Rozmowa Wietnam Na Drodze

Rozmowa Wietnam Na Drodze

Azja-Pacyfik 2009, nr 12 ROZMOWA WIETNAM NA DRODZE WIELKICH PRZEMIAN: KRĘTE ŚCIEŻKI OD KOMUNIZMU DO KAPITALIZMU Wywiad naukowy z dr. Adamem Ffordem przeprowadzony przez Krzysztofa Gawlikowskiego KG: Panie Doktorze, cieszę się niezmiernie, że Pan, jeden z najwybitniej- szych specjalistów stosunków gospodarczych i społecznych współczesnego Wietnamu, zgodził się przedstawić nam swoje przemyślenia na temat wiet- namskiej transformacji i opowiedzieć, jak ona naprawdę wygląda. A oglądał ją Pan przecież nie tylko z perspektywy badacza, ale również praktyka, za- angażowanego w różne programy rozwojowe. Zrozumienie tych procesów nie jest sprawą prostą, zwłaszcza dla ludzi Zachodu, którzy często zachodzące w Azji procesy postrzegają przez pryzmat doświadczeń własnej historii i cy- wilizacji. Mam nadzieję, że ten wywiad, przeprowadzony przez Internet, po- może naszym Czytelnikom lepiej je zrozumieć. AF: Naszą rozmowę o Wietnamie rozpocznijmy żartobliwą powiastką: Diabeł postanawia iść na emeryturę. Jest zmęczony i trochę znudzony, chce mieć więcej czasu na gry komputerowe i oglądanie Amerykanów w Afganistanie. Wybiera więc na swego następcę młodego diabła – pod warunkiem jednak, że ten najpierw nauczy się rzemiosła, naśladując starego praktyka i zadając stosowne pytania. Po pewnym czasie obaj obserwują świat, jak to diabły mają w zwyczaju. Nagle stary diabeł powiada: „Patrz, patrz! To jest świetne”. Młody diabeł spojrzał w dół i zo- baczył człowieka, który podniósł z uśmiechem z ziemi coś jasnego i błyszczącego, i włożył to do kieszeni. Młody diabeł dziwi się: „O co chodzi?”. „Rewelacja, to się nie wydarzyło przez kilka dekad!” – odpowiada stary diabeł, ciesząc się jak dziecko. Rozwinąwszy swoje ciemne skórzane skrzydła, zleciał z radosnym gwiz- dem w dół, w kierunku człowieka, zaś jego uczeń udał się za nim. „Ale co to jest, co?” – wołał młody diabeł. „Odnalazł Prawdę, Prawdę!” – krzyczał stary. – „To cu- 192 Wietnam na drodze wielkich przemian downe, cudowne… ach, jakaż radość”. Młody diabeł zafrasował się – był przecież jedynie młodym diabłem, któremu brakło doświadczenia mistrza w zwyczajach ludz- kich – i rzekł: „Ale przecież my jesteśmy, jak wiesz, Ostateczną Negacją i Synami Węża-Szatana, jak Prawda może być dla nas dobra?” – „Ech” – mówi stary dia- beł. – Teraz zejdziemy na ziemię i pomożemy człowiekowi ją tam zaprowadzić…”. Jako „stary lis” w zakresie problemów Azji, wie Pan, jak trudno dochodzić tam do ostatecznych Prawd. KG: Wiem, jak często mogą być tam mylące proste odpowiedzi oparte na oczywistych faktach. Lecz czy mógłby Pan wyjaśnić naszym Czytelnikom nastę- pującą kwestię: Dlaczego wietnamscy przywódcy zaczęli ważne przekształce- nia gospodarcze w latach 80.? Jakie były najważniejsze przyczyny tych zmian? AF: OK, proszę mi pozwolić przez chwilę pomyśleć. Uważam, że Pańskie pytanie zawiera zbyt daleko idące sugestie. Zakłada ono, po pierwsze, że przemiany następują w wyniku posunięć, które zostały zainicjowa- ne przez „wietnamskich przywódców”, a po drugie, że powinniśmy myśleć i dys- kutować o ich działaniach w kategoriach „przyczyn”. Po ponad 30 latach mówie- nia i pisania o Wietnamczykach i o przemianach, jakim podlegają – a staram się robić to koherentnie i z uwzględnieniem pewnych zasad moralnych – kiedy spoty- kam oba te podejścia – od razu zaczyna mnie boleć głowa. Są przekonujące argu- menty, że przekształcenia gospodarcze w komunistycznym Wietnamie nie zostały wcale „spowodowane przez przywódców”. A ponadto należałoby jeszcze dobrze zastanowić się nad tym, co rozumiemy pod terminem „przywódca”. Czy mamy do czynienia z „faktami”, czy pewnymi założeniami politycznymi? Kwestie te doty- czą zarówno empirii, jak i kontekstu. John Dunn (profesor teorii polityki na Uni- wersytecie w Cambridge) podkreśla fundamentalną różnicę między rozpatrywa- niem państwa jako faktu a traktowaniem go jako pewnej idei: Każda z tych dwóch koncepcji (państwa jako faktu socjologicznego i państwa jako normatywnego projektu politycznego) musi odnosić się w pewien sposób do większości formacji, które nazywamy państwami, lecz z żadnej nie wynika jasno, jak to stosować w praktyce1. Od Dunna zapożyczyłem przekonanie, że należy być bardzo wyczulonym na to, jak myślimy o jakimś państwie. Jest oczywiste, że kiedy decydujemy, co nale- ży tam pochwalać, a co potępiać, nasze osądy moralne nie powinny determinować w zbyt wielkim stopniu poglądów na to, co realnie tam ma miejsce. Kiedyś, jako zachodni lewicowiec (tak…, tak…), zainteresowany byłem kwe- stią, jak idee marksistowskie mogą być stosowane w warunkach krajów przedno- woczesnych, gdzie z konieczności koncepcje te traciły swoją „zachodniość”. Moi 1 John Dunn, The Cunning of Unreason: Making Sense of Politics, Basic Books, New York 2000, s. 69. Wywiad naukowy 193 krewni z Polski uważali mnie wtedy za zupełnego idiotę. Ale takie było moje po- dejście intelektualne do Wietnamu w połowie lat 70. W tym czasie miałem mętne wyobrażenia o wielu sprawach. Dzisiaj chciałbym powiedzieć o dwu interesujących kwestiach. To one właś- nie sprawiają, że kiedy dyskusja o przemianach w Wietnamie i o tym, jak ten kraj, wychodząc z ówczesnej sytuacji, doszedł tam, gdzie jest dziś, zaczyna koncentro- wać się na jego przywódcach, rodzą mi się wielkie wątpliwości. Po pierwsze, w przeciwieństwie do Chin i większości państw Europy Wschod- niej, można określić „datę założycielską” współczesnego państwa wietnamskie- go, która w istocie nie wiąże się niemal zupełnie ze Związkiem Radzieckim. Jest to rok 1945, kiedy pojawiły się rozmaite społeczne inicjatywy i działania skiero- wane przeciwko kontynuacji francuskiego panowania. Niewiele jest dowodów, że było to „skoordynowane powstanie”, jak zwykle twierdzono w komunistycznej – a czasem i antykomunistycznej – propagandzie. Niezwykle zapładniające badania Davida Marra, który ukazał, co działo się w różnych miejscowościach i społecz- nościach lokalnych w Wietnamie, dowodzą, że w praktyce nie było tam niemal wcale rzeczywistej koordynacji działań2. Zasadniczym czynnikiem sprawczym gwałtownego pojawienia się wtedy ru- chu narodowego była oczywista i przemożna siła, a mianowicie powszechna wro- gość wobec odbudowy obcej dominacji. Ludzie podzielali ją i przejawiali w róż- nych formach, gdy nadarzyły się do tego warunki. Jestem skłonny twierdzić, że te właśnie społeczne emocje i działania były kluczowe dla historii Wietnamu i po- zostają takimi do dzisiaj. KG: Można dodać do Pana rozważań, że Bao Dai3, ostatni marionetkowy cesarz sprawujący władzę nad Centralnym Wietnamem pod francuskim kolo- nializmem, w 1945 r. ofi cjalnie abdykował i dołączył do Komitetu Narodowe- go, stworzonego do proklamowania w Hanoi nowej Demokratycznej Repub- liki Wietnamu. Rosyjscy bolszewicy dokonali egzekucji ostatniego cara wraz z rodziną. Król Michał w Rumunii lub ostatni car Bułgarii uniknęli tego losu, 2 David G. Marr, Vietnam 1945. The Quest for Power, University of California Press, Berke- ley CA, 1995. 