksami) po- w 1996 roku określił solidarnościową rewolucję jako chwalny raport, który z niewiadomych przyczyn nie ode- „epigońsko-mieszczańską”, a ukształtowany w jej wyni- grał żadnej roli w trakcie Okrągłego Stołu, mimo udziału ku ład społeczno-ekonomiczny jako „jeden z najbardziej w obradach kilku uczestników grupy, w tym J. Mujżela, niesprawiedliwych ustrojów społeczno-ekonomicznych sygnującego wspomniane „Stanowisko…”. w Europie w drugiej połowie XX wieku” (s. 5). Nawiasem, jak wspomina Kowalik, ta ocena dotarła do Mazowiec- Lewicowy protest – prawicowy ustrój kiego, który w przelotnej, ale publicznej z nim rozmo- Kluczowe pytanie o charakter ustroju III RP nie znaj- wie w 1999 roku, dyplomatycznie zanegował krytyczną duje łatwej odpowiedzi, jeśli przypomnieć, że punktem ocenę swego premierostwa dokonaną przez wieloletnie- wyjścia nowego ładu społeczno-ekonomicznego był go przyjaciela, uchylając się zarazem od jakiejkolwiek masowy protest robotniczy o lewicowym charakterze, merytorycznej wymiany poglądów. Na poparcie swego na bazie którego w bardzo krótkim czasie ukształtował radykalnego stanowiska Kowalik przywołał opinię ame- się masowy, wielomilionowy potężny ruch pracowniczy rykańskiego lewicowego politologa Davida Osta, wedle wzbogacony ideologicznie różnokształtnym i wielobarw- którego w Polsce ukształtował się system społeczny nym ruchem społecznym. nader odległy od północnoamerykańskiego i brytyjskie- Dramatyczny dysonans jest nie do uniknięcia jeśli go wzorca kapitalizmu liberalno-demokratycznego5, zważyć, że Sierpień łączy się z lewicowym protestem co oznaczało opieczętowanie ustroju czasów transfor- pracowniczym, a ukształtowany pod dyktando neolibe- macji prawicowym stemplem. ralnej ekonomii wolnorynkowy ład społeczno-ekono- Dyskusja o ładzie społeczno-ekonomicznym czasów miczny ląduje pod „parasolem” związku zawodowego transformacji odnosi się do najogólniej rzecz ujmując Solidarność, który firmuje antypracowniczą politykę stanów przejściowych, z czego wynika, że zarówno go- gospodarczą. Ta sytuacja rodzi u Kowalika sprzeciw, spodarka, jak i polityka gospodarcza w okresie przemian podobnie jak u Karola Modzelewskiego, który dodatko- ma, także w oczach Kowalika, „mieszany charakter”, wo zwrócił uwagę na łatwość wyradzania się powstałej a zatem mamy i „mieszany ustrój”. w solidarnościowej konspiracji „kombatanckiej wspólno- Nieco żartobliwą, choć nie pozbawioną teoretyczne- ty” w „rzeczpospolitą kolesiów”3. Należy uzupełnić, że to go namysłu, próbkę takiego stanowiska dostarczył ostat- francuski dziennikarz Robert de Jouvenel opublikował nio w publicystycznym wystąpieniu Andrzej Dybczyński, w 1914 roku niewielki objętościowo pamflet, zawierający politolog średniego pokolenia z Uniwersytetu Wrocław- satyryczny obraz biurokracji i rządów Trzeciej Republiki skiego, który wywołując prasową debatę o kondycji ma- La république des camerades, którego tytuł, a nie treść, cierzystej uczelni metaforycznie określił system jej funk- zrobił w Polsce szaloną karierę w okresie transformacji4. cjonowania jako „mieszankę feudalizmu, kapitalizmu Modzelewski i Kowalik podjęli próbę wyjaśnienia, jak i socjalizmu. Mieszankę najgorszych cech każdego to było możliwe, że masowy lewicowy ruch pracowniczy z tych systemów. Uczelnia utrwala feudalną zależność przeprowadził transformację w stronę wolnorynkowego młodszych pracowników naukowych od pracowni- systemu gospodarczego pod neoliberalnym patronatem ków samodzielnych, nie oferuje jednak opieki seniora ideologicznym. To kluczowy problem, którego całościo- nad wasalem. Oczekuje się kapitalistycznej wydajności we zbadanie jeszcze przed nami, ale pewne punkty od- pracy przy zachowaniu socjalistycznych wynagrodzeń. niesienia są naszemu autorowi doskonale znane i warte Konserwuje się socjalistyczne wzorce biurokratyczne, przypomnienia. Chodzi o bogatą literaturę podziemną, jednocześnie likwidując socjalistyczne przywileje so- wśród której zwraca uwagę wykonany na zlecenie Wałę- cjalne (z trwałością zatrudnienia na czele)”6. W efekcie sy przez bardzo ciekawy zespół ekspertów, między inny- uniwersytet jest własnością wspólnoty profesorów a na mi z udziałem Kowalika, Raport: Polska 5 lat po sierpniu, czele rządzącej nim hierarchii mieści się rektor w roli ce- wydany w 1985 roku przez Solidarność. Dalej - o liczne fachowe publikacje Hayeka, von Misesa czy Poppera, 5 Por. D. Ost, Klęska „Solidarności”, przeł. H. Jankowska, Warszawa 2007. 3 Por. K. Modzelewski, Dokąd od komunizmu, Warszawa 1993, s. 26. 6 Por. A. Dybczyński, Nie chcę dłużej żyć w średniowieczu, „Gazeta 118 4 Por. R de Jouvenel, Rzeczpospolita koleżków, Wrocław 1993. Wyborcza”, Wrocław 29-30 stycznia 2011. recenzje

