PISMO POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA WYDAWANE PRZY WSPÓŁUDZIALE: AKADEMII GÓRNICZO-HUTNICZEJ, MINISTERSTWA NAUKI I SZKOLNICTWA WYŻSZEGO, POLSKIEJ AKADEMII UMIEJĘTNOŚCI

TOM 118 KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2017 ZESZYT 4–6 ROK 135 2640–2642

PAMIĘCI PROFESORA JERZEGO VETULANIEGO

Stanisław Knutelski, Barbara Morawska-Nowak, Irena Nalepa, Ryszard Tadeusiewicz, Elżbieta Pyza, Maria Śmiałowska (Kraków)

Jerzy Adam Gracjan Vetulani (ur. 21 stycznia ... jeśli sobie nieświadomie postanowię, iż przejdę 1936 w Krakowie, zm. 6 kwietnia 2017) psycho- przez jezdnię, może to – jak i inne działania – skoń- farmakolog, neurobiolog, biochemik, profesor czyć się katastrofą. Bo co, jeśli na tej drodze w ostat- nauk przyrodniczych, członek Polskiej Akademii niej sekundzie pojawi się samochód? ... Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności. (Marcin Rotkiewicz: Mózg i błazen. Rozmowa z Jerzy Vetulanim. Wołowiec 2015, s. 128)