3 Bao Dai (1913–1997) – ostatni cesarz dynastii Nguyen, nominalnie władał w latach 1926–1945 centralną częścią Wietnamu, wydzieloną przez kolonizatorów jako ich protektorat Annam. Po abdy- kacji i przekazaniu regaliów nowym władzom DRW wszedł w ich skład jako obywatel książę Nguyen Vinh Thuy. W 1946 r., podczas misji dyplomatycznej w ich imieniu do Hongkongu, uciekł do Francji, gdzie przebywała duża część jego rodziny. W 1949 r. Francuzi nominowali go premierem marionetko- wego rządu w Sajgonie, później przemianowano go na operetkowego cesarza, którym nominalnie był do 1955 r., kiedy to – po fasadowym referendum – utworzono Republikę Wietnamu, by lepiej przeciw- stawiać się hasłom narodowym z Północy. Zasłynął jako cesarz-playboy i częsty gość francuskich ka- syn. (Przypisy dodane przez Krzysztofa Gawlikowskiego oznaczone są jako KG). 194 Wietnam na drodze wielkich przemian lecz wypędzono ich za granicę. Wydaje się, że europejskim komunistom ni- gdy nie śniło się nawet stworzenie nowego ustroju razem z ostatnimi monar- chami! A Wietnamczycy zrobili to. Oni nie wprowadzili jedynie nowego ustro- ju, lecz proklamowali niepodległość narodu kolonialnego, zniewolonego przez sto lat… A w ceremonii proklamowania DRW brało udział kilku ofi cerów ar- mii USA z misji wojskowej OSS4 przy kwaterze głównej Ho Chi Minha, nie Sowietów. Sama zaś deklaracja była oparta na amerykańskiej deklaracji nie- podległości. Wietnamska Liga Niepodległości (Viet Minh) i siły partyzanckie walczące przeciwko Japończykom (w jakich Ho odgrywał ważną rolę) zosta- ły stworzone z poparciem Amerykanów i KMT5, fi nansowym oraz w postaci dostaw broni. Ruch oporu w Wietnamie rozwijał się natomiast bez żadnego zaangażowania Kominternu. Późniejsza ewolucja ruchu, w zasadzie narodo- wego, w kierunku komunizmu wydaje się głównie wynikiem prób odbudowy swego panowania kolonialnego przez Francję oraz popierania tych działań ze strony USA. Logika zimnowojennej konfrontacji przekształciła wprawdzie wietnamski ruch narodowy w „komunistyczny”, przynajmniej jego fasadę, lecz należy pamiętać, że jego uczestnicy i działacze kierowali się głównie mo- tywacjami narodowymi, nie zaś ideologicznymi, jak w przypadku komunistów z niepodległych państw europejskich. AF: Zgadzam się, że to są istotne szczegóły, lecz pamiętajmy również, że Bao Dai niedługo po tym uciekł do Francji. Trudno było utrzymać na dłużej tak szero- ki front narodowy. I nie było wcale łatwo przeprowadzać demokratyczne reformy, budować niepodległe państwo i w tym samym czasie stawiać czoła – politycznie i zbrojnie – byłemu kolonialnemu mocarstwu. Tego nie można było dokonać wraz z „francuskim

View Full Text

Details

  • File Type
    pdf
  • Upload Time
    -
  • Content Languages
    English
  • Upload User
    Anonymous/Not logged-in
  • File Pages
    57 Page
  • File Size
    -

Download

Channel Download Status
Express Download Enable

Copyright

We respect the copyrights and intellectual property rights of all users. All uploaded documents are either original works of the uploader or authorized works of the rightful owners.

  • Not to be reproduced or distributed without explicit permission.
  • Not used for commercial purposes outside of approved use cases.
  • Not used to infringe on the rights of the original creators.
  • If you believe any content infringes your copyright, please contact us immediately.

Support

For help with questions, suggestions, or problems, please contact us