TATERNIK TREŚĆ Ważkie słowo ..partner" (M. Jagiełło) 145 Letni sezon taternicki (A. Machnik) 146 Tragedia na Kazalnicy (J. Mączka) 148 Przewodnik po ..Wierchach" (W. Wójcik) 150 Wyprawa naukowo-alpinistyczna An­ dy 1975 (R. Kozioł i J. Niewodni­ czański) 151 Gdańska wyprawa Andy 1975-76 (K. Szafrański) 153 Rok 1975 w górach najwyższych (Z. Kowalewski) 156 Nanda Devi od północy (H. Adams Carter) 160 Śmierć Nanda Devi (A. Janik) . 161 A może do Ladaku? (M. Popko) . 162 UIAA — Barcelona 1976 (A. Pacz­ kowski) 163 Słowackie sukcesv zimowe w Alpach (J. Hazucha i P. Tardbek) ... 164 Tiricz Mir — najwyższy szczyt Hin­ dukuszu (J. Wała) 165 Zakopiańska wyprawa w Hindukusz (R. Szafirski) 169 Wyprawa PKG w Hindukusz (P. Młotecki) 172 Inwentaryzacja jaskiń tatrzańskich (R. Kardaś) 174 Garma Ciega 1975 (J. Grodzicki) . 174 400 metrów w Wieserloch (W. Wiś­ niewski) 175 Nowe drogi w Tatrach .... 177 Co nowego w Tatrach? .... 178 Różne góry. różne lata . 179 Wyprawy w góry egzotyczne . 180 Jaskinie i speleologia .... 182 Wieści organizacyjne .... 183 Pożegnania 184 Wypadki i ratownictwo .... 185 Sprzęt i ekwipunek 185 Ochrona przyrody gór . 186 Z piśmiennictwa 187 Drobiazgi historyczne .... 189 W skrócie 189 Z Tatr i Zakopanego .... 190 Kochane zdrowie 191 Listy do Redakcji 191 Na okładce: Fragment panoramy Tatr Wyso­ kich z dzieła Stanisława Staszica wydanego w r. 1815. Rysunek Zygmunta Vogla. W tym roku obchodzimy 150 rocznicę zgonu Staszica — ..ojca" taternictwa polskiego. Zdjęcie obok: Alpy 1976. Centralny filar Les Courtes — wspina się Dobroslawa Miodowicz. Fot. Jan Wolf :;r TAT E RN IK MICHAŁ JAGIEŁŁO Ważkie słowo „partner" Wyprawa na K2 będzie zapewne wszech­ Są w tym artykule zdania, które w naszej stronnie przeanalizowana i nie mnie zabierać literaturze taternickiej i alpinistycznej poja­ glos w sprawach technicznych, taktyki i stra­ wiają się niesłychanie rzadko. Oto przykłady: tegii... Ubocznym „produktem" każdej jednak „Genio wspina się lepiej ode mnie, więc on wyprawy jest jej otoczka kulturowa: spotka­ będzie tutaj prowadził"; „Prosi, abym go nia, filmy, fotografie, artykuły, audycje ra­ zmienił w torowaniu, nie mam jednak siły, diowe i telewizyjne, książki. Jeśli ową otocz­ aby dojść do niego"; „Mamy tutaj jedną re­ kę uznt my za istotny środek spłacania zerwową butłę z tlenem, ale jest go niewiele. przez alpinistów długu zaciągniętego u spo­ Rezygnuję więc z niego na korzyść Genka, łeczeństwa, to silą rzeczy zaczniemy ją trak­ który miał go znacznie mniej ode mnie w tować jako integralną część szeroko rozumia­ ścianie..." nych wyników ekspedycji. Wyprawy kosztu­ Tak pisze Wojtek Wróż — znany ze swej ją i, co by się nie mówiło, organizowane są rutyny zdobytej w różnych górach i sytua­ nie za prywatne, lecz za społeczne pieniądze. cjach, z twardości i wysokich kwalifikacji. Z atakowania szczytów nie przeprowadza się Tak pisze Wojtek Wróż — stojący zawsze na jeszcze bezpośrednich sprawozdań telewizyj­ uboczu sporów (tak intensywnych ostatnio) nych, tym większe więc zadania spoczywają trapiących nasze środowisko i dlatego uzna­ na uczestnikach wypraw. Specyfika działal­ ny przez wielu za autsajdera, który już nie ności górskiej powoduje, że najcenniejsze są przeskoczy siebie. I oto Wojtek