W czwartek 6 kwietnia 2017 w godzinach wie- czornych zmarł w wieku 81 lat prof. dr hab. Jerzy Ve- tulani. Stało się to w Centrum Urazowym Medycyny Ratunkowej i Katastrof Krakowskiego Szpitala Uni- wersyteckiego. W szpitalu przebywał od czwartku 2 marca 2017, po tym, jak został potrącony przez sa- mochód i odniósł poważne obrażenia, wracając pie- chotą z Instytutu Farmakologii PAN ulicą Zielony Most do pętli tramwajowej w Bronowiczach. Odszedł od nas wybitny naukowiec, nauczyciel akademicki i przyjaciel młodzieży oraz populary- zator nauki i nasz dobry Kolega i przyjaciel. Profe- sor Vetulani związany był od wielu lat z Oddziałem Krakowskim Polskiego Towarzystwa Przyrodników im. Kopernika (PTPK) i był jego wiceprezesem w latach 1984–2016. Za zasługi dla tego Towarzy- stwa prof. Vetulani otrzymał Złotą Odznakę w 1986 r., a w 1996 r. został jego członkiem honorowym. Związany był też przez lata z wydawanym przez PTPK czasopismem popularno-naukowym Wszechświat, najstarszym polskim czasopismem popularyzującym wiedzę przyrodniczą. Działalność 88 ARTYKUŁY Wszechświat, t. 118, nr 4 ̶ 6 /2017 popularyzatorska prof. Vetulaniego miała swoje po- profesorem Małopolskiej Wyższej Szkoły im. J. Die- czątki w latach 60. XX w., gdy zaczął publikować tla, gdzie prowadził zajęcia z kosmetologii w aspek- artykuły przyrodnicze i drobne notki edukacyjne cie neurobiologicznym. w tym czasopiśmie. Później, w 1981 roku, został re- Największą pasją życiową pana Profesora była daktorem naczelnym Wszechświata i pełnił tę funkcję chyba popularyzacja nauki, której był niemal cał- do 2002 r. Przez kolejne lata (od 2003 do kwietnia kowicie oddany. Już w latach 60. XX w. publikował 2011) był przewodniczącym, a następnie (do chwi- krótkie teksty w najstarszym czasopiśmie polskim li tragicznej śmierci) wiceprzewodniczącym jego Wszechświat, poświęconym upowszechnianiu wiedzy Rady Redakcyjnej. Bez przesady można powiedzieć, przyrodniczej. Swoje artykuły podpisywał z reguły że przeprowadził to czasopismo przez trudne czasy. własnym imieniem i nazwiskiem lub pseudonimem Najpierw okres stanu wojennego, a następnie przez J. Latini, prawdopodobnie na cześć swojej mamy Ire- najtrudniejszy dla tego typu towarzystwa naukowe- ny z domu Latinik. Potem w 1981 r. został redaktorem go okres transformacji ekonomicznej w latach 90. tego czasopisma i funkcję tę pełnił ponad 20 lat do XX w. Mariaż prof. Vetulaniego z Wszechświatem 2002 r. O nauce profesor Vetulani potrafił pisać i mó- trwał nieprzerwanie do ostatnich dni jego życia. Do wić w przystępny i pasjonujący sposób, jak mało kto, końca pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Rady a na jego odczyty, wykłady i pogadanki przychodziły Redakcyjnej czasopisma i współredagował dział zawsze tłumy osób, czy to podczas spotkań wtorko- Wszechświat przed 100 laty, przemianowany potem wych (raz w miesiącu) Oddziału Krakowskiego PTP na Wszechświat sprzed wieku. Są w nim przytaczane im. Kopernika, czy w trakcie współorganizowanego fragmenty XIX-wiecznych tekstów opublikowanych przez nasze Towarzystwo i Uniwersytet Jagielloński na łamach tego czasopisma w różnych latach. corocznego cyklu „Tygodnia Mózgu” w Krakowie, Był profesorem nauk przyrodniczych (psychofar- gdzie 18 marca br. miał wygłosić wykład pt. „Neuro- makolog, neurobiolog, biochemik), kierownikiem biologiczne podstawy altruizmu i współpracy”. Nie- Zakładu Biochemii (1976–2006), zastępcą dyrektora stety leżał już w tym czasie w szpitalu, po wypadku, ds. naukowych (1994–2001), a od 2002 wiceprze- ale treść wykładu przeczytać możemy w numerze 1–3 wodniczącym Rady Naukowej Instytutu Farmako- Wszechswiata (tom 18, 2017), obok innych wykła- logii PAN w Krakowie, a także członkiem Polskiej dów z Tygodnia mózgu. W innych okolicznościach Akademii Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności chętnie też spotykał się z młodzieżą szkół średnich oraz doktorem honoris causa Śląskiego Uniwersytetu i akademicką, jak również ze starszymi osobami na Medycznego i Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, uniwersytetach trzeciego wieku, itp., a jego „najfaj- a także członkiem honorowym Indian Academy of niejszą publicznością”, jak mówił, były dzieci, które . Był autorem kilkuset publikacji na- „mają bardzo żywe umysły i zadają najfantastyczniej- ukowych o zasięgu międzynarodowym, współtwórcą sze pytania”. Dlatego chętnie przychodził do nich na hipotezy β-downregulacji jako mechanizmu działania „Uniwersytet Dzieci” i do szkół podstawowych. Zna- leków przeciwdepresyjnych i jednym z najczęściej ny był najbardziej z wykładów popularnonaukowych cytowanych naukowców polskich w dziedzinie bio- poruszających najczęściej tematykę funkcjonowa- medycyny. Jego dorobek naukowy obejmuje ponad nia ludzkiego mózgu oraz zależności pomiędzy 240 prac oryginalnych, kilkanaście prac przeglądo- neurobiologią a różnymi aspektami społecznymi wych, ponad 100 prac popularno-naukowych, liczne i kulturowymi. Wiedzę neurobiologiczną promował recenzje książek naukowych oraz inne opracowania też przez liczne wywiady lub felietony i pogadanki i drobne notki popularyzatorskie oraz prawie 280 pu- w różnego rodzaju mediach, a także przez estradę, blikowanych abstraktów zjazdowych. Jest także auto- np. wraz z krakowskim piosenkarzem i poetą Lesz- rem lub współautorem 7 książek. kiem Długoszem wystawiali koncert „Rozumie mój Za swoją wybitną pracę naukową otrzymał wie- – pieśń i poezja z komentarzem neurobiologicznym”. le znakomitych nagród, w tym w 1983 r. Między- Za całokształt działalności popularyzatorskiej profe- narodową Nagrodę Anna Monika II klasy za bada- sor Vetulani uzyskał wiele nagród, w tym w 2012 r. nia nad mechanizmami działania elektrowstrząsu. nagrodę specjalną VIII edycji konkursu „Populary- Profesor Jerzy Vetulani przez lata był związany zator Nauki” organizowanego przez Ministerstwo z wieloma uczelniami wyższymi Krakowa, gdzie Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz PAP, w 2014 r. regularnie wykładał na kierunkach medycznych został Człowiek Roku 2013 „Gazety Krakowskiej”. Collegium Medicum oraz w Instytucie Psychologii Najbardziej jednak trwałym świadectwem jego pasji Stosowanej Uniwersytetu Jagiellońskiego, a także na popularyzującej wiedzę naukową jest jego ogromny Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II. Był również dorobek książkowy, w tym: „Dzień dzisiejszy i jutro Wszechświat, t. 118, nr 4 ̶ 6/2017 ARTYKUŁY 89 neurobiologii”, „Jak usprawnić pamięć”, czy „Piękno Pedagogicznej. Jednym z 32 kolegów był Jurek Ve- neurobiologii”. W 2011 r. profesor został laureatem tulani, ponadto w klasie było 6 dziewcząt. Jurek Nagrody Krakowska Książka Miesiąca za publikację dał się nam zapamiętać z wygłaszanych pogadanek „Mózg: fascynacje, problemy, tajemnice”. o motylach, notatki wyciągał zza pazuchy. Byliśmy Profesor był też osobowością sceniczną, konfe- też wówczas na wyjeździe w Sidzinie koło Jordano- ransjerem i jednym ze współtwórców Piwnicy pod wa, już późną jesienią (dzisiaj zwie się taki pobyt zie- Baranami (1954–1961), a także działaczem opozycji loną szkołą) i taki wyjazd jeszcze bardziej zintegro- demokratycznej w okresie PRL, a od 1980 członkiem wał uczniów VII i VIII klasy. Ćwiczeniówka to była NSZZ „Solidarność”. W 2002 r. kandydował na pre- naprawdę wspaniała szkoła. zydenta Krakowa w wyborach samorządowych. Zo- stał odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W Zmarłym tracimy wybitnego uczonego, znako- mitego neurofarmakologa i neurobiologa oraz świet- nego popularyzatora nauki, wieloletniego członka Pol- skiego Towarzystwa Przyrodników im. Kopernika. Pogrzeb Profesora Vetulaniego odbył się 18 kwiet- nia 2017 na cmentarzu Rakowickim w Krakowie, gdzie został złożony do grobu w Aleji Zasłużonych. Dnia 9 maja 2017 r odbyło się w Instytucie Zoolo- gii i Badań Biomedycznych UJ, ul.Gronostajowa 9, spotkanie poświecone pamięci zmarłego, na którym zabrały głos osoby związane od lat z profesorem Ryc. 1. Jerzy Vetulani z różnych okresow swego naukowego zycia. Zdję- Vetulanim: dr hab. Stanisław Knutelski, sekretarz cia z archiwum profesor Ireny Nalepy będące częścią kolażu złożonego z 80 zdjęć i zatytułowanego "80 twarzy na 80-te urodziny". Wykonany Rady Redakcyjnej Wszechświata, pracownik Instytu- przez koleżankę Martę Kowalską, był prezentem urodzinowym dla Profe- tu Zoologii i Badań Biomedycznych UJ, wieloletni sora od Zakładu Biochemii Mózgu. Zdjęcie pierwsze od lewej w górnym współpracownik i autor Wszechświata; prof. dr hab. rzędzie zostało wykonane w czasach dzialania w Solidarności, w latach 80. XX wieku. Irena Nalepa, przewodnicząca Rady Redakcyjnej Wszechświata oraz wieloletnia współpracowniczka Rodzina Vetulanich przybyła do Polski ok. 250 z Instytutu Farmakologii PAN i kierownik Zakładu lat temu, miała włosko-toskańskie korzenie. Jerzy Biochemii Mózgu; profesor dr hab. Ryszard Ta- Adam Gracjan Vetulani urodził się w Krakowie 21 deusiewicz, zastępca przewodniczącego Rady Re- stycznia 1936 roku – był ode mnie młodszy o 18 dni. dakcyjnej Wszechświata, były rektor AGH i wielo- I w szkole i na studiach byliśmy zawsze najmłodsi. letni współpracownik i autor Wszechświata; prof. dr Urodził się w rodzinie profesorskiej, ojciec – Adam hab. Elżbieta Pyza, przewodnicząca PTPK i członek – był profesorem prawa kanonicznego na Uniwer- Rady Redakcyjnej Wszechświata, kierownik Zakładu sytecie Jagiellońskim, matka – Irena – po studiach Biologii i Obrazowania Komórki, Instytutu Zoologii z zakresu biologii pracowała w Zakładzie Anatomii i Badań Biomedycznych UJ; prof. dr hab. Maria Porównawczej u prof. Henryka Ferdynanda Hoyera. Śmiałowska, Redaktorka Naczelna Wszechświata, Ojciec Jurka przyjaźnił się z ks. Karolem Wojtyłą, wieloletnia koleżanka z Instytutu Farmakologii PAN. który był w ich domu częstym gościem. Gdy został Poniżej przedstawiamy fragmenty wspomnień papieżem, Jurek za każdym pobytem w Rzymie od- osobistych o profesorze Vetulanim przedstawionych wiedzał Go w Watykanie. powyżej wykładowców, a także wspomnienia mgr. We wrześniu 1952 roku spotkaliśmy się na studiach Barbary Morawskiej-Nowak, wieloletniej członki- biologii UJ już na dłużej. Byliśmy co prawda w innych ni Redakcji Wszechświata. grupach studenckich – ja w drugiej, a Jurek w czwartej, ale po dwóch latach wybraliśmy tę samą specjalizację Wspomnienia – fizjologię zwierząt. Jurek był naszym ulubionym ko- legą, o czym świadczą obecnie liczne telefony wielu Barbara Morawska-Nowak znała Jurka Vetula- koleżanek i kolegów. Co 5 lat organizowałam zjaz- niego najwcześniej, jeszcze ze szkoły podstawowej. dy koleżeńskie, na których zawsze bywał; raz nawet Wspomina: „We wrześniu 1947 roku zaczęłam naukę taki Zjazd odbył się w Instytucie Farmakologii PAN. w VII klasie Szkoły Ćwiczeń w Krakowie, już wów- W międzyczasie bywał u mnie na imieninach w gronie czas pod skrzydłami Państwowej Wyższej Szkoły koleżeńskim ze studiów i pracujących w Krakowie. 90 ARTYKUŁY Wszechświat, t. 118, nr 4 ̶ 6 /2017