sarza, poniżej dziekan wydziału jako król, a dyrektor in- tak należy rozumieć pierwsze znaczenie transformacji stytutu to książę feudalny. Ta sarkastyczna metaforyka w sferze gospodarczej, w sensie międzyustrojowego udatnie oddaje sposób funkcjonowania ważnego frag- przekształcenia. Kolejne dotyczy przemian wewnątrz mentu życia społecznego, a można jej śmiało użyć przy ustrojów a trzecie i ostatnie opisuje ciągły proces prze- opisie jego innych obszarów. kształceń instytucjonalnych, przebiegających żywiołowo Sztandarem ideowym naszych liberałów w czasach lub świadomie kierowany za pomocą reform. konspiracji było podziemne wydanie dzieła Poppera Wynika stąd, że transformacja w rozmaitym tempie Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie. Sir Karl Popper toczy się bezustannie, przejawiając się także w refor- 29 lipca 1994 r., zaledwie półtora miesiąca przed swo- mach gospodarki słusznie, ale nieskutecznie zapomnia- ją śmiercią, udzielił badaczowi i tłumaczowi jego prac nego ustroju. Kowalik przez całe lata, nie bacząc na nie- Adamowi Chmielewskiemu niezwykłego wywiadu, który przychylność władz, jako człowiek o nastawieniu socjal- mimowolnie stał się swego rodzaju duchowym testamen- demokratycznym domagał się, i czyni to nadal, daleko tem. Między innymi znalazła się w nim odpowiedź na py- idących zmian z korzyścią dla środowisk pracowniczych. tanie o ocenę przebiegu transformacji w krajach środko- Niezmiennie Kowalik występuje w obronie interesów wo-europejskich, której rezultaty doprowadziły do maso- „płacobiorców”, zwyczajowo nazywanych pracobiorca- wego rozczarowania polityką liberalizmu gospodarczego mi, niezmiennie wyzyskiwanych przez pracodawców, i kwestionowania zasady wolnego rynku jako dogmatu. czyli „zyskobiorców”, których rolę trafnie odsłania używa- Ponieważ wywiad ten nie jest zbyt szeroko znany, war- na przezeń terminologia. Taki opis osłabia skuteczność to przytoczyć jego większy fragment. „Ja nadal wierzę, prymitywnego kamuflażu zawartego w znanej formule, odpowiedział K. Popper, że wolny rynek jest konieczny. że „pracodawca daje pracę za własne pieniądze”, która Ale wierzę również, że robienie bożka z zasady wolne- sprytnie pomija rolę kapitału jako podstawy prywatnej go rynku jest zupełnym nonsensem. Jeżeli wolny rynek działalności gospodarczej. Sednem transformacji jest nie funkcjonuje, wówczas rzeczy, które są produkowane, prywatyzacja państwowej gospodarki, często za wszel- w istocie nie są produkowane dla konsumenta. Konsu- ką cenę, także z udziałem zagranicznych państwowych ment może je nabyć albo nie. Ale nie to jest sprawa naj- firm kapitalistycznych, jako sposób zwiększenia dynami- ważniejsza. Sprawą najważniejszą, sprawą fundamen- ki wzrostu gospodarczego czy wymogów międzynaro- talną jest humanitaryzm w polityce gospodarczej. dowej konkurencyjności, chociaż oficjalna propaganda Gdzieś do 1965 roku za główne zadanie stojące głosi wyższość prywatnej własności nad państwową. przed ekonomistami uważano problem pełnego zatrud- Elity gospodarcze i polityczne w imię racjonalności nienia. Ale począwszy od tego roku, ekonomiści dali gospodarowania domagają się ograniczenia praw związ- za wygraną i przestali traktować ten problem jako swoje kowych, zwiększenia roli rynku czy zmniejszenia podat- główne wyzwanie. Uważam to za wielki błąd. Nie sądzę, ków a zarazem maksymalnych ulg dla przedsiębiorców. aby był to problem nie do rozwiązania. Może to być pro- Wśród nich dominuje z trudem skrywany apologetycz- blem trudny, ale na pewno nie jest to problem nieroz- ny stosunek do polityki transformacyjnej i domaganie wiązywalny. się „państwa opiekuńczego” dla prywatnych i w drugiej Naszym najważniejszym zadaniem jest pokój. Za- kolejności państwowych pracodawców. Fundamentalna daniem drugim jest to, aby nikt nie był głodny. Zadanie pochwała prywatno-własnościowej transformacji ustro- trzecie – to w miarę pełne zatrudnienie. Naszym czwar- jowej połączona z krytyką jej zapóźnień pod hasłem tym zadaniem jest oczywiście edukacja”7. „więcej transformacji w transformacji”, w domyśle w inte- Ta zaskakująca dla wielbicieli neoliberalnie pojmo- resie „zyskobiorców” kosztem pracowników najemnych, wanej gospodarki wolnorynkowej wypowiedź pokazuje, znamionuje prawicowy punkt widzenia na gospodarkę. że właśnie dzięki liberalnemu dziedzictwu Popper uznał Lewica staje zawsze po stronie „świata pracy”, gdy pra- humanitaryzm za jedynie sensowną podstawę polityki wica jest rzecznikiem interesów „świata kapitału”. gospodarczej państwa, które jako aktywny podmiot poli- X tyczny ma służyć rozwiązywaniu podstawowych proble- Na zakończenie należy koniecznie zaznaczyć, mów społecznych. że Kowalik z niezrównaną swadą, rzeczowo i erudycyjnie posługując się żywą narracją opisuje, komentuje i anali- Transformacja trwa! zuje bieg zdarzeń najnowszej historii Polski, toczący się Słowo transformacja stało się tak dalece nieodłącz- w rytmie niemal powieści sensacyjnej, gdzie każda udo- nym elementem współczesnego dyskursu, że zapewne kumentowana informacja wymaga starannej weryfikacji, aktualny wariant Manifestu komunistycznego mógłby konfrontacji i analizy porównawczej a dociekanie prawdy rozpoczynać się tak oto: „Cała dotychczasowa historia przypomina niemal detektywistyczne postępowanie we- jest historią transformacji ustrojowych”; a w kontynuacji dle znanego schematu „po nitce do kłębka”. Na doda- wystarczy miejscami wprowadzać do oryginalnego tek- tek od zeszłego roku lektura książki Kowalika może być stu święte słowo. Ale tak się zrobić nie da, ponieważ, jeszcze bardziej inspirująca i pasjonująca, jeśli połączyć jak pisze Kowalik, dopiero w 1944 roku austriacki uczo- ją ze studiowaniem wyjątkowo wartościowego i unikal- ny Karl Polanyi w The great transformation (reedycja nego, liczącego ponad tysiąc stron, opracowanego pod 1964) użył pojęcia transformacji do analizy ewolucji jego redakcją, zbioru tekstów w zdecydowanej większo- społeczno-gospodarczej gospodarki naturalnej czasów ści niepublikowanych lub trudno dostępnych, a zatytu- starożytnych do rynkowej i kapitalistycznej, z naciskiem łowanego Stanisław Gomułka i transformacja polska. na przejście do kapitalizmu w ogóle. Wedle Kowalika Dokumenty i analizy 1968-1989, na które autor często się powołuje w www.polskatransformacja. pl. 7 Przyszłość jest otwarta. Rozmowa z Sir Karlem Popperem. Rozma- wia: A. Chmielewski, w: A. Chmielewski, Filozofia Poppera. Analiza MAREK ZAGAJEWSKI krytyczna, Wrocław 1995, s. 244. 119 wspomnienie

