Klasycy Historiografii Część III – Przed Zachodem Słońca

Klasycy Historiografii Część III – Przed Zachodem Słońca

ZESZYTY JAGIELLOŃSKIE PISMO UCZNIÓW, NAUCZYCIELI I PRZYJACIÓŁ LO im. KRÓLA WŁADYSŁAWA JAGIEŁŁY W PŁOCKU NR 35, CZERWIEC 2009, EGZEMPLARZ BEZPŁATNY MŁODZIEŻOWY DOM KULTURY IM. KRÓLA MACIUSIA I W PŁOCKU 16 czerwca 2009 roku GŁOŚNE CZYTANIE NOCĄ Klasycy historiografii Część III – Przed zachodem Słońca Państwo Elżbieta i Tomasz Zbrzezni prezentują po raz 20. „Głośne czytanie nocą” 16 czerwca 2009 roku (wtorek), godz. 19.00 W 35. numerze „Zeszytów Jagiellońskich” przedstawiamy materiały zaprezentowane w dniu 16 czerwca 2009 roku w Młodzieżowym Domu Kultury im. Króla Maciusia I w ramach spotkania „Klasycy historiografii” (cześć III – „Przed zachodem Słońca”) z cyklu „Głośne czytanie nocą”. W biogramach uczonych informacje pochodzą głównie ze stron Wikipedii. Na okładce: Jan Matejko, Kościuszko pod Racławicami. Uwaga! W tekstach źródłowych została zachowana oryginalna pisownia przedwojenna z niewielkimi zmianami. Zeszyty Jagiellońskie. Pismo Uczniów, Nauczycieli i Przyjaciół Liceum Ogólnokształcącego im. Króla Władysława Jagiełły w Płocku Redakcja: ul. 3 Maja 4, 09 – 402 Płock; http:// www.jagiellonka.plock.pl; (024) 364-59-20 [email protected]; Opiekun zespołu: mgr Wiesław Kopeć Zespół redakcyjny: członkowie Międzyszkolnego Klubu Myśli Polskiej. 2 Tadeusz Korzon (1839 – 1918) – historyk, powstaniec styczniowy Biogram uczonego w numerze 31. „Zeszytów Jagiellońskich”: Klasycy historiografii, część II – Rzeczpospolita szlachecka. POLSKA W DOBIE UPADKU Z dzieła Tadeusza Korzona pt. „Wewnętrzne dzieje Polski za Stanisława Augusta” Historycy nasi zgodnie zaznaczają początek epoki upadku Rzeczypospolitej Polskiej na połowę XVII wieku. Już za Jana Kazimierza zaczęła Polska rozdawać swe kraje i prawa polityczne sąsiadom: z terytoryum, obejmującego 18000 mil kwadratowych, utraciła Smoleńskie, Siewierskie, Czernichowskie, Kijów z obwodem, Ukrainę Zadnieprską, Inflanty i zwierzchnictwo nad Prusami, okupionemi niegdyś krwią Grunwaldu i bezprzykładną w dziejach ofiarnością miast zniemczonych. Traktaty: Andruszowski, Welawski, Oliwski ustaliły nowy układ stosunków państwowych na wschodzie Europy, ale Polska nie zajmowała w nim górującego stanowiska, jak dawniej w XV, XVI i początkach XVII wieku. Król szwedzki, Karol X, powziął nawet myśl rozbioru, zniesienia Rzeczypospolitej; ale wojenna dzielność szlachty skonfederowanej w Tyszowcach i nadzwyczajna energja wodzów takich, jak Czarniecki, ocaliła Polskę i przedłużyła jej byt państwowy na całe stulecie. Wśród zamieszek, jakie wynikły po abdykacyi Jana Kazimierza, rzucili się na Polskę straszni jeszcze bardzo Turcy i Tatarzy, zabrali Kamieniec z Podolem i zagrozili znowu istnieniu Rzeczypospolitej. Ale Jan Sobieski, z garstką szlacheckiego wojska, zdumiewającemi marszami i bitwami, odpędził burzę od kraju i nawet zdołał zadać cios śmiertelny Porcie Otomańskiej pod Wiedniem. Był to czyn wiekopomny, całą Europę obchodzący, wszystkie umysły poruszający. Ale owoce jego, przez Polskę osiągnięte, nie odpowiadały rozmiarom wysileń i sławy. W ciągu dalszych 16 lat wojny urosły świeże laury wodzów cesarskich, gdy Jan III tyrał swą popularność w rozgwarze stronnictw i intryg domowych. Sprzymierzeńcy przestali się też oglądać na Polskę i liczyć z jej interesami. Trzeba było jeszcze jednego zwycięstwa pod Podhajcami, jakie, już po śmierci Sobieskiego, wywalczył hetman Potocki, aby Kamieniec do Polski wrócił. Traktat