W tym czasie Jurek zaangażował się w działalność czasopisma Polish Journal of (obec- Piwnicy pod Baranami; z Piotrem Skrzyneckim po- nie: Pharmacological Reports). Objęłam to stanowi- znał się na Studium Wojskowym. W tym też czasie sko jeszcze na dalsze dziewięć lat. Myślę, że Jurek poznał żonę Marysię, a ja wyszłam za mąż za ko- miał swój istotny udział w zatrudnieniu mnie jeszcze legę z roku: botanika-lichenologa Janusza Nowaka. w Instytucie. W tym samym 1964 roku urodziły się nam dzieci – Tymczasem sam zwolnił stanowisko kierownika syn Jurka Marek, a potem mój Marcin; następne – Zakładu z początkiem 2007 roku; powstały teraz dwa Tomasza Jurka i moją Kasię dzieli różnica 2 tygodni. zakłady prowadzone przez jego wychowanki: prof. W 1981 roku Jurek, po prof. Kazimierzu Maślan- Lucynę Antkiewicz-Michaluk (Zakład Neurochemii) kiewiczu, został redaktorem naczelnym, czasopisma i prof. Irenę Nalepę (Zakład Biochemii Mózgu). Sam popularno-naukowego Wszechświat, organu Towa- nadal chodził do Instytutu, działał w jego Radzie Na- rzystwa Przyrodników im. Kopernika, czasopisma ukowej. Ale czas zajmowała mu głównie popularyza- z tradycjami jeszcze XIX-wiecznymi i był nim przez cja nauki – wywiady, prelekcje, artykuły i książki po- 21 lat. Jurek zatrudnił mnie w redakcji tego pisma, świecone neurobiologii, funkcjonowaniu mózgu. Był abym prowadziła bibliotekę, co polegało na rejestra- ogólnie lubiany za swój niekonwencjonalny sposób cji czasopism otrzymywanych w ramach wymiany bycia i przekazywania innym swej wiedzy. za Wszechświat. Do niedawna jeszcze sporządzałam Nadszedł rok 2016 – naszych 80 urodzin. Ju- roczne sprawozdania z rejestracji nabytków do cen- rek urządził huczne urodziny na 180 osób. Zaprosił tralnego katalogu czasopism. też mnie. Byłam zadowolona, bo mogłam spotkać