JERZY WENDERLICH JERZY POLKOWSKI

Był zafascynowany „Zdaniem”. W latach 80., kiedy markę, tworzyło wizerunek człowieka utalentowanego rzeczywiście odwaga była w cenie, a pismo było for- i odpowiedzialnego. Ktoś dowiedział się o tym w Toru- pocztą wolnych myśli, w częstych rozmowach, z jakimś niu i tenże, najmłodszy chyba wtedy w Polsce kierownik płomieniem na twarzy analizował już nie każdą publika- domu studenckiego, dostał propozycję zostania wicedy- cję, a każdy wręcz akapit. Jeśli więc pomógł „Zdaniu”, rektorem renomowanego Teatru Wilama Horzycy, gdzie o czym zresztą nie wiedziałem mimo naszej bliskości dyrektorował wówczas wielki Marek Okopiński. – i gdyby nie redaktor Chudziński, zapraszający mnie To był początek trudnych lat 80. W sklepach do wspomnień o nieżyjącym od dwóch lat Jurku, nie wie- wprawdzie nie sam ocet, jak głosi czarna legenda działbym nadal – to spłacił swój sentyment z lat naszej PRL, ale przecież niewiele, a On w tym czasie prze- młodości. Potwierdził swoją fascynację pismem i środo- prowadza największy w historii remont teatru. I od- wiskiem, które je tworzy. nawia go wiernie. W starej dokumentacji wyczytał, Dobroci rozsyłał wokół siebie dużo. Nie lubił o tym że po wybudowaniu tego historycznego teatru frag- mówić i peszyło Go, kiedy był chwalony. Ilu osobom po- menty balkonu obkładano płatkami złota. Więc mógł? Już się pewnie nie dowiemy. A czynił to na wiele co robi? Zdobywa je. Mniej więcej wiem, jak to zrobił. sposobów. Pamiętam, jak wspierał wielkiego malarza, Bywał i w najwyższych urzędach, i wielkich muzeach, podupadłego na zdrowiu i żyjącego bardzo biednie. Ku- bywał i na plebaniach, gdzie z kieliszkiem w ręku sie- pił więc od niego stare grafiki, leżące gdzieś w piwnicy dział tak długo, jak trzeba było. Przywoził wszystko i przywrócił tego człowieka do życia. A kiedy chodził co potrzebował, a nie to, co można było dostać. Pa- na aukcje, to zawsze najpierw interesował się, na jaki miętam entuzjastyczne publikacje o tym, czego do- jest ona cel. Najwięcej wylicytowywał obrazów ze słyn- konał w czasie, kiedy wybudowanie zwykłej altanki nej Międzynarodowej Galerii Twórczości Dziecka w To- było niebotycznym problemem. Doceniono jego talent runiu i jej konkursów, tam nie żałował pieniędzy. i został jednym z najmłodszych wiceprezydentów To- Poznałem Go w połowie lat 70. Byłem wówczas runia. Kiedy w innych miastach stare miejsca zalewa- w studenckim piwnicznym ruchu, a tam zawsze było no asfaltem, bo tak było najłatwiej, w Toruniu zaczęły kolorowo, barwnie i wesoło. Naszych kolegów z Rady się pojawiać historyczne brukowane trakty. Założył Uczelnianej mieliśmy za wykrawatowanych ważnia- Toruńską Fundację Odnowy Zabytków. Niestety, póź- ków. Jeden z nich pojawił się u nas … i został. Był inny. niej zawiść urzędnicza i przekonanie, że funkcje powi- To był właśnie Jurek Polkowski. Dalej był w RU, nien mieć ten, kto bliżej władzy, a nie ten, kto zdolniej- ale swoje wizje i pomysły realizował już razem z nami szy, spowodowały, że Jurek – jak mówił – spakował w takiej artystowskiej formie. Szybko stawał się kimś zabawki i zaczął działalność na własną rękę. na uczelni, autorytetem. Miał przy tym niebywale pogod- Także tutaj Jego talent przynosił niespodziewane re- ne usposobienie, wielką skłonność do żartów i bonmo- zultaty. Założył quasi Pewex i rozwinął go jak jakiegoś tów, co nie przeszkadzało w powierzaniu Mu obowiąz- londyńskiego Harrodsa, uruchomił wspólnie z fabryką ków jak najbardziej poważnych. Kierował komisjami pierników jeden z pierwszych konkursów ze zdrapką. socjalnymi, stołówkowymi. Zawsze dobrze wiedział, O konkursie z małych wafelków mówiła cała Polska. gdzie jest bieda i nigdy nie rekomendował świadczeń Ci, którzy wygrywali, uczestniczyli dalej w konkursach „po uważaniu”, a kierował je tam, gdzie były naprawdę rysunkowych na temat pierników, czy czegoś tam, potrzebne. Jak On to robił – do dziś nie wiem. co wymyślił; dzieci, które wygrywały te konkursy, jeździ- Przywykliśmy, że kierownikami domów studenckich ły na wycieczki zagraniczne. są zawsze ludzie dorośli, dojrzali, by pilnować niesfor- I tak budował, cegła po cegle. Przy swoim olbrzymim nych studentów. No i raptem, jak grom z jasnego nieba, talencie i niezwykłej pracowitości, jak król Midas, cze- spadła na nas informacja, że Jurek Polkowski, jeszcze go nie dotknął – zamieniał w złoto. Aż wreszcie wszedł student, został etatowym kierownikiem największego w posiadanie jakiś starych maszyn drukarskich, stare domu studenckiego w Bydgoszczy. Wszystkim się wy- zamieniał na młodsze, młodsze na jeszcze młodsze dawało, że teraz hulaj dusza, piekła nie ma. A tymcza- i stworzył wielki kompleks poligraficzny – jedną z naj- sem On wprowadził atmosferę swobody, ale dyscypliny większych drukarni w Polsce: Toruńskie Zakłady Gra- nie ubyło. Za to przybywało nowych inwestycji i jakichś ficzne „Zapolex”. nowych elewacji. Pojawiali się fantastyczni goście, Był z jednej strony romantykiem, a z drugiej pozy- dom studenta stał się przy okazji klubem studenckim, tywistą. Czuły i dobry wobec tych, którzy wpadli w ży- w którym znalazł się i jazz, i wiele dobrych koncertów, ciowe turbulencje, potrafił być bezwzględny wobec leni mimo że warunki lokalowe nadzwyczajne przecież nie i tych wszystkich, którzy uważali pracę tylko za dodatek były. Prowadził ten akademik jak starszy brat, który przy do życia. Bo też pracę rozumiał i cenił jak mało kto. olbrzymiej życzliwości dla współbraci pozwala na wie- Może dlatego, że pochodził z ubogiej rodziny i nikt mu le, ale nigdy ponad normę i nigdy bez żadnych granic. nigdy niczego nie dał. Miał tylko własną głowę, własne 120 To budowało mu pozycję i umacniało Jego koleżeńską ręce, niezwykle silną osobowość i determinację. Kie- wspomnienie

dyś szukał dla mnie jakiegoś dokumentu w domowych Nie osiągnąłby tego wszystkiego – na pewno – gdy- zakamarkach i wydobył przy okazji stare szkolne świa- by nie Jego żona i życiowa partnerka Jola, gdyby nie to, dectwa. To była trudna szkoła, jakieś bardzo skompli- że siłę czerpał jeszcze i ze swoich dzieci Joanny, Szym- kowane technikum. A tu oceny bardzo dobre od góry ka i Marcina, Widziałem rozpacz Joli po śmierci Jurka, do dołu. Wtedy zrozumiałem, że ten dobry, pełen emocji a dziś ją widzę taką, jakby upodobniła się do Niego człowiek nie był jedynie samorodnym talentem, a docho- w intensywności i w charakterze. Kiedy na nią patrzę dził do wszystkiego sam ciężką pracą. to znowu widzę Jurka Polkowskiego i wiem, że ta śmierć A jakie miał przyjemności? Dzień lubił rozpocząć nie zabrała wszystkiego. Wiele po Jurku zostało. od przejścia się po fabryce i dla Niego to była filharmo- Powtórzę: romantyk i pozytywista jednocześnie, nia. Słuchał, jak grają maszyny, czy to jest jakieś wolne człowiek wielu namiętności, człowiek - najwspanialszy largo, czy może jakieś allegretto, przy którym się cieszył, puzzel, jakiego znałem, złożony z najbardziej nieprzewi- czy jest to ciche piano, czy może jakieś fortissimo i tutti, dywalnych, ale jakże pięknych kawałków. czyli granie wszystkich maszyn. Widziałem, jak ten szum Kiedy myślę o najpracowitszym człowieku, jakie- maszyn w różnych miejscach jego firmy różne uczucia go znałem - to Jerzy Polkowski; kiedy myślę o najbar- w Nim wzbudzał. Nikt nie potrafił wpadać w gniew, dziej uczciwym człowieku, jakiego znałem - to Jerzy jak On, ale też i chwili tylko trzeba było, aby o tym zapo- Polkowski. Cieszę się, że kwartalnik „Zdanie” poświęca mniał i był przyjacielem wszystkich. Mu swoje łamy.

