Redaktor naczelny Krzysztof Czy¿ewski

Zastêpca redaktora naczelnego Bo¿ena Szroeder

Zespó³ Sigitas Birgelis, Stanis³aw Buchowski, Andrzej Gryguæ, Jerzy Nazaruk, Eugeniusz Pietruszkiewicz

Redakcja tekstów polskich Janusz Kopciał

Redakcja tekstów litewskich Józef Sygit Forencewicz

Korekta litewska Jolanta Jurkunas

Opracowanie graficzne Krzysztof Czy¿ewski

W numerze wykorzystano wzory czcionek i ozdobników pochodz¹ce z litewskiej drukarni za³o¿onej w Sejnach w 1905 roku

Zamieszczone w Almanachu fotografie, ilustracje i ryciny, je¿eli nie zaznaczono inaczej, pochodz¹ ze zbiorów Centrum Dokumentacji Kultur Pogranicza

Publikacja zrealizowana przy pomocy finansowej Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego

ISSN 1732-4106

© Oœrodek „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów” w Sejnach

Adres redakcji: ul. J. Pi³sudskiego 37 skrytka pocztowa 15 16-500 tel./fax (87) 516 21 89 [email protected] www.pogranicze.sejny.pl

P o g r a n i c z e

£amanie Ewa Przytu³a, Pro Edit, Szczecin

Druk Drukarnia Read Me, £ódŸ S ejny Spis treœci

NOTATNIK ŻEGARSKI NOTATNIK RECENZENCKI Piotr Dapkiewicz: Drogi wsi Żegary ...... 11 Janina Osewska: Na rozstajach pamięci ...... 350 Piotr Dapkiewicz: Krzyże wsi Żegary ...... 19 Wacław Klejmont: Małe jest piękne, małe jest ludzkie ...... 354 Piotr Dapkiewicz: Wspomnienia z drugiej wojny światowej ...... 29 Andrzej Gryguć: Miłoszowe powroty na Suwalszczyznę ...... 359 Piotr Dapkiewicz: Zanikanie polsko-litewskiej granicy ...... 37 Jan Jastrzębski: Liście z Krasnogrudy ...... 364 Eugeniusz Pietruszkiewicz: Żegary – wieś pomiędzy sześcioma jeziorami ...... 45 Monika Karpowicz: Sejny. Sentymentalny spacer po mieście ...... 369 Zoja Jaroszewicz-Peresławcew: Staroobrzędowcy krajów bałtyckich i Polski ...... 372 Andrzej Gryguć: Współczesność i tradycje społeczności lokalnej Ejszyszek MIĘDZY POKOLENIAMI na Litwie widziane oczami jej mieszkańców ...... 376 Romuald Kozłowski: Moje wspomnienia z Klejw ...... 61 Andrzej Gryguć: Arcybiskup Jerzy Matulewicz – człowiek Kościoła i pogranicza ...... 382 „Oddany chleb”. Rozmowa Bożeny Szroeder z księdzem Kazimierzem Gackim . . . . . 71 Andrzej Gryguć: Pogranicza jako ziemie peryferyjne a zarazem obszary kreujące Jerzy Nazaruk: Dacznik. Opowieść o dziadku Kasjanie i ojcu Mikołaju, nową jakość w wymiarze etnicznym, religijnym, kulturowym i społecznym ...... 390 ich wędrówkach przez życie, i co tam widzieli, i co przeżyli ...... 93 Weronika Czyżewska: Strażnik pamięci. Naum Adelson, ostatni suwalski Żyd ...... 165 Dominik Abłamowicz: Z rodzinnej historii pogranicza ...... 185 NOTY O AUTORACH ...... 400 Salomea Przyrowska z Pieńczykowskich: Dawni sejnianie Pieńczykowscy. Wspomnienia ostatniej z rodu mieszkanki Sejn ...... 205

POWRACAJĄCY Zdzisław Bykowski: Moje Sejny ...... 245 Arnold Markowitz: Sejneńskie powroty ...... 287 Zbigniew Przyrowski: Sejny ...... 301

PORTRETY Eugeniusz Pietruszkiewicz: Edward Gizewiusz ...... 313 Edward Gizewiusz: Moje życie ...... 317 Eugeniusz Pietruszkiewicz: Jan Stoskielunas – nauczyciel nauczycieli ...... 321 Joanna Ostaszewska: Zita Žemaitytė (1923–2009) ...... 327 Bożena Szroeder: Pani Gabrynia Janczulewicz ...... 331

4 5 Turinys

ŽAGARIŲ UŽRAŠAI RECENZENTŲ UŽRAŠAI Petras Dapkevičius: Žagarių kaimo keliai ...... 13 Janina Osewska: Atminties kryžkelėje ...... 350 Petras Dapkevičius: Žagarių kaimo kryžiai ...... 21 Wacław Klejmont: Mažas – gražius, mažas - žmoniškas ...... 354 Petras Dapkevičius: Iš antrojo pasaulinio karo atsiminimų ...... 31 Andrzej Gryguć: Milošo sugrįžimai į Suvalkija ...... 359 Petras Dapkevičius: Nykstanti Lenkijos-Lietuvos siena ...... 39 Jan Jastrzębski: Krasnogrūdos lapai ...... 364 Eugenijus Petruškevičius: Žagariai – kaimas tarp šešių ežerių ...... 47 Monika Karpowicz: Seinai. Jausmingas pasivaikščiojimas po miestą ...... 369 Zoja Jaroszewicz-Peresławcew: Lenkijos ir Baltijos kraštų sentikiai ...... 372 Andrzej Gryguć: Lietuvos Eišiškių gyventojų dabartis ir tradicijos matomos TARP KARTŲ jų pačių akimis ...... 376 Romuald Kozłowski: Mano atsiminimai iš Klevų ...... 63 Andrzej Gryguć: Arkivyskupas Jurgis Matulaitis-Matulevičius. Bažnyčios „Atiduota duona“. Bożenos Szroeder pokalbis su kunigu Kazimierz Gacki ...... 73 ir paribio žmogus ...... 382 Jerzy Nazaruk: Pasakojimas apie senelį Kasainą ir tėvą Mikalojų, jų gyvenimo Andrzej Gryguć: Paribiai, kaip periferinės žemės, kuriose etnine, religine, kultūrine kelią ir ką jie matė ir išgyveno...... 95 ir visuomenine prasme kurasi naujos kokybės ...... 390 Weronika Czyżewska: Atminties saugotojas. Naum Adelson – paskutinis Suvalkų žydas ...... 167 Dominik Abłamowicz: Iš paribio šeimos istorijos ...... 187 APIE AUTORIUS ...... 400 Salomea Przyrowska-Pieńczykowska: Penčikovskiai – buvę seiniškiai. Paskutiniosios iš šeimos Seinų gyventojos atsiminimai...... 207

SUGRĮŽTANTIEJI Zdzisław Bykowski: Mano Seinai ...... 247 Arnold Markowitz: Sugrįžimai į Seinus ...... 289 Zbigniew Przyrowski: Seinai ...... 303

PORTRETAI Eugenijus Petruškevičius: Eduardas Gizevijus ...... 315 Eugenijus Petruškevičius: Jonas Stoskeliūnas – mokytojų mokytojas ...... 323 Joanna Ostaszewska: Zita Žemaitytė (1923–2009) ...... 329 Bożena Szroeder: Ponia Gabrynia Janulewicz ...... 333

6 7 Notatnik żegarski

Żegarskie drogi Krzyże wsi Żegary Zakończenie II wojny Światowej zanikanie granicy polsko-litewskiej Wieś pomiędzy sześcioma jeziorami 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 10 Żegarska droga.Fot.MichałMoniuszko i ich stanu. Obecnie może są drogi bardziej potrzebne niż kiedyś, gdy środkiem Inaczej człowiek nie mógłby się ruszyć z domu. I to niezależnie od pory roku powstały na potrzeby tu zamieszkałej inne ludności.natomiast zniknęły, Były jedne od pamięci niepamiętnychmojej za Tylko czasów. pokolenia. przyszłe było przeprowadzićdookołajeziora. Lody, ruszając, porozwalały telefoniczne słupy stojące w wodzie i linię trzeba roztopów. wiosennych przyjścia do jedynie przetrwała Jednak Pogranicza. linia telefoniczna w poprzek Gaładusi. Służyła wyłącznie Wojskom Ochrony Chociaż kiedyś, w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, została zbudowana zbuduje. nie się mostu jeziora przez Przecież przechodzić. tędy muszą drogi a liczebnie nawet jest ich więcej. Ze względu na naturalne przeszkody (jeziora), PIOTR DAPKIEWICZ Sądzę, że opisać istniejące drogi warto dlatego, aby o nich wiedziały wiedziały nich o aby dlatego, warto drogi istniejące opisać że Sądzę, kas juo pravažiavo ir kas praėjo. juopravažiavo irkas kas papasakotų daug kalbėti, galėtų tik Kad Miłosz). (Czesław Milošas Česlovas laureatas premijos Nobelio dažnai lankydavosi vaikystėje kuriame dvarą, Krasnogrūdos į atšaka km 2,5 jo Nuo Aradnykuose. Lietuva su perėją į Žagarių iš kelias įgyjo svarbos Didelės Seinais. su Dusnyčią jungia kaimą per kelias pagrindinis laikais Dabartiniais Vilniumi. Žagarius buvo planuojamas plentas jungiantis Augustavą su Čia keleiviai galėjo pailsėti, suvalgyti ar arklius pakeisti. Per Prūsiją. į toliau ir dvarą medžioklės Vygrių į Merkinės nuo kelias ėjo Žagarius Per šaltiniuose. rašytiniuose atsirado kaimas Žagarių dėka Kelių įdomios. nemažiau istorijos jų ir daugiau kelių Žagariuose Ogi kelius. kaimo Klevų apie straipsnis Marcinkevičiaus Gintauto spausdintas meryje poza własnymi drogami istnieją jeszcze wiodące przez wieś, wieś, przez wiodące jeszcze istnieją drogami własnymi poza Pomyślałem, że Żegary są nawet bogatsze w tej dziedzinie, gdyż Klejwy. wsi rodzinnej drogi opisuje Marcinkiewicz Gintautas ltwkm wrank „ kwartalniku litewskim w artykuł mnie naprowadził drogi, żegarskie opisać aby myśli, o aayi į tapn psaio Šlii” /1 nu- 4/11 „Šaltinio” paskatino straipsnį šį Parašyti Drogi wsiŻegary Š altinis”, w którym (numer 4/11) 4/11) (numer którym w altinis”, 11

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski Żegary 12 bardziej miejscetonieprzypominaistniejącegoniegdyś młyna. coraz Obecnie jęczmienną). kaszę (grubą pęczak doskonały produkowali i mąkę mełli okolicy z ludzie wojną przed którym w Makowskiego, Andrzeja Gaładuś i Hołny. Jeszcze w jeziora latach siedemdziesiątych nad tą rzeczką stał młyn wodny łącząca Duszanka nią pod przepływa Dusznicy W porze roku. każdej o przejezdna i wyasfaltowana jest zimą podziemnych, i telefonów zadbana najbardziej założeniem jest przed lat, ośmiu kilometrów. od Bodajże odśnieżana. kolejności pierwszej w dlatego dwunastu i długość wojewódzkie ma i znaczenie Sejn Ma do Litwą z przygranicza z brzegiem ich wsi. Przegradzali więc ją kamieniami albo przeszkodami z Sejn, do żerdzi.Żegar z wiodącej obecnie drogi poszerzeniu również się opierali że Wiem, pola. uprawnego dużo im by zabrano bo starowiercy, Sztabinkach w się z krzyżówkami w Poćkunach. Zapewne sprzeciwili się temu mieszkający z drogą do Ogrodnik. Dalej miała przebiegać nad jeziorem i łączyć skrzyżowania do jest Tak metrów. osiemnastu szerokości o drogi pas jako przez Żegary i wieś Dusznicę. W geodezyjnych dokumentach i teraz figuruje drogi (szosy) z Augustowa do Łoździej i dalej do Wilna, miała ona przechodzić opowiadań mego dziadka i innych starszych ludzi, jeszcze przed zbudowaniem pierwszą literę„a”zmienionona„e”,codajeobecnąnazwęwsi. języku polskim w uproszczenia dla Jedynie Zakhorzy. mieszkali również tam aby niemożliwe, więc parę, jeszcze jest nazw tych Litwy obecnej terenie słowa: od ona polscy historycy wywodzą nazwę wsi. Natomiast Litwini wiedzą, że stąd można pochodziZakhory, był karczmy gdzie Właścicielem konie. zmienić (zajazd), nawet a odpocząć, karczma przydrożna stoi drodze tej przy że tam, dworku myśliwskiego w Wigrach i dalej do Prus Krzyżackich. Wspomniano Był to opis drogi prowadzącej z miejscowości (zamku) Merkinie na Litwie do nie samochodem przejedzie Przecież się prosto zaprzężony. przez nie pole, w tym bardziej wóz i przez uprawne konie lub był porosłe lasem.transportu Ta najstarsza, i bodajże najbardziej uczęszczana, droga obecnie prowadzi Nie wiem, czy gdziekolwiek w dokumentach zostało zapisane, ale według Dzięki drogom Żegary po raz pierwszy znalazły się w źródłach pisanych. , czyli chrust, którego pełno w pobliskich lasach. Na lasach. pobliskich w pełno którego chrust, czyli żagarai,

szą drogą do Puńska. Złośliwi powiadają, że otrzymała nową nawierzchnię nową otrzymała że powiadają, Złośliwi Puńska. do drogą szą najkrót- nas dla jest i śmieci wysypiska gminnego do prowadzi gdyż dzona, metry i kończy się na drodze –Sejny, ale zapewne będzie dalej utwar- pieniądzom z Unii Europejskiej dostała asfaltowy dywanik. agroturystycznegoMa gospodarstwajedynie Czesława dwaKoneszki. Czterykilo- lata temu, dzięki również najęzykpolskipodtytułemWcieniuołtarzy . litewski Vincas Mykolaitis-Putinas w książce pisarz wieku XX początku na opisał piękno Jej Gaładuś. jeziora słońce przez droga, zwłaszcza urocza, gdy się nią jedzie po południu wzdłuż oświetlonego gromadzi się dużo wody. W moim mniemaniu to najbogatsza w piękne polach na widokigdy wiosennym, znaczeniu o tylko ale przepusty, dwa niej na się znajdują Żegarach W Jenorajścia. do później a Radziucie, na wsi do wyasfaltowano odcinku ją również laty sześciu Przed . wsi stronę w i niepotrzebujeonatakczęstychnapraw. kurzy nie niej na się już odtąd i asfaltu z dywanik ułożony szosie na został a po kilku latach, po jej przeróbce, także do Dusznicy. Natomiast w 1991 roku naprawiono, że już w 1967 roku do Żegar mogły kursować autobusy pekaesu, przebudowę przez nasypanie kamieni i żwiru oraz poszerzenie. Tak dobrze ją generalną jej na pieniądze wygospodarowały Władze wystarczał. nie już ten system sprzęt, ciężki przez drogi tej rozbiciu i Sztabinkach w pegeeru roku (tłoka) przy ich nawożeniu pomocy i równaniu żwirem. Jednak obowiązkowej po utworzeniu w więc 1952 a szarwarków, systemem rolnicy naprawiali blisko podpływały tarło na płocie to drogi. wojną przed A jezior. dnie na się znajduje jaki piasku, żółtego takiego do dokopałem się to elektryczny, słup pod dół kopałem roku 1971 w Gdy połączone. były zapewne kiedyś jeziora dwa Te zasypany. został prostu po drogi tej asfaltowaniu przy i odnowić go aby potrzeba, zachodziła nie wody spadku przy ale Gaładuś, i (Dusalis) Bagnami Krasnogrudzkimi)dotegojeziorkaopowierzchnipółtorahektara. również czerwoną wodę z Żegarskiego Bagna (niedawno jeszcze nazywanego przepuszcza zaś Trzeci Zibuda. Antoni budował przepust tu I Gaładusi. do (Dusalukas) Mały Dusalis jeziorka z barwie czerwonej o woda się przelewa rowem Następnym ziemia. niego na się osunęła gdy poturbowany, mocno został który Essel, Marian pracował budowie jego Przy Dubioja. nazwie o przepływa woda (gdy jej na wiosnę przybywa) z bagienka Raistelis do bajorka Jej odgałęzieniem jest droga wiodąca do wsi , a zaczynająca się od Odnogą tej głównej jest droga prowadząca lewym brzegiem Gaładusi brzegiem lewym prowadząca droga jest głównej tej Odnogą robót, wiosennych zakończeniu po roku co drogi, inne i tą Kiedyś Istniał jeszcze czwarty przepust na rowie łączącym jeziora Dusalis Duży Pierwszym przepusty. trzy sobą pod ma droga Żegar terenie Na ų šešėly Altori , przetłumaczonej 13

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 14 wyłącznie ludzituzamieszkałych. odbyła się dużym kosztem gminy, to podział lasu i nowa droga były dziełem nowego kościoła pomagała również budowie ludność i wsi już sąsiednich, odbudowie a przy budowa remizy Jakkolwiek nowego, drogi. nowej budowa remizy budowa i strażackiej budowa roku działki, na 1983 lasu w ogólnowiejskiego się podział murowanego; spaleniu jego po a XVII-wiecznego kościółka, zabytkowego remont inwestycji: dużych następujących obecnie nadGaładusią,wewsiBurbiszki. jak podobnie Sejneńszczyzny, z zespołów litewskich występy doroczne się dawno, bo do 1985 roku, nad siedemnastohektarowym jeziorkiem odbywały jedynie latem, gdy zjeżdżają nad jeziorko turyści z Warszawy. Jeszcze nie tak Karola Pietruszkiewicza i gospodarkę A. książek i W. Chmielewskich. Obecnie nosiciela nabiera życia byłego ziemi mórg – pole na prowadziła Kiedyś Muzeum M. Konopnickiej w Suwałkach Zbigniewa Fałtynowicza oraz innych. pracownika Strumiłłę, Andrzeja profesora się widzi gości wybitnych Wśród Venclova. Tomas – Miłosza przyjaciel długoletni litewski, poeta jest gościem corocznym a noblisty, poezji tłumacz Roitman, Anatol rosyjski poeta nich w uczestniczył temu lata dworku Dwa uroczystości. część do drugą na Krasnogrudzie Czyżewski w Krzysztof „Pogranicza” dyrektor wszystkich zaprasza Następnie gości litewsku. po tylko zaś śpiewy językach, dwóch w się odbywają Nabożeństwa duszy. jego spokój za święta msza zamawiana ludność, mogłagooglądaćparokrotnieibezżadnejopłaty. mnóstwo miejscowych i przyjezdnych turystów. A okoliczna, tu zamieszkała w opuszczonym dworku organizuje wieczorki literackie poświęcone był tu poświęcone spektakl na podstawie jego powieści literackie wieczorki laureatowi Nagrody Nobla Czesławowi organizuje Miłoszowi. Zeszłego narodów” lata wystawiany dworku kultur, sztuk, opuszczonym – w „Pogranicze ośrodek sejneński kiedy latem, wzrasta znaczenie Jej (dvarkelis). drogą dworską nazywana była dawna od Zresztą Krasnogrudzie. w dworu do prowadzącą odnogą jej jest asfaltem, budowana etapamiprzeztrzylatazpieniędzyUniiEuropejskiej. i pół kilometra i łączy się z międzynarodową arterią biegnącą na Litwę. Była dwóch około długość Ma Waszkiewiczów. Tadeusza i Heleny budynkach przy –Sejny drogą z skrzyżowania od się zaczyna Ogrodnik, do i takbędzie,ważneżeobecniewszyscyprzejeżdżającyniąbardzosięcieszą. Niech gminnego. i powiatowego – radnych wtedy tam mieszkających dla W powojennej Polsce w Żegarach doszło do czterech, a może pięciu pięciu może a czterech, do doszło Żegarach w Polsce powojennej W Dużego. Dusalisa stronę w dróżka się odgałęzia drogi” „dworskiej Od jest Żegarach w kościółku w sierpnia 15 poety śmierci rocznicę W Również około dwuipółkilometrowa droga, czekająca na wzmocnienie na czekająca droga, dwuipółkilometrowa około Również Żegar z zmierzająca szosa, wyasfaltowana Żegarach w czwarta i No Dolina Issy . Zjeżdżało się wówczas

i klasyfikacji gruntów, nie naniesiono na planach drogi do żegarskich lasów żegarskich do drogi planach na naniesiono nie gruntów, klasyfikacji i Garbarys (Garborajść?lit. Garbaraistis). nazwą pod części jego sprywatyzowanej do (Gajdziuszki) Gajdziszki lasu droga wychodząca koło budynków Jana Kuleszy, chociaż nadal idzie wzdłuż wąska rangę swoją dla również Straciła rowerem. ścieżka się poruszających i pieszych jedynie Pozostała Sztabinki. jeziorem nad Marcinkiewiczów gospodarstwa do drogi znaczenie zanikło też nią Przez gospodarstw. paru Pietruszkiewiczów. Nowa droga prowadzi bliżej budynków jej rozwijających się O metrów. pięćdziesięciu stu istnieniu do świadczy jedynie stu stojący stary, odległości około dwóchsetletni w drewniany krzyż nowej od niżej się znajdującą drogę, wąską i kiepską zlikwidowano inwestycji tej Dzięki Wsi. roku. Koszty za wynajem maszyn pokrył istniejący wtedy Fundusz Rozwoju był ówczesny sołtys wsi Witold Janczulewicz. A to wszystko odbyło się w 1986 przedsięwzięcia tego organizatorem Głównym swoje. mieliśmy już Ciągniki żwirowania. jej do przyczepy nam pożyczyła i rowy przydrożne wykopała ją, wyprofilowała maszyn pomocą za Rolniczych) Kółek (Spółdzielnia SKR kilometra. półtora sumie w gdzieś Ma Wiaktora. Edmunda posiadłości do wielkim zainteresowaniu mieszkańców tą wsią, jej odcinek dochodzi jedynie wyprowadzona została pięknym wzgórzem w kierunku wsi. Jednak przy nie- Droga doDworczyska.Fot.EwaPrzytuła W latach 1964–1965, w czasie wykonywania ogólnokrajowych pomiarów Droga do Dworczyska, jako odnoga szosy asfaltowej Żegary–Ogrodniki, 15 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski a obecnie są właścicielami dwaj inni gospodarze z naszej wsi. A dróżka dróżka A wsi. naszej przechodzi przezgruntyAnieli iWitoldaJanczulewiczów. z gospodarze inni dwaj właścicielami są obecnie a dzierżawie, w mieli najpierw pole to nich Po Litwę. na przesiedleni zostali gdy roku, 1940 zimą opuścić ją musieli którzy Romanowskich, posiadłości a obecnienadalsłużywtymsamymcelumemusynowi. dziadkowi, memu przydzielone ono zostało gruntów komasacji Przy pola. określającego popa (księdza). A przeznaczona była na potrzeby księżowskiego słowa rosyjskiego od się wywodzącą „Papiškių”, nazwą pod dróżka kolonię przyjeżdża naszą przez wiodąca się utrzyma Również jeziora. z wodę po beczkowozem rolników z ktoś jeszcze Nieraz wypoczywającym. innym lub te Teraz zaprzężonymi. nie dróżki służą latem do w podjazdu samochodami nad brzeg jeziora wędkarzom wozami jedynie się poruszano gdy koni, kilkunastometrowe dróżki do jeziora Gaładuś. Kiedyś służyły one do napojenia już niemusiałaistnieć.Zostałaponiejjedyniemałouczęszczanaścieżka. nowej, odchodzącej od zakrętu drogi pod nazwą „ pola pegeeru, choć temu gospodarstwu nie była potrzebna. Po wybudowaniu prawym brzegu jeziora Sztabinki w kierunku wsi o tej samej nazwie. Szła przez wychodzącej z gościńca prowadzącego w stronę Sejn. Biegła ona wzgórzem na wykonywaną przezmieszkańcówwsi. To bysięzgadzałozopisamihistoriiwsi. wieku. XVIII w ludności pomoru podczas zmarli pochowani być musieli tu że nam, wytłumaczył czaszki, dziecinne oglądając Malicki, Zbigniew doktor że to pozostałość po drugiej wojnie światowej. Dopiero żyjący wówczas jeszcze I wtedy za pomocą koparki wydobyto dużą ilość ludzkich kości. Sądziliśmy, lasu. do przejazdu możliwego do się nadającej obecnie drogi, nowej prawie za kadencji sołtysa W. Janczulewicza, pan wójt wypożyczył sprzęt do budowy do oddziału leśnego pod nazwą Eglynas. Bodajże przed ośmiu laty, również lasu podnazwąDubaklonis(trudnojąnapolskiprzetłumaczyć). –Bubele, nadająca się nawet na przejazd samochodem Żegary osobowym – do części drogi poprzednia) i (jak odnoga – zaś druga grąd); bagien, wśród 16 „Plyni nazwą pod wyspy dużej do – Wiaktora Witolda budynków do dróżki naprzeciw – jedna drogi: dwie jeszcze wiodą Bagnoi), wiejski cmentarz. Do lasów żegarskich (oficjalna nazwa: Żegarskie Bagno, lit. jak się okazało po kilkunastu latach, przez dawno opuszczony i zapomniany przez pole Antoniego Przeorskiego. Zamieniona została na inną, wytyczoną, Bardzo opuszczona, choć istniejąca w planach, jest dróżka do byłej byłej do dróżka jest planach, w istniejąca choć opuszczona, Bardzo dwie ojcowiźnie mojej przy się znajdujące zanikną nie Zapewne Wśród zanikłych dróg wiejskich trzeba wspomnieć o tej do Sztabinek, do tej o wspomnieć trzeba wiejskich dróg zanikłych Wśród Chciałbym zaznaczyć, że tamte roboty były ostatnią szarwarkową pracą Wracając jeszcze do tej drogi przez pradawny wiejski cmentarz, to ona idzie Alkūnė ” (łokieć), poprzednia ų sala” (wzniesienie sala”

przejechał lubprzeszedł”. litewskiego, „może wiele (gdyby mogła mówić) opowiedzieć, kto i kiedy nią porzekadła według i historię swoją ma nich z każda pewno Na drogi. wsi sześćset metrówimożnaniąprzejechaćokażdejporzeroku. Najdłuższą zapewne łatwiej. we wsi jechać drogę zrobił ciągnikiem na i swoje a potrzeby Józef samochodów, Klucznik; przybywa ma ona więcej bodajże coraz gdyż może, nie być Inaczej zagród. swoich do żwirówki niezłe sobie do którejjeszczetrudnoprzywyknąćzamieszkałejtuludności. objeżdżając dookoła jezioro, znalazłoby się więcej. Ale to w XXI wiekudróg, takich Pewnie nowość,prywatny. teren to że zastrzeżeniem, z jednak metrów, trzysta jakieś Ma prowadząca. nich do żwirówka dobra całkiem powstała Żegary, 19kwietnia2008roku we istniejące wszystkie powiedzieć, można opisałem, pokrótce Tak Mieszkańcy wsi, oddaleni od podstawowych dróg, również wybudowali Gaładuś jeziorem nad działek, sąsiadów moich przez sprzedaży Po 17 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 18 Żegarski krzyż.Fot.MichałMoniuszko wprowadzając ich do wody. Tę figurkę ufundował pan Eysymont, właściciel pogan, chrzcił święty i bo wodzie, przy stała Symbolicznie Chrzciciela. Jana z jeziorem Gaładuś, stała statuetka wykonana z gipsu, przedstawiająca postać (Duralukas) Mały Durakis jeziorko łączącym metrów, stu około długości o rowie na moście przy Otóż wiadomości. mi przekazali i pamiętali mnie ode każdego znich. historię opisać krótko do się postaram motywacja, byłaby nie Jakakolwiek kolejnego. postawienia do motyw również dało co wieku, XX w wiele przeżyła Wieś krzyża. postawienia do miejsce odpowiednie stwarzały także krzyżówek nimi z związanych i dróg liczba zawsze Duża roli. nie uprawy pagórków, do miłych i jezior postaci w piękno tu stworzone za choćby PIOTR DAPKIEWICZ Zacznę od opisu krzyży-pomników już nieistniejących, o których starsi których o nieistniejących, już krzyży-pomników opisu od Zacznę Didysis Lietuvos Kunigaikštis. Didysis Lietuvos šioje Suvalkijos panašiais dalyje paminklais buvo pagerbtas ir o Lietuvoje visoje Tais metais metines. mirties 500-asias minklą pastatytą 1930 metais Vytauto Didžiojo garbei minint siuvėjas 1900 m. kunigų – Petruškevičius Vincas myli. Dievas tą neša, kryžių Kas užrašu: lietuvišku su lenta metalinė Jame sąnkryžioje. Žagarai-Seinai-Jonaraistis kelių yra pagamintas kryžius akmens iš Seniausias ir neatstatė. metu jos karo kario po pasaulinio II sunaikino Ją statulą. gipsinę Krikštytojo Jono Šv. pastatęs buvo Eismontas savininkas Galadusio jungiančio dar ežeriu su grovio dvaro Krasnogrūdos Duraluko Prie už ežerius. kalvas, Dievui: gamtovaizdį, dėkoti nuostabų ką už turi gyventojai vietiniai Tikrai, menui? meilė gal o išraiška, tikėjimo gilaus tai Ar kryžių? na pokaz,zamiłowaniedosztuki? -pomników w takiej ilości nie spotyka się. A może to tylko wiara krzyży- i krzyży gdzie wsiach, innych w niż wierzący są bardziej ludzie Żegarach w mieszkający czy się, zastanawiam ieraz Būtina paminėti viduryje kaimo stovinti kryžių – pa- – kryžių stovinti kaimo viduryje paminėti Būtina palyginusKodėl, tiek kaime, daug nedideliame Žagarių aen ttji iskńy il z c Bg dziękować, Bogu co za mieli mieszkańcy tutejsi Zapewne Krzyże wsiŻegary 19

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 20 lasem pod Dworczysko, wsi do wiodącej drodze przy postawił krzyż Swój Róży. wymienionej już ojciec Pietruszkiewicz, Paweł postąpił również Tak dzali sięnawytyczonekolonie, zabieralizsobąstojąceprzydomachkrzyże. wpadł pamiętała nawet tamurodzonaE.Brzezińska. nie postawienia zimą dacie jego O który drogi. z go autobus, wyrzuciło i poślizg przez w połamany Został jeden jeszcze krzyż. stał Waszkiewiczów, drewniany T. i H. obecnie Jakubowskich, S. i A. przez zwalającąsięwtymmiejscuogromnąlipęioba wówczassięspaliły. wichury czasie w połamane laty kilku przed zostały Oba Karulisa”. „krzyżu przy kończyliśmy a udział. krzyży, brałem wymienionych od również chodzenie to dziadkiem Zaczynaliśmy swoim ze niej w ja i litanie krzyżach przy dni trzy przez śpiewać i chodzić tradycja była maju w wsi Na szowej. Kule- Anny pani od niedawno się dowiedziałem czym o Kunat, Bronisław a wŻegarachnawetzmarłokilkasłabszychosób. bardzo, się rozprzestrzeniała wojnie pierwszej po która red.], – [tyfus šiltinė nazywanej całej litewsku po choroby, od mieszkańców po jej uchronić miało co wsi, noszony był tak I mężczyźni. ramionach na nieśli drugi a wozu, przy żegarskim kościółku, jak jeden jego koniec ułożono na kołach przednich poświęcenie pamiętała Pietruszkiewicz domu z Żibudowa Róża 1920. VI 15 data: wycięta się zachowała jednego dole Na krzyże. drewniane wysokie dwa się znajdowały siedemdziesiątych lat do Krasnogrudzie, w dworu do powodu fundatorzymielipewnenieprzyjemnościzestronybezpieki. w czasie wojny. W tym czasie wymagano zaginionej specjalnych na to zezwoleń córki i z tego jej upamiętnienia dla metra pół i dwu wysokości o krzyż kanki Agaty Waszkiewicz, jej kuzyn Zygmunt postawił w 1963 roku żelazny miesz- prośbę na drogi, stronie drugiej po już ale miejsce, to Na spalili. i go popiłowali polu na mieszkańcy więc usunąć, krzyż ten kazał Wężyk Antoni ksiądz Sejn proboszcz sześćdziesiątych lat początku Na cholery. się niania Starsi ludzie opowiadali, że miało to uchronić mieszkańców od rozprzestrze- krzyż. drewniany pochylony bardzo stał Pietranisa, J. posesji na Dusznicy, i nowo, jużniktniezadbał,abyrównieżodbudowaćfigurę. 1944 roku wszystko uległo zniszczeniu. Gdy po paru latach mostek stanął na sierpnia 2 atakowały, ich radzieckie a zaminowały, rów ów niemieckie ska woj- się cofające gdy światowej, wojny drugiej podczas ale lata, długie stała dworu , a umieszczona została na wierzbie. Zapewne jeszcze by Gdy mieszkańcy wsi przy parcelacji i rozdawaniu gruntów przeprowa- gruntów rozdawaniu i parcelacji przy wsi mieszkańcy Gdy posesji na dróg, skrzyżowaniach wspomnianych poprzednio Przy dworu właściciel postawił krzyż drewniany drugi dalej metrów Parę prowadzącej odnodze jej przy właściwie a Ogrodnik, do drodze Przy Na krzyżówkach w środku wsi, skąd drogi prowadzą do Sejn, Ogrodnik

myli; pastatė Vincas Petruškevičius – kunigu siuvejas 1900 m d pdia zoę a yad o azeke Lty Nec srcl mu skrócili Niemcy Litwy, radzieckiej do wyjazd na zgodę podpisał Gdy data się mieściła Boga, niemieckiej. niewoli w Stanisława pana sławiących pobytu do się odnosząca 1939–1941, słów kamieniu w wyrytych Bez ny. potrzeb- był nie pomnik osobisty któremu rolnikowi, innemu gospodarstwo swe sprzedali gdzie Bubel, z Pietruszkiewiczowie S. i A. przywieźli go Tu krzyż-pomnik. kamienny również się znajdował Chmielewskich, dynkach w tymtrudności. robili nie usługi dobre za oni a urzędnikom, carskim również ubrania szył skim, właśnie wtedy gdy zabraniano jego używania. Zapewne dobry krawiec litew- języku w tablicy na napisu latach tamtych w wykonania możliwością kiego kościoła. A wracając do daty powstania pomnika, zastanawiam się nad poblis- stronę w odwrócony bardziej był i drogi pasie w się znajdował nie i wykonanie nowej tablicy. Jednocześnie całość została tak poustawiana, żeby w Argentynie, w czasie wakacji dał fundusze na odnowienie pięknego krzyża Przed trzema laty ich daleki krewny ksiądz Gienią. żoną Józef z Draugialis, Pietruszkiewicz pracujący Józef na Wincentego: wnuk misji jakby nim się kuje i zdrowo rosły. A skoro stąd pochodził, więc wzniósł tu i pomnik. kiewicz, księżowski Obecnie krawiec”. opie- A intencja była taka, aby mu dzieci nie umierały Pietrusz- Wincenty postawił kocha; Bóg tego niesie, krzyż „Kto brzmiało: to nanej aż w Kownie, z napisem w języku litewskim: „ wyko- pomniku, przy umieszczonej tablicy na zaznaczył zresztą co narium, Pietruszkiewicz. Szył przeważnie dla osób duchownych z miejscowego semi- Wincenty krawiec znany Sejnach w mieszkający go Ufundował –Jenorajście. dróg Bubele–Radziucie. skrzyżowaniu na stał jeden jeszcze że pamiętali, Ludzie drewniany. krzyż Żegarach w istniejący ostatni to jest I Góra). pod (Borsucza lasu Barsukalnis nazwą działu z przywiezionego drewna, wspaniałego z wykonany i a kamieniami, obłożony że dlatego, Może pochylony. mocno chociaż teraz, i stoi krzyż opisany A językami. innymi mówili nawet i parafii różnych z li darstwo zostało podzielone na trzy części. Nowo przybyli zięciowie pochodzi- dorodnych, ale córek. Gdy one urosły, już po wojnie, to dosyć bogate gospo- pięć się urodziło dziwo, o I powtórzyło. nie się to aby Bogu, złożona ofiara była To Antanukas. i Jonukas synów: dwóch zmarło mu gdy krzyż, drugi na odpust do Sejn żebracy z Litwy. Ten sam Pietruszkiewicz wzniósł jeszcze wieczora z idący zamienili je że Podejrzewał, znoszone. i stare bardzo ale znalazł, nazajutrz spodach), drewnianych o (obuwie obijaki nowe zostawił Gajdziuszki. Córka pamiętała nawet taką opowieść: gdy ojciec, orząc przy nim, W odległości półtora metra od opisanych krzyżówek, przy byłych bu- byłych przy krzyżówek, opisanych od metra półtora odległości W asasy ry z aina ti a osau rg Żegary–Sejny dróg rozstaju na stoi kamienia z krzyż Najstarszy Kas Kas kry ”. Po polsku tak by ž ių neša, tą Dievas 21

Fot. MichałMoniuszko pięćsetnej rocznicy księcia litewskiego 2008 2007 2006 śmierci wielkiego Żegary, pomnik

poświęcony AlmanachSejneñski Witolda. 22 pasie graniczno-demarkacyjnym w ogóle nie zezwalały na budowę jakichkol- to przy A na litewskim. języku w napisów umieszczanie na zwłaszcza a patrzyły, niechętnie Polski ówczesnej Władze Litwini. mieszkali tylko gdzie Tam, Suwalszczyźnie. i Wileńszczyźnie na również ale Litwie, na tylko nie ją obchodzono a roku, 1930 w wielkiego wypadała która Witolda, śmierci litewskiego księcia rocznicy pięćsetnej poświęcony wsi, środku w drodze siono nowypomnik-nagrobek,namogiletampochowanych. wznie- cmentarzu na Natomiast krzyża. drewnianego tu stojącego zamiast na cmentarz sejneński, ten został tu przyniesiony i w 1980 roku umieszczony no krzyż-pomnik. W odróżnieniu od poprzednio opisanego, przewiezionego posiadłości A. i S. Janczulewiczów, widać cementowy, pomalowany na czar- 23 sierpnia1939rokuwMoskwiepaktuRibbentrop–Mołotow. podpisanego konsekwencji jako obozów jenieckich z się wydostało wrześ- niowej wojny uczestników byłych wielu sposób taki W niewoli. w pobyt abrze zay ne yk mezacm ea, et onk przy pomnik jest Żegar, mieszkańcom tylko nie znany, Najbardziej do wiodącej dróżce przy Bubel, stronę w dalej kilometr o jeszcze I ake neoiyzy „ niepolityczny: jest całkiem A napis. kamieniu w się wyryty podobał nie władzom tawili, pos- i zezwolenie otrzymali gdy A Większy. Dusalis jeziora wysepce na pół go ukrywali przez mieszkańcy roku Suwałk, z przywiezieniu pomnika Po kłopotów. bez przeważnie imięWitold. nadawano roku tym chłopcom w urodzonym A nadal. rośnie jeden nich z dęby, trzy zagrodzie przy posadził Makowski A. Dusznicy z datę w inny sposób. Na tę przykład młynarz upamiętniali Litwini tam mieszkający tego Wobec obiektów. rocznicę przypominających wiek is 13–4 . v Metai Šv. m. 1933–34 rius, Sky Žagarių Draugijos, Kazim. Šv. w Rk. oij w Berżnikach w Policja r. Rok”. Organiza- 1933–34 Św. oddział, Kazim. Żegarski Św. cji, Lit. ra „Ofia- tak: brzmi polskim języku w i oezo i i Żegarach w i się obeszło Nie ua Liet. Auka , co ”, -

domu, rodzinaledwiegorozpoznała. Gdy po wyswobodzeniu obozu wrócił do Kartuskiej. Berezie w obozie słynnym w na parę miesięcy wśród osób niepewnych umieszczony i aresztowany został wojny wybuchem samym Przed ucierpiał najbardziej. „wyskok” ten za rangą, szy najwyż- jako Pietruszkiewicz, B. skarbnik kolejności): koła. i tej sekretarz (w przewodniczący, składzie organi- w zarząd zacji również tworzyli sie cza- tym w którzy Maciukanis, Józef i Bronisław Dapkiewicz Kazimierz pomnika: Pietruszkiewicz, budowy ko- mitet oraz Astasiewicz ksiądz Na przedzie domu. każdego z prawie kańców miesz- można rozpoznać wyświęceniu przy robionej fotografii na dlatego Zapewne gospodarstwa. od złotówce po się złożyli mieszkańcy pieniędzy, jest mało za wciąż że okazało, się gdy A Kazimierza. Świętego imienia twa towarzys- koła miejscowego składek i przedstawień z zbierano budowę na księdza Wincentego Astasiewicza odbyło się dopiero w 1935 roku. Pieniądze zboża skupu punkcie w lat w Sejnach. kilka pamiętam przez którego pracującego Dolaciński, magazyniera został jako Berżnikach w ko- policji czasie tym mendantem w bodajże i a szukał, nie nic rozbiciu Nikt Małym. jej Dusalisie w po utopił i zrobił to chętnie On zb, b t tbię ake usunął. całkiem tablicę tę aby Szubę, Mariana poglądach demokratycznych o Polaka mieszkającego mój tu namówił ojciec tego Wobec wyglądało. brzydko spodem blachy. Ta się osunęła i wszystko pod napisane jest co zobaczyć, zechciał ciekawski ktoś kiedy czasu, do wisiało to tak I polsku. po napis sam ten umieści blasze na że przyrzekł, i opał na drzewo porąbał im aż areszcie, w przesiedział dni trzy i mego napisu, tego twórcę jako ojca zatrzymała Wielkanocą przed oe tl urdiń sainu onk, eo owęei przez poświęcenie jego pomnika, stawianiu w utrudnień tylu Wobec

23

Moniuszko Fot. Michał Moniuszko Fot. Michał 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski a, b Jėzau, „Gerasis napis: widnieje domu przy tym Na Sejnach. w mogilnym cmentarzu na stoi kamienia, podobnego z wykonany Drugi, Suwałkach. w roku 1946 w matki swej śmierci po go zamówił A roku. 1950 w domu przy ogródku w ojciec krewna fundatora. daleka Janczulewicz, Monika nim się opiekuje właścicieli, braku z Obecnie, rodzice zapłaciliproduktami rolnymi. mimo że wówczas ciężko było przeżyć. Za wykonanie tych dwóch pamiątek czenie Bogu, przyrze- że jeśli szczęśliwie złożył wróci do Niemczech, domu, to w postawi krzyż, będąc i to jeszcze uczynił, ojciec, powrót. że niej opowiadała, z Mama i Niemiec do rodziny naszej deportację oznaczają daty Te 1944). VIII 5 – 1940 X 8 pamięci Ku opiekunem. naszym bądź Jezu, (Dobry 24 Jezau Nukryžiuotas Nukryžiuotas „Jezau brzmi: nim na Pasigailėk Napis kościółka. odbudowanego naprzeciw miejscu, honorowym na go umieścili Ziemi, Święta obchodów zji oka- z teren ten porządkując mieszkańcy, roku 1990 w dopiero I cmentarza. przykościelnego uboczu na się znalazł następnie a piłkę, zawadzał w tam znów grającym drogi, stronę drugą na przestawiony potem, strażackiej; remizy budowie w stał przeszkodził najpierw i Pietruszkiewiczów gdyż zagrodzie byłej przenosili, przy razy trzy aż pomnik A (Alytus). Olicie w żyjąca jeszcze Biruta, córka i partyzantce, litewskiej w zginęli którzy synów, dwóch urosło gdyż spełniło, się to i ksiądz, pewien podpowiedział mu Tak księgonosza, lit. knygnešys) Karulisa, w intencji dzieci, aby mu nie umierały. (albo książek nosiciela byłego syn Pietruszkiewicz, Antoni był fundatorem Pierwszy po drugiej wojnie światowej pomnik z kamienia postawił mój postawił kamienia z pomnik światowej wojnie drugiej po Pierwszy No i jeszcze jeden krzyż-pomnik z kamienia w międzywojniu, którego międzywojniu, w kamienia z krzyż-pomnik jeden jeszcze i No mūsų 12 M (kzżwn, ltj i nd ai 12 r.). 1926 nami, nad się zlituj (Ukrzyżowany, M” 1926 , ū k Pietruszkiewicza, Żegary. Krzyż-pomnik Antoniego mūsų Fot. MichałMoniuszko a. rsmnmi 8 14 – VI 1944” VIII 5 – 1940 X 8 Prisiminimui, globėjas.

hil g uiśi w klcc źóe Sezp (Šešup Szeszupy źródeł okolicach w umieścić go chcieli ry, ryizoy Mrapl. ncaoz tg przedsięwzięcia, „Saj tego działacze Inicjatorzy Mariampola. zapewne z przywieziony krzyż, czyny dosyćszybkoznalazłykandydatówiurządziływesela. dziew- trzy te ale było, nie tam Jakby mąż. za powychodziły rychło siostry i nych do domu. Wioskowy plotkarz głosił jednak, że to ofiara Bogu, aby córki nad nami), z myślą o szczęśliwym powrocie rodziny po zawieruchach wojen- Ich synowa Teresa umieściła napis: „Dieve, melskis už mus” (Boże, zmiłuj się wsi. środku w ziemi działce na drugi a Krasnogrudzie, w dworu słynnego do drodze przy stojącego domu naprzeciw jeden krzyże: odlane cementu z Radio wBiałymstoku. Polskie imprezę tę Nagrało Liupkievičiusem. S. „Armonika” zespołu twórcą znanym ze czele na piosenkarzy, litewskich paru nią na Przybyło okolicy. mieszkańców uroczystość ogólną w się przerodziło Parakiewicza Zenona księdza przez kwietnia 22 krzyża Poświęcenie sprawy. politycznej się wano dopatry- bowiem wszystkim we przewieźć, ten krzyż aby kłopotu, sporo wewnątrz kościoła. wisi bezpieczeństwo na względu ze mosiądzu, z wykonana oryginalna, zaś wodę pomnik, ten upamiętnia krzyża podnóży u tablica umieszczona tak I Ziemi. w Dni bogate obchodziła Litwa odrodzona też pierwszy raz po Żegary, roku Tego są jeziorach. w miejscem dobrym ludność równie mieszka że podpo- Puńska wiedział, tam z ktoś zainteresowana, Ponieważ tym byłaby nie miasto. zapewne i polska ich przez nurtem szerokim Na wiosnę 1990 roku na kościelnym cmentarzu stanął wysoki, żelazny wysoki, stanął cmentarzu kościelnym na roku 1990 wiosnę Na dwa ustawili Witold syn jego i Pietruszkiewicz Bronisław roku 1957 W W tym czasie granicę państw jeszcze strzegli radzieccy żołnierze i było i żołnierze radzieccy strzegli jeszcze państw granicę czasie tym W ū iu (iesi doidi „Solidarności”), odpowiednik (litewski disu” ė , łncj już płynącej ), 25

Moniuszko Fot. Michał Tak to wyglądają pokrótce opisane historie krzyży w Żegarach – wsi, która zaskakuje pod wieloma względami. Chociażby tym, że tu zamiesz-

ejneñski kiwali ludzie już przed trzema tysiącami lat, o czym świadczy znaleziony

S w torfowisku kamienny toporek. Dziś trudno określić, jaką wówczas mieli kulturę i jakim posługiwali się językiem. lm a n ch Żegary, 20 października 2008 roku A 2006 2007 2008

Kapliczka Maciukanisów, Żegary. Fot. Michał Moniuszko

Przy drodze z Żegar do Jenorajścia znajduje się piękne agroturystycz- ne gospodarstwo W. i R. Maciukanisów. Przed pięciu laty Antoniemu, ojcu Romualda, przyśniła się w nocy Matka Boska i rodzina doszła do wniosku, żeby tę postać upamiętnić. Wobec tego przy drodze do pensjonatu postawiła z kamieni i szkła kapliczkę, a w niej umieściła figurę Najświętszej Marii Panny. Jakby nie było z tym snem, jedyna to kapliczka stojąca na straży chrześcijańskiej wiary przy tej szosie. Następna, później postawiona, jest na terenie wsi Radziucie. No i ostatni obiekt sakralny we wsi Żegary powstał w ubiegłym roku u moich sąsiadów. Pomnik z zabytkowym odlanym z metalu krzyżem na wierzchu, ufundowała Biruta Maciukanis, z domu Sławanis. Ona też jest autorką ciekawego wpisu, wyrytego w kamieniu: „Čia yra Dievas, neužmirškit, pasimelskit ir būkit laimingi 2007 Birutė Maciukanienė” (Tu jest Bóg, nie zapomnijcie, pomódlcie się i bądźcie szczęśliwi – 2007, Biruta Maciukanisowa”. To jakby wskazanie i życzenie tej rodzinie, z której pochodziło słynne siedem sióstr, które opisałem w czwartym tomie Fot. Michał Moniuszko sejneńskiego almanachu.

26 27 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 28 Niemiec, 1944r. do wysiedlenia z powrocie po Dapkiewiczów Kazimierza i Weroniki Rodzina I sątaksamookrutne,amoże jeszczegorszeniżta,jakąmyprzeżyliśmy. że trwają wojny bez przerwy – jak nie w Europie, to na innych kontynentach. widzą wfilmach,byłoprawdą, anietylkoupiększonąprzezreżyserafikcją. obecnie co to, że wiedzieli, i okrucieństwach jej o pamiętali ludzie młodzi PIOTR DAPKIEWICZ Sądzę więc, że na ten temat pisać nigdy nie jest za dużo, tym bardziej, tym dużo, za jest nie nigdy pisać temat ten na że więc, Sądzę z drugiejwojnyświatowej kaimo gyventojai. kaimo jau 1942sužeistas Tada metais. buvoplaučius. jam peršovę buvo kartą pirmą Jisai mėnesio. po tik irgi sugrįžo namus į Vektorius Jonas metų. pusės po Sugrįžo protezą. medinę pervežė net į Maskvą. Tenai užgydė kojos žaizdas ir pagaminolėktuvu toliau ir ligoninę Vilniaus į vėliau o Kapčiamiestį, į nupjovė nuvežė automobiliu kariniu toliau Jurgiui ir koją besilaikančią Tenai vos punktą. sanitarinį į Aradnykus į Seinų kapinėse, o sužeistuosius Joną ir vežimu Jurgį nuvežė paskutinis čia kritęs sviedinys. Bronių Antanavičių palaidojo dešinę nukirto koją o Jonas gavo keliom skeveldrom. Jurgiui Buvo tai turbūt vietoje, žuvo Bronius skriėjančio švilpimą. išgirdo sviedinio išėję Tik nukrito. jos kur pasižiūrėti, laukuose Antanavičius, Jurgis Akulionis ir Jonas Vektorius nusprendė Krasnogrūdos slapstėsi kelioms bomboms išsikastose spėptuvėse. Nukritus Bronius namus savo čia palikę įsitvirtinusių gyventojai tarp Kaimo dalinių. armijos Raudonosios kovos ir vokiečių kaimu Žagarių ties dienomis 2-3 vyko rugpjūčio metų 1944 karo. pasaulinio II iš każdy ją przeżywał na swój sposób. Piszę również z myślą, aby myślą, z również Piszę sposób. swój na przeżywał ją każdy mojej wioski. Wiem, że już wiele na temat wojny napisano, ale napisano, wojny temat na wiele już że Wiem, wioski. mojej mieszkańców innych oraz własne przeżycia wracają myślach w zakończenia, jej czwartej sześćdziesiątej oraz światowej wojny miarę zbliżania się do siedemdziesiątej rocznicy wybuchu drugiej Karo metu daugiau metu ar Karo mažiau nukentėjo ir kiti Žagarių atsiminimai autoriaus ir gyventojų kaimo Žagarių Wspomnienia

29

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 30 oik. rnsa mw: Nžna u št šiks” šita kur „Nežinia mówi: Bronisław pocisku. nadlatującego wycie słyszeli wyraźnie że wspomina, który Wiaktor, Jan i te bomby padają. Wybrali się we trzech: Bronisław Antonowicz, Jerzy Okulanis Młodzi mężczyźni nudzili się z bezczynności i zachciało następna. się czas im jakiś zobaczyć,za bomba, gdzie jedna Padła Radziucie. wsi okolic Gaładusi) lańskiego. Było dosyć spokojnie, jedynie trwał ostrzał artyleryjski (gdzieś zza Wyż- Jerzego i Warelicha Józefa polu obecnym na zagajniku, niedużym w parę dni,icocenniejsze,jeślijemieli. są ostrzeliwane i podpalane. Naturalnie, zabierali ze sobą jedzenie i wodę na budynki przeważnie to że uważali, słusznie Ludzie Krasnogrudy. pobliskiej wokół polach dworu parcelacji po jeszcze niezabudowanych na się ukryło najwięcej bodajże a jezior, brzegach lesie, stromych przy schrony pobliskim wykopali w inni się schowali Jedni domostwa. swe opuścili wschodu, się dalejnazachód. wycofać musieli już gdy zabrali, sobą z żołnierzy padłych Niemcy Gaładusi. do Mały Dusalis jeziorka z biegnącym rowie przy zakopane miny szczątki na rozerwały też Wielu rannych. zostało wielu jeszcze a siedemdziesięciu, się Doliczyli sołdatów. zabitych dużo pochować musieli mężczyźni zachód, w tymnajwiększeGaładuś,więcNiemcymielidobrepozycjedoobrony. musieli zdobywać przez dwa dni. A to dlatego, że tu znajduje się kilka jezior, sierpnia 1944 roku. Niejednemu przyjdzie na myśl, dlaczego małą miejscowość niemieckich okupantów,łatwojąmożnaodtworzyć. nie może choć I ostatnie. pamięta dokładnej daty, ale wiedząc, kiedy te ta okolica została wyzwolona od zwłaszcza a miesiącami, kilkoma przed się wydarzyły jakby opowiada przeżyciach tamtych o i lat sześć osiemdziesiąt dwa razy był ranny), jest Jan Wiaktor. Ma doskonałą pamięć pomimo swoich sającej nogi, już samochodem wojskowym przewieziono ich do miejscowości po Tam, udzieleniu pierwszej pomocy i po całkowitym odcięciu Jerzemu jeszcze zwi- Ogrodnikach. w opatrunkowego punktu do zawieziono słomą, sejneńskim tragicznie zmarłego Bronka. Jerzego i Jana, furmanką wyścieloną ostatni tupadającypocisk. bardzo bolało, ale jeszcze potrafił przebiec za niewielkie wzniesienie. I to był chociaż że Pamięta, piętę. w drugi a ramię, w jeden odłamki: dwa dziabnęły wypowiedziane słowa. Zginął na miejscu. Jerzemu urwało prawą nogę, a Jana Jan Wiaktor znalazł się w tej krasnogrudzkiej grupie. Schronili się się Schronili grupie. krasnogrudzkiej tej w się znalazł Wiaktor Jan ze frontu nadejściem przed wioski, mieszkańcy wszyscy Prawie na frontu się cofnięciu po że to, świadczyć może walk zaciętości O trzeciego i drugiego Czerwonej Armii żołnierze wyswobadzali Żegary Ostatnim żyjącym człowiekiem w Żegarach, który przeżył swą śmierć (aż Po przejściu frontu, rodzina Antonowiczów pochowała na cmentarzu cmentarzu na pochowała Antonowiczów rodzina frontu, przejściu Po 1 . Były to jego ostatnie ostatnie jego to Były .

gruzowikiem przyfrontowe lotnisko. Kopciowo (Kapčiamiestis), gdzie znajdował się duży punkt sanitarny i polowe, Dziadek PiotrUździłozwnuczkamiprzeddomemwKrejwianach,1939r. A on jednak dbał o swoich pracowników i telefonicznie wezwał sanitarkę wezwał telefonicznie i pracowników swoich o dbał jednak on A istniało wojnie po pogotowie ratunkowe,anawet przychodniazambulatorium. i szpitala, wybudowania czasu do tam, że Pamiętam, „Polka”. sklep jest obecnie gdzie Pietruszkiewicza, Stanisława budynku w się mieścił punkt Ten Sejnach. w sanitarnego punktu niemieckiego do go i rykoszetem trafiła Wiaktora, przeszywając mu płuca. Zaraz furą przewieziono Żądał wydania jakiegoś uciekiniera i na postrach strzelił w sufit. Kula się odbiłapo polsku. Mówili, że pochodził z Berżnik, może służył w granatowej policji? w Dworczysku. Wszedł wtedy bawić) się pijanychciała młodzież (jednak zabawie osobnikna pocisku, tego wod niż mundurzegorzej niemieckim, ale gadał osłabiony, gdyniedałradywejśćnabliskodomuleżącewzniesienie. jest jak się przekonał dopiero tam i Ogrodnikach w Wysiadł Augustowa. stronę w jechał który transportem, wojskowym jakimś przyjechał też domu Do roku. pół to Trwało drewnianą. nogę przyprawili wyleczyli, nogi kikut wspólnych zabawach. w podróży. A nauczył się od sztabińskich starowierców, gdy spotykali się na oczywiście wojskowym. Cieszył się, samochodem, że trochę Augustowa znał język do rosyjski, bo jadącym to mu wiele miesiącu, pomogło po aż wrócił czy leżąc. Wiaktor wybrał tę drugą pozycję i tak dostał się do Wilna. Do domu w Wilnie. Sanitariusze przed odjazdem pytali się, jak wolą jechać, na siedząco I znów samochodem wojskowym (wtedy innych nie było), zwanym zwanym było), nie innych (wtedy wojskowym samochodem znów I Dobrze, że pan Jan pracował wówczas jako rybak u Ericha Klapprotha. Ericha u rybak jako wówczas pracował Jan pan że Dobrze, nawet może roku, 1942 w ranny został pierwszy raz po Wiaktor Jan Natomiast Jerzego Okulanisa samolotem zabrali aż do Moskwy. Tam mu 2 , też wyścielonym słomą, mniej rannych zawieziono do szpitala 31

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski stacjonował które mogli w nocy uciec. Ale to byłoby ryzykowne, gdyż u nas w tym czasie przez okienku, piwnicy w istniejącym o powiedział nie im że żałował, ojciec ich strzegących żołnierzy, abyzezwoliliimpodaćkolację. wyprosiła Mama piosenek. kilka litewsku po pożegnanie zaśpiewali na jakby i głosy dobre miało Janów Dwóch zwolniono. wiek i Józef Żaliapuga. Bodajże było jeszcze paru, ale ich, ze względu na podeszły Wiaktor Jerzy Janczulewicz, Antoni Pietruszkiewicz, Jan przyprowadzeni: z kamieni zbudowanej piwnicy, poza dwoma już wymienionymi, zostali jeszcze służyć warmiitegopaństwa. powinni dlatego i Radzieckiego Związku obywateli za ich uważano nadal i, po wcześniejszym tam przejściu frontu, wrócili do swych domostw. Jednak Litwy Radzieckiej już do przesiedleni byli roku 1940 zimą i jesienią którzy tych, wszystkim przede zabierali Wówczas jeziorami. wigierskimi nad się zatrzymał front kiedy roku, 1944 jesienią wojska do zmobilizowani zostali Radzieckiego. Do końca życia we wsi przezywali go „Gierojun” go przezywali wsi we życia końca Do Radzieckiego. dwóch ujęcia do się hitlerowskich przyczynił generałów, za Tam co przyznano mu odznaczenie Bohatera łotewskiego”. Związku „kotła zwanego tak likwidacji przy udział brał Żaliapuga Józef natomiast front, na wiozącego transportu z uciec się udało Pietruszkiewiczowi Janowi Berlina, zdobyciu groziło imwszystkimwystrzelaniem. 32 Wiaktorów), syn wiejskiego daraktora gdy trwaływewsizaciętewalki. schylił po trawę. Natomiast Zosia, siostra Ani, urodziła się w schronie, wtedy się gdy głowę, urwało koniowi Ich minę. przeciw-piechotną pozostawioną ranna w plecy, gdy próbowała zerwać dojrzałe wiśnie. Zapewne została nastąpiła na Rudzisów Ania szczątki. na go Rozerwało rozebrać. to próbował i odnalazł już odkopane, a niezabezpieczone miny. Wyciągnął coś błyszczącego wsi. Już po przejściu frontu, zginął mający dwanaście lat Józef Przeorski, gdy podleczony, potygodniujużwróciłdodomu. tam a szpitala, do zabrała chorego ale wieczór, pod i chociaż Ta, Suwałk. z Litwie, jakoś dostał się do oddziałów pierwszej armii Wojska Polskiego. Polskiego. udział Wojska Brał było. trzeba walczyć wojskowego, reżimu tam mniejszego Mimo armii pierwszej oddziałów do się dostał jakoś Litwie, bohater. Zatonieobrażał się. Nagotowała im zacierki, bo brakowało lepszego jedzenia. Już po czasie po Już jedzenia. lepszego brakowało bo zacierki, im Nagotowała naszej do gdy dzień, smutny jesienny, pochmurny, ten Pamiętam Chociaż nie wszyscy, a jednak z wojny wrócili. Antoni Janczulewicz po Janczulewicz Antoni wrócili. wojny z jednak a wszyscy, nie Chociaż Z wojny nie wrócił Jan Okulanis, brat Jerzego, i Józef Wiaktor (z innych (z Wiaktor Józef i Jerzego, brat Okulanis, Jan wrócił nie wojny Z W czasie ostatniej wojny w Żegarach ucierpiało jeszcze więcej mieszkańców dine reyi ma Jn aueiz Zoiioay ezz na jeszcze Zmobilizowany Rakucewicz. Jan miał przeżycia Odmienne zapaśnyj batalion 4 i było dużo wojska, co, przy zauważonej ucieczce, 3 . Tak oni, jak i inni mężczyźni z Żegar, 5 , z rosyjska z ,

di pzjcoo isklśy N shdc lżł aiy o (ado go (bardzo kot zabity leżał schodach Na mieszkaliśmy. przejściowo gdzie to gospodarstwonależało do Tumialisa,apiwnicanadalistnieje. że się, dowiedziałem Niedawno ludźmi. zapełnionej już piwnicy kamiennej pancerni i pies. Gdy dobiegliśmy do najbliższych zabudowań, to weszliśmy do wojskiem, a jeden z żołnierzy grał na harmonii. Podobnie jak w filmie łw „udierajtie” słowo okopujących się żołnierzy rosyjskich. dwóch Oni coś krzyczeli do widziałem nas, zapamiętałem Uciekając, Litwie. na już się znajdującej Alksnenai, wsi pobliskiej do biegliśmy siostry starsze moje dwie i mną ze mama a krowy, żandarmi. Mielidużyubaw,gdyuciekałempędemw zboże. konno przejeżdżając psem mnie poszczuli to Wówczas Wschodnich. Prus do deportacji z powrocie po zamieszkaliśmy gdzie Niemcami Krejwianach, w miałem z spotkanie epizody nieprzyjemne niektóre Pierwsze lat, doskonale. kilka już zapamiętałem liczyłem gdy wojny, końca z roku. Natomiast pół wtedy miałem gdyż mogłem, nie pamiętać początku Jej wojny. jednak jużniezdążyłnapogrzebswegoojca,teżAntoniego. Żegar, przyjechać do kilkunastu latachmógł Angielką ipo z założył rodzinę do wcielili prostu po okupanci Wehrmachtu. innych Jakby tam nie jeszcze było, a ale Antoniego Niemiec, internowali do Anglicy. Po roboty wojnie na uczestniczenia trafili inni domu, do odmówiły zbiegli żołnierze Niektórzy gdy wschodzie. na walkach w rozpędzone, zostały kraju, w porządku Plechavičiusa. Te jednak, utworzone do obrony ludnościPovilasa generała cywilnej oddziałów i do utrzymaniasię dostał Litwie Niemców przez powanej z okolicRzeszowa. był odpowiednio. Że wyżył, zawdzięczał leśniczemu Narkiewiczowi, Polakowi w się transporcieznalazł już jadącymteraz nai Sybir.wydała go Tam, kobieta uważanyjakaś zaJednak faszystę,pociągu. mu z w zbiec pracy udało się traktowany Wileńszczyźnie, na gdzieś wojskowym transportem szkolenie tryb życia. aktywny prowadząc końca do laty, kilku przed Zmarł ręki. wyleczeniu po na zachód. Zakończenie wojny świętował w szpitalu i do domu wrócił dopiero Berlina jego oddział pilnował mostu na Łabie, aby ocalali Niemcy nie uciekali zdobyciu po gdy ręki, kontuzji uniknął nie Jednak żyjesz?”. Rakucewicz ty „To powiedział: się, dziwiąc dowódca, akcji po Już nieraniony. żywy, został jeden tylko on kompanii całej z to Tam Pomorskiego. Wału zdobywaniu w Po nieprzespanej nocy wróciliśmy do gospodarstwa Sakowiczów, Sakowiczów, gospodarstwa do wróciliśmy nocy nieprzespanej Po Gdy front przechodził przez wioskę, ojciec poszedł w pole szukać urwanej przeżytej z pamięci bezpośredniej mojej w pozostało co to, teraz A oku- w już który Pietranisa, Antoniego spotkał los odmienny Całkiem na Wiezionemu Wiaktor. Jerzy mobilizacji-łapanki z wzięty jeszcze I . 6 . Następnie łąką jechał jakiś transporter wypełniony wypełniony transporter jakiś jechał łąką Następnie . Czterej 33

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 34 Piotr Dapkiewicz,dzieciństwowŻegarach,1946r. rozbierał jeuciekinierzLitwydėAntanas świerzbem. Byliśmy leczeni wyjętą z rozebranych granatów siarką. Umiejętnie nieraz Rosjanki nas brały do polowej łaźni. W końcu my dzieci zaraziliśmy się natychmiast je przerywał, gasił światła i następowała grobowa cisza. W soboty wyświetlane radzieckie filmy. Ale gdy się usłyszało warkot samolotu, operator cukru. Ztegowymiennegohandlubyliśmyzadowoleni. kostki dostawałem co za sadu, z jabłka nieraz inni nosiłem im i Ja krawcy rzemieślnicy. szewcy, się ulokowali sadem za A batalionu”. „zapaśnego to jużopisałemwtrzecimtomie„AlmanachuSejneńskiego”. Ale Niemca. naszym przez dobudowany Przy ceglany, stał domu drewnianym ludziach. ocalałym w straty wspominane te i no domów, spalonych parę mostek, wysadzony drodze na znaleźliśmy Tu Żegar. kilometrów pięć cały iżywyzodnalezionąkrową. wrócił Ojciec pamiątkę. na ją przechowujemy Nadal strzelanie. nocy w było oszklona szafka z przestrzelonymi drzwiczkami, świadcząca o tym, jak silne nasza była schowana również Tam gęsi. parę zagajniku w a opłakaliśmy), adres był interesujący: Suwałkskaja gubiernija. Podczas czytania okazało się, rosyjsku list aż z Moskwy, i abym ja, lepiej znający ten język, go odczytał. Sam ówczesny nasz sołtys Stanisław Jakubowski. Powiedział, że dostał pisany po broni. Pamiętałtojeszczedoskonalezesłużbywgwardiicarowej. częściach o wykłady” „robił im gdy oficerowie, nawet go szanowali wojsku; dobrze byłem znał język że rosyjski. Bronił wiedzą, przed złodziejstwem, jakie chować, istnieje w będą każdym dziadek że to, mnie było rodzinie naszej w szczęściem Wielkim chrześcijaninem”. co ci, niech zginę, „Jeśli Mówił: Nieraz wieczorami w podwórku na wywieszonej białej płachcie były były płachcie białej wywieszonej na podwórku w wieczorami Nieraz oficerowie nas u zamieszkali domu poniemieckim tym w Właśnie Za parę dni pożyczonymi końmi wróciliśmy do odległych o dwadzieścia Gdzieś jesienią 1972 roku, wracającego furą z Sejn zatrzymał mnie mnie zatrzymał Sejn z furą wracającego roku, 1972 jesienią Gdzieś Pewnego razu przyszedł do nas skrycie starszy żołnierz prosić o medalik. 7 .

9 KiedybędzieszwMoskwie,zawsze drzwimojegodomubędądlaciebieotwarte(zros.). 8 Według Edmunda Sobonia: 7 WujekAntoni(zlit.) 6 Właśc.udirajtie(ros.)–zmykajcie,czmychajcie,uciekajcie. 5 Właściwie:gieroj(ros.)–bohater. 4 Zapasnojbataljon(ros.)–batalionzapasowy,rezerwowy,wodwodzie. 3 Daraktor–taknazywanonauczycieliuczącychpodomachnawsi, częstopotajemnie. 2 Gruzowik(ros.)–samochódciężarowy. 1 Niewiadomo,gdziesięzesra(zlit.). Przypisy dwier’ mojego domu budiet otkryta” z listów zapraszała mnie do siebie: „Kogda budiesz w Moskwie, wsiegda tiebie ostatnim w że usługi, wykonane za wdzięczna była tak Staruszka fiacikiem. widoczne. Natomiast te same wojenne urządzenia w polu zostały przez przez zostały rolników, właścicielitychziem,zasypaneiprzywróconeuprawom. polu w urządzenia wojenne same te Natomiast widoczne. mało już lasem, Porosły światowej. wojnie pierwszej w jeszcze wykopane pozostałości po tamtych wydarzeniach. materialne Są jeszcze to transzeje spotykamy i okopy, lasów jak się żegarskich okazało, skraju na wojny, ostatniej o swoichzaginionychbraciach,ojcachisynach? w którymzmarłozgłoduponadpięćdziesiąttysięcyżołnierzy jeniecki, obóz urządzili Niemcy wojny czasie w gdzie Wiżajn, do wiodącej drodze przy Suwałkami, za wojskowy cmentarz wspólny na przeniesione i zebrane zostały 1952 roku w żołnierzy, pochowanych tu wszystkich zwłoki gdzie wie, zginął i w której mogile Wołodii został pochowany. Ja ze swej o strony napisałem jej, że tylko braci czterech z że architektury, roku trzecim a adiutantocalał. adiutantem jadł podwieczorek. Przez okno wpadł szrapnel, zabijając swoim lejtnanta, ze gdy Pietruszkiewicza, Pawła domu w zginął lejtnant że więc, się Dowiedziałem dane. bliższe o Prosiła Żegarach. w zginął wojny czasie w Sokołow, Wołodia lejtnant młodszy brat, jej że wiadomość, znalazła ZSRR wojskowej komendanturze W Moskwy. z Sokołowa Kławdia go napisała że Prosiła o zdjęcie tego cmentarza, co też uczyniłem, wybrawszy się swoim Żegary, 5marca2008roku Oprócz ostatnich żyjących mieszkańców Żegar, pamiętających okropności Korespondencja z Moskwą trwała parę lat. Pisała, że jej brat był na na był brat jej że Pisała, lat. parę trwała Moskwą z Korespondencja Stalag IF Sudauen: piekło pod niebem suwalskim . Suwałki 2007 s. 142. 9 . A ile rodzin nie dowiedziało się nigdy 8 . 35

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 36 Granica PolskiiLitwy,okoliceWiżajn.Fot.EwaPrzytuła PIOTR DAPKIEWICZ buvo dvejis metus. metus. buvo dvejis ten dar kariuomenė rusų Nors lietuviai. patys jau saugojo sienas laiko to Nuo valstybe. nepriklausoma tapo Lietuva kai rudens 1991 metų iki Taitruko tuštumos. visiškos nuo nuo nepriklausomai oficialaus sovietinio perėjimo. Norėjo apsaugoti kontrolę, parduotuves keleivių papildomą įvedė vyriausybė Lietuvos sieną. kirsti buvo sunkiau Tuometdar visąnaktį. eilėjenet reikėdavo stovėti Kartais Tačiau visvien per pervažiavimas sieną labai trukdavo ilgai. nereikėjo važiuoti per Baltarusiją. Prasidėjo pasienio prekyba. Aradnykai. Lazdijai- perėjimas atidaromas buvo dienai vienai metu Jų irGardiną. per Sokółką važiuoti reikėjo tuomet su siena, Sąjungos Lenkijos Tarybos per Lietuvos perėjimo jokio nebuvo tačiau Lietuvoje, Czechoslovakija. su siena atrodo kaip pažiūrėti nuvažiavo draugais su kartu apsimetėlį. sąžiningai atsiūsdavo persirengusį saugoja padėdavo saugoti sieną, o kareiviai norėdami patikrinti ar jie patruliavo kareiviai. valandos Būdavo dvi ir kas juokingų pusėje situacijų Lenkų kai vietiniai gyventojai prasmukti. ją Rusijos iš Siena pusės buvo vieline užtverta tvora, niekam nepavykdavo pro purenti. ir arti turėjo gyventejai jo kurį kaimo gyventojai, kiekvienam kaimui buvo priskirtas ruožas, vičius bičiuliuojasi. Pasienyjerūpinosi ir ruožu patys išartu Dapke- ponas dienos šiandien iki jų iš kaikuriais Su ruožą. žmones apsigyveno kareiviai ir jų vadai saugojantys pasienio Pas paveikslą. šventą kaip saugodavo kurį ruožas, pasienio buvo patekti itėvynę. neįmanoma beveik tuomet Jau Petronėlę. tetą vežė seneliu su Kartu metukai. penki tik buvo Jam Lietuvą. į nuvažiavo 1990 metais įvyko nepriklausomos Lietuvos atgimimas. jau ir Aradnykuose siena atidaryta buvo metais 1986 Su šeima iš Lietuvos galima buvo susitikti per mitingus. šeimas savo aplankyti buvo galima metais 1964 Bieszczaduose kariuomenėje būdamas Petras Ponas sukurtas Buvo uždarymas. sienos sistematinis Vyko kartą pirmą Dapkevičius Petras ponas metais 1944 Zanikanie granicy polsko-litewskiej

37 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 38 stronę. Zasiekizkolczastego drutuzbudowanodopieropokilkulatach. Związku dookoła granica wszędzie Radzieckiego? Bo tu chodziło o uniemożliwienie ucieczek ludności na polską wyglądała niczyjej. tak ziemi czy pas jakby jestem, tworzono Ciekaw tu a granicznego, pasa od kilometr najmniej co na wysiedlano strony tamtej z Mieszkańców pokoleń. ludzkich dorobek wieloletni niszczono sposób ten W budynki. stronie litewskiej po i pokrótkim,teżostatnimwidzeniuwróciładodomu. nocy do przesiedziała słomie w Ciocia widziała. nie nikogo że się, wyparła się młócka zboża, więc ją szybko ukryto w snopach związanej słomy. Rodzina odbywała gospodarstwie W sowieckich. żołnierzy kilku przygnało nią za a nieraz opowiada o tym, jak ich odwiedziła jej ciocia, również Petronela z Litwy, zamykanie granicy. Moja żona, wywodząca się z przygranicznejsystematyczne wsiNastąpiło ojcem. Dusznica, się z córki spotkanie zbliżał ostatnie to Było gdyż wieczór. domu, do zawróciliśmy szosy przejechanej kilometrach sowieckiego wojska. tu przebywającego oficerami z wymienił coś za je zapewne rosyjski, język znający doskonale Dziadek, proso. być mogło to że się, dowiedziałem latach po Dopiero ziarenka. żółte piękne woreczku lnianym w rodziny licznej swej bodajże po stronie Litwy słupki są czarno-białe. Ciocia wiozła w obecnie prezencie lat, dla czerwony, wiele to trwało jeszcze kolor Tak niebieski. na na litewskiej stronie po a pomalowane były granicy strony tej Z słupki najbardziej przydrożne. a podróż, tę pamiętam dobrze więc lat, pięć wówczas Gdy zapadał wieczór, wychodziliśmy na górkę obserwować płonące płonące obserwować górkę na wychodziliśmy wieczór, zapadał Gdy kilku Po dowieźliśmy. nie Verstaminai miejscowości jej do Cioci miałem Ja konia. jednego w zaprzężoną furą, niewielką Jechaliśmy keliasdešimt metų staiga dingo. metų keliasdešimt Vilkelis iš Dusnyčios, kad siena, buvo kuri saugoma stipriai kažkada kad ponas sakė – Neįtikėtina stebuklas. toks mus pas ir atsitiks netikėjo, Nieks Europoje. buvo tai vakarų apie girdima Seniau kontroliuojami. yra retkarčiais tik pasikeitė. Nebuvo jokių problemų pervažiuoti sieną. Keleiviai Litwie ipozakończeniuwojnyjużtuniewróciła. na się znalazła Ribbentrop-Mołotow paktu konsekwencji w ale Wtedy to odwoziliśmy z dziadkiem moją ciocię, a jego córkę córkę Burbiszki, wsi do mąż za wyszła Ona Petruškeviciune. Petronelę jego a ciocię, moją dziadkiem z odwoziliśmy to Wtedy roku. 1944 lata koniec pod pojechałem Litwę na pierwszy raz o Kai Lenkija ir Lietuva įėjo į Šengeno strefą viskas viskas strefą Šengeno į įėjo Lietuva ir Lenkija Kai

bronowanej. Mając już chyba dziesięć lat, mogłem z dziadkiem jednego dnia Najbardziej rozmownywieczorami byłkierowcaonazwiskuGałązka. rarytasem. się Warszawa stawały produkty przywożone ponieważ stąd a to głodowała, masła, wówczas i sery mieszkających kaczki, gęsi, rodzin do Jechały darami Warszawie. w z samochód wyprawiała sobotę wynagradzana. w A odpowiednio była gdy wytyczono ustępowała, granicę Komisja aby ludzku. profesora, po błagał Ten podwórka. środek przez przykład na wytyczono nie granicy lub sąsiadów od oddzielono nie go żeby pozostanie po stronie polskiej, uprzedzali gospodarza, aby się „postarał” o to, gospodarstwo dane że wiedząc, i granicę Wytyczając komisji. pracowników z nasząrodziną. mieszkający w rodzinnej wsi pod Warszawą, który nadal utrzymujeobecnie „Ateneum”, znajomośćteatrze w aktor później a kuchni, na pracujący student zapalony wówczas Żardecki, Jan także Sikorski, a urlopy, spędzał tu Karol lat wiele przez wędkarz, Inżynier pracującymi. tam osobami paroma z Po następnychparulatachtobyłobyniedopomyślenia. Józef Złotkowski. W każdą niedzielę wojsko jechało na nabożeństwo do Sejn. to, że tu przyjeżdżał w odwiedziny ówczesny nowy proboszcz sejneński ksiądz z rządem londyńskim. Jak tam było, to obecnie już trudno dociec latach był sądzony i skazany na karę śmierci za to, że jakoby współpracował mundury ipuszczonowolnowsamejbieliźnie. zdjęto żołnierzom samochód, wojskowy zatrzymano augustowskich lasach się napaści ze strony polskiego podziemia. Tu nic takiego nie nastąpiło, ale w generała Obawiano maszynowe. karabiny w uzbrojone posterunki wzgórzach dwóch przewodnictwem pod radziecka Aleksandrowa stacjonowała w dworku Hołny Majera. Na noc wystawiano Komisja na Jakubowskiego. wojsko stacjonowało w odległym o pół kilometra gospodarstwie Wincentego natomiast Gorzuchowskiego, Stanisława profesora kierownictwo przewodnictwem całe pod się mieściło zabudowaniach naszych W państwowej. granicy wytyczenia do delimitacyjnej komisji pomagającego i strzegącego cywilna. osoba się porusza gdy inaczej a żołnierzy, chodzących na szczekają inaczej psy że się, Mówiło świetlnej. sygnalizacji jakiejkolwiek uniknąć aby noc, na wsiach kazano zlikwidować psy, a okna od strony granicy szczelnie zakrywać Utworzono przy całym pograniczu tzw. pas ziemi zaoranej i ciągle ciągle i zaoranej ziemi pas tzw. pograniczu całym przy Utworzono od słyszałem wieczorami jakie opowieści, pozostały pamięci mojej W Z siedmiomiesięcznego u nas pobytu komisji pozostały znajomości znajomości pozostały komisji pobytu nas u siedmiomiesięcznego Z Zapewne kogoś zainteresuje to, że profesor S. Gorzuchowski po kilku po Gorzuchowski S. profesor że to, zainteresuje kogoś Zapewne Na wiosnę 1946 roku do Żegar sprowadził się oddział wojska (kompania) Po stronie polskiej, też zapewne na rozkaz Moskwy, w przygranicznych 1 . Wiem tylko 39

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 40 przez strony jej od szedł który żołnierza, cywilnemu po przebierali że tak, to Wyglądało ludzi. ją przekraczających nasyłali miesięcy kilka co granicy, a wybudowali nową dookoła jeziora, wciąż jeszcze na drewnianych słupach. wiosnę wodach Gaładusi i silnych wiatrach zawaliła się. Już jej nie naprawiali, fachowcy, gdyż linia służyła przez ładnych parę lat i dopiero przy większych na Radziucie aDusznicą,przyczymjedensłupstałwpłytkiej wodziejeziora. w poprzek Gaładusi. W tym celu wykorzystali wyspę i wysepkę międzykomórkowych) i aby zaoszczędzić na materiałach, pomyślano wsiamio jej skróceniu telefonów znali nie jeszcze (wtedy telefoniczną linię przeprowadzili sąsiedzi nartach) od placówki w Hołnach Wolmera po Połuńce i z powrotem. Poza tym szans, abytozrobić. miał nie później frontu, przejściu po latach pierwszych w Polski do dostał płot naruszył. Zresztą już nikt, lub prawie nikt, jej nie przekraczał. Kto się nie ten ktoś gdyby teren, oświetlającymi i strzelającymi rakietami wzmacniana ponadto a prześlizgnął, nie się nikt aby tak kolczastym, drutem ogrodzona Widocznie zależałoimbardziejnazłowieniuryb. zatrzymany. zostałem nie że poszczęściło, się mi tak i brzegu do bardziej a tu na czapkach mają czerwone gwiazdki. Wtedy raptownie ściągnąłem konia I jadę dalej, ale już następny do mnie groźniej: „Tu nielzia!” (nie wolno). Patrzę, jediosz!”, a ja myśląc, że to polscy wędkarze sobie żartują, mówię: „Domoj!”. sobą zauważyłem kilku wędkujących mężczyzn. Jeden z nich krzyknął: „Kuda przed nagle i wysp z jedna błąd w mnie wprowadziła zapewne Ale jeziora. brzegu zachodniego się pilnowałem więc zachmurzony, był Ranek Teresę. siostrę Gaładusi lodzie po sankami Puńsku w szkoły do odwoziłem feriach oficerowie narodowościlitewskiej. Dopiero w latach siedemdziesiątych dowództwo placówek mogli obejmować służbę Azjatów, bardzo usłużnych i wiernych wobec Związku Radzieckiego. na tu przysyłano że dodać, Trzeba zabity. uprzedzenia bez został strumyka, płynącego do się zbliżył gdy i pić się zachciało sowieckiego upale w Chłopu przez żołnierza. rolnika pracującego zastrzelenia za gdzieś wypadek rozgłaszano, Puńskiem nie tego chociaż był, Głośny radzieccy. żołnierze ziemi, żebywrazieprzejściaponimkogokolwiekbyłotobardzowidoczne. spulchnionej strukturze w utrzymać go trwale musiała i odcinek szerokości taki pas bronować. Każda wieś miała wyznaczony bodajże dwudziestometrowej Aby sprawdzić, jak ludność cywilna pomaga strzec tak silnie obstawionej dobrzy byli to jacy nadziwić, się może nie Polanis Gienek teraz Nawet Ze strony polskiej co parę godzin szły patrole dwóch żołnierzy (zimą na była – ziemi zaoranej pasem poza – radzieckiej strony ze Granica świątecznych Po granicy. przekroczenie się mi przytrafiło wtedy To obserwacyjnych wież z lub oddali w a żołnierze, polscy nas Pilnowali

domu i zaczęła się wielka radość. Jednak gdzieś po kilkunastu minutach minutach zawarczał za oknem silnik kilkunastu samochodu i bez dużych ceregieli po wszedł osobnik gdzieś Jednak radość. wielka się zaczęła i domu do mnie wpuściła Gaładusi), znad (Piotr jeden za com wytłumaczyłem gdy dopiero otworzyć, drzwi mi chciała nie nawet przestraszona Ciocia wieczór. późny na tam doszedłem Zmęczony miastem. za kilometry trzy mieszkała ludowa, trwałypróbyzespołówamatorskich. muzyka skoczna się rozlegała miejscach kilku w bruk), jeszcze Sejnach (w wyasfaltowane ulice teraz, i jak czyste miasteczko podobało: się mi nawet spotkać się z ciocią, którejokazji nie przy widziałem więc dwadzieścia Postanowiłem dwa lata.autobusy). W rosyjskie Łoździejach niej po (jeżdżą teraz i zresztą utrzymywana Kapsukas, wymieniony i (Lazdijai) Łozdzieje przez autobusowa linia prowadzi stamtąd że wyczytałem, Grodnie w dworcu Na Mariampol); do innych przygranicznych nazywał rejonów się wstęp (tak był Kapsukas nadal rejonie zabroniony. po się poruszać mogłem tylko tak i Ale brata stryjecznego, więc o tym samym nazwisku, jedynie z końcówką litewską. odwiedzać zaproszeniami krewnych za w drugim zezwolono pokoleniu. Zaproszenie kiedy na 1966, specjalnym rok druku dostałem przyszedł od tak I żywych. odwiedzenia możliwością się interesować bardziej zacząłem ciocia, trwało półtorej doby. Gdy w 1965 roku zmarli na Litwie mój stryj i najstarsza do Litewskiej Republiki Radzieckiej należało jechać przez Sokółkę i Grodno, co rodziny. Jednak z Polską nie było żadnego przejścia granicznego, wobec czego napisać porosyjsku,nosiłjądonauczycielkitegojęzyka. aby i połowę na kreską przedzielał kopertę ojciec jak Pamiętam, językach. miesiącu. Szły przez Moskwę, a adresować należało w dwóch, a nawet trzech zasieków zdrutu. żywej duszy. Mogliśmy też łatwo przejść na drugą stronę, bo nie było żadnych spotkaliśmy nie kilometrów, kilka dobrych granicę Czechosłowacją. tą przeszliśmy chociaż z I granica wygląda jak zobaczyć, niedziel z jedną w aby w postaciroweruiinnychprzedmiotów. wynagrodzenie otrzymywały co za wojsku, pomagających rodzin z dzieci to robiły Nieraz pomocy. wzywać i krzyczeć zaczął sam odpłynęła), łódka (i pomoc przychodziła nie znikąd a wygłodził, na dobrze czekał się dób Gdy parę wyjawienie. i wysp z jedną na się dostał łódką taki gdy śmiechu, wojskowe czekały na wiadomości od mieszkańców o przestępcy. Było sporo władze A widzieli. go ludzie aby tak drogi, odcinkami pewnymi lub pola Jednak aby trafić do cioci, musiałem zapytać paru przechodniów, gdyż przechodniów, paru zapytać musiałem cioci, do trafić aby Jednak Pojechałem na Litwę przed Wielkanocą, gdy jeszcze nie ruszyły siewy zbóż. najbliższe odwiedzać nawzajem zezwolono kiedy 1964, rok Nastąpił po przychodziły Litwy z listy nawet wojnie po latach pierwszych W W 1962 roku, będąc w wojsku w Bieszczadach, namówiłem paru kolegów, 41

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 42 Ogrodnikach w graniczne przejście otwarto roku 1986 dotychczas W jak jednorazówki. – – nie a lata, trzy na już wydawali krajów, innych do i jak w areszcie,dopókisięnie wyjaśniło, żenienależałdo„Solidarności”. osadzony dni parę na i zatrzymany został Naturalnie, żołnierza. ślęczącego patron, a gdie wintowka”? Natomiast Bolek C. szedł „po płocie”, aż trafił na przeszedł granicę Henryk P. z nabojem w kieszeni; sołdaci go spytali: „Imiejesz była znów silnie strzeżona. Otóż zdarzało się to po pijaku i do tego w nocy. Tak Znam parę takich przypadków i to w okresie stanu wojennego, kiedy granica stopień ma że się, okazało nazwisko, pułkownika ipracujejakośledczy. to wymieniłem i mieście tym w do Kapsukasa (Mariampola). A gdy po jakimś czasie wpadłem do krewnych odwiedziny w siebie do zapraszał i nazwisko swoje Wymienił namiotów. reprezentacyjnych z którymś w osobiście jednym z się spotkać sposobność miałem Nawet cywilnemu. po przebranej milicji dużo przyjechało również Litwinów strony ze Zapewne mundurów”. milicyjnych od „niebiesko aż się zrobiło Żmudzin, przyjaciel mój powiedział jak że milicji, dużo tak nawieźli znów latach paru spotkaliśmy Po się osób. w Wiejsiejach, spokrewnionych a innych ostatni kilka raz w i stanie jak wojennym ciocia, w też Sejnach, gdzie Była uczestniczyć. nim w mogłem i zaufaną osobą byłem radny długoletni i pracowałjakowiceprzewodniczącykołchozu. tysiące ludzi. Ja się spotkałem z zięciem wspominanej cioci, gdyż był partyjny w Sejnach latem 1965 roku. Mówiło się, że ze się stronyodbył wiec litewskiej taki przyjechałoPierwszy ludzi. dwa zaufanych autokary pełne jechały stron obu z i Ogrodniki – Łozdzieje szosie na granica się otwierała dzień jeden na się pewienwesołyincydent,aleniebędęzanudzałczytelników. pytał wyłonił nawet tego Z imiejetie?”. wszystkim pornografiju i „Dewocjonalia podróżnych: przede radziecki, gdy celnik Ale wszedł Kuźnicy w „ocenzurowane”. wagonu do pieczątki bez listy otrzymywaliśmy krewnych Litwy od z okresie uciążliwym tym stanu w że zniesieniu najdziwniejsze, po i już wojennego tranzytem dwadzieścia pojechałem miałem raz cioci Ostatni mieszkającej kilometrów. najbliżej do chociaż razy, dwa było mowy,zatylelatniewidzeniasięcoopowiadać. i zaczęła prosić, aby mi zezwolił chociaż przenocować. Niestety, o spaniu nie kazał się ubierać i jechać tam, dokąd zostałem zaproszony.dokumenty, moje Ciociaza się na wziął to Naturalnie, litewsku. w po płacz mówiący cywilu, w Zbliżały się czasy odwilży i pieriestrojki. Paszporty na wyjazd na Litwę, Niedawno ktoś zapytał, czy się zdarzały nielegalne przejścia przez granicę. jako tam, i Wiejsiejach w roku 1975 maja 11 miejsce miał wiec Następny Wtedy przyjaźni. wiece jeszcze służyły krewnymi z się spotykania Do jeszcze drogą okrężną jeździłem Litwie na krewnych do odwiedziny W

Profesor skazany został w procesie łódzkim (1947) na pięć lat więzienia, zmarł w 1948 roku 1948 w zmarł więzienia, lat pięć na (1947) łódzkim procesie w został skazany Profesor 1 Przypisy przez kilkadziesiątlatbyłasilniestrzeżona. jak innych, od bardziej pamiętający granicy, samej przy prawie Dusznicy w mieszkający Wilkialis Witold twierdzi jak cudem, nazwać można to nas, u stało się co to, A Europy. zachodzie na bywali którzy tych, od jedynie się wyrywkowo. słyszało wcześniej takim czymś O stronie. litewskiej po i jak polskiej, po Tak i sporadycznie sprawdzają ją przekraczających wojskowe i powiedzieć, że znikły wszelkie trudności przy przejściu granicy. Służby celne chociaż namniejsząskalęlubbardziejzorganizowane. zmiana celników ma dyżur. Przestępstwa przemytnicze istniały i istnieją nadal, do przejść granicznych jakby się zmniejszyły, co zresztą zależało od tego, jaka Kolejki lata. dwa jeszcze tam stacjonowały rosyjskie) już (obecnie radzieckie kiedy po obaleniu puczu w Moskwie uznano samodzielność Republiki Litwy. roku, 1991 jesieni do to Trwało państwa. skarbu do pieniędzy sumy pewne radzieckiego. Tak chcieli zapobiec całkowitemu ogołoceniu sklepów i zebrać przejścia wprowadził oficjalnego od litewski niezależne przejezdnych, Rząd sprawdzanie dodatkowe granicę. przez przejazdy utrudniło bardziej podwiózł do dworca autobusowego w Łozdziejach, skąd dostała się do ją Wilna. aby kierowcę, stojącego bliżej prosić nazajutrz musiałem tak i a noc, całą córkę swoim fiacikiem na Litwę, gdzie studiowała, to przestaliśmy w kolejce w interesie niehandlowym, to stawało się to bardzo uciążliwe. Raz odwoziłem to ślamazarnieiniewiadomoczegoszukali. robili ale pieszych, lub przejezdnych przepuszczali niby wojskowi i Celnicy przejścia granicznego ciągnęły się nieraz kilkanaście do kilometrów z obu stron. Kolejki wojennego. stanu okresie w nas u jak opróżnione, tak były nie przygraniczny. Ludzie korzystali z dużej różnicy cen i jednak na Litwie sklepy po a handel masowy się Zaczął blaszaki. tymczasowe jedynie stały stronie naszej budynki, murowane wybudowane już mają (celnicy) oni Akmeniai wsi we że zobaczyłem, radziecką, wciąż Litwę na pojechałem pierwszy po raz Gdy Białoruś. przez tranzytowych przejazdów udręka się skończyła i we Wronkach(red.). Po wstąpieniu Polski i Litwy do strefy Schengen 1 maja 2007 roku można Odtąd strzeżenie granicy powierzono samym Litwinom, chociaż wojska jeszcze co Litwy, niepodległej się odrodzenie nastąpiło roku 1990 W Dobrze, gdy ktoś po tym oczekiwaniu zarobił, ale kiedy jechało się się jechało kiedy ale zarobił, oczekiwaniu tym po ktoś gdy Dobrze, 43

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 44 Żegary odstronyjezioraGaładuś.Fot.EwaPrzytuła Eugeniusz Pietruszkiewicz shdi wsk, toy prśit lsm re pzpmn naturalny przypomina brzeg lasem porośnięty stromy, wysoki, wschodni, braci JaćwingówiPrusów. sustabar a „złoty cielec”, sprawie”, niesłusznej w postawiony „pomnik to stabas znaczenia: oznaczało Jaćwingów kamień. Nie – jest ono obce także Litwinom, ale z czasem ziem nabrało nieco innego tych gospodarzy pierwotnych języku w co słowa od pochodzi nazwa jego też dlatego stromych brzegach, kamienistych o i długie, wąskie, Sztabinki: jezioro błyśnie blaskiem południe, srebrnym na spojrzymy Jeśli Dusia. prostu po miejscowych przez zwany pgąaą n wcó, jzm neili jzok Dsls Jego Dusalis. jeziorko niewielkie ujrzymy wschód, na Spoglądając Żegary –wieśpomiędzy ir trumpas gyvetojų istorijas. gyvetojų ir trumpas atidaryta, bet veikė neilgai. Savo straipsnyje autorius pateikia lietuvišką mokyklą, kol pagaliau 1928 metais tokia mokykla draugijos skyrius. Gyventojai ilgai prašėsi leisti jiems įsteigti Tarpkario metais Žagarių kaime veikė stiprus Šv. Kazimiero Baranausku, o Seinų kunigams ir klerikams siūdavo sutanas. Antanu vyskupu Seinų su bendravo ir pažinojo žmogus Šis Pastatėstovi bažnyčios kryžius. 1900jį Vincas Petruškevičius metais. netoli kryžkelių, Prie pastatyta-mūrinė. dabar vietoje Jos sudegė. ji 1983metais bažnyčia, medinė stovėjo laikų neatmenamų nuo viduryje Kaimo įvairai. aiškinama kilmė Pavadinimo dokumentuose. metų 1556 jie paminėti – jotvingius. Žagarai, tai šitie vienos iš seniausių Visi apylinkės kaimų, Dusaičio. pavadinimai arba primena mums pirmuosius Dusaluko šio krašto Dusalio, gyventojus Stabingio, Galadusio, ežerius: 4 galima Suskaičiuoti kalvos. esančios prawie dziesięciokilometrową niebieską wstęgą wije się Gaładuś, tutaj rosyjska zwana z triangulacyjna, wieża stała temu, dawno bardzo który ten, to Żegary rozpościera wsi się ze wzgórza pośrodku we wsi, z miejsca gdzie widok niegdyś, najpiękniejszy odobno sześcioma jeziorami... Gražiausias vaizdas matomas iš viduryje Žagarių kaimo ė – skamienieć. Nie odeszliśmy więc daleko od naszych od daleko więc odeszliśmy Nie skamienieć. – ti Wdć td ż zey eir. a północy Na jeziora. cztery aż stąd Widać majakiem. stabs, 45

amfiteatr. Kilkakrotnie odbywały się tu koncerty litewskich wiejskich Przed przejściem na kolonie, czyli przed komasacją gruntów, niemała zespołów artystycznych. Jeśli, stojąc na tym samym wzgórzu, popatrzymy wieś Żegary usadowiła się wzdłuż traktu wigierskiego, to jest drogi

ejneñski na zachód, w pobliżu kościółka zobaczymy jeszcze jedno jeziorko. To prowadzącej z Wigier do Trok, stolicy ówczesnego województwa. Na nie-

S Dusalukas, inaczej Dusaitis. wielkich działkach, zwanych ogrodami (lit. daržai), stały pochylone ku sobie Sporo tych „dusi” w Żegarach: Gaładuś, Dusalis, Dusalukas. Wszystkie chałupy, zaś ziemie orne leżały dalej od wsi, często w odległości kilku nazwy pochodzą od wyrazu dusin. Co on znaczył, wyjaśniają językoznawcy. kilometrów. Później, po 1904 roku, na wezwanie księdza Galeckisa, lm a n ch Prawdopodobnie to jaćwieskie słowo to to samo co pruskie dausin, czyli du- założyciela parafii Kučiūnai, mieszkańcy przeszli na tak zwane kolonie do A sza. Zapewne w prastarej mowie Jaćwingów, pokrewnej Prusom i Litwinom, bardziej oddalonych od siebie gospodarstw, a wieś znacznie się rozrosła we 2006 oznaczało święte jezioro lub rzekę (nie każde jezioro i nie każdą rzekę), gdzie wszystkich kierunkach i dotykała niewielkiej wsi Rogożany, na północy, na 2007 przez jakiś czas zamieszkiwały dusze zmarłych. To swoisty pogański czyściec. zachodnim brzegu jeziora Gaładuś sięgała aż po Radziucie, drugim brzegiem W pobliżu Wigier znajduje się jezioro, które Polacy zwą Dowcień, docierając do Dusznicy i Krasnogrudy. 2008 a po litewsku – zdaniem konsula Vidmantasa Povilionisa – powinno się ono Pośrodku wsi od niepamiętnych czasów stał kościół. Drewniany, kry- nazywać Dausinis, czyli „jezioro dusz”. ty gontem, z bocianim gniazdem na kalenicy. Ale najciekawsze było to, że Jezioro Duś znajdziemy też na Mazurach, we wsi Wojnowo. To też pom- do jego budowy nie użyto ani jednego metalowego gwoździa. Kiedy został nik mowy pruskiej. wzniesiony, dokładnie nie wiadomo. Ludzie mówią, że początkowo stał on Tyle jezior widać z jednego wzgórza w Żegarach, a i to jeszcze nie we wsi Dworczysko, ale gdy wymagał remontu, mieszkańcy sprzedali go wszystkie. Na zachodzie, przy drodze do Bubeli, leży niewielki i bardzo mu- Żegarom. Jak twierdzą miejscowi, przeniesiony został na to miejsce prawdo- listy Druceżeris, a na bagnach, przez miejscowych zwanych bognai, ukrył się podobnie przed trzystu laty, chociaż w źródłach pisanych jest inaczej. przed wzrokiem ludzkim Raistżeris. Ludzie powiadają, że na tych bagnach Wydawnictwo encyklopedyczne Mūsų Lietuva (t. 3 s. 502) podaje, że drew- aż się roi od żmij. Czy to prawda, nie wiem. I pomyśleć tylko, że wieś styka niany kościół w Żegarach wzniósł właściciel tej wsi, pan dworu Krasnogruda, się aż z sześcioma jeziorami. Czy jest gdzieś druga taka? Maciej Eysymont, w roku 1793. Jak było naprawdę, czy kościół wybudowano od razu w Żegarach, czy też przeniesiono z Dworczyska, nie wiadomo. * * * W cytowanej encyklopedii jest fragment listu mieszkańców Żegar, w którym o kościele piszą, że „pobudowany bardzo dawno, ale nikt nie pamięta kiedy; Żegary to jedna z najstarszych wsi w okolicach Sejn. Zdaniem Piotra liczy dobrych kilkaset lat, nieheblowany, tylko ciosany siekierą, a drzewo Dapkiewicza (Petras Dapkevičius), znawcy jej historii i teraźniejszości, po raz smoliste, dlatego tak długo stoi”. pierwszy nazwa pojawia się w dokumentach z 1556 roku. Na głównym ołtarzu stała cudowna figura Jezusa Chrystusa, bardzo Niejasne jest pochodzenie jej nazwy. Źródła pisane podają, że pochodzi piękna, z drewna, sprowadzona chyba z Niemiec. Nad ołtarzem wisiał obraz od nazwiska pierwszego właściciela karczmy: Zakhora (może Zachara?). świętego Macieja, a figura jemu poświęcona stała przy drodze w pobliżu Z czasem „Zachary” zaczęto wymawiać „Zagary”, jeszcze później „Żagary”, rzeczki, łączącej dwa jeziora: Gaładuś i Dusaitis. a stąd już tylko krok do współczesnej polskiej formy – Żegary. Istotnie, Burzliwe były losy tego przepięknego kościółka. W czasie drugiej woj- karczma stała tu aż do pierwszej wojny światowej. Jednak to, czy wieś swą ny światowej Niemcy, którzy trzymali w nim konie, zdewastowali go; wy- nazwę wzięła od właściciela gospody, nie jest pewne. Miejscowi jej etymologię bili okna, nadłamali posadzkę z cegły, zrabowali obrazy, choć te, jak nie- tłumaczą o wiele prościej; mówią, że wywodzi się ona od wyrazu żagarai, co którzy twierdzą, ukradli „turyści” dopiero w roku 1970. Po wojnie przez po litewsku znaczy: suche gałęzie. Czyż ten wywód nie jest bardziej praw- jakiś czas stał pusty. W latach sześćdziesiątych żegaranie go wyremontowali. dopodobny? Nie tylko w Żegarach, ale też w innych biednych wsiach, nie Zaczęto w nim odprawiać msze w języku litewskim. Niestety, w roku 1983 paliło się dawniej dobrym drewnem opałowym, bo było za drogie. W tym wybuchł pożar i kościół spłonął. Nie tylko Żegary, ale i okolica, a może celu w okolicznych lasach zbierało się suche sosnowe gałęzie i chrust. Ta- i cała Polska zostały pozbawione czegoś bardzo wartościowego – jednego kie tłumaczenie bardziej przekonuje, zwłaszcza że na Litwie też spotykamy z najpiękniejszych drewnianych zabytków, charakterystycznych dla archi- miejscowości o nazwie Żagarė. tektury litewskiej.

46 47 Fot. EwaPrzytuła 2008 2007 2006 w Żegarach. AlmanachSejneñski Kościół 48 eaai rzm mezacm inc ltwkc wi bdwl sobie kościółek zbudowali w Kuciunach (Kuči wsi litewskich innych mieszkańcami z razem żegaranie kościołach), w język o (walka roku Żegary 1904 w szamotaninie parafie. polsko-litewskiej większe wiele o istniały w swojej historii należały do wielu z nich; początkowo do berżnickiej, ale po wokół że dlatego, może Być miejscowości. małe równie inne czy Krasnopol Berżniki, jak tak parafią, się byłych właścicieliŻegar. Eysymontów, do należące przypuszczalnie ludzkie, szczątki na natrafiono obecnie Piotr Dapkiewicz. W czasie budowy nowego, ją pod posadzką starego kościoła Przechowuje Macieja. świętego obrazu z Chrystusa. rama figura jedynie Ocalała także spłonęła tamtym z Razem wyrazu. żadnego bez należy w kilku słowach wspomnieć też o tak zwanym krzyżu Pietruszkie- krzyżu zwanym tak o też wspomnieć słowach kilku w należy próby niezostanąpodjętewprzyszłości. podobne czy wiadomo, nie wsi ale zrealizowała, nie niej zamiaru razie do Na Żegary. przyłączenie i Widugierach w parafii utworzenie planach w miała ełcka kuria powstała Nowo zmiany. kolejnej do doszło znowu wieku sejneńskiej. Mało brakowało, aby na początku dziewiątego dziesięciolecia XX parafii do przyłączone zostały granicy, stronie polskiej po się znalazły roku Nie udało się dociec, dlaczego wieś posiadająca własną świątynię nie stała już ale murowany, stanął kościółka drewnianego spalonego miejscu W kr jż etśy ry itrcnc oikah rhtkuy Żegar, architektury obiektach historycznych przy jesteśmy już Skoro ū nai, obecnie na terytorium Litwy). Gdy w 1920

oraz Klucznik. śmierci) do utrzymywał i pracy do go zaprzęgał nie więc walki, towarzysza za uważał konia (swojego Maciukanis Jan Romanowski, Józef Trejnowski, Wincenty zamieszkał), tam i Przystawańcach w gospodarstwo kupił Żegar, opuszczenia do (zmuszony Godlewski Maciej Filipowa), naprzeciw Litwy Józef zachodniej Mikalickowie, granicy obrony do Józef (wyznaczony Sumliński Maciej i Dapkiewicz, Antoni Pietruszkiewiczowie, Józef i Antoni stanęli: ochotników litewskich szeregi W uboczu. na pozostali nie żegaranie Sejn, okolice o Polską z walczyła rodziny. Litwa gdy światowej, wojnie polskie pierwszej Po dwie czy jedna zaledwie nich w się Osiedlały litewskie. całkowicie niemal były Zawsze 207. – 1921 w 284, – 1880 w mieszkańców, tego, że tekst na niej jest litewski, ale litery jeszcze polskie. A był to rok 1900. z napisem zamówił na Litwie. Ta zaś zaciekawić może zamieszkał przede wszystkim dla- wojnie ostatniej Petruškevičius zamówił krzyż i postawił go w rodzinnej wsi. Żelazną tablicę (po zajmował Vincas powodzenie za Najwyższego dla wdzięczności Z Stasys). syn nim sam w zaś trzeci „Šaltinis”, wydawnictwa znanego litewska drukarnia – drugim także w niego podpisany), do niżej (uczęszczał sejneńskie gimnazjum czas pewien przez się domy, wszystkie przy obecnej ulicy Zawadzkiego. W jednym z nich mieściło aniżeli u Żyda. Dość szybko dorobił się tyle, by zbudować aż trzy murowane uskarżać. się mógł Zwłaszcza, że nie poręczniej było księżom szyć sobie komże i sutanny u Petruškevičius katolika Vincas pracy brak Na duchowne. seminarium i jak biskupa, siedziba zarówno się mieściła Sejnach w bo lu, jego Wkrótce fachowiec. wie- ich było dobry A sutannach. w klientów przez jako dostrzeżone zostały zdolności poznać się dał razu od tam, będąc gwarą: kraučius. siuv mówił nie jeszcze kiedy nikt Żegarach krawiectwa, w się nauczył dzieciństwie W staroobrzędowców. skich rosyj- przez zamieszkiwanych Sztabinek, i Żegar pograniczu na kościółka, pobliżu w wychował i się urodził który Petruškevičius, Vincas Żegar poetę z się i biskupa znał dobrze który Antanasa człowiek, Baranauskasa (Antoniego Baranowskiego). go Postawił go wywodzący postawił roku 1900 w sztem wykonania, ale dla miejscowych ma bardzo istotne znaczenie, bowiem kun- ani artystyczną, formą szczególną ani on się odznacza Nie Radziucie. wsi do drogi i wigierskiego traktu zbiegu u poboczu na stojącym wiczów, Żegary były niegdyś o wiele większe niż dziś. W roku 1789 liczyły 114 liczyły 1789 roku W dziś. niż większe wiele o niegdyś były Żegary Ale wiadomo. nie Sejn, do dostać Vincasowi się udało sposób jaki W * ė ltwk jzk ieak) tylko literacki), język (litewski jas 49

Fot. Michał Moniuszko Obelisk wŻegarach. 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 50 o il tuah rsce 12 rk zarbwn zsaa Jadvyga została zaaprobowana Kazlauskait roku 1928 w wreszcie trudach wielu Po działalności. rozpocząć mogła nie szkoła znów I nauczyciela. twierdzono za- nie ale było, formalne Pozwolenie oszustwem. kolejnym jednak to się mieszkańców wreszciew1926rokupozwolononaotwarcieszkoły.Okazało przerwach zabraniano rozmów w tym języku. Pomimo to, na usilne żądania na i ale litewskiego, lekcji było nie tylko nie której w polską, szkołę otwarto swych obywateliibardzowysokiegoprocentuniepiśmiennych. wykształcenia poziomu niskiego bardzo z Europie w znana była pospolita było obowiązkowe, jednak rzadko stwarzano ku dzieci temu warunki. Druga Rzecz- pięcioro czterdzieści czwartej szkoły podstawowej. A takie wykształcenie w mieszka przedwojennej Polsce wsi do pierwszej od klas do uczęszczać we mogłyby które litewskiej, narodowości że pisali, podaniach W otwarcia. jej się domagali których w wnioski, dwie dwadzieścia aż nich do skierowali żegaranie 1925 roku W nowej. otwarcie na pozwoliły nie i szkołę litewską tu działającą zamknęły polskie Władze narodową. świadomością dojrzałą się wykazali Litwini miejscowi Żegary, wieś i więc a Sejn, okolice la Pietruszkiewicza. Polska w tej miniwojnie zwyciężyła. Gdy to jej przypadły biegła rzeczką, łączącą bagna z jeziorem Dusalukas, naprzeciw zagrody Karo- ą 13 rk pd rtktm jkb pmezzna i odpowiadały nie pomieszczenia wymaganiom. jakoby pretekstem, pod roku 1933 w ją znane. Jednak i tym razem szkoła długo się nie utrzymała: władze zamknęły łde rez an, rśy dzcł. ais skł litewskiej szkoły Zamiast odrzuciły. prośby jasna, rzecz Władze, Żegary aż trzynastokrotnie przechodziły z rąk do rąk. Linia demarkacyjna ė . Pomimo upływu wielu dziesięcioleci jej nazwisko nadal jest tu

o ozwśi ne ozi n z łse wl – aa aueiz (Jonas Rakucewicza Jana – woli własnej z oni poszli nie oczywiście wcielo- – Czerwonej no Armii Do potem. i krwią płacić przyszło znów Żegar Mieszkańcom Stalina. rządami pod Radziecki Związek i Niemcy rowskie on tendomdopierolatem1944roku,gdyzbliżałasię ArmiaCzerwona. Wschodnich, Prus do zamieszkał jeziora brzegiem nad zagrodzie pięknej w a zesłana została Dapkiewiczów rodzina roku 1940 października 4 prawem. wówczas było hitlerowca pragnienie a zamieszkać, niej w Zapragnął Dapkiewiczów. zagrodę sobie upatrzył Wnet wyspie… na Niemiec i najpierw zamieszkał na wyspie jeziora Gaładuś. Ale cóż to za życie głębi z on Przybył Wschodnich. Prus gauleitera Kocha, Ericha szwagra tha, Klapro- Ericha Niemca wyznaczyły to stanowisko Na rybackiego). darstwa gospo- kierownika powiedzieli: byśmy (dziś „fischmeistra” urząd utworzyć wie. Pierwszym zesłańcem ze wsi Żegary był jednak Kazimierz Dapkiewicz. Pauliukoniso- i Romanowscy Michaliccy, Klucznikowie, Kozłowscy, innymi Po wojnie bardzo wiele rodzin do swych gospodarstw nie powróciło, między zesłaniem. prostu po nazywają emigrację tę Sejneńszczyzny z Litwini Litwę. ponad połowa mieszkańców wsi, pod naciskiem Niemców, wyemigrowała na wicz (KazimierasDapkevičius),ojciecPiotra. nutę Dapkie- Kazimierz znany odnajdywał jednak był monologów Polski. dosadnych najbardziej ówczesnej Z słuchacz adresem pod kierowaną uważny ironię subtelną monologach i patriotyczną pozór na winnych lub nie dzieci…” – grzmiał Bronius, a słychać go było niemal w całej wsi. W nie- monologi mężczyźni, rodzić się wygłaszał będą że czas, taki zawsze „Nadejdzie wiersze. deklamował Bronius teatralną, sztukę wystawiał towarzystwa oddział Gdy głos. dobitny bardzo miał który (Bronius Petruškevičius), Pietruszkiewicz Bronisław był pewien oddziału Przez przewodniczącym Wielkiego. czas Witolda litewskiego księcia wielkiego śmierci rocznicy pięćsetnej upamiętnieniu poświęcone one Były litewskich. wsiach no kamienny krzyż. Takie same stawiano niemal we wszystkich okolicznych mierza. JegostaraniemprzygościńcuprowadzącymdoOgrodnikpostawio- raa rg wja waoa D wli tnł di ptg: hitle- potęgi: dwie stanęły walki Do światowa. wojna druga Trwała postanowiły niemieckie władze jezior, dużo było Żegarach w Ponieważ d Sjescyn ouoai imy wzsą isą 91 roku 1941 wiosną wczesną Niemcy, okupowali Sejneńszczyznę Gdy W Żegarach istniał prężny oddział Towarzystwa imienia Świętego Kazi- * * . Porzucił fischmeister. 51

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 52 ymgoa n Ltę ko rcł ko i wói. ooidć jest opowiadać A wrócił. nie kto wrócił, kto Litwę, kto ziemi, na ma ile wyemigrował kto zięciowie, przyszli skąd i są Wie, kim rodziny. przybył, skąd każdej kto teraźniejszość i przeszłość Zna mieszkańcach. jej o zgromadził grupęwokalną. trudu bez akordeonie, na grający Wincenty, Zwłaszcza Marcinkevičiai). cas Vin- i (Stasys Marcinkiewiczowie Wincenty i Stanisław kierowali zespołem czas Jakiś Kubilius. Juozas nauczyciel miejscowy objął kierownictwo gdy Litwie. powieści polsku po napisanej rękopis Dapkiewicza Piotra u zostawiła Żegar z Wyjeżdżając dziewczęta pierwszy pisać. raz też próbowała Bronisława ludowych. strojach litewskich w Po wystąpiły litewskim. języku scenie na prezentowane za- wsi historii powojennej w przedstawienie pierwsze obu było w To sztuki językach. wystawiała dlatego polsku, po i litewsku, po i ona Umiała (Jonas Petruskevičius), Józefa Żaliapugę (Juozas Pietruszkiewicza Jana pochowany), został gdzie i poległ gdzie wiadomo nie wojny, z wrócił nie Akulionis, (Jonas Okulanisa odznaczony Jana orderem), radzieckim Jančiulis, (Antanas Janczulewicza Antoniego Rakucevičius), acyilę rnsaę Sakelait Bronisławę nauczycielkę geerze wDowiaciszkach.Takiebyłypoczątkiartystycznejdziałalności. pe- w i Żegarach w pokazała którą polsku, po sztukę wystawiła Najpierw teatralny. zespół amatorski wojnie po pierwszy zorganizować postanowiła zdolna, jest młodzież że Stwierdziwszy, Sobolewska. nauczycielka młoda przybyła Suwałk z roku 1950 Około Żegarach. całych w dom murowany ny przez która jedy- to był wówczas gdyż szkołę, Dapkiewiczów, domu w się mieściła lata długie najpierw – państwowe instytucje najpotrzebniejsze przywróciły władze Nowe obcej. nie ojczystej, własnej, – ziemi się uczepili gospodarstwa, zniszczone Porządkowali wsi. podpuńskich i podsejneńskich mieszkańcy powracać zaczęli gniazd rodzinnych do ptaki niczym Litwy, Z (Juozas Vektorius). uczestniczył w pojmaniu aż dwóch niemieckich generałów) i Józefa Wiaktora it Dpiwc ptai ayi oznm ooidć soe wsi, swojej o opowiadać godzinami całymi potrafi Dapkiewicz Piotr wówczas, dopiero żegaranie zasłynęli amatorskiej działalności z Jednak ó necnoy nomtr it Dpiwc pmęa jeszcze pamięta Dapkiewicz Piotr informator nieoceniony Mój Czerwona. Armia wkroczyła Żegar do roku, 1944 lato Nadeszło kzjcj yi dosi w przedwojennej w dworskie życie ukazującej Jone, Demon ė Włoiz wwdąą i z Żmudzi. ze się wywodzącą -Wołłowicz, * * Žaliap ū ga, ponoć na Łotwie

ezz brze rzłwł ih Elz ich rozsławiła bardziej jeszcze światowej wojnie drugiej Po Litwy. z tu przybyła która nauczycielka, Irena, synowa miała nich na wpływ jednak Największy Bubelach. urodzony nieodległych w Žukauskas, Albinas pisarz był Brazinskasów Kuzynem wojną. aż z Lipska nad Biebrzą. Rodzina dała się poznać z aktywności jeszcze przed ziemię rozparcelowały na działki i sprzedawały letnikom przyjeżdżającym tu ostatnio a zaniedbały, gospodarstwo Sejn, do się przeprowadziły Dzieci ma. nie jej już ale Była, Brazinskasów. zagrodę piękną ujrzelibyśmy niedawna Z frontuwróciłzradzieckimorderemnapiersi. Czerwonej. Armii do zmobilizowany został Litwie, w jeszcze mieszkał gdy światowej, wojny drugiej czasie w że tego, z był znany członków (Jančiulis). jej z Jeden Janczulewiczów rodzina mieszkała czasów niepamiętnych od wsi do (prowadzącej Bubele). drodze W sąsiedztwie Rogożan, nad mulistym brzegiem jeziora Druceżeris, bubelskiej zwanej tak przy się znajdowała wioszczyna taka laty pięćdziesięcioma przed jeszcze ale mapie, żadnej na a jedynieoniektórych. o czym. Z braku miejsca nie będę tu pisał o wszystkich żegarskich rodzinach, yyoai gy gai Ipru Rsjkeo tzgi asy żandarmi. carscy strzegli Rosyjskiego Imperium granic gdyż ryzykowali, Litwę, na gdzie panował zakaz używania łacińskiej czcionki. Przemytnicy wiele przemycał litewskie książki Wschodnich Prusach w drukowane który co tragiczna. Karulis w czasach swej młodości był właśnie owym interesująca, równie jest rodziny tej Historia Petruškevičius). (Karulis wicza Pietruszkie - Karola zagroda tu stała światowej wojny drugiej Do strażacką. remizę roku 1960 w zbudowaną zobaczymy stronie lewej po kościółkiem ludzi w Warszawie,gdzienauczyłasiętejsztuki. majętnych u służącej ponoć siostry, swojej od nie że – Mówią, pisać wiadomo. i czytać się nauczył sam Vektorius Jonas Skąd daraktoriusami. do domu od nazwał lud nauczycieli wędrownych Tych zimą dzieci. uczyli kryjomu po i domu chodzili wieśniacy rachować i pisać czytać, umiejący litewskiego, języka nauczania zakazały carskie powstaniu władze (1863) po styczniowym Gdy prześladowana. okrutnie tak była nie nich z żadnego i litewską) czcionką druku zakazu okresie słów: w książek zna nie europejski naród Żaden Vektorius. żegarski ostatni niej z się Wywodził zarówno przedpublicznościąlitewską,jakipolską. występował wielokrotnie który taneczny, zespół Żegarach w zorganizowała Podążając dalej bubelskim gościńcem bliżej centrum Żegar, jeszcze do jeszcze Żegar, centrum bliżej gościńcem bubelskim dalej Podążając Zacznijmy od strony Rogożan. Wsi o tej nazwie dziś już nie znajdziemy nie już dziś nazwie tej o Wsi Rogożan. strony od Zacznijmy Jeśli dojeżdżając do asfaltowej drogi, skręcimy w kierunku Sejn, tuż za tuż Sejn, kierunku w skręcimy drogi, asfaltowej do dojeżdżając Jeśli (Vektorius). Wiaktorów rodzina mieszka kościółka bliżej Jeszcze ė Jakubauskait tjy acyil Jonas nauczyciel) (tajny daraktorius ė -Brazinskien (przemytnik knygnešys , bo kultura bo daraktorius, knygnešysem, ė T ona To . 53

Pojmanych skazywano zazwyczaj na zesłanie na Sybir. Rodzina Karulisów powodów po dwóch latach, a może jeszcze wcześniej, został zwolniony (tak ich nazywano, ponieważ w Żegarach mieszkało wielu Pietruszkiewi- z funkcji. Powierzono ją Polakowi przywiezionemu „w portfelu” z południo-

ejneñski czów) w 1941 roku, podobnie jak wiele innych, wyjechała na Litwę. Latem wej części województwa białostockiego. Widocznie pod koniec odwilży

S 1944 roku na krótko przeniosła się do Żegar, ale że gospodarstwo zastała politycznej w Polsce władze najwyższego szczebla doszły do wniosku, że zdewastowane, budynki rozebrane i wywiezione, powróciła na dawne miej- zbytkiem uprzejmości jest powierzać tak zaszczytną funkcję Litwinowi. sce. Po powrocie na Litwę dwaj synowie wstąpili do partyzantki litewskiej W tym miejscu trzeba dodać, że władze komunistyczne zawsze w niesta- lm a n ch i polegli w walce z bolszewikami. Pozostałych członków rodziny zesłano bilnej sytuacji politycznej bywały bardzo przyjazne wobec mniejszości A na Sybir. W Olicie prawdopodobnie mieszka Birutė (Biruta), najmłodsza narodowych, ale gdy tylko umocniły swą pozycję, zapominały o swych 2006 córka Karulisa. Pietruszkiewiczowie (Karulisowie) byli ostatnią rodziną wcześniejszych obietnicach, a przedstawiciele mniejszości jako partnerzy by- 2007 mieszkającą przy drodze do Sejn. wali już zbędni. Dalej już zaczynała się wieś Sztabinki. Przed drugą wojną światową Stanisława Marcinkiewicza spotkał tragiczny los: na początku lat 2008 mieszkali tam wyłącznie Rosjanie staroobrzędowcy, jednak w 1941 roku zos- osiemdziesiątych XX wieku wyszedł z domu i zaginął. Przeszukano jeziora, tali oni, tak jak i miejscowi Litwini, przesiedleni do ówczesnego Związku przeszukano lasy – na próżno. Niektórzy sądzili nawet, że po kryjomu uciekł Radzieckiego. Większość Litwinów po wojnie wróciła do swoich zagród, do Szwecji, bowiem od dawna utrzymywał kontakty ze znanym szwedz- a ze starowierców – zaledwie parę osób. Najwięcej z nich zostało na Litwie, kim uczonym, językoznawcą profesorem Knutem Olofem Falkiem. I oto po a państwo przejęło ich ziemie, na których założone zostało państwowe gos- trzech latach w jeziorze Sztabinki jego ciało zostało wyłowione siecią rybacką. podarstwo rolne. Sprowadziły się tu rodziny pracowników pegeeru i wieś Do dziś nikt nie wierzy, że Stanisław mógł sam utonąć. Wszyscy mówią, że uległa całkowitej polonizacji. zamordował go pewien letnik mieszkający wówczas w namiocie po drugiej Powróćmy jednak do części centralnej Żegar. W samym środku wsi stronie jeziora. Podobno ktoś nawet słyszał wołanie o ratunek, ale po polsku. mieszkały niegdyś dwie rodziny Waszkiewiczów, zwanych przez miejs- Jak było naprawdę, niestety, chyba już nigdy się nie dowiemy. Wspom- cowych Vaszkiami. Sprowadziły się one z dworu w Janiszkach. Józef Waszkie- niany letnik po upływie roku popełnił samobójstwo. Jeśli nawet coś wiedział, wicz na zebraniach wiejskich chwalił się, że dobrze znał Lenina i że nieraz zabrał tajemnicę do grobu. z nim rozmawiał. Ile w tym prawdy, a ile fantazji – nie wiadomo. W owych Na północ od zagrody Marcinkiewiczów, bliżej lasu krasnogrudzkiego, czasach takie znajomości przysparzały chluby. Nie ulega wątpliwości, że zwanego Gaidziuškė (Gajdziszki), stoi zagroda Markiewiczów, którzy Józef Waszkiewicz miał poglądy lewicowe. W 1939 roku, po przyjściu hitle- przybyli tu niegdyś z Wojtokiem (Vaitakiemis). Interesujący może być fakt, rowców został aresztowany i osadzony w obozie koncentracyjnym w Stutt- że Piotr, syn zamieszkałego obecnie w Augustowie, ale pochodzącego stąd hofie, opisanym później przez Balisa Sruogę w powieści Dievų miškas (Las Witolda Marcinkiewicza, był znanym sportowcem. Przed kilkunastoma laty bogów). Utrzymać się przy życiu prawdopodobnie pomógł mu znany w tych został srebrnym medalistą mistrzostw świata w kajakarstwie. okolicach działacz, także więzień Stutthofu, Juozas Markauskas (spoczywa Jeszcze bardziej na północ mieszka rodzina Draugialisów. Byli oni na sejneńskim starym cmentarzu). niegdyś Polakami, pochodzili ze wsi Zaleskie (koło Sejn), ale mieszkając Idźmy w stronę Ogrodnik. Trochę dalej od drogi, na wschodnim brzegu wśród Litwinów, żeniąc się z Litwinkami, sami zlituanizowali się. To rzadki jeziora Sztabinki, stoi zagroda Marcinkiewiczów (Marcinkevičius). Teraz przypadek – zazwyczaj bywa odwrotnie. mieszka tu zięć aż spod Białegostoku, ale dla miejscowych to nazywa się wciąż Jeszcze dalej – zagroda Kuleszów. Opuściwszy świat ziemskich trosk Jan tak samo. Rodzinę znają nie tylko w Żegarach, ale i w całej okolicy. Alfonsas jest Kulesza pozostanie w pamięci okolicznych Litwinów jako bojownik o msze nauczycielem, Vincas działaczem organizacji litewskich we Wrocławiu, jednak litewskie w bazylice sejneńskiej. Jego syn, także Jan, poślubił dziewczynę mieszkańcy Żegar najbardziej pamiętają Stanisława Marcinkiewicza, dlatego z Litwy i pracuje na gospodarstwie rodziców. To ciekawe, że młodzi chłopcy że po ponownym utworzeniu powiatu w Sejnach w 1956 roku został zastępcą z Żegar poszukują żon na Litwie. Poza wspomnianym już Kuleszą, żony przewodniczącego Prezydium Powiatowej Rady Narodowej. To najbardziej z Litwy sprowadzili też Maciukanis i Jakubowski. odpowiedzialne polskie stanowisko państwowe, jakie w dwudziestym stu- W sąsiedztwie Kuleszów mieszkają dwie rodziny Okulanisów (Akulionis) leciu zostało powierzone Litwinowi. Co prawda nie na długo. Z nieznanych – Jerzego i Józefa. Do Józefa przyszedł zięć Roglys z Dworczyska. Dobrze

54 55 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 56 oeoao Tk ic wj żce ez Ouai zwzęzł nieznajo- memu rosyjskiemulekarzowi. zawdzięczał Okulanis Jerzy życie swoje więc Tak zoperowano. go gdzie Moskwy, do później jeszcze Wilna, do potem (Kapčiamiestis), wa Kopcio- do najpierw Litwę, na samochodem zawiózł pola, z Jerzego zabrał Czerwonej Armii Lekarz ranni. zostali Wiaktor i Okulanis zaś miejscu, na zginął Antonowicz artyleryjski. pocisk niemiecki wybuchł nogami ich pod tuż momencie tym W walki. się toczące obserwować Wiaktorem by wzgórze, na weszli Janem i Antonowiczem Bronisławem z wraz naprzeciw Jerzy umocnili i kościółka, Żegar centrum do się wycofali – Rosjan przez rani napie- – Niemcy Gdy nieszczęście. wielkie spotkało Okulanisa Jerzego roku mówi po litewsku, mimo że wieś ta już się prawie spolonizowała. Latem 1944 natury dar o wiele większy – piękno krajobrazu. Niezwykłe piękno. Być może jeszcze trudniej konkurować z bogatszymi wsiami. Ale gospodarować, Żegary otrzymały od tu łatwo Nie okolica. pagórkowata dochodzi tego Do nie. willa, własnośćrodzinyprzedsiębiorcówCzernialisów. wspaniała tam się wznosi Teraz ludowym. śpiewakiem regionie naszym w znanym był Jan Jakubowskich. rodzina mieszka Gaładuś, jezioro na widok Teraz wykształcenie. wyższe mieszkają tuMaciukanisowie. uzyskały nich z cztery a córek, sześć mieli Jeszcze bliżej centrum do niedawna litewskim. mieściło się gospodarstwo Paciukanisów, którzy działaczem wojną przed był Kazimierz – Piotra Ojciec wicz (Petras Dapkevičius). To chyba najbardziej światła rodzina w Żegarach. Dapkie - Piotr mieszka Gaładuś, i Dusalis jeziorami pomiędzy bliżej wsi, centrum ale drodze, samej tej Przy Waszkiewicza. do obecnie należy ziemia ich a Litwy, z wrócili Nie Kazlauskasów. zagroda niegdyś stała Dusznicą, z kierujący sięzasadą,iż„tolerujemywszystkich,którzymyślątakjakmy”. bardziej demokratyczny wśród wszystkich demokracji na świecie, widocznie naj- pisać: się zwykło teraz jak polski, rząd przedwojenny założył ten obóz że przypomnieć, warto czytelnikom Młodszym Kartuskiej. Berezie w nych politycz- więźniów obozu do trafił działalność swą za że tylko, dodam Tu wcześniej. tym o już Pisałem społecznym. działaczem aktywnym był wojną przed jeszcze Rudym, przezywany włosów kolor na względu ze kiewicz, Pietrusz- Bronisław już Nieżyjący Bronciami. zwanych Pietruszkiewiczów W pobliżu lasu Gajdziszki (Gaidziušk Gajdziszki lasu pobliżu W Ziemia wŻegarachjestnieurodzajna, przeważająwniejpiasekikamie- najpiękniejszy się rozpościera skąd tam wzniesieniu, najwyższym Na Żegary łączącym wigierskim, trakcie zwanym tak przy wreszcie, I * ė ) mieszka jeszcze jedna rodzina jedna jeszcze mieszka )

wcepjcc ifraj. łśii t o js atrm eo esu ja tylko notowałem. tekstu, tego autorem jest on to Właściwie informacji. wyczerpujących i litewskie? Czaspokaże. się staje Turystyka przyszłością tej wsi. Tylko czy wraz z jej rozwojem Żegary nie przestaną być letniskowych. domków przybywa Wciąż namiotów. kolorowych więcej coraz jeziora brzegami nad Latem docenić. to potrafią wczasowicze i turyści tu przyjeżdżający ale dostrzegają, nie go mieszkańcy Serdecznie dziękuję Piotrowi Dapkiewiczowi za udzielenie mi cennych mi udzielenie za Dapkiewiczowi Piotrowi dziękuję Serdecznie * 57

Między pokoleniami

wspomnienia z Klejw ksiądz Kazimierz Gacki o dziadku kAsjanie i ojcu mikolaju nazarukach naum Adelson - ostatni suwalski żyd abłamowicze - z rodzinnej historii pogranicza dawni sejnianie - pieńczykowscy 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 60 Oficyna dworskawKlejwach.Fot.MichałMoniuszko ROMUALD KOZŁOWSKI namówił rodziców ówczesny dyrektor Jan Wróblewski. W tamtych czasach tamtych W Wróblewski. Jan dyrektor ówczesny rodziców namówił przeprowadzki Do gospodarstwa. centrum w położonego ministracyjnego, ad- budynku do zbożowego magazynu przysadzistego obok biegnącą aleję, topolową w dalej przechodząca grobla, wierzbami wysadzana prowadziła Marycha rzece na mostu drewnianego szosy Od gospodarstwa. brukowanej do się wjeżdżało sejneńskiej, z gdy widok, pierwszy to – drzewa nagie Smętny krajobraz jesienny nie dodawał uroku temu miejscu – szaruga, błoto, je misięzgrzebneisiermiężne. sobie sprawę z tego, że to, co kiedyś było swojskie i przytulne – dzisiaj wyda- Do pegeeru sprowadziliśmy się z rodzicami w październiku 1961 roku. 1961 październiku w rodzicami z się sprowadziliśmy pegeeru Do Moje wspomnieniazKlejw buvo tai daugiau,negumokyklinėslektūros”. vistiek, bet padaryta), (vyro spintelę vos užėmė rinkinys knygų jos visas Nors bibliotekininke. dirbo žmona Jo tiltą. Jisai mokėjo pagaminti ne tik baldus, ir bet medinį pastatyti stalius. ūkio – Marcinkevičius ponas gyveno pusėje namo Kitoje darbą. į juos keldamas langus prižiūrėtojų kiaulidžių ir tvartų į belsdavosi rytą Ankstyvą turtą. ūkio ir pastatus saugojo pagalba šunio pikto su jisai miegojo, kiti naktiniu Kai sargu. dirbo Jonušonis P. šeimos. dvi gyveno kuriame štai O poilsį. išatsiminimų. ištrauka ir trūsą kasdienį darbuotojų svarbiausia o atliktus darbus, visus darbuotojus, aprašo pastatų išdėstymą galvijųprie Autorius ūkio prisimena priežiūros. vadovus, jų ūkyje santvarkos dirbo tėvai Jo Lenkijos (1990–1991). metais – transformacijos Lenkijos likvidavimą (Liaudies pagaliau ir laikus metais) gerausius ūkio ūkyje, šiame gyvenimą savo prisimena darbuotojas ir gyventojas (PGR) a rdwm aire js pęnesy i w auz. Zdaję naturze. w niż piękniejszy jest – papierze kredowym na świat że Wiem, obiektywna. oglądany z perspektywy przeżytych lat wygląda jak widokówka będzie opinia moja że upierał, się będę Nie młodość. wczesną i dzieciństwo miejsce, spędziłem spokojne gdzie jako wspomnieniach we się mi jawią lejwy Už posūkio, ant kalvos stovėjo senas medinis namas, medinis senas stovėjo kalvos ant posūkio, „Už ūkio valstybinio Klevų buvęs Kozłowski Romuald