Ryc. 2. Profesor Jerzy Vetulani w Rzymie, wizyta naukowa w ramach współpracy polsko-włoskiej w 2010 roku. Po prawej, Dziadek w obiektywie wnuka, Franciszka Vetulaniego. Zdjecia z archiwum profesor Ireny Nalepy. Jurek był także zaangażowany w latach osiemdzie- u niego wiele dawno nie widzianych osób z Instytu- siątych w działalność Solidarności, po 1989 roku był tu, odnowić znajomości. Sam Jurek dwoił się i troił w Komitecie Obywatelskim, a nawet kandydował po pokojach, a sekundował mu w obsłudze gości w 2002 r. na stanowisko Prezydenta Krakowa. wnuk Franek. Czas biegł i nadszedł mój czas odejścia na emery- W Dzienniku Polskim z 25-26 lutego 2017, w cyklu turę. Jurek powiedział – Nie martw się. Rozstałam się „Lektura na weekend” ukazała się rozmowa red. Marii ze stanowiskiem, ale zwolniło się miejsce po zmar- Mazurek z Jurkiem zatytułowana: „Vetulani: serce ro- łej koleżance prowadzącej Redakcję Instytutowego śnie, gdy patrzy się na roześmianych seniorów”. Wszechświat, t. 118, nr 4 ̶ 6/2017 ARTYKUŁY 91

W czwartek, 2 marca, czekaliśmy na Jurka, ale on publicznością czuł się jak przysłowiowa „ryba w wo- nie przyszedł. W tym dniu został bowiem potrącony dzie”. Potrafił trzymać w napięciu swoich słuchaczy, na pasach przy przejściu ul. Balickiej. Kierowca je- potrafił nawiązać z nimi także kontakt pozawerbalny chał za szybko, uderzenie było silne. Zatrzymał się i równocześnie czerpał od nich energię. A potrzebo- i wezwał pogotowie. Jurek znalazł się w Centrum Ura- wał jej dużo, ponieważ harmonogram jego zajęć był zowym Medycyny Ratunkowej i Katastrof w Szpi- zawsze napięty. Może dlatego, że nie potrafił odma- talu Uniwersyteckim, pod opieką zespołu profe- wiać, gdy poproszono go o kolejny wykład. Być może sora Jerzego Wordliczka. Przeszedł trzy operacje ta „sceniczność” wynikała też z jego wcześniejszych i był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicz- doświadczeń, okresu aktywności jako konferansjera nej, z której się nie wybudził. Zmarł po 5 tygodniach, w krakowskiej Piwnicy po Baranami. 6 kwietnia w godzinach wieczornych”.

Profesor Vetulani – człowiek o licznych talentach i ogromnej wiedzy, mentor i przyjaciel. Wspomina prof. Irena Nalepa