POŻEGNANIE J. DIENSTBIERA

Od kilku dni nie ma już Jirziego Dienstbiera. Żegna- polsko-czeskiej o 1845 m. Związane z tytułem tym przy- my Cię ze smutkiem, pamiętając jednak, że nie pozwo- wileje wypisaliśmy mu na pięknym czerpanym papierze liłbyś nam rozpaczać za bardzo. Jirzi kochał bowiem z Muzeum w Dusznikach. Tu, w Wójtowicach, w naszej życie jak nikt inny i miał niezwykłe poczucie humoru. Stodole Europejskiej, A.D. 2002 zorganizowaliśmy kon- Był królem każdej sytuacji i każdego towarzystwa, ferencję V4, kiedy to wszyscy, i On, i premier Słowacji ale królował z umiarem i dyskretną ironią. Jan Czarnogorski wraz z wicepremierem Palem Csaky, Gdy jeden z niżej podpisanych uciekł w Sude- z ministrem SZ Węgier Gezą Jeszenszkym, z Onyszkie- ty, Jirzi przygotowywał był właśnie słynną Kartę 77. wiczem i Janasem oraz 80 innymi osobistościami z Mittel Był najbardziej klasycznym z klasycznych dysyden- Europy podpisaliśmy apel o przyzwoite traktowanie nas tów. Kto dziś wie, co to słowo naprawdę wtedy zna- przez Unię Europejską. Uznaliśmy V4 za model współ- czyło? Może drugi z tu podpisanych, który czytał i roz- pracy regionalnej. Był 15 sierpnia, było + 30 C, byliśmy powszechniał tekst Karty. Czy ktoś dziś – zwłaszcza w krótkich spodenkach i pepegach, co J. Dienstbier skwi- z tych młodszych - zrozumie, co to była „formacja zbun- tował: „nie podpisałem nigdy tak ważnego dokumentu towanych komunistów”? Z początku zafascynowanych w majtkach, po paru piwach, i do tego jeszcze – w sto- niemal boskim projektem ogólnej sprawiedliwości? dole”. Buntujących się po rozczarowaniach '56? I walczących Wpływowy tygodnik kłodzki „Euroregio Glacensis” po tym, gdy „Wiosenne Marzenia” obrócone zostały wysłał na to wydarzenie ekipę wraz ze swym naczelnym w pulpę? Ileż to lat stracił – kochający życie – buntownik B. Bieńkowskim i ma w swym archiwum serię znakomi- Jirzi Dienstbier? W imieniu doktryny Breżniewa walnęła tych zdjęć. T. Grabiński z „Gazety Wyborczej” posadził go pała naszych niezwyciężonych armii w '68 i trwał w Stodole Jirziego i J. Czarnogorskiego i odpowiednio w swej konsekwentnej opozycji przez ponad 20 lat, po- ich przepytał, niżej podpisani wraz z K. Mroziewiczem przez dyskryminację, represję i więzienie. z „Polityki” moderowali 3 różne panele, ówczesny rząd Wielki człowiek, który zanim został pierwszym mi- SLD, a także Urząd Prezydenta RP, całkowicie zigno- nistrem spraw zagranicznych Czechosłowacji po „ak- rowali wydarzenie, ale za to wszyscy razem posadzili- samitnej rewolucji”, spotykał się na Śnieżce z Michni- śmy na zboczu przy winnicy 4 wyszehradzkie świerki, kiem, Lityńskim, Janasem, a gdy zjawił się w Polsce piąty dosadzili przyjaciele Kotliny Kłodzkiej, Sudetów na zaproszenie ministra Skubiszewskiego wszyscy – i Dolnego Śląska Peter Ohr (konsul generalny Niemiec) i z lewa, i z prawa – biliśmy mu brawo. i Reiner Sachs (konsul ds. kultury). Dziś (15 styczeń 2011), w imieniu Jego kolegów, Na zakończenie wiceminister SZ Węgier, b. am- a także w imieniu Prezydenta RP, Janek Lityński basador w Warszawie Ivan Baba zaprezentował swą uczestniczy w pogrzebie Jirziego. Niewielu w Polsce doskonałą polszczyzną kilka niezwykłych win z regionu ma do tego tytuł. Stali kiedyś razem na szczycie Śnież- Eger. ki, siedzieli w pierdlu jako zwykli kryminaliści, dyskuto- Naszemu Jirziemu jednak smakowało przede wali „w krzakach” koło Lądka Zdroju, by pojawić się wszystkim piwo „Piast”. Świetlisty napój z odrobiną go- po latach z honorami na Ziemi Kłodzkiej. ryczy w tle. Jak Twoje życie, drogi Przyjacielu. Był bowiem Jirzi Dienstbier – toutes proportions gardées – honorowym obywatelem naszej wsi Wójto- Krzysztof Komornicki wice. Małego sudeckiego sioła oddalonego od granicy Jan Waszkiewicz 121 Kowadło

„KOWADŁO” DLA ZYGMUNTA BAUMANA

To jest pierwsze spotkanie Zygmunta Baumana stał się główną siłą napędową walki o polską niepodle- i „Kuźnicy”. Pierwsze, ale w obecności tak wielu i tak głość. O wolność, równość i niepodległość. młodych. A to dla Zygmunta Baumana i dla „Kuźnicy” Szkoła Juliana Hochfelda na warszawskim uni- radość prawdziwa - mówił na uroczystości wręczenia wersytecie – trzydziestolatkowie: Zygmunt Bauman, „Kowadła” Andrzej Kurz. - Jednak siłą sprawczą tego Maria Bielińska-Hirszowicz, Włodzimierz Wesołowski, spotkania jest trwające długie lata poczucie więzi ludzi Jerzy Wiatr – rozwijała wielkie tradycje polskiej myśli „Kuźnicy” z tym, co Zygmunt Bauman od dziesięcioleci socjologicznej, nie pozwoliła zamknąć się w okowach tworzy i reprezentuje. Więzi płynącej z naszego zainte- dogmatów i stworzyła myśl Października’56, ruchu któ- resowania, podziwu, akceptacji i wreszcie chęci dania ry doprowadził Polskę do połowy drogi do pełnej nie- temu wyrazu poprzez Kowadło. podległości, osiągniętej w roku 1989. „Kuźnica” wręcza je tylko tym, których uważnie Zygmunt Bauman wyszedł z tej szkoły i stał się słucha i czyta, aby uznać za swych przewodników – wkrótce wielką postacią światowej socjologii. Tej, w myśli, w działaniu twórczym, a także w niepokoju która nie zamyka się w swych ciasnych granicach, lecz poszukiwań, w sile moralnej i konsekwencji. W ciągu przenika się z filozofią i historiozofią, historią idei, lite- ostatnich dwudziestu lat poczet laureatów „Kowadła” raturą i sztuką. Zawsze zresztą, od pierwszych swych wzbogacił się o Andrzeja Walickiego i Karola Modze- książek z końca lat 50. i początku 60., był rozpoznawal- lewskiego, ks. Stanisława Musiała i Jacka Kuronia, ną indywidualnością, był samoswój. Wiesława Myśliwskiego, Olgę Lipińską i Jerzego Trelę, Ogrom tego co przeżył, tego co przeczytał i tego Ewę Łętowską, Mieczysława Rakowskiego i Aleksan- co przemyślał, imponuje. Bauman czyta wszystko, dra Małachowskiego, Adama Schaffa i Lucjana Moty- co powinien i co zechce. Porusza się swobodnie wśród kę, Henryka Markiewicza i Andrzeja Romanowskiego. największych języków a dzięki temu i wśród najwięk- Zygmunt Bauman jest wśród laureatów „Kowadła” szych literatur i kultur świata. postacią wręcz symboliczną. „Kuźnicę” tworzą od lat Wychowany w rodzinnym Poznaniu, dojrzały 35 z górą ludzie poruszający się w sferze myśli twór- w Warszawie otwierającej się wówczas na świat cały, czej, kultury i edukacji, złączeni systemem humani- jego prądy intelektualne i nowiny kulturalne, związany stycznych wartości i poszukiwaniem dróg społecznej na zawsze z polszczyzną, odnajduje się w wielu języ- sprawiedliwości. Ludzie wywodzący się z trzech po- kach i wielu kulturach. Także w rosyjskiej, niemieckiej koleń: tego, które świadomie i w zaangażowaniu prze- i francuskiej. Osiadł w angielskiej. W Anglii, w swo- żyło wojnę i powojenne budowanie na ruinach; tego, im Leeds, mieszka równie długo jak w Polsce – które tworzyło Polskę Października’56 i tego, które 40 lat. Może tylko Francja jest dla niego, jak zresztą dążyło do dobrej zmiany i kompromisu Okrągłego Stołu, dla wszystkich i chyba dla samych Francuzów – nie- kompromisu rozumianego nie jako chwila równowagi, odwzajemnioną miłością. Choć i tutaj coś się zmienia. po której zwycięzca bierze wszystko, lecz jako porozu- Wydano ostatnimi czasy osiem jego książek po francu- mienie na długo, dla dołączenia do Europy wspólnego sku. Ale to mniej niż opublikowało ich jedno Wydawnic- domu i praw człowieka. two Literackie w Krakowie. Dla każdego z tych pokoleń Zygmunt Bauman jest Lista lektur, które Zygmunt Bauman komentuje nie tylko współtowarzyszem drogi, ale myślicielem sa- w swych wypowiedziach, jest nieprawdopodobnie wiel- modzielnym i odważnym, pełnym odpowiedzialności, ka. W tym mieści się kanon literatury pięknej świato- takim na którym można polegać. Współtowarzyszem, wej i polskiej, z Gombrowiczem, Mrożkiem i Lemem. który przeżył z nami niedolę i rozpacz, wojnę i Zagła- To sprawia, że główny wydawca tych trzech ostatnich dę, a potem nadzieję pokoju, czas bezdusznej sytości ma satysfakcję, że publikował ich w nakładach dziś nie- i bezwzględności oraz wielki niepokój o przyszłość. wyobrażalnych, przekraczających milion. Ale są na tej Jest współtowarzyszem drogi, który pomaga nam liście lektur również młodzi polscy pisarze ery już po- ten zmieniający się świat objaśnić. A „Kuźnica” jest sto- nowoczesnej. I tu stary wydawca – emeryt może tylko warzyszeniem ludzi, którzy chcieli i wciąż chcą świat zamilknąć z podziwu. sobie objaśnić. Przede wszystkim objaśnić, ale po Bauman zawsze dążył do władztwa nad językiem to przecież, aby iść ku dobrej zmianie i w tej dobrej jako głównym instrumentem poznania i porozumienia, zmianie Polsce i ludziom pomagać. ale i podstawowym narzędziem ekspresji nauczyciela, Zygmunt Bauman – uczony – wyszedł ze szkoły który chce przekazać jak najwięcej i potrafi to zrobić. socjologicznej Juliana Hochfelda i Stanisława Ossow- A jest nade wszystko nauczycielem, od dawna już na- skiego. To szkoła szczególnego rodzaju humanizmu, uczycielem nauczycieli. powiązanego ideowo z polskim socjalizmem, ruchem Ale również bliski jak języki i kultury światowe jest 122 zrodzonym i okrzepłym już w wieku XIX, ruchem, który mu język uniwersalny - innych wrażeń i sztuk wszela- Kowadło