Karłowicki roku 1699 zabezpieczył ją na zawsze od tureckich najazdów, ale był też ostatnim aktem międzynarodowym, w którym Polska brała udział jako mocarstwo samodzielne. Zaczyna się wiek XVIII wśród powszechnej pożogi wojennej: na zachodzie w sprawie o spadek po Habsburgach hiszpańskich, na wschodzie — wielką wojną północną. Na tronie polskim zasiadł Sas, który wyrzekł się wyznania protestanckiego dla królewskiego tytułu, którego nicość moralna da się jednym rysem dostatecznie określić: że się obnosił po razy kilka z projektami rozbioru, własnego, tak upragnionego niedawno królestwa. Nie dziw, że Polska odmówiła udziału w awanturniczych planach wojennych swego nieudanego wybrańca, ale to jest dziwniejsze, że neutralności swojej zastrzec nie umiała i głównym teatrem niszczącej wojny się stała. Od tej przecież chwili zależała cała przyszłość polityczna kraju. Co prawda, historya przedłożyła pokoleniu owoczesnemu wcale niełatwą łamigłówkę: kto ma pokierować rozkołataną od burz nawą państwową? Czy król-zdrajca, czy zdemoralizowani przez dyplomatów i intrygantów z całego świata panowie, czy gmin szlachecki, powołany niegdyś przez Zamojskiego do wykonywania aktów najwyższej władzy w obiorze królów i instrukcyach prawodawczych posłom sejmowym, a teraz w najliczniejszej masie nieposesyonatów utrzymywany w służalstwie u panów? Otwierały się więc trzy drogi - ku monarchii, droga Cezara; ku rządom arystokratycznym ścieżkami sinioryi Weneckiej; albo ku demokracyi, szlakiem Washingtona, nieutorowanym jeszcze podówczas. 3 Pokolenie owoczesne nie łamało sobie głowy nad rozwiązaniem tego zadania, boć to było najciemniejsze ze wszystkich pokoleń, jakie zna historya, przynajmniej od Kazimierza Wielkiego. Zrzekło się wszelkiej decyzyi i otworzyło na oścież granice kraju wszystkim stronom wojującym. Armie Karola XII, Piotra Wielkiego, wojska saskie, chodziły, furażowały, gospodarowały, rabowały, jak same chciały. Zamiast reform rdzennych w konstytucyi państwowej, sejm r. 1727 pozostawił dawną anarchię i zwinął siłę zbrojną, uchwaliwszy etat wojskowy 24000 ludzi, a budżet na 6 milionów złp. Tymczasem wśród anarchii szlachcic podeptał już plebejuszów, przywłaszczył sobie prawo życia i śmierci nad chłopem. Polska stała się anomalią w szeregu państw europejskich i wysadzała się jakby na przekorę, żeby z duchem wieku XVIII być w nieustannej sprzeczności. Chciała pozostać „narodem szlacheckim”, gdy wszystkie rządy działały już wielkiemi masami ludowemi na polach bitew, na polu przemysłowem, handlowem, finansowem. Rozpadła się na udzielne posiadłości możnowładcze, jak za czasów feudalizmu średniowiecznego, z wojskami dworskiemi, z dyplomacyą i polityką na własną rękę, a za to rząd centralny nie miał ani armii, ani dyplomacyi, ani nawet poselstw przy dworach zagranicznych. A działo się to w wieku, kiedy machiny rządowe doprowadzone były do wysokiego stopnia dokładności i potęgi, kiedy ministrowie i dyplomaci snuli nieustannie plany podbojów, aljansów, koalicyi. Tuż pod bokiem Polski, hołdownik jej niegdyś, przystroiwszy się w tytuł króla tej ziemi, którą Jagiellonowie zaszczytnie zdobył, pierwszy król pruski Fryderyk rozsyłał agentów do Augusta, do Piotra Wielkiego, do Karola XII, do samej nawet Warszawy, z propozycyami, lub z projektami podziałów Rzeczypospolitej, a naród szlachecki nic o tem wiedzieć nie mógł, skoro nie miał nigdzie poselstwa. Zresztą czemże jest szlachta sama, przywłaszczająca sobie wyłącznie zasoby i organa państwa? Nazywa się wciąż Prześwietnym Stanem