Prof. Jerzy Vetulani, dla przyjaciół i wielu współ- pracowników po prostu Jurek, był człowiekiem o licz- nych talentach, szerokich horyzontach, posiadającym ogromną wiedzę, którą chciał nieustannie przekazy- wać. Czerpali z tego wszyscy zarówno jego ucznio- wie, współpracownicy i liczni słuchacze jego wykła- dów, jak i jego przyjaciele, którzy nigdy nie nudzili się w jego towarzystwie. On sam też się uczył, przygoto- wując wykłady, pisząc liczne artykuły naukowe i po- pularno-naukowe, książki, przygotowując wystąpienia Ryc. 3. Zdjęcie z 2006 roku. Przyjęcie z okazji 70-tych urodzin Profesora i wywiady dla telewizji i radia. Uczył się też od innych. Vetulaniego. Profesor ogląda swój prezent. Po prawej Irena Nalepa. Zdje- Często podkreślał, że od każdego można się czegoś na- cie z archiwum profesor Ireny Nalepy. uczyć, więc on sam też się nieustannie uczy od innych Przez cały, blisko 60-letni okres swojej pracy za- osób. Był człowiekiem niesłychanie aktywnym i bar- wodowej związany był z Instytutem Farmakologii dzo pracowitym do końca swoich dni. Przygotowywał PAN w Krakowie i wielce się przyczynił do jego wykłady dla studentów i dla innych gremiów zasłucha- rozwoju, pełnił funkcję Zastępcy Dyrektora ds. Na- nych w jego mowę, prowadził blog „Piękno Neurobio- ukowych (1993–2002), a od 2003 roku był Zastęp- logii” i przede wszystkim potrafił mówić o rzeczach cą Przewodniczącego Rady Naukowej Instytutu. trudnych w sposób bardzo przystępny i interesujący. W latach 1976–2007 kierował Zakładem Biochemii, Był też mistrzem syntezy pozyskiwanych wiadomości. którego problematyka badawcza dotyczyła między Pozostawił po sobie znaczący dorobek naukowy. innymi behawioralnych i biochemicznych aspektów Za swoje osiągnięcia naukowe otrzymał wiele na- działania leków przeciwdepresyjnych i neurolepty- gród naukowych i odznaczeń państwowych, jak Zło- ków, różnych aspektów pamięci i uczenia, a także ty Krzyż Zasługi i Krzyż Kawalerski Orderu Odro- uzależnień lekowych. Był współtwórcą powszechnie dzenia Polski za wybitne zasługi dla nauki polskiej akceptowanej teorii, dotyczącej mechanizmu działa- w dziedzinie psychofarmakologi. nia leków przeciwdepresyjnych. Ważnym elementem Był niedoścignionym popularyzatorem wiedzy działalności naukowej Profesora Vetulaniego była neurobiologicznej i nie tylko. Bardzo często głosił współpraca polsko - włoska. Od 1978 roku regular- wykłady z pogranicza psychologii czy filozofii, prze- nie współpracował z Consiglio Nazionale delle Ri- platając to analizą dzieł sztuki i nawiązując do poczu- cerche (CNR, Narodowa Rada Badań Naukowych) cia piękna i poszukując powiązań kulturowych. Za- w Rzymie. Z ramienia Instytutu Farmakologii PAN dawał pytania trudne, na które nie ma jednoznacznej koordynował współpracę z Istituto di Biologia Cellu- odpowiedzi, jak chociażby mechanizmy zachowań lare e Neurobiologia (IBCN) w ramach porozumienia agresywnych lub empatycznych, moralność, dusza pomiędzy Akademiami Polski i Włoch, PAN/CNR. i religia, seksualność i miłość. Rzym stał się jego ukochanym miastem, które od- Jurek sam siebie określał jako „stworzenie scenicz- wiedzał każdego roku i którego zabytki znał na wy- ne” i faktycznie na podium dla wykładowcy i przed lot. Ponieważ od pewnego momentu ja także byłam 92 ARTYKUŁY Wszechświat, t. 118, nr 4 ̶ 6 /2017 włączona w tę współpracę, miałam wiele okazji by Nauka w Polsce PAP i Ministerstwo Nauki i Szkol- przekonać się jakim wspaniałym przewodnikiem po nictwa Wyższego. To zaszczytne wyróżnienie przy- Wiecznym Mieście był Profesor Vetulani. znała Mu kapituła kierowana przez ówczesnego pre- Dołączyłam do zespołu prof. Vetulaniego w 1986 zesa PAN, prof. Michała Kleibera. roku, bedąc już po doktoracie i zostałam zatrudnio- Moje kontakty z prof. Vetulanim jako popula- na w Zakladzie Biochemii na stanowisku adiunkta. ryzatorem nauki miały jednak znacznie dłuższą Przez kolejne lata był moim mentorem, który jed- historię i zaczęły się (chyba) od tego, że uwagę nocześnie cenił bardzo samodzielność i inicjatywę profesora zwróciły plakaty rozwieszane w całym badawczą swoich podwładnych współpracowników. Krakowie, zapraszające na moje odczyty wygłasza- Po zrobieniu habilitacji i uzyskaniu tytułu profesora ne na początku lat 80. w klubie MPiK w Krakowie. byłam już samodzielna i sama sformowałam zespół, Było tych odczytów w sumie 50 i miały one (mię- ale zawsze doceniałam Profesora jako przyjaciela dzy innymi) tytuły wyraźnie prowokujące prof. i często korzystałam z Jego życzliwych rad i do- Vetulaniego: „Modele cybernetyczne w biologii” świadczenia. W 2007 zostałam kierownikiem nowo- (21.01.1983), „Zadziwiający świat komórek nerwo- powstałego Zakładu Biochemii Mózgu i Jurek zgo- wych: (18.02.1983), „Czy maszyna może myśleć?” dził się pozostać z nami jako emerytowany profesor. (18.03.1983) „Oczy i uszy komputera” (22.04.1983), Często żartował mówiąc, że tak oto zamieniliśmy „Sieci neuropodobne” (27.5.1983). W efekcie prof. się miejscami i teraz on zostal moim podwładnym. Vetulani odwiedził mnie na AGH i tak się poznali- We wspomnieniach uczniów i współpracowników śmy. Było to dla mnie duże przeżycie, bo goszcze- pozostanie jako Człowiek pełen energii, pogodny nie w moim ciasnym pokoju uczonego tej miary, co i uśmiechnięty, o ciętym humorze, ale z dużą dozą sławny (już wtedy!) prof. Vetulani to był ogromny autoironii, potrafiący zjednywać ludzi. Człowiek, zaszczyt dla młodego docenta. Przypominam so- z którym można było prowadzić niekończące się i fa- bie, że podczas tego spotkania przeprowadziliśmy scynujące dyskusje na każdy temat. długą, niezwykle dla mnie pożyteczną rozmowę, której skutkiem było między innymi to, że zostałem Profesor Vetulani - przyjaciel i... konkurent zaproszony z referatem zatytułowanym „Kompute- Wspomina prof Ryszard Tadeusiewicz: rowe modelowanie sieci neuropodobnych” na Posie- dzenie Polskiego Towarzystwa Elektroencefalografii O naukowych osiągnięciach profesora Vetula- i Neurofizjologii Klinicznej (20.05.1983). niego napisali już inni Współautorzy tego opra- Zachęcony życzliwymi komentarzami prof. Ve- cowania, więc nie będę do tego wracał, zwłasz- tulaniego ośmieliłem się także opublikować obszer- cza, że moja wiedza dotycząca neurobiologii nie ny popularnonaukowy artykuł pod tytułem „Sieci jest wystarczająca do tego, żeby coś konkretne- neuropodobne” w miesięczniku Problemy. Wkrótce go w tym zakresie dodać. Natomiast chciałbym po wysłaniu artykułu do Problemów zostałem zapro- podzielić się tu kilkoma wspomnieniami dotyczącymi szony przez prof. Vetulaniego do napisania pracy na obszaru, w którym obaj działaliśmy niejako na margi- zbliżony temat do Wszechświata, w którym pełnił nesie normalnej pracy naukowej, czasem współdzia- wówczas rolę naczelnego redaktora. łając, a czasem trochę konkurując ze sobą. Chodzi Potem wielokrotnie spotykaliśmy się z prof. o obszar popularyzacji wiedzy naukowej. Vetulanim na różnych popularnonaukowych se- Profesor Vetulani był wspaniałym popularyzato- sjach, wykładach i prelekcjach. Zostałem na przy- rem wiedzy. O tym wiedzą wszyscy. Ja także czasem kład zaproszony do wygłoszenia wykładu (w 2005 r.) pisuję jakieś popularnonaukowe teksty, a także zda- w ramach „Tygodnia Mózgu”, gdzie prof. Vetulani rzało mi się mówić do tego samego mikrofonu Radia przez wiele lat był „gwiazdą pierwszej wielkości”. Kraków (w audycji „W kręgu nauki” redaktora Jan Potem jeszcze wielokrotnie występowaliśmy razem Stępnia), za pomocą którego rejestrował swoje mą- i nawet trochę rywalizowaliśmy. Ale przy Vetulanim dre i błyskotliwe felietony prof. Vetulani. Do pew- byłem bez szans. nego stopnia byliśmy więc konkurentami. Ale była Starałem się zawsze moje wystąpienie uatrak- to „konkurencja” nacechowana życzliwością, która cyjnić przez dodanie różnych audiowizualnych ele- potem przerodziła się w prawdziwą przyjaźń. Na mentów do moich prezentacji, ale nie ukrywam, że przykład prof. Vetulani w uznaniu Jego ogromnych w tej rywalizacji przegrywałem sromotnie, bo prof. osiągnięć i zasług na polu popularyzacji nauki zy- Vetulani (wspomagany przez swojego wnuka...) za- skał tytuł „Popularyzator roku 2012” w VIII edycji wsze wymyślił coś lepszego i „ukradł mi show” :-). konkursu organizowanego przez serwis internetowy Pamiętam na przykład jak w dniu 12.03.2009 roku Wszechświat, t. 118, nr 4 ̶ 6/2017 ARTYKUŁY 93 zostaliśmy obaj zaproszeni do wygłoszenia dwóch ale byłem pod wrażeniem tego, jak sprawnie całą wykładów na rozpoczęcie Studenckiej Konferencji tę imprezę poprowadził. pod prowokacyjnym tytułem „Nauka w poszuki- Zbliżając się do końca tych bardzo osobistych waniu duszy”. Miejsce tej rywalizacji było zacne: i bardzo subiektywnych wspomnień o Osobie i o dzia- Aula Collegium Novum UJ. Wypełniona do ostat- łalności prof. Vetulaniego chciałbym opowiedzieć niego miejsca! Słuchacze siedzieli na podłodze o tym, jak wspaniałym był On Przyjacielem. w przejściach, stali w drzwiach, zaglądali z korytarza. Przyjaciół podobno poznaje się w biedzie. Nie muszę chyba tłumaczyć, jak bardzo taka atmosfe- Otóż Jurek w najcięższym dla mnie momen- ra mobilizuje wykładowcę! cie, gdy na podstawie podle spreparowanego Dałem ze siebie wszystko, starając się najdokład- i szeroko rozpowszechnianego paszkwilu by- niej i najbardziej oryginalnie przedstawić mój wykład, łem oskarżany o winy, których nigdy nie popeł- zatytułowany „Komputerowe symulacje w poszuki- niłem – miał odwagę powiedzieć publicznie, że waniu duszy”. Miałem animowane slajdy, oryginalne to, co mnie spotyka jest rażąco niesprawiedliwe wykresy, mnóstwo nie publikowanych wcześniej prze- i nikczemne. Na znak protestu zrzekł się funkcji myśleń. Wykład ten chyba się podobał, bo został po- w prezydium Krakowskiego Oddziału PAN, tem opublikowany (pod skróconym tytułem „Kompu- a na swoim Facebooku „Piękno neurobiologii” za- ter w poszukiwaniu duszy”) w miesięczniku Kraków mieścił taki wpis: (nr 12, 2009). Wydawało mi się więc, że zrobiłem ka- wał dobrej roboty. Ale nie przewidziałem jednego: jak wspaniały wy- kład wygłosi za chwilę prof. Vetulani. Zaczął zgodnie z dewizą Alfreda Hitchcocka: „Na początku ma być trzęsienie ziemi, a potem napię- cie powinno rosnąć”. Zaczął ... od uderzenia pioru- na. Jeszcze zanim powiedział pierwsze słowo ekran rozdarła błyskawica, a salą wstrząsnął grzmot! I jeszcze jeden, i jeszcze raz! Potem zaczął tłumaczyć, że ludzie bojąc się niezrozumiałych a potężnych sił przyrody two- rzyli różne wyobrażenia, w tym Boga i duszy. Jak wszyscy wiedzą, prof. Vetulani był ateistą i lubił to manifestować. Na tej studenckiej konferen- cji zrobił to po mistrzowsku. Gdy zakończył wykład dostał standing ovation, a ja Nikt inny się na to nie zdobył, chociaż wielu moich z podziwem, ale i z zazdrością uświadomiłem sobie, że znajomych prywatnie do mnie wyrażało opinię, że to, w pamięci tych słuchaczy mój wykład został wymaza- co mi zrobiono, było celowo zmontowaną intrygą, ny, wręcz anihilowany, przez mistrzowskie wystąpie- w której wykorzystano wykradzione materiały poli- nie prof. Vetulaniego. cyjne oraz ogólnie znane zamiłowanie pewnej osoby Tak było zawsze, ilekroć gdziekolwiek wystę- do wzniecania konfliktów w otoczeniu i oczerniania powaliśmy razem. No chyba, że Jurek (po latach innych, żeby pod pozorem opinii naukowej sporzą- zaprzyjaźniliśmy się na tyle blisko, że mówiliśmy dzić, a potem nielegalnie rozpowszechnić paszkwil sobie po imieniu) występował w charakterze oso- na mnie. Ale nikt nie ośmielił się powiedzieć tego pu- by wspomagającej mnie. Tak było na przykład blicznie. Nikt – z wyjątkiem profesora Vetulaniego. w dniu 21.03.2011, gdy w Aula Magna Polskiej Aka- Bo to był naprawdę Wielki Człowiek. I jakże trud- demii Umiejętności w ramach tak zwanej „Kawiar- no pogodzić się z myślą, że był – a nie jest...” ni Naukowej” (współorganizowanej przez redakcję Dziennika Polskiego) wygłaszałem prelekcję zaty- Profesor Elżbieta Pyza wspomina: tułowaną „Części zamienne dla człowieka? – Zwod- nicze uroki cyborgizacji”. Jurek wystąpił wtedy jako W osobie prof. dr hab. Jerzego Vetulaniego Polskie konferansjer, prowadząc całe spotkanie, doskona- Towarzystwo Przyrodników im. Kopernika straciło le rozmierzając czas, panując nad audytorium i nad nie tylko Członka Honorowego, ale także najważ- prelegentem. Nie wiedziałem jeszcze wtedy o Jego niejszego swojego członka, który działał aktywnie wcześniejszej aktywności w Piwnicy pod Baranami, w Towarzystwie przez wiele lat. Od 2000 roku we 94 ARTYKUŁY Wszechświat, t. 118, nr 4 ̶ 6 /2017