kich. We wchodzeniu w głąb człowieka pomaga mu na- To tylko garść rozważań o Zygmuncie Baumanie, wet, uprawiana nie tylko jako forma odprężenia, sztu- człowieku, z którym spotkałem się we wspólnej działal- ka fotografii czarno-białej. Wiele więc w nim talentów, ności na Uniwersytecie Warszawskim już w roku 1953, a może też, i na przekór wszystkiemu, szczęścia. z którym dzieliłem wówczas uczucie szczególnego sza- Bo było nim przecież życie aż do końca z człowiekiem cunku dla Juliana Hochfelda, również mojego nauczy- niezwykłym a oddanym - żoną Janiną. ciela, choć nie tyle zawodu, ile spojrzenia na świat. Kiedy zastanawiamy się nad Zygmuntem Bauma- Julian Hochfeld, który właśnie tu na Uniwersytecie Ja- nem jako myślicielem spajającym swoją biografią i swo- giellońskim kształtował, podobnie jak jego kolega Oskar ją twórczością te trzy polskie pokolenia, z których także Lange (wielkie nazwisko tym razem z dziedziny ekonomii) wywodzą się ludzie „Kuźnicy”, nie potrafimy oderwać swój intelekt i swoją, zawsze lewicową, postawę życiową. się od przeszłości. Jak nam to bowiem wciąż przypo- Książka Juliana Hochfelda na nędznym papierze minają, również pokolenie roku 1989 reprezentuje i z lichą okładką, pt. „My, socjaliści”, którą, piętnastola- już przeszłość i do niej przechodzi. tek, przeczytałem w roku 1947, była dla mnie ilumina- A przecież Zygmunta Baumana od dawna za- cją i stanowiła viaticus na bardzo długą, jak się okazuje, prząta przede wszystkim teraźniejszość i przyszłość, drogę życia. Zaś książki Zygmunta Baumana z końca to, co nazywa, a my w ślad za nim, erą płynnej nowo- lat 50. i pierwszej połowy lat 60. (oczywiście ubiegłego czesności. Ma o niej tyle do powiedzenia i, co najważ- wieku) odegrały ważną rolę w moich próbach nauko- niejsze, jest słuchany przez tych, dla których perspek- wych i zawodzie akademickiego nauczyciela. tywa dwudziestu lat wydaje się nieznośnie odległa, Nie odważyłem się mówić, nie mam po temu kom- a którzy tworzą tę właśnie współczesność i przyszłość. petencji, o późniejszej drodze Zygmunta Baumana To wasze pokolenie nadaje już współczesności nową – uczonego i nauczyciela – prowadzącej na szczyty, jakość – ale czy lepszość? do pozycji uznawanego przez świat mentora. Starałem Bardziej niż o odpowiedzi idzie tu o postawienie się wydobyć to, co było znaczące dla wspomnianych pytań. Zygmunt Bauman je stawia. A zarazem prze- trzech pokoleń Kuźniczan i co przywiodło Radę „Kuź- strzega przed produkowanymi masowo i powszechnie nicy” do decyzji, którą sformułował nasz prezes, Hiero- uwodzicielskimi pokusami i manipulacjami, a przede nim Kubiak. I która umożliwiła nam przeżyć ten dzień wszystkim przed starymi i nowymi postaciami społecz- radości – spotkania i nadziei, że możliwa jest, widoczna nej nierówności i niesprawiedliwości, przed światową na tej sali, nasza więź z pokoleniem przyszłości, a tym, groźbą destrukcji i autodestrukcji. który tę więź przędzie wytrwale jest Zygmunt Bauman.

Rada Stowarzyszenia „Kuźnica” przyznaje Profesorowi Zygmuntowi Baumanowi Honorową Nagrodę Kowadła w uznaniu Jego

wrażliwości na społeczną nierówność i odwagi intelektualnej, twórczego wkładu w rozwój polskiej i międzynarodowej myśli, kontynuującej najświatlejsze tradycje oświecenia oraz misji Mistrza Spolegliwego, kształtującego sposób percepcji świata przez współczesnych humanistów.

