1 AYRTON SENNA król deszczu Ziemowit Ochapski © 2015 Ziemowit Ochapski self-pulblishing. Korekta: Joanna Krystyna Radosz. Zdjęcie na okładce: Norio Koike © ASE, uzyskane dzięki pomocy Instytutu Ayrtona Senny w Sao Paulo. E-book w pierwotnej wersji ukazał się w częściach na łamach portalu SportoweFakty.pl. ISBN: 978-83-941423-0-8 2 Ziemowit Ochapski zaprasza na stronę: Codzienna porcja newsów i publicystyki w najlep- szym wydaniu. 3 Od Autora Gdy człowiek ma niespełna osiem lat, nie ze wszyst- kiego zdaje sobie sprawę od razu. Po tym jak 1 maja 1994 roku Ayrton Senna uległ fatalnemu wypadkowi na torze Imola, jak gdyby nigdy nic poszedłem do swojego pokoju bawić się miniaturowym modelem McLarena. Nie miałem pojęcia o trwającej reanima- cji i złych rokowaniach. W czasie wieczornych „Wia- domości” nadal pokonywałem kolejne okrążenia na wyimaginowanym torze, aż nagle mnie zamurowało. Podano informację, że mój idol nie żyje, a po policz- kach momentalnie pociekły mi łzy. Szok. Niedowie- rzanie. „To superbohaterowie umierają?”, pomyśla- łem. Ayrton Senna jest dla mnie jak legenda. Pamiętam jedynie końcówkę jego wieloletniej rywalizacji z Ala- inem Prostem oraz jak przez mgłę ostatni tytuł mi- strza świata wywalczony w bolidzie McLarena. Na- 4 gła śmierć tego wybitnego kierowcy spowodowała jednak, że zapragnąłem szerzej poznać jego historię. Przeczytałem mnóstwo artykułów i obejrzałem wie- le taśm wideo z jego wyścigami. Jak dziś pamiętam swoje wzruszenie podczas lektury tekstu zamiesz- czonego w „Bravo Sport” w wakacje 1999 roku. Wraz z upływającym czasem i coraz łatwiejszym dostępem do informacji, dotarłem do materiałów, o których jeszcze kilka lat temu mógłbym co najwy- żej pomarzyć. Właśnie wtedy w mojej głowie naro- dził się pomysł spisania biografii brazylijskiego mi- strza, gdyż ta do tej pory nie ukazała się nakładem żadnego polskiego wydawnictwa. Życiorys Senny mojego autorstwa był publikowany w odcinkach na łamach portalu SportoweFakty.pl od maja do lipca 2014 roku, a teraz oddaję do Waszej dyspozycji ca- łość zebraną w e-booku, poprawioną i wzbogaconą o kilka detali. Nie każdy bowiem śledzi codziennie 5 wyżej wymieniony serwis, a szkoda, żeby to wszyst- ko przepadło w czeluściach Internetu. Ziemowit Ochapski 6 Rozdział I: Mały „Beco” „Nie mam idoli. Cenię pracę, poświęcenie i umiejętności – mawiał Ayrton Senna, jeden z najwybitniejszych kierowców w historii For- muły 1. – Najważniejsze są zwycięstwa. Wszyst- ko inne to ich pokłosie”. Sao Paulo jest największym miastem nie tylko w całej Brazylii, ale w ogóle w Ameryce Południo- wej. Leży na południowym wschodzie kraju nad rze- ką Tiete. Metropolię zamieszkuje około jedenaście i pół miliona osób, a całą aglomerację prawie dwa razy tyle. Podobnie jak Rio de Janeiro, Sao Paulo jest miastem kontrastów, w którym obok pięknych i no- woczesnych budynków można znaleźć dzielnice nę- dzy, zwane fawelami, gdzie codzienną rzeczywistość stanowią walki gangów narkotykowych. Sao Paulo to także jeden z najważniejszych ośrodków przemysło- wych, handlowych i edukacyjnych w Brazylii. Metro- 7 polia słynie z pięknych budowli architektury współ- czesnej, kilku klubów piłkarskich oraz toru Interla- gos, na którym od 1973 roku odbywają się zawody najbardziej