Wszechświecie ukazywały się artykuły specjalnie na- „Neurobiologiczne podstawy altruizmu i współpra- pisane na organizowany przez Towarzystwo „Tydzień cy”, artykuł na ten temat ukazał się w marcowym Mózgu” w Krakowie. Profesor Vetulani był gwiazdą zeszycie Wszechświata 1–3/2017, ale wykładu Pro- tej imprezy, która rozrastała się z każdym rokiem po- fesor już nie zdążył wygłosić. Jego intensywne życie cząwszy od 1999 roku. zostało niespodziewanie przerwane przez wypadek. Profesora Vetulaniego poznałam poszukując po- Patrząc na aktywność Profesora Vetulaniego można mocy farmakologów w czasie przygotowywania śmiało powiedzieć, że był wiecznie młody i wbrew swojej pracy doktorskiej i dzięki Jego pomocy udało powiedzeniu, że nie ma ludzi niezastąpionych, jest mi się nawiązać współpracę z Zakładem Biochemii, niezastąpiony. którym kierował Profesor w Instytucie Farmakologii PAN. Z dr Lucyną Ankiewicz-Michaluk i dr Krysty- ną Gołembiowską, obecnie profesorami, udało mi się scharakteryzować udział serotoniny w regulacji do- bowej aktywności lokomotorycznej u świerszcza do- mowego i scharakteryzować receptory serotoninowe w mózgu tego gatunku, podobne do jednego z typów receptorów serotoninowych u ssaków. Dzięki Profe- sorowi poznałam wielu znakomitych neurobiologów pracujących w Instytucie. Kiedy pomyślałam o popularyzacji neurobiologii na przykładzie podobnych akcji organizowanych w Stanach Zjednoczonych, Profesor był dla mnie Ryc. 4. Profesor Vetulani i profesor Nalepa. Zwiedzanie Rzymu przy oka- zji wizyty naukowo-badawczej w 2009. w 2009. W tle ruiny pałacu Do- pierwszą osobą, do której zwróciłam się z tym po- mus Augustiana na Palatynie. Zdjecie z archiwum profesor Ireny Nalepy. mysłem. Entuzjastycznie zgodził się nie tylko być jednym z wykładowców, ale także organizatorów. Profesor Vetulani miał wielką łatwość nawiązy- I tak narodziła się impreza naukowa, która w 1999 roku wania przyjaźni, a przyjaźnił się z bardzo wieloma była „Dniem Mózgu”, a już w kolejnych latach, aż do osobami w różnym wieku i angażował je w różno- dzisiaj, stała się „Tygodniem Mózgu”, odbywającym rodne działania, w których sam też uczestniczył. się co roku w drugim tygodniu marca. Od początku Co więcej kontaktował swoich przyjaciół ze sobą. ta popularnonaukowa konferencja cieszyła się wiel- W ten sposób pośredniczył w nowych kontaktach kim zainteresowaniem słuchaczy, co zmuszało nas, i przyjaźniach. Bardzo ceniłam sobie przyjaźń Jurka, organizatorów, do poszukiwania coraz większych jego entuzjazm, dowcip, krytyczne spojrzenie na wie- sal wykładowych. Ta wysoka frekwencja była m.in. le spraw, Jego otwartość i bezpośredniość. Bez prze- zasługą Profesora, który przyciągał słuchaczy swoją sady można powiedzieć, że był wielkim i wspaniałym charyzmą, erudycją i atrakcyjnym przekazywaniem człowiekiem, człowiekiem wielu talentów. treści naukowych. W ostatnich latach wykłady Profe- sora gromadziły ponad 1200 słuchaczy, ale chętnych Profesor Maria Śmiałowska przedstawia również było więcej i nie mieścili się już w Auditorium Ma- swoje krótkie wspomnienia o relacjach osobistych ximum UJ. Profesor przez 17 lat był co roku jednym z Profesorem Vetulanim, Jurkiem – kolegą i przyja- z 7 wykładowców każdego z „Tygodni Mózgu”. cielem z Instytutu Farmakologii. Co roku przygotowywał inny wykład i równolegle artykuł do Wszechświata o tej samem tematyce. Te Gdy w latach 70. XX w. przyszłam do Instytutu tematy były różnorodne, nigdy się nie powtarzały, jako młoda doktorantka, nie był jeszcze profesorem. a dotyczyły nie tylko wiedzy o mózgu, jego funk- Pracował w Zakładzie Biochemii naszego Instytutu cjonowania i zaburzeń, ale także związków neuro- jako adiunkt, a potem, po habilitacji w 76. roku, jako biologii z innymi dziedzinami nauki, a nawet sztuki. kierownik Zakładu Biochemii. Profesorem został Wykłady zawierały elementy psychologii, psychia- w 1983 roku. Znalam go jako autorytet naukowy, trii, etyki, seksuologii. Profesor ukazywał piękno osobę o błyskotliwym umyśle i wspanialej pamięci. neurobiologii i tak zatytułował jedną ze swoich pię- To był bardzo żywy, renesansowy umysł – nie ogra- ciu popularnonaukowych książek opublikowanych niczał swoich zainteresowań do własnej wąskiej spe- w ostatnich latach. Wykłady te na pewno zostaną na cjalizacji, a nawet nie tylko do szerzej pojętych nauk długo w pamięci słuchaczy. Ostatni wykład Profesor przyrodniczych. Można z nim było rozmawiać na przygotował na „Tydzień Mózgu 2017” pod tytułem bardzo wiele tematów. Wszechświat, t. 118, nr 4 ̶ 6/2017 ARTYKUŁY 95