w Krakowie, 29 października 2010 roku 123 relacje

ANDRZEJ KURZ JUBILEUSZ I NOWA KSIĄŻKA DURACZYŃSKIEGO

Z początkiem roku 2011 warszawscy członkowie wych Duraczyńskiego miało charakter pionierski, wielu i sympatycy „Kuźnicy” spotkali się, po długiej przerwie, historyków uważa go za swego nauczyciela, nieocenio- w gościnnych progach Klubu Księgarza na Rynku Sta- nego pomocnika i opiekuna w docieraniu do tajemnic rego Miasta. Okazją po temu było 80-lecie Profesora archiwów i ujawnianiu prawdy. Eugeniusza Duraczyńskiego i świeżo wydana w „Biblio- Pod koniec swej aktywności zawodowej, w latach tece Kuźnicy” książka Sprawy polskie minionego wieku, 1995-2006, prof. Duraczyński był w Moskwie przed- jedna z dwudziestu jego autorstwa. stawicielem Polskiej Akademii Nauk przy jej rosyjskiej W dodatku prace naukowe Duraczyńskiego się nie odpowiedniczce. Jak nietrudno się domyślić, przedsta- starzeją i, co więcej, nie dają powodu do korekt, choć wicielem do spraw trudnych. Otwierał polskiej i rosyjskiej dotyczą historii najnowszej, poddawanej wciąż prze- historiografii nowe horyzonty i, co stało się jego specjal- dziwnym sprostowaniom, co oznacza, że ulegającej nością, archiwa. Robił to spokojnie, odpowiedzialnie i skrzywieniom. A ma przecież ich autor za sobą także i skutecznie, bez medialnego zgiełku. Efektem było kil- długie lata jednoznacznej aktywności w życiu publicz- ka wspólnych, polsko-rosyjskich konferencji naukowych nym – politycznym. Oznacza to, że w jego działalności i wydawnictw źródłowych. naukowej nie było koncesji na rzecz doraźności. To bu- Na spotkaniu jubileuszowym w Warszawie zapre- dzi szacunek. zentowałem najnowszą książkę prof. Duraczyńskiego, Eugeniusz Duraczyński jest dzieckiem ziemi tar- wydaną w „Bibliotece Kuźnicy”, w której poprzedziły nowskiej, w Tarnowie też ukończył liceum, poczem zdał ją już książki Andrzeja Walickiego, Karola Modzelewskie- chlubnie na Uniwersytet Jagielloński. Ale został jako go, Bronisława Łagowskiego, Pawła Kozłowskiego, Hie- wyróżniający się kandydat wysłany od razu na studia ronima Kubiaka i Jerzego Hausnera. Liczące ponad 500 zagraniczne. Po ich ukończeniu wrócił w r. 1955 do Kra- stron tomisko zawiera kilkadziesiąt artykułów, szkiców kowa, aby rozpocząć pracę asystencką. Nie zabawił tu i rozpraw Duraczyńskiego pisanych w ostatnim 40-leciu. długo, został bowiem zakwalifikowany na studia dokto- Pod trafnym tytułem Sprawy polskie minionego wie- ranckie z historii, tym razem do Warszawy. I od lat prze- ku zajmuje się autor: szło pięćdziesięciu jest warszawiakiem. - polską drogą od zniewolenia przez trzech zabor- Po zdobyciu tytułu doktora został przez prof. Tade- ców do niepodległości, od niepodległości przez wojnę usza Manteuffela przyjęty do pracy naukowej w Instytu- z okupacją do uzależnienia, a następnie do nowej nie- cie Historii PAN i w nim prowadził prace badawcze aż podległości. W tym zwłaszcza: do emerytury. Pamiętam dwóch młodych docentów tego - sprawą granic Polski w czasie II wojny światowej Instytutu, Jerzego Tereja i Eugeniusza Duraczyńskiego, i po niej; których pionierskie poszukiwania i publikowane w ich - działalnością polskiego rządu na uchodźstwie, jego wyniku wspólnie i indywidualnie książki o najnowszej polityką w sprawach granic i wobec sąsiadów Polski, – wojennej – historii Polski i Europy budziły sensację Władysławem Sikorskim i innymi postaciami tego rządu; i podziw. Młodzi badacze docierali do archiwów dotąd - rozważaniami o dylematach roku 1944, kiedy de- zamkniętych i do żyjących uczestników i świadków trud- cydowały się sprawy wyzwolenia, granic i władzy w Pol- nych wojennych i okupacyjnych wydarzeń – także często sce, w tym o powstaniu warszawskim i jego międzynaro- przed Październikiem’56 zamykanych, a otwierających dowych kontekstach; się przed budzącymi ich zaufanie naukowymi zapaleń- - i sprawa kluczowa – stosunkami między Polską cami. Ci zaś zaufania swych rozmówców nie zawodzili. Walczącą a Kremlem. Jerzy Terej, nasz wspólny wielki przyjaciel, zmarł Pisze też Duraczyński o naukowym plonie swego niespodziewanie wkrótce po czterdziestce. Eugeniusz pobytu w Rosji na przełomie wieków i prezentuje histo- Duraczyński, wciąż młody, choć już profesor, podejmo- riozoficzne spojrzenie na dzieje Związku Radzieckiego. wał nowe zadania badawcze i publikował nowe książki. Wydawanie „Biblioteki Kuźnicy” zawdzięczamy życz- Poruszały one problematykę polskiego państwa pod- liwości Wydawnictwa Universitas, możliwości spotkań ziemnego, rządu na uchodźstwie, powstania warszaw- w warszawskim Domu Księgarza – jego od dziesięciole- skiego i różnorakich międzynarodowych uwarunkowań, ci animatorowi, Janowi Rożdżeniowi i pomocy ze strony czyli dotyczyły spraw polskich w Europie i na świecie, fundacji noszącej imię naszej rodaczki, jednej z najwy- a w tym zagadnienia najtrudniejszego: stosunków Polski bitniejszych kobiet przełomu XIX i XX w. – Róży Luk- 124 i Związku Radzieckiego. Wiele prac i wiele tez nauko- semburg. list z Wójtowic

KRZYSZTOF KOMORNICKI WPISY, BLOGI I INNE ŚWIŃSTWA

W drugi dzień świat Bożego Narodzenia AD 2010, ty w betlejemskiej stajence, kiedy to w roku 0 zaniosła kiedy to wokół stołu zbierają się przyjaciele, gdy roz- tam świeże sianko. Dzieci śmiały się ukradkiem, że po- mawia się o sprawach bliskich i ujutnych, a wszystko szła tam również po to, by ściągnąć trochę złota, mirry odbywa się w pastelowym półtonie z jakimś Scarlattim i kadzidła. Okazało się nagle, że ciotunia specjalizuje w tle – u nas, proszę Państwa, w Wójtowicach, wybu- się we wpisach, i to pod trzema różnymi pseudonima- chła zwyczajna awantura. mi, opiniując wieści ze świata i z kraju, a także komen- Olga podjęła się wyjaśnić starszemu pokoleniu tarze i artykuły. Skupia się na „Gazecie Wyborczej” na czym polega „portal społecznościowy”, Charlie po- on-line i tam tropi i karci różnej maści kosmopolitów, wiedział coś śmiesznego o Gadu – Gadu, Zula (vel Zu- niewiernych giaurów, dewiantów, wyznawców abor- lus) chciała się zakładać, że Zuckerberg zostanie Czło- cji, eutanazji i zoofilii, a także innych przedstawicieli wiekiem Roku „Time’a”, wuj Henio wychylił kieliszek ge- określonych kręgów. Chyba sobie nieco podpiła, gdyż ringerówki i uznał, że na tytuł zasłużyli raczej uratowani wygłosiła pean na cześć szczęśliwej anonimowości, górnicy chilijscy, ktoś siedzący strategicznie koło karpia która – jak się fachowo wyraziła – „zapewnia bezkar- po żydowsku oświadczył, że „Essential Killing” nie ma ność w sieci”. Ale i pomaga spuścić złą krew. I nawet szans, bo wszystko wygra „Social Network”, a ciocia nie wie, jak ważną prawdę rzekła. Bo zamiast stawać Talka, świeża adeptka Facebooku, przytaknęła. się masowym mordercą na tle religijnym, rasowym No i zaczęło się. Zostało nas dwóch. Feliks, zwa- (właśnie przed chwilą – 14.02.11 godz.11.11 - pojawił ny Szczenisiem albo Wujciem Szczęsnym bezlitośnie się komentarz sygnowany „aerobat” po tekście w „GW” wkroczył z tekstem o „Facebooku – diabelskim na- o sprzedaży pałaców w cenie kawalerek: „koszerna rzędziu, które miast ułatwiać nawiązywanie przyjaźni krzyczy handełe, handełe”, a zaraz potem ktoś inny: w poprzek masywów i oceanów i wymianę poglądów ”dobry ten PRL, bo zrobił porządek z żydami i z kle- na wielkie współczesne tematy – służy przede wszyst- rem”) lub seksualnym i dawać upust swemu sza- kim handlowcom i pedofilom, pierwszym polującym leństwu w kolejne pełnie księżyca, taki wpisywacz na konsumenta, drugim zasadzającym się na dziew- czy inny blog-trotter gdy widzi swą plwocinę ściekającą czynki Balthusa, a poza tym to koszmarny atak po przedniej szybie na chwilę normalnieje. Jak po or- na prywatność”. Ja zabrałem się za Naszą Klasę, któ- gazmie. Dopóki nie wysłucha następnej audycji radio- rej potencjał zweryfikowałem był nieco wcześniej dzię- wej o północy. Albo pójdzie na wiec pod Pałac. Czyli, ki zupełnie zmyślonym wiadomościom wpisywanym że postkoitalny smutek nie potrwa długo. tam dziś a dotyczących okresu sprzed 30 lat, kiedy No i po chwili okazało się, że wszyscy obecni udają to nielubiany „Czesio bawił się na rosyjskim brzydko niewiniątka. Każdy czyta, każdy wchodzi i każdy pisze pod ławką, zaś ruda Rilke Alina doniosła wychowaw- swoje małe mądrości. I to niekoniecznie po linii cioci cy, że Karol z Jackiem (nie mylić z Modzelewskim Dulki. Twierdząc przy tym, że kwituje w ten sposób i Kuroniem) wyprowadzili na 3 Maja klasę do parku”. nie tylko bzdury i świństwa, ale także rzeczy ważne, Cz., K., i J., nie mogą się przed takim kłamstwem obro- poważne i zabawne, których pełno wokół i w ogóle, nić, a ja oczami duszy widziałem już jakiś wstrętny wpis że takie kwitowanie jest obywatelskim obowiązkiem. autorstwa Rypsa, Bidery i Porwisiaka (Prawdziwe ich Moc już struchlała, ale nie przyszli jeszcze Trzej nazwiska! Co mi tam! Niech mnie skarżą!), moich wro- Królowie. A tu wpisów zebrała się cała kolekcja. I tak: gów z 7 b, którzy dziś - już jako ohydne staruszki - do- Słowik (czyli Gospodyni Dorota) zaczęła dyszkantem rwali się do klawiatury i postanowili się ze mną pora- o pośle Węgrzynie, którego bronił on-line niejaki spo- chować. Za moje piątki, za mój rekord w skoku wzwyż cony jakby publicysta Terlikowski. „Węgrzyn nie lubi (162 cm), za moją zieloną koszulę i czerwony krawat. homoseksualistów, ale chętnie by się poprzyglądał I za znajomość wiersza pt. „Bracie z Kamerunu”. lesbijkom. A Terlikowski go rozumie”. „Jestem ciekaw Ku naszemu zdumieniu ta wymiana poglądów uru- – wpisał Słowik, znany zwolennik symetrii – czy żona chomiła nagle Ciocię Dulkę, która na Boże Narodzenie Węgrzyna chętnie by się poprzyglądała pedałom? nie zabrała głosu chyba od czasu swej ostatniej wizy- I czy katolik Terlikowski by ją zrozumiał?” 125 list z Wójtowic