otrzymał wre­ relacje pochodzące z pierwszej ręki, a każda szcie szansę: na K2 odniósł swój wielki suk­ rzetelna informacja podana ogółowi ma — ces i — co najważniejsze — byl na to inte- prócz innych — wszelkie cechy regulowania łektualnie i moralnie przygotowany. Dowod­ społecznego rachunku. nie przebija to z jego wypowiedzi. Piszę to na marginesie tekstu Wojciecha Dzięki Ci więc, Wojtku, za ten niezwykły Wróża „Góra gór nie poddaje się", zamiesz­ ton Twego artykułu, za znakomicie, paroma czonego w „Kulturze" z 24 października 1976 kreskami naszkicowany portret Gienka Chro­ roku. Jest to bowiem tekst, który — moim baka. To dobrze, że wreszcie ktoś oddał Gien­ zdaniem — powinien stanowić lekturę obo­ kowi Chrobakowi to, co mu się słusznie na­ wiązkową na kursach dla początkujących ta­ terników. Klarowność wywodu, daleko posu­ leży. I dobrze też, że zrobiłeś to właśnie Ty. nięta szczerość w ujawnianiu swych odczuć, Z tekstu Twego niezbicie wynika, że słowo osobisty ton, ale bez popadania w egocentryzm PARTNER nie straciło dla Was obu swego — oto jego bezsporne zalety. głębokiego znaczenia. 145 ANDRZEJ MACHNIK Letni sezon taternicki 1976 Tegoroczny sezon letni rozpoczął się wcze­ oraz w rejonie Morskiego Oka. Powtórzono śnie i ostro. Już z początkiem maja W. Mysz­ m. im. komin Diesków na południowo-zachod¬ kowski i T. Preyzner śmiało zaatakowali wol­ niej ścianie Jastrzębiej Turni oraz prawy ne od śniegu ściany Tatr Zachodnich, prze­ komin z Kopiniakowej Szczerbiny, poprowa­ chodząc dwie nowe drogi iw urwiskach Rapta- dzono nowe drogi na północno-wschodniej wickiej Grani i powtarzając jako pierwsi fi­ ścianie czołowej filara Mięguszowieckiego lar północno-wschodniej ściany Kazalnicy Szczytu. Miętusiej. Początek lata kalendarzowego przywitał nielicznych w tym czasie w górach Ogólnie biorąc, pomimo złej pogody można wspinaczy piękną pogodą. Wykorzystując było źrebić więcej, gdyby przebywająca w długi czerwcowy dzień, A. Smólski i J. Wolf Morskim Oku liczna rzesza wschodzących dokonali pierwszego jednodniowego przej­ gwiazd polskiego alpinizmu porzuciła wytarte ścia direttissimy północno wschodniej ściany i dokumentnie „obhaczone" szlaki na wschod­ Małego Młynarza. Sprawnie wykorzystując na niej ścianie Mnicha (na Wariancie R np. dobi­ kluczowym wyciągu klasycznym haki i wspor­ ja się obecnie 6 haków...) i powspinała się nie­ nik, powtórzono drogę A. Belicy na zachodniej co po słowackiej stronie Tatr. Niestety tłum ścianie Łomnicy. Padł też kolejny „ostatni kłębił się na półkach Mnicha, podczas gdy problem Tatr" — „direttissima" północno- Słowacja tradycyjnie nieomal świeciła pu­ -zachodriiej ściany Cubrynki, której opis zna­ stkami. O tym, że warto jednak sięgać do lazł się już w poprzednim zeszycie ..Taterni­ konfrontacji z osiągnięciami naszych połud­ ka". niowych sąsiadów-, niech świadczy nie wzbu­ Sprzyjająca pogoda nie utrzymywała się dzający zachwytu styl powtórzeń niektórych jednak zbyt długo, a to co nastąpiło później, z ich dróg. przeszło oczekiwania największych pesymi­ stów. Tylko nieliczna grupa szczególnie od­ pornych na "wilgoć wspinaczy zdołała wy­ trwać w tygodniami lejących się z nieba strugach deszczu i wykorzystując rzadkie za­ łamania niepogody atakowała mokre zerwy. Słabsi