Charakteryzowała go życzliwość i otwartość. względu na problemy Jurka ze wzrokiem, ale zawsze Umiał także żartować z samego siebie. Miał do sie- pytałam go o radę, czy dobrze wybrałam. Nieraz by- bie spory krytyczny dystans. W rozmowach i żartach łam wobec Jurka straszną mękołą – przypominałam nieraz przekornie przedstawiał się jako gorszy niż był na przykład, że zbliża się już termin, by oddać jakiś naprawdę. W rzeczywistości był zawsze życzliwy artykuł, tak że czasem wzdychał na mój widok i wołał i chętny do pomocy w sposób praktyczny i bardzo „wiem, znowu mnie poganiasz, ale ja nie dam rady rzeczowy. Kilkakrotnie zwracałam się do Niego zrobić tego w tym tygodniu…itd.”, ale zawsze mimo o pomoc i rade w kwestiach zdrowotnych – dla siebie różnych napiętych terminów starał się ze wszystkiego i moich bliskich. Zawsze doradził do kogo się zwro- wywiązać, choćby na ostatnią chwilę. cić, w razie potrzeby nawet sam dzwonił i dowiady- Rozmawialiśmy też nieraz na tematy zupełnie wał się, w razie potrzeby polecał. Doznałam od Niego inne, nie związane z pracą – także tematy religijne. wiele pomocy w tych sprawach. Pomimo odmienności traktowaliśmy nasze poglądy W 2011 roku namówił mnie na zgodę na obję- z życzliwą otwartością. Ale niezależnie od takiego cie funkcji Redaktora Naczelnego Wszechświata. czy innego podejścia do wiary i życia po śmierci, Ju- Sam pełnił tę funkcję w latach 1981–2002. Ważnym rek będzie zawsze żył w naszej pamięci – rodziny, argumentem przemawiającym za tym, że zgodziłam przyjaciół, a także w tym dobru, które po sobie zo- się zostać redaktorem naczelnym, było jego zapew- stawił – w tym czym pomógł innym, w jego wspa- nienie o gotowości pomocy i porady. Wciągnął mnie niałych książkach i wykładach popularyzujących również w redagowanie działu Wszechświat przed neurobiologię. Myślę, że to dobro, które po sobie 100 laty. Wybieraliśmy razem artykuły ze starych zostawił będzie trwało w nas, którzyśmy się zetknęli Wszechświatów – przy tym dyskutowaliśmy, co warto z nim osobiście, a także w czytelnikach i słuchaczach, dawać, co może zainteresować czytelników. W ostat- których zaraził i będzie zarażał ciekawością świata. nich latach coraz bardziej przejmowałam tę funkcję ze