61

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 62 stary Siemniszko, wychowujący dwoje dzieci. Klucznik senior należał do osób piętrze na oraz (Józef) Bartnikowie Klucznikowie, rodziny: trzy zajmowały w oborze, przy obsłudze i dojeniu krów. Prawe skrzydło budynku głównego ona Pracowała rówieśnikiem. moim synem, i Giedową drewnianą matką starą ze kiel brązową, i Kasz- pani gankiem mieszkała przybudówce W prawym. skrzydle przy dobudówką przeszklonym skrzydle, lewym werandą drewnianą przy z dom biały duży, to Był administracyjnego. dynku ciężarówki, równieżzginąłnadrodze. kierowca Łebski, pan tym po czas jakiś w że dość okoliczności, zbieg talny fa- czy tragedią, przesiąkniętego miejsca urok to sprawił Czy Łebskich. na tej od latach tragedii wdowa wyprowadziła kilku się z Klejw drogowym, i na jej miejscu zamieszkała Po rodzi- przyczepy. wypadku załadowanej koła w pod prosto tragicznie spadając zginął dnia Pewnego traktorzysta. stronę. jedną w kilometry dwa najmniej co Michnowiec, do aż się chodziło po zakupy zlikwidowany, został czasie jakimś po gdy wygodą; wielką był blisko domu Sklepik chleb. świeży dziś miała będzie rodzina która wskazywał, nieomylnie i okolicy po się roznosił bochnów pieca z wyciąganych Zapach potrzeby. własne na je wypiekała gospodyni każda prawie tak i ale godnia, ty- dni określone w przywożono Pieczywo potrzeby. najpilniejszej artykuły nabyć było można gdzie spożywczy, sklepik mały pięterku na mieli Pierwsi Nowakowie. i Wieczorkowie rodziny: dwie zajmowały ten Dom bliźniak. – pszczół. rojem całym kwitnienia czasie w brzęcząca lipa, wypróchniała stara, rosła nim za Tuż kury. i świnie się hodowało którym w chlewek, stał pobliżu w a całego domu. Przed każdym mieszkaniem urządzało się ogródek warzywny, odpływie ze studni wykonano skrzynię z desek, która służyła za chłodnię dla Wodę czerpaliśmy z pobliskiej studni. Jako że było to ciągle bijące źródło, na mowy. ogóle w było nie kanalizacji i wodociągach o a miały, je czasach tych tam- w wsie wszystkie Nie udogodnienie. znaczne już więc a elektryczną, energię mieliśmy domu W Pilczewska. pani syna dorastającego chowująca wy- samotnie i Liszewscy Korzunowie, rodziny: inne trzy nami z dzieliły kilometrów, przystanekprawienamiejscu,czegóżwięcchciećodżycia? itp. Klejwy wypadały pod tym względem pozytywnie – do Sejn około pięciu szkoły do odległość miasta, do dojazdu łatwość bytowe, warunki ponowane pro- decydowały zamieszkania miejsca wyborze o więc pracę, o było łatwo re rzeł sd męz jboim shdio i śiżą o bu- do ścieżką się schodziło jabłoniami między sad, rozległy Przez jako pracował Nowak pan bliźniaku w mieszkanie drugie Zajmujący W najbliższym sąsiedztwie czworaka stał następny budynek mieszkalny Budynek lokum. dwuizbowe zajmując czworaku, w Zamieszkaliśmy

w tlebudynekmagazynuzbożowego,1971r. Romuald Kozłowskiprzykopaniuogródka, i najmłodszawnuczkaTeresa,1970r. Rodzina RomualdaKozłowskiegoprzeddomem:rodziceAlbinaiStanisław,córkaLeokadia Albina przeddomem,1972r. 63 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 64 kuźnia. Za zakrętem, na wzniesieniu stał stary, drewniany dom, zamieszkały stara i stolarnia widniała Dalej pracowników. do należały które krów, dla oborę – lewej po a nawozy, się przetrzymywało gdzie budynek, drewniany licznie. Zimą zamarznięta tafla stawu zmieniała się we wspaniałe lodowisko. woń. dość to i żyły jednak a karasie, żyły wodzie takiej w że chce, nie się Wierzyć miłą niezbyt wydzielały powierzchnia, rzęsą pokryta i dno muliste drogi, naprzeciw obory, rozpościerał się duży, zarastający staw. Jako czarne, długa obora mieszcząca ponad sto krów i ich przychówek. Po prawej stronie stała drogi, do szczytem stajnią, Za walutowej. strefy drugiej do eksport na przeznaczone byczki, dorodne niej w się hodowało sześćdziesiątych lat niec ko- Pod koni. widziała nie dziesięcioleci od studni, już też po Stajnia żurawiu. ani po ani śladu już ma nie zapewne Dziś konie. koryto, się poiło długie którym niej w przy stajni a żurawiem, szczytu wysokim U z lamus. studnia drewniany się znajdowała stary, ruinę w popadał raczej a się, błotnistej drogi, po lewej stronie mieściła się stajnia, a naprzeciw niej wznosił początku Na grudy. w błoto ścięły by mrozów, lub podłoże, wysuszy które się skończyło. utrapienie i kostką betonową drogi wyłożono później lat Kilka czasów. tych To butach. tam- z sobie przypominam jaką uciążliwość, największa chyba to gumowych topielisko, długich, w to i trudem, z się dawało ją sforsować że błotnista, tak była gospodarstwa głąb w prowadząca Droga nogą. suchą przejść było można miejsca tego Do droga. żwirowa okalała które ronda, by odebrać od brygadzisty zadania na cały dzień roboczy. Klomb miał kształt polowych, robotników brygada się zbierała rano co tam – desek z ławeczki prowizoryczne były ukryte krzewów Wśród bzy. pachnące dorodne, rosły tle W gniazdo. sobie uwiły bociany nim na a wierzchołkiem, utrąconym z na który wciągało się flagę z okazji świąt państwowych. Z tyłu rosło drzewo maszt, się wznosił Pośrodku ogrodzeniem. niskim drewnianym, okolony i rodzina, której nazwiska nie pamiętam, ale o jej głowie mówiło się „Janecek”. świetlicy biegły drewniane, skrzypiące schody na piętro, gdzie ulokowała się do wejścia Obok biurowych. artykułów magazyn i archiwum przez zajęte pomieszczenie było stronie lewej Po księgowy. i dyrektor urzędował gdzie turalne i towarzyskie miejscowej ludności. Na wprost wchodziło się do biura, kul- życie się toczyło wieczorami której w świetlica, była stronie prawej Po dorośli synowie również byli zatrudnieni w gospodarstwie jako traktorzyści. Dwaj polowego. brygadzisty stanowisko piastując pegeerze, w znaczących Za stawem droga skręca ostro w prawo, zostawiając po prawej stronie prawej po zostawiając prawo, w ostro skręca droga stawem Za lata, wyczekiwało i grzęzawisko się pokonywało mozolnie Tymczasem bratkami obsadzony klomb, rozległy się znajdował budynkiem Przed Wejście główne do budynku przez ganek prowadziło do obszernej sieni.

lat później małżeństwo Urbańskich przeszło do pracy przy obsłudze trzody obsłudze przy pracy do przeszło Urbańskich małżeństwo później lat Kilka ruch. w go wprawić zamachowym, kołem kręcąc by krzepą, lada nie się wykazać później a gruszę, podgrzewać długo benzynową lampą musiał uruchomić, go aby i „Buldogiem”, potocznie zwany ursus, stary to Był geer. pe- posiadał sześćdziesiątych lat początku na który traktor, stanie na jedyny za- Węgielewska, pani przejęła obsługiwał Urbański Pan oborze. w krów dojeniu i obsłudze przy trudniona drugich tych na mieszkaniem pokoik Jeden nad Jacynów. piętrze i Urbańskich rodziny przebywały którym w budynku zastawemiurządzonotamwarsztatślusarsko-spawalniczy. w kuźni, a gdy zabrakło już koni do podkuwania, przeniesiono ją do nowego pracował Stroniewski Pan stażu. odbycie na absolwentki dwie przybywały rokrocznie której mocy na Dowspudzie, w Rolniczym Technikum z umowę zawierał Pegeer stażystek. dla mieszkanie sezonowe za służył staruszków sympatycznych tych u piętrze na Pokój wędkarzem. zapalonym był zaś on świetlicę, i biuro sprzątając dorabiała, Ona emerytami. byli Pierwsi niewscy. stanowił odskocznięodszkolnychlektur. księgozbiór mieścił się na jednej etażerce, wykonanej przez męża, ale zawsze Cały biblioteczny. punkt prowadziła żona Jego drewniany. most zbudować stolarz, zamieszkujący drugą połowę domu, potrafił wykonać mebel, Marcinkiewicz, a także Pan pracy. do ich zbudzić by chlewni, i oborowej obsługi pracowników okna w głośno kołatał świcie bladym o Stróż psa. groźnego Gdy inni spali, on pilnował zabudowań i dobytku, mając do pomocy dużego, przez dwie rodziny. Pan Januszanis pracował na stanowisku stróża nocnego. san dm iskly o bdwn z zroe cgy bliźniak, cegły czerwonej z zbudowany to mieszkalny dom Ostatni Stro- i Wysoccy mieszkali bliźniaku otynkowanym biało następnym, W 65

Fot. Michał Moniuszko dawny PGR. w Klejwach, Budynek gospodarczy 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 66 dż antlwn w bre oak mcaizą O tmeo okresu tamtego Od mechaniczną. dojarkę oborze w zainstalowano gdyż przez niegobyczkitrafiały naeksport,bodajżedoWłoch. hodowane wszystkie gdy dumny, był ojciec jaki pamięć, i uznania dyplomy wyblakłe rodzicach po nie nam pozostały pobory Dziś głowy. zawrót ich o przyprawiały chociaż obowiązki, swoje wypełniali sumiennie Rodzice Oborowy sam zajęcie. układał rozkład dnia, stałe co dawało mu się poczucie pracy na miało swoim. że polowych, robotników pracy od tym się różniła zwierząt obsłudze przy Praca „pegeerusami”. się stali – rolnego podarstwa gos- kilkunastohektarowego właściciele niedawna do – oni że dyshonor, za to Uważali pegeerze. w pracują że faktu, z wynikający wstyd im pozostał hańbi, ale sami nie do końca w to uwierzyli. Gdzieś w zakątku świadomości ludzie nie widzą. Nam – swoim dzieciom – wpoili zasadę, że żadna praca nie ich przynajmniej oborze w że odpowiadali, lżejszą, pracę gospodarstwie w krów, znaleźć można że 25 argumenty, nasze Na około dziennie. (latem) wydojenia razy trzy ręcznie i utrzymania do przypadało osobę jedną noc. na Na już wracali i ciemno, było gdy obory, do wychodzili niedzielę, moi rodzice wolną i pracy dzień ośmiogodzinny żniwną) akcją (poza polowi mieli gdy Podczas tygodniu. w dni siedem przez nocy, do świtu od ka manie w czystości i dojenie. W moim przekonaniu była to mordercza harów- utrzy- nakarmienie, mieli zadanie Za ludzi. czworo stanowiło obory Załogę w oborze przy krowach i cielętach. Matka doiła krowy, ojciec był oborowym. krów, pracowali rodzice obsłudze Moi chlewnej. trzody przy tuczeniu przy – zatrudnieni także dojarki a i oborowy – zwierzętami się opiekujący darstwa –JózefBartnik. gospo- istnienia schyłku u a czworaku, naszym w zamieszkała rodzina rego któ- Bartnik, Romuald lat kilka przez później Klejwy, wsi zgromadzone ze Rupiński pan rolne płody i sprawował tę funkcję przybyciu naszym po okres krótki Przez stodołach. w spichlerze magazyny, pod on kontrolą Miał magazynier. wyłączną był gospodarstwie w osobą Ważną oborowy. zootechniczną a brygadzista, przekazywał agrotechniczną Wiedzę wników. technik i zootechnik. Póki co, trzeba było oprzeć się na doświadczeniu praco- agro- jak tacy fachowcy, doszli latach dalszych W polowego. brygadzistę i wcześniej Urbańscy. znaleźli zatrudnienie gdzie trzody, sztuk kilkaset na chlewnię wybudowano magazynem tym za metrów dwieście około później lat Kilka roślin. ochrony środków magazyn jeszcze stał niej Naprzeciw drogi. stronie lewej po rzeką nad stojącą stodołą, drewnianą wielką, się kończyły Zabudowania chlewnej. o kne lt zśdisąyh rc saaa i jż ic lżejsza, nieco już się stawała praca sześćdziesiątych lat koniec Pod oraz polu w pracę wykonujący rolni robotnicy stanowili Załogę księgowego miał pomocy Do dyrektor. stał pegeeru załogi czele Na

nie mielinawetprawado ubezpieczenia zdrowotnego,atutakarozpusta. i ich rodziny miały czego nam zazdrościć. Przypomnę, że w tym czasie chłopi imprezy kulturalne do Suwałk czy Sejn. Właśnie wtedy rolnicy indywidualni na wyjeżdżali Krakowa), Warszawy, Gdańska, do (np. wycieczki atrakcyjne Organizowali mieszkań. remont gruntowny przeprowadzili hydrofornię, i wodociąg wybudowali czasów jego Za cywilizacji. zdobyczy i socjalnych świadczeń do dostęp wtedy uzyskali ludzie ponieważ pamięci, w mi utkwił tora. Po Wróblewskim nastał Edward Wasilczyk. Okres jego zwierzchnictwa dwa litrymlekanarodzinę. po zamian w przyznając zlikwidowano, przywilej ten później było krowę, mieć można sześćdziesiątych latach wczesnych własny We na świnie. i też drób się użytek Hodowało różne. były działki a ziemię, najżyźniejszą wylosować chciał ziem- każdy gdyż uprawę emocje, spore pod temu Towarzyszyły ziemi niaków. arów dwadzieścia rodzinie każdej zapewniał pegeer tego oprócz warzywne, ogródki się urządzało domach miesz- Przy bezpłatnego kania. do praw ona nabywała by gospodarstwie, w pracę o pracowników) orazmłodzieższkolną. (rodziny sezonowych pracowników się zatrudniało buraków pielęgnacji czy roli wystarczało własnych pracowników stałych, jednak do żniw, wykopków uprawie przy prac Do zlewni. do Sejn do bańkach w wożono Mleko rytus. odstawiano do centrali nasiennej, a ziemniaki przerabiano w gorzelni na spi- nadwyżkę ale zwierząt, dla paszę na wykorzystywano rolne Płody tylkowe. W gospodarstwie uprawiano zboża, ziemniaki, buraki pastewne, rośliny mo- już bo niedługo, wkrótce pojawiły to się bardziej nowoczesne Trwało ciągniki i maszyny do „Lublin”. uprawy roli. ciężarowy samochód stanie na był mechanicznym pojazdem to „Buldoga” wspomnianego Oprócz powijakach. w istniała, jeżeli Mechanizacja, koni. pociągową siłę się wykorzystywało wyjazdy naimprezyrozrywkoweitp. fundowano półkolonie, organizowano wakacji okresie w szkoły, do saniami nas dowożono zimą, przykład na ale niż wielkiego, nic opieką Niby chłopskie. dzieci lepszą były otoczone pegeerze w mieszkające Dzieci zawiści. nutkę zachowaniu tym w wyczuć było można pogardy, pozornej mimo że dokuczyć. Denerwowało nam mnie chciały to do chłopskie jakiegoś czasu, dzieci ale gdy w miarę szkole, dorastania epitety zrozumiałem, w nieraz Takie się słyszało „pegeerusy”. nazwę strażacka. syrena pogardliwą niczym wcześniej głośno Wspomniałem wył agregat pracy do załączony gdyż dojenie, się zaczyna kiedy wiedzieli, okolic i pegeeru mieszkańcy wszyscy Nie potrafię określić w czasie zmian personalnych na stanowisku dyrek- ytrzł, e ee cłnk ozn ma zwrą tł umowę stałą zawartą miał rodziny członek jeden że Wystarczyło, polowych, pracach przy sześćdziesiątych, latach wczesnych We 67

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 68 wyłożono drogi betonową kostką i od tego czasu nie gubiło się już butów już się gubiło nie czasu tego od i kostką betonową drogi wyłożono zanosiły takietrele,żełatwo możnabyłodostaćzawrotugłowy. gęsty, zielony gaj. Bzy i czeremchy jak pachniały tak słodko, słowiki w zaroślach wyglądało gospodarstwo listowiem, szosy strony się Od pokryły zabudowania. przesłaniały drzewa gdy Później, wodnego. ptactwa odgłosy się rozlegały rozlewiskami szerokimi Nad łąki. okoliczne na wylewała ka się przykawienaświetlicy. hydroforni i odtąd mogliśmy podejmować inne drużyny, a po meczu spotkać budowę budynkiem za je Urządziliśmy pegeeru. terenie na siatkowej piłki do na boiska zezwolenie dyrektora od Otrzymaliśmy Babańce. Sportowy) nawet bezwspomaganiaalkoholowego. piękniejsze, jeszcze dziewczyny a piękny, taki jest świat kiedy zważał, to na by kto ale lotów, najwyższych nie przeważnie perkusista, i akordeonista to muzyczny Zespół muzyką. żywą i bufetem z – prawdziwe ale potańcówki, szpuli, ale…byłocudownie. wymianę i przewinięcie na przerwa następowała taśmy kolejnej skończeniu po klekotał, przeraźliwie Aparat przygody. szalone przeżywać mógł każdy złotych czterech zapłaceniu po i ścianę na wieszało prześcieradło rzędy, w ustawiało krzesła kąt, w się usuwało wówczas Stoliki objazdowe. kino la wiadomości zeświatamoglizagłębićsięwlekturze. spragnieni wieczorem by epoki, z tytuły inne i Ludowy” „Dziennik Ludu”, prasy. Po południu rozkładałem na stoliki „Kraj Rad”, „Przyjaźń”, „Trybunę prenumeratę czy sprzętu zakupu konieczność uzgadniałem nim z To wicz. Szerasze- Czesław pełnił księgowego i tę funkcję opiekuna; niepełnoletni mieć musiałem Jako eteru. panem się czułem i Gitar” „Czerwonych czy na Nieme- muzykę dyspozycji cudowną i do szpulowy Miałem magnetofon „Bambino”, kultury. gramofon przybytku tym w zajęcia prowadziłem etatu pół na ogólnokształcącego, liceum klasy jedenastej i dziesiątej niem ucz- Będąc świetlicowym. zostać przyjemność miałem również Ja rywek. roz- wielość i sprzęt się zmieniał lat upływu miarę W Agatką. i Jackiem z uszach sygnał dziennika śnieg telewizyjnego, a w w pamięci „Wielokropek” czy dobranockę mam dzisiaj Poprzez do ale telewizorem. dostrzec, dało cokolwiek – trudno ekranie na wyposażeniem jedynym z mizernie, się Zaczęło młodzież. oraz dzieci głównie gromadziła i wieczorem codziennie oenm yetrm otł dm aa Pdzs eo kadencji jego Podczas Data. Adam został dyrektorem Kolejnym rze- zimy ustąpieniu po Tuż wiosnę. na się ujawniał Klejw urok Cały Zespół (Ludowy LZS z współpracy we organizowałem imprez Wiele tam jakieś Nie taneczne. zabawy się organizowało soboty niektóre W Krasnopo- z przyjeżdżało miesiącu w razy dwa pamiętam, długo Jak była czynna Świetlica pegeerze. w również kwitło kulturalne Życie

blem. pro- zlikwidowali że się, wydawało rządzącym więc gospodarstwa, dowali Zlikwi- pegeerowskich. załóg dolą nad się zastanawiał nie nikt też później lat Wiele pokoleń. dorobku pozbawieni zostali którzy majątków, właścicieli niesłuszny relikt socjalistycznych czasów. Nikt nie zastanawiał się nad losem czej znów trzeba było dostosować się do najnowszych trendów i zlikwidować gospodar- transformacji balcerowiczowskiej czasie W rolne. gospodarstwo państwowe założyć aby obszarnikom, ziemię odebrać ludzką, krzywdę na toria zatoczyła pełne koło. Przed laty należało iść z duchem czasu i nie bacząc His- politycznie. i ideowo niesłuszne są pegeery że okazało, się gdy czasów, już tylkolepiej.Jakżesięmylili! być może teraz że sobą, za już mają lata chude że się, wydawało cownikom Pra- inwestycje. większe poczynić pozwalały i rodzinny budżet reperowały roczne nagrody więc prosperował, dobrze Pegeer lepiej. coraz się wiodło uruchomienia najnowszegonabytkudoutrzymaniahigienyosobistej. próba ostatnia i pierwsza była To gniazdo. kominie w zbudować zdążyły rozpalić w piecu, nie udało nam sięmimo usilnych starań. Widocznie kawki chcieliśmy dnia któregoś gdy lecz wyposażono, pięknie Łaźnię balia. i ka przyczepie ciągnikowej nad jezioro do Michnowiec, ale jesienią i zimą pozostawała mis- na jeździliśmy Latem zmęczenie. i kurz zmyć mogli pracy po by pegeeru, mieszkańcom służyć ona Miała łaźnię. wybudowano droforni hy- budynku Obok ciężarowe. samochody ich przywoziły pracy Do tach. całe lato stacjonowali na terenie gorzelni w Sejnach, w brezentowych namio- Przez dreny. ceramiczne instalowali których dnie na rowy, głębokie kopali łopatami którzy Kraju), Terytorialnej (Obrony OTK żołnierze tego Dokonali w kleistym błocie. W tym też czasie zmeliorowano należące do pegeeru pola. Ostatni dyrektor Franciszek Czarkowski doprowadził gospodarstwo do gospodarstwo doprowadził Czarkowski Franciszek dyrektor Ostatni Ludziom załoga. się zmieniała i dyrektorzy się zmieniali lata, Mijały 69 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 70 Ksiądz KazimierzGacki.Fot.MichałMoniuszko hzsn mtą Tk ic n i ue s mii hzsnm rodzicami. chrzestnymi moimi są wujek i ona więc Tak matką. chrzestną zostać może że powiedziała, jeździli, nie chrztu do wtedy rodzice bo kunka, była chrzestną. Takim sposobem babcia, która pojechała na chrzest jako opie- zrobiła, bo po prostu nie wiedziała, ówczesny proboszcz nie zgodził się, nie żeby tego jeszcze ciocia Ponieważ oczyszczona. została prawa przepisami z zgodnie i jerozolimskiej świątyni do poszła to kiedy Chrystusa, narodzenia od dniu czterdziestym w Boska Matka jak tak oczyszczenie, zwane tak na pójść powinna kobieta każda dziecka urodzeniu po że znaczy, co ma), nie tego już (teraz wywodu” „u była ciocia czy zapytał, proboszcz I opiekunką. zawieźli mniedochrztu,rodzinnejparafiiwNiedźwiadnej, zbabciąjako wujek i ciocia że tak, to było A umierają. szybciej starsi bo młodszych, biorą chrzestnych na zazwyczaj rzadko; się zdarza co matką, chrzestną moją była i terazwracamtamnaemeryturę.Totakjakbyoddanychleb. z Turczyna w parafii Rajgród. Pięknie się złożyło, bo później w niej pochodziła i Kamila imię na miała babcia Jedna urodziłem. się kiedy już, ich pracowałem było nie pamiętam, nie dziadków bo babcie, wspomnę lepiej Może kami… kolneńskim. Moimi rodzicami byli Marian i Bolesława z Czaplickich, a dziad- proboszczem wSejnach,alejużtylkoprzezdwadni. niezwykłej, aleibardzotrudnejparafiidwóchnarodów. tak tożsamość, Sejnach, w proboszczowania i i kapłaństwa do pochodzenie przeszlibyśmy później dopiero o a pytania od zacząć chciałabym rozmowę Naszą lat. wiele proboszczem ksiądz tu Był księdza. słów żadnych zapisanych mieli będziemy Druga babcia to Eugenia, osoba w podeszłym wieku. Tak się złożyło, że powiecie obecnym w Chełchach, w roku 1942 marca 4 się Urodziłem Kazimierz Gacki: Nazywam się Kazimierz Gacki, póki co jestem jeszcze oea Szroeder: Bożena z księdzemKazimierzemGackim lenkų ir lietuvių parapija. Buvo pasiryžęs būti klebonu klebonu būti pasiryžęs irlietuviams. vienodai irlenkams Buvo parapija. lietuvių ir lenkų tautų: dviejų tai kad žinojo, Seinus į eidamas Jau Seinuose. klebonavimą ir parapijose įvairiose darbą kunigystę, į kelią savo vaikystę, šeimą, prisimena darbuotoja.centro Kunigas K. Gacki jam prieš paliekant Seinų parapiją pravedė Paribio Rozmowa BożenySzroeder Pokalbį su Seinų klebonu (nuo 1993 iki 2009) – kun. kun. – 2009) 1993iki (nuo klebonu Seinų su Pokalbį „Oddany chleb”. im ż kid są ocoz. oylłm ż nie że Pomyślałam, odchodzi. stąd ksiądz że Wiem, 71

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 72 Tawer, pochodzący z tej parafii, z Posejn, przygotowywał mnie do pierwszej nak inaczej. Ja może nie byłem taki spokojny jako chłopiec. Raz ksiądz Paweł jed- było kiedyś dziecka, prawa są rozszerzone Teraz ciekawy. bardzo jako czas ten Wspominam nauczycieli. różnych miałem szkole pierwszej W nie. we wsi rodzinnej. I później udałem się do Liceum Ogólnokształcącego w Kol- ze Szczuczynagoprzewieźlipogotowiem,iwtrakcie operacjizmarł. ratunek, to najwyżej nogę by stracił. Dzisiaj by go uratowali. No i do Grajewa fachowy był Żeby miejscu. na tam zeszła krwi kałuża a drętwieją”, ręce tak świadomy. Ojciec i matka, jak z nim jechali, to on mówił: „Mamusiu, coś mnie całkowicie był On szpitala. do Szczuczyna, do furmanką go wieźli Rodzice nasypało. To było dziewiętnastego… nie, przepraszam, dwudziestego marca. samochody, jak taksówka czy pogotowie, nie mogły dolecieć, bo śniegu inne dużo chodziły, nie autobusy słabe, były drogi jeszcze Wtedy powieźli. tala szpi- do też I zakręciło. i drąg, pod podwinęła się mu noga i ślisko, śniegu, wpadła mu pod drąg łączący kierat z maszyną. I zakręciło mu tę nogę. Było wtedy dużo nóżka i odeszły już te a koni, do później stodoły, do Poleciał ale później poszedł i chciał zobaczyć, ile jest jeszcze w stodole do omłócenia. poganiał, czas Pewien koni. poganiania do go zwerbowali tam i no szkoły, ze przyszedł Brat zboże. się młóciło stodole w a kierat, ten kręciły Konie tu. w seminarium. W tamtym czasie, jak młócono na wsiach, to za pomocą kiera- mocno bardzo brata mojego poraniło. Żyłpotemjeszczeparędni. a strzępy, na rozerwało wybuchł, Nabój chłopaka brat. tamtego mój siedział niego obok a zbić, ją Chciał obrączka. błyszczała którym na nabój, jakiś rozbierać zaczął starszy Ten chłopak. już osiemnastoletni starszy, i on – niewypałami się bawiły dzieci i powojenne jeszcze dziewczynka,aleumarłapodwóchtygodniach. przybyło dwóch braci, więc w rodzinie byli sami chłopcy. Ponoć urodziła się Później matki. urodzenia miejscu w Chełchach, w się urodziłem ja ojca; nia urodze- miejscu w Modzelach, w jeszcze się urodzili bracia starsi trzej Moi zrobili. też Tak gospodarowały. tam córki obie żeby tak połowę, na majątek swój podzielić i Modzel z dziećmi i mężem z mamę ściągnąć powinna że zamieszkała jedna siostra, a gospodarstwo było duże, więc babcia pomyślała, zawarli Kiedy Niedźwiadna. związek małżeński, parafii zamieszkali w Modzelach, u ojca. w Ponieważ w Grajewa, Chełchach Chełchy koło Białaszewo miejscowości parafii z w Modzel mama z a pochodził ojciec Mój Szkołę podstawową rozpocząłem w 1949 roku, w 1956 ją zakończyłem, ją 1956 w roku, 1949 w rozpocząłem podstawową Szkołę wtedy już Byłem tragiczną. śmiercią zginął też młodszy, brat, Drugi Dwóch moich braci zginęło, jeden kiedy miałem dwa lata. To były czasy Proszę troszkępowspominaćbraci.

pzjcae d dm zatin, e i zae, o yk n piwo na tylko bo zdałem, nie że zmartwiony, domu do przyjechałem I zarobił”. piwo na „no, powiadali: siebie do tam oni to wychodziłem, Kiedy wyjść. kazali mnie i jej że się, nie okazało końcu na a ona pytali, mnie to wiedziała, czego i ustny, profe- był egzamin dwaj bo szkoły, dziewczynę, przesłuchiwali średniej sorzy do egzamin zdawać pojechałem kiedy Ale więc pojawiała. wiejski, się czwórka czasem był i jechałem trójkach mój na ale szło, język gorzej nieco I bo przygotowane. zmieniło, lepiej trochę były się dzieci to miejskie miasta, do poszedłem Jak sprawnie, mi prymusem. przeleciała byłem Ta szkoły. średniej do się udałem roku samym jakoś ukarać,wtenczyinnysposób. słusznie ale się, znęcać nie żeby znaczy, To dzieje. szkole w chwili tej w się co widzimy, bo no szkole, w i domu, w i było karności trochę aby tego, iem zwolennik- jestem to sumie w I zrobili. to sprawiedliwie że wiedziałem, bo pretensji, żadnych nich do mam nie Ale dziś. do to pamiętam i pamiętał, to fakt ten wspomnieli będę że powiedziałem, podziękowaniach swoich przy później ksiądz prawdzie po i nauczyciel, i Ja księdzem. zostałem że tego, do się przyczynili niej oni chyba że powiedzieli, i po świętej, mszy przyjęciu pierwszej tym mojej na na czyli prymicji, na Zarówno tym o pamiętał. będzie syn a się, zagoi szkodzi, nie nic że powiedział, to na Ojciec zdenerwowałem”. się wtedy ale nic, niego do mam nie uczy, dobrze się że „on powiedział, i ręce te pozawijał opatrzył, mnie się Najpierw żeby wytłumaczyć. rodziców, do mną ze poszedł nauczyciel lekcjach Po należy. jak tak się zachowałem nie że Bałem to, za obok. dostanę, poprawkę była jeszcze ojca szkoła od że bo się, zaczął iść, już rodziców potem do się a Bałem góry, ręce. do mi zawijać krew rękę, drugą później poszła, góry do krew i otworzyłem, ja rękę, lewą otworzyć kazał ją; ścisnąłem uderzył, rękę łapy, a zasolił dwie cztery. Najpierw w mnie jedną rękę wymierzył uderzył, ścisnąłem ją, motylkiem później w drugą tym on to cyrklu, w jest nit gdzie tam zamiast i szkolna, pomoc jako służył który ten tablicy, z cyrkiel złapał o coś poszło; uszczypnąłem go za udo i ten krzyknął na cały głos. Nauczyciel ciel zajmował się starszą klasą, coś tam jej zadał, a ja uszczypnąłem brata, bo z szóstą, trzecia z czwartą, ja ze starszym bratem siedziałem w ławce. Nauczy- razu przypominamisiętamtenfakt.Bardzoskuteczne. od to złożone, ręce źle mam i kapłanem jestem lat jeden czterdzieści kiedy nie trzasnął po rękach i powiada: „Tak się ręce składa”. I pokazał. Do dzisiaj, miałem złożone. On podszedł z tyłu i jak mnie taką strzałką, taką suchą laską, prostu bardzo nie ręce te tak po jakoś Ja złożone. ręce mieć i było Trzeba katechizował. parami cmentarzu, na kościoła, wkoło nas Ustawił komunii. a pwezae, osaók socye w 97 ou w tym w i roku 1957 w skończyłem podstawówkę powiedziałem, Jak Później w piątej klasie, a mała szkółka była i klasy mieliśmy łączone piąta 73

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 74 A tam milicjant czekał już na mnie. Nie wiem, czy szukali kogoś, co uciekł co kogoś, szukali czy wiem, Nie mnie. na już czekał milicjant tam A posterunek. na mnie przewieźli i Szczuczyna ze ani milicję mam Wezwali złotówki. nie że mówię, to na Ja kary. mnie ode zażądał On zawieruszył. się gdzieś i kupiłem niby że szukam, Ja bilet!”. „Kolego, mówi: i kontroler i akurat… kontrola. Ja w strachu, udaję, że śpiący jestem. kilometrów, Podchodzi do mnie dziesięć jakieś przejechałem autobusu, do Wsiadłem mi uda. może się gapę, na przejadę sobie, pomyślałem kilometrów, autobus. Dwadzieścia na pożyczać kogoś od się wstydziłem złotówki, ani miałem Nie domu. do Kolna z więcej, nic maturalne, świadectwo wiozę maturze, po ja że pójdędoseminarium. postanowienie, jednak tu a wszystkich, marzeniem było co świeckim, runku kie- w drogę otwartą tu dylemat: mam teraz I szkoły. tej do mnie przyjęli więcej, Co zdałem. i czułem się swobodnie ja miejsce, jedno na kandydatów spróbuję swoich sił, bez jakiegoś strachu. I o dziwo, mimo że tam było wielu egzaminy na tą szkołę morską. Pomyślałem: brat jest tam, pojadę, odwiedzę, na mnie Wezwali szkoły. wymaganiom zadośćuczynić chciałem ale pójdę, nie tak i tam ja że myślą, z Morskiej Szkoły Wyższej do właśnie wcześniej a seminarium, do papiery złożyłem brata Więc marynarza. na szkoły Miałem mors-kiej do idzie. się gdzie mówić, poszedł żebym namawiał, mnie przerwy bez i porcie, już w pracował Gdyni, w było trzeba maturą przed a księdza, na się wybieram że powiedzieć, było można nie komunistycznych że on mi odradzał. Tak że nie zwiódł mnie z tej drogi. Ale w tamtych czasach to niż silniejszy, był wewnętrzny Głos posłuchałem. nie jego ja Ale wikary”. na księdza, bo to nie jest takie łatwe i proste. Mówię ci to jako doświadczony bo mam takie myśli i takie chęci. A on powiada, że „byś był głupi, żebyś szedł religii (wtedy w liceum przez jakiś czas była), i radzę się jego, co mam robić, już taki mój los. Poszedłem do swojego katechety, który mnie uczył w Kolnie matura się zbliżała, to sobie myślę tak: cały czas mnie nazywali ksiądz, to mnie była. Chociaż chyba jak poszedłem w świat, to trochę mi to odeszło. Ale kiedy nie inaczej,tylko„ksiądz”. mnie nazywali wsi we i No się. przewracały one a robiłem, dachy i gliny z byłem Kiedy w się. domu, to miałem bawiliśmy ulubione miejsce oczywiście swoich zabaw. Budowałem głosiłem, tam kościółki mszę kazania ich, spowiadałem odprawiałem, tam to nimi, z ja i krowy, pasły dzieci wsiach na kiedyś jak że tak, to się Objawiało kapłaństwa. kierunku w zacięcie jakieś na piwozarobił,toznaczyżedobrzeposzło. zarobiłem, nie na szkołę. A oni tak sobie jeden do drugiego mówili, że skoro oe i pwnee tg mwć ae o ikwsk tke Wracam takie. ciekawostki to ale mówić, tego powinienem nie Może we kapłaństwie o myśl ta czas cały to szkoła, średnia się kończyła Gdy miałem lat najmłodszych Od młodości. wczesnej tej do jeszcze Wracam

Ksiądz KazimierzGacki.Fot.MichałMoniuszko to jestjednawielkaustawicznapodróż?! seminarium. do poszedłem ale No szkoły. tej do idzie się to przyjętym, jest się i zdaje się jak że robi, nie się tak że napisali, i papiery odesłali więc pojechałem, nie że ale Leningradu, do Pomorza” „Darze na płynąć wakacje w już mieliśmy Bo chętnych. było tylu gdy miejsce, zająłem że obstawką, z oczywiście papiery, com, że idę do seminarium. Natomiast z Wyższej Szkoły Morskiej odesłali mi do Łomży i dowiozłem resztę papierów. Przed wyjazdem oznajmiłem rodzi- pojechałem – mówiłem nie nic rodzicom – dzień drugi Na wszystko. to mi wydał proboszcz i No podanie. tam zawiozłem najpierw a seminarium, do składa się to Bo rodzicach. o opinię i chrztu metrykę o poproszę ale było, co się przyznam nie i proboszcza do zajdę drodze po że postanawiam, I myśli. rodzinnego jest parafia Niedźwiadna. I wtedy w mojej głowie snuły się różne teraz pieszo, dwanaście kilometrów do domu. A po wracam drodze do mojego domu i No powrotem. z mnie puścili i przyznałem się im Już jechałem. gapę na to jechać, co za miałem nie prawda, taka mówię: Ja jechać”. co za miał nie i maturze po to przepuścił wszystkie „Aaa, pieniądze pewnie Mówią: maturzysta, matura. – patrzą iść? otworzyli, teczkę mam mnie, gdzie Zaprowadzili wątpliwości, żadnych już miał nie żebym doświadczył, mnie który boży, palec jakiś to Może dalej? będzie mną ze co to prowadzi, milicja teraz już mnie jeśli myślę: sobie I przeżyłem. to strasznie wtedy Ja zbadali. tam mnie i No poprawczego… domu czy więzienia tam jakiegoś z Przed księdzem otwierały się dwie tak różne drogi. Przecież bycie marynarzem 75 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 76 wyjeżdżają do Stanów. Jedną córkę mieli, ona tam mieszka i jest nauczycielką. w Polsce, prowadzą hotel i restaurację, pięknie, przy samym morzu. A potem mieszkają letni sezon cały że bywa, nich u tak to ten Teraz wyszykowali. i hotel no Stebnie, w hotel pogeesowski i Gdyni w mieszkanie sobie Ameryki, kupili z Wrócili pracowali. lat czternaście przez tam i Ameryki do się przenieśli Francji Z dzieckiem. z żonę zabrał roku, stamtąd po i Później, wrócił. Francji nie do spotkania naukowe na niby wyjechał to do zamieszek, doszło Jak żona. i on uniwersytecie, na profesorem był Gdańsku w gi inaczej. trochę tylko się, spełniło matki życzenie więc Tak księdzem. został Lechowa też on z i kolega był To mną. się Ja ze razem poszliśmy... on dzieciaku razem a seminarium, że ty do wstąpiłem jednak, „Żebyś się Okazało mówi: pan”. ten mnie jak do wyuczył, tak mama a chłopiec maszynie, jako na już pisze – ciocia pojechałem też kolega ta ten I klasie. ostatniej w Ja chyba ale maturą, przed żeby jeszcze dorastający, część. swoją Kolna, przepisała do nią Pojechały na chciała matka uregulować. i no majątkowe Brazylii, sprawy z przyjechała siostra rodzona matki notariusza. Mojej do sekretarza na poszedł i liceum skończył wcześniej On nie. też to wkręcił, się kierat musiałem jechaćzsocjuszem,kolegą. w który brata, tego pogrzeb na się wybierałem Jak dwóch. we tylko wyjść, było można nie Samemu przychodzę. kiedy i wychodzę kiedy – wyjść księgi do się wpisywało się, zwalniało zwoleniem, po- specjalnym za wychodziło się miasta Do uczyć. się tylko robić, innego nic trzeba nie tam bo dobrze, bardzo mi szło seminarium W seminaryjnych. rygorów tych i drutów dostrzegał, nie Muru dostrzegał. nie tego człowiek i lekkie się stawało rygor, wszystko Później znieść. ten trudno było w początku na się który weszło Potem rekolekcje. powiedzieć, nikogo do słowa ani wolno nie cisza, wszędzie zamknięte, takie były dni pierwsze te bo No śmialiśmy. tego z się to później, A wrócili. nie tu byśmy chyba to narium, semi- rozwiązali i wybuchła wojna tak żeby mówiliśmy, skrytości w siebie do i wtedy, rozważaliśmy sobie tak my i kolegę roku na Miałem tracyjnym. się wyszło na ogród, stał mur wysoki, okolony drutem jak w obozie koncen- razie każdym poszedłem tąjednądrogą. w No, rodziny. bez – takiej w ale samotności, w życie o tu a, etm ee. asasy rt ae yi w dn meza, dru- mieszkał, Gdyni w życie całe brat Najstarszy jeden. jestem Tak, Ale jestksiądzjedynywrodzinie? woj- o myśleliśmy tak którym z kolegi, tego do chwilę na jeszcze Wrócę kiedy – jest tam inaczej to teraz – seminarium w początku na Chociaż Chodzi drogi. dwie te wspólnego, sobą ze coś mają one pani, wie Ale

należy przypisaćrodzicom, itodobrymrodzicom. to robię, co tego, wokół mieć porządek pracę, Kochać przyznać. To im znaleźli. trzeba nie się by stanowisku tam jakim na i innej, czy takiej roboty, do zapaleni są Wszyscy pracę. kochać nas Nauczyli matki. i ojca pogrzebie na podkreśliłem co pracowitości, nas nauczyli Rodzice pracował. porcie w i szkołę średnią skończył trzeci księdzem, ja został, uniwersytetu profesorem – mięsa,mlekaitakdalej. były dostawy obowiązkowe zabierano; wszystko bo krowę, jedną tylko się chowało duże, gospodarstwo a razu, od dwóch nas się Uczyło było. Biednie nego na bagażnik i chleba blachę, do tego człowiek śledzie kupił, i tak się żyło. podsuszo- mięsa brała to rowerem, przyjeżdżała niedziele na Matka trudne. czasy to Były rozrachunku. własnym na żyłem jedzenie, sobie gotowałem lata cztery dziewczyna, przez stancji na szkole, jak średniej w Będąc zrobić. tak może wszystko nas, z Każdy sprzątać. zamiatać, ziemniaki, obierać prać, gotować, nas uczyła matka to chłopcami, wszyscy byliśmy Ponieważ karności. w nas utrzymywali Ale bicia. do rozpiął nie paska tego ale złapał, wiek uderzyli. Jeśli bałem się, to tylko spojrzenia ojca, który czasem za pasek nigdy mnie nie ukarali. Nie pamiętam, żeby ojciec czy matka mnie kiedykol- to rodziców, o chodzi Jeśli dziewięćdziesiąt. równo mama umarł, jak miał i dzieci,dobrzegospodarzy,jestdokogozajechać. żonę ma teraz A będę”. już to trudno, to „No mówi: i sczerwieniał tak On biskupa do cię ja biskupa?”. wobec będę wyglądać ja Jak tego? z zrezygnujesz ty a zapisałem, naobiecywałeś, ty Jak „Teraz? niego: do powiadam Ja Zrezygnował. księdzu”. moim po już „Słuchaj, mówi: i mnie do przychodzi brat ten a odwiedziny, w nich do kiedyś Pojechałem trudno”. „No, to: na ojciec A będę”. nie to księdzem tym ja „Tatusiu, powiedział: mu to polu, na ojcem z był jak później, Ale obiecał. mi to No to księdza. był, na chłopiec go namawiałem taki już on a pojechałem, kiedyś tam ja jak i No Kazik. li nazwa- ciągłość, była żeby jego, i to Kazik, się nazywam ja że jako I dzicach. nego. Najczęściejwrodziniedzieciidątąsamądrogą. jest umniezagospodynię. pracował, teraz jest na emeryturze. Syn jego gospodarzy, a póki co jego córka mieszkał, gospodarstwie na mnie ode starszy A brat. mnie po trzeci jest To Tak. To znaczy z czterech nas żyjących trzech pokończyło szkoły. Jeden szkoły. pokończyło trzech żyjących nas czterech z znaczy To Tak. Czyli wszystkichkształcićnawetniebyłojak? Rodzice nie żyją. Ojciec umarł w 1984, matka w 1999 roku. Ojciec 82 lata Jak odchodziłem z domu, to się urodził brat, co teraz gospodarzy po ro- wspól- tym w jest mało Bardzo los. inny zupełnie przypadł was z Każdemu 77

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 78 wyrzucić i psom oddać. Ja mówię: „Pani da mi tą kiełbasę, ja chętnie zjem”. chętnie ja kiełbasę, tą mi da „Pani mówię: Ja oddać. psom i wyrzucić trzeba nadaje, nie się że powiedziała, mięso, to obrzydzić mi żeby i kiełbasy dawajcie mu tych jaj, bo on zaczyna piać”. Kiedyś kupiła gospodyni kawałek nie „Proboszczu, mówi: i mnie, ode trochę starszy kolega, przyjechał Kiedyś mielone... jajka sadzone, jajka gotowane, jajka tylko więc Proboszcz, dietce, na parafii. że jako tej w siedziałem lata Dwa był. dym tylko mieszkaniu nim w tym w a przyszedł, Dziekan pozatykały. ja Kawki zatkane. – tam a napaliłem, odwiedziny; w dziekan kaflami przyjechał piecyk rekolekcje, taki dał Były mi wyłożony. ktoś i No żelazną. kozę albo ma piecyk jakiś ktoś czy pytałem, i wsi po Chodziłem sprawa”. księdza już „To to: na on A grzał? będę ja czym proboszcza, pytam Znowu ogrzewania. ma nie jesień, To wymyłem to wszystko, wziąłem koc i obszyłem nim dookoła. Przychodzi jest odwrócona Pokrywa sprężynami niosą. do góry”. jajka Ja tam kury poszedłem, tam patrzę, tak, i rzeczywiście. wyrzucony tapczan leży stodole „W sobie sam. Zaszedłem do proboszcza i pytam, na czym będę spał? On mówi: organizować wszystko musiałem pieniędzmi, z parafii do przyszedłem Nie te i zajmowałem kościoły się budowałem, więc zacząłem tynki murarstwem zbijać i trochę lat wapnem pobieliłem. młodych od Ponieważ znałem. nie to, żebyłozagrzybione,alegrzybyrosłyjaktakiepapucienaścianach. nie i tam, Zaszedłem wejść”. i kłódkę przerżnąć trzeba wojny, od była rana będę mieszkał?” A on powiada: „Jest taka ochronka, przedwojenna, nieotwie- ja gdzie to księdza, „Proszę pytam: się ja I dalej”. pojadę to indziej, gdzie da księdzu proboszczowi nie jestem potrzebny, to wracam do biskupa, jak mnie jest potrzebny”. Ja mówię: „Ale mnie tu przysłali i tu dekret jest. No ale skoro nie mi ale ksiądz, się zgłosił księdza, „Proszę mnie: do on i tam zajechałem proboszczowaniu, lecz on nie chciał wikarego. Dalej chciał być sam. No więc jego w wikarym pierwszym być Miałem proboszcza. do zgłosiłem się kiedy oblany, wodą zimną Zostałem kapłan. każdy jak Chrystus, drugi znaczy to dekanat jesteś mówiono, seminarium łomżyńska, w jak diecezja tak razu, od wtedy I ostrołęcki. to była Kleczkowa; do parafię pierwszą poszedłem na wakacjach po razu od i No Falkowskiego. Czesława robić, tylkosięuczyć. innego co było Nie kierunku. jednym w się ustawiał człowiek że dlatego, to z czegoś tam, ale poza tym trójeczki. W seminarium za to jeszcze już same piątki, ale I pamiętam. czwórkę biologii z czwórkę, matematyki Z osłodę. na wdiśi pę. zbae sę a d rmnu Nkg przecież Nikogo remontu. do sam się zabrałem I pięć. Dwadzieścia Ile ksiądzwtedymiałlat? biskupa księdza rąk z Łomży w święcenia otrzymałem roku 1967 W czwórek kilka i ale trójeczkach, Na średnia. szkoła się skończyła i No le Christus alter

proboszcza), a trzeci został tylko do pokrycia. Jak proboszcz umarł, byłem umarł, proboszcz Jak pokrycia. do tylko został trzeci a proboszcza), pogrzeb się odbył (tam wyszykowany zewnątrz z już kościół drugi wany, drugą na się jechało budowę, i jedną na trzecią. Kiedy odchodziłem, to jeden kościół był wykończony, konsekro- na się bo Jechało gnali, dostaną. nie murarze pensje to tak nie, i jeśli robota, szła to było, się Jeśli być. nich przy się musiało roboty, do przychodzili wsi ze ludzie murarzy, dniówkę na się Brało gospodarczym. sposobem się budowało Ale robotnik. jak tam człowiek był młody, razem z chłopami się robiło, taczki ciągało, pracowałem oddawali. tu a siebie, na niby tonie, po przykład na brali ludzie więc dawali, nie ment po materiały po świecie trzeba było jeździć, prosić, błagać. Przydziału na ce- szukałem materiału, o pieniądze nie było trudno, bo ludzie byli zamożni, ale lato W budowałem. jednocześnie kościoły trzy ja Więc nadawał. nie się już on to kościoła budowy do ale swojej, do dał i był, jakiej w parafii, maleńkiej lewski, kursowy kolega biskupa, który chciał go trochę wywyższyć po takiej God- ksiądz przyszedł nim Po emeryturę. na odszedł Żułchowski, ksiądz pierwszy, Ten pół. i osiem drugim z roku, roku pół i cztery byłem jednym z proboszcz, drugi tam przyszedł później Także chodziliśmy. parze w zawsze browski – to urzędnicy, widząc jednego, mówią: „A gdzie drugi?” No bo my zam- powiat był to bo – Zambrowie w szliśmy urzędu do jak i dobrze nim z żyliśmy Ale roboczym. wołem takim byłem ja a pochwały, odbierał on szło, wszystko proboszcza na tak i Ale zlecił. moim to mnie biskup więc w wieku, dzisiaj więcej mniej sześćdziesiątce, po tak starszy, był proboszcz że A bierzemy”. „Trudno, mówi: biskup Ale tak”. i rady dacie nie – powiadają – parafii w Puchałach, to oni od razu siedzibie nam dali na wszystkie trzy. w „Zaduście się kościół na pozwolenie dali żeby prośby, ponawialiśmy Kiedy wojnie po czas kościołów. trzech Jakiś budowę o wnioski zamysły. wyznań wydziału takie do zostały złożone były lat wielu wielu, od bo części, trzy na podzielono tyle Parafię był kościoły. trzy wikary budowałem jednocześnie żeby Ale lat. zdarzało, nie się to nigdy diecezji historii W riusz. wika- jako roku pół i trzynaście niej w pracowałem i mnie sobie upodobał tak Jakoś Sasinowskiego. Mikołaja biskupa księdza parafia rodzinna była To posłuszeństwie w żyć uczono człowieka i wpokorze,dlategosięwydawało,żetakmusibyć. kiedyś A ludzie. się zmienili rzuciłby od razu albo kapłaństwo, albo pojechałby to do biskupa. Zmieniły życie, się czasy, takie mu zaproponował proboszcz i przyszedł wikary żeby Teraz, robiłem. sam ją to było, nie ubikacji – było nie nic Wtedy zaparcia. samo- wymagający i trudny bardzo więc był kapłaństwa mojego Początek ryace pł ou a błm Wpmnm o ado ore bo dobrze, bardzo to Wspominam byłem. tam roku pół i Trzynaście Później poszedłem do drugiej parafii: Puchały, w kierunku Białegostoku. 79

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 80 zbij oeo rbsca Zdwnłm o ikp Ewra Samsela, Edwarda biskupa do Zadzwoniłem proboszcza. nowego szybciej nie wszystko, naj- jak było zapomniał trzeba znaleźć i No podpisać. się jak i spotkała, nazywa się jak wiedział, go ciężka choroba że wiadomo, i no w Druskiennikach. Tam zachorował. Przywieźli go do szpitala w Suwałkach, Sejn, alewziąłemtopoduwagę. tych znałem nie bo nie, ani tak, ani powiedziałem nie Ja pojechał. I wiosnę”. na to Ale doświadczenie. wielkie tym w ma ksiądz bo no trudności, będzie nie nią z – sprawa druga Natomiast ludzi. do podejście ma i miękki ksiądz jest bo łączności, w Litwinami z i Polakami z powiedzmy poradzi, jakoś bie so- ksiądz sprawą pierwszą z Ale przeprowadzać. remonty ta, trzeba tam to że trudność druga A jednonarodowościowa. niż trudniejsza wiele o – uwadze na mieć trzeba to i – dwunarodowościowa sprawa jest to parafia Jeden – litewska zmierzyć. się musi którymi z problemy, dwa są tam bo i mi powie czy zgodzi się, czy nie zgodzi. Upatrzyłem sobie księdza na Sejny, Sejny te obejrzy i pojedzie przemyśli, zimę przez ksiądz Niech szczowania. probo- lat trzydziestu do miesięcy proboszcz kilku mu bo brakuje jest, jeszcze wiosnę, Sejnach w na dopiero to ale proboszcza, na Sejn do przejście mu zaproponował gdybym to, na ksiądz co a księdza, „Proszę powiedział: i ciszy w sobie pomyślałem: cojaterazbędęrobił? tak to poporządkowałem, cmentarze i zrobiłem wszystko grubsza z tak już Kiedy wnętrza. malowanie posadzki, wymiana elewacji, całej odnowienie – kościoła remont kapitalny Przeprowadziłem zachowały. się które zdjęć, podstawie na były, jak same takie wieże te wybudowałem strącone, były wojny czasie W wieże. jego górują daleka z piękny, kościół, drugi Podniosłem innowacje. wielkie zrobiłem powiedzieć: muszę i byłem tam lat Siedem umarła. i roku pół z jeszcze pożyła babcia Ta obie. przyszły byłem sam, trochę się obawiała i wziąłem gospodynię stamtąd. Do Rajgrodu nie już wikarych, dwóch tam Ale mną. ze poszła ona Rajgrodu, do dekret dostałem latach czterech po i No remoncie”. kapitalnym po „Gospo- to księdza dyni powiadają: ludzie A domu. do duży wór niosła później świń to kosą, dla powiedzmy, kosić, szła Jak pomagała. mnie ona gospodarstwo, bardzo to Wspominam dobrze. Krajobrazowego. Parku Suwalskiego środku w do Smolnik, za Suwałkami. Byłem tam cztery lata, sam, na niewielkiej parafii, proboszcza proboszcza na na poszedłem Ja Sejnach). w wikariusza wikariuszem był czasie z swoim (w Wysocki ksiądz Puchał do przyszedł mnie po A czerwca. do października od administratorem, miesięcy kilka przez Wtedy akurat ksiądz prałat Stanisław Rogowski pojechał do sanatorium No i biskup Wojciech Ziemba, akurat jechał gdzieś dalej, do mnie zajechał prowadziłem Ja osiemdzisięcioletnią. babcię gosposię, taką Miałem

mszy, późniejnacmentarzu.Noirozpoczęłosięnormalne życie. Na wszystkich mszach świętych witałem ludzi, bo było ich dużo, najpierw na to wyliczyłem, „a zalety to poznacie w trakcie mego pobytu” – zakończyłem. się przedstawiłem, powiedziałem, jakie mam zalety, jakie mam wady. Wady Ja świętych. mszy z jedną na przybył właściwie a przyjechał, mną ze Samsel taka prowokacja.Niemyślałem,żetakdosadnie. To padnie. co wiedziałem, bo pytanie, takie wtedy im podsunąłem ja To złe. za tego im miałem nie Ale nieciekawe. takie przyjęcie to za przeprosić mnie żeby tak urządzili, kolację mi oni a południem, przed święte” „wszystkie te w środę, a ja w niedzielę wieczorem przyjeżdżam. Konsternacja. Przeżyliśmy było To dosadnie. powiedział ale powiedział, nich z jeden jak powiem, Nie proboszcz?“ potrzebny wam czy trzech, jest was to właściwie „Tak mówię: i tamtym o i tym o więc Rozmawiamy rozdać. kalendarze tylko przyjeżdżam ja że myśleli, i podejrzewali nie Oni rozdawałem. rolnicze kalendarze te i diecezji w rolnictwa od szefem byłem ja bo kalendarzach, o rozmowy się zaczęły i No zebrali. się wikarego któregoś u i odprawili październikowe że powiedział, on „przyjedzie w niedzielę, Więc to się dowiecie”. Przyjechałem mówił. zaraz wieczorem, oni nie żeby byłem, niego u czasie tym w bo pokazuję, kanclerzowi Ja proboszcza. na przyjdzie kto pyta, i kanclerza, do kurii, do dzwoni administratorem, który tymczasowym takim Artur, i wikarym Ksiądz tu był porozmawiać. wikarymi z teren, obejrzeć trochę tu przyjechałem i No przyjechać. miałem Świętych Wszystkich na niedziałek po- w a dekret, otrzymałem środę w – tygodnia ciągu w było to – wcześniej to znaczyżebiskupdacidekret”. nie odpowiedziałem ani tak, ani nie. A on do mnie: „Jak nie powiedziałeś nie, pytał, czykogośinnego.Aonpowiada:„Ajakpowiedziałeś?”.Jamówię,że niego, że kiedyś biskup mnie do pytał czy mówię ja do Sejn I pójdę, więc dekret. czy będzie mnie będzie że proboszczu, nowym o mówić już zaczęli bo l z aą żclwśi nlżłb pzjć eo oeo rbsca a tu a proboszcza, nowego tego przyjąć należałoby życzliwością jakąś z ale zainteresowania, brakiem nie może Nawet objawiało? to się Czym indziej. gdzie niż odmiennym życiem, swoim żyjecie i oddzielają was lasy te Może niedzielę jak przyszedłem, że naprawdę nie wiem dlaczego, ale jesteście inni. lat, i tu w Sejnach mieszkają w ogóle inni ludzie. I ja to mówiłem w pierwszą że powiedzieć, trzynaście to przebywałem gdzie Łomży, Muszę koło Puchałach w się. czy Rajgrodzie w mi podobały nie Sejnach w pobytu mego o t pzsełm Wzsk uozse pwtne kid biskup ksiądz powitanie, uroczyste, Wszystko przyszedłem. tu i No Ale roku. 1993 listopada Pierwszego Sejn. do tu, przeszedłem I Jeśli już tak zupełnie do końca mam być szczery, to pierwsze miesiące pierwsze to szczery, być mam końca do zupełnie tak już Jeśli Jak ksiądzwspominatepierwszedniwnowejparafii? 81

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 82 m a wkaa i yłdm „o oe az sąz aaily nas parafialny niech idźcie, teraz ksiądz „To kolędował”. naszksiądz i by może niech wprowadził, błąd „To w wykładam. i wykładam tam im tak i No mnie”. ze zrezygnowaliście Bo was. za zwalniacie odpowiedzialności z że mnie znaczy to domach, waszych w będę nie ja jeśli rządzenia I mojego parafią. tą spod się wyłamujecie że przyjmować znaczy mnie to chcecie domach, nie swoich wy w Jeśli mną. ze zostaniecie i parafii tej z a jutro go nie ma. A zanosi się na to, że ksiądz Parakiewicz niedługo odejdzie jest, tu dziś że tak, jest to wikariuszem Z „Słuchajcie! to: na Ja był”. on żeby chcieli, dalej byśmy i litewski wikary kolędował nas u zawsze ale tak, „No wie piszczy, czego chcecie, jakie macie pragnienia, żeby później nie błądzić”. tra- w co się, dowiedzieć mniejszości jako was U kolędować. was u chcę że „No, wszystkich?”. wiemy”. „Ale ja przez księdza Zenona Parakiewicza zaproponowałem, Litwinów, Polaków, proboszczem jestem że wiecie, a „No, „Pano- mówię: i uśmiechem z nich wie, wiecie, kim do ja jestem?”. wchodzę „No, wiemy”. „No Ale ale kim?”. nadadzą. „No, proboszczem”. razu od mnie oni to wyjdzie, nie jeśli bo zachował, jakoś się żebym zdenerwował, sołtysami nie z się ja żeby żebym Boska, Matko prosiłem, sobie: myślę i go zachodzę Ja Bo zrobił. spotkanie nie”. czy kolędzie, będziesz po ty nich czy u ci, chodził oświadczą „Idź, powiada: i młodszy) lat pięć o mnie ode był (a kolę- mnie do przychodzi żebym później a chciał, zebranie, najpierw Zrobił bardzo dował. nie Gibach, w proboszcz późniejszy ksiądz, pamięci świętej Wtedy kolędować. wiosek wszystkich do Litwinów, tkich traktować muszęichsprawiedliwie”. dlatego żeby i dwunarodowościowej, to, i dwujęzycznej parafii na proboszczem zostać przygotowany byłem nie ja bo darują, mi oni to litewskiego, znam nie że to, są A ci jednakowo. traktować i ich ci, powinienem więc I katolikami, Litwinów. i Polaków, i proboszczem jestem Ja Litwinach. ważne. jest o no myślę ja jed- co jest, pan kim Pytał, tego, od niezależnie Roz- pana, zszedł. „Proszę mu: Odpowiedziałem człowiek. tematy te jakiś na przyszedł on Kiedyś i Polak. mawialiśmy kto a Litwin, kto wiesz, rzeczy przestawałymniejakośdenerwować,botrzebadoprzoduiść. bnia się w ten czy inny sposób do środowiska, w którym się znalazł, i pewne nie sobie myślę:pocojatuprzyszedłem? i równorzędną inną, na iść to mleczarni, koło się znalazłem i mogłem jechałem Kiedy anonimów. tych czytywać chwili każdej W parafii. tej być w musiałem nie Ja bolało. człowieka to wtedy Ale kosza. to wyrzucał a czytał, nie ich bym to Teraz pobytu. do mnie zrażający anonim, to rusz co aeza oa irsa oęa Żcye sbe żb ić o wszys- do iść żeby sobie, Życzyłem kolęda. pierwsza moja Nadeszła Nie Litwini. i Polacy rzeczywistością: tą z się spotkałem teraz i No upoda- asymiluje, się Człowiek czasem. z przechodzi wszystko to Ale

az żdwkm T bł cś arwę azyzjeo key sąz takim szacunkiem pomodliłsiępożydowsku. z ksiądz kiedy nadzwyczajnego, naprawdę coś było To żydowskim. tarzu cmen- na pomnika odsłonięcia do doszło końcu w I historii. z wyparty kompletnie prze- A Sejnach. w został ten problem momencie pewnym W żydowskie. też miasto to było Żydów kiedyś cież sprawę o upomniał się ktoś pierwszy raz po kiedy powiem, żestarałemsięzawszełączyć. litewski. chór A mszebędądwie.Poprostuniechcęsięnasiedmiu mszachżegnać. mszę pożegnalną przychodziło. na zaproszenie Zaprosiłem to problem. być, ten niej Pokonałem na mogłem nie czy mogłem ja a litewska, uroczystość jakaś się odbywała kiedykolwiek pewno Jeśli dobrze. Na będzie będzie. inaczej już i zmieniły się czasy teraz mówię, Nie, go”. wiadomo, kto przyjdzie. Może znowu tak będzie, jak za księdza Rogowskie- nie to „A Mówi: kobiecie. lecą łzy tu a Patrzę, odchodzę”. „Tak, odchodzi?”. dziela. Pożegnanie, kwiaty. Kiedy nie- przyszli co mnie jeżdżę zapraszać, pytają: tam „To ja ksiądz choć odpust, ostatni Na Żegar. do odpust na Litwini mnie zaprosili nawet że fakt, to Poświadcza dobrze. mną ze tyle o układało, nie się im poprzednikiem moim z ile O się! módlcie – polskimi z kolizję w wchodzą nie czas, Jest przeszkadza. nie to Mnie żale. Gorzkie czy krzyżowa mówi politewsku”.Janato,żetylkopytałemoOjczenasz…litewsku. co ten, że mówiła, mi dziewczyna a kolęduje, proboszcz to „O, mówi: ona a o spytałem ją jaki ksiądz kolęduje. A dziewczynka na to: „Ten, co mówi po litewsku”, bo ja Ogrodnikach, w pyta nauczycielka Nawet wystarczyło. im to i No Bogiem. Panem z znaczy: co „Sudievu”, wychodząc: a pochwalony”, będzie „Niech i wmiastowszedłem. jakiś no skolędowałem, przyszedł wioski Ale zajmuje. się Litwinami tylko że bo przekupiony, mówią, Polacy to wioskach, litewskich po kolędować posiedzieli po tym zebraniu i zapraszają mnie na kolędę. No i jak ja zacząłem u naskolędowałwtymroku”.Noiskończyłosięnatym. proboszcz żeby chcemy, my Jednak ustalali. żeśmy jak tak nie to księdza, „Proszę powiedział: i wstał sołtysów z Jeden zawołał. go i poszedł któryś nich I z was”. u mieć chcę kolędę pierwszą teraz ale indziej, gdzie pójdę męczył, później was będę nie Ja kolędował. kolędę pierwszą was u boszcz pro- żeby chcecie, że jemu, oświadczcie i Parakiewicza, księdza zawoła ktoś Najważniejsza u księdza była ta postawa łączenia. Pamiętamy bardzo dobrze, bardzo Pamiętamy łączenia. postawa ta była księdza u Najważniejsza ja Chociaż nienawiści. do ani miłości, do ani zmusić można nie Nikogo Na dużo pozwoliłem, na pasterkę, na wszystkie nabożeństwa, jak Droga litewsku: po tylko Umiałem poznali. mnie wszyscy oni jakoś i No Jeszcze kwiatami. z mnie do przyszli Litwini niedzielę następną Na po litewsku. No i ja zachodzę do tej nauczycielki, tej do zachodzę ja i No litewsku. po nasz… Ojcze 83

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 84 się straci. coś że i przepadnie robota że szkodował, człowiek to zawsze Ale wziąłem. Teraz tylko, od dwóch lat, kiedy nie ma już takiej ciężkiej pracy, to parę razy miałem. nie urlopu żadnego Ja intensywne. bardzo było pracę, o chodzi jeśli lat, siedemdziesięciu a ja mam sześćdziesiąt sześć. Ale uznałem, że trzeba odpocząć trochę. Życie, do można Bo emerytury. księdzowskiej tej do normalnej mi zostały lata Cztery konsekwentnie. zrobić to trzeba to czas, ten przyszedł i być, można nie lat piętnaście niż dłużej że powiedziałem, jak I temu. lat kilka dwadzieścia zrobione Ale zrobione”. wszystko tu przecież że śniadaniu, przyjdzie drugi,tonaprawicotusięwali.Anaksiądz Rogowski:„Noco, jest przy Rutce-Tartak Rogowskiego księdza w do teraz powiada on on był, i taki proboszczem, Wikary tamto. i to waliło tu się A już pracował. tu lat trzydzieści Rogowski Ksiądz poprawiać. zaczyna i spojrzenie, swoje ma i patrzy przychodzi, poprawiać. nim po trzeba Drugi to. tam robiłem Chodź i tu, i że widzę, już ja A zrobił. dobrze to że i uważa, zrobił, on Bo powtórzy. nawet nie gdyby tego to raz drugi zrobi, to on lat, czterdzieści co siedział Bo lat. piętnaście niż dłużej powinien parafii nie na proboszcz być niedzielę że w głos, chyba na stwierdziłem Jak to więcej. mszę, Co odprawiałem odejść. mnie czas już że uznałem, że Ale Ojczenaszkażdymusiałumieć. Uczyliśmy się też greki, co prawda dwa lata, więc za wiele się nie osiągnęło. przecież ja że głowy, mówiłem do przyszło zaraz mi A spoczywających. tu tencji historii, żepotrafimysięztymzmierzyćimamydotegowielkiszacunek. o wspólnezapalenieświeczek. wystarczy powiedzieć:„Sudievu”wodpowiednimmomencie. powiedziałem Ojczenaszpohebrajsku. kży rze zenśi lt u t jse. ocoz dlatego, odchodzę I jestem. tu już lat czternaście razie każdym W No, pięknie! (i ksiądzmówi) A możeksiądzpowiedziećteraz? in- w modlitwę o mnie poprosił Luto Marian starosta że pamiętam, Ja sprawę wspólnie unieść potrafimy że tym, o i ogóle w nas o mnie świadczy To poprosił Weiss Szewach ambasador pan jak Pamiętam, nawet Czasami wyczucie. i wrażliwość rodzaju pewnego o jednak tu Chodzi tylko Ja okoliczność. nieprzewidziana naprawdę była mnie dla To o yosu Pmęae t jsce seminarium. z jeszcze to Pamiętałem żydowsku. po nasz Ojcze

dorabiałem. Wseminariumbyłem,tomalowałem. Dlatego indziej. gdzie szukać było Trzeba mają. nie pieniędzy tych oni że wiedziałem, bo pieniądze, o rodziców u upominać się było szkoda mnie A ziemię, płakał, tarzał się i mówił, że on nie pojedzie, bo mu trzeba pieniędzy. sytecie i prowadzi hotel i restaurację, jak przyjechał ze szkoły, to kładł się na uniwer- na profesorem jest teraz który brat, młodszy mój tego do jeszcze A rodziców. dla ciężkie były czasy te mówiłem, jak tak bo utrzymanie, na bie so- dorobić żeby malowałem, plebaniach po wakacje Przez seminarium. w jowy nigdy nic nie robił na plebanii, bo ja to sam robiłem. Zarabiałem kiedyś przyszywała guzika i nie cerowała, bo ja to sam robiłem. Także malarz poko- byłbym dobrym. chyba to rolnikiem więc A cieszę. się tym ja I ziemniaczki. rosną, ogóreczki tam mi już i ją, wyrwałem ogródek, trawie w wykopałem emeryturę, na idę kiedy teraz, Już pachnie. mi Ziemia ziemi. do umiłowanie mam to narium, mówiliśmy, na księdza miałem powołanie. Ale gdybym nie poszedł do semi- darz. Nochoćbyteogrodyizwierzęta. godzinę wychowawczą z nami, w czwartek po południu. I tam mówił nam mówił tam I południu. po czwartek w nami, z wychowawczą godzinę Nie tylkopotrzebafizyczna. Ależebytakusnąćbezzapalenia,tonie. Bo paczkę. w seminarium to cały wypalałodzień człowiek nawet nie pomyślał. Psychika działała. się to wakacjach, na byłem domu w jak A wyczuje. nie nikt że spotka, nie nikogo się już że wiadomo, było kiedy spać, kładło się już kiedy wtedy, to I dzień. na papierosa jednego przynajmniej to palą, gdzie i palą co tych poznało, wszystko się jak później A wyrzucą. że się, bał jest palarnia. Ale za naszych czasów?... Pierwszy rok nie paliłem, bo tam człowiek bardzo, proszę tu: a palący, jestem mówisz: i idziesz że tak, jest Teraz Nie wolno się w seminarium nauczyć palenia. To nałóg, nie grzech, ale nałóg. przestałem. i namęczyłem się Ja papierosów?”. rzucić potrafi nie nawet jeśli stać na to takiego początkującego kleryka? Co on będzie reprezentować sobą, nie to palenie, rzucić potrafiłem ja „Jeśli powtarzał: zawsze I ksiądz. starszy palić w seminarium, dlatego że rektor, zagorzały palacz, rzucił palenie już jako On nas często ganiał za popalanie papierosków, bo z zasady nie można było plebanii. sąsiad czyli Rajgrodu, z pochodził a umarł, niedawno dosyć który – ichsłowa,myśli,postępowanieczysposóbnauczania. Inne moje zamiłowanie to krawiectwo. Mnie tam nigdy gospodyni nie gospodyni nigdy tam Mnie krawiectwo. to zamiłowanie moje Inne jak urodzenia, od ja A była. frontach kilku na praca taka to Tak, Tak, bo przecież prócz tego, że ksiądz ma parafię, to jeszcze jest tu jako gospo- ryon tk fją pwatę Rko, e wane aąy miał palący, właśnie ten Rektor, opowiastkę. fajną taką Przypomnę Wierzbickiego, księdza Pamiętam pamiętam. doskonale Wszystkich A pamięta ksiądz swoich profesorów z seminarium? Takich, których się pamięta 85

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 86 więc póki jestem, a klasztoru na razie nie zrobię, to się wezmę za bazylikę. za wezmę się to zrobię, nie razie na klasztoru a jestem, póki więc dadzą, nie ludzie klasztor na tak: myślę sobie później a No, złotych. parę te ale nigdzie nie otrzymałem pomocy. Ludzie dali tylko na to wysprzątanie po pismo, napisałem to – robić środku w porządki wstawiać, okna – borykać się tym z zacząłem kiedy I klasztoru. remont był to zrobić, chciałem którą w parafii? zechcę, toitakbędępaliłzaczterymiesiące,jak chciał,tosamrzucę. rektora nie poszedłem. Jemu zawierzyłem karę nad sobą. On wiedział, że jak do ale wyrok, jego na sta- się Zdałem co martwić?”. i po denerwować człowieka rego roku, szóstym na jestem Ja pójdę. nie to rektora do już ja ale zabije – bije, – zrobi mną ze to zechce, co profesor ksiądz niech profesorze, „Księże ja: A tłumaczenie”. na pójdziesz rektora „Do mówi: i czeka już on a śniadanie, na Schodzę wybrnąć? tego z teraz tu jak I zrobił. to Wierzbicki Przychodzę, a na biurku wszystkie paczki papierosów poskładane. Wiem, że z kaplicy Wracam po mszy papierosy. świętej porannej, pochowane bo po ubraniach niej szło zimowych się łóżko w słać i – na śniadanie. zapasy Miałem palę. ja że wyczuł, on wstanę – byłem roku szóstym na już – razem Innym zaraz zgaszę. i ale czytałem, książkę jeszcze że mówię, ja A zgasiłeś?”. nie światła czemu „A pyta: i wszedł tylko On kołdrę. pod wskoczyłem sutannie w i butach w ja to soli, trzask ten usłyszałem jak Kiedyś, nim. przed gasły światła a szedł, On prefekt. idzie że było, Wiadomo trzeszczała. sól ta to i się na placu Sienkiewicza, a on szedł w kapciach, to mu sypali sól na podłogę być już zagaszone. Podłoga była drewniana wzdłuż pokojów; jak ktoś stawił musiały światła wszystkie godzina, dziesiąta pamiętam, Kiedyś, porządku. byli. Żadenznichjużnieżyje. fajni profesorzy Wszyscy powiedział. humorystycznie to on i śmiali się scy kominów, a kominy są zbiorcze, to stąd te kłęby dymu”. To było fajne, wszy- do dym puszcza nich z każdy i siedmiu sześćdziesięciu jest kleryków tych a Zachodzę, klatki. środku na zegarze, przy takim pokoju, do jeszcze zajrzeć żeby trochę, mnie tknęło Ale dym? ten skąd sobie, ja myślę No, leci. dym i ciemno tu a kuchni, do ja Zachodzę porze? tej o robią one co myślę, więc plac, patrzę – dym z kominów ten idzie. przez A Idę siostry Sienkiewicza. nas plac obsługiwały seminarium i przy tam był gotowały, tam a wpół jedenastej, do tak miasta, z wieczorem rzeczowe, „Idę tak: dobre, przykład na bardzo I rzeczy. i praktyczne zachowania dobrego zasadach wszystkich o siedzi z papierosem i dmucha do pieca. Zważywszy, że Zważywszy, pieca. do dmucha i papierosem z siedzi clericus dominus a pzsełm o en t mi pewzm airm sprawą, i zamiarem pierwszym moim to Sejn, do przyszedłem tutaj Jak udały nie księdzu się które rzeczy, takie są czy a księdza, Proszę pilnował nami, nad był prefektem ostatni; umarł Wierzbicki Ten

wszystko. dosłać. na to można złożyć a A zrobimy. nie poprawić, nic to odpada, to projekt jednoznacznie Jeśli proszę mówili: i dzwonili to roku, zeszłym w dać nam wyszło. chcieli gdy nie też Ale wypełnione. ale źle coś No wniosku we że przysłała. tam, Oni odpis Nawet klasztor. widziała że mnie, zna że list, normalny lecz urzędowy, taki nie niego, do do Napisała ministra. powie się słówko spotkaniu że przy taki, tam pani list niech była, wiosnę tu na pani że napisałem znamy, niej do Ja klasztorze. w tutaj była wyższego, szkolnictwa minister Kudrycka, Barbara Pani tysięcy. czterysta tam jakoś musi milion bo prosiliśmy, dużo sidłach, za może No w tego. nam odmówili jest Ale poprzeć”. premier pan „Teraz mówię: ja co na bić, zaczęli oklaski Wszyscy ucałować. chcę i rękę za łapię go ja To – powiedział. poprę” że pewnie, „No pieniędzy”. tyle poprze urządziło premier by nas Pan bo co? sprawę, i tą „No mówię: Ja grosze”. są to Przecież księdza, ile?! „Proszę na to: na on A dadzą. czy wiadomo, nie i hakiem z siedemdziesiąt tysięcy dwieście na wniosek złożyliśmy że mówię, siedzę, niego jemu obok Ja bo kolację. na poszliśmy i No Kaczyński. Jarosław premier z województwapieniędzybędzie.Planowanyjestteżremontwirydarza. Trochę wnętrze. później A okienne. i drzwiowe otwory nowe Chcieliśmy odmówili. roku tym w Niestety, zrobić. otwory i pokryć to rzecz Pierwsza pieniądze. byłyby jeśli – wszystko to Ale rodzaju. tym w coś konferencyjna, sala jakaś mówili, już żeśmy jak tak szkoła, jakaś później nocleg a potrzebny święta, tu msza i I blisko. tak jest nie Studzienicznej Do Wilna. z i na Studzienicznej, w jednak zdecydował, że tu być powinien. Tu bez przerwy ludzie jadą do Wil- pielgrzyma domu wybudowania zamiarem z się nosił zagospodarowany. Niewystarczytylkogoodremontować. w ludziach,czymożejestto tylko takiejedno,chwilowewydarzenie? coś odmienić może Czy papież. przyjeżdża parafian do jeśli zmienić, się może co się, Zastanawiałam zapraszał. tutaj wtedy przecież go ksiądz to papieża, przyjazd jest zrobiona. zapisów biskupa i moich powinien być już wyszykowany. Ale za to bazylika według klasztor że to, się mi udało nie Więc niepotrzebny. budynek ten im że powiadają, Ale lokalnym. patriotyzmem klasztor jakimś się kierując dodać, Na mogą dadzą. pewno na i nią za odpowiedzialni bardziej są Ludzie cene meim ppri Jrsaa ilńkeo N i przyjechał i No Zielińskiego. Jarosława poparcie mieliśmy Wcześniej Już jest powiedziane, że dom pielgrzyma. To przede wszystkim. Biskup hiłbm ezz o en rez ptć sęz. a rzm zklśy na czekaliśmy razem Jak księdza. spytać rzecz jedną o jeszcze Chciałabym być musi On klasztoru? samego dla najlepsze było by ACo myśli? ksiądz jak

87

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 88 mogę rekolekcjeprowadzić, abytylkochcieć. uczyć, mogę jechać, mogę stałem; parafii przy Ja wrócić”. tu może to chce, będzie mnie na siłę trzymał. Ale jak tu teraz był, to usłyszałem, że „jak ksiądz się zostać. Chciałbym teraz odpocząć”. Biskup powiedział, że jeśli chcę, to nie chce jeszcze popracować?”. Ja mówię: „Ekscelencjo, ja tylko na rok zgodziłem proszę skończyć”. A w tym roku mnie zapytał: „Co ksiądz dalej planuje, czy robić, dach ksiądz zaczął księdza, „Proszę powiedział: zwróciłem, nią z się kiedy roku, zeszłym W prośby. mojej do się przychylił biskup ksiądz razie każdym W skarb. jest to dokumenty Te wiedział. nie tym o też Rogowski Ksiądz stała. tam dotąd i widziało, nie jej światło żeby miejscu, dobrym w postawił kiedyś ją Ktoś przynieśli. i oni znaleźli dokumentacją I z walizeczkę im. tą Pozwoliłem pochodzić. strychu po mogą czy zapytali, i mnie u podominikańska nastrychu? tym bardziej że pamiętał także, iż był przy Jej koronacji w 1975 roku. Bożej Matce i o Jej błogosławieństwo przy przy intencji pracy apostolskiej. jego A więc miał to nabożeństwo, w świętej mszy odprawienie i tutaj przyje- chanie o Wyszyńskiego Stefana kardynała był. prosił on to ale papieżem, No został było. Jak by ale ulatniało, się by wszystko to czasem z Może wywarło.bykażdegoinnego na i jednego,to na spotkaniewpływ wywierataki nim z Skoro zatyka. człowieka bo powiedzieć, słowo było trudno Aż biskupem z wtedy pojechałem Paetzem, – aby odebrać spotkałem błogosławieństwa się – to razprosiłem, żeby pierwszyi on pobłogosławił. Jak wości. ducho- jego wobecmaleńki taki się stawał nim Przy głowę.tracił Człowiek dawało. dużo bardzo spotkanie nim z Osobiste Sejneńską. Bożą Matkę pozdro-wić prosił Zawsze Wigrach. na raz Rzymie, w razy dwa papieżem: z zawsze On widziałemsię dziekan. razy trzy to jakoogóle w Japamiętam”. tak i Sejny,„Sejny, mówił: ziemi tej przedstawiciel jako Wigrach na go przywitałem Zresztą drogą. inną pojechali I chronić. papieża wędrówki od dniu wolnym w aby przygotowani, są nie że Powiedzieli,odpowiedzialni. niego za byli oni decyzjom,bo ichpoddać się musiałrządzili. Papieżwtedy jedzie oni AleSejn. papież przyjechalizawitaćdo życzeniem sprawdzić,papieżabyłoi bo to że myśleli, borowcy a zeszli, się Ludzie źródła. innego z wiem, już to nagromadziło.Ja się ludzi dużobardzo żedlatego, wyszło nie ale zaczęły.No się by tu pielgrzymkii te to był,tutaj gdyby I jadą.darstwo chociażby Przepłynął zostawił. by Wigry... głębokiCi ludzie pewnotam pielgrzymują, na do klasztoru, ślad do tego człowieka Ale na gospo- Polsce. w nlźi ą tdni cetizc w etwl ognwm Mieszkali organowym. festiwalu w uczestniczący studenci ją dokumentacja Znaleźli cała ta się znalazła księdza za to czy powiedzieć, Proszę miejscach tylu w był przecież bo zmienił, nie by głęboko tak aż Może

w przygotowanymgrobowcu. kościoła) Bożego Miłosierdzia Kaplicy do wejścia obok (naprzeciwko spoczęła gdzie Rajgrodzie, w parafialny cmentarz miejscowy na przeniesiona jakoś rozdysponowane. świętego Kazimierza?Wiem,żetusąpieczątki. gimnazjum z zbiorów resztą z stało się co ksiądz, wie czy pytanie: jedno jeszcze Zadam zrobienia. do coś się ma ciągle tu to – nie czy znakomitym, czy – darzem Kapłana. diecezji zmarłego znajomi i parafianie z dawni zakonne, siostry łomżyńskiej, i duchowieństwo ełckiej zgromadzone licznie uczestniczyło św. mszy We Ełcki. Pomocniczy Biskup Kamiński, Romuald Biskup Ksiądz wygłosił homilię Okolicznościową Ełcki. Ordynariusz Mazur, Jerzy Biskup Ksiądz przewodniczył której żałobna, św. msza odprawiona została Rajgrodzie w się przytrumnieprzezcałąnoc. modlili i czuwali wierni św. mszy Po żałobnymi. nieszporami z połączona św. msza odprawiona została Tam Rajgrodzie. w świątyni miejscowej do cmentarnej kaplicy z Kapłana zmarłego ciałem z trumny przeniesienie się bowe odbyły się w Rajgrodzie. W środę 30 marca 2011 r. o godz. 18.00 odbyło iczanc. sąz rłt aiir pzżł łżc ou Kościołowi Bogu, służąc przeżył Kazimierz gremiów prałat komisji Ksiądz różnych diecezjalnych. członkiem oraz Dziekanem i Wicedziekanem Rajgrodzie w Maryjnego Sanktuarium Kustoszem wcześniej a nach. Do końca był Prepozytem Kapituły Kolegiackiej Sejneńsko-Wigierskiej, NMP Narodzenia Smolnikach, w Anny św. pw. parafii proboszcza Puchałach, w parafii wikariusza-ekonoma wcześniej a emeryta, Gackiego, Kazimierza mgr prałata księdza wieczności Tak, ale one były u ludzi, ja ich tu nie miałem. One zostały wśród nich wśród zostały One miałem. nie tu ich ja ludzi, u były one ale Tak, gospo- się jest jakim to, na względu Bez robota. ogromna jest tu bo tak, No W czwartek, dnia 31 marca br. o godz. 12.00 w kościele Narodzenia NMP Ksiądz prałat Kazimierz Gacki zmarł w 2011 roku. Uroczystości pogrze- Pięknie dziękujęksiędzuzarozmowę. na 8 ac Rk Pńkeo 01 Pn yi i mec pwłł do powołał śmierci i życia Pan 2011, Pańskiego Roku marca 28 Dnia o sy w tun z iłm p kida aiira została Kazimierza księdza śp. ciałem z trumna św. mszy Po MGR KAZIMIERZAGACKIEGO(1942–2011) ŻYCIORYS KSIĘDZAPRAŁATA w Rajgrodzie i Nawiedzenia NMP w Sej- w NMP Nawiedzenia i Rajgrodzie w Sejnach, i 89

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 90 również funkcję Diecezjalnego Duszpasterza Rolników (1992–1994). Rolników Duszpasterza Diecezjalnego funkcję również pełnił r. 1992 czerwca Od Sejnach. w dekanatu Dziekanem 1993–2008 tach la- w a (1992–1993), rajgrodzkiego dekanatu Dziekanem mianowany został Ełckiej Diecezji utworzeniu Po r.) (1992 Łomżyńskiej Eko- Diecezji ds. nomicznych Rady Diecezjalnej dekanatu Członkiem był tegoż czas Wicedziekanem krótki Przez był (1988–1992). następnie a Grajewo, dekanacie w Duchownego Ojca Dekanalnego funkcję pełnił r. 1988 do 1986 od lata, dwa Przez suwalskim. dekanacie w Rolników Duszpasterstwa ds. Referentem dekanalnym i ogólnodiecezjalnym. W 1983 r. został mianowany Dekanalnym charakterze o funkcji innych wiele pełnił Gacki Kazimierz ks. Rajgrodzie . tego, Oprócz w Kościoła Matki NMP Dekanatu Duchownym Ojcem wany miano- został września, 17 dnia roku, ubiegłym W życia. swego ostat- chwil nich do duszpastersko się udzielał gdzie Rajgrodzie, w domu swoim zamieszkał w i emeryturę na przeszedł r. 2008 lipca 1 Dnia Sejneńskiej. MB Sanktuarium Kustoszem jednocześnie i Sejnach w NMP Nawiedzenia pw. został zamianowany Administratorem, a od r. 20 grudnia 1993 r. 1993 Proboszczem parafii października 30 Sanktu- dnia później, miejscowego lat Siedem Kustoszem Maryjnego. arium i Rajgrodzie w NMP Narodzenia pw. gospodarz, budowniczyikonserwatorkościołaorazplebanii. dobry probostwo jako się zapisał objął tej parafii W Smolnikach. r. w Anny św. 1982 pw. parafii w czerwca 19 dnia Od Puchałach. w parafialnego kościoła nowego budowę siebie przez nadzorowaną i rozpoczętą wcześniej Go wikariuszem-ekonomem tejże parafii. W tym okresie kontynuował On już śmierci ks. kan. Lucjana Godlewskiego, proboszcza w Puchałach – mianował plicy dojazdowej w Pruszkach Wielkich, w ka- parafii Puchały, budowę a mu w roku powierzył 1981 Łomżyński – po Biskup Sasinowski, Mikołaj Biskup parafii w w Kleczkowie (1967–1969) i parafii wikariusz Puchały (1969–1982). W roku jako 1978, Ksiądz pracował święceniach Po Łomżyńskiego, kapłańskie. Biskupa święcenia Falkowskiego, Czesława Biskupa Księdza rąk z Seminarium Po ukończeniu studiów z filozofii i teologii, w dniu 20 maja 1967 r. otrzymał Wyższego do r. 1961 września 5 się dnia przyjęty został którego zgłosił do Łomży, w Duchownego roku samym tym W maturalne. gdzie złożył egzamin dojrzałości i dnia 27 maja 1961 r. otrzymał świadectwo Kolnie, w Ogólnokształcącym Liceum w się uczył Następnie Przyborowie. i edukację szkolną, uczęszczając rozpoczął najpierw r. do Szkoły 1949 Podstawowej W w braci. Chełchach czterech gronie w rodzinnym, domu w spędził Dzieciństwo Kolno. powiat Niedźwiadna, parafia Chełchy, wsi we r. 1942 lat. 69 ludziom i Kapelanem Szpitala Miejskiego w Sejnach (1993–2008), Kapelanem Komendy Z dniem 30 października 1986 r. został mianowany proboszczem parafii Ks. Kazimierz Gacki, przyszedł na świat w dniu 4 marca 4 dniu w świat na przyszedł Gacki, Kazimierz Ks. Był też Był

wystąpienia Ks.AntoniegoSkowrońskiegoKanclerza KuriiEłckiej) (fragmenty spoczynku. ostatniego miejsce sobie upatrzył wcześniej że gdzie cmentarzu, stopnia, miejscowym na tego go pochowanie o do prosił testamencie Rajgród swoim w Polubił świątyni. rajgrodzkiej w fesjonale kon- i ołtarzu przy posługując kościoła życie w się włączał aktywnie życia swego chwil ostatnich Do żartem. i uśmiechem gościnnością, otwartością, ducha, pogodą wielką także się Charakteryzował 1992 Ełckiego. od Biskupa roku a Łomżyńskiego, najpierw Biskupa duszpasterskich troskach w udział czynny Brał wiernych. swoich cierpliwy, o zatroskany i bezpośredni pracowity, Był współpracowali. Nim z którzy księża, i jak pieczy, terskiej duszpas- Jego poleceni wierni, zarówno cenili którego kapłanem, wanym szano- i uznanym bardzo Był duszpasterstwie. na i także ale -budowlanych, inwestycyjno- sprawach na się Znał siebie. samego cząstkę dużą zostawił sakralnymi, budowlami tymi nad opiece Przy Sejnach. w pokamedulskiego zespołu i mniejszej Bazyliki następnie a Rajgrodzie, w kościoła gospodarz i konserwator budowniczy, dobry jako także się Zapisał Puchałach. w nego parafial- kościoła później a W., Pruszkach w kaplicy wybudowania do się Pańskiego nie szczędził czasu, sił i zdolności. Domu upiększanie i budowę Na sakralnych. obiektów remontami życia i dowami i misji bu- dużymi dziedzinach z utożsamiany On wielu był Niewątpliwie Chrystusowego. w Kościoła się zasłużył Gacki Kazimierz prałat Ksiądz 2000. Roku Sejnianina tytułu honorowego do nominowany r. został 2000 W komitetów. też innych Był wielu i Kapituły. Kapłańskiej tejże Rady przedstawicielem Prepozytem 2004 roku w a (1993–2004), cjarzem Peniten- wybrany został Sejneńskiej (prałatem). Kolegiackiej Świątobliwości Kapituły strukturach Jego W Kapelanem r. 2001 w a Sejneńskiej, kiej Kolegiac- Kapituły Maryi. Honorowym Kanonikiem mianowany Rodziny został r. 1989 Franciszkanek W Sióstr Zgromadzenia Domu Kapelanem (2005–2008), sejneńskiego powiatu obszarze na Pożarnej Straży Kapelanem (1995–2008), Sejnach w Policji Powiatowej następnie a Rejonowej najpierw skorzystania zmateriału. Serdecznie dziękujemy portalowi www.e-grajewo.pl za umożliwienie za www.e-grajewo.pl portalowi dziękujemy Serdecznie W znacznym stopniu przyczynił 91

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 92 Jerzy NazarukpodczasrozmowywSejnach,domunadMarychą jerzy nazaruk i cotamwidzieli,przeżyli… Opowieść odziadkuKasjanie, o dar ir kacapu. Šis pasakojimas pristato ir kitų žmonių žmonių kitų netiktėvo Mikalojaus. gyvenimo istorijas, ir pristato pasakojimas Šis kacapu. ir dar o stačiatikiu, – atstovu mažumos tautinės skaudi vietovėje mažoje ir didelė – Nelengva būti taip pat buvo „kacapu”. Mikalojus problema. Iškeldinimas susitikimai. malonūs nebuvo tai o turėjo savininkais, ir namo to name su susitikti tokiame priežaščių gyveno pats juk namų, savo iš skaitė, domėjosi žmonių likimais. Ypač tų, buvo kurie iškelti Daug valstiečiu. su valstietis kaip tai valstiečiu su kalbėjo jei pakalbėti, mokėjo kiekvienu su žmogus, protingas labai direktoriumi, tačiau toliau nekopė karieros laiptais. Taikooperatyvo buvo Valstiečių to po Žemės direktoriumi, buvo paslaugų ūkio Vėliau name. sename sentikių Apsigyveno (direktoriumi). vadovu reikalų ūkio žemes buvo Mikalojus 1956 arba 1957 visa šeima metais atsikėlė gyventi į Seinus. buvo puikiai bet paruošta gyvenimui išsilavinusi, šeimoje, tuo Nebuvo pasirūpino jos šeimos. tėvas. turtingos iš kilusi ūkio žėmės buvo Ten reikalais. kuri Gienią, žmoną būsimą savo pažino užsiimdinėjo Pagrindinai vadybininku. ūkio paprasčiausiai klestėjo. Kur Pabaigęs studijas tėvas pradėjo Lisków. dirbti vietovę civilizacija labiau buvo išsivysčiusi negu kur kitur, nepaprastą miestelis apie pasakojo dažnai Tėvas Cieszyne. mokyklą agronominę aukštąją į įstojo to Studijavo po technikumas, ūkio žemės buvo ten Choroszczewe. Grzybów, vietovėje mokyklą pabaigė Tėvas Mikalojus katalikai. kitoje stačiatikai gyveno namas. pusėje tėvo Vienoje stovėjo namą mamos Jerzo Prieš ir katalikai. stačiatikiai gyveno kaime Tame Choroszczewo. kaime pagrindinai gamino statines. Kasijonas su savo šeima gyveno irtėvąMikalojų. apie savo senelįKasijoną ich wędrówkachprzezżycie Nazarukų šeima tais laikais vėrtėsi medžio apdaila, apdaila, medžio vėrtėsi laikais tais šeima Nazarukų pirma visų o šeimą, savo apie pasakoja Nazaruk Jerzy ojcu Mikołaju, Dacznik.

93 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 94 pojazdów samochodowych i sprawa dla nich się skończyła. Jednocześnie sąd podwładnych. Sąd uwierzył, wydał wyrok pozbawienia prawa prowadzenia ówczesnego pamięci) komendanta już sejneńskiego (świętej posterunku przez pochodzące i zamieszanych zorganizowanych w pieniądze aferę składek, jego za obowiązkowych z zatrudniony adwokat, nimi wzięty z Wraz mataczył i łgali. i łgał tłumaczyli kłamali, zorganizowana i Zeznawali niebezpieczna, przestępcza. grupa bardzo uciekała którym maluchem, za pościg prowadzili pojazdem brązowo na pomalowanym zdezelowanym, bez- taka wcale to była myślność, nie skoro podczas okazało, rozprawy sądowej później zeznawali, że właśnie jednak tym się starym, Jak milicjantów. bezmyślnych przez prowadzonego żuka, rozpędzonego kołami pod nagle mózgowych lekarzeakademickiejklinikiwBiałymstoku. 65 lat, złożona ciężką i „głupią chorobą”, jak nazwali silny atak zapalenia opon powspominać z moją Mamą, która umarła nagle, przeżywszy niewiele ponad porozmawiam i o wszystko zapytam. Jednak nie zdążyłem. Nie udało mi się muchozolem, zwane rodzinie naszej w porzeczki, czarnej sącząc z i wino Mamą, domowe z Ojcem, z usiądę piecu, nagrzanym przy zimą, to kiedy nie teraz,totenczas. jeszcze bo później, kierować na zostawiałem Przeszłość zmian. zachodzących biegiem mogłem i wpływ jakikolwiek – nieskromnie i złudnie myśląc – było to, co współczesne, co się dzieje, jak również to, co będzie, na co miałem co siędziałowpierwszejpołowieubiegłegowieku. do którego zwracają się inni, żeby poznać odległą historię, na przykład tego, dziadkiem, zostanę Że sam. zostanę bo zapytać, kogo będzie nie Że zdążę. nie że figla, takiego spłatać mi może los że głowy, do myśli dopuszczałem sprawami. Podczas tej „chmurnej i durnej” młodości, nawet przez chwilę nie że współczesny świat strasznie mnie uwiera, zajmowałem się zupełnie innymi takiego, mnie ukształtowało co najważniejsze, co to, o Ojcu i Matce pytania na tory rozpędzonego pociągu”, jak mówił mistrz Włodzimierz Majakowski. się masy – nie jednostka, która była niczym, bo „cóż znaczy mrówka rzucona Liczyły sprawy. tego z sobie zdawałem nie Wtedy niestety. Socjalistycznej, Nie udało mi się również zdążyć na rozmowę z Ojcem, który zginął zginął który Ojcem, z rozmowę na zdążyć również się mi udało Nie Wyobrażałem sobie, że nawet będzie przyjemnie, romantycznie i poetycko, Nie wiedziałem też tego wtedy, kiedy jeszcze żyli rodzice. Najważniejsze wszystkie te zadawać powinienem kiedy wtedy, właśnie że Myślę, wspólnego szczęścia, ogólnej sprawiedliwości i demokracji… demokracji… i budowaniu sprawiedliwości w ogólnej balast szczęścia, zbędny wspólnego za uważała tożsamości swojej poprzednich od poszukiwanie czyli rodzinnych, się tradycji pielęgnowanie pokoleń, uczenie wspomnienia, która cywilizacji, omimo słusznego wieku, jestem już dzieckiem współczesnej współczesnej dzieckiem już jestem wieku, słusznego omimo

Genowefa NazarukzdomuTalarczukiMikołaj mlecznosiwymi wąsiskami, którewciążzawijałdogóry. już później a czarnymi, początkowo wielkimi, i oczyma załzawionymi lekko błyszczącymi, ale wyblakłymi, pięknymi, niskiego z Był łysiutki, szczuplutki, dorosłość. wzrostu, po aż żyłem których świecie w baśnie, rosyjskie bajkowy. Bardzo mi się podobał – wypisz, wymaluj – do rysunkówBiałorusią. Od ilustrującychkiedy pamiętam, mój Dziadek Kasjan wyglądał jak prawdziwy, zachodnią zwanych dawniej podlaskiego, województwa części -wschodniej za późno. było kiedy wówczas, już ustaliłem sam co tego, z i kuzynów Ojca, wiadań opo- fragmentarycznych z się dowiedziałem ile tyle, tylko wiem Nazaruku autsajderów. Wtedysprawasięskończyła,tylkojaznowuniezdążyłem. i służyli ojczyźnie, znowu zostali odsunięci na bok i tworzą wciąż liczną grupę na ulicy. Pomimo lat nic się nie obrażeni zmieniło. Tylko ci, którzy autentycznie wierzyli mnie mijają policjanta już godnością i głową podniesioną z i bezmyślności i bucie zabili człowieka, do dzisiaj strzegą porządku w Sejnach swej w którzy ci, że spowodowało, łgarstwo powszechne wówczas właśnie obywatela, który tak bardzo jej ufał i zawzięcie, chociaż jej naiwnie, jej mnie, służył. To wobec ojczyzna i władza Łgała imperium. łgarskiego całego tego założenie było łgarskie i bo łgało, wszystko i Wszyscy służyć. mi aby to, po zrozumienia skomplikowanejsytuacji,wjakiejznalazłsięnaszkraj. brak za żalu, w pogrążeni wstydzili, się abyśmy chciał, końcowym słowie w południowo- obecnej terenach na mieszkała rodzina moja że Wiem, Kasijanie) (wym. Kasjanie Dziadku dziadku prawdziwym swoim O powołani wszyscy oszukiwali obywatela, mnie, że wiem, już Dzisiaj 95

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 96 a właściwie nigdy nie wychodził. Tylko, jak ten prawdziwy chłop z prawdziwej chłop toiswójhonorma. Prawdziwy się. wstydzić nie i zdejmować nie odpowiadać, czapce w tylko popatrzyłby dłużej, to może i tabaki by zapalił. A nuż, o co i jak zapytają? – to podszedłby, jak a podejść, trzeba bramki Do prawdziwym. chłopem z nie a żeby nie pomyślał, że z jakim gołodupcem albo chłystkiem mają „doczynunek”,mówią, inni jak ozuć, albo założyć trzeba czapkę Wtedy będą? sprzedawać i przyjechała towarami z spółdzielnia zapytać; co o chce pan obcy dobry, jaki zagadać; chciałby i znajomy kto może idzie; zła zamawiania i leczenia, do i prośbie po dziad niesie; zło jaka cholera Albo ukraść? kurę przyszli – jedne szuka albo i drogi niby szuka, a patrzy, co by ukraść? Albo poznać Cygany – bo te cholery się, z daleka przyjrzeć nie można, kto jedzie, a może „coniedajboże” lepiej obcy zgubił się i drogi trzeba jak już Ale potrzebą. za rano tylko niepolana deszczemibiałacałyrok. wiatrem, niewysmagana nieopalona, głowa i to czapki, bez nadwór nigdy wychodzi nie chłop gdy A zaszkodzić. może – pada deszcz i a grzeje, słońce nadwór bez niej wychodzić nie można i nie wypada. Cugi po dworze chodzą, popatrzeć dłużej i poznać, kto i czego gościńcem jedzie, założyłby czapkę, bo prawdziwy chłop z prawdziwej wsi, co niektóre mówią na nią: zapadła, miał czapkę trzeba zdjąć, „bo tylko Żydy w czapkach przy stole siedzo” gdzieniebądź i do stołu siadać. Mus przeżegnać się przed jedzeniem, to i temu nieopaloną słońcemgłowębezczapkiitylkokrótkopopatrzy. uchyla, malutkie okienko swojego domu, wysadza przez właściwie szparkę swoją białą a Otwiera, nieznany. obcy, ktoś przejeżdża gościńcem jego czy wyglada wsi, leżącej szosy od daleko prawdziwej, z chłop prawdziwy jak – czy kołpaku swoim gdy wtedy, jedynie to Robił wyglądał. czasu do czasu od którego z kokonie, w zamknięty świecie, jakby swoim w wrażenie, tylko Sprawiał wyłącznie żył rozumiałem. go świetnie i znałem nie innego żadnego polskiego, języka oprócz ja, A polsku. po mówi że się, wydawało – chłopcu malutkiemu wówczas – mnie swojemu, po mówił zawsze chociaż i głosem, przyciszonym zdaniami, krótkimi mało, Mówił pomogło. mu by w Polsce, aby załatwić swoje ważne sprawy, i mówienie w tym języku bardzo życiu nie używał polskiego, nawet wówczas, gdy szedł do polskiego urzędu swoim w nigdy Kasjan Dziadek Litewskim. Księstwie Wielkim w narodów innemu, ale po swojemu. Mowa ta powstała z wymieszania języków większościbiałorusku, ani po polsku, ani po rosyjsku, ani po ukraińsku, ani po jakiemuś Jak pamiętam, mój dziadek Kasjan ze swojego kokonu (kołpaka) rzadko, Taki prawdziwy chłop z prawdziwej wsi nadwór bez czapki wyjść może W domu mus czapkę zdjąć, na kołek powiesić, a nie szmergnąć szmergnąć nie a powiesić, kołek na zdjąć, czapkę mus domu W po ani swojemu”: „po zawsze mówiła ojca strony ze rodzina Moja 1 . Bo gdyby

się pierwsza wojna światowa, ludzie mówili, że Niemcy, którzy zbliżali się zbliżali którzy Niemcy, że mówili, ludzie światowa, wojna zaczęła pierwsza się Gdy niebezpieczne. i nieznane w siebie), u (był zżył się którym z musiał, bo tak kazał atawistyczny instynkt i pomimo tego, że biegł z miejsca, żeby „dłużejtrzymałnajestek”. kartofle. Za robotę dostał cały ich kosz. Najadł się, położył i odpoczywał. Leżał, jak był młody, cały dzień kopał w majątku (albo u jakiegoś bogatszego chłopa) Często iwróżnychokolicznościachsłyszałosię:„swojej dupiesobiekupie”. hasłem. rodzinie naszej w pobrzmiewającym wciąż i dziwnym jakimś się to moja Mama, a i ja nie wystrzegam się zdań na ten temat. To zawołanie stało z wiekiem coraz bardziej przypominała te słyszane u mojego Dziadka. Mówiła deklaracje słyszałem u mojego Ojca, którego barwa głosu i melodia zaśpiewu cichym, swoim miękkim, dziwnie brzmiącym głosem, lecz w zrozumiałym języku. Podobne takiego coś wyśpiewał jak słyszałem, ja i że się, mi Zdaje proszeniu. „Nigdy nikogo o nic nie prosił” – mówili o Kasjanie moi rozmówcy. niebezpieczeństw, a nie stawianiu czoła; na kłanianiu się, ale unikaniu na pewno i nie na uciekaniu na garściami; pełnymi go brania nie a kęsów, życia z opis życiategoczłowieka. autentyczny niż faktów, projekcja moja opowiadanie, moje bardziej może to że obawy, wciąż jednak Mam Dziadka. mojego życiorys logiczny miarę w stworzyć skrawków tych z można inni, i Ojciec on, mówił co tego, uważnie słuchając okazji, przy tak że wiem, dzisiaj już Jednak przykro. mi byłoby wówczas I ogóle. w albo wprost mi odpowiedziałby nie Może przetrwania. ssaków. zdobycia czegoś do jedzenia, przeżycia i pozostawienia potomka. Jak u innych w której głównym mentorem była bieda, instynktowna potrzeba przetrwania, było o tym nie mówić. Później powrót do domu, do kresowej rzeczywistości, bezpieczniej epoce, poprzedniej w skrywane skrzętnie było wykształcenia Carskiej Rosyjskiej w Armii, długa, wyczerpująca służba i zmieniająca człowieka gruntownie. Źródło tego była szkołą Najważniejszą zwanej. życiem wieś dróg. Mądrość ta nie pochodziła z przeczytanych książek, lecz ze szkoły tylko ten, który kończył się za krzyżem stojącym na rozwidleniuwiem, jakie opuszczającychszkoły skończył. Wiem, że czytać umiał, że znał szeroki świat, nie zapalił. nie też Machorki odpowiedzi. gotowością z pytanie jakiekolwiek na czekał nie wcale i podchodził nie bramki Do świata. swojego ze się wychylał wsi, Słyszałem również o tym, jak mój prawdziwy Dziadek uciekał. Uciekać uciekał. Dziadek prawdziwy mój jak tym, o również Słyszałem Kasjan pochodził z biednej rodziny. Kiedyś mój Ojciec mówił, że dziadek, wyszarpywaniu na raczej polegało to że sobie, wyobrażam więc Tak umiejętność ta i wiedza ta niego u skąd zapytałem, nie Wówczas Nie wykształcony. niewysoko chociaż mądry, bardzo człowiek to Był 97

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 98 krainie. Mówią, że po drodze zahaczyli o Petersburg, który jeszcze jeszcze który Petersburg, o zahaczyli drodze po że Mówią, krainie. chyba największawjejdziejach traumaiwładzabezhołowia. się rewolucja, Cerkiew traciła swoją nieomylną hegemonię, gdyż nadchodziła zaczynała wojna, trwała frontach kilku na problemy: uciekli swoje Miały którzy Polski. z ludźmi, zaopiekować się żeby to, na się cerkow’ przygotowały wielikaja nie i Rossija Matuszka mieszkać. gdzie mieli Nie było. nie i wygnani, nikomu nie byli potrzebni. Nikt się nimi nie życie zajął. prawosławni oni, tam że się, okazało Robotyswoich, wśród się znaleźli Gdy bieżeńców. droga, i pieniędzy długa poniewierka, bieda, tam że nawet, pomyślał Nie dokąd uciekać, ale prawo stada kazało do swoich – do prawosławnych ruskich. przemarnował, przechlałalboprzetańcował.Czytoprawda,niewiadomo. prostu po majątku podziale po ojca od otrzymane że też, między Mówili palcami. uciekły nie żeby zalety, tej miał nie ale miał, pieniądze kiedyś że Było to wspólne z siostrą żony. Mówili, że z Wólki przyszedł jako osoba uboga, jednotokowej stodoły spłachetek piaszczystej ziemi w swoim Choroszczewie. wojskiem, zostawiając swoją biedniacką chatę, swój długi i wąziutki na wąskość mówiących „po rusku prawosławnych” do szczególnie a prawosławnych, do Ruskich, do strzelać będą frontem, z Długo nosiło go i jego czteroosobową rodzinę po tej wielkiej, kipiącej wielkiej, tej po rodzinę czteroosobową jego i go nosiło Długo wiedział, Nie świata. znał nie wędrówkę daleką na wyruszeniem Przed 2 . Uciekł więc przed posuwającym się z jednymzeswoichsynów Dziadek Kasjan

scalenie gruntów scalenie Przyszło szans. ma nie już ziemi spłachetek wąski jego na że się, Okazało cywilizacyjnego. rozwoju etapów kolejnych niegodziwości i niesprawiedliwości zło, wszelkie na sposobie jako świata porządku lewicowym o wątpliwości cienia budziły tych idei świadomie im nie przekazuje, to ich siła jest tak wielka, że nawet nie kształtują światopogląddzisiejszy kolejnychdzień jużpo pokoleńże Nazaruków.mocne, Pomimotak to, i że choroba, nikt wrodzona jak przenoszone, i trwałe tak genetyczne, wręcz zmiany nim w spowodowały iż się, mi wydaje czasami że wartości, skalę i myślenia sposób świadomość, charakter, jego w się wryły mocno tak które zmian, dokonały doświadczenia tam nabyte i ten się otarcie spotkanie, rewolucyjne o te wielkie, dziejowe wydarzenia zapisały się w jego życiu na trwałe. to Obraz Jednak był. nie dostatni byt niego przez zapewniany ten że można, się Domyślić musiał. nakarmić chłopców dwóch i żonę ale jak, i gdzie Obojętnie pracować. przecież musiał rodzinę, utrzymać Aby Piotrogrodu. robotniczą klasą rewolucyjną z bezpośrednio wykształceniem, się spotkał nawet że Mówią, dziejów. ciągu tym w żadnym wpływ znaczący odegrał raczej a niewielkim, i stażem wiejskim swoim porządku szłapełnąparą. Leningradem nie był, ale już idee pęczniały, podgotowka do obalenia starego chłopem. Zbudowałswójdom. Byłnaswoim. prawdziwym się stał Kasjan wtedy Dopiero dom. swój wybudowali drzew starych i pięknych tych z Później mężczyzn. dwóch obejmowało trudem z wykręcali z ziemi. Jak wspominał Ojciec, tym sposobem wyciągnęli dęby, które kieratu i koni pomocą za później wykopać, początkowo je Próbowali dęby. i udało się ugotować na ognisku. Usuwali drzewa: świerki, sosny, modrzewie państwa isamigołymirękamiwyrywająnaturzeswoje miejscenaziemi. wyobrazić: dwudziesty wiek, a oni nie mają żadnych narzędzi, żadnej drzewa pomocy wyrywał las, i krzaki, karczował aż wydarł lat) przyrodzie dwanaście pokaźny kawałek i gruntu. Dzisiaj (piętnaście to sobie młodymi trudno Z od wsi – z chłopcami i swoim skarbem Elizawietą kochaną – na nowe i swoje. była orna, tylko las – dąbrowa. Wyprowadził się więc jakieś pięć kilometrów we wsi dawali tam dwie i pół. Kasjan z tego skorzystał. Ale tamta ziemia nie wyprowadzi się z tej kto ulicówki, to dalej że na kolonii dostanie szanse, dwa razy tyle takie ziemi; za jedną dawała morgę ówczesna Władza marnieje. gospodarza bez dom a było, nie Jego dostąpili. tego wszyscy Nie działki. przydomowe szerokie powstały zrobić, nic było można nie facto de których Wrócił do swojego Choroszczewa, a tutaj też i wciąż bieda, bieda, bieda… ze Polski, z bieżeniec ten udatnie i aktywnie bardzo aby sądzę, Nie Początkowo mieszkali w szałasie. Żywili się tym, co dawał las, i co co i las, dawał co tym, się Żywili szałasie. w mieszkali Początkowo 3 . Z kilometrowych i dwukilometrowych działek ziemi, na ziemi, działek dwukilometrowych i kilometrowych Z . 99

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 100 że jakmówiłmójOjciec:„Aż językdodupyucieka”. rumianą skórką buły, które z przepyszną mlekiem schłodzonym z w studni wyrośnięte smakowały tak, wysoko drożdżowe, i placek poziomek z kruchy konfiturami z przepyszny Piekła dom. przygotowywała i nocleg obiad, Władysławy iWładysława.Jesttojednoznajpiękniejszychmiejsc,jakieznam... Obecnie na miejscu zbudowanego przez Kasjana domu znajduje się dom zajmowany przez synów furmanką zaprzężoną w kobyłę „Raszkę”. Władzia i mniejśmieszne. barwne mniej były Hrabala od tego opowiadania tylko Władkiem, stryjkiem ze czynienia do mam że wrażenie, odnosiłem bliska; dziwnie jakoś się mi czytałem się śmiał i bez przerwy opowiadał niestworzone historie. Kiedy po wielu latach dziennie chodził do stojącej przyco- drodzei kowalem pod Był lasem smak. prześlicznej i kuźni.zapach Zawszespecyficzny miała która miedzy, na tam psa, krowy, owce, kury, jabłoń wczesną wielkiego oliwkę, tą za stodołą, i gruszkę sosnówkę „Raszkę”, kobyłę miał który stryjków, najukochańszych z jednego za go Uważałem rodzinie. tej w się wychowywał pory tej od który o którejurodzieopowiadająwokolicypodziśdzień na tamte czasy, pełnej dobroci i przepięknej czarnowłosej, smagłolicej kobiety, chleba, poniewierka kęsa i śmierć ukochanej żony Elizawiety – mądrej, wykształconej jak każdego wydzieranie i biedniaka życie wciąż ale dom, swój rozpoczęło sie dopiero wtedy, kiedy się wyprowadzili do lasu. Swoja ziemia, swój rodzinny. Nie wspominał nigdy tego w Choroszczewie, jakby jego życie Zajeżdżało się tam na wakacje. Władysław wyjeżdżał po nas na dworzec Władysława, dziecko: jej jedyne usynowiła siostry swojej śmierci Po Ten nowy, pierwszy dom Elizawiety i Kasjana mój Ojciec traktował jak traktował Ojciec mój Kasjana i Elizawiety dom pierwszy nowy, Ten , ta Hrabalowa barwna postać kuzyna szewca wydała szewca kuzyna postać barwna Hrabalowa ta Postrzyżyny, 5 w tym czasie szykowała 4 .

smakowała, jak mówili dorośli, pod koniak „samżene”, czyli z pańska pańska z czyli „samżene”, nazywany, pędzony koniak w parniku podczas pod gotowania karmy dla świń samogon. dorośli, mówili jak smakowała, dobrze szczególnie Owca być. musi tak to nada, się kożuchu w na podpachy tylko i rzadka i letnia bo skóry, żal chociaż I tryk. niż owca lepiej stąd i tłustsza bardziej soczysta, oraz specjalnie przyrządzona, żeby była łojem nie śmierdziała, żeby długo, podkarmiana największa, pójść musiała zabicie na też dlatego baraninę”, lubieją bardzo tak Gienka i „Kola że uważali, Oni rwzwc pryatw odił lgnang Kowpaka legendarnego oddziału z partyzantów prawdziwych bunkry prawdziwe robiliśmy Tam staw. i las był Tam wakacje. prawdziwe to wspomnienia przygód, zabaw, beztroski wśród lasów i przepięknych przepięknych i wiekowych brzóz lasów wśród beztroski zabaw, przygód, wspomnienia to piołunem, który rósł niezmiernie bujnie wszędzie w nieprzebranych ilościach; pachnące czeremchą, żółtym łubinem, parującym ługiem będzie prawdziwą sienkiewiczowską Sabą. Pobyt na kolonii to wspomnienia kradliśmy jajka indyczce od sąsiadki i karmiliśmy nimi psa, który w przyszłościchodziliśmy paść razem krowy na wygony i pustki, obserwowaliśmy jastrzębie, a jeszcze do nich dołączył Witek Kalinowski, mąż Heleny – siostry Mamy, obok i rodzinawiedziałdoskonale. gościnność honor, to co ale marzył, nie naszych z wówczas nikt którym o bardzo nie przejmował. Wszak przyjaźń i rodzina zobowiązuje jak szlachectwo,za kosztami tymi się nikt wówczas że Myślę, szły. lampy do nafta i mydło, i Władysława szykowała jadło, gdy Władysław skończył oprawiać owcę. oprawiać skończył Władysław gdy jadło, szykowała Władysława Więc, jak myśmy się tam spotykali, to już było wiadomo, że się zaczęły się że wiadomo, było już to spotykali, tam się myśmy jak Więc, Bardzo mi się podobało, kiedy bracia Kola i Władysław się spotykali, się Władysław i Kola bracia kiedy podobało, się mi Bardzo Do spółdzielni częściej trzeba było chodzić niż zwykle, bo to i cukier, i to bo zwykle, niż chodzić było trzeba częściej spółdzielni Do 8 . 7 , a przede wszystkim we Władysławowie podczas wakacji Mój OjciecKola 6 . Tam Tam . 101

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 102 nie chciał ich mi pożyczyć nigdy on ale marzyłem, wciąż posiadaniu których o skos, też Spotkaliśmy wujków. i miejscowego Romka cioć Tarasiuka, który miał spodnie na jednej szelce, takiej na innych od dzieci innych braci, naszych wśród szczęśliwi Byliśmy mężczyzn. gronie w już bylem ja i chłopami” z „chłopy a babami” z „baby że fakt, był czytania wspólnego tego Wartością gadały. i wykonywały roboty babskie jakieś sukienki, szyły ciasta, Piekły gadały. czymś o wciąż czytały, nie Kobiety szeptem. czytaniu i labizowaniu sy- w przeszkadzały że głośno, tak gębę darły ługu w które żaby, te i psy pachniały floksy we Władziowym ogródku, słyszało się z oddali szczekające las, złowieszczy i ciemny szumiał oknem oścież na otwartym Za wujków. i Ojca mojego towarzystwie w stole wspólnym przy Siedziałem czytaniem. z i tak interesujących, jak nigdy później. Dlatego to miejsce kojarzy mi się książek tyle przeczytałem właśnielampie, przy jedynie chłopca, małego zupełnie od i opowiadali,radzilisięnawzajem,robilisobieżarty,spacerowali. milczeli. Czytali razem książki, bo Władysław prowadził punkt biblioteczny, przerwy dniami i nocami rozmawiali, rozmawiali i rozmawiali, i… nigdy nie bez i sobą ze siedzieli jak patrzeć, było Miło Stachy. i Pauliny Kasi, Władzi, Niestety, nigdysiętegonie doczekali. przyjadę, będziemy razem mieszkali. Wtedy zobaczysz, jak się gospodarzy!”. do Władysława: „Pamiętaj, jak ja będę stary i ty będziesz stary, to ja do ciebie Tam, na kolonii, gdzie nie było elektryczności, podczas moich wyjazdów Tam również mój Ojciec był autentycznie szczęśliwy. Mówił cały czas cały Mówił szczęśliwy. autentycznie był Ojciec mój również Tam 9 . sprawach... rodzinno-kobiecych o swoichważnych Rozmawiały wówczas po dziedzińcu. wychodziły naspacer podczas spaceru.Często Siostry GieniaiWładzia

do mnie powiedziała, to pytanie: „Sup z wiszeń kuszat’ budiesz?”. Podczas tej potomkowie: Rościk,Filka,WładysławiLenka jego i Miron Kasjana brat nich wśród a Nazaruki, mieszkały zawsze gdzie nego własnymi rękoma na ziemi wydartej naturze, do Wólki Terechowskiej nie pamiętam), mój Dziadek wyprowadził się ze swojego domu, wybudowa- zajęły już synowe Gienia i Władka oraz małżonka Piotra (niestety jej imienia świekry, zasadami niezachwianymi z bo srogiej, chociaż kochanej, miejsce i podobna do Baby-Jagi do podobna żoną, która w moich wspomnieniach pozostała jako straszna, niewielkiej drugą z wegetację okazało, później urody,się jak właściwie, a życie, wspólne nowe przy budowie beczek. Tam, z nadzieją na zapomnienie Elizawiety, rozpoczął wiana wniosła moja nowa babcia, i współpracował z pozostałymi Nazarukami miejscowości. zapomnianej tej w innym niż lepiej im się żyło więc brakowało, nie wciąż gorzelni wytwory na zapotrzebowania dużo, mieli Roboty okolicy. w tego z wielkie dna z obu stron. Nazaruki z Wólki taką tajemnicę posiadały. Znali ich nie aby wyciekał stamtąd dokładnie, zgromadzony je płyn, ścisnąć spasować obręczami klepki, i jednocześnie długości włożyć metrów kilka na wielkie ich elementem były dwa dna. Trzeba było nie lada precyzji, aby przygotować z pojedynczych klepek ściśniętych ze się sobą składające obręcząpiwa, czy metalową. ogórków Najtrudniejszymdo beczki zwykłe jak metodą, samą taką wykonywanych zbiornikach, wielkich ostatnich, tych w się specjalizowała Nazaruków Rodzina gorzelniach. okolicznych w zacieru leżakowania do i przepiękne beczki – od malutkich antałków na wódkę po wielkie beki, kadzie Po tym jak Elizawieta przegrała walkę z nadchodzącym z Ruskimi tyfusem Kasjan w Wólce zajmował się uprawą małego gospodarstwa, jakie do jakie gospodarstwa, małego uprawą się zajmował Wólce w Kasjan Wszyscy tam, w tym i Nazaruki, zajmowali się bednarstwem. Robili różne 12 , niezbyt sympatyczna i mrukliwa kobieta. Jedyne co Jedyne kobieta. mrukliwa i sympatyczna niezbyt , 11 . (mąż Heleny) Witek Kalinowski Władzia (żonaWładysława), Władysław, Helena, nieznana miosoba, Genowefa Nazarukowie, Stoją odlewej:Mikołaj, 103 10 ,

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 104 został na cmentarzu w Wólce Terechowskiej. Jego mogiłę rzadko kto odwiedza. kokon i świat wspomnień, i coraz bardziej wiądł. Umarł w ciszy, pochowany i Gienio.Rościkniestetyjużnieżyje. Stryj Rościk z rodziną: synową, synem, żoną oraz Miszką, synem siostry Koli. Stoją także Jerzy także Stoją Koli. siostry synem Miszką, oraz żoną synem, synową, rodziną: z Rościk Stryj Wólce w żal, i jak najszybciej kończyliśmy i wizyty, aby odwiedzić pozostałych Nazaruków zawstydzenie skrępowanie, czuliśmy Wólkę, odwiedzaliśmy mamą”. Kiedy nową „swoją i Ojcem swoim ze kontaktów zaprzestał właściwie się z taką babą-jagą. Myślę, że nie mógł tego również pojąć mój Ojciec, który mógłby służyć za wzór wszystkim dobrym dziadkom na świecie, mógł ożenić a więcbałemsięinawszelkiwypadekodmówiłem. „rozmowy” niebezpiecznie się do mnie zbliżała z jakimś sprzętem kuchennym, spotkać sięzobojgiem.Niestetyonajużnieżyje. Zdążyłem Wólce. w wizyty ostatniej swojej podczas żoną z Koli, stryjeczny brat „Filka”, Filip Nigdy nie mogłem zrozumieć, jak taki piękny i kochany Dziadek, który Dziadek, kochany i piękny taki jak zrozumieć, mogłem nie Nigdy 13 . Dziadek Kasjan z wiekiem chował się wciąż jakoś głębiej w swój w głębiej jakoś wciąż się chował wiekiem z Kasjan Dziadek .

urodził sięjużwPolsce. Józef Nazaruk młody Trzeci drodze. po świat gdzieś ucieczki tej podczas również na przyszedł Piotr brat starszy Jego (CCCP). Kamionka urodzenia: miejsce wpisane miał dowodzie W Moskwy. przedmieściach na się urodzi Kola że bardzo, tak pognać ich Musiało Niemcami. nadciągającymi przed – mówiłKasjan. „Bo to nie mój. Ja nie jestem po to, żeby go bić, lecz żeby się nim opiekować” przewinienia. gorsze za nawet lanie dostawał rzadziej przykład na Ojca, i Jak wspominali przybrani bracia Władysława, miał on zawsze lepiej u Matki zaginął. nim po słuch i marnie gdzieś skończył Europy, całej szulerniach w przez Kasjana i Elizawietę. Jego ojciec, owładnięty nałogiem karcianym, grając zaś kowalstwa, do słabsi – Mikołaj roboty i Józef fachowej do do szkół, poszli żeby nie umiejętności, zginęli i z głodu, wiedzę a w wyposażeni na życie Piotr, zarobili i głową. Władysław chłopcy fizycznie Silniejsi wykształcenie. uczuć iwiary. Mimo biedniacko-chłopskiego pochodzenia i prawosławnego porządku myśli, rolnictwa. i agrotechniki pedagogiki zakresie w inżynierskie studia wyższe ukończył światową, wojną drugą przed jeszcze mieszkali Choroszczewie, dzisiaj, i tych Kasjaniuków, co to w Choroszczewie, tym zapyziałym wówczas Kola Nazaruk z tych Nazaruków, co to w Wólce Terechowskiej mieszkają do pochodzenie im oraz cała wieś i okolica. Dlatego Kola się uczył, a rodzice na to przystali. Ten przeszkodziło nie że z biedniackiej rodziny że spowodowały, chłopskiej. wiem, Biedniacka one czasu była rodzina właśnie Dziadka perspektywy i z to pradziadka Teraz, rzeczywistość. swoją poza wychodzenia się, dalej, kształcenia niezbędność im uświadomiły namacalnie i naocznie doświadczenia konieczności z nabyte te To nieuctwa. i ignorancji nawet nie pozytywne, ale na pewno Może negatywne i zabójcze otoczenia. wręcz – niewiedzy, analizy teoretycznej umiejętności zdarzeń, zachodzących znajomości nauki, wiedzy, znaczenie wędrowcom naszym pokazały zaszło, wnętrzu, we jak czy jednak, wiem w umyślesięniepojawiły. Choroszczewa, Nie z zaszły. nie nazywali, Kasjaniuków miejscowi życiu ich w zmiany widoczne rzeczywistości, innej żadne poznania horyzontów, otwarcia świecie, o wiedzy zwiększenia wielka Pomimo ta materialnym. względem życiu pod jego zmieniła w nie Nic włóczęga czwórkę. we już przybyli rodzicami z wraz Po powrocie życie mojego Ojca przebiegało w Choroszczewie w przebiegało Ojca mojego życie powrocie Po Mój Ojciec urodził się podczas wielkiej podróży, ucieczki swoich rodziców Już nieco później do rodziny Nazaruków dołączył Władysław, usynowiony niezbędne również otrzymały Elizawiety i Kasjana dzieci Pozostałe Bez wątpienia przebyta poniewierka i trudności w zrozumieniu tego, co 14 , dokąd , 105

Władzia i Władysław mieli dwóch synów. Bardzo kochali swoich Co prawda ich rodzinny dom jest teraz (tylko) pięknym letniskiem, ale obaj „chłopów” i opiekowali się nimi, a za cel postawili sobie jak najlepsze ich do swoich obowiązków podchodzą bardzo poważnie, wciąż z przekonaniem, 15

ejneñski wychowanie. Pierworodny Janusz, w porównaniu do innych chłopców że ich rodzice patrzą na nich z góry. Nadal żyją tam jak prawdziwe daczniki ,

S w jego wieku spóźnił się z dojrzewaniem, szczególnie fizycznym. Wątłej powiedziałby mój Ojciec, gdyby zobaczył, co oni z normalnej wiejskiej chaty postury i niskiego wzrostu nie mógł dopasować się do wymogów średniej zrobili. szkoły. Rodzice oddali swojego pierworodnego do sejneńskiego liceum, Stryj Piotr był niezbyt wyso- Stryj Piotr z żoną, lm a n ch najstarszą córką a może bardziej do Sejn, do Mikołaja i Gienki, którzy początkowo opiekowali kim, czarnowłosym, leworękim,

A Raisą, psem się nim, a kiedy już zmężniał i podrósł, zamieszkał w internacie. W ubiegłym bardzo silnym i postawnym męż- i fajką 2006 roku odwiedził Sejny. Z sentymentem oglądał swoją starą budę, pokazywał czyzną, znanym w okolicy kowalem 2007 ją synowi, wspominał „Bycego”, „Fudalę”, „Konia”, „Globulkę”, „Tojbę”, i zagorzałym myśliwym. W nieod- „Zająca” i inne ważne osoby. Patrzył na sale i korytarze i opowiadał: ległych od rodzinnego domu Milej- 2008 „Tutaj były odrabianki, tutaj sypialnie, a tutaj… drzwi do piwnicy, do czycach założył swoje gniazdo. Zbu- której wlazłem, szukając wyjścia ze szkoły po egzaminach, i długo nie mogłem dował dom i kuźnię. Wybrał życie wyjść. Jakoś wreszcie wyszedłem i usiłowałem trafić do domu – do stryjka. w największym wokół skupisku, Doszedłem do skrzyżowania i ulicy, która szła bezpośrednio ze szkoły, jakim była ta wieś, dzisiaj siedziba i moja orientacja zupełnie się skończyła. Stanąłem bezradny na skrzyżowaniu gminy. Pracą swoich rąk zapewnił i rozpłakałem się rzewnie. W pewnym monecie podszedł do mnie mężczyzna. sobie dość dostatnie życie. W Milej- Miał na sobie piękny garnitur i wyglansowane buty. czycach stoi kawałek pierwszego – Czego płaczesz chłopcze? – zapytał. Kasjanowego domu z kolonii. Po Opowiedziałem, że zabłądziłem, że jestem po egzaminach, miał przyjść podziale majątku stryj Piotr wziął po mnie mój stryjek… część materiału z niego i wbudował – A kto jest twoim stryjkiem, chłopcze? – zapytał nieznajomy. go w swój. Dzięki temu przynajmniej w tej formie dom Kasjana wciąż istnieje. – Mikołaj Nazaruk. Pamiętam piękne zdjęcie przedstawiające stryja Piotra z przystrzyżonym – A!? Nazaruk. Przed chwilą go spotkałem. Mówił, że czeka na studenta, czarnym wąsem, w zawadiackiej czapce uszatce z daszkiem; w ręce trzyma który zdaje egzamin do liceum. Dyrektor Pawłowski zaprosił go do swojego flintę dwururkę, u jego nóg leży przepiękny pies o wyglądzie raczej mniej gabinetu. Chodź chłopcze, to znaczy studencie, zaprowadzę cię do twojego myśliwskim, a bardziej pasterskim. Właśnie z tego powodu „o mały figiel nie stryja. trafił do pierdla”, jak sam mówił. Podczas jednego z polowań psa postrzelił Tą pierwszą obcą osobą, jaka się mną zaopiekowała, był profesor inny myśliwy. „Miała szczęście ta pierdoła jedna – mówił. – Żeby mnie nie Staniewicz. Miałem do niego zawsze tak wielki szacunek, że nigdy, nawet powstrzymali, sam by spróbował jak to smakuje”. I rzeczywiście, jedynie w pamięci, na niego nie powiedziałem: »Sum«. Robię to pierwszy raz – przy zdecydowane i czynne negocjacje kolegów myśliwych ustrzegły nieszczęśliwca swoim synu”. przed wiązką śrutu skierowaną w pośladek. Takie i podobne wspomnienia snuliśmy podczas jego wizyty. Janusz Piotr miał troje dzieci. Najstarszy syn Aleksander ukończył liceum skończył biologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Był nauczycielem w Sejnach i poślubił dziewczynę ze starej sejneńskiej rodziny. W miasteczku i dyrektorem siemiatyckiego liceum. Teraz na emeryturze uprawia tatowe zapewne sporo kolegów i chyba jeszcze więcej jego koleżanek pamięta gospodarstwo, założył szkółkę roślin, sad i jak powiada: „dopiero teraz jestem wysokiego, szczupłego, prostego jak trzcina, lecz postawnego i dobrze biologiem”. On i jego żona Jadzia mają dwóch mądrych, dobrze wychowanych zbudowanego chłopaka, którego w szkole nazywano „Puszkinem” z powodu i fajnych synów. Młodszy Andrzej jest z wykształcenia rolnikiem. Pracuje pofalowanych, kruczoczarnych włosów, podobnych do tych, jakie miał na urzędzie w milejczyckim samorządzie i w wolnych chwilach, tak jak przedstawiany na portretach rosyjski poeta, oraz czarnych brwi i mocno starszy brat, z wielkim zacięciem upiększa i wzbogaca tatowe gospodar- „wyrzynającego się” wówczas wąsika. Był nauczycielem matematyki, skończył stwo. życie nieciekawie, owładnięty nałogiem, odrzucony przez znajomych i rodzinę.