prestiżowej serii wyścigowej. Brazylijskie gwiazdy sportu zazwyczaj przychodzą na świat w warunkach dalekich od idealnych. Bo- wiem to chęć wyrwania się z biedy skłania dzieciaki do sumiennych treningów, mających na celu dosko- nalenie umiejętności w wybranej dyscyplinie. Legen- darny piłkarz Rivaldo egzystował na przykład w ta- kiej nędzy, że z powodu niedoboru witamin stracił w młodym wieku wszystkie zęby. Dzielnica Santana w Sao Paulo nie należy jednak do tych, w których na każdym kroku można spotkać prowizoryczne domy, zbudowane z tektury, blachy, dykty czy desek. To właśnie tam zamieszkiwali Milton da Silva oraz Ne- ide F. Senna, którzy doczekali się trójki potomstwa – córki Viviane i dwóch synów: Ayrtona oraz Leonar- do. Ayrton Senna da Silva, jak brzmi pełne nazwisko późniejszego mistrza kierownicy, przyszedł na świat 8 21 marca 1960 roku jako drugie z kolei dziecko Mil- tona i Neide. Najstarsza jest Viviane, a najmłodszy Leonardo. „Wszystko, czego udało mi się dokonać, to w du- żej mierze zasługa środowiska, w którym dorastałem – opowiadał dorosły już Ayrton. – Nie mieliśmy problemów z pieniędzmi, wobec czego mogłem w pełni skupiać się na celach, jakie chciałem osią- gnąć w życiu”. Rodzinny biznes kwitł w najlepsze. Fabryka części samochodowych zatrudniała prawie tysiąc osób, a duże dochody przynosiła również dys- trybucja napojów. Największą dumą familii Senna da Silva były jednak farmy o łącznej powierzchni ponad trzydziestu pięciu hektarów, na których wypasało się w sumie ponad dziesięć tysięcy sztuk bydła. Ayrton od najmłodszych lat miał problemy z koor- dynacją. Trudność sprawiało mu chodzenie, bieganie czy wchodzenie po schodach. Gdy mama zabierała go na lody, przezornie kupowała od razu dwa, bo wiedziała, że jej niezdarny syn w każdej chwili może 9 coś zmalować. Ponadto lekarze określali go jako hi- peraktywnego oraz introspektywnego, a to tłuma- czyło, dlaczego chłopiec rzadko nawiązywał przyjaź- nie z rówieśnikami. Badanie elektroencefalografem nie wykazało jednak żadnych niepokojących zmian u młodego Senny. W Brazylii rodzina bardzo często nadaje dziecku różne przydomki. Na Ayrtona wszyscy wołali „Beco”. Chłopak uczęszczał do pobliskiej szkoły, ale nie należał do prymusów. Zamiast siedzieć z no- sem w książkach, wolał spędzać czas na podwórku. „Prawie nigdy nie było go w domu – wspomina Ne- ide. – Nie przejmowaliśmy się tym zbytnio, ponie- waż mieszkaliśmy na zamkniętym osiedlu. Uwielbiał grać w piłkę nożną, jeździć na rowerze oraz prowa- dzić drewniany samochód”. Największą pasją mło- dzieńca były właśnie auta. W wieku trzech lat dostał od ojca w prezencie pojazd z napędem pedałowym, a już dwanaście miesięcy później, w dniu czwartych urodzin, cieszył się z pierwszego gokarta. Cacko 10 było napędzane jednokonnym silnikiem od kosiarki, a rolę siedzenia pełniło plastikowe wiadro, lecz Ayr- ton do szczęścia nie potrzebował niczego więcej. „Jeździł nim po ulicy – dodaje mama późniejszego czempiona F1. – Oczywiście była to droga wyłączo- na z ruchu. Milton zabierał go tam i to on dawał mu motywację do prowadzenia gokarta”. „Kiedy mówię, że zacząłem jeździć jako czterolatek, nikt nie chce mi uwierzyć – żalił się Senna. – Mój tata posiadał własny warsztat i potrafił skonstruować