Szczygieł (czyli siostrzeniec Filip) zawtórował al- za 30 galilejskich srebrników, rosyjsko-angielski tem i odniósł się do euro – przepraszam za wyrażenie by zgładzić generała Sikorskiego i przez swych agen- – posła R. Czarneckiego, który najwyraźniej nie odro- tów nie dopuścić do uroczystej ekshumacji za ponad bił europejskiej lekcji i w programie Pospieszalskiego 560 000 zł…Gołąb dixit (a raczej gruchit): „Wpisuję się o RAŚ dał do zrozumienia, że wg Europy „to tylko pań- wszędzie tam, gdzie napada się na Chrystusa Naro- stwa i narody”, zaś regionów to Europa nie lubi i wręcz dów…Za chwilę znowu gruchnę basem na M. Gessler, zwalcza. Zapomniał, że era ta powoli się kończy i że która sponiewiera kolejną polską ludową gospodę”. bohaterem integracji europejskiej staną się – i stają A Kaczka Pstra (czyli doproszony do stołu stary – regiony. Zamiast wpisu Filipa zacytujmy obecnego i dobrotliwy ogrodnik Pulchuj)? Ta, która trzyma na wizji Kazimierza Kutza: „brednie Pan opowiadasz !” dudy na ramieniu i wciąż gra…Tu gra nam przy kutii I tu krzyknął Szpak tenorem (czyli Gospodarz Krzysz- (w tym roku zamiast pszenicy pęczak) przypominając tof), pragnący przejść od polityki do obyczajowości. Rzecz telewizyjny performance p. Hołowni z czasów, gdy swą odniósł do szalejącej ostatnio, także w „Gazecie” miał jeszcze buzię cherubinka i ubolewał nad strasz- i w Onecie, dyskusji o tym, że „kobietom rosną piersi aż nym losem arcybiskupa Wielgusa, który to los, by the do śmierci, przez cały czas rosną” – co zostało udowodnio- way, sam z kilkoma kumplami mu zgotował. „Będę się ne odpowiednimi badaniami jakiegoś teamu ze Stanford, za niego modlił” – wyszeptał z twarzą onanisty przyła- Harvardu czy nawet z MIT, na zamówienie jakiejś Rand panego na spędzaniu płodu ten dobrze zapowiadający Corporation, a może Akademii Rozwoju Filantropii czy się megaloman. Wpis Kaczki Pstrej: „Powinno być od- wręcz Microsoftu. We wpisie Szpaka znajdujemy wspo- wrotnie”. mnienie, które odkurzył, że „u 18-latki piersi, jeśli je umie- A Makolągwa z synem, która robi „ćwir-ćwir” czyli jętnie wprawić przyszło w ruch wertykalny, zachowywały wykonuje na swym górnym instrumencie anglosaskie się jak małe srebrne dzwoneczki z kampanili jakiejś. Dziś „twitter-twitter” ? O tym nie będzie, bo wpis ten zupełnie są to dorodne dydy służące do poważnej zabawy”. I niech nie nadaje się do druku. Powiem tylko, że dotyczy dzieł- mu żadna feministka nie wyjeżdża tu, że „traktuje kobie- ka A. Żuławskiego pod radosnym tytułem „Nocnik”. ty przedmiotowo!” My Szpaki też swoje dydy mamy, też do poważnej zabawy, tylko, że nam bez przerwy one nie A tymczasem nikt się nie wpisał gdy zapodano, rosną. Wręcz odwrotnie. że na balu „Vivy”, „Twojego Stylu” czy też „Życia na gorą- No i przyszedł czas na Gołębia (czyli Syna Miko- co” byli m.in. Gnido Reni, Orlando Furioso z Jeruzalemą łaja), który gruchnął basem i atrakcyjnym szpagatem Liberatą, Utrillo i Enrillo, Antykrysto, Montekukuli i An- ze swych ostatnich wakacji w Timbuktu powrócił dante da Capo. Ha? – pytam. Może rzeczywiście byli… do polityki. Rozwinął mianowicie tak bliski Polakom wątek spisków. Skandynawski by udupić Kowalczyk, KRZYSZTOF KOMORNICKI rosyjski by zamachnąć się na naszego Prezydenta, Grossa & Co by zszargać święte imię najbardziej to- PS. Marzy mi się pełne „Zdanie” on-line, któremu róż- lerancyjnej nacji na tej ziemi, Targowiczan by dać Aw- ne koszmarki mogłyby anonimowo dowalić. Np. ordy- diejewej niezasłużone zwycięstwo w Konkursie Cho- narnym wpisem o średniej wieku bohaterów „Trzech pinowskim, Ribbentropa i Mołotowa, którzy natchnęli na Jednego”! I o średniej ważonej lewicowości, którą Putina i Schroedera, by w Rapallo porozumieli się bardzo w tym numerze poprawia prof. Bauman. nad naszymi rurami co do własnej rury – wszystko 14 luty 2011 r.

126 Rys. Małgorzata Tabaka felieton

NĘDZA Z BIDĄ...