106 107 Pochowany został na cmentarzu w Milejczycach. Z małżeństwa Olka pozostały się i ustawianiu na nich, że zupełnie nie przedstawiają wiejskiego chłopca, dwie prześliczne, wykształcone dziewczyny, które swoje życie zbudowały a tym bardziej z dość zapadłej podlaskiej wsi. Widać młodego człowieka

ejneñski gdzieś daleko. z zaczesanymi do góry, chyba nawet co nieco pokrytymi brylantyną włosami,

S Kolejny syn Piotra – też Piotr – mieszka ze swoimi wnukami na ojcowiźnie w szerokich tweedowych spodniach, butach na grubej podeszwie lub wysokich w Milejczycach. Spotkałem go niedawno podczas wizyty w Choroszczewie kolorowych skarpetach i zamaszystych do kolan spodniach pumpach – słowem i na kolonii u Janusza i Andrzeja. Rozmowa była raczej oficjalna, mało rodzinna. szyk i sznyt zupełnie niewiejski. Teraz po latach, kiedy na świat patrzę z pew- lm a n ch Wynikało z niej, że niewiele mamy ze sobą wspólnego, a kiedyś bliskie, ciepłe nej perspektywy, zastanawiam się, skąd i w jaki sposób powstaje takie A i rodzinne związki między braćmi stryjecznymi gdzieś się zagubiły. zjawisko, że w określonym otoczeniu, realiach, zwyczajach i nawykach rodzi się 2006 Najstarsza córka Raisa mieszka w pobliskim Bielsku Podlaskim. Już dość i wychowuje taki odmieniec. Myślę jednak, że ten chłopak z odległej od centrum 2007 dawno straciliśmy z nią kontakt. Kiedyś odwiedziła nas w Sejnach ze swoim wioseczki podlaskiej pojawił się w tamtym czasie i na tamtym terenie jako mężem, chyba z wykształcenia weterynarzem, który świetnie rysował. Zostawił pierwszy i jedyny bikiniarz. Jednak z problemami życiowymi, jak nieszczęśliwa 2008 nam wszystkim piękne portrety, na których byliśmy wszyscy jak żywi. Jak się miłość, trudności z utrzymaniem rodziny, wypadek (połamane nogi) i leczenie dowiedziałem ostatnio, Raisa została bez męża, zmarłego w ubiegłym roku. się w różnych szpitalach, coraz częściej nie mógł sobie poradzić. Jego dusza Najmlodszym synem Elizawiety nie mieściła się w wątłym, wymęczonym chorobą ciele. Kołatała się, aż kiedyś i Kasjana był Józef. Mówiąc szczerze, w nocy znalazła ujście za pomocą zawieszonego gdzieś w komórce sznurka. pomimo że w swoim życiu miałem Mój Ojciec urodził się w 1917 roku. Do Polski, po swoich podróżach możliwość spotkać się z nim i chyba wrócili, kiedy miał osiem lat. Wszyscy jego rówieśnicy uczyli się już w drugiej nawet rozmawiać, to zupełnie go klasie, w nieodległych od Choroszczewa Wałkach, gdzie w jednym z większych nie pamiętam. Wiem tyle, ile mi prywatnych domów mieściła się szkoła powszechna i obowiązkowa. Mój ojciec opowiadali rodzice, szczególnie nie był najlepszym pierwszakiem. „Miał już dziewięć lat, a my siedem, był wtedy, gdy czuli obowiązek prze- przerośnięty i słabo znał polski. Przyjechał z Rosji, gdzie jako bieżeniec mówił kazania mi tej tragicznej i wstydliwej więcej po rusku niż po swojemu, a po polsku wychodziło to śmiesznie. Więc wiadomości. Pozostało to w mojej wcale prawie nie mówił. Chorowity był, w domu bieda, i nikt nie miał czasu pamięci w postaci strzępów, obra- się nim zajmować, bo ojciec na kolonii las karczował” – mówiła koleżanka zów, jakichś faktów. Nie wiem, czy z klasy, mieszkanka Choroszczewa, młoda Gienia Tatarczukówna, jedna mi się zdaje, czy wyobraziłem to z sześciu córek Franciszka, najbogatszego gospodarza we wsi, jak na owe czasy

Stryj sobie, ale chyba nawet znałem go człowieka bardzo przedsiębiorczego. Zbudował pierwszy we wsi murowany Józef i spotykałem się z nim, jego żoną, dom, prowadził sklep i mały tartak. Ta niespotykana, nienormalna w tamtych

którą chyba przywiózł sobie z War- realiach, aż taka nienasza gospodarność i za- Dziadek Franciszek, szawy, a nazywano ją Kawką czy Wroną, oraz jego córką, chyba Ewą, której pobiegliwość spowodowała, że nosił przydo- ojciec Gieni wieku ani nawet wyglądu zupełnie nie pamiętam. Może też mi się zdaje, że mek „Bałglej”, co jednoznacznie sugerowało Józef ze swoją rodziną w Sejnach początkowo mieszkał w naszym domu, na jego żydowskie proweniencje. Było to tylko poddaszu w malutkim pokoiku. Nieobecna w moim codziennym życiu pamięć publiczne przypuszczenie i przykład działa- o stryjku Józefie była do czasu rozmowy z Kasią, jedną z żyjących jeszcze sióstr jącego dobrze stereotypu, bo jeżeli przed- mojej Mamy. Jest ona mniej więcej w wieku Józefa. siębiorczy, zapobiegliwy, gromadzi dobra, Mówiła o nim, że był bardzo inteligentny, oczytany, ładnie mówił, ale udaje mu się handel, to ani chybi Żyd! Czy też o tym, że zachowywał się jakoś inaczej niż pozostali chłopcy z okolicy. Franciszkowi ten przydomek w czymś Z pewnym zawstydzeniem powiedziała, że chciał wiązać z nią jakieś nadzieje przeszkadzał, nie wiem. Wiem na pewno, że na przyszłość. Ale taki jakiś zamyślony mówił o sprawach, które wcale nie były on i rodzina cieszyli się dużym poważaniem. ważne. Gdy się ogląda jego zdjęcia, można zauważyć po ubraniu, strzyżeniu Genowefa była w niej najstarszą córką.

108 109 Mikołaj szkołę skończył o czasie, a znajomość z Gienią, która rozpoczęła się Mama z siostrami. w Szkole Powszechnej w Wałkach, zakończyła się po kilkunastu latach ślubem Siedzą od lewej: Gienia, szwagier Witek Kalinowski, siostra ejneñski i bardzo długim, wspólnym i dzietnym życiem. Poznali się dopiero w wieku Helena Kalinowska, S szkolnym, chociaż oba domy rodzinne znajdowały się naprzeciwko siebie. nieznana mi osoba, Gienia urodziła się w Choroszczewie, a Kola po powrocie przez jakiś czas siostra Władzia Jurczuk mieszkał jeszcze w tej wsi, w domu siostry Elizawiety. Później przeprowadził lm a n ch się na kolonię i razem chodzili do szkoły. A Szkoła w Wałkach, powszechna pierwszego stopnia16, nauczała dzieci na 2006 niezbędnym poziomie; chodziły do niej sześć do siedmiu lat, jednak kończyły 2007 w tym czasie cztery klasy. Te, które chciały kontynuować naukę, musiały iść do wyżej zaszeregowanej w niedoskonałym wówczas systemie szkolnym 2008 odradzającej się Polski17. Kola z powodu „naznaczenia losu”, o którym mówiłem już powyżej, z Wałek na ostatnie lata przeniósł się do szkoły powszechnej trzeciego stopnia w kolonii Pokaniewo, która upoważniała do dalszej nauki18. Musiał z tego w ten sposób, żeby wspomóc słabiutki budżet powodu wyprowadzić się z domu19, zdać egzamin do gimnazjum albo do rodziny. Część tego dochodu przeznaczał na innej szkoły zawodowej na tym poziomie, ukończyć ją i dopiero myśleć, co szkołę dla Mikołaja”. Okazało się później, po dalej. latach, że warto było, bo pozwoliło to podjąć mu Nałożyło to na jego rodziców nowe obowiązki i wydatki. Jak mi dalszą naukę w gimnazjum, a później studiów po-wiedział jeden z rozmówców (Janusz Jurczuk), „Kasjan ze swoimi w wyższej szkole rolniczej. kolegami Hermanem i Kapralem wozili skrobany20 do tartaku. Zarabiał Moja Mama Gienia zakończyła swoją edukację na szkole w Wałkach. Pomimo to czytała dużo i bardzo dobrą literaturę. Miała piękny, równy i niemal kaligraficzny charakter pisma, a jej wiedza z matematyki pozwoliła jej w młodości pracować w sklepie swojego ojca, a później bez większych wpadek zarządzać finansami dużego, ludnego i dość burzliwie żyjącego domu rodziny Nazaruków. Do dziś pamiętam Rodzina Tatarczuków. Stoją Babcia, Prababcia, piosenkę, której nauczyła się w szkole i śpiewała mi, kiedy „w kolebce ciocia Paulina dziecięciem będąc”: „Idą, idą dzieci drogą, / Siostrzyczka i brat. / I nadziwić się (siostra Gieni), Władysław, Władzia, nie mogą, / Jaki piękny świat. (bis) / Tu się kryje biała chata, / Tam słomiany Helena oraz dzieci dach. / Przy niej wierzba rosochata, / A w konopiach… strach. / […] Idą żeńcy, niosą kosy, / Fujareczka gra, / A pastuszek mały, bosy / Chudą krówkę gna. (bis)”21. Śpiewała ją również Igorowi, mojemu najstarszemu synowi. O kształcenie sióstr Tatarczukówien rodzice bardzo dbali, mniej o naukę przedmiotów teoretycznych i zdobywanie wiedzy książkowej, lecz z pełną Maria i Franciszek Tatarczukowie konsekwencją przestrzegali, aby nabyły wiedzę „naprawdę potrzebną w życiu”. Każda z nich: Gienia, Hela, Paulina, Stacha, Władka i Kasia22 nauczyła się prowadzić dom, gotować, robić zapasy na zimę, rozebrać świnię, przyprawiać

110 111 Siostry Tatarczuk: średnim, dawała więc jakiś konkretny zawód o specjalności rolniczej. Siedzibę Gienia, Władzia, Helena miała w Grzybowie koło Słonimia, nie tak jeszcze daleko od Choroszczewa,

ejneñski a kulturowo i językowo mu najbliżej. I wówczas się zaczęło…

S W informatorze dotyczącym przyjęcia do szkoły mieścił się spis wyposażenia, jakie powinien posiadać adept szkoły. Ten epizod jego życiorysu, który mój ojciec opowiadał najczęściej – kiedy my zaczęliśmy jojczyć (narzekać) lm a n ch i mówić o tym, jakie to niemodne ubranie musimy nosić, byle jaki telewizor A oglądać, stare meble używać, wsiowe jedzenie (znowu ta wyhodowana przez 2006 mamę gęś, jajko od własnych kur czy mięso od własnych świń) spożywać 2007 – wspominaliśmy potem z największym rozrzewnieniem. Spis okazał się niezmiernie precyzyjny. Wymieniał liczbę i kolor 2008 i upiec mięso, przygotować wędliny i weki itp. Wszystkie nauczyły się szyć garniturów letnich i zimowych oraz ich przeznaczenie, koszul i bielizny, i każda od rodziców otrzymała na dalszą drogę świetną, niemiecką maszynę skarpet, butów, przyborów do utrzymania higieny, strojów sportowych, spodni do szycia23 oraz zapas materiałów na rozruch własnej działalności. Każda i butów do jazdy konnej, ubrań do prac polowych i ogrodowych (latem i zimą), z nich sama wykonała sobie wyprawę (wiano): przepięknie wyszywane, na nakryć głowy, w tym kapeluszy, i tak dalej. Mówił o konieczności wpłaty własnoręcznie wytkanym i wybielonym płótnie lnianym serwety, piękne, na uniform, czapkę i odznakę wyróżniającą uczniów tej szkoły od innych. barwne kilimy, pościel, ręczniki i inne24. Trudno było dobrze wydać za mąż Wówczas ludziom tam mieszkającym po prostu nie mieściło się to w głowie. córkę nawet tak majętnego gospodarza, jak Tatarczuk. Dziewczyny ładne, Kasjan oczywiście zaprotestował i nie chciał się zgodzić na taki wysiłek. dobrze ubrane, posiadające dobre wiano, łatwiej zwyciężały w tej wiejskiej Elizawieta miała inne zdanie, świadoma tego, jak ważne jest wykształcenie. konkurencji. Sama o tym wciąż marzyła i tęskniła za innym, nieznanym miejscem na ziemi. Aby kształcić się w Pokaniewie, Kola niemal na zawsze opuścił Kolonię Mama Gienia wspominała niespotykane nigdy już później w życiu wielkie Choroszczewo, swoich bliskich i tych, wśród których czuł się u siebie. Przyszedł zaangażowanie swojej teściowej w codzienne potrzeby rodziny. Kiedy Ruscy czas, kiedy musiał zacząć mówić po polsku i ukończyć szkołę powszechną w czasie wojny przywlekli do ich wsi tyfus, ich dom na kolonii przekształcił się trzeciego stopnia. Potem miał do wyboru liceum ogólnokształcące albo inną w szpital. Zachorowali wszyscy. Opiekowała się swoimi i tymi spoza rodziny. średnią. To pierwsze było z założenia elitarne, ze specjalizacjami: klasyczną Gdy bliscy i inni wyzdrowieli, zachorowała ona. Bardzo się męczyła i w kilka (z łaciną i greką), humanistyczną (z samą łaciną), matematyczno-fizyczną dni „umarła po swojemu, po spełnieniu swojej powinności” – jak mówili ci, i przyrodniczą (dwa ostatnie bez tych języków). Absolwenci przystępowali którzy jej zawdzięczali zdrowie. do egzaminu (tzw. duża matura) i otrzymywali świadectwa dojrzałości Elizawieta, mając wielki wpływ na swojego Kasjana, podjęła ostateczną umożliwiające dalszą naukę na wyższych uczelniach. decyzję: „Kola musi się uczyć. Musimy mu pomóc”. Kasjan nie widział sensu Takim optymistą mały Kola nie był. Wyobrazić sobie nawet trudno w tym, żeby jego syn, z tych Nazaruków…, próbował być inny, „cztoby i nigdy by mu wówczas do głowy nie przyszło, że on Kola Nazaruk, z tych wyprygnuł wysze żopy”26, i zapomniał, co to jest prawdziwy chłop, a nie jakiś Nazaruków, co to… że on wybierze naukę w liceum. Kto pomógł podjąć mu miastowy słabeusz. Ale Elizawieta postanowiła: „skazano – sdiełano”, więc tę decyzję? Może nauczyciel, może ciotka, u której mieszkał, a może sam zaczął się zastanawiać, kombinować i więcej pracować. Za kolejne „skrobany”, tak wykombinował – nie wiem. Złożył wniosek do kilku szkół w możliwie okazyjnie, od starego zaprzyjaźnionego Żyda, który sprzedawał końcówki nieodległych miejscowościach. Otrzymał odpowiedź ze Słonimia25 o przyjęciu bel, zakupił materiał. Od tych, z którymi robił interesy, i tych, którym los do jednej z istniejących tam szkół: gimnazjum państwowego lub prywatnego, Koli nie był obcy, pozyskał pozostałą część rzeczy. Buty i bryczesy obstalował lub jednego z dwóch seminariów nauczycielskich. u znajomego z Wałek; ten sam zgodził się też zrobić i buty do garnituru, Nie wiem, która to szkoła odpowiedziała pozytywnie. Wiem, że sznurowane, i lico – jak u pana. Trudno było, ciężko i drogo, ale znając naszą podchwycił pierwszą z brzegu pozytywną odpowiedź, gdyż miał świadomość, pogwarkę Nazaruków, rzekł: „Kak naczałas’ takaja pjanka, pokroj poslednij że to dla niego szansa, może jedyna. No i była to szkoła zawodowa na poziomie ogórec!”27, i zabrał się do dalszej roboty.

112 113 Plan był następujący: materiały zostały zakupione, a fachowcy z okolic W swojej nowej szkole musiał się uczyć wszystkiego tego, co inni wyssali poszyją wszystko co potrzeba – będzie dobrze i taniej, bo zrobią to za mniejsze z mlekiem matki, otrzymali na zasadzie z ojca na syna, nauczyło ich życie

ejneñski pieniądze, najlepiej i nie oszukają. Koleżanki ze szkoły, córki od Tatarczuka, i otoczenie, i co wynikało z tradycji, kultury i doświadczeń. Nie chcę wcale

S a szczególnie Gienia, wymyśliły monogram: MN i oznaczyły nim wszystkie powiedzieć, że Kola poszedł tam bez żadnej wiedzy, przeżyć, wyrobienia, koszule, ubrania, czapkę, nawet chusteczki do nosa i bieliznę. Gienia, nie wiedzieć idei i innych cech, które odróżniają człowieka od innych ssaków. Posiadał czemu, w tajemnicy przed siostrami zrobiła dwanaście chusteczek do nosa je, nawet świetnie się sprawdzały w tym środowisku, w którym dotychczas lm a n ch z wyszytym białym jedwabiem monogramem. Nawet ładnie to wyglądało: funkcjonował, w otoczeniu przyrody i wśród tych ludzi, tam i wtedy. A jedwabik na szaro-białym cieniutkim płócienku, wszystko obdziergane, popra- Bezpośrednio z kolonii przeskoczył w zupełnie inną rzeczywistość. Trafił do 2006 sowane i schowane głęboko gdzieś wśród innych rzeczy28. świata ludzi żyjących stadnie, lecz każdy swoim własnym życiem. Tam, na wsi, 2007 Plan zrealizowano i na pierwyj wzgliad29 było wszystko w najlepszym też żył sam, ale z przyrodą, z rodziną i sąsiadami, z każdym i ze wszystkim porządku. Jednak, gdy Kola po długiej podróży dotarł do swojej szkoły mógł porozmawiać. Tutaj, w szkole – z nikim i z niczym. Wszyscy byli tacy inni, 2008 i zupełnie nieświadomie zaprezentował swoje wyposażenie zakupione inaczej ubrani i inaczej się zachowywali. Mówili o rzeczach, które wówczas i wykonane z tak wielkim poświęceniem i trudem, „wypruciem sobie żył przez chłopaka wyrwanego z lasu zupełnie nie interesowały, były mu obce. Ojca i Matkę”, to takiego śmiechu, wyszydzania, oglądania i przymierzania Doznał szoku w stołówce, w której pierwszy raz zobaczył po pańsku tych wytworów przez kolegów i nauczycieli nigdy już w swoim życiu nakryty stół, sztućce, serwety, konieczność zmiany ubrania na czas jedzenia nie widział. Po tej prezentacji oraz po pierwszym odezwaniu się swoją z codziennego na wizytowe; w łazience, w sali sypialnej i pierwszym posiłku, śpiewną polszczyzną kresowo-rusko-naszą, literacką bardziej niż normalną, który, pomimo że takoj strannyj30, to jednak przepyszny i bogaty, najadł podbipiętowską raczej niż codzienną z podwórka, ulicy, rynku czy knajpy się chyba pierwszy raz w swoim życiu tak cudownie. Sen na dużej, liczącej mową, natychmiast został okrzyknięty szkolnym popychadłem i pierdołą. kilkanaście osób sali, przyszedł szybko po długiej podróży. Wstał doskonale Odtąd do końca szkoły musiał walczyć o poprawę swojego wizerunku. Ale wypoczęty i żyt’ stało legcze31. czort go nie wziął. Swój pobyt w niej wspominał jak piękny, wspaniały, Kolejny szok przeżył na sali lekcyjnej, pięknej, jasnej, wywietrzonej kolorowy sen. Nigdy nie mówił o troskach, biedzie, niedostatku. W tych i czystej, prosto ujutnoj32, w której siedzą już nowi koledzy, piękni i tacy opowieściach był najsilniejszy, najzwinniejszy, najbardziej dowcipny, wymyślał pańscy. A wśród nich on Kola. Pan nauczyciel zadaje pytania, wszyscy najlepsze figle i nigdy nie dał się złapać, podobał się wszystkim dziewczynom, odpowiadają, a on boi się, że kolej przyjdzie na niego. A kiedy już przyszła, on najdalej i najwyżej skakał, najlepiej jeździł konno, wzbudzając ogólny podziw, Kola, wstaje i zaczyna mówić, chociaż śpiewnie, co nieco z ruska i białoruska, świetnie tańczył, oczywiście w pierwszej parze szkolnego zespołu ludowego, ale po polsku, co w Liskowie – miejscu wielokulturowym, jak całe Wielkie a chociaż śpiewać zupełnie nie potrafił, to twierdził, że śpiewał najpiękniej, Księstwo Litewskie, zamieszkałe przez Rosjan, Białorusinów, Ukraińców, czym w szkole wśród kolegów wzbudzał niekłamany podziw. Żydów, Ormian, Tatarów i Karaimów – zupełnie nie dziwi i nie wzbudza Mówił nie po to, żeby się pożalić… Absolutnie. Przedstawiał swoją śmiechu. Mówi pięknymi zdaniami, nawiązując do wielkich kultur: polskiej poniewierkę i trudności po to, aby poprzeć przykładem jego teorię życiową, i rosyjskiej, bardzo gramatycznie, wręcz podręcznikowo, bo polskiego według której człowiek może znieść bardzo dużo, a to, co nas nie zabije, to uczył się na Sienkiewiczu, Kraszewskim, Prusie i Łozińskim, którego Oko nas wzmocni, i nie ma sytuacji, nawet najgorszej, która w każdej chwili nie proroka uważał za najpiękniejszą powieść przygodowo-historyczną jaką znał, mogłaby przemienić się w lepszą, i w to trzeba wierzyć, że „nad naszym a znał ich bardzo dużo. Wzbudziło to wielkie zdziwienie. I od tego czasu inni ogródkiem kiedyś zaświeci słoneczko”. zaczęli go traktować normalnie, jak pozostałych chłopców, a z czasem odium Mówił, mówił i przekonywał nas, że to, co nas spotkało, to betka popychadła z niego opadło. Okazał się towarzyski, koleżeński i przychylny w porównaniu z tym, co przeżył ten wąsaty, niewysoki i nie za tęgi starszy już w nowym środowisku, zwłaszcza że „biedny łatwiej się z innym podzieli”. gość w swoich grubych jak dna butelek okularach, kiedy pojechał do swojej Widział też, że większość chłopców, tak samo jak on, boi się, wstydzi, i nie szkoły w Grzybowie. Dopiero wtedy, w trudnych i stresowych momentach na jest zadowolona ze swojego stanu posiadania, a wszyscy też od pierwszych światło dzienne wychodziły te najbardziej skrywane tajemnice mojego Ojca: dni tęsknią za miejscem, skąd ich wyrwano. Ważne, że tym za bardzo się nie słabość, poniżenie, bieda i niedostatek. przejmują.

114 115 Ponadto Kola lepiej od innych znał pracę na roli, umiał obchodzić się Po kilku miesiącach znał zasady używania odpowiednich sztućców do z krową i koniem, pleć grządki, rozpalać ogień pod piecem do ogrzewania podanych potraw, właściwego zachowania się przy stole, na tańcowanych

ejneñski szklarni. Wiedział, skąd się biorą cielaki i źrebaki, i wcale nie było mu wieczorkach szkolnych, spotkaniach z darczyńcami i mecenasami szkoły,

S obce, dziwne i wstydliwe cielenie, szczenienie i źrebienie się, dzięki wizyt w gabinecie dyrektora, a także okazywania szacunku nauczycielom, dotychczasowemu życiu w wielkiej bliskości z przyrodą. Nawet te obce starszym, a przede wszystkim legionistom. Zawsze dbał o to, żeby wyglądać zwierzęta lgnęły do niego, w tym konie, na których na kolonii nie jeździł. estetycznie i stosownie. Czasami wzbudzało to moje zniecierpliwienie i złość, lm a n ch Dlatego w kolejnym roku nauki został skierowany do Liskowa na roczny kurs kiedy wychodziliśmy na jakieś spotkanie, a ojciec rozpytywał, kto i gdzie na A ich hodowli, ujeżdżania i selekcji. nim będzie. A gdy pytałem, po co?, odpowiadał: „Żeby wiedzieć, co na siebie 2006 Najbardziej go ucieszyło to, że jego bryczesy33 z pięknie naszytymi lejami włożyć. Zwracaj na to zawsze uwagę. Nie musisz wyglądać pięknie i bogato. 2007 z cielęcej skórki34 i buty angielki35 okazały się najpiękniejsze i najlepsze wśród Wyglądaj stosownie”. jego kolegów. Zresztą, nie ma się czego dziwić, gdyż bryczesy z lejami wykonał Dobrze też sobie radził z nauką. Miał wielką łatwość zdobywania i przy- 2008 stary frontowiec z Wałek, co to przeciw czerwonym walczył jako ordynans swajania wiedzy. Budował swoją pozycję towarzyską. Znał miejsce w szeregu, jakiegoś biełogwardiejskiego oficera. A buty u nas na kolonii porządne, na a takich inni lubią. Starał się być lojalny i dowcipny w grupie rówieśniczej. obstalunek ze skóry na lico robili, szyte nie jakąś smoloną nitką, ale włosiem, Opowiadania ojca o jego przygodach w szkole towarzyszyły nam przez i klejone prawdziwym kostnym klejem, tak że i w wodzie stać można było. nasze dziecięce i młodzieżowe życie. Kilka razy słyszałem opowiadanie o tym, To i pracowitość oraz chęć pomocy innym i dodatkowe dyżury nocne wiosną jak właśnie ginęły kawony, jak jeden z kolegów, zagorzały chemik amator, w szklarni, kiedy w każdej chwili mogły przyjść przymrozki i cała duma chcąc spróbować i zobaczyć w makroskali reakcję sodu na zetknięcie się szkoły, wielkie i bogate szklarnie i oranżerie poszliby w prował36, pozwoliło z wodą, ukradł z pracowni chemicznej cały zapas tego pierwiastka mu szybko zaprzyjaźnić się z kolegami. i w niedzielne popołudnie, kiedy wszyscy uczniowie odpoczywali w przy- Zresztą dyżury w szklarni miały w ogóle nieocenione wręcz zalety. Tam szkolnym parku, wrzucił do stawu hodowlanego. Wkrótce dał się słyszeć Kola po raz pierwszy w życiu zjadł prawdziwego, wielkiego i pachnącego, długi, przeraźliwy, świdrujący świst, zahuczało, zaświeciło, a później nastąpił dojrzałego pomidora, zerwanego z krzaka świeżego prawdziwego ogórka ni to grzmot, ni to wybuch. W stawie „zabąbelkowało”, jakby zagotowało, i coś, co pozostało w jego pamięci do końca jego życia. Był to kawon, o którym i eksplozja rozprysnęła na cały park wodę razem z rybami. W powietrzu mówił mi, że ani dotąd, ani w swoim dalszym życiu niczego smaczniejszego fruwały karpie i spadały na cały ogród, a uczniowie biegali z wiadrami, nie zjadł. Jego chęć do pilnowania oranżerii zaczęła wzbudzać podejrzenia. zbierali żywe jeszcze ryby i szybciutko nosili do drugiego stawu. Rozweseliło Wszystko się wydało, kiedy w niewyjaśnionych okolicznościach ginęły kolejne to kolegów, ale eksperymentator, niestety, decyzją obecnego przy tym figlu kawony w ramach doświadczalnej hodowli gatunku tych tropikalnych roślin dyrektora natychmiast zakończył edukację w tej szkole. w szklarniach zlokalizowanych w Europie. Musiał się Kola, niestety, przyznać, Innym razem podczas obowiązkowych coniedzielnych wizyt w kościele że pilnując ich, testował również smak poszczególnych egzemplarzy. Tylko mojego Kolę i jego kolegę zainteresowały dwie piękne i niewinnie wyglądające dzięki wielkiej wyrozumiałości nauczyciela nie skończył swojej edukacji na panienki, przechadzające się po Słonimiu, gdy uczniowie w zwartym szyku samym początku drogi. szli przez miasto. Decyzję podjęli szybko i uciekli z kościoła (mojego Ojca, Uczył się szybko i dokładnie. Już po kilku miesiącach umiał wiązać prawosławnego, męczyły msze katolickie) na podryw, a jak by się udało, krawaty, dobierać je do reszty stroju, nosić odpowiednie koszule i garnitury, to i na randkę. Jak postanowili, tak zrobili. Zawarcie znajomości przebiegło czyścić buty szuwaksem37, bo na erdolin albo kiwi38 stać nie było nikogo. nadspodziewanie łatwo. Wielkie zainteresowanie wzbudziło u starszych Zresztą w zabłoconych i niedopasowanych do reszty ubrania butach nikt nie kolegów to, że pierwszaki przechadzają się pod rękę z ogólnie znanymi tu wszedł do szkoły ani na stołówkę. Konieczne stały się: utrzymanie higieny „paniami”. Na pytanie, czy wiedzą, z kim spacerowali, usłyszeli odpowiedź: osobistej, codzienna dokładna toaleta, prasowanie, czystość i wieszanie z nauczycielkami. Nie z nauczycielkami, ale ze zwykłymi bladziami! – pouczyli ubrania. Wiedział, jakie nosić ubranie do pracy w polu, do szkoły, na stołówkę, ich tamci. Kola uwierzył i zaprzestał znajomości, natomiast kolega postanowił do kościoła i na spacer; w tym ostatnim przypadku inne w przyrodzie a inne sam się przekonać i już w pierwszej klasie musiał odwiedzić lekarza, aby po Słonimiu. zetknąć się po raz pierwszy w życiu z popularną wówczas wstydliwą chorobą.

116 117 Mikołaj Nazaruk cechami naszego marszałka i prosił, żeby się do niego zgłosił, bo ma talent po ukończeniu szkoły w Słonimiu i czeka na niego dużo roboty artystycznej. Złagodziło to stresową sytuację

ejneñski w szkole, a orzeł wisiał jeszcze długo na swoim miejscu, aż zginął nie-

S postrzeżenie. I znowu zastanawiam się, skąd mój ojciec znał tak dokładnie szczegóły tego figla? Podobnie było z innym wydarzeniem. Przed 1 Maja, na wysokiej bramie lm a n ch wjazdowej do szkoły i wysokim maszcie zawisł wielki czerwony sztandar. A Znowu zamęt, krzyk dyrektora, brak decyzji i pan legionista przybiegł 2006 zainteresowany tym, co się dzieje u bramy. Początkowo z podziwem patrzył 2007 na wielkość czerwonej szmaty, potem zadał pytanie, gdzie taką wielką można zdobyć, i dywagował, jakim sposobem i kto mógł wleźć tak wysoko 2008 Zastanawia jednak to, dlaczego ojciec w tej przygodzie siebie raczej przedstawił i tam ją zawiesić, po czym ogłosił konkurs z ufundowaną przez siebie nagrodą za frajera, zaś z podziwem opowiadał o wspólniku. dla tego, kto tam wejdzie i to zdejmie. Próbowało kilku, a kilku spadło. Ale dla Były również opowiadania inne, na przykład o panu, właścicielu i rządcy, puszczańskiego Koli wdrapanie się na taką bramę to nic trudnego. Regularnie najważniejszej osobie w Słonimie39 i okolicy. Kłaniali się przed nim i ksiądz, na swojej kolonii właził na dużo wyższe sosny, żeby wyrzucić z gniazda i wójt, i dyrektorzy, i rada darczyńców szkoły, Żydzi, i Białorusini, i Ormianie, jastrzębie kradnące kury. Wdrapał się na bramę i maszt, i flagę zdjął. Zdobył i… wszyscy. Były oficer Legionów Piłsudskiego, obdarzany tak wielką estymą, nagrodę, lecz nikt po paru godzinach o czerwieni zapowiadającej komunizm wydawałoby się przedłużenie ręki, oka i słuchu samego wodza – jak mówił Kola nie pamiętał. Wszyscy mówili o konkursie, nagrodzie i o tym, jak jeden – zachowywał się jak normalny człowiek. Rozmawiał z chłopcami pracującymi z nich zwalił się na ziemię. Tylko ja się zastanawiam, czy ta łatwość wyczynu w gospodarstwie, jeździł z nimi konno, a jego własne dzieci najbardziej nie była wynikiem nocnego treningu, bo Ojciec nie zdradził swojej tajemnicy. lubiły się z nimi bawić na gumnie, wśród świń, krów i kur. Ojciec się z tego Opowiadał mi wciąż o Liskowie40, gdzie został skierowany na praktykę bardzo cieszył i mitygował ich mamę, kiedy ta, pełna matczynej troski starała do ośrodka hodowli koni. Najczęściej o tej miejscowości słyszałem, kiedy się wyrwać je niemal siłą z tego brudu, smrodu i nieodpowiedzialnego mówił mi o roli spółdzielczości w rozwoju wsi. Służyła mu za przykład teorii, towarzystwa „opiekunów”, którzy przeprowadzali wszelkie możliwe z nimi dzięki której wspólne działanie pod kierunkiem słusznej idei wcielanej przez eksperymenty. Na przykład, czy utrzymają się na narowistej kobyle, czy mądrego lidera może czynić cuda. I rzeczywiście doszło do tego w okresie byk się wystraszy małego chłopczyka ubranego w czerwoną czapeczkę itd. międzywojennym w Liskowie, do którego z całego świata przyjeżdżały Ojciec obserwował, śmiał się, nie krzyczał i nie karał za takie i jeszcze bardziej wycieczki, żeby zobaczyć, jak może wyglądać wieś nowoczesna na skalę wyszukane próby. Złościł się wtedy, kiedy któryś z chłopców chciał w czymś Europy i świata41. Osiągnięcia wspólnoty liskowian pod kierownictwem ich zastąpić dziecko lub przerywał zabawę ze względu na jego bezpieczeństwo. księdza społecznika, a później senatora RP, były tak godne spopularyzowania Pewnego razu, gdy chłopcy przyszli do szkoły, zauważyli, że wiszący i powielenia, że na mocy decyzji prezydenta państwa, odwiedzające ich ponad w holu na klatce schodowej wielki obraz herbu polskiego zmienił swój dwudziestoosobowe grupy, mogły korzystać z połowy zniżki na pociąg. wygląd. Poważny, budzący respekt orzeł w koronie miał wąsy i krzaczaste Z czasem wieś stała się ważnym ośrodkiem szkolnym, miejscem organizacji brwi Piłsudskiego, a w złotym i dostojnym dziobie trzymał… fajkę marszałka. kursów i praktyk, w tym pod auspicjami wojska dla żołnierzy. Ojciec z grupą Jak mówił Kola: „brakowało tylko Kasztanki”. Powstało wielkie zamieszanie. chłopców z kresowej szkoły w Grzybowie brał też w nich udział, a przy Nie bardzo było wiadomo, co z tym zrobić. Władze szkolne sięgnęły więc po okazji w ogólnopolskim zlocie szkół rolniczych, na którym wraz z zespołem ostateczny sposób. Posłały po pana legionistę, żeby podjął tę ważną decyzję. tanecznym dumnie prezentował Lawonichę42. Bardzo się wszystkim podobała Ten wszedł i po prostu zataczał się od śmiechu, rechotał i krzyczał: „Cholera, ta piosenka, którą najczęściej słyszałem w jego wykonaniu. Jeszcze mi wciąż panie, ale heca!”. Dyrektor stał wystraszony na baczność, a uczniów tak to w uszach brzmi jego kozi tenorek i te słowa: „A Lawonicha niedobra była, rozbawiło, że cała szkoła wręcz się trzęsła. Legionista, po wyśmianiu się nieuprasowanuju soroczku dała […], cztob mienia czort był zabił za to, czto pochwalił tego, kto to zrobił za to, że tak fachowo i pięknie przyozdobił orła ja Lawonichu polubił…”.

118 119 Kola w Cieszynie z kolegami Okres grzybowski przeleciał, mignął wręcz jak z bicza strzelił. Myślę, studentami. Na nartach że był to najprzyjemniejszy i najważniejszy okres w życiu mojego Ojca, jeżeli najbliższy przyjaciel Koli Gryc

ejneñski w ogóle można z życia człowieka wybrać i ocenić pewne etapy.

S Analizując te lata, to najwięcej i najcieplej mówił właśnie o Grzybowie. Nie były to dla niego głównie przygody i figle. W ujęciu liczbowym można bez wątpienia ustalić, że właśnie tam najwięcej w jego życiu się wydarzyło. lm a n ch A więc: najwięcej się nauczył, nabył wiedzy i tej książkowej, i tej codziennej, A najwięcej zaszło w nim zmian i przeobrażeń. Ponadto nadrobił zaległości 2006 w szkole, pokonał dziejowe zapóźnienia i inności kulturowe, przeszedł 2007 ogromne zmiany świadomościowe co do wartości, marzeń i oczekiwań, w wielu dziedzinach stał się jednym z liderów w tym środowisku. Bardzo 2008 go polubił pan legionista, więc nieśmiało zaczął myśleć o dalszym swoim losie. Z jednej strony ciągnęło go do domu, do swoich lasów i drzew, do który zdaje egzaminy, podejmuje uczone dysputy z profesorami i swoimi swojego miejsca wciąż w jego naturalnym ekosystemie. Zresztą coraz kolegami z kół naukowych na uczelni. Wówczas, gdy byłem małym częściej przypominała mu się Gienia z naprzeciwka. Wyrosła, stała się piękną chłopcem, te opowiadania mnie nie interesowały. Dopiero wtedy, gdy sam młodą kobietką, a oczy miała coraz bardziej szaroniebieskie, o migdałowym zacząłem dorastać, zbliżać się do studiów i później, podczas grzebania kształcie… Z drugiej strony – czego mam tam wracać? Do pracy w gminie w starych, sepiowych zdjęciach i pisanych ręcznie szpargałach, stały się albo w gorzelni w Pokaniewie? Do domu, w którym już robi się coraz istotne. Na fotografiach widać młodych, chyba wtedy szczęśliwych mężczyzn, ciaśniej? Wątpliwości rozwiał legionista. Nie znam przebiegu rozmowy ani w towarzystwie nawet ładnych dziewczyn. Panowie ubrani są w modne argumentów, wiem jednak, że to jego referencje otwarły mojemu Koli wrota wówczas grube buty, wysokie skarpety (getry), pumpy (spodnie) i tweedowe do dalszego życia. marynarki, a na głowach mają charakterystyczne czapki, świadczące Do Państwowej Wyższej Szkoły Gospodarstwa Wiejskiego w Cieszynie o przynależności do jednej z korporacji studenckich. Wśród tych paniczyków dostał się bez większych kłopotów. Wspomniane referencje oraz wyniki w nauce rozpoznaję mojego Ojca. W Cieszynie istniała wówczas tylko jedna korporacja i pracy w poprzedniej szkole zapewniły mu od samego początku stypendium akademicka: Kujawja, założona w 1919 roku w Bydgoszczy. Jej Cieszyńskie socjalne i naukowe. Dlaczego właśnie Cieszyn? Miał bowiem wówczas jedyną Koło Międzykorporacyjne w roku akademickim 1927/1928 liczyło 37, uczelnię o statusie szkoły wyższej, która przyjmowała na studia bez ukończenia a w 1930/1931 – 26 członków. Dlatego przypuszczam, że ta dość elitarna grupa liceum ogólnokształcącego, ale nie nadawała tytułów naukowych, a więc to „były za wysokie progi na Koli nogi”, a to omówione powyżej czarno-białe w sam raz dla takich uczniów, jak mój Ojciec. Aby taki dyplom uzyskać, zdjęcie nie pozwalało stwierdzić szafirowego koloru dekla czapki tej korporacji. należało po Cieszynie wstąpić do Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego A zresztą, czy to ważne? w Warszawie i tam naukę uzupełnić. Trzeba też powiedzieć, że uczelnia Najbliższym kolegą Koli podczas studiów był chłopiec o nazwisku cieszyńska wykształciła do wybuchu wojny około tysiąca absolwentów, Gryc, występujący we wszystkich jego wspomnieniach. Sadzę, że stanowił w tym wielu synów biednych rolników, jak również niemało chłopców dla niego wzorzec. Pochodził z dobrego i bogatego domu, świetnie i modnie z bardzo dobrych, bogatych, z wielkimi tradycjami naukowymi i rodowymi ubierał się, żył dostatnio i nie żałował pieniędzy w miejscowych restauracjach domów. Ale chyba równego Koli z Podlasia w jej historii nie było. Jego i na rozrywki sobie oraz kolegom na wycieczki, rekreację, sprzęt narciarski, pojawienie się w szkole, miejsce skąd przybył, determinacja z jaką studiował wyjazdy w poszukiwaniu śniegu i stoków. i stopniowo umacniał swoją pozycję, wzbudzały ogromne zdziwienie43. Ojciec w Cieszynie zobaczył pierwszy raz góry i ludzi jeżdżących Cieszyn Koli to zupełnie inne wspomnienia niż te z Grzybowa. To już i skaczących na nartach, a także zawody narciarskie, łyżwiarskie czy hokej na przeżycia dorosłego człowieka ukierunkowanego na poważne i rozważne lodzie. A Gryc był najlepszy ze wszystkich jego kolegów w sportach zimowych. budowanie swojej przyszłości. To już opowiadania prawdziwego studenta, Ba, nawet udatnie konkurował z zawodnikami z innych miast i krajów. Podczas

120 121 roślin. Było różnie. Z problemami zawodowymi radził sobie doskonale. Miłe, studenckie życie Zdobył wielki szacunek u właścicieli i u robotników rolnych. Podziw

ejneñski wzbudzała jego fachowość oparta na doświadczeniach praktycznych oraz

S wielka bezpośredniość w stosunkach międzyludzkich przy jednoczesnym zachowaniu godności, dystansu i poszanowania rozmówcy, bez względu na jego pozycję społeczną. lm a n ch Gorzej było z codziennym życiem dworskim, które wspominał jako A gehennę. Złożyło się na to od razu kilka kwestii, w tym codzienna konieczność 2006 wielkiej mobilizacji w pracy i kontaktach z innymi ludźmi; świadomość tego, że 2007 wciąż się jest obserwowanym i ocenianym; dziwny status młodego inżyniera, świadczącego pracę, ale też pretendującego do towarzystwa, a więc uczestnika 2008 którychś zawodów wygrał ze wszystkimi, w tym z reprezentantami Czech, biesiad, przyjęć i rautów, zasiadającego przy wspólnym stole z gospodarzami w biegach, zjazdach i skokach narciarskich i jak mówił Kola, zwyciężyłby i właścicielami, jak również z licznie odwiedzającymi majątek gośćmi też na łyżwach, gdyby taka konkurencja się odbywała. Trzeba tu dodać, przeróżnej proweniencji; pozycja nuworysza, który wszystko poznaje, nie że jedna krótsza po wypadku noga w uprawianiu sportów i brylowaniu potrafi pozbyć się zdziwień, chłopskiej naiwności i dobroduszności; wreszcie w towarzystwie zupełnie mu nie przeszkadzała. Kola natomiast był zawsze ciągłe kontrolowanie się podczas posiłków w salonie na stole zakrytym wątłego zdrowia; wciąż doskwierał mu reumatyzm, a specyficzny na twarzy obrusem, a na nim podanej prawdziwej porcelanie z prawdziwymi srebrnymi astygmatyzm powodował krótkowidztwo wymagające grubych okularów. sztućcami. Chociaż o Grycu stale opowiadał, nigdy już po szkole się z nim nie Musiał bardzo wcześnie rano wstawać. O wpół do czwartej rozpoczynał się spotkał. Kiedyś jednak, w latach osiemdziesiątych, ze swoimi dziećmi udój i do roboty przychodzili chłopi. Siadał na konia, na którym obowiązkowo Dominiką i Igorem, przebywałem w Wiśle i któregoś dnia zobaczyłem, że jeździł wierzchem, ubrany w stosowny do tego celu strój, i rozprowadzał ludzi dyrektor miejscowego ośrodka sportu i rekreacji nazywa się Gryc. Wszedłem do prac polowych. Przychodził do domu wziąć prysznic, po czym wypachnić do sekretariatu bez najmniejszych wątpliwości, że spotkam właśnie jego. Zza się, żeby nie było czuć polem, obornikiem czy innym naturalnym zapachem. drzwi wybiegł starszy, zwinny i szybki mężczyzna i witał nas jak dawno Wkładał jasny garnitur, stosowny do spotkania przy śniadaniu, pierwszy oczekiwanych znajomych. Całował nas, ciesząc się z wizyty, i zaprosił do wchodził do jadalni i czekał, kiedy zejdą się gospodarze i goście. Do stołu gabinetu, gdzie długo opowiadał o swoich losach, które z wykształconego mógł zasiąść ostatni, i to na końcu, wraz ze swoim kolegą ze studiów, który rolnika agronoma uczyniły działacza sportowego. Wypytywał szczegółowo tam również pracował. Jeść śniadanie należało nie za szybko i nie za wolno, o Ojca, wymieniliśmy się adresami i zobowiązaniem kontynuowania tak od stołu odejść ostatni i w sposób niezauważalny do roboty, opuszczając kawę, niespodziewanie rozpoczętej znajomości. spacer i rozmowy. Nie miał prawa powiedzieć, że nie zje śniadania ze względu Zupełnie nie rozumiałem reakcji mojego Ojca na relację z tej rozmowy. na pracę. Nikt tego nie brał pod uwagę. Miał obowiązek, wręcz niepodlegającą Interesował się losami Gryca i obecną jego sytuacją, lecz całkowicie zbywał jakiemukolwiek odstępstwu powinność, nienagannie ubrać się do śniadania plany spotkania się z dawno niewidzianym kolegą. I nigdy na tym świecie i zjadać je w salonie z państwem, które szło pić kawę na tarasie, rozmawiać do tego nie doszło. Do Cieszyna także po skończeniu studiów nie pojechał. i spacerować, gdy on zakładał ubranie robocze i na koniu wracał do roboty. Kiedyś, jadąc na jakąś wycieczkę za granicę, nocą przejeżdżał przez to miasto, Do obiadu musiał założyć średniociemny garnitur, dokładnie tak samo lecz nie wyszedł z samochodu i nie popatrzył, jak teraz wygląda. być pierwszy w jadalni i ostatni z niej wyjść, a po obrządku i zakończeniu W ramach praktyki odbywanej podczas studiów oraz w ostatnim roku pracy wdziać ciemny garnitur i prowadzić konwersację do końca kolacji, pracował w majątku Zabłocie jako zarządca do spraw upraw. Swoje obowiązki która trwała do dwudziestej drugiej, a nawet do północy. Najprzyjemniej traktował bardzo poważnie. Za punkt honoru postawił sobie doprowadzenie spędzali tam czas goście, których głównym obowiązkiem było być, jeść, pić tego gospodarstwa do bardzo wysokiego poziomu. Pracowali tam razem i prowadzić dysputy. Kola jednak musiał wstać o świcie, potem ciężko pracować ze swoim kolegą ze studiów. Jeden zajmował się hodowlą, a drugi uprawą i dlatego ten codzienny rytuał wydawał się mu najtrudniejszy. Zapewne też

122 123 z tego powodu, pomimo próśb i zachęt, po obowiązkowej praktyce i stażu po a już miesza mu w interesach. A co będzie, jak się wyuczy? Kola jako biedniak, studiach opuścił Zabłocie. Właściciele majątku bardzo dobrze go zapamiętali w imię idei sprawiedliwości społecznej i ogólnego dobra, podjął bój z ku-

ejneñski i utrzymywał z nimi stałą korespondencję. Gdy w 1939 roku dotychczasowi łakami. Wybrał drogę pokojową. Po jego namowach i szeroko prowadzonej

S dobroczyńcy uciekali z kraju przed ruską nawałnicą, chcieli zabrać go jako podpolnoj rabotie (z ros.: nielegalna praca) chłopi założyli spółdzielnię i od doradcę, pomocnika, osobę do towarzystwa. Wciąż jeszcze żywe polityczne razu otworzyli sklep, zaczęli sprowadzać towary, zbijać ich ceny. Organizowali przekonania zauroczonego październikowym zrywem robotników syna szkolenia i pogadanki, założyli świetlicę oraz sprowadzali różne książki, które lm a n ch biedniaka i bieżeńca, a przede wszystkim świadomość własnej wartości mówiły chłopom o nowinkach, reklamowały dobre, potrzebne, a niedrogie A i godność proletariusza nie pozwoliły mu iść z nimi. Nie mógł przecież uciekać, produkty, i uczyły, że nie można dawać się wykorzystywać. Nie był więc Kola 2006 gdy do jego ojczyzny przychodzą ci, dzięki którym zapanuje tu wreszcie wymarzonym zięciem dla Franciszka Tatarczuka. 2007 sprawiedliwość. Przyszło to, do czego nie był zupełnie przygotowany. Nagle, jak za pomocą Odmowna decyzja nie przyszła tak nagle. Już wcześniej zauważył, że czarodziejskiej różdżki, zaczął żyć w dotychczas nieznanym dostatku. Młody, 2008 nie za bardzo może identyfikować się ze swoimi, których opuścił. W tym wykształcony, świetnie postrzegany przez miejscowych, bo taki swojski czasie nabył bardzo dużo wiedzy, poznał wielu mądrych ludzi, rozmawiał i nasz, nie mógł przełamać się, aby z tych dobrodziejstw korzystać. To jakoś z bogatymi i biednymi. Od jednych i od drugich słyszał wciąż krytyczne nieudobno (z ros.: nie wypada). opinie o tym, co dzieje się w Rosji, i jak ten zryw, wydawałoby się szlachetny, Wrzesień 1939 – znowu Ruscy. Przyszli bronić przed Niemcami naszych wygląda po kilkunastu latach. Słyszał o wielkim głodzie w całej Rosji, a nawet prawosławnych, mówiących nie po polsku. Nie po polsku, ale i nie po rusku. na najżyźniejszej w Europie Ukrainie, i o wielkim, masowym wyniszczaniu Więcej: nie po białorusku i nie po ukraińsku… Mówili „po swojemu”. Dlatego duchowości, kultury, zabytków i ludzi wykształconych, inteligencji, czyli Ruskim było bliżej do nich niż Polakom. Oni tak uważali i przyszli. Kola bardzo tych, do których i on się zalicza. Coraz częściej próbował „wyprzeć” swoje przeżył to wkroczenie Rosjan na ich – swojsko mówiących – odwieczne tereny, wspomnienia i przekonanie o konieczności wywieszenia tej czerwonej szmaty należące do ludzi nikomu niewadzących, żyjących po naszemu, wolno, cicho, na maszcie w bramie szkoły w Grzybowie. Coraz częściej zaczął odczuwać według odwiecznego, niezmiennego ładu, z poszanowaniem każdego, każdej wątpliwości… władzy i każdego porządku. Pamiętał jeszcze wędrówki przed, w czasie i tuż I mimo tych wątpliwości opuścił dwór. Może powodem tego była Gienia, po rewolucji: piekącą biedę, głupotę, dzikie niszczenie dóbr i wyniszczanie z którą wciąż prowadził korespondencję? Po opuszczeniu majątku zatrudnił się wzajemne, po czym okazało się, że nikomu nie byli potrzebni. Ani Cerkwi, się w urzędzie ziemskim, bliżej swojego gniazda. Dostał pierwszą pracę na ani Rosji, ani później bolszewikom i Sowietom. Na szczęście dostali po łapach państwowej posadzie i pierwsze pensje. Wtedy to po raz pierwszy, zgodnie i musieli uciekać. z prawdą, mógł powiedzieć: nie dumał żyt’ bogato, no priszłos’44. Władza Teraz z kopytami weszli w życie prywatne Koli, prawosławnego, ale płaciła urzędnikom ziemskim godziwie, żeby nie przyszło im do głowy niepraktykującego, i raczej agnostyka o racjonalnych podstawach, którego dać się korumpować. Pensję otrzymał tak wysoką, niemal niebotyczną, że mieli bronić komuniści, zaczynający swoje porządki od niszczenia cerkwi trudno było sobie to wyobrazić; mógł za nią kupić miesięcznie kilka krów. i popów. Kiedyś, przed kilkoma laty, powiedziałby, że „na swoich bagnetach Ponadto miał opłacone piękne mieszkanie, deputat finansowy na utrzymanie wnosili sprawiedliwość, równość i braterstwo ludzi pracy”. Teraz widział konia i bryczki, którą poruszał się po scalanych gruntach. Od razu znalazł już, że ani na bagnetach i ani nie były to te hasła. Po raz pierwszy musiał się w elicie miasteczka, a także na liście dostawców żydowskich, którzy na zapomnieć o tym, że nie należy do awangardy biedniackiego chłopstwa i że miejsce przynosili wszystko, co do życia potrzebne, nie czekając na zapłatę, co nie ma kontaktu z burżujami i krwiopijcami, tymi proklatymi panami. Ba, sam świadczyło o pewnym zaufaniu w tej miejscowości. I tylko wciąż powtarzali: musiał robić wszystko, żeby go nie uznali za pana i nie potraktowali zgodnie „Nic nie trzeba podpisywać. Pan pracuje – to zapłaci …”. z rewolucyjną sprawiedliwością. Jednocześnie nie mógł i nie chciał porzucić Prawdziwa miłość Koli zaczęła się wtedy, kiedy skończył swoją szkołę swoich przekonań o sprawiedliwości społecznej, równości wszystkich ludzi średnią. Z jego korespondencji z Gienią wynikało, że na przeszkodzie stała im w dążeniu do szczęścia i dobrobytu. Tymczasem życie zaczęło pokazywać po prostu wielka niechęć jej ojca – mojego dziadka Franciszka, miejscowego to, czego nie mógł sobie nawet wyobrazić, że kiedykolwiek nastąpi taka bogacza – wobec tego Kasjaniuka, co to ledwo skończył jakąś tam naukę, niespodziewana zmiana miejsc. Właśnie wtedy z dnia na dzień z myśliwego

124 125 zupełnie bezwiednie stał się zwierzyną. Ci sami dostawcy żydowscy, pokorni Najbardziej go pociągała piękna i bogata biblioteka, poznał prześliczne i „pełni dobroci i zaufania”, wraz z przyjściem Ruskich postawili bramy i dostatnie, pełne wszelkiej porcelany kredensy; wspaniały park z ciągnącymi

ejneñski powitalne, przywdziali oznaki identyfikujące ich z wyzwolicielską armią się wzdłuż i wszerz wiekowymi, kasztanowymi i lipowymi alejami; ale także

S i zaczęli robić swoje porządki, wprowadzać nową sprawiedliwość. Nie podziwiał świetne zarządzanie dworem, nowoczesną hodowlę rasowego oszczędzali nikogo w swoich donosach i denuncjacjach, nie pytali, kim jest, wówczas bydła i stajnie oraz namiętnie uprawiane przez państwo i ich gości skąd przybył, z jakiej rodziny się wywodzi. Ważne było to, że bogatszy od jeździectwo. Widział w nich pierwszy raz prawdziwych daczników, tych ze lm a n ch pozostałych, ma lepsze ubranie, z pańska wygląda i z pańska gada. swoich dawnych marzeń, i gdyby to było wówczas możliwe, sam chciałby A Dziwna to była okupacja. Nie wolno było przechodzić granicy z Polską ani zostać jednym z nich. 2006 iść na handel czy odwiedzić znajomych i rodziny po tamtej stronie. Posterunki Gdy dotarł do majątku, właścicieli na szczęście już nie było. Udało im 2007 graniczne, sołdaci wcale nie strzelali, nie bili, tylko odpychali tych, którzy się zbiec do Polski. Jeden z ich synów, najmłodszy, pozostał. Z Syberii nie pomimo zakazów szli sobie całymi grupami do swoich. Nagle, z dnia na dzień, wrócił. Szpalery drzew z parku też zniknęły. Okoliczne chłopstwo i nowi 2008 wszystkiego zaczęło brakować w upaństwowionych sklepach, gdzie słyszało właściciele wycięli je w pień i spalili w swoich chłopskich i kołchoźniczych się tylko: nie dowieźli. Początkowo, co tylko dało się nabyć, wykupili albo piecach. Wszystko, co się dało wyrwać ze ścian: okna, drzwi, meble zginęło ukradli Ruscy i przybyłe z nimi kobiety, zainteresowane głównie kolorowymi, bezpowrotnie. Najprawdopodobniej rzeczy te spotkał los drzew ze szpaleru. kwiaciastymi materiałami, z których szyły swoje modne sukienki, aby nosić je Piękne, skórzane, tapicerowane meble w salonie (krzesła i sofy) zostały, z wielką dumą dam gospodarzy tych ziem. Później faktycznie już nie dowieźli45 ale bez siedzeń wyciętych nożem, gdyż skóra posłużyła na łaty do sołdackich – i to wszystkiego, co było niezbędne do życia – po prostu zaopatrzenie łapci, dumnie zwanych: sapogi. W bibliotece zaściełały podłogę książki sklepów zrównało się po tej i tamtej stronie. zwalone z półek wyniesionych i chyba spalonych. Nie chciały się widocznie Początkowo sporadyczny, przemyt stał się powszechnym źródłem palić, bo świadczyły o tym pozostałości kilku niewielkich ognisk bezpośrednio dochodu, najczęstszym zawodem i najlepszą, bo śmieszną przygodą. Chłopi na pięknym zabytkowym parkiecie, z resztkami zwęglonych druków. Nie nie mogli zrozumieć, dlaczego nowi gospodarze nie reagują wcale na łamanie nadawały się nowym gospodarzom nawet do zagotowania kipiatoku albo przepisów. Ale niestety, tylko do czasu. Jednego dnia bez uprzedzenia przyrządzenia sławetnej zupy z bagnetu lub gwoździa, którą przeważnie podstawili samochody, wzmocnili posterunki i zgarnęli wszystkich odżywiali się emisariusze socjalistycznej cywilizacji, gdy nie udało się czegoś wracających z przemytu w tym i w kolejnych dniach. Potem gdzieś ich zrabować czy po prostu zabrać. wywieźli, skąd nigdy nie wrócili. Wszystkie pomieszczenia we dworze, podobnie jak w Miłoszowej Piosence Kola w okresie Tuż po wstąpieniu Ruskich, niemal drugiego o porcelanie, zaśmiecała zawartość kredensów, ale już bez nich. Wokoło walały sowieckiej okupacji. Zdjęcie dnia, przyszedł do urzędu nakaz pracy dla Koli się pozostałości zastawy stołowej, uwagę zaś zwracało to, że pośród tych z nakazu pracy w nowo tworzącym się kołchozie. Było mu to na- skorup nie było zupełnie talerzy, misek ani półmisków, a jedynie potłuczone wet na rękę. Wyjechał szybko z tego miejsca, gdzie filiżanki, sosjerki, dzbanuszki do kawy i śmietany, a więc wszystko to, co pierwszy i ostatni raz poczuł własny dobrobyt, w swojej niezniszczonej formie posiadało uszko. Sprawę wyjaśnił miejscowy który ledwie się zaczął, a już musiał się kończyć. chłop, dworski stróż: „Talerze, miski i półmiski zabrali chłopi, a wszystko, co Przestraszył się tego, że zapomniał o swoich miało uszka to Sasza pobił bagnetem. Mówił, że uszka zrobione są ze złota, ideach, strachu, wstydzie i poniżeniach oraz to i zaczął odbijać wszystkie od filiżanek i dzbanuszków. Jak on odbijał, to o swoich, którzy mieszkali niedaleko. Właściwie i te filiżanki, dzbanki i inne popękały. Ale talerze zostawił, bo złotych uszek to nie wyjechał, ale zasłaniając się nakazem pracy, nie miały. Szkoda, bo tylko dwór zaśmiecił”. uciekł stamtąd, nie żegnając się zbyt wylewnie. Sasza, żołnierz rewolucyjnej Armii Czerwonej, oddelegowany został do Czekała już na niego praca w majątku, który stał się kołchozem; objął w nim nadzoru nad miejscowymi stróżami. Kola początkowo nie wierzył, że słowa stanowisko specjalisty do spraw hodowli w rejonie, ze szczególnym naciskiem chłopa mogły być prawdą. Jednak po kilkunastu dniach, kiedy Sasza uznał na to tworzące się gospodarstwo. Znał je i jego właścicieli, korespondował go za swojaka, pokazał mu swoje skarby, cały woreczek pozłacanych uszek, z ich dziećmi i w skrytości ducha wiązał z nim nadzieję na swoją przyszłość. poobtrącanych z dworskich filiżanek i dzbanuszków. Na wszelki wypadek

126 127 powiesił go sobie na szyi, bo obawiał się, że nagle przyjdzie rozkaz powrotu niezasłonięte niczym okna, czyste obejścia i bogactwo, co aż się przewala. Ale czy wymarszu, to on nie zdąży znaleźć swojego złota? A tak – szczęśliwy jest jedna straszna i okropna rzecz. Rzygać się chce i teraz, bo oni po prostu

ejneñski w ręku trzymający. srają w domu. Mają takie porcelanowe miski w komórkach koło pokoju,

S Inny nowo przybyły funkcjonariusz nowego porządku wyglądał na a nawet kuchni, i tam załatwiają się, tak jak my za stodołą”. Tego chłopi już wyjątkowego wielbiciela zegarków, bo widziało się na jego rękach po słuchać nie mogli, bo wszystkich zemdliło na myśl o tych bezeceństwach kilka. Najprawdopodobniej zerwał je z rąk miejscowych obywateli, którzy i domagali się jak najszybszego ucywilizowania Finów. lm a n ch woleli oddać czasy (z ros. zegarek) niż życie. On znał doskonale ich wartość Ze swoich zajęć Kola cenił sobie najwięcej pielęgnowanie kolejnych koni. A materialną i prestiżową w ówczesnej rzeczywistości i po prostu robił biznes. Poza tym utrzymywał znajomości i kontakty zarówno z miejscowymi, jak 2006 Do obowiązków Koli należało namawianie miejscowych chłopów do i z najeźdźcami. Mniej zajmował się własną robotą, wyjątkowo zresztą 2007 wstąpienia do kołchozu i tym samym poparcie radzieckiego porządku. Za parszywą. Płaca za nią właściwie na nic nie wystarczała, a nawet gdyby było ostatnie pieniądze kupił skórzany płaszcz i czapkę od czekisty moczymordy, inaczej, to i tak oprócz wódki i durca47 nic za to kupić się nie dało. Z pustkami 2008 który wszystko sprzedał, przepił i strzelił sobie w łeb. Od rodiny (ojczyzny) w sklepach nawet Żydzi nie mogli sobie poradzić. na wyposażenie urzędnika dostał konia, a właściwie wychudzoną zajeżdżoną, Porozumiewanie się w języku okupantów kłopotu mu nie sprawiało. ochwaconą, ledwo trzymającą się na nogach szkapinę. Wcześniej był to Życiorys, który bez przerwy musiał pisać, miał bardzo dobry. Nikomu nie niziutki, ale silny i wytrzymały stepowy konik, który przywędrował pod szkodziło, a pracę we dworze udało się jakoś ominąć dzięki rozbudowanemu jakimś służącym w ówczesnej armii radzieckiej Czerkiesem albo skośnookim opisowi swojego biedniackiego pochodzenia. Dostał malutki pokoik na strychu Kałmukiem, których w niej było bardzo dużo. Kola opiekował się swoją budynku siedziby miejscowych władz. Liczył na to, że uda mu się tutaj schować kobyłką. Karmił ją, smarował maścią, pielęgnował odklejające się ochwatem i przetrwać najgorsze. Nie przypuszczał wcale, że ta cała zawierucha tak się kopyta. Po kilku tygodniach stała piękna jak malowana. Zaczął na niej jeździć, wydłuży. Główną cechą tego stanu, który teraz zapanował, była tymczasowość. wzbudzając jej urodą ogólny podziw. Trwało to krótko. Na drodze, gdzieś Warto zauważyć, że chociaż Ruscy z Niemcami pakt Ribbentrop–Mołotow z dala od władzy, napotkał przejeżdżający oddział ruskiej jazdy. Nawet nie podpisali, to jednak nie stali się ich sojusznikami. Kola i jego otoczenie, nawet próbował negocjacji, doszło do pomieniajemsia czy machniom i po kobyłce członkowie miejscowych władz, byli przekonani, że to niebawem padnie. pozostało tylko wspomnienie. Został więc z delikatnym, zajechanym, Większość ludzi na to czekało. ochwaconym i ledwo trzymającym się na nogach arabem o pięknych i wciąż Czekał i Kola. Wędrował po okolicy. W sprawozdaniu napisał, że nikt lekko załzawionych oczach. Prawdopodobnie oficer wcześniej z kimś innym się nie zgodził wstąpić do kołchozu. Spotykał się z kolegami z pracy i z kie- zrobił numer z wymianą i wspaniałego konia z którejś z wielkich i znanych rownikiem urzędu przy alkoholu, by toczyć niekończące się dyskusje na tematy polskich stadnin, może nawet ich chlubę, spotkał wątpliwy zaszczyt służenia współczesne. Z czasem atmosfera i wzajemne relacje między szkolącymi w ruskiej armii. I znowu musiał zaczynać od nowa karmienie, opiekowanie a szkolonymi bardziej się ociepliły. Podczas tych spotkań zapominał się się, właściwe ujeżdżanie… i opowiadał o tym, czego na studiach się nauczył, co zobaczył w Liskowie Tu, na nowych terytoriach, świeżo włączonych do wielikoj strony i poznał we dworze podczas praktyki; o nowych metodach gospodarowania, SSSR (CCCP)46, Kola zbyt wielkich sukcesów zawodowych nie odniósł. hodowli, rasach zwierząt; o nieprawidłowym gospodarowaniu na słynnych Bardziej przyjaźnił się z okolicznymi rolnikami i poznawał ich problemy, w świecie czarnoziemach na Ukrainie; o swoich wykształconych kolegach, niż starał się zapisywać ich do kołchozu. Uczestniczył w naradach chłopów nowych filmach i książkach i w ogóle innym życiu gdzie indziej. z poszczególnych wsi. Zabierał głos, lecz nie bardzo go słuchali, dając do I nikt nie zapytał, skąd on o tym wszystkim wie; i nikt nie zwrócił uwagi zrozumienia: „My wiemy swoje”. Najbardziej zapamiętał spotkanie, na które na to, że jakoś inaczej wygląda, porusza się, mówi, ubiera i ma pańskie ręce. przyszedł gospodarz, uczestnik wojny z Finlandią, w której Ruscy dostali łupnia Słuchali go koledzy i kierownik (stary rosyjski Żyd, z nakazem pracy skądś i musieli się wycofać, ale po drodze zajęli wielką część Półwyspu Karelskiego. z Ukrainy), a spotkania przeciągały się często do późnych godzin. Obowiązywała Były żołnierz opowiadał swoje wojenne przygody, czym wzbudzał wielkie jednak bezwzględnie zasada: „Po pracy możemy bawić się jak kumple, ale do zainteresowanie. Oto próbka jego spostrzeżeń: „Słuchajcie, tam u tych Finów pracy należy przyjść o czasie, bez oznak wczorajszej biesiady”. Oficjalnie więc wszystko takie piękne, czyste, jasne i światłe. Domy murowane, duże, zwracali się do siebie tylko: towarzyszu… i dokładnie zachowywali hierarchię

128 129 władzy i znali w niej swoje miejsce. Bez żadnego spoufalania się, bliskości – Ojciec podczas jednej z naszych podróży pokazał mi: „o, tu trzeba skręcić i ulg w pracy pomimo wczorajszej wódeczki i rozmów po duszam (szczerych). i można dojechać do dworu”, a z opowieści wynikało, iż spotkał go los taki,

ejneñski Pewnego czerwcowego dnia pod koniec pracy Kola został zawezwany jak opisałem powyżej. Chyba wtedy opowiadał o Saszy i uszkach filiżanek…

S do pokoju kierownika, a ten oznajmił swoją wizytę w jego mieszkaniu. Częściej mówił o swoich kolegach i kierowniku, któremu najprawdopodobniej Zapowiedział i kazał wyjść. zawdzięczał życie. Jednakże wspomnieniom tym brakuje precyzji, żeby podjąć Zupełnie niespodziewanie, późną nocą, wślizgnął się do pokoju. Nie poszukiwania tego miejsca i tamtych ludzi. lm a n ch pozwolił zapalać więcej światła, niczego nie podawać i nie robić żadnego A może było zupełnie inaczej? A zamieszania. Tak jakby go w pokoju nie było. Powiedział krótko: „Przygotuj Tuż za rozwidleniem dróg, za miasteczkiem, stary gruzowik (cięża- 2006 się do podróży, bądź w pogotowiu. Mają na ciebie papiery. Doszli do twojego rówka), na pace którego Kola wyruszył w podróż, natychmiast się zepsuł 2007 wykształcenia i roboty we dworze. Jesteś jednym z pierwszych do wywózki i to tak trwale, że nie do naprawienia, a czekać nie było na co. Pozostało więc w dalsze regiony Rosji. Ty niebezpieczny dla Sowietów, bo nie popierasz podróż kontynuować pieszo. Szedł przez wsie pozajmowane przez Ruskich 2008 kolektywizacji i krytykujesz nasze sowieckie, miczurinowskie metody i wszędzie widział spokój, ale jednocześnie wyczuwało się jakieś napięcie. gospodarki rolnej. Tam gdzie pojedziesz, też będziesz pracował i to ciężko. Ludzie stali przy płotach i przyglądali się idącym po wiejskiej drodze. Nikt Tam ty potrzebny, tu ty niebezpieczny, bo biesprizornyj (bezdomny)”. nie szedł do roboty ani nie usiadł na ławeczce tuż przy drodze, choć przy Rano kierownik czekał przy biurku Koli. W obecności pozostałych kolegów niemal każdej zagrodzie wówczas znajdowała się taka i tradycja ta przetrwała z pokoju powiedział, że z rajkomu48 przyszedł rozkaz zmodernizować stado do dziś. Wszyscy patrzyli w stronę zachodu, w którą Kola przeszedł już hodowlane kołchozu. Trzeba do tego zdobyć zarodowego buhaja i przystąpić kilka pierwszych wsi, wzbudzając duże zainteresowanie i zdziwienie. do wprowadzania nowej rasy krów. „Wy wczoraj, towarzyszu Nikołaj On jeden, dziwnie ubrany, tak z pańska, w letniej czapeczce z daszkiem Kasjanowicz, podczas szkolenia mówiliście o tym, w jakich majątkach w Polsce i w przyciemnionych okularach, szedł w zupełnie innym kierunku. można by takie krowy znaleźć. Dostaniecie więc oddelegowanie do znalezienia Naprzeciw. takiego buhaja, jakiego nam trzeba i o jakim pisaliście w raporcie. Tu macie Później zaczął już obchodzić wsie, żeby zejść z oczu ludzi. Wieczorem komandirowku (delegację) i kwity dłużne CCCP49, których wystarczy na zakup skrył się w stogu siana. Nie na długo jednak, gdyż okoliczni chłopi zauważyli nie jednego, a kilku buhajów, i jeszcze na krowy zarodowe, gdybyście chcieli. go, złapali i zawlekli do wsi, wrzeszcząc, że mają szpiona! Przyprowadzili go Zgodnie z procedurami panującymi w czasie wojny – wykonać natychmiast! do sołtysa, który ciągle gadał i tylko w krótkich przerwach Kola tłumaczył Do wykonania zadania odmaszerować! Samochód jadący w stronę granicy się, że ucieka przed zsyłką albo śmiercią, prosił go o uwierzenie, pokazywał wyrusza za piętnaście minut” – powiedział, wręczył „kwity” bez zmrużenia dokumenty i swoje tobołki. Sołtys nie ufał mu, ale także nikt inny nie uwierzył. oka i jakby nigdy nic poszedł do swojego pokoju. „Bo jak to – mówili – przed władzą radziecką, co to przyszła nas oswobodzić, Ta konsekwentna, podniosła i nieludzka wypowiedź oraz niespotykana uciekasz? Co ty, z uma zaszoł?”50. Nikt nie słuchał, sołtys gadał, Kola opowiadał dotychczas postawa kierownika służbisty wzbudziła ogólne wzburzenie o kołchozowym życiu. W tych okolicznościach był niewiarygodny, bo któż i zdziwienie, a nawet współczucie pozostałych pracowników. Kola tak mu uwierzy, że oto w dniu, w którym Niemcy ruszyli na Sowietów, łamiąc to również przyjął, szybciutko co możliwe zabrał i co wczoraj udało się, wszelkie umowy, a służby ruskie niemal natychmiast uciekły, znalazł się zapakował tak, żeby nie wyglądało na to, iż został uprzedzony o wyjeździe. obywatel, który idzie pieszo do Polski kupić zarodowego buhaja do kołchozu, Wiele rzeczy schował z myślą o powrocie, a z części porobił paczki i pozostawił którego już nie ma. Musi to bez wątpienia szpieg! Niemcy go przysłali. Ale my z dyspozycją, co z nimi uczynić, gdyby nie udało mu się wrócić. nie damy łatwo swojej wioski, nawet jak i szpiega przysyłają te faszystowskie Odjechał bez zbędnych ceregieli, jak funkcjonariusz do wykonania swołocze. zadania. Nikomu nie powiedział o prawdziwym celu delegacji. Zachowali Sołtys miał do wyboru dwa rozwiązania: albo powiesić go od razu, to w pamięci tylko on i jego kierownik. I jakoś tak zostało to do końca jego zabrać tajne papiery i na jutro dostarczyć do rajkomu; albo teraz zamknąć dni. O swoich doświadczeniach „za Sowieta” mówił niewiele, a jeżeli już do komórki, a czut’ (z ros.: ledwo) świt i szpiona, i dokumenty przekazać to bez szczegółów, które pozwoliłyby zidentyfikować miejsce jego pobytu władzom rejonowym. Ponieważ zaczęło się robić ciemno, a chłopi widzieli, w tamtym czasie. Kiedyś – bardzo mało to pamiętam i widzę jak przez mgłę jak starym gruzowikiem wszyscy urzędnicy uciekali, postanowił Kolę i jego

130 131 bagaż zamknąć do… chlewika po świniach. Wolny przecie stoi i rychtyk do niego motocykl, a siedzący na nim żołnierz powiedział: „Papieren”. Kola (gw. akurat) dobry na więzienie, a że bliżej niż komórka, to i na oku będzie pokazał swój ruski paszport, na szczęście pomimo swojej naiwności nie pokazał

ejneñski szpion proklatyj! kamandirowki. Musiał głupio i dobrodusznie wyglądać na tej drodze w lesie,

S Całą noc coś się mełło we wsi. Jedni przychodzili do sołtysa poradzić z pakunkami w ręku, jeżeli Niemiec popatrzył w dokumenty i na niego, się, drudzy ładowali furmanki i wzorem swoich przodków z piętnastego i pokazał mu ręką, żeby szedł poboczem. Nikt go już nie zatrzymywał, zresztą roku podejmowali ucieczkę przed Niemcami. A jeszcze inni pili i głośno miał niedaleko do swoich dalszych i bliższych. Zaszedł tam we wczesne lm a n ch śpiewali na ławeczkach swoje rzewne, smutne, jękliwe wręcz, zadumcziwyje popołudnie, tuż po obiedzie. A i sierdceszczipatielnyje pieśni, mocno zaciągając i pomijając końcówki zdań We wsi rozlokowała się niemiecka kuchnia polowa, która zajmowała 2006 muzycznych. Im więcej horiełki (gorzałki), tym śpiew ten wzmacniał się, aż cały dość duży plac. Właśnie kończyli gotować kolejną porcję jedzenia dla 2007 serce rwało się z piersi. W step, nad Don, a nawet do Chabarowska czy na przejeżdżających oddziałów i kolumn. Spokój i porządek we wszystkim Kamczatkę, aby tylko nie stać i nie czekać na to, co przyniesie Niemiec. Kola widział po raz pierwszy, w tym jak wojsko podchodzi po jedzenie i jak 2008 Rano, gdy się rozwidniło, Kola stwierdził, że chlewik to nie żadna odjeżdża. Luz jak na pikniku, a nie na wojnie, którą rozpoczęły dwa największe forteca. Popchnął raczej symboliczne drzwi i wyszedł ze swojej tiur’my mocarstwa świata. (więzienia). Nikogo na gumnie nie było. Uporządkował ubranie, obmył się Ludzie patrzyli na przesuwające się kolumny jak na paradzie. Znaleźli przy studni, nawet się ogolił. Nikt na niego nie zwrócił uwagi. Można było się nawet chętni, żeby iść razem z wojskiem i nieść żołnierzom ekwipunek za odnieść wrażenie, że nikogo nie ma. Gdy się dokładnie rozejrzał i oswoił niewielką odpłatnością i jedzenie. Poszli i nigdy stamtąd nie wrócili. Wojna po z miejscem, stwierdził, że znajduje się w gospodarstwie niemal w środku wsi. raz pierwszy pokazała swoje prawdziwe oblicze. Nawet nie zwrócili uwagi, Z oddali słyszał podniesione głosy damskie i męskie, przeplecione tubalnym kiedy zapadł zmrok. Zrobiło się cicho. Kolumny szły wciąż. Kola pogadał i dudniącym głosem sołtysa. ze swoim stryjem i braćmi stryjecznymi. Opowiadał o swoich przygodach. Z chaty wyszedł staruszek. Powiedział, że w nocy Niemcy gościńcem Wspólnie dziwili się, że tak dziwnie wygląda ta wojna, chociaż to dopiero przeszli i poszli dalej. Do wsi wjechało tylko kilka motorów z koszami z boku, niecałe dwa dni… I poszedł spać do stodoły. popatrzyli co i jak, i pojechali, nic nikomu nie mówiąc. Wszyscy poszli radzić, W nocy rozpętała się straszliwa kanonada. Zdawało się, że znalazł się co dalej. Poczęstował Kolę mlekiem z porannego udoju. Dał kromkę chleba w samym centrum bitwy. Nad głową przelatywały pociski, kule świstały jak i poszedł sobie. wściekłe. Nie wiedział, czy rzeczywiście znalazł się pod obstrzałem, czy ze Kola wyszedł na drogę, minął deliberujących mieszkańców i ruszył strachu słyszy wszystko tak dokładnie i mocno. Całą noc nie zmrużył oka. dalej. Nikt na niego nie zwrócił uwagi, chociaż wszyscy go widzieli. Szedł Z nastaniem świtu wyjrzał na zewnątrz. Cała wieś stała nienaruszona. Tylko prosto do Wólki, a przy okazji postanowił odwiedzić swoich bliskich. Drogą ta dudniąca cisza, która nastąpiła po kanonadzie. Kolumny gdzieś zniknęły ciągnęły niekończące się kolumny wojsk niemieckich. Przesuwały się grupami, z drogi. Po miejscu, gdzie wczoraj stała kuchnia, nie pozostał nawet ślad. poprzedzielanymi przez oddziały motocyklistów, które jako forpoczta A może już koniec wojny? sprawdzały drogę. Spotkał się z innymi, którzy jak on czekali nadejścia świtu. Każdy był Gdy pierwszy raz Kola zauważył, że naprzeciwko niego zbliżają się podekscytowany, opowiadał swoje nocne przemyślenia i mówił, jak wszyscy Niemcy, natychmiast uskoczył z drogi i schował się za drzewo, zza którego strasznie się bali. Wychodzili z chat gospodarze i gospodynie, starzy i młodzi. po raz pierwszy zobaczył prawdziwych Niemców. Obserwował z za- Samoczynnie, bez sołtysowej kurendy puszczanej od domu do domu, teraz interesowaniem i robiło się mu coraz bardziej smutno. Szli równym szykiem. wiejskie zebranie zorganizowało się pod wpływem przeżyć z ubiegłej nocy. Każdy z nich świetnie ubrany, chłop w chłopa w dopasowanych mundurach Sami z siebie ludzie zaczęli radzić, co robić w przypadku następnej takiej moro z podwiniętymi rękawami. Każdy z nich posiadał taki karabin, jak jego strzelaniny. Uciekać do lasu? Chować się do piwnicy? Uciekać pojedynczo czy kolega z boku, i każdy miał buty. A najsmutniejsze to, że zajmowali wielki kraj, wspólnie w całej grupie? Do lasu, ale gdzie do lasu? Padały tylko pytania, nie szli i jechali sobie drogą w trakcie ataku i nikt im nie przeszkadzał. Zaczął iść było mądrego, który próbowałby udzielić w miarę mądrą odpowiedź. Sołtys lasem, ale pomyślał, że będzie wyglądał, jakby skradał się przed wojskiem i po- próbował jakoś zapanować nad porządkiem, ale nikt go nie słuchał. Postanowili dejrzanie ukrywał. Spróbował wyjść na drogę i pozostał na niej. Podjechał sprawdzić kilka miejsc niedaleko w lesie. Później się zobaczy.

132 133 Do domów rozchodzili się niechętnie. Jakoś strasznie siedzieć w zam- potyczek i sprawdzeniu, co się stało z pozostałościami po nich, okazało się, knięciu i zdawać sobie sprawę z tego, że w każdej chwili może nadlecieć że rolę sprzątających po walce pełniły organizujące się oddziały partyzanckie,

ejneñski pocisk, samolot czy coś innego. Kilku chłopów poszło szybko, żeby zobaczyć które jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się w okolicy. Reprezentowały

S miejsca otaczającego wieś lasu. Wrócili nadspodziewanie szybko. Idąc na jedno różne kierunki polityczne. Ale też powstawały grupy szabrowników, z miejsc, natrafili na pole bitwy z ubiegłej nocy. Początkowo, przechodząc trybę, zwykłych zbójów i bandytów oraz oddziały, które w ramach prawdziwych weszli na to, co pozostało z oddziału niemieckiego. Niedaleko znajdowały się lub domniemanych krzywd mściły się na wszystkim i wszystkich. lm a n ch pozostałości pozycji rosyjskich. Oba te miejsca poszatkowała artyleria, chociaż Kiedy uświadomił sobie tragizm sytuacji, w której się znalazł, pognał A żadna ze stron ciężkich dział nie miała. Jak opowiadali, wszędzie na odległość na swoją kolonię jak na skrzydłach. Może mniej na kolonię, a bardziej do 2006 kilkudziesięciu metrów walają się części ludzkich zwłok, wyposażenie wojska, Choroszczewa. Tam czekała na niego ta, o której myślał coraz częściej i coraz 2007 ruskie i niemieckie karabiny i wiele różnych rzeczy. Coś okropnego, aż strach poważniej. Przeszedł pieszo szybciutko na swoje miejsce na ziemi, chociaż wciąż patrzyć. I jedni i drudzy musieli dać się zaskoczyć, bo jeszcze pozostała ciepła miał wątpliwości, czy jest ono jeszcze jego. Nie bardzo czuł emocjonalny z nim 2008 kuchnia polowa z nienaruszonym jedzeniem. Nie próbowali, bo nie wiadomo, związek. Coraz bardziej oddalał się od mieszkających tam ludzi i stwierdzał, czy jakie niezatrute. że zagubiły się gdzieś wspólne tematy i zainteresowania, zmieniła się skala Wszystko to uświadomiło im nagle, że wojna rozpoczęła się nie na żarty. wartości i sposób argumentowania. Ze wstydem zaczął myśleć, że i Ojciec, I to taka, w której nie wiadomo, co robić, jak się zachować. Nie ma kraju i Matka, i bracia, a także koledzy sprzed kilku lat też to zauważają. I ani patrzeć, napadniętego, nie ma władz okupacyjnych. Nikt o tym nie mówił, co i jak jak powiedzą wprost: „Kola, ty uże nie nasz. Ty uże poletieł, sokoliku moj w razie wybuchu wojny. Może w gazetach pisali, ale do nich na skraj Puszczy dorogoj, ty uże poletieł…”. Białowieskiej nie przychodzą. Zresztą nikt tu nie dotarł, żeby cokolwiek Bijąc się z myślami na ten temat, odczuwał jednak wielką potrzebę powiedzieć. A oni tak jak inni ludzie też się boją o życie i zdrowie najbliższych: posiadania swojego miejsca na ziemi, swojego gniazda, skąd się wylatuje babci, dziadka, dzieci i swoje też; o swoje domy, chlewy i stodoły; o krowy, i dokąd się wraca. Świadczyło o tym całe jego życie: wtedy, gdy wyruszył ze świnie, kury i inną żywinę. Tylko od pierwszych dni tej ruchawki widzą, że swoim ojcem w świat i kiedy po latach włóczęgi wrócili; wtedy gdy jak ten coraz częściej wychodzą jacyś z lasu i mówią, że oni wojsko, że będą o nas sokolik poleciał w nowe i nieznane; wreszcie wtedy, gdy nastąpiła tragedia walczyć, że nas ochronią, że teraz jak zwyciężą, to będzie dobrze. I nie chcą i rzeczywiście nie było już gdzie się zatrzymać i dalej startować w świat takiego wojska, bo wcale nie wierzą, że kiedykolwiek będzie lepiej i jak tacy oraz gdy robiło się tak źle, że gorzej już być nie mogło. Wówczas stawało porządek zaprowadzą. Boją się, bo niewiadomo, kto zza węgła albo zza drzewa się oczywiste, że jedynym miejscem na świecie, gdzie człowiek poczuje się z karabinu pociągnie. Jak ma być dobrze, gdy jeszcze jedni na dobre nie wyszli, bezpieczny, jest dom rodzinny. „To było moje gniazdo, tam była przede drudzy na dobre nie przyszli, a już trzeci chcą mięsa, chleba, spirtu. Mało wszystkim moja mama Elizawieta” – powiedział zamyślony Kola. tego, że chcą, oni każą sobie dawać i biorą jak swoje. Polacy, Żydzi, Ruscy To właśnie z tego powodu uciekł przed strasznym światem pod jej i ci, co za wojskiem idą, oni wszyscy proszą z odbezpieczonym karabinem skrzydła. Ona bardzo była dumna ze swojego syna. To już nie byle kto, i straszą, że pod stienku albo pod ścianę postawią. A tobie człowieku zawsze nastojaszczij (prawdziwy) inżenier, w pełni wykształcony młody człowiek, wiatr w oczy… który już nawet zdążył i świat trochę poznać i świata trochę popróbować. Rano poszli do lasu na miejsce walki niemal wszyscy chłopi ze wsi, żeby Lecz to nie zmieniało nic z tego, co należy z takim powracającym zrobić i jak coś potrzebnego znaleźć i przynieść. Tam stwierdzili, że wczorajsi zwiadowcy go przywitać, skąd by nie przyszedł i po jak długim rozstaniu. Oczywiście albo pomylili miejsce, albo kłamali, albo ze strachu coś nazmyślali. Na miejscu po powrocie należało usiąść do stołu, naprzeciwko rodziców, i usłyszeć: wskazanym przez nich nie było nawet łusek karabinowych po wczorajszej „Opowiadaj!”. bitwie i niczego, co by świadczyło o odbywającej się walce. Nie było zabitych Opowiadanie musiało być interesujące i przekonujące, skoro Kola niemal i śladów po nich. Tylko rany na drzewach świadczyły o wczorajszej tragedii. po kilku dniach od powrotu poprosił Gienię o rękę. Byli już po słowie. Zwiadowcy mieli więc rację i nie kłamali. Ktoś najprawdopodobniej zadbał Nawet planowali, że ona przyjedzie do niego, tam gdzie ostatnio pracował o sprzątnięcie miejsca walki. Teraz, kiedy pierwszy raz spotkali się z takim w kołchozie, i wspólnie zamieszkają. Teraz jednak postanowili zostać na przypadkiem, nie przypuszczali nawet kto i co. Dopiero po kilku podobnych kolonii, zanim się to wszystko przetrze. Później okaże się, co dalej.

134 135 Ślub odbył się w cerkwii. Cho- ze środków Społecznego Funduszu Zdrowia, przeprowadzili się do nowego ciaż Kola nie chciał, ponieważ już budynku. Henia, nadal jako miejscowa pielęgniarka, tam miała swoje miejsce

ejneñski wówczas nie był praktykującym pracy. I było normalnie. Teraz, kiedy już wszystko, co społeczne, więc nasze,

S wyznawcą prawosławia, jednak nadawało się do spieniężenia, sprzedano na powrót nam obywatelom, a kasa zgodził się na prośbę swojej matki. z tego poszła nie wiadomo gdzie. Pierwsi, stali lokatorzy – Genio i Henia Gienia, katoliczka, miała wielki – już za emeryckie, czyli swoje pieniądze, zmuszeni zostali wybudowane za lm a n ch kłopot, żeby przekonać do tego społeczne środki, więc również swoje, czyli ich mieszkanie wykupić. Żyją A swoich rodziców. Jednak jedynie szczęśliwie, zakorzenili się tam, wychowali trójkę dzieci. 2006 cerkiew dopuszczała i ułatwiała Henia pochodzi z rozległej rodziny, od powojnia przebywającej na 2007 zawieranie ślubów z innowiercami. Ziemiach Odzyskanych, w okolicach Ełku. Po szkole pielęgniarskiej przyjechała W rodzinie ze strony Mamy na praktykę do Sejn, spotkała Genia i tak już zostało. On kształcił się 2008 wieloreligijne związki małżeńskie w zawodach rolniczych i chociaż zgodnie z wolą Ojca podjął w tym kierunku były niemal na porządku dziennym. studia, to jednak ich nie skończył. Całe swoje życie przepracował jako urzędnik.

Mój pradziadek Jakub ze strony Pradziadek Jakub Wciąż chorował i przebywał na zwolnieniu lekarskim, wcześnie poszedł na Mamy, wyznania prawosławnego, rentę, będąc stałym pacjentem różnych zakładów opieki medycznej. Zdrowie przepiękny, wąsaty, prosty i przystojny mężczyzna, siekierą wyciosywał nadal nie pozwala mu się cieszyć w roli emeryta, dziadka, posiadacza własnego dyle drewniane, z których budował domy. Prababcia katoliczka przeszła mieszkania, ogrodu, ukochanego ptactwa. na prawosławie. Jej córka, a moja babcia, wyszła za mąż za katolika Najstarszy ich syn Tomasz Lech, absolwent sejneńskiego liceum, ukończył i wspólnie stworzyli rodzinę, w której wychowali sześć córek katoliczek. Każda jako jeden z najlepszych studentów historię na Uniwersytecie w Białymstoku. z nich i ich rodziny pozostały w katolicyzmie. Pracował i pracuje jednak, z małymi wyjątkami, w miejscach gdzie zajmowanie Gienia swoje dzieci wychowywała w wierze katolickiej. W rodzinie się dziejami lisowczyków nie bardzo się przydaje. Tam liczy się bardziej obchodziło się w niej wszystkie święta i uroczystości. Mama została pochowana przedsiębiorczość, wiedza ogólna, cechy charakteru niż wykształcenie przez księdza na cmentarzu katolickim, Ojciec także, choć z pewnymi oporami uniwersyteckie. Więcej wykorzystuje swój pierwszy zawód ekonomisty, który wykonującego posługę, który jednak zgodził się na to, wcześniej powołując się zdobył tuż po liceum. Zajmuje się koordynowaniem wymiany towarowej na znajomość ze zmarłym i oceniając jego postawę i zachowanie jako człowieka. i gospodarczej polskich dużych przedsiębiorstw z podmiotami na Wschodzie. Pierwszym dzieckiem, jakie przyszło na świat w nowym małżeństwie, była Obecnie w swojej firmie organizuje misje gospodarcze, komunikuje ze sobą córeczka Ania, która krótko pożyła. Zginęła tragicznie w wypadku, a historię sprzedającego z kupującym, buduje public relations dla współpracy pomiędzy jej śmierci bardzo skrzętnie skrywało się przed nami. Dowiedziałem się o tym, przedsiębiorstwami ze Wschodu i Zachodu. I mogłoby się rzeczywiście będąc dorosłym i mając własne dzieci. Myślę, że to miała być próba wyparcia wydawać, że marnuje swoje wykształcenie uniwersyteckie, ale jego rozległa złych wspomnień. Mama bardzo źle przeżyła tę tragedię. Długo nie mogła wiedza o realiach współczesnych, mających swoje podłoże w historii, bardzo się z tym pogodzić. Zresztą okoliczności śmierci były wyjątkowo okrutne. się mu w pracy przydaje. Jego małżonka Kasia, humanistka i pedagog, pracuje Mama bardzo obciążała się winą za tę śmierć. „Mogłam przecież – płakała w monieckim liceum. – siedzieć na tej furmance. Mogłam usiąść nie po lewej od drogi, a po prawej Jedyna córka Genia i Heni – Eliza rozpoczęte swoje dorosłe życie humanistki od pobocza stronie. Mogłam przecież nie jechać do Choroszczewa wtedy, i kolejnego wykształconego potomka dziadka Mikołaja porzuciła dla bardziej kiedy szły gościńcem wojskowe samochody. Mogłam z Anią zostać w domu”. konkretnych zajęć. Ukończyła studium pielęgniarskie i popróbowała pracy Później urodził się mój najstarszy brat Genio, oficjalnie Eugeniusz. Obecnie, w polskich realiach, po czym uznała, że nie ma to sensu, rzuciła wszystko wraz ze swoją żoną Henią, od dawna mieszkają w Berżnikach. Kiedyś ona i wyjechała za granicę, wcześniej do USA, a potem do Anglii. Jako pielęgniarka została tam zatrudniona jako pielęgniarka, a on – pracownik tamtejszego urzędu z doświadczeniem amerykańskim i nostryfikowanym dyplomem żyje już po gminy. Otrzymali mieszkanie najpierw w starym, pięknym, zabytkowym domu angielsku, jednak kontaktu z Polską nie zerwała. Wciąż wraca do rodzeństwa na zapleczu ośrodka, a kiedy oddany został do użytku nowy, zbudowany i rodziców. Gdy ciężko zachorował jej ojciec, natychmiast rzuciła wszystko

136 137 i była przy nim bez przerwy, aż minął kryzys. O powrocie do Polski na razie A jednak każdy zdrowo i racjonalnie myślący chłop wiedział, że w tej nie myśli. sytuacji niemożliwe było zajęcie jakiegoś konkretnego stanowiska, stosowanie

ejneñski Najmłodszy Szymon żyje sobie świetnie i wzorowo pełni rolę ojca jakichkolwiek preferencji politycznych, manifestowanie sympatii czy wrogości.

S ukochanych dzieci: Marysi i Mikołaja oraz męża Doroty. I chyba najbardziej Musiał być poprawny i przyjazny, ale i umiarkowanie wrogi wobec wszystkich, racjonalnie z całej naszej rodziny podchodzi do życia. Ukończył szkołę dającą oraz zachowywać się po prostu tak, żeby kolejnym służbom aprowizacyjnym zawód oraz wiele kursów. Nie musi się bać wszelkich zmian politycznych, oddziałów nie dać poznać po sobie jakiejkolwiek emocji wobec tych, którzy lm a n ch kierunków i trendów. Zawsze fachowość i pracowitość, uczciwość i solidność dla niego są po prostu rabusiami. A ma swoją cenę. Od najmłodszych lat bardzo ciężko pracuje, robi wszystko Przede wszystkim należało się doskonale przygotować, a więc zbudować 2006 i wszędzie, co daje dochód pozwalający w miarę dostatnio żyć jego ukochanej w najbardziej niedostępnych miejscach przeróżne skrytki, schowki, łącznie 2007 trzódce. z drugimi chlewkami dla świń, krów, owiec i kur; ukryć narzędzia, przedmioty, Życie Koli i Gieni na kolonii przebiegało w miarę zgodnej, bardzo ciepłe ubrania, buty, nawet pościel. Maszyna do szycia, którą Gienia otrzymała 2008 rodzinnej i wesołej atmosferze. Roboty nie było zbyt wiele dla tej ilości osób, od swoich rodziców, zakopana została w przydomowym ogródku pod kępą które tam mieszkały: obok Koli i Gieni z ich synkiem, Piotr ze swoją żoną kwiatów. Przeleżała tam kilka lat, po wykopaniu zachowała swoją sprawność i dzieckiem, Władzia z Władysławem, Kasjan i Elizawieta oraz ich ostatni i funkcjonalność, jedynie drewniany stół uległ zniszczeniu. Trzeba było syn Józef. Chociaż dom, co prawda stosunkowo nowy, ale niezbyt duży, z domu wynieść zapasy żywności z kartoflami i innymi warzywami łącznie udało się tak zorganizować, że jakimś dziwnym sposobem nie był za ciasny i tak je schować, żeby poszukujący nie zorientował się, że wszystko przed i wciąż pełen ludzi – tych w nim mieszkających i tych, którzy składali tam nim zniknęło, więc powinno się coś zostawić. I na tym polegała ta sztuka wizyty. kamuflażu. Jak wspominali, niemal codziennie odbywały się rozmowy i dyskusje, ktoś Życie na kolonii biegło, więc zdarzały się nieliczne chwile, kiedy zawsze był, przychodził, wychodził i wyjeżdżał. Jednak całe życie tego domu nie musiało się uciekać, udawać, chować w kartofle, kryć przed serią zdominowała wojna, która przebiegała gdzieś obok czy daleko za lasem, ale z karabinu, którą pociągnie co bardziej niecierpliwy poszukiwacz skarbów, odczuwało się jej obecność. Zaznaczała się częstymi „odwiedzinami” oddziałów pozwalających przeżyć kolejne dni leśnym oddziałom. W takich przypadkach wojskowych, wszelkich grup bojowych i partyzanckich, których liczba rosła często bywało śmiesznie, strasznie i tragicznie do tego stopnia, że czuło się w szybkim tempie. Sprzyjały temu niekończące się lasy, w których swobodnie uścisk śmierci. mogły działać. Jednocześnie niewielkie i ubogie wsie musiały stanowić dla Ale nie zawsze żyło się w strachu i śmiertelnym niebezpieczeństwie. nich naturalne zaplecze aprowizacyjne i logistyczne. Tymczasem kondycja Wszyscy młodzi liczyli na szybki tego koniec. Spotykali się, żartowali, robili gospodarcza i finansowa tych wiosek kazała raczej oczekiwać pomocy, niż jej sobie nawzajem dowcipy. W mojej rodzinie trudno doszukiwać się tych udzielać. Dlatego też te niekończące się, najczęściej nocne wizyty leśnej braci wojujących z bronią. Nie mam dalszych ani bliższych przodków, co to z szablą sprowadzały się do zwykłych wypraw łupieżczych i bandyckich napadów. Nie na wroga szli albo przebywali w okopach. Nie ma tych, którymi mógłbym wiadomo kto, ani w czyim imieniu pukał do okna i bez zaproszenia wchodził, pochwalić się przed innymi dziećmi, kiedy nauczycielka pytała o prawdziwych odbezpieczał broń, stawiał wszystkich na baczność i zaczynał czyścić dom ze bohaterów w swoich rodzinach. Często o nich zagadywałem Ojca. A on wszystkiego, co jeszcze zostało. Choćby z resztek po kolacji. z pewnym zażenowaniem starał mi się tłumaczyć, że bohater to nie tylko ten, co Szabrowani starali się zrozumieć, że w lesie człowiek bez ich pomocy walczy z bronią, strzela albo wali kogoś szablą. I nie musi koniecznie cierpieć, nie wytrzyma, że jeden z drugim poszedł tam walczyć z wrogiem i wiedzą, zginąć albo umrzeć z powodu niezagojonych ran. Bohaterem jest także ten, w czyim imieniu i o co chodzi w tej walce. Byli nawet gotowi przyjąć za fakt, kto dobrze pracuje dla dobra innych. Ani ja, ani nauczycielka nie umieliśmy że wszyscy leśni walczą o nich, o jakąś wolną ojczyznę, o lepszą przyszłość, tego zrozumieć, a inne dzieci nawet się ze mnie śmiały. ale jaką i czyją? Czy to tylko ich, z tej wioski, czy wszystkich ludzi? Dlaczego A ci młodzi nie myśleli o żadnych walkach z bronią w ręku. Natomiast więc tylko oni mają ponosić te straszne kontrybucje? Nie chcą się na to godzić, wciąż uczyli się, czytali, silniejsi przechodzili kolejne progi wtajemniczenia bo nikt z nich albo ich znajomych nikogo nie prosiłby o to, aby ten poszedł do rzemieślniczego. Dyskutowali i po prostu żyli. Władysław na przykład dorobił lasu. Więc dlaczego ich obciąża konsekwencjami swojej decyzji? się swojej kuźni koło lasu, która cieszyła się wielkim powodzeniem.

138 139 Wojnę jednak przeszli, utraciwszy wszystko. Co się udało schować z Wileńszczyzny, chociaż dostali na piśmie, że władza w zamian za utracone i ochronić przed partyzantami, zagarnęli pędzący za uciekającymi Niemcami mienie daje im nowe miejsce, wciąż wyglądali możliwości powrotu na swoje,

ejneñski Ruscy, którzy oprócz tego przywlekli ze sobą tyfus, ten który zabrał babcię nad Wilejką. „Tutaj to my na razie” – mówili. Na swoim również nie czuli

S Elizawietę. Dom zbudowany przez Kasjana okazał się świetnym schronieniem się ci, którzy zostali, jak mieszkający po przeciwnej stronie ulicy Dorsowie. niemal dla całej rodziny, gdy to było koniczne. A kiedy przyszedł koniec Nagle nastąpiło piękne wymieszanie narodowościowe. Zarówno władza, wojny, stał się tym miejscem, skąd niemal wszyscy wyruszyli jako półsieroty jak i nowi osadnicy nie rozróżniali miejscowych, autochtonów, którzy lm a n ch w nowe i tak bardzo nieznane, pozostawiając na miejscowym cmentarzu swoją faktycznie nie uważali się za Niemców ani Polaków – byli po prostu Mazurami. A kochaną matkę, teściową, żonę… Elizawietę. Większość przybyłych traktowała ich jak Niemców, co prowadziło do wielu 2006 Wszyscy już byli dorośli. Każdy z nich zaczął uwijać swoje gniazdko. konfliktów. 2007 Tylko Józef został sam, nikomu niepotrzebny. Zaopiekował się nim mój Ojciec. To właśnie z powodu tej obcości i tymczasowości pierwsza Wielkanoc Niemal następnego dnia po przejściu frontu Kola i Gienia zaczęli się zbierać nie zapowiadała się dobrze. Sami siedzieli w nowym miejscu, bez znajomych 2008 do wyjazdu. On otrzymał propozycję pracy w nieodległym Bielsku Podlaskim, i rodziny. Jako pierwszy gość podczas śniadania pojawił się mleczarz, w administracji związanej z rolnictwem. miejscowy, który jak co dzień (święto nie święto, Ordnung muß sein) przyniósł Wyprowadzali się z kolonii pełni nadziei i ciekawości. Na furmankę mleko. Przyszedł, więc zgodnie z tradycją ze Wschodu, został zaproszony do zapakowali niewielkie i niebogate tobołki oraz trochę swoich różnych rzeczy stołu. Dzięki temu Kola mógł spełnić swój wigilijny toast, bo „przecież sam i wyruszyli. Najbardziej konieczność opuszczenia dotychczasowego domu wódki pić nie będzie, nawet w tak nietypowych okolicznościach”. I chociaż i podróż przeżywał mały Genio, który dziwił się bardzo, że nikt nie pakuje studni, gość tej wschodniej gościnności nie mógł zrozumieć i gadka się zupełnie a jego kochany wujek Władek na wóz jej nie zabiera. nie kleiła, wizyta bardzo wszystkich ucieszyła. Zaczęła się więc prawdziwa Niewiele wiem o tym, jak przebiegał pobyt Nazaruków w Bielsku. Tylko Wielkanoc. Tuż po święconym przyszli Sucheccy. Oni wcześniej zjedli swoje tyle, że otrzymali tam maleńkie mieszkanko na strychu nad którymś z obiektów wielkanocne śniadanie, zaraz po powrocie z rezurekcji. Szybko, na wyścigi, użyteczności publicznej; Kola zaangażował się bardzo w swoją pracę, a Gienia bo kto pierwszy z kościoła trafił do domu, miał doznać największych łask51. opiekowała się synkiem. Trwało to tak do 1949 roku. Kiedy władza się umocniła Potem zgodnie ze swoją tradycją, odwiedzili najbliższych sąsiadów. Przynieśli i rozeznała w zasobach ludzkich, okazało się, że w lokalnej administracji Bielska wołoczebne52, piękne malowane w cebulniku jajka, pan Suchecki prawdziwą, znajduje się wykształcony pracownik, który na dodatek nie piastuje funkcji zaprawianą miodem i trojanką flaszeczkę jeszcze spod Wilna wódeczki, adekwatnej do posiadanych kwalifikacji. Postanowiła więc to zmienić, gdyż a pani Suchecka – pachnące, żółciutkie i cieniutkie, pełne orzechów i pysznych trzeba było zagospodarować przejęte po wojnie Ziemie Odzyskane, gdzie śliwkowych powideł wileńskie mazurki. Od tego czasu mazurki na stałe istniał zatrważająco wielki deficyt ludzi wykształconych. zagościły w naszym domu jako jedna z wielu specjalności jadłospisu Mamy. Mikołaj nie miał zbyt dużo do powiedzenia na temat miejsca, dokąd Później przyszedł (z powrotem) mleczarz z mleczarzową. Idąc, spotkali zostaje skierowany, ani stanowiska, jakie tam ma wykonywać. Prosił jedynie, Willich i powiedzieli im, że wybierają się do tych Ruskich, co mieszkają na aby nie musiał odjeżdżać daleko od Wschodu. Otrzymał posadę w Olecku i tuż miejscu dawnych sąsiadów. Pani Kozłowska, sąsiadka z naprzeciwka, która przed Wielkanocą tegoż roku zawitali na swoje nowe miejsce zamieszkania. samotnie wychowywała swoje dziewczynki, bo mąż ich opuścił, też zabrała Otrzymali przydział do jednorodzinnego domu w robotniczej dzielnicy coś do jedzenia i przyszła. I tak odbyła się pierwsza, ale piękna i ważna „Zedlungi” (niem. Siedlung – osiedle), dzisiaj na ulicy Mickiewicza. Domek, Wielkanoc w nowym miejscu, wśród ludzi jeszcze kilka dni temu obcych, choć nieduży, uznali za wspaniały w porównaniu z tym, co dotychczas a dzisiaj już bliskich sąsiadów. posiadali. Miał wodę i kanalizację oraz piękny i żyzny ogród. Tam przeżyli Życie w Olecku bardzo się podobało mojej Mamie, zwłaszcza dom pierwszą Wielkanoc w nowym mieście, niezbyt przyjemną, jak Mama potem na przedmieściu, ustawiony szczytem do ulicy, przypominający ten opowiadała. Odczuwało się wokoło taką obcość, jakiej dotychczas nigdy w Choroszczewie. Ponadto wyposażony był w telefon, gaz i wspomnianą nie doznała. Na jednym, do tego cudzym i nieznanym miejscu, spotkali się już wodę z kanalizacją. Za domem rozciągał się piękny i duży ogród (świeże wszyscy, których z różnych stron przywiał wiatr dziejów. Nikt tu nie był warzywa), a w komórce z chlewikiem można było utuczyć prosiaka, hodować u siebie. Na przykład ci, którzy zamieszkali tuż za płotem, repatrianci Sucheccy kilka kur i kurczaków, aby zaopatrzyć się w świeże mięso, drób i jajka.

140 141 wobec lekarza, kontrolując go w zakresie fachowych usług medycznych. Mówił mu o tym doktor Szeremeta, który zaprzyjaźnił się z Kolą na zasadzie

ejneñski przyjaźni odrzuconych, którym zawsze pod prąd. Nie znosił niekończących

S się narad, egzekutyw, posiedzeń, dziwnej obrzędowości, która wyznaczała sposób oddawania czci sekretarzom, kolejność i miejsce zasiadania za stołem, możliwość wypowiedzi, wreszcie pokorę wobec wielkości partii. I tego przy lm a n ch byle okazji biesiadowania za publiczne pieniądze, żarcia niezakupionych A a zarekwirowanych zakąsek, sobiepaństwa, chamskiej buty… 2006 Jego praca fachowca od rolnictwa zaczęła się niebezpiecznie przekształcać 2007 w typową robotę polityczną. Coraz częściej jego i kierowany przez niego wydział rozliczano nie z ilości wdrożeń nowych technologii, rozprowadzonych 2008 nawozów sztucznych, szkoleń i warsztatów, lecz skomasowanych gruntów, założonych spółdzielni produkcyjnych i wykrytych kułaków jako wrogów ludu. Życie na wielokulturowych Zedlungach biegło doskonale. Mama blisko Genowefa i Mikołaj podczas festynu w Olecku (1955 lub 1956 r.) z dziećmi: Bożeną, Tamarą na rękach Ojca oraz Autorem na rękach Mamy zaprzyjaźniła się ze swoimi sąsiadkami, szczególnie z panią Suchecką, z którą najlepiej się rozmawiało. Miały wspólne wspomnienia ze wschodu, mówiły Ojciec pełnił funkcję kierownika wydziału rolnictwa i należał do ścisłego z zaśpiewem, gotowały podobne potrawy. Z czasem, jak w filmie o Kargulu kierownictwa powiatu. Stanowisko to nie było wyższe od tego w Bielsku. i Pawlaku, żeby być bliżej siebie i jeszcze częściej się odwiedzać, zbudowały Jakoś nie mógł się przełamać i zapomnieć o swoich dawnych młodzieńczych bramkę w płocie. Mama zasłynęła jako świetna gospodyni, a przede wszystkim ideach partii socjalistycznej, która rozwiąże przede wszystkim problemy znakomita krawcowa, która z otrzymanych z Unry kwiaciastych materiałów socjalne, wprowadzi zasady sprawiedliwości społecznej i umożliwi start szyła swoim sąsiadkom piękne suknie. biednym. Ta nowa partia, głównie z powodu różnych lokalnych aparatczyków, Genio zaprzyjaźnił się szybko z rówieśnikami z ulicy. Był lubiany przez przyjmowała coraz bardziej karykaturalne kształty. Kola nie mógł do niej wszystkich. Z czasem zaczął chodzić z nimi do szkoły. Często opowiadał wstąpić! Ale jednak wstąpił. Nie miał innego wyjścia. A jak już dla chleba o swoich Zedlungach. Mówił o pięknych dziewczynkach od Kozłowskich tam się znalazł, nigdy do awangardy nie należał. Najbardziej przeżywał to, i koźle Dorsów, który bardzo śmierdział, zjadał wszystko, co wsunęło mu że jego idee komunistyczne tak się zdewaluowały. się w szparę pomiędzy sztachetami, po czym wskakiwał na płot i straszył A rzeczywistość partii komunistycznej w takim małym miasteczku była wszystkie dzieci. Opiekował się białymi kozami, które pani Dorsowa wypasała straszna. Ojciec idee socjalistyczne poznał dokładnie jeszcze przed wojną. w przydrożnych rowach, a później doiła je i piła kozie mleko. Dała nawet Dużo czytał. Kapitał Marksa znał doskonale, Lenina mógł cytować z pamięci, spróbować Geniowi, ale uznał, że wstrętne i śmierdzące. a teraz dopiero widział, jak to się realizuje w praktyce. Miał świadomość Zedlungi to również miejsce, gdzie na świat przyszła moja siostra Tamara tego, że on chyba jedyny albo jeden z niewielu, gruntownie wykształcony, Bożena, jedyna żeńska płeć wśród potomstwa Koli i Gieni, z wykształcenia kontynuujący naukę na SGGW w Warszawie, widział obok siebie dyletantów ekonomistka. Później, kiedy urodziła swoją jedyną i kochaną córeczkę Kingę, i nieuków, zajmujących coraz to wyższe stołki dzięki poparciu pseudoideowej ukończyła wyższe studia na kierunku pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej. partii. Nie mógł znieść ich braku pokory wobec wiedzy i fachowości. Najgorzej Pracowała w różnych miejscach i miejscowościach, w organizacjach przyjmował to, że jego – specjalistę od rolnictwa – wzywał sekretarz, młodzieżowych i w komitecie partii, a po zmianie naszej politycznej który kompletnie nie miał o tym pojęcia. Facet po czterech klasach szkoły rzeczywistości zmuszona została podjąć posadę księgowej i wróciła do swojego powszechnej, zasłużony robotnik cegielni i leśny z ruskiej partyzantki, domu rodzinnego w Sejnach, który własnym sumptem przy udziale kredytów uczył go, jak uprawiać ziemię, hodować zwierzęta, produkować żywność wyremontowała. Żyje w nim obecnie jako emerytka, aktywnie działając itp. Najbardziej przerażało go to, że ten sam sekretarz zachowywał się tak w kilku projektach i organizacjach.

142 143 Na Zedlungach i ja Jerzy An- sąsiedzkie. Szkoda było i żal, kiedy Kola na koniec 1955 roku przyniósł drzej urodziłem się w dwa lata po wiadomość, że wyjeżdżamy z Olecka. Dostał propozycję nie do odrzucenia,

ejneñski Bożenie. W dwa lata po mnie rów- aby zajął się organizacją służby rolnej w nowo tworzącym się powiecie

S nież w Olecku, lecz na innej ulicy, sejneńskim. Miał do wyboru Sejny albo Dąbrowę Białostocką. Nie wiedzieć urodziła się Ewa z domu Baran. dlaczego wybrał miasteczko Sejny, o którym mało słyszał i nigdy dotychczas Jeszcze wówczas ani ja, ani ona go nie widział. Od początku roku 1956 rozpoczął tam pracę. lm a n ch nie przypuszczaliśmy, że po ponad Początkowo przyjechał sam. Pracując, zajmował się również organizacją A dwudziestu latach spotkamy się przeprowadzki, tworzeniem warunków, poznawaniem ludzi, zaznajamianiem 2006 gdzieś poza tym miasteczkiem i tak się z nową pracą i terenem. Nie wiem dokładnie, w jakim miesiącu, ale 2007 pozostanie na długie lata. na pewno w samym środku okropnej zimy przyjechał samochód do Coraz bardziej mojemu Ojcu przeprowadzki. Wcześniej Mama przygotowywała się do wyjazdu. Ich 2008 panująca w Olecku sytuacja nie stan posiadania się zwiększył, przybywało coraz więcej sprzętów i osób odpowiadała. Z dnia na dzień w rodzinie. było coraz gorzej. Ze wszystkich Rano serdecznie pożegnali się z sąsiadami i wyruszyli znowu w nowe stron zaczęli się tu zjeżdżać różni i nieznane. Od pani Sucheckiej Mama otrzymała ikonę z początku XIX ludzie, wśród nich również i ci, wieku, wykonaną co prawda w fabryce albo manufakturze, ale przepiękną. Tamara Bożena i Jerzy Andrzej na schodach którzy Olecko wybrali na miejsce Przedstawia Matkę Boską Ostrobramską, przywędrowała z Sucheckimi domu w Olecku. Fotografia z archiwum Autora ucieczki przed konsekwencjami z Wilna i wyruszyła w dalszą podróż z Nazarukami, z powrotem na Wschód wcześniejszego postępowania gdzieś indziej; i ci, co przyjechali tu z musu, ,do miejsca, gdzie znacznie jej bliżej do stolicy Litwy. Otrzymałem ją od Mamy. czyli wspomniani wyżej tymczasowi. Ponadto panoszyli się zwycięzcy tej Dzisiaj ikona ta wisi w najważniejszym miejscu w moim domu. wojny, którzy wydarli ziemie niemieckim faszystom, idąc zabijać, niszczyć Sejny przywitały straszną zimą, nie tylko w sensie pory roku, ale również i ogniem wypalić wszystko, co niemieckie. Brali, co chcieli, jak swoje; kradli, stosunkiem otoczenia do nowo przybyłych. Od władz tworzącego się powiatu pili, gwałcili, stając się największym przekleństwem mieszkańców miasta. jako mieszkanie służbowe Ojciec otrzymał połowę drewnianego domu przy Pod wpływem rosnących antyruskich nastrojów także i Kolę zaczęto kojarzyć ulicy Gumiennej, wcześniej Koziarce, a później Marii Konopnickiej. z nimi. Coraz częściej słyszał niewybredne dowcipy o durnych i chamskich Po długiej, ciężkiej podróży do Sejn, aby zrobić coś zjeść czy chociaż kacapach, mówione jakby obok albo przypadkowo. Szczytem tego stanu herbaty, Mama odprowadziła nas do sąsiadów, a sama musiała pójść do było wysadzenie w powietrze przez paru pijanych żołnierzy radzieckich miasta, aby kupić przynajmniej wiadro, którym mogłaby przynieść wodę pozostałości po pięknej zabytkowej świątyni, która, ich zdaniem, szpeciła ze studni znajdującej się na zewnątrz. Po Olecku, do jakiego zdążyła się już największy w Europie, zdaniem niektórych, rynek. przyzwyczaić, spotkanie z zastanymi tu warunkami było niemal walnięciem Czyn ten akceptowany przez władze i poparty przez nowych gospodarzy w głowę obuchem. Po tych wszystkich wygodach powrót do realiów Wschodu miasta bardzo mocno wpłynął na mojego Ojca. Nie mógł pogodzić się zrobił na nich wrażenie wręcz piorunujące. Spotęgowała to przyjęcie jeszcze z bezmiarem sobiepaństwa, nieprzestrzeganiem prawa i bezmyślnym zima, tego roku wyjątkowo bardzo śnieżna, mroźna i długa. postępowaniem. Zaczął powoli mieć dość tej sytuacji. Nie czuł się dobrze, Do wiosny prawie przeżyli sami, bez kontaktu z otoczeniem, w nowym, gdy przyszło przedstawiać się rosyjsko brzmiącym imieniem i nazwiskiem nieprzyjaznym, nieszczelnym, zimnym i brzydko wykończonym płytami oraz mówić ze wschodnim, śpiewnym akcentem. Wszystko to wpływało na pilśniowymi domu. Piece nie chciały się dobrze palić, do sklepów daleko, jego pracę. Kierownictwo zaczęło zauważać niewielkie zaangażowanie Koli ciągle brakowało opału z powodu trudności z dowiezieniem, bo ulice i drogi w kolektywizację i tworzenie spółdzielni produkcyjnych, małe zaangażowanie tak zasypał śnieg, że nie mógł sobie z nim poradzić ani pojazd mechaniczny, w robotę polityczną i coraz rzadsze współbiesiadowanie przy lada okazji. ani nawet najsilniejszy koń. W miejsce głównej ulicy Koziarki zaspy śniegu Tylko Zedlungi stanowiły odsuniętą od wszelkich zamętów i zmian enklawę. stworzyły górkę i ślizgawkę, na której bawiły się wszystkie okoliczne dzieci. Wśród nowych i starych gospodarzy tej ulicy zawiązały się prawdziwe więzi To dzięki temu my zawarliśmy wstępne znajomości.

144 145 Ojciec z mrozu i dla wygody na co dzień nosił swoje wysokie buty że naprawdę nie wiedział, jak się zachować. Wyglądał tak, jakby go przyłapali angielki i zielone, gabardynowe spodnie bryczesy, co sprawiało, że wyglądał na gorącym uczynku, na kradzieży, na zajęciu czyjejś własności. Nie potrafił

ejneñski bardziej na żołnierza niż cywila. To właśnie z powodu tego stroju spokojny im tego wytłumaczyć ani nie miał co zaproponować tytułem zadośćuczynienia.

S antymilitarysta i cywil niemający związku z jakąkolwiek formacją zbrojną, Próbował rozmawiać, powoływał się na swoją tułaczkę i państwo, które mu przez miejscowych, nowych sąsiadów był postrzegany jako wysłannik nowej dało ten dom, musiał gdzieś przecież mieszkać. Zapraszał niespodziewanych władzy, skierowany tu do walki z podziemiem. gości do środka ich domu, proponował im poczęstunek. Oni nie chcieli wejść lm a n ch Koziarka, część miasta za rzeką, leżała na uboczu. Tam właśnie mieszkały ani rozmawiać, bo czuli się rozgoryczeni, skrzywdzeni, obrabowani ze swojego A osoby, które albo niedawno skończyły, albo wciąż jeszcze w 1956 roku miejsca na ziemi. Odjechali bez pożegnania, nie zostawiając adresu ani żadnego 2006 czynnie uczestniczyły w podziemiu. W domach na tej ulicy kryli się ci, innego kontaktu. Szkoda. Wyobrażam sobie, jak im było przykro; widziałem 2007 dla których walka zbrojna w lesie była codziennością albo niezapomnianą i słyszałem, jak bardzo przykro było mojemu Ojcu. Długo nie wiedziałem, przygodą. Pojawienie się w tym środowisku i bezpośrednim otoczeniu teraz już, niestety, wiem, kto winien temu wszystkiemu i kto w tę sytuację 2008 człowieka wyglądającego na wojskowego, nieznanego nikomu, nazywającego uwikłał Bogu ducha winnych ludzi. się po rusku, mówiącego ze wschodnim zaśpiewem, wzbudziło niepokój Dom był dość duży. Naszej rodzinie władza przygotowała jego część: dwa i konieczność zdwojonej czujności. Po kilkudziesięciu latach, kiedy Ojciec pokoje, przechodnią kuchenkę i strych, gdzie mieścił się nasz maleńki pokoik okazał się normalnym chłopem, kiedy zaprzyjaźnił się z sąsiadami, usłyszał dziecięcy, oraz składówkę, miejsce, które pamiętam dzięki bardzo silnym od nich, jak swoim przybyciem wprowadził zamieszanie w tym spokojnym zapachom i dziwnie zamykanym na skobel wiszący na czerwonym sznureczku miejscu. Obserwowali go, wyznaczali dyżury, żeby rozpoznać nowego drzwiom. Pachniało tam przeróżnymi ziołami, które zbieraliśmy, suszyliśmy mieszkańca Koziarki. Według miejscowych, nie mógł być normalnym i nosiliśmy do znajdującego się na naszej ulicy skupu. Zioła zbierała też człowiekiem, bo takim żadna władza dotychczas nie szykowała domu i nie Mama, która suszyła kwiat lipy, świeże pędy malin, miętę, dziurawiec, piołun, pomagała przy przeprowadzce. a zimą robiła nam z tego herbatki. Nie bardzo nam smakowały te napoje, Dom znajdował się w ogrodzie, w oddaleniu od ulicy, w tamtym ale pić musieliśmy, kiedy za długo przebywało się na sankach i zaczynała czasie zwykłej, piaszczystej, wiejskiej drogi. Dochodziło się do niej dróżką się choroba. Pachniało tam woskiem i miodem, ponieważ leżały przedmioty obsadzoną porzeczkami, a przy niej rosły dwa ogromne krzaki fioletowego służące do obsługi kilku rodzin pszczelich, którymi z pasją zajmował się Ojciec. bzu. Zbudowali go w latach trzydziestych XX wieku mieszkający w Sejnach Pachniało tam też smakowitą wędzonką, gdyż stała tam bardzo szczelna szafka staroobrzędowcy. To typowy, dziś już zabytkowy przykład prawdziwego z grubego drewna, w której Mama przechowywała, bez względu na porę roku, sejneńskiego, kresowego i wschodniego budownictwa drewnianego. wędzone kiełbasy: cienkie, brunatne, pachnące czosnkiem, zawsze dość mocno W wyniku kilkakrotnych remontów, przebudów, przeróbek i unowocześnień słone, brunatno-czerwone i po przekrojeniu niemal przeświecające się, które co nieco stracił swój oryginalny i piękny kształt. Jednak proporcje pozostały najlepiej smakowały ze świeżym ogórkiem, masłem i bułką kajzerką, kupioną nienaruszone oraz ładne zaciosy narożne i łączone, fachowo wyciosane belki w geesowskim sklepie. A nie u Pogorzelskiego. Tamte były najsmaczniejsze, ze starodrzewu, świadczące o doskonałości miejscowych mistrzów ciesiołki. u niego natomiast przepyszny chleb: biały, rumiany, okrągły z lśniącą górną Bożena, która inwestowała w ostatni remont, pozostawiwszy mi ostatnie skórką i mocno posypaną mąką dolną skórką; bułki (chyba maślane), które my słowo, pozwoliła na to, żeby nadal została zachowana piękna i klasyczna wręcz nazywaliśmy: z paskiem, a przede wszystkim chałki. Cóż to były za chałki! proporcja wysokości węgłów i nachylenie połaci dachowych. W drugiej połowie domu mieszkali Goncarzewicze. On, chyba Kilka lat przed śmiercią Ojca, kiedy żył już, niestety, jako wdowiec, Mieczysław, był mechanikiem i pochodził spoza Sejn. Przywędrował tutaj przyjechali dawni właściciele tego domu, rodzina prawosławnych staro- najprawdopodobniej gdzieś z Wielkopolski. Po paru latach postawili murowany, obrzędowców, która w obawie przed Niemcami idącymi w 1941 roku na piękny, nowoczesny, wielki i bogaty dom tuż obok naszego. Obok niego Ruskich uciekła do swoich na Litwę. To była chyba najbardziej kłopotliwa zbudował zakład naprawczy samochodów i innych urządzeń mechanicznych. sytuacja, w jakiej dotychczas spotkałem Ojca. Ja byłem już dorosły, mój Mieliśmy co oglądać, kiedy do stojącego obok, tuż za płotem warsztatu, zaczęły ojciec leciwy, jednak nigdy dotychczas nie widziałem go, aby przyjął i to przyjeżdżać różne maszyny. Kiedyś, mógłbym przysiąc, że słyszałem i widziałem z godnością chyba najcięższy dla niego cios w życiu. Pierwszy raz widziałem, – chociaż to nieprawdopodobne, lecz ilustruje siłę dziecięcej wyobraźni – do

146 147 warsztatu Goncarzewicza przy- prawzorem, do którego później jechali dziwnie ubrani i dziwnie przyrównywaliśmy swoje wrażenia.

ejneñski wyglądający mężczyźni, pięknym, Dzisiaj, kiedy oglądam to wszystko

S niespotykanym tutaj samochodem. chłodnym okiem dorosłego czło- Tak oni, jak ich ubrania i samochód wieka, twierdzę, że mogła ona wyglądali w kolorze rożnych być wszystkim, lecz na pewno nie lm a n ch odcieni kawy, i to czarnej palonej wzorem i skalą oceny świata, w któ- A i białej z mlekiem. I wszystko co rym przyszło nam żyć. A jednak 2006 miało związek z nimi było kawowe: te silne wrażenia, tak intensywne 2007 kolor ich skóry, ubiór – kawa i piękne, niekoniecznie zgodne z mlekiem i jasnokawowa maszyna. z estetyką i zasadami, nie dają 2008 Na głowach mieli kapelusze w ko- Koziarki zapomnieć. lorze małej jasnej. Samochód od- W drugim roku po naszym mówił im posłuszeństwa i nie przyjeździe do Sejn urodził się Tamara Bożena, Andrzej Tadeusz i Jerzy Andrzej na schodach domu na Koziarce chciał jechać jak należy, więc ka- nasz najmłodszy brat Andrzej wowi panowie zajechali do pana Tadeusz. Pierwsze imię wybrali mu rodzice, drugie zawdzięcza mnie. Rodzina Goncarzewiczów oraz Jerzy Mietka, najlepszego w okolicy Zdobył wykształcenie budowlańca. Należy do osób, które swoją naukę mechanika. Ten przejrzał wszystko potraktowały poważnie, i oprócz wiedzy teoretycznej, upoważniającej do dokładnie, posłuchał – i mimo protestów owych panów, że spodnie majster kierowania dużymi budowami, nabył także praktyczne umiejętności w tej nosi aż nazbyt wyszmelcowane smarami – przejechał się kawowym pojazdem dziedzinie. Swoją karierę zawodową, zaraz po krótkim stażu jako pracownik i stwierdził, że aby dobrze jechał, do środka samochodu, gdzie nie wiem, trzeba nadzoru nad dużymi budowami, zaczął od pracy na swój rachunek. Jako wsypać… kilka ziarenek kawy, naturalnie naturalnej. Zgodnie z diagnozą bardzo młody człowiek założył własny biznes, podejmując się produkcji jasnoczarni panowie wsypali parę źdźbeł, włączyli silnik samochodu, który materiałów budowlanych, później wykonawstwa usług za granicą. Ciężko pięknie zapracował, wsiedli do swojego kawowego samochodu, zdjąwszy pracując, także fizycznie, osiągnął bardzo widoczne i wymierne wyniki jasnokawowe kapelusze i poluźniwszy ciemnokawowe krawaty, zapłacili materialne. Dzisiaj, dorosły człowiek, zajmuje ważną posadę państwową niemało pieniędzy panu Mieczysławowi, które niewątpliwie pachniały świeżo jako pracownik umysłowy. Ze swoją żoną Jolantą, psycholożką i pedagogiem zmieloną kawą, i odjechali. Wszystko to opowiedziałem swojemu Ojcu, a on w szkole, żyją w pięknym, dużym, świetnie zaprojektowanym własnym domu wcale nie zaprzeczył i uznał moją historię za możliwą. Stwierdził, że to na w Suwałkach. Wychowali trzy dobrze wykształcone córki. pewno byli prawdziwi Turcy, którzy na co dzień są tacy kawowi, tak że nawet Magda, po ukończeniu swoich wymarzonych studiów na Akademii w Polsce kawa nazywała się „Turek”. Wychowania Fizycznego (AWF) i po świetnej praktyce w jednym z najbardziej Goncarzewicze w naszym sąsiedztwie mieszkali bardzo długo. Mieczysław znanych fitness klubów w stolicy, podjęła pracę w sejneńskiej szkole. umarł młodo. Goncarzewiczowa dochowała do pełnoletniości trójkę swoich Jednocześnie rozwinęła działalność na rzecz kobiet, które dla zdrowia chcą dzieci i kiedy dorosły i poszły na swoje, opuściła je na zawsze. Alicja mieszka uprawiać sport i gimnastykę rekreacyjno-odchudzającą. Zajęcia te spotkały w Sejnach, Zofia prowadzi działalność gospodarczą w Suwałkach, tu też osiadł się z ogromnym zainteresowaniem. Średnia córka Urszula swoją chorobą Jerzy, który poszedł w ślady mechanicznych zainteresowań ojca i pracował w dzieciństwie i młodości sprawiała najwięcej kłopotów, lecz los i troska na kolei, kierując wielkimi lokomotywami. rodziców zaowocowały tym, że wyrosła z niej śliczna, zgrabna i mądra Dla mnie Koziarka była i jest miejscem magicznym. Stąd rozpoczęło się dziewczyna. Ukończyła psychologię, obecnie pracuje w biznesie i mieszka wszystko i tutaj trwało aż do czasu, kiedy – jak wychowane ptaszki – wy- w Warszawie. Najmłodsza Monika ukończyła gdański AWF, a potem frunęliśmy ze swojego gniazda. Mimo że Genio, Bożena i ja urodziliśmy się poza protetykę stomatologiczną. Prowadzi w Gdańsku swój zakład w tym drugim Sejnami. Wspomnienia z Koziarki zapisały się tak mocno, że stały się naszym zawodzie.