PROBLEMY Z NAZEWNICTWEM ORGANIZMÓW. II. NAZEWNICTWO WERNAKULARNE Stanisław Knutelski, Marcin Wiorek, Emilia Knutelska (Kraków)

Streszczenie

Obecny dynamiczny rozwój badań taksonomicznych na świecie oraz coraz większa dostępność do infor- macji narzucają konieczność weryfikacji i porządkowania nazewnictwa organizmów. Poprawne nazywanie istot żyjących obok nas jest niezwykle ważne i jest początkiem wszelkiego poznania. Ogólna wiedza o na- zewnictwie i świadomość mądrego nazywania organizmów jest względnie nieduża, także wśród ludzi nauki. Najwięcej problemów na świecie sprawia nazewnictwo nienaukowe, zwane inaczej wernakularnym. Także w Polsce powstało i nadal powstaje wiele dziwacznych nazw rodzimych, generalnie panuje w tym dość duży bałagan. Przedstawiono przykłady nazw polskich, które wskazują, jak bardzo potrafią one być nie tylko śmiesz- ne, ale jednocześnie mylące i prawdziwie zaskakujące w porównaniu z rzeczywistością. Niektóre z nich nijak się nie kojarzą, ani z wyglądem, ani z zachowaniem lub miejscem żerowania dorosłej formy gatunku, czy też z jego nazwą naukową. Problematyczne jest także utożsamianie i równoważenie nazw niektórych form rozwo- jowych z nazwą gatunkową danego organizmu oraz istnienie wielu nazw rodzimych dla jednej binominalnej nazwy naukowej lub tylko jednej nazwy polskiej dla określenia szeregu nazw naukowych różnych gatunków. Wskazuje to, że nazewnictwo krajowe jest tak konserwatywne, że nie nadąża za ważnymi w nauce zmianami taksonomicznymi. Problem nazewnictwa polskiego organizmów może z pozoru wydawać się błahy i niegroź- ny. Jednakże bez jego kompleksowego rozwiązania może w przyszłości dojść do jeszcze większych niepo- rozumień niż jest to obecnie. Sugeruje się, aby dotychczasowe nazewnictwo krajowe zostało zweryfikowane i uporządkowane. Należy je stosować z umiarem i powinno ono obejmować głównie nazwy utrwalone oraz powszechnie przyjęte. Natomiast nadawanie nowych nazw rodzimych winno być sensowne i ograniczone je- dynie do koniecznych celów. Warto też pamiętać, że pisownia nazewnictwa polskiego różni się od nazewnic- twa naukowego i należy dbać nie tylko o poprawność nazw rodzimych, ale także o ich właściwe zapisywanie.