Z Polski idą. To wiemy z literatury staropolskiej. piej sobie z tym radziło, czy się to komuś podoba czy Od tego pisanego świadectwa minęło kilka wieków, nie, państwo opiekuńcze. a bieda z kraju nad Wisłą jakoś nie chce się wyprowa- dzić. Co gorsza, w ostatnich latach, zwanych transfor- * * * macją ustrojową, zrobiono wiele, żeby obszar biedy Tematyka kuźniczańskiej konferencji wywołała duże i ubóstwa w społeczeństwie powiększyć. Ja wiem, że zainteresowanie, choć przesadą byłoby stwierdzenie, że takie stwierdzenie nie przypadnie do gustu nie tylko do krakowskiego magistratu tłumnie zbiegli się politycy. neoliberałom, ale w ogóle tym wszystkim, którzy nie A to od nich przede wszystkim zależy, jak z problemem dopuszczają nawet myśli, że w jakiejś dziedzinie życia biedy i wykluczenia radzi sobie państwo. Z natury rzeczy mogło być w PRL-u lepiej niż jest obecnie. Tymcza- najwięcej wrażliwości na ten kompleks spraw powinna sem jest w III RP wcale niemała grupa ludzi, którym wykazywać lewica, ale – sądząc po efektach – niewiele żyje się marnie, a w każdym razie gorzej niż za ko- w tym zakresie zrobiła, a przecież współrządziła dwu- muny. I dlatego nie dziwmy się, że wśród nich nie ma krotnie. Na swoje usprawiedliwienie przytacza argument, entuzjastów przemian, z których jesteśmy tacy dumni. że zubożenie połowy społeczeństwa to konsekwencja Toteż kiedy pojawia się trybun ludowy Jędruś Lepper transformacji ustrojowej: od socjalizmu do kapitalizmu, lub nowy kandydat na ojca narodu, tym razem w su- a tą drogą przed nami, jak i przed pozostałymi demoluda- tannie, zawsze może liczyć na poparcie niezadowo- mi, wielkiego Kraju Rad nie wyłączając, nikt jeszcze nie lonych. Powtarzanie przy tej okazji banałów o populi- szedł. W tej argumentacji można oczywiście pójść jesz- zmie niczego nie wyjaśni i nie zmieni. cze dalej. Skoro klasa robotnicza skupiona w Solidarno- ści powiedziała wreszcie nie socjalizmowi (wcześniej, * * * według oficjalnej propagandy, mówiła nie wypaczeniom), Od dwudziestu lat słyszymy, że transformacja to ma czego chciała, czyli kapitalizm. A jak sobie w nim musi boleć. Ale jakoś mało kto zadaje pytanie, dla- radzi, to widać gołym okiem. Od czasu do czasu urządzi czego najbardziej ból istnienia na tym ziemskim pa- juwenalia pod URM-em i wróci na Śląsk lub do nędznych dole ma doskwierać tym, których życie i tak nie roz- resztek po stoczniach. Kto chciałby mieć schadenfreude pieszcza, dla przykładu dzieciom z Bieszczad. Czy z tego powodu, może powiedzieć: sama sobie zgotowała z tego powodu, że trzeba było ponoć zastosować ten los. I nie tak to sobie wyobrażali klasycy. terapię szokową, aby wrócić na Europy łono, mamy zaakceptować i usprawiedliwić dziedziczenie biedy * * * w kilku milionach polskich rodzin? A z takim realem Jakiekolwiek przyjęlibyśmy wytłumaczenie, to nie – jak mówi się teraz – mamy w Polsce do czynienia, zmieni faktu, że bieda w Polsce jest czymś realnym. co uświadomiła zebranym w sali obrad Rady Miasta Jak się wszelako okazuje, dotknęła ona także kraje Krakowa doroczna konferencja „Kuźnicy”. Jej tytuł: o wiele od nas zamożniejsze, choć marne to pociesze- Analiza polskiej biedy w świetle Europejskiego Roku nie. Świadczy o tym ogłoszony nie w Azji czy Afryce, Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym był lecz w bogatej Europie rok walki z ubóstwem i wyklu- bardzo wymowny. Jednak nie o rozczulanie się nad czeniem społecznym. Biedę, a nawet nędzę można ową biedą, która ciągnie się za nami od stuleci, cho- próbować ukryć, bo to temat wstydliwy i nie na pokaz. dziło organizatorom, ani o wywołanie współczucia dla Wtedy mamy sytuację podobną do tej z PRL-u, kiedy tych, których ona dotknęła. Tym się zajmują organi- władza pokazywała fasadę, a opozycja tyły. Dziś też zacje charytatywne, a „Kuźnica”, jakkolwiek miałaby politycy wolą uprawiać propagandę sukcesu niż przy- powody użalić się nad własnym losem, zdobyła się, znać się do błędów i zaniedbań. Ale ta droga prowadzi korzystając z pomocy ekspertów, na wielostronne donikąd, bowiem rzeczywistych problemów społecz- przedstawienie problemu, który – jak się okazało – ma nych i w takiej skali nie uda się zamieść pod dywan. nie tylko wymiar egzystencjalny i moralny, lecz przede Spychane na margines i przemilczane odezwą się wszystkim strukturalny. Jeśli bowiem bieda i spo- ze zdwojoną siłą. Problem pogłębiających się nierów- łeczne wykluczenie osiąga takie rozmiary jak u nas, ności społecznych, a one w istocie generują biedę i wy- to płynące z najbardziej szlachetnych pobudek akcje kluczenie, urasta we współczesnym świecie do jedne- pomocy i ludzkiej solidarności okażą się tylko znie- go z najważniejszych. I w zależności od tego, czy i jak czulającym plastrem. Biedą, ubóstwem i drastycznymi zostanie rozwiązany, zależeć będzie nasza przyszłość. nierównościami społecznymi, jeśli mają one charakter strukturalny, musi się zająć państwo. Jak dotąd najle- SCEPTYK 127 Rada Stowarzyszenia „Kuźnica”

przyznaje

Profesor Magdalenie Środzie

Honorową Nagrodę Kowadła

za:

* wybitne prace naukowe z dziejów myśli etycznej,

*działalność na rzecz wprowadzania nauki o etyce do polskich szkół,

* niestrudzone działanie na rzecz równego statusu kobiet i mężczyzn,

* odważną publicystykę walczącą z hipokryzją w życiu publicznym, upominającą się o neutralność światopoglądową polskiego państwa, tolerancję i wolność myśli.

Kraków, 8 grudnia 2010 roku

PISMO STOWARZYSZENIA >>KUŹNICA<<

Redaguje zespół: Edward Chudziński (redaktor naczelny), Tomasz Goban-Klas, Krzysztof Komornicki, Adam Komorowski, Beata Kowalska, Paweł Kozłowski, Lech M. Nijakowski, Andrzej Ruchałowski (sekretarz redakcji). Współpraca redakcyjna: Marian Szulc Makieta wg projektu Mściwoja Olewicza Adres Redakcji: 31-052 Kraków, ul. Miodowa 41 www.kuznica.org.pl; e-mail: [email protected] Wydawca (na zlecenie Stowarzyszenia “Kuźnica”): Marian Szulc, 30-441 Kraków, ul. Fałęcka 60 Korekta: Marian Dziwisz Sk³ad komputerowy i łamanie: Joanna Byczyñska Druk: Toruñskie Zak³ady Graficzne „Zapolex” sp. z o.o. 128 Nak³ad: 1000 egz. Jerzy Nowosielski, Cerkiewki

ROMAN WYSOGLĄD

21 luty 2011

Jerzemu Nowosielskiemu

w chwilę po śmierci zdejmują cię z własnoręcznie namalowanej ikony

wszystko dla kilku złotych ponieważ pieniądze potrzebne są żyjącym

nie świętym ISSN 0137-3242 cena 10 zł (w tym 5% VAT)

“Trzech na jednego” z ZYGMUNTEM BAUMANEM

M. Belka, KRYZYS I JEGO KONSEKWENCJE J. Woleński, OPOZYCJA PILNIE POSZUKIWANA J. Tazbir, ZAKRĘTY HISTORII K. Gawlikowski, ROSJA, POLSKA, EUROPA

POLSKA 2030: M. Boni, H. Domański, H. Kubiak, J. Pomianowski, A. Rotfeld, J. Widacki

1-2 (148-149) 2011