148 149 Andrzej to jedyny potomek Mikołaja i Gieni, który od urodzenia wychował Sejneńszczyzny. To dzięki niemu i jego mądrości oraz stanowczości się w Sejnach na naszej Koziarce. Wrósł w nią, ale szybko się z niej wyzwolił, ukształtowała się polsko-litewska granica w tym miejscu i niemal bez zmian

ejneñski kiedy przeszedł na swoje nowe miejsce. biegnie po dzień dzisiejszy. Jego mogiła znajduje się na sejneńskim starym

S Jak przez mgłę pamiętam swoją ulicę, która jeszcze wtedy nie wyglądała cmentarzu, tuż obok kaplicy przy głównej alei. na miejską. Potem przyjechali ludzie i zmienili naszą piaszczystą drogę, Był też wielkim i wspaniałym przyjacielem dzieci. Opowiadał im nie biegnącą malutkim wąwozem i oddzielającą nasze tereny od reszty Koziarki, tylko swoje przygody, ale przede wszystkim uczył, co można robić w życiu lm a n ch na brukowaną. Zlikwidowali przy tym górkę, z której zjeżdżaliśmy na i jak postępować. Mówił o nazwach odmian jabłoni i o swoim sadzie. Dzisiaj A sankach. Żałowaliśmy jej, ale bardzo ciekawiła nas budowa nowej ulicy. Na już wiem, że żadna lekcja przyrody, historii, etyki, nie nauczyła mnie tyle, ile 2006 początek przyszedł pan z taką dużą, uczepioną do konia szuflą, którą równał rozmowy z nim. To wtedy poznawałem prawdziwą historię tych ziem zupełnie 2007 przywożony furmankami piasek. Po nim ubrani w dziwne spodnie z wielkimi mi obcych, a teraz są moimi. Wspominał o tym, jak na swoim siwym koniu skórzanymi łatami na kolanach robotnicy i wyrównane fragmenty naszej ulicy zdobywał Wilno i dostał za to order, chyba Virtuti Militari. Robiło to na nas 2008 brukowali okrągłymi, równymi kamieniami. Zrobili to dokładnie, po dzień wielkie wrażenie. dzisiejszy ten bruk pozostał jak nowy. Obok naszego domu z lewej strony mieszkali Toczewscy. Była to liczna Za naszym ogrodem rozciągały się już tylko pola i łąki. Jeszcze czuję rodzina: starszy pan, dziadek, starowity i słabiutki, oraz rodzice i dużo dzieci. zapach łąki Ramelów i pani Adamowiczowej w malutkiej dolince, która Dlatego bardzo lubiłem tam chodzić i bawić się z nimi. Jednak najlepsze tam znajdowała się w miejscu dzisiejszego PZDL-u (Powiatowego Zarządu Dróg były przerwy w zabawie, podczas których pani Toczewska zaczynała kroić Lokalnych). Zapachu rozgrzanych słońcem ziół oraz poziomek rosnących na bialutki i pachnący chleb od Pogorzelskiego. Wręczała nam grube pajdy, poboczach rowu, tuż obok wówczas dla nas wielkiego tajemniczego wąwozu, moczyliśmy je w wodzie i posypywaliśmy cukrem. Wydawało mi się wówczas, który wchodził za ogrodzenie sadu Ziniewicza, nie da się zapomnieć. że nie ma chyba na świecie nic smaczniejszego niż ten chleb jedzony w gronie Oprócz tego na Koziarce było wiele wspaniałych miejsc, w tym ogromny, moich przyjaciół Toczewskich. Później wyprowadzili się do miasta. Tęskniłem wzorowy i tajemniczy sad pana Ziniewicza. Nie każdy mógł tam chodzić. za nimi; spotykałem się później z państwem Toczewskich. On był szewcem, Ja uzyskałem zezwolenie dzięki temu, że jabłko, które postanowiłem zjeść, zetknąłem się z nim w zespole pieśni i tańca, grał wówczas na skrzypcach pożerałem całe z ogryzkiem, nic nie wyrzucając, i nie marnowałem efektów w kapeli. Ja początkowo tańczyłem, a później prowadziłem „Sejny”. Dzisiaj nie pracy gospodarza. Nie robiłem tego nawet wtedy, gdy napoczęte jabłko wiem, co się dzieje z Bronkiem, Aliną, Jankiem i innymi. Spotykam czasem okazało się kwaśne i nie nadawało się do jedzenia. Nie tak jak te wszystkie Krystynę. inne „niedobre dzieci, te dzikusy, te bachury, co to jabłko zagryzie, popróbuje Na miejsce Toczewskich przyszedł starszy pan, którego nazwiska nie i szmyrgnie od razu w krzaki. Marnujo tylko. Nie będą mieli – nie będą pamiętam. Wszyscy o nim mówiliśmy „Garncarz”. Robił z gliny różne rzeczy. wyrzucać i marnować”. Pan Ziniewicz bardzo lubił zachowanie takich dzieci Wypalał je w polowym piecu, który zbudował na swoim podwórzu. Z tego jak my, te niemarnujące, a nie znosił tych drugich „dzikunów”, i za to nagradzał powodu nie wolno tam było w ogóle się zbliżać, żeby nie wpaść do tego dołu, nas tym, że my mogliśmy chodzić po sadzie i do woli zajadać bardzo smaczne w którym układał wyroby z gliny do wypalania. Mama wciąż przestrzegała: porzeczki, agresty, maliny, orzechy, pachnące antonówki, grabsztyny, pepinki „Gdybyś wpadł, nikt by już ciebie nie znalazł”. Wołał nas czasami ten pan i kosztele. Na myśl o tych pysznościach nagrzanych słońcem, zrywanych garncarz i dawał gliniane gwizdki i okaryny. Pozwalał zakręcić garncarskim prosto z drzewa lub zbieranych z rosnących pod drzewami ziół, o naturalnym kołem. Mówił z dziwnym akcentem o tym, jak jest na targach, na które jeździł. smaku, kolorze i zapachu, jeszcze dziś napływa do ust ślina. Największą frajdą Naprzeciwko jego domu mieszkały dwie starsze panie, chyba Grodzickie. było rozmawiać z panem Ziniewiczem, zaciekłym przeciwnikiem złodziei Nic o nich nie wiem. Ale wizyty u nich zawsze były ważnym przeżyciem. jabłek i innych owoców, wrogiem wszelkiej niesprawiedliwości nieprawości, Starsze, dystyngowane, mówiły z dziwnym akcentem o tym, jak należy niegodziwości. się zachowywać, co można, czego nie wypada, jak jeść wiśniowy co nieco Pan Józef był synem tego Ziniewicza, który uczestniczył w kończącej przestarzały placek, leżący na ozdobnym, pięknym talerzyku, za pomocą wojnę światową konferencji pokojowej w Paryżu, na której walczył o wschod- malutkiego, ciężkiego widelczyka. Nie smakował mi placek popijany herbatą nią granicę naszej Ojczyzny. Godnie reprezentował polską społeczność nalewaną z czajniczka z kompletu, z którego pochodził talerzyk, a nie z zimnym

150 151 mlekiem, z którym przyzwyczaiłem się jeść ciasto. Niewygodnie też było go i odbierający życie nawet największej świni cios. Pan Kazimierz, jego profesja zjadać, siedząc wyprostowany przy stole. W ich domku pachniało ziołami, i przepiękne, interesujące opowiadania przyciągały mnie i choć nie można było

ejneñski starymi meblami, książkami i paloną w domowym systemie w specjalnych tam wejść tak sobie, to ja jednak tam chodziłem. A właściwie wkradałem się po

S naczyniach kawą. Na meblach stały cudowne bibeloty i porcelanowe figurki. kryjomu, obserwowałem, słuchałem i… przeszkadzałem wszystkim okropnie. Bardzo chciałem mieć jedną z nich, przedstawiającą małego chłopca grającego Pani Kazimiera, żona, również zajmowała się produkcją i sprzedażą na fujarce dla pięknej, pucułowatej dziewczyny, ubranej w długą i falbaniastą wyrobów masarniczych. Szczególnie znali ją w Sejnach z umiejętności lm a n ch sukienkę i w dziwnym, zawiązanym pod brodą kapeluszu. wędzenia (prawdziwych) wędlin. Z tym co ona robiła z przygotowanym przez A Jednak najwięcej wspomnień wiąże się z tajemniczym, przyciągającym Mamę mięsem i jakie wyroby powstawały tu na Koziarce, nigdzie dotychczas 2006 jak magnes gospodarstwem państwa Ramelów. Nie można tam było w Polsce ani za granicą się nie spotkałem. 2007 tak sobie bez potrzeby biegać. A żeby się dostać, też z trudem, należało Pan Kazimierz należał do bojowników o wolność Polski. Za swoje wojenne przejść przez ulicę, po której „pędziły rozpędzone” chłopskie furmanki. dokonania i aktywność w zbrojnym podziemiu został zesłany na Sybir. On 2008 A u Ramela był wielki koń ogier i ogromny byk czarno-biały z wielkim kółkiem zawsze miał dla mnie czas. Siadał na swojej ławeczce pod jabłonką kronselką w nosie, do którego gdy się złościł i rozrabiał, zaczepiało się łańcuszek i za i barwnie oraz sugestywnie opowiadał. Miał czarne włosy, niepolską urodę, jego pomocą dał się prowadzić pokornie, gdzie się chciało. Przyjeżdżały tam wspaniałe czarne wąsiska, bez względu na lato czy zimę na głowie nosił czapkę, furmanki, dużo różnych gości i interesantów. Jedni załatwiali swoje sprawy a na nogach buty gumowe z podwiniętymi do połowy cholewami. Często gospodarskie, drudzy przynosili mięso do wędzenia, inni przyprowadzali je zdejmował i wytrząsał z nich słomę, siano lub inne paprochy ze stodoły krowy na spotkanie z bykiem i kobyły z ogierem, i w tym czasie nie można i sprytnie zawijał swoje nogi w onuce. Ze mną rozmawiał o wszystkim. Od było przeszkadzać ani w robocie, ani kiedy przyjezdnym okazał się dobry niego o zsyłkach, Katyniu i Ruskich, którzy strzelali do Polaków, nie dawali znajomy albo leśny, zaproszony w szybko zaaranżowaną gościnę i na jeść, więzili i trzeba było od nich uciekać, dowiedziałem się wtedy, gdy poczęstunki. w pierwszych latach nauki mówili mi w szkole, że Rosjanie to nasi wyzwoliciele i przyjaciele w budowie socjalizmu. Wyjazd na grzyby Dzisiaj ani Kazimierz, ani jego żona nie żyją, a także ich jedyny syn Leszek, zorganizowany przez pana Ramela. który zginął w tragicznym wypadku drogowym. W ich pięknym, drewnianym, Na wozie, owianym tajemnicą domu żyje córka Wanda z mężem, oboje na emeryturze. obok pana Ramela (z wąsami), Naprzeciwko Ramelów żyła pani Gienia, od kiedy pamiętam, z małymi siedzi jego kolega z partyzantki, przerwami zawsze samotna. Za ich płotem, po drugiej stronie, mieszkali zmarli pan Ruczko Linkiewiczowie i Łabanowscy z moim kolegą Tośkiem, który pięknie grał na akordeonie i głośno wyśpiewywał; dalej – nieżyjący Żółkowscy i Szczerbińscy. Po nich była Balewicza Góra, sadek Balewiczów z przepyszną gruszą, pani Adamowiczowa (zmarła), która miał łąkę z torfownią i ścieżką biegnącą pomiędzy posesją Ziniewiczów i Goncarzewiczów prowadzała swoja krowę, która na stałe przebywała w stodole koło Szczerbińskich. Dalej po tej samej stronie naszej ulicy mieszkał kowal Ziniewicz (nie kuzyn mojego, nieżyjący) Kazimierz Ramel, rzeźnik, usługowo zabijał prosiaki. I to dopiero było i pani Ziniewiczowa, która żyje i ma się nieźle, mieszka z córką, zięciem interesujące. Miał kilka ciekawych i bardzo ostrych noży. Ostrzył je na stalce, i wnukami w nowym domu, zbudowanym też na Koziarce, ale w inym miejscu. którą razem z nimi nosił ze sobą, kiedy szedł wykonywać swoją krwawą Następni byli ś.p. Rabkowscy, a dalej skup ziół, w którym pracowała pani robotę. Wśród nich miał: jeden większy i grubszy, który przypominał Serafina, najbardziej tajemnicze i pachnące miejsce, jakie dotychczas poznałem. bardziej rycerski tasak; drugi mniejszy z cienkim i wąskim ostrzem; a jesz- Lubiłem tam chodzić. Pani obsługująca ten zakład z wielką cierpliwością cze inny – mały, ostry sztylet, budzący we mnie najwięcej strachu i lęku, opowiadała nam o wszystkich ziołach i o ich przeznaczeniu. Zakolegowaliśmy którym pan Ramel zadawał swój ostateczny, powalający na ziemię się też z jej synem Andrzejem. Potem stał wielki wielorodzinny dom,

152 153 w którym żył mój najlepszy kolega Heniek, i wiele innych rodzin, między podczas naszej zabawy kopnął go w oba kolana jednocześnie pasący się na innymi Łączkowie i ich synowie, moi kumple Krysiek i Irek (zmarli). łące koło lasu stary koń, którego on – w ramach prezentacji swojej odwagi

ejneñski Dalej mieli dom państwo Gromkowie i na rogu ulicy naszej i Głowackiego i naszej totalnej głupoty i tchórzostwa – ugryzł w nos. Ugryzł albo usiłował

S – Galińscy. ugryźć. Tymczasem koń, wystraszony i zaskoczony tym czynem, podskoczył Po naszej stronie ulicy od szosy do Berżnik mieszkali Toczewscy, następny w górę i niechcąco kopnął Rysia. Zorganizowaliśmy akcję ratowniczą. Stasio był nasz dom, w którym po wyprowadzeniu się sąsiadów Goncarzewiczów i Henio wyciągali go spod bestii, a ja pobiegłem do Ruczków pożyczyć taczkę. lm a n ch mieszkali Poniatowscy. Stanisław Poniatowski (zmarły) pracował z moim Załadowaliśmy na nią poszkodowanego i powieźliśmy do domu, gdzie A ojcem, jego żona Iza mieszka samotnie w Krasnopolu. Nasze rodziny bardzo się wykiprowaliśmy go na trawkę. Wyszła mama, zobaczyła uwalane piaskiem 2006 przyjaźniły, aż po dzisiejszy dzień, bo relację tę podtrzymują Iza z moją siostrą. i trawą ubranko syna, po czym stwierdziła, że to nasza wina, i dała w gębę 2007 Później w drugiej połowie naszego domu przebywali nieżyjący już Zofia najbliżej stojącemu, zafrasowanemu Heniowi. Na tym skończyła się przygoda, i Edward Romanowscy, on zegarmistrz i muzyk, ona pracowała z moim ojcem ale nie nasza przyjaźń. 2008 w geesie i kierowała zakładem najbardziej ukochanym przez dzieci, wytwórnią Za domem Wołukanisów siedzieli Karpowiczowie z Markiem, znanym czerwonej oranżady! Mieli dwóch synów: Wiesiek „Butla” i Jurek zwany w Sejnach pedagogiem, działaczem kultury, artystą, z którym miałem zaszczyt różnie, ale najczęściej „Czarny”. Był moim przyjacielem, grał na gitarze najlepiej długo pracować. Pan Karpowicz był doskonałym szewcem. Chodziliśmy tam spośród ludzi, których dotąd poznałem, a teraz jest bardzo ważnym oficerem z Mamą. Umiał fachowo przybijać żabki do butów i blaszki do przyczepiania WP i pełni służbę na placówce dyplomatycznej w Kijowie. Panią Romanowską, łyżew śniegówek, niższych niż normalne, z zagiętym do góry czubem, na a szczególnie Wieśka i Czarnego, traktowaliśmy jak członków naszej rodziny. których ślizgało się nie tylko na lodowisku, ale również na ubitym śniegu po Tej więzi nie przeszkadzały nawet horrendalne świństwa, jakich dopuścił ulicach. Podczas wizyty u państwa Karpowiczów oglądałem pierwsze prace się „Czarny” na drodze do swojej kariery. Dalej stoją: dom Goncarzewiczów Marka, który wówczas studiował plastykę. i ogrodzone wysokim, drewnianym parkanem gospodarstwo Ziniewiczów; Dalej były dwa cmentarze: jeden nowy, drugi stary. Tam najczęściej malutki domek, w którym mieszkała kobieta wychowująca nieswoje dzieci, chodziliśmy sprawdzić naszą odwagę, która polegała na tym, kto tam pójdzie a my niesprawiedliwie baliśmy się jej i nazywaliśmy macochą; wysoko nad i dłużej pobędzie w ciemności, ten odważniejszy. Cmentarzem zarządzał ulicą tajemniczy, drewniany dom Soroków, do którego zaglądaliśmy, aby mieszkający blisko niego starszy pan grabarz, który nie zważał na to, że nasze obejrzeć zabytkowe stare meble, zegar i duży stół; posesje: Balewiczów ze wieczorne wizyty to test na odwagę, lecz jakieś tam chuligaństwo, i ganiał nas Staśkiem, zmarłym moim kumplem; Czeszkiewiczów z kolegami Jurkiem stamtąd wyjątkowo sprawnie i szybko, jak na jego wiek. i Tolkiem; Radziewiczów z nieżyjącym Staśkiem, z którym wraz z „Czarnym” Koziarka długo pozostanie w moich wspomnieniach jako enklawa, Jurkiem Romanowskim utworzyliśmy pierwszy big-beatowy zespół, grając z której chodziło się do miasteczka za rzekę do sklepu, do szkoły, do pracy. u Franka Calewskiego w „Norze” pod szyldem „Delta”; malutki tajemniczy Początkowo my dzieci nie wychodziliśmy z niej. Tamto za rzeką nie istniało domeczek, w którym mieszkał samotny pan z wielką biała brodą; posesje: w naszej dziecięcej świadomości, dopiero później wraz z tym jak przybywało rodziny nauczycielki Krupińskiej i zmarłego już strażaka, prawdziwego, nam lat, rodzice wysyłali nas po sprawunki. Z Mamą chodziłem do lekarza w strażackim, obwieszonym medalami mundurze, być może jak mówiło się pana Rittlera, który swój gabinet miał w budynku sklepu kolonialnego na na naszej ulicy, założyciela w Sejnach straży pożarnej; ś.p. Ruczków, w tym ulicy Zawadzkiego. Także na babski rynek nieopodal synagogi, na miejscu Bronka, starszego, bardzo mądrego chłopca, lecz niecieszącego się zbyt wielkim dzisiejszego parkingu. Tam Mama kupowała od stojących przy długich stołach mirem wśród nas. kobiet sery, masło, kury na rosół. W budach zwanych jatkami, wśród których Następnie mieszkali: babcia i dziadzio Heńka Bućkuna w swoim malutkim jedna należała do Ramela, kupowała mięso nazywane rąbanką. Naprzeciwko domku, Wereszczyńscy i Wołukanisowie (wszyscy nieżyjący). Tych ostatnich Rynku, obok wielkiego słupa ogłoszeniowego i małego dąbka, na rogu ciągu bardzo lubiłem zaczepiać na ulicy i rozmawiać z nimi. Często przechodzili koło domów, w których znajdowała się piekarnia Pogorzelskich, swój sklep miała mojego domu, bo gdzieś w tej stronie mieli swoje pole i prowadzali tam krowę. pani Mickowa, kuzynka wspomnianego rzeźnika. Ta niskiego wzrostu, Zawsze, kiedy zadałem im pytanie, zatrzymywali się i z wielką przychylnością dystyngowana, tajemnicza, mówiąca wysokim, nosowym głosem z dziwnym odpowiadali. W tym samym domu mieszkał nasz kolega Rysio Gomulczyk; akcentem kobieta, w swoim malutkim sklepiku miała wszystko co najlepsze

154 155 dla dziecka, a więc czerwoną, zamykaną na zatrzask oranżadę, przepyszny ważnych świąt, smutnych i radosnych. Wspólnie uczestniczyliśmy w ra- płynny owoc, wielosmakowe oranżadki w proszku, batony krymskie, dościach i nieszczęściach poszczególnych mieszkańców, które z czasem

ejneñski wreszcie lizaki (po 50 gr sztuka) i cukierki raczki (po 30). To z powodu tego stały się wspólnymi, naszymi „koziarkowymi” nieszczęściami i radoś-

S sklepu z wielką ochotą chodziliśmy do Pogorzelskiego po chleb, bo za drogę ciami. dostawaliśmy możliwość zakupu oranżadki, raczka albo lizaka. „Krymskiego” Od przyjazdu do Sejn aż do śmierci Ojciec pracował na różnych mniej kupowaliśmy nieczęsto, najczęściej w niedzielę. Kosztował krocie – całe dwa lub bardziej eksponowanych stanowiskach kierowniczych w instytucjach lm a n ch złote i czterdzieści groszy. zajmujących się obsługą rolnictwa i współpracą z rolnikami. Był kierownikiem A Między ludźmi tu mieszkającymi panowały iście wiejskie, bliskie Związku Kółek Rolniczych, powiatowego wydziału rolnictwa, prezesem 2006 i serdeczne stosunki. Wszyscy się znali i pomagali sobie razem. Wydawałoby Powiatowej Spółdzielni Zaopatrzenia i Zbytu, później gminnej spółdzielni, 2007 się, że w tak hermetycznej i spójnej społeczności, jaką była Koziarka, nam a także przedstawicielem rożnych zakładów doświadczalnych pracujących na nowym i niepewnym przyjezdnym znaleźć się nie było łatwo. Myślę, że rzecz rolnictwa. Najwięcej satysfakcji dawały mu różne wdrożenia nowych 2008 głównie z powodu wielkiej otwartości Mamy, zaletom towarzyskim Ojca odmian roślin, zwierząt, metod gospodarowania, ponieważ działalność ta i przede wszystkim dzięki niewystępującej obecnie kresowej gościnności, wymagała bezpośredniego kontaktu z rolnikiem. Ponadto wprowadzał nowe proces naszego wrastania w Koziarkę przebiegł bardzo szybko. Mama okazała programy budownictwa wiejskiego, organizował kursy i szkolenia, na teren się zwykłą wiejską kobietą, a Ojciec zwykłym chłopem, który do pogadania i do Sejneńszczyzny sprowadził szereg odmian zbóż, ziemniaków, roślin zielonych. wypitki dobrze pasował, miał zdrowy stosunek do życia i nowej rzeczywistości, Nauczał w espeerach, czyli szkołach przysposobienia rolniczego w powiecie nie obnosił się ze swoim stanowiskiem i wykształceniem oraz chętnie pomagał sejneńskim. Zawsze cenił sobie robotę i bezpośredni kontakt z ludźmi. I tu sąsiadom, a więc nie jakiś nasłany esbek, jak wcześniej uważano. w Sejnach, podobnie jak w Olecku, szybko doświadczył prawdziwego oblicza jego wyidealizowanej w okresie studiów lewicy, zauważywszy wielki rozdźwięk

Kola i Genowefa pomiędzy teorią i rzeczywistością, propagandą a dniem codziennym. To chyba podczas pomocy właśnie z tego powodu mój Kola nigdy nie zdecydował się na ważniejsze przy żniwach swoim sąsiadom z Koziarki stanowisko w Sejnach ani we władzach instytucji wojewódzkich i centralnych. Nie skorzystał też z kilkakrotnych propozycji wyjazdów i kontraktów jako specjalista wspomagający budowę nowego rolnictwa w ZSSR, Węgrzech czy wreszcie Mongolii. Ten ostatni wyjazd był najbardziej realny. Mało brakowało, a byśmy tam wyjechali. Na szczęście jakoś nie doszło to do skutku. Przepracował w Sejnach niemal cały okres aktywności zawodowej. Pozostawił po sobie kilka materialnych na to dowodów. Kilka, może kilkanaście lub więcej osób zawdzięcza mu swoje wykształcenie, awans życiowy czy ważną pozycję. Jednak to nie wszystko. W przypadku mojego Ojca są jeszcze większe wartości jego pracy, tkwią one w ludzkiej pamięci. Po niemal dwudziestu latach od śmierci mojego Koli wciąż spotykam się I tak zaczęło się życie w Sejnach. Nagle staliśmy się elementem koziar- z sympatycznymi i miłymi wspomnieniami ludzi o nim, jego niewymuszonym kowej społeczności. Genio zaprzyjaźnił się z kolegami z ulicy. Wspólnie i trafnym dowcipie, o jego zasługach, normalnym ludzkim zachowaniu chodzili do szkoły, jeździli na wycieczki. Poszli razem do średniej szkoły w różnych trudnych sytuacjach. i w kawalerkę. Jako pełnoprawni mieszkańcy uczestniczyliśmy całą rodziną Dlaczego więc zdecydowałem się napisać o moim Ojcu? Na mnie w weselu Wandy, najstarszej córki Ramela, i młodszego syna Leszka, który największy wpływ wywarło logiczne i racjonalne tłumaczenie przez niego za żonę wziął córkę Ziniewicza. Olek, syn Piotra (brata mojego Ojca), zaraz wszelkich faktów i zdarzeń otaczającego mnie świata. Wciąż zachęcał mnie do po ukończeniu sejneńskiego liceum ożenił się z córką naszych sąsiadów myślenia. Wskazywał lekturę, w której mogłem wyczytać to, co mi potrzebne Linkiewiczów. Ramelowie i ich potomkowie spotykali się z nami podczas na dany temat.

156 157 Ojciec był świetnym mówcą i doskonałym wręcz gawędziarzem. Umiał w naszym domu obowiązkowym. Takie silne więzi panowały również opowiadać barwnie, sugestywnie i mądrze. Większość faktów zawartych w dalszych kręgach naszej rodziny.

ejneñski w tym tekście pochodzi z mojej pamięci, w której jego opowieści się zapisały. Kola w swoim życiu przeszedł różne etapy, od syna biedniackiego

S To one wywarły na moim życiu tak wielkie wrażenie. Zadecydowały chłopa z zabitej deskami wsi do pracownika bardzo dobrze wynagradzanego o moich orientacjach politycznych, skali wartości i przyjęciu wielokulturowej przez państwo. To wszystko osiągnął w Polsce przedwojennej. Dokonał i wieloreligijnej koncepcji funkcjonowania społeczności. To dzięki niemu niewiarygodnego awansu w tamtej rzeczywistości. Gdyby mój Ojciec nie lm a n ch przekonałem się, że po to, żeby coś odrzucić, skrytykować czy zaprzeczyć, wykonał tego skoku wcześniej, podejrzewam, że stałoby się to „za komuny”. A należy to przede wszystkim poznać. Przykładem tego niech będą jego rozmowy Ale mimo opisanych przeze mnie tu przejść, przeżyć i sytuacji, przepracował 2006 na temat prawosławia i jego stosunek do religii. ten trudny okres uczciwie, rzetelnie, z wieloma zawodowymi sukcesami 2007 Pochodził z rodziny prawosławnej z dziada pradziada. Jednak na i godnym zachowaniem się wobec przełożonych, rodziny oraz społeczności podstawie swoich gruntownych przemyśleń, w życiu dorosłym nigdy miast i środowisk, w których przebywał. A ponadto, nie ukrywajmy, Kola 2008 nie kierował się żadną religią. Odrzucił więc również i prawosławie. był bardzo łakomym kąskiem dla tamtej nowej władzy, która specjalistów za Ale jak pięknie o nim mówił, z jaką głęboką wiedzą, godnością i facho- dużo nie miała. wością. Bardzo sugestywnie opowiadał o świętych, obrządku i należytym Mój Ojciec wielkiej literatury po sobie nie pozostawił ani też pomnika, zachowaniu się w cerkwi. Dlatego ja, który w niej byłem kilka razy ale jeśli żyją ludzie, którzy go znali z tamtych czasów, to wspominają jego w swoim życiu, wchodzę tam jak do swojego kościoła. Wiem dużo anegdoty krążące po okolicy. Ja wciąż jestem synem Mikołaja. Przeżyłem tutaj o Ojcowym prawosławiu i podświadomie porównuję z nim swój wyzna- ponad pięćdziesiąt lat, ale jeszcze w społeczność lokalną nie wpisałem się tak wany i praktykowany, maminy rzymskokatolicyzm. Najważniejsze, że nigdy mocno, jak on – Mikołaj. Wciąż mnie wszyscy identyfikują: „To ten, co to jest nie usłyszałem od niego słowa krytyki i specyficznego u pewnych ludzi synem Mikołaja”. sarkazmu towarzyszącego tym sprawom. „Poznaj, a później odrzucisz albo Wśród nas żyją nadal ludzie, którzy wciąż nie czują się, że są u siebie, przyjmiesz” – powiadał. a przebywają jak na wczasach, na daczy. Mówią: trochę tu pobędę, popatrzę, Moi rodzice stworzyli nam przede wszystkim dom, ale nie w sensie miejsca poodpoczywam i wracam do siebie. Jednak nie wracają… Mimo wszystko zamieszkania, lecz wspólnoty, praw, zwyczajów, obrzędowości, hierarchii, dalej żyją swoim życiem dacznika, które to na pozór zza płotu wygląda wzajemnego poszanowania i pomocy, jednym słowem tego wszystkiego, co zupełnie inaczej. Może stać się nawet przedmiotem westchnień i marzeń. tylko nasze, najbliższe i mocno spajające. Chociaż te związki pozostawione Jednak najczęściej po kilku dniach marzy się o tym, żeby wrócić do siebie, do przez naszych rodziców wydawały się tak silne i nie do zniszczenia, to własnego domu. A wrócić nie ma dokąd. niestety, nie wytrzymały próby czasu. Okrutny współczesny świat funduje I tak mój Ojciec przeżył całe życie dacznika, który niestety, nie miał dokąd nam tyle różnych niespodzianek i sytuacji, które wcześniej nigdy by nie wrócić na swoje. przyszły do głowy. Rodzina rozbiegła się po świecie. Każdy biegł za swoim i lepszym. Porzuciliśmy to wszystko, co wydawało się nam sentymentalne, Od Autora do najbliższych banalne i współczesnym niepotrzebne. Potrzeby bieżące, pogoń za karierą i wszelkimi dobrami przykryły obowiązek czczenia przeszłości i tradycji. O historii swojej rodziny wiem niewiele. Mało tego, że moja wiedza W pewnym wieku wydawało mi się, że chyba nigdy nie wróci taki czas, kiedy jest, niestety, niezbyt obszerna, to na dodatek niezbyt precyzyjna i rzetelna. w domu na Konopnickiej były święta. Przyjeżdżali wszyscy bliscy, minimum Tak mówiąc szczerze, to nie bardzo też wiem, co w moich wspomnieniach dwadzieścia osób. Nakryty stół stał od przyjścia z pasterki, aż do „trzeciego” jest faktem, a co wynikiem przeróżnych przekłamań. I co wreszcie powstało dnia świąt. Nigdy się go nie składało, jedynie odświeżało nakrycia i zawartość w mojej wyobraźni? Dlatego też przepraszam tych wszystkich, którzy znają półmisków. Nie było przy tym pijaństwa. Piło się oczywiście alkohol, jadło historię mojej rodziny lepiej, bo dokładniej – z faktami, datami, kolejnością dania świąteczne i co najważniejsze, ze sobą bez przerwy rozmawiało. Teraz wydarzeń, nazwiskami i nazwami, słowem to, co powinno towarzyszyć wydaje mi się to nieprawdopodobne, ale mieliśmy tematy, różne zdania solidnemu opisowi rodziny. Moje opowiadanie opiera się na mojej pamięci, i dyskutowaliśmy, najczęściej przy stole, herbacie, kartach, w tym brydżu, która sięga nieodległego czasu. Jest to moja historia, Jurka…

158 159 Jeżeli ktoś poczuje się nią urażony, poczuje niedosyt, uzna się za 10 Wólka Terechowska – wieś w województwie podlaskim, powiecie hajnowskim, gminie Czeremcha. To maleńka wioseczka leżąca niemal na granicy z Białorusią. Dawniej była to ważna zlekceważonego – uwierzcie mi – nie miałem takiej intencji. Po prostu tak to i ludna wieś. Obecnie, kiedy dwa lata temu ją odwiedziłem, zauważyłem opisywane przez Sokrata Janowicza zjawisko wyludniających się miejscowości podlaskich i zarastających trawą.

ejneñski pamiętam, i tak ten świat postrzegałem. Chętnie porozmawiam na temat

S 11 Wszyscy, oprócz Rościka, już nie żyją. W ubiegłym roku zmarł Filka. Lenka w młodym wieku swojej słabej pamięci, nieakuratności w formułowaniu faktów, niedoskonałości owdowiała, jej mąż zginął w wypadku na kolei. Zmarła niedawno. Władek umarł w USA, dokąd języka objawiających się mało barwną opowieścią i brakiem godnego nadania wyjechał przed wojną i pracował jako kowal artystyczny, wytwarzając dobrze sprzedające się krzyże przez żydowskiego handlowca. Stwierdziwszy, że jest oszukiwany, upomniał się o swoje znaczenia osobom, rzeczom, wydarzeniom i wspomnieniom, które każdy ma tak mocno, że tamten już nigdy w życiu nie był w stanie handlować. Przesiedział w więzieniu lm a n ch tylko dla siebie, żyje z nimi i wraz z upływem czasu weryfikuje je, zmienia, o podwyższonym rygorze do drugiej wojny, na której później zginął jako amerykański żołnierz, A walczący o swoją ojczyznę. Małżonka Rościka, piękna, o niespotykanej już dzisiaj urodzie wypiera ze swojej pamięci albo wyolbrzymia. Mam również nadzieję, że ci kobieta, zmarła w ubiegłym roku. Rościk żyje, pomimo swojej chyba najbardziej burzliwej 2006 ze wszystkich stryjów młodości. Zakupił sobie ostatnio prawdziwy chiński niebieski trak- lepiej pamiętający sięgną po pióro i napiszą prawdziwą historię naszej rodziny. torek. 2007 Zapraszam wszystkich, którzy widzą to inaczej. Piszmy razem. Zasłużyła 12 Ta, niezbyt pochlebna bajkowa nazwa skądinąd dobrej kobiety, wzięła swój początek z autentycznego wydarzenia podczas nielicznych podróży do Wólki. Moi rodzice pomagali wszak sobie… Dziadkowi Kasjanowi przy zwózce zboża do stodół. W tym czasie my dzieci bawiliśmy się 2008 na podwórzu, niedaleko stodoły. Ojciec wrzucał snopy z furmanki wysoko na sąsiek, a reszta – w tym moja nowa babcia – je tam układała. Nagle ta leciwa już kobieta spadła z wysokości Przypisy sąsieku na tok stodoły. Upadła tak szczęśliwie, że nie doznała większego uszczerbku, oprócz niezbyt mocnego zbicia sobie nogi. Wstała więc, wzięła leżący dość długi kij i opierając się na nim, szybko wyszła ze stodoły. W tym momencie zajętym zabawą dzieciom ukazał się taki oto 1 Popularne zawołanie na wschodzie, kiedy mężczyzna po wejściu do pomieszczenia, gdzie wiszą widok. Z trzaskiem otwierają się boczne drzwi stodoły, w których staje prawdziwa Baba-Jaga, święte obrazy, nie zdjął czapki. szepce coś pod swoim haczykowatym nosem, na twarzy ma nienaturalnie czerwony rumieniec, na głowie sterczącą i przechyloną na bakier chustkę i błyszczące w słońcu włosy, a w ręku 2 Kiedy zbliżali się Niemcy, to wśród miejscowej ludności prawosławnej istniało przekonanie, trzyma prawdziwą miotłę, skacze na jednej nodze, drugą ma jeszcze na miotle. Ani chybi, na że będą ją eksterminować. Spowodowało to istny exodus z ziem zachodniej Białorusi w głąb nasze podwórze wylądowała prawdziwa Baba-Jaga. Zerwaliśmy się z miejsca na równe nogi Rosji. Włodzimierz Pawluczuk opisuje to w swojej książce o proroku Ilji Klimowiczu i jego i ze straszliwym wrzaskiem, wzywając pomocy, uciekliśmy do swoich rodziców. Wierszalinie. 13 Podczas naszych rzadkich wizyt w Wólce Terechowskiej mieszkaliśmy raczej u któregoś 3 Podczas poszukiwań materiałów na temat Choroszczewa, dotarłem do interesującej informacji ze stryjecznych braci mojego Ojca. Z tamtej Wólki pamiętam unoszący się wiecznie zapach na temat przeprowadzanego na przełomie lat 20. i 30. XX wieku (ściślej: w 1931 r.) scalania suszącej się dębiny, nieprzebraną ilość różnych pachnących beczek, zaściełające całe podwórza gruntów w tej wsi. Akta prawne znajdują się w archiwum w Bielsku Podlaskim. Jak wyglądały wiórki ze strugów podczas wyrobu beczkowych klepek i uśmiechnięte, wąsate twarze moich typowe ulicówki, można jeszcze zobaczyć na Podlasiu, a proces scalania gruntów we wsi stryjów. Skustele na Sejneńszczyźnie opisany został w jednym z tomów Materiałów do dziejów ziemi sejneńskiej. 14 Choroszczewo, wieś w województwie podlaskim, powiecie siemiatyckim, gminie Milejczyce. Zawsze tam żyli wolni chłopi. Z młodości pamiętam: we wsi były dwa sklepy i świetlica, 4 W 2008 roku, podczas mojej wizyty w kolonii Choroszczewo, spotkałem „Hermaniuka”, syna w której odbywały się wiejskie zabawy i przyjeżdżała młodzież z okolic. Naprzeciwko domu Hermana. Przyszedł w niedzielę do „Władziuków”, moich braci stryjecznych. Wspominał mojej Mamy stał dom mojego Ojca. Do czasu scalania gruntu była typową ulicówką. Żyli tam moją Mamę Gienkę, Ojca Kolę, jego braci, a przede wszystkim Kasjana i Elizawietę. Powiadał, i prawosławni, i katolicy zgodnie i niezbyt bogato. że Elizawieta była tak piękna, że „do niej i jej siostry (matki Władysława) przyjeżdżali artyści malarze, fotografy, żeby zrobić im portrety”. Mówił o problemach Kasjana ze znalezieniem 15 Dacznik to magiczne słowo w mojej rodzinie. Pochodzi, jak się domyślam, od określenia się w nowym świecie, swoim największym, nieżyjącym już przyjacielu Władysławie, który osoby, która przyjeżdżała na wieś, na daczę, i przebywała na obszarze zamkniętym przed przejął schedę po „Kasjaniukach” z kolonii, „chociaż był nie ich”, tylko przysposobiony okolicznymi mieszkańcami. Zwyczaje, standardy i całokształt życia tych przyjezdnych i nazywał się Jurczuk. miejscowi autochtoni poznawali na podstawie cząstkowych obserwacji zza płotu. Więc ze swoich wyobrażeń i niestworzonych historii zbudowali wręcz magiczne znaczenie tego słowa. 5 Władzia, siostra mojej mamy Genowefy, wyszła za przysposobionego brata mojego Ojca W naszej rodzinie miało ono wiele znaczeń, było ulubionym słowem mojego ojca, a później Władysława. Bardzo się kochali i żyli szczęśliwie. Mieli dwóch synów. Władzia nabawiła się i naszym. Określało ono wszystko, co wiązało się ze stanem ducha, sposobem odżywiania się, ciężkiego zapalenia płuc, kiedy pomagała swoim znajomym przygotować wesele, i zmarła ubierania, wypoczywania itd. Np. gdy ojciec jadł biały ser ze słodką śmietaną i bułką świeżą wcześnie. Od tego czasu stryj zmienił się nie do poznania. Zmarł po ciężkim zatorze mózgu, albo rybkę czy rosół, wówczas zawsze jadł jak dacznik. A kiedy wolno i z rękami założonymi wciąż czekając na spotkanie ze swoją Władzią. z tyłu szedł zamyślony na spacer, to szedł jak wypisz, wymaluj dacznik. 6 Sydor Kowpak, żołnierz armii rosyjskiej, bolszewik, dwukrotny Bohater Związku Radzieckiego, 16 Siedmioletnie szkoły powszechne pierwszego stopnia powstawały głównie na wsi, realizowały czterokrotnie odznaczany dowódca oddziałów partyzanckich w drugiej wojnie światowej, program tylko czterech klas i nie dawały uprawnień do nauki w gimnazjum. następnie jeden z organizatorów radzieckiego ruchu partyzanckiego na Ukrainie i dowódca jego wszystkich oddziałów, które również zapędzały się na tereny polskie. Cieszył się wśród 17 Pozostałością trzech zaborów były trzy różne systemy szkolne w odrodzonej Polsce. Niedobór nas chłopców wielką sławą, równą postaciom z książek: Timur i jego drużyna, Chłopiec z Salskich kadry nauczycielskiej, budynków szkolnych, ogrom obowiązków nie pozwoliły usunąć tych Stepów, Samotny biały żagiel czy nawet Winnetou, Jeździec bez głowy i Biały kieł razem wzięci. niedoskonałości tuż po odzyskaniu niepodległości. Dopiero reforma jędrzejewiczowska uregulowała te sprawy w całej Polsce. 7 Podmokła łąka, mały staw, bajorko (lok.). 18 Warunkiem przyjęcia do klasy pierwszej czteroletniego gimnazjum było ukończenie dwunastu 8 Dzisiaj na kolonii mają swój letni azyl synowie Władysława. Janusz, biolog, emerytowany lat, wykształcenie sześciu klas szkoły powszechnej stopnia trzeciego i zdanie egzaminu nauczyciel, i Andrzej, pracownik samorządowy, oraz ich przeurocze kobiety stworzyli tam wstępnego. Ukończenie dawało tzw. małą maturę i umożliwiało dalszą naukę w dwuletnim ku pamięci swoich rodziców przepiękny, spełniający wszelkie wymogi unijne sad ekologiczny liceum ogólnokształcącym lub zawodowym albo trzyletnim pedagogicznym. i przecudowne kwietne ogrody. 19 Mieszkał gdzieś w okolicy kolonii Pokaniewo, niedaleko swojego domu, najprawdopodobniej 9 Romka spotkałem w ubiegłym roku. Żyje wciąż w swoim domu rodzinnym z żoną i wielką u jednej z ciotek, która się nim zaopiekowała. Zapewne zmiana środowiska i opiekunka miały gromadką dzieci. Nic się nie zmienił i zachował swoją specyficzną i niewyszukaną elegancję. ogromny wpływ na dalsze losy mojego ojca.

160 161 20 Sztuki sosnowe – ścięte, okorowane i wstępnie przygotowane do dalszej obróbki w tartaku pnie (1902), Kasa Drobnego Kredytu (1904), fabryka zabawek (1910), spółdzielnia mleczarska (1911), sosen. gimnazjum (1916, od 1921 seminarium nauczycielskie), a po wojnie: szkoła rolniczo-handlowa, ośrodek zdrowia i sierociniec oraz bogata infrastruktura komunalna. 21 Tekst do tej piosenki napisała Maria Konopnicka pt. Co dzieci widziały w drodze. W oryginale:

ejneñski Jadą, jadą dzieci… (Red.) 41 W latach 30. Lisków odwiedzili uczestnicy międzynarodowego kongresu rolniczego; a to, co

S tam zobaczyli, odbiło się szerokim echem w świecie. 22 Gienia, Władzia, Helena zmarły, żyją wciąż Paulina, Stacha i Kasia, najmłodsza, obecnie ze swoim mężem Kazimierzem mieszka w domu rodzinnym w Choroszczewie. Paulina, moim 42 Lawonicha – białoruski taniec ludowy, którego nazwa pochodzi od popularnej piosenki ludowej, zdaniem, najwięcej zła w swoim życiu doświadczyła. W czasie wojny, mając około szesnastu zaczynającej się słowami: „A Lawonichu Lawon polubił…”. lat, „w imieniu całej rodziny Tatarczuków” dobrowolnie pojechała na roboty do Niemiec. 43 Tak na marginesie, to jakiś zupełnie niewytłumaczalny zbieg okoliczności zaistniał dwa lata

lm a n ch Po szczęśliwym powrocie miała ciężkie życie: biedę, dziecko niepełnosprawne po chorobie temu. Nasz syn Bartek sam, bez naszej pomocy, kierując się bliskością wymarzonej uczelni Heinego-Medina, wczesne owdowienie i życie w samotności na kolonii z dala od ludzi. Teraz A i jazzowych Katowic, znalazł sobie szkołę artystyczną w Cieszynie. I dziś uczy się w tych dopiero dzieci (same córki) wspomagają ją i zapewniają spokój i dostatek. samych budynkach, co jego dziadek. 23 Maszyna mojej Mamy (marki PFAFF), przewędrowała długą drogę, świetnie służyła mimo 2006 44 Nie myślałem o bogatym życiu, samo przyszło (z ros.). To kolejne dobitne powiedzonko upływu czasu, dotrwała naszego domu w Sejnach i wciąż jest na chodzie. Nazaruków w sytuacjach, gdy coś się udało, chociaż za bardzo o to się nie starało. 24 Jedną z przepięknych serwet otrzymałem w spadku po Mamie. Kiedy kładziemy ją na stół, 2007 45 Do najwcześniejszych dowcipów należał ten o sklepie i flądrze w czasach, kiedy przyszli natychmiast pobudza wspomnienia, przywołuje i przybliża to, co gdzieś w pamięci się Ruscy, który opowiadał mój ojciec sąsiadowi z naprzeciwka. Kiedy przyszedł on do sklepu zapodziało. 2008 i pytał o kolejne zaplanowane towary do zakupienia, to bez przerwy słyszał: nie dowiezli. 25 Słonim – miasto leżące nad rzekami Szczarą i Issą, pierwsza wzmianka w XI w., od XIII w. Wreszcie zobaczył pierwszy raz w swoim życiu leżącą na ladzie flądrę. Zdenerwowany gród w państwie litewskim, od 1500 r. prawa miejskie (1532 – prawo magdeburskie), siedziba zapytał sprzedawczynię: „a etaja swołocz z odnom głazom to pieszkom priszła?”. Śmiali się powiatu, starostwo grodowe; jako siedziba Michała Ogińskiego w drugiej poł. XVIII w. ośrodek z tego dowcipu mężczyźni, to i ja się śmiałem. Ale moi koledzy i ja do dziś nie wiemy, o co kultury (teatr operowy, drukarnia); 1765–1784 rozwój związany z budową Kanału Ogińskiego w nim chodzi. między Jasiołdą i Szczarą; od 1795 w Rosji, rok później stolica guberni. W II Rzeczypospolitej 46 Wielki kraj Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich (ZSRR); ros. Sowietskij Sojuz miasto powiatowe i garnizonowe w województwie nowogródzkim. Obecnie w zachodniej Socjalisticzeskich Respublik (SSSR, w oryg. CCCP). Białorusi, w obwodzie grodzieńskim (46 tys. mieszkańców, 1989). 47 Duriec – popularna nazwa napoju o małym stężeniu spirytusu, zawierającego składniki, które 26 Żeby wyskoczył wyżej dupy (z ros.). mniej wprawiały w stan upojenia alkoholowego, a bardziej w rodzaj otępienia (napady szału, 27 Często od mojego Ojca słyszałem te słowa; dotyczyły one sytuacji, kiedy go odwiedzili goście nostalgii czy wręcz furii), sprzedawanego w sklepach na zajętych przez Ruskich ziemiach i poczęstowali alkoholem, i trzeba było jakoś zrewanżować się zagrychą, a w domu był tylko polskich. Nazwa od: dureń, zdurnieć itd. jeden jedyny ogórek, to wtedy, żeby nie okazać się dziadami, powiadał: „Jak doszło do takiego 48 Rajkom (ros.) – skrót od: rajonnyj komitiet, pol. komitet rejonowy (dzielnicowy, okręgowy). pijaństwa – pokrój ostatni ogórek!”. 49 Dokumenty te zachowały się do dziś w starych szpargałach. Kola nie umarł jako obywatel 28 Jedną z takich chusteczek moja Mama chowała w torebce, której zawartość była jedną z moich Rosji Radzieckiej podczas delegacji służbowej w Polsce, nie zakupił tam byka i nigdy swojej większych i niezgłębionych tajemnic. Jednak gdy odeszła na zawsze i można tam było zajrzeć, komandirowki nie rozliczył. nie miałem już odwagi tego zrobić. 50 Sojti z uma (z ros.) – rozum straciłeś?; zwariowałeś? 29 Na pierwszy rzut oka (z ros.). 51 Jeszcze dziś dość znany zwyczaj na Wschodzie, dawniej na Wileńszczyźnie bardzo popularny 30 Strannyj (ros.) – dziwny, niespotykany. i powszechnie kultywowany. Ja też przypominam sobie pędzące po rezurekcji bardzo szybko 31 I żyć wtedy łatwiej (z ros.) furmanki spod sejneńskiej bazyliki. Tradycję tę pięknie opisał W.S. Reymont w Chłopach. 32 Prosto ujutnyj (ros.) – wprost (zwyczajnie) przytulny, swojski. 52 Wielkanocny zwyczaj wschodni, znany zwłaszcza na Podlasiu, w tym na Białostocczyźnie, polegający na obdarowywaniu się (także zbieraniu) prezentami. 33 Klasyczne spodnie do jazdy konnej. 34 Aplikacje na bryczesach, rodzaj łat, które naszywa się, aby wzmocnić je w miejscach mających kontakt z koniem. 35 Wysokie buty do jazdy konnej. 36 Poniosłyby fiasko, klęskę (z ros). 37 Szuwaks – dawna nazwa pasty do butów (z niem. Schuhwichse). 38 Nazwy popularnych przed wojną past do butów. 39 Nie znam jego nazwiska ani szarży. Na podstawie opowieści mojego Ojca próbowałem korespondencyjnie i w źródłach pisanych odnaleźć jego dane i ujawnić tę postać. Znalazłem tylko w internetowej wikipedii – pod hasłem: Słonim – biografię Adolfa Stanisława Sarneckiego, w której zawarte informacje mogły do poszukiwanego przeze mnie pasować. Należał do POW, służył ochotniczo w Legionach Polskich, po kryzysie przysięgowym zbiegł z więzienia w Łowiczu, brał udział w wojnie z Rosją (1920) w stopniu podporucznika, a po demobilizacji pracował jako nauczyciel, potem w administracji oświatowej, w tym na stanowisku inspektora szkolnego powiatu słonimskiego (1929–1939). 40 Lisków (wieś gminna w woj. wielkopolskim) – w pierwszych latach XX wieku i w okresie międzywojennym znany jako wzorowa wieś spółdzielcza w powiecie kaliskim, rozwijająca się dzięki inicjatywie i działalności ks. Wacława Blizińskiego (proboszcza od 1900). W roku 1900 miała sto chałup drewnianych (w tym jedna murowana) i odtąd następowała stopniowo jej przebudowa w sferze społecznej i materialnej, m.in. powstawały tu: spółdzielnia spożywców

162 163 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 164 w Suwałkach.Fot.KrzysztofCzyżewski 2a Wigierskiej ulicy przy domu swego schodach na Adelson Naum

WERONIKA CZYŻEWSKA wyglądał zupełnieinaczej. do poszukiwań, utwierdzało w przekonaniu, że istniał tu kiedyś świat, który prawosławna. cerkiew była skłaniało to wszystko budynki, stare uliczki, wąskie kamienice, to Malownicze nieopodal stojący kościół miejscem że kiedyś był jarmarków; szkoły, do drodze w mijam codziennie który park, że usłyszałam, Mimochodem świata. mnie otaczającego historię o pytania kokie buvo santykiai žydų su lenkais, lietuviais. žydųsulenkais, buvokokie santykiai ir ryškėja pasakojimų Iš namai. maldų mokyklos, kavinės, prisiminimų: kur, kas buvę prieš karą, Su kur buvo parduotuvės, išsaugojimui. įdomių jo išklausyti miestą, po pakeliauti teko Adelsonu N. palikimo žydų pagalbą organizavo jis Tai Ameriką. į pasitraukė Lietuvą per Lipšic rabinas žydų Kapines baseiną. sau patvarkyti padėjo Amerikos žydai. Prieš karą pasistatė buvęs Suvalkų paminklų antkapinių iš vokiečiųmetais miesto Karo Suvalkai”. kapinės. burmistras žydų bendruomenės po II pasaulinio karo liko tik vienas vienas tik liko karo pasaulinio II po bendruomenės žydų organizuotos gerai skaitlingos, Iš žydai. pusę sudarė gyventojų beveik kurio miestą, apie Suvalkus, senuosius apie – sono pastangomis jos kažkiek sutvarkytos, pažymėtos pažymėtos 1940 sutvarkytos, „Hitlerininkų lentėle: kažkiek jos pastangomis sono miastem. Już nie pamiętam, kiedy zaczęłam zadawać pierwsze zadawać zaczęłam kiedy pamiętam, nie Już miastem. w miarę jak dorastałam, coraz bardziej utożsamiałam się z moim Sprowadziliśmy się tutaj, kiedy byłam małą dziewczynką. Jednak Polski. częścią inną z jest związana taty, i jak mamy, strony ze ie urodziłamsięwSuwałkach,mojarodzinnatradycja, zarówno Naumas Adelsonas. Sunaikintos žydų kapinės. N. Adel- N. kapinės. žydų Sunaikintos Adelsonas. Naumas ostatni suwalskiŻyd Tai vieno iš paskutiniųjų Suvalkų žydų pasakojimas pasakojimas žydų Suvalkų paskutiniųjų iš vieno Tai Strażnik Pamięci. Naum Adelson, – 1945 metais sunaikintos žydų sunaikintos metais 1945

165 2008 2007 2006 Naum Adelson Fot. Krzysztof w Suwałkach. na cmentarzu żydowskim Czyżewski AlmanachSejneñski 166 dobiegające zza rogu, pospieszne, lekko szurające kroki. Powoli wyłania się wyłania Powoli kroki. szurające lekko pospieszne, rogu, zza dobiegające można także charakterystyczny stukot laski na chodniku. Miarowe stuk, stuk odgłosów dobiegających zza firanki uchylonego okna i szczekania psa, usłyszeć wsłuchać się głębiej w muzykę tej okolicy, to pośród szumu drzew, domowych spokój, a rytm wszystkiemu nadają leniwie płynące wody Czarnej Hańczy. Jeśli Wśród drewnianych okiennic, półprzymkniętych furtek panuje niepodzielnie Tutaj tylko czasami dotrze jakieś echo miejskiego gwaru lub ulicznego korku. miasta. część ruchliwą oddali, w majaczącą na spoglądające zamyśleniem z kamieniczki, skupione ciasno i browar przedwojenny widać pokoju mojego okna Z Wigierska. ulica nimi za zaraz a ogródki, niewielkie są domu tyłach jesteśmy naprawdę bliskimi sąsiadami. tak że wiedziałam, Nie tajemnic. wiele tak skrywały jednocześnie a znane, dobrze tak mi były które domach, zaułkach, ulicach, po przewodnikiem moim być mógł jeden On ludziach. innych i miejscach innych o mówiły te ale dziadków, moich opowieści słuchać lubiłam Zawsze jeden człowiek:NaumAdelson. nic. Z całej bogatej, dobrze zorganizowanej, licznej społeczności pozostał tylko społeczeństwa Suwałk stanowili Żydzi. Dziś nie pozostało po nich już prawie połowę wojną przed że się, dowiedziałam I spoczywają. tam którzy tych, o Zapytałam ciemności. królowały murem, za tam, natomiast niebie, nocnym trafiłam na żydowski cmentarz. Katolicki i prawosławny lśniły jasną łuną na pierwszy raz po tak I pamięta. nie już nikt których o świeczka, się pali których nie na takie, wyszukujemy więc grobów, rodzinnych naszych tu ma Mieszkam w poniemieckiej kamienicy przy ulicy Ciesielskiej. Na Na Ciesielskiej. ulicy przy kamienicy poniemieckiej w Mieszkam historii. świadku jedynym tym w postaci, tej w intrygującego coś Było Nie cmentarz. na rodzicami z chodzimy Zmarłych Święto w roku Co to przy...,aleonnasamym cmentarzubył. po wojnie jeszcze był. I było, rozumiesz, pełno nieczystości, bo ten rynek, żeby w tych krzakach. Za Niemców to tu ten, rozumiesz, koński rynek był. I zaraz – tam to krowy się pasły i leżały porozrzucane macewy, ledwo było je widać spogląda natablicępamiątkowąznapisem: gwiazdami Dawidabramę. zadbany, kamienny murek okalający cmentarz i okazałą, mosiężną, zdobioną tysięcy nagrobkówtubyło… na lasceirozpoczynaswojąopowieść: się opiera zamyśleniu w Adelson Naum Pan schodów. kamiennych progu u jesteśmy już i prawosławnych, groby kaplicy wokół skupione murem, za skrzypią, a my idziemy na cmentarz. Mijamy groby katolików, potem, zaraz na żydowskicmentarz. – przedstawiłanassobiemama. oblicze iprzenikliweoczy. dobrotliwe bliska z zobaczyłam pierwszy raz Po mamy. głos zamyślenia z w cieniurzucanymprzezsąsiedniąkamienicę. sekretów domupodnumerem2aistarychdębównadbrzegiemrzeki? domów ledwodostrzegalniepochylająsięwniemym:tak,pamiętamy! dialog z kamienicami, furtkami, drzewami… Stuk, stuk. Pamiętacie? Kominy tego zakątka miasta. Postać idealnie przynależąca do miejsca, atmosfery tocząca dla milczący charakterystycznym tak spokojem, dostojnym są przepojone dynamika ruchów, jak i głębokie spojrzenie omiatające dobrze znaną okolicę, Zarówno włosów. siwizną z kontrastujące oczy, ciemne Duże postać. cała – Tam – wskazuje laską na widoczne pomiędzy drzewami tablice nagrobne w latach1940–45.Suwałki zniszczony przezhitlerowców Cmentarz żydowski – Nie tak to wszystko wyglądało po wojnie, oj nie tak… – z zamyśleniem na spogląda dumą Z bramy. do docieramy oto bo chwilę, na Przerywa – Przed wojną to był duży cmentarz, zadbany i bardzo stary, dwanaście Stuk, stuk. Kamienice mrugają do nas czerwienią dachówek, furtki poufale – Mypanatroszeczkępodprowadzimy,panieNaumie! wiodły – okazało się jak – które spacerów, tajemnica się wyjaśniła tak I – Pan Adelson, strażnik cmentarza żydowskiego, a to moja córka córka moja to a żydowskiego, cmentarza strażnik Adelson, Pan – – Chodź, Weroniko, przedstawię ci pana Nauma – wyrwał mnie mnie wyrwał – Nauma pana ci przedstawię Weroniko, Chodź, – Któregoś dnia, wracając z mamą, znowu go zobaczyłam skąpanego skąpanego zobaczyłam go znowu mamą, z wracając dnia, Któregoś powiernik tajemniczy ten jest kim pytanie, sobie zadawałam razy Wiele 167

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 168 które na czarnym rynku wymieniałem. Bo urzędowa cena to cztery złote złote była, ale nieurzędowo cztery to nawet to sto do stu cena dwudziestu można było urzędowa dostać. No Bo wymieniałem. rynku czarnym na które dolary, przysyłać mi zaczęli powoli oni I zbierać. zaczął suwalski cmentarz wspólnym rytmiewspomnień. we szumią drzewa cmentarne a myślami, swoimi całkowicie zaprzątnięty na tymcmentarzu.Jakonipłakali… żeby pomóc im znaleźć to miejsce, żeby choć mały pomniczek postawić. Byli prosili, wojnie Po zadusiła… No, zadusiła. aż że chroniła, ją tak Lipszycowa pani To mieli. paromiesięczną Taką musieli. pochować córeczkę to drodze po ale przejść, granicę zieloną przez się im Udało został. Jorku Nowym w litewską i Japonię do granicę Ameryki.przez uciekł On rodziną, później z naczelnymrazem roku, dyrektorem 1939 całejW wojny. jesziwy do aż rabinem rabina z Siemiatycz, Dawida Lipszyca, wydał. I ten rabin Lipszyc był naszym i żebyonimoglituprzyjechaćznaleźćjakiśślad… widzisz, udało mi się wybudować tą ścianę… Tak dla pamięci, żeby wiedziano jak i formalności wszystkie Załatwiłem zostało. co to, znaczy To cmentarz… przez pozostawione pamięci odwiedzających. symbole kamyczki, małe zagłębieniach w kamienne ułożone lub szpary w w wciśnięte można dostrzec Gdzieniegdzie się drzew. pnie wpisują jakby macewy Dolne dłonie. błogosławieństwa geście w splecione i (menory) świeczniki siedmioramienne Tory, wizerunki Dawida, gwiazdy wyrzeźbione są Widoczne wyraźne. zupełnie są innych macew. fragmentami stronach obu po wmurowanymi z ściany cmentarza punkcie przygarbiony iskulony.Idziemydalejwgłąbcmentarza. nagrobki są. pod asfalt wykorzystali, jak tą ulicę tu robili. Pod tym asfaltem to żydowskie podkład jako to inne A wyłożył. nimi basenu dno i je Połamał zrobił. sobie w ziemię,niepotrzebnych,zapomnianych,zbezczeszczonychgrobów. – I ten rabin Lipszyc, wśród tych, co do Ameryki wyjechali, pieniądze na chwilę na głową, miarowo kiwa lasce, na wsparty Pamięci, Strażnik – Był taki rabin w Suwałkach, Joselewicz się nazywał. I on swoją córkę za Milczy przezchwilęimówidalej: ten odbudowałem Ameryki z Żydów finansowej pomocy Przy – na zatarte, już tablicach jednych na hebrajskim, języku w Napisy – MynazywamytonasząŚcianąPłaczuuśmiechasiępanNaum. centralnym w się wznoszącej do podchodzimy gdy pytam, – to? A – bardziej jakby chwilę przez lasce, na się opiera mocno Pamięci Strażnik basen macew tych z on To niemiecki. burmistrz Suwałkach w tu Był – Wyobraźnia podsuwa mi obraz porośniętych trawą i mchem, zapadniętych

w Suwałkach. Fot. Krzysztof Czyżewski Sporek-Czyżewska na cmentarzyu żydowkim Naum Adelson, Szewach Weiss i Małgorzata i rozmawiać w jidysz. Lubiliśmy jej towarzystwo. Ona taką niesamowitą niesamowitą taką Ona towarzystwo. jej Lubiliśmy jidysz. w rozmawiać i nami z być chciała Ciągle dość. było nie nigdy i odwiedzaliśmy ją razy Tyle gościnna. bardzo ale była, zdrowia Słabego – Naum. pan zadać, zdążyłam już zapomnianejprzeznaszemiasto… lub cudem ocalonej fotografii, z której spogląda na nas twarz kobiety, dawno Tylko znaki. i napisy gdzieniegdzie już dopatrzyć znikły się można których zatartej, z ledwo widocznej macewy, gwiazdy Dawida samotne Popękane, cmentarza. przestrzeni całej po porozrzucanych grobów wysepek dynczych – Doba Solnicka-Sejneńska – odpowiada na pytanie, którego jeszcze nie jeszcze którego pytanie, na odpowiada – Solnicka-Sejneńska Doba – udało. Zaprosili mnie później do do później mnie Zaprosili się udało. jakoś Ale podołał. nie żebym Władze specjalnie takie wymagania stawiały, miałem. trochę to ności nieprzyjem- Ale dogadali. się oni I spotkał. się komitetem żydowskim do który tym z i pojechał urzędowo Ameryki nazywał, się Dusiołek człowiek, taki był ministrem A nań. wyz- wydział taki tam Był wezwali. mnie ministerstwa Do nazywał. się Ten szef UB to, pamiętam, Zawadzki miałem. UB do ciąganiny to przez i Nowego Jorku, nawet przemowę miałem… przemowę nawet Jorku, Nowego biay i pwl d poje- do powoli się Zbliżamy 169

Czyżewski Fot. Krzysztof w Suwałkach. żydowkim na cmentarzyu Sporek-Czyżewska i Małgorzata Szewach Weiss Naum Adelson, 2008 2007 2006 Naum Adelson. Fot. Krzysztof

Czyżewski AlmanachSejneñski 170 odchodnym swojegoopiekuna. na pozdrawiając jakby skrzypnięciem, lekkim z nami za się zamyka Brama a panNaumspoglądagdzieśwdal: pomniki, które oprócz napisów hebrajskich mają też polskie. Czytam na głos, muru do przytulone dwa dalej kroków Parę drzewa. korona melancholijnie a jajejnielubiłem… być, musiała obowiązkowo kury z Zupa najbliższymi. z posiłek się odbywał tym przed A odbyć. zmarłych za pokutę siedzieć, było trzeba stołkach Na żałoby. tydzień Później przyjaciele. i rodzina stała Wokół mówiło. wtedy się Kadisz pochować. zmarłego było trzeba dnia samego tego zaraz to nas u stoi wypalonajużświeczka. mieszkała wdomu,któregowłaścicielkąbyła… sama Całkiem pamiętała. wszystko no, encyklopedyczną… miała, pamięć W milczeniu wracamy do wejścia. Każdy pogrążony w swoich myślach. z rąkokupantów. którzy zginęliśmierciąmęczeńską Bolesława Pachuckiego, Henryka Pachuckiego, Dory zTrockichPachuckiej, Pamięci się pochyla kamieni, nagrobnych resztkami nad murem, samym Pod Bo odprawiał. modły trumną nad który szamesa, dziś jak Pamiętam – obelisku granitowym mchem, pożółkłym obrosłym przewróconym, Na Żydem. Tradycje zachowywaliśmy, ale taki bardziej postępowy był, rozumiesz. uczyłem? Bo widzisz, klasie mój w tatuś to ja był, Bo się jak gimnazjum to polskim się uczył. w mówiło,dlaczego takimA byłem. przyrody zasymilowanymmatematyczno-przyrodniczej który Ukrainiec, był, Łabaniec I zginął. wojny czasie w on to nazywał, się Jan Kuczkowski matematyk, taki jeszcze Był zginęła. partyzantce w Później była. nauczycielka najlepsza to Joanna też uczył. Ale najlepsze lekcje to były lekcje francuskiego. Ta Paszkiewiczówna „Papuć” mówiliśmy. Bo on nic tylko ciągle o zmianie niego butów mówił. na Geografii my ale nazywał, się Wincenty Burakiewicz – mieliśmy dyrektora się z zamyśleniemwdużeoknanaparterze. Wpatruje widzi. go też chyba człowiek Stary chłopca. czarnowłosego młodego, gmachu do prowadzących schodach na widzę że się, mi wydaje budynkiem dzisiejszegoILiceumOgólnokształcącego. przed się zatrzymując Naum, pan opowieść swoją ciągnie – Brzostowskiego innych, Nabierają starości. swojej w intensywniejszych barwikolorów. dostojne się mi wydają raz po które pierwszy Kamienice, kamienice. nas na spoglądają Zewsząd Gałaja. i który zachwiałby pozycją Żydów w tych zawodach. Z wyjątkiem pogromu wyjątkiem Z zawodach. tych w Żydów pozycją zachwiałby który międzywojennym okresie w chrześcijanie zaczęli Dopiero brać udział interesów. w handlu i rzemiośle, konfliktu choć dla nadal nie powodu w stopniu, było nie biorąc, rzecz Praktycznie antysemityzmu. było fanatycznego tradycji tu Nie poprawne. za ogół na uznać można światowej wojny pierwszej było. Samesklepikiżydowskie,wktórychwszystkokupićmożna dlatego dołek – uśmiecha się pan Naum. –A tam na lewo to centrum handlowe znowu sięunosi. Laska zagłębienie. znaczne nami przed się wynurza nagle i pożarnej straży jechało. przeznaczenia. dawnego ślad nawet już pozostał nie którym w miejsce, wskazuje Nauma – Męskie gimnazjum to było, osiem klas miało. Pamiętam, takiego takiego Pamiętam, miało. klas osiem było, to gimnazjum Męskie – chwilę przez i mnie do się uśmiecha On szkoła. moja jest to Teraz Karola imienia Gimnazjum do chodziłem, szkoły do ja to tutaj A – „Relacje pomiędzy Żydami a chrześcijanami od założenia Suwałk do do Suwałk założenia od chrześcijanami a Żydami pomiędzy „Relacje I już powolutku idziemy dalej. Przechodzimy przez ulicę Brzostowskiego zjeżdżasz, dołu prawdziwego do tu Bo mówiliśmy. dołek to na My – Postępujemy za stukotem laski w kierunku ulicy Zielnej. Mijamy budynek jarmark na się tygodnie dwa na Raz jechało. się jarmark na drogą Tą – Schodzimy zeschodówiwchodzimyzpowrotemnachodnik. pana laska – była mykwa to cmentarzu, samym przy tutaj, A – 171

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 172 i Jogla należały. Trochę dalej – podbiega kilka kroczków z wyciągniętą laską Lisa Do były. wtedy Kościuszki na cukiernie żydowskie Dwie chodziliśmy. cukierni do jeszcze i A koniaki. i wina droższe tylko ale były, też Alkohole jest. Na wpół elita się w niej spotykała. Można było kawę wypić i ciastko zjeść. tam podwórko piękne duże, Takie kawiarnia. ta się znajdowała magistratu, Ciecierski, którego na pewno znacie. Tam, naprzeciwko sądu, po drugiej stronie zarys dawnego,barwnegoświata. wyobraźni naszej w budzi laska a błyszczą, oczy Jego kamienice. kolejne na Kościuszki. Pan Naum przypomina sobie coraz to nowe szczegóły, wskazuje się spotykali.Irandkitubyłyiwszystko. niedzielę w Polacy a sobotę, w głównie to Żydzi spotykali. tu się Wszyscy – twarz. mu rozjaśnia uśmiech znowu – deptało się tu bo mówiliśmy, deptak Naum Pan rozgląda ulicy. się po stronę alejkach drugą parku na Konstytucji Przechodzimy 3 Maja laski. i kontynuuje stukot swoją się opowieść: rozlega to się usprawiedliwić. Przeważniezawszeusprawiedliwiali. starali wychowawcy wówczas Ale nie. już to potem lata, pierwsze przez Dawali dawali. święta nasze na szkoły ze nam zwolnienia I wyjechał. Palestyny do wojną przed jeszcze On nazywał. się Rodberg nauczyciel Ten hebrajskiego przychodził. Po południu, dwa razy w tygodniu lekcje nam dawał. się wstronędrogi,któraprowadzidosiedzibystrażypożarnej. wspomnienia, i kontynuuje swoją opowieść. Ja jednak mimowolnie odwracam syreną strażackądaliznaćisięzaczęło.Nopobilimniewtedy… to szkoły, ze wracałem Jak pobili. raz tylko Mnie rzeczy. tam takie i wołali bo taki zasymilowany byłem. Ale wiem, że wyśmiewali się, tak wiesz, „żydki” rzemieślników, urzędników i kupców – miał podłoże czysto ekonomiczne” robotników, wśród szczególnie – Antysemityzm żydowskiego. pochodzenia Karola im. Brzostowskiego, które w Męskie okresie międzywojennym ukończyło Gimnazjum wielu uczniów być może Przykładem szkół. polskich do uczęszczały żydowskich rodzin zasymilowanych z dzieci iż fakt, chociażby a chrześcijanami. Żyło się Żydom suwalskim dość bezpiecznie. Świadczy o tym tym tle, ale też nie zaistniały żadne bliskie związki społeczne pomiędzy w 1914 i Żydamizamieszek w 1936 roku, w Suwałkach i okolicach nie było napięć na – I do kawiarni Ciecierskiego się chodziło. Polak był, jego brat to ten aktor ulicy stronę w bardziej coraz się przemieszczamy opowieści miarę W – Tutaj to deptak był. Wszystko wyłożone kostką. Główna ulica, na którą chodniku na znów i wejściowe drzwi pobielane na spojrzenie Ostatnie – Ale na co dzień to tak nie było. Do naszej szkoły nauczyciel z gimnazjum nieprzyjemne odganiając jakby głową, potrząsa Adelson Naum – Antysemityzm w szkole to był, oj był. Ale ja nieprzyjemności nie miałem, 1 .

dzień tokantorbyłprzezgminę żydowskąopłacany. co na A przyjechał. raz nawet Kusewicki Słynny przyjeżdżali. Warszawy z i tam chodziliśmy się modlić. Do naszej synagogi to kantorzy nawet z Grodna Czasami była. synagoga pomocnicza taka jeszcze Naprzeciwko był. babiniec górze na A przechowywało. pomieszczeniu specjalnym w się to Torę Ale stała. podwyższeniu na Torą z Arka odbyć. się mogła modlitwa żeby być, wchodziło, to na środku było dziesięć miejsc, bo to dziesięciu mężczyzn musi się Jak plac. ogromny był niej wokół A Noniewicza. ulicy strony się od niej do Wchodziło zbudowano. ją roku 1821 W stała. wojnie po Jeszcze stała. inne były na Kościuszki i prywatne jeszcze były. A tutaj na rogu to synagoga Berka Joselewicza numer 34 był jeden, później pod numerami 52 i 42, jeszcze na było: modlitwy domów dużo niej Na – Naum. pan opowieść swą snuje – taki bogatyCzechzpochodzenia,WincentyKuncsięnazywał. miał, taki symboliczny. Pamiętam, że najwięcej, bo aż cztery udziały, to miał browar udziałowy. Dwunastu Żydów miało tam swoje udziały. Mój tatuś też ciekawy. nowy, ważny, jest szczegół Każdy wymiaru. bajkowego nabrało wszystko wiceprezesem tegoklububył. murowaną kamienicązczerwonejcegły: majaczącą pomiędzyblokamikopułę. Tora dladziewczątbyła.Powojniewarsztatymechanicznetamzrobili. Kościuszki 46. A tam obok, widzicie tą dużą było, bramę ono ikamienicy podwórko?tej w To tu, tamo hebrajskie, tarbud gimnazjum mijałem Codziennie z powrotem,wdółulicyKościuszki. przewodnika naszego przykładem za się kierujemy opowieścią zauroczone jest –totammłynmoichdziadkówstał. pod górę podjechać – kiedyś to ulica Kowieńska była, teraz chyba Pułaskiego filie mieli i na wystawy do Paryża nawet jeździli. A jakby tam swoje wszędzie pod byli, bogaci koniec to Oni ulicy przyjechali. Rosji z którzy Szai, i Oszera braci: dwóch należał, Kierszkowskich Do był. futrami z sklep to dalej tam – – Ta ulica to przed wojną Pułkownika Berka Joselewicza się nazywała się Joselewicza Berka Pułkownika wojną przed to ulica Ta – Wolniutko skręcamywulicęNoniewicza. – Tam, widzicie ten browar, to on już przed wojną tu stał. To był żydowski Dobrze mi znana ulica, prawie codziennie to wracam tędy ze szkoły. Nagle tatuś Mój „Makkabi”. sportowy klub słynny się mieścił Tutaj – ładną, przed się zatrzymujemy i dom parterowy narożnikowy, Mijamy – KirchaewangelickatambyławchodzimynaulicęWigierską. na wskazuje Naum pan Wigierskiej, ulicy rogu do dochodzimy Kiedy chodziłem. nią szkoły do Zawsze znam. doskonale ja to drogę Tę – Milknie na chwilę. Z wypiekami na twarzy opiera się na lasce. Zasłuchane, 173

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 174 roku miał tam miejsce konflikt z innymi mieszkańcami miasta, którzy chcieli 1730 Około wieku. XVIII początku od mieszkali Żydzi Filipowie W stulecie. Bakałarzewo. Korybuta Michała króla od Żydów Wiśniowieckiego w1670roku. tamtejszych przez otrzymanych przywilejów potwierdzeniem będący przywilej Wiżajnom nadał Sobieski III Jan król roku 1676 lutego Trzeciego starsze. lat 300 ok. o żydowskie osady najmłodszym, jeżelichodziohistoriętutejszychŻydów. zmierzamy zpowrotemnaulicęWigierską,opowieśćnadalsiętoczy. która powojniewróciładoSuwałkzKazachstanu. Solnickiej-Sejneńskiej”, Doby do „Należał karteczką: załączoną z starociami ze sklepie w niedawno kupiła który kajeciku, srebrnym starym, pięknym, O kochana? pamiętasz, nagrobku, tym na to było, zdjęcie jej To była. ostatnich z jedna to wód gazowanych mieli. Ja ją i jej siostrę Haje na cmentarzu chowałem. Doba kamienica tam w bramie. Wszystko do niej należało. Jej rodzice to wytwórnię szkołą muzyczną. zdążyć. Zatrzymuje się dopiero przed dużym czymś placem, dziś parkingiem przed przed chciał jakby dynamiczne, bardziej jeszcze ruchy pospieszne, nam chce on pokazać koniecznie Ale jeszcze jedno blednie. miejsce. powoli Jego kroczki stają wyczarował, się nami jeszcze bardziej przed który miasta, to samesklepikistały.Pełnoichbyło.PrawiesamiŻydzitammieszkali. brukowane. A na 3 Maja, bo Chłodna i Sejneńska nazywały się kiedyś 3 Maja, i kasy. Później to nawet kino tu zrobili. Naprzeciwko targ był. Wszystko wokół mniejsza dole na a była, piętrze pierwszym na sala duża Taka przyjeżdżały. grupy Grodna z i wystawiał sztuki swoje tutaj teatr Amatorski – kultury. ulicą Noniewiczadochodzimydoskrzyżowania. to możliwe, by upłynął tak krótki czas i nic nie zostało w pamięci? Ruchliwą wicza, wydają mi się jakby nierealne, niezgodne z harmonią tego miejsca. Czy Tamtejszy cmentarz żydowski posiadał nagrobki datowane na XVII XVII na datowane nagrobki posiadał żydowski cmentarz Tamtejszy jest Suwałk pobliżu w siedlisk żydowskich najstarszych z Jednym Małe miasteczko Wiżajny, położone 28 kilometrów od Suwałk, było posiadało regionie, tym w miasto najważniejsze i największe „Suwałki, Kiedy wracać. Pora zmęczony. bardzo już jest przewodnik Nasz Mama przygląda się w zamyśleniu starej kamienicy. Wiem, o czym myśli. ta I jej. był cały plac Ten Solnicka-Sejneńska. Doba mieszkała Tutaj – przedwojennego Obraz zmęczony. bardziej coraz już jest Naum Pan – Tutaj była „Reduta” – pan Naum wskazuje na dzisiejszą siedzibę domu Nagle bloki Osiedla Drugiego, stojące na rogu ulicy Waryńskiego i Nonie-

posiadania dowodutożsamości” do zobowiązany był życia roku dziesiątego powyżej Żyd Każdy wysiedleni. być mieli terenie tym na przebywający czasowo Żydzi wszyscy zarządzenia ilustruje ono jednak stosunek ówczesnych rządów do Żydów. Na mocy tego 1815 Wiedeńskiego roku) i nie zdążyło zostać całkowicie wprowadzone w życie. Kongresu Doskonale uchwał mocy na Rosji terenów tych przyznanie późniejsze i napoleońskie wojny na względu (ze czasu okres krótki przez opublikowano specjalne zarządzeniekwietnia 17-tego dotyczącepolskiej. kwestii Żydów. roku, w Byłoporządków« 1795 »robienia one w się ważnepodjął Polski jedynierząd rozbiorze po Prus, władaniu we się znalazł Suwałk region jak tym po Zaraz Żydom. się osiedlać zabraniano gdzie granicznych, potwierdza wzmiankaopobycierabiegoGershonawpobliskiejsynagodze tym w Żydów mieście. pobyt wcześniejszy na wskazują cmentarzu miejscowym na pomniki jednakże mieście, tym w synagogi budowie w pomógł handel, pierwszeństwo w zakupachnatargumiejskim. mieli niemojżeszowego wyznania mieszkańcy nowych gruntów, kupować mogli nie bożnic, nowych budowania prawa mieli nie Żydzi zachowali dotychczasowe przywileje, jednakże z trzema ograniczeniami: delegację do rozstrzygnięcia sporu. Zakończył się specjalną on w 1741 wysłał roku – polski miejscowi Rząd Żydów. przez posiadanych praw odwołania był Dr. Weisman, powszechnie szanowany, wybitny lekarz i człowiek wysokiej rewizjonistycznych syjonistów. Przez wiele jako lat prezydentem i można liderem Gminy określić Obu Chairman. Miller objął Rady Przewodniczącego w 1937 roku. Prezydentem miasta został wybrany Kuśnierzycki, a stanowisko zarząd miasta. wybierała miejska rada radnych tych z i dwudziestu, czy pięćdziesięciu jest teraz jak tak radnych, czterech dwudziestu Było magistracie. w zasiadał to ławnik to jest coś innego, w sądzie zasiada, rozumiesz, a ławnik przed wojną kochana, to zasiadał w mieście, w magistracie, a także w rządzie polskim.ławnik, A ławnikiem. i żydowskiej gminy członkiem Był Terazzajął. się społeczną pracą razu od to przyjechał, Suwałk do wojnie pierwszej po zaraz tatuś, Jak pisał. różne odwołania i pozwy to co obrońcą, Takim prawnikiem. był Jose ikzś mat ooi Swł zadwł sę a eeah przy- terenach na się znajdowała Suwałk okolic z miast Większość Żydowska społeczność w Raczkach datuje się na późny wiek XVIII, co XVIII, wiek późny na się datuje Raczkach w społeczność Żydowska miejscowy wspomóc pragnąc Sejnach, w dominikański zakon 1768 W „Ostatnie demokratyczne wybory do Rady Miasta Suwałk miały miejsce – Mój tatuś z Puńska pochodził. Jejsiew Adelson się nazywał. Jego ojciec 2 . 175 2 .

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 176 się zapobieckatastrofie” udało Radziukiewicza, Artura prawnika, wybitnego pomocy dzięki którym Żydów utrzymujących interesy się w z handlu. godziło Konflikt co ten zjednoczył suwalskiego, działaczy rynku syjonistycznych, przeniesienia problem przez niegoiKalmenaMichnowskiego. ciągu dalszym w prowadzonej organizacji Rzemieślników, listy z wybrany Weismana, Dr. Staropolskiego i Beniamina Efrona. Józef Adelson znów został Dr. przez reprezentowana była ciągu dalszym w Syjonistyczna Organizacja sporządzili osobną listę i wybrali swojego radnego – członka Zarządu Miasta. czasu doczasopismawjęzykujidysz. od publikowali Rewizjoniści ruchem. popularnym najbardziej i liderem się wraz ze swym politycznym odłamem – Rewizjonistycznymi Syjonistami, stała Youth, Beiter Organizacja przemiany. istotne miejsce miały syjonistycznym byli rzemieślników, członkami RadyMiejskiejjakożydowscyradni. reprezentował który Adelsonem, Józefem i ferein), (Socharim przedsiębiorców reprezentującym Kuśnierzyckim, Goldbergiem, syjonistycznym. instytucjom wszystkim i Organizacji Syjonistycznej przewodniczył lat wiele przez który triumwirat, stworzyli Gimnazjum, Żydowskiego dyrektorem Efronem, Beniaminem z zdeklarowany razem którzy hebrajskiego, Staropolski, nauczyciel i Dr. syjonista był przyjacielem Jego osobistej. kultury i bohatera, marszałka Piłsudskiego, całe życie był wpatrzony. Nawet wąsy Nawet wpatrzony. był życie całe Piłsudskiego, marszałka bohatera, i swego imiennika w A ciągnęło. Polaków i Polski do zawsze go Bo głosował. Polski, czy do Litwy mają należeć. Mój tatuś, mimo że z Puńska, to za Polską pokażę. Mamusiapowojniepoprosiła,żebynapisali: dokument rolniczej ten ci Zaraz prezes Żydów. Związku ramienia z był Mieczkowski, Tatuś organizacji. taki trzecim a adwokat, Radziukiewicz, parterze kamienicyprzyulicyWigierskiej. Na pierwszym spotkaniu nowo wybranego Zarządu Miasta poruszono Miasta Zarządu wybranego nowo spotkaniu pierwszym Na W ostatnich wyborach do Rady Miejskiej, na początku 1939 roku rewizjoniści ruchu w i Żydowskiej Gminie w wojną przed latach kilku ostatnich W Moshe z wraz działaczy, trójka wymieniona wyżej lat wiele Przez – W tym magistracie to w 1919 roku plebiscyt się odbywał: czy Suwałki do [treść dokumentuikomentarzpanaAdelsona] Polak był Drugim ławników. trzech z jednym był mój Tatuś – na mieszkaniu, jego w wysłuchuję Adelsona Nauma opowieści Dalszej 3 . sytuacją wojenną” spowodowanych napięć i wysiedleń ustaw, szykanujących przedmiotem byli zła: wyjątkowo była suwalskich Żydów sytuacja że pisze, Frank E.N. Listopadowym (1830–1831) mocno zachwiały wątłą ekonomią miasta. Historyk Powstaniem z związana niepewność i Zamieszanie złej. bardzo o mówić już była za dobra. Jeśli sytuację około 1800 roku uznać za złą, to w 1830do awansu roku społecznego, możnawięc można założyć, że ich sytuacja ekonomiczna nie okazji wiele mieli nie Żydzi gospodarczo, rozwinięte było nie Miasto wieku. gospodarcze Żydów mieszkających w Suwałkach i okolicach na początku XIX przekazywane byłyzpokolenianapokolenie. potrzebnymi tymi też zapewne zawody żydowskie Te blacharstwem. i ślusarstwem kowalstwem, rolnikom: ale krawiectwo, i szewstwo jak takimi diaspory, żydowskiej dla charakterystycznymi zawodami innymi i handlem głównie się zajmowali wszędzie, jak tak Żydzi, wieku. XVIII od począwszy hebrajskiego. Kuśnierzycki się nazywał. Później on do Izraela wyemigrował. mówiło, prowadziła. Ja miałem swoją bonę, a potem także korepetytora języka się to jak otwarty, dom Taki zajmowała. się domem i była domu w czas cały Mamusia wyprawili. powrotem z nas domu do zaraz i cięcie cesarskie tam pozamaciczna, to wynajął samochód i pojechali do Królewca.ciąża to że okazało, Lekarzesię jak i No bał. nią wykonalio strasznie się tatuś to ciąży, w była urodziłem. Ja się w Królewcu urodziłem, tak, w Königsbergu. Bo jak mamusia był już zajęty, więc my zamieszkaliśmy obok. Ja się tam wychowałem, ale nie on to mamusią, z wróciliśmy jak wojnie, Po widać. okno nasze przez teraz mieszkamy, też. Ale wtedy to mieszkaliśmy w tym większym, o… tym co go cały plac przy ulicy Wigierskiej. I wszystko zabudował. Ten dom, gdzie teraz i tamwycięlitatusiowikawałekucha.Dziękitemuwyzdrowiał. Warszawy go zawieźli. Do kliniki doktora Chorążyckiego na ulicy Bielańskiej salę opuszczał. W ucho go postrzelił. Mamusia i dziadek Szmul Smoliński do I za to jeden z Litwinów, też z Puńska, strzelił w stronę mego tatusia, jak ten jeden z głosów, co to przesądziły o wyniku. Bo tylko trzema głosami przeszło. był to że mówili, I nosił. maciejówkę on jak taką czapkę i miał marszałek jak epidemia” wybuchła kiedy Raczkach, i Sejnach Suwałkach, w Żydów spotkał jaki losie, tutejszych Żydów. Rabi Moshe Aaronwielu uśmierciła pisał która wcholery, epidemia swoich wybuchła pamiętnikachroku 1853 w o a okrutnymgłód, to Niełatwo jest dotrzeć do dokumentów charakteryzujących życie życie charakteryzujących dokumentów do dotrzeć jest Niełatwo „Żydowska społeczność Suwałk i okolic pojawiła się i zaczęła się rozwijać kupił licytacji z tatuś – Naum pan opowieść ciągnął – roku 1930 W – „Ogromne znaczenie miały też naturalne katastrofy. W 1847 roku był roku 1847 W katastrofy. naturalne też miały znaczenie „Ogromne 5 . 4 . 177 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 178 Szmul Smoliński – bo moja mamusia z domu Smolińska była, Bella Smolińska mamy strony od Dziadek były. młyny dwa ogóle w to rodzinie naszej w A jechała, tosięsamochodywynajmowało. Szewroletysięnazywały. Do Augustowatojuż specjalne platformy jeździły, a jakdo Grodna dostawa się rozwoziło po Suwałkach takimi bryczkami, w trzy konie zaprzęgniętymi. sprowadzano. Dostawy przychodziły aż z Tarnopola i Równego. Później mąkę rodzina była! No i widzisz, tak to było. Ato przecież do A robi! młyna konkurencję mu to że wniósł, zboże oskarżenie tatusia z na Wołyniaon to I i Podola miejskiej. elektrowni właścicielem był Ten Trocki. ten nie Ale nazywał. się nie musieli. Raz to nawet proces mu o to wytoczyli. Był taki mój wujek, Trocki ten guzik i dawał energię za darmo na całą ulicę Wigierską. Żeby ludzie płacić w domu taki przełącznik na miasto. miał I jak młyn nie pracował, to tatuś włączał tatuś Ale młyna. potrzeby na energię on Produkował sprowadzony. Köln z Niemiec, z gazogenerator nawet Miał nazywał. się „Suwalszczyzna” Pierwszego Maja. Nad rzeką stał. To był młyn handlowy, taka prawie fabryka. i znacznegowzrostuliczbyludności” jak Żydów, suwalskich wielu dla gospodarczego rozwoju okresem był roku hotelarstwa. Kilkahotelinależałodożydowskichrodzin. stawały sięcentrumhandluatranzytprzezmiastonasilał,wzrastałarola i 21,5mlnrubliweksporcie” imporcie w rubli mln 38,5 rocznie przechodziło żydowskie, głównie były które składy, miejscowe Przez zagranicznym. handlu w pozycję dominującą sprawozdań z guberni augustowskiej z 1865 roku czytamy, że Żydzi zajmowali Nazwiska żydowskie mają duże znaczenie w lokalnej gospodarce. W jednym wszystkim rolnictwem, a zetakże handlem i rzemiosłem, zaczyna się zmieniać. 1897 –22000;1905prawie23000. 116; 19 – 1893 040; 18 – 1882 944; 11 – 1856 rozwoju: tempo przyspieszone miejscem pobytu podróżujących rodzin panujących. się Dane stała ze spisówgubernatora wykazująrezydencja suwalska latach późniejszych W szlachty. rosyjskiej i polskiej postoju miejscem je czyniło co Rosji, do Polski z traktu połowie w były Suwałki Petersburga, do Warszawy z kolei budową Przed dzięki budowie drogi Suwałki–Mińsk i pobliskiego Kanału Augustowskiego. ardijcc 5 żdwkc robotników” żydowskich 54 zatrudniających Całkiem dobrze nam się powodziło, bo tatuś bardzo przedsiębiorczy był. ulicy na go wybudował roku 1931 W prowadził. młyn Tatuś – Ze wszystkich źródeł, jakie przetrwały do naszych czasów, okres od 1850 Struktura zatrudnienia, według której Żydzi zajmowali się przede przede się zajmowali Żydzi której według zatrudnienia, Struktura głównie szybciej, się rozwijały Suwałki wieku XIX połowy drugiej „Od „W 1867 roku działało w suwalskim regionie 12 żydowskich fabryk, fabryk, żydowskich 12 regionie suwalskim w działało roku 1867 „W 6 . 8 . 7 . „Wraz z tym jak Suwałki Suwałki jak tym z „Wraz .

instytucji edukacyjnych,od talmudycznejTorydohebrajskichliceów” żydowskich program i formę także a świąt, i szabatu czasie w szczególnie rodzaj modlitw Żydów suwalskich, ale też na atmosferę panującą w mieście, przestrzegania religijnychprzykazań. zachowania ścisłego do tylko potępiali się ograniczała nie nie religijność i ich a Żydów, edukacji oświeconych ogólniej i hebrajskiego nauczaniu świeckiemu się sprzeciwiali nie ostatni ci nawet Jednakże ortodoksyjnymi. byli religijni. Bez wątpienia znaleźliby się też tacy, których można by nazwać pomiędzy oświeconymiatradycyjnymiŻydami. napięcia i (oświecenie) haskalę także a Hassidim, a Mitnagdim pomiędzy i Żydów wschodnioeuropejskich. Chodzi tu szczególnie o chasydyzm i walkę Żydów polskich dotyczących trendów społecznych i duchowych wiecznych się utworzyła społeczności, tu i ukształtowała na początku XIX wieku. Stąd ominęło ją wiele z XVIII- i żyjących XIX- Suwałkach, w innych do żydowska przeciwieństwie społeczność w że to, jest faktem Decydującym społeczności. tej charakter swoisty się ujawnia Niemiec, czy Litwy Polski, z od piątkupopołudniutambyliśmy. Już świętowaliśmy. szabat zawsze nich u My mieszkali. było, nadleśnictwo teraz tam co miasta, końcu na domu dużym takim w Dziadkowie podpalił. Augustów na jedzie, się stał. Spalił się. Nie wiadomo, czy przez przypadek, czy też może ktoś jak rzeką, Nad wodny. młyn duży miał – nazywała się Ten specyficzny charakter społeczności miał wpływ nie tylko na specjalny Żydzi suwalscy byli na ogół tradycjonalistami, a nawet w pewnym stopniu „Kiedy próbujemy określić Żydów suwalskich jako pochodzących pochodzących jako suwalskich Żydów określić próbujemy „Kiedy 9 . 179

Czyżewski Fot. Krzysztof Czyżewska. i Wronika Naum Adelson – Szabas to takie nasze najważniejsze święto było. Jeszcze święto Odchodzę ulicą Wigierską, później Ciesielską, zmierzam do domu. pojednania [Jom Kipur (hebr.), Dzień Pojednania, Dzień Przebłagania – red.] Nie mogę oprzeć się poczuciu, że zostałam obdarowana. Odkrywając

ejneñski ważne było. To były takie religijne święta. Szabas to co tydzień w piątek od przede mną świat, który bezpowrotnie odchodzi; pokazując mi miejsca,

S zachodu słońca się zaczynał i do zachodu słońca w sobotę trwał. Zaczynało o historii których nikt już nie pamięta, pan Adelson dopełnił jakiejś całości. to się od kolacji. Uroczysta była. Mama już od rana szczupaka faszerowanego Garścią szczegółów dotyczących miejsc, ludzi, budynków wypełnił brakujący przygotowywała. Oj, nie było tego, kto by szczupaka nie zjadł. Były też chały element obrazu. Postawił mnie w obliczu historii opowiedzianej przez lm a n ch taką specjalną serwetką przykryte. Świece na szabasowym stole też mamusia człowieka, który jest jej częścią. To historia nie tylko miejsc, ale też ludzi, którzy A zapalała. A tatuś to jako głowa rodziny modlitwę odmawiał. Błogosławieństwo to miejsce współtworzyli, Żydów suwalskich. Dopuścił mnie do swojej pamięci, 2006 takie, kidusz się nazywało. A później to już do synagogi się szło. Kobiety a dzięki tym opowieściom odziedziczyłam jego pamięć. Przeszłość jego 2007 też chodziły. Na górze, na babińcu się modliły. A mężczyźni to na dole i jego bliskich, oraz całej wspólnoty dziś nieistniejącej, jest przeszłością moją w synagodze. Niektórzy to nawet całą noc się modlili. Ale tych to mało było. i mojego miasta. Jest naszą wspólną historią. To brakująca część przeszłości, 2008 A i jeszcze tak było, że w szabas to my sprzętów elektrycznych używać nie bez której nie ma całości. mogliśmy. I podróżować też nie można było. Tradycja na to nie pozwalała. Za parę dni znów zajrzę do pana Adelsona, na Wigierską, o tyle rzeczy Jesteśmy już przy bramie. Czas się pożegnać, podziękować za piękną, chciałabym go jeszcze zapytać... baśniową podróż. Mogłabym słuchać i słuchać, jeszcze o tyle rzeczy chciałabym dopytać. Weronika Czyżewska, klasa IId – Przepraszam, że nie wszystko pamiętam, bo z moją pamięcią już nie I Liceum Ogólnokształcące im. Marii Konopnickiej w Suwałkach tak… pod kierunkiem prof. Małgorzaty Kap Pan Naum stoi na schodach swojego domu i macha nam na do widzenia. My już jesteśmy na chodniku. Nagle laska unosi się do góry. – A, zapomniałem powiedzieć! W 1929 roku pożar w Puńsku był. Przypisy Wszystko spłonęło…

Widzę jeszcze chwilę jego twarz. Zmęczoną, piękną twarz, którą rozświetla 1 Z artykułu Szmula Abramskiego pt. Studium Żydów suwalskich. blask ciemnych oczu. Ciągle słyszę, jak echo, jego ostatnie słowa: „wszystko 2 Z artykułu Berla Khana pt. 100 lat społeczności Żydów w Suwałkach, zamieszczonego w książce pt. Życie Suwałk, wydanej w 80. rocznicę powstania Dobroczynnego Stowarzyszenia „Niezależny spłonęło”. Tak, wszystko spłonęło, przepadło, przeminęło… Twojego świata Suwalczanin”. Independent Suwalker. już nie ma, Strażniku Pamięci. 3 Z tekstu Lesliego Sherera, napisanego w 80. rocznicę istnienia Stowarzyszenia Niezależnych Suwalczan. 4 Tamże. Naum Adelson na cmentarzu 5 Tamże. żydowskim 6 Tamże. w Suwałkach. 7 Tamże. Fot. Krzysztof Czyżewski 8 Szmul Abramski: op. cit. i Berl Khan: op. cit. 9 Szmul Abramski: op. cit.

Praca powstała w 2004 roku w ramach ogólnopolskiego Konkursu Fundacji Shalom dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych „Historia i Kultura Żydów Polskich”.

180 181 Naum Adelson urodził się w 1921 roku w Królewcu. Jego ojciec Józef Jednak nowa władza nie chciała prywatnej inicjatywy. W 1950 r. młyn Jejsiew Adelson pochodził z Puńska i w 1919 r. przeniósł się do Suwałk, upaństwowiono. Wkrótce potem Bella Adelson zmarła. Pozbawiony rodzin-

ejneñski rodzinnego miasta swojej żony Belli z domu Smolińskiej. Tu zamieszkał nego przedsiębiorstwa Naum podjął pracę w olejarni, a później w browarze.

S w domu przy ul. Wigierskiej 45. Józef Adelson był jednym z najzamożniejszych Z prawie sześciu tysięcy Żydów mieszkających w Suwałkach przed mieszkańców Suwałk – posiadał nowoczesny „mechaniczny gazowo-genera- wojną, po 1945 r. do miasta powróciło około trzydziestu. Według oficjalnych torowy młyn walcowy Suwalszczyzna” z własną elektrownią. Kiedy młyn danych, w 1957 r. w Suwałkach żyło ich już tylko jedenastu. W 1966 r. zmarł lm a n ch nie pracował, Adelson kazał przełączać obieg prądu i bezpłatnie oświetlał szklarz Mendel Gottlieb, w 1978 r. Anna Chaja Solnicka, a osiem lat później A pobliskie ulice. Dodatkowy dochód przynosiły mu udziały w miejscowym jej siostra Doba. W końcu z przedwojennych Żydów suwalskich został tylko 2006 browarze. Józef Adelson był też znany z działalności społecznej – pełnił Naum Adelson. 2007 funkcję ławnika, członka Gminy Żydowskiej i Rady Miejskiej w Suwałkach. Jednym z ostatnich śladów po sztetlu Suwałki był stary kirkut przy ul. W 1919 r. w trakcie referendum w sprawie przynależności administra- Zarzecze. W latach okupacji niemiecki burmistrz Suwałk nakazał wyrwać 2008 cyjnej miasta do Polski lub Litwy, opowiedział się za Rzeczypospolitą. Za kamienne nagrobki i wykorzystać je do budowy basenu. Inne użyto do to dosięgła go kula litewskiego zamachowcy. Dzięki pomocy lekarzy Józef utwardzania dróg. Później opustoszały plac służył jako koński targ i pas- Adelson przeżył i powrócił do Mały Naum w odróżnieniu od większości twisko dla bydła. Naum Adelson zaangażował się w ratowanie tego miejsca. żydowskich chłopców nie uczęszczał do chederu. Rodzice posłali go do pol- Wydeptywał ścieżki w urzędach, zbierał i przewoził na cmentarz macewy skiego gimnazjum im. K. Brzostowskiego. Edukację w nim zakończył tak odnalezione w różnych punktach miasta. Rozproszeni po świecie suwals- zwaną dużą maturą. W domu prywatny korepetytor uczył go języka hebraj- cy Żydzi i ich potomkowie zbierali pieniądze na renowację cmentarza. skiego. Rodzina Adelsonów była z pewnością w znacznym stopniu zasymi- Przysyłane z zagranicy dolary Naum Adelson wymieniał na złote. Nie lowana, ale jednocześnie przywiązana do żydowskiej religii i obyczajów. podobało się to władzom – wzywano go na przesłuchania, straszono. Ale Kilkadziesiąt lat później w wywiadzie przeprowadzonym przez Weronikę Adelson nie poddawał się. Z czasem cmentarz został ogrodzony, odzyskano Czyżewską, Naum Adelson wspomni: „Szabas to takie nasze najważniejsze też wiele macew, z których zbudowane zostało lapidarium. święto. Jeszcze Święto Pojednania ważne było. To były takie religijne święta. 30 sierpnia 1992 r. w pobliskim Jeleniewie odbyła się uroczystość Szabas co tydzień w piątek od zachodu słońca się zaczynał i do zachodu reedykacji miejscowego cmentarza żydowskiego, odrestaurowanego stara- słońca w sobotę trwał. Zaczynało się od kolacji. Taka uroczysta była. Mama niem Hermana Storicka, potomka jeleniewskich Żydów. Nie było minjanu, już od rana szczupaka faszerowanego przygotowywała. Oj, nie było tego, ale zgromadzenie dziesięciu dorosłych Żydów w małej miejscowości na kto by szczupaka nie zjadł. Były też chały taką specjalną serwetką przykryte. Suwalszczyźnie nie było możliwe. Mimo to podczas ceremonii Naum Adel- Świece na szabasowym stole też Mamusia zapalała. A Tatuś to jako głowa son drżącym, wzruszonym głosem, w kipie na głowie odmówił kadisz. Her- rodziny modlitwę odmawiał. Błogosławieństwo takie, kidusz się nazywało. man Storick pamięta go do dziś: „To był kulturalny, wspaniały człowiek. A później to już do synagogi się szło. Kobiety też chodziły. A i jeszcze tak Wielokrotnie gościłem w jego domu, gdzie byliśmy serdecznie witani przez było, że w szabas to my sprzętów elektrycznych używać nie mogliśmy. niego i jego żonę. Zawsze przyjmowali nas ciastem i winem. Po zakończeniu I podróżować też nie można było. Tradycja na to nie pozwalała”. prac restauracyjnych, zawiozłem go na cmentarz w Jeleniewie. Kiedy Wakacje 1939 r. Naum Adelson spędzał u ciotki w Druskiennikach. zobaczył bramę i nowy, kamienny mur, łzy pojawiły się w jego oczach. Kiedy wybuchła wojna, rodzice zbiegli na wschód, po drodze zabierając Z wrażenia ucałował mnie w oba policzki”. syna. Wkrótce podzielili los „bieżeńców” – polskich Żydów, którzy ra- Naum Adelson zmarł w dniu 17 grudnia 2010 roku. Został pochowany tunku próbowali szukać w ZSRR. Komunistyczne władze zesłały ich w głąb na cmentarzu żydowskim w Suwałkach. Związku Radzieckiego, najpierw do okręgu świerdłowskiego, gdzie Józef Adelson pracował w kopalni. Potem był Sierowsk, a w końcu Namangan Serdecznie dziękujemy portalowi http://www.sztetl.org.pl/ za umo- w Uzbekistanie. Tam Naum stracił ojca i brata.Po zakończeniu wojny Naum żliwienie skorzystania z materiału. wraz z matką wrócił do Suwałk. Podróż przez bezkresny Kraj Rad zajęła im dwa miesiące. Po powrocie na krótko udało się im odzyskać młyn.

182 183 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 184 2008 r.)nawerandziedworupodczaszwiedzania.Fot.SebastianŚlizień Krasnogruda kołoSejn.UczestnicyIIZjazduAbłamowiczów(HołnyMejera,26-29czerwca intuicyjne, podświadome, emocjonalne echa? jakieś się odzywały czyżby czuję, tu się dobrze tak dlaczego się, stanawiam Za- otoczeniem. oraz wolnością się rozkoszuję wtedy I Sejnach. w właśnie się zatrzymuję i Nowogródka) do Białoruś na zaś (potem Litwę na Śląska Dominik Abłamowicz Z rodzinnejhistoriipogranicza To wszystko jest mi dane, kiedy raz w roku pędzę samochodem z Górnego mokykla, kuri 1948 m. m. 1948 kuri mokykla, II ir įsirengusi buvo nenukentėjęs trumpai čia karo Po metu. išliko karo pasaulinio reformą, ūkio žemės Lietuvos šeima. Mickevičiaus Adomo supoeto turėjo ryšių Mikalojumi su bendravo metu, Druskininkuose gyvenimo jo Čiurlioniu Konstantinu artimai šeima Ablamovičių kapinėse. Jos aprašyta mirtis šeimoje išlikusiuose laiškuose. gruodžio 23 d. mirė Emilija Pliaterytė, palaidota KapčiamieščioJustianavo (Vainežeris) dvare prie Kapčiamieščio 1831 metų priklausančiame šeimai Ablamovičių apylinkėse. Seinų pat taip o Klecko, Minsko, Miro, Naugarduko, Lydos, Trakų, buvo žemes įsigijo palikuonys Jo Mikalojus. minimas šimtmetyje Didžiojo Vytauto totorių, apdovanoti iš žemėmis. Rašytiniuose šaltiniuose kilę pirmasis XVII pirmtakai, Jos Emilijai Pliaterytei pastatytas paminklas. pastatytas Emilijai Pliaterytei oy, rwdoe re zwz żclwc sejnian, życzliwych ziemniaczaną też lubię. Nigdzie indziej tak nie smakuje, jak tutaj. zawsze przez kiszkę I akcentem. miękkim charakterystycznym z niespiesznie, prowadzone owym, i tym o rozmowy te Marychą, nad spokój ten chłodek, wieczorny lekki niebo, rozgwieżdżone letnie, tu Lubię Sejnach. w być ubię Justianvo dvaras sėkmingai išgyveno 1929 metų metų 1929 išgyveno sėkmingai dvaras Justianvo istorija. paribio lenkų-lietuvių-baltarusių Taiiš šeimos – sudegė. Išliko sodo fragmentai, fragmentai, sodo Išliko sudegė. *

185

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski –1939), piszącegoksiążkępt.EmiliaPlater(pierwszewydaniew1910roku). (1869 Gąsiorowskiego Wacława pisarza do skierowanych Litwa), (obecnie Kopciowa koło Justianów majątku właściciela Hoffmanów, z Anny i cego 186 to na Ś na to było Justyanowa, do bonę naszą jako zabraliśmy (…), założyć koni czwórkę drugi dzień (…) ojciec kazał furmanowi Michałowi Santockiemu do powozu Na (…). została Suchorzewskiej Pani strzelców kapitanowej U (…). dziada mego Hoffmana Michała Pułkownika majątku Warwiszek, do Emilię Hr. (…), poczciwe strzelcy ratowali, pilnowali, a potem ze wsi Przełom odwieźli chłopy Białoruskie (…). Sylwestrowiczów Hożej do się dostały położonej, godni ukrywały się w Puszczy Grodzieńskiej, między Grodnem a Mereczem ty- parę przez Niemna brzegu prawym na oddziałów rozbiciu po tantem, adiu- swym Marią, Raszanowicz Panną z Plater Emilia Hr. Tylży. koło gach wzięciu Warszawy jenerałowie z wojskiem przeszli granicę pruską w Tauro- (…) Dembiński, Warszawy Chłapowski, Giełgud, Rohland, Pułkownik Zaliwski (…). Po Z Niemnowi. ku maszerowały młodzieży dzielnej szwadrony Kopciowa. X.MaciejHellmanodprawiłnabożeństwo ipochował”. do naszą krewną jako odwieźli (D.A.)] – Wiejsiej z [Ogiński Tadeusz Xiążę krzyżyk złoty z łańcuszkiem, 50 dukatów w złocie (…). Mój ojciec, mój dziad, puchlinę i 23 grudnia [1831 r. – (D.A.)] na ręku mojej matki skończyła. Miała grać wkarty,mówili,żejużjestwiadomość,Hr.EmiliaParyżu. pić, jeść, przyjeżdżali ojca do codzień którzy Oficerowie, bezpieczna. była dziesięć lat temu po raz pierwszy przyjechałem do Justianowa i Kopciowa, i Justianowa do przyjechałem pierwszy raz po temu lat dziesięć Kucharz co w ułanach pod X Furman co całą kompanię z dziadkiem odbywał. Był w Paryżu i w Hiszpanii. Michał. furman grenadier, lokaj Jan Romanowska, Aleksandrowa uczyła rza pułkownika pacie- i Janawychowała nas co bona staruszka dzieci, drobnych córka kilkoro i sztabu Hoffman Katarzyna i synowica Abłamowicz na rodzice i Moi dziad mój Pułkownik dużo. IX Pułku ludzi piechoty. Dwie (miał) pokojach, ładne panny: Wawrzy- kilkunastu o obszerny Justyanowie w Dwór miasteczkach. po Wojsko objeżczyków. mnóstwo pograniczna, straż () z Dwn z nln plkc z rbak Eii Pae całe Plater Emilią Hrabianką z polskich Inflant z Dźwiny za Z „(…) Z listów wodną febrę, na się rozchorowała (D.A.)] Plater Emilia [Hrabianka (…) Historią rodziny interesuję się od dawna. Dopiero jednak mniej więcej mniej jednak Dopiero dawna. od się interesuję rodziny Historią y Michała [29 września 1831 r. – (D.A.)]. (…) Na Niemnie był kordon, był Niemnie Na (…) (D.A.)]. – r. 1831 września [29 Michała 1 Józefa Michała Edwarda Abłamowicza (1823–1909), syna Igna- m Józefem służył. W takiem otoczeniu Hr. Emilia [1830–1831] *

acue Pdml, reo, imsk, tł, a (a) Zyke Opis Zmynkle. i (Jaź) Tań Stoły, Siemaszki, Przetok, Pod- Podumble, janczule, Podhelenowo, Olechnowice, Nowiki, Niewetka, Nasuty, Mięciszki, dziewiętnaście wsi: Gulbieniszki, Iwaszki, Kopciowo, Michaliszki, Mieciuny, oraz Pohulanka i Miciuny osady: dwie Kowale?), mapie (na Hamernia i wo Gulbieniszki, ponadto: Kopcio- fabryczne: osady dwie Wysmały, przyległość Justyanów, Józefowo; Helenowo, – główny fowarki: cztery wchodziły W XIX wieku obejmował on powierzchnię około 8105 mórg 8105 około powierzchnię on obejmował wieku XIX W Hańcza. i Wiejsieje jeziorami nad Wiejsiej, od południe na Sejn, od wschód międzyludzkimi. kontaktami się nacieszyć przeszłością, przyrodą, pooddychać przeszłości, niemal co roku też z Litwy jedziemy na Białoruś, by szukać dalszych śladów roku, co prawie tu jesteśmy pory tej od I Aleksandrem. ojcem mym z razem sonay aąe Jsinw njoa sę kł 3 wiorst 37 około się znajdował Justianów majątek Wspomniany 3 . W jego skład jego W . 2 na 187

mapy). w częścipółnocnej i dwórJustianów obwódkami (wieś prostokątnymi na mapiezaznaczono i zidentyfikowane w tekście Nazwy wymienione słup 37z1929r.). Sopoćkinie, pas33, słup 37z1929r.; –Sejny,pas32, (mapy 1:100000 Geograficznego Wojskowego Instytutu Justianów namapach Lokalizacja majątku 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 188 dęng orcwna Wdu tayj, yoz sę n o Tatarów od ona się wywodzi tradycji, Według opracowania. odrębnego pro- Agustowskiego”, wadzący kancelarięwSejnach przyRynkuKościelnymnumer7. Województwa Seyneńskiego „Notariusz Powiatu Ławcewicz, Tomasz Publiczny sporządził kupna–sprzedaży akt sam a Seyneńskiego”, Powiatu „Rachmistrz Komar, Ludwik i Seyneńskiego”, tu Powia- „Komisarz Kober, Antoni poświadczyli transakcję Dokonaną (?–?). Stögentynie Józefie pułkowniku po wdowa (?–1832), Stögentynowa nych wicz Matusie- Andrzej opracowań z nym jed- w przedstawił majątku historię i 84 roku 1824 stycznia 24 z (1803–1854) Ignacego Hoffmanów z przez Annę i majątku (1788–1854) Abłamowicza zakupu akt jest przechowywany Suwałkach w ao eo łśiil wmei sę ihł Abłamowicza Michała się wymienia właściciela jego jako (m.in. wieku XIX początkach w lub XVIII w już rodziny do należał tianów siejach przechowywanych w kościele w Wiej- rękopisów do dotrzeć się udało rowi auto- temu lat dwóch Około źródeł. wszystkich wykorzystano nie nością yinoyh pwocą ryznłb sę o oykna nowych, pozyskania do nieznanych danych się przyczyniłoby pewnością z wymienionych tylko nie Odczytanie Kopciowa. opisy ponadto a sporządzony, 1753 roku w Kniazia Grodzieńskiego… Michał WXL Polnego Pana Hetmana Imć Wileńskiego Kasztelana Wielm. Massalskiego Jaśnie leżących Grodzieńskim Powiecie w zatytułowany: dokument – Wiejsiejach w Ogińskich pałacu poznanego słabo bardzo opis unikatowy dane też również Znaleziono mieszkańcach. o zawierające roku, 1753 Justyanowa; nowskiej; nowskiej; Justyanowa; nowska; nich m.in. zatytułowane: wśród archiwalnych, dokumentów wyżej podpisany itra ozn Ałmwcó ne tł sę oą przedmiotem dotąd się stała nie Abłamowiczów rodziny Historia ełg nomci kóyh i uao i zeyioa, aąe Jus- majątek zweryfikować, się udało nie których informacji, Według itijcj ieauz z pew- z literaturze istniejącej W 4 , a w pewnym zakresie uzupełnił 6 Zadj sę u pr ilość spora tu się Znajduje . Opisanie zabudowania folwarku zabudowania Opisanie uais gnrly fowarku generalny Sumariusz opnim łśi justya- włości Compendium 9 Sreac bł – a 6 tsęy łtc – eea Owsia- z Helena – złotych tysięcy 269 za – była Sprzedawcą . z około z podymnego Regestr oinśi łśi justya- włości Powinności 5 . 7 . Włosć justya- Inwentarz Majętności Wieysiey Dóbr dziedzicznych Dóbr Wieysiey Majętności Inwentarz

Fot. DominikAbłamowicz w kościeleWiejsiejach). sporządzony (rękopisprzechowywany Polnego WXLGrodzieńskiego...wroku1753 Massalskiego KasztelanaWileńskiegoHetmana Jaśnie Wielm.ImćPanaMichałKniazia dziedzicznych wPowiecieGrodzieńskimleżących Inwentarz MajętnościWieysieyDóbr 8 . archiwum W ).

r Rzli didize Lewszany dziedziczne sios- Rozalii) try oraz Karola i Jakuba (braci wiadomości kupił on od rodzeństwa Księstwa Litewskiego. W świetle posiadanych Wielkiego wicemarszałkiem Trybunału i gródzkiego nowo- powiatu wicemarszałkiem – wreszcie (1797), granicznego sądu prezydentem 1789), (ok. powiatu trockiego rotmistrzem 1789), (ok. porządkowym wilno-wojskowym cy- komisarzem powiatu nowogródzkiego, i 1771–1776) (ok. kiego troc- województwa komornikiem nej prosperity. Dominik był bowiem rodzin- pewnej okres się rozpoczął (1745–1842), Krzywobłocką Anastazją z jednak wsąsiedztwieTrok,Lidy,Nowogródka,Klecka,MiruiMińska. głównie polsko-litewskiego, pogranicza częściach różnych w majątki bywali na- Mikołaja Potomkowie Jana. syna (1756–1815), Abłamowicza Dominika roku 1798 z szlachectwa poświadczeniu posiadanych – dokumentów z rodziny kręgu najstarszym w w wzmiankowany jest Mikołaj Wspomiany III?). (Zygmunta Wazów dynastii z królów Polsce w panowania czasach w two i herb rodowy Abdank (Habdank, Awdaniec) uzyskali jego przodkowie szlachec- iż tezę, wysunąć można dziedziczne były majątki wspomniane że to, uwagę pod Biorąc lidzkim. powiecie ówczesnym w Wyzgowszczyzna i Teklą z żonaty bitwy), polu z Kołyszków herbu Kotwica, nieznanym właściciel (ok. 1690 r.) na folwarków Plotek (Płotek) (zginął wojskowy (1630–?), ziemię ipiastowałgodnośćjakprzodkowie(…)”. majątek, obejmował wojnie na ojcu zabitym po syn trockimi, rotmistrzami wyboru z były pokolenia 4 wieki Przez trockiego. województwa szlachty na -icz są litewskie. W całej Litwie i Polsce jest tylko nasz jeden ród starożytny zakończone Mickiewicz, Białopiotrowicz, Chreptowicz, Wojniłowicz, skich: Wacława Gąsiorowskiego: „(…) Ród Abłamowiczów, jak wiele rodów litew- (Ks. Publ.Ikarta115),uznającgozazałożycielarodziny. według 1528 roku w kondrackiej chorągwi do zapisanego osadzanych na Litwie od czasów księcia Witolda księcia czasów od Litwie na osadzanych wskazuje przy tym postać bezpośredniego antenata – Tatara Abłam-Dyka Tatara – antenata bezpośredniego postać tym przy wskazuje Być może nie jest przypadkiem, że w czasach życia Dominika, żonatego Abłamowicz Mikołaj jest historycznie potwierdzonych z Najstarszym do roku 1908 grudnia 10 z liście w Abłamowicz Edward Józef pisał Jak

10 . Stanisław Dziadulewicz Stanisław . Metryki Litewskiej Metryki 189 11 ,

Abłamowicz Fot. Dominik Szwabowiczowej). (zbiory Anny niezachowanego starszego obrazu, światową, kopia przed IIwojną (1756-1815) wykonany Abłamowicza Portret Dominika 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 190 się dodzisiajnacmentarzuwNowogródku zachował Dominika Grób 1856). (?–przed Adam i (?–1863) Piotr bracia: jego Kazimierza Grabowskiego,marszałkalitewsko-grodzieńskiego dekretem stosownym zaświadczoną szlacheckiego, stanu do przynależność wa pzsł klje oosw Incg i ny Ldia (1833–1888) Ludwika Anny: i Ignacego potomstwo kolejne przyszło świat na listopadowego powstania wydarzeniach po Już (1806–1831). Plater Emilii w 2008r.).Fot.DominikAbłamowicz pttu Nowogródzkiego(stanporemoncie napis: D.O.M.DominiksynJanaviceMarszalek (1756–1815). Nażeliwnejpodstawiekrzyża katolicki. NagrobekDominikaAbłamowicza Nowogródek (Białoruś)–zabytkowycmentarz toria Wik- Franciszka Aniela 1860), (1826–przed Aleksander (1823–1909), Edward Michał Józef wyżej wymieniony Anny: i Ignacego Dzieci gorzelnia. i stodoła zabudowania gospodarcze, m.in. drewniany spichlerz, drewniano-kamienna liczne się znajdowały dworu sąsiedztwie w jezioro; na widokiem z dworze Niemna w majątku Warwiszki brzegu lewym na Michałem ojcem z wraz mieszkającą Hoffman, Anną z się ożenił znam) nie daty (dokładnej roku 1820 w więcej Mniej roku. 1814 około grodzieńskiego powiatu graniczym sędzią i wojewódzkim radcą był stracji; zajął się gospodarowaniem w majątku, Tu ale również r.). poświecił (1809 pracy Przełoma w do admini- wrócił ranny ale Krakowa, zdobywaniu w m.in. Uczestniczył roku). 1808 (ok. Poniatowskiego Józefa księcia ułanów pułku do wstąpił Warszawskiego Księstwa czasach W Lelewelem. Joachimem z m.in. się przyjaźnił gdzie Wileńskim, Uniwersytecie na studiował następnie łdi sel w auinm utaoi, rzełm parterowym rozległym w Justianowie, zakupionym w osiedli Młodzi Ignacy (syn Dominika) ukończył szkołę dominikanów w Nowogródku, w dominikanów szkołę ukończył Dominika) (syn Ignacy 15 (1829–1909), były świadkami wydarzeń łączących się z pobytem tutaj pobytem z się łączących wydarzeń świadkami były (1829–1909), 13 . W tym samym roku 25 września potwierdził aąkw yhwwł i syn również że niewykluczone, Ignacy, się wychowywał majątków wymienionych z ostatnim W nik). litewsko- Druskien- niedaleko -białoruskie, pogranicze (obecnie Przełom Niemnem nad położony Litewskiego, Księstwa Wielkiego biego Aleksandra Macieja, oboźnego W 1797 roku Dominik kupił od hra- folwarku Berezowicze kołoNowogródka. dziedzicem on Był również Litewskiego. Księstwa Wielkiego koniuszemu sandrowi, koło Alek- roku 1786 w sprzedane Lidy, Łazaryszki i wsie Towzginiany Danilewiczom), roku 1779 roku około następnie 1775 w je (sprzedał Trok koło Żerebiany i 12 . 14 .

a baoiz (k 10–83 i uwk z zosih (?–1879) Uzłowskich z Ludwiki i 1800–1863) (ok. Abłamowicza fa Józe- córką Józefą, z się Pobrał ojcowizną. się zająć Aleksandra by Justianowa, do wrócił brata śmieci Warszawą, nagłej Po pod Europie. po Marymoncie podróżował póżniej w nieco Leśnictwa i Instytucie Wiejskiego w Gospodarstwa edukację kontynuował następnie gimnazjum, sejneńskiego skiego Pol- Królestwa sejm na poseł sejneńskiego, powiatu szlachty marszałek Lejpun, właściciel – -Kruszewski Skarbek- Antoni Kleofasa), Michała (syn Wiejsiej z mar- szałek powiatu sejneńskiego, książę Tadeusz i Ogiński pokoju sędzia – Chamski Stanisław dzieci: chrzestni rodzice świadczą małżeństwa pozycji O do Sztabińskiej. Hucie tu w wykonany dzwon, niedawna przechowywany również dowodzi czego Kopciowie, w kościoła kolatorów z jednym był cy trg uae zui g do go uchodźstwa zmusił upadek którego styczniowym, powstaniu w udział mgaj plke z kwietnia dokument to drugi zaś 8 roku, 1866 z polskiej emigracji rzecz na rocznie franków 24 kości wyso- w się opodatkowania nego dobrowol- deklaracja to Edwardem. Pierwszy dokumenty Józefem z znaleźć związane się udało Królewca. do się przeniósł roku 1870 około Anglii; i Francji we Narodowego Rządu pełnomocnego komisarza Sapiehy, Adama księcia kancelarii mer –marszałekpowiatusejneńskiego at z klcnm rdm szlacheckimi rodami okolicznymi z takty kon- oni utrzymywali pewnością Z justianowskich. W sumie niewiele wiemy o Ignacym i Annie w czasach (1836–1895). Ksawery Tadeusz Kazimierz syn trzeci i uo opracowania autor z opracowań Andrzej Matusiewicz, a także uzupełniał jednym w przedstawił Ignacego, syna Abłamowicza, W Bibliotece Polskiej w Paryżu w Polskiej Bibliotece W Stosunkowo obszerny życiorys Józefa Edwarda Józefa życiorys obszerny Stosunkowo 17 , Aleksander Gutt – adwokat, Kazimierz Wol- 21 . W Paryżu był szefem 19 W kói nlż wpmić ż uzsca o do on uczęszczał że wspomnieć, należy skrócie W .

18 . 16 Igna- .

Fot. DominikAbłamowicz,2005r. AN: DNI1851;ztyłu:HUTTASZTABIN. FUNDATIO IGNATIJ ABŁAMOWICZCOLL: AD ECCL:PAROCH:KOPCIOVENSEM z napisem:CAMPANANOM:JOSEPHUS dzwon (przechowywanywwieży,pęknięty) Kopciowo, kościółparafialny.Zabytkowy 20 Brał . 191 Polskiej wParyżu). (oryginał wBibliotece Emigracji Polskiej Stowarzyszenia wpłat doKassy Abłamowicza Józefa Edwarda Kopia deklaracji nr 41z1909r.) Ilustrowany (Tygodnik Abłamowicza Edwarda Nekrolog Józefa 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 192 i Józefy).Fotografiazezbiorówrodziny Hemplów Abłamowicz, 6)Józefa(żona Edwarda),7)Adela,8)Helena(córkiJózefaEdwarda (żona Kazimierza),3)Wanda,4) Ignacy (córkaisynKazimierzaorazMarii),5)JózefEdward wykonane 7września1879r.Zidentyfikowane osoby:1)KazimierzAbłamowicz,2)Maria Justianów, dwór.ZdjęciezweselaJózefyMagdalenyAbłamowiczówny zLeonemBorewiczem wykonane 7września1879r.FotografiazezbiorówrodzinyHemplów Justianów, dwór.ZdjęciezweselaJózefyMagdalenyAbłamowiczównyLeonemBorewiczem majątek został sprzedany Edwardowi Morawskiemu (ok. 1879) (ok. Morawskiemu Edwardowi sprzedany został majątek iz. aeił źółw pśidzj ntmat że natomiast, Gerson Wojciech malarz przebywał Justianowie w r. 1851 w poświadczają źródłowe Materiały wicza. –1899) około 1850 roku portretu roku 1850 około –1899) (1824 Kossaka Juliusza przez namalowania do doszło jak bliżej nieokreśloną publikację hrabiego Józefa de Maistre’a tym w francuskim, języku w wydawnictwa dwa oraz 1819 ry pozycje: ciowo. Cenzura rosyjska wyłączyła jednak ze sprzedaży czte- Kop- parafii proboszcz Hellmann, Maciej ksiądz – Ignacego śmierci po – aukcji na zakupił cały Prawie niemieckim. – 9 i on z 75 pozycji, w tym 46 w języku polskim, 20 – francuskim się Składał Hoffmana. Michała teścia jego do należał wotnie pier- który księgozbiorów, czasy owe na większych z jeden tu się znajdował Ignacego czasach w że innymi, między my Wacława Gąsiorowskiego. pzpmnć oao o Emilii o rodakom przypominać – dry wileńskiej. Zapewne dlatego starał się – jako jeden z ostatnich świadków marzeniem było przeniesienie szczątków Emilii Plater na Wawel lub do kate- o utaoa znebng i nscoeo kontrybucjami zniszczonego i zaniedbanego Justianowa, do macji przedwładząNarodowąsłużyćmoże”. Olszański, legity- i pochodzenia dowód Dawid „jako zaświadczenie wystawione a uczciwą, i rodziną z Paryża pochodzący z do powiatu i województwa augustowskiego, jest mu osobą znaną przybyły iż potwierdzający, telem Sejn telem obywa- honorowym też został okolicznościach nieznanych w Sienkiewicza), Henryka Suwałkach w wierszem witał roku 1904 (w literackie utwory czas wów- Pisał Kalwarii. w też spędził Józef życia schyłku część pewnością Z Wolmera. Hołny majątku właściciela (1847–?), Maurycego Klonowskiego Leonarda Eustachego za mąż za wyszła która 1865–?), (ok. Adeli u m.in. dynku, spowodowanyzapewnepogorszeniemsytuacjimaterialnejrodziny. uwagę zwracają liczne łaty na dachu, co wskazuje na zły stan techniczny bu- czym przy dworu, werandy fragmentu tle na również wesela, uczestników ukazujące zdjęcia, nieliczne się zachowały ślubu Ze kowieńskiej. guberni w jego z mieszkającym Borewiczem, Leonem jednej z 1861–?) (ok. ślub Magdaleny Józefy córek: tu się odbył roku 1879 września 7 doszło, tego do nak W kręgu rodziny nie zachowały się żadne wiadomości, żadne się zachowały nie rodziny kręgu W Z Justianowem wiąże się kilka ciekawych historii. Wie- historii. ciekawych kilka się wiąże Justianowem Z o kł disęilti pbce a mgaj Jzf dad wrócił Edward Józef emigracji na pobycie dziesięcioletnim około Po Po sprzedaniu Justianowa Józef Edward zamieszkiwał u swych córek, swych u zamieszkiwał Edward Józef Justianowa sprzedaniu Po 24 Pamiętnik Warszawski i . Był członkiem Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Wilnie w Nauk Przyjaciół Towarzystwa członkiem Był . 28 Józefa Edwarda Abłamo- Edwarda Józefa Kronikę drugiej połowy roku 26 o zm ia w bzryh itc do listach obszernych w pisał czym o , 27 .

22 wrte też wkrótce ; w Kalwarii kopia fotografiaportretuwykonanej obrazu JuliuszaKossakaz1850r.); (1824-1909) nakoniu(fragment Józef MichałEdwardAbłamowicz 23 . Nim jed- Nim . 25 . Jego . 193

widoczna dwuspadowapołaćdachowa) badań wykopaliskowych;B)lokalizacja dworu(dobrze wykonania nieznane).Legenda:A) miejscearcheologicznych z naniesionymiznakamikartograficznymi (godło,skala,rok Fragment radzieckiegozdjęcialotniczego okolicJustianowa 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 194 12 rk pzz wzse asw litewskie państwo ówczesne przez roku 1929 w deusza Ksawerego. Ta- Kazimierza córek Abłamowiczównych, artysta sporządził portret sióstr Marii i Zofii informacji roku, 1858 Według około później, nieco rodzinnych Wiejsieje. scowość miej- i jezioro na kierunku w nowskiego justia- dworku werandy z przedsta- widok pejzaż wiający niego dla namalował i Abłamowiczem Józefem wspomnianym ze on się zaprzyjaźnił pobytu Podczas 1951). wy do Wilna i Kowna (Vetulani, Ryszkiewicz, (1831–1901), w trakcie swej podróży z Warsza- wynikało, iż po roku 1945 mieściła się tu szkoła z niewielkim internatem, niewielkim z szkoła tu się mieściła 1945 roku po iż wynikało, rozmów mnie przeze przeprowadzonych wyniku Z w politycznych. niemożliwe zmian znanych się okazało ostatecznie co własność, swą powrotem przejąć z mu się uda iż to, na licząc Morawski, Edward tu się pojawił zakończeniu jej po tuż Podobno światowej. wojny drugiej zawieruchy z też wr Jsinwe rera preaj mjtu przeprowadzoną majątku, parcelację przetrwał Justianowie w Dwór in, óne z ezkm sadu, uporządkowano nieco resztkami z również wiony, zadrze- częściowo dworu, dawnego pałacu Ogińskich). Teren w sąsiedztwie pozostałościach (w Wiejsiejach w bą skiego Parku Krajobrazowego z siedzi- nów włączenia Litwy jakorepublikidoZSRR. do zmierzające wojska, i policji działania wspomagające tarne, paramili- jednostki formalne końca do nie tworzących komsomolców czyli ludu, obrońców zwanych 1948, tak przez roku około domowej, litewskiej wojny podczas spalone zostały zabudowania i Dwór nadleśnictwa. siedziba – czas pewien przez – także a eo nesneąyh zabudowań, nieistniejących z nego jed- obrębie w wykopaliskowe dania ba- archeologiczne przeprowadzono 31 i tk an tm Justia- temu dawno tak Nie nlz sę gsi Wiejsiej- gestii w się znalazł

rodziny Hemplów) (technika, wymiarynieznane;zbiory Kazimierza TadeuszaKsawerego Abłamowiczównych, córek Portret sióstrMariiiZofii(?) 30 bz zak wyszedł szwanku bez , 32 . W 2006 roku 2006 W .

cie wy- pły- pionowej na (bez nazwisk szczególnienia roku 1909 z Abłamowiczów również Emilii), grobu narożu (przy na Hoffma- Michała Stögentynowej, Justianowa), Heleny kierunku których w z biegnie jedna dróg, rozstaju na zobaczyć ter z „nowym” nagrobkiem (starszy można Pla- Emilii grób nich wśród się Wyróżnia fragmentów. ich lub nagrobków postaci w mogił pozostałości zachowanych ilością drzew z licznymi zapadliskami i niewielką Zasięg nekropolii aktualnie wyznacza kępa wojny drugiej czasie światowej kościoła – w kierunku północno-zachodnim, na skraju zabudowy. w spaleniu po odbudowanego od metrów dwustu około odległości w więcej mniej on się Znajduje wieku). XIX z najmniej (co wskazane na załączonej rycinie i potwierdził, że właśnie tu stał kiedyś dwór. miejsce na Ojcem z mnie zaprowadził – korzeni do się przyznaniu i nowa nowie, spotkany mężczyzna – po naszej rozmowie poświęconej historii Justia- od przedwojnia), cementowaliśmy szpary, chyba tu był nie rodziny z (nikt grobek na- myliśmy Mączyńskiego, Stanisława i Abłamowicz domo de Anny synem skim, Mączyń- Dominikiem kuzynem z kiedy nie- Aleksandrem, Ojcem mym z razem – sympatycznemuLitwinowi. fachowcowi naprawę zleciliśmy końcu w yoai) oykn dik żclwśi rcwió Wiejsiejskiego pracowników Krajobrazowego Parku życzliwości dzięki pozyskano wykonania) roku i skali godle, nieznanym o (zdjęcie-mapa to które kartograficznymi, znakami uzupełnionym lotniczym, zdjęciu rosyjskim załączonym na widać niego alejce brak jakiejkolwiek informacji do niegdyś prowadzącej Na północno-zachodnim. kierunku w dalej metrów nymi nie objęto właściwego miejsca posadowienia dworu, który stał kilkaset cyjne dla turystów. Wypada jednak podkreślić to, iż badaniami archeologicz- informa- tablice umieszczono i parking rozległy sąsiedztwie w urządzono wcześniej Już Plater. Emilii pomnik brązowy posadowiono obok zaś wano, wyekspono- obiektu teren zakończeniu ich Po Łoździejach. w Muzeum w należących do dawnego majątku, a znalezione zabytki ruchome zdeponowano 35 . re kla a pzjżżlśy tu przyjeżdżaliśmy lat kilka Przez ). Z opisanymi wydarzeniami wiąże się zabytkowy cmentarz w Kopciowie 34 Ntbn, oca jdeo pbtw Justia- w pobytów z jednego podczas Notabene, . 33 . Rzeczywiste jego umiejscowienie

Fot. DominikAbłamowicz prawnuczka MichałaAbłamowicza (1846–1903). Obok pomnikaHelenaŚlizieniowa-Wojtekun, krzyża (obecnieawersskierowany wboknagrobka). Konieczna wydajesiękorektaustawienia żeliwnego cmentarza wnieznanymcelu,czasie iokolicznościach. (1806–1831); narozstajudróg,przeniesionyzestarego Kopciowo. PierwotnynagrobekEmiliiPlater 195

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 196 riana, Witolda, Jana i Stanisława i Jana Witolda, riana, ulicy ŚwiętegoJakuba2,wsąsiedztwiecerkwi,stojącydodzisiaj. przy dom zakupił roku 1870 około gdzie walorów miejscowości, propagowania uzdrowiskowych rzecz na również działając Druskiennikach, w – Towarzystwa Warszawskiego członek stałe na końcu w letnich, miesiącach w początkowo – pracował Lekarskiego Jako praktykę. podjął gdzie wy, w której towarzyszyła mu Waleria. Około 1869 roku wrócił jednak do Warsza- ułaskawiono go i skazano na zsyłkę do guberni permskiej (Szadryńsk, Talica), Radziwiłła księcia wstawiennictwu dzięki ale śmierci, wyrok otrzymał wym szpitala miejskiego w Grodnie (ok. 1860 r.). Za udział w powstaniu stycznio- która możenieinteresować Czytelników) księcia – było konserwatorium w Warszawie i Lipsku (ale to już inna historia, stypendiom dzięki – etapie dalszym Na muzycznego. zespołu dworze przy działającego członkiem został Kostek też tu muzyczna; szkoła księcia przez założona istniała gdzie Litwie), północno-zachodniej na telszański okręg nie (obec- Płungian do Ogińskiego zaproszenie na się przeniósł Mikołaj roku Mikołaja uczyła gry na pianinie Julia de Lacy (siostra Patrycego). Około 1885 de Lacy oraz zaprzyjaźnionych Čiurlonisów. Dzięki jego staraniom młodego jak również zajmującego się produkcją statków parowych Patrycego O’Briena jak iWarszawie. Druskiennikach, w zarówno młodzieńcze, i dziecinne lata nim z spędzając Kostkiem), (nazywanym Čiurlonisem Mikołajem z się przyjaźnili Waleria, i (1834–1923) Markiewicza Józefa lekarza żoną została Dominika, wyżej wymienionego i kompozytora. grafika malarza, litewskiego wielkiego (1875–1911), Čiurlonisa Konstantego nik, gdyż losy mych krewnych i powinowatych splotły się z życiem Mikołaja Druskien- temat na zwłaszcza słów kilka napisać Warto Druskiennikami. i zaś obokwejściaurządzonoparkingdlaturystów. na nekropolii, uprzątnięto ją, przy wejściu umieszczono tablice informacyjne, krów wypasu zakazano się: zmieniła ta sytuacja latach ostatnich W dbany. Waleria i Józef Markiewiczowie mieli dzieci: Piotra, Walerię, Annę, Ma- Annę, Walerię, Piotra, dzieci: mieli Markiewiczowie Józef i Waleria Józef Markiewicz był lekarzem rodzinnym księcia Michała Ogińskiego, Michała księcia rodzinnym lekarzem był Markiewicz Józef aei Ałmwcón (8011) cra ita wnuczka Piotra, córka (1840–1918), Abłamowiczówna Waleria Wilnem z związani również byli rodziny mej członkowie wieku XIX W zanie- silnie był kopciowski cmentarz zabytkowy niedawno Jeszcze 36 , absolwenta Uniwersytetu Moskiewskiego, naczelnego lekarza naczelnego Moskiewskiego, Uniwersytetu absolwenta , 37 . Wszyscy oni, a zwłaszcza Piotr, Marian Piotr, zwłaszcza a oni, Wszyscy . * 38 .