Rycerskim, ale te wyrazy są już czczym dźwiękiem. Rycerzy tych nie widzimy na żadnem większem pobojowisku XVIII wieku, bo też nie mieliby tam nic do czynienia wobec armij stałych, wyćwiczonych i uzbrojonych podług nowej sztuki wojskowej. Przeistaczają się więc na ziemian-rolników, a resztki animuszu szafują na burdy, zajazdy, pojedynki lub na pieniactwa po sądach, które staje się plagą powszechną, bo jedni trudnili się wytaczaniem procesów, a drudzy obroną od napaści. Gdybyśmy spytali o cel życia, o marzenia, o ideały takiego ziemianina — znajdziemy je w następujących słowach jednego z korespondentów współczesnych: „Obywatel część ciężko wypracowanych dochodów oddawszy do skarbu, przy reszcie swego majątku spokojnie w zakącie domu, na łonie ojczyzny zasypiać będzie”. W istocie, szlachta czasów saskich powiadała wyraźnie, że nie chce żadnych zmian, żadnych wojen, żadnego wdawania się w sprawy obce. Od roku 1726 do 1764 obywała się bez sejmów walnych, jedynego podówczas organu władzy prawodawczej, rządowej, a poniekąd nawet sądowej. Pozostawała obojętną nawet podczas wojny europejskiej 1733 — 35 roku o własną polską koronę. Do urzeczywistnienia atoli takich sielankowych ideałów potrzeba było muru nieprzebytego na granicach kraju. Niestety! O tem nie pomyślano. To też drzemkę przerywali nieraz natrętni sąsiedzi, np. Fryderyk II, czyli raczej jego porucznik z 30 huzarami podczas wojny siedmioletniej, gdy uprowadził 8000 gospodarzy „z wołami, końmi, wozami i sprzętami” w głąb Brandenburgii. Uszło to nawet bez protestacyj, ponieważ hetman W. koronny, Jan Klemens Branicki, zaszczycał króla Fryderyka II swoją przyjaźnią!... Pół wieku takiego życia podało Polskę w pośmiewisko u wszystkich narodów, Polak za granicą wstydził się nieraz swego narodowego miana, a po śmierci Augusta III nikt z obcych nie wystąpił jawnie z kandydaturą do sponiewieranej korony. Rywalizacya toczyła się tylko pomiędzy dwoma „Piastami": Ogińskim i Poniatowskim. Zwyciężył ostatni, chociaż obydwaj zarówno zbliżeni byli z „familią”. „Familia”, to jest Czartoryscy powzięli nareszcie myśl zreformowania Rzeczypospolitej na monarchię — typu francuskiego. Ów typ właśnie w tym czasie mógł jak najmniej budzić sympatyi w Polsce, gdy w samej Francyi splugawili go Regent i Ludwik XV, podważyli w posadach Wolter, Russo, Monteskiusz i encyklopedyści. Czuli może instynktowo ten brak efektu w pomyśle zasadniczym sami reformatorowie i plan działania swojego oparli nie tyle na żywiołach narodowych, ile na siłach obcego mocarstwa (Czartoryscy chcieli reformować Polskę przy pomocy Rosyi.), któremi posłużyć się dla własnych widoków mieli zamiar i naiwną nadzieję. Wprawili oni w ruch całą maszyneryę

View Full Text

Details

  • File Type
    pdf
  • Upload Time
    -
  • Content Languages
    English
  • Upload User
    Anonymous/Not logged-in
  • File Pages
    40 Page
  • File Size
    -

Download

Channel Download Status
Express Download Enable

Copyright

We respect the copyrights and intellectual property rights of all users. All uploaded documents are either original works of the uploader or authorized works of the rightful owners.

  • Not to be reproduced or distributed without explicit permission.
  • Not used for commercial purposes outside of approved use cases.
  • Not used to infringe on the rights of the original creators.
  • If you believe any content infringes your copyright, please contact us immediately.

Support

For help with questions, suggestions, or problems, please contact us