dla mnie ta- kiego gokarta. Również wtedy dawał mi prowadzić swój samochód. Sadzał mnie na kolanach, a ja wjeż- dżałem do garażu”. Zamiłowanie Ayrtona do moto- ryzacji z biegiem czasu coraz częściej przyprawiało jego rodziców o szybsze bicie serca. Chłopak pew- nego razu bawił się na podwórku i nagle jakby za- padł się pod ziemię. Mama i tata szukali go wszę- dzie, aż wreszcie dostrzegli syna siedzącego w samo- chodzie dostawczym i popijającego popularny napój 11 gazowany Crush. Jak się okazało, sprytny dzieciak założył się z kierowcą, że siedząc mu na kolanach będzie w stanie ujarzmić jego auto. I wygrał. Gdy chłopiec z Sao Paulo miał siedem lat, miarka się przebrała. Milton i Neide z okazji karnawału wy- brali się do Itanhaem, a Ayrton w tym czasie zakradł się do jeepa ojca, usiadł za kierownicą i wyruszył w drogę. Na szczęście wszystko dobrze się skończy- ło, gdyż szybko został zatrzymany przez policjanta. „To było przezabawne – wspomina Viviane, siostra „Beco”. – Z ledwością dosięgał do pedałów i był naprawdę przerażony, gdy policja go złapała”. Mil- ton pozwalał synowi na wiele, ale uważał, że wszel- kie swobody mają swoje granice. Sprawę ze stróżami prawa udało mu się załatwić polubownie, lecz Ayr- ton za swoje zachowanie został odpowiednio ukara- ny. Jednocześnie ojciec był pełen podziwu dla syna, który w wieku siedmiu lat potrafił zmieniać biegi bez użycia sprzęgła. Wielu kierowców nie ma nawet 12 pojęcia o tym, że to możliwe, a ten ledwie odrastają- cy od ziemi chłopczyk opanował tę sztukę do per- fekcji. Ośmioletni Senna za przyzwoleniem taty zaczął pojawiać się na torze kartingowym. Rywalizował głównie z chłopakami ponad dwa razy starszymi, a często również pełnoletnimi. W swoim pierwszym wyścigu wystartował z pole–position. Nie było to jed- nak wynikiem jego ponadprzeciętnych umiejętności, a… szczęścia. „Wewnątrz kasku umieszczono pa- pierki z numerkami, a ja byłem najmłodszy i losowa- łem jako pierwszy – wspominał. – Wyciągnąłem karteczkę z «jedynką»”. Z racji młodego wieku do- świadczenie nie należało do atutów Ayrtona, ale chłopak nadrabiał to niższą wagą. Dzięki temu jego gokart był najszybszy, a przeciwnicy przez wiele okrążeń nie potrafili go wyprzedzić. Na trzy kółka przed końcem debiutanckiego wyścigu Senna plaso- wał się na trzeciej lokacie, lecz pędzący za nim rywal uderzył w jego pojazd, przez co młodzieniec wypadł 13 z trasy i nie ukończył wyścigu. Każdy, kto choć tro- chę znał się na sportach motorowych, widział w ma- łym „Beco” ogromny potencjał, jednak chłopiec przez jeszcze pięć lat musiał zadowolić się czysto amatorską rywalizacją, gdyż w tzw. profesjonalnym ściganiu udział mogli brać co najmniej trzynastoletni kierowcy. Szczególnie uzdolnieni sportowcy bardzo często mogą liczyć na taryfę ulgową w kwestii nauki, ale w rodzinie Ayrtona było zupełnie inaczej. Milton dbał o to, żeby starszy syn nie zaniedbywał edukacji i na jazdę gokartem zezwalał mu tylko wtedy, gdy ten miał w dzienniczku odpowiednio wysokie oceny i odrobił pracę domową. Chłopak się nie buntował, bo bardzo kochał ojca i chciał, żeby ten był z niego zadowolony.
Details
-
File Typepdf
-
Upload Time-
-
Content LanguagesEnglish
-
Upload UserAnonymous/Not logged-in
-
File Pages173 Page
-
File Size-