nerwowo w poszukiwaniu suchej skały wyjeżdżali w skałki zawierciańskie. Pomimo to dokonano szeregu niezłych przejść, zwłasz­ cza nowych dróg, wśród których na szczegól­ ne wyróżnienie zasługuje droga rozwiązująca lewą połać północno-wschodniej ściany Ka­ zalnicy Miętusiej. Gorzej było z 'powtórzenia­ mi. Od niezliczonych przejść .wschodniej ścia­ ny Mnicha, dokonywanych przez pozbawio­ nych polotu wspinaczy, wyraźnie odbijają dwa osiągnięcia: II letnie przejście znanej z trud­ ności drogi P. Czoka i J. Kieikorwskiego na ścianie Kotła Kazalnicy, zrealizowane w b. dobrym czasie (1 1/2 dnia) przez Z. Czy­ żewskiego i towarzyszy oraz przejście drogi J. Skorka na północno-wschodnie ścianie Ma­ łego Młynarza, na której klasycznie przebyto odcinek hakowy (Z. Czyżewski i Z. Kacuga). Widownią ciężkich zmagań stały się połud¬ niowo-zachodnie. urwiska Jastrzębiej Turni, gdzie dwóch ambitnych wspinaczy przez 3 sierpniowe dni z nadzieją i uporem poręczo- wało drogę Beliców, schodząc po każdej „szy­ chcie" na piwo do schroniska (II słowackie przejcie tej drogi trwało 11 godzin). Śniegi, które spadły z początkiem września, jeszcze bardziej przerzedziły kadrę wspinaczy, ...Przebijam!.,. Przy tej dzisiejszej modzie na niektóre jednakże najbardziej uparci zdołali dokonać drogi człowiek ma przynajmniej czas na kuituraina rozryw- jeszcze paru ładnych przejść w otoczeniu Do­ ke. liny Kieżmarskiej, na Jaworowym Szczycie Rys. Ivan Bajo — ,,Krasy SIovenska" 146 Co się tyczy nowych dróg, to nie wdając się w ocenę ich logiki, stwierdzić należy, że są to drogi przede wszystkim klasyczne. Wyra­ żają one panującą ostatnio tendencję do maksymalnego wykorzystania możliwości klasycznego przejścia, z uciekaniem się do pomocy ławeczek tylko w ostateczności. O tym, że dotąd było nieco inaczej, świadczą dobitnie częste ostatnio przypadki „odhacza­ nia" nie tylko pewnych odcinków, ale nawet całych dróg (np. obydwu sąsiadujących z „di- rettissimą" dróg na północno-wschodniej ścia­ nie Małego Młynarza czy drogi lewą połacią wschodniej ściany Młynarczyka), i to nieko­ niecznie przy kompletach haków. Kończąc posezonowe refleksje i narzeka­ nia pochwalić należy pomysł utrzymania do końca września obozowiska PZA przy Mor­ skim Oku, dzięki czemu dość liczna jeszcze jesienna grupa taterników nie była skazana na proszenie o łaskę w nastawionych na sprze­ daż piwa oraz obsługę rajdów schroniskach. Listę nowych dróg i ciekawszych warian­ tów oraz wykaz pierwszych polskich powtó­ rzeń znanych dróg słowackich zestawiamy w porządku topograficznym — z biegiem grani od zachodu na wschód. Przy kilku dłuższych podany jest czas I przejścia. NOWE DROGI LATA 1976 Raptawicka Grań — wariant do drogi Dudraka i Mączki (V+, HI): W. Myszkowski, L. Nowiński i L. Skarżyński — w czerwcu 1976. Raptawicki Mnich — wschodnim filarem (V+, H2, 13 godzin): T. Preyzner, 27IX (4 wyciągi), K. Kra­ jewski i T. Preyzner 28 IX (do końca drogi). Raptaicicka Grań — środkowa depresją drugiego spiętrzenia (VI, HO): W. Myszkowski i T. Preyzner 20 V. Raptawicka Grań — południowym filarem tzw. ..świecznika" (V+, HI, 7n, 15 godzin): W. Myszkow­
Details
-
File Typepdf
-
Upload Time-
-
Content LanguagesEnglish
-
Upload UserAnonymous/Not logged-in
-
File Pages52 Page
-
File Size-