Stanisław Markiewicz,MarianPiotrTadeuszAbłamowicz. Józef Markiewicz,WitoldMarkiewicz;stojąodlewej:AntoniDobraczyński,Jan Dobraczyńska, WaleriazAbłamowiczówMarkiewiczowa(najejkolanachJanDobraczyński), z AbłamowiczówMarkiewiczowej(około1912r.).Siedząodlewej:WaleriaMarkiewiczów Druskienniki. Zdjęciewykonanezokazji50rocznicyślubuJózefaMarkiewiczaiWalerii a mianowicie – na nasze pojmowanie historii, z której wyrasta współczesność. uwagę, zwrócić chciałbym jedno Na innych. dla ciekawe i ważne być musi kryciach i ciekawych wydarzeniach. Ale to co ważne dla niego, niekoniecznie z czasem może opowiadać niemal w nieskończoność o związanych z nią od- ta dotyczyogółurelacjihistorycznych. po prostu na człowieczeństwie, są bardziej dla nas czytelne . Sądzę, iż uwaga zyskują historycznych, faktów różnych kontekście w wymieniane lat, setek niesłychanie znaleźć lub dziesiątków sprzed postacie że kolei, z powoduje znajomość Ich rzadko. można związane tym z Informacje współczesnych. sobie przez oceniani byli jak ludzi, innych do się odnosili jak świat, strzegali po- sposób jaki w pytania, na odpowiedzieć Trudno antenaci. moi byli jacy odbiegający odnotekencyklopedycznych? sposób w historyczno-genealogicznych) opracowań elementem niezbędnym racji? Jak zaprezentować różne wydarzenia i związane z nimi postacie (co jest Jak ograniczyć słowa, z jakich faktów zrezygnować, a jakie przytoczyć w nar- zanudziła? nie a zainteresowała, treść by sprawić, Jak prostą. sprawą osoby Zapewne każdy, kto interesuje się historią rodziny (a może lepiej: rodu), tym, o wiedzy niedosyt mam korzeni rodzinnych poszukiwaniach W nią z związanej żadnej dla jest nie rodziny historii o pisanie że Sądzę, * 197

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 198 być MiastoBraterstwa) padowym – do Ameryki i budowy tak zwanej Nowej Polski (jej stolicą miało listo- powstaniu po uciekinierów – Polaków emigracji planach mantycznych Prus, Brytanii, Ameryki (USA),Rosji; Wielkiej Francji, do powstaniach), w udział (np. tycznych azly PW a ee ouaj neicij bl Aleksandrostwo (zwany wLegionachTatarem) idziennikarzWacławCzarski(…)” byli Abłamowicz Konstanty niemieckiej, ppor. Stamirowscy, okupacji Kazimierzostwo Prystorowie, teren na POW komendantem – naczelnym Kocem któremu i Rostworowski, Lubomirskim, rotmistrz ks. adiutant poza towarzyszył dworcu, Na mieście. w wiedziano nie Piłsudskiego przyjeździe O Warszawie. Berlina w Wiedeński z Dworzec na specjalny przybył pociąg jednowagonowy ranek, chmurny i mglisty w skich rodzin litew- innych wiele i Wierzbowscy Slizniowie, Zawistowscy, Abłamowicze, Ancutowie, Kobryńskiego, z Zalescy Tuhanowicz: do (…) zjechali (…) weselną ucztę na Worończy; z Kowalewski ksiądz dawał D.A.) – merowi prawnik jako prowadził kilkasprawrodzinnych): Adama, ojciec (Mikołaj, ludzi kręgiem nimi z związanym i Janowi Bolesławowi(ok.1852–po1907),synowiWładysława (1846–1913) Abłamowiczowa Wojnów z Jadwiga posagu w wniosła które wostek zdziejówrodu liczba danych,napodstawiektórychformułujemymniemanieoprzeszłości. historię „dużą”. Im więcej nowych relacji i faktów, tym bardziej zwiększa się na się składają czytelników, wszystkich rodzin także przecież ale rodziny, mej choćby „małe”, Historie społeczności. całych grup, osób, pojedynczych losy wielkie, i małe zdarzenia się składają przeszłości rozumienie nasze Na z członkami rodziny i rodu, szperamy w archiwach i muzeach, w książkach, się kontaktujemy lat Od Aleksandra. Ojca mego i moim przypadku w było niektórzy zostawaliprofesorami rolnictwo; medycynę, prawo, filozofię, przykład: na Jagiellońskim, sytecie Dmnk baoiz 11–89, y Mcaa uzsncy w ro- w uczestniczył Michała, syn (1815–1889), Abłamowicz Dominik – poli- powodów z także pracą, i nauką za wieku XIX w już emigrowali – Bł gdia .0 gy nezeę 1 lsoaa 11 r – D.A.), – r. (1918 listopada 10 niedzielę, w gdy 7.00, godzina „Była – byliuczestnikamilubświadkamiróżnychzdarzeń historycznych: „W lutym 1821 r. ślub (Maryli z Wereszczaków i Wawrzyńcowi Puttka- Wawrzyńcowi i Wereszczaków z (Maryli ślub r. 1821 lutym „W Mickiewiczami z kontakty utrzymywali i się znali antenaci moi – – w drugiej połowie XIX wieku byli właścicielami m.in. jeziora Świteź, jeziora m.in. właścicielami byli wieku XIX połowie drugiej w – Uzupełniając przedstawione informacje, przytoczę kilka zaledwie cieka- Szukanie informacji o rodzinnych korzeniach może stać się pasją. Tak pasją. się stać może korzeniach rodzinnych o informacji Szukanie – często studiowali w XIX wieku na Uniwersytecie Wileńskim i Uniwer- 41 ; 40 44 : ; 43 ; 42 ; 45 .

Boniecki Adam: Boniecki Abłamowicz JózefEdward:EmiliaPlaterówna.KurierLiteracki1906(z4X)[Warszawa] sia t.53.Łódź2007s.146–149. Landsbergis Vytautas:Čiurloniok ūryba. Leningrad1975. s. 4–6. Wiktor: Gomulicki Fałat Julian:Pamiętniki.Katowice1987. Dziadulewicz Stanisław(opr.):HerbarzrodzintatarskichwPolsce . Wilno1929. 2006 nr3(54)s.215–218. Geologiczny Przegląd 1802–1821. latach w Paryżu w Naturalnej Historii Muzeum Narodowym w Radosław: Tarkowski Piotr, Daszkiewicz Cisek Janusz:ZMagdeburgadoBelwederu.Rzeczpospolita1998nr264(z10XI). Bułhak Jan:Krajlatdziecinnych.Gdynia2003. Bazewicz J.M.(red.):AtlasgeograficznyilustrowanyKrólestwaPolskiego . Warszawa1907. Boniecki Adam:HerbarzPolski.UzupełnieniaisprostowaniadoczęściI t. 1.Warszawa1899. związane znimitreści,byprzekazaćjekolejnympokoleniom. zrozumieć i jakim odczytać zachować, w je nam się zadbamy, uda i nie chcieli będziemy stopniu o jak zależy, nas od Tylko ogólnoeuropejskiego. ale sens?), ogóle w ma pogranicza strefie w podział taki (czy kulturowego dziedzictwa białoruskiego lub litewskiego nie polskiego, one świadectwem Są tylko Narodów. Obojga Królestwa doby starszych, jeszcze nawet a rozbiorów, polskich czasów z historii pamiątek wiele tu jest że stwierdzić, poznawaniu świataitd. edukacji, w pokoleniu młodemu pomoc na również jak Połoneczce), oraz ku udało sięnamjewykonaćwlitewskimKopciowieibiałoruskimNowogród- Abłamowicz Dominik: Abłamowicz Dominik:PostscriptumdohistoriiJustianowa.Jaćwież1999nr7s.8–10. Literatura o istniejącą schedę, na przykład na remonty rodzinnych nagrobków rodzinnych remonty na przykład na schedę, istniejącą o zadbanie na przeznaczyć by można który rodzinnego, funduszu stworzenie 2010 rok w Krakowie). Jedną z myśli przyświecających wielu spośród nas jest również ich rozpowszechnieniu z myślą o następcach (kolejny planujemy na jak danych, i informacji między- różnych wymianie też kontaktów ale się, nawiązaniu poznaniu ludzkich, tylko nie służą Zjazdy Stanów Zjednoczonych. i Brytanii Wielkiej Australii, Niemiec, z również Polski, z krewni irsy dy sę Ksęii n Gry Śąk w 06 ou drugi roku, roku 2008 w 2006 Sejn koło Mejera Hołnach w w Śląsku Górnym na Koszęcinie rodu: w się zjazdy odbył pierwszy inicjowaliśmy Dwukrotnie grobów. czy dworków do kiedyś rodziny należących szukać by Białoruś, i Litwę na jeździmy dawna od syti nse yad n gśin Ltę Baou pozwalały Białoruś i Litwę gościnną na wyjazdy nasze Wszystkie Herbarz Polski. Część I. Wiadomości historyczno-genealogiczne o rodach szlacheckich rodach o historyczno-genealogiczne Wiadomości I. Część Polski. Herbarz . Świat 1906 nr 3 nr 1906 Świat (1806–1831). narodzin rocznicę stuletnią W Platerówna. Emilia Z historii katyńskiej. Casus Ferdynanda Goetla. oay suhce yłdw ieaoi RJ Haüy R.J. mineralogii wykładów słuchacze – Polacy 46 . W spotkaniach brali udział nasi udział brali spotkaniach W . Acta Archaeologica Lodzien- . Warszawa1901. 47 (dotąd 199

Lewkowska Anna, Lewkowski Jacek, Walczak Wojciech: Zabytkowe cmentarze na Kresach Wschod- 19 APS. Księga Justjanów–Kopciowo s. 156–158. nich Drugiej Rzeczypospolitej. Województwo nowogródzkie. Warszawa 2008. 10 S. Dziadulewicz (opr.): Herbarz rodzin tatarskich w Polsce. Wilno 1929 s. 367–368; A. Boniecki: Matusiewicz Andrzej: Ziemianin z Justianowa. W: Biografie suwalskie cz. 3. Red. M. Pawłowska. Herbarz Polski. Część I. Wiadomości historyczno-genealogiczne o rodach szlacheckich t. 1.

ejneñski Suwałki 1996 s. 7–9. Warszawa 1899 s. 17; Tenże: Herbarz Polski. Uzupełnienia i sprostowania do części I. Warszawa

S 1901 s. 6–7; S. Uruski (opr.): Rodzina. Herbarz szlachty polskiej t. 1. Warszawa 1904 s. 2–3; Matusiewicz Andrzej: Justianów. Jaćwież 1999 nr 5 s. 8–10 [c. Szlacheckie gniazda]. S. Starykoń-Kasprzycki (red.): Almanach szlachecki. Genealogia polskich rodzin szlacheckich t. 1. Podhorski-Okołów Leonard: Realia mickiewiczowskie. Warszawa 1999. Warszawa 1939; S. Rybczonak: Abłamowiczi gierbu „Abdank”. W: Mały gierbownik nawagradskaj szlachty. Mińsk 1997 s. 14; por. J. Tyszkiewicz: Tatarzy na Litwie i w Polsce. Studia z dziejów Rybczonak S.: Abłamowiczi gierbu „Abdank”. W: Mały gierbownik nawagradskaj szlachty. Mińsk XIII–XVIII w. Warszawa 1989 s. 144–169.

lm a n ch 1997 s. 14. 11 Według ustnych informacji pozyskanych przez autora od znajomych historyków z Uzbe- A Spis członków r. 1907. Rocznik Towarzystwa Przyjaciół Nauk t. 1. Wilno 1908 s. 184. kistanu i Tadżykistanu, termin „dyk” lub „byk” odnosił się w czasach odpowiadających Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich t. 3. Warszawa 1882. europejskiemu średniowieczu do Tatarów, którzy dowodzili oddziałem składającym się 2006 z około stu wojowników. Starykoń-Kasprzycki Stefan (red.): Almanach szlachecki. Genealogia polskich rodzin szlacheckich t. 1. 2007 Warszawa 1939. 12 Lewkowska i in.: op. cit. s. 21, 165, 167, fot. 393. Szumski Jerzy: Księgozbiory domowe ziemiaństwa Suwalszczyzny w świetle notarialnych „inwentarzy 13 Autorowi udało się w 2005 roku zwiedzić Warwiszki, położone w lesie blisko granicy pozostałości” z lat 1814–1858. Bibliotekarz Podlaski 2003 nr 6 s. 43–50 [Białystok]. litewsko-białoruskiej. Przy leśnych drogach dojazdowych znajduje się wiele bunkrów (za- 2008 bytkowych?) o nieznanym czasie budowy. W Warwiszkach brak pozostałości dworu; Terlikowski L.: Gmina Berżniki powiatu suwalskiego. W: Kresy w oczach oficerów KOP. Stosunki istnieje tu niewielki cmentarz z kilkoma nagrobkami z XIX wieku, z nazwiskami: Gieda społeczno-oświatowe w 18 gminach na pograniczu Litwy, Łotwy i ZSRR w ciągu ostatnich 5 lat (opra- (1883), Stermer (1888) i innymi, a ponadto okazałe rozwalisko grobowca z cegły, z rozbitą cowali instruktorzy oświaty KOP). Red. J. Widacki. Katowice 2005 s. 39–52. tablicą marmurową. Zdaniem autora, zarówno bunkry, jak też grobowce na cmentarzu, wymagają natychmiastowej inwentaryzacji. Tyszkiewicz Jan: Tatarzy na Litwie i w Polsce. Studia z dziejów XIII–XVIII w. Warszawa 1989. 14 Narodowe Archiwum Historyczne Białorusi w Mińsku: nr inw. 319/2/10/52–55. Uruski Seweryn (opr.): Rodzina. Herbarz szlachty polskiej t. 1. Warszawa 1904. 15 Jej mężem został w 1851 roku Ryszard Łukasz Antoni Eysymont (1817–?), z którym Vetulani A., Ryszkiewicz A. (oprac.) Materiały dotyczące życia i twórczości Wojciecha Gersona. zamieszkiwała przez pewien czas w majątku i dworze w Krasnogrudzie. Ich wnukiem był W: Źródła do dziejów sztuki w Polsce t. II, red. A. Ryszkiewicz, Wrocław 1951. m.in. Stanisław Kościałkowski (1881–1860), historyk, wieloletni i zasłużony profesor Uniwer- Zasztowt L.: Kresy 1832–1864. Szkolnictwo na ziemiach litewskich i ruskich dawnej Rzeczypospolitej. sytetu Wileńskiego, współzałożyciel i wieloletni członek zarządu Wileńskiego Towarzystwa Warszawa 1997. Przyjaciół Nauk (APS. Księgi USC Kopciowo 1830; Tygodnik Suwalski 1909 nr 50). 16 Również z krewnymi, którzy mieszkali w okolicach Nowogródka. Dowodzi tego Wypis urzędowy z 31 lipca 1830 r., w którym mowa jest o chrzcie córki Anieli Franciszki Wiktorii (APS: Księga Justjanów–Kopciowo k. 549–550); jednym z rodziców chrzestnych był Piotr Przypisy (brat Ignacego), m.in. zastępca naczelnika policji i sędzia sądu ziemskiego powiatu nowo- gródzkiego, związany z majątkami Horodeczno i Niesutycze. W Horodecznie do dzisiaj 1 Listy z 10 grudnia 1908 r. i 16 marca 1909 r. (Biblioteka Ossolińskich we Wrocławiu, rkps zachowała się kaplica rodzinna Abłamowiczów (Lewkowska i in.: op. cit. s. 78, 320); w ka- 15278/II). Bardzo uprzejmie dziękuję za udostępnienie materiałów archiwalnych panu plicy w Niesutyczach brak obecnie napisów, choć według informacji ustnej mieszkańców wsi Andrzejowi Matusiewiczowi z Suwałk, który dokonał również pierwszej transliteracji kiedyś wisiała w niej żeliwna płyta z nazwiskiem Abłamowicz. rękopisów. Dziękuję również za inne informacje, częściowo wykorzystane w niniejszym opra- 17 Grób Antoniego Kruszewskiego (1783–1883), właściciela Lejpun, widoczny jest do dzisiaj na cowaniu. miejscowym cmentarzu, a w sąsiedztwie zachowały się jeszcze pozostałości pałacu. Żoną 2 Wiorsta równała się 1066,78 metra. Antoniego była Wawrzyna Abłamowicz (1813–1900), córka Michała, pochodząca z Żuchowic Małych pod Mirem, która po śmierci męża przeniosła się do odziedziczonego pod Warszawą 3 Słownik geograficzny Królestwa Polskiego… t. 3. Warszawa 1882 s. 640; W XIX w. jedna morga Radzymina; na miejscowym cmentarzu zachował się do dzisiaj jej grób (por. http://fakty. wynosiła ok. 0,56 dzisiejszego hektara. wwl.pl/2004/20/?id=11). 4 A. Matusiewicz: Justianów. Jaćwież 1999 nr 5 s. 8–10. 18 Por. A. Matusiewicz: Ziemianin z Justianowa… 5 D. Abłamowicz: Postscriptum do historii Justianowa. Jaćwież 1999 nr 7 s. 8–10. 19 D. Abłamowicz: Postscriptum… 6 Dzięki uprzejmości księdza proboszcza, za co serdecznie dziękuję. 20 O ich ślubie pisał „Kurier Warszawski” nr 59 z 2 marca 1860 roku. 7 Autor wykonał jedynie zdjęcia wybranych dokumentów (nie wszystkie udane); w miarę wol- 21 Powstańcem styczniowym był również jego brat Kazimierz. Data wyjazdu Józefa Edwarda nego czasu zajmuje się ich odczytaniem. Informację o znalezisku przekazano m.in. do z Justianowa nie jest nam znana. Przebywającego na obczyźnie okazjonalnie odwiedzała Dyrekcji Wiejsiejskiego Parku Krajobrazowego w Wiejsiejach, ponadto kilku badaczom żona, co z pewnością wpływało na pogarszającą się kondycję finansową rodziny i justia- w Polsce i na Litwie, również do kilku placówek i instytucji w Polsce. Księdzu zapropono- nowskiego majątku. wano pomoc przy niezbędnej konserwacji rękopisów (np. w Bibliotece Śląskiej w Katowicach). Zdaniem piszącego, wszystkie wymagają natychmiastowego skopiowania i podjęcia działań 22 Okoliczności pozyskania zgody władz carskich są nieznane; per analogiam do podobnych zabezpieczających z powodu złego stanu zachowania (zagrzybienie, blaknięcie brązowego zdarzeń (związanych z rodziną mieszkającą niedaleko Nieświeża) można podkreślić, iż atramentu, ubytki i przetarcia kart). często łączyło się to z nieformalnymi opłatami, co musiało wpłynąć na zasobność rodziny. 8 W literaturze przedmiotu (zwłaszcza herbarzach) myli się przy tym dwie osoby: Michała (1776 23 M.in. był on założycielem w 1906 r. Szkoły Handlowej w Suwałkach, postacią zasłużoną dla –1839), syna Karola, sędziego powiatu nowogródzkiego, którego grób zachował się na cmen- wspomnianego miasta i regionu (A. Matusiewicz: Ziemianin z Justianowa…). tarzu przykościelnym w Połoneczce koło Miru (Lewkowska A. i in.: Zabytkowe cmentarze 24 W archiwum miasta Sejny jakichkolwiek danych brak. na Kresach Wschodnich Drugiej Rzeczypospolitej. Województwo nowogródzkie. Warszawa 2008, s. 23, 186–187, 409), oraz Michała (1846–1903), syna Władysława, plenipotenta Radziwiłłów 25 Spis członków r. 1907. Rocznik Towarzystwa Przyjaciół Nauk t. 1. Wilno 1908 s. 184. i zarządcę ordynacji nieświeskiej, pochowanego w grobowcu rodzinnym w majątku Żuchowice Małe koło Miru (więcej informacji: J. Fałat: Pamiętniki. Katowice 1987, s. 154–162). 26 J.E. Abłamowicz: Emilia Platerówna. Kurier Literacki 1906 (z 4 X).

200 201 27 J. Szumski: Księgozbiory domowe ziemiaństwa Suwalszczyzny w świetle notarialnych „inwentarzy 45 J. Cisek: Z Magdeburga do Belwederu. Rzeczpospolita 1998 nr 264 (z 10 XI). pozostałości” z lat 1814–1858. Bibliotekarz Podlaski 2003 nr 6 s. 47. 46 W imieniu wszystkich uczestników pragnę raz jeszcze bardzo serdecznie podziękować pani 28 Przechowywany przez potomków w Warszawie, spalony podczas powstania w 1944 roku. Barbarze Miszkiel z Muzeum w Sejnach za oprowadzenie nas po mieście, pani Małgorzacie

ejneñski Czyżewskiej i panu Michałowi Moniuszce z Ośrodka „Pogranicze” za umożliwienie zwiedze- 29 Według opisu zdjęcia Wiktorii Hemplowej de domo Abłamowicz; ze wspomnianego okresu

S nia dworu w Krasnogrudzie i synagogi w Sejnach, a także panu Dariuszowi Woźniakowi nie jest znana autorowi żadna Zofia Abłamowicz. – życzliwemu gospodarzowi ośrodka w Hołnach Mejera, gdzie mieszkaliśmy podczas zjazdu. 30 Według otrzymanej w Urzędze Gminy w Kopciowie (Kapčiamiestis) kserokopii archiwalnego 47 W trakcie wyjazdów terenowych zawsze penetrujemy zabytkowe cmentarze. Przykładowo, planu parcelacyjnego, w 1929 roku majątek liczył około 428,08 ha. Niestety, nie zaznaczono w przypadku Sejn i ich bliskich okolic nie wiemy, gdzie pochowano naszych antenatów tu zabudowań dworskich, nie wyszczególniono też ich w spisie nowych właścicieli. lm a n ch (kwerenda przyniosła wynik negatywny). W podobnych poszukiwaniach nie brak wątków 31 W nieznanym autorowi okresie nazwę wsi Justianów zmieniono na Vainežeris. typu detektywistycznego. W jednej z publikacji wzmiankowane jest istnienie w krasnogrudz- A kim majątku (mieszkała tu m.in. Aniela z Abłamowiczów Eysymontowa) kaplicy grobowej, 32 W części zachowano układ starych alejek, a na powierzchni niektórych z nich zachował się o której żadnych danych nie posiadają pracownicy sejneńskiego Ośrodka „Pogranicze”, 2006 bruk z kamieni narzutowych. zajmujący się rewitalizacją obiektu (L. Terlikowski: Gmina Berżniki powiatu suwalskiego. 33 W materiałach rodzinnych plan majątku w Justianowie nie zachował się. Jednej z nielicznych W: Kresy w oczach oficerów KOP. Stosunki społeczno-oświatowe w 18 gminach na pograniczu 2007 informacji o rozlokowaniu jego zabudowy dostarcza mapa Wojskowego Instytutu Geograficz- Litwy, Łotwy i ZSRR w ciągu ostatnich 5 lat (opracowali instruktorzy oświaty KOP). Red. nego, zamieszczona w opracowaniu, wykonana w skali 1:100 000. Pomyłki w lokalizacji J. Widacki. Katowice 2005 s. 45. dworu nie ustrzegł się też autor, który w starszym komunikacie (D. Abłamowicz: Postscrip- 2008 tum…) umiejscawiał go na terenie przeprowadzonych prac archeologicznych. 34 Autor przekazał pracownikom parku posiadane materiały rodzinne na temat Justianowa. 35 Jest niemal pewne, iż znajdują się tu szczątki Józefa Michała Edwarda Abłamowicza, być może spoczywają tu też: Ignacy Abłamowicz, Anna z Hoffmanów oraz ich syn Aleksander. Według informacji mieszkańców Kopciowa, po drugiej wojnie światowej w grobowcu znajdowała się dziura, przez którą można było wejść do jego wnętrza; podobno spoczywały tu cztery trumny, w tym jedna z wiekiem zaopatrzonym w szybkę szklaną na wysokości twarzy pochowanej osoby. Zdaniem specjalisty kamieniarza, który dokonał naprawy grobowca, płyta z nazwiskiem i datą jest młodsza od jego konstrukcji. 36 Na przełomie XVIII i XIX w. rodzina Markiewiczów była związana z Nowogródczyzną. Ojciec wspomnianego Józefa pełnił urząd chorążego nowogródzkiego. 37 Nawet zainteresowany czytelnik mógłby się obruszyć na podawanie informacji o poszcze- gólnych, wymienionych osobach; jako ciekawostki przytoczę więc jedynie kilka faktów związanych z ich życiem. Piotr był bankowcem w Grodnie; Waleria, po mężu Dobraczyńska – matką Aleksandra (inżyniera) i Jana (znanego pisarza); Anna została zakonnicą, Marian – inżynierem mechanikiem (obydwoje zamordowani w 1944 r. przez Niemców w czasie powstania warszawskiego); Witold, inżynier chemik (uczeń D. Mendelejewa), burmistrz Druskiennik od około 1927 roku, zginął w 1940 r. w Katyniu; Jan – brak danych; Stanisław – ukończył politechnikę w Rydze. 38 Kilka przedstawionych infomacji znalazło się na podstawie danych mieszkającego w Paryżu Aleksandra Dobraczyńskiego, inne zaczerpnięte zostały z obszernego maszynopisu Andrzeja Markiewicza pt. Wspomnienia o Czurlonisie ojca mojego Piotra Markiewicza i moich cio- tek, Walerii z Markiewiczów Dobraczyńskiej i Wiktorii z Ablamowiczów Hempel napisane celem uczczenia 50 rocznicy zgonu wielkiego kompozytora i malarza litewskiego. Warszawa 1961 (maszynopis w Muzeum im. M.K. Čiurlonisa w Kownie). Osobom zainteresowanym proponuję zapoznanie się z pracami Vytautasa Landsbergisa, w których znajdują się frag- menty wspomnień (np. V. Landsbergis: Čiurlonio kūryba. Leningrad 1975). 39 Autor posiada kserokopie dwu testamentów przodków, sporządzone około 1863 r., nie- omawiane w opracowaniu. Ich treść daje w pewnym stopniu możliwość sięgnięcia do specy- ficznych informacji historycznych, bardzo zajmujących, ludzkich, o charakterze osobistym, wiele mówiących o testatorach. 40 Por. też D. Abłamowicz: Z historii katyńskiej. Casus Ferdynanda Goetla. Acta Archaeologica Lodziensia t. 53. Łódź 2007 s. 146–149. 41 L. Podhorski-Okołów: Realia mickiewiczowskie. Warszawa 1999. 42 J. Bułhak: Kraj lat dziecinnych. Gdynia 2003 s. 186–204. 43 Por. Zasztowt: Kresy 1832–1864. Szkolnictwo na ziemiach litewskich i ruskich dawnej Rzeczy- pospolitej. Warszawa 1997 s. 135; P. Daszkiewicz, R. Tarkowski: Polacy – słuchacze wykładów mineralogii R.J. Haüy w Narodowym Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu w latach 1802–1821. Przegląd Geologiczny 2006 nr 3 (54) s. 215–218. 44 Dane w Bibliotece Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie. Archiwum i Zbiory Ręko- pisów; teka: Dominik Abłamowicz.

202 203 SalomeA z pieńczykowskich Przyrowska ejneñski S Dawni sejnianie Pieńczykowscy lm a n ch

A Wspomnienia ostatniej z rodu mieszkanki Sejn 2006 2007 Seinų gyventojos Salomėjos Pžirovskos (Salomea Przy- rowska) – paskutiniosios iš Penčikovskių (Pieńczykowski) 2008 giminės surašyti atsiminimai. Jie rašyti 1970 metais, kai autorei buvo jau 83, bet savo atmintimi nesiskundė ir jos viso gyvenimo vaizdai buvo labai ryškūs. Jos tėvas – Tomaš Pienčikowski buvo ūkininku, bet buvo baigęs Suvalkų gimnaziją ir dirbo Ščebroje (prie Augustavo) miškų priežiūros tarnyboje. Kai jam buvo pasiūlyta keltis į Rusijos gilumą, jis atsisakė ir taip prarado darbą. Šeimai buvo tai sunkus laikotarpis, teko kelis į Seinus į seneliams priklausantį namelį. Taip dėl tėvo darbo prireikė kelis kartus kraustytis. Autorė mokėsi privačiai, didelį poveikį paliko mokslas privačioje Paulinos Hevelke pensijoje Varšuvoje. Audringi buvo 1905 revoliucijos metai ir po jų dar stipresni suvaržymai. 1911 metais ištekėjo. Dėl vyro patriotinio nusistatymo gyventi imperijoje prieš I pasaulinį karą nebuvo lengva. Turiningi prisiminimai iš I pasaulinio karo ir gyvenimo jau nepriklausomoje Lenkijoje kariui pasibaigus. Vyras dirbo švietimo inspektoriumi Augustave, vėliau Suvalkuose. Labai gyvi išliko prisiminimai iš II pasaulinio karo, ypač iš karo pradžios ir po 1939 metų rugsėjo 17 d. bolševikų Lenkijos rytinių žemių okupacijos. Po II pasaulinio karo vėl teko apsistoti Seinuose ir imtis mokytojos darbo.

luzji isczezajut, fakty ostajutsia”. Taką sentencję wpisał mi do pamiętnika profesor Dubrowskij, wykładowca języka rosyj- skiego na pensji Pauliny Hawelke w Warszawie. Poświęcę mu kilka słów. Z pochodzenia Gruzin, człowiek o wyższym wykształceniu, wielki kosmopolita, przyjaciel Świętochowskiego, należał do tych, którzy za panowania carskiego nie mogli wykładać na uni- wersytetach i jako nielojalny uczył języka rosyjskiego na pensjach. Nieraz mówił nam: „Ja prichożu k wam s połnym bagażom znanija1”. Zachęcał nas do czytania literatury zachodnioeuropejskiej, polecał poetów i prozaików,

205 takich jak Herder, Goethe, Wieland i inni. Pisałyśmy wypracowania z Katona w drodze. Niezależnie od pracy w sądzie dziadek prowadził przy konsy- Mędrca2; wybierał najlepsze do dyskusji. Uczył nas też logiki. storze sejneńskim sprawy rozwodowe.

ejneñski Głęboko utkwiły mi w pamięci owe fakty i na nich zamierzam oprzeć Posesja moich dziadków, pięknie położona nad rzeką Marychą i blisko

S dzieje mego życia, pisząc szczerą prawdę, pozbawioną wszelkich złudzeń lasu, Borku Sejneńskiego, miała duży ogród owocowy. i fantazji. Gdy przyjechaliśmy ze Szczebry do Sejn, rodzice mego ojca już nie Gdy przystępuję do pisania w 1970 roku, kończę 83 lata, ale pamięć mnie żyli. Zamieszkaliśmy razem z siostrami ojca: Salomeą, Weroniką, Marią lm a n ch nie zawodzi, całą moją przeszłość mam jak żywą przed oczami. Zatem zaczy- i Anielą. W Sejnach wkrótce przybył mi drugi brat: Józef. Było nas zatem A nam od dzieciństwa. już czworo, a wszystko drobiazg, bo jakoś rodziły się te dzieci jedno po dru- 2006 Pamiętam noc spędzoną obok starszej osoby na kanapie. Widocznie gim. Posag mojej matki szybko topniał. Na szczęście, po roku pozostawania 2007 było strasznie twardo i zimno, jeżeli ta okoliczność tak głęboko utkwiła bez pracy ojciec jako wykwalifikowany leśnik dostał posadę w ordynacji w mojej pamięci. Z opowiadania mojej matki dowiedziałam się, że tą starszą hrabiego Zamoyskiego, której zarząd majątków i nadleśnictw mieścił się 2008 osobą była moja ciotka Salomea, siostra najstarsza mego ojca, który w dowód w Zwierzyńcu. Niedaleko stąd podjął pierwszą pracę w straży w Wólce, czci i miłości dla niej dał mi również to imię. Była to ostatnia noc przed a wkrótce przeniesiono go na bardzo intratne stanowisko leśniczego do wyprowadzeniem się rodziców z zajmowanego domu, kiedy mieszkanie Huszczki w powiecie zamojskim i tam przebywał najdłużej. Najwięcej i naj- zostało już opróżnione ze wszystkich mebli i pozostały jakieś nieużyteczne milszych wspomnień wyniosłam właśnie z tej miejscowości. Przybyło tam do graty. Ojciec mój Tomasz Pieńczykowski był rolnikiem. Ukończył gim- naszej gromadki jeszcze troje dzieci, ale niestety, we wczesnym dzieciństwie nazjum w Suwałkach i po dziesięcioletniej praktyce w kazionnoj pałatie3, zmarła dziewczynka Jadzia, a zaraz po urodzeniu się bliźniąt – chłopczyk też w Suwałkach, otrzymał posadę w Szczebrze koło Augustowa. Zarządzał Adaś. Z bliźniaczej pary pozostała najmłodsza siostrzyczka Ewunia. tam strażą leśną w przylegającej do Kanału Augustowskiego części Puszczy W Huszczce zaczęła się edukacja dzieci, najpierw moja i brata Roberta. Augustowskiej. Działo się to w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Na miejscu, na wsi, uczyła nas nauczycielka Polka. Była nią kochana panna Dobrze nie pamiętam dat, ale w siódmym roku pracy ojca w Szczebrze Matylda Kawecka z Zamościa, która ukończyła tu progimnazjum. Nauczyła wyszedł carski ukaz nakazujący, żeby wszystkich wykształconych i zdol- nas czytać i pisać po polsku oraz religii. Przygotowała do pierwszej spo- nych leśników Polaków przenieść do Rosji, a ich miejsca obsadzić Rosja- wiedzi i komunii. Była to młodziutka, bardzo dobra i ładna panienka. nami z głębi tego kraju. Ojciec dostał skierowanie do guberni wołogdzkiej. Niestety, opuściła nas, bo wyszła za mąż. Ponieważ trzeba było myśleć Oczywiście, podziękował za ten zaszczyt i pozostał w kraju jako spadły o dalszej edukacji, czyli o gimnazjum, a to było rosyjskie, dostaliśmy z ko- z etatu, bez posady i środków utrzymania, z trojgiem już małych dzieci: lei nauczycielkę Rosjankę. Nazywaliśmy ją Nadieżda Iwanowna, nazwiska Salomeą, Robertem i Marią. Całe szczęście, że młodziutka jego żona, z domu nie pamiętam. Była też miła, ale wymagająca. Nauka odbywała się teraz Maria Kazłowska, otrzymała nieduży posag, gdyż dziadek mój ze strony w języku rosyjskim, lecz przygotowani przez nią szczęśliwie zdaliśmy, matki Józef Kazłowski posiadał nieduży mająteczek Przeczki w powiecie ja do pierwszej, a Robert do wstępnej klasy progimnazjum w Zamościu, ostrołęckim. Majątek był niewielki, ale dobrze zagospodarowany. Rodzice które mieściło się w dawnej Akademii Zamojskiej. Mnie rodzice umieścili mego ojca mieszkali w Sejnach. Podam więc o nich bliższe szczegóły. u pani Kraczkiewiczowej, bardzo bogobojnej staruszki, prowadzącej stancję Otóż mój dziadek ze strony ojca Marcin Pieńczykowski pochodził podob- dla pięciu dziewczynek. Brat dostał się do pani Racewiczowej, wdowy po no z Poznania, z dzielnicy Łazarza, a babcia z domu Lutosławska z okolic doktorze, osoby wykształconej i kochającej młodzież. Nie chciała mieszkać Sejn. Była ona, jak moja matka, też córką właściciela niedużego mająteczku, u córki i zięcia w dużym majątku Hyże koło Zamościa i założyła stancję dla którego nazwy nie pamiętam. Po ożenieniu się z nią dziadek nabył posesję chłopców. Trzymała ich krótko, uczyła dobrego zachowania się i dobrych w Sejnach. Było to wtedy miasto powiatowe. Dziadek, z zawodu praw- obyczajów. Pedle4 odwiedzali tę stancję dość często, ale jakoś było wszystko nik, pracował jako sędzia pokoju. Za carskich czasów, oprócz urzędów w porządku. powiatowych, było tam biskupstwo i seminarium duchowne. Biskupem był Jak dziś pamiętam moje pierwsze po egzaminie pójście do szkoły. hrabia Konstanty Ireneusz Łubieński; o, mam nawet jego fotografię, gdyż Poszłam sama i zabłądziłam, bo zamiast wejść do gimnazjum żeńskiego, które przyjaźnił się z moim dziadkiem. Został zesłany na Syberię, podobno zmarł było po prawej stronie od głównego wejścia, trafiłam do męskiego. Można

206 207 sobie wyobrazić, jaki powstał krzyk: „Koza k nam priszła!”. Chłopcy zaczęli Frau Fiedler. Ja byłam stałą pensjonarką. Do konwersacji miałyśmy w inter- mnie ciągnąć za warkocze, a ja z płaczem przytuliłam się w kącie. Cały ten nacie Niemkę i Francuzkę. Lekcji tańca udzielał nam baletnik z Teatru Wiel-

ejneñski dramat zażegnał zawiedujuszczij Iwan Pietrow, który wziął mnie za rączkę kiego, specjalista od mazura, pan Głowacki. Muzyki uczyli pianiści z konser-

S i zaprowadził do przełożonej Marii Fiodorowny. Ta utuliła mnie w płaczu watorium. Brałam lekcje gry na fortepianie i należałam do chóru szkolnego, i posadziła w pierwszej klasie na pierwszej ławce. Z gimnazjalnych wycho- podobno byłam uzdolniona muzycznie i żałuję, że nie kształciłam się w tym wawców najmocniej utkwili mi w pamięci: dama klasowa Anna Mawrykie- kierunku. lm a n ch wna, oczywiście przełożona Maria Fiodorowna Kaczanowskaja, nauczyciel- Muszę nadmienić, że lekcje historii i geografii Polski były nielegalne A ka języka francuskiego Natalia Iwanowna Gulanickaja. Najbardziej dał mi i pilnie przestrzegano, aby odbywały się już po oficjalnie ostatniej, szóstej 2006 się we znaki nauczyciel matematyki (nie pamiętam jego imienia i otczestwa) godzinie lekcyjnej. 2007 Mońko. Geografii uczył Lebiediew, a rysunków i kaligrafii Iwan Pietrow. W czwartki odbywały się w salonie przełożonej wieczory muzyczno- Z gimnazjum męskiego staje mi przed oczyma nauczyciel Epifanow, który za- -wokalne dla starszych klas, na których pensjonarki popisywały się muzyką, 2008 wsze żegnał się, wchodząc i wychodząc z gimnazjum, a także przed cerkwią śpiewem, deklamacją, nabierały obycia i uczyły się dobrych manier towa- i kościołem. Języka rosyjskiego uczył w męskim niejaki Pinkiewicz. Lubił rzyskich. on chodzić na spacer nad rzeczkę Topornicę. W pieniek, na którym zwykł Nosiłyśmy granatowe mundurki i czarne fartuszki. Nasza wychowaw- przesiadywać, uczniowie regularnie wbijali szpileczki. Religii (w klasie było czyni, pani Jadwiga Wysocka, i przyrodnik pan Czerwiński prowadzali nas kilka katoliczek Polek) uczył nas ksiądz Delikat, proboszcz z kolonii Sitaniec, na Saską Kępę. Byłyśmy wtedy wyposażane w botanizerki do zbierania oddalonej cztery kilometry od kościoła. Uczył Starego i Nowego Testamentu, różnych ziół i motyli. Jedna z pensjonarek ułożyła taki wierszyk: naturalnie po rosyjsku. Zatrzymam się trochę przy koloniach w Sitańcu i w Huszczce, które Co czwartek w południe, zasiedlali Niemcy. Dokładnie nie wiem, skąd byli sprowadzeni przez jedne- czy maje, czy grudnie, go z zamojskich ordynatów, żeby służyć za przykład dla polskich chłopów, baby wiodą sprzeczkę, którzy mieli się od nich uczyć porządku, cywilizacji i kultury. Rzeczywiście, gdzie zrobić wycieczkę? Niemcy wyróżniali się z okolicznych chłopów ładem i czystością, świetnie Saska Kępa dogodna gospodarzyli, więc dobrze im się powodziło. Mogli kształcić swoje dzie- czy deszcz, czy pora pogodna. ci i w Kraju Priwislanskim, i w Moskwie, i w Petersburgu. Znałam kilku Pensjonarki w rząd kroczą, pochodzących z tych niemieckich kolonii studentów, zapalonych socjalistów. idą szparko, ochoczo. Z czasem koloniści zupełnie się spolszczyli. Pokazała to ostatnia wojna. Wielu Przy bokach botanizerki, z nich zginęło w niemieckich obozach koncentracyjnych. Pamiętam nazwiska a w nich po dwie kajzerki. niektórych naszych sąsiadów z Huszczki: Grün, Pec, Szprynger, Tyndorf. Nauczyciel idzie z boku, A teraz czas na dalszą moją edukację. Otóż żebym się nie zruszczyła nie zapomina o perskim oku. i poznała język polski i francuski, rodzice oddali mnie na pensję Pauliny Zacna dama tym wzruszona Hewelke, mieszczącą się przy ulicy Marszałkowskiej 122 w Warszawie. jak piwonia jest czerwona. Pani Hewelke była protestantką, ale uczyło się u niej wiele Polek katoliczek. Pamiętam koleżanki Polki z Krymu: panny Piechowskie. Religii uczył nas Można się domyślić – pan Czerwiński podkochiwał się w naszej wy- ksiądz Szkopowski, ten sam, który był katechetą Melchiora Wańkowicza. chowawczyni, którą kochałyśmy i nazywałyśmy mamą Ichą. Z panem Wykładali przeważnie profesorowie. Literatury polskiej uczył profesor Czerwińskim odbyłyśmy też wycieczkę do Częstochowy i Olkusza. W pro- Chrzanowski, geografii – Jezierski, przyrody – Czerwiński, matematyki – gramie przyrodniczym zwiedziłyśmy groty stalaktytowe i zebrałyśmy wiele Time, fizyki – Sporzyński, języka rosyjskiego – wspomniany już Dąbrowskij. skamieniałości: amonitów, belemnitów, trylobitów i innych. Tylko historię Rosji wykładał niedokończony jeszcze student, którego nazwis- Miłe to były i nigdy niezapomniane czasy! Pensję skończyłam jeszcze ka nie pamiętam. Języka francuskiego uczył monsieur Canas, a niemieckiego przed strajkiem szkolnym i wydarzeniami rewolucyjnymi 1905 roku. Rok ten

208 209 dobrze pamiętam. Był to czas wielkich przeżyć. W dniu, w którym miała być ników nas nie widział. Wprowadziłam żandarmów do ojcowskiej kancelarii. ogłoszona przez cara Mikołaja II konstytucja, ojciec polecił mnie i młodszej Dowiedziawszy się w czym rzecz, ojciec kazał mi wyjść i poprosić matkę

ejneñski siostrze Marii ubrać się w konfederatki: ja miałam czerwoną z białym piór- do okienka, które łączyło kancelarię z kuchnią. Wkrótce w okienku pojawiła

S kiem, a Maniulka niebieską, też z białym piórkiem. Pojechaliśmy z ojcem do się taca z wódką i zakąskami. Ojciec, człowiek bardzo opanowany, świetnie naszego kościoła parafialnego w Skierbieszowie (powiat zamojski). Zebrało przy tym mówiący po rosyjsku, tym przyjęciem i naturalnie, dobrą łapówką się dużo ludzi, zjechało wielu ziemian z rodzinami. Ojciec klęczał przed zażegnał sprawę, a żandarmi, jak cicho weszli do domu, tak cicho wyszli. lm a n ch wielkim ołtarzem. Pierwszy raz w życiu widziałam wtedy w jego oczach Wtedy ojciec zawołał mnie i powiedział, co groziło całej naszej rodzinie. A łzy. Cały kościół gruchnął wielkim głosem: „Boże, coś Polskę…”. Cóż to był Musiałam zaprzestać nauczania. Nie zaprzestałam jednak współpracy 2006 za entuzjazm! Wszyscy płakali, a po mszy posypały się przed kościołem z gajowym Podolaczkiem, który po odzyskaniu niepodległości został 2007 przemówienia. Jedna z pensjonarek z pensji hrabiny Plater, Witalisa Torów- odznaczony Krzyżem Polonia Restituta. W stertach zboża przechowywa- na, wygłosiła płomienną mowę i zakończyła ją okrzykiem: „Skończyło liśmy dostarczane mu nielegalne czasopisma, między innymi „Polaka” 2008 się popskie panowanie!”. Niestety, roznieśli tę konstytucję na bagnetach. i „Polaka katolika”. Egzemplarze tych pism rozrzucałam po drogach, jeżdżąc „Car ispugałsia, izdał manifest: miortwym swabodu, żywych pod ariest5”. konno. Zaczęły się jeszcze większe prześladowania, trwające aż do pierwszej wojny Raz spotkała mnie przygoda. Pewnej niedzieli wybrałam się sama konno światowej. na probostwo do oddalonego od Huszczki o cztery do pięciu kilometrów Powracam do moich losów. Otóż po skończeniu pensji znalazłam się Skierbieszowa, żeby odwiedzić siostrzenicę księdza Łabęckiego, Witalisę znowu w domu rodziców. Było wiele projektów: praktyka w aptece, kon- Michalewską, koleżankę, ale z innej pensji. Kiedy byłam już za wsią, na od- serwatorium muzyczne, ale rodziców nie stać było na finansowanie moich krytej przestrzeni za laskiem zobaczyłam oddział kozaków. Ze strachu włosy dalszych studiów. Miałam propozycję, aby zostać wychowawczynią w do- stanęły mi dęba. Z miejsca zawróciłam i zaczęłam zjeżdżać z góry. Kasz- mach ziemiańskich. Na to nie zgodził się ojciec. Powiedział: „Za nic na tanka była dobrze ściśnięta popręgami, więc udało mi się pewnie utrzymać guwernantkę!”. Odbyłam zatem w jednej ze szkół carskich praktykę w moim damskim siodle. Kozacy widocznie mnie nie spostrzegli. Dogonili nauczycielską i złożyłam wobec rosyjskich władz szkolnych egzamin na mnie, ale już we wsi. Krzyknęli tylko: „Barysznia!6”, zamachali nahajkami prawo do nauczania. Wróciłam do rodziców, do Huszczki, i zabrałam się i popędzili w stronę Zamościa. Po 1905 roku często byli wysyłani do gmin, do nielegalnego nauczania języka polskiego właśnie w tej wsi. Z początku żeby zapewnić bezpieczny przejazd urzędników, przewóz pieniędzy, uczyłam miejscowe dzieci w domu, w swoim pokoju. Raz omal nie doszło do a przede wszystkim wzbudzić postrach. Szczególne niebezpieczeństwo wpadki. Do wsi zjechali żandarmi. Na szczęście nie było mnie w domu, bo groziło z ich strony młodym kobietom. Po tej przygodzie bałam się już wyjechałam do Warszawy, a matka, korzystając z tego, zleciła w moim poko- jeździć sama. ju porządki. Skończyło się na rewizji biurka mego ojca. Żandarmi niczego nie W roku 1909 zostałam skierowana przez Polską Macierz Szkolną do znaleźli, oprócz rewolweru, ale wtedy można było mieć broń, bo grasowały Warszawy na letni kurs działaczy tej organizacji. Miejscem naszego zakwa- różne bandy. Pod działalność polityczną podszywali się rabusie i złodzieje, terowania był „Bristol” na Krakowskim Przedmieściu, mieszkało nas tam którzy napadali nie tylko na państwowe urzędy i ziemiańskie dwory. W tym pięć panien pod opieką pani Jentysowej, żony dyrektora hotelu. Na kurs okresie założyłam tajną biblioteczkę dla młodzieży i kontynuowałam tajną przybyli wykładowcy z Krakowa, w tym: Romer (?), Ignacy Chrzanowski, naukę, ale teraz już chodziłam po wiejskich domach. Mańkowski (?). Na kursie poznałam seminarzystę Franciszka Przyrow- Po ogłoszeniu w 1905 roku tolerancji religijnej, strasznie dotąd prze- skiego, który podczas strajku szkolnego rozbił seminarium nauczycielskie śladowani unici, a najbardziej na Chełmszczyźnie, gremialnie przeszli na na Solcu i został za to wypędzony z tej szkoły z wilczym biletem. Potem katolicyzm. Byli wśród nich i szpiedzy. Właśnie jeden z miejscowych unitów, dostał się do pierwszego prywatnego seminarium, założonego w Warsza- który nadal kontaktował się z rezydującym w Skierbieszowie popem Bielec- wie przez jednego z głównych twórców Macierzy Szkolnej, Aleksandra kim, złożył na mnie donos. Żandarmi schwytali mnie na lekcji w jednym Zawadzkiego „Prokopa”. Kolega Przyrowski został świeżo wypuszczony z domów Huszczki. Zapisali nazwisko i imię i nakazali, żebym zaprowadziła z warszawskiej cytadeli, do której wtrącono go jako podejrzanego o nielegalną ich do moich rodziców. Do domu weszliśmy od frontu, tak że nikt z domow- działalność niepodległościową. Po dwóch tygodniach więzienia wyciągnęli

210 211 go stamtąd hrabia Maurycy Zamoyski i ksiądz Jan Gralewski. Był bardzo w carskiej armii. W tym czasie w Polsce żywą działalność rozwijało Towa- zdolny, koledzy nazywali go poetą, bo pisał patriotyczne utwory, a na ze- rzystwo Gimnastyczne „Sokół”. Sokola gimnastyka została wprowadzona

ejneñski braniach nieraz przemawiał wierszem; zaimponował mi jako jeden z naj- także do szkoły w Zwierzyńcu. Mąż był w tej pięknej gimnastyce dosko-

S zdolniejszych seminarzystów i działacz niepodległościowy. Los tak zrządził, nale wyćwiczony. Opowiadał, że kiedy w wojsku ćwiczył przed rosyjskimi żeśmy się wkrótce pobrali. Nasz ślub odbył się w Skierbieszowie, naszej żołnierzami, to ci nie mogli wyjść z podziwu wyrażanego słowami: „Ach, parafii, w styczniu 1911 roku. sukinsyn gimnastik”. Było to z ich strony najwyższe uznanie. lm a n ch Franciszek Przyrowski otrzymał posadę nauczyciela w Zwierzyńcu, Tuż przed pierwszej wojną światową, podczas wakacji, mąż wyjechał A w szkole założonej tam dla dzieci urzędników ordynacji Zamoyskich. z rosyjską wycieczką do Włoch. Zwiedził południe tego kraju, był w Neapolu 2006 W Zwierzyńcu mieścił się cały zarząd ordynacji, do której samych majątków i na Capri. W Rzymie uczestniczył w papieskiej audiencji i widział Leona XIII. 2007 rolnych należało przeszło trzysta, nadleśnictw około dwudziestu, prócz tego W tym czasie ja, ojciec i moja młodsza siostra Ewa, pojechaliśmy do Krakowa, była fabryka giętych mebli, cukrownia w pobliskim Klemensowie, wiele in- żeby odwiedzić brata Józefa, który tam studiował medycynę. Przybyliśmy 2008 nych obiektów przemysłowych. Plenipotentem całości był wtedy Karol Czar- w wigilię świętego Jana. Trafiliśmy na święto wianków obchodzone nad nowski, naczelnikiem lasów Władysław Prüffer. Wisłą. Przy ich puszczaniu na wodę grała orkiestra, a potem uformował się Po ślubie dostaliśmy w Zwierzyńcu bardzo ładne mieszkanie i życie pochód, w którym śpiewano patriotyczne piosenki; płakałyśmy z siostrą zaczęło płynąć szczęśliwie. Nagle grom z jasnego nieba. Mąż mój, który ze wzruszenia, gdyż w priwislanskom gosudarstwie tego rodzaju mani- przed ożenkiem był wypisany z wojska na tzw. biały bilet, musiał ponow- festacje były nie do pomyślenia. W Krakowie bawiliśmy kilka dni. Po mieście nie stanąć przed komisją poborową, ponieważ w Lublinie wytoczono miej- oprowadzał nas brat. Pewnego dnia, gdy wychodziliśmy rano z hotelu, scowemu lekarzowi, doktorowi Swinarskiemu, sprawę o nieuzasadnione zobaczyliśmy na domach żałobne flagi opuszczone do pół masztu. Okazało zwolnienie wielu Polaków. Tym razem komisja zakwalifikowała męża do się, że w Sarajewie został zabity przejeżdżający wraz z małżonką przez to służby w piechocie. Byliśmy zrozpaczeni. Został skierowany w głąb Rosji, miasto austriacki następca tronu Ferdynand. Od razu gruchnęła wieść o woj- do Woroneża. Po przejściu szkolenia rekruckiego jako inteligent został skie- nie. Wracaliśmy więc pośpiesznie do domu. Na granicy austriacko-rosyjskiej rowany do pułkowej kancelarii, później przeniesiono go do wojskowej w Bełżcu nikt nas nie rewidował. Wystraszona straż graniczna prosiła tylko kancelarii w Helsinkach. Mąż był zachwycony Finlandią. Prawie co dzień o gazety. przysyłał mi piękne karty i widoki z tego kraju. Jakiś czas zastępowałam go Wkrótce w Rosji ogłoszono mobilizację. Podlegał jej również mój mąż. w szkole, uczyłam języka polskiego i francuskiego, ale niedługo, gdyż po Powrócił z Włoch, gdy komisja mobilizacyjna w Zamościu zakończyła już roku urodziłam synka Bohdanka, nie mogłam więc pracować i musiałam działalność, i został skierowany do Białegostoku. Mąż miał astygmatyzm. wyjechać do rodziców. Przed wyjazdem na komisję dobrał u optyka takie okulary, które czyniłyby Franio bardzo tęsknił za rodziną i wszelkimi sposobami chciał się zwolnić go niezdolnym do służby frontowej. Udało się. Komisja w Białymstoku nie z tego wojska. Razem z mężem służył pewien aptekarz z Zamościa, który powołała go do armii ze względu na wadę wzroku. podsunął mu środki wywołujące objawy ciężkiej choroby. Po zgłoszeniu Wypadki biegły szybko jedne po drugich. Rosja wypowiedziała wojnę się do lekarza mąż został skierowany na komisję, w której skład wchodził Austrii. W Krakowie powstały Legiony Polskie. W tym czasie ojciec został również lekarz Polak. Ten wysunął podejrzenie o symulację. Pozostali nadleśniczym w Lipie, w powiecie janowskim, blisko austriackiej granicy. członkowie komisji, Rosjanie, ujrzawszy męża, nie chcieli go nawet badać, Pojechał tam też mój mąż z myślą o przedostaniu się do legionów. Granica a do owego kolegi zwrócili się ze słowami: „Mnogo u was takich bolnych? była jednak już tak obsadzona wojskiem, że okazało się to niemożliwe. Kiedy On siejczas umirajet7”. mąż usiłował się tam przedrzeć, ja likwidowałam nasz dom w Zwierzyńcu. I tak Franio został zwolniony przedterminowo. Później opowiadał, że Po opuszczeniu mieszkania i wysłaniu rzeczy do rodziców do Lipy zaraz po tej komisji poszedł z aptekarzem wybawcą na wódkę, a po pi- zatrzymałam się u naszych przyjaciół: państwa Bojarskich. W Zwierzyńcu, jatyce wszystkie objawy chorobowe z miejsca ustąpiły. Zrzuciwszy z siebie u swojej córki pani Potockiej, żony naczelnika lasów ordynacji Zamoyskich, te kacapskie łachy, mógł więc powrócić do Zwierzyńca. Po powrocie wiele leżał postrzelony w czasie jednej z toczonych w tych okolicach potyczek opowiadał o Finlandii, a również wspominał niektóre epizody ze służby pan Miller, były nadleśniczy ze Starego Zamościa. W odwiedziny do ojca

212 213 przyjechał jego syn Janusz, który po skończeniu chemii założył smolarnię zrezygnował z prób przedostania się do legionów i postanowiliśmy wrócić w Lipie. Wybrałam się więc do niego, żeby dowiedzieć się o mężu i rodzi- do Zwierzyńca. Wkrótce musieliśmy stamtąd uciekać, gdyż zbliżał się front.

ejneñski cach. I wtedy przeżyłam drugie spotkanie z kozakami. Wracałam od Potoc- Zamieszkaliśmy w Michulawce, w szkole, w której uczył kolega męża, pan

S kich do Bojarskich już o zmroku. Zdziwiły mnie opustoszałe ulice miasteczka Ciesielski z żoną. Szkoła była nieczynna. Razem z nami mieszkało jeszcze i panująca cisza. Naraz, przechodząc koło parku, zauważyłam ukryty pod- kilka rodzin. Do działań wojennych na Zamojszczyźnie włączyły się wojska jazd kozacki. Ogarnęło mnie przerażenie, ale opanowałam się i szłam spokoj- niemieckie. W naszej szkole ulokował się sztab niemiecki jakiejś szturmówki, lm a n ch nie, odmawiając „Pod Twoją obronę”. W gałęziach drzew sterczały kozackie której oficerowie nosili na czapkach trupie główki. Przebywało w tej szkole A lance, od czasu do czasu parsknął koń, gdzieniegdzie błysnęło kozackie oko. chyba ze sześć młodych kobiet. Oficerowie łakomie na nie patrzyli, ale za- 2006 Nikt mnie nie zaczepił i szczęśliwie dotarłam na miejsce. chowywali się przyzwoicie. Budynek był piętrowy i nieraz spotykałyśmy się 2007 Noc przeszła spokojnie, nazajutrz wstaliśmy trochę później. Dzień był z oficerami na schodach, jednak żaden z nich nas nie zaczepiał. To niemieckie pogodny, słoneczny, w ogródku pachniały nasturcje. Naraz w niewielkiej wojsko było bardzo zbiedzone i przyniosło z sobą cholerę. Zachorowała na 2008 odległości zobaczyłam jakieś wojsko. Był to podjazd austriacki. tę chorobę pomocnica państwa Ciesielskich, potem jej siostra. Obie zmarły Młodzi żołnierze mieli na głowach piękne czaka. Domniemywałam, że mimo usilnych starań o ich odratowanie. Wtedy powstała panika. Zaczęto mogą być wśród nich i Polacy z Galicji. Zebrałam więc bukiecik nasturcji uciekać z opanowanej zarazą wsi. My też spakowaliśmy swoje manatki i rzuciłam w stronę wojska. Widocznie zauważono mnie, bo niektórzy ułani i wypożyczonym z dworu tarantasem ponownie wróciliśmy do Zwierzyńca. zasalutowali. W tej miejscowości również było kilka wypadków cholery, ale wkrótce zaczęto Ze Zwierzyńca do Lipy pojechałam z młodym panem Millerem; naj- stosować szczepienia ochronne i epidemia minęła. Jednym ze sposobów starszy mój synek Bohdanek nie żył, zaś drugi: Wojsław był już w Lipie zapobieżenia zarażeniu miało być palenie papierosów. I ja zaczęłam je palić u moich rodziców. Nadleśnictwo mieściło się w obszernym domu, położonym dla dezynfekcji. w pięknym ogrodzie. Dalej rozciągały się lasy, stawy i łąki. W Zwierzyńcu szkoła też była nieczynna. Wszystkie młode niewiasty Wojna toczyła się na dobre. Nad Sanem dochodziło do licznych poty- pełniły funkcje sióstr Czerwonego Krzyża. Mnie przydzielono do oddziału czek. Połowę naszego mieszkania zajął sztab rosyjski. Dorodni oficerowie chirurgicznego. Zemdlałam, kiedy asystowałam przy opatrunku po am- byli wspaniale wyekwipowani. Cechowała ich grzeczność i uprzejmość; putacji nogi jednego z żołnierzy. Przeniesiono mnie więc do lżej chorych obdarowywali nas czekoladkami i innymi słodyczami. Pewnej nocy i rekonwalescentów. usłyszeliśmy dobiegający od lasu śpiew. Zaspani oficerowie zerwali się Nadszedł rok 1918, wojna była na schyłku, mężowi powierzono zorgani- z łóżek, rozległy się wołania: „Gdie moja szapka?”, „Gdie moja szapka?”. zowanie szkoły w Szczebrzeszynie. W miejscowych koszarach stały oddziały Okazało się, że śpiewali kozacy, którzy piekli w ogniskach złapane w okolicz- austriackie. Było wśród nich wielu Polaków ze Lwowa, między innymi nych wsiach kury. Zapamiętałam niektóre melodie tych kozackich pieśni. świetny skrzypek Wiktor Czadek, pianista Egon Petri, artysta dramatyczny Były smutne, liryczne. Jedna z nich zaczynała się słowami: „Piszet, piszet car Jan Walek-Walewski. Ponieważ miałam w domu fortepian koncertowy, na tureckij, piszet ruskomu caru…”. którym sama nieźle grałam, przychodzili do nas ci żołnierze artyści i dawali Wkrótce Rosjanie wycofali się z Lipy. Oficerowie mówili: „Idiom piękne koncerty. Gromadziły one wiele osób, a Żydzi wprost oblegali nasz w Karpaty”. Miejsce Rosjan zajęli w nadleśnictwie Austriacy. Było wśród nich dom. Było wtedy bardzo wesoło. Mam do dzisiejszego dnia walca: „Ach, jawa wielu Węgrów i Czechów. W tym czasie zapanowała dyzenteria. Zachorował li, czy to sen, żem stracił na zawsze cię”. Nuty walczyka podarował mi Petri, na nią mój synek Wojuś. Leczyli go austriaccy lekarze wojskowi, a życie nie tylko pianista, lecz i świetny komik. Znał mnóstwo kawałów, opowiadał uratował mu jeden z nich, zaleciwszy pojenie zupełnie już wyczerpanego humoreski, między innymi O stworzeniu świata Kornela Makuszyńskiego. dziecka małymi dawkami mleka z wodą wapienną, którą żołnierze przy- Popisowym jego numerem była Alpuhara Mickiewicza, deklamowana przez nosili z apteki w Radomyślu. Chłopiec od razu odżył, zaczął się poprawiać dekadenta, pensjonarkę i jąkałę. Bawiliśmy się świetnie, sławiąc Lwów i prze- i niebawem wyzdrowiał. miłych Polaków, jego mieszkańców. Walki nad Sanem przybrały na sile. Lipa przechodziła z rąk do Wreszcie nastał listopad 1918 roku. W Szczebrzeszynie doszło do rozbra- rąk. Zajmowali ją na przemian to Rosjanie, to Austriacy. Mąż ostatecznie jania Austriaków, w którym czynnie uczestniczył mój mąż. Austriacki gar-

214 215 nizon szybko opuścił miasto. Zamojszczyzna została wyzwolona, powstała zżyliśmy się z nimi. Stosunki Frania z kolegami ułożyły się po przyjacielsku, Rzeczpospolita Polska. serdecznie.

ejneñski Franciszek, będąc kierownikiem zorganizowanej przez siebie pierwszej Był bardzo czynny w środowisku nauczycielskim: przewodniczył na

S polskiej siedmioklasowej szkoły powszechnej w Szczebrzeszynie, przystąpił zebraniach, konferencjach, energicznie walczył z karami cielesnymi, które do tworzenia szkół w okolicy. Jako działacz oświatowy został powołany na w poznańskich szkołach jeszcze powszechnie się stosowało. Napisał na ten poświęcony organizacji szkolnictwa w wolnej Polsce zjazd nauczycielski temat referat, który stał się podstawą do dyskusji na zebraniu nauczyciel- lm a n ch w Radomiu i był jego sekretarzem. Przywiózł z niego dużą fotografię wszyst- skim w Poznaniu. Mimo ostrych sporów i sprzeciwów ostatecznie zostały A kich uczestników, wśród których znajdował się pierwszy polski minister w wielkopolskich szkołach zniesione. 2006 oświaty Ksawery Prauss. Wkrótce po tym odwiedziła nas żona ministra, pani W 1919 męża delegowano na wielkopolsko-pomorską konferencję 2007 Zofia Praussowa, znana działaczka Polskiej Partii Socjalistycznej, zamor- nauczycielską w Wejherowie. Wśród delegatów z Pomorza znalazł się tam dowana w 1943 przez Niemców w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. ksiądz Jan Filipiak, dyrektor seminarium w Bydgoszczy. Wspaniały był to 2008 Przyjechała, żeby zobaczyć zorganizowany przez męża w Szczebrzeszynie człowiek i obaj serdecznie się zaprzyjaźnili. Konferencja trwała sześć tygodni, kurs nauczycielski, na który sprowadził wybitnych wykładowców. Między a na dwa przed jej zakończeniem i ja pojechałam do Wejherowa. Dzięki księdzu innymi wykładał były legionista, późniejszy nauczyciel przyrody w gim- Filipiakowi, który miał wielu znajomych w miejscowym społeczeństwie nazjum w Zamościu Stefan Miller. Ten świetny przyrodnik kształcił się i znał doskonale Gdańsk, mieliśmy okazję zwiedzenia Wybrzeża. Oprowa- w Szwajcarii, był zagorzałym alpinistą, zdobywcą szczytów Mont Blanc dzani przez niego obejrzeliśmy historyczny gdański ratusz, wszystkie i Jungfrau. osobliwości portu, wysłuchaliśmy w Oliwie brzmienia słynnych organów, Oprócz szkoły powszechnej mąż utworzył w Szczebrzeszynie czterokla- byliśmy na koncercie w Sopocie. Nie zapomnę emocji, jakie przeżyłam, kiedy sowe progimnazjum imienia Karola Czarnowskiego, byłego plenipotenta or- wybraliśmy się wynajętą żaglówką w morze. Załogę stanowili podobno dynacji Zamoyskich. Ponieważ zaraz po wojnie brakowało wykwalifikowa- świetni żeglarze, którzy w czasie wojny pływali na niemieckich łodziach pod- nych pedagogów, więc jako dyrektor progimnazjum angażował ludzi o róż- wodnych. Morze było niespokojne. Kiedy oddaliliśmy się od brzegu, zerwała nym przygotowaniu. Na przykład matematyki uczył kuzyn męża Jan Grzy- się wichura. Zobaczyliśmy czerwone sygnały oznaczające niebezpieczeństwo wacz, nieskończony ósmoklasista gimnazjum w Radomiu. Uczyli również żeglugi. Łódź podnosiła się i opadała, rozdzierając jakieś zielono-czarne w szkole pewien inżynier mechanik i pewien chemik. Franciszek wykładał czeluście. Ogarnęło mnie przerażenie. Kurczowo trzymałam się rąk męża język polski. Ja uczyłam francuskiego i śpiewu. Pamiętam, jak pierwszy raz i księdza. Żeglarze raz po raz kazali nam przesiadać się z jednej strony łodzi mój chór zaintonował: „Hej, strzelcy wraz, nad nami Orzeł Biały…”. Powstał na drugą i z miejsca na miejsce przerzucali wory piasku. Wreszcie udało ogólny płacz i śpiew ugrzązł w krtaniach. Szkoła, wobec niskich opłat i braku się im ustawić łódź w kierunku lądu. Żaglówka z niesłychaną szybkością wsparcia finansowego ze strony zamożniejszego społeczeństwa, nie mogła pomknęła ku brzegowi. Po wylądowaniu wszyscy odczuwaliśmy zawrót się długo utrzymać. W końcu, żeby opłacić nauczycieli, mąż sprzedał mój głowy i poupadaliśmy na mokry piasek plaży. Podniósłszy się, chwiejnym koncertowy fortepian i ze Szczebrzeszyna przenieśliśmy się w Poznańskie. krokiem podążyliśmy do jakiejś jadłodajni. Napiliśmy się koniaku, zjedliśmy Najpierw on dostał posadę nauczyciela w Czempinie. Pracował tam tylko porządną porcję flądry i tak zwanych sztajnbotów i poczuliśmy się dosko- pół roku i został przeniesiony do męskiego Seminarium Nauczycielskiego nale. Po zakończeniu konferencji wróciliśmy przez Bydgoszcz do Rogoźna, w Rogoźnie, gdzie uczył języka polskiego. W tym czasie do Poznańskiego gdzie naszymi chłopcami: Wojusiem i urodzonym w Szczebrzeszynie Kon- przybyło wielu nauczycieli z Kongresówki i Galicji. Poznaniacy nazywali radkiem opiekowała się pod moją nieobecność bardzo solidna pomocnica nas dziadami z Kongresówy. Rzeczywiście, przybyliśmy zbiedzeni, trzeba domowa Jadwiga. było na nowo urządzać się, zagospodarowywać, meblować, a oni mieli do- Wkrótce gruchnęła wieść o wojnie z bolszewikami. Cały naród stanął do brze wyposażone mieszkania, eleganckie zastawy stołowe. Ich niewiasty, walki z najeźdźcą ze wschodu. Mąż wstąpił do wojsk jako ochotnik. Przy- kobiety szparowne, dbały o zapełnianie spiżarń wekami z różnego rodza- dzielono go do 57. pułku piechoty wchodzącego w skład 14. wielkopolskiej ju konserwami. Z początku nie mogłam przyzwyczaić się do ich sposobu dywizji, dowodzonej przez generała Daniela Konarzewskiego. Nawet jedyny bycia, wszystko było tak jakoś „ocht”. Ale poznawszy Poznaniaków bliżej, syn dyrektora seminarium w Rogoźnie: pana Pawłowskiego, szesnastoletni

216 217 chłopiec, zgłosił się do armii. Zostałam w domu sama z dwoma synkami; Wreszcie zapanował spokój. Polska miała wytyczone granice, stawała Wojuś miał siedem lat, Konradek niewiele ponad roczek. Wielką podporą się normalnym państwem. Na początku lat dwudziestych mąż otrzymał

ejneñski okazała się Jadwiga, która jesienią chodziła na zwane po poznańsku sze- dwuletni płatny urlop na studia w Instytucie Pedagogicznym w Warszawie.

S fle, czyli kopanie ziemniaków, i zaopatrzyła nas w warzywa. Byłam bardzo Chlubnie je ukończywszy, powrócił do seminarium. Ja również pracowałam niespokojna o męża. Długo nie miałam od niego żadnej wiadomości. Przez w internacie jako kierowniczka do spraw wyżywienia. Oddawałam się też cały październik chodziłam w jego intencji do kościoła na nabożeństwa z zapałem pracy społecznej, należałam do dobroczynnego Stowarzyszenia lm a n ch różańcowe. Pewnej nocy przyśniło mi się, że dostałam list napisany na Kobiet imienia św. Wincentego á Paulo, Polskiego Czerwonego Krzyża, A papierze z czarną obwódką. Przeraził mnie ten sen. Rano rzeczywiście zjawił Zespołu Miłośników Sceny. Było wtedy w Rogoźnie kilka znanych działaczek 2006 się listonosz, ale przyniósł list od męża z dobrą wiadomością, że wkrótce społecznych, a wśród nich żona dyrektora gimnazjum. Jeździłyśmy po 2007 powróci. Ostatniego dnia października nie poszłam jak zwykle do kościoła, okolicznych wsiach i zbierałyśmy datki na pomoc dla ubogich. Miłośnicy a pozostawszy z dziećmi w domu, wyprawiłam na nabożeństwo Jadwigę. sceny urządzali przedstawienia, z których dochód przeznaczono na cele 2008 O szarówce usłyszałam dzwonek. Kiedy otworzyłam drzwi, zobaczyłam charytatywne. Brałam udział w tych amatorskich przedstawieniach. Grałam żołnierza. W pierwszej chwili nie poznałam w nim Franka. Dopiero gdy Anielę w Damach i huzarach, a w Panu Jowialskim przypadła mi rola pani zawołał: „Dziunieczka!”, padliśmy sobie w ramiona. Jowialskiej. W roli Jowialskiego wystąpił pan Harasimowicz, polonista Mój mężulek przedstawiał obraz nędzy i rozpaczy. Stał przede mną z gimnazjum i nasz reżyser. Przygotowując się do wystawienia tej kome- wymizerowany, obwieszony jakimiś tobołkami. Był głodny. Zanim Jadwiga dii, jeździliśmy całym zespołem do Poznania, żeby ją obejrzeć w wykonaniu wróciła z kościoła, przygotowałam kolację. Bałam się, żeby nie zjadł za zawodowych aktorów. Kostiumy zostały wypożyczone z poznańskiego dużo i nie rozchorował się. Najedzony poprosił o kąpiel i czystą bieliznę. Po Teatru Wielkiego. Przedstawienie stało się w Rogoźnie sporym wydarzeniem. kąpieli kazał swój mundur wojskowy wrzucić do wanny, a bieliznę spalić, Publiczność nagrodziła nas rzęsistymi oklaskami. Państwo Jowialscy dos- bo wszystko to było zawszone. Wojuś rzucił się do przyniesionych przez tali piękną wiązankę czerwonych tulipanów, przewiązaną długą, czerwoną ojca tłumoków, które – jak się okazało – zawierały trofea wojenne, zdobyte wstęgą. na sowieckich żołnierzach. Franio barwnie przedstawiał różne wojenne epi- W ogóle z Rogoźnem wiążę wiele miłych wspomnień. Przebyliśmy zody, między innymi jak przyprowadził do niewoli dwunastu bolszewickich w nim sześć lat. Prawie co niedziela wyjeżdżaliśmy na wycieczki krajo- jeńców. Z wielkim żalem wspominał dzielnego dowódcę pułku – pułkownika znawcze po Wielkopolsce. Zwiedziliśmy fabrykę porcelany w Chodzieży, Szylinga, który poległ w bitwie pod Kobryniem. Mówił o jego pogrzebie na miasta: Wągrowiec, Leszno, Koźmin i inne. Poznaniacy przejęli wiele cech od warszawskim cmentarzu powązkowskim. Mąż był delegatem żołnierzy na Niemców, szczególnie kobiety, zresztą świetne gospodynie. Na przyjęciach ten pogrzeb i żegnał zmarłego nad jego grobem wierszem swojego autor- imieninowych zbierały się same niewiasty. Wypijały dużo mlecznej kawy stwa. Zaginął mi ten wiersz drukowany w poznańskiej prasie. Pamiętam z mieloną babką, plackiem z kruszonką i tortami. Do alkoholu nie podawało tylko urywek: się żadnych zakąsek, najwyżej cukierki. W karnawale urządzano lumpenbale, czyli maskarady. Zebrane na nich fundusze przekazywano na cele społeczne. Nie w srebrnym hełmie, nie w lśniącym pancerzu, Nie pamiętam którego roku, czy 1923, czy 1924, jeden z kolegów męża: lecz w szarej kurtce, jak żołnierz, jak brat pan Melcer pojechał na wakacyjny kurs nauczycielski do Augustowa. do boju wiodłeś dzielny nasz rycerzu Miejscowość ta bardzo mu się spodobała, a opowiadając o niej, wspomniał, i wreszcie padłeś jak podcięty kwiat. że wakuje tam stanowisko inspektora szkolnego. Zaczął też namawiać Franka, żeby zgłosił swoją kandydaturę na tę posadę. Zaciekawił mnie ten My w Poznańskiem nie odczuliśmy tej zwycięsko zakończonej wojny. pomysł, bo w pobliskich Sejnach zamieszkali moi rodzice po przejściu ojca na Inaczej było na ziemiach przejściowo zagarniętych przez bolszewików. emeryturę. Objął tam rodzinną posesję, której po wymarciu starszych swoich W Lubelskiem, a zwłaszcza na Zamojszczyźnie, grasował ich groźny wódz sióstr stał się jedynym właścicielem. Od dawna zresztą marzył o powrocie do Siemion Budionnyj. Zginęło tam wielu bezbronnych ludzi, wymordowano tego rodzinnego gniazda. Opowiadał, jak mając trzy lata, wychodził w Sej- wielu ziemian. nach przed furtkę domu, żeby bębnieniem zawieszonego na szyi blaszanego

218 219 bębenka pozdrawiać maszerujących do lasów powstańców 1863 roku, i jak lekarze. Płynęliśmy dużą krypą, którą ciągnął statek zarządu Kanału jego siostry darły wieczorami szarpie. Augustowskiego „Rej”. Był niedzielny, piękny, słoneczny dzień. Towa-

ejneñski W Rogoźnie było nam dobrze. Mieszkaliśmy w pięknej pięciopokojowej rzystwo dobrze zaopatrzone w wiktuały i napitki grupkami rozłożyło się

S willi z tarasem, balkonem i niedużym ogródkiem. Od ulicy po pomalowa- w lesie. Wycieczka bardzo się udała, na długo zapadła w pamięć uczestników nych na biało sztachetach niskiego płotu pięły się róże, ściany willi i przyczyniła się do zbliżenia różnych grup miejscowej tak zwanej inteligencji. pokrywało dzikie wino, a na środku ogródka znajdował się piękny klomb. W krótkim czasie z inicjatywy męża wybudowano w Augustowie semi- lm a n ch Jednak tęskniliśmy trochę za nazywaną przez Poznaniaków Kongresówą, narium nauczycielskie. Jego dyrektorem został pan Wołosewicz. Z innych A coś nas do niej ciągnęło, a możliwość przeniesienia się do Augustowa nauczycieli seminarium utkwili mi w pamięci: pan Kuza, zdolny muzyk 2006 nęciła. Zastanawialiśmy się dość długo i w końcu Franciszek złożył podanie prowadzący śpiew, i Zygmunt Karpiński, absolwent politechniki w Grenoble, 2007 o powierzenie mu stanowiska inspektora szkolnego na powiat augustowski. we Francji. Dzięki niemu gościliśmy w Augustowie wielką miłośniczkę Pol- Odpowiedź nadeszła bardzo szybko i była tej treści: „Przyjmiemy pana ski, francuską poetkę Rosę Bailly, która założyła we Francji stowarzyszenie 2008 z otwartymi rękami!”. Mąż pochodził z Radomskiego, był synem rolnika ze „Les Amis de la Pologne”. Pan Karpiński, który jako młodzieniec znalazł wsi Zadobrze w powiecie kozienickim i Suwalszczyzny zupełnie nie znał. się po pierwszej wojnie światowej we Francji, zawdzięczał jej swoje Przed zawarciem umowy w kuratorium białostockim pojechał więc obejrzeć wykształcenie. Rosa Bailly, znana już w polskich sferach rządowych, została ten Augustów. Wrócił zachwycony okolicą i ostatecznie zgodził się na objęcie zaproszona do Warszawy. Podejmował ją prezydent Mościcki na zamku posady. i marszałek Piłsudski w Belwederze. Z inicjatywy pana Karpińskiego powstał Zapomniałam napisać, że po wojnie z bolszewikami przyszedł w Augustowie komitet, który zaprosił francuską poetkę na Suwalszczyznę. w Rogoźnie na świat najmłodszy mój syn Zbyszek. Byłam w tym komitecie i towarzyszyłam Rozie Bailly przez cały czas jej po- Na razie do Augustowa pojechał sam mąż z dziećmi. Chłopców bytu w Augustowie. Wydano na cześć gościa wspaniały bankiet, na którym zostawił w Sejnach u moich rodziców, a ja musiałam likwidować dom krechowiacy, ułani stacjonującego w mieście 1. Pułku Ułanów Krechowiec- w Rogoźnie, pakować rzeczy, wyekspediować pociągiem meble, których już kich, powitali przybywającą Rosę fanfarami. Wielka przyjaciółka Polski była się dorobiliśmy. Poznaniacy kpili, że na tym dzikim wschodzie będziemy zachwycona okolicami Augustowa i przejażdżką stateczkiem „Emilia Plater” mieszkali w baraku. Tymczasem w Augustowie zamieszkaliśmy w przyje- po jeziorach i kanale. Oboje z mężem odwieźliśmy ją samochodem starosty mnym domku z dużym ogrodem, nad Kanałem Augustowskim, przy ulicy Siwika na stację kolejową w Grodnie. Obdarowała nas znaczkami towa- Grodzieńskiej. Do Sejn było niedaleko, około czterdziestu trzech kilometrów. rzystwa „Les Amis de la Pologne” i pięknym albumem z fotografiami Inspektorzy mieli wtedy parę służbowych koni, bryczkę i sanki, który- słynnych francuskich katedr. Do dziś, czyli do 1970 roku, jestem z Rosą Bailly mi posługiwali się, wizytując szkoły. Augustów był pełen uroku. Przylegał w stałym kontakcie. Mieszka obecnie w miejscowości Bayard, w departamen- do Puszczy Augustowskiej i jezior, ale nie było tam jeszcze żadnych jacht- cie Pau w Pirenejach. Korespondujemy ze sobą. Przysłała mi kilka tomików klubów, domów wczasowych, willi. Był naprawdę piękny w swoim pier- swoich wierszy, a ostatnio książkę pod tytułem „Victoire sur le cancer”. Rosa wobycie. Zaprzyjaźniliśmy się z patriarchalną rodziną doktorostwa Jawor- Bailly odwiedzała Polskę kilkakrotnie, również po drugiej wojnie światowej; skich. Mieliśmy dwie łódki: jedną płaskodenkę, drugą kilówkę z ruchomym tamta wizyta w Augustowie miała miejsce w 1927 roku. siodełkiem do wiosłowania. Przy sprzyjającej pogodzie pływaliśmy po jezio- W 1929 roku odbywała się w Poznaniu wielka Powszechna Wystawa rach. Najczęściej wybieraliśmy się na drugi brzeg Necka, gdzie mieliśmy Krajowa. Franciszek zorganizował na nią wycieczkę nauczycielską. Kura- „swoją plażę”. Kąpaliśmy się i tam nauczyłam się pływać. Zahartowaliśmy torem poznańskim był wtedy pan Joachim Namysł, który znał mego męża się, używając wody i wdychając leśne aromaty. Pamiętam, że było wtedy z Rogoźna. Na kwaterę dla augustowskiej wycieczki kuratorium przydzieliło w nadjeziornych lasach dużo konwalii i storczyków. Nad Jeziorem Studzie- jedną z poznańskich szkół. Kiedy mąż poszedł do kuratora, żeby mu nicznym stał kościółek i znajdowało się cudowne jakoby źródełko. Na Zielone podziękować za tę uprzejmość, pan Namysł zaczął namawiać go do powrotu Świątki odbywały się tam odpusty, na które zjeżdżało się dużo ludzi z całej w Poznańskie, przedstawiając mu dwie propozycje: stanowisko inspektora Suwalszczyzny. Mąż zorganizował pewnego razu dużą wycieczkę na taki w Bydgoszczy lub dyrektora Seminarium Nauczycielskiego w Koźminie. odpust. Wzięli w niej udział augustowscy nauczyciele, urzędnicy, sędziowie, Po namyśle, ostatecznie złożył podanie na to pierwsze. Wtedy ministerstwo

220 221 zdecydowało o likwidacji inspektoratu w Augustowie, utworzeniu zastrzelił się w mieszkaniu. To przejście po prostu pozbawiło nas zmysłów. obejmującego dwa powiaty: suwalski i augustowski obwodu szkolnego Oprzytomnieliśmy i znieśliśmy straszny cios, pamiętając o pozostałych

ejneñski z siedzibą w Suwałkach i mianowaniu go inspektorem. dwóch synach.

S Po czterech latach pobytu w Augustowie przenieśliśmy się zatem do Ale odbiegłam od wydarzeń 1939 roku. Pierwszym zwiastunem wojny Suwałk. Mąż miał teraz dwóch podinspektorów, panów Szepietowskiego w Suwałkach były samoloty niemieckie, które zbombardowały stację ko- i Majznera, którego przeniesiono potem do Wilna, a jego miejsce zajął pan lejową. Pierwszą śmiertelną ofiarą była nauczycielka. Mąż w inspektoracie, lm a n ch Konarzewski. Na krótko przed drugą wojną światową ponownie utworzono w obecności personelu i licznie zgromadzonych tam nauczycieli, rozerwał A w Augustowie inspektorat, a inspektorem mianowano pana Szepietow- tajną kopertę z instrukcją, co należy czynić po wybuchu wojny. Znajdowało 2006 skiego. W Suwałkach pozostał mąż z panem Konarzewskim. Mieszkając się w niej polecenie ewakuacji inspektoratu i akt nauczycielskich z przy- 2007 w tym mieście, zaprzyjaźniliśmy się z profesorem Lityńskim i jego żoną. granicznych Suwałk w głąb kraju, do miejscowości Małoryta, położonej Alfred Lityński, ichtiolog o międzynarodowej sławie, mieszkał w Starym między Brześciem a Kowlem. Zaczęło się więc niezwłocznie pakowanie do- 2008 Folwarku nad Wigrami, gdzie prowadził naukową stację hydrobiologiczną. kumentów. Pracę przerywały syreny raz po raz ogłaszające alarmy przeciw- Interesował się szczególnie sieją, żyjącą w Jeziorze Wigierskim głębinową lotnicze. Zamieszanie wywołał, jak się okazało, fałszywy alarm o zrzuceniu rybą. Na stacji hodowano te ryby w akwariach z wodą o zwiększonym bomb z gazami trującymi. Dopiero w nocy zapanował spokój. Nazajutrz ciśnieniu, przykrytych czarnymi osłonami. Kiedy oglądaliśmy je, najstarsza ze stacji kolejowej w Suwałkach wyruszył długi pociąg ewakuacyjny z do- z wyhodowanych w sztucznych warunkach siej miała osiem lat. Już za car- kumentacją różnych suwalskich urzędów i sądów oraz z urzędnikami, skich czasów wigierska sieja była pod ochroną. Profesor wydał przed wojną sędziami i ich rodzinami. Pociąg skierowano do Brześcia. Dzień był piękny wielkie dzieło o polskich rybach. Pani Lityńska pokazywała mi tę książkę10, – ciepły i słoneczny. Wszyscy jechali jak zahipnotyzowani. Pociąg stanął kiedy po wojnie odwiedziłam ją w Warszawie po śmierci jej zięcia, byłego na stacji Czeremcha. Stał dość długo, nareszcie ruszył. Co by się stało marszałka Sejmu, Władysława Kowalskiego. Profesor Lityński przeżył z nami wszystkimi, gdyby pozostał w tej Czeremsze jeszcze pół godziny? niemiecką okupację chroniony przez miejscową ludność. Został aresztowany Jechaliśmy dalej, a nad stację nadleciały niemieckie samoloty i zamieniły ją w lutym 1945 roku po zajęciu Suwalszczyzny przez bolszewików. Zmarł w gruzy. w konwoju więźniów zesłanych do Archangielska. Przyjechaliśmy do Małoryty. Wypakowano inspektorackie skrzynie Nadszedł rok 1939, dla Polski rok największej klęski i nieszczęścia. Na i nasze zabrane naprędce rzeczy. Zamieszkaliśmy u jakiegoś gospodarza. wiosnę ciągle mówiło się o wojnie, sprzeczało, a nawet wróżyło: będzie czy O jakiejkolwiek działalności inspektoratu w miejscu ewakuacji nie było nie będzie? Z uwagą słuchało się przemówienia Becka, wzmagał się nas- mowy. W kraju panował już chaos. Trudno opisać, co działo się na drogach. trój hurrapatriotyzmu. Społeczeństwo, a chyba i politycy, nie zdawali so- Ludzie w panice uciekali w różnych kierunkach. Drogi zawalone były au- bie sprawy, w jak ciężkiej sytuacji znalazła się Polska. W sierpniu ogłoszono tami, wozami, motocyklami, rowerami, w ogóle czym kto mógł, to gdzieś mobilizację. Byłam wtedy w Sejnach z matką, która prawie już ostatnim gonił. pociągiem dostała się do syna Józefa Pieńczykowskiego, który był lekarzem Od wschodu 17 września weszli do Polski bolszewicy. Na stację w Zamościu. Bratowa Kazimiera Pieńczykowska wyjechała z Sejn do Lu- kolejową w Małorycie przybyło kilka pociągów z Kowla ze sprzętem woj- blina, do siostry Janiny Zatwardowicz. W Sejnach pozostał mój brat Robert skowym i uchodźcami uciekającymi przed Sowietami. Rozeszła się pogłoska i jego syn Ryś, student leśnictwa w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiej- o przewrocie w Niemczech i zamachu na życie Hitlera. Niemcy mieli podo- skiego. Ja wyjechałam do Suwałk, do męża i synów Konrada i Zbyszka. bno opuścić zajęty już Brześć i droga kolejowa do Białegostoku i Warszawy Wojsław już nie żył, zginął śmiercią tragiczną, będąc już na trzecim roku me- miała być wolna. Oblepione ludźmi pociągi ruszyły w stronę Brześcia. My dycyny w Poznaniu. Dziewiętnastoletni chłopiec, skrajny idealista, zajmował też postanowiliśmy opuścić Małorytę. Ulokowaliśmy się na odkrytej plat- się również archeologią i studiował klasyków greckich. Znał grekę i łacinę. formie. Pogłoski o wyjściu Niemców z Brześcia okazały się fałszywe. Nasze Zdawało się, że wszystko układa mu się pomyślnie, był pogodny i cieszył nadjeżdżające pociągi zostały ostrzelane przez niemiecką artylerię. Nasi się dobrym zdrowiem. Działo się to chyba w 1930 roku. Wojek przyjechał kolejarze nie mogli się zdecydować, komu lepiej oddać tabor – Niemcom do Suwałk na ferie wielkanocne. Podczas nieobecności innych domowników w Brześciu czy bolszewikom w Kowlu. Przez dwie doby pociągi manewrowały

222 223 w pasie niczyim, ostrzeliwane przez ukraińskich dywersantów. Byliśmy W lutym 1940 roku zaczęły się okropne czasy. Bolszewicy rabowali in- głodni i zziębnięci. Gdy ostatecznie postanowiono odprowadzić pociągi do wentarz chłopów. Przeprowadzili pierwszą masową wywózkę całych rodzin

ejneñski Kowla, zeszliśmy w Małorycie z platformy i wróciliśmy na naszą kwaterę. na Sybir, do Kazachstanu, zresztą Bóg wie dokąd? W czterdziestostopniowy

S Następnego dnia weszli do tej miejscowości Sowieci. We wszystkich domach mróz ładowali do wagonów kobiety z małymi dziećmi. Dzieci marzły, zako- przeprowadzili od razu dokładne rewizje w poszukiwaniu broni. Po rewizji pywano je po drodze w śniegu. Było to najstraszniejsze wywożenie. Kiedy u nas, podczas której niczego nie znaleźli, żołnierze sowieccy aresztowali rozeszły się pogłoski o drugiej turze wywózek, nie nocowałam już u państwa lm a n ch męża i nauczyciela z Lublina, pana Tatarczuka, który przypadkowo znalazł Szepietowskich; przygarniali mnie kolejno coraz to inni znajomi. Na szczęście A się u nas wraz z towarzyszącym mu czternastoletnim chłopcem. Z miejsca nie było już w Augustowie moich chłopców. 2006 obrabowali ich z zegarków (Franek miał omegę). Przydał im się też mężowski Konrad jeszcze jesienią udał się do zajętego wówczas przez bolszewików 2007 scyzoryk. Obu mężczyzn uprowadzili w nieznanym kierunku. Można sobie Wilna, gdzie kończył studia w szkole mechanicznej na Holenderni. Zbyszek, wyobrazić moją rozpacz. Pozostałam sama z trzema chłopcami. Zostawi- który w 1939 uzyskał maturę w wileńskim liceum imienia Króla Zygmunta 2008 wszy ich, poszłam na poszukiwania. Podobno zatrzymanych mężczyzn po- Augusta, też się tam przedostał przez zieloną granicę, gdy Sowieci przeka- prowadzili do jakiejś szopy odległej od Małoryty o kilka kilometrów. Nie zali Wilno Litwinom. Zgodnie z zaleceniem ojca, chłopcy mieli próbować znalazłszy jej, wracam do domu i po drodze dowiaduję się od jakiejś kobiety, wydostać się z neutralnej jeszcze wtedy Litwy na Zachód i wstąpić do two- że widziała dwóch mężczyzn idących w stronę Małoryty. Radość nieopisana! rzonej we Francji armii polskiej. Mąż i pan Tatarczuk wrócili. Druga tura wywózek nastąpiła w kwietniu 1940 roku. Odbywały się no- Co robić dalej? Wracać? Ale dokąd? Postanowiliśmy udać się do oddanego cami. Takiej tragicznej, kwietniowej nocy ciężarówka zajechała po mnie do Sowietom Białegostoku, gdzie mieszkała moja siostra Maria Pankiewiczowa. państwa Szepietowskich. Nocowałam wtedy u pani Rybińskiej, której mąż Kiedy została wznowiona komunikacja kolejowa, udaliśmy się zatem do tego po klęsce wrześniowej dostał pomieszania zmysłów i zmarł w Augustowie. miasta. Zjechaliśmy do domu Pankiewiczów, w którym zastaliśmy też trzech Biedna wdowa została sama z małą córeczką i synem, studentem uniwer- ich synów: Kazimierza, Tomasza i Janka. Namawiali nas, żeby zatrzymać sytetu w Wilnie. Właśnie razem z nim Zbyszek przechodził zieloną granicę się u nich na dłużej, ale mąż nie lubił Białegostoku, nazywał go miastem sowiecko-litewską. Bolszewicy zapytali: „Czy jest Przyrowska?”. Ponieważ rosyjsko-żydowskim. Na razie sam pojechał do znajdującego się również pod mnie nie było, zagrozili, że jeżeli nie zjawię się do godziny jedenastej, to okupacją sowiecką Augustowa i zatrzymał się tam u państwa Szepietow- wywiozą wszystkich pozostałych mieszkańców domu. U Szepietowskich skich. Pan Szepietowski, dawny podinspektor męża, był przed wybuchem przebywała wówczas moja kuzynka Jadwiga Dąbrowska z córeczką Marysią wojny augustowskim inspektorem. Wkrótce mąż powrócił do Białegostoku, i synem Heniem, w wieku mego Zbyszka. Dali mi o tym znać. Mogłam się żeby zabrać do Augustowa nas wszystkich, to znaczy mnie, Konrada i Zbysz- nadal ukrywać, nawet Żydzi augustowscy ofiarowali mi swoją pomoc i obie- ka. Zamieszkaliśmy razem z Szepietowskimi i ich pięcioletnimi bliźniakami cywali przeprowadzić na Litwę. Nie miałam jednak sumienia, żeby dla mnie Tomkiem i Wojtkiem. Suwałki i Sejny znalazły się pod okupacją niemiecką jednej narazić dwie rodziny z dziećmi. Rano wróciłam więc do państwa Sze- i były od Augustowa oddzielone granicą. pietowskich, pod których domem czekał już na mnie spóźniony samochód. Sowieci w Augustowie byli wrogo nastawieni do Polaków, wkrótce Poddałam się tym łotrom bez zastrzeżeń. Kazali mi się prędko spakować. zaczęły się aresztowania. Franciszek przez pewien czas pracował przy uru- Mogłam wszystko ze sobą zabrać. Nie miałam do tego głowy. Widziałam chamianiu szkół, a potem został nauczycielem matematyki. Na początku tylko gromadę płaczących ludzi przy samochodzie, a w mieszkaniu osoby 1940 roku do szkoły, w której uczył, wkroczyli funkcjonariusze NKWD pakujące moje rzeczy. Poszłam do drugiego pokoju, gdzie wisiał obraz Matki i zabrali go z sobą. Od tej pory znikł jak kamień w wodę. Do dziś nic Boskiej Częstochowskiej. Uklękłam, głęboko westchnęłam, odmówiłam „Pod o nim nie wiadomo. Już po wojnie mój syn Zbyszek wyjawił mi, że ojciec Twoją obronę”. Bolszewicy czekali na mnie z niecierpliwością. Stanęłam zaraz po przybyciu do Augustowa zajął się tworzeniem tajnej organizacji z miną bojową przed żegnającymi mnie i zaśpiewałam cały nasz hymn naro- niepodległościowej Związek Wolnej Polski, do której i jego wciągnął. Ja nic dowy „Jeszcze Polska…”. Zaległa kompletna cisza. Podobno jeden Polak, o tym nie wiedziałam. Po aresztowaniu męża enkawude zrobiło w domu komunista, który był w tej grupie, zbladł, odwrócił się do okna i powiedział: rewizję, ale niczego nie znalazło. „Weźcie tę kobietę z moich oczu”. Kiedy skończyłam śpiewać, mocno

224 225 uderzyłam pięścią w stół i krzyknęłam: „Polska jest, była i będzie, bo Polska Kiedy jechałam dorożką, po drodze na jej stopnie wskoczyło dwóch jest nieśmiertelna!”. Powstał szmer, otoczenie myślało, że straciłam zmysły, milicjantów. Okazało się, że jechali do swego, znajdującego się w Łosośnie

ejneñski a ja bez łez, spokojnie, pożegnałam się ze wszystkimi. Bolszewicy z najeżo- posterunku. Spytali, skąd jestem. Odpowiedziałam, że z miasta Grodna. Byli

S nymi bagnetami wepchnęli mnie, słabą i wątłą kobiecinę do ciężarówki. Po- też ciekawi, do kogo jadę. Wyjaśniłam, że do nauczycielki, mojej koleżanki. dobno, jak mi później opowiadali, jechałam uśmiechnięta, powiewając białą Milicjanci okazali się tak uprzejmi, że zaprowadzili mnie nawet do domu, chusteczką. w którym mieszkała, i zapukali do drzwi. Nikt jednak nie otwierał, więc lm a n ch Zawieźli mnie na stację, gdzie stał już pociąg naładowany wywożonymi. odeszli, zostawiwszy mnie samą. Zauważyłam, że do tego domu było także A Było to 13 kwietnia 1940 roku. Wrzucili moje rzeczy. Były to tłumoki drugie wejście. Weszłam do znajdującej się za nim sieni i zastukałam do 2006 z pościelą, ubraniem i bielizną. Wagon był zatłoczony mężczyznami, kobie- pokoju. Drzwi otworzyła jakaś młoda kobieta, zaprosiła mnie do środka. 2007 tami i dziećmi. Wyciągnęłam poduszkę i kołdrę i tak jak stałam, położyłam Zapytałam o panią Czerniawską. Okazało się, że poszła z synem na obi- się na podłodze. Zobojętniałam na wszystko. Ludzie modlili się, śpiewali ad do Grodna i zaraz powinni wrócić. Naraz rozległ się gwizd pociągu. 2008 pieśni nabożne, dzieci płakały. Nadeszła noc. Pod sufitem wagonu za- Nieznajoma młoda kobieta pochyliła się nad kołyską dziecka i zaczęła palili lampę, która się ledwie tliła. Zdrzemnęłam się trochę, gdyż byłam płakać. zupełnie wyczerpana i fizycznie, i psychicznie. Naraz, chyba w tym śnie, – Czy pani słyszy? – wyszeptała. – Pociąg już odszedł. Wywieźli nim ujrzałam młodszego syna Zbyszka. Patrzył na mnie swoimi dużymi oczy- moją ciotkę. ma. Zerwałam się z podłogi, coś mi powiedziało: „Uciekaj! Za wszelką cenę Zorientowałam się w sytuacji. Dom mógł być pod obserwacją, a po- musisz wyjść z tego pociągu śmierci”. Ta myśl owładnęła mną całkowicie. nieważ miałam w torebce zdjęcie męża i inne dokumenty, zawiązałam je Zaczęłam obmyślać sposób ucieczki. Zwróciłam się do jakiegoś człowieka w chusteczkę i poprosiłam, żeby mi to chwilowo schowała pod becik dziecka. i powiedziałam: „Proszę zaopiekować się moimi rzeczami, jeżeli tu nie wrócę, Bałam się tych milicjantów, którzy niedaleko mieli posterunek i mogli tu i podzielić się nimi z innymi. Poproszę tylko, jeśli można, o dużą chustę”. w każdej chwili zajrzeć. Jedna z kobiet wyciągnęła ją ze swego tłumoka i podała mi. Niebawem przyszła do tej kobiety pani Czarniawska po klucze. Zoba- Kiedy pociąg zatrzymał się na dłużej w Grodnie koło dziesiątej rano, czywszy mnie, zdziwiła się bardzo i zaraz zapytała o mego męża. Bałam się w wagonie zrobił się wielki ruch. Ludzie zaczęli wołać, żeby odryglować wymówić jego nazwiska przy tej nieznanej kobiecie, ale Czarniawska mnie drzwi, żeby można było wysiąść za swoją potrzebą. Pociąg obstawiło woj- uspokoiła, mówiąc, że to są swoi ludzie. Kiedy weszłyśmy do jej pokoju, sko złożone z Kałmuków. W pewnej chwili żołnierz uchylił drzwi. Ja, okryta powiedziałam, że przed godziną uciekłam z pociągu. Ukrywała mnie przez chustą, stałam najbliżej wyjścia. Gdy tylko stało się to możliwe, wyskoczyłam tydzień, dłużej było niepodobna. Ponieważ jej syn student uczył wtedy z pociągu i nie oglądając się za siebie, ruszyłam wzdłuż tego olbrzyma. w szkole we wsi Bohatyry, wynajętymi końmi, w przebraniu wieśniaczki, Raptem zatrzymał mnie żołnierz: pojechałam do tej puszczańskiej wsi jako jego ciotka. Żeby stamtąd przejść – Kuda idiosz? – zapytał. lasem przez zieloną granicę do Sejn, miałam umówionego przewodnika, Odpowiedziałam po rosyjsku: który miał mnie przeprowadzić bezksiężycową i bezgwiezdną nocą. Jednak – W Łosośnu. przewodnik ten nie podjął się zadania, powiedział, że nie ma sumienia, gdyż Żołnierz widocznie pomyślał, że jakaś kobiecina zabłądziła, i od- nie znając okolicy nie dam sobie rady po przejściu granicy: albo zabłądzę powiedział: w lesie, albo trafię na posterunki straży granicznych. – Wiernus’ na wokzał11. Nie było rady. Wróciłam do pani Czerniawskiej i postanowiłam wyjechać Szybko przebiegłam przez tory i znalazłam się na grodzieńskim dworcu. do Białegostoku. Odprowadziła mnie na dworzec w Grodnie. Okryta chustą, Wyszłam do miasta, złapałam dorożkę i kazałam się wieźć do Łosośny, do stanęłam w długiej kolejce do kasy biletowej. Spod tej chusty dostrzegł mnie szkoły. Tam postanowiłam szukać ratunku, bo nauczycielką w tej szkole, naraz jakiś Żyd i ni z tego, ni z owego zapytał: „A jak tam pan Robert?”. należącej przed wojną do inspektoratu suwalsko-augustowskiego, była pani Chodziło o mieszkającego w Sejnach mego brata. Odpowiedziałam, że nie Czerniawska, którą znałam osobiście i która powiedziała mi kiedyś, że wiele znam takiego, a na to mój rozmówca: „Niech się pani nie boi, ja nie jestem zawdzięcza panu inspektorowi Przyrowskiemu. żaden szpicel, sam wyjeżdżam w świat”.

226 227 Szczęśliwie dotarłam do Białegostoku, wzięłam dorożkę i kazałam iść piechotą. Tak w wigilię pierwszego maja doszliśmy do wsi Sokoły, się wieźć do mojej siostry Maniulki Pankiewiczowej na ulicę Koszykową. przed którą ujrzeliśmy przy przydrożnym krzyżu dużo modlących się

ejneñski Zmieniłam jednak decyzję i zatrzymałam się, nie dojeżdżając do Koszykowej, i śpiewających nabożne pieśni ludzi. Odprawiali oni już nabożeństwo ma-

S przed domem mojej ciotki Aleksandry Mitkiewiczowej przy ulicy Wiktorii. jowe. Przyjechałam w nocy, ucieszyły więc mnie światła w oknach. Ciocia Olesia Przewodnik był średniego wieku. Pouczył mnie, żeby nazywać go po nie wiedziała, co się z nami dzieje i była zaskoczona moim nagłym poja- imieniu i mówić, że idziemy do mojej chorej córki, a jego żony. Miałam więc lm a n ch wieniem się. Opowiedziałam jej wszystko po kolei. traktować go jak zięcia. Byłam już mocno szpakowata i mogliśmy stanowić A U cioci zastałam dobrą moją znajomą z Sejn, córkę aptekarza taką parę powinowatych. We wsi przewodnik poszedł do sołtysa, pokazał 2006 Domosławskiego, wdowę po mecenasie Olszewskim, który jako oficer re- mu jakieś papierki i zostaliśmy zaprowadzeni do jednej z chat, w której 2007 zerwy zginął w pierwszych dniach wojny. Państwo Olszewscy z synkiem mieliśmy przenocować. Zapadł już wieczór. Po spożyciu kolacji weszłam Jurkiem mieszkali na stałe w Białymstoku. Teraz pani Olszewska za wszelką do małej izdebki, położyłam się na saskim szlabaniku, wcisnęłam tłumoczek 2008 cenę chciała przez zieloną granicę przedostać się do Warszawy. Zlikwidowała pod głowę i będąc bardzo zmęczona po pieszej wędrówce, szybko zasnęłam. swoje mieszkanie i chwilowo znalazła schronienie u mojej ciotki. Dzięki Bogu Mój Stacho, bo tak kazał do siebie mówić przewodnik, zawarł znajomość rodzinę mojej siostry na Koszykowej zastałam w komplecie. z chłopami i w sąsiedniej izbie wiódł z nimi rozmowę o wojnie i bolsze- Przybycie do Białegostoku nie zmieniło mojej sytuacji. Nie miałam wikach. Zanim zasnęłam, usłyszałam z tej rozmowy takie zdanie: „Żebym bolszewickiego paszportu, wszystkie dokumenty moje, jak również męża, miał chociaż ze stu takich jak ja i dobrze uzbrojonych, to bym przegnał tę zakopałam w szklanych słoikach w piwnicy w Łosośnie. Tu bałam się hołotę z Białegostoku”. narażać Pankiewiczów, a zwłaszcza ich młodych synów, oraz ciotki, wdowy Gdy w nocy przecknęłam się, poczułam swąd spalenizny i wydobywający po pułkowniku. Zatem obie, ja i pani Olszewska, zaczęłyśmy szukać prze- się z kuchni dym. Zaraz też buchnął tam płomień. Narobiłam alarmu, wodnika, gdyż i ja kierowałam się na Warszawę, żeby stamtąd udać się do zbudziłam domowników i ogień ugasili. Okazało się, że gospodyni piekła Zamościa, do zamieszkałego tam brata lekarza Józefa i przebywającej u niego chleb i nierozważnie garnek z wygarniętymi z pieca węglami postawiła przy matki. Dowiedziałyśmy się, że amatorzy przejścia przez zieloną granicę do drewnianej ścianie. Tak to, przebudziwszy się znienacka, uratowałam dom Warszawy nawiązują kontakty w kościele farnym. Poszłyśmy tam pewne- od pożaru, za co jego mieszkańcy byli mi bardzo wdzięczni. Na drugi dzień go ranka i zgłosiły gotowość przyłączenia się do grupy przewodnika, który po mlecznej kawie z kanapkami od ciotki i po koniaku wynajętymi końmi miał też przeprowadzić kilku księży. Ów przewodnik miał przyjść do ciotki, ruszyliśmy dalej. Jazda była dla mnie ulgą, bo maszerując poprzednio w la- żeby sprawę dokładnie omówić. Zgłosił się rzeczywiście. Na ciotce zrobił złe kierkach, otarłam sobie stopy. Teraz włożyłam ofiarowane mi na drogę przez wrażenie. Zaczęła nam odradzać korzystanie z jego usług. Pani Olszewska panią Olszewską wygodniejsze szłapaki. usłuchała ciotki i zrezygnowała, ale ja się nie ulękłam i ustaliłam warunki, Dojechaliśmy do wsi Rosochate, w której przewodnik zbierał komplet. dzień i miejsce zbiórki. Ciotka, jak mogła, wyekspediowała mnie na drogę, Wbrew oczekiwaniom pierwszy maja okazał się dniem niebezpiecznym, szwagier sprzedał moje futro (brajtszwance), a najstarszy siostrzeniec Kazik gdyż wielu pijanych żołnierzy opuściło swoje placówki i włóczyło się po Pankiewicz, z młodziutką żoną Halinką, odprowadzili mnie w wyznaczonym okolicy. W Rosochatem zatrzymaliśmy się więc na dłużej. Zamieszkaliśmy dniu w umówione miejsce. Miałam na sobie letni płaszcz, na nogach lakierki u zamożnych gospodarzy, którzy bali się wywożenia; inwentarz roz- w botach, w niedużym węzełku chustkę, którą okryłam się wyskakując prowadzili do innych ludzi, nie nocowali w domu i przychodzili do swe- z wagonu, koniak, wodę kolońską, kanapki. go gospodarstwa rano. Na noc zostałam w mieszkaniu sama. Przede Do przejścia granicy przewodnik wybrał dzień pierwszego maja, święto wszystkim wymoczyłam nogi, oblałam skaleczone stopy wodą kolońską, bolszewików, licząc na mniejszą w tym dniu ich czujność. Sam przebrał się zabandażowałam je podartą koszulą. Nie mając żadnych dokumentów, za rybaka. Miał wędkę i spory zapas haczyków chętnie kupowanych przez w razie zjawienia się w domu bolszewików, miałam udawać wariatkę. Na żołnierzy. następny nocleg gospodarze zalecili mi stodołę, gdzie były podwójne drzwi, Wynajętym wozem z woźnicą ruszyliśmy w drogę we dwoje, ale na wszelki wypadek niezamykane. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam, że ci niedaleko zajechaliśmy, gdyż most na rzece był zerwany. Dalej trzeba było poczciwi ludzie na sianie w stodole przygotowali dla mnie prześcieradło,

228 229 poduszkę i pierzynę. Spałam jak królowa. Gdy obudziłam się nazajutrz, jest okupacja tego drugiego strasznego wroga. Otoczyliśmy przewodnika ujrzałam wynurzającą się z siana czyjąś głowę. Stanął przede mną jakiś i całowali go ze łzami w oczach, dziękując, że nas uratował.

ejneñski mężczyzna i powiedział: „Dokąd się pani wybiera? Ja już trzeci raz idę Musieliśmy jeszcze przejść kawałek do umówionego miejsca, gdzie

S i nie mogę dojść”. Zastanowiło mnie to powiedzenie. Mężczyzna, który spał były przygotowane konie. Tam umyliśmy się i zostali poczęstowani kawą w sianie w ubraniu, wyskoczył ze stodoły i zanucił: „Mazurek, mazureczek, i chlebem. Potem, już bez przewodnika, pojechaliśmy na stację kolejową kujawiak, kujawiaczek…”. Dowiedziałam się, że był to pewien adwokat Czerwony Bór. Bilety sprzedała nam urzędniczka Polka, nie pytając lm a n ch z Białegostoku. o żadne dokumenty. Na peronie zobaczyliśmy spacerujących niemiec- A Wkrótce wyruszyliśmy końmi ze wsi w kierunku granicy. Było nas sied- kich żandarmów. Wsiadłam do pociągu i ogarnęła mnie wielka radość. Oto 2006 mioro, między innymi dziennikarz z żoną w futrze z fok, kobieta z chłopcem, w podartym o druty płaszczu, w lakierkach i botach od śniegu, z małym 2007 ów adwokat. Do samej granicy trzeba było dojść pieszo. Przy granicznych tłumoczkiem jadę do kochanej Warszawy, naszej stolicy. W pociągu było drutach mieliśmy się znaleźć ciemną nocą. Niestety, nie zdążyliśmy. Zaczęło gwarno. Przekupki wiozły żywe kury i inne wiejskie prowianty. 2008 świtać, a my byliśmy na odkrytym polu. Należało się ukryć, ale gdzie? Prze- Z Warszawy pojechałam odchodzącą z ulicy Nowogrodzkiej kolejką wodnik dostrzegł duży dół po wyjętych kartoflach, lekko przysypany słomą. elektryczną do Komorowa, do willi „Limba”, której właścicielami byli Kazał nam włazić do tego dołu. Siedzieliśmy tam prawie pół dnia, szczękając Juraszyńscy. On, były dyrektor gimnazjum imienia Mickiewicza, był mężem zębami z zimna. Całe towarzystwo rozgrzewałam moim koniakiem. Potrze- mojej ciotecznej siostry z domu Ilińskiej. Juraszyńscy przyjęli mnie bardzo by fizjologiczne załatwialiśmy w kącie dołu, gdy inni zamykali oczy. Naraz serdecznie. Po wypoczęciu i doprowadzeniu do przyzwoitego stanu mojej zjawił się jakiś człowiek, zajrzał do nas i zapytał: „Ile was tu jest?”. Rozmowę garderoby wyjechałam do Lublina, gdzie zatrzymałam się u bratowej Kazi- z tym człowiekiem podjął przewodnik. Coś tam szeptali, a w końcu ów przy- miery Pieńczykowskiej, żony Roberta, która wtedy mieszkała w Lublinie ze bysz kazał nam siedzieć cicho i zapowiedział, że gdy się ściemni, weźmie nas swoją siostrą Janiną Zatwardowiczówną, lubelską nauczycielką. Od bratowej do siebie. Po pewnym czasie przyniósł nam w dużym wiadrze gorący krup- dowiedziałam się o tragicznym losie Roberta i ich jedynego syna Rysia. Po nik i chleb. Jedliśmy z wielkim apetytem. Tak jak zapowiedział, w nocy ten wybuchu wojny pozostali oni w Sejnach i wkrótce zostali przez Niemców miejscowy chłop wyprowadził nas z dołu, zaprowadził do swego obejścia wywiezieni do obozu koncentracyjnego w Gusen. Później okazało się, że i kazał włazić po drabinie na wyżki obory, w której stały krowy. Polecił obydwaj tam zginęli. zachowywać się bardzo cicho, żeby niczego nie usłyszał jego sąsiad, który Po dwutygodniowym pobycie w Lublinie pojechałam do Zamościa do mógłby nas wydać bolszewikom. W tej samej oborze stały krowy owego brata Józefa, u którego przebywała matka. Brat mieszkał na ulicy Lwowskiej groźnego sąsiada, co nakazywało zachować szczególną ostrożność. na Nowym Mieście. Był czerwiec 1940 roku. Przypominam sobie niezwykłe Na słomie na wyżkach przeleżeliśmy całą noc. W tym czasie nasz nowy spotkanie z matką. Staruszka szła zamyślona do kolegiaty na nieszpory gospodarz i przewodnik badali teren. Rano dostaliśmy wiadro kaszy i nadal w oktawę Bożego Ciała. Kiedy przeszła i nie zauważyła mnie, szybko pozostawaliśmy w ukryciu. Dopiero kiedy zupełnie się ściemniło, przewod- wróciłam i stanęłam przed nią. Matka krzyknęła: „Salutka!” i osunęła się na nik kazał nam po cichu złazić z wyżek. Zaczął się najtrudniejszy marsz na kolana, jakby zobaczyła kogoś z tamtego świata. Poszła ze mną do domu. przełaj przez polne bruzdy i miedzy. Co pewien czas nad znajdującą się przed Była wielka radość. U brata spędziłam całą okupację niemiecką. nami granicą rozbłyskiwały światła reflektorów. Przewodnik rozkazywał: Z Zamościa, nazywanego przez Niemców Himmlerstadt, często „Padnij! Wstań! Padnij! Wstań!”. Niosła nas jakaś niezwykła siła. Skąd się wyjeżdżałam do Żdżannego w powiecie krasnostawskim, majątku ona brała? Byliśmy jak zahipnotyzowani. Gdy padałam, słyszałam przy zie- dzierżawionego przez mego szwagra Mariana Lewandowskiego od mi bicie swego serca. Było już szaro, kiedy doszliśmy do wysokich i gęstych hrabiny Smorczewskiej. Za Lewandowskiego wyszła moja siostra Ewa bolszewickich drutów. Dziennikarz miał specjalne nożyce do ich przecina- Pieńczykowska. W Żdżannem też było nie najlepiej. We wrześniu 1939 roku nia. Po otwarciu drogi padła komenda: „Kobiety i dzieci naprzód!”. Teraz wpadli tam na krótko bolszewicy i zagrabili szwagrowi połowę inwentarza. rzuciliśmy się ku oddalonym o pięćset metrów drutom niemieckim. Te były Potem zagospodarowali się Niemcy. Po wybuchu wojny niemiecko-sowiec- rzadsze. Znowu poszły w ruch nożyce i wreszcie znaleźliśmy się na ziemi kiej na Zamojszczyźnie zaczęły się tworzyć bandy, które napadały na dwory. okupowanej przez Niemców. Nie zdawaliśmy sobie wtedy sprawy, czym Walczyła z nimi tak zwana granatowa policja. Dwa razy byłam świadkiem

230 231 napaści dokonanych w biały dzień. Trudno opisać, cośmy wtedy przeżyli. że ich verstehe und spreche sehr wenig i że ich gehe hier zu arbeiten14. Potem Żdżanne było dużym majątkiem ze stawami rybnymi i pięknym parkiem. zapytałam, czy zna francuski? Szef kasyna był oficerem Wehrmachtu, znał

ejneñski Stały tam jeszcze ruiny pałacu spalonego w pierwszej wojnie światowej. język rosyjski i czeski. Odpowiedział, że mają tu dosyć młodych, i zapytał,

S Smorczewscy mieszkali w dużym, murowanym domu o kilku piętrach, kto mnie tu przysłał? Powiedziałam, że Niemka z Arbeitsamtu. Zaśmiał się Lewandowscy – w drewnianym domu rządcy na terenie parku. Pod koniec i odrzekł po polsku: „Ona jest głupia”, napisał zaświadczenie, że nie nadaję wojny Niemcy zabrali ten majątek na Liegenschaft12 (majątek ziemski skarbu się do pracy w kasynie i odesłał do domu. lm a n ch państwa). Po tym zdarzeniu szybko ulotniłam się z Zamościa, wyjechawszy do A W okupowanym przez Niemców Zamościu działy się dantejskie sceny. Żdżannego. Byłam tam, kiedy Niemcy wycofali się za Bug i zaczęli opuszczać 2006 Rozstrzelany został starosta Michał Wasowski, którego znałam jako stu- Zamojszczyznę. Wróciłam do Zamościa i ledwie zdążyłyśmy z moją matką 2007 denta, i wielu innych mieszkańców miasta. Widziałam, jak ulicą Lwowską i matką mojej bratowej Pieńczykowskiej, panią Poznańską, wyjechać do Niemcy pędzili Żydów. Strzałami zabijali starców, którzy nie mogli nadążyć. Nałęczowa, gdzie brat miał letniskową willę. Jechałyśmy bydlęcym wago- 2008 Na ulicy zostało wiele trupów. Zaczęły się też uliczne łapanki; ludzie bali nem, bo wiozłyśmy dwie krowy i zapasy mąki i cukru. Brat ze swoją żoną się wychodzić z domów, szczególnie młodzi. Raz zdarzył się taki wypadek: i dwiema córeczkami: Alinką i Krysią wyjechał do Radecznicy. Zaraz esesmani gonili młodą dziewczynę. Ta, nie mając gdzie się ukryć, wskoczyła po ich wyjeździe wpadli do Zamościa Ukraińcy, a nie zastawszy nikogo do studni. Gdy ją wyciągnęli, już nie żyła. Pogrzeb dziewczyny stał się wielką w domu, zdemolowali bratu gabinet. Gdy przybyłyśmy do Nałęczowa, patriotyczną manifestacją. Kiedy w kościele spoczywała w trumnie zarzu- Niemcy właśnie w popłochu z niego uciekali. Była to chwila wielce radosna, conej kwiatami, wszedł raptem nieznany nikomu elegancki pan w czarnym a jednocześnie dla mnie niebezpieczna, bo akurat znajdowałam się w drodze garniturze, złożył kwiaty, na trumnie położył order Virtuti Militari i znikł. ze stacji kolejowej do willi brata, przewożąc wozem mąkę i cukier. Jeden Na pogrzebie zebrały się tłumy narodu. worek cukru wypadł z wozu i trzeba było zawrócić, żeby go zabrać; moja Brat mój Józef, lekarz internista, znany był w Zamościu także jako pe- dłuższa nieobecność bardzo zaniepokoiła matkę. Na szczęście nic więcej mi diatra. Widziałam wiele kobiet, które przychodziły do niego z niemowlętami. się nie przydarzyło. Podczas okupacji zdarzył się taki wypadek: zachorowało dziecko eses- Była wtedy straszna susza, tumany kurzu unosiły się w powietrzu, mana, komendanta miasta Zamościa. Leczyło je wielu lekarzy, oczywiście a Niemcy na oślep pędzili przed siebie. Nagle nastąpiła dziwna cisza. Na niemieckich, bo Niemcy do Polaków nie mieli zaufania. Brat pracował niebie wisiały nieruchomo balony zaporowe, od strony Puław dochodziły w ubezpieczalni. Pewnego dnia przyszedł do domu blady i przygnębiony; odgłosy artyleryjskich wystrzałów. Podobno Niemcy tam trzymali się jesz- powiedział, że komendant wezwał go do zbadania jego dziecka, bo słyszał cze. Na drugi dzień weszły wojska radzieckie maszerujące na Warszawę. od ludzi, że doktor Pieńczykowski to dobry „dziecinnik”. Choroba okazała Bez przerwy ciągnęły długie kolumny, a radzieckie kobiety chorągiewkami się groźna, rokowania nie były pomyślne. Wszyscy baliśmy się, żeby w ra- wskazywały kierunek. Widok był imponujący. Ludność Nałęczowa ze łzami zie śmierci komendant nie kazał rozstrzelać lekarza Polaka. Matka chodziła radości i kwiatami witała to wojsko. do kościoła Świętego Krzyża i modliła się gorąco o zdrowie niemieckiego Ponieważ zbliżała się jesień, ja z matką postanowiłyśmy opuścić malca. Szczęśliwie dziecko wyzdrowiało. Niemcy powiedzieli, że doktor Nałęczów i dołączyć do reszty rodziny znajdującej się na wyzwolonych już Pieńczykowski ist gut. ziemiach. Wojskową ciężarówką dotarłyśmy do Krasnegostawu, do opusz- Moją osobą zainteresował się Arbeitsamt. Dostałam wezwanie do sta- czonego przez jakiegoś folksdojcza majątku, którego administracją zajął się wienia się w kasynie oficerskim, gdzie miałam pracować jako sprzątaczka szwagier Lewandowski. Byłyśmy u Lewandowskich kilka tygodni, a potem i pomywaczka. Niepodjęcie tej pracy groziło wywózką na roboty do Nie- furą pojechałyśmy do Zamościa, dokąd wcześniej powrócił z Radecznicy brat miec. Myślałam, jak wybrnąć z tej opresji? Pamiętam, ubrałam się przy- Józef. zwoicie i poszłam do tego Arbeitsamtu zaopatrzona w świadectwo lekarskie, W Zamościu spędziłam zimę 1944/1945. Gdy dowiedziałam się, że że jestem chora na serce i mam Hexenschuss13. Kiedy pokazałam te papiery, syn mój Zbyszek uciekł z niewoli niemieckiej i przybył do Sejn, żadna siła niemiecka urzędniczka podarła je i poleciła, żebym natychmiast stawiła się nie mogła mnie już powstrzymać, żeby się z nim nie połączyć. Zaczęłam w kasynie. Poszłam tam i zgłosiłam się do szefa. Gdy się zjawił, powiedziałam, się przygotowywać do wędrówki do syna i własnego domu. Ryzyko

232 233 było wtedy duże. Postanowiłam zabrać ze sobą tylko walizkę i niewielki i poprosiłam o postaranie się o jakąś lokomocję do przewiezienia na dworzec tłumoczek z niezbędnymi rzeczami. Między innymi miałam butelkę spi- walizki. Córka staruszki przyprowadziła rikszę, którą ciągnął zaprzęgnięty

ejneñski rytusu i kilka ćwiartek wódki. Z Zamościa do Lublina jechałam pociągiem. do niej człowiek.

S Tak jak w 1940 roku, zatrzymałam się u bratowej, żony Roberta, i jej sio- Dworzec był pełen ludzi czekających na odjazd jakiegoś pociągu w kie- stry. Zaczęłam kombinować, jak się dostać do Warszawy. Nie było innego runku Białegostoku. Z tobołami i walizkami siedzieli na gołej ziemi peronów. sposobu, tylko ciężarówką wojskową. Po kilku dniach udało się ją znaleźć, Ostrzeżono mnie, żeby bardzo uważać na rzeczy, bo sowieccy żołnierze lm a n ch a obsada zgodziła się za wódkę zabrać mnie ze sobą. Można sobie wyobrazić strasznie kradną. Nie pamiętam, jak długo trzeba było czekać, aż wreszcie A tę podróż. Żołnierze sowieccy wieźli mnie, jak to się mówi: „jak diabeł swoją nadjechał jakiś pociąg. Ulokowałam się na odkrytej platformie. Pociąg ruszył, 2006 matkę”. Zatrzymali się na Pradze. Wysiadłam na ulicy Brukowej już w nocy. jak się okazało, w kierunku Siedlec. Przejeżdżaliśmy przez Treblinkę, znaną 2007 Była ciemna i pusta, w mroku majaczyły częściowo rozwalone domy ze z obozu zagłady Żydów. Potem przeprawialiśmy się promem przez rzekę zwisającymi balkonami, gdzieniegdzie migotało słabe światełko. Ogarnęło i wsiedli do drugiego pociągu, który zatrzymał się w nocy jakieś pięć kilo- 2008 mnie przerażenie, cała dygotałam. Podeszłam pod bramę domu, w którym metrów przed stacją w Białymstoku. Od tej podróży pomagali mi jadący świeciło się okno na piętrze. Brama była zamknięta. Zaczęłam się gwałtownie również do miasta dwaj młodzi chłopcy. Poznałam też osobnika, który dobijać. Po jakimś czasie zobaczyłam przez judasza ludzkie oko. Błagałam, mówił, że walczył pod Tobrukiem, a teraz jest jakimś komendantem. Ten żeby mnie wpuszczono chociaż za bramę. Drzwi się otworzyły. Wyszedł bohater zaofiarował mi swoją opiekę i nocleg u siebie w Białymstoku, bo z nich mężczyzna, prawdopodobnie dozorca. Ujrzawszy samotną kobietę, miał tam żonę i mieszkanie. Poprosiłam go, żeby i chłopcy, którzy nieśli wziął moją walizkę i po schodach doprowadził mnie do drzwi mieszkania, moją walizkę, mogli u niego przenocować, na co się zgodził. Rzeczywiście, w którym paliło się światło. Kazał mi pukać i prosić o nocleg, a sam się zaprowadził nas do siebie, a żona przygotowała dla mnie łóżko. Byłam zach- ulotnił. Otworzyła mi młoda kobieta, przystojna brunetka, powiedziałam, wycona jej gościnnością. skąd i dokąd jadę, poprosiłam o kąt do przenocowania, deklarując dwieście Na drugi dzień z rana moi chłopcy ulotnili się. Zatem zostawiłam na złotych za tę uprzejmość. Kobieta zaprosiła mnie do pokoju. Zastałam tam razie swoje rzeczy, zanotowałam nazwę ulicy i numer domu i poszłam do dwóch młodych mężczyzn i jeszcze jedną kobietę, blondynkę. Siedzieli przy siostry Pankiewiczowej na Koszykową. Nie wiedziałam, czy ją zastanę, stole, na którym stała litrowa butelka wódki, leżał chleb i kiełbasa. Kiedy czy Pankiewiczowie nie zostali wywiezieni przez Sowietów, czy ich dom weszłam, panowie powstali i powitali mnie przysłowiem: „Gość w dom, Bóg ocalał w bardzo zniszczonym mieście. Ten na szczęście stał i oni w nim byli. w dom”. Zaprosili do stołu, napełnili kieliszki i krzyknęli: „Niech żyje AK!”. Jakież było zdziwienie, gdy się pojawiłam. Skąd się wzięłam? Opowiada- Wychyliłam kieliszek na cześć AK, zrobiło mi się raźniej na duszy. Podróż niom nie było końca. Pankiewiczowie zaniepokoili się, gdy powiedziałam, w odkrytej ciężarówce bardzo mnie zmęczyła, pragnęłam tylko jak najszyb- że zostawiłam rzeczy u przygodnie poznanego człowieka. W mieście grasują ciej położyć się. Położono mi w kącie na podłodze materac. Rzuciłam się na złodzieje i rabusie, właśnie tej nocy na ich ulicy była strzelanina. Usłyszawszy to posłanie, trzymając kurczowo torebkę w ręku, odmówiłam „Pod Twoją więc o moim bagażu, szwagier szybko się ubrał i kazał zaprowadzić pod za- obronę” i momentalnie zasnęłam kamiennym snem. notowany adres. W mieszkaniu była żona owego komendanta. Obwiązane Obudziwszy się nazajutrz, nie zdawałam sobie sprawy, gdzie jestem. sznurami walizka i tobołek zdawały się być nietknięte. Kiedy u Pankiewi- Kiedy oprzytomniałam, rozejrzałam się po pokoju. Stwierdziłam, że znajduję czów rozpakowałam walizkę, okazało się, że nie ma w niej ubrania i bielizny. się w nowej sytuacji – torebka i rzeczy były w porządku, ale towarzystwo, Pozostały natomiast wiktuały, w które zaopatrzono mnie w Zamościu: masło, które mnie przyjęło, zniknęło. W pokoju siedziała staruszka. Zaczęłam z nią ciasto i kilka butelek alkoholu. rozmawiać. Dowiedziałam się, że straciła syna i zięcia w powstaniu warsza- Właśnie ta pozostawiona wódka umożliwiła mi dojechanie do Sejn. wskim i teraz utrzymuje siebie, córkę i wnuczkę z wynajmowania mieszka- Z daleka pokazywałam ćwiartki kierowcom przejeżdżających drogą sowiec- nia przygodnym gościom. Myślałam tylko, żeby jak najszybciej dostać się kich ciężarówek i pytałam o kierunek jazdy, na ogół samochody zatrzymywały na Dworzec Wileński i wyjechać do Białegostoku. Po śniadaniu składającym się, a żołnierze mówili: „No, sadis’, matuszka”. Tak w ciągu dnia dojechałam się z czarnej kawy i kanapek przygotowanych w Lublinie przez bratową, z Białegostoku do Suwałk. Na szczęście zastałam tam doktorostwo Moro- którymi podzieliłam się z gospodynią, wynagrodziłam ją za przenocowanie zów, naszych przyjaciół, i zatrzymałam się u nich kilka dni. Z Suwałk do

234 235 Sejn jechałam karetką. Tłukłam się w niej cztery godziny. Zamieszkałam w Biurze Konstrukcyjnym Przemysłu Motoryzacyjnego w Warszawie. początkowo u wspomnianej już kuzynki Jadwigi Dąbrowskiej, której Obecnie jest starszym inżynierem normalizacji w Przemysłowym Instytucie

ejneñski wcześniej, jeszcze wtedy, kiedy miasteczko było okupowane przez Niem- Motoryzacji. Jako normalizator uczestniczy w międzynarodowych konferen-

S ców, udało się tam przedostać z zajętego przez Sowietów Augustowa. cjach. Ponieważ zna włoski, tłumaczył dokumentację techniczną, potrzebną W moim domu zakwaterowali się sowieccy oficerowie. do rozpoczęcia w Polsce wyrobu włoskich samochodów firmy „Fiat”. Mój młodszy syn Zbyszek był nauczycielem w oddalonej od Sejn Wracam do moich losów. Po krótkim pobycie u kuzynki Jadwigi lm a n ch o dwadzieścia kilometrów wsi Frącki w Puszczy Augustowskiej. Uciekłszy Dąbrowskiej wróciłam do swojego domu. Był on jeszcze częściowo zajęty A od Niemców, usiłował przedrzeć się do Warszawy, do powstania warsza- przez sowieckich oficerów, ale uznali moje prawa choziajki, udostępnili 2006 wskiego, a gdy się to nie udało, przedostał się na wyzwolony już skrawek jeden pokój i pozwolili korzystać z kuchni. Odzyskałam też ogród. Pod- 2007 Suwalszczyzny. Razem z jednym z nielicznych ocalałych tam nauczycieli, pa- czas okupacji moją posesję zajął Niemiec Fischmeister, zarządca pobliskich nem Antonim Żegarskim, zorganizował szkołę w leżących na skraju puszczy stawów rybnych. Mieszkanie urządził według swego gustu. W ogrodzie 2008 Gibach, a potem już samodzielnie w owych Frąckach, tuż za przebiegającym nad Marychą znajdowało się mauzoleum zmarłego tragicznie mego syna przez jezioro Serwy frontem sowiecko-niemieckim. Po przesunięciu się Wojsława, który w pozostawionym liście wyraził pragnienie, żeby tam go frontu na zachód na terenie puszczy podjęła działania, tym razem prze- pochować. Niemiec zniszczył grobowiec, wyrzucił trumnę, kazał porąbać ciwko Sowietom i narzucanej przez nich komunistycznej władzy, polska krzyż stojący nad sztuczną sadzawką i piękne, rosnące nad nią wierzby, partyzantka AK, potem WiN. Dla mieszkańców puszczańskich wiosek były zrównał z ziemią klomb obsadzony różami i otoczony granitowymi to ciężkie czasy. W lecie 1945 roku Sowieci przeprowadzili wielką obławę słupkami z przeciągniętym przez nie grubym, żelaznym łańcuchem. Cały na partyzantów. Do lasów weszły wycofane z Prus Wschodnich sowieckie ogród zaorał. Bratowa moja, która do Sejn wróciła jeszcze podczas okupacji, wojska. We Frąckach stanął cały sztab. Partyzantki nie zlikwidowali, nato- po wywiezieniu do obozu jej męża i syna, pochowała Wojsława w rodzin- miast aresztowali, a następnie wymordowali, gdyż zaginął po nich wszelki nym grobie na nowym cmentarzu razem z przesłanymi jej z Gusen prochami ślad, wielu ludzi według sporządzonych przez NKWD list. Na tych listach swego męża Roberta i syna Mariana. znalazł się również Zbyszek, ale udało mu się uciec i schronić w Białymstoku Dom był ogołocony. Część wyrzuconych przez Niemca moich mebli na zorganizowanym tam wakacyjnym kursie dla nauczycieli. Mimo moich zabrali mieszkańcy zamieszkałej przez biedotę tak zwanej Koziarki, której nalegań i zaoferowaniu mu posady w Sejnach i Suwałkach, po zakończeniu drewniane domy strawił doszczętnie wzniecony przez Niemców pożar. obławy powrócił do swoich Frącek. W następnym roku został uwięziony Część cenniejszych rzeczy – piękna ćmielowska porcelana, kilka obrazów, i kilka tygodni przetrzymywany w piwnicach UB w Suwałkach. Zarzucanej w tym jeden znanego malarza Józefa Ryszkiewicza – została w końcu sier- mu przynależności do partyzantki nie potrafili mu udowodnić i ostatecz- pnia 1939 roku zakopana. O miejscu ukrycia wiedział zatrudniony przez nie zwolnili. Po tym doświadczeniu Zbyszek zdecydował się wyjechać do męża przy urządzaniu ogrodu-mauzoleum, a potem przy jego pielęgnacji, Warszawy. Podjął studia humanistyczne na Uniwersytecie Warszawskim, niejaki Pietranis, Litwin z pobliskiej wsi Zagówiec. Mąż darzył go pełnym został dziennikarzem, redaguje czasopismo dla młodzieży „Młody Technik”. zaufaniem i właśnie ów Pietranis miał czuwać nad naszym dobrem pod- Starszy mój syn Konrad, który po ukończeniu gimnazjum w Suwałkach czas naszej nieobecności w Sejnach. Okazał się jednak chętnym i usłużnym ukończył szkołę mechaniczną w Wilnie, został wydany przez Litwinów współpracownikiem Niemców, którym wydał schowane rzeczy. Ciężko mi Niemcom i wysłany na roboty przymusowe do Lipska, gdzie pracował było bardzo samej. Od głodu ratował mnie Zbyszek. Za naukę w tej swojej w bardzo ciężkich warunkach w odlewni żelaza. Przeżył tam ciężkie bom- szkole we Frąckach nie dostawał wprawdzie żadnego wynagrodzenia, ale bardowania lotnicze. Gdy Lipsk został zajęty przez Amerykanów, zgłosił się rodzice uczniów przynosili mu jajka, sery, ryby, mięso upolowanej w lesie do Armii Polskiej na Zachodzie i skierowany do Włoch, do Drugiego Kor- dziczyzny. Dostarczał mi te wiktuały, kiedy przyjeżdżał, żeby spędzić ze pusu generała Andersa. Wojna zbliżała się ku końcowi, władze wojskowe mną niedzielę. skierowały Konradka na studia na politechnice w Turynie. Studiował na Wkrótce i w Sejnach została zorganizowana szkoła podstawowa w któ- wydziale mechanicznym. Po zakończeniu wojny z całym korpusem generała rej zaangażowano mnie jako nauczycielkę. Pracowałam w niej pół roku. Andersa znalazł się w Anglii. Stamtąd wrócił do kraju i rozpoczął pracę Później mój brat Józef Pieńczykowski przywiózł do Sejn z Zamościa matkę.

236 237 Zostawił ją pod moją opieką, zapewniając nam obu utrzymanie. Musiałam znajdował się pokój mieszkalny i taras z pięknym widokiem na klasztor zrezygnować ze szkoły, bo matka była ciężko chora na raka wątroby. Zmarła i sejneńskie jeziora. Z tego powodu budynek nazywano Belwederem. Przed

ejneñski w 1953 roku i została pochowana w grobie rodzinnym obok swego męża. wojną mieliśmy swój brzeg rzeki Marychy. Mąż zbudował na nim łazienkę

S W tym czasie powstało w Sejnach liceum ogólnokształcące i brakowało i urządził przystań kajakową, z której – gdy za jego sprawą zaczęła się w nim nauczyciela języka rosyjskiego. Ponieważ byłam osobą najlepiej rozwijać na Suwalszczyźnie wodna turystyka – korzystali goście z Warsza- w miasteczku znającą ten język i miałam przyznane mi jeszcze za caratu wy, a nawet Poznania, spływający Marychą do Czarnej Hańczy, a potem do lm a n ch uprawnienia do jego nauczania, powierzono mi ten przedmiot, dodając jesz- Niemna i do Druskiennik, które wtedy należały do Polski. Gościem tej naszej A cze naukę rysunku technicznego. Uczyłam w latach 1953–1955. Były to czasy przystani była między innymi pisarka Wanda Miklaszewska, autorka po- 2006 stalinowskie. czytnej swego czasu powieści Czarna Hańcza. Ciężko było rozstać się z Sej- 2007 Należało uważać na szpiclów, którzy znajdowali się nawet wśród nami i sprzedać posesję. uczniów, a podczas często przeprowadzanych wizytacji trzeba było lekcje Po wyjeździe z Sejn jako rencistka zamieszkałam u starszego syna 2008 upolityczniać i pisać konspekty. Praca nauczycielska była wtedy bardzo w Falenicy, z dala od zgiełkliwej Warszawy. Tu spisałam te swoje wspom- ciężka. Jednak wszelkie trudy wynagradzała młodzież. Chociaż buntowała nienia. się przeciwko narzucanym politycznym treściom, nie chciała na pierw- Często myślę, gdzie spoczęły prochy mojego męża Frania. Chyba nie szomajowych akademiach popisywać się wierszami o Stalinie, to jej stosunek dowiem się już tego nigdy. Jego mogiła pozostanie grobem nieznanego do mnie był bardzo serdeczny. Jeszcze dzisiaj moi uczniowie pamiętają żołnierza, bohatera, który od dziecka walczył o Polskę. Podczas strajku szkol- o mnie i przy spotkaniach dzielą się miłymi wspomnieniami. Ja też ich nego rozpędził rządowe seminarium nauczycielskie na Solcu w Warszawie, lubiłam. Jeden z ostatnich przybyłych do szkoły przed moim z niej odejściem za rozprowadzanie nielegalnej bibuły był carskim więźniem w warszawskiej wizytatorów powiedział, że miałam dobre podejście do młodzieży, bo cytadeli, w 1920 roku brał czynny udział w walce z najazdem bolszewickim ujmowałam ją piosenką. Zawsze przy końcu lekcji śpiewaliśmy piosenki na Polskę. Już w czasie pierwszej wojny światowej organizował polskie tak rosyjskie, jak i polskie. Prowadziłam w liceum Polski Czerwony Krzyż, szkolnictwo na Zamojszczyźnie, sekretarzował na sejmie nauczycielskim jeździłam z młodzieżą na wykopki, do sadzenia lasu, razem z matematykiem w Radomiu. Po chlubnie ukończonych wyższych studiach stał się ogól- Moraczewskim odbyliśmy z młodzieżą wycieczkę na Wybrzeże, płynęliśmy nie szanowanym świetnym pedagogiem i polonistą w Rogoźnie, wreszcie statkiem na Hel, zwiedzili Gdańsk, Oliwę, Sopot, Gdynię, Westerplatte. długoletnim inspektorem szkolnym w powiatach suwalskim i augustowskim. W 1955 roku na moje miejsce przyjęto rusycystę wykształconego już Człowiek wielkiego serca, kochający mąż i ojciec. Ofiara stalinowskiego lu- w Polsce Ludowej. Ja znalazłam zatrudnienie w ośrodku zdrowia, który po dobójstwa. Cześć Jego pamięci. wojnie zorganizował w Sejnach doktor Edward Rittler. Pracowałam jako in- tendentka. Ośrodek znajdował się przy ulicy Zawadzkiego. Był to piętrowy Wszystko, co napisałam, jest szczerą prawdą, prawdziwe są przytoczone budynek mieszczący izbę chorych i porodówkę. W pierwszej można było fakty i zdarzenia. Ten krótki, może trochę chaotyczny i nieliteracki opis mo- pomieścić piętnaście osób, w drugiej – osiem do dziesięciu. Najgorzej było jego życia pozostawiam potomstwu. ze stołowaniem chorych. Z początku przynosiło się obiady od sióstr za- konnych z klasztoru, ale władze zażądały, aby chorzy dostawali pokarmy Żona Franciszka Przyrowskiego: Salomea. przyrządzane na miejscu. Trudno było znaleźć pomieszczenie na kuchnię, ale Falenica, 1972 w końcu udało się ją urządzić w pokoju wydzierżawionym w domu blisko ośrodka. Zatem zorganizowałam tę stołówkę. Pracowałam w tym ośrodku Przypisy zdrowia dwa i pół roku. Ponieważ było mi już za ciężko, a nabyłam prawo do emerytury, wyszłam z ośrodka jako rencistka drugiej grupy. 11 Przychodzę do was z pełnym bagażem wiedzy (z ros.). Niestety, wkrótce musiałam pozbyć się swojej ojcowizny i opuścić ko- 12 Najprawdpodobniej chodzi o Katona Młodszego (96–46 p.n.e.), polityka rzymskiego, wroga Cezara, moralistę, zwolennika stoicyzmu. Występuje on m.in. w epopei historycznej poety chane Sejny z powodu brak pieniędzy na kapitalny remont domu i dru- Lukana (39–65) pt. Farsalia jako najdoskonalszy wzór mędrcy stoickiego. giego budynku gospodarczego. Był on murowany i miał piętro, na którym 13 Kazionnaja pałata (ros.) – izba skarbowa.

238 239 14 Pedel – dawniej woźny w zakładzie naukowym. 15 Car się przestraszył i wydał odezwę: martwych na wolność, żywych do więzień (z ros.). 16 Barysznia! (ros.) – panienko! ejneñski

S 17 Dużo macie takich chorych? On zaraz umrze (z ros.). 18 Sztajnbot (niem. Steibutt) – turbot, skarp, ryba flądrokształtna z rodziny skarpiowatych. 19 Pau – właściwie: ośrodek administracji departamentu Pyrénées-Atlantiques, region Akwita- nia. lm a n ch

A 10 Zapewne chodzi o wydany po wojnie podręcznik Hydrobiologia ogólna (1952), opracowany przez L.K. Pawłowskiego. 2006 11 Wróć na dworzec! (z ros.). 2007 12 Liegenschaft (niem.) – majątek nieruchomy, nieruchomość. 13 Hexenschuss (niem.) – lumbago. 2008 14 Rozumiem i mówię [po niemiecku] bardzo słabo [i że] przychodzę tu do pracy.

240 241 Powracający

zdzisław bykowski Arnold markowiTZ zbigniew przyrowski Zdzisław Bykowski ejneñski S Moje Sejny lm a n ch A Straipsnio autorius Zdzisławas Bykowskis kilęs iš Seinų 2006 jau 42 metus gyvena Žemutinėje Silezijoje. Aprašinėja kelionę į Seinus, tiksliau į Koziarki, tai 2007 Seinų dalis kitoje pusėje upės Marychos. 1951-1966 metais gyveno Elke. Labai gerai prisimena, nors buvo dar vaikas, 2008 kaip važiuodavo traukiniu į Suvalkus o paskiau užsigrūdusiu, pilnutėliu žmonių autobusu į Seinus pas Balewiczų. Čia atvažiuodavo atostogauti giminaičiai iš Balstogės ir Zdzisławo draugai iš Elko. Zdzisławas sako, kad lietuvių kalbos neišmoko, todėl, kad gal jaunystėje buvo per kvailas.Vėliau rūpinosi vaikais, o dabar jau per vėlu. Labai jam nemalonu buvo stebėti nesusipratimus dėl mišių lietuvių kalba Seinų bazilikoje, dėl Lietuvių namų statymo, dėl vyskūpo Baranausko paminklo. Buvo šokiruotas, kai 90 metų pradžioje pamatė ant sienos užrašytus necenzūruotus užrašus. Tiki, kad demonų laikotarpis jau praėjo. Namuose buvo kalbama ir apie žydus. Vyresnės tetos su simpatija kalbėjo apie bendravimą su jais. Ponas Zdzisławas maloniai prisimena namą, kuriame praleisdavo atostogas, sodą, laukus, kaip padėdavo dirbti prie rugiapjūtės, koks tada skanus buvo maistas. Nuostabu buvo miegoti ant šieno kluone, tik reikėjo savaitę laukti kol išsikvėps žolių, pievų gėlių aromatai, nes tai buvo pavojinga sveikatai, po to galima buvo nepabusti. Jo šeima buvo religinga. Pasninkaudavo. Ant šventinio stalo visada turėjo būti lydeka su įdaru. Senelė kvietė anūkus prie stalo ir iš žuvies galvos išimdavo po kauliuką, vadindama juos: kryželis, vinys, plaktukas, netgi kopečios, tai Kristaus Kančios įrankiai. Kitas įdomus ritualas - kada Rodzice Autora, Sejny, 1945 r. pavasarį ant stalo buvo žalumynai, senelė prieš valgį mediniu šaukštu kiekvienam anūkui lėtai suduodavo į kaktą... Toliau Zdzisławas pasakoja apie savo nuotykius Seinuose, apie kluono statymą, malkų skaldymą, cepelinų ir kitų neelinių patiekalų valgymą, apie saulės užtemimą ir audras. 1980 metais Zdzisławo tėvai iš Žemutinės Silezijos persikėlė gyventi į Seinus. Apsigyveno pas tetą Kazią. 1989 metais visa Zdzisławo šeima stovyklavo Žagaruose prie ežero Dusaitis. Jis su puseserės vyru visą naktį sėdėjo prie laužo ir stebėjo gamtą, magišką aušrą. Žavėjosi nepaprastu vaizdu ir Seinų dangumi naktį.

244 245 Prieš dešimt metų kai Zdzisławas norėdamas išaiškinti i Suwałki, druga przez Augustów (jeszcze z przejazdem przez Poćkuny). čekams savo kilmę ant popierinės servetėlės nupiešė ne Przeważnie wybieraliśmy wersję przez Suwałki. W pociągu całą drogę tik Lenkijos bet ir Europos žemėlapį. Nes: mama kilusi iš

ejneñski siedziało się z nosem przy oknie i regularnie zaglądało do przedziału Lenkijos-Lietuvos pasienio, iš Seinų, tėvas nuo Gardino S (dabar Baltarusija).Tėvai susipažino Prūsijoje, išvežti buvo z meldunkami dla rodziców o zbliżających się stacjach. Chyba w ogóle darbams. Zdzisławas gimė Warmijos vaivadijoje o išaugo nauczyłem się czytać z ich kolejnych tabliczek. Przed dworcem w Suwałkach Mozūrijoje. Jau virš 40 metų gyvena Žemutinėje Silezijoje, rozpoczynał się wyścig podróżnych do dorożek. Było ich kilkanaście. I nie lm a n ch o jo žmona yra kilusi iš Terespolo (dabar Ukraina). Pašnekovai wszystkich było na nie stać. Więc i my korzystaliśmy z nich rzadko. Ale A buvo labai nustebę, tokia painiava. Bet juk Zdzisławo likimas 2006 nėra kažkoks ypatingas, Lenkijoje yra daug tokių šeimų. przejazd nimi to było przeżycie. Wiele lat później zastanawiałem się, jak te Pabaigoje autorius prisipažysta prie mirtinos nuodemės. pojazdy uchowały się przez wojnę i lata PRL-u. Nie były bowiem żadnymi 2007 Seinai jam ne vienintelė stebuklinga vieta pasaulyje. podróbkami, ale oryginałami, niczym z Gałczyńskiego. Czarne, wygodne, Sąžiningai išvardija ir kitas. Elkas, kur gyveno iki 20 metų, miękko resorowane – uginały się nawet, gdy wsiadałem jako brzdąc – z wy- kaimas prie Olecko (pas tetą Gienia atostogos), Augustavas 2008 sokim kozłem woźnicy i miękką kanapą dla podróżnych. Przed deszczem -Lipowiec (šeimos draugai, atostogos). Na ir pagaliau nuo 1967 metų nuostabus miestas Žemutinėje Silezijoje. Bet vieta pasażerów chronił wachlarzowo podnoszony dach. Dobrze utrzymane ko- prie Marychos užima ypatingą vietą jo širdyje. nie – a w tamtym wieku „znałem się” na nich, jak mało kto – miały bogatą, Dėkoja Kūrėjui už Tokius Seinus, Tokią šeimą ir Tokius błyszczącą uprząż. Koła były już pneumatyczne, więc jechało się naprawdę Koziarki vietovės gyventojus. komfortowo. U reszty podróżnych następowało sprawiedliwe, według płci i wieku, rozdysponowanie bagaży. Ruszaliśmy w kilkukilometrowy kłus na laczego w mieście na Dolnym Śląsku, w którym mieszkam od dworzec PKS-u przy parku miejskim. Co odważniejsi próbowali skrócić sobie czterdziestu dwu lat, niewiele jest osób, które nie wiedzą, że drogę, przechodząc przez torowisko, ale zwykle czaili się tam groźni funk- w rozmowie w żadnym wypadku nie wolno pozwolić mi na cjonariusze Służby Ochrony Kolei („A dokąd to, obywatelu? Pozwólcie…!”). poruszenie tematu Sejn? Zawsze obładowany, z poczuciem że od bagaży wydłużają mi się ręce, Dlaczego lubańska pielgrzymka do Wilna nadrobiła drogi, na mdlejących nogach, przejście do przystanku autobusowego wspominam aby zajechać do Sejn, odwiedzić bazylikę, przespacerować po centrum, ciągle jako mordęgę. Bo przejść, to była część zadania. Należało się też śpieszyć, by powtarzając, że to są właśnie owe „Sejny Zdzicha”? wyprzedzić innych. Przed budynkiem dworca tato zarządzał odpoczynek na Dlaczego lubańscy licealiści podczas corocznych spływów kajakowych, walizkach, a sam ginął w tłumie kłębiącym się przed kasami biletowymi. Te jeśli akurat trasa wiedzie Czarną Hańczą, na jeden dzień porzucają łodzie, kolejki były zawsze, odkąd pamiętam nasze wyjazdy do Sejn. Po nie wiem ładują się do autobusu, aby zajrzeć do Sejn? Spróbuję się z tego wytłumaczyć. jakim czasie tato wynurzał się z trzewi dworca i komunikował, że dostał Ze strony mamy, czyli po kądzieli, pochodzę z Balewiczów z Koziarki. bilety na co najwyżej trzeci lub czwarty autobus odjeżdżający po naszym To część Sejn położona po drugiej stronie Marychy. Jej nazwa pochodzi przyjściu ze stacji. Więc czekaliśmy cierpliwie, obserwując kolejne bitwy z odległych czasów, kiedy podobno hodowano tam dużo kóz. Zwierzę to o wejście do pojazdów. Przeżywaliśmy swoją, gdy podstawiali nasz autobus. zwykle kojarzy się z ubóstwem. I pewnie w tym wypadku miało to swoje A w środku ścisk niemiłosierny. W moich latach dziecięcych pekaes korzystał uzasadnienie. Sporą część mieszkańców Koziarki stanowili bowiem gospo- z pochodzących z demobilu wojennego autobusów marki Chausson. Były darze uprawiający liche spłachetki lichych gruntów. niskie, podobne do wydłużonych owadów. Miały małe okna. Za to na każdym Do Sejn jeździłem od najmłodszych lat. Na każde wakacje i większość oparciu fotela – „dla wygody pasażerów” – były umocowane… popielniczki. świąt. I większość męskiej części pasażerów podczas jazdy paliła! I to przeważnie sporty, które Wiech nazywał drobno krojonymi podkładami kolejowymi, Wyprawa w owym czasie drewnianymi, nasączonymi ropą. I było to normalne, nikogo specjalnie nie raziło. Czasem wypadło, że miałem miejsce „oczywiście stojące“ Wyjazd do Sejn to zawsze była wyprawa. Z Ełku, gdzie mieszkałem tuż za kierowcą. Gdy minęliśmy Stary Folwark, czekało na mnie widowisko. z rodzicami w latach 1951–1966, wiodły tam dwie trasy. Jedna przez Olecko Na licznych prostych odcinkach widziałem falującą na pagórkach jezdnię.

246 247 Moja Mama Mój Tato Antoni, Moja Mama Jadwiga, ok. 1945 r. i prababcia Rozalia ok. 1958 r. z domu Klucznik, lata 30. XX w. ejneñski S lm a n ch A 2006 2007 Z obu stron strzegły ją szpalery charakterystycznych wierzb. Wszystkie odchylały się na zewnątrz, a korony miały jakby specjalnie ogołocone od 2008 wewnątrz drogi. Zawsze mnie zastanawiało, czy był to ślad ręki człowieka, czy same drzewa odwracały się od kopcących pojazdów, chociaż w tamtych czasach jeździło ich przecież tak niewiele. Potem droga została poszerzona, brukowana jezdnia pokryta asfaltem, a pagórki ścięte. Z tego powodu dla Dziadek Józef mnie trasa straciła sporo uroku. Podczas pokonywania tego odcinka wyprawy w mojej rodzinie przyjęła się zabawa, kto pierwszy zauważy wieże klasztoru na Wigrach, a następnie – sej- mnie tutaj do prac domowych lub polnych. Więc pasałem gęsi lub świnie neńskiej bazyliki. Nagrodą była wyłącznie satysfakcja z własnej spostrze- (przeważnie je gubiłem) lub chodziłem przewiązywać krowy, gdy pasły się gawczości. Wiele lat później tę konkurencję odziedziczyły moje dzieci… na Koziarce i jak zwykle przez moje gapiostwo lub zaczytanie wchodziły I wreszcie Sejny! Znowu podział bagaży i spacer na Koziarkę. I jak zwykle w szkodę. Notabene, nie rozumiem, dlaczego wielu ludzi wstydzi się po drodze, przed Marychą, krótkie powitanie z pochylonym nad kowadłem, przyznawać do tych zajęć. zaprzyjaźnionym panem Gausem. Na rogu Młynowej – wymiana ukłonów z kimś z państwa Kalinowskich. A za skrętem w Gumienną – powitania Rodzina z zaciekawionymi sąsiadami dziadków. Do Balewiczów przyjechali goście! Ledwie kończyło się ściskanie („Ale on urósł!”), już dopytywałem o ko- Zabudowania Balewiczów leżą w środkowej części ulicy Konopnickiej legów i o to, kto przyjechał z naszej rodziny. Napomnienia: „Ależ posiedź (dawniej Gumiennej), w stronę wsi Zaleskie. Obok siebie mieszkali mój choć chwilę! Zjedz coś! Nie wypada tak od razu lecieć!”, słyszałem będąc dziadek Adam (1883–1955) i dziadek stryjeczny Józef (1892–1977). Ich brat już w sieni. Szybki obchód gospodarstwa, przywitanie z psem i końmi Stanisław, urodzony w 1898 roku, w czasie Wielkiego Kryzysu wyjechał do („Bułan” i „Kasztan”) i po sąsiadach… Mój kuzyn Stach Balewicz, Marek USA i za moich lat kontakt z tą gałęzią rodziny stawał się sporadyczny. Mój Czeszkiewicz (po latach dowiedziałem się, że metrykalnie ma na imię pradziadek z linii męskiej Dominik Balewicz zmarł w 1931 roku. Prababcia Marian), Teresa i jej bracia bliźniacy Józek i Piotrek Hawro, Stach i Janek Rozalia pochodziła z rodziny Kluczników, a babcia Anna (1889–1965) Radzewiczowie, to najbliżsi sąsiedzi i towarzysze zabaw. Często zdarzało wywodziła się z rodziny Buchowskich. się, że równolegle ze mną do Sejn zjeżdżali też kuzyni z Białegostoku: Halina Opatrzność obdarowała dziadków obficie, bo aż sześcioma córkami: i Waldek. Ponadto część wakacji spędzali tu u rodziny Andrzej i Zygmunt Anielą (1913–1990), po mężu Ruczko; Jadwigą, moją mamą (1916–1959), Dudyńscy, moi przyjaciele z ełckiego podwórka. Na brak towarzystwa nie po mężu Bykowską, Kazimierą (1919–2009) po mężu Soroką; Heleną miałem więc prawa narzekać. (1922–1989) po mężu Bykowską (moją matką chrzestną), która po śmierci Jednak z moim czasem na zabawę bywało różnie, bowiem rodzice, gdy mamy wyszła za mojego tatę, oraz Marią (1925–1930) i Eugenią (1931–2010) nie mieli ważniejszych prac polowych (sianokosy czy żniwa), odstawiwszy po mężu Kaczyńską. Natomiast dziadkowie stryjeczni wychowali dwie córki: mnie, wracali do Ełku. I naturalnie, a dla mnie oczywiście, angażowali Genowefę Pisanko i Józefę Korbut.

248 249 Babcia Anna (1889–1965) i dziadek Adam (1883–1955) ejneñski S lm a n ch A 2006 2007 2008 Babcia Anna Była to wysoka, szczupła osoba. O ile dziadek miał żywiołowy cha- rakter, o tyle babcia była uosobieniem spokoju. Na zewnątrz nie okazywała Ciocia Gienia, moja Mama Jadwiga, ciocia Kazia, ciocia-mama Helena i ja, 1957 r. uczuć; nie pamiętam, aby kiedykolwiek podniosła głos, nawet gdy psociłem. W głębi widok na stajnię i obory Wystarczyło jej uważne spojrzenie. Absolutnie nie było w tym najmniejszego elementu strachu czy – broń Boże – kary. Chyba właśnie tym opanowaniem Wiem na pewno, że któraś z moich praprababek była rodowitą Litwinką, dawała mi sygnał, jak bardzo mnie kocha, i że powinienem się uspokoić. ale za młodu nie pomyślałem, by o to pytać świadków. Teraz już na to za Zawsze działało. późno, co wcale nie znaczy, że jestem mądrzejszy. Od babci Anny otrzymałem też chyba najlepszą lekcję modlitwy. Jej W moim obecnym wieku zastanawiam się, dlaczego dane mi było bezgłośna rozmowa z Bogiem nie miała w sobie nic z ostentacji. Znajdowała mieć taką rodzinę. Zawsze miałem wokół siebie poczucie bezpieczeństwa, na nią czas, gdy nikogo nie było w pobliżu. Jakby nie chciała kogokolwiek troskliwość i uczynność. Nigdy nie słyszałem jakichkolwiek kłótni czy nawet krępować swoimi sprawami. Jej modlitwa była w niewytłumaczalny sposób nieporozumień. Wszystkie ciocie, choć miały różne i naprawdę wyraziste naturalna i oczywista. temperamenty, obdarzały mnie ciepłem i życzliwością.

Faworyt dziadka Adama

Pamiętam dziadka Adama. Miał postawę i temperament sarmaty. Był krępej budowy ciała, miał sumiaste wąsy. Bardzo mnie hołubił. Kiedyś kil- kuletni Zdzisio wziął do ręki spory patyczek i obchodząc chatynkę, zaczął metodycznie wybijać szyby. Z domu wybiegła zaniepokojona rodzina. Dalejże na mnie krzyczeć. Dziadek wszystkich uciszył, oddał mi patyczek i… dopilnował, abym dokończył dzieła. Podobno byłem z siebie bardzo dumny. Następnie dziadek spokojnie zabrał się za szklenie okien. Dziadek zrobił mi też sanki. Był to majstersztyk, bowiem – oprócz mocowań płóz – nie użył ani jednego gwoździa. Co prawda ja marzyłem raczej o kupnych sankach, ale tę niedogodność rekompensowała lekkość Balewiczówny: ciocia Kazia, moja Mama Jadwiga, ciocia Józefa (córka Józefa), dziadkowych i ich bezkonkurencyjne osiągi. Zmarł, gdy miałem osiem lat. ciocia Kazia, czasy wojny

250 251 Ciocia Kazia i wujek Piotr

ejneñski Za mego dzieciństwa z sześciu córek dziadków żyło pięć. Cztery

S wyszły za mąż i „poszły na swoje”. Na gospodarstwie została ciocia Kazia. Wyglądało na to, że nie jest jej dane założyć rodzinę. I że los przywiązał ją do gospodarstwa. Chyba na przełomie 1956 i 1957 roku pojawił się pan lm a n ch Piotr Soroka (1909–1976). Samotny, przyjechał z Litwy w ostatniej turze re- A patriacji. Jakoś ich zeswatano. Oboje w dojrzałym już wieku pobrali się w 1957 2006 roku. Ich związek wyglądał może na małżeństwo z rozsądku, ale spędziłem 2007 z nimi wystarczająco dużo czasu, aby nabrać podziwu wobec widocznego wzajemnego szacunku, wsparcia, przywiązania i może nie okazywanego, ale 2008 silnego uczucia. Tak się złożyło, że nie mieli dzieci. Mama i pani Ramel, czasy przedwojenne Lubiłem wieczory z wujostwem. Po kolacji ciocia krzątała się przy ciągle zaległych pracach domowych. Wujek siadał za stołem. Rozkładał przed sobą Moja Mama, NN, pani Ramel, pan Ramel, dzieci NN, kupkę liści tytoniu, flanelowy woreczek na machorkę, małą deseczkę, stosik czasy przedwojenne równo przyciętych gazet i ostry niczym brzytwa kozik. Brał do ręki kilka liści, odcinał z nich resztki łodyg i grubsze żyłki. Ściśle je zwijał, kładł na deseczce Nas dzieci trochę to uwierało, bowiem żadna psota nie umykała uwadze i kroił na cienkie włókienka. Przygotowany na następny dzień zapas upychał sąsiadów. w woreczku. Na koniec kładł szczyptę tytoniu na wygiętą w kształcie litery Z moim tatą blisko przyjaźnił się pan Ramel: czarna, szlachecka grzywa, „u” karteczkę. Zwijał ją i starannie ślinił, aby tutka trzymała się. Odpalał. takiż zbójecki wąsik, zadziorne spojrzenie, ognisty temperament. Mówiono, Przez chwilę na brzegu papierosa pojawiał się mały płomień, natychmiast że podczas wojny był w Armii Krajowej i sam ochoczo zgłaszał się do akcji zdmuchiwany przez wujka. Potem następowało głębokie zaciągnięcie się. wykonywania wyroków śmierci na Niemcach i współpracujących z nimi Gdy dym dotarł do najdalszych zakątków organizmu, wujek wyjmował Polakach. Kiedyś zabrał ojca i mnie do lasu i pokazywał ślady partyzan- papierosa z ust, odsuwał go na odległość wpół zgiętej ręki, chwilę wpatrywał ckich ziemianek. Gdy mówiło się o nim, że Niemcy podejrzewając go o leśną się w żarzący się koniec i całym sobą zdawał się być okazem satysfakcji. działalność, pilnowali jego domu – a on przekradał się w nocy do żony i rano Po kilku minutach kuchnia przypominała miejsce po odpaleniu świecy dym- niepostrzeżenie wymykał się z powrotem do leśnych – śmiał się głośno. nej. Kiedyś jako podrosłego młodzieńca, pod nieobecność moich rodziców, Brak własnych dzieci powodował, że wujkowi często brakowało zro- pan Ramel zabrał mnie do podrzędnego baru na piwo. Jak dorosłego. To zumienia dla potrzeb zabawy u młodego chłopaka i dąsał się, gdy urywałem było coś! się do kolegów. Nie miał też wyczucia co do moich zasobów siłowych. Postrach wśród dzieci budziła malownicza postać Koziarki – pani W muskulaturze bliżej mi było do Woody’ego Allena niż Arnolda Waszkis, potocznie nazywana Waszkiską. Nieokreślonego wieku i koloru Schwarzeneggera. Nie znaczy to wcale, że mnie bezlitośnie eksploatował! włosów w ciągłym nieładzie, niedbale ubrana, raczej wyglądała na bakier Po prostu nie czuł tego. A ja rozczulać się zbytnio nad sobą nie miałem z higieną. Nie chodziła, lecz wiecznie biegała, przeważnie (przynajmniej w zwyczaju. latem) boso. Miała jakieś tajemnicze porachunki z sobą, Panem Bogiem oraz światem, bowiem ciągle coś wykrzykiwała – mniej lub bardziej zrozumiale Sąsiedzi – i do siebie, i do przechodniów. Baliśmy się jej jak ognia. Na sam jej widok już z daleka czmychaliśmy do domów. Ba, nawet starsi, powołując się na nią, Moje Sejny to przede wszystkim ludzie. O kolegach już wspomniałem. skutecznie przywoływali nas do porządku słowami: „Jak nie uspokoisz się, Jeśli chodzi o dorosłych stara Koziarka stanowiła niezwykle zżytą ze sobą zabierze cię Waszkiska!”. To zawsze skutkowało. Nie wiem, gdzie mieszkała. społeczność. Oczywistą zasadą była wzajemna życzliwość i uczynność. Po prostu strach było o to zapytać.

252 253 Litwini Co do języka

ejneñski Z rodzinnych opowieści, których bywałem przypadkowym świadkiem, Czas zaciera pamięć o sejneńskich nazwiskach, wydarzeniach, zwycza-

S wiem, że sporo gałęzi rodów Balewiczów i Buchowskich (ze strony babci) jach, słowach. Z tych ostatnich zostało kilka. Gromadka dzieciaków to che- wywodziło się z litewskich odnóg. W swoim czasie przyjęło się za nor- bra; bąble po oparzeniu – burchle; drewniane chodaki – klumpie; myszko- malne, że dziadkowie, dzieląc się jakimiś tajemnicami, przechodzili na język wanie po zakamarkach – szpukowanie (w tym akurat byłem mistrzem). lm a n ch litewski. Żałuję do dziś, że nie poznałem tych powiązań, że nie uszczknąłem A szczypty tego fascynująco brzmiącego języka. Widocznie za młodu byłem za 2006 głupi. Potem przyjeżdżałem do Sejn z dziećmi i one mnie absorbowały. Teraz Gospodarstwo 2007 pewnie już na to za późno. Świadkowie odeszli do lepszego świata, więzi się porwały. Ale ucieszyłem się, gdy dowiedziałem się, że jeden z moich Zabudowania Balewiczów leżały pośrodku Koziarki, od strony wsi Za- 2008 współtowarzyszy zabaw wrócił do litewskich korzeni, także nazwiska. leskie, między domami Hawrów (obecnie Sołomianków) i Czeszkiewiczów. Natomiast z przykrością z oddalenia śledziłem gorszące spory na Zabudowania gospodarcze należały do mojego dziadka Adama. Niżej, za temat mszy dla Litwinów w bazylice, lokalizacji ich ośrodka kultural- ogródkiem, kilkanaście metrów od ulicy, stoi zwrócony do niej szczytem nego czy sprawy pomnika biskupa Baranowskiego. A na początku lat dom dziadka stryjecznego Adama. Do niedawna mieszkał tam przybrany dziewięćdziesiątych wstrząsnęło mną, kiedy zobaczyłem na którejś ze ścian syn dziadka Stach Balewicz (1952–2005). W części tego domu od strony pól haniebny napis: „Litwini do gazu!”. Mam nadzieję, że okres tych demonów mieszkała pani Polakowska z dziećmi: Ireną i Antkiem. mamy za sobą… Trudno opisać topografię siedziby rodu. Mapka przypomina bowiem szachownicę gruntów obu dziadków. Przez dziesięciolecia problem nie Żydzi istniał. Obecnie, po śmierci większości członków rodu Balewiczów, zaczęły się schody z ustalaniem szczegółów schedy. Zacznę od strony ulicy Mar- Od najmłodszych lat przy różnych okazjach w domu wspominało się chlewskiego, bo dla mnie tam zaczyna się Koziarka, a kończy w okolicy sejneńskich Żydów. Mówiło się o nich z sympatią. Starsze ciocie opowiadały cmentarzy (jak w życiu?!). o swoich bliskich przyjaciółkach i ich rodzicach wyznania mojżeszowego. Mniej więcej w połowie ulicy Konopnickiej, w miejscu gdzie droga za- Opowieściom o tragicznym losie żydowskich współmieszkańców towarzyszył czyna się pochylać w dół, po prawej stronie, nad około metrowej wysokości ton bezradnego współczucia. Ciocia Kazia często w rozmowach o Sejnach murem oporowym, stoi równolegle do chodnika dom moich sejneńskich wspominała: „Ten dom był żydowski” i tu wymieniała nazwisko dawnych właścicieli; „Tamto pole było żydowskie”, co mnie zdziwiło, bo zgodnie ze Zabudowania stereotypem, ludzi tych kojarzyło się z handlem lub wolnymi zawodami, ale Balewiczów położone przy nie z rolnikami. O rodzinach zajmujących żydowskie domy, wyposażenie ul. Konopnickiej mieszkań, lokale usługowe czy pola mówiło się z wyraźną przyganą. Ale nie (dawniej Gumiennej), słyszałem też epitetów. 1985 r. Wiele lat później uświadomiłem sobie, jak wiele słyszanych u dziad- ków na co dzień słów i zwrotów pozostawili po sobie żydowscy sąsiedzi. Na przykład, gdy zanadto rozbrykałem się, sforowali mnie: „Nie rób purymu!”. Wówczas nie znałem pochodzenia tego słowa, ale dobrze wiedziałem, że powinienem przestać się wygłupiać. Często mijałem synagogę. Była zawsze zamknięta, podobno używano jej jako magazynu. Z budynku żydowskiej szkoły dobiegał warkot maszyn do szycia – wytwarzano tam kapcie.

254 255 wakacji. Pośrodku domu znajdują się strome schodki do sieni wejściowej. wy i drzewa owocowe. Z drzew ozdobą były dwa: morwa i rajska jabłoń. Metrowej szerokości grządka od krawędzi muru do ściany budynku zawsze Ta ostatnia – prawdziwie rajska, w kształcie miniaturowych owoców i sma-

ejneñski pełna była malw, georginii i maciejki. ku. Przy płocie od strony naszego podwórza rósł też wysoki czarny bez.

S Za rogiem muru obecnie znajduje się metalowa furtka i brama. Kiedyś Kiedyś Halina, kuzynka z Białegostoku, przekonała mnie, że to winorośl. brakowało tu ogrodzenia i na podwórze wjeżdżało się bezpośrednio Przeżyliśmy… z ulicy. Dawniej miało ono dwa otwarte wjazdy. Przedzielał je mały kwiet- lm a n ch nik otoczony prostym płotem z zamocowanych poziomo sczerniałych żerdzi. Spalenisko i sad A Właściwie używało się wejścia po drugiej stronie domu. Należało więc je 2006 obejść, skręcając za domem na stromą ścieżkę. Naprzeciw, a więc patrząc Włości Balewiczów znajdowały się też po drugiej stronie ulicy. 2007 od strony ulicy, znajdował się tam warzywnik. Za nim z kolei do końca Naprzeciw naszego domu znajdowało się tak zwane spalenisko, własność działki ciągnął się pas uprawy ziemniaków lub buraków z dwoma rzędami dziadka Józefa; wcześniej stał tu dom, który spłonął w 1944 roku podczas 2008 owocowych drzew i krzewów. Między tym kawałkiem ziemi uprawnej pożaru dużej części Koziarki. Za moich czasów ten teren został ogrodzony a podwórzem rósł rząd rozłożystych bzów, pod którymi kury wygrzebały wysokim płotem. Od strony ulicy Marchlewskiego, prostopadle do Konop- dziesiątki dziur. Od wsi Zaleskie tę część obejścia zamykała stodoła dziadka nickiej, wzdłuż płotu biegła szeroka, opadająca ku rzece trawiasta ścieżka. Józefa, przesunięta o cały bok w głąb podwórza wobec stodoły jego brata. Z tej strony, w połowie ogrodzenia, znajdował się niewielki, letniskowy bu- Między nimi przez starą furtkę można było wyjść na pola. dyneczek z bali. Na podwórzu stał jeszcze drewniany składzik. Tuż przy W tym spacerze po gumnie wróćmy na początek podwórka od strony uli- ulicy przez długi czas widniały fundamenty pogorzeliska. Za budynkami, cy. Jego środkowa część zaczynała się od wspomnianego kwietnika. Za nim, od strony rzeki, w obrębie parkanu wyróżniał się sadek z wypieszczonymi za wąskim przejściem, stał kryty słomą kurnik. W jego osi około dziesięciu przez dziadka Józefa jabłoniami, gruszami i śliwami. Niżej, na całą szerokość metrów dalej znajdowała się głęboka studnia z wałem lśniącym od hamo- działki, do pierwszego rowu, od którego zaczynała się nadrzeczna równina, wania dłońmi opuszczanego wiadra (z pierwszych dziecinnych wspomnień ciągnął się pas ornego pola. pamiętam jeszcze żuraw). Między studnią a pokrytą słomą półziemianką Naprzeciw wjazdu na „nasze” podwórze, w stronę Marychy biegł z kolei – tzw. sklepem, czyli piwnicą – skręcało się wozem na drugą, nieco niższą pas ziemi „naszego” dziadka. Wzdłuż działki rosły dwa rzędy drzew owo- część podwórza. cowych, poprzetykane krzewami porzeczek i agrestu. Mogliby tu pobierać Za drugim wjazdem na podwórze (a właściwie wyjazdem) ta część nauki wszyscy porzeczkoznawcy i agrestolodzy. Były więc porzeczki czarne, obejścia zaczynała się kolejnym ogrodem. Tu właśnie, szczytem do ulicy, stała czerwone, żółte i białe oraz agresty duże i drobne, owłosione i łyse. A smaki? kiedyś najstarsza, kryta słomą chałupka Balewiczów. Ogród miał dwie ścieżki. Cierpkie, lekko słodkie i niczym wyjęte z ula. Trawa między drzewami Jedna najkrótszą drogą łączyła oba domy dziadków, druga wiodła do studni. i krzewami była bogato inkrustowana słodkimi poziomkami. Rząd porze- Ta bowiem służyła trzem rodzinom, obu dziadkom i pani Polakowskiej. czek pod ogrodzeniem spaleniska niezwykle wybujał, a pod niektórymi Za ogródkiem ciągnął się długi, drewniany budynek, w którym mieściły krzakami mogła z powodzeniem zmieścić się cała drużyna harcerska. No, się kolejno: stajnia dla koni z budą dla psa oraz obory dla krów, owiec, i świń, może zuchowa. a za nimi składzik na opał (torf, później węgiel). Pierwotnie obiekt był pokry- ty strzechą, później położono na nim gonty i powiększono górę. Zwracał Koziarki ciąg dalszy uwagę stryszek, lekko wysunięty do przodu. Taka konstrukcja zarówno ułatwiała wrzucanie siana z wozu na strych, jak i chroniła przed opada- Za domem dziadka Józefa mieszkali państwo Czeszkiewiczowie mi układane przy ścianie drewno opałowe. Za budynkiem stała sławojka z intrygująco pachnącym, rozgrzanym olejem technicznym, warsztatem (oj, nie mieliśmy blisko!). Kilka metrów dalej, przed „naszą” stodołą, po wulkanizacyjnym, a dalej – zabudowania zaprzyjaźnionych z naszą rodziną prawej stronie za sklepem został zainstalowany kierat. państwem Radzewiczów z synami Stachem i Jankiem oraz moją rówieśnicą W ogródku między domami dziadków babcia Helena, żona dziadka Marysią. Pan Radzewicz, stały dostawca ryb na wszystkie koziarkowe stoły, Józefa, uprawiała kilka grządek warzyw, a poza tym rosły kwiaty oraz krze- uczynił wędkowanie pasją swego życia, a nawet półzawodem. Jak później

256 257 z żalem dowiedziałem się, zmarł śmiercią wędkarza pod załamanym lodem, Mój Tato Antoni z wędką w ręce. przed starym domem, kwiecień 1947 r. ejneñski Trochę dalej, po tej samie stronie ulicy stał (i stoi) maleńki domek,

S w którym mieszkał starszy samotny pan z patriarchalną brodą. Nigdy nie słyszeliśmy, by się do kogoś odezwał i trochę go baliśmy się. Mówiło się o nim: starowier, czyli wyznawca odłamu prawosławia, który nie przyjął reform tej lm a n ch wiary w połowie XVII wieku. Zwano ich też oficjalnie staroobrzędowcami. A Zimą starowier chodził w długim kożuchu. Gdy się go mijało, czuło 2006 się charakterystyczny zapach niezbyt dobrze wyprawionej skóry. Za nim, 2007 w odsuniętym o kwietnik ślicznym domu z werandą, mieszkała Maria Żukowska, serdeczna przyjaciółka mojej mamy. Gdy tam zachodziliśmy 2008 z wizytą, podziwiałem jej salon. Podłoga zawsze lśniła po wypastowaniu. Na meblach puszyły się wykrochmalone, powywijane fantazyjnie ko- ronkowe serwetki, na których stały dziesiątki bibelocików. Obrusu strach było dotykać, a na stole zawsze pojawiały się wykwintne ciasta. Pamiętam poczucie lekkiej zazdrości. Tu wnętrze wyglądało na miastowe, Stara chatynka pańskie, a nasz dom – na skromniejszy. U nas, z racji gospodarstwa cały dzień coś pyrkotało na kuchni, na podłodze stały zimne i gorące garnki, rondle Do połowy lat pięćdziesiątych rodzina (babcia dziadek i ciocia Kazia) i wiadra. Towarzyszyły temu nieuniknione „swojskie” zapachy. Tamto moje mieszkała w starym, drewnianym, krytym słomą domu. Pamiętam, że wrażenie było zaledwie drgnięciem myśli, bowiem na nic nie zamieniłbym w kuchni brakowało nawet podłogi, którą zastępowało tylko klepisko, czyli tej swojskości domu babci, tak w formie, jak i treści. Za zabudowaniami pani ubita glina. Ale jedną z klitek nazywało się alkierzem. A jakże! Nie pamiętam, Żukowskiej znajdowała się kolejna własność rodziny, czyli ciągnący się pod w którym roku rodzina przeniosła się do budynku wzniesionego jeszcze górkę pas upraw buraków lub ziemniaków. w czasie wojny, ale chyba już po śmierci dziadka w 1955 roku. Dotychczas Kolejne zabudowania to dom cioci Anieli Ruczko, następne moje dom stał pusty i służył za podręczny magazyn. Gdy tam trzeba było po coś magiczne miejsce. Pośrodku podwórza rośnie wyniosła grusza. Czasem pójść, mówiło się: „trzeba to wziąć z pustyni”. W któreś wakacje przystąpiono organizowało się pod nią niedzielne obiady. I stawało się rodzinną tradycją, do rozbiórki chatynki. Na Koziarce było to wydarzenie. W strzesze szukano że w najbardziej niespodziewanym momencie jakaś gruszka wpadała komuś nawet skarbów. Bo zdarzało się (tak bynajmniej twierdzono), że w starych do rosołu. Ku niezadowoleniu mojego brata ciotecznego Bronka przy każdej domach można natknąć się na złote ruble. Jak pamiętam, znaleziono jedynie okazji zakradałem się na strych pełen gazet, na które kuzyn wydawał fortunę. wetknięty w słomę bagnet i zwitek carskich banknotów. Niestety, papie- I całymi dniami zatapiałem się w lekturze czasopism: „Świat”, „Dookoła rowych i podniszczonych. świata”, „Poznaj swój kraj”, „Poznaj świat” i innych. Naprzeciw domu cioci Anieli znajdowało się podwórze dawnego młyna. „Pustynia” W czasach mojego dzieciństwa mieścił się tam magazyn „Herbapolu”, gdzie skupowano zioła. Aby zdobyć jakieś grosze na słodycze czy – jak w moim Od chwili przeprowadzki do nowego domu, do 1980 roku jego połowa przypadku – zakup „Skrzydlatej Polski, „Świata Młodych”, „Horyzontów pozostawała niezagospodarowana. Lewą stronę zajmował kuchnio-jadal- Techniki”, „Horyzontów Techniki dla dzieci”, „Młodego Technika”, nio-salon oraz pokoik sypialny od strony ulicy, zaś prawą jedno duże, nie- „Modelarza” czy „Małego Modelarza” (uff, miałem sporo potrzeb), otynkowane pomieszczenie na całą szerokość domu, służące za magazyn. sprzedawaliśmy wysuszone kwiaty chabrów. Zawsze jednak po dokonaniu Gdy brakowało mąki zmielonej w młynie, ktoś z dorosłych szedł do tej transakcji wychodziliśmy stamtąd rozgoryczeni przepaścią między naszymi jeszcze niezamieszkanej części domu, gdzie w rogu stały żarna. Odmierzało wcześniejszymi obliczeniami a uzyskaną zapłatą. się wiadomą sobie miarkę i sypało ją do otworu w środku górnego kamie-

258 259 nia. Koniec przymocowanego do sufitu rzemieniem drąga przytwierdzono Ponganisów, do których wiodła boczna droga wysadzona żółtymi śliwkami; do obrzeża górnego kamienia żarna i w ten sposób go się obracało. Ziarna z racji zaprzyjaźnienia rodzin mieliśmy prawo do ich zrywania.

ejneñski zboża miażdżyło się między kamieniami. A że płaszczyzny ich styku była Po około trzech kilometrach przed trzecią górką skręcało się w lewo na

S pochylona ku brzegom, coraz mniejsze drobinki stopniowo przesuwały się nasze pole. Licząca 150 metrów droga dojazdowa biegła zboczem łagodnego na zewnątrz, by w końcu – już jako mąka – zacząć się sypać przez drewniany wzgórza. Po lewej stronie mijaliśmy łąkę z prostokątem wody, pozostałym lejek w skrzyni, czyli obudowie żarna. po wydobytym stamtąd torfie. Był tam też skrawek, na którym sadziło się lm a n ch W pustyni stała też stara drewniana, wysoka skrzynia na wędliny o ob- tytoń. Jak zauważyłem, oprócz koni za swoisty honor prawdziwego gospo- A jętości powyżej metra sześciennego. Jej wewnętrzne ściany pokrywała kil- darza uchodziło posiadanie oczka wodnego z karasiami i przynajmniej ara 2006 kucentymetrowa warstwa skrystalizowanej soli. Musiała więc mieć swoje pod uprawę tytoniu. 2007 lata. Jako dziecko, aby sięgnąć dna, zawisałem na jej krawędzi z nogami We wklęsłym rogu, między łąką a gruntem ornym, od dawna rosły trus- dyndającymi w powietrzu. Gdy leżącym wewnątrz, ostrym jak brzytwa kawki, a dzięki wyjątkowemu w tym miejscu nasłonecznieniu owoce miały 2008 dyżurnym nożem odkrawałem połeć wędliny, jej krawędź mieniła się jak zawsze dorodne. Oprócz przyrodzonego im smaku naprawdę były pachnące jedwab. W podłodze była klapa, którą schodziło się do piwnicy. i „smakujące słońcem”. Na łagodnym zboczu po prawej stronie drogi zwykle Pod oknem od strony ulicy stało łóżko, gdzie spałem. Lubiłem rosła soczewica, a także na swoim miejscu groch, fasola, mak i buraki. różnorodne zapachy tego pomieszczenia oraz grube, drewniane dźwigary Droga łagodnie skręcała w lewo, gdzie przecinał ją niewielki strumyk z drew- u powały i ściany z pasami suchego wrzosu między belkami. Spartańskie nianym mostkiem. Co do potoczku, to przez wiele lat musiałem wysłuchiwać warunki rekompensował widok z okna: sad, łagodne opadające ku Marysze opowieści o tym, że jako kilkuletni brzdąc z przekonaniem twierdziłem, iż zbocze, panorama centrum miasta i wieże kościoła. woda w strumyku pachnie piękniej niż wszystkie perfumy świata. Tuż przy strudze obok mostku po prawej stronie, pod rzędem wyso- kich topoli stał mały chlewik, gdzie na noc spędzało się owce. Dalej droga Pole w Marynowie prowadziła prosto, lekko ku górze. Po obu stronach ciągnęły się grunty orne. Pas ziemi po lewej stronie przecinał równoległy do drogi rząd drzew W czasach dzieciństwa, zanim około 1975 roku wujostwo zdecydowa- owocowych, między którymi rosły porzeczki – czerwone, czarne i białe do li się przejść na rentę, prawie codziennie jeździłem na pole do Marynowa, wyboru – oraz agrest. Pod nimi skrywały się kępki polnych poziomek. Na bowiem tam, a nie przy obejściu, znajdowały się grunty uprawne i łąki porosłym trawą szczycie wzgórza znajdowało się… niewielkie bajorko przy- do wypasu bydła. Było to trochę nietypowe i utrudniało życie, bo w wy- datne do pojenia krów oraz rosło tam kilka czereśni. Tak wyglądał obraz pola padku sianokosów czy żniw wiele razy trzeba było w ciągu dnia obrócić w Marynowie. Dzień mijał wszystkim na pracach polowych. Do moich zadań załadowanym wozem. I w dodatku, gdy wszystko uprawiało się końmi, kosą należało rozprzęganie koni, rozładunek wozu, przewiązywanie koni i krów, a nawet sierpem. zaganianie owiec do obórki, wieczorne zaprzęganie koni oraz załadunek Ale dzięki temu Marynowo też jakoś uzupełnia mój mit Sejn. Już sam wozu przed powrotem do Sejn. Resztę czasu poświęcałem zbijaniu bąków, wyjazd na pole był dla mnie przeżyciem. W obejściu od rana wyczuwało kosztowaniu owoców i tym podobnym pożytecznym zajęciom. się pośpiech. Gdy trochę odrosłem od ziemi, miałem przywilej zakładania Na obiad siadaliśmy z wujkiem w cieniu olch. Jego menu nie było wy- uprzęży na konie. Wujek kompletował narzędzia niezbędne danego dnia. szukane. Z powagą kroił chleb, surową wędzoną słoninę i ogórki lub po- Gdy już usadowiliśmy się na wozie, czekaliśmy zwykle… na ciocię Kazię, midory. Popijał to surowym mlekiem z glinianego dzbanka, szorstkiego, która zawsze w ostatniej chwili miała coś pilnego do zrobienia, oczywiście bez polewy, a przez to utrzymującego chłód. Z początku wzdragałem się na jej zdaniem, a nie wujka. Ruszaliśmy wreszcie trasą: Marchlewskiego, taki zestaw, ale wystarczyło jego spokojne stwierdzenie: „No co ty, jak nie Świerczewskiego i Zawadzkiego. Wóz nie miał jeszcze kół z oponami, ale chłop?”. To wystarczyło. I zaczęło mi smakować. ze stalowymi obręczami, więc wszyscy wiedzieli, że jedziemy. Za to za ro- Pod wieczór zawsze przysiadywaliśmy na chwilę na ławeczce pod gatkami koła zagłębiały się w piaszczysty trakt do Marynowa. Po ostatnim obórką. Czekaliśmy na ciocię, która kończyła doić krowy. Z kwadratowego zakręcie przy wyjeździe z miasta po prawej stronie mijaliśmy zabudowania otworu w ścianie za naszymi plecami co rusz wynurzały się wilgotne pysz-

260 261 czki wiecznie łakomych owiec. Podtykałem im liście buraczane, kalarepkę, kosy. Na zmianę, po jednej i drugiej stronie. Robili to z szybkością zależną jabłka i inne owcze łakocie. od wprawy. Wtedy kosy „grały”. W czasie sianokosów żeńcy zostawiali

ejneñski W końcu szliśmy do cioci po konwie z mlekiem. Konie stały już za sobą linie odciśniętych na łące śladów nóg, które szybko napełniały się

S zaprzężone do załadowanego trawą lub soczewicą wozu. Wracaliśmy wodą. Zwykle kilka lub kilkanaście metrów za linią kosiarzy majestatycznie najczęściej po zmroku. Ja zagrzebywałem się w tej miękkiej zieleninie. Wóz kroczyły bociany, wyłapując pozbawione osłony trawy żaby. Przy żniwach wolno, kołysząc się wśród kolein, toczył się piaszczystą drogą w kierunku byłem przydatny i ja, bowiem szybko nauczyłem się robić ze słomy solidne lm a n ch Sejn, a nad sobą widziałem rozgwieżdżone niebo. Czasem miałem wrażenie, powrósła do wiązania snopów. A że wujek przysypiał na koźle. Konie jednak dobrze znały drogę i pewnie Oddzielną operacją była zwózka snopów czy siana. Z powodu oddale- 2006 trafiłyby na Koziarkę bez woźnicy. Grubo przed epoką GPS. nia pola od domu każdy kurs musiał mieć maksymalną efektywność. Nie 2007 Zamykałem oczy i po skrzypieniu, i chybotaniu wozu, turkocie kół byle kto mógł układać siano czy snopy na wozie. Należało źdźbła rozłożyć oraz zakrętach starałem się rozpoznawać miejsca, gdzie się akurat znajdu- jak najszerzej i tak przełożyć, żeby zazębiały się ze sobą. Gdy już ułożyło 2008 jemy. Drogę znałem na pamięć, więc zawsze odgadywałem nasze położenie. się odpowiednią ilość, z przodu wozu przywiązywało się gruby sznur, Często usypiałem. Budzono mnie już na podwórku. Tam pomagałem przy niesięgający szczytu ładunku. Na wierzchu kładło się długi drąg szerszym rozładowaniu wozu i wyprzęganiu koni. Ważną czynnością było pojenie ru- końcem do przodu a na nim zostawiało głębokie nacięcie. Podnosząc cieńszy maków. Wtedy nauczyłem się bez obawy pić wodę z wiadra, z którego przed koniec drąga, zaczepiało się go nacięciem o sznur z przodu wozu. Wtedy chwilą wyjmowały łby Kasztan i Bułan. następowało naciskanie na niego z drugiej strony tak, aby mocno przycisnąć Pracowity dzień kończył się kolacją, toaletą i twardym snem, bądź na ładunek od góry. Cieńszą stronę drąga oplatało się liną na końcu wozu sianie, bądź w niewykończonej części domu, zwanej pustynią. i wiązało do obu czubków drabin wozu. Transport był gotowy do bezpiecznej jazdy. Czasem dodatkowo oplatało się ładunek dookoła poziomo, w połowie. Wóz powoli ruszał. Na odcinku przed wjazdem na drogę publiczną, gdzie Sianokosy i żniwa polny trakt prowadzący łagodnym zboczem lekko się nachylał, od niższej strony ładunek podpierało kilku żeńców długimi widłami. Ale mimo tych Wyjątkowe były sianokosy i żniwa. Zjeżdżała się wtedy cała rodzina, tak zabezpieczeń kilka razy nie udało się utrzymać równowagi i wóz przewrócił ze strony mojego dziadka Adama, jak i mieszkającego po sąsiedzku dziadka się na miękką łąkę. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Podpierający stryjecznego Józefa, a więc po tamtej stronie: wujek Stanisław Korbut z ciocią zdążyli uskoczyć, siedzący na górze wozu – raz byłem to ja – w odpowied- Ziutką i dziećmi Haliną i Waldkiem oraz wujek Pisanko z ciocią Gienią nim momencie przekoziołkowali na miękką, podmokłą trawę poza zasięg i dziećmi Ulą i Andrzejem. przewracającego się ładunku. Konie nie spłoszyły się. No i tego lata stało się W polu, naprzeciw łące czy łanowi zboża, stawał „do boju” rząd pięciu to wydarzeniem. Co jakiś czas roztrząsaliśmy wypadek i analizowali jego do sześciu mężczyzn z kosami. Wówczas w Sejnach rzadko używało się ko- przyczyny. siarek czy snopowiązałek. A z dzieciństwa w ogóle nie przypominam sobie Obok naszego swoje pole uprawiało bezdzietne małżeństwo państwa widoku kombajnu. Tak więc mój tato i wujowie ruszali. Nie da się zapomnieć Piechotów. Często nam pomagali, oczywiście z wzajemnością. Zapamiętałem równomiernego, rytmicznego odgłosu uderzeń ostrz kos w źdźbła trawy ich jako osoby niezwykle spracowane, życzliwe ludziom i światu oraz czy zboża. Podczas pracy naturalnie wywiązywała się konkurencja między niezwykle skromne. żeńcami. Pierwszy narzucał tempo reszcie. Kolejny musiał się starać, bo Na pewno w sejneńskich archiwach można ustalić datę renowacji dwa-trzy kroki za nim szedł następny. Jak pamiętam, tym pierwszym był wież klasztoru. Dobrze pamiętam lśniące ciemnym złotem, świeżo pokryte zwykle mój tato. Koszeniu zawsze towarzyszyły pokrzykiwania, żartobliwe miedzią, widoczne z górki na marynowskim polu hełmy klasztoru. Przed za- poganianie się, przekomarzanie. Co jakiś czas mężczyźni zatrzymywali się, chodem słońca wyglądały, jakby płonęły. Z biegiem lat nabrały zielonkawej aby poostrzyć kosy. Drzewce wbijali w ziemię i opierali na lewym ramieniu. patyny. Lewą ręką przytrzymywali od góry odchylone od siebie ostrze, z kieszeni A co do niedogodności związanych z oddaleniem pola: na początku wyciągali osełki i kilkunastokrotnie przeciągali je po dolnej, ostrej krawędzi lat sześćdziesiątych otarłem się o strzępki rozmów na temat ewentualności

262 263 zamiany gruntów. Ktoś z Marynowa miał je za naszą stodołą i chciał się Na sianie zamienić. Propozycja wydawała się z gatunku tych, które spadają z nieba.

ejneñski Nie u Balewiczów i Soroków. Przecież to ojcowizna! Wielką wakacyjną atrakcją były noclegi na sianie. Pozwalano nam na

S to dopiero ponad tydzień od zwózki, kiedy siano odleżało się i wywietrzały z niego odurzające zapachy i olejki eteryczne. Starsi nas ostrzegali, że po Młócka takim przespaniu się w ogóle człowiek mógł się nie obudzić. W napięciu lm a n ch czekaliśmy więc na zielone światło i o wyznaczonym czasie zbieraliśmy się A Po żniwach trzeba było zboże wymłócić. Przedwojenny, napędzany przed stodołą zaopatrzeni w koce. Pod okiem rodziców karnie układaliśmy się 2006 dwójką koni kierat, na którego siedzisku – jako pilnujący równego kroku na sianie i przysięgaliśmy, że za moment zaśniemy. Po kwadransie zaczynały 2007 Kasztana i Bułana – miałem zaszczyt spędzić wiele godzin, a czego zazdrościli się dzikie harce. Około północy padaliśmy z nóg i zalegaliśmy gdzie popadło. mi rówieśnicy z ulicy, przestał wystarczać. Wtedy na Koziarce pojawiła się Sztuką było znalezienie jakiegokolwiek koca. Rano budziły nas koguty. 2008 damfa – jak się domyślam, nazwa to ślad po pruskim zaborze, który zbiegł Przebiegaliśmy przez podwórze na ulicę. Za spaleniskiem skręcaliśmy się z rewolucją przemysłową i wprowadzeniem do użytku maszyn parowych w wiodącą nad rzekę trawiastą ścieżkę. Nasz pęd i nachylenie dróżki (niem. der Dampf – para) – urządzenie młócące, przeciągane przez kolejne sprawiały, iż z trudem utrzymywaliśmy równowagę i ledwo nadążaliśmy obejścia ulicy Gumiennej. Za moich czasów machina napędzana była już nie przebierać nogami. Po drodze zrzucaliśmy garderobę. Dobiegaliśmy wreszcie kieratem, lecz wielkim silnikiem na ropę, z energią przenoszoną za pomocą do rowu i wzdłuż niego przez wysoką, wilgotną od porannej rosy trawę pasa transmisyjnego. Korzystanie z tej nowoczesności opłacało się odrabia- docieraliśmy do Marychy. I dawaliśmy nura w jej toń. Na strzałkę! niem u sąsiadów. W te dni w gospodarstwie panował duży ruch. Panie nieza- Trudno to sobie teraz wyobrazić, ale gdy podczas kąpieli ktoś miał trudnione bezpośrednio przy młócce gotowały jedzenie dla pracujących. Nas pragnienie, wystarczyło zanurzyć usta w rzece… Taka poranna toaleta dzieci fascynowała sięgająca szczytu sąsiedniej stodoły dziadka stryjecznego trwała do pół godziny. Mokrzy wracaliśmy do domów zbierając po drodze Józefa sterta wielkich snopów, zwanych babami. Technologia powodowała, ubrania. Zwykle w moim domu na stole czekał parujący krupnik na mleku. że damfa nie łamała łodyg zbóż, a że były one lżejsze o wymłócone ziarno, Przepadałem za nim. Miał lekko różowawy odcień, bowiem babcia gotowała nadawały się do wiązania w owe wielkie baby. Z tej słomy wykonywało go oddzielnie i dopiero na końcu łączyła go z zagotowanym mlekiem. się na przykład strzechy. Młóckę w jednym gospodarstwie kończyło się dożynkową ucztą, a na drugi dzień damfa wędrowała do kolejnego. Bazylika

Mały cep Na pewno znakiem rozpoznawczym miasta jest zespół kościelno- -klasztorny. Świątynia odgrywała też dużą rolę w mojej rodzinie, która Zebrane i wymłócone zboże woziło się do młyna. Na doraźne potrzeby w naturalny sposób była pobożna, ale bez śladu dewocji. Nadto dwie ciocie i w mniejszych ilościach młócono je na klepisku w stodole. Przychodziło śpiewały w chórze, brat dziadka Józef Balewicz przez wiele lat pełnił funkcję czterech do sześciu mężczyzn, rozrzucali rozwiązane snopki, ustawiali się kościelnego a ja nigdy nie odważyłem się poprosić go, aby zaprowadził mnie w kręgu, ujmowali w dłonie cepy i młócili. Robili to w pewnym porządku, na którąś z wież! kolejno i miarowo uderzając w kłosy. Lubiłem się temu przyglądać. Uderze- Z racji wieku dane było mi żyć na przełomach epok także pod względem nia miały swoja melodię. Dziadek, widząc moją fascynację, na poczekaniu religijnym, bo przed i po Soborze Watykańskim II. Miało to też odbicie wykonał cep w skali odpowiedniej dla mojego wzrostu. Gdzieś obok stodoły w naszej rodzinie. Na przykład babcia uważała, że lektura Pisma Świętego kładłem wiązkę zboża i młóciłem. Uważałem przy tym, aby się nie zabić. przez świeckich pachnie trochę grzechem… Że to lektura dla osób duchow- Obok zawsze czekała na wynik moich zmagań gromadka kur. Byłem z siebie nych. Teraz trudno w to uwierzyć. bardzo dumny. Z tym tematem wiążą się i inne, zanikłe już zwyczaje. W przeddzień Środy Popielcowej i Wielkiego Piątku babcia zawsze dokładnie i długo

264 265 strony wydawało mi się, że kolory szybek gryzą się ze sobą. Ale dla mnie takie właśnie zestawienie ma w sobie niewytłumaczalny, wielki ładunek

ejneñski sacrum. Jak dotknięcie metafizyki. Ołtarz główny i boczne, stalle, portrety

S fundatorów, bryły świątyni i klasztoru – to moje pierwsze, nieuświadomione lekcje sztuki sakralnej. Oddzielnym doświadczeniem była (i jest) każdorazowa wizyta w kaplicy lm a n ch Matki Boskiej Sejneńskiej. Pomijam tu oczywiste napięcie towarzyszące A oczekiwaniu na otwarcie szafkowej figurki. Krata, wota, epitafia, przejmujące 2006 dowody uzdrowień. Wszystko to – jeśli przy ich ciężarze gatunkowym można 2007 mówić – stanowiły tło dla wyczuwalnej w kaplicy duchowości. Najświętszy 2008 Sakrament. Figurka Matki Boskiej Sejneńskiej. I moje modlitwy. I moje Sejny, widok na bazylikę intencje. I zaduma. Bazylika towarzyszyła rodzinie też fizycznie. Jej wieże znajdują się na wygotowywała wszystkie domowe sztućce – zarówno drewniane, jak i meta- wprost domu dziadków po drugiej stronie doliny Marychy. Późnym latem lowe – żeby w te dni ścisłego postu nie została na nich (i w nich) najmniejsza są dni, kiedy z okien widać, jak słońce zachodzi dokładnie między nimi. Wy- odrobina zwierzęcego tłuszczu. chowanemu w takich warunkach i takim środowisku trudno mi było później Ponieważ na świątecznym stole nie mogło zabraknąć faszerowanego przyzwyczaić się do bezpośrednich przyjaźni z poznanymi w innej epoce szczupaka, przy jego spożywaniu babcia gromadziła wokół siebie wnuków księżmi. Zabawnie wyglądało, gdy już pod koniec lat osiemdziesiątych i z powagą rozbierała głowę ryby. Wydobywała z niej drobne kostki oraz mama zrobiła mi i mojemu proboszczowi małą awanturę za zwracanie się do chrząstki i rozkładała je na stole. Pokazywała je nam kolejno. Miały kształty… siebie przez „ty”. Więc pod tym względem niejako przez Sejny przebyłem narzędzi Męki Pańskiej: krzyż, gwoździe, młotek a nawet drabina. Mimo że długą drogę. Od ostrzeżeń babci przed samodzielną lekturą Pisma Świętego ten rytuał powtarzał się co roku, zawsze robił na nas duże wrażenie. Gdy wiele po późniejsze zaangażowanie w działalność Klubu Inteligencji Katolickiej lat później opowiadałem o tym zaprzyjaźnionym biologom, byli zaskoczeni. i liczącą kilka dziesięcioleci wierność „Tygodnikowi Powszechnemu”. Inny rytuał babci miał miejsce w dniach, gdy na stole pojawiały się nowalijki: pierwsze pomidory, ogórki, rzodkiewki, młode ziemniaki i inne. Przystępując do posiłku, babcia lekko, symbolicznie uderzała wnuki drew- Epoka, która minęła nianą łyżką w czoła. Teraz wydaje się to niecodzienne i cokolwiek dziwne. Wtedy było naturalne. Ale ten zwyczaj ma już chyba rodowód pogański. Pobyty w Sejnach pozwoliły mi dotknąć wielu przedmiotów, zajęć czy Gdy przyjechałem tu latem 1976 roku, wszystkie rozmowy rozpoczynały technologii, które bezpowrotnie odeszły w przeszłość. W czasach mego się od barwnych relacji sprzed roku, z uroczystości koronacji Matki Boskiej dzieciństwa przed stodołą stał kierat. U góry urządzenia, pod dwuspado- Sejneńskiej i uczestnictwa w niej biskupa z Czarnego Lądu („Wyobraź sobie, wym daszkiem z desek zamontowana była długa, drewniana belka, której był cały czarny!”). Cóż, Sejny… równe końce wystawały kilka metrów na zewnątrz. Jeden kończył się hakiem, Z koronacją figurki mam też swój prywatny porachunek. Przed uro- na którym zaczepiało się orczyk do zaprzęgu koni, na drugim montowało czystością dokonano gruntownego remontu świątyni. Między innymi wy- przeciwwagę. Pokolenia koni wydeptały dwa głębokie kręgi. Odcisnąłem też mieniono posadzkę. Tamta z piaskowca zawsze robiła na mnie niezmienne tam swoje ślady, bowiem pozwalano mi je prowadzać. Miałem w garściach wrażenie. Pokolenia wydeptały, wyklęczały w niej wyraźnie wyczuwalne pod lejce i czułem się strasznie ważny. I jakoś nie nudziła mnie monotonia chodze- stopami i w wielu miejscach widoczne koleiny. Szkoda mi tamtej posadzki. nia godzinami w kółko. Niezależnie od mojego wieku każda bytność w bazylice pozostawała Masywny, kształtny, staliwny szkielet kieratu miał, jeśli można tak (i pozostaje) dużym, z biegiem lat coraz bardziej uświadomionym prze- powiedzieć, piękną, proporcjonalną architekturę. Krył w sobie zmyślny życiem. Moją uwagę zawsze przyciągała luneta nad ołtarzem. Z jednej układ dużych kół zębatych. Zmieniał on kierunek obracającej się, pionowej

266 267 osi na napęd wychodzących z kieratu, a leżących na ziemi połączonych Odkryłem też oryginalne siodło i starą uzdę, chyba pamiątkę po dziad- przegubami stalowych prętów. One to przekazywały energię do ustawionej ku, który służył w suwalskiej kawalerii. Miejscami trochę się pruło, ale to

ejneñski w stodole młockarni. było coś! Uprosiłem wujka Piotra i pozwolił mi je założyć na Bułana (był

S Podwórko było też wymarzonym placem zabaw. Gdy bawiliśmy się spokojniejszy). Zwierzę patrzyło na mnie zdziwione. Spróbowałem raz i dru- w chowanego, miałem dwie niezawodne kryjówki. W stodole stał kosz gi. I stwierdziłem, że lepiej jeździ mi się jednak na oklep. Może wynikało to w kształcie metrowej wysokości amfory, cały – włącznie z głęboką pokrywą z ówczesnej lektury obowiązkowej chłopców: Winnetou Karola Maya? lm a n ch – wypleciony ze słomianego warkocza. Arcydzieło! Służył do przechowywania A co do pamiątek wojskowych dziadka, to z żalem wspominam A plew. I zwykle miałem tam sporo miejsca dla siebie. Drugim schronieniem kompletną zastawę stołową z kolorowymi, ręcznie malowanymi postaciami 2006 była obszerna… psia buda. Z kolejnymi jej lokatorami żyłem zawsze w wiel- różnych rodzajów carskich wojsk. Z wielką precyzją przedstawiały bogate 2007 kiej przyjaźni i mogłem bez obaw korzystać z ich gościnności. Co ciekawe, umundurowanie i szczegóły szamerunku. Jak w rodzinie wspominało nawet miejscowi bali się do tego miejsca zbliżać. Więc rzadko w tej zabawie się, dziadek otrzymał tę zastawę jako wyróżniający się kawalerzysta car- 2008 przegrywałem. Nie jestem tylko pewien, czy to było fair? skiej armii. Przez dziesięciolecia talerze były używane na co dzień. Wśród Obejście i dom mieściły zresztą pełno różnych tajemniczych przedmio- sztućców poniewierało się kilka aluminiowych łyżek i widelców z wybitą na tów i miejsc. Jak już mowa o psach, to za ich miskę służył poniemiecki hełm. uchwytach hitlerowską gapą. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek wykładano Zdążyłem z niego tylko odkręcić emaliowane symbole SS, co stanowiło je na stół. Po prostu leżały w szufladzie. następny dowód moich względów u kolejnego psa. Gdy w domu potrzeba Albo zwykłe-niezwykłe płoty odgradzające poszczególne części obejścia. było dużo wody, wiadra nosiło się ze studni w wyprofilowanych z drewna Jeden fragment mnie bardzo zafrapował. Sztachety były wysuszone, jak to się nosidłach (czy ktoś jeszcze pamięta koromysło?). Pozwalały na jednorazowe, mówi: na wiór. Wiatr, deszcz i śnieg wydobyły z drewna jego głęboką fakturę wygodne przenoszenie dwóch wiader naraz. słoi. Części desek pokrywały płaty suchego mchu. Kiedyś spytałem babcię, Krowy pasły się na łańcuchach z wbitymi do ziemi długimi stalowymi kiedy ten płot postawiono. Uśmiechnęła się. Odpowiedziała, że dziadek, kołkami. Cielak miał łańcuch zakończony… najprawdziwszym bojowym a jej mąż, opowiadał, że z kolei jego dziadek wspominał, że gdy był mały, trójgraniastym bagnetem. Koryta dla świń były wydrążone z jednego to płot już stał. Dopiero wiele lat później, patrząc na to ogrodzenie, zdałem kawałka drewna. Po drugiej stronie ulicy, naprzeciw domu dziadka Józe- sobie sprawę z tego, com wtedy usłyszał. I tego płotu już dawno nie ma. fa, znajdowało się kiedyś spore zagłębienie po małej żwirowni. Jego zbocza W pobliżu domu stała podręczna szlifierka. Na drewnianych nogach pokrywała długa trawa. Gdy dorośli spuścili nas z oka, wykradaliśmy te znajdowało się głębokie (także drewniane) koryto w kształcie odwróconego, koryta i szusowaliśmy na nich do woli. Miały dobry poślizg, szczególnie ściętego ostrosłupa o trapezowych bokach. Na górnej jego krawędzi umo- po tuż deszczu. Więc późniejszy wynalazek skoczni igielitowych nie był dla cowano oś z około półmetrowej średnicy kołem z piaskowca. Jego dolna część mnie szczególną nowiną. A że te nasze wyczyny zwykle kończyły się burą, była zanurzona w wodzie. Jedną ręką kręciło się korbą, drugą manipulowało bo koryta dziurawiły się? Cóż, postęp i sport wyczynowy wymagają ofiar. ostrzonym narzędziem. Kolejne przygody przynosiły wyprawy na strych domu. Eksploracji Koło drewutni stał trójnogi drewniany koziołek z wysokim słupkiem, na towarzyszyły zapachy zwisających z belek połci uwędzonych słonin i su- szczycie którego mieściła się babka, stalowy klin z zaokrąglonym poziomym szących się ziół. Stało tam też kilka zajechanych kołowrotków. Ileż przeszło wierzchołkiem. Urządzenie służyło do rozklepywania młotkiem ostrza kosy. przez nie przędzy! Wyślizgane – gładziłem miejsca wytarte przez włóczkę Charakterystyczny był odgłos i rytm klepania. Widząc, jak mnie ta czynność – przez ileż musiały przejść rąk, pokoleń, lat, godzin, myśli… intryguje, wujek Piotr nauczył mnie tej sztuki. Okazałem się pojętym Kilka masywnych, drewnianych, okutych żelaznymi listwami, uczniem. narożnikami i klamrami skrzyń – oprócz niepotrzebnych ubrań i przedmio- tów niewiadomego przeznaczenia – kryło stare modlitewniki, jeszcze z adno- Stodoła tacjami carskiej cenzury. Znalazłem kiedyś wojskową pałatkę, miałem więc namiot. Natknąłem się też na sfatygowany hamak. Naprawa zajęła mi kilka Byłem też świadkiem budowy nowej stodoły. W tamtych stronach ka- godzin. A potem bujałem się do woli. mienie rosną na polach, co wynika z polodowcowego rodowodu tych ziem.

268 269 Wyoranych nie pozbywano się. Z powodu oddalenia od kamieniołomów okazję obserwować cały proces technologiczny w tej dziedzinie. Też skądś stanowiły cenny budulec. Stałym elementem krajobrazu były więc regularne przyjechała kilkuosobowa ekipa ze zmyślnym urządzeniem. Z jednakowej

ejneñski sterty głazów układane na miedzach. długości i szerokości klocków strugano w niej gonty. Była to ich najprostsza,

S Gdy więc zapadła decyzja o inwestycji, zjawiła się skądś ekipa kamienia- a więc i najtańsza postać. Nasze były właśnie takie, układane na zakładkę. rzy: kilku rosłych, ogorzałych od słońca mężczyzn, zaopatrzonych wyłącznie Później spotkałem się z gontami o przekroju spłaszczonego trójkąta. W jego w duże młoty. Zdejmowali ze sterty kolejne głazy. Oglądali je uważnie. Po szerszym końcu dodatkowo frezowano szczelinę, w którą wsuwało się ostrą lm a n ch chwili następował szeroki zamach, strzał uderzenia i kamień pękał dokładnie krawędź sąsiedniego. Gonty związane w pokaźne paczki czekały na montaż. A tam, gdzie potrzeba. Założę się, że żaden profesor mineralogii nie znał lepiej No i następne wakacje w Sejnach spędziłem na wysokościach. Wu- 2006 ich struktury. Piszę to z tym większym podziwem i pokorą, bowiem wiele lat jek tak rozplanował prace polowe, że sporo czasu poświęcaliśmy zmianie 2007 po tym przyszło mi pracować w kamieniołomach bazaltu. pokrycia stodoły. Najpierw zrzucaliśmy części strzechy. Potem gonty, wia- Z tych rozbitych głazów układano podmurówkę stodoły. W obserwowa- derka gwoździ (ich część, bez przerwy, dla wygody… w ustach) i młotki 2008 nym przeze mnie przypadku fachowcy nie używali zaprawy. Wynikało to wciągaliśmy na dach. A było co robić, bowiem dla zapewnienia szczelności i z trudności w dostępie w owym czasie do cementu, jak i ze względów dachu gonty kładło się w trzech warstwach. Niby praca syzyfowa, bowiem oszczędnościowych. Te niedogodności rekompensował kunszt budowni- jedna klepka miała tylko około pięciu centymetrów szerokości. Ale codzien- czych. Z rozszczepionych przez kamieniarzy brył układali regularny, szeroki nie widzieliśmy postęp, co z satysfakcją stwierdzaliśmy, wychodząc z wuj- prostokąt muru, z ostrymi narożnikami, z milimetrowymi odstępami między kiem po kolacji na podwórze. Co tydzień siedzieliśmy na dachu coraz wyżej. kamieniami i płaszczyznami prostymi, jakby były wyznaczone laserem. Z tej wysokości lepiej też widziałem beztrosko bawiących się kolegów. Potem zwozili sterty bali, ogałacali je z kory ośnikami i umieszczali Trochę im zazdrościłem, ale z drugiej strony czułem też jakąś dumę. I tego na dwumetrowych kozłach. W ruch szły długie, ręczne piły, które z jednej doświadczenia nikt mi nie odbierze! strony kończyły się zwykłym jednoosobowym uchwytem, z drugiej zaś Oczywiście dachu nie kładliśmy całkiem sami. Co jakiś czas w Sejnach długą, poprzeczną żerdzią. Jedna osoba stawała na górze, dwie łapały za pokazywał się – z „okazji” sianokosów czy żniw – któryś z wujków czy dolne uchwyty piły. Zadaniem pierwszej było tylko podciąganie narzędzia mój tato. Pozwalaliśmy im sobie pomóc. I pewnie dzięki temu zdążyliśmy do góry, a dwóch partnerów ciągnęło piłę w dół. Wysiłek olbrzymi. Każdą z robotą tuż przed moim powrotem do domu, do szkoły. belę przepiłowywali dwa razy wzdłuż. Potem, jeśli ściany miały być płaskie, przewracali ją na bok i następowała powtórka operacji. Kolejnym etapem było zaciosanie naroży, aby samoczynnie trzymały się siebie. Większej pre- Moja-twoja cyzji, a więc użycia pił i dłut wymagało zacięcie naroży w tzw. jaskółczy ogon. To już wyższa szkoła jazdy w tej sztuce. Gdy miałem z dwanaście lat, ze trzy tygodnie od rana do wieczora Podglądałem też prace przy wykonywaniu konstrukcji wewnątrz przepiłowaliśmy z wujkiem Piotrem istny Mount Everest drzewa na opał. stodoły oraz jej więźby dachowej. Ani jednego gwoździa! Przemyślane za- Piłą typu moja-twoja (faceci wiedzą o co chodzi). Były chwile, że słaniałem ciosy, wsporniki, węzły konstrukcyjne łączone drewnianymi czopami i belki się na nogach. Wujek tego po prostu nie dostrzegał i przynaglał: „Co tak – ta lekcja ciesielskiego kunsztu dała mi chyba więcej wiedzy o znaczeniu słabo ciągniesz?”. Niech ktoś zgadnie, co mi się potem przez tygodnie śniło… właściwego rozkładu sił w konstrukcjach niż późniejsze nauki z mechani- ki. Potocznie siekiera i piła traktowane są jako narzędzia prymitywne. Nic bardziej błędnego! Z siekierą

Gonty Przepadałem za rąbaniem drzewa. Też samodzielnie przerąbałem kilka Mount Everestów. Było to zawsze bardzo osobiste zmaganie się z naturą Przez lata stodoła była pokryta strzechą. Któregoś roku wujek Piotr i własnymi siłami. Czasem trafiało się na wyjątkowo sękaty pieniek. Bez postanowił zainwestować w gonty. Dzięki temu miałem wyjątkową stosownej techniki można było z takim walczyć do… śmierci. Należało zatem

270 271 mocno wbić siekierę w drewno i ten zestaw podrzucić wysoko w górę, a w obrazy. A obok wyżej, we wnęce pieca suszyły się intensywnie pachnące apogeum lotu wszystko obrócić o 180 stopni i uderzyć w pieniek do rąbania warkocze cebuli i czosnku oraz wiązki aromatycznych ziół.

ejneñski obuchem siekiery. Efekt murowany. No i ta męska pycha: kto kogo? S

Chleb Opał lm a n ch Gdy babcia zabierała się do pieczenia chleba, czuło się jakąś odświętność A Z powodu oddalenia Suwalszczyzny od zagłębi węglowych, co tej czynności. Pośrodku kuchni stał na stołku szeroki, płytki cebrzyk zwany 2006 wpływało i na podaż opału, i na jego cenę, w piecach i kuchniach paliło się dzieżą. Tam nakryte lnianym płótnem dojrzewało aromatyczne ciasto. 2007 głównie dewnem i torfem. Lasów wokół rosło pod dostatkiem. Nasza rodzina, I babcia zawsze odganiała nas, gdy pod nie zaglądaliśmy. Czarny, razowy prócz pola w Marynowie, posiadała kilka kawałków gruntów rozrzuconych chleb piekło się na szerokich liściach kapusty lub łopianu, których faktura 2008 po Koziarce. Naprzeciw obejścia wujostwa Ruczków, po drugiej stronie ulicy, liści odbijała się potem intrygująco na spodach bochenków. Jakże ten chleb za zabudowaniami młyna na poziomie rzeki znajdował się nasz zagajnik ol- smakował! Z uwagi na ryzyko skrętu kiszek zakazano nam spożywać chleb chowy. I co jakiś czas wycinało się uschnięte drzewa, aby uzupełnić kupo- tuż po wyciągnięciu z pieca, podobnie ciasta. Gdy już było wolno, babcia wane w lesie zapasy drewna. kroiła nam grube pajdy ciepłego jeszcze pieczywa i smarowała domowym W sejneńskich stronach łąki zwykle znajdują się w zagłębieniach między masłem, które nierzadko sami ubijaliśmy w maselnicach. Do tego dochodziło łagodnymi, polodowcowymi wzgórzami. I w takich miejscach zwykle ko- zimne, z glinianych garnków, mleko! pano torf. Po zdjęciu wierzchniej warstwy trawy wycinano kostki sczerniałej, pełnej nadgniłych włókien i korzeni gąbczastej substancji. Urobek układano w okrągłe stogi, przypominające miniaturowe igloo. Torf sechł, aby nadawał Kartacze się do palenia w kuchni. Po jego wydobyciu pozostawały prostokątne zagłębienia, które bardzo szybko wypełniały się wodą. I przeważnie każdy Podczas każdorazowego pobytu w Sejnach co jakiś czas mama gospodarz trzymał w nich karasie. Raczej to było hobby niż hodowla. komunikowała: „Jutro będą kartacze!”. Tego dnia jadłem cienką kolację, naza- jutrz – skromniutkie śniadanie. Jeśli nie miałem innych zajęć, pomagałem mamie w obieraniu lub tarciu ziemniaków. Garnek bulgotał, po domu Piec roznosił się niezapomniany zapach. Gdy siadaliśmy do stołu, dziękowałem za zupę. Od razu zabierałem się za kartacze. Mama wnosiła je w dużej wazie, W domu babci kuchnia – płyta z fajerkami plus piec chlebowy – zaj- która – jak pamiętam – pokazywała się na stole tylko przy tej okazji. Były mowała sporą część pomieszczenia. Całość była otynkowana pomalowaną obficie polane tłuszczem ze smalcu ze skwarkami. Cholesterol w labora- wapnem gliną. Gdy byłem mały, zwykle spałem na płaszczyźnie stanowiącej toryjnej postaci! Mama, żona i córka zwykle zjadały po dwie sztuki. Tato fragment pieca. Za materac służył piernat, czyli cienka pierzyna. Nigdy po- i synowie – góra trzy. Wszyscy z zainteresowaniem i niepokojem patrzy- tem nie spotkałem się z takim charakterem ciepła – nie do opisania. A już li na mnie. Sześć to było minimum. Raz zjadłem siedem. Stołownicy spo- samo zasypianie było niezwykłe, najczęściej w czasie, gdy do Sejn zjeżdżała glądali na mnie z mieszaniną podziwu i przerażenia w oczach. I wcisną- większa część rodziny. Znużeni pracą w polu panowie kładli się wcześniej łbym ósmego, ale już od stołu bym się nie podniósł. No i jednoznacznie spać. Siostry Balewiczówny zbierały się w kuchni i rozpoczynały trwające popełniłbym grzech obżarstwa. A trzeba dodać, że w naszym domu robiło do późna w nocy opowieści i plotki. A że wszystkie były „wymowne”, się spore kartacze, na oko po 400–450 gramów. Aż sam zastanawiałem miałem czego słuchać. Często w tych opowiadaniach wspominały jakieś się, jak to przestrzennie może zmieścić się w żołądku! To była uczta! niezwykłe zdarzenia, niewytłumaczalne zjawiska, błędne ognie w zaroślach, A już na kolację czy nazajutrz na śniadanie, czekały na nas bonusy, czy- strzygi w lasach. To wszystko pobudzało wyobraźnię zasypiającego chłopca. li kartacze w postaci odsmażanych, pokrojonych w poprzek plasterków. Pod przymkniętymi powiekami jawiły się bajeczne, a czasem przerażające Smakowały zarówno chrupiące krążki z samego ziemniaczanego ciasta, jak

272 273 i te z mięsnym oczkiem. Gdy ich było za dużo (rzadko to się zdarzało), cze- Inne specjały kały na nas na płycie w kuchni, a zimie w duchówce, schowku w kaflowym

ejneñski piecu. W Sejnach poznałem wiele innych lokalnych smakołyków. Doskonale

S pamiętam smak wigilijnych ślizików, rosołu z kołdunami, kindziuka, babki Sękacz i kiszki ziemniaczanej, zupy z ryby, duszonych grzybów, chrustów, kom- potu z rabarbaru, całej palety mlecznych zup owocowych czy smażonych na lm a n ch Gdy w 1980 roku po przejściu na emerytury rodzice przenieśli się maśle rydzów. Co do masła, to często ubijałem je osobiście w prymitywnej, A z Dolnego Śląska do Sejn i gdyśmy do nich przyjeżdżali, odbywał się kolej- drewnianej maselnicy. Pod koniec operacji ręce mdlały, ale nagrodą było 2006 ny rytuał. W dzień lub dwa po przyjeździe mama (formalnie macocha, ale kilka kubków przepysznej maślanki, pełnych okruszków i płatków nieod- 2007 bardzo kochana) pakowała do kosza dwie kopy „swojej roboty” jaj, mąkę cedzonego masła. Po serwatce też się oblizywałem. i kupione w zaufanym gospodarstwie masło. Pomagałem jej zanieść ten 2008 ładunek do autobusu. Mama jechała do Pawłówki, do najsolidniejszej w oko- licy firmy, obstalować dwa sękacze. W umówionym terminie jechała tam Koniec świata w Sejnach ponownie po odbiór ciast. Jeden sękacz przez kilka dni stał pośrodku stołu. Obok leżał ostry nóż. Częstował się każdy, kto miał ochotę, kto usiadł przy Wyjątkowym wydarzeniem w Sejnach było rzadkie zjawisko astrono- kawie lub herbacie albo przechodził przez pokój. miczne, które miało miejsce 30 czerwca 1954 roku (datę odszukałem w Inter- Los drugiego sękacza wyglądał inaczej. Przy okazji zakupów, necie). Tego roku trasa całkowitego zaćmienia słońca przechodziła przez przeważnie w sklepie u pana Walusia, zaopatrywałem się w stosowny dużą część ówczesnego ZSRR. Ale że był to „kraj postępu i miłujący pokój”, karton. Umieszczałem w nim ciasto. Aby zapobiec nieszczęściu, wszystkie zagraniczni naukowcy nie mieli tam prawa wstępu. Na szczęście mały frag- wolne przestrzenie wypełniałem zmiętymi gazetami. Następnie – papier ment zjawiska zahaczał o północno-wschodni skrawek Polski. Kilka dni pakowy, sznurek, adres i napis: „Ostrożnie”. I na pocztę. Gdy wracaliśmy wcześniej z miejscowych sklepów zniknęły: sól, cukier i mąka, bowiem wieść z pobytu w Sejnach na Dolny Śląsk, pierwszą czynnością było pójście gminna niosła, iż tego dnia nastąpi… koniec świata. Swoją drogą ciekawe, do na pocztę. I tak się zawsze składało, że w domu czekała na mnie sfora czego przydałyby się te produkty nazajutrz po Sądnym Dniu? Nie przypomi- przyjaciół i członków najbliższej rodziny. W pierwszych słowach nie pytali, nam sobie, by do moich uszu dotarły wieści, że miejscowi kapłani podzielali jak się czują moi rodzice, jak podróż, ale czy przywiozłem sękacza. I krup- obawy swoich owieczek i urządzali w kościele specjalne modły. A przecież nik litewski, z przyrządzania którego słynął mój tato. Cóż, każdy ma takich powinni. Wakacje w Sejnach. przyjaciół… Ale wróćmy do tego Od lewej: Waldek Korbut dnia. Od rana kto żyw (wnuk dziadka Józefa), ja, Stach Balewicz Zawijańce ruszał do centrum miasta. (przybrany syn dziadka Józefa), Oczywiście byliśmy tam i my. wujek Stanisław Korbut Oczywiście często na stole pojawiały się inne kresowe specjały. Moją Na placu przed magistra- z Białegostoku (zięć dziadka Józefa) ulubioną potrawą były zawijańce. Nie robiło się ich za często, ale to była tem kręcił się rój astrono- – przed domem dziadka Józefa, atrakcja! Miały kształt bułki wrocławskiej (kiedyś paryskiej). Na stol- mów z Polski i Europy lata 50. nicy rozwałkowywało się ciasto, chyba mniej bogate niż przy makowcu, Zachodniej. Z wypiekami i smarowało je farszem. Zamiennie stanowiły go konfitury, soczewica, gęsty sos na twarzach kręciliśmy się grzybowy, pasta z podrobów lub mielone mięso. Najbardziej mi smakowało wokół rozstawionych tele- nadzienie z pasty z soczewicy. Zawijańce piekło się w piecu chlebowym. skopów. Skwapliwie i z na- Czatowaliśmy na moment wyciągania. Babcia bez przekonania opędzała bożeństwem przysłuchiwa- się od nas, zakazując jedzenia gorących zawijańców pod groźbą tajemniczo liśmy się rozmawiającym i groźnie brzmiącego skrętu kiszek. Ale wystarczyła jej chwila nieuwagi… w różnych językach nau-

274 275 kowcom. Silne wrażenie sprawiała ich życzliwość i sympatia okazywana Milicjant stropił się na widok znaleziska. Spytał, czy jest ich więcej. Ktoś tubylcom. Byliśmy łebkami, ale już wtedy odczuwaliśmy jakąś inność tych przytaknął. Pan władza podrapał się w głowę. Po chwili namysłu zdecydował,

ejneñski ludzi, odmienność od obrazu lokalnych czy krajowych oficjeli. że usiądzie na brzegu pod drzewem i będzie liczyć wydobywane… przez nas

S Po porannym przeglądzie sytuacji wróciliśmy na Koziarkę, by pociski. I za każdy da złotówkę! Przystąpiliśmy do prac saperskich. Każdą przygotować własne aparaty badawcze: okopcone świeczkami kawałki sztukę notował w swoim kajecie i kazał odkładać z drugiej strony drzewa. szkieł. Gdy w środku dnia zaczęło zmierzchać, obserwowaliśmy ze zdumie- Po kilku chwilach znaleźliśmy sposób na wzbogacenie się. Gdy uzbierała się lm a n ch niem, jak kury, gęsi i kaczki karnie, bez zaganiania, wędrowały do kurników. kupka kilkunastu pocisków, jeden z nas brnąc w wodzie, zakradał się do niej A Krowy ryczeniem domagały się dojenia, a zdezorientowane psy szarpały i po cichu wyciągał pocisk. Następnie zanurzał go w rzece, przenosił pod 2006 się na łańcuchach, biegając do bud i z powrotem. Nie czekając, ruszyliśmy jej lustrem i podrzucał koledze. Ten schylał się, podnosił, pokazywał niby 2007 pędem do centrum, by tam obserwować apogeum zjawiska. A było na co kolejną sztukę milicjantowi, który sumiennie zapisywał „fakt” w notesie. patrzeć. Kiedy zaczęło się ponownie rozwidniać, napięcie tłumu znikało. Następnie znalazca wyłaził na brzeg i odebrawszy należność, kładł pocisk 2008 Skupieni przed chwilą naukowcy pozwalali nawet niektórym sejneńskim z powrotem za drzewem. Ale nie przeciągaliśmy struny i nie ciągnęliśmy szczęśliwcom zerknąć na chwilę przez teleskopy. Miałem pecha. Nie dopcha- zabawy w nieskończoność. Każdy zaliczył po kilka, kilkanaście złotych. łem się. No i – koniec końców – końca świata w Sejnach nie było. Milicjant przywołał do siebie kogoś z dorosłych i nakazał pilnować znale- ziska. Sam poszedł na komisariat albo po samochód, albo by zatelefonować po saperów. A my przezornie znaleźliśmy sobie inne zajęcie, oczywiście Równanie granic w zupełnie innej części miasta. Bywa, że życie zatacza swoiste kręgi. Po latach, w czynnej służbie woj- Co do innych panik to warto odnotować, że w latach pięćdziesiątych skowej, byłem… saperem minerem. A po kolejnych… prowadziłem odstrzały i nawet sześćdziesiątych, co kilka lat miasto obiegała plotka o równaniu gra- bazaltowych skał w kamieniołomach. A z Tadkiem Wołyńcem łączyła nas nic. Chodziło o rzekomą, wymuszoną przez Sowietów wymianę terytoriów bliska przyjaźń, gdy uczył się w średniej szkole w Ełku i mieszkał na naszym z Litwą. W tych planach los Sejn zawsze był przesądzony. I za każdym podwórku, u Andrzeja. razem pustoszały półki w sklepach. „Będzie wojna!” – szeptano. Choć „wungla” do geesowskiego składu jak nie dowieźli, tak nie dowieźli. A przecież przed wybuchem wojny powinni (według filmu Miś Stanisława Barei). Aeroplany nad Sejnami

Obecnie w lotnictwie cywilnym dominują samoloty odrzutowe. Przed Rozminowywanie Marychy nimi stosowano napęd turbośmigłowy, w latach sześćdziesiątych – wyłącznie tłokowy. Technika radarowa znajdowała się w powijakach. Oczywiście Obok bazyliki, nad rzeką, w budynku łaźni miejskiej mieszkał kuzyn – co obecnie jest nie do wyobrażenia – nie było wtedy żadnych GPS-ów. Andrzeja Tadek Wołyniec. Często chodziliśmy do niego kąpać się w rzece. Wymądrzam się na ten temat, bo od najmłodszych lat fascynowałem się lot- Razu jednego ktoś z nas natknął się na dnie rzeki na pociski moździerzowe. nictwem. Ta pasja miała też rys sejneński. Od kiedy pamiętam, nad Sejnami Jako pokolenie tuż powojenne byliśmy oswojeni z takimi znaleziskami. przebiegał korytarz powietrzny. Z powodu wyżej opisanych warunków tech- Taśmy z nabojami wrzucało się do ogniska i w oddaleniu czekało na efekt. nicznych samoloty latały bardzo nisko. Na podwórzu starej poczty sterczał Seria eksplozji następowała zwykle w momencie, gdy znudzeni czekaniem maszt radiowy, zesztukowany z kilku drewnianych słupów telegraficznych. wychylaliśmy głowy z wybranego na okop zagłębienia. Była to tak zwana radiolatarnia. Samoloty latały według kompasów i ra- Tu sprawa była poważniejsza. Ktoś dał znać na milicję. Przyszedł słynny dia. Od radiostacji do radiostacji. Dla pilotów i nawigatorów równie funkcjonariusz Nikiel, znany z tego, że w odpusty miał zawsze umalowany ważna była bezpośrednia obserwacja terenu. Przy niskim pułapie chmur na fioletowo kącik ust. Na lewo i prawo wypisywał straganiarzom mandaty samoloty przelatywały dosłownie kilkaset metrów nad miasteczkiem. Nie ołówkiem kopiowym i co jakiś czas go ślinił, aby pismo było wyraźniejsze. bezpośrednio nad centrum, ale z kilometr do dwóch na wschód, od strony

276 277 wsi Zaleskie. Więc na Koziarce miałem wyśmienity punkt obserwacyjny. Do city po zakupy Trudno to dziś sobie wyobrazić, ale bez wysiłku mogłem rozpoznawać nie

ejneñski tylko typy samolotów (wyłącznie dwusilnikowe DC-3 „Dakota”, Ił-12, Ił-14), Gdy mnie wysyłano do miasta po zakupy, miałem do wyboru kilka

S ale i odczytywać nazwy linii lotniczych, przeważnie krajów socjalistycznych: dróg. Gdy potrzeba była szczególnie pilna i gdy niekoniecznie musiałem prócz naszego PLL LOT-u rosyjski Aeroflot, czechosłowackie CSA, węgierski wchodzić do centrum miasta, wybierałem drogę na skróty. Dochodziłem Malev, NRD-owski Interflug. Ale też czasem niebo pachniało magicznym w dół ulicy Gumiennej i naprzeciw domu cioci Anieli skręcałem w lewo, lm a n ch Zachodem. Widziałem samoloty skandynawskiego SAS-a, holenderskiego w podwórze, jak się mówiło, młyna. Przed wejściem do budynku znowu A KLM, francuskich Air France, brytyjskich BEA czy nawet amerykańskich skręcało się w lewo, w dróżkę wiodącą ku rzece. Rósł tam olchowy zagaj- 2006 linii Panam. Ocieraliśmy się o wielki, wolny świat. Wielokrotnie przelatywały nik, który nie wiedzieć czemu, jako enklawa należał do dziadków. Niemal 2007 też wojskowe odrzutowce z czerwonymi gwiazdami (MIG-15, MIG-17). Raz przez cały rok drzewa były podmoknięte i aby tamtędy przejść, należało zdarzyła mi się gratka w postaci karawany rosyjskich „latających wagonów”, uważnie przeskakiwać z kępki na kępkę. W ten sposób dochodziło się do 2008 dwusilnikowych śmigłowców Jak-24. Na skrzydłach cywilnych samolotów Marychy i dalej jej brzegiem prowadziła wąska ścieżka. Lubiłem tamtędy radzieckich widzieliśmy napis CCCP (ZSRR, po rosyjsku: Sojuz Sowiets- biec. Pod bosymi stopami czułem rozgrzany piasek i trawę. W kilku miej- kich Socjalisticzeskich Respublik). Naszej paczce obserwacja tych samolotów scach ścieżka gwałtownie obniżała się, gdzie do Marychy wpływały rachi- dawała okazję do niewybrednych okrzyków. Napis tłumaczyliśmy: Cep Cepa tyczne, często wysychające latem strumyczki. Znałem na pamięć te miejsca Cepem Pogania. Cóż, dzieci bywają okrutne. No i wszyscy pochodziliśmy i pokonywałem je skokiem. Lubiłem momenty, gdy gołe pięty wbijały się z rodzin, które do socjalizmu miały określone nastawienie. w ciepłe, ilaste, na wpół suche błoto po drugiej stronie zagłębień. Tak W każde wakacje w Sejnach i okolicy dwa, trzy razy zdarzały się inne dobiegałem do kładki dla pieszych przy ulicy Grodzkiej, ominąwszy przedtem sensacje lotnicze. Na przygodnych łąkach lądowały szybowce. Dlaczego obejście bezpośrednio stykające się z brzegiem. Na kładce rzucało się okiem tutaj? W tej dziedzinie sportu najwyższym osiągnięciem wyczynowym jest na doskonale widoczne na tle piaszczystego dna wrzeciona ryb oraz wijące zdobycie złotej odznaki z trzema diamentami. Pierwszy zdobywa się za się łagodnie kilkumetrowe welony wodnych roślin. Potem, omijając wiecz- przelot po trójkącie łącznie długości stu kilometrów w ciągu godziny. Dru- nie śmierdzący szalet miejski, należało wspiąć się kilkanaście metrów po gi – za przewyższenie, to znaczy wzniesienie się szybowcem o pięć tysięcy żwirowej ścieżce i osiągało się centrum Sejn. Gdy taka wyprawa odbywała metrów wyżej od miejsca wyczepienia się od holującego samolotu. Trzeci się w porze południowej, miałem przekazane wskazówki, gdzie szukać skle- – za samodzielny przelot o długości ponad pięćset kilometrów. powej, gdyby placówka była zamknięta. Przeważnie sklepowe zastawałem Polski centralny ośrodek szybowcowy znajduje się w wielkopolskim przy gotowaniu obiadów. Przedstawiałem się, że jestem od Balewiczów Lesznie. Aby zmieścić się w granicach Polski z taką odległością, szybownicy z Koziarki. Panie spokojnie przerywały zajęcia, wycierały ręce o fartuch lecieli po przekątnej kraju, a więc w okolice Sejn. Nie musze dodawać, że i prowadziły do sklepu. Po drodze wypytywały mnie o linię genealogiczną w tamtych czasach w żadnym przypadku szybowce nie mogły latać na za- i często potwierdzały, że doskonale wiedzą od kogo pochodzę, bowiem albo chód. Nie mogły też przekraczać granicy wschodniej. Tu przecież była grani- uczyły się z którąś z moich cioć, albo w ich rodzinach był ktoś kojarzony ca przyjaźni. Złamanie tych zasad groziło po prostu zestrzeleniem. z Balewiczami. Te pytania nie miały w sobie niczego z wścibstwa. Po prostu Tak więc kilka razy podczas wakacji mieliśmy nie lada sensację. Kiedyś stanowiły część uprzejmej rozmowy z kawalerem, jak się kiedyś zwracało do nawet zdarzyło się, że jakimś cudem pilotowi udało się wylądować na podrostków. skrawku łąki nad rzeką od strony Koziarki. Z zachwytem oglądaliśmy Gdy miałem więcej czasu, lubiłem pomyszkować po mieście, zaglądać smukły szybowiec i z nabożeństwem patrzyliśmy na lotnika. Zwykle przy- na nieznane podwórka. Jednym z najbardziej ulubionych fragmentów Sejn bysz pytał o pocztę. Szedł tam dzwonić do Leszna. Po maksimum dwóch była pierzeja, do której należy stara poczta. Intrygowały murowane fasady dniach przyjeżdżał stamtąd furgon z niecodzienną, długą, dwukołową i przyklejone do nich drewniane domki oraz wąskie, wyłożone drobnymi przyczepą. Technicy oddzielali skrzydła od kadłuba i całość montowali na kocimi łbami podwóreczka. przyczepie. W naszym gronie oczywiście ja, wierny czytelnik „Skrzydlatej Po zakupie towarów: chleb, mąka, cukier, kasza dziękowałem uczynnej Polski”, robiłem za eksperta. sklepowej i tą sama drogą wracałem na Koziarkę, z obowiązkowym pos-

278 279 tojem na kładce. W domu relacjonowałem, w którym sklepie byłem i jak czory spędzaliśmy przy kawie przed domem. Było ciemno i cicho. Przed mnie obsłużyli. Domownicy zawsze stwierdzali, że wiedzą o kogo chodzi, nami podświetlone wieże bazyliki, wokół intrygujący, magiczny zapach

ejneñski z kim ta osoba jest spokrewniona i ewentualnie dodawali do tego jakąś maciejki…

S aktualną informację. I zawsze padało pytanie: „A podziękowałeś?”. „Tak, podziękowałem” – odpowiadałem. „To dobrze” – słyszałem. Góra Zamkowa lm a n ch Przez wiele lat mnie i mego ełckiego przyjaciela Andrzeja Dudyńskiego A Ciocia Gabrynia kusiła Góra Zamkowa. Nasłuchaliśmy się wiele fantastycznych opowieści 2006 o istniejącym tam onegdaj zamku i jego okrutnym właścicielu. A miał być nim 2007 Na piętrze budynku w podwórzu starej poczty mieszkała pani Gabry- Korybut Wiśniowiecki. Tak nam przynajmniej mówiono. Ciekawość pobu- nia (Janculewicz), ciocia mego przyjaciela z podwórka w Ełku. Gdy Andrzej dzały też ostrzeżenia, że tam straszy strażnik ukrytych pod ziemią skarbów. 2008 przyjeżdżał do Sejn, często widywaliśmy się, jeżeli nie angażowałem się przy Któregoś dnia urwaliśmy się z domów i ruszyliśmy. W lesie błądziliśmy gospodarstwie. Ciocia była chodzącym aniołem. Cały dzień uśmiechnięta kilka godzin, zanim trafiliśmy na górę. Widzieliśmy przed sobą porośnięte i krępująco troskliwa. Zawsze znajdowała dla nas czas między krawieckimi sosnami nienaturalnego kształtu wzniesienie. Trawa była sucha i niska. Ani zajęciami. Miałem przywilej zwracania się do niej: ciociu. A jakie smażyła śladu ruin. Gdy mocno tupnęło się w ziemię, odgłos był głuchy. Doszliśmy nam placki ziemniaczane?! do wniosku, iż to echo z piwnic. Żałowaliśmy, że nie zabraliśmy ze sobą Tak na marginesie miałbym apel do obecnych gospodarzy starej pocz- łopat. Obchodziliśmy szczyt wzgórza tam i z powrotem, coraz przytupując ty. Niech was ręka boska broni przed pomysłem wyłożenia jej podwórza i wsłuchując się w odgłosy. W pewnej chwili Andrzej zdrętwiał i syknął, abym polbrukiem! Takiej nawierzchni jak tam, nie widziałem nigdzie w świecie! się nie ruszał. Zdziwiony spojrzałem na niego. Wzrok wlepiał pod moje nogi. Jeszcze czuję pod bosymi stopami kształt rozgrzanych słońcem, prawie ide- Zerknąłem tam. Pół metra od trampka wygrzewała się chyba metrowa żmija. alnie okrągłych, niewielkich kocich łbów tego miejsca. Nie miałem wątpliwości: bestia miała na grzbiecie wyraźny, „przepisowy” zygzak. Przez sekundę przypomniałem wskazówki Winnetou: nie ruszać się, a jak ugryzie – wyciąć miejsce ukąszenia nożem i wyssać krew. Ale nie minęła Burze ta sekunda, a ja już gnałem przed siebie. Najpierw pobiłem rekord świata na sto metrów, potem na wszystkie średnie dystanse i już dochodziłem do mety Lipiec 1982 roku spędzałem z rodziną w Sejnach. Z kuzynem wyko- konkurencji trzech tysięcy z przeszkodami, gdy wreszcie zatrzymałem się. nywaliśmy dla taty sieć wodociągową. Pogoda znakomita, jak za dawnych Obok dyszał Andrzej. Uznaliśmy, że żmija to zaczarowany strażnik zamku. czasów. Rano rześko i ciepło. Na niebie ani jednej chmurki. Pracowaliśmy Już żeśmy się tam nie pokazali. do około trzynastej. Potem obiad. Przez dwa tygodnie mieliśmy chyba ze cztery dni specjalne: kartacze! Po obiedzie przerwa na kawę i kilka chwil na Wakacje 1985 r. rozmowę. I regularnie, codziennie o tej samej godzinie, w ciągu dosłownie kilku minut niebo pokrywało się skłębionymi cumulusami. Robiło się ciem- no, zwalał się rzęsisty deszcz, rozpętywała się gwałtowna burza z piorunami. Trwało to do pół godziny. Letni wiatr momentalnie rozpraszał niebo, od horyzontu do horyzontu znów panował absolutny błękit. Gdy wyszło się z domu, zjonizowane piorunami powietrze aż kłuło w płucach. Byłem już za stary, by po burzy biec na pagórki od strony Zaleskich i szukać paluszków Matki Boskiej. Tak w dzieciństwie nazywaliśmy wy- grzebywane z ziemi małe, szkliste sopelki stopionego piasku. Powstawały przy uderzeniach piorunów w szczyty piaszczystych wzniesień. Wie-

280 281 Z pustyni mieszkanie Biwak, Dusajtis, 1989 r.

ejneñski W 1980 roku, po przejściu na emeryturę aż do śmierci (tato – 1986 rok,

S mama 1989), moi rodzice przenieśli się z Dolnego Śląska do Sejn. Zamieszkali u cioci Kazi. Tato wreszcie zagospodarował pustynię. Pomieszczenie podzielił na pokój gościnny i sypialnię i je otynkował. Sień od ulicy zagospodarował lm a n ch na kuchnię, a od podwórza urządził toaletę z wanną i wymiennikiem ciepła. A Od strony wjazdu podkopał się pod dom, robiąc tam zewnętrzne wejście do 2006 niewielkiej piwnicy z hydroforem. I co ciekawe, ma ona za zbrojenie stropu 2007 ramę niemieckiego samochodu, który podczas wojny przypadkowo spłonął na Gumiennej, i zakupiona została od żandarmów za bańkę bimbru. Tato następował blady, a potem nabierający kolorów świt. Dotyk metafizyki! 2008 zainwestował w nową studnię z pompą oraz przepisowe, trzykomorowe Przez te chwile nie padło między nami żadne słowo. szambo. Wreszcie były jako takie wygody. Może na taki stan mego ducha miała wpływ świadomość, że niecały kilometr stamtąd do dworku w Krasnogrudzie przyjeżdżał przed wojną Czesław Miłosz i napisał tam kilka wierszy? I pomyśleć, że codziennie prze- Dusajtis sypiamy takie wspaniałe, niezwykłe widowisko! Chyba nigdy wcześniej i nigdy potem tak nie odpocząłem. Bo był to Koniec lipca 1989 roku. Drugiego dnia po przyjeździe z kuzynami, siostrą rok wyjątkowy. W mieście, gdzie mieszkam, miałem wówczas i dziki ga- cioteczną, jej mężem i pięciorgiem dzieci pojechaliśmy na biwak za Żegary, lop zawodowy, i akcję wyborów 4 czerwca. Tam nad Dusajtisem miałem nad przepiękne jezioro Dusajtis. Namioty rozbiliśmy nad jego wschodnim świadomość, że w Polsce nie mogę już być dalej od mojego dolnośląskiego brzegiem u stóp kilkunastometrowego zbocza. Wcześniej uzyskaliśmy zgodę młyna. No chyba że pośrodku Gaładusi. i obstalowaliśmy zaopatrzenie w nabiał u właściciela gruntu. Całymi dniami przesiadywaliśmy nad wodą, łowiliśmy ryby i pływaliśmy wypożyczoną łódką, wyśmienitym i ambitnym wioślarzem okazał się mój najmłodszy, Nieboskłon wówczas dziewięcioletni syn. Pod wieczór zbieraliśmy drzewo na ogni- sko. Odbył się rytuał okadzenia namiotów żarzącymi się gałęziami jałowca A z nieboskłonem w Sejnach mam też swoje porachunki. Obserwując (środek na komary). Najpierw szły spać dzieci. Potem, po sprzątaniu naczyń, nawet gołym okiem nocne niebo, chyba nigdzie w Polsce nie miałem takiego do namiotu szła moja siostra cioteczna Danusia. Męża i mnie codziennie – bez wrażenia przestrzenności kosmosu. Tylko tutaj można dostrzec, iż mniejsze przekonania, raczej z rezygnacją – upominała: „Dziś idźcie spać wcześniej”. gwiazdy są bliżej, a niektóre z większych dalej. Potulnie przytakiwaliśmy. Zasiadaliśmy blisko ognia, mając w zasięgu rąk Gdy moje dzieci były jeszcze małe, często w ciepłe wieczory drewno i ognisko. Szczelnie opatuleni kocami i śpiworami nieśpiesznie wędrowaliśmy wśród łanów zbóż w stronę Zaleskich. Okazuje się, że do rozmawialiśmy o wszystkim i niczym do białego rana. A po północy dziś pamiętają moje opowieści o sejneńskim nocnym niebie. następowała magiczna ceremonia. Jeszcze ciemno jak oko wykol. Widać tylko ogień i zarysy naszych twarzy. Niebo czarne, ale jakoś podświadomie zaczynało się odczuwać – bo absolutnie nie dostrzegać! – niewidoczne jesz- Kanion Szeszupy cze zarysy krajobrazu. I dopiero po godzinie niebo zaczynało niedostrze- galnie blednąć. Najpierw lekko przygasały gwiazdy. Na horyzoncie zaczęły W wieku chyba dwunastu lat natknęliśmy się z moim ełcko-sejneńskim pojawiać się jaśniej czarne woalki jego linii. Po minutach wyłaniał się wątły przyjacielem Andrzejem na zszywkę numerów przedwojennego pisma ilus- jeszcze szkic krajobrazu, aby w kolejnych sekwencjach zarysować się coraz trowanego „Naokoło świata” z 1935 roku. Pośród wielu fascynujących wyraźniej. Mijały kolejne odsłony tego majestatycznego widowiska. Wreszcie fotoreportaży z całego świata – w tym relacji z pogrzebu marszałka

282 283 Piłsudskiego – trafiliśmy na opis doliny Szeszupy. Była tam wzmianka, że się w rodzinę pochodzącą spod Tarnopola (obecnie Ukraina). Moi czescy fragment tej rzeki przepływa przez kanion. Pewnie powinno być napisane: rozmówcy byli zdumieni. Nie zdawali sobie sprawy z takich powikłań.

ejneñski wąwóz albo głęboka dolina. Ale w okresie lektury Winnetou Karola Maya A przecież moje losy nie są w Polsce czymś wyjątkowym. Były udziałem

S przeczytaliśmy to, cośmy chcieli. W międzyczasie ja przeniosłem się na Dol- milionów rodzin. ny Śląsk. Wstyd się przyznać, ale przez dziesięciolecia przy każdym spot- kaniu wspominaliśmy Szeszupę. Pół żartem, ale i pół serio obiecywaliśmy Wyznanie lm a n ch sobie wyprawę do naszego kanionu. I w naszej wyobraźni mit rósł i rósł. A Żony z nas się śmiały, dzieci dziwnie patrzyły. A my swoje. Na koniec tych może bezładnych wspomnień wypada przyznać się do 2006 Pod koniec lat dziewięćdziesiątych zmobilizowałem się tam wreszcie grzechu śmiertelnego. Sejny nie są moim jedynym magicznym miejscem, 2007 pojechać. Bez Andrzeja, chyba go w Ełku wtedy nie było. Wybrałem się niech mi to będzie odpuszczone. Gwoli uczciwości muszę wymienić i inne: tam z najmłodszym synem. No i stwierdziłem, że dolina jest taka, jaka jest. Ełk, gdzie mieszkałem do dwudziestego roku życia; wieś pod Oleckiem, tam 2008 Żeby pognębić Andrzeja, w drodze powrotnej do Sejn zrobiłem sobie zdjęcie także u cioci Gieni spędzałem część wakacji; Augustów-Lipowiec, a na nim nad Szeszupą na moście w Rutce-Tartaku. Pytany później przez niego, nie przyjaciel z podwórka, zaprzyjaźniona z naszą jego rodzina i też wakacje. zdradziłem, ile liczą urwiska kanionu. Wreszcie od 1967 roku urocze miasto na Dolnym Śląsku. Ale miasto nad Minęło kolejne ponad dziesięć lat. W międzyczasie Andrzej przez kilka lat Marychą zajmuje specjalne miejsce w moim sercu. mieszkał w USA. Nie usiedział w Nowym Jorku i z rodziną wybrał się na ob- Dziękuję Stwórcy za takie Sejny, taką rodzinę i takich mieszkańców jazd Ameryki. W programie nie mogło zabraknąć Colorado. Gdy spotkaliśmy Koziarki. się po jego powrocie do Polski, powstał problem. On widział kanion Colorado, ja widziałem kanion Szeszupy. Pora rozstrzygnąć, który jest większy. Komuś Lubań, maj–lipiec 2009 postronnemu wydać się to może „oczywistą oczywistością”. Ale nie z nami te numery, Brunner! Nie mogliśmy dopuścić do upadku mitu. Ustaliliśmy, że PS Podczas pisania tego tekstu, 15 czerwca 2009 roku w wieku 90 lat ani on, ani ja nie mieliśmy przy sobie… metrówek, aby dokładnie zmierzyć zmarła ciocia Kazia. Od wielu lat mieszkała na wsi pod Oleckiem u swo- ściany urwisk. Więc sprawę pozostawiamy nierozstrzygniętą… jej najmłodszej, ostatniej siostry, cioci Gieni. Po mszy żałobnej 18 czerwca w sejneńskiej bazylice, spoczęła w rodzinnej kwaterze na nowym cmentarzu. Tak skończyła się moja przygoda z Sejnami. Ale nie w mojej pamięci. Zwykłe losy 26 czerwca 2010 roku w Krupinie pod Oleckiem zmarła moja ostatnia sejneńska ciocia, Eugenia Kaczyńska (z d. Balewicz), która przez ostatnie lata Przed dziesięciu laty rozmawiałem z Czechami w mieście położonym opiekowała się swoją siostrą, a moją koziarkową ciocią Kazią Soroką. w centrum tego kraju. Od stuleci i pokoleń mieszkają tam te same rodziny. 23 października 2010 oku w Puławach zmarł mój cioteczny brat, Bronek W wyjątkowych przypadkach, jak małżeństwa zawarte podczas studiów czy Ruczko. służby wojskowej, ktoś opuszcza to miasto. Ostatni znaczący ubytek wśród mieszkańców nastąpił podczas drugiej wojny światowej, gdy kilkusetosobową społeczność miejscowych Żydów naziści bezpowrotnie wywieźli do Terezina i Auschwitz. Czescy rozmówcy między innymi pytali o moje korzenie. I żeby im to wyjaśnić, na papierowej serwetce musiałem narysować nie tylko mapę Pol- ski, ale i Europy. Bowiem: mama pochodzi z polsko-litewskiego pogranicza, z Sejn, tato spod Grodna, obecnie na Białorusi. Rodzice poznali się podczas robót przymusowych w Prusach. Ja urodziłem się na Warmii, a wychowałem na Mazurach. Od ponad 40 lat mieszkam na Dolnym Śląsku, a wżeniłem

284 285 Arnold L. Markowitz ejneñski S Sejneńskie powroty1 lm a n ch A 2006 Autorius, kurio tėvai kilę iš Seinų, 1990-2005 metais tris kartus aplankė šį miestą. Savo įspūdžius iš šių kelionių aprašė 2007 anglų kalba leidinyje „Landsmen”. Vykdamas į pirmą kelionę nei žodžio nemokėjo lenkiškai o apie Seinus žinojo tik iš tėvo 2008 pasakojimų. Aplankė ir Krasnopolį iš kur buvo kilę seneliai. Seinų gyventojai atvykusį priemė maloniai, stengėsi padėti. Antrą kartą Seinus aplankė 2003 metais. Stebėjosi, kad čia vyksta pokyčiai gera kryptimi. Gerą darbą atlieka „Paribio” centras (Pogranicze), kuris stengiasi išsaugoti atminti apie Seinuose gyvenusią žydų bendruominę. Į trečią kelionę išsirengė 2005 metais. Į Seinus teko keliauti per Skandinaviją, Estiją, Latviją, Lietuvą.

„ewen a mol a land a zyse a szejne” – „Był raz słodki i piękny kraj”, brzmi znany refren z Rumania, Rumania, jednej z naj- popularniejszych pieśni Żydów amerykańskich z przedstawienia pełnego imigranckiej nostalgii. Ten refren mógłby równie dobrze poprzedzać opowieści o szczęśliwym dzieciństwie w „Rosji“, które ojciec opowiadał mi na dobranoc. W tych opowieściach o „Se-NI” (Sejnach) pojawiał się dwuizbowy dom Arnold Markowitz przed Domem Pogranicza, Sejny, sierpień 2005 r. z drewnianych bel i klepiskiem. Ojciec, Izrael Chackiel Markowicz, mieszkał w nim z rodzicami, Josielem Mowsze i Sorą (z domu Krasnopolska), starszym bratem, Aronem Lejbem (moim imiennikiem), starszą siostrą, Basią, i młodszą siostrą Etel. W mojej pamięci zachowałem też: „rosyjski piec”, na którym spał zimą; rozległe zabudowania seminarium duchownego, dominujące nad miasteczkiem; i rzekę, którą musiał pokonywać (jak i zimowe wiatry), by zanieść ubrania, które jego ojciec – krawiec z zawodu – szył dla „głównego księdza” z kościoła seminaryjnego. Ojciec opowiadał, że każdej wiosny wciskał nowy mech pomiędzy bale rodzinnego domu. Pamiętał też, jak jego matka zamiatała podłogi z ubitej ziemi tak energicznie, że „lśniły niczym kamień”. Wspominał, że tamtejsi mieszkańcy mówili wieloma różnymi językami; że okoliczne jeziora i lasy pełne były ryb i zwierząt, i że często chodził (6 mil) w odwiedziny do swojej babki Gołdy, która mieszkała

286 287 w małym miasteczku „Kras-no-POL-je” (Krasnopol). Pamiętał, że chodził do Józefa Piłsudskiego). Obok znajdują się budynki byłej szkoły talmudycznej szkoły do trzynastego roku życia, potem terminował jako malarz domowy (co i byłego świeckiego gimnazjum hebrajskiego, założonego przez uczonego

ejneñski stało się jego zawodem na całe życie). Wspominał o najbliższym większym Tuwie Pinkasa Szapiro, którego syn Israel Schapiro stał się później pierwszym

S mieście „SU-walki”, a także o wyprawach przemytniczych do Königsberga Przewodniczącym Zbiorów Semickich w Bibliotece Kongresu (Chief of the w niedalekich Prusach Wschodnich. Jego ostatnim wyczynem przemytni- Semitic Division at the Library of Congress). Ulica Piłsudskiego biegnie czym, dokonanym w wieku piętnastu lat, było przeszmuglowanie się przez w stronę ratusza miejskiego i dalej, do głównej osi miasta, gdzie kończy się lm a n ch granicę na chłopskim wozie, w przebraniu dziewczyny. Zamierzał dostać na wzniesieniu przy dominującym nad miastem imponującym kompleksie A się do portu w Antwerpii i zaokrętować na statek płynący do Ameryki, aby kościelno-klasztornym Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Pomiędzy 2006 połączyć się z Aronem Lejbem i Basią i zacząć nowe życie już jako Charles 1818 i 1925 rokiem kościół był katedrą diecezji sejneńskiej. Ponieważ diecezja 2007 Markowitz. została zlikwidowana, kościół stracił status katedry, ale, dzięki niedawnemu Pomiędzy sierpniem 1990 i sierpniem 2005 roku odbyłem trzy wyprawy mianowaniu na Bazylikę Mniejszą Kościoła Katolickiego, zyskał nową rangę. 2008 do Sejn. Doświadczenia z tych podróży są tematem tego artykułu. Przebudowany w XVIII wieku w regionalnej odmianie włoskiego baroku, zwanej barokiem wileńskim, znajduje się w miejscu, w którym wcześniej wybudowano kompleks klasztorny dominikanów z Wilna, założycieli Sejny, sierpień 1990 Sejn. To dominikanie sprowadzili Żydów z Wilna, by ustanowić w Sejnach żydowską społeczność. Tak więc synagoga wraz z przylegającymi do niej Po raz pierwszy przybyłem do Sejn w sierpniu 1990 roku – w setną budynkami na wschodnim krańcu głównej ulicy symbolizują stare więzi, rocznicę urodzin mojego ojca w tym miasteczku. Pierwsze wrażenie wiązało chociaż dominikanów nie ma w Sejnach od 1804 roku, kiedy to pruskie się z opowieściami ojca: pomyślałem, że gdyby był tu ze mną, poczułby władze rozwiązały klasztor, a Żydów unicestwili w 1939 roku Niemcy. się, jakby wrócił do domu. Sam miałem uczucie déja vu – to, co widziałem, Hotel „Skarpa” dwupiętrowy budynek po północnej stronie ulicy przypominało miejsce, które tak czule opisywał. Przed tą pierwszą wizytą Piłsudskiego z knajpą na dole i pokojami na górze, zapewniał wystarczające, nie czyniłem żadnych planów ani rezerwacji, nie znałem też słowa po polsku. choć niewyszukane udogodnienia, w tym łazienkę ze wspólnym prysznicem Po prostu pewnego ranka przybyłem do Warszawy samolotem z Helsinek, na końcu korytarza. Z mojego pokoju, po frontowej stronie budynku, widać wsiadłem w pociąg do Białegostoku, potem w autobus do Augustowa było solidne budynki po południowej stronie ulicy Piłsudskiego. Z okna po i wreszcie w autobus z Augustowa do Sejn. Ten ostatni autobus jechał wąską przeciwnej stronie korytarza – krętą i wąską rzeczkę Marychę oraz trady- drogą przez piękny, gęsty augustowski las, z brzozami po jednej stronie oraz cyjne drewniane domy i gospodarstwa, które kiedyś stanowiły rdzeń sztet- sosnami i świerkami po drugiej – i wtedy oczarowała mnie magia regionu. la. Hotelowa jadalnia oferowała znakomite pożywienie, a tamtejszy chleb Zbliżając się do Sejn wczesnym rankiem, zdałem sobie sprawę, że nawet przeniósł mnie natychmiast w czasy dzieciństwa na Brooklynie. Nigdy nie nie wiedziałem, czy w mieście jest hotel. Ale kiedy autobus zatrzymał się zapomnę nieporozumienia lingwistyczno-restauracyjnego, kiedy po bardzo na stacji, jedna z pasażerek, widząc, że jestem obcy, złożyła razem dłonie, dobrej zupie i daniu mięsnym zamówiłem na deser rosół (będąc przeko- na których oparła głowę, pytając tym gestem, czy potrzebuję miejsca nanym, że to pudding ryżowy). Kelnerka próbowała najlepiej jak umiała na nocleg. Kiedy szliśmy w stronę hotelu „Skarpa”, za zakrętem ujrzałem wyperswadować mi mój wybór, ale ostatecznie, zrezygnowana, spełniła sejneńską synagogę i elegancką tablicę z informacją o niej w języku polskim, moje niezłomne żądanie i przyniosła bulion, którego tak bardzo chciałem. ale napisaną czcionką przypominającą hebrajski. Pod nią umieszczona była (Jeżeli masz jakiekolwiek wątpliwości związane z polskim menu, poproś krótka historia Żydów w Sejnach. Widok synagogi i rzucającego się w oczy o pomoc obsługę kelnerską!) opisu spotęgował we mnie oczyszczające uczucie radości, które towarzyszyło Kolejną sytuację z jadalni hotelu pamiętam nieco mniej wyraźnie mi podczas ostatniego etapu podróży. Nareszcie byłem w Sejnach (Se-NI)! – przyjęcie wódczane na moją cześć, wydane przez entuzjastycznie nas- Biała Synagoga stoi na wschodnim końcu głównej ulicy miasta tawionych nowych znajomych w wieku emerytalnym. Przy pomocy roz- – Piłsudskiego (chyba każde miasteczko i miasto w Polsce ma ulicę mówek Berlitza i kart indeksowych wielkości 3 na 5 cali, udało mi się Piłsudskiego, na cześć bohatera polskiej walki o niepodległość, marszałka prowadzić prostą rozmowę: „Ojciec, Sejny 1890” i strzałka do „Ameryka

288 289 1905” oznaczały: „Ojciec, urodzony w Sejnach w 1890, wyjechał do Ameryki byłoby ją rozpoznać. Kobieta na rowerze wskazała mi cmentarz żydowski, w 1905 roku”. wyrażając przy tym krytyczne zdanie o tym, jak jest (nie)utrzymywany.

ejneñski Innym razem, nie będąc pewnym, jak jest „żydowski” po polsku, napisałem W rzeczywistości chyba tylko tablicę informacyjną można by tu postawić,

S na kartce: „Gdzie jest cmentarz”, rysując obok gwiazdę Dawida i pokazując ewentualnie płot, bo niewielki cmentarny pagórek, łącznie z nagrobkami, ją kapelusznikowi, który akurat był w pracy w swoim małym zakładzie. poddał się kompletnie lasowi. Wydawało się, że nie jest pewien, ale mimo to nalegał, że zamknie sklep Ojciec opowiadał mi, że jego rodzice i siostra Etel (która wyszła za lm a n ch i spróbuje zaprowadzić mnie tam, gdzie sądził, że znajdziemy cmentarz. Jak żołnierza o nazwisku Wolfowitz) zostali wysiedleni z Sejn podczas I woj- A się okazało, cmentarz był zupełnie gdzie indziej, ale zachowuję w pamięci ny światowej i zamieszkali w Witebsku. Suwalskie rejestry wysiedlonych 2006 jego uprzejmość. Tak jak starej kobiety, która zaprosiła mnie do swego miesz- w 1915 roku, opublikowane w piśmie „Landsmen”, wymieniają Josiela 2007 kania (połówka starego dwupokojowego domu), żebym mógł sprawdzić Mirkowicza [sic] (zapis z Krasnopola), wysiedlonego z Sejn do guberni mo- podobieństwo z miejscem, w którym żyli moi dziadkowie i ich dzieci. Na hylewskiej wraz z żoną Sorą i matką Gołdą. Imię ojca Josiela widnieje jako 2008 piecu w jej części domu, oddzielonej plastikową zasłoną na prysznic, gotowało Lejb, a ojca Sory – Orko (wariant od Aarona). Imię ojca Gołdy to Chackiel. się jedzenie. Zapytałem, czy mogę obejrzeć piec. Eureka! Miejsce, gdzie się Etel zapisano oddzielnie jako Etel Wolfowski, córkę Josiela, zarejestrowaną wkłada drewno czy węgiel, połączone było z długim niskim przedłużeniem, w „Nowogroduku” (Nowogródek koło Mińska), również wysiedloną wystarczająco dużym, żeby mógł spać na nim młody chłopak. z Sejn do guberni mohylewskiej. Według tego samego zapisu razem z Etel Sejny roku 1990 dopiero wychodziły z dekad wojny, okupacji i rządów wysiedlono jej dwuletnią córkę, Maszę Libę (wcześniej znaną mi jako komunistycznych. Nie były miejscem prosperującym. Wzdłuż niskiego Marsha). Dzięki rejestrom wysiedlonych opublikowanym w „Landsmenie” ceglanego muru na głównej ulicy ludzie sprzedawali rozmaite drobne zdołałem potwierdzić, że obydwie strony rodziny mojego ojca pochodziły przedmioty, powietrze było ciężkie od smoły, a samochody stanowiły z Krasnopola, co sugerował już poprzedni zapis w „Landsmenie” o mężczyz- rzadkość. Ciągnione przez konie wozy toczyły się na gumowych oponach, nach poszukiwanych za uchylanie się od służby wojskowej: według niego niczym w Skrzypku na dachu. Jednakże często przejeżdżały podmiejskie dwudziestojednoletni Aron Leyb Markowicz z Krasnopola, syn Josiela, autobusy, czasem wysiadali z nich młodzi turyści z zagranicy z plecakami figurował jako „zaginiony” w 1905 roku („zaginął” w istocie – w tym czasie – najwyraźniej i oni odkryli ten region. Nigdy nie zapomnę dreszczu na mieszkał w Brooklynie!). widok autobusu z tablicą: Suwałki – Krasnopol – Sejny. Późniejsze badania dowiodły, że korzenie krasnopolskiej części rodziny Opis sześciomilowych spacerów mojego ojca z Sejn do Krasnopola sięgają bardzo głęboko: ojciec mego ojca pochodził od Mortchela z Krasno- okazał się całkowicie trafny; znak przy granicach miasteczka obwieszczał: pola, którego trzej synowie (dwaj z nich urodzili się pod koniec XVIII wieku) Krasnopol 10 km (Suwałki leżą zaś dziewiętnaście kilometrów od Krasno- przyjęli nazwisko Markowicz. Jego matka zaś pochodziła od Peysacha pola). Chociaż miałem wielką ochotę na pieszą przechadzkę do Krasnopola, z Krasnopola, którego trzej synowie (przynajmniej jeden z nich urodził się letni upał i mój wiek kazały ostatecznie wybrać autobus. Nazwę Krasnopol pod koniec XVIII wieku) przyjęli toponimiczne nazwisko Krasnopolski. można przetłumaczyć jako „piękne pola” albo „czerwone pola” i nietrudno Moi rodzice, nawiasem mówiąc, są pochowani w sektorze bractwa Chevra odgadnąć, dlaczego miasteczko nosi tę nazwę (mój ojciec powiedział mi, że Bnai Aria Anshe Krasnopole na Cmentarzu Waszyngtońskim (Washington jeden z jego kuzynów o nazwisku Krasnopolski w Ameryce zmienił nazwisko Cemetery) na Brooklynie; a liczni kuzyni mojego ojca, noszący nazwisko rodzinne na Shoenfeld). Miasteczko otaczają pola o rdzawej glebie, falujące Mishkin, leżą w sąsiednim sektorze Krasnepoler Young Mens Aid Society. niczym morze. Widok tych pól, niemal sięgających błękitnego nieba obwieszo- [Uwaga genealogiczna: chociaż mój ojciec nigdy nie wyjaśnił, czyją nego bufiastymi białymi chmurami, w istocie jest piękny. Droga pomiędzy matką była Gołda, przypuszczam, na podstawie panieńskiego nazwiska Sory Suwałkami i Sejnami zbacza na moment z prostego kursu by przemknąć – mojej babki (które brzmiało Krasnopolski) oraz faktu, iż Gołda mieszkała przez Krasnopol, a raczej pod nim, bo miasteczko rozsiadło się po obu stro- w Krasnopolu, że Gołda była matką Sory. Początkowo wątpiłem w trafność nach drogi niczym kowboj na koniu. zapisu z 1915 roku dotyczącego wysiedlanych, według którego Gołda miała Znalezienie krasnopolskiej synagogi wciąż przede mną, ale powie- być matką Josiela. Jak się jednak okazało, zapis był bezbłędny: późniejsze dziano mi, że istniała w miejscu, w którym dziś jest gospoda i trudno badania potwierdziły, że Gołda (córka Chackiela Grodzinskiego) była żoną

290 291 Lejba Markowicza (urodzonego w Berżnikach) i matką mojej babki. (Musimy nieustannie podważać nasze przypuszczenia!)]

ejneñski A więc Sejny. Odwiedziłem tu synagogę, która znajdowała się pod

S opieką Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Sejnach – funkcjonowała jako galeria sztuki. Miałem szczęście spotkać tam Wiesława Szumińskiego, artystę i opiekuna galerii. Jako potomek sejneńskich Żydów, zostałem ciepło lm a n ch powitany przez pana Szumińskiego, z którym zdołaliśmy porozmawiać A w czymś, co przypominało niemiecki. On sam interesuje się śladami lokalnej 2006 żydowskiej przeszłości, czemu wyraz daje w swojej twórczości (podobnie jak 2007 kilku innych lokalnych artystów). Zaciekawiły go też związki mojej rodziny z Krasnopolem, gdzie zresztą mieszkają jego rodzice. Na pytanie o to, gdzie 2008 znajduje się cmentarz żydowski w Sejnach, ze smutkiem wyjaśnił, że star- szy cmentarz żydowski „zarosły” brzydkie bloki z epoki komunistycznej;

poradził udać się na miejsce nowszego cmentarza, około dwa kilometry za Arnold Markowitz w Domu Pogranicza, Sejny, sierpień 2005 r. miastem, na drodze do Augustowa, gdzie da się odnaleźć zaledwie kilka grobów. Zaprowadził mnie do głównej siedziby ośrodka kultury, w którym otrzymałem kilka egzemplarzy broszury na temat synagogi do rozdania Fundacja Pogranicze przybywa do Sejn wśród członków rodziny. Przed wyjazdem dałem Wiesławowi mój adres – przypadkowy czyn, który okazał się kluczem do mojego stałego odtąd kon- W październiku 1990 roku otrzymałem list od Wiesława Szumińskiego, taktu z Sejnami. w którym wspominał moją wizytę i wyrażał pragnienie podtrzymania Kierując się wskazówkami Wiesława, odnalazłem cmentarz, wznoszący pamięci o żydowskiej społeczności Sejn. Kiedy wreszcie znalazłem kogoś, się nad drogą do Augustowa. Pośród wysokiej trawy leżało pięć czy sześć kto przetłumaczył list oraz moją odpowiedź na angielski, zaproponowałem, płaskich kamieni przykrywających groby, ale żadnej stojącej macewy. Na aby Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury stał się członkiem amerykańskiego żadnym z kamieni nie było napisu. Na jednym tylko ktoś niestarannie stowarzyszenia zajmującego się badaniem genealogii żydowskich z oko- wydrapał gwiazdę Dawida. lic Suwałk i Łomży (Suwalk-Lomza Special Interest Group), a także prze- Moja pierwsza wizyta w Sejnach była szalenie miła. I to pomimo graffiti słałem wszystkie dotychczasowe numery pisma „Landsmen” i zapropono- na zewnętrznej ścianie klasztoru „Jude Rous – Power – Polska dla wałem kontynuowanie prenumeraty. Pan Szumiński przekazał mój list Polaków – Lietwa oj!”. Co ciekawe, mniej więcej tydzień później w Warsza- Krzysztofowi Czyżewskiemu, prezesowi nowo założonej Fundacji Pogra- wie przeczytałem krytyczny artykuł o tym napisie w stołecznym tygod- nicze (Borderland Foundation), która przejęła od ośrodka kultury rolę za- niku publikowanym w języku angielskim. Oczywiście, nie ma już Żydów rządcy Białej Synagogi. Fundacja Pogranicze to niezwykła organizacja, w Sejnach, co bardzo utrudnia ich wypędzenie, ale nadal mieszka tu wielu założona w celu propagowania porozumienia i pokojowego współżycia Litwinów, co w czasach po upadku komunizmu skrajnym polskim nacjo- pomiędzy różnymi grupami etnicznymi Wschodniej i Środkowej Europy, nalistom najwyraźniej wydaje się dobrym pretekstem do wymyślania podob- ze szczególnym naciskiem na mniejszości etniczne zamieszkujące pogranicza. nych haseł. W liście do mnie pan Czyżewski przyjął ofertę członkostwa i prenumeraty Autobus do Augustowa miał połączenie z autobusem do Białegostoku, „Landsmena”, a także entuzjastycznie zaprosił do wzięcia udziału w zbliża- skąd udałem się, by zwiedzić pobliski Tykocin, miejsce urodzin obojga ro- jącej się konferencji o tolerancji, mając przede wszystkim nadzieję na to, że dziców mojej matki. Ale Tiktin to już inna historia. spotkam się z młodymi uczestnikami programu fundacji. Niestety, konfe- rencja miała się odbyć w listopadzie – nie jest to mój ulubiony okres, jeśli chodzi o odwiedzanie północnowschodniej Polski. Nie wziąłem udziału w konferencji, ale nie zaprzestałem kontaktu z Fundacją Pogranicze, głównie

292 293 dzięki prenumeracie „Krasnogrudy”, nieregularnego pisma Fundacji, wyda- uruchomieniu łazienek w każdym pokoju, przemianie knajpo-restauracji wanego w różnych językach z krótkimi streszczeniami po angielsku. Tytuł na bardziej elegancką restaurację oraz na otwarciu kawiarenki.

ejneñski pisma odnosi się do dworku rodziny nieżyjącego już Czesława Miłosza, Ulepszenia w „Skarpie” odzwierciedlały postęp widoczny także w in-

S który był patronem Fundacji Pogranicze. Dwór w Krasnogrudzie leży kilka nych częściach miasteczka. Symbolizowały go świetne delikatesy przy ulicy kilometrów od Sejn, tuż przy granicy z Litwą. Piłsudskiego; „Kafeteria Pogranicze” – bardzo przyjemna nowa kawiaren- ka; nowe domy jednorodzinne oraz nowe ładne bloki mieszkalne. Sejny lm a n ch stały się częścią „Nowej Polski”! Najjaśniejszym punktem stał się jednak A Sejny, lipiec 2003 świeżo zrekonstruowany budynek żydowskiego gimnazjum, teraz będący 2006 „Domem Pogranicza”, siedzibą Fundacji. Budynek, którego nie można 2007 Ponieważ nie udało mi się zabukować promu ze Szwecji do Gdańska było nareperować czy odnowić, został ostrożnie rozebrany na części aż do (było na to za mało czasu), poleciałem samolotem ze Sztokholmu do Gdańska fundamentów przez zdolnego architekta z Sejn, a potem wybudowany od 2008 z międzylądowaniem w Warszawie, po czym posuwałem się na wschód przez nowa – w dokładnie tym samym kształcie co oryginalny, a nawet z identycz- pełne jezior Mazury. Poszczególne odcinki trasy przemierzałem autobusami nym ustawieniem dźwigarów i słupów z rosnącego w okolicy modrzewia i pociągami, zdarzyła się nawet jedenastogodzinna jazda wzdłuż kanału – w górnej części budowli pozostawiono je niepomalowane. Fasada łączącego Elbląg z Ostródą – wspaniałego osiągnięcia pruskiej inżynierii. budynku wyróżnia się opadającą kamienną elewacją, na której wznoszą Ostatni etap podróży odbyłem pociągiem z Mikołajek do Suwałk, gdzie się fundamenty, co podkreśla jego ciągłość z przeszłością. Z przodu zdobi spędziłem noc, by rankiem udać się do Sejn taksówką. Mimo, że od czasu go płaskorzeźba przedstawiająca żydowskiego handlarza z tobołkiem na mojej pierwszej wizyty nauczyłem się kilku słów po polsku, wolałem polegać plecach. Wnętrze, nowoczesne, ciepłe i zachęcające, mieści pokoje adminis- na mojej przybliżonej znajomości niemieckiego w rozmowie z kierowcą tracyjne, przestrzeń wystawową oraz centrum dokumentacji – kluczową dla – powiedział mi, że rozwój Suwałk został przyhamowany przez niedawną działalności fundacji. Do Sejn przybyłem w sobotę i wieczorem tego samego reorganizację politycznego podziału Polski, na mocy której Suwałki zaczęły dnia wybrałem się do synagogi na koncert grupy klezmerskiej (utworzonej podlegać administracyjnie Białemustokowi. Zawiózł mnie do hotelu „Skar- przez Fundację). Sala była pełna! pa”, który przeszedł solidną przebudowę, polegającą między innymi na Zanotowawszy informację o godzinach otwarcia „Domu Pogranicza”, wywieszoną przy wejściu, nacisnąłem na dzwonek o 10 rano w poniedziałek. Arnold Markowitz wraz z Małgorzatą Sporek-Czyżewską i Michałem Steinlaufem w swoim Otworzył Robert, młody członek zespołu; mówił świetnie po angielsku. mieszkaniu w Filadelfii. Fot. Krzysztof Czyżewski Powiedziałem mu o moich związkach z Sejnami i o wysłaniu dla Fundacji pisma „Landsmen”. Wiedział o tym i czym prędzej zaprowadził mnie do Agaty, odpowiedzialnej za centrum dokumentacji, która powitała mnie jak drogiego przyjaciela z daleka, widzianego po raz pierwszy. Pokazała mi wydawnictwo 1915 Suwalki Evictions, które wcześniej wysłałem do Pogra- nicza, a potem zaprowadziła do półek z literaturą, by pokazać, gdzie stały numery „Landsmena”. Każdy z nich poznaczony był licznymi uwagami – bez wątpienia ktoś miał z niego pożytek! Po oprowadzeniu mnie po „Domu Pogranicza”, zostałem zaproszony do sali medialnej w piwnicy. Przyniesiono herbatę i pokazano film na DVD Tratwa muzykantów pomiędzy Nowym Jorkiem i Sejnami (The Musicians’ Raft between New York and Sejny), dokumentujący warsztaty w Fundacji Pogra- nicze prowadzone przez czołowych muzyków klezmerskich ze Stanów Zjed- noczonych, a także Michaela Steinlaufa, profesora historii w Gratz College, w Filadelfii (Steinlauf specjalizuje się w historii Żydów wschodniej Europy,

294 295 stosunkach polsko-żydowskich oraz teatrze jidysz). Po raz pierwszy Sejny, sierpień 2005 Amerykanie i klezmorim Pogranicza spotkali się podczas Festiwalu Muzyki

ejneñski Żydowskiej w Krakowie. Mój ojciec mówił mi, że jego „wujek” wyemigrował do Szwecji. Nie

S Później Robert zaprowadził mnie na cmentarz żydowski, żebym mógł posiadając nic ponad tę ogólną informację oraz znajomość dwóch nazwisk zobaczyć kamień poświęcony utraconej żydowskiej społeczności, który, rodzinnych, zwróciłem się do Carla Carlssona, członka Suwalk-Lomza dzięki wsparciu Pogranicza, został umieszczony tam w maju 2002 roku Group w Szwecji, ten zaś wskazał norweskie Trondheim jako miejsce lm a n ch przez mieszkańców Sejn. Jest to czarny granit o wypolerowanej powierzchni warte sprawdzenia. Przeczytawszy w „Landsmenie”, że żydowska spo- A i ostrych krawędziach, z wyrytym krótkim napisem: „PAMIĘCI ŻYDÓW łeczność w tym mieście będzie świętowała stulecie swego istnienia w 2005 2006 SEJNEŃSKICH – Mieszkańcy Sejn” – po hebrajsku i polsku oraz z rysun- roku, postanowiłem odwiedzić Trondheim tego roku, w drodze do Sejn. 2007 kiem splecionych świec. Kamień zaprojektował Wiesław Szumiński (to on Opracowałem trasę: Frankfurt miał być miejscem lądowania i powrotu zresztą jest odpowiedzialny za sprowadzenie Krzysztofa Czyżewskiego z Europy – opuściłem Filadelfię 3 lipca, by wrócić 31 sierpnia. Przed wy- 2008 do Sejn). Odsłonięcie kamienia było głównym punktem dwudniowych lotem napisałem do Krzysztofa, że zamierzam odwiedzić Sejny na początku uroczystości, w których wzięli udział liczni dostojni goście, w tym przedsta- sierpnia i że mam nadzieję spotkać się z nim. wiciele żydowskich społeczności z Kowna i Wilna, Szewach Weiss, ambasa- Moje podróżowanie z Frankfurtu i z powrotem, pociągami, statkami, dor Izraela w Polsce, a także Max Furmański, urodzony w Sejnach kantor, autobusami, katamaranem oraz Hurtigruten (norweska linia parowców który, po wielu latach spędzonych w Argentynie i Meksyku, teraz mieszka Norwegian Coastal Steamer), przypominało nieregularną tarczę zegara. w Izraelu. Wydarzenia tego weekendu uwieńczyła piesza procesja na cmen- W Trondheim zatrzymałem się na dwa dni, w przerwie podróży jednym tarz. Wzięło w niej udział wielu sejnian. W jednym z kątów synagogi są parowcem i drugim: odwiedziłem tutejszą synagogę i Muzeum Żydowskie, ułożone na stos fragmenty macew, których Niemcy użyli w czasie II Wojny w którym zorganizowano wystawę z okazji setnej rocznicy. Pracownica muze- Światowej do wybrukowania jezdni. Okoliczni mieszkańcy do dziś znajdują um, wolontariusz – młoda studentka medycyny, otrzymała ode mnie – dla fragmenty macew. Fundacja Pogranicze planuje, w ramach pracy z młodymi, muzeum – numer „Scandinavian Review” (publikowanego przez American- przywrócić je cmentarzowi – będą wmurowane w ścianę pamięci. Scandinavian Foundation) z wiosny 2003 z artykułem o Żydach w Norwegii, W poniedziałek wieczór wysłuchałem innego koncertu w synagodze, zawierający fotografie kilku rodzin z Trondheim. Powiedziałem jej o moich tym razem zespołu folkowego „Grey Goose” z Lewiston w Maine, który ewentualnych związkach z Trondheim i odtąd jesteśmy w kontakcie. odbywał tournée pod patronatem Departamentu Stanu Stanów Zjedno- Po opuszczeniu Trondheim, podróżowałem przez kolejne dwa dni czonych. W synagodze zdałem sobie sprawę, że o ile moja pierwsza wizyta Hurtigruten na północ, a potem na południe autobusem przez dziewięć i pół w Sejnach wypadła sto lat po urodzinach ojca, obecna odbywała się w setną godziny w stronę Koła Arktycznego, do Rovaniemi w Finlandii. Następnymi rocznicę jego bar-micwy. Po przedstawieniu miałem przyjemność poznania punktami po drodze były Helsinki, Tallin (do którego dostałem się katama- Małgorzaty Sporek-Czyżewskiej, żony Krzysztofa i jednej z założycielek ranem), Ryga i Wilno (gdzie dotarłem autobusem). W Wilnie odwiedziłem Pogranicza. Małgorzata pełni w organizacji rozmaite role, jest m.in. znakomitą Instytut Żydowski na Uniwersytecie Wileńskim (The Vilnius Yiddish Insti- wokalistką zespołu klezmerskiego. Wyrażając żal, że Krzysztof był akurat tute), a także Jewish Community Center i jego muzeum. Szczerze mówiąc, za granicą, zaprosiła mnie do domu na późną kolację z muzykami i inny- miałem nadzieję dotrzeć do Sejn bezpośrednio z Wilna, podążając za Żydami, mi gośćmi. Niestety, wyczerpany nadmiarem wrażeń i niezbyt już młody sprowadzonymi przed laty przez dominikanów. Jednakże okazało się to podróżnik musiał odmówić miłemu zaproszeniu! niepraktyczne, ponieważ bezpośredni autobus do Sejn (Seinai po litewsku) Następnego dnia odwiedziłem Krasnopol i dzień później opuściłem kursuje tylko dwa razy w tygodniu i dociera tam po dziesiątej wieczór. Nie Sejny, podążając w stronę Warszawy przez Augustów, Białystok i Tykocin. będąc w stanie zarezerwować hotelu w Sejnach z Wilna, postanowiłem nie ryzykować i wybrałem autobus do Suwałk, który przyjeżdżał wczesnym popołudniem. Suwałki rozkwitły od moich poprzednich wizyt. Plac centralny, a także wiele starszych budynków zostało starannie odnowionych. Kiedy

296 297 Fundację Pogranicze. Bożena i Krzysztof zaprosili mnie na nagrywane na wideo spotkanie z kilkoma uczestnikami programu młodzieżowego dwa dni

ejneñski później, podczas którego miałem opowiedzieć młodym ludziom o historii

S mojej sejneńskiej rodziny i późniejszym życiu w Ameryce, aby wzbogacić ich wiedzę i szacunek dla rodzimej historii. Wywiad odbył się w głównym pomieszczeniu wystawowym w „Domu Pogranicza”, w którym wywieszone lm a n ch są m.in. fotografie żydowskiej rodziny z Montrealu z sejneńskimi korze- A niami (wkrótce pojawią się tam też zdjęcia moich dziadków z Sejn, ich córki 2006 i dwóch synów w Ameryce, a także drugiej córki, która dołączyła do nich 2007 podczas wygnania na Białorusi). „Pogranicze” zamierza znaleźć badacza, który mógłby przeprowadzić dogłębne studia nad Żydami z Sejn. W między- 2008 czasie mam nadzieję, że członkowie Suwalk-Lomza Interest Group po- chodzący z Sejn wzbogacą dane Pogranicza o informacje na temat swoich rodzin. Arnold Markowitz w parku w Krasnogrudzie, sierpień 2005 r. Wywiad, trwający ponad dwie godziny, choć wyczerpujący, był drogim doświadczeniem, którego nie zapomnę. Młodzi ludzie z Sejn są ujmujący. zauważyłem to w rozmowie z właścicielką jednego ze sklepów, odrzekła Po spotkaniu kolejny raz opuściłem Sejny autobusem i, przez Augustów, z dumą, że „nowa administracja troszczy się o stare budynki”. Po wielu Białystok, Warszawę i kolejne punkty coraz bardziej na zachód, wróciłem tygodniach podróżowania, postanowiłem zostać w Suwałkach na trzy do domu, jednocześnie już planując kolejne odwiedziny tego magicznego dni, by zrobić pranie, odpocząć i wrócić do sił przed dalszą, około i pięknego miejsca. trzydziestokilometrową, podróżą autobusem do Sejn. Z recepcji hotelu w Suwałkach zadzwoniono do „Domu Litewskiego” w Sejnach, by Przełożył Bartosz Hlebowicz zarezerwować dla mnie pokój. „Dom Litewski”, współczesny funkcjonalny budynek, prócz pomieszczeń noclegowych, mieści konsulat litewski, sale do spotkań, salę wystawową oraz Karczmę – tradycyjną restaurację z dania- mi litewskimi. Całodobowa obecność policji w budce strażniczej tuż przy Przypisy Domu Litewskim sugerowała istnienie napięć etnicznych (Litwini stanowią 1 Artykuł pod tytułem Sejny revisited ukazał się po angielsku w kwartalniku „Landsmen” około trzydzieści procent mieszkańców Sejn), ale później powiedziano mi, że 16 (1–2), czerwiec 2006, publikowanym przez Suwalk-Lomza Interest Group for Jewish jest tam z urzędu, by chronić konsulat. Genealogists. Wizyta w Sejnach przypadła na czas potężnych wiatrów i deszczy nad Europą Środkową, które nie ominęły miasteczka. Skutkiem którejś szczególnie burzliwej nocy były powywracane drzewa i przerwy w dostawie elektryczności. Przypomniało mi to własne dawne doświadczenia z gór Adirondacks na północy stanu Nowy Jork! Dzień po burzy brygady porządkowe pracowicie przywracały porządek, a ja zadzwoniłem do „Domu Pogranicza”, gdzie znowu powitano mnie jak starego przyjaciela. Nareszcie spotkałem Krzysztofa, który bardzo się śpieszył, i umówiliśmy się na spot- kanie następnego dnia – wtedy przyłączyła się do nas Bożena Szroeder, sze- fowa programu młodzieżowego Pogranicza. Właśnie Bożena, jej mąż Woj- ciech (który prowadzi zespół klezmerski) i małżeństwo Czyżewskich założyli

298 299 Zbigniew Przyrowski ejneñski S Sejny lm a n ch A Autoriaus prisiminimai susiję su Seinais. Vaikystėje, 2006 Seinuose leido savo atostogas. Gyveno pas senelį prie Maros, netoli Seinų šilelio. Čia būdavo ir daugiau vaikų su 2007 kuriais žaisdavo, maudydavosi Maros upėje, organizuodavo vaidinimus į kuriuos pakviesdavo senelius ir kitus šeimos 2008 narius. Artėjant II pasauliniam karui Seinai buvo tapę svarbiu kultūros centru, buvo pastatytas naujas pastatas kinoteatrui, veikė mėgėjiška teatro trupė, buvo organizuojami koncertai ir kt. Seinų apylinkėje gyveno nemažiai lietuvių, bet miestelyje jie nebuvo pastebimi. Autoriaus šeima bendravo tik su netoiliese gyvenančia Onute ir iš artimo kaimo Petroniu. Daugiau lietuvių neteko pažinti.

Sejnach spędziłem wszystkie przedwojenne wakacje. Najpierw u dziadka Pieńczykowskiego ze strony matki, później w naszej własnej posiadłości. Dziadek Tomasz miał odziedziczony po swoim ojcu Marcinie skrawek ziemi leżący właściwie już za mias- tem przy gościńcu kalwaryjskim, niedaleko lasu nazywanego Borkiem. Z miasta do jego posiadłości wiodła ulica nosząca wówczas nazwę 29 Listopada. Ostatnimi przy niej zabudowaniami były: po stronie nieparzys- tej dom pani Ławkiewiczowej, po parzystej – pana Smolińskiego. Od dziadka dzieliła je odległość ponad stu metrów. Powierzchnia jego skrawka ziemi wynosiła kilka hektarów, ponad sześć morgów, jak wtedy jeszcze liczono. Jego granicami były: gościniec, łąka państwowego majątku Sejny, rzeka Marycha, pole i podwórko Ławkiewiczowej. Oddalenie od miasteczka, bliskość rzeki i lasu czyniły z domu dziad- ka wymarzone miejsce na wakacyjny wypoczynek. Dom stał mniej więcej po środku posesji, na wzgórzu porośniętym wysokimi drzewami – typowy szlachecki dworek zbudowany z drewna modrzewiowego, z gankiem od frontu. Dzielił się na dwie dwupokojowe części, do których od podwórka dobudowane były kuchnie. Mały pokoik znajdował się obok strychu na kry- tym gontem poddaszu. Ten właśnie pokoik zajmowaliśmy w czasie wakacji. W Sejnach mieszkał również wuj Robert Pieńczykowski z wujenką Kazią i synkiem Ryśkiem. W pierwszych latach naszych przyjazdów mieli oni

300 301 mieszkanie w miasteczku, ponieważ po ulokowaniu w Sejnach 24. Batalionu wiodącymi do wody. Zamieszkiwał w nim w czasie wakacyjnego urlopu, Korpusu Ochrony Pogranicza część dziadkowego dworku została objęta który poświęcał na troskliwe pielęgnowanie cmentarza-ogrodu. Przecinała

ejneñski kwaterunkiem wojskowym i zamieszkał w niej kapitan Czarniecki z żoną go alejka wysadzona sprowadzonymi z Warszawy krzewami wysokopien-

S i córeczką Kasią. Wujostwo właściwie tylko nocowało gdzie indziej, a sto- nych róż, dochodząca do sadzawki, nad którą wznosił się duży, biały krzyż. łowało się i większość czasu spędzało u rodziców. Pierwsze zapamiętane Sadzawka znajdowała się w miejscu dawnego bagna zalewanego wodą sejneńskie wakacje to stałe towarzystwo i wspólne zabawy czwórki dzie- z wytryskającego pod nim źródła. Zostało ono ocembrowane, bagno osu- lm a n ch ciaków, którą stanowiliśmy: ja, mój brat Konrad, o rok starszy od niego Rysiek szone, źródlana woda wprowadzona w podziemny system, którym przed A i moja rówieśnica Kasia. Przewodził nam, co wynikało ze starszeństwa, spłynięciem do rzeki zasilała sadzawkę. 2006 Rysiek. Kasia dzielnie uczestniczyła we wszystkich chłopięcych zabawach, Wkrótce swoje działki zaczęły zagospodarowywać pozostałe dzieci. 2007 podchodach, gonitwach i walkach na zgnilaki w rozciągającym się od domu Wujek Józef, lekarz z Zamościa, wzniósł okazały dwumieszkaniowy dom, dziadków do zabudowań Ławkiewiczowej sadzie, z wyjątkiem rozgrywa- wynajmowany oficerom KOP-u. Także na swojej działce zbudował muro- 2008 nych na ścianie zamykającej podwórko dużej stodoły zawodów: „kto wyżej wany dom wujek Robert. Wybór budulca nie był przypadkowy. Jako miejs- siknie”. cowy nauczyciel i miejski radny, przez wiele lat komenderował sejneńskiej W gorące letnie dni główną atrakcją pobytu u dziadków była Mary- ochotniczej straży pożarnej i oczywiście propagował budownictwo trudno- cha. Po wypłynięciu z trzech sejneńskich jezior miała tu jeszcze dość dużą palne. głębokość, miejscami sięgającą dwóch metrów i przy dziadkowym brzegu Sejneńskie posiadłości rodziny Pieńczykowskich ściągały w lecie jej można było po niej swobodnie popływać. W soboty i niedziele do kąpieli „na członków na rodzinne zjazdy. Niemal rokrocznie przyjeżdżał w lipcu lub Pieńczykowskiego” przychodziło wielu sejnian. W dni powszednie panował sierpniu – z żoną i córeczkami Alinką i Krysią – wuj Józef. Z Rejowca, gdzie tu jednak spokój. Gdy przyjeżdżaliśmy do Sejn z Augustowa, to cała nasza mąż cioci Ewy Marian administrował dużym majątkiem, przybywała rodzi- czwórka była jeszcze całkiem mała i babcia nie wypuszczała nas nad rzekę na Lewandowskich złożona jeszcze także z dwóch córek, nieco starszych niż samych. Opiekę nad nami zlecała dziadkowi, który zabierał nas i gazetę. Józefowe: Marysi i Ewy nazywanej Dudą. Pojawiał się w Sejnach Gienek, Nad Marychą usadawiał się wygodnie na skraju przylegającej do niej łąki syn mieszkającej w Białymstoku cioci Marii Pankiewiczowej. Ośrodkiem, i pogrążał się w lekturze, nie zwracając uwagi na to, co się z nami dzieje. w którym wszyscy się zbierali, był stary dom babci. Przy wielkim stole w jadal- Składał gazetę dopiero na wołanie babci wzywającej nas na obiad, który ni do posiłków zasiadało podczas tych rodzinnych zjazdów po kilkanaście w jego obecności należało spożywać w ciszy i z powagą. Zawsze rozpoczynał osób. Częste były przyjęcia organizowane przez babkę dla jej miejscowych obiad od wypicia ustawionego przed nim kieliszka czystej wódki. Dziadek znajomych. Do pomocy miała w prowadzeniu tego swego rodzaju ośrodka zmarł w końcu lat dwudziestych ubiegłego wieku i w zakamarkach pamięci wczasowego panią Ciborowską, żonę mieszkającego przy naszej ulicy mura- śladami po nim pozostały te beztroskie pluskania się w rzece i poważne rza, której podlegała jej służąca Mańka Czarnolasówna, młoda, krępa dziew- obiady. czyna o czerwonych policzkach i czarnych oczach, wesoło połyskujących Związek z Sejnami zacieśnił się po samobójczej śmierci znacznie star- na jej okrągłej twarzy. Mańka była dla mnie uosobieniem polskiego ludu, szego ode mnie i Konrada naszego brata Wojka. W pozostawionym piśmie zwłaszcza od zaobserwowanej pewnego razu sceny, kiedy rozgniewana na wyraził on życzenie, żeby pochować go w Sejnach pod starą, wysoką lipą, nią za coś babka szlachcianka krzyczała: rosnącą na skraju sadu. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, prywatny – Mańka, bo jak cię walnę w pysk! cmentarz można było zakładać tylko na własnym gruncie. Część posiadłości Nasza trójka: Rysiek, Konrad i ja (Kasi już nie było, jej ojciec został z lipą babcia przepisała więc na mamę, a przy okazji dokonała podziału przeniesiony do innego garnizonu) staraliśmy się te wakacyjne zjazdy pozostałej części między resztę dzieci. W ten sposób każde z nich stało jakoś uatrakcyjniać. W babcinej stodole urządziliśmy teatr. Za scenę służyło się sejneńskim obywatelem. Na naszej działce ojciec postawił od ulicy wymiecione klepisko, za widownię – podwórko, na którym ustawialiśmy zgrabny drewniany dom, a ciągnący się do rzeki teren z lipą przekształcił krzesła wynoszone z domu na czas przedstawień. Ze względu na szczupłą w ogród kwiatowy otaczający granitowy grobowiec Wojka. Nad samą rzeką obsadę aktorską wystawianymi utworami były krótkie skecze obejrzane zbudował łazienkę – mały drewniany domek kempingowy ze schodkami wcześniej w suwalskich kinach. Jako dodatki do filmów wystawiano w nich

302 303 często tak zwane rewie, czyli składanki krótkich scenek i piosenek wykony- skiej: Henryk i Leonard Kuczyńscy, córka zamożnego sejneńskiego rolnika wane przez kilkuosobowe zespoły przyjezdnych aktorów. Stałymi punktami Wacia Mańko i inni. Miejscem niemal codziennych spotkań tego towa-

ejneñski programu takich rewii były skecze przedstawiające różne zabawne perypetie rzystwa było boisko pod Borkiem, na którym w godzinach przedwieczornych

S w trójkącie: żona, mąż, kochanek. Te najbardziej nam odpowiadały. Rysiek zapamiętale grało się w siatkówkę, jednak odmienną od współczesnej wy- grał zdradzonego męża, Konrad – kochanka, ja jako najniższy – zdradzającą czynowej. Nie chodziło o to, żeby piłka jak najszybciej znalazła się na ziemi, żonę. Cennym rekwizytem była wyrzucona do stodoły stara szafa, w której lecz żeby jak najdłużej utrzymywała się w powietrzu. Atrakcję stanowiły lm a n ch zależnie od okoliczności kryli się lub z której wychodzili bohaterowie rozgrywane na tymże boisku mecze piłki nożnej. Miejscowy żydowski klub A spektaklu. Widownia, czyli reszta rodziny i odwiedzający babcię goście, sportowy „Makkabi” uczestniczył w rozgrywkach jakiejś pośledniej klasy 2006 przyjmowała nasze występy z aplauzem. Pewne zastrzeżenia do repertu- i spotkania odbywały się często. Przychodziliśmy na nie, żeby dopingować, 2007 aru zgłosił prefekt miejscowej szkoły, okazałej postury ksiądz Młynarczyk. wtedy już młodego doktora inżyniera Henryka Kuczyńskiego, który w cza- Babka jednak tolerowała tę naszą działalność rozrywkową. Sprzeciwiała się sie swoich pobytów w Sejnach wzmacniał klub grą na pozycji środkowego 2008 natomiast próbom urozmaicania wydawanych przez nią przyjęć takimi ele- napastnika. Po wojnie obaj Kuczyńscy zasłużyli się w utworzeniu Uniwer- mentami, jak wędrujące sztućce i podnoszące się półmiski. Już po nakryciu sytetu Wrocławskiego i Wrocławskiej Akademii Medycznej; obaj byli profe- stołu, gdy nikogo obcego nie było w jadalni, do łyżek i widelców rozłożonych sorami i autorami cennych dzieł naukowych. na honorowej części stołu przywiązywaliśmy niewidoczne na białym obrusie Przed drugą wojną światową Sejny stały się prężnym ośrodkiem kultury, cienkie białe nitki, których końce dochodziły do drugiego końca stołu, gdzie w dużej mierze za sprawą wujostwa Roberta i Kazimiery Pieńczykowskich. byliśmy usadzani. Gdy ktoś z gości sięgał po sztuciec, ten pociągany przez Wujek Robert – jak wspomniałem już: miejski radny i komendant straży któregoś z nas umykał mu spod ręki. Do podnoszenia półmisków użyliśmy pożarnej – doprowadził do budowy przy drodze do Gib miejskiego Domu wysłużonego babcinego termoforu. W jego korku Konrad umieścił koniec Ludowego z dużą salą kinowo-teatralną. Ciotka Kazia stworzyła amatorski długiej gumowej rurki. Urządzenie to układało się pod serwetą, spod której zespół teatralny, którego występy cieszyły się dużym powodzeniem. Warto koniec rurki wystawał przy naszych miejscach. Kiedy półmisek z jakimś dodać, że w repertuarze zespołu znajdowały się również najwybitniejsze daniem został ustawiony na stole w tym miejscu i babcia zachęcała gości, utwory międzywojennej dramaturgii polskiej, między innymi sztuki Sza- żeby sięgali po danie, któryś z nas pochylał się i dyskretnie dmuchał w rurkę. niawskiego: Żeglarz, Ptak, Adwokat i róże, w której tytułową rolę grał wujek. Półmisek powoli unosił się do góry. Z tym ostatnim przedstawieniem sejneński zespół występował kilkakrot- Do wakacyjnych zwyczajów należało chodzenie całą rodziną na lody nie w Suwałkach i zebrał bardzo pochlebne recenzje. Aktorskie i muzycz- do cioci Fligeltaub. Była nią dość wiekowa już Żydówka, tęga, nosząca rudą ne zdolności wykazywał także Rysiek. Samodzielnie opanował on grę na perukę. Razem z mężem, na odmianę bardzo chudym, prowadziła przy skrzypcach i fortepianie. Zapamiętałem jego występ na festynie ludowym rynku nieoznakowany żadnym szyldem hotelik, przy którym mieścił się w przyklasztornym parku w sierpniu 1939 roku. Imprezę tę, której celem pokoik, gdzie można było spożyć przygotowany przez ciocię obiad, a w lecie była zbiórka pieniędzy na Fundusz Obrony Narodowej, prowadziłem jako własnego jej wyrobu bardzo dobre lody. Usługując klientom, ciocia zabawiała konferansjer. Do dzisiaj brzmią mi w uszach oklaski, jakie Rysiek zebrał po ich rozmową. Stale powtarzała się w niej historia, jak to przebywając w Sej- wykonaniu Pieśni o Marysze autorstwa wujka Roberta. Całej pieśni już sobie nach, arcybiskup Jałbrzykowski zawsze nie omieszkiwał jej odwiedzić i mó- nie przypominam. W pamięci pozostały słowa refrenu: wił, że takiego szczupaka po żydowsku, jak u niej, nigdzie indziej nie jadł. Ciocię Fligeltaub wspomina w jednym ze swoich wierszy Czesław Miłosz. A gdy się rzucisz na jej chłodne łono, W drugiej połowie lat trzydziestych ubiegłego wieku nasza trójka: wszelka namiętność natychmiast kono. Rysiek, Konrad i ja z wieku dziecięcego weszła w młodzieńczy. Nastąpiło wówczas zbliżenie do spędzających również w Sejnach wakacje innych Marzeniem wujka Roberta było stworzenie w miasteczku zielonych bul- licealistów i studentów. Były wśród nich młodsze dzieci miejscowego or- warów nad rzeką. Po zajęciu Sejn przez Niemców znalazł się w pierwszej par- ganisty: Benia i Piotrek Jasionowscy, starsze dzieci miejscowego lekarza: tii sejnian wywiezionych do hitlerowskich obozów zagłady. Gdy ciężarówka Marysia i Witek Morozowie, dwaj młodzi pracownicy Politechniki Lwow- z więźniami opuszczała rynek, wskoczył do niej niearesztowany Rysiek,

304 305 który postanowił towarzyszyć ojcu na dobre i złe. Obydwaj zginęli w Gusen obwąchał mieszkanie, obiegł szkolny budynek i boisko i zniknął. Można więc w 1941 roku. przypuszczać, że Figiel, nie zastawszy na Krzywej nikogo z nas, przybiegł

ejneñski Związek naszej rodziny i z Suwałkami, i Sejnami powodował koniecz- z Suwałk do Starego Folwarku, a nie znalazłszy nas również u Józi, wrócił na

S ność odbywania częstych podróży między tymi miastami. Odbywaliśmy je szosę, gdzie trafił na znany mu autobus. różnie; my, chłopcy, najczęściej pieszo i na rowerach. Jeszcze na początku lat Po wybuchu wojny Figiel z całym naszym dobytkiem pozostał w Sej- trzydziestych ubiegłego wieku na trasie Sejny–Suwałki kursowała karetka, nach. Po wkroczeniu Niemców zastrzelił go żandarm, którego ośmielił się lm a n ch której właścicielem był pan Olsztyn z Sejn. Karetka była dwukonnym kil- zajadle oszczekiwać. Wspomnianego młodego konduktora autobusowego A kuosobowym pojazdem ze sztywną budą. Na jej dachu i na półce za nią Degucia spotkałem wczesną wiosną 1946 roku w Puszczy Augustowskiej. 2006 umieszczało się bagaże pasażerów, głównie drobnych żydowskich kupców. Należał do oddziału WiN-u, operującego w rejonie Głębokiego Brodu. 2007 W tym czasie linię Suwałki–Sejny obsługiwały też dwa autobusy. Jeden Sejny kojarzą się z litewską mniejszością narodową w Polsce. W okresie nosił nazwę „Niespodzianka” i należał do jakiejś spółki transportowej, drugi międzywojennym była ona w miasteczku niewidoczna. Nie słyszało się litew- 2008 nazywał się „Sejnianka” i należał do sejnianina pana Nadolnego. Z „Sejnian- skiego na ulicach, nie było grobów z litewskimi napisami na obu sejneńskich ki” zwykle korzystała babka, gdy wybierała się do nas do Suwałk lub na cmentarzach. Znanymi mi Litwinami byli: nasza najbliższa sąsiadka Anusia suwalski dworzec kolejowy, gdy wyjeżdżała do syna w Zamościu. Zielony i Pietranis, mieszkaniec położonej za Borkiem wioski Zagówiec. Anusia na autobus odjeżdżał z sejneńskiego rynku, ale kiedy wybierała się w drogę skrawku ziemi dawnej posesji Ławkiewiczowej zbudowała mały domek starsza pani Pieńczykowska, zanim się tam pojawił, podjeżdżał pusty pod i mieszkała w nim razem ze starszą, schorowaną siostrą Weroniką, którą dom babki, żeby mogła ona wybrać sobie dogodne miejsce i żeby młody się opiekowała. Łączyły nas dobre sąsiedzkie stosunki. Ojciec pomagał jej konduktor, rosły chłopak o nazwisku Deguć, mógł według wskazówek babki w budowie domku, ona odwdzięczała się różnymi drobnymi przysługami. rozmieścić jej pakunki. Pietranis był mało-, a właściwie bezrolnym chłopem. W lecie ojciec zatrudniał Od tego właśnie konduktora dowiedzieliśmy się o niezwykłej przygodzie, go przy zakładaniu, a później pielęgnowaniu ogrodu-cmentarza Wojka. która pewnego letniego dnia przytrafiła się naszemu psu Figlowi. Był on Zanim otrzymał to zajęcie, w czasie żniw wyjeżdżał na saksy, czyli na ro- wtedy z nami w Sejnach. Pobiegł za nami na rynek, gdy odprowadzaliśmy do boty do majątków ziemskich w Prusach Wschodnich. Młodego, jeszcze autobusu kogoś z przyjezdnych gości. Powróciwszy do domu, stwierdziliśmy krzepkiego i rezolutnego mężczyznę ojciec darzył pełnym zaufaniem, czego brak psa. Zaczęły się poszukiwania, ale nie dały one rezultatu. Figiel znikł dowodem było powierzenie mu opieki nad naszą działką, gdy w sierpniu bez śladu. Pojawił się niespodziewanie dopiero wieczorem następnego dnia. 1939 roku wyjeżdżaliśmy z Sejn. Głośno już wtedy było o wojnie i Pietranis Okazało się, że w tym czasie odbył samotną podróż do Suwałk i z powro- uczestniczył w chowaniu w różnych skrytkach cenniejszych przedmiotów, tem. Figiel często jeździł z kimś z nas autobusem, ale często też był z niego w tym w zakopaniu skrzyni z kompletem naczyń stołowych z ćmielowskiej wysadzany, kiedy wyjeżdżająca osoba nie życzyła sobie jego towarzystwa. porcelany i kilku butli z nalewką z czarnej porzeczki, która w owym roku Tym razem nikogo z nas w nim nie było. Toteż konduktor zdziwił się, gdy obficie obrodziła. Gdy w 1944 roku wróciłem do Sejn, nie znalazłem ani w znajdującym się już na suwalskiej szosie autobusie wysunął się spod ławki porcelany, ani nalewki, ani Pietranisa. Powitała mnie serdecznie i jak matka niespodziewanie nasz pies. Pomyślał, że pewnie w Suwałkach ktoś będzie na ucałowała Anusia. niego czekał i pozwolił mu kontynuować jazdę. W Suwałkach pies wyskoczył Chociaż nasze rodzinne, prywatne stosunki z Litwinami ograniczały z pojazdu i pobiegł w kierunku ulicy Krzywej. Następnego dnia po południu się do znajomości z Anusią i Pietranisem, to ojciec jako inspektor szkolny wskoczył do autobusu, gdy ten w drodze z Suwałk do Sejn zatrzymał się miał z tą narodowością kłopoty służbowe, które omal nie zakończyły się na przystanku w Starym Folwarku. Jak się tam znalazł? Wyjaśniła to Józia, przeniesieniem na Polesie, do Kobrynia. W okolicach Puńska istniały przed moja siostra stryjeczna, nauczycielka w nowo wzniesionej tam szkole imienia wojną szkoły powszechne z litewskim językiem nauczania. Otóż ojciec Żwirki i Wigury, i w tej nadwigierskiej miejscowości właśnie przebywała. wyraził zgodę, żeby w nich, obok polskiego Orła, zawisły litewskie Pogonie. Nie raz ją tam odwiedzaliśmy, zdarzało się, że razem z Figlem. Otóż tego Wybuchła awantura. Do Suwałk zjechała z kuratorium w Wilnie specjalna drugiego dnia po zaginięciu psa zjawił się on u niej. Był zziajany, chętnie komisja. Ostatecznie ojciec zachował dotychczasowe stanowisko. Nie pa- wypił podaną mu wodę i zjadł przygotowany przez Józię posiłek. Potem miętam, czy zachowały się Pogonie.

306 307 Innego rodzaju kłopot sprawił ojcu brak do 1938 roku wytyczonej granicy polsko-litewskiej, którą oznaczały tylko zatknięte w ziemię wiechy.

ejneñski Zdarzyło się, że ucząca w przygranicznej wsi młoda nauczycielka podczas

S zimowej zamieci zabłądziła i znalazła się po tamtej stronie, gdzie aresztowali ją litewscy pogranicznicy. Z Litwą Polska nie miała stosunków dyploma- tycznych i nie można było liczyć na interwencję rządową. Do zakłopotanego lm a n ch ojca zwrócił się wtedy dowódca sejneńskiego baonu KOP-u major Jan Wójcik: A – Panie inspektorze, bierzemy to na siebie. 2006 Rzeczywiście, po dwóch dniach nauczycielka powróciła do swojej wsi. 2007 Żołnierze KOP-u przekroczyli granicę i urządzili zasadzkę, w którą wpadł jakiś litewski urzędnik. Przygraniczne służby obu krajów porozumiały się co 2008 do wymiany jeńców. Jak w czasie pierwszej, tak i w czasie drugiej wojny światowej Niemcy starali się podsycać wrogość między Litwinami i Polakami, faworyzując tych pierwszych. Między innymi w czasie okupacji mieli oni odrębne kartki żywnościowe, upoważniające do większych przydziałów. Litewsko-polski antagonizm przycichł po zakończeniu wojny. Polsko-sowiecka umowa z 1945 roku o repatriacji Polaków z Litwy była dwustronna; przewidywała również repatriację Litwinów z Polski na Litwę. Okazało się wówczas, że ludność Sejneńszczyzny jest rdzennie polska. Nikt nie wyraził chęci wyjazdu do sowieckiej wówczas ojczyzny. Wspomniałem już, że w czasie wojny przepadło wszystko, co zostawiliśmy w Sejnach. Ostał się tylko fortepian mamy. Dom zajął przybyły z Prus Wschodnich zarządca pozostałych po byłym państwowym majątku stawów rybnych. Ten fischmeister zburzył grobowiec Wojka, cmentarz- -ogród kwiatowy zamienił się w ogród warzywny. Przez pewien czas po wojnie mieszkała w Sejnach mama, która była nauczycielką w miejscowym liceum. Wróciła też do Sejn ciotka Kazia Pieńczykowska i tu, wraz ze swoją siostrą Janiną Zatwardowiczówną, spędziła resztę życia. Po przejściu na emeryturę mama sprzedała swoją działkę, żeby wspomóc Konrada budującego się w Falenicy, do którego się przeniosła. Pozbyli się swoich działek również inni spadkobiercy. Dom po ciotce Kazi przejął opiekujący się nią i jej siostrą pielęgniarz, niejaki Franciszek. W Sejnach pozostały już tylko rodzinne groby.

308 309 Portrety

edward gizewiusz Jan Stoskielunas . Zita Žemaityte Pani Gabrynia Janczulewicz 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 312 kaznodziei wparafiiostródzkiejz29czerwca1835r. Zaświadczenie urzędowe instalacji Gustawa Gizewiusza jako drugiego Eugeniusz Pietruszkiwicz Był wprost zakochany w pruskich Litwinach, pisał o nich z ogromnym ogromnym z nich o pisał Litwinach, pruskich w zakochany wprost Był lituanistycznych. materiałów publikowanie i opracowywanie gromadzenie, książce w napisano Jak Litwie. Małej zwanej tak na Wschodnich, kultury Prusach byłych litewskiej w i litewskiego języka propagowania sprawie poświęcił pracowitość niezwykłą i zdolności ogromne siły, swe wszystkie rodziny, stryjeczny Gustawa – Edward Gizewiusz, choć również pochodził z mazurskiej 1946 pięknemu miastu Łuczany (niem. Loetzen) nadano nazwę Giżycko. Brat Gizewiusza pozostało we wdzięcznej pamięci Polaków. Na jego cześć w roku dziś na Mazurach już nie ma Mazurów, albo prawie władz nie ma, polskich ale imię oraz Gustawa Rosjan sprawą za i zadrwiła sobie paskudnie historia o przetrwanie języka polskiego i ducha mazurskiego w Prusach. Wprawdzie walczył i Ostródzie zachodniomazurskiej w pastorem został Królewieckim, „dad ieis cł soe yi pśicł na poświęcił życie swoje całe Gizewiusz „Edward Lietuvininkai, pristatomos trumpios joatsiminimųištraukos. trumpios pristatomos Čia atsiminimus. savo rašė Gizevijus Eduardas gelbėjimui. į Tilžę. Tenai visas savo jėgas atidavė nykstančios lietuvybės dirbti išvyko Karaliaučiuje studijas Baigęs teisėju. Seinuose dirbo tėvas jo kai vaikystėje, dar susitiko lietuviais su Elke lenkų dėl kalbos tesių tuometinėje kovotojas Prūsijoje. Tuo narsus tarpu Eduardas gimęs kaip Pasižymėjo pastoriumi. dirbo universitete Karaliaučiaus mokslus teologijos baigęs Gustavas šeimose. mozūrų suvokietėjusiose smarkiai gimė Abu (Gižickiai). Gizevijai Eduardas ir Gustavas pusbroliai Gustaw, po ukończeniu nauk teologicznych na Uniwersytecie Uniwersytecie na teologicznych nauk Lycku. ukończeniu – po Ełku Gustaw, w drugi Johannisburgu, ówczesnym pierwszy Piszu, w rodzinach: mazurskich zgermanizowanych mocno dość w obaj Gizewiusz-Giżycki, Edward i Gizewiusz-Giżycki Gustaw bracia: stryjeczni dwaj się urodzili laty stu około rzed – mazurskiprzyjaciel Prieš maždaug du šimtus metų Mozūrijoje gimė du du gimė Mozūrijoje metų šimtus du maždaug Prieš Edward Gizewiusz małego narodu 313

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 314 i FeliksaNowowiejskiego. odpowiednik litewski jakby coś To Litwinami). pieśni popularnej bardzo dziś a Litwy, Małej hymnu nieoficjalnego autor Litwinowi każdemu dziś znany Zauerveinas, Jurgis litewsku po Sauerwein, Georg niemiecku po Surovin, Juro Serbołużyczanin) (albo Łużyczanin był nich z Jednym narodów. innych przedstawicieli wśród przyjaciół serdecznych kilku miała Litwą, Pruską zwana też niekiedy Litwa, Mała książki. wyżej wspomnianej do posłowiu w narodowości, pozostawiły w historii kultury litewskiej trwały ślad” – napisano „Edward Gizewiusz należy do grona tych światłych postaci, które choć innej nauczał gdzie kaliningradzkim), gimnazjum. tamtejszym w języka tego nauczyciel pierwszy jako litewskiego obwodzie w Sowieck (obecnie Tylży wyznaczony dopełnieniafunkcjisędziegowSejnach. został ojciec jego pruskiego, państwa do włączona gdy została Sejneńszczyzna Rzeczypospolitej, rozbiorze trzecim Po Sejnach. w dzieciństwie… w rodzaju tradycyjneobchodyiuroczystościrodzinne[…]”. wszelkiego na zapraszany był Litwinów; miejscowych strony ze sympatię szacunkiem, czasem nawet ich idealizując. […] Zasłużył również na wzajemną Po ukończeniu nauk w Królewcu Edward Gizewiusz wyjechał do do wyjechał Gizewiusz Edward Królewcu w nauk ukończeniu Po Z Litwinami i językiem litewskim Edward Gizewiusz zetknął się jeszcze (Urodziliśmy się (Urodziliśmy gimę mes esame Lietuviais Roty (20 lutego1840r.) Gizewiusza z polskimpodpisem Abramowskiemu Biblii sprzedanej na egzemplarzu Dedykacja Marii Konopnickiej Konopnickiej Marii

już niema.Poniżejdrukujemyfragmentytegodziennika. dziś jakich Sejnach, w spędzonemu dzieciństwu swojemu poświęcił miejsca zapomniany. Pozostawił po sobie zbeletryzowany pamiętnik, w którym sporo Zachwycałem sięrównież niezbyt odległymklasztoremwigierskim.[…] pamięci). mojej w pozostały dziś do pieśni (niektóre śpiewy serca głąb w procesji wokół kaplicy Świętej Agaty na środku rynku, cudowne, zapadające katolicki z przepięknym, przebogatym wnętrzem. Podziwiałem wspaniałość kościół majestatyczny, wręcz okazały, wszystkim przede to Był wyobraźnię. pobudzały i zachwycały intrygowały, bardzo mnie które rzeczy, kilka miały boleć głowa. Ówczesne Sejny, choć było to na wskroś żydowskie miasteczko, tylko zaczynałem intensywniej o czymś myśleć, natychmiast zaczynała mnie bolała, i pewnie od tego przez całe swoje życie stale odczuwałem słabość; gdy długo bardzo rana głowę, sobie rozciąłem Głęboko kamieni. kupę o głową domu w pewnej chwili straciłem równowagęnieukończonego ścianie i stóp wpadłem dwanaście do na piwnicy, wysokiej uderzając po biegając życia: dla w czasie budowy domu w Sejnach zetknąłem się z że prawdziwym Pamiętam, zagrożeniem było. nie jeszcze szkoły wówczas należyte Sejnach w bowiem niej, moje od o dbała bardzo wychowanie.Pisać oraz czytać obowiązkowa, Nowy i Stary Testament nauczyłem bardzo się właśnie i wykształcona brat, późniejszy radca konsystorski. […] Moja macocha, kobieta wszechstronnie ojca nami się zajął serdecznie bardzo gdzie Ełku, do zawieziono Wilhelminę siostrę moją i mnie to Wtedy latka. trzy niespełna miałem gdy zmarła, E.P.] przyp. – Giżycka obecnego [koło Miłek z pastora córka Schubert, domu z moja, można Matka podróży. drodze, do w pociąg nieodparty późniejszy niejako mój się wytłumaczyć urodziłem że tym, Pewnie powiatowym. sądzie w sędziego na wyznaczony został ojciec mój gdzie białostockiego, moich departamentu Nowowschodnich, Prus przenosin do Sejn, czasie do w Włocławka z Ełku, rodziców w roku 1798 listopada 11 się rodziłem rgm y Ewr Gzwuz mż mij nn, l wiż nie- wciąż ale znany, mniej może Gizewiusz, Edward był Drugim EDWARD GIZEWIUSZ(EDUARDGISEVIUS) Moje życie Sejny 315

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 316 przywykł do życia w klasztorze i poza jego murami nie może sobie znaleźć sobie może nie murami jego poza i klasztorze w życia do przywykł że tym, przy Twierdził klasztoru. do wrócić mu pozwoliło by co coś, zrobił ten by błagać, go zaczął kary odbyciu po gdy ojciec, mój się zdziwił bardziej Tym znośnie. zupełnie się mu działo ojca mego wstawiennictwem za gdzie więzienia, sejneńskiego do rok na trafił sposób oto ten W pruskiego. prawa z zakonu, przekazany sądowi cywilnemu (w Sejnach – E.P.) i osądzony według po długich targach wyjednał u przełożonych, iż Brokowski zostanie wydalony o nieszczęściu przyjaciela, natychmiast wraz ze mną pojechał się do dowiedział Wigier, ojciec gdziemój tylko Gdy […] kolan. do sięgała woda a położyć, można było jedynie stać, gdyż nie miał ani krzesła by usiąść, ani ławy aby się wodzie”. Był to maleńki, drewniany, zbudowany w jeziorze domek, w którym na „więzieniu w zamknięty został karę za Brokowski zginęła. i kamienie w dziewczę próbowało uciec przez okno, ale spadając z wysokiej skarpy, uderzyław Otóż czasie niespodziewanej kontroli wodzie. w jego celi w znaleziono dziewczynę. Biedne więzienie na skazany został wykroczenie czystości za ślubom przeciwko Brokowski brat przyjaciel jego że się, dowiedział Ojciec Wigier. do wyjazdów częstych do go zmusił i niepokoju wiele ojcu memu […] W klasztorze wigierskim zdarzył się wypadek, który przysporzył który wypadek, się zdarzył wigierskim klasztorze W […] Klasztor wigierski

dnia szczęśliwiedotarładoGąbina(obecnieGusiew –E.P.) aż znalazła się za pruską granicą. Tam dopiero nieco odpoczęła. Następnego umiała pływać. […] W przemoczonym ubraniu, w nocy, przebiegła siedem mil, przebiegła sad, dopadła do jeziora, które przepłynęła wpław, choć ponoć nie wątłego zdrowia, pokazała, co może zdziałać strach: wyskoczyła przez okno, choć Ta, znalazła. nie jej ale nogami, góry do domu w wszystko przewróciła którą on musi przykładnie ukarać. dziewczynę, […] mu Wataha wydała uzbrojonejta by hrabiowskiejmacochy, służbymojej od zażądał i domu naszego do siłą się włamał sług, uzbrojonych gromady oraz Polaków młodych kilku złapać, gdyżwbiegłanapodwórze,abramkęzamknęłaklucz. jej jednak zdążył nie Hrabia […] łóżkiem. pod sypialni w się schowałem i domu do pobiegłem podwórze poprzez ławy, z się zerwałem Ja zwierzę. nagle Piesek zaszczekał, a wówczas hrabia pejczem. jeszcze raz uderzył batem dziewczynę, a także kawaleryjskim ją zdzielił powodu, najmniejszego bez następnie, a wieczór, dobry słowami: dziewką” „pruską z się przywitał tonem wyższości Pełnym Gawroński. hrabia młody nas do podszedł Nagle piesek. maleńki się bawił Obok podwórka. naszego do prowadzącej bramki wszystkie aktasprawsądowychzajęteiopieczętowane. ojciec jako urzędnik. […] Pruski orzeł został zerwany ze ściany mój naszego i domu, to Odczuł pruskie. co wszystkiego do nienawiść skrywaną dawna od wdzięczny idziękowałzełzamiwoczach. ani miejsca, ani spokoju. Ojciec spełnił jego prośbę, za co ten był mu dozgonnie hrabiego Zielińskiego, który przegrał z Gawrońskim. Dlatego ojciec postanowił i zemstę tego, który przegrywał. Tak też zdarzyło się mojemu ojcu w sprawie nienawiść siebie na ściągał ale uznania, zdobywał nie tylko nie ustawami, z to Było zjawisko tak bardzo Sejneńszczyźnie. zakorzenione, że na sędzia, który pruskiej orzekał wyłącznie zgodnie władzy czasie się w udało nawet nie wykorzenić urzędników polskich wśród Łapówkarstwa Sejny. opuścić […] Wnet hrabia Gawroński przybył ponownie, tym razem w towarzystwie […] Pewnego wieczoru siedziałem z naszą służącą na ławeczce nieopodal Był to rok straszny. Wyzwoleni przez Napoleona Polacy wylewali swoją Takie sceny powtarzały się raz po raz i dlatego rodzice w końcu musieli Krasnopol Rok 1807 317

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 318 dążeniu dowiedzy. gisevianum stypendium Jeszcze tego samego dnia, na zebraniu w jego domu, postanowiono utworzyć „Prusija”. napis: widniał wieńców z jednego szarfie żałobnej Na powiatu. miasta i władze nauczycieli, tylżyckich kolegium uczniowie, byli znajomi, niesionych morzem kwiatów Przed szła orkiestra Litewskiego Niemen. Pułku Dragonów, za ukochany trumną – przyjaciele, jego na się widok rozpościerał wspaniały skąd cmentarza, razem tylżyckiego tym starego stronę podróż, północną na ostatnią swoją rozpoczął podróżnikiem, wiecznym zwany Gizewiusz, południu po drugiej o maja 12 bić. przestało Gizewiusza […] Litwastałasięcelemmegożycia”. Kłajpedy. do podróży czasie w apogeum swoje osiągnęła krainy niewielkiej tej do miłość Moja […] Albertyny. królewieckiej studentem byłem już gdy – i pozwolił przeżyć tu ponad pięćdziesiąt lat, i stronytepiętnastu przywiódł znówjeszczejeśliwPolatachdłużej. losmnie […] taka jest wola Boga – tu umrzeć. dla mnie mrowienia ciała, a koło przystani rzecznej błagałem ojca, by pobyć tu Obejrzeliśmy obiekty historyczne. Koło gimnazjum doznałem niezrozumiałego w 1809 roku, w wieku jedenastu lat. Do tego miasta pojechałem wraz rodzicami. zaczęło sięjeszczewdzieciństwie. Litwy Małej historią i kulturą losem, zainteresowanie jego że należy, Dodać Czostkowa, domajątkubratamojejmacochy. do szczęśliwie dotarliśmy majątkiem, nikłym sposób swoim ten ze wraz W bezpiecznie, […] Zielińskiego. napad odeprzeć aby eskortą, zbrojną ze wraz przybył napadzie, o się dowiedziawszy Gawroński, hrabia to pomoc: zesłał Bóg niebezpieczeństwa największego godzinie w oto Ale […] leki”. zaaplikowane mu „zostaną której zaproponował, na słomy, ironią wiązki z z i skorzystał ojciec by Zieliński hrabia sam również się Zjawił kara. wymierzona zostanie której w karczmy, do nimi z kazali iść i ojcu powozu z mojemu wysiąść drzwiczek, do się zbliżyli inni Dwaj konie. trzymali za- i Zielińskiego hrabiego słudzy dwaj podeszli karety do Krasnopolu, w – E.P.),gdzieznajdowałsięmajątekjegoszwagraBenkendorffa. suwalskim powiecie w (obecnie Czostkowa do się przenieść i Sejny opuścić W niedzielę 9 maja 1880 roku o drugiej nad ranem czułe serce Edwarda serce czułe ranem nad drugiej o roku 1880 maja 9 niedzielę W później odwiedziłem E.P.) – Nieman rosyjski obecnie (Ragnetę, Ragaine jeszczepierwszyzetknąłemrazTylżąsię „Z tak:fakcie tym o pisałSam Gizewiusza. Edwarda dzienników część sejneńska się kończy tym Na Otóż gdy w drodze do Czostkowa zatrzymaliśmy się na popas popas na się zatrzymaliśmy Czostkowa do drodze w gdy Otóż dla wspierania zdolnej młodzieży litewskiej w jej jej w litewskiej młodzieży zdolnej wspierania dla *

, t.IVs.731 Mūsų Lietuva Lietuvininkai. Wydawnictwo„Vaga”.Vilnius1970s.11–105 Bibliografia 319 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 320 Jan Stoskielunas oyh zsc da ikzśi ijkc dic ctrkaoa szkoła czteroklasowa dzieci wiejskich większości dla czasach owych W Nowinikach. w podstawową szkołę kończy młodzieżą… (Janek) litewską Jonelis mały z Najpierw pracy do społecznej, działalności do wiedzy, do dążeniem ciągłym było – Forencewicz Sygit Józef pisze jak – życie jego Całe romantyka, krainy. ojczystej – dziejów zamierzchłych znawcy poety, literatury, miłośnika młodzieńca charakteru się formowanie na wpływ wywarł pewnością z urok jego jeziora; pięknego ale niewielkiego, brzegiem nad tuż na litewskiego Sejneńszczyźnie. szkolnictwa systemu twórców kilku można z jednym przesady nazwać bez by którego Stoskielunasa), (Jana Stoskeliunasa Jonasa Eugeniusz Pietruszkiwicz rdi sę 0 ic 11 rk w wi opce w usij parafii, puńskiej w Kompocie, wsi we roku 1913 lipca 10 się Urodził dėstomąja kalba organizatorius Seinų krašte, jų tarpe ir ir tarpe licėjaus. Punsko jų krašte, Seinų organizatorius kalba dėstomąja mokytoju. ir prancūzųkalbų karui lotynų licėjuje Elko dirbo 1949 metų Nuo tėviškę. į Besibaigiant sugrįžo Alytuje. Lietuva” jo Marijampolėje, ir mokytojavo Kondratavičius „Liudas darbą diplominį Didžiojo Vytauto Universitėte. Studijavo lietuvių kalba ir literatūrą. Apgynęs Kauno vėliau „Žiburio” Lazdijuose, Seinų metų gimnazijoje 1925 nuo mokykloje, pradinėje Navinykų Mokėsi parapijoje. Punsko kaime, Kampuočių kapo. Stoskeliūno Jono mokytojo ant ir žvakutę uždega pastoviai metų 1991 Nuo kapų. mokytojų savo mirusiųjų ant žvakutes uždega oe soezoc. d ou 91 cnoi owezj grób odwiedzają miejs- uczniowie 1991 dla roku Od się społeczności. cowej zasłużyli wyjątkowo którzy tych, zmarłych, szczególnie pamięć uczcić i kwiaty złożyć by cmentarz, scowy kich Świętych młodzież z zapalonymi pochodniami idzie na miej- puńskich szkołach od lat panuje piękny obyczaj: w dzień Wszyst- nauczyciel nauczycieli Nuo 1952 metų pagrindinis mokyklų su lietuvių lietuvių su mokyklų pagrindinis metų 1952 Nuo d. 10 liepos metų 1913 gimė Stoskeliūnas Jonas Visų Šventų Punsko mokyklų dieną moksleiviai prieš Jan Stoskielunas– 321

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 322 zatrudnia Białymstoku w Oświaty Kuratorium roku 1949 W młodzieży. do szkoły, do jednak go ciągnęło to cenił, roli na pracę choć I roboty. najcięższe wykonując obejściu, wsi ojcowskim w mieszka rodzinnej lat Pięć Puńska. do koło Kompocie powrotu decyzję życiową ważną bardzo podejmuje Wtedy to ZSRR. do Litwy włączenia powtórnego i Czerwonej Armii czenia w Olicie (Alytus). Tu pracował do roku 1944, do momentu ponownego wkro- szkoły średniej do przenieśli Stoskielunasa a zamknięte, zostało gimnazjum pracę pierwszą swoją rozpoczął w prywatnymgimnazjumo.o.marianówMariampolu. roku (Władysław 1938 Kondratowicz W Litwa]. [Ludwik jego Lietuva i Syrokomla) jo ir Kondratavičius Liudas w oryginale. Po pięciu latach studiów obronił czytał pracę magisterską pod tytułem narodów tych literaturę życia końca do że dobrze, tak Języki opanował te francuski. oraz słowiańskie języki inne rosyjski, polski, niemiecki, język łacinę, studiuje litewskiej literatury oprócz (Vincas Tam Kreve-Mickewicz Krėv-Mickevičius). Vincas pisarz znany jest wydziału Dziekanem Kownie. w Wielkiego Witolda im. Uniwersytetu Wydziale Humanistycznych na Nauk studia rozpoczyna ostatecz- życiowej Po drogi wyboru pedagogicznej. dokonaniu pracy nym się poświęci gdy społeczeństwa, dla o tym marzyło. Jan Stoskielunas jednak uznał, że będzie bardziej pożyteczny ducha skrytości w wielu zaszczyt; duży to byłby rodziców Dla księdzem. gimnazjum łozdziejskieistajeprzeddylematem:corobićdalej? kończy 1932 roku W Neris. Salomeję poetkę i kultury, Gustaitisa Motiejusa działaczy księdza cenionych wysoko pro- bardzo dziś wspaniałych do i spotkał znanych bowiem fesorów, tu życia, swego lata najszczęśliwsze nicza (KOP)iwysokągrzywną.Zdarzałysięteżprzypadkizastrzelenia. Pogra- Ochrony Korpusu strażnicy na aresztem przypadku najlepszym w żywność, upraną pościel czy bieliznę. Każda taka podróż mogła skończyć się dostarczyć by często, się musiało przechodzić A granicę. zieloną zwaną tak plomatycznych, nie istniały przejścia graniczne, przechodziło się zatem przez łatwa, ani bezpieczna podróż. Polska i Litwa nie utrzymywały stosunków dy- ono wówczas nazywało, gdyż wcześniej powstało w Sejnach). Nie była to ani się (Tak „Žiburys”. Gimnazjum Sejneńskiego do Łozdziej, do Litwę, na czyli swoje z Grygutisów Agata i posyłali Adam – – Jana rodzice uparci należeli takich bardzo Do gimnazjum. to do lato-rośle ale bardzo, i zamożniejsi – nieliczni Tylko stać. było nie rodziców więcej na wystarczyć; musiała podstawowa Nie na długo. W 1940 roku, po wkroczeniu na Litwę Armii Czerwonej, Armii Litwę na wkroczeniu po roku, 1940 W długo. na Nie zostać i duchownego seminarium do wstąpić zamierzał Wcześniej jako potem wspominał Stoskielunas Łozdziejach w pobytu Okres W 1925 roku dwunastoletni Jan udaje się po nauki za linię demarkacyjną,

iem glostłąe ltwkm ęyim acai, eye takie jedyne nauczania, językiem litewskim z ogólnokształcące liceum dziś do działające Puńsku w utworzyć aby Litwini, wykorzystują moment Ten odwilż. gospodarcza i kulturalna polityczna, następuje nim z wraz a zaledwie kilkukandydatów. zwerbować się udało klasy litewskiej do trudności: nowe przyniósł szkolny rok litew- Następny śpiewu. i literatury historii jeszcze później a i łaciny, francuskiego, skiej, języka niej w nauczał Stoskielunas Jan a utworzyć, udało się Suwałkach w klasę litewską 1953/1954 szkolnego roku połowie w nie bliżej i taniej posłać do liceum w Sejnach? Mimo wszystkich Czyż przeciwności Suwałk? do co po niby Bo wsi. podsejneńskich z młodzież namówić się dawała trudno Szczególnie zapłacić. sporo trzeba Suwałkach w stancję wówczas mówiło,iniebezracji. się Tak wsi”. na kultury i oświaty „nosicielami nauczycielami, zostać mieli ców – by posłali swoje pociechy do nowo otwartego oddziału. W przyszłości rodzi- i a – młodzież namawia usilnie i dziennie kilometrów pięćdziesiąt po i najaktywniejszy jest Jan Stoskielunas. Jeździ rowerem od wsi do wsi, nieraz może a należy, aktywnych najbardziej Do pedagogicznym. profilu o klasy litewskiej Suwałkach w Ogólnokształcącym Liceum w utworzenia myśl się litewskiego wynieślizdomu,czylikwalifikacjiniemieliżadnych. znajomość a polskim, języku w się uczyli oni i ale pedagogicznych, liceów dyplomami się legitymowało litewskiego pochodzenia nauczycieli kilkoro cieli do nauczania języka litewskiego i innych w nim przedmiotów. Zaledwie miast pojawia się zasadniczy problem: skąd wziąć kwalifikowanych nauczy- natych- I litewskimi. klasami z podstawowe szkoły pierwsze się organizuje polskich, szkół bazie na Sejneńszczyźnie, na 1952 roku W kultury. i oświaty dziedzinie w prawa jakieś się należą którym narodowe, mniejszości liczne bardziej lub mniej żyją kraju terenie na Polaków obok że uznano, oficjalnie wcześniej rok Zaledwie odwilży. politycznej również początek – przyniósł Polsce Stalina w Józefa śmierci rok – 1953 Rok międzywojennej. Polski wówczas, i pozostają nadal, bardziej tolerancyjne od zasiedziałych środowisk było Mazury i Warmia wielowyznaniowe i wielokulturowe wieloetniczne, za najpiękniejszywświecie.Oczywiście,oboklitewskiego. Horacego język uważającego łacinnika”, „Litwina swego ze zadowolone jest pedagogiczne grono tamtejsze i uczniowie a dobrze, się czuje Ełku W wsi. francuskiego. Przenosi się języka tam, ale rodzina (żona i córka Biruta) pozostają na i łaciny nauczyciela jako Ełku w Ogólnokształcącym Liceum w go W roku 1956 w Polsce do władzy w partii dochodzi Władysław Gomułka; za a biedni, ludzie – łatwo było nie liceum suwalskiego do Namówić rodzi Sejneńszczyzny mieszkańców aktywnych najbardziej głowach W Nie ma też problemów związanych ze swoją narodowością. Napływowe, 323

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski szerszego grona czytelników, większość pozostała w rękopisach. Stoskielu- rękopisach. w pozostała większość czytelników, grona szerszego rąk do trafiła dorobku jego część niewielka Tylko Szurpił). (Obrona gynimas 324 Mickiewiczowskim na wzorowany kowe, wiersze. Pewnym ukoronowaniem tej jego działalności staje się trochę w Łozdziejach pasjom: literaturze i etnografii. Pisze artykuły, rozprawki nau- rium Oświaty.Wroku1977odchodzinazasłużonyodpoczynek. Kurato- białostockiego nagrodami wieloma i Narodowej Edukacji Komisji Medalem Zasługi, Krzyżem Złotym odznaczony Zostaje młodzieżą. z nej pedagogicz- pracy w zaangażowaniu i zdolnościom jego zaprzeczyć jednak mogą nie oświatowe Władze europejskich. literatur znawców i lituanistyki magistrów nielicznych z jednym nadal jest że mimo podstawowej, szkole w jeździ dopracymotocyklemmarki„Junak”. zamieć śnieżną i słotę w zimą, i Latem Wojtokiemiach. i Nowinikach rach, Widugie- w podstawowych szkołach w pracy do dojeżdżać musi lat wiele przez i liceum z usuwają wygnanie: na go skazują oświatowe Władze nas. Stoskielu- jest Winny dojrzałości. egzaminu regulaminu naruszenia komego gdy rze- do roku, dochodzi liceum puńskim w 1960 przyczyn końca do wiosną niewyjaśnionych z się pojawia Ta okazję. dogodną na tylko czekają przeniesiony zPuńskadoSejn. roku zostaje główny w zarząd a LTSKorganizacji, kierownictwa skład cały Zjazd zmienia 1959 Drugi chmury. ciemne się zbierają Stoskielunasem cami: Józefem Maksimowiczem, Józefem Vainą, Antonim Wołyńcem i Janem przywód- jego nad samym tym a Społeczno-Kulturalnym, Towarzystwem Litewskim Nad społecznościami. lokalnymi a partią pomiędzy transmisją jedynie być mają organizacje społeczno-kulturalne a Polsce, w narodowych mniejszości działalnością nad kontrola się nasila 1958 roku Od razem. tym i jest Tak zapomina. obietnicach wcześniejszych o pewność, i siłę odzyskuje lunas zostajewybranysekretarzemZarząduGłównego. społeczna organizacja litewska w Polsce pod nazwą: Litewskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne. Stoskie- światowej wojnie drugiej po pierwsza je pisze programy nauczania, współredaguje podręczniki. W roku 1957 powsta- litewskiego, języka nauczycieli dla dokształcających kursach wakacyjnych na wykłada społecznie, pracuje wiersze, pisze liceum, w naucza życiowej: w Niemczech,Huettenfeld). działa podobne (Drugie Litwy. granicami poza dwóch z jedno i Polsce w ęą n eeyuz, dae i bz ezy rdoy jeszcze zrodzonym reszty bez się oddaje emeryturze, na Będąc nauczyciel jako lecz liceum, do nie ale Puńska, do wraca latach Po odstrzału, do przygotowują jego i że wie, nie jeszcze Stoskielunas Jan tylko gdy Władza, długo. trwa nie kraju w polityczna odwilż Ale aktywności apogeum osiąga żywiole, swoim w jest Stoskielunas Jan poemat Wallenrodzie Konradzie Šiurpilų

, „Aušra”Jonas Stoskeliūnas, Puńsk, Gyvenimas irkuryba 2003r. –wyd.„Aušra”Suvalkų lietuviai Puńsk 2007 r. Literatura litewskojęzyczne szkolnictwo. pamięci Polsce w zbudował W co ten, roku. jako pozostał 1991 Litwinów sejneńskich i marca puńskich ziemskiej 11 jego Parnasu kres wiecznego się do zbliża Odszedł drogi. że przypominało, mu wciąż zdrowie się roku. 1990 marca 11 nadszedł ten moment I dzień. ten na czekał utęsknieniem Z niepodległość. odzyska kiedyś Litwa że Wierzył – oficjalnie młodość. mówił nie swoją tego choć – związał niegdyś którą z Litwy, wobec również obojętny pozostawał nie ale Berżnikami, i Jeglińcem Szurpiłami, i Gaładusią pomiędzy położoną ojczyznę”, „małą swoją wszystkim przede ukochał nas Równo rok Jan Stoskielunas cieszył się wolną Litwą, choć pogarszające choć Litwą, wolną się cieszył Stoskielunas Jan rok Równo 325

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 326 Zita Žemaitytė JOANNA OSTASZEWSKA cji na temat zaginionego bezpowrotnie portretu Piłsudskiego pędzla litew- pędzla Piłsudskiego portretu bezpowrotnie zaginionego temat na cji niej poszukiwaliśmy informa- właśnie w Litwą. To jego związkówz –1918) i darbų ir liūdinčius bičiulius, o tarp jų ir Joanną Ostaszewską. Vaga) apdovanojimą. gavo valstybės prestižinį Šepka ir Paulius Galaunė (abi: išleistos 1984 metais, Leidykla Longinas autorė. 1990 menininkams monografiją už metais ir menui Lietuvos skirtų monografijų ir knygųTai daugelio Universitėte. Vilniaus istoriją meno Studijavo Lietuvoje. medinių pilname bute Zitos rūpintojėlių, angelėlių, paukščių,knygų irpaveikslų. Vilniuje, jos Susitikdavo kryžius. lietuviškus ir Varną Adomą apie Pasakojo astrų. puokšte su atėjo restoraną į Zita Vilniuje. Žemaityte Zita Varnas. (Adomas litewskie). Krzyże kalba lenkų leidinys darbo šio pirmas ir pasirodė koplytėles. 2005 metais kryžius apie lietuviškus sukurti mokslinį projektą siekianti išleistiimpulsas ir dviejų architektūrą tomų mažą albumą lietuvių tyrinėjantis darbas mokslinis pirmas tai biografija Varno parašyta Žemaitytės (1879–1979 Varnasmetais). Adomas lietuvis, nutapė kurį portretą, dingusi Piłsudskio apie informaciją surasti bandė ji knygoje Šioje (1998 Vilniaus. iš Lankos) Baltos Žemaitytė leidykla metai, Zita autorė – biografiją Varno Adomo cęo i o kiżi Borfę dms Vraa ir Zity pióra Varnasa Žemaityt Adomasa Biografię książki. od się aczęło ic nd akw suczą rnsaa isdkeo (1866 Piłsudskiego Bronisława spuścizną naukową nad niach bada- w ogniwem istotnym była Książka Wilna. do ekspedycji z powracający sinologii, studenci prośbę moją na przywieźli nia 2009 metais ji iškeliavo anapus, paliko daug vertingų vertingų daug paliko anapus, iškeliavo ji metais 2009 Vilkaviškyje, metais 1950 gimė Žemaitytė Zita su susitikimą pirmą prisimena gerai labai Joanna parvežti studentų paprašė Ostaszewska Joanna ė 19, yancw Blo Lno) o Pozna- do Lankos) Baltos Wydawnictwo (1998, Zita Žemaitytė Zita (1923–2009) 327

skiego artysty Adomasa Varnasa (1879–1979) i przyjaźni, która zaowocowała publikacją artykułu Les croix Lithuannienes (1916) w szwajcarskim festszrifcie,

ejneñski poświęconym Eduardowi Hoffmann-Krayerowi.

S Biografia Varnasa autorstwa Zity Žemaitytė była dla mnie także pierwszym naukowym źródłem do badań nad litewską małą architekturą i impulsem do powstania naukowego projektu, mającego na celu publikację lm a n ch dwutomowego albumu litewskich krzyży i kapliczek litewskich z 1926 roku. A Polska i zarazem pierwsza światowa edycja tego dzieła miała miejsce w 2005 2006 roku (Adomas Varnas, Krzyże litewskie). W części naukowo-biograficznej 2007 książki zamieściłam polskie tłumaczenie obszernego rozdziału biografii Varnasa pióra Zity Žemaitytė, poświęcone trwającej od 1905 roku pracy 2008 artysty nad archiwizacją i zachowaniem litewskich ludowych krzyży i ka- pliczek (Zachorowałem na krzyże…). Bardzo dobrze pamiętam moje pierwsze spotkanie z autorką w Wil- nie w piękny, słoneczny, jesienny dzień i bukiet astrów, które przyniosła mi na rozpoczęcie dobrej, owocnej współpracy. Siedziałyśmy wiele godzin w wileńskiej restauracji przy śniadaniu i kawie. Ona opowiadała o Ado- masie Varnasie i litewskich krzyżach – ja słuchałam. W trakcie prac przy- gotowawczych nad książką i licznych ekspedycji na Litwę odwiedzałam ją w jej wileńskim mieszkaniu, pełnym drewnianych świątków, aniołów, ptaków, książek i obrazów twórców, o których pisała. Pracowałyśmy nad tłumaczeniem jej tekstu. Zita Žemaitytė urodziła się w 1923 roku w miejscowości Wyłkowyszki (Vilkaviškis) na Litwie. Studiowała historię sztuki na Uniwersytecie Wileńskim. Przez wiele lat pracowała w Zarządzie Ochrony Zabytków Ministerstwa Kultury Republiki Litewskiej, gdzie zajmowała się rejestracją dzieł sztuki ludowej. Była autorką licznych książek i monografii poświęcnych litewskiej sztuce i sylwetkom artystów. Od 1964 roku była członkiem Związku Artystów Litewskich. W 1990 roku otrzymała prestiżowe pań- stwowe odznaczenie za monografie Lionginas Šepka (1984, Wydawnictwo Vaga) i Paulius Galaune (1984, Wydawnictwo Vaga). Odeszła w 2009 roku pozostawiwszy po sobie wiele cennych dzieł i za- smuconych przyjaciół, do których się zaliczam. O odejściu Zity Žemaitytė dowiedziałam się z notatki, opublikowanej w internetowym wydaniu gazety „Kauno Diena” 19 maja 2009 roku.

328 329 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 330 Katolickie StowarzyszenieMłodzieży.FotografiezalbumuGabrieli Janczulewicz wychowywać. Biednie my żyliśmy. Ja może za to taka, bo jestem do każdej do jestem bo taka, to za może Ja żyliśmy. my Biednie wychowywać. niedużo. Miałamtylkodwie siostry. było nas domu w A nie. rodzeństwa Reszta się. urodziłam tak zaraz ja i ślubie po żoną swoją ze pojechał tam on i poczcie na pracownika potrzebują pod zaborem. Ojciec mój umiał czytać, to on dowiedział się, że tam na Litwie wszystko Polska, i Litwa i zaborami, pod była Polska że taki, czas był to a opowiedziała, gdziePanisięurodziła. Bożena Szroeder Ojciec nasz młodo umarł, miał 33 lata. I matka musiała nas sama sama nas musiała matka I lata. 33 miał umarł, młodo nasz Ojciec Nie! Ja tam jedna urodzona. Jedna. Jak w wojnie ożenili się ojciec z matką, Czy przyjechaliścietutajzrodziną? Gabrynia Janczulewicz:Oj,zagranicą. oea Szroeder Bożena Szroeder. młodzieży z Pracowni Kronik Sejneńskich pod kierunkiem Bożeny ozmowa z Gabrielą Janczulewicz w grudniu 2005 roku, z udziałem atvažinėjo įturgus. dažniausiai rusai Seinus I sentikių. rusų nemažai gyveno savo, iki išlikusią dabar, bažnytėlę. Aplinkiniuose kaimuose turėjo Jie vokiečių. ir gyveno Seinuose likimą. tragišką jų vėliau ir kaimynus kaip žydus prisimena Šiltai kapines. jų prėkyba irčiaturėjosavo parduotuves. užsimdinėjo daugumoje Jie žydų. gyveno daugiausia centre Miesto žmonių. tikėjimo ir tautų įvairių gyveno Seinuose metais Tarpkario prisiminimai. jos prasideda jau čia nuo ir pašto tinkamo trūko tenai tarnautojo. Kai nes Gabrielei buvo treji, šeima įšvykęs, vėl sugrįžo į buvo Seinus Veisėjus savo prisiminimus. pasakoja II pasaulinio karo metu vokiečiai sudegino, sunaikino sudegino, vokiečiai metu karo pasaulinio II į ir pašte dirbo Tėvas Seinų. iš kilę buvo tėvai Jos Ponia Gabrielė gimusi 1910 metais Veisėjuose (Lietuvoje) Pani Gabrynia : : Pani Gabryniu, chciałabym poprosić żeby Pani Pani żeby poprosić chciałabym Gabryniu, Pani 331 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 332 „Bist du… Arbeit nach Stary Folwark“ Stary nach Arbeit du… „Bist mówi: i żandarm przyszedł Niemcy, przyszli Jak lat. 29 już Miałam rocznik. 1910 jestem ja a dziewiąty, trzydziesty był To aj! Aj, chłodzie. w i głodzie w mnie wpadnie.Topoleciałamnadrzekę,ażtamdaleko.Taksiębałam. do bomba że się, Bałam domu. tego z stąd, uciekłam ja to bombardować, i lecieć samoloty tu zaczęły jak wojna, się zaczęła roku dziewiątym dziestym A kiedyśtotegoniebyło.Matkamusiałapracowaćinaschować. biedy przyzwyczajona. I żyję. Jak matka kiedyś. Teraz to z opieki dają pomoc. pijak przepija, ja przejeździłam (śmiech). To drugi mówił tak: „Oj, ty lepiej za te jak byłammłoda. Objeżdżałam, byłam. też Wieliczce w ziemią, pod węgla, kopalni w Nawet im zjednegodrzewajeśćjabłka,aEwazjadłajabłko i dałaAdamowi. przedstawieniach iśpiewałam,naprzykładtak: prowadził. się waszestowarzyszenie? i trzecitoteraz,tak. Niemcy; potem, o; tutaj fajna, młoda, byłam jak pierwszy, wyliczam: etapy wyzdrowiałam. No i od tej pory siedzę tutaj w Sejnach. To ja mojego życia trzy zajął. tak kopali. Pozabierali dzieci i tam gnali aż zagnali do portowego miasta Heiligenbeil miasta portowego do zagnali aż gnali tam i dzieci Pozabierali kopali. tak i razem gnali. A my tam kopali takie rowy głębokie dla wojska. My te okopy do powieźli i wozie Wigier. na nas nasadził przyszedł, Tylko gadać. nim z było W czasie wojny zabrali mnie Niemcy. Musiałam tam ciężko pracować ciężko tam Musiałam Niemcy. mnie zabrali wojny czasie W trzy- w Jak wojny. do aż I poczcie. starej w mieszkaliśmy Sejnach W A ja zajmowałam się szyciem. Co uszyłam, to wszystkie pieniądze, tak jak objechałam. Polskę całą jeździłam, wycieczki na urządzali, teatry Różne Znacie to, o stworzeniu świata? Pan Bóg Adama i Ewę stworzył. I zakazał co zrobiła… z wężemsamarozmawiałaijabłuszkaskosztowała, A coEwatamzrobiła,kłopotunasnabawiła, Pamiętam. Był to ksiądz Sawicki. W tym stowarzyszeniu grałam w różnychA pamiętapani,jaksięnazywałtenksiądz? je Ksiądz fotografie. mam Chyba Młodzieży. Stowarzyszenie Katolickie nazywało Jak stowarzyszeniu. w była pani jak Gabryniu, opowie, pani Niech potem ale spuchnięte, miałam nogi Strasznie piechotą. szłam domu Do Jak Ruski już tu zaczął przychodzić, to oni cofali się. I nas razem wydali, 2 , aż tam nad same morze. I potem, jak przyszedł Ruski, to nas to Ruski, przyszedł jak potem, I morze. same nad tam aż , 1 . Na Stary Folwark koło Wigier. Co Wigier. koło Folwark Stary Na .

wie. Kraków – najlepsze, najmilsze miasto. Stare, historyczne miasto (śpiewa): ja byłam”. Wszędzie byłam. Oj, ile razy! W szmatę Warszawie,kupię, będzie wna szafieCzęstochowie, wisieć, a ja w wszystko Krako-co teraz pamiętam, to gdziepieniądze byś wzięła i – mówi – sobie co kupiła ładnego”. A ja mówię: „Za to w tymrokuprzyjechać.Ale przysłałmniepaczkęnaBożeŚwięta. mu się udało nie że mówi, i No chorowała. żona że pisał, Potem przyjechać. Polkowski. Mówił, że z żoną przyjedzie, strasznie było lato gorące, pan tu ale przyjechać miał niekiedy lato, Było mógłrodzinę. i czasy stare przypominam jemu ja że napisał, Niedawno matka. jego jak żył, dziadek jego jak opisuję, tych, którzytutaj… Ja jego rodzinę pamiętam, on do mnie pisze, często pisze. Ja jemu jemu Ja pisze. często pisze, mnie do on pamiętam, rodzinę jego Ja Czy pamięta pani Polkowskiego, tego, który tutaj mieszkał? Rodzinę Polkowskich, Ja wnocybudzęsię…isobieprzypominam. Skąd panipamiętatyle,Gabryniu? Hej, gwarą,wieleludziwiele,tokrakowskiejestwesele. jadą matkiiojcowie. Jadą druhnyidruhowie, Hej, wodo,paręotaczają,piosnkiwciążśpiewają. lica zdrowe,aaarumiane. Strojnie wyszywane, Hej, pawiepiórkauczapeczek,różnewstążkidzieweczek. Bardzo strojnie,aaagromadą. Od Krakowagościejadą,jadą. 333

Gabrieli Janczulewicz z albumu Fotografia Młodzieży. Stowarzyszenie Katolickie 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 334 mieszkała, miałamałątaką chałupkę,Eichlerowa–niemieckienazwisko. kobieta jedna też tu To sprzedali… wszystko uciekła, rodzina ta to Ruski kościółku onisięmodlili. te mojesiostry,wieczoremprzychodząposiedzieć. pali, tak po sąsiedzku tu żyjemy. A tu ogródek, różne kwiaty siane. Przychodzą I tak siedzę. I myślę. I przypominam sobie. Ja widzę, jak u pani tam światło się koszerne, totylkozcielęcinychybaipaniwie–dróbjedli… mięso Takie jedli. oni co pamiętam, ja To mówić. Trudno niedawno. byli oni tu No, się. bawić nas do przychodziła Zawsze Lubka. Taka jadła. I dawaj”. jadła, będę ja „Dobrze, ona: A jeść. wam można nie że mówię, Ja mięso. to Lubka, też dobrzeżyłam.Przychodzilitudomnie,byli,spotykałamsię. na podwórko i na Litwę pogonili. Ja wtedy nie mogłam patrzeć, ja z straszne. Jak oni szli. Wygnani… Wszystkim kazali wyjść, żandarmy wygnali było To straszne. było To słyszała. nie i widziała nie żebym modlić, się cioła się zebraćŻydom,kiedyichstądwypędzono.Pamiętapanitendzień? znaku. Tak.Byłypiękne,bardzo.TrochęjakwKrakowietesukiennice. dali. nie ludziom oni a gasić, chcieli rozmaitymi. Jak wtedy Niemcy w wojnę podpalili sukiennice i materiałami ludziez coś polecieli,takie drugi cukiernice, miała taka jedna tam I sklepików. w czasiewojnyiprzedwojną.Czypanipamiętasukiennice? Starowiery mieszkali zawsze na wioskach. Oni tam zajmowali się tym się zajmowali tam Oni wioskach. na zawsze mieszkali Starowiery Pamięta paniteżstarowierców? Tak, ich niedużo było. Parę rodzin. O tutaj jest jeden dom, jak przyszedł małym tym W pani? pamięta protestanci, kiedyś też mieszkali Sejnach W sama. ja Tylko męża. ni dzieci, ni mam nie mąż, za wychodziłam nie Ja taka przychodziła mnie do A mięsa. świńskiego jeść wolno nie Żydom koś- do poszłam i domu z Uciekłam mogłam. nie Ja uciekłam. wtedy Ja Może paniopowiedziećotym? Tak. Pamiętam. Pani Gabryniu, a pamięta pani jak stąd, bo to przed sukiennicami, ponoć kazali Byłam. Bardzolubięteżtomiasto. Pani byławKrakowie? naokoło dziesięć Było sklepiki. żydowskie były tam bo tak, Sukiennice Pani Gabryniu, czasem jak my rozmawiamy z ludźmi, to wspominają, jak było Żydóweczka, mała. A ja jadłam mięso. I ona, tak jak dzieciak, też chce eby spaliły się, żeby nie było po nich po było nie żeby się, spaliły Żeby Żydami

Pani GabryniaJanczulewicz.Fot.MichałMoniuszko No on był bogaty, bo nawet jego magazyn, o tutaj, jest. On kupował zboże kupował On jest. tutaj, o magazyn, jego nawet bo bogaty, był on No fajny taki był to kupować, było trzeba tylko piekli, nie chleba kiedy Jak rozmaite. środek miasta przyszli. To były same domki, swoje takie postawione i sklepiki O, tu jakiś król sprowadził piątkę”. Oj, pamiętam to dobrze. Sam środek miasta to był prawie żydowski. A jedna piątkę. zawsze Miałam matematykę. Lubiłam matematyka. I sprawowanie. miałam dobre i się uczyłam dobrze Ja razem. ale klasy, były pomieszane i zajęcia pomieszane razem, chodziliśmy No czytać”. książce swojej na tylko umiesz czytać?”. On mówi: „Umiem”. Otwiera książkę i mówi: „Ooo, ja umiem matka, ze swoim ale oni przyprowadzali i do naszej szkoły. Już po polsku nauczyli się. Przyszła Pani Gabryniu,apanitudoszkołychodziła? przyjeżdżają domiasta,ubierająsięitakspacerujątutaj(śpiew): to targ, jak zawsze to Oj, broda…”. taka tu a człowieka, do Podobny jest? to co powiedz mama, „Mama, domu: do przyleciał i ulicę na wyleciał On wszystkim z rolnictwem. No i tak, mojej siostry dzieciak był malutki jeszcze. Tak, tu chodziłam. A tu i żydowska szkoła była, dla dzieci żydowskich, dzieci dla była, szkoła żydowska i tu A chodziłam. tu Tak, Jak to jest, że pani to wszystko pamięta, przecież to piosenka ze szkoły jeszcze. Oj, zapomniałam. przecież elektrycznośćjest. przyjeżdżają zeświata.Sejnymająjeden…, bo gimnazjumwnimsięmieści,aucznicośzedwieści, Sejny miastoniewielkie,alesłynnenadwszelkie, Żyd, taki pan, bo on był bogaty. Bo było Żydóweczka wstała i tak: „Niesprawiedliwie pani postawiła dla niej Żydziukiem, ze synkiem. To nauczycielka pyta się: „Czy ty Żydów, żeby oni handlowali. No i oni tutaj na sam Żydów i biednych, i bogatych. 335

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski to dobrze,boniepamiętają wojny,alejawszystkoprzeżyłam. ziemia ruszała się. Tam dużo było i żywych. O, ile człowiek przeżył? Młodzieży Żydów rozstrzelali.Tosątakie trzydługierowy… wygnali z domu i potem tam strzelali do nich. A nie chce wspominać nawet. To było strasznie, to było straszne przeżycie, jak oni tych dzieci, tych wszystkich Gib, byłogrodzonydobrze. 336 chłopcy jego namówili: „Wiesz ty co? Idź i wykop tej Tołby czy co,żebygłowyniezasypać.Ijątakpochowali. jak młodzi byliśmy, to tak wszędzie gadali. Coś na niej, czy czapką nakładają, z boku położą, i potem na wierzch deski i coś na głowę. Ale ja nie pamiętam, u nas, u jak przykład, na trumny wiadomo, żydowsku, po ją Pochowali zakopali. tam i zawieźli, cmentarz na i ją wzieli się, otruła ona jak Potem, była. panna przystojna Ale mieszkała. ona gdzie wiem, Nie otruła. się wszystkiego tego z ona I było. im można nie ale śluby, wezmą że myśleli, i łazili łazili, tak taką oni I z się. żenić było jemu wolno nie oficer, on że Ale się. zakochał tam i onpożyczał.Posąsiedzku,takdobrzeżyliśmy. ładny i z urody. I zawsze z taki mamą, jak potrzeba nam Dobry, pieniędzy, to pójdziemy Miszkinski. się nazywał dobry, był on To miasta. do odsyłał i i pochowali.Notak.TakaTołbaładnabyła,przystojnabyłabardzo. zabrali przyjechali, To stoi. ona a pochowali, ludzie, Patrzają stoi. oparta tak ona I parkanie. tym przy postawił, ulicy przy tu i wyciągnął on parkanem, takim ogrodzony był cmentarz Ten wyciągnął. i wykopał nocy, w cmentarz Jak ich strzelali nad rowami, to mówili, że nad tymi rowami i krew, i ta i krew, i rowami tymi nad że mówili, to rowami, nad strzelali ich Jak sejneńskich naszych gdzie tam, miesiącu ubiegłym w Byłam Gabryniu! Pani Niemcy wszystko porozbijali i nawet potem i drogi murowali z tego, tak. A cosięstałoztymipomnikamiżydowskimi? Pochowali, ale był taki jeden głupkowaty jeden i No Sejnach. w wojsko było tu Bo powodzenie. miała oficerami Z Tak, bardzoonabyłaprzystojnaŻydówka,piękna,wysoka. Tutaj ludzie starsi opowiadają często historię Racheli. Pamięta pani tę historię? A, Niemcy? Przy naszym. Przy Niemcy? A, Pani Gabryniu,aprotestanci,gdzieonimieliswójcmentarz? Nie powiesiłasię,tylkootrułaipochowalijaknależy. No właśnie,bomówią,żeonasięotruła,powiesiła,różniemówioniej. ydów nie było. Tylko tak, kopią dół i tu dwie deski dwie tu i dół kopią tak, Tylko było. nie Żydów ydowski cmentarz to był tam, jak jechać do jechać jak tam, był to cmentarz Żydowski Żyd. Wszędzie znajdzie się. To 3 ”. On poszedł na Ż ydówką ydówką

czy ipopolsku? żydowsku, po i rozumiecie wiadomo, nie wy, A żyjecie. i macie potrzeba co księży, wszystkichuczonychludzipozabierali.Towszystkohistoria. naszych Wszystkich zabierali. koncentracyjnych obozów do Potem nam”. może wróci… Moja mama mówi: „Ja nie chcę niczego, bo dzisiaj wam, a jutro żeby coś przechowała, żeby coś zachowała, może ktoś przeżyje, może i przyjdzie,męczyli tych Polaków. To wychodziły całe rodziny i mówili do mojej mamy, bóżnicy. wiem, czemu w Sejnach nie było rabina? To oni zawsze rano przychodzili do był dobryidrugi,trzeci,jaznimidobrzeżyła. wrócili doSejn? Szczęśliwi ludzie, co nie znają wojny. Dobrze wam dzieci – wszystkiego To ja wam też zaśpiewam (śpiew zaśpiewam też wam ja To To mymożemypanizaśpiewać pożydowsku,chcepani? No co mnie? Czego nie? Ja z nimi żyłam dobrze. Tu, o jeden, jak mówiłam To są wszystko polskie dzieci. Pani Gabryniu, czy chciała by pani, żeby Żydzi zabierali Potem już. i weszli razu, od Przyszli strasznie. było nie Nie, To wojnabyłatutajteżstrasznawSejnach? ydzi, baby nie, tylko same chłopy, i modlili się. A najlepiej jak jest jak najlepiej A się. modlili i chłopy, same tylko nie, baby Żydzi, ). No na przykład ja nie ja przykład na No mir…). Lomir Gabrieli Janczulewicz rok 1932;zalbumu dom Domosławskich, Procesja BożegoCiała, 337

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 338 dogodzić. Tomówili,żejakieśzastrzykibierze… Wszyscy lecielidoniegokupować.Ontaniejoddawał(śpiew): sukiennice zfilarami. Żydów. Ja mówię, sam środek miasta to wszystkie sklepy żydowskie. No i te tam do swojej bóżnicy. Ja tu blisko mieszkałam, tu wszystkie mieli sąsiadów idą i koguty te jedzą siedzą, potem to lasu, z jeglinki drzewa, przywiozą – tym kogutem. To potem jedzą te kolacje – a tu był taki zrobiony jakby szałas że każdyŻydmusiałwtedyzjeśćkoguta,ajednegojakniezjedli,tomachali do tej bóżnicy, do tej białej synagogi. I kobiety też wtedy szły. To tak mówili, szli wszyscy to kuczki, były jak Tylko idą. jak patrzyła, zawsze ja To widać. „A vej, a vej, a vej…”. A potem idą do swoich sklepów. Przez moje śpiewa: okno było tam jeden To się. odwracają się, modlą księżyca do oni to księżyc, się, chorobanastarość. będziesz miałanaksiążki”.Tojacałeżycieojcapamiętam. złoty, pare masz Gabrynia, „Chodź mnie: zawołał i poduszki spod złotych i mnie uczył czytać. Ja mam fotografię ojca. Jeszcze przed śmiercią wybrał parę zrobił takie buty na drewnianych podeszwach. Wszystko z elementarza mówił sobie przypominam,tuniedalekomieszkali. „Bo mój Chaim dobry, ale wszystkiego dla męża nie trzeba gadać”. Nieraz to dobry, on dla mnie nic Chaim nie szkoduje”, ale mój nie mówi, że „Jaki „ja przyniosłam szyć”. mówi: i bluzkę szyć mnie do przyniosła Ona żydowska. No szyłam i dla i szyłam No A paniteżmożeszyładlaŻydów? Nie, nie,onniebyłślepy. Pan Elko,czytoten,którybyłślepy? mógł nie on to młodej ale młodą, z się ożenił on to żona, umarła Jemu co sięczęstoprzydarza… sukiennice zfilarami,możnapłacićtamgratami, Chcesz zobaczyćruchwielki,towmuzeumkupuElki, Tu był taki stary Elko. Miał sklepik, w nim takie różne: guziki, zatrzaski. Chodziłam na zabawę i na tańce, i wszędzie się było, a teraz połamałam No tak,topięknesłowaojca dla dziecka. Jak ojciec mój z Niemiec wrócił chory, to mnie uczył czytać. Pamiętam, że A gdziepanispędziładzieciństwo? ydów. Była taka jedna tutaj jedna taka Była Żydów. ydówka, rodzina była rodzina Żydówka,

Gabrieli Janczulewicz albumu z przedwojenny; okres Młodzieży, Stowarzyszenia Katolickiego Domu w Inscenizacja Katolickie StowarzyszenieMłodzieży,ksiądzWężyk;zalbumuGabrieliJanczulewicz 339 Pani Gabryniu, zaśpiewamy pani jeszcze jedną pieśń, jaką śpiewali starowiercy, Ale pani Gabryniu, to już było po wojnie? Kiedy pani tu wracała z tej pielgrzymki chciałaby pani? strasznej, z Niemiec? Panią wypuścili? Jak to było?

ejneñski Ja nie lubiłam starowierów. Ja wam powiem. Mnie gnali, gnali, aż do tego Heiligenbeilu zagnali

S Niemcy przez wodę. I jak nas dognali, mówili: „Chodźcie z nami, bo jak tu A czemu? przyjdzie Ruski, to na jedną babę dziesięciu ruskich przyleci”. Tak nas straszyli. Ja szyłam dla nich bluzki. Oni ładne materiały przynoszą i trzeba było Ale oni przez tą zatokę gnali nas koło Gdańska. Niemcy z karabinami poszli, lm a n ch prędko szyć, aby tylko raz dwa i tylko ubierze się i spaceruje po mieście a my zostali. Co będzie, to będzie. My w takich schronach siedzieli, a bomby A w tej bluzce uszytej. Starowiery, to oni tylko przyjeżdżali na spacer do Sejnów. siuch, siuch nad naszymi głowami lecą. Ja spotkała takiego ruskiego żołnierza, 2006 Wystroją się, przyniesą i tylko im szyj raz dwa, szyję prosto aby było, ubierze a on mówi: „Co to pani teraz zrobi?” A ja mówię, że nie wiem czy do domu 2007 się i idzie. We wtorki i piątki oni przyjeżdżali. wrócę, bo tak kule latają. To on mówi: „Niech pani poda rękę”, a ja podałam. On mówi: „Oj, jaką pani ma dobrą rękę, jaką pani ma szczęśliwą rękę. Wróci 2008 Pani Gabryniu, a kiedy zmarła pani mama? pani do domu i będzie długo żyć”. Potem jeszcze raz go spotkałam. Powiedział: Już trzydzieści lat. „Oj, żeby ja miał taką rękę jak pani”. No i zgadł, bo wróciłam do domu i żyję do tej pory. Ja pamiętam, jak ruski oficer doktor wywróżył. Czy mama też szyła? Nie, mama gotowała, wszystko robiła, a ja szyłam. Co uszyję, to jadę Ile Pani do domu szła? Trzy tygodnie? do Krakowa, wszędzie… Wysyłałam nawet pocztówki i adresowałam: dom Trzy tygodnie. pocztowy. Nie trzeba było niczego, tylko napisać imię i nazwisko i dom pocztowy. Ja tu mieszkała w 1947 roku jeszcze. Sama? Pierwsza wojna zaczęła się, to najprzód przyjechali, weszli do nas Nie, dużo ludzi wyszło i szli. Tylko samoloty lecieli i nas sfotografowali, bolszewiki. A nasz ksiądz stał przy kościele i przez te kratki takie patrzył, jak my szli z tych Niemiec. To był chyba marzec. Były moje imieniny 24 marca jak te wojsko idzie. A jeden taki kacap na koniu tego księdza pogonił. I też i ja siedzę, i płaczę w takim schronie. Myślę: „O Jezus, dziś moje imieniny, a ja stała Żydówka, sprzedawała cukierki. Jak ona zobaczyła, że księdza gonią, to tu sama jedna”. I tak sobie postanowiła, że ten jeden dzień, co nas wyzwolą, poleciała i zaczęła po rusku gadać i go puścili. to ja nie będę jeść, będę pościć. I tak wyszło, że wyzwolili mnie na imieniny,

Jak się nazywała ta Żydówka? Okres przedwojenny; z albumu Gabrieli Janczulewicz Przypomnę zaraz… Klucznikowa… księdza uratowała, umiała po rusku i wypuścili. Wy dzieci nie pamiętacie wojny. To Pan Bóg dał dla Mojżesza dziesięć przykazań i te dziesięć przykazań było u nas na bożnicy wypisane, takimi dużymi literami, ale Niemcy zniszczyli. Została tylko taka wnęka po tym. W zgodzie żyłam z tymi rodzinami żydowskimi. I szyłam dla nich. I pamiętam, jak powiedziała ta jedna Żydówka, że wszystkiego nie trzeba dla męża mówić. A ten Chaim był bardzo wysoki i miał długie nogi. Jak już szli te bolszewiki, to ze strachu przez całe podwórko tylko trzy kroki dał, bo miał takie długie nogi. Ja nie byłam ani razu na pielgrzymce, ale ludzie chodzą tam na pielgrzymki, chodzą do Wilna, ale ja nie idę. Ja odbyłam dobrą pielgrzymkę, jak z niemieckiego Heiligenbeil przyszła, trzy tygodnie szła. Nogi tylko wygięte byli. Powiedziałam, że więcej nie będę już chodzić, bo ja tu swoją pielgrzymkę odbyła.

340 341 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 342 Gabrieli Janczulewicz rok 1930;zalbumu dom Domosławskich, Procesja BożegoCiała, i niestraszy. rana doczwartej,ijużjemcokolwiek. od poposzczę to południu, po czwartej o mnie wyzwolili czwartej; do tylko a potem musiała pościć. I tak dwadzieścia lat ja pościła, ale potem to ja pościła wszystkie, tojawszystkoprzeczytała. jeszcze żyje. ja tylko poumierali, już Wszystkie urodzone. tam co ludzi, parę jeszcze Jest że ja w pałacu urodzona. Tam była poczta w tym pałacu i wszystkie urzędy. rodzona. przyjechał, jestem i Wiejsiejach w rodziny całej pracę z jedna tylko ja A latka. trzy Wiejsiejach miała ja jak tych w rzucił to straszyło, jak mego ojca Tam byłakuchniaitakcośbrzęczało.Teżstraszyło. opowie trochęotym. jakieś mieszkanie. mieszkanie pod pocztą. I my przyjechali najprzód do tej babki, później znaleźli moja babka tutaj mieszkała u pana Polkowskiego. Dziadek dał dla babki tutaj wyświęcał i nic nie pomogło. To ojciec musiał zostawić to i przyjechał do Sejn. A wtedy ksiądz I się. męczyli tak oni To drzwi. koło aż ściągnie kołdry jednocześnie dwóch ich z – straszydło jakieś – weźmie ktoś to zgaszą, Tylko pilnowali. poczty tej i nocowało dwóch Ich nic. jeszcze to lampa, się pali jak To lampy. palili to światła, było nie kiedyś Jak pracował. tam on I urzędy. tam byli tylko było, nie hrabiów tych już wojną przed to I pałacu. starym w Czytała wszystkie: Mickiewicza, Sienkiewicza, potem różne trylogie, trylogie, różne potem Sienkiewicza, Mickiewicza, wszystkie: Czytała Pani chybawżyciudużoksiążek czytała? Jeszcze ja pochwalę się, bo tam ta poczta była w pałacu, to ja chwalę się, Ale strach. I przesuwał. fajerki tam ktoś bo ma, nie już kuchni tam Bo nocy w długo pracujemy tam my Gabryniu, pani straszy, nie już tam Teraz Tutaj coś niewinne było. Na poczcie w tym ostatnim pokoju coś brzęczało. pani Niech kiedyś. straszyło poczcie na tutaj że opowiadała, mi kiedyś Pani była poczta ta ale poczcie, na pracował tam ojciec Mój było. co Powiem, A jaktosięstało,żepanirodzinacałamieszkała wPolsce? W Wiejsiejach. A wspominałapani,żeurodziłasięwWiejsiejach, tak? 343

Teraz też pani czyta? Nie mam ja teraz takiej wymowy i takiego składu. Nie, już teraz słabe oczy. Ja wczoraj założyła te okulary i tak czytała. Tam

ejneñski dużo o Litwie piszą, cały Puńsk opisują i ja tam nie znam tych ludzi. Ma pani bardzo dobry skład i bardzo dobrą wymowę. My wszystko zrozumieliśmy.

S Ale wie pani co było? Musieli mnie metrykę przerabiać, bo taki był trans, że na Litwę nie można było listu pisać. Ja nie mogła mieć swojej metryki, a mnie potrzebna była. To musieli mnie na podstawie świadków metrykę wyrabiać. lm a n ch Przypisy A 2006 Takie były czasy. 1 Jesteś... pracujesz w Starym Folwarku (z niem.). Ale teraz wszystkie papiery, wszystkie dokumenty popalone, bo była 2 Jeden z najokrutniejszych pięciu podobozów obozu koncentracyjnego w Stutthofie, działających 2007 wojna i tam nic nie ma. od września 1944 do lutego 1945 roku. Wcześniej miasto Święta Siekierka, po 1946 Mamonowo, leżące nad Zatoką Gdańską, na pograniczu Obwodu Kalinigradzkiego z Polską, po stronie rosyjskiej. 2008 Kiedy pani ostatni raz używała maszyny do szycia? 3 Tołba, imię Żydówki. Teraz, tylko musi mnie kto igłę nawlec.

Jeszcze szyje pani? No to jak. Dziewczynki przychodzą z dołu i mnie nawlekają igłę i szyję. Trzeba podchylić spódnice czy co.

Pamięta pani jeszcze to stare kino, które tu było kiedyś? Była pani na jakimś filmie? Zawsze byłam, leciałam. Jak iść do rzeki od rynku, tam taki duży dom, on jeszcze stoi, tam było kino. Na dole było coś innego, a na górze było kino, wysoko.

Jakie filmy tam pokazywali? Pamięta pani jakiś film? Trędowatą, różne filmy były. Napisane było na słupie, że będzie dziś taki film, to idę.

Dużo ludzi chodziło do kina? Dużo.

To było kino, w którym płaciło się za bilet? To jak. Trzeba było.

Takie, w którym muzykę grało się na pianinie? To znaczy leciał film, a człowiek grał. Chyba nie. Pamiętam, że filmy były nieme.

Pani Gabryniu kochana, my bardzo dziękujemy, że pani nas przyjęła wszystkich dzisiaj.

344 345 Notatnik recenzencki

. . do początku, do korzeni. Już pierwszy utwór, modlitwa do Wszechmogącego, potwierdza ową zapowiedź. Autorka, wyrażając pragnienie zachowania

ejneñski pamięci o miejscach i ludziach ze świata przeszłości, pogłębia wiarę czytel-

S nika w siłę świadomości własnych korzeni. Pisze:

Wszechmogący lm a n ch jeśli umrę tej nocy A zrób na drutach moim dziewczynkom 2006 sukienki z koniczyny Persetowego pagórka 2007 (…) wnukom w nogach 2008 posadź najbardziej szarego skowronka niech nasłucha się Twój sklonowany baranek jakie śpiewaliśmy kiedyś pieśni

Istotnym motywem tomiku są nawiązania do obrazów zapamiętanych w dzieciństwie, które jak ryby „w zakolu rzeki przy moście do Smolan” leżą uśpione na dnie duszy. Może i uda się je przebudzić, ale nie da się zakląć i przywrócić. Są tylko „mokrymi kłodami”, pozostałościami pamięci. JANINA OSEWSKA W wierszu bez tytułu, rozpoczynającym się od słów: „śniła mi się rzeka…”, poetka mówi:

Na rozstajach pamięci kobieta z gwiazdozbioru Barana łowiła w niej duże ryby Naujas Birutės Jonuškaitės poezijos rinkinėlis „Vaikas pražilusion akim” išleistas lietuvių-lenkų kalbomis. Jame 48 rękoma eilėraščiai. Eilėraščiuose autorė grįžta į praeitį, į vaikystę, niczym mokre kłody į savo tėviškę. Pasikartoja žuvies motyvas, kaip pradžios simbolis. Antros rinkinio dalies eilėraščiuose nagrinėjama wyciągała je z wody žmogaus gyvenimo, jo jausmų ir emocijų problematika. i rzucała na brzeg (…) ryba chwyciła moją rękę Polsko-litewski tom poetycki Birutė Jonuškaitė pt. Dziecko o posiwiałych na brzeg wyciągnęłam oczach (Vaikas pražilusiom akim) zawiera 48 interesujących wierszy, podzie- kłodę lonych na dwie części: pierwszą, zatytułowaną Nocą z latarnią (Naktį su liktarna), i drugą, od której pochodzi tytuł całego zbioru. Umieszczona na Motyw ryby, symbolu początku, życia i nieśmiertelności pojawia okładce grafika z motywem ryby zapowiada wiersze o tematyce nawiązującej się jeszcze w kilku wierszach. Autorka Wielkiej wyspy wykorzystuje go

348 349 również jako symbol śmierci. W wierszu Chrzestni pisze: „ona za oceanem którzy ukształtowali jego przeszłość i z tej przeszłości w sposób decydujący rzuca wędkę / on ze świętym Piotrem rybę spożywa”. Podmiot liryczny, wpływają na rozwój teraźniejszości”.

ejneñski w którym rozpoznajemy autorkę, „błąka się i siwieje mu serce” na rozstajach Pierwszy tomik znanej pisarki wydano przy pomocy finansowej mini-

S pamięci. Raz godzi się ze stwierdzeniem: „wyszliśmy / by nie powrócić”, to sterstwa kultury. Z języka litewskiego wiersze przetłumaczył Sigitas Birge- znów, jak w wierszu W starej rodziców zagrodzie, buntuje się przeciw przemi- lis, redaktorką tłumaczenia była Nijolė Birgelienė, a konsultantką Barbara janiu i poprzez symboliczny powrót „stoliczka z szufladami ojca, starej Gruszka-Zych. Tomik opatrzono ilustracjami Viliusa Šileiki. lm a n ch i sczerniałej ławeczki, czajnika, pod którym płomyk dawno już zgasł i białej A chustki mamy”, pragnie przywrócić minione. Rozdarcie i niezgodę znajdu- Birutė Jonuškaitė: Dziecko o posiwiałych oczach (Vaikas pražilusiom akim). 2006 jemy również w wierszu pt. W wiosce nad morzem: Wydawnictwo „Aušra”, Puńsk 2004 r. 2007 ich ślady 2008 wiatr zawiał przed wiekami moich dzieci wczoraj aniele gdzie się kryjesz kiedy Bóg bawi się w piaskownicy?

W utworach zawartych w pierwszej części zbiorku znajdujemy również nawiązania do Biblii (W Warszawie) czy historii odwiedzanych miejsc (Na Górze Zamkowej w Jeglińcu, Na wydmach Nidy) oraz zabarwiony ironią ogląd świata, jak w wierszu bez tytułu na stronie 25: „ociężałe kobiety / szerokimi jęzorami / mielą ciężkostrawne słowa / w ich oczach / bezlitosne przeko- nanie: / jesteśmy doskonałe usta Pana”. Druga część książki jest odmienna od pierwszej. Tutaj podmiot lirycz- ny zadaje pytania związane z egzystencją, uczuciami i emocjami człowieka. Jak pogodzić się z faktem, gdy dziecko w nas spogląda „oczyma siwej kobie- ty”? Jak zrozumieć odrzucenie, zdradę, unieść ciężar bólu, żyć bez miłości? I udziela odpowiedzi: „całe życie szukałam / definicji miłości / przypadkowo na schodach / wziąłeś mnie za rękę / boską łódką ześlizgnęłam się / z po- wrotem do łona matki / słodkie wody / chlusnęły mi w usta / znalazłam”. Przyjemność „smakowania” wierszy litewskiej poetki związanej korze- niami z ziemią sejwejską jest niekwestionowana. Tym bardziej, że dotyka istotnych wartości, których pielęgnowanie w globalnym świecie nie jest ani łatwe, ani modne. Autorka Pola żyta opowiada poetyckie anegdoty o tych „po przeciwnej stronie teraźniejszości” (wiersze: Ojciec, Lęki ojca, Wujowie, Magdalena, Hieronim wkurzony na wiosnę, Chrzestni, Gdzie przepadła Weronika?), jakby na potwierdzenie słów Cypriana Kamila Norwida, który pisał: „Naród składa się z jednego pokolenia ludzi żyjących i z wielu pokoleń umarłych,

350 351 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 352 Małe jestpiękne,małeludzkie… Wacław Klejmont nia 2004 do Wielkanocy 2005 roku, o czym informuje podtytułowy dopisek. podtytułowy informuje czym o roku, 2005 Wielkanocy do 2004 nia Narodze- Bożego od pisanymi wierszami – granicy na mieście małym w Zimą historie pograniczne w się i perspektywę uniwersalną. Duch Chagalla wpisuje unosi się nad Zbigniewa Macheja idealnie który Teschen, vel Cieszyn przykład Na gmina”. tu a gmina, tu „a smędzenia kabaretowe czy steczka” …i nic tu nie wskórają prowokacje w stylu „mam w dupie małe mia- małe dupie w „mam stylu w prowokacje wskórają nie tu nic …i istoriją, žmones,gyvenimo faktus. istoriją, Lenkijos-Čekijos pasienio miestelyje Ciešine, prisimindamas recenzija. Autorius savo trumpus eileraščius rašė gyvendamas Velykų”m 2005 iki trumpa Kalėdų m 2004 nuo miestelyje: Zbigniewo Zbigniewo Machejo eileraščių rinkinio „Žiema pasienio

wymiar wydajesięmiećkwartyna: współobecne. acz niewspółmierne – duszy i ciała Bóle być? drogi… zapadliskowe polskie i tsunami małe, i wielkie zagrożenia: i Katastrofy niewinność. i czystość zanikającą o trasty: świat w obłędzie i kon- Ujawnia wierzę”. Boga w kościoła „bez stwierdzeniem: kwituje wanie na pokuszenie (molestować) upadłemu aniołowi „Kauflandu”, a niepraktyko- wodzić się daje liryczny Podmiot (Wigilia). zbratać” zaświatami z bardziej się by „Trzeba nieskończoności: przeczuciem a myśl naturą ta zagrożoną I między wziętą. Baki księdza z rytmiką intryguje uściśleniem, epigrama- tycznym imponuje Machej wyobraźni. kaganiec nie ale słowa, na sztuk Ikara natlenieściemnianegosłońcaprowincji. cień o ziemi od oderwanie wystarcza jej zupełności W poezja? ta jest lotu Chagall”, jak wpisywał się Nikifor w górny i chmurny pejzaż. Jak wysokiego pan malował ja „Tak, przyziemności: skostniałej tylko nie a wzlotów, bnych podnie- granicy na się unosi miast małych wielkoduszność i jak duszność, wielka Tak Krynicy. z Nikifora ziemią a niebem między ścieżkami mymi stro- i Chagalla pamięcią podniebnym tropem ryte podążają myśli i drewnie, słowa skupieniu w w lustrem Rzeźbione drzeworyt Szumińskiego. wydanie Wiesława zdobiący mozaiki poetyckiej ciosiedmiostronicowej progu, zacieszyńsko-męczeńskązimępodziękowaćBogu”. niejszym swym kolegą zawołać poeta i udawszy się do cieszyńskich świątyń I końcowa apostrofa tego samego pióra: „O zimo owa, powinien za najwybit- ta „ciężka cieszyńska zima musiała być życiowo – „Kultury” konstatował: pisarsko okazała się błogosławiona”. Pilch Jerzy piątkowej „Dziennika”) do felietonista aneksu (znaczącego znakomity i współziomek Przyjaciel, coś walnęłojakbyupadł w środkunocy I dlarównowaginajprozaiczniejsza prozażyciawwierszobleczona: pędzonej przeztsunami. płyniemy wnimjakwindzie bo jestturazemznami życie niejestgdzieindziej płyniemy retorycznych pytań spiętrzenie czterozwrotkowe to dzieci i Świat i d sę ukryć. się da Nie stupięćdziesię- przesłanie i nastrój wyakcentowuje pięknie Graficznie bę węłś i rczę ae ipeyyn, mun- nieprecyzyjną, ale precyzję, i zwięzłość Lubię Orędzie Jana Pawła II, zmierzającego do Domu . Kto miałby nim miałby Kto ratownika. Potrzeba Egzystencjalny Ojca. 353

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 354 i e-zwierzęciazpraktycznej iogólniepraktykowanejkonieczności,bo zwolicielach oraz„płaczsymboli”. wy- o anegdocie w Cieszyn konkretów: Z Teschen. w Niemca za było to jak domalunek do „Czerwonego autobusu” B.W. jest gówno warte”. „Nowaja Polsza” bez papieża i z aniołem korupcji to jakby tutaj „czytanie niby-czytelni: miejskiej z rodzajowym obrazkiem z noblistki dobny dwuwers: z apostrofądostaregoautobusuiodpowiedniąodpowiedzią: „przystanek” jest Piękny ruchomego. słowa drabiną postBiałoszewską – a sejmowej seksparadzie…Wojnaipokój,UkraińcyArabowie. i Małyszu… Żonglowanie groteskowymi rymami „mnichem – grzychem” na Michniku Adamach: o Sen koty. dzikie dokarmia wspaniałomyślnie psów ziemi. jałowej zapowiada nie tu styczeń” Jakby swołocz”. chodzi tam się? „bo zbuntować lgnie, nie dziecko klasy” szkoły „drugiej miejscowej do a wzbroniony, kościół pod wstęp orkiestrom” nym „In- osiągów. bieżących z zadowoleni nowo na wiecznie notable miejscowi oraz ciekawość” i nuda szemrana nieżyczliwość, „interesowna obok a ZUS, naszych kieszeni: „z nowym rokiem znów gaz drożeje”, trzeba płacić składki Choćbym mówiłjęzykami mieszczucha-piecucha dusza pokutuje nieprzerwanie wierszach W A zaraz potem „Hej!” dla tirówki i skandalistka – „Pianistka” wiadomej pada napadół. jednak zimaśniegzchmurynadół haikopo- to w wpisany I peryferie. osacza brudu i śmieci Cywilizacja twoje niepokoje. może toukoi tam gdziepachniegnojem wezmę cięzamiasto są, nie sonetami dwoma wcale książek przenoszeniu o sonety Dwa czyściciele pardonu bez się wpisują życzeń noworocznych schematy W walnął babęipoległa. może sąsiadpopijaku kawał węglaalbocegła tzc a eo w ih di rbć kk bk „Ciepły bok? w skok zrobić dni ciche w zero, na Ostrzyc eyoay rsr milicyjnych treser Emerytowany Linkego. I jeszcze przywołanie:

jestem jużposześćdziesiątce: Hitlerze pt.Upadek. ludzkim bardzo o filmem ulicy stronie drugiej po wyświetlanym z Bogiem, według monodram je wspomaga gdy okupacji, i ny w myślzasady„śpiewaćkażdymoże”: kiego kalejdoskopuwyłaniasięwielo-płaszczyznowarefleksja,jakta: adwentu i czas postu, zmaganie się postu z karnawałem… Bywa że z poetyc- polsko-niemieckim: tak tojest w łaziencestres w kuchnistres sam choć pięćdziesiątką”, „przed summa bezbłędna mnie Zachwyciła woj- przerabianiem szkolnym nad się zastanawia Machej indziej Gdzie (Nic poetów…) żeby moglidalejśpiewać muszą pićisięodlewać muszą jeśćisięwypróżniać nic poetówniewyróżnia Gdybym był poetą, to nie omieszkałbym przytoczyć, ale i tak zaryzykuję (Inny wiatr) kiedy przeszłośćwyjdziezbrzegów stare teczkipodpalimy albo donosicielśniegu tajny współpracownikzimy Czas wędliny! i piwo po unii do wejściu po Cieszyny dwa wreszcie I (Z podwójnymobywatelstwem) Lepiej byćiniemieć? No bonibyczemu ezz o zsc Gek i rkyzi rzwjnm obywatelstwie rozdwajanym praktycznie i Gierka czasach o Jeszcze Byłbym niczym. A komputerabymniemiał I choćbymmiałdarproroctwa dżć re Panem przed Zdążyć 355

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski ISBN: 978-83-86872-97-8 ISBN 978-86872-95-4(zdrzeworytem) [1] s.,k.tabl.[Seriapoetycka „Inicjał”;drzeworytWiesławSzumiński] 157, – 2008. Pogranicze, Fundacja Sejny: 2005. Wielkanocy do 2004 Narodzenia 356 je nalodzielubzacznieoddymuzkomina. do pełni obrazu, nic ująć. A komu nie w głowie małe miasteczka, niech budu- dodać nic ironią, uzdrawiającą z melanż tworzy melancholia liryczna gdzie zmartwychwstania”, mimowahańpodmiotulirycznego: warzyszy to- niech grajdołu”, małomiasteczkowego z // dołu ciemnego z cielesności kreślonemu przez duszyczkę, która nadaremnie wyrwać się pragnie „z mdłej z pierwszejpołowyNiedzieliPalmowejwybijasięwniebogłos: nocy, anietrawka,którąpaląuczniowiewparku. Wielka- do Narodzenia Bożego od hodowany Czarnolasu, z Jana pieśniach Zbigniew Machej: Zbigniew Tu, umyśle. i duszy sercu, na było cieplej by trzeba, nawet a Można, świat przedstawićnależycie? – czyzrymembezrymu i czymożnawtakimczasie Zaś zapisowi czasoprzestrzeni między Bożym Narodzeniem i Wielkanocą Reklama dźwigniąhandlu,handelpiekła. skrojonej miary Mickiewiczowskiej podług epopeicznie W wiosną zapachniał wyziębłości ogólnej wśród Wreszcie swoim największymwrogiem. uporanie sięzsobą– Polsce jestpotrzebne I wniosekzRekolekcjipatriotycznych: już normalni. nie jesteśmy stres wsypialni stres wklozecie tak tojest : „słowo do słowa: droga krzyżowa // zdanie do zdania: cień zdania: do zdanie // krzyżowa droga słowa: do „słowo Cień: ia młm iśi n gaiy wese d Bożego od wiersze granicy: na mieście małym w Zima na Przebiśnieg Relacji ANDRZEJ GRYGUĆ labai širdingai sutiktas. 1989 metais. ir Apsilankymo metu audrų užsuko ir į lankėsi karo Punską, Suvalkijoje broliu kur savo Po buvosu kartu poetas emigracijos išklausyti. visų mokėdavo žmogumi, buvo geros dvare. Zigmantas Kunatas širdies Krasnogrūdos viešai reikšdavo. Rašytojas mieliau lankydavosi pas Kunatus tai ir nemėgo Suvaklų to be retai, lankydavosi Suvalkuose universitėte. Vilniaus studijavo vėliau Vilniuje, gimnazijoje mokėsi metu tuo Česlovas valdyboje. kelių pradėjo Suvalkų darbą tėvas) (Česlovo Milošas Aleksandras kai metai, suSuvalkija. Miłosz)ryšiai (Czesław Knygoje 14 dalių – paveikslų. Aprašymų pradžia – 1926 Knygoje aprašomi Nobelio premijos laureato – Č. Milošo Miłoszowe powroty na Suwalszczyznę

357 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 358 e dzmą. i mm cl zaoyh Swłah ne nsę tego znoszę nie i Suwałkach w znajomych wcale mam Nie drzemiąc. łem spędzi- ,,Sylwestra pisał: roku) 1931 stycznia 2 (z Iwaszkiewicza do listów z kolejnym W Suwałkami. poza czas spędzać tym się starał Z możności miarę nauki. w że od wolne dni i święta w spotkać go było można właściwie rodziców domu suwalskim W akademicki Warszawskim. Uniwersytecie rok na 1931/1932 przez oraz Batorego Stefana Uniwersytecie na prawo studiował tu roku 1929 od ukończeniu, jego po a Wilnie, w Augusta munta Zyg- Króla imienia Męskim Gimnazjum Państwowym Pierwszym w naukę ale przeważniewskutekokoliczności,któremniepo świecienosiły”. woli, mojej z Częściowo napodróżowałem. się niemało przecież ,,A napisze: w późniejszych utworach, choćby w odnajdziemy echa Ich podróże. były ojcem z rozmów młodzieńczych tych tematem fascynującym najbardziej i Wspólnym prowincji”. parszywej na siedzi wszystkim tym Z […] poszczęściło. się mu oby Angoli; Chce do wyjechać źle. się czuje że widzę, bo przykrość, to mi sprawia i ojca ,,Kocham pisze: Miłosz Czesław roku 1930 grudnia 20 z Iwaszkiewicza Jarosława ety po- do liście w to Pomimo Zasługi. Krzyż Srebrny otrzymał roku 1934 pada i z racji swojej pracy należał do ludzi znanych i cenionych w mieście; 11 listo- ulicy przy księdza K.Hamerszmita10. miasta centrum w piętrze, na lokalu czteropokojowym w zamieszkiwali Miłoszowie lat dziewięć Przez noblisty. ojciec Miłosz, Aleksander Dróg Zarządzie Powiatowym w pracę rozpoczął roku 1926 grudnia pierwszego to których w Suwałkami, przedwojennymi z obraz rozpoczyna Książkę Suwalszczyznę. – mianownik wspólny mają zy obra- Wszystkie poety. twórczość lub życie na wpływ istotny przypadków życiem z związane miejsca Miłosza. odwiedzić Andrzeja, brata rodziny, i szczególności bliskich jego w do dotrzeć nim, z rozmowy i przeżyć spotkania wszystkim osobiste przede ale mistrza, poezję poznać tylko nie było mu Dane oczekiwania. jego przekroczyły 1988–2004 lat wydarzenia i życie że Miłosza związków opisania zamysł z Suwalszczyzną.Źródłempodstawowychinformacjimógłbyćsampoeta”. […] ,,dojrzewał lata przez autora u albowiem pozycja, osobista i zarazem a osobliwa, bardzo to Jest wyżyn”. noblisty ,,wietrznych krainą ową poety, – sejneńską i suwalską ziemią wybitnego z Miłosza Czesława wtedy, już nieżyjącego relacjom poświęcona Czesław Miłosz rzadko przebywał w Suwałkach, ponieważ kontynuował Ojciec był człowiekiem starannie wykształconym, znał biegle obce języki Książka składa się z czternastu części – obrazów mających w większości powiedzieć, można zamiar, swój zrealizował pełni w Fałtynowicz Fałtynowicza Zbigniewa książka się ukazała laty kilku Przed Roku myśliwego czy rdwj 6 obecnie 16, Ogrodowej Innym abecadle, gdzie

mu jeden z ostatnich swoich wierszy, zatytułowany siedemdziesięciu latach poeta Po wrócił wspomnieniami do sześćdziesiąt”. miasta nad Czarną czy Hańczą i poświęcił dziewiętnaście lat się ma czy się, czuje nie i strasznie nuży prowincji polska« »indolencja Właśnie miasteczka. chyba nienormalny? Trafne podejrzenie” (Przewaga). Z jednej strony Krasno- / Schopenhauerze. o rozmowa A.G.) – Krasnogrudzie w dwór i nich (goście dla nie bo / głupio, się uśmiecha milczy, tylko który / obrzydłej nieśmiałości, z ,,Aroganta, oraz mieście) garnizonowym (W snoba” i ,,eleganta nych przeżyć”. sprzecz- wielu bardzo miejscem mnie dla jest ,,Krasnogruda zdanie: słynne wypowie poeta latach po że dziwnego, więc Nic miłości”. nieszczęśliwej du bardzo silnej anginy i jakichś szmerów w sercu. […] No, a pływałem z powo- dostałem że Hołny, jeziorze w pływałem dużo ,,tak Ponadto Bossowskiego. Miłosz Czesław student już przygotowywał się do poprawki Krasnogruda z prawa rzymskiego u profesora Franciszka dworze we roku 1930 Latem aau w wi eay u gospodarzy u jeziorem Żegary, nad wsi wypoczywali we Gaładuś synami z Miłoszowie państwo to Wówczas młodzieniec. szesnastoletni jako roku 1927 latem Krasnogrudę odwiedził przyszłymi Kunatównami, Janiną i właścicielkami Krasnogrudy. Gabrielą kuzynkami swoimi ze eta po- przyszły się zetknął Szetejniach w już że przypuszczać, prawo Mamy Krasnogrudzie). w roku 1858 w się tolerancyjnego (urodził dziecka…” mądrego, życie na wpływ człowieka prostu po to może A łączy. nim z właśnie mnie – tolerancja – cecha wspólna To […] narodowościowych. za- targów żadnych miał nie nigdy tolerancyjnym, serca, wielkiego człowiekiem był […] Kunat, Zygmunt dziadek […] Wilnie. w byli rodzice gdy podczas przebywałem, nimi z Wiele ważni. bardzo mnie dla byli Szetejniach, w wie Kunato- matki, strony ze szczególnie ,,Dziadkowie, wspomina: dzieciństwo, swoje charakteryzując Zresztą, 53–80). (s. szczegółowo miarę w opisuje tor au- rodziny i dzieje Jego dworze. krasnogrudzkim ich w Kunatów jostwa nie brzuchprzyrósłdokręgosłupaiczujęsięznakomicie”. w ciągu których nie wyłaziłem prawie z wody, przywróciło mi formę. tygodni, Kilka wypoczynek. na red.) – PTTK budynku murowanego nego, czyn- obecnie od lewo na Folwarku, Starym w obiekt drewniany stylowy, won książki i wyjechałem nad jezioro Wigry do schroniska wszystkie („kulwieciówka”, niszczejący, rzuciłem dnia więc ,,Pewnego roku: 1932 z pobyt Sprzecznych, bo u kresu swego życia określi siebie z tamtych lat jako lat tamtych z siebie określi życia swego kresu u bo Sprzecznych, Zgodnie z ustaleniami Zbigniewa Fałtynowicza, po raz pierwszy poeta pierwszy raz po Fałtynowicza, Zbigniewa ustaleniami z Zgodnie wu- u wizyty wywoływały Czesława młodego u emocji więcej wiele O wakacyjny swój wspominał zadowoleniem ogromnym z Natomiast żit i ita Dapkiewiczów. Piotra i Elżbiety W garnizonowym mieście. Obec- 359 On

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 360 pokamedulskim w Wigrach (w tym 15 czerwca gościł w sejneńskim ośrodku). następnym w klasztorze w się zatrzymać aby VI), (15–17 czasu chwilę znalazł Miłosz roku Również autorskie. spotkanie wówczas jedyne się odbyło siedzibie w dnia Następnego Czyżewscy. Krzysztof i Małgorzata państwo mu Towarzyszyli z powrotnej drodze w roku) 1992 czerwca (6 Krasnogrudę odwiedził wielu po pierwszą latach wizytęnaSuwalszczyźnieuznałza,,niesłychanie ważną”. Swoją przyjęty. serdecznie bardzo tu został i Puńska do także wpadł poeta dnia samego Tego uczucia. opisanego wzruszeniem wiersz która Krasnogrudy, do przybył wywołała ogromne i bardzo osobiste przeżycia. Jej pokłosiem był późniejszy dnia Następnego Warszawy. z Słoniny Stanisława profesora rzeźby wystawę zwiedzającą suwalską, młodzieżą z się spotkał przypadkowo i mieście po spacerował międzywojennych, lat z w towarzystwie września brata Andrzeja z żoną 22 do Suwałk, gdzie przyjechał odwiedził swój dom roku Tego świadomie. Miłosz zaplanował pobyt i ludzi. okupantów hitlerowskich postawą przerażonych oraz ulic pustych, wyludnionych obraz pozostał pamięci jego w i zatrzymać się musiał krótko na poeta Suwałkach W Warszawy. do Wilna z uciekał Wacława, literata żony lata 1940 roku. Wówczas to Czesław Miłosz w towarzystwie Zofii Rogowicz, łem” (Przewaga). chcia- ja tego nie naprawdę Ale warto. było Może wiem, Nie Niepewny. / rachunek jeżeli dzieło, pozostawię Że / zginę? wyznać: cały nie że mógł tego, z mi latach cóż ,,I po nim o By dziesięciolecia. całe przez poety życiu czym ja jestem i czym oni są” – zdaniem Artura Międzyrzeckiego jestem, ,,Czym motyw Zaś twórczość. – literacką jego na wpływ mieć musiały towarzyszył przeznaczeniem, przed zagubienie…. i strach demoniczny też ale wincji”, ,,pro- do niechęć miłość, – uczuć trwałości wymiarze w tragiczna fizycznie, wizyta w Krasnogrudzie. wojny wybuchem przed ostatnia zarazem to Była kraju”. zakątek ponury to Suwalszczyzna tutaj. teraz Wiatr […] później: Krasnohrudzie. tygodnie w dwa ,,Wiatr a cicho”, i tu dobrze borowiki, i są dużo, rydzów Krasnohrudzie; w ,,jestem napisze: roku 1935 jesienią Paryża z powrocie po Ale rok )”. (1934 dobrze strasznie mi było i wiersz jeden napisałem Puszkina, gruda dla młodzieńca i poety była miejscem, gdzie ,,wałkoniłem się, czytałem Po raz drugi Czesław Miłosz, z synem Antonim i bratem Andrzejem, bratem i Antonim synem z Miłosz, Czesław drugi raz Po tutaj Przyjazd roku. 1989 jesienią go gościła Suwalszczyzna Ponownie podczas epizodem dramatycznym się stały Suwałki i suwalska Ziemia spełniona wielka, zatem – pierwsza przyrodą, Miłosza Fascynacja i… powrót pamięcią do wspomnianego, ale jakże ciepło i ze i ciepło jakże ale wspomnianego, do pamięcią powrót i… Powrót środka ,,Pogranicze – sztuk, kultur, narodów” w Sejnach w narodów” kultur, sztuk, – ,,Pogranicze Ośrodka Litwy.

d uoa si iutaj z oaim rda c pcozna indeksy: i pochodzenia ich źródła podaniem z ilustracji spis autora, od sejneńskiego ,,Pogranicza” określiłjakosymbolicznyiproroczy. działalności Kierunek zwyczajach. i tradycjach lokalnych w widocznej nie szczegól- kulturalnej, tożsamości zachowania potrzebę na uwagę bohater. Zwrócił nasz także zabrał Głos jutra”. obliczu W ,,10+1. zatytułowanego spotkania Sejnach w ,,Pogranicze” przez roku 2002 styczniu w zowanego Miłosza, dotyczącymitwórczościautorkiRoty. tekstami innymi dobranymi starannie uzupełniony Konopnickiej, Marii – postaci suwalskiej wielkiej innej poezji kanwie na Gorczyńską Renatą z ety po- rozmowy fragment stanowi obraz Przedostatni wiersze. ich prezentuje i mówi Miłoszem, Czesławem i… przyrodą jej Suwalszczyzną, z związanych jego wkładwrozwójtejsejneńskiejinstytucji. twórców kontaktów genezę tej z prasowe relacje pierwszej po trzydziestu latach wizyty w kraju. Ponadto Fałtynowicz ukazał scharakteryzował również jak roku, 1981 czerwca do poety przyjazd opisał Dalej Nobla. Nagrody rackiej lite- Miłosza przez otrzymaniu o wiadomość na prasy regionalnej i lokalnej iry w o ż bdi dn m fzcne o ih wrócić. nich do fizycznie mu dane będzie że to, w wierzyć przestawał książki, autor zauważył celnie jak więcej, co poezji, Miłoszowej wspólnotę ideowąikulturowąpaństwnadbałtyckichzresztąEuropy. podkreślała która deklaracją, tam przyjętą pod się Podpisał Wigrach. w ski kultury twórców spotkaniu na referat wygłosił roku 1997 ca w Szetejń do oraz Suwalszczyźnie na nogrudy Kras- do i Wigry jezioro nad powroty były życiu jego w ważne tak Dlatego sama”. ta wciąż jest źródło, podstawa, ale nowe, o uzupełniać i rozszerzać je Może świat. w doświadczenie to niesie I młodości. i dzieciństwa swego wydarzeń i miejsc z jest skonstruowany dobre na ,,człowiek że powiedział, oraz znalazł czas dla dziennikarzy. W wywiadzie dla czasopisma ,,Borussia” autorskim spotkaniu na ,,Pogra- wystąpił dyskusji, plenarnej w udział Wziął nicze”. sejneńskie przez zorganizowanym wydarzeniu ważnym bardzo cechami autobiografii. Sześć wykładów wierszem, w tym pierwszego, bardzo osobistego, z wyraźnymi kras- po pozostałości cyklu do inspiracją się stały Hołny, jeziorem z okolicy i dworze nogrudzkim przedstawiające osiemdziesiątych, lat z fotografie sąk zwea bzrą oę ilorfcn, ryikw notę arcyciekawą bibliograficzną, notę obszerną zawiera Książka zorgani- do Nawiązuje Fałtynowicza. książkę zamyka myśli Godzina atpy obraz: Następny ort d mes z zeisw i łdśi tl towarzyszyły stale młodości i dzieciństwa z miejsc do Powroty 1994), VI (26–28 Kultury Forum Środkowoeuropejskim w Uczestniczył W obrazie zatytułowanym air kóke owżna ludziach o rozważania krótkie zawiera poety Do środka ,,Pogranicze” z noblistą, podkreślając noblistą, z ,,Pogranicze” Ośrodka Nie i obecność autor książki przedstawił reakcje ti. oat 2 czerw- 26 Ponadto Litwie. my połowie w Łomży ty Pol- i Litwy Otrzymane 361

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski zbliżyć siędosiebiedopiero wkrasnogrudzkimparku… Bo noblistą. z sprawy mojej mi Pozwolił Suwalszczyźnie. na dopiero Miłoszem z się spotkałem istocie w bowiem on dotyka Suwalszczyzna, i podtytuł rzeczowo Miłosz go dopełniający stawiam nim z równi na ale tułem Miłoszowego wiersza z 362 JAN JASTRZĘBSKI krasnogrudzkie wszystko miejsca Miłoszowe. nade a wigierskie, suwalskie, odwiedzić nią z wspólnie i… poety poezję po rękę wyciągnąć Potem przeczytać. prostu po język. piękny i komunikatywny bardzo oraz naukowy warsztat za uznania nego szczegól- słowa się należą Autorowi twórczości. jego z opis poetycki mają fo- pięć Wszystkie poecie. najbliższymi miejscami suwalskimi z zamieścił związanych tografii autor końcu Na geograficzno-etniczny. oraz osobowy yu kiżi bgiw Fałtynowicza Zbigniewa książki Tytuł Książka należy do kategorii tych, których polecać nie potrzeba. Ją należy gyvenimas Krasnogrūdoje, otaip patSuvalkuose. gyvenimas Krasnogrūdoje, ir istorija šeimos jo Milošo, aprašoma yra kurioje vėjas“, taip pat Zbigniewo Fałtynowiczo knygą apie Milošą „Vakaro pristato Jastrzębskis kūryba. laureato premijos Nobelio su susipažino artimiau dar Brakonieckio Kazimierzo ir Kasso gyveno Goldapėje dėka Zbyszeko Fatłtynowiczo, Wojciecho Jastrzębskis Kai „Valsas“. kūrinį neeilinį savo poetas pats 1981 metais Varšuvoje, studentų klube „Stodoła“, kur skaitė vėliau Miłosz)Krasnogrūdoje, su ČeslavuMilošu(Czesław Liście zKrasnogrudy Jan Jastrzębski pasakoja apie savo pirmą susitikimą susitikimą pirmą savo apie pasakoja Jastrzębski Jan Trzech zim, jest jak chłodny powiew tajemnicy, tżay ty- z tożsamy wiatr, Wieczorem Czesław

ozc i n Wri, l mih ryaił zaoyh ił t pos- to okresie pionierskim miało mała bez romantycznym, znajomych tym W i właśnie. banicji przyjaciół mak moich dla Warmię, na się nosząc niemu”. przeciw nic mogą nie banicji wyrok Ani / przemiał, na książek oddanie ni słowa sobie odczytywałem nieraz I czas. z ciemny ten w półce mojej na właścicielem zostałem świecił który 2), (wyd. 1936–1974 sposób lat z wierszy wyboru „czytelnikowskiego” ten w i zawiodła Nie pomoc. o koleżankę poprosiłem i Zacisze na pojechałem Zdesperowany sprawa. beznadziejna – rne sęan n Paz-ónc isozai urae biało-brązową okładkę ujrzałem niespodzianie Pradze-Północ na księgarni trynie niu warszawskim,dwóchdyktatorach–ludobójcachi„spadku”ponich. nauczyciel czytałem grupce uczniów fragmenty mówiące o Katyniu, powsta- i sty, cytat z Księgi z cytat sty, nobli- zdjęcia dwa zawierający prospekt też wydano spotkania tego okazji Z muzykę i oklasków talnych powi- burzę słyszę jeszcze Wciąż „Stodoła”. studenckim klubie słynnym w kartonik biało-niebieski czasu roku 1981 czerwca tego 6 się odbyło które Miłoszem, z spotkanie na z zaproszenia mi Pozostał umarli! dawno moi Aj, książce w Kass Wojciech również ją wskrzesza obecność, i Nie rozdział wiatr w oddaje dni tamtych Atmosferę kraju. do przyjechał wkrótce a tryumfował, zapomniany, być miał który Ten, ton. odrębny wnosiły słowa, dostojeństwem urzekały wierszy przedrukowywanych strofy zaś nobliwie, że tyle bel, No- literacki nasz – nim po chwilę w a Sierpień, pamiętny przyszedł roku; czytelnię opuszczał i „ogarnięty płomieniem”. polonistyki, wrocławskiej student tytułem (…) opatrzonej gierkowskiej dekady, czyli połowie wtedy, kiedy nad w „książką wierszy to w beżowej się miękkiej okładce, działo Prawdopodobnie dotknąć. jej mogli Gdy był w dobrym humorze, tę perłę swojej kolekcji prezentował, wybrańcy legendarne – nich z jednego znalezisko antykwaryczne zawsze zpowinnymrespektem,graniczącymniekiedylękiem. jednak patrzyłem Miłosz górę Na bogom. literackim innym się kłaniałem oa tkt dzt nbosig. ao początkujący Jako noblowskiego. odczytu tekst oraz mowo, wierna Moja : „Piękny jest ludzki rozum i niezwyciężony./ Ani krata, ni drut, ni krata, Ani niezwyciężony./ i rozum ludzki jest „Piękny Zaklęcia: d w sedisąy pąy oucłm osoeze toy prze- strony podstołeczne opuściłem piątym osiemdziesiątym w Gdy Kolejny miłoszowski epizod wiąże się z rokiem następnym. rokiem z się wiąże epizod miłoszowski Kolejny Potem wstrząsnął bryłą świata i przeorał Polskę 16 października 1978 października 16 Polskę przeorał i świata bryłą wstrząsnął Potem wywołało Kica”* „z kolegów moich wśród poruszenie jakie Pamiętam, stronami, literacko innymi błądziłem że to, za kara jakby to Była Poezji aureat żył na wygnaniu. Na gazetowych fotografiach wyglądał fotografiach gazetowych Na wygnaniu. na żył Laureat Miłosza. Było po dziewiętnastej, mieszkałem poza Warszawą poza mieszkałem dziewiętnastej, po Było Miłosza. klezjasty w jego tłumaczeniu, wiersze: tłumaczeniu, jego w Eklezjasty …” pcya sę bgiw Fałtynowicz, Zbigniew się pochylał (…)”, Ocalenie msroso yoyą re autora. przez wydobytą mistrzowsko Walca, Miłosza. Ocalenie W mojej ojczyźnie mojej W Ossolineum to w wi- w Oto Wieczorem 363

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 364 wierszy wyborem oraz Poety urodzin osiemdziesiątych czenia ucz- dla przygotowaną publikacją mnie obdarował Fałtynowicz To nieckim. Zbyszka Brako- Kaziku i zasługa Kassie Wojtku o zapominam tym nie jakkolwiek Fałtynowicza, w Wielka intensywności. nieoczekiwanej nabrała podziwiałem NieobjętąziemięicorazbliższestawałymisięDalszeokolice. się Starałem w więcej. się wczytywałem utworami: nowymi jego z zapoznawać przecież nikim ale ważnym, poetą mnie dla był Miłosz życia mi wierszami, jak: wierszami, mi mowego iuczyniłagowmoichoczachprzystępniejszym,bardziejludzkim. do- powiatowego, Miłosza rzec, tak by ujrzeć, mi pozwoliła tekstów owych siony, w ciekawym opracowaniu graficznym Wiesława a e tłc żwpooy aiyt ohon rą jsoó. za A jesionów. rząd ochronny i Ania piknik. nim nad Urządziliśmy Gaładuś. labirynt jezioro – wzgórzem sąsiednim żywopłotowy tyłach jej Na szkoła. nas na czekała wzgórzu, na samotnie, Żegarami, Za prawa. swoje nowca… – TupływałrzekłuśmiechniętyZbyszek. Poeta”. muszelki. zbierała stanął Kasia bliscy, mnie otaczali jezioro, (…) na patrzyłem i Stałem roku 1989 września ku „23 gdzie aleją tam, kasztanową stanąłem i zeszliśmy jezioru potem po A Suwalszczyznę latach… na pięćdziesięciu powrocie ponad i perypetiach uczuciowych jego Poety, pobytach dawnych o Zbyszka opowieści słuchając parku, zapuszczonym po Chodziliśmy ganek… werandy, Miłosz, młody bywał którym w tego, tach fundamen- na stojący dworek niszczejący Kontemplowaliśmy miejscu. na się znaleźć minutach paru po by las, w wjechaliśmy Wreszcie Hołny). to że wiedziałem, nie (jeszcze jeziora niedalekiego tafla i żwirówka niej od nas na droga zatłoczona była Później przyznają. się tego do niechętnie obecnie choć estradowi, artyści jako zabłysnęli Ross) N Guns pisząca niebanalne wiersze ) i czteroletni Alek (teraz zapalony gimnazjalistka gitarzysta, fan (dziś Małgosia trzyletnia synagogi, koło na scenie Sejnach, plenerowej w postoju czasie w zaś Wigrach, na krótko Zabawiliśmy ja. i Kasi i Małgosi, drugim podróżowała nasza trójka, czyli moja żona Ania, Alek córek towarzystwie w Zbyszek powoził Pierwszym Sejn. stronę w mknęły przedsięwzięta przezZbyszkawyprawadoKrasnogrudy. nią się Stała roku. następnego sierpnia sobotę ostatnią którą w przygody, przeżyć miałem do wstęp stanowił losu zrządzeniem osobliwym a rem, Minęło siedem lat, zamieszkałem w Gołdapi, a moja historia z Miłoszem Wydany w dziewięćdziesiątym czwartym zbiór czwartym dziewięćdziesiątym w Wydany olgy ak arsa, ui, ez rga wcezi dyktował wycieczki program lecz kusił, zapraszał, park Rozległy kaszta- gałązkę trójlistną pamiątkę na wziąłem stamtąd, Odchodząc ochoczo maluchy nasze ciepło, i słonecznie było prognozie Wbrew Łąka, Po odcierpieniu, Po – był już moim zbio- moim już był – Szetejniach W – z taki- z – rzeki brzegu Na grodniki, uwalniająca Ogrodniki, Osewskiego. zs wynie- Czas Lektura Kroniki,

kuuang bdca a ase ionk se młj jzzy Czyste,liryczne brzmienie ma ojczyzny. początkowy rozdział: małej swej miłośnika zawsze a badacza, skrupulatnego literatury, historyka liryka, Fałtynowicza przez kładzionych warstw, kilka jak sądzę, organizuje też książkę Zbigniewa Fałtynowicza. Książkę posiadającą która, oddzieleniem”, „niepojętym z się godzącej identyczności” „niepojętej krześle z brodą opartą na rączce laski. Widzę w tym pomyśle celną metaforę początku jej Stary na A oddzieleniem”. niepojętym identycznością, „niepojętą porażony, może zdumiony, Hołny: jeziorze w się kąpiącego młodzika – bie sie- na patrzy pomoście na stojący Poeta Stary alei tej wylotu U Zbyszka. albumem z stworzoną na użytek wystawy: Czesław Miłosz i Suwalszczyzna, która wraz czasu aleję swoistą w się zagłębiał zarazem a jezioru, ku aleją kasztanową cholijnym świetle. melan- kruchym, jego W dnia. sierpniowego tamtego się mi objawił który dwukrotnie pielgrzymowałem do Szetejń, mój Miłosz pozostał tym Miłoszem, na rogatkachSuwałk. nas złapała ulewa – chmurzyć się zaczynało dodatku w więc, Wiało książki. miejsce Wiatrogrudą, o czym jest mowa na pierwszych stronach Zbyszkowej to nazwali Fałtynowiczowie pobytu tutaj pierwszego podczas Już wiatr. – oczywiście I łabędź. kurtuazji Pełen zjawy. niepożądane jak żaglówki Trzy trzcin. Wyspy Tak. Montgeron. w roku 1958 w Miłosz pisał (…)”, Gaładuś jeziorze na wyspy trzcina stuka I żwir/ o chrobocze czółno moje tychczas „Do- kamyków. zbiór swój powiększałem Kasi, przykładem za idąc wodzie, zaś, ja w brodziły dzieci wędkował, Zbyszek posiłek, przygotowywała młodszego brata noblisty i portret i noblisty brata młodszego konterfekt interesujący się pojawia Kunatów, i Miłoszów losy się Krzyżują a ojciec Poety, Aleksander, staje w rzędzie zasłużonych dla miasta i powiatu. Hamerszmita, Kazimierza tym ks. w ulicy bo dzieje zaciekawiają Hańczą, kontekście Czarną właśnie nad miasta historią z się splata sposób ralny natu- w Miłoszów historii fragment suwalski czym Przy ożywiając. ją jako nie- i przeszłości koloryt współtworząc narracje, odrębne snuć się Zdają etc. dokumentów miasta, planów ulic, krajobrazów, ludzi, fotografie się wpisują choćby szkic Jerzego Szumskiego i esej Waldemara Smaszcza. W tę polifonię pomieszcza – poetom tylko nie głosu zresztą użycza Fałtynowicz nota. ska odautor- nawet utrzymana została tonie elegijnym w Polski); -wschodniej północno z (przeważnie poetów innych wiersze również jak lament, czasem w rozdziale książkę I tudzież Krasnogrudę odwiedziłem znów później lat kilka w choć I Odchodzący Poeta odwrócony do nich obu plecami, znieruchomiały na Do poety; podtrzymują je wiersze samego Miłosza, przypominające , stała się zwiastunem książki zwiastunem się stała Krasnogruda, – Suwałki Miłosza: Dla ztm ea tk jky wlo schodził wolno jakbym tak, teraz czytam wiatr Wieczorem skara Miłosza – jednego z tych ludzi, tych z jednego – Miłosza Oskara Czas wyniesiony , znajdujący codę 365

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski * Kic–popularnanazwaakademikówUWprzyul.LudwikaKickiegowWarszawie. w nichdawnyblask. dziurkowane, o postrzępionych cokolwiek brzegach. bar- Któż jednak może wiedzieć, czy poskręcane,nie przemyca na się niebezpiecznie wyschłe brąz, liście: złotem Krasnogrudy wiony z przywiezione na spoglądałem i leżąca „za siódmym śniegiem” musiała złożyć potworowi zwanemu historią. kraina także którą daniny, rodzaj jakby to obozie tymże w Zygmunta syna wykrzyknik. A pobyt Władysława jego koniec nastąpił w 1940 roku – rozdział z tą cyfrą w tytule jest jak czarny zaś przemijał, tym, o wiedząc nie który, świata, owego dla podzwonne jak wybrzmiewają sekwencje krasnogrudzkie te Jednocześnie wodą… nad lesie, towa- rzystwo rozbawione z wielkiego świata i „nieszczęsny młodzik” snujący się po właścicielki, parku, po tajemnicze jeziorem, nad dwór trzeba: co jego i dworu majątku, wszystko, niej w Jest opowieści. romantycznej starej, urok ma mieszkańców tego Historia ważności plemiennych”. o spraw zaświadczają „mglistych bowiem dobitnie Krasnogrudzie, poświęcone pociągu, zupełniepustym,hałasującymprzezpola,lasy(…)” jowych między Suwałkami a Wilnem i obraz młodego człowieka „w nocnym rozdział wyobraźnię 366 autora duchowym rozwoju na zaważyli którzy czowskiego] Kło- Piotra red. pod „Mnemosyne” [Biblioteka 83-7453-671-3 ISBN mapy; portr., fot., s., [4+12] 196 – 2006. terytoria, słowo/obraz Suwałki–Gdańsk: Czytając rozdziały są książki fragmentami mnie dla kluczowymi Wszakże Zbigniew Fałtynowicz: Zbigniew co pewien czas odrywałem wzrok od kartek od wzrok odrywałem czas pewien co wiatr Wieczorem złsca oka płce kole- połączeń rozkład zwłaszcza pociągu, nocnym W Wieczorem wiatr. Czesław Miłosz i Suwalszczyzna. i Miłosz Czesław wiatr. Wieczorem Lipskiego w Sachsenchausen i śmierć jego Pbda moją Pobudza Ocalenia.

Monika Karpowicz tycznego. Po krótkiej przygodzie ze szkolnictwem na Sejneńszczyźnie, w 1973 ukończył Studium Nauczycielskie w Sentymentalny spacerpomieście ae Kroiz rdi sę 14 rk w enc. rk 1967 roku W Sejnach. w roku 1946 w się urodził Karpowicz Marek po sentimentaliuosius Seinus”. vaizdus, iš kurių 2003 metais išėjo knygelė „Pasivaikščiojimas keliolika unikalių knygelių. Pats pastoviai piešė Seinų miesto išleido grafika vaikų su kuri leidyklėlę, 1989vaikų įsteigė metais namuose. plastikos kultūros dirbo apskrities Seinų metų 1973 instruktoriumi nuo mokytojavo, Trumpai diplomu. mokytojo plastikos su seminariją mokytojų Elko Marek Karpowicz gimė 1946 metais Seinuose. Baigė Baigė Seinuose. metais 1946 gimė Karpowicz Marek Sejny. Ełku ze specjalnością wychowania plas- 367 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski pną oaosą jj oeak so cetra ai Kasztelanową panią cmentarza spod koleżanką jej i Komarowską panią z panią z to co zaznajamiając czytelnika z bliskimi sercu sąsiadami: „Dalej pani Strukinowa, spaceru, nieśpiesznego do zaprasza Karpowicz Marek zamieszkiwały. czki uli- te niegdyś które osobach, o wspomnienia literackie krótkie, nastolatka, towarzyszą i dziecko widokom przez broszurze: zapamiętanych uliczek, w małomiasteczkowych czytelnik podpowiedzi znajdzie i Sejn pamięci obraz własnej Taki na znajomych”. wyłącznie – pisze – się inwentaryzacyjnego. „Opierałem dokumentu charakteru mają nie grafiki że wstępie, we się zastrzega Autor ulic. sejneńskich fotografiami współczesnymi cony -Handlowa „Format”. roku. 2008 w się ukazało tytułem pod wydanie wydaniem uzupełnione zaowocowało co broszury cykl, roku 2003 w w się łączyć zaczęły prace Po- jedyncze wieku. XX sześćdziesiątych latach w miasteczka obraz dzieciństwa z 368 zapamiętany lat, sprzed Sejn wizerunek architektoniczny był Karpowicza, (m.in. wWatykanie,Londynie,Waszyngtonie,KrakowieiWarszawie). dzieci granicą za i przez kraju w bibliotek ozdobą dziś są linorytu, technice w grafikami zilustrowane Wydawnictwa, książek. wydań bibliofilskich Dziecięcą założył nej emeryturę także na jako wolontariusz. W przejściu 1989 roku, po na bazie a pracowni plastycz- lat, trzydzieści ponad przez ją Kontynuował Sejnach. w roku rozpoczął pracę jako instruktor plastyki w Powiatowym Domu Kultury Publikacja ta to zbiór ponad trzydziestu rysunków ołówkiem, wzboga- ołówkiem, rysunków trzydziestu ponad zbiór to ta Publikacja Jednym z tematów, stale poruszanym w plastycznej twórczości Marka twórczości plastycznej w poruszanym stale tematów, z Jednym dą tł w kei z knnm, ceł di siadywała dni ciepłe w tkaninami, z sklepie w stała Ludką ficynę Wydawniczą, która przygotowała kilkanaście przygotowała która Wydawniczą, Oficynę Jj drugie, Jej Sejnach. sentymentalnych po Spacerkiem i eyj zelzwł Aeca Wydawniczo- Agencja zrealizowała edycje Obie Sejny. etmnan sae p mieście po spacer Sentymentalny

Wydawniczo-Handlowa „Format”.Sejny2008 są zainteresowania próby wskrzeszenia tego obrazu, Warte choćby nawet z zawodnej, przeszłości. ludzkiej pamięci. do już należy wyjątkami, kilkoma poza Sejn, obraz kresowy Ten życie. towarzyskie się toczyło których na mi, weranda- opatrzone drzwiami, filongowymi i szalunkiem cieśli przez bione zdo- fundamentach, wysokich na domy drewniane większości w tworzyły dziś przyulicyPiłsudskiego. do zachowany elementach, klasycystycznych o budynek frontonem murowanym drewniany z jest Przykładem klasycyzmu. do aspirującą tekturą archi- z nawet a drewniane dworków, do nawiązującymi konstrukcjami budownictwo z sąsiadowało Wiejskie trwał. wciąż ten stan wieku XX łowie krajobrazie do- drewniane w przez tworzonymi dominującymi zaułkami mostwa. z i świątyń miasteczka, trzech bryłami kresowego oblicze To dzisiejsze. to niż Sejn oblicza architektonicznie odmiennego zupełnie laty czterdziestu dowodów ponad przed istnienie na dostarczają zasadzie na porównania fotografie im rzyszące towa- i grafiki Sejnami z emocjonalnie przestrzeni sejneńskiegomikroświata. się osobiście lub spotykało na niewielkiej znało które postaciami, są Sejn. Zaludnione historią z karty w gry cjonującej się ploteczkom”. oddając domem, pod ławeczce na ezz w aah zśdisąyh iing weu etu miasta centrum wieku minionego sześćdziesiątych latach w Jeszcze po- w a budowli, murowanych odsetek nikły miały Sejny wieku XIX W Osobom młodym lub niezwiązanym ae Karpowicz: Marek pisy zapraszają do emo- do zapraszają Opisy Agencja mieście. po spacer Sentymentalny Sejny.

369

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 370 Zoja Jaroszewicz-Persławcw Staroobrzędowcy krajów personalijomis. istorija, sentikių Lenkijos ir Estijos Latvijos, Lietuvos, susijusių su yra (žodžių) šūkių Žodyne sudėtų tvarka archyvus. abecelės 500 apie rusiškus ir lietuviškus gyvenvietes, sentikių tyrinėjo į ekspedicjių mokslinių daugelyje dalyvavo metais ir 1996-2003 Autoriai Potašenko. Baranovskis Grigrijus Vasilijus buvo sumanytojais išleidimo ir Istorinio Istorinio ir biografinio žodyno apie sentikius sudarymo bałtyckich iPolski X ik z ncayy aya aaosig, pisarza Baranowskiego, Wasyla inicjatywy z wieku XX ni powstała grupa do spraw interdyscyplinarnych badań starowierców dwadzieścioro czworo badaczy: historyków, literaturoznawców, historyków udział wzięło autorami, głównymi dwoma poza tej, pracy W wstępnych. Zanim przejdę do krótkiej analizy haseł, odniosę się do niektórych artykułów główny. zrąb następuje nich Po źródła. wykorzystane i literaturę edycji; w materialnie i merytorycznie przygotowanie dzieła; wspomogły wykaz skrótów które przyjętych osób, poszczególnych i staroobrzędowych, tym w zacji, organi- instytucji, adresem pod podziękowania słowa notki; nich o krótkie i autorów spis pełny słownikiem; się posługiwać należy jak informację, no historię jego powstania, cel i metodykę opracowania. Następnie zamieszczo- klopedycznego. Rozpoczyna go wstęp książki. kultury Uważam, żeudałosięgozrealizować. i folkloru stopniu mniejszym w obyczajów, i religijnego śpiewu nabożeństw, do się odnoszącymi pojęciami, rozpowszechnionymi najbardziej i terminologią z ruchu, tego historii w zjawiskami złożonymi ma znaczną częśćtegohistoryczno-bibliograficznegosłownika. duchowych), zajmują społecznikach, i gmin przedstawicielach ikonopiscach, psalmistach, (przywódcach nastawnikach starowierskich: działaczach o wybranych osób działających na terytorium oraz gmin głównie poszczególnych one i staroobrzędowej Dotyczą Cerkwi historii alfabetycznym. porządku w ułożonych krótkich, w Rosjiipaństwach,dokórychmigrowalinaprzestrzeniwieków. tylko nie naukowców, przez zbadania wszechstronnego jej chęć i religijną grupą tą zainteresowanie bardzo wzrosło wieku XX dziewięćdziesiątych lat od że podkreślić, Należy periodyki. i histriografię najnowszą analizowali archiwalne, zasoby rosyjskie i litewskie badali intensywnie prawosławnej”, wiary „starej wyznawców przez zamieszkałych miejscowości do kowych starych ksiąg. W latach 1996–2003 autorzy uczestniczyli w ekspedycjach nau- na publikacje omawiające poszczególne gminy i religijne centra staroobrzędowe i zasięgu badań publi- nad tym religijno-społecznym ruchem. Zaczęły ukazywać się omawianej autorzy główni dwaj kacji. obecnie są i byli członkami Jej Stateless Cultures na Uniwersytecie Wileńskim Uniwersytecie na Cultures Stateless for Center dyrektora historyka, Potaszenki, Grzegorza oraz starowierców, ti i Litwie ryrym sę uoi tg sejlsyzeo reonk ency- przewodnika specjalistycznego tego budowie się Przyjrzyjmy Celem, jaki sobie postawili autorzy, było zapoznanie czytelnika z wielo- do obszernych od objętości, różnej haseł pięćset ponad liczy Słownik da stworzenia Idea i iijtw pbdiy akwó d psezna zakresu poszerzenia do naukowców pobudziły inicjatywy Obie ti, tke a ea jzk, utr mzcnj folkloru, muzycznej, kultury języka, temat na także a Łotwie, osaa płwe a dziewięćdziesiątych lat połowie w powstała Słownika Litwy, Od autorów, w którym przedstawiono Łotwy, Estonii oraz Polski. Biogramy 1 . W 1996 roku przy tej uczel- tej przy roku 1996 W . 1 zac historii znawcy i Litwy 371 2 .

2008 2007 2006

AlmanachSejneñski pełny obraztegozłożonego ruchureligijno-społeczno-kulturowego. dającej encyklopedii, fundamentalnej wydanie umożliwiłaby która przyszłości w prac, kontynuację zapowiadają autorzy Jego prawosławia. tego wyznawcach odłamu o wiedzę uzupełnia znacząco i zakresu tego z cznych encyklopedy- wydawnictw latach ostatnich w się ukazujących poczet w się dowcach krajów bałtyckich, w tym nadbałtyckiej Polski, pozytywnie wpisuje haseł odnoszącychsiędopolskichstarowierców. terytorium na się znalazły wojnie po które parafie, oraz hasła odrębnego się doczekała Pogorzelcu) (w staroobrzędowa parafia jedna Tylko powstała Pawła. przeora inicjatywy drukarnia z Piszu w Tipografija«, »Słowianskaja wojnowski«, »Klasztor hasło także Mamy wymienionej. wyżej następczyni Antonina, Kondratjewa hasła: zabrakło już ale roku; 1937 do wojnowskiego klasztoru przełożona – polskaja« »Diko- Mazurach; na Wojnowie w Trójcy Świętej i Zbawiciela wezwaniem pod fiedosiejewców klasztoru ihumena przełożonego, funkcję (1852–1867) lat piętnaście przez sprawował który Pruski«, »Paweł przykład: na bowe, oso- hasła religijną, społeczność tę charakteryzującymi terminami ogólnymi monograficznym obszernym, poza to, Są hasła. odrębne stanowiące tym wyrazy wyróżniono kursywą tekście, W 1989). (po Polska Rzeczpospolita i (1939–1945), Republika Polska (1918–1945), faszystowska Niemczech w Mazury okupacja Rzeczpospolita, Druga podokresy: błąd wyróżnił ostatnim czwarty, tym W dzisiaj. do roku 1920 od – pomorski numeracji) nie w (a 3) Prusach); (w Mazury również umieścił (1820–1920), którym w przejściowy lub mieszany wieku–początek fiedosiejewsko-pomorski, XVIII 2) ćwierć XIX; ostatnia fiedosiejewski, 1) okresy: trzy na teksty). pozostałe wszystkie (jak dwuszpaltowo zadrukowanych stron dziesięć zajmuje Polsce« w wierstwo w »Starowierstwo nawet a Litwie«, 372 to również lektura takich, jak: »Starowierstwo na sce, chociaż jeśli weźmiemy pod uwagę historyczne granice Rzeczypospolitej, historii ikulturystarowierców. badań kierunki różne pokazać by kątów«, »ostrych widzenia«, »punktów unifikować się starano Nie spojrzenia. i stylów różnorodność stąd wiedzy, prezentacji w dowolność im Pozostawiono opracowali. które hasłami, pod Łotwy, badawczych instytutów i wyższych szkół naukowymi pracownikami i tami doktoran- nauczycielami, Są muzykologów. i folklorystów kultury, książki, óin wżj itrcn-ilorfcn sonk staroobrzę- o słownik historyczno-bibliograficzny wyżej Omówiony Nas zainteresują hasła odnoszące się do ruchu staroobrzędowego w Pol- Estonii, lga Helena Dikopolska, zakonne imię Jewpraksija (1862–1943), Jewpraksija imię zakonne Dikopolska, Helena Olga ty Plk, oj i ilni, ih awsa widnieją nazwiska ich a Finlandii, i Rosji Polski, Litwy, itwy. W przyszłości należałoby uzupełnić zasób uzupełnić należałoby przyszłości W Litwy. pracował je Grigorius Potaszenko, dzieląc Potaszenko, Grigorius je Opracował tni, et oicn. ał »Staro- Hasło konieczna. jest Estonii«, Łotwie« »Starowierstwo na dw (1945–1989) Ludowa

Por. 3 2 1 Wasilij Sawwicz Baranowskij – członek Związku Pisarzy Przypisy Краткий исторический ибиографический. [Vilnius]200;–459[1]s. словарь Grigorijus Potašenko w czasie opracowywania słownika był doktorem i lektorem na Wydziale Исследования, документыИсследования, иматериалы. pt. monografia znakomita się ukazała jego roku 2006 W docentem. jest obecnie Wileńskiego, Uniwersytetu Historycznym rosy) naLitwie;por.В.Барановский, Г. Поташенко: БалтиииПольши... Староверие s.10. Энциклопедический в2-хтомах словарь под ред. Москва 1993–1995t.1–3. С.С.Аверинцева. Старообрядческие иерархи сщст. А.Ю. Писаревский. Москва 2002 oraz hasła w: informacje również także: Zob. zawarte Polski. i nadbałtyckich krajów z staroobrzędowych działaczach i wydarzeniach o są którym w 1996, Москва словаря. энциклопедического Опыт Василий Барановский, Григорий Поташенко: .. угф, .. Ушаков: И.А. Вургафт, С.Г. трвре Лте Воа плвн XI–аао I вв. XIX XVII–начало половина Вторая Литве. в Староверие трордето Лц, рдеы сбтя символы. и события предметы, Лица, Старообрядчество. Vilnius 2006. Litwy, mieszka w Zarasai (pol. Jezio- Староверие Староверие Балтии и Польши. Христианство. 373 2008 2007 2006

AlmanachSejneñski 374 Współczesność itradycjespołeczności ANDRZEJ GRYGUĆ widziane oczymajejmieszkańców lokalnej EjszyszekwLitwie tikėjimas.Ten senesnituri gyvenime jų žmonėsreikšmę kokią yrasuprasti bando laikomipat taip truputįO nenormaliais, Podborze gyventojus, kurie pagrindinai verčiasi ūkininkavimu.kito gyvenimu. Jakubo Ozimko kurių straipsnis pasakoja likimus, apie kaimo pagrindiniu gyventojų užsiemimu yra paskalų nešiojimas nelaimingus ir domėjimasis apie apsakymus gyventojų vietinių gyvenimą - lenkų kaimuose aprašančių prie Eišiškių. straipsnių, dešimties iš susidedantis gyventojų akyse. Monografija Centras periferijose, tairinkinys Joanna Mroczkowska savo straipsnyje pristato tris tris pristato straipsnyje savo Mroczkowska Joanna Naujoviškumas ir vietinės visuomenės tradicijos Eišiškių przezwiskami, które w dużej mierze stanowią ocenę danego człowieka. Za- człowieka. danego ocenę stanowią mierze dużej w które do przezwiskami, budową Freytaga. swą piramidy nawiązują chociaż trójetapowej sprzeczności, oraz dygresje liczne emeryci. niepijący i młodzi trzej są mieszkańcami najbogatszymi a pracę, stałą ma mężczyzn trzech jedynie Ejszyszek. Wieś zamieszkują 34 kobiety i 27 mężczyzn, nie- brakuje ludzi młodych, o opowiadania szczęśliwych losach mieszkańców wsi oddalonej o piętnaście kilometrów od trzy przedstawia komunikacyjnym wymiarze w ficzne gielskim ilitewskim. an- języku w streszczenie krótkie posiada nich z Każdy małżeństwa. i dziny ro- instytucją ludową, medycyną obrzędowością, religijnością, tożsamości, się kształtowaniem z związane zagadnienia zawierają pozostałe lokalnych”, Perzanowskiego: ,,Uwagi o monograficznym badaniu wiejskich społeczności dotyczącą obszaru i metodologii badań rozpoczyna wstępny artykuł Andrzeja Tematykę terenowych. badań 2001–2002 latach w przeprowadzonych owoc Instytutu studentów i kowego wokół pione opisujących życie lokalnej społeczności Polaków, zamieszkujących wsie sku- ona rckwk w artykule w Mroczkowska Joanna Monografia dabar viskas pasikeitė. kaime, kažkada tai buvo neatskiriama egzistencijos Paskutinis straipsnisdalis, legenda. tačiauMagdalenos vietine tapo Józefowskos mirties pristato Po santuokos šventuoju. jį reikšmę Dievą, padėdavo žmonėms. Gydydavo juos. Kaikurie vadino Iwaszkovadinamas pranašu Olesiu. Jis meldėsi ir mokė apie Aleksander buvo kuo pasakoja Pater Helena kaime. būdus gydymo pristatoWilczewski Adamgyvenimą. pomirtinį ir vyrų. Anna Rutkowska analizuoja žmonių be kaimusupratimątaptų neButrymańcekaimas kad gyvenime,nori, visuomenės apie ir mirtį šeimos dalyvavimo aktyvesnio vyrų ilgisi pagrindiniuužsiemimu yraalkoholio vartojimas. moterysO Vyrųšeimą.užlaiko ji moteris,rūpinasiviskuo Pagrindinai Ten išnyksta tradicinis moterų ir vyrų darbų pasiskirstymas. Joannos Wiśniewskos pristato straipsnis moterų Sekantis gyventojus. ir parapijos vyrų vienijo gyvenimątikėjimas kaime. ten kad Pabrėžia, reikšmę. mišiose šv. dalyvavimo ir kelio prie esančių koplytėlių pamaldumą, žmonių apie pasakoja Wądałowska Helena Anna kaime. priežastį savižudybių išsiaiškintiDębińskabandoBaltarusijapasienyje. Maria su Łukasz t.t. ir Lietuvos gyveno dievais kurie gyventojus, apie pasakoja Cegliński mitiniais vadinami yra kartais o syzk Psceón tkt, uosw paonk nau- pracownika autorstwa teksty, Poszczególne Ejszyszek. et boe disęi artykułów dziesięciu zbiorem jest peryferiach na Centrum tnologii i Antropologii Kulturowej UW, to UW, Kulturowej Antropologii i Etnologii powieściom brak jednolitości, zawierają jednolitości, brak Opowieściom oidjc psuuą i licznymi się posługują Opowiadający uze ldic. pwec biogra- Opowieści ludziach. o Ludzie 375 interesowanie drugą osobą polega na powszechnym we wsi wzajemnym nie wiąże się bezpośrednio z jego decyzją, lecz odnosi się do wcześniejszych ,,szpiegowaniu” i plotkowaniu, czyli patrzeniu co dzieje się za oknem. wydarzeń życiowych. To człowiek, który wybrał „nieswoją śmierć”, i dlatego

ejneñski Podborze mityczne. Krajobraz i przeszłość jako elementy narracji to tytuł postrzega się go jako ofiarę, którą spotyka kara boska i ludzka.

S drugiego artykułu, autorstwa Jakuba Ozimka. Mieszkańcy liczącej obec- W artykule Krzyż we wsi – Bóg we wsi. Kulturowe i indywidualne uwarunko- nie ponad pięćset mieszkańców wsi Podborze trudnią się rolnictwem. wania manifestacji pobożności Anna Helena Wądołowska na przykładzie wsi W swoich opowieściach za najważniejsze tematy uznawali: parafialnej Butrymańce opisała różnorodne jej przejawy. Pobożny to człowiek lm a n ch – budowę swego przedwojennego kościoła parafialnego, zapowiadane- wyznający religię katolicką, modlący się i przede wszystkim chodzący co A go przez bliżej nieznaną, starą, biedną Pelagię; niedzielę do kościoła. Szczególnym rodzajem, a zarazem zewnętrzną oznaką 2006 – historie związane z kamieniem-pomnikiem, znajdującym się koło dro- wiejskiej pobożności były i są obecnie przydrożne krzyże i kapliczki ude- 2007 gi w sąsiednich Półstokach, odnoszące się do pochówku marszałka Józefa korowane wstążkami i kwiatami, uczestnictwo w procesjach i wykony- Piłsudskiego oraz bytności cesarza Napoleona i jego złotej karety; wanie prac pomocniczych na rzecz parafialnego kościoła. Uczęszczanie 2008 – tajemnicze kurhany w lesie wzdłuż drogi do wsi Butrymańce, przy bądź nieuczęszczanie na msze, przyjmowanie sakramentów, przestrzeganie których pojawiają się tajemne strachy. zakazu ciężkich prac w kościelne święta mają istotne znaczenie dla pozycji Pierwsze dwie powiastki, zdaniem autora, uzasadniają polskość tych społecznej danej osoby. Jednocześnie wiara staje się bardzo silnym elemen- ziem oraz podkreślają znaczenie wiary w życiu mieszkańców. Ludzie star- tem jednoczącym społeczność całej parafii. si, często nienormalni, uchodzą tutaj za mitycznych przedstawicieli boga, Kolejny artykuł, napisany przez Joannę Wiśniewską Świat w oczach tajemniczy szum oznacza pokutujące, grzeszne dusze, złoto kojarzy się kobiet. Studium wsi Butrymańce na Wileńszczyźnie przedstawia obraz życia z ogniem, a budowa polega ,,na wożeniu kamieni końmi”. Podborskie histo- wsi, w której zanika tradycyjne rozróżnienie sfer aktywności kobiety ryjki odzwierciedlają miejscowe zasady rządzące życiem społecznym, a nade i mężczyzny. One przejmują z konieczności prace uważane dotąd za męskie, wszystko zbiorową wyobraźnią. w tym także utrzymanie domu i rodziny, a oni nie chcą uczestniczyć w życiu Artykuł Łukasza Ceglińskiego Społeczność podzielona. Granica litewsko- rodzinnym i publicznym, zaś ich kontakty towarzyskie polegają przede białoruska z perspektywy procesów komunikowania się przynosi informa- wszystkim na wspólnym piciu alkoholu. Upadek socjalizmu przyniósł cje dotyczące konsekwencji podziału lokalnej, w większości polskiej bezrobocie i powszechny marazm. Starsze kobiety, przeważnie wdowy, społeczności zamieszkałej na obszarze pomiędzy Ejszyszkami a Lidą, na dwa otrzymują emerytury i ,,są wśród mieszkańców wsi najbardziej pogodne niezależne państwa: Litwę i Białoruś. Granica państwowa stała się barierą i zadowolone. A wszystkie tęsknią za tym, aby mężczyźni aktywniej uczest- komunikacyjną i nową linią dzielenia się miejscowej wspólnoty. Wyraźnemu niczyli w życiu rodzinnym i społecznym, aby „Butrymańce nie stały się wsią ograniczeniu uległy kontakty rodzinne i handlowe oraz dostępność nauki bez mężczyzn”. języka polskiego, a także częściowo zmieniła się przynależność parafialna. Artykuł Anny Rutkowskiej Ten i tamten świat. Więzi żywych ze zmarłymi Utrudnienia finansowe i biurokratyczne przy legalnym przekraczaniu mają w wyobrażeniach mieszkańców wsi okolic Ejszyszek prezentuje analizę sfery tendencję wzrostową, szczególnie po wejściu Litwy do Unii Europejskiej. wierzeń i symboli związanych ze śmiercią i zaświatami. Te ostatnie widziane Ponadto rządy obu państw starają się silniej związać tereny pogranicza w snach stają się miejscem, stanem, w którym dusza istnieje po śmierci, z centrum, co osłabia dawne więzi lokalne. a poziom jej dobra lub zła zależy od modlitwy i postawy rodziny. Kiedy Następny artykuł Wisielnicy. Rzecz o samobójstwie Marii Dębińskiej do- dusza się oczyści, „wciela się na nowo w innego człowieka”, a jedynie ,,dusze tyczy rozważań nad zjawiskiem samobójstw na wsi, należących zawsze wyjątkowo złych ludzi otrzymują ciała zwierząt”. Zmarli są nadal obecni do zdarzeń niecodziennych, otoczonych atmosferą skandalu, ale i trudnej w świecie żywych poprzez trwanie w pamięci rodziny i pojawianie się do wytłumaczenia tajemnicy ich motywów. Chociaż opowiadający histo- w snach. Te drugie mają zawsze jakieś znaczenie, chociaż czasem trudno rie wisielców przeważnie podają konkretne powody, które doprowadziły je jednoznacznie odczytać. Zmarli nie chcą straszyć żyjących, natomiast człowieka do rozpaczy i w konsekwencji do odebrania sobie życia. Zde- oczekują pomocy (modlitwy) z ich strony. cydowana większość takich osób nadużywała alkoholu i miała problemy W następnym tekście Medycyna ludowa. Między tradycją a współczes- rodzinne – „nieakuratne życie”. Usprawiedliwienie lub potępienie samobójcy nością Adam Wilczewski analizuje sposoby medycyny uprawianej wśród

376 377 mieszkańców Ejszyszek i wsi Purwiany, a w szczególności roli zamawia- zachodzących w ceremoniale i charakterze małżeństwa, tutaj pojmowa- czek. Ogólna bieda wytwarza niechęć do farmaceutyków przepisywanych nego jako nieodłączny element egzystencji ludzkiej i punkt wyjścia do

ejneñski pacjentom przez lekarzy. Dość powszechne są opinie, iż „dawniej ludzie założenia rodziny. Starsze pokolenie ocenia je z punktu religijnego, czyli

S mniej chorowali i […] leczyli się sami”. Pomimo to znaczna część respon- boskiego sakramentu uświęcającego związek kobiety i mężczyzny. Średnie dentów korzysta z usług medycyny konwencjonalnej. Rozmówcy podkreślali pokolenie żyjące w czasach władzy radzieckiej zawierało w większości potrzebę znajomości ziół oraz umiejętność ich stosowania w różnych choro- związki sakramentalne i świeckie, chociaż część wybierała jedynie ślub lm a n ch bach, z tym że obecnie nie znali dobrych zielarzy. Wymieniali metody lecze- kościelny. Co ciekawe, miało to przede wszystkim podtekst finansowy, gdyż A nia za pomocą magii takich chorób, jak przelęknienie i padaczka. Powszech- państwo „samotnej matce” na wychowanie dzieci zapewniało pieniężną 2006 nie informowali o korzystaniu z usług miejscowych zamawiaczek, leczących zapomogę. Najmłodsze pokolenie często żyje ze sobą bez ślubu, co przez 2007 magią słowa z pomocą własnych formuł lub modlitw kanonicznych, głównie ogół wsi, a szczególnie starsze osoby ocenia się nieprzychylnie. Młodzi zdrowasiek. Ich dar leczenia rzekomo pochodzi od Boga, chociaż istnieją opuszczają wieś i przenoszą się do miasta, najczęściej do Wilna. Małżeństwa 2008 też takie, które czerpią swoją moc nawet od szatana, lub oszustki mające zawierają obecnie w wieku późniejszym lub rzadziej bardzo wcześnie wiedzę „z książek bądź czasopism”. Najczęściej leczą następujące choroby: z powodu zajścia dziewczyny w ciążę. Kultywowanie tradycji: zabaw, wróżb, róża, przelęknienie, urok, nerwy, ukąszenie przez żmiję, zwichnięcie nogi swatów, przyśpiewek i wierzeń zanika. Nadal daje się zauważyć dążenie do i usuwanie brodawek. Pojawiających się tam bioenergoterapeutów traktuje zawierania związków osób o podobnym statusie majątkowym i społecznym. się nieufnie jako naciągaczy. Czasami do Ejszyszek przyjeżdża jasnowidząca, Reasumując, z całą odpowiedzialnością można polecić tę pracę każdemu która wprawdzie „nie wyleczy człowieka, ale powie dosłownie co to jest”. czytelnikowi interesującemu się wielokulturowością wspólnot lokalnych. Generalnie na wsi obok siebie funkcjonuje medycyna ludowa i naukowa, Komunikatywny język, interesujące i barwne opisy życia mieszkańców zaś lokalna społeczność przy wyborze osoby leczącej kieruje się względami Ejszyszek i okolicznych wsi mogą posłużyć za kanwę badawczą dla obszaru praktycznymi, a nie uprzedzeniami lub przeczuciami. sejneńskiego pogranicza polsko-litewskiego. Ale też mogą stać się wspaniałą Helena Pater w pracy Cudownik z Popiszek. Bohater legendy lokalnej lekturą dla starszych mieszkańców, którzy z całą pewnością na kartach z okolic Podborza stara się zbadać, kim był i jaki wpływ na lokalną książki spotkają ślady swej młodości i świata, który zachował się już tylko społeczność wywarł Aleksander Iwaszko, zwany Olesiem, określany „Pro- w ich pamięci. rokiem” lub ,,Cudownikem z Popiszek”. Wywodził się z ludu, urodził się w 1922 roku w ubogiej rodzinie we wspomnianych już Popiszkach i tam też Centrum na peryferiach. Monografia społeczności lokalnej Ejszyszek i okolic w 1968 roku zakończył swoje czterdziestopięcioletnie życie. Nie ukończył na Wileńszczyźnie. Praca zbiorowa pod redakcją Andrzeja Perzanowskiego. nawet szkoły powszechnej, a wielu ludzi uważało go za niedorozwiniętego. Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego. Warszawa 2005 s. 299. W 1940 roku przystąpił do swoich „mów”, zaczynających się od modlitwy, później nauczał o Bogu, a na koniec odpowiadał na pytania słuchających go ludzi. W dniu 17 czerwca 1941 roku przepowiedział cud polegający na pojawieniu się spod kamienia wody oraz ukazaniu się Matki Boskiej. Jego proroctwa wojen i klęsk przypominały przepowiednie sybilińskie. Przewidział upadek komunizmu, papieża Polaka, przyszłość ludzi, a za pomocą wody dokonywał ozdrowienia. Podkreślana przez rozmówców ,,odmienność Olesia” wzmacniała siłę jego prorokowania i przeradzała się w błogosławieństwo związane ze sferą sacrum. Część mieszkańców mówiła o nim jako o świętym, ale też podkreślała, iż miał skłonność do picia. Po śmierci stał się bohaterem lokalnej legendy, łączącej teraźniejszość z przeszłością. Ostatni rozdział, autorstwa Magdaleny Józefowskiej Małżeństwo w oczach mieszkańców Purwian na Wileńszczyźnie jest próbą określenia roli i przemian

378 379 kaulų džiovą pristabdė atlikta operacija, ir Jurgis Matulaitis 1902 metais apgynė aukščiausio įvertinimo sulaukusią disertaciją, įgydamas teologijos daktaro laipsnį. Profesoriavo ejneñski Kelcų kunigų seminarijoje, o 1905–1907 metais Varšuvoje S ėjo gimnazijos kapeliono pareigas, įsijungė į krikščionišką socialinę veiklą, organizuodamas darbininkus, steigdamas vaikų prieglaudas, padėdamas vargšams, nepaisant tautybės lm a n ch ir religijos skirtumų. 1907–1911 metais dėstė sociologiją A Peterburgo dvasinėje akademijoje. 1909 metais slapta įstojo 2006 į caro valdžios pasmerktą sunaikinti marijonų vienuoliją, priderino jos įstatus prie naujų laikų reikalavimų, kuriuos 2007 1910 metais patvirtino Šventasis Sostas. 1911 metais mirus paskutiniam marijonų generolui kun. Vincentui Senkui, 2008 tapo atnaujintos vienuolijos generolu. Fribūre įkūrė slaptą marijonų noviciatą ir 1911–1914 metais jam vadovavo. 1914–1918 metais gyveno Varšuvoje. Įkūrė berniukų auklėjimo namus, o taip pat vienuolyną Bielianuose. 1918 metais atgaivino marijonų centrą Marijampolėje ir įsteigė Švč. Mergelės Marijos Nekaltojo Prasidėjimo Vargdienių seserų kongregaciją. 1918 metais gruodžio 1 dieną buvo konsekruotas vyskupu ir paskirtas valdyti Vilniaus vyskupiją. Daug iškentėjo dėl šio krašto gyventojų tautinių ir politinių ginčų, bet liko ištikimas nuostatai blogį nugalėti gerumu, tarnauti Kristui ir Bažnyčiai. 1924 metais įsteigė Jėzaus Eucharistijoje Tarnaičių seserų kongregaciją. 1925 metais atsisakė Vilniaus arkivyskupo pareigų ir popiežiaus Pijaus XI buvo paskirtas arkivyskupu bei Lietuvos ANDRZEJ GRYGUĆ Apaštališkuoju Vizitatoriumi. 1926 metais dalyvavo Čikagos Eucharistiniame Kongrese JAV, aplankė lietuvių parapijas šioje šalyje. Nemažai prisidėjo gerinant Lietuvos santykius su Arcybiskup Jerzy Matulewicz Šventuoju Sostu, daug nuveikė steigiant bažnytinę Lietuvos provinciją ir parengiant konkordatą. Mirė Kaune 1927 – człowiek Kościoła i pogranicza metais sausio 27 dieną Tadeuszas Górskis savo darbe Matulaitį vadina palaimintuoju, kuris visiškai buvo atsidavęs bažnyčiai. Visų pirma jis buvo lietuviu, mylėjo savo kalbą ir visada rėmė savo tautiečius, lietuvius kunigus, našlaičių Jurgis Matulaitis gimė 1871 metais balandžio 13 dieną prieglaudas ir vienuolynus. Lūginės kaime, netoli Marijampolės. Kai dar buvo mažas mirė jo abu tėvai. Išaugino jį vyresnysis brolis Jonas. 1879–1886 metais mokėsi Marijampolės mokykloje ir gimnazijoje, bet Błogosławiony Jerzy Matulewicz był synem litewskiego chłopa. Urodził mokslus turėjo nutraukti dėl prasidėjusios kaulų džiovos, się 13 kwietnia 1871 roku we wsi Lugine, położonej w pobliżu powiatowego kurią kentė iki gyvenimo pabaigos. 1889 metais įstojo į Kelcų miasta Mariampola. Wkrótce utracił ojca, a w 1881 roku zmarła matka. Wy- gimnaziją, o 1891 metais – į Kelcų kunigų seminariją. Šią chowaniem Jerzego zajął się osiadły na ojcowiźnie starszy brat Jan. Około 1879 panaikinus 1893 metais buvo perkeltas į Varšuvos kunigų roku Jerzy rozpoczął naukę w szkole elementarnej w Mariampolu, a od 1883 seminariją ir ją baigė 1895 metais 1898 metais lapkričio 20 dieną Peterburge buvo įšventintas kunigu. Po metų pradėjo roku kontynuował ją w miejscowym gimnazjum męskim. Ówcześnie mia- studijas Fribūro universitete, Šveicarijoje. Paūmėjusią sto to tworzyło mozaikę narodowościową i wyznaniową, stając się jednym

380 381 z ośrodków litewskiego odrodzenia narodowego, którego entuzjastą stał się Wybuch wielkiej wojny 1914 roku zastał go w czasie głoszenia reko- młody gimnazjalista. lekcji dla księży litewskich w Kownie i Mariampolu. Lata wojny spędził

ejneñski Przełomowe znaczenie w życiu młodzieńca miała znajomość i opieka w Warszawie, poświęcając swój czas organizacji domu zakonnego w przeka-

S brata stryjecznego Jana Matulewicza, profesora języków starożytnych w gim- zanych przez arcybiskupa warszawskiego jesienią 1915 roku zabudowaniach nazjum kieleckim. Dzięki jego pomocy, po zdaniu egzaminu wstępnego pokamedulskich w Lasku Bielańskim. Przy parafii w Bielanach powstało zapisał się do Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach. Następnie, schronisko dla bezdomnych dzieci, szkoła elementarna i gimnazjum, zaś lm a n ch po dwuletnich studiach teologicznych w seminarium warszawskim uzyskał w lipcu 1917 roku marianie przejęli położony na Pradze zakład wychowawczy A stypendium państwowe w Akademii Duchownej w Petersburgu. W 1898 dla chłopców. 2006 roku (20 listopada) otrzymał święcenia kapłańskie i z dyplomem magistra W marcu 1918 roku ojciec generał opuścił Warszawę i udał się do 2007 teologii przybył do Kielc, gdzie 12 sierpnia 1899 roku został wikariuszem Mariampola, gdzie dzięki wsparciu biskupa sejneńskiego Antoniego Kara- w pobliskiej parafii Daleszyce. sia wznowił działalność klasztoru Marianów. Utworzył przy nim nowicjat 2008 Ze względu na chorobę udał się na leczenie do Tyrolu i jednocześnie pod i zajął się opracowywaniem instrukcji dla zgromadzenia. Jednocześnie przybranym nazwiskiem Jerzego Narbuta ze Lwowa rozpoczął studia filo- przygotowywał konstytucję dla nowo tworzonego Zgromadzenia Sióstr zoficzne na Uniwersytecie we Fryburgu. Ukończył je w 1902 roku, uzyskując Ubogich od Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Dalsze prace stopień doktora i jako pierwszy wykładowca ,,po studiach zagranicznych” przerwała nominacja na biskupa wileńskiego. Stało się to w przededniu 29 grudnia 1902 roku został mianowany profesorem kieleckiego seminarium. zakończenia pierwszej wojny światowej, 23 października 1918 roku. W tym okresie opublikował swoją pracę doktorską oraz napisał liczne artykuły Diecezja wileńska w tym czasie liczyła ponad 80 tysięcy kilometrów o tematyce religijnej, także w języku litewskim. Niestety, nawrót gruźlicy kwadratowych i blisko 3,2 miliona mieszkańców: Polaków, Litwinów, kości spowodował konieczność przeniesienia się do Warszawy, gdzie przez Białorusinów, Żydów, Niemców, Rosjan, Tatarów. Zarówno Litwini, Pola- dwa i pół roku się leczył. Był to zarazem czas, w którym ksiądz Jerzy bar- cy, jak i okupujący te ziemie Niemcy żądali od kurii papieskiej ,,swojego” dzo aktywnie działał na rzecz powstania ,,stowarzyszeń księży pragnących biskupa. Dlatego też osoba nowego biskupa wileńskiego budziła liczne kon- bardziej pobożnie żyć”. Ponadto napisał Statut Stowarzyszenia Robotników trowersje. Najbardziej niezadowoleni byli wileńscy Polacy, którym szczegól- Chrześcijańskich, które stawiało sobie za cel ,,podniesienie stanu robotni- nie przeszkadzała litewska narodowość nominata. Konsekracja odbyła się czego pod względem religijno-moralnym, umysłowym i narodowym”. Został 1 grudnia 1918 roku w katedrze kowieńskiej, a 8 grudnia – ingres biskupi wybrany jego sekretarzem generalnym, zaś samo stowarzyszenie działające w Wilnie. na obszarze Królestwa Polskiego w 1908 roku osiągnęło ponad 22 tysiące Tymczasem sytuacja polityczna na Wileńszczyźnie ulegała nagłym i ra- członków. dykalnym zmianom. Polacy okazali się za słabi i w styczniu Wilno dostało Od 13 września 1907 roku ksiądz Matulewicz rozpoczął wykłady z socjo- się w ręce bolszewików, jednak 19 kwietnia wyparli wojska radzieckie z mia- logii i teologii w Akademii Duchownej w Petersburgu. Jesienią 1908 roku sta, a biskup wileński w obecności Józefa Piłsudskiego odprawił w katedrze zwrócił się listownie z prośbą o przyjęcie go do chylącego się do upadku za- uroczystą mszę. Władze polskie dążyły do tego, aby Wileńszczyzna znalazła konu marianów w Mariampolu. W tym celu udał się latem następnego roku się w państwie polskim. Dokładnie odwrotny cel stawiały sobie władze do Rzymu, gdzie uzyskał zgodę kurii papieskiej na reformę Zgromadzenia Litwy. W tej sytuacji biskup podkreślał, iż jest kapłanem zarówno Polaków, Księży Marianów pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. W kolejnych latach całe Litwinów, jak i Białorusinów, starając się zachować postawę apolityczną. swoje wysiłki skoncentrował na działalności na rzecz rozwoju zgromadze- To z kolei narażało go na zarzuty braku zaangażowania i wspierania inte- nia, którego po śmierci ojca Wincentego Sękowskiego został przełożonym resów polskich lub litewskich. generalnym. W czerwcu 1911 roku zrezygnował z pracy w petersburskiej Wojska bolszewickie ponownie zajęły 14 lipca 1920 roku Wilno, które Akademii i udał się do Fryburga, gdzie też przeniósł nowicjat marianów. po sześciu tygodniach przekazali Litwinom. Po klęsce Armii Czerwonej nad W dwa lata później zakon liczył już osiemnaście osób. W tym samym roku Wisłą i Niemnem Wileńszczyzna została 9 października zajęta przez wojska dzięki staraniom generała zakonu erygowano dom zakonny w Chicago, cen- polskie pod dowództwem Lucjana Żeligowskiego, który ogłosił powstanie, trum litewskiej emigracji w USA. niezależnego państwa – Litwy Środkowej. Teren diecezji wileńskiej znajdował

382 383 się pod władzą Litwy, Polski, Litwy Środkowej, bolszewickiej Rosji, a nawet Jezus i Sióstr św. Kazimierza w USA. Jako przełożony zakonu marianów częściowo i Łotwy. Biskup Matulewicz nieformalnie pośredniczył w podpisa- przyczynił się do jego szybkiego rozwoju. W 1918 roku liczyli 57 członków

ejneñski niu zawieszenia broni pomiędzy Wilnem i Kownem. Pomimo ostatecznego należących do trzech domów. Dziewięć lat później 319 zakonników miało

S wcielenia Wileńszczyzny do Polski zdawał sobie sprawę, że jest to tymcza- trzynaście domów i cztery rezydencje, obsługiwało osiem parafii, prowadziło sowe rozwiązanie, albowiem i Litwa, i ZSRR czekały na okazję do rewanżu pięć szkół średnich, dwie podstawowe, zakład opieki dla starców i siero- i zmiany swoich granic. Tym niemniej 14 października 1923 roku jako pasterz ciniec oraz wydawało jeden dziennik, dwa tygodniki i miesięcznik. Sukcesem lm a n ch diecezji uroczyście witał prezydenta Polski Stanisława Wojciechowskiego biskupa stało się utworzenie w 1924 roku domu w Vilani na Łotwie i w Drui A słowami: ,,[…] witam Cię gorącym sercem w tej prastarej katedrze i składam nad Dźwiną na Białorusi. Działalność ojca Matulewicza w zakonie marianów 2006 Ci hołd jako Naczelnej Władzy i Głowie Państwa, jako temu, który reprezen- przyniosła mu pośmiertnie tytuły ,,odnowiciela” i ,,drugiego założyciela” 2007 tuje majestat Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej i jest wyrazicielem jej oraz była ważną przesłanką w toczącym się procesie kanonizacyjnym. potęgi i jedności”. Wobec licznych ataków prasowych, petycji polskich środowisk 2008 Biskup wileński miał świadomość oczekiwań rządu co do tworzenia zamieszkujących Wileńszczyznę oraz świadomości starań rządu polskiego i podporządkowania Kościoła polskiej idei państwowej. Wiedział też, iż o zmianę na tronie biskupim w Wilnie, Jerzy Matulewicz 1 maja 1925 roku szowinizm narodowy był ,,chorobą księży tej diecezji”. Dlatego zakazywał zwrócił się listownie do Piusa XI z prośbą – jak się okazało bezskuteczną mówienia w kościołach o sprawach politycznych i przypominał, że do – o odwołanie go. Drugą prośbę z 27 czerwca papież uwzględnił i 3 sier- głównych obowiązków kleru należy nauczanie katechizmu i nawoływanie pnia 1925 roku biskup pożegnał się z kapitułą wileńską, a następnie udał ,,do wzajemnej miłości, do zgody i pokoju”. Jednocześnie starał się prowadzić się pociągiem do Watykanu. Pius XI przyjął go 13 sierpnia na audiencji, własną politykę. Zgodził się na mianowanie propolskiego nieszowinisty a 1 września wyniósł go do godności arcybiskupa. Przez następne trzy prałata Kazimierza Mikołaja Michalkiewicza sufraganem, ale na swojego miesiące pracował w Rzymie nad założeniem domu zakonnego księży administratora w Republice Litewskiej wyznaczył swojego kolegę księdza marianów. Józefa Kuktę, późniejszego biskupa nowo utworzonej diecezji koszedarskiej. W grudniu 1925 roku arcybiskup Matulewicz został wysłany przez kurię Biskup Matulewicz był dobrym mówcą i rozmówcą. Jego kazania i nauki papieską na Litwę jako wizytator w celu ustalenia granic diecezji. Zamieszkał cieszyły się dużym zainteresowaniem wiernych. Szczególnie cenił spotkania w domu zakonnym księży marianów w Kownie. Za najważniejsze uznał z młodzieżą. Wiele czasu zajmowały mu wizytacje parafii, które rokrocznie przywrócenie zaufania do Stolicy Apostolskiej, a później przygotowanie odbywał. Jego wielkim, niestety, niezrealizowanym zamierzeniem okazał się konkordatu. W tym czasie Litwa prowadziła kampanię przeciwko Stolicy projekt zwołania synodu diecezjalnego, poświęconego głównie Kodeksowi Apostolskiej, oskarżając ją o załatwianie spraw litewskich z punktu widze- prawa kanonicznego. Przestrzegał, aby we wszystkich parafiach z mieszaną nia Polaków. Wizytator spotykał się z premierem, przedstawicielami rządu narodowościowo ludnością odprawiały się msze we własnych językach, i parlamentu, a przede wszystkim duchowieństwem. Odwiedzał seminaria chociaż zdarzały się również sytuacje bardzo drażliwe, jak na przykład i domy zakonne, skutecznie wspierał starania wydziału filozoficzno-teolo- w Giedrojciach lub Raduniu. Szczególną troską otaczał Białorusinów, dbając gicznego Uniwersytetu Kowieńskiego o prawo nadawania stopni naukowych o to, aby w ich języku księża głosili kazania i uczyli katechezy. Niestety, i przyznanie praw kościelnych. te działania spotykały się z negatywną reakcją władz polskich, a biskupa Utworzenie prowincji kościelnej w odrodzonej Litwie było przed- zmuszano do wyjaśniania swoich decyzji. Biskup Jerzy należał także do miotem rozmów z kurią rzymską od 1919 roku. Arcybiskup Matulewicz gorących orędowników przywrócenia jedności z prawosławiem w obrządku zwołał 15 lutego 1926 roku posiedzenie biskupów i przedstawił projekt bizantyjsko-słowiańskim. utworzenia ze wszystkich terytoriów Republiki Litewskiej jednej prowincji Ważnym przedmiotem stałej troski biskupa było wspieranie życia zakon- kościelnej z siedzibą metropolitarną w Kownie. Problemem spornym stała nego. W szczególności dotyczyło to działań na rzecz laikatu, przejawiających się przynależność terytorium Kłajpedy oraz część diecezji wileńskiej w grani- się w zakładaniu szkół przez jezuitów, salezjanów, Zgromadzenie Braci cach państwa litewskiego. Projekt przedstawiono premierowi i ministrowi Dolorystów. Własnoręcznie opracował konstytucje zgromadzeń: Księży spraw zagranicznych Litwy. Po drobnych korektach nazewnictwa wizytator Marianów, Sióstr Posłanniczek Najświętszego Serca Jezusa, Sióstr Imienia w marcu przedstawił go w Rzymie i po niewielkich poprawkach w kurii

384 385 4 kwietnia 1926 roku papież podpisał konstytucję apostolską Lituanorum litewskiej. Wydaje się, że ojciec i biskup Jerzy był przede wszystkim Litwinem, gente. W skład prowincji oprócz metropolitarnego Kowna weszły biskup- kochał swój język i przy każdej okazji wspierał swoją nację, w tym księży

ejneñski stwa: poniewieskie, koszedarskie (utworzone z części litewskiej diecezji litewskich, sierociniec i zakony. Swój awans społeczny zawdzięczał Kościo-

S wileńskiej), wołkowyskie i telszewskie, któremu podlegała samodzielna łowi katolickiemu. Wywodził się ze stanu chłopskiego i w dalszym swoim prałatura dekanatu Kłajpedy. Metropolitą kowieńskim został mianowany życiu poświęcił się działalności społecznikowskiej. biskup Juozapas Skvireckas. W pracy zabrakło oceny i poglądów biskupa na temat odzyskania lm a n ch Kolejna sprawa dotyczyła wznowienia stosunków Litwy ze Stolicą niepodległości Litwy i konfliktu polsko-litewskiego, oceny społeczności A Apostolską i przygotowanie konkordatu. Nowy prezydent Kazys Grinius, Wileńszczyzny i samych Polaków. Pomimo braku odpowiedzi na powyższe 2006 negatywnie nastawiony do Kościoła, wspólnie z rządem nie uznawał nowej pytania, biografia w sposób interesujący przybliża nam postać błogosła- 2007 prowincji kościelnej oraz nowo mianowanych biskupów. Co więcej, rząd wionego Jerzego. Warto sięgnąć po tę lekturę, aby jeszcze lepiej zrozumieć wysunął postulat rozdziału Kościoła od państwa, w tym wprowadzenia motywy postępowania bohatera i poznać historię stosunków polsko- 2008 szkoły świeckiej i małżeństw cywilnych. Motulewicz po powrocie z kongre- -litewskich w latach międzywojennych. su eucharystycznego spotkał się z prezydentem i premierem, aby starać się o zmianę ich polityki wobec Kościoła. Wspierał głosy w prasie domagające Tadeusz Górski: Błogosławiony Jerzy Matulewicz. Wydawnictwo Księży się poprawy stosunków państwo – Kościół. Dokonany w nocy z 16 na Marianów (MIC). Warszawa 2005 s. 552. 17 grudnia 1926 roku zamach wojskowy spowodował dymisję prezydenta i rządu. Nowy prezydent Antanas Smetona i premier Augustinas Volde- maras, wywodzący się z narodowców i chadecji, pomimo początkowych zastrzeżeń co do osoby wizytatora opowiedzieli się za wznowieniem sto- sunków z kurią rzymską. Później doszło do omówienia projektu konkordatu w wersji opartej na propozycjach arcybiskupa, który przedstawił tekst 15–16 stycznia na konferencji biskupów. Jerzy Motulewicz nie doczekał ratyfikacji podpisanego 27 września do- kumentu. Przez dwa dni odczuwał bóle brzucha i kiedy w nocy 21 stycznia poczuł się źle, wezwano lekarza, który ze względu na trwający po zamachu stan wojenny przybył nazajutrz o trzeciej rano. Lekarz stwierdził ostre zapale- nie wyrostka robaczkowego. Podczas zabiegu o jedenastej trzydzieści, wyro- stek pękł i ropa się rozlała. Po kilku dniach 26 stycznia pojawiła się gorączka, a kwadrans przed czwartą następnego dnia arcybiskup skonał w obecności marianina księdza Ignasa Cesaitisa. Trzydniowe uroczystości pogrzebowe odbyły się w Kownie, udział w nich wziął prezydent, przedstawiciele rządu, kurii rzymskiej, litewskiego duchowieństwa i społeczność kowieńska. Po latach biskup Piotr Bučys stwierdził, że arcybiskup Jerzy Matulewicz był najwybitniejszą postacią życia religijnego XX-wiecznej Litwy. Analizując jego drogę życiową, z całą pewnością należy potwierdzić tę opinię. Praca Tadeusza Górskiego ukazuje postać błogosławionego jako czło- wieka całkowicie oddanego Kościołowi. Autor większą część autobiografii poświęcił okresowi związanemu z wykonywaniem posługi biskupiej w Wilnie. Co więcej, koncentruje się na starannym usprawiedliwianiu postaw pasterza diecezji wobec Polaków, przeważnie o orientacji narodowej i anty-

386 387 Książka zatytułowana Między Zachodem a Wschodem. Etniczne, kul- turowe i religijne pogranicza Rzeczypospolitej w XVI–XVIII wieku stanowi zbiór

ejneñski trzydziestu artykułów poświęconych różnorodnym aspektom pogranicza

S rozumianego jako miejsce zetknięcia się różnych religii i wyznań, obycza- jów, języków, ustrojów czy wręcz cywilizacji. Zdaniem Henryka Samsono- wicza, pogranicza w wielu wypadkach inspirowały i tworzyły nową jakość lm a n ch w stosunkach społecznych i kulturalnych Rzeczypospolitej i Europy okresu A nowożytnego. 2006 Generalnie wszystkie artykuły możemy podzielić na trzy grupy tema- 2007 tyczne. Pierwsza, najliczniejsza (14 artykułów), dotyczy szeroko rozumianej problematyki religijno-wyznaniowej i etnicznej. Druga o podobnej liczebności 2008 (13) opisuje sprawy ustrojowe i społeczne. Trzecia, najmniejsza (3) artykuły rozważa zagadnienia związane z pojęciem granicy i pogranicza. Przegląd pierwszej grupy zaczynamy od Aleksandra Krawcewicza, autora artykułu pod tytułem Litwa właściwa a białorusko-litewskie pogranicze etniczne w XI–XVIII wiekach. Historyk zwraca uwagę na stopniowe prze- mieszczanie się w okresie nowożytnym białorusko-litewskiej granicy etnicz- nej. Wskazuje na międzyetniczną strefę przejściową, która stopniowo przesuwała się w głąb Litwy właściwej, aż po okolice Wilna. Co ciekawe, w wielu jej miejscowościach obok siebie ,,żyli bez jakichkolwiek konfliktów wyznaniowych lub narodowościowych prawosławni i katolicy, Białorusini i Litwini”. ANDRZEJ GRYGUĆ Zupełnie inny charakter miała rywalizacja w Krakowie szesnasto- wiecznego mieszczaństwa, co stanowi przedmiot rozważań Zdzisława Nogi w rozdziale Zróżnicowanie etniczne i wyznaniowe mieszczaństwa krakowskiego Pogranicza jako ziemie peryferyjne, w XVI wieku. W 1500 roku miasto liczyło około 13 000 mieszkańców, w tym a zarazem obszary kreujące nową jakość 85% z nich to Polacy, 10% – Niemcy, trzy Włosi, a dwa pozostałe – Szkoci, w wymiarze etnicznym, religijnym, Węgrzy i Francuzi. Proces polonizacji mieszczaństwa niemieckiego przy- bierał na sile, szczególnie wśród patrycjatu, który dominował we władzach kulturowym i społecznym Krakowa. W dokumentach cechów rzemieślniczych zaczął przeważać język polski, a także w świątyni mariackiej od 1537 roku kazania i śpiewy Knygoje „Tarp Rytų ir Vakarų. Žečpospolitos iš XVI-XVIII odbywały się w tym języku. Trzeba przypomnieć, że niemieckojęzyczny amžiaus etniniai, kultūriniai ir religiniai paribiai yra 30 straipsnių, skirtų įvairiems paribio aspektams tokiems kaip patrycjat mocno popierał reformację. Niestety, prowadziło to do ekscesów, tikėjimas, religija, papročiai, kalbos, santvarkos ar civilizacijos. profanacji, a nawet zabójstw na tle wyznaniowym. Pod koniec szesnastego Straipsniai yra padalinti i 3 grupes: pirma ( 14 straipsnių) apie stulecia zwycięska większość katolicka doprowadziła do zniszczenia zborów religines, tikėjimo ir etnines problemas, antra (13 straipsnių) pristato santvarkos ir visuomenės problemas ir trečia (3 strai- oraz gminy ariańskiej i kalwińskiej w Krakowie. psniai) pristato sienos ir paribio problemas. Knygoje galima Bardzo interesujące uwagi wnoszą artykuły na temat społeczności surasti labai įdomias informacijas apie religinį, etninį, żydowskiej. Jacek Krupa w tekście Żydzi w Rzeczypospolitej w czasach saskich kultūrinį ir visuomeninį gyvenimą paribyje. Knyga yra parašyta paprastu ir aiškiu kalbos stiliumi. Tai puiki medžiaga – ludzie pogranicza stwierdza, że „postrzegani jako ludzie pogranicza kultur, Seinų ir Suvalkų paribio žemių palyginimui. religii czy obyczajów stanowili widoczny element wspólnego świata szla-

388 389 checkiej Rzeczypospolitej”. Mieszkając na pograniczu, potrafili korzystać egzotykę orientu. W sposób negatywny przedstawiano sam islam, co było z lokalnego i międzynarodowego handlu oraz okresów koniunktury gospo- pochodną istniejącej ówcześnie przepaści pomiędzy chrześcijaństwem

ejneñski darczej. Odmienność świata żydowskiego w sferze kultury, w tym material- i wyznawcami proroka.

S nej i artystycznej, nie zamykała drogi do wzajemnych kontaktów. Na szcze- Andrzej Groth w szkicu Gmina kalwińska w Krokowej w XVII–XVIII blu lokalnym żydowscy rzemieślnicy często budowali katolickie świątynie wieku podaje informacje o funkcjonowaniu kaszubskiej gminy protestanckiej i na odwrót: rzemieślnicy chrześcijańscy stawiali żydowskie synagogi w dobrach rodzinnych von Krockowów. Właściciele dóbr do połowy XVIII lm a n ch (przykład Sejn). wieku stosowali wobec poddanych przymus uczęszczania do zboru A Jakub Goldberg w artykule Żydzi polscy XVIII wieku atrakcją dla cudzo- kalwińskiego. Przy zborze osadzono luterańskiego pastora i rozpoczęła 2006 ziemców podkreśla zaskoczenie cudzoziemców z powodu tak licznej się dość szybka asymilacja kalwinistów z mieszkającą w tychże dobrach 2007 obecności ludności żydowskiej w Rzeczypospolitej. Cudzoziemcy w więk- ludnością luterańską i katolicką. Przy zborze funkcjonowała szkoła, do której szości ujemnie wyrażali się o Żydach, ale poglądy te opierały się na stereo- za odpłatnością uczęszczały chłopskie dzieci. 2008 typach funkcjonujących w krajach ich pochodzenia. Podkreślali przy Na styku świata kultury protestancko-mieszczańskiej i katolicko-sarmackiej. tym ich gospodarczą rolę jako rzemieślników, a przede wszystkim karcz- Uwagi o mentalności elity mieszczaństwa toruńskiego w XVII i pierwszej połowie marzy i ludzi znających obce języki. Podziwiali ich religijność, stroje XVIII wieku, autorstwa Kazimierza Maliszewskiego, wprowadzają nas w ba- – szczególnie żydów chasydzkich – widzieli także postępujący proces ich dania z zakresu dziejów mentalności ludzkiej. Patrycjat Torunia tworzyło pauperyzacji. Anglik Wraxall pisał, że „większość z nich znajduje się kilkadziesiąt bogatych rodzin, starannie wykształconych, przeważnie koń- w skrajnej nędzy”. czących luterańskie lub kalwińskie uniwersytety. Posługiwali się językiem Położenie ludności tatarskiej w państwie polsko-litewskim stanowi przed- niemieckim jako ojczystym, a także polskim i łaciną. Na mentalność pa- miot rozważań dwóch innych artykułów. W pierwszym, zatytułowanym trycjatu największy wpływ miała religia. Głęboka religijność łączyła się Islam między Wschodem a Zachodem: Tatarzy w Wielkim Księstwie Litewskim, z protestanckim wzorcem życia osobistego, wypełnionego nauką i pracą XVI–XVIII w. Andrzej B. Zakrzewski wymienia problemy nurtujące ludność oraz skromnością stołu i ubioru. Jednocześnie do elit Torunia docierały tatarską, stanowiącą drobną część społeczeństwa Litwy i Korony: około z Rzeczypospolitej i zachodniej Europy wzorce barokowo-sarmackie dziesięciu do jedenastu tysięcy ludzi. Zdecydowana większość Tatarów i oświeceniowe. W rezultacie w opisywanym okresie życie społeczne i kul- pozostała wyznawcami islamu, przede wszystkim w wersji sunnickiej, turalne miasta rozwijało się na styku ,,świata kultury sarmackiej i świata kul- z tym że praktyki religijne wypełniali w sposób swobodniejszy niż w krajach tury mieszczańskiej”. Mieszczanie toruńscy potrafili pogodzić pracę i inter- muzułmańskich. Jedynie zamożne rody dążące do awansu społecznego spo- esy z wiarą i lękiem egzystencjalnym. radycznie przyjmowały chrzest i stawały się pełnoprawnymi członkami stanu Witold Bobryk, autor pracy poświęconej problemowi Osmozy kulturowej szlacheckiego. Tatarzy w drugiej połowie XVII wieku przyjęli obowiązującą duchowieństwa unickiej diecezji chełmskiej w XVIII wieku pisze, iż zjawisko to w Rzeczypospolitej terytorialną organizację wojskową. Równie szybko przejawiało się poprzez używanie języka polskiego w cerkwi, domu i kan- ,nastąpił proces zanikania języka tatarskiego. Jego miejsce zajmował ruski, celarii, urabianiu nazwisk na wzór szlacheckich, wzorowaniu części prak- a później polski. W swoim piśmiennictwie (teksty Koranu) posługiwali się tyk religijnych typowych dla kościoła katolickiego, stroju i sposobie bycia. językiem arabskim, zaś w komentarzach do niego i opowieściach religijnych Procesowi osmozy sprzyjało położenie eparchii chełmskiej na pograniczu dominował ruski i polski. Tym samym oparta na religii kultura przyjmowała polsko-ruskim, gdzie posługiwanie się w świątyni językami zamieszkującej wpływy chrześcijańskiego otoczenia. tam ludności było zazwyczaj zjawiskiem naturalnym. W XVIII wieku nie Równie ciekawe informacje o „Tartaryi mniejszej [europejskiej] i większej prowadziło to do utraty tożsamości przez ludność ruską, jednak z całą [azjatyckiej]” przynosiły podręczniki geografii, o czym informuje Bogdan pewnością przyspieszało proces jej polonizacji. Rok w artykule Tatarzy w polskim piśmiennictwie geograficznym XVIII wieku. Następne trzy rozdziały: Tomasza Kempy, Antoniego Mironowicza Z opisów chanatu krymskiego lub wspomnianej Tartaryi czytelnik otrzy- i Olega Ducha przynoszą ciekawe informacje z życia prawosławnego mywał stosunkowo rzetelną wiedzę o krajobrazie, historii i obyczajach i unickiego kościoła. Pierwszy z autorów opisuje złożoną i napiętą sytuację Tatarów i Turków. Były to generalnie teksty przychylne, podkreślające pomiędzy wyżej wymienionymi kościołami na terenie unickiej archidiecezji

390 391 połockiej. Jej nowy władyka Jozafat Kuncewicz starał się przejąć wszystkie koronnego Andrzeja Kościeleckiego. Kontakty Hussowskiego z osobami cerkwie w miastach królewskich, co by wydatnie wpłynęło na wzrost liczby z kręgów dworskich, jak również dedykacje z jego dzieł, pozwalają uzupełnić

ejneñski wyznawców. Szczególnie dramatyczna sytuacja miała miejsce w Witebsku, wiadomości o życiu i kulturowej przynależności autora ,,Pieśni o żubrze”.

S gdzie prawosławna szlachta i mieszczaństwo 3 marca 1621 roku publicznie Ostatni tekst z pierwszej grupy Wizerunek rodaków w ,,Geografii powszech- za swojego biskupa uznały władykę Melecjusza Smotryckiego. Otwarty kon- nej” Karola Wyrwicza napisał Kazimierz Puchowski. Wyrwicz, profesor i rek- flikt, uniemożliwiający nabożeństwa ludności prawosławnej w witebskich tor jezuickiego Collegium Nobilium, w swoim podręczniku pisał, iż każdy lm a n ch cerkwiach, doprowadził do samosądu i śmierci biskupa Kuncewicza 12 listo- naród ,,z przyrodzenia” ma swoje charakterystyczne cechy: „lekki jak Fran- A pada 1623 roku. Na następne ćwierć wieku prawosławni mieszczanie zostali cuz, figlarny jak Włoch, poważny jak Hiszpan, złośliwy jak Anglik, dumny 2006 pozbawieni cerkwi w Witebsku. Dopiero wydarzenia zapoczątkowane jak Szkot, gnuśny jak Irlandczyk, pijak jak Niemiec, gruby jak Holender, 2007 powstaniem kozackim roku 1648 doprowadziły do jej częściowego zwrotu. chytry jak Greczyn”. Polakom radził wstrzemięźliwość, albowiem na pro- Antoni Mironowicz przedstawia zarys sylwetki Pierwszego władyki wincji „zwyczajnie bawią się pijatyką, biesiadami, grą kart i polowaniem, 2008 mścisławskiego – Józefa Bobrykiewicza. Pochodził on z rodziny szlacheckiej które zabawy przerywane podczas bywają gospodarskim rozporządzeniem, herbu Półkozic z terenów Wileńszczyzny. Starannie wykształcony, wstąpił drabowaniem papierów do wynalezienia sądowych kłótni i intrygami sej- do wileńskiego monasteru św. Ducha, gdzie od 1625 roku pełnił funkcję mikowymi”. Potępiał liberum veto oraz ubolewał nad odejściem rodaków od namiestnika. Jako gorliwy obrońca prawosławia oraz wybitny kaznodzieja cnót tradycyjnie cenionych, przede wszystkim honoru, męstwa i mądrości. i mówca cieszył się ogromnym autorytetem wśród elit Rzeczypospolitej, ale Mariusz Markiewicz komunikatem Czasy saskie i Saksonia otwiera drugą także Kozaków. Dlatego jego wybór 14 marca 1633 roku na biskupa nowo część. Na podstawie rozległych badań czasów saskich przez profesora Jacka powstałej diecezji mścisławskiej dawał nadzieję na polepszenie stosunków Staszewskiego autor podkreśla konieczność zweryfikowania opinii o pano- pomiędzy kościołem prawosławnym i unickim. Wyznawcy prawosławia waniu władców saskich na tronie polsko-litewskim. Pisze on, iż w okresie odzyskali większość swoich cerkwi w Mohylewie, Witebsku i Połocku. Nagła rządów Augusta II i Augusta III Rzeczpospolita składała się z trzech ele- śmierć biskupa w końcu marca 1635 roku przerwała jego działalność religijną mentów: Saksonii, Korony i Litwy oraz władcy. August III z punktu widze- i polityczną. nia Polski był przedstawiany „jako gnuśny Sas, ale z punktu widzenia Nurt wschodni i zachodni w postanowieniach synodu zamojskiego (1720) Saksonii był to twardy i konsekwentny władca, który prowadził logiczną, dotyczący monastycyzmu żeńskiego w unickiej metropolii kijowskiej to temat ale i ryzykowną politykę zagraniczną”. Dwór drezdeński zaś promieniował rozważań wspomnianego Olega Ducha. Rozwój Cerkwi unickiej wymagał w europejskiej kulturze tego okresu. nowych regulacji jej obrzędów oraz struktury diecezjalnej. Po 96 latach, Kandydatury Hohenzollernów brandenburskich do tronu polskiego od XV do w 1720 roku w Zamościu odbył się synod prowincjonalny kościoła unickiego. końca XVIII wieku. Realny cel czy też gra polityczna? to hipotezy badawcze Jego rezultatem były statuty synodalne, zatwierdzone w 1724 roku przez Andrzeja Kamieńskiego na temat szans zawarcia i powodzenia unii polsko- papieża Benedykta XII. Ich dwunasty rozdział regulował życie żeńskich -brandenburskiej. Plany takie pojawiały się od schyłku rządów Władysława monasterów. Zachowane zostały podstawowe zasady wschodniej tradycji ich Jagiełły, aż po okres rozbiorów Polski i Litwy. Hohenzollernowie do XVIII odrębności, podporządkowania władzy miejscowego biskupa oraz wyboru wieku wyraźnie interesowali się koroną Rzeczypospolitej. Nie uzyskali jej ihumenów przez wspólnotę. Przepisy dotyczące klauzury, nowicjatu i pro- z „powodu zdarzeń losowych oraz odmienności religijnych”. W osiemna- fesji oraz posagu mniszek wyraźnie wzorowane były na dekretach soboru stym stuleciu projekty osadzenia władców z tej dynastii na tronie polsko- trydenckiego, konstytucjach papieskich i łacińskim prawie kościelnym. -litewskim stały się częścią gry politycznej w celu poróżnienia Prus i Rosji, co Marian Chachaj w rozdziale Narodowa i kulturowa przynależność Mikołaja w rezultacie zakończyło się fiaskiem. Hussowskiego, autora ,,Pieśni o żubrze”. Fakty i mity w sposób przekonywający Przedmiotem rozważań Ewy Dubas-Urbanowicz są Uwarunkowania wykazuje polski rodowód poety. Urodzony najprawdopodobniej w Husowie prawne i konsekwencje małżeństw polsko-litewskich przed unią lubelską. Do jej koło Łańcuta, otrzymał akademickie wykształcenie zapewne w Krakowie. zawarcia Polacy byli traktowani na Litwie jak cudzoziemcy, na podstawie Został klerykiem w diecezji przemyskiej, a już w 1515 roku mamy informację przywileju Aleksandra Jagiellończyka z 1492 roku, mówiącego, że „Litwinka o nim jako publicznym notariuszu, który sporządza testament podskarbiego wychodząca za mąż do Korony nie może być właścicielką dóbr nieruchomych

392 393 w Wielkim Księstwie Litewskim”. Takie ograniczenie nie obowiązywało sarmaccy dziejopisarze Stary Kontynent dzielili na trzy części: północną Polek wychodzących za mąż na Litwę. Niewielka liczba małżeństw litewsko- z Anglią, zachodnią z Rzecząpospolitą i wschodnią z Rosją i Turcją. Dru-

ejneñski koronnych świadczy o tym, iż prawo litewskie skutecznie chroniło księstwo gim kryterium wyznaczające Wschód i Zachód stanowiła religia, kolejne

S przed osiedlaniem się na jego terenie koroniarzy. zaś – zakres wolności i sposób sprawowania władzy. Rządy na zachodzie Zbigniew Anusiak w pracy Zbarascy i Kalinowscy. Karta z dziejów wiel- Europy były absolutne lub jednowładne, na wschodzie absolutne i despoty- kiej własności ziemskiej na kresach Rzeczypospolitej w pierwszej połowie XVII czne (Rosja i Turcja). Generalnie z tekstów polskich uczonych z pierwszej lm a n ch wieku kreśli etapy formowania się latyfundiów na południowo-wschodnich połowy osiemnastego stulecia wyłania się linia podziału między Wschodem A obszarach Korony. Książęta Zbarascy to znany litewsko-ruski ród, zaś a Zachodem, biegnąca pomiędzy Rzecząpospolitą należącą do Zachodu 2006 Kalinowscy są przedstawicielami koronnej szlachty, która za panowania a Rosją i Turcją – do Wschodu. 2007 króla Zygmunta III awansowała do grona magnaterii. Oba rody weszły w po- Ryszard Wacław Wołoszański w Syntezie dziejów Polski F.A. Schmidta siadanie dóbr ziemskich w województwie bracławskim, a następnie wykupiły (1763), jej przekładach i przeróbkach podkreśla walory poznawcze i dydak- 2008 z rąk miejscowej szlachty niezasiedlone okoliczne tereny. Posiadając inne tyczne tegoż dzieła. Pochodzący z Saksonii Fryderyk August Schmidt posiadłości w Koronie oraz dysponując środkami finansowymi i wolnymi z sympatią pisał o reformacji i tolerancji w polsko-litewskim państwie. ludźmi, skolonizowali wcześniej nabyte ziemie. To stworzyło podstawy eko- Krytycznie oceniał wprowadzenie zasady wolnej elekcji i liberum veto. nomicznej potęgi obu rodów, a zarazem dawało możliwości uzyskiwania Bardzo pozytywnie ocenia króla Augusta II. Analizowane dzieło doczekało godności dygnitarskich, z którymi wiązały się kolejne nadania królewskie, się przekładów między innymi na język francuski i rosyjski. co w efekcie prowadziło do dalszego rozrostu magnackich latyfundiów. Pokrewną tematykę podjął Waldemar Łazuga w pracy Obraz Pierwszej Mirosław Nagielski w tekście Smoleńszczyzna w dobie zmagań polsko- Rzeczypospolitej w historiografii polskiej XIX i XX wieku. Przedstawiciele naszej -moskiewskich w latach 1633–1664. Przyczynek do zmiany struktury własności myśli historycznej od Oświecenia po współczesność analizują problem ano- w świetle nadań Władysława IV kontynuuje rozważania nad polityką nadań malii rozwojowych Polski, zastanawiają się nad kwestią: ,,co wysuwa się na władców na rzecz swoich poddanych. Smoleńszczyzna stanowiła pogra- plan pierwszy w biegu dziejów: naród czy państwo?”. Dla Adama S. Narusze- nicze litewsko-moskiewskie. Władca poprzez liczne nadania na rzecz kadry wicza Rzeczpospolita z przestarzałym ustrojem politycznym i anachroniczną oficerskiej i żołnierzy biorących udział w wojnach z Rosją starał się stwo- mentalnością szlachty przy braku oświeceniowych reform zbliżała się do rzyć na nim sieć osadnictwa wojskowego. Z drugiej strony nadania katastrofy. Reprezentanci romantyzmu, ale również i Joachim Lelewel ziemskie miały być rekompensatą za żołd należny uczestnikom kampanii ukazywali piękno utraconej Ojczyzny. Józef Szujski i Michał Bobrzyński smoleńskiej. w swoich dziełach ukazywali państwo ze swoimi niewładnymi instytu- Gintautas Sliesoriunas jest autorem opracowania Wywiad moskiewski cjami jako główną przyczynę upadku. Z kolei Adolf Pawiński, Władysław o wydarzeniach w Wielkim Księstwie Litewskim na przełomie wieku XVII i XVIII. Smoleński czy Tadeusz Korzon przesuwali punkt ciężkości w stronę narodu, W opisywanym czasie obowiązek zbierania informacji o Rzeczypospolitej a za niepowodzenia obwiniali przede wszystkim obce sąsiednie państwa. ciążył na przygranicznych wojewodach, głównie – smoleńskim. Ponadto Historycy okresu międzywojennego tworzyli dodatni obraz Polski szlachec- takie informacje uzyskiwało się od kupców, dyplomatów oraz przybywających kiej, odwrotnie niż autorzy w powojennej Polsce Ludowej. W Trzeciej Rzeczy- z Litwy i Polski duchownych prawosławnych. Funkcje wysyłanych szpiegów pospolitej, między innymi poprzez pióra Jerzego Topolskiego, Andrzeja pełnili oficerowie niższej i średniej rangi, rzadziej niżsi urzędnicy wspom- Wyczańskiego czy Janusza Tazbira, przedstawia się dzieje pierwszej bardziej nianych wojewodów. Do najbardziej wiarygodnych należały przekazy rosyj- od strony pozytywnej niż negatywnej. Jej opis pochyla się ku Zachodowi skich szpiegów, zwłaszcza te, których byli świadkami. Mniej wiarygodne – jako więcej państwowej niż narodowej oraz wolnej ,,od piętna upadku”. informacje dotyczyły zachodniej Litwy i Korony, czasami wręcz kuriozal- Filip Wolański podjął temat Młodość i edukacja polskich bohaterów naro- ne, jak wiadomość o śmierci króla Szwecji Karola XII w 1702 roku pod Kra- dowych w świetle osiemnastowiecznych biografii i pisze, że w celu kształtowania kowem. postaw patriotycznych sięgano po wybitnych dowódców i polityków: Jana Wschód–Zachód w polskiej myśli historycznej czasów saskich to przyczynek Tarnowskiego, Jana Zamoyskiego, Jana Karola Chodkiewicza, Jerzego Osso- do oceny tytułowej dychotomii w dziejach Europy. Z punktu geograficznego lińskiego, Stefana Czarnieckiego. Bohaterów biografii mocno idealizowano,

394 395 co stawało się ważnym czynnikiem w rozwoju świadomości narodowej elit kreatywną rolę w łączeniu poszczególnych populacji i nacji, tworząc odrębne polskich przełomu XVIII i XIX stulecia. środowiska gospodarki i kultury.

ejneñski Trzy ostatnie artykuły tej części dotyczą zagadnień związanych z pod- Andrzej Wyczański w rozdziale Granica na Łabie w XV–XVII wieku

S różowaniem. W pierwszym Przez granice. Dzieje pewnej podróży w 1688 roku – wątpliwości historyka poddaje różnorodnej analizie pojęcie rzeki Łaby jako Bogusław Dybaś opisuje wojaż delegacji powiatu piltyńskiego (Kurlandia) dzielącej historyczną Europę. W efekcie dochodzi do wniosku, iż ta grani- do Warszawy, przed królewskie sądy relacyjne. Wyruszyła pierwszego i do ca może dotyczyć jedynie zjawisk społecznych i to zaledwie w odniesieniu lm a n ch stolicy dotarła 15 czerwca 1688 roku. Efektywna podróż trwała nieco ponad do poddaństwa chłopów. Kształt rodziny, struktura stanowa, systemy gos- A tydzień, co świadczy o jej bardzo sprawnym przebiegu. Po audiencji u króla podarcze, ustroje państwowe, religia czy kultura w żadnym wypadku nie 2006 oraz odwiedzeniu osób zainteresowanych sprawą i pomyślnym załatwieniu wiążą się z ,,linią Łaby”. Te granice przebiegają przeważnie dalej na wschód 2007 swojej Piltynianie 12 sierpnia udali się w drogę powrotną, której cel osiągnęli od niej bądź mają charakter równoleżnikowy. 27 tegoż miesiąca 1688 roku. Koszt poselstwa zamknął się kwotą 3266 talarów Ostatni tekst Pogranicze polsko-mołdawskie w końcu XVII wieku napisał 2008 albertyńskich, z tego 2200 to pobyt czterech posłów, a pozostałe wydatki to Marek Wagner. Były to tereny Bukowiny i Pokucia oraz ziemie nad- honoraria adwokatów, urzędników królewskich oraz „innych panów pro- dniestrzańskie. W ostatnim dwudziestoleciu XVII wieku obszar ten pene- motorów” (na sumę 400 talarów). trowała bardziej strona mołdawska podporządkowana Turcji. Tej ostatniej Józef Wijaczka opisuje Podróż śląskiego szlachcica na studia do Królewca bardziej zależało na utrzymaniu swoich wpływów w chanacie krymskim, w 1719 roku. Owym szlachcicem był Adam Dietrich Franz von Gruttschreiber albowiem zarówno Rzeczpospolita jak i Imperium Osmańskie z niepokojem und Zopkendorf wywodzący się z księstwa oleśnickiego. Po dwuletnim obserwowało wzrost na tych terenach wpływów Rosji. pobycie w gimnazjum w Brzegu 21 kwietnia 1719 roku wraz z młodszym Książka zasadniczo dostarcza wielu bardzo ciekawych informacji bratem Karlem Ferdynandem wyruszył z Wrocławia i płynąc Odrą, dotarł związanych z różnorodnym pojmowaniem i funkcjonowaniem religijnego, 30 kwietnia do Frankfurtu nad tą rzeką. Po zwiedzeniu miasta 2 maja etnicznego, kulturowego, społecznego i ustrojowego pogranicza. Napisa- wyruszył dalej, aby po trzech dniach dopłynąć do Szczecina. Stamtąd 6 maja na komunikatywnym językiem, pozwala polecić ją wszystkim czytel- wyruszył lądem do Gdańska, gdzie dotarł 9 maja, następnie 13 maja dotarł nikom zainteresowanym opisaną powyżej tematyką. Podkreśla wagę zacho- do Królewca, a 19 maja 1719 roku został studentem wydziału prawa. dzących na peryferyjnych terenach wydarzeń. Może wreszcie stanowić Nieprzewidywalność drogi na przykładzie polskiego osiemnastowiecznego doskonały materiał do porównywania z pograniczem ziemi suwalskiej piśmiennictwa podróżniczego stała się przedmiotem rozważań Małgorzaty Ewy i sejneńskiej. Kowalczyk. Drogę rozumie ona jako szlak komunikacyjny, nierozerwalnie związany z ruchem i przestrzenią. Z analizowanego materiału źródłowego Między Zachodem a Wschodem. Etniczne, kulturowe i religijne pogranicza wynika, że przed każdą podróżą starannie ustalano przebieg trasy oraz Rzeczypospolitej w XVI–XVIII wieku pod redakcją Krzysztofa Mikulskiego cel wojażu. Starano się zapewnić opiekę i łaskę bożą, w tym świętych pa- i Agnieszki Zielińskiej-Nowickiej. Wydawnictwo Adam Marszałek. Toruń tronów drogi. Pomimo to każdej eskapadzie towarzyszyło ryzyko związane 2006 s. 316. z chorobą, pogodą, rabunkiem rzeczy czy zawodnością środków transportu. Jednocześnie liczba podróżujących stale wzrastała i to nie tylko w celach dy- plomatycznych i państwowych, ale przede wszystkim prywatnych: rodzin- nych, kościelnych, zawodowych, uczelnianych oraz czysto poznawczych, krajoznawczo-turystycznych. W krótkim komunikacie pod tytułem O różnym znaczeniu i różnej roli „Pogranicza” Henryk Samsonowicz odnosi się do wieloaspektowości ob- szarów granicznych. Granica dla niego niekoniecznie jest barierą dwóch odmiennych środowisk, dlatego bardziej trafnym terminem staje się: sąsiedztwo lub pogranicze. W dziejach Europy dość często odgrywały one

396 397 NOTY O AUTORACH KRZYSZTOF CZYŻEWSKI ur. w 1958 r. Praktyk idei, animator kultury, poeta i eseista. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza

ejneñski w Poznaniu. Jeden z inicjatorów powstania Fundacji „Pogranicze” i Ośrodka S Dominik Abłamowicz, ur. w 1958 r. Archeolog, dr nauk humanistycznych, „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów” w Sejnach. Twórca i redaktor naczelny pracownik Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego w Sosnowcu czaspisma „Krasnogruda” oraz Wydawnictwa Pogranicze. i kierownik Działu Archeologii Muzeum Śląskiego w Katowicach, prezes lm a n ch Oddziału Katowickiego Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich. Piotr Dapkiewicz, ur. w 1939 r. w Żegarach. Lata okupacji 1940–1944 spędził A 2006 W działalności badawczej kierunkujący się na rozpoznawanie środowiskowych z rodziną w Niemczech. Szkołę Podstawową w Ogrodnikach ukończył (paleogeograficznych) uwarunkowań osadnictwa pra- i wczesnodziejowego. w 1954 r. Jako synowi kułackiemu uniemożliwiono mu dalszą naukę. Po 2007 Inicjator, koordynator, uczestnik licznych archeologicznych badań terenowych skończeniu wieczorowej Szkoły Rolniczej w Sejnach przejął ojcowskie 2008 (Polska, Czechy, Francja; m.in. członek polskiej ekspedycji sondażowo- gospodarwstwo. Pasję historyczną zawdzięcza nauczycielce ze Żmudzi, -ekshumacyjnej w Katyniu w 1995 r.). Jedną z pasji jest dziedzictwo kulturowe u której przez rok pobierał naukę. W pismach polskich i litewskich zaczął na tzw. kresach oraz genealogia rodu. publikować w roku 1964. Zainteresowania te obecnie kontynuuje jako emeryt.

Stanisław Buchowski, ur. w 1957 r. Studia historyczne ukończył na Wojciech Domosławski, ur. w 1941 r. Wykształcienie uniwersyteckie Wydziale Humanistycznym Filii Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku. oraz na wydzialach budownictwa i fizyki. Inicjator wielu dzialań społecznych Jest nauczycielem historii, autorem publikacji m.in. Powstanie sejneńskie; Ziemia w Sejnach, m.in. konkursu dla szkół licealnych „Teraz mój powiat” oraz sejneńska przed przybyciem dominikanów w XIV–XVI wieku, współautorem pracy projektu turystycznego na ziemi sejneńskiej. Mieszka w Warszawie. Ochotnicza Straż Pożarna w Sejnach. Monografia. AnetTa Ejdulis ukończyła archeologię na Uniwersytecie Warszawskim. Zdzisław Bykowski ur. 11 września 1947 r. w Olsztynie. Technik-górnik. Pracuje w Muzeum Okręgowym w Suwałkach. Autorka publikacji dotyczących Do 1951 r. mieszkał w Olsztynku, w latach 1951–67 w Ełku, obecnie w Lubaniu najstarszych dziejów Suwalszczyzny. Wiekszość czasu spędza w terenie, (dolnośląskie). Pracował na poczcie, w zakładach bawełnianych, „Instalu”, prowadząc archeologiczne badania wykopaliskowe. kamieniołomach bazaltu. W 1990 r. burmistrz Lubania. Współorganizator i pracownik lokalnej społecznej TV, urzędnik samorządowy, prywatny Józef Sygit Forencewicz, ur. w 1941 r. Ukończył Akademię Wychowania przedsiębiorca, pracownik w Południowo-Zachodnim Forum Samorządu Fizycz-nego w Warszawie. Od 1961 r. pracował jako nauczyciel w Liceum Terytorialnego „Pogranicze” w Lubaniu. Od 2008 r. emeryt. W latach 1980 Ogólnokształcącym w Puńsku (wychowanie fizyczne, przysposobienie –1993 działacz „Solidarności”, w latach 1983–89 współorganizator i działacz obronne, historia, przygotowanie społeczne). Długoletni przewodniczący lubańskiej Sekcji Ogólnospołecznej jeleniogórskiego KIK-u. Litewskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego (dziś Stowarzyszenia Litwinów w Polsce) i Wspólnoty Litwinów w Polsce. Weronika Czyżewska od najmłodszych lat brała udział w projektach artystycznych i edukacyjnych w Ośrodku Pogranicze w Sejnach. Współtworzyła Stefan Franiak ur. w 1938 r. w Sejnach. Ukończył wydział muzyczny pierwszy spektakl Kronik Sejneńskich. Była członkiem grupy młodych, która Studium Nauczycielskiego w Raciborzu, studia historyczne na Uniwersytecie w ramach projektu „Trakt Krasnogrudzki” pracowała nad odkrywaniem Gdańskim, studia podyplomowe z historii na Uniwersytecie Warszawskim pamięci dawnego Dworu w Krasnogrudzie i budowaniem przyszłości tego i z filozofii na Uniwersytecie w Białymstoku. Kilkadziesiąt lat pracował miejsca. Ukończyła I Liceum Ogólnokształcące im. Marii Konopnickiej jako nauczyciel historii w Liceum Ogólnokształcącym w Sejnach. W 1997 r. w Suwałkach. Studiowała historię na Uniwersytecie Warszawskim. Obecnie przeszedł na emeryturę. współtworzy projekt edukacyjny „Lektorium Sejneńskie”, w którym bierze udział młodzież z liceum sejneńskiego. Pisze doktorat w Instytucie His- Andrzej Gryguć, ur. w 1961 r. Doktor nauk humanistycznych na torycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Uniwersytecie Gdańskim. Pracował jako nauczyciel historii, pełnił funkcje

398 399 związkowe i samorzadowe, w tym wiceprezesa Zarzadu Okręgu ZNP filologię polską na Uniwersytecie Gdańskim. Pracował w szkołach oleckich w Suwałkach, burmistrza miasta Sejny, przewodniczacego Rady Miasta jako polonista i organizator zespołów artystycznych żywego słowa. Współ-

ejneñski Sejny. Obecnie jest pracownikiem naukowym Wyższej Szkoły Finansów tworzył grupę poetycką „Legary” (1978–1979) i współorganizował Oleckie

S i Zarzadzania w Białymstoku. Zajmuje się zagadnieniami marketingu Czerwce Poetyckie (1979–1985) oraz gołdapskie spotkania „Ocalenie przez terytorialnego, wolne chwile poświęca historii. poezję” (1993–2002). Należy do Stowarzyszenia Literackiego w Suwałkach. Debiutował w 1969 r. fraszkami w „Nowej Wsi”. Uczestniczył w ogólno- lm a n ch Zoja Jaroszewicz-Pieresławcew, ur. w 1954 r. w Boćkach. Absol- polskich konkursach na utwory satyryczne, zdobywając wiele nagród. A wentka Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Olsztynie, gdzie ukończyła stu- Publikował m.in. w „Krajobrazach”, „Warmii i Mazurach”, „Ocaleniu przez 2006 dia humanistyczne z zakresu bibliologii. W 1988 r. uzyskała tytuł doktora, Poezję”, „Szpilkach”, „Karuzeli”, lokalnej prasie oleckiej, gołdapskiej, ełckiej, 2007 w 2004 r. tytuł doktora habilitowanego, w 2006 r. profesora nadzwyczaj- olsztyńskiej, białostockiej oraz w programach Polskiego Radia i TVP. Uprawia nego. Związana jest z Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. krytykę literacką. Wydał liczne tomiki fraszek i limeryków. Znany jest 2008 W okresie 1981–1988 była asystentem, w latach 1988–2006 adiunktem tej w środowisku z działalności prospołecznej; był radnym w kadencjach 1994 uczelni. Przez cztery lata (2002–2005) zasiadała w Senacie, od 2003 r. pełniła –2002. Ponownie został wybrany do rady miasta Olecka w roku 2006. funkcję zastępcy dyrektora ds. naukowych Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych UWM. W 2005 r. została dyrektorem tego Instytutu. Ewa Kocój, etnografka, antropolożka kultury po studiach na Uniwersytecie W obszarze jej badań i zainteresowań znajdują się głównie kultura i historia Jagiellońskim, asystentka w Katedrze Zarządzania Kulturą Instytutu Kultury starowierców, dorobek piśmienniczy Słowian zapisany cyrylicą, a także historia UJ. Interesuje się współczesną religijnością, antropologicznymi interpretacjami książki i bibliotek. Angażuje się w działalność popularyzującą dziedzictwo wyobrażeń i symboli kulturowych; duchowością prawosławną i katolicką kręgu regionu Warmii i Mazur wśród młodzieży. Jest autorką, współautorką i re- Karpat. Ważne miejsce w jej badaniach zajmuje także ikonografia prawosławna daktorką ponad 50 publikacji poświęconych zagadnieniom bibliotekarskim i sztuka ludowa. Prowadzi badania nad kulturą religijną Rumunii na tle innych i bibliologicznym w tym: Starowiercy w Polsce i ich księgi. Opublikowała liczne krajów Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej, wschodnimi pograni- artykuły i recenzje na łamach pism naukowych i prasy regionalnej, poświęcone czami oraz stereotypami narodowymi, etnicznymi i religijnymi. Stypendystka m.in. zbiorom biblioteki klasztornej w Wojnowie, tradycji i współczesności Fundacji im. Lanckorońskich, Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, Ministerstwa w życiu polskich staroobrzędowców na Mazurach, ikonom staroobrzędowców Edukacji Narodowej w Rumunii i CEEPUS. Laureatka Nagrody im. A. Roj- w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. szczaka Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Laureatka nagrody Narodowego Centrum Kultury za najlepszą pracę doktorską z dziedziny nauk o kulturze Jan Jastrzębski, publikował w czasopismach, m.in. w „Nowym Wyrazie”, w latach 2004–2005 w Polsce. Autorka książki Świątynie, postacie, ikony. Malo- „Odrze”, „Sycynie”, „Borussii”, „Jaćwieży”, „Ocaleniu przez Poezję”, wane cerkwie i monastery Bukowiny Południowej w wyobrażeniach rumuńskich „Toposie” oraz w antologiach. Jest autorem zbiorów prozy: Fado o ogrodach oraz licznych artykułów wydanych w Polsce i za granicą. (1981), Drżąc (1987), Błoto (1995), Prozy kolejowe (1999) za które otrzymał nagrodę Stowarzyszenia Literackiego w Suwałkach. Romuald Kozłowski ur. w Krejwianach w 1951 r. Od 1961 r. mieszkał wraz z rodziną w Klejwach. Uczył się w szkole w Romanowcach, następnie w LO Monika Karpowicz ur. w 1975 r. Absolwentka animacji kultury na w Sejnach. W Klejwach pracował jako kierownik świetlicy przyzakładowej. Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Od 2002 r. dziennikarka Po osiągnięciu pełnoletności wyjechał na Śląsk, gdzie pracował w kopalni jako lokalnych czasopism: dwutygodnika „Przegląd Sejneński” i miesięcznika górnik, potem jako sztygar. Po przejściu na emeryturę kupił dom w Gibach, „Twój Augustów”. Laureatka wyróżnienia Fundacji im. Batorego w konkursie gdzie mieszka z żoną do dziś. dziennikarskim „Nowe granice Unii Europejskiej” (2004 r.). Celina Luty, nauczyciel dyplomowany, mgr filologii polskiej, terapeutka. Wacław Klejmont, fraszkopisarz, satyryk, autor limeryków, felie- Pracowała w Bibliotece Pedagogicznej i Centrum Edukacji Nauczycieli tonista, eseista, krytyk literacki. Ur. w 1947 r. w Hańczy. Zaocznie ukończył w Sejnach. Autorka publikacji książkowych dla nauczycieli wydanych przez

400 401 wydawnictwa fachowe. Odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi w 2005 r. za Janina Osewska, pedagog, poetka, animatorka życia literackiego, regio- osiągnięcia zawodowe. Przygotowała 14 projektów o tematyce edukacyjnej znawca. Ukończyła Politechnikę Białostocką oraz Podyplomowe Studia

ejneñski i społecznej, dofinansowanych przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, Pedagogiczne na Uni-wersytecie Warszawskim i Podyplomowe Studium

S Ministerstwo Edukacji Narodowej, Kuratorium Oświaty w Białymstoku i różne z zakresu informatyki na Politechnice Warszawskiej. Kieruje Szkołą Pod- fundacje. Aktualnie jest koordynatorem Projektu „Uniwersytet Trzeciego Wieku” stawową nr 6 im. Armii Krajowej w Augustowie. Prowadzi Szkolny Klub w Sejnach z Filią w Puńsku, dofinansowanego przez Ministerstwo Pracy Turystyczny „Włóczykij” (od 1993 r.) oraz Kawiarenkę Literacką (od 2004 r.). lm a n ch i Polityki Społecznej w ramach konkursu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich. Opublikowała tomiki wierszy: W stronę ciszy (2003 r.) oraz Do czasu A przyszłego (2007 r.). Była koordynatorką projektów literackich „Augustów 2006 Arnold Markowitz ur. w 1929 r. na Brooklynie (Nowy Jork), miejscu, do w poezji” (2007 r.) oraz „Ziemia augustowska w prozie i poezji” (2008 r.), 2007 którego w wieku piętnastu lat z Sejn (1906 r.) przybył jego ojciec. Rodzina od które zakończyły się wydaniem antologii poezji Tam prosto do Augustowa strony ojca od wielu pokoleń miała swoje korzenie w Krasnopolu, od strony oraz antologii prozy i poezji Opowieść o Ziemi Augustowskiej. Zajmuje się też 2008 matki natomiast była silnie związana z Tykocinem. Arnold Markowitz jest fotografią. Urodziła się i mieszka w Augustowie. emerytowanym bibliotekarzem z wykształceniem w kierunku bibliotekarstwa, historii sztuki i ochrony zabytków. Od czasu swojej pierwszej wizyty w Sej- Joanna Ostaszewska, ur. w 1976 r. na Mazurach. W latach 1996–2001 nach w 1990 r. powrócił do miasteczka jeszcze cztery razy, ostatnio w 2011 r. studiowała filologię bałtycką na uniwersytetach w Poznaniu, Wilnie i Krakowie. Mieszkał przez wiele lat w Nowym Jorku. Obecnie mieszka w Filadelfii, Pod opieką naukową pfor. dr. hab. Alfreda Majewicza stworzyła na UAM mieście, gdzie zbudowany został statek S.S. Kroonland, ten sam, który program badawczy, którego rezultatem była polska edycja Krzyży litewskich przywiózł kiedyś jego ojca do Ameryki. Adomasa Varnasa w 2005 r., nagrodzona Feniksem. W latach 2003–2005 w ramach stypendium Fundacji Konrada Adenauera studiowała i prowadziła Dominika Nazaruk ur. w lipcu 1982 r. w Sejnach. Absolwentka Wy- badania naukowe na uniwersytetach w Halle-Wittenberg i Kolonii. Mieszka działu Filologicznego na Uniwersytecie w Białymstoku. Współtworzyła w Warszawie. Zajmuje sie pracą dydaktyczną w obrębie językoznawstwa ger- stowarzyszenie „Fabryka Bestsellerów”. Koordynowała projekt „Fabryka mańskiego i badaniem wpływu języka zakonu krzyżackiego na kształtowanie Bestsellerów, czyli warsztaty kreatywnego pisania”, którego efektem było się literackiego jezyka niemieckiego byłych Prus Wschodnich. Ma na swoim wydanie książki Śmierć na dobry początek. Opowiadania kryminalne. Kilka lat koncie wiele publikacji z interesującycj ja dziedzin w jezykach: polskim, spędziła za granicą, tam nabrała oddechu i szerszej perspektywy. Świadoma litewskim i niemieckim. siły korzeni, wróciła na prowincję, by móc dać wyraz swoim pasjom i ze- branym doświadczeniom: połączenia gastronomii i kultury (współtworzyła Eugeniusz Pietruszkiewicz ukończył studia prawnicze. Pracuje jako klubokawiarnię Kopiluwak w Białymstoku), działaniom na rzecz kobiet, dziennikarz-reporter. Publikuje na łamach lokalnej prasy polskiej i litewskiej, zgłębiania problemu tożsamości na pograniczu kultur. W literaturze lubi współpracuje z radiem Białystok. Z zamiłowania krajoznawca. realizm magiczny, wątki żydowskie, sięganie do wyidealizowanej czaso- przestrzeni – to wszystko, co według niej stanowi kwintesencję prozy Grigorija Salomea Przyrowska, z domu Pieńczykowska ur. w Sejnach Kanowicza. w 1885 r., zmarła w Falenicy w 1977 r. Uczyła się w gimnazjum rosyjskim w Szczebrzeszynie koło Zamościa, a następnie na pensji w Warszawie Jerzy Nazaruk, ur. w 1954 r. Animator kultury, pedagog, kulturoznawca prowadzonej prze panią Fawelkę, gdzie uczył m.in. Ignacy Chrzanowski. o specjalności pedagogika interkulturowa. W latach 1986–1995 dyrektor Miej- Wyszła za mąż za Franciszka Pieńczykowskiego, działacza oświatowego. skiego Domu Kultury w Sejnach, twórca Spotkań Amatorskich Teatrów Mieszkała w poznańskiem, następnie powróciła na Suwalszczyznę. Mąż jej Lalkowych i Dzie-cięcych Baltic Satelid oraz Międzynarodowego Festiwalu objął posadę inspektora oświaty w Augustowie i Suwałkach. Aresztowany Organowego Młodych Juniores Priorews Organorum Sejnensis. W latach przez NKWD w 1940 r. w Augustowie. Salomea w kwietniu 1940 r. została 1999–2002 dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury w Suwałkach. Twórca wywieziona na Sybir. Udało jej się uciec z transportu. Dotarła w okolice i lider projektu „Centrum Aktywności Obywateli Sejneńszczyzny”. Zamościa do brata, lekarza. Po wojnie wróciła do Sejn. W latach 1948–1955

402 403 pracowała w Liceum Ogólnokształcącym jako nauczycielka rosyjskiego. Następnie była intendentką w Ośrodku Zdrowia w Sejnach. Potem wyjechała

ejneñski do Falenicy do syna Konrada. Przez całe życie była działaczką społeczną. S

Katarzyna Radziwiłko ur. w 1985 r. Absolwentka historii (specjalność archiwistyka) oraz archeologii antycznej na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika lm a n ch w Toruniu, a także podyplomowych studiów Marketingu Kultury na A Uniwersytecie Warszawskim. Obecnie doktorantka w Instytucie Archeologii 2006 i Etnologii Polskiej Akademii Nauk. Prowadzi warsztaty archeologiczne 2007 dla dzieci. Jej zainteresowania to dzieje ludności żydowskiej na terenie Sejneńszczyzny, archeoturystyka i popularyzacja dziedzictwa archeologicznego 2008 w społecznościach lokalnych, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci.

Jarosław Sieradzki, polonista, współpracownik Pisma Literacko-Arty- stycznego „Kartki”. Mieszka w Białymstoku.

Agata Szkopińska, ur. w 1973 r. w Łodzi. Antropolog kultury, et- nolog. Ukończyła etnologię na Uniwersytecie Łódzkim. Pracuje w Ośrodku „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów” w Sejnach. Kieruje działem zbiorów Centrum Dokumentacji Kultur Pogranicza. Autorka programu „Zapomniane sąsiedztwo”.

Bożena Szroeder, pracownica Ośrodka „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów” w Sejnach. Twórczyni projektu „Kroniki sejneńskie”. Prowadzi program edukacji regionalnej wspólnie ze szkołami podstawowymi w Sejnach.

Danuta Szlaużys ur. 27 stycznia 1962 r. w Sejnach. Ukończyła Liceum Ogólnokształcące z Litewskim Językiem Nauczania w Punsku i filologię polską na WSP w Olsztynie. Od 1987 r. pracuje jako nauczycielka języka polskiego w LO z LJN w Puńsku.

Algis Uzdila, ur. w 1937 r. Ukończył filologie litewską na Uniwersytecie Wileńskim. Nauczyciel w Liceum z Litewskim Językiem Nauczania w Puńsku. Ponad 30 lat prowadzi zespół artystyczny „Jotva”.

404 405 Warszawa, 2008.08.24

ejneñski Pan S Krzysztof Czyżewski Red. Naczelny Almanachu Sejneńskiego lm a n ch A 2006 Szanowny Panie Redaktorze, Chciałabym przede wszystkim bardzo serdecznie podziękować Redak- Wskazane przeze mnie błędy, choć mają charakter jedynie edytorski, 2007 cji Almanachu Sejneńskiego za zaproszenie mnie do publikacji materiału, bardzo szkodzą zarówno obiektywnej prawdzie naukowej (mit kurdyjski), jak poświęconego ludowym krzyżom litewskim i białoruskim. także szacownym instytucjom i pisarzom, na których pracy i doświadczeniu 2008 oparłam się podczas kompilacji tekstu. Korzystając z okazji, po pierwszej lekturze wydrukowanego już tekstu, Chciałabym więc prosić Pana o wydrukowanie erraty do tego artykułu chciałabym poinformować Państwa o kilku błędach, które wkradły się do i dodanie jej do egzemplarzy Almanachu w formie insertu. tekstu, przypuszczam – na etapie edytorskim. Chodzi o zamianę fontów Moja prośba motywowana jest troską o jakość publikacji naukowych, w nazwach obcojęzycznych, zamieszczonych przeze mnie w tekście i w efek- obiektywną prawdę naukową oraz dobre imię twórców i instytucji kultury. cie – całkowitą deformację owych nazw. Takie przypadki zdarzają się bardzo często podczas eksportowania dokumentu tekstowego Word, zawierającego liczne obcojęzyczne fonty do programu Adobe, w którym tekst jest edyto- Z poważaniem, wany przed drukiem i mają charakter automatyczny. Przypuszczam, że tak stało się właśnie w tym przypadku, choć nie wiem, w jakim programie Joanna Ostaszewska składaliście Państwo czwarty numer Almanachu – w Indesignie, czy w Quarku. Rozwiązaniem dla takiego problemu jest zamiana faszywego fontu na właściwy już w programie edytorskim przy pomocy funkcji „insert glyphs” – najwyraźniej zabrakło tego w tym przypadku.

Chodzi o następujące nazwy (podaję w kolejności występowania w tekście wraz z numerem strony): Str. 304 (opis mitu kurdyjskiego) – w oryginale przybliżone brzmienie imienia mitycznego bohatera Kawy (oryginalnie podane w nawia- sie kwadratowym) to [Kaua] czyt. „kała” – z całą pewnością nie „kiła”, jak to wynika obecnie z tekstu. Str. 304 (dalej w tym samym akapicie) – nazwa kurdyjskiego święta wiosny Nawroz (także pierwotnie zapisana w nawiasie kwadratowym) to [nauros] z akcentem na końcówkę, czyt. „nałros” – z całą pewnością nie „naurns”, jak to wynika obecnie z tekstu. Str. 323 Przypisy: Nr. 4. Nazwsko autorki to Žemaitytė, nie Ţemaitytė, jak wynika obecnie z tekstu. Str. 324 Bibliografia: Moja pozycja z 2004 została opublikowana w czasopiśmie Žemaičių žemė, a nie Ţemaičiu žeme jak to obecnie wynika z tekstu. Str. 325 Bibliografia: Pisownia nazwiska Žemaitytė we wszystkich przypadkach błędna, jak powyżej Pisownia Žemaičių žemė błędna, jak powyżej W tekście polskim w kilku przypadkach w miejsce „ź” wstawione